Kategoria: ue


5 marca 2023 (niedziela), 11:44:44

Unia europejska to głód

Unia Europejska zaczyna żądać aby w Polsce około 400 tys. ha powierzchni rolnej oddać naturze, w szczególności osuszone łąki ponownie zalać, bo przecież bobry, torf, ptaszki i zwierzątka….

Tak - troska o planetę jest ważna. Można by zaproponować aby Holandia część swoich terenów oddała morzu, bo przecież rybki, delfiny i foki… Obawiam się, że może być kolejny postulat.

Unia Europejska to głód - nie dlatego, że "europejska" tylko dlatego, że w miejsce wolności, przepływu ludzi, kapitału, towarów i usług Unia stała się narzędziem ideologii, a dokładnie neomarksistowskiej ideologii.


Kategorie: _blog, obserwartor, polityka, ue


Słowa kluczowe: unia, głód, lasy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 sierpnia 2021 (czwartek), 12:48:48

Moja Europo

Taka piosenka, chyba z przez 15 lat. 

Moja Europo

Nasza Rodzina Poszerzona
 

Moja Europo, Pan nad Tobą płacze.
Ty zabijasz proroków, wolisz żyć w kłamstwie.
W siatce pozorów, w blichtrze kolorów,
Za trzydzieści srebrników kupujesz względny spokój.

Sztuczne zęby i uśmiechy,
Ładnie ślicznie i na efekt,
Glanc, puc, błysk, pięć gwiazdek i na luzie szpan.
Puste domy i kościoły,
chłodne wnętrza krótkie stoły,
Życia ćwierć, alkohol z lodem, dyskoteka trwa.

Jest historia pełna Boga i wielkich dat.
Dwa tysiące lat chrześcijaństwa,
Wzlotów ducha, wojen, draństwa,
Krwawe dłonie piłatowe, cmentarzysko szans.

Zjednoczona, wielka, wolna,
Pax na ziemi, gloria w niebiosach,
Perspektywy, raj prawdziwy za parę lat.
Mądrze, pięknie, jak należy,
choć na progu Łazarz leży, 
Grunt to my, kontynent i humanizm nasz.

 


Kategorie: _blog, UE


Słowa kluczowe: nasza rodzina poszerzona, moja europo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 lipca 2021 (środa), 11:54:54

Agresja instytucji Unii Europejskiej na Polskę

Koledze na fejsie napisałem tak:

 

Przemku - pozwolę sobie na krótki komentarz:

#1. Problem zasadniczy: co jest ważniejsze - prawo tworzone w Komisji Europejskiej czy Konstytucja RP odpowiedź jest prosta. Zawsze konstytucja, a dowodem na to jest to, że Lech Kaczyński podpisywał Traktach Lizboński na powstawie konstytucji. Na powstawie konstytucji wcześniej przeprowadzono referendum akcesyjne, które dało możliwość rządowi podpisania w 2004 traktatów.

Jeżeli Polska miała by kiedyś wyjść z Uni (czego nie życzę, ale tak już zrobiła Wielka Brytania) to z naszej strony dokona się to na podstawie konstytucji. Myślę, że to wystarczajacy dowód na to co było, jest i będzie ważniejsze.

#2. A teraz przypomnijmy sobie czym jest Unia Europejska. Ciągle nie jest superpaństwem tylko organizacją międzynarodową, do której Polska i inne kraje przystąpiły. Przystąpienie oznacza oddelegowanie do tej organizacji zarządzania pewnymi obszarami swojej suwerenności. Takim obszarem jest rynek medialny (znasz się na tym) i takim obszarem jest rybołóstwo. To, że nie mażesz w Polsce kupić żarowych żarówek jest decyzją Brukseli bo tak zdecydowaliśmy w referendum.

Ale na pewno Polska nie delegowała do Unii określenia czym jest małżeństwo i jak ma wyglądać ustrój polskich sądów. W tej dziedzinie obowiązuje konstytucja.

#3. W kontekście #2 to co dziś robi TSUE jest agresją tej instytucji międzynarodowej na suwerenność Polski. A to co robią niektórzy polscy politycy to zdrada stanu.

#4. A na koniec jeszcze Putin - bo godzenie się na tą agresję, a nawet popieranie jej jest rozbijaniem Unii Europejskiej, jest wsadzaniem w nią problemów, których tam nie było gdyż w zamierzeniu maił być to obszar swobodnej wymiany towarów, usług, kapitału oraz ludzi.

I tyle mojego komentarza. Może się przyda, a może nie.


Kategorie: _blog, unia, ue, polityka


Słowa kluczowe: unia, tsue, agresja, wojna, unia europeksja, konstytcja, traktat lizboński


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
W:2
19 lipca 2021 (poniedziałek), 08:31:31

Fit For 55

Aby pamiętać zachowuję z gazety:

"Fit for 55". Komisja Europejska oferuje mieszkańcom UE pożegnanie z luksusem

Andrzej Krajewski 17 lipca 2021, 08:00

https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8210663,komisja-europejska-fit-for-55-ke-emisja-co2-prad-ceny-samochod-elektryczny-ue-unia-europejska.html.amp 

(…)

Główna idea rewolucji sprowadza się do wymuszenia radykalnego wzrostu cen wszystkiego, co przeciętni obywatele używają lub konsumują, a towarzyszy temu emisja CO2 lub innych gazów cieplarnianych. Aż na koniec obywatelowi zostanie pozostawiony wybór, czy wyda zarobione pieniądze na luksusy (bo takimi staną się dobra powiązane z dwutlenkiem węgla), czy na jedzenie, leki i opłaty. Łącznie na jedno i drugie nie będzie go już stać.

(…)

 

I jeszcze inna gazeta:

Nowy Fit For 55 zmieni sposób życia Europejczyków

https://biznesalert.pl/raport-pakiet-klimatyczny-fot-for-55-prawo-klimatyczne-oze-energetyka/ 

(…)

Pakiet klimatyczny składa się z 13 wniosków ustawodawczych. Są to nowe propozycje lub aktualizacja obowiązujących przepisów. Nowe cele na 2030 rok:

  1. 40 procent energii z OZE, będą krajowe cele indykatywne, będą też cele sektorowe;
  2. Redukcja emisji co najmniej o 55 procent względem 1990 do 2030 roku;
  3. Zmniejszenie zużycia energii o co najmniej 9 procent do 2030 roku;
  4. Do 2030 roku osiągnięcie co najmniej 49 procent udziału OZE w energii wykorzystywanej w budynkach;
  5. Państwa członkowskie będą zobowiązane do osiągnięcia nowych oszczędności końcowego zużycia energii o co najmniej 1,5 procent rocznie w latach 2024–2030, w porównaniu z obecnymi 0,8 procent;
  6. Nowe krajowe cele redukcji emisji w sektorach transportu, rolnictwa, budownictwa;
  7. W systemie EU ETS uprawnienia będzie znikać coraz więcej darmowych uprawień, szybciej, a państwa będą zobowiązane wydać 100 procent (do tej pory 50 procent) przychodów z ich sprzedaży na transformację energetyczną;
  8. Zmniejszenie emisji z obecnych sektorów EU ETS (handlu emisjami) o 61 procent do 2030 roku. Proponuje do tego roczną redukcję emisji na poziomie 4,2 procent (zamiast 2,2 procent rocznie w obecnym systemie);
  9. Zwiększenie wielkości Funduszu Modernizacyjnego o 2,5 procent uprawnień z całkowitej ilości dla krajów potrzebujących wsparcia, a więc w tym także Polski. Z funduszu mają być wykluczone inwestycje w paliwa kopalne.
  10. Opłatami za emisje w ramach EU ETS zostaną objęte nowe sektory: lotnictwo i sektor żeglugi;
  11. Zgodnie z planem 25 procent wpływów zasili Społeczny Fundusz Klimatyczny – 72,2 mld euro dla najuboższych na walkę z ubóstwem energetycznym, modernizacja.
  12. Wszystkie nowe samochody rejestrowane od 2035 roku będą bezemisyjne.

 

 Więcej w załącznikach, które zbieram

 


Kategorie: _blog, _skladnica, ue


Słowa kluczowe: pakiet klimatyczny, Fit For 55, unia, ue


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 maja 2020 (sobota), 08:05:05

Socjalizm w pełnym natarciu.

Socjalizm w pełnym natarciu. Właśnie w RP czytam, że "nawet Komisja Europejska zachęca państwa członkowskie do przejmowania udziałów w strategicznych firmach, wręcz ich nacjonalizacji – zwraca uwagę Inaki Gabilondo, czołowy publicysta „El Pais".

Radzę: niech każdy sobie idzie do jakiegoś dużego marketu, nacieszy oczy tymi wszystkimi rzeczami, które tam są i które jeszcze może sobie kupić. Niech pokaże dzieciom, niech zapamiętają. Niedługo będzie inaczej - nie tak jak w wesołych filmach Barei ale raczej w tych mrocznych, Szulkina.


Kategorie: _blog, polityka, polityka / obserwator, obserwartor, ue


Słowa kluczowe: socjalizm, ue, unia europejska, komisja europejska, komunizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 marca 2019 (wtorek), 21:22:22

Zmiana oblicza Europy

Prezydent Macron powiedział:

Musimy usunąć z Internetu wszelkie przejawy mowy nienawiści i przemocy ponieważ poszanowanie jednostki jest podstawą naszej cywilizacji godności.
Ale powiedział dużo więcej, i dużo gorszych rzeczy. Niektóre są przerażające. A Tusk poparł.

Całość w załączniku, wg. Rzepy: 2019-03-05 Macron - Na rzecz europejskiego Odrodzenia.pdf

Kategorie: _blog, polityka, ue


Słowa kluczowe: unia, ue, globalizacja, macron


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 marca 2019 (sobota), 12:25:25

Faszyzm nadchodzi #2

W związku ze świętem 1 marca (Żołnierze Niezłomni) uświadomiłem sobie, że powojenny stosunek Polaków do komunistów (w szczególności walka z nimi na ostro) wynikał nie z tego, że mieli oni inne poglądy odnośnie urządzenia świata, tylko dlatego, że byli oni wykonawcami woli najeźdźcy, który u siebie ten zbrodniczy system już wprowadził i zaczął wprowadzać go u nas.

Komunizm to zło. To nie tylko zabór mienia i ograniczenie wolności. To również eliminacja (wykorzenianie) inaczej myślących, czyli zbrodnia.

I jak dziś czytam dokumenty środowisk gender i LGBT, w których używają oni słowa "wykorzenienie" albo określają, że wprowadzanie ich "specjalne środki, (...) nie są uznawane za dyskryminację" to się boję, bo widzę w tym takie same zbrodnicze systemy jak te z połowy XX wieku.


Kategorie: _blog, polityka / obserwator, ue


Słowa kluczowe: lgbt, unia, faszyzm, komunizm, żołnierze wyklęci, żołnierze niezłomni


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 grudnia 2018 (czwartek), 13:22:22

Znaki czasu

Moje dzienne notatki:

2018-12-11, dziś, świat… - dane do dramatu
 
  • Amerykanie aresztowali wiceszefowa Huawey’a - poważna sprawa.
  • Amerykanie dają 30 (albo 60) dni na rozpoczęcie przestrzegania umów handlowych inaczej wojna celna na ostro.
 
  • We Francji kipi i to ostro. Pałowania i podpalania.
  • A w Strazburgu strzelanina na bożonarodzeniowym jarmarku.
  • Chińczyk Ho zmienił DNA dwóch dziewczynek - jest o tym w gazecie Nature. To musiało się stać, więc się stało.
  • Niemcy chcą mieć, albo i już mają dostęp do broni atomowej od Francji - o to chodzi w armii europejskiej.
 
  • W związku z dynamicznym rozwojem chrześcijaństwa w Chinach rządzący przetłumaczą (a może napiszą) Biblię uwzględniając buddyjska i konfucjańską, specyficzną dla Chin tradycje.
 
  • A u mnie bardzo gruba kreska.
 
 
 Dzieje się!

Kategorie: obserwartor, _blog, polityka, ue


Słowa kluczowe: znaki czasu, zmiany na ziemi, polityka, unia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 grudnia 2018 (czwartek), 12:00:00

Europejska policja już jest

EuroGendFor. Takie coś dziś trafiłem:

Europejskie Siły Żandarmerii (EGF) są międzynarodową inicjatywą sześciu państw członkowskich Unii Europejskiej - Francji, Włoch, Holandii, Portugalii, Rumunii i Hiszpanii – usankcjonowanych traktatem, mających na celu wzmocnienie międzynarodowego systemu zarządzania kryzysowego oraz uczestniczenie w rozwoju Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony.
EUROGENDFOR może być uważany za zintegrowane narzędzie przystosowane do prowadzenia opracji policyjnych w różnych rejonach świata, z niestabilnymi włącznie, w celu wspierania Unii Europejskiej (UE), Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Paktu Północno-Atlantyckiego (NATO), lub koalicji tworzonych ad hoc.
Zgodnie z Deklaracją Woli oraz Traktatem, EUROGENDFOR jest charakteryzowany, jako formacja “Operacyjna, za wczasu przygotowana, wytrzymała i gotowa do rozlokowania w krótkim czasie”, wnosząca wkład do Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (obecnie WPBiO z siedzibą w Lizbonie), nawet w czasie realizacji zadań poza strukturami Unii Europejskiej. Europejskie Siły Żandarmerii zostały utworzone 17 września 2004 r., w Noordwijk (Holandia), gdzie podpisana została przez odpowiednich Ministrów Deklaracja Woli, a gotowość operacyjna została zgłoszona przez CIMIN w dniu 20 lipca 2006 r.

(…)

Scenariusze Interwencji
Możliwe, główne scenariusze interwencji przez EUROGENDFOR są następujące:
Zastąpienie lokalnych sił policyjnych ma miejsce na obszarach, gdzie konflikt doprowadził do znaczącego załamania administracji centralnej i obecność międzynarodowych sił policyjnych może być konieczna w celu realizacji pełnego zakresu (lub tylko części) zadań policyjnych. W tym przypadku personel EUROGENDFOR jest uprawniony do użycia i stosowania środków wykonawczych policji i powinien być zatem uzbrojony;
Wzmocnienie lokalnych sił policyjnych przy założeniu scenariusza charakteryzującego się wysokim poziomem niebezpieczeństwa i przestępczości z powodu braku właściwego systemu prawnego. Personel policji międzynarodowej monitorowałby wówczas, wspierał i doradzał a także szkolił lokalną policję w celu podniesienia jej standardów funkcjonowania i uczestniczył w jej restrukturyzacji, w tym poprzez ocenę i weryfikację programów;
Inne możliwości użycia w operacjach humanitarnych na wypadek naturlnych lub wywołanych przez człowieka katastrof, niebezpiecznych warunków, braku odpowiedniej infrastruktury, pomocy dla osób przesiedlanych (IDP’s) i uchodźców.

Zachowuję (bo może się zmienić), choć jest to kopia z dostępnych źródeł:


Kategorie: _blog, ue, obserwator, polityka


Słowa kluczowe: policja, policja europejska, unia europejska, EuroGendFor


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 kwietnia 2018 (środa), 15:33:33

Czyje jest dziecko?

Kilka miesięcy temu zadałem tu takie pytanie:

Czy dziecko jest własnością państwa czy też na mocy danego przez Boga rodzicom mandatu znajduje się pod ich tymczasową kuratelą?

To ważne pytanie. Wtedy chodziło o szczepienia, dziś chodzi o życie.


 Notka: Wojna o dzieci, wojna o wolność, a szczepionki są w tle z września 2017.


Dopisek:


Kategorie: _blog, polityka / obserwator, polityka, obserwartor, ue


Słowa kluczowe: noworodek, wolność, dziecko, władza rodzicielska, ue, unia, szczepienia, kuratela


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 grudnia 2017 (wtorek), 13:55:55

Konfederacja i federacja

Dla przypomnienia sobie jak to jest, i dla zapamiętania raz na jutro:

Konfederacja – związek państw oparty na umowie zawiązany w celu prowadzenia wspólnej polityki.

Federacja - państwo związkowe składające się z części obdarzonych autonomią ale posiadających jeden wspólny rząd.

