Wieczność (zabawa w słowa)
- Definicja:
- Wieczność to Boża wersja czasu która nie ma ani początku ani końca.
To zapisał Ariusz na jakimś KFC.
To zapisał Ariusz na jakimś KFC.
Przez cały 2019 rok zajmuje się inwestycjami. Może dlatego, że kończę największą (jak do teraz) swą biznesową inwestycję i zastanawiam się w co jeszcze należy inwestować. Zastanawiam się i mam odpowiedź: w wieczność! Każda inwestycja tu na ziemi ma ziemski horyzont.
Poniżej materiały z moim przemyśleń
Zobrazowanie inwestycji na osi czasu (slajd z prezentacji):
Przy okazji powstało dużo ładnych obrazków ilustrujących drogi człowieka -> do wykorzystania.
Od jakiegos czasu chodze na spotkania chrzescijanskiego klubu dla ludzi uzaleznionych. Zaaczelo sie od tego ze przyprowadzilam tam kolege syna.Nalogowego alkoholika.Byl ze mna kilka razy. Zabralismy go tez na dni trzezwosci do Wisly. Pewnego wieczoru rozmawialismy tak przez smsy i mialam wrazenie ze nie chce uchwycic sie Pana Boga. Prawde mowiac wyprowadzil mnie z rownowagi. ale rano znow prosilam o niego w modlitwie. W poludnie dostalam sms od syna ze Slawek nie zyje. Umieral trzezwy .Nic wiecej nie wiem,Ale chcialam napisac o Wisle i o dniach trzezwosci ktore tam sie odbywaja.To wyjatkowe miejsce.Takie nie skazone przez swiat.Jedno z niewielu takich miejsc.Prowadzi te spotkania brat Pawel. Buduje ze zlota srebra drogich kamieni .Jego dzielo nie splonie. Trudno jest teraz o Boza obecnosc taka wyraznie odczuwalna. Spotkania w remizie strazackiej wystroj wnetrz pamieta czasy gierkowskie.Bardzo prosto i skromnie.Ale nie ma to najmniejszego znaczenia. Jest Boza obecnosc .Milosc Boza rozlewa sie obficie. Praca ktora moze zniechecac bo czesto- nie widac efektow. Milosc do ludzi brudnych zawszonych zaswierzbionych nie mytych od miesiecy.Ten brat otwiera dla nich drzwi.Tak sobie mysle z czego ja buduje....W co ja inwestuje...
Ta ilustracja dziejów na osi czasu ni jak ma się do rzeczywistości. Proszę przeczytać ten komentarz o pracy z uzależnionymi i już z tych kilku zdań wynika że życie tych osób to ilustracja przebywania w jeziorze ognia.Tak tak życie bez społeczności z Najwyższym to tak jak przebywanie między płomieniami. Ktoś kiedyś napisał jakąś interpretacje Apokalipsy a potem te głupotki są bezmyślnie powielane. Dlaczego ktoś popełnia samobójstwo, bo te płomienie go tak palą że przed nimi ucieka nawet za cenę biologicznego życia .
Henryku
Moje poglądy, moją dogmatykę a więc i moje obrazki będę kształtował na podstawie tego, co w Piśmie Świętym sam wyczytuję. Po porostu - Biblia czytana w obecności Boga (a tak staram się to czynić) jest dla mnie Słowem Bożym
Świadectwa innych ludzi, doświadczenia, ich przemyślenia a nawet moje własne przeżycia będę interpretował przez to co wyczytałem więc, choćby najpiękniejsze i niewątpliwie prawdziwe nie będą dla mnie źródłem prawdy, objawieniem a jednie ludzkimi opisami rzeczywistości.
Tak sobie w życiu ustaliłem, więc tak będę czynił.
Wojtek
Jednym z wniosków płynących z Księgi Hioba jest to, że Bóg powołał człowieka do wieczności. Dziś, w przesiąkniętym materializmem świecie jest to niewiarygodne, w czasach Hioba było oczywiste - tak oczywiste, że autor tej księgi, opisując rodzinę i majętność Hioba nawet nie skomentował faktu, że coś ta arytmetyka się nie zgadza. Dziś umyka nam to, czytając tego nie widzimy - na szczęście są rabini, który pamiętają, i mogą nam tą naukę wyłożyć. Wyłożyć to, że Bóg powołał nas do życia wiecznego, i dla Hioba była to oczywistość.
