Kategoria: Katolicyzm


21 lipca 2024 (niedziela), 21:25:25

Obrona Jasnej Góry

Na ten temat napisano już sporo i każdy kto interesuje się tematem może sobie sprawę rozeznać. A kult? Kult jest i będzie bo "gdy głupiec spotyka oszusta to tworzy się religia ze swoimi ośrodkami kultu i wyznawcami przynoszącymi kasę". To smutne bo dotyczy mojego narodu, moich bliskich. 

 Cytat ze strony: https://eurofresh.se/manuskrypty/kordecki/ 

 

Pismo przeora Jasnej Góry ks. Augustyna Kordeckiego do generała Burcharda Müllera w trakcie oblężenia w listopadzie-grudniu 1655.

W prawej kolumnie originał listu odkryty przez Theodora Westrina w 1905 roku oraz jego tłumaczenie Ludwika Frąsia 1934, dodatkowo zweryfikowane przez Michała Haykowskiego w r. 1996.

W lewej kolumnie poniżej wersja zamieszczona przez ks. Augustyna Kordeckiego w Nowej Gigantomachii w 1657, na której prawdopodobnie bazował Henryk Sienkiewicz pisząc Potop.

Theodor Westrin odtworzył w roku 1905 historię oblężenia Częstochowy na podstawie materiałów źródłowych z okresu Potopu oraz późniejeszych opracowań szwedzkich.1).

Król szwedzki Karol X Gustav polecił generałowi Mullerowi zajęcie polskich twierdz Wileuń, Krzepice i Częstochowa wzdłuż granicy ze Śląskiem, gdzie schronił się z częścią wojska polski król Jan Kazimierz, oraz rozbicie polskich sił powstańczych w Wielkopolsce. Odnośnie klasztoru na Jasnej Górze Karol X Gustaw wyraźnie zalecił Mullerowi aby nie działać brutalnie jeśli klasztor się podda.2)

Ponieważ Wieluń i Krzepice zostały w międzyczasie zajęte przez inny oddział szwedzki Muller ze swym wojskiem ruszył prosto na Czestochowę i dotarł pod Jasną Górę 18 listopada po południu.Natychmiast wysłał do ks. Kordeckiego list z żądaniem poddania twierdzy i przysłania negocjatorów. Kordecki zwlekał z odpowiedzią, gdyż Szwedzi spalili zabudowania przed twierdzą i dopuścili się morderstw. Na próbę zbliżenia się do twierdzy obrona odpowiedziała ogniem.

Pismo nie jest datowane. Kordecki w Gigantomachii datuje je na 21 listopada 1655.

________________________________________________________

1) Theodor Westrin, Historisk Tidskrift 1905, Om Częstochowa klosters belägring af Karl X Gustafs trupper 1955.

2) Tamże, str.23: ohne die Abwertung einiger extremität.



 

List ks. Augustyna Kordeckiego do generała Burcharda Müllera wg. tekstu zamieszczonego w ,,Nowej Gigantomachji" 1657.

 

,,Niechaj się dowie szanowna i szlachetna Dostojność Wasza, iż nie jest naszem powołaniem wybierać królów, lecz wybranych przez szlachtę szanować. Kogo szlachta wybiera i uznaje, temu i my samych siebie i to miejsce święte, które do tego czasu doznawało tak opieki jak i najwyższej czci ze strony królów, poddajemy pokornie i poddawać będziemy, chociaż nas do tego nie zmusza oręż (opieranie się bowiem potędze królów nie zgadza się z naszym powołaniem i nie mamy sił po temu). Widzieliśmy rozporządzenie Jego Królewskiej Mości, ale ponieważ mamy dostateczną załogę do powstrzymania jakiegokolwiek napadu na miejsce święte, a klasztor nasz wraz z kościołem zdawiendawna inną posiada nazwę i nazywa się Jasna Góra, a miasto Częstochowa wcale do klasztoru nie należy, wspomniane rozporządzenie wielką obudziło w nas wątpliwość. Dlatego usilnie szanowną i szlachetną Waszą Dostojność prosimy, ażebyś nasz klasztor i poświęconą Bogu i Najśw. Pannie świątynię zostawił w pokoju, aby w niej trwała wieczna chwała Boża i aby w niej proszono Majestat Boży o zdrowie Jego Królewskiej Mości. My tymczasem, zanosząc nasze prośby, polecamy się najusilniej łaskawym względom Waszej Dostojności, pokładając ufność w Jego dobroci, po której i na przyszłość wiele sobie obiecujemy. Na Jasnej Górze, dnia 21 listopada r. zbawienia 1655. B(rat) A(ugustyn) P(rzeor) J(asnogórski)".

Originał listu ks. Augustyna Kordeckiego do generała Burcharda Müllera opisanego przez Theodora Westrina w 1905, polskie tłumaczenie Ludwik Frąś3), 1934, współczesna weryfikacja tłumaczenia - Michał Haykowski w r. 1996.

 

Niechaj się dowie szanowna i szlachetna Dostojność Wa­sza, że nasz stan zakonny nie posiada prawa wybierania kró­lów, lecz czci tych, których szlachta królestwa wybrała. Po­nieważ Jego Królewską Mość, Króla Szwecji całe królestwo uznaje i na swego pana wybrało, przeto i my z naszem miej­scem świętem, które do tego czasu tak opieki jak i najwyż­szego poszanowania doznawało ze strony królów polskich, pokornie poddaliśmy się Jego Królewskiej Mości Szwecji; świad­czy o tem list salwagwardji szanownego i szlachetnego pana Wiitenberga, naczelnego wodza, danej naszemu klasztorowi, dnia 28 pażdziernika; odnowiliśmy naszą submisję powtórnie, wysyłając do Warszawy pismo, na które od Jego Królewskiej Mości oczekujemy odpowiedzi. Czcimy więc, jako ulegli pod-dani, Jego Królewską Mość Szwecji, Pana naszego najłaskaw­szego, nie odważamy się też podnieść zaczepnego oręża prze­ciw wojsku Jego Królewskiej Mości. Widzieliśmy rozporządze­nie Majestatu Królewskiego, lecz ponieważ klasztor nasz wraz z kościołem zdawiendawna inną posiada nazwę i nazywa się Jasna Góra, a miasto Częstochowa pod żadnym względem nie należy do klasztoru, rozporządzenie wspomniane wielką obu­dziło w nas wątpliwość. Dlatego uniżenie szanownego i szlachetnego pana prosimy, ażeby dopóki ta wątpliwość nie zosta­nie usunięta przez nowe rozstrzygnięcie Jego Królewskiej Mości, tak nasz klasztor i poświęconą Bogu i Jego Najśw. Pannie świątynię, w której się zasyła do Boskiego Majestatu modlitwy za zdrowie Najjaśniejszego Króla Szwecji, Pana i Protektora naszego -królestwa, jak i nas samych, których bynajmniej nie jest powołaniem opierać się potędze królów, zechciał w pokoju zostawić. Nie uwłaczamy przez to szlachetnemu panu, lecz owszem od jego poparcia i w przyszłości wiele sobie obiecujemy. Cokolwiek Jego Królewska Mość rozkaże, chętnie speł­nimy. Tymczasem jak najusilniej polecamy się łaskawości sza­nownego i szlachetnego pana."

 

________________________________________________________

3) Frąś Ludwik, Obrona Jasnej Góry w roku 1655, Częstochowa 1934

 A załącznikach inne zachowane materiały.

 

 


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: jasna góra, kordecki, kult, religia, katolicyzm


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 grudnia 2022 (czwartek), 13:00:00

Komunizm

Z Wiki:

Komunizm (od łac. communis „wspólny, powszechny”) – polityczna i ekonomiczna ideologia, której celem jest utworzenie społeczeństwa pozbawionego ucisku i wyzysku klasowego, opartego na braku własności prywatnej, kolektywnej własności środków produkcji i wspólnotowym podziale dóbr.

Musiałem sprawdzić, bo papież rzymski powiedział w wywiadzie, że jest komunistą. I powiedział też że Jezus też komunistą był.

 

 


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: komunizm, f1, papież, papież franciszek


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 listopada 2022 (środa), 22:35:35

Sakramentaryzm i eucharystiowanie się

Rozmawiając w trakcie podróży do Czarnogóry z Tomkiem i Bogdanem o sakramentach i magii dochodzę do wniosku, że ...

 


Jedną z form sakramentaryzmu jest eucharystyzm.

 

No i jeszcze, że ...


Najgorszą praktyką sakramentaryzmu jest eucharystiowanie się.

Po prostu duchowe uzależnienie.

 


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: sakrament, eucharystia, katolicyzm, magia, uzależnienia


Komentarze: (1)

stary zgred, December 22, 2022 19:42 Skomentuj komentarz


Rzeczywiście myśli przednie

zostawiają w tyle rzeczy stan

nierzeczywistego oglądu 

w tym przypadku nie pomogę 

by nie popaść w eucharystyczną 

trwogę 

Skomentuj notkę
9 lipca 2022 (sobota), 18:35:35

Deal z Panem Bogiem

W obowiązującym rzymskich katolików katechizmie kard. Gasparriego zapisano:

390. W jakim celu odprawia się ofiara Mszy świętej?

Ofiara Mszy św. odprawia się w następujących celach:

a. żeby Bogu oddać należną cześć i dlatego jest to ofiara latreutyczna, czyli pochwalna;

b. żeby Bogu składać dzięki za Jego wielką chwałę i za wyświadczone nam dobrodziejstwa, i dlatego jest to ofiara eucharystyczna, czyli dziękczynna;

c. żeby sobie uprosić łaski i dobrodziejstwa, a dlatego jest to ofiara błagalna;

d. żeby od Boga uzyskać pojednanie, to jest przebłagać Go za grzechy, popełniane przez żyjących, i uprosić darowanie kar, na jakie oni zasłużyli, oraz wyprosić zmiłowanie duszom w czyśćcu cierpiącym, i dlatego jest ona ofiarą przebłagalną.

Czy z Bogiem można detalować? Można odprawiając Mszę świętą (Missa - ofiara) uprosić łaskę, uzyskać pojednanie, uprosić darowanie kar, wyprosić zmiłowanie? Nie! Na pewno nie! Łaska to dar darmo dany, to niczym nie zasłużona życzliwość. Prosić o darowanie kar nie potrzeba, bo Jezus na krzyżu już umarł i umarł za grzech świata, w tym również za grzechy żyjących. Sam powiedział, że "wykonało się" więc nic do tego dodawać nie można! Wpraszać zmiłowania duszą czyśćcowym też nie ma co bo czyśćca nie ma, jest tylko fałszywa heretycka, koncepcja.

Smutne jest to, ze katolików się do wierzenia w takie herezję strachem przymusza zamiast wyjaśniać im Dobrą Nowinę w Słowie Bożym jasno zapisaną.


Słowo Boże naucza:

Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.

(J 10:17-18)

a gdzie indziej:

Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich, jako świadectwo, w oznaczonym czasie.

(1Tm 2:5-6)

I jeszcze:  

Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - aby spełnić wolę Twoją, Boże. Wyżej powiedział: Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzech nie chciałeś i nie podobały się Tobie, choć składane są zgodnie z Prawem. Następnie powiedział: Oto idę, aby spełnić wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. Wprawdzie każdy kapłan staje codziennie do wykonywania swej służby i wiele razy składa te same ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. Ten ( [ Jezus ] przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga.

(Hbr 10:7-12)

 

Thx Fix


Więcej o rzymskokatolickich czarach można poczytać tu: https://www.piusx.org.pl/katechizm/9#c1 


Kategorie: apologetyka / katolicyzm, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: magia, sakramenty, sakramentalia, gasparri, katechizm, kkk


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lipca 2022 (sobota), 14:13:13

Katechizm Katolicki kard. Gasparriego

To jest ważna pozycja, więc zachowuję w jakiejś ściągniętej z internetu wersji, bo może się przydać.

Katechizm Katolicki

Kard. Gasparri

Katechzm w pierwszym znaczeniu jest czymś skończonym, idealnym i najdoskonalszym— jest arcydziełem; jest to bowiem nauka od Boga podana. W drugim znaczeniu jest to mniej lub więcej doskonałe mniej lub więcej udane podanie tejże nauki słuchaczom, za pomocą mowy. W znaczeniu trzecim jest streszczeniem tejże nauki na piśmie czy w druku. Katechizm więc w znaczenia drugim i trzecim jest owocem pracy człowieka, mniejszej lub większej wartości, o ile mniej lub więcej doskonale (co do prawowierności, gruntowności, formy i metody) naukę chrześcijańską w streszczeniu podaje.

(Podręczna ENCYKLOPEDYA KOŚCIELNA T. 21-22, Warszawa 1910, s. 1.)

Stworzę też serię notek z co lepszymi wyciągami z tego dzieła.


Kategorie: apologetyka / katolicyzm, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: magia, sakramenty, sakramentalia, gasparri, katechizm, kkk


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lipca 2022 (sobota), 13:59:59

Magia i sakramentalia

W obowiązującym rzymskich katolików katechizmie kard. Gasparriego zapisano:

347. Co to są sakramentalia?

Sakramentalia są to przedmioty albo czynności, których Kościół, niejako wzorując się na sakramentach, zwykł używać dla osiągnięcia swymi modlitwami głównie duchowych skutków; do sakramentaliów należą np. egzorcyzmy, czyli zaklinania pobożne, poświęcenia i błogosławienia przedmiotów lub osób.

A wg. mnie używanie przedmiotów albo wykonywanie czynności, mające na celu osiąganie duchowych skutków to magia. 


Więcej o rzymskokatolickich czarach można poczytać tu: https://www.piusx.org.pl/katechizm/9#c1 


Kategorie: apologetyka / katolicyzm, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: magia, sakramenty, sakramentalia, gasparri, katechizm, kkk


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 czerwca 2022 (czwartek), 19:54:54

Dlaczego nie lubię Kościoła rzymskokatolickiego?

Dlaczego nie lubię Kościoła rzymskokatolickiego?

Jasiu - pamiętam, że jestem Ci winien odpowiedź na to pytanie, bo gdzieś z miesiąc temu zapytałeś i obiecałem, że napiszę. Napiszę, choć czasu mam wybitnie mało. W moim życiu zawodowym znowu się zmieniło i zamiast wyluzować co chciałem, i co mi przez 3 lata fajnie wychodzio muszę nieco popracować i pozarządzać. Ale nie o tym w tym liście.

Dlaczego nie lubię kościoła rzymskokatolickiego. W punktach polecę, ale kolejność jest ważna a list umieszcze na fejsie - niech będzie bardziej publiczny i zapracuje.
#1. nie lubię organizacji, lubię ludzi. Ludzi (katolików) lubię nawet jak są z tą organizacją powiązani. Ale czy organizacja to nie ludzie? Organizacja to coś więcej: to powiązania, zasady, relacje, prawa, obyczaje, procedury, zasoby, organizacja to kultura i tradycja. oraz materia, którą ta organizacja posiada i którą zarządza. To system. i osoba w takim systemie może swoją aktywnością go wzmacniać ale może też być w nim i być w nim uwięziona w sposób, w której jej wolność jest ograniczona.

#2. więc ja przez kościół rzymskokatolicki rozumiem głównie taką organizację, taki system. Organizacja, która zniewala i więzi ludzi, a czyni to już nie za pomocą siły fizycznej (bo jej już nie ma) ale za pomocą kłamstw, manipulacji i czarów (rozumiem przez to współpracę ze światem duchowy, a dokładnie ze światem duchowym duchów zbuntowany, przeciwnych Bogu Stworzycielowi). Siła, kłamstwa, manipulacja i magia - to moje zarzuty do rzymskokatolickiego kościoła. I dlatego go nie lubię.

#3. Napisałem dwa punkty i chyba to już. Siadając przekonany byłem, że znowu będę pisał traktach, że będę argumentował. udowadniał, przekonywał, przytaczał wypowiedzi kościoła RK i konfrontował ze Słowem Bożym w Piśmie Świętym (nawet tym katolickim) zawartym. Nie - nie chce mi się, bo tyle razy przez ostatnie 30 lat to publicznie robiłem (wiesz, że się znamy ponad to 30 lat, bo pewnie w 90 roku pomogłeś mi podłączyć pierwszy modem). Teraz piszę dlaczego nie lubię organizacji KRK więc piszę od siebie.

#4. Kłamstwa. Wiesz pewnie, że organizacja ta przyznaje sobie monopol na prawdę a jednoczenie głosi naukę, która prawdą nie jest, ot choćby dlatego, że jest wewnętrznie sprzeczna. Przykładami sprzeczności mogą być niejednoznaczne, mylące wypowiedzi papieża Franciszka i o ile o Kościele Trydenckim (XVI wiek) można powiedzieć, że jest zakłamany tylko u podstaw, a potem cały system jest spójną fałszywą religią to o Kościele postWatykańskim drugim trudno cokolwiek powiedzieć, bo na logikę biorąc te wypowiedzi to już bełkot. Ale monopol na „prawdę" pozostał.

#5. Manipulacja objawia się w różnych sposobach ukrycia tych kłamstw. Raz emocjami, raz siłą autorytetu, raz strachem - wszystkie metody są dopuszczalne i dla jednych katolików dobry jest katolicyzm toruński, dla innych łagiewnicki, jedni mogą dostać Antoniego deMello, inni mogą ks. Tischnera.

#6. Magia - to najpoważniejszy mój zarzut bo to coś co wiąże duchowo ludzi, co przeszkadza w myśleniu. Aby o tym gadać potrzebne jest teistyczne założenie, ze człowiek ma w sobie ducha i ten duch w jakiś sposób reaguje na różne byty duchowe. Bóg w swoim słowie wyraźnie powiedział abyśmy nic takiego nie czynili a tu patrz: kult obrazów, kult hostii (dziś jest katolickie święto Bożego Ciała i łażą czarując po ulicach), czczenie świętych, i świętych miejsc, świętych trupów, zwracanie się do zmarłych, ofiarowanie cierpień… Wszystko to daje złym duchom dostęp do ludzi i sprawia, że na ewangelię, dobrą nowinę o królestwie Bożym stają się głusi. Co więcej - pewne walki i wojny z królestw duchowych przenoszą się na wojny na ziemi - w rodzinach, w narodach, i pomiędzy państwami. Przykład: proszę - wyjaśnienie wyniszczającej wojny pomiędzy duchem antychrysta, którego reprezentował Hitler a duchem ateizmu u Stalina można zrobić na tle ekonomicznym, geopolityczny i politycznym ale najłatwiej to wyjaśnić duchowo. A obecna wojna? Co podkusiło Putina? Nie chcę iść w ten wątek ale dla mnie, dla inżyniera świat duchowy jest oczywisty, jasny, prawie (a czasem) widzialny i wiem, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego, wolę być pod opieką Boga. A kościół zachęca do bałwochwalstwa sam w tym bałwochwalstwie siedząc po uszy.

#7. NIe lubię kościoła rzymskokatolickiego. Napisałem dlaczego i chyba to starczy. Nie! Muszę jeszcze dopisać dwa punkty. Pierwszy - byłem przez ten kościół zwiedzony. Otóż po moim nawróceniu gdzieś w 1985 roku trafilem do wspólnoty katolickiej i zaczęło się formowanie. Było to ciekawe, bo dostałem Biblię, idąc programem ks. Blachnickiego zrozumiałem ewangelię studiując tajemnice różańca (ale nie wszystkie - tylko te biblijne) a potem poczułem ten smród władzy i manipulacji, gdy za grupy odnowy wziął się agent kurii. Metody iście SB-ckie (albo jezuickie)… Potem u lutrów pod Cieszynem pokazano mi jak można samodzielnie studiować Biblię i od 1994 chyba katolikiem już nie jestem bo się wypisaliśmy.

#8. Po pierwsze - byłem zwiedzony, a po drugie - ta organizacja zwodzi moich bliskich. Przyjaciół, pracowników, sąsiadów, rodzinę. Wielu potrafiło się od niej uwolnić, wypieli się i wola wiązać się ze światem utożsamiając Boga z takim ArcyArcyBiskupem. To przykre, ale nie piszemy o świecie tylko o KRK - więc KRK zwodzi moich bliskich w tym kraju.

#9. To jeszcze po trzecie. KRK sprawuje władzę duchową w tym narodzie i tu znowu jest ten problem kultów i czarów.

#10. Widzisz więc, że mam powody. Nie lubię i wolałbym aby ten system padł. Nie bedę się jednak przyłączał do rzeszy światowych antyklerykałów, którzy uderzając w słabości ludzi kościoła rzymskiego temu systemowi nie zaszkodzą ale zaszkodzą ludziom. A co będę robił? Swoje - będę głosił ewangelię i wzywał do opamiętania, do nawrócenia, do szukania Pana Boga, bo wiem, że gdy ktoś szukania Boga się podejmie to Bóg odpowiada, daje się znaleźć, błogosławi, wynagradza. Od nawrócenia - świadomiej decyzji, że chce się żyć z Bogiem zaczyna się piękna przygoda, której i Tobie życzę.

Wyjaśniłem? Jak coś nie jasne to pytaj, może dopisać. 


Kategorie: _blog, katolicyzm, listy


Słowa kluczowe: katolicyzm, blachnicki


Komentarze: (2)

Ciekawa, June 22, 2022 11:51 Skomentuj komentarz


Smród a nie "smrót".

wojtek, June 22, 2022 14:29 Skomentuj komentarz


thx

Skomentuj notkę
3 czerwca 2022 (piątek), 19:16:16

Będzie wojna bo Matkę Boską Medjugorską proszą o pokój

madjugorie-moje Pojawił się trzeci biliboard Fundacji Kornice. Pierwszy mi się podobał (Polsko, uwierz w siebie), drugiego potrafiłem zrozumieć (Jesteśmy piękni … i potem IHS), ale trzeci ma w sobie taki poziom bałwochwalstwa że od razu włączył mi się translator i ujrzałem proroctwo od Boga. Będzie wojna. Szkoda.

A moich przyjaciół, katolików proszę - opamiętajcie się i powstrzymajcie to szaleństwo. Bogu i tylko Bogu oddawajmy cześć, tylko Jego szukajmy, może się ulituje wszak jest miłosierny.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: medjugorie, katolicyzm, kult maryjny, matka boska, fatima


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 lipca 2021 (środa), 09:39:39

Papież Franciszek walczy z tradycyjną mszą łacińską

Jakie to piękne, gdy ktoś "ożywiony miłością pasterską i poczuciem komunii, będzie otaczał wiernych duszpasterską troską" a biskup Warszawsko-Praski tak właśnie ożywiony otacza, o czym można przeczytać w załączniku.

W każdym razie historia jest taka:

  1. Papież zakazał.
  2. Biskup warszawski też zakazał ale opisał to miękko.
  3. Biskup Illinois nie zakazał i napisał to twardo.

Sprawa się rozwija.


Powiększę sobie to zdacznie od ks. bp. z Warszawy:


Ożywiony miłością pasterską i poczuciem komunii,
otaczając wiernych duszpasterską troską
zakazuje.


Moje przemyślenia:

  1. Diabłu się udało tak namieszać, że ludzie walczą o formę ignorując sens i treść.
  2. Trochę mi tych trydenciaków żal, ale z drugie strony sami sobie winni czyniąc z Kościoła Boga.
  3. Trochę mi tych trydenciaków nie żal, bo precz z religią, która wchodzi pomiędzy wierzącego Boga, i mówi mu jak ma wierzyć. Religii i religijni ludzie to zło.

Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: msza łacińska, msza, nom, trydent


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 czerwca 2021 (środa), 14:23:23

Jeszcze herezja czy już bluźnierstwo? czyli "Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny"

Czy to tylko herezja czy już bluźnierstwo? Moim zdaniem bluźnierstwo ale rzymscy katolicy mają tak wyprane mózgi, że nie są wstanie zobaczyć problemu w tym dziele.

A ja zachowuję sobie to jako książkę w PDF, w polskim tłumaczeniu, bo to chyba największa herezja jaką wyprodukowali rzymscy katolicy.

Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny

Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort

Tytuł oryginału: Traité de la vraie Dévotion a la Sainte Vierge
Plik PDF przygotowany przez www.louisgrignion.pl 

Świągnięte z internetu.

Warto znać to dzieło, gdyż miało ono duży wpływ na duchowość Karola Wojtyły, czyli papieża Jana Pawła II.


Kategorie: _blog, katolicyzm, teologia / katolicyzm / mariologia


Słowa kluczowe: św. Ludwik


Pliki


Komentarze: (1)

wojtek, August 16, 2022 20:40 Skomentuj komentarz


Cytat:

“Ponieważ oddałeś się Jej całkowicie z duszą i ciałem, Ona, hojna z hojnymi i hojniejsza niż najhojniejsi, odda się Tobie nawzajem w sposób cudowny ale prawdziwy tak że śmiało możesz Jej powiedzieć: Twój Ci ja jestem zbawże mnie, lub z ukochanym uczniem: Wziąłem Cię Maryjo jako wszystko dobro moje. Możesz powtórzyć także za św. Bonawenturą: Droga moja Pani i Zbawczyni, będę działał z ufnością i nie będę się bał bo Ty jesteś moją siłą, moją chwała w Panu..

Jestem całkiem Twoim i wszystko co posiadam Twoją jest własnością. O chwalebna Dziewico błogosławiona ponad wszystkie stworzenia, pragnąłbym Cię położyć jako pieczęć na me serce bo miłość Twoja jest silna jak śmierć.”

Skomentuj notkę
13 maja 2021 (czwartek), 19:40:40

Sąd ostateczny i jego okolice (wersja light na A4)

Oryginalna notka pochodzi z września 2004. Tu jest wersja lekka, do wydrukowania.

Inspiracja #1: Obraz Memlinga "Sąd ostateczny" w Kościele Mariackim w Gdańsku

Hans Memling "Sąd Ostateczny", 1471 roku, foto © Ryszard Petrajtis

Inspiracja #2: Wypowiedź Jezusa zapisana przez Jana, wg BT

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd (BG: nie będzie potępiony), lecz ze śmierci przeszedł do życia. (J5:24)

Analiza wypowiedzi Pana Jezusa:

  • Warunek (1) - słuchanie słów Jezusa.
  • Warunek (2) - wiara w Boga, który go posłał.
  • Konsekwencja (1) - posiadanie życia wiecznego.
  • Konsekwencja (2) - uwolnienie od potępienia, nie pójście na sąd
  • Konsekwencja (3) - przejście (forma przeszła, dokonana) ze śmierci do życia.

Zaobserwowane diagramy przejść

Schemat zaprezentowany na obrazie. Wypowiedź Pana Jezusa z J5:24
 

Pytanie końcowe: A komu Ty wierzysz?

 

 


Werset do zapamiętania

 

Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: 
Kto słucha mojego słowa
i wierzy Temu, który mnie posłał,
ma życie wieczne
i nie idzie na sąd,
ale przeszedł ze śmierci do życia.
(J 5:24 tpnt)

 

 


Kategorie: ewangelia, katolicyzm, obrazy, _blog, do druku


Słowa kluczowe: Sąd ostateczny, Memling, ewangelia, Jezus, Bóg, sąd, manipulacja, katolicyzm, gdańsk


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 kwietnia 2021 (środa), 13:19:19

Baptyści o mszy świętej - stary, ale świetny materiał

Notka z maja 2017 roku

Materiał mocno z innej epoki, i może dlatego warto go przeczytać. Stworzony jest w realiach przed Soborem Watykańskim II dlatego może nie być tak czytelny, bo należy wiedzieć, że odstatnii Sobór kościoła katolickiego niczego nie zmienił, ale poprzez wprowadzenie nowego języka wszystko zaciemnił.

Plik PDF: msza-broszura-baptystów.pdf

 

Dopisek z 2021

Ktoś odświeżył ten materiał zmieniając język ze staropolskiego (XIX wieczny) na współczesny. Super!

Do ściągnięcia współczesne wersja!


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: msza święta, katolicyzm, przeistoczenie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 lutego 2021 (poniedziałek), 14:24:24

"Jezu nie opuszczaj nas"?

O tym, że katolicy mają niebiblijny, a więc wykrzywiony obraz Boga nie muszę przekonywać pewnym problem jednak jest to, że sama organizacja katolicka, kościół rzymski i jego zawodowi zwodziciele obraz ten wykrzywia.
 
Tu przykład. Pomnik Pana Jezusa, taki XIX-wieczny, dość niemiecki mimo iż stoi w Sosnowcu (wielu tam było bogatych przemysłowców - Niemców) ale pomnik pomnikiem, jaki mamy podpis?
 
JEZU NIE OPUSZCZAJ NAS!

Co?! Tak, taki kit wciskają ludziom księża! 
A co mówi Słowo Boże do wierzących?

Sam [ Pan ] bowiem powiedział: Nie opuszczę cię ani pozostawię.
Śmiało więc mówić możemy: Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?
 (Hebr 13 i nie jest to jedyna taka wypowiedź.)

Ale jeszcze jest czas, jeszcze można ten Wielki Babilon upuścić, jeszcze można Boga Prawdziwego szukać, więc szukajmy Go dopóki daje się znaleźć.

IMG_3911


Kategorie: _blog, katolicyzm, apologetyka / katolicyzm


Słowa kluczowe: sosnowiec, jezu nie opuszczaj, herezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 listopada 2020 (poniedziałek), 15:55:55

Wieści z KRK

Wojtylianie (katolicy wierzący w Karola Wojtyłę) bronią się na lini JP2, więc pewnie kardynałowi Dziwiszowi (ja go nazywa kard. Judasz) pewnie w tej bitwie polegnie.

Ale proces kanclerza diecezji Tarnowskiej przeciwko ks. Isakowiczowi to kuriozum.


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: isakowicz, dziwisz, jp2


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 stycznia 2020 (sobota), 13:17:17

Rzymskokatolicka sekta

Często rzymscy katolicy nazywają mnie (i nie tylko mnie) sekciarzem. Szymon sprawdził jak używają słów, mi się nie chce tego sprawdzać lepiej, więc zachowuję sobie tu notatki Szymona, bo mogą się przydać.

Definicja:

Sekta - organizacja głosząca ze zbawienie jest tylko w jej ramach, charakteryzuje się również kultem człowieka (guru).

#1. Jak wiemy zbawienie równa się przebaczeniu grzechów. Patrzymy więc w Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK) a tam...

KKK 1495 (skrót) Tylko kapłani, którzy zostali upoważnieni przez władzę kościelną do spowiadania, mogą przebaczać grzechy w imieniu Chrystusa.

#2. W sekcie również jest tak - że tylko guru sekty posiada dostęp do całej prawdy i jest nieomylny:

KKK 2035 Najwyższy stopień uczestnictwa we władzy Chrystusa jest zapewniany przez charyzmat nieomylności. Ma on taki zasięg, jak depozyt Objawienia Bożego (...)

Na moim serwisie jest dostępny cały katechizm KRK - szukaj KKK


Kategorie: _blog, katolicyzm, apologetyka


Słowa kluczowe: sekta, katolicyzm, papież, kkk, katechizm


Komentarze: (1)

brava15, January 13, 2020 18:03 Skomentuj komentarz


Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen Gentium” pkt 13 i pkt 16 . I znowu pudlo Panie Wojtku ! 

Skomentuj notkę
15 grudnia 2019 (niedziela), 19:16:16

Homoseksualizm a nauczanie kościoła rzymskokatolickiego

No i wszystko jasne. Otóż biskupi kościoła rzymskokatolickiego (i to nie jeden biskup ale kolegialnie) nauczają, że "homoseksualizm jest _normalnym_ wyrazem ludzkiego pożądania seksualnego".

No i wszystko jest jasne a moim znajomym katolików zachęcam teraz do przemyślenia tematu ich kościoła.

Może dalej uważać, że Bóg przemawia przez kościół, przez papieża, starszych i dalej wierzyć, że te wszystkie grzechy i świństwa to po prostu wpadki, które przytrafić się mogą każdemu ale system jest OK.

Można też zadziałać inaczej i tym kardynałom i biskupom powiedzieć tak jak starszym ludu powiedzieli apostołowie Piotr i Jan: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga"? (Dz 4)

Każdego z nas Bóg na koniec oceni, również z myślenia, szukania i dociekania prawdy.


Notka prasowa: 2019-12 German bishops proclaim homosexuality normal LifeSite.pdf


Kategorie: _blog, obserwator, katolicyzm


Słowa kluczowe: episkopat niemiec, episkopat, krk, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 grudnia 2019 (poniedziałek), 14:15:15

Rzeczy, w które wierzy katolik a wierzyć w nie nie warto

Ewangelista: 13 rzeczy, w które wierzyłem jako katolik

Źródło: https://chnnews.pl/slowo/item/4157-ewangelista-13-rzeczy-w-ktore-wierzylem-jako-katolik.html 
Data: 9 grudnia 2019

Mike Shreve został wychowany przez rodziców, którzy byli gorliwymi katolikami. Chodził do szkół parafialnych i był ministrantem.

Jednak, jak pisze, przez lata nikt nie powiedział mu o narodzeniu się na nowo (duchowym odrodzeniu, które następuje, gdy Syn Boży przychodzi, by żyć w sercu osoby, która się nawraca i zaczyna wierzyć).

"Jezus mówił o tym doświadczeniu jako zasadniczym dla zbawienia (J. 3,1-5; Ef. 3,17). Kiedy spotkałem osobiście prawdziwego, żywego Boga, zyskałem wielki zapał, by czytać Biblię. Byłem zaskoczony, kiedy tradycyjne katolickie przekonania, które wcześniej przyjmowałem bez wątpienia, zaczęły się rozwiązywać jedno za drugim" - pisze Shreve w artykule.

Podkreśla, że jako naśladowca Jezusa "nie może już przyjmować tego, czego nie popiera Pismo Święte".

Nie chce być "napastliwym ani niegrzecznym", ale pragnie "pomóc" katolikom odnaleźć "pełnię prawdy".

Wymienia 13 punktów, które mogą "doprowadzić do chwały tego, co Biblia oferuje, wszystkich tych, którzy mają otwarte serca":

 

1. Eksluzywność rzymskiego katolicyzmu.

Koncepcja, że Kościół katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem, nie może być prawdziwa. Kościół Boga nie jest identyfikowany przez członkostwo w organizacji. To organizm ponaddenominacyjny składający się ze wszystkich, którzy zostali "ożywieni" w Chrystusie (przyjęli "nowego Ducha" i Duch w nich mieszka - Ef. 2,1; Ez. 36,26-27).

2. Nieomylność papieża.

Historia pokazuje, że wielu papieży podejmowało niewłaściwe, a nawet bezbożne decyzje, sprawując urząd. Żaden zwykły człowiek nie jest jedynym wikariuszem Chrystusa na ziemi, głównym reprezentantem Pana Jezusa Chrystusa na tym świecie. Bóg wyznacza apostołów, proroków, pasterzy, nauczycieli i ewangelistów w Kościele (5 służb), którzy reprezentują Go i wypełniają różne poziomy autorytetu w służbie, ale nikt z nich nie może uznawać siebie za nieomylnego (Ef. 4,10-12).

3. Chrzest niemowląt.

Choć Biblia popiera poświęcanie niemowlat, to nie aprobuje ich chrztu. Pismo Święte wyjaśnia, że człowiek, który "uwierzy i zostanie ochrzczony" będzie zbawiony (Mk. 16,16). To jasne wskazanie, że chrzest powinien nastąpić po szczerym i świadomym nawróceniu się na chrześcijaństwo.

Pokuta również jest potrzebna (Dz. 2,38: "A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego".) Co więcej, Biblia nie popiera praktyki kropienia. Samo słowo "chrzest" (eng. baptism, gr. baptidzo, red.) oznacza pełne zanurzenie.

4. Spowiedź i pokuta.

Potrzeba spowiadania się księdzu i sakrament pokuty są podkreślane w katolicyzmie w odniesieniu do problemu grzechu. Jednak Biblia uczy, że powinniśmy wyznawać grzechy Bogu, a nie jakiemuś posługującemu. Bóg obiecuje:

"Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. (1 J. 1,9). Jeden werset nadmienia też, że powinniśmy wyznawać swoje winy innym wierzącym i modlić się o siebie nawzajem (Jk. 5,16).

To prawda, że Jezus powiedział swoim uczniom: "Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane." (J. 20,23), ale ten fragment nie może być wykorzystany jako dowód na to, że odpuszczanie grzechów jest ekskluzywnym prawem wyświęconych księży. Zresztą, tuż przed wypowiedzeniem tej obietnicy, Jezus tchnął na uczniów i powiedział: "weźmijcie Ducha Świętego" (J. 20,22). To wskazuje, że wszyscy ludzie pełni Ducha Świętego mogą dzielić się wiedzą, która przynosi przebaczenie grzechów osobom szukającym pojednania z Bogiem (Dz. 2; 10,44-48;19,1-7).

Sakrament pokuty w Kościele katolickim pozbawia krzyż mocy. Co daje przebaczenie osobie pokutującej - powtórzenie 7 razy "zdrowaś Mario" i 10 "Ojcze nasz" czy bycie obmytym drogocenną krwią, którą przelał nasz Zbawiciel? Jezus ostrzegał, byśmy, modląc się, nie używali "daremnych powtórzeń" jak poganie (Mt. 6,7). Jesteśmy zbawieni z łąski (niezasłużoną miłość) przez wiarę, a nie przez religijne uczynki i rytuały (Ef. 2,8).

 

5. Bierzmowanie.

Kościół katolicki uznaje siedem sakramentów. Bierzmowanie jest jednym z trzech najważniejszych (pozostałe dwa to chrzest i komunia).

To prosty rytuał. Biskup robi znak krzyża na czole wiernego olejkiem i ogłasza: "przyjmij znamię daru Ducha Świętego". W tym czasie osoby przystępujące do komunii biorą imię świętego patrona, z którym mają mieć szczególną relację wstawienniczą przez resztę życia. Ceremonia jest przedstawiana jako środek, przez który dary Ducha Świętego są ożywione w życiu katolika i ma on większą siłę, by dzielić się wiarą.

Kiedy miałem 10 lat, przyjąłem bierzmowanie. Niestety jednak, była to tylko ceremonia. Nie nastąpiła żadna zmiana mojego charakteru, nie miało to charakteru ponadnaturalnego, nie doszło do przemieniającego spotkania z mocą Bożą. Te rzeczy wydarzyły się, tyle że wiele lat później, po tym, jak prawdziwie zostałem zbawiony i narodziłem się na nowo.

Kiedy naprawdę przyjąłem chrzest Ducha Świętego, miałem 19 lat. To doświadczenie byłoo wiele wspanialsze od zwykłej ceremonii. Zacząłem mówić w językach (normalny znak bycia wypełnionym Duchem we wczesnym Kościele - Dz. 2,1-7; 10,44-48; 19,1-7; 1 Kor. 14,2). Choć dość często chrzest Duchem Świętym następuje przez nakładanie rąk przez innych wierzących (zwykle liderów), to w moim przypadku było to duchowe spotkanie, które przyszło bezpośrednio od Boga. Zmieniło mnie radykalnie, przyniosło dary Ducha Świętego i niezwykłą świadomość obecności Bożej (1 Kor. 12,1-11).

6. Hierarchia duchownych, kapłaństwo.

Idea elitarnego kapłaństwa, choć znajduje się w Starym Testamencie, nie ma już odniesienia do ery Nowego Przymierza. Dlatego że wraz z przyjściem Ducha Świętego w Dniu Pięćdziesiątnicy każdy prawdziwy wierzący pełni rolę kapłana. Wszyscy chrześcijanie tworzą "święte i królewskie kapłaństwo" (1 P. 2,5;9; Obj. 1,5-6). Słowo "kapłan" oznacza po prostu osobę, która ma dostęp do obecności Bożej i która działa jako przedstawiciel Boga dla tych, którzy są od Niego oddzieleni. To przywileje, które Jezus daje wszystkim zbawionym. Nikt we wczesnym Kościele nie nosił szat duchownych, by wskazywać na swoje "kapłańskie" powołanie. To były zwykłe ubrania i tak powinno być teraz.

7. Celibat dla księży i zakonnic.

Wymóg, by księża pozostawali w celibacie jest niebiblijny i stał sie powodem niepotrzebnego i bolesnego niepowodzenia osobistego w życiu tych, którzy są gorliwi dla Boga, ale nie otrzymali łaski prowadzenia samotnego życia. Apostoł Piotr był żonaty, a jednak jest uznawany za pierwszego papieża. Jak to działa? Kiedy wkradła się tradycja?

Zgodnie z listami apsostoła Pawła, pasterz albo biskup powinien być mężem jednej żony, a nie żyć w celibacie. Choć niektórzy mogą posiadać ten "dar" życia w pojedynkę, by koncentrować się na służbie (jak Paweł - 1 Kor. 7,7), nie jest to wymóg dla wszystkich posługujących. Co więcej, nawet w swoich czasach, Paweł ostrzegał przed pewnymi "szatańskim naukami", które będą promowane przez "duchy zwodnicze". Wymienia w tym kontekście dwa fałszywe przekonania - "zabranianie zawierania związków małżeńskich" i "przyjmowania pokarmów" (1 Tm. 4,3).

 

8. Czyściec i odpusty.

Ten stan pośredni o charakterze piekielnym po śmierci nie jest nauką biblijną. W całym Słowie Bożym tylko dwa miejsca - niebo i piekło - są opisywane jako przeznaczenie osób umierających. Jeden tajemniczy fragment (1 Kor. 3,11-15) może być podstawą do spekulacji, ale nie daje wystarczająco jasnych argumentów, by uznać doktrynę o czyśćcu. Katolicy wydają dużo pieniędzy na zakup odpustów, by ich bliscy mogli wyjść z czyśćca wcześniej. Nie możemy jednak wykupić swojej drogi do sprawiedliwości pieniędzmi, nawet jeśli wydamy miliony dolarów na świece i specjalne msze. Taka dotkryna nie dostrzega wystarczalności tego, czego Jezus dokonał na Golgocie, by nas usprawiedliwić.

9. Świętość.

Władze Kościoła katolickiego przez wieki kanonizowały pewnych wierzących w Chrystusa, którzy okazali większe oddanie Panu. Nazywani są oni świętymi. Jednak, według Biblii, każdy wierzący narodzony na nowo jest świętym, nie tylko ci, którzy osiągnęli wyjątkową pobożność i moralność (1 Kor. 1,2; Ef. 1,1; 4,12; Kol. 1,2; 12). Słowo "święty" oznacza kogoś, kto został "uświęcony" (oczyszczony od skalania grzechu, oddany w świętości Bogu i oddzielony, by wypełnić Jego cel). Niektórzy mogą przejawiać "świętość" bardziej niż inni, ale wszyscy prawdziwi wierzący odziedziczyli ten status.

10. Wstawiennictwo zmarłych świętych.

Katolicy wierzą, że można zwracać się w modlitwie do świętych osób zmarłych. Mają oni wtedy mają wstawiać się za proszącym przed Bogiem. To niebiblijna praktyka. Po pierwsze, kontaktowanie się ze zmarłym jest surowo w Biblii zakazane (Pwt. 18,11). Po drugie, ta koncepcja jest nielogiczna. Co jeśli milion ludzi na świecie jednocześnie prosiłoby Piotra, by wstawiał się za nimi? By skutecznie przetworzyć wszystkie te prośby, on (lub jakikolwiek inny święty, do którego ludzie się zwracają) musiałby być wszechwiedzący i wszechobecny, być w stanie świadomie przetwarzać milion rozmów jednocześnie. Tymczasem te atrybuty posiada tylko Bóg.

11. Poświęcanie się Maryi.

Katolicki kult Maryi jest w pewnych skrajnych przypadkach porównywalny do czczenia bogiń w religiach pogańskich. Tylko Bóg powinien przyjmować nasze oddanie i adorację. Maria nie jest wiecznie dziewicą. Miała dzieci z Józefem po tym, jak poczęła z Ducha Świetego i urodziła Pana Jezusa (Mk. 3,32). Powinna być z pewnością głęboko szanowana za piękno swego charakteru i wierność Bogu, ale to wszystko. Musiała narodzić się na nowo i zostać wypełniona Duchem Świętym w górnej izbie, tak jak uczniowie, by znaleźć zbawienie w Bogu. Biblia nie uczy o jej "niepokalanym poczęciu" ani "wniebowzięciu" - dwóch fundamentalnych katolickich ideach.

12. Figury i ikony.

Bóg nakazał na Górze Synaj, by Jego lud nigdy nie czynił obrazów rzeczy w niebie (eng. in heaven) ani na ziemi, przed którymi by się kłaniali (Wj. 20,4-5). Katolicy twierdzą, że te figury i obrazy są tylko sposobem na wspominanie pewnych szanowanych osób, a nie obiektami czci (jak zdjęcia bliskich, które nosimy w portfelu). Jednak widać, że tym obrazom i figurom różnych świętych i samego Pana przypisywane jest zbyt dużo pełnego czci zachwytu. Bóg jest duchem i powinniśmy Go czcić w duchu i w prawdzie.

13. Transsubstancja.

To idea, że chleb i wino w Komunii dosłownie stają się ciałem i krwią Pana Jezusa. Większość protestantów wierzy w piękno, moc i potrzebę praktykowania Wieczerzy Pańskiej.

Jest to bardzo święte, ale tylko symboliczne. Ponieważ Jezus był "Słowem, które stało się ciałem", spożywanie Słowa w naszej istocie jest ostatecznym aktem "jedzenia Jego ciała" (J. 1,14). Ponieważ Pismo uczy, że "życie jest we krwi", picie wina reprezentuje "picie" ożywczego Ducha Bożego. Za każdym razem, gdy celebrujemy Komunię (co, nawiasem mówiąc, może być robione równie skutecznie w naszym domu bez posługującego), potwierdzamy, że chcemy prowadzić życie wypełnione Słowem i Duchem czyli "spożywać Jego ciało i pić Jego krew" (J. 6,22-59). Biblia wyjaśnia, że spożywając chleb i pijąc wino, upamiętniamy śmierć Pana, aż On powróci (1 Kor. 11,26).

Na zakończenie pragnę jeszcze raz podkreślić, że mam duży szacunek dla gorliwych chrześcijan, którzy są związani z Kościołem katolickim. Na wielkich spotkaniach ewangelizacyjnych, które prowadziłem w Indiach, niektórzy z moich głównych pomocników i zwolenników, byli szczerymi księżmi. Wielu z nich doświadczyło prześladowań ze strony hinduistów z powodu publicznego popierania naszych spotkań. Wielu katolików jest zaangażowanych w ruchy pro-life i to jest godne pochwały.

Wielu z nich szczerze kocha Boga. Zdaję sobie z tego sprawę. Jednak Jezus wyjaśnił w Ew. Jana 4,23, że jeśli mamy być "prawdziwymi czcicielami", to musimy czcić Boga "w duchu i w prawdzie". W tym zawiera się między innymi przyjęcie właściwej doktryny. Więc proszę, módlcie się, jeśli chodzi o te rzeczy i sami je badajcie.

Co najważniejsze, jeśli jesteś katolikiem i nie narodziłeś się jeszcze na nowo, to znajdź miejsce i pomódl się - pokutuj ze wszystkich grzechów, poddaj się panowaniu Jezusa nad swoim życiem i zaproś Go, by przyszedł i żył w twoim sercu. Zobaczysz, że to jest klucz do wszystkiego innego.

Autor artykułu Mike Shreve podróżuje, głosząc ewangelię, od 1971 roku. Podkreśla potrzebę głębszego objawienia Słowa Bożego potwierdzonego przez manifestację Bożej uzdrowieńczej mocy i proroctw. Ma żonę Elizabeth. Jest autorem 14 książek.

Na podstawie: Charisma News

 

Kategorie: _blog, artykuł, apologetyka / katolicyzm, katolicyzm


Słowa kluczowe: katolicyzm, dogmaty, kul maryjny, Transsubstancja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 października 2019 (środa), 12:30:30

Ogłoszenie parafialne

Czym jest rzymski katolicyzm? Zobaczmy sami zaglądając w ogłoszenie parafialne:

OGŁOSZENIA

1. Przypominamy, że:

a. wierni, którzy nabożnie odwiedzą cmentarz i pomodlą się za zmarłych, zyskają odpust dla dusz w czyśćcu cierpiących. Odpust ten w dniach od 1 do 8 listopada jest odpustem zupełnym, a w pozostałe dni roku jest odpustem cząstkowym. Jest to odpust pod zwykłymi warunkami. Odpust zupełny można zyskać dla jednej duszy w czyśćcu cierpiącej, jeden raz na dzień;

b. wierni, którzy odwiedzą kościół lub kaplicę w celu przyjścia z pomocą duszom zmarłych i odmówią tam Ojcze nasz, Wierzę, w Dzień Zaduszny mogą zyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami: Spowiedź, Komunia św. oraz modlitwa według intencji Ojca Świętego. Odpust ten można zyskać od południa dnia poprzedniego, aż do północy z 2 na 3 listopada. W intencji Ojca Świętego można odmówić Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo lub jakąkolwiek inną modlitwę. Do zyskania odpustu zupełnego wymagane jest wyzbycie się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu. Jeżeli brak wymaganych warunków, wówczas odpust ten będzie tylko cząstkowy.

Ponieważ nie jesteśmy pewni posiadania odpowiednich dyspozycji, dlatego można więcej razy wypełniać warunki zyskania odpustu zupełnego.

2. Przez cały tydzień modlimy się za zmarłych wymienianych w wypominkach. W kościele ustawiamy paschał na znak zmartwychwstania Chrystusa i Jego zwycięstwa nad śmiercią oraz szatanem.

 


Kategorie: _blog, teologia / katolicyzm, katolicyzm


Słowa kluczowe: odpusty, czyściec, ogłoszenie parafialne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 września 2019 (wtorek), 10:56:56

Bluźnierstwa maryjne

Nabożeństwo 5 sobót to zwodnicza ewangelia, pozostająca w sprzeczności z ewangelią o Panu Jezusie głoszoną przez Jego apostołów.

Ale aby to zbadać należy to znać: zachowuję więc sobie to tu każdy, sam, swoim rozumiem, na podstawie Słowa Bożego w Piśmie Świętym objawionego może sobie sam do dobrych wniosków dojść. Poniżej cytat i całość opracowania przygotowanego przez ludzi, którzy w myśl Listu do Galatów 1:8-9 ściągają na siebie przekleństwo.

Siostra Łucja odpowiada: „Pozostając przez część nocy z 29 na 30 maja 1930 roku w kaplicy z naszym Panem i rozmawiając z Nim o czwartym i piątym pytaniu, poczułam się nagle mocniej owładnięta Bożą obecnością. Jeśli się nie mylę, zostało mi objawione, co następuje: Córko, motyw jest prosty: Jest pięć rodzajów obelg i bluźnierstw wypowiadanych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi

Jest pięć rodzajów obelg i bluźnierstw wypowiadanych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi:

  1. Pierwsze: Bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu.
  2. Drugie: Przeciwko Jej Dziewictwu.
  3. Trzecie: Przeciwko Bożemu Macierzyństwu, kiedy jednocześnie uznaje się Ją wyłącznie jako Matkę człowieka.
  4. Czwarte: Bluźnierstwa tych, którzy starają się otwarcie zaszczepić w sercach dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść do tej Niepokalanej Matki.
  5. Piąte: Bluźnierstwa tych, którzy urągają Jej bezpośrednio w Jej świętych wizerunkach.

Oto, droga córko, motyw, który kazał Niepokalanemu Sercu Maryi prosić mnie o ten mały akt wynagrodzenia. A poza względem dla Niej chciałem poruszyć moje miłosierdzie, aby przebaczyło tym duszom, które miały nieszczęście Ją obrazić. Co do ciebie, zabiegaj nieustannie swymi modlitwami i ofiarami, aby poruszyć Mnie do okazania tym biednym duszom miłosierdzia.

 

 No i jeszcze zabawa w słowa:

Bluźnierstwo to wypowiedź, w której uważa się za Boga ktoś, kto Bogiem nie jest, albo ktoś wypowiada się o Bogu, że nie jest Bogiem
A wg słownika PWN:
bluźnierstwo - znieważanie (słowem lub czynem) czegoś powszechnie szanowanego, szczególnie tego, co religia uznaje za święte (sacrum) 

Zachowuję sobie bo warto tą herezję mieć i jako herezję pokazywać.

ABC NABOŻEŃSTWA PIERWSZYCH  SOBÓT MIESIĄCA 

Wynagrodzenie składane Niepokalanemu Sercu Maryi

 

NABOŻEŃSTWO PIĘCIU PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA
Wynagrodzenie składane Niepokalanemu Sercu Maryi


1. Wielka obietnica Matki Bożej Fatimskiej
W Fatimie 13 lipca 1917 r. Matka Boża powiedziała: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczyni się to, co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie”.
„Przybędę, by prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeśli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie wiele cierpiał. Różne narody zginą, na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje”.

Siedem lat po zakończeniu fatimskich objawień Matka Boża zezwoliła siostrze Łucji na ujawnienie treści drugiej części tajemnicy fatimskiej. Jej przedmiotem było nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. 10 grudnia 1925 r. objawiła się siostrze Łucji Maryja z Dzieciątkiem i pokazała jej cierniami otoczone serce.
Dzieciątko powiedziało:
“Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał”.
Maryja powiedziała:
“Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierności stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia”.

2. Dlaczego ma to być „pięć sobót” wynagradzających, a nie dziewięć lub siedem na cześć Matki Bożej Bolesnej?
    Siostra Łucja odpowiada: „Pozostając przez część nocy z 29 na 30 maja 1930 roku w kaplicy z naszym Panem i rozmawiając z Nim o czwartym i piątym pytaniu, poczułam się nagle mocniej owładnięta Bożą obecnością. Jeśli się nie mylę, zostało mi objawione, co następuje: Córko, motyw jest prosty: Jest pięć rodzajów obelg i bluźnierstw wypowiadanych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi.
    Pierwsze: Bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu.
    Drugie: Przeciwko Jej Dziewictwu.
    Trzecie: Przeciwko Bożemu Macierzyństwu, kiedy jednocześnie uznaje się Ją wyłącznie jako Matkę człowieka.
    Czwarte: Bluźnierstwa tych, którzy starają się otwarcie zaszczepić w sercach dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść do tej Niepokalanej Matki.
    Piąte: Bluźnierstwa tych, którzy urągają Jej bezpośrednio w Jej świętych wizerunkach. Oto, droga córko, motyw, który kazał Niepokalanemu Sercu Maryi prosić mnie o ten mały akt wynagrodzenia. A poza względem dla Niej chciałem poruszyć moje miłosierdzie, aby przebaczyło tym duszom, które miały nieszczęście Ją obrazić. Co do ciebie, zabiegaj nieustannie swymi modlitwami i ofiarami, aby poruszyć Mnie do okazania tym biednym duszom miłosierdzia”.
    Jezus powiedział do siostry Łucji: „To prawda, moja córko, że wiele dusz zaczyna, lecz mało kto kończy i ci, którzy kończą, mają za cel otrzymanie przyrzeczonych łask. Ja jednak wolę tych, którzy odprawią pięć pierwszych sobót w celu wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu twojej Matki Niebieskiej, niż tych, którzy odprawią piętnaście, bezdusznie i z obojętnością”.

3. Warunki nabożeństwa pierwszych sobót - co jest wymagane, aby uczynić zadość temu nabożeństwu?

Warunek 1 - Spowiedź św. (w pierwszą sobotę miesiąca lub wcześniej!)
„Łucja przedstawiła Jezusowi trudności, jakie niektóre dusze miały co do spowiedzi w sobotę i prosiła, aby spowiedź święta mogła być osiem dni ważna. Jezus odpowiedział: Może nawet wiele dłużej być ważna pod warunkiem, ze ludzie są w stanie łaski, gdy Mnie przyjmują i że mają zamiar zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi”.
    Spowiedź można odbyć na przykład w ramach pierwszego piątku miesiąca, pamiętając jednak o intencji wynagradzającej Niepokalanemu Sercu Maryi.
    Do spowiedzi - co istotne - należy przystąpić z intencją zadośćuczynienia za zniewagi wobec Niepokalanego Serca Maryi. Intencję można wzbudzić podczas przygotowania się do spowiedzi lub w trakcie otrzymywania rozgrzeszenia.

Przed spowiedzią można odmówić taką lub podobną modlitwę:
Boże, pragnę teraz przystąpić do świętego sakramentu pojednania, aby otrzymać przebaczenie za popełnione grzechy, szczególnie za te, którymi świadomie lub nieświadomie zadałem ból Niepokalanemu Sercu Maryi. Niech ta spowiedź wyjedna Twoje miłosierdzie dla mnie oraz dla biednych grzeszników, by Niepokalane Serce Maryi zatriumfowało wśród nas.

Można także podczas otrzymywania rozgrzeszenia odmówić akt żalu:
Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu, szczególnie za moje grzechy przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi.

Warunek 2 - Komunia św. w pierwszą sobotę miesiąca.

Po przyjęciu Komunii św. należy wzbudzić intencję wynagradzającą. Można odmówić taką lub inną modlitwę:
Najchwalebniejsza Dziewico, Matko Boga i Matko moja! Jednocząc się z Twoim Synem pragnę wynagradzać Ci za grzechy tak wielu ludzi przeciw Twojemu Niepokalanemu Sercu. Mimo własnej nędzy i nieudolności chcę uczynić wszystko, by zadośćuczynić za te obelgi i bluźnierstwa. Pragnę Najświętsza Matko, Ciebie czcić i całym sercem kochać. Tego bowiem ode mnie Bóg oczekuje. I właśnie dlatego, że Cię kocham, uczynię wszystko, co tylko w mojej mocy, abyś przez wszystkich była czczona i kochana. Ty zaś, najmilsza Matko, Ucieczko grzesznych, racz przyjąć ten akt wynagrodzenia, który Ci składam. Przyjmij Go również jako akt zadośćuczynienia za tych, którzy nie wiedzą, co mówią, w bezbożny sposób złorzeczą Tobie. Wyproś im u Boga nawrócenie, aby przez udzieloną im łaskę jeszcze bardziej uwydatniła się Twoja macierzyńska dobroć, potęga i miłosierdzie. Niech i oni przyłączą się do tego hołdu i rozsławiają Twoją świętość i dobroć, głosząc, że jesteś błogosławioną między niewiastami, Matką Boga, której Niepokalane Serce nie ustaje w czułej miłości do każdego człowieka. Amen.

Warunek 3 - Różaniec (jedna część) w pierwszą sobotę miesiąca.
Rozpoczynając różaniec należy wzbudzić intencję wynagradzającą, powiedzieć Matce Najświętszej, że będziemy się modlić, by ratować grzeszników i okazać Jej dowód miłości.
Jeśli modlimy się prywatnie, spróbujmy zrobić to własnymi słowami. Jeżeli odmawiamy różaniec we wspólnocie, można odmówić następującą modlitwę:
Królowo Różańca Świętego. Oto klękamy do modlitwy, by w pierwszą sobotę odmówić różaniec, o który prosiłaś. Chcemy przez niego zadośćuczynić za grzechy swoje, naszych bliskich, naszej Ojczyzny i całego świata. Pragniemy modlić się szczególnie za tych, którzy najdalej odeszli od Boga i najbardziej potrzebują Jego miłosierdzia. Wspomóż nas, abyśmy pamiętali o tej intencji wyznaczonej przez Ciebie. Pomóż nam wynagradzać naszym różańcem cierpienia Twego Niepokalanego Serca i Najświętszego Serca Jezusowego.

Po każdej tajemnicy różańca należy odmówić Modlitwę:
O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.

Warunek 4 - Piętnastominutowe rozmyślanie nad tajemnicami różańcowymi w pierwszą sobotę miesiąca.
Podejmujemy piętnaście minut rozmyślania o ściśle określonej przez niebo tematyce: mamy pochylić się nad jedną (lub kilkoma) z tajemnic różańca. Możemy rozmyślać nad dowolną tajemnicą, również nowymi tajemnicami: tajemnicami światła.
    Wzbudźmy intencję wynagradzającą za grzeszników, którzy nie chcą słuchać Matki Najświętszej ani być Jej dziećmi, którzy okazują Maryi obojętność, a nawet Ją nienawidzą i wiele czynią, by pomniejszyć Jej chwałę.
    Możemy w tym celu odmówić następującą modlitwę:
Matko Najświętsza, Niepokalana Maryjo!
Z radością przyjmuję Twe zaproszenie do udziału w Twoim rozmyślaniu. W pierwsze soboty otwierasz Swe Niepokalane Serce dla każdego, kto pragnie wlać we własne serce te najważniejsze znaki, jakie Bóg ukazał nam we Fatimie. Proszę, otwórz przede mną Swoje Serce. Ośmielam się prosić o to z całą pokorą, ale i z dziecięcą śmiałością, ponieważ chcę Cię naśladować, ponieważ chcę żyć miłością do Twego Syna, ponieważ pragnę zawsze trwać w stanie łaski i miłować Twój święty Różaniec, wreszcie – ponieważ pragnę wszystkiego, co tylko mogę ofiarowywać w duchu zadośćuczynienia za grzeszników. Daj mi uczestniczyć w Twym rozmyślaniu, a ja obiecuję wprowadzać w życie Słowo, które wlejesz do mego małego serca, by stawało się coraz milsze Tobie, bliższe Tobie, podobniejsze do Twego Niepokalanego Serca. A jeśli chcesz, zawsze możesz zabrać me serce, a dać mi Swoje – jak uczyniłaś to z tyloma swoimi dziećmi. Będę wtedy duszą najszczęśliwszą na świecie!

Piętnastominutowe rozmyślanie (przykładowe tematy rozmyślania nad pierwszą tajemnicą radosną)

4.1. Najpierw odmawia się modlitwę wstępną:
Zjednoczony ze wszystkimi aniołami i świętymi w niebie, zapraszam Ciebie, Maryjo, do rozważania ze mną tajemnic świętego różańca, co czynić chcę na cześć i chwałę Boga oraz dla zbawienia dusz.

4.2. Należy przypomnieć sobie relację ewangeliczną (Łk 1,26 - 38). Odczytaj tekst powoli, w duchu głębokiej modlitwy.

4.3. Z pokora pochyl się nad misterium swojego zbawienia objawionym w tej tajemnicy różańcowej. Rozmyślanie można poprowadzić według następujących punktów:
a. rozważ anielskie przesłanie skierowane do Maryi,
b. rozważ odpowiedź Najświętszej Maryi Panny,
c. rozważ wcielenie Syna Bożego.

4.4. Z kolei zjednocz się z Maryją w ufnej modlitwie. Odmów w skupieniu Litanię Loretańską. Na zakończenie dodaj:
Niebieski Ojcze, zgodnie z Twoją wolą wyrażoną w przesłaniu anioła, Twój Syn Jednorodzony stał się człowiekiem w łonie Najświętszej Dziewicy Maryi. Wysłuchaj moich próśb i dozwól mi znaleźć u Ciebie wsparcie za Jej orędownictwem, ponieważ z wiarą uznaję Ją za prawdziwą Matkę Boga. Amen.

5.5. Na zakończenie wzbudź w sobie postanowienia duchowe.

Będę gorącym sercem miłował Matkę Najświętszą i każdego dnia oddawał Jej cześć.
Będę uczył się od Maryi posłusznego wypełniania woli Bożej, jaką Pan mi ukazuje co dnia.
Obudzę w sobie nabożeństwo do mojego Anioła Stróża.

4. A jeśli ktoś nie może spełnić warunków w sobotę, czy może wypełnić je w niedzielę?
    Siostra Łucja odpowiada: „Tak samo zostanie przyjęte praktykowanie tego nabożeństwa w niedzielę następującą po sobocie, jeśli moi kapłani ze słusznej przyczyny zezwolą na to duszom”.

5. Korzyści: jakie łaski zostały obiecane tym, którzy choć raz je odprawią?
„Duszom, które w ten sposób starają się mi wynagradzać - mówi Matka Najświętsza - obiecuję towarzyszyć w godzinie śmierci z wszystkimi łaskami potrzebnymi do zbawienia”.

6. Intencja wynagradzająca.
Jak ważna jest intencja zadośćuczynienia, przypomina sam Jezus, który mówił siostrze Łucji, że wartość nabożeństwa uzależniona jest od tego, czy ludzie „mają zamiar zadośćuczynić Niepokalanemu Sercu Maryi”. Dlatego siostra Łucja rozpoczyna swe zapiski uwagą: „Nie zapomnieć o intencji wynagradzania, która jest bardzo ważnym elementem pierwszych sobót”.

7. Warunki rzeczywiście proste, ale czy są wypełniane?
„Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy”- mówi Maryja. Trzeba zatem wypełnić to, o co prosi Niebo. Prośba Maryi dotyczy czterech warunków, zatem wszystkie cztery należy wypełnić, a nie jedynie dowolnie wybrane. Jeśli mowa jest o intencji wynagradzającej Niepokalanemu Sercu Maryi, to taka intencja winna nam przyświecać w trakcie nabożeństwa pierwszych sobót. Matka Boża prosi, by Jej towarzyszyć przez 15 minut, rozmyślając o tajemnicach różańcowych, zatem nie zapominajmy o medytacji, której temat jest jasno sprecyzowany i nie ma tu dowolności. Maryja prosi ponadto nie tylko o różaniec, ale również o rozmyślanie, zatem zwróćmy uwagę, by nie utożsamiać rozważań w czasie różańca z rozmyślaniem o tajemnicach różańcowych. Pamiętajmy: medytacja, niezależna od modlitwy różańcowej, jest niezmiernie istotna i nie możemy jej pomijać.

8. Czy nabożeństwo pierwszych sobót jest jeszcze dziś aktualne?
Ojciec Święty Benedykt XVI odpowiada: „Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona”. „W tym sensie posłanie nie jest zakończone, chociaż obydwie wielkie dyktatury zniknęły. Trwa cierpienie Kościoła i trwa zagrożenie człowieka, a tym samym nie ustaje szukanie odpowiedzi; dlatego wciąż aktualna pozostaje wskazówka, którą dała nam Maryja. Także w obecnym utrapieniu, gdy siła zła w najprzeróżniejszych formach grozi zdeptaniem wiary. Także teraz koniecznie potrzebujemy tej odpowiedzi, której Matka Boża udzieliła dzieciom”.
Do dziś pozostają również aktualne słowa siostry Łucji: „Najświętsza Maryja Panna obiecała odłożyć bicz wojny na później, jeśli to nabożeństwo będzie propagowane i praktykowane. Możemy dostrzec, że odsuwa Ona tę karę stosownie do wysiłków, jakie są podejmowane, by je propagować. Obawiam się jednak, że mogliśmy uczynić więcej niż czynimy i że Bóg, mniej niż zadowolony, może podnieść ramię swego Miłosierdzia i pozwolić, aby świat był niszczony przez to oczyszczenie. A nigdy nie było ono tak straszne, straszne”. Nabożeństwo pierwszych pięciu sobót miesiąca jest wciąż wezwaniem dla Kościoła i każdego z nas; nadal możemy twierdzić, iż moglibyśmy więcej uczynić, by było ono znane i praktykowane.
Rodzi się jednak pytanie: po cóż nam dziś to nabożeństwo? Nie zapominajmy jednak, iż to „Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi”. Zatem sam Stwórca Nieba i Ziemi wyciąga pomocną dłoń człowiekowi przez Maryję, a to zupełnie zmienia postać rzeczy. Siostra Łucja z wielką prostotą poucza wszystkich wątpiących w sens tego nabożeństwa, iż „Bóg jest Ojcem i lepiej od nas rozumie potrzeby swoich dzieci” i pragnie „ułatwić nam drogę dostępu do Siebie”.

Przypomnienie tego nabożeństwa, po kolejnym poświęceniu się Polski Niepokalanemu Sercu Maryi (1946 i 2017 rok), nabiera szczególnego znaczenia. Stanowi ono bowiem istotę przesłania Matki Bożej i jest wezwaniem skierowanym do każdego z nas. Jeśli mówimy o pobożności fatimskiej, to nie możemy jej utożsamiać jedynie z 13. dniem miesiąca od maja do października. Fatima bowiem woła o nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca. Nie wypełnimy fatimskiego przesłania, jeśli nie będziemy wynagradzać Niepokalanemu Sercu Maryi w pierwsze soboty.



Modlitwy Anioła z Fatimy

O Boże mój, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie,
ufam Tobie i miłuję Ciebie.
Proszę Cię o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą,
Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i Ciebie nie miłują.

Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty.
W najgłębszej pokorze cześć Ci oddaję i ofiaruję Tobie
Przenajdroższe Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa,
obecnego na ołtarzach całego świata
jako wynagrodzenie za zniewagi,
świętokradztwa i obojętność, którymi jest On obrażany.
Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca
i przez przyczynę Niepokalanego Serca Maryi,
proszę Cię o łaskę nawrócenia biednych grzeszników.

Zapraszamy wszystkich do włączenia się w dzieło Wielkiej Nowenny Fatimskiej.

Więcej informacji:
Sekretariat Fatimski
os. Krzeptówki 14, 34-500 Zakopane
tel. 18/ 20 66 420
www.sekretariatfatimski.. ..pl
e-mail: fatima ..... @smbf.pl

 

 

 


Kategorie: apologetyka / fatima, katolicyzm / fatima, fatima


Słowa kluczowe: fatima, bluźnierstwa, matka boska, pięć sobót, 5 sobót


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 maja 2019 (wtorek), 22:58:58

Test wiary dla katolika - wersja 2

Opracowałem ważny test dla wierzącego, który sprawdzi czy jest, czy też nie jest on członkiem wspólnoty (komunii) rzymskokatolickiej, do wykonania w 3 krokach wraz z wyjaśnieniem i moim komentarzem.

#1. Nauka apostolska
Apostoł Paweł, w skierowanym do świętych w Efezie i wiernych w Chrystusie liście nauczał:
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
Ef 2:8-10 bt
 
#2. Nauka rzymskokatolicka
Sobór Trydencki, w swym dogmatycznym Dekrecie o usprawiedliwieniu do wierzenia podaje między innymi Kanon 12, który brzmi:
Gdyby ktoś mówił, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak tylko ufnością w miłosierdzie Boże odpuszczające grzechy ze względu na Chrystusa, albo że tylko tą ufnością jesteśmy usprawiedliwiani - niech będzie wyklęty.
 
#3. Konfrontacja
Pamiętając "że łaską jesteśmy zbawieni przez wiarę, stworzeni w Chrystusie ku dobrym uczynkom, które Bóg przygotował abyśmy je pełnili” w myśl nauczania Soboru pytam: Czy wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa?
Możliwe odpowiedzi, z których logika pozwala wybrać dokładnie jedną brzmią:
(1) Tak. Tak wierzę.
(2) Nie, wierzę inaczej.
(3) Nic nie kumam! O co chodzi? Mogę prosić o inny zestaw pytań? 
 Wybierz Twoją odpowiedź.
 
#4. Wyjaśnienie
Apostoł Jakub naucza, że dobrze jest, gdy nasze "tak" jest "tak" a "nie" znaczy "nie". 
Więc pytam. Pytam, bo dobrze jest mieć jasność, zwłaszcza od ludzi, którzy nauczają, którzy są liderami w kościele. Chciałbym aby zadeklarowali oni czy wierzą w naukę apostolską czy też naukę rzymskokatolicką. Ojcowie Soboru Trydenckiego specjalnie napisali te Kanony w sposób aby nie było wątpliwości, aby sytuacja każdego wiernego w Kościele była jasna. Aby nie było wątpliwości Ojcowie Soboru Watykańskiego naukę Soboru Trydenckiego potwierdzili.
Więc ja też pytam - jak kto wierzy? Jednocześnie od Apostoła Jakuba wiem, że brak odpowiedzi, kręcenie i milczenie jest zwodzeniem.
Jaka jest Twoja odpowiedź?
 
#5. Mój komentarz
Jeżeli wybrałeś odpowiedź (1) , czyli wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa jesteś moim bratem w wierze i podobnie jak ja jesteś poza kościołem rzymskokatolickim, który nas potępia.

Kategorie: katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: trydent, anatema, ewangelia, herezja, zbawienie


Pliki


Komentarze: (2)

Luke8l, May 11, 2019 11:39 Skomentuj komentarz


Gdyby to było takie proste...

Oczytany katolik zaraz odpowie, że Kanon 12 należy czytać we właściwym kontekście, czyli wraz z rozdziałem 9 tego samego dekretu. A w tym rozdziale piszą tak:
"Przeciwko próżnej ufności heretyków
[a] Chociaż trzeba wierzyć, że grzechy nie są, ani nigdy nie były, odpuszczane inaczej, jak tylko «darmowo» z Bożego miłosierdzia ze względu na Chrystusa, to jednak nie można powiedzieć, że komukolwiek chełpiącemu się ufnością i pewnością [uzyskania] odpuszczenia swoich grzechów, poprzestającemu jedynie na tym, przebacza się lub przebaczono grzechy. Ta próżna i pozbawiona wszelkiej pobożności ufność może cechować heretyków i schizmatyków, owszem w naszych burzliwych czasach głoszona jest bardzo zawzięcie przeciwko Kościołowi katolickiemu, [b] Nie można też twierdzić: że ci, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni, powinni bez żadnej wątpliwości uważać, iż są usprawiedliwieni; że nikt nie jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony, ale tylko ten, kto niezachwianie wierzy, że jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony oraz że rozgrzeszenie i usprawiedliwienie dokonuje się jedynie przez taką właśnie wiarę, jakby ten, kto tak nie wierzy, wątpił w Boże obietnice oraz w skuteczność męki i zmartwychwstania Chrystusa, [c] Jak bowiem żaden pobożny człowiek nie powinien wątpić w Boże miłosierdzie, w zasługę Chrystusa i w moc oraz skuteczność sakramentów, tak samo każdy, gdy widzi siebie i swą własną słabość oraz brak usposobienia, może się obawiać i lękać o swą łaskę, ponieważ nikt nie może wiedzieć pewnością wiary, która wolna jest od błędu, że uzyskał łaskę Bożą."

W skrócie - katolik jak najbardziej powinien wierzyć, że grzechy zostały mu odpuszczone darmowo, z łaski przez wiarę, ale nie może się chełpić tą pewnością i tylko na tym poprzestać.

darek, October 2, 2019 19:09 Skomentuj komentarz


A co powiesz o Liście do Rzymian 10:8

8 Ale cóż mówi: Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy. 9 Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. 10 Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.
11 Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. 12 Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. 13 Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.

A teraz pytanie czy Jezus jest twoim panem bo moim jest

Skomentuj notkę
12 marca 2019 (wtorek), 09:02:02

Zwodziciel Franciszek po raz kolejny

Papież najpierw stwierdza, że  „Bóg w swej mądrości chce pluralizmu i różnorodności religii, koloru skóry, płci, rasy i języków”.

A chwilę później wyjaśnia "że zestawienie w jednym zdaniu różnorodności religii z różnorodnością płci może prowadzić do błędnych interpretacji, bo jest oczywiste, że różnorodności płci Bóg chciał w sposób pozytywny, a nie na zasadzie przyzwolenia".

Ciekawe co będą eksponować nagłówki i gazety w leadach, co będzie czytane.

Ale chwilkę - przecież tamto stwierdzenie jest w podpisanym z Arabami dokumencie.

A Pan Jezus powiedział "Niech wasze tak będzie tak, a nie nie".


Sprawdziłem. Rzeczywiście w dokumencie z Abu-Dabi jest akapit:

Dokument o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia

(...)

- Wolność jest prawem każdej osoby: każdy korzysta z wolności wiary, myśli, słowa i działania. Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej woli Bożej, z jaką Bóg stworzył istoty ludzkie. Ta boska Mądrość jest źródłem, z którego wywodzi się prawo do wolności wiary i wolności do bycia różnymi. Dlatego odrzuca się wszelkie próby zmuszania ludzi do przyjmowania określonej religii oraz kultury, podobnie jak narzucenie jednego modelu cywilizacji, którego inni nie akceptują;

 


Kategorie: katolicyzm, ekumenizm, _blog, islam, katolicyzm-islam


Słowa kluczowe: franciszek, zwiedzenie, ekumenizm, papież


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 marca 2019 (sobota), 07:36:36

Papież u Arabów

Powiedział:


Bóg aby ocalić ludzkość przed zniszczeniem, zażądał od Noego, by wszedł do arki wraz ze swoją rodziną. My też dzisiaj, w imię Boga, aby zachować pokój, musimy wejść razem, jako jedna rodzina, do arki, która mogłaby popłynąć po wzburzonym morzu świata: arki braterstwa.

Więcej w załącznikach.

 


Kategorie: islam, _blog, katolicyzm, nwo, katolicyzm-islam


Słowa kluczowe: nwo, nowy porządek świata, antychryst, katolicyzm, franciszek, f1, abu-dabi, islam


Pliki


Komentarze: (1)

hammoleket, March 11, 2019 17:44 Skomentuj komentarz


Witam. Warto posluchac  wykladow Rogera Oaklanda na youtube .https://www.youtube.com/watch?v=gNIIGjI536c

Skomentuj notkę
2 stycznia 2019 (środa), 23:51:51

Łaski pełna, czy czy łaską obdarowana

Takie coś machnąłem w prywatnym liście

WA -> GJ (2 stycznia 2019, via Messenger)

Łaski pełna, czy czy łaską obdarowana

Przeczytałem. No i widzimy tu kolejny piękny spór o to, gdzie nie byłoby kontrowersji, gdyby najpierw właściwie zdefiniować słowa, gdyby określić o czym rozmawiamy.

Ja wierzę na podstawie Pism, że Maria, mama Pana Jezusa jest błogosławiona i jednocześnie jest szczęśliwa. Szczęście to stan, w którym człowiek realizuje swoje plany, zamierzenia, wizje; szczęście to stan, gdy człowiekowi wychodzi. A błogosławieństwo, to takie szczęście, tylko nie świeckie ale pobożne. Pobożny, bogobojny człowiek jest szczęśliwy, gdy realizuje swoje plany w swoim życiu, ale wcześniej, poznawszy Boga wie jakie te plany mają być, jakie są, wie czego Bóg chce od człowieka i swoje plany z Bogiem uzgodnił.

Więc Maria jest błogosławiona, bo przez anioła Gabriela poznała plany Boga odnośnie swojej osoby, co więcej - znała też wcześniej ich zarys, bo jako pobożna Żydówka znała zapewne proroctwa o tym, że jakaś panna pocznie jakiegoś szczególnego syna - Syna Człowieczego i Syna Bożego jednocześnie. No i musiała się ucieszyć jak Gabriel powiedział jej, że to na nią Bóg wskazał, ją wybrał. Zapewne ciesząc się i obawiając jednocześnie powiedziała, że w to wchodzi i to jest piękne, że tak powiedziała. Bohaterka wiary! Potem Józef to samo - też uwierzył i zgodził się aby to firmować, mimo iż wiedział, że to nie jego dzieciak. Też bohater wiary.

Maria więc wie - jest szczęśliwa, jest błogosławiona, Bóg ją wybrał, Bóg jej objawił o co chodzi, ona to przyjęła i teraz realizuje, choć do końca nie kuma wszystkiego i popełnia pewne błędy (np. chcąc z rodziną uspokoić Jezusa bo sąsiedzi i rodzina uważała, że jej syn świruje).

Inni ludzie, zwłaszcza znający Pisma i ufający Bogu też widząc w Jezusie Mesjasza patrzą ma Marię jako osobę szczęśliwą i błogosławioną, widzą, że plan Boga jest realizowany a Maria w tym siedzi (i pewnie dlatego "błogosławione twoje łono"). Na pewno tak widziała Marię Anna, Symeon, Elżbieta. Symeon to nawet dość przerażające, bolesne proroctwo o Marii wypowiedział przy okazji spotkania (Łk 2:34n).

No a teraz o problemie z tłumaczeniami. Św. Hieronim (405 r.) popełnił błąd tłumacząc greckie "kecharitomene" na łacińskie "gratia plena", które można rozumieć również jako "pełna łaski". A jeżeli teraz jako łaskę przyjmiesz nie dar darmo dany (albo niezasłużoną życzliwość) tylko jakąś ciecz (tak, tak - nie żartuję: zobacz na frazy "łaskami płynąca", "wylej łaski swoje") to masz obraz Marii jako zbiornika, rezerwuaru, takiego miejsca gdzie Bóg sporo nalał, i teraz można z tego nalać, zaciągać, zasysać te łaski.

Ale łaska to nie ciecz! Łaska to "niezasłużona życzliwość" (lubię tą definicję - znalazłem ją u Świadków Jehowy) więc Maria znalazła u Boga niezasłużoną życzliwość bo Bóg wybrał ją. Wybrał bo tak chciał, może z uwagi na jej wiarę, ale nie na zasługi. I tak ja rozmumiem "kecharitomene" czyli "pełna łaski", bo łaskawie Bóg ją potraktował. Łaskami obdarowana.

Ale dalej nie tu jest problem. Problem pojawia się w kulcie maryjnym, który odciąga ludzi od wiary Bogu. Ludzie idą w ten kult, bo szatan ma na ziemi wielu agentów, którzy ten kult promują, pokazując Marię (a może Maryję - teraz zmieniam imię) jako bóstwo, jako kolejnego Boga, jako kogoś, kto może coś załatwić, dać, wylać, napełnić (łaska jako ciecz), a przy tym serce kobiece... no wiesz - mamusia. Katolicy mają nawet taką bluźnierczą pieśń: "Lecz kiedy ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy kto się do matki uciecze". Ohyda! Oni przekazują fałszywy obraz Boga, bo Bóg objawiający się w Pismach to Bóg zarówno ojciec jak i matka.

A kult? Jest czymś złym, bo Bóg wielokrotnie mówił, aby ludziom czci nie oddawać, oraz aby ze zmarłymi kontaktu nie nawiązywać, nie zwracać się do nich. Mało tego - Bóg powiedział, jak należy się do Niego zwracać, a jeżeli chodzi o pośredników to jest jeden - Pan Jezus i koniec.

Ale pytasz o tłumaczenie: niby chodzi tu o takie tłumaczenie: grecki -> polski ale jest problem, że polski w dziedzinie religii jest wykręcony przez wielowiekową rzymskokatolicką tradycję w tym kraju. Mało kto dziś wie czym jest łaska, czym błogosławieństwo (słowo praktycznie nieużywane), czym jest wiara, czym proroctwo. I dlatego ja preferuję przekłady na język współczesny, a więc prosty, taki który zrozumie czytelnik SuperExpresu. Znasz przekład Słowa Nadziei (to nawet nie przekład, ale parafraza) - jak nie znasz, mogę Ci wysłać, bo miło się to czyta, choć literki małe. A druga skrajność to UBG albo jeszcze lepiej TPNP (Toruński Przeklad Nowego Przymierza - przekład dosłowny, świetny do studiowania). Ja pomiędzy mitym skrajnościami zawsze szukam, choć ostatnio nie obawiam się zaglądania do greki, zwłaszcza, że są świetne interlinie (między innymi ks. Popowskiego).

Z ciekawości zobaczyłem kluczowe przekłady:

* * * * *
Biblia Ewangeliczna EIB (2016)
"Po przybyciu anioł powiedział: Witaj, obdarzona łaską, Pan z tobą! Szczęśliwa jesteś między kobietami."

Biblia Tysiąclecia V (2000)
"Wszedłszy do Niej, [anioł] rzekł: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami."

Biblia Warszawska [brytyjka] (1975)
"I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami."

Biblia Wujka (1599)
"I wszedszy Anioł do niej, rzekł: Bądź pozdrowiana łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty mię­dzy niewiastami."

NT Remigiusz Popowski (2000)
"Kiedy wszedł do niej, powiedział: „Raduj się, obdarzona łaską, Pan z tobą”."

Przekład Toruński Nowego Przymierza (2017)
"A po wejściu do niej, anioł powiedział: Witaj, obdarowana łaską; Pan z tobą; to ty błogosławiona jesteś pośród kobiet."

Słowo Życia (1989)
"Gabriel, stanąwszy przed nią, powiedział: – Bądź pozdrowiona! Pan jest z tobą. Obdarzył cię szczególną łaską."

Uspółcześniona Biblia Gdańska (2017)
"Kiedy anioł przyszedł do niej, powiedział: Witaj, obdarowana łaską, Pan jest z tobą. Błogosławiona jesteś między kobietami."

* * * * *

Tak więc ja zostaję przy "łaską obdarowana", więc szczęśliwa a moim życiu zbliżając się do Boga, poznając Go, szukając oddalam się od wykręconych, heretyckich kultów szerzonych przez rzymskich zwodzicieli.

No dobrze. Czy coś wyjaśniłem? A może namieszałem i pojawiły się jakieś pytania?


Kategorie: _blog, katolicyzm, apologetyka / katolicyzm


Słowa kluczowe: maria, maryja, łaski pełna, herezja, mariologia, kult maryjny


Komentarze: (1)

Luke8l, January 3, 2019 20:59 Skomentuj komentarz


Ks. prof. Franciszek Mickiewicz w swoim komentarzu do wersetu Łk 1,28 pisze tak:
Kecharitōmenē, imiesłów strony biernej perfectum, jest jednym z najtrudniejszych słów Nowego Testamentu. Wielu tłumaczy Biblii nadal idzie za zwrotem ukutym w Wulgacie: gratia plena i oddaje go w swym języku jako łaski pełna. Są też przekłady angielskie, francuskie, włoskie i inne, w których słowo to tłumaczy się w sposób bardziej opisowy: „przepełniona łaską”, „która jesteś najbardziej wyróżniona”, „której udzielono szczególnej łaski” i tym podobne. Imiesłów ten pochodzi od czasownika charitoō, który z kolei u swych podstaw ma rzeczownik charis, czyli sprzyjanie, łaskawość, łaska, dar darmo dany. Charitoō oznacza więc okazać łaskawość, obdarzyć łaską (w takim znaczeniu występuje w Ef 1, 6). W greckiej wersji ST słowo to występuje jedynie w Syr 18, 17, właśnie w formie imiesłowu kecharitōmenos, i oznacza człowieka życzliwego, łaskawego. Słowo charitoō należy do grupy czasowników przyczynowych (zakończonych na -oō) i jako takie wskazuje na skutek, przemianę spowodowaną przez charis (łaskę) w danej osobie. Natomiast imiesłów czasu perfectum wskazuje na obecny stan wynikający z czynności, która została zapoczątkowana w przeszłości, a której skutki trwają w teraźniejszości. Strona bierna wreszcie podkreśla, że czynność została wykonana nie przez osobę, do której ten imiesłów się odnosi, lecz przez kogoś innego (w 1, 28 podmiotem działającym jest sam Bóg). Wszystkie te elementy razem wzięte tworzą bardzo bogatą w treść ideę. W tym kontekście niektórzy egzegeci usiłują przełożyć imiesłów kecharitōmenē na swój język opisowym zwrotem, który wydaje się najbardziej trafny: „ty, która zostałaś przemieniona przez łaskę” (np. I. de la Potterie; G. Rossé). Aby przygotować Maryję do zadania macierzyństwa Bożego, Bóg obdarzył Ją pełnią łaski, która Ją oczyściła i uświęciła. Jednakże została Ona wewnętrznie przemieniona przez łaskę nie tylko po to, by mogła stać się matką Mesjasza, ale by stała się matką, pozostając dziewicą. Anioł w swym pozdrowieniu oznajmia Maryi, że Ona już doświadcza na sposób duchowy tego stanu, który jest skutkiem Bożego działania w Niej (choć jeszcze nie jest do końca tego świadoma), i że dokonana w Niej gruntowna przemiana może być przedmiotem Jej radości (Raduj się).

Natomiast wspomniany werset przetłumaczył następująco: Łk 1:28 Anioł przyszedł do Niej i powiedział: „Raduj się, przemieniona przez łaskę, Pan jest z Tobą”.

Skomentuj notkę
30 listopada 2018 (piątek), 14:47:47

Trzy kierunki katolicyzmu w dzisiejszej Polsce

Krzysiek R. z Gdyni wyliczył mi takie coś:

  1. liberalny
    • bp. Nycz, duża część episkopatu
    • błazny: o. Szustak, ks. Sowa, ks. Lemański
    • wsparcie medialnej nowej, katolickiej telewizji wprost od Franka z Watykanu
  2. tradycjonalizm
    • ostrzejszy - lefebryści i łacinnicy (ks. Guz) a nawet ks. Natanek
    • luźniejszy - ks. Rydzyk i jego media (to przynajmniej jest propolskie i edukacyjne)
  3. charyzmatyczny
    • bp. Ryś
    • charyzmatycy tacy jak Marcin Zieliński (potrafi swoimi występami zapełnić stadiony, ponoć i 100 tys. przyjdzie)

No i jeszcze coś - pojawia się nadzieja, że się to wszystko rozwali.


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: charyzmania, lefebryści, bp. ryś


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 listopada 2018 (czwartek), 11:45:45

Ks. Dąbrowski o Tysiąclatce

Tak myślałem - rzymski katolicyzm nie jest chrześcijaństwem! A tu kolejny przykład, jak to katoliccy nauczyciele (w tym wypadku nie byle kto, bo ks. Dąbrowski) napisał o Tysiąclatce:

(...) Krytyczny czytelnik nowego wydania Pisma świętego w wersji „tynieckiej” musi też odnieść się do wielkiej liczby błędów językowych, których – jak świadczy ks. prof. Dąbrowski – było tyle, że można by na ich kanwie napisać wręcz rozprawę doktorską, gdyż ich liczba osiąga kilkaset (s. 29 i dalej). Do tego przekład jest zdeformowany kontrowersyjnymi ujęciami teologicznymi, gdy np. aby oddać greckie pojęcie metanoia w miejsce uznanego terminu „pokuta”, przyjęto słowo „nawrócenie”. Zmiana ta wydaje się wynikać z inspiracji protestanckiej, gdyż właśnie protestanci, którzy zaprzeczają sakramentalnemu charakterowi spowiedzi, nie chcą nawet w Piśmie świętym widzieć słowa „pokuta”, które kojarzy im się z odrzuconą m. in. przez luteran nauką Kościoła o pokucie!

(ks. Dąbrowski, Nowy polski przekład Pisma Świętego z języków oryginalnych. Krytyczna ocena tzw. Biblii Tysiąclecia. Londyn, 1967)

Oczywiście, ci wstrętni protestanci są winni temu, że greckie słowo metanoia samo się wyjaśnia jako zmiana myślenia. A może to katolicy przez wieki katolicy zmienili znaczenie słowa pokuta (w czeskim do dziś pokuta to w wojsku rozkaz "w tył zwrot") czyniąc z niego magiczny obrzęd?


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: ks. dąbrowski, tysiąclatka, metanoia, pokuta


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 listopada 2018 (czwartek), 16:32:32

Wulgata św. Hieronima i problem z tłumaczeniem Genesis 3:15

Opiszę sobie tu problem błędnego tłumaczenia wersetu Gen 3:15 bo jest to czasami ważne. Czytanie można zacząć od punktu #3.

#1. Kontekst wypowiedzi biblijnej - Gen 3.

Opis upadku człowieka w 3 rozdziale Księgi Rodzaju. Tu cytuję w przekładzie Biblii Tysiąclecia.

(6) Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią, a on zjadł. (7) A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. (8) Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w porze powiewu wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. (9) Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś? (10) On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. (11) Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? (12) Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. (13) Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. (14) Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i dzikich; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. (15) Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę(16) Do niewiasty powiedział: Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą. (17) Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. (18) Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. (19) W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz! (20) Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących. (Rdz 3:6-22 bt5)

#2. Kluczowe tłumaczenia

Vulgata Clementina (łacińskie tłumaczenie hebrajskiej Tory, wydanie z 1598)
Inimicitias ponam inter te et mulierem, et semen tuum et semen illius: ipsa conteret caput tuum, et tu insidiaberis calcaneo ejus.

Biblia Wujka (tłumaczenie z Vulgaty, 1599) - poniżej: strona z pierwszego wydania
Położę nieprzyjaźń między tobą: a między niewiastą: i między nasieniem twem, a nasieniem jej: ona zetrze głowę twoje, a ty czyhać będziesz na piętę jej.

Biblia Tysiąclecia V (tłumaczenie z hebrajskiego, 2000)
Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę.

Nova Vulgata (współczesne tłumaczenie z hebrajskiego na łacinę 1986)
Inimicitias ponam inter te et mulierem et semen tuum et semen illius; ipsum conteret caput tuum, et tu conteres calcaneum eius.

#3. Tekst hebrajski

Aleppo Codex
טוואיבהאשיתבינךוביןהאשהוביןזרעךוביןזרעה  הואישופךראשואתהתשופנועקב  {ס}

Biblia Hebraica Stuttgartensia z kodami Stronga
וְאֵיבָהאָשִׁיתבֵּינְךָוְּבֵיןהָאִשָּׁהוְּבֵיןזַרְעֲךָוְּבֵיןזַרְעָהּהוְּאיְשׁוְּפְךָרֹאשׁוְאַתָּהתְּשׁוְּפֶנּוְּעָקֵב

Westminster Leningrad Codex
וְאֵיבָה׀אָשִׁיתבֵּינְךָוּבֵיןהָאִשָּׁהוּבֵיןזַרְעֲךָוּבֵיןזַרְעָהּהוּאיְשׁוּפְךָרֹאשׁוְאַתָּהתְּשׁוּפֶנּוּעָקֵב׃ס

#4. Użyte w przekładzie łacińskim rodzajniki

łacina polski
ipsa ona
ipsum ono

#5. Na czym polega błąd Hieronima

Hieronim tłumacząc na łacińskie "ipsa" wskazał na niewiastę, jako osobę mającą zmiażdżyć głowę węża. I to jest błąd. Tekst hebrajski wskazuje na potomstwo niewiasty, a więc na Mesjasza, który ma to uczynić (Księga Rodzaju tu jest proroctwem) a dziś wiemy, że na krzyżu Jezus to uczynił. Dlatego właściwym rodzajnikiem łacińskim miało być "ipsum".

#6. ks. Jakub Wujek widział

Ciekawostka. W opublikowanym w 1599 roku pierwszym wydaniu Biblii ks. Wujka, w komentarzu na marginesie ks. Wujek zaznaczył: "CHRYSTUS OBIECANY", a więc dobrze odczytał obietnicę Boga i dobrze ten werset skomentował. Ale tłumaczeniu tekstu na polski ks. Wujek przeniósł błąd Hieronima - czy zrobił to jednak on sam, czy komisja cenzorska, która po śmierci ks. Wujka uzgadniała tłumaczenie z Wulgatą Klemetyńską pewnie się nie dowiemy.

Obok - skan strony z tym tekstem, oraz tego wersu i tego komentarza.

ks.Wujek-gen-3-15-strona  

#7. Teologiczny problem

il_ nr 1 MWR 7066Jak błąd przeniósł się do wierzeń ludowych? Ano tak. Oto obraz XIX-wieczny przechowywany w Muzeum Wsi Radomskiej. "Oleodruk pt. „Matka Boska Niepokalana” o nr. inw. MWR 7066 (il. nr 1), wyobraża Matkę Boską w złotej koronie z  dwunastoma gwiazdami okalającymi jej głowę. Ubrana w biało niebieskie szaty z linearnie układającym się wokół jej postaci promieniami słonecznymi. Matka Boska stojąca na globie  lewą stopą przydeptuje węża – symbol grzechu, zaś z jej otwartych rąk spływają promienie słoneczne. Na wysokości stóp MB półksiężyc".


Kategorie: _blog, biblia, katolicyzm


Słowa kluczowe: hieronim, wulgata, vulgata, gen3:15, gen3, rodz3, protoewangelia


Komentarze: (1)

Młody i Reformowany, August 8, 2022 11:20 Skomentuj komentarz


Chociaż prawdą jest, że wariant "ipsa" (ona) pojawia się w Wulgacie, którą zapoczątkował Hieronim, to jednak wariant ten pojawia się dopiera kilkaset lat po śmierci Hieronima, stąd nie może on być autorem tego wariantu a jakiś późniejszy skryba/kopista.

Jak zajrzymy do jego dzieła "Kwestie hebrajskie w Księdze Rodzaju" (Liber quaestionum hebraicarum in Genesim), to zobaczymy, że komentując Rdz 3:15 w tekście ma on "Ipse servabit caput tuum, et tu servabis ejus calcaneum" oraz pisze:

"Lepiej jest w tekście hebrajskim: «Ten zmiażdży głowę twoją, a ty zmiażdżysz mu piętę». Ponieważ i nasze kroki są spętane przez węża, to Pan definitywnie zmiażdżył szatana pod stopami naszymi”

„Melius habet in Hebraeo: «Ipse conteret caput tuum, et tu conteres ejus calcaneum»: quia et nostri gressus praepediuntur a colubro: et Dominus conteret Satanam sub pedibus nostris velociter”.

"Kwestie hebrajskie w Księdze Rodzaju" 3:15, w: M. Jóźwiak "Kwestie hebrajskie w Księdze Rodzaju św. Hieronima. Przekład i komentarz", Wrocław 2010, s. 42.

Hieronim ma "Ipse" (on) a nie "Ipsa" (ona) i pisze, że to Pan a nie Maria zmiażdżył Szatana.

Skomentuj notkę
26 października 2018 (piątek), 17:29:29

Paradoks życia społecznego katolików

Paradoks. W zaufanie do kleru jest niskie. Ludzie nie wierzą im w tak błahych sprawach jak finanse kościoła, moralność, życie społeczne... ale ufają ich praktykom i nauczaniu w istotnej i życiowej sprawie dotyczącej świata duchowego, relacji z Bogiem, czy też życia po śmierci. A przecież wystarczy sięgnąć do Pisma Świętego.

Paradoks? A może nietrzeźwość i zwiedzenie? Może to opisane przy okazji opisu Sądu nad Wielką Nierządnicą "upicie winem niegodziwości" skoro ludzie tu nie myślą i dają się zwodzić.


Kategorie: _blog, obserwator, katolicyzm


Słowa kluczowe: zwiedzenie, wielka nierządnica


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 października 2018 (wtorek), 11:25:25

O tym jak to zwiedzeni wskazują na zwiedzenia

Dwugłos w sprawie Marcina Zielińskiego, ponoć fałszywego, ponoć charyzmatyka, ponoć katolika i ponoć zdemaskowaego.

Jedni mówią tak: https://www.youtube.com/watch?v=dQx2wXxpT8Q 
a inni tak: https://www.youtube.com/watch?v=dZuVKPu7BMg 

A dzieje się tak dlatego, że w zapomnienie poszły zasada apostolskie, tak ślicznie wyrażone w 2Tm3:16-17 - "Całe Pismo natchnione jest przez Boga i pożyteczne do nauki, do wykazania błędu, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był w pełni gotowy, wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła".


A na Fejsie PJO wyciągnął podobną sprawę, ale z przed 100 lat, czyli dyskusję o objawieniach Mateczki od Starokatolików Mariawickich i Faustyny, która złapała inny wiatr i jakoś się zmieściła. Nie moja wojna ale ciekawe.  http://www.bibula.com/?p=104719 

 


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: Marcin Zieliński, katolicyzm, odnowa, charyzmatycy, odnowa charyzmatyczna


Komentarze: (4)

wojtek, October 9, 2018 19:34 Skomentuj komentarz


Zachowuję sobie.

"Wyrażamy stanowczy sprzeciw". Oświadczenie ws. filmu o Marcinie Zielińskim"Z zażenowaniem i przykrością odbieramy fakt tego, że działalność strony zwiedzeni.pl, w tym także wspomniany film, jest upubliczniana i promowana przez ludzi, którzy wyznają wiarę w Jezusa Chrystusa" - czytamy w oswiadczeniu podpisanym m.in. przez Adama Szustaka OP, Tomasza Nowaka OP, Grzegorza Kramera SJ oraz wielu innych księży, egzorcystów, teologów, dziennikarzy i liderów wspólnot.

Na portalu zwiedzeni.pl ukazał się kontrowersyjny film dotyczący posługi Marcina Zielińskiego, który wzbudził oburzenie wśród znacznej części Kościoła.

Wyrażamy swój stanowczy sprzeciw

"Chcemy wyrazić nasze najgłębsze ubolewanie i smutek z powodu zamieszczonego ostatnio w sieci materiału filmowego, który w niezrozumiały i nieznany dla chrześcijaństwa sposób oczernia naszego brata Wspólnoty katolickiej, Marcina Zielińskiego" - możemy przeczytać w oświadczeniu.

"Wyrażamy swój stanowczy sprzeciw wobec przyjętych form, poprzez które autorzy materiału ukazują swoje wyłącznie prywatne przekonania. Użyty sposób i metody przekazu są charakterystyczne dla tego świata, w którym regularnie stykamy się z pomówieniami, zniesławieniem i budującą podziały manipulacją. Nie tak jednak wygląda sposób działania uczniów Chrystusa, którzy w tym świecie wprowadzają pokój (Mt 5, 9)".

Pomówienia zawarte w filmie nie odnosiły się wyłącznie do postaci Marcina Zielińskiego. Sygnatariusze listu odnieśli się również do tego faktu: "Trudno też przejść tak obojętnie wobec osądzających wypowiedzi, które w materiale zostały skierowane wobec duchownego opiekuna Wspólnoty Głos Pana - Księdza Jana Rawy, Członków tejże Wspólnoty oraz czcigodnego Księdza Biskupa Andrzeja Dziuby, Pasterza diecezji łowickiej".

"Mamy nadzieję, że tego typu niezgodne z duchem Ewangelii działania, nie będą już nigdy więcej powtarzać się w przyszłości" - dodają.

Pod listem podpisało się ponad 130 osób związanych z Kościołem. Wśród nich teologowie, wykładowcy, księża, egzorcyści, liderzy wspólnot, dziennikarze oraz publicyści.

To paszkwil

"To dopiero jest pentekostalizacja i protestantyzacja! Autorzy filmu bawią się w Urząd Nauczycielski Kościoła (nie mając do tego z pewnością żadnego upoważnienia od kompetentnej władzy Kościoła). Innymi słowy: krytykują charyzmatyka, a sami tymi samymi metodami się posługują. Na mocy jakiej władzy orzekają, że Marcin Zieliński głosi nieortodoksyjne nauki, że jest szarlatanem? Bo im się tak wydaje! 

W sprawie filmu dotyczącego Marcina Zielińskiego zabrał głos również Remigiusz Recław SJ: - To paszkwil zrobiony przez stronę zwiedzeni. Czy ja zmieniam zdanie na temat Marcina? Znam go osobiście, wiem, jakim jest człowiekiem i wiem, jaki Duch w nim jest. Budzi się na nowo inkwizycja wysłuchacie całości stanowiska jezuity. 

Publikujemy pełną treść oświadczenia ws. filmu o Marcinie Zielińskim:

05.10.2018r.

OŚWIADCZENIE

My, niżej podpisani prezbiterzy, osoby konsekrowane i liderzy świeccy, pełniący posługę w Kościele katolickim, chcemy wyrazić nasze najgłębsze ubolewanie i smutek z powodu zamieszczonego ostatnio w sieci materiału filmowego, który w niezrozumiały i nieznany dla chrześcijaństwa sposób oczernia naszego brata Wspólnoty katolickiej, Marcina Zielińskiego.

Wyrażamy swój stanowczy sprzeciw wobec przyjętych form, poprzez które autorzy materiału ukazują swoje wyłącznie prywatne przekonania. Użyty sposób i metody przekazu są charakterystyczne dla tego świata, w którym regularnie stykamy się z pomówieniami, zniesławieniem i budującą podziały manipulacją. Nie tak jednak wygląda sposób działania uczniów Chrystusa, którzy w tym świecie wprowadzają pokój (Mt 5, 9). Oni też tworzą Rodzinę Kościoła, która przede wszystkim świadczy, służy, niesie miłość, przebacza i błogosławi sobie nawzajem. Swoje wątpliwości natomiast wyraża właściwym osobom, pełniącym w Kościele katolickim służbę rozeznawania. Słowo Boże napomina nas: "Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego! Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?" (Jk 4, 11-12).

Trudno też przejść tak obojętnie wobec osądzających wypowiedzi, które w materiale zostały skierowane wobec duchownego opiekuna Wspólnoty "Głos Pana" - Księdza Jana Rawy, Członków tejże Wspólnoty oraz czcigodnego Księdza Biskupa Andrzeja Dziuby - Pasterza diecezji łowickiej. Tego typu działania uderzają w naszą jedność i tworzą pośród nas mury wrogości, dla zburzenia których umarł Chrystus (Ef 2, 16). Nie bez powodu greckie słowo diabolos, bierze swój początek od czasownika dia-ballo, oznaczającego dzielić, oskarżać, oczerniać.

Z zażenowaniem i przykrością odbieramy również fakt tego, że działalność strony zwiedzeni.pl, w tym także wspomniany film, jest upubliczniana i promowana przez ludzi, którzy wyznają wiarę w Jezusa Chrystusa. Mamy nadzieję, że tego typu niezgodne z duchem Ewangelii działania, nie będą już nigdy więcej powtarzać się w przyszłości.

ks. prof. dr hab. Mariusz Rosik, PWT we Wrocławiu, konsultor Sekcji Nauk Biblijnych Komisji Nauki Wiary KEP, członek zespołu ekspertów przy Delegacie KEP ds. Egzorcystów

ks. dr hab. Sławomir Pawłowski SAC,  profesor KUL, sekretarz Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu, przewodniczący Archidiecezjalnej Rady Ekumenicznej przy Metropolicie Lubelskim, Lublin

ks. dr hab. Tomasz Szałanda, proboszcz parafii pw. św. Jakuba Starszego Apostoła, Stawiguda

ks. dr Sławomir Płusa, przewodniczący Rady KZK Odnowy w Duchu Świętym, egzorcysta w Diecezji Radomskiej, Radom
ks. dr Przemysław Sawa, egzorcysta, misjonarz miłosierdzia, założyciel i pasterz Szkoły Ewangelizacji Cyryl i Metody, adiunkt w Katedrze Teologii Dogmatycznej i Duchowości na Wydziale Teologicznym UŚ w Katowicach

ks. dr Piotr Spyra, dyrektor Zamojskiej Szkoły Ewangelizacji im. bł. Stanisława Kostki Starowieyskiego, sekretarz Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Diecezjalnej w Zamościu, Przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Kurii Diecezjalnej w Zamościu

o. dr Adam Strojny CCN, wikariusz parafii pw. Opatrzności Bożej, Warszawa-Wesoła
o. dr Wit Chlondowski OFM, dogmatyk, duszpasterz Szkoły Nowej Ewangelizacji Zacheusz, Cieszyn

o. dr Mariusz Orczykowski OFMConv, rektor Wyższego Seminarium Franciszkańskiego w Krakowie, Kraków

o. dr Marek Blaza SJ, wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej w PWT Collegium Bobolanum w Warszawie i na Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim we Lwowie, duszpasterz akademicki dla grekokatolików w Warszawie, Warszawa

o. dr Michał Legan OSPPE, UPJPII, Jasna Góra

dr hab. Marek Kita, prof. UPJPII, adiunkt w Katedrze Chrystologii Instytutu Teologii Fundamentalnej, Ekumenii i Dialogu UPJPII, Kraków

dr hab. Aleksander Bańka, filozof, politolog, pracownik naukowy Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, świecki lider Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Katowickiej, Tychy

dr Andrzej Sionek, dyrektor publicznego katolickiego Stowarzyszenia Archidiecezji Krakowskiej Misja EnChristo, Kraków

ks. Krzysztof Kralka SAC - Moderator Generalny wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca w Polsce
ks. Waldemar Grzyb, asystent kościelny Katolickiego Stowarzyszenia Kanaan, egzorcysta,  rezydent przy parafii św. Wojciecha, Gorzów Wielkopolski

ks. Artur Sepioło, odpowiedzialny za Szkołę Nowej Ewangelizacji Diecezji Gliwickiej,

dyrektor Sekcji d/s Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezji Gliwickiej, odpowiedzialny za Odnowę w Duchu Święty Diecezji Gliwickiej, przewodniczący Senatu Krajowej Rady Dyrektorów Katolickich Kerygmatycznych Szkół Nowej Ewangelizacji, Gliwice

ks. Roman Trzciński, duszpasterz akademicki, pasterz wspólnoty Woda Życia, misjonarz miłosierdzia, członek zespołu ds. Nowej Ewangelizacji, Warszawa

ks. Mateusz Januszewski, koordynator domków młodzieżowych we wspólnocie Chrystusa Zmartwychwstałego GALILEA (w diecezji Zamosjko-lubaczowskiej), koordynator rekolekcji dla młodzieży Droga do Prawdy, Zamość

ks. Piotr Jasek FDP, ekonom prowincjalny Zgromadzenia Księży Orionistów, Warszawa

ks. Mateusz Bajena, pasterz i lider wspólnoty Dom Jednego Serca, Białystok

ks. Marek Mekwiński, moderator wspólnoty Agalliasis we Wrocławiu, proboszcz parafii pw. Trójcy Świętej, Bożnowice

ks. Radosław Rafał MSF, pasterz wspólnoty Poznanie Jezusa, redaktor naczelny Posłańca Świętej Rodziny, Poznań

ks. Przemysław Przybylski, kapłan ustanowiony do pomocy duszpasterskiej w Katedrze Poznańskiej, psycholog, Poznań

ks. Mateusz Buczma, diecezjalny koordynator wspólnot, ruchów i stowarzyszeń, odpowiedzialny za Nową Ewangelizację w diecezji opolskiej, Opole
ks. Szymon Kiera, duszpasterz Diakonii Świętej Rodziny, Katowice

ks. Adam Gołębiak, dyrektor Ośrodka na Barskiej i w Aninie, Orionista, Warszawa
ks. Dawid Perlik, koordynator Odnowy w Duchu Świętym Diecezji Bydgoskiej, Bydgoszcz

ks. Łukasz Gołaś SAC, dyrektor Radia Pallotti FM, Kraków

ks. Andrzej Piekaniec, duszpasterz w parafii św. Wawrzyńca, Żółkiew (Ukraina)

ks. Ryszard Polek, proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej, Worcester (USA)

o. Remigiusz Recław SJ, proboszcz parafii Najświętszego Imienia Jezus, Łódź

o. Paweł Sawiak SJ, duszpasterz wspólnoty Mocni w Duchu, Łódź

o. Tomasz Nowak OP, przeor łódzkiego klasztoru oo. dominikanów, wędrowny kaznodzieja, Łódź

o. Adam Szustak OP, kaznodzieja, Łódź

o. Grzegorz Kramer SJ, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, przełożony wspólnoty zakonnej, Opole

o. Lech Dorobczyński OFM, gwardian i proboszcz parafii św. Antoniego z Padwy, Warszawa

o. Bartosz Prusiewicz OFM, katecheta, parafia św. Antoniego z Padwy, Warszawa

o. Krzysztof Czerwionka CR, pasterz wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego GALILEA, dyrektor biura SESA, członek Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji, Stryszawa

o. Jacek Dubel CSsR, prezes Katolickiego Apostolskiego Stowarzyszenia w służbie Nowej Ewangelizacji Wspólnota Pieśń Nowa Toruń, wiceprezes Stowarzyszenia Alpha Polska, członek Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji, Kraków

o. Tomasz Gałuszka OP, dyrektor Dominikańskiego Instytutu Historycznego w Krakowie, pracownik Katedry Historii Starożytnej i Średniowiecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, sekretarz naukowy Międzynarodowej Komisji Historii i Studiów nad Chrześcijaństwem przy Polskiej Akademii Umiejętności, Kraków

o. Józef Witko OFM, kaznodzieja, Sekretariat Misji i Ewangelizacji Matki Bożej Anielskiej OO. Franciszkanów, Pińczów

o. Mariusz Tłokiński CCN, proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej, Warszawa-Wesoła
o. Grzegorz Siwek OFMConv, duszpasterz akademicki, Kraków

o. Piotr Mpiima Dąbek OFMConv, misjonarz, Kampala (Uganda)

o. Roman Groszewski SJ, duszpasterz wspólnoty Dom w Ramionach Ojca, Warszawa

o. Tomasz Trawiński OFMConv, duszpasterz ośrodka dla narkomanów San Damiano, Chęciny

o. Rafał Walczyk OSPPE, administrator parafii św. Kazimierza Królewicza, Yonkers (USA)

o. Norbert Oczkowski OP, teolog duchowości, duszpasterz wspólnoty charyzmatycznej "Jerozolima", moderator Akademii Małżeńskiej, Poznań

o. Marek Krzyżkowski CSsR, duszpasterz akademicki Na Górce, Kraków

s. Katarzyna Jackowska CCN, w posłudze parafii pw. Opatrzności Bożej, Warszawa-Wesoła

s. Natana Świerad CSSJ, misjonarka, Brazylia

Krzysztof Dzieńkowski SJ, asystent wspólnoty Taizé, Kraków
Jacek Weigl, lider Apostolskiego Ruchu Wiary, Prezes Fundacji Edukacja z Wartościami, Warszawa

Michał Świderski, świecki odpowiedzialny za Szkołę Nowej Ewangelizacji Diecezji Gliwickiej, prezes Stowarzyszenia Katolickiego - Szkoła Nowej Ewangelizacji Jezusa Zmartwychwstałego, Gliwice

Witek i Sylwia Wilk, ewangelizatorzy świeccy, założyciele Fundacji zaNim, Otwock

Marcin Jakimowicz, redaktor Gościa Niedzielnego, lider Diakonii św. Rodziny, Katowice

Antoni Tompolski, dyrektor Alpha Polska, członek Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji, Kraków

Michał Nikodem, lider wspólnoty Chefsiba, Warszawa

Krzysztof Demczuk, lider wspólnoty Metanoia, Jaworzno

Karol i Małgorzata Sobczyk, liderzy wspólnoty Głos na Pustyni, Kraków

Witold i Bożena Kacała, liderzy wspólnoty Kahal, Wodzisław Śląski
Michał i Agnieszka Grzanka - odpowiedzialni za mazowiecką filię Katolickiego Stowarzyszenia Misja EnChristo, Warszawa

Andrzej Lewek, lider Mężczyzn świętego Józefa, Kraków

Stanisława Iżyk-Dekowska, ProMisja - Przymierze katolików na rzecz Ewangelizacji i Misji, Toruń

Michał Jeleń, lider wspólnoty ABBA, Warszawa

Krzysztof Sowiński, lider grupy młodzieżowej przy wspólnocie Głos Pana, Skierniewice

Maria Kastyak, lider wspólnoty Dom w ramionach Ojca, Warszawa

Gabriela i Andrzej Strączek, założyciele Stowarzyszenia Kahal, Czyżowice

Katarzyna Rychter, przewodnicząca Katolickiego Stowarzyszenia KANAAN, radca prawny, Gorzów Wielkopolski

Irena Neumueler, założycielka i prezes Fundacji Status Feminae, Gdynia.

Anna i Jacek Saj - koordynatorzy Instytutu Ewangelizacji Świata ICPE Misja Polska, Lublin

Michał i Anna Maria Saj, członkowie zarządu ogólnopolskiej wspólnoty Armia Dzieci, Lublin

Łukasz i Gabriela Sawa, członkowie zarządu ogólnopolskiej wspólnoty Armia Dzieci, Lublin

Krzysztof i Jolanta Borysiewicz, członkowie zarządu ogólnopolskiej wspólnoty Armia Dzieci, Lublin

Marlena Sokołowska, lider świecki wspólnoty Dom Jednego Serca, Białystok

Michał Kuś, lider wspólnoty Wieczyste Przymierze, Kraków

Beata i Adam Dylus, liderzy wspólnoty HASZLAMA, Katowice

Jacek Kikowski, lider wspólnoty Siloe, Zduńska Wola

Remigiusz Ufa, lider wspólnoty Ezechiasz, Białystok

Ryszard Orłowski, lider wspólnoty Agalliasis, Wrocław

Tomasz Kandzia, lider wspólnoty Beta, Katowice

Małgorzata Pietrzyk, członek moderacji wspólnoty Woda Życia, Warszawa

Arkadiusz Męcel, członek moderacji wspólnoty Woda Życia, Warszawa

Paweł i Dorota Skrzek, członkowie zarządu ogólnopolskiej wspólnoty Armia Dzieci, Lublin

Aleksander Sztramski, Wydział Teologiczny UMK, lider wspólnoty Królewskie Dziedzińce, Toruń 24/7

Katarzyna i Norbert Ziółkowscy, liderzy wspólnoty Tabita, Włocławek

Julita i Dawid Weremczuk, liderzy wspólnoty Nikodem, Warszawa

Jacek i Aneta Szulc, Krzysztof i Aneta Gawrysiak, liderzy wspólnoty Palnika, Warszawa

Barbara Biegun i Kamila Drzewiecka, liderzy wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym Ruah, Bielsko-Biała
Agnieszka i Dariusz Jaduszyńscy, zarząd Katolickiej Fundacji wiaryGODni, Głogów

Maciej Wolski, prezes Fundacji 24/7, Warszawa

Marcin i Ewa Widera, liderzy Domu Modlitwy Wrocław 24/7, Wrocław

Tomasz i Agnieszka Pradela, liderzy Domu Modlitwy Poznań 24/7, Poznań

Maciej i Paulina Cirka, liderzy Pokoju Modlitwy Kraków 24/7, Kraków

Piotr Żyłka, redaktor naczelny DEON.pl, Kraków

Michał Wilk, redaktor naczelny Orygenes+, Kraków

Dawid Gospodarek - redaktor KAI, publicysta, członek stowarzyszenia Una Voce Polonia

Mariusz Czaja, dyrektor wydawnictwa ESPE, Kraków

Seweryn Osowski, dyrektor Szkoły Sług Ducha, Kraków

Grzegorz Głuch, lider chóru Gospel Rain, Lublin

Izabela Kostro, lider zespołu uwielbienia Powołani by Wielbić, Białystok

Michał Guzek, prezes Fundacji Chrześcijańskie Granie, Warszawa

Sylwia Palka, autorka książek katolickich, Kraków

Małgorzata Szudelski, lider grupy charyzmatycznej przy parafii Matki Bożej Dobrej Rady, San Leandro (USA)

Ewa i Grzegorz Kurowscy, liderzy wspólnoty Terebint, Tłuszcz

Aneta Biernat i Katarzyna Chludzińska, liderzy wspólnoty ewangelizacyjnej Maranatha, Boston (USA)

Marek Sitkowski i Katarzyna Olszewska, liderzy wspólnoty Metanoia, przy kościele Matki Bożej Częstochowskiej, Worcester (USA)

Anetta Kotowski, lider wspólnoty Shema, Doylestown (USA)

Łukasz Chechla, odpowiedzialny wspólnoty Shema, Doylestown (USA)

Monika Nawrocka, lider wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym AIN KARIM,Bridgeport (USA)

KATOLIK, December 8, 2018 20:37 Skomentuj komentarz


Przepowiednia błogosławionej przez JPII Katarzyny Emerlich mówi o wielkiej rzeszy księży uwijających się nad budową "czarnego kościoła"

czy przepowiednia św. Jana Bosko

wojtek, December 23, 2018 10:05 Skomentuj komentarz


A ja wolę na Słowie Boga, zapisanym w Piśmie Świętym swoje życie budować, a nie na słowie jakiś ludzi, choćby byli najfajniejszi. Wierzę, że Bóg dał mi rozum, i dał mi Swojego Ducha abym pojął co do mnie apostołowie i prorocy zapisali.

Ale rozumiem, że katolicy robią inaczej - ufają ludziom, ufają świętym, ufają papieżom mimo iż Psalm 1 wyraźnie przed taką postawą ostrzega.

marek, March 18, 2022 03:31 Skomentuj komentarz


Film słusznie wskazuje na zagrożenia płynące ze strony protestanckiej sekty p. Zielińskiego inspirowanej bethel church i ruchem wiary z ich teologią sukcesu i szamanistycznymi obrzędami. Dziwię się duchownym że popierają taką herezję.

Skomentuj notkę
15 sierpnia 2018 (środa), 19:52:52

Treść dogmatu o Wniebowzięciu Maryi

Dziś okropne, heretyckie święto Wniebowzięcia NMP. Zachowam sobie, kopiując z opoka.pl więc treść ogłoszenia tego dogmatu bo jest ważna:

PIUS BISKUP SŁUGA SŁUG BOŻYCH NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ

WSTĘP

NIESKOŃCZENIE HOJNY BÓG, który wszystko może, a którego plan opatrznościowy polega na mądrości i miłości, tajemniczym zarządzeniem swego rozumu łagodzi cierpienia narodów i poszczególnych jednostek przeplatając je radościami, aby tym, którzy Go miłują, wszystko, choć z różnych powodów i na różny sposób "pomagało do dobrego"(1).

Albowiem i na naszym Pontyfikacie podobnie jak na czasach obecnych spoczywa przytłaczającym ciężarem tyle trosk, niepokojów i obaw z powodu niezwykle ciężkich klęsk oraz masowych odstępstw od prawdy i cnoty. Jednakże wielką dla nas pociechą jest stwierdzenie, że podczas gdy wiara katolicka wyznawana jest publicznie i czynnie, nabożeństwo do Bogarodzicy Dziewicy wzmacnia się i rozpala z każdym dniem coraz bardziej, wieszcząc na całym niemal świecie poprawę i uświęcenie życia. Gdy bowiem Najświętsza Dziewica z niewymowną czułością spełnia swe macierzyńskie powinności względem ludzi odkupionych Krwią Chrystusową, umysły i serca (Jej) dzieci doznają tym silniejszej podniety do pilniejszego rozważania Jej przywilejów.

I. STWIERDZENIE OBJAWIONEGO CHARAKTERU PRAWDY O WNIEBOWZIĘTEJ BOGURODZICY

I rzeczywiście Bóg, który z przeogromną i szczególną łaskawością spogląda na Pannę Maryję, skoro nadeszła "pełność czasów"(2), w ten sposób urzeczywistnił zamiary swej Opatrzności, że wszystkie przywileje, wszystkie dobrodziejstwa, jakich Jej udzielił ze swej nieograniczonej hojności, zajaśniały wtedy wśród doskonałej harmonii. I chociaż Kościół zawsze uznawał taką właśnie hojność i tę doskonałą harmonię łask, a w ciągu wieków coraz bardziej w nią wnikał, to jednak przywilej cielesnego Wniebowzięcia Bogarodzicy Dziewicy Maryi dopiero za naszych czasów rozbłysnął jaśniejszym światłem.

Wniebowzięcie jest następstwem Niepokalanego Poczęcia

Ten też przywilej na skutek uroczystego ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu błogosławionej Boga Rodzicielki przez nieśmiertelnej pamięci Poprzednika Naszego Piusa IX, zajaśniał nowym blaskiem. Te bowiem oba przywileje jak najściślej ze sobą się łączą. Bo Chrystus zwyciężył grzech i śmierć własną Swą śmiercią; a kto przez chrzest, w sposób nadprzyrodzony, na nowo się narodził, zwyciężył grzech i śmierć dzięki temuż Chrystusowi. Jednakże Bóg nie chce przed końcem świata udzielić sprawiedliwym, jako prawa ogólnego - pełnego skutku zwycięstwa nad śmiercią. Dlatego też również i ciała sprawiedliwych po śmierci rozpadają się i w ostatni dopiero dzień połączy się każde ze swoją duszą uwielbioną.

Ale spod tego rodzaju ogólnego prawa zechciał Bóg wyjąć Najświętszą Maryję Pannę. Ona to, na mocy zupełnie szczególnego przywileju, swoim Niepokalanym Poczęciem zwyciężyła grzech, i dlatego nie podlega temu prawu trwania w rozkładzie grobowym, ani nie musiała aż do końca świata czekać na wybawienie swego ciała.

Toteż gdy ogłoszono uroczyście, że Bogarodzica Dziewica Maryja od pierwszej chwili swego istnienia była wolna od dziedzicznego skażenia, wówczas dusze wiernych chrześcijan poruszyła jakaś gorętsza nadzieja, że najwyższy Urząd Nauczycielski Kościoła wkrótce ogłosi dogmat cielesnego Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi(3).

Jednomyślne przeświadczenie wiernych o Wniebowzięciu Bogarodzicy w ciele uwielbionym

Można więc było zauważyć w gronie proszących o to z naciskiem Stolicę Apostolską nie tylko poszczególnych wiernych, ale tych także, którzy reprezentują Narody oraz prowincje kościelne, jak również wielu Ojców Soboru Watykańskiego.

Z biegiem zaś czasu, tego rodzaju prośby i życzenia nie tylko nie ustawały, ale z dnia na dzień wzrastały coraz bardziej tak pod względem liczby, jak i nasilenia. W tej intencji powstały pobożne współzawodnictwa w modlitwach; wielu wybitnych teologów z ogromną gorliwością wzmogło studia nad tym zagadnieniem zarówno prywatnie jak i na powierzonych sobie publicznych uniwersytetach kościelnych czy też innych uczelniach teologicznych. W różnych częściach świata katolickiego urządzano kongresy maryjne już to w granicach jednego narodu już to międzynarodowe. Te właśnie staranne badania rzuciły jaśniejsze światło na to, że w depozycie wiary chrześcijańskiej, powierzonym Kościołowi, zawiera się również dogmat Wniebowzięcia (Najśw.) Panny Maryi. I stąd też najczęściej wypływały owe prośby pokorne a usilne, domagające się od Stolicy Apostolskiej uroczystego określenia tej prawdy.

W tym zbożnym ubieganiu się wierni przedziwnie łączyli się ze swymi Pasterzami. Ci, zaś ze swej strony przesłali do Stolicy Piotrowej pokaźną ilość podobnych próśb. Toteż w chwili Naszego wyniesienia na tron papieski było już wiele tysięcy tego rodzaju petycji, które napłynęły ze wszystkich stron świata i od wszystkich stanów, a więc od Umiłowanych Synów naszych Kardynałów Świętego Kolegium, od Czcigodnych Braci Arcybiskupów i Biskupów, od Diecezji a także parafii.

Dlatego też, zaniósłszy usilne modły do Boga, aby raczył udzielić Nam światła Ducha Świętego do rozstrzygnięcia w tej tak niezwykłej wagi sprawie, wydaliśmy specjalne przepisy. Nakazaliśmy w nich, by rozpoczęto wspólnymi siłami poważniejsze studia nad tą sprawą, oraz by zebrano tymczasem i dokładnie rozważono wszystkie petycje, które przesłano do Stolicy Apostolskiej od czasów ś.p. Poprzednika naszego Piusa IX aż do naszych dni w sprawie Wniebowzięcia cielesnego Najświętszej Panny Maryi.

Jednomyślny sąd Biskupów o Wniebowzięciu

W obliczu tak ważnej, tak doniosłej sprawy, uznaliśmy za stosowne wezwać bezpośrednio i urzędowo wszystkich Braci Biskupów, by każdy z nich wypowiedział wobec Nas wyraźnie swoje zdanie. W tym celu skierowaliśmy do nich dnia 1 maja 1946 roku list Deiparae Virginis Mariae, tej treści: "Czy sądzicie, Czcigodni Bracia odznaczający się mądrością i roztropnością, że Wniebowzięcie cielesne Najświętszej Dziewicy może być ogłoszone za dogmat wiary i czy życzycie sobie tego Wy, duchowieństwo i lud?".

Oni zaś, których "Duch Święty ustanowił biskupami, aby kierowali Kościołem Bożym"(4), prawie jednomyślnie odpowiedzieli twierdząco na jedno i drugie pytanie. Ta "szczególna zgodność katolickich biskupów i wiernego ludu"(5), że cielesne Wniebowzięcie Matki Bożej może być określone jako dogmat wiary, ukazała Nam jednomyślną doktrynę Urzędu Nauczycielskiego i jednomyślną wiarę ludu chrześcijańskiego, którą tenże urząd podtrzymuje i kieruje. Przez to samo z całą pewnością i wykluczeniem możliwości błędu ujawniło się, że przywilej ten jest prawdą objawioną przez Boga i zawartą w tym Boskim Depozycie, który powierzył Chrystus Pan Swej Oblubienicy celem wiernego strzeżenia i nieomylnego wyjaśniania(6). Wspomniany zaś Urząd Nauczycielski Kościoła spełnia powierzone sobie zadanie nie środkami czysto ludzkimi, lecz mocą Ducha Świętego(7). Wskutek tego bez błędu wywiązuje się ze zleconego sobie zadania i poprzez wieki przechowuje prawdy objawione czyste i nietknięte. A przeto te prawdy przekazuje jako nieskażone nic do nich nie dodając, ani też niczego nie odejmując. Jak uczy Sobór Watykański: "Duch Święty został przyrzeczony następcom Piotrowym nie po to, by za jego objawieniem mieli podawać nową naukę, lecz po to, by dzięki Jego czujnej opiece święcie strzegli objawienia podanego za pośrednictwem Apostołów, czyli depozytu wiary, oraz wiernie go wykładali"(8). Dlatego z powszechnej zgody zwyczajnego urzędu nauczycielskiego Kościoła bierze się argument pewny i mocny, dowodzący, że cielesne Wniebowzięcie N.M.P. - które odnośnie tego samego stanu "chwalebności" dziewiczego Ciała łaskawej Matki Boga nie mogło być przedmiotem poznania dla żadnej z władz ludzkiego ducha na podstawie jej sił przyrodzonych - jest prawdą objawioną przez Boga, a jako taka ma by przedmiotem wiary mocnej i trwałej dla wszystkich dzieci Kościoła. Jak bowiem stwierdza tenże Sobór Watykański: "Należy wierzyć wiarą boską i katolicką w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym pisanym czy ustnie przekazanym i co Kościół czy to uroczystym orzeczeniem czy w zwykłym i powszechnym nauczaniu podaje do wierzenia jako prawdy przez Boga objawione"(9).

II. NA PODSTAWIE TRADYCJI POCHODNEJ O WNIEBOWZIĘCIU BOGARODZICY

Za faktem powszechności tej wiary w całym Kościele przemawiają różne w ciągu wieków świadectwa, wzmianki i ślady. Wiara ta z dnia na dzień ukazuje się w coraz to jaśniejszym świetle.

