Słowo kluczowe: sex


22 czerwca 2007 (piątek), 21:59:59

Wolą Bożą jest czystość

"Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie.

Niech nikt w tej sprawie nie wykracza i nie oszukuje brata swego, albowiem, jak wam to przedtem powiedzieliśmy, zapewniając uroczyście: Bóg jest mścicielem tego wszystkiego.

Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości."

1 Tesaloniczan, rozdział 4, wersety od 3, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia

Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: wola boża, czystość, sex, seks


Komentarze: (1)

Mika, November 20, 2009 20:05 Skomentuj komentarz


"Nie miłujcie świata
ani tego, co jest na świecie!
Jeśli kto miłuje świat,
nie ma w nim miłości Ojca.

Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc:
pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia
nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.

Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość;
kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki".


Pozdrawiam.
Skomentuj notkę

Ekumeniczny dżihad (z cyklu: to czytam)

Dziwne rzeczy się porobiły w kościele. Dziś Południowym baptystom znacznie bliżej do watykańskich papistów niż do baptystów liberalnych. W kwestiach zasadniczych katolikom łatwiej dogadać się z fundamentalnym islamem niż z zachodnimi humanistami.

Wiek XX ze swym modernizmem był przegrany przez ludzi Boga ale teraz idzie nowe; pojawiają się nowe konstelacje, zawierane są nowe sojusze. Wojna trwa i widać wyraźnie, ze nie jest to już wojna grzesznych świętych o szczegóły takiego czy innego objawienia - teraz jest to wojna dobra ze złem, wojna Boga i ludzi Boga o przyszłość wszystkich ludzi, wojna nie przeciwko krwi i ciału ale przeciwko Władzom i Zwierzchnością, przeciwko rządcom świata ciemności, pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieski. Przegrane są już media, przegrane jest szkolnictwo ale walka się toczy.

Ekumeniczny dżihad

Peter Kreeft

tytuł oryginału: Ecumenical Jihad. Ecumenism and the Culture War.
wydawnictwo: Fronda, Lipiec 2005
ISBN: 83-922344-7-2
liczba stron: 230
wymiary: 145 x 205 mm
okładka: miękka
cena: 25zł

Jeżeli potrafiłbym pisać książki to właśnie taką pewnie bym napisał.

Polecam.

W Merlin można kupić tu: http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/413142


W piątek, jak wracałem z koncertu włączyłem sobie w samochodzie Radio Maryja. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałem w nim Henia Króla (!) i jednego baptystycznego pastora z Wisły. Ekumeniczny dżihad jak nic! To dobrze.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: ekumenizm, dżihad, wojna kultur, Islam, katolicyzm, humanizm, seks, sex


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 lipca 2005 (piątek), 17:40:40

O właściwym czasie

Człowiek głupi chce mieć wszystko (przyjemność, miłość, pieniądze, seks, ...) już, teraz, natychmiast, właśnie w tej chwili.

Człowiek mądry gotowy jest poczekać na właściwy moment po to aby mieć więcej, głebiej, mieć we właściwy sposób, mieć pełniej. Człowiek mądry wie, że właściwy momen może przyjdzie później ale efekt będzie większy i wszystko będzie jakby bardziej.


Modlitwa:
Panie Boże - pomóż mi być mądrym. Spraw abym miał cierpliwość w czekaniu na rzeczy, które mają się dziać, we właściwym dla nich momencie. Jednocześnie dziękuję Ci za to, że ofiarowałeś mi wieczość.
Amen.


Kategorie: modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: czas, głupota, mądrość, przyjemność, seks, sex, pieniądze


Komentarze: (2)

pepegi, July 24, 2005 09:41 Skomentuj komentarz


falista> czasem mam nieodparte wrażenie, że zmierzam tą drogą pod prąd ;-)

falista, July 22, 2005 22:50 Skomentuj komentarz


będąc człowiekiem głupim, chciałabym, o jak bardzo chciałabym, być człowiekiem mądrym

chyba na tym życie polega, że zmierzamy drogą od "człowieka głupiego" do "człowieka mądrego"
Skomentuj notkę
17 grudnia 2004 (piątek), 18:54:54

O miłości i małżeństwie

Nie lubię pisać na ten temat, ale poproszony napisałem. Oto co mi wyszło.

----- Original Message -----
From: "Wojtek - W34" <w34@blog.pl>
To: "(...)" <.....@blog.pl>
Sent: Monday, November 29, 2004 5:32 PM
Subject: o miłości i małżeństwie
 

Witaj

Poruszyłaś wiele tematów, poważnych spraw więc przystępuję do odpowiadania. Co mi z tego wyjdzie - zobaczymy.

Na początku podziękuję Ci za to, że czytasz. Czasem wydaje mi się, że teraz to rzadkość, że raczej w publicznych dyskusjach częściej chodzi o zamanifestowanie swojego istnienia niż o rzeczywistą wymianę poglądów. Ale skoro czytasz to mam motywację aby pisać.

