Kategoria: przemyślenia


7 stycznia 2018 (niedziela), 15:45:45

Czy Pan Jezus mówił o procesorach Intela?

O błędach (albo nieudokumentowanych funkcjonalnościach) w procesorach zarówno Intela jak i AMD piszą fachowcy. Ja tylko przypomnę co na ten temat mówił Pan Jezus:

Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. (Łk 12:2n) 

A tu zachowuję sobie pewien tekst fachowca na temat:

Matka wszystkich afer

Grzegorz GPS Świderski, https://www.salon24.pl/u/gps65/834431,matka-wszystkich-afer 

Dwa dni temu została ujawniona największa afera w dziejach świata. Informacja o tym ma kolosalne znaczenie dla globalnej polityki. To sygnał tego, że nowa, szykująca się, przyszła wojna światowa wkroczyła na wyższy poziom - stała się dużo bardziej realna.

Otóż wykryto lukę w procesorach, które działają na większości komputerów na świecie. Szczegóły techniczne tej luki są opisane w wielu miejscach, więc nie będę tego powtarzał. Odsyłam do tego artykułu gdzie jest to najprościej i najbardziej przystępnie wyjaśnione (są też odnośniki do wielu źródeł): Szczegóły techniczne dziury w procesorach Intela, AMD i ARM, czyli ataki Meltdown i Spectre.

Kluczowe dla polityki światowej jest takie zadanie z tego artykułu: „A że błąd został odkryty niezależnie przez aż 3 zespoły i w przypadku procesorów Intela istnieje od 2010 roku, to można przypuszczać, że od dawna może też być znany i wykorzystywany (bez śladu!) przez inne grupy.”

Ciekawy jest też ten artykuł: Jak się chronić przed Spectre i Meltdown? Podpowiadamy, co zrobić, by uniknąć dramatu - i taki cytat: „Pierwszą podatnością – Meltdown – objęte są wszystkie procesory Intela wyprodukowane po 1995 roku za wyłączeniem układów Atom i Itanium produkowanych do 2013 roku.”

To jest niemożliwe, by to był przypadkowy błąd. Wszystko to, o czym czytamy w tej kwestii, silnie uprawdopodabnia tezę, że to było zaplanowane i zrobione celowo. Jeśli USA były zdolne do tego, by ustawowo zakazać silnego szyfrowania, to celowe zaszycie w procesorach „tylnych drzwi”, pozwalających dostać się do wszelkich danych na danym komputerze jest dla nich łakomym kąskiem. Wykryta dziura w procesorach istnieje na pewno od 7 lat, a być może nawet od 23 lat. Dopiero pół roku temu ją wykryto, a ponieważ producent ignorował problem, a prezes tej firmy sprzedał akcje, które posiadał, przewidując bankructwo, zdecydowano o publicznym poinformowaniu o tym. Więc dziura była bardzo dobrze zakamuflowana.

A zatem wszystko wskazuje na to, że to nie była dziura, ale zaplanowana funkcjonalność. Ten, kto to zaprojektował i zlecił, ma od dawna dostęp do wszelkich danych gromadzonych przez większość współczesnych systemów komputerowych. Dostęp do tajnych danych wszystkich rządów, terrorystów, korporacji, czy prywatnych użytkowników. Dostęp nie zostawiający żadnych śladów szpiegowania.

Kto to może być? Czy możemy mieć jakiekolwiek wątpliwości? Ewidentnie są to służby specjalne USA. Mniejsza o nazwę – może to CIA, a może służby o innej, tajnej nazwie. Grunt, że są na służbie USA.

A zatem to, co ujawniono, to jawny, wyraźny, jednoznaczny sygnał obecnego rządu USA do całego świata: wiemy o wasz wszystko i wiedzieliśmy o tym od dawna. Wszelkie akcje polityczne, terrorystyczne, militarne, które odbyły się przez ostatnie 20 lat były przez nas w pełni kontrolowane, wszystko o nich wiedzieliśmy. I znamy wszystkie wasze plany. Więc nam nie podskoczycie.

Ten sygnał jest realny, nawet jeśli te dziury w procesorach to ściema. A zatem pojawiło się poważne zagrożenie, które taką informacją USA chcą zażegnać. Być może to informacja dla Kim Dzong Un’a: nie atakuj nas, bo my i tak wiemy jakie macie rakiety, kiedy je wystrzelicie i po jakiej trajektorii – zniszczymy je zanim je wystrzelicie. Jeśli chcecie zrobić cokolwiek bez naszej wiedzy, to musicie wyłączyć wszystkie komputery jakie macie. A może to jest skierowane do Putina, rządu Chin, czy wszelakich terrorystów.