Powszechne przeświadczenie o niepodległym rozkładowi ciele Bogurodzicy

Wierni bowiem kształceni i kierowani przez swych pasterzy nauczyli się z Pisma św., że (Najśw.) Maryja Panna podczas doczesnej wędrówki, pędziła życie pełne trosk, udręk, boleści, że spełniło się nadto, co wieścił święty starzec Symeon - ostry bowiem miecz przeszył Jej serce pod Krzyżem Boskiego Jej Syna, a naszego Odkupiciela. Podobnie łatwo im było przyjąć, że wielka Matka Boża zeszła z tego świata tak, jak przedtem Jej Syn jedyny. Ale to bynajmniej nie stanęło na przeszkodzie ich jawnie wyznawanej wierze, że święte Jej ciało nie zaznało skażenia grobowego, że nigdy ów dostojny przybytek Słowa Bożego nie uległ rozkładowi, zamieniając się w zgniliznę i proch. Przeciwnie, oświeceni łaską Bożą, przejęci czcią ku Tej, która jest Bożą Rodzicielką i zarazem naszą najczulszą Matką - coraz to jaśniej widzieli zgodność oraz wewnętrzny związek między tymi przywilejami, jakich udzieliła Opatrzność Boża Tej ukochanej Towarzyszce naszego Odkupiciela. Dosięgły one tak bardzo wzniosłego szczytu, jakiego poza Nią nikt przez Boga stworzony, wyjąwszy ludzką naturę Chrystusa, nigdy nie osiągnął.

Wiarę tę potwierdzają wyraźnie liczne świątynie oddane Bogu pod wezwaniem (Najśw.) Maryi Panny Wniebowziętej. Również święte obrazy tamże wystawione do czci ze strony wiernych stawiają wszystkim przed oczy ten szczególny tryumf Najświętszej Dziewicy. Poza tym miasta, diecezje, krainy całe oddane są szczególnej pieczy i ochronie Bogarodzicy Dziewicy Wniebowziętej. Podobnie powstają instytuty zakonne zatwierdzone przez Kościół, które przybierają nazwę od tego przywileju. Nie należy też pomijać milczeniem faktu, że w maryjnym Różańcu, którego odmawianie Stolica Apostolska tak bardzo poleca, jest jedna tajemnica do pobożnego rozmyślania, jak wszyscy wiedzą dobrze, która dotyczy właśnie Wniebowzięcia Najświętszej Dziewicy.

Liturgiczny wyraz przeświadczenia o Wniebowzięciu

Powszechnie i jeszcze wspanialej jaśnieje ta wiara Pasterzy i wiernych, w tym, że już od czasów chrześcijańskiej starożytności na Wschodzie i Zachodzie z tej racji zaczyna się obchodzić uroczystości liturgiczne na cześć tej tajemnicy. Z nich bowiem nie przestawali czerpać światła Ojcowie i Doktorowie Kościoła, bo jak każdemu z pewnością wiadomo, liturgia święta "ponieważ jest wyznaniem niebieskich prawd, które podlegają najwyższemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, może dostarczać dowodów i świadectw niemałej wagi dla rozstrzygnięcia poszczególnych punktów nauki chrześcijańskiej"(10).

W księgach liturgicznych, które wykazują to święto jako "Zaśnięcie", lub "Wniebowzięcie Świętej Maryi", zachodzą terminy zgodnie stwierdzające, że gdy Bogarodzica Dziewica przeszła z ziemskiego wygnania do nieba, święte Jej Ciało z woli Opatrzności Bożej doznało tego, co odpowiadało godności Matki Słowa Wcielonego i pozostałym przywilejom Jej udzielonym. Stwierdza to, by użyć dostojnego przykładu, Sakramentarz wysłany przez nieśmiertelnej pamięci Poprzednika Naszego Hadriana I - Karolowi Wielkiemu. Czytamy tam: "Panie, we czci jest u nas obchód tego dnia, w którym Święta Boża Rodzicielka zaznała śmierci doczesnej, ale nie mogła podlegać więzom śmierci Ta, która z siebie zrodziła Wcielonego Syna Twego a Pana naszego"(11).

Inne księgi wschodniej i zachodniej liturgii starożytnej podkreślają wyraźniej i obszerniej to, co poprzedni tekst czyni z powściągliwością właściwą dla liturgii rzymskiej. Sakramentarz Gallikański - że podamy jeden przykład - tak mówi na ten temat: "Niewytłumaczona tajemnica, tym bardziej godna wysławiania, że wśród ludzi jedyna na skutek Wniebowzięcia Dziewicy". Również w liturgii bizantyjskiej cielesne Wniebowzięcie (Najśw.) Panny Maryi ciągle łączy się nie tylko z godnością Matki Boga, lecz i z innymi przywilejami, szczególnie z dziewiczym Jej macierzyństwem, z góry postanowionym przez Opatrzność: "Tobie dał Król wszystkich rzeczy, Bóg, to, co wykracza ponad naturę, jako bowiem zachował Cię dziewiczą przy rodzeniu (Syna), tak i w grobie Twe ciało zachował nieskażonym i wsławił je przez boskie przeniesienie"(12).

Stolica Apostolska autoryzuje liturgię o Wniebowziętej

Stolica Apostolska, spadkobierczyni obowiązku, zawierzonego Księciu Apostołów, umacniania we wierze braci(13) - swoją powagą czyniła to święto coraz uroczystszym. To z pewnością skutecznie wpływało na ducha gorliwości u wiernych w stronę coraz głębszego rozważania wielkości wspomnianej tajemnicy. I tak święto Wniebowzięcia zostało podniesione z tego stopnia godności, jaki miało od początku wśród świąt maryjnych, do rzędu większych uroczystości całego cyklu liturgicznego, Poprzednik Nasz św. Sergiusz I, wprowadzając Litanie, czyli procesje stacyjne w cztery uroczystości maryjne, wylicza razem święto Narodzenia, Zwiastowania, Oczyszczenia i Zaśnięcia (Najśw.) Panny Maryi(14). Następnie Leon IV poleca uroczyście obchodzić święto, mające już wtedy nazwę Wniebowzięcia Świętej Bożej Rodzicielki, przez wprowadzenie wigilii do niego, a potem jeszcze przez zarządzenie nabożeństwa błagalnego w oktawę uroczystości. Sam nawet korzystając chętnie z tej sposobności, brał udział w tych uroczystościach wraz z tłumem wiernych(15). Ponadto w przeddzień tego święta już od dawna był nakazany post, jak widać ze słów Naszego poprzednika św. Mikołaja I o przepisach postnych: "jakie święty Kościół Rzymski od dawna przyjął za zwyczaj i tego się trzyma"(16).

Świadectwo Ojców i Doktorów Kościoła

Liturgia Kościoła nie rodzi katolickiej wiary, lecz raczej idzie w ślad za nią i jak owoce z drzewa, tak z wiary wywodzą się różne obrzędy kultu religijnego. Dlatego Ojcowie Kościoła, wielcy Doktorowie w homiliach, czy kazaniach na ten dzień nie czerpali nauki o Wniebowzięciu z liturgii jako ze źródła pierwszorzędnego, lecz mówili o nim jako o rzeczy już znanej wiernym i już przez nich przyjętej. Tłumaczyli tę naukę jaśniej, podawali istotny jej sens przez przytaczanie głębszych racji, zwłaszcza to naświetlając silniej, czego tylko pobieżnie dotykały często księgi liturgiczne. Mianowicie, jak twierdzili, to święto przypomina nie tylko fakt, że martwe Ciało Najświętszej Maryi Panny nie zaznało żadnego skażenia, lecz również triumf odniesiony nad śmiercią - jej niebiańskie "uwielbienie" na wzór Swego Jednorodzonego Jezusa Chrystusa.

Pośród nich wybija się nad innych św. Jan Damasceński jako szczególny głosiciel tej przekazanej prawdy. Porównując cielesne Wniebowzięcie dostojnej Matki Bożej z innymi Jej darami i przywilejami, tak się wyraża w porywającej swej wymowie: "Potrzeba było, by Ta, która rodząc zachowała nienaruszone dziewictwo, zachowała również i po śmierci swe ciało bez żadnego skażenia. Potrzeba było, by Ta, która Stwórcę w swym łonie jako Dziecię nosiła, przebywała w Boskich przybytkach. Potrzeba było, by Oblubienica poślubiona przez Ojca zamieszkała w niebieskich komnatach. Potrzeba było, by Ta, która widziała Syna swego na krzyżu i doznała w serce ciosu miecza boleści, uniknąwszy go przy rodzeniu, oglądała tegoż Syna zasiadającego wraz z Ojcem. Potrzeba było, by Matka Boża posiadała to, co do Syna przynależy i otrzymywała cześć od całego stworzenia jako Matka Boga i służebnica zarazem"(17).

Głos św. Jana Damasceńskiego wiernie zgadza się z głosami innych, potwierdzających tę samą naukę. Znajdujemy bowiem niemniej jasne i dokładne wyrażenia w tych kazaniach, które wygłosili głównie z okazji tego święta późniejsi czy współcześni Ojcowie. I tak, że posłużymy się innymi przykładami, św. German, biskup Konstantynopolitański uważał za odpowiadające nie tylko Boskiemu Macierzyństwu, ale także wyjątkowej świętości dziewiczego ciała Bogarodzicy Dziewicy Maryi, że ciało to nie uległo rozkładowi, lecz zostało wzięte do nieba: "Ty jak jest napisane, zjawisz się w piękności. Twe ciało dziewicze całe jest święte, całe czyste, całe Bożym mieszkaniem tak, że dzięki temu odtąd dalekie jest od rozsypania się w proch. Przemienione wprawdzie jako ciało ludzkie, dostosowane do wzniosłego życia nieskazitelności, zawsze przecież żywe i uwielbione, uczestniczące w życiu pełnym i doskonałym"(18). Inny zaś starożytny pisarz stwierdza: (Maryja)... "więc jako najchwalebniejsza Matka Chrystusa Zbawiciela naszego i Boga Dawcy życia i nieśmiertelności - przez Niego obdarzona jest na nowo życiem w wiecznej niezniszczalności jednakiego ciała. On to ją z grobu obudził i zabrał do siebie, jak to jemu samemu, wiadomo"(19).

Asumpcjonistyczna interpretacja tekstów Pisma Św.

Gdy zaś to święto liturgiczne rozpowszechniało się z dnia na dzień, obchodzone z żywszą pobożnością, coraz to liczniejsi biskupi i kaznodzieje poczytywali sobie za obowiązek tłumaczyć wiernym otwarcie i jasno tajemnicę, jaką ono przypomina i pouczać o jej bardzo ścisłym związku z innymi objawionymi prawdami wiary.

Wśród teologów scholastyków nie brakło takich, którzy chcąc głębiej wniknąć w prawdy przez Boga objawione i wykazać zgodność zachodzącą między omawianą racją teologiczną a wiarą katolicką, uważali za wskazane zwrócić uwagę na to, że przywilej Wniebowzięcia Maryi Dziewicy w przedziwny sposób zgadza się z Bożymi prawdami, podanymi nam przez Pismo Święte.

Postępując dalej w tym rozumowaniu, wysuwali różne argumenty, naświetlając ten przywilej maryjny. W argumentach tych podkreślali jako moment pierwszorzędnej wagi to, że Jezus Chrystus ze względu na miłość swej Matki chciał Jej Wniebowzięcia. Siła tych dowodzeń opiera się na nieporównanej godności Jej Boskiego Macierzyństwa i na tych darach, jakie z niego płyną. A są nimi: niezmierna Jej świętość, przewyższająca świętość wszystkich ludzi i aniołów, głęboka więź Maryi z Synem i zwłaszcza miłość, jaką darzy Syn tak godną swą Matkę.

Bardzo często występują tacy teologowie i kaznodzieje, którzy w ślad za Ojcami Kościoła(20) dla zobrazowania swej wiary we Wniebowzięcie z pewną swobodą podają fakty i słowa zapożyczone z Pisma św. I tak - żeby wspomnieć tylko niektóre częściej w tej sprawie używane - przytacza się niekiedy zdanie Psalmisty: "Powstań więc, Panie, wnijdź już do miejsca Twego odpoczynku, Ty i Arka Twego majestatu"(21), w Arce zaś przymierza zrobionej z niepsującego się drzewa i umieszczonej w świątyni Bożej, widzą jakby obraz przeczystego ciała Dziewicy Maryi, które zostało zachowane wolnym od wszelkiego Skażenia grobowego i wyniesione do tak wielkiej chwały w niebie. Podobnie rozprawiając o tym przedmiocie, opisują królowe, wstępującą triumfalnie do królewskiej komnaty niebios i zasiadającą po prawicy Boskiego Odkupiciela(22). Jak również przytaczają Oblubienicę z Pieśni nad Pieśniami: "Która wstępuje przez puszczę jako słup dymu w wonności mirry i kadzidła", aby Ją uwieńczono koroną(23). Te momenty służą autorom jako obrazy Królowej Nieba i niebieskiej Oblubienicy, wstępującej razem z Boskim Oblubieńcem do komnaty niebios. Zresztą uczeni scholastycy dostrzegli znak Wniebowzięcia Bogarodzicy Dziewicy nie tylko w różnych figurach Starego Testamentu, lecz także w owej Niewieście odzianej w słońce, którą oglądał św. Jan Apostoł na wyspie Patmos(24). Następnie te słowa z kart Nowego Testamentu wzięli za przedmiot swych szczególnych rozważań: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami"(25). Widzieli bowiem w tajemnicy Wniebowzięcia dopełnienie tej najobfitszej łaski udzielonej Najświętszej Dziewicy i szczególne błogosławieństwo, jako przeciwstawienie dla przekleństwa Ewy.

Teologiczne racje odpowiedniości

Dlatego to już w początkach teologii scholastycznej pobożny biskup Lozanny Amadeusz twierdzi, że ciało Maryi Dziewicy pozostało nieskażonym; nie godzi się bowiem przypuszczać, że ciało Jej zaznało skażenia skoro prawdziwie połączyło się znów z duszą i wraz z nią zostało uwieńczone dostojeństwem chwały w niebieskim przybytku, "Była bowiem pełną łaski - i błogosławioną między niewiastami(26). Ona jedna zasłużyła na to, by począć Tego, który był Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego, którego porodziła jako Dziewica, wykarmiła mlekiem piastując na swym łonie i we wszystkim Mu służyła z matczyną troskliwością".

Z grona zaś pisarzy, którzy w tym okresie wyjaśniali i umacniali pobożnie wyznawaną naukę o Wniebowzięciu przy pomocy zdań z Pisma Świętego i różnych podobieństw czy porównań - szczególne miejsce zajmuje św. Antoni Padewski, doktor ewangeliczny, On bowiem komentując w dzień Wniebowzięcia słowa proroka Izajasza: "Miejsce nóg moich uwielbię"(27), twierdził z całym przekonaniem, że Boski Odkupiciel ozdobił najwyższą chwałą Swą najmilszą Matkę, z której wziął ludzkie ciało. "W tym masz jasno zawarte, jak się wyraża, że Najświętsza Dziewica została wniebowzięta z ciałem, które było miejscem nóg Pana. Przeto święty Psalmista pisze: "Powstań więc, Panie, wnijdź już do miejsca Twego odpoczynku, Ty i Arka Twego majestatu". Jak bowiem sam twierdzi, Jezus Chrystus powstał z martwych po triumfie odniesionym nad śmiercią i wstąpił na prawicę Ojca, tak również "powstała i święta Jego Arka przez to, że w tym dniu Matka - Dziewica wzięta została do niebieskiego przybytku"(28).

Gdy zaś w średniowieczu scholastyczna teologia doznała pełnego rozkwitu, wtedy św. Albert Wielki po przytoczeniu na uzasadnienie tej prawdy różnych dowodów opierających się czy to na Piśmie św., czy na świadectwach z tradycji, czy wreszcie na liturgii i tak zwanej racji teologicznej, tak kończy swe wywody: "Na podstawie tych oraz wielu innych racji i powag jest rzeczą jasną, że Najświętsza Matka Boża z duszą i ciałem została wzięta do nieba ponad chóry anielskie. Wierzymy, że jest to prawda pod każdym względem"(29). W mowie zaś wygłoszonej w dniu święta Zwiastowania Najświętszej Dziewicy, wyjaśniając te słowa Anioła pozdrawiającego "Bądź pozdrowiona łaski pełna..." Doktor Wszechstronny porównując Najświętszą Dziewicę do Ewy, jasno, jednoznacznie stwierdza, że była Ona wolną od tego poczwórnego przekleństwa, któremu Ewa podlegała(30).

Doktor Anielski, idąc w ślady swego wielkiego mistrza, chociaż w specjalnym dziele nie omawia tej kwestii, jeśli ją jednak okazyjnie tu i ówdzie porusza, to utrzymuje mocno z Kościołem katolickim, że ciało Maryi zostało wzięte do nieba(31).

Wśród wielu innych powag trzyma się tego samego zdania Doktor Seraficki. On uważa to za całkiem pewne, że podobnie jak Bóg zachował Najświętszą Maryję przy poczęciu wolną od naruszenia dziewictwa zarówno duchowego jak cielesnego, tak nie pozwolił, by ciało Jej miało zamienić się w zgniliznę i proch(32). Wyjaśniając i odnosząc do Najświętszej Dziewicy drogą pewnego przystosowania sensu słowa Pisma św. "Któraż to jest, która wstępuje z puszczy, opływająca rozkoszami, oparta o miłego swego?"(33), tak dowodzi: "Stąd zaś można wnioskować, że jest tam cieleśnie... Ponieważ szczęśliwość nie byłaby pełna, gdyby Maryja nie była tam osobowo, a dusza sama nie stanowi osoby, lecz połączenie jej z ciałem. A więc jasne, że jest tam w połączeniu, tj. z ciałem i duszą. Inaczej nie cieszyłaby się pełnym używaniem szczęścia"(34).

U schyłku zaś teologii scholastycznej, tj. w wieku XV-ym, św. Bernardyn ze Sienny streściwszy i pilnie sprawdziwszy wszystkie wypowiedzi i spory teologów średniowiecznych w tej sprawie nie ograniczył się do przytoczenia rozważań uczonych minionej epoki, lecz dodał jeszcze własne podobieństwo; mianowicie Matki Bożej i Bożego Syna, co do szlachetności i godności ducha i ciała. Ze względu na to podobieństwo nie możemy ani pomyśleć nawet, by Królowa Nieba miała być odłączoną od Króla Nieba. Wymaga ono bezwzględnie, by Maryja "była tam tylko, gdzie jest Chrystus"(35). Poza tym całkowicie jest zgodne z rozumem, by dusza i ciało Niewiasty podobnie jak i Mężczyzny osiągnęło już wieczną chwałę w niebie. Dowodu, który można by określić jako "prawie namacalny"(36) dostarcza również fakt, że Kościół nigdy nie poszukiwał relikwii Najświętszej Dziewicy i nie wystawiał ich ku czci publicznej.

W nowszych zaś czasach przytoczone wyżej wypowiedzi Ojców Kościoła i Doktorów były już powszechnie przyjęte. Św. Robert Bellarmin ujmując tę zgodę chrześcijan przekazaną przez wieki minione, zawołał: "I któż, proszę, mógłby w to wierzyć, że Arka świętości, Mieszkanie Słowa i Świątynia Ducha Świętego miałyby runąć? Wzdryga się wprost mój duch na samą już myśl, by to dziewicze ciało, które poczęło, zrodziło, karmiło i piastowało Boga, miało być zamienione w proch lub stało się pastwą robactwa"(37).

Podobnie św. Franciszek Salezy, stwierdziwszy, że nie godzi się wątpić o wypełnieniu przez Jezusa Chrystusa w sposób najdoskonalszy Boskiego nakazu czci dla rodziców ze strony dzieci, stawia sobie takie pytanie: "Któryż syn, gdyby mógł nie wskrzesiłby swej matki i nie zaprowadził jej po śmierci do nieba"(38). Św. Alfons zaś pisze: "Jezus nie chciał, by ciało Maryi uległo po śmierci rozkładowi, gdyż to byłoby ujmą dla Niego, gdyby zamieniać się miało w zgniliznę dziewicze ciało Tej, z której On sam wziął Ciało"(39).

Gdy zaś tajemnica będąca przedmiotem tego święta znalazła się we właściwym świetle, nie brakło uczonych, którzy zamiast zastanawiać się nad dowodami teologicznymi, wykazującymi, że wiara we Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Dziewicy jest zupełnie stosowna i właściwa, raczej zwracali całą swą uwagę na wiarę Kościoła Mistycznej Oblubienicy Chrystusa, nieskalanej i bez zmazy(40), Kościoła nazwanego przez Apostoła "filarem i podwaliną prawdy"(41). Opierając się na tej powszechnej wierze, uważali zdanie przeciwne za nierozważne żeby nie powiedzieć - heretyckie. Św. Piotr Kanizjusz skoro, jak i wielu innych, wyjaśnił, że sam wyraz Wniebowzięcia, oznacza nie tylko stan chwalebny duszy, lecz i ciała, i że Kościół już od wieków czcił i uroczyście obchodził maryjną tajemnicę Wniebowzięcia, zauważa: "Przekonanie to trwa już przez kilka wieków i do tego stopnia tkwi w duszach ludzi pobożnych oraz jest przez cały Kościół uznane, iż tych, którzy przeczą Wniebowzięciu cielesnemu Maryi nie tylko nie należy spokojnie słuchać, lecz wszędzie piętnować, jako zbyt kłótliwych i wręcz nierozważnych i przepojonych bardziej duchem błędnowiernym niż katolickim"(42).

W tym samym czasie Doktor Znakomity podając następującą zasadę dotyczącą mariologii: "Nie należy mierzyć zwykłymi prawami tajemnic łaski, jakie Bóg zdziałał w Najświętszej Dziewicy, lecz brać pod uwagę wszechmoc Bożą, zakładając stosowność rzeczy przy braku sprzeczności lub niezgodności z Pismem świętym"(43), oparłszy się na wspólnej wierze całego Kościoła w tajemnicę Wniebowzięcia, mógł wyprowadzić wniosek, że w tę tajemnicę należy wierzyć z taką mocą ducha, jak w Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy. Już wtedy sądził, że tego rodzaju prawdy mogą być określane jako dogmaty.

III. UZASADNIENIE I OGŁOSZENIE DOGMATU

Wszystkie powyższe dowody i rozważania Ojców Kościoła i teologów, opierają się jako na ostatecznym fundamencie, na Piśmie świętym. Ono stawia nam niejako przed oczy Matkę Bożą najściślej złączoną z Boskim Synem, dzielącą zawsze Jego Losy. Dlatego wydaje się rzeczą wprost niemożliwą, widzieć oddzieloną od Niego po ziemskim życiu, jeśli nie duchem to przecież ciałem, Tę która Go poczęła, porodziła, mlekiem własnym wykarmiła, na rękach piastowała i do serca swego tuliła. Zbawiciel nasz będąc Synem Maryi, nie mógł po prostu jako najdoskonalszy wzór zachowywania Bożego Prawa obok Ojca Przedwiecznego nie czcić także Swej umiłowanej Matki. A ponieważ mógł Ją ozdobić tak wielkim zaszczytem, jakim jest zachowanie wolną od skażenia grobowego, należy wierzyć, że naprawdę tak uczynił.

Przede wszystkim zaś należy przypomnieć to, iż od drugiego wieku Ojcowie Kościoła przedstawiają Maryję Dziewicę jako nową Ewą, która choć poddana nowemu Adamowi - łączy się z Nim najściślej w walce przeciwko piekielnemu wrogowi. Walka ta zapowiedziana już w protoewangelii(44) ma zakończyć się zupełnym zwycięstwem nad grzechem i śmiercią, które zawsze łączą się ze sobą w pismach Apostoła Narodów(45). Jak przeto chwalebne Zmartwychwstanie Chrystusa było istotnym składnikiem a zarazem ostatecznym trofeum zwycięstwa, tak też wspólna walka Najświętszej Dziewicy i Jej Syna winna być zakończona "uwielbieniem" Jej dziewiczego ciała. Tenże bowiem Apostoł mówi: "A gdy to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, tedy wypełni się słowo, które jest napisane: pochłonęło śmierć zwycięstwo"(46).

Dla tej przyczyny dostojna Matka Boga "jednym i tym samym aktem Bożej woli"(47), złączona odwiecznie w tajemniczy sposób z Jezusem Chrystusem, niepokalana w Swym poczęciu, w Boskim Swym macierzyństwie nienaruszona dziewica, wielkodusznie współdziałająca z Boskim Odkupicielem, który odniósł pełny triumf nad grzechem i jego następstwami, osiągnęła wreszcie to jak gdyby najwyższe uwieńczenie swoich przywilejów przez to, że zachowana została od skażenia grobowego i tak jak Syn Jej, zwyciężywszy śmierć, z ciałem i duszą wzięta została do niebieskiej chwały, gdzie ma jaśnieć jako Królowa po prawicy tegoż Syna swojego, nieśmiertelnego Króla wieków(48).

Ponieważ więc cały Kościół, w którym przejawia działalność Duch Prawdy, kierujący go nieomylnie do doskonałego poznania prawd objawionych na przestrzeni wieków wielokrotnie okazał swą wiarę, i ponieważ biskupi z całego świata prawie jednomyślnie proszą, by określić jako dogmat wiary Boskiej i katolickiej prawdę o cielesnym Wniebowzięciu Najświętszej Dziewicy Maryi - a opiera się ta prawda na Piśmie świętym, jest głęboko zakorzeniona w duszach wiernych, potwierdzona od najdawniejszych czasów przez kult liturgiczny, w najwyższym stopniu zgodna z innymi prawdami objawionymi, wspaniale uwydatniona i wyjaśniona staraniem, wiedzą i mądrością teologów - sądzimy, że nadeszła już chwila, z góry wyznaczona w zamiarach Bożej Opatrzności, byśmy uroczyście ogłosili ów wspaniały przywilej Dziewicy Maryi.

My, którzyśmy powierzyli swój pontyfikat szczególnej pieczy Najświętszej Dziewicy, do której uciekaliśmy się w tylu kolejach bardzo smutnych losów, My, którzyśmy publicznym aktem poświęcili cały rodzaj ludzki Jej Niepokalanemu Sercu i tyle razy doznaliśmy Jej przemożnej opieki, ufamy bezwzględnie, że to uroczyste ogłoszenie i określenie dogmatu Wniebowzięcia nie mało przyczyni się ku pożytkowi ludzkiej społeczności. Obraca się ono bowiem na chwałę Trójcy Przenajświętszej, z którą Boga-Rodzica Dziewica złączona jest szczególnymi więzami. Można bowiem mieć nadzieją, że wszyscy wierni zostaną pobudzeni do gorętszego nabożeństwa ku czci Niebieskiej Matki, że wszyscy, którzy chlubią się imieniem chrześcijan, rozbudzą w sobie pragnienie uczestnictwa w jedności Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa i powiększania miłości ku Tej, która do wszystkich członków tego dostojnego Ciała po macierzyńsku się odnosi. Należy się również spodziewać, że ci, którzy rozważają chwalebny przykład Maryi, będą się przekonywali coraz więcej, ile jest warte życie ludzkie, jeśli w całości jest poświęcone wypełnianiu woli Ojca Niebieskiego i trosce o dobro innych. A gdy zepsucie obyczajów grozi zagładą blasków cnoty i zgubą wielu istnieniom ludzkim, niechaj w ten okazały sposób oczom wszystkich jawi się w pełnym świetle, jak wzniosły jest kres przeznaczenia naszej duszy i ciała. Oby wreszcie wiara w cielesne Wniebowzięcie Maryi, uczyniła mocniejszą i żywszą wiarę w nasze zmartwychwstanie.

Bardzo wielką radość sprawia Nam fakt, że to uroczyste wydarzenie odbywa się z woli Bożej Opatrzności w Roku Świętym. Tak więc dane jest Nam podczas obchodu Wielkiego Jubileuszu przyozdobić skroń Bogarodzicy Dziewicy tym oto jaśniejszym klejnotem i pozostawić trwalszy nad spiż pomnik Naszego najgorętszego nabożeństwa względem Matki Boga.

Definicja dogmatu

Dlatego zaniósłszy do Boga wielokrotne korne błaganie i wezwawszy światła Ducha Prawdy, ku chwale Boga Wszechmogącego, który szczególną Swą łaskawością obdarzył Maryję Dziewicę, na cześć Syna Jego, nieśmiertelnego Króla wieków oraz Zwycięzcy grzechu i śmierci, dla powiększenia chwały dostojnej Matki tegoż Syna, dla radości i wesela całego Kościoła, powagą, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, wyjaśniamy i określamy, jako dogmat przez Boga objawiony, ŻE NIEPOKALANA BOGARODZICA ZAWSZE DZIEWICA MARYJA, PO ZAKOŃCZENIU BIEGU ŻYCIA ZIEMSKIEGO, ZOSTAŁA Z CIAŁEM I DUSZĄ WZIĘTA DO NIEBIESKIEJ CHWAŁY.

Publikacja dogmatu i sankcje

Zakończenie

Dlatego też, gdyby ktoś, nie daj Boże, dobrowolnie odważył się temu cośmy określili przeczyć, lub o tym powątpiewać, niech wie, że odstąpił zupełnie od wiary Boskiej i katolickiej.

Aby to Nasze określenie (dogmatu) cielesnego Wniebowzięcia Dziewicy Maryi dotarło do wiadomości całego Kościoła, zechcieliśmy, aby to Nasze pismo apostolskie pozostało na wieczną rzeczy pamiątkę, polecając, by jego odpisom i przedrukom opatrzonym podpisem jakiegokolwiek publicznego notariusza i pieczęcią osoby należącej do hierarchii kościelnej wszyscy dawali zupełnie taką samą wiarę, jak i oryginałowi, jak gdyby był wręczony lub pokazany.

Niech więc nikt z ludzi nie odważy się naruszać tekstu tego Naszego orzeczenia, ogłoszenia i określenia, ani też w niebacznej zuchwałości sprzeciwiać się mu i przeciwdziałać. Gdyby jednak ktoś spróbował się na to odważyć, niech wie, że narazi się na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Jego Apostołów Piotra i Pawła.

Dan w Rzymie, u św. Piotra, roku Wielkiego Jubileuszu tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego, dnia pierwszego listopada, w uroczystość Wszystkich Świętych, w dwunastym roku Naszego Pontyfikatu.

Ja PIUS, Biskup Kościoła Powszechnego tak określając podpisałem

PIUS PP. XII

Pius XII pp

(pieczęć)

+ Ja F r a n c i s z e k, biskup ostieński i tuskulański, kardynał M a r c h e t t i S e l v a g g i a n i, Dziekan Św. Kolegium.

+ Ja E u g e n i u s z, biskup portueński i św. Rufiny, kardynał T i s s e r a n t.

+ Ja K l e m e n s, biskup welitreński, kardynał M i c a r a.

+ Ja J ó z e f, biskup albaneński, kardynał P i z z a r d o.

+ Ja B e n e d y k t, biskup prenestyński, kardynał A l o i s i M a s e l l a.

+ Ja A d e o d a t u s J a n, biskup sabiński i mandeleński, kardynał P i a z z a.

Ja A l e k s y, tytułu św. Kaliksta prezbiter kardynał A s c a l e s i.

Ja M i c h ał, tytułu św. Anastazji prezbiter kardynał v o n F a u l h a b e r.

Ja J a n - C h r z c i c i e l, tytułu Panny Maryi "in Transpontina" prezbiter kardynał N a s a l l i R o c c a.

Ja A l e k s a n d e r, tytułu Panny Maryi "in Cosmedin" prezbiter kardynał V e r d e.

Ja J ó z e f E r n e s t, tytułu Panny Maryi "de Ara Caeli" prezbiter kardynał V a n R o e y.

Ja P i o t r, tytułu Panny Maryi na Zatybrzu prezbiter kardynał S e g u r a y S a e n z.

Ja A l f r e d I l d e f o n s, tytułu św. Marcina "in Montibus" prezbiter kardynał S c h u s t e r.

Ja E m a n u e l, tytułu świętych Marcelina i Piotra prezbiter kardynał Goncalves Cerejeira.

Ja A c h i l l e s, tytułu św. Sykstusa prezbiter kardynał L i e n a r t.

Ja P i o t r, tytułu św. Krzyża Jerozolimskiego prezbiter kardynał Fumasoni B i o n d i.

Ja F r y d e r y k, tytułu Panny Maryi Zwycięskiej prezbiter kardynał T e d e s c h i n i.

Ja E l i a s z, tytułu św. Marka prezbiter kardynał D a l l a C o s t a.

Ja T e o d o r, tytułu św. Chryzogona prezbiter kardynał I n n i t z e r.

Ja I g n a c y G a b r i e l, tytułu Bazyliki XII Apostołów prezbiter kardynał T a p p o u n i.

Ja D o m i n i k, tytułu św. Apolinarego prezbiter kardynał J o r i o.

Ja M a k s y m, tytułu Panny Maryi "in Porticu" prezbiter kardynał M a s s i m i.

Ja P i o t r, tytułu Trójcy Przenajświętszej "in monte Pincio" prezbiter kardynał G e r l i e r.

Ja G r z e g o r z P i o t r XV, tytułu św. Bartłomieja "in Insula" prezbiter kardynał Agagianian.

Ja J u l i u s z, tytułu św. Pudencjany, prezbiter kardynał S a l i e g e.

Ja J a k u b K a r o l, tytułu Panny Maryi "de Populo", prezbiter kardynał M c G u i g a n.

Ja K l e m e n s E m i l, tytułu św. Balbiny, prezbiter kardynał R o q u e s.

Ja N o r m a n T o m a s z, tytułu Świętych Czterech Uwieńczonych, prezbiter kardynał G i l r o y.

Ja F r a n c i s z e k, tytułu św. św. Jana i Pawła, prezbiter kardynał S p e l l m a n.

Ja T e o d o z j u s z K l e m e n s, tytułu św. Piotra w okowach prezbiter kardynał D e G o u v e i a.

Ja E m a n u e l, tytułu św. Wawrzyńca "in Lucina" prezbiter kardynał A r t e a g a y B e t a n c o u r t.

Ja J ó z e f, tytułu św. Jana Przed Bramą Latyńską, prezbiter kardynał F r i n g s.

Ja B e r n a r d, tytułu świętych Andrzeja i Grzegorza, prezbiter kardynał G r i f f i n.

Ja K o n r a d, tytułu św. Agaty, prezbiter kardynał von P r e y s i n g.

Ja T o m a s z, tytułu Panny Maryi "in Via", prezbiter kardynał T i e n C h e n S i n.

Ja M i k o ł a j, tytułu św. Mikołaja "in Carcere Tulliano", protodiakon kardynał C a n a l i.

Ja J a n, tytułu św. Jerzego "in Velo Aureo", diakon kardynał M e r c a t i.

Ja J ó z e f, tytułu św. Eustachego, diakon kardynał B r u n o.


Przypisy:

1. Por. Rzym 8, 28.

2. Gal 4,4.

3. Petitiones de Assumptione corporea B. Virginis Mariae in caelum definienda ad S. Sedem delatae; 2 vol., Typis Polyglottis Vaticanis, 1942.

4. Dz. 20, 28.

5. Bulla Ineffabilis Deus, taką samą jednomyślność stwierdzała o Niepokalanym Poczęciu. (Por. Acta Pii IX, I, 615)

6. Por. Sob. Watyk. De fide catholica, 4.

7. Por. J. 14, 26.

8. Sob. Wat, Konst. De Ecclesia Christi, 4.

9. De fide catholica, 3.

10. Enc. Mediator Dei, AAS, 39, 541.

11. Sacramentarium Gregorianum.

12. Menaei totius anni.

13. Por. Łk. 22, 32.

14. Liber Pontificalis.

15. Tamże.

16. Responsa Nicolai Papae I ad consulta Bulgarorum.

17. S. Ioannes Damasc., Encomium in dormitionem Dei Genitricis semperque Virginis Mariae, hom 2, 14; por. tamże nr 3.

18. S. Germanus Const., In Sanctae Dei Genitricis Dormitionem, sermo I.

19. Encomium in Dormitionem Ssmae Dominae nostrae Deiparae semperque Virginis Mariae, n. 14 (przypisywane św. Modestowi Jerozolimskiemu).

20. Por. S. Ioannes Damasc., Enconium in Dormłtionem Dei Genitricis semperque Virginis Mariae, hom 2, 2, 11; (przypisywane św. Modestowi Jerozolimskiemu).

21. Ps. 131, 8.

22. Ps. 44, 10. 14 - 18.

23. Pnp. 3, 6; por. 4, 8; 6, 9.

24. Apok. 12, 1 nn.

25. Łk. 1, 28.

26. Amedeus Lausannensis, De Beatae Virginis obitu, Assumptione in Coelum, exaltatione ad Filii dexteram.

27. Iz. 60, 13.

28. S. Antonius Patav. Sermones dominicales et in solemnitatibus In Assumptione S. Mariae Virginis sermo.

29. S. Albertus Magnus, Mariole sive quaestiones super Evang. "Missus est", q. 132.

30. Tenże Sermones de Sanctis, sermo XV: In Annutiatione Beatae Mariae por. także Mariole, q. 132.

31. Por. III. q. 27, a. 1; tamże q. 83, a. 5 i 8. Expositio salutationis angelicae; In Symb. Apostolorum expositio, art. 5; - In. IV Sent., D. 12, q. 1, art. 3, soi. 3; D. 43, q. 1, art. 3, sol. 1 i 2.

32. Por. S. Bonaventura, De nativitate B. Mariae Virginis, sermo 5

33. Pieśń nad Pieśniami, VIII, 5.

34. S. Bonaventura, De Assumptione B. Mariae Virginis, sermo 1.

35. S. Bernardinus Sen., In Assumptione B. M. Virginis, sermo 2.

36. Tamże.

37. S. Robertus Bellarminus, Conciones habitae Lovanii, concio 40: De Assumptione B. Mariae Virginis.

38. Oeuvres de St. Francois de Sales, Sermon autographe pour la fede de l`Assumption.

39. S. Alfonso M. De Liguori, Le glorie di Maria, 2, 1.

40. Por. Ef. 5, 27.

41. 1 Tym. 3, 15.

42. S. Petrus Canisius, De Maria Virgine.

43. Suarez. In tertiam partem S. Thomae, q. 27, art. 2, disp. 3, sect. 5, n. 31.

44. Rodz. 3, 15.

45. Por. Rz. 5 i 6; 1 Kor. 15, 21 - 26, 54 - 57.

46. 1 Kor. 15, 54.

47. Bulla Ineffabilis Deus, 599.

48. Por. 1 Tym. 1, 17.


Źródło: A.A.S., XXXXII (1950), p. 753-773; Wiadomości Diecezjalne, Katowice 28 (1960) 70 - 85.


opr. kkk/mg


Copyright © by Fundacja Opoka 2003

 


Kategorie: _blog, katolicyzm, apologetyka / katolicyzm, katolicyzm / apologetyka


Słowa kluczowe: dogmat o wniebowzięciu, wniebowzięcie, wniebowzięcie maryi, maryja, mariologia, herezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 maja 2018 (wtorek), 11:47:47

Objawienia maryjne, czyli nie tylko o tym, co nas dzieli...

Zachowuję, bo może się przydać.
Źródło: http://nieboiziemia.pl/index.php/teksty/kosciol/item/objawienia-maryjne-czyli-nie-tylko-o-tym-co-nas-dzieli-ale-skad-pochodza-roznice 

Objawienia maryjne, czyli nie tylko o tym, co nas dzieli ale skąd pochodzą różnice

Jak ma się rzecz z objawieniami maryjnymi? Jeżeli są prawdą – nie ma dla nas innej drogi, wszak pochodzą od Boga i są Jego przesłaniem dla Kościoła. Jeżeli jednak prawdą nie są – nie traktujmy poważnie ich przesłania, ponieważ mogą sprowadzić nas na bezdroża.


Napisałem niedawno artykuł „Dlaczego nie modlę się na różańcu” (tutaj), który w założeniu jest zachętą do pochylania się nad Słowem w tym temacie. Wszystkim, którzy określili go za atak na swój Kościół, chciałbym napisać – ocena rzeczy, które nas otaczają, jak również określenie swojego przekonania nie jest atakiem, co raczej zaznaczeniem, że istnieje ktoś, kto dokonuje oceny patrząc z innej perspektywy. Jeżeli dotyczy to prawd biblijnych, to niech to będzie powodem abyśmy w dojrzały sposób mogli spotkać się pomimo różnic, aby w ten sposób wyrazić, że Słowo Boże jest rzeczywiście dla nas najważniejsze i ze względu na nie wysłuchamy siebie nawzajem. 

Niedługo po opublikowaniu wyżej wspomnianego artykułu, napisało do mnie wiele osób, które zastanawiają się nad odmawianiem różańca w swoim życiu, jak i kultu Maryi w ogóle. Szczególnie dotknęła mnie osoba pewnego księdza, który zmaga się z pytaniami dotyczącymi różańca. Napisał w szczerości: „Dziękuję Ci za głos w sprawie różańca. To dla mnie ważne rozważanie. Sam modlę się różańcem, ale od dłuższego czasu czuję, że coś jest nie tak z tą formą modlitwy.”  Inna osoba, zadająca sobie pytania o wiarygodność objawień maryjnych, zadała pytanie, jak wyjaśniam sprawę tychże objawień, zwłaszcza w Fatimie i Lourdes? W tych bowiem objawieniach możemy dzisiaj upatrywać potwierdzenia kultu Maryi w wielu miejscach na świecie.

Ze względu na Chrystusa poruszać, co nas dzieli

Jestem wdzięczny za te pytania. Myślę bowiem, że na tym polega dojrzałość w relacji, że nie boimy się rozmawiać, wzajemnie wzbudzać znaki zapytania, a kiedy trzeba, z zapałem polemizować, aby za słowami Dawida, każdy z nas mógł powiedzieć: „Niech serce moje będzie nienaganne wobec Twoich ustaw, abym nie doznał wstydu” (Ps. 119, 80). Potrzebujemy do tego całego Kościoła. Dlatego uważam, że nie jest słuszne „nie mówić o tym, co nas dzieli, ale o tym co nas łączy”. Zgadzam się z drugim członem tego zdania – wiele nas łączy i dzielmy się tym najczęściej, zachęcajmy i ubogacajmy. Łączy nas Chrystus, Jego dzieło odkupienia – nas grzeszników. To sprawia, że każdy kto Jemu się oddał jest włączony w Jego Kościół i żyje pewnością zbawienia. Nie zgadzam się jednak z członem pierwszym.

Kiedy nie będziemy poruszać tego, co nas dzieli, szczególnie tego, co dotyczy Bożego Słowa, wówczas to, co nasz „łączy” będzie ignorowało równie ważne to, co nas dzieli. Zapewne niechęć pochylenia się nad tym, co nas dzieli wyrosła na gruncie dramatycznej historii antyretoryki chrześcijan podążających różnymi drogami, którzy zamiast wspólnie szukać – w poszanowaniu siebie nawzajem – zaczęli się oskarżać, potępiać, wyśmiewać i odrzucać. Jak sądzę, to jest powodem, że nieraz mamy, po prostu dość takich „rozmów”. To doświadczenie nie jest obce autorowi tego artykułu.

Uważam jednak, że ze względu na Chrystusa dobrze jest poruszać to, co nas dzieli i przez Chrystusa dostrzegać swoją braterskość i budować więzi. Wszystko, po wcześniejszym przebadaniu swojego wnętrza, by wyczyścić się z poczucia wyższości, niechęci i wrogości. Wierzę, że każdy z nas podąża w swoim przekonaniu, najlepszą dla siebie drogą, tak więc nie szukajmy w drugim kogoś, kto chce nam zaszkodzić, ale kogoś kto chce nas zachęcić a może sprowokować aby zanurzyć się po raz drugi w istotę swojej wiary i pobożności. Dlatego postanowiłem napisać ten artykuł, rozwijając poprzedni.

Możemy bowiem doszukiwać się przyczyny eskalacji pobożności różańcowej i kultu Maryi, w tzw. objawieniach maryjnych, jak w Fatimie i Lourdes. Na przestrzeni lat utwierdziły one wielu w pewnej nieznanej Kościołowi pierwszego wieku pobożności, z czym wszyscy się zgodzimy. 

Jeżeli objawienia maryjne są prawdą – nie ma dla nas innej drogi. A co jeśli nie?

Nie ma wątpliwości, że objawienia w Fatimie czy Lourdes mają ogromny wpływ na kształtowanie się postaw setek tysięcy, jeśli nie milionów ludzi przyznających się do wiary chrześcijańskiej. Stanowią one często centrum ich religijności. Ramy tego artykułu nie obejmą analiz wszystkich aspektów tego przesłania. Skoro jednak ma ono tak ogromny wpływ na Kościół w ostatnich stu latach, warto pójść za dobrym przykładem szlachetnych Berejczyków, którzy usłyszane słowo weryfikowali w Pismach i codziennie sprawdzali, czy tak się rzeczy mają, jak im apostołowie głosili (zob. Dz. A. 17, 10n). W tym kontekście warto posłuchać również Jana apostoła, który przestrzega: „Umiłowani, nie każdemu duchowi dowierzajcie, ale badajcie duchy, czy są z Boga” (1J. 4, 1), jednocześnie podając nam, w jaki sposób powinniśmy to robić: „Ten, kto zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu” (1J. 4, 6).

Chcąc zastosować to zalecenie, nasze badanie duchów sprowadza się dziś do weryfikacji różnych objawień i przesłań, z tym czego nauczali apostołowie oraz prorocy a przetrwało do dziś w spisanym Słowie. Potwierdza to również Paweł apostoł, który sam będąc uczestnikiem objawień Pańskich, poucza nas „że nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane” (zob. 1Kor. 4, 6). Również nasz Pan, którego naśladujemy, kiedy był kuszony przez szatana, za każdym razem odpowiadał: „Napisane jest” (zob. Mat. 4, 1-11). Skoro więc sam Jezus Chrystus i apostołowie korzystali ze spisanego Bożego Słowa, niewłaściwe byłoby sądzić, że nam wolno je pominąć. Powinniśmy raczej wziąć sobie do serca radę autora listu do Hebrajczyków: „Dlatego potrzeba, byśmy z jak największą pilnością zwracali uwagę na to, co usłyszeliśmy, abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża” (Hebr. 2, 1).

Dzieląc się Ewangelią, mówię nieraz, że jeżeli Biblia nie jest prawdą, to nie ma sensu poświęcać jej nawet pięciu minut swojego życia. Jeżeli jednak jest prawdą – to nie ma innej drogi. Podobnie rzecz ma się z objawieniami maryjnymi, zarówno tymi z Fatimy, Lourdes czy innymi. Jeżeli są prawdą – nie ma dla nas innej drogi, wszak pochodzą od Boga i są Jego przesłaniem dla Kościoła. Jeżeli jednak prawdą nie są – nie traktujmy poważnie ich przesłania, ponieważ mogą sprowadzić nas na bezdroża. Jest więc bardzo istotną kwestią poddanie weryfikacji wiarygodności objawień maryjnych zanim podporządkujemy im naszą wiarę.

Kryterium pierwsze: Weryfikacja w Słowie Bożym

Wierzę, że wszystkie objawienia maryjne i związane z nimi ludzkie doświadczenia muszą podlegać weryfikacji Słowa, które jest niezachwianą prawdą. Potrzebujemy zbadać je według tego, co napisano. Nie jesteśmy bowiem Kościołem czucia ale Kościołem zbudowanym na fundamencie Słowa. W tym wyraża się potrzebna dzisiaj Kościołowi bojaźń Boża, w której uznaje się Boże Słowo za większe nad własne przekonania i doświadczenia. W Kościele, w którym każdy może mieć swoje prawdziwe – bo własne – doświadczenia, potrzebujemy mocno uchwycić się Pisma, które jest przez Boga natchnione i pożyteczne do nauczania, przekonywania, poprawiania i wychowywania nas według zamysłu Boga (zob. 2Tym. 3, 16n).

Kryterium drugie: Treść

Każdemu objawieniu maryjnemu, ale też każdemu innemu, należy przyjrzeć się w kontekście olbrzymiej wagi dla każdego chrześcijanina, słów Pawła apostoła: „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Gal. 1, 8n)

Dokładne przyjrzenie się każdemu z objawień jest nie tylko ważne, co jest konieczne. Jeżeli przyglądamy się tak bardzo szczegółowo drogim dla nas rzeczom, przed ich kupnem, które mają służyć nam w tym życiu, tym bardziej szczegółowo musimy się przyjrzeć czemuś, co ma prowadzić nas ku wiecznemu życiu.

Oczywiście nie sposób jest w jednym artykule omówić wszystkiego, ale pochylmy się nad wybranymi treściami objawienia w Fatimie. Jest ono jednym z najważniejszych objawień mających ogromny wpływ na praktykę i wiarę Kościoła ostatnich stu lat.

Treść 1

Objawienie fatimskie: Maryja miała odpowiedzieć na pytanie Łucji, czy Amelia będzie w niebie, tymi słowami: „Będzie w czyśćcu do końca świata.Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On zechce na was zesłać, jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany, oraz jako wyproszenie nawrócenia grzeszników?”

Słowo Boże: Biblia nie wspomina o czyśćcu, które ma być miejscem przewidzianym dla tych, którzy umarli w stanie łaski uświęcającej, ale w chwili śmierci nie byli całkowicie oczyszczeni od skutków grzechu. Z nauką o czyśćcu związane są odpusty, która mają się przyczyniać do zmniejszenia lub do całkowitego usunięcia oczyszczającej kary czyśćca. Natomiast Słowo Boże naucza, że Bóg przez doskonałą ofiarę Jezusa na krzyżu, wraz z winami darował grzesznikom wyznającym Jezusa swoim Panem i Zbawicielem, karę, jaka im się należała za popełnione grzechy (zob. 2 Kor. 5, 17 i 21; Hebr. 9, 27n). Biblia nie wspomina o czyśćcu, ale o niebie i piekle, tylko o dwóch drogach, wąskiej – z Jezusem –  prowadzącej do życia, i szerokiej – bez Jezusa – prowadzącej do zguby (zob. Mat. 7, 13n).

Słowo Boże nie wspomina również „aby znosić cierpienia, które Bóg zechce na nas zesłać, jako zadośćuczynienie za grzechy.” Przeciwnie. Zadośćuczynieniem, ofiarą przebłagalną za nasze grzechy stał się Jezus Chrystus umierając za nas na krzyżu (zob. Rzym. 3, 21-26; 1J. 2, 2).

Treść 2

Objawienie fatimskie: „Jezus chce posłużyć się tobą (Łucją), aby ludzie Mnie lepiej poznali i pokochali. Chce On ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Tym, którzy je przyjmą, obiecuję zbawienie”.Kiedy Łucja pyta, czy Franciszek trafi do nieba, „Pani Fatimska” odpowiada, że tak „ale musi jeszcze odmówić wiele różańców”.

Słowo Boże: Biblia nie wspomina w żadnym miejscu o przyjęciu Niepokalanego Serca Maryi, jako warunku zbawienia. Wymienia natomiast inny warunek zbawienia: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie” (Rzym. 10, 9). Pismo milczy na temat tego, że zbawienie można wypracować poprzez uczestnictwo w jakimkolwiek nabożeństwie. Natomiast głosi: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga:nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (Ef. 2, 8).

Treść 3

Objawienie fatimskie: „Chcę, abyście (…) nadal codziennie odmawiali różaniec na cześć Matki Bożej Różańcowej, aby uprosić pokój na świecie i koniec wojny, gdyż tylko Ona będzie mogła wam pomóc”.

Słowo Boże: Bóg nie przypisał Miriam, matce Jezusa tak wysokiej pozycji w dziele zbawienia. Wyraźnie wskazuje, kto tylko jest w stanie wybawić i pomóc, wskazując na siebie: „I nie ma w nikim innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz. A. 4, 12).

Co więcej, Bóg którego znamy z Biblii, to Bóg Zazdrosny, który nie dzieli chwały ani czci z żadnym stworzeniem. Żadna modlitwa nie może być na cześć Matki Bożej Różańcowej ani nikogo innego, bo wszelka cześć skierowana w stronę nieba należy się tylko Bogu.

Treść 4

Objawienie fatimskie: Łucja miała prosić Maryję o uzdrowienie kilku chorych, a Maryja miała odpowiedzieć: „Tak, niektórych uzdrowię w ciągu roku”.

Słowo Boże: Kiedy nawet w pobieżny sposób przeczyta się Biblię, czytelnik dostrzeże, że jedynym Uzdrowicielem jest Bóg. Prawdziwa matka Jezusa, Miriam, nie miała władzy czynienia cudów. Słowo Boże nie opisuje Miriam, jako posłanej przez Boga cudotwórczyni.

Treść 5

Objawienie fatimskie: „Chcę ci powiedzieć, aby wybudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Boską Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie różaniec (…) Jednych uzdrowię, innych nie. Trzeba, aby się poprawili i prosili o przebaczenie swoich grzechów.”

Słowo Boże: „Pani Fatimska” domaga się kaplicy i ustawicznej modlitwy różańcowej na jej cześć. Tylko Bóg w całej historii zbawienia żądał od ludzi budowy świątyni dla swego imienia, ponieważ powiedział: „Ja, któremu na imię Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu ani czci mojej bożkom” (Iz. 42, 8).

Treść 6

Objawienie fatimskie: „Nie trać odwagi (do Łucji), nie opuszczę cię nigdy, moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która zaprowadzi cię do Boga”.

Słowo Boże: Jezusa Chrystus mówi: „Ja jestem drogą i prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze Mnie” (J. 14, 6). Słowa Jezusa stoją w opozycji do obietnicy „Fatimskiej Pani”, która swoje „Niepokalane Serce” nazywa drogą do Boga. Postać z Fatimy wygłasza podobną obietnicę o jakiej czytamy w Słowie: „Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci” (Pwt. 31, 6). Są to jednak słowa samego Boga.

Tych kilka przykładów pokazuje, że część wypowiedzi Matki Bożej Różańcowej jest zgodna z tym, co mówi Pismo. Dotyczy to nawoływania do nawrócenia i pokuty. Zasadnicza część tych wypowiedzi nie pokrywa się jednak z treścią Słowa Bożego. Nie wspomina ono bowiem nic na temat czyśćca, Niepokalanego Serca Matki Bożej, jej boskich atrybutów takich jak wszechwiedza, wszechmoc, bezgrzeszność. Nic w tym dziwnego, ponieważ dogmaty potwierdzane w czasie fatimskich objawień zostały ustalone na długo po tym, jak zakończył się proces powstania Pisma Świętego, znanego nam w obecnej formie. Dogmat czyśćca wprowadzono na soborze Florenckim w XV w., dogmat o niepokalanym poczęciu Marii – w 1854r., a o fizycznym wniebowstąpieniu Marii – w 1950r. Dogmatyka ta była całkowicie nieznana Apostołom i autorytetom Kościoła żyjącym w pierwszych wiekach. Na uwagę zasługuje fakt, że objawienia te potwierdzają dogmaty opracowane przez ludzi, w przeciwieństwie do dogmatów biblijnych, których źródłem były objawienia Pańskie.

Najsilniejszym akcentem fatimskiego orędzia jest silny nacisk na potrzebę odmawiania różańca. To za jego pomocą wierni mieliby otrzymać narzędzie do skutecznej walki o swoje zbawienie. Przykładem niech będzie ta obietnica: „Nie ma takiego problemu, ani osobistego, ani rodzinnego, ani narodowego, ani międzynarodowego, którego by nie można rozwiązać przez różaniec” – miała to powiedzieć Matka Boża Różańcowa do siostry Łucji w Fatimie. Różaniec przeniknął na stałe do Kościoła Zachodniego w XV wieku. Dziś trudno sobie wyobrazić jak wyglądał Kościół bez różańca przez grubo ponad 1000 lat jego istnienia. A przecież nie był wówczas w ogóle znany.

Porównując objawienia fatimskie z objawieniami biblijnymi, nie sposób nie dostrzec, że to dwie zupełnie inne rzeczywistości, nie przekazujące tej samej Ewangelii. Cytując Pawła apostoła, treść takich objawień i tych, którzy je głoszą, należy uznać... Drogi czytelniku, pozwól, że nie dopowiem. Usłysz to od samego Pawła apostoła, czytając pierwszy rozdział Listu do Galatów, wers ósmy.

Kryterium trzecie: Owoc

Owocem objawień maryjnych jest nie tylko różaniec ale też kult Maryi. Zacytuję tu słowa pewnej katoliczki, Pani Doroty, która w komentarzu do mojego poprzedniego artykułu, napisała: „Chciałabym, żebyśmy my, chrześcijanie rzymsko-katoliccy spojrzeli prawdzie w oczy i zamiast tłumaczyć przyczyny i słuszność własnych praktyk, przyznali się do tego, że nie ma Kościoła bez obrazu czy figurki Maryi, której sam rozmiar często przewyższa wszystkie inne, wliczając samego Chrystusa (aż wstyd przecież robić zdjęcia, żeby to udowodnić). Stworzyliśmy setki sanktuariów, centrów pielgrzymowania poświęconych „różnym” Maryjom, których prawdziwej liczby nie zna chyba żaden katolik – jeśli się mylę, proszę podanie listy, która jest „zupełna” i która nie ulegnie zmianie w przyszłym miesiącu lub roku. Moje podstawowe pytanie jest proste: która Maryja jest ta „prawdziwa” lub ile jeszcze objawień będę zmuszona zgodnie z aprobatą mojego kościoła uznać jako „wiarygodne” i czcić, wierząc, że to jeszcze kolejna „forma” przyjścia Matki Chrystusa do nas, z nowymi łaskami i nowymi przesłaniami? Przecież to ewidentnie zakrawa na totalnie odrębną gałąź wyznaniową i choć z jednego pnia, nijak nie ma się to z tym, co u jego korzeni.”

Wraz z kultem Maryi, spotęgowanym przez objawienia maryjne, wynika również adoracja obrazów związanych z tymi objawieniami, czy tzw. nawiedzeniami obrazów maryjnych. Owocem tego jest, że w wielu miejscach bardziej kultywuje się przywiązanie do „Maryi z objawień” aniżeli szuka spotkania ze Zbawicielem.

Świadomy tego, że te słowa będą trudne dla wielu moich katolickich przyjaciół, piszę je jednak z troską, ponieważ jako chrześcijanie stajemy w odpowiedzialności nie tylko o swoje życie, ale – jeżeli dane nam było poznać Chrystusa – odpowiedzialności o życie innych ludzi. Jezus nie po to przyszedł na świat, nie po to przechodził przez najokrutniejsze katusze, nie po to zawisł na krzyżu, nie po to stał się grzechem, od którego odwrócił się Ojciec, aby w Nim potępiony został nasz grzech; nie po to przez cenę ogołocenia i uniżenia, cierpienia i odrzucenia, śmierci i przelanej krwi stał się jedyną drogą do Ojca, abyśmy teraz szukali innych dróg do Boga. Waga tematu jest olbrzymia, ponieważ jest nią posłuszeństwo Świętemu Bogu mające wpływ na naszą wieczność.  

Wielu będzie przekonywało, że teologicznie, po Soborze Watykańskim II, wszystko w temacie Maryi w Kościele jest już odpowiednio poukładane. Wielu powie, że rola Maryi została sprowadzona na właściwe miejsce, ale nabożeństwa maryjne, obrazy i nawiedzenia obrazów, figury i rytualne ich obnoszenia pozostały. Jak pisze, cytowana wcześniej Pani Dorota, „zastanówmy się nad ogromną przepaścią, jaka dzieli nas od naszych zasad doktrynalnych a rzeczywistością dnia codziennego i praktyk, niestety dalekich od biblijnego przekazu.”

Czy objawienia maryjne są przekazem od Boga?

Według trzech powyższych kryteriów, objawienia fatimskie, czy poddając podobnej analizie, objawienia maryjne z innych miejsc, nie możemy uznać za objawienia pochodzące od Boga ani objawiające prawdziwą matkę Jezusa (którą, jako wszyscy chrześcijanie kochamy). Nie poddajemy dalszej analizie, czy wspomniane objawienia są zmyślone, czy faktyczne miały miejsce, ale że ich źródło nie było Boże. Ich treść, to nie ta Ewangelie, którą znamy z Biblii. To pomieszanie trochę biblijnego przekazu, z czymś absolutnie z Bożym Słowem sprzecznym. 

Ocena owych objawień w świetle Bożego Słowa jest tak jednoznaczna, że aby móc je obronić, niektórzy stwierdzą, że właśnie w taki sposób „Duch Święty dzisiaj prowadzi Kościół, obdarowując nas nowym, maryjnym przekazem”. Oznaczałoby to jednak, że nowe zajmuje miejsce starego, które się przedawniło i straciło swoją aktualność. Wiarygodność takich twierdzeń pozostawiam Drogi czytelniku już Twojej ocenie.   

Czy tradycja może wykraczać ponad Boże Słowo?

Kościół Chrystusowy jest jak dom z wieloma pokojami, w którym jesteśmy my: bracia i siostry wyznania katolickiego, protestanckiego, prawosławnego czy judeochrześcijańskiego. Jak pokazuje historia, z powodu naszych różnic zatrzasnęliśmy drzwi naszych pokoi. Bogu nich będą dzięki, że przez chęć wspólnego spotkania, dziś te drzwi się uchylają. Pokonujemy lęk i chcemy od siebie wzajemnie się uczyć.

W jednym Kościele Chrystusa funkcjonują dwa różne podejścia do tradycji w relacji do Słowa Bożego. Jedni z nas (zasadniczo chrześcijanie ewangeliczni, protestanci) interpretują tradycję natchnionym Słowem Bożym. Drudzy (reprezentowani przez chrześcijan wyznania prawosławnego i rzymsko-katolickiego) natchnione Słowo Boże interpretują tradycją. W przypadku sprzeczności pomiędzy Słowem Bożym a tradycją podejście pierwsze skutkuje odrzuceniem tradycji wykraczających poza Słowo Boże. Podejście drugie wyższym uczuciem czci i poważania obdarza tradycję. Problemem samym w sobie jest więc odpowiedź na pytanie: „Czy tradycja może wykraczać ponad Boże Słowo? Czy aby na pewno można jej wówczas zaufać? Czy można twierdzić, że Duch Święty prowadzi dzisiaj Kościół w czymś, co stoi w sprzeczności ze Słowem Bożym, które ten sam Duch Święty składał w serca biblijnych pisarzy?” Chrześcijanie żyjący w trzecim tysiącleciu nie powinni zapominać, że tradycja w przeciwieństwie do Bożego Słowa jest omylna. Nie jest bowiem trudno z jej powodu uchylać przykazania Boże (zob. Mar. 7, 8n). Można też nawet popaść w jej niewolę (zob. Kol. 2, 8). Nie można więc zgodzić się z twierdzeniem, że tradycja dorównuje autorytetowi i mocy Słowa Bożego. Z tego to powodu, każda tradycja, która nie jest w harmonii ze Słowem Bożym nie powinna być naszym wyznacznikiem wiary a odrzucona każda, która stoi ze Słowem w sprzeczności. W przeciwnym wypadku tworzą się szerokie możliwości uduchowienia i dogmatyzowania tradycji oraz utrwalania nauczania obcego Słowu Bożemu.

Tradycja nie jest z gruntu zła, wszak mówimy również o tradycji apostolskiej (zob. 2 Tes. 2, 15; 3, 6). Tradycja łączy bowiem dawne pokolenia ze współczesnością. Przez tradycję zachowujemy tożsamość sięgającą do samych początków naszego istnienia. Jednakże tradycja różańcowa oraz ta związana z kultem Maryi jest problemem dla Kościoła, ponieważ zrywa ona z wcześniejszymi tradycjami pielęgnowanymi w Kościele. Oto bowiem pomiędzy ludźmi a Bogiem pojawił się nowy pośrednik – Matka Boska, mogący upraszać coś dla nas u Jezusa. Biblia natomiast objawia nam, że tylko Jezus jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi i że nie potrzebujemy mieć pośrednika do Pośrednika (Jezusa).

W objawieniach fatimskich Jezus Chrystus nie ma Ojca, ma za to Matkę. To ona jest tą która mówi, obiecuje i uzdrawia. Wzywa do jej poznania, pokochania oraz do adoracji a narzędziem do tego jest różaniec. Jest on kluczem do utrzymania duchowej relacji z Królową Niebios. Niestety, przyjmując i akceptując to objawienie, zrywa się w ten sposób nić łączącą tradycję z natchnionym Słowem Bożym, które naucza przecież, że dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec oraz jeden Pan Jezus Chrystus (zob. 1Kor. 8, 6). Niczego więcej nam nie potrzeba ponad wyznanie wiary w Jezusa i kroczenia Jego drogą. W przed różańcowej tradycji Kościoła, Boża Rodzina to Ojciec, Syn i Duch Święty, a całe misterium zbawienia w jakim wierni mogli uczestniczyć, było dla nich dostępne poprzez wiarę i łaskę.       

Wiemy co nas dzieli, ale skąd pochodzą różnice?

Istotą poruszonego tematu nie jest próba przekonania, kto ma rację a kto racji nie ma, ale pragnienie aby dla wszystkich chrześcijan, którzy tworzą jeden Kościół Jezusa Chrystusa, Słowo Boże stanowiło najwyższy autorytet. Zarówno dla katolików i protestantów tradycja ma znaczenie, choć w różnym stopniu ją oceniają. To stanowi zasadniczą różnicę. Każdy kto uzna, że tradycja nie może być ponad Słowo, będzie trzymał się blisko Słowa. I przeciwnie. Każdy kto uzna tradycję nad Słowo, od Słowa się oddali. Pragnieniem autora jest, abyśmy w drodze dialogu nadali tradycji jej właściwe miejsce i oczyścili ją z tego, co wykracza poza prawdę objawioną w Słowie Bożym.

Wierzę, że potrzebujemy odbudowania autorytetu Słowa, weryfikacji naszych przekonań i pobożności z nauczaniem Słowa Bożego, które przecież w tym celu zostało nam dane. Możemy marginalizować Jego znaczenie, ale w ten sposób pozbawiamy się możliwości zbadania naszej drogi, czy jesteśmy Bogu posłuszni i przez to wielbimy Jego imię. Bez Słowa pozostaje nam tylko nasze serce, o którym sam Bóg mówi: „Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne – któż je zgłębi?” (Jer. 17, 9)

Każdy z nas chce podobać się Bogu. Bierzmy więc przykład z Dawida, człowieka,  który w sposób szczególny spodobał się Bogu. Być może przez to, że zrobił coś ze swoim przewrotnym sercem, co powinniśmy zrobić i my: „Serce swe nakłaniam, by wypełnić Twe ustawy, na wieki, na zawsze” (Ps. 119, 112). Nakłońmy i nasze serca na Słowo a przez nie na Boga, na wieki, na zawsze. Chrześcijaństwo bowiem, którego serce oderwane jest od Słowa Bożego jest jak łódź bez kompasu – traci orientację i nie wiadomo, gdzie dopłynie.


Kategorie: katolicyzm, katolicyzm / apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: maria, fatina, objawienia fatimskie, zwiedzenie, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 kwietnia 2018 (niedziela), 22:08:08

Fatima - składnica materiałów różnych

Bo czas sobie zacząć zbierać.

  1. Fotki z 1917 roku - skan z jakiejś książki.
  2. w PDF (i w podkatalogu) fotki PJO z bloga Breviarum.... Owoce Fatimy, albo "Kącik holocaustu" - kopia za zgodą PJO.
    http://breviarium.blogspot.com/2014/10/fatima-vii-kacik-holokaustu.html
  3. Artykuł: "Cała Prawda O Objawieniach Fatimskich" zachowany w PDF
    a źródło: http://obywatelenieba.pl/2017/09/11/cala-prawda-o-objawieniach-fatimskich/
  4. Informacja o nabożeństwie 5 sobót i o wynagrodzeniu Maryi.
    Fatima - ABC Pierwszych sobot miesiaca.pdf
  5. Katolickie spojrzenie na Fatimę: 1999-Zawsze wierni nr 1-o fatimie itp.pdf
  6. Ewangeliczna wypowiedź o problemie: 2010-20-22 Tymoteusz - Jan Paweł II w Fatimie.pdf

Kategorie: apologetyka / katolicyzm, apologetyka / fatima, katolicyzm / fatima, _składnica


Słowa kluczowe: fatima, katolicyzm, matka boska, 5 sobót, pięć sobót


Galeria plików multimedialnych


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 kwietnia 2018 (poniedziałek), 09:59:59

Katolicka apostazja i powroty na łono

Ta notka to składnica materiałów na ten temat:

#1. Materiały odnośnie wspólnot ruchu wiary: Chefsiba, Ruch Wiary, Ulf Eckman,

  • 2013 - dekrety kurii, z których wynika, że członkowie wspólnot złożyli katolickie wyznanie wiary
  • 2018 - Jacek Weigl będzie na spotkaniu S.D.P u Olka
  • Co wiem:
    • Chefsiba pretenduje do bycia wspólnotą katolicką, więc winna strzec swej katolickiej tożsamości.
      • co to oznacza w praktyce? zapewne udział w sakramentach.
    • katoliccy członkowie wspólnoty imiennie składali wyznanie wiary
      • czy są niekatoliccy członkowie wspólnoty?
    • materiały uwzględniające nie tylko Pismo Św. ale też Tradycje podlegają cenzurze kurii.
    • Wyznanie Wiary dla heretyków przechodzących na łono Kościoła katolickiego:

      (wybrane kawałki - całość w osobnej notce)

      Ja, (...) i wiedząc, że nikt nie może się zbawić poza tą Wiarą, której się trzyma, wierzy, głosi i naucza święty, katolicki i apostolski Kościół rzymski, żałuję, że przeciwko niemu ciężko błądziłem, (...)

      Oświecony obecnie łaską Bożą wierzę, że święty Kościół katolicki, apostolski i rzymski jest jedynym i prawdziwym Ko­ściołem, ustanowionym przez Jezusa Chrystusa na ziemi, któremu się poddaję z całego serca. Wierzę we wszystkie artykuły, które mi podaje do wierzenia; odrzucam i potępiam wszystko, co on odrzuca i potępia, i jestem gotów do zachowania wszyst­kiego, co on mi nakazuje, a mianowicie: wierzę:

      W Boga jednego (...);

      W naukę katolicką o Wcieleniu, Męce, Śmierci i Zmar­twychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa i połączenie hipostatyczne dwóch natur Boskiej i ludzkiej; w Boskie Macierzyń­stwo Najświętszej Panny Maryi, Jej nienaruszone Dziewictwo i Nie­pokalane Poczęcie;

      W obecność prawdziwą, rzeczywistą i istotną Ciała Pana na­szego Jezusa Chrystusa z duszą i Bóstwem w Najświętszym Sakra­mencie Eucharystii;

      W siedem Sakramentów, ustanowionych przez Jezusa Chry­stusa dla zbawienia rodzaju ludzkiego, (...);

      W czyściec, (...);

      W zwierzchnictwo nie tylko honoru, ale i władzy Bisku­pa Rzymskiego, następcy świętego Piotra, księcia Apostołów, i za­stępcy Jezusa Chrystusa;

      W cześć Świętych i ich obrazów;

      W powagę Podania apostolskiego i kościelnego i Pisma świętego, które można tłumaczyć i przyjmować tylko w rozu­mieniu, jakie przyjął i przyjmuje święty Kościół katolicki, Ma­tka nasza;

      We wszystko, co określiły i ogłosiły święte kanony, świę­te Sobory powszechne, a szczególniej Święty Sobór Trydencki i Sobór Watykański.

      Więc sercem szczerym i wiarą nieobłudną brzydzę się i wy­rzekam wszelkiego błędu kacerstwa i sekty, przeciwnej temu świętemu, katolickiemu i apostolskiemu Kościołowi rzymskiemu. (...)

 


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: odnowa, odnowa charyzmatyczna, odnowa w duchu świętym, apostazja, ulf ekman, katolicka apostazja


Pliki


Komentarze: (2)

wojtek, April 9, 2018 19:49 Skomentuj komentarz



Cel jezuickiej interwencji w sprawie Chefsiby i p. Weigla

Celem interwencji jezuitów, redaktorów portalu Tezeusz, było doprowadzenie do zbadania przez biskupów warszawskich działalności wspólnoty Chefsiba, działającej w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego na warszawskim Ursynowie oraz aktywności jej lidera, Jacka Weigla - dyrektora neoprotestanckiej szkoły Samuel oraz jego powiązań z ACSI, fundamentalistyczną organizacją ewangelikalną założoną w latach 60. ubiegłego wieku w USA. Mamy nadzieję, że pogłębiona praca komisji umożliwi dokonanie zmian uzdrawiających nieprawidłową teologicznie i duszpastersko sytuację dla dobra uczestników wspólnoty, parafii i całego Kościoła lokalnego..

Przyczyny

Zgromadzony bogaty materiał wskazuje jednoznacznie, że w katolickiej parafii na Ursynowie jest prowadzona niejawna działalność inspirowana przez fundamentalistyczne grupy neoprotestanckie, których celem jest manipulacyjne "nawracanie" katolików - w większości nieświadomych manipulacji - w duchu neoprotestanckim. Działalność ta od lat nie napotyka właściwej odpowiedzi lokalnych duszpasterzy i proboszcza, a biskupi warszawscy najprawdopodobniej nie dysponują pełną informacją o tym, co dzieje się na Ursynowie.

Historia

Niniejszy wątek jest częścią interwencji jezuitów w sprawie wspólnoty Chefsiba, jej lidera Jacka Weigla, szkół chrześcijańskich Samuel i Dawid oraz organizacji fundamentalistów ewangelikalnych ASCI. Interwencja jezuitów została zainicjowana 13 marca br. po trwającej w Tezeuszu 4 miesiące debacie między zwolennikami i krytykami wspólnoty Chefsiby, na prośbę pani Małgorzaty Jelińskiej-Kazimierczuk, matki jednej z osób uczestniczących we wspólnocie. Pani Małgorzata od 2 lat bezskutecznie interweniowała w sprawie Chefsiby u jej duszpasterza, lidera wspólnoty i biskupów warszawskich. W gromadzeniu materiału wielką pomoc okazali świeccy, którzy w różny sposób zetknęli się z Chefsibą.


Obecny etap

Na początku kwietnia br. interwencja jezuitów z Tezeusza stała się oficjalną interwencją zakonu jezuickiego w Polsce. Zgromadzoną i opracowaną przez jezuitów z Tezeusza: Dariusza Piórkowskiego i Andrzeja Miszk dokumentację autoryzował prowincjał warszawski o. Dariusz Kowalczyk SJ. Przed świętami wielkanocnymi Prowincjał Prowincji Warszawskiej o. Kowalczyk SJ - z poparciem Prowincjała Prowincji Krakowskiej o. Dyrka SJ i biskupa Siemieniewskiego - wystosował obszerny list z bogatym aneksem do Prymasa Polski arcybiskupa Józefa Glempa, kanonicznie odpowiedzialnego za parafię na Ursynowie. Oczekujemy na rychłe spotkanie biskupów warszawskich z prowincjałem jezuickim. O działalności ASCI - międzynarodowej organizacji ewangelikalnej - z którą związany jest lider Chefsiby, p. Weigl oraz jego najbliższe otoczenie, zostanie również poinformowany Nuncjusz Apostolski w Polsce arcybiskup Józef Kowalczyk. Będziemy informować czytelników Tezeusza oraz szerszą opinię publiczną o skutkach interwencji.

*****************************************************************************


Musimy pamiętać, że Polska tak naprawdę nigdy w swojej historii nie doświadczyła Bożego poruszenia na większą skalę. I chociaż nazywa się krajem chrześcijańskim, niewielu zna osobiście Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Pana; niewielu doświadcza mocy zmartwychwstałego Jezusa. Chrześcijaństwo bowiem przyszło do Polski w wyniku decyzji politycznej, a nie w rezultacie Bożego poruszenia i nawrócenia ludzi do Jezusa Chrystusa. Ta sytuacja sprawia, że szatan trzyma nasz naród w oszustwie religijności, prowadząc wielu do piekła. Zasłona ciemności nad krajem sprawia, że ewangelia nie może przedostać się do umysłów i serc ludzi.

Z Deklaracji sekt protestanckich "ewangelizujących" Polskę

****

[image]

Witajcie!

Z relacji mojego współbrata jezuity, Darka Piórkowskiego, dowiedziałem się, że podczas spotkania z liderami Chefsiby, pan Jacek Weigl sprawiał wrażenie załamanego i przestraszonego: w ciągu godzinnego spotkania odezwał się tylko kilka razy. Słysząc to nie byłem zaskoczony. Osobiście też współczuję panu Jackowi: znalazł się bowiem w dużych tarapatach, głównie zresztą z własnej winy. A jest to dopiero początek i musi przygotować się na długotrwałe doświadczenie osobistego i publicznego stawania w prawdzie o sobie i tym, co robi.

Tutaj nakreślę rzeczywistą stawkę i obiektywne powody dramtu lidera Chefsiby, Jacka Weigla. Sama wspólnota jest już dla pana Weigla i jego protestanckich sojuszników tylko jednym z elementów mozaiki, obecnie już nie najważniejszym.

Socjologicznie mówiąc, Jacek Weigl jest agentem wpływu sekt protestanckich w Kościele polskim. Chefsiba i zręczna działalność kryptokatolicka w parafii na Ursynowie stała się bazą wypadową i matrycą dla szerszych planów protestantyzacji Polski. Obecnie pan Weigl poprzez Stowarzyszenie Integracja prowadzi dwie szkoły podstawowe w Warszawie i Poznaniu. W planie ma stworzenie w najbliższym czasie 3 kolejnych szkół, oraz przedszkoli i gimnazjów. Oczywiście, kluczem sukcesu jest poparcie organizacyji sponsorskich, którymi są związki edukacyjne sekt protestanckich w Stanach i Wielkiej Brytanii oraz poparcie Kościoła katolickiego w Polsce, a przynajmniej jego ignorancja w tej sprawie. Dotąd, choć z drobnymi wpadkami, udawało się panu Weiglowi znakomicie manipulować wiernymi i księżmi katolickimi. Tak zręcznie, że nawet sam Jacek Weigl, "nie wiedział", że to, co robi jest religijną manipulacją oraz duchową nieprawością wobec siebie i innych ludzi.

Strategia sekt protestanckich w Polsce, i samego Jacka Weigla, jest dośc prosta: wykorzystać słabość polskich parafii i księży katolickich, udawać "ekumeniczny katolicyzm" i stopniowo rozszerzać wpływy prostestanckie i odrywać katolików, zwłaszcza młodych od Kościoła. Jawne głoszenie swych rzeczywistych celów - jak we fragmencie zamieszczonym jako motto tego postu - okazało się mało skuteczne. Pan Weigl znalazł lepszy sposób w kontekście polskim, a Amerykanie, równiez sekciarze, cenią ludzi utalentowanych i potrafią w nich inwestować.

Nasza skuteczna akcja postawiła pod znakiem zapytania przyszłość tej manipulacji zakrojonej na dość szeroką skalę. Pan Jacek Weigl i jego najbliżsi ludzi są przerażeni, asystujący duszpasterz Chefsiby, ks. Janusz Stańczuk podobno rozchorował się. Nie dziwię się. Nagłośnienie spraw i planów lidera Chefsiby, Jacka Weigla, postawi go w sytucji trudnego wyboru: albo będzie musiał wyraźnie zadeklarować się jako niszowy sekciarz prostestancki: wówczas wielki plan religijny i biznesowy związany z siecią szkół padnie lub podupadnie. Biskupi i księża wystosują apel do wiernych ostrzegający przed szkołami chrześcijańskim pana Weigla: gdzie pod pozorem chrześcijańskiej formacji dokonuje się pozbawianie dzieci wiary katolickiej i manipulacyjne nawracanie ich na protestantyzm. Jeśli - co mało prawodopobne - pan Jacek Weigl stanie się przejrzystym członkiem Kościoła katolickiego, straci zaufanie sekt protestanckich ze Stanów i Wielkiej Brytani, jak również cały ten plan edukacyjny zostanie pozbawiony sensu, nie mówiąc już o konfuzji członków Chefsiby, którzy brnąc w banalną sektę, myślą, że dokonują jakieś wielkiej rewolucji religijnej, itd.

Chefsiba dla pana Jacka Weigla to już przeszłość: pierwsze szlify w laboratorium religijnej manipulacji, on zaczął grać o dużo większą stawkę. Pan Weigl boi się jednak odskoczyć od Chefsiby i parafii na Ursynowie, bo straciłby ważną bazę wypadową i rekrutacyjną, oraz wsparcie tamtejszych księży katolickich, którzy w ten sposób legitymują też inne jego działania. Stąd lider Chefsiby z jednej strony rozgłasza, że chce odejść ze wspólnoty, itd, a faktycznie pozostaje kokietując deklaracjami swego odejścia uczestników wspólnoty i duszpasterza. Dramat ryzyka i niepewności, sprzecznych pragnień i interesów.

Rozszerzająca się akcja ujawniania prawdy o panu Weiglu i jego planach, jest początkiem końca tej szeroko zakrojonej manipulacjnej próby protestantyzacji Kościoła w Polsce. Sytuacja jest tak oczywista, że obecnie to już jest kwestia czasu, kiedy wszystko zostanie ujawnione. Trzeba będzie zacząc grac fair play, niestety o dużo słabszy wynik i z zepsutą reputacją.

Chefsiba, by przetrwać jako wspólnota katolicka potrzebuje obecnie dobrego rozezeznenia teologiczno-pastoralnego. Zmiany liderów i księdza asysystującego. Czy Chefsiba przetrwa i w jakim kszatłcie zobaczymy. Na pewno jednak Kościół katolicki nigdy nie zaakceptuje sytuacji, by na terenie katolickiej parafii dochodziło do niejawnej intensywnej ewangelikalnej formacji, która zamyka katolików na Chrystusa obecnego w sakramentach i Kościele. Za pozytywy Chefsiby takie jak: ożywienie doświadczenia religijnego i modlitwy, przeżycie wspólnoty, zainteresowanie Biblią, itd płacona jest cena ogromna: radykalne zubożenie duchowe uczestników wspólnoty, głęboka deformacja doktrynalna, osłabienie wiary, życia moralnego i kościelnego, dezorientacja religijna wiernych. Mam nadzieję, że Chefsiba i to co w niej dobre, jest jeszcze do ocalenia. Nasze działania zmierzają właśnie w tę stronę.

Rozumiem też narastającą irytacje niektórych z Was: został uruchomiony pewien społeczno-kościelny proces mający doprowadzić do konkretnych zmian, które nie wszystkim są na rękę. Nasza interwencja nie jest szkolną pogadanką czy pyskówką na forum, to dużo poważniejsza sprawa. Przez ostatni tydzien poprzez jezuitów i Tezeusza zrobiono więcej dla ujawnienia prawdy o Chefsibie i jej liderze, Jacku Weiglu, niż przez ostatnie kilka lat. To też powinno dawać do myślenia. A jest to dopiero początek. Dla niektórych spraw: początek końca.

Mam też nadzieję, że nakreślone przeze mnie związki i szersze tło działania lidera Chefsiby, Jacka Weigla, pomogą Kościołowi działać z większą determinacją w tej sprawie. Wydaje się, że po prostu dotąd nie myślano o panu Weiglu i Chefsibie w takiej perspektywie, dlatego istota zagrożenia umykała Kościołowi. Wyjaśnienie sprawy pana Weigla, jego szkoł chrześcijańskich i Chefsiby będzie też korzystne dla kościelnych wspólnot protestanckich w Polsce: praktyki takich ludzi jak pan Weigl czy fanatycznych sekt ze Stanów niszczą reputację uczciwym i przejrzystym protestantom i szkodzą ich dialogowi ekumenicznemu z katolikami.

Guru z Ursynowa, czyli jak skutecznie manipulować katolikami
List jednej z matek dziecka uwikłanego w Chefsibę
W co wierzy i jak traktuje ludzi lider Chefsiby
Koniecznie dochodzenie kościelne biskupa w sprawie Chefsiby i działalności pana Weigla
W co wierzą Chefsibianie? Teologia, motywy przynależności
Chefsiba osłabia działanie Chrystusa w katolikach
Chcesz zostać protestantem? Przyjedź na rekolekcje do Chefsiby!
Fundamentalizm szkół chrześcijańskich ASCI
Jezuici nie dadzą się zastraszyć
Chefsiba - antidotum na "martwe i bezplodne koscioly katolickie"
Czy pan Weigl wyrzekł się oficjalnie wiary katolickiej?
Dlaczego biskupi warszawscy będą działać szybko i efektywnie?
Szczęśliwy dzień dla Kościoła - na marginesie interwencji
Komisja biskupia w sprawie wspólnoty Chefsiba

Dorotatapek@onet.pl, January 24, 2021 18:38 Skomentuj komentarz


Ale brednie, nikt nikomu nic nie zrobił, a ten Pan otwiera nowe szkoły i niszczy dzieci i młodzież.

Skomentuj notkę
29 marca 2018 (czwartek), 13:00:00

Dwa Kościoły? Tak! Tak nauczali apostołowie.

Wypowiedź papieża Franciszka z 25 czerwca 2014 roku (za Niedziela.pl)

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry,

W pierwszej katechezie o Kościele, w minioną środę wyszliśmy od inicjatywy Boga, pragnącego kształtować lud, który niósłby Jego błogosławieństwo wszystkim narodom ziemi. Bóg rozpoczyna od Abrahama, a następnie z wielką cierpliwością - Bóg jest tak bardzo cierpliwy - przygotowuje ten lud w Starym Przymierzu, aż w Jezusie Chrystusie ustanawia go jako znak i narzędzie zjednoczenia ludzi z Bogiem i ze sobą nawzajem (por. Sobór Watykański II, Lumen gentium, 1). Dziś chcemy zastanowić się nad znaczeniem, jakie dla chrześcijanina ma przynależność do tego ludu, o przynależności do Kościoła.

1. Nie jesteśmy od siebie odizolowani i nie jesteśmy chrześcijanami jako jednostki, każdy z osobna: naszą tożsamością chrześcijańską jest przynależność! Jesteśmy chrześcijanami, ponieważ należymy do Kościoła. To jak nazwisko: jeśli imię brzmi „jestem chrześcijaninem”, to nazwisko - „należę do Kościoła”. Jakże to pięknie, gdy dostrzegamy, że przynależność ta wyraża się także w imieniu, jakie Bóg przypisuje sobie samemu. Odpowiadając Mojżeszowi we wspaniałym wydarzeniu „płonącego krzewu” (por. Wj 3,15), określa siebie jako Bóg ojców - nie przedstawia się jako Wszechmogący - ale jako Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba. W ten sposób objawia się jako Bóg, który zawarł przymierze z ojcami i pozostaje zawsze wierny swemu przymierzu, wzywając nas do wejścia w tę relację, uprzednią wobec nas.

2. Dlatego też nasza myśl biegnie z wdzięcznością przede wszystkim ku tym, którzy nas poprzedzili i przyjęli w Kościele. Nikt sam nie staje się chrześcijaninem! Czy to jest jasne? Nikt sam nie staje się chrześcijaninem! Chrześcijan nie wytwarza się w laboratorium. Chrześcijanin należy do ludu, który przybywa z daleka. Chrześcijanin należy do ludu, który nazywa się Kościołem. Ten Kościół czyni go chrześcijaninem w dniu Chrztu św. a następnie w trakcie katechezy i wielu innych działań. Ale nikt, żadna osoba nie staje się chrześcijaninem sama z siebie. Jeśli wierzymy, jeśli umiemy się modlić, jeśli znamy Pana i możemy słuchać Jego Słowa, jeśli czujemy, że jest On blisko nas i rozpoznajemy Go w braciach, to dlatego, że inni przed nami żyli wiarą, a następnie ją przekazali. Wiarę otrzymaliśmy, od naszych ojców, od naszych przodków a oni jej nas nauczyli. Jeśli dobrze się zastanowimy, któż wie, ile w tej chwili drogich twarzy przychodzi nam na myśl: może to być oblicze naszych rodziców, którzy w naszym imieniu prosili o chrzest; naszych dziadków lub któregoś z krewnych, którzy nauczyli nas czynienia znaku krzyża i odmawiania pierwszych modlitw. Zawsze pamiętam twarz zakonnicy, która nauczyła mnie katechizmu. Z pewnością jest w niebie, bo była świętą kobietą, ale zawsze o niej pamiętam i dziękuję Bogu za tę siostrę. Może to też być twarz proboszcza, czy innego kapłana lub zakonnicy, katechety, którzy przekazali nam treści wiary i pomogli nam wzrastać jako chrześcijanie... Otóż, taki jest Kościół, jest wielką rodziną, w której jesteśmy przyjmowani i uczymy się żyć jako wierzący i jako uczniowie Pana Jezusa.

3. Tę drogę możemy przebywać nie tylko dzięki innym osobom, ale także wraz z innymi osobami. W Kościele nie ma „zrób to sam”, nie ma „osób nie zrzeszonych”. Ileż razy papież Benedykt XVI określił Kościół jako kościelne „my”! Czasami można usłyszeć, jak ktoś mówi: „Wierzę w Boga, wierzą w Jezusa, ale Kościół mnie nie obchodzi...”. Ileż razy to słyszymy, to nieprawda. Są ludzie, którzy twierdzą, że mogą mieć osobistą, bezpośrednią, bliską relację z Jezusem Chrystusem poza komunią i pośrednictwem Kościoła. Są to pokusy niebezpieczne i szkodliwe, jak mawiał wielki Paweł VI - dychotomie absurdalne. To prawda, że wspólne podążanie jest trudne, a czasami może okazać się męczące: może się zdarzyć, że jakiś brat lub siostra stwarza nam problem, albo nas gorszy... Ale Pan powierzył swe orędzie zbawienia ludziom, świadkom; to w naszych braciach i siostrach z ich darami i ograniczeniami wychodzi nam na spotkanie i pozwala się rozpoznać. Oznacza to przynależność do Kościoła. Zapamiętajcie dobrze: być chrześcijaninem to należeć do Kościoła. Imię brzmi chrześcijanin, a nazwisko - „należę do Kościoła”.

Drodzy przyjaciele, prośmy Pana, za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła o łaskę, byśmy nigdy nie popadli w pokusę myślenia, że możemy obyć się bez innych, bez Kościoła, że możemy się zbawić o własnych siłach, być chrześcijanami z laboratorium. Wręcz przeciwnie, nie można kochać Boga, nie kochając naszych braci, nie można kochać Boga poza Kościołem; nie można być w komunii z Bogiem, nie będąc w komunii z Kościołem i nie możemy być dobrymi chrześcijanami, jak tylko razem z tymi wszystkimi, którzy starają się naśladować Pana Jezusa, jako jeden lud, jedno ciało, a jest nim Kościół. Dziękuję.

A oto pisemna wypowiedź mojego kolegi Sylwka:

(...) Powodem, dla którego opuszczam ten Kościół, jest to, że nie zgadzam się z teologią i praktykami obecnymi w Kościele rzymskokatolickim. Jestem chrześcijaninem biblijnie wierzącym, przyjąłem świadomy chrzest wodny poprzez pełne zanurzenie w wodzie (poza Kościołem rzymskokatolickim), a także żywo uczestniczę w kościele domowym niezwiązanym z religią rzymskokatolicką. Od wielu lat nie uczestniczę również w życiu Kościoła rzymskokatolickiego. Moje dalsze figurowanie w dokumentach jako członek Kościoła rzymskokatolickiego pozostaje w sprzeczności z faktami i z moim sumieniem.

 

Kluczowa sprawa: dobre rozpoznanie czym jest Kościół.


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: apostazja, katolicyzm, odszczepieństwo, herezja, franciszek


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 stycznia 2018 (czwartek), 10:24:24

XXI Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce (trzy słowa, trzy kłamstwa)

Motto:

Niech wasza mowa będzie: Tak – tak, nie – nie. A co jest ponadto, pochodzi od złego.
(Mt 5:37)

Problem:

JP2 będąc w 1986 roku w synagodze powiedział do żydów „Jesteście naszymi braćmi umiłowanymi i — można powiedzieć — w pewien sposób naszymi starszymi braćmi”. W wersji lekko przekłamanej, jakoby żydzi byli "naszymi starszymi braćmi w wierze" pojawiło się w gazetach i jest powtarzane do dziś. Np. wczoraj powtarzano to różnych mediach, również w wiadomościach Radia Maryja - wszak szykuje się jakiś Dzień Judaizmu.

A ja zadaję sobie takie pytanie: czy żydzi są "naszymi starszymi braćmi w wierze"? Dla mnie ważne jest czy są moimi braćmi.

Analiza:

Czasem aby dojść do prawdy należy sobie swobodnie ponegować. Spróbuję więc:

  • Starsi bracia w wierze?
  • Starsi bracia w niewierze?
  • Starsi niebracia w wierze?
  • Starsi niebracia w niewierze?
  • Niestarsi (młodsi?) niebracia w niewierze?

Jaki chaos mi z tego wychodzi, więc inaczej. Może lepiej przeanalizujmy słowa:

#1. Starsi...

Czy Żydzi są starsi? Jako naród na pewno tak, bo nie ważne czy licząc od 12 patrjarchów, czy od Izraela, czy od Abrahama mało który ze współcześnie istniejących narodów ma taką historię. Co się dziwić - wszak Abraham nazwany przez Boga jest "ojcem wielu narodów". Prawdziwe jest więc stwierdzenie, że Żydzi to stary naród, ale JP nie mówił, że to stary naród ale, że są starsi (a więc w odniesieniu do czegoś innego). O co mu chodziło? Przypuszczam, że o katolików ale jak można bez wyraźnego, logicznego błędu porównywać wiek narodu i kościoła?

Błąd logiczny JP2 - używa relacji "starszy - młodszy" do dwóch nieokreślonych dokładnie rzeczywistości.

A więc tu JP2 poprzez nielogiczność buduje kłamliwą wypowiedź.

#2. Bracia?

Bracia to relacja pomiędzy dwoma podmiotami, które mają wspólnego ojca. Sorry - ale katolicy to wyznanie ponadnarodowe, więc może JP2 chodziło to wywód apostoła Pawła (List do Rzymian) w którym udowadnia, że prawdziwymi Żydami są wierzący Bogu jak Abraham. To by mogło być ale ...

A więc kolejny błąd logiczny JP.

Skoro więc odwołujemy się do wiary to to słowo w tym zdaniu jest kluczowej.

#3. W wierze?

Wypowiedz ma opisywać współczesnych Żydów, wyznawców judaizmu, a więc o jakiej wierze mówimy? Czy wierze w Jezusa, który był Mesjaszem? Nie

  • Uwolnij nam Barabasza! Tak demokratycznie krzyczał tłum delikatnie zmanipulowany przez swoje religijnej i polityczne elity. A co z Jezusem? Zabij a krew Jego na nas i na dzieci nasze. Mocne.
  • Piłat napisał winę Jezusa - król żydowski. Oczywiście władze żydowskie zaraz przyleciały do niego mówiąc - nie pisz "król żydowski" ale, że powiedział o sobie, że jest królem żydowskim. Oficjalna odpowiedź imperium rzymskiego: com napisał napisałem, spadajcie.
  • Uczniowie ukradli jego ciało. Tak mieli mówić przekupieni stażnicy a wieść taka rozeszła się wśród żydów.... i chyba nawet trafiła do Talmudu.

O jakiej więc wierze mówimy? O niewierze tak, albo o wierze w kłamstwa i aktywnym tych kłamstw propagowaniu!

Wnioski:

Dla uczniów Jezusa Żydzi nie są starszymi braćmi w wierze i aby tą piękną myśl wzmocnić umieszczę ją w ramce:


Dla uczniów Jezusa Żydzi nie są starszymi braćmi w wierze.

 

I koniec.


Kategorie: polska-izrael, izrael, judaim, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: jp2, starsi bracia w wierze, judaizm, talmud, piłat


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 stycznia 2018 (czwartek), 11:21:21

Ewangelia wg. Rzymu

Bardzo dobra książka.

Ewangelia według Rzymu

James G. McCarthy

Angielski oryginał: The Gospel According to Rome, 1995
Przekład: Jacek Pruszyński
Wydawnictwo: Jacek Pruszyński, 2010
ISBN: 978-83-928593-0-7
Liczba stron: 498
Cena: koło 60zł ale warto

Uwagi:

  • Bardzo dobry przekład, może nawet nie przekład co lokalizacja do polskich warunków. Przykład: jako źródła tłumacz nie wskazuje książek angielskich aby je przetłumaczyć, tylko odnajduje stosowne fragmenty w polskiej literaturze, między innymi polskie tłumaczenia dokumentów łacińskich i na nie wskazuje tak aby polskiemu czytelnikowi było łatwiej.
  • Książka jeszcze nie dawno była do kupienia, ale nakład mały, dostępność w niewielu księgarniach. Jest w sieci dostępny skan w plikach PDF. Krąży po chomikach, więc można poGooglać
  • Ja zachowuję ją sobie do własnego użytku i użytku znajomych (dostęp po zalogowaniu):
  • Szkoda, że nie ma ebooka :-(

Ładny obrazek, słabo zeskanowany:


Kategorie: _blog, katolicyzm, katolicyzm/apologetyka


Słowa kluczowe: ewangelia, Ewangelia wg. Rzymu


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 stycznia 2018 (czwartek), 17:11:11

Zabawny, katolicki przykład interpretacji Biblii (Ap 12)

Apokalipsa, rozdział 12 to wizja kobiety:

(Ap12:1) Na niebie ukazał się wielki znak: kobieta ubrana w słońce, z księżycem pod stopami, w wieńcu z dwunastu gwiazd na głowie. (2) Była w ciąży. W bólach porodowych i w męce rodzenia krzyczała. (3) Na niebie pojawił się też inny znak ... (5) Ona zaś urodziła Syna, Mężczyznę, który żelaznym berłem ma rządzić wszystkimi narodami. (...) .... 16 wąż ... 17 odszedł aby walczyć z reszta jej potomstwa [!!! Poprawić cytat ]

Teologowie dają różne propozycje przypisania tej kobiety do isniejącej rzeczywistości. Jedni mówią, że to Izrael, inni, że Kościół, inni że Maria albo bardziej Maryja.

Ale niektórzy katoliccy teologowie mówią: nie! To nie może być Maryja. Przecież w "bólach porodowych i w męce rodzenia krzyczała ... aż porodziła" a przecież bóle porodowe są konsekwencjami grzechu, a Maria jako bez grzechu poczęta, a jednoścześnie prze-naj-świętsza, "tać to różdżka, w której ani pierworodnej, ani uczynkowej winy skaza nie postała" a więc krzyczeć w bólach nie mogła. Wniosek: to nie Maryja.

Drugi argumen wynika z wersu .17 - smok poszedł walczyć z reszta jej potomstwa a przecież Maria,  zawsze dziewica (albo Zawsze Dziewica). Maria nie miała więcej dzieci, więc to nie Maryja.

Taką to argumentację katolicy proponują. Dobre.


Kategorie: biblia, katolicyzm, teologia / katolicyzm / mariologia


Słowa kluczowe: maria, ap12, apokalipsa, biblia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 grudnia 2017 (sobota), 10:16:16

Normalność i europejskość wg. pani Krystyny Jandy

Takie coś dziś na fejsie:

normalnosc-janda

A ja jestem nienormalny i nieeuropejski. A fotkę zachowuję, bo dobrze obrazuje zwiedzenie (dziś jezuickiego) Watykanu. Słowo Boże jakoś w tej sprawie naucza, ale widać kardynałowie antychrysta wiedzą lepiej, a przecież to oni rządzą duszami w Kościele Rzymskim.

Mam jednak pewne przypuszczenie, ze pani Krystyna nie redaguje swojej strony fejsowej. Dla jakiejś marki kosmetycznej sprzedała swoje nazwisko dodając do niego "sp. z o.o." a sądząc po aktywności przypuszczam, ze tą jej stronę na fejsie też sprzedała jakiejś agencji prowadzącej profesjonalną, lewacką agitkę (wygląda na coś od Sorosa przez Fundację Batorego).

Czy jest jakieś określenie na kobiety, które sprzedają tak prywatne i intymne rzeczy jak swoje nazwisko, czy też myśli? Tak, jest. I tak dziś o pani Krystynie Jandzie myślę.


Kategorie: obserwator, polityka, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: lewactwo, janda, homoseksualizm, watykan, ue, unia europejska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 grudnia 2017 (czwartek), 21:57:57

Badanie katolickich grup odnowy charyzmatyczniej

Pytania jakie zadaje sobie katolicki wizytator aby rozpoznać sytuacje grupy działającej na terenie parafi:

#1. Czy najważniejsze miejsce w życiu wspólnoty zajmuje wspólna eucharystia?
#2. Czy w grupie jest obecny kult maryjny?
#3. Czy autorytetami w grupie są księża czy głównie osoby świeckie?

Odnotowuję sobie ku pamięci, bo ciekawe było jak, pod koniec lat 80-tych i później niektóre z tych grup były zwalczane. Ale zanim je zwalczano należało przeprowadzić klasyfikację, czy są dobre czy złe i tu są proste, jednoznaczne, rzymskokatolickie kryteria. 


Kiedyś mówił mi o tym Karol (Z) a więc osoba bardzo, bardzo w tym doświadczona. Troszkę inaczej to wtedy zapisałem.
Notka z 2014 roku: /31914_katolicka-odnowa-12

ToDo:
  • skonfrontować z ks. Bolczyk (to ten sam co był na Wujku w 1981, ponoć następca Blachnickiego, więc nie wiadomo)
  • skonfrontować z ks. Adasiem ze Szwajcarii

  • przypomnieć sobie jak się nazywał ten ks. z Tysiąclecia, z 1987 roku. -> Ks. Tadeusz Skrzypczyk - 1986-1989 r. ale chyba mieszka za granicą.


Kategorie: katolicyzm


Słowa kluczowe: odnowa charyzmatyczna, odnowa w duchu świętym, odnowa katolicka, katolicyzm, oaza, odnowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 grudnia 2017 (środa), 09:44:44

Zwodziciel abp Gądecki powiedział

Zwodziciel abp Gądecki na pasterce 2007, w trakcie homilii powiedział:

W podejmowaniu problemu uchodźców i ubiegających się o azyl najważniejszym punktem odniesienia nie może być bezpieczeństwo narodowe, lecz jedynie człowiek.

Nie wskazał dokładnie o którego człowieka mu chodzi, ale zwracam uwagę, że nasz naród składa się właśnie z ludzi, co więcej - nasz naród ma rząd, którego zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo narodowe, czyli bezpieczeństwo ludzi, którzy tu mieszkają i ten naród tworzą.


Kategorie: katolicyzm, polityka, polityka / obserwator, obserwator


Słowa kluczowe: Gądecki, pasterka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 grudnia 2017 (niedziela), 17:05:05

Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK)

Zachowuję aby każdy mógł sobie sprawdzić, porównać z Biblią, pomyśleć i wyciągnąć wnioski. Tu wypisuję tylko stronę tytułową, bo dokument jest bardzo długo. Całość w pliku PDF: kkk.pdf

KATECHIZM KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO

Konstytucja Apostolska

FIDEI DEPOSITUM
ogłoszona z okazji publikacji
KATECHIZMU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
opracowanego po Soborze Powszechnym Watykańskim II

JAN PAWEŁ II BISKUP SŁUGA SŁUG BOŻYCH NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ

Do Czcigodnych Braci Kardynałów, Patriarchów, Arcybiskupów, Biskupów, Kapłanów, Diakonów i wszystkich członków Ludu Bożego

Pan zlecił swemu Kościołowi misję strzeżenia depozytu wiary, którą wypełnia (...)

 

[  ... całość w pliku PDF  ... ]

 

2865 Końcowym "Amen" wyrażamy nasze "Fiat" dotyczące siedmiu próśb: "Niech się tak stanie..."

+ + +


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, katechizm kościoła katolickiego, kkk, katechizm


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 grudnia 2017 (niedziela), 16:44:44

Kodeks Prawa Kanonicznego

Zachowuję sobie bo może się przydać. Pochodzenie pliku jest przypadkowe, więc i jakość niepewna.

Plik PDF: kodeks_prawa_kanonicznego.pdf

KODEKS PRAWA KANONICZNEGO 1983

KSIĘGA I NORMY OGÓLNE

Kan. 1 - Kanony tego Kodeksu dotyczą jedynie Kościoła łacińskiego.

Kan. 2 - Kodeks zazwyczaj nie określa obrzędów, jakie należy zachować w sprawowaniu czynności liturgicznych, dlatego obowiązujące dotychczas przepisy liturgiczne zachowują swoją moc, chyba że któreś z nich są przeciwne kanonom Kodeksu.

Kan. 3 - Kanony Kodeksu nie odwołują ani też nie zmieniają umów zawartych przez Stolicę Apostolską z krajami lub innymi społecznościami politycznymi. Zachowują one przeto swoją dotychczasową moc, chociażby nawet były przeciwne przepisom tego Kodeksu.

Kan. 4 - Prawa nabyte oraz przywileje udzielone dotychczas przez Stolicę Apostolską osobom fizycznym lub prawnym, a będące w użyciu i nie odwołane, pozostają

nienaruszone, chyba że kanony tego Kodeksu wyraźnie je odwołują.

Kan. 5 - § 1. Istniejące dotychczas zwyczaje przeciwne przepisom niniejszych kanonów - tak powszechne, jak i partykularne - zostają całkowicie zniesione i w przyszłości nie dopuszcza się do ich wznowienia, jeśli zostały odrzucone przez kanony obecnego Kodeksu. Również pozostałe należy uważać za zniesione, chyba że Kodeks wyraźnie co innego zastrzega, albo są one stuletnie lub niepamiętne - mogą być tolerowane, jeśli zdaniem ordynariusza nie da się ich usunąć ze względu na okoliczności miejsca i osób.

§2. Zachowuje się istniejące dotychczas zwyczaje obok prawa, tak powszechne, jak i partykularne.

Kan. 6 - § 1. Z chwilą wejścia w życie niniejszego Kodeksu, zostają zniesione:

1 Kodeks Prawa Kanonicznego promulgowany w 1917 roku;

2 również inne ustawy, powszechne lub partykularne, przeciwne przepisom obecnego Kodeksu, chyba że odnośnie do partykularnych co innego wyraźnie zastrzeżono;

3 jakiekolwiek ustawy karne - tak powszechne, jak i partykularne - wydane przez Stolicę Apostolską, chyba że zostały włączone do tego Kodeksu;

4 wreszcie pozostałe powszechne ustawy dyscyplinarne, które dotyczą spraw w całości regulowanych obecnym Kodeksem.

§2. Jeśli kanony niniejszego Kodeksu zawierają stare prawo, winny być interpretowane z uwzględnieniem również kanonicznej tradycji.

Tytuł I
USTAWY KOŚCIELNE

Kan. 7 - Ustawa powstaje z chwilą jej promulgowania.

Kan. 8 - § 1. Powszechne ustawy kościelne są promulgowane przez zamieszczenie w organie urzędowym Actorum Apostolicae Sedis, chyba że w poszczególnych przypadkach został przepisany inny sposób promulgowania. Uzyskują moc prawną wyłącznie po upływie trzech miesięcy od dnia, którym numer Akt jest oznaczony, chyba że z natury rzeczy wiążą od razu albo w samej ustawie został specjalnie i wyraźnie określony krótszy lub dłuższy okres nieobowiązywalności.

§ 2. Ustawy partykularne są promulgowane w sposób określony przez prawodawcę i zaczynają obowiązywać po miesiącu od dnia promulgacji, chyba że w samej ustawie określono inny termin.

Kan. 9 - Ustawy odnoszą się do przyszłości nie do przeszłości, chyba że zastrzega się w nich wyraźnie o rzeczach przeszłych.

Kan. 10 - Jedynie te ustawy należy uznać za unieważniające lub uniezdalniające które wyraźnie postanawiają, że akt jest nieważny, albo osoba niezdolna.

Kan. 11 - Ustawom czysto kościelnym podlegają ochrzczeni w Kościele katolickim lub do niego przyjęci, którzy jednak posiadają wystarczające używanie rozumu oraz - jeśli ustawa czego innego wyraźnie nie zastrzega - ukończyły siódmy rok życia.

Kan. 12 - § 1. Ustawom powszechnym podlegają na całym świecie wszyscy dla których zostały wydane.

§ 2. Spod ustaw powszechnych, które nie obowiązują na określonym terytorium, są wyjęci wszyscy, którzy na tym terytorium aktualnie przebywają.

§ 3. Ustawy wydane dla określonego terytorium wiążą tych dla których zostały wydane i którzy posiadają na nim stałe lub tymczasowe zamieszkanie oraz równocześnie aktualnie na nim przebywają, z zachowaniem przepisu kan. 13.

Kan. 13 - § 1. O ile nie stwierdzi się czego innego, ustawy partykularne posiadają charakter terytorialny nie zaś personalny.

§ 2. Podróżni nie są związani:

1 ustawami partykularnymi własnego terytorium, jak długo poza nim przebywają, chyba że ich przekroczenie powoduje szkodę na własnym terytorium albo ustawy mają charakter personalny;

2 ani ustawami terytorium na którym przebywają z wyjątkiem tych, które zaradzają porządkowi publicznemu albo określają formalności aktów, albo dotyczą rzeczy nieruchomych, położonych na tym terytorium

§ 3. Tułacze podlegają ustawom - tak powszechnym, jak i partykularnym - obowiązującym w miejscu przebywania.

Kan. 14 - W wątpliwości prawnej, ustawy nie obowiązują, nawet unieważniające i uniezdalniające. Natomiast w wątpliwości faktycznej, ordynariusze mogą od nich dyspensować byleby - gdy idzie o dyspensę zastrzeżoną - zwykła jej udzielać władza, której jest zarezerwowana.

Kan. 15 - § 1. Ignorancja lub błąd dotyczące ustaw unieważniających lub uniezdalniających, nie przeszkadzają ich skutkom, chyba że co innego jest wyraźnie postanowione.

§ 2. Nie domniemywa się ignorancji lub błędu odnośnie do ustawy, kary, albo odnośnie do faktu własnego czy cudzego notorycznego; natomiast domniemywa się to odnośnie do faktu cudzego nienotorycznego, dopóki coś przeciwnego nie zostanie udowodnione.

Kan. 16 - § 1. W sposób autentyczny ustawy interpretuje prawodawca oraz ten, komu on zlecił władzę autentycznego interpretowania.

§ 2. Interpretacja autentyczna, dokonana w formie ustawy posiada taką samą moc co ustawa i wymaga promulgacji; jeśli tylko wyjaśnia słowa ustawy same w sobie pewne wtedy działa wstecz. Gdy ustawę zawęża lub poszerza albo tłumaczy wątpliwą, nie działa wstecz.

§ 3. Interpretacja zaś dokonana w formie wyroku sądowego lub aktu administracyjnego w poszczególnej sprawie, nie ma mocy ustawy i wiąże jedynie osoby oraz dotyczy spraw, dla których została wydana.

Kan. 17 - Ustawy kościelne należy rozumieć według własnego znaczenia słów, rozważanego w tekście i kontekście. Jeśli pozostaje ono wątpliwe i niejasne, należy uwzględnić miejsca paralelne, gdy takie są, cel i okoliczności ustawy oraz myśl prawodawcy.

Kan. 18 - Ustawy, które ustanawiają kary, ograniczają swobodne wykonywanie uprawnień albo zawierają wyjątek od ustawy, podlegają ścisłej interpretacji.

Kan. 19 - Jeśli w określonej sprawie brak wyraźnej ustawy, powszechnej lub partykularnej, albo prawa zwyczajowego sprawa - z wyjątkiem karnej - winna być rozstrzygnięta z uwzględnieniem ustaw wydanych w podobnych sprawach, ogólnych zasad prawnych z zachowaniem słuszności kanonicznej, jurysprudencji, praktyki Kurii Rzymskiej oraz powszechnej i stałej opinii uczonych.

Kan. 20 - Późniejsza ustawa uchyla wcześniejszą lub ją zmienia, jeśli wyraźnie to postanawia albo jest jej wprost przeciwna, albo porządkuje w całości przedmiot dawnej ustawy. Jednakże ustawa powszechna nie zmienia prawa partykularnego lub specjalnego, chyba że co innego jest w prawie wyraźnie zastrzeżone.

Kan. 21 - W wątpliwości nie domniemywa się, że ustawa poprzednia została odwołana, lecz ustawy późniejsze należy odnieść do poprzednich i wedle możności z nimi uzgodnić.

Kan. 22 - Ustawy państwowe, do których odsyła prawo kościelne, należy zachować w prawie kanonicznym na ile nie są przeciwne prawu Bożemu i o ile prawo kanoniczne czego innego nie zastrzega.

Tytuł II ZWYCZAJ

Kan. 23 - Tylko ten zwyczaj wprowadzony przez wspólnotę wiernych posiada moc prawa, który został zatwierdzony przez prawodawcę, zgodnie z kanonami niżej zamieszczonymi.

Kan. 24 - § 1. Żaden zwyczaj przeciwny prawu Bożemu nie może uzyskać mocy prawa.

§ 2. Nie może też uzyskać mocy prawa zwyczaj przeciwny prawu kanonicznemu albo powstały obok niego, jeśli nie jest rozumny. Nie jest zaś rozumny zwyczaj wyraźnie przez prawo odrzucony.

Kan. 25 - Tylko ten zwyczaj uzyskuje moc ustawy, który jest zachowywany z zamiarem wprowadzenia prawa przez wspólnotę zdolną przynajmniej do jego przyjęcia.

Kan. 26 - Jeśli nie uzyskał specjalnego zatwierdzenia kompetentnego prawodawcy, zwyczaj przeciwny obowiązującemu prawu kanonicznemu oraz zwyczaj obok prawa kanonicznego jedynie wtedy otrzymuje moc prawa, gdy jest zachowywany zgodnie z prawem w sposób ciągły przez pełnych lat trzydzieści. Natomiast przeciwny ustawie kanonicznej, która zawiera klauzulę zabraniającą przyszłych zwyczajów tylko wtedy może przeważyć, gdy jest stuletni albo niepamiętny.

Kan. 27 - Zwyczaj jest najlepszą interpretacją ustaw.

Kan. 28 - Z zachowaniem przepisu kan. 5, zwyczaj czy to przeciwny prawu, czy obok niego, zostaje odwołany przez zwyczaj przeciwny lub ustawę. Jeśli jednak o nich wyraźnie nie wspomina, ustawa nie odwołuje zwyczajów stuletnich lub niepamiętnych, ani też ustawa powszechna nie odwołuje zwyczajów partykularnych.

Tytuł III
DEKRETY OGÓLNE ORAZ INSTRUKCJE

Kan. 29 - Dekrety ogólne, wydawane przez kompetentnego prawodawcę dla wspólnoty zdolnej do przyjęcia prawa i zawierające ogólne przepisy, są ustawami we właściwym znaczeniu i rządzą się przepisami kanonów o ustawach.

Kan. 30 - Kto posiada jedynie władzę wykonawczą, nie może wydać dekretu ogólnego, o którym w kan. 29, chyba że w poszczególnych wypadkach zostanie mu wyraźnie udzielona zgodnie z prawem przez kompetentnego prawodawcę, z zachowaniem warunków określonych w akcie jej udzielenia.

Kan. 31 - § 1. Ogólne dekrety wykonawcze, w których mianowicie dokładniej określa się sposoby zastosowania ustawy albo przynagla się jej zachowanie, mogą wydawać - w ramach własnej kompetencji - posiadający władzę wykonawczą.

§ 2. Co do promulgacji i okresu nieobowiązywalności dekretów, o których w § 1, należy zachować postanowienia kan. 8.

Kan. 32 - Ogólne dekrety wykonawcze obowiązują podlegających ustawom, których sposoby wykonania dekrety te określają lub przynaglają wykonanie.

Kan. 33 - § 1. Ogólne dekrety wykonawcze, chociażby były wydane w formie dyrektoriów lub dokumentów o innej nazwie, nie zmieniają ustaw, a ich przepisy ustawom przeciwne są pozbawione wszelkiej mocy.

§ 2. Dekrety te tracą moc na skutek odwołania wyraźnego lub pośredniego, dokonanego przez kompetentną władzę, jak również z chwilą wygaśnięcia ustawy, dla wykonania której zostały wydane. Nie wygasają natomiast z ustaniem władzy wydającego, chyba że co innego wyraźnie zastrzeżono.

Kan. 34 - § 1. Instrukcje, które mianowicie wyjaśniają przepisy ustaw oraz rozwijają i określają racje, które należy uwzględnić przy ich zachowaniu, są dane na użytek tych, którzy mają się troszczyć o wprowadzenie ustaw w życie i obowiązują ich w wykonywaniu ustaw. Wydają je zgodnie z prawem w granicach swojej kompetencji ci, którzy posiadają władzę wykonawczą.

§ 2. Postanowienia instrukcji nie zmieniają ustaw. Jeśli zaś któreś z nich nie dadzą się pogodzić z przepisami ustaw, są pozbawione wszelkiej mocy.

§ 3. Instrukcje tracą moc nie tylko przez odwołanie wyraźne lub pośrednie przez kompetentną władzę, która je wydała, lub wyższą, lecz także przez wygaśnięcie ustawy, dla której wyjaśnienia czy wprowadzenia jej w życie, zostały wydane.

Tytuł IV
POSZCZEGÓLNE AKTY ADMINISTRACYJNE

Rozdział I

NORMY WSPÓLNE

Kan. 35 - Poszczególny akt administracyjny - a więc dekret, nakaz czy reskrypt - może być wydany przez posiadającego władzę wykonawczą w granicach przysługującej mu kompetencji, z zachowaniem przepisu kan. 76, § 1.

Kan. 36 - § 1. Akt administracyjny winien być rozumiany zgodnie z właściwym znaczeniem słów i powszechnie przyjętym sposobem mówienia. W przypadku wątpliwości akty dotyczące sporów, zagrożenia lub wymierzenia kary, ograniczające prawa osoby lub naruszające czyjeś prawa nabyte albo przeciwne ustawie z korzyścią dla osób prywatnych - podlegają ścisłej interpretacji; wszystkie inne - szerokiej.

§ 2. Akt administracyjny nie powinien być rozciągany na inne przypadki, poza wyraźnie wymienionymi.

Kan. 37 - Akt administracyjny dotyczący zakresu zewnętrznego powinien być wydany na piśmie. Dotyczy to także wykonania tego aktu, jeśli jest przewidziany wykonawca.

Kan. 38 - Akt administracyjny, nawet wtedy gdy chodzi o reskrypt wydany z własnej inicjatywy, jest pozbawiony mocy w tym, co narusza nabyte przez kogoś prawo albo jest przeciwny ustawie lub zatwierdzonemu zwyczajowi, chyba że kompetentna władza wyraźnie dołączyła klauzulę uchylającą.

Kan. 39 - Warunki dodane do aktu administracyjnego tylko wtedy wymagane są do ważności, gdy są wyrażone partykułą: jeśli, chyba że, o ile.

Kan. 40 - Wykonawca jakiegoś aktu administracyjnego nieważnie wypełnia swoje zadanie przed otrzymaniem pisma i sprawdzeniem jego autentyczności oraz integralności, chyba że władza wydając akt przesłała mu wcześniej o tym wiadomość.

Kan. 41 - Wykonawca aktu administracyjnego, któremu powierzono samo wykonanie nie może odmówić wykonania tego aktu, chyba że oczywistym jest, że ten akt byłby nieważny albo że na skutek innej ważnej przyczyny nie może on trwać lub nie zostały wypełnione warunki dołączone do tego aktu administracyjnego. Gdy natomiast wykonanie aktu administracyjnego wydaje się niewskazane ze względu na okoliczności osoby lub miejsca, wykonawca powinien przerwać jego wykonanie. W tych przypadkach ma obowiązek natychmiast powiadomić władzę, która akt wydała.

Kan. 42 - Wykonawca aktu administracyjnego winien postępować zgodnie z treścią zlecenia. Nieważne zaś jest wykonanie aktu jeżeli nie wypełnił istotnych warunków podanych w piśmie i nie zachował istotnej formy postępowania.

Kan. 43 - Zgodnie ze swoim roztropnym uznaniem, wykonawca może wyznaczyć swego zastępcę, chyba że zastępstwo zostało zabronione albo został on wybrany ze względu na osobiste przymioty lub oznaczono zastępcę. W takich jednak wypadkach wolno wykonawcy komuś innemu powierzyć podjęcie aktów przygotowawczych.

Kan. 44 - Akt administracyjny może być wykonany także przez następcę wykonawcy na urzędzie, chyba że wykonanie powierzono z racji osobistych przymiotów.

Kan. 45 - Jeśli w wykonywaniu aktu administracyjnego wykonawca popełnił jakiś błąd, powinien ponownie wykonać ten akt.

Kan. 46 - Akt administracyjny nie traci mocy z chwilą ustania prawa tego, który go wydał, chyba że co innego wyraźnie w prawie zastrzeżono.

Kan. 47 - Odwołanie aktu administracyjnego przez inny akt administracyjny kompetentnej władzy osiąga swój skutek dopiero od momentu zgodnego z prawem powiadomienia osoby, dla której był wydany.

Rozdział II
DEKRETY I POSZCZEGÓLNE NAKAZY

Kan. 48 - Przez poszczególny dekret należy rozumieć akt administracyjny, wydany przez kompetentną władzę wykonawczą, w którym zgodnie z przepisami prawa zostaje podjęta decyzja w poszczególnym przypadku albo ma miejsce powierzenie, które ze swej natury nie suponuje wniesienia przez kogoś prośby.

Kan. 49 - Poszczególny nakaz jest dekretem, który jednej lub określonym osobom, wprost i zgodnie z prawem coś poleca wykonać lub czegoś zaniechać, przede wszystkim celem przynaglenia do zachowania ustawy.

Kan. 50 - Przed wydaniem poszczególnego dekretu, władza powinna zebrać konieczne wiadomości i dowody, oraz - o ile to możliwe - wysłuchać tych, których prawa mogą być naruszone.

Kan. 51 - Dekret powinien być wydany na piśmie, z podaniem, jeśli zawiera decyzję, przynajmniej ogólnej motywacji.

Kan. 52 - Poszczególny dekret posiada moc tylko w sprawach które rozstrzyga i w odniesieniu do osób, dla których został wydany; wiąże je zaś wszędzie, chyba że z treści wynika co innego.

Kan. 53 - Jeśli dekrety są sobie przeciwne, szczegółowy przeważa nad ogólnym w tym, co zostało wyrażone szczegółowo. Gdy są jednakowo szczegółowe lub ogólne, czasowo późniejszy odwołuje wcześniejszy, w tym, w czym jest mu przeciwny.

Kan. 54 - § 1. Poszczególny dekret, powierzony do realizacji wykonawcy, osiąga swój skutek w momencie wykonania; poza ty od momentu powiadomienia osoby powagą wydającego decyzję.

§ 2. Tylko wtedy można się domagać wykonania poszczególnego dekretu, gdy został zgodnie z przepisem prawa doręczony jako prawomocny dokument.

Kan. 55 - Zachowując przepisy kan. 37 i 51, gdy bardzo poważna przyczyna nie pozwala na doręczenie tekstu dekretu na piśmie, wtedy powiadomienie o dekrecie ma miejsce przez odczytanie temu, dla którego jest przeznaczony, wobec notariusza lub dwóch świadków. Zredagowany dokument o tym fakcie winien być podpisany przez wszystkich obecnych.

Kan. 56 - Powiadomienie o dekrecie ma miejsce, jeżeli osoba, dla której jest przeznaczony, prawnie wezwana po odbiór dekretu lub wysłuchanie jego treści, nie mając słusznego powodu nie stawiła się albo odmówiła złożenia podpisu.

Kan. 57 - § 1. Ilekroć ustawa nakazuje wydać dekret, albo osoba zainteresowana wniosła prośbę lub rekurs zgodnie z przepisem prawa, by otrzymać dekret, kompetentna władza winna załatwić sprawę w ciągu trzech miesięcy od otrzymania prośby lub rekursu, chyba że w ustawie został przepisany inny termin.

§ 2. Po upływie tego terminu - jeśli nie wydano jeszcze dekretu - należy domniemywać odpowiedź negatywną w odniesieniu do składania kolejnego rekursu.

§ 3. Domniemana odpowiedź negatywna nie zwalnia kompetentnej władzy od obowiązku wydania dekretu, a także od obowiązku naprawienia ewentualnej szkody, zgodnie z postanowieniem kan. 128.

Kan. 58 - § 1. Poszczególny dekret traci swoją moc na skutek zgodnego z prawem odwołania przez kompetentną władzę, a także przez wygaśnięcie ustawy, dla wykonania której został wydany.

§ 2. Każdy nakaz, który nie został nałożony dokumentem zgodnie z przepisami prawa, wygasa z ustaniem władzy nakazującego.

Rozdział III RESKRYPTY

Kan. 59 - § 1. Przez reskrypt należy rozumieć akt administracyjny wydany na piśmie przez kompetentną władzę wykonawczą, którym - zgodnie z jego naturą - na czyjąś prośbę udziela się przywileju, dyspensy czy innej łaski.

§ 2. Przepisy ustanowione w odniesieniu do reskryptów mają zastosowanie także w stosunku do udzielanych ustnie zezwoleń i łask, chyba że stwierdza się coś innego.

Kan. 60 - Każdy może uzyskać jakikolwiek reskrypt, jeżeli mu tego wyraźnie nie zabroniono.

Kan. 61 - Jeśli nie stwierdza się czegoś innego, reskrypt może być uzyskany dla drugiego, nawet niezależnie od jego zgody, i jest ważny przed jego akceptacją, z zachowaniem przeciwnych klauzul.

Kan. 62 - Reskrypt bez wykonawcy staje się skuteczny z chwilą wydania pisma; pozostałe od momentu ich wykonania.

Kan. 63 - § 1. Ważności reskryptu stoi na przeszkodzie subrepcja, czyli zatajenie prawdy, jeśli w prośbie nie wyrażono tego, co zgodnie z ustawą, stylem i praktyką kanoniczną winno być wyrażone do ważności, chyba że chodzi o reskrypt łaski wydany z własnej inicjatywy.

§ 2. Ważności reskryptu stoi również na przeszkodzie obrepcja, czyli przedstawienie nieprawdy, jeśli ani jedna z podanych przyczyn skłaniających nie jest prawdziwa.

§ 3. W reskryptach bez wykonawcy przyczyna skłaniająca musi być prawdziwa w chwili udzielania reskryptu; w pozostałych - w momencie ich wykonania.

Kan. 64 - Zachowując nienaruszone prawo Penitencjarii w odniesieniu do zakresu wewnętrznego, łaska, której odmówiła jakakolwiek dykasteria Kurii Rzymskiej, nie może być ważnie udzielona przez inną dykasterię tejże Kurii lub przez inną kompetentną władzę - niższą od Biskupa Rzymskiego - bez zgody dykasterii, z którą sprawę zaczęto załatwiać.

Kan. 65 - § 1. Zachowując przepisy §§ 2 i 3, nikt nie może, bez wspomnienia o odmowie, prosić innego ordynariusza o łaskę, której odmówił własny ordynariusz. Po zawiadomieniu o odmowie, ordynariusz nie powinien udzielać łaski, bez rozważenia racji, dla których pierwszy ordynariusz jej odmówił.

§ 2. Łaski nie udzielonej przez wikariusza generalnego lub wikariusza biskupiego, nie może ważnie udzielić inny wikariusz tegoż biskupa, nawet po rozważeniu racji, dla których poprzedni wikariusz jej odmówił.

§ 3. Bez powiadomienia o odmowie, biskup diecezjalny nieważnie udziela łaski, której uprzednio odmówił wikariusz generalny lub wikariusz biskupi. Natomiast po odmowie łaski przez biskupa diecezjalnego wikariusz generalny lub wikariusz biskupi nie może jej ważnie udzielić bez zgody biskupa nawet po zawiadomieniu o odmowie.

Kan. 66 - Nie powoduje nieważności reskryptu błąd dotyczący nazwiska osoby, której się udziela łaski lub która wystawia reskrypt, , także dotyczący jej miejsca zamieszkania lub sprawy, o którą chodzi, byleby, zdaniem ordynariusza, nie było żadnej wątpliwości co do samej osoby lub sprawy.

Kan. 67 - § 1. Jeśli się zdarzy, że w jednej i tej samej sprawie uzyskano dwa przeciwne reskrypty, wtedy szczegółowy przeważa nad ogólnym, w tym, co zostało szczegółowo wyrażone.

§ 2. Jeśli są jednakowo szczegółowe lub ogólne, wcześniejszy przeważa nad późniejszym, chyba że w późniejszym wyraźnie zaznaczono o poprzednim, albo ten, który wcześniej uzyskał reskrypt, dotąd z niego nie korzystał podstępnie lub wskutek swego oczywistego zaniedbania.

§ 3. W wątpliwości czy reskrypt jest ważny lub nie, należy się odnieść do dawcy reskryptu.

Kan. 68 - Reskrypt Stolicy Apostolskiej bez wykonawcy, tylko wtedy winien być przedstawiony ordynariuszowi proszącego, gdy zostało to w tymże piśmie nakazane albo chodzi o sprawy publiczne lub potwierdzenie warunków.

Kan. 69 - Reskrypt, w którym nie wyznaczono czasu jego okazania, może być przedstawiony wykonawcy w dowolnym czasie, byleby nie było oszustwa czy podstępu.

Kan. 70 - Jeśli w reskrypcie zlecono wykonawcy samo udzielenie, do niego należy zgodnie z jego roztropnym uznaniem i sumieniem udzielenie lub odmowa łaski.

Kan. 71 - Nikt nie ma obowiązku korzystać z reskryptu udzielonego tylko dla własnego pożytku, chyba że skądinąd jest do tego kanonicznie zobowiązany.

Kan. 72 - Reskrypty udzielone przez Stolicę Apostolską, które wygasły, mogą zostać jednorazowo dla słusznej przyczyny przedłużone przez biskupa diecezjalnego, jednak nie ponad trzy miesiące.

Kan. 73 - Ustawa przeciwna nie odwołuje żadnego reskryptu, chyba że co innego w samej ustawie zastrzeżono.

Kan. 74 - Chociaż z łaski udzielonej mu ustnie może ktoś korzystać w zakresie wewnętrznym, jednak obowiązany jest udowodnić ją w zakresie zewnętrznym, ilekroć ktoś domaga się tego zgodnie z prawem.

Kan. 75 - Jeśli reskrypt zawiera przywilej lub dyspensę, należy ponadto zachować przepisy kanonów, które następują.

Rozdział IV PRZYWILEJE

Kan. 76 - § 1. Przywilej, czyli łaska udzielona dla pożytku pewnych osób, fizycznych lub prawnych, szczególnym aktem, może być przyznany przez ustawodawcę oraz przez władzę wykonawczą, której prawodawca dał taką władzę.