Ale do rzeczy, piszesz tak:

> Jest jedna sprawa w Twoich opiniach
> z która nie potrafię się zgodzić.
> Zakładasz że aby mężczyzna mógł
> pokazać te wszystkie wspaniałe cechy takie
> jak odpowiedzialność, opiekuńczość, ojcostwo,
> zapewnienie bezpieczeństwa i
> tak dalej potrzebne jest małżeństwo?
> Dlaczego?
> Nie wystarczy powiedzieć związek...?

A ja odpowiadam:

 

1) Na początek musimy nieco pomęczyć się ze słowem "miłości" aby łatwiej było potem o "małżeństwie"

Osobiście uważam, że pod słowem miłość rozumie się dwa zjawiska często nieświadomie mieszając je. Spróbuję je zdefiniować:

- miłość #1 to stan psychiki człowieka, w który to stanie jest mu dobrze i to dobrze jest spowodowane bliską obecnością w jego życiu innego człowieka. Oczywiście spróbuj mniej czepiać się szczegółów definicji i tu nieco ogólniej użyć słów "dobrze", "bliską". W tym zjawisku mamy doczynienia z odbieraniem miłości, odczuwaniem miłości. Taka miłość to stan w którym mówisz do osoby kochanej "jest mi z tobą dobrze". Czasem łatwiej nazywać to zakochaniem ale wiele osób nazywa to po prostu miłością. Ja będę oznaczał to jako miłość #1

Tak więc miłość #1 tu definiuję jako "jest mi z tobą dobrze" i koniec. Zwróć uwagę więc, że mówimy tu o miłości, która jest odczuciem, subiektywnym odczuciem a więc wprost uczuciem.

- miłość #2 to zupełnie coś innego. Miłość #2 to decyzja człowieka, że chce dobra dla innej, bliskiej mu osoby, dla osoby, którą kocha. Osoba taka komunikuje drugiej osobie: "kocham cię, a więc chcę dla ciebie wszystkiego co jest dobre". To nie jest już zakochanie (czyli magiczne coś, co zmienia się w człowieku) ale jest to mniej lub bardziej świadoma decyzja.

A co co w świecie nazywa się miłością jest splotem tych dwóch postaw, przy czym w skrajnych przypadkach jest 100% jednego i 0% drugiego i daje (szok!) jest mowa o miłości. Czy jednak dalej jest to miłość? Wiem, że z powodu niezrozumienia, niedopowiedzenia, z powodu niedodefiniowania tego słowa bardzo często dochodzi do dramatów bo ktoś komuś powiedział "kocham cię", ten drugi usłyszał "kocham cię" i całkowicie się niezrozumieli. Myślę, że sama sobie dorobisz hipotetyczne, albo co gorsza rzeczywiste przykłady do takich nieporozumień.

Może jeszcze krótko o tym czym na pewno nie jest miłość.

Na pewno miłość nie jest transakcją a wypowiedź "kocham cię ponieważ robisz dla mi to i to" z akcentem na słowo "ponieważ" definiuje właśnie transakcję. Np. w sklepie mówisz "proszę mi dać kilo ogórków ponieważ mam pieniądze i nimi zapłacę" i wtedy wszystko jasne. Problemem jednak jest to, że na świecie wielu ludzi komunikuje "musisz mnie kochać ponieważ ja dla ciebie robię tyle rzeczy (np. cię kocham)". Ale miłość to nie transakcja - w miłości ludzie muszą być wolni a transakcje ze swej natury ludzi wiążą.

Miłość też nie jest szantażem (transakcją wymuszoną). Jeżeli ktoś mówi: "musisz mnie kochać bo inaczej ja jakoś nieprzyjemnie dla ciebie zadziałam" to odbiera tej drugiej osobie możliwość samodzielnego, wolnego podjęcia decyzji o kochaniu. Zobacz jaką głupotę wyśpiewał pewien facet w słowach "zobaczysz czym moja miłość jest ... dla ciebie zabiję się" - może jestem za stary aby zrozumieć czerwonowłosego ale przecież nie można wymuszać miłości poczuciem winy, nie mówiąc już o tym, że po to aby kochać to musi się po prostu być.

Wiem, że już wiele listów napisałem na ten temat. Jeden z nich nadawał się do upublicznienia dlatego proszę zobacz na adres
http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=5871534  
tam pogłębiam nieco ten temat.

A wszystko co będzie mi potrzebne dalej, i to chciałbym abyś zapamiętała to to, że miłość do zlepek dwóch rzeczywistości: 
  - miłość #1 to uczucie mówiące że jest mi z kimś dobrze;
  - miłość #2 to decyzja, że ja będę komuś czynił dobrze.

2) Temat dwa - małżeństwo. Trudny temat, ale póki wezmę się za ten temat muszę uczynić dwie małe refleksje osobiste wywołane Twoim listem. A więc teraz mała odskocznia.....

