Słowo kluczowe: piekło


24 listopada 2019 (niedziela), 15:20:20

Niebo, niebo, niebo, nie...

Niebo, niebo, niebo, nie! Nie - bo Bóg tworząc niebo i ziemię dla człowieka stworzył ziemię. Tak napisano w Księdze Rodzaju, więc tego się będę trzymał, tym bardziej, że też tak napisano w Księdze Apokalipsy, pod koniec.

To, że uczniowie Pana Jezusa będą mieli w swych nowych ciałach dostęp do tronu Boga, to, że będą w niebie w trakcie swojego rozliczenia przez Pana Jezusa, to, że w niebie będzie wesele Baranka nie determinuje tego, że w niebie będziemy na stałe. Przecież z Panem Jezusem wracamy na ziemię aby tu objąć dziedzictwo, aby tu współkrólować, aby tu być kapłanami Boga. Tak będzie w tysiącletnim królestwie Mesjasza, ale potem pewnie też skoro gdy ta ziemia przeminie, a pojawi się nowa to ta nowa Jerozolima dalej będzie na ziemi, choć będzie też przybytkiem Boga.

Piszę to mając wątpliwość co do upraszczania eschatologii do pojęć: piekło i niebo. Mam wątpliwość, sam mam ochotę pogłębić moje studia na ten temat, a innych wierzących też bym do tego zachęcić, bo wiara w niebo jako nasze miejsce ostateczne nie wygląda na właściwą.

I jeszcze uwaga: raj był na ziemi, więc pewnie raj też będzie na ziemi.


Kategorie: _blog, teologia, biblia, teologia / eschatologia, eschatologia


Słowa kluczowe: niebo, piekło, raj, eschatologia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 stycznia 2018 (niedziela), 15:45:45

Czy Pan Jezus mówił o procesorach Intela?

O błędach (albo nieudokumentowanych funkcjonalnościach) w procesorach zarówno Intela jak i AMD piszą fachowcy. Ja tylko przypomnę co na ten temat mówił Pan Jezus:

Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. (Łk 12:2n) 

A tu zachowuję sobie pewien tekst fachowca na temat:

Matka wszystkich afer

Grzegorz GPS Świderski, https://www.salon24.pl/u/gps65/834431,matka-wszystkich-afer 

Dwa dni temu została ujawniona największa afera w dziejach świata. Informacja o tym ma kolosalne znaczenie dla globalnej polityki. To sygnał tego, że nowa, szykująca się, przyszła wojna światowa wkroczyła na wyższy poziom - stała się dużo bardziej realna.

Otóż wykryto lukę w procesorach, które działają na większości komputerów na świecie. Szczegóły techniczne tej luki są opisane w wielu miejscach, więc nie będę tego powtarzał. Odsyłam do tego artykułu gdzie jest to najprościej i najbardziej przystępnie wyjaśnione (są też odnośniki do wielu źródeł): Szczegóły techniczne dziury w procesorach Intela, AMD i ARM, czyli ataki Meltdown i Spectre.

Kluczowe dla polityki światowej jest takie zadanie z tego artykułu: „A że błąd został odkryty niezależnie przez aż 3 zespoły i w przypadku procesorów Intela istnieje od 2010 roku, to można przypuszczać, że od dawna może też być znany i wykorzystywany (bez śladu!) przez inne grupy.”

Ciekawy jest też ten artykuł: Jak się chronić przed Spectre i Meltdown? Podpowiadamy, co zrobić, by uniknąć dramatu - i taki cytat: „Pierwszą podatnością – Meltdown – objęte są wszystkie procesory Intela wyprodukowane po 1995 roku za wyłączeniem układów Atom i Itanium produkowanych do 2013 roku.”

To jest niemożliwe, by to był przypadkowy błąd. Wszystko to, o czym czytamy w tej kwestii, silnie uprawdopodabnia tezę, że to było zaplanowane i zrobione celowo. Jeśli USA były zdolne do tego, by ustawowo zakazać silnego szyfrowania, to celowe zaszycie w procesorach „tylnych drzwi”, pozwalających dostać się do wszelkich danych na danym komputerze jest dla nich łakomym kąskiem. Wykryta dziura w procesorach istnieje na pewno od 7 lat, a być może nawet od 23 lat. Dopiero pół roku temu ją wykryto, a ponieważ producent ignorował problem, a prezes tej firmy sprzedał akcje, które posiadał, przewidując bankructwo, zdecydowano o publicznym poinformowaniu o tym. Więc dziura była bardzo dobrze zakamuflowana.