* * * * *

I aby nie było wątpliwości - po Lizbonie (dopisek: Traktat Lizboński, 2009) UE jest już federacją, więc świętowanie w Polsce Święta Niepodległości jest dla mnie troszkę niezrozumiałe. Przypominam sobie, że referendum w 2004 było referendum za przyjęciem Polski do konfederacji a nie federacji. Do czego innego przystępowaliśmy, a w czym innym jesteśmy.

Chyba jednak przestanę szanować Lecha Kaczyńskiego - wszak on to podpisał. A Jana Pawła II to już dawno nie szanuję, bo to nie był wielki Polak ale wielki agent Watykanu, który wbrew zamysłowi Bożemu stale dąży do unifikacji globalizacji.


Dopisek 2019:

Od 2017 roku papież Franciszek wprost nawołuje do federacji i ograniczenia rządów narodowych. W załączniku wiadomość o tym.

2Tes 2:3-10 ubg "(3) Niech was nikt w żaden sposób nie zwodzi. Ten dzień bowiem nie nadejdzie, dopóki najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia; (4) Który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co się nazywa Bogiem lub co jest przedmiotem czci, tak że zasiądzie w świątyni Boga jako Bóg, podając się za Boga. (5) Czy nie pamiętacie, że jeszcze będąc u was, mówiłem o tym? (6) A teraz wiecie, co przeszkadza, tak że się objawi w swoim czasie. (7) Tajemnica nieprawości bowiem już działa. Tylko że ten, który teraz przeszkadza, będzie przeszkadzał, aż zostanie usunięty z drogi. (8) Wówczas pojawi się ów niegodziwiec, którego Pan zabije duchem swoich ust i zniszczy blaskiem swego przyjścia. (9) Niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów; (10) Wśród wszelkiego zwodzenia nieprawości wobec tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, by zostali zbawieni."

Kategorie: polityka, ue


Słowa kluczowe: Konfederacja i federacja, Konfederacja, federacja, ue, unia


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 listopada 2017 (poniedziałek), 10:37:37

Timmermans: Uczyli mnie jezuici i franciszkanie

Na serwisie ChNews w końcu dopuszczono kopiowanie więc kopiuję, bo to ważne jest a chcę to zachować.

Timmermans: Uczyli mnie jezuici i franciszkanie

https://chnnews.pl/europa/item/4102-frans-timmermans-przemowil-w-watykanie.html
wtorek, listopada 07 2017

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, w Polsce znany zwłaszcza z uwag do stanu praworządności w naszym kraju, wystąpił na konferencji "Przemyśleć Europę na nowo", która odbyła się w Watykanie.
Konferencję zorganizowała Komisja Konferencji Biskupów Unii Europejskiej (COMECE).

Timmermans, członek holenderskiej socjaldemokratycznej Partii Pracy, mówił o chrześcijańskim dziedzictwie naszego kontynentu.

Jak wyznał, spędził część życia w Rzymie. Tam też został bierzmowany - przez biskupa z Afryki Zachodniej. Podkreślił, że jest przywiązany do Wiecznego Miasta i tego, "co ono reprezentuje dla korzeni" Unii Europejskiej.

Przypomniał, że sam papież nazywany jest Pontifexem, co znaczy "budowniczy mostów".

- Najwyższym zaszczytem dla rzymianina w czasach imperialnych było to, by zostać nazwanym Pontifexem - budowniczym mostów. Dlatego Ojciec Święty również nazywa się Pontifex. Dlaczego to najwyższa ocena, jaką można dostać? Bo budowanie mostów jest skrajnie skomplikowane, ale ma ogromny wpływ na społeczeństwo - zwrócił uwagę.

Encyklikę papieża Franciszka "Laudato Si" dotyczącą ekologii uznał za "jeden z najbardziej inspirujących dokumentów, jakie przeczytał w ostatnich latach", bo przedstawia ona "kompleksową, intelektualną i moralną odpowiedź na wyzwanie, jakim jest zrównoważony rozwój".

Timmermans zachęcił do otwarcia się na "ludzi o innych poglądach".

- Chęć uczenia się od innych, sprawdzania swoich przekonań wobec przekonań innych, nie obalania ich. To czyniło nas silnymi jako kościół, kiedy jeżdżąc po świecie, uczyliśmy się od innych - wyznał.

Odniósł się też do chrześcijańskiego dziedzictwa Europy:

- Moje chrześcijańskie dziedzictwo nic dla mnie nie znaczy, jeśli prowadzi do wykluczania tych, którzy nie mają tego samego dziedzictwa. To nie jest chrześcijańskie. Zostałem wychowany, wykształcony przez jezuitów i franciszkanów. Możliwe, że dlatego jestem socjalistą - powiedział.

Przypomnijmy, że z zakonu jezuitów wywodzi się papież Franciszek. 

Według wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, Europa powinna patrzeć na swoje dziedzictwo jako na "otwarte zaproszenie, a nie coś z przeszłości".

Timmermans, który sam mówi o sobie, że jest katolikiem, ostrzegł przed "dehumanizacją" innych. Nawiązał tu wprost do sprawy "uchodźców".

- Dehumanizujemy innych i uznajemy, że mamy prawo, by wykluczyć ich ze społeczeństwa, nawet do tego stopnia, by ich zabić. Dehumanizujemy ich z powodu ich religii, pochodzenia. Jeśli czegoś nauczyliśmy się jako chrześcijanie w ciągu 2 tysięcy lat, to tego, by patrzeć na świat oczami innych. Nawet, jeśli tym innym jest afrykański uchodźca płynący łodzią przez Morze Śródziemne - stwierdził.

Przestrzegł przed "traktowaniem bliźniego jako wroga" i wezwał do "braterstwa i solidarności".

Podczas tej samej konferencji papież Franciszek powiedział, że chrześcijanie są "wezwani, by poważnie rozmyślać nad słowami Jezusa: "byłem przybyszem, a przyjęliście mnie" (Mt. 25,35) - zwłaszcza wobec tragedii osób przesiedlonych i uchodźców", choć też dodał, że migranci "nie mogą lekceważyć swojej odpowiedzialności, by uczyć się i asymilować z kulturą i tradycją narodów, które ich przyjmują".

W konferencji wziął udział również przewodniczący Parlamentu Europejskiego - Antonio Tajani.


Kategorie: polityka, obserwator, polityka/obserwator, polityka/ue, ue, _blog


Słowa kluczowe: Frans Timmermansfot, ue, politica, brugsela, jezuici


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 października 2017 (poniedziałek), 10:51:51

Deklaracja Paryska

Zachowuję bo warto to mieć:

Deklaracja Paryska

Europa, w jaką wierzymy (A Europe We Can Believe In)

Europa należy do nas, a my należymy do Europy. Jej ziemie są naszym domem: innych nie mamy. Powody, dla których kochamy Europę przekraczają naszą zdolność wyjaśnienia lub usprawiedliwienia naszego do niej przywiązania. To kwestia wspólnych dziejów, nadziei i miłości. To kwestia zwyczajów. Chwil patosu i cierpienia. Inspirujących doświadczeń pojednania i obietnica wspólnej przyszłości. Zwykłe krajobrazy i zdarzenia mają dla nas wyjątkowe znaczenie – dla nas, ale już nie dla innych. Dom to przestrzeń, gdzie wszystko jest znajome i gdzie jest dla nas miejsce, niezależnie od tego, dokąd zbłądziliśmy. Taka jest prawdziwa Europa – nasza cenna i niezastąpiona cywilizacja.

Europa jest naszym domem

Europa – z całym swoim bogactwem i wspaniałością – zagrożona jest jednak fałszywym rozumieniem samej siebie. Owa fałszywa Europa uważa, że w swoim obecnym kształcie stanowi wypełnienie naszej cywilizacji; tymczasem tak naprawdę chce zająć nasz dom. Ma skłonność do przesady i zniekształca autentyczne cnoty europejskie, podczas gdy sama jest ślepa na swoje wady. Zadowolona z siebie – posługując się jednostronnymi karykaturami naszej historii – fałszywa Europa tkwi w uporczywym uprzedzeniu w stosunku do własnej przeszłości. Jej orędownicy to sieroty z wyboru, ludzie, którzy zakładają, że sieroctwo – bycie bezdomnym – jest jakimś szlachetnym osiągnięciem. W ten sposób fałszywa Europa szczyci się, że stanowi zapowiedź uniwersalnej wspólnoty – która nie jest ani uniwersalna, ani nie jest wspólnotą.

Zagraża nam fałszywa Europa

Patroni fałszywej Europy tkwią pod urokiem przesądów na temat nieuchronnego postępu. Wierzą, że Historia jest po ich stronie, a wiara ta napełnia ich pychą i wzgardą tak, że nie są w stanie dostrzec wad post-narodowego i post-kulturowego świata, który sami konstruują. Nie znają, co więcej, prawdziwych źródeł ludzkiej przyzwoitości, która – tak jak nam – jest im przecież droga. Ignorują – czy wręcz odrzucają – chrześcijańskie korzenie Europy. A jednocześnie bardzo się starają by nie obrazić muzułmanów, którzy – wedle ich wyobrażeń – z ochotą przyjmą ich świecki multikulturowy światopogląd. Pogrążona w uprzedzeniach, przesądzie i ignorancji, zaślepiona pustymi, bezkrytycznymi wizjami utopijnej przyszłości, fałszywa Europa automatycznie tłamsi sprzeciw. A robi to oczywiście w imię wolności i tolerancji.

Fałszywa Europa jest utopijna i despotyczna

Zbliżamy się do ślepego zaułka. Największym zagrożeniem dla przyszłości Europy nie jest ani rosyjskie awanturnictwo, ani muzułmańska imigracja. Prawdziwym niebezpieczeństwem jest dławiący uścisk, w którym fałszywa Europa trzyma naszą wyobraźnię. Narody i wspólna kultura są wydrążane przez iluzje i samooszukiwanie się co do tego, czym Europa jest i czym być powinna. Przyrzekamy, że będziemy opierać się tym zagrożeniom naszej przyszłości. Będziemy chronić, podtrzymywać i bronić rzeczywistej Europy, tej, do której wszyscy tak naprawdę należymy.

Musimy bronić rzeczywistej Europy

Prawdziwa Europa oczekuje i zachęca do czynnego udziału we wspólnym projekcie politycznego i kulturowego życia. Do ideałów europejskich należy solidarność, która opiera się na uznaniu pewnego zbioru przepisów prawa, które stosuje się do wszystkich, ale jest ograniczone w swoich wymogach. Owo uznanie nie musi koniecznie przyjmować formę demokracji przedstawicielskiej. Niemniej nasze tradycje obywatelskiej lojalności są odzwierciedleniem naszych tradycji politycznych i kulturowych, niezależnie od ich formy. Europejczycy walczyli w przeszłości o coraz większe otwieranie się systemów politycznych na powszechne uczestnictwo – a my słusznie czerpiemy dumę z tej historii. Walka ta przyjmowała nierzadko formę otwartej rebelii, a mimo to nasi przodkowie przyznawali, że nawet przy niesprawiedliwościach i wadach wcześniejszych tradycji, tradycje te są nasze. Takie poświęcenie na rzecz poprawy pokazuje, że Europa dąży do coraz większej sprawiedliwości, a duch postępu ma źródło w miłości i przywiązaniu do naszych ojczyzn.

Solidarność i obywatelska lojalność zachęcają do czynnego uczestnictwa

Europejski duch jedności pozwala na wzajemne zaufanie w przestrzeni publicznej – nawet jeśli jesteśmy sobie obcy. Publiczne parki, rynki i szerokie place naszych miast i miasteczek wyrażają europejskiego ducha politycznego: wspólne jest nasze życie i wspólna res publica. Przyjmujemy założenie, że przyjęcie odpowiedzialności za przyszłe losy naszych społeczeństw jest naszym obowiązkiem. Nie jesteśmy biernymi poddanymi despotycznej władzy, świeckiej czy kościelej. Nie jesteśmy również bezsilni wobec nieubłaganych sił historii. Bycie Europejczykiem oznacza posiadanie politycznej i historycznej podmiotowości. To my jesteśmy autorami naszego wspólnego przeznaczenia.

Nie jesteśmy biernymi poddanymi

Prawdziwa Europa jest wspólnotą narodów, które posiadają własne języki, tradycje i granice. Zawsze jednak – nawet gdy się ze sobą nie zgadzaliśmy lub prowadziliśmy ze sobą wojny – dostrzegaliśmy wzajemną więź. Owa jedność w różnorodności wydaje się czymś naturalnym, a jednocześnie czymś nadzwyczajnym i cennym, bo w rzeczywistości nie jest ani naturalna, ani nieunikniona. Najpowszechniejszą polityczną formą jedności w różnorodności jest imperium, które – po upadku Cesarstwa Rzymskiego – wojowniczy europejscy królowe starali się przez stulecia odtworzyć. Pokusa imperialnej formy pozostała, ale przetrwała idea państwa narodowego – systemu, który łączy powszechność z suwerennością. W ten sposób państwo narodowe stało się znakiem rozpoznawczym cywilizacji europejskiej.

Państwo narodowe znakiem rozpoznawczym Europy

Wspólnota narodowa czerpie dumę z tego, że rządzi się na swój własny sposób, szczyci się także wielkimi osiągnięciami swojego narodu w dziedzinie sztuki czy nauk ścisłych – ale rywalizuje z innymi narodami, niekiedy na polu bitwy. Wzajemne wojny zadały Europie wiele – często dotkliwych – ran, ale nigdy nie zagroziły jej kulturowej jedności. Było wręcz odwrotnie: wraz ustanawianiem i wyodrębnianiem się państw narodowych, coraz silniejsza stawała się wspólna europejska tożsamość. Potworny rozlew krwi światowych wojen dwudziestego wieku wyzwolił w nas większą determinację, by szanować wspólne dziedzictwo. Świadczy to o głębi i sile europejskiej cywilizacji, która jest kosmopolityczna we właściwym sensie tego słowa. Nie jest naszym celem wymuszona jedność imperialna. Przeciwnie: europejski kosmopolityzm wymaga, by patriotyczna miłość i lojalność obywatelska otwierały nas na szerszy świat.

Nie popieramy wymuszonej jedności

Prawdziwa Europa została naznaczona chrześcijaństwem. Uniwersalne duchowe imperium Kościoła nadało Europie kulturową jedność, jednak bez udziału imperium politycznego. Dzięki temu poszczególne obywatelskie lojalności mogły rozwijać się w obrębie wspólnej europejskiej kultury. Cechą charakterystyczną europejskiego życia stała się autonomia tego, co nazywamy społeczeństwem obywatelskim. Co więcej, chrześcijańska doktryna nie wypełnia swoimi nakazami każdej dziedziny życia, co pozwala na zapewnienie i poszanowanie różnorodności świeckich praw narodów, nie zagrażając naszej europejskiej jedności. Nie jest przypadkiem, że wraz z kryzysem chrześcijaństwa w Europie na nowo podejmowane są starania zmierzające do ustanowienia jedności politycznej – imperium pieniędzy i regulacji, które występuje pod przykrywką sentymentów pseudo-religijnego uniwersalizmu, a jest konstruktem Unii Europejskiej.

Chrześcijaństwo sprzyjało jedności kulturowej

Prawdziwa Europa uznaje równą godność każdej jednostki, niezależnie od jej płci, rasy czy warstwy społecznej. To również wyrasta z naszych chrześcijańskich korzeni. Nasze szlachetne cnoty jednoznacznie zawdzięczamy chrześcijańskiej spuściźnie: uczciwość, współczucie, miłosierdzie, zdolność przebaczania, pokojowe nastawienie czy miłość bliźniego. To chrześcijaństwo – kładąc nacisk na miłość i wzajemną wierność – w niespotykany sposób zrewolucjonizowało relacje pomiędzy mężczyznami a kobietami. Związek małżeński pozwala rozkwitać we wzajemnej wspólnocie zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Gdy dokonujemy poświęceń w życiu, robimy to najczęściej przez wzgląd na naszych współmałżonków i nasze dzieci. Ten duch oddania jest także wkładem chrześcijaństwa w kulturę Europy, jaką kochamy.