(...)

 

5) No to teraz do małżeństwa wracając.

Użyłaś słowa "związek" ja użyłem "małżeństwo" ale zostawmy na chwilę słowa a skupmy się na znaczeniu. Aby nam było łatwiej odrzućmy na chwilę cały kulturowy bagaż małżeństwa związany z kościołem, sakramentem (a co to jest?), urzędem stanu cywilnego, weselem, wódką na weselu i pijaną rodziną (tfu!), idiotyzmem kawałów w nocach poślubnych, i wszystkich sprawach materialnych związanych z mieszkaniem, kasą, prezentami, biała suknią i innymi ciuchami itp.

Skupmy się na czystym związku dwóch osób tak jakby tej całej otoczki kulturowej nie było. Popatrz jak działa związek dwóch kochających się osób:

Osoba A komunikuje osobie B:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

Osoba B komunikuje osobie A:

   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

 

Oczywiście takie związki nie uruchamiają się na przyciśnięcie guzika. Aby coś takiego zaistniało musi być wcześniej jakaś faza prezentacji ("ładna jestem"), zalotów, wykonania przez te osoby nawzajem jakiś gestów ("chcesz cukierka"), poznania się... ale krok do kroku, jeżeli relacja jest szczera, komunikowanie prawdziwe to w związku padną deklaracje: typu "kocham cię i chcę być przez ciebie kochana" o czym napisałem powyżej.

A małżeństwo? Małżeństwo to jest taki związek, gdzie te deklaracje padły w sposób świadomy, niewymuszony, prawdziwy i są to deklaracje wiążące. W różnych kulturach robi się to różnie - we wszystkich jednak taki związek ma charakter społeczny a więc ludzie żyjący obok są o takim związku informowani (stąd wesele, bo ci inni się z tego cieszą).

Jeżeli więc dwie osoby powiedzą sobie iż chcą się kochać oraz mniej lub bardziej formalnie komunikują to na zewnątrz (czy w formie ślubu, czy tylko chodzenia na spacer trzymając się za rękę) mamy doczynienia ze związkiem. Kiedy inni będą uważać go za małżeństwo zależy już tylko od środowiska kulturowego tych innych. Np. katolik będzie uważał małżeństwo za małżeństwo dopiero, gdy zawarty będzie ślub kościelny. Dla katolika więc nie są pełnym małżeństwem ludzie, którzy takiego ślubu nie mają niezależnie czy są to protestanci (co to za ślub bez sakramentu), ateiści (przez urzędnikiem Stanu Cywilnego) czy też muzułmanie, którzy do tego mogą mieć więcej żon. Ale zupełnie inne spojrzenie będzie miał na to protestant, który swoje przekonania opiera na Biblii - dla niego małżeństwem będzie i małżeństwo katolika i ateisty o ile nastąpiło to co w małżeństwie (czy jak wolisz w związku) jest najważniejsze, czyli wyrażenie woli dwóch osób, że się kochają i że chcą w tym związku trwać.

W dzisiejszej kulturze zachodu funkcjonuje wiele małżeństw nie będących formalnie nimi. Niedawno dowiedziałem się, że mój kolega ma tą kwestie nie do końca uregulowaną (nie było ślubu) mimo iż zawsze mówił o swojej żonie "żona" i ma z nią dwóch ślicznych chłopaków. Takie małżeństwo ma pewne wady - pewnie nie mogą wspólnie rozliczać podatków :-) ale to jest małżeństwo, bo gdzieś podjęli decyzje o dzieleniu się życiem w miłości, wszyscy tak ich traktowali a oni to też komunikowali otoczeniu.

 

6) O ślubie

Jednak chciałbym przekonać Cię, że nie każdy związek dwóch osób jest małżeństwem. 

Przeanalizujmy tają relacje:

Osoba A komunikuje osobie B:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1)

Osoba B komunikuje osobie A:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1)

Mamy dwie zakochane osoby, którym jest ze sobą dobrze. Czy takie osoby troszczą się o siebie? Tyle, o ile jest im to potrzebne aby trwać w uczuciu. A co będzie jak uczucie wygaśnie? Pewnie przestaną trwać w tym związku bo po co się męczyć. A może uczucie nie wygaśnie? Wygaśnie bo cechą uczuć jest zmienność, niezależnie czy zmieniają się 3 razy dziennie czy raz na 3 lata. Uczucie wygaśnie zwłaszcza, gdy nie ma paliwa, które mogło by je podtrzymywać a nie ma go w związku, który opisałem powyżej.