To sygnał, że Amerykanie wiedzą wszystko na temat wszystkich afer – w tym naszych. Wiedzą jak odbyła się katastrofa smoleńska. Wiedzą od podszewki to, jak odbyło się zburzenie wież World Trade Center w Nowym Jorku. Wiedzą kto ma broń atomową, a kto nie, wiedzą co kto planuje i jakie ma zamiary. Wiedzą wszystko. Albo może nie wiedzą, ale to właśnie ogłaszają zlecając ujawnienie afery procesorowej.

Grzegorz GPS Świderski


Kategorie: przemyślenia, _blog


Słowa kluczowe: szyfrowanie, piekło, intel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 października 2015 (poniedziałek), 15:54:54

Góra św. Anny

Dziś uświadomiłem sobie, że na Górze św. Anny są trzy (!) sanktuaria, 3 wielkich religii, albo przynajmniej światopoglądów. Zdziwko? Każdy zna tylko jedno, to prowadzone przez franciszkanów sanktuarium maryjne. Zdziwko? Tak ale policzmy.

Ale zacznijmy od definicji. Wikipedia określa sanktuarium mniej więcej tak:

Sanktuarium – termin, którym określa się miejsce uznawane za święte, często identyfikowane ze świątynią, budowlą wzniesioną na miejscu uznawanym za święte.

A więc miejsce święte, albo budowla w miejscu świętym. Oczywiście pojęcie świętości zmienia się w każdej religii (światopoglądzie) bo co dla jednych jest święte, dla drugich wręcz może być przeciwnie.

A teraz policzmy sanktuaria:

#1.a. W starym kamieniołomie mamy amfiteatr, który zbudowany przez Niemców w czasach III Rzeszy był miejscem pogańskiego, nazistowskiego kultu. Odbywały się tam zjazdy, paliły się pochodnie, przemawiali, śpiewali, wygłaszali a wszystko ku czci człowieka, czasem tak ogólnie, ku czci ludzkości, a czasem tylko aryjskości, a czasem ku czci jednego, konkretnego Adolfa. Nazizm był światopoglądem a może nawet regularną religią.

#1.b. Ale III Rzesza padła, przyszedł komunizm i sanktuarium dalej pełniło swą rolę. Dalej oddawano tu cześć człowiekowi, bo komunizm to samo wielbił (nazizm i komunizm są bardzo, bardzo podobne - obie te ideologie chcą wytworzyć "nowego człowieka"). Tow. Wiesław (czyli Władysław Gomułka) urządzał tu swoje duże nabożeństwa, jego pomocnik Moczar tylko małe. Widoczny pomnik pochodzi właśnie z tych czasów.

#2. Drugie sanktuarium to zbudowany niedawno w kraterze wulkanu GeoPark. Chodząc po ścieżkach edukacyjnych materialiści będą wmawiać sobie i swoim katechumenom, że ziemia ma miliardy lat i że życie na niej pojawiło się przypadkiem we wtorek. Osobiście uważam, że ewolucjonizm to światopogląd nie dający się w żaden sposób pogodzić z teizmem, w szczególności z jego realizacjami jakimi są chrześcijaństwo czy też katolicyzm. Ale niektórzy są synkretystami i próbują. Na Górze św. Anny jest to o tyle łatwe, że jest jeszcze sanktuarium trzecie.

#3. Trzecie sanktuarium nawet nazwane jest sanktuarium, bo tym jest zarządzana przez franciszkanów kaplica w ich klasztorze. W ołtarzu postawili tam 3 głową figurkę i pozwalają aby przychodzący tam pielgrzymi oddawali jej szczególną cześć. Ohyda! Bałwochwalstwo i ohyda, ale co zrobić skoro cały polski katolicyzm taki bałwochwalczy jest.

A teraz sobie myślę, o rozmowie Pana Jezusa z Samarytanką. Pan powiedział, że "nadchodzą czasy, owszem już są, że ani na tej wysokiej górze (Samarytanie mieli tam swoją świątynie) ani w Jerozolimie (tam Pan Bóg miał swoją świątynię, zwróćcie uwagę, że nie piszę "Żydzi" ale "Pan Bóg" bo to Pan Bóg sobie tą świątynię tam ulokował)…. a więc ani na tej górze, ani w Jerozolimie ale ponieważ Bóg jest Duchem więc Jego czciciele powinni Go czcić w Duchu i prawdzie".