§ 2. Stuletnie lub niepamiętne posiadanie wprowadza domniemanie udzielenia przywileju.

Kan. 77 - Przywilej należy interpretować według przepisu kan. 36, § 1. Zawsze jednak winna być zastosowana taka interpretacja, dzięki której ci, którzy otrzymali przywilej, rzeczywiście uzyskaliby jakąś łaskę.

Kan. 78 - § 1. Przywilej domniemywa się jako stały, chyba że udowodni się coś przeciwnego.

§ 2. Przywilej osobowy, ten mianowicie, który łączy się z osobą, z nią też wygasa.

§ 3. Przywilej rzeczowy wygasa przez całkowite zniszczenie rzeczy lub miejsca. Jednakże przywilej miejscowy odżywa, jeśli miejsce zostanie przywrócone swemu przeznaczeniu w ciągu pięćdziesięciu lat.

Kan. 79 - Przywilej ustaje drogą odwołania przez kompetentną władzę zgodnie z normą kan. 47, z zachowaniem przepisu kan. 81.

Kan. 80 - § 1. Żaden przywilej nie ustaje przez zrzeczenie się, chyba że zostało ono przyjęte przez kompetentną władzę.

§ 2. Każda jednak osoba fizyczna może się zrzec przywileju udzielonego wyłącznie na jej korzyść.

§ 3. Przywileju udzielonego jakiejś osobie prawnej albo z racji godności miejsca lub rzeczy, nie mogą się zrzec pojedyncze osoby. Również samej osobie prawnej nie wolno się zrzec udzielonego jej przywileju, jeżeli zrzeczenie przynosi szkodę Kościołowi lub innym.

Kan. 81 - Z ustaniem władzy udzielającego przywilej nie wygasa, chyba że został udzielony z klauzulą według naszego uznania lub inną równoznaczną.

Kan. 82 - Przywileje nie będące dla drugich ciężarem, nie ustają przez niekorzystanie z nich lub używanie przeciwne. Natomiast przywilej uciążliwy dla drugich traci moc, jeżeli przedawnienie nastąpiło zgodnie z prawem.

Kan. 83 - § 1. Przywilej ustaje z upływem czasu lub po wyczerpaniu przypadków, dla których został udzielony, z zachowaniem przepisu kan. 142, § 2.

§ 2. Ustaje również, jeżeli z upływem czasu - zdaniem kompetentnej władzy - tak się zmieniły okoliczności rzeczowe, że stał się szkodliwy albo jego używanie niegodziwe.

Kan. 84 - Kto nadużywa władzy udzielonej mu przywilejem, zasługuje na pozbawienie samego przywileju. Stąd też ordynariusz po bezskutecznym upomnieniu posiadacza przywileju, który poważnie go nadużywa, powinien pozbawić go przywileju, którego sam udzielił, a jeśli przywilej został przyznany przez Stolicę Apostolską, ordynariusz ma obowiązek powiadomić ją o tym.

Rozdział V DYSPENSY

Kan. 85 - Dyspensa, czyli rozluźnienie prawa czysto kościelnego w poszczególnym wypadku, może zostać udzielona przez tych, którzy posiadają władzę wykonawczą w granicach ich kompetencji, a także przez tych, którym wyraźnie lub pośrednio przysługuje władza dyspensowania, bądź mocą samego prawa, bądź mocą zgodnej z prawem delegacji.

Kan. 96 - Nie podlegają dyspensie ustawy, o ile definiują to, co jest istotnie konstytutywne dla instytucji albo aktów prawnych.

Kan. 87 - § 1. Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy.

§ 2. Jeżeli trudno jest zwrócić się do Stolicy Świętej i równocześnie zwłoka grozi niebezpieczeństwem poważnej szkody, każdy ordynariusz może dyspensować od tychże ustaw, nawet jeżeli dyspensa zarezerwowana jest Stolicy Świętej, jeśli tylko chodzi o dyspensę, której ona w tych samych okolicznościach zwykła udzielać, z zachowaniem przepisu kan. 291.

Kan. 88 - Ordynariusz miejsca może dyspensować od ustaw diecezjalnych, a także, ilekroć uzna, że będzie to dla dobra wiernych, od ustaw wydanych przez synod plenarny lub prowincjalny albo przez Konferencję Episkopatu.

Kan. 89 - Proboszcz i inni prezbiterzy lub diakoni nie mogą dyspensować od ustawodawstwa powszechnego i partykularnego, chyba że taka władza byłaby im wyraźnie udzielona.

Kan. 90 - § 1. Od ustawodawstwa kościelnego nie należy dyspensować bez słusznej i racjonalnej przyczyny, z uwzględnieniem okoliczności przypadku i ważności ustawy, od której się dyspensuje. W przeciwnym razie dyspensa jest niegodziwa a także nieważna, chyba że została udzielona przez prawodawcę lub jego przełożonego.

§ 2. W wątpliwości co do wystarczalności przyczyny, dyspensa jest udzielona ważnie i godziwie.

Kan. 91 - Kto posiada władzę dyspensowania, ma prawo wykonywać ją będąc także poza terytorium w stosunku do podwładnych chociażby nieobecnych na terytorium, a także jeśli czegoś innego wyraźnie nie postanowiono, w stosunku do podróżnych, przebywających aktualnie na terytorium, a również względem samego siebie.

Kan. 92 - Ścisłej interpretacji podlega nie tylko dyspensa, zgodnie z przepisem kan. 36, § 1, lecz sama władza dyspensowania udzielona do konkretnego przypadku.

Kan. 93 - Dyspensa mająca na celu zastosowanie ustaje w ten sam sposób co przywilej, a mianowicie poprzez pewne i całkowite wygaśnięcie przyczyny skłaniającej.

Tytuł V
STATUTY I PRZEPISY PORZĄDKOWE

Kan. 94 - § 1. Statuty w sensie właściwym oznaczają zarządzenia wydawane zgodnie z prawem w zespołach osób lub rzeczy, a określające ich cel, konstytucję, zarząd i sposoby działania.

§ 2. Statutami zespołu osób zobowiązane są tylko osoby, będące ich członkami zgodnie z prawem; statutami zespołu rzeczy, ci którzy nimi kierują.

§ 3. Przepisy statutów, ustanowione i promulgowane mocą władzy ustawodawczej, kierują się przepisami kanonów o ustawach.

Kan. 95 - § 1. Przepisami porządkowymi są reguły czy normy, które należy zachować podczas zgromadzeń osób czy to ogłoszonych przez władzę kościelną, czy zwoływanych swobodnie przez wiernych, a także z okazji różnych obchodów i przez które określa się to, co dotyczy ich ukonstytuowania, kierowania nimi i sposobu działania.

§ 2. Podczas zgromadzeń i obchodów, przepisami porządkowymi są związane osoby, które biorą w nich udział.

Tytuł VI
OSOBY FIZYCZNE I PRAWNE
Rozdział I
POZYCJA KANONICZNA OSÓB FIZYCZNYCH

Kan. 96 - Przez chrzest człowiek zostaje wcielony do Kościoła Chrystusowego i staje się w nim osobą, z obowiązkami i prawami, które - zważywszy ich pozycję - są właściwe chrześcijanom, jeśli są we wspólnocie kościelnej i o ile nie przeszkadza sankcja nałożona zgodnie z przepisem prawa.

Kan. 97 - § 1. Osoba, która ukończyła osiemnaście lat, jest pełnoletnia; poniżej tego wieku małoletnia.

§ 2. Małoletni, przed ukończeniem siódmego roku życia, nazywa się dzieckiem i uważany jest za nie posiadającego używania rozumu. Po skończonym siódmym roku życia domniemywa się, że posiada używanie rozumu.

Kan. 98 - § 1. Osobie pełnoletniej przysługuje pełne wykonywanie jej uprawnień.

§ 2. W wykonywaniu swoich uprawnień osoba małoletnia podlega władzy rodziców lub opiekunów, z wyjątkiem tych spraw, w których małoletni na podstawie prawa Bożego lub kanonicznego są wyjęci spod ich władzy; co do ustanowienia opiekunów oraz ich władzy, należy zachować przepisy prawa cywilnego, chyba że w prawie kanonicznym co innego zastrzeżono albo biskup diecezjalny uznał w pewnych wypadkach, ze słusznej przyczyny, że należy zaradzić temu przez ustanowienie innego opiekuna.

Kan. 99 - Ktokolwiek na stałe nie posiada używania rozumu, uznany jest za nieodpowiedzialnego i przyrównany dzieciom.

Kan. 100 - Osobę nazywa się mieszkańcem w miejscu, gdzie posiada stałe zamieszkanie; przybyszem w miejscu, w którym ma zamieszkanie tymczasowe; podróżnym, jeśli znajduje się poza miejscem stałego lub tymczasowego zamieszkania, które nadal zatrzymuje; tułaczem, jeżeli nigdzie nie posiada stałego lub tymczasowego zamieszkania.

Kan. 101 - § 1. Miejscem pochodzenia dziecka, także neofity, jest to, w którym rodzice w chwili jego urodzenia posiadali stałe zamieszkanie albo - w jego braku - tymczasowe; lub matka, jeżeli rodzice nie mieli tego samego stałego lub tymczasowego zamieszkania.

§ 2. Jeżeli chodzi o dziecko tułaczy, to miejscem pochodzenia jest samo miejsce narodzenia; jeśli zaś o porzucone, to miejsce, w którym zostało znalezione.

Kan. 102 - § 1. Zamieszkanie stałe nabywa się takim przebywaniem na terytorium jakiejś parafii lub przynajmniej diecezji, które albo jest połączone z zamiarem pozostania tam na stałe, jeśli nic stamtąd nie odwoła, albo trwało przez pełnych pięć lat.

§ 2. Tymczasowe zamieszkanie nabywa się przez takie przebywanie na terenie jakiejś parafii lub przynajmniej diecezji, które albo jest połączone z zamiarem pozostania tam przynajmniej przez trzy miesiące, jeśli nic stamtąd nie odwoła, albo przedłużyło się rzeczywiście do trzech miesięcy.

§ 3. Stałe lub tymczasowe zamieszkanie na terenie parafii nazywa się parafialnym; na terenie diecezji - chociażby nie w parafii - diecezjalnym.

Kan. 103 - Członkowie instytutów zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego nabywają stałe zamieszkanie w miejscu, gdzie jest położony dom, do którego należą; tymczasowe zamieszkanie w domu, w którym przebywają zgodnie z przepisem kan. 102, § 2.

Kan. 104 - Małżonkowie winni mieć wspólne stałe lub tymczasowe zamieszkanie. Z racji prawnej separacji albo innej słusznej przyczyny, każdy z nich może mieć własne stałe lub tymczasowe zamieszkanie.

Kan. 105 - § 1. Małoletni z konieczności posiada zamieszkanie stałe lub tymczasowe tego, którego władzy podlega. Po wyjściu z dzieciństwa, może nabyć również własne tymczasowe zamieszkanie, a uzyskawszy usamodzielnienie zgodnie z przepisami prawa cywilnego, także własne stałe zamieszkanie.

§ 2. Ktokolwiek z innego powodu niż małoletność oddany jest zgodnie z prawem pod czyjąś opiekę lub kuratelę posiada stałe lub tymczasowe zamieszkanie opiekuna lub kuratora.

Kan. 106 - Stałe lub tymczasowe zamieszkanie traci się przez odejście z miejsca połączone z zamiarem niepowracania, z zachowaniem przepisu kan. 105.

Kan. 107 - § 1. Zarówno przez zamieszkanie stałe jak i tymczasowe, każdy uzyskuje własnego proboszcza oraz ordynariusza.

§ 2. Własnym proboszczem lub ordynariuszem tułacza jest proboszcz lub ordynariusz jego aktualnego pobytu.

§ 3. Proboszczem własnym tego, kto posiada tylko stałe lub tymczasowe zamieszkanie diecezjalne, jest proboszcz miejsca aktualnego pobytu.

Kan. 108 - § 1. Pokrewieństwo oblicza się poprzez linie i stopnie.

§ 2. W linii prostej tyle jest stopni, ile zrodzeń, czyli osób, nie licząc przodka.

§ 3. W linii bocznej jest tyle stopni, ile jest osób w obydwu razem liniach, nie licząc przodka.

Kan. 109 - § 1. Powinowactwo powstaje z ważnego małżeństwa, nawet niedopełnionego, i istnieje między mężem a krewnymi żony oraz między żoną a krewnymi męża.

§ 2. Oblicza się tak, że krewni męża w tej samej linii i w tym samym stopniu są powinowatymi żony i odwrotnie.

Kan. 110 - Dzieci adoptowane zgodnie z przepisami prawa cywilnego uważane są za dzieci tego lub tych, którzy je adoptowali.

Kan. 111 - § 1. Do Kościoła łacińskiego zostaje włączone przez przyjęcie chrztu dziecko rodziców, którzy do niego należą, lub - jeśli jedno z nich do niego nie należy - którzy zgodnie sobie życzą, by potomstwo było ochrzczone w Kościele łacińskim. Jeżeli zaś brak zgodności, zostaje włączone do Kościoła obrządku ojca.

§ 2. Każdy z mających być ochrzczonym, który ukończył czternasty rok życia, może dobrowolnie wybrać chrzest w Kościele łacińskim lub Kościele innego samodzielnego obrządku; w takim wypadku należy do tego Kościoła, który wybrał.

§ 3. Proboszczem własnym tego, kto posiada tylko stałe lub tymczasowe zamieszkanie diecezjalne, jest proboszcz miejsca aktualnego pobytu.

Kan. 108 - § 1. Pokrewieństwo oblicza się poprzez linie i stopnie.

§ 2. W linii prostej tyle jest stopni, ile zrodzeń, czyli osób, nie licząc przodka.

§ 3. W linii bocznej jest tyle stopni, ile jest osób w obydwu razem liniach, nie licząc przodka.

Kan. 109 - § 1. Powinowactwo powstaje z ważnego małżeństwa, nawet niedopełnionego, i istnieje między mężem a krewnymi żony oraz między żoną a krewnymi męża.

§ 2. Oblicza się tak, że krewni męża w tej samej linii i w tym samym stopniu są powinowatymi żony i odwrotnie.

Kan. 110 - Dzieci adoptowane zgodnie z przepisami prawa cywilnego uważane są za dzieci tego lub tych, którzy je adoptowali.

Kan. 111 - § 1. Do Kościoła łacińskiego zostaje włączone przez przyjęcie chrztu dziecko rodziców, którzy do niego należą, lub - jeśli jedno z nich do niego nie należy -

którzy zgodnie sobie życzą, by potomstwo było ochrzczone w Kościele łacińskim. Jeżeli zaś brak zgodności, zostaje włączone do Kościoła obrządku ojca.

§ 2. Każdy z mających być ochrzczonym, który ukończył czternasty rok życia, może dobrowolnie wybrać chrzest w Kościele łacińskim lub Kościele innego samodzielnego obrządku; w takim wypadku należy do tego Kościoła, który wybrał.

Kan. 112 - § 1. Po przyjęciu chrztu, do Kościoła innego samodzielnego obrządku zostają włączeni:

1 ci, którzy otrzymali zezwolenie Stolicy Apostolskiej;

2 małżonek, który zawierając małżeństwo lub w czasie jego trwania oświadczy, że pragnie przejść do Kościoła innego samodzielnego obrządku swego małżonka; po rozwiązaniu jednak małżeństwa może w sposób nieskrępowany powrócić do Kościoła łacińskiego;

3 dzieci tych, o których w nn. 1 i 2, przed ukończeniem czternastego roku życia, a w małżeństwie mieszanym dzieci strony katolickiej, która zgodnie z przepisami prawa przeszła do Kościoła innego obrządku; po osiągnięciu wskazanego wieku mogą powrócić do Kościoła łacińskiego.

§ 2. Nawet długotrwały zwyczaj przyjmowania sakramentów według obrzędów Kościoła innego samodzielnego obrządku, nie pociąga za sobą przynależności do tego Kościoła.

Rozdział II OSOBY PRAWNE

Kan. 113 - § 1. Kościół katolicki i Stolica Apostolska są osobami moralnymi z samego ustanowienia Bożego.

§ 2. Oprócz osób fizycznych są w Kościele także osoby prawne, będące mianowicie w prawie kanonicznym podmiotem praw i obowiązków, które odpowiadają ich charakterowi.

Kan. 114 - § 1. Osoby prawne są ustanowione albo na mocy samego przepisu prawa, albo przez specjalne przyznanie kompetentnej władzy, wydane w formie dekretu jako zespoły osób lub rzeczy, skierowane do celu odpowiadającego misji Kościoła, ale przekraczającego cel poszczególnych jednostek.

§ 2. Przez cele, o których w § 1, należy rozumieć te, które odnoszą się do dzieł pobożności, apostolatu lub miłości czy to duchowej, czy materialnej.

§ 3. Kompetentna władza Kościoła nie powinna nadawać osobowości prawnej, jak tylko tym zespołom osób lub rzeczy, które realizują cel rzeczywiście pożyteczny oraz - po rozważeniu wszystkiego - posiadają środki, które według przewidywań wystarczają do osiągnięcia ustalonego celu.

Kan. 115 - § 1. Osobami prawnymi w Kościele są albo zespoły osób, albo zespoły rzeczy.

§ 2. Zespół osób, który może być ustanowiony co najmniej z trzech osób, jest kolegialny, jeżeli jego działanie określają członkowie współdziałający w podejmowaniu decyzji, na równych prawach lub nie, zgodnie z przepisami prawa i statutów; w przeciwnym wypadku jest niekolegialny.

§ 3. Zespół rzeczy, czyli fundacja autonomiczna, składa się z dóbr lub rzeczy duchowych lub materialnych którymi, zgodnie z postanowieniami prawa i statutów, zarządza jedna lub kilka osób fizycznych albo kolegium.

Kan. 116 - § 1. Publicznymi osobami prawnymi są zespoły osób lub rzeczy, które są ustanowione przez kompetentną władzę kościelną, by wykonywały w imieniu Kościoła w

oznaczanym dla nich zakresie, zgodnie z przepisami prawa, własne zadania im zlecone dla publicznego dobra; pozostałe osoby prawne są prywatnymi.

§ 2. Osoby prawne publiczne otrzymują tę osobowość bądź mocą samego prawa, bądź specjalnym dekretem kompetentnej władzy, przyznającym ją wyraźnie; osoby prawne prywatne otrzymują tę osobowość tylko specjalnym dekretem kompetentnej władzy, przyznającym wyraźnie tę osobowość.

Kan. 117 - Żaden zespół osób lub rzeczy, pragnący otrzymać osobowość prawną, nie może jej uzyskać, chyba że jego statuty zostały zatwierdzone przez kompetentną władzę.

Kan. 118 - Publiczną osobę prawną reprezentują, działając w jej imieniu, ci, którym przyznaje to uprawnienie prawo powszechne lub partykularne albo własne statuty; prywatną osobę prawną ci, którym to uprawnienie przyznają statuty.

Kan. 119 - W odniesieniu do aktów kolegialnych, chyba że w prawie lub w statutach inaczej zastrzeżono:

1 jeśli chodzi o wybory, to ma moc prawa co - przy obecności większości tych, którzy powinni być wezwani - odpowiada bezwzględnej większości obecnych; po dwóch bezskutecznych głosowaniach, należy głosować na dwóch kandydatów, którzy otrzymali większość głosów, lub, jeśli ich jest więcej, dwóch najstarszych wiekiem; jeśli po trzecim głosowaniu pozostaje równowaga, ten jest wybrany, który jest starszy wiekiem;

2 jeśli chodzi o inne sprawy, to ma moc prawa, za czym - przy obecności większości tych, którzy powinni być wezwani - opowiada się bezwzględna większość obecnych; jeśli jednak po dwóch głosowaniach liczba głosów jest równa, wtedy przewodniczący może przeważyć swoim głosem;

3 co zaś dotyczy wszystkich jako jednostek, musi być przez wszystkich zaaprobowane.

Kan. 120 - § 1. Osoba prawna ze swej natury trwa nieprzerwanie. Wygasa jednak, jeśli zostanie zniesiona przez kompetentną władzę albo nie działa przez okres stu lat. Prywatna osoba prawna wygasa ponadto, jeśli samo stowarzyszenie zostaje rozwiązane zgodnie z postanowieniami statutów, albo jeśli zdaniem kompetentnej władzy wygasła sama fundacja, zgodnie z postanowieniami statutów.

§ 2. Jeśli spośród osoby prawnej kolegialnej pozostaje choćby jeden członek, a zespół osób nie przestał istnieć według statutów, wykonywanie wszystkich praw zespołu przysługuje temu członkowi.

Kan. 121 - Jeżeli zespoły osób lub rzeczy będące publicznymi osobami prawnymi tak zostają połączone, że zostaje z nich ustanowiony jeden zespół i to sam posiadający osobowość prawną, wtedy ta nowa osoba prawna przejmuje dobra oraz prawa dziedziczne należące do poprzednich osób i przejmuje zobowiązania, jakie je obciążały. Co zaś dotyczy przeznaczenia zwłaszcza dóbr i wypełnienia zobowiązań, wola fundatorów i ofiarodawców oraz prawa nabyte muszą być zachowane.

Kan. 122 - Jeżeli zespół posiadający publiczną osobowość prawną zostaje tak podzielony, że albo jego część zostaje połączona z inną osobą prawną, albo z oddzielonej części eryguje się odrębną publiczną osobę prawną, władza kościelna, która jest kompetentna do dokonania podziału, winna zadbać sama lub przez wykonawcę, z zachowaniem przede wszystkim zarówno woli fundatorów i ofiarodawców, jak i praw nabytych oraz zatwierdzonych statutów: 1 by rzeczy wspólne, które można podzielić, dobra a także prawa dziedziczne oraz długi i inne ciężary zostały podzielone między osoby prawne, o które chodzi, z należytą proporcją i według dobra i słuszności z uwzględnieniem wszystkich okoliczności i potrzeb każdej z nich;

2 by używanie i korzyści dóbr wspólnych, które nie mogą ulec podziałowi, przypadły obydwu osobom prawnym, a zobowiązania im właściwe zostały obydwu nałożone choć z zachowaniem właściwej proporcji określonej według dobra i słuszności.

Kan. 123 - Po wygaśnięciu publicznej osoby prawnej przeznaczenie jej dóbr i praw dziedzicznych, jak również zobowiązań jest regulowane prawem i statutami. Jeżeli one milczą, przechodzą na osobę prawną bezpośrednio wyższą. Należy jednak zawsze zachować wolę fundatorów lub ofiarodawców oraz prawa nabyte. Po wygaśnięciu prywatnej osoby prawnej przeznaczenie jej dóbr i zobowiązań rządzi się własnymi statutami.

Tytuł VII AKTY PRAWNE

Kan. 124 - § 1. Do ważności aktu prawnego wymaga się, by był on dokonany przez zdolną do tego osobę oraz by były w nim zawarte wszystkie jego istotne elementy konstytutywne i zostały wypełnione formalności oraz warunki wymagane przez prawo do ważności aktu.

§ 2. Domniemywa się ważność aktu prawnego właściwie dokonanego w jego elementach zewnętrznych.

Kan. 125 - § 1. Akt dokonany na skutek zewnętrznego przymusu wywartego na osobę, któremu nie mogła się ona w żaden sposób oprzeć, należy uważać za niedokonany.

§ 2. Akt dokonany pod wpływem ciężkiej, niesprawiedliwej bojaźni albo na skutek podstępu jest ważny, chyba że prawo inaczej zastrzega; może być jednak rozwiązany wyrokiem sędziego bądź na wniosek strony poszkodowanej, bądź jej prawnych spadkobierców, bądź też z urzędu.

Kan. 126 - Akt dokonany pod wpływem ignorancji lub błędu dotyczącego samej istoty aktu lub warunku wymaganego w sposób bezwzględny - jest nieważny, inaczej jest ważny, chyba że prawo zastrzega co innego, lecz akt dokonany pod wpływem ignorancji lub błędu może być podstawą skargi o unieważnienie według przepisu prawa.

Kan. 127 - § 1. Gdy prawo postanawia, że przełożony do podjęcia czynności potrzebuje zgody lub rady jakiegoś kolegium lub zespołu osób, winien zwołać kolegium lub zespół, zgodnie z postanowieniem kan. 166, chyba że - gdy chodzi tylko o uzyskanie rady - inaczej zastrzega prawo partykularne lub własne. Do ważności zaś aktów wymaga się uzyskania zgody bezwzględnej większości tych, którzy są obecni, albo wysłuchania rady wszystkich.

§ 2. Gdy ustawa postanawia, że przełożony do podjęcia pewnych aktów potrzebuje zgody lub rady niektórych pojedynczych osób, wtedy:

1 jeśli jest wymagana zgoda, akt przełożonego jest nieważny bez zwrócenia się o wyrażenie zgody przez te osoby albo podjęty wbrew ich zdaniu lub któregoś z nich;

2 jeżeli jest wymagana rada, nieważny jest akt przełożonego bez wysłuchania zdania tych osób. Wprawdzie przełożony nie ma żadnego obowiązku pójść za ich zdaniem, chociażby było zgodne, jednakże bez przeważającego powodu - przez siebie ocenianego - nie powinien odstępować od wyrażonego przez nich zdania, zwłaszcza gdy jest zgodne.

§ 3. Wszyscy, których zgoda lub rada jest wymagana, obowiązani są szczerze wyrazić swoje stanowisko, a także, gdy domaga się tego ważność sprawy, pilnie zachować tajemnicę. Ten obowiązek może być urgowany przez przełożonego.

Kan. 128 - Ktokolwiek aktem prawnym nielegalnie albo jakimkolwiek innym aktem dokonanym z winy umyślnej lub nieumyślnej wyrządził komuś krzywdę, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej szkody.

Tytuł VIII
WŁADZA RZĄDZENIA

Kan. 129 - § 1. Ci, którzy otrzymali święcenia, zdolni są do sprawowania - zgodnie z przepisami prawa - władzy rządzenia, która jest w Kościele z Bożego ustanowienia i nazywana jest również władzą jurysdykcji.

§ 2. W wykonywaniu tej władzy mogą współdziałać wierni świeccy, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 130 - Władza rządzenia zasadniczo jest wykonywana w zakresie zewnętrznym; czasem jednak tylko w zakresie wewnętrznym, tak mianowicie, że skutki, jakie jej wykonywanie zdolne jest wywołać w zakresie zewnętrznym, nie są uznawane w tym zakresie, chyba że jest to postanowione w określonych przez prawo przypadkach.

Kan. 131 - § 1. Władza rządzenia jest zwyczajna, jeśli na mocy samego prawa łączy się z jakimś urzędem; jest delegowana, gdy zostaje udzielona samej osobie, nie z racji urzędu.

§ 2. Zwyczajna władza rządzenia może być własna lub zastępcza.

§ 3. Kto twierdzi, że jest delegowany, ma obowiązek udowodnienia delegacji.

Kan. 132 - § 1. Do uprawnień habitualnych stosuje się przepisy o władzy delegowanej.

§ 2. Jednakże, jeśli w akcie nadania czego innego nie zastrzeżono albo nie udzielono czegoś ze względu na osobę, habitualne uprawnienie przekazane ordynariuszowi nie wygasa z ustaniem władzy tego, który je otrzymał, choćby zaczął je wykonywać, lecz przechodzi na każdego ordynariusza, jego następcę w rządzeniu.

Kan. 133 - § 1. Delegowany działa nieważnie, jeśli przekracza granice swego zlecenia, dotyczące czy to rzeczy, czy osób.

§ 2. Nie uważa się, że delegowany przekroczył granice swego zlecenia, gdy w inny sposób, niż to określało zlecenie, wykonał swoją delegację, chyba że sposób został przepisany do ważności przez samego delegującego.

Kan. 134 - § 1. Pod nazwą ordynariusz rozumiani są w prawie, oprócz Biskupa Rzymskiego, biskupi diecezjalni oraz inni, którzy - choćby tylko czasowo - są przełożonymi Kościoła partykularnego lub wspólnoty do niego przyrównanej zgodnie z przepisem kan. 368, jak również ci, którzy w nich posiadają ogólną wykonawczą władzę zwyczajną, mianowicie wikariusze generalni i biskupi, a także - dla własnych członków - wyżsi przełożeni kleryckich instytutów zakonnych na prawie a papieskim i kleryckich stowarzyszeń życia apostolskiego na prawie papieskim, którzy posiadają przynajmniej zwyczajną władzę wykonawczą.

§ 2, Pod nazwą ordynariusz miejsca rozumiani są wszyscy wyliczeni w § 1, z wyjątkiem przełożonych instytutów zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego.

§ 3. To, co w zakresie władzy wykonawczej zostaje w kanonach imiennie przyznane biskupowi diecezjalnemu, należy rozumieć jako przysługujące jedynie biskupowi diecezjalnemu i tym, którzy są mu przyrównani w kan. 381, § 2, z wykluczeniem wikariusza generalnego i biskupiego, chyba że otrzymają specjalne zlecenie.

Kan. 135 - § 1. Władza rządzenia dzieli się na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.

§ 2. Władza ustawodawcza winna być wykonywana w sposób przepisany prawem, a ta, którą posiada ustawodawca kościelny, niższy od władzy najwyższej, nie może być ważnie delegowana, chyba że coś innego prawo wprost zastrzega. Niższy prawodawca nie może ważnie wydać ustawy przeciwnej wyższemu prawu.

§ 3. Władza sądownicza, którą posiadają sędziowie lub kolegia sędziowskie, winna być wykonywana w sposób przepisany prawem i nie może być delegowana, chyba że chodzi o dokonanie aktów przygotowawczych jakiegoś dekretu lub wyroku.

§ 4. W tym, co dotyczy posługiwania się władzą wykonawczą, należy zachować przepisy kanonów, które następują.

Kan. 136 - Władzę wykonawczą może ktoś wykonywać - jeśli coś innego nie wynika z natury rzeczy lub z przepisu prawa - nawet przebywając poza terytorium w stosunku do podwładnych, także nieobecnych na terytorium. W stosunku do podróżnych, aktualnie przebywających na terytorium, jeśli chodzi o udzielenie tego, co korzystne, albo wykonanie tego, co nakazane prawem powszechnym lub partykularnym, którym są związani na mocy kan. 13, § 2, n. 2.

Kan. 137 - § 1. Zwyczajna władza wykonawcza może być delegowana tak do poszczególnego aktu, jak do ogółu spraw, chyba że prawo coś innego wyraźnie zastrzega.

§ 2. Władza wykonawcza delegowana przez Stolicę Apostolską, może być subdelegowana do poszczególnego aktu lub do ogółu spraw, chyba że została przekazana ze względu na osobiste przymioty albo subdelegacja została wyraźnie zakazana.

§ 3. Władza wykonawcza delegowana przez inny autorytet posiadający władzę zwyczajną, jeżeli jest delegowana do ogółu spraw może być subdelegowana tylko do poszczególnych aktów. Jeżeli jednak została delegowana do jednego lub określonych przypadków, nie może być subdelegowana, chyba że delegujący wyraźnie na to zezwolił.

§ 4. Żadna władza subdelegowana nie może być ponownie subdelegowana, chyba że delegujący wyraźnie na to zezwolił.

Kan. 138 - Zwyczajna władza wykonawcza oraz władza delegowana do ogółu spraw winna być szeroko interpretowana; każda zaś inna - ściśle. Komu jednak została delegowana władza, uważa się, że otrzymał upoważnienie do wykonania wszystkiego, co warunkuje użycie tej władzy.

Kan. 139 - § 1. Na skutek odniesienia się kogoś do jakiejś kompetentnej władzy, nawet wyższej, nie zostaje zawieszona władza wykonawcza innej kompetentnej władzy, czy to zwyczajna czy delegowana, chyba że prawo co innego stanowi.

§ 2. Do sprawy przedstawionej władzy wyższej, nie powinna mieszać się niższa, chyba że z ważnej i naglącej przyczyny, w którym to wypadku winna natychmiast powiadomić o tym władzę wyższą.

Kan. 140 - § 1. Gdy do wykonania tej samej sprawy kilku zostało solidarnie delegowanych, ten kto pierwszy zaczął załatwiać sprawę, wyklucza od tego samego działania innych, chyba że później nie może on lub nie chce prowadzić dalej rozpoczętej sprawy.

§ 2. Delegowani kolegialnie do wykonania sprawy, winni działać wszyscy, zgodnie z przepisem kan. 119, chyba że w zleceniu coś innego zostało zastrzeżone.

§ 3. Domniemywa się, że władza wykonawcza delegowana wielu osobom została im delegowana solidarnie.

Kan. 141 - Z kilku sukcesywnie delegowanych sprawę załatwia ten, który otrzymał wcześniejsze zlecenie dotąd nie odwołane.

Kan. 142 - § 1. Władza delegowana wygasa: po wykonaniu zlecenia; po upływie czasu lub po wyczerpaniu wypadków, dla których była udzielona; na skutek ustania przyczyny celowej delegacji; przez odwołanie dokonane przez delegującego i podane bezpośrednio do wiadomości delegowanego, a także w wypadku rezygnacji ze strony delegowanego, po powiadomieniu delegującego i jej przyjęciu. Nie ustaje natomiast w razie wygaśnięcia władzy delegującego, chyba że co innego wynika z dołączonych klauzul.

§ 2. Ważny jest jednak akt władzy delegowanej zakresu wewnętrznego dokonany przez nieuwagę po upływie czasu, na jaki jej udzielono.

Kan. 143 - § 1. Władza zwyczajna wygasa z utratą urzędu z którym jest złączona.

§ 2. Władza zwyczajna ulega zawieszeniu, jeśli zgodnie z prawem złożono apelację lub rekurs przeciwko pozbawieniu urzędu lub usunięciu z niego, chyba że prawo zastrzega coś innego.

Kan. 144 - § 1. W przypadku błędu powszechnego, faktycznego czy prawnego, a także w przypadku wątpliwości pozytywnej i prawdopodobnej, prawnej lub faktycznej, Kościół uzupełnia wykonawczą władzę rządzenia, zarówno w zakresie zewnętrznym, jak i wewnętrznym.

§ 2. Ten sam przepis ma zastosowanie do uprawnień, o których mowa w kan. 882, 883, 966 oraz 1111, § 1.

Tytuł IX
URZĘDY KOŚCIELNE

Kan. 145 - § 1. Urząd kościelny jest jakimkolwiek ustanowionym na stałe zadaniem z postanowienia czy to Bożego, czy kościelnego dla realizacji celu duchowego.

§ 2. Obowiązki i prawa właściwe każdemu urzędowi kościelnemu są określane albo samym prawem, którym urząd ustanowiono, albo dekretem kompetentnej władzy, którym jest on równocześnie ustanowiony i nadany.

Rozdział I
POWIERZENIE URZĘDU KOŚCIELNEGO

Kan. 146 - Urzędu kościelnego nie można ważnie otrzymać bez kanonicznego powierzenia.

Kan. 147 - Powierzenie urzędu kościelnego dokonuje się: poprzez swobodne nadanie przez kompetentną władzę kościelną; poprzez przydzielenie przez nią dokonane, jeżeli poprzedzała je prezentacja; poprzez zatwierdzenie lub dopuszczenie, przez nią dokonane, jeżeli poprzedzał je wybór lub postulacja; poprzez zwykły wybór przyjęty przez elekta, jeżeli wybór nie wymaga zatwierdzenia.

Kan. 148 - Do władzy, która jest kompetentna erygować urzędy, dokonywać w nich zmian i znoszenia, należy również ich kanoniczne powierzanie, chyba że prawo coś innego postanawia.

Kan. 149 - § 1. Ażeby urząd kościelny można komuś powierzyć, powinien on pozostawać we wspólnocie Kościoła i być zdatnym, czyli posiadać przymioty wymagane do tego urzędu prawem powszechnym, partykularnym lub fundacyjnym.

§ 2. Powierzenie urzędu kościelnego temu, kto nie posiada wymaganych przymiotów, nieważne jest tylko wtedy jeżeli przymioty są wymagane wyraźnie prawem powszechnym, partykularnym lub fundacyjnym do ważności powierzenia. Poza tym jest ważne, ale może być cofnięte dekretem kompetentnej władzy albo wyrokiem trybunału administracyjnego.

§ 3. Powierzenie urzędu dokonane symoniacko jest nieważne z mocy samego prawa.

Kan. 150 - Temu, kto nie otrzymał jeszcze święceń kapłańskich, nie można ważnie nadać urzędu związanego z pełnym duszpasterstwem, do wypełniania którego potrzebne jest wykonywanie władzy święceń.

Kan. 151 - Powierzenia urzędu duszpasterskiego nie należy odkładać bez ważnej przyczyny.

Kan. 152 - Nie wolno nikomu nadawać dwóch lub więcej urzędów niepołączalnych, a więc takich, które równocześnie przez jednego nie mogą być wykonywane.

Kan. 153 - § 1. Powierzenie urzędu, który zgodnie z prawem nie wakuje, jest tym samym nieważne i nie zyskuje ważności przez późniejszy wakans.

§ 2. Jeśli jednak chodzi o urząd nadawany z przepisu prawa na określony czas, powierzenie może być dokonane w ciągu sześciu miesięcy przed upływem tego czasu i osiąga swój skutek od dnia wakansu urzędu.

§ 3. Obietnica jakiegoś urzędu - przez kogokolwiek zostałaby dana - nie powoduje żadnego skutku prawnego.

Kan. 154 - Urząd prawnie wakujący, a przez kogoś bezprawnie jeszcze zatrzymywany, może być nadany, jeżeli zostanie właściwie stwierdzone jego bezprawne zatrzymanie, i o tym stwierdzeniu mówi pismo nadające urząd.

Kan. 155 - Kto, działając za kogoś zaniedbującego się lub mającego przeszkodę, nadaje urząd, nie otrzymuje żadnej władzy nad osobą, której go nadał, lecz jej pozycja prawna pozostaje nienaruszona tak jak gdyby powierzenie zostało dokonane według zwyczajnych przepisów prawa.

Kan. 156 - Każde powierzenie urzędu powinno być dokonane na piśmie.

Art. 1
SWOBODNE NADANIE

Kan. 157 - Jeśli prawo czegoś innego wprost nie postanawia, do biskupa diecezjalnego należy swobodne powierzanie urzędów kościelnych we własnym Kościele partykularnym.

Art. 2 PREZENTACJA

Kan. 158 - § 1. Ten, komu przysługuje prawo prezentacji na urząd, powinien przedstawić kandydata władzy, do której należy przydzielanie urzędu, i to - jeśli coś innego nie zostało prawnie zastrzeżone - w ciągu trzech miesięcy od otrzymania wiadomości o wakansie urzędu.

§ 2. Jeśli prezentacja przysługuje jakiemuś kolegium albo zespołowi osób, prezentowanego należy wyznaczyć z zachowaniem przepisów kan. 165-179.

Kan. 159 - Nikt nie może być prezentowany wbrew jego woli; stąd proponowany do prezentacji zapytany o zgodę, jeżeli do ośmiu dni użytecznych nie odmówi, może być prezentowany.

Kan. 160 - § 1. Komu przysługuje prawo prezentacji, może przedstawić jednego kandydata lub kilku, i to równocześnie lub kolejno.

§ 2. Nikt nie może prezentować samego siebie; natomiast kolegium lub zespół osób może prezentować któregoś ze swoich członków.

Kan. 161 - § 1. Jeśli prawo czegoś innego nie postanawia, kto przedstawił kandydata, który okazał się niezdatny, może tylko raz powtórnie prezentować innego kandydata w ciągu miesiąca.

§ 2. Jeśli przed przydzieleniem prezentowany zrezygnował albo zmarł, posiadający prawo prezentacji może w ciągu miesiąca od otrzymania wiadomości o rezygnacji lub śmierci, ponownie wykonywać swe prawo.

Kan. 162 - Kto w użytecznym czasie, zgodnie z postanowieniami kan. 158, § 1, i kan. 161, nie dokonał prezentacji, a także dwa razy przedstawił kandydata, który okazał się niezdatny, traci w tym wypadku prawo prezentacji. Władzy zaś, która ma prawo przydzielania, przysługuje swobodne powierzenie wakujące urzędu, za zgodą jednak własnego ordynariusza kandydata. Kan. 163 - Władza, która, zgodnie z przepisami prawa kompetentna jest do przydzielenia urzędu prezentowanemu, ma obowiązek przydzielić go prawnie przedstawionemu, którego uznała za zdatnego i który wyraził zgodę, a jeżeli kilku prezentowanych, zgodnie z przepisami prawa, okazało się zdatnymi, winna przydzielić go jednemu z nich.

Art. 3 WYBÓR

Kan. 164 - W wyborach kanonicznych, jeśli prawo czego innego nie przewiduje, należy zachować przepisy kanonów, które następują.

Kan. 165 - Jeżeli kolegium lub zespołowi osób przysługuje prawo wyboru na urząd, nie powinno się wyboru odkładać przez okres dłuższy niż trzy użyteczne miesiące, licząc od otrzymania wiadomości o wakansie urzędu, chyba że inaczej zostało zastrzeżone w prawie, albo w prawnych statutach kolegium lub zespołu. Po bezskutecznym upływie tego terminu, wakujący urząd powinna powierzyć swobodnie ta władza, której przysługuje prawo zatwierdzania wyboru lub zastępczego powierzania urzędu.

Kan. 166 - § 1. Przewodniczący kolegium lub zespołu winien zwołać wszystkich należących do kolegium lub zespołu. Wezwanie zaś, gdy ma być osobiste, jest ważne, jeżeli zostało dokonane w miejscu stałego lub tymczasowego zamieszkania lub w miejscu pobytu.

§ 2. Jeżeli ktoś z tych, których należy wezwać, został pominięty i dlatego był nieobecny, wybór jest ważny, jednakże na jego wniosek, ale po udowodnieniu pominięcia i nieobecności winien być unieważniony przez kompetentną władzę, nawet po zatwierdzeniu wyboru, jeśli prawnie stwierdzono, że rekurs został przesłany przynajmniej w trzy dni od otrzymania wiadomości o wyborach.

§ 3. Jeśli pominięto więcej niż jedną trzecią wyborców, wybór z mocy samego prawa jest nieważny, chyba że wszyscy pominięci rzeczywiście wzięli udział w głosowaniu.

Kan. 167 - § 1. Po zwołaniu dokonanym zgodnie z prawem, uprawnienie do głosowania przysługuje tylko osobom obecnym w dniu i miejscu oznaczonym w tymże wezwaniu, z wykluczeniem - jeśli statuty legalnie czegoś innego nie zastrzegają - możliwości głosowania bądź listownie, bądź przez pełnomocnika.

§ 2. Jeśli któryś z wyborców jest obecny w domu, gdzie odbywa się głosowanie, lecz nie może wziąć w nim udziału z powodu choroby, skrutatorzy powinni przyjąć od niego głos na piśmie.

Kan. 168 - Chociażby ktoś posiadał liczne tytuły do głosowania we własnym imieniu, może oddać tylko jeden głos.

Kan. 169 - Do ważności wyborów wymaga się, by nikt, kto nie należy do kolegium lub zespołu, nie został dopuszczony do głosowania.

Kan. 170 - Wybór, którego wolność rzeczywiście została naruszona w jakikolwiek sposób, jest mocą samego prawa nieważny.

Kan. 171 - § 1. Niezdolnymi do głosowania są:

1 niezdatni do aktu ludzkiego;

2 nie posiadający głosu czynnego;

3 związani karą ekskomuniki bądź to przez wyrok sądowy, bądź przez dekret wymierzający lub deklarujący karę;

4 którzy notorycznie odstąpili od wspólnoty Kościoła.

§ 2. Jeśli ktoś z wymienionych został dopuszczony, jego głos jest bez znaczenia, ale sam wybór ważny, chyba że stwierdzono po odliczeniu go, że wybrany nie uzyskałby wymaganej liczby głosów.

Kan. 172 - § 1. Aby głos był ważny, musi być:

1 wolny; stąd też nieważny jest głos tego, kto został skłoniony ciężką bojaźnią lub podstępem, bezpośrednio lub pośrednio, do wybrania jakiejś osoby, lub różnych osób rozłącznie;

2 tajny, pewny, bezwarunkowy, określony.

§ 2 Warunki dołączone do głosu przed wyborem uważa się za nie dołączone.

Kan. 173 - § 1. Przed rozpoczęciem wyborów należy wyznaczyć spośród grona kolegium lub zespołu przynajmniej dwóch skrutatorów.

§ 2. Skrutatorzy winni zebrać głosy i wobec przewodniczącego sprawdzić, czy liczba oddanych kartek odpowiada liczbie wyborców, zbadać oddane głosy i ogłosić, ile każdy otrzymał.

§ 3. Jeżeli liczba głosów przewyższa liczbę wyborców, nic nie zostało dokonane.

§ 4. Wszystkie czynności wyborców powinny być pilnie zaprotokółowane przez pełniącego funkcję protokulanta i podpisane przynajmniej przez niego, przewodniczącego oraz skrutatorów. Protokół należy pilnie przechowywać w archiwum kolegium.

Kan. 174 - § 1. Wybory, jeśli prawo albo statuty nie zastrzegają czego innego, mogą być dokonane także przez kompromis, jeśli wyborcy jednomyślnie i poprzez zgodę na piśmie przekazują na ten raz uprawnienie wyboru jednemu lub kilku zdatnym bądź ze swego grona, bądź obcym, którzy w imieniu wszystkich wybierają mocą otrzymanego mandatu.

§ 2. Jeśli chodzi o kolegium lub zespół składający się tylko z duchownych, kompromisariusze muszą mieć święcenia; inaczej wybór jest nieważny.

§ 3. Kompromisariusze powinni zachować przepisy prawa dotyczące wyborów oraz - do ważności wyboru - warunki dołączone do kompromisu, nie przeciwne prawu. Warunki zaś przeciwne prawu należy uznać za niedołączone.

Kan. 175 - Kompromis przestaje istnieć, a prawo głosu powraca do tych, którzy zgodzili się na kompromis:

1 na skutek odwołania dokonanego przez kolegium lub zespół, przed rozpoczęciem sprawy;

2 przez niewypełnienie jakiegoś warunku dołączonego do kompromisu;

3 przez dokonanie nieważnego wyboru.

Kan. 176 - Jeśli czego innego nie zastrzegają prawo lub statuty, ten winien być uznany za wybranego i ogłoszony przez przewodniczącego kolegium lub zespołu, kto otrzymał wymaganą liczbę głosów, zgodnie z postanowieniem kan. 119, n. 1.

Kan. 177 - § 1. O wyborze należy od razu powiadomić wybranego, który powinien w ciągu ośmiu użytecznych dni, licząc od powiadomienia, oznajmić przewodniczącemu kolegium lub zespołu, czy przyjmuje wybór lub nie; inaczej wybór nie osiąga skutku.

§ 2. Gdy elekt nie przyjął wyboru, traci wszelkie prawo uzyskane wskutek wyboru i nie odzyskuje go przez późniejsze wyrażenie zgody, może być jednak ponownie wybrany. Kolegium zaś lub zespół ma przystąpić do nowych wyborów w ciągu miesiąca od momentu otrzymania wiadomości o niezaakceptowaniu wyboru.

Kan. 178 - Elekt, po przyjęciu wyboru, który nie wymaga zatwierdzenia, natychmiast otrzymuje pełnoprawnie urząd; inaczej nabywa tylko prawo do niego.

Kan. 179 - § 1. Jeśli wybór wymaga zatwierdzenia, elekt powinien w ciągu ośmiu użytecznych dni, od dnia przyjęcia wyboru, prosić osobiście lub przez kogoś innego kompetentną władzę o zatwierdzenie, inaczej pozbawiony jest wszelkiego prawa; chyba że udowodni, iż posiadał słuszną przeszkodę, by prosić o zatwierdzenie.

§ 2. Kompetentna władza nie może odmówić zatwierdzenia, jeśli uzna elekta zdatnym według przepisu kan. 149, § 1, a wybór został dokonany zgodnie z przepisem prawa.

§ 3. Zatwierdzenie należy dać na piśmie.

§ 4. Przed zawiadomieniem o zatwierdzeniu, elekt nie może ingerować w wykonywanie urzędu, zarówno w zakresie spraw duchowych, jak i doczesnych, a podjęte przez niego ewentualnie akty są nieważne.

§ 5. Po powiadomieniu o zatwierdzeniu, elekt otrzymuje pełnoprawnie urząd, chyba że prawo zastrzega co innego.

Art. 4 POSTULACJA

Kan. 180 - § 1. Jeśli wyborowi tego, którego wyborcy wolą i uważają za odpowiedniego, stoi na drodze kanoniczna przeszkoda, od której można i zwykło się dyspensować, mogą go swoimi głosami postulować u kompetentnej władzy, chyba że prawo zastrzega inaczej.

§ 2. Kompromisariusze nie mogą postulować, chyba że to wyrażono w kompromisie.

Kan. 181 - § 1. Do ważności postulacji wymaga się przynajmniej dwóch trzecich głosów.

§ 2. Głos za postulacją powinien być wyrażony przez słowo postuluję lub inne równoznaczne. Formuła wybieram lub postuluję lub równoznaczna jest za wyborem, jeżeli nie ma przeszkody; w przeciwnym razie za postulacją.

Kan. 182 - § 1. Przewodniczący ma w użytecznym czasie ośmiu dni wysłać postulację do kompetentnej władzy, do której należy zatwierdzenie wyboru, która ma prawo udzielenia dyspensy od przeszkody, albo, jeśli takiego uprawnienia nie posiada, poproszenia o nią u władzy wyższej. Jeśli potwierdzenie nie jest wymagane, postulację należy wysłać do kompetentnej władzy aby udzieliła dyspensy.

§ 2. Jeśli w przepisanym czasie nie przesłano postulacji, jest tym samym nieważna, a kolegium lub zespół tym razem pozbawiany jest prawa wyboru czy postulacji, jeśli nie udowodniono, że przewodniczący nie przesłał postulacji z powodu słusznej przeszkody albo że od przesłania jej we właściwym czasie nie powstrzymał się podstępnie lub z niedbalstwa.

§ 3. Postulowany nie nabywa żadnego prawa z postulacji, a kompetentna władza nie jest zobowiązana jej zaakceptować.

§ 4. Po dokonaniu postulacji wobec kompetentnej władzy, wyborcy nie mogą jej odwołać, jeśli władza nie wyrazi na to zgody.

Kan. 183 - § 1. Gdy kompetentna władza nie dopuści postulacji, prawo wyboru powraca do kolegium lub zespołu.

§ 2. Po dopuszczeniu postulacji, należy o tym powiadomić postulowanego, który winien odpowiedzieć zgodnie z przepisem kan. 177, § 1.

§ 3. Kto przyjmuje dopuszczoną postulację, zyskuje natychmiast pełnoprawnie urząd.

Rozdział II
UTRATA URZĘDU KOŚCIELNEGO

Kan. 184 - § 1. Urząd kościelny traci się po upływie wyznaczonego czasu, po osiągnięciu określonego prawem wieku, na skutek rezygnacji, przeniesienia, usunięcia a także pozbawienia.

§ 2. Nie traci się urzędu kościelnego po ustaniu w jakikolwiek sposób władzy, która go nadała, chyba że prawo zastrzega coś innego.

§ 3. Utrata urzędu, która stała się faktem, ma zostać podana do wiadomości wszystkim, którym przysługuje jakieś prawo do powierzania urzędu.

Kan. 185 - Temu, kto utracił urząd przez osiągnięcie wyznaczonego wieku albo przez przyjętą rezygnację, można przyznać tytuł emeryta.

Kan. 186 - Utrata urzędu po upływie określonego czasu lub po osiągnięciu wieku następuje dopiero od momentu pisemnego zawiadomienia przez kompetentną władzę.

Art. 1 REZYGNACJA

Kan. 187 - Każdy, kto jest poczytalny, może dla słusznej przyczyny zrzec się urzędu kościelnego.

Kan. 188 - Mocą samego prawa nieważna jest rezygnacja pod wpływem ciężkiej i niesprawiedliwej bojaźni, podstępu, błędu istotnego lub symonii.

Kan. 189 - § 1. Rezygnacja - czy wymaga przyjęcia, czy nie -aby była ważna, powinna być złożona temu, kto powierza urząd, o który chodzi, i to na piśmie albo też ustnie wobec dwóch świadków.

§ 2. Władza nie powinna przyjmować rezygnacji jak tylko uzasadnionej słuszną i proporcjonalną przyczyną.

§ 3. Rezygnacja wymagająca przyjęcia traci wszelką moc, jeśli nie zostanie akceptowana w ciągu trzech miesięcy. Nie wymagająca przyjęcia osiągnie zwój skutek z chwilą, gdy rezygnujący zakomunikuje ją zgodnie z prawem.

§ 4. Dopóki rezygnacja nie osiągnie skutku, może być odwołana przez rezygnującego; z chwilą osiągnięcia skutku nie może być odwołana, ale ten, kto zrezygnował, może otrzymać urząd z innego tytułu.

Art. 2 PRZENIESIENIE

Kan. 190 - § 1. Tylko ten może dokonać przeniesienia, komu przysługuje prawo powierzenia, zarówno urzędu, który się zwalnia, jak i urzędu, który się powierza.

§ 2. Jeżeli przeniesienie jest dokonywane wbrew woli zajmującego urząd, wymagana jest poważna przyczyna z zachowaniem zawsze prawa do przedstawienia przeciwnych racji, przy czym należy przestrzegać sposobu postępowania przepisanego prawem.

§ 3. Aby przeniesienie osiągnęło skutek, musi być przekazane na piśmie.

Kan. 191 - § 1. Przy przeniesieniu, pierwszy urząd wakuje przez kanoniczne objęcie drugiego urzędu, chyba że prawo coś innego zastrzega albo zarządzi kompetentna władza.

§ 2. Przeniesiony pobiera wynagrodzenie związane z pierwszym urzędem do czasu kanonicznego objęcia drugiego.

Art. 3 USUNIĘCIE

Kan. 192 - Z urzędu zostaje ktoś usunięty albo dekretem wydanym zgodnie z przepisem prawa przez kompetentną władzę, z zachowaniem jednak uprawnień nabytych ewentualnie na mocy umowy, albo na mocy samego prawa zgodnie z przepisem kan. 194.

Kan. 193 - § 1. Z urzędu nadanego komuś na czas nieokreślony nie można go usunąć, chyba że na skutek poważnych przyczyn oraz z zachowaniem sposobu postępowania określonego prawem.

§ 2. To samo ma zastosowanie, gdy ktoś ma być usunięty z urzędu nadanego mu na określony czas, ale przed upływem tego okresu, z zachowaniem przepisu kan. 624, § 3.

§ 3. Z urzędu - zgodnie z przepisami prawa - który został komuś nadany według roztropnego rozeznania kompetentnej władzy, można go usunąć z powodu słusznej przyczyny, ocenianej przez tę władzę.

§ 4. Dekret usunięcia, by osiągnął skutek, ma być przekazany na piśmie.

Kan. 194 - § 1. Mocą samego prawa zostaje usunięty z urzędu kościelnego:

1 kto utracił stan duchowny;

2 kto publicznie odstąpił od wiary katolickiej lub wspólnoty z Kościołem;

3 duchowny, który usiłował zawrzeć małżeństwo, choćby tylko cywilne.

§ 2. Usunięcie, o którym w nn. 2 i 3, tylko wtedy. może być urgowane, jeżeli wiadomo, że stwierdziła to kompetentna władza.

Kan. 195 - Jeśli ktoś, jednak nie na mocy samego prawa, lecz dekretem kompetentnej władzy zostaje usunięty z urzędu, który był podstawą jego utrzymania, wtedy ta sama władza winna zatroszczyć się o zabezpieczenie usuniętemu utrzymania przez odpowiedni czas, chyba że zaradzono temu w inny sposób.

Art. 4 POZBAWIENIE

Kan. 196 - § 1. Pozbawienie urzędu, stanowiące mianowicie karę za przestępstwo, może być dokonane tylko zgodnie z przepisami prawa.

§ 2. Pozbawienie osiąga skutek według przepisów kanonów prawa karnego.

Tytuł X PRZEDAWNIENIE

Kan. 197 - Przedawnienie jako sposób nabycia lub utraty prawa subiektywnego jak również uwolnienia się od obowiązków, Kościół przyjmuje takie, jakie jest w ustawodawstwie cywilnym danego kraju, z zachowaniem wyjątków ustanowionych w kanonach tego Kodeksu.

Kan. 198 - Przedawnienie jest ważne, jeśli opiera się na dobrej wierze, nie tylko na początku, lecz przez cały przeciąg czasu wymagany do zaistnienia przedawnienia, z zachowaniem przepisu kan. 1362.

Kan. 199 - Nie podlegają przedawnieniu:
1 prawa i obowiązki wynikające z prawa Bożego naturalnego lub pozytywnego; 2 uprawnienia, które można uzyskać jedynie na mocy apostolskiego przywileju; 3 prawa i obowiązki dotyczące bezpośrednio duchowego życia wiernych;
4 ustalone i niewątpliwe granice okręgów kościelnych;
5 stypendia i zobowiązania mszalne;

6 powierzenie urzędu kościelnego, którego wykonywanie zgodnie z przepisami prawa wymaga święceń;

7 prawo wizytacji i obowiązek posłuszeństwa, tak by wierni nie mogli być wizytowani przez żadną władzę kościelną i nie podlegali już żadnej władzy.

Tytuł XI OBLICZANIE CZASU

Kan. 200 - Jeśli prawo czegoś innego wyraźnie nie zastrzega, czas należy liczyć zgodnie z postanowieniami kanonów, które następują.

Kan. 201 - § 1. Czas ciągły należy rozumieć jako niedopuszczający żadnej przerwy.

§ 2. Czas użyteczny należy rozumieć, że wykonującemu lub dochodzącemu swego prawa tak przysługuje, iż dla nie wiedzącego albo nie mogącego działać nie płynie.

Kan. 202 - § 1. Dzień w prawie oznacza stały czasokres obejmujący 24 kolejno liczone godziny i zaczyna się od północy, chyba że inaczej wyraźnie zastrzeżono. Tydzień to okres 7 dni, miesiąc okres 30 dni, a rok 365 dni, chyba że miesiąc i rok poleca się brać zgodnie z kalendarzem.

§ 2. Jeżeli czas jest ciągły, miesiąc i rok należy zawsze liczyć zgodnie z kalendarzem.

Kan. 203 - § 1. Pierwszego dnia nie wlicza się do terminu, chyba że jego początek zbiega się z początkiem dnia, albo prawo wyraźnie coś innego zastrzega.

§ 2. Jeżeli czegoś innego nie postanowiono, ostatni dzień wlicza się do terminu, który - jeśli czas obejmuje jeden lub więcej miesięcy albo lat, jeden lub kilka tygodni - kończy się po upływie ostatniego dnia tej samej daty, albo jeżeli miesiąc nie ma dnia o tej dacie, po upływie ostatniego dnia miesiąca.

Księga II LUD BOŻY

Część 1 WIERNI

Kan. 204 - §1. Wiernymi są ci, którzy przez chrzest wszczepieni w Chrystusa, zostali ukonstytuowani Ludem Bożym i stawszy się z tej racji na swój sposób uczestnikami kapłańskiego, prorockiego i królewskiego posłannictwa Chrystusa, zgodnie z własną każdego pozycją, są powołani do wypełniania misji, jaką Bóg powierzył pełnić Kościołowi w świecie.

§ 2. Ten Kościół, ukonstytuowany i uporządkowany na tym świecie jako społeczność, trwa w Kościele katolickim, kierowanym przez następcę Piotra i biskupów we wspólnocie z nim.

Kan. 205 - W pełnej wspólnocie Kościoła katolickiego pozostają tutaj na ziemi ci ochrzczeni, którzy w jego widzialnym organizmie łączą się z Chrystusem więzami wyznawania wiary, sakramentów i zwierzchnictwa kościelnego.

Kan. 206 - § 1. Z Kościołem w specjalny sposób są złączeni katechumeni, ci mianowicie, którzy pod natchnieniem Ducha Świętego wyraźną wolą proszą o włączenie do niego i dlatego tym samym pragnieniem jak i życiem wiary, nadziei i miłości, które praktykują, łączą się z Kościołem, który ich wspiera już jako swoich.

§ 2. Kościół otacza katechumenów szczególną troską, zachęcając ich do prowadzenia życia zgodnego z Ewangelią i wprowadzając do udziału w świętych obrzędach, przyznaje im już różne prerogatywy, które są właściwe chrześcijanom.

Kan. 207 - § 1. Z ustanowienia Bożego są w Kościele wśród wiernych święci szafarze, których w prawie nazywa się też duchownymi, pozostałych zaś nazywa się świeckimi.

§ 2. Spośród jednych i drugich wywodzą się wierni, którzy profesją rad ewangelicznych, przez śluby lub inne święte więzy, przez Kościół uznane i zatwierdzone, w sposób szczególny poświęcają się Bogu a także pomagają w zbawczej misji Kościoła. Ich stan, choć nie odnosi się do hierarchicznej struktury Kościoła, jednak należy do jego życia i świętości.

Tytuł I

OBOWIĄZKI I PRAWA WSZYSTKICH WIERNYCH

Kan. 208 - Z racji odrodzenia w Chrystusie wszyscy wierni są równi co do godności i działania, na skutek czego każdy, zgodnie z własną pozycją i zadaniem współpracuje w budowaniu Ciała Chrystusowego.

Kan. 209 - § 1. Wierni zobowiązani są - każdy przez swoje własne działanie - zachować zawsze wspólnotę z Kościołem.

§ 2. Z wielką pilnością wierni powinni wypełniać obowiązki, którymi są związani zarówno wobec Kościoła powszechnego, jak i partykularnego, do którego należą zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 210 - Wszyscy wierni, zgodnie z własną pozycją, winni starać się prowadzić życie święte, przyczyniać się do wzrostu Kościoła i ustawicznie wspierać rozwój jego świętości.

Kan. 211 - Wszyscy wierni mają obowiązek i prawo współpracy w tym, aby Boże przepowiadanie zbawienia rozszerzało się coraz bardziej na wszystkich ludzi każdego czasu i całego świata.

Kan. 212 - § 1. To, co święci pasterze, jako reprezentanci Chrystusa, wyjaśniają jako nauczyciele wiary albo postanawiają jako kierujący Kościołem, wierni, świadomi własnej odpowiedzialności, obowiązani są wypełniać z chrześcijańskim posłuszeństwem.

§ 2. Wierni mają prawo, by przedstawiać pasterzom Kościoła swoje potrzeby, zwłaszcza duchowe, jak również swoje życzenia.

§ 3. Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i zdolności, jakie posiadają, przysługuje im prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła, oraz - zachowując nienaruszalność wiary i obyczajów, szacunek wobec pasterzy, biorąc pod uwagę wspólny pożytek i godność osoby - podawania go do wiadomości innym wiernym.

Kan. 213 - Wierni mają prawo otrzymywać pomoce od swoich pasterzy z duchowych dóbr Kościoła, zwłaszcza zaś słowa Bożego i sakramentów.

Kan. 214 - Wiernym przysługuje prawo sprawowania kultu Bożego, zgodnie z przepisami własnego obrządku, zatwierdzonego przez prawowitych pasterzy Kościoła, jak również podążania własną drogą życia duchowego, zgodną jednak z doktryną Kościoła.

Kan. 215 - Wierni mają prawo swobodnego zakładania stowarzyszeń i kierowania nimi dla celów miłości lub pobożności albo dla ożywiania chrześcijańskiego powołania w świecie, a także odbywania zebrań dla wspólnego osiągnięcia tych celów.

Kan. 216 - Wszyscy wierni, którzy uczestniczą w misji Kościoła, mają prawo, by przez własne inicjatywy, każdy zgodnie ze swoim stanem i pozycją, popierali lub podtrzymywali apostolską działalność. Żadna jednak inicjatywa nie może sobie przypisywać miana katolickiej, jeśli nie otrzyma zgody kompetentnej władzy kościelnej.

Kan. 217 - Wierni, którzy to przez chrzest są powoływani do prowadzenia życia zgodnego z doktryną ewangeliczną, posiadają prawo do wychowania chrześcijańskiego, przez które mają być odpowiednio przygotowywani do osiągnięcia dojrzałości osoby ludzkiej i jednocześnie do poznania i przeżywania tajemnicy zbawienia.

Kan. 218 - Ci którzy zajmują się świętymi naukami, korzystają ze słusznej wolności poszukiwania, jak również roztropnego wypowiadania swojego zdania w sprawach, w których są specjalistami, z zachowaniem jednak posłuszeństwa należnego Nauczycielskiemu Urzędowi Kościoła.

Kan. 219 - Wszyscy wierni mają prawo być wolni od jakiegokolwiek przymusu w wyborze stanu życia.

Kan. 220 - Nikomu nie wolno bezprawnie naruszać dobrego imienia, które ktoś posiada, ani też naruszać prawa każdej osoby do ochrony własnej intymności.

Kan. 221 - § 1. Wiernym przysługuje legalne dochodzenie i obrona przysługujących im w Kościele uprawnień na właściwym forum kościelnym według przepisów prawa.

§ 2. Wierni, jeżeli zostali wezwani przed sąd przez kompetentną władzę, mają prawo, by byli sądzeni z zachowaniem przepisów prawa, stosowanych ze słusznością.

§ 3. Wiernym przysługuje prawo, by nie nakładano na nich kar kanonicznych, jak tylko zgodnie z przepisami ustawy.

Kan. 222 - § 1. Wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolstwa oraz miłości, a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy.

§ 2. Obowiązani są także do popierania sprawiedliwości społecznej, jak również, pamiętając o przykazaniu Pana, do udzielania pomocy biednym z własnych dochodów.

Kan. 223 - § 1. W wykonywaniu swoich praw - czy to indywidualnie, czy zrzeszeni w stowarzyszeniach - wierni powinni mieć na uwadze dobro wspólne Kościoła, uprawnienia innych oraz własne obowiązki wobec drugich.

§ 2. Ze względu na dobro wspólne, przysługuje władzy kościelnej prawo domagania się, by wierni korzystali z umiarem z przysługujących im praw.

Tytuł II
OBOWIĄZKI I PRAWA WIERNYCH ŚWIECKICH

Kan. 224 - Oprócz obowiązków i praw, które są wspólne wszystkim wiernym, jak również tych, które są ustalone w innych kanonach, wierni świeccy są związani obowiązkami i cieszą się uprawnieniami, wyliczonymi w kanonach niniejszego tytułu.

Kan. 225 - § 1. Świeccy, którzy na równi ze wszystkimi wiernymi przez chrzest i bierzmowanie są przeznaczeni przez Boga do apostolstwa, mają ogólny obowiązek i zarazem prawo współpracować - czy to indywidualnie, czy też zrzeszeni w stowarzyszeniach - ażeby Boże przepowiadanie zbawienia było poznane przez wszystkich ludzi na całym świecie i przez nich przyjęte. Ten obowiązek spoczywa na nich w sposób szczególny w tych okolicznościach, w których tylko przez nich ludzie mogą usłyszeć Ewangelię i poznać Chrystusa.

§ 2. Każdy, zgodnie z własną pozycją, jest także szczególnie zobowiązany przepajać i udoskonalać duchem ewangelicznym porządek doczesny, dając w ten sposób w dokonywaniu tych spraw i w wykonywaniu świeckich funkcji szczególne świadectwo Chrystusowi.

Kan. 226 - § 1. Żyjący w stanie małżeńskim, zgodnie z własnym powołaniem, mają szczególny obowiązek przyczyniać się do budowania Ludu Bożego przez małżeństwo i rodzinę.

§ 2. Rodzice, ponieważ dali dzieciom życie, mają bardzo poważny obowiązek i prawo ich wychowania. Stąd też na pierwszym miejscu do chrześcijańskich rodziców należy troska o chrześcijańskie wychowanie dzieci, zgodnie z nauką przekazywaną przez Kościół.

Kan. 227 - Wierni świeccy mają prawo, aby w zakresie spraw doczesnej społeczności przyznano im wolność przysługującą wszystkim obywatelom. Korzystając wszakże z tej wolności, niech zatroszczą się o to, ażeby swoją działalność przepoić duchem ewangelicznym i mieć na uwadze naukę przedstawioną przez Nauczycielski Urząd Kościoła oraz wystrzegać się przedstawiania w kwestiach wątpliwych swojego stanowiska jako nauki Kościoła.

Kan. 228 - § 1. Odpowiednio przygotowani świeccy są zdolni, by otrzymać od świętych pasterzy te urzędy kościelne i posługi, które wolno im piastować zgodnie z przepisami prawa.

§ 2. Świeccy odznaczający się odpowiednią wiedzą, roztropnością i uczciwością, są zdolni do tego, by jako biegli lub doradcy świadczyli pomoc pasterzom Kościoła, także w radach działających zgodnie z przepisem prawa.

Kan. 229 - § 1. Świeccy, aby mogli żyć zgodnie z nauką chrześcijańską, a także sami ją głosić oraz bronić w razie potrzeby, jak również mieć swój udział w wykonywaniu apostolatu, mają obowiązek i prawo poznania tej nauki, każdy w sposób dostosowany do jego możliwości i zajmowanej pozycji.

§ 2. Mają również prawo do zdobycia pełniejszej znajomości

świętej nauki, wykładanej w kościelnych uniwersytetach czy fakultetach lub w instytutach wiedzy religijnej, uczęszczając tam na wykłady i zdobywając stopnie akademickie.

§ 3. Podobnie - zachowując jednak przepisy stawiające wymagania co do zdatności - mogą otrzymać od kompetentnej władzy kościelnej zlecenie nauczania świętej nauki.

Kan. 230 - § 1. Mężczyźni świeccy, posiadający wiek i przymioty ustalone zarządzeniem Konferencji Episkopatu, mogą być na stałe przyjęci, przepisanym obrzędem liturgicznym, do posługi lektora i akolity, udzielenie jednak tych posług nie daje im prawa do utrzymania czy wynagrodzenia ze strony Kościoła.

§ 2. Świeccy mogą być czasowo wyznaczeni do pełnienia funkcji lektora w czynnościach liturgicznych, podobnie wszyscy świeccy mogą wykonywać funkcje komentatora, kantora lub inne, zgodnie z przepisami prawa.

§ 3. Tam, gdzie to doradza konieczność Kościoła, z braku szafarzy, także świeccy, chociażby nie byli lektorami lub akolitami, mogą wykonywać pewne obowiązki w ich zastępstwie, mianowicie: posługę słowa, przewodniczyć modlitwom liturgicznym, udzielać chrztu a także rozdzielać Komunię świętą, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 231 - § 1. Świeccy, którzy na stałe lub czasowo poświęcają się posłudze Kościoła, obowiązani są zdobyć odpowiednią formację potrzebną do właściwego wykonywania swego zadania, by ją spełniali świadomie, umiejętnie i pilnie.

§ 2. Zachowując przepis kan. 230, § 1, mają prawo do godziwego wynagrodzenia, odpowiedniego ich pozycji, dzięki któremu, zachowując również przepisy prawa państwowego, mogliby zaradzić potrzebom własnym oraz rodziny. Przysługuje im też prawo, by było właściwie przewidziane ubezpieczenie i zabezpieczenie społeczne, a także ubezpieczenie zdrowotne.

Tytuł III
ŚWIĘCI SZAFARZE CZYLI DUCHOWNI

Rozdział I
KSZTAŁCENIE DUCHOWIEŃSTWA

Kan. 232 - Kościół ma obowiązek, a zarazem własne i wyłączne prawo kształcenia tych, którzy są przeznaczeni do świętej posługi.

Kan. 233 - § 1. Na całej wspólnocie chrześcijańskiej spoczywa obowiązek troski o powołania, ażeby wystarczająco zaradzić potrzebom świętej posługi w całym Kościele. W sposób szczególny ten obowiązek wiąże chrześcijańską rodzinę, wychowawców oraz ze

specjalnej racji kapłanów, zwłaszcza proboszczów. Biskupi diecezjalni, na których w najwyższym stopniu spoczywa troska o rozbudzanie powołań, powinni powierzony sobie lud pouczać o ważności świętego posługiwania i o konieczności szafarzy w Kościele, a także inicjować i popierać poczynania zmierzające do wspierania powołań, głównie przy pomocy dzieł do tego ustanowionych.

§ 2. Kapłani, a zwłaszcza biskupi diecezjalni powinni troszczyć się również o to, by mężczyźni w bardziej dojrzałym wieku, przekonani o powołaniu do świętej posługi, otrzymali roztropną pomoc ujawnioną słowem i czynem oraz zostali właściwie przygotowani.

Kan. 234 - § 1. Należy zachować i popierać niższe seminaria lub inne tego rodzaju instytucje, tam gdzie istnieją, w których mianowicie - mając na uwadze wspieranie powołań - wraz z wykształceniem humanistycznym i naukowym, przewidziana jest specjalna formacja religijna. Co więcej, gdzie biskup diecezjalny uzna to za wskazane, powinien doprowadzić do erygowania niższego seminarium lub podobnej instytucji.

§ 2. Jeśli w pewnych wypadkach okoliczności czego innego nie doradzają, młodzieńcy mający zamiar przystąpić do kapłaństwa winni otrzymać taką formację humanistyczną i naukową, jaką w ich kraju otrzymują młodzieńcy zamierzający podjąć studia wyższe.

Kan. 235 - § 1. Młodzieńcy, zamierzający dojść do kapłaństwa, powinni dla otrzymania odpowiedniej formacji duchowej oraz przygotowania się do właściwych im obowiązków kształcić się w wyższym seminarium przez cały okres formacji, albo - gdy zdaniem biskupa diecezjalnego wymagają tego okoliczności - przynajmniej przez cztery lata.

§ 2. Ci, którzy zgodnie z przepisami prawa przebywają poza seminarium, powinni być powierzeni przez biskupa diecezjalnego pobożnemu i zdatnemu kapłanowi, który by czuwał nad tym, by byli starannie formowani do życia duchowego i karności.

Kan. 236 - Kandydaci do stałego diakonatu mają być, zgodnie z przepisami Konferencji Episkopatu, kształtowani do pielęgnowania życia duchowego oraz nauczeni właściwego wykonywania funkcji związanych z tym święceniem:

1 młodzieńcy przebywając w jakimś specjalnym domu przynajmniej przez trzy lata, chyba że biskup diecezjalny dla poważnych racji inaczej zarządził;

2 starsi wiekiem mężczyźni, celibatariusze lub żonaci, zgodnie z programem ustalonym przez Konferencję Episkopatu rozłożonym na trzy lata.

Kan. 237 - § 1. W każdej diecezji, gdzie to jest możliwe a także potrzebne, winno istnieć wyższe seminarium. W przeciwnym razie alumni przygotowujący się do świętej posługi powinni być powierzeni innemu seminarium albo należy erygować seminarium międzydiecezjalne.

§ 2. Seminarium międzydiecezjalne nie może być erygowane bez wcześniejszej aprobaty Stolicy Apostolskiej, dotyczącej zarówno erekcji seminarium jak i jego statutów, uzyskanej przez Konferencję Episkopatu, jeśli chodzi o seminarium dla całego jej terytorium, w przeciwnym razie przez zainteresowanych biskupów.

Kan. 238 - § 1. Seminaria erygowane zgodnie z przepisem prawa otrzymują w Kościele osobowość prawną na mocy samego prawa.

§ 2. W załatwianiu wszystkich spraw w imieniu seminarium występuje jego rektor, chyba że w odniesieniu do pewnych spraw kompetentna władza postanowiła inaczej.

Kan. 239 - § 1. Każde seminarium powinno mieć rektora, który stoi na jego czele, a w razie potrzeby wicerektora, ekonoma, a także, jeśli alumni odbywają studia w samym seminarium, również wykładowców, którzy wkładają różne przedmioty, odpowiednio między sobą skoordynowane.

§ 2. W każdym seminarium powinien być przynajmniej jeden kierownik duchowy z pozostawieniem jednak alumnom swobody udania się do innych kapłanów, wyznaczonych przez biskupa do tego zadania.

§ 3. W statutach seminarium należy przewidzieć sposób uczestniczenia innych wychowawców, wykładowców, a także samych

alumnów w trosce rektora, zwłaszcza o zachowanie dyscypliny.

Kan. 240 - § 1. Oprócz spowiedników zwyczajnych, powinni regularnie przychodzić do seminarium także inni spowiednicy, a ponadto alumni powinni mieć zawsze możliwość udania się, z zachowaniem jednak seminaryjnej dyscypliny, do jakiegokolwiek spowiednika, w seminarium lub poza nim.

§ 2. W podejmowaniu decyzji przy dopuszczaniu alumnów do święceń lub wydalaniu z seminarium, nigdy nie wolno żądać opinii kierownika duchowego i spowiedników.

Kan. 241 - § l. Do wyższego seminarium biskup diecezjalny powinien przyjmować jedynie tych, którzy, biorąc pod uwagę ich przymioty ludzkie i moralne, duchowe i intelektualne, ich zdrowie fizyczne i psychiczne, jak również szczerą wolę, wydają się być zdolni do oddania się na stałe świętym posługom.

§ 2. Zanim zostaną przyjęci, winni przedstawić dokumenty przyjęcia chrztu i bierzmowania oraz inne, które są wymagane przez program kształcenia kapłańskiego.

§ 3. Jeśli chodzi o wydalonych z innego seminarium lub instytutu zakonnego, wymaga się ponadto zaświadczenia właściwego przełożonego, zwłaszcza o przyczynie ich wydalenia lub odejścia.

Kan. 242 - § 1. W poszczególnych krajach powinien obowiązywać program kształcenia kapłańskiego, ustalony przez Konferencję Episkopatu, z uwzględnieniem norm wydanych przez najwyższą władzę kościelną i zatwierdzony przez Stolicę Świętą; powinien on być również do nowych warunków przystosowany, a także za zgodą Stolicy Świętej określać najważniejsze zasady i normy ogólne dotyczące kształcenia seminaryjnego, przystosowane do potrzeb pastoralnych każdego regionu lub prowincji.

§ 2. Normy zawarte w programie kształcenia, o którym w § 1,

winny być przestrzegane we wszystkich seminariach, zarówno diecezjalnych, jak i międzydiecezjalnych.

Kan. 243 - Każde seminarium winno mieć ponadto własny regulamin, zatwierdzony przez biskupa diecezjalnego albo - w przypadku seminarium międzydiecezjalnego - przez zainteresowanych biskupów. W regulaminie tym należy przystosować do miejscowych

warunków normy programu kształcenia kapłańskiego, a zwłaszcza

dokładniej sprecyzować te punkty dyscypliny, które dotyczą codziennego życia alumnów oraz porządku całego seminarium.

Kan. 244 - Duchowa formacja alumnów w seminarium oraz kształcenie doktrynalne winny być harmonijnie ułożone i tak ukierunkowane, by alumni, każdy zgodnie z własną zdolnością, zdobywali wraz z odpowiednią ludzką dojrzałością, ducha Ewangelii i ścisłą łączność z Chrystusem.

Kan. 245 - § 1. Przez formację duchową alumni winni stać się zdolni do owocnego wykonywania pasterskiej posługi i ukształtowani w duchu misyjnym, rozumiejąc, że posługi wypełniane zawsze w żywej wierze i miłości przyczyniają się do ich uświęcenia; niech uczą się także wypracowywać te cnoty, które posiadają duże znaczenie w obcowaniu z ludźmi, tak jednak, by doszli do osiągnięcia właściwej harmonii pomiędzy wartościami ludzkimi i nadprzyrodzonymi.

§ 2. Alumnów tak należy formować, ażeby, przepojeni umiłowaniem Kościoła Chrystusowego, będąc związani pokorą i synowską miłością z Biskupem Rzymskim, następcą Świętego Piotra, przylgnęli do własnego biskupa jako wierni współpracownicy oraz podejmowali zgodną współpracę z braćmi; przez wspólne życie w seminarium a także przez nawiązywanie przyjaźni i łączności z drugimi, przygotowywali się do braterskiej jedności z diecezjalnym prezbiterium, którego będą uczestnikami w służbie Kościoła.

Kan. 246 - § 1. Sprawowanie Eucharystii winno być centrum całego życia seminaryjnego, tak żeby alumni, uczestnicząc codziennie w samej miłości Chrystusa, czerpali głównie z tego najbogatszego źródła siłę ducha do pracy apostolskiej oraz dla swego duchowego życia.

§ 2. Niech będą przygotowani do odmawiania liturgii godzin, którą słudzy Boży w imieniu Kościoła modlą się do Boga za cały

powierzony sobie lud, a nawet za cały świat.

§ 3. Należy ożywiać kult Najświętszej Maryi Panny, również przez różaniec, rozmyślanie oraz inne ćwiczenia pobożne, przez które alumni zdobywają ducha modlitwy i otrzymują wzmocnienie dla

własnego powołania.

§ 4. Powinni się przyzwyczajać do częstego korzystania z sakramentu pokuty i zaleca się, by każdy miał kierownika swojego życia duchowego, ale wybranego w sposób wolny, przed którym mógłby z zaufaniem otwierać swoje sumienie.

§ 5. Każdego roku alumni powinni odprawić ćwiczenia duchowe.

Kan. 247 - § 1. Do zachowania celibatu mają być przygotowani
przez odpowiednie wychowanie i niech uczą się doceniać go jako szczególny dar Boży.

§ 2. Alumnów trzeba należycie zapoznać z obowiązkami i trudami, które są właściwe świętym sługom Kościoła, nie ukrywając żadnej trudności życia kapłańskiego.

Kan. 248 - Przekazywane kształcenie naukowe dotyczy tego, by alumni, wraz z ogólną kulturą odpowiadającą potrzebom miejsca i czasu, otrzymali obszerną i solidną znajomość nauk świętych, tak by opierając się na nich i karmiąc nimi swoją wiarę, mogli

głosić naukę Ewangelii współczesnym sobie ludziom w sposób odpowiedni i przystosowany do ich mentalności.

Kan. 249 - W programie kształcenia kapłańskiego należy przewidzieć, by alumni nie tylko nauczyli się dokładnie języka ojczystego, lecz także by dobrze znali język łaciński oraz posiadali wystarczającą znajomość języków obcych, których umiejętność wyda się konieczna lub pożyteczna do ich formacji albo do wykonywania pasterskiej posługi.

Kan. 250 - Przewidziane w samym seminarium studia filozoficzne i teologiczne można odbywać albo sukcesywnie, albo równocześnie, zgodnie z postanowieniami programu kształcenia kapłańskiego; mają one objąć przynajmniej pełne sześć lat, tak jednak, by czas przeznaczony na studia filozoficzne zawierał pełne dwa lata, a na studia teologiczne pełne cztery lata.

Kan. 251 - Kształcenie filozoficzne, które ma się oprzeć na wiecznie trwałym dziedzictwie filozoficznym, uwzględniającym również współczesne badania filozoficzne, ma się tak odbywać, by doskonaliło formację humanistyczną alumnów, ćwiczyło umysł i przygotowywało ich do podjęcia studiów teologicznych.

Kan. 252 - § 1. Kształcenie teologiczne, w świetle wiary pod kierownictwem Urzędu Nauczycielskiego, winno być tak prowadzone, by alumni poznali całą doktrynę katolicką opartą na Objawieniu, uczynili ją pokarmem własnego życia duchowego, a w wykonywaniu posługi potrafili ją odpowiednio głosić i jej bronić.

§ 2. Z szczególną starannością należy kształcić alumnów w Piśmie świętym, tak by zdobyli znajomość całego Pisma świętego.

§ 3. Należy prowadzić wykłady teologii dogmatycznej, oparte zawsze na słowie Bożym pisanym, łącznie ze świętą Tradycją, przy pomocy których alumni winni się nauczyć wnikać w tajemnice zabwienia, zwłaszcza za nauczycielem św. Tomaszem, a także wykłady teologii moralnej i pastoralnej, prawa kanonicznego, liturgii, historii Kościoła oraz innych dyscyplin, pomocniczych i specjalnych, zgodnie z przepisami programu kształcenia kapłańskiego.

Kan. 253 - § 1. Na stanowisko wykładowców przedmiotów filozoficznych, teologicznych i prawnych, biskup lub zainteresowani biskupi, powinni mianować tylko tych, którzy odznaczając się cnotą, uzyskali doktorat lub licencjat na uniwersytecie albo wydziale uznanym przez Stolicę Apostolską.

§ 2. Należy zadbać, by zostało mianowanych tylu różnych wykładowców, ilu potrzeba do nauczania Pisma świętego, teologii dogmatycznej, teologii moralnej, liturgii; filozofii, prawa kanonicznego, historii Kościoła oraz innych przedmiotów, które winny być wykładane własną metodą.

§ 3. Wykładowca, który poważnie się sprzeniewierzył swojemu zadaniu, powinien być usunięty przez władzę, o której w § 1.

Kan. 254 - § 1. Wykładowcy winni się stale troszczyć w nauczaniu przedmiotów o wewnętrzną jedność i harmonię całej nauki wiary, by alumni doświadczali, że zdobywają

jedną wiedzę. Aby łatwiej to osiągnąć, powinien ktoś w seminarium kierować całym porządkiem studiów.

§ 2. Alumnów tak należy nauczać, by i sami byli zdolni badać zagadnienia metodą naukową przy pomocy własnych poszukiwań; trzeba więc prowadzić ćwiczenia, w których alumni, pod kierunkiem wykładowców, nauczyliby się własnym wysiłkiem przeprowadzać pewne studia.

Kan. 255 - Chociaż cała formacja alumnów w seminarium ma cel pastoralny, należy zorganizować w nim kształcenie ściśle pastoralne, przez które - uwzględniając również potrzeby miejsca i czasu - alumni nauczyliby się zasad i umiejętności wypełniania posługi nauczania Ludu Bożego, uświęcania i kierowania.

Kan. 256 - § 1. Należy pilnie pouczać alumnów w tym, co

w szczególny sposób jest związane ze świętym posługiwaniem, zwłaszcza w umiejętności katechizowania i głoszenia homilii, w kulcie Bożym, szczególnie zaś w sprawowaniu sakramentów, kontaktach z ludźmi, również z niekatolikami lub z niewierzącymi, w kierowaniu parafią a także w wypełnianiu pozostałych zadań.

§ 2. Alumnów należy zapoznawać z potrzebami całego Kościoła,

tak by troszczyli się o popieranie powołań, o sprawy misyjne, ekumeniczne oraz inne bardziej palące, w tym także społeczne.

Kan. 257 - § 1. Należy zabiegać o takie wykształcenie alumnów, by troszczyli się nie tylko o Kościół partykularny, dla służenia któremu będą inkardynowani, lecz także o cały Kościół, i okazywali gotowość oddania się Kościołom partykularnym, będącym w wielkiej i nagłej potrzebie.

§ 2. Biskup diecezjalny winien zatroszczyć się o to, by duchowni zamierzający udać się z własnego Kościoła partykularnego do Kościoła partykularnego innego kraju, zostali odpowiednio przygotowani do wypełniania tam świętego posługiwania, by mianowicie zdobyli znajomość języka kraju, a także rozumieli jego instytucje, warunki socjalne, obyczaje i zwyczaje.

Kan. 258 - Alumni, by posiąść umiejętność prowadzenia apostolstwa, także w samej praktyce, podczas trwania studiów, a zwłaszcza w czasie wakacji, winni być wprowadzeni w praktykę pastoralną poprzez ćwiczenia prowadzone zawsze przez doświadczonego kapłana, ustalone według uznania ordynariusza, a dostosowane do wieku alumnów i lokalnych warunków.

Kan. 259 § 1. Do biskupa diecezjalnego albo do zainteresowanych biskupów, jeśli chodzi o seminarium międzydiecezjalne, należy decyzja co do nadrzędnego zarządu i administracji seminarium.

§ 2. Biskup diecezjalny, a w przypadku seminarium międzydiecezjalnego zainteresowani biskupi mają, często osobiście wizytować seminarium, czuwać nad formacją swoich alumnów, oraz nad dokonywanym w nim kształceniem filozoficznym i teologicznym, i poznawać sprawy związane z powołaniem alumnów, zdolnością, pobożnością i postępami, zwłaszcza w związku ze święceniami, których mają udzielić.

Kan. 260 - Rektorowi, do którego należy troska o codzienne kierowanie seminarium, w wypełnianiu swoich obowiązków powinni być posłuszni wszyscy, zgodnie

jednak z postanowieniami programu kształcenia kapłańskiego oraz regulaminu seminaryjnego.

Kan. 261 - § 1. Rektor seminarium oraz - pod jego zwierzchnictwem - wychowawcy i wykładowcy winni we własnym zakresie czuwać nad tym, by alumni dokładnie zachowywali normy ustalone w programie kształcenia kapłańskiego i w regulaminie seminaryjnym.

§ 2. Rektor seminarium oraz kierownik studiów mają czuwać nad tym, by wykładowcy właściwie wypełniali swoje zadanie, zgodnie z przepisami programu kształcenia kapłańskiego i regulaminu seminaryjnego.

Kan. 262 - Seminarium ma być wyjęte spod zwierzchnictwa parafialnego, a wobec wszystkich przebywających w seminarium obowiązki proboszcza winien spełniać rektor lub jego delegat, z wyjątkiem spraw małżeńskich i z zachowaniem przepisu kan. 985.

Kan. 263 - Biskup diecezjalny, a jeśli chodzi o seminarium międzydiecezjalne zainteresowani biskupi, w części określonej przez nich we wspólnym porozumieniu, powinni zatroszczyć się o dostarczenie środków potrzebnych do założenia i zachowania seminarium, utrzymania alumnów, wynagrodzenia wykładowców oraz innych potrzeb seminarium.

Kan. 264 - § 1. By zabezpieczyć potrzeby seminarium - oprócz zbiórki o które w kan. 1266 - biskup może nałożyć na diecezję podatek.

§ 2. Obowiązek płacenia podatku na seminarium mają wszystkie

kościelne osoby prawne, także prywatne,posiadające siedzibę w diecezji, chyba że utrzymują się tylko z jałmużny albo znajduje się u nich aktualnie kolegium studiujących ,lub nauczających, dla wspólnego dobra Kościoła. Podatek taki winien być powszechny i proporcjonalny do dochodów tych, którzy winni go płacić, a także określony zgodnie z potrzebami seminarium.

Rozdział II
PRZYNALEŻNOŚĆ CZYLI INKARDYNACJA DUCHOWNYCH

Kan. 265 - Każdy duchowny powinien być inkardynowany do

jakiegoś Kościoła partykularnego albo do prałatury personalnej, albo do jakiegoś instytutu życia konsekrowanego lub do jakiegoś stowarzyszenia, które posiada tę zdolność, tak że nie może być duchownych nikomu nie podlegających czyli tułaczy.

Kan. 266 - § 1. Przyjmujący diakonat staje się duchownym i zostaje inkardynowany do Kościoła partykularnego lub prałatury personalnej, dla których posługi został promowany.

§ 2. Członek instytutu zakonnego po ślubach wieczystych albo

członek kleryckiego stowarzyszenia życia apostolskiego definitywnie do niego włączony, przyjmując diakonat zostaje jako duchowny inkardynowany do tegoż instytutu lub stowarzyszenia, chyba że w odniesieniu do stowarzyszeń co innego postanawiają konstytucje.

§ 3. Członek instytutu świeckiego przez przyjęcie diakonatu zostaje inkardynowany do Kościoła partykularnego, dla posługi którego został promowany, chyba że na mocy zezwolenia Stolicy Apostolskiej jest inkardynowany do samego instytutu.

Kan. 267 - § 1. Aby duchowny już inkardynowany mógł być

ważnie inkardynowany do innego Kościoła partykularnego, winien

otrzymać od biskupa diecezjalnego podpisane przez niego pismo ekskardynujące i jednocześnie pismo inkardynujące podpisane przez biskupa diecezjalnego Kościoła partykularnego, do którego pragnie się inkardynować.

§ 2. Udzielona w ten sposób ekskardynacja osiąga swój skutek z chwilą inkardynacji w innym Kościele partykularnym.

Kan. 268 - § 1. Duchowny, który przesiedlił się zgodnie z przepisami prawa z własnego Kościoła partykularnego do innego, po upływie pięciu lat zostaje na mocy samego prawa inkardynowany do tego Kościoła partykularnego, jeśli taką wolę wyraził na piśmie, zarówno biskupowi diecezjalnemu Kościoła goszczącego, jak i własnemu biskupowi diecezjalnemu i żaden z nich nie wyraził na piśmie sprzeciwu w ciągu czterech miesięcy od otrzymania pisma.

§ 2. Przez włączenie na stałe lub definitywne do instytutu życia konsekrowanego albo do stowarzyszenia życia apostolskiego, duchowny, który zgodnie z postanowieniem kan. 266, § 2, zostaje inkardynowany do takiego instytutu lub stowarzyszenia, jest ekskardynowany z własnego Kościoła partykularnego.

Kan. 269 - Biskup diecezjalny nie powinien dokonywać inkardynacji, jak tylko wtedy, gdy:

1 domaga się tego konieczność lub pożytek jego Kościoła partykularnego i z zachowaniem przepisów prawa dotyczących godziwego utrzymania duchownych;

2 na podstawie dokumentu zgodnego z prawem ustali, że została udzielona ekskardynacja i ponadto otrzyma od biskupa diecezjalnego ekskardynującego - w razie potrzeby z zachowaniem tajemnicy - odpowiednie świadectwa o życiu duchownego, obyczajach i studiach;

3 duchowny temuż biskupowi diecezjalnemu oświadczył na piśmie, że chce się poświęcić służbie nowego Kościoła partykularnego, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 270 - Ekskardynacji można udzielić godziwie tylko z racji, którymi są pożytek Kościoła lub dobro samego duchownego. Natomiast nie wolno jej odmówić, chyba że istnieją poważne przyczyny; duchowny, który czuje się pokrzywdzony i znalazł sobie innego biskupa, może odwołać się przeciwko decyzji.

Kan. 271 - § 1. Poza wypadkiem prawdziwej konieczności własnego Kościoła partykularnego, biskup diecezjalny nie powinien odmawiać zezwolenia na przesiedlenie się duchownym, o których wie, że są gotowi i uzna ich za odpowiednich, aby udać się do krajów odczuwających brak duchowieństwa dla wypełniania tam świętego posługiwania. Powinien jednak zatroszczyć się przez pisemną umowę z biskupem diecezjalnym miejsca, do którego chcą się udać, o ustalenie praw i obowiązków tych duchownych.

§ 2. Biskup diecezjalny może zezwolić swoim duchownym przesiedlić się do innego Kościoła partykularnego na czas określony, nawet wielokrotnie wznawiany, tak jednak, by ci duchowni pozostali inkardynowani do własnego Kościoła partykularnego i kiedy do niego powrócą cieszyli się wszystkimi uprawnieniami, jakie by posiadali, gdyby w nim wykonywali święte posługiwanie.

§ 3. Duchowny, który przeszedł zgodnie z przepisami prawa do

innego Kościoła partykularnego, pozostając inkardynowany do własnego Kościoła, może być dla słusznej przyczyny odwołany przez

własnego biskupa diecezjalnego, jeśli została zachowana umowa zawarta z drugim biskupem oraz naturalna słuszność. Z zachowaniem

tych samych warunków, również biskup diecezjalny drugiego Kościoła partykularnego może temu samemu duchownemu, dla słusznej

przyczyny, odmówić zezwolenia na dalszy pobyt na swoim terytorium.

Kan. 272 - Ekskardynacji i inkardynacji, jak również zezwolenia na przesiedlenie się do innego Kościoła partykularnego nie może udzielić administrator diecezjalny, chyba że po roku wakansu stolicy biskupiej i za zgodą kolegium konsultorów.

Rozdział II
OBOWIĄZKI I PRAWA DUCHOWNYCH

Kan. 273 - Duchowni mają szczególny obowiązek okazywania szacunku i posłuszeństwa Papieżowi oraz każdy własnemu ordynariuszowi.

Kan. 274 - § 1. Tylko duchowni mogą otrzymać urzędy, do wykonywania których wymaga się władzy święceń albo kościelnej władzy rządzenia.

§ 2. Duchowni mają obowiązek - chyba że usprawiedliwia ich prawnie uznana przeszkoda - przyjąć i wiernie wypełnić zadanie powierzone im przez własnego ordynariusza.

Kan. 275 - § 1. Wszyscy duchowni, zwłaszcza że podejmują to samo dzieło, mianowicie budowanie Chrystusowego Ciała, winni być złączeni ze sobą węzłem braterstwa i modlitwy oraz współpracować między sobą, według przepisów prawa partykularnego.

§ 2. Duchowni powinni uznać i popierać misję, jaką świeccy, każdy według swojej roli, wykonują w Kościele i świecie.

Kan. 276 - § 1. Duchowni w swoim życiu z szczególnej racji obowiązani są dążyć do świętości, zwłaszcza że - będąc konsekrowani Bogu z nowego tytułu przez przyjęcie święceń - stają się szafarzami Bożych tajemnic dla służenia Jego ludowi.

§ 2. Aby mogli osiągnąć tę doskonałość:

1 powinni przede wszystkim wiernie i niestrudzenie wypełniać obowiązki pasterskiej posługi;

2 mają posilać swoje duchowe życie z podwójnego stołu: Pisma świętego i Eucharystii; stąd usilnie zachęca się kapłanów, aby codziennie sprawowali Ofiarę eucharystyczną, diakonów zaś, by w jej składaniu codziennie uczestniczyli;

3 kapłani a także diakoni przygotowujący się do prezbiteratu mają obowiązek odmawiać codziennie liturgię godzin, zgodnie z własnymi i zatwierdzonymi księgami liturgicznymi, natomiast diakoni stali mają odmawiać jej część, określoną przez Konferencję Episkopatu;

4 obowiązani są również do odprawiania rekolekcji, według przepisów prawa partykularnego;

5 zachęca się, by regularnie oddawali się rozmyślaniu, często przystępowali do sakramentu pokuty, oddawali szczególną cześć Bogurodzicy Dziewicy i praktykowali inne powszechne i partykularne środki uświęcenia.

Kan. 277 - § 1. Duchowni obowiązani są zachować ze względu na Królestwo niebieskie doskonałą i wieczystą wstrzemięźliwość; i dlatego zobowiązani są do celibatu, który jest szczególnym darem Bożym, dzięki któremu święci szafarze mogą niepodzielnym sercem łatwiej złączyć się z Chrystusem a także swobodniej oddać się służbie Bogu i ludziom.

§ 2. Duchowni powinni odnosić się z należytą roztropnością do osób do których uczęszczanie mogłoby narazić na niebezpieczeństwo ich obowiązek zachowania wstrzemięźliwości lub wywołać zgorszenie wiernych.

§ 3. Biskup diecezjalny może wydać bardziej szczegółowe normy w tej sprawie i oceniać w poszczegóLnych przypadkach zachowanie tego obowiązku.

Kan. 278 - § 1. Duchowni diecezjalni mają prawo zrzeszania się z innymi dla osiągnięcia celów zgodnych ze stanem duchownym.

§ 2. Duchowni diecezjalni powinni w sposób szczególny doceniać te stowarzyszenia, które - mając statuty zatwierdzone przez kompetentną władzę - przez odpowiedni i właściwie zatwierdzony sposób życia oraz braterską pomoc pobudzają własną świętość w wykonywaniu posługi, jak również sprzyjają pogłębianiu więzi między sobą i z własnym biskupem.

§ 3. Duchowni powinni się powstrzymać od zakładania lub przynależności do stowarzyszeń, których cel albo działalność nie dadzą się pogodzić z obowiązkami właściwymi stanowi duchownemu lub mogłyby przeszkadzać w sumiennym wypełnianiu zadania zleconego im przez kompetentną władzę kościelną.

Kan. 279 - § 1. Duchowni również po przyjęciu kapłaństwa powinni kontynuować studia teologiczne. Niech się starają postępować za tą solidną doktryną, opartą na Piśmie świętym, przekazanąa przez przodków i powszechnie przyjętą przez Kościół, która jest określona zwłaszcza w dokumentach Soborów i Biskupów Rzymskich, unikając świeckich nowości oraz fałszywej wiedzy.

§ 2. Kapłani, według przepisów prawa partykularnego, mają uczęszczać na wykłady duszpasterskie, jakie winny być organizowane po święceniach kapłańskich, a także w terminach ustalonych przez to prawo powinni brać udział również w innych

wykładach, zebraniach teologicznych lub konferencjach, dających im okazję nabycia pełniejszego poznania świętej nauki i metod duszpasterskich.

§ 3. Powinni się także zapoznawać z innymi naukami, zwłaszcza z tymi, które wiążą się ze świętymi, przede wszystkim gdy ułatwiają wykonywanie pasterskiej posługi.

Kan. 280 - Bardzo zaleca się duchownym jakąś formę życia wspólnego, a tam, gdzie ono istnieje, należy je wedle możności zachować.

Kan. 281 - § 1. Wypełniając kościelną posługę, duchowni zasługują na wynagrodzenie odpowiednie ich pozycji, z uwzględnieniem zarówno natury ich zadania, jak również okoliczności miejsca i czasu, dzięki któremu mogliby zaspokoić potrzeby własnego życia a także wynagrodzić tych, których pomocy potrzebują.

§ 2. Należy także zatroszczyć się, by mieli właściwie zabezpieczoną opiekę społeczną, jeśliby byli dotknięci chorobą, niezdolnością lub starością.

§ 3. Diakoni żonaci, którzy się całkowicie oddali kościelnej

posłudze, zasługują na wynagrodzenie wystarczające na ich utrzymanie oraz ich rodzin. Ci jednak, którzy otrzymują wynagrodzenie z racji świeckiego zawodu, który wykonują lub wykonywali, powinni z otrzymanych z tego dochodów zaspokajać potrzeby własne i swojej rodziny.

Kan. 282 - § 1. Duchowni powinni prowadzić życie proste i powstrzymywać się od wszystkiego, co trąci próżnością.

§ 2. Z dóbr, które im przypadły z racji wykonywania kościelnego urzędu, to, co im zbywa po zapewnieniu godziwego utrzymania i wypełnieniu wszystkich obowiązków własnego stanu, niech zechcą przeznaczyć na dobro Kościoła i dzieła miłości.

Kan. 283 - § 1. Duchowni, chociażby nie piastowali urzędu rezydencjalnego, nie powinni jednak na dłuższy czas, który należy określić prawem partykularnym, opuszczać swojej diecezji bez zezwolenia - przynajmniej domniemanego - własnego ordynariusza.

§ 2. Przysługuje im zaś prawo do należnych i wystarczających corocznych wakacji, określonych prawem powszechnym lub partykularnym.

Kan. 284 - Duchowni powinni nosić odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa.

Kan. 285 - § 1. Duchowni powinni powstrzymać się od tego wszystkiego, co wprost nie przystoi ich stanowi, według przepisów prawa partykularnego.

§ 2. Duchowni niech unikają tego, co chociaż nie jest nieprzyzwoite, jednak obce stanowi duchownemu.

§ 3. Duchownym zabrania się przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej.

§ 4. Bez pozwolenia własnego ordynariusza nie wolno duchownym podejmować zarządu dóbr należących do świeckich albo świeckich urzędów, z którymi łączy się obowiązek składania rachunków; nie wolno im ręczyć, nawet własnym majątkiem, bez porozumienia się z własnym ordynariuszem, powinni też się powstrzymać od podpisywania weksli, przez które mianowicie przyjmuje się obowiązek wypłacenia pieniędzy, bez żadnego rozstrzygania sprawy.

Kan. 286 - Zabrania się duchownym uprawiania transakcji osobiście lub przez innych, czy to na własną, czy na korzyść innych, chyba że za zgodą legalnej władzy kościelnej.

Kan. 287 - § 1. Duchowni powinni jak najbardziej popierać zachowanie między ludźmi pokoju i zgody, opartej na sprawiedliwości.

§ 2. Nie mogą brać czynnego udziału w partiach politycznych ani w kierowaniu związkami zawodowymi, chyba że - zdaniem kompetentnej władzy kościelnej - będzie wymagała tego obrona praw Kościoła lub rozwój dobra wspólnego.

Kan. 288 - Diakoni stali nie są związani przepisami kanonów 284, 285,§§ 3 i 4, 286, 287,§ 2, chyba że prawo partykularne co innego postanawia.

Kan. 289 - § 1. Ponieważ służba wojskowa nie odpowiada stanowi duchownemu, dlatego duchowni a także kandydaci do święceń nie powinni zaciągać się dobrowolnie do wojska, chyba że za zezwoleniem własnego ordynariusza.

§ 2. Duchowni powinni korzystać ze zwolnień od wykonywania zadań i publicznych obowiązków cywilnych, obcych stanowi duchownemu, przyznanych na ich korzyść przez ustawy, umowy lub zwyczaje, chyba że w poszczególnych wypadkach własny ordynariusz zarządził inaczej.

Rozdział IV
UTRATA STANU DUCHOWNEGO

Kan. 290 - Swięcenia raz ważnie przyjęte nigdy nie tracą ważności. Jednakże duchowny traci stan duchowny:

1 przez wyrok sądowy lub dekret administracyjny, stwierdzający nieważność święceń;

2 przez karę wydalenia nałożoną zgodnie z przepisami prawa;

3 przez reskrypt Stolicy Apostolskiej, którego to reskryptu Stolica Apostolska udziela diakonom tylko z poważnych przyczyn, a prezbiterom z najpoważniejszych.

Kan. 291 - Oprócz wypadków, o których w kan. 290, n. 1, utrata stanu duchownego nie niesie z sobą dyspensy od obowiązku celibatu, która udzielana jest tylko przez Biskupa Rzymskiego.

Kan. 292 - Duchowny, który utracił stan duchowny zgodnie z przepisami prawa, traci z nim uprawnienia właściwe stanowi duchownemu, jak również nie podlega żadnym obowiązkom stanu duchownego, z zachowaniem przepisu kan. 291, ma zakaz wykonywania władzy święceń, z zachowaniem przepisu kan. 976, tym samym zostaje pozbawiony wszystkich urzędów, zadań i wszelkiej władzy delegowanej.

Kan. 293 - Duchowny, który utracił stan duchowny, nie może ponownie być włączony do duchowieństwa, chyba że przez reskrypt

Stolicy Apostolskiej.

Tytuł IV
PRAŁATURY PERSONALNE

Kan. 294 - Celem właściwego rozmieszczenia duchowieństwa albo prowadzenia specjalnych dzieł duszpasterskich lub misyjnych w różnych regionach, albo dla różnych grup społecznych, Stolica Apostolska, po wysłuchaniu zdania zainteresowanych Konferencji Episkopatu, może erygować prałatury personalne, złożone z prezbiterów i diakonów duchowieństwa diecezjalnego.

Kan. 295 - § 1. Prałatura personalna rządzi się statutami nadanymi przez Stolicę Apostolską, a na jej czele stoi prałat jako własny ordynariusz, który ma prawo erygować krajowe lub międzynarodowe seminarium, a także inkardynować alumnów i promować ich do święceń tytułem służby prałaturze.

§ 2. Prałat powinien zadbać zarówno o kształcenie duchowe tych, których promował wspomnianym tytułem, jak też o ich godne utrzymanie.

Kan. 296 - Na podstawie umowy zawartej z prałaturą, świeccy mogą się poświęcić dziełom apostolskim prałatury personalnej; sposób zaś tej organicznej współpracy a także główne obowiązki i prawa z nią złączone, winny być odpowiednio określone w statutach.

Kan. 297 - Statuty winny również określić stosunki prałatury personalnej do ordynariuszy miejscowych, w których kościołach partykularnych prałatura personalna prowadzi lub zamierza prowadzić swoje dzieła duszpasterskie lub misyjne, za uprzednią zgodą biskupa diecezjalnego.

Tytuł V
STOWARZYSZENIA WIERNYCH

Rozdział I NORMY WSPÓLNE

Kan. 298 - § 1. W Kościele istnieją stowarzyszenia różniące się od instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego, w których wierni, czy to duchowni czy świeccy, albo duchowni i świeccy razem, dążą wspólnym wysiłkiem do ożywiania doskonalszego życia, do rozwoju publicznego kultu lub popierania chrześcijańskiej doktryny, albo do podejmowania dzieł apostolatu, mianowicie poczynań związanych z ewangelizacją, wykonywania dzieł pobożności lub miłości lub zmierzających do ożywienia duchem chrześcijańskim porządku doczesnego.

§ 2. Wierni powinni należeć przede wszystkim do tych stowarzyszeń, które przez kompetentną władzę kościelną zostały albo erygowane, albo są przez nią zalecane lub popierane.

Kan. 299 - § l. Na podstawie zawartej między sobą prywatnej umowy, wierni mogą zakładać stowarzyszenia dla osiągnięcia celów, o których w kan. 298, § 1, z zachowaniem przepisu kan. 301, § 1.

§ 2. Tego rodzaju stowarzyszenia, chociażby były przez władzę kościelną zalecone lub były przez nią popierane, nazywają się stowarzyszeniami prywatnymi.

§ 3. Nie uznaje się w Kościele żadnego prywatnego stowarzyszenia wiernych, chyba że jego statuty są potwierdzone przez kompetentną władzę.

Kan. 300 - Żadne stowarzyszenie nie może przybrać nazwy "katolickie", chyba za zgodą kompetentnej władzy kościelnej, zgodnie z kan. 312.

Kan. 301 - § 1. Jedynie kompetentna władza kościelna może erygować stowarzyszenia wiernych, które zamierzają przekazywać doktrynę chrześcijańską w imieniu Kościoła albo też rozwijać kult publiczny, bądź też przedsiębrać inne cele, których realizacja ze swej natury zastrzeżona jest władzy kościelnej.

§ 2. Kompetentna władza kościelna, jeśli to uzna za stosowne, może erygować stowarzyszenia wiernych dla osiągnięcia bezpośrednio lub pośrednio także innych celów duchowych, czemu nie zaradza się dostatecznie przez poczynania osób prywatnych.

§ 3. Stowarzyszenia wiernych, erygowane przez kompetentną władzę kaścielną, nazywają się stowarzyszeniami publicznymi.

Kan. 302 - Kleryckimi stowarzyszeniami wiernych są nazwane te, które są kierowane przez duchownych, podejmują wykonywanie święceń oraz jako takie są uznawane przez kompetentną władzę.

Kan. 303 - Stowarzyszenia, których członkowie żyjąc w świecie uczestniczą w duchu jakiegoś instytutu zakonnego, pod wyższym kierownictwem tegoż instytutu prowadzą życie apostolskie i zdążają do chrześcijańskiej doskonałości, nazywają się trzecimi zakonami lub otrzymują inną odpowiednią nazwę.

Kan. 304 - § 1. Wszystkie stowarzyszenia wiernych, zarówno publiczne, jak i prywatne, niezależnie od tego, jaki noszą tytuł lub nazwę, powinny mieć własne statuty, które określają cel stowarzyszenia, czyli przedmiot społeczny, siedzibę, zarząd i warunki wymagane do uczestnictwa w nich i którymi też określone są sposoby działania, uwzględniające jednak potrzeby lub korzyści czasu i miejsca.

§ 2. Powinny one obrać sobie tytuł czyli nazwę, dostosowaną do zwyczajów czasu i miejsca, a szczególnie związaną z celem, do którego zmierzają.

Kan. 305 - § 1. Wszystkie stowarzyszenia wiernych podlegają nadzorowi kompetentnej władzy kościelnej, która ma troszczyć się

o to, by zachowały one nienaruszoną wiarę i obyczaje, jak również

nadzorować, by nie wkradły się nadużycia do dyscypliny kościelnej. Ma ona prawo i obowiązek wizytowania ich zgodnie z przepisami prawa oraz statutów, podlegają również kierownictwu tejże władzy, zgodnie z przepisami kanonów, które następują.

§ 2. Nadzorowi Stolicy Apostolskiej podlegają wszystkie stowarzyszenia; nadzorowi ordynariusza miejsca podlegają stowarzyszenia diecezjalne a także inne stowarzyszenia, działające w diecezji.

Kan. 306 - Do uczestnictwa w uprawnieniach a także przywilejach stowarzyszenia, w nadanych stowarzyszeniu odpustach czy innych łaskach duchowych, jest konieczne i wystarcza, by zgodnie z przepisami prawa i własnymi statutami stowarzyszenia ktoś został do niego ważnie przyjęty i nie był z niego prawnie wydalony.

Kan. 307 - § 1. Przyjmowanie członków winno się dokonywać zgodnie z przepisami prawa i statutami każdego stowarzyszenia.

§ 2. Ta sama osoba może się zapisac do kilku stowarzyszeń.

§ 3. Członkowie instytutów zakonnych mogą należeć do stowarzyszeń, zgodnie z przepisami własnego prawa, za zgodą swego przełożonego.

Kan. 308 - Kto został prawnie przyjęty do stowarzyszenia, nie może być z niego usunięty, chyba że na skutek słusznej przyczyny, zgodnie z przepisami prawa i statutów.

Kan. 309 - Stowarzyszenia prawomocnie założone mogą wydawać zgodnie z przepisami prawa i statutów - szczegółowe normy dotyczące samego stowarzyszenia, odbywania zebrań, wyznaczania moderatorów, urzędników, pomocników a także zarządców dóbr.

Kan. 310 - Stowarzyszenie prywatne, nie ukonstytuowane jako osoba prawna, jako takie nie może być przedmiotem obowiązków i praw. Jednakże wierni w nim zrzeszeni mogą wspólnie zaciągać zobowiązania oraz jako współwłaściciele i współposiadacze nabywać i posiadać uprawnienia i dobra. Wspomniane prawa i obowiązki mogą wykonywać przez zleceniobiorcę czyli pełnomocnika.

Kan. 311 - Członkowie instytutów życia konsekrowanego, którzy stoją na czele lub wypełniają funkcje asystentów w stowarzyszeniach związanych w jakiś sposób z ich instytutem, mają troszczyć się o to, by te stowarzyszenia świadczyły pomoc dziełom apostolstwa istniejącym w diecezji, zwłaszcza wspołdziałając, pod kierownictwem ordynariusza miejsca, ze stowarzyszeniami, które ukierunkowane są do apostolstwa w diecezji.

Rozdział II
PUBLICZNE STOWARZYSZENIA WIERNYCH

Kan. 312 - § 1. Władzą kompetentną do erygowania stowarzyszeń publicznych jest:

l dla stowarzyszeń powszechnych oraz międzynarodowych - Stolica Swięta;

2 dla stowarzyszeń krajowych, które mianowicie na mocy mej erekcji są przeznaczone do wykonywania działalności w całym kraju - Konferencja Episkopatu na swoim terytorium;

3 dla stowarzyszeń diecezjalnych, z wyjatkiem jednak stowarzyszeń, których prawo erygowania zostało innym zarezerwowane na podstawie apostolskiego przywileju - biskup diecezjalny, każdy na swoim terenie, ale nie administrator diecezjalny.

§ 2. Do dokonania ważnej erekcji stowarzyszenia lub jego sekcji w diecezji, chociażby się to działo mocą przywileju apostolskiego, wymagane jest pisemne zezwolenie biskupa diecezjalnego; jednakże zezwolenie udzielone przez biskupa diecezjalnego na erekcję domu instytutu zakonnego zawiera w sobie także zezwolenie na erekcję w tymże domu lub w złączonym z nim kościele stowarzyszenia, które jest właściwe temu instytutowi.

Kan. 313 - Stowarzyszenie publiczne, jak również konfederacja stowarzyszeń publicznych, na mocy samego dekretu, dokonującego erekcji przez kompetentną władzę kościelną zgodnie z przepisem kan. 312, staje się osobą prawną i otrzymuje w razie potrzeby misję do realizacji celów, które sama sobie wyznaczyła w imieniu Kościoła.

Kan. 314 - Statuty każdego publicznego stowarzyszenia, a także ich odnowa lub zmiana, wymagają aprobaty władzy kościelnej, która jest kompetentna do erekcji stowarzyszenia według przepisu kan. 312, § 1.

Kan. 315 - Stowarzyszenia publiczne mogą swobodnie podejmować inicjatywy, odpowiadające ich własnemu charakterowi, a także kierować nimi zgodnie z

postanowieniami statutów pod nadrzędnym jednak zwierzchnictwem władzy kościelnej, o której w kan. 312, § 1.

Kan. 316 - § 1. Nie może być ważnie przyjęty do stowarzyszeń

publicznych ten, kto publicznie odstąpił od wiary katolickiej albo zerwał wspólnotę kościelną, albo podlega ekskomunice nałożonej wyrokiem lub zdeklarowanej.

§ 2. Ci, którzy zgodnie z przepisami prawa zostali przyjęci, a miałby do nich zastosowanie wypadek o którym w § 1, po uprzednim upomnieniu, powinni być wydaleni ze stowarzyszenia, z zachowaniem postanowień jego statutów i zachowaniem prawa rekursu do władzy kościelnej, o której w kan. 312, § 1.

Kan. 317 - § 1. Jeśli inaczej nie przewidziano w statutach, władza kościelna, o której w kan. 312, § 1, zatwierdza moderatora stowarzyszenia publicznego, wybranego przez stowarzyszenie publiczne, ewentualnie ustanawia kandydata prezentowanego bądź też mianuje na mocy własnego prawa. Ta sama władza kościelna mianuje kapelana, czyli asystenta kościelnego, wysłuchawszy - gdy to wskazane - wyższych urzędników stowarzyszenia.

§ 2. Zasada określona w § 1 ma także zastosowanie do stowarzyszeń założonych na mocy przywileju apostolskiego przez członków instytutów zakonnych poza ich własnymi kościołami lub domami. W stowarzyszeniach zaś założonych przez członków instytutów zakonnych w ich własnym kościele lub domu, nominacja lub zatwierdzenie moderatora i kapelana należy do przełożonego instytutu, zgodnie z postanowieniami statutów.

§ 3. W stowarzyszeniach niekleryckich świeccy mogą pełnić funkcję moderatora. Na to stanowisko nie powinien być wyznaczany kapelan, czyli asystent kościelny, chyba że co innego zastrzegają statuty.

§ 4. W publicznych stowarzyszeniach wiernych, które mają bezpośrednio ukierunkowanie do apostolstwa, moderatorami nie powinni być ci, którzy pełnią kierownicze urzędy w partiach politycznych.

Kan. 318 - § 1. W specjalnych okolicznościach, gdzie

domagają się tego poważne racje, władza kościelna, o której w kan. 312, § 1, może wyznaczyć pełnomocnika, aby w jej imieniu kierował przejściowo stowarzyszeniem.

§ 2. Moderatara stowarzyszenia publicznego może na skutek słusznej przyczyny usunąć ten, kto go mianował lub zatwierdził, po wysłuchaniu jednak zarówno samego moderatora, jak i wyższych urzędników stowarzyszenia, zgodnie z postanowieniami statutów. Kapelana natomiast może usunąć ten, kto go mianował według przepisów kan. 192-195.

Kan. 319 - § 1. Stowarzyszenie publiczne, erygowane zgodnie z przepisami prawa, jeśli czego innego nie zastrzeżono, zarządza posiadanymi dobrami zgodnie z postanowieniami statutów, pod zwierzchnim kierownictwem władzy kościelnej, o której w kan. 312, § 1, której też należy każdego roku składać sprawozdania z zarządzania.

§ 2. Tejże władzy winno się także zdać dokładne sprawozdanie z wydatków, zebranych danin i ofiar.

Kan. 320 - § 1. Stowarzyszenia erygowane przez Stolicę Swiętą mogą być tylko przez nią zniesione.

§ 2. Z powodu poważnych przyczyn Konferencja Episkopatu może znieść stowarzyszenia przez nią erygowane; biskup diecezjalny stowarzyszenia przez siebie erygowane, a także stowarzyszenia erygowane na mocy indultu apostolskiego przez członków instytutów zakonnych za zgodą biskupa diecezjalnego.

§ 3. Kompetentna władza nie powinna znosić stowarzyszenia publicznego, jeżeli nie wysłucha jego moderatora, a także innych wyższych urzędników.

Rozdział III
PRYWATNE STOWARZYSZENIA WIERNYCH

Kan. 321 - Wierni zarządzają i kierują stowarzyszeniami prywatnymi, zgodnie z postanowieniami statutów.

Kan. 322 - § 1. Prywatne stowarzyszenie wiernych może uzyskać osobowość prawną przez formalny dekret kompetentnej władzy kościelnej, o której w kan. 312.

§ 2. Żadne stowarzyszenie prywatne wiernych nie może uzyskać

osobowości prawnej, jeśli jego statuty nie zostały zatwierdzone przez władzę kościelną, o której w kan. 312, § 1; zatwierdzenie zaś statutów nie zmienia prywatnej natury stowarzyszenia.

Kan. 323 - § 1. Chociaż prywatne stowarzyszenia wiernych cieszą się autonomią, według przepisów kan. 321, podlegają nadzorowi władzy kościelnej według przepisów kan. 305, a także kierownictwu tejże władzy.

§ 2. Do władzy kościelnej należy także, z zachowaniem wszakże autonomii właściwej prywatnym stowarzyszeniom, nadzorować i troszczyć się, aby unikać rozproszenia sił, a ich działalność apostolską skierować ku dobru wspólnemu.

Kan. 324 - § 1. Prywatne stowarzyszenie wiernych w sposób wolny wyznacza sobie moderatora i urzędników, zgodnie z postanowieniami statutów.

§ 2. Prywatne stowarzyszenie wiernych, jeśli to uzna za wskazane, może sobie swobodnie dobrać duchowego doradcę spośród kapłanów pełniących zgodnie z przepisem prawa posługę w diecezji, potrzebuje on jednak zatwierdzenia ordynariusza miejsca.

Kan. 325 - § 1. Prywatne stowarzyszenie wiernych zarządza w sposób wolny tymi dobrami, które posiada, zgodnie z przepisami statutów, z zachowaniem jednak prawa kompetentnej władzy kościelnej do nadzorowania, by dobra były użyte na cele stowarzyszenia.

§ 2. Podlega ono władzy ordynariusza według przepisów kan. 1301 w zakresie zarządzania i dysponowania dobrami, które zostały ofiarowane lub pozostawione stowarzyszeniu na cele pobożne.

Kan. 326 - § 1. Prywatne stowarzyszenie wiernych wygasa zgodnie z postanowieniem statutów; może być także zniesione przez kompetentną władzę, jeśli jego działalność obraca się na poważną szkodę doktryny lub dyscypliny kościelnej, albo powoduje zgorszenie wiernych.

§ 2. Przeznaczenia dóbr stowarzyszenia, które przestało istnieć, należy dokonać, zgodnie z postanowieniami statutów, z zachowaniem praw nabytych, a także woli ofiarodawców.

Rozdział IV
NORMY SPECJALNE DOTYCZĄCE STOWARZYSZEŃ ŚWIECKICH

Kan. 327 - Wierni świeccy powinni doceniać stowarzyszenia ustanawiane dla celów duchowych, o których w kan. 298, zwłaszcza te, które zmierzają do ożywienia chrześcijańskim duchem porządku rzeczy doczesnych i w ten sposób usilnie dążą do osiągnięcia ścisłego związku między wiarą i życiem.

Kan. 328 - Ci, którzy przewodniczą stowarzyszeniom świeckich, także tym, które zostały erygowane na mocy przywileju apostolskiego, mają się troszczyć o to, aby ich stowarzyszenia, tam gdzie to jest wskazane, współpracowały z innymi stowarzyszeniami wiernych i chętnie świadczyły pomoc różnym dziełom chrześcijańskim, zwłaszcza istniejącym na tym samym terytorium.

Kan. 329 - Moderatorzy stowarzyszeń świeckich winni się zatroszczyć, by członkowie stowarzyszenia zostali odpowiednio uformowani do wykonywania apostolstwa właściwego świeckim.

Część V
HIERARCHICZNY USTRÓJ KOŚCIOŁA

Sekcja I
NAJWYŻSZA WŁADZA KOŚCIOŁA

Rozdział 1
BISKUP RZYMSKI I KOLEGIUM BISKUPÓW

Kan. 330 - Jak z ustanowienia Pańskiego święty Piotr i pozostali Apostołowie stanowią jedno kolegium, w podobny sposób są złączeni między sobą Biskup Rzymski, następca Piotra, i biskupi, następcy Apostołów.

Art. 1
BISKUP RZYMSKI

Kan. 331 - Biskup Kościoła Rzymskiego, w którym trwa urząd udzielony przez Pana samemu Piotrowi, pierwszemu z Apostołów, a który ma być przekazywany jego następcom, jest Głową Kolegium Biskupów, Zastępcą Chrystusa i Pasterzem całego Kościoła tutaj na ziemi. Dlatego, z racji swego urzędu, posiada on najwyższą, pełną, bezpośrednią i powszechną władzę zwyczajną w Kościele, którą może wykonywać zawsze w sposób nieskrępowany.

Kan. 332 - § 1. Pełną i najwyższą władzę w Kościele otrzymuje Biskup Rzymski przez zgodny z prawem i zaakceptowany przez niego wybór wraz z konsekracją biskupią. Stąd tę samą władzę otrzymuje od momentu przyjęcia wyboru na Papieża ten elekt, który posiada sakrę biskupią. Gdyby elekt nie miał sakry biskupiej, powinien być zaraz konsekrowany na biskupa.

§ 2. Gdyby się zdarzyło, że Biskup Rzymski zrzekłby się swego urzędu, to do ważności wymaga się, by zrzeczenie zostało dokonane w sposób wolny i było odpowiednio ujawnione; nie wymaga zaś niczyjego przyjęcia.

Kan. 333 - § 1. Na mocy swego urzędu, Biskup Rzymski nie tylko posiada władzę nad całym Kościołem, lecz również otrzymuje nad wszystkimi Kościołami partykularnymi oraz ich zespołami naczelną władzę zwyczajną, przez którą zostaje jednocześnie potwierdzona i umocniona władza własna, zwyczajna i bezpośrednia, jaką posiadają biskupi w kościołach partykularnych powierzonych ich pieczy.

§ 2. W wykonywaniu zadania najwyższego Pasterza Kościoła, Biskup Rzymski jest zawsze złączony wspolnotą z pozostałymi biskupami, a także z całym Kościołem. Jemu jednak przysługuje prawo określania - zgodnie z potrzebami Kościoła - sposobu, indywidualnego lub kolegialnego, wykonywania tego zadania.

§ 3. Przeciwko wyrokowi lub dekretowi Biskupa Rzymskiego nie ma apelacji lub rekursu.

Kan. 334 - W wykonywaniu zadania, Biskupowi Rzymskiemu świadczą pomoc biskupi, którzy mogą to czynić w różny sposób, w tym także poprzez Synod Biskupów. Ponadto świadczą mu pomoc kardynałowie, a także inne osoby oraz różne instytucje stosownie do aktualnych potrzeb. Wszystkie te osoby i instytucje, w imieniu i jego władzą wykonują powierzone sobie zadanie dla dobra wszystkich Kościołów, zgodnie z normami określonymi w prawie.

Kan. 335 - Podczas wakansu stolicy rzymskiej lub przeszkody w jej działaniu, nie należy niczego zmieniać w zarządzie Kościoła powszechnego; powinny zaś być zachowane ustawy specjalne wydane na te okoliczności.

Art. 2
KOLEGIUM BISKUPÓW

Kan. 336 - Kolegium Biskupów, którego głową jest Papież a członkami biskupi na mocy sakramentalnej konsekracji oraz hierarchicznej wspólnoty z głową Kolegium i członkami, i w którym trwa nieprzerwanie ciało apostolskie, razem ze swoją głową, a nigdy bez niej, stanowi również podmiot najwyższej i pełnej władzy nad całym Kościołem.

Kan. 337 - § 1. Władzę w całym Kościele, Kolegium Biskupów wykonuje w sposób uroczysty na soborze powszechnym.

§ 2. Tę samą władzę wykonuje przez zjednoczoną działalność biskupów rozproszonych po świecie, która jako taka została przez

Biskupa Rzymskiego zapowiedziana lub dobrowolnie przyjęta, tak żeby stała się prawdziwym aktem kolegialnym.

§ 3. Do Biskupa Rzymskiego należy, stosownie do potrzeb Kościoła, dobieranie i popieranie sposobów wykonywania przez Kolegium Biskupów jego zadania w całym Kościele.

Kan. 338 - § 1. Tylko Biskup Rzymski może zwołać sobór powszechny, przewodniczyć mu, osobiście lub przez innych, a także przenieść sobór, zawiesić lub rozwiązać, jak również zatwierdzać jego dekrety.

§ 2. Biskup Rzymski określa sprawy, które mają być przedmiotem obrad soboru oraz ustala porządek obowiązujący w czasie soboru. Do tematów zaproponowanych przez Biskupa Rzymskiego, ojcowie soboru mogą dołączyć także inne. Wymagają one jednak zatwierdzenia papieskiego.

Kan. 339 - § 1. Wszyscy i tylko biskupi, którzy są członkami Kolegium Biskupów, mają prawo i obowiązek uczestniczenia w soborze powszechnym z głosem decydującym.

§ 2. Najwyższa władza kościelna może wezwać na sobór powszechny również niektórych innych, nie mających godności biskupiej. Do niej też należy określić ich udział w soborze.

Kan. 340 - Gdyby się zdarzyło, że w czasie soboru zawakowałaby Stolica Apostolska, na mocy samego prawa sobór zostaje przerwany, dopóki nowy Papież nie nakaże go kontynuować lub rozwiązać.

Kan. 341 - § 1. Dekrety soboru powszechnego nie posiadają mocy obowiązującej, dopóki, po zatwierdzeniu ich przez Biskupa Rzymskiego wraz z ojcami soboru, nie zostaną przez niego potwierdzone i na jego polecenie ogłoszone.

§ 2. Takiego samego potwierdzenia i ogłoszenia, dla uzyskania mocy obowiązującej, wymagają dekrety Kolegium Biskupów, gdy podejmuje działalność ściśle kolegialną, w sposób wskazany albo dobrowolnie przyjęty przez Biskupa Rzymskiego.

Rozdział II
SYNOD BISKUPÓW

Kan. 342 - Synod Biskupów jest zebraniem biskupów, wybranych z różnych regionów świata, którzy zbierają się w określonych terminach, ażeby pobudzać ścisłą łączność między Biskupem Rzymu i biskupami, jak również temuż Biskupowi Rzymskiemu świadczyć pomoc swoją radą w celu zachowania i wzrostu wiary oraz obyczajów, a także zachowania i umocnienia dyscypliny kościelnej, i rozważenia problemów związanych z działalnością Kościoła w świecie.