Wniosek: aby związek był trwały musi z fazy zakochania (miłość #1) przejść w fazę miłowania (miłość #2). A w jaki sposób przechodzi? Poszukaj.... moim zdaniem wystarczy, że złapiesz różnice między tymi dwoma związkami:

Osoba A komunikuje osobie B:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

Osoba B komunikuje osobie A:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

 

Ten związek różni się od poprzedniego tym, że dwie osoby zadeklarowały miłość #2 w stosunku do drugiej osoby, czyli nie mówią "jest mi z tobą dobrze" ale mówią też "chcę dobra dla ciebie". Taki związek cechuje się jedną ważną rzeczą: jeżeli deklaracje były szczere taki związek jest trwały. A jeżeli te deklaracje wypowiedziane zostaną w jakiejś uroczystej formie, w formie ślubowania: ("ślubuję ci miłość") to będziemy mieli doczynienia z tym, co w naszej kulturze nazywa się ślubem a więc początkiem małżeństwa.

Zwróć uwagę, jak kulawy jest związek w którym dwie osoby trwają a nie deklaracje, zobowiązania, ślubowania nie zostały wypowiedziane!

 

7) Ciekawostka (i jednocześnie dygresja, więc możesz nie czytać). W małżeństwie może pojawić się dziecko i wtedy staje się ono kolejna osobą w związku. Zobacz jak działa macierzyństwo:

Osoba rodzica komunikuje dziecku:
   - cieszę się z tego że jesteś (miłość #1) - będę się tobą opiekować (miłością #2)

Osoba dziecka komunikuje rodzicowi:
   - cieszę się, że jesteś bo mogę dzięki tobie się rozwijać (miłość #1)

Związek niesymetryczny a działa. Do czasu.... do czasu aż dziecko dorośnie i związek ten będzie mógł być dalej partnerski.... i to też do czasu, gdyż z czasem, u rodzica pojawi się starość i wtedy związek ten może wyglądać tak:

Osoba starszego rodzica komunikuje dorosłemu dziecku:
   - jestem stary i potrzebuję Twojej opieki (miłość #1)

Osoba dorosłego dziecka komunikuje starszemu rodzicowi:
  - szanuję cię bo jesteś moim rodzicem (miłość #1) i  opiekuję się, tobą w twojej starości (miłość #2)

 

8) A teraz odpowiadam na Twoje pytanie:

> Zakładasz że aby mężczyzna
> mógł pokazać te wszystkie wspaniałe cechy
> tak dalej potrzebne jest małżeństwo?


Tak! Małżeństwo od związku różni się tym, że mężczyzna podjął decyzję, że chce być odpowiedzialny, opiekuńczy, chce dać bezpieczeństwo czyli chce dla drugiej osoby "dobrze". Jeżeli mężczyzna taką decyzje podejmie, zadeklaruje i wypowie to już mamy połowę małżeństwa. Drugą połową jest żona.

Oczywiście możesz teraz mi zarzucić, że odwróciłem kota ogonem ale zastanów się czy czasem na świecie nie jest wszystko poobracane a ja tylko nie wyprostowałem mówiąc jak to wszystko powinno być.

Ja twierdzę, że jak jest związek z deklaracją miłości to mamy doczynienia z małżeństwem. Ale na świecie jest tak, że jest kupę małżeństw, w których nikt niczego nie deklarował albo deklaracje były pustymi słowami wypowiedzianymi w kościele ponoć przed samym Bogiem. Tylko czy te małżeństwa są małżeństwami? Formalnie tak ale tak naprawdę? Oczywiście są też związki bez ślubu, które formalnie małżeństwami nie są a funkcjonują wspaniale. Słowa, słowa, słowa...... słowa są ważne!

Tak więc ja napisałem Ci o małżeństwie jakie być powinno. Chciałem abyś to wiedziała, bo to jest ważne. A to co widzisz wokoło to już praktyka. Pewnie Cię to odrzuca,  skoro piszesz, że "małżeństwo cię przeraża" ale ja wiem, że odrzuca Cię to co widzisz a nie to co powinno być.

(...)

10) O ideałach

Podobało mi się Twoje zdanie "o ideałach czyli facetach którym nie brakuje niczego czego nam potrzeba." Jest ciekawe :-)

(...)

A teraz oceń co mi wyszło. Jeżeli masz pytania, wątpliwości, chcesz podyskutować - jestem do Twojej dyspozycji.

Bądź zdrowa!

Wojtek (w34@blog.pl)

Aby lepiej zrozumieć moją pisaninę lepiej zapoznać się ze znaczeniem używanych przeze mnie słów. Tu są linki do słownika, który buduję pod hasłem "zabawa w słowa".


Kategorie: listy, miłość, _blog


Słowa kluczowe: miłość, małżeństwo, seks, sex, relacja, dojrzałość


Komentarze: (16)

w34, December 21, 2004 11:29 Skomentuj komentarz


-> Myślicielka: Nie wiesz co myśleć ale nie załamuj się i mimo to próbuj.
:-)

-> j-a-d: (1) Tylko nie przez "Pan". Jestem Wojtek.
(2) Nie lubię pisać o miłości, bo jest to temat w którym widzę jak bardzo w życiu zawodzę. Każde zdanie jest więc oskarżeniem bo teoria teorią a życie zyciem. Paweł z Tarsu określił to tak: "Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię." (Rz7) i te słowa dobrze oddają to co czuję pisząc o miłości.