Tak powiedział Pan Jezus więc zachęcony wczorajszym spacerem zachęcam innych - jedźcie na Górę Świętej Anny, aby spacerując tam (a jest pięknie) i oglądając trzy sanktuaria trzech fałszywych religii oddajcie cześć Bogu w Duchu i Prawdzie.

Zachęcam!


Kategorie: przemyślenia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: góra św. anny, franciszkanie, ewolucjonizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 sierpnia 2015 (środa), 12:56:56

Ile kosztuje prąd? (?)

Ile kosztuje prąd, a właściwie to ile kosztuje stale włączony komputer?

Wczoraj zaintrygowało mnie pytanie: ile płacę za prąd. Do rozważań skłonił mnie stale włączony domowy komputer, włączony bo usypianie Windows działa w laptopach, w desktopach już niekoniecznie. No i moje domowe serwery, których używamy w miejsce modnych chmur, a które dają mi iluzoryczne poczucie, że nad czymś panuję, że coś jednak mam. Głupi jestem z tym maniem - przecież Pan Jezus wyraźnie powiedział, że nic z tego świata nie zabiorę więc nie wiem po co aż tak troszczę się po elektroniczne notatki z 1988 roku? Ale póki co serwer w garażu pracuje na RAIDzie 2*4TB, a komputer przy biurku czeka przez tydzień aż ktoś z domowników do niego podejdzie by zrobić to, czego na iPadzie zrobić się nie da.

Ile płacę za prąd? Oto wyliczenia. Wg taryfy jaką mam w domu:

  • energia 27,58 gr/kWh
  • dystrybucja 15,01 gr/kWh
  • a więc razem 42,59 gr/kWh

Koszty stałe umowy do analizy olewam, bo przecież nie ważne czy zużywam więcej czy mniej, i tak umowę na prąd będę miał, bo lubię mieć prąd w domu.

Załóżmy, że serwer włączony w domu, zużywa 100W (zużywa mniej, pewnie 20W, ale komputery chodzą stale, do tego STB, odtwarzacze, monitory, drukarka też udaje, że śpi). Policzę więc dla 100W.

W miesiącu jest 24 godzin * 31 dni = 744 godzin. Miesięcznie serwer zużywa 744h * 100W = 74,4kWh. A więc koszt pracy takiego serwera przez miesiąc to 74,4kWh * 42,59 gr/kWh = 31,67zł i te 3 dychy należy zapamiętać!

Rocznie 400zł. Czy stać mnie? Raczej tak, ale lepiej to wiedzieć, sprawdzić, przeliczyć i mieć swoje zdanie w tej sprawie.


A teraz jestem ciekaw ile osób zaufa mojemu autorytetowi, ile sprawdzi wyliczenia czy też dane wejściowe i podważy to co napisałem znajdując tu błąd gruby, błąd metody lub tylko błędzik zaokrąglenia.


Plus VAT! Plus VAT! Plus VAT!

Do tych rozważań, które przeprowadziłem w kwotach netto należy dodać 23% podatku VAT.

Ile to jest 23% to proste. Powiększam czcionkę o 23% i już widać ile dopłacamy do każdego produktu i usługi aby politycy mieli się za co bawić i mieli co marnować.


Kategorie: przemyślenia, ile kosztuje, _blog


Słowa kluczowe: prąd, kwh, tauron, serwer, chmura, cloud, synology


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 maja 2014 (poniedziałek), 17:20:20

Z odwyku - pierwsze przykazanie

Ostre przemyślenia inspirowane serwisem odwyk.com:

Ufność w ubezpieczenie (zdrowotne, emerytalne, komunikacyjne) narusza pierwsze przykazanie. Bóg chcebyć być dla nas pierwszy i jedyny, Bóg chce napotykać nasze potrzeby, zaspokajać je, również potrzebę bezpieczeństwa o zaopatrzeniu nie wspominając. A my mamy ZUS.