Kan. 343 - Zadaniem Synodu Biskupów jest rozpatrywanie przedstawionych mu spraw i wysuwanie wniosków, nie zaś ich rozstrzyganie i wydawanie dekretów, chyba że w pewnych wypadkach zostanie on wyposażony przez Biskupa Rzymskiego w głos decydujący, wówczas Biskup Rzymski ma prawo zatwierdzić decyzje Synodu.

Kan. 344 - Synod Biskupów podlega bezpośrednio władzy Biskupa Rzymskiego, który ma prawo:

1 zwoływania Synodu, ilekroć uzna to za wskazane, i oznaczania miejsca, gdzie ma się odbyć zebranie;

2 zatwierdzania wyboru członków, którzy zgodnie z przepisami prawa specjalnego mają być wybrani, jak również oznaczania i mianowania innych członków;

3 ustalania zagadnień - jakie mają być rozpatrywane w odpowiednim czasie przed zebraniem się Synodu, zgodnie z przepisem prawa specjalnego;

4 ustalania porządku obrad;
5 przewodniczenia Synodowi, osobiście lub przez innych;
6 zamknięcia Synodu, przeniesienia, zawieszenia i rozwiązania.

Kan. 345 - Synod Biskupów może się zebrać na zebranie generalne, na którym mianowicie rozpatruje się sprawy dotyczące bezpośrednio dobra Kościoła powszechnego, które to zebranie może być zwyczajne lub nadzwyczajne; albo także na zebranie specjalne, na którym rozpatruje się sprawy dotyczące bezpośrednio jednego lub kilku regionów.

Kan. 346 - § 1. Synod Biskupów, zbierający się na zebranie generalne zwyczajne, składa się z członków, których większość stanowią biskupi wybrani na poszczególne zebranie przez Konferencje Episkopatu w sposób określony prawem specjalnym Synodu; inni są oznaczani na mocy tego samego prawa; inni wreszcie mianowani są bezpośrednio przez Biskupa Rzymskiego. Do nich dołącza się niektórych członków kleryckich instytutów zakonnych, wybranych zgodnie z prawem specjalnym Synodu.

§ 2. Synod Biskupów, zebrany na zebranie generalne nadzwyczajne dla omówienia spraw wymagających szybkiego załatwienia, składa się z członków, których większość stanowią biskupi, wyznaczeni zgodnie z prawem specjalnym Synodu, z racji sprawowanego urzędu. Inni są mianowani bezpośrednio przez Biskupa Rzymskiego. Do nich dołącza się

niektórych członków kleryckich instytutów zakonnych, wybranych zgodnie z tym samym prawem Synodu.

§ 3. Synod Biskupów, zbierający się na zebranie specjalne, składa się z członków, wybranych głównie z tych regionów, dla których zwoływane jest zebranie, z zachowaniem przepisów prawa specjalnego, którym Synod się kieruje.

Kan. 347 - § 1. Z chwilą zamknięcia przez Biskupa Rzymskiego zebrania Synodu Biskupów wygasa tym samym zadanie powierzone na danym zebraniu biskupom czy innym członkom.

§ 2. W przypadku wakansu Stolicy Apostolskiej po zwołaniu Synodu albo w czasie jego trwania, na mocy samego prawa następuje zawieszenie zebrania Synodu, jak również powierzonych jego członkom zadań, dopóki nowy Papież nie zadecyduje o rozwiązaniu lub kontynuowaniu zebrania.

Kan. 348 - § 1. Synod Biskupów posiada stały Sekretariat Generalny, któremu przewodniczy Sekretarz Generalny, mianowany przez Biskupa Rzymskiego. Ma on do pomocy Radę Sekretariatu, składającą się z biskupów. Zgodnie z prawem specjalnym Synodu, niektórzy z członków Rady są wybierani przez sam Synod Biskupów, inni zaś otrzymują nominację od Biskupa Rzymskiego. Zadanie ich wszystkich wygasa z chwilą rozpoczęcia nowego zebrania generalnego.

§ 2. Dla każdego zebrania Synodu Biskupów ustanawia się ponadto jednego lub kilku sekretarzy specjalnych, mianowanych przez Papieża. Ich urząd wygasa w momencie zakończenia zebrania Synodu.

Rozdział III
KARDYNAŁOWIE ŚWIĘTEGO KOŚCIOŁA RZYMSKIEGO

Kan. 349 - Kardynałowie Świętego Rzymskiego Kościoła tworzą szczególne Kolegium, któremu przysługuje prawo wyboru Biskupa Rzymskiego, zgodnie z postanowieniami specjalnego prawa. Ponadto kardynałowie są do dyspozycji Papieża, czy to działając kolegialnie, gdy są zwoływani razem dla rozważenia ważniejszych spraw, czy też pojedynczo, mianowicie przez wykonywanie różnych urzędów, świadcząc pomoc Biskupowi Rzymskiemu, zwłaszcza w codziennej trosce o Kościół powszechny.

Kan. 350 - § 1. Kolegium Kardynałów dzieli się na trzy stopnie: biskupów, do którego należą kardynałowie otrzymujący od Biskupa Rzymskiego jako tytuł kościoły podmiejskie oraz patriarchowie wschodni włączeni do Kolegium Kardynałów; prezbiterów i diakonów.

§ 2. Każdemu z kardynałów stopnia prezbiterów i diakonów wyznacza Papież w Rzymie tytuł lub diakonię.

§ 3. Patriarchowie wschodni włączeni do Kolegium Kardynałów mają jako tytuł własny kościół patriarchalny.

§ 4. Kardynał Dziekan otrzymuje jako tytuł diecezję Ostii, wraz z kościołem, który stanowił jego dotychczasowy tytuł.

§ 5. Przez opcję dokonaną na konsystorzu i zatwierdzoną przez Papieża, kardynałowie, zachowując pierwszeństwo święceń i promocji, mogą ze stopnia prezbiterów

przechodzić na inny tytuł, a ze stopnia diakonów z jednej diakonii na drugą, oraz - gdy przez pełnych dziesięć lat pozostawali w stopniu diakonów - także do stopnia prezbiterów.

§ 6. Kardynał ze stopnia diakona, przechodząc na skutek opcji do stopnia kardynałów prezbiterów, zajmuje miejsce przed wszystkimi kardynałami prezbiterami, którzy po nim zostali wyniesieni do godności kardynalskiej.

Kan. 351 - § 1. Kardynałów ustanawia w sposób nieskrępowany Biskup Rzymski, wybierając ich spośród mężczyzn, którzy mają przynajmniej święcenia prezbiteratu, odznaczają się szczególną nauką, obyczajami, pobożnością i roztropnością w załatwianiu spraw. Ci, którzy nie są jeszcze biskupami, powinni przyjąć sakrę biskupią.

§ 2. Kardynałowie są promowani dekretem Biskupa Rzymskiego, publikowanym wobec Kolegium Kardynałów. Od momentu ogłoszenia są związani obowiązkami i cieszą się przywilejami, określonymi przez prawo.

§ 3. Kto jednak został promowany do godności kardynalskiej i Biskup Rzymski wybór zapowiedział, jednak zarezerwował sobie in pectore ogłoszenie jego nazwiska, na razie nie ma żadnych obowiązków, ani też nie przysługują mu żadne uprawnienia kardynałów. Z chwilą wszakże ogłoszenia później jego nazwiska przez Biskupa Rzymskiego, zostaje związany obowiązkami i otrzymuje uprawnienia, przy czym pierwszeństwo liczy się od momentu zarezerwowania in pectore jego nazwiska.

Kan. 352 - § l. Kolegium Kardynałów przewodniczy Dziekan, którego w razie przeszkody zastępuje Prodziekan. Dziekan lub Prodziekan nie posiadają żadnej władzy rządzenia w odniesieniu do pozostałych kardynałów, lecz są jako pierwsi wśród równych.

§ 2. Z chwilą wakansu urzędu Dziekana, kardynałowie posiadający tytuły kościołów miejskich i tylko oni, zebrani pod przewodnictwem Prodziekana, albo - gdy go nie ma - najstarszego z nich, powinni wybrać ze swego grona Dziekana Kolegium. Jego nazwisko przedstawiają Papieżowi, któremu przysługuje prawo zatwierdzenia wybranego.

§ 3. W sposób przewidziany w § 2 dokonuje się, pod przewodnictwem Dziekana, wyboru Prodziekana. Również do Papieża należy zatwierdzenie wyboru Prodziekana.

§ 4. Gdyby Dziekan i Prodziekan nie mieli stałego zamieszkania w Rzymie, winni je tam uzyskać.

Kan. 353 - § 1. Kardynałowie działaniem kolegialnym służą najwyższemu Pasterzowi Kościoła pomocą, głównie na konsystorzach, na które zbierają się z polecenia Biskupa Rzymskiego i pod jego przewodnictwem. Konsystorze bywają zwyczajne i nadzwyczajne.

§ 2. Na konsystorzu zwyczajny są zwoływani wszyscy kardynałowie, przynajmniej przebywający w Rzymie, dla przekonsultowania niektórych ważniejszych spraw, częściej jednak się zdarzających, albo dokonania najbardziej uroczystych aktów.

§ 3. Na konsystorz nadzwyczajny, który odbywa się wtedy, gdy

to doradzają szczególne potrzeby Kościoła lub konieczność rozważenia poważniejszych spraw, zwołuje się wszystkich kardynałów.

§ 4. Tylko konsystoz zwyczajny, na którym są dokonywane pewne uroczyste akty, może być publiczny, a więc taki, na który, oprócz kardynałów dopuszcza się prałatów, przedstawicieli cywilnych społeczności oraz innych zaproszonych.

Kan. 354 - Kardynałowie przełożeni dykasterii czy też innych

stałych instytucji Kurii Rzymskiej i Państwa Watykańskiego, którzy ukończyli siedemdziesiąty piąty rok życia, są proszeni o złożenie rezygnacji z zajmowanego urzędu na ręce Biskupa Rzymskiego, który podejmie decyzję w tej sprawie, po rozważeniu wszystkich okoliczności.

Kan. 355 - § 1. Kardynałowi Dziekanowi przysługuje prawo udzielania wybranemu na Biskupa Rzymskiego, gdyby elekt tego potrzebował, sakry biskupiej. Jeśli Dziekan nie może tego uczynić, prawo to przechodzi na Prodziekana, a w wypadku gdy i on ma przeszkodę, na najstarszego kardynała biskupa.

§ 2. Pierwszy z kardynałów diakonów ogłasza ludowi imię nowo wybranego Papieża. On też, w zastępstwie Biskupa Rzymskiego, nakłada paliusze metropolitom lub przekazuje je ich pełnomocnikom.

Kan. 356 - Kardynałowie mają obowiązek gorliwie współpracować z Biskupem Rzymskim. Z tej racji kardynałowie, którzy wypełniają jakikolwiek urząd w Kurii, a nie są biskupami diecezjalnymi, mają obowiązek rezydować w Rzymie; kardynałowie zaś kierujący jakąś diecezją w charakterze biskupów diecezjalnych, powinni przybyć do Rzymu, ilekroć są wzywani przez Biskupa Rzymskiego.

Kan. 357 - § 1. Kardynałowie, którzy otrzymali jako tytuł kościół podmiejski albo kościół w Rzymie, od chwili objęcia ich w posiadanie, mają się troszczyć o diecezję lub kościół przez udzielanie rad i otaczanie ich opieką. Nie otrzymują jednak w stosunku do nich żadnej władzy rządzenia ani też w żaden sposób nie mogą ingerować w zakresie spraw dotyczących czy to zarządzania dobrami, dyscypliny, czy też wykonywania posługi kościelnej.

§ 2. Kardynałowie przebywający poza Rzymem i poza własną diecezją, w sprawach dotyczących ich osoby są wyjęci spod władzy rządzenia biskupa diecezji, w której przebywają.

Kan. 358 - Kardynałowi, któremu Biskup Rzymski zleca reprezentowanie go na jakimś uroczystym obchodzie lub zgromadzeniu osób, w charakterze legata "a latere", a więc występującego jako jego alter ego, jak również kardynałowi, który jako jego specjalny wysłannik ma wypełnić określoną posługę pasterską, przysługuje tylko to, co mu zostało zlecone przez Biskupa Rzymskiego.

Kan. 359 - Podczas wakansu Stolicy Apostolskiej Kolegium Kardynałów przysługuje jedynie ta władza, którą przyznaje mu specjalne prawo.

Rozdział IV KURIA RZYMSKA

Kan. 360 - Kuria Rzymska, przy pomocy której Papież załatwia

sprawy Kościoła powszechnego i która w jego imieniu oraz jego autorytetem wykonuje zadania dla dobra i służby Kościołom, obejmuje Papieski Sekretariat Stanu, Radę Publicznych Spraw Kościoła, Kongregacje, Trybunały oraz inne instytucje. Ich strukturę i kompetencje określają specjalne przepisy.

Kan. 361 - Przez Stolicę Apostolską lub Stolicę Świętą rozumie się w niniejszym Kodeksie nie tylko Biskupa Rzymskiego, lecz także - o ile nie wynika co innego z natury rzeczy lub z kontekstu Sekretariat Stanu, Radę Publicznych Spraw Kościoła, jak również inne instytucje Kurii Rzymskiej.

Rozdział V
LEGACI BISKUPA RZYMSKIEGO

Kan. 362 - Biskupowi Rzymskiemu przysługuje naturalne i niezależne prawo mianowania i wysyłania swoich legatów, czy to do Kościołów partykularnych w różnych krajach lub regionach, czy też równocześnie do państw i rządów, jak również przenoszenia ich i odwoływania, z zachowaniem przepisów prawa międzynarodowego, gdy idzie o wysyłanie i odwoływanie legatów ustanowionych w państwach.

Kan. 363 - § 1. Legatom Biskupa Rzymskiego zleca się funkcję

reprezentowania go na sposób stały w Kościołach partykularnych lub także wobec państw i władz publicznych, do których są posyłani.

§ 2. Stolicę Apostolską reprezentują również ci, którzy w charakterze papieskiej misji są wyznaczani jako delegaci lub obserwatorzy do organizacji międzynarodowych albo na konferencje czy zjazdy.

Kan. 364 - Głównym zadaniem legata papieskiego jest zacieśnianie i umacnianie coraz bardziej więzów łączących Stolicę Apostolską z Kościołami partykularnymi. Tak więc w odniesieniu do powierzonego mu okręgu, do papieskiego legata należy:

1 przesyłanie do Stolicy Apostolskiej wiadomości na temat warunków, w których znajdują się Kościoły partykularne, i o tym wszystkim, co dotyczy życia samego Kościoła i dobra dusz;

2 wspieranie biskupów czynem i radą, nie naruszając jednak wykonywania przyznanej im prawem władzy;

3 ożywianie częstych kontaktów z Konferencją Episkopatu przez udzielanie jej wszechstronnej pomocy;

4 gdy idzie o nominację biskupów: przesyłanie lub proponowanie Stolicy Apostolskiej nazwisk kandydatów, jak również przeprowadzanie procesu informacyjnego odnośnie do kandydatów, z zachowaniem norm wydanych przez Stolicę Apostolską;

5 usilne popieranie tego, co służy utrwaleniu pokoju, rozwoju postępu i zgodnej współpracy między narodami;

6 podejmowanie wraz z biskupami odpowiednich kontaktów między Kościołem katolickim oraz innymi Kościołami lub wspólnotami kościelnymi, a nawet i religiami niechrześcijańskimi;

7 podejmowanie, działając wspólnie z biskupami, u kierujących państwem obrony tego, co jest związane z misją Kościoła i Stolicy Apostolskiej;

8 wykonywanie ponadto pełnomocnictw oraz wypełnianie innych poleceń, przekazanych mu przez Stolicę Apostolską.

Kan. 365 - § 1. Do papieskiego legata, który zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego wypełnia równocześnie misję w państwie, należy także szczególne zadanie:

l podtrzymywać i ożywiać więzy między Stolicą Apostolską i Rządem;

2 prowadzić rokowania w zakresie spraw dotyczących stosunków Kościoła i Państwa oraz w sposób szczególny pertraktować o zawarcie konkordatu czy innych tego rodzaju układów, jak również wprowadznie ich w życie.

§ 2. W załatwianiu spraw, o których w § 1, zgodnie z tym, co zalecają okoliczności, legat papieski niech nie zaniedba zasięgać opinii i rady biskupów okręgu kościelnego oraz informować ich o przebiegu sprawy.

Kan. 366 - Ze względu na szczególny charakter posługi legata:

l siedziba papieskiego poselstwa jest wyjęta spod władzy rządzenia miejscowego ordynariusza, chyba że chodzi o zawieranie małżeństw;

2 wolno legatowi papieskiemu - po powiadomieniu wedle możności miejscowych ordynariuszy - we wszystkich kościołach jego poselstwa sprawować funkcje liturgiczne, nawet w pontyfikaliach.

Kan. 367 - Zadanie papieskiego legata nie wygasa z chwilą wakansu Stolicy Apostolskiej, chyba że co innego zastrzeżono w papieskim piśmie. Wygasa natomiast po wypełnieniu zlecenia, przez odwołanie podane do wiadomości zainteresowanego oraz zrzeczenie przyjęte przez Biskupa Rzymskiego.

Sekcja II
KOŚCIOŁY PARTYKULARNE ORAZ ICH ZESPOŁY

Tytuł I
KOŚCIOŁY PARTYKULARNE I USTANOWIONA W NICH WŁADZA

Rozdział I

KOŚCIOŁY PARTYKULARNE

Kan. 368 - Kościoły partykularne, w których istnieje i z których składa się jeden i jedyny Kościół katolicki, to przede wszystkim diecezje, z którymi - jeśli nie stwierdza się czegoś innego - są zrównane: prałatura terytorialna i opactwo terytorialne, wikariat apostolski i prefektura apostolska, jak również administratura apostolska erygowana na stałe.

Kan. 369 - Diecezję stanowi część Ludu Bożego, powierzona pasterskiej pieczy biskupa z współpracującym z nim prezbiterium, tak by trwając przy swym pasterzu i zgromadzona przez niego w Duchu Świętym przez Ewangelię i Eucharystię, tworzyła Kościół partykularny, w którym prawdziwie obecny jest i działa jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół Chrystusa.

Kan. 370 - Prałatura terytorialną lub opactwo terytorialne oznacza część Ludu Bożego w określonych granicach terytorium. Ze względu na szczególne warunki, piecza o ten lud zostaje powierzona prałatowi lub opatowi, który kieruje nim, na podobieństwo biskupa diecezjalnego, jako własny jego pasterz.

Kan. 371 - § 1. Wikariat apostolski lub prefektura apostolska oznacza określaną część Ludu Bożego, która z racji szczególnych okoliczności nie została jeszcze ukonstytuowana jako diecezja i jest powierzona pasterskiej trosce wikariusza apostolskiego lub prefekta apostolskiego, ażeby kierowali nią w imieniu Papieża.

§ 2. Administratura apostolska oznacza część Ludu Bożego, która ze względu na specjalne i wyjątkowo poważne racje, nie jest erygowana przez Papieża jako diecezja, a piecza pasterska o nią zostaje powierzona administratorowi apostolskiemu, aby nią kierował w imieniu Papieża.

Kan. 372 - § 1. Należy przyjąć jako regułę, że część Ludu Bożego, która tworzy diecezję lub inny Kościół partykularny, jest oznaczona określonym terytorium, w ten sposób, że obejmuje wszystkich wiernych na nim mieszkających.

§ 2. Jednakże tam, gdzie zdaniem najwyższej władzy kościelnej, o wysłuchaniu opinii zainteresowanych Konferencji Episkopatu, okaże się to pożyteczne, mogą być na tym samym terytorium erygowane Kościoły partykularne odrębne z racji obrządku wiernych lub innej podobnej racji.

Kan. 373 - Tylko najwyższa władza kościelna ma prawo erygować Kościoły partykularne, które erygowane zgodnie z prawem z mocy samego prawa otrzymują osobowość prawną.

Kan. 374 - § 1. Każda diecezja lub inny Kościól partykularny powinny być podzielone na odrębne części czyli parafie.

§ 2. Celem wsparcia pasterzowania przez wspólne działanie, kilka sąsiednich parafii może być łączonych w specjalne zespoły, takimi są wikariaty rejonowe (dekanaty).

Rozdział II BISKUPI

Art. 1
O BISKUPACH W OGÓLNOSCI

Kan. 375 - § 1. Biskupi, którzy z Bożego postanowienia są następcami Apostołów, przez Ducha Świętego, który został im dany, są ustanawiani w Kościele pasterzami, ażeby byli nauczycielami, kapłanami świętego kultu i sprawującymi posługę rządzenia.

§ 2. Przez samą konsekrację biskupią otrzymują biskupi wraz z zadaniem uświęcania, także zadanie nauczania i rządzenia, które
z natury swojej mogą być wykonywane tylko w hierarchicznej wspólnocie z Głową Kolegium i jego członkami.

Kan. 376 - Biskupów nazywa się diecezjalnymi, gdy ich trosce została powierzona jakaś diecezja; pozostałych nazywa się tytularnymi.

Kan. 377 - § 1. Papież mianuje biskupów w sposób nieskrępowany albo zatwierdza wybranych zgodnie z prawem.

§ 2. Przynajmniej co trzy lata, biskupi prowincji kościelnej, albo - gdzie to doradzają okoliczności - Konferencje Episkopatu po wspólnej naradzie i z zachowaniem tajemnicy, mają sporządzić listę prezbiterów, także członków instytutów życia konsekrowanego, zdatniejszych do biskupstwa, i przesłać ją do Stolicy Apostolskiej. Każdy jednak biskup ma prawo osobno podać Stolicy Świętej nazwiska prezbiterów, których uzna za godnych i odpowiednich do posługi biskupiej.

§ 3. Jeśli inaczej zgodnie z prawem nie postanowiono, w przypadku mianowania biskupa diecezjalnego lub biskupa koadiutora odnośnie do trzech kandydatów przedstawianych Stolicy Apostolskiej, zadaniem legata papieskiego jest pojedynczo zbadać i zakomunikować Stolicy Świętej - łącznie z własnym wnioskiem - co w tej sprawie sugerują metropolita i sufragani prowincji, do której diecezja, o którą chodzi, należy, lub na zebrania przybywa, jak również przewodniczący Konferencji Episkopatu. Ponadto papieski legat powinien wysłuchać zdania niektórych członków kolegium konsultorów i kapituły katedralnej oraz - gdy to uzna za wskazane - także pojedynczo i z zachowaniem tajemnicy, innych osób z kleru diecezjalnego i zakonnego oraz świeckich odznaczających się mądrością.

§ 4. Jeśli zgodnie z prawem inaczej nie zostało przewidziane, biskup diecezjalny, który uważa, że jego diecezja powinna otrzymać biskupa pomocniczego, powinien przedstawić Stolicy Apostolskiej listę przynajmniej trzech prezbiterów odpowiedniejszych na ten urząd.

§ 5. Nie udziela się na przyszłość władzom państwowym żadnych uprawnień i przywilejów dotyczących wyboru, nominacji, prezentowania lub wyznaczania biskupów.

Kan. 378 - § 1. Jeśli chodzi o zdatność kandydatów do biskupstwa, wymaga się od każdego :

1 odznaczania się niezachwianą wiarą, dobrymi obyczajami,

pobożnością, gorliwością dusz, pasterską mądrością, roztropnością i ludzkimi cnotami, jak również pozostałymi przymiotami, które czynią go odpowiednim do wypełniania zleconego mu urzędu, o który chodzi;

2 dobrej opinii;
3 przynajmniej trzydziestu pięciu lat życia; 4 przynajmniej pięciu lat kapłaństwa;

5 doktoratu lub przynajmniej licencjatu z Pisma świętego,teologii lub prawa kanonicznego, uzyskanego w instytucie studiów wyższych, zatwierdzonym przez Stolicę Apostolską, lub prawdziwej biegłości w tych dyscyplinach.

§ 2. Do Stolicy Apostolskiej należy ostateczny osąd co do zdatności kandydata.

Kan. 379 - Jeśli nie ma prawnej przeszkody, promowany do biskupstwa powinien w ciągu trzech miesięcy od otrzymania apostolskiego pisma przyjąć sakrę biskupią. Ma to nastąpić przed objęciem urzędu.

Kan. 380 - Przed kanonicznym objęciem swego urzędu, promowany winien złożyć wyznanie wiary oraz przysięgę wierności wobec Stolicy Apostolskiej, według formuły zatwierdzonej przez tę samą Stolicę Apostolską.

Art. 2
BISKUPI DIECEZJALNI

Kan. 381 - § 1. Biskupowi diecezjalnemu w powierzonej mu diecezji przysługuje wszelka władza zwyczajna, własna i bezpośrednia, jaka jest wymagana do jego pasterskiego urzędu, z wyłączeniem tych spraw, które na mocy prawa lub dekretu Papieża są zarezerwowane najwyższej lub innej władzy kościelnej.

§ 2. Jeśli co innego nie wynika z natury rzeczy lub z przepisu prawa, z biskupem diecezjalnym są zrównani w prawie ci, którzy są zwierzchnikami wspólnot wiernych, o których w kan. 368.

Kan. 382 - § l. Przed kanonicznym objęciem diecezji, biskup promowany nie może ingerować w wykonywanie powierzonego sobie

urzędu. Może jednak wykonywać urzędy, które już posiadał w chwili promocji na tę diecezję, z zachowaniem przepisu kan. 409, § 2.

§ 2. Jeśli tylko nie wstrzyma go zgodna z prawem przeszkoda,

promowany na urząd biskupa diecezjalnego powinien objąć swoją

diecezję w kanoniczne posiadanie: gdy nie ma jeszcze sakry biskupiej - w ciągu czterech miesięcy od otrzymania pisma apostolskiego; jeśli zaś posiada już sakrę - w ciągu dwóch miesięcy od jego otrzymania.

§ 3. Biskup obejmuje kanonicznie diecezję, skoro tylko w tej

diecezji - osobiście lub przez pełnomocnika - przedstawi apostolskie pismo kolegium konsultorów, w obecności kanclerza kurii, który sporządzi odpowiedni akt, albo w

diecezjach nowo erygowanych poda do wiadomości to pismo apostolskie w obecności wiernych i duchowieństwa, zgromadzonych w kościele katedralnym. Najstarszy spośród obecnych prezbiterów sporządza odpowiedni akt.

§ 4. Bardzo się zaleca, ażeby kanoniczne objęcie diecezji zostało złączone z czynnością liturgiczną w kościele katedralnym, w obecności duchowieństwa i ludu.

Kan. 383 - § 1. Wypełniając swoją pasterską posługę, biskup diecezjalny winien się troszczyć o wszystkich wiernych powierzonych jego pieczy, bez względu na ich wiek, pozycję czy narodowość, zarówno o stałych mieszkańców, jak i o tych, którzy czasowo przebywają na jego terytorium, okazując apostolską troskę także wobec tych, którzy z racji warunków swego życia nie mogą wystarczająco korzystać ze zwyczajnej formy pasterzowania oraz wobec niepraktykujących.

§ 2. Jeśli ma w swojej diecezji wiernych odmiennego obrządku, niech stara się zaradzić ich duchowym potrzebom przez posługę kapłanów lub tworzenie parafii obrządkowych czy przez wikariusza biskupiego.

§ 3. Do braci nie będących w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim niech się odnosi życzliwie i z miłością, popierając także ekumenizm, zgodny z myślą Kościoła.

§ 4. Powinien uważać za powierzonych sobie w Panu nie

ochrzczonych, ażeby i im zajaśniała miłość Chrystusa, której świadkiem biskup winien być względem wszystkich.

Kan. 384 - Biskup diecezjalny winien otoczyć szczególną troska prezbiterów, których powinien wysłuchiwać jako pomocników i doradców, stać na straży przysługujących im uprawnień i troszczyć się o to, aby wypełniali właściwe ich stanowi obowiązki i mieli do dyspozycji środki oraz instytucje potrzebne do rozwoju życia duchowego i intelektualnego. Jego troską ma być również zapewnienie im godziwego utrzymania oraz opieki społecznej, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 385 - Biskup diecezjalny niech popiera jak najbardziej powołania do różnych posług oraz do życia konsekrowanego, okazując szczególną troskę o powołania kapłańskie i misyjne.

Kan. 386 - § 1. Biskup diecezjalny ma obowiązek przedstawiać

wiernym i wyjaśniać prawdy wiary, w które należy wierzyć i stosować w obyczajach, sam często przepowiadając. Powinien również troszczyć się o to, by pilnie wypełniano przepisy kanonów, dotyczące posługi słowa, zwłaszcza homilii i nauczania katechetycznego, tak żeby wszystkim była przekazywana cała nauka chrześcijańska.

§ 2. Stosując odpowiednie środki, winien zdecydowanie bronić nienaruszalności i jedności prawd wiary, w które należy wierzyć, uznając jednak uzasadnioną swobodę w zakresie zgłębiania prawd.

Kan. 387 - Pamiętając o tym, że ma obowiązek dawać przykład

świętości poprzez miłość, pokorę i prostotę życia, biskup diecezjalny winien zabiegać wszystkimi środkami o wzrost świętości wiernych, zgodnie z własnym powołaniem każdego. Ponieważ zaś jest głównym szafarzem Bożych tajemnic, ma zabiegać ustawicznie o to, by wierni powierzeni jego pieczy, przez uczestnictwo w sakramentach wzrastali w łasce, a także poznawali paschalną tajemnicę i nią żyli.

Kan. 388 - § 1. Od chwili objęcia diecezji, biskup diecezjalny obowiązany jest odprawiać Mszę świętą za powierzony sobie lud w każdą niedzielę i święta nakazane w jego regionie.

§ 2. Mszę świętą za diecezjan w dni, o których w § 1, biskup winien odprawiać i ofiarować osobiście. Jeśli jednak nie może odprawić ze zgodnego z prawem powodu, w wymienione dni ma wypełnić ten obowiązek przez innych albo wypełnić go osobiście w inne dni.

§ 3. Biskup, któremu oprócz własnej diecezji powierzono inne, nawet tytułem zarządzania, czyni zadość obowiązkowi odprawiając jedną Mszę świętą za cały powierzony sobie lud.

§ 4. Biskup, który nie wypełnił obowiązku, o jakim w §§ 1--3, powinien jak najszybciej odprawić za lud tyle Mszy św., ile pominął.

Kan. 389 - Powinien on często w kościele katedralnym lub w innym kościele swojej diecezji przewodniczyć sprawowaniu Najśw. Echarystii, zwłaszcza w święta nakazane lub w uroczystości.

Kan. 390 - Biskup diecezjalny może używać pontyfikaliów na terenie całej swojej diecezji; jednak nie poza własną diecezją bez wyraźnego lub przynajmniej rozumnie domniemanego zezwolenia ordynariusza miejsca.

Kan. 391 - § 1. Obowiązkiem biskupa diecezjalnego jest rządzić powierzonym mu Kościołem partykularnym; z władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, zgodnie z przepisami prawa.

§ 2. Władzę ustawodawczą wykonuje sam biskup; władzę wykonawczą wykonuje bądź osobiście, bądź przez wikariuszy generalnych lub biskupich, zgodnie z przepisami prawa; władzę sądowniczą osobiście albo przez wikariusza sądowego i sędziów, według przepisów prawa.

Kan. 392 - § 1. Ponieważ biskup winien mieć staranie o jedność całego Kościoła, jest obowiązany dbać o utrzymanie karności wspólnej całemu Kościołowi i dlatego winien domagać się przestrzegania wszystkich przepisów kościelnych.

§ 2. Ma czuwać nad tym, by do dyscypliny kościelnej nie wkradły się nadużycia, zwłaszcza w zakresie posługi słowa, sprawowania sakramentów i sakramentaliów, kultu Boga i świętych, jak również zarządzania dobrami.

Kan. 393 - W załatwianiu wszystkich spraw diecezji o charakterze prawnym, biskup diecezjalny występuje w jej imieniu.

Kan. 394 - § 1. Biskup powinien popierać różne formy apostolstwa w diecezji oraz czuwać nad tym, by w całej diecezji lub w obrębie jej poszczególnych okręgów, były pod jego kierownictwem koordynowane wszystkie dzieła apostolskie, z zachowaniem jednak właściwego charakteru każdego z nich.

§ 2. Winien przypominać wiernym obowiązek podjęcia apostolstwa, zgodnie z pozycją i zdolnością każdego, jak również zachęcać ich do uczestnictwa i wspomagania różnych dzieł apostolskich, zgodnie z potrzebami miejsca i czasu.

Kan. 395 - § 1. Chociażby biskup diecezjalny miał koadiutora
lub biskupa pomocniczego, związany jest prawem osobistej rezydencji w diecezji.

§ 2. Oprócz nawiedzania grobów apostolskich, obowiązkowego uczestniczenia w soborze lub synodzie, w Synodzie Biskupów, w Konferencji Episkopatu, czy też wypełniania jakiegoś innego prawnie powierzonego mu obowiązku, poza diecezją może on przebywać dla słusznej przyczyny tylko przez miesiąc, bez przerwy lub z przerwami, jeśli jest pewne, że z jego nieobecności nie wyniknie szkoda dla diecezji.

§ 3. Poza przypadkiem poważnej i naglącej przyczyny, nie powinien opuszczać diecezji w dni Bożego Narodzenia, Wielkiego Tygodnia, Zmartwychwstania Pańskiego, Zesłania Ducha Swiętego

oraz Ciała i Krwi Chrystusa.

§ 4. Gdyby biskup był bezprawnie nieobecny w diecezji ponad sześć miesięcy, metropolita ma powiadomić Stolicę Apostolską o jego nieobecności. Jeśliby zaś chodziło o metropolitę, ma to uczynić najstarszy z sufraganów.

Kan. 396 - § 1. Biskup obowiązany jest wizytować diecezję każdego roku, albo w całości, albo częściowo, tak jednak, by przynajmniej raz na pięć lat zwizytował całą diecezję. Obowiązek ten ma wypełniać osobiście, a w wypadku uzasadnionej przeszkody, przez biskupa koadiutora lub pomocniczego, albo przez wikariusza generalnego lub biskupiego albo przez innego prezbitera.

§ 2. Na towarzyszy i pomocników wizytacji biskup może sobie dobrać dowolnie wybranych duchownych, z odrzuceniem wszelkiego przeciwnego przywileju lub zwyczaju.

Kan. 397 - § 1. Zwyczajnej wizytacji biskupiej podlegają osoby, instytucje katolickie, rzeczy i miejsca święte, znajdujące się w obrębie diecezji.

§ 2. Członków instytutów zakonnych na prawie papieskim oraz
ich domy, biskup może wizytować jedynie w przypadkach przewidzianych przez prawo.

Kan. 398 - Pasterską wizytację biskup winien odbywać z należytą pilnością, wystrzegając się, by przez zbytnie wydatki nie stał się dla nikogo przykry czy uciążliwy.

Kan. 399 - § 1. Biskup diecezjalny obowiązany jest co pięć lat przedstawiać Papieżowi sprawozdanie o stanie powierzonej sobie diecezji, według formy i w czasie określonym przez Stolicę Apostolską.

§ 2. Jeśli rok wyznaczony na przedłożenie sprawozdania przypadnie w całości lub części w pierwszym dwuleciu pasterzowania diecezją, biskup może powstrzymać się od sporządzenia i przedstawienia sprawozdania.

Kan. 400 - § 1. Jeśli Stolica Apostolska inaczej nie zadecyduje, biskup diecezjalny powinien w tym roku, w którym jest obowiązany przedłożyć sprawozdanie, udać się do Rzymu dla uczczenia grobów świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz spotkania się z Biskupem Rzymu.

§ 2. Powyższy obowiązek biskup powinien wypełnić osobiście, chyba że nie może tego uczynić z powodu zgodnej z prawem przeszkody. W takim przypadku obowiązek ten ma wypełnić przez koadiutora, gdy go posiada, albo przez biskupa pomocniczego, albo przez odpowiedniego kapłana swego prezbiterium, mieszkającego w jego diecezji.

§ 3. Wikariusz apostolski może wypełnić ten obowiązek przez zastępcę, nawet przybywającego w Rzymie. Prefekt apostolski nie ma tego obowiązku.

Kan. 401 - § 1. Biskup diecezjalny, który ukończył siedemdziesiąty piąty rok życia, jest proszony o złożenie na ręce Papieża rezygnacji z zajmowanego urzędu. Po rozważeniu wszystkich okoliczności, Papież podejmie decyzję.

§ 2. Usilnie prosi się biskupa diecezjalnego, który z powodu choroby lub innej poważnej przyczyny nie może w sposób właściwy wypełniać swojego urzędu, by przedłożył rezygnację z urzędu.

Kan. 402 - § 1. Biskup, którego zrzeczenie się urzędu zostało przyjęte, zachowuje tytuł emeryta swojej diecezji i jeśli sobie tego życzy, może zachować mieszkanie w tej diecezji, chyba że w pewnych przypadkach inaczej zadecyduje Stolica Apostolska ze względu na specjalne okoliczności.

§ 2. Konferencja Episkopatu powinna zatroszczyć się o zabezpieczenie biskupowi zrzekającemu się odpowiedniego i godnego utrzymania, mając w pierwszym rzędzie na uwadze obowiązek ciążący w tym zakresie na diecezji, której on służył.

Art. 3
BISKUPI KOADIUTORZY I POMOCNICZY

Kan. 403 - § 1. Jeśli to zalecają pasterskie potrzeby diecezji, na prośbę biskupa diecezjalnego ustanowieni zostają jeden lub kilku biskupów pomocniczych. Biskupowi pomocniczemu nie przysługuje prawo następstwa.

§ 2. W poważniejszych okolicznościach, o charakterze także personalnym, biskupowi diecezjalnemu może być dany biskup pomocniczy, wyposażony w specjalne uprawnienia.

§ 3. Jeśli Stolicy Świętej wyda się to bardziej wskazane, może z urzędu ustanowić biskupa koadiutora, wyposażonego w specjalne uprawnienia. Biskup koadiutor ma prawo następstwa.

Kan. 404 - § 1. Biskup koadiutor obejmuje swój urząd przez okazanie nominacyjnego pisma apostolskiego - osobiście lub przez pełnomocnika - biskupowi diecezjalnemu oraz kolegium konsultorów,

w obecności kanclerza kurii, który winien spisać protokół.

§ 2. Biskup pomocniczy obejmuje swój urząd przez okazanie nominacyjnego pisma apostolskiego biskupowi diecezjalnemu, w obecności kanclerza kurii, który winien sporządzić protokół.

§ 3. Gdyby biskup diecezjalny miał niepokonalne przeszkody, wtedy wystarcza gdy biskup koadiutor lub biskup pomocniczy, przedstawia apostolskie pismo nominacyjne kolegium konsultorów, w obecności kanclerza kurii.

Kan. 405 - § 1. Obowiązki i prawa biskupa koadiutora oraz biskupa pomocniczego określają zamieszczone poniżej kanony, jak również pismo nominacyjne.

§ 2. Biskup koadiutor oraz biskup pomocniczy, o którym w kan. 403, § 2, winni wspomagać biskupa diecezjalnego w całym zarządzaniu diecezją, a także zastępować go w czasie, gdy jest nieobecny lub gdy ma przeszkody.

Kan. 406 - § 1. Biskupa koadiutora oraz biskupa pomocniczego, o którym w kan. 403, § 2, biskup diecezjalny winien ustanowić wikariuszem generalnym. Im też, przed innymi, biskup diecezjalny powinien powierzać to, co na podstawie prawa wymaga specjalnego zlecenia.

§ 2. Jeśli czego innego nie przewidziano w papieskim piśmie,

i zachowując przepis § 1, biskup diecezjalny winien ustanowić biskupa pomocniczego lub biskupów pomocniczych, wikariuszami generalnymi lub przynajmniej wikariuszami biskupimi zależnymi tylko od jego władzy, bądź też od władzy biskupa koadiutora lub biskupa pomocniczego, o którym w kan. 403, § 2.

Kan. 407 - § 1. Mając na uwadze możliwie najlepsze zagwarantowanie, aktualnie i w przyszłości, dobra diecezji, biskup diecezjalny, koadiutor i biskup pomocniczy, o którym w kan. 403, § 2, winni się wzajemnie konsultować w ważniejszych sprawach.

§ 2. Wypada, aby biskup diecezjalny w rozważaniu ważniejszych spraw, zwłaszcza duszpasterskich, konsultował się na pierwszym miejscu z biskupami pomocniczymi.

§ 3. Biskup koadiutor i biskup pomocniczy, z racji swego powołania do udziału w troskach biskupa diecezjalnego, tak mają wypełniać swoje zadania, ażeby postępowali zgodnie z nim w duchu i działaniu.

Kan. 408 - § 1. Biskup koadiutor i biskup pomocniczy, jeśli tylko nie tłumaczy ich słuszna przeszkoda, ilekroć biskup diecezjalny by tego potrzebował, obowiązani są wykonywać czynności pontyfikalne oraz inne funkcje, do których zobowiązany jest sam biskup diecezjalny.

§ 2. Uprawnień i czynności, które biskup koadiutor i pomocniczy mogą wykonać, biskup diecezjalny nie powinien zlecać na stale komu innemu.

Kan. 409 - § 1. Z chwilą wakansu stolicy biskupiej, biskup koadiutor staje się od razu biskupem diecezji, dla której został ustanowiony, jeśli zgodnie z przepisami prawa objął swój urząd.

§ 2. Jeśli kompetentna władza nie zarządziła czego innego, z chwilą wakansu stolicy biskupiej, biskup pomocniczy zachowuje - do czasu objęcia diecezji przez nowego biskupa - wszystkie, ale tylko te, władze i uprawnienia, które przed wakansem stolicy biskupiej posiadał jako wikariusz generalny lub wikariusz biskupi. Gdy nie został

administratorem diecezji, tę swoją władzę, chociaż jest udzielona na mocy prawa, powinien wykonywać w zależności od władzy administratora diecezji, kierującego diecezją.

Kan. 410 - Podobnie jak sam biskup diecezjalny, biskup koadiutor i biskup pomocniczy, mają obowiązek przebywania w diecezji, której - oprócz wykonywania jakiegoś urzędu poza diecezją oraz wakacji, nie przekraczających jednego miesiąca - nie powinni opuszczać, chyba że na krótki czas.

Kan. 411 - Gdy chodzi o zrzeczenie się urzędu, to do biskupa koadiutora i pomocniczego mają zastosowanie przepisy kan. 401 i

402, § 2.

Rozdział III
PRZESZKODA W DZIAŁANIU I WAKANS STOLICY

Art. 1
PRZESZKODA W DZIAŁANIU STOLICY

Kan. 412 - Uważa się, że stolica biskupia ma przeszkodę w działaniu, jeżeli biskup diecezjalny na skutek uwięzienia, usunięcia, wygnania lub niezdatności, jest całkowicie pozbawiony możności wypełniania pasterskiej posługi w diecezji, nie mogąc nawet listownie porozumiewać się z diecezjanami.

Kan. 413 - § 1. Jeśli Stolica Apostolska czego innego nie zarządzi, w przypadku przeszkody w działaniu stolicy kierowanie diecezją przysługuje - jeśli jest - biskupowi koadiutorowi. Gdy takiego nie ma albo sam ma przeszkodę, władzę przejmuje któryś z biskupów pomocniczych, wikariusz generalny lub biskupi, albo inny kapłan, według kolejności ustalonej w wykazie, który biskup diecezjalny winien sporządzić możliwie najszybciej po objęciu diecezji. Wykaz ten należy podać do wiadomości metropolity i odnawiać przynajmniej co trzy lata, a przechowuje go kanclerz, zachowując tajemnicę.

§ 2. Jeśli nie ma biskupa koadiutora lub ma przeszkody i nie ma wykazu, o którym w § 1, wtedy kolegium konsultorów wybiera kapłana, aby kierował diecezją.

§ 3. Kto zgodnie z przepisem §§ 1 lub 2, przejął rządy diecezją, powinien możliwie najszybciej powiadomić Stolicę Apostolską o przeszkodzie w działaniu stolicy biskupiej i o podjęciu zadania.

Kan. 414 - Kto zgodnie z kan. 413 zostanie powołany do sprawowania tymczasowo pasterskiej posługi diecezją, a więc tylko w okresie przeszkody w działaniu stolicy, w pasterzowaniu diecezją ma te same obowiązki i posiada taką samą władzę, jakie prawo przyznaje administratorowi diecezji.

Kan. 415 - Gdyby na skutek kary kościelnej biskup diecezjalny nie mógł sprawować swojej posługi, wówczas metropolita, a jeśli go nie ma lub o niego chodzi, najstarszy promocją sufragan, powinien natychmiast powiadomić Stolicę Świętą, ażeby sama zaradziła.

Art. 2
WAKANS STOLICY

Kan. 416 - Stolica biskupia wakuje na skutek śmierci biskupa diecezjalnego, zrzeczenia przyjętego przez Biskupa Rzymskiego, przeniesienia i pozbawienia, po powiadomieniu o tym biskupa.

Kan. 417 - Zachowuje moc wszystko, co zostało dokonane przez

wikariusza generalnego lub wikariusza biskupiego do momentu otrzymania przez nich pewnej wiadomości o śmierci biskupa diecezjalnego. Podobnie to, co zostało dokonane przez biskupa diecezjalnego albo przez wikariusza generalnego czy biskupiego, aż do otrzymania pewnej wiadomości o wspomnianych papieskich aktach.

Kan. 418 - § 1. Licząc od chwili otrzymania pewnej wiadomości o przeniesieniu, biskup powinien w ciągu dwóch miesięcy udać się do nowej diecezji i objąć ją kanonicznie. Od dnia objęcia nowej diecezji, dotychczasowa diecezja wakuje.

§ 2. Od otrzymania pewnej wiadomości o przeniesieniu do czasu kanonicznego objęcia nowej diecezji, biskup przeniesiony w dotychczasowej diecezji:

1 otrzymuje władzę i przejmuje obowiązki administratora

diecezji; ustaje jednak wszelka władza wikariusza generalnego i wikariusza biskupiego, z zachowaniem wszakże kan. 409, § 2;

2 pobiera pełne wynagrodzenie związane z urzędem.

Kan. 419.- W wypadku wakansu stolicy, aż do ustanowienia administratora diecezji, rządy diecezją przechodzą na biskupa pomocniczego, a gdy jest ich kilku, na najstarszego promocją; jeśli zaś nie ma biskupa pomocniczego - na kolegium konsultorów, chyba że Stolica Święta inaczej zarządziła. Kto tak przejmuje rządy diecezją, powinien bezzwłocznie zwołać kolegium kompetentne do wyznaczenia administratora diecezji.

Kan. 420 - W wypadku wakansu stolicy wikariatu lub prefektury apostolskiej, rządy przejmuje prowikariusz lub proprefekt, mianowany w tym tylko celu przez wikariusza lub prefekta apostolskiego bezpośrednio po objęciu w posiadanie stolicy, chyba że Stolica Święta co innego zarządziła.

Kan. 421 - § 1. W ciągu ośmiu dni od uzyskania wiadomości o zawakowaniu stolicy biskupiej, kolegium konsultorów powinno wybrać administratora diecezji, tego mianowicie, który będzie rządził diecezją - z zachowaniem przepisu kan. 502, § 3.

§ 2. Jeśli z jakiejkolwiek przyczyny administrator diecezji nie został zgodnie z prawem wybrany w przepisanym czasie, wyznaczenie go przechodzi na metropolitę. Gdyby zaś zawakował Kościół metropolitalny albo równocześnie metropolitalny i sufragalny, biskup sufragan najstarszy promocją.

Kan. 422 - Biskup pomocniczy, a gdy go nie ma, kolegium konsultorów ma obowiązek powiadomić jak najszybciej Stolicę Apostolską o śmierci biskupa, a ten, kogo wybrano administratorem diecezji, o swoim wyborze.

Kan. 423 - § 1. Należy wyznaczyć jednego administratora diecezji. Przeciwny zwyczaj jest odrzucony a dokonany wybór nieważny.

§ 2. Administrator diecezji nie powinien być równocześnie ekonomem. Stąd w wypadku wyboru ekonoma diecezji na administratora, Rada do spraw ekonomicznych powinna wybrać na ten czas innego ekonoma.

Kan. 424 - Administrator diecezji ma być wybrany zgodnie z kan. 165-178.

Kan. 425 - § 1. Na urząd administratora diecezji może być wybrany ważnie tylko kapłan, który ukończył trzydzieści pięć lat i nie został już na wakującą stolicę wybrany, mianowany lub prezentowany.

§ 2. Na administratora diecezji należy wybrać kapłana odznaczającego się wiedzą i roztropnością.

§ 3. Jeśli nie uwzględniono warunków określonych w § 1, wtedy - po ustaleniu faktu - metropolita, a gdyby chodziło o Kościól metropolitalny, biskup sufragan najstarszy promocją powinien tym razem wyznaczyć administratora. Na mocy samego prawa nieważne są akty administratora wybranego wbrew postanowieniom § 1.

Kan. 426 - Kto w czasie wakansu stolicy kieruje diecezją przed wyznaczeniem administratora diecezji, posiada władzę przyznaną przez prawo wikariuszowi generalnemu.

Kan. 427 - § 1. Administrator diecezji ma te same obowiązki

i władzę co biskup diecezjalny, z wyjątkiem tych spraw, które z natury rzeczy lub na mocy samego prawa są wyjęte.

§ 2. Administrator diecezji po przyjęciu wyboru otrzymuje władzę i nie potrzebuje niczyjego zatwierdzenia, z zachowaniem obowiązku, o którym w kan. 833, n. 4.

Kan. 428 - § 1. Podczas wakansu stolicy niczego nie należy zmieniać.

§ 2. Temu, kto tymczasowo kieruje diecezją, zabrania się podejmowania czynności, które by mogły przynieść jakiś uszczerbek diecezji lub prawom biskupa. W szczególności zabrania mu się, tak samo jak i komukolwiek innemu, osobiście lub przez kogoś, jakichkolwiek dokumentów z kurii zabierać, niszczyć lub cokolwiek w nich zmieniać.

Kan. 429 - Administrator diecezji ma obowiązek rezydować
w diecezji i odprawiać Mszę świętą za lud, zgodnie z przepisem kan. 388.

Kan. 430 - § 1. Urząd administratora diecezjalnego wygasa z objęciem w posiadanie diecezji przez nowego biskupa.

§ 2. Usunięcie administratora diecezji jest zarezerwowane Stolicy Świętej. Ewentualne zrzeczenie się winno być przedstawione w formie autentycznej kolegium kompetentnemu do dokonania wyboru, ale nie wymaga przyjęcia. Po usunięciu administratora diecezji, zrzeczenia się lub śmierci, należy wybrać nowego administratora diecezji, zgodnie z postanowieniem kan. 421.

Tytuł 1
ZESPOŁY KOŚCIOŁÓW PARTYKULARNYCH

Rozdział I
PROWINCJE I REGIONY KOŚCIELNE

Kan. 431 - § 1. W celu wspólnego działania pasterskiego sąsiednich diecezji, zgodnie z okolicznościami osób i miejsca, jak również dla bardziej odpowiedniego ożywiania kontaktów między biskupami diecezjalnymi, sąsiednie Kościoły partykularne powinny łączyć się w prowincje kościelne, obejmujące określone terytorium.

§ 2. Na przyszłość nie dopuszcza się z reguły diecezji wyjętych. Stąd poszczególne diecezje lub inne Kościoły partykularne, znajdujące się w obrębie jakiejś prowincji kościelnej, winny do niej należeć.

§ 3. Jedynie do najwyższej władzy kościelnej - po wysłuchaniu zdania zainteresowanych biskupów - należy ustanawianie i znoszenie prowincji kościelnych oraz dokonywanie w nich zmian.

Kan. 432 - § 1. W prowincji kościelnej władzę posiada, zgodnie z przepisami prawa, synod prowincjalny oraz metropolita.

§ 2. Na mocy samego prawa prowincja kościelna posiada osobowość prawną.

Kan. 433 - § 1. Jeśli się to okaże pożyteczne, zwłaszcza w krajach posiadających większą liczbę Kościołów partykularnych, Stolica Święta może, na wniosek Konferencji Episkopatu, łączyć sąsiednie prowincje kościelne w regiony kościelne.

§ 2. Region kościelny może być erygowany jako osoba prawna.

Kan. 434 - Do zebrania biskupów regionu kościelnego należy popieranie współpracy i wspólnej działalności pasterskiej w ramach regionu. Władze jednak przyznane w niniejszym Kodeksie Konferencji Episkopatu nie przysługują temu zebraniu, chyba że jakieś z nich zostaną specjalnie przyznane mu przez Stolicę Swiętą.

Rozdział II METROPOLICI

Kan. 435 - Na czele prowincji kościelnej stoi metropolita, który jest arcybiskupem diecezji, której jest zwierzchnikiem. Ten urząd jest związany ze stolicą biskupią, określoną lub zatwierdzoną przez Biskupa Rzymskiego.

Kan. 436 - § 1. W diecezjach sufragalnych metropolicie przysługuje:

1 czuwać nad właściwym zachowaniem wiary oraz dyscypliny kościelnej i powiadamiać Biskupa Rzymskiego o nadużyciach, jeśli

jakieś są;

2 dokonywać kanonicznej wizytacji, gdyby jej zaniedbał któryś z sufraganów - po uzyskaniu wcześniej aprobaty Stolicy Apostolskiej;

3 wyznaczyć administratora diecezji, zgodnie z przepisem kan. 421, § 2 i 425, § 3.

§ 2. Gdzie domagają się tego okoliczności, Stolica Apostolska może zlecić metropolicie szczególne zadania i przyznać władze, które winny być określone w prawie partykularnym

§ 3. Poza tym nie przysługuje metropolitom żadna inna władza

rządzenia w diecezjach sufragalnych. Może on jednak we wszystkich kościołach sprawować święte czynności, jak biskup we własnej diecezji; w przypadku kościoła katedralnego - po powiadomieniu biskupa diecezjalnego.

Kan. 437 - § 1. W ciągu trzech miesięcy od przyjęcia konsekracji biskupiej, a gdy jest już konsekrowany, od powierzenia kanonicznego, metropolita obowiązany jest, osobiście lub przez pełnomocnika, prosić Biskupa Rzymskiego o paliusz, który stanowi znak władzy, jaką - pozostając we wspólnocie z Kościołem Rzymskim - jest wyposażony na mocy prawa we własnej prowincji.

§ 2. Zachowując przepisy liturgiczne, metropolita może używać paliusza w każdym kościele swojej prowincji kościelnej, której przewodniczy, nigdy jednak poza nią, nawet za zgodą biskupa diecezjalnego.

§ 3. Jeśli metropolita zostaje przeniesiony na inną stolicę metropolitalną, potrzebuje nowego paliusza.

Kan. 438 - Oprócz prerogatywy honoru, tytuł patriarchy i prymasa nie daje w Kościele łacińskim żadnej władzy rządzenia, chyba że o niektórych z przywileju apostolskiego lub zatwierdzonego zwyczaju co innego wiadomo.

Rozdział III
SYNODY PARTYKULARNE

Kan. 439 - § 1. Synod plenarny, mianowicie dla wszystkich kościołów partykularnych tej samej Konferencji Episkopatu, zbiera się wtedy, gdy Konferencja Episkopatu - mając aprobatę Stolicy Apostolskiej - uzna to za konieczne lub pożyteczne.

§ 2. Norma podana w § 1 ma zastosowanie także w odniesieniu do synodu prowincjalnego, odbywanego w prowincji kościelnej, której granice pokrywają się z granicami kraju.

Kan. 440 - § 1. Synod prowincjalny, dla Kościołów partykularnych tej samej prowincji kościelnej, należy zwołać ilekroć - zdaniem większości biskupów diecezjalnych prowincji wyda się to pożyteczne, z zachowaniem przepisu kan. 439, § 2.

§ 2. Podczas wakansu stolicy metropolitalnej nie powinno się zwoływać synodu prowincjalnego.

Kan. 441 - Do Konferencji Episkopatu należy:

1 zwołanie synodu plenarnego;

2 oznaczenie miejsca odbycia synodu w granicach terytorium, dla którego jest ustanowiona Konferencja;

3 wybranie spośród biskupów diecezjalnych przewodniczącego synodu plenarnego, który wymaga zatwierdzenia Stolicy Apostolskiej ;

4 ustalenie regulaminu działania oraz tematów, jakie mają być rozważane, wskazanie czasu rozpoczęcia i trwania synodu plenarnego, jego przeniesienia, przedłużenia i zakończenia.

Kan. 442 - § 1. Do metropolity, za zgodą większej części biskupów sufraganów, należy:

l zwołanie synodu prowincjalnego;

2 wybranie miejsca dla odbycia synodu prowincjalnego, w granicach terytorium prowincji;

3 ustalenie porządku działania oraz tematów, jakie mają być

rozpatrywane, oznaczenie czasu rozpoczęcia i trwania synodu prowincjalnego, jego przeniesienia, przedłużenia i zakończenia.

§ 2. Synodowi prowincjalnemu przewodniczy metropolita, a gdy

on ma prawną przeszkodę, biskup sufragan, wybrany przez pozostałych biskupów sufraganów.

Kan. 443 - § 1. Na synod partykularny należy wezwać i mają na nim głos decydujący:

l biskupi diecezjalni;

2 biskupi koadiutorzy i pomocniczy;

3 inni biskupi tytularni, którzy na danym terytorium wykonują szczególne zadanie, zlecone im przez Stolicę Apostolską lub Konferencję Episkopatu.

§ 2. Na synody partykularne mogą być wezwani inni biskupi tytularni, także emeryci, mieszkający na danym terytorium. Mają oni prawo głosu decydującego.

§ 3. Na synod partykularny należy wezwać, ale tylko z głosem doradczym:

l wikariuszy generalnych i wikariuszy biskupich wszystkich Kościołów partykularnych terytorium;

2 wyższych przełożonych instytutów zakonnych oraz stowarzyszeń życia apostolskiego, w liczbie - tak w odniesieniu do mężczyzn, jak i kobiet - do ustalenia przez Konferencję Episkopatu lub biskupów prowincji, wybranych przez wszystkich wyższych przełożonych instytutów i stowarzyszeń, mających swoją siedzibę na terytorium;

3 rektorów uniwersytetów kościelnych i katolickich oraz dziekanów wydziałów teologii i prawa kanonicznego, mających siedzibę na danym terytorium;

4 niektórych rektorów wyższych seminariów duchownych w liczbie wskazanej w n. 2, wybranych przez rektorów seminariów, położonych na tym terytorium.

§ 4. Na synody partykularne mogą być także wezwani, ale z głosem jedynie doradczym, prezbiterzy oraz inni wierni ale w liczbie nie przekraczającej połowy tych, o których w §§ 1-3.

§ 5. Na synod prowincjalny należy ponadto wezwać kapituły

katedralne oraz Radę kapłańską i Radę duszpasterską każdego Kościoła partykularnego tak, by każda z nich wybrała spośród swoich członków w sposób kolegialny i wysłała dwóch przedstawicieli. Mają oni jedynie głos doradczy.

§ 6. Na synody partykularne wolno zaprosić jako gości również innych, jeśli wyda się to wskazane: zdaniem Konferencji Episkopatu w odniesieniu da synodu plenarnego lub metropolity wraz z biskupami sufraganami w odniesieniu do synodu prowincjalnego.

Kan. 444 - § 1. Wszyscy wzywani na synody partykularne mają obowiązek wziąć w nich udział, chyba że nie mogą tego uczynić z uzasadnionego powodu, o którym powinni powiadomić przewodniczącego synodu.

§ 2. Ci, którzy są wezwani na synody partykularne i mają na

nich głos decydujący, w razie zaistnienia słusznej przeszkody, mogą wysłać pełnomocnika. Posiada on głos tylko doradczy.

Kan. 445 - Synod partykularny powinien, w odniesieniu do własnego terytorium, zatroszczyć się o zaspokojenie potrzeb pasterskich Ludu Bożego. Wyposażony jest we władzę rządzenia, zwłaszcza ustawodawczą, tak aby - zachowując zawsze prawo powszechne Kościoła - mógł podejmować decyzje w tym, co wydaje się odpowiednie dla wzrostu wiary, ukierunkowania wspólnej działalności pasterskiej, poprawy obyczajów, zachowania, wprowadzenia lub strzeżenia jednakowej dyscypliny kościelnej.

Kan. 446 - Po zakończeniu synodu partykularnego, przewodniczący winien zatroszczyć się o przesłanie wszystkich akt synodu do Stolicy Apostolskiej. Uchwały wydane przez synod nie mogą być promulgowane, dopóki nie zostaną przejrzane przez Stolicę Apostolską. Do synodu należy określić sposób promulgacji uchwał oraz czas, od którego zaczną obowiązywać promulgowane uchwały.

Rozdział III
KONFERENCJE EPISKOPATU

Kan. 447 - Konferencja Episkopatu, będąca stałą instytucją, jest zebraniem biskupów jakiegoś kraju lub określonego terytorium, wypełniających wspólnie pewne zadania pasterskie dla wiernych jej terytorium, w celu pomnożenia dobra udzielanego ludziom przez Kościół, głównie przez odpowiednio przystosowane do bieżących okoliczności czasu i miejsca formy i sposoby apostolatu, z zachowaniem przepisów prawa.

Kan. 448 - § 1. Konferencja Episkopatu z ogólnej zasady obejmuje zwierzchników wszystkich kościołów partykularnych tego samego kraju, zgodnie z przepisem kan. 450.

§ 2. Jeśli zdaniem Stolicy Apostolskiej, po wysłuchaniu zainteresowanych biskupów diecezjalnych, tak doradzają okoliczności osób lub rzeczy, można erygować Konferencję Episkopatu dla mniejszego lub większego terytorium, tak aby obejmowała tylko biskupów niektórych Kościołów partykularnych, ustanowionych na określonym terytorium, albo pasterzy Kościołów partykularnych znajdujących się w różnych krajach. Do Stolicy Apostolskiej należy także ustanowienie szczególnych norm dla każdej z nich.

Kan. 449 - § 1. Jedynie najwyższa władza kościelna ma prawo, po wysłuchaniu zainteresowanych biskupów, do erygowania Konferencji Episkopatu, znoszenia ich i dokonywania w nich zmian.

§ 2. Konferencja Episkopatu erygowana zgodnie z prawem uzyskuje z mocy samego prawa osobowość prawną.

Kan. 450 - § 1. Na mocy samego prawa do Konferencji Episkopatu należą wszyscy biskupi diecezjalni terytorium oraz ci, którzy są z nimi prawnie zrównani, następnie biskupi koadiutorzy, biskupi pomocniczy i pozostali biskupi tytularni, pełniący na terytorium szczególne zadanie, zlecone im przez Stolicę Apostolską lub Konferencję Episkopatu. Można zaprosić także ordynariuszy innego obrządku, ale tylko z głosem doradczym, chyba że co innego postanawiają statuty Konferencji Episkopatu.

§ 2. Pozostali biskupi tytularni, jak również legat Biskupa Rzymskiego, nie są na mocy prawa członkami Konferencji Episkopatu.

Kan. 451 - Każda Konferencja Episkopatu powinna sporządzić własne statuty, potwierdzane przez Stolicę Apostolską, w których

- oprócz innych spraw - należy określić sposób odbywania zebrań

plenarnych, przewidzieć stałą Radę Episkopatu i sekretariat generalny Konferencji, jak również inne urzędy oraz komisje, które zdaniem Konferencji skuteczniej pomogą osiągnąć cel.

Kan. 452 - § 1. Każda Konferencja Episkopatu powinna wybrać sobie przewodniczącego oraz określić, kto będzie wypełniał funkcję zastępcy przewodniczącego, gdy ten będzie miał prawne przeszkody, jak również ustanowić sekretarza generalnego, zgodnie z przepisami statutów.

§ 2. Przewodniczący Konferencji, a w razie gdy on by miał przeszkody uznane przez prawo, wiceprzewodniczący, przewodniczą nie tylko zebraniom plenarnym Konferencji Episkopatu, lecz także stałej Radzie.

Kan. 453 - Zebrania plenarne Konferencji Episkopatu powinny się odbywać przynajmniej raz w roku, a także wtedy, gdy się tego domagają szczególne okoliczności, zgodnie z postanowieniami statutów.

Kan. 454 - § 1. Na zebraniach plenarnych Konferencji Episkopatu na mocy samego prawa głos decydujący przysługuje biskupom diecezjalnym i tym, którzy są z nimi prawnie zrównani, oraz biskupom koadiutorom.

§ 2. Biskupom pomocniczym oraz pozostałym biskupom tytularnym, wchodzącym w skład Konferencji Episkopatu, przysługuje głos decydujący lub doradczy, zgodnie z postanowieniami statutów Konferencji. Zawsze jednak tylko tym, o których w § 1, przysługuje głos decydujący, gdzie idzie o sporządzanie statutów i dokonywanie w nich zmian.

Kan. 455 - § 1. Konferencja Episkopatu może wydawać dekrety ogólne jedynie w tych sprawach, w których przewiduje to prawo powszechne, albo określa szczególne polecenie Stolicy Apostolskiej, wydane przez nią z własnej inicjatywy lub na prośbę samej Konferencji.

§ 2. Dekrety, o których w § 1, wtedy są ważnie podejmowane na sesji plenarnej, gdy opowie się za nimi przynajmniej dwie trzecie głosów biskupów, należących do Konferencji Episkopatu z głosem decydującym. Otrzymują zaś moc obowiązującą po przejrzeniu ich przez Stolicę Apostolską, z chwilą prawnej promulgacji.

§ 3. Sposób promulgacji dekretów i czas ich wejścia w życie, określa sama Konferencja Episkopatu.

§ 4. W wypadkach, w których ani prawo powszechne, ani szczególnie polecenie Stolicy Apostolskiej nie udzieliło Konferencji Episkopatu władzy, o której w § 1, pozostaje nienaruszona kompetencja poszczególnego biskupa diecezjalnego i ani Konferencja, ani jej przewodniczący nie mogą działać w imieniu wszystkich biskupów, chyba że wszyscy i poszczególni biskupi wyrażają na to zgodę.

Kan. 456 - Po zakończeniu sesji plenarnej Konferencji Episkopatu, jej przewodniczący winien przesłać Stolicy Apostolskiej relacje o aktach Konferencji oraz jej dekrety, zarówno w celu zapoznania się z aktami, jak i dla ewentualnego przejrzenia dekretów, gdyby jakieś były.

Kan. 457 - Zadaniem stałej Rady Episkopatu jest przygotowywanie spraw, jakie mają być rozważane na zebraniu plenarnym i czuwanie nad tym, by decyzje podjęte na zebraniu plenarnym zostały przekazane do właściwego wykonania. Załatwia także inne sprawy zlecone jej zgodnie z postanowieniami statutów.

Kan. 458 - Do zadań Sekretariatu Generalnego należy:

l przygotować relację o aktach i dekretach zebrania plenarnego Konferencji, jak również czynności stałej Rady Episkopatu i zakomunikować je wszystkim członkom Konferencji; sporządzać także inne akta, na zlecenie przewodniczącego Konferencji lub stałej Rady;

2 zakomunikować sąsiednim Konferencjom Episkopatu akty i dokumenty, zgodnie z poleceniem zebrania plenarnego lub stałej

Rady Episkopatu.

Kan. 459 - § 1. Należy popierać kontakty między Konferencjami, zwłaszcza sąsiednimi, dla pomnożenia i ochrony większego dobra.

§ 2. Ilekroć jednak czynności i sposoby działania podejmowane przez Konferencje przybierają charakter międzynarodowy, należy porozumieć się ze Stolicą Apostolską.

Tytuł III
WEWNĘTRZNA ORGANIZACJA KOŚCIOŁÓW PARTYKULARNYCH

Rozdział I
SYNOD DIECEZJALNY

Kan. 460 - Synod diecezjalny jest zebraniem wybranych kapłanów oraz innych wiernych Kościoła partykularnego, którzy dla dobra całej wspólnoty diecezjalnej świadczą pomoc biskupowi diecezjalnemu, zgodnie z postanowieniami zamieszczonych poniżej kanonów.

Kan. 461 - § 1. Synod diecezjalny powinien odbywać się w poszczególnych Kościołach partykularnych, ilekroć zdaniem biskupa diecezjalnego i po wysłuchaniu Rady kapłańskiej, doradzają to okoliczności.

§ 2. Jeśli biskupowi zlecono troskę o kilka diecezji, albo jest biskupem własnym jednej diecezji, drugą zaś kieruje jako administrator, może zwołać jeden tylko synod dla wszystkich powierzonych mu diecezji.

Kan. 462 - § 1. Synod diecezjalny zwołuje tylko biskup diecezjalny, nie zaś tymczasowy rządca diecezji.

§ 2. Synodowi diecezjalnemu przewodniczy biskup diecezjalny, który jednak może delegować na poszczególne sesje synodu wikariusza generalnego lub wikariusza biskupiego do wypełnienia tego obowiązku.

Kan. 463 - § 1. Na synod diecezjalny powinni być wezwani jako członkowie i mają obowiązek w nim uczestniczyć :

1 biskup koadiutor oraz biskupi pomocniczy;

2 wikariusze generalni i wikariusze biskupi oraz wikariusz sądowy; 3 kanonicy kościoła katedralnego;
4 członkowie Rady kapłańskiej;

5 wierni świeccy, także członkowie instytutów życia konsekrowanego, wybrani przez Radę duszpasterską, w sposób i w liczbie do określenia przez biskupa diecezjalnego; albo - tam gdzie nie ma tej Rady - w sposób oznaczony przez biskupa diecezjalnego;

6 rektor wyższego seminarium diecezjalnego;

7 dziekani;

8 przynajmniej jeden prezbiter z każdego dekanatu, wybrany przez wszystkich pełniących tam duszpasterstwo; należy także wybrać innego prezbitera, który by go zastąpił, gdyby ten miał przeszkodę;

9 niektórzy przełożeni instytutów zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego, które posiadają dom w diecezji, wybrani w

liczbie i w sposób określony przez biskupa diecezjalnego.

§ 2. Biskup diecezjalny może wezwać na synod diecezjalny w charakterze członków także innych, czy to duchownych, czy członków instytutów życia konsekrowanego, czy wiernych świeckich.

§ 3. Jeśli biskup diecezjalny uzna to za wskazane, może zaprosić na synod diecezjalny w charakterze obserwatorów niektórych pełniących funkcję lub członków Kościołów czy wspólnot kościelnych, które nie są w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim.

Kan. 464 - Członek Synodu, jeśli byłby powstrzymywany od udziału prawnie uzasadnioną przeszkodą, nie może wysłać pełnomocnika, który by w jego imieniu w nim uczestniczył. Powinien jednak powiadomić biskupa diecezjalnego o tej przeszkodzie.

Kan. 465 - Wszystkie zaproponowane tematy powinny być poddane swobodnemu omówieniu przez członków na sesjach synodalnych.

Kan. 466 - Jedynym ustawodawcą na synodzie diecezjalnym jest

biskup diecezjalny, inni członkowie Synodu posiadają tylko głos doradczy. On sam podpisuje deklaracje i dekrety synodalne, które jedynie jego autorytetem mogą być promulgowane.

Kan. 467 - Biskup diecezjalny podaje do wiadomości treść deklaracji i dekretów synodalnych metropolicie i Konferencji Episkopatu.

Kan. 468 - § 1. Biskup diecezjalny może zgodnie ze swoim roztropnym osądem zawiesić lub rozwiązać synod diecezjalny.

§ 2. Z chwilą wakansu lub przeszkody w działaniu stolicy biskupiej, synod diecezjalny zostaje przerwany na mocy samego prawa, dopóki nowy biskup diecezjalny nie poleci go kontynuować lub nie zadeklaruje, że został rozwiązany.

Rozdział II
KURIA DIECEZJALNA

Kan. 469 - Kuria diecezjalną składa się z tych instytucji i osób, które świadczą biskupowi pomoc w zarządzaniu całą diecezją, zwłaszcza w kierowaniu działalnością pasterską, w administrowaniu diecezją i wykonywaniu władzy sądowniczej.

Kan. 470 - Nominacja tych, którzy sprawują urzędy w kurii diecezjalnej, należy do biskupa diecezjalnego.

Kan. 471 - Wszyscy, którzy obejmują stanowiska w kurii, powinni:

1 złożyć przyrzeczenie, że będą wiernie wypełniać zadanie w sposób określony prawem lub przez biskupa;

2 zachować tajemnicę w zakresie i w sposób oznaczony prawem lub przez biskupa.

Kan. 472 - Gdy idzie o sprawy i osoby, związane w kurii z wykonywaniem władzy sądowniczej, należy zachować przepisy księgi VII Procesy; gdy zaś chodzi o sprawy dotyczące administracji diecezji, trzeba zachować przepisy zamieszczonych poniżej kanonów.

Kan. 473 - § 1. Biskup diecezjalny powinien czuwać nad tym, by wszystkie sprawy związane z zarządzaniem całej diecezji były odpowiednio koordynowane i zawsze skierowane ku lepszemu osiągnięciu dobra powierzonej mu części Ludu Bożego.

§ 2. Do biskupa diecezjalnego należy koordynowanie działalności pasterskiej wikariuszy generalnych i biskupich. Tam, gdzie to będzie wskazane, można mianować moderatora kurii. Powinien to być kapłan, którego zadaniem jest koordynowanie pod władzą biskupa załatwianych w kurii spraw administracyjnych, jak i czuwanie nad tym, by pozostali pracownicy kurii właściwie wypełniali powierzone sobie funkcje.

§ 3. Jeśli, zdaniem biskupa, czego innego nie doradzają okoliczności miejsca, moderatorem kurii winien być mianowany wikariusz generalny, a gdy jest kilku, jeden z nich.

§ 4. Gdzie biskup uzna to za wskazane dla bardziej odpowiedniego spotęgowania działalności pasterskiej, może ustanowić radę biskupią, złożoną z wikariuszy generalnych i wikariuszy biskupich.

Kan. 474 - Akta kurii, które powstały, by wywołać skutek prawny, winny być podpisane przez ordynariusza, od którego pochodzą, i to do ważności, jak również przez kanclerza kurii lub notariusza. Kanclerz kurii ma obowiązek powiadomić o wspomnianych aktach moderatora kurii.

Art. 1
WIKARIUSZE GENERALNI I BISKUPI

Kan. 475 - § 1. W każdej diecezji biskup diecezjalny powinien ustanowić wikariusza generalnego, wyposażonego we władzę zwyczajną, zgodnie z przepisami zawartymi w zamieszczonych poniżej kanonach, aby go wspierał w zarządzaniu całą diecezją.

§ 2. Należy przyjąć jako ogólną regułę, że ustanawia się jednego wikariusza generalnego, chyba że co innego zaleca wielkość diecezji, liczba mieszkańców lub inne racje duszpasterskie.

Kan. 476 - Ilekroć domaga się tego sprawny zarząd diecezją, biskup diecezjalny może ponadto mianować jednego lub kilku wikariuszy biskupich, którzy by w określonej części diecezji lub w oznaczonym zakresie spraw albo w odniesieniu do wiernych jakiegoś obrządku względnie do pewnej grupy osób, posiadali taką samą władzę zwyczajną, jaka na mocy prawa powszechnego przysługuje wikariuszowi generalnemu, zgodnie z przepisami zamieszczonych poniżej kanonów.

Kan. 477 - § 1. Wikariusz generalny i biskupi są mianowani w sposób nieskrępowany przez biskupa diecezjalnego i mogą być

przez niego usunięci, z zachowaniem przepisu kan. 406. Wikariusz biskupi, który nie jest biskupem pomocniczym, powinien być mianowany tylko na czas określony w samej nominacji.

§ 2. Gdy wikariusz generalny jest nieobecny lub ma prawną przeszkodę, biskup diecezjalny może ustanowić innego. Ta sama

zasada ma zastosowanie do wikariusza biskupiego.

Kan. 478 - § 1. Wikariusz generalny i biskupi powinni być kapłanami, którzy ukończyli przynajmniej trzydzieści lat, posiadają doktorat lub licencjat z prawa kanonicznego lub z teologii, ewentualnie w tych dyscyplinach są przynajmniej naprawdę biegli, odznaczają się zdrową nauką, prawością, roztropnością i doświadczeniem w załatwianiu spraw.

§ 2. Zadanie wikariusza generalnego i biskupiego nie da się pogodzić z zadaniem kanonika penitencjarza. Nie należy też powierzać go krewnym biskupa, aż do czwartego stopnia.

Kan. 479 - § 1. Na mocy urzędu, wikariuszowi generalnemu przysługuje w całej diecezji władza wykonawcza, którą z mocy prawa posiada biskup diecezjalny, do podejmowania wszystkich aktów administracyjnych, z wyjątkiem jednak tych, które biskup sobie zarezerwował, albo do których prawo wymaga specjalnego zlecenia biskupa.

§ 2. Wikariuszowi biskupiemu przysługuje na mocy prawa ta sama władza, o której w § 1, lecz w odniesieniu do określonej

części terytorium albo oznaczonego rodzaju spraw, albo wiernych

określonego obrządku lub tylko grupy osób, dla których został ustanowiony, z wyłączeniem tych spraw, które biskup zarezerwował

sobie albo wikariuszowi generalnemu, albo do których prawo domaga się specjalnego zlecenia biskupa.

§ 3. Wikariuszowi generalnemu oraz wikariuszowi biskupiemu,

w zakresie jego kompetencji, przysługują także uprawnienia habitualne, udzielone biskupowi przez Stolicę Apostolską, jak również wykonywanie reskryptów, chyba że co innego wyraźnie zastrzeżono albo został udzielony ze względu na osobę biskupa diecezjalnego.

Kan. 480 - Wikariusz generalny i wikariusz biskupi powinni ważniejsze sprawy, tak zamierzone, jak i wykonane, referować biskupowi diecezjalnemu. Nie powinni też nigdy działać wbrew woli i zamierzeniom biskupa diecezjalnego.

Kan. 481 - § 1. Władza wikariusza generalnego i wikariusza biskupiego wygasa po upływie czasu zlecenia, na skutek zrzeczenia się, a także - z zachowaniem przepisów kan. 406 i 409 - przez usunięcie podane do wiadomości zainteresowanego przez biskupa diecezjalnego, jak również przez wakans stolicy biskupiej.

§ 2. Z chwilą zawieszenia władzy biskupa diecezjalnego zostaje zawieszona władza wikariusza generalnego i wikariusza biskupiego chyba że posiadają godność biskupią.

Art. 2
KANCLERZ, INNI NOTARIUSZE I ARCHIWUM

Kan. 482 - § 1. W każdej kurii należy ustanowić kanclerza. Jeśli czego innego nie postanowiono w prawie partykularnym, jego

głównym zadaniem jest troska o sporządzanie i wysyłanie akt kurialnych oraz strzeżenie ich w archiwum kurii.

§ 2. W razie potrzeby można dać kanclerzowi pomocnika, zwanego wicekanclerzem.

§ 3. Kanclerz oraz wicekanclerz są tym samym notariuszami i sekretarzami kurii.

Kan. 483 - § 1. Oprócz kanclerza można ustanowić innych notariuszy. Sporządzone przez nich lub podpisane pismo nabiera charakteru urzędowego. Mogą być mianowani do jakichkolwiek czynności albo tylko do czynności sądowych, albo jedynie do określonej sprawy bądź czynności.

§ 2. Kanclerz i notariusze winni być osobami o nieposzlakowanej opinii i ponad wszelkim podejrzeniem. W sprawach, w których opinia kapłana może byt narażona na niebezpieczeństwo, notariuszem winien być kapłan.

Kan. 484 - Zadaniem notariuszy jest:

1 spisywać akta i sporządzać dokumenty dotyczące dekretów,rozporządzeń, zobowiązań albo innych aktów wymagających ich udziału;

2 wiernie redagować na piśmie to, co się dzieje, i składać pod tym swój podpis, zaznaczając miejscowość, dzień, miesiąc i rok;

3 osobom, które prawnie o to proszą, udostępniać z regestów akty lub dokumenty - z zachowaniem tego, co należy przestrzegać

- oraz poświadczać ich autentyczne odpisy.

Kan. 485 - Kanclerz i notariusze mogą być swobodnie usunięci

z zajmowanego stanowiska przez biskupa diecezjalnego. Administrator diecezji może tego dokonać tylko za zgodą kolegium konsultorów.

Kan. 486 - § 1. Z największą troską należy strzec wszystkich dokumentów dotyczących diecezji lub parafii.

§ 2. W każdej kurii, w miejscu bezpiecznym, należy urządzić archiwum diecezjalne czyli depozyt dokumentów, w którym winny

być przechowywane dokumenty i pisma dotyczące spraw diecezjalnych - zarówno duchowych, jak i doczesnych - odpowiednio uporządkowane i pilnie strzeżone pod zamknięciem.

§ 3. Powinien być sporządzony inwentarz, czyli katalog dokumentów znajdujących się w archiwum, z dołączeniem krótkiego opisu każdej pozycji.

Kan. 487 - § 1. Archiwum powinno być zamknięte, a klucz od go winien mieć tylko biskup i kanclerz. Nikomu nie wolno wchodzić do archiwum bez zezwolenia biskupa lub moderatora kurii i kanclerza równocześnie.

§ 2. Osoby zainteresowane mają prawo - gdy o to proszą osobiście lub przez pełnomocnika - otrzymać autentyczny odpis lub kopię dokumentu, z natury swej publicznego, który dotyczy ich osoby.

Kan. 488 - Z archiwum nie wolno zabierać dokumentów, chyba ze tylko na krótki czas i za zgodą biskupa, albo moderatora kurii i kanclerza równocześnie.

Kan. 489 - § 1. W kurii diecezjalnej powinno także być archiwum tajne albo przynajmniej w ogólnym archiwum winna się znajdować kasa pancerna, dobrze zamknięta i umocowana, której nie da wynieść z miejsca. Należy w nim przechowywać z największą pilnoscią dokumenty tajne.

§ 2. Każdego roku należy zniszczyć dokumenty spraw karnych w zakresie obyczajów, dotyczące osób zmarłych albo spraw zakończonych przed dziesięciu laty wyrokiem skazującym, zachowując krótkie streszczenie faktu wraz z tekstem wyroku.

Kan. 490 - § l. Klucz od tajnego archiwum powinien mieć tylko biskup.

§ 2. Podczas wakansu stolicy nie wolno otwierać tajnego archiwum lub kasy pancernej. W razie prawdziwej konieczności, czyni to sam administrator diecezji.

§ 3. Z tajnego archiwum lub kasy pancernej nie wolno wynosić dokumentów.

Kan. 491 - § 1. Biskup diecezjalny powinien zatroszczyć się o to, ażeby pilnie były przechowywane akta i dokumenty również archiwów kościołów katedralnych, kolegiackich, parafialnych oraz innych znajdujących się na jego terytorium, jak również o to, by sporządzane były w dwóch egzemplarzach inwentarze czyli katalogi. Jeden z nich ma być przechowywany w miejscowym archiwum, drugi zaś w archiwum diecezjalnym.

§ 2. Biskup diecezjalny winien zatroszczyć się także o utworzenie archiwum historycznego, w którym strzeżonoby pilnie dokumenty posiadające walor historyczny, uporządkowane systematycznie.

§ 3. By korzystać z akt i dokumentów, o których w §§ 1 i 2, albo wypożyczać je, należy zachować normy ustanowione przez biskupa diecezjalnego.

Art. 3
RADA DO SPRAW EKONOMICZNYCH I EKONOM

Kan. 492 - § 1. W każdej diecezji należy ustanowić Radę do spraw ekonomicznych, na czele której stoi biskup lub jego delegat składającą się z trzech przynajmniej wiernych, biegłych w sprawach ekonomicznych, znających dobrze prawo cywilne i odznaczających się prawością. Nominację otrzymują od biskupa.

§ 2. Członkowie Rady do spraw ekonomicznych powinni być mianowani na pieciolecie, po upływie którego mogą być mianowani na dalsze pięciolecia.

§ 3. Wykluczeni są ze składu Rady do spraw ekonomicznych krewni lub powinowaci biskupa, aż do czwartego stopnia.

Kan. 493 - Oprócz zadań powierzonych jej w księdze V Dobra

doczesne Kościoła, Rada do spraw ekonomicznych przygotowuje każdego roku, zgodnie ze wskazaniami biskupa diecezjalnego zestaw przychodów i wydatków, przewidzianych w związku z zarządem diecezji w roku następnym, jak również zatwierdza bilans przychodów i rozchodów za rok ubiegły.

Kan. 494 - § 1. Po wysłuchaniu zdania kolegium konsultorów oraz Rady do spraw ekonomicznych, każdy biskup winien ustanowić w swojej diecezji ekonoma. Winien on być rzeczywiście biegły

w sprawach gospodarczych i odznaczający się prawością.

§ 2. Ekonoma należy mianować na pięciolecie, lecz po jego upływie może być mianowany na dalsze pięciolecia. W czasie trwania kadencji, biskup nie powinien go usuwać bez ważnej przyczyny, którą sam ocenia i po wysłuchaniu zdania kolegium konsultorów oraz Rady do spraw ekonomicznych.

§ 3. Jest zadaniem ekonoma administrować pod władzą biskupa dobrami doczesnymi diecezji, w sposób określony przez Radę do

spraw ekonomicznych, a także z dochodów diecezjalnych pokrywać wydatki, które biskup lub wyznaczone przez niego osoby zgodnie
z prawem poleciły dokonać.

§ 4. Z końcem roku ekonom winien przedstawić Radzie do spraw ekonomicznych wykaz przychodów i rozchodów.

Rozdział IlI
RADA KAPŁAŃSKA I KOLEGIUM KONSULTORÓW

Kan. 495 - § 1. W każdej diecezji winna być ustanowiona Rada kapłańska, czyli zespół kapłanów, będący jakby senatem biskupa i reprezentującym prezbiterium. Jej zadaniem jest wspieranie biskupa w kierowaniu diecezją, zgodnie z przepisami prawa, ażeby możliwie najbardziej pomnażało się dobro pasterskie powierzonej mu części Ludu Bożego.

§ 2. W wikariatach i prefekturach apostolskich, wikariusz lub prefekt apostolski powinni powołać Radę złożoną z trzech przynajmniej prezbiterów misjonarzy, których zdania mają wysłuchać, nawet listownie, przy załatwianiu ważniejszych spraw.

Kan. 496 - Rada kapłańska powinna posiadać własne statuty, zatwierdzone przez biskupa diecezjalnego i uwzględniające normy wydane w tej sprawie przez Konferencję Episkopatu.

Kan. 497 - Gdy chodzi o wyznaczenie członków Rady kapłańskiej, to:

1 mniej więcej połowa powinna być wybrana w sposób wolny przez kapłanów, zgodnie z przepisami zamieszczonych poniżej kanonów oraz statutów;

2 niektórzy kapłani, zgodnie z postanowieniami statutów, winni być członkami stałymi, a więc należącymi do Rady z racji powierzonego im urzędu;

3 biskup może swobodnie mianowac niektórych członków Rady.

Kan. 498 - § 1. Prawo wyboru do Rady kapłańskiej, zarówno czynne, jak i bierne, posiadają:

1 wszyscy kapłani diecezjalni inkardynowani do diecezji;

2 kapłani diecezjalni nie inkardynowani do diecezji, jak również kapłani członkowie jakiegoś instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego, którzy przebywając na terenie diecezji, wykonują dla jej dobra jakiś obowiązek.

§ 2. Jeśli to przewidują statuty, to samo prawo wyboru może być przyznane innym kapłanom, posiadającym w diecezji stałe lub tymczasowe zamieszkanie.

Kan. 499 - Sposób wyboru członków Rady kapłańskiej powinien być określony w statutach, tak jednak, ażeby wedle możności kapłani prezbiterium byli reprezentowani z uwzględnieniem przede wszystkim różnych rodzajów posług oraz różnych regionów diecezji.

Kan. 500 - § l. Do biskupa diecezjalnego należy zwoływanie Rady kapłańskiej, przewodniczenie jej oraz określanie spraw, które mają być rozpatrywane, albo dopuszczanie zgłoszonych przez członków.

§ 2. Rada kapłańska posiada jedynie głos doradczy. Biskup diecezjalny powinien wysłuchać jej zdania w ważniejszych sprawach; potrzebuje zaś jej zgody tylko w wypadkach wyraźnie w prawie określonych.

§ 3. Rada kapłańska nie może nigdy działać bez biskupa diecezjalnego, który też jedynie może ogłosić to, co zostało uchwalone zgodnie z postanowieniem § 2.

Kan. 501 - § 1. Członkowie Rady kapłańskiej winni być ustanawiani czasowo, na okres przewidziany w statutach, ale w ten sposób, ażeby cała Rada lub przynajmniej jej część była odnawiana co pięć lat.

§ 2. Podczas wakansu stolicy, ustaje Rada kapłańska, a jej funkcje są wypełniane przez kolegium konsultorów. W ciągu roku od objęcia diecezji, biskup powinien ustanowić od nowa Radę kapłańską.

§ 3. Jeśli Rada kapłańska nie wypełnia zadania powierzonego jej dla dobra diecezji albo poważnie go nadużywa, biskup diecezjalny może ją rozwiązać, po konsultacji z metropolitą albo - gdy chodzi o metropolię - z biskupem sufraganem najstarszym promocją. Jednakże w ciągu roku winien ustanowić ją na nowo.

Kan. 502 - § 1. Spośród członków Rady kapłańskiej biskup diecezjalny powinien w sposób swobodny mianować niektórych kapłanów, w liczbie nie mniejszej niż sześciu i nie przekraczającej dwunastu, którzy by stanowili przez okres pięciu lat kolegium konsultorów, wypełniające zadania określone przez prawo. Po upływie jednak pięciolecia wypełnia nadal swoje zadania, dopóki nie zostanie ukonstytuowane nowe kolegium.

§ 2. Kolegium konsultorów przewodniczy biskup diecezjalny, a podczas przeszkody w działaniu lub wakansu stolicy ten, kto tymczasowo zastępuje biskupa; przed jego zaś ustanowieniem, kapłan najstarszy święceniami w kolegium konsultorów.

§ 3. Konferencja Episkopatu może zarządzić, by zadania konsultorów zostały powierzone kapitule katedralnej.

§ 4. W wikariacie i prefekturze apostolskiej, zadania kolegium konsultorów wypełnia Rada misji, o której w kan. 495, § 2, chyba że prawo co innego ustanawia.

Rozdział IV
KAPITUŁY KANONIKÓW

Kan. 503 - Kapituła kanoników, katedralna lub kolegiacka, jest kolegium kapłanów, którego zadaniem jest sprawowanie bardziej uroczystych czynności liturgicznych w kościele katedralnym lub kolegiackim. Kapituła katedralna wypełnia ponadto zadania zlecone jej przez prawo lub przez biskupa diecezjalnego.

Kan. 504 - Erekcja kapituły katedralnej, dokonywanie w niej innowacji oraz zniesienie są zarezerwowane Stolicy Apostolskiej.

Kan. 505 - Każda kapituła, tak katedralna, jak i kolegiacka, powinny mieć własne statuty, sporządzone zgodnym z prawem aktem kapitulnym i zatwierdzone przez biskupa

diecezjalnego. Statutów tych nie wolno zmieniać ani znosić, jak tylko za aprobatą biskupa diecezjalnego.

Kan. 506 - § 1. Zachowując zawsze prawa fundacyjne, statuty kapituły winny określać strukturę kapituły oraz liczbę jej członków. Powinny też sprecyzować czynności, jakie mają być wykonywane przez kapitułę lub poszczególnych kanoników w zakresie kultu Bożego oraz posługi. Winny także regulować odbywanie zebrań, na których załatwia się sprawy związane z działalnością kapituły, jak również określić warunki wymagane do ważności lub godziwości podejmowanych czynności, z zachowaniem jednak przepisów prawa powszechnego.

§ 2. Statuty winny także określić dochody, zarówno stałe, jak i pobierane z racji wykonywania jakiegoś zadania, oraz - biorąc pod uwagę normy wydane przez Stolicę Świętą - insygnia kanoników.

Kan. 507 - § 1. Jeden z kanoników powinien spełniać funkcje przewodniczącego kapituły. Zgodnie z postanowieniami statutów,

mają być ustanowione także inne urzędy, biorąc pod uwagę miejscowe zwyczaje.

§ 2. Duchownym, którzy nie należą do kapituły, wolno powierzać inne urzędy, przez wykonywanie których będą - zgodnie z postanowieniami statutów - świadczyli pomoc kanonikom.

Kan. 508 - § 1. Kanonik penitencjarz, tak kościoła katedralnego, jak i kościoła kolegiackiego, ma z racji urzędu władzę zwyczajną, której jednak nie może innym delegować, rozgrzeszania w zakresie sakramentalnym od cenzur wiążących mocą samego prawa, ale nie zdeklarowanych i nie zastrzeżonych Stolicy Apostolskiej. Na terenie diecezji może rozgrzeszać także obcych, a diecezjan również poza diecezją.

§ 2. Tam, gdzie nie ma kapituły, biskup diecezjalny powinien mianować jakiegoś kapłana do wykonywania tego zadania.

Kan. 509 - § 1. Po wysłuchaniu zdania kapituły, do biskupa diecezjalnego, nie zaś do administratora diecezji, należy prawo nadawania wszystkich i poszczególnych kanonikatów, tak w kościele katedralnym, jak i kolegiackim, z odwołaniem wszelkich przeciwnych przywilejów. Tenże biskup zatwierdza wybranego przez kapitułę jej przewodniczącego.

§ 2. Godność kanonika powinien nadawać biskup diecezjalny tylko kapłanom odznaczającym się nauką i prawością życia, którzy chwalebnie wypełniają posługę.

Kan. 510 - § 1. Nie należy więcej łączyć kapituły kanoników z parafią. Jeśli są parafie złączone z kapitułą, biskup diecezjalny powinien je odłączyć od kapituły.

§ 2. W kościele, który jest zarazem parafialnym i kapitulnym, należy ustanowić proboszcza, wybranego czy to spośród kanoników, czy też spoza nich. Na takim proboszczu spoczywają wszystkie obowiązki i posiada on wszystkie uprawnienia oraz władze, które na mocy prawa są właściwe proboszczowi.

§ 3. Jest rzeczą biskupa diecezjalnego ustalić określone normy, które by skoordynowały w sposób właściwy obowiązki duszpasterskie proboszcza i zadania właściwe kapitule, tak, by proboszcz nie przeszkadzał w funkcjach kapitulnych, a kapituła w czynnościach proboszczowskich. W razie powstania konfliktu sprawę rozstrzyga biskup

diecezjalny, mając przede wszystkim na uwadze odpowiednie zabezpieczenie duszpasterskich potrzeb wiernych.

§ 4. Gdy chodzi o ofiary składane dla kościoła, który jest zarazem parafialny i kapitulny, to domniemywa się, że złożono je na parafię, chyba że co innego zostanie ustalone.

Rozdział V
RADA DUSZPASTERSKA

Kan. 511 - Gdy to zalecają okoliczności pasterskie, należy w poszczególnych diecezjach ustanowić Radę duszpasterską, której zadaniem jest badać pod władzą biskupa wszystko, co dotyczy działalności pasterskiej, a także rozważać i przedstawiać praktyczne wnioski.

Kan. 512 - § 1. Rada duszpasterska składa się z wiernych, pozostających w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, tak duchownych, jak członków instytutów życia konsekrowanego i przede wszystkim świeckich, wyznaczonych w sposób określony przez biskupa diecezjalnego.

§ 2. Do Rady duszpasterskiej należy dobrać wiernych w ten sposób, żeby jej skład był rzeczywistym odzwierciedleniem całej

części Ludu Bożego, stanowiącego diecezję, z uwzględnieniem rożnych regionów diecezji, warunków społecznych i zawodowych oraz

udziału, jaki osoby pojedyncze lub zrzeszone mają w apostolstwie.

§ 3. Do Rady duszpasterskiej należy dobierać tylko tych wiernych, którzy odznaczają się pewną wiarą, dobrymi obyczajami i roztropnością.

Kan. 513 - § 1. Radę duszpasterską ustanawia się na czas przewidziany w statutach wydanych przez biskupa.

§ 2. Podczas wakansu stolicy ustaje Rada duszpasterska.

Kan. 514 - § 1. Rada duszpasterska, posiadająca jedynie głos doradczy, jest zwoływana, zależnie od potrzeb duszpasterskich, przez biskupa diecezjalnego, któremu też przysługuje wyłączne prawo przewodniczenia. Również tylko on decyduje o tym, co ze spraw rozważanych przez Radę ma być opublikowane.

§ 2. Powinna być zwoływana przynajmniej jeden raz w roku.

Rozdział VI
PARAFIE, PROBOSZCZOWIE I WIKARIUSZE PARAFIALNI

Kan. 515 - § 1. Parafia jest określoną wspólnotą wiernych, utworzoną na sposób stały w Kościele partykularnym, nad którą pasterską pieczę, pod władzą biskupa diecezjalnego, powierza się proboszczowi jako jej własnemu pasterzowi.

§ 2. Erekcja parafii, zniesienie jej lub dokonywanie w niej zmian, należy do wyłącznej kompetencji biskupa diecezjalnego. Nie powinien on erygować parafii albo ich znosić, ewentualnie dokonywać poważnych zmian, bez wysłuchania Rady kapłańskiej.

§ 3. Parafia erygowana zgodnie z prawem posiada mocą samego prawa osobowość prawną.

Kan. 516 - § 1. Jeśli czego innego w prawie nie zastrzeżono, z parafią jest zrównana parafia tymczasową, która jest określoną wspólnotą wiernych w Kościele partykularnym, powierzoną kapłanowi, jak jej własnemu pasterzowi, ze względu na szczególne okoliczności jeszcze nie erygowana jako parafia.

§ 2. Tam, gdzie jakieś wspólnoty wiernych nie mogą być erygować jako parafie lub parafie tymczasowe, biskup diecezjalny powinien w inny sposób zapewnić im pasterską opiekę.

Kan. 517 - § 1. Gdzie domagają się tego okoliczności, piecza pasterska o parafię lub kilka parafii równocześnie, może być powierzona wspólnie kilku kapłanom, z zachowaniem jednak normy, że jeden z nich będzie kierował pasterzowaniem, a więc wspólnie podejmowanym działaniem, jako moderator, będąc też za nie odpowiedzialnym wobec biskupa.

§ 2. Gdyby, na skutek braku kapłanów, biskup diecezjalny doszedł do wniosku, że do współudziału w trosce o pasterzowanie parafii należy dopuścić diakona lub jakąś inną osobę nie mającą święceń kapłańskich, albo jakąś wspólnotę osób, to powinien ustanowić jakiegoś kapłana, który by posiadając władzę i uprawnienia proboszczowskie, kierował działalnością pasterską.

Kan. 518 - Z zasady ogólnej parafia powinna być terytorialna, a więc obejmująca wszystkich wiernych określonego terytorium. Gdzie jednak jest to wskazane, należy tworzyć parafie personalne, określone z racji obrządku, języka, narodowości wiernych jakiegoś terytorium, albo z innego jeszcze powodu.

Kan. 519 - Proboszcz jest własnym pasterzem zleconej sobie parafii, podejmującym pasterską troskę o powierzoną mu wspólnotę pod władzą biskupa diecezjalnego. Powołany jest do uczestnictwa w posłudze Chrystusa, ażeby dla tejże wspólnoty wykonywał zadania nauczania, uświęcania i kierowania, przy współpracy także innych prezbiterów i diakonów oraz niosących pomoc wiernych świeckich, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 520 - § 1. Osoba prawna nie powinna być proboszczem. Jednakże za zgodą kompetentnego przełożonego, biskup diecezjalny,

nie zaś administrator diecezji, może powierzyć parafię kleryckiemu instytutowi zakonnemu lub kleryckiemu stowarzyszeniu życia apostolskiego, erygując ją nawet w kościele instytutu lub stowarzyszenia, ale na tej zasadzie, że jeden prezbiter będzie proboszczem parafii, albo, w przypadku powierzenia parafii kilku solidarnie, moderatorem, o którym w kan. 517, § 1.

§ 2. Powierzenie parafii, o którym w § 1, może być dokonane na stałe lub na ściśle określony czas. W obydwu przypadkach ma to być uczynione na podstawie pisemnej umowy zawartej pomiędzy biskupem diecezjalnym i kompetentnym przełożonym instytutu lub stowarzyszenia. Obok innych spraw należy w niej wyraźnie i dokładnie określić to, co dotyczy wypełniania posługi, przydzielonych do tego osób oraz spraw ekonomicznych.

Kan. 521 - § 1. Aby ktoś mógł ważnie zostać proboszczem, musi posiadać święcenia prezbiteratu.

§ 2. Winien ponadto odznaczać się zdrową nauką i dobrymi obyczajami, gorliwością pasterską oraz innymi cnotami, jak również przymiotami, wymaganymi, czy to prawem powszechnym czy partykularnym, do kierowania parafią, o którą chodzi.

§ 3. Aby ktoś mógł otrzymać urząd proboszcza, należy - w sposób określony przez biskupa diecezjalnego, także przy pomocy egzaminu - przekonać się o jego zdatnosci.

Kan. 522 - Proboszcz winien cieszyć się stałością i dlatego ma być mianowany na czas nieokreślony. Na czas określony biskup diecezjalny może mianować tylko wtedy, gdy zezwala na to dekret Konferencji Episkopatu.

Kan. 523 - Zachowując w mocy przepis kan. 682, § 1, powierzenie urzędu proboszczowskiego przysługuje biskupowi diecezjalnemu i to przez swobodne nadanie, chyba że ktoś posiada prawo prezentacji lub wyboru.

Kan. 524 - Wakującą parafię biskup diecezjalny powinien powierzyć temu, kogo po rozważeniu wszystkich okoliczności, uzna za odpowiedniego do wypełniania w niej parafialnej posługi, wykluczając wszelki wzgląd na osobę. Aby urobić sobie sąd o zdatności, winien wysłuchać zdania dziekana i przeprowadzić odpowiednie badania, zasięgnąć, jeśli potrzeba, opinii niektórych prezbiterów oraz wiernych świeckich.

Kan. 525 - W okresie wakansu stolicy lub przeszkody w działaniu, do administratora diecezjalnego albo innego tymczasowego jej zarządcy należy:

1 udzielać nadania lub zatwierdzać kapłanów, którzy zgodnie z prawem zostali na parafię prezentowani lub wybrani;

2 mianować proboszczów, gdy stolica wakuje lub ma przeszkodę w działaniu od roku.

Kan. 526 - § 1. Proboszcz powinien sprawować pieczę pasterską w jednej tylko parafii. Jednakże z powodu braku kapłanów albo na skutek innych okoliczności, można takiemu proboszczowi powierzyć pieczę pasterską o kilka sąsiednich parafii.

§ 2. W tej samej parafii ma być tylko jeden proboszcz albo moderator zgodnie z przepisem kan. 517, § 1. Odrzuca się zwyczaj

przeciwny oraz odwołuje wszelki przeciwny przywilej.

Kan. 527 - § 1. Kto jest promowany do podjęcia troski pasterskiej w parafii, otrzymuje ją i obowiązany jest pasterzować od momentu jej objęcia w posiadanie.

§ 2. Proboszcza wprowadza w posiadanie ordynariusz miejsca

lub kapłan przez niego delegowany, zachowując sposób przewidziany

prawem partykularnym lub zgodnym z prawem zwyczajem. Dla słusznej wszakże przyczyny tenże ordynariusz może dyspensować od tego sposobu. W takim wypadku dyspensa podana do wiadomości parafii zastępuje objęcie w posiadanie.

§ 3. Ordynariusz miejsca powinien określić czas, w którym ma

nastąpić objęcie parafii w posiadanie. Po jego bezskutecznym upływie, może ogłosić, że parafia wakuje, chyba że zaistniała słuszna przeszkoda.

Kan. 528 - § 1. Proboszcz jest obowiązany zatroszczyć się o to, ażeby przybywającym w parafii głoszone było nieskażone słowo Boże. Stąd zabiega o to, by wierni byli właściwie o prawdach wiary pouczeni, zwłaszcza przez głoszenie homilii w niedziele i święta nakazane oraz przez nauczanie katechetyczne. Popiera też dzieła, poprzez które jest propagowany duch ewangeliczny, również w zakresie sprawiedliwości społecznej. W sposób szczególny troszczy się o katolickie wychowanie dzieci i młodzieży. Wszelkimi siłami zabiega, korzystając także z pomocy wiernych, ażeby ewangeliczne orędzie dotarło również do tych, którzy przestali praktykować albo nie wyznają prawdziwej wiary.

§ 2. Proboszcz troszczy się o to, ażeby sprawowanie Echarystii stało się centrum parafialnego zgromadzenia wiernych. Pracuje nad tym, by wierni wzmacniali się przez pobożne uczestniczenie w sakramentach, a zwłaszcza często przystępowali do sakramentów Najświętszej Echarystii i pokuty. Stara się również o to, by wierni modlili się, także w rodzinach, oraz świadomie i czynnie uczestniczyli w liturgii. Proboszcz, pod władzą biskupa diecezjalnego, winien kierować liturgią w swojej parafii i czuwać nad tym, by nie wkradły się do niej nadużycia.

Kan. 529 - § 1. Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również - jeśli w czymś nie domagają - roztropnie ich korygując. Gorącą miłością wspiera chorych, zwłaszcza bliskich śmierci, wzmacniając ich troskliwie sakramentami i polecając ich dusze Bogu. Szczególną troską otacza biednych, cierpiących, samotnych, wygnańców oraz przeżywających szczególne trudności. Stara się wreszcie o to, by małżonkowie i rodzice otrzymali pomoc do wypełniania własnych obowiązków oraz popiera wzrost życia chrześcijańskiego w rodzinach.

§ 2. Proboszcz uznaje i popiera własny udział wiernych świeckich w misji Kościoła, udzielając również poparcia ich stowarzyszeniom o celach religijnych. Współpracuje z własnym biskupem i diecezjalnym prezbiterium, zabiegając także o to, by wierni troszczyli się o parafialną wspólnotę, czuli się członkami zarówno diecezji, jak i Kościoła powszechnego, oraz uczestniczyli w rozwijaniu lub podtrzymywaniu tej wspólnoty.

Kan. 530 - Do funkcji specjalnie powierzonych proboszczowi należą następujące:

1 udzielanie chrztu;

2 udzielanie sakramentu bierzmowania osobom znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci, według przepisu kan. 883, n. 3;

3 udzielanie Wiatyku i namaszczenia chorych, z zachowaniem
wszakże przepisu kan. 1003, §§ 2 i 3, a także udzielanie apostolskiego błogosławieństwa;

4 asystowanie przy zawieraniu małżeństw i błogosławieniu małżeństw;

5 odprawianie pogrzebów;

6 świecęnie źródła chrzcielnego w okresie wielkanocnym, prowadzenie procesji poza kościołem oraz dokonywanie uroczystych

poświęceń poza kościołem;
7 bardziej uroczyste sprawowanie Echarystii w niedziele i święta.

Kan. 531 - Chociażby kto inny wykonał parafialne zadanie, jednak ofiary przyjęte z tej okazji powinien przekazać do wspólnej kasy parafialnej, chyba że pewna jest przeciwna wola ofiarodawcy w odniesieniu do ofiar dobrowolnych. Do biskupa diecezjalnego należy - po wysłuchaniu zdania Rady kapłańskiej - wydać odpowiednie przepisy co do przeznaczenia składanych ofiar oraz wynagrodzenia kapłanów wypełniających to zadanie.

Kan. 532 - W załatwianiu wszystkich czynności prawnych proboszcz występuje w imieniu parafii, zgodnie z przepisami prawa. Ma również troszczyć się o to, by dobra parafii były administrowane według norm kan. 1281-1288.

Kan. 533 - § 1. Proboszcz ma obowiązek rezydować w domu parafialnym w pobliżu kościoła. W szczególnych wszakże przypadkach, mając na uwadze słuszną przyczynę, ordynariusz miejsca może zezwolić, aby gdzie indziej zamieszkał, zwłaszcza w domu wspólnym dla wielu kapłanów, jeśli zostanie zabezpieczone właściwe i odpowiednie wykonanie parafialnych zadań.

§ 2. Jeśli czego innego nie domaga się poważny powód, wolno proboszczowi każdego roku opuścić parafię z racji wakacji najdłużej przez miesiąc, czy to ciągły, czy to z przerwami. Nie wlicza się do niego rekolekcji, odbywanych jeden raz w roku. Gdy proboszcz opuszcza parafię na ponad tydzień, obowiązany jest powiadomić o tym ordynariusza miejsca.

§ 3. Biskup diecezjalny powinien wydać przepisy, aby pod nieobecność proboszcza zabezpieczyć pieczę duszpasterską w parafii przez kapłana wyposażonego w potrzebne uprawnienia.

Kan. 534 - § 1. Po objęciu parafii proboszcz obowiązany jest odprawiać Mszę św. za powierzony sobie lud: we wszystkie niedziele i święta nakazane we własnej diecezji. Jeżeli w jakimś dniu nie może ich odprawić wskutek uznanej przez prawo przeszkody, winien tego dokonać w te same dni przez kogo innego albo w innym dniu osobiście.

§ 2. Proboszcz pasterzujący w kilku parafiach obowiązany jest w dni wymienione w § 1, odprawić tylko jedną Mszę św. za cały powierzony sobie lud.

§ 3. Proboszcz, który nie uczynił zadość obowiązkowi zgodnie z postanowieniem §§ 1 i 2, powinien jak najszybciej odprawić tyle Mszy św. za wiernych, ile opuścił.

Kan. 535 - § 1. W każdej parafii należy prowadzić księgi parafialne, a mianowicie ochrzczonych, małżeństw, zmarłych oraz inne, zgodnie z przepisami Konferencji Episkopatu lub biskupa diecezjalnego. Proboszcz ma czuwać nad tym, by księgi były właściwie spisywane i przechowywane.

§ 2. W księdze ochrzczonych należy odnotować bierzmowanie, jak również to, co ma związek ze stanem kanonicznym wiernych z racji małżeństwa, z zachowaniem wszakże

przepisu kan. 1133, z racji adopcji, jak również przyjęcia święceń wyższych, profesji wieczystej złożonej w instytucie zakonnym oraz zmiany obrządku;

adnotacje muszą być zawsze uwidocznione w metryce chrztu.
§ 3. Każda parafia powinna mieć własną pieczęć. Wydawane

zaświadczenia kanonicznego stanu wiernych oraz wszystkie akty, które mogą posiadać znaczenie prawne, mają być podpisane przez proboszcza lub jego delegata i opatrzone pieczęcia parafialną.

§ 4. Każda parafia winna mieć własny depozyt dokumentów czyli archiwum, w którym należy przechowywać księgi parafialne, łącznie z listami biskupów oraz innymi dokumentami, których zachowanie jest konieczne lub pożyteczne. Biskup diecezjalny lub jego delegat powinien, z okazji wizytacji lub w innym czasie, przejrzeć je wszystkie, a proboszcz ma czuwać nad tym, by nic z nich nie dostało się do obcych rąk.

§ 5. Należy pilnie przechowywać także stare księgi parafialne, zgodnie z wymogami prawa partykularnego.

Kan. 536 - § 1. Jeśli zdaniem biskupa diecezjalnego, po zasięgnięciu opinii Rady kapłańskiej, byłoby to pożyteczne, należy w każdej parafii ustanowić radę duszpasterską. Ma jej przewodniczyć proboszcz, a członkami powinni być wierni wraz z tymi, którzy z urzędu uczestniczą w trosce duszpasterskiej o parafię i pomagają w ożywianiu działalności pasterskiej.

§ 2. Rada duszpasterska posiada jedynie głos doradczy i kieruje się normami określonymi przez biskupa diecezjalnego.

Kan. 537 - W każdej parafii powinna być rada do spraw ekonomicznych, która rządzi się nie tylko przepisami prawa powszechnego, lecz także normami wydanymi przez biskupa diecezjalnego. Wierni dobrami zgodnie z tymi normami świadczą proboszczowi pomoc w administrowaniu dobrami parafialnymi, z zachowaniem przepisu kan. 532.

Kan. 538 - § 1. Proboszcz traci swój urząd przez usunięcie lub przeniesienie, dokonane zgodnie z przepisami prawa przez biskupa diecezjalnego; przez zrzeczenie się dla słusznej przyczyny, dokonane przez samego proboszcza i, do ważności, przyjęte przez biskupa diecezjalnego, jak również po upływie czasu, jeśli proboszcz zgodnie z przepisami prawa partykularnego, o którym w kan. 522, był ustanowiony na oznaczony czas.

§ 2. Proboszcza, który jest członkiem instytutu zakonnego albo jest inkardynowany do stowarzyszenia życia apostolskiego, usuwa się z zachowaniem przepisu kan. 682, § 2.

§ 3. Proboszcz, po ukończeniu siedemdziesiątego piątego roku życia, jest proszony o złożenie zrzeczenia się urzędu na ręce biskupa diecezjalnego, który rozważywszy wszystkie okoliczności osoby i miejsca, powinien zadecydować o przyjęciu lub odłożeniu zrzeczenia. Biskup diecezjalny obowiązany jest zapewnić zrzekajacemu się odpowiednie utrzymanie i mieszkanie, mając na uwadze normy ustalone przez Konferencję Episkopatu.

Kan. 539 - Gdy parafia wakuje albo proboszcz, na skutek uwięzienia, zesłania, czy wygnania, niezdolności lub słabego zdrowia, lub innej przyczyny, nie może wypełniać pasterskiej posługi w parafii, biskup diecezjalny winien jak najszybciej mianować administratora parafii, mianowicie kapłana, który by zastępował proboszcza, zgodnie z przepisem kan. 540.

Kan. 540 - § 1. Administrator parafii ma te same obowiązki i posiada te same uprawnienia co proboszcz, chyba że biskup diecezjalny inaczej postanowi.

§ 2. Admnistratorowi parafii nie wolno nic czynić, co mogłoby przynieść uszczerbek uprawnieniom proboszcza lub dobrom parafialnym.

§ 3. Po wypełnieniu swojego zadania, administrator parafii winien złożyć sprawozdanie proboszczowi.

Kan. 541 - § 1. W przypadku wakansu parafii, jak również wtedy, gdy proboszcz na skutek przeszkody nie może wypełniać pasterskiej posługi, kierowanie parafią, przed ustanowieniem administratora parafii, przejmuje tymczasowo wikariusz parafialny, a gdy jest ich kilku, najstarszy nominacją. Jeśli zaś nie ma wikariusza proboszcz określony prawem partykularnym.

§ 2. Kto przejął kierowanie parafią zgodnie z przepisem § 1, powinien natychmiast powiadomić ordynariusza miejsca o wakansie

parafii.

Kan. 542 - Kapłani, którzy według przepisu kan. 517, § 1, mają wspólnie pasterzować w jednej lub równocześnie w kilku parafiach:

1 powinni posiadać przymioty, o których w kan. 521;
2 mają być mianowani lub ustanowieni z zachowaniem przepisów kan. 522 i 524; 3 przejmują pasterzowanie dopiero z chwilą objęcia parafii

w posiadanie; ich moderator obejmuje ją w posiadanie zgodnie

z przepisami kan. 527, § 2; dla pozostałych kapłanów złożenie wyznania wiary dokonane w sposób przewidziany prawem zastępuje

objęcie w posiadanie.

Kan. 543 - § 1. Jeśli kapłanom powierzono wykonywanie solidarnie pasterskiej posługi w jednej lub kilku parafiach, to każdy, według porządku przez nich ustalonego, ma obowiązek wypełniać posługi i funkcje proboszczowskie, o których w kan. 528, 529 i 530. Władza asystostowania przy zawieraniu małżeństwa, jak również wszystkie uprawnienia w zakresie dyspensowania przyznane przez samo prawo proboszczom, przysługują wszystkim, ale należy z nich korzystać pod kierownictwem moderatora.

§ 2. Wszyscy kapłani, którzy należą do zespołu:

1 są związani obowiązkiem rezydencji;

2 wspólnie mają ustalić, w jakiej kolejności jeden z nich ma odprawiać za lud, zgodnie z przepisem kan. 534;

3 przy podejmowaniu czynności prawnych, sam moderator występuje w imieniu jednej lub kilku parafii powierzonych zespołowi.

Kan. 544 - Gdy ustaje urząd jednego kapłana z zespołu, o którym w kan. 517, § 1, albo moderator zespołu, a także gdy ktoś z nich staje się niezdolny do wykonywania pasterskiej posługi, nie wakuje parafia lub parafie powierzone zespołowi. Natomiast biskup diecezjalny powinien mianować nowego moderatora. Zanim jednak biskup mianuje innego, to zadanie winien wypełniać kapłan tegoż zespołu, najstarszy nominacją.

Kan. 545 - § 1. Ilekroć wydaje się to konieczne lub pożyteczne do właściwego wypełniania pasterskiej posługi w parafii, można przydzielić proboszczowi jednego lub kilku wikariuszy parafialnych, którzy jako współpracownicy proboszcza i uczestnicy jego troski, wspólną z proboszczem radą i gorliwoscią oraz pod jego władzą, wykonują dzieło pasterskiej posługi.

§ 2. Wikariusz parafialny może być ustanowiony czy to by świadczył pomoc w wypełnianiu całej posługi parafialnej albo w odniesieniu do całej parafii lub określonej jej części, lub w odniesieniu do określonego zespołu wiernych parafii, czy też by świadczył pomoc w wypełnianiu oznaczonej posługi równocześnie w kilku parafiach.

Kan. 546 - Aby ktoś mógł ważnie być mianowany wikariuszem, winien posiadać święcenia prezbiteratu.

Kan. 547 - Wikariusza parafialnego swobodnie mianuje biskup diecezjalny, po wysłuchaniu, jeśli to uzna za pożyteczne, proboszcza lub proboszczów parafii, dla których go się ustanawia, a także dziekana z zachowaniem przepisu kan. 682, § 1.

Kan. 548 - § 1. Obowiązki i uprawnienia wikariusza parafialnego określone są, oprócz kanonów tego rozdziału, statutami diecezjalnymi a także pismem biskupa diecezjalnego, a szczegółowiej zdeterminowane zostają poleceniem proboszcza.

§ 2. Jeżeli co innego wyraźnie w piśmie biskupa diecezjalnego nie zastrzeżono, wikariusz parafialny z racji urzędu zobowiązany jest wspomagać proboszcza w całej posłudze parafialnej, z wyjątkiem odprawiania Mszy św. za lud, a także zgodnie z prawem zastępować proboszcza, jeżeli sprawa tego wymaga.

§ 3. Wikariusz parafialny przedstawia regularnie proboszczowi zamierzone lub podjęte poczynania pasterskie, tak żeby proboszcz i wikariusz lub wikariusze, mogli wspólnymi siłami wypełniac pasterską posługę w parafii, za którą razem są odpowiedzialni.

Kan. 549 - Jeśli biskup diecezjalny czego innego nie postanowi zgodnie z przepisem kan. 533, § 3 i jeśli nie został ustanowiony administrator parafii, wtedy podczas nieobecności proboszcza należy zachować przepisy kan. 541, § 1. W takim wypadku wikariusz przejmuje również wszystkie obowiązki proboszcza, z wyjątkiem obowiązku odprawiania Mszy św. za lud.

Kan. 550 - § 1. Wikariusz parafialny jest obowiązany rezydować w parafii, a gdy został ustanowiony dla kilku parafii równocześnie, w jednej z nich. Jednakże na skutek słusznej przyczyny ordynariusz miejsca może zezwolić, by zamieszkał gdzie indziej, zwłaszcza w domu wspólnym dla wielu kapłanów, o ile nie ucierpi z tego powodu wykonywanie pasterskich zadań.

§ 2. Ordynariusz miejsca winien zatroszczyć się o to, by proboszcz i wikariusze praktykowali wedle możności jakąś formę życia wspólnego w domu parafialnym.

§ 3. Odnośnie do czasu wakacji, wikariusz ma takie samo prawo jak proboszcz.

Kan. 551 - W odniesieniu do ofiar, jakie wierni składają wikariuszowi z okazji wykonywania pasterskiej posługi, należy zachować przepis kan. 531.

Kan. 552 - Biskup diecezjalny lub administrator diecezji może dla słusznej przyczyny usunąć wikariusza parafialnego z zachowaniem przepisu kan. 682, § 2.

Rozdział VII DZIEKANI

Kan. 553 - § 1. Wikariusz rejonowy, zwany także dziekanem albo archiprezbiterem, albo jeszcze inaczej, jest kapłanem, który stoi na czele wikariatu rejonowego (dekanatu).

§ 2. Jeśli czego innego nie postanawia prawo partykularne, dziekana mianuje biskup diecezjalny, po wysłuchaniu zgodnie ze swoim roztropnym osądem zdania kapłanów pełniących posługę w danym dekanacie.

Kan. 554 - § 1. Na urząd dziekana, który nie jest związany z urzędem proboszcza określonej parafii, biskup powinien wybrać kapłana, jakiego uzna za odpowiedniego, po rozważeniu okoliczności miejsca i czasu.

§ 2. Dziekana należy mianować na pewien czas, określony prawem partykularnym.

§ 3. Na skutek słusznej przyczyny, zgodnie z własnym roztropnym osądem, biskup diecezjalny może swobodnie usunąć dziekana z urzędu.

Kan. 555 - § 1. Oprócz uprawnień prawomocnie mu udzielonych przez prawo partykularne, dziekan ma obowiązek i prawo:

1 popierać i koordynować w ramach dekanatu wspólną działalność pasterską;

2 czuwać nad tym, by duchowni jego okręgu prowadzili życie odpowiadające ich stanowi i troskliwie wypełniali swoje obowiązki;

3czuwać nad tym, by święte czynności były sprawowane zgodnie z przepisami liturgicznymi, by czystość i piękno kościoła

i sprzętu liturgicznego, zwłaszcza w sprawowaniu i przechowywaniu Najświętszego Sakramentu były starannie utrzymywane; żeby księgi parafialne były właściwie spisywane i należycie przechowywane, dobra kościelne prawidłowo administrowane, a budynek parafialny otoczony właściwą troską.

§ 2. Dziekan w powierzonym sobie dekanacie:

1 zabiega o to, ażeby duchowni zgodnie z postanowieniami

prawa partykularnego, uczestniczyli w określonym czasie w prelekcjach, spotkaniach teologicznych lub konferencjach, według postanowienia kan. 279, § 2;

2 troszczy się o dostarczenie pomocy duchowych prezbiterom swego okręgu; najbardziej zaś troszczy się o tych kapłanów, którzy znajdują się w trudniejszych okolicznościach lub przeżywają jakieś problemy.

§ 3. Dowiedziawszy się o poważnej chorobie proboszcza w swoim rejonie, dziekan winien zatroszczyć się o to, ażeby nie był on pozbawiony pomocy duchowej i materialnej, a w przypadku śmierci odprawiony był godny pogrzeb. Ma zatroszczyć się również o to, aby podczas choroby czy śmierci nie zostały zabrane lub nie zaginęły księgi, dokumenty, sprzęt liturgiczny oraz inne przedmioty należące do kościoła.

§ 4. Dziekan ma obowiązek wizytować parafie swojego rejonu w sposób określony przez biskupa diecezjalnego.

Rozdział VIII
REKTORZY KOŚCIOŁÓW I KAPELANI

Art. 1
REKTORZY KOŚCIOŁA

Kan. 556 - Przez rektorów kościołów rozumie się tutaj kapłanów, którym powierzono troskę o jakiś kościół, który nie jest ani parafialny, ani kapitulny, ani złączony z domem wspólnoty zakonnej lub stowarzyszenia życia wspólnego, którzy sprawują w nim święte czynności.

Kan. 557 - § 1. Rektora kościoła mianuje swobodnie biskup diecezjalny, z zachowaniem prawa wyboru lub prezentacji, jeśli komuś zgodnie z prawem przysługuje. W takim przypadku biskup diecezjalny zatwierdza lub ustanawia rektora.

§ 2. Również wtedy, gdy kościół należy do jakiegoś instytutu kleryckiego na prawie papieskim, biskupowi diecezjalnemu przysługuje prawo ustanowienia rektora przedstawionego przez przełożonego.

§ 3. Rektorem kościoła złączonego z seminarium lub innym kolegium kierowanym przez duchownych, jest rektor seminarium lub

kolegium, chyba że biskup diecezjalny inaczej postanowi.

Kan. 558 - Zachowując przepis kan. 262, rektor w powierzonym sobie kościele nie może sprawować czynności parafialnych, o których w kan. 530, nn. 1-6, bez zgody, a w razie potrzeby także delegacji proboszcza.

Kan. 559 - W powierzonym sobie kościele rektor może odprawiać nabożeństwa liturgiczne, nawet uroczyste, z zachowaniem prawnie ustanowionych przepisów fundacyjnych i - jeśli zgodnie z osądem ordynariusza miejsca - nie będzie to w żaden sposób szkodziło posłudze parafialnej.

Kan. 560 - Jeśli ordynariusz miejsca uzna to za pożyteczne, może rektorowi nakazać, ażeby w powierzonym mu kościele sprawował dla wiernych określone funkcje, nawet parafialne, jak również, by kościół był dostępny dla pewnych zespołów wiernych, w celu odprawiania w nim obrzędów liturgicznych.

Kan. 561 - Bez zezwolenia rektora lub innego prawnego przełożonego nie wolno nikomu w kościele sprawować Eucharystii, udzielać sakramentów lub odprawiać innych funkcji liturgicznych. Wyrażenie zgody lub jej odmowa muszą być dokonane zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 562 - Rektor kościoła, pod władzą ordynariusza miejsca i z zachowaniem prawnych statutów oraz praw nabytych, obowiązany jest czuwać, aby funkcje liturgiczne godziwie były sprawowane w kościele z zachowaniem przepisów liturgicznych i kanonicznych, zobowiązania wiernie wypełniane, dobra starannie administrowane, by sprzęt liturgiczny i budynki sakralne były restaurowane i ozdabiane, by nie działo się nic, co nie przystoi świętości miejsca oraz poszanowaniu domu Bożego.

Kan. 563 - Zgodnie z własnym osądem, ordynariusz miejsca może dla słusznej przyczyny usunąć rektora kościoła, chociażby był przez innych wybrany lub prezentowany, z zachowaniem przepisu kan. 682, § 2.

Art. 2 KAPELANI

Kan. 564 - Kapelanem jest kapłan, któremu powierza się przynajmniej częściowo stałą troską pasterską o jakąś wspólnotę lub specjalny zespół wiernych, wykonywaną zgodnie z postanowieniami prawa powszechnego lub partykularnego.

Kan. 565 - Jeśli w prawie czego innego nie zastrzeżono albo komuś nie przysługują, zgodnie z prawem, jakieś specjalne uprawnienia, kapelana mianuje ordynariusz miejsca, który też ustanawia prezentowanego lub zatwierdza wybranego.

Kan. 566 - § 1. Kapelan winien być wyposażony we wszystkie uprawnienia, których wymaga właściwe sprawowanie troski pasterskiej. Oprócz tego, co przyznaje kapelanowi prawo partykularne lub specjalna delegacja, posiada on na mocy urzędu władzę spowiadania wiernych powierzonych jego pieczy, a także głoszenia im słowa Bożego, udzielania Wiatyku i namaszczania chorych oraz sakramentu bierzmowania tym, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie śmierci.

§ 2. W szpitalach, więzieniach i podczas morskiej podróży, kapelan posiada ponadto władzę, którą może wykonywać tylko w tych

miejscach, rozgrzeszania z cenzur wiążących mocą samego prawa, ale nie zarezerwowanych i nie zdeklarowanych, z zachowaniem jednak przepisu kan. 976.

Kan. 567 - § 1. Gdy idzie o kapelana domu laickiego instytutu zakonnego, to ordynariusz miejsca nie powinien go mianować bez konsultacji z przełożonym, który ma prawo zaproponować jakiegoś kapłana, po wysłuchaniu zdania wspólnoty.

§ 2. Da kapelana należy odprawianie lub kierowanie funkcjami liturgicznymi. Nie wolno mu jednak mieszać się do zarządu wewnętrznego instytutu.

Kan. 568 - W miarę możności należy mianować kapelanów dla tych, którzy ze względu na warunki życia nie mogą korzystać ze zwyczajnej posługi proboszczów, a więc dla emigrantów, wygnańców, uchodźców, koczowników, odbywających podróż morską.

Kan. 569 - Pozycja kapelanów wojskowych jest regulowana specjalnymi ustawami.

Kan. 570 - Jeśli z siedzibą jakiejś wspólnoty lub zespołu, jest złączony kościół nieparafialny, kapelanem powinien być rektor tego kościoła, chyba że czego innego domaga się troska o wspólnotę lub kościół.

Kan. 571 - W wykonywaniu swojego pasterskiego zadania, kapelan powinien utrzymywać należny kontakt z proboszczem.

Kan. 572 - Gdy idzie o usunięcie kapelana, należy zachować przepisy kan. 563.

Część III
INSTYTUTY ŻYCIA KONSEKROWANEGO
I STOWARZYSZENIA ŻYCIA APOSTOLSKIEGO

Sekcja I
INSTYTUTY ŻYCIA KONSEKROWANEGO

Tytuł I
NORMY WSPÓLNE WSZYSTKIM INSTYTUTOM ŻYCIA KONSEKROWANEGO

Kan. 573 - § 1. Życie konsekrowane przez profesję rad ewangelicznych jest trwałą formą życia, w której wierni pod działaniem Ducha Świętego naśladując dokładniej Chrystusa, oddają się całkowicie umiłowanemu nade wszystko Bogu, ażeby - poświęceni z nowego i szczególnego tytułu dla chwały Boga, budowania Kościoła i zbawienia świata -

osiągnąć doskonałą miłość w służbie Królestwa Bożego i, stawszy się w Kościele wyraźnym znakiem, zapowiadać niebieską chwałę.

§ 2. Tę właśnie formę życia w instytutach życia konsekrowanego, kanonicznie erygowanych przez kompetentną władzę Kościoła, podejmują w sposób wolny ci wierni, którzy przez śluby lub inne zobowiązania, zgodnie z przepisami własnych instytutów, zobowiązują się do zachowania ewangelicznych rad czystości, ubóstwa i posłuszeństwa oraz przez miłość, do której prowadzą, łączą się w sposób szczególny z Kościołem i jego tajemnicą.