-> falista: Tak, masz racje. To o czym piszesz to rzeczywistość ja zaś opisuję zjawiska w czystej, wysublimowanej postaci. Piszę jak wydaje mi się iż powinno być, jak wydaje mi się, że Pan Bóg to poukładał. A jest tak jak jest i Twoja obserwacja rzeczywistości jest jak najbardziej na miejscu. Warto jednak wiedzieć jak być powinno aby wiedzieć do czego dążyć.

-> Krisper #1: Jak się czuję? Połamany, bo nie polazłem dziś na basen (zaspałem) i teraz lenistwo bierze górę.

-> Krisper #2: Jeżeli chodzi o relację miłości to zachodzi ona pomiędzy dwoma osobami. I koniec! Nic nie będę pisał o stanie tych osób, ich wieku, płci, powiązaniach. Małżeństwo jest jednak w jakiś sposób unikalnym miejsce realizowania unikalnej miłości. Już nieco innym, choć równie intymnym jest rodzina jak się pojawią dzieci. Miejsce realizacji miłości jest też Kościół Jezusowy - przynajmniej do tego zachęcał nas Jezus. Tak więc miłość można realizować w wielu miejscach i na wiele sposobó, przy czym każda ma swój opis standardu, który można nazwać dobrym. Miłość małżeńska jest więc zawsze unikalną miłością dwóch płci i niech mi nikt nie wmawia, że homo mogą tworzyć małżeństwo albo, że można kochac i żonę i kochankę jednocześnie (co innego trudny problem posiadania dwóch :-) żon).

A jeżeli masz wiecej osób do kochania to się ciesz - zawsze to łatwiej realizować swoją potrzebę kochania i bycia kochanym niż będąc samotnym
:-)

krisper, December 19, 2004 23:09 Skomentuj komentarz


jeszcze jedna rzecz. czegoś tu brakuje moim zdaniem. te dwie relacje nie wyczerpuja chyba tematu, bo... no właśnie. relacji nr.1 to ja miałem i mam trochę więcej niż jedną. relacji nr.2 też a co ciekawsze wydaje mi sie, że mogę je przypisać w sosunku do kilku kobiet jak i do kilku mężczyzn, a nie jestem chyba ani bi, ani homo ;-). a na dodatek jedną żone mam i córę tez. więc powinno tam byc jeszcze coś... chyba. troche dużo tych chyba.

krisper, December 19, 2004 22:42 Skomentuj komentarz


ale jaja. jak się czujesz gdy walą Ci na pan? na ale ja też o tym anipisać, ani gadac nie lubie, więc chyba tez jestem już "pan", tyle że z ta mądroscią u mnie bywa różnie ;-)

falista, December 19, 2004 19:50 Skomentuj komentarz


jednego aspektu zdaje się nie poruszyłeś w tym liście (albo go poruszyłaś, jedynie wyciąłeś jego treść przed zamieszczeniem w sieci) - miłość w stosunku do małżeństwa inaczej jest postrzegana przez osoby w różnym wieku.
Dla dwudziestolatka wystarczy sama miłość, bez specjalnego nacisku na formalizację związku, przez co większość dwudziestolatków tak uparcie trwa w "wolnych związkach" z rzadka decydując się na ślub bez specjalnej przyczyny.
Dla trzydziestolatków ważna jest miłość i formalizacja związku z Tą osobą, gdyż często w tym wieku ma się za sobą pierwszy poważny miłosny kryzys (w związku lub w małżeństwie – bez znaczenia). Często dla trzydziestolatka pod presją otoczenia formalizacja związku bez miłości jest też dobrym rozwiązaniem – na krótką metę, ale zawsze to „lepiej być rozwódką, niż starą panną”.
Później miłość i małżeństwo idzie ze sobą w parze – bo i miłość jest dojrzalsza, i małżeństwo nie jest wybrykiem młodości, ani potrzebą chwili.
Według mnie ta granica postrzegania małżeństwa jako uzupełnienia związku dwojga kochających się ludzi, przebiega gdzieś w okolicy 25 urodzin. Mogę się mylić o +/- 2 lata.

just-a-dreamer, December 18, 2004 14:04 Skomentuj komentarz


Przeczytalam cala notke, zaintrygowal mnie fragment o milosci miedzy (a moze lepiej "w") rodzicami a dziecmi.
A potem znowu wrócilam do poczatku, zobaczylam cos, czego wczesniej zdaje sie, nie widzialam:
"Nie lubię pisać na ten temat".
Dlaczego? Nie lubi Pan (pisze tak, bo pewnie jest Pan starszy ode mnie, madrzejszy i bardziej doswiadczony) pisac o milosci?

