Słowo kluczowe: tv trwam


23 września 2012 (niedziela), 19:24:24

o. Rydzyk na Media Summit

O. Rydzyk miał się pojawić, ale przyszła w jego zastępstwie pani dyrektor Lidia Kochanowicz

Media katolickie w procesie cyfryzacji

Wystąpienia w ramach konferencji Media Summit '2012

stanowisko o. Tadeusza Rydzyka odczytane przez panią dyrektor Lidię Kochanowicz

Czynniki polityczne i medialne rządzące aktualnie Polską zdają się traktować proces cyfryzacji mediów elektronicznych w sposób nadzwyczaj zachowawczy, jako konieczność wymuszoną przez zmiany technologiczne w rozpowszechnianiu tych mediów oraz jako wynikającą z tej konieczności potrzebę “prostego” przejścia od analogowego rynku mediów elektronicznych do cyfrowego rynku tych mediów.

Czynniki te omijają przy tym świadomie szanse techniczne, prawne, ekonomiczne, cywilizacyjne, kulturowe, społeczne, religijne etc. wiążące się z digitalizacją mediów elektronicznych. Ich celem głównym wydaje się utrzymanie oligopolicznego charakteru analogowego rynku mediów elektronicznych w przestrzeni cyfrowej.

Czynniki te zdają się nie postrzegać procesu cyfryzacji w kategoriach narodowej, cywilizacyjnej szansy rozwojowej, patrząc nań raczej w kategoriach możliwych zagrożeń. Głównymi kryteriami oceny procesu cyfryzacji wydają się polityka i ekonomia. Zupełnie pomijane jest przy tym znaczenie kryterium społecznego. Dlatego w moim wystąpieniu omówię znaczenie społecznego aspektu cyfryzacji mediów elektronicznych oraz antyspołeczne konsekwencje decyzji koncesyjnych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec Telewizji Trwam.

We współczesnym świecie, także w Polsce, dostęp do wiedzy i informacji stanowi podstawowy warunek rozwoju indywidualnego i zbiorowego, czyli człowieka i społeczeństwa.

To sprawia, że powinniśmy z uwagą i powagą oraz głęboką refleksją podejmować problem miejsca i roli mediów w życiu każdego człowieka, społeczeństwa i państwa oraz innych ponadpaństwowych struktur i podmiotów.

Już nawet pobieżna analiza literatury przedmiotu z zakresu kształtującej się wciąż dyscypliny wiedzy zwanej przez niektórych medioznawstwem rodzi duży niedosyt, przede wszystkim natury ilościowej, jak i jakościowej. Ilość tzw. medioznawców i katedr zajmujących się badaniem mediów wydaje się odwrotnie proporcjonalna do ilości poważnych prac naukowych poświęconych np. cyfryzacji mediów elektronicznych czy problematyce mediów w ogóle. Sytuacja w tej mierze stanowi wypadkową nie tylko złej sytuacji polskiej nauki, ale także uzależnienia większości mediów w Polsce m.in. od świata polityki i biznesu (ekonomii). Świadomość wagi, siły i znaczenia mediów we współczesnym świecie mają bowiem przede wszystkim politycy i ekonomiści oraz ludzie mediów.

Dość powiedzieć, że w literaturze polskiej brak jest jak dotychczas choćby jednej monografii omawiającej całościowo proces cyfryzacji mediów elektronicznych. Większość publikacji poświęconych temu problemowi ma charakter ledwie przyczynkarski. Ich jakość najczęściej nie grzeszy najwyższym poziomem naukowym. Tak zwani medioznawcy wolą zamiast naukowych debat na temat różnorodnych aspektów digitalizacji obśmiewać i atakować media katolickie i ich słuchaczy. Łatwiej im być bowiem propagandystą w naukowej todze aniżeli zorientowanym na odkrywanie prawdy badaczem i jej propagatorem.

To oni najczęściej, obok urzędników – reprezentujących regulatorów rynku mediów oraz ludzi związanych z mediami i biznesem medialnym (telekomunikacyjnym, radiodyfuzyjnym) podejmują i przedstawiają społeczeństwu problemy takie jak np. cyfryzacja telewizji naziemnej. I czynią to w sposób determinowany przez fakt ich szczególnego typu powiązań z mediami. Tymczasem chcąc dziś kompetentnie i ze zrozumieniem pojmować media, ich miejsce i rolę w życiu człowieka i społeczeństwa, należy je rozpatrywać i ujmować z wielu punktów widzenia. Przede wszystkim z politycznego, ekonomicznego, kulturowego, technicznego, społecznego, pedagogicznego, religijnego, cywilizacyjnego etc.