Chrześcijańskie korzenie wzmacniają Europę

Prawdziwa Europa stale czerpie również z tradycji klasycznej. Identyfikujemy się z dziełami starożytnej Grecji i Rzymu. Jako Europejczycy dążymy do doskonałości, korony cnót klasycznych. W przeszłości chęć zdobycia przewagi prowadziła niekiedy do brutalnej rywalizacji. Ale w swoim najlepszym wydaniu dążenie do doskonałości skłania Europejki i Europejczyków do rozwoju – czy to w dziedzinie tworzenia niezrównanych dzieł artystycznych, czy dokonywania przełomowych odkryć w naukach i technologii. Prawdziwa Europa zachowała pamięć zarówno o wspaniałości rzymskiej cnoty umiarkowania, jak i o greckiej dumie obywatelstwa oraz duchu filozoficznych dociekań. One również stanowią nasze dziedzictwo.

Klasyczne korzenie inspirują dążenia do doskonałości

Prawdziwa Europa nigdy nie była doskonała, a zwolenników Europy fałszywej nie należy ganić za ich dążenia do rozwoju i reform. Po roku 1945 i 1989 osiągnięto wiele sukcesów godnych pochwały i szacunku. Nasze wspólne życie jest przecież projektem żywym, a nie skostniałą spuścizną. Ale Europa powinna opierać swoją przyszłość na odnowionym przywiązaniu do najlepszych tradycji, a nie na pozornym uniwersalizmie, który domaga się zapomnienia i samowyparcia. Europa nie zaczęła się od Oświecenia. Unia Europejska nie jest zaś ostateczną formą rozwoju naszego domu, który tak kochamy. Prawdziwa Europa jest – i zawsze będzie – wspólnotą narodów, które czasem wydają się zaściankowe (bywa, że nadmiernie), ale przecież jednoczy je duchowe dziedzictwo, o które się spieramy, które rozwijamy, w którym wspólnie uczestniczymy, i które kochamy.

Europa jest wspólnym przedsięwzięciem

Prawdziwa Europa jest w niebezpieczeństwie. Wszystkie nasze osiągnięcia – narodowa suwerenność, opór wobec imperium, kosmopolityzm harmonizujący z obywatelską miłością, chrześcijański ideał dobrego i godnego życia, głębokie przeżywanie klasycznej spuścizny – wymykają nam się z rąk. Podczas gdy patroni fałszywej Europy konstruują swoją sztuczną religię powszechnych praw człowieka, my tracimy nasz dom.

Tracimy nasz dom

Fałszywa Europa szczyci się niespotykanym poświęceniem na rzecz ludzkiej wolności. Wolność ta jest jednak bardzo jednostronna. Definiuje się ją jako uwolnienie od wszelkich ograniczeń: to wolność seksualna, wolność ekspresji, wolność “bycia sobą”. Pokolenie’68 uważa, że swobody te stanowią cenne zwycięskie trofea, wydarte wszechmocnemu niegdyś, represywnemu reżimowi kulturowemu. Rewolucjoniści lat 60. uważają się za wielkich wyzwolicieli, których szlachetne osiągnięcia moralne zasługują na wdzięczność całego świata.

Dominuje fałszywa wolność

Ale dla młodszych pokoleń Europejczyków rzeczywistość jest dużo mniej różowa. Libertyński hedonizm prowadzi często do nudy i głębokiego poczucia bezcelowości. Instytucja małżeństwa uległa osłabieniu. Szalejący żywioł seksualnego wyzwolenia nierzadko niweczy głębokie pragnienia młodych ludzi – pragnienia małżeństwa i rodziny. A wolność, która niweczy najgłębsze pragnienia naszych serc staje się przekleństwem. Nasze społeczeństwa zdają się pogrążać w indywidualizmie, izolacji i jałowości. Zamiast wolności mamy tępe podporządkowanie kulturze konsumpcji i mediów. Trzeba powiedzieć prawdę: pokolenie’68 niszczyło, nie budowało. Stworzyło próżnię, którą obecnie wypełniają media społecznościowe, tania turystyka i pornografia.

Upowszechnieniają się indywidualizm, izolacja i jałowość

Wbrew głośnym przechwałkom o niespotykanej wolności Europejczyków, ich życie podlega coraz głębszej kontroli. Przepisy – sporządzane często, w porozumieniu z potężnymi interesami, przez anonimowych technokratów – kierują naszymi stosunkami w pracy, decyzjami biznesowymi, edukacyjnymi kwalifikacjami, czy informacyjnymi i rozrywkowymi mediami. Obecnie Europa usiłuje zacieśnić istniejące już przepisy dotyczące wolności słowa – rdzennej wolności europejskiej, w której przejawia się wolność sumienia. Nie ogranicza się tu jednak ani wulgarności, ani innych ataków na przyzwoitość w życiu publicznym. Zamiast tego europejskie klasy rządzące pragną ograniczyć mowę jawnie polityczną. Przywódcy, którzy wypowiadają niewygodne prawdy na temat islamu i imigracji są ciągani po sądach, a polityczna poprawność nakłada tabu na poglądy, które podważają status quo. Fałszywa Europa bynajmniej nie zachęca do kultury wolności. Promuje napędzaną rynkiem kulturę jednorodności i politycznie wymuszonego konformizmu.

Jesteśmy poddawani kontroli i sterowaniu

Fałszywa Europa szczyci się również niespotykanym oddaniem idei równości. Twierdzi, że walczy o niedyskryminację i o integrację wszystkich ras, religii i tożsamości. W tej dziedzinie poczyniono autentyczny postęp, niemniej i tak zwycięża utopijne odklejenie od rzeczywistości. Już od pokoleń dąży się do realizacji wielkiego projektu multikulturalizmu. Domaganie się czy nawet promowanie asymilacji muzułmańskich przybyszów względem naszych zachowań i obyczajów (nie mówiąc już o religii) uznaje się za wielką niesprawiedliwość. Idea równości wymaga – jak słyszymy – byśmy wystrzegali się nawet wzmianki o tym, że wierzymy w wyższość naszej kultury. Jest paradoksem, że multikulturowe przedsięwzięcie, zaprzeczające chrześcijańskim korzeniom Europy, stanowi tak naprawdę wersję chrześcijańskiej idei uniwersalnej miłości, tyle że w przesadzonej i niemożliwej do zrealizowania formie. Wymaga od Europejczyków, by szlachetnie wyparli się samych siebie. Każe nam się wspierać kolonizację naszych ziem i upadek naszej kultury, a ów kolektywny akt samopoświęcenia na rzecz jakiejś nowej, rodzącej się właśnie globalnej społeczności pokoju i dostatku, ma być chwałą Europy dwudziestego pierwszego wieku.

Multikulturalizm jest niewykonalny

W takim myśleniu jest dużo złej wiary. Tak naprawdę większość przedstawicieli naszych klas rządzących nie ma wątpliwości co do wyższości kultury europejskiej, ale takich poglądów nie wolno im głosić publicznie, by nie obrazić imigrantów. Niemniej taka wyższość jest założeniem, skoro uważają oni, że do asymilacji dojdzie naturalnie, i szybko. Myślenie imperialne dawnych czasów rozbrzmiewa tutaj ironicznym echem, gdy europejscy technokraci zakładają, że drogą jakichś praw natury czy historii, “oni” z konieczności staną się tacy jak “my”. Nie wyobrażają sobie, że może być zupełnie odwrotnie. Tymczasem oficjalnej doktryny multikulturalizmu używa się jako terapeutycznego narzędzia do radzenia sobie z przykrymi, ale “przejściowymi” kulturowymi napięciami.

Pogłębia się zła wiara

Znaleźć tu można jeszcze więcej złej wiary, i to mroczniejszego rodzaju. W ciągu ostatnich dziesięcioleci coraz większa część naszej klasy rządzącej zaczęła uznawać, że przyspieszona globalizacja leży w jej interesie. Buduje więc ponadpaństwowe instytucje, które można kontrolować unikając uciążliwości związanych z narodową suwerennością. Coraz lepiej widać, że “demokratyczny deficyt” Unii Europejskiej nie jest jedynie problemem technicznym, który można naprawić technicznymi środkami. Przeciwnie: deficyt ten jest fundamentalnym celem i gorliwie się go broni. Legitymizując swoje poczynania bądź to koniecznością ekonomiczną, bądź autonomicznym rozwojem międzynarodowego prawodawstwa praw człowieka, ponadnarodowi mandaryni z instytucji unijnych zagarniają polityczne życie Europy, na wszystkie wątpliwości odpowiadając w jeden sposób: Nie ma alternatywy. To łagodna, ale coraz bardziej realna tyrania, z którą musimy się mierzyć.

Nasila się technokratyczna tyrania

Mimo starań zwolenników fałszywej Europy, by podtrzymywać wygodne iluzje, pycha tego projektu staje się coraz bardziej widoczna. Przede wszystkim widać, że fałszywa Europa jest słabsza niż sądzono. Popularna rozrywka i konsumpcja materialna nie podtrzymują życia obywatelskiego. Nasze społeczeństwa – których multikulturowa ideologia pozbawiła ideałów i chęci do wyrażania patriotycznej dumy – nie potrafią znaleźć w sobie woli do obrony. Retoryka inkluzywności i bezosobowy system ekonomiczny zdominowany przez gigantyczne międzynarodowe korporacje, nie odbudowują obywatelskiego zaufania i społecznej spoistości. Trzeba powiedzieć otwarcie: społeczeństwa europejskie są mocno zużyte. Wystarczy rozejrzeć się, by dostrzec coraz większe wykorzystywanie władzy rządu, sterowania społeczeństwem i indoktrynacji w szkołach. Uzbrojeni żołnierze wychodzą na ulicę nie tylko z powodu islamskiego terroru. Oddziały prewencyjne policji okazują się teraz niezbędne do opanowania agresywnych anty-systemowych protestów, a nawet do okiełznania pijanych tłumów kibiców piłkarskich. Fanatyzm kibiców jest dramatycznym sygnałem głębokiej ludzkiej potrzeby solidarności – potrzeby, której w fałszywej Europie nie da się zaspokoić w inny sposób

Fałszywa Europa jest krucha i bezsilna

Europejskie klasy intelektualne należą niestety do głównych ideologicznych zwolenników pychy Europy fałszywej. Nasze uniwersytety są bez wątpienia dumą cywilizacji europejskiej. Ale podczas gdy kiedyś starały się przekazywać nowym pokoleniom mądrość poprzednich wieków, dzisiaj większość z nich stawia znak równości pomiędzy krytycznym myśleniem a nierozumnym odrzuceniem przeszłości. Dawniej europejski duch kierował się rygorem intelektualnej uczciwości i obiektywizmu. Przez ostatnie dwa pokolenia jednak ten szlachetny ideał uległ przeobrażeniu. Dyscyplina umysłu, która kiedyś broniła przed tyranią dominującej opinii, przerodziła się w beztroską i bezrefleksyjną niechęć w stosunku do wszystkiego co nasze. Taka postawa kulturowego odrzucenia stała się tanim i prostym sposobem na “krytycyzm”. Od lat promowana jest w salach wykładowych, stając się doktryną, dogmatem. A każdy nowy wyznawca takiego kulturowego kredo uważany jest za przedstawiciela “Oświecenia” i za duchowego wybrańca. W rezultacie nasze uniwersytety są obecnie czynnymi podmiotami trwającej kulturowej destrukcji. Utrwala się kultura odrzucenia

Nasze klasy rządzące wspierają prawa człowieka. Zajmują się walką ze zmianami klimatycznymi. Kierują coraz bardziej zintegrowaną globalnie ekonomią rynkową i ujednoliceniem polityki podatkowej. Monitorują postęp w dziedzinie równości płciowej. Tyle dla nas robią! Jakie mają więc znaczenie mechanizmy, które stały za objęciem przez nich ich urzędów? Jakie znaczenie ma coraz większy sceptycyzm, z jakim ludy europejskie podchodzą do ich zabiegów?

Elity butnie demonstrują swoje cnoty

Ten rosnący sceptycyzm jest w pełni uzasadniony. Europa jest dzisiaj zdominowana przez jałowy materializm, który nie jest w stanie zachęcić kobiety i mężczyzn do zakładania rodzin i posiadania dzieci. Kultura odrzucenia pozbawia przyszłe pokolenie poczucia tożsamości. W niektórych krajach europejskich znajdują się regiony, w których muzułmanie cieszą się nieformalną autonomią wobec lokalnych praw – tak jak gdyby byli kolonistami, a nie współczłonkami narodowości. Indywidualizm izoluje nas od siebie. Globalizacja wpływa na perspektywy życiowe milionów ludzi. Na pytanie, dlaczego tak się dzieje, klasy rządzące Europą odpowiadają, że to element pracy nad dopasowaniem się do tego, co nieuniknione, że to przystosowanie do nieuchronnej konieczności. Że żadna inna droga nie jest możliwa, a każdy kto myśli inaczej, jest irracjonalny. Że rzeczywistość nie może przedstawiać się inaczej. Tym, którzy się sprzeciwiają, mówi się, że cierpią na nostalgię – która zasługuje na moralne potępienie, gdyż jest oznaką rasizmu lub faszyzmu. Wraz ze zwiększaniem się społecznych podziałów i obywatelskiej nieufności, w publicznym życiu Europy rośnie gniew i gorycz, i nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak się to wszystko skończy. Nie możemy już dłużej podążać tą drogą. Musimy odrzucić tyranię fałszywej Europy. Jest alternatywa.

Istnieje alternatywa

Praca musi rozpocząć się od teologicznego samo-poznania. Uniwersalistyczne i uniwersalizujące roszczenia fałszywej Europy pokazują, że stanowi ona namiastkę przedsięwzięcia religijnego, łącznie z silnymi quasi-religijnymi obowiązkami i anatemami. To mocne opium, które paraliżuje Europę jako organizm polityczny. Dążenia religijne należą – podkreślmy to z całą mocą – do dziedziny religii, nie polityki, a tym bardziej nie do biurokratycznej administracji. Odzyskanie przez nas politycznej i historycznej podmiotowości wymaga ponownej sekularyzacji europejskiego życia publicznego.

Musimy odrzucić pseudoreligię

Będziemy zatem musieli wyrzec się zakłamanego języka, który unika odpowiedzialności i sprzyja ideologicznej manipulacji. Mówienie o różnorodności, inkluzywności i multikulturalizmie jest puste. Taki język jest często wykorzystywany do przedstawiania naszych porażek jako sukcesów: osłabienie społecznej solidarności ma być “faktycznie” znakiem gościnności, tolerancji i integracji. To język marketingu, którego celem jest zaciemnienie rzeczywistości, a nie jej rozjaśnienie. A my musimy odzyskać dla rzeczywistości trwały szacunek. Język jest delikatnym narzędziem i ulega dewaluacji, gdy używa się go jako maczugi. Powinniśmy być patronami językowej przyzwoitości. Uciekanie się do oskarżeń jest znakiem dekadencji dzisiejszych czasów. Nie wolno nam tolerować słownego zastraszania, a tym bardziej śmiertelnych pogróżek. A tych, którzy mówią rozsądnie – nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy – powinniśmy chronić. Przyszłość Europy musi być liberalna w najlepszym sensie tego słowa – rzetelna publiczna debata winna być wolna od gróźb przemocy i przymusu.

Musimy przywrócić prawdziwy liberalizm

Przełamanie klątwy fałszywej Europy i jej utopijnej pseudo-religijnej krucjaty na rzecz świata bez granic oznacza ukształtowanie nowego rodzaju przywództwa politycznego i nowego rodzaju męża stanu. Dobry polityczny przywódca dba o dobro konkretnej społeczności. Dobry mąż stanu uważa, że nasze wspólne europejskie dziedzictwo i nasze poszczególne narodowe tradycje są darem wspaniałym i życiodajnym, ale jednocześnie kruchym. Nie będzie on odrzucał tego dziedzictwa ani nie zaryzykuje jego utraty na rzecz utopijnych marzeń. Tacy przywódcy pragną szacunku swoich obywateli, a nie aprobaty “międzynarodowej społeczności”, która tak naprawdę jest wizerunkowym narzędziem oligarchii.