Kan. 574 - § 1. Stan tych, którzy we wspomnianych instytutach praktykują rady ewangeliczne, należy niewątpliwie do życia i świętości Kościoła, stąd powinien być przez wszystkich w Kościele szanowany i popierany.

§ 2. Do tego stanu życia niektórzy wierni są specjalnie przez Boga powoływani, ażeby w życiu Kościoła korzystali ze szczególnego daru oraz, zgodnie z celem i duchem instytutu, pomagali w Jego zbawczej misji.

Kan. 575 - Rady ewangeliczne, oparte na nauce i przykładzie Chrystusa- Nauczyciela, są darem Bożym, który Kościół otrzymał od Pana i z Jego łaski ustawicznie zachowuje.

Kan. 576 - Do kompetentnej władzy kościelnej należy interpretacja rad ewangelicznych, prawne regulowanie ich praktyki, ustanawianie stałych form takiego życia przez kanoniczną aprobatę, jak również odpowiednia troska, aby instytuty wzrastały i rozwijały się zgodnie z duchem ich założycieli i zdrowych tradycji.

Kan. 577 - Bardzo liczne są w Kościele instytuty życia konsekrowanego, które posiadają różne dary, według udzielonej im łaski: naśladując dokładnie Chrystusa, czy to modlącego się, czy głoszącego Królestwo Boże, czy czyniącego ludziom dobrze, czy też obcującego z nim w świecie, zawsze jednak wypełniającego wolę Ojca.

Kan. 578 - Wszyscy powinni wiernie zachowywać myśl i zamierzenia założycieli, zatwierdzone przez kompetentną władzę kościelną dotyczące natury, celu, ducha i charakteru instytutu, jak również zdrowych jego tradycji, co stanowi dziedzictwo tegoż instytutu.

Kan. 579 - Biskupi diecezjalni mogą, każdy na własnym terytorium, erygować formalnym dekretem instytuty życia konsekrowanego, po niezbędnej konsultacji Stolicy Apostolskiej.

Kan. 580 - Agregacja jednego instytutu życia konsekrowanego do drugiego jest zarezerwowana kompetentnej władzy instytutu agregującego, z zachowaniem zawsze kanonicznej autonomii instytutu agregowanego.

Kan. 581 - Dzielenie instytutu na części, niezależnie od tego, Jaką noszą nazwę, erygowanie ich od nowa, łączenie już erygowanych lub dokonywanie innego rodzaju zmian, należy do kompetentnej władzy instytutu, zgodnie z postanowieniami konstytucji.

Kan. 582 - Łączenie i unia instytutów życia konsekrowanego jest zarezerwowane tylko Stolicy Apostolskiej. Jej również jest zarezerwowane tworzenie konfederacji lub federacji.

Kan. 583 - Zmiany podejmowane w instytutach życia konsekrowanego, dotyczące tych elementów, które uzyskały aprobatę Stolicy Apostolskiej, nie mogą być dokonywane bez jej zgody.

Kan. 584 - Zniesienie instytutu należy do wyłącznej kompetencji Stolicy Apostolskiej, której też jest zastrzeżona decyzja odnośnie do dóbr doczesnych instytutu.

Kan. 585 - Zniesienie części instytutu należy do kompetentnej władzy tegoż instytutu.

Kan. 586 - § 1. Poszczególnym instytutom przyznaje się słuszną autonomię życia, zwłaszcza w zakresie zarządzania, dzięki której niech posiadają w Kościele własną dyscyplinę, a także zachowują własne dziedzictwo, o którym mowa w kan. 578.

§ 2. Ordynariusze miejsca winni tę autonomię zachowywać i jej strzec.

Kan. 587 - § 1. Dla lepszej ochrony własnego powołania oraz identyczności poszczególnych instytutów, kodeks fundamentalny, czyli konstytucje każdego instytutu, oprócz tego, co nakazuje zachować kan. 578, powinny zawierać także normy fundamentalne odnośnie do zarządzania instytutem i dyscypliny członków, włączania członków oraz ich formacji, jak również przedmiotu podejmowanych świętych zobowiązań.

§ 2. Kodeks ten jest zatwierdzany przez kompetentną władzą kościelną i tylko za jej zgodą może być zmieniony.

§ 3. W tym kodeksie należy odpowiednio zharmonizowac elementy duchowe i prawne; przy czym jednak nie powinno się mnozyc norm prawnych bez konieczności.

§ 4. Pozostałe normy, wydane przez kompetentny instytut, winny być zebrane w innych kodeksach, które mogą byt odpowiednio odnawiane i przystosowywane, stosownie do wymagań miejsca i czasu

Kan. 588 - § 1. Stan życia konsekrowanego nie jest ze swej natury ani klerycki, ani laicki.

§ 2. Instytut nazywa się kleryckim wtedy, gdy z racji celu, czyli zamierzenia założyciela, ewentualnie na podstawie prawomocnej tradycji, pozostaje pod zarządem duchownych, podejmuje wykonywanie święceń i jako taki jest uznawany przez władzę kościelną.

§ 3. Natomiast instytut nazywa się laicki wtedy, gdy został uznany za taki przez władzę kaścielną, na mocy jego natury, charakteru i celu ma właściwe sobie zadanie, określone przez założyciela czy prawnie ustaloną tradycję, nie zawierającą w sobie wykonywania święceń.

Kan. 589 - Instytut życia konsekrowanego nazywa się instytutem na prawie papieskim, jeśli został erygowany przez Stolicę Świętą albo otrzymał od niej formalny dekret zatwierdzający. Jest natomiast na prawie diecezjalnym, gdy został erygowany przez biskupa diecezjalnego, a nie otrzymał od Stolicy Apostolskiej dekretu zatwierdzającego.

Kan. 590 - § 1. Ponieważ instytuty życia konsekrowanego są w sposób specjalny poświęcone na służbę Bogu i całemu Kościołowi, stąd ze szczególnej racji podlegają najwyższej władzy kościelnej.

§ 2. Każdy członek obowiązany jest okazywać uległość Papieżowi jako swemu najwyższemu przełożonemu, również z racji świętych więzów posłuszeństwa.

Kan. 591 - Mając na uwadze większe dobro instytutów oraz troskę o zabezpieczenie potrzeb apostolatu, Papież, na mocy swego prymatu obejmującego cały Kościół, może ze względu na wspólny pożytek wyjmować instytuty życia konsekrowanego spod kierownictwa ordynariuszy miejsca i poddawać je tylko sobie lub innej władzy kościelnej.

Kan. 592 - § 1. W celu zacieśnienia wspólnoty instytutów ze Stolicą Apostolską, każdy najwyższy przełożony ma obowiązek - w sposób i w czasie przez nią określonym - przesyłać do Stolicy Świętej krótkie sprawozdanie dotyczące stanu i życia instytutu.

§ 2. Przełożeni każdego instytutu powinni upowszechniac znajomosc tych dokumentów Stolicy Świętej, które dotyczą powierzonych im członków, jak również zatroszczyć się o to, by były przestrzegane.

Kan. 593 - Z zachowaniem w mocy kan. 586 instytuty na prawie papieskim podlegają bezpośrednio i wyłącznie władzy Stolicy Apostolskiej w zakresie wewnętrznego zarządu i dyscypliny.

Kan. 594 - Instytut na prawie diecezjalnym pozostaje, z zachowaniem kan. 586, pod szczególną opieką biskupa diecezjalnego.

Kan. 595 - § 1. Do biskupa, w którego diecezji znajduje się dom główny, należy zatwierdzanie konstytucji i potwierdzanie prawnie wprowadzonych w nich zmian, z zachowaniem wszakże tego, do czego przyłożyła rękę Stolica Apostolska. Należy do niego również załatwianie ważniejszych spraw, dotyczących całego instytutu, a przekraczających kompetencje władzy wewnętrznej. Gdy instytut objął swym zasięgiem już kilka diecezji, biskup powinien się konsultować z pozostałymi biskupami diecezjalnymi.

§ 2. Biskup diecezjalny może w poszczególnych przypadkach dyspensować od przepisów konstytucji.

Kan. 596 - § 1. Przełożeni instytutów oraz kapituły posiadają w odniesieniu do podległych im członków władzę określoną prawem powszechnym i konstytucjami.

§ 2. Natomiast w zakonnych instytutach kleryckich na prawie papieskim posiadają ponadto kościelną władzę rządzenia, w zakresie zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym.

§ 3. Do władzy, o której w § 1, maja zastosowanie przepisy kan. 131, 133 i 137- 144.

Kan. 597 - § 1. Do instytutu życia konsekrowanego może być przyjęty każdy katolik, kierujący się właściwą intencją, posiadający przymioty wymagane prawem powszechnym i własnym instytutu, nie związany żadną przeszkodą.

§ 2. Nikt nie może być dopuszczony bez odpowiedniego przygotowania.

Kan. 598 - § 1. Każdy instytut mając na uwadze własny charakter i cele powinien określić w swoich konstytucjach sposób realizowania rad ewangelicznych czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, zgodnie z własnym sposobem życia.

§ 2. Wszyscy członkowie powinni nie tylko wiernie i całkowicie zachowywać rady ewangeliczne, lecz także zgodnie z prawem własnego instytutu układać swoje życie i zdążać do osiągnięcia doskonałości własnego stanu.

Kan. 599 - Ewangeliczna rada czystości podejmowana ze względu na Królestwo niebieskie, będąca znakiem przyszłego świata i źródłem obfitej płodności w niepodzielnym sercu, zawiera w sobie obowiązek doskonałej wstrzemięźliwości w celibacie.

Kan. 600 - Ewangeliczna rada ubóstwa do naśladowania Chrystusa, który będąc bogaty stał się dla nas cierpiącym niedostatek, prócz życia w rzeczywistości i w duchu ubogiego, prowadzonego pracowicie w trzeźwości i dalekiego od ziemskich bogactw, niesie ze sobą zależność i ograniczenie w używaniu dóbr i dysponowaniu nimi, zgodnie z własnym prawem poszczególnych instytutów.

Kan. 601 - Ewangeliczna rada posłuszeństwa, podejmowana w duchu wiary i miłości do naśladowania Chrystusa posłusznego aż do śmierci, zobowiązuje do podporządkowania własnej woli prawowitym przełożonym, zastępującym Boga, gdy wydają polecenia zgodnie z własnymi konstytucjami.

Kan. 602 - Braterskie współżycie, właściwe każdemu instytutowi, poprzez które wszyscy członkowie jednoczą się w szczególną jakby rodzinę w Chrystusie, tak powinno być określone, ażeby stawało się dla wszystkich wzajemnym wsparciem w wypełnianiu własnego powołania. Przez braterską zaś wspólnotę zaszczepiona i ugruntowaną w miłości, członkowie winni stać się przykładem powszechnego pojednania w Chrystusie.

Kan. 603 - § 1. Oprócz instytutów życia konsekrowanego, uznaje Kościół życie pustelnicze, czyli anachoretyczne, w którym wierni przez surowsze odsunięcie się od

świata, milczenie odosobnienia, gorliwą modlitwą i pokutą poświęcają swoje życie na chwałę Boga i zbawienie świata.

§ 2. Prawnie uznaje się za pustelnika osobę poświęconą Bogu w życiu konsekrowanym, jeśli poprzez ślub albo inne święte więzy zobowiązuje się publicznie wobec biskupa diecezjalnego do praktykowania trzech rad ewangelicznych i pod jego kierownictwem zachowuje właściwy tryb życia.

Kan. 604 - § 1. Do wspomnianych form życia konsekrowanego dochodzi stan dziewic, które - wyrażając święty zamiar gruntowniejszego naśladowania Chrystusa - są Bogu poświęcone przez biskupa diecezjalnego według zatwierdzonego obrzędu liturgicznego, zostają zaślubione mistycznie Chrystusowi, Synowi Bożemu, i przeznaczone na służbę Kościołowi.

§ 2. Dziewice mogą się zrzeszać dla wierniejszego wypełnienia swojego zamiaru oraz dla służby Kościołowi, odpowiadającej ich własnemu stanowi i wykonywanej przy wzajemnej pomocy.

Kan. 605 - Tylko Stolicy Apostolskiej rezerwuje się zatwierdzanie nowych form życia konsekrowanego. Biskupi zaś diecezjalni niech starają się rozpoznać nowe dary życia konsekrowanego, powierzane przez Ducha Swiętego Kościołowi, i wspomagać ich promotorów, ażeby możliwie najlepiej wyrażali swoje założenia i zabezpieczali odpowiednimi statutami, posługując się zwłaszcza ogólnymi zasadami podanymi w tej części.

Kan. 606 - Co się tutaj postanawia o instytutach życia konsekrowanego oraz o ich członkach, odnosi się w jednakowym stopniu do mężczyzn i kobiet, chyba że co innego wynika z kontekstu lub natury rzeczy.

Tytuł II
INSTYTUTY ZAKONNE

Kan. 607 - § 1. Życie zakonne, jako poświęcenie całej osoby, ukazuje przedziwne zaślubiny w Kościele dokonane przez Boga, stanowiące znak przyszłego wieku. Dzięki temu osoba zakonna dokonuje całkowitego oddania się, jakby złożenia się Bogu w ofierze, na skutek czego całe jej istnienie staje się ustawiczna czcią Boga w miłości.

§ 2. Instytut zakonny jest wspólnotą, której członkowie, zgodnie z własnym prawem, składają śluby wieczyste lub czasowe, ale odnawiane po upływie czasu oraz podejmują braterskie współżycie we wspólnocie.

§ 3. Publiczne świadectwo, jakie zakonnicy winni dawać Chrystusowi i Kościołowi, wymaga oddzielenia się od świata, zgodnie z charakterem i celem każdego instytutu.

Rozdział I

DOMY ZAKONNE ICH EREKCJA I ZNOSZENIE

Kan. 608 - Zakonna społeczność winna mieszkać w domu prawnie ustanowionym, pozostając pod władzą przełożonego wyznaczonego zgodnie z przepisem prawa. Każdy dom powinien mieć przynajmniej kaplicę, w której należy odprawiać i przechowywać Eucharystię, ażeby była rzeczywiście centrum wspólnoty.

Kan. 609 - § 1. Domy instytutu zakonnego są erygowane przez władzę kompetentną zgodnie z konstytucjami, po uzyskaniu wcześniej pisemnej zgody biskupa diecezjalnego.

§ 2. Na erekcję klasztoru mniszek wymagane jest ponadto zezwolenie Stolicy Apostolskiej.

Kan. 610 - § 1. Dokonując erekcji domu trzeba mieć na uwadze pożytek Kościoła oraz instytutu, jak również zadbać o to, co jest potrzebne do właściwego podjęcia przez członków życia zakonnego zgodnie z celami i duchem instytutu.

§ 2. Dom wolno erygować jedynie wtedy, gdy roztropnie się przewiduje, że będzie można odpowiednio zaradzić potrzebom członków.

Kan. 611 - Zezwolenie biskupa diecezjalnego na założenie domu zakonnego jakiegoś instytutu zawiera w sobie prawo do:

1 prowadzenia życia zgodnie z charakterem i własnymi celami instytutu;

2 wykonywania zgodnie z przepisami prawa własnych dzieł z uwzględnieniem warunków dołączonych do zezwolenia;

3 posiadania kościoła, gdy idzie o instytuty kleryckie, z zachowaniem przepisu kan. 12 15, § 3, oraz wykonywania świętych

posług zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 612 - Wymagana jest zgoda biskupa diecezjalnego na przeznaczenie domu zakonnego na dzieła apostolskie inne od tych, dla których był ustanowiony. Nie jest ona jednak potrzebna, gdy chodzi o zmiany, które przy zachowaniu przepisów fundacyjnych odnoszą się tylko do wewnętrznego zarządu i dyscypliny.

Kan. 613 - § l. Dom zakonny kanoników regularnych i mnichów, pozostający pod kierownictwem i pieczą własnego przełożonego, jest domem niezależnym, chyba że co innego postanawiają konstytucje.

§ 2. Przełożony domu niezależnego jest na mocy prawa przełożonym wyższym.

Kan. 614 - Klasztory mniszek złączone z jakimś instytutem męskim, zachowują własny sposób życia i zarządzania, zgodnie z konstytucjami. Wzajemne prawa i obowiązki należy określić w ten sposób, żeby wspomniane złączenie mogło pomnożyć dobro duchowe.

Kan. 615 - Klasztor niezależny, który poza własnym przełożonym nie ma innego wyższego przełożonego ani nie jest złączony z jakimś instytutem zakonnym w ten sposób, żeby przełożony tego instytutu miał określoną przez konstytucje władzę nad tym klasztorem, jest powierzony szczególnemu nadzorowi biskupa diecezjalnego, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 616 - § 1. Dom zakonny prawnie erygowany może być zniesiony przez najwyższego przełożonego zgodnie z przepisami konstytucji, po zasięgnięciu rady biskupa diecezjalnego. O majątku znoszonego domu winno zadecydować własne prawo instytutu, z zachowaniem jednak woli fundatorów lub ofiarodawców, jak również praw słusznie nabytych.

§ 2. Zniesienie jedynego domu jakiegoś instytutu należy do Stolicy Apostolskiej, której też rezerwuje się w tym wypadku decyzję odnośnie do majątku.

§ 3. Zniesienie domu niezależnego, o którym w kan. 613, należy do kapituły generalnej, chyba że inaczej postanawiają konstytucje.

§ 4 Zniesienie niezależnego klasztoru mniszek należy do Stolicy Apostolskiej, z zachowaniem, odnośnie do majątku, przepisów konstytucji.

Rozdział II
ZARZĄD INSTYTUTÓW

Art. 1
PRZEŁOŻENI I RADY

Kan. 617 - Przełożeni powinni wypełniać swoją funkcję i wykonywać władzę zgodnie z postanowieniami prawa powszechnego oraz własnego.

Kan. 618 - Przełożeni otrzymaną od Boga przez posługę Kościoła władzę powinni wykonywać w duchu służby. Nastawieni więc na przyjmowanie woli Bożej, w wykonywaniu swej posługi mają kierować podwładnymi jako synami Bożymi i odnosząc się z szacunkiem do ich ludzkiej godności mają popierać dobrowolne posłuszeństwo. Winni też chętnie ich wysłuchiwać i popierać wspólną inicjatywę mającą na uwadze dobro instytutu i Kościoła. Zawsze jednak zachowują władzę w zakresie podejmowania rozstrzygnięć i wydawania poleceń.

Kan. 619 - Przełożeni powinni gorliwie wypełniać swój urząd

i wraz z powierzonymi sobie członkami starać się budować braterską w Chrystusie wspólnotę, w której szuka się i miłuje przede wszystkim Boga. Powinni więc karmić często swoich podwładnych słowem Bożym i doprowadzać do sprawowania świętej liturgii. Mają być dla nich przykładem w pielęgnowaniu cnót oraz w zachowywaniu przepisów i tradycji

własnego instytutu. Niech starają się zaradzić odpowiednio ich potrzebom, niech troszczą się o chorych i odwiedzają ich, niech poskramiaja niespokojnych, pocieszają małodusznych i będą dla wszystkich cierpliwi.

Kan. 620 - Do wyższych przełożonych zalicza się tych, którzy kierują całym instytutem lub jego prowincją, czy inną zrównaną z nią częścią lub domem niezależnym. Zalicza się do nich również ich zastępców. Do wymienionych dochodzi opat-prymas oraz przełożony kongregacji monastycznej, którzy jednak nie posiadają całej władzy, jaką prawo powszechne przyznaje wyższym przełożonym.

Kan. 621 - Połączenie wielu domów pod kierownictwem jednego przełożonego stanowiące bezpośrednią część tego instytutu i kanonicznie erygowane przez uprawnionego przełożonego, nazywa się prowincją.

Kan. 622 - Najwyższy przełożony otrzymuje władzę nad wszystkimi prowincjami instytutu, domami i członkami, a powinien ją wykonywać zgodnie z przepisami własnego prawa. Pozostali przełożeni posiadają władzę w ramach swojego zadania.

Kan. 623 - Aby członkowie mogli być ważnie mianowani lub wybierani na przełożonych, wymaga się upływu odpowiedniego czasu od złożenia profesji wieczystej lub definitywnej, określonego prawem własnym, a gdy idzie o wyższych przełożonych, .w konstytucjach.

Kan. 624 - § 1. Przełożeni winni być ustanawiani na określony i odpowiedni przeciąg czasu, zgodnie z naturą i potrzebami instytutu, chyba że - w odniesieniu do najwyższego przełożonego lub przełożonych domu niezależnego - inaczej postanawiają konstytucje.

§ 2. Prawo własne powinno przez odpowiednie normy zadbać, aby przełożeni ustanawiani na określony czas, nie sprawowali urzędów, z którymi łączy się władza rządzenia, przez dłuższy okres bez przerw.

§ 3. Mogą być jednak usunięci z urzędu podczas trwania kadencji, ewentualnie przeniesieni na inny urząd, na skutek przyczyn określonych we własnym prawie.

Kan. 625 - § 1. Najwyższy przełożony powinien być ustanawiany przez kanoniczny wybór, zgodnie z postanowieniami konstytucji.

§ 2. Wyborom przełożonego klasztoru niezależnego, o którym w kan. 615, oraz najwyższego przełożonego instytutu na prawie diecezjalnym, przewodniczy biskup domu głównego.

§ 3. Pozostali przełożeni winni być ustanawiani zgodnie z przepisami konstytucji; jednakże w ten sposób, że - gdy są wybierani - zawsze wymagają zatwierdzenia ze strony kompetentnego przełożonego wyższego; jeśli zaś są mianowani, wcześniej powinna mieć miejsce odpowiednia konsultacja.

Kan: 626 - Przełożeni w nadawaniu urzędów, członkowie w dokonywaniu wyborów powinni zachować przepisy prawa powszechnego oraz własnego prawa, a także powstrzymywać się od jakichkolwiek nadużyć oraz względów osobistych. Mając zaś przed

oczyma tylko Boga i dobro instytutu, powinni mianować lub wybierać tych, których wobec Pana uznają za rzeczywiście godnych i odpowiednich. Ponadto w dokonywaniu wyborów winni się powstrzymać od pozyskiwania wyborców bezpośrednio lub pośrednio, dla siebie lub dla innych.

Kan. 627 - § 1. Przełożeni powinni mieć własną radę, ustanowioną zgodnie z postanowieniami konstytucji, i korzystać z jej pomocy w wykonywaniu swojego urzędu.

§ 2. Oprócz wypadków określonych prawem powszechnym, własne prawo powinno ustalić sytuacje, w których do ważnego działania wymagana jest zgoda lub rada, wyrażane zgodnie z postanowieniem

kan. 127.

Kan. 628 - § 1. Przełożeni, ustanowieni przez własne prawo instytutu, powinni w określonym czasie wizytować domy i członków sobie powierzonych zgodnie z przepisami wspomnianego prawa własnego.

§ 2. Biskup diecezjalny ma prawo i obowiązek wizytować, także w zakresie dyscypliny zakonnej :

l niezależne klasztory, o których w kan. 615;

2 poszczególne domy instytutu na prawie diecezjalnym, położone na jego terytorium.

§ 3. Członkowie winni z zaufaniem odnosić się do wizytatora, a gdy prawnie o coś pyta; mają obowiązek odpowiadać zgodnie z prawdą w miłości. Nikomu zaś nie wolno w jakikolwiek sposób odwodzić członków od wypełniania tego obowiązku ani też w inny

sposób udaremniać celu wizytacji.

Kan. 629 - Przełożeni powinni przebywać każdy w swoim domu i nie opuszczać go, poza wypadkami przewidzianymi we własnym prawie.

Kan. 630 - § 1: Przełożeni powinni zostawić swoim podwładnym należną wolność w zakresie korzystania z sakramentu pokuty i kierownictwa duchowego, z zachowaniem wszakże dyscypliny instytutu.

§ 2. Zgodnie z przepisami własnego prawa, przełożeni mają troszczyć się o to, ażeby ich podwładni mieli do dyspozycji odpowiednich spowiedników, u których mogliby się często spowiadać.

§ 3. W klasztorach mniszek, w domach formacji oraz w większych wspólnotach laickich, powinni być zwyczajni spowiednicy, zatwierdzeni przez ordynariusza miejsca, po konsultacji z zainteresowaną wspólnotą, bez obowiązku jednak przystępowania do nich.

§ 4. Przełożeni nie powinni spowiadać swoich podwładnych, chyba że sami dobrowolnie o to proszą.

§ 5. Podwładni powinni z zaufaniem przychodzić do swoich przełożonych, którym też mogą w sposób wolny i nie przymuszony otwierać swoje wnętrze. Natomiast zabrania się przełożonym nakłaniać ich w jakikolwiek sposób do otwierania przed nimi sumienia.

Art. 2

KAPITUŁY

Kan. 631 - § 1. Kapituła generalna, która zgodnie z konstytucjami otrzymuje najwyższą władzę w instytucie, powinna być w ten sposób powołana, ażeby reprezentując cały instytut, stała się prawdziwym znakiem jego jedności w miłości. Do niej głównie należy strzec dziedzictwa instytutu, o którym w kan. 578, popierać zgodną z nim przystosowaną odnowę, dokonywać wyboru najwyższego przełożonego, załatwiać ważniejsze sprawy oraz wydawać normy, które winni wszyscy zachowywać.

§ 2. Konstytucje mają określić skład kapituły i zakres jej władzy. Własne prawo winno dokładniej określić obowiązujący sposób odbywania kapituły, zwłaszcza gdy idzie o wybory i sposób załatwiania spraw.

§ 3. Zgodnie z normami określonymi we własnym prawie, nie tylko prowincje i wspólnoty lokalne, lecz także każdy członek może w sposób wolny przesłać da kapituły generalnej swoje życzenia i sugestie.

Kan. 632 - Własne prawo powinno dokładnie określić, co należy do innych kapituł instytutu oraz innych podobnych zebrań, a mianowicie ich naturę, władzę, skład osobowy, sposób postępowania i czas ich odbywania.

Kan. 633 - § 1. Organa uczestnictwa lub konsultacji mają wiernie wypełniać powierzone sobie zadanie, zgodnie z przepisami prawa powszechnego i własnego, a w ten sam sposób powinna się wyrażać troska i udział wszystkich członków na rzecz dobra wspólnego całego instytutu lub wspólnoty.

§ 2. W organizowaniu i stosowaniu tych środków uczestnictwa i konsultacji należy stosować mądre rozeznanie, a sposób ich działania powinien być zgodny z charakterem i celem instytutu.

Art. 3
DOBRA DOCZESNE I ICH ZARZĄD

Kan. 634 - § 1. Instytuty, prowincje i domy zakonne, jako osoby prawne na mocy samego prawa, zdolne są do nabywania, posiadania i alienowania dóbr doczesnych, chyba że konstytucje tę zdolność wykluczają lub ograniczają.

§ 2. Powinny jednak unikać wszelkiego luksusu, nadmiernego zysku i gromadzenia dóbr.

Kan. 635 - § 1. Dobra doczesne instytutów zakonnych jako kościelne rządzą się przepisami księgi V Dobra doczesne Koscioła, chyba że co innego wyraźnie zastrzeżono.

§ 2. Każdy jednak instytut powinien ustanowić odpowiednie normy, dotyczące używania i zarządu dóbr, które by stały na straży właściwego instytutowi ubóstwa, strzegły go i wyrażały.

Kan. 636 - § 1. W każdym instytucie, a także prowincji kierowanej przez wyższego przełożonego, powinien być ekonom, różny od wyższego przełożonego, a ustanowiony zgodnie z własnym prawem. Ma on zarządzać dobrami pod kierownictwem odnośnego

przełożonego. Również we wspólnotach lokalnych należy wedle możności ustanowić ekonoma, różnego od przełożonego miejscowego.

§ 2. W czasie oraz w sposób określony we własnym prawie, ekonomi i inni zarządcy mają obowiązek przedłożyć kompetentnej władzy sprawozdanie z wykonanego zarządu.

Kan. 637 - Klasztory niezależne, o których w kan. 615, powinny raz w roku składać sprawozdanie z zarządu ordynariuszowi miejsca. Ponadto ordynariuszowi miejsca przysługuje prawo wglądu w sprawy gospodarcze domu zakonnego na prawie diecezjalnym.

Kan. 638 - § 1. Własne prawo w ramach prawa powszechnego, winno określić akty, które przekraczają cel i sposób zwyczajnego zarządzania oraz sprecyzować warunki konieczne do ważnego podjęcia nadzwyczajnego aktu administracyjnego.

§ 2. Wydatki i akty prawne związane z wykonywaniem zwyczajnego zarządzania, oprócz przełożonych ważnie podejmują, w ramach powierzonej im funkcji, także urzędnicy, których własne prawo do tego celu wyznacza.

§ 3. Do ważności alienacji i jakiegokolwiek działania, przez które stan majątkowy osoby prawnej może doznac uszczerbku, potrzebne jest pisemne zezwolenie kompetentnego przełożonego, wydane za zgodą jego rady. Jeśli natomiast chodzi o transakcje, w których suma przekracza wysokość określoną dla danego regionu przez Stolicę Apostolską, albo przedmiotem są dobra ofiarowane Kościołowi na mocy ślubu albo rzeczy drogocenne z racji artystycznych lub historycznych, potrzebna jest ponadto zgoda Stolicy Świętej.

§ 4. Dla klasztorów niezależnych, o których w kan. 615, oraz dla instytutów na prawie diecezjalnym, konieczna jest pisemna zgoda ordynariusza miejsca.

Kan. 639 - § 1. Jeśli osoba prawna zaciągnęła długi i zobowiązania, nawet za zezwoleniem przełożonych, sama powinna za nie odpowiadać.

§ 2. Jeśli zaciągnął je członek instytutu za zezwoleniem przełożonego w stosunku do swoich dóbr, sam jest odpowiedzialny, jeśli zaś na polecenie przełożonego załatwił sprawę instytutu, odpowiedzialny jest instytut.

§ 3. Jeśli zaciągnął je zakonnik bez zezwolenia przełożonych, powinien odpowiadać sam a nie osoba prawna.

§ 4. Zawsze jednak można wnieść skargę przeciw temu, który odniósł jakąś korzyść z zawartego kontraktu.

§ 5. Przełożeni zakonni nie powinni zezwalac na zaciąganie długów, jeśli nie jest pewne, że zwyczajnych dochodów można spłacić należne procenty, oraz w niezbyt długim czasie z uzyskanej zgodnie z prawem amortyzacji zwrócić sumę podstawową.

Kan. 640 - Uwzględniając miejscową sytuację, instytuty powinny starać się dawać niejako zbiorowe świadectwo miłości i ubóstwa, oraz stosownie do możliwości przeznaczać część własnych dóbr na potrzeby Kościoła, jak również pomóc w utrzymaniu osób potrzebujących.

Rozdział III

PRZYJMOWANIE KANDYDATÓW I KSZTAŁCENIE CZŁONKÓW

Art. 1
PRZYJĘCIE DO NOWICJATU

Kan. 641 - Prawo przyjmowania kandydatów do nowicjatu należy do wyższych przełożonych, zgodnie z własnym prawem.

Kan. 642 - Przejęci czujną troską, przełożeni powinni przyjmować tylko tych, którzy, oprócz wymaganego wieku, mają zdrowie, odpowiedni charakter i wystarczające przymioty dojrzałości, konieczne do podjęcia życia właściwego danemu instytutowi. W razie potrzeby zdrowie, charakter i dojrzałość można stwierdzić również przy pomocy biegłych, z zachowaniem przepisu kan. 220.

Kan. 643 - § 1. Nieważnie jest przyjęty do nowicjatu: 1 kto nie ukończył jeszcze siedemnastu lat;
2 małżonek w czasie trwania małżeństwa;

3 kto jest aktualnie związany świętym węzłem z jakimś instytutem życia konsekrowanego albo przynależy do jakiegoś stowarzyszenia życia apostolskiego, z zachowaniem przepisu kan. 684;

4 kto wstępuje do instytutu pod wpływem przymusu, ciężkiej bojaźni albo kto został przyjęty przez przełożonego działającego pod takim samym wpływem;

5 kto zataił swoje włączenie do jakiegoś instytutu życia konsekrowanego lub stowarzyszenia życia apostolskiego.

§ 2. Własne prawo może ustanowić jeszcze inne przeszkody unieważniające przyjęcie albo dołączyć inne warunki.

Kan. 644 - Przełożeni nie powinni przyjmować do nowicjatu duchownych diecezjalnych bez porozumienia się z własnym ich ordynariuszem, jak również obciążonych długiem, którego nie są w stanie spłacić.

Kan. 645 - § 1. Przed przyjęciem do nowicjatu kandydaci powinni przedstawić świadectwo chrztu, bierzmowania oraz zaświadczenie o stanie wolnym.

§ 2. Gdy idzie o dopuszczenie duchownych albo tych, którzy byli już przyjęci do innego instytutu życia konsekrowanego, do stowarzyszenia życia apostolskiego albo do seminarium, to konieczne jest ponadto zaświadczenie odnosnego ordynariusza miejsca, wyższego przełożonego instytutu lub stowarzyszenia, bądź rektora seminarium.

§ 3. Własne prawo może się domagać jeszcze innych świadectw, stwierdzających wymaganą zdatność i wolność od przeszkód.

§ 4. Przełożeni mogą prosić o inne jeszcze informacje, nawet z zachowaniem tajemnicy, jeśli wyda się im to konieczne.

Art. 2
NOWICJAT I KSZTAŁCENIE NOWICJUSZY

Kan. 646 - Nowicjat, którym rozpoczyna się życie w instytucie, zmierza ku temu, żeby nowicjusze dokładniej rozpoznali Boże powołanie i to właściwe danemu instytutowi, by doświadczyli sposobu życia instytutu, uformowali umysł i serce jego duchem, a także by można było potwierdzić ich zamiar i zdatność.

Kan. 647 - § 1. Erekcja, przeniesienie i zniesienie domu nowicjatu mają być dokonane pisemnym dekretem najwyższego przełożonego instytutu, wydanym za zgodą jego rady.

§ 2. Do ważności nowicjatu wymaga się, by był odbywany w domu prawnie do tego przeznaczonym. W poszczególnych przypadkach i na zasadzie wyjątku, najwyższy przełożony za zgodą swojej rady może zezwolić, aby kandydat odbywał nowicjat w innym domu instytutu, pod kierownictwem jakiegoś doświadczonego zakonnika, który pełni rolę zastępcy mistrza nowicjuszy.

§ 3. Wyższy przełożony może zezwolić, aby zespół nowicjuszy przebywał przez pewne okresy czasu w innym domu instytutu, przez niego oznaczonym.

Kan. 648 - § 1. Nowicjat do ważności powinien trwać dwanaście miesięcy spędzonych we wspólnocie nowicjatu, z zachowaniem przepisu kan. 647, § 3.

§ 2. Dla ukształtowania nowicjuszy konstytucje, obok czasu o którym w § 1, mogą przewidzieć jeden lub kilka okresów praktyki apostolskiej, podejmowanej poza wspólnotą nowicjatu.

§ 3. Nowicjatu nie należy przedłużać ponad dwa lata.

Kan. 649 - § 1. Z zachowaniem przepisu kan. 647, § 3 i kan. 648, § 2, nieobecność w domu nowicjatu ponad trzy miesiące, czy to ciągła, czy przerywana, powoduje nieważność nowicjatu. Nieobecność przekraczająca piętnaście dni powinna być uzupełniona.

§ 2. Za zezwoleniem kompetentnego przełożonego wyższego, pierwsza profesja może być antycypowana, ale nie ponad piętnaście

dni.

Kan. 650 - § 1. Cel nowicjatu wymaga, aby nowicjusze byli kształtowani pod kierownictwem mistrza, zgodnie z programem kształtowania określonym własnym prawem.

§ 2. Kierownictwo nowicjuszy jest pod zwierzchnictwem wyższych przełożonych zastrzeżone tylko mistrzowi.

Kan. 651 - § l. Mistrzem nowicjuszy winien być członek instytutu, który złożył już śluby wieczyste i został zgodnie z prawem wyznaczony.

§ 2. Mistrzowi w razie potrzeby można przydzielić

pomocników, którzy podlegają mu w zakresie kierowania nowicjatem i programu kształtowania formacji.

§ 3. Kształtowanie nowicjuszy należy powierzać członkom starannie do tego przygotowanym, którzy nie obciążeni innymi obowiązkami, mogliby owocnie i na sposób stały wypełniać swoje zadanie.

Kan. 652 - § 1. Zadaniem mistrza oraz jego współpracowników jest rozpoznać i potwierdzić powołanie nowicjuszy, a także uformować ich stopniowo do prowadzenia właściwego instytutowi życia doskonałego.

§ 2. Nowicjusze powinni być doprowadzeni do zdobycia cnót ludzkich i chrześcijańskich; przez modlitwę i samozaparcie mają

być wprowadzani na drogę pełniejszej doskonałości. Należy ich

wdrażać w kontemplowanie tajemnicy zbawienia, do czytania i rozważania Pisma świętego; przygotowywać do kultu Bożego sprawowanego w świętej liturgii; nauczyć sposobu praktyki życia konsekrowanego Bogu i ludziom w Chrystusie przez praktykowanie rad ewangelicznych. Mają być zaznajamiani z charakterem i duchem, celem i karnością, historią i życiem własnego instytutu, jak również przepajani miłością do Kościoła i jego pasterzy.

§ 3. Świadomi własnej odpowiedzialności, nowicjusze niech tak współdziałają czynnie ze swoim mistrzem, ażeby wiernie odpowiedzieć łasce powołania.

§ 4. Członkowie instytutu winni zatroszczyć się, ażeby we własnym zakresie wspierali dzieło kształtowania nowicjuszy przez przykład życia i modlitwę.

§ 5. Okres nowicjatu, o którym w kan. 648, § 1, ma być przeznaczony na dzieło kształtowania w ścisłym znaczeniu, stąd nowicjusze nie powinni podejmować studiów albo innych zajęć, które nie służą bezpośrednio tej formacji.

Kan. 653 - § 1. Nowicjusz może swobodnie opuścić instytut; również kompetentna władza instytutu może go wydalić.

§ 2. Jeśli po upływie nowicjatu uznano nowicjusza za zdatnego, należy go dopuścić do czasowej profesji, w przeciwnym razie wydalić. Jeśli zaś co do jego zdatności istnieje wątpliwość, przełożony wyższy może przedłużyć okres próby, zgodnie z własnym prawem, nigdy jednak ponad sześć miesięcy.

Art. 3
PROFESJA ZAKONNA

Kan. 654 - Przez profesję zakonną członkowie zobowiązują się publicznym ślubem do zachowania trzech rad ewangelicznych, zostają konsekrowani przez posługę Kościoła Bogu i włączeni do instytutu z prawami i obowiązkami określanymi w prawie.

Kan. 655 - Profesja czasowa winna być składana na okres przewidziany we własnym prawie, nie krótszy niż trzy lata i nie dłuższy niż sześć lat.

Kan. 656 - Do ważności profesji czasowej wymaga się, aby:

1 składający ją ukończył przynajmniej osiemnasty rok życia;

2 nowicjat został odbyty ważnie;

3 dopuszczenia dokonał w sposób wolny kompetentny przełożony po wysłuchaniu głosu swojej rady, zgodnie z prawem;

4 była ona wyraźna i złożona bez przymusu, ciężkiej bojaźni lub podstępu;

5 została przyjęta przez właściwego przełożonego, osobiście lub przez innego.

Kan. 657 - § 1. Po upływie czasu, na jaki profesja została złożona, zakonnik, który sam o to prosi i jest uznany za zdatnego, powinien być dopuszczony do ponowienia profesji lub do złożenia profesji wieczystej. W przeciwnym razie winien odejść z instytutu.

§ 2. Jeśli zaś wydaje się to wskazane, kompetentny przełożony może zgodnie z własnym prawem przedłużyć okres profesji czasowej, tak jednak, by okres, w którym zakonnik jest związany ślubami czasowymi, nie przekroczył dziewięciolecia.

§ 3. Profesję wieczystą można dla słusznej przyczyny antycypować, jednak nie ponad trzy miesiące.

Kan. 658 - Oprócz warunków określonych w kan. 656, nn. 3, 4 i 5, i innych dodanych przez własne prawo, do ważności profesji wieczystej wymaga się:

1 ukończenia przynajmniej dwudziestego pierwszego roku życia;

2 uprzedniej profesji czasowej, przynajmniej przez trzy lata, z zachowaniem przepisu kan. 657, § 3.

Art. 4
KSZTAŁCENIE ZAKONNIKÓW

Kan. 659 - W poszczególnych instytutach po pierwszej profesji ma być realizowane kształcenie wszystkich członków, zmierzające do prowadzenia pełniej życia własciwego danemu instytutowi oraz coraz doskonalszej realizacji jego misji.

§ 2. Dlatego własne prawo powinno okreslić program i czas trwania tegoż kształcenia, uwzględniając potrzeby Kościoła oraz warunki ludzi i czasu, zgodnie z celem i charakterem instytutu.

§ 3. Kształcenie członków przygotowujących się do przyjęcia święceń jest regulowane prawem powszechnym i własnym programem studiów instytutu.

Kan. 660 - § 1. Kształcenie winno być systematyczne, przystosowane do zdolności członków, duchowe i apostolskie, naukowe i praktyczne, uwieńczone także, jeśli to jest wskazane, uzyskaniem odpowiednich tytułów, tak kościelnych, jak i świeckich.

§ 2. W czasie trwania tego kształcenia, członkom nie należy powierzać obowiązków i funkcji, które by w nim przeszkadzały.

Kan. 661 - Zakonnicy mają przez całe życie kontynuować gorliwie swoją formację duchową, naukową i praktyczną, a przełożeni powinni zapewnić im potrzebne do tego środki i zostawić na to czas.

Rozdział IV
OBOWIĄZKI I PRAWA INSTYTUTÓW ORAZ ICH CZŁONKÓW

Kan. 662 - Za najwyższą zasadę swego życia zakonnicy winni uznać naśladowanie Chrystusa ukazane w Ewangelii i wyrażone w konstytucjach własnego instytutu.

Kan. 663 - § 1. Pierwszym i podstawowym obowiązkiem wszystkich zakonników powinna być kontemplacja rzeczy Bożych oraz ustawiczne zjednoczenie z Bogiem w modlitwie.

§ 2. Członkowie powinni wedle możności codziennie uczestniczyć w Ofierze eucharystycznej, przyjmować Najświętsze Ciało Chrystusa i adorować tegoż Pana obecnego w Sakramencie.

§ 3. Powinni czytać Pismo święte i odprawiać rozmyślanie według przepisów własnego prawa, sprawować godnie liturgię godzin, z zachowaniem w odniesieniu do duchownych obowiązku, o którym w kan. 276, § 2, n. 3, jak również praktykować inne pobożne cwiczenia.

§ 4. Niech mają - również przez modlitwę różańcową - specjalne nabożeństwo do Dziewicy, Bożej Rodzicielki, która jest wzorem i oparciem dla każdego rodzaju życia konsekrowanego.

§ 5. Niech wiernie praktykują okresy corocznego świętego skupienia.

Kan. 664 - Zakonnicy mają często zwracać swoją myśl ku Bogu, codziennie robić rachunek sumienia i często przystępować do sakramentu pokuty.

Kan. 665 - § 1. Zakonnicy powinni mieszkać we własnym domu zakonnym zachowując życie wspólne i nie opuszczać go bez zezwolenia swego przełożonego. Gdy natomiast chodzi o dłuższą nieobecność w domu, to przełożony wyższy, działając za zgodą swojej rady, może dla słusznej przyczyny zezwolić zakonnikowi na przebywanie poza domem instytutu, jednak nie dłużej niż rok, chyba że chodzi o ratowanie zdrowia, odbycie studiów lub wykonywanie apostolatu w imieniu instytutu.

§ 2. Zakonnik, który bezprawnie przebywa poza domem zakonnym z zamiarem uwolnienia się spod władzy przełożonych, winien być przez nich usilnie nakłaniany i wspomagany, aby powrócił i wytrwał w swoim powołaniu.

Kan. 666 - W korzystaniu z środków społecznego przekazu, należy zachować konieczne rozeznanie i unikać tego, co przynosi szkodę własnemu powołaniu i stanowi zagrożenie dla czystości osoby konsekrowanej.

Kan. 667 - § 1. We wszystkich domach należy zachować klauzurę przystosowaną do charakteru i misji instytutu, zgodnie z postanowieniami własnego prawa, z zarezerwowaniem zawsze jakiejś części domu zakonnego tylko dla zakonników.

§ 2. Ściślejsza klauzura winna być zachowywana w klasztorach nastawionych na życie kontemplacyjne.

§ 3. Klasztory mniszek, które ukierunkowane są całkowicie na życie kontemplacyjne, powinny zachowywać klauzulę papieską, zgodnie z normami wydanymi przez Stolicę Apostolską. Pozostałe klasztory mniszek - klauzurę przystasowaną do ich własnego charakteru i określoną w konstytucjach.

§ 4. Biskup diecezjalny może dla słusznej przyczyny wchodzić da klauzury klasztorów mniszek na terenie swojej diecezji, może też dla poważnej przyczyny i za zgodą przełożonej zezwolić innym na wejście do klauzury, jak również pozwolić mniszkom na wyjście z niej, na czas rzeczywiście konieczny.

Kan. 668 - § 1. Zakonnicy powinni przed pierwszą profesją przekazać, komu zechcą, zarządzanie swoimi dobrami oraz - jeśli konstytucje czego innego nie postanawiają - w sposób wolny zadysponować ich użytkowaniem i korzystaniem z dochodów. Przynajmniej przed złożeniem wieczystej profesji mają sporządzić testament, ważny również wobec prawa świeckiego.

§ 2. Na zmianę tych dyspozycji ze słusznej przyczyny, jak również na podjęcie jakiegokolwiek aktu co do dóbr materialnych, potrzebują zezwolenia kompetentnego przełożonego, zgodnie z przepisami własnego prawa.

§ 3. Cokolwiek zakonnik nabywa własnym staraniem ale ze względu na instytut, nabywa to dla instytutu. Wszystko, co mu przysługuje z tytułu pensji, zapomogi lub ubezpieczenia, jest nabywane dla instytutu, chyba że własne prawo co innego postanawia.

§ 4. Kto z racji natury swego instytutu powinien całkowicie zrzec się swoich dóbr, tego zrzeczenia winien dokonać w formie ważnej także w miarę możności wobec prawa cywilnego, przed profesją wieczystą, ważnego od dnia złożenia profesji. To samo powinien uczynić profes ślubów wieczystych, który według przepisów własnego prawa chciałby, za zezwoleniem najwyższego przełożonego, zrzec się w części lub w całości własnych dóbr.

§ 5. Profes, który ze względu na naturę swego instytutu rzekł się całkowicie swoich dóbr, traci zdolność nabywania i posiadania, stąd nieważnie podejmuje akty przeciwne ślubowi ubóstwa. Co jednak przechodzi na niego po dokonaniu zrzeczenia, przechodzi na instytut zgodnie z własnym prawem.

Kan. 669 - § 1. Zakonnicy powinni nosić strój instytutu, wykonany zgodnie z przepisami własnego prawa, na znak swojej konsekracji i świadectwa ubóstwa.

§ 2. Zakonnicy duchowni instytutu, który nie ma własnego stroju, powinni nosić strój duchowny zgodnie z postanowieniem kan. 284.

Kan. 670 - Instytut powinien zapewnić swoim członkom wszystko, co zgodnie z postanowieniami konstytucji konieczne jest do osiągnięcia celu, związanego z ich powołaniem.

Kan. 671 - Zakonnik nie powinien przyjmować zajęć i obowiązków poza własnym instytutem bez zgody uprawnionego przełożonego.

Kan. 672 - Zakonnicy są związani przepisami kan. 277, 285, 286, 287 i 289; zakonnicy będący duchownymi - ponadto przepisami kan. 279, § 2. W instytutach laickich na prawie papieskim, zezwolenie, o których w kan. 285, § 4, może być udzielone przez własnego przełożonego wyższego.

Rozdział V
APOSTOLSTWO INSTYTUTÓW

Kan. 673 - Apostolstwo wszystkich zakonników polega na świadectwie ich życia konsekrowanego, które winni ożywiać modlitwą i pokutą.

Kan. 674 - Instytuty nastawione tylko na kontemplację, otrzymują zawsze w mistycznym ciele Chrystusa znakomity udział; składają bowiem Bogu doskonałą ofiarę chwały, Ludowi Bożemu dodają blasku przez obfite owoce świętości i pobudzają go przykładem oraz przyczyniają się do jego wzrostu dzięki tajemniczej płodności apostolskiej. Z tej to racji, choćby nawet nagliła konieczność czynnego apostolstwa, członkowie tych instytutów nie mogą być odwoływani do niesienia pomocy w wykonywaniu różnych posług pasterskich.

Kan. 675 - § 1. W instytutach oddanych dziełom apostolskim, działalność apostolska należy do samej ich natury. Dlatego całe życie członków powinno być przepojone duchem apostolskim, a cała działalność apostolska ma być nacechowana duchem zakonnym.

§ 2. Działalność apostolska powinna wypływać zawsze z wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem, ugruntowywać je i pogłębiać.

§ 3. Działalność apostolska, wykonywana w imieniu i z polecenia Kościoła, winna być prowadzona w jego wspólnocie.

Kan. 676 - Instytuty laickie, zarówno męskie, jak i żeńskie, przez dzieła miłosierdzia dotyczące ducha i ciała uczestniczą w pasterskim zadaniu Kościoła i świadczą ludziom różnorodne usługi. Z tej racji powinny pozostawać wierne łasce swego powołania.

Kan. 677 - § 1. Przełożeni i członkowie winni zachowywać wiernie misje i dzieła właściwe instytutowi. Uwzględniając jednak potrzeby miejsca i czasu, powinni przystosować je roztropnie, przy użyciu także nowych i stosownych środków.

§ 2. Jeśli instytuty mają złączone ze sobą jakieś stowarzyszenia wiernych, powinny je wspomagać specjalną troską, aby były przepojone autentycznym duchem swojej rodziny.

Kan. 678 - § 1. W sprawach, które dotyczą duszpasterstwa, publicznego wykonywania kultu Bożego oraz innych dzieł apostolskich, zakonnicy podlegają władzy biskupów, którym winni okazać uległe posłuszeństwo i szacunek.

§ 2. W wykonywaniu zewnętrznego apostolatu zakonnicy podlegają także własnym przełożonym oraz winni pozostawać wierni dyscyplinie instytutu. W razie potrzeby sami biskupi powinni pilnować zachowania tego obowiązku.

§ 3. W zakresie zlecania dzieł apostolskich zakonnikom, biskupi diecezjalni i przełożeni zakonni powinni działać we wzajemnym porozumieniu.

Kan. 679 - Biskup diecezjalny, gdy przynagla bardzo poważna przyczyna, może zabronić członkowi instytutu zakonnego przebywania na terenie diecezji, jeżeli powiadomiony o tym wyższy przełożony zaniedbał zaradzić sprawie. Sprawę należy natychmiast przedstawić Stolicy Apostolskiej.

Kan. 680 - Trzeba popierać uporządkowaną współpracę między różnymi instytutami oraz pomiędzy nimi i klerem diecezjalnym, jak również, pod kierownictwem biskupa diecezjalnego, koordynację wszystkich dzieł i poczynań apostolskich, z zachowaniem wszakże charakteru, celu poszczególnych instytutów i praw fundacyjnych.

Kan. 681 - § 1. Dzieła powierzane zakonnikom przez biskupa

diecezjalnego podlegają jego władzy i kierownictwu, z zachowaniem prawa przełożonych, zgodnie z kan. 678, §§ 2 i 3.

§ 2. W takich przypadkach biskup diecezjalny i kompetentny przełożony winni zawrzeć pisemną umowę, w której, obok innych spraw, należy wyraźnie i dokładnie określić to, co się odnosi do przedmiotu wykonywanego dzieła, przydzielania do niego zakonników i spraw materialnych.

Kan. 682 - § 1. Gdy idzie o nadanie zakonnikowi jakiegoś urzędu kościelnego w diecezji, otrzymuje on nominację od biskupa diecezjalnego, po przedstawieniu kandydata przez kompetentnego przełożonego lub przynajmniej za jego zgodą.

§ 2. Zakonnik może być usunięty z powierzonego mu stanowiska, tak według uznania kompetentnej władzy, po powiadomieniu przełożonego zakonnego, jak i przez przełożonego, po powiadomieniu nadającego, bez wymagania zgody drugiego.

Kan. 683 - § 1. Biskup diecezjalny może osobiście lub przez kogo innego, podczas wizytacji pasterskiej, jak również w wypadku konieczności wizytować: kościoły i kaplice, do których wierni habitualnie uczęszczają, szkoły oraz inne dzieła religijne lub miłosierdzia duchowego, powierzone zakonnikom. Nie dotyczy to jednak szkół, które są dostępne wyłącznie własnym alumnom instytutu.

§ 2. Gdyby przypadkiem wykrył nadużycie, może on - jeśli nie odniosło skutku powiadomienie o tym przełożonego - sam własną powagą sprawę załatwić.

Rozdział VI
WYŁĄCZANIE CZLONKÓW Z INSTYTUTU

Art. 1
PRZEJŚCIE DO INNEGO INSTYTUTU

Kan. 684 - § 1. Zakonnik po ślubach wieczystych nie może przejść z własnego do innego instytutu bez zezwolenia najwyższych przełożonych obydwu instytutów, którzy winni uzyskać zgodę własnej rady.

§ 2. Po odbyciu przynajmniej trzechletniej próby, zakonnik może być dopuszczony do profesji wieczystej w nowym instytucie. Jeśli zaś nie chce złożyć profesji lub nie został do niej dopuszczony przez kompetentnych przełożonych, powinien wrócić do dawnego instytutu, chyba że otrzymałby indult sekularyzacyjny.

§ 3. Na przejście zakonnika z niezależnego klasztoru do innego klasztoru tegoż instytutu albo federacji lub konfederacji, wymagana jest i wystarcza zgoda przełożonego wyższego obydwu klasztorów oraz kapituły klasztoru przyjmującego, z zachowaniem innych wymogów przepisanych we własnym prawie. Nie jest wymagana nowa profesja.

§ 4. Własne prawo winno określić czas i sposób próby, jaka powinna poprzedzić złożenie przez zakonnika profesji w nowym instytucie.

§ 5. Na przejście do instytutu świeckiego albo do stowarzyszenia życia apostolskiego, albo z nich do instytutu zakonnego, wymagane jest zezwolenie Stolicy Apostolskiej, której nakazom należy się podporządkować.

Kan. 685 - § 1. Do momentu złożenia profesji w nowym instytucie, mimo pozostawania w mocy ślubów, zostają zawieszone uprawnienia i obowiązki, jakie miał zakonnik w poprzednim instytucie, jednakże od chwili rozpoczęcia próby obowiązany jest on do przestrzegania prawa własnego nowego instytutu.

§ 2. Przez złożenie profesji w nowym instytucie następuje włączenie do niego tego członka, równocześnie wygasają poprzednie śluby, uprawnienia i obowiązki.

Art. 2
WYJŚCIE Z INSTYTUTU

Kan. 686 - § 1. Najwyższy przełożony, za zgodą swojej rady może z ważnej przyczyny udzielić zakonnikowi, profesowi ślubów wieczystych, indultu eksklaustracyjnego, jednak na okres nie przekraczający trzech lat; jeśli chodzi o duchownego potrzebna jest wcześniejszą zgoda ordynariusza miejsca, na którym zakonnik ma zamieszkać.

Przedłużenie takiego indultu lub udzielenie go na okres przekraczający trzechlecie leży w kompetencji Stolicy Apostolskiej, a gdy idzie o instytuty na prawie diecezjalnym, jest zarezerwowane biskupowi diecezjalnemu.

§ 2. Mniszkom tylko Stolica Apostolska może udzielić indultu eksklaustracyjnego.

§ 3. Na prośbę najwyższego przełożonego, działającego za zgodą swojej rady, eksklaustracja może być zastosowana przez Stolicę Apostolską odnośnie do członka instytutu na prawie papieskim, albo przez biskupa diecezjalnego, odnośnie do członka instytutu na prawie diecezjalnym, z ważnych przyczyn, z zachowaniem słuszności i miłości.

Kan. 687 - Członek eksklaustrowany zostaje zwolniony z tych obowiązków, które nie dadzą się pogodzić z nowymi warunkami życia. Jest jednak zależny i pozostaje pod opieką swoich przełożonych jak również ordynariusza miejsca, zwłaszcza gdy jest duchownym. Może nosić strój instytutu, chyba że co innego postanowiono w indulcie, ale jest pozbawiony głosu czynnego i biernego.

Kan. 688 - § 1. Kto po upływie czasu profesji chciałby odejść z instytutu, może go opuścić.

§ 2. Na prośbę profesa ślubów czasowych, który dla ważnej przyczyny pragnie opuścić instytut, indultu odejścia może udzielić w instytucie na prawie papieskim najwyższy przełożony za zgodą swojej rady, natomiast w instytutach na prawie diecezjalnym oraz w klasztorach, o których mowa w kan. 615, indult musi być do ważności potwierdzony przez biskupa domu, do którego należał.

Kan. 689 - § 1. Kompetentny przełożony wyższy, jeśli zachodzą słuszne przyczyny, po wysłuchaniu swojej rady może nie dopuścić członka, którego profesja czasowa wygasła, do złożenia następnej profesji.

§ 2. Choroba fizyczna lub psychiczna, także wtedy gdy pojawiła się po złożeniu profesji, stanowi podstawę niedopuszczenia do odnowienia profesji lub złożenia profesji wieczystej, jeśli zdaniem biegłych - członek, o którym mowa w § 1, jest na skutek tego niezdolny do podjęcia życia zakonnego. Nie ma to zastosowania wtedy gdy choroba zaistniała na skutek zaniedbań ze strony instytutu lub pracy podejmowanej w instytucie.

§ 3. Jeśli w czasie trwania ślubów czasowych zakonnik stał się niepoczytalny, wówczas - chociaż jest niezdolny do złożenia nowej profesji - nie może być wydalony z instytutu.

Kan. 690 - § 1. Najwyższy przełożony, za zgodą swojej rady, może ponownie przyjąć - bez obowiązku ponawiania nowicjatu tego, kto po zakończeniu nowicjatu lub po profesji zgodnie z prawem opuścił instytut; do tego zaś przełożonego będzie należało określenie czasu, odpowiedniej próby przed profesją czasową i okresu, na jaki mają być złożone śluby poprzedzające profesję wieczystą, zgodnie z kan. 655 i 657.

§ 2. Takie samo uprawnienie posiada przełożony niezależnego klasztoru, za zgodą swojej rady.

Kan. 691 - § 1. Zakonnik po ślubach wieczystych nie powinien prosić o indult odejścia z instytutu, jak tylko z bardzo poważnych przyczyn rozważonych wobec Pana. Swoją prośbę winien skierować do najwyższego przełożonego instytutu, który ma ją przesłać do kompetentnej władzy, dołączając opinię własną oraz swojej rady.

§ 2. W instytutach na prawie papieskim tego rodzaju indult jest zarezerwowany Stolicy Apostolskiej ; w instytutach zaś na prawie diecezjalnym, indultu może udzielić także biskup diecezji, w której znajduje się dom instytutu.

Kan. 692 - Indult odejścia udzielony zgodnie z prawem i podany do wiadomości zainteresowanego, na mocy samego prawa zawiera w sobie dyspensę od ślubów oraz od wszystkich obowiązków wypływających z profesji, chyba że sam członek by go w chwili notyfikacji nie przyjął.

Kan. 693 - Jeśli członek jest duchownym, indultu nie udziela się, zanim nie znajdzie on biskupa, który go inkardynuje do diecezji lub przynajmniej przyjmie na okres próby. W razie przyjęcia na próbę, po upływie pięciolecia, zostaje na mocy prawa inkardynowany do diecezji, chyba że biskup by tego odmówił.

Art. 3
WYDALANIE CZŁONKÓW

Kan. 694 - § 1. Na mocy samego prawa jest wydalony z instytutu członek, który:

1 notorycznie odstąpił od wiary katolickiej;

2 zawarł małżeństwo lub usiłował je zawrzeć, nawet tylko cywilne.

§ 2. W tych przypadkach przełożony wyższy wraz ze swoją radą powinien, po zebraniu dowodów, bezzwłocznie wydać stwierdzenie

faktu, ażeby prawnie stało się wiadome wydalenie.

Kan. 695 - § 1. Członek powinien być wydalony z powodu przestępstw, o których w kan. 1397, 1398 i 1395, chyba że w wypadku przestępstw, o których w kan. 1395, § 2 przełożony uważa, iż wydalenie nie jest bezwzględnie konieczne, ponieważ i w inny sposób można zaradzić poprawie życia członka oraz wyrównaniu naruszonej sprawiedliwości i naprawieniu zgorszenia.

§ 2. W tych przypadkach wyższy przełożony, zebrawszy dowody co do faktu i poczytalności, winien zakomunikować wydalonemu członkowi oskarżenie i dowody, dając mu możność obrony. Wszystkie akta podpisane przez przełożonego wyższego i notariusza, wraz z odpowiedziami członka sporządzonymi na piśmie i podpisanymi przez niego samego należy przesłać do najwyższego przełożonego.

Kan. 696 - § 1. Członek może być wydalony także z innych przyczyn, jeśli są poważne, zewnętrzne, poczytalne i prawnie potwierdzone, jakimi są: habitualne zaniedbywanie obowiązków życia konsekrowanego; powtarzające się naruszanie świętych więzów; uporczywe nieposłuszeństwo prawnym nakazom przełożonych w poważnej materii; wielkie zgorszenie powstałe wskutek zawinionego zachowania się członka; uporczywe podtrzymywanie lub rozpowszechnianie poglądów potępionych przez Nauczycielski Urząd Kościoła; publiczne przyjęcie ideologii przepojonych materializmem lub ateizmem; bezprawna nieobecność, o której mowa w kan. 665, § 2, trwająca pół roku; inne podobne poważne przyczyny, określone ewentualnie własnym prawem instytutu.

§ 2. Do wydalenia członka ślubów czasowych wystarczają także mniej ważne przyczyny, określone we własnym prawie.

Kan. 697 - Jeśli w wypadkach, o których w kan. 696, przełożony wyższy, po wysłuchaniu swojej rady, uzna, że należy wszcząć proces o wydalenie:

1 powinien zebrać lub uzupełnić dowody;

2 powinien upomnieć członka na piśmie lub wobec dwóch świadków, z wyraźnym zagrożeniem wydalenia, które nastąpi, jeśli się nie poprawi, precyzując wyraźnie przyczynę wydalenia i dając mu pełną możność obrony; w razie nieskuteczności tego upomnienia, powinien po upływie przynajmniej piętnastu dni skierować drugie upomnienie;

3 jeśli i to upomnienie okazało się bezskuteczne a przełożony wyższy wraz ze swoją radą uznał, że niepoprawnośc jest wystarczająco pewna, a obrona jest niewystarczająca, po bezskutecznym upływie piętnastu dni od ostatniego upomnienia, należy przesłać do najwyższego przełożonego wszystkie akta, podpisane przez wyższego przełożonego i notariusza, wraz z odpowiedziami członka, przez niego podpisanymi.

Kan. 698 - We wszystkich wypadkach, o których w kan. 695-696, członek ma zawsze prawo komunikowania się z najwyższym przełożonym i bezpośredniego przedstawiania mu własnej obrony.

Kan. 699 - § 1. Najwyższy przełożony ze swoją radą, która do ważności powinna się składać z czterech przynajmniej członków, ma

kolegialnie przystąpić do dokładnego rozważania dowodów, argumentów i obrony oraz jeśli zostanie to zadecydowane w tajnym głosowaniu, winien wydać dekret wydalający, który do ważności musi zawierać przynajmniej sumaryczne umotywowanie prawne i faktyczne.

§ 2. W klasztorach niezależnych, o których w kan. 615, wydanie decyzji o wydaleniu należy do biskupa diecezjalnego, któremu przełożony winien przedstawić akta zbadane przez swoją radę.

Kan. 700 - Dekret wydalający nie posiada mocy, jeśli nie został potwierdzony przez Stolicę Świętą, której należy przesłać dekret i wszystkie akta; jeśli chodzi o instytut na prawie diecezjalnym, potwierdzenie należy do biskupa diecezji, na terenie której znajduje się dom, do którego przynależy zakonnik. Do ważności, dekret powinien zaznaczyć prawo, przysługujące wydalonemu, niesienia w ciągu dziesięciu dni od otrzymania powiadomienia rekursu do kompetentnej władzy. Rekurs posiada skutek zawieszający.

Kan. 701 - Przez prawne wydalenie tym samym ustają śluby oraz prawa i obowiązki wynikające z profesji. Jeśli jednak członek jest duchownym, nie może wykonywać święceń, dopóki nie znajdzie biskupa, który go przyjmie po odbyciu odpowiedniej próby w diecezji, zgodnie z postanowieniem kan. 693, albo przynajmniej zezwoli na wykonywanie święceń.

Kan. 702 - § 1. Ci, którzy zgodnie z prawem opuszczają instytut zakonny lub zostali z niego prawnie wydaleni, nie mogą się od niego niczego domagać za jakąkolwiek pracę w nim wykonaną.

§ 2. Jednakże instytut winien zachować słuszność i ewangeliczną miłość wobec wydalonego członka.

Kan. 703 - W przypadku poważnego zgorszenia zewnętrznego lub

bardzo poważnej szkody grożącej instytutowi, członek może być natychmiast wydalony z domu zakonnego przez przełożonego wyższego, albo - gdy przynagla niebezpieczeństwo - przez miejscowego przełożonego za zgodą jego rady. Wyższy przełożony, jeśli zachodzi potrzeba, winien wszcząć proces o wydalenie, zgodnie z przepisami prawa albo przedstawić sprawę Stolicy Apostolskiej.

Kan. 704 - O członkach, którzy w jakikolwiek sposób wyłączeni są z instytutu, należy uczynić wzmiankę w relacji przesyłanej do Stolicy Apostolskiej, o czym w kan. 592, § 1.

Rozdział VII
ZAKONNICY WYNIESIENI DO GODNOŚCI BISKUPIEJ

Kan. 705 - Zakonnik wyniesiony do godności biskupiej pozostaje członkiem swojego instytutu, lecz na mocy ślubu posłuszeństwa podlega jedynie Biskupowi Rzymskiemu. Jest też zwolniony z tych obowiązków, których według jego roztropnego uznania nie można pogodzić z jego stanem życia.

Kan. 706 - Zakonnik, o którym wyżej :

1 jeśli przez profesję utracił prawo własności dóbr, ma prawo używania, użytkowania i zarządzania dobrami, które otrzymuje. Prawo zaś własności biskup diecezjalny oraz inni, o których mowa w kan. 381, § 2, nabywają dla Kościoła partykularnego; inne zaś dla instytutu lub Stolicy Świętej, w zależności od tego, czy instytut jest zdolny do posiadania, czy też nie;

2 jeśli przez profesję nie utracił prawa własności dóbr, które posiadał, odzyskuje prawo używania, użytkowania i zarządzania; wszystko zaś, co odtąd otrzymuję, nabywa w pełni dla siebie;

3 w obydwu zaś przypadkach dobrami, które otrzymuje nie dla siebie, powinien rozporządzać zgodnie z wolą ofiarodawców.

Kan. 707 - § 1. Zakonnik, który stał się biskupem emerytem, może wybrać sobie miejsce zamieszkania także poza domem własnego instytutu, chyba że co innego przewidziała Stolica Apostolska.

§ 2. Co do jego odpowiedniego i godnego utrzymania, to, jeśli służył jakiejś diecezji, należy zachować przepis kan. 402, § 2, chyba że własny instytut zechciał zapewnić mu takie utrzymanie; w innych wypadkach powinna zaradzić sprawie Stolica Apostolska.

Rozdział VIII
KONFERENCJE WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH

Kan. 708 - Wyżsi przełożeni mogą z pożytkiem łączyć się w konferencje czyli rady, ażeby wspólnymi siłami czy pracować nad pełniejszym osiągnięciem celu poszczególnych instytutów, z zachowaniem jednak zawsze ich autonomii, charakteru i własnego ducha, czy rozważać wspólne problemy, czy też doprowadzić do nawiązania odpowiedniej koordynacji i współpracy z Konferencjami Episkopatu, jak również z poszczególnymi biskupami.

Kan. 709 - Konferencje wyższych przełożonych winny mieć własne statuty, zatwierdzone przez Stolicę Swiętą, która też jedynie może także nadać tym konferencjom osobowość prawną i pod której najwyższym zwierzchnictwem one pozostają.

Tytuł III
INSTYTUTY ŚWIECKIE

Kan. 710 - Instytut świecki jest instytutem życia konsekrowanego, w którym wierni żyjący w świecie dążą do doskonałej miłości i starają się przyczynić do uświęcenia świata, zwłaszcza od wewnątrz.

Kan. 711 - Członek instytutu świeckiego mocą swojej konsekracji nie zmienia własnej pozycji kanonicznej w Ludzie Bożym, świeckiej lub duchownej, z zachowaniem przepisów prawa, dotyczących instytutów życia konsekrowanego.

Kan. 712 - Przy zachowaniu przepisów kan. 598-601, konstytucje winny ustanowić święte więzy, przez które przyjmuje się w instytucie rady ewangeliczne, oraz określić obowiązki, jakie wprowadzają te więzy, z utrzymaniem jednak zawsze w sposobie życia właściwego instytutowi świeckiego charakteru.

Kan. 713 - § 1. Członkowie tych instytutów wyrażają i realizują własną konsekrację w działalności apostolskiej. Starają się oni na podobieństwo zaczynu przepoić wszystko duchem ewangelicznym dla umocnienia i wzrostu Ciała Chrystusa.

§ 2. Członkowie świeccy uczestniczą w zadaniu ewangelizacyjnym Kościoła - w świecie i ze świata - bądź przez świadectwo życia chrześcijańskiego i wierności wobec własnej konsekracji, bądź przez udział w układaniu spraw doczesnych po Bożemu i przepajaniu świata mocą Ewangelii. Ofiarowują również swoją współpracę w służbie kościelnej wspólnocie, zgodnie z własnym świeckim sposobem życia.

§ 3. Członkowie duchowni, przez świadectwo życia konsekrowanego, zwłaszcza w prezbiterium, stanowią pomoc dla swoich współbraci przez szczególną miłość apostolską, a przez swoją świętą posługę w Ludzie Bożym dokonują uświęcenia świata.

Kan. 714 - Członkowie winni prowadzić życie w zwyczajnych warunkach świata albo samotnie, albo każdy w swojej rodzinie, albo we wspólnocie życia braterskiego, zgodnie z przepisami konstytucji.

Kan. 715 - § 1. Członkowie duchowni inkardynowani do diecezji zależą od biskupa diecezjalnego, z zachowaniem jednak tego, co dotyczy życia konsekrowanego we własnym instytucie.

§ 2. Ci zaś, którzy według przepisu kan. 266, § 3, są inkardynowani do instytutu, jeśli są przeznaczeni do własnego dzieła instytutu lub zarządzania instytutem, zależą od biskupa na wzór zakonników.

Kan. 716 - § 1. Wszyscy członkowie mają czynnie uczestniczyć w życiu instytutu, zgodnie z własnym prawem.

§ 2. Członkowie tego samego instytutu winni zachowywać miedzy sobą wspólnotę, pilnie troszcząc się o zachowanie jedności ducha i autentycznego braterstwa.

Kan. 717 - § 1. Konstytucje winny przepisać własny sposób zarządu, określić czas sprawowania urzędu przez przełożonych, a także sposób ich wyznaczania.

§ 2. Nikt nie może być wyznaczony na najwyższego przełożonego, dopóki nie zostanie definitywnie włączony do instytutu.

§ 3. Postawieni na czele zarządu instytutu winni troszczyć się, aby była zachowywana jedność jego ducha i popierane czynne uczestnictwo wszystkich członków.

Kan. 718 - Zarządzanie dobrami instytutu, które winno ukazywać i popierać ewangeliczne ubóstwo, jest regulowane przepisami zawartymi w Księdze V Dobra doczesne Kościoła oraz własnym prawem instytutu. Prawo własne powinno określić również obowiązki zwłaszcza ekonomiczne wobec członków podejmujących pracę dla instytutu.

Kan. 719 - § 1. Aby członkowie wiernie odpowiedzieli własnemu powołaniu, a ich działalność apostolska wypływała ze zjednoczenia z Chrystusem, powinni szczerze się modlić, w odpowiedni sposób oddawać się czytaniu Pisma świętego, odbywać każdego roku okresy skupienia, jak również wykonywać inne ćwiczenia duchowe, zgodnie z przepisami własnego prawa.

§ 2. Wedle możności codzienne sprawowanie Eucharystii winno się stać źródłem i mocą całego ich życia konsekrowanego.

§ 3. W sposób nieskrępowany maja przystępować do sakramentu pokuty, z którego winni często korzystać.

§ 4. Konieczne kierownictwo duchowe obierają w sposób wolny
i jeśli zechcą mogą szukać w tej dziedzinie rad także u swoich przełożonych.

Kan. 720 - Prawo dopuszczania do instytutu, albo na okres próby lub do podjęcia świętych więzów, czasowych czy wieczystych lub definitywnych, należy do wyższych przełożonych łącznie z ich radą, zgodnie z przepisami konstytucji.

Kan. 721 - § l. Nieważnie zostaje dopuszczony do wstępnej próby:

1 kto nie osiągnął jeszcze wieku pełnoletnosci;

2 kto jest aktualnie związany świętym węzłem w jakimś instytucie życia konsekrowanego albo jest włączony do stowarzyszenia życia apostolskiego;

3 małżonek w czasie trwania związku małżeńskiego.

§ 2. Konstytucje mogą ustanowić inne przeszkody, nawet do ważności dopuszczenia, albo dołączyć warunki.

§ 3. Ponadto do przyjęcia wymaga się, aby kandydat miał dojrzałość konieczną do życia właściwego danemu instytutowi.

Kan. 722 - § 1. Próba wstępna ma zmierzać do tego, by kandydaci lepiej rozpoznali swoje Boże powołanie i to właściwe danemu instytutowi oraz ćwiczyli się w duchu i sposobie życia instytutu.

§ 2. Kandydatów należy odpowiednio wykształcić do podjęcia życia zgodnego z radami ewangelicznymi i nauczyć całkowitego poświęcenia się apostolstwu, z zastosowaniem tych form ewangelizacji, które bardziej odpowiadają celowi, duchowi i charakterowi instytutu.

§ 3. Sposób i czas prowadzenia tej próby przed pierwszym podjęciem świętych więzów w instytucie, nie krótszy jak dwa lata,

należy określić w konstytucjach.

Kan. 723 - § 1. Jeśli po upływie wstępnej próby, kandydat zostanie uznany za odpowiedniego, powinien podjąć trzy rady ewangeliczne, potwierdzając je świętym węzłem, albo też opuścić instytut.

§ 2. To pierwsze włączenie do instytutu, nie krótsze niż pięcioletnie, ma być zgodnie z konstytucjami czasowe.

§ 3. Po upływie tego czasowego złączenia, kandydat uznany za odpowiedniego powinien być dopuszczony do włączenia wieczystego

lub definitywnego, a więc przy stałym ponawianiu więzów czasowych.

§ 4. Włączenie definitywne, w odniesieniu do niektórych skutków określonych w konstytucjach, jest zrównane ze złączeniem wieczystym.

Kan. 724 - § 1. Kształcenie po pierwszym podjęciu świętych więzów winno być ustawicznie kontynuowane, zgodnie z ostanowieniami konstytucji.

§ 2. Członkowie mają być kształceni w równej mierze w sprawach Bożych i ludzkich; o ich stałą formację duchową powinni się poważnie troszczyć przełożeni instytutu.

Kan. 725 - Instytut może złączyć ze sobą jakimś węzłem określonym w konstytucjach - innych wiernych, którzy dążą do ewangelicznej doskonałości zgodnie z duchem instytutu i uczestniczą w jego misji.

Kan. 726 - § 1. Po upływie okresu włączenia czasowego, członek może swobodnie opuścić instytut. Może też być przez wyższego przełożonego, po wysłuchaniu zdania jego rady, nie dopuszczony dla słusznej przyczyny do ponowienia świętych więzów.

§ 2. W okresie czasowego włączenia członek może na własną
prośbę, ale na skutek poważnej przyczyny, uzyskać od najwyższego przełożonego, za zgodą jego rady, indult zezwalający na opuszczenie instytutu.

Kan. 727 - § 1. Członek wieczyście włączony, który chciałby opuścić instytut, rozważywszy poważnie sprawę w Panu, musi prosić o to Stolicę Apostolską za pośrednictwem najwyższego przełożonego, jeśli instytut jest na prawie papieskim. W przeciwnym wypadku ma prosić o to biskupa diecezjalnego, zgodnie z określeniem konstytucji

§ 2. Jeśli chodzi o duchownego, inkardynowanego do instytutu, należy zachować przepis kan. 693.

Kan. 728 - Po udzieleniu zgodnie z prawem odejścia, ustają wszystkie więzy oraz wygasają prawa i obowiązki wypływające z włączenia.

Kan. 729 - Wydalenie członka z instytutu dokonuje się zgodnie z postanowieniami przepisów kan. 694 i 695. Konstytucje powinny określić inne przyczyny wydalenia, byleby były proporcjonalnie ważne, zewnętrzne, poczytalne i prawnie udowodnione. Należy zachować sposób postępowania przepisany w kan. 697-700. Do wydalonego ma zastosowanie przepis kan. 701.

Kan. 730 - Gdy członek instytutu świeckiego przechodzi do innego instytutu świeckiego, należy zachować przepisy kan. 684, § 1, 2, 4 i kan. 685. Natomiast na przejście do instytutu zakonnego lub do stowarzyszenia życia apostolskiego albo z nich do instytutu świeckiego, potrzebne jest zezwolenie Stolicy Apostolskiej, do której poleceń należy się stosować.

Sekcja II
STOWARZYSZENIA ZYCIA APOSTOLSKIEGO

Kan. 731 - § 1. Do instytutów życia konsekrowanego dochodzą stowarzyszenia życia apostolskiego, których członkowie - bez ślubów zakonnych - realizują własny cel apostolski stowarzyszenia i prowadząc życie braterskie we wspólnocie, zgodnie z własnym sposobem życia, dążą do doskonałej miłości przez zachowanie konstytucji.

§ 2. Wśród nich są stowarzyszenia, których członkowie podejmują rady ewangeliczne przez jakieś więzy określone w konstytucjach.

Kan. 732 - Postanowienia zawarte w kan. 578-597 oraz 606, mają zastosowanie do stowarzyszeń życia apostolskiego, z zachowaniem jednak natury każdego stowarzyszenia. Do stowarzyszeń zaś, o których mowa w kan. 731, § 2, stosują się także przepisy kan. 598-602.

Kan. 733 - § 1. Erekcji domu i ukonstytuowania lokalnej wspólnoty dokonuje kompetentna władza stowarzyszenia, po uzyskaniu wcześniej pisemnej zgody biskupa diecezjalnego, z którym należy się konsultować także w wypadku likwidacji domu.

§ 2. Zezwolenie na erekcję domu zawiera w sobie prawo do posiadania przynajmniej kaplicy, w której będzie sprawowana i przechowywana Najświętsza Eucharystia.

Kan. 734 - Zarząd stowarzyszenia jest określony w konstytucjach, z zachowaniem przepisów kan. 617-633, zgodnie z naturą każdego stowarzyszenia.

Kan. 735 - § 1. Prawo własne każdego stowarzyszenia określa dopuszczanie członków, okres próby, włączanie oraz kształcenie.

§ 2. Gdy idzie o dopuszczenie do stowarzyszenia, należy zachować warunki określone w kan. 642-645.

§ 3. Własne prawo winno określić sposób próby i kształcenia, przystosowany do celu i charakteru stowarzyszenia, zwłaszcza pod

względem doktrynalnym, duchowym i apostolskim, tak by członkowie, rozpoznawszy Boże powołanie, odpowiednio się przygotowali do podjęcia misji i życia stowarzyszenia.

Kan. 736 - § 1. W stowarzyszeniach kleryckich duchowni są inkardynowani do stowarzyszenia, chyba że inaczej postanawiają konstytucje.

§ 2. W tym, co dotyczy programu studiów i przyjmowania święceń, należy zachować przepisy wydane dla duchownych diecezjalnych, z zachowaniem jednak § 1.

Kan. 737 - Włączenie pociąga za sobą dla członka prawa i obowiązki określone w konstytucjach, a na stowarzyszenie nakłada obowiązek troski, aby członkowie osiągnęli cel własnego powołania, zgodnie z konstytucjami.

Kan. 738 - § 1. Wszyscy członkowie podlegają własnym przełożonym zgodnie z konstytucjami w tym, co dotyczy życia wewnętrznego i dyscypliny stowarzyszenia.

§ 2. Podlegają także biskupowi diecezjalnemu w tym, co dotyczy kultu publicznego, duszpasterstwa oraz innych dzieł apostolatu, z uwzględnieniem kan. 679-683.

§ 3. Relacje z własnym biskupem członka inkardynowanego do

diecezji określają konstytucje lub szczegółowe umowy.

Kan. 739 - Członkowie oprócz obowiązków, którymi są związani

jako członkowie według konstytucji, podlegają także obowiązkom wspólnym duchownych, chyba że co innego wynika z natury rzeczy lub z kontekstu.

Kan. 740 - Członkowie powinni mieszkać w domu lub we wspólnocie ustanowionej zgodnie z prawem i prowadzić życie wspólne, według przepisów własnego prawa, które reguluje także nieobecność w domu lub we wspólnocie.

Kan. 741 - § 1. Stowarzyszenia oraz, jeśli czego innego nie zastrzegają konstytucje, ich części i domy są osobami prawnymi i jako takie mają zdolność nabywania, posiadania, zarządzania i alienowania dóbr doczesnych, zgodnie z postanowieniami przepisów Księgi V Dobra doczesne Kościoła, zawartymi w kan. 636, 638 i 639, jak również w prawie własnym.

§ 2. Członkowie mają także zdolność, zgodnie z własnym prawem, nabywania, posiadania, zarządzania dobrami doczesnymi i dysponowania nimi. Cokolwiek jednak otrzymują ze względu na stowarzyszenie, nabywają dla stowarzyszenia.

Kan. 742 - Wyjście i wydalenie członka, nie włączonego jeszcze definitywnie, jest regulowane przepisami konstytucji każdego stowarzyszenia.

Kan. 743 - Indult odejścia ze stowarzyszenia, powodujący wygaśnięcie praw i obowiązków wypływających ze złączenia przy zachowaniu przepisu kan. 693, może członek definitywnie złączony uzyskać od najwyższego przełożonego, za zgodą jego rady, chyba że konstytucje rezerwują tę sprawę Stolicy Apostolskiej.

Kan. 744 - § l. Najwyższemu również przełożonemu, za zgodą jego rady, jest zastrzeżone udzielenie zezwolenia członkowi definitywnie włączonemu na przejście do innego stowarzyszenia życia apostolskiego, połączone z tymczasowym zawieszeniem praw i obowiązków własnego stowarzyszenia, z zachowaniem jednak prawa powrotu przed definitywnym włączeniem do nowego stowarzyszenia.

§ 2. Na przejście do instytutu życia konsekrowanego lub z takiego instytutu do stowarzyszenia życia apostolskiego wymagane

jest zezwolenie Stolicy Świętej, której polecenia należy zachować.

Kan. 745 - Najwyższy przełożony za zgodą swojej rady może udzielić członkowi definitywnie włączonemu indultu przebywania poza stowarzyszeniem, ale nie ponad trzy lata, po zawieszeniu praw i obowiązków, które nie dadzą się pogodzić z jego nową sytuacją. Pozostaje on jednak pod opieką swoich przełożonych. Gdy chodzi o duchownego, potrzebna jest ponadto zgoda ordynariusza miejsca, na którym winien przebywać; pozostaje on pod jego troską i jest od niego zależny.

Kan. 746 - Przy wydalaniu członka definitywnie włączonego należy zachować przepisy kan. 694-704, z odpowiednimi modyfikacjami.

Księga III
NAUCZYCIELSKIE ZADANIE KOŚCIOŁA

Kan. 747 - § 1. Kościół, któremu Chrystus Pan powierzył depozyt wiary, aby z asystencją Ducha Świętego strzegł święcie prawdy objawionej, wnikliwie badał, wiernie głosił i wykładał, ma obowiązek i wrodzone prawo przepowiadania Ewangelii wszystkim narodom, niezależnie od jakiejkolwiek ludzkiej władzy, także z zastosowaniem właściwych sobie środków społecznego przekazu.

§ 2. Kościołowi przysługuje prawo głoszenia zawsze i wszędzie zasad moralnych również w odniesieniu do porządku społecznego, oraz wypowiadania oceny o wszystkich sprawach ludzkich, na ile wymagają tego fundamentalne prawa osoby ludzkiej i zbawienie człowieka.

Kan. 748 - § 1. Wszyscy ludzie obowiązani są szukać prawdy dotyczącej Boga i Jego Kościoła, a poznane mają obowiązek i prawo z mocy prawa Bożego przyjąć i zachowywać.

§ 2. Ludzie nie mogą być przez nikogo zmuszani do przyjęcia wiary katolickiej wbrew własnemu sumieniu.

Kan. 749 - § 1. Nieomylnością w nauczaniu, na mocy swego urzędu, cieszy się Biskup Rzymski, kiedy jako najwyższy Pasterz i Nauczyciel wszystkich wiernych, którego zadaniem jest utwierdzać braci w wierze, w sposób definitywny głosi obowiązującą naukę w sprawach wiary i obyczajów.

§ 2. Nieomylnością w nauczaniu cieszy się również Kolegium Biskupów, kiedy biskupi wypełniają urząd nauczycielski zebrani na soborze powszechnym, gdy jako nauczyciele i sędziowie wiary i moralności ogłaszają w sposób definitywny całemu Kościołowi naukę którą należy wyznawać w sprawach wiary i obyczajów; albo kiedy rozproszeni po świecie, zachowując węzeł wspólnoty między sobą i z następcą Piotra, nauczając razem z tymże Biskupem Rzymskim autentycznie w sprawach wiary i moralności, wyrażają jednomyślność, że coś należy przyjąć jako definitywnie obowiązujące.

§ 3. Tylko wtedy należy uznać jakąś naukę za nieomylnie określoną, gdy to zostało wyraźnie stwierdzone.

Kan. 750 - Wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko co jest zawarte w słowie Bożym, pisanym lub przekazanym, a więc w jednym depozycie wiary powierzonym Kościołowi i co równocześnie jako przez Boga objawione podaje do wierzenia Nauczycielski Urząd Kościoła, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu; co mianowicie ujawnia się we wspólnym uznaniu wiernych pod kierownictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego. Wszyscy więc obowiązani są unikać doktryn temu przeciwnych.

Kan. 751 - Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej ; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo.

Kan. 752 - Wprawdzie nie akt wiary, niemniej jednak religijne posłuszeństwo rozumu i woli należy okazywać nauce, którą głosi Papież lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary i obyczajów, gdy sprawują autentyczne nauczanie, chociaż nie zamierzają przedstawić jej w sposób definitywny. Stąd wierni powinni starać się unikać wszystkiego, co się z tą nauką nie zgadza.

Kan. 753 - Chociaż biskupi, pozostający we wspólnocie z głową Kolegium i członkami, czy to pojedynczy, czy też zebrani na Konferencjach Episkopatu lub na synodach partykularnych nie posiadają nieomylności w nauczaniu, są jednak w odniesieniu do wiernych powierzonych ich trosce autentycznymi nauczycielami i mistrzami wiary. Temu autentycznemu przepowiadaniu swoich biskupów wierni obowiązani są okazać religijne posłuszeństwo.

Kan. 754 - Wszyscy wierni mają obowiązek zachowywać konstytucje i dekrety, które prawowita władza kościelna wydaje w celu przedstawienia nauki i napiętnowania błędnych opinii. Odnosi się to w sposób szczególny do aktów wydawanych przez Biskupa Rzymskiego lub Kolegium Biskupów.

Kan. 755 - § 1. Do całego Kolegium Biskupiego i Stolicy Apostolskiej należy przede wszystkim popieranie ruchu ekumenicznego i kierowanie nim wśród katolików. Jego celem jest przywrócenie jedności wśród wszystkich chrześcijan, do czego zobowiązany jest Kościół wolą Chrystusa.

§ 2. Również biskupi oraz, zgodnie z prawem, Konferencje Episkopatu, mają popierać tę jedność i stosownie do różnych potrzeb i pożytku wydawać praktyczne normy, przy uwzględnieniu przepisów wydanych w tej sprawie przez najwyższą władzę kościelną.

Tytuł I
POSŁUGA SŁOWA BOŻEGO

Kan. 756 - § 1. W odniesieniu do całego Kościoła, zadanie głoszenia Ewangelii zostało powierzone głównie Biskupowi Rzymskiemu i Kolegium Biskupów.

§ 2. W odniesieniu do powierzonego sobie Kościoła partykularnego zadanie to sprawują poszczególni biskupi, którzy też są w nim kierownikami całej posługi słowa. Czasem niektórzy biskupi wspólnie pełnią to zadanie w odniesieniu do kilku równocześnie Kościołów, zgodnie z prawem.

Kan. 757 - Do własnych zadań prezbiterów, którzy są współpracownikami biskupów, należy głoszenie Ewangelii Bożej. Ten obowiązek spoczywa zwłaszcza na proboszczach oraz innych duszpasterzach, w stosunku do powierzonego im ludu. Jest również rzeczą diakonów uczestniczyć w posłudze słowa, we wspólnocie z biskupem i jego prezbiterium.

Kan. 758 - Członkowie instytutów życia konsekrowanego, na mocy własnego poświęcenia się Bogu, w sposób szczególny dają świadectwo Ewangelii i są w odpowiedni sposób powoływani przez biskupa do świadczenia pomocy w głoszeniu Ewangelii.

Kan. 759 - Wierni świeccy na mocy chrztu i bierzmowania są świadkami ewangelicznego orędzia przez słowo i przykład życia chrześcijańskiego. Mogą być też powoływani na współpracowników biskupa i prezbiterów w wykonywaniu posługi słowa.

Kan. 760 - W posłudze słowa, która winna się opierać na Piśmie świętym, Tradycji, liturgii, Nauczycielskim Urzędzie i życiu Kościoła, należy przedstawiać w całości i wiernie tajemnicę Chrystusa.

Kan. 761 - Do głoszenia nauki chrześcijańskiej należy stosować różne dostępne środki, zwłaszcza przepowiadanie i nauczanie katechetyczne, które zajmują zawsze naczelne miejsce; następnie przedstawianie nauki w szkołach, w akademiach, na konferencjach i różnego rodzaju zebraniach; upowszechnianie jej przez publiczne deklaracje dokonywanie przez kompetentną władzę z okazji pewnych wydarzeń nadto przez słowo drukowane oraz inne środki społecznego przekazu.

Rozdział I
PRZEPOWIADANIE SŁOWA BOŻEGO

Kan. 762 - Ponieważ Lud Boży jednoczy się przede wszystkim przez słowo Boga żywego, którego z całą słusznością można się domagać z ust kapłańskich, stąd święci szafarze winni bardzo cenić posługę przepowiadania, ponieważ ich podstawowym obowiązkiem jest głoszenie wszystkim Ewangelii Bożej.

Kan. 763 - Biskupi mają prawo przepowiadać wszędzie słowo Boże, również w kościołach i kaplicach instytutów zakonnych na prawie papieskim, chyba że miejscowy biskup w poszczególnych przypadkach wyraźnie tego odmówi.

Kan. 764 - Z zachowaniem przepisu kan. 765, prezbiterzy i

diakoni posiadają wszędzie władzę przepowiadania, za domyślną przynajmniej zgodą rektora kościoła, chyba że ta władza została ograniczona lub odwołana przez kompetentnego ordynariusza, albo na podstawie prawa partykularnego jest wymagane wyraźne zezwolenie.

Kan. 765 - Do przepowiadania zakonnikom w ich kościołach lub kaplicach wymagana jest zgoda przełożonego, kompetentnego zgodnie przepisami konstytucji.

Kan. 766 - Świeckich można dopuścić do przepowiadania w kościele lub kaplicy, jeśli w określonych okolicznościach domaga się tego konieczność albo gdy to w szczególnych wypadkach zaleca pożytek, zgodnie z przepisami wydanymi przez Konferencję Episkopatu i z zachowaniem przepisu kan. 767, § 1.

Kan. 767 - § 1. Wśród różnych form przepowiadania szczególne miejsce zajmuje homilia. Stanowi ona część samej liturgii i jest zarezerwowana kapłanowi lub diakonowi. W ciągu roku liturgicznego należy wykładać w niej na podstawie świętych tekstów tajemnice wiary oraz zasady życia chrześcijańskiego.

§ 2. We wszystkich Mszach św. w niedziele i święta nakazane, odprawianych z udziałem wiernych, homilia jest obowiązkowa i nie wolno jej opuszczać bez poważnej przyczyny.

§ 3. Gdy jest odpowiednia liczba wiernych, bardzo zaleca się homilię także w Mszach św. odprawianych w ciągu tygodnia, zwłaszcza w okresie adwentu i wielkiego postu, albo z racji jakiegoś święta lub wydarzenia żałobnego.

§ 4. Do proboszcza lub rektora kościoła należy czuwać, by te przepisy były wiernie przestrzegane.

Kan. 768 - § 1. Głosiciele słowa Bożego powinni przedstawiać wiernym przede wszystkim to, w co należy wierzyć i co trzeba czynić dla chwały Bożej i zbawienia ludzi.

§ 2. Niech także przekazują wiernym naukę, jaką Urząd Nauczycielski Kościoła głosi o godności i wolności osoby ludzkiej, o jedności i trwałości rodziny oraz o jej

zadaniach, o obowiązkach ludzi żyjących w społeczeństwie, jak również o układaniu spraw doczesnych zgodnie z porządkiem ustanowionym przez Boga.

Kan. 769 - Naukę chrzescijanską należy wykładać w sposób dostosowany do poziomu słuchaczy, z uwzględnieniem potrzeb czasu.

Kan. 770 - Proboszczowie zgodnie z zarządzeniem biskupa diecezjalnego powinni w pewnych okresach organizować to przepowiadanie, które nazywa się rekolekcjami i świętymi misjami, lub inne formy przepowiadania dostosowane do miejscowych potrzeb.

Kan. 771 - § 1. Duszpasterze, zwłaszcza biskupi i proboszczowie, powinni troszczyć się, aby było głoszone słowo Boże również tym, którzy ze względu na warunki życia nie mogą dostatecznie korzystać z ogólnej i zwyczajnej opieki pasterskiej albo są jej całkowicie pozbawieni.

§ 2. Mają też zadbać o to, by ewangeliczne orędzie docierało do niewierzących mieszkających na danym terytorium, ponieważ również ich, tak samo jak wiernych, trzeba objąć duszpasterstwem.

Kan. 772 - § 1. W wykonywaniu przepowiadania wszyscy powinni ponadto zachować normy wydane w tej sprawie przez biskupa diecezjalnego.

§ 2. Gdy idzie o przekazywanie nauki chrześcijańskiej przez radio lub telewizję, należy zachować przepisy wydane przez Konferencję Episkopatu.

Rozdział II
NAUCZANIE KATECHETYCZNE

Kan. 773 - Własnym i poważnym obowiązkiem, zwłaszcza duszpasterzy, jest troska o katechizację ludu chrześcijańskiego, ażeby wiara wiernych przez przyjmowanie nauki i doświadczenie życia chrześcijańskiego stawała się żywa, wyraźna i czynna.

Kan. 774 - § 1. Troska o katechezę, pod kierownictwem prawowitej władzy kościelnej, należy do wszystkich członków Kościoła, w części każdemu właściwej.

§ 2. Rodzice przed innymi mają obowiązek słowem i przykładem formować dzieci w wierze i praktyce życia chrześcijańskiego. Podobny obowiązek spoczywa na tych, którzy zastępują rodziców oraz na chrzestnych.

Kan. 775 - § 1. Przy zachowaniu przepisów wydanych przez Stolicę Apostolską, zadaniem biskupa diecezjalnego jest wydawanie norm odnośnie do katechezy i troska o dostarczenie odpowiednich pomocy katechetycznych, w razie potrzeby również przygotowanie katechizmu, a także popieranie i koordynacja poczynań katechetycznych.

§ 2. Jeśli się to wyda pożyteczne, Konferencja Episkopatu zatroszczy się o wydanie katechizmów dla własnego terytorium,

uprzedniej aprobacie Stolicy Apostolskiej.

§ 3. Przy Konferencji Episkopatu można powołać urząd katechetyczny, którego głównym zadaniem byłoby świadczenie pomocy

poszczególnym diecezjom w sprawach katechezy.

Kan. 776 - Z racji swej funkcji, proboszcz obowiązany jest troszczyć się o nauczanie katechetyczne dorosłych, młodzieży i dzieci. Dla osiągnięcia tego celu powinien skorzystać ze współpracy duchownych przydzielonych do parafii, członków instytutów życia konsekrowanego oraz stowarzyszeń życia apostolskiego, uwzględniając charakter każdego instytutu, jak również wiernych świeckich, głównie katechetów. Wszyscy wymienieni, jeśli tylko nie podlegają prawnej przeszkodzie, powinni chętnie spieszyć z pomocą. Do proboszcza należy popierać i umacniać zadanie rodziców w zakresie katechezy rodzinnej, o czym w kan. 774, § 2.

Kan. 777 - Uwzględniając normy wydane przez biskupa diecezjalnego, proboszcz ma w szczególny sposób troszczyć się:

1 żeby była prowadzona katecheza przygotowująca do uczestnictwa w sakramentach;

2 aby dzieci, przez nauczanie katechetyczne trwające odpowiedni okres czasu, właściwie zostały przygotowane do pierwszego przyjęcia sakramentów pokuty i Najświętszej Eucharystii oraz do sakramentu bierzmowania;

3 by dzieci, po przyjęciu pierwszej Komunii świętej, były

w dalszym ciągu przez formację katechetyczną szczegółowiej i w sposób bardziej pogłębiony kształtowane;

4 ażeby katechizować także upośledzonych fizycznie i umysłowo, na ile pozwala na to ich stan;

5 ażeby przez zastosowanie różnych form i poczynań umacniać, oświecać i potęgować wiarę młodzieży i dorosłych.

Kan. 778 - Przełożeni zakonów i stowarzyszeń życia apostolskiego winni zatroszczyć się o to, ażeby w ich kościołach, szkołach lub w innych zakładach, w jakikolwiek sposób im powierzonych, pilnie prowadzono katechizację.

Kan. 779 - Nauczanie katechetyczne winno być prowadzone z zastosowaniem wszelkich środków, pomocy dydaktycznych oraz środków społecznego przekazu, które wydają się bardziej skuteczne do tego, by wierni, w sposób dostosowany do ich charakteru, możliwości, wieku oraz warunków życia, mogli głębiej poznać naukę katolicką i lepiej według niej układać życie.

Kan. 780 - Ordynariusze miejsca winni troszczyć się o odpowiednie przygotowanie katechetów do właściwego wypełniania ich zadania, a więc by ich kształcenie miało charakter stały, aby mogli poznać w wystarczającym zakresie naukę katolicką oraz przyswoić sobie teoretycznie i praktycznie zasady dyscyplin pedagogicznych.

Tytuł II
MISYJNA DZIAŁALNOSC KOŚCIOŁA

Kan. 781 - Ponieważ cały Kościół jest ze swej natury misyjny, a dzieło ewangelizacji winno być uznane za fundamentalny obowiązek Ludu Bożego, stąd wszyscy wierni, świadomi swojej odpowiedzialności, winni wnosić swój udział w dzieło misyjne.

Kan. 782 - § 1. Najwyższe kierownictwo oraz koordynacja poczynań i działań, związanych z dziełem misyjnym i współpracą misjonarską, należy do Biskupa Rzymskiego oraz Kolegium Biskupów.

§ 2. Poszczególni biskupi, stanowiący rękojmię Kościoła powszechnego oraz wszystkich Kościołów, winni okazywać szczególną

troskę o dzieło misyjne, zwłaszcza poprzez poczynania misyjne,
podejmowane, rozwijane i podtrzymywane we własnym Kościele partykularnym.

Kan. 783 - Ponieważ członkowie instytutów życia konsekrowanego na mocy samej konsekracji poświęcają się na służbę Kościołowi, powinni w sposób właściwy ich instytutowi mieć szczególny udział w działalności misyjnej.

Kan. 784 - Misjonarze, a więc ci, którzy są posyłani przez kompetentną władzę kościelną do podejmowania dzieła misyjnego, mogą być dobierani z terenów misyjnych lub spoza nich, spośród kleru diecezjalnego lub członków instytutów życia konsekrowanego, albo stowarzyszeń życia apostolskiego, albo spośród świeckich.

Kan. 785 - § 1. Do realizacji dzieła misyjnego powinni być angażowani katechiści, a więc wierni świeccy odpowiednio przygotowani i wyróżniający się życiem chrześcijańskim. Pod kierownictwem misjonarza zajmują się oni przekazywaniem nauki ewangelicznej, organizowaniem życia liturgicznego i prowadzeniem akcji charytatywnej.

§ 2. Katechiści winni otrzymać formację w przeznaczonych do tego szkołach, a gdy takich nie ma, pod kierunkiem misjonarzy.

Kan. 786 - Działalność misyjna we właściwym tego słowa znaczeniu, dzięki której zaszczepia się Kościół w narodach i wspólnotach, w których jeszcze się nie zakorzenił, jest prowadzona przez Kościół, zwłaszcza poprzez wysyłanie zwiastunów Ewangelii, dopóki nowe Kościoły nie zostaną w pełni ukonstytuowane, a więc wyposażone we własne siły i wystarczające pomoce, dzięki czemu będą mogły same prowadzić dzieło ewangelizacji.

Kan. 787 - § 1. Misjonarze przez świadectwo życia i słowa powinni nawiązać dialog z niewierzącymi w Chrystusa, ażeby w sposób przystosowany do ich mentalności i kultury, otworzyć im drogi, na których mogliby poznać orędzie ewangeliczne.

§ 2. Mają także zatroszczyć się o to, ażeby ci, których uznają za przygotowanych do przyjęcia orędzia ewangelicznego, pouczyć o prawdach wiary, tak aby, gdy o to poproszą w sposób wolny, zostali dopuszczeni do przyjęcia chrztu.

Kan. 788 - § 1. Ci, którzy wyrazili wolę przyjęcia wiary w Chrystusa, po odbyciu prekatechumenatu, winni być dopuszczeni do katechumenatu z zastosowaniem obrzędów liturgicznych, a ich nazwiska mają być wpisane do specjalnej księgi.

§ 2. Katechumeni, przez naukę życia chrześcijańskiego i praktykę, winni być odpowiednio wprowadzeni w tajemnicę zbawienia

oraz w życie przepojone wiarą, a także w liturgię, umiłowanie Ludu Bożego i apostolstwo.

§ 3. Jest rzeczą Konferencji Episkopatu wydać postanowienia, regulujące odbywanie katechumenatu i określające obowiązki oraz uprawnienia katechumenów.

Kan. 789 - Przez odpowiednią formację należy neofitów doprowadzić do pełniejszego poznania prawdy ewangelicznej i właściwego wypełniania obowiązków podjętych na chrzcie. Mają być przepajani szczerą miłością do Chrystusa i Jego Kościoła.

Kan. 790 - § 1. Do biskupa diecezjalnego na terytoriach misyjnych należy: 1 inicjować, kierować i koordynować wszystkie poczynania i dzieła misyjne; 2 czuwać nad tym, by zostały zawarte odpowiednie umowy

z przełożonymi instytutów, oddających się pracy misyjnej oraz żeby stosunki z nimi wychodziły na korzyść misji.

§ 2. Przepisy, o których w § 1, n. 1, wydane przez biskupa diecezjalnego obowiązują wszystkich misjonarzy, także zakonników oraz ich pomocników, przebywających na danym terytorium.

Kan. 791 - W poszczególnych diecezjach dla umacniania współpracy misyjnej :

1 należy popierać powołania misyjne;

2 trzeba wyznaczyć kapłana dla skutecznego popierania poczynań misyjnych, zwłaszcza Papieskich Dzieł Misyjnych;

3 winien być organizowany doroczny dzień misyjny;

4 trzeba każdego roku przekazać odpowiednią ofiarę na rzecz misji za pośrednictwem Stolicy Świętej.

Kan. 792 - Konferencje Episkopatu powinny inicjować i popierać poczynania, dzięki którym osoby, przybywające z terenów misyjnych dla podjęcia pracy lub odbycia studiów, doznawały braterskiego przyjęcia i wsparcia.

Tytuł IlI
WYCHOWANIE KATOLICKIE

Kan. 793 - § 1. Rodzice oraz ci, którzy ich zastępują, mają obowiązek i zarazem prawo wychowania potomstwa. Rodzice katoliccy

mają ponadto obowiązek i prawo dobrania takich środków i instytucji, przy pomocy których, uwzględniając miejscowe warunki, mogliby lepiej zadbać o katolickie wychowanie swoich dzieci.

§ 2. Rodzice mają również prawo otrzymania od państwa pomocy potrzebnych do katolickiego wychowania dzieci.

Kan. 794 - § 1. Z szczególnej racji prawo i obowiązek wychowania należy do Kościoła, któremu została zlecona przez Boga misja niesienia ludziom pomocy, aby mogli osiągnąć pełnię życia chrześcijańskiego.

§ 2. Do duszpasterzy należy obowiązek czynić wszystko, ażeby wszyscy wierni mogli otrzymać katolickie wychowanie.

Kan. 795 - Ponieważ prawdziwe wychowanie powinno objąć pełną formację osoby ludzkiej, zarówno w odniesieniu do celu ostatecznego, jak i w odniesieniu do dobra wspólnego społeczności, dlatego dzieci i młodzież tak winny być wychowywane, ażeby harmonijnie mogły rozwijać swoje przymioty fizyczne, moralne oraz intelektualne, zdobywać coraz doskonalszy zmysł odpowiedzialności, właściwie korzystać z wolności i przygotowywać się do czynnego udziału w życiu społecznym.

Rozdział I SZKOŁY

Kan. 796 - § 1. Wśród środków wychowania wierni powinni bardzo cenić szkoły, które są dla rodziców główną pomocą w wypełnianiu obowiązku wychowania.

§ 2. Rodzice mają ściśle współpracować z nauczycielami, którym powierzają nauczanie swoich dzieci. Również nauczyciele w wypełnianiu swojego obowiązku powinni ściśle współpracować z rodzicami, których też winni pilnie wysłuchiwać; należy organizować i doceniać zrzeszenia lub zebrania rodziców.

Kan. 797 - W wyborze szkoły rodzice powinni mieć prawdziwą

wolność. Stąd wierni mają zabiegać o to, ażeby społeczność świecka uznała tę wolność rodziców i zachowując wymogi sprawiedliwości rozdzielczej wyposażyła ją w odpowiednie subsydia.

Kan. 798 - Rodzice powinni kierować swoje dzieci do szkół zapewniających katolickie wychowanie. Jeśli nie mogą tego uczynić, mają obowiązek sami zatroszczyć się o to, by dzieci poza szkołą otrzymały należne wychowanie katolickie.

Kan. 799 - Wierni mają zabiegać o to, ażeby ustawy państwowe dotyczące kształcenia młodzieży zapewniały jej także w szkole wychowanie religijne i moralne, zgodne z sumieniem rodziców.

Kan. 800 - § 1. Kościołowi przysługuje prawo zakładania szkół jakiejkolwiek specjalności, rodzaju i stopnia, a także kierowania nimi.

§ 2. Wierni powinni popierać szkoły katolickie, świadcząc w miarę możliwości pomoc, gdy idzie o ich zakładanie i utrzymanie.

Kan. 801 - Instytuty zakonne, których właściwym zadaniem jest wychowanie, pozostając wierne swojej misji, niech starają się podejmować katolickie wychowanie również poprzez własne szkoły, zakładane za zgodą biskupa diecezjalnego.

Kan. 802 - § 1. Jeśli nie ma szkół, w których wychowanie jest przepojone chrześcijańskim duchem, jest rzeczą biskupa diecezjalnego zatroszczyć się o to, aby takie szkoły powstały.

§ 2. Jeśli jest to wskazane, biskup diecezjalny winien zatroszczyć się także o zakładanie szkół zawodowych i technicznych oraz innych, wymaganych specjalnymi potrzebami.

Kan. 803 - § 1. Szkołę wtedy uważa się za katolicką, gdy jest kierowana przez kompetentną władzę kościelną albo kościelną osobę prawną publiczną, albo za katolicką została uznana przez władzę kościelną dokumentem na piśmie.

§ 2. W szkole katolickiej nauczanie i wychowanie powinny się opierać na zasadach chrześcijańskiej doktryny. Wykładowcy mają
się odznaczać zdrową nauką i prawością życia.

§ 3. Żadna szkoła, chociażby w rzeczywistości była katolicka, nie może nosić nazwy szkoła katolicka bez zgody kompetentnej władzy kościelnej.

Kan. 804 - § 1. Władzy kościelnej podlega katolickie nauczanie i wychowanie religijne przekazywane w jakichkolwiek szkołach, albo przy pomocy różnych środków społecznego przekazu. Jest rzeczą Konferencji Episkopatu wydać w tej sprawie ogólne normy, a do biskupa diecezjalnego należy kierowanie tą dziedziną i czuwanie nad nią.

§ 2. Ordynariusz miejsca powinien zatroszczyć się o to, ażeby osoby wyznaczone do nauczania religii także w szkołach niekatolickich, odznaczały się zdrową nauką, świadectwem życia chrześcijańskiego i umiejętnością pedagogiczną.

Kan. 805 - W odniesieniu do własnej diecezji ordynariusz miejsca ma prawo mianowania lub zatwierdzania nauczycieli religii oraz usuwania lub żądania usunięcia, ilekroć wymaga tego dobro religii lub obyczajów.

Kan. 806 - § 1. Biskupowi diecezjalnemu przysługuje prawo czuwania nad szkołami katolickimi położonymi na jego terytorium oraz wizytowania ich, nawet wtedy, gdy zostały założone lub są kierowane przez członków instytutów zakonnych. Może on również wydawać przepisy dotyczące ogólnej struktury szkół katolickich. Tego rodzaju przepisy wiążą także szkoły kierowane przez zakonników, z zachowaniem wszakże ich autonomii w zakresie wewnętrznego zarządu tych szkół.

§ 2. Kierownicy szkół katolickich winni zabiegać, pod nadzorem miejscowego ordynariusza, by wykształcenie przekazywane w tych szkołach było przynajmniej na tym samym poziomie, co w innych tego rodzaju szkołach danego kraju.

Rozdział II
UNIWERSYTETY KATOLICKIE ORAZ INNE INSTYTUTY WYŻSZYCH STUDIÓW

Kan. 807 - Kościół ma prawo zakładania uniwersytetów i kierowania nimi. Przyczyniają się one do pogłębienia kultury ludzi i pełniejszego rozwoju osoby ludzkiej, a także do wypełnienia posługi nauczania w Kościele.

Kan. 808 - Żaden uniwersytet, chociaż rzeczywiście katolicki, nie może używać nazwy uniwersytet katolicki, bez zgody kompetentnej władzy kościelnej.

Kan. 809 - Gdy to jest możliwe i wskazane, Konferencje Episkopatu powinny zatroszczyć się o to, ażeby na podległym im terytorium działały właściwie rozmieszczone uniwersytety lub przynajmniej wydziały, w których byłyby kultywowane i wykładane z zachowaniem ich naukowej autonomii różne dyscypliny, przy uwzględnieniu doktryny katolickiej.

Kan. 810 - § 1. Władza kompetentna, zgodnie z postanowieniami statutów, ma obowiązek zatroszczyć się o to, ażeby nauczycielami uniwersytetów katolickich mianować osoby, które obok odpowiednich kwalifikacji naukowych i pedagogicznych, odznaczają się również nieskazitelnością doktryny i dobrymi obyczajami. Gdy zaś braknie tych wymogów, powinni być usunięci ze stanowiska, z zachowaniem sposobu określonego w statutach.

§ 2. Konferencje Episkopatu oraz zainteresowani biskupi diecezjalni mają obowiązek i prawo czuwać nad tym, by na katolickich uniwersytetach wiernie były przestrzegane zasady doktryny katolickiej.

Kan. 811 - § 1. Kompetentna władza kościelna powinna zatroszczyć się o to, by na katolickich uniwersytetach został utworzony wydział teologiczny albo instytut lub przynajmniej katedra teologii, prowadząca wykłady także dla studentów świeckich.

§ 2. Na każdym uniwersytecie katolickim winny być prowadzone

wykłady, uwzględniające głównie te kwestie teologiczne, które mają związek z przedmiotami wykładanymi na jego wydziałach.

Kan. 812 - We wszystkich wyższych instytutach nauczyciele przedmiotów teologicznych muszą mieć zlecenie kompetentnej władzy

kościelnej.

Kan. 813 - Biskup diecezjalny powinien otoczyć studentów szczególną troską duszpasterską, nawet erygując dla nich parafię albo przynajmniej wyznaczając do tego na sposób stały niektórych kapłanów. Winien również zatroszczyć się o to, żeby na uniwersytetach, także niekatolickich, powstały katolickie ośrodki uniwersyteckie, świadczące młodzieży pomoc, zwłaszcza duchową.

Kan. 814 - Przepisy dotyczące uniwersytetów mają zastosowanie w taki sam sposób do innych instytutów studiów wyższych.

Rozdział III
UNIWERSYTETY I FAKULTETY KOŚCIELNE

Kan. 815 - Z tytułu swojego zadania głoszenia prawdy objawionej Kościół ma prawo do własnych uniwersytetów i wydziałów kościelnych, dla kultywowania w nich dyscyplin kościelnych lub z nimi związanych, a także kształcenia w nich studentów w sposób naukowy.

Kan. 816 - § 1. Uniwersytety i wydziały kościelne mogą być tworzone tylko na mocy erekcji dokonanej przez Stolicę Apostolską lub uzyskanego od niej zatwierdzenia. Jej również przysługuje najwyższe kierownictwo tychże instytucji.

§ 2. Każdy uniwersytet i wydział kościelny musi posiadać własne statuty i program studiów, zatwierdzone przez Stolicę Apostolską.

Kan. 817 - Stopnie akademickie, posiadające skutki kanoniczne w Kościele, może nadawać tylko uniwersytet lub wydział, który został erygowany albo zatwierdzony przez Stolicę Apostolską.

Kan. 818 - Przepisy zawarte w kan. 810, 812 i 813, dotyczące uniwersytetów katolickich, mają zastosowanie także do uniwersytetów i fakultetów kościelnych.

Kan. 819 - Na ile wymaga tego dobro diecezji lub instytutu zakonnego, a nawet Kościoła powszechnego, biskupi diecezjalni albo kompetentni przełożeni instytutów zakonnych powinni posyłać na uniwersytety młodych duchownych i zakonników, odznaczających się charakterem, cnotą i uzdolnieniami.

Kan. 820 - Przełożeni i profesorowie uniwersytetów i fakultetów kościelnych powinni zatroszczyć się o to, ażeby poszczególne wydziały uniwersytetu świadczyły sobie wzajemną pomoc, na ile zezwala na to przedmiot, oraz żeby między własnym uniwersytetem lub widziałem i innymi uniwersytetami i wydziałami, nawet niekościelnymi, istniała wzajemna współpraca, przez którą, podejmując wspólne działanie, poprzez spotkania, skoordynowane badania naukowe czy inne środki, zmierzałoby się do większego postępu wiedzy.

Kan. 821 - Konferencja Episkopatu oraz biskup diecezjalny mają zatroszczyć się o to, ażeby tam, gdzie to możliwe, zakładać wyższe instytuty wiedzy religijnej, w których mianowicie wykładanoby dyscypliny teologiczne oraz inne związane z kulturą chrześcijańską.

Tytuł IV
ŚRODKI SPOŁECZNEGO PRZEKAZU, W Szczególności KSIĄŻKI

Kan. 822 - § 1. W wypełnianiu swojej funkcji, pasterze Kościoła, korzystając z prawa przysługującego Kościołowi, powinni posługiwać się środkami społecznego przekazu.

§ 2. Pasterze ci mają pouczać wiernych, że spoczywa na nich

obowiązek podejmowania współpracy zmierzającej do tego, by użycie środków społecznego przekazu przepoić duchem ludzkim i chrześcijańskim.

§ 3. Wszyscy wierni, w szczególności zaś ci, którzy mają jakiś udział w organizowaniu lub użyciu środków społecznego przekazu, powinni się starać świadczyć pomoc pasterskiej działalności, tak żeby Kościół mógł także poprzez te środki skutecznie wypełniać swoją misję.

Kan. 823 - § 1. Dla zachowania nieskazitelności wiary i obyczajów, pasterze Kościoła posiadają prawo i są zobowiązani czuwać, by wiara i obyczaje wiernych nie doznały uszczerbku przez słowo pisane lub użycie środków społecznego przekazu. Przysługuje im również prawo domagania się, aby przedkładano do wcześniejszej oceny to, co ma być wydane przez wiernych na piśmie, a dotyczy wiary lub obyczajów, a także odrzucania pism przynoszących szkodę prawdziwej wierze lub dobrym obyczajom.

§ 2. Obowiązek i prawo, o których w § 1, należą do biskupów, zarówno poszczególnych, jak i zebranych na synodach lub Konferencjach Episkopatu - w odniesieniu do wiernych powierzonych ich pieczy. Natomiast należą do najwyższej władzy kościelnej - gdy idzie o cały Lud Boży.

Kan. 824 - § 1. Jeśli inaczej nie postanawia się, ordynariuszem miejsca, którego należy prosić o zezwolenie lub aprobatę na wydanie książek według kanonów niniejszego tytułu, jest własny ordynariusz miejscowy autora albo ordynariusz miejsca wydawania książek.

§ 2. Cokolwiek w kanonach tego tytułu postanawia się o książkach, należy stosować także do wszelkiego rodzaju pism przeznaczonych do publicznego rozpowszechniania, chyba że co innego jest stwierdzone.

Kan. 825 - § 1. Księgi Pisma świętego wolno wydawać tylko za aprobatą Stolicy Apostolskiej lub Konferencji Episkopatu. Również

do wydania ich tłumaczeń na języki narodowe wymagana jest aprobata tej samej władzy oraz zaopatrzenie ich w konieczne i wystarczające wyjaśnienia.

§ 2. Tłumaczenia Pisma świętego, zaopatrzone w odpowiednie wyjaśnienia, katolicy mogą za zezwoleniem Konferencji Episkopatu

przygotowywać i wydawać wspólnie z braćmi odłączonymi.

Kan. 826 - § 1. Gdy idzie o księgi liturgiczne, należy zachować przepisy kan. 838.

§ 2. Na ponowne wydanie ksiąg liturgicznych lub ich tłumaczeń na język narodowy, bądź ich części, konieczne jest potwierdzenie zgodności z wydaniem zatwierdzonym przez ordynariusza miejsca wydania.

§ 3. Modlitewniki do publicznego lub prywatnego użytku wiernych mogą być wydawane tylko za zezwoleniem ordynariusza miejsca.

Kan. 827 - § 1. Katechizmy oraz inne pisma służące do katechizacji lub ich przekłady wymagają aprobaty ordynariusza miejsca, z zachowaniem przepisu kan. 775, § 2.

§ 2. Tylko te książki z zakresu Pisma świętego, teologii, prawa kanonicznego, historii Kościoła oraz innych gałęzi wiedzy religijnej lub moralnej, które zostały wydane za aprobatą kompetentnej władzy kościelnej albo potem zostały przez nią zatwierdzone, mogą być używane jako podręczniki w szkołach podstawowych, średnich lub wyższych.

§ 3. Zaleca się, aby książki zawierające treść, o której w § 2, chociaż nie są używane jako podręczniki, jak również pisma o treści szczególnie dotyczącej religii lub dobrych obyczajów, zostały poddane osądowi ordynariusza miejsca.

§ 4. W kościołach lub kaplicach nie można wystawiać, sprzedawać lub rozdawać książek czy innych pism, traktujących o sprawach religii lub obyczajów, jeśli nie zostały wydane za zezwoleniem kompetentnej władzy kościelnej albo nie były przez nią potem zaaprobowane.

Kan. 828 - Zbiory dekretów albo aktów, wydane przez jakąś władzę kościelną, mogą być ponownie wydane tylko po uzyskaniu zgody tejże władzy i z zachowaniem warunków przez nią przepisanych.

Kan. 829 - Aprobata jakiegoś dzieła lub zezwolenie na jego wydanie dotyczy tekstu oryginalnego, nie zaś jego nowych wydań lub przekładów.

Kan. 830 - § 1. Przy zachowaniu prawa każdego ordynariusza miejsca do powierzania oceny książek osobom przez niego zatwierdzonym, Konferencja Episkopatu może sporządzić listę cenzorów odznaczających się odpowiednią wiedzą oraz zdrową nauką i roztropnością, aby byli do dyspozycji kurii diecezjalnych, albo ustanowić komisję cenzorów, z którą mogliby się konsultować ordynariusze miejsca.

§ 2. Odrzucając wszelki wzgląd na osobę, cenzor w wypełnianiu swojej funkcji winien mieć na uwadze tylko naukę Kościoła o wierze i obyczajach, przedstawianą przez Nauczycielski Urząd Kościoła.

§ 3. Swoją opinię cenzor winien wydać na piśmie. Jeśli jest przychylna, ordynariusz, zgodnie z własnym roztropnym osądem, udziela zezwolenia na wydanie, zaznaczając swoje nazwisko, datę

i miejsce udzielonego zezwolenia. W wypadku odmówienia zezwolenia ordynariusz przedstawia autorowi dzieła powody odmowy.

Kan. 831 - § 1. W dziennikach, czasopismach lub periodykach,

które wyraźnie atakują religię lub dobre obyczaje, wierni mogą coś zamieszczać jedynie dla słusznej i uzasadnionej przyczyny. Duchowni i członkowie instytutów zakonnych mogą to czynić jedynie za zgodą ordynariusza miejsca.

§ 2. Do Konferencji Episkopatu należy wydanie przepisów określających warunki, jakie winny być wypełnione, aby duchowni oraz członkowie instytutów zakonnych mogli brać udział w programach radiowych lub telewizyjnych dotyczących nauki katolickiej lub obyczajów.

Kan. 832 - Członkowie instytutów zakonnych, aby mogli wydawać książki, traktujące o religii lub obyczajach, potrzebują także zezwolenia swojego wyższego przełożonego, zgodnie z konstytucjami.

Tytuł V
WYZNANIE WIARY

Kan. 833 - Do osobistego złożenia wyznania wiary według formuły zatwierdzonej przez Stolicę Apostolską są zobowiązani: 1 przed przewodniczącym lub jego delegatem, wszyscy uczestnicy soboru powszechnego, synodu partykularnego, synodu biskupów oraz synodu diecezjalnego, biorący w nich udział z głosem decydującym lub doradczym; przewodniczący zaś - przed soborem lub synodem;

2 promowani do godności kardynalskiej, zgodnie z przepisami świętego Kolegium;

3 przed delegatem Stolicy Apostolskiej, wszyscy promowani
do biskupstwa, a także ci, którzy są zrównani z biskupem diecezjalnym;

4 przed kolegium konsultorów administrator diecezji;

5 przed biskupem diecezjalnym lub jego delegatem: wikariusze generalni i wikariusze biskupi oraz wikariusze sądowi;

6 przed ordynariuszem miejsca lub jego delegatem: proboszczowie, rektor, wykładowcy teologii i filozofii w seminariach - przy podejmowaniu funkcji; promowani do diakonatu;

7 przed wielkim kanclerzem, a gdy takiego nie ma, przed
ordynariuszem miejsca albo ich delegatami, rektor uniwersytetu
kościelnego lub katolickiego - przy podejmowaniu funkcji; przed
rektorem, który jest kapłanem, lub przed ordynariuszem miejsca
albo przed ich delegatami - wykładowcy dyscyplin dotyczących
wiary lub obyczajów, na jakichkolwiek uniwersytetach - przy podejmowaniu funkcji;

8 przełożeni w kleryckich instytutach zakonnych i stowarzyszeniach życia apostolskiego, zgodnie z konstytucjami.

Księga IV

UŚWIĘCAJĄCE ZADANIE KOŚCIOŁA

Kan. 834 - § 1. Zadanie uświęcania wypełnia Kościół w szczególny sposób przez świętą liturgię, która też jest sprawowaniem kapłańskiego zadania Jezusa Chrystusa; w niej poprzez znaki widzialne ukazuje się i w sposób właściwy każdemu dokonuje się uświęcenie ludzi, a także przez mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to znaczy Jego Głowę i członki, jest sprawowany cały publiczny kult Boży.

§ 2. Tego rodzaju kult dokonuje się wtedy, gdy jest sprawowany w imieniu Kościoła przez osoby prawnie do tego wyznaczone i z zastosowaniem aktów zatwierdzonych przez władzę kościelną.

Kan. 835 - § 1. Zadanie uświęcania wykonują najpierw biskupi, którzy są arcykapłanami, głównymi szafarzami Bożych tajemnic oraz moderatorami, promotorami i stróżami życia liturgicznego w powierzonym sobie Kościele.

§ 2. Wykonują je również prezbiterzy, którzy będąc także uczestnikami kapłaństwa Chrystusowego, jako jego szafarze pod władzą biskupa, są konsekrowani do sprawowania kultu Bożego i uświęcania ludu.

§ 3. Diakoni mają udział w sprawowaniu kultu Bożego, zgodnie z przepisami prawa.

§ 4. W zadaniu uświęcania mają swój własny udział również pozostali wierni, uczestnicząc czynnie na swój sposób w nabożeństwach liturgicznych, zwłaszcza w Eucharystii. W szczególny sposób uczestniczą w tej posłudze rodzice, prowadząc w duchu chrześcijańskim życie małżeńskie i podejmując chrześcijańskie wychowanie dzieci.

Kan. 836 - Ponieważ kult chrześcijański, w którym realizuje się wspólne kapłaństwo, jest dziełem, które wypływa z wiary i na niej się opiera, święci szafarze mają pilnie starać się ją wzbudzać oraz wyjaśniać, zwłaszcza przez posługę słowa, która rodzi i karmi wiarę.

Kan. 837 - § 1. Czynności liturgiczne nie są czynnościami prywatnymi, lecz czynnościami samego Kościoła, który jest sakramentem jedności, mianowicie ludem świętym zebranym i zorganizowanym pod przewodnictwem biskupów. Z tej racji należą one do całego Ciała Kościoła, które też ukazują i tworzą; poszczególnych zaś jego członków w różny sposób dotyczą, zależnie od przyjętych święceń, wykonywanych funkcji i aktualnego uczestnictwa.

§ 2. Czynności liturgiczne, jeśli zgodnie ze swoją naturą wymagają wspólnotowego sprawowania, gdzie jest to możliwe, mają być sprawowane z udziałem i czynnym uczestnictwem wiernych.

Kan. 838 - § 1. Kierowanie świętą liturgią należy w sposób wyłączny do władzy kościelnej, którą jest Stolica Apostolska oraz, zgodnie z prawem, biskup diecezjalny.

§ 2. Do Stolicy Apostolskiej należy kierowanie liturgią w całym Kościele, wydawanie ksiąg liturgicznych i potwierdzanie ich przekładu na języki narodowe, a także czuwanie nad tym, by zarządzenia liturgiczne były wszędzie wiernie przestrzegane.

§ 3. Do Konferencji Episkopatu należy przygotowywanie tłumaczeń ksiąg liturgicznych na języki narodowe, po dokonaniu odpowiednich przystosowań w granicach określonych w samych księgach liturgicznych oraz ich wydawanie, po sprawdzeniu przez Stolicę świętą.

§ 4. Do biskupa diecezjalnego w Kościele mu powierzonym należy, w ramach przysługującej mu kompetencji, wydawanie w sprawach liturgicznych norm, które obowiązują wszystkich.

Kan. 839 - § 1. Zadanie uświęcania wypełnia Kościół także przy pomocy innych środków, czy to przez modlitwy, w których prosi Boga o uświęcenie wiernych w prawdzie, czy to przez dzieła pokuty i miłości, które przyczyniają się bardzo do zaszczepienia i umocnienia Królestwa Chrystusa w duszach oraz do zbawienia świata.

§ 2. Ordynariusze miejsca powinni troszczyć się, by modlitwy oraz pobożne i święte ćwiczenia ludu chrześcijańskiego w pełni odpowiadały przepisom Kościoła.

Część I SAKRAMENTY

Kan. 840 - Sakramenty Nowego Testamentu, ustanowione przez Chrystusa i powierzone Kościołowi, jako czynności Chrystusa i Kościoła, są znakami oraz środkami, poprzez które wyraża się i wzmacnia wiara, oddawany jest Bogu kult i dokonuje się uświęcenie człowieka. Z tej to racji w najwyższym stopniu przyczyniają się do wprowadzenia, umocnienia i zamanifestowania kościelnej wspólnoty. Dlatego w ich sprawowaniu święci szafarze oraz pozostali wierni winni okazać najwyższy szacunek i należną pilność.

Kan. 841 - Ponieważ sakramenty są te same dla całego Kościoła i należą do depozytu wiary, tylko do najwyższej władzy kościelnej należy zatwierdzanie lub określanie tego, co jest wymagane do ich ważności. Także do tejże lub innej kompetentnej władzy, zgodnie z kan. 838, §§ 3 i 4, należy określanie tego, co dotyczy godziwego ich sprawowania, udzielania i przyjmowania, jak również obrzędu stosowanego przy ich sprawowaniu.

Kan. 842 - § 1. Nikt nie może być ważnie dopuszczony do innych sakramentów, dopóki nie przyjąć chrztu.

§ 2. Sakramenty chrztu, bierzmowania i Najświętszej Eucharystii tak łączą się ze sobą, że są wymagane do pełnego wtajemniczenia chrześcijańskiego.

Kan. 843 - § 1. Święci szafarze nie mogą odmówić sakramentów tym, którzy właściwie o nie proszą, są odpowiednio przygotowani i prawo nie wzbrania im ich przyjmowania.