A zatem wszystko wskazuje na to, że to nie była dziura, ale zaplanowana funkcjonalność. Ten, kto to zaprojektował i zlecił, ma od dawna dostęp do wszelkich danych gromadzonych przez większość współczesnych systemów komputerowych. Dostęp do tajnych danych wszystkich rządów, terrorystów, korporacji, czy prywatnych użytkowników. Dostęp nie zostawiający żadnych śladów szpiegowania.

Kto to może być? Czy możemy mieć jakiekolwiek wątpliwości? Ewidentnie są to służby specjalne USA. Mniejsza o nazwę – może to CIA, a może służby o innej, tajnej nazwie. Grunt, że są na służbie USA.

A zatem to, co ujawniono, to jawny, wyraźny, jednoznaczny sygnał obecnego rządu USA do całego świata: wiemy o wasz wszystko i wiedzieliśmy o tym od dawna. Wszelkie akcje polityczne, terrorystyczne, militarne, które odbyły się przez ostatnie 20 lat były przez nas w pełni kontrolowane, wszystko o nich wiedzieliśmy. I znamy wszystkie wasze plany. Więc nam nie podskoczycie.

Ten sygnał jest realny, nawet jeśli te dziury w procesorach to ściema. A zatem pojawiło się poważne zagrożenie, które taką informacją USA chcą zażegnać. Być może to informacja dla Kim Dzong Un’a: nie atakuj nas, bo my i tak wiemy jakie macie rakiety, kiedy je wystrzelicie i po jakiej trajektorii – zniszczymy je zanim je wystrzelicie. Jeśli chcecie zrobić cokolwiek bez naszej wiedzy, to musicie wyłączyć wszystkie komputery jakie macie. A może to jest skierowane do Putina, rządu Chin, czy wszelakich terrorystów.

To sygnał, że Amerykanie wiedzą wszystko na temat wszystkich afer – w tym naszych. Wiedzą jak odbyła się katastrofa smoleńska. Wiedzą od podszewki to, jak odbyło się zburzenie wież World Trade Center w Nowym Jorku. Wiedzą kto ma broń atomową, a kto nie, wiedzą co kto planuje i jakie ma zamiary. Wiedzą wszystko. Albo może nie wiedzą, ale to właśnie ogłaszają zlecając ujawnienie afery procesorowej.

Grzegorz GPS Świderski


Kategorie: przemyślenia, _blog


Słowa kluczowe: szyfrowanie, piekło, intel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 września 2016 (poniedziałek), 15:58:58

Krytyka Matki Teresy

Dziś w Watykanie ogłoszono już na 100%, że Matka Teresa z Kalkuty jest świętą. Ogłoszono, więc KryPa (Krytyka Polityczna - lewackie wydawnictwo i lewacka gazeta jakby ktoś nie wiedział nie omieszka zamieścić artykuł, w którym wywleka brudy, sugeruje malwersacje, zadaje złośliwe i sugerujące pytania - wskazując na podobne im co do wiarygodności źródła.

Jakoś nie chce mi się przyłączać do tych lewackich mediów i nie przekazywać dale trudno sprawdzalnych opinii zakłamanych komunistów - no bo jakie znaczenie  względem świętości ma to czy te 100 mln$ na koncie było czy nie było, czy to dużo czy mało i co na to Watykan. Mnie wystarczy przeczytany fragment z książki Matki Teresy, w którym opisując co robiła z chorymi, ubogimi, umierającymi w jej hospicjum zapewnia czytelnika, że nie głosi im ewangelii o Jezusie! Rany obmyje, wykąpie, ułoży na czystym prześcieradle, nakarmi ale o ofierze krzyżowej Pana Jezusa nie powie, o możliwości załapania się na odkupienie z win za swoje grzechy też nie, do żadnych decyzji, wyznania grzechów, przyjęcia zbawienia, przytulenia się do przebaczającej mocy Boga-Stworzyciela zachęcać nie będzie. Będzie milczeć, bo przecież ci umierający mają swoje przekonania, mają swoją wiarę, są z co prawda w innej, bardzo pokręconej religii, z innej kultury a ona ich kulturę i wiarę szanuje. Tfu!