Potrzebujemy odpowiedzialnych przywódców

Uznając szczególny charakter narodów Europy i ich chrześcijańskiego charakteru, nie musimy kłopotać się fałszywymi żądaniami multikulturalistów. Imigracja bez asymilacji jest kolonizacją i jako taka winna zostać odrzucona. Słuszne są nasze oczekiwania, że ci, którzy migrują do naszych ziem, włączą się w nasze społeczeństwa i przyjmą nasze obyczaje. Te oczekiwania musi wspierać rozsądna polityka migracyjna. Język multikulturalizmu przejęliśmy z Ameryki. Ale wielki wiek amerykańskiej imigracji przypadł na przełom dwudziestego wieku – okresu gwałtownego wzrostu ekonomicznego – w kraju, w którym praktycznie nie istnieje system socjalny i w którym panuje bardzo silne poczucie tożsamości narodowej, którą imigranci mieli przyjąć. Po przyjęciu ogromnej ilości przybyszów Ameryka zamknęła się niemal całkowicie na dwa pokolenia. Europa powinna przyswoić sobie tę lekcję amerykańskiego doświadczenia zamiast chłonąć współczesne ideologie. A doświadczenie to mówi nam, że miejsca pracy są silnym motorem dla asymilacji, że hojny system socjalny może ją utrudnić, zaś roztropne polityczne przywództwo czasem nakazuje, by imigrację – niekiedy drastycznie – ograniczyć. Nie wolno dopuścić, by multikulturowa ideologia deformowała nasze polityczne osądy dotyczącego tego, jak najlepiej służyć dobru wspólnemu. To z kolei wymaga, by narodowe wspólnoty, złączone wystarczającą jednością i solidarnością, postrzegały swoje dobro jako wspólne.

Musimy odnowić jedność narodową i solidarność

Po drugiej wojnie światowej Europa Zachodnia rozwijała dynamiczne demokracje, a po upadku imperium sowieckiego, narody Europy Środkowej odbudowały swoją własną dynamikę obywatelską. Jest to jedno z najcenniejszych osiągnięć Europy. Zostaną one jednak zmarnowane, jeśli nie poradzimy sobie z imigracją i ze zmianami demograficznymi w naszych krajach. Tylko imperia mogą być multikulturowe, i takim imperium stanie się Unia Europejska, jeśli nie uda nam się doprowadzić do tego, by solidarność i jedność obywatelska stały się kryteriami, wedle których oceniać będziemy politykę imigracyjną i strategie asymilacji.

Jedynie imperia są multikulturowe

Wielu ludzi głosi błędny pogląd, jakoby Europą wstrząsały jedynie spory wokół imigracji. Tak naprawdę stanowią one zaledwie jeden wymiar procesu ogólnej społecznej dezintegracji, który należy odwrócić. Musimy przywrócić godność poszczególnym rolom społecznym. Rodzice, nauczyciele i profesorowie mają obowiązek kształtować te role wśród tych, którzy znajdują się pod ich opieką. Należy powstrzymać kult eksperckości, który odbywa się kosztem mądrości, taktu oraz kultury w naszym życiu. Nie może być mowy o odnowieniu Europy bez stanowczego odrzucenia nadmiernego egalitaryzmu i redukowania mądrości do umiejętności technicznych. Popieramy polityczne osiągnięcia współczesności. Każdy mężczyzna i każda kobieta powinni mieć równe prawo wyborcze. Ważne prawa należy chronić. Ale zdrowa demokracja wymaga społecznych i kulturowych hierarchii, które zachęcają do dążenia ku doskonałości i wyrażają szacunek wobec tych, którzy służą wspólnemu dobru. Powinniśmy przywrócić poczucie duchowej wielkości i nadać mu stosowne znaczenie tak, by nasza cywilizacja potrafiła bronić się przed wzrastającą władzą samego bogactwa oraz prymitywnej rozrywki.

Właściwa hierarchia służy społecznemu dobrobytowi

Ludzka godność to coś więcej niż prawo do świętego spokoju, a doktryny międzynarodowych praw człowieka nie wyczerpują wymogów sprawiedliwości, a tym mniej dobra. Europa powinna odnowić konsensus moralnej kultury, aby ludzie starali się zmierzać ku życiu cnotliwemu. Nie możemy pozwolić, by fałszywy pogląd na wolność krępował roztropne użycie prawa jako narzędzia do odstraszania występków. Musimy wybaczać ludzkie słabości, ale jednocześnie nie zapominać, że rozkwit Europy będzie niemożliwy bez przywrócenia wspólnotowych dążeń do uczciwego postępowania i do ludzkiej doskonałości. Kultura godności wypływa z przyzwoitości i wypełniania obowiązków wynikających z miejsca, jakie zajmujemy w społeczeństwie. Musimy odnowić wzajemny szacunek pomiędzy klasami społecznymi – szacunek, który obecny jest w społeczeństwie ceniącym wkład każdego z nas.

Musimy odnowić moralną kulturę

Uznając pozytywne aspekty ekonomii wolnorynkowej, musimy jednocześnie sprzeciwić się ideologiom, które absolutyzują logikę rynku. Nie godzimy się na to, by wszystko było na sprzedaż. Sprawnie funkcjonujące rynki wymagają rządów prawa, a nasze rządy prawa powinny mieć za cel więcej niż tylko ekonomiczną wydajność. Rynek działa dobrze, jeśli mieści się w obrębie silnych społecznych instytucji, które zorganizowane są na własnych – nie-rynkowych – zasadach. Wzrost ekonomiczny, chociaż dobroczynny, nie jest dobrem najwyższym. Rynki powinny zwracać się ku celom społecznym. Dzisiaj korporacyjny gigantyzm staje się zagrożeniem nawet dla politycznej suwerenności. Narody powinny współpracować, aby zapanować nad arogancją i bezmyślnością globalnych sił ekonomicznych. Popieramy roztropne użycie władzy w celu podtrzymania nie-ekonomicznych dóbr społecznych.

Ład rynkowy powinien uwzględniać cele społeczne

Wierzymy, że historia i kultura Europy są warte podtrzymania. Nasze uniwersytety zbyt często jednak dopuszczają się zdrady względem naszego kulturowego dziedzictwa. Musimy zreformować programy nauczania w taki sposób, by służyły one przekazywaniu wspólnej kulturowej spuścizny, a nie indoktrynowaniu młodych ludzi kulturą odrzucenia. Na nauczycielach i wychowawcach na każdym poziomie spoczywa obowiązek pamięci. Powinni oni czerpać dumę ze swojej roli jako mostu łączącego przeszłe pokolenia z tymi, które nadejdą. Należy odnowić wysoką kulturę europejską, ustalając za wspólny standard wzniosłość i piękno; odrzucając zaś degradację sztuk i sprowadzanie ich do politycznej propagandy. Będzie to wymagało ukształtowania nowego pokolenia mecenasów. Korporacje i biurokracje okazały się bowiem marnymi mecenasami sztuki.

Edukacja wymaga reformy

Małżeństwo jest podstawą społeczeństwa obywatelskiego i podłożem harmonii pomiędzy mężczyznami a kobietami. Jest ono intymną więzią, która zbudowana jest wokół utrzymania rodziny i wychowania dzieci. W naszym przekonaniu najbardziej fundamentalnymi rolami społecznymi i ludzkimi jest rola ojców i matek. Małżeństwo i dzieci stanowią integralną część wszelkich wizji ludzkiego rozwoju. Dzieci wymagają poświęcenia od tych, za przyczyną których znalazły się na świecie. To poświęcenie jest szlachetne i powinno być otoczone szczególnym poważaniem. Popieramy roztropne rozwiązania polityczne, które stanowią zachętę i wsparcie dla małżeństwa, rodzenia i wychowywania dzieci. Społeczeństwo, które nie chce dzieci, nie ma przyszłości.

Małżeństwo i rodzina to podstawa

Źródłem wielu obaw w Europie jest rosnące w siłę zjawisko nazywane „populizmem”, przy czym pojęcia tego nigdy się nie definiuje i najczęściej ma ono obraźliwy wydźwięk. My również mamy pewne zastrzeżenia. Europa musi czerpać z niezgłębionej mądrości swoich tradycji, a nie posługiwać się uproszczonymi hasłami i rodzącymi podziały i emocje odezwami. Musimy jednak przyznać, że ten nowy rodzaj populizmu wydaje się przejawem zdrowego buntu przeciwko tyranii fałszywej Europy, która wszelkie zagrożenie dla swojego monopolu i moralnej legitymacji uznaje za „antydemokratyczne”. Tak zwany „populizm” stawia wyzwanie dyktaturze status quo i “fanatyzmowi centrum” – i taka postawa jest słuszna. Populizm może również oznaczać, że nawet w samym środku naszej osłabionej i zubożałej kultury politycznej jest szansa na odrodzenie się historycznej podmiotowości ludów Europy.

Populizm trzeba zagospodarować

Za fałszywy uznajemy pogląd, jakoby nie było żadnej odpowiedzialnej alternatywy dla sztucznej pozbawionej ducha solidarności ujednoliconego rynku, ponadnarodowej biurokracji i łatwej rozrywki. Chleb i igrzyska to nie wszystko. Odpowiedzialna alternatywa to prawdziwa Europa.

Naszą przyszłością jest prawdziwa Europa

Zapraszamy zatem wszystkich Europejczyków, by dołączyli do nas i odrzucili utopijną fantazję multikulturowego świata bez granic. Kochamy nasze ojczyzny i pragniemy przekazać naszym dzieciom każdą szlachetną rzecz, którą sami kiedyś – jako spuściznę – otrzymaliśmy. Jesteśmy Europejczykami i dzielimy wspólne dziedzictwo. To dziedzictwo domaga się, byśmy żyli razem w pokoju jako Europa narodów. Odnówmy naszą narodową suwerenność i odzyskajmy godność, która płynie ze wspólnej odpowiedzialności za przyszłość Europy.

Musimy wziąć odpowiedzialność

Philippe Bénéton (France) Rémi Brague (France) Chantal Delsol (France) Roman Joch (Česko) Lánczi András (Magyarország) Ryszard Legutko (Polska) Roger Scruton (United Kingdom) Robert Spaemann (Deutschland) Bart Jan Spruyt (Nederland) Matthias Storme (België)


Deklarację popierają: Bronisław Wildstein Zdzisław Krasnodębski Stanisław Knaflewski Marcin Chludziński Zbigniew Stawrowski Marcin Roszkowski Wojciech Roszkowskin Marek Wróbel


Kategorie: polityka, obserwator, ue, _blog


Słowa kluczowe: deklaracja paryska, unia europejska, ue, Bronisław Wildstein, Zdzisław Krasnodębski, Ryszard Legutko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 kwietnia 2017 (piątek), 15:59:59

Demokratyczna Europa

Znalezione na serwisie fejsowym:

Lepsza Zmiana:

Mam takie pytanko. Może głupie, może mądre, nie wiem.

Skoro Turcją rządzi prezydent wybrany w demokratycznych wyborach i posiada uprawnienia, które lud demokratycznie mu nadał w referendum i mamy nazywać to dyktaturą, to jak nazwać to, że Europą rządzi garstka niewybieranych przez społeczeństwo urzędasów i posiadają uprawnienia, które sami sobie nadają?

[ro]

Kategorie: obserwator, polityka, europa, ue, _blog


Słowa kluczowe: ue, europa, demokracja, dyktatura, turcja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 stycznia 2016 (niedziela), 18:52:52

Euro, euro i po euro

I teraz pozostanie pytanie: co się wcześniej posypie? Euro, bo już dawno posypać się powinno, czy Złoty, atakowany przez spekulantów. Będziemy teraz obstawiać dwa niezależne pola niż dwa, w tajemniczy sposób uwikłane.

Warszawa, dnia 31 grudnia 2015 r. Poz. 2352

 

ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW
z dnia 28 grudnia 2015 r.
w sprawie zniesienia Pełnomocnika Rządu do Spraw Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską

 

Na podstawie art. 10 ust. 1 i 4 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz. U. z 2012 r. poz. 392 oraz z 2015 r. poz. 1064) zarządza się, co następuje:

§ 1. Znosi się Pełnomocnika Rządu do Spraw Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską.

§ 2. Traci moc rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 13 stycznia 2009 r. w sprawie ustanowienia Pełnomocnika
Rządu do Spraw Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską (Dz. U. Nr 11, poz. 60).

§ 3. Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.

 

Prezes Rady Ministrów: B. Szydło


Kategorie: polityka, obserwator, ue, _blog


Słowa kluczowe: euro, złoty, unia europejska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 lutego 2015 (środa), 12:36:36

Bełkot (zabawa w słowa)

Definicja:

Bełkot to niezrozumiała, niewyraźna mowa, używanie w wypowiedzi nieartykułowanych dźwięków, którym trudno nadać sens.

Bełkot to również pozbawiony sensu, niezrozumiały tekst, zawiła lub nawet sprzeczna wypowiedź.


Przemyślenia i obserwacje:

  1. Diabeł lubi bełkot. Pomaga mu to w osiąganiu przez osoby pozornego porozumienia, w czyli nieporozumienia.
  2. Unia Europejska posługuje się w swoich dokumentach bełkotem. Bardzo wiele osób zaangażowanych w projekty unijne, w zarządzanie, w politykę ma tego świadomość, akceptuje to i co gorsza nauczyła się z tym żyć.
  3. Pamiętam, że przed przystąpieniem Polski do Traktatu Lizbońskiego ściągnąłem ten dokument chcąc go przeczytać. Oczywiście był po polsku. Ściągnąłem. O ile pamiętam składał się z ponad 150 plików PDF, z których wiele miało więcej niż 300 stron, ale zdarzały się też takie krótsze, po stron 30. Z jednego z nich dowiedziałem się, że Grecja, w dziedzinie jakiegoś sera ma jakieś specjalne prawo i że jest to tak ważne, że Wysokie Układające się Strony, zważywszy że ... - Nawet jeżeli było to ważne, to dla mnie, który miał się opowiedzieć - za lub przeciw całość stanowiła bełkot!
  4. Bełkot, przez swoją niejednoznaczność uniemożliwia stosowanie sprawiedliwości. I to jest ważne!
  5. Bełkot utrudnia poznanie prawdy, dochodzenie do niej, a już na pewno utrudnia wspólne poznanie prawdy i wspólne do niej dochodzenie.

Kategorie: obserwator, polityka, ue, zabawa w słowa, _blog, fiki, fikisłowa, fikipedia


Słowa kluczowe: unia, dofinansowania, poig, bełkot, słowa, fiki


Komentarze: (1)

wojtek, May 10, 2017 19:03 Skomentuj komentarz


I jeszcze "dar języków". Niektóre osoby używają bełkotu w modlitwie (?) wspólnej lub publicznej uważając, że to jest dar od Pana Boga podczas gdy ja odbieram to jako diabelstwo.
Skomentuj notkę
22 grudnia 2014 (poniedziałek), 09:55:55

nowe DC w Toruniu i innowacyjna gospodarka

Lektura porannej prasy....

Pojęcie "innowacyjna gospodarka" w znaczy "niegospodarna gospodarka". Gospodarz to ktoś, kto zarządza mądrze, zarządza tak aby wszyscy domownicy się wykarmili a i potrzebującemu coś przekazać. Gospodarz zarządza nie przez rok, dwa ale tak aby potomnym zostawić coś więcej niż samemu się miało.

W naszym kraju "innowacyjna gospodarka" to wydawanie pieniędzy unijnych aby osiągnąć wskaźniki uzasadniające wydanie tych pieniędzy a potem? Portem będzie inna ekipa i nic nie szkodzi, że zostaną długi, że głupie, rozgrzebane inwestycje - dziś mamy "innowacyjną gospodarkę" bo innowacyjnie wydajemy pieniądze.

No dobrze, ale moje marudzenie tu nic nie zmieni, a już na pewno zwolenników UE nie przekona. Oj, jaki pesymizm z rana.

EXEA DATA CENTER - nowoczesne centrum przetwarzania danych w Toruniu

W Toruńskim Parku Technologicznym powstało jedno z największych i najnowocześniejszych centrów przetwarzania danych w Polsce, dedykowane – już na etapie projektowania – do świadczenia usług w modelu chmury obliczeniowej (cloud computing), uważanych za przyszłość branży ICT. Inwestycja jest jednym z kluczowych elementów projektu pn. "Rozbudowa i rozwój działalności Toruńskiego Parku Technologicznego" dofinansowanego z programu Innowacyjna Gospodarka.