§ 2. Duszpasterze oraz inni wierni, w ramach własnej funkcji kościelnej, mają obowiązek troszczyć się, aby ci, którzy proszą o sakramenty, byli do ich przyjęcia przygotowani przez odpowiednią ewangelizację i katechezę, z uwzględnieniem norm wydanych przez kompetentną władzę.

Kan. 844 - § 1. Katoliccy szafarze udzielają godziwie sakramentów tylko wiernym katolikom, którzy też godziwie przyjmują je tylko od katolickich szafarzy, z zachowaniem przepisów §§ 2, 3 i 4 niniejszego kanonu, jak również kan. 861, § 2.

§ 2. Ilekroć domaga się tego konieczność lub zaleca prawdziwy pożytek duchowy i jeśli nie zachodzi niebezpieczeństwo błędu lub indyferentyzmu, wolno wiernym, dla których fizycznie lub moralnie jest niemożliwe udanie się do szafarza katolickiego, przyjąć sakramenty pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych od szafarzy niekatolickich tego Kościoła, w którym są ważne wymienione sakramenty.

§ 3. Szafarze katoliccy godziwie udzielają sakramentów pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych członkom Kościołów wschodnich nie mających pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, gdy sami o nie proszą i są odpowiednio przygotowani. Odnosi się to także do członków innych Kościołów, które według oceny Stolicy Apostolskiej, gdy idzie o sakramenty, są w takiej samej sytuacji, a i wspomniane Kościoły wschodnie.

§ 4. Jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci albo przynagla inna poważna konieczność, uznana przez biskupa diecezjalnego lub Konferencję Episkopatu, szafarze katoliccy mogą godziwie udzielać wymienionych sakramentów także pozostałym chrześcijanom, nie mającym pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, którzy nie mogą się udać do szafarza swojej wspólnoty i sami o nie proszą, jeśli odnośnie do tych sakramentów wyrażają wiarę katolicką i do ich przyjęcia są odpowiednia przygotowani.

§ 5. W odniesieniu do wypadków, o których w §§ 2, 3 i 4, biskup diecezjalny lub Konferencja Episkopatu nie powinni wydawać norm ogólnych, dopóki nie przeprowadzą konsultacji z kompetentną władzą, przynajmniej lokalną, zainteresowanego Kościoła lub wspólnoty niekatolickiej.

Kan. 845 - § 1. Nie można powtarzać sakramentów chrztu, bierzmowania i kapłaństwa, które wyciskają charakter.

§ 2. Jeśli po przeprowadzeniu starannego dochodzenia, istnieje jeszcze roztropna wątpliwość, czy wyliczone w § 1 sakramenty zostały rzeczywiście lub ważnie udzielone, należy ich udzielić warunkowo.

Kan. 846 - § 1. Przy sprawowaniu sakramentów należy wiernie stosować się do ksiąg liturgicznych zatwierdzonych przez kompetentną władzę. Z tej racji nikomu nie wolno własną powagą czegokolwiek do nich dodawać, w nich pomijać lub zmieniać.

§ 2. Szafarz powinien udzielać sakramentów według własnego obrządku.

Kan. 847 - § 1. Przy udzielaniu sakramentów, w których należy stosować oleje święte, szafarz winien używać olejów z oliwek lub innych określonych roślin i konsekrowanych lub poświęconych przez biskupa - z zachawaniem przepisu kan. 999, n. 2 - i to w ostatnim czasie; starych wolno używać tylko w wypadku konieczności.

§ 2. Proboszcz powinien brat oleje święte od własnego biskupa i w odpowiednim miejscu starannie je przechowywać.

Kan. 848 - Oprócz ofiar określonych przez kompetentną władzę kościelną, szafarz nie może domagać się niczego za udzielanie sakramentów, przy czym potrzebujący nie powinni być pozbawieni pomocy sakramentów z racji ubóstwa.

Tytuł I CHRZEST

Kan. 849 - Chrzest, brama sakramentów, konieczny do zbawienia przez rzeczywiste lub zamierzone przyjęcie, który uwalnia ludzi od grzechów, odradza ich jako dzieci Boże i przez upodobnienie do Chrystusa niezniszczalnym charakterem włącza ich do Kościoła, jest ważnie udzielany jedynie przez obmycie w prawdziwej wodzie z zastosowaniem koniecznej formy słownej.

Rozdział I SPRAWOWANIE CHRZTU

Kan. 850 - Chrztu udziela się z zachowaniem obrzędu przepisanego w zatwierdzonych księgach liturgicznych, poza przypadkiem naglącej konieczności, kiedy należy zastosować tylko to, co jest wymagane do ważności sakramentu.

Kan. 851 - Sprawowanie chrztu powinno być odpowiednio przygotowane, dlatego:

1 dorosły zamierzający przyjąć chrzest winien być dopuszczony do katechumenatu i wedle możności przez różne stopnie doprowadzony do wtajemniczenia sakramentalnego, zgodnie z obrzędem wtajemniczenia przystosowanym przez Konferencję Episkopatu oraz ze szczegółowymi przepisami przez nią wydanymi;

2 rodzice dziecka chrzczonego, jak również chrzestni, powinni być należycie pouczeni o znaczeniu tego sakramentu i o związanych z nim obowiązkach. Proboszcz winien osobiście lub przez innych zatroszczyć się, ażeby rodziców właściwie przygotować pasterskimi pouczeniami a także wspólną modlitwą, zbierając razem po kilka rodzin oraz, gdy to możliwe, składając im wizytę.

Kan. 852 - § 1. Przepisy zawarte w kanonach o chrzcie dorosłych stosuje się do wszystkich, którzy po wyjściu z dzieciństwa osiągnęli używanie rozumu.

§ 2. Z dzieckiem zrównany jest, gdy chodzi o chrzest, także ten, kto nie jest świadomy swego działania.

Kan. 853 - Poza wypadkiem konieczności, woda używana przy udzielaniu chrztu powinna być poświęcona, zgodnie z przepisami ksiąg liturgicznych.

Kan. 854 - Chrztu udziela się bądź przez zanurzenie, bądź przez polanie, z zachowaniem przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu.

Kan. 855 - Rodzice, chrzestni i proboszcz powinni troszczyć się, by nie nadawać imienia obcego duchowi chrześcijańskiemu.

Kan. 856 - Chociaż chrzest może być udzielany w jakimkolwiek dniu, jednak zaleca się, aby z zasady był udzielany w niedzielę albo wedle możności w wigilię paschalną.

Kan. 857 - § 1. Poza wypadkiem konieczności, właściwym miejscem chrztu jest kościół lub kaplica.

§ 2. Należy uważać za regułę, że dorosły ma przyjmować chrzest we własnym kościele parafialnym, dziecko zaś w kościele parafialnym jego rodziców, chyba że co innego doradza słuszna przyczyna.

Kan. 858 - § 1. Każdy kościół parafialny powinien mieć chrzcielnicę, z zachowaniem łącznego prawa nabytego już przez inne kościoły.

§ 2. Ordynariusz miejsca, wysłuchawszy zdania proboszcza, może dla wygody wiernych zezwolić lub nakazać, ażeby chrzcielnica była także w innym kościele lub kaplicy na terenie parafii.

Kan. 859 - Jeśli kandydat do chrztu, ze względu na odległość lub inne okoliczności, nie może bez poważnej niedogodności przybyć lub być przyniesiony do kościoła parafialnego albo innego kościoła lub kaplicy, o których w kan. 858, § 2, chrztu można i trzeba udzielić w innym bliżej położonym kościele lub kaplicy albo nawet w innym odpowiednim miejscu.

Kan. 860 - § 1. Poza wypadkiem konieczności, chrztu nie należy udzielać w domach prywatnych, chyba że ordynariusz miejsca zezwoli na to dla poważnej przyczyny.

§ 2. Jeśli biskup diecezjalny nie zarządzi inaczej, chrztu nie należy udzielać w szpitalach, chyba że zmusza do tego konieczność lub inna racja duszpasterska.

Rozdział II SZAFARZ CHRZTU

Kan. 861 - § 1. Zwyczajnym szafarzem chrztu jest biskup, prezbiter i diakon, z zachowaniem przepisu kan. 530, n. 1.

§ 2. Gdy szafarz zwyczajny jest nieobecny lub ma przeszkodę, chrztu godziwie udziela katecheta albo inna osoba wyznaczona do tej funkcji przez ordynariusza miejsca, a w wypadku konieczności każdy człowiek, mający właściwą intencję. Duszpasterze, zwłaszcza zaś proboszcz, powinni zatroszczyć się o to, aby wierni zostali pouczeni o prawidłowym udzielaniu chrztu.

Kan. 862 - Poza wypadkiem konieczności, nie wolno nikomu bez odpowiedniego zezwolenia udzielać chrztu na obcym terytorium, nawet swoim podwładnym.

Kan. 863 - O chrzcie dorosłych, przynajmniej tych, którzy ukończyli czternasty rok życia, powinien być powiadomiony biskup diecezjalny, ażeby, jeśli uzna to za wskazane, sam udzielił chrztu.

Rozdział III PRZYJMUJĄCY CHRZEST

Kan. 864 - Zdatnym do przyjęcia chrztu jest każdy człowiek, jeszcze nie ochrzczony.

Kan. 865 - § 1. Aby dorosły mógł być ochrzczony, powinien wyrazić wolę przyjęcia chrztu, być odpowiednio pouczony o prawdach wiary i obowiązkach chrześcijańskich oraz przejść praktykę życia chrześcijańskiego w katechumenacie. Ma być również pouczony o konieczności żalu za grzechy.

§ 2. Dorosły, znajdujący się w niebezpieczeństwie śmierci, może być ochrzczony, jeśli mając jakąś znajomość głównych prawd wiary, ujawni w jakikolwiek sposób intencję przyjęcia chrztu i przyrzeknie, że będzie zachowywał nakazy chrześcijańskiej religii.

Kan. 866 - Jeśli tylko nie stoi na przeszkodzie poważna racja, dorosły przyjmujący chrzest powinien być zaraz bierzmowany i uczestniczyć w Eucharystii, przyjmując także Komunię świętą.

Kan. 867 - § 1. Rodzice mają obowiązek troszczyć się, ażeby ich dzieci zostały ochrzczone w pierwszych tygodniach; możliwie najszybciej po urodzeniu, a nawet jeszcze przed nim powinni się udać do proboszcza, by prosić o sakrament dla dziecka i odpowiednio do niego się przygotować.

§ 2. Jeśli dziecko znajduje się w niebezpieczeństwie śmierci, powinno być natychmiast ochrzczone.

Kan. 868 - § 1. Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się:

1 aby zgodzili się rodzice lub przynajmniej jedno z nich, lub ci, którzy prawnie ich zastępują;

2 aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie.

§ 2. Dziecko rodziców katolickich, a nawet i niekatolickich, znajdujące się w niebezpieczeństwie śmierci, jest godziwie chrzczone, nawet wbrew woli rodziców.

Kan. 869 - § 1. W razie wątpliwości, czy ktoś został ochrzczony albo czy chrzest był ważnie udzielony, istniejącej mimo przeprowadzenia rzetelnych badań w tej sprawie, chrztu należy udzielić warunkowo.

§ 2. Ochrzczeni we wspólnocie kościelnej niekatolickiej nie powinni być chrzczeni warunkowo, chyba że po zbadaniu materii i formy zastosowanych przy udzielaniu tego chrztu, jak również intencji ochrzczonego jako dorosłego, oraz szafarza chrztu, pozostaje uzasadniona wątpliwość co do ważności chrztu.

§ 3. Jeśli w wypadkach, o których w §§ 1 i 2, pozostaje wątpliwe udzielenie lub ważność chrztu, przed jego udzieleniem dorosłemu należy wyjaśnić naukę o sakramencie chrztu oraz przedstawić mu, albo - jeśli chodzi o dziecko - jego rodzicom powody wątpliwej ważności udzielonego chrztu.

Kan. 870 - Dziecko podrzucone lub znalezione, jeśli po dokładnym zbadaniu nie ustali się jego chrztu, należy ochrzcić.

Kan. 871 - Płody poronione, jeśli żyją, należy, jeśli to możliwe, chrzcić.

Rozdział IV CHRZESTNI

Kan. 872 - Przyjmujący chrzest powinien mieć, jeśli to możliwe, chrzestnego. Ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawiać do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki.

Kan. 873 - Należy wybrać jednego tylko chrzestnego lub chrzestną, albo dwoje chrzestnych.

Kan. 874 - § 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto:

1 jest wyznaczony przez przyjmującego chrzest albo przez jego rodziców, albo przez tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie ma, przez proboszcza lub szafarza chrztu, i posiada wymagane do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;

2 ukończył szesnaście lat, chyba że biskup diecezjalny określił inny wiek albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;

3 jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;

4 jest wolny od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej;

5 nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest.

§ 2. Ochrzczony, należący do niekatolickiej wspólnoty kościelnej, może być dopuszczony tylko razem z chrzestnym katolikiem i to jedynie jako świadek chrztu.

Rozdział V
STWIERDZENIE I ZAPISANIE PRZYJĘTEGO CHRZTU

Kan. 875 - Udzielający chrztu powinien zatroszczyć się, jeśli nie ma chrzestnego, ażeby był przynajmniej jeden świadek, który by mógł stwierdzić udzielenie chrztu.

Kan. 876 - Do udowodnienia chrztu, jeśli to nie przynosi nikomu szkody, wystarczy oświadczenie jednego wiarygodnego świadka albo przysięga samego ochrzczonego, gdy przyjmował chrzest jako dorosły.

Kan. 877 - § 1. Proboszcz miejsca udzielenia chrztu powinien bezzwłocznie i dokładnie zapisać w księdze ochrzczonych nazwisko ochrzczonego, czyniąc wzmiankę o

szafarzu, rodzicach, chrzestnych oraz o świadkach, jeśli występują, jak również o miejscu i dacie udzielonego chrztu, podając również datę i miejsce urodzenia.

§ 2. Jeśli idzie o dziecko zrodzone z matki niezamężnej, należy wpisać nazwisko matki, gdy fakt jej macierzyństwa jest publicznie stwierdzony albo ona sama z własnej woli o to prosi na piśmie lub wobec dwóch świadków. Należy wpisać także nazwisko ojca, gdy jego ojcostwo potwierdza jakiś dokument publiczny, albo oświadczenie złożone przez niego wobec proboszcza i dwóch świadków. W pozostałych wypadkach wpisuje się ochrzczonego, bez żadnej wzmianki o ojcu lub rodzicach.

§ 3. W wypadku dziecka adoptowanego należy wpisać nazwiska adoptujących oraz - przynajmniej jeśli tak czyni się w akcie cywilnym regionu - nazwiska rodziców naturalnych, zgodnie z §§ 1 i 2, przy uwzględnieniu przepisów Konferencji Episkopatu.

Kan. 878 - Jeśli chrzest nie był udzielony przez proboszcza ani też w jego obecności, wtedy szafarz chrztu, kimkolwiek jest, ma obowiązek powiadomić proboszcza parafii, na terenie której udzielono chrztu, aby mógł zapisać chrzest, zgodnie z kan. 877, § 1.

Tytuł II
SAKRAMENT BIERZMOWANIA

Kan. 879 - Sakrament bierzmowania; który wyciska charakter i przez który ochrzczeni, postępując na drodze chrześcijańskiego wtajemniczenia, są ubogacani darem Ducha Świętego i doskonalej łączą się z Kościołem, umacnia ich i ściślej zobowiązuje, by słowem i czynem byli świadkami Chrystusa oraz szerzyli wiarę i jej bronili:

Rozdział I
SPRAWOWANIE BIERZMOWANIA

Kan. 880 - § 1. Sakrament bierzmowania jest udzielany przez namaszczenie krzyżmem na czole, którego dokonuje się przez nałożenie ręki i wypowiedzenie słów przepisanych w zatwierdzonych księgach liturgicznych.

§ 2. Krzyżmo używane w sakramencie bierzmowania powinno być konsekrowane przez biskupa, chociażby sakramentu udzielał prezbiter.

Kan. 881 - Jest wskazane, aby sakrament bierzmowania był sprawowany w kościele i to podczas Mszy świętej. Jednakże dla słusznej i uzasadnionej przyczyny może być udzielany poza Mszą świętą i w jakimkolwiek odpowiednim miejscu.

Rozdział II
SZAFARZ BIERZMOWANIA

Kan. 882 - Zwyczajnym szafarzem sakramentu bierzmowania jest biskup. Ważnie udziela tego sakramentu również prezbiter posiadający taką władzę na podstawie powszechnego prawa lub szczególnego udzielenia ze strony kompetentnej władzy.

Kan. 883 - Na mocy samego prawa władzę udzielania bierzmowania posiadają:

1 w granicach swego terytorium ci, którzy w prawie są zrównani z biskupem diecezjalnym;

2 w odniesieniu do danej osoba prezbiter, który - na mocy urzędu lub zlecenia biskupa diecezjalnego - udziela chrztu temu, kto przestał być dzieckiem albo osobę już ochrzczoną dopuszcza do pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim;

3 w odniesieniu do osób znajdujących się w niebezpieczeństwie śmierci - proboszcz, a nawet każdy prezbiter.

Kan. 884 - § 1. Biskup diecezjalny powinien udzielać bierzmowania osobiście albo zatroszczyć się o to, by go udzielił inny biskup. Jeśli tego domaga się konieczność, może jednemu lub kilku określonym prezbiterom udzielić uprawnienia do sprawowania tego sakramentu.

§ 2. Z ważnej przyczyny biskup oraz prezbiter, który na mocy prawa lub szczególnego udzielania kompetentnej władzy otrzymał upoważnienie do bierzmowania, może w poszczególnych przypadkach dobrać sobie prezbiterów, aby razem z nim udzielali tego sakramentu.

Kan. 885 - § 1. Biskup diecezjalny jest obowiązany troszczyć się, aby sakrament bierzmowania był udzielony podwładnym, którzy o to proszą należycie i rozumnie.

§ 2. Prezbiter, który posiada to uprawnienie, powinien z niego korzystać w odniesieniu do tych, na korzyść których zostało mu udzielone.

Kan. 886 - § 1. Biskup w swojej diecezji może zgodnie z prawem udzielać sakramentu bierzmowania także obcym wiernym, chyba że sprzeciwia się temu wyraźny zakaz ich własnego ordynariusza.

§ 2. Biskup, by mógł godziwie udzielać bierzmowania w obcej diecezji, potrzebuje przynajmniej rozumnie domniemanego zezwolenia biskupa diecezjalnego, chyba że chodzi o jego podwładnych.

Kan. 887 - Prezbiter posiadający uprawnienie do bierzmowania, na wyznaczonym mu terytorium godziwie udziela tego sakramentu także obcym, chyba że stoi temu na przeszkodzie zakaz ich własnego ordynariusza. Natomiast na obcym terytorium nie może ważnie bierzmować, z zachowaniem jednak przepisu kan. 883, n. 3

Kan. 888 - Szafarze mogą udzielać bierzmowania również w miejscach wyjętych, gdy leżą na terytorium, na którym wolno im bierzmować.

Rozdział III
PRZYJMUJĄCY BIERZMOWANIE

Kan. 889 - § 1. Zdatnym do przyjęcia bierzmowania jest każdy i tylko ten, kto został ochrzczony, a nie był jeszcze bierzmowany.

§ 2. Poza niebezpieczeństwem śmierci, mający używanie rozumu wtedy godziwie przyjmuje bierzmowanie, gdy jest odpowiednio pouczony, właściwie dysponowany i może odnowić przyrzeczenia chrzcielne.

Kan. 890 - Wierni są obowiązani przyjąć ten sakrament w odpowiednim czasie. Rodzice, duszpasterze, zwłaszcza proboszczowie mają troszczyć się, żeby wierni zostali właściwie przygotowani do jego przyjęcia i w odpowiednim czasie do niego przystąpili.

Kan. 891 - Sakrament bierzmowania wierni powinni przyjmować w pobliżu wieku rozeznania, chyba że Konferencja Episkopatu określiła inny wiek, albo istnieje niebezpieczeństwo śmierci, lub zdaniem szafarza co innego doradza poważna przyczyna.

Rozdział IV ŚWIADKOWIE

Kan.892 - Wedle możności bierzmowanemu powinien towarzyszyć świadek, który ma troszczyć się, ażeby bierzmowany postępował jako prawdziwy świadek Chrystusa i wiernie wypełniał obowiązki związane z tym sakramentem.

Kan.893 - § 1. Ten może spełniać zadanie świadka. kto wypełnia warunki określone w kan.874.

§ 2. Wypada, aby świadkiem był ktoś z chrzestnych bierzmowanego.

Rozdział V
STWIERDZENIE I ZAPISANIE BIERZMOWANIA

Kan. 894 - Co do udowodnienia udzielonego bierzmowania, należy zachować przepisy kan. 876.

Kan. 895 - Nazwiska bierzmowanych należy zapisać w księdze bierzmowanych, przechowywanej w kurii diecezjalnej albo, gdzie tak zarządzi Konferencja Episkopatu lub biskup diecezjalny, w archiwum parafialnym, czyniąc wzmiankę o szafarzu, rodzicach i świadkach, miejscu i dacie. O udzielonym bierzmowaniu proboszcz powinien zawiadomić proboszcza miejsca chrztu, aby mógł dokonać adnotacji zgodnie z postanowieniem kan. 535, § 2.

Kan. 896 - Jeśli miejscowy proboszcz był nieobecny, szafarz ma obowiązek osobiście lub przez innego powiadomić go jak najszybciej o udzieleniu bierzmowania.

Tytuł III
NAJŚWIĘTSZA EUCHARYSTIA

Kan. 897 - Najbardziej czcigodnym sakramentem jest Najświętsza Eucharystia, w której sam Chrystus Pan jest obecny, ofiaruje się oraz jest spożywany i dzięki której Kościół ustawicznie żyje i wzrasta. Ofiara eucharystyczna, pamiątka śmierci i zmartwychwstania Pana, w której uwiecznia się Ofiara Krzyża, jest szczytem i źródłem całego kultu oraz życia chrześcijańskiego; oznacza ona i sprawia jedność Ludu Bożego, przez nią buduje się Ciało Chrystusa. Pozostałe bowiem sakramenty i wszystkie kościelne dzieła apostolatu mają związek z Najświętszą Eucharystią i ku niej są ukierunkowane.

Kan. 898 - Wierni powinni z największym szacunkiem odnosić się do Najświętszej Eucharystii, biorąc czynny udział w sprawowaniu najczcigodniejszej Ofiary, z największą pobożnością i często przyjmując ten sakrament i adorując Go z najwyższą czcią. Duszpasterze wyjaśniając naukę o tym sakramencie powinni starannie pouczać wiernych o tym obowiązku.

Rozdział I
SPRAWOWANIE EUCHARYSTII

Kan. 899 - § 1. Sprawowanie Eucharystii jest czynnością samego Chrystusa i Kościoła, w której Chrystus Pan, przez posługę kapłana, siebie samego, obecnego substancjalnie pod postaciami chleba i wina, składa w ofierze Bogu Ojcu, a wiernym - złączonym z Nim w Jego ofierze - daje się jako duchowy pokarm.

§ 2. W zgromadzeniu eucharystycznym Lud Boży gromadzi się w jedno, pod przewodnictwem biskupa lub pozostającego pod jego władzą prezbitera, działających w osobie Chrystusa, oraz wszyscy obecni wierni, czy to duchowni, czy świeccy łączą się w uczestnictwie, każdy we własny sposób, odpowiednio do święceń i zadań liturgicznych.

§ 3. Sprawowanie Eucharystii tak należy zorganizować, ażeby wszyscy uczestnicy uzyskali z niej jak największe owoce, dla osiągnięcia których Chrystus Pan ustanowił eucharystyczną Ofiarę.

Art. 1
SZAFARZ NAJŚWIĘTSZEJ EUCHARYSTII

Kan. 900 - § 1. Szafarzem, który może sprawować w osobie Chrystusa sakrament Eucharystii, jest tylko kapłan ważnie wyświęcony.

§ 2. Godziwie sprawuje Eucharystię kapłan, któremu prawo kanoniczne tego nie zabrania, zachowując przepisy, które następują.

Kan. 901 - Kapłan może odprawiać Mszę świętą za kogokolwiek, zarówno za żywych, jak i za zmarłych.

Kan. 902 - Jeśli czego innego nie domaga się lub nie zaleca pożytek wiernych, kapłani mogą koncelebrować Eucharystię, z zachowaniem jednak swobody każdego do indywidualnego sprawowania Eucharystii, ale nie w czasie, w którym w tym samym kościele lub kaplicy jest koncelebra.

Kan. 903 - Chociaż kapłan jest nieznany rektorowi kościoła, powinien być dopuszczony do odprawiania, jeśli przedstawi pismo polecające własnego ordynariusza lub przełożonego, wystawione nie wcześniej niż przed rokiem albo można roztropnie uważać, że nie ma przeszkód do odprawiania.

Kan. 904 - Pamiętając o tym, że w tajemnicy Ofiary eucharystycznej dokonuje się ustawicznie dzieło zbawienia, kapłani powinni często odprawiać, a zaleca się usilnie codzienne odprawianie, które, nawet gdy nie ma wiernych, stanowi czynność Chrystusa i Kościoła, którą sprawując kapłani wypełniają swoje główne zadanie.

Kan. 905 - § 1. Z wyjątkiem wypadków, w których zgodnie z prawem można kilka razy odprawiać lub koncelebrować Eucharystię w tym samym dniu, nie wolno kapłanowi więcej niż raz odprawiać w ciągu dnia.

§ 2. Gdy brakuje kapłanów, ordynariusz miejsca może zezwolić dla słusznej przyczyny na binację, a gdy tego domaga się konieczność duszpasterska, także na trynację w niedzielę i święta nakazane.

Kan. 906 - Bez słusznej i uzasadnionej przyczyny kapłan nie powinien odprawiać Ofiary eucharystycznej bez udziału w niej choćby jednego wiernego.

Kan. 907 - W sprawowaniu Eucharystii diakonom i świeckim nie wolno wypowiadać modlitw, zwłaszcza modlitwy eucharystycznej, lub wykonywać czynności, które są właściwe kapłanowi odprawiającemu.

Kan. 908 - Katolickim kapłanom jest zabronione koncelebrowanie Eucharystii z kapłanami lub szafarzami kościołów lub wspólnot kościelnych nie mających pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim.

Kan. 909 - Kapłan nie powinien opuszczać należytego przygotowania się przez modlitwę do sprawowania Eucharystii, a po jej zakończeniu złożenia Bogu dziękczynienia.

Kan. 910 - § 1. Zwyczajnym szafarzem Komunii świętej jest biskup, prezbiter i diakon.

§ 2. Szafarzem nadzwyczajnym komunii świętej jest akolita oraz wierny, wyznaczony zgodnie z kan. 230, § 3.

Kan. 911 - § 1. Obowiązek i prawo zanoszenia Najświętszej Eucharystii chorym na sposób Wiatyku mają: proboszcz i wikariusze parafialni, kapelani, jak również przełożony wspólnoty w kleryckich instytutach zakonnych lub stowarzyszeniach życia apostolskiego w odniesieniu do wszystkich przebywających w domu.

§ 2. W razie konieczności albo za zgodą przynajmniej domyślną proboszcza, kapelana lub przełożonego, których też należy potem powiadomić, powinien to uczynić każdy kapłan lub inny szafarz Komunii świętej.

Art. 2
UCZESTNICTWO W NAJŚWIĘTSZEJ EUCHARYSTII

Kan. 912 - Każdy ochrzczony, jeśli tylko prawo tego nie zabrania, może i powinien być dopuszczony do Komunii świętej.

Kan. 913 - § 1. Dzieci wtedy można dopuścić do Komunii świętej, gdy posiadają wystarczające rozeznanie i są dokładnie przygotowane, tak by stosownie do swojej możliwości rozumiały tajemnicę Chrystusa oraz mogły z wiarą i pobożnością przyjąć Ciało Chrystusa.

§ 2. Jednakże dzieciom znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci wolno udzielić Najświętszej Eucharystii, gdy potrafią odróżnić Ciało Chrystusa od zwykłego chleba i mogą z szacunkiem przyjąć Komunię świętą.

Kan. 914 - Jest przede wszystkim obowiązkiem rodziców oraz tych, którzy ich zastępują, jak również proboszcza troszczyć się, ażeby dzieci, po dojściu do używania rozumu, zostały odpowiednio przygotowane i jak najszybciej posiliły się tym Bożym pokarmem, po uprzedniej sakramentalnej spowiedzi. Do proboszcza należy również czuwać nad tym, by do Stołu Pańskiego nie dopuszczać dzieci, które nie osiągnęły używania rozumu albo jego zdaniem nie są wystarczająco przygotowane.

Kan. 915 - Do Komunii świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim.

Kan. 916 - Kto ma świadomość grzechu ciężkiego, nie powinien bez sakramentalnej spowiedzi odprawiać Mszy świętej ani przyjmować Komunii świętej, chyba że istnieje poważna racja i nie ma sposobności wyspowiadania się. W takim jednak wypadku ma pamiętać o tym, że jest obowiązany wzbudzić akt żalu doskonałego, który zawiera w sobie zamiar wyspowiadania się jak najszybciej.

Kan. 917 - Kto przyjął już Najświętszą Eucharystię, może ją ponownie tego samego dnia przyjąć jedynie podczas sprawowania Eucharystii, w której uczestniczy, z zachowaniem przepisu kan. 921, § 2.

Kan. 918 - Jak najbardziej zaleca się, ażeby wierni przyjmowali Komunię świętą podczas sprawowania Eucharystii. Proszącym jednak o nią dla słusznej racji poza Mszą świętą, należy udzielić, zachowując obrzędy liturgiczne.

Kan. 919 - § 1. Przystępujący do Najświętszej Eucharystii powinien przynajmniej na godzinę przed przyjęciem Komunii świętej powstrzymać się od jakiegokolwiek pokarmu i napoju, z wyjątkiem tylko wody i lekarstwa.

§ 2. Kapłan, który tego samego dnia sprawuje dwa lub trzy razy Najświętszą Eucharystię, może przed drugim lub trzecim sprawowaniem coś spożyć, chociażby nie zachodziła przerwa jednej godziny.

§ 3. Osoby w podeszłym wieku lub złożone jakąś chorobą, jak również ci, którzy się nimi opiekują, mogą przyjąć Najświętszą Eucharystię, chociażby coś spożyli w ciągu godziny poprzedzającej.

Kan. 920 - § 1. Każdy wierny po przyjęciu Najświętszej Eucharystii po raz pierwszy ma obowiązek przyjmować ją przynajmniej raz w roku.

§ 2. Ten nakaz powinien być wypełniony w okresie wielkanocnym, chyba że dla słusznej przyczyny wypełnia się go w innym czasie w ciągu roku.

Kan. 921 - § 1. Wierni znajdujący się z jakiejkolwiek przyczyny w niebezpieczeństwie śmierci, powinni być umocnieni Komunią świętą na sposób Wiatyku.

§ 2. Chociażby tego dnia przyjęli już Komunię świętą, to jednak bardzo się zaleca, aby - znalazłszy się w niebezpieczeństwie śmierci - otrzymali ponownie Komunię świętą.

§ 3. Gdy niebezpieczeństwo śmierci trwa dłużej, zaleca się, aby Komunia święta była udzielana wielokrotnie, w poszczególnych dniach.

Kan. 922 - Udzielenia Wiatyku chorym nie należy zbytnio odkładać. Duszpasterze powinni pilnie czuwać nad tym, by chorzy byli posilani wtedy, gdy są jeszcze w pełni świadomi.

Kan. 923 - Wierni mogą uczestniczyć w eucharystycznej Ofierze i przyjmować Komunię świętą w jakimkolwiek obrządku katolickim, z zachawaniem przepisu kan. 844.

Art. 3
OBRZĘDY I CEREMONIE SPRAWOWANIA EUCHARYSTII

Kan. 924 - § 1. Najświętsza Ofiara eucharystyczna powinna być sprawowana z chleba i wina, do którego należy dodać trochę wody.

§ 2. Chleb winien być czysto pszenny i świeżo upieczony, aby nie było żadnego niebezpieczeństwa zepsucia.

§ 3. Wino powinno być naturalne z owocu winnego i nie zepsute.

Kan. 925 - Komunii świętej należy udzielać tylko pod postacią chleba, albo, zgodnie z przepisami liturgicznymi, pod obiema postaciami; w wypadku zaś konieczności, także tylko pod postacią wina.

Kan. 926 - Przy sprawowaniu Eucharystii, według starożytnej tradycji Kościoła łacińskiego, kapłan winien używać chleba przaśnego, gdziekolwiek odprawia.

Kan. 927 - Nawet w ostatecznej konieczności nie godzi się dokonywać konsekracji jednej postaci bez drugiej albo obydwu postaci poza sprawowaniem Eucharystii.

Kan. 928 - Eucharystię należy sprawować w języku łacińskim lub w innym języku, byleby teksty liturgiczne zostały zgodnie z prawem zatwierdzone.

Kan. 929 - Przy sprawowaniu i udzielaniu Eucharystii, kapłani oraz diakoni powinni używać szat liturgicznych przepisanych przez rubryki.

Kan. 930 - § 1. Kapłan chory lub w podeszłym wieku, jeśli nie jest w stanie stać, może sprawować Ofiarę eucharystyczną siedząc z zachowaniem jednak przepisów liturgicznych; bez udziału wszakże wiernych, chyba że za zezwoleniem ordynariusza miejsca.

§ 2. Kapłan niewidomy lub złożony inną chorobą godziwe odprawia eucharystyczną Ofiarę, posługując się jakimkolwiek zatwierdzonym formularzem mszalnym; przy obecności, jeśli zachodzi potrzeba, innego kapłana lub diakona albo nawet świeckiego odpowiednio przygotowanego, który mu pomaga.

Art. 4
CZAS I MIEJSCE SPRAWOWANIA EUCHARYSTII

Kan. 931 - Eucharystię można sprawować i jej udzielać w każdym dniu i o każdej godzinie, z wyjątkiem przypadków wykluczonych przepisami liturgicznymi.

Kan. 932 - § 1. Eucharystię należy sprawować w miejscu świętym, chyba że w poszczególnym wypadku czego innego domaga się konieczność; w takim wypadku Eucharystia winna być sprawowana w odpowiednim miejscu.

§ 2. Ofiarę eucharystyczną należy sprawować na ołtarzu poświęconym lub pobłogosławionym. Poza miejscem świętym można użyć odpowiedniego stołu, zawsze jednak z obrusem i korporałem.

Kan. 933 - Dla słusznej przyczyny i za wyraźną zgodą ordynariusza miejsca wolno kapłanowi sprawować Eucharystię w świątyni jakiegoś Kościoła lub wspólnoty kościelnej nie mającej pełnej jedności z Kościołem katolickim, z wykluczeniem zgorszenia.

Rozdział II
PRZECHOWYWANIE I KULT NAJŚWIĘTSZEJ EUCHARYSTII

Kan. 934 - § 1. Najświętsza Eucharystia:

1 winna być przechowywana w kościele katedralnym lub z nim zrównanym, w każdym kościele parafialnym jak również w kościele lub kaplicy złączonej z domem instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego;

2 może być przechowywana w kaplicy biskupiej oraz, za zezwoleniem ordynariusza miejsca, w innych kościołach i kaplicach, także prywatnych.

§ 2. W miejscach świętych, gdzie jest przechowywana Najświętsza Eucharystia, musi być zawsze ktoś mający nad nią pieczę, a kapłan powinien tam odprawiać wedle możności Mszę świętą przynajmniej dwa razy w miesiącu.

Kan. 935 - Nikomu nie wolno przechowywać Najświętszej Eucharystii u siebie ani zabierać jej ze sobą w drogę, chyba że nagli konieczność pasterska i z zachowaniem przepisów wydanych przez biskupa diecezjalnego.

Kan. 936 - W domu instytutu zakonnego albo w pobożnym zakładzie, Najświętszą Eucharystię należy przechowywać tylko w kościele albo w głównej kaplicy złączonej z domem. Dla słusznej przyczyny ordynariusz może zezwolić na jej przechowywanie także w innej kaplicy tegoż domu.

Kan. 937 - Jeśli nie stoi na przeszkodzie poważna racja, kościół, w którym jest przechowywana Najświętsza Eucharystia, powinien być otwarty dla wiernych przynajmniej przez kilka godzin dziennie, aby mogli się modlić przed Najświętszym Sakramentem.

Kan. 938 - § 1. Najświętsza Eucharystia na stałe powinna być przechowywana tylko w jednym tabernakulum kościoła lub kaplicy.

§ 2. Tabernakulum, w którym przechowuje się Najświętszą Eucharystię, winno być umieszczone w odznaczającej się, widocznej, stosownie przyozdobionej i odpowiedniej dla modlitwy części kościoła lub kaplicy.

§ 3. Tabernakulum, w którym na stałe przechowuje się Najświętszą Eucharystię, ma być nieusuwalne, wykonane z materiału trwałego, nieprzeźroczystego i tak zamknięte, ażeby możliwie całokowicie wykluczyć niebezpieczeństwo profanacji.

§ 4. Dla poważnej przyczyny, wolno przechowywać Najświętszą Eucharystię, zwłaszcza w porze nocnej, w innym, bezpieczniejszym i stosownym miejscu.

§ 5. Kto ma opiekę nad kościołem lub kaplicą, powinien zadbać o to, by klucz od tabernakulum, w którym przechowuje się Najświętszą Eucharystię, był najstaranniej strzeżony.

Kan. 939 - Hostie konsekrowane, w ilości odpowiedniej do potrzeb wiernych, winny być przechowywane w puszce lub naczyniu, i często po spożyciu starych odnawiane.

Kan. 940 - Przed tabernakulum, w którym jest przechowywana Najświętsza Eucharystia, powinna stale świecić się specjalna lampa, oznaczająca i wyrażająca cześć dla obecności Chrystusa.

Kan. 941 - § 1. W kościołach lub kaplicach, które mają zezwolenie na przechowywanie Najświętszej Eucharystii, można dokonywać jej wystawienia w puszce lub monstrancji, z zachowaniem norm przepisanych w księgach liturgicznych.

§ 2. Podczas odprawiania Mszy świętej nie powinno być w tej samej części kościoła lub kaplicy wystawienia Najświętszego Sakramentu.

Kan. 942 - Zaleca się, ażeby w tych kościołach i kaplicach organizowano corocznie uroczyste wystawienie Najświętszego Sakramentu przez odpowiedni czas, choćby z przerwami, aby miejscowa wspólnota głębiej rozważała i adorowała tajemnicę eucharystyczną. Jednakże tego rodzaju wystawienie ma być tylko wtedy, gdy przewiduje się odpowiedni udział wiernych, i przy zachowaniu ustanowionych norm.

Kan. 943 - Szafarzem wystawienia Najświętszego Sakramentu i błogosławieństwa eucharystycznego jest kapłan lub diakon. W szczególnych okolicznościach, tylko wystawienia i schowania, jednak bez błogosławieństwa, może dokonać akolita, szafarz nadzwyczajny Komunii świętej lub ktoś inny wyznaczony przez ordynariusza miejsca, z zachowaniem przepisów wydanych przez biskupa diecezjalnego.

Kan. 944 - § 1. Gdzie, zdaniem biskupa diecezjalnego, jest to możliwe, należy dla publicznego świadectwa czci wobec Najświętszej Eucharystii urządzać; zwłaszcza w uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa, procesję prowadzoną po drogach publicznych.

§ 2. Do biskupa diecezjalnego należy wydawanie zarządzeń o procesjach, uczestnictwa w nich i ich godności.

Rozdział III OFIARY MSZALNE

Kan. 945 - § 1. Zgodnie z uznanym zwyczajem Kościoła, każdy kapłan celebrujący lub koncelebrujący Mszę św. może przyjąć ofiarę złożoną, aby odprawił Mszę św. w określonej intencji.

§ 2. Usilnie zaleca się kapłanom, ażeby także nie otrzymawszy ofiary odprawiali Mszę św. w intencji wiernych, zwłaszcza ubogich.

Kan. 946 - Wierni składający ofiarę, aby w ich intencji była odprawiona Msza św., przyczyniają się do dobra Kościoła oraz uczestniczą przez tę ofiarę w jego trosce o utrzymanie szafarzy i dzieł.

Kan. 947 - Od ofiar mszalnych należy bezwzględnie usuwać wszelkie pozory transakcji lub handlu.

Kan. 948 - Należy odprawić oddzielnie Msze św. w intencji tych, za których została złożona i przyjęta ofiara, nawet niewielka.

Kan. 949 - Kto ma obowiązek odprawienia i aplikowania Mszy św. w intencji tych, którzy złożyli ofiarę, pozostaje nim związany, chociażby bez jego winy przepadły przyjęte ofiary.

Kan. 950 - Jeśli ktoś składa pewną sumę pieniędzy na odprawienie Mszy św., nie określając ich liczby, należy ją ustalić biorąc pod uwagę wielkość ofiary, ustaloną w miejscu zamieszkania ofiarodawcy, chyba że zgodnie z prawem należy domniemywać, iż inna była jego intencja.

Kan. 951 - § 1. Kapłan, odprawiający więcej razy w tym samym dniu, może poszczególne Msze św. aplikawać w intencji, w której została złożona ofiara, przy zachowaniu jednak prawa, że oprócz dnia Bożego Narodzenia, wolno mu zatrzymać dla siebie jedną tylko ofiarę, pozostałe zaś winien przekazać na cele oznaczone przez ordynariusza, z dopuszczeniem jednak pewnego wynagrodzenia z tytułu zewnętrznego.

§ 2. Kapłan koncelebrujący w tym samym dniu drugą Mszę św., nie może z żadnego tytułu przyjąć za nią ofiary.

Kan. 952 - § 1. Do synodu prowincjalnego lub do zebrania biskupów prowincji, należy określić dekretem wysokość ofiary składanej za odprawianie i ofiarowanie Mszy św., i kapłanowi nie wolno domagać się wyższej ofiary. Może jednak przyjąć dobrowolnie złożoną ofiarę wyższą od określonej, jak również ofiarę niższą.

§ 2. Gdzie nie ma takiego dekretu, należy zachować zwyczaj obowiązujący w diecezji.

§ 3. Członkowie wszystkich instytutów zakonnych winni zachować dekret lub miejscowy zwyczaj, o których w §§ 1 i 2.

Kan. 953 - Nikomu nie wolno przyjąć do osobistego odprawiania tylu ofiar mszalnych, że sam nie może im zadośćuczynić w ciągu roku.

Kan. 954 - Jeśli w niektórych kościołach lub kaplicach proszą o odprawienie tylu Mszy św., że nie można ich tam odprawić, wolno stypendia przekazać gdzie indziej, chyba że ofiarodawcy wyraźnie okazali wolę przeciwną.

Kan. 955 - § 1. Kto zamierza powierzyć innym odprawienie intencji mszalnych, powinien przekazać je możliwie najszybciej wybranym przez siebie kapłanom, byleby tylko był przekonany, że są wolni od podejrzeń; powinien przekazać w całości przyjętą ofiarę, chyba że na pewno wiadomo, iż nadwyżka w stosunku do wysokości obowiązującej w diecezji, została dana ze względu na osobę. Ciąży na nim również obowiązek troski o odprawienie Mszy św., dopóki nie uzyska potwierdzenia tak o przejęciu zobowiązania, jak i otrzymaniu ofiary.

§ 2. Czas, w którym należy odprawić Msze św., liczy się od dnia przyjęcia ich przez kapłana mającego je odprawiać, chyba że stwierdza się co innego.

§ 3. Ci, którzy powierzają innym Mszę św. do odprawienia, powinni od razu zapisać w książce zarówno Msze św. przyjęte, jak i przekazane, zaznaczając również wysokość ofiary.

§ 4. Każdy kapłan powinien dokładnie zapisywać Msze św., które przyjął do odprawienia i które odprawił.

Kan. 956 - Wszyscy zarządcy pobożnych fundacji albo w jakikolwiek sposób zobowiązani do troski o odprawienie Mszy św., czy to duchowni czy świeccy, powinni przesłać do własnych ordynariuszy te zobowiązania mszalne, których nie wypełniono w ciągu roku, zachowując sposób przez nich określony.

Kan. 957.- Obowiązek i prawo czuwania nad wypełnieniem zobowiązań mszalnych w kościołach kleru diecezjalnego należy do ordynariusza miejsca, w kościołach zaś instytutów zakonnych lub stowarzyszeń życia apostolskiego - do ich przełożonych.

Kan. 958 - § 1. Proboszcz oraz rektor kościoła lub innego pobożnego miejsca, w których zwykło się przyjmować stypendia mszalne, powinni posiadać specjalną książkę, w której dokładnie mają zapisywać liczbę Mszy św. przyjętych do odprawienia, intencje, jak również złożoną ofiarę i odprawienie.

§ 2. Ordynariusz jest obowiązany każdego roku sprawdzać osobiście lub przez innych te księgi.

Tytuł IV
SAKRAMENT POKUTY

Kan. 959 - W sakramencie pokuty, wierni wyznający uprawnionemu szafarzowi grzechy, wyrażający za nie żal i mający postanowienie poprawy, przez rozgrzeszenie udzielone przez tegoż szafarza otrzymują od Boga odpuszczenie grzechów po chrzcie popełnionych i jednocześnie dostępują pojednania z Kościołem, któremu grzesząc zadali ranę.

Rozdział I
SPRAWOWANIE SAKRAMENTU

Kan. 960 - Indywidualna i integralna spowiedź oraz rozgrzeszenie stanowią jedyny zwyczajny sposób, przez który wierny, świadomy grzechu ciężkiego, dostępuje pojednania z Bogiem i Kościołem. Jedynie niemożliwość fizyczna lub moralna zwalnia od takiej spowiedzi. W takim wypadku pojednanie może się dokonać również innymi sposobami.

Kan. 961 - § 1. Absolucja wielu równocześnie penitentów bez uprzedniej indywidualnej spowiedzi, w sposób ogólny, nie może być udzielona, chyba że:

1 zagraża niebezpieczeństwo śmierci i brak czasu na to, by kapłan lub kapłani wyspowiadali poszczególnych penitentów;

2 istnieje poważna konieczność, a mianowicie kiedy z uwagi na liczbę penitentów nie ma dostatecznie dużo spowiedników do należytego wyspowiadania każdego z osobna w odpowiednim czasie, na skutek czego penitenci bez własnej winy muszą pozostawać przez długi czas bez łaski sakramentalnej albo Komunii świętej; nie jest uważane za dostateczną konieczność, gdy nie ma wystarczającej liczby spowiedników jedynie z powodu wielkiego napływu penitentów, jaki może się zdarzyć podczas jakiejś wielkiej uroczystości lub pielgrzymki.

§ 2. Wydawanie osądu, czy zachodzą warunki wymagane zgodnie z § 1, n. 2, należy do biskupa diecezjalnego, który wziąwszy pod uwagę kryteria uzgodnione z pozostałymi członkami Konferencji Episkopatu, może określić wypadek takiej konieczności.

Kan. 962 - § 1. By wierny ważnie korzystał z sakramentalnej absolucji udzielonej wielu penitentom jednocześnie, wymaga się nie tylko odpowiedniej dyspozycji, lecz również postanowienia, że we właściwym czasie wyzna grzechy ciężkie, których teraz wyznać nie może.

§ 2. Wiernych należy wedle możności pouczać, także z okazji przyjmowania absolucji generalnej, o wymogach określonych w § 1. Absolucję generalną powinno poprzedzić - nawet w niebezpieczeństwie śmierci - jeśli tylko czas na to pozwala, wezwanie do wzbudzenia przez każdego aktu żalu.

Kan. 963 - Z zachowaniem obowiązku, o którym w kan. 989, ten, komu zostają odpuszczone grzechy ciężkie przez absolucję generalną, powinien jak najszybciej przy nadarzającej się okazji odbyć spowiedź indywidualną, zanim przyjmie następną absolucję generalną, chyba że istnieje słuszna przyczyna.

Kan. 964 - § 1. Miejscem właściwym przyjmowania spowiedzi jest kościół lub kaplica.

§ 2. Co do konfesjonału, powinny być ustanowione normy przez Konferencję Episkopatu, z tym wszakże zastrzeżeniem, aby zawsze były w miejscu widocznym

konfesjonały zaopatrzone w kratę między penitentem i spowiednikiem, aby wierni mogli z nich swobodnie korzystać, gdy tego pragną.

§ 3. Spowiedzi nie należy przyjmować poza konfesjonałem, z wyjątkiem uzasadnionej przyczyny.

Rozdział II
SZAFARZ SAKRAMENTU POKUTY

Kan. 965 - Szafarzem sakramentu pokuty jest tylko kapłan.

Kan. 966 - § 1. Do ważnego odpuszczenia grzechów wymaga się, aby szafarz - oprócz władzy święceń - posiadał upoważnienie do jej wykonywania w odniesieniu do wiernych, którym udziela rozgrzeszenia.

§ 2. Takie upoważnienie może kapłan otrzymać albo na mocy samego prawa, albo udzielenia dokonanego przez kompetentną władzę, zgodnie z kan. 969.

Kan. 967 - § 1. Oprócz Biskupa Rzymskiego, upoważnienie do spowiadania wiernych na całym świecie posiadają na mocy samego prawa kardynałowie. Posiadają je również biskupi, którzy też godziwie z niego korzystają, chyba że sprzeciwiłby się temu w poszczególnym przypadku biskup diecezjalny.

§ 2. Ci, którzy posiadają habitualne upoważnienie do spowiadania, czy to na mocy urzędu, czy też udzielenia go przez ordynariusza miejsca inkardynacji albo miejsca stałego zamieszkania, z tego upoważnienia mogą wszędzie korzystać, chyba że w poszczególnym przypadku sprzeciwiłby się ordynariusz miejsca, z zachowaniem przepisów kan. 974, §§ 2 i 3.

§ 3. Z samego prawa takie upoważnienie posiadają wszędzie w odniesieniu do członków lub innych osób dniem i nocą przebywających w domu instytutu lub stowarzyszenia ci, którzy z racji urzędu albo udzielenia przez kompetentnego przełożonego zgodnie z kan. 968, § 2 i 969, § 2, otrzymali upoważnienie do spowiadania. Korzystają też z niego godziwie, chyba że jakiś wyższy przełożony w poszczególnym przypadku wyraziłby sprzeciw odnośnie do swoich podwładnych.

Kan. 968 - § 1. Na mocy urzędu, upoważnienie do spowiadania posiada ordynariusz miejsca, kanonik penitencjarz, a także proboszcz oraz inni, którzy zastępują proboszcza - każdy na swoim terytorium.

§ 2. Na mocy urzędu upoważnienie do spowiadania swoich podwładnych oraz innych osób dniem i nocą przebywających w domu mają przełożeni instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego, jeśli są kleryckie na prawie papieskim, posiadający zgodnie z postanowieniami konstytucji wykonawczą władzę rządzenia, z zachowaniem jednak przepisu kan. 630, § 4.

Kan. 969 - § 1. Tylko ordynariusz miejsca jest kompetentny do udzielania upoważnienia wszystkim prezbiterom do spowiadania jakichkolwiek wiernych. Jednakże prezbiterzy, członkowie instytutów zakonnych, nie powinni korzystać z takiego upoważnienia bez zezwolenia, przynajmniej domniemanego, własnego przełożonego.

§ 2. Przełożony instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego, o którym w kan. 968, § 2, jest kompetentny udzielić wszystkim prezbiterom upoważnienia do spowiadania własnych jego podwładnych oraz innych dniem i nocą przebywających w domu.

Kan. 970 - Upoważnienia do spowiadania należy udzielać tylko kapłanom, których odpowiedniość stwierdzi się przez egzamin lub skądinąd o tym wiadomo.

Kan. 971 - Ordynariusz miejsca nie powinien udzielać habitualnego upoważnienia do spowiadania pezbiterowi, chociażby na jego terenie miał stałe lub tymczasowe zamieszkanie, jeśli uprzednio nie wysłucha, jeśli to możliwe, zdania ordynariusza tegoż prezbitera.

Kan. 972 - Upoważnienia do spowiadania kompetentna władza, o której w kan. 969, może udzielić na czas nieokreślony lub określony.

Kan. 973 - Habitualne upoważnienie do spowiadania powinno być udzielane na piśmie.

Kan. 974 - § 1 Ordynariusz miejsca oraz kompetentny przełożony nie powinien odwoływać habitualnego upoważnienia do spowiadania, jak tylko z poważnej przyczyny.

§ 2. Gdy upoważnienie do spowiadania odwołuje ordynariusz miejsca, który go udzielił, a o którym w kan. 967, § 2, prezbiter traci to upoważnienie wszędzie. Gdy upoważnienie odwołuje inny ordynariusz, prezbiter traci je tylko na terytorium odwołującego je.

§ 3. Każdy ordynariusz miejsca, który odwołał jakiemuś prezbiterowi upoważnienie do spowiadania, powinien powiadomić jego ordynariusza, własnego z racji inkardynacji, albo - gdy chodzi o członka instytutu zakonnego - jego kompetentnego przełożonego.

§ 4. Gdy upoważnienie do spowiadania odwołuje własny przełożony wyższy, prezbiter wszędzie traci władzę spowiadania członków instytutu. Gdy upoważnienie odwołuje inny kompetentny przełożony, prezbiter traci je tylko w odniesieniu do jego podwładnych.

Kan. 975 - Oprócz odwołania, upoważnienie, o którym w kan. 967, § 2, ustaje przez utratę urzędu lub przez ekskardynację albo przez utratę stałego zamieszkania.

Kan. 976 - Każdy kapłan, chociaż nie ma upoważnienia do spowiadania, ważnie i godziwie rozgrzesza jakichkolwiek penitentów znajdujących się w niebezpieczeństwie śmierci z wszelkich cenzur i grzechów, nawet gdy jest obecny kapłan upoważniony.

Kan. 977 - Rozgrzeszenie wspólnika w grzechu przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu jest nieważne, poza niebezpieczeństwem śmierci.

Kan. 978 - § 1. Kapłan powinien pamiętać, że słuchając spowiedzi występuje równocześnie w charakterze sędziego i lekarza oraz że został przez Boga ustanowiony jednocześnie szafarzem boskiej sprawiedliwości i miłosierdzia, ażeby przyczyniać się do czci Bożej i zbawienia dusz.

§ 2. Spowiednik jako szafarz Kościoła w sprawowaniu sakramentu pokuty winien wiernie stosować się do nauki Magisterium i norm wydanych przez kompetentną władzę.

Kan. 979 - Kapłan w stawianiu pytań powinien postępować roztropnie i dyskretnie, uwzględniając stan i wiek penitenta oraz powstrzymywać się od pytania o nazwisko wspólnika w grzechu.

Kan. 980 - Jeśli spowiednik nie ma wątpliwości co do dyspozycji penitenta, a ten prosi o rozgrzeszenie, nie należy go odmawiać ani odkładać.

Kan. 981 - Spowiednik powinien nałożyć zbawienne i odpowiednie zadośćuczynienie, stosownie do rodzaju i liczby grzechów, z uwględnieniem jednak sytuacji penitenta. Penitent jest obowiązany osobiście wypełnić zadośćuczynienie.

Kan. 982 - Kto wyznaje w spowiedzi, że niewinnego spowiednika fałszywie oskarżył przed władzą kościelną o przestępstwo nakłaniania do grzechu przeciw szóstemu przykazaniu, nie powinien być rozgrzeszony, dopóki formalnie nie odwoła fałszywego doniesienia i nie wyrazi gotowości naprawienia szkód, jeżeli takie wynikły.

Kan. 983 - § 1. Tajemnica sakramentalna jest nienaruszalna; dlatego nie wolno spowiednikowi słowami lub w jakikolwiek inny sposób i dla jakiejkolwiek przyczyny w czymkolwiek zdradzić penitenta.

§ 2. Obowiązek zachowania tajemnicy ma także tłumacz, jeśli występuje, jak również wszyscy inni, którzy w jakikolwiek sposób zdobyli ze spowiedzi wiadomości o grzechach.

Kan. 984 - § 1. Bezwzględnie zabrania się spowiednikowi korzystania z wiadomości uzyskanych w spowiedzi, powodujących uciążliwość dla penitenta, nawet przy wykluczeniu wszelkiego niebezpieczeństwa wyjawienia.

§ 2. Kto posiada władzę, nie może w żaden sposób korzystać w zewnętrznym zarządzaniu z wiadomości, jakie uzyskał o grzechach wyznanych w jakimkolwiek czasie w spowiedzi.

Kan. 985 - Mistrz nowicjuszy i jego pomocnik, rektor seminarium lub innego zakładu wychowawczego, nie powinni przyjmować spowiedzi swoich alumnów mieszkających w tym samym domu, chyba że w poszczególnych przypadkach alumni dobrowolnie o to proszą.

Kan. 986 - § 1. Każdy, komu na mocy urzędu została zlecona troska duszpasterska, jest obowiązany dbać o to, ażeby wierni jemu powierzeni mogli się wyspowiadać, jeśli w sposób uzasadniony o to proszą, a także by dać im sposobność przystępowania do indywidualnej spowiedzi, w ustalonych i dogodnych dla nich dniach i godzinach.

§ 2. W nagłej konieczności każdy spowiednik jest obowiązany spowiadać wiernych, a w niebezpieczeństwie śmierci każdy kapłan.

Rozdział III PENITENT

Kan. 987 - Wierny, aby otrzymać zbawczy środek sakramentu pokuty, powinien być tak usposobiony, by odrzucając grzechy, które popełnił, i mając postanowienie poprawy nawracał się do Boga.

Kan. 988 - § 1. Wierny jest obowiązany wyznać co do liczby i rodzaju wszelkie grzechy ciężkie popełnione po chrzcie, a jeszcze przez władzę kluczy Kościoła bezpośrednio nie odpuszczone i nie wyznane w indywidualnej spowiedzi, które sobie przypomina po dokładnym rachunku sumienia.

§ 2. Zaleca się wiernym, by wyznawali także grzechy powszednie.

Kan. 989 - Każdy wierny, po osiągnięciu wieku rozeznania, obowiązany jest przynajmniej raz w roku wyznać wiernie wszystkie swoje grzechy ciężkie.

Kan. 990 - Nikomu nie zabrania się spowiadać za pośrednictwem tłumacza, z wykluczeniem wszakże nadużyć i zgorszenia i z zachowaniem przepisu kan. 983, § 2.

Kan. 991 - Każdy wierny ma prawo wyznać swoje grzechy wybranemu przez siebie spowiednikowi, także innego obrządku, zatwierdzonemu zgodnie z prawem.

Rozdział IV ODPUSTY

Kan. 992 - Odpust jest to darowanie wobec Boga kary doczesnej za grzechy odpuszczone już co do winy. Otrzymuje je wierny, odpowiednio przygotowany i po wypełnieniu pewnych określonych warunków, przez działanie Kościoła, który jako sługa odkupienia autorytatywnie rozporządza i dysponuje skarbcem zadośćuczynień Chrystusa i świętych.

Kan. 993 - Odpust jest cząstkowy albo zupełny, zależnie od tego, czy uwalnia od kary doczesnej należnej za grzechy w części lub całości.

Kan. 994 - Każdy wierny może zyskiwać odpusty czy to cząstkowe, czy zupełne albo dla siebie, albo ofiarowywać za zmarłych na sposób wstawiennictwa.

Kan. 995 - § 1. Oprócz najwyższej władzy kościelnej, tylko ci mogą udzielać odpustów, którym tę władzę przyznaje prawo albo udziela jej Biskup Rzymski.

§ 2. Żadna władza, poza Biskupem Rzymskim, nie może przekazywać innym władzy udzielania odpustów, chyba że zostało to jej wyraźnie przyznane przez Stolicę Apostolską.

Kan. 996 - § 1. Tylko ten jest zdolny do uzyskania odpustu, kto został ochrzczony, nie jest ekskomunikowany i znajduje się w stanie łaski, przynajmniej pod koniec wypełniania przepisanych czynności.

§ 2. Aby zaś podmiot zdolny do uzyskania odpustów rzeczywiście je uzyskał, powinien mieć przynajmniej intencję zyskania odpustu oraz wypełnić w określonym czasie i we właściwy sposób nakazane czynności, zgodnie z brzmieniem udzielenia.

Kan. 997 - Co do udzielania i praktyki odpustów, należy ponadto zachować inne przepisy, zawarte w specjalnych ustawach kościelnych.

Tytuł V
SAKRAMENT NAMASZCZENIA CHORYCH

Kan. 998 - Namaszczenia chorych, poprzez które Kościół wiernych niebezpiecznie chorych powierza Chrystusowi cierpiącemu i uwielbionemu, ażeby ich podtrzymał i zbawił, udziela się przez namaszczanie ich olejem i wypowiedzenie słów przepisanych w księgach liturgicznych.

Rozdział I
SPRAWOWANIE SAKRAMENTU

Kan. 999 - Oprócz biskupa, olej używany w namaszczeniu chorych mogą poświęcać:

1 ci, którzy są prawnie zrównani z biskupem diecezjalnym.

2 w razie konieczności każdy prezbiter, jednak tylko w czasie sprawowania sakramentu.

Kan. 1000 - § 1. Namaszczenia powinny być dokładnie dokonane przy zastosowaniu słów, porządku oraz sposobu przepisanego w księgŕch liturgicznych. W wypadku wszakże konieczności wystarcza jedno namaszczenie na czole lub nawet na innej części ciała i wypowiedzenie całej formuły.

§ 2. Namaszczeń powinien dokonywać szafarz własną ręką, chyba że poważna racja zaleca zastosowanie narzędzia.

Kan. 1001 - Duszpasterze i bliscy chorego powinni troszczyć się, by chorzy byli umacniani tym sakramentem w odpowiednim czasie.

Kan. 1002 - Wspólne sprawowanie namaszczenia chorych, dla wielu równocześnie chorych, którzy są odpowiednio przygotowani i wewnętrznie usposobieni, może być dokonywane według przepisów biskupa diecezjalnego.

Rozdział II
SZAFARZ NAMASZCZENIA CHORYCH

Kan. 1003 - § 1. Namaszczenia chorych ważnie udziela każdy kapłan i tylko kapłan.

§ 2. Obowiązek i prawo udzielania namaszczenia chorych mają wszyscy kapłani, którym zlecono duszpasterstwo w stosunku do wiernych, powierzonych ich pasterskiej trosce. Z uzasadnionej przyczyny jakikolwiek inny kapłan może udzielić tego sakramentu za domniemaną przynajmniej zgodą kapłana, o którym wyżej.

§ 3. Każdy kapłan może nosić ze sobą olej poświęcony, ażeby w razie konieczności mógł udzielić sakramentu namaszczenia chorych.

Rozdział III
OSOBY, KTÓRYM NALEŻY UDZIELAĆ NAMASZCZENIA CHORYCH

Kan. 1004 - § 1. Namaszczenia chorych można udzielić wiernemu, który po osiągnięciu używania rozumu, znajdzie się w niebezpieczeństwie śmierci na skutek choroby lub starości.

§ 2. Sakrament ten wolno powtórzyć; jeśli chory po wyzdrowieniu znowu ciężko zachoruje lub jeśli w czasie trwania tej samej choroby niebezpieczeństwo stanie się poważniejsze.

Kan. 1005 - W wątpliwości, czy chory osiągnął używanie rozumu, czy poważnie choruje albo czy rzeczywiście już umarł, należy udzielić tego sakramentu.

Kan. 1006 - Sakramentu należy udzielać chorym, którzy - będąc przytomni na umyśle - przynajmniej pośrednio o niego prosili.

Kan. 1007 - Nie wolno udzielać namaszczenia chorych tym, którzy uparcie trwają w jawnym grzechu ciężkim.

Tytuł VI ŚWIĘCENIA

Kan. 1008 - Na mocy ustanowienia Bożego, przez sakrament kapłaństwa niektórzy spośród wiernych, naznaczeni w nim niezatartym charakterem, są ustanawiani świętymi szafarzami; są oni mianowicie konsekrowani i przeznaczeni ażeby - każdy odpowiednio do swojego stopnia, wypełniając w osobie Chrystusa-Głowy zadania nauczania, uświęcania i kierowania - byli pasterzami Ludu Bożego.

Kan. 1009 - § 1. Święceniami są: biskupstwo, prezbiterat i diakonat.

§ 2. Są one udzielane przez nałożenie rąk i modlitwę konsekracyjną, przepisaną dla poszczególnych stopni w księgach liturgicznych.

Rozdział I
UDZIELANIE I SZAFARZ ŚWIĘCEŃ

Kan. 1010 - Święceń należy udzielać podczas Mszy świętej, w niedzielę lub święto nakazane, lecz z racji duszpasterskich można ich udzielać także w inne dni, nie wyłączając powszednich.

Kan. 1011 - § 1. Święceń należy udzielać z reguły w kościele katedralnym. Jednakże z racji duszpasterskich wolno ich udzielać w innym kościele lub kaplicy.

§ 2. Na święcenia powinni być zapraszani duchowni oraz inni wierni, ażeby jak najliczniej uczestniczyli w ich udzielaniu.

Kan. 1012 - Szafarzem święceń jest biskup konsekrowany.

Kan. 1013 - Żaden biskup nie może konsekrować na biskupa, jeśli wpierw nie upewni się o papieskim zleceniu.

Kan. 1014 - Jeśli Stolica Apostolska nie udzieliła dyspensy, biskup, główny konsekrator, musi do konsekracji biskupiej dobrać sobie przynajmniej dwóch biskupów konsekrujących. Jest zaś bardzo stosowne, ażeby razem z nimi konsekrowali elekta wszyscy obecni biskupi.

Kan. 1015 - § 1. Każdy kandydat do prezbiteratu i diakonatu powinien być wyświęcony przez własnego biskupa albo na podstawie dymisoriów udzielonych przez niego zgodnie z prawem.

§ 2. Własny biskup, jeśli nie zachodzi uzasadniona przeszkoda, powinien osobiście wyświęcać swoich podwładnych. Jednakże należącego do obrządku wschodniego nie może godziwie wyświęcić bez apostolskiego indultu.

§ 3. Kto może wystawić dymisorie do przyjęcia święceń, może również sam osobiście święceń udzielić, jeśli ma sakrę biskupią.

Kan. 1016 - Gdy idzie o święcenia diakonatu tych, którzy pragną być włączeni do kleru diecezjalnego, biskupem własnym jest biskup diecezji, w której kandydat ma stałe zamieszkanie, albo diecezji, której postanowił się poświęcić. Gdy idzie o święcenia prezbiteratu duchownych diecezjalnych, biskupem własnym jest biskup diecezji, do której kandydat został inkardynowany przez diakonat.

Kan. 1017 - Poza własnym terytorium biskup może udzielać święceń tylko za zezwoleniem biskupa diecezjalnego

Kan. 1018 - § 1. Dla kandydatów do kleru diecezjalnego dymisorie może wystawiać:

1 biskup własny, o którym w kan. 1016

2 administrator apostolski oraz - za zgodą kolegium konsultorów - administrator diecezji, prowikariusz i proprefekt apostolski, za zgodą rady, o której mowa w kan. 495, § 2.

§ 2. Administrator diecezji, prowikariusz i proprefekt apostolski nie powinni dawać dymisoriów osobom, którym odmówił święceń biskup diecezjalny, wikariusz lub prefekt apostolski.

Kan. 1019 - § 1. Wyższy przełożony kleryckiego instytutu zakonnego na prawie papieskim albo kleryckiego stowarzyszenia życia apostolskiego na prawie papieskim, ma prawo wystawiać dymisorie do diakonatu i prezbiteratu swoim podwładnym, którzy zgodnie z konstytucjami są wieczyście lub definitywnie złączeni z instytutem lub stowarzyszeniem.

§ 2. Święcenia wszystkich pozostałych alumnów jakiegokolwiek instytutu lub stowarzyszenia są regulowane prawem obowiązującym duchownych diecezjalnych. Odwołuje się jakikolwiek indult udzielony przełożonym.

Kan. 1020 - Nie należy udzielać dymisoriów, dopóki nie ma wszystkich świadectw i dokumentów, wymaganych przez prawo zgodnie z kan. 1050 i 1051.

Kan. 1021 - Dymisorie można przesłać każdemu biskupowi utrzymującemu łączność ze Stolicą Apostolską, z wyjątkiem biskupa innego obrządku niż kandydat do święceń, jeśli nie ma indultu apostolskiego.

Kan. 1022 - Biskup, otrzymawszy wymagane prawem dymisorie, nie powinien przystępować do święceń, dopóki się całkowicie nie upewni o ich autentyczności.

Kan. 1023 - Dymisorie mogą być przez udzielającego lub jego następcę czymś uwarunkowane lub odwołane. Raz jednak udzielone nie tracą ważności w wypadku wygaśnięcia władzy tego, kto je wystawił.

Rozdział II
KANDYDACI DO ŚWIĘCEŃ

Kan. 1024 - Święcenia ważnie przyjmuje tylko mężczyzna ochrzczony.

Kan. 1025 - § 1. Do godziwego udzielenia święceń prezbiteratu lub diakonatu wymaga się, aby kandydat: po odbyciu zgodnie z prawem próby, posiadał - według oceny własnego biskupa lub kompetentnego przełożonego wyższego - wymagane przymioty; nie był związany żadną nieprawidłowością lub przeszkodą, a także wypełnił wymagania kan. 1033-1039. Ponadto niezbędne są dokumenty, o których w kan. 1050, jak również powinien być przeprowadzony egzamin, o jakim w kan. 1051.

§ 2. Wymaga się ponadto, ażeby według oceny tego uprawnionego przełożonego, kandydat do święceń był potrzebny dla posługi Kościoła.

§ 3. Biskup udzielający święceń własnemu podwładnemu, który jest przeznaczony dla innej diecezji, musi mieć pewność, że będzie on przyjęty do tej diecezji.

Art. 1
WYMOGI STAWIANE KANDYDATOM DO ŚWIĘCEŃ

Kan. 1026 - Wyświęcić można tylko tego, kto cieszy się należytą wolnością. Nie wolno zmuszać do przyjęcia święceń w jakikolwiek sposób i dla jakiejkolwiek przyczyny, ani kanonicznie odpowiedniego odwodzić od ich przyjęcia.

Kan. 1027 - Kandydaci do diakonatu i prezbiteratu muszą być uformowani przez dokładne przygotowanie, zgodnie z prawem.

Kan. 1028 - Biskup diecezjalny lub kompetentny przełożony ma się troszczyć, by kandydaci, zanim zostaną dopuszczeni do określonego święcenia, zostali należycie pouczeni o samym święceniu oraz o związanych z nim obowiązkach.

Kan. 1029 - Do święceń należy dopuszczać jedynie tych, którzy - według roztropnej oceny własnego biskupa albo kompetentnego przełożonego wyższego - po rozważeniu wszystkich okoliczności, mają nieskażoną wiarę, kierują się prawidłową intencją, posiadają wymaganą wiedzę, cieszą się dobrą opinią, mają nienaganne obyczaje, wypróbowane cnoty, jak również inne przymioty fizyczne i psychiczne, odpowiadające przyjmowanemu święceniu.

Kan. 1030 - Jedynie na skutek kanonicznej przyczyny, chociaż tajnej, własny biskup lub kompetentny przełożony wyższy może zabronić przystąpienia do prezbiteratu własnym diakonom, przeznaczonym do kapłaństwa, z zachowaniem możności wniesienia rekursu, zgodnie z prawem.

Kan. 1031 - § 1. Prezbiteratu można udzielać tylko tym, którzy ukończyli dwudziesty piąty rok życia i posiadają wystarczającą dojrzałość, z zachowaniem ponadto sześciomiesięcznego odstępu czasu między diakonatem i prezbiteratem. Tych, którzy są przeznaczeni do prezbiteratu, można dopuścić do diakonatu dopiero po ukończeniu dwudziestego trzeciego roku życia.

§ 2. Kandydat do stałego diakonatu, nieżonaty, może być dopuszczony do tych święceń dopiero po ukończeniu przynajmniej dwudziestego piątego roku życia; związany

zaś małżeństwem nie wcześniej, jak po ukończeniu przynajmniej trzydziestego piątego roku życia, i za zgodą żony.

§ 3. Konferencje Episkopatu mają prawo wydać zarządzenie, na mocy którego jest wymagany wyższy wiek do prezbiteratu i diakonatu stałego.

§ 4. Dyspensa ponad rok od wieku, wymaganego zgodnie z przepisami §§ 1 i 2, jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej.

Kan. 1032 - § 1. Kandydaci do prezbiteratu mogą być dopuszczeni do diakonatu dopiero po ukończeniu piątego roku studiów filozoficzno-teologicznych.

§ 2. Po zakończeniu okresu studiów, diakon powinien przez odpowiedni czas, określony przez biskupa lub wyższego przełożonego, pracować w duszpasterstwie, wykonując święcenie diakońskie, zanim zostanie dopuszczony do prezbiteratu.

§ 3. Kandydat do diakonatu stałego może być dopuszczony do tego święcenia dopiero po zakończeniu okresu formacji.

Art. 2
WSTĘPNE WYMAGANIA DO ŚWIĘCEŃ

Kan. 1033 - Tylko ten jest godziwie dopuszczony do święceń, kto przyjął sakrament bierzmowania.

Kan. 1034 - § 1. Kandydat do diakonatu lub prezbiteratu nie powinien być święcony, jeśli wcześniej, przez obrzęd liturgiczny dopuszczenia, nie został włączony do grona kandydatów przez władzę, o której w kan. 1016 i 1019; po przedłożeniu wcześniej własnoręcznie napisanej i podpisanej prośby oraz po jej zaakceptowaniu na piśmie przez władzę.

§ 2. Do otrzymania takiego dopuszczenia nie jest obowiązany ten, kto przez śluby został włączony do kleryckiego instytutu.

Kan. 1035 - § 1. Zanim ktoś zostanie dopuszczony do diakonatu, czy to stałego czy przejściowego, powinien przyjąć i przez odpowiedni czas wykonywać posługi lektora i akolity.

§ 2. Między udzieleniem akolitatu i diakonatu należy zachować odstęp przynajmniej sześciu miesięcy.

Kan. 1036 - Kandydat do diakonatu lub prezbiteratu powinien przed dopuszczeniem przedstawić własnemu biskupowi albo kompetentnemu przełożonemu wyższemu własnoręcznie sporządzone i podpisane oświadczenie stwierdzające, że z własnej woli i dobrowolnie przyjmie święcenia oraz że zawsze będzie wykonywał kościelną posługę; jednocześnie prosząc o dopuszczenie do święceń.

Kan. 1037 - Nieżonaty kandydat do stałego diakonatu, jak również kandydaci do prezbiteratu, nie powinni być dopuszczeni do diakonatu, zanim w przepisanym obrzędzie nie oświadczą publicznie wobec Boga i Kościoła, że podjęli obowiązek celibatu, albo zanim nie złożą ślubów wieczystych w instytucie zakonnym.

Kan. 1038 - Diakon, który odmawia przyjęcia prezbiteratu, nie może otrzymać zakazu wykonywania przyjętego święcenia, chyba że jest związany przeszkodą kanoniczną albo - według osądu biskupa diecezjalnego lub kompetentnego przełożonego wyższego - istnieje jakaś inna poważna przyczyna.

Kan. 1039 - Wszyscy kandydaci do jakichkolwiek święceń obowiązani są odprawić przynajmniej pięciodniowe rekolekcje, w miejscu i w sposób określony przez ordynariusza. Zanim biskup przystąpi do udzielania święceń, winien się upewnić, że kandydaci odprawili te rekolekcje.

Art. 3
NIEPRAWIDŁOWOŚCI ORAZ INNE PRZESZKODY

Kan. 1040 - Zabrania się przyjęcia święceń tym, którzy są związani jakąkolwiek przeszkodą, czy to stałą, która nazywa się nieprawidłowością, czy też zwykłą. Można podlegać jedynie tym przeszkodom, które są wymienione w niżej podanych kanonach.

Kan. 1041 - Do przyjęcia święceń nieprawidłowymi są:

1 kto podlega jakiejkolwiek formie amencji lub innej chorobie psychicznej, na skutek której - po zasięgnięciu opinii biegłych - jest uważany za niezdolnego do właściwego wykonywania posługi;

2 kto popełnił przestępstwo apostazji, herezji lub schizmy;

3 kto usiłował zawrzeć małżeństwo, nawet tylko cywilne, bądź sam związany węzłem małżeńskim albo święceniami lub wieczystym publicznym ślubem czystości, bądź też z kobietą związaną ważnym małżeństwem lub takim samym ślubem;

4 kto popełnił dobrowolne zabójstwo albo spowodował spędzenie płodu, gdy skutek nastąpił, oraz wszyscy pozytywnie współdziałający;

5 kto poważnie i z rozmysłem zranił siebie lub innego albo usiłował odebrać sobie życie;

6 kto wykonał akt święceń zarezerwowany mającym święcenia biskupie lub prezbiteratu, albo nie mając tych święceń, albo nie mogąc go wykonać na skutek zakazu wynikającego z jakiejś kary kanonicznej deklarowanej lub wymierzonej.

Kan. 1042 - Zwykłą przeszkodą, nie pozwalającą przyjąć święceń, są związani:

1 mężczyzna żonaty, chyba że jest zgodnie z prawem przeznaczony do stałego diakonatu;

2 kto sprawuje urząd lub zarząd zakazany duchownym na mocy kan. 285 i 286, związany z obowiązkiem rozliczenia się, dopóki nie uwolnił się na skutek złożenia urzędu lub zarządu i związanych z nim rozliczeń;

3 neofita, dopóki według oceny ordynariusza nie został dostatecznie utwierdzony.

Kan. 1043 - Przed święceniami wierni mają obowiązek powiadomić ordynariusza lub proboszcza o znanych im przeszkodach do święceń.

Kan. 1044 - § 1. Do wykonywania przyjętych święceń są nieprawidłowymi:

1 kto, będąc związany nieprawidłowością do przyjęcia święceń, nieprawnie przyjął święcenia;

2 kto dopuścił się przestępstwa, o którym w kan. 1041, n. 2, jeśli jest ono publiczne;

3 kto popełnił jedno z przestępstw, o jakich w kan. 1041, nn. 3, 4, 5, 6.

§ 2. Podlega przeszkodzie nie pozwalającej wykonywać święceń:

1 kto, będąc związany przeszkodą do przyjęcia święceń, nieprawnie przyjął święcenia;

2 kto popadł w amencję lub inną chorobę psychiczną, o której w kan. 1041, n. 1, dopóki ordynariusz - po zasięgnięciu opinii biegłego - nie zezwolił na wykonywanie święcenia.

Kan. 1045 - Nieznajomość nieprawidłowości oraz przeszkód nie uwalnia od nich.

Kan. 1046 - Nieprawidłowości i przeszkody zwielokrotniają się z różnych ich przyczyn, nie zaś na skutek powtarzania tej samej przyczyny, chyba że chodzi o nieprawidłowość pochodzącą z dobrowolnego, zabójstwa lub skutecznego przerwania ciąży.

Kan. 1047 - § 1. Jedynie Stolica Apostolska może dyspensować od wszystkich nieprawidłowości, jeśli fakt, na którym się opierają, został wprowadzony na forum sądowe.

§ 2. Jej również jest zarezerwowane dyspensowanie od następujących nieprawidłowości i przeszkód do przyjęcia święceń:

1 od nieprawidłowości, wypływających z publicznych przestępstw, o których w kan. 1041, nn. 2 i 3;

2 od nieprawidłowości z przestępstwa, czy to publicznego, czy tajnego, o którym w kan. 1041, n. 4;

3 od przeszkody, o której w kan. 1042, n. 1.

§ 3. Stolicy Apostolskiej jest również zarezerwowane dyspensowanie od nieprawidłowości do wykonywania przyjętego święcenia, o których w kan. 1041, n. 3, tylko w wypadkach publicznych, oraz w tymże kanonie, n. 4, także w wypadkach tajnych.

§ 4. Od nieprawidłowości i przeszkód nie zarezerwowanych Stolicy Świętej może dyspensować ordynariusz.

Kan. 1048 - W naglących przypadkach tajnych, gdy nie można się udać do ordynariusza, albo gdy chodzi o nieprawidłowości, o których w kan. 1041, nn. 3 i 4, do Penitencjarii Apostolskiej, a zagraża niebezpieczeństwo poważnej szkody lub zniesławienia, związany nieprawidłowością nie pozwalającą wykonywać święceń, może je wykonywać. Pozostaje jednak obowiązek zwrócenia się jak najszybciej do ordynariusza lub Penitencjarii, za pośrednictwem spowiednika, bez podawanie nazwiska.

Kan. 1049 - § 1. W prośbie o dyspensę od nieprawidłowości i przeszkód należy wyszczególnić wszystkie nieprawidłowości i przeszkody. Jednak dyspensa ogólna jest ważna również w odniesieniu do pominiętych w dobrej wierze, z wyjątkiem nieprawidłowości, o których w kan. 1041, n. 4, oraz innych, wniesionych już na drogę sądową. Nie obejmuje natomiast pominiętych w złej wierze.

§ 2. W wypadku nieprawidłowości z dobrowolnego zabójstwa lub przerwania ciąży, do ważności dyspensy trzeba podać także liczbę przestępstw.

§ 3. Dyspensa ogólna od nieprawidłowości i przeszkód, udzielona do przyjęcia święceń, jest ważna w odniesieniu do wszystkich święceń.

Art. 4
WYMAGANE DOKUMENTY I BADANIE

Kan. 1050 - Do dopuszczenia do święceń wymagane są następujące dokumenty:

1 zaświadczenie o należycie odbytych studiach, zgodnie z kan. 1032;

2 jeśli chodzi o przystępujących do prezbiteratu, zaświadczenie o przyjęciu diakonatu;

3 jeśli chodzi o przystępujących do diakonatu: świadectwo chrztu i bierzmowania oraz przyjęcia posług, o których w kan. 1035; ponadto zaświadczenia o złożeniu oświadczenia, o którym w kan. 1036; jeśli przystępujący do diakonatu stałego jest żonaty, potrzebne są świadectwa ślubu i zgody żony.

Kan. 1051 - Gdy chodzi o zbadanie przymiotów wymaganych od kandydata do święceń, należy zachować następujące przepisy:

1 konieczne jest zaświadczenie rektora seminarium lub domu formacji na temat przymiotów wymaganych do przyjęcia święceń, mianowicie o nieskażonej doktrynie kandydata, autentycznej pobożności, dobrych obyczajach i zdatności do wykonywania posługi; ponadto, po przeprowadzeniu odpowiedniego badania, zaświadczenie o stanie zdrowia fizycznego i psychicznego kandydata;

2 biskup diecezjalny lub wyższy przełożony dla należytego przeprowadzenia badania mogą zastosować także inne środki, które uznają za pożyteczne, stosownie do okoliczności czasu i miejsca, jak świadectwa kwalifikacyjne, zapowiedzi lub inne informacje.

Kan. 1052 - § 1. Aby biskup, udzielający święceń na podstawie własnego prawa, mógł do nich przystąpić, powinien najpierw upewnić się, że są dokumenty, o których w kan. 1050, oraz że w przeprowadzonym zgodnie z prawem badaniu zdatność kandydata została stwierdzona pozytywnymi argumentami.

§ 2. Aby biskup mógł przystąpić do udzielenia święceń obcemu kandydatowi, wystarcza, że dymisorie informują, iż zebrano te dokumenty, przeprowadzono badanie zgodnie z przepisem prawa i ustalono zdatność kandydata. Jeśli kandydat jest członkiem instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego, dymisorie powinny ponadto zaświadczać, że kandydat został definitywnie włączony do instytutu lub stowarzyszenia i jest podwładnym przełożonego wystawiającego dymisorie.

§ 3. Jeśli mimo to na podstawie pewnych racji, biskup ma wątpliwość, czy kandydat jest zdatny do przyjęcia święceń, nie powinien mu ich udzielać.

Rozdział III
ZAPISANIE I ŚWIADECTWO ŚWIĘCEŃ

Kan. 1053 - § 1. Po udzieleniu święceń, należy w specjalnej księdze, przechowywanej pilnie w kurii miejsca święceń, zapisać nazwiska poszczególnych wyświęconych, nazwisko szafarza, a także miejsce i datę udzielenia święceń. Ponadto należy starannie przechowywać wszystkie dokumenty, dotyczące poszczególnych święceń.

§ 2. Biskup udzielający święceń powinien każdemu wyświęconemu wydać autentyczne świadectwo otrzymanych święceń. Ci, którzy zostali wyświęceni przez obcego biskupa na podstawie dymisorii, powinni wspomniane świadectwo przedstawić własnemu ordynariuszowi w celu zapisania święceń w specjalnej księdze przechowywanej w archiwum.

Kan. 1054 - Ordynariusz miejsca, gdy idzie o duchownych diecezjalnych, albo kompetentny przełożony wyższy, gdy chodzi o jego podwładnych, powinni o każdym udzielonym święceniu powiadamiać proboszcza miejsca chrztu, który jest obowiązany dokonać adnotacji w swojej księdze ochrzczonych, zgodnie z kan. 535, § 2.

Tytuł VII MAŁŻEŃSTWO

Kan. 1055 - § 1. Małżeńskie przymierze, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu.

§ 2. Z tej racji między ochrzczonymi nie może istnieć ważna umowa małżeńska, która tym samym nie byłaby sakramentem.

Kan. 1056 - Istotnymi przymiotami małżeństwa są jedność i nierozerwalność, które w małżeństwie chrześcijańskim nabierają szczególnej mocy z racji sakramentu.

Kan. 1057 - § 1. Małżeństwo stwarza zgoda stron między osobami prawnie do tego zdolnymi, wyrażona zgodnie z prawem, której nie może uzupełnić żadna ludzka władza.

§ 2. Zgoda małżeńska jest aktem woli, którym mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu wzajemnie się sobie oddają i przyjmują w celu stworzenia małżeństwa.

Kan. 1058 - Małżeństwo mogą zawrzeć wszyscy, którym prawo tego nie zabrania.

Kan. 1059 - Małżeństwo katolików, chociażby tylko jedna strona była katolicka, podlega nie tylko prawu Bożemu, lecz także kanonicznemu, z zachowaniem kompetencji władzy państwowej odnośnie do czysto cywilnych skutków tegoż małżeństwa.

Kan. 1060 - Małżeństwo cieszy się przychylnością prawa, dlatego w wątpliwości należy uważać je za ważne, dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego.

Kan. 1061 - § 1. Ważne małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi nazywa się tylko zawartym, jeśli nie zostało dopełnione; zawartym i dopełnionym, jeśli małżonkowie podjęli w sposób ludzki akt małżeński przez się zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu małżeństwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez który małżonkowie stają się jednym ciałem.

§ 2. Gdy po zawarciu małżeństwa małżonkowie wspólnie zamieszkali, domniemywa się dopełnienie, dopóki coś przeciwnego nie zostanie udowodnione.

§ 3. Nieważne małżeństwo nazywa się mniemanym, jeśli zostało zawarte w dobrej wierze przez jedną przynajmniej ze stron, dopóki obydwie strony nie upewnią się o jego nieważności.

Kan. 1062 - § 1. Przyrzeczenie małżeństwa, bądź jednostronne, bądź dwustronne, nazywane zaręczynami, jest regulowane prawem partykularnym, ustanowionym przez Konferencję Episkopatu z uwzględnieniem zwyczajów oraz prawa świeckiego, gdy takie zostało wydane.

§ 2. Przyrzeczenie małżeństwa nie stanowi podstawy do wniesienia skargi, żądającej zawarcia małżeństwa. Przysługuje jednak skarga o wynagrodzenie szkód, jeśli takie powstały.

Rozdział I
PASTERSKA TROSKA I CZYNNOŚCI POPRZEDZAJĄCE ZAWARCIE MAŁŻEŃSTWA

Kan. 1063 - Duszpasterze mają obowiązek troszczyć się o to, aby własna wspólnota kościelna świadczyła pomoc wiernym, dzięki której stan małżeński zachowa ducha chrześcijańskiego i będzie się doskonalił. Ta pomoc winna być udzielana przede wszystkim:

1 poprzez przepowiadanie, katechezę odpowiednio przystosowaną dla małoletnich, młodzieży i starszych, także przy użyciu środków społecznego przekazu, dzięki czemu wierni otrzymają pouczenie o znaczeniu małżeństwa chrześcijańskiego, jak również o obowiązkach małżonków i chrześcijańskich rodziców;

2 przez osobiste przygotowanie do zawarcia małżeństwa, przysposabiające nupturientów do świętości ich nowego stanu i jego obowiązków;

3 przez owocne sprawowanie liturgii małżeństwa, która winna ukazywać, że małżonkowie są znakiem i zarazem uczestniczą w tajemnicy jedności oraz płodnej miłości Chrystusa i Kościoła;

4 przez świadczenie pomocy małżonkom, ażeby wiernie zachowując i chroniąc przymierze małżeńskie, osiągali w rodzinie życie coraz bardziej święte i doskonałe.

Kan. 1064 - Jest rzeczą ordynariusza miejsca troszczyć się o właściwe organizowanie tego rodzaju pomocy, po wysłuchaniu także, gdy się to wyda pożyteczne, zdania mężczyzn i kobiet odznaczających się doświadczeniem i biegłością.

Kan. 1065 - § 1. Katolicy, którzy nie przyjęli jeszcze sakramentu bierzmowania, powinni go przyjąć przed zawarciem małżeństwa, gdy jest to możliwe bez poważnej niedogodności.

§ 2. Aby przyjąć owocnie sakrament małżeństwa, usilnie zaleca się, ażeby nupturienci przystąpili do sakramentu pokuty i Najświętszej Eucharystii.

Kan. 1066 - Przed zawarciem małżeństwa należy się upewnić, że nic nie stoi na przeszkodzie do jego ważnego i godziwego zawarcia.

Kan. 1067 - Konferencja Episkopatu powinna wydać normy dotyczące egzaminu narzeczonych, zapowiedzi przedmałżeńskich oraz innych odpowiednich środków do przeprowadzenia badań przed zawarciem małżeństwa, aby proboszcz pilnie ich przestrzegając mógł przystąpić do asystowania przy małżeństwie.

Kan. 1068 - Jeśli w niebezpieczeństwie śmierci nie można zdobyć innych dowodów, wystarcza - jeśli nie ma przeciwnych podejrzeń - oświadczenie nupturientów, w razie potrzeby zaprzysiężone, że zostali ochrzczeni i nie są związani żadną przeszkodą.

Kan. 1069 - Wszyscy wierni mają obowiązek znane im przeszkody małżeńskie wyjawić przed zawarciem małżeństwa proboszczowi lub ordynariuszowi miejsca.

Kan. 1070 - Jeśli egzaminu przedślubnego nie przeprowadził proboszcz, do którego należy asystowanie przy zawieraniu małżeństwa, lecz inny, ma on obowiązek jak najszybciej powiadomić tego proboszcza o wyniku badań autentycznym dokumentem.

Kan. 1071 - § 1. Poza wypadkiem konieczności, nie można bez zezwolenia ordynariusza miejsca asystować przy:

1 małżeństwie tułaczy

2 małżeństwie, które nie może być uznane lub zawarte według prawa państwowego;

3 małżeństwie osoby, którą wiążą naturalne obowiązki wobec innej strony lub wobec dzieci, wynikające z poprzedniego związku;

4 małżeństwie osoby, która notorycznie porzuciła wiarę katolicką; 5 małżeństwie osoby związanej cenzurą;
6 małżeństwie małoletnich, bez wiedzy rodziców albo wobec

ich uzasadnionego sprzeciwu;

7 małżeństwie zawieranym przez pełnomocnika, o czym mowa w kan. 1105.

§ 2. Ordynariusz miejsca może zezwolić na asystowanie przy małżeństwie osoby, która notorycznie odstąpiła od wiary katolickiej tylko z zachowaniem norm, określonych w kan. 1125, przy zastosowaniu odpowiednich modyfikacji.

Kan. 1072 - Duszpasterze powinni odwodzić od zawierania małżeństwa młodzież przed osiągnięciem wieku, w którym zgodnie z miejscowymi zwyczajami zawiera się małżeństwo.

Rozdział II
PRZESZKODY ZRYWAJĄCE W OGÓLNOŚCI

Kan. 1073 - Przeszkoda zrywająca czyni osobę niezdolną do ważnego zawarcia małżeństwa.

Kan. 1074 - Przeszkodę uważa się za publiczną, jeśli może być udowodniona w zakresie zewnętrznym; poza tym jest tajna.

Kan. 1075 - § 1. Jedynie najwyższa władza kościelna może autentycznie wyjaśniać, kiedy prawo Boże zabrania małżeństwa lub ją unieważnia.

§ 2. Również tylko najwyższa władza kościelna ma prawo ustanawiać inne przeszkody dla ochrzczonych.

Kan. 1076 - Odrzuca się zwyczaj wprowadzający nową przeszkodę albo przeciwny obowiązującym przeszkodom.

Kan. 1077 - § 1. Ordynariusz miejsca może w szczególnym wypadku zabronić zawierania małżeństwa swoim podwładnym gdziekolwiek przebywającym, oraz wszystkim aktualnie przebywającym na własnym jego terytorium, lecz tylko czasowo, na skutek poważnej przyczyny i dopóki ona trwa.

§ 2. Tylko najwyższa władza kościelna może dodać klauzulę unieważniającą małżeństwo.

Kan. 1078 - § 1. Ordynariusz miejsca może swoich podwładnych gdziekolwiek przebywających oraz wszystkich aktualnie przebywających na własnym jego terytorium, dyspensować od wszystkich przeszkód z prawa kościelnego, z wyłączeniem tych, od których dyspensa jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej.

§ 2. Stolicy Apostolskiej jest zarezerwowana dyspensa:

1 od przeszkody wynikającej ze święceń lub z wieczystego ślubu publicznego czystości, złożonego w instytucie zakonnym na prawie papieskim;

2 od przeszkody występku, o której w kan. 1090.

§ 3. Nie udziela się nigdy dyspensy od przeszkody pokrewieństwa w linii prostej oraz w drugim stopniu linii bocznej.

Kan. 1079 - § 1. W grożącym niebezpieczeństwie śmierci, ordynariusz miejsca może swoich podwładnych, gdziekolwiek przebywających, oraz wszystkich pozostających na własnym jego terytorium, dyspensować zarówno od formy obowiązującej przy zawarciu małżeństwa, jak od wszystkich i poszczególnych przeszkód z prawa kościelnego, czy to publicznych czy tajnych, z wyjątkiem przeszkody wypływającej ze święceń prezbiteratu.

§ 2. W tych samych okolicznościach, o jakich w § 1, ale tylko w wypadkach, w których nie można się odnieść nawet do miejscowego ordynariusza, taką samą władzę dyspensowania posiada proboszcz, szafarz odpowiednio delegowany, a także kapłan lub diakon, asystujący przy zawieraniu małżeństwa zgodnie z kan. 1116, § 2.

§ 3. W niebezpieczeństwie śmierci spowiednik może dyspensować od przeszkód tajnych w zakresie wewnętrznym czy to podczas spowiedzi, czy poza nią.

§ 4. Przez niemożność odniesienia się do miejscowego ordynariusza, w wypadku, o którym w § 2, rozumie się sytuację, gdy można to uczynić tylko przy pomocy telegrafu lub telefonu.

Kan. 1080 - § 1. Ilekroć przeszkoda zostaje wykryta, gdy wszystko jest już gotowe do ślubu i małżeństwa nie da się odłożyć bez prawdopodobnego niebezpieczeństwa wielkiego zła, do czasu uzyskania dyspensy od kompetentnego przełożonego, władzę dyspensowania od wszystkich przeszkód, z wyłączeniem tych, o których w kan 1078, § 2, n. 1, mają: ordynariusz miejsca oraz, jeśli wypadek jest tajny, wszyscy, o których w kan. 1079, §§ 2-3, z zachowaniem przepisanych tam warunków.

§ 2. Ta władza rozciąga się także na uważnienie małżeństwa, jeśli zagraża takie samo niebezpieczeństwo i nie ma czasu na odniesienie się do Stolicy Apostolskiej, ewentualnie do ordynariusza miejsca, gdy chodzi o przeszkody, od których może dyspensować.

Kan. 1081 - Proboszcz albo kapłan lub diakon, o którym w kan. 1079, § 2, powinien o udzieleniu dyspensy w zakresie zewnętrznym natychmiast powiadomić ordynariusza miejsca. Winna być ona również odnotowana w księdze małżeństw.

Kan. 1082 - Jeśli czego innego nie postanawia reskrypt Penitencjarii, dyspensa udzielona w zakresie wewnętrznym niesakramentalnym od przeszkody tajnej, powinna być wpisana do księgi przechowywanej w tajnym archiwum kurii i nie jest potrzebna inna dyspensa w zakresie zewnętrznym, gdy przeszkoda tajna stanie się później publiczną.

Rozdział III
POSZCZEGÓLNE PRZESZKODY ZRYWAJĄCE

Kan. 1083 - § 1. Nie może zawrzeć ważnego małżeństwa mężczyzna przed ukończeniem szesnastego roku życia i kobieta przed ukończeniem czternastego roku.

§ 2. Konferencja Episkopatu ma prawo ustalić wyższy wiek do godziwego zawarcia małżeństwa.

Kan. 1084 - § 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.

§ 2. Jeśli przeszkoda niezdolności jest wątpliwa, czy wątpliwość ta jest prawna czy faktyczna, nie należy zabraniać zawarcia małżeństwa ani też, dopóki trwa wątpliwość, orzekać jego nieważności.

§ 3. Niepłodność ani nie wzbrania zawarcia małżeństwa, ani nie powoduje jego nieważności, z zachowaniem przepisu kan. 1098.

Kan. 1085 - § 1. Nieważnie usiłuje zawrzeć małżeństwo, kto jest związany węzłem poprzedniego małżeństwa, nawet niedopełnionego.

§ 2. Chociaż pierwsze małżeństwo było nieważnie zawarte lub zostało rozwiązane z jakiejkolwiek przyczyny, nie wolno dlatego zawrzeć ponownego małżeństwa, dopóki nie stwierdzi się, zgodnie z prawem i w sposób pewny, nieważności lub rozwiązania pierwszego.

Kan. 1086 - § 1. Nieważne jest małżeństwo między dwiema osobami, z których jedna została ochrzczona w Kościele katolickim lub była do niego przyjęta i nie odłączyła się od niego formalnym aktem, a druga jest nieochrzczona.

§ 2. Od tej przeszkody można dyspensować tylko po wypełnieniu warunków, o których w kan. 1125 i 1126.

§ 3. Jeśli podczas zawierania małżeństwa strona była powszechnie uważana za ochrzczoną albo jej chrzest był wątpliwy, należy domniemywać, zgodnie z kan. 1060, ważność małżeństwa, dopóki w sposób pewny nie udowodni się, że jedna strona była ochrzczona, druga zaś nieochrzczona.

Kan. 1087 - Nieważnie usiłują zawrzeć małżeństwo ci, którzy otrzymali święcenia.

Kan. 1088 - Nieważnie usiłują zawrzeć małżeństwo ci, którzy są związani wieczystym ślubem publicznym czystości w instytucie zakonnym.

Kan. 1089 - Nie może być ważnie zawarte małżeństwo pomiędzy mężczyzną i kobietą uprowadzoną lub choćby przetrzymywaną z zamiarem zawarcia z nią małżeństwa, chyba że później kobieta uwolniona od porywacza oraz znajdując się w miejscu bezpiecznym i wolnym, sama swobodnie wybierze to małżeństwo.

Kan. 1090 - § 1. Kto ze względu na zawarcie małżeństwa z określoną osobą, zadaje śmierć jej współmałżonkowi lub własnemu, nieważnie usiłuje zawrzeć to małżeństwo.

§ 2. Nieważnie również usiłują zawrzeć małżeństwo ci, którzy poprzez fizyczny lub moralny współudział spowodowali śmierć współmałżonka.

Kan. 1091 - § 1. W linii prostej pokrewieństwa nieważne jest małżeństwo między wszystkimi wstępnymi i zstępnymi, zarówno prawego pochodzenia, jak i naturalnymi.

§ 2. W linii bocznej nieważne jest aż do czwartego stopnia włącznie.

§ 3. Przeszkoda pokrewieństwa nie zwielokrotnia się.

§ 4. Nigdy nie zezwala się na małżeństwo, jeśli istnieje wątpliwość, czy strony są spokrewnione w jakimś stopniu linii prostej lub w drugim stopniu linii bocznej.

Kan. 1092 - Powinowactwo w linii prostej powoduje nieważność małżeństwa we wszystkich stopniach.

Kan. 1093 - Przeszkoda przyzwoitości publicznej powstaje z nieważnego małżeństwa po rozpoczęciu życia wspólnego albo z notorycznego lub publicznego konkubinatu. Powoduje zaś nieważność małżeństwa w pierwszym stopniu linii prostej między mężczyzną i krewnymi kobiety i odwrotnie.

Kan. 1094 - Nie mogą ważnie zawrzeć małżeństwa ze sobą ci, którzy są związani pokrewieństwem prawnym powstałym z adopcji, w linii prostej lub w drugim stopniu linii bocznej.

Rozdział IV
ZGODA MAŁŻEŃSKA

Kan. 1095 - Niezdolni do zawarcia małżeństwa są ci, którzy:

1 są pozbawieni wystarczającego używania rozumu;

2 mają poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych;

3 z przyczyn natury psychicznej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków małżeńskich.

Kan. 1096 - § 1. Do zaistnienia zgody małżeńskiej konieczne jest, aby strony wiedziały przynajmniej, że małżeństwo jest trwałym związkiem między mężczyzną i kobietą, skierowanym do zrodzenia potomstwa przez jakieś seksualne współdziałanie.

§ 2. Po osiągnięciu dojrzałości nie domniemywa się takiej ignorancji.

Kan. 1097 - § 1. Błąd co do osoby powoduje nieważność małżeństwa.

§ 2. Błąd co do przymiotu osoby, chociażby był przyczyną zawarcia małżeństwa, nie powoduje nieważności małżeństwa, chyba że przymiot ten był bezpośrednio i zasadniczo zamierzony.

Kan. 1098 - Kto zawiera małżeństwo, zwiedziony podstępem, dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, a dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie.

Kan. 1099 - Błąd co do jedności lub nierozezerwalności albo sakramentalnej godności małżeństwa nie narusza zgody małżeńskiej, chyba że determinuje wolę.

Kan. 1100 - Znajomość lub opinia o nieważności małżeństwa niekoniecznie wyklucza zgodę małżeńską.

Kan. 1101 - § 1. Domniemywa się, że wewnętrzna zgoda odpowiada słowom lub znakom użytym przy zawieraniu małżeństwa.

§ 2. Jeśli jednak jedna ze stron albo obydwie pozytywnym aktem woli wykluczyłyby samo małżeństwo lub jakiś istotny element małżeństwa, albo jakiś istotny przymiot, zawierają je nieważnie.

Kan. 1102 - § 1. Nie można ważnie zawrzeć małżeństwa pod warunkiem dotyczącym przyszłości.

§ 2. Małżeństwo zawarte pod warunkiem dotyczącym przeszłości lub teraźniejszości jest ważne lub nie, zależnie od istnienia lub nieistnienia przedmiotu warunku.

§ 3. Warunek zaś, o którym w § 2, nie może być godziwie dołączony, chyba że za pisemną zgodą ordynariusza miejsca.

Kan. 1103 - Nieważne jest małżeństwo zawarte pod przymusem lub pod wpływem ciężkiej bojaźni z zewnątrz, choćby nieumyślnie wywołanej, od której, ażeby się uwolnić, zmuszony jest ktoś wybrać małżeństwo.

Kan. 1104 - § 1. Do ważnego zawarcia małżeństwa konieczne jest, by nupturienci byli równocześnie obecni, bądź osobiście, bądź też przez pełnomocnika.

§ 2. Zgodę małżeńską nupturienci powinni wyrazić słowami, a gdy nie mogą mówić, równoznacznymi znakami.

Kan. 1105 - § 1. Do ważnego zawarcia małżeństwa przez pełnomocnika wymaga się:

1 aby było specjalne upoważnienie zawarcia go z określoną osobą;

2 aby pełnomocnik był wyznaczony przez samego zleceniodawcę i osobiście wypełniał swoje zadanie.

§ 2. Pełnomocnictwo, by było ważne, powinno być podpisane przez osobę zlecającą i ponadto przez proboszcza lub ordynariusza miejsca, w którym wystawia się pełnomocnictwo, albo przez kapłana delegowanego przez jednego z nich, albo przynajmniej przez dwóch świadków, lub też winno być sporządzone w formie autentycznego dokumentu, zgodnie z wymogami prawa państwowego.

§ 3. Jeśli zleceniodawca nie może pisać, należy to zaznaczyć w samym pełnomocnictwie i dodać jeszcze jednego świadka, który również podpisuje. W przeciwnym razie pełnomocnictwo jest nieważne.

§ 4. Jeśli zleceniodawca, przed zawarciem w jego imieniu małżeństwa, odwołał upoważnienie lub popadł w chorobę umysłową, małżeństwo jest nieważne, chociaż pełnomocnik lub druga strona o tym nie wiedzieli.

Kan. 1106 - Małżeństwo można zawrzeć przez tłumacza. Proboszcz jednak nie powinien przy nim asystować, jeśli nie upewni się o wiarygodności tłumacza.

Kan. 1107 - Chociaż małżeństwo zostało zawarte nieważnie z racji przeszkody lub braku formy, to jednak domniemywa się, że wyrażona zgoda trwa, dopóki nie uzyska się pewności jej odwołania.

Rozdział V
FORMA ZAWARCIA MAŁŻEŃSTWA

Kan. 1108 - § 1. Tylko te małżeństwa są ważne, które zostają zawarte wobec asystującego miejscowego ordynariusza albo proboszcza, albo wobec kapłana lub diakona delegowanego przez jednego z nich; a także wobec dwóch świadków, według zasad wyrażonych w następnych kanonach i z uwzględnieniem wyjątków, o których w kan. 144, 1112, § 1, 1116 i 1127, §§ 2-3.

§ 2. Za asystującego przy zawieraniu małżeństwa uważa się tylko tego, kto jest obecny i pyta nowożeńców, czy wyrażają zgodę i przyjmuje ją w imieniu Kościoła.

Kan. 1109 - Ordynariusz miejsca i proboszcz na mocy swego urzędu, w granicach własnego terytorium ważnie asystują przy małżeństwach nie tylko swoich podwładnych, lecz także obcych, jeśli jedno z nich należy do obrządku łacińskiego; chyba że wyrokiem lub dekretem zostali ekskomunikowani, ukarani interdyktem lub suspendowani od urzędu, albo takimi deklarowani.

Kan. 1110 - Ordynariusz miejsca i proboszcz personalny, na mocy urzędu ważnie asystują przy zawieraniu małżeństwa jedynie tych, z których przynajmniej jedno podlega im w granicach ich okręgu.

Kan. 1111 - § 1. Ordynariusz i proboszcz, dopóki ważnie sprawują swój urząd, mogą delegować kapłanom i diakonom również ogólne upoważnienie do asystowania przy zawieraniu małżeństw w granicach swego terytorium.

§ 2. Aby delegacja upoważnienia do asystowania przy małżeństwach była ważna, wymaga się, by została przekazana określonym osobom w sposób wyraźny. Delegacja specjalna winna byt dana do określonego małżeństwa, natomiast delegacja ogólna powinna być udzielona na piśmie.

Kan. 1112 - § 1. Gdzie nie ma kapłanów i diakonów, biskup diecezjalny, uzyskawszy - po wcześniejszej pozytywnej opinii Konferencji Episkopatu - zezwolenie Stolicy Apostolskiej, może delegować świeckich do asystowania przy zawieraniu małżeństw.

§ 2. Należy wybrać odpowiedniego świeckiego, który potrafi przygotować nupturientów i właściwie odprawić liturgię zawierania małżeństwa.

Kan. 1113 - Przed udzieleniem delegacji specjalnej, należy zatroszczyć się o wszystko, co prawo przepisuje do stwierdzenia stanu wolnego.

Kan. 1114 - Asystujący przy zawieraniu małżeństwa działa niegodziwie, jeśli nie stwierdził stanu wolnego nupturientów zgodnie z przepisami prawa, a także nie upewnił się, jeśli to możliwe, o zezwoleniu proboszcza, ilekroć asystuje na podstawie ogólnej delegacji.

Kan. 1115 - Małżeństwa winny być zawierane w parafii, gdzie przynajmniej jedno z nupturientów posiada stałe albo tymczasowe zamieszkanie lub miesięczny pobyt; gdy zaś chodzi o tułaczy, w parafii, gdzie aktualnie przebywają. Za zezwoleniem własnego ordynariusza albo własnego proboszcza, wolno małżeństwo zawrzeć gdzie indziej.

Kan. 1116 - § 1. Jeśli osoba, zgodnie z przepisem prawa, kompetentna do asystowania jest nieosiągalna lub nie można do niej się udać bez poważnej niedogodności, kto chce zawrzeć prawdziwe małżeństwo, może je ważnie i godz;wie zawrzeć wobec samych świadków:

1 w niebezpieczeństwie śmierci;

2 poza niebezpieczeństwem śmierci jedynie wtedy, jeśli roztropnie się przewiduje, że te okoliczności będą trwały przez miesiąc czasu.

§ 2. W obydwu wypadkach, gdyby był osiągalny inny kapłan lub diakon, który mógłby być obecny, powinien być poproszony i razem ze świadkami byt przy zawieraniu małżeństwa, z zachowaniem zasady ważności małżeństwa wobec samych świadków.

Kan. 1117 - Określona wyżej forma powinna być zachowana, jeśli przynajmniej jedna ze stron zawierających małżeństwo została ochrzczona w Kościele katolickim lub została do niego przyjęta i nie odstąpiła od niego formalnym aktem, z zachowaniem przepisów kan. 1127, § 2.

Kan. 1118 - § 1. Małżeństwo pomiędzy katolikami lub między stroną katolicką i niekatolicką ochrzczoną, winno być zawierane w kościele parafialnym; w innym kościele lub kaplicy może być zawierane za zezwoleniem ordynariusza miejsca lub proboszcza.

§ 2. Miejscowy ordynariusz może zezwolić na zawarcie małżeństwa w innym odpowiednim miejscu.

§ 3. Małżeństwo pomiędzy stroną katolicką i stroną nieochrzczoną może być zawarte w kościele lub innym odpowiednim miejscu.

Kan. 1119 - Poza wypadkiem konieczności, przy zawieraniu małżeństwa należy zachować obrzędy przepisane w księgach liturgicznych zatwierdzonych przez Kościół albo przyjęte prawnymi zwyczajami.

Kan. 1120 - Konferencja Episkopatu może opracować własny obrzęd zawierania małżeństwa, wymagający zatwierdzenia przez Stolicę Świętą, odpowiadający miejscowym i ludowym zwyczajom, przystosowanym do ducha chrześcijańskiego, z zachowaniem jednak prawa, by asystujący, obecny przy zawieraniu małżeństwa, zapytał nupturientów, czy wyrażają zgodę i tę zgodę przyjął.

Kan. 1121 - § 1. Po zawarciu małżeństwa, proboszcz miejsca zawarcia lub jego zastępca, chociażby żaden z nich przy nim nie asystował, powinien jak najszybciej zapisać w księdze zaślubionych nazwiska małżonków, osoby asystującej i świadków, a także miejsce i datę zawarcia małżeństwa, w sposób określony przez Konferencję Episkopatu lub przez biskupa diecezjalnego.

§ 2. Ilekroć małżeństwo jest zawierane zgodnie z przepisem kan. 1116, kapłan lub diakon, jeśli był obecny, w przeciwnym razie świadkowie są obowiązani jak najszybciej powiadomić proboszcza lub ordynariusza miejsca o zawartym małżeństwie.

§ 3. Co do małżeństwa zawieranego za dyspensą od formy kanonicznej, ordynariusz miejsca, który udzielił dyspensy, powinien zatroszczyć się o to, aby dyspensa i zawarcie małżeństwa zostały zapisane w księdze zaślubionych, zarówno w kurii, jak i w parafii własnej strony katolickiej, której proboszcz przeprowadził badanie stanu wolnego. O zawarciu małżeństwa ma powiadomić ordynariusza i proboszcza jak najszybciej małżonek katolicki, zaznaczając miejsce zawarcia oraz zastosowaną formę publiczną.

Kan. 1122 - § 1. Zawarte małżeństwo winno być odnotowane także w księgach ochrzczonych, w których zapisany jest chrzest małżonków.

§ 2. Jeśli ktoś zawarł małżeństwo poza parafią swojego chrztu, proboszcz miejsca zawarcia małżeństwa ma obowiązek przesłać jak najszybciej do proboszcza miejsca chrztu zawiadomienie o zawarciu małżeństwa.

Kan. 1123 - Ilekroć małżeństwo zostaje uważnione w zakresie zewnętrznym albo orzeczona jego nieważność, albo zgodnie z prawem zostało rozwiązane, poza przypadkiem śmierci, należy powiadomić proboszcza miejsca zawarcia małżeństwa, aby dokonał odpowiedniej adnotacji w księdze zaślubionych i ochrzczonych.

Rozdział VI MAŁŻEŃSTWA MIESZANE

Kan. 1124 - Małżeństwo między dwiema osobami ochrzczonymi, z których jedna została ochrzczona w Kościele katolickim lub po chrzcie została do niego przyjęta i formalnym aktem od niego się nie odłączyła, druga zaś należy do Kościoła lub wspólnoty kościelnej nie mającej pełnej łączności z Kościołem katolickim, jest zabronione bez wyraźnego zezwolenia kompetentnej władzy.

Kan. 1125 - Tego rodzaju zezwolenia może udzielić ordynariusz miejsca, jeśli istnieje słuszna i rozumna przyczyna, nie może go jednak udzielić bez spełnienia następujących warunków:

1 strona katolicka winna oświadczyć, że jest gotowa odsunąć od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary, jak również złożyć szczere przyrzeczenie, że uczyni wszystko, co w jej mocy, aby wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w Kościele katolickim;

2 druga strona winna być powiadomiona w odpowiednim czasie o składanych przyrzeczeniach strony katolickiej, tak aby rzeczywiście była świadoma treści przyrzeczenia i obowiązku strony katolickiej;

3 obydwie strony powinny być pouczone o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa, których nie może wykluczać żadna ze stron.

Kan. 1126 - Konferencja Episkopatu powinna zarówno określić sposób składania tych oświadczeń i przyrzeczeń, które są zawsze wymagane, jak i ustalić, w jaki sposób ma to być stwierdzone w zakresie zewnętrznym oraz jak ma być o tym powiadomiona strona niekatolicka.

Kan. 1127 - § 1. Co do formy małżeństwa mieszanego należy zachować przepisy kan. 1108. Jeśli jednak małżeństwo zawiera strona katolicka ze stroną niekatolicką obrządku wschodniego, kanoniczna forma zawarcia wymagana jest tylko do godziwości; do ważności zaś konieczny jest udział świętego szafarza, z zachowaniem innych wymogów prawa.

§ 2. Jeśli poważne trudności nie pozwalają zachować formy kanonicznej, ordynariusz miejsca strony katolickiej ma prawo dyspensować od niej w poszczególnych przypadkach, po poradzeniu się jednak ordynariusza miejsca zawarcia małżeństwa, z zachowaniem - i to do ważności - jakiejś publicznej formy zawarcia. Do Konferencji Episkopatu należy określić normy, według których byłaby udzielana dyspensa w jednolity sposób.

§ 3. Zabrania się, przed lub po kanonicznym zawarciu małżeństwa zgodnie z przepisem § 1, stosować inne religijne zawarcie tegoż małżeństwa w celu wyrażenia lub odnowienia zgody małżeńskiej. Zabroniony jest również taki obrzęd religijny zawarcia małżeństwa, w którym asystujący katolicki i szafarz niekatolicki, stosując równocześnie własny obrzęd, pytają o wyrażenie zgody stron.

Kan. 1128 - Ordynariusze miejsca oraz inni duszpasterze winni troszczyć się o to, ażeby katolickiemu małżonkowi i dzieciom zrodzonym z małżeństwa mieszanego nie

zabrakło pomocy duchowej do wypełnienia ich obowiązków. Mają też wspierać małżonków w utrwalaniu jedności życia małżeńskiego i rodzinnego.

Kan. 1129 - Przepisy kanonów 1127 i 1128 winny być stosowane także przy zawieraniu małżeństw, gdy zachodzi przeszkoda różności religii, o której mowa w kan. 1086, § 1.

Rozdział VII
MAŁŻEŃSTWO ZAWIERANE TAJNIE

Kan. 1130 - Na skutek poważnej i naglącej przyczyny ordynariusz miejsca może zezwolić na tajne zawarcie małżeństwa.

Kan. 1131 - Zezwolenie na tajne zawarcie małżeństwa zawiera w sobie :

1 konieczność tajnego przeprowadzenia obowiązkowych badań przedmałżeńskich;

2 obowiązek zachowania tajemnicy o zawarciu małżeństwa przez ordynariusza miejsca, asystującego, świadków i małżonków.

Kan. 1132 - Obowiązek zachowania tajemnicy, o której w kan. 1131, n. 2, ze strony ordynariusza miejsca ustaje, jeśli z powodu jej zachowania zagraża poważne zgorszenie lub wielka szkoda dla świętości małżeństwa. O tym należy powiadomić strony przed zawarciem małżeństwa.

Kan. 1133 - Małżeństwo tajnie zawarte winno być zapisane jedynie w specjalnej księdze, przechowywanej w tajnym archiwum

kurii.

Rozdział VIII
SKUTKI MAŁŻEŃSTWA

Kan. 1134 - Z ważnego małżeństwa powstaje między małżonkami węzeł, z natury swej wieczysty i wyłączny. W małżeństwie chrześcijańskim małżonkowie zostają ponadto przez specjalny sakrament wzmocnieni i jakby konsekrowani do obowiązków swego stanu i godności.

Kan. 1135 - Każdemu z małżonków przysługują jednakowe obowiązki i prawa w tym, co dotyczy wspólnoty życia małżeńskiego.

Kan. 1136 - Rodzice mają najcięższy obowiązek i najpierwsze prawo troszczenia się zgodnie, według swoich możliwości, o wychowanie potomstwa zarówno fizyczne, społeczne i kulturalne, jak i moralne oraz religijne.

Kan. 1137 - Za dzieci prawego pochodzenia uważa się poczęte lub urodzone z małżeństwa ważnego lub mniemanego.

Kan. 1138 - § 1. Ojcem jest ten, na którego wskazuje prawny związek małżeński, chyba że przy pomocy niezbitych argumentów udowodni się co innego.

§ 2. Za dzieci prawego pochodzenia uważa się te, które się urodziły przynajmniej po 180 dniach od zawarcia małżeństwa albo w ciągu 300 dni od dnia rozwiązania życia małżeńskiego.

Kan. 1139 - Dzieci nieprawego pochodzenia uzyskują prawność pochodzenia przez późniejsze małżeństwo rodziców ważne lub mniemane, albo przez reskrypt Stolicy Świętej.

Kan. 1140 - Co do skutków kanonicznych, dzieci, które uzyskały prawność pochodzenia, są zrównane we wszystkim z dziećmi prawego pochodzenia, chyba że prawo wyraźnie co innego zastrzega.

Rozdział IX
ROZŁĄCZENIE MAŁŻONKÓW

Art. 1
ROZWIĄZANIE WĘZŁA

Kan. 1141 - Małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci.

Kan. 1142 - Małżeństwo niedopełnione, zawarte przez ochrzczonych lub między stroną ochrzczoną i stroną nieochrzczoną, może być ze słusznej przyczyny rozwiązane przez Biskupa Rzymskiego, na prośbę obydwu stron lub tylko jednej, choćby druga się nie zgadzała.

Kan. 1143 - § 1. Małżeństwo zawarte przez dwie osoby nie ochrzczone zostaje rozwiązane na mocy przywileju pawłowego dla dobra wiary strony, która przyjęła chrzest, przez sam fakt zawarcia nowego małżeństwa przez stronę ochrzczoną, jeśli strona nieochrzczona odeszła.

§ 2. Uważa się, że strona nieochrzczona odchodzi, jeżeli nie chce mieszkać ze stroną ochrzczoną lub mieszkać z nią w zgodzie bez obrazy Stwórcy, chyba że strona ochrzczona po przyjęciu chrztu dała słuszny powód odejścia.

Kan. 1144 - § 1. Aby strona ochrzczona ważnie zawarła nowe małżeństwo, należy zawsze zapytać stronę nieochrzczoną:

1 czy i ona chciałaby przyjąć chrzest;

2 czy przynajmniej chciałaby zgodnie mieszkać ze stroną ochrzczoną, bez obrazy Stwórcy.

§ 2. Ta interpelacja powinna nastąpić po chrzcie. Jednakże ordynariusz miejsca może na skutek poważnej przyczyny zezwolić na zastosowanie interpelacji przed chrztem, a nawet od niej dyspensować, zarówno przed chrztem, jak i po chrzcie, jeśli z dochodzenia przynajmniej sumarycznego i pozasądowego stwierdzi się, że nie można jej dokonać lub będzie bezowocna.

Kan. 1145 - § 1. Interpelacja winna być dokonywana z reguły powagą ordynariusza miejsca strony nawróconej, który to ordynariusz obowiązany jest zostawić drugiej stronie, jeśliby o to prosiła, czas na odpowiedź, zaznaczając jednak, że gdy czas ten bezużytecznie upłynie, milczenie zostanie uznane za odpowiedź negatywną.

§ 2. Interpelacja dokonana nawet prywatnie przez stronę nawróconą jest ważna; owszem jest godziwa, gdy nie da się zachować przepisanej wyżej formy.

§ 3. W obydwu przypadkach dokonanie interpelacji oraz jej wynik powinny być stwierdzone zgodnie z prawem w zakresie zewnętrznym.

Kan. 1146 - Strona ochrzczona ma prawo zawrzeć nowe małżeństwo ze stroną katolicką:

1 jeśli druga strona odpowiedziała negatywnie na interpelację lub gdy interpelacja została zgodnie z prawem pominięta;

2 jeśli strona nieochrzczona - czy to już interpelowana, czy też nie - zamieszkując najpierw w zgodzie bez obrazy Stwórcy, następnie odeszła bez uzasadnionej przyczyny; z zachowaniem przepisów kan. 1144 i 1145.

Kan. 1147 - Ordynariusz miejsca może jednak na skutek poważnej przyczyny zezwolić, ażeby strona ochrzczona, korzystająca z przywileju pawłowego, zawarła małżeństwo ze stroną niekatolicką, ochrzczoną lub nieochrzczoną, z zachowaniem jednak przepisów kanonicznych o małżeństwach mieszanych.

Kan. 1148 - § 1. Nieochrzczony, który miał równocześnie przed chrztem kilka żon nieochrzczonych, po przyjęciu chrztu w Kościele katolickim, jeśli mu trudno pozostać z pierwszą żoną, może zatrzymać jedną z nich, oddalając pozostałe. To samo odnosi się do kobiety nieochrzczonej, która miała równocześnie kilku mężów nieochrzczonych.

§ 2. W wypadkach, o których w § 1, po przyjęciu chrztu małżeństwo winno być zawarte z zachowaniem prawnej formy, z uwzględnieniem w razie potrzeby także przepisów o małżeństwach mieszanych oraz innych wymogów prawnych.

§ 3. Ordynariusz miejsca mając na uwadze warunki moralne, społeczne i ekonomiczne miejsc i osób, powinien zatroszczyć się o wystarczające zabezpieczenie potrzeb pierwszej żony oraz innych oddalonych, zgodnie z wymaganiami sprawiedliwości, chrześcijańskiej miłości i naturalnej słuszności.

Kan. 1149 - Jeśli nieochrzczony, po przyjęciu chrztu w Kościele katolickim, nie może ze współmałżonkiem nieochrzczonym nawiązać współzamieszkania z racji uwięzienia lub prześladowania, wolno mu zawrzeć nowe małżeństwo, chociażby tymczasem druga strona przyjęła chrzest, z zachowaniem przepisu kan. 1141.

Kan. 1150 - W razie wątpliwości przywilej wiary cieszy się przychylnością prawa.

Art. 2
SEPARACJA PODCZAS TRWANIA WĘZŁA

Kan. 1151 - Małżonkowie mają obowiązek i prawo zachowania współżycia małżeńskiego, chyba że usprawiedliwia ich zgodna z prawem przyczyna.

Kan. 1152 - § 1. Chociaż bardzo zaleca się, aby współmałżonek pobudzony chrześcijańską miłością i zatroskany o dobro rodziny, nie odmawiał stronie cudzołożnej przebaczenia oraz nie zrywał z nią życia małżeńskiego, to jednak, gdy wyraźnie lub milcząco nie darował winy, ma prawo przerwać pożycie małżeńskie, chyba że zgodził się na cudzołóstwo, albo stał się jego przyczyną lub sam także popełnił cudzołóstwo.

§ 2. Zachodzi milczące darowanie, gdy strona niewinna upewniona już o zdradzie małżeńskiej, dobrowolnie z miłością małżeńską współżyje z tą, która zawiniła. Domniemywa się zaś je, jeśli przez okres sześciu miesięcy zachowała współżycie małżeńskie i nie odniosła się do władzy kościelnej lub państwowej.

§ 3. Jeśli współmałżonek niewinny sam zerwał dobrowolnie współżycie małżeńskie, powinien w ciągu sześciu miesięcy wnieść sprawę o separację do kompetentnej władzy kościelnej, która, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, rozważy, czy niewinny współmałżonek mógłby być skłoniony do darowania winy i nie przedłużania separacji na stałe.

Kan. 1153 - § 1. Jeśli jedno z małżonków stanowi źródło poważnego niebezpieczeństwa dla duszy lub ciała drugiej strony albo dla potomstwa, lub w inny sposób czyni zbyt trudnym życie wspólne, tym samym daje drugiej stronie zgodną z prawem przyczynę odejścia, bądź na mocy dekretu ordynariusza miejsca, bądź też gdy niebezpieczeństwo jest bezpośrednie, również własną powagą.

§ 2. Po ustaniu przyczyny separacji, we wszystkich wypadkach należy wznowić współżycie małżeńskie, chyba że władza kościelna co innego postanowi.

Kan. 1154 - Z chwilą zdecydowania o separacji małżonków, należy się zatroszczyć o odpowiednie utrzymanie i wychowanie dzieci.

Kan. 1155 - Współmałżonek niewinny może, w sposób godny pochwały, dopuścić z powrotem drugą stronę do życia małżeńskiego. W takim wypadku zrzeka się prawa do separacji.

Rozdział X
UWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA

Art. 1
UWAŻNIENIE ZWYKŁE

Kan. 1156 - § 1. Do uważnienia małżeństwa nieważnego z racji przeszkody zrywającej, wymaga się ustania przeszkody lub dyspensy od niej oraz ponowienia zgody przynajmniej przez stronę świadomą przeszkody.

§ 2. To ponowienie jest wymagane przez prawo kościelne do ważności uważnienia, chociażby na początku obydwie strony wyraziły zgodę i potem jej nie odwołały.

Kan. 1157 - Ponowienie zgody winno być nowym aktem woli na małżeństwo, o którym strona ponawiająca wie lub przypuszcza, że było od początku nieważne.

Kan. 1158 - § 1. Gdy przeszkoda jest publiczna, obydwie strony powinny powtórzyć zgodę małżeńską w formie kanonicznej, z zachowaniem przepisu kan. 1127, § 2.

§ 2. Jeśli przeszkody nie można udowodnić, wystarcza ponowienie zgody prywatne i tajne, i to przez stronę świadomą przeszkody, jeśli trwa zgoda wyrażona przez drugą stronę; albo przez obydwie, gdy obydwie strony wiedziały o przeszkodzie.

Kan, 1159 - § 1. Małżeństwo nieważne z powodu braku zgody zostaje uważnione z chwilą wyrażenia zgody przez stronę, która jej nie wyraziła, jeśli trwa zgoda wyrażona przez drugą stronę.

§ 2. Jeśli braku zgody nie można udowodnić, wystarczy prywatne i tajne ponowienie zgody przez stronę, która jej nie wyraziła.

§ 3. Jeśli można udowodnić brak zgody, konieczne jest ponowienie jej z zachowaniem kanonicznej formy.

Kan. 1160 - Uważnienie małżeństwa nieważnego na skutek braku formy musi zostać dokonane przez ponowne zawarcie według formy kanonicznej, z zachowaniem przepisu kan. 1127, § 2.

Art. 2
UWAŻNIENIE W ZAWIĄZKU

Kan. 1161 - § 1. Uważnienie w zawiązku małżeństwa nieważnego jest uważnieniem go bez ponawiania zgody, dokonane przez kompetentną władzę. Zawiera ono w sobie dyspensę od przeszkody, gdyby istniała, oraz od formy kanonicznej, gdy nie została zachowana, jak również cofnięcie wstecz skutków kanonicznych.

§ 2. Uważnienie następuje od chwili udzielenia łaski; natomiast cofnięcie skutków odnosi się do momentu zawarcia małżeństwa, chyba że co innego wyraźnie zastrzeżono.

§ 3. Uważnienia w zawiązku można dokonać tylko wtedy, jeśli jest prawdopodobne, że strony chcą utrzymać życie małżeńskie.

Kan. 1162 - § 1. Jeśli u obydwu stron albo u jednej z nich brakuje zgody małżeńskiej, małżeństwo nie może być uważnione w zawiązku, bez względu na to, czy zgody nie było od początku, czy też była początkowo wyrażona, a potem została odwołana.

§ 2. Jeśli na początku nie było wprawdzie zgody, ale później została wyrażona, wolno dokonać uważnienia od momentu wyrażenia zgody.

Kan. 1163 - § 1. Można dokonać uważnienia małżeństwa nieważnie zawartego na skutek przeszkody albo braku formy prawnej, jeśliby trwała zgoda małżeńska u obydwu stron.

§ 2. Małżeństwo nieważnie zawarte z powodu przeszkody z prawa naturalnego lub Bożego pozytywnego, może być uważnione dopiero z chwilą ustania przeszkody.

Kan. 1164 - Można ważnie dokonać uważnienia również bez wiedzy jednej lub obydwu stron, ale dokonuje się go tylko z poważnej przyczyny.

Kan. 1165 - § 1. Uważnienia w zawiązku może dokonać Stolica Apostolska.