myslicielka, December 18, 2004 10:28 Skomentuj komentarz


a ja zupełnie nie wiem co myślec o miłości

iwonsia, March 22, 2007 19:15 Skomentuj komentarz


Napisales wiele ciekawych rzeczy o milosci i malzenstwie. Czy mogę mieć pytanie? Opisales dwa rodzaje definicji milosci (miłość #1 to uczucie mówiące że jest mi z kimś dobrze; - miłość #2 to decyzja, że ja będę komuś czynił dobrze). Ale jak rozpoznac ze ta druga jest szczera? Jak udowodnic ze to co widzimy w drugiej osobie to nie jest tylko zauroczenie? Jak się przekonac ze to co ta druga osoba robi to jest dla naszego dobra, ze ona chce naszego dobra (a nie tylko swojego)? Myslisz ze wystarczy zapytac i otrzymac przyrzeczenie?

anonim, March 24, 2007 00:27 Skomentuj komentarz


Po pierwsze, odłożyć emocje. Emocje są super, ale myśleć należy bez nich.

Po drugie myśleć, obserwować, rozmawiać, dopytywać się, analizować zachowania, dochodzić znaczenia wypowiedzianych słów. Wszystko bez emocji, na rozum. "I wtedy sobie zadać pytanie: czy to jest miłość czy to jest kochanie".

Jeżeli z punktu drugiego wyjdą pozytywne wnioski to można włączyć emocje, cieszyć się nimi, bawić z lekka namiętnością bo jest bezpiecznie, bo jest miłość.

Jeżeli są wątpliwości to czekać, być ostrożnym bo złe decyzje wiele kosztują a chwila uniesienia może zniszczyć przyszłe lata. Czas pomaga sprawdzić a jeżeli relacja jest prawdziwa i dobra to nie zaszkodzi jej, więcej - wzmocni i utrwali.

iwonsia, March 29, 2007 02:18 Skomentuj komentarz


Nie sadzisz, ze bardzo trudno jest odlozyc emocje? Zwlaszcza, gdy jest sie z kims od kilku miesiecy i wszystko co robi lub mowi 'obiekt naszych zainteresowan' wywoluje w nas silne emocje, pozytywne lub nie. I czy nie trudno jest wtedy racjonalnie myslec i analizowac zachowania? Mysle, ze dlatego tak czesto mylimy sie w swoich wyborach. Natomiast watpliwosci sa chyba zawsze tylko nie zawsze chcemy o nich pamietac. A moze z wiekiem przychodzi madrosc i racjonalniejsze pojmowanie rzeczywistosci a milosc jest wtedy tylko kalkulacja plusow i minusow zwiazku z druga osoba?

anonim, March 29, 2007 13:52 Skomentuj komentarz


1. Ja nie powiedziałem, że to jest łatwe i cieszę się, że widzisz tą trudność, że jesteś jej świadoma.

2. Ale z tym myśleniem to też nie należy przeginać, bo związek dwóch osób nie może być transakcją rozważaną metodą biznesową (na Exela), rozważaną pod kątem "co mi się opłaca". Trwały związek to też decyzja...

3. Trwały związek to też decyzja (często decyzja wypowiedziana publicznie) a tą jak podejmiesz, to należy w niej być konsekwentnym i w niej wytrwać pomimo nagle pojawiających się strat. Ale podejmując decyzje lepiej przynajmniej na prawdę wiedzieć z kim ma się doczynienia, a więc jednak wyłączyć emocje i troszkę pomyśleć.

4. Strasznie to zakręcone jest - ale nie daj się zwieść tym co twierdzą, że życie to pasmo przyjemności i zabaw. Kłamą! Kłamią chcąc sprzedać Ci kolejną zabawkę.

iwonsia, March 30, 2007 16:10 Skomentuj komentarz


Zycie to na pewno nie pasmo przyjemnosci i zabaw. Mysle, ze to ciagle podejmowanie decyzji, dokonywanie wyborow i branie odpowiedzialnosci za swoje czyny. Czesto nie zdajemy sobie z tego sprawy. A mnie czasem przytlacza zbytnia swiadomosc odpowiedzialnosci za kazda decyzje. Czasem chcialabym wylaczyc ta czesc mojego umyslu, brac zycie takim jakie jest, przestac analizowac i nie przejmowac sie konsekwencjami... Tylko czy nie bylo by to cofnieciem sie do dziecinstwa?

anonim, March 30, 2007 17:35 Skomentuj komentarz


Przekonany jestem, że stosując się do _dobrych_ zasad podanych przez Niego, oraz będąc w bliskiej relacji z Nim możemy tak właśnie żyć. Żyć bezpiecznie i bezstrosko, bo to JEMU zależy na nas i to ON jest gwarantem naszego życia.

ON już wziął na siebie największą konsekwencje naszych słabości (za kilka dni będziemy obchodzić pamiątkę tego wydarzeni) więc skoro poradził sobie z takim czymś jak śmierć (i to śmierć na wieki) to myślę, że poradzi sobie z innymi rzeczami.