Historia mediów w Polsce, głównie mediów elektronicznych, pozwala każdemu uważnemu i uczciwemu badaczowi i świadkowi odkryć, dostrzec i stwierdzić jednocześnie zastanawiającą, zasmucającą i zdumiewającą prawidłowość: media katolickie od zawsze były w państwie polskim dyskryminowane. Nie miały one sprzyjających ze strony państwa warunków rozwoju. Dyskryminacja i walka państwa z Radiem Maryja i Telewizją Trwam jest tylko szczególną, ale bynajmniej nie jedyną egzemplifikacją powyższej tezy.

Próba odpowiedzi na pytanie: Dlaczego tak było w okresie PRL i dlaczego tak jest w okresie III Rzeczypospolitej? – wymagałaby zupełnie osobnego studium. Na użytek dzisiejszych rozważań odpowiedź tę spróbuję zawrzeć w bardzo ogólnym stwierdzeniu mówiącym, że była ona i jest nadal efektem szeroko rozumianej walki o człowieka i o Polskę we współczesnym świecie.

Cyfryzacja telewizji naziemnej nie jest celem samym w sobie, ma bowiem w ostatecznym rachunku służyć człowiekowi i społeczeństwu.

Spośród wszystkich wymienionych wcześniej najważniejszych aspektów cyfryzacji (przypomnę je raz jeszcze: aspekt techniczny, prawny, ekonomiczny, kulturowy, cywilizacyjny, społeczny etc.) właśnie ten ostatni wydaje się zasadniczy i najważniejszy.

Aspekty te powinny stanowić także wiodące kryteria dla regulatorów polskiej przestrzeni medialnej (KRRiT i UKE) podczas wdrażania naziemnej telewizji cyfrowej. Dlatego zdumiewa dotychczasowa pasywność wymienionych regulatorów i reprezentantów wszystkich rodzajów władz państwowych: wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej, w urzeczywistnianiu społecznego celu cyfryzacji. Należy spytać: Czego po cyfryzacji telewizji oczekuje przeciętny widz? Czego oczekuje społeczeństwo polskie? I kolejne pytanie: Czy dotychczasowe decyzje koncesyjne KRRiT wychodzą naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa i społecznym celom cyfryzacji?

Pytania te w tym miejscu pozostawiam bez odpowiedzi. Odpowiedzi na nie widnieją bowiem na milionowych listach adresowanych do KRRiT i reprezentantów wszystkich władz państwowych oraz na różnorodnych transparentach uczestników marszów poparcia dla słusznych dążeń Telewizji Trwam.

Media katolickie są bardzo ważnym elementem polskiego rynku mediów. Są to bowiem media, których sens i cel istnienia sprowadza się do krzewienia litery i ducha Ewangelii za pomocą instrumentów elektronicznych lub słowa drukowanego.

Media te nigdy nie zajmowały znaczącej, w sensie ilościowym, pozycji na krajowym rynku mediów. Po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, poza mediami papierowymi, media katolickie uzyskały stosowne koncesje na rozpowszechnianie swojego przekazu drogą radiową i telewizyjną. Z punktu widzenia dzisiejszych rozważań istotny wydaje się obraz statystycznego odbiorcy mediów katolickich. Wedle mediów tzw. wiodącego nurtu i dominujących w nich celebrytów, odbiorcą mediów katolickich jest człowiek, którego przywódca partii rządzącej naszym katolickim krajem nazwał krótko “moherowym beretem”.

Dominująca na rynku prasowym gazeta statystycznego odbiorcę mediów katolickich określiła jako człowieka w podeszłym wieku, niewykształconego, najczęściej pochodzącego ze wsi i małych miasteczek, niepełnosprawnego, samotnego, nieudacznika życiowego, nieobeznanego z nowoczesną techniką, nieradzącego sobie w życiu, patriotę – ksenofoba, nacjonalistę, antysemitę, człowieka chorego, człowieka głęboko religijnego i kierującego się w życiu chrześcijańskim systemem wartości.

