28 lipca 2004 (środa), 22:34:34
Dostępność dóbr wszelakich
Dostępność darmowych dóbr (w jakiejkolwiek postaci) wyzwala w człowieku momentalny, niepohamowany wzrost zapotrzebowania na te dobra.
Dobrym przykładem może być zużycie serwetek w knajpach (mało kto sięga po jedna - raczej od razu bierze się pięć), a jeszcze lepszym bardzo dynamiczny wzrost liczby wyświadczonych wysokospecjalizowanych usług medycznych finansowanych przez niemieckie kasy chorych (w końcu lat 70-tych rosło to nawet 40% rocznie). Ciekawą obserwacją jest też użycie alkoholu (najczęściej podłego) i słodyczy na imprezach wyjazdowych typu all include albo obserwacja ile wygłodniała wycieczka z Radomia potrafi zjeść na śniadanie w hotelu, gdzie przypadkiem rano dostępny jest szwedzki stół.
W świetle tego dziwne jest wiec, ze łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem.
Czy "pokój z Bogiem" jest wiec dobrem? Jest! Ale nie jest też w świecie jako wartość przedstawiany. Bardziej reklamowana jest niezależność, wolność (właściwie to frywolność z gatunku "róbta co chceta"), przyjemność (jak dobre wino, cukierek, zabieg odmładzający) a "pokój z Bogiem"? A pokój z Bogiem nie jest reklamowany, więcej - inne reklamy pozwalają sądzić, że jest on zupełnie niepotrzebny, do czasu gdy dostępne są wysokospecjalizowane zabiegi medyczne (zwłaszcza medycyna kosmetyczna - w Niemczech finansowana przez Kasy Chorych) oraz (niekoniecznie) dobre (niekoniecznie) wino.
I jeszcze inspirujący wersecik:
Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa przez któregośmy też przystęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.
(List do Rzymian, rozdział 5, pierwsze dwa wersety, tłumaczenie Biblii Gdańskiej)
Komentarze: (4)
To proste:
- ludzie dbający o wygląd kupują gazety na trakturjące o tym temacie, chętnie o tym rozmawiają, polecają kosmetyczki i superkremy, chodzą na siłownie oraz ludziom brzydkim (takim ja ja na przykłąd) radzą jak dbać o wygląda aby być ładnym.
- ludzie cieszący się łaską Boga kupują gazety traktujące o tym, chętnie o tym rozmawiają, polecają Boga i superobietnice, które on obiecał ludziom którzy z łąski jego nie korzystają.
- ludzi nie dbających o wygląd rozpoznaje się po wyglądzie ale też po tym, że na temat wyglądu rozmawiać nie chcą. Twierdzą, że to nie ważne, że ich to nie dotyczy.
- ludzi, którzy nie korzystają z łąski Boga poznaje się też po werbalnych wypowiedziach. Mówią, że Boga nie ma, albo że ich to nie dotyczy, że mają własne metody, albo że nie mają czasu.
Ano z obserwacji. Na codzień spotykam ludzi dbających o zdrowy wygląd, łapiących się na (pseudo)darmowe promocje ale rzadko tych, którzy świadomie na codzień koszystają z łaski Wszechmocnego.
a skąd twierdzenie, że "łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem"?
może to kwestia naszego postrzegania kanałów dystrubucji tego dobra?
Skomentuj notkę