EXEA DATA CENTER obejmuje 4 niezależne komory serwerowe o łącznej powierzchni 800 m², które mogą pomieścić 320 pełnowymiarowych szaf serwerowych oraz zaplecze infrastrukturalne o wielkości 4700 m². Infrastruktura obiektu to najnowocześniejszy system klimatyzacji i wentylacji precyzyjnej z chłodzeniem in row wykorzystujący przyjazną dla środowiska technologię free coolingu, systemy zasilania energetycznego zapewniające nieprzerwaną pracę urządzeń obejmujące m.in. generator o mocy 2MW, systemy bezpieczeństwa fizycznego i informatycznego, nowoczesne zaplecze konferencyjno-szkoleniowe, a także powierzchnie do wynajęcia dla firm informatycznych - klientów Toruńskiego Parku Technologicznego.

EXEA DATA CENTER - nowoczesne centrum przetwarzania danych w Toruniu

Podstawowymi rozwiązaniami technologicznymi, o które oparta będzie działalność Centrum to usługi w modelu cloud computing oraz technologia wirtualizacji zasobów sprzętowych. Głównym założeniem jest udostępnienie usługi korzystania z określonych zasobów informatycznych,  gdzie odbiorca nie płaci za licencje na konkretne oprogramowanie czy sprzęt, lecz za faktyczne wykorzystanie określonych zasobów informatycznych udostępnionych w formie usługi.

Klient korzystający z usług w tym modelu będzie uiszczał opłatę za ich zrealizowanie. Na ich cenę będą miały wpływ parametry świadczonej usługi ujęte w czasie. Dzięki temu innowacyjne przedsiębiorstwa będą miały do dyspozycji unikalną technologię pozwalającą na maksymalne oszczędzanie kosztów inwestycyjnych – opłata będzie ściśle związana z wykorzystanymi w danym okresie czasu zasobami Centrum.  Jedną z korzyści dla przedsiębiorców jest również szeroka dostępność aplikacji i możliwość pracy w trybie 24/7 bez przerw konserwacyjnych.

EXEA DATA CENTER - nowoczesne centrum przetwarzania danych w Toruniu

Projekt "Rozbudowa i rozwój działalności Toruńskiego Parku Technologicznego"realizowany jest jako kluczowy z działania 5.3 Programu Innowacyjna Gospodarka. Jego celem jest zwiększenie dostępności i upowszechnienie korzystania z zasobów informatycznych w modelu tzw. chmury obliczeniowej (cloud computing). Może on przynosić istotne korzyści zarówno przedsiębiorcom, jak i sektorowi publicznemu. Upowszechnienie tego modelu zostało ostatnio uznane za jeden z priorytetów Komisji Europejskiej.

Koszt całkowity przedsięwzięcia to 91,1 mln zł, a dofinansowanie z Unii Europejskiej wynosi ok. 54,2 mln zł.

Centrum pracuje już w pełnym zakresie, a oficjalna konferencja otwierająca odbyła się 19 września 2013 roku  z udziałem wiceminister rozwoju regionalnego Iwony Wendel.


W ramach działania 5.3 PO IG Wspieranie ośrodków innowacyjności realizowanych jest 12 projektów na łączną kwotę dofinansowania ponad 1 mld  zł, z czego blisko 650 mln zł zostało już przekazane beneficjentom.

A dlaczego marudzę? Ano dlatego, że płacę podatki i daniny w wysokości ponad 50%, też zawodowo jestem zaangażowany w budywy DC i wiem, że (1) takie coś można zbudować za połowę, 1/3 a śmiem twierdzić, że nawet za 1/4 lub 1/5 tej kwoty (no może 1/4) i wiem też, że zbudowanie to mniej niż połowa sukcesu. Gospodarka to coś co się kręci, służy, pracuje i zarabia - zbudowanie jest łatwe, ale jak takie DC zapełnić, jak przekonać klientów aby się tam wprowadzili - tego urzędnicy nie przewidzieli, więc pewnie jak im ktoś zada pytanie to pomyślą, pomyślą i będą walczyć jednym argumentem tzn. ceną. A więc znowu za pieniądze z moich podatków ktoś buduje dla mnie niekonkurencyjną konkurencję. Okropność.


Kategorie: ekonomia, rynek, ue, unia, _blog


Słowa kluczowe: datacenter, exea, poig


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 września 2014 (poniedziałek), 11:54:54

Czerski o wojnie

Czerski na fejsie napisał, dobre więc zachowuję. Ten tekst to kolejny opis znaku czasów, a pod spodem wołanie o mesjasza. Przyjdzie. Ale najpierw przyjdzie antymesjasz.

Czego wolicie nie wiedzieć o wojnie, a powinniście, bo pod kołdrą nie jesteście wcale bezpieczniejsi.

1. To zawsze była wojna o całą Ukrainę – jej międzynarodową przynależność i kształt polityczny – i ta wojna została przez Rosję wygrana. Ukraina uzyska stowarzyszenie z UE, natomiast kwestia jej ewentualnego akcesu do NATO została definitywnie rozstrzygnięta. Co najmniej dwa regiony (po kolejnej turze wojny prawdopodobnie cały południowy wschód) będą pod polityczną kontrolą Rosji, zapewne pozostając przy tym formalnie częścią Ukrainy. Która stanie się państwem niestabilnym, zawieszonym w limbo, a przy tym workiem bez dna.

2. Wojna jest planem B. Planem A był „miękki” imperializm Unii Euroazjatyckiej; plan ten został wywrócony przez wierzgnięcie Ukrainy niemal na ostatniej prostej, co prawdopodobnie wniosło trudny do przecenienia czynnik emocjonalny. Władymir Władymirowicz może zupełnie serio traktować Majdan jako wyjątkowo brutalny, złośliwy faul Zachodu, czy konkretnie Stanów Zjednoczonych. My oczywiście wierzymy w spontaniczny, oddolny, obywatelski zryw ludzi nam podobnych, którzy pragną żyć w dobrobycie i estetycznym anturażu. Jak było /naprawdę/ nie dowiemy się nigdy.

3. Pomiędzy Zachodem i Rosją istnieje głębokie metafizyczne pęknięcie, które na najgłębszym poziomie uniemożliwia porozumienie. Historia Zachodu jest historią Rozumu. W wieku XXI liberalny Zachód ma więc wspaniałą gospodarkę, silne instytucjonalnie społeczeństwo, które w nic nie wierzy, i potężną armię, pełną kobiet i mężczyzn, których priorytetem jest bezpieczeństwo. Historia Rosji, dla odmiany, jest historią Rosji; dlatego Rosja ma fatalną gospodarkę, słabe społeczeństwo, które może uwierzyć we wszystko, i armię pełną młodych mężczyzn gotowych posłusznie użyźniać każdą ziemię, jaką wskaże dowództwo. Nie trzeba być wybitnym analitykiem, żeby widzieć, co się komu opłaca w sytuacji konfliktu.

4. Reaktywne działania Zachodu celowane są tak, aby wywołać pożądaną reakcję racjonalistycznej agentury w rosyjskiej strukturze społecznej; tę stanowi wykształcona w jelcynowskich czasach doktryny szoku oligarchia, zainteresowana /business as usual/. Jednocześnie jednak sankcje (i kontrsankcje) są i w dłuższej perspektywie będą coraz wyraźniej bronią obosieczną, która wywierając na rosyjskie społeczeństwo presję ekonomiczną może zwiększać i tak wysoką podatność na narrację nacjonalistyczno-izolacjonistyczną, nieodłączny element planu B. Ta zaś wymaga nieustannego paliwa: spirala musi się naciągać, inaczej grozi rozprężeniem w postaci sławetnego ruskiego buntu, czyli krwawej łaźni. Naciąganie spirali oznacza z kolei stałe pogłębianie konfliktu z Zachodem – stąd prowokacja estońska, wznowienie spraw karnych przeciwko Litwinom, którzy odmówili służby w sowieckiej armii i wojna informacyjna (m.in. pogróżki skierowane przeciwko Polsce, czy doniesienia o Finach pragnących włączenia ich kraju do Federacji Rosyjskiej).

5. Metafizyczne pęknięcie między Rosją i Zachodem nie jest przez Zachód dostrzegane. Hegemonia Rozumu to piękna katedra i jak z każdej katedry nie widać z niej niczego poza. Zachód mówi „Tołstoj”, Zachód mówi „Dostojewski”, Zachód nie może się nadziwić, jak też można /tak kłamać/. Przy czym /kłamstwo/ rozumie zgodnie z definicją klasyczną, jako niezgodność słów i rzeczywistości; tę drugą traktując jako coś fundamentalnie oczywistego. Tymczasem bezpośrednim efektem pęknięcia metafizycznego jest to, że rzeczywistość jest po prostu czymś odmiennym z punktu widzenia Rosji i Zachodu, a perspektywy są wzajemnie nieprzekładalne (/kłamstwo/, w które wierzy sto milionów, nie jest kłamstwem, tylko narracją). „Tołstoj” i „Dostojewski” w roli argumentów na rzecz pozornej bliskości kulturowej są tragicznym objawem tego samego nieporozumienia, które styropianowym dziadkom z Wyborczej każe wierzyć w etos przyjaciół Moskali, dobrych intelektualistów, sprzeciwiających się złemu carowi, chociaż opublikowany niedawno przegląd stanu ducha człowieka rosyjskiego ujawnia raczej, że nawet wśród intelektualistów znaczna część upatruje w Putinie zbawcy, przywracającego narodowi rosyjskiemu chwałę i wielkość. W racjonalistycznym świecie Zachodu imperializm z gołą dupą uprawiany jest w miejscach odosobnienia dla nadwyrężonych psychicznie, w uduchowionej Rosji przystoi najpiękniejszym umysłom.

6. W odległej – och, jak odległej w niedzielne wrześniowe popołudnie – perspektywie szczególnie niepokojące jest ściśle racjonalistyczne ufundowanie paradygmatu nieużywania broni jądrowej. Zachód wierzy, że użycie broni jądrowej nikomu się /nie opłaca/, chociaż jest to zdanie prawdziwe tylko w odniesieniu do uderzenia jądrowego pomiędzy supermocarstwami. W rzeczywistości w sytuacji głębokiego konfliktu cywilizacyjnego – a z takim mamy do czynienia, przy czym Rosja uczestniczy w nim jako gracz mający poczucie głębokiego niedowartościowania, przechodzącego w upokorzenie – użycie broni jądrowej może być wywróceniem stolika, radykalnym sposobem sprawdzenia realnej siły papierowych sojuszy; wynik takiego ewentualnego testu jest przy tym oczywisty. Dzisiaj, po ponad pół roku wojny, ten dojmująco nieprzyjemny fakt jest już otwarcie analizowany (np. przez Anne Applebaum w Washington Post).

7. Jeżeli urodziliśmy się po kryzysie kubańskim nigdy nie byliśmy świadkami ważniejszych wydarzeń niż w ciągu minionych miesięcy. Kto tego nie rozumie ten nie rozumie niczego, kto odwraca głowę, mówiąc „ach, dość już o Ukrainie” ten jest głupi w najfatalniejszy z możliwych sposobów. Historia upomniała się o nas, musimy mieć tego świadomość. Jeżeli zachodnia demokracja nie ma być tylko łatwą do zgniecenia wydmuszką – my musimy wypełniać ją treścią. Dziś jeszcze wydaje nam się, że wystarczy spoglądać, jutro może się okazać, że już wczoraj powinniśmy byli nawoływać się, zbierać, gromadzić. Że Europa to nie był nikt inny, ale właśnie my.


Kategorie: obserwator, polityka, ue, _blog


Słowa kluczowe: wojna, ukraina, unia europejska, nato, putin


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 maja 2014 (poniedziałek), 18:41:41

Jestem zagrożeniem

Jestem zagrożeniem. Naprawdę poważnym zagrożeniem. Tak uważa pan premier Tusk i tak to publicznie artykułuje.

Zastanawiam się czy za chwile właściwe służby mnie nie zastrzelą. Przecież jestem zagrożeniem.


Kategorie: polityka, obserwator, UE, unia, _blog


Słowa kluczowe: tusk, europa, unia, eu, zagrożenie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 listopada 2013 (środa), 11:53:53

W Starachowicach

W poniedziałki, jak przychodzę do biura to czeka mnie newsletter z portalu Polska Szerokopasmowa. Zapiałem się tam chyba tylko po to aby się denerwować, skoro najczęściej są tam takie wiadomości jak tak: 

Urząd Miasta w Starachowicach rozpoczyna internetową inwestycję

Portal: Poslka Szerokopasmowa, Data: 2013-05-31 08:24:00,
http://www.polskaszerokopasmowa.pl/aktualnosci/urzad-miasta-w-starachowicach-rozpoczyna-internetowa-inwestycje.html 

Starachowice przystępują do realizacji projektu 8.3 POIG i budowy sieci - poinformowało radio FaMa.

Nowa inwestycja władz miejskich ma zapewnić dostęp do sieci 30 rodzinom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej oraz osobom niepełnosprawnym. Będą mogły z niej korzystać również placówki podległe gminie, takie jak szkoły czy biblioteki. W sumie w komputery zostanie wyposażonych 30 takich jednostek

Obecnie trwa budowa 30 kilometrów infrastruktury sieciowej. Prace zakończą się na przełomie sierpnia i września. Projekt jest taką podstawą dla dalszej informatyzacji Starachowic. Koszt inwestycji to blisko 4 miliony złotych. Pieniądze w 100 proc. pochodzą ze środków unijnych z działania 8.3 POIG.

(Źródło: Radio FaMa)

Tym razem nie wytrzymałem. Napisałem odpowiedź:


Droga redakcjo.

Ja nie wiem czy chcę od Was dostawać takie wiadomości. Tylko się denerwuję. To o Starachowicach to straszne jest. Dlaczego? Policzmy.

Za 4 mln będzie zapewniony dostęp do internetu 30 rodzinom i w około 30 miejscach postawione będą komputery z dostępem.

Podzielmy to: 4mln / 60 punktów = 66,6 tys.

Porządny komputer kosztuje 3 tys zł. Porządny abonament na internet od jakiegoś porządnego operatora kosztuje przez 3 lata 36*50zł = 1800zł
Razem powiedzmy 5 tys. zł bo pewnie jakieś szkolenia w tym muszą być.

A więc to samo można osiągnąć za 60*5 tys = 300 tys!

Ja się się pytam, co się stanie z pozostałymi 3,7 mln zł?

Wiem! Właśnie tak się marnuje publiczne pieniądze. Napisałem marnuje? A może kradnie!

Czy Wy pisząc w ten sposób dobrze robicie wspierając takie procesy? Czy nie powinniście zadać kilka trudnych, niewygodnych dla polityków pytań?

Wojtek

Odpowiedzi nie opublikowano w komentarzu. Widać, portal jest elementem systemu. Widac? Tak! Na każdej stronie są unijne gwiazdki, więc Unia go finansuje - po co więc pisać prawdę.