Kategorie: przemyślenia, _blog


Słowa kluczowe: odwyk.com, zus, ubezpieczenia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 stycznia 2014 (niedziela), 16:14:14

Tajność danych w świetle wypowiedzi Pana Jezusa

W związku z wymogami GIODO, oraz artykułem na www.niebezpiecznik.pl poszukałem mów Jezusa odnośnie tego tematu. Znalazłem kilka zapisanych w ewangelii Łukasza. Obok siebie były takie dwie:

#1. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. (Łk 12:2n)

#2. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! (Łk 12:4n)

Oba traktują o zagrożeniach. Z pierwszym, czyli ujawnieniem moich tajemnic radzę sobie poprzez szyfrowanie dysku, używanie haseł, protokoły typu https. Robię to, choć coraz bardziej wydaje mi się, że Jezusowi chodziło o to aby nie mieć zbyt wielu tajemnic.

Ale co z drugim zagrożeniem? Jak przed nim się chronię? Czy zabezpieczma się w sposób adekwandy do przewidywanego zagrożenia (wrzucenie do piekła)? A może więcej czasu poświęcam na pilnowanie bezpieczeństwa i integralności swoich danych niż na poznawanie Tego, który "ma moc wtrącić mnie do piekła"?

Do przemyślenia.


Kategorie: przemyślenia, _blog


Słowa kluczowe: szyfrowanie, piekło, intel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 stycznia 2013 (środa), 23:35:35

Idąc na spacer myślałem o kapitale

#1. W Polsce klasa średnia chyba nie zdąży się wytworzyć. To się nie uda i już. Tendencja Europejska jest przeciwna, klasa średnia znika z Niemczech, Włoch, Francji czy Hiszpanii - dlaczego miała by więc powstać w Polsce? Nie zdąży - bo temu powolnemu procesowi bogacenia się tych kilku co ma własne biznesy a przez to jako taką niezależność przeciwstawia się np. proces odbierania Polakom mieszkań poprzez oferowanie ohydnych kredytów z odwróconą hipoteką. Babcia nie przekaże mieszkania wnukowi, zresztą wnuk robi w korpo i już dawno wziął kredyt na 40 lat. Ale robiąc w korpo nigdy nie zaryzykuje, nigdy nie pofrunie, zawsze będzie tylko wyrobnikiem bojącym się podskoczyć. #2. Idąc dziś po mieście zrywałem brzydko naklejone na każdym słupie i latarni ogłoszenia o kredycie świątecznym, co go można bez wiedzy współmałżonka i innych swoich wierzycieli mieć. Pieniądze ci się należą więc zadzwoń - na pewno damy!

Zrywałem i teraz sam nie wiem czy dobrze robię - przecież ludzie potrzebują pieniędzy! Czy zrywając ogłoszenia mam prawo im w tym przeszkadzać? Usprawiedliwiam się tylko dbałością o estetykę miasta, choć ogłoszenia "Mała, czarna suczka zginęła w piątek" nie zerwałem.

#3. Rozważaliśmy dziś z kumplem dla pewnej spółki program obligacji pracowniczych. Po prostu - wyszliśmy z głupiego założenia, że jest grupa pracowników co swoje oszczędności daje na jakieś nędzne lokaty, a tu spółka się rozwija, jest akcyjna, przejrzysta, raporty publikuje, rozwija się ale rozwój finansuje biorąc z tych samych banków inwestycyjne kredyty. Może więc program obligacyjny dla pracowników?

Ale głupoty wymyślamy! Szybka analiza doprowadziła nas do wniosku, że wśród zatrudnionych nie ma kapitału - jest kredyt! Chyba wszyscy (wszak młodzi) na kredytach lecą, wiec takie numery to w rozwiniętych krajach kapitalistycznych, gdzie jest (jeszcze) klasa średnia ale nie u nas.

#4. Niedawno czytałem świetną książkę pt. "Co u pana słychać" czyli rozmowy z przywódcami III Rzeszy, którym robili złe rzeczy ale jakoś udało się nie być osądzonym. Jednym z rozmówców był autor Generalnego Planu Wschodniego. Nie chodzi tu o plan zagłady Żydów, ale o plan dotyczący Polaków w GG, gdy już z Żydów te tereny się oczyści.

Czy ja jestem nienormalny widząc analogię do tego co się dzieje dziś u nas? Przeanalizowałem właśnie statystyczną strukturę wydatków dla polskiej rodziny i jestem przerażony - przecież większość zysku idzie do przedsiębiorstw o całkowicie niepolskim kapitale. Spłaty kredytów, wydatki na jedzenie, opłaty związane z domem, ciuchy, zdrowie..... może jak ktoś ma telefon od Solorza to zyski zostają w Polsce bo nawet w wydatkach na restauracje więcej jest McDonald'sa niż "Baru u Piotra".