Przypuszczalnie określenia te powstały w wyniku błędnej obserwacji rzeczywistości i są krzywdzące, należy jednak stwierdzić, że w sensie ilościowym liczba aktywnych odbiorców mediów katolickich oscyluje wokół milionów osób, czego potwierdzeniem są zebrane podpisy na listach adresowanych do przewodniczącego KRRiT. Te kilka milionów osób jasno i wprost wyraża swoją wolę: żądamy umieszczenia Telewizji Trwam na multipleksie pierwszym!

Chcąc uchwycić najważniejsze konsekwencje społeczne dotychczasowych decyzji koncesyjnych KRRiT w zakresie naziemnej telewizji cyfrowej, nie można tego uczynić bez odwołania się do dotychczasowych beneficjentów cyfryzacji. Innymi słowy, należy odpowiedzieć sobie na pytanie: Kto skorzystał na procesie cyfryzacji naziemnej telewizji?

Na analogowym rynku mediów elektronicznych z woli państwa uprzywilejowaną pozycję zajmowały media publiczne: TVP i Polskie Radio. Przez ostatnie lata liczni politycy, reprezentanci władz państwowych i władz tych mediów starali się usilnie o to, aby wydatnie pomniejszyć ich udział w rynku medialnym, a co za tym idzie – i w podziale tzw. tortu reklamowego.

W przypadku radia zabiegi te udały się stosunkowo szybko. Jeśli chodzi o telewizję publiczną, proces ten trwa do dziś. Jednak podjęte przez KRRiT decyzje koncesyjne w zakresie przydziału miejsc na uruchamianych trzech pierwszych (z ośmiu możliwych) multipleksach wyraźnie faworyzują nadawców komercyjnych kosztem nadawcy publicznego. Dziwnym trafem KRRiT, przy biernej postawie władz telewizji publicznej, “niejako za darmo” multiplikuje możliwości nadawcze płatnych telewizji komercyjnych, w tym nawet tych, które dotychczas nie posiadały statusu naziemnego nadawcy ogólnopolskiego. Jednocześnie, z przyczyn politycznych, blokuje jedynego nadawcę społecznego i katolickiego – Telewizję Trwam.

W efekcie publiczna, bezpłatna telewizja po zakończeniu wdrażania naziemnej telewizji cyfrowej znajdzie się w dużo trudniejszej sytuacji rynkowej aniżeli na rynku analogowym. To w połączeniu ze świadomym ograniczaniem przez polityków i reprezentantów władz dopływu abonamentowych środków na telewizję publiczną doprowadzi do znaczącej degradacji tego medium na rynku mediów elektronicznych. Powtórzy się więc scenariusz sprzed lat, zrealizowany na rynku radiowym – scenariusz politycznej i administracyjnej detronizacji pierwszorzędnej roli mediów publicznych. Wszystko to prowadzić ma do zahamowania rozwoju telewizji bezpłatnej w ramach oferty naziemnej telewizji cyfrowej.

W tym miejscu przypomnieć należy, że Polska jako jedno z ostatnich państw w Europie wespół z Rumunią i Bułgarią zrealizuje cyfryzację telewizji.

Analizując dotychczasowy proces wdrażania naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce, ze zdumieniem odkrywamy, że przyczyną tego tak wstydliwego faktu są przynajmniej trzy czynniki: – po pierwsze, świadoma impotencja i abdykacja państwa; – po drugie, zamierzona i celowa pasywność nadawców publicznych; – po trzecie, rzeczywista kontrola procesu cyfryzacji przez nadawców i operatorów komercyjnych.

Państwo polskie i w tej mierze nie wywiązało się ze swojej – zdawałoby się – naturalnej roli. Nie podjęło w praktyce wsparcia i realizacji żadnej ze społecznych determinant wdrażania naziemnej telewizji cyfrowej. Oddając pole cyfryzacji mediów elektronicznych nadawcom i operatorom komercyjnym w zakresie radiodyfuzji i telekomunikacji, faktycznie stawiało się w roli ich niejawnego, cichego sprzymierzeńca i sojusznika. Czyniło i nadal czyni to kosztem społeczeństwa polskiego – kosztem widza telewizyjnego (odbierającego “płatny” sygnał telewizyjny poprzez satelitę bądź drogą kablową).