Kategorie: polityka, ue, internet, _blog


Słowa kluczowe: dofinansowanie, poig, starachowica


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 września 2012 (środa), 17:25:25

Putin atakuje Unię Europejską

Putin atakuje Unię Europejską

Piotr Kościński, Piotr Jendroszczyk, 09-09-2012 19:23, źródło: PAP/EPA

Rosyjski prezydent ostro skrytykował UE, choć zapewnił, że nie będzie wojny handlowej

Wypowiadając się na zakończenie szczytu Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku we Władywostoku, Putin odniósł się do postępowania antymonopolowego UE wobec rosyjskiego państwowego giganta gazowego Gazpromu. 
I uznał, że jest to akcja polityczna, a jej celem – zmuszenie Moskwy do wspierania nowych członków UE z Europy Środkowej. Przekonywał co prawda, że wojny gospodarczej Rosja–UE obecnie nie ma ("mamy dobre, konstruktywne stosunki") i w przyszłości też nie należy się jej spodziewać, ale zagroził, że skutki działań Brukseli mogą być negatywne – "dla obu stron".
Kryzys polityczny
Jego zdaniem kryzys ekonomiczny w Unii Europejskiej ma podłoże polityczne, a jest nim przede wszystkim rozszerzenie Unii na wschód. – Problem polega na tym, że wszystkie te kraje (Europy Środkowej – red.) zostały przyjęte do UE, a Unia zobowiązała się do subsydiowania ich gospodarek – stwierdził. Jego zdaniem inne problema my, z którymi boryka się Bruksela, to „bardzo upolityczniony system, wysoki poziom gwarancji socjalnych, niezdolność do zapewnienia wzrostu konsumpcji" w Unii.
– Najwyraźniej ktoś w Komisji Europejskiej zadecydował, że my (Rosja – red.) powinniśmy przejąć część obowiązków subsydiowania [Europy Wschodniej]. To oznacza, że zjednoczona Europa chce utrzymać tam wpływy polityczne, gdy my będziemy częściowo za to płacić. To niekonstruktywne podejście – stwierdził Putin. Rosyjski prezydent przypomniał czasy, gdy ZSRR sprzedawał swym sojusznikom gaz i ropę po specjalnych cenach – i podkreślił, że nastały czasy wolnego rynku, a więc ceny surowców powinny być ustalane na zasadach rynkowych.
Unia Europejska wszczęła przeciw Gazpromowi postępowanie antymonopolowe, zarzucając temu koncernowi nieuczciwą konkurencję. Chodzi o uzależnianie cen gazu naturalnego od cen ropy, sprzedawanej Środkowej i Wschodniej Europie, przeciwdziałanie dywersyfikacji dostaw gazu do tego regionu i segmentowanie rynku gazowego, utrudniając przy tym wolny przepływ gazu między poszczególnymi krajami. Gazprom dostarcza jedną czwartą europejskiego gazu; w razie udowodnienia, że pogwałcił prawo, grozi mu bardzo wysoka kara, sięgająca nawet miliardów euro. Koncern twierdzi, że żadnych przepisów nie naruszył i działa całkowicie zgodnie z prawem, "skrupulatnie" ich przestrzegając.
Bruksela narzuca
Siergiej Markow, prorektor Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Plechanowa, twierdzi, że przyczyną irytacji Putina jest dążenie Unii Europejskiej do objęcia swymi przepisami sąsiadów, w tym właśnie Rosji. – Bruksela chce narzucić nam prawa, w przyjmowaniu których nie braliśmy udziału. A pamiętajmy, jak rozpoczęła się rewolucja amerykańska: od odmowy płacenia podatków, w których ustanowieniu Amerykanie nie uczestniczyli – podkreślił w rozmowie z „Rz". – Gotowi jesteśmy przyjąć pewne uwarunkowania techniczne, a nawet niektóre unijne przepisy prawne. Ale dobrowolnie. Nie zgodzimy się na to, by cokolwiek nam narzucano – wskazał Markow.
– Słowa Putina nie mają żadnego związku z rzeczywistością i są wyrazem irytacji tym, że postępowanie Komisji Europejskiej wobec Gazpromu wpływa negatywnie na kondycję finansową koncernu, z czego skorzystać mogłyby państwa członkowskie UE Europy Środkowej i Wschodniej – powiedział „Rz" Kai Olaf Lang, ekspert fundacji Nauka i Polityka. – Moskwa nie może wypowiedzieć wojny handlowej UE, bo jest skazana na eksport swego gazu, jednak niepokój Rosji wzbudzają postępy w konsolidacji rynku energetycznego Unii przez Komisję Europejską, co nie jest po myśli Rosjan – dodał. 
Jednak zdaniem Petera Balazsa, byłego węgierskiego ministra spraw zagranicznych, nie leży w niczyim interesie wywoływanie wojny handlowej.
Nikt nie chce wojny
- Nie zależy na tym ani Unii, ani Rosji. I zapewne Putin nie zdecyduje się na żadne drastyczne kroki. Procedury podjęte przez Komisję Europejską nie są czymś niezwykłym i Moskwa musi to zrozumieć – mówił "Rz". – Sama procedura antymonopolowa w sprawie Gazpromu trwa i nie wiadomo, jakie przyniesie rezultaty, więc wszelkie obecne rozważania są spekulacjami, które mogą jedynie zaognić atmosferę – dodał Balazs.
Rosyjski prezydent we Władywostoku mówił też o zainteresowaniu jego kraju Azją, rozwijaniu współpracy z krajami regionu oraz o planowanych inwestycjach rosyjskich w rozwój Dalekiego Wschodu – regionów syberyjskich Rosji. Według ekspertów te słowa też można rozpatrywać w kontekście podjętej przez Putina krytyki UE.
Rzeczpospolita
ˆ Wszystkie prawa zastrzeżone
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniania lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody PRESSPUBLICA Sp. z o.o. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody PRESSPUBLICA Sp. z o.o. lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.


Kategorie: obserwator, ue, polityka, _blog


Słowa kluczowe: putin, ue


Komentarze: (1)

anonim, September 10, 2012 23:53 Skomentuj komentarz


Putin ostro skrytykował Komisje Europejską
JAPA/PAP
09 września 2012 10:25, ostatnia aktualizacja 12:59
Komisja Europejska pragnie zachować wpływy w Europie Wschodniej, ale chce, żeby zapłaciła za to Rosja - tak Władimir Putin skomentował dochodzenie antymonopolowe wszczęte przez KE wobec rosyjskiego Gazpromu.

Putin odniósł się do decyzji Komisji Europejskiej podczas konferencji prasowej, kończącej dwudniowy szczyt Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) we Władywostoku, na rosyjskim Dalekim Wschodzie.

Według prezydenta FR dochodzenie wobec Gazpromu jest konsekwencją ciężkiej sytuacji w strefie euro. - Chodzi przede wszystkim o państwa Europy Wschodniej. Problem polega na tym, że wszystkie te kraje swego czasu zostały przyjęte do Unii Europejskiej i UE zobowiązała się do subsydiowania ich gospodarek. Teraz - jak na to wygląda - Komisja Europejska uznała, że część obciążeń związanych z tym subsydiowaniem powinniśmy wziąć na siebie - oświadczył Putin.

Prezydent Rosji zauważył, że obecne działania KE wobec Gazpromu nie są niczym nowym. - Już w zeszłym roku dokonano przeszukań w niektórych zagranicznych pomieszczeniach Gazpromu. Teraz czyniony jest drugi krok w tym kierunku. Ubolewamy, że tak się dzieje - oznajmił. - Zjednoczona Europa pragnie zachować polityczne wpływy. Chce przy tym żebyśmy i my za to trochę zapłacili. Jest to niekonstruktywne podejście - dodał Putin.

Wyraził zarazem nadzieję, że strony znajdą wyjście z sytuacji. - Bardzo liczę na to, że w toku rzeczowego i życzliwego dialogu między podmiotami gospodarczymi a Komisją Europejską zdołamy wyjść z tej sytuacji bez szkód dla obu stron - powiedział. Gospodarz Kremla nie zgodził się z oceną, że Rosja i Unia Europejska znalazły się w stanie "wojny handlowej". - Łączą nas dobre, konstruktywne stosunki. Nie są to żadne działania bojowe, nie jest to wojna handlowa - ocenił.

We wtorek Komisja Europejska wszczęła dochodzenie antymonopolowe wobec Gazpromu. KE sprawdzi, czy rosyjski koncern nie nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej i nie pogarsza w ten sposób bezpieczeństwa dostaw do konsumentów w Unii Europejskiej. KE podejrzewa, że Gazprom, który w ponad 50 procentach jest własnością państwa rosyjskiego, utrudnia swobodny przepływ gazu w całej UE i każe swoim klientom płacić nieuczciwe ceny, uzależniając w kontraktach cenę dostarczanego przez siebie błękitnego paliwa od ceny ropy naftowej na światowych rynkach.

Rozpoczęcie dochodzenia przez Komisję Europejską to efekt niezapowiedzianych wizyt inspektorów KE w 20 spółkach z 10 krajów UE, położonych w Europie Środkowo-Wschodniej. Inspekcje odbyły się we wrześniu 2011 roku w firmach zajmujących się dostawami, przesyłem i magazynowaniem gazu dostarczanego m.in. przez Gazprom. Inspektorzy zawitali m.in. do polskiego PGNiG, kupującego gaz od rosyjskiego koncernu oraz do państwowego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System.

Jak tłumaczyła przed rokiem KE, Bruksela musi reagować, gdy na rynku UE mogą być stosowane praktyki zagrażające konkurencji, bez względu na to, czy stosują je firmy unijne czy zagraniczne. W środę Gazprom oświadczył, że przestrzega wszystkich przepisów prawa międzynarodowego oraz narodowego w krajach, w których prowadzi interesy. Zauważył też, że jest zarejestrowany "poza jurysdykcją UE". Jednocześnie zapewnił, że będzie "w dobrej wierze", "w imię konstruktywnego dialogu", współpracować z Komisją Europejską.
Skomentuj notkę
9 sierpnia 2010 (poniedziałek), 10:14:14

Negatywny wpływ funduszy unijnych

Ciekawe czy ktoś zaczął badać już negatywny wpływ funduszy unijnych na gospodarkę i społeczeństwo naszego kraju. Że taki wpływ jest wielu nie muszę przekonywać, choć temat jest tabu, Unia jest świętością, której krytykować nie wolno a to, że psioczenie wśród ludzi jest faktem podkreśla tylko hipokryzję w jakiej przyszło nam żyć.

Myślę, że przepadać warto następujące aspekty:

  1. Cwaniactwo biznesowe - czyli kreowanie przedsięwzięć, które powstają nie dlatego, że powstać powinny tylko dlatego, że jest kasa.
  2. Psucie moralności - naciąganie sumień spowodowanie koniecznością naciągania papierów pod debilne regulacje. W Polsce szacunek do państwa, do składanych Państwu oświadczeń i tak jest niski. Ludzie kłamią tu, kłamią tam - a wymagania papierologii unijnej sprawiają, że nawet najuczciwszy łamią się i oświadczają nieprawdę.
  3. Nieuczciwa konkurencja i ingerencja w wolny rynek - wsparcie jednych przedsiębiorstw w jakiejś branży przy niemożliwości zaoferowania wsparcia innych, które te pierwsze albo eliminują albo osłabiają.

    Przykład: rynek firm szkoleniowych i konsultingowych - pojawiło się tyle darmowych szkoleń, wspartych porad... beeee

  4. Rozrost biurokracji w aparacie administracji państwowej - przy czym często osoby zatrudniane na stanowiskach mających coś wspólnego z pieniędzmi unijnymi nie są wybierane z uwzględnieniem fachowości czy chęci służenia ale po kluczu partyjnym czy rodzinnym. Wszak partie idąc po władzę idą po łup a potem w urzędzie dzielącym pieniądze musi się mieć ludzi swoich.
  5. Wzmocnienie korupcji mającej na celu ułatwienie załatwienia dofinansowania jednym a niekoniecznie drugim.
  6. Konsultanci - pojawienie się całego sektora firm doradczych, których całe kompetencje (czasem bardzo duże) polegają na umiejętności wypełniania wniosków i poruszania się w gąszczu przepisów i biurek. Z chwilą zakończenia programów branża ta powinna zniknąć albo zacznie lobbować aby dalej dawać jej chleb wypracowany przez innych.
  7. Problemy z płynnością finansową przedsiębiorstw korzystających ze wsparcia - takie przedsiębiorstwo wszystko MUSI ale państwowa agencja rozliczająca program nie musi nic, a zwłaszcza nie musi przestrzegać żadnych terminów.
  8. Dramaty menadżerów przegrywających zderzenie własnej przedsiębiorczości z biurokratyczną machiną przydzielającą fundusze. Znane są przypadki bankructw małych firm, rozbitych rodzin a nawet samobójstw.

Kurcze - bardzo robocza ta lista - chyba będę musiał nad tym popracować bardziej, porobić wywiady, poczytać....


Kategorie: polityka, _blog, ue


Słowa kluczowe: unia europejska, ue, fundusze unijne, poig, rpo, poig 8.1, poig 8.2


Komentarze: (9)

ky, August 9, 2010 12:54 Skomentuj komentarz


Hej!

Chyba tak to jest, jak piszesz - a im dłużej to trwa, to ten wpływ jest bardziej znaczący. Myślę jednak, że są miejsca regiony, gdzie taka pomoc byłaby (i pewnie jest) przydatna. Niezależnie od tego obserwując to, co się dzieje coraz bardziej się niepokoję - zachwianie rynku i zdobycie znaczącej przewagi konkurencyjnej na podstawie mętnych kryteriów lub za dodatkową opłatą, to jest mocno niezdrowa sprawa i może prowadzić do patologicznych sytuacji zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. W sumie myślę, że taka pomoc powinna być bardziej dostępna (a przez to jednostkowo mniejsza, albo w wybranych dziedzinach np. tylko edukacja), albo dotyczyć spraw czysto infrastrukturalnych (drogi, mosty, telekomunikacja), które ze swoje istoty służą wszystkim, realizowanych przez państwo lub samorząd albo może nie powinno być jej wcale?
To "wcale" nie podoba mi się, bo myślę, że Polska to biedny kraj i brakuje mu infrastruktury, ale może zmiany kryteriów przydziału i rozliczeń miałyby sens.
Z tymi firmami "wspomagającymi" to też jest ciekawa sprawa - ale tu się obawiam, że może być z nimi tak jak z mafią po prohibicji - na funduszach urosną, a potem będą ssać skądkolwiek bo układy, które musiały zbudować, żeby skutecznie działać przetrwają i dalej będą jakoś trwać...choć może być tak, że tak dużego strumienia pieniędzy, przy jakim te układy teraz funkcjonują za takie rzeczy nie uda się wycisnąć z niczego w kraju i co może spowodować, że nie przetrwają.

TK, August 9, 2010 15:07 Skomentuj komentarz


Wreszcie ktoś zaczyna pisać na ten temat - już od dawna mam podobne obserwacje. Odwagi!

g, August 10, 2010 00:05 Skomentuj komentarz


Mam podobne obserwacje i cieszę się bardzo, że taki pogląd się pojawił. Dodaje to nadziei, że można głośno takie rzeczy mówić. Bardzo trafnie wypunktowałeś minusy jakie to rodzi.
Może też jest racja w tym co pisze ky, że jakaś solidarność społeczna jest konieczna, ale ona przede wszystkim powinna się urodzić w świadomości ludzi, a właściwie to w świadomości elit i przez nie być promowana.
Niestety, elity wszystkie swoje siły skupiły na usunięciu jednego krzyża, który został postawiony przez ludzi dla upamiętnienia.
Myślę że cały ten system już zamieszał w głowach ludzi młodych. W rozmowach z nimi spotkałem się kilka razy z przekonaniem takiego dwudziestokilkuletniego człowieka, że jemu właśnie należy się finansowanie np. dodatkowych szkoleń, albo dotacja żeby założyć firmę zaraz po ukończeniu studiów.
A czy nie lepiej byłoby żeby taki żółtodziób (przepraszam) pomęczył się przynajmniej z dziesięć lat w jakiejś normalnej firmie. A potem w warunkach normalnej konkurencji próbował sam.
Znam wielu takich, owszem są niedoskonali ale widzę jak krzepną z czasem. Widziałem też triumfalne miny tych, których wnioski zostały przyjęte i widziałem ich poczucie jakie z nich dzebeściaki.
Coś mi się jednak wydaje, że w procesie ewolucji (jeśli taki istnieje) ci pierwsi pociągną dłużej.
Na koniec chciałbym nie życzyć nikomu otrzymania dotacji 

adam@kormoran, August 10, 2010 17:56 Skomentuj komentarz


A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu stwierdzenie "jestem za anschlussem do UE bo dzięki temu powstanie nowa gałąź gospodarki -- wypełnianie papierków -- powodując spadek bezrobocia" traktowane było jako nietakt przez euroentuzjastów i taki sobie żart przez eurosceptyków.

Cóż -- mądrzy ludzie mówią, żeby nie opowiadać takich żartów bo oni potem zawsze obracają je w rzeczywistość...

adam@kormoran, August 10, 2010 18:35 Skomentuj komentarz


Jeszcze apropos UE.