#5. Mówili, że "kapitał nie ma narodowości". Kłamali, bo kapitał to może narodowości nie ma ale właściciele kapitału to już na pewno. Szkoda, że w Polsce nie ma bogatych Polaków.


#6. Dopisek o klasie średniej. Dziś znajomy opowiadał nam o sieciach sprzedaży agencyjnej usług operatorów komórkowych. Opowiadał o tym jak to powstawało, jakie aspiracje mieli agenci, jak wynajmowali lokale, zatrudniali ludzi, a potem jak dokładali, zaciągali, nie potrafili spłacić i jak trwają w takim kieracie, że ani wyjść ani coś z tego mieć. Horror.


Kategorie: przemyślenia, ekonomia, polityka, _blog


Słowa kluczowe: kapitał, klasa średnia, ekonomia, bogactwo, bieda, kredyt, kredyt hipoteczny, odwrócona hipoteka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 maja 2010 (poniedziałek), 18:23:23

Przemyślenia z greckim kryzysem w tle

Przemyślenia historyczne

Tak sobie czytam o tym grecki kryzysie, czytam i przypominam sobie, że w czasach gdy Polska była w RWPG przeciętni Rosjanie byli przekonani, że im jest biednie, bo muszą wspierać Polskę i inne kraje demokracji ludowej. To przekonanie w Rosjanach trwało mocno za to przeciętny obywatel PRL był przekonany, że jest biednie, bo wszystko co wartościowe eksportujemy do ZSRR za grosze. Jaka była prawda - nie wiadomo, bo Rubel Transferowy pozwalał księgować tak aby nikt się nie połapał i nikt nie wiedział ale aby to napięcie w narodzie rozładować stworzono TPPR (Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej), które prowadziło tanie kina, drukowało tanie książki i robiło wycieczki "pociągiem przyjaźni" do Moskwy, Leningradu a nawet na Syberię i co ważne, z tej Syberii z powrotem.

Pamiętam, tak było. Wiem, że niektórzy czytający ten tekst pamiętają te czasy - młodsi muszą uwierzyć.

Wtedy też na zachodzie było sobie EWG i kraje zachodnie rozwijały się szybko, bez wzajemnych animozji produkując luksus, konsumpcjonizm oraz komedie z Louis'em de Funes ten luksus i konsumpcjonizm promujący. Ale EWG było i się skończyło zastąpione gdzieś w latach 90-tych przez Unię Europejską, która to Unia ma kasę, dużo kasy i tą kasą tym i tamtym wydziela realizując jakąś swoją politykę. W efekcie podziału tej kasy mój kolega Niemiec już mówi mi, że jeżdżę po autostradzie (a jeżdżę po A4 często) za jego pieniądze i tylko dzięki jego pieniądzom rolnictwo w Polsce jako tako się trzyma. Niedobrze mi się tego słucha, bo płacąc spore podatki (PIT: 18 i 33%, VAT 22%) i parapodatki (ZUS, akcyza na paliwo, itp), czuję, że finansuję całą tę sferę biuro i eurobiurokratów, których wcale finansować nie chcę. Finansuję też ich szalone pomysły (np. POIG 8.1) a jeszcze jak się jeszcze dowiedziałem, że mój premier T. wsparł finansowo padającą Islandię (symbolicznie ale zawsze) oraz niemieckiego (?) producenta samochodów marki Opel to już zacząłem się złościć bardzo.

Aby to napięcie rozładować tak jak kiedyś stworzono TPPR teraz wielu pożytecznych idiotów z pokolenia '68 próbuje na siłę stworzyć Europejską Tożsamość. Wmawiają mi, że powinienem się cieszyć, że mój dowód osobisty wystarczy abym doszedł pieszo z Zamościa do Santiago de Compostela i że mam fajnie, bo kiedyś był taki facet jak Karol Wielki i do jego wielkiego dzieła mogę się odwołać razem z Włochem, Francuzem i Niemcem. No więc się cieszę ale jak to się ma do moich pieniędzy?