Raduj się więc w NIM i czuj się jak dziecko, o ile Nowonarodfzonym (w Nim) Dzieckiem Bożym jesteś.

iwonsia, April 2, 2007 09:38 Skomentuj komentarz


Dlaczego tak trudno jest podjąć w życiu właściwą decyzję?
Jeżeli życie na tym świecie jest dobrem darowanym przez Niego to dlaczego pozwala On nam popełniać błędy za które ponosimy karę?
Dlaczego nie prowadzi nas za rękę i nie uprzedza zanim zrobimy coś złego, że tak nie można, przecież tak robią rodzice a my jesteśmy Jego dziećmi?
Owszem dał nam zasady, wskazówki jak mamy postępować, ale czy jako Jego dzieci nie zasługujemy na ochronę przed upadkiem, na znak ostrzegawczy zanim popełnimy błąd?

anonim, April 2, 2007 18:01 Skomentuj komentarz


No dobrze, to teraz rozmawiamy o wolności.

Byłaś dzieckiem i byłaś prowadzona za rękę (więcej, byłaś karmiona, pielęgnowana, nauczana, wychowywana). Czy dalej tego oczekujesz od swoich rodziców? A jak postępujesz (albo będziesz postępować) z własnymi dziećmi? Dasz im wolność gdy będą już wiedziały, że mają wolę i gdy nauczysz ich tej woli (z wszystkimi konsekwencjami) używać?

Wiesz co - jestem dostępny pod wojtek@pp.org.pl może łatwiej będzie pociągnąć ten temat via email.


W.

kristof, November 6, 2008 23:54 Skomentuj komentarz


gowno!
milosc to wyrzeczenia na rzecz drugiej osoby, malzenstowo to kontrakt prosze poczytac kodeks rodzinno opiekunczy, oszustwo w imie "milosci" tyle ze ten kto chce slubu temu nie wystarcza uczucie, chce zabezpieczenia , pewnosci, sankcji i kary gdy sie cos nie ulozy! to nie milosc to EFOIZM

w34, November 7, 2008 15:35 Skomentuj komentarz


nie ma jak siła argumentu.
Skomentuj notkę
19 stycznia 2004 (poniedziałek), 20:30:30

List o miłości

From: w34@blog.pl
To: (...)
Sent: Wednesday, October 29, 2003 2:54 PM
Subject: Odpowiedz na trudne pytanie

> Każdy człowiek ma swoje odmienne
> wyobrażenie o miłości ...

1) Masz racje. Niestety masz racje więc żeby ludzie się rozumieli muszą uzgodnić swoje "wyobrażenia o miłości".

Zanim więc powiesz "kocham" musisz wiedzieć co znaczy to słowo. I to nie koniec bo musisz też wiedzieć, że osoba do której mówisz te słowa też to wie i do tego wie to tak samo. Dobrze jest też to wiedzieć jak się takie słowa słyszy skierowane do siebie, a o czym napiszę później.

2) Miłość oczywiście ma swoje znaczenie emocjonalne, czasem wydaje się, że miłość to uczucie - można się cieszyć uczuciami i fajnie jest to robić. W końcu to takie przyjemne być kochanym. Ale czy na pewno miłość to tylko uczucia? Przecież uczucia przemijają zaś miłość nie przemija (przynajmniej tak jest o niej napisane). Czym że jest więc miłość?

3) Czasami wydaje mi się, że miłość jest decyzją. Mówi się "kocham cię" i koniec, kocham cię bez warunków, bez ograniczeń, bez uzależnień, tak zupełnie za darmo. Jak ciężko w takiej decyzji trwać gdy uczucia przeminą i miłość zaczyna kosztować, być problematyczną, być uciążliwa. Ale przecież jak się podjęło decyzję, zwłaszcza taką na poważnie, na całe życie, potwierdzoną publicznie, przy świadkach to jak można się z tej decyzji wycofać? Nie powinno się. Nie wolno! Nie można.

Jak miłość zaczyna kosztować to wychodzi, czy ktoś jest konsekwentny w swych decyzjach czy też nie. Wychodzi ile naprawdę warte było słowo "kocham cię". Niestety - dla niektórych wychodzi to za późno.

4) A czym jest miłość? Ja, na swoje potrzeby zdefiniowałem ją sobie w ten sposób: "Miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra. Czasami (a może zawsze?) miłość wymaga ofiary."

Czy podoba Ci się taka definicja? Każdy musi ocenić samemu czy jest wystarczająca ale dobrze jest aby mówiąc komuś "kocham" powiedział co przez to słowo rozumie.

Dobrze jest też gdy ktoś słysząc słowa "kocham cię" nie poniósł się swoim uczuciom i nie dał zamknąć sobie oczu i wyłączyć rozumy tylko po prostu, bez emocji (jak w takim momencie być bez emocji) spytał: "a co przez to rozumiesz?"

Zbyt często bowiem stwierdzenie: "kocham cię" oznacza "jest mi z tobą dobrze i chcę z tego korzystać trwając w tym stanie". A co będzie jak przestanie być dobrze?