Zaraz po tym jak napisałeś o religii żółtych gwiazdek (http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31386 -- jak ja lubię ten blog;-) usłyszałem w radio (PR, PR. I) mniej więcej taką audycję:

Jesteśmy na Dolnym Śląsku, obok jedna z rezydencji Piastów Śląskich, odremontowana dzięki funduszom UE. Przypomina nam o tym niebieska tabliczka z zółtymi gwiazdkami. Takich tabliczek możecie państwo zobaczyć w okolicy więcej. Jeśli zobaczycie gdzieś taką tabliczkę, przyjdzie do nas i nam o tym opowiedzcie lub napiszcie na adres xyz malpa... Do wygrania nagrody.

No co za h-U-j-E... Przecież żaden dziennikarzyna sobie tego sam nie wymyślił tylko dostał zlecenie od oficera prowadzącego.

michal, August 11, 2010 19:25 Skomentuj komentarz


google "sprzedam firme z dotacja".
i to nie dlatego ze komus sie pomysl nie sprawdzil, taki byl cel od samego poczatku.

pietrekr, August 16, 2010 10:05 Skomentuj komentarz


Wszystkie wielkie imperia nie rozpadaly się z powodu zewnętrznego zagrożenia tylko z powodu biurokracji i korupcji.
Unia Europejska ze swoim centralnym zarządzanie gospodarką rynkową nie ma przyszlości, ale czym się przejmujemy trzeba mieć podejście Zorby ... "jaka piękna katastrofa"

mike, August 18, 2010 23:49 Skomentuj komentarz


Przy całym szacunku dla powyżej komentujących, ale: bez przesady. Owszem, obecny system na pewno nie jest idealny, głównie dlatego, że został zaprojektowany dla uczciwszych i bardziej przyzwyczajonych do zeznawania prawdy w papierach, narodów. Cóż, Polak-spryciarz zawsze znajdzie sposób, żeby znaleźć sobie lukę, utworzyć jakiś tam układ znajomych drapiących się wzajemnie po plecach. Taki już nasz narodowy charakter, zawsze lubiliśmy sobie tak życie układać, i trzeba się z tym odrobinę pogodzić, a odrobinę sprawę starać zmienić.

Trzeba jednak pamiętać, że w Polsce nie wytworzył się jeszcze "venture-capital" na miarę zachodniej europy, czy USA. Nie ma więc komu inwestować w nowe technologie czy niszowe branże. Gdyby nie te dotacje, to nie byłoby szans wejść w te dziedziny, bo to branże wymagające zwykle sporej początkowej inwestycji. Czasy zaczynania firm motoryzacyjnych od rodzinnych fabryk rowerów niestety już minęły. Co do terminowania w "prawdziwej firmie": prawdziwe firmy mają to do siebie, że skutecznie zabijają jakąkolwiek inwencję twórczą, właśnie poprzez - krytykowaną przez was - biurokrację i inercję decyzyjną. Po takich 10 latach prania mózgu ten młody człowiek myślałby już tylko w kategoriach wymyślonych przez firmę-matkę. Pomijając już to, że miałby na utrzymaniu żonę i dwoję dzieci - jaki szaleniec chce wtedy zaczynać własny biznes?

Rozumiem, że Panu Wojciechowi fundusze unijne są szczególną solą w oku, bo w jego branży działa akurat firma, sponsorowana przez fundusze unijne, która została zrealizowana jako bardzo mało udana kopia SGT. Nie dość więc, że sączy publiczną kasę, to jeszcze oferuje niskiej jakości usługi, psując wizerunek branży. Rozumiem frustrację.

Z drugiej jednak strony, są inwestycje kluczowe - takie jak infrastruktura komunikacyjna, telekomunikacyjna, wodociągi, kanalizacja, etc. etc., która jest bardzo kosztowna, a na którą w Polsce - ani w sektorze publicznym, ani prywatnym - nie ma pieniędzy. Dobrze więc chyba, że możemy skorzystać z takiej pomocy. Dopiero co wróciłem z Hiszpanii - kraju, który dzięki Unijnej pomocy był w stanie zrównać się z resztą świata, po dziesięcioleciach izolacji i wojskowego zamordyzmu. Tam też wszędzie widać żółto-niebieskie flagi na tabliczkach, a falach samobójstw spowodowanych funduszami unijnymi nie słyszałem - chyba, że tam to też temat Tabu.

A do adam@kormoran - pamiętaj, że ta rezydencja Piastów Śląskich byłaby pewnie jeszcze przez 20 lat ruiną, której nie ruszyłby pies z kulawą nogą, gdyby nie ta dotacja. A jakby już ją nawet ktoś kupił, to albo podpalił i zebrał odszkodowanie, albo po prostu zrównał z ziemią, bo koszta remontu i rewitalizacji byłyby zbyt duże. To ja już wole taką tabliczkę i konkursy, niż żeby zabytki naszej historii były zjadane przez zgniliznę, albo niszczone przez mikro-kapitalistów o wąskich perspektywach.

marekm, September 4, 2010 21:26 Skomentuj komentarz


Ja akurat tego wpisu nie rozumiem, bo moze w przypadku SGT jest tak jak Pan napisal ale w przypadku innego przedsiewziecia, z tego co slyszalem Wojtek jest beneficjentem jednego z programow unijnych...
Skomentuj notkę
24 maja 2010 (poniedziałek), 16:16:16

Promocja miast

W robotniczej dzielnicy Gliwic pojawił się bilboard "Inwestuj w Jaworznie" tak, jakby właśnie tam codziennie przechodzili inwestorzy i zastanawiali się, co ze swoim wolnym kapitałem zrobić. W Krakowie widziałem bilboard że Wschodzący Białystok to teraz metoropolis, wszak tancerzy można wynająć. Ale nie dam się nabrać, bo byłem niedawno kilka dni w Białymstoku i widziałem, że dalej jest to kilkusettysięczna wiocha. W reklamach telewizyjnych emitowanych na wszystkich kanałach mogę dowiedzieć, że Śląskie to fajnie, bo i dobre żarcie, i kosmos i underground w kopalni.

No i fajnie, ale czemu to ma służyć? Na wszystkich tych reklamach jest logo informujące mnie o finansowaniu tych kampanii z pieniędzy unijnych więc za sprawą agencji reklamowych, które właśnie dorwały się do unijnego cycka nowa religia żółtych gwiazdek jest na nasze pieniądze głoszona.


Dopiski:
- Promocja Świękorzyskiego, jako miejsca uprawiania turystyki chyba ma sens.
- Koleżanka od PR powiedziała, że logo tej promocji Białegostoku to logo jakiejś organizacji gejowskiej z Nowego Jorku, i że całość jest zabawna. No cóż - inny obszar eksploatacji, inna grupa docelowa a Unia zapłaci.


Kategorie: obserwator, ue, _blog


Słowa kluczowe: unia europejska, ue, pr, promocja miast, promocja


Komentarze: (2)

anonim, August 10, 2010 20:58 Skomentuj komentarz


Komentarz Adama do tego notki jest tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/?s=negatywny-wplyw-UE#comment-3063

adam@kormoran, August 10, 2010 21:46 Skomentuj komentarz


Tak jest. Sorry za bałaganienie w blogu:) Jeszcze apropos JKM-a miałem coś dopisać. Gdzie to było.....? O, jest: Propaganda GW.

Skomentuj notkę
17 maja 2010 (poniedziałek), 18:23:23

Przemyślenia z greckim kryzysem w tle

Przemyślenia historyczne

Tak sobie czytam o tym grecki kryzysie, czytam i przypominam sobie, że w czasach gdy Polska była w RWPG przeciętni Rosjanie byli przekonani, że im jest biednie, bo muszą wspierać Polskę i inne kraje demokracji ludowej. To przekonanie w Rosjanach trwało mocno za to przeciętny obywatel PRL był przekonany, że jest biednie, bo wszystko co wartościowe eksportujemy do ZSRR za grosze. Jaka była prawda - nie wiadomo, bo Rubel Transferowy pozwalał księgować tak aby nikt się nie połapał i nikt nie wiedział ale aby to napięcie w narodzie rozładować stworzono TPPR (Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej), które prowadziło tanie kina, drukowało tanie książki i robiło wycieczki "pociągiem przyjaźni" do Moskwy, Leningradu a nawet na Syberię i co ważne, z tej Syberii z powrotem.

Pamiętam, tak było. Wiem, że niektórzy czytający ten tekst pamiętają te czasy - młodsi muszą uwierzyć.

Wtedy też na zachodzie było sobie EWG i kraje zachodnie rozwijały się szybko, bez wzajemnych animozji produkując luksus, konsumpcjonizm oraz komedie z Louis'em de Funes ten luksus i konsumpcjonizm promujący. Ale EWG było i się skończyło zastąpione gdzieś w latach 90-tych przez Unię Europejską, która to Unia ma kasę, dużo kasy i tą kasą tym i tamtym wydziela realizując jakąś swoją politykę. W efekcie podziału tej kasy mój kolega Niemiec już mówi mi, że jeżdżę po autostradzie (a jeżdżę po A4 często) za jego pieniądze i tylko dzięki jego pieniądzom rolnictwo w Polsce jako tako się trzyma. Niedobrze mi się tego słucha, bo płacąc spore podatki (PIT: 18 i 33%, VAT 22%) i parapodatki (ZUS, akcyza na paliwo, itp), czuję, że finansuję całą tę sferę biuro i eurobiurokratów, których wcale finansować nie chcę. Finansuję też ich szalone pomysły (np. POIG 8.1) a jeszcze jak się jeszcze dowiedziałem, że mój premier T. wsparł finansowo padającą Islandię (symbolicznie ale zawsze) oraz niemieckiego (?) producenta samochodów marki Opel to już zacząłem się złościć bardzo.

Aby to napięcie rozładować tak jak kiedyś stworzono TPPR teraz wielu pożytecznych idiotów z pokolenia '68 próbuje na siłę stworzyć Europejską Tożsamość. Wmawiają mi, że powinienem się cieszyć, że mój dowód osobisty wystarczy abym doszedł pieszo z Zamościa do Santiago de Compostela i że mam fajnie, bo kiedyś był taki facet jak Karol Wielki i do jego wielkiego dzieła mogę się odwołać razem z Włochem, Francuzem i Niemcem. No więc się cieszę ale jak to się ma do moich pieniędzy?

Jak sobie czytam o tym Greckim kryzysie, którego swoim rozumiem pojąć nie mogę dochodzę do wniosku, że obserwowane i opisywane w gazetach zjawiska są tylko tym po wierzchu, że to co się dzieje na prawdę musi być gdzieś głębiej. Ale głębiej to znaczy gdzie? Pewne rozwiązanie to przyjąć jedną z niesprawdzalnych teorii spiskowych mówiących o tym, że gdzieś 12 garbonosych Żydów (w tym Bil Gates i papież oczywiście) ustaliło co będą mówić gdy już 11 września te biurowce na Manhattanie już wysadzą. Ale to rozwiązanie jest głupie! Głupie, bo wymagające uzupełnienia mojej wiedzy potężną dawką wiary w moc człowieka, a dokładnie w tych 12 ludzi, którzy aż taką moc mają żeby kryzysy wywoływać, państwa okraść i narodami sterować. Mimo iż współtworzę internet i poznaję ostatnio kulisy mediów takie wiary to nie mam muszę więc rozwiązać ten problem inaczej. A gdyby tak mocniej uwierzyć w Boga?

A gdyby? Wiem, że konsekwencją wiary w Stwórcę i w objawione przez niego objawienie jest wiara w słabość człowieka (teologia nazywa to grzesznością - tfu, brzydkie słowo) i jego podatność na motywacje jakimi są żądza władzy, pycha i seks. Może więc zamiast wierzyć w trudne do uwierzenia teorie głoszone przez Rydzyków bardziej uwierzę Bogu, który mam moc nie tylko przeprowadzić mnie bez paszportu w miejsce lepsze niż Compostela ale też w trakcie tej podróży zaopatrzyć w takie dobra, że nie tylko na podatki starczy ale też starczy na radość i dobrą zabawę dla mnie i dla moich bliskich. Tak zrobię - niech ten grecki kryzys wzmocni moją wiarę w Inwestora i Prezesa całego Wszechświata (nazwijmy go roboczo CEO), którzy panuje nad światem pomimo działań Tuska i Putina i który nie popada w depresje gdy polski rządowy samolot spadnie.

Moja decyzja

Wierzę w jednego Boga (CEO), Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa ...

Modlitwa

Panie Boże - Ty to wszystko stworzyłeś i wiem, że bez Twojej wiedzy nie dzieje się tu nic bo nic dziać się nie może. Wiem to, bo od lat tego doświadczam, widząc że moje życie, moje bezpieczeństwo i moje pieniądze ma źródło w Twojej woli i Twojej miłości. Teraz więc, niezależnie od tego ile moje życie potrwa, jak bezpiecznie się będę w nim czuł i ile podatków będę musiał jeszcze zapłacić dziękuję Tobie za moje dzisiejsze zrozumienie wyśpiewanego kiedyś przez Gutka faktu, iż "wszystkie moje źródła w Tobie są". Fajnie by było aby ten fakt został dostrzeżony i zaakceptowany przez innych ludzi, zwłaszcza władców i polityków, którzy teraz nie widząc go kombinują z tą Unią jak koń pod górę wmawiając sobie, że będzie dobrze. I nie chodzi mi tu o żadne preambuły w eurokonstytucji ale o moje i ich codzienne decyzje uwzględniające fakt Twojego istnienia i konieczność spotkania się z Tobą w chwili, gdy z tej ziemi każdego człowieka odwołujesz.

Dygresja o Oplu

A może ten Opel nie jest niemiecki? Kiedyś, jak jeździłem Askoną to był amerykański bo to General Motors. Potem słyszałem, że duży pakiet w tym dziele mieli Japończycy. Potem przyszedł jakiś kryzys i hop - Opel jest Kanadyjski, ale ponoć to nie Kanadyjczycy tylko Rosjanie z Hindusami... nie, nie Rosjanie tylko Żydzi, a dokładnie tych 12 Żydów z Syjonu, co to ich w 1905 roku Carska Ochrana podsłuchała i spisała ich ustalenia.

Dość tych głupich pokuszeń! Wszystkie moje źródła w Bogu są!

Próżność

A próżność? Niestety, ciągle jest. Szkoda, bo Bóg może dać pełnie, bo wszystkie moje źródła w Bogu są.


Kategorie: przemyślenia, modlitwy, ue, _blog


Słowa kluczowe: kryzys grecki, unia europejska, ue, stworzyciel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 maja 2010 (piątek), 07:48:48

Bruksela będzie się zadłużać

Inspiracja: tekst w Rzepie pt: "Bruksela będzie się zadłużać" pod http://www.rp.pl/artykul/479589.html.

#1. Cytuję ważnego polityka UE: Grecja nadmiernie się zadłużyła, nie może obsługiwać swojego długu i
dlatego uchwaliliśmy dla nich program pomocowy na 110mld euro. Muszą
wiedzieć, że nie można zadłużać się bez końca.

#2. Reklama ze słupa: Tanie pożyczki konsol...idacyjne! Nie potrafisz spłacać kredytów? Ciążą ci raty? Weź pożyczkę konsolidacyjną, bez poręczenia
żyrantów, bez wiedzy żony. Pożyczka konsolidacyjna może być
przeznaczona na dowolny cel lub spłatę zobowiązań kredytowych, kredytu samochodowego, rat RTV/AGD....

#3. Traktat
Lizboński stwierdza, że UE jest pomiotem prawa międzynarodowego, jest
państwem. A państwo zadłużać się może.

#4. Mądra księga naucza: Nie pożyczaj aby nikt nie miał cię w garści.

#5. Czy ja mogę ogłosić, że mój dom,
moja działka nie jest u Unii?