Jak sobie czytam o tym Greckim kryzysie, którego swoim rozumiem pojąć nie mogę dochodzę do wniosku, że obserwowane i opisywane w gazetach zjawiska są tylko tym po wierzchu, że to co się dzieje na prawdę musi być gdzieś głębiej. Ale głębiej to znaczy gdzie? Pewne rozwiązanie to przyjąć jedną z niesprawdzalnych teorii spiskowych mówiących o tym, że gdzieś 12 garbonosych Żydów (w tym Bil Gates i papież oczywiście) ustaliło co będą mówić gdy już 11 września te biurowce na Manhattanie już wysadzą. Ale to rozwiązanie jest głupie! Głupie, bo wymagające uzupełnienia mojej wiedzy potężną dawką wiary w moc człowieka, a dokładnie w tych 12 ludzi, którzy aż taką moc mają żeby kryzysy wywoływać, państwa okraść i narodami sterować. Mimo iż współtworzę internet i poznaję ostatnio kulisy mediów takie wiary to nie mam muszę więc rozwiązać ten problem inaczej. A gdyby tak mocniej uwierzyć w Boga?

A gdyby? Wiem, że konsekwencją wiary w Stwórcę i w objawione przez niego objawienie jest wiara w słabość człowieka (teologia nazywa to grzesznością - tfu, brzydkie słowo) i jego podatność na motywacje jakimi są żądza władzy, pycha i seks. Może więc zamiast wierzyć w trudne do uwierzenia teorie głoszone przez Rydzyków bardziej uwierzę Bogu, który mam moc nie tylko przeprowadzić mnie bez paszportu w miejsce lepsze niż Compostela ale też w trakcie tej podróży zaopatrzyć w takie dobra, że nie tylko na podatki starczy ale też starczy na radość i dobrą zabawę dla mnie i dla moich bliskich. Tak zrobię - niech ten grecki kryzys wzmocni moją wiarę w Inwestora i Prezesa całego Wszechświata (nazwijmy go roboczo CEO), którzy panuje nad światem pomimo działań Tuska i Putina i który nie popada w depresje gdy polski rządowy samolot spadnie.

Moja decyzja

Wierzę w jednego Boga (CEO), Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa ...

Modlitwa

Panie Boże - Ty to wszystko stworzyłeś i wiem, że bez Twojej wiedzy nie dzieje się tu nic bo nic dziać się nie może. Wiem to, bo od lat tego doświadczam, widząc że moje życie, moje bezpieczeństwo i moje pieniądze ma źródło w Twojej woli i Twojej miłości. Teraz więc, niezależnie od tego ile moje życie potrwa, jak bezpiecznie się będę w nim czuł i ile podatków będę musiał jeszcze zapłacić dziękuję Tobie za moje dzisiejsze zrozumienie wyśpiewanego kiedyś przez Gutka faktu, iż "wszystkie moje źródła w Tobie są". Fajnie by było aby ten fakt został dostrzeżony i zaakceptowany przez innych ludzi, zwłaszcza władców i polityków, którzy teraz nie widząc go kombinują z tą Unią jak koń pod górę wmawiając sobie, że będzie dobrze. I nie chodzi mi tu o żadne preambuły w eurokonstytucji ale o moje i ich codzienne decyzje uwzględniające fakt Twojego istnienia i konieczność spotkania się z Tobą w chwili, gdy z tej ziemi każdego człowieka odwołujesz.

Dygresja o Oplu

A może ten Opel nie jest niemiecki? Kiedyś, jak jeździłem Askoną to był amerykański bo to General Motors. Potem słyszałem, że duży pakiet w tym dziele mieli Japończycy. Potem przyszedł jakiś kryzys i hop - Opel jest Kanadyjski, ale ponoć to nie Kanadyjczycy tylko Rosjanie z Hindusami... nie, nie Rosjanie tylko Żydzi, a dokładnie tych 12 Żydów z Syjonu, co to ich w 1905 roku Carska Ochrana podsłuchała i spisała ich ustalenia.

Dość tych głupich pokuszeń! Wszystkie moje źródła w Bogu są!

Próżność

A próżność? Niestety, ciągle jest. Szkoda, bo Bóg może dać pełnie, bo wszystkie moje źródła w Bogu są.


Kategorie: przemyślenia, modlitwy, ue, _blog


Słowa kluczowe: kryzys grecki, unia europejska, ue, stworzyciel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 września 2003 (środa), 09:35:35

Zemsta

1) Zaciekawiło mnie dlaczego zemsta ma taką złą prase. Nie chodzi mi o film Wajdy ale o zjawisko.

2) Zemsta to zasada (zwyczajowa ale też czasem prawna), która zobowiązuje poszkodowanego do ukarania winnego w sposób analogiczny do wyrządzonej szkody.