Tymczasem w interesie społecznym było i jest wykorzystanie możliwości stwarzanych przez cyfryzację mediów elektronicznych do m.in.:

1. bardzo szybkiej poprawy jakości sygnału telewizyjnego;

2. poprawy efektywności gospodarowania naturalnym dobrem narodowym, jakim jest widmo fal elektromagnetycznych;

3. rzeczywistej pluralizacji nadawców i programów telewizyjnych, a przez to dalszej demokratyzacji państwa;

4. zniwelowania groźby tzw. wykluczenia cyfrowego;

5. zdynamizowania budowy społeczeństwa informacyjnego opartego o wiedzę;

6. upodmiotowienia i uwspólnotowienia społeczności regionalnych;

7. przyśpieszenia rozwoju cywilizacyjnego Polski. Nasuwają się też kolejne wątpliwości i pytania:Skoro m.in. Porozumienie Genewa 2006 umożliwia docelowo uruchomienie w Polsce od 6 do 8 multipleksów, to dlaczego KRRiT postanowiła wespół z UKE uruchomić tylko trzy multipleksy? Dlaczego KRRiT wciąż proponuje Polakom, jak w dobie gospodarki socjalistycznej, “eter i wizję na kartki”? Czyż nie lepiej było zaplanować i zaproponować całościowe zagospodarowanie wszystkich 6-8 multipleksów, ogłosić na nie konkursy i w ten sposób uniknąć sytuacji, z którą mamy obecnie do czynienia?

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej, nadzorując i regulując wdrażanie naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce, nie unikają powtarzania oczywistych błędów, które popełniali w minionych latach w tzw. pierwszym procesie koncesyjnym w radiofonii i telewizji oraz w tzw. procesie rekoncesyjnym. Raport NIK z 2000 roku w zakresie realizacji koncesji Radia Maryja – jak się okazuje – dla KRRiT i UKE nadal pozostaje nieodrobioną lekcją.

Media coraz częściej donoszą o ujawniających się coraz wyraźniej zagrożeniach we wdrażaniu naziemnej telewizji cyfrowej. Wiążą się one z niedostateczną gotowością dużych grup społeczeństwa polskiego do przejścia z odbioru telewizji analogowej na odbiór telewizji cyfrowej.

Najczęstszą tego przyczyną jest brak dostatecznej wiedzy w społeczeństwie na temat cyfryzacji, ubóstwo materialne wielu ludzi niepozwalające na wymianę (kupno) nowego telewizora, dekodera czy nowej anteny. Państwo polskie nie stworzyło i nie uruchomiło także jak dotychczas skutecznych – a właściwie jakichkolwiek – mechanizmów przeciwdziałających tzw. wykluczeniu cyfrowemu.

Tymczasem doświadczenie rynku mediów elektronicznych w Polsce, doświadczenie związane z tzw. przejściem z nadawania w dolnym zakresie UKF na zakres górny UKF na przełomie lat 1999/2000, doświadczenie, które powodowało m.in. konieczność wymiany przez słuchaczy odbiorników radiowych, uczy, że ów proces zakończył się powodzeniem dzięki jego wsparciu przez media katolickie, przede wszystkim zaś przez Radio Maryja i “Nasz Dziennik”.

Również obecnie aktywna i zaangażowana postawa mediów katolickich byłaby gwarantem szybkiej i pełnej cyfryzacji Polski oraz bardzo ważnym instrumentem przeciwdziałania tzw. wykluczeniu cyfrowemu.

Przechodząc do wniosków wynikających z poruszonych przeze mnie zagadnień, stwierdzić należy, że utrzymanie w mocy decyzji KRRiT w sprawie przydziału miejsc na MUX-1 (i rozdziału miejsc w innych multipleksach) spowoduje m.in. nie tylko zablokowanie dostępu Telewizji Trwam do cyfrowego rynku naziemnej telewizji w Polsce, ale także:

- pogłębi i utrwali brak pluralizmu medialnego w naszym kraju, – spowoduje odtworzenie oligopolicznego, analogowego rynku mediów elektronicznych w przestrzeni cyfrowej, – doprowadzi do zupełnej marginalizacji telewizji publicznej, – ograniczy ofertę bezpłatnej naziemnej telewizji w Polsce, – doprowadzi do wykluczenia cyfrowego dużej części społeczeństwa polskiego, – spowoduje znaczne opóźnienie procesu cyfryzacji w Polsce, – ograniczy demokratyczny ład w naszym kraju,

- wpłynie na zahamowanie rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Utrzymanie dotychczasowego stanowiska KRRiT w sprawie koncesji cyfrowej dla Telewizji Trwam pociąga za sobą przede wszystkim groźbę tzw. wykluczenia cyfrowego milionowych rzesz społeczeństwa polskiego.