§ 2. Może go dokonać biskup diecezjalny w pojedynczych przypadkach, nawet wtedy, gdy w tym samym małżeństwie zbiega się kilka powodów nieważności; po spełnieniu warunków, o których w kan. 1125, co do uważnienia małżeństwa mieszanego. Natomiast nie może tego dokonać w wypadku istnienia przeszkody, od której dyspensa jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej zgodnie z przepisem kan. 1078, § 2, albo chodzi o przeszkodę z prawa naturalnego lub Bożego pozytywnego, która już wygasła.

Część II
POZOSTAŁE AKTY KULTU BOŻEGO

Tytuł I SAKRAMENTALIA

Kan. 1166 - Sakramentalia są świętymi znakami, przez które na podobieństwo sakramentów, są oznaczone i otrzymywane ze wstawiennictwa Kościoła skutki, zwłaszcza duchowe.

Kan. 1167 - § 1. Tylko Stolica Apostolska może ustanawiać nowe sakramentalia, autentycznie tłumaczyć już istniejące, znosić niektóre z nich albo zmieniać.

§ 2. Przy sprawowaniu czyli udzielaniu sakramentaliów należy zachować obrzędy i formuły zatwierdzone przez władzę kościelną.

Kan. 1168 - Szafarzem sakramentaliów jest duchowny wyposażony w odpowiednią władzę. Zgodnie z księgami liturgicznymi, niektórych sakramentaliów mogą, według zdania ordynariusza miejsca, udzielać także świeccy, posiadający odpowiednie przymioty.

Kan. 1169 - § 1. Konsekracji i poświęceń mogą dokonywać ważnie tylko ci, którzy mają sakrę biskupią, oraz prezbiterzy, którym zezwala na to prawo lub zostało im to udzielone zgodnie z prawem.

§ 2. Błogosławieństw, z wyjątkiem tych, które są zastrzeżone Papieżowi lub biskupom, może dokonywać każdy prezbiter.

§ 3. Diakon może dokonywać tylko tych błogosławieństw, na które mu prawo wyraźnie zezwala.

Kan. 1170 - Błogosławieństw, które powinny być udzielane przede wszystkim katolikom, można udzielać także katechumenom, a nawet, jeśli nie ma zakazu Kościoła, również niekatolikom.

Kan. 1171 - Rzeczy święte przeznaczone aktem poświęcenia lub błogosławieństwa do kultu Bożego, należy otaczać czcią i nie wolno nimi posługiwać się do użytku świeckiego lub niewłaściwego, chociaż są własnością osób świeckich.

Kan. 1172 - § 1. Nikt nie może dokonywać zgodnie z prawem egzorcyzmów nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejsca specjalnego i wyraźnego zezwolenia.

§ 2. Takiego zezwolenia ordynariusz miejsca może udzielić tylko prezbiterowi odznaczającemu się pobożnością, wiedzą, roztropnością i nieskazitelnością życia.

Tytuł II
LITURGIA GODZIN

Kan. 1173 - Kościół, wypełniając kapłańskie zadanie Chrystusa, sprawuje liturgię godzin, w której słuchając Boga przemawiającego do swego ludu i wspominając tajemnicę zbawienia, wysławia bez przerwy Boga śpiewem i modlitwą oraz prosi o zbawienie całego świata.

Kan. 1174 - § 1. Obowiązkiem sprawowania liturgii godzin są związani duchowni, zgodnie z przepisem kan. 276, § 2, n. 3; członkowie zaś instytutów życia konsekrowanego oraz stowarzyszeń życia apostolskiego, zgodnie ze swoimi konstytucjami.

§ 2. Do uczestnictwa w liturgii godzin, jako czynności Kościoła, usilnie zachęca się - stosownie do okoliczności - także pozostałych wiernych.

Kan. 1175 - Przy sprawowaniu liturgii godzin należy wedle możności przestrzegać właściwego czasu każdej godziny.

Tytuł III
POGRZEB KOŚCIELNY

Kan. 1176 - § 1. Wierni zmarli powinni otrzymać pogrzeb kościelny, zgodnie z przepisem prawa.

§ 2. Pogrzeb kościelny, w którym Kościół wyprasza duchową pomoc zmarłym, okazuje szacunek ich ciału i równocześnie żywym niesie pociechę nadziei, należy odprawiać z zachowaniem przepisów liturgicznych.

§ 3. Kościół usilnie zaleca zachowanie pobożnego zwyczaju grzebania ciał zmarłych. Nie zabrania jednak kremacji, jeśli nie została wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrześcijańskiej.

Rozdział I
ODPRAWIANIE POGRZEBU

Kan. 1177 - § 1. Nabożeństwo pogrzebowe za każdego wiernego winno być z reguły odprawione w jego własnym kościele parafialnym,

§ 2. Każdy jednak wierny albo ci, do których należy troska o pogrzeb zmarłego, mogą wybrać inny kościół na pogrzeb, za zgodą tego, kto nim zarządza, i po zawiadomieniu własnego proboszcza.

§ 3. Jeśli śmierć nastąpiła poza własną parafią i nie przeniesiono do niej zwłok ani nie został zgodnie z prawem wybrany inny kościół pogrzebu, nabożeństwo należy odprawić w kościele parafii, gdzie śmierć nastąpiła, chyba że prawo partykularne wyznacza inny kościół.

Kan. 1178 - Nabożeństwo pogrzebowe za biskupa diecezjalnego winno być odprawione w jego własnym kościele katedralnym, chyba że wybrał on inny kościół.

Kan. 1179 - Nabożeństwo pogrzebowe za zakonników lub członków stowarzyszenia życia apostolskiego ma być z reguły odprawione we własnym kościele lub kaplicy. Jeśli instytut lub stowarzyszenie są kleryckie, odprawia je przełożony, w pozostałych wypadkach kapelan.

Kan. 1180 - § 1. Jeśli parafia posiada własny cmentarz, na nim powinni być grzebani wierni zmarli, chyba że inny cmentarz został zgodnie z prawem wybrany przez samego zmarłego albo przez tych, do których należy zajęcie się pogrzebem zmarłego.

§ 2. Jeśli tylko prawo tego nie zabrania, każdemu wolno wybrać cmentarz pogrzebania.

Kan. 1181 - Co do ofiar składanych z okazji pogrzebu, należy zachować przepisy kan. 1264, z zastrzeżeniem jednak, aby w nabożeństwie pogrzebowym nie było żadnego wyróżniania osób oraz by biedni nie byli pozbawieni należnego pogrzebu.

Kan. 1182 - Po pogrzebie należy sporządzić akt w księdze zmarłych, zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego.

Rozdział II
OSOBY, KTÓRYM NALEŻY UDZIELIĆ LUB ODMÓWIĆ POGRZEBU KOŚCIELNEGO

Kan. 1183 - § 1. Co do pogrzebu, katechumeni są zrównani z wiernymi.

§ 2. Ordynariusz miejsca może zezwolić na pogrzeb kościelny dzieci, których rodzice mieli zamiar je ochrzcić, a jednak zmarły przed chrztem.

§ 3. Ochrzczonym przynależnym do jakiegoś Kościoła lub wspólnoty kościelnej niekatolickiej, można pozwolić na pogrzeb kościelny według roztropnego uznania ordynariusza miejsca, jeśli nie ma ich własnego szafarza; chyba że się ustali, iż mieli przeciwną wolę.

Kan. 1184 - § 1. Jeśli przed śmiercią nie dali żadnych oznak pokuty, pogrzebu kościelnego powinni być pozbawieni:

1 notoryczni apostaci, heretycy i schizmatycy;

2 osoby, które wybrały spalenie swojego ciała z motywów przeciwnych wierze chrześcijańskiej;

3 inni jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez publicznego zgorszenia wiernych.

§ 2. Gdy powstaje jakaś wątpliwość, należy się zwrócić do miejscowego ordynariusza, do którego decyzji należy się dostosować.

Kan. 1185 - Pozbawienie pogrzebu zawiera w sobie także odmowę odprawienia jakiejkolwiek Mszy świętej pogrzebowej.

Tytuł IV
KULT ŚWIĘTYCH, OBRAZÓW I RELIKWII

Kan. 1186 - Dla umocnienia świętości Ludu Bożego, Kościół poleca szczególnej i synowskiej czci wiernych Najświętszą Maryję, zawsze Dziewicę, Matkę Bożą, którą Chrystus ustanowił Matką wszystkich ludzi oraz popiera prawdziwy i autentyczny kult innych Świętych, których przykładem wierni budują się i wstawiennictwem są wspomagani.

Kan. 1187 - Kult publiczny można oddawać tylko tym sługom Bożym, którzy autorytetem Kościoła zostali zaliczeni w poczet Świętych lub Błogosławionych.

Kan. 1188 - Należy zachować praktykę umieszczania w kościołach świętych obrazów, by doznawały czci ze strony wiernych; jednakże mają być umieszczane w umiarkowanej liczbie i z zachowaniem właściwego porządku, aby nie wywoływały zdziwienia u wiernych i nie dawały okazji do niewłaściwej pobożności.

Kan. 1189 - Obrazy drogocenne, a więc wyróżniające się starożytnością, artyzmem czy doznawanym kultem, umieszczone w kościołach lub kaplicach dla odbierania czci ze strony wiernych, jeśli wymagają naprawy, nie mogą być nigdy odnawiane bez pisemnego zezwolenia ordynariusza, który przed jego udzieleniem winien zasięgnąć zdania biegłych.

Kan. 1190 - § 1. Nie godzi się sprzedawać relikwii.

§ 2. Relikwie znaczne i inne doznające wielkiej czci ze strony wiernych, nie mogą być w jakikolwiek sposób ważnie alienowane ani też na stałe przenoszone bez zezwolenia Stolicy Apostolskiej.

§ 3. Przepis § 2 obowiązuje także w odniesieniu do obrazów, które w jakimś kościele doznają wielkiej czci wiernych.

Tytuł V
ŚLUB I PRZYSIĘGA

Rozdział I ŚLUB

Kan. 1191 - § 1. Ślub, to jest świadomą i dobrowolną obietnicę uczynioną Bogu, mającą za przedmiot dobro możliwe i lepsze, należy wypełnić z cnoty religijności.

§ 2. Jeśli prawo tego nie zabrania, wszyscy posiadający odpowiednie używanie rozumu są zdolni do składania ślubu.

§ 3. Ślub złożony pod wpływem ciężkiej i niesprawiedliwej bojaźni albo podstępu jest nieważny z samego prawa.

Kan. 1192 - § 1. Ślub jest publiczny, gdy go przyjmuje w imieniu Kościoła uprawniony do tego przełożony; w innych wypadkach jest prywatny.

§ 2. Jest uroczysty, gdy za taki został uznany przez Kościół, w przeciwnym razie jest zwykły.

§ 3. Jest osobowy, gdy jest przyrzeczona czynność ślubującego; rzeczowy, gdy przyrzeka się jakąś rzecz; mieszany, gdy ma naturę osobowego i rzeczowego.

Kan. 1193 - Z natury swojej ślub wiąże tylko ślubującego.

Kan. 1194 - Ślub wygasa z upływem czasu oznaczonego dla wypełnienia obowiązku, wskutek istotnej zmiany przyrzeczonego przedmiotu, w razie niespełnienia się warunku, od którego ślub jest uzależniony, albo ustania przyczyny celowej ślubu, jak również przez dyspensę lub zamianę.

Kan. 1195 - Kto posiada władzę w odniesieniu do przedmiotu ślubu, może obowiązek wynikający z niego zawiesić tak długo, dopóki spełnienie ślubu przynosi mu szkodę.

Kan. 1196 - Oprócz Biskupa Rzymskiego, od ślubów prywatnych mogą dyspensować dla słusznej przyczyny, jeśli dyspensa nie narusza praw przez innych nabytych:

1 miejscowy ordynariusz i proboszcz, gdy chodzi o ich podwładnych oraz podróżnych.

2 przełożony kleryckiego instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego na prawie papieskim, gdy idzie o ich członków, nowicjuszy oraz osoby dniem i nocą przebywające w domu instytutu lub stowarzyszenia;

3 ci wszyscy, którym władza dyspensowania została delegowana przez Stolicę Apostolską lub ordynariusza miejsca.

Kan. 1197 - Sam ślubujący może zmienić przedmiot ślubu prywatnego na większe lub równe dobro; zamiany na mniejsze dobro może dokonać ten, komu przysługuje władza dyspensowania zgodnie z postanowieniem kan. 1196.

Kan. 1198 - Śluby, złożone przed profesją zakonną, ulegają zawieszeniu, dopóki ślubujący pozostaje w instytucie zakonnym.

Rozdział II PRZYŚIĘGA

Kan. 1199 - § 1. Przysięga, to jest wezwanie imienia Bożego na świadka prawdy, może być składana tylko zgodnie z prawdą, rozwagą i sprawiedliwością.

§ 2. Przysięga, której wymagają lub dopuszczają przepisy kanonów, nie może być ważnie złożona przez pełnomocnika.

Kan. 1200 - § 1. Kto dobrowolnie przysięga, że coś wykona, związany jest szczególnym obowiązkiem religijnym wypełnić to, co potwierdził przysięgą.

§ 2. Przysięga wyłudzona podstępem, wymuszona przemocą lub ciężką bojaźnią, jest nieważna z samego prawa.

Kan. 1201 - § 1. Przysięga przyrzekająca zależy od istoty i warunków aktu, do którego jest dołączona.

§ 2. Jeśli przysięga jest dołączona do aktu, który wychodzi wprost na szkodę innych albo zagraża dobru publicznemu bądź wiecznemu zbawieniu, akt nie ma przez przysięgę żadnego wzmocnienia.

Kan. 1202 - Obowiązek wypływający ze złożenia przysięgi przyrzekającej ustaje:

1 jeśli zwolni od niego ten, na korzyść którego złożono przysięgę;

2 jeśli istotnej zmianie ulegnie przedmiot przysięgi albo wskutek zmiany okoliczności stanie się on bądź zły, bądź zupełnie obojętny, albo stworzy przeszkodę dla osiągnięcia większego dobra;

3 z ustaniem przyczyny celowej albo z niespełnieniem się warunku, od którego uzależniono złożoną przysięgę;

4 przez dyspensę lub zamianę, zgodnie z przepisem kan. 1203.

Kan. 1203 - Ci, którzy mogą zawieszać, dyspensować i zamieniać ślub, posiadają taką samą władzę i z tej samej racji w odniesieniu do przysięgi przyrzekającej. Gdyby jednak dyspensa od przysięgi wychodziła na szkodę innym, którzy odmawiają zwolnienia z obowiązku, dyspensy może udzielić jedynie Stolica Apostolska.

Kan. 1204 - Przysięgę należy tłumaczyć ściśle, według prawa oraz intencji przysięgającego; albo gdyby składający przysięgę działał podstępnie, według intencji tego, komu przysięga jest złożona.

Część III
MIEJSCA I CZASY ŚWIĘTE

Tytuł I
MIEJSCA ŚWIĘTE

Kan. 1205 - Miejscami świętymi są te, które przez poświęcenie lub błogosławieństwo, dokonane według przepisów ksiąg liturgicznych, przeznacza się do kultu Bożego lub na grzebanie wiernych.

Kan. 1206 - Poświęcenie jakiegoś miejsca należy do biskupa diecezjalnego oraz tych, którzy są z nim przez prawo zrównani. Mogą oni każdemu biskupowi, a w wyjątkowych przypadkach prezbiterowi, zlecić dokonanie poświęcenia na swoim terytorium.

Kan. 1207 - Miejsca święte są błogosławione przez ordynariusza; jednakże błogosławieństwo kościołów jest zarezerwowane biskupowi diecezjalnemu. Każdy zaś z nich może do wykonania tej czynności delegować innego kapłana.

Kan. 1208 - Należy sporządzić dokument stwierdzający dokonanie poświęcenia lub błogosławieństwa kościoła, jak również błogosławieństwa cmentarza. Jeden egzemplarz ma być przechowywany w kurii diecezjalnej, drugi zaś w archiwum kościoła.

Kan. 1209 - Jeśli tylko nie powoduje to czyjejś szkody, wystarczającym dowodem stwierdzającym poświęcenie lub błogosławieństwo jakiegoś miejsca, jest zeznanie jednego wiarygodnego świadka.

Kan. 1210 - W miejscu świętym dopuszcza się tylko to, co służy sprawowaniu i szerzeniu kultu, pobożności i religii, a zabrania się tego, co jest obce świętości miejsca. Ordynariusz miejscowy może przejściowo zezwolić na użycie go do innych celów, jednakże nie przeciwnych świętości miejsca.

Kan. 1211 - Miejsca święte zostają zbezczeszczone przez dokonanie w nich czynności ciężko niesprawiedliwych, połączonych ze zgorszeniem wiernych, co - zdaniem ordynariusza miejsca - jest tak poważne i przeciwne świętości miejsca, iż nie godzi się w nich sprawować kultu, dopóki zniewaga nie zostanie naprawiona przez obrzęd pokutny, zgodnie z przepisami ksiąg liturgicznych.

Kan. 1212 - Miejsca święte tracą poświęcenie lub błogosławieństwo, gdy zostaną w znacznej części zniszczone lub przeznaczone na stałe do użytku świeckiego; dekretem kompetentnego ordynariusza bądź też faktycznie.

Kan. 1213 - Władza kościelna wykonuje swobodnie w miejscach świętych swoje uprawnienia i zadania.

Rozdział I KOŚCIOŁY

Kan. 1214 - Kościół oznacza budowlę świętą przeznaczoną dla kultu Bożego, do której wierni mają prawo wstępu w celu wykonywania w niej kultu, zwłaszcza publicznego.

Kan. 1215 - § 1. Na budowę kościoła konieczne jest wyraźne zezwolenie biskupa diecezjalnego wydane na piśmie.

§ 2. Biskup diecezjalny nie powinien udzielać zezwolenia, jeśli, po wysłuchaniu zdania Rady kapłańskiej i rektorów sąsiednich kościołów, nie uzna, że nowy kościół może służyć dobru wiernych i że nie zabraknie środków koniecznych na wybudowanie kościoła i sprawowanie kultu Bożego.

§ 3. Również instytuty zakonne, chociażby otrzymały od biskupa diecezjalnego zezwolenie na założenie nowego domu w diecezji lub w mieście, to jednak przed rozpoczęciem budowy kościoła w ściśle określonym miejscu, muszą otrzymać od niego zezwolenie.

Kan. 1216 - Po zasięgnięciu opinii biegłych w budowie i restauracji kościołów, należy zachować zasady i normy liturgiczne oraz sztuki sakralnej.

Kan. 1217 - § 1. Po należytym zakończeniu budowy, należy nowy kościół możliwie najszybciej poświęcić lub pobłogosławić, z zachowaniem przepisów świętej liturgii.

§ 2. Kościoły, zwłaszcza katedralne i parafialne, należy poświęcić uroczystym obrzędem.

Kan. 1218 - Każdy kościół powinien mieć swój tytuł, który nie może być zmieniony po dokonaniu poświęcenia kościoła.

Kan. 1219 - W kościele, zgodnie z prawem poświęconym lub pobłogosławionym, mogą być sprawowane wszystkie czynności kultu

Bożego, z zachowaniem uprawnień parafialnych.

Kan. 1220 - § 1. Wszyscy, do których to należy, mają troszczyć się o utrzymanie w kościołach takiej czystości i piękna, jakie przystoją domowi Bożemu, i nie dopuszczać do tego, by działo się w nim coś obcego świętości miejsca.

§ 2. Dla ochrony dóbr sakralnych oraz kosztowności należy okazywać właściwą troskę o konserwację i zastosować odpowiednie środki bezpieczeństwa.

Kan. 1221 - Wstęp do kościoła podczas sprawowania świętych czynności musi być wolny i bezpłatny.

Kan. 1222 - § 1. Jeśli jakiś kościół nie nadaje się już w żaden sposób do sprawowania w nim kultu Bożego i nie ma możliwości odrestaurowania go, może być przeznaczony przez biskupa diecezjalnego do użytku świeckiego, ale nie niewłaściwego.

§ 2. Gdy inne poważne racje doradzają wyłączenie jakiegoś kościoła ze sprawowania w nim kultu Bożego, biskup diecezjalny, wysłuchawszy zdania Rady kapłańskiej, może go przeznaczyć na cele świeckie, ale nie niewłaściwe, za zgodą tych, którzy w stosunku do tego kościoła nabyli słuszne uprawnienia, jeśli dobro dusz nie doznaje z tego żadnej szkody.

Rozdział II KAPLICE

Kan. 1223 - Przez kaplicę rozumie się miejsce przeznaczone, za zezwoleniem ordynariusza, do sprawowania kultu Bożego, dla pożytku jakiejś wspólnoty lub grupy wiernych, którzy się w nim zbierają, do którego za zgodą kompetentnego przełożonego mogą przychodzić także inni wierni.

Kan. 1224 - § 1. Ordynariusz nie powinien udzielać zezwolenia wymaganego do ustanowienia kaplicy, dopóki sam lub przez kogoś innego nie obejrzy miejsca przeznaczonego na nią i nie stwierdzi, że jest odpowiednio urządzone.

§ 2. Po udzieleniu zezwolenia, kaplica nie może być bez zgody tegoż ordynariusza przeznaczona na cele świeckie.

Kan. 1225 - W kaplicach ustanowionych zgodnie z prawem wolno sprawować wszystkie czynności święte, z wyjątkiem tych, które wyjmuje prawo lub przepis ordynariusza miejsca albo na które nie zezwalają przepisy liturgiczne.

Kan. 1226 - Przez kaplicę prywatną rozumie się miejsce przeznaczone za zezwoleniem miejscowego ordynariusza do kultu Bożego, dla pożytku jednej lub kilku osób fizycznych.

Kan. 1227 - Biskupi mogą posiadać kaplicę prywatną, która cieszy się tymi samymi prawami co inne kaplice.

Kan. 1228 - Przy zachowaniu przepisu kan. 1227, na odprawianie Mszy świętej lub sprawowanie innych czynności świętych w kaplicy prywatnej konieczne jest zezwolenie miejscowego ordynariusza.

Kan. 1229 - Kaplice i kaplice prywatne wypada pobłogosławić według obrzędu przepisanego w księgach liturgicznych. Powinny być one zarezerwowane tylko dla kultu Bożego i wyłączone z wszelkiego użytku domowego.

Rozdział III SANKTUARIA

Kan. 1230 - Przez sanktuarium rozumie się kościół lub inne miejsce święte, do którego - za aprobatą ordynariusza miejscowego - pielgrzymują liczni wierni, z powodu szczególnej pobożności.

Kan. 1231 - Aby sanktuarium mogło nazywać się narodowym, musi otrzymać aprobatę Konferencji Episkopatu; aby mogło nazywać się międzynarodowym, wymagana jest aprobata Stolicy Świętej.

Kan. 1232 - § 1. Do zatwierdzenia statutów sanktuarium diecezjalnego kompetentny jest miejscowy ordynariusz; statutów sanktuarium narodowego - Konferencja Episkopatu; statutów sanktuarium międzynarodowego - tylko Stolica Święta.

§ 2. W statutach należy określić zwłaszcza cel i władzę rektora, prawo własności i zarząd majątkiem.

Kan. 1233 - Sanktuariom mogą być przyznane pewne przywileje, ilekroć to zdają się zalecać okoliczności miejsca, napływ pielgrzymów a zwłaszcza dobro wiernych.

Kan. 1234 - § 1. W sanktuariach należy zapewnić wiernym obfitsze środki zbawienia przez gorliwe głoszenie słowa Bożego, przez odpowiednie ożywienie życia liturgicznego, zwłaszcza przez sprawowanie Eucharystii i pokuty oraz przez kultywowanie zatwierdzonych form pobożności ludowej.

§ 2. Wota sztuki ludowej i dokumenty pobożności winny być przechowywane w sanktuariach lub w miejscach przyległych, i bezpiecznie strzeżone.

Rozdział IV

OŁTARZE

Kan. 1235 - § 1. Ołtarz, czyli stół, na którym sprawuje się Ofiarę eucharystyczną, nazywa się stały, jeśli jest zbudowany w ten sposób, że zostaje złączony z posadzką i dlatego nie może być usunięty; przenośny zaś nazywa się wtedy, gdy może być przenoszony.

§ 2. Wypada, by w każdym kościele był ołtarz stały; w pozostałych zaś miejscach, przeznaczonych na sprawowanie świętych

obrzędów, ołtarz stały lub przenośny.

Kan. 1236 - § 1. Zgodnie z ustalonym zwyczajem Kościoła, mensa ołtarza stałego winna być kamienna i to wykonana z jednego kamienia naturalnego. Za zezwoleniem jednak Konferencji Episkopatu może być użyty także inny materiał, odpowiedni i trwały. Kolumny zaś, czyli podstawę, można wykonać z jakiegokolwiek materiału.

§ 2. Ołtarz przenośny wolno wykonać z każdego materiału trwałego i odpowiedniego do użytku liturgicznego.

Kan. 1237 - § 1. Ołtarze stałe winny być poświęcone, przenośne zaś poświęcone lub pobłogosławione, według obrzędów przepisanych w księgach liturgicznych.

§ 2. Starożytna tradycja umieszczania relikwii Męczenników lub innych Świętych pod ołtarzem stałym winna być zachowana, zgodnie z normami podanymi w księgach liturgicznych.

Kan. 1238 - § 1. Ołtarz traci poświęcenie lub błogosławieństwo zgodnie z postanowieniem kan. 1212.

§ 2. Przez przeznaczenie kościoła lub innego miejsca świętego do celów świeckich, ołtarze tak stałe, jak i przenośne nie tracą poświęcenia lub błogosławieństwa.

Kan. 1239 - § 1. Ołtarz, zarówno stały, jak i przenośny, winien być zarezerwowany tylko do kultu Bożego, z całkowitym wyłączeniem użytku świeckiego.

§ 2. Pod ołtarzem nie wolno umieszczać zwłok; w przeciwnym razie nie można na nim odprawiać Mszy świętej.

Rozdział V CMENTARZE

Kan. 1240 - § 1. Tam, gdzie to możliwe, Kościół powinien mieć własne cmentarze albo przynajmniej kwatery na cmentarzach świeckich, przeznaczone na grzebanie wiernych zmarłych, należycie pobłogosławione.

§ 2. Jeśli to jest niemożliwe, należy każdorazowo błogosławić poszczególne groby.

Kan. 1241 - § 1. Parafie oraz instytuty zakonne mogą mieć własny cmentarz.

§ 2. Również inne osoby prawne albo rodziny mogą posiadać szczególny cmentarz lub grobowiec, który według uznania miejscowego ordynariusza należy pobłogosławić.

Kan. 1242 - W kościołach nie należy grzebać zmarłych, chyba że chodzi o Biskupa Rzymskiego, kardynałów lub biskupów diecezjalnych, również emerytowanych, którzy powinni być chowani we własnym kościele.

Kan. 1243 - Stosowne przepisy, dotyczące porządku na cmentarzach, zwłaszcza utrzymania i ochrony ich sakralnego charakteru, powinny być ustanowione przez prawo partykularne.

Tytuł II
CZASY ŚWIĘTE

Kan. 1244 - § 1. Ustanawianie dni świątecznych oraz dni pokuty, wspólnych w całym Kościele, ich przenoszenie i znoszenie, należy do wyłącznej kompetencji najwyższej władzy kościelnej, z zachowaniem przepisu kan. 1246, § 2.

§ 2. Biskupi diecezjalni mogą wyznaczać szczególne dni świąteczne lub pokutne dla swoich diecezji albo miejsc tylko w pojedynczych wypadkach.

Kan. 1245 - Przy zachowaniu prawa biskupów diecezjalnych, o których w kan. 87, proboszcz może, dla słusznej przyczyny i według przepisów biskupa diecezjalnego, udzielić w poszczególnych wypadkach dyspensy od obowiązku zachowania dnia świątecznego lub dnia pokuty, albo dokonać zamiany tego obowiązku na inne uczynki pobożne; to samo może uczynić również przełożony kleryckiego instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego na prawie papieskim, w odniesieniu do swoich podwładnych oraz innych osób przebywających na stałe w domu.

Rozdział I
DNI ŚWIĄTECZNE

Kan. 1246 - § 1. Niedziela, w czasie której jest czczona tajemnica paschalna, na podstawie tradycji apostolskiej winna być obchodzona w całym Kościele jako najdawniejszy dzień świąteczny nakazany. Ponadto należy obchodzić dni Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa, Objawienia Pańskiego, Wniebowstąpienia oraz Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, Jej Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia, Świętego Józefa, Świętych Apostołów Piotra i Pawła, wreszcie Wszystkich Świętych.

§ 2. Konferencja Episkopatu może jednak, za uprzednią aprobatą Stolicy Apostolskiej, niektóre z dni świątecznych nakazanych znieść lub przenieść na niedzielę.

Kan. 1247 - W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane, wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy świętej oraz powstrzymać się od wykonywania tych prac i zajęć, które utrudniają oddawanie Bogu czci, przeżywanie radości właściwej dniowi Pańskiemu oraz korzystanie z należnego odpoczynku duchowego i fizycznego.

Kan. 1248 - § 1. Nakazowi uczestniczenia we Mszy świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział, gdziekolwiek jest odprawiana w obrządku katolickim, bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedzającego.

§ 2. Jeżeli z braku świętego szafarza albo z innej poważnej przyczyny nie można uczestniczyć w Eucharystii, bardzo zaleca się, ażeby wierni brali udział w liturgii Słowa, gdy jest ona odprawiana w kościele parafialnym lub innym świętym miejscu, według przepisów wydanych przez biskupa diecezjalnego, albo poświęcali odpowiedni czas na modlitwę indywidualną w rodzinie lub w grupach rodzin.

Rozdział II DNI POKUTY

Kan. 1249 - Wszyscy wierni, każdy na swój sposób, obowiązani są na podstawie prawa Bożego czynić pokutę. Żeby jednak wszyscy przez jakieś wspólne zachowanie pokuty złączyli się między sobą, zostają nakazane dni pokuty, w które wierni powinni modlić się w sposób szczególny, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podejmować akty umartwienia siebie przez wierniejsze wypełnianie własnych obowiązków, zwłaszcza zaś zachowywać post i wstrzemięźliwość, zgodnie z postanowieniami zamieszczonych poniżej kanonów.

Kan. 1250 - W Kościele powszechnym dniami i okresami pokutnymi są poszczególne piątki całego roku i czas wielkiego postu.

Kan. 1251 - Wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość. Natomiast wstrzemięźliwość i post obowiązują w środę popielcową oraz w piątek Męki i Śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Kan. 1252 - Prawem o wstrzemięźliwości są związane osoby, które ukończyły czternasty rok życia, prawem zaś o poście są związane wszystkie osoby pełnoletnie, aż do rozpoczęcia sześćdziesiątego roku życia. Duszpasterze oraz rodzice winni zatroszczyć się o to, ażeby również ci, którzy z racji młodszego wieku nie związani jeszcze prawem postu i wstrzemięźliwości, byli wprowadzeni w autentyczny duch pokuty.

Kan. 1253 - Konferencja Episkopatu może dokładniej określić sposób zachowania postu i wstrzemięźliwości, jak również w całości lub części zastąpić post i wstrzemięźliwość innymi formami pokuty, zwłaszcza uczynkami miłości i pobożności.

KSIĘGA V

DOBRA DOCZESNE KOŚCIOŁA

Kan. 1254 - § 1. Kościół katolicki na podstawie prawa wrodzonego, niezależnie od władzy świeckiej, może dobra doczesne nabywać, posiadać, zarządzać i alienować, dla osiągnięcia właściwych sobie celów.

§ 2. Celami zaś własnymi są głównie: organizowanie kultu Bożego, zapewnienie godziwego utrzymania duchowieństwa oraz innych pracowników kościelnych, prowadzenie dzieł apostolatu i miłości, zwłaszcza wobec biednych.

Kan. 1255 - Kościół powszechny oraz Stolica Apostolska, Kościoły partykularne oraz jakakolwiek inna osoba prawna, publiczna lub prywatna, są podmiotami zdolnymi do nabywania, posiadania, zarządzania oraz alienowania dóbr doczesnych, zgodnie z prawem.

Kan. 1256 - Prawo własności dóbr, pod najwyższą władzą Biskupa Rzymskiego, należy do tej osoby prawnej, która nabyła je zgodnie z prawem.

Kan. 1257 - § 1. Wszystkie dobra doczesne, należące do Kościoła powszechnego, do Stolicy Apostolskiej lub do innych publicznych osób prawnych w Kościele, są dobrami kościelnymi i rządzą się kanonami, które następują, oraz własnymi statutami.

§ 2. Dobra doczesne prywatnej osoby prawnej rządzą się własnymi statutami a nie tymi kanonami, chyba że wyraźnie jest inaczej zastrzeżone.

Kan. 1258 - W kanonach, które następują, pod nazwą Kościół oznacza się nie tylko Kościół powszechny lub Stolicę Apostolską, lecz także jakąkolwiek publiczną osobę prawną w Kościele, chyba że co innego wynika z kontekstu lub natury rzeczy.

Tytuł I NABYWANIE DÓBR

Kan. 1259 - Kościół może nabywać dobra doczesne wszystkimi sprawiedliwymi sposobami prawa czy to naturalnego, czy pozytywnego, którymi wolno innym nabywać.

Kan. 1260 - Kościół posiada wrodzone prawo domagania się od wiernych dostarczenia tego, co jest konieczne do osiągnięcia właściwych mu celów.

Kan. 1261 - § 1. Wierni mają prawo przekazywać dobra doczesne na korzyść Kościoła.

§ 2. Biskup diecezjalny powinien przypominać wiernym obowiązek, o którym w kan. 222, § 1, i w odpowiedni sposób domagać się jego wykonania.

Kan. 1262 - Wierni powinni udzielać Kościołowi pomocy przez subwencje stanowiące odpowiedź na kierowane do nich prośby, zgodnie z normami wydanymi przez Konferencje Episkopatu.

Kan. 1263 - Biskup diecezjalny po wysłuchaniu zdania Rady do spraw ekonomicznych oraz Rady kapłańskiej, ma prawo dla pokrycia potrzeb diecezjalnych nałożyć na publiczne osoby prawne podległe jego władzy umiarkowany podatek, proporcjonalny do ich dochodów. Na pozostałe osoby fizyczne i prawne wolno mu tylko w wypadku poważnej konieczności i przy zachowaniu tych samych warunków, nałożyć nadzwyczajny i umiarkowany podatek, z zachowaniem ustaw i zwyczajów partykularnych, które przyznają mu większe uprawnienia.

Kan. 1264 - Jeśli prawo czego innego nie zastrzega, do zebrania biskupów prowincji należy:

1 określić opłaty za różne akty wykonawczej władzy dobrowolnej lub za wykonanie reskryptów Stolicy Apostolskiej; wymagają one potwierdzenia Stolicy Apostolskiej;

2 określić ofiary składane z okazji udzielania sakramentów i sakramentaliów.

Kan. 1265 - § 1. Przy zachowaniu prawa zakonników żebrzących, zabrania się jakiejkolwiek osobie prywatnej, czy to fizycznej czy prawnej, bez pisemnego zezwolenia własnego ordynariusza oraz ordynariusza miejsca, zbierać ofiary na jakikolwiek pobożny lub kościelny instytut lub cel.

§ 2. Konferencja Episkopatu może wydać normy dotyczące zbierania ofiar. Muszą być one przestrzegane przez wszystkich, także tych, którzy ze swego założenia nazywają się żebrzącymi.

Kan. 1266 - Ordynariusz miejsca może nakazać we wszystkich kościołach i kaplicach, nawet należących do zakonnych instytutów, które faktycznie na sposób stały są dostępne dla wiernych, przeprowadzenie specjalnej zbiórki na określone cele parafialne, diecezjalne, krajowe lub powszechne, którą następnie należy starannie przesłać do kurii diecezjalnej.

Kan. 1267 - § 1. Jeśli nie stwierdzi się czegoś przeciwnego, ofiary składane na ręce przełożonych lub zarządców jakiejkolwiek kościelnej osoby prawnej, nawet prywatnej, domniemywa się, że zostały złożone na rzecz tej osoby prawnej.

§ 2. Przyjęcia ofiar, o których w § 1, nie można odmówić, chyba że ze słusznej przyczyny i w sprawach większej wagi za zezwoleniem ordynariusza, gdy chodzi o publiczną osobę prawną. Zezwolenie ordynariusza jest wymagane na przyjęcie ofiar z obciążeniem określającym sposób korzystania lub stawiającym warunek, z zachowaniem przepisu kan. 1295.

§ 3. Ofiary złożone przez wiernych na określony cel mogą być przeznaczone jedynie na ten cel.

Kan. 1268 - Przedawnienie jako sposób nabycia lub uwolnienia się od czegoś w zakresie dóbr doczesnych przyjmuje Kościół zgodnie z kan. 197-199.

Kan. 1269 - Rzeczy święte, będące własnością osób prywatnych, mogą być nabyte przez osoby prywatne na mocy przedawnienia, lecz nie wolno ich używać do celów świeckich, chyba że straciły poświęcenie lub błogosławieństwo. Jeśli zaś należą do kościelnej osoby prawnej publicznej, mogą być nabyte tylko przez inną kościelną osobę prawną publiczną.

Kan. 1270 - Rzeczy nieruchome, ruchome kosztowne, prawa i skargi, tak osobowe, jak rzeczowe, należące do Stolicy Apostolskiej, ulegają przedawnieniu po upływie stu lat; należące zaś do innej kościelnej osoby prawnej publicznej, po upływie trzydziestu lat.

Kan. 1271 - Biskupi, z racji więzi jedności i miłości, według możliwości własnej diecezji, powinni dostarczać środków, których Stolica Apostolska odpowiednio do aktualnych warunków potrzebuje, aby mogła należycie pełnić służbę wobec całego Kościoła.

Kan. 1272 - W krajach, gdzie istnieją jeszcze beneficja w ścisłym znaczeniu, do Konferencji Episkopatu należy odpowiednimi normami, uzgodnionymi ze Stolicą Apostolską i przez nią zatwierdzonymi, tak określić sposób zarządzania tymi beneficjami, żeby dochody, a nawet, jeśli to możliwe, samo uposażenie beneficjów powoli były przenoszone na instytucję, o której w kan. 1274, § 1.

Tytuł II ZARZĄD DÓBR

Kan. 1273 - Biskup Rzymski, na mocy prymatu rządzenia, jest najwyższym zarządcą i szafarzem wszystkich dóbr kościelnych.

Kan. 1274 - § 1. W poszczególnych diecezjach powinna istnieć specjalna instytucja, gromadząca dobra i ofiary przeznaczone na utrzymanie duchownych, którzy pełnią służbę dla dobra diecezji, zgodnie z postanowieniem kan. 281, chyba że inaczej temu zaradzono.

§ 2. Tam, gdzie jeszcze nie zorganizowano właściwego zabezpieczenia społecznego dla duchowieństwa, Konferencja Episkopatu powinna troszczyć się o powołanie instytucji, która by w sposób wystarczający zapewniła ubezpieczenie społeczne duchownych.

§ 3. Gdy zachodzi potrzeba, w poszczególnych diecezjach należy utworzyć wspólny fundusz, z którego biskupi mogliby wynagradzać inne osoby służące Kościołowi, zaradzać różnym potrzebom diecezji i z którego także diecezje bogatsze mogłyby pomagać biedniejszym.

§ 4. Zależnie od różnych warunków miejscowych cele, o których w §§ 2 i 3, łatwiej mogą być osiągnięte przez instytucje diecezjalne połączone między sobą, lub przez współpracę albo nawet przez odpowiednie stowarzyszenie, ustanowione dla różnych diecezji, a nawet dla całego terytorium podległego Konferencji Episkopatu.

§ 5. Tego rodzaju instytucje, jeśli to możliwe, winny być tak utworzone, aby uzyskały skuteczność działania również w zakresie prawa cywilnego.

Kan. 1275 - Masa dóbr pochodzących z różnych diecezji jest zarządzaną według norm odpowiednio uzgodnionych przez zainteresowanych biskupów.

Kan. 1276 - § 1. Do ordynariusza należy pilnie nadzorować zarząd wszystkich dóbr, należących do podległych mu publicznych osób prawnych, z zachowaniem prawnych tytułów przyznających mu większe uprawnienia.

§ 2. Uwzględniając prawa, prawne zwyczaje oraz okoliczności, ordynariusze powinni przez wydanie szczegółowych instrukcji, w granicach prawa powszechnego i partykularnego, starać się o uregulowanie zarządu dóbr kościelnych.

Kan. 1277 - Biskup diecezjalny przed podjęciem aktów dotyczących zarządu o większym znaczeniu ze względu na materialny stan diecezji, powinien wysłuchać zdania Rady do spraw ekonomicznych i kolegium konsultorów. Winien zaś uzyskać zgodę tej Rady oraz kolegium konsultorów, oprócz wypadków szczegółowo wyliczonych w prawie powszechnym oraz w prawie fundacyjnym, również dla podjęcia aktów nadzwyczajnego zarządzania. Konferencja Episkopatu zaś powinna określić, które akty należy zaliczyć do nadzwyczajnego zarządzania.

Kan. 1278 - Oprócz zadań, o których w kan. 494, §§ 3 i 4, biskup diecezjalny może powierzyć ekonomowi zadania wymienione w kan, 1276, § 1, i w kan. 1279, § 2.

Kan. 1279 - § 1. Zarząd dóbr kościelnych należy do tego, kto bezpośrednio kieruje osobą, do której dobra należą, chyba że co innego postanawiają prawo partykularne, statuty lub prawny zwyczaj, przy zachowaniu prawa ordynariusza do interweniowania w wypadku zaniedbań zarządcy.

§ 2. Do zarządzania dobrami publicznej osoby prawnej, która z prawa, przepisów fundacyjnych lub własnych statutów, nie posiada własnych zarządców, ordynariusz, któremu dana osoba podlega, powinien wybrać odpowiednie osoby na okres trzech lat; mogą one być ponownie mianowane przez ordynariusza.

Kan. 1280 - Każda osoba prawna powinna mieć własną radę do spraw ekonomicznych lub przynajmniej dwóch doradców, którzy mają wspierać zarządcę w wypełnianiu jego zadań, zgodnie ze statutami.

Kan. 1281 - § 1. Przy zachowaniu przepisów statutów, zarządcy nieważnie wykonują czynności, które przekraczają granice i sposób zwyczajnego zarządzania, jeśli nie uzyskali wcześniej pisemnego upoważnienia od ordynariusza.

§ 2. W statutach winny być określone czynności przekraczające granice i sposób zwyczajnego zarządzania. Jeśli zaś statuty milczą w tej sprawie, biskup diecezjalny, wysłuchawszy zdania Rady do spraw ekonomicznych, powinien określić tego rodzaju czynności w odniesieniu do podległych mu osób.

§ 3. Osoba prawna nie jest zobowiązana odpowiadać za czynności nieważnie podjęte przez zarządców, chyba tylko wtedy i o tyle, o ile odniosła z nich korzyść. Będzie zaś odpowiadała osoba prawna za czynności, niezgodnie z prawem, ale ważnie przez administratorów podjęte, z zachowaniem prawa do skargi lub rekursu przeciw zarządcom, którzy wyrządzili jej szkody.

Kan. 1282 - Wszyscy, tak duchowni, jak świeccy, którzy na podstawie prawnego tytułu mają udział w zarządzie dobrami kościelnymi, obowiązani są wykonywać swoje funkcje w imieniu Kościoła, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 1283 - Zanim zarządcy obejmą swoje zadanie:

1 powinni wobec ordynariusza lub jego delegata złożyć przysięgę, że będą dobrze i sumiennie zarządzać;

2 należy sporządzić dokładny i szczegółowy inwentarz, który winni oni podpisać, rzeczy nieruchomych, rzeczy ruchomych czy to kosztownych, czy należących do dóbr kultury, czy też innych, z opisem ich wartości, a sporządzony należy zweryfikować;

3 jeden egzemplarz tego inwentarza powinien być przechowywany w archiwum zarządu, drugi zaś w archiwum kurii; w obydwu egzemplarzach trzeba odnotowywać każdą zmianę, jaka zachodzi w stanie majątkowym.

Kan. 1284 - § 1. Wszyscy zarządcy mają wypełniać swoje zadanie ze starannością dobrego gospodarza.

§ 2 Powinni zatem:

1 czuwać, ażeby powierzone ich pieczy dobra nie przepadły lub nie doznały jakiejś szkody, zawierając w tym celu w razie potrzeby odpowiednie umowy ubezpieczające;

2 troszczyć się, żeby własność dóbr kościelnych była zabezpieczona środkami ważnymi według prawa państwowego;

3 przestrzegać przepisów zarówno prawa kanonicznego, jak i państwowego, albo wydanych przez fundatora, ofiarodawcę lub uprawnioną władzę, a zwłaszcza starać się, by Kościół nie poniósł szkody wskutek nie przestrzegania ustaw państwowych;

4 pobierać skrupulatnie i we właściwym czasie dochody z dóbr i należności, pobrane zaś przechowywać bezpiecznie i używać ich zgodnie z wolą fundatora albo z normami prawnymi;

5 wypłacać w ustalonych terminach procenty, należne z tytułu pożyczki lub zastawu, czuwając nad odpowiednim zwrotem głównej sumy długu;

6 pieniądze pozostałe po pokryciu wydatków, które mogą być korzystnie ulokowane, ulokować za zgodą ordynariusza na korzyść osoby prawnej;

7 mieć należycie prowadzone księgi przychodów oraz rozchodów;

8 pod koniec każdego roku sporządzić sprawozdanie z zarządu;

9 dokumenty i dowody, na których opierają się prawa Kościoła lub instytucji do majątku, należycie porządkować i przechowywać w odpowiednim archiwum oraz strzec ich; autentyczne zaś ich odpisy, gdy się to da łatwo uczynić, złożyć w archiwum kurii.

§ 3. Usilnie zaleca się, ażeby zarządcy co roku sporządzali zestawienia przewidywanych przychodów i wydatków. Natomiast prawo partykularne może je nakazać i określić dokładniej sposoby, jak mają być sporządzane.

Kan. 1285 - Jedynie w ramach zwyczajnej administracji mogą zarządcy z dóbr ruchomych, nie należących do stałego majątku, dawać ofiary na cele pobożności lub chrześcijańskiej miłości.

Kan. 1286 - Zarządcy dóbr:

1 w umowach o pracę powinni dokładnie przestrzegać również przepisów państwowych, dotyczących pracy i życia społecznego, zgodnie z zasadami podawanymi przez Kościół;

2 tym, którzy na podstawie umowy o najem podejmują pracę, mają wypłacać sprawiedliwe i słuszne wynagrodzenie, tak ażeby mogli odpowiednio zaspokoić potrzeby własne i swojej rodziny.

Kan. 1287 - § 1. Zarządcy, tak duchowni, jak i świeccy, jakichkolwiek dóbr kościelnych, które nie zostały zgodnie z prawem wyjęte spod władzy rządzenia biskupa diecezjalnego, obowiązani są przedkładać każdego roku sprawozdanie ordynariuszowi miejsca, który przesyła je Radzie do spraw ekonomicznych celem sprawdzenia. Zwyczaj przeciwny jest odrzucony.

§ 2. Z dóbr ofiarowanych przez wiernych na rzecz Kościoła, zarządcy powinni przedstawiać wiernym odpowiednie sprawozdania, według norm, które winno określić prawo partykularne.

Kan. 1288 - Zarządcy nie powinni w imieniu publicznej osoby prawnej ani wszczynać sprawy, ani zawiązywać sporu w sądzie państwowym, dopóki nie uzyskają pisemnego zezwolenia własnego ordynariusza.

Kan. 1289 - Chociaż do zarządzania nie są zobowiązani z tytułu urzędu kościelnego, zarządcy nie mogą samowolnie porzucać przyjętej funkcji. Gdyby z takiego samowolnego porzucenia wynikła szkoda dla Kościoła, obowiązani są do restytucji.

Tytuł III
UMOWY, ZWŁASZCZA ALIENACJA

Kan. 1290 - To, co prawo państwowe na danym terytorium postanawia odnośnie do umów, zarówno w ogólności, jak i w szczególności, oraz do zobowiązań, ma być zachowywane również mocą prawa kanonicznego w odniesieniu do rzeczy podlegających władzy rządzenia Kościoła, z tymi samymi skutkami, chyba że są przeciwne prawu Bożemu lub co innego zastrzega prawo kanoniczne, i przy zachowaniu przepisu kan. 1547.

Kan. 1291 - Dla dokonania ważnej alienacji dóbr stanowiących stały prawnie nabyty majątek publicznej osoby prawnej, których wartość przekracza określoną w prawie sumę, wymagane jest zezwolenie kompetentnej władzy, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 1292 - § 1. Przy zachowaniu przepisu kan. 638, § 3, gdy wartość dóbr, których alienacja jest zamierzona, mieści się w ramach między najniższą i największą sumą, określoną dla własnego kraju przez Konferencję Episkopatu, kompetentną władzę, jeśli idzie o osoby prawne nie podlegające biskupowi diecezjalnemu, ustalają własne statuty. W innym razie kompetentną władzą jest biskup diecezjalny, za zgodą Rady do spraw ekonomicznych i kolegium konsultorów, jak również zainteresowanych osób. Ich także zgodę musi uzyskać biskup diecezjalny w wypadku alienacji dóbr diecezji.

§ 2. Jeżeli natomiast chodzi o rzeczy, których wartość przekracza najwyższą sumę, lub chodzi o rzeczy darowane Kościołowi na podstawie ślubu, a także o rzeczy kosztowne z racji artystycznych lub historycznych, do ważności alienacji potrzebne jest ponadto zezwolenie Stolicy Świętej.

§ 3. Gdy rzecz alienowana jest podzielna, w prośbie o zezwolenie na alienację trzeba wyszczególnić części już wcześniej alienowane. W przeciwnym razie zezwolenie jest nieważne.

§ 4. Ci, którzy winni mieć udział w alienowaniu dóbr przez wyrażenie zdania lub zgody, nie powinni wyrażać zdania lub zgody, dopóki nie zapoznają się dokładnie ze stanem materialnym osoby prawnej, której dobra mają być alienowane, jak również z alienacjami już dokonanymi.

Kan. 1293 - § 1. Dla dokonania alienacji, której wartość przekracza najniższą określoną sumę, wymaga się ponadto:

1 słusznej przyczyny, jak naglącą potrzeba, wyraźna korzyść pobożność, miłość lub inna poważna racja pasterska;

2 oceny rzeczy alienowanej, dokonanej na piśmie przez rzeczoznawców.

§ 2. Należy ponadto zachować inne środki ostrożności przepisane przez kompetentną władzę, aby uniknąć szkody Kościoła.

Kan. 1294 - § 1. Z reguły nie powinno się alienować rzeczy za niższą sumę od określonej w ocenie.

§ 2. Pieniądze uzyskane z alienacji należy bezpiecznie ulokować na korzyść Kościoła lub roztropnie je rozchodować, zgodnie z celami alienacji.

Kan. 1295 - Wymogi według kan. 1291-1294, do których też winny być dostosowane statuty osób prawnych, mają być zachowane nie tylko przy alienacji, ale również przy podejmowaniu jakiejkolwiek transakcji, na skutek której majątek osoby prawnej może się znaleźć w gorszej sytuacji.

Kan. 1296 - W razie alienacji dóbr kościelnych, dokonanej wprawdzie bez zachowania formalności przepisanych prawem kościelnym, lecz ważnej w świetle prawa państwowego, do kompetentnej władzy kościelnej należy decyzja, po dokładnym rozważeniu wszystkiego, czy i jaką skargę, mianowicie osobową lub rzeczową, przez kogo i przeciw komu, należy wnieść dla odzyskania praw Kościoła.

Kan. 1297 - Do Konferencji Episkopatu należy, po uwzględnieniu miejscowych warunków, ustanowić normy dotyczące dzierżawy dóbr kościelnych, zwłaszcza zaś konieczności uzyskania zgody ze strony kompetentnej władzy kościelnej.

Kan. 1298 - Jeśli nie chodzi o rzecz o bardzo małej wartości, nie wolno bez specjalnego pisemnego zezwolenia kompetentnej władzy sprzedawać lub wydzierżawiać dóbr kościelnych ich zarządcom albo krewnym lub powinowatym zarządców, aż do czwartego stopnia.

Tytuł IV
POBOŻNE ZAPISY W OGÓLNOŚCI POBOŻNE FUNDACJE

Kan. 1299 - § 1. Kto z prawa naturalnego i kanonicznego może swobodnie rozporządzać swoimi dobrami, może również przeznaczyć swój majątek na cele pobożne, czy to aktem między żyjącymi, czy też testamentem.

§ 2. W dokonywaniu zapisów na rzecz Kościoła na wypadek śmierci, należy wedle możności zachować wymogi prawa państwowego. Gdyby je pominięto, trzeba przypomnieć spadkobiercom, że ciąży na nich obowiązek wypełnienia woli testatora.

Kan. 1300 - Rozporządzenia wiernych, którzy przekazują lub pozostawiają swoje dobra na cele pobożne, czy to aktem między żyjącymi czy testamentem, zgodnie z prawem przyjęte, winny być jak najstaranniej wykonane, także co do sposobu zarządzania i użytkowania dóbr, z zachowaniem przepisu kan. 1301, § 3.

Kan. 1301 - § 1. Ordynariusz jest wykonawcą wszystkich pobożnych rozporządzeń, dokonanych zarówno testamentem, jak i aktem między żyjącymi.

§ 2. Na mocy tego prawa ordynariusz może i powinien czuwać, także przez wizytację, ażeby pobożne zapisy zostały wypełnione. Inni wykonawcy obowiązani są, po wypełnieniu swojej funkcji, złożyć ordynariuszowi sprawozdanie.

§ 3. Klauzule przeciwne temu uprawnieniu ordynariusza, dołączone do rozporządzeń ostatniej woli, należy uważać za nie dodane.

Kan. 1302 - § 1. Kto przyjął powierniczo dobra na cele pobożne, czy to aktem między żyjącymi, czy też testamentem, powinien o swoim powiernictwie powiadomić ordynariusza i dać mu wykaz wszystkich tego rodzaju dóbr, ruchomych i nieruchomych, oraz związanych z nim zobowiązań. Gdyby ofiarodawca wyraźnie i bezwzględnie tego zabraniał, nie powinien przyjąć powiernictwa.

§ 2. Ordynariusz powinien się domagać, ażeby dobra przyjęte powierniczo zostały bezpiecznie ulokowane i czuwać nad wykonaniem pobożnych zapisów, zgodnie z kan. 1301.

§ 3. Gdy dobra powiernicze zostały powierzone członkowi instytutu zakonnego albo stowarzyszenia życia apostolskiego, a są przeznaczone dla miejsca czyli diecezji lub ich mieszkańców, albo na wsparcie dzieł pobożnych, ordynariuszem, o którym w §§ 1 i 2, jest ordynariusz miejsca. W innym razie jest nim wyższy przełożony instytutu kleryckiego na prawie papieskim lub kleryckiego stowarzyszenia życia apostolskiego na prawie papieskim, albo ordynariusz własny tego członka w pozostałych instytutach zakonnych.

Kan. 1303 - § 1. Przez pobożne fundacje rozumie się w prawie:

1 pobożne fundacje autonomiczne, czyli zespoły rzeczy przeznaczone na cele, o których w kan. 114, § 2, i erygowane przez kompetentną władzę kościelną jako osoba prawna;

2 pobożne fundacje nieautonomiczne, czyli dobra doczesne przekazane w jakikolwiek sposób jakiejś publicznej osobie prawnej z obowiązkiem długotrwałym, określonym przez prawo partykularne, odprawiania Mszy świętych z rocznych dochodów albo sprawowania innych funkcji liturgicznych, albo osiągnięcia w inny jeszcze sposób celów, o których w kan. 114, § 2.

§ 2. Dobra pobożnej fundacji nieautonomicznej, jeśli zostały powierzone osobie prawnej podlegającej biskupowi diecezjalnemu, po upływie określonego czasu winny być przekazane instytucji, o której w kan. 1274, § 1, chyba że wyraźnie została ujawniona inna wola fundatora. W innym razie przypadają samej osobie prawnej.

Kan. 1304 - § 1. Aby osoba prawna mogła ważnie przyjąć fundację, wymagane jest pisemne zezwolenie ordynariusza. Nie powinien on go dawać, dopóki zgodnie z prawem nie stwierdzi, że osoba prawna jest w stanie zarówno wypełnić podejmowane zobowiązania, jak i zadośćuczynić wcześniej już podjętym. W sposób szczególny ma czuwać, by dochody w pełni odpowiadały dołączonym zobowiązaniom, zgodnie ze zwyczajem miejsca lub regionu.

§ 2. Dalsze warunki wymagane do ustanowienia i przyjęcia fundacji powinno określić prawo partykularne.

Kan. 1305 - Pieniądze i dobra ruchome, przydzielone tytułem dotacji, należy zaraz złożyć w miejscu bezpiecznym, zatwierdzonym przez ordynariusza, a to w tym celu, ażeby

te pieniądze lub wartość dóbr ruchomych zabezpieczyć i możliwie najszybciej ostrożnie oraz korzystnie, według roztropnego uznania tegoż ordynariusza, po wysłuchaniu przez niego także zdania zainteresowanych i własnej Rady do spraw ekonomicznych, ulokować na stałe na korzyść fundacji, z wyraźną i dokładną wzmianką o zobowiązaniu.

Kan. 1306 - § 1. Fundacje, dokonane również ustnie, winny być sporządzone na piśmie.

§ 2. Jeden egzemplarz aktu fundacyjnego ma być bezpiecznie przechowywany w archiwum kurii, drugi zaś w archiwum osoby prawnej, do której należy fundacja.

Kan. 1307 - § 1. Z zachowaniem przepisów kan. 1300-1302 i 1287, należy sporządzić wykaz zobowiązań wynikających z pobożnych fundacji, umieszczając go w miejscu widocznym, aby przewidziane do wypełnienia zobowiązania nie poszły w zapomnienie.

§ 2. Oprócz księgi, o której w kan. 958, § 1, ma być prowadzona i przechowywana u proboszcza lub rektora druga księga, w której należy odnotowywać poszczególne zobowiązania oraz ich wypełnienie i ofiary.

Kan. 1308 - § 1. Redukcja zobowiązań dotyczących Mszy św., której można dokonywać tylko ze słusznej i koniecznej przyczyny, jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej, z zachowaniem zamieszczonych przepisów, które następują.

§ 2. Jeśli w akcie fundacyjnym zostało to wyraźnie zastrzeżone ordynariusz może zredukować zobowiązania mszalne na skutek zmniejszenia się dochodów.

§ 3. Biskup diecezjalny posiada władzę redukowania z powodu zmniejszenia się dochodów, dopóki trwa przyczyna, Mszy św. związanych z legatami lub w jakikolwiek sposób fundowanych, które są samoistne, do wysokości stypendium prawnie obowiązującego w diecezji, pod warunkiem jednak, że nie ma nikogo, kto jest zobowiązany i kogo można by było skutecznie nakłonić do podwyższenia dochodów.

§ 4. Przysługuje temuż władza redukowania zobowiązań lub legatów mszalnych, obciążających instytucję kościelną, jeśli dochody stały się niewystarczające do osiągnięcia w odpowiedni sposób własnego celu tej instytucji.

§ 5. Te same władze, o których w §§ 3 i 4, przysługują również najwyższemu przełożonemu kleryckiego instytutu zakonnego na prawie papieskim.

Kan. 1309 - Władzom, o których w kan. 1308, przysługuje ponadto uprawnienie przenoszenia, dla stosownej przyczyny, zobowiązań mszalnych na dni, kościoły lub ołtarze, różne od tych, które zostały określone w akcie fundacji.

Kan. 1310 - § 1. Redukcja, ograniczenie, zamiana rozporządzeń wiernych na cele pobożne mogą być przez ordynariusza dokonywane tylko dla słusznej i koniecznej przyczyny, jeśli fundator tę władzę mu przekazał.

§ 2. Jeśli z racji zmniejszonych dochodów albo z innej przyczyny, ale bez żadnej winy zarządców, nie jest możliwe wypełnić nałożonych obowiązków, wtedy ordynariusz, wysłuchawszy zdania osób zainteresowanych i własnej Rady do spraw ekonomicznych, jak również zachowując w możliwie najlepszy sposób wolę fundatora, może te zobowiązania sprawiedliwie zmniejszyć, z wyjątkiem redukcji zobowiązań mszalnych, która rządzi się przepisami kan. 1308.

§ 3. W innych przypadkach należy się odnieść do Stolicy Apostolskiej.

KSIĘGA VI

SANKCJE W KOŚCIELE

Część I

PRZESTĘPSTWA I KARY W OGÓLNOŚCI

Tytuł I
KARANIE PRZESTĘPSTW W OGÓLNOŚCI

Kan. 1311 - Kościół posiada wrodzone i własne prawo wymierzania sankcji karnych wiernym popełniającym przestępstwo.

Kan. 1312 - § 1. Sankcjami karnymi w Kościele są:
1 kary poprawcze czyli cenzury, wyliczone w kan. 1331-1333; 2 kary ekspiacyjne, o których w kan. 1336.

§ 2. Ustawa może ustanowić inne kary ekspiacyjne, które pozbawiają wiernego jakiegoś dobra duchowego lub doczesnego i odpowiadają nadrzyrodzonemu celowi Kościoła.

§ 3. Ponadto stosowane są środki zaradcze i pokuty, pierwsze głównie dla zapobieżenia przestępstwom, drugie zaś raczej dla zastąpienia kary lub jej zwiększenia.

Tytuł II
USTAWA KARNA I NAKAZ KARNY

Kan. 1313 - § 1. Jeśli po dokonaniu przestępstwa zmienia się ustawa, należy stosować ustawę korzystniejszą dla winnego.

§ 2. Jeśli ustawa późniejsza znosi wcześniejszą lub przynajmniej karę, kara natychmiast ustaje.

Kan. 1314 - Kara jest najczęściej karą wymierzaną wyrokiem, to jest taką, iż nie wiąże winnego, jeśli nie zostanie wymierzona; jest zaś karą wiążącą mocą samego prawa, tak iż wiąże przez sam fakt popełnienia przestępstwa, jeśli to wyraźnie postanawia ustawa lub nakaz.

Kan. 1315 - § 1. Kto posiada władzę ustawodawczą, może również wydawać ustawy karne; może także swoimi ustawami zabezpieczyć odpowiednią karą prawo Boże lub ustawę kościelną wydaną przez wyższą władzę, przy zachowaniu granic swojej kompetencji z racji terytorium lub osób.

§ 2. Ustawa może sama określać karę lub pozostawiać jej określenie roztropnemu uznaniu sędziego.

§ 3. Ustawa partykularna może także do kar ustanowionych prawem powszechnym za jakieś przestępstwo dołączyć inne, ale nie powinna tego czynić bez bardzo poważnej konieczności. Jeśli zaś ustawa powszechna grozi karą nieokreśloną lub fakultatywną, ustawa partykularna może również w jej miejsce ustanowić karę określoną lub obowiązkową.

Kan. 1316 - Biskupi diecezjalni powinni troszczyć się, aby -

o ile to możliwe - w tym samym państwie lub regionie były ustanawiane, jeśli mają być, jednakowe ustawy karne.

Kan. 1317 - Kary należy o tyle ustanawiać, o ile są rzeczywiście konieczne do lepszego zachowania dyscypliny kościelnej. Kara zaś wydalenia ze stanu duchownego nie może być ustanowiona ustawą partykularną.

Kan. 1318 - Ustawodawca nie powinien grozić karami wiążącymi mocą samego prawa, jak tylko za jakieś poszczególne przestępstwa

umyślne, które mogą wywołać poważniejsze zgorszenie lub nie mogą być skutecznie ukarane karami wymierzanymi wyrokiem. Cenzur

zaś, zwłaszcza ekskomuniki, nie powinien ustanawiać, jak tylko z największym umiarem i jedynie za cięższe przestępstwa.

Kan. 1319 - § 1. O ile ktoś może mocą władzy rządzenia wydawać w zakresie zewnętrznym nakazy, o tyle może również zagrozić w nakazie określonymi karami, z wyjątkiem ekspiacyjnych, wymierzanych na stałe.

§ 2. Nakaz karny nie powinien być wydawany, jak tylko po dojrzałym rozważeniu sprawy i z zachowaniem tego, co kan. 1317 i 1318 postanawiają odnośnie do ustaw partykularnych.

Kan. 1320 - Ordynariusz miejsca może karać zakonników we wszystkich sprawach, w jakich mu oni podlegają.

Tytuł III
PODMIOT SANKCJI KARNYCH

Kan. 1321 - § 1. Nie można nikogo karać, jeśli popełnione przez niego zewnętrzne naruszenie ustawy lub nakazu nie jest ciężko poczytalne na skutek winy umyślnej albo nieumyślnej.

§ 2. Kara ustanowiona ustawą lub nakazem wiąże tego, kto rozmyślnie przekroczył ustawę lub nakaz; kto zaś uczynił to wskutek zaniedbania należytej staranności, nie jest karany, chyba że ustawa lub nakaz inaczej zastrzega.

§ 3. Gdy nastąpiło zewnętrzne przekroczenie, domniemywa się poczytalność, chyba że co innego by się okazało.

Kan. 1322 - Habitualnie pozbawionych używania rozumu uważa

się za niezdolnych do popełnienia przestępstwa, chociażby wydawali się zdrowi w chwili przekraczania ustawy lub nakazu.

Kan. 1323 - Nie podlega żadnej karze, kto w chwili przekraczania ustawy lub nakazu:

1 nie ukończył jeszcze szesnastego roku życia;

2 naruszył ustawę lub nakaz z ignorancji niezawinionej; na równi zaś z ignorancją stoi nieuwaga i błąd;

3 działał pod wpływem przymusu fizycznego lub na skutek przypadku, którego nie mógł przewidzieć lub przewidzianemu zapobiec;

4 działał pod wpływem chociażby względnie tylko ciężkiej bojaźni albo z konieczności lub wskutek wielkiej niedogodności, jeśli czynność nie jest wewnętrznie zła ani nie powoduje szkody dusz;

5 działał w zgodnej z prawem obronie własnej lub kogoś innego przeciwko niesprawiedliwemu napastnikowi, zachowując należny umiar;

6 nie posiadał używania rozumu, z zachowaniem przepisów kan. 1324, § 1, n. 2 i 1325;

7 sądził bez winy, że zachodzi jedna z okoliczności, o jakich w n.4 lub 5.

Kan. 1324 - § 1. Sprawca przekroczenia nie jest wolny od kary, lecz kara przewidziana ustawą lub nakazem powinna być złagodzona lub zastąpiona pokutą, jeśli przestępstwo zostało popełnione:

1 przez tego, kto posiadał tylko niezupełne używanie rozumu;

2 przez tego, kto nie posiadał używania rozumu wskutek zawinionego nadużycia alkoholu lub podobnego zaburzenia umysłowego;

3 na skutek poważnego wzburzenia uczuciowego, które jednak nie wyprzedziło i nie przekreśliło całkowicie świadomości i zgody woli, jeśli samo wzburzenie nie zostało dobrowolnie wywołane lub nie było podtrzymywane;

4 przez małoletniego, który ukończył szesnasty rok życia;

5 przez tego, kto działał przymuszony ciężką bojaźnią, chociażby tylko względnie, albo z konieczności lub wielkiej niedogodności, jeśli przestępstwo jest wewnętrznie złe lub powoduje szkodę dusz;

6 przez tego, kto działał w zgodnej z prawem obronie własnej lub kogoś innego przeciwko niesprawiedliwemu napastnikowi, ale nie zachował koniecznego umiaru;

7 przeciwko poważnie i niesłusznie prowokującemu;

8 przez tego, kto z własnej winy był błędnie przekonany, że zachodzi jedna z okoliczności, o których w kan. 1323, n. 4 lub 5;

9 przez tego, kto bez winy nie wiedział, że do ustawy lub nakazu została dołączona kara;

10 przez tego, kto działał bez pełnej poczytalności, o ile ta pozostała wielka.

§ 2. To samo może uczynić sędzia, gdy istnieje inna okoliczność pomniejszająca ciężkość przestępstwa.

§ 3. W okolicznościach, o których mowa w § 1, przestępca nie jest związany karą wiążącą mocą samego prawa.

Kan. 1325 - Ignorancja ciężko zawiniona, czyli przewrotna lub umyślna, nigdy nie może być brana pod uwagę w stosowaniu przepisów kan. 1323 i 1324; również nietrzeźwość lub inne zaburzenia umysłowe, jeśli były celowo spowodowane dla popełnienia przestępstwa albo wytłumaczenia się od winy oraz wzburzenie uczuciowe umyślnie wzbudzone lub podtrzymywane.

Kan. 1326 - § 1. Sędzia może ukarać surowiej niż przewiduje to ustawa lub nakaz:

1 tego, kto po skazaniu lub deklaracji kary dopuszcza się przestępstwa, tak iż na podstawie towarzyszących okoliczności można roztropnie wnioskować o uporze w złej woli;

2 tego, kto posiada jakąś godność albo nadużywa władzy lub urzędu dla popełnienia przestępstwa;

3 przestępcę, który w wypadku kary ustanowionej za przestępstwo zawinione nieumyślnie, przewidział skutek, a jednak nie podjął takich środków ostrożności dla jego uniknięcia, które by podjął każdy sumienny człowiek.

§ 2. Jeśli w wypadkach, o których w § 1, przewidziana jest kara wiążąca mocą samego prawa, można do niej dołączyć inną karę lub pokutę.

Kan. 1327 - Prawo partykularne może, oprócz wyliczonych w kan. 1323-1326, określić także inne okoliczności wyjmujące, łagodzące lub obciążające, czy to normą ogólną, czy też w odniesieniu do poszczególnych przestępstw. Również w nakazie mogą być ustalone okoliczności, które wyjmują od ustanowionej w nim kary albo ją zmniejszają lub zwiększają.

Kan. 1328 - § 1. Kto uczynił coś dla dokonania przestępstwa albo czegoś zaniechał, jednak bez własnej woli nie zdołał go dokonać, nie podlega karze ustanowionej za popełnione przestępstwo, chyba że ustawa lub nakaz inaczej zastrzega.

§ 2. Jeśli czynności lub zaniechania z natury swojej prowadzą do dokonania przestępstwa, sprawcy można wyznaczyć pokutę lub środek karny, chyba że dobrowolnie odstąpił od zapoczątkowanego wykonywania przestępstwa. Jeśli zaś wynikło zgorszenie albo poważna szkoda lub niebezpieczeństwo, sprawca, chociaż samorzutnie zaprzestał działania, może być ukarany jakąś sprawiedliwą karą, mniejszą jednak od przewidzianej za przestępstwo dokonane.

Kan. 1329 - § 1. Jeśli na głównego sprawcę są ustanowione kary wymierzane wyrokiem, ci, którzy po wspólnym powzięciu przestępczego zamiaru współdziałają w przestępstwie, a nie są w ustawie lub nakazie wyraźnie wymienieni, podlegają tym samym karom albo innym takiej samej lub mniejszej ciężkości.

§ 2. Karze wiążącej mocą samego prawa dołączonej do przestępstwa podlegają wspólnicy nie wymienieni w ustawie lub nakazie, jeśli bez ich udziału przestępstwo nie byłoby dokonane, a kara jest tej natury, że może ich dotyczyć; w przeciwnym razie mogą podlega karze wymierzanej wyrokiem.

Kan. 1330 - Przestępstwo, które polega na oświadczeniu albo na innym ujawnieniu woli, doktryny lub wiedzy, należy uważać za niedokonane, jeśli nikt nie spostrzegł tego oświadczenia lub ujawnienia.

Tytuł IV
KARY ORAZ INNE ŚRODKI KARNE

Rozdział I CENZURY

Kan. 1331 - § 1. Ekskomunikowanemu zabrania się:

1 jakiegokolwiek udziału posługiwania w sprawowaniu Ofiary eucharystycznej lub w jakichkolwiek innych obrzędach kultu;

2 sprawować sakramenty i sakramentalia oraz przyjmować sakramenty;

3 sprawować kościelne urzędy lub posługi albo jakiekolwiek inne zadania, bądź wykonywać akty rządzenia.

§ 2. Jeśli ekskomunika została wymierzona lub deklarowana, przestępca:

1 gdyby chciał działać wbrew postanowieniu § 1, n. 1, powinien być usunięty albo czynność liturgiczna powinna być przerwana, chyba że przeszkadza temu poważna przyczyna;

2 nieważnie podejmuje akty rządzenia, które według § 1, n. 3, są niegodziwe;

3 nie może korzystać z przywilejów wcześniej mu udzielonych;

4 nie może ważnie otrzymać w Kościele godności, urzędu lub innego zadania;

5 dochody z tytułu godności, urzędu, jakiegokolwiek zadania i posiadanej ewentualnie w Kościele pensji nie stanowią jego własności.

Kan. 1332 - Ukarany interdyktem jest związany zakazami, o których w kan. 1331, § 1, n. 1 i 2; jeśli zaś interdykt został wymierzony lub deklarowany, należy zachować przepis kan. 1331, § 2, n. 1.

Kan. 1333 - § 1. Suspensa, która może być stosowana jedynie do duchownych, zabrania:

1 wszystkich lub tylko niektórych aktów władzy święceń;

2 wszystkich lub tylko niektórych aktów władzy rządzenia;

3 wykonywania wszystkich lub niektórych uprawnień lub zadań związanych z urzędem.

§ 2. Ustawa lub nakaz mogą postanawiać, że po wyroku skazującym lub deklarującym suspendowany nie może ważnie wykonywać aktów rządzenia.

§ 3. Zakaz nigdy nie dotyczy:

1 urzędów lub władzy rządzenia, które nie podlegają władzy przełożonego ustanawiającego karę;

2 prawa do mieszkania, jeśli przestępca posiada je z racji urzędu;

3 prawa do zarządzania dobrami, które ewentualnie należą do urzędu zajmowanego przez suspendowanego, jeśli kara wiąże mocą samego prawa.

§ 4. Suspensa zabraniającą pobierania dochodów, stypendium, pensji czy innych podobnych, zawiera w sobie obowiązek zwrócenia wszystkiego, co zostało bezprawnie przyjęte, nawet w dobrej wierze.

Kan. 1334 - § 1. Zakres suspensy w granicach ustalonych poprzednim kanonem określa sama ustawa lub nakaz albo wyrok lub dekret wymierzający karę.

§ 2. Ustawa, nie zaś nakaz, może ustanowić suspensę wiążącą mocą samego prawa bez żadnego określenia lub ograniczenia; tego zaś rodzaju kara sprowadza wszystkie skutki, wymienione w kan. 1333, § 1.

Kan. 1335 - Jeżeli cenzura zabrania sprawowania sakramentów lub sakramentaliów albo podejmowania aktów rządzenia, zakaz zostaje zawieszony, ilekroć jest to konieczne do udzielenia posługi wiernym znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci; jeśli cenzura wiążąca mocą samego prawa nie została deklarowana, zakaz ulega ponadto zawieszeniu, ilekroć wierny prosi o sakrament lub sakramentalia bądź o akt rządzenia; wolno zaś o to prosić z jakiejkolwiek słusznej przyczyny.

Rozdział II

KARY EKSPIACYJNE

Kan. 1336 - § 1. Kary ekspiacyjne, które mogą obowiązywać przestępcę albo na stałe, albo na czas określony lub nieokreślony, oprócz innych, ustanowionych ewentualnie ustawą, są następujące:

1 zakaz lub nakaz przebywania na określonym miejscu lub terytorium;

2 pozbawienie władzy, urzędu, zadania, prawa, przywileju, uprawnienia, łaski, tytułu, odznaczenia, nawet czysto honorowego;

3 zakaz korzystania z tego, co wyliczono w n. 2, lub zakaz korzystania z tego w określonym miejscu lub poza określonym miejscem; tego rodzaju zakazy nigdy nie powodują nieważności;

4 karne przeniesienie na inny urząd;

5 wydalenie ze stanu duchownego.

§ 2. Karami wiążącymi mocą samego prawa mogą być tylko te kary ekspiacyjne, które wyliczono w § 1, n. 3.

Kan. 1337 - § 1. Zakaz przebywania na określonym miejscu lub terytorium może dotyczyć zarówno duchownych, jak i zakonników; natomiast nakaz przebywania - duchownych diecezjalnych oraz zakonników w ramach ich konstytucji.

§ 2. Do wydania nakazu przebywania na określonym miejscu lub terytorium, wymagana jest zgoda ordynariusza tego miejsca, chyba że chodzi o dom przeznaczony również dla duchownych spoza diecezji, odbywających pokutę lub podejmujących poprawę.

Kan. 1338 - § 1. Pozbawienia i zakazy, wyliczone w kan. 1336, § 1, n. 2 i 3, nigdy nie obejmują władzy, urzędów, zadań, praw, przywilejów, uprawnień, łask, tytułów, odznaczeń, które nie podlegają władzy przełożonego ustanawiającego karę.

§ 2. Nie można pozbawić władzy święceń, lecz jedynie zakazać jej wykonywania lub niektórych jej aktów; również nie można pozbawić kogoś stopni akademickich.

§ 3. Odnośnie do zakazów wyliczonych w kan. 1336, 1, n. 3 należy zachować normę odnoszącą się do cenzur, podaną w kan. 1335.

Rozdział III
ŚRODKI KARNE I POKUTY

Kan. 1339 - § 1. Tego, kto znajduje się w bardzo bliskiej okazji popełnienia przestępstwa lub na kogo w wyniku przeprowadzonego dochodzenia pada poważne podejrzenie popełnienia przestępstwa, ordynariusz może osobiście lub przez innego upomnieć.

§ 2. Temu, którego postępowanie powoduje zgorszenie lub poważne naruszenie porządku publicznego, może także udzielić nagany, w sposób dostosowany do szczególnych warunków osoby i faktu.

§ 3. Upomnienie lub nagana powinny być zawsze możliwe do

stwierdzenia przynajmniej na podstawie jakiegoś dokumentu przechowywanego w tajnym archiwum kurii.

Kan. 1340 - § 1. Pokutą, która może być nałożoną w zakresie zewnętrznym, jest obowiązek wykonania jakiegoś aktu religijności, pobożności lub miłości.

§ 2. Za tajne przekroczenie nie należy nigdy nakładać pokuty publicznej.

§ 3. Pokuty może ordynariusz według własnego roztropnego uznania dołączać do karnego środka upomnienia lub nagany.

Tytuł V WYMIERZANIE KAR

Kan. 1341 - Ordynariusz dopiero wtedy powinien wszcząć postępowanie sądowe lub administracyjne celem wymierzenia lub deklaracji kary, gdy uznał, że ani braterskim upomnieniem, ani naganą, ani też innymi środkami pasterskiej troski nie można w sposób wystarczający naprawić zgorszenia, wyrównać naruszonej sprawiedliwości i doprowadzić do poprawy winnego.

Kan. 1342 - § 1. Ilekroć uzasadnione przyczyny przeszkadzają w przeprowadzeniu procesu sądowego, karę można wymierzyć lub deklarować dekretem pozasądowym. Natomiast środki karne i pokuty mogą być w każdym wypadku nakładane dekretem.

§ 2. Dekretem nie można wymierzać lub deklarować kar wiążących na stałe, jak również tych kar, których zabrania wymierzać dekretem ustanawiająca je ustawa lub nakaz.

§ 3. Co ustawa lub nakaz mówią odnośnie do sędziego, gdy chodzi o wymierzanie lub deklarowanie kar w sądzie, należy stosować także do przełożonego, który dekretem pozasądowym wymierza lub deklaruje karę, jeśli nie wiadomo czego innego i nie chodzi a przepisy dotyczące jedynie procedury.

Kan. 1343 - Jeśli ustawa lub nakaz daje sędziemu władzę wymierzenia lub niewymierzenia kary, sędzia może także zgodnie ze swoim sumieniem i roztropnością złagodzić karę lub zamiast niej nałożyć pokutę.

Kan. 1344 - Chociaż ustawa używa słów nakazujących, sędzia zgodnie z własnym sumieniem i roztropnością może:

1 odłożyć wymierzenie kary na czas bardziej odpowiedni, jeśli przewiduje się, że z pośpiesznego ukarania winnego wypłynie większe zło;

2 powstrzymać się od wymierzenia kary lub wymierzyć karę mniejszą albo zastosować pokutę, jeśli winny się poprawił i naprawił zgorszenie albo jeśli został już przez władzę świecką wystarczająco ukarany lub przewiduje się, że będzie ukarany;

3 jeśli winny dopuścił się przestępstwa po raz pierwszy po latach nienagannie przeżytych, a nie zachodzi konieczność naprawienia zgorszenia, zawiesić obowiązek przestrzegania kary ekspiacyjnej, tak jednak, że gdyby winny w okresie oznaczonym przez sędziego ponownie dopuścił się przestępstwa, poniesie karę za obydwa przestępstwa, chyba że już upłynął czas przedawnienia skargi karnej z racji pierwszego przestępstwa.

Kan. 1345 - Ilekroć przestępca miał jedynie niepełne używanie rozumu albo dopuścił się przestępstwa pod wpływem bojaźni, konieczności, wzburzenia uczuciowego lub w stanie nietrzeźwym bądź w innym podobnym wzburzeniu umysłu, sędzia może się także powstrzymać od wymierzenia jakiejkolwiek kary, jeśli uważa, że w inny sposób można lepiej osiągnąć jego poprawę.

Kan. 1346 - Ilekroć winny popełnił wiele przestępstw i zbyt wielka byłaby suma kar, które należałoby mu wymierzyć, pozostawia się roztropnemu uznaniu sędziego złagodzenie kar w słusznych granicach.

Kan. 1347 - § 1. Cenzury nie można ważnie wymierzyć bez wcześniejszego jednego przynajmniej upomnienia, by winny zaniechał uporu i bez dania mu odpowiedniego czasu na poprawę.

§ 2. Należy uważać, że od uporu odstąpił winny, który rzeczywiście żałował popełnienia przestępstwa, a ponadto odpowiednio naprawił szkody i zgorszenie lub przynajmniej poważnie to przyrzekł.

Kan. 1348 - Gdy winny zostaje uwolniony od oskarżenia albo nie wymierza mu się żadnej kary, ordynariusz może odpowiednimi upomnieniami lub innymi środkami pasterskiej troski, albo nawet - gdy to jest wskazane - środkami karnymi zaradzić jego pożytkowi oraz dobru publicznemu.

Kan. 1349 - Jeśli kara jest nie określona, a ustawa czego innego nie zastrzega, sędzia nie powinien wymierzać cięższych kar, zwłaszcza cenzur, chyba że domaga się tego bezwzględnie ciężkość przypadku; kar zaś wiążących na stałe nie może wymierzać.

Kan. 1350 - § 1. Przy wymierzaniu kar duchownym zawsze trzeba uważać, żeby nie pozbawić ich tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania, chyba że chodzi o wydalenie ze stanu duchownego.

§ 2. Wydalonemu zaś ze stanu duchownego, który z powodu kary znalazł się rzeczywiście w niedostatku, ordynariusz powinien przyjść z pomocą w możliwie najlepszy sposób.

Kan. 1351 - Kara wiąże winnego wszędzie, także po ustaniu władzy tego, kto karę ustanowił lub wymierzył, chyba że co innego wyraźnie zastrzeżono.

Kan. 1352 - § 1. Jeśli kara zabrania przyjmowania sakramentów lub sakramentaliów, zakaz ulega zawieszeniu, jak długo winny znajduje się w niebezpieczeństwie śmierci.

§ 2. Obowiązek zachowywania kary wiążącej mocą samego prawa, która ani nie została deklarowana, ani też nie jest notoryczna w miejscu przebywania przestępcy, o tyle zostaje zawieszony w całości lub w części, o ile winny nie może jej zachować bez niebezpieczeństwa poważnego zgorszenia lub zniesławienia.

Kan. 1353 - Apelacja lub rekurs od wyroków sądowych lub dekretów wymierzających lub deklarujących jakąkolwiek karę mają skutek zawieszający.

Tytuł VI USTANIE KAR

Kan. 1354 - § 1. Oprócz wymienionych w kan. 1355-1356, mogą także zwalniać z kary wszyscy posiadający władzę dyspensowania od ustawy obwarowanej karą lub od nakazu grożącego karą.

§ 2. Ponadto ustawa lub nakaz ustanawiające karę mogą również innym udzielić władzy zwalniania.

§ 3. Jeśli Stolica Apostolska zarezerwowała sobie lub innym zwolnienie z kary, zarezerwowanie podlega ścisłej interpretacji.

Kan. 1355 - § 1. Z kary ustanowionej ustawą, jeśli jest wymierzona lub deklarowaną, o ile nie jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej, mogą zwolnić:

1 ordynariusz, który upoważnił trybunał do wymierzenia lub deklarowania kary, bądź ją dekretem osobiście lub przez innego wymierzył lub deklarował;

2 ordynariusz miejsca, na którym przebywa przestępca, w porozumieniu jednak - chyba że byłoby to niemożliwe z racji nadzwyczajnych okoliczności - z ordynariuszem, o którym w n. 1.

§ 2. Z kary wiążącej mocą samego prawa, jeszcze nie deklarowanej, ustanowionej ustawą, jeśli nie jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej, może zwolnić ordynariusz własnych podwładnych oraz tych, którzy przebywają na jego terytorium lub na nim dopuścili się przestępstwa, a także każdy biskup w akcie sakramentalnej spowiedzi.

Kan. 1356 - § 1. Z kary wymierzanej lub wiążącej mocą samego prawa, ustanowionej nakazem, który nie został wydany przez Stolicę Apostolską, może zwolnić:

1 ordynariusz miejsca, na którym przebywa przestępca;

2 jeśli kara jest wymierzona lub deklarowana, również ordynariusz, który upoważnił trybunał do wymierzenia lub deklarowania kary, bądź ją dekretem osobiście lub przez innego wymierzył lub deklarował.

§ 2. Przed zwolnieniem z kary należy się porozumieć z tym, kto wydał nakaz, chyba że to jest niemożliwe z racji nadzwyczajnych okoliczności.

Kan. 1357 - § 1. Z zachowaniem przepisów kan. 508 i 976 z cenzury ekskomuniki lub interdyktu, wiążącej mocą samego prawa, jeszcze niedeklarowanej, może w zakresie wewnętrznym sakramentalnym zwolnić spowiednik, jeśli penitentowi jest trudno pozostawać w grzechu ciężkim przez czas konieczny do tego, aby zaradził kompetentny przełożony.

§ 2. Udzielając zwolnienia spowiednik powinien nałożyć na penitenta obowiązek odniesienia się w ciągu miesiąca, pod groźbą ponownego popadnięcia w karę, do kompetentnego przełożonego, bądź do kapłana posiadającego odpowiednie uprawnienia oraz zastosowania się do otrzymanych poleceń. Tymczasem spowiednik powinien nałożyć odpowiednią pokutę i w razie potrzeby nakazać naprawienie zgorszenia i wyrównanie wyrządzonej szkody. Odniesienia może dokonać także spowiednik bez podania nazwiska.

§ 3. Taki sam obowiązek odniesienia się z chwilą wyzdrowienia mają ci, którzy zgodnie z kan. 976 zostali zwolnieni z cenzury wymierzonej lub deklarowanej albo zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej.

Kan. 1358 - § 1. Zwolnienia z cenzury nie można udzielić, jeśli przestępca nie odstąpił od uporu, zgodnie z kan. 1347, § 2; odstępującemu zaś od uporu nie można odmówić zwolnienia.

§ 2. Kto zwalnia z cenzury, może postąpić zgodnie z kan. 1348 lub także nałożyć pokutę.

Kan. 1359 - Jeśli ktoś jest związany wieloma karami, zwolnienie obejmuje tylko te, które są w nim wymienione; natomiast zwolnienie ogólne obejmuje wszystkie kary, z wyjątkiem pominiętych w prośbie przez winnego w złej wierze.

Kan. 1360 - Zwolnienie z kary wymuszone ciężką bojaźnią jest nieważne.

Kan. 1361 - § 1. Zwolnienia z kary można udzielić również nieobecnemu lub pod warunkiem.

§ 2. Zwolnienie w zakresie zewnętrznym winno być udzielone na piśmie, chyba że co innego zaleca poważna przyczyna.

§ 3. Należy się wystrzegać, by prośba o zwolnienie lub samo zwolnienie nie były rozgłaszane, chyba że i o ile jest to potrzebne dla ochrony dobrego imienia winnego lub konieczne do naprawienia zgorszenia.

Kan. 1362 - § 1. Skarga karna wygasa na skutek przedawnienia po upływie trzech lat, chyba że chodzi:

1 o przestępstwa zarezerwowane Kongregacji Nauki Wiary;

2 o skargę z tytułu przestępstw, o których w kan. 1394, 1395, 1397, 1398, która przedawnia się po upływie pięciolecia;

3 o przestępstwa, które nie są karane prawem powszechnym, jeśli prawo partykularne ustanowiło inny termin przedawnienia.

§ 2. Przedawnienie liczy się od dnia popełnienia przestępstwa, lub, jeśli przestępstwo jest permanentne bądź habitualne, od dnia jego ustania.

Kan. 1363 - § 1. Jeśli w terminach podanych w kan. 1362, od dnia, w którym wyrok skazujący przeszedł w stan rzeczy osądzonej, oskarżony nie został powiadomiony o dekrecie wykonawczym sędziego, o czym w kan. 1651, przedawnieniu ulega skarga o wykonanie kary.

§ 2. To samo obowiązuje odpowiednio, jeśli kara została wymierzona przez dekret pozasądowy.

Część II

KARY ZA POSZCZEGÓLNE PRZESTĘPSTWA

Tytuł I
PRZESTĘPSTWA PRZECIWKO RELIGII I JEDNOŚCI KOŚCIOŁA

Kan. 1364 - § 1. Odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, przy zachowaniu przepisu kan. 194, § 1, n. 2; duchowny może być ponadto ukarany karami, o których w kan. 1336, § 1, n. 1,2 i 3.

§ 2. Jeśli tego domaga się długotrwały upór lub wielkość zgorszenia, można dołączyć także inne kary, nie wyłączając wydalenia ze stanu duchownego.

Kan. 1365 - Winny zakazanego uczestnictwa w rzeczach świętych ma być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1366 - Rodzice lub ich zastępujący, którzy oddają dzieci do chrztu lub na wychowanie w religii niekatolickiej, powinni być ukarani cenzurą lub inną sprawiedliwą karą.

Kan. 1367 - Kto postacie konsekrowane porzuca albo w celu świętokradczym zabiera lub przechowuje, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej; duchowny może być ponadto ukarany inną karą, nie wyłączając wydalenia ze stanu duchownego.

Kan. 1368 - Kto stwierdzając lub przyrzekając coś wobec władzy kościelnej dopuszcza się krzywoprzysięstwa, powinien być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1369 - Kto w publicznym widowisku, w kazaniu, w rozpowszechnionym piśmie albo w inny sposób przy pomocy środków społecznego przekazu, wypowiada bluźnierstwo, poważnie narusza dobre obyczaje albo znieważa religię lub Kościół bądź wywołuje nienawiść lub pogardę, powinien być ukarany sprawiedliwą karą.

Tytuł II
PRZESTĘPSTWA PRZECIWKO WŁADZY KOŚCIELNEJ I WOLNOŚCI KOŚCIOŁA

Kan. 1370 - § 1. Kto stosuje przymus fizyczny wobec Biskupa Rzymskiego, podlega ekskomunice, wiążącej mocą samego prawa, zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej; jeśli jest duchownym, można dodać stosownie do ciężkości przestępstwa także inną karę, nie wyłączając wydalenia ze stanu duchownego.

§ 2. Kto czyni to względem posiadającego sakrę biskupią, podlega interdyktowi wiążącemu mocą samego prawa, a jeśli jest duchownym, również suspensie wiążącej mocą samego prawa.

§ 3. Kto stosuje przymus fizyczny wobec duchownego lub zakonnika, z pogardy dla wiary, Kościoła, władzy lub posługi kościelnej, powinien być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1371 - Powinien być sprawiedliwie ukarany:

1 kto poza wypadkiem, o którym w kan. 1364, § 1, głosi naukę potępioną przez Biskupa Rzymskiego lub przez sobór powszechny, bądź z uporem odrzuca naukę, o której

w kan. 752, i nie odwołuje tego mimo upomnienia ze strony Stolicy Apostolskiej lub ordynariusza;

2 kto w inny sposób okazuje nieposłuszeństwo Stolicy Apostolskiej, ordynariuszowi lub przełożonemu, którzy zgodnie z prawem coś nakazują lub czegoś zakazują, i po upomnieniu trwa w nieposłuszeństwie.

Kan. 1372 - Kto od aktu Biskupa Rzymskiego odwołuje się do soboru powszechnego lub do Kolegium Biskupów, winien być ukarany cenzurą.

Kan. 1373 - Kto publicznie wzbudza niechęć lub nienawiść podwładnych względem Stolicy Apostolskiej lub ordynariusza z powodu jakiegoś aktu władzy lub posługi kościelnej albo prowokuje podwładnych do nieposłuszeństwa wobec nich, winien być ukarany interdyktem lub innymi sprawiedliwymi karami.

Kan. 1374 - Kto zapisuje się do stowarzyszenia działającego w jakikolwiek sposób przeciw Kościołowi, powinien być ukarany sprawiedliwą karą; kto zaś popiera tego rodzaju stowarzyszenie lub nim kieruje, powinien być ukarany interdyktem.

Kan. 1375 - Ci, którzy przeszkadzają w swobodnym wypełnianiu posługi, wyboru lub władzy kościelnej albo w zgodnym z prawem korzystaniu z dóbr sakralnych lub innych dóbr kościelnych, albo wywierają nacisk na wyborcę lub wybranego bądź tego, kto wykonał akt władzy lub posługę kościelną, może być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1376 - Kto profanuje rzecz świętą, ruchomą czy nieruchomą, powinien być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1377 - Kto alienuje dobra kościelne bez przepisanego prawem zezwolenia, powinien być ukarany sprawiedliwą karą.

Tytuł III
UZURPACJA KOŚCIELNYCH ZADAŃ ORAZ PRZESTĘPSTWA W ICH WYKONYWANIU

Kan. 1378 - § 1. Kapłan, który działa wbrew przepisowi kan. 977, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej.

§ 2. Podlega wiążącej mocą samego prawa karze interdyktu lub, jeśli jest duchownym, suspensy:

1 kto nie mając święceń kapłańskich usiłuje sprawować liturgiczną czynność Ofiary eucharystycznej;

2 kto oprócz wypadku, o jakim w § 1, nie mogąc dać ważnie absolucji sakramentalnej, usiłuje jej udzielić albo słucha sakramentalnej spowiedzi.

§ 3. W wypadkach, o których w§ 2, można odpowiednio do ciężkości przestępstwa dołączyć inne kary, nie wyłączając ekskomuniki.

Kan. 1379 - Kto oprócz wypadków, o których w kan. 1378, symuluje udzielanie sakramentu, powinien być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1380 - Kto stosując symonię sprawuje lub przyjmuje sakrament, powinien być ukarany interdyktem lub suspensą.

Kan. 1381 - § 1. Ktokolwiek uzurpuje sobie urząd kościelny, powinien być ukarany sprawiedliwą karą.

§ 2. Uzurpacji równa się niezgodne z prawem zatrzymanie urzędu po jego pozbawieniu lub ustaniu.

Kan. 1382 - Biskup, który bez papieskiego mandatu konsekruje kogoś na biskupa, a także ten, kto od niego konsekrację przyjmuje, podlegają ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zastrzeżonej Stolicy Apostolskiej.

Kan. 1383 - Biskup, który wbrew przepisowi kan. 1015 wyświęcił obcego podwładnego bez zgodnych z prawem dymisoriów, podlega przez rok zakazowi udzielania

święceń. Kto zaś przyjął święcenia, jest mocą samego faktu suspendowany od przyjętego święcenia.

Kan. 1384 - Kto oprócz wypadków, o których w kan. 1378-1389, niezgodnie z prawem sprawuje zadanie kapłańskie lub inną świętą posługę, może być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1385 - Kto niezgodnie z prawem czerpie zysk z ofiar mszalnych, powinien być ukarany cenzurą lub inną sprawiedliwą karą.

Kan. 1386 - Kto cokolwiek daruje lub przyrzeka, aby ktoś wypełniając zadanie w Kościele coś niezgodnie z prawem uczynił lub opuścił, ma być ukarany sprawiedliwą karą; również ten, kto te dary lub przyrzeczenia przyjmuje.

Kan. 1387 - Kapłan, który w akcie spowiedzi albo z okazji lub pod jej pretekstem nakłania penitenta do grzechu przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu, powinien być stosownie do ciężkości przestępstwa ukarany suspensą, zakazami lub pozbawieniami, a w przypadkach poważniejszych wydalony ze stanu duchownego.

Kan. 1388 - § 1. Spowiednik, który narusza bezpośrednio tajemnicę sakramentalną, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zastrzeżonej Stolicy Apostolskiej. Gdy zaś narusza ją tylko pośrednio, powinien być ukarany stosownie do ciężkości przestępstwa.

§ 2. Tłumacz i inni, o których w kan. 983, § 2, którzy naruszają tajemnicę, powinni być ukarani sprawiedliwą karą, nie wyłączając ekskomuniki.

Kan. 1389 - § 1. Kto nadużywa władzy lub zadania, powinien być ukarany stosownie do wielkości czynu lub zaniedbania, nie wyłączając pozbawienia urzędu, chyba że za to nadużycie jest już ustanowiona kara ustawą lub nakazem.

§ 2. Kto zaś wskutek zawinionego zaniedbania podejmuje lub pomija bezprawnie z czyjąś szkodą akt władzy kościelnej, posługi albo zadania, powinien być sprawiedliwie ukarany.

Tytuł IV PRZESTĘPSTWO FAŁSZU

Kan. 1390 - § 1. Kto fałszywie donosi przełożonemu kościelnemu na spowiednika o przestępstwie, o którym w kan. 1387, podlega interdyktowi wiążącemu mocą samego prawa, a jeśli jest duchownym, także suspensie.

§ 2. Kto składa przełożonemu kościelnemu inne oszczercze doniesienie o przestępstwie lub w inny sposób narusza czyjeś dobre imię, może być ukarany sprawiedliwą karą, nie wyłączając cenzury.

§ 3. Oszczerca może być także zmuszony do dokonania odpowiedniego zadośćuczynienia.

Kan. 1391 - Stosownie do ciężkości przestępstwa, może być ukarany sprawiedliwą karą:

1 kto sporządza fałszywy dokument kościelny lub prawdziwy zmienia, niszczy, ukrywa, albo posługuje się fałszywym lub zmienionym;

2 kto w sprawie kościelnej posługuje się innym fałszywym lub zmienionym dokumentem;

3 kto w publicznym dokumencie kościelnym potwierdza fałsz.

Tytuł V

PRZESTĘPSTWA PRZECIWKO SPECJALNYM OBOWIĄZKOM

Kan. 1392 - Duchowni lub zakonnicy uprawiający handel lub transakcje wbrew przepisom kanonów, powinni być ukarani stosownie do ciężkości przestępstwa.

Kan. 1393 - Kto narusza obowiązki nałożone mu karą, może być ukarany sprawiedliwą karą.

Kan. 1394 - § 1. Przy zachowaniu przepisu kan. 194, § 1, n. 3, duchowny usiłujący zawrzeć małżeństwo, choćby tylko cywilne, podlega suspensie wiążącej mocą samego prawa. Gdy po upomnieniu nie poprawia się i nadal daje zgorszenie, może być karany stopniowo pozbawieniami lub także wydaleniem ze stanu duchownego.

§ 2. Zakonnik ślubów wieczystych, który nie jest duchownym, usiłując zawrzeć małżeństwo choćby tylko cywilne, podlega interdyktowi wiążącemu mocą samego prawa, z zachowaniem przepisu kan. 694.

Kan. 1395 - § 1. Duchowny konkubinariusz poza wypadkiem, o którym w kan. 1394, oraz duchowny trwający w innym grzechu zewnętrznym przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, wywołującym zgorszenie, winien być ukarany suspensą, do której, gdy mimo upomnienia trwa w przestępstwie, można stopniowo dodawać inne kary, aż do wydalenia ze stanu duchownego.

§ 2. Duchowny, który w inny sposób wykroczył przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, jeśli jest to połączone z użyciem przymusu lub gróźb, albo publicznie lub z osobą małoletnią poniżej lat szesnastu, powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego.

Kan. 1396 - Kto poważnie narusza obowiązek rezydencji, do której jest obowiązany z racji urzędu kościelnego, winien być ukarany sprawiedliwą karą, nie wyłączając, po upomnieniu, pozbawienia urzędu.

Tytuł VI
PRZESTĘPSTWA PRZECIWKO ŻYCIU I WOLNOŚCI CZŁOWIEKA

Kan. 1397 - Kto popełnia zabójstwo albo siłą lub podstępem porywa lub zatrzymuje człowieka, bądź go okalecza czy poważnie rani, powinien być ukarany stosownie do ciężkości przestępstwa pozbawieniami i zakazami, o których w kan. 1336. Zabójstwo zaś osób, o których w kan. 1370, jest karane tam ustanowionymi karami.

Kan. 1398 - Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa.

Tytuł VII ZASADA OGÓLNA

Kan. 1399 - Poza wypadkami przewidzianymi w tej lub w innych ustawach, zewnętrzne naruszenie prawa Bożego lub kanonicznego, tylko wtedy może być ukarane sprawiedliwa karą, gdy domaga się tego szczególna ciężkość przekroczenia i przynagla konieczność zapobieżenia zgorszeniom lub ich naprawienia.

KSIĘGA VII PROCESY

Część I
POSTĘPOWANIE SĄDOWE W OGÓLNOŚCI

Kan. 1400 - § 1. Przedmiotem postępowania sądowego są:

1 dochodzenie lub obrona uprawnień osób fizycznych lub prawnych albo stwierdzenie faktów prawnych;

2 przestępstwa w tym, co dotyczy wymierzenia lub deklaracji kary.

§ 2. Natomiast spory powstałe na skutek wydania aktu władzy administracyjnej mogą być wniesione tylko do przełożonego albo do trybunału administracyjnego.

Kan. 1401 - Mocą własnego i wyłącznego prawa, Kościół rozpoznaje:

1 sprawy dotyczące rzeczy duchowych i związanych z duchowymi;

2 przekroczenie ustaw kościelnych oraz wszystkie inne, w których wchodzi w grę grzech, w tym, co dotyczy ustalenia winy i wymierzenia kar kościelnych.

Kan. 1402 - Wszystkie trybunały kościelne rządzą się kanonami, które następują, z zachowaniem norm trybunałów Stolicy Apostolskiej.

Kan. 1403 - § i. Sprawy kanonizacji Sług Bożych rządzą się szczególną ustawą papieską.

§ 2. W sprawach tych mają ponadto zastosowanie przepisy tego Kodeksu, ilekroć w tejże ustawie odsyła się do prawa powszechnego albo chodzi o normy, które z samej natury rzeczy dotyczą także tych spraw.

Tytuł I WŁAŚCIWOŚĆ SĄDU

Kan. 1404 - Stolica Piotrowa nie może być sądzona przez nikogo.

Kan. 1405 - § 1. Sam tylko Biskup Rzymski ma prawo sądzić sprawy, o których w kan. 1401:

1 tych, którzy sprawują najwyższą władzę państwową;
2 kardynałów;
3 legatów Stolicy Apostolskiej, a w sprawach karnych - biskupów; 4 inne sprawy, które sam wezwał przed swój sąd.

§ 2. Sędzia nie może rozpatrywać sprawy dotyczącej aktu lub dokumentu potwierdzonego w specjalny sposób przez Biskupa Rzymskiego, chyba że otrzymał od niego uprzednie polecenie.

§ 3. Rocie Rzymskiej rezerwuje się sądzenie:

1 biskupów w sprawach spornych, z zachowaniem przepisu kan. 1419, § 2;

2 opata prymasa lub opata przełożonego kongregacji monastycznej i najwyższego przełożonego instytutów zakonnych na prawie papieskim;

3 diecezji czy innych kościelnych osób, fizycznych lub prawnych, które nie mają niższego przełożonego od Biskupa Rzymskiego.

Kan. 1406 - § 1. Po naruszeniu przepisu kan. 1404, akta i decyzje uważa się za niebyłe.

§ 2. W sprawach, o których w kan. 1405, niewłaściwość innych sędziów jest bezwzględna.

Kan. 1407 - § 1. W pierwszej instancji nie wolno pozwać nikogo, chyba że wobec sędziego kościelnego, który jest właściwy na podstawie jednego z tytułów określonych w kan. 1408-1414.

§ 2. Niewłaściwość sędziego, któremu nie przysługuje żaden z tych tytułów, nazywa się względna.

§ 3. Powód ma korzystać z trybunału strony pozwanej; jeżeli zaś strona pozwana miałaby różne trybunały właściwe, wybór przysługuje powodowi.

Kan. 1408 - Każdy może być pozwany przed trybunał stałego lub tymczasowego miejsca zamieszkania.

Kan. 1409 - § 1. Tułacz posiada trybunał w miejscu, w którym aktualnie przebywa.

§ 2. Ten, którego miejsce stałego lub tymczasowego zamieszkania czy pobytu jest nieznane, może być pozwany przed trybunał powoda, jeżeli nie przysługuje mu inny trybunał, zgodny z przepisami prawa.

Kan. 1410 - Z racji położenia rzeczy, stronę można pozwać przed trybunał miejsca, w którym znajduje się rzecz sporna, ilekroć sprawa dotyczy tej rzeczy albo chodzi o bezprawne pozbawienie.

Kan. 1411 - § 1. Z tytułu umowy, wolno stronę pozwać przed trybunał miejsca, w którym umowa została zawarta lub powinna być wypełniona, chyba że strony zgodnie wybrały inny trybunał.

§ 2. Jeżeli sprawa dotyczy zobowiązań wypływających z innego tytułu, strona może być pozwana przed trybunał miejsca, na którym zobowiązanie powstało lub ma być wypełnione.

Kan. 1412 - W sprawach karnych, oskarżony, choćby nieobecny, może być pozwany przed trybunał miejsca, w którym dokonano przestępstwa.

Kan. 1413 - Strona może być pozwana:

1 w sprawach dotyczących zarządu, przed trybunał miejsca, w którym był on wykonywany;

2 w sprawach dotyczących dziedziczenia lub pobożnych legatów, przed trybunał ostatniego stałego lub tymczasowego miejsca zamieszkania lub pobytu, według przepisu kan. 1408-1409, tego, którego dotyczy spadek lub pobożny legat, chyba że chodzi o zwykłe wykonanie legatu, które należy rozpatrzyć według zwyczajnych norm właściwości.

Kan. 1414 - Z racji łączności, przez jeden i ten sam trybunał i w tym samym procesie należy rozpatrzyć sprawy ze sobą związane, chyba że sprzeciwia się temu przepis ustawy.

Kan. 1415 - Z racji wyprzedzenia, jeżeli dwa lub więcej trybunałów jest równie właściwych, ten ma prawo rozpatrzenia sprawy, który pierwszy wezwał stronę pozwaną, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 1416 - Konflikty właściwości, między trybunałami podlegającymi temu samemu trybunałowi apelacyjnemu, mają być przez niego rozstrzygane; jeżeli nie podlegają temu samemu trybunałowi apelacyjnemu, przez Sygnaturę Apostolską.

Tytuł II
RÓŻNE STOPNIE I RODZAJE TRYBUNAŁÓW

Kan. 1417 - § 1. Z racji prymatu Biskupa Rzymskiego wolno każdemu wiernemu swoją sprawę, czy to sporną, czy karną, z trybunału każdego stopnia i w każdym stadium sporu, przenieść do rozpatrzenia Stolicy Świętej lub do niej ją wnieść.

§ 2. Odwołanie się jednak do Stolicy Apostolskiej nie zawiesza, oprócz przypadku apelacji, wykonywania jurysdykcji przez sędziego, który zaczął już rozpatrywać sprawę;

może on zatem kontynuować proces aż do ostatecznego wyroku, chyba że Stolica Apostolska powiadomiła sędziego o przejęciu przez siebie sprawy.

Kan. 1418 - Każdy trybunał ma prawo prosić o pomoc inny trybunał celem instrukcji sprawy lub celem zawiadomienia o aktach.

Rozdział I
TRYBUNAŁ PIERWSZEJ INSTANCJI

Art. 1 SĘDZIA

Kan. 1419 - § 1. W każdej diecezji i dla wszystkich spraw, wprost przez prawo nie wyjętych, sędzią pierwszej instancji jest biskup diecezjalny, który może wykonywać władzę sądową osobiście lub przez innych, według kanonów, które następują.

§ 2. Jeśli zaś chodzi o prawa lub dobra doczesne osoby prawnej, reprezentowanej przez biskupa, w pierwszym stopniu sądzi sprawę trybunał apelacyjny.

Kan. 1420 - § 1. Każdy biskup diecezjalny jest obowiązany ustanowić wikariusza sądowego, czyli oficjała, ze zwyczajną władzą sądzenia, odrębnego od wikariusza generalnego, chyba że niewielki obszar diecezji lub mała liczba spraw zalecają inaczej.

§ 2. Wikariusz sądowy stanowi jeden trybunał z biskupem, ale nie może sądzić spraw, które biskup sobie zarezerwował.

§ 3. Wikariuszowi sądowemu można dać pomocników, których nazywa się pomocniczymi wikariuszami sądowymi, czyli wiceoficjałami.

§ 4. Zarówno wikariusz sądowy, jak i pomocniczy wikariusze sądowi winni byt kapłanami nienaruszonej sławy, doktorami lub przynajmniej licencjatami prawa kanonicznego, mającymi nie mniej niż trzydzieści lat.

§ 5. Nie tracą oni swego urzędu podczas wakansu stolicy biskupiej i nie mogą być usunięci przez administratora diecezjalnego; po przyjściu zaś nowego biskupa, wymagają zatwierdzenia.

Kan. 1421 - § 1. W diecezji biskup powinien ustanowić sędziów diecezjalnych, którymi powinni być duchowni.

§ 2. Konferencja Episkopatu może zezwolić, by sędziami mogli być ustanowieni także świeccy, spośród których w razie konieczności jeden mógłby być powołany celem stworzenia kolegium.

§ 3. Sędziowie winni być nienaruszonej sławy i doktorami lub przynajmniej licencjatami prawa kanonicznego.

Kan. 1422 - Wikariusz sądowy, pomocniczy wikariusze sądowi i pozostali sędziowie są mianowani na określony czas, z zachowaniem przepisu kan. 1420, § 5; nie mogą być usunięci, chyba z powodu prawnie uznanej i poważnej przyczyny.

Kan. 1423 - § 1. Kilku biskupów diecezjalnych za aprobatą Stolicy Apostolskiej może zgodnie, w miejsce trybunałów diecezjalnych, o których w kan. 1419-1421, ustanowić dla swoich diecezji jeden trybunał pierwszej instancji; w takim przypadku temu samemu zespołowi biskupów lub biskupowi przez nich wyznaczonemu przysługują wszystkie uprawnienia, jakie posiada biskup diecezjalny w stosunku do swojego trybunału.

§ 2. Trybunały, o których w § 1, mogą być ustanowione albo dla wszystkich spraw, albo tylko dla niektórych rodzajów spraw.

Kan. 1424 - Sędzia jednoosobowy, w każdej sprawie może sobie dobrać dwóch asesorów, duchownych lub świeckich o sprawdzonym życiu, by mu pomagali.

Kan. 1425 - § 1. Odrzucając przeciwny zwyczaj, trybunałowi kolegialnemu trzech sędziów są zarezerwowane:

1 sprawy sporne: a) węzła święceń; b) węzła małżeńskiego, z zachowaniem przepisów kan. 1686 i 1688;

2 sprawy karne: a) o przestępstwa, które mogą pociągnąć za sobą karę wydalenia ze stanu duchownego; b) o wymierzenie lub deklarację ekskomuniki.

§ 2. Biskup może zlecić trybunałowi złożonemu z trzech lub pięciu sędziów sprawy trudniejsze lub większej wagi.

§ 3. Dla rozpatrywania poszczególnych spraw, wikariusz sądowy powołuje sędziów turnusami, według ustalonego porządku, chyba że w poszczególnych wypadkach biskup inaczej postanowi.

§ 4. Jeżeli w trybunale pierwszego stopnia nie da się ustanowić kolegium, Konferencja Episkopatu może zezwolić, jak długo trwa taka niemożliwość, by biskup zlecił sprawę sędziemu jednoosobowemu, który gdzie to jest możliwe, winien sobie dobrać asesora i audytora.

§ 5. Wikariusz sądowy nie powinien zmieniać raz wyznaczonych sędziów, chyba że z bardzo ważnej przyczyny, którą należy wskazać w dekrecie.

Kan. 1426 - § 1. Trybunał kolegialny powinien działać kolegialnie i wydawać wyroki większością głosów.

§ 2. Winien mu przewodniczyć, jeśli to możliwe, wikariusz sądowy lub pomocniczy wikariusz sądowy.

Kan. 1427 - § 1. Jeżeli istnieje spór między zakonnikami lub domami tego samego kleryckiego instytutu zakonnego na prawie papieskim, sędzią pierwszej instancji, chyba że konstytucje zastrzegają inaczej, jest przełożony prowincjalny, a w klasztorze niezależnym - opat miejscowy.

§ 2. Zachowując odmienne postanowienia konstytucji, jeżeli spór toczy się między dwiema prowincjami, w pierwszej instancji sprawę będzie sądził osobiście lub przez delegata najwyższy przełożony; jeżeli między dwoma klasztorami - opat, przełożony kongregacji monastycznej.

§ 3. Jeśli wreszcie powstaje spór między zakonnymi osobami fizycznymi lub prawnymi różnych instytutów zakonnych albo nawet tego samego instytutu kleryckiego na prawie diecezjalnym lub laickiego, albo między osobą zakonną i duchownym diecezjalnym lub świeckim, albo osobą prawną niezakonną, w pierwszej instancji sądzi trybunał diecezjalny.

Art. 2
AUDYTORZY I RELATORZY

Kan. 1428 - § 1. Sędzia lub przewodniczący trybunału kolegialnego może dla przeprowadzenia instrukcji sprawy wyznaczyć audytora, dobierając go spośród sędziów trybunału, albo z osób zatwierdzonych przez biskupa do tej funkcji.

§ 2. Do sprawowania funkcji audytora biskup może zatwierdzić duchownych lub świeckich, odznaczających się dobrymi obyczajami, roztropnością i wiedzą.

§ 3. Do audytora należy, zgodnie z poleceniem sędziego; tylko zebranie dowodów i przekazanie zebranych sędziemu; może zaś w międzyczasie zdecydować, jeżeli nie zabrania tego zlecenie sędziego, które dowody i w jaki sposób powinny być zebrane, gdy co do tej sprawy wyłoni się kwestia podczas wykonywanego przezeń zadania.

Kan. 1429 - Przewodniczący trybunału kolegialnego powinien wyznaczyć ponensa, czyli relatora, spośród sędziów wchodzących w skład kolegium, który na zebraniu sędziów referowałby sprawę i redagował wyrok na piśmie; dla słusznej przyczyny tenże przewodniczący może wyznaczyć innego na jego miejsce.

Art. 3
RZECZNIK SPRAWIEDLIWOŚCI, OBROŃCA WĘZŁA I NOTARIUSZ

Kan. 1430 - Dla spraw spornych, w których może być zagrożone dobro publiczne, i dla spraw karnych, należy ustanowić w diecezji rzecznika sprawiedliwości, którego obowiązkiem jest zabezpieczenie dobra publicznego.

Kan. 1431 - § 1. W sprawach spornych biskup diecezjalny osądza, czy dobro publiczne może być zagrożone czy nie, chyba że ustawa nakazuje udział rzecznika sprawiedliwości, albo jest on oczywiście konieczny z natury rzeczy.

§ 2. Jeżeli w poprzedniej instancji brał udział rzecznik sprawiedliwości, to w następnej domniemywa się jego udział za konieczny.

Kan. 1432 - Dla spraw, w których chodzi o nieważność święceń albo o nieważność lub rozwiązanie małżeństwa, należy ustanowić w diecezji obrońcę węzła, którego obowiązkiem jest proponować i przedstawiać wszystko, co w sposób rozumny może być przytoczone przeciw nieważności lub rozwiązaniu.

Kan. 1433 - W sprawach, w których wymagany jest udział rzecznika sprawiedliwości lub obrońcy węzła, pominięcie ich wezwania powoduje nieważność akt, chyba że sami, chociaż nie wezwani, faktycznie byli obecni, albo przynajmniej przed wyrokiem, przejrzawszy akta, mieli możliwość wypełnić swoje zadanie.

Kan. 1434 - Jeśli prawo wyraźnie nie zastrzega inaczej:

1 ilekroć ustawa nakazuje, aby sędzia wysłuchał stron albo jednej z nich, należy również wysłuchać rzecznika sprawiedliwości i obrońcy węzła, jeżeli występują w procesie;

2 ilekroć wymagany jest udział strony, aby sędzia mógł coś zadecydować, udział rzecznika sprawiedliwości lub obrońcy węzła, którzy występują w sprawie, ma tę samą siłę.

Kan. 1435 - Nominacja rzecznika sprawiedliwości i obrońcy węzła należy do biskupa. Mają to być duchowni lub świeccy dobrego imienia, doktorzy lub licencjaci prawa kanonicznego, wypróbowani w roztropności i gorliwości o sprawiedliwość.

Kan. 1436 - § 1. Ta sama osoba, ale nie w tej samej sprawie, może wypełniać urząd rzecznika sprawiedliwości i obrońcy węzła.

§ 2. Rzecznik i obrońca węzła mogą być mianowani tak do wszystkich spraw, jak tylko do poszczególnych, zaś ze słusznej przyczyny mogą być przez biskupa usunięci.

Kan. 1437 - § 1. W każdym procesie powinien brać udział notariusz, tak że akta należy uznać za nieważne, jeżeli nie zostały przez niego podpisane.

§ 2. Akta sporządzone przez notariuszy są publicznie wiarygodne.

Rozdział II
TRYBUNAŁ DRUGIEJ INSTANCJI

Kan. 1438 - Nie zmieniając przepisu kan. 1444, § 1, n. 1:

1 od trybunału biskupa sufragana apeluje się do trybunału metropolity, z zachowaniem postanowienia kan. 1439;

2 w sprawach rozpatrzonych w pierwszej instancji wobec metropolity, apeluje się do trybunału, który on sam na stałe wyznaczył, za zgodą Stolicy Apostolskiej;

3 dla spraw rozpatrzonych wobec przełożonego prowincjalnego, trybunał drugiej instancji jest u najwyższego przełożonego; dla rozpatrzonych wobec miejscowego opata - u opata, przełożonego kongregacji monastycznej.

Kan. 1439 - § 1. Jeśli dla kilku diecezji ustanowiony został jeden trybunał pierwszej instancji, zgodnie z przepisem kan. 1423, Konferencja Episkopatu za zgodą Stolicy Apostolskiej powinna ustanowić trybunał drugiej instancji, chyba że wszystkie diecezje są sufragalnymi tej samej archidiecezji.

§ 2. Konferencja Episkopatu może za zgodą Stolicy Apostolskiej ustanowić jeden lub kilka trybunałów drugiej instancji, także poza wypadkami, o których w § 1.

§ 3. Gdy chodzi o trybunały drugiej instancji, o których w §§ 1-2, Konferencja Episkopatu lub wyznaczony przez nią biskup ma wszystkie władze, jakie przysługują biskupowi diecezjalnemu w odniesieniu do jego trybunału.

Kan. 1440 - Jeżeli nie zostanie zachowana właściwość z racji stopnia, według przepisu kan. 1438 i 1439 niewłaściwość sędziego jest bezwzględna.

Kan. 1441 - Trybunał drugiej instancji winien być ustanowiony w taki sam sposób jak trybunał pierwszej instancji. Jeżeli jednak w pierwszym stopniu procesu, według kan. 1425, § 4, wyrok został wydany przez sędziego jednoosobowego, trybunał drugiej instancji powinien działać kolegialnie.

Rozdział III
TRYBUNAŁY STOLICY APOSTOLSKIEJ

Kan. 1442 - Biskup Rzymski jest najwyższym sędzią dla całego świata katolickiego i sądzi albo osobiście, albo poprzez zwyczajne trybunały Stolicy Apostolskiej, albo przez sędziów przez siebie delegowanych.

Kan. 1443 - Rota Rzymska jest zwyczajnym trybunałem ustanowionym przez Biskupa Rzymskiego dla przyjmowania apelacji.

Kan. 1444 - § 1. Rota Rzymska sądzi:

1 w drugiej instancji, sprawy, które w pierwszej instancji zostały osądzone przez zwyczajne trybunały i zgodnie z przepisami prawa zostały przez apelację wniesione do Stolicy Świętej;

2 w trzeciej lub dalszej instancji, sprawy rozpoznane już przez samą Rotę Rzymską i przez jakiekolwiek inne trybunały, chyba że sprawa przeszła w stan rzeczy osądzonej.

§ 2. Trybunał ten sądzi również w pierwszej instancji sprawy, o których w kan. 1405, § 3 oraz inne, które Biskup Rzymski czy to z własnej inicjatywy, czy też na prośbę stron, przywołał przed swój trybunał i zlecił Rocie Rzymskiej; sprawy te, jeżeli inaczej nie zastrzeżono w reskrypcie zlecającym zadanie, rozstrzyga sama Rota, także w drugiej i dalszej instancji.

Kan. 1445 - § 1. Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej rozpatruje:

1 sprawy o nieważność, prośby o przywrócenie do stanu poprzedniego i inne rekursy przeciwko wyrokom rotalnym;

2 rekursy dotyczące stanu osób w sprawach, których dopuszczenia do ponownego zbadania odmówiła Rota Rzymska;

3 zarzuty stronniczości oraz inne sprawy przeciwko audytorom Roty Rzymskiej, z powodu aktów dokonanych przy wykonywaniu ich funkcji;

4 konflikty właściwości, o których w kan. 1416.

§ 2. Tenże trybunał rozpatruje spory powstałe na skutek działania kościelnej władzy administracyjnej, przekazane do niej zgodnie z przepisami prawa i inne spory administracyjne, przekazane mu przez Biskupa Rzymskiego lub dykasterie Kurii Rzymskiej i konflikty właściwości między tymi dykasteriami.

§ 3. Do tego najwyższego trybunału należy ponadto:

1 czuwać nad prawidłowym wymiarem sprawiedliwości i wrazie potrzeby upominać adwokatów lub pełnomocników;

2 przedłużać właściwość trybunałów;
3 popierać i zatwierdzać erekcję trybunałów, o których w kan. 1423 i 1439.

Tytuł III
ZASADY DZIAŁANIA TRYBUNAŁÓW

Rozdział I
OBOWIĄZKI SĘDZIÓW I PRACOWNIKÓW TRYBUNAŁU

Kan. 1446 - § 1. Wszyscy wierni, przede wszystkim zaś biskupi, winni pilnie pracować, by zachowując sprawiedliwość, na ile to możliwe, wykluczyć spory w Ludzie Bożym i jak najszybciej pokojowo je rozwiązywać.

§ 2. Sędzia, na początku sprawy, a także w każdym innym czasie, dostrzegając jakąkolwiek nadzieję dobrego wyniku, powinien zachęcić strony i dopomóc im, by szukały słusznego rozwiązania sporu przez wspólne porozumienie, i wskazać odpowiednie do tego drogi, korzystając także z pośrednictwa poważnych osób.

§ 3. Jeśli spór dotyczy prywatnego dobra stron, sędzia powinien się zorientować, czy nie byłoby pożyteczne zastosować ugodę lub sąd polubowny, zgodnie z przepisami kan. 1713-1716.

Kan. 1447 - Kto występował w sprawie jako sędzia, rzecznik sprawiedliwości, obrońca węzła, pełnomocnik, adwokat, świadek lub biegły, nie może później ważnie w tej samej sprawie w innej instancji jako sędzia wyrokować lub wypełniać w niej zadań asesora.

Kan. 1448 - § 1. Sędzia nie powinien przyjmować sprawy, w której w jakiś sposób jest zainteresowany z racji pokrewieństwa lub powinowactwa, w jakimkolwiek stopniu linii prostej i aż do czwartego stopnia linii bocznej, albo z racji sprawowania opieki i kurateli, wielkiej zażyłości czy niechęci, spodziewanej korzyści lub uniknięcia szkody.

§ 2. W tych samych okolicznościach winni się powstrzymać od urzędu rzecznik sprawiedliwości, obrońca węzła, asesor i audytor.

Kan. 1449 - § 1. W wypadkach, o których w kan. 1448, jeżeli sam sędzia się nie wycofa, strona może go wyłączyć.

§ 2. Wyłączenie rozpatruje wikariusz sądowy, a jeśli jego wykluczają, rozpatruje biskup, który stoi na czele trybunału.

§ 3. Jeśli biskup jest sędzią i przeciw niemu zgłoszono wyłączenie, powinien się powstrzymać od sądzenia.

§ 4. Jeżeli wyłączenie jest skierowane przeciwko rzecznikowi sprawiedliwości, obrońcy węzła lub innym urzędnikom trybunału, zarzut ten rozpatruje przewodniczący trybunału kolegialnego lub sam sędzia, jeśli jest jednoosobowy.

Kan. 1450 - Po dopuszczeniu wyłączenia, należy zmienić osoby, nie zaś stopień trybunału.

Kan. 1451 - § 1. Sprawę wyłączenia należy rozstrzygnąć jak najszybciej, po wysłuchaniu stron, rzecznika sprawiedliwości lub obrońcy węzła, jeżeli są obecni i sami nie są objęci wyłączeniem.

§ 2. Czynności dokonane przez sędziego przed zgłoszeniem wyłączenia, są ważne; wykonane natomiast po zgłoszeniu wyłączenia należy unieważnić, jeśli strona poprosi o to w ciągu dziesięciu dni od dopuszczenia wyłączenia.

Kan. 1452 - § 1. W sprawie dotyczącej tylko dobra prywatnego, sędzia może postępować jedynie na prośbę strony. Jednak po wprowadzeniu sprawy zgodnie z przepisami prawa, sędzia może i powinien postępować także z urzędu w sprawach karnych i innych, które dotyczą dobra publicznego Kościoła lub zbawienia dusz.

§ 2. Ponadto sędzia może uzupełnić zaniedbanie stron w przytaczaniu dowodów lub zgłaszaniu zarzutów, ilekroć uzna to za konieczne dla uniknięcia bardzo niesprawiedliwego wyroku, z zachowaniem przepisów kan. 1600.

Kan. 1453 - Sędziowie i trybunały winni się troszczyć, by jak najszybciej, z zachowaniem sprawiedliwości, zakończyć wszystkie sprawy tak, by w trybunale pierwszej instancji nie przeciągały się powyżej roku, zaś w trybunale drugiej instancji powyżej sześciu miesięcy.

Kan. 1454 - Wszyscy, którzy tworzą trybunał albo świadczą mu pomoc, powinni złożyć przysięgę, że należycie i wiernie wypełnią swoje zadanie.

Kan. 1455 - § 1. W procesie karnym zawsze, w spornym zaś, jeżeli z wyjawienia jakiegoś aktu procesowego może wyniknąć szkoda dla stron, sędziowie i pomocnicy trybunału obowiązani są do zachowania urzędowej tajemnicy.

§ 2. Obowiązani są również zawsze do zachowania tajemnicy co do dyskusji, która ma miejsce wśród sędziów w trybunale kolegialnym przed wydaniem wyroku, a także co do różnicy i wypowiadanych tam opinii, z zachowaniem przepisu kan. 1609, § 4.

§ 3. Co więcej, ilekroć charakter sprawy lub dowodów jest taki że z rozpowszechnienia akt lub dowodów zagrożona byłaby sława innych lub mogłaby powstać przyczyna nieporozumień lub zgorszenie, względnie inna tego rodzaju niedogodność, sędzia może zobowiązać przysięgą świadków, biegłych, strony, ich adwokatów lub pełnomocników, do zachowania tajemnicy.

Kan. 1456 - Sędziemu i wszystkim pracownikom trybunału zabrania się przyjmować jakichkolwiek podarunków z okazji prowadzenia sprawy.

Kan. 1457 - § 1. Sędziowie, którzy na pewno i ewidentnie są właściwi, odmawiają sądzenia lub nie mając oparcia w żadnym przepisie prawnym, uznają swoją właściwość oraz rozpoznają sprawy i rozstrzygają, albo naruszają ustawę o tajemnicy, albo na skutek podstępu czy poważnego zaniedbania wyrządzają procesującym się inną szkodę, mogą być ukarani przez kompetentną władzę należnymi karami, nie wykluczając pozbawienia urzędu.

§ 2. Takim samym sankcjom podlegają urzędnicy i pomocnicy trybunału, jeżeli nie dopełnili, jak wyżej, swojego urzędu i wszyscy oni mogą być także ukarani przez sędziego.

Rozdział II
KOLEJNOŚĆ ROZPOZNAWANIA SPRAW

Kan. 1458 - Sprawy należy rozpatrywać w tej kolejności, w jakiej zostały wniesione i wpisane do rejestru, chyba że jakaś z nich wymaga przed innymi szybszego załatwienia, co jednak należy ustalić specjalnym dekretem, zawierającym uzasadnienie.

Kan. 1459 - § 1. Wady, które mogą spowodować nieważność wyroku, wolno zgłaszać w każdym stadium i na każdym stopniu procesu, mogą również być deklarowane przez sędziego z urzędu.

§ 2. Poza wypadkami, o których w § 1, zarzuty zawieszające, zwłaszcza te, które dotyczą osób i sposobu postępowania, powinny być zgłaszane przed zawiązaniem sporu, chyba że zostały ujawnione już po zawiązaniu sporu i winny być jak najszybciej rozstrzygnięte.

Kan. 1460 - § 1. Jeżeli zgłaszany jest zarzut przeciwko właściwości sędziego, sprawę tę winien rozpatrzyć sam sędzia.