3) Biblijna zasada "oko za oko, ząb za ząb" ogranicza od góry zemste. Nie można zabić za oko ani też wymordować cały klan lub wioske za zniewage, czy rane. Ponieważ zasada ta jest często przedstawiana w złym świetle zapiszę ją w sposób, w którym bardziej się broni:
"Za oko tylko jedno oko, za ząb tylko jeden ząb".

4) Zemsta ma złą prase również przez islamskich fundamentalistów, którzy stosując ją bez biblijnego ograniczenia, oraz usprawiedliwiając nią swoją nienawiść powodują eskalacje konfliktu zamiast wygaszenia.

5) Powszechnie panujący humanizm, który wmawia nam, że jesteśmy tacy dobrzy i wspaniali powoduje, że zemstą nie chcemy się zajmować. Nie wiem jednak, czy prawdziwą przyczyną nie jest po prostu lenistwo i niechęć do gonienia kogoś, kto zrobił nam coś złego. Zamiast gonić zbrodniarza lepiej będzie zgłosić zbrodnie policji, która jak każdy zbiuraktyzowany aparat może i jakąś sprawiedliwość wymierzy ale będzie to sprawiedliwość kiepska.

5a) Tu taka dygresja - w naszym prawodastwie zemsta jest bezprawda. Przed wieki stosowania pseudochrześcijańskiego miełosierdzia wyrzucono ją z prawa i zakazano. W polskim KK jej ślady można znaleźć w pojęciu "w afekcie" a w KC jest chyba jeden paragraf o samoobronie koniecznej. Piąta woda po kisielu!

6) A teraz co ja myślę: myślę, że zemsta jest czymś dobrym. Dlaczego? Otóż jest ona prawem w pewnym miescu nadanym przez Boga a wszystko co pochodzi od niego jest dobre. Przez Boga i jego chwilową obecność tu na ziemi możemy również poznać coś co zwie się miłosierdziem a te dwie rzeczy mogą doskonale współgrać ze sobą. Ktoś kto zna jedno i drugie może stosować w stosunku do winnego (czyli kogoś, kto wyrządził krzywde) odpowiednie działanie w zależności od sytuacji, okoliczności czy też postawy winnego.

Postawa winnego przy tym powinna być kluczem. Szkoda, że w naszym współczesnym społeczeństwie złapany za rękę złodziej twierdzi, że to nie jego ręka (patrz: Afera Rywina) a prawo i prawnicy nie slużą obronie oskarżonego tylko uniewinnieniu go jakby zdefinicji.

7) Zemsta ma jeszcze jeden dobry aspekt. Jeżeli jest ograniczona tak jak w Biblii i stosowana wraz z miłosierdziem dobrze reguluje stosunku w społeczeństwie.

Wniosek: jestem za stosowaniem zemsty w naszym społecznym życiu i nie pasuje mi to, że ktoś mi jej zakazuje.


Kategorie: przemyślenia, _blog


Słowa kluczowe: zemsta


Komentarze: (3)

eda, December 14, 2004 12:42 Skomentuj komentarz


O zemście mówiono w Starym testamencie. A wraz z przyjściem Chrystusa obowiązuje nas Nowy Testament, a tam nie ma mowy o zemście tylko o miłosierdziu.
Trzeba jeszcze pamietać, ze jeśli wysyłamy zło to ono do nas wraca zwielokrotnione! Dlatego staram sie unikać zemsty, co nie zawsze mi sie to udaje... przcież jest taka słodka...

eda, December 14, 2004 12:41 Skomentuj komentarz


O zemście mówiono w Starym testamencie. A wraz z przyjściem Chrystusa obowiązuje nas Nowy Testament, a tam nie ma mowy o zemście tylko o miłosierdziu.
Trzeba jeszcze pamietać, ze jeśli wysyłamy zło to ono do nas wraca zwielokrotnione! Dlatego staram sie unikać zemsty, co nie zawsze mi sie to udaje... przcież jest taka słodka...

anonim, November 19, 2004 11:13 Skomentuj komentarz


Zemsta jako sprawiedliwość, zachowanie równowagi. Ale człowiek - zdaje mi się - DĄŻY do równowagi, natomiast STAN taki osiąga niewielu.
Poza tym - zemsta to satysfakcja, radość - ale czy wynikająca z poszukiwania sprawiedliwości ?
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.