To wykluczenie cyfrowe będzie jednocześnie wykluczeniem społecznym znacznej grupy obecnych słuchaczy Radia Maryja i Telewizji Trwam.

Kiedy do tego dodamy wykluczenie cyfrowe milionów Polaków powstałe z przyczyn ekonomicznych – osób, których nie stać na nowy odbiornik telewizyjny lub dekoder albo nową antenę telewizyjną, oraz osób niepełnosprawnych, a także niebędących w stanie samodzielnie uruchomić odbioru telewizji cyfrowej – to wtedy dopiero dostrzeżemy pełnię negatywnych skutków decyzji KRRiT w sprawie nieprzyznania miejsca Telewizji Trwam na multipleksie pierwszym.

Skutkiem wykluczenia cyfrowego Telewizji Trwam będzie opóźnienie i osłabienie tempa rozwoju społeczeństwa informacyjnego w naszym kraju, a co za tym idzie – skazanie Polski na zacofanie cywilizacyjne i pogłębienie dystansu cywilizacyjnego w stosunku do innych krajów świata, Europy i regionu. Dziękuję Państwu za uwagę.


Kategorie: obserwator, media, _blog


Słowa kluczowe: tv trwam, media summit, o. rydzyk


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 kwietnia 2012 (sobota), 16:34:34

Koszt TV Trwam na multupleksie

Kolega przed chwilą napisał mi, że koncesja na nadawanie naziemne miała kosztować TV Trwam 1mln rocznie, do tego coś koło 7mln rocznie dla Emitela za udział w kosztach multipleksa - razem 8mln.

Czy rzeczywiście TV Trwam nie stać na taki biznes? 8mln rocznie zamienione na wpłaty po 10zL to tylko 80 tys. przekazów miesięcznie. Czy wśród widzów tej telewizji nie znajdzie się 80 tys. wiernych płacących? Spokojnie!

I jeszcze ciekawostki - skoro koncesja jest za 1mln rocznie, to chyba nie jest ona "społeczna" i w TV Trwam będą mogły zaistnieć jakieś (tfu) reklamy.

I druga ciekawostka - średnio na gospodarstwo domowe w Polsce opłata za "bezpłatne" telewizje wynosi 120zl miesięcznie. Właśnie tyle płaci się poprzez takie a nie inne decyzje zakupowe wymuszone pod wpływem reklam w bezpłatnych TV. Pranie mózgu? Tak - tu widać o jaką kasę chodzi. (dla dociekliwych: to 120zł bierze się z szacowania wielkości rynku reklam TV w Polsce, czyli gdzieś 1,2mld miesięcznie a to dzielę przez 10mln gospodarstw z telewizorami).


Kategorie: polityka, media, _blog


Słowa kluczowe: tv trwam, Lux Veritas, o. Rydzyk, KRRiT


Komentarze: (2)

adam@kormoran, May 6, 2012 22:05 Skomentuj komentarz


> i w TV Trwam będą mogły zaistnieć jakieś (tfu) reklamy

Nie popadajmy w defetyzm. Zareklamuje sie jeden z drugim to pośle im się kontrolę ze skarbówki i obsztorcuje w gazecie.

anonim, May 6, 2012 23:43 Skomentuj komentarz


Sprawdziłem - koncesja dla FLV na Trwam nie jest społeczna, więc nie ma żadnych ograniczeń, mogą robić co chcą z punktu widzenia KRRiT. Ale skarbówka to zupełnie inny temat. Przypuszczam jednak, że jako fundacja prowadzą telewizje jako działalność na stracie a nie jako działalność statutowa. A więc mogą pewnie mieć przychód z działalności..... choć kto ich tam wie...... Imperium ojca R. jest dziwne, choć ITI jest jeszcze bardziej dziwny (patrz: ich obecność na giełdzie, oraz zamieszanie z wyprzedażą po kawałku).