Kolega (jeszcze za jej życia) kiedyś skwitował to tak: "Matka Teresa to biała czarownica posyłająca umierających na czystych prześcieradłach ludzi wprost do piekła" i coś w tej jego myśli jest, choć brzmi fatalnie. No bo co biedny człowiek zatopiony w panteizmie,  wychowany w kulturze demonicznego hinduizmu albo ateistycznym buddyzmie może wiedzieć z dobrej nowiny o Jezusie? Nic nie wie, a tu przychodzą siostry, opiekują się nim w najtrudniejszym momencie życia, i może nawet zadawać sobie pytanie: dlaczego to robicie? - ale one nie powiedzą mu, że to dlatego, że Jezus nas kocha, tylko będą milczeć, milczeć aby uszanować człowieka. Umierający buddysta pomyśli "ale dziwną karmę mają te siostrzyczki" i pomagając im w służbie szybciej umrze, ale co będzie z nim dalej? Co będzie wiadomo bo ostateczne rzeczy są dwie: piekło i życie wieczne. I koniec przy czym do życia droga prowadzi tylko poprzez Pana Jezusa.

Pan Jezus chciał abyśmy idąc na cały świat czynili uczniów głosząc ewangelię. A co robiła Matka Teresa? Na pewno dużo robiła, ale czy to co należało czynić? Czy jej działania można określić jako dobre?


A teraz uprzedzając wypowiedzi moich katolickich znajomych, którzy znowu będą przekonani, że na nich najeżdżam, że obrażam, że krytykuję zadam pytania. Odpowiedzi pomogą obiektywnie ocenić dzieło Matki Teresy. Obiektywnie a nie emocjonalnie:

#1. Jaka jest podstawa zbawienia każdego człowieka? Kto idzie do nieba, a kto idzie do piekła? Co na ten temat mówi Pismo? A co katolicki katechizm (i nie boję się powołać dziś na ten autorytet)? A może (bo taki nurt też się w katolicyzmie już pojawił) wszyscy idą do nieba, bo przecież wszyscy (jak naucza papież-zwodziciel) są "dziećmi bożymi"? A może nie ma nieba i piekła, bo w XXI wieku w takie rzeczy już się nie wierzy? Odpowiedź na to pytanie jest ważna aby bez emocji dyskutować o Matce Teresie.

#2. Co Pan Jezus nakazał swoim uczniom? Wiem, wiem, kochać, miłować - ale tak konkretnie to jak, z perspektywy wieczności (a w hospicjach, w przeciwieństwie do sierocińców, przeszkoli i szkół walczy się o wieczność pacjentów)... a więc jak z perspektywy wieczności należy umierającemu bliźniemu pomóc, usłużyć, co mu dać i jak go zaopatrzyć?

Link do tekstu: http://m.krytykapolityczna.pl/artykuly/swiat/20130313/ciemna-strona-matki-teresy 
Kopia w PDF: Ciemna strona Matki Teresy – KrytykaPolityczna.pl


Dopisek '2019

Taki oto mem:


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: matka teresa, ewangelia, zbawienie, piekło, niebo, watykan, krypa, krytyka polityczna


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 stycznia 2014 (niedziela), 16:14:14

Tajność danych w świetle wypowiedzi Pana Jezusa

W związku z wymogami GIODO, oraz artykułem na www.niebezpiecznik.pl poszukałem mów Jezusa odnośnie tego tematu. Znalazłem kilka zapisanych w ewangelii Łukasza. Obok siebie były takie dwie:

#1. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. (Łk 12:2n)

#2. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! (Łk 12:4n)

Oba traktują o zagrożeniach. Z pierwszym, czyli ujawnieniem moich tajemnic radzę sobie poprzez szyfrowanie dysku, używanie haseł, protokoły typu https. Robię to, choć coraz bardziej wydaje mi się, że Jezusowi chodziło o to aby nie mieć zbyt wielu tajemnic.

Ale co z drugim zagrożeniem? Jak przed nim się chronię? Czy zabezpieczma się w sposób adekwandy do przewidywanego zagrożenia (wrzucenie do piekła)? A może więcej czasu poświęcam na pilnowanie bezpieczeństwa i integralności swoich danych niż na poznawanie Tego, który "ma moc wtrącić mnie do piekła"?

Do przemyślenia.


