Świętość życia
I znowu będę świecił światłem odbitym, ale jest to tak ciekawe i cenne, że muszę sobie to zapisać aby zapamiętać a może i pamiętać. A więc spisuję luźne myśli ponumerowane, ot, tak.
- Żydowskie rytuały oczyszczenia jakoś dziwnie kojarzą się z czystością w rozumieniu współczesnym, czyli mydłem, prysznicem. Dziwne to jest - wszak europejczycy myją się ponoć od 150 lat, wcześniej mycie było niezdrowe, niemodne, passe.
- W oczyszczeniu nie chodzi o czystość (higienę) tylko o wskazanie, że życie, które jest świętością przestało tu być - należy to pokreślić, bo życie jest świętością, jest czymś innym, czymś oddzielonym od nie-życia.
- W rytuale oczyszczenia po porodzie nie chodzi o czystość, tylko o to, że w kobiecie było życie - a teraz, po porodzie tego życia nie ma, bo wyszło, urodziło się, jest obok. Było wewnątrz a jest na zewnątrz czyli tam gdzie było już go nie ma.
- W rytuale oczyszczenia po urodzeniu dziewczynki czas oczyszczenia jest dwa razy dłuższy. To ważne, bo nie tylko w kobiecie po porodzie nie ma życia jej dziecka, ale gdy urodziła dziewczynkę nie ma w niej również potencjalnego życia zawartego w jej narodzonej córce. I dlatego takie oczyszczenie należy przeprowadzić podwójnie, wskazując na dwa życia.