Dlaczego miłosierny Bóg patrzy spokojnie na ...
Na fejsie analizujemy zdanie: „Dlaczego miłosierny Bóg patrzy spokojnie na obrzezywanie żywcem małych dziewczynek”? Moja analiza.
Dogmatyka mojego systemu:
#1. Bóg jest wolny - ma możliwość podejmowania decyzji (aktów woli).
#2. Bóg ma moc - ma możliwość wdrażania swoich aktów woli.
#3. Bóg stworzył człowieka jako wolną istotę.
#4. Bóg wyposażył człowieka w moc (mięśnie).
#5. Gwałt (przemoc) to używanie mocy w celu przełamania woli innej wolnej osoby.
#6. Bóg określił ludziom zasady: jedna z nich to: gwałt będzie ukarany.
#7. Bóg jest sprawiedliwy: konsekwentnie stosuje prawo (zasady).
#8. Bóg dał człowiekowi życie a potem zapowiedział sąd.
#9. Powyższa wiedza nie jest moją unikalną wiedzą, jest w naszym społeczeństwie dostępna (np. powszechnie dostępny katechizm katolicki ją zawiera).
A teraz dwie obserwacje:
#1. Niektóre osoby podejmują decyzje o użyciu swojej mocy w celu przełamania woli innej osoby. Po prostu gwałcą.
#2. Bóg (najczęściej) nie ingeruje powstrzymując gwałciciela (przypadki szczególne można omawiać osobno).
Kluczowy punkt rozumowania: Oczekiwanie, że Bóg widząc łamanie zasad zareaguje swoją mocą i powstrzyma wolną istotę przed gwałtem. Takie zachowanie Boga nie tylko uczyniłoby go gwałcicielem (to pierwszy problem) ale Bóg złamałby zasadę wolności, którą sam wprowadził. Nie mógłby przez to przeprowadzić zapowiedzianego sądu. Sąd ma sens tylko wtedy, gdy sądzi się wolnych, świadomych ludzi, który dokonali wyborów i wybory wdrożyli w życie posiadaną mocą.
Świat, w którym Bóg miałby ingerować przy każdym złamaniu określonych przez siebie zasad jest światem robotów a nie wolnych istot. Nie żyjemy w świecie robotów. Jesteśmy wolni! Alleluja (to alleluja to moje emocjonalne zakłócenie wywodu - przepraszam).
Na ile znam się na Bogu przypuszczam, że cierpi On bardzo widząc cierpienia ludzi zadawane przez innych ludzi. Ale to tylko moja opinia - można się z nią nie liczyć.
Na ile znam się na ludziach przypuszczam, że zadającym te pytania już przytrafiło się w życiu złamanie jakiejś zasady określonej przez Boga, i w chwili gdy ją łamali cieszyli się oni swoją wolnością nie oczekując od Boga, że zaingeruje w ich życie i powstrzyma ich czyn.
I dlatego uważam to pytanie, za sprzeczne: zadają je wolne osoby oczekujące od Boga pogwałcenia ich wolności, którą Bóg dał ludziom, również po to aby mogli takie pytania swobodnie zadawać. Bóg nie jest sprzeczny sam z sobą.
Dołożenie do analizowanego zdania "dziewczynek", "obrzezania", "miłosierdzia" jest tylko erystyką - emocjonalnym zakłóceniem tej wypowiedzi aby trudniej było ją przeanalizować.
I to by było na tyle mojego ustosunkowania się do tego zdania. EOT.
* * * * *
W moim systemie nie zawarłem informacji o miłosierdziu, gdyż nie było takiej potrzeby. Ale zrobię to teraz:
Dogmatyka mojego systemu (ciąg dalszy):
10. Wolni, świadomi ludzie łamią określone przez Boga zasady, spodziewać się więc mogą kary (to zła nowina).
11. Bóg jest miłosierny - chce realizować swą miłość do ludzi wbrew swojej sprawiedliwości. Jest więc problem.
12. Miłość Boga względem ludzi wyraża się tym, że "Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w niego wierzy nie zginął ale miał życie wieczne" (to dobra nowina).
13. Ofiara Jezusa jest zaspokojeniem sprawiedliwości Boga i podstawą Jego miłosierdzia.
Oczywiście nie dodałem tu podstawowych określeń teizmu, dopełniających mój system:
14. Bóg to osobowy absolut, istota konieczna.
15. Miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra (czasami miłość wymaga ofiary).
16. Dobro to stan rzeczy, w których Bóg chce aby się one znajdowały.
OK. Wyjaśniłem więc nie tylko pozorną sprzeczność w zdaniu o gwałconych dziewczynkach (w moim systemie sprzeczności tu nie ma) ale wyjaśniłem dobrą nowinę o zbawieniu, które jest dostępne dla każdego, z łaski Boga darmo danej, nie z uczynków by się nikt nie chlubił. O nowym narodzeniu z Ducha, ku dobrym uczynkom, które Bóg przygotował aby wierzący je pełnili pisać już nie będę bo to inny temat.
* * * * *
No i piłeczka po drugiej stronie. Chciałbym usłyszeć spójne, ateistyczne, albo agnostyczne (panteistycznego nie chcę) wyjaśnienie problemu zła. Skąd pochodzi, czym jest, czy jestem na nie skazany. Tylko zróbcie to nie używając teistycznych pojęć, bo przecież Boga nie ma.