Bądź zdrowa.

Wojtek


Kategorie: listy, miłość, _blog


Słowa kluczowe: miłość, uczucia, decyzja, małżeństwo, seks, sex, kocham


Komentarze: (1)

SABCIA, October 11, 2006 21:16 Skomentuj komentarz


Masz rację z tym słowem trzeba uwarzać...!
Skomentuj notkę
2 września 2003 (wtorek), 23:20:20

Zaliczysz każdą laskę w Warszawie

Billboardy o tej treści pojawiły się w Warszawie. Tak zastanawiam się jak daleko w swojej nieukrywanej głupocie mogą posunąć się ludzie. Może rzeczywiście szefowie tego radia zwiększą słuchalność (a więc swoje zyski) poprzez tą reklamę ale przecież zniszczona jakość życia odbije się również na nich.

J. wyczytał, że Dani przyjemność z współżycia seksualnego deklaruje już mniej niż 10% populacji. A przecież to ma być przyjemne bo Bóg tak chciał... No tak, ale tam już wcześniej mieli takie bilbordy.

I tak małymi kroczkami dojdziemy do tego czego chce Szatan: zero przyjemności, pełnia pożądania i do tego pożądania gotowego niszczyć, niszczyć, niszczyć.


Kategorie: marketing, obserwator, hasła na murach, _blog


Słowa kluczowe: reklama, marketing, seks, sex


Komentarze: (1)

khan-goor, September 4, 2003 14:49 Skomentuj komentarz


tak... też to widziałem...

i się zastanawiam czy to dotyczy też lasek do chodzenia...
:|
Skomentuj notkę
24 czerwca 2003 (wtorek), 09:47:47

O paniach stojących przy drodze

Dialog z hG na trasie Warszawa-Katowice:

- Popatrz, czy nie lepiej jakby zalegalizować prostytucje? Nie mielibyśmy tego ....

- Ale to jest złem.

- No tak, ale jakby zalegalizować to nie było by tych alfonsów, mafiozów; dziewczyny

zrobiły by sobie związki zawodowe, spółdzielnie pracy, miały by badania lekarskie. Ile zła dzieje się przez to, że one tu tak stoją. Ile chorób! A porwania dla pieniędzy, zmuszanie ich?

- Czy chcesz zatem aby prawnie dozwolono coś co uważasz, że jest złe?

- Przecież tego nie da się ograniczyć! To zawsze było i zawsze będzie a legalizując uporządkuje się to i będzie mniej zła - będzie lepiej!

- Tylko, że wtedy zrobisz to, że nazwiesz zło dobrem. Legalizujesz, powiesz, że można, że wolno, że to jest dobre.

- No tak, ale mniejsze zło.

- A co jest większym złem: choroby, porwania, mafia i wszystkie nieprzyjemne konsekwencje grzechu czy też to, że nazywamy zło dobrem?

Komentarze z hotelu:

  1. Grzech rodzi grzech. Z rozpusty jednych bierze się stręczycielstwo drugich i zbrodnie trzecich. Wszystko to rodzi cierpienia kolejnych, nawet tych nie zaangażowanych w te pierwsze i drugie grzechy.

    Tak już jest - grzech rodzi grzech i cierpienie i nie da się ograniczyć tego cierpienia poprzez kontrolowanie grzechu. Jedyne co można to go przerwać. Przerwać ten łańcuch i nie grzeszyć. Ale czy tak się da?

  2. Nazwanie dobrem zła albo tylko wprowadzenie pojęcia mniejszego zła całkowicie niszczy każdy system etyczny. Niszczy, gdyż tworzy dziurkę, przez którą przeciągać będziemy kolejne przypadki, kolejne sytuacje a dziurka się będzie powiększać, powiększać, powiększać ....
  3. Kłamstwo jest korzeniem wszelkiego zła. W przekręcaniu pojęć widać to bardzo wyraźnie.

Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: etyka, prostytucja, seks, sex, prawo, moralność


Komentarze: (2)

anonim, May 18, 2008 17:39 Skomentuj komentarz


W ciekawym artykule wyczytałem, że władze Amsterdamu zaczęły walczyć z burdelami w centrum miasta. Włodarze miasta zauważyli, że coś co od wielu lat jest legalne, oficjalne, opodatkowane i kontrolowane nie jest dobre. Dziwne - takie myślenie w liberalnej Holandii? A jednak.

Scalak, January 7, 2011 14:17 Skomentuj komentarz


Nie trzeba daleko szukać. W Warszawie za czasów śp. Lecha Kaczyńskiego też wiele agencji towarzyskich zostało zlikwidowanych a na większości wylotówkach z Warszawy pojawiły się panie które eksponowały swoje wdzięki, w mrozie, deszczu, a podczas obsługi klienta nie mogły się skupić bo po kilkunastu klientach wszystko je swędziało.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.