Spróbujmy to też zobaczyć:
Tu rozdział 14 poematu, w którym Hiob rozważa kwestie życia.
(Hiob 14:1) Dni człowieka zrodzonego z kobiety są krótkie i pełne niepokoju. (2) Zakwita on jak kwiat — i więdnie, umyka jak cień — nie trwa długo. (3) Właśnie na takiego kierujesz spojrzenie i takiego pozywasz na sąd. (...) (10) Tymczasem człowiek, gdy umiera, to na dobre; kiedy zgaśnie, to gdzie się podziewa? (11)Jak wód ubywa w jeziorze, jak rzeka opada i wysycha, (12) tak człowiek, gdy legnie, nie wstanie, nie obudzi się, póki trwać będą niebiosa — nie powstanie ze snu.
(13) Obyś tak mnie skrył w świecie zmarłych, schował mnie, aż ustanie Twój gniew, wyznaczył mi granicę — lecz potem wspomniał o mnie!
(14) Bo człowiek, gdy umrze, czy ożyje? Będę czekał po wszystkie dni mego znoju, aż przyjdzie kolej na mnie.
(15) Będziesz wołał, a ja ci odpowiem, zatęsknisz za tworem swych rąk.
Mając świadomość swojej grzeszności (19:16-17) i śmieci jako jej konsekwencji (19:14) Hiob spokojnie zwraca się do Boga słowami:
(19:25) Bo ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem powstanie.
(26) Gdy na mej skórze już dopełni się zniszczenie, wolny od ciała będę oglądał Boga.
(27) Zobaczę Go sam, osobiście, moje oczy, niczyje inne — moje jestestwo już tęskni za tą chwilą!
Co? Nic - po prostu Hiob wierzy w wieczność. Wierzył w zmartwychwstanie, bo (wbrew temu, co nauczają niektórzy o niebie) wieczność będziemy spędzać w swych nowych, uwielbionych ciałach (Fil 3:21), podobnych do ciała Pana Jezusa.
Przy okazji wychodzi, że ta nadzieja Hioba na zmartwychwstanie zakładała, że zmartwychwstanie gdy przeminą niebiosa "człowiek, gdy legnie, nie wstanie, nie obudzi się, póki trwać będą niebiosa". To by się zgadzało - wszak Hiob przechodzi w wieczność, gdyż jego imię jest zapisane w Księdze Żywota. Ale muszę to jeszcze dobadać.
Co było na początku, przed wydarzeniami:
(Hiob 1:1) W ziemi Us był pewien człowiek. Miał na imię Job. Był on nienaganny i prawy. Żył w bojaźni Bożej i stronił od zła. (2) Urodziło mu się siedmiu synów i trzy córki. (3) Na jego dobytek składało się siedem tysięcy owiec i trzy tysiące wielbłądów, pięćset par bydląt zaprzęgowych i pięćset oślic. Ponadto miał bardzo liczną służbę. Był to człowiek najznakomitszy ze wszystkich ludzi Wschodu.
A co było potem:
(Hiob 42:10) PAN przywrócił też Jobowi powodzenie, gdy wstawiał się on za swoimi przyjaciółmi. PAN też dwukrotnie pomnożył wszystko, co Job posiadał. (...) (12) PAN natomiast błogosławił późniejsze lata Joba bardziej niż wcześniejsze. Posiadał on czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc par bydląt zaprzęgowych i tysiąc oślic.
(13) Urodziło mu się też siedmiu synów i trzy córki. (14) Pierwszej z nich dał na imię Jemima, drugiej Kesja, a trzeciej Keren-Hapuk. (15)Kobiet tak pięknych jak córki Joba nie było w całym kraju. Ojciec wyznaczył im też własność dziedziczną pomiędzy ich braćmi.