Kategorie: przemyślenia, _blog


Słowa kluczowe: szyfrowanie, piekło, intel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 listopada 2009 (czwartek), 21:31:31

Chór Alexandrowa

  1. Kultura rosyjska silna jest. Może nawet za silna a do tego butna, twarda, bardziej płaska niż przestrzenna, nieco kańciasta, szorstka i mocno napierająca. Kultura rosyjska silna jest.
  2. Nie wiem czy przejawem tej kultury jest konsekwentne nazywanie tego zespołu "Chórem Alexandrowa" podczas gdy po polsku powinno być "Chórem Aleksandrowa". Może to tylko taki "chłyt" marketingowy wstawiający X w miejsce, gdzie go być nie powinno?
  3. W spodku jak nic 5 tysięcy ludzi! - wszyscy zadowoleni, szczęścili, uśmiechnięci, rozśpiewani.
  4. Ten chór to z 200 osób, poza kilkoma tancerkami większość to silni faceci, bardzo dobrze z sobą współpracujący, zgrani, ale jednocześnie same single. Razem a jednak osobno. Boję się, że taką twórczość będą serwować w piekle i takie to będzie obcowanie - niby w dobrym towarzystwie a jedno osobno, z dala, w twardych, silnych relacjach, nieco kańciastych nawet.
  5. To ostatnie zdanie zapisuje dlatego, że ten koncert był wielkim przeciwieństwem pewnego wykonania kantaty nr 95 niejakiego Jana Sebastiana (BWV-95). Przeciwieństwo - ale czy tej kantaty będziemy słuchać w niebie? Raczej nie.
  6. Czytałem niedawno książkę o wydarzeniach 1968 roku. Jeżeli nawet na tym koncercie Chóru Aleksandrowa nie było przedstawicieli "aktywu robotniczego" to były tam osoby, które tamten marzec pamiętać muszą dobrze. Ciekawostką jest, że Chór Aleksandrowa był pierwszym zespołem koncertującym w nowo oddanym, chyba w 1971 roku spodku. Gomułka raczej nie był w nim oklaskiwany ale wczesny Gierek na pewno.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: chór aleksandrowa, spodek, piekło, niebo, bwv-95


Komentarze: (1)

anonim, December 7, 2009 22:06 Skomentuj komentarz


http://pl.wikipedia.org/wiki/Ferdynand_Ossendowski
Skomentuj notkę
18 kwietnia 2004 (niedziela), 16:21:21

Witamy Państwa w piekle

Witamy Państwa w piekle
Witamy nad wyraz serdecznie!
Jednak... cóż widzę...
Państwo nieodpowiednio są odziani!
No ale też
skąd mogliście wiedzieć... w c z e ś n i e j...
My tu nosimy się wytwornie
-wieczorowe suknie... garnitury...
nic poniżej Diora!
- bo to piekło przecież...

O tak - duchowni nie muszą się przebierać
- w żadnym razie...!
My tu w pełni akceptujemy sutanny
chylimy czoła przed kardynalską czerwienią
biskupów purpura głęboką...

Bardzo proszę
- niech się Państwo spróbują
rozluźnić nieco... Ja wiem - większość z Was
wybierała się do nieba... raczej...
...tak mi przykro... lecz...
uwierzcie - to  t y p o w e
Wiara odczyniana majestatycznie i odświętnie
niekoniecznie sięgnęła
głębi dusz - nieprawdaż?

Nic się nie martwcie jednak
Jesteście w stanie nawet... tutaj
zaspokoić (dajmy na to) - Waszą potrzebę modlitwy
Dysponujemy odpowiednią ilością ołtarzy
i Ekumenicznym Kościołem Wyznawców Gorących
...p i e k i e l n i e....

Dlatego niech Pan już nie płacze
i Pan także niech się uspokoi
Może papierosa?
- tytoń pomaga roztrzęsionym-
Niestety nie mam przy sobie zapałek
- ale u nas można przecież od czegokolwiek odpalić...
(...)

II

Wiesz Mefisto - strasznie się zmordowałem
-zawsze najtrudniej mi okpić... p o b o ż n y c h
Na szczęście już po wszystkim!
Dorzuć więc na tę okoliczność
...do pieca...;

Tomasz Żółtko
Kraków, 21-23.10.1993


Kategorie: poezja, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomasz Żółtko, piekło, zbawienie, niebo, religia, Tomek Żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.