Kategorie: obserwator, polityka, ue, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: dług publiczny, ue, unia, kredyty, zadłużenie, kryzysk finansowy


Komentarze: (3)

anonim, May 14, 2010 07:50 Skomentuj komentarz


Bruksela będzie się zadłużać

Elżbieta Glapiak 14-05-2010, ostatnia aktualizacja 14-05-2010 03:58

http://www.rp.pl/artykul/479589.html

Wraca pomysł emitowania euroobligacji przez Komisję Europejską. Koszt pozyskania w ten sposób pieniędzy będzie niższy niż przy sprzedaży papierów przez najbardziej

Dzięki pakietowi ratunkowemu dla strefy euro rentowność greckich obligacji dwuletnich spadła poniżej 7 proc. Wcześniej agencja S&P obniżyła rating Grecji do poziomu śmieciowego.

Dzięki pakietowi ratunkowemu dla strefy euro rentowność greckich obligacji dwuletnich spadła poniżej 7 proc. Wcześniej agencja S&P obniżyła rating Grecji do poziomu śmieciowego.

– Decyzja w sprawie emisji euroobligacji jeszcze nie zapadła. Ale bliski jest moment, gdy zabierze się do tego Komisja Europejska – powiedział „Rz” eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, zastępca szefa Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego.

Emisja euroobligacji sprawi, że Komisja będzie mogła pozyskiwać pieniądze na rynku, a następnie przekazywać je krajom, które ze względu na niskie ratingi (wynikające z kolosalnego zadłużenia i ogromnego deficytu finansów publicznych) są zmuszone płacić więcej za pożyczane od inwestorów pieniądze.

Zdaniem Janusza Lewandowskiego, unijnego komisarza odpowiedzialnego za budżet, Unia Europejska dopiero w konfrontacji z kryzysem jest zmuszona szukać narzędzi do jego przezwyciężenia. – Teraz trzeba się zająć profilaktyką, aby nie trzeba było już więcej gasić pożarów – wyjaśnia Lewandowski.

Emisja euroobligacji to jeden z dyskutowanych obecnie w Brukseli pomysłów, które mają pomóc w szybkim wyjściu z kryzysowej sytuacji w strefie euro i całej Unii. Saryusz-Wolski podkreśla, że Komisja chce też ścisłej koordynacji polityki ekonomicznej krajów UE. – Konieczne są reformy strukturalne tak na poziomie całej Unii, jak i poszczególnych krajów – wyjaśnił eurodeputowany.

W jego ocenie konieczne jest doprowadzenie do otwarcia rynków zbytu i ograniczenia biurokratycznych barier. – Europa już widzi, że bez zmian sobie nie poradzi, czego dowodem jest decyzja rządu Francji o obniżce wydatków na najbliższe trzy lata – mówi Saryusz-Wolski. – To oznacza np. obniżkę płac w całej, nie najmniejszej przecież, administracji. Polityk dodaje, że Europę czeka teraz bardzo ciężka kuracja, której efektem będzie powrót do wskaźników, które narzuca traktat z Maastricht (wymaganych od członków strefy euro), a o które dziś nikt prawie nie dba.

Tego samego zdania jest inny eurodeputowany Bogusław Liberadzki. Podkreśla, że zarówno Polsce, jak i innym krajom unijnym potrzebne jest dziś przyspieszenie wzrostu gospodarczego, do czego powinny się przyczynić rządy poszczególnych krajów. – W przypadku Polski konieczne są: poprawa stanu infrastruktury, zadowolenie społeczeństwa i obniżenie kosztów funkcjonowania systemu gospodarczego – wylicza Liberadzki.

"750 mld euro jest wart pakiet pomocowy dla zadłużonych członków UE"

Krzysztof Rybiński, prof. SGH, uważa, że obecnie nieproporcjonalnie dużo energii unijni politycy poświęcają na wymyślanie planów awaryjnych na wypadek kolejnych pożarów wywoływanych przez kłopoty zadłużonych krajów w stosunku do zmian w finansach publicznych. – To reformy finansów publicznych tak naprawdę jako jedyne mogą się przyczynić do zmniejszenia ryzyka wystąpienia kolejnych kryzysów finansowych w strefie euro i całej Unii – podkreśla Rybiński. – Jeśli Komisja Europejska nie znajdzie sposobu, aby zmusić zadłużone kraje do naprawy swoich finansów i ograniczenia długów, pokusa do nadużyć będzie duża.

Zdaniem ekonomisty przed Brukselą stoi poważne zadanie doprowadzenia do sytuacji, w której kraje członkowskie w wyniku reform tak uzdrowią sytuację własnych finansów, że w okresie dobrobytu w ich budżetach pojawi się nadwyżka.

W opinii prof. Jerzego Osiatyńskiego z Instytutu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk u podstaw obecnego zadłużenia państw Unii Europejskiej leży strukturalna nierównowaga w wymianie handlowej. – Są kraje z chronicznym deficytem bądź nadwyżkami na rachunkach obrotów bieżących – wyjaśnia ekonomista. – Tak długo, jak nie poprawią swej konkurencyjności i nie zbilansują rachunków, trudno będzie pozbyć się długów. Narzędziami przywracania równowagi muszą być inwestycje modernizacyjne i pilnowanie wzrostu płac, aby nie przekraczał wzrostu wydajności pracy. Konieczne jest także pilnowanie równowagi w polityce fiskalnej.

Sytuacja w Portugalii i Hiszpanii

Rząd w Lizbonie ogłosił wczoraj pakiet działań, które mają ograniczyć deficyt budżetowy z 9,4 proc. PKB w 2009 r. do 4,6 proc. PKB w 2011 r. Plan ma uchronić kraj przed podzieleniem losu Grecji i kłopotami z finansowaniem długu. Pierwotnie rząd José Socratesa zakładał zejście z deficytem w 2011 r. do 5,1 proc. PKB. Według pakietu VAT wzrośnie o 1 pkt proc., do 21 proc., a stawki podatku dochodowego o 1 – 1,5 pkt proc. Opodatkowanie firm zwiększy się z kolei o 2,5 pkt proc., do 27,5 proc., a płace polityków i pracowników sfery budżetowej zostaną obniżone o 5 proc. Te zasady podatkowe będą obowiązywać do końca 2011 r. – Rząd nie zakłada wprowadzania dalszych cięć wydatków – oświadczył wczoraj Socrates. Dzięki tym zmianom deficyt budżetowy zmniejszy się w tym roku o ok. 2 mld euro i wyniesie 7,3 proc. PKB, a dług finansów publicznych, który w 2009 r. wynosił 76,6 proc. PKB, w tym roku wzrośnie do 86 proc. PKB, znacznie powyżej dozwolonego dla krajów strefy euro limitu 60 proc. PKB.

Strajku generalnego nie wykluczają tymczasem dwa największe związki zawodowe Hiszpanii. Sprzeciwiają się rządowemu planowi cięć mającemu doprowadzić do zmniejszenia deficytu budżetowego. Wcześniej hiszpańscy związkowcy zagrozili, że 2 czerwca dojdzie do strajku wśród pracowników sektora publicznego. To reakcja na zapowiedź premiera Jose Luis Rodriguez Zapatero, że w tym roku zarobki w administracji publicznej mogą spaść średnio o 5 proc. i nie zmienią się do 2011 r. Bezrobocie w Hiszpanii sięga 20 proc. Zgodnie z prognozami tamtejsza gospodarka ma się w tym roku skurczyć o 0,3 proc., a deficyt wynieść 9,3 proc. afp, reuters, p.r., b.d.

jstar, May 15, 2010 14:51 Skomentuj komentarz


Ad #1. Grecy zachowują się jak dzieci: wystarczy poczytać lub posłuchać ich komentarzy dotyczące programu naprawczego - są zdziwieni, że po latach gigantycznej "socjalki" i rządów "sprawiedliwości społecznej" nagle zabrakło pieniędzy. Mam nadzieje, że ktoś da im do zrozumienia, że możemy ich raz poratować, ale żeby nie liczyli na to, że będzie jak dawniej. Trzeba to przede wszystkim zakomunikować zwykłym ludziom, bo o ile Greccy politycy chyba rozumieją w jakiej sytuacji są, to Grecka ulica chyba ciągle tkwi w rozumieniu, że obowiązkiem państwa jest dać. Podobną mentalność chyba ogólnie wyrażają mieszkańcy południa. Miejmy nadzieję, że uda się ich z tego wyleczyć, ale żeby to zrobić też potrzebna jest jakaś skoordynowana akcja.

Ad #2. No cóż, zaskoczony jestem, że po tym wszystkim co się stało w USA, ciągle są chętni na finansowanie takich pożyczek - mam tylko nadzieje, że rząd nadal będzie się trzymał polityki nieratowania prywatnych instytucji finansowych.

Ad #3. Nie trzeba zbyt wiele, by być podmiotem prawa narodowego: ONZ też jest podmiotem prawa międzynarodowego. Unia Europejska państwem nie jest - najbliżej jej do organizacji międzynarodowej, choć do państwa federalnego powoli się zbliża - niemniej nadal nie spełnia podstawowego kryterium suwerenności. Trzeba doprowadzić do tego, by problemy finansowe jednego kraju nie wpływały znacząco na wspólną walutę. W końcu taka np. Kalifornia też jest praktycznie bankrutem, a to nie spowodowało jakiejś gigantycznej destabilizacji gospodarki USA (znaczy, nie powiększyło tej, która już jest;)).

Ad #4. To chyba chodziło o to, żeby nie pożyczać od nikogo pieniędzy, ale w tym wypadku potrzymanie trochę Greków w garści może nauczy ich trochę rozsądku i matematyki. A jak nie - to trzeba się zastanowić czy nadal pasują do Europejskiego klubu.

Ad #5. Chyba możesz - ale to niestety musiałoby oznaczać, że musiałbyś ogłosić też, że Twój dom nie należy do Polski. Ale żeby się tak naprawdę zupełnie uniezależnić, to musiałbyś też przestać używać Polskiej waluty, którą, jakby nie było, ma pokrycie w zasadzie tylko w obligacjach.

jax, May 23, 2010 15:01 Skomentuj komentarz


wlasnie ta ksiega i tych dwunastu gorali z wzgorz Golan...

I ta Grecja , ktora sie tak zadlozyla-SAMA. Przyposzczalnie brali miliardowe kredyty w nocy i nikt sie nie zorietowal, bo ciemno bylo... Juz na pewno nie Gorale. Aby wziac kredyt na podkoszulek trzeba miec wille i mercedesa.

Dzisiaj pan Ackerman/Detsche Bank dostanie miliardy od pani Merkel na 1% i wspomoze Grekow za %7.
Gotowka plus poreczenia za 750mld. Trzeba byc ostatnim jeleniem zeby z tych pieniedzy sobie nie "wygospodarowac". A Grecy za dwa lata oglosza upadlos - stosowne przepisy w opracowaniu. itditditd.
Skomentuj notkę
9 lutego 2010 (wtorek), 14:23:23

Anioły biznesu

Definicja: Anioły biznesu (business angels) to osoby fizyczne lub grupy osób prowadzące regularną działalność inwestycyjną podwyższonego ryzyka, które inwestują kapitał własny w przedsiębiorstwa nienotowane na giełdzie. (art. 3 ust. 2 lit. a) załącznika do Zalecenia Komisji z dnia 6 maja 2003 r. dotyczącego definicji mikroprzedsiębiorstw oraz małych i średnich przedsiębiorstw (2003/361/WE)).

Cel: pomaganie w tworzeniu nowych firm lub będących we wczesnej fazie rozwoju poprzez zapewnienie im niezbędnego kapitału i wsparcie merytoryczne.

Oferta dla przedsiębiorców:
kapitał dla spółek o dużym potencjale wzrostu, we wczesnych fazach rozwoju.


Komentarz A. - diabeł to też anioł.


Kategorie: ekonomia, ue, _blog


Słowa kluczowe: anioły biznesu, poig


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 stycznia 2010 (sobota), 11:33:33

Jak pisać umowy

Do teraz, pisząc umowy byłem bardzo zadowolony z siebie, gdy skonstruowana była on wg schematu:

Umowa zawarta pomiędzy (...) a (...) zwane dalej Stronami.

Mając na uwadze, że

  1. ...

  2. ...

  3. ...

Strony uzgadniają

 

Paragraf 1

(...)

Dziś, po pobieżnej lekturze Traktatu Konstytucyjnego, będę pisał tak:

WYSOKIE UMAWIAJĄCE SIĘ STRONY,

PRZYWOŁUJĄC ....

PRZYJĄWSZY DO WIADOMOŚCI stanowisko ....

ŚWIADOME faktu, że .....

PRAGNĄC zatem ustanowić .....

UZNAJĄC, iż ...

BIORĄC POD UWAGĘ następujące dokumenty ...

PRZYJĘŁY następujące postanowienia, które są zapisane poniżej.

 

Artykuł 1

(...)


Kategorie: obserwator, ue, _blog


Słowa kluczowe: umowa, traktat


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 stycznia 2010 (wtorek), 08:19:19

Życzenia Unijne

Hurra! Jesteśmy w Uni Europejskiej! Nie wiem do końca czym jest ta Unia (nie przeczytałem jeszcze Traktatu Lizbońskiego więc skąd mam wiedzieć) ale już wiem, że bardzo ciekawie wpływa ona na kulturę. Zmianę zachowań międzyludzkich dobrze obrazuje poniższy list:

----- Original Message -----
From: scsi@e-slask.pl
To: wojtek@.....pl
Sent: Thursday, December 17, 2009 8:38 AM
Subject: Kartka Świąteczna 2009 - [Sprawa#SCSI.0717-000103/09]

Dokumenty: SCSI.KW-001518/09
Sygn. sprawy: SCSI.0717-000103/09
Rej. koresp. wych.: KWe-013913/09
Wysłane przez: Magdalena Cicha

-------- Wiadomość oryginalna --------

Szanowni Państwo,
W załączeniu przesyłam Kartkę Świąteczną od Śląskiego Centrum Społeczeństwa Informacyjnego.

Proszę rozesłać Kartkę do pracowników poszczególnych wydziałów.
Pozdrawiam,
Magdalena Cicha
--

W przypadku kontynuacji korespondencji w aktualnej sprawie prosimy nie usuwać znaku sprawy z tematu wiadomości.

Telefon: 032 774 03 18
Faks: 032 774 01 73
email: scsi@e-slask.pl
www.e-slask.pl
--

Śląskie Centrum Społeczeństwa Informacyjnego
ul. Henryka Dąbrowskiego 23
40-032 Katowice
--

Wysłano z systemu FINN 8 SQL

I chyba są to jedyne życzenia jakie otrzymałem, które mają formę delikatnego, urzędniczego polecenia (a może jestem przewrażliwiony i jest to tylko gorąca prośba?). W każdym razie nie zastosowałem się i nie rozesłałem tego listu pracownikom poszczególnych wydziałów a życząc urzędnikom dobrze nie zastosowałem się i nie użyłem znaku sprawy w temacie wiadomości.


Kategorie: obserwator, ue, _blog


Słowa kluczowe: scsi, ue, życzenia noworoczne, biurokracja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 listopada 2009 (wtorek), 08:42:42

O Uni ciąg dalszy

Zostałem zaproszony na Ważną Konferencję, aby porozmawiać o projektach unijnych. I teraz nie wiem:
- czy mówić tam tak jak wszyscy i będzie przez to przyjemnie, pięknie i miło,
- czy mówić co myślę, i sprawić że nikt mnie już mnie więcej do zabrania głosu nie zaprosi.

Zilustruje przykładem: na pytanie "jak efektywnie absorbować środki unijne" można odpowiedzieć tak, lub inaczej - ale jak się ma głos, można zadać pytanie "czy dobrze jest je absorbować, skoro więcej z nich może być strat niż pożytku".

A może zamiast mówić co myślę, muszę przemówić w imieniu firmy, dla której pracuje, która mi płaci, i którą reprezentować powinienem?

Tak - chyba tak zrobię, choć będzie trudno mimo iż to ja tworzę tą firmie a nie firma tworzy mnie.

Trudny temat.


Kategorie: osobiste, _blog, ue


Słowa kluczowe: Unia Europejska, konferencja


Komentarze: (2)

Hocusowa, November 28, 2009 01:02 Skomentuj komentarz


I co, i co??
Jaką decyzję podjąłeś?

mauser, December 14, 2009 07:05 Skomentuj komentarz


hah, ciekawy dylemat...
wybrałeś zatem mniejsze zło?
czy może zło, które jest mniej dolegliwe dla Ciebie?
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.