Rodzina i dobytek Hioba | Przed chorobą | W trakcie choroby | Po chorobie | W wieczności |
---|---|---|---|---|
Owiec | 7000 | 0 | 14000 | |
Wielbłądów | 3000 | 0 | 6000 | |
Bydląt zaprzęgowych | 500 par | 0 | 1000 par | |
Oślic | 500 | 0 | 1000 | |
Córek | 3 | 0 (?) | 3 (?) | 3+3 = 6 |
Synów | 7 | 0 (?) | 7 (?) | 7+7 = 14 |
Żony | 1 | 1 | 1 | 1 (?) |
Tu większy kawałek z rozdziału 14 poematu, w którym Hiob rozważa kwestie życia.
(Hiob 14:1) Dni człowieka zrodzonego z kobiety są krótkie i pełne niepokoju. (2) Zakwita on jak kwiat — i więdnie, umyka jak cień — nie trwa długo.
(3) Właśnie na takiego kierujesz spojrzenie i takiego pozywasz na sąd. (4) A czy nieczysty może stać się czysty? Nie ma takich! (5) Tak, określasz, ile człowiek ma żyć, ustalasz liczbę jego miesięcy, stawiasz granicę, której nie przekroczy. (6) Skoro tak, to nie wpatruj się w niego, daj mu spokój, niech jak najemnik pocieszy się końcem dnia.(7) Dla drzewa jest przynajmniej nadzieja. Gdy je zetną, odrasta, znowu wypuszcza pęd. (8)Jego korzeń starzeje się w ziemi, w prochu obumiera jego pień, (9) lecz gdy poczuje wilgoć, kiełkuje, strzela gałązką niczym świeża sadzonka.
(10) Tymczasem człowiek, gdy umiera, to na dobre; kiedy zgaśnie, to gdzie się podziewa? (11)Jak wód ubywa w jeziorze, jak rzeka opada i wysycha, (12) tak człowiek, gdy legnie, nie wstanie, nie obudzi się, póki trwać będą niebiosa — nie powstanie ze snu.
(13) Obyś tak mnie skrył w świecie zmarłych, schował mnie, aż ustanie Twój gniew, wyznaczył mi granicę — lecz potem wspomniał o mnie!
(14) Bo człowiek, gdy umrze, czy ożyje? Będę czekał po wszystkie dni mego znoju, aż przyjdzie kolej na mnie.
(15) Będziesz wołał, a ja ci odpowiem, zatęsknisz za tworem swych rąk.
(16) Tak! Teraz liczysz moje kroki, pilnujesz mojego grzechu. (17) Moja nieprawość zapieczętowana w sakiewce, zabezpieczyłeś moją winę.
(18) Oto jak góra pada i kruszeje, jak skała przesuwana jest z miejsca, (19) jak woda gładzi kamienie, a ulewa spłukuje proch ziemi, tak Ty, Panie, niweczysz nadzieję człowieka. (20) Pokonujesz go na zawsze — i odchodzi; odmieniasz jego oblicze — i odprawiasz. (21) Jego dzieci doznają szacunku, a on już o tym nie wie. Jego dzieci tracą znaczenie, a do niego to nie dociera. (22) Czuje ból, dopóki ma ciało, i dopóki ma duszę — płacze.
A ja też sobie zrobiłem mema. Pierwszego. W Wordzie, bo nie ma innego narzędzia do robienia grafiki i memów. W końcu każdy może teraz memy robić. Trochę nie najlepiej wyszedł, ale napisałem w nim, że ....
Jeżeli życie trwa tyle co życie tu na ziemi to zrozumiałe jest, że najwyższą wartością jest jego przedłużenie na ile przedłużyć się go da oraz intensywność, aby w każdą chwilę życia wsadzić życia jak najwięcej.
Jeżeli jednak Bóg powołał nas do życia wiecznego, to nie ma większego znaczenia kiedy przeniesiemy się z doczesności do wieczności. Kluczowe jest, aby być pewnym, że w dobry sposób do tej wieczności się trafi.
Takie przemyślenie pojawiło się w trakcie spaceru po starówce, w szczególności gdy mijałem największy w naszym mieście Zakład Pogrzebowy. Wszyscy umrzemy, ale czy wszyscy żyć będziemy?