W.
Skomentuj notkę
27 stycznia 2012 (piątek), 20:28:28

W sejmie, w Gazecie i w moim życiu

Wczoraj w sejmie, po raz kolejny, chyba w ramach komisji kultury dyskutowano o koncesji na cyfrowe nadawanie naziemnie dla Telewizji Trwam. Ale nie o tym tylko o chamstwie chciałem teraz napisać. Otóż w trakcie obrad pan poseł z PiS (nie pamiętam który) konsekwentnie zwracał się do pana/pani posła (niepotrzebne skreślić a ja nie pamiętam nazwiska przy czym wiadomo o kogo chodzi) "proszę pana" wiedząc, że w papierach zapisana jest płeć żeńska, choć ten pan/pani urodziła/urodził się jako mężczyzna. No i tak dziś rano zrelacjonowała to Gazeta, bo jakże można by pokazać takie chamstwo PiSu inaczej. Należy je pokazywać i piętnować aby młodzi i wykształceni, oraz wykształciuchy, bo lektorze portalu Gazety wiedziały o PiSie, że to nietolerancyjne chamy.

Ani jednym słowem nie zwrócono uwagi na fakt, że pan/pani (niepotrzebne obciąć) do obecnego na komisji w charakterze gościa obywatela/księdza/ojca Rydzyka również zwracał/zwracała się "proszę pana". Chamstwo PiSu należy w Gazecie piętnować, chamstwo Palikotowców już niekoniecznie.

* * * * * *

W moim komentarzu sam obrażam pana/panią poseł dopisując to "niepotrzebne obciąć". Obrażam bo nie ma we mnie aż tyle tolerancji i na chamstwo reaguje moim chamstwem. I nie chodzi mi o osobę tylko o jej zachowanie. Kultura w której żyje (czy mi się to podoba czy nie, jest to kultura katolicka) wymaga, aby do osoby duchownego zwracać się "proszę księdza", "pastora", albo "ojcze" lub "rabi".

Tak wypada a ja reaguję, bo uważam, że takiemu jak ja heretykowi lepiej żyć w kulturze katolickiej niż nieokreślonej kulturze świeckiej, proponowanej przez nowoczesnych liberałów a propagowanej w celach politycznych przez cwaniaków w osobie pana Palikota. Katolicy to przynajmniej szanują życie, dopuszczają wolność, rozumieją grzeszność, znają wybaczenie. Wiem, że to nie zbawia ale przynajmniej żyje się takimi ludźmi przyjemniej (ostatnie zdanie jest dosłownym cytatem Leona z GMB – pozdrawiam).

Tak. Tak uważam - katolicyzm, takim jakim go najczęściej w Polsce spotykam nie zbawia, ale katolicka Polska jest bezpieczniejsza dla niekatolików niż świecka dla katolików i niekatolików, którzy z obowiązującą i narzucaną przez stojące u władzy świeckie elity ideologią niekoniecznie się utożsamiają. Przykłady ze Szwecji, gdzie wsadza się pastorów do pierdla za to, że czytają na nabożeństwach pierwszy rozdział Listu do Rzymian pokazują to wyraźnie. Jeżeli w Polsce zniszczą katolicyzm będziemy mieli to samo.

W nawiasie dygresja dla oburzonych moim pisaniem katolików: katolicyzm nie zbawia? Tak uważam i aby wyjaśnić zacytuję dosłownie zdanie wypowiedziane przez katolickiego księdza na katolickim pogrzebie ojca mojego kolegi. Powiedział tak: „zbawienie, a dokładnie to czy po śmierci znajdziesz się w niebie czy piekle zależy tylko i wyłącznie od twojego (drogi słuchaczu, bo ksiądz zwracał się do wszystkich obecnych na tej smutnej uroczystości)... a więc od twojego stosunku do Jezusa Chrystusa”. Koniec cytatu – tak myślę i kropka.

* * * * * *

Wielu moich znajomych, również tych obecnych na fejsie nie zgodzi się z powyższym rozważaniem na temat wspierania katolicyzmu aby póki co, tu na ziemi żyło się lepiej. Wiem o tym i chyba będę musiał przemyśleć ich racje, bo może racje mają a ja w swoim lenistwie, wygodnictwie, pogoni za dobrami tego świata wyznaję ideologię budowania na ziemi królestwa bożego już teraz, jakby wbrew proroctwom, że wszystko to najpierw będzie musiało przejść przez ogień.

Wiem, że jeżeli nie katolicyzm, jeżeli nie to tak zwalczane przez niektórych (Tomku – to do Ciebie) z wielkiej litery pisane „Bóg, Honor, Ojczyzna” to w jego miejsce wejdzie świecka, bezbożna ideologia humanizmu zaprawionego magią horoskopów i mająca gdzieś nie tylko wolność jednostki (patrz ACTA) ale też życie. Wakacje na Antylach czekają? – chorą mamusię do domu starców (Francja). ZUS zacznie mieć problemy – zastosujemy eutanazje (Niemcy, Holandia). O takich drobiazgach jak własność zupełnie zapominając, wszak podatki powyżej 50% to norma, a katastrat w całej Europie to tylko kwestia czasu.

A więc będziemy mieli kulturę New Age w której dla niebezpiecznych społecznie uczniów niejakiego Jezusa przeznaczone są prześladowania. Stadiony już są – pochodnie Nerona można w muzeum zobaczyć. Proroctwa i znaki czasu też to potwierdzają, więc może to lepiej aby przyszło już? Może właśnie już teraz, przez wyeliminowanie szczepionki katolicyzmu, który pozwala mieć nadzieję na niebo bez przemiany serca, który jakże często sprowadza się do wyspowiadasz się i jest OK. Albo nawet jeszcze mniej, wszak Bóg jest miłosierny, jesteś ochrzczony, a żyjesz jak żyjesz, bo księża (w tym pewnie też wspomniany ksiądz Rydzyk) żyją jeszcze gorzej pławiąc się w luksusie, rozbijając drogimi limuzynami (Volvo S-80 to na Jasnej Górze standard) i robiąc ciemnie interesy z postkomunistami.

Wiem, że prześladowaniach ludzie muszą się określić - nie przed systemem, ale przez Bogiem. W prześladowaniach ludzie się nawracają – i co prawda lecą głowy, ale Kościół (napisałem z duże litery ? tak, bo nie chodzi mi o katolicyzm) się rozwija i w niebie się radują.

* * * * * * *

Modlitwa: Panie Boże – nie wiem. Nie wiem co robić bo często moje emocje, a potem i działania angażują się w bieżącą politykę. Podświadomie wiem, że niepotrzebnie. Wypalam się, denerwuje. Niepotrzebnie – wszak Ty dajesz pokój i żyjąc tym Twoim pokojem mógłbym zupełnie luzować się nie przejmując tym co się dzieje w sejmie. Wydaje się, że przyczyną tego jest, iż za mało obcuję z Tobą. Możesz to zmienić? Pewnie możesz więc zmień bo wiem, że zmiany jakie od Ciebie pochodzą są dla mnie dobre. Może też będą dobre dla innych.

Amen

(spacer z biura do domu, po drodze kawiarnia w Forum)


Kategorie: polityka, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: sejm, tv trwam, polityka, chamstwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 stycznia 2012 (poniedziałek), 22:27:27

TV Trwam i MUX

Dziwne jest to, że wojna jest narzędziem prowadzenia polityki przez polityków. A jak się nie jest politykiem to co? Bunt? Rebelia? Bandytyzm? Warchoły z Radomia i Ursusa?

A pisze to, bo ciągle mam w głowie fakt odmowy wpuszczenia TV Trwam na Muxa i do tego kuriozalne uzasadnienie tej decyzji. Ale lepiej już zamilknę bo zaraz okaże się, że nie będąc katolem będę zaklasyfikowany jako katolski terrorysta.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: tv trwam, rydzyk, radio maryja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 września 2008 (niedziela), 15:19:19

Model biznesowy TV Trwam

Analizując dziś modele biznesowe w zjawisku zwanym telewizją doszedłem do wniosku, że TV Trwam klasyfikuje się do telewizji płatnych. Dziwne? Oczywiście mocno odstaje od klasyków tej telewizji nadającej głównie brzydkie filmy ale przeanalizujmy cechy telewizji płatnych i nam to wyjdzie. Telewizje płatne cechuje (1) zabezpieczenie treści oraz (2) system pobierania opłat. A TV Trwam?

Odnośnie (1) - treść tej telewizji jest dostępna tylko dla grupy docelowej - poza kilkoma agentami Gazety Wyborczej i TVN stale śledzącymi co powiedział Rydzyk nikt tego nie ogląda a stan ten osiągnięto bez drogich dekoderów, kart zabezpieczających szyfrowania i systemów dostępu warunkowego.

Odnośnie (2) - stworzono system pobierania opłat bazujący częściowo na sumieniu ale bardziej na manipulacji (prawdziwy Polak kupuje polskie media) bez tworzenia kosztownego systemu bilingowania i windykacji. Po prostu ojciec dyrektor występuje przed kamerami, mówi, że atakują ich telewizję i prosi o wpłaty. Skuteczne!


Kategorie: telewizja, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: radio maryja, tv trwam


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.