§ 2. W wypadku zarzutu o względnym braku właściwości, jeżeli sędzia uzna się za właściwego, jego decyzja nie dopuszcza apelacji, ale nie jest zabroniona skarga o nieważność i przywrócenie do stanu poprzedniego.

§ 3. Jeżeli sędzia stwierdza, że jest niewłaściwy, strona uważająca się za poszkodowaną może w ciągu piętnastu użytecznych dni odwołać się do trybunału apelacyjnego.

Kan. 1461 - Sędzia poznając w jakimkolwiek stadium sprawy swoją bezwzględną niewłaściwość, musi stwierdzić swój brak właściwości.

Kan. 1462 - § 1. Zarzuty rzeczy osądzonej, ugody i inne niweczące, zwane kończącymi spór, należy zgłaszać i rozpoznawać przed nawiązaniem sporu: kto je zgłosił później, nie może zostać odrzucony, ale należy go skazać na zapłacenie kosztów, chyba że udowodni, iż zgłoszenia nie odłożył złośliwie.

§ 2. Inne zarzuty należy zgłaszać przy zawiązaniu sporu i rozpatrywać w swoim czasie, zgodnie z zasadami dotyczącymi spraw wpadkowych.

Kan. 1463 - § 1. Skarg wzajemnych nie można ważnie zgłaszać, chyba że w ciągu trzydziestu dni od zawiązania sporu.

§ 2. Mają zaś one być rozpatrywane razem ze skargą główną, a więc na równym z nią stopniu, chyba że konieczne jest oddzielne ich rozpatrzenie lub sędzia uznałby to za bardziej wskazane.

Kan. 1464 - Sprawy o zabezpieczenie pokrycia kosztów sądowych lub o przyznanie bezpłatnej pomocy prawnej, które zostały wniesione zaraz na początku, i inne tego rodzaju, winny być rozpatrywane z reguły przed zawiązaniem sporu.

Rozdział III
TERMINY I ODROCZENIA SĄDOWE

Kan. 1465 - § 1. Tak zwane terminy zawite, to jest terminy wyznaczone ustawą na wygaśnięcie uprawnień, nie mogą być odroczone ani też ważnie skrócone, chyba że strony o to proszą.

§ 2. Natomiast terminy sądowe i umowne, przed ich upływem, mogą być przez sędziego, gdy zachodzi słuszna przyczyna, po wysłuchaniu lub na prośbę stron, odroczone, nigdy zaś, chyba że za zgodą stron, ważnie skrócone.

§ 3. Sędzia jednak powinien czuwać, by spór nie trwał zbyt długo z powodu odroczenia.

Kan. 1466 - Kiedy ustawa nie ustala terminów dla dokonania aktów procesowych, sędzia powinien je określić, biorąc pod uwagę naturę każdego aktu.

Kan. 1467 - Jeśli w dniu wyznaczonym dla aktu procesowego trybunał nie urzęduje, termin należy uznać za odroczony do pierwszego kolejnego dnia roboczego.

Rozdział IV MIEJSCE SĄDU

Kan. 1468 - Każdy trybunał, jeśli to możliwe, winien mieć stała siedzibę i być dostępny w ustalonych godzinach.

Kan. 1469 - § 1. Sędzia usunięty siłą ze swego terytorium lub mający przeszkodę w wykonywaniu tam jurysdykcji, może poza terytorium wykonywać swoją jurysdykcję i wydawać wyrok, po zawiadomieniu jednak o tym biskupa diecezjalnego.

§ 2. Oprócz wypadku, o którym w § 1, sędzia, celem zebrania dowodów, może udać się nawet poza własne terytorium z powodu słusznej przyczyny i po wysłuchaniu stron, jednak za zgodą biskupa diecezjalnego miejsca, do którego się udaje i do siedziby przez niego wyznaczonej.

Rozdział V
OSOBY, KTÓRE DOPUSZCZA SIĘ DO AULI, ORAZ SPOSÓB SPORZĄDZANIA I PRZECHOWYWANIA AKT

Kan. 1470 - § 1. Jeśli ustawa partykularna inaczej nie zastrzega, podczas sprawy toczącej się wobec trybunału, w auli mogą znajdować się tylko ci, których ustawa lub sędzia uznają za koniecznych do prowadzenia procesu.

§ 2. Sędzia może przywołać do porządku odpowiednimi karami każdego obecnego na rozprawie, kto poważnie uchybił szacunkowi i posłuszeństwu, które się należą trybunałowi; adwokatów zaś i pełnomocników może nawet zawiesić w wykonywaniu urzędu w trybunałach kościelnych.

Kan. 1471 - Jeśli osoba, którą należy przesłuchać, używa języka nieznanego sędziemu lub stronom, trzeba się posłużyć zaprzysiężonym tłumaczem, wyznaczonym przez sędziego. Zeznania jednak mają być spisane w języku oryginalnym, z dołączeniem tłumaczenia. Tłumaczem należy się także posłużyć, jeżeli ma być przesłuchany głuchy lub niemy, chyba że sędzia woli, by na pytania przez niego dane, odpowiedziano na piśmie.

Kan. 1472 - § 1. Akta sądowe, zarówno dotyczące meritum kwestii, czyli akta sprawy, jak i dotyczące procedury, czyli akta procesu, mają być sporządzone na piśmie.

§ 2. Poszczególne karty akt należy numerować i uwierzytelnić.

Kan. 1473 - Ilekroć w aktach sądowych wymagany jest podpis stron lub świadków, jeżeli strona lub świadek nie może lub nie chce podpisać, należy to odnotować w samych aktach, a jednocześnie sędzia i notariusz powinni poświadczyć, że akt ten został stronie lub świadkowi co do słowa odczytany, a strona lub świadek albo nie mogli, albo nie chcieli podpisać.

Kan. 1474 - § 1. W wypadku apelacji, egzemplarz akt, których autentyczność poświadczył notariusz, należy przesłać do wyższego trybunału.

§ 2. Jeśli akta zostały sporządzone w języku nieznanym wyższemu trybunałowi, należy je przetłumaczyć na inny, znany temu trybunałowi, zabezpieczając się, by istniała pewność co do wierności przekładu.

Kan. 1475 - § 1. Po zakończeniu procesu należy zwrócić dokumenty stanowiące własność prywatną, z zachowaniem jednak ich odpisów.

§ 2. Nie wolno notariuszom i kanclerzowi wydawać odpisów akt sądowych i dokumentów, zgromadzonych podczas procesu, bez zezwolenia sędziego.

Tytuł IV

STRONY W SPRAWIE

Rozdział I
POWÓD I STRONA POZWANA

Kan. 1476 - Każdy, zarówno ochrzczony, jak i nieochrzczony, może występować przed sądem; strona zaś pozwana zgodnie z przepisami prawa, ma obowiązek odpowiadać.

Kan. 1477 - Chociażby powód lub strona pozwana ustanowiła pełnomocnika lub adwokata, obowiązana jest jednak zawsze stawić się w sądzie osobiście, z nakazu prawa lub sędziego.

Kan. 1478 - § 1. Małoletni i ci, którzy pozbawieni są używania rozumu, mogą występować w sądzie tylko przez swoich rodziców, opiekunów lub kuratorów, z zachowaniem przepisu § 3.

§ 2. Jeśli sędzia uzna, że prawa małoletnich pozostają w konflikcie z prawami rodziców, opiekunów lub kuratorów, albo że nie mogą oni wystarczająco bronić ich praw, wtedy powinni występować w sądzie przez opiekuna lub kuratora wyznaczonego przez sędziego.

§ 3. W sprawach duchowych jednak lub złączonych z duchowymi, małoletni, jeżeli osiągnęli używanie rozumu, mogą występować i odpowiadać bez zezwolenia rodziców lub opiekuna i to osobiście, jeżeli ukończyli czternasty rok życia; w przeciwnym razie przez kuratora wyznaczonego przez sędziego.

§ 4. Pozbawieni zarządu majątkiem i ci, którzy nie używają w pełni rozumu, mogą osobiście występować w sądzie, tylko by odpowiadać za własne przestępstwa lub z nakazu sędziego; w pozostałych sprawach muszą występować i odpowiadać przez swoich kuratorów.

Kan. 1479 - Ilekroć istnieje opiekun lub kurator ustanowiony przez władzę świecką, sędzia kościelny może go dopuścić, po wysłuchaniu, jeżeli to możliwe, biskupa diecezjalnego tego, komu został dany; gdy zaś go brak lub wydaje się, że nie powinien być dopuszczony, sam sędzia wyznaczy do tej sprawy opiekuna lub kuratora.

Kan. 1480 - § 1. Osoby prawne występują w sądzie przez swoich ustawowo uznanych przedstawicieli.

§ 2. W przypadku braku lub niedbalstwa przedstawiciela, w imieniu osób prawnych, które pozostają pod jego władzą, może w sądzie występować sam ordynariusz osobiście lub przez kogoś innego.

Rozdział II
PEŁNOMOCNICY PROCESOWI I ADWOKACI

Kan. 1481 - § 1. Strona może swobodnie ustanowić sobie adwokata i pełnomocnika; lecz, poza wypadkami określonymi w §§ 2 i 3, może także występować i odpowiadać osobiście, chyba że sędzia uzna posługę pełnomocnika lub adwokata za konieczną.

§ 2. W sprawie karnej oskarżony musi mieć zawsze adwokata albo ustanowionego przez siebie, albo danego przez sędziego.

§ 3. W sprawie spornej, jeżeli chodzi o małoletnich albo o proces dotyczący dobra publicznego, z wyjątkiem spraw małżeńskich, stronie, która nie posiada obrońcy, sędzia ma go mianować z urzędu.

Kan. 1482 - § 1. Każdy może sobie ustanowić tylko jednego pełnomocnika, który nie może się zastąpić innym, chyba że otrzymał na to wyraźne zezwolenie.

§ 2. Gdyby jednak dla słusznej przyczyny ktoś ustanowił kilku, powinni oni być tak wyznaczeni, by między nimi miała miejsce prewencja.

§ 3. Można natomiast ustanowić równocześnie kilku adwokatów.

Kan. 1483 - Pełnomocnik i adwokat winni być pełnoletni i nienaruszonej sławy. Adwokat ma być ponadto katolikiem, chyba że biskup diecezjalny zezwoli inaczej, doktorem prawa kanonicznego lub skądinąd prawdziwie biegłym i zatwierdzonym przez tegoż biskupa.

Kan. 1484 - § 1. Pełnomocnik i adwokat przed podjęciem zadania muszą złożyć w trybunale autentyczne zlecenie.

§ 2. By jednak zapobiec wygaśnięciu uprawnienia, sędzia może dopuścić pełnomocnika nawet bez okazania zlecenia, po złożeniu, w razie potrzeby, odpowiedniej gwarancji; akt jednak będzie pozbawiony wszelkiej mocy, jeśli w terminie zawitym, wyznaczonym przez sędziego, pełnomocnik nie przedstawi należycie zlecenia.

Kan. 1485 - Bez specjalnego zlecenia pełnomocnik nie może się ważnie zrzec skargi, instancji albo aktów sądowych ani też zawierać ugody, umowy, uciec się do sądu polubownego i w ogóle podejmować działań, dla których prawo domaga się specjalnego zlecenia.

Kan. 1486 - § 1. Usunięcie pełnomocnika lub adwokata, by osiągnęło skutek, musi im być podane do wiadomości, a jeśli nastąpiło już zawiązanie sporu, należy o usunięciu zawiadomić sędziego i stronę przeciwną.

§ 2. Po wydaniu ostatecznego wyroku, prawo i obowiązek apelacji, jeśli zleceniodawca się nie sprzeciwia, należy do pełnomocnika.

Kan. 1487 - Zarówno pełnomocnik, jak i adwokat mogą zostać usunięci przez sędziego dekretem wydanym z urzędu lub na żądanie strony, ale na skutek poważnej przyczyny.

Kan. 1488 - § 1. Zabrania się obydwom wykupywać spór albo układać się o wygórowane wynagrodzenie lub o przyznanie części rzeczy spornej. Jeżeliby czegoś takiego dokonali, układ jest nieważny i mogą być ukarani przez sędziego grzywną pieniężną. Adwokat może zostać ponadto zarówno zawieszony w pełnieniu urzędu, jak nawet, gdyby był recydywistą, skreślony z listy adwokatów przez biskupa, który stoi na czele trybunału.

§ 2. W ten sam sposób mogą zostać ukarani adwokaci i pełnomocnicy, którzy omijając ustawę, wydobywają sprawy z właściwych trybunałów, by korzystniej rozstrzygnąć je przed innymi.

Kan. 1489 - Adwokaci i pełnomocnicy, którzy z powodu podarunków lub obietnic albo z jakiegokolwiek innego motywu sprzeniewierzyli się swojemu urzędowi, powinni zostać zawieszeni od wykonywania obrony, a także ukarani grzywną lub innymi stosownymi karami.

Kan. 1490 - W każdym trybunale - jeśli to możliwe - należy ustanowić stałych obrońców, otrzymujących wynagrodzenie od samego trybunału, którzy pełniliby zadania adwokata lub pełnomocnika, przede wszystkim w sprawach małżeńskich, dla stron, które chciałyby ich wybrać.

Tytuł V
SKARGI I ZARZUTY

Rozdział I
SKARGI I ZARZUTY W OGÓLNOŚCI

Kan. 1491 - Każde prawo jest chronione nie tylko skargą, ale także zarzutem, chyba że wyraźnie zastrzeżono inaczej.

Kan. 1492 - § 1. Każda skarga wygasa przez przedawnienie zgodnie z przepisem prawa, albo w inny przewidziany prawem sposób, z wyjątkiem skarg dotyczących stanu osób, które nigdy nie wygasają.

§ 2. Zarzut, z zachowaniem przepisu kan. 1462, przysługuje zawsze i z natury swej jest wieczysty.

Kan. 1493 - Powód może kogoś pozwać równocześnie kilkoma skargami, które jednak nie są sobie przeciwne, w tej samej lub różnych sprawach, jeśli nie przekraczają właściwości trybunału, do którego się zwrócił.

Kan. 1494 - § 1. Strona pozwana może złożyć przeciw powodowi, wobec tego samego sędziego i w tym samym trybunale, skargę wzajemną albo z racji łączności sprawy ze skargą główną, albo celem oddalenia lub zmniejszenia roszczenia powoda.

§ 2. Nie dopuszcza się skargi wzajemnej przeciwko skardze wzajemnej.

Kan. 1495 - Skargę wzajemną należy przedstawić sędziemu, wobec którego wniesiono pierwszą skargę, chociażby był delegowany tylko do jednej sprawy albo z innego tytułu był względnie niewłaściwy.

Rozdział II
POSZCZEGÓLNE SKARGI I ZARZUTY

Kan. 1496 - § 1. Kto wykaże, przynajmniej prawdopodobnymi argumentami, że posiada prawo w stosunku do rzeczy przetrzymywanej przez kogoś innego i że zagraża mu szkoda, jeśli sama rzecz nie zostanie przekazana na przechowanie, ma prawo uzyskania od sędziego sekwestru tej rzeczy.

§ 2. W podobnych okolicznościach może uzyskać, by komuś zakazano wykonywania uprawnienia.

Kan. 1497 - § 1. Dopuszcza się także sekwestr rzeczy dla zabezpieczenia pożyczki, byleby uprawnienie wierzyciela było wystarczająco pewne.

§ 2. Sekwestr można rozciągnąć także na rzeczy dłużnika znajdujące się z jakiegokolwiek tytułu u innych osób i na pożyczki dłużnika.

Kan. 1498 - Nie wolno w żadnym wypadku zarządzać sekwestru lub zakazu wykonywania uprawnienia, jeśli zagrażająca szkoda może być inaczej naprawiona i proponuje się odpowiednią kaucję zabezpieczającą.

Kan. 1499 - Sędzia może temu, komu przyznał sekwestr rzeczy lub zakaz wykonywania uprawnienia, nałożyć uprzednią kaucję na pokrycie szkód, gdyby nie udowodnił swojego uprawnienia.

Kan. 1500 - W tym, co dotyczy natury i mocy skargi posesoryjnej, należy zachować przepisy prawa świeckiego, miejsca, gdzie położona jest rzecz, o której posiadanie chodzi.

Część II
PROCES SPORNY

Sekcja I
ZWYKŁY PROCES SPORNY

Tytuł I
WPROWADZENIE SPRAWY

Rozdział I
SKARGA POWODOWA

Kan. 1501 - Sędzia nie może rozpoznawać żadnej sprawy, jeżeli ten, kto jest zainteresowany, albo rzecznik sprawiedliwości nie przedstawi prośby zgodnie z przepisami kanonów.

Kan. 1502 - Kto chce kogoś pozwać, musi przedłożyć właściwemu sędziemu skargę powodową, w której przedstawi przedmiot sporu i wyrazi prośbę o posługę sędziego.

Kan. 1503 - § 1. Sędzia może przyjąć ustną prośbę, jeśli powód albo ma przeszkodę w przedstawieniu skargi powodowej, albo sprawa jest łatwa w dochodzeniu i mniejszej wagi.

§ 2. W obydwu jednak wypadkach sędzia powinien nakazać notariuszowi, by zredagował akt na piśmie; ma on być odczytany powodowi i przez niego potwierdzony; zastępuje on, co do wszystkich skutków prawnych, skargę pisaną przez powoda.

Kan. 1504 - Skarga, przez którą zaczyna się spór, winna:

1 wyrażać wobec jakiego sędziego sprawa jest wnoszona, czego się żąda i od kogo;

2 wskazywać, na jakim uprawnieniu opiera się powód i przynajmniej ogólnie fakty i dowody na poparcie roszczeń;

3 być podpisana przez powoda lub jego pełnomocnika, ze wskazaniem dnia, miesiąca i roku jak również miejsca zamieszkania powoda lub jego pełnomocnika albo miejsca pobytu oznaczonego przez nich dla odbierania akt;

4 wskazywać stałe lub tymczasowe zamieszkanie strony pozwanej.

Kan. 1505 - § 1. Sędzia jednoosobowy lub przewodniczący trybunału kolegialnego - po ustaleniu, że zarówno sprawa należy do jego właściwości, jak i tego, że powód nie jest pozbawiony zdolności występowania w sądzie - powinien swoim dekretem jak najszybciej skargę albo przyjąć, albo odrzucić.

§ 2. Skargę powodową można odrzucić wyłącznie:
1 jeżeli sędzia lub trybunał są niewłaściwi;
2 jeżeli na pewno wiadomo, że powód nie ma zdolności występowania w sądzie; 3 jeżeli nie zachowano przepisów kan. 1504, nn. 1-3;

4 jeżeli z samej skargi powodowej jasno wynika, że roszczenie jest pozbawione jakiejkolwiek podstawy i nie może się zdarzyć, by w trakcie procesu jakaś podstawa się ujawniła.

§ 3. Jeśli skarga powodowa została odrzucona z powodu wad, które mogą być poprawione, powód może przedstawić ponownie temu samemu sędziemu prawidłowo sporządzoną skargę.

§ 4. Przeciwko odrzuceniu skargi powodowej strona ma zawsze prawo wnieść w ciągu dziesięciu użytecznych dni uzasadniony rekurs albo do trybunału apelacyjnego, albo do kolegium, jeżeli skarga została odrzucona przez przewodniczącego; sprawa zaś odrzuconą powinna być rozstrzygnięta jak najszybciej.

Kan. 1506 - Jeśli w ciągu miesiąca od złożenia skargi powodowej sędzia nie wyda dekretu, mocą którego dopuszcza lub odrzuca skargę, według przepisu kan. 1505, strona zainteresowana może domagać się, by sędzia wypełnił swoje zadanie; jeśli mimo to sędzia milczy, to po upływie bezużytecznie dziesięciu dni od złożenia prośby, uważa się skargę za przyjętą.

Rozdział II
WEZWANIE SĄDOWE I ZAWIADOMIENIE O AKTACH SĄDOWYCH

Kan. 1507 - § 1. W dekrecie przyjmującym skargę powodową, sędzia lub przewodniczący powinien wezwać, czyli pozwać przed sąd pozostałe strony dla zawiązania sporu, ustalając, czy mają one odpowiedzieć na piśmie, czy stawić się wobec niego celem uzgodnienia wątpliwości. Jeśli z pisemnych odpowiedzi wynika konieczność wezwania stron, może to zarządzić nowym dekretem.

§ 2. Jeżeli skargę powodową uważa się za przyjętą według przepisu kan. 1506, dekret pozwania przed sąd winien być wydany w ciągu dwudziestu dni od złożenia prośby, o której mowa w tym kanonie.

§ 3. Jeżeli strony procesowe faktycznie same stawia się wobec sędziego dla prowadzenia sprawy, nie potrzeba ich wzywać, lecz notariusz niech zaznaczy w aktach, że strony były w sądzie.

Kan. 1508 - § 1. Dekret wezwania przed sąd powinien być zaraz podany do wiadomości stronie pozwanej i wszystkim pozostałym, którzy powinni się stawić.

§ 2. Do pozwu należy dołączyć skargę powodową, chyba że sędzia na skutek poważnych racji dojdzie do wniosku, iż stronie nie należy przekazywać skargi, dopóki nie złoży ona zeznań w sądzie.

§ 3. Jeżeli spór toczy się przeciwko temu, kto nie może swobodnie wykonywać swoich uprawnień, albo swobodnie administrować rzeczami, o które toczy się spór, pozew należy skierować, zależnie od okoliczności, do opiekuna, kuratora, specjalnego pełnomocnika, czyli do tego, kto powinien podjąć jego sprawę, według przepisu prawa.

Kan. 1509 - § 1. Zawiadomienie o pozwie, dekretach, wyrokach i innych aktach sądowych powinno być dokonane przez pocztę lub w inny sposób, który jest najpewniejszy, z zachowaniem przepisów ustanowionych prawem partykularnym.

§ 2. Fakt zawiadomienia i jego sposób należy odnotować w aktach.

Kan. 1510 - Pozwany, który odmawia przyjęcia pozwu albo przeszkadza w dotarciu do niego wezwania, uznany jest za wezwanego, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 1511 - Jeśli pozwu nie przekazano zgodnie z przepisami prawa, akta procesu są nieważne, z zachowaniem przepisu kan. 1507, § 3.

Kan. 1512 - po zawiadomieniu o pozwie zgodnie z przepisami prawa, albo gdy strony stawiły się przed sędzią w celu prowadzenia sprawy;

1 rzecz przestaje być bezsporna;

2 sprawa zaczyna należeć do tego sędziego lub trybunału, skądinąd właściwego, wobec którego skarga została złożona;

3 jurysdykcja sędziego delegowanego umacnia się tak, że nie wygasa z utratą władzy delegującego;

4 przedawnienie ulega przerwaniu chyba że co innego zostało zastrzeżone;

5 spór zaczyna się toczyć i dlatego natychmiast zaczyna obowiązywać zasada: podczas sporu nie należy dokonywać żadnych zmian.

Tytuł II ZAWIĄZANIE SPORU

Kan. 1513 - § 1. Zawiązanie sporu ma miejsce wtedy, gdy dekretem sędziego, w oparciu o żądania i odpowiedzi stron, zostaje określony zakres sporu.

§ 2. Żądania oraz odpowiedzi stron mogą być wyrażone nie tylko w skardze powodowej wprowadzającej spór, lecz także albo w odpowiedzi na pozew, albo w ustnych oświadczeniach złożonych wobec sędziego; w sprawach zaś trudniejszych sędzia powinien wezwał strony w celu uzgodnienia jednej lub kilku wątpliwości, na które wyrok ma dać odpowiedź.

§ 3. Dekret sędziego powinien być podany do wiadomości stron, które, jeżeli nie wyraziły wcześniej zgody, mogą w ciągu dziesięciu dni odwołać się do samego sędziego, by dekret został zmieniony. Sprawa zaś powinna być rozstrzygnięta dekretem tegoż sędziego jak najszybciej.

Kan. 1514 - Raz ustalony zakres sporu nie może być ważnie zmieniony, chyba że nowym dekretem, z ważnej przyczyny na żądanie strony, i po wysłuchaniu pozostałych stron, po rozważeniu ich racji.

Kan. 1515 - Po zawiązaniu sporu, posiadacz cudzej rzeczy przestaje być w dobrej wierze; dlatego też jeżeli zostanie skazany, by rzecz zwrócił, musi oddać również jej owoce od dnia zawiązania sporu, oraz wynagrodzić szkody.

Kan. 1516 - Po zawiązaniu sporu, sędzia powinien wyznaczyć stronom odpowiedni termin do przedłożenia i przeprowadzenia dowodów.

Tytuł III INSTANCJA SPORU

Kan. 1517 - Instancja rozpoczyna się pozwem, kończy zaś nie tylko ogłoszeniem ostatecznego wyroku, lecz także innymi sposobami określonymi w prawie.

Kan. 1518 - Jeżeli strona procesująca się umiera albo zmienia stan, albo traci urząd, z racji którego działała, to:

1 przed zamknięciem postępowania dowodowego instancja ulega zawieszeniu, dopóki spadkobierca zmarłego, następca albo ten, kto jest zainteresowany, nie podejmie sporu;

2 po zamknięciu postępowania dowodowego, sędzia powinien prowadzić sprawę do końca, pozywając pełnomocnika, jeżeli jest, a jeśli nie, to spadkobiercę zmarłego lub następcę.

Kan. 1519 - § 1. Jeżeli przestaje pełnić zadania opiekun lub kurator albo pełnomocnik, który jest konieczny zgodnie z przepisem kan. 1481, §§ 1 i 3, następuje tymczasowe zawieszenie instancji.

§ 2. Sędzia powinien zaś jak najszybciej ustanowić innego opiekuna lub kuratora; natomiast pełnomocnika procesowego może ustanowić, jeśli zaniedbała tego strona, w krótkim czasie ustalonym przez tegoż sędziego.

Kan. 1520 - Jeśli strony, nie mając żadnej przeszkody, nie podejmą w ciągu sześciu miesięcy żadnego aktu procesowego, następuje umorzenie instancji. Ustawa partykularna może ustalić inne terminy umarzające.

Kan. 1521 - Umorzenie następuje z mocy samego prawa i przeciwko wszystkim, nawet małoletnim oraz tym, którzy są z małoletnimi zrównani, a także winno być ogłoszone z urzędu, z zachowaniem uprawnienia do żądania odszkodowania od opiekunów, kuratorów, zarządców, pełnomocników, jeśli nie udowodnią, że byli bez winy.

Kan. 1522 - Umorzenie powoduje wygaśnięcie akt procesu, lecz nie akt sprawy; co więcej, mogą one mieć moc także w innej instancji, byleby sprawa toczyła się między tymi samymi osobami i co do tej samej rzeczy; co zaś dotyczy obcych, to mają one tylko siłę dokumentów.

Kan. 1523 - Wydatki umorzonego procesu, które każdy z procesujących się poczynił, sam ponosi.

Kan. 1524 - § 1. W każdym stadium i na każdym stopniu sądu powód może się zrzec instancji; podobnie tak powód, jak i strona pozwana mogą się zrzec czy to wszystkich, czy niektórych tylko aktów procesowych.

§ 2. Opiekunowie i zarządcy osób prawnych, by mogli się zrzec instancji, potrzebują albo rady, albo zgody tych, których udział jest wymagany do dokonania aktów przekraczających granice zwyczajnego zarządu.

§ 3. Zrzeczenie się, by było ważne, musi być dokonane na piśmie i powinno być podpisane przez stronę lub przez jej pełnomocnika, posiadającego jednak specjalne zlecenie, zakomunikowane drugiej stronie i przez nią zaakceptowane lub przynajmniej nie zwalczane i przyjęte przez sędziego.

Kan. 1525 - Zrzeczenie przyjęte przez sędziego, w odniesieniu do aktów, których się zrzeczono, rodzi te same skutki, co umorzenie instancji, a także zobowiązuje zrzekającego się do poniesienia wydatków za akty, których się zrzekł.

Tytuł IV DOWODY

Kan. 1526 - § 1. Obowiązek dowodzenia spoczywa na tym, który coś twierdzi.

§ 2. Nie wymagają dowodu:

1 te sprawy, które domniemywa sama ustawa

2 fakty stwierdzone przez jednego z procesujących się i przyjęte przez drugiego, chyba że mimo to dowód jest wymagany przez prawo lub sędziego.

Kan. 1527 - § 1. Mogą być przytoczone dowody jakiegokolwiek rodzaju, które wydają się pożyteczne do poznania sprawy i są godziwe.

§ 2. Jeżeli strona nalega, by dopuścić dowód odrzucony przez sędziego, sam sędzia powinien sprawę jak najszybciej rozstrzygnąć.

Kan. 1528 - Jeśli strona lub świadek odmawiają stawienia się przed sędzią, by złożyć zeznania, można ich przesłuchać przez świeckiego, którego wyznaczy sędzia, albo żądać ich oświadczenia wobec notariusza publicznego, albo w jakikolwiek inny sposób zgodny z przepisami prawa.

Kan. 1529 - Sędzia nie powinien przystępować do zbierania dowodów przed zawiązaniem sporu, chyba że z ważnej przyczyny.

Rozdział I

OŚWIADCZENIA STRON

Kan. 1530 - Sędzia, dla lepszego wydobycia prawdy, zawsze może przesłuchać strony; co więcej, powinien przesłuchać na żądanie strony lub dla udowodnienia faktu, który ze względu na interes publiczny wymaga usunięcia wątpliwości.

Kan. 1531 - § 1. Strona, pytana zgodnie z przepisami prawa, powinna odpowiadać i ujawnić w całości prawdę.

§ 2. Gdyby nie chciała odpowiadać, do sędziego należy ocena, jaki z tego można wyciągnąć wniosek, jeśli chodzi o udowodnienie faktów.

Kan. 1532 - W wypadkach, w których sprawa dotyczy dobra publicznego, sędzia powinien nakazać stronom złożyć przysięgę, że będą mówiły prawdę, chyba że poważna przyczyna sugeruje coś innego; w innych wypadkach może postąpić według swojej roztropności.

Kan. 1533 - Strony, rzecznik sprawiedliwości i obrońca węzła mogą przedstawić sędziemu zagadnienia, co do których strona ma być przesłuchana.

Kan. 1534 - Co do przesłuchania stron, należy z proporcją zachować to, co postanawia się o świadkach w kan. 1548, § 2, n. 1, 1552 i 1558-1565.

Kan. 1535 - Stwierdzenie jakiegoś faktu, na piśmie lub ustnie, dokonane przeciwko sobie przez którąś ze stron wobec właściwego sędziego, co do samego przedmiotu sprawy, bądź spontanicznie, bądź na pytanie sędziego, stanowi przyznanie się sądowe.

Kan. 1536 - § 1. Przyznanie się sądowe jednej strony, jeżeli chodzi o jakąś sprawę prywatną i nie dotyczy ona dobra publicznego, zwalnia pozostałe strony od obowiązku dowodzenia.

§ 2. W sprawach zaś dotyczących dobra publicznego, przyznanie się sądowe i oświadczenia stron które nie stanowią przyznania się, mogą mieć moc dowodową, którą winien ocenić sędzia, uwzględniając pozostałe okoliczności sprawy, ale nie może im przyznać mocy pełnego dowodu, chyba że dochodzą inne elementy, które je ostatecznie wzmacniają.

Kan. 1537 - Co do pozasądowego przyznania się, przytoczonego w sądzie, do sędziego należy ocena, po rozważeniu wszystkich okoliczności, jakie jest jego znaczenie.

Kan. 1538 - Przyznanie się lub jakiekolwiek inne oświadczenie strony nie posiada żadnej mocy, gdy się ustali, że zostało złożone na skutek faktycznego błędu lub wymuszone siłą, lub ciężką bojaźnią.

Rozdział II
DOWÓD Z DOKUMENTÓW

Kan. 1539 - W każdego rodzaju procesie dopuszcza się dowód z dokumentów, zarówno publicznych, jak i prywatnych.

Art. 1
NATURA I MOC DOWODOWA DOKUMENTÓW

Kan. 1540 - § 1. Publicznymi dokumentami kościelnymi są te, które sporządziła osoba publiczna wykonując w Kościele swoje zadania, z zachowaniem formalności przepisanych prawem.

§ 2. Publicznymi dokumentami świeckimi są te, które według ustaw każdego z osobna miejsca, jako takie są uznawane przez prawo.

§ 3. Pozostałe dokumenty są prywatne.

Kan. 1541 - Jeśli nie wykaże się czegoś innego przeciwnymi i oczywistymi argumentami, publiczne dokumenty mają moc dowodową we wszystkim, co się w nich stwierdza wprost i zasadniczo.

Kan. 1542 - Dokument prywatny, czy to uznany przez stronę, czy dopuszczony przez sędziego, ma taką moc dowodową przeciwko autorowi lub temu, kto go podpisał, i posiadającym od nich sprawę, jak przyznanie pozasądowe; przeciwko obcym ma taką moc, jak oświadczenia stron, nie będące przyznaniem się, według przepisu kan. 1536, § 2.

Kan. 1543 - Jeżeli dokumenty okażą się wytarte, poprawione, zawierające dopiski lub dotknięte inną wadą, do sędziego należy ocena, czy i jakie znaczenie mają te dokumenty.

Art. 2
PRZEDKŁADANIE DOKUMENTÓW

Kan. 1544 - Dokumenty nie posiadają w sądzie mocy dowodowej, jeżeli nie są oryginalne lub przedłożone w uwierzytelnionym odpisie i złożone w kancelarii trybunału, by mogły być zbadane przez sędziego i stronę przeciwną.

Kan. 1545 - Sędzia może nakazać, by w procesie przedłożyć dokument wspólny obydwu stronom.

Kan. 1546 - § 1. Nikt nie ma obowiązku przedkładać dokumentów, nawet wspólnych, które nie mogą być ujawnione bez niebezpieczeństwa szkody według przepisu kan. 1548, § 2, n. 2, albo bez niebezpieczeństwa naruszenia tajemnicy, jaką należy zachować.

§ 2. Jeżeli jednak możliwe jest przepisanie przynajmniej niewielkiej części dokumentu i przedstawienie go w odpisie, bez wspomnianych niedogodności, sędzia może nakazać, aby został przedłożony.

Rozdział III
ŚWIADKOWIE I ZEZNANIA

Kan. 1547 - Dowód ze świadków dopuszcza się we wszystkich sprawach, pod kierownictwem sędziego.

Kan. 1548 - § 1. Świadkowie, pytani przez sędziego zgodnie z przepisami prawa, obowiązani są wyjawić prawdę.

§ 2. Zachowując przepis kan. 1550 § 2, n. 2, od obowiązku udzielania odpowiedzi są wyjęci:

1 duchowni, w odniesieniu do tego, co im przekazano z racji sprawowania świętej posługi; urzędnicy państwowi, lekarze, położne, adwokaci, notariusze i inni zobowiązani do zachowania tajemnicy urzędowej także z racji udzielania porady, w zakresie spraw objętych tą tajemnicą;

2 ci, którzy ze swojego zeznania obawiają się dla siebie lub współmałżonka albo dla bliskich krewnych lub powinowatych zniesławienia, niebezpiecznych przykrości lub innego poważnego zła.

Art. 1
KTO MOŻE BYĆ ŚWIADKIEM

Kan. 1549 - Wszyscy mogą być świadkami, chyba że prawo wyraźnie ich wyklucza, bądź zupełnie, bądź częściowo.

Kan. 1550 - § 1. Nie należy dopuszczać do składania zeznań małoletnich poniżej czternastego roku życia i upośledzonych umysłowo; mogą być jednak przesłuchani na mocy dekretu sędziego, w którym uzasadni się taką potrzebę.

§ 2. Za niezdolnych należy uznać:

1 tych, którzy są stronami w sprawie albo występują w sądzie w imieniu stron, sędziego i jego asystentów, adwokata oraz innych, którzy pomagają lub pomagali stronom w tej sprawie;

2 kapłanów w odniesieniu do wszystkiego, co poznali z sakramentalnej spowiedzi, chociażby penitent prosił o ujawnienie tego; co więcej, tego, co przez kogokolwiek i w jakikolwiek sposób zostało usłyszane z okazji spowiedzi, nie można w sądzie przyjąć nawet jako śladu prawdy.

Art. 2
POWOŁYWANIE I WYKLUCZANIE ŚWIADKÓW

Kan. 1551 - Strona, która powołała świadka, może się zrzec jego przesłuchania; lecz strona przeciwna może się domagać, aby mimo to świadek został przesłuchany.

Kan. 1552 - § 1. Gdy ktoś domaga się dowodu ze świadków, winien podać trybunałowi ich nazwiska i stałe zamieszkanie.

§ 2. W terminie wyznaczonym przez sędziego należy przedstawić punkty zagadnień, co do których żąda się przesłuchania świadków; inaczej uważa się, że prośba została porzucona.

Kan. 1553 - Sędzia ma prawo ograniczyć zbyt wielką liczbę świadków.

Kan. 1554 - Zanim nastąpi przesłuchanie świadków, ich nazwiska należy podać do wiadomości stron; a jeśli, według roztropnego uznania sędziego, nie dało się tego zrobić bez poważnej trudności, trzeba to uczynić przynajmniej przed publikacją zeznań.

Kan. 1555 - Zachowując przepis kan. 1550, strona może prosić by świadek został wykluczony, jeśli słuszna przyczyna wykluczenia została wykazana przed jego przesłuchaniem.

Kan. 1556 - Wezwanie świadka dokonuje się dekretem sędziego, podanym do wiadomości świadka zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 1557 - Świadek prawidłowo wezwany powinien się stawić albo zawiadomić sędziego o przyczynie swojej nieobecności.

Art. 3
PRZESŁUCHANIE ŚWIADKÓW

Kan. 1558 - § 1. Świadków należy przesłuchiwać w samej siedzibie trybunału, chyba że sędzia uzna inaczej.

§ 2. Kardynałowie, patriarchowie, biskupi i ci, którzy na podstawie prawa własnego kraju cieszą się podobnym ułatwieniem, są przesłuchiwani w miejscu przez nich wybranym.

§ 3. Sędzia zarządza, gdzie mają być przesłuchani ci, dla których z powodu odległości, choroby czy innej przeszkody jest niemożliwe lub trudne przybyć do siedziby trybunału z zachowaniem przepisów kan. 1418 i 1469, § 2.

Kan. 1559 - Strony nie mogą być obecne przy zeznaniach świadków, chyba że sędzia, zwłaszcza gdy sprawa dotyczy dobra prywatnego, uzna że trzeba je dopuścić. Mogą natomiast być obecni ich adwokaci lub pełnomocnicy, chyba że sędzia, z powodu okoliczności rzeczy i osób uzna, że należy postępować z zachowaniem tajemnicy.

Kan. 1560 - § 1. Świadkowie powinni być przesłuchiwani osobno i pojedynczo.

§ 2. Jeśli świadkowie nie zgadzają się, między sobą lub ze stroną, w rzeczy poważnej, sędzia może zgromadzić i skonfrontować różniących się między sobą, tak by uniknąć, o ile to możliwe, kłótni i zgorszenia.

Kan. 1561 - Przesłuchanie świadka dokonywane jest przez sędziego, jego delegata lub audytora; winien im towarzyszyć notariusz. Dlatego też strony lub rzecznik ,sprawiedliwości albo obrońca węzła lub adwokaci, którzy są obecni podczas przesłuchania, jeżeli mają inne pytania do zadania świadkowi, powinni je przedstawić nie świadkowi, lecz sędziemu lub jego zastępcy, aby sam je postawił, chyba że prawo partykularne zastrzega inaczej.

Kan. 1562 - § 1. Sędzia powinien przypomnieć świadkowi, że ma poważny obowiązek mówić całą i samą prawdę.

§ 2. Sędzia ma nakazać świadkowi złożenie przysięgi według kan. 1532; jeżeli świadek odmówi jej złożenia, ma być przesłuchany niezaprzysiężony.

Kan. 1563 - Sędzia winien najpierw stwierdzić tożsamość świadka; spytać, jaki jest jego stosunek do stron, i gdy stawia pytania dotyczące sprawy, ma się dowiedzieć także o źródła jego wiadomości i w jakim czasie dokładnie dowiedział się o tym, co zeznaje.

Kan. 1564 - Pytania mają być krótkie, przystosowane do inteligencji odpowiadającego, nie obejmujące jednocześnie kilku spraw; nie podchwytliwe, nie podstępne, nie sugerujące odpowiedzi, dalekie od jakiejkolwiek obrazy i należące do sprawy, o którą chodzi.

Kan. 1565 - § 1. Pytań nie wolno podawać wcześniej świadkom do wiadomości.

§ 2. Jeśli jednak to, co ma stanowić przedmiot zeznań tak poszło w zapomnienie, że nie może być w sposób pewny przedstawione bez wcześniejszego przypomnienia, sędziemu wolno przypomnieć coś świadkowi, jeśli jest przekonany, że jest to możliwe bez niebezpieczeństwa.

Kan. 1566 - Świadkowie powinni zeznawać ustnie i bez czytania, chyba że chodzi o rachunki i sprawozdania; w takim bowiem wypadku mogą się posługiwać zapiskami, które ze sobą przynieśli.

Kan. 1567 - § 1. Odpowiedź winna być zaraz spisana przez notariusza i powinna zawierać dosłowne zeznania, przynajmniej w odniesieniu do tego, co bezpośrednio dotyczy przedmiotu sprawy.

§ 2. Dopuszczalne jest posłużenie się magnetofonem, jeśli tylko później odpowiedzi zostaną spisane i podpisane, o ile to możliwe, przez zeznających.

Kan. 1568 - Notariusz powinien odnotować w aktach o złożeniu, pominięciu lub odmowie przysięgi, o obecności stron i innych, o pytaniach dodanych z urzędu i w ogóle o wszystkim, co godne pamięci lub wydarzyło się przypadkowo, gdy świadkowie byli przesłuchiwani.

Kan. 1569 - § 1. Na końcu przesłuchania należy świadkowi odczytać to, co notariusz o jego zeznaniu na piśmie sporządził, albo dać mu wysłuchać, co przy pomocy

magnetofonu z jego zeznania zostało nagrane, dając temuż świadkowi możliwość uzupełnienia, skreślenia, poprawienia, zmiany.

§ 2. Akt powinni w końcu podpisać: świadek, sędzia i notariusz.

Kan. 1570 - Świadkowie, chociaż już przesłuchani, mogą być bądź to na żądanie strony, bądź też z urzędu, ponownie wezwani na przesłuchanie, przed publikacją akt czyli zeznań, jeśli sędzia uzna to za konieczne lub pożyteczne, o ile nie ma żadnego niebezpieczeństwa zmowy lub przekupstwa.

Kan. 1571 - Świadkom, według słusznej miary wyznaczonej przez sędziego, należy zwrócić zarówno wydatki, jakie poczynili, jak i stratę zysku, spowodowaną składaniem zeznań.

Art. 4
MOC DOWODOWA ZEZNAŃ

Kan. 1572 - Przy ocenie zeznań, sędzia, żądając w razie potrzeby świadectw kwalifikacyjnych, winien wziąć pod uwagę:

1 jaki jest stan osoby i jaka jej uczciwość;

2 czy zeznanie jest na podstawie własnej wiedzy zwłaszcza z osobistego widzenia i słyszenia, czy jest opinią świadka, opiera się na pogłoskach lub na zasłyszeniu od innych;

3 czy świadek jest stały i trwale ze sobą zgodny, czy też zmienny, niepewny lub chwiejny;

4 czy ma współświadków zeznania i czy jest potwierdzony lub nie przez inne elementy dowodowe.

Kan. 1573 - Zeznanie jednego świadka nie może być pełnym dowodem, chyba że chodzi o świadka kwalifikowanego, który zeznaje o sprawach dokonanych z urzędu, albo okoliczności rzeczy lub osób sugerują inaczej.

Rozdział IV BIEGLI

Kan. 1574 - Z pomocy biegłych należy skorzystać, ilekroć na podstawie nakazu prawa lub sędziego jest konieczne ich przesłuchanie i opinia, oparte na doświadczeniu lub wiedzy, dla potwierdzenia jakiegoś faktu lub poznania prawdziwej natury jakiejś rzeczy.

Kan. 1575 - Do sędziego należy nominacja biegłych, po wysłuchaniu lub na wniosek stron, albo, jeżeli się zdarzy, dopuszczenie relacji zrobionych już przez innych biegłych.

Kan. 1576 - Biegłych można również wykluczyć lub się ich zrzec z tych samych powodów, co świadka.

Kan. 1577 - § 1. Sędzia uwzględniając propozycje wskazane ewentualnie przez strony, winien określić swoim dekretem poszczególne punkty, których ma dotyczyć opinia biegłego.

§ 2. Biegłemu należy przesłać akta sprawy i inne dokument i pomoce, których może potrzebować do właściwego i wiernego wypełnienia zadania.

3. Sędzia, po wysłuchaniu zdania samego biegłego, winien wyznaczyć czas, w którym należy dokonać przesłuchania i przedstawić opinię.

Kan. 1578 - § 1. Każdy z biegłych sporządza własną relację, niezależną od innych, chyba że sędzia poleci sporządzić jedną relację, podpisaną przez wszystkich; jeżeli to dojdzie do skutku, różnice zdań, jakie zachodzą, należy starannie odnotować.

§ 2. Biegli powinni jasno wskazać, na podstawie jakich dokumentów lub innych odpowiednich sposobów upewnili się o tożsamości osób, rzeczy lub miejsc, jaką metodą i w jaki sposób postępowali w wykonywaniu zleconego im zadania i na jakich argumentach opierają przede wszystkim swoje wnioski.

§ 3. Biegły może zostać wezwany przez sędziego, by udzielił dalszych wyjaśnień, które wydają się konieczne.

Kan. 1579 - § 1. Sędzia powinien uważnie rozważyć nie tylko wnioski biegłych, chociażby zgodne, lecz także pozostałe okoliczności sprawy.

§ 2. Kiedy podaje uzasadnienie decyzji, powinien zaznaczyć, jakie argumenty skłoniły go do przyjęcia lub odrzucenia wniosków biegłych.

Kan. 1580 - Biegłym należy zapłacić wydatki i honoraria, które winny być określone przez sędziego, według dobra i słuszności, z zachowaniem prawa partykularnego.

Kan. 1581 - § 1. Strony mogą wyznaczyć prywatnych biegłych, którzy muszą być zatwierdzeni przez sędziego.

§ 2. Mogą oni, jeśli sędzia zezwoli, przejrzeć akta sprawy w razie potrzeby, być obecni przy wykonywaniu ekspertyzy; zawsze zaś mogą przedstawić własną relację.

Rozdział V
WIZJA LOKALNA I OGLĘDZINY SĄDOWE

Kan. 1582 - Jeśli sędzia uzna, że dla wyjaśnienia sprawy jest pożyteczne udać się do jakiegoś miejsca lub obejrzeć jakąś rzecz, ustala to dekretem, w którym, po wysłuchaniu stron, ogólnie opisuje to, co ma mu być dane do dyspozycji w czasie wizji.

Kan. 1583 - Należy sporządzić dokument dokonanych oględzin.

Rozdział VI DOMNIEMANIA

Kan. 1584 - Domniemanie jest to prawdopodobne przypuszczenie o rzeczy niepewnej; jedno jest prawne, gdy ustanowione zostało samą ustawą, drugie sędziowskie, gdy je wysuwa sędzia.

Kan. 1585 - Kto ma za sobą domniemanie prawne, jest zwolniony z obowiązku dowodzenia, który przechodzi na stronę przeciwną.

Kan. 1586 - Domniemań, które nie są ustanowione prawem, sędzia nie powinien wysuwać, chyba że na podstawie faktu pewnego i określonego, pozostającego w bezpośrednim związku z tym, o co toczy się spór.

Tytuł V
SPRAWY WPADKOWE

Kan. 1587 - Sprawa wpadkowa ma miejsce, ilekroć po rozpoczęciu procesu przez wezwanie, zostaje przedstawiona kwestia, która chociaż nie jest wyraźnie zawarta w skardze powodowej wprowadzającej spór, niemniej tak należy do sprawy, że najczęściej musi być rozstrzygnięta przed sprawą główną.

Kan. 1588 - Sprawę wpadkową przedstawia się wobec sędziego właściwego do rozstrzygnięcia sprawy głównej, na piśmie lub ustnie, ze wskazaniem związku, jaki zachodzi między nią a sprawą główną.

Kan. 1589 - § 1. Sędzia, po przyjęciu prośby i po wysłuchaniu stron, powinien jak najszybciej rozstrzygnąć, czy przedstawiona sprawa wpadkowa wydaje się mieć podstawę i związek ze sprawą główną, czy też powinna być na wstępie odrzucona; a jeśli ją dopuszcza, czy jest tak ważna, że powinna być rozstrzygnięta wyrokiem przedstanowczym czy dekretem.

§ 2. Jeśli uzna, że sprawa wpadkowa nie musi być rozstrzygnięta przed wyrokiem ostatecznym, winien zadecydować, czy należy ją uwzględnić, gdy będzie rozstrzygana sprawa główna.

Kan. 1590 - § 1. Jeśli sprawa wpadkowa winna być rozstrzygnięta wyrokiem, należy zachować przepisy ustnego procesu spornego, chyba że sędzia, biorąc pod uwagę ważność sprawy, sądzi inaczej.

§ 2. Jeżeli natomiast powinna być rozstrzygnięta dekretem, trybunał może sprawę zlecić audytorowi lub przewodniczącemu.

Kan. 1591 - Zanim zostanie zakończona sprawa główna, sędzia lub trybunał może uchylić albo poprawić dekret lub wyrok przedstanowczy, dla słusznej przyczyny, czy to na prośbę strony czy z urzędu, po wysłuchaniu stron.

Rozdział I NIESTAWIENNICTWO STRON

Kan. 1592 - § 1. Jeśli strona pozwana nie stawi się na wezwanie ani nie przedstawi wystarczającego usprawiedliwienia nieobecności albo nie odpowie zgodnie z przepisem kan. 1507, § 1, sędzia winien orzec jej nieobecność w sądzie oraz zarządzić, by sprawa, przy zachowaniu tego, co należy zachować, była prowadzona aż do wydania ostatecznego wyroku i do jego wykonania.

§ 2 Zanim zostanie wydany dekret, o którym w § 1, należy stwierdzić, w razie potrzeby nawet przez nowe jeśli to konieczne, że wezwanie dokonane zgodnie z przepisami prawa, dotarło w użytecznym czasie do strony pozwanej.

Kan. 1593 - § 1. Jeśli strona pozwana stawi się później w sądzie albo nadeśle odpowiedź przed rozstrzygnięciem sprawy, może przedstawić wnioski i dowody, z zachowaniem przepisu kan. 1600; sędzia powinien się strzec, by to celowo nie przeciągało sprawy w długą i niekonieczną zwłokę.

§ 2. Jeśliby nawet nie stawiła się albo nie dała odpowiedzi przed rozstrzygnięciem sprawy, może korzystać z środków prawnych przeciw wyrokowi; jeśliby udowodniła, że zatrzymała ją zgodna z prawem przeszkoda, której bez własnej winy nie mogła przedtem wykazać, może wnieść skargę o nieważność wyroku.

Kan. 1594 - Jeśli powód, w dniu i godzinie wyznaczonych na zawiązanie sporu, ani się nie stawi, ani nie przedstawi właściwego usprawiedliwienia:

1 sędzia powinien go ponownie wezwać;

2 jeśli powód nie stawi się na nowe wezwanie, domniemywa się, że zrzekł się instancji według przepisów kan. 1524-1525;

3 jeżeliby potem chciał wziąć udział w procesie, należy zachować kan. 1593.

Kan. 1595 - § 1. Strona nieobecna w sądzie, czy to powód, czy strona pozwana, która nie udowodniła słusznej przeszkody, obowiązana jest pokryć zarówno wydatki sądowe, dokonane z powodu jej nieobecności, jak i w razie potrzeby, wypłacić odszkodowanie drugiej stronie.

§ 2. Jeżeli tak powód, jak strona pozwana były nieobecne w sądzie, obowiązane są solidarnie do zapłacenia kosztów procesu.

Rozdział II
UDZIAŁ TRZECIEJ OSOBY W SPRAWIE

Kan. 1596 - § 1. Ten, kto jest zainteresowany, może być dopuszczony do udziału w sprawie, w każdej instancji sporu, czy to jako strona, która broni własnego prawa, czy też dodatkowo, aby wspomagać kogoś z procesujących się.

§ 2. By jednak mógł być dopuszczony, powinien przed zamknięciem postępowania dowodowego przedłożyć sędziemu skargę powodową, w której krótko uzasadnia swoje prawo do interwencji.

§ 3. Kto interweniuje w sporze, winien być dopuszczony do udziału w tym stadium sprawy, w jakim się ona znajduje, z wyznaczonym krótkim terminem zawitym dla przedłożenia swoich dowodów, jeżeli sprawa doszła do stadium dowodowego.

Kan. 1597 - Sędzia, po wysłuchaniu stron, winien wezwać przed sąd osobę trzecią, której interwencja wydaje się konieczna.

Tytuł VI
OGŁOSZENIE AKT, ZAMKNIĘCIE POSTĘPOWANIA DOWODOWEGO, DYSKUSJA SPRAWY

Kan. 1598 - § 1. Po zebraniu dowodów, sędzia, pod sankcją nieważności, musi dekretem zezwolić stronom i ich adwokatom, aby w kancelarii trybunału przejrzeli akta, które nie są im jeszcze znane; co więcej, również adwokatom, którzy o to proszą, można dać odpis akt; w sprawach jednak dotyczących dobra publicznego, sędzia, dla uniknięcia bardzo poważnych niebezpieczeństw może zadecydować, że jakiegoś aktu nie należy nikomu ujawniać, z tym zastrzeżeniem, że prawo obrony zostanie zawsze nienaruszone.

§ 2. Celem uzupełnienia, strony mogą zgłosić sędziemu inne dowody; po ich zebraniu, jeżeli sędzia uzna to za konieczne, ponownie może mieć miejsce dekret, o którym w § 1.

Kan. 1599 - § 1. Po wypełnieniu wszystkiego, co należy do zebrania dowodów, następuje zamknięcie postępowania dowodowego.

§ 2. To zamknięcie następuje, ilekroć albo strony oświadczą, że nie mają nic więcej do zgłoszenia, albo gdy upłynął czas użyteczny, wyznaczony przez sędziego dla przedłożenia dowodów, albo jeśli sędzia orzeknie, że uważa sprawę za wystarczająco wyjaśnioną.

§ 3. O zamknięciu postępowania dowodowego w sprawie, jakimkolwiek sposobem ono nastąpiło, sędzia wydaje dekret.

Kan. 1600 - § 1. Po zamknięciu postępowania dowodowego, sędzia może jeszcze raz wezwać tych samych lub innych świadków albo dopuścić inne dowody, o które przedtem nie proszono, tylko:

1 w sprawach, w których chodzi tylko o prywatne dobro stron, jeżeli wszystkie strony wyrażają zgodę;

2 w pozostałych sprawach, po wysłuchaniu stron, jeżeli istnieje poważna przyczyna, a wszelkie niebezpieczeństwo podstępu i potajemnego podjudzania zostanie usunięte;

3 we wszystkich sprawach, ilekroć jest prawdopodobne, że bez dopuszczenia nowego dowodu zostanie wydany niesprawiedliwy wyrok, z powodu racji, o których w kan. 1645, § 2, nn. 1-3.

§ 2. Może natomiast sędzia nakazać lub dopuścić przedstawienie dokumentu, który ewentualnie przedtem bez winy osoby zainteresowanej nie mógł być przedstawiony.

§ 3. Nowe dowody należy opublikować, z zachowaniem kan. 1598, § 1.

Kan. 1601 - Po zamknięciu postępowania dowodowego sędzia powinien wyznaczyć odpowiedni okres czasu na przedstawienie obron lub uwag.

Kan. 1602 - § 1. Obrony i uwagi winny być na piśmie, chyba że sędzia, za zgodą stron, uzna za wystarczającą ustną dyskusję wobec zasiadającego trybunału.

§ 2. Jeżeli obrony wraz z ważniejszymi dokumentami mają być wydane drukiem, wymagana jest uprzednia zgoda sędziego, z zachowaniem obowiązku tajemnicy, jeżeli jakaś istnieje.

§ 3. Co do obszerności pism obrończych, liczby egzemplarzy, i tym podobnych szczegółów, należy zachować zarządzenie trybunału.

Kan. 1603 - § 1. Po wzajemnym przekazaniu sobie pism obrończych i uwag, każdej ze stron wolno przedłożyć odpowiedzi, w ciągu krótkiego czasu wyznaczonego przez sędziego.

§ 2. Prawo to przysługuje stronom tylko jeden raz, chyba że sędzia, z poważnej przyczyny, uzna, iż należy je przyznać ponownie; wtedy zaś zezwolenie udzielone jednej stronie, należy uznać za dane i drugiej.

§ 3. Rzecznik sprawiedliwości i obrońca węzła mają prawo ponownej repliki na odpowiedzi stron.

Kan. 1604 - § 1. Całkowicie zabrania się stronom, adwokatom lub także innym, przekazywać sędziemu informacje, które pozostają poza aktami sprawy.

§ 2. Jeśli dyskusja sprawy została dokonana na piśmie, sędzia może zarządzić, by odbyła się umiarkowana dyskusja ustna wobec zasiadającego trybunału, dla wyjaśnienia niektórych kwestii.

Kan. 1605 - Przy ustnej dyskusji, o której w kan. 1602, § 1 i 1604, § 2, powinien być obecny notariusz, by, jeżeli sędzia nakaże lub strona zażąda a sędzia się zgodzi, mógł spisać od razu to, o czym dyskutowano, i wnioski.

Kan. 1606 - Jeśli strony zaniedbały przygotowanie obrony w wyznaczonym użytecznym czasie albo zdają się na wiedzę i sumienie sędziego, sędzia, jeśli z akt i dowodów uzna sprawę za całkowicie wyjaśnioną, może natychmiast ogłosić wyrok, po zażądaniu jednak uwag rzeźnika sprawiedliwości i obrońcy węzła, jeżeli występują w sprawie.

Tytuł VII
ORZECZENIA SĘDZIEGO

Kan. 1607 - Sprawa rozpatrzona na drodze sądowej, jeżeli jest sprawą główną, rozstrzygana jest przez sędziego wyrokiem ostatecznym, jeżeli jest wpadkową, wyrokiem przedstanowczym, z zachowaniem przepisu kan. 1589, § 1.

Kan. 1608 - § 1. Do wydania jakiegokolwiek wyroku wymaga się u sędziego wewnętrznej moralnej pewności co do sprawy, która ma być rozstrzygnięta wyrokiem.

§ 2. Tę pewność sędzia winien czerpać z faktów i dowodów.

§ 3. Dowody zaś sędzia powinien oceniać w swoim sumieniu, z zachowaniem przepisów ustawy o skuteczności niektórych dowodów.

§ 4. Sędzia, który nie może osiągnąć takiej pewności, powinien orzec, że nie udowodniono uprawnienia powoda, a pozwanego uwolnionego odesłać, chyba że chodzi o sprawę cieszącą się przywilejem prawa, w którym to wypadku należy wydać wyrok na jej korzyść.

Kan. 1609 - § 1. W trybunale kolegialnym, przewodniczący kolegium określa dzień i godzinę, w których sędziowie mają się zebrać na naradę, i jeśli jakaś szczególna racja nie doradza inaczej, zebranie powinno się odbyć w samej siedzibie trybunału.

§ 2. W wyznaczonym na zebraniu dniu, poszczególni sędziowie przynoszą swoje pisemne wnioski co do meritum sprawy i uzasadnienia zarówno prawne, jak i faktyczne, na podstawie których doszli do swoich wniosków; wnioski te dołącza się do akt sprawy, zachowując je w tajemnicy.

§ 3. Po wezwaniu Imienia Bożego, przedstawieniu w kolejności wniosków każdego według pierwszeństwa, tak jednak by zaczynał ponens sprawy, czyli relator, ma miejsce dyskusja pod kierunkiem przewodniczącego trybunału, przede wszystkim po to, by ustalić, co należy postanowić w rozstrzygającej części wyroku.

§ 4. W dyskusji zaś każdemu sędziemu wolno odstąpić od swego pierwotnego wniosku. Sędzia jednak, który nie chciał się dołączyć do decyzji innych, może wymagać, by w razie apelacji jego wnioski zostały przesłane do wyższego trybunału.

§ 5. Jeżeliby sędziowie w pierwszej dyskusji nie chcieli lub nie mogli ustalić wyroku decyzja może być odłożona do nowego zebrania, nie dłużej jednak niż tydzień, chyba że według przepisu kan. 1600 należałoby uzupełnić instrukcję sprawy.

Kan. 1610 - § 1. Jeżeli sędzia jest jednoosobowy, sam sporządza wyrok.

§ 2. W trybunale kolegialnym ponens, czyli relator, ma obowiązek sporządzenia wyroku, czerpiąc uzasadnienie z tego, co poszczególni sędziowie przedstawili w dyskusji, chyba że przez większość sędziów zostały wskazane uzasadnienia, którym należy dać pierwszeństwo; następnie wyrok musi być przedstawiony każdemu z sędziów do zatwierdzenia.

§ 3. Wyrok powinien być wydany nie później niż w ciągu miesiąca od dnia, gdy sprawa została rozstrzygnięta, chyba że w trybunale kolegialnym sędziowie dla ważnej przyczyny wyznaczyli dłuższy okres czasu.

Kan. 1611 - Wyrok powinien:

1 rozstrzygać spór toczący się przed trybunałem, dając właściwą odpowiedź na poszczególne wątpliwości;

2 określać, jakie są obowiązki stron wynikające z procesu i w jaki sposób należy je wypełnić;

3 przedstawić racje, czyli uzasadnienia, zarówno prawne, jak i faktyczne, na których opiera się rozstrzygająca część wyroku;

4 ustalić koszta procesu.

Kan. 1612 - § 1. Wyrok, po wezwaniu Imienia Bożego, musi wyszczególnić z zachowaniem porządku, jaki był sędzia lub trybunał; kto był powodem, stroną pozwaną, pełnomocnikiem, z poprawnym wskazaniem nazwisk i stałego zamieszkania, kto był rzecznikiem sprawiedliwości i obrońcą węzła, jeśli występowali w sprawie.

§ 2. Następnie powinien krótko przedstawić opis faktów z wnioskami stron i sformułowanymi wątpliwościami.

§ 3. Następuje potem rozstrzygająca część wyroku, poprzedzona motywami, na których się opiera.

§ 4. Kończy się wskazaniem dnia i miejsca, w którym został wydany wyrok, z podpisem sędziego lub, jeżeli chodzi o trybunał kolegialny, wszystkich sędziów i notariusza.

Kan. 1613 - Podane wyżej zasady, dotyczące ostatecznego wyroku, należy dostosować także do wyroku przedstanowczego.

Kan. 1614 - Wyrok powinien być jak najszybciej ogłoszony, ze wskazaniem środków, przy pomocy których można go podważyć; nie posiada on żadnej mocy prawnej przed ogłoszeniem, chociażby część rozstrzygająca została, za zezwoleniem sędziego, podana do wiadomości stron.

Kan. 1615 - Ogłoszenie, czyli zawiadomienie o wyroku, może być dokonane albo przez wręczenie stronom lub ich pełnomocnikom egzemplarza wyroku, albo przez przesłanie im tegoż egzemplarza, według przepisów kan. 1509.

Kan. 1616 - § 1. Jeżeli w tekst wyroku albo wkradł się błąd w rozliczeniach, albo popełniono błąd materialny przy przepisywaniu części rozstrzygającej, albo w przytaczaniu faktów lub żądań stron, albo pominięto to, czego wymaga kan. 1612, § 4, wyrok powinien być poprawiony lub uzupełniony przez sam trybunał, który go wydał, bądź na żądanie strony, bądź z urzędu, zawsze jednak po wysłuchaniu stron i dekretem umieszczonym na końcu wyroku.

§ 2. Jeśli któraś ze stron wyraża sprzeciw, sprawa wpadkowa winna być rozstrzygnięta dekretem.

Kan. 1617 - Pozostałe orzeczenia sędziego, poza wyrokiem, to dekrety, które jeśli nie mają charakteru zwykłego zarządzenia, nie mają mocy, jeżeli przynajmniej sumarycznie nie przytaczają motywów lub nie odsyłają do motywów podanych w innym akcie.

Kan. 1618 - Wyrok przedstanowczy lub dekret posiadają moc ostatecznego wyroku, jeśli uniemożliwiają proces albo samemu procesowi lub jakiemuś jego stopniowi kładą kres, przynajmniej w stosunku do jednej ze stron w sprawie.

Tytuł VIII ZASKARŻENIE WYROKU

Rozdział I
SKARGA O NIEWAŻNOŚĆ WYROKU

Kan. 1619 - Zachowując kan. 1622 i 1623, nieważność aktów ustanowiona prawem pozytywnym, która, chociaż była znana stronie wnoszącej skargę o nieważność wyroku, nie została zgłoszona sędziemu przed wyrokiem, jest przez sam wyrok sanowania, ilekroć chodzi o sprawę dotyczącą dobra osób prywatnych.

Kan. 1620 - Wyrok jest dotknięty wadą nieważności nieusuwalnej, jeżeli:

1 został wydany przez sędziego bezwzględnie niewłaściwego;

2 został wydany przez tego, kto nie posiada władzy sądzenia w trybunale, w którym sprawa została rozstrzygnięta;

3 sędzia wydał wyrok pod wpływem przemocy lub ciężkiej bojaźni;

4 proces był przeprowadzony bez skargi sądowej o której w kan. 1501, albo nie był wszczęty przeciwko jakiejś stronie pozwanej;

5 był wydany dla stron, z których przynajmniej jedna nie miała prawa występowania w sądzie;

6 ktoś działał w imieniu drugiego, bez zlecenia zgodnego z przepisami prawa; 7 jednej albo drugiej stronie odmówiono prawa do obrony;
8 spór nawet częściowo nie został rozstrzygnięty.

Kan. 1621 - Skarga o nieważność, o której w kan. 1620, może być zgłaszana w formie zarzutu zawsze, natomiast w formie skargi - wobec sędziego, który wydał wyrok - w ciągu dziesięciu lat od dnia ogłoszenia wyroku.

Kan. 1622 - Wyrok jest dotknięty wadą nieważności usuwalnej tylko wtedy, jeżeli:

1 został wydany przez liczbę sędziów niezgodną z ustawą, wbrew przepisowi kan. 1425, § 1;

2 nie zawiera motywów, czyli racji decyzji;

3 brak przepisanych prawem podpisów;

4 nie podaje wskazania roku, miesiąca, dnia i miejsca, w którym został wydany;

5 opiera się na nieważnym akcie sądowym, którego nieważność nie została sanowana według przepisów kan. 1619;

6 został wydany przeciwko stronie nieobecnej zgodnie z przepisami prawa, według kan. 1593, § 2.

Kan. 1623 - Skarga o nieważność w wypadkach, o których w kan. 1622, może być przedstawiona w ciągu trzech miesięcy od wiadomości o ogłoszeniu wyroku.

Kan. 1624 - Skargę o nieważność wyroku rozpatruje ten sam sędzia, który wydał wyrok; jeśli jednak strona obawia się, że sędzia, który wydał wyrok zaskarżony z powodu nieważności, będzie uprzedzony i dlatego uważa go za podejrzanego, może wymagać, by w jego miejsce dano innego sędziego, według przepisu kan. 1450.

Kan. 1625 - Skarga o nieważność może być wniesiona razem z apelacją, w terminie ustalonym na apelację.

Kan. 1626 - § 1. Skargę o nieważność mogą wnieść nie tylko strony, które się czują pokrzywdzone, lecz także rzecznik sprawiedliwości lub obrońca węzła, ilekroć mają prawo do interwencji.

§ 2. Sam sędzia może z urzędu odwołać lub poprawić wydany przez siebie wyrok w terminie ustalonym do działania w kan. 1623, chyba że w międzyczasie zgłoszono apelację razem ze skargą o nieważność albo nastąpiła sanacja nieważności przez upływ czasu, o którym w kan. 1623.

Kan. 1627 - Sprawy o nieważność mogą być załatwione według przepisów odnoszących się do ustnego procesu spornego.

Rozdział II APELACJA

Kan. 1628 - Strona, która się czuje pokrzywdzona jakimś wyrokiem, a także rzecznik sprawiedliwości i obrońca węzła w sprawach, w których wymagana jest ich obecność, mają prawo apelować od wyroku do wyższego sędziego, z zachowaniem przepisu kan. 1629.

Kan. 1629 - Nie ma miejsca na apelację:

1 od wyroku samego Papieża lub Sygnatury Apostolskiej;

2 od wyroku dotkniętego wadą nieważności, chyba że jest złączona ze skargą o nieważność według przepisu kan. 1625;

3 od wyroku, który przeszedł w stan rzeczy osądzonej;

4 od dekretu sędziego lub wyroku przedstanowczego, które nie mają mocy ostatecznego wyroku, chyba że jest złączona z apelacją od ostatecznego wyroku;

5 od wyroku lub dekretu w sprawie, w stosunku do której prawo zastrzega, że rzecz powinna być jak najszybciej rozstrzygnięta.

Kan. 1630 - § 1. Apelację należy zgłosić sędziemu, który wydał wyrok, w zawitym terminie piętnastu dni użytecznych od wiadomości o ogłoszeniu wyroku.

§ 2. Jeśli jest ustna, notariusz winien ją zredagować na piśmie wobec samego apelującego.

Kan. 1631 - Jeżeli powstaje kwestia co do prawa apelacji, winien ją rozpatrzyć jak najszybciej trybunał apelacyjny, według przepisów ustnego procesu spornego.

Kan. 1632 - § 1. Jeśli w apelacji nie wskazano, do jakiego trybunału została ona skierowana, domniemywa się, że dokonano jej do trybunału, o którym w kan. 1438 i 1439.

§ 2. Jeśli druga strona odwołała się do innego trybunału apelacyjnego, sprawę rozpatruje trybunał, który jest wyższego stopnia, z zachowaniem kan. 1415.

Kan. 1633 - Apelację należy poprzeć u sędziego, do którego jest kierowana, w ciągu miesiąca od jej zgłoszenia, chyba że sędzia, od którego się apeluje, udzielił stronie dłuższego terminu do jej poparcia.

Kan. 1634 - § 1. Do poparcia apelacji wymaga się i wystarczy, aby strona prosiła sędziego wyższego o zmianę zaskarżonego wyroku, dołączając odpis tego wyroku i podając racje apelacji.

§ 2. Jeżeli strona nie może uzyskać w czasie użytecznym zaskarżonego wyroku, od trybunału, który go wydał, nie biegną w międzyczasie terminy, a strona powinna zawiadomić o przeszkodzie sędziego apelacyjnego. Zobowiąże on nakazem sędziego, który wydał wyrok, do wypełnienia jak najszybciej swego obowiązku.

§ 3. W międzyczasie sędzia, który wydał wyrok, powinien przesłać akta, według przepisów kan. 1474, do sędziego apelacyjnego.

Kan. 1635 - Po bezużytecznym upływie apelacyjnych terminów zawitych, czy wobec sędziego, który wydał wyrok, czy wobec sędziego apelacyjnego, apelację uważa się za zaniechaną.

Kan. 1636 - § 1. Apelujący może się zrzec apelacji wraz ze skutkami, o których w kan. 1525.

§ 2. Jeżeli apelację wnosi obrońca węzła lub rzecznik sprawiedliwości, zrzeczenie się apelacji może nastąpić - chyba że ustawa zastrzega inaczej - ze strony obrońcy węzła lub rzecznika sprawiedliwości trybunału apelacyjnego.

Kan. 1637 - § 1. Apelacja złożona przez powoda służy również pozwanemu i na odwrót.

§ 2. Jeżeli jest kilku pozwanych lub powodów, a wyrok jest zaskarżony tylko przez jednego albo przeciw jednemu z nich, uważa się, że zaskarżenie wyroku jest dokonywane przez wszystkich i przeciw wszystkim, ilekroć rzecz, której się żąda jest niepodzielna albo obowiązek solidarny.

§ 3. Jeżeli apelacja została wniesiona przez jedną ze stron tylko co do pewnej części wyroku, strona przeciwna nawet po upływie apelacyjnych terminów zawitych, może wpadkowo apelować w stosunku do innych, w zawitym terminie piętnastu dni od dnia, w którym została zawiadomiona o głównej apelacji.

§ 4. Jeżeli nie stwierdza się czegoś innego, należy domniemywać, że apelacja została wniesiona przeciwko wszystkim częściom wyroku.

Kan. 1638 - Apelacja zawiesza wykonanie wyroku.

Kan. 1639 - § 1. Zachowując przepis kan. 1683, na stopniu apelacyjnym nie można dopuścić nowego tytułu roszczenia, nawet w formie użytecznej kumulacji; dlatego też zawiązanie sporu może odnosić się tylko do tego, czy poprzedni wyrok, czy to w całości czy częściowo, zatwierdzić lub odrzucić.

§ 2. Nowe zaś dowody dopuszczalne są tylko według przepisu kan. 1600.

Kan 1640 - Na stopniu apelacyjnym należy postępować w ten sam sposób jak w pierwszej instancji, zachowując odpowiednie proporcje, lecz zaraz po zawiązaniu sporu, według przepisu kan. 1513, § 1 i 1639, § 1 należy przystąpić do dyskusji sprawy i do wyroku, chyba że ewentualnie należałoby uzupełnić dowody.

Tytuł IX
STAN RZECZY OSĄDZONEJ I PRZYWRÓCENIE DO STANU POPRZEDNIEGO

Rozdział I
STAN RZECZY OSĄDZONEJ

Kan. 1641 - Zachowując przepis kan. 1643, rzecz osądzona ma miejsce:

1 jeśli zapadły dwa zgodne wyroki między tymi samymi stronami, co do tego samego żądania i z tego samego tytułu roszczenia

2 jeśli apelacja przeciwko wyrokowi nie została wniesiona w użytecznym czasie;

3 jeśli na stopniu apelacyjnym nastąpiło umorzenie instancji lub zrzeczenie się;

4 jeśli został wydany wyrok ostateczny, od którego nie przysługuje apelacja, według przepisu kan. 1629.

Kan. 1642 - § 1. Rzecz osądzona cieszy się prawomocnością i nie może być bezpośrednio podważana, chyba że zgodnie z przepisem kan. 1645, § 1.

§ 2. Tworzy ona prawo między stronami i uprawnia do skargi rzeczy osądzonej oraz do zarzutu rzeczy osądzonej, którą sędzia może orzec także z urzędu, by przeszkodzić nowemu wprowadzeniu tej samej sprawy.

Kan. 1643 - Nigdy nie przechodzą w stan rzeczy osądzonej sprawy dotyczące stanu osób, nie wykluczając spraw o separację małżonków.

Kan. 1644 - § 1. Jeżeli w sprawie dotyczącej stanu osób zostały wydane dwa zgodne wyroki, w każdym czasie można się odwołać do trybunału apelacyjnego, przedstawiając w zawitym terminie trzydziestu dni od wniesienia zaskarżenia nowe i poważne dowody lub argumenty. Trybunał zaś apelacyjny, w ciągu miesiąca od przedstawienia nowych dowodów i argumentów, ma ustalić dekretem, czy nowe wniesienie sprawy należy dopuścić czy nie.

§ 2. Odwołanie się do nowego trybunału, aby otrzymać nowe wniesienie sprawy, nie zawiesza wykonania wyroku, chyba że albo ustawa zastrzega inaczej, albo trybunał apelacyjny, według przepisu kan. 1650, § 3, nakaże zawieszenie.

Rozdział II
PRZYWRÓCENIE DO STANU POPRZEDNIEGO

Kan. 1645 - § 1. Przeciwko wyrokowi, który przeszedł w stan rzeczy osądzonej, jeżeli o jego niesprawiedliwości wyraźnie wiadomo, przysługuje prośba o przywrócenie do stanu poprzedniego.

§ 2. Nie należy sądzić, że wiadomo o wyraźnej niesprawiedliwości wyroku, chyba że:

1 wyrok opiera się w taki sposób na dowodach, które później okazały się fałszywe, że bez tych dowodów część rozstrzygająca wyroku jest nie do utrzymania;

2 zostały później odkryte dokumenty, które stwierdzają bez wątpliwości nowe fakty, domagające się przeciwnej decyzji;

3 wyrok został wydany na skutek podstępu jednej strony, na szkodę drugiej;

4 zaniedbany został w sposób oczywisty przepis ustawy, dotyczący nie samej tylko procedury;

5 wyrok przeciwny jest poprzedniej decyzji, która przeszła w stan rzeczy osądzonej.

Kan. 1646 - § 1. O przywrócenie do stanu poprzedniego z powodu motywów, o których w kan. 1645, § 2, nn. 1-3, należy prosić sędziego, który wydał wyrok, w ciągu trzech miesięcy, licząc od dnia poznania tychże motywów.

§ 2. 0 przywrócenie do stanu poprzedniego z powodu motywów, o których w kan. 1645, § 2, nn. 4-5, należy prosić trybunał apelacyjny w ciągu trzech miesięcy od otrzymania wiadomości o ogłoszeniu wyroku; ale jeżeli w wypadku, o którym w kan. 1645, § 2, n. 5, wiadomość o poprzedniej decyzji później dotarła, czas upływa od tej wiadomości.

§ 3. Terminy, o których wyżej, nie biegną, jak długo pokrzywdzony jest małoletni.

Kan. 1647 - § 1. Prośba o przywrócenie do stanu poprzedniego zawiesza nie rozpoczęte jeszcze wykonanie wyroku.

§ 2. Jeżeli jednak na podstawie prawdopodobnych poszlak istniało podejrzenie, że prośbę złożono celem spowodowania zwłoki w wykonaniu wyroku, sędzia może zarządzić, by wyrok został wykonany, po przyznaniu jednak proszącemu o przywrócenie odpowiedniej kaucji, by - jeśli otrzyma przywrócenie do stanu poprzedniego - nie był poszkodowany.

Kan. 1648 - Po przyznaniu przywrócenia do stanu poprzedniego, sędzia powinien orzec o meritum sprawy.

Tytuł X
KOSZTA SĄDOWE I BEZPŁATNA POMOC

Kan. 1649 - § 1. Biskup, do którego należy prawo kierowania trybunałem, powinien ustanowić przepisy dotyczące:

1 zasądzenia stron na zapłacenie lub zwrot kosztów sądowych;

2 wynagrodzenia pełnomocników, adwokatów, biegłych i tłumaczy, a także zawrotu kosztów świadkom;

3 przyznawania bezpłatnej pomocy lub obniżki kosztów;

4 odszkodowania, jakie winien wypłacić ten, kto nie tylko przegrał w sądzie, lecz lekkomyślnie wszczął spór;

5 depozytu pieniężnego lub kaucji, którą należy złożyć w związku z wydatkami, które trzeba będzie pokryć, i szkodami do wynagrodzenia.

§ 2. Od orzeczenia w sprawie kosztów, wypłacenia honorariów i szkód nie przysługuje oddzielna apelacja, ale strona może się odwołać w ciągu piętnastu dni do tego samego sędziego, który może zmienić ustaloną kwotę.

Tytuł XI
WYKONANIE WYROKU

Kan. 1650 - § 1. Wyrok, który przeszedł w stan rzeczy osądzonej, może być przekazany do wykonania, z zachowaniem przepisu kan. 1647.

§ 2. Sędzia, który wydał wyrok, w wypadku złożenia apelacji, także sędzia apelacyjny, mogą z urzędu lub na prośbę stron, nakazać tymczasowe wykonanie wyroku, który jeszcze nie przeszedł w stan rzeczy osądzonej, po złożeniu, w razie potrzeby, odpowiednich kaucji, jeżeli chodzi o wypłaty, czyli świadczenia, przeznaczone na konieczne utrzymanie lub nagli inna słuszna przyczyna.

§ 3. Jeśli jednak wyrok, o którym w § 2, jest zaskarżony, sędzia, zobowiązany do rozpoznania zaskarżenia, widząc, że prawdopodobnie jest ono uzasadnione i że z wykonania wyroku może powstać szkoda nie do naprawienia, może albo zawiesić samo wykonanie wyroku, albo zabezpieczyć je kaucją.

Kan. 1651 - Nie może mieć miejsca wykonanie wyroku, zanim nie będzie sędziowskiego dekretu wykonawczego, który zarządza, że wyrok powinien być przekazany do wykonania; dekret ten, w zależności od natury spraw, albo włącza się do treści samego wyroku, albo wydaje osobno.

Kan. 1652 - Jeżeli wykonanie wyroku wymaga uprzedniego rozliczenia rachunkowego, ma miejsce sprawa wpadkowa, którą powinien rozstrzygnąć ten sędzia, który wydał wyrok mający być przekazany do wykonania.

Kan. 1653 - § 1. Jeśli ustawa partykularna inaczej nie stanowi, wykonanie wyroku powinien nakazać osobiście albo przez kogoś innego biskup diecezji, w której zapadł wyrok pierwszego stopnia.

§ 2. Jeśliby on nie chciał lub zaniedbał, na żądanie zainteresowanej strony albo także z urzędu wykonanie należy do władzy, której zgodnie z postanowieniem kan. 1439, § 3, podlega trybunał apelacyjny.

§ 3. Wykonanie wyroku między zakonnikami należy do przełożonego, który wydał wyrok przekazywany do wykonania lub delegował sędziego.

Kan. 1654 - § 1. Wykonawca, chyba że w samej treści wyroku zostało coś pozostawione jego uznaniu, sam powinien wykonać wyrok, zgodnie z oczywistym sensem jego słów.

§ 2. Wolno mu rozpatrywać zarzuty dotyczące sposobu i mocy wykonania, nie zaś meritum sprawy; jeżeliby jednak skądinąd miał pewność, że wyrok jest nieważny lub wyraźnie niesprawiedliwy według przepisu kanonów 1620, 1622, 1645, powinien wstrzymać się od wykonania i sprawę przesłać do trybunału, który wydał wyrok, powiadamiając o tym strony.

Kan. 1655 - § 1. Co dotyczy skarg rzeczowych, ilekroć jakaś rzecz została przysądzona powodowi, zaraz gdy ma miejsce stan rzeczy osądzonej, należy ją powodowi oddać.

§ 2. W tym zaś, co dotyczy skarg osobowych, to, gdy pozwany został skazany na oddanie rzeczy ruchomej lub na zapłacenie pieniędzy, lub żeby coś oddał albo uczynił, sędzia w samej treści wyroku albo wykonawca według swego uznania i roztropności, powinien określić termin wykonania zobowiązania, który jednak nie powinien być skrócony poniżej piętnastu dni ani nie powinien przekraczać sześciu miesięcy.

Sekcja II
USTNY PROCES SPORNY

Kan. 1656 - § 1. Ustnym procesem spornym, o którym w tej sekcji, mogą być załatwione wszystkie sprawy nie wykluczone przez prawo, chyba że strona prosi o zastosowanie zwyczajnego procesu spornego.

§ 2. Jeżeli proces ustny zastosowano poza wypadkami dopuszczonymi przez prawo, akta sądowe są nieważne.

Kan. 1657 - Ustny proces sporny dokonuje się na pierwszym stopniu wobec sędziego jednoosobowego, według przepisu kan. 1424.

Kan. 1658 - § 1. Skarga powodowa, którą rozpoczyna się spór, oprócz tego, co wyliczono w kan. 1504, powinna:

1 przedstawić krótko, całościowo i jasno fakty, na których opierają się żądania powoda;

2 tak wskazać dowody, przy pomocy których powód zamierza potwierdzić fakty, a których nie może równocześnie dostarczyć, aby zaraz mogły być zebrane przez sędziego.

§ 2. Do skargi powodowej należy dołączyć, przynajmniej w autentycznym odpisie, dokumenty, na których opiera się prośba.

Kan. 1659 - § 1. Jeśli próba pogodzenia, według przepisu kan. 1446, § 2, okaże się bezskuteczna, sędzia - jeżeli uważa, że skarga posiada jakąś podstawę - powinien w ciągu trzech dni nakazać dekretem dołączonym do samej skargi powodowej, aby odpis prośby był podany do wiadomości stronie pozwanej, po daniu jej możliwości nadesłania, w ciągu piętnastu dni, pisemnej odpowiedzi do kancelarii trybunału.

§ 2. To zawiadomienie ma skutki wezwania sądowego, o którym w kan. 1512.

Kan. 1660 - Jeśli wymagają tego zarzuty strony pozwanej, sędzia powinien wyznaczyć stronie powodowej czas na odpowiedź, tak aby na podstawie przytoczonych przez obydwie strony elementów, on sam miał wyjaśniony przedmiot sporu.

Kan. 1661 - § 1. Po upływie terminów, o których w kanonach 1659 i 1660, sędzia, po zapoznaniu się z aktami, winien sformułować wątpliwości; następnie, załączając dla stron formułę sporu, wezwać wszystkich, którzy powinni być tym zainteresowani, na posiedzenie, które powinno się odbyć nie później niż w ciągu trzydziestu dni.

§ 2. W wezwaniu należy zawiadomić strony, że mogą przynajmniej trzy dni przed posiedzeniem przedłożyć trybunałowi jakieś krótkie pismo, dla poparcia swoich twierdzeń.

Kan.1662 - Podczas posiedzenia rozpatruje się najpierw kwestie, o których w kan. 1459-1464.

Kan. 1663 - § 1. Dowody zbiera się podczas posiedzenia, z zachowaniem przepisu kan. 1418.

§ 2. Strona i adwokat mogą być obecni podczas przesłuchania pozostałych stron, świadków i biegłych.

Kan. 1664 - Odpowiedzi stron, świadków, biegłych, żądania i zarzuty adwokatów powinny być sformułowane na piśmie przez notariusza, lecz sumarycznie i w tym tylko, co należy do istoty sprawy spornej oraz podpisane przez składających je.

Kan. 1665 - Dowody, których nie zgłoszono lub o które nie proszono, w prośbie lub w odpowiedzi, sędzia może dopuścić tylko zgodnie z przepisem kan. 1452; po przesłuchaniu jednak chociażby jednego świadka sędzia może zdecydować o nowych dowodach tylko według przepisu kan. 1600.

Kan. 1666 - Jeśli podczas posiedzenia nie można było zebrać wszystkich dowodów, należy wyznaczyć następne posiedzenie.

Kan. 1667 - Po zebraniu dowodów, na tym samym posiedzeniu odbywa się ustna dyskusja.

Kan. 1668 - § 1. Jeśli z dyskusji nie wyłoni się potrzeba uzupełnienia czegoś w instrukcji sprawy lub istnieje coś innego, co przeszkadza wydać wyrok w sposób właściwy, sędzia zaraz po zakończeniu posiedzenia rozstrzyga na osobności sprawę; rozstrzygająca część wyroku powinna być zaraz odczytana w obecności stron.

§ 2. Trybunał natomiast może - z powodu trudności sprawy lub innej słusznej przyczyny - odłożyć wydanie decyzji aż do pięciu użytecznych dni.

§ 3. Pełny tekst wyroku, zawierający uzasadnienie, powinien być jak najszybciej podany stronom do wiadomości, zazwyczaj nie później niż w ciągu piętnastu dni.

Kan. 1669 - Jeśli trybunał apelacyjny zorientuje się, że na niższym stopniu sądu został zastosowany ustny proces sporny w wypadkach wykluczonych przez prawo, winien orzec nieważność wyroku i odesłać sprawę trybunałowi, który wydał wyrok.

Kan. 1670 - W pozostałych sprawach, które dotyczą sposobu postępowania, należy zachować przepisy kanonów o zwyczajnym procesie spornym. Trybunał jednak może

swoim wyrokiem zawierającym uzasadnienie uchylić przepisy procesowe, które nie są ustanowione do ważności, po to, by - z zachowaniem sprawiedliwości - pomóc w przyspieszeniu procesu.

Część III
NIEKTÓRE PROCESY SPECJALNE

Tytuł I
PROCESY MAŁŻEŃSKIE

Rozdział I
SPRAWY O ORZECZENIE NIEWAŻNOŚCI MAŁŻEŃSTWA

Art. 1
WŁAŚCIWOŚĆ SĄDU

Kan. 167 1 - Sprawy małżeńskie ochrzczonych, na podstawie prawa własnego, należą do sędziego kościelnego.

Kan. 1672 - Sprawy dotyczące czysto cywilnych skutków małżeństwa należą do władzy świeckiej, chyba że prawo partykularne stanowi, że jeżeli te sprawy są traktowane wpadkowo i dodatkowo, mogą być rozpatrywane i rozstrzygane przez sędziego kościelnego.

Kan. 1673 - W sprawach o nieważność małżeństwa, które nie są zarezerwowane Stolicy Apostolskiej, właściwe są:

1 trybunał miejsca, w którym małżeństwo zostało zawarte;

2 trybunał miejsca, w którym strona pozwana ma stałe lub tymczasowe zamieszkanie;

3 trybunał miejsca, w którym strona powodowa ma stałe zamieszkanie, jeżeli obydwie strony przebywają na terytorium tej samej Konferencji Episkopatu, i wikariusz sądowy stałego zamieszkania strony pozwanej, po jej wysłuchaniu, wyraża na to zgodę;

4 trybunał miejsca, na którym faktycznie trzeba będzie zbierać większość dowodów, jeżeli wyrazi na to zgodę wikariusz sądowy stałego zamieszkania strony pozwanej, który wcześniej powinien ją zapytać, czy nie zgłasza czegoś, co należałoby wyłączyć.

Art. 2
PRAWO ZASKARŻANIA MAŁŻEŃSTWA

Kan. 1674 - Do zaskarżenia małżeństwa są zdolni:

1 małżonkowie;

2 rzecznik sprawiedliwości, kiedy nieważność małżeństwa została już rozgłoszona, jeżeli małżeństwo nie może być uważnione lub nie jest to pożyteczne.

Kan. 1675 - § 1. Małżeństwo, które za życia obydwu małżonków nie zostało zaskarżone, po śmierci jednego lub obojga małżonków nie może być zaskarżone, chyba że kwestia dotycząca ważności ma charakter przedprocesowy dla rozwiązania innego sporu, bądź na forum kanonicznym, bądź na forum świeckim.

§ 2. Jeśli zaś współmałżonek umiera podczas trwania sprawy, należy zachować kan. 1518.

Art. 3
URZĄD SĘDZIÓW

Kan. 1676 - Sędzia, zanim przyjmie sprawę i ilekroć dostrzeże nadzieję dobrego wyniku, powinien zastosować środki pastoralne, by małżonkowie, jeżeli to możliwe, zostali doprowadzeni do uważnienia małżeństwa i do wznowienia wspólnego życia małżeńskiego.

Kan. 1677 - § 1. Po przyjęciu skargi powodowej, przewodniczący lub ponens winien przystąpić do zawiadomienia o dekrecie zawierającym wezwanie, według przepisu kan. 1508.

§ 2. Po upływie terminu piętnastu dni od zawiadomienia, przewodniczący lub ponens, chyba że któraś ze stron prosi o sesję celem zawiązania sporu, powinien w ciągu dziesięciu dni swoim dekretem z urzędu sformułować wątpliwość lub wątpliwości i zawiadomić o tym strony.

§ 3. Formuła wątpliwości nie może tylko pytać, czy w danym wypadku stwierdzono nieważność małżeństwa, lecz musi także określić, z jakiego tytułu lub z jakich tytułów zaskarża się ważność małżeństwa.

§ 4. Po dziesięciu dniach od zawiadomienia o dekrecie, jeżeli strony nie mają żadnych zastrzeżeń, przewodniczący lub ponens nowym dekretem zarządza instrukcję sprawy.

Art. 4 DOWODY

Kan. 1678 - § 1. Obrońca węzła, obrońcy stron, a także rzecznik sprawiedliwości, jeżeli występuje w procesie, mają prawo:

1 być obecni podczas przesłuchania stron, świadków i biegłych, z zachowaniem przepisu kan. 1559;

2 przejrzeć akta sądowe, chociażby jeszcze nie były ogłoszone, i zapoznać się z dowodami przedłożonymi przez strony.

§ 2. Strony nie mogą być obecne podczas przesłuchania, o którym w § 1, n. 1.

Kan. 1679 - Jeśli nie ma skądinąd pełnych dowodów, sędzia, dla oceny zeznań stron według przepisu kan. 1536, powinien się posłużyć, jeżeli to możliwe, świadkami co do prawdomówności samych stron, oprócz innych poszlak i wskazówek.

Kan. 1680 - W sprawach dotyczących impotencji lub braku zgody spowodowanej chorobą umysłową, sędzia powinien skorzystać z pomocy jednego lub kilku biegłych, chyba

że z okoliczności wyraźnie wynika, że jest to bezużyteczne; w pozostałych sprawach należy zachować przepis kan. 1574.

Art. 5
WYROK I APELACJA

Kan. 1681 - Ilekroć podczas instrukcji sprawy wyłoni się bardzo prawdopodobna wątpliwość, dotycząca niedopełnienia małżeństwa, trybunał może, zawieszając za zgodą stron sprawę nieważności, uzupełnić instrukcję do dyspensy super rato, a następnie przesłać akta do Stolicy Apostolskiej, wraz z prośbą o dyspensę od jednego lub obydwu małżonków i z wnioskiem trybunału oraz biskupa.

Kan. 1682 - § 1. Wyrok orzekający za pierwszym razem nieważność małżeństwa, wraz z apelacjami, jeśli takie są, i pozostałymi aktami sądowymi, należy przesłać z urzędu do trybunału apelacyjnego, w ciągu dwudziestu dni od ogłoszenia wyroku.

§ 2. Jeżeli wyrok za nieważnością małżeństwa został wydany na pierwszym stopniu sądu, trybunał apelacyjny, po zapoznaniu się z uwagami obrońcy węzła i, jeżeli takie są, także stron, swoim dekretem albo bez zwłoki potwierdza, albo dopuszcza sprawę do zwyczajnego rozpatrzenia na nowym stopniu.

Kan. 1683 - Jeżeli na stopniu apelacyjnym zgłoszono nowy tytuł nieważności małżeństwa, trybunał może go dopuścić i rozstrzygnąć jako pierwsza instancja.

Kan. 1684 - § 1. Po tym, gdy wyrok stwierdzający za pierwszym razem nieważność małżeństwa zostanie potwierdzony w trybunale apelacyjnym czy to dekretem, czy drugim wyrokiem, ci, których małżeństwo zostało orzeczone za nieważne, mogą zawrzeć nowe małżeństwo zaraz, gdy dekret lub drugi wyrok zostanie im podany do wiadomości, chyba że zostało to zabronione zakazem zamieszczonym w wyroku lub dekrecie albo przez ordynariusza miejsca.

§ 2. Przepisy kan. 1644 należy zachować również, jeżeli wyrok, który orzekł nieważność małżeństwa, został potwierdzony nie drugim wyrokiem, lecz dekretem.

Kan. 1685 - Zaraz gdy wyrok stał się wykonalny, wikariusz sądowy winien zawiadomić o nim ordynariusza miejsca, w którym małżeństwo zostało zawarte. On zaś ma się zatroszczyć, by w księgach małżeństw i ochrzczonych jak najszybciej dokonano adnotacji o orzeczonej nieważności małżeństwa i o ustalonych ewentualnie zakazach.

Art. 6
PROCES OPARTY NA DOKUMENTACH

Kan. 1686 - Po przyjęciu skargi przedstawionej zgodnie z przepisem kan. 1677, wikariusz sądowy lub sędzia przez niego wyznaczony, pomijając formalności zwyczajnego procesu, ale wzywając strony z udziałem obrońcy węzła, może orzec nieważność małżeństwa, jeśli z dokumentu, który nie podlega żadnemu sprzeciwowi lub zarzutowi, wynika w sposób pewny istnienie przeszkody zrywającej lub brak formy prawnej, jeżeli z taką samą pewnością wiadomo, że dyspensa nie została udzielona albo że pełnomocnik nie posiadał ważnego zlecenia.

Kan. 1687 - § 1. Przeciwko takiemu orzeczeniu obrońca węzła, jeżeli roztropnie uważa, że albo wadliwości, o których w kan. 1686, albo brak dyspensy nie są pewne, musi apelować do sędziego drugiej instancji, do którego należy przesłać akta i zaznaczyć na piśmie, że chodzi o proces oparty na dokumentach.

§ 2. Nienaruszone pozostaje prawo do apelacji strony, która czuje się pokrzywdzona.

Kan. 1688 - Sędzia drugiej instancji, z udziałem obrońcy węzła i po wysłuchaniu stron, winien rozstrzygnąć tym samym sposobem, o którym w kan. 1686, czy należy zatwierdzić wyrok, czy raczej załatwić sprawę według zwykłych przepisów prawa; w którym to wypadku odsyła ją do trybunału pierwszej instancji.

Art. 7
NORMY OGÓLNE

Kan. 1689 - W wyroku należy upomnieć strony o zobowiązaniach moralnych lub także cywilnych, którymi ewentualnie będą związane jedna strona względem drugiej i wobec dzieci, co do zapewnienia utrzymania i wychowania.

Kan. 1690 - Ustnym procesem spornym nie mogą być rozpatrywane sprawy dotyczące orzeczenia nieważności małżeństwa.

Kan. 1691 - W pozostałych kwestiach dotyczących sposobu postępowania, należy stosować, jeśli nie sprzeciwia się temu natura rzeczy, kanony o procesie w ogólności i o zwyczajnym procesie spornym, z zachowaniem norm specjalnych co do spraw o stanie osób i spraw odnoszących się do dobra publicznego.

Rozdział II
SPRAWY O SEPARACJI MAŁŻONKÓW

Kan. 1692 - § 1. Separacja osobowa małżonków ochrzczonych, jeżeli zgodnie z przepisami prawa nie zarządzono inaczej w odniesieniu do szczególnych miejsc, może być zarządzona dekretem biskupa diecezjalnego lub wyrokiem sędziego, według przepisów kanonów, które następują.

§ 2. Tam, gdzie decyzja kościelna nie powoduje skutków cywilnych albo jeżeli przewiduje się, że wyrok cywilny nie będzie przeciwny prawu Bożemu, biskup diecezjalny pobytu małżonków, po rozważeniu szczególnych okoliczności, może udzielić zezwolenia na zwrócenie się do sądu świeckiego.

§ 3. Jeśli sprawa dotyczy także czysto cywilnych skutków małżeństwa, niech sędzia stara się, by zachowując przepis § 2, sprawa już od początku została wniesiona do sądu świeckiego.

Kan. 1693 - § 1. Jeżeli któraś ze stron lub rzecznik sprawiedliwości nie poproszą o zwyczajny proces sporny, należy zastosować ustny proces sporny.

§ 2. Jeżeli zastosowano zwyczajny proces sporny i zgłoszono apelację, trybunał drugiego stopnia winien postępować zgodnie z postanowieniem kan. 1682, § 2, z zachowaniem przepisów, które należy zachować.

Kan. 1694 - W tym, co dotyczy właściwości trybunału, należy zachować przepisy kan. 1673.

Kan. 1695 - Sędzia, zanim przyjmie sprawę i ilekroć dostrzega nadzieję dobrego wyniku, powinien zastosować środki pastoralne, by małżonkowie pogodzili się i zostali skłonieni do wznowienia małżeńskiego życia wspólnego.

Kan. 1696 - Sprawy o separację małżonków dotyczą także dobra publicznego; dlatego też zawsze powinien brać w nich udział rzecznik sprawiedliwości, według przepisu kan. 1433.

Rozdział III
PROCES DO DYSPENSY OD MAŁŻEŃSTWA ZAWARTEGO A NIEDOPEŁNIONEGO

Kan. 1697 - Tylko małżonkowie albo jeden z nich, chociażby wbrew woli drugiego, mają prawo prosić o łaskę dyspensy od małżeństwa zawartego a niedopełnionego.

Kan. 1698 - § 1. Tylko Stolica Apostolska rozpoznaje fakt niedopełnienia małżeństwa i istnienie słusznej przyczyny do udzielenia dyspensy.

§ 2. Dyspensa natomiast udzielana jest przez samego Biskupa Rzymskiego.

Kan. 1699 - § 1. Właściwym do przyjęcia pisma, w którym prosi się o udzielenie dyspensy, jest biskup diecezjalny stałego lub tymczasowego zamieszkania petenta, który, jeżeli stwierdzi, że prośba jest uzasadniona, winien zarządzić instrukcję procesu.

§ 2. Jeśli jednak przedstawiony wypadek zawierałby szczególne trudności natury prawnej lub moralnej, biskup diecezjalny powinien zasięgnąć rady Stolicy Apostolskiej.

§ 3. Przeciwko dekretowi, którym biskup odrzuca pismo, przysługuje rekurs do Stolicy Apostolskiej.

Kan. 1700 - § 1. Zachowując przepis kan. 1681, instrukcję tych procesów powinien biskup zlecić, na stałe lub w poszczególnych wypadkach, trybunałowi swojej lub obcej diecezji albo odpowiedniemu kapłanowi.

§ 2. Jeśli została wniesiona prośba sądowa celem orzeczenia nieważności tego małżeństwa, instrukcję należy zlecić temu trybunałowi.

Kan. 1701 - § 1. W procesach tych zawsze musi brać udział obrońca węzła.

§ 2. Adwokat nie jest dopuszczony, ale z powodu trudności przypadku biskup może zezwolić, aby petent lub strona pozwana otrzymała pomoc biegłego w prawie.

Kan. 1702 - Podczas instrukcji należy przesłuchać obydwu małżonków i zachować, jeśli to jest możliwe, kanony o gromadzeniu dowodów w zwyczajnym procesie spornym i w sprawach o nieważność małżeństwa, jeżeli tylko dadzą się pogodzić z charakterem tych procesów.

Kan. 1703 - § 1. Nie ma ogłoszenia akt; sędzia jednak, jeżeli dostrzeże, że z racji przytoczonych dowodów, prośbie strony proszącej albo zarzutom strony pozwanej grozi poważna przeszkoda, powinien o tym roztropnie zawiadomić stronę zainteresowaną.

§ 2. Na żądanie strony sędzia może okazać dostarczony dokument lub złożone zeznanie i wyznaczyć czas na przedstawienie wyjaśnień.

Kan. 1704 - § 1. Instruktor po dokonaniu instrukcji, powinien wszystkie akta z odpowiednią relacją przekazać biskupowi, który daje swój wniosek, zgodny z prawdą, zarówno co do faktu niedopełnienia, jak i słusznej przyczyny dyspensy oraz stosowności łaski.

§ 2. Jeżeli instrukcja procesu została zlecona innemu trybunałowi, według przepisu kan. 1700, uwagi broniące węzła winny być sporządzone w tym samym trybunale, ale wniosek, o którym w § 1, należy do zlecającego biskupa, któremu instruktor przekazuje wraz z aktami odpowiednią relację.

Kan. 1705 - § 1. Wszystkie akta, wraz ze swoim wnioskiem i uwagami obrońcy węzła, biskup ma przesłać do Stolicy Apostolskiej.

§ 2. Jeśli według oceny Stolicy Apostolskiej wymagane jest uzupełnienie instrukcji, daje się o tym znać biskupowi wskazując elementy, co do których instrukcję należy uzupełnić.

§ 3. Jeżeliby Stolica Apostolska odpisała, że z przytoczonych argumentów nie stwierdzono niedopełnienia, wówczas biegły w prawie, o którym w kan. 1701, § 2, może w

siedzibie trybunału przejrzeć akta procesu, jednak bez wniosku biskupa, by zastanowić się, czy nie można przytoczyć czegoś poważnego za ponownym wniesieniem prośby.

Kan. 1706 - Reskrypt dyspensy przesyła Stolica Apostolska do biskupa; on zaś zawiadomi o reskrypcie strony, a ponadto jak najszybciej poleci proboszczowi zarówno miejsca zawarcia małżeństwa, jak i przyjęcia chrztu, aby została dokonana adnotacja o udzielonej dyspensie w księdze małżeństw i ochrzczonych.

Rozdział IV
PROCES DOTYCZĄCY DOMNIEMANEJ ŚMIERCI Współmałżonka

Kan. 1707 - § 1. Ilekroć śmierć współmałżonka nie może być potwierdzona autentycznym dokumentem kościelnym lub świeckim, drugi małżonek nie jest wolny od węzła małżeńskiego, chyba że biskup diecezjalny wydał deklarację o domniemanej śmierci.

§ 2. Biskup diecezjalny może wydać deklarację, o której w § 1, tylko wtedy, jeżeli po przeprowadzeniu odpowiednich dochodzeń, z zeznań świadków, z rozgłosu albo z poszlak osiągnie moralną pewność o śmierci współmałżonka. Sama nieobecność współmałżonka, nawet długotrwała, nie wystarcza.

§ 3. W wypadkach niepewnych i skomplikowanych, biskup winien zasięgnąć rady Stolicy Apostolskiej.

Tytuł II
SPRAWY O ORZECZENIE NIEWAŻNOŚCI ŚWIĘCEŃ

Kan. 1708 - Prawo zaskarżania ważności święceń posiada albo sam duchowny, albo ordynariusz, któremu duchowny podlega, albo w którego diecezji otrzymał święcenia.

Kan. 1709 - § 1. Skarga powodowa winna być przesłana do właściwej Kongregacji, która decyduje, czy sprawa ma być prowadzona przez samą Kongregację Kurii Rzymskiej, czy też przez wyznaczony przez nią trybunał.

§ 2. Po przesłaniu skargi powodowej zabrania się duchownemu wykonywania święceń, na mocy samego prawa.

Kan. 1710 - Jeżeli Kongregacja przekazała sprawę trybunałowi, należy zachować kanony o procesach w ogólności oraz o zwyczajnym procesie spornym, z zachowaniem przepisów niniejszego tytułu, chyba że sprzeciwia się temu natura rzeczy.

Kan. 1711 - W tych sprawach obrońca węzła cieszy się takimi samymi uprawnieniami i ma takie same obowiązki, jak obrońca węzła małżeńskiego.

Kan. 1712 - Po drugim wyroku, który potwierdził nieważność święceń, duchowny traci wszystkie uprawnienia właściwe stanowi duchownemu i zostaje zwolniony z wszystkich obowiązków.

Tytuł IlI
SPOSOBY Uniknięcia Procesów

Kan. 1713 - Celem uniknięcia sporów sądowych można z pożytkiem zastosować transakcję czyli ugodę, albo spór można powierzyć jednemu lub kilku sędziom polubownym.

Kan. 1714 - W stosunku do ugody, kompromisu oraz sądu polubownego, należy zachować przepisy wybrane przez strony lub jeżeli strony nie wybiorą żadnych, ustawę wydaną przez Konferencję Episkopatu, jeżeli taka jest, albo prawo świeckie stosowane w miejscu, w którym dokonuje się ugoda.

Kan. 1715 - § 1. Nie można ważnie stosować ugody lub kompromisu w tym, co należy do dobra publicznego i w innych sprawach, którymi strony nie mogą swobodnie dysponować.

§ 2. Jeżeli chodzi o doczesne dobra kościelne, ilekroć wymaga tego przedmiot sprawy, należy zachować formalności przepisane prawem dla alienacji rzeczy kościelnych.

Kan. 1716 - § 1. Jeśli ustawa świecka nie uznaje mocy polubownego wyroku, chyba że zostaje on potwierdzony przez sędziego, wyrok polubowny w sporze kościelnym, by mógł nabrać mocy na forum kanonicznym, wymaga potwierdzenia przez kościelnego sędziego miejsca, w którym został wydany.

§ 2. Jeżeli zaś ustawa świecka dopuszcza zaskarżenie wyroku polubownego wobec sędziego świeckiego, na forum kanonicznym takie samo zaskarżenie można wnieść wobec sędziego kościelnego, który jest właściwy do rozstrzygnięcia sporu na pierwszym stopniu.

Część IV PROCES KARNY

Rozdział I
Wstępne DOCHODZENIE

Kan. 1717 - § 1. Ilekroć ordynariusz otrzyma przynajmniej prawdopodobną wiadomość o przestępstwie, powinien sam lub przez inną odpowiednią osobę ostrożnie zbadać fakty i okoliczności oraz poczytalność, chyba że takie dochodzenie wydaje się zupełnie zbędne.

§ 2. Należy się strzec, by wskutek takiego dochodzenia nie ucierpiało czyjeś dobre imię.

§ 3. Kto prowadzi dochodzenie, ma takie same uprawnienia i obowiązki jak audytor w procesie; nie może on, jeżeli potem zostaje wszczęty proces sądowy, byt w nim sędzią.

Kan. 1718 - § 1. Kiedy elementy wydają się wystarczająco zebrane, ordynariusz winien zadecydować:

1 czy może być wszczęty proces w celu wymierzenia albo deklarowania kary;

2 czy to, biorąc pod uwagę kan. 1341, jest wskazane;

3 czy należy zastosować proces sądowy, czy - jeżeli ustawa nie zabrania - należy się posłużyć dekretem pozasądowym.

§ 2. Ordynariusz winien odwołać lub zmienić dekret, o którym w § 1, ilekroć na podstawie nowych elementów uzna, że należy postanowić inaczej.

§ 3. Przy wydaniu dekretów, o których w §§ 1 i 2, ordynariusz, jeżeli to roztropnie uzna, powinien wysłuchać dwóch sędziów lub innych biegłych w prawie.

§ 4. Zanim ordynariusz zdecyduje według przepisu § 1, powinien rozważyć, czy - celem uniknięcia niepotrzebnych procesów - nie byłoby wskazane, by za zgodą stron, albo

sam, albo prowadzący dochodzenie rozstrzygnął kwestię o odszkodowanie, według zasad dobra i słuszności.

Kan. 1719 - Akta dochodzenia i dekrety ordynariusza, którymi rozpoczyna się lub zamyka dochodzenie i to wszystko, co poprzedza dochodzenie, jeśli nie jest konieczne do procesu karnego, należy przechowywać w tajnym archiwum kurii.

Rozdział II PRZEBIEG PROCESU

Kan. 1720 - Jeżeli ordynariusz uzna, że należy postępować na drodze dekretu pozasądowego:

1 powinien oskarżonemu przedstawić oskarżenie i dowody, dając mu możliwość, by się bronił, chyba że oskarżony, właściwie wezwany, zaniedbał stawienia się;

2 powinien dokładnie rozważyć, z dwoma asesorami, wszystkie dowody i argumenty;

3 jeśli przestępstwo z pewnością stwierdzono, a skarga karna nie wygasła, powinien wydać dekret, według przepisu kanonów 1342-1350, podając przynajmniej krótko uzasadnienie prawne i faktyczne.

Kan. 1721 - § 1. Jeżeli ordynariusz zadecydował, że należy wszcząć proces karny, przekazuje akta dochodzenia rzecznikowi sprawiedliwości, który powinien przedstawić sędziemu oskarżenie, według przepisu kan. 1502 i 1504.

§ 2. Przed wyższym trybunałem, rolę powoda pełni rzecznik sprawiedliwości, ustanowiony przy tym trybunale:

Kan. 1722 - Celem uniknięcia zgorszenia, ochrony wolności świadków i gwarancji wymiaru sprawiedliwości, ordynariusz, po wysłuchaniu rzecznika sprawiedliwości i wezwawszy samego oskarżonego, może, w jakimkolwiek stadium procesu, oddalić oskarżonego od świętej posługi lub jakiegoś urzędu i zadania kościelnego, oraz nakazać lub zakazać pobytu w jakimś miejscu lub terytorium, a nawet zabronić publicznego uczestnictwa w Najświętszej Eucharystii; wszystko to, po ustaniu przyczyny, należy odwołać, ma to też swój kres, na mocy samego prawa, z ustaniem procesu karnego.

Kan. 1723 - § 1. Sędzia, wzywając oskarżonego, powinien go zachęcić, by zgodnie z przepisem kan. 1481, § 1, ustanowił sobie adwokata, w terminie wyznaczonym przez samego sędziego.

§ 2. Skoro jednak oskarżony nie zatroszczy się o to, sam sędzia, przed zawiązaniem sporu, powinien mianować adwokata, który tak długo będzie wykonywał swoje zadanie, jak długo oskarżony nie ustanowi sobie adwokata.

Kan. 1724 - § 1. Na każdym stopniu sądu rzecznik sprawiedliwości może zrzec się instancji, z polecenia lub za zgodą ordynariusza, z którego polecenia został wszczęty proces.

§ 2. Zrzeczenie, aby było ważne, musi być przyjęte przez oskarżonego, chyba że on sam został ogłoszony jako nieobecny w sądzie.

Kan. 1725 - Podczas dyskusji sprawy, czy dokonuje się ona na piśmie, czy ustnie, oskarżony ma zawsze prawo, by sam albo jego adwokat, albo pełnomocnik jako ostatni pisał lub mówił.

Kan. 1726 - Na każdym stopniu i etapie procesu karnego, jeśli w sposób ewidentny stwierdzono, że oskarżony nie popełnił przestępstwa, sędzia powinien orzec to wyrokiem i uwolnić oskarżonego, chociażby jednocześnie stwierdzono, że wygasła skarga kryminalna.

Kan. 1727 - § 1. Oskarżony może także zgłosić apelację, jeżeli wyrok tylko dlatego go uwolnił, że kara była fakultatywna, albo ponieważ sędzia posłużył się władzą, o której w kan. 1344 i 1345.

§ 2. Rzecznik sprawiedliwości może apelować, ilekroć sądzi, że nie naprawiono zgorszenia lub nie przywrócono wystarczająco sprawiedliwości.

Kan. 1728 - § I. Zachowując przepisy kanonów tego tytułu, w procesie karnym należy stosować - chyba że sprzeciwia się temu natura rzeczy - kanony o procesie w ogólności i o zwyczajnym procesie spornym, z zastosowaniem specjalnych przepisów o sprawach, które dotyczą dobra publicznego.

§ 2. Oskarżony nie ma obowiązku przyznać się do przestępstwa, nie można też żądać od niego przysięgi.

Rozdział III
SKARGA O NAPRAWIENIE SZKÓD

Kan. 1729 - § 1. Strona poszkodowana w samym procesie karnym może wnieść, według przepisu kan. 1596, skargę sporną o naprawienie szkód, które poniosła z przestępstwa.

§ 2. Interwencji strony poszkodowanej, o której w § 1, nie dopuszcza się później, jeżeli nie została dokonana na pierwszym stopniu procesu karnego.

§ 3. Apelacja w sprawie odszkodowania dokonuje się według kanonów 1628-1640, nawet jeśliby apelacja w procesie karnym była niemożliwa; jeśli zostały zgłoszone obydwie apelacje, mimo że przez różne strony, należy przeprowadzić jeden proces apelacyjny, z zachowaniem przepisu kan. 1730.

Kan. 1730 - § 1. Dla uniknięcia zbytniej zwłoki procesu karnego, sędzia może odłożyć proces o odszkodowanie aż do czasu, gdy wyda ostateczny wyrok w procesie karnym.

§ 2. Sędzia, który tak postąpił, powinien przystąpić po wydaniu wyroku w procesie karnym, do rozpatrzenia odszkodowania, chociażby proces karny z powodu zgłoszonego zaskarżenia był jeszcze w toku, albo oskarżony został uwolniony wskutek przyczyny, która nie znosi obowiązku wyrównania szkód.

Kan. 1731 - Wyrok wydany w procesie karnym, chociażby przeszedł w stan rzeczy osądzonej, w żaden sposób nie stwarza prawa dla strony poszkodowanej, chyba że interweniowała ona zgodnie z kan. 1729.

Część V
SPOSÓB POSTĘPOWANIA W REKURSACH ADMINISTRACYJNYCH ORAZ PRZY USUWANIU LUB PRZENOSZENIU PROBOSZCZÓW

Sekcja 1
REKURS PRZECIW DEKRETOM ADMINISTRACYJNYM

Kan. 1732 - To, co w kanonach tej sekcji jest ustalone o dekretach, winno być stosowane także do wszystkich poszczególnych aktów administracyjnych, wydanych w zakresie zewnętrznym pozasądowym, z wyjatkiem tych, które są wydane przez samego Biskupa Rzymskiego lub przez sam sobór powszechny.

Kan. 1733 - § 1. Należy sobie bardzo życzyć, by - ilekroć czuje się ktoś pokrzywdzony dekretem - unikać sporu między nim a autorem dekretu i wspólnym wysiłkiem szukać słusznego między nimi rozwiązania, posługując się w razie potrzeby poważnymi osobami dla podjęcia mediacji i rozważania sprawy, tak by na odpowiedniej drodze uniknąć sporu lub go rozwiązać.

§ 2. Konferencja Episkopatu może postanowić, by w każdej diecezji został ustanowiony jakiś stały urząd lub rada, których zadaniem byłoby, według przepisów do określenia przez samą Konferencję, poszukiwanie i sugerowanie słusznych rozwiązań; jeśliby Konferencja tego nie zarządziła, biskup może ustanowić tego rodzaju radę lub urząd.

§ 3. Urząd lub rada, o których w § 2, zwłaszcza wówczas powinny działać, gdy ktoś prosi o odwołanie dekretu według przepisu kan. 1734 i nie upłynęły jeszcze terminy wyznaczone na wniesienie rekursu; jeżeli przeciwko dekretowi jest wniesiony rekurs, sam przełożony, który ma rozpatrzyć rekurs, powinien - ilekroć dostrzega nadzieję na dobry wynik - zachęcić wnoszącego rekurs i autora dekretu, do szukania tego rodzaju rozwiązania.

Kan. 1734 - § 1. Zanim ktoś wniesie rekurs, powinien na piśmie prosić autora o odwołanie lub poprawienie dekretu; rozumie się, że wniesienie takiej prośby jest przez to samo także prośbą o zawieszenie dekretu.

§ 2. Prośbę należy złożyć w terminie zawitym dziesięciu użytecznych dni od zawiadomienia o dekrecie, zgodnie z przepisami prawa.

§ 3. Przepisy §§ 1 i 2 nie mają mocy:

1 w stosunku do rekursu wniesionego do biskupa przeciwko dekretom wydanym przez władze, które mu podlegają;

2 w stosunku do rekursu wniesionego przeciwko dekretowi, który decyduje o rekursie hierarchicznym, chyba że decyzja została wydana przez biskupa;

3 w stosunku do rekursów wnoszonych według przepisów kan. 57 i 1735.

Kan. 1735 - Jeżeli w ciągu trzydziestu dni, od kiedy doszła do autora dekretu prośba, o której w kan. 1734, nie zawiadomi on o nowym dekrecie, w którym albo poprawia pierwszy, albo decyduje, że należy odrzucić prośbę, terminy do wniesienia rekursu biegną od zawiadomienia o nowym dekrecie; jeśli zaś w ciągu trzydziestu dni nie podjął żadnej decyzji, terminy biegną od trzydziestego dnia.

Kan. 1736 - § 1. W sprawach, w których rekurs hierarchiczny zawiesza wykonanie dekretu, ten sam skutek ma także prośba, o której w kan. 1734.

§ 2. W pozostałych wypadkach, jeżeli w ciągu dziesięciu dni od nadejścia prośby, o której w kan. 1734, do samego autora dekretu, nie zarządzi on, że należy zawiesić wykonanie, można w międzyczasie prosić o zawieszenie u jego przełożonego hierarchicznego, który może je zarządzić tylko na skutek poważnych przyczyn i zawsze, uważając, by nie ucierpiało na tym zbawienie dusz.

§ 3. Po zawieszeniu wykonania dekretu według przepisu § 2, jeżeli potem zgłasza się rekurs, ten, kto ma rozpatrzyć rekurs według przepisu kan. 1737, § 3, winien rozstrzygnąć, czy zawieszenie należy potwierdzić, czy odwołać.

§ 4. Jeśli w ciągu ustalonego terminu nie został wniesiony żaden rekurs przeciwko dekretowi, tym samym ustaje zawieszenie wykonania, wprowadzone tymczasowo, zgodnie z przepisem § 1 lub § 2.

Kan. 1737 - § 1. Kto twierdzi, że jest pokrzywdzony dekretem, może wnieść rekurs do hierarchicznego przełożonego tego, kto dekret wydał, z jakiejkolwiek słusznej przyczyny; rekurs można wnieść do samego autora dekretu, który musi go zaraz przesłać do właściwego przełożonego hierarchicznego.

§ 2. Rekurs należy wnieść w zawitym terminie piętnastu użytecznych dni, które w wypadkach, o których w kan. 1734, § 3, biegną od dnia zawiadomienia o dekrecie, w pozostałych zaś wypadkach, biegną według przepisu kan. 1735.

§ 3. Także w wypadkach, w których rekurs nie zawiesza mocą samego prawa wykonania dekretu ani zawieszenie nie zostało zarządzone według przepisu kan. 1736, § 2,

przełożony dla ważnej przyczyny może nakazać zawieszenie wykonania, uważając jednak, by nie ucierpiało na tym zbawienie dusz.

Kan. 1738 - Wnoszący rekurs ma zawsze prawo posłużyć się adwokatem lub pełnomocnikiem, unikając bezużytecznej zwłoki; co więcej, obrońca winien być ustanowiony z urzędu, jeżeli wnoszący rekurs nie ma obrońcy, a przełożony uzna to za konieczne; przełożony jednak zawsze może nakazać, by wnoszący rekurs sam się stawił, by zostać przesłuchanym.

Kan. 1739 - Przełożony, który rozpatruje rekurs, może, w zależności od wypadku, nie tylko dekret potwierdzić albo uznać za nieważny, lecz także unieważnić, odwołać, albo - jeżeli przełożonemu wyda się to bardziej wskazane - poprawić, zastąpić innym lub częściowo go uchylić.

Sekcja II
PROCEDURA PRZY USUWANIU LUB PRZENOSZENIU PROBOSZCZÓW

Rozdział I
SPOSÓB POSTĘPOWANIA PRZY USUWANIU PROBOSZCZÓW

Kan. 1740 - Gdy posługiwanie jakiegoś proboszcza, na skutek jakiejś przyczyny, nawet bez jego poważnej winy, staje się szkodliwe lub przynajmniej nieskuteczne, może on zostać usunięty z parafii przez biskupa diecezjalnego.

Kan. 1741 - Przyczyny, dla których proboszcz może być usunięty z parafii zgodnie z przepisami prawa, są zwłaszcza następujące:

1 sposób postępowania, który przynosi kościelnej wspólnocie poważną szkodę lub zamieszanie;

2 nieudolność albo trwała choroba umysłowa lub fizyczna, która czyni proboszcza nieużytecznym w wypełnianiu jego zadań;

3 utrata dobrego imienia u uczciwych i poważnych parafian lub niechęć w stosunku do proboszcza, które według przewidywania szybko nie ustaną;

4 poważne zaniedbanie lub naruszanie obowiązków parafialnych, które trwa mimo upomnienia;

5 złe zarządzanie dobrami doczesnymi, z wielką szkodą Kościoła, ilekroć na zaradzenie złu brak innego środka.

Kan. 1742 - § 1. Jeżeli na podstawie przeprowadzonego badania ustali się, że istnieje przyczyna, o której w kan. 1740, biskup omawia sprawę z dwoma proboszczami, wybranymi z zespołu ustanowionego na stałe w tym celu przez Radę kapłańską na propozycję biskupa; jeśli biskup dojdzie później do wniosku, że należy przystąpić do usunięcia, podając - do ważności - przyczynę i argumenty, radzi proboszczowi po ojcowsku, by zrezygnował w ciągu piętnastu dni.

§ 2. W stosunku do proboszczów, którzy są członkami instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego, należy zachować przepis kan. 682, § 2.

Kan. 1743 - Rezygnacja proboszcza może się dokonać nie tylko po prostu i zwyczajnie, lecz także pod warunkiem, byleby to było do przyjęcia przez biskupa i rzeczywiście zostało przyjęte, zgodnie z przepisami prawa.

Kan. 1744 - § 1. Jeśli proboszcz w wyznaczonych dniach nie odpowie, biskup ponawia wezwanie, przedłużając czas użyteczny na odpowiedź.

§ 2. Jeśli biskup ustali, że proboszcz otrzymał drugie wezwanie i nie odpowiedział, chociaż nie miał żadnej przeszkody, albo jeśli proboszcz nie chce zrezygnować nie przytaczając żadnych motywów, biskup winien wydać dekret usunięcia.

Kan. 1745 - Jeżeli zaś proboszcz podważa podaną przyczynę i jej podstawy, przytaczając motywy, które wydają się biskupowi niewystarczające, ten, aby mógł ważnie działać:

1 powinien go wezwać, by przejrzawszy akta, zebrał w pisemnej relacji swoje argumenty, a nawet przedstawił przeciwne dowody, jeśli takie posiada;

2 następnie, po uzupełnieniu instrukcji, winien sprawę rozważyć, wraz z tymi proboszczami, o których w kan. 1742, § 1, chyba że trzeba wyznaczyć innych, ponieważ ci nie mogą tego wykonać;

3 wreszcie ma zadecydować, czy proboszcza należy usunąć czy też nie, i zaraz powinien wydać w tej sprawie dekret.

Kan. 1746 - Biskup powinien zadbać, by usuniętemu proboszczowi przydzielić inny urząd, jeżeli jest do tego zdolny, czy też wyznaczyć pensję, w zależności od tego, czy przypadek i okoliczności na to pozwalają.

Kan. 1747 - § 1. Usunięty proboszcz powinien się powstrzymać od wykonywania zadań proboszcza, jak najszybciej pozostawić wolny dom parafialny i wszystko, co należy do parafii, przekazać temu, komu biskup parafię powierzył.

§ 2. Jeżeli zaś chodzi o chorego, który nie może być bez trudności przeniesiony z domu parafialnego na inne miejsce, biskup powinien mu pozostawić jego używanie, nawet wyłączne, na czas trwania tej konieczności.

§ 3. Podczas rekursu przeciw dekretowi usunięcia, biskup nie może mianować nowego proboszcza, ale na ten czas powinien zaradzić, ustanawiając administratora parafialnego.

Rozdział II
SPOSÓB POSTĘPOWANIA PRZY PRZENOSZENIU PROBOSZCZÓW

Kan. 1748 - Jeśli wymaga tego dobro dusz albo potrzeba lub pożytek Kościoła, by proboszcz ze swojej parafii, którą owocnie kierował, został przeniesiony do innej parafii albo na inny urząd, biskup powinien mu na piśmie zaproponować przeniesienie i zachęcić, aby się na nie zgodził, ze względu na miłość Boga i dusz.

Kan. 1749 - Jeśli proboszcz nie zamierza przyjąć rady i namowy biskupa, powinien przedstawić na piśmie swoje racje.

Kan. 1750 - Biskup, jeżeli mimo przytoczonych racji uważa, że nie powinien odstępować od swojego zamierzenia, musi z dwoma proboszczami, dobranymi według przepisu kan. 1742, § 1, rozważyć racje, które są za lub przeciw przeniesieniu; jeśli nadal uważa, że należy dokonać przeniesienia, winien ponowić wobec proboszcza ojcowskie wezwanie.

Kan. 1751 - § 1. Po dokonaniu tego, jeżeli i proboszcz w dalszym ciągu się wymawia i biskup uważa, że trzeba dokonać przeniesienia, wydaje dekret przenoszący proboszcza, postanawiając, że parafia po upływie wyznaczonego terminu będzie wakować.

§ 2. Po użytecznym upływie tego okresu, winien ogłosić, że parafia wakuje.

Kan. 1752 - W sprawach przeniesienia należy stosować przepisy kan. 1747, z zachowaniem kanonicznej słuszności i mając przed oczyma zbawienie dusz, które zawsze winno być w Kościele najwyższym prawem.


Kategorie: katolicyzm


Słowa kluczowe: kodeks prawa kanonicznego, kpk


Komentarze: (2)

Arletta Bolesta, December 13, 2018 13:19 Skomentuj komentarz


Najczęściej z KPK mamy do czynienia przy procesach o nieważność małżeństwa.

dr Arletta Bolesta

adwokat kościelny

wojtek, January 9, 2019 13:29 Skomentuj komentarz


Cytat, z tego dokumentu JP2 z 1989 roku

Kan. 1436 Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich należy odpowiednio uzupełnić o słowa odwołujące się do kan. 598, § 2, tak aby w całości kan. 1436 brzmiał następująco:

Kan. 1436 - § 1. Kto zaprzecza prawdzie, której przyjęcie nakazuje boska i katolicka wiara, lub podaje ją w wątpliwość, lub też odrzuca całkowicie wiarę chrześcijańską i nie odwołuje tego, gdy zostanie napomniany zgodnie z prawem, winien zostać ukarany ekskomuniką większą jako heretyk lub apostata; duchownemu można ponadto wymierzyć inne kary, nie wyłączając pozbawienia urzędu.

§ 2. Poza tymi przypadkami, kto z uporem odrzuca prawdę, która została uznana za definitywnie obowiązującą przez Biskupa Rzymu lub Kolegium Biskupów mocą autentycznego Urzędu Nauczycielskiego, albo kto głosi twierdzenia potępione przez nich jako błędne, i nie odwołuje tego, gdy zostanie napomniany zgodnie z prawem, winien ponieść stosowną karę.

Skomentuj notkę
10 grudnia 2017 (niedziela), 15:40:40

Wybrał czy nie wybrał nas przed założeniem świata?

Moi drodzy znajomi, chrześcijańscy teolodzy i mądrale - zapraszam na konkurs. Ale nie patrzymy na kolejne pytanie zanim nie odpowiemy (najlepiej pisemnie) na pytanie wcześniejsze. Jak ktoś zda i oczekuje nagrody proszę aby zgłosił się do mnie, może coś wymyślę.
.
.
.
.
.
Pytanie #1.
Czy Bóg wybrał Marię przed założeniem świata, aby była święta i nieskalana przed Jego obliczem?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pytanie #2.
Czy Bóg wybrał Ciebie, przed założeniem świata abyś był (była) święty (święta) i nieskalany (nieskalana) przed Jego obliczem?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pytanie #3.
Czy potrafię zacytować werset Ef 1:4 z pamięci?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pytanie #4.
Kiedy zacznę uczyć się wersetów na pamięć, słowo słowo, z przecinkami i odnośnikami aby badanie "czy tak się rzeczy mają", zgodnie z Dz 17:11 dokonywało się w moim mózgu automatycznie?
.
.
.
.
(inspiracją do konkursu jest artykuł pt. "Katolickich apologetów chwyty maryjne")
 

 
Ef 1:4 On wybrał nas w Nim przed założeniem świata, abyśmy wobec Niego byli święci, nienaganni i żyli w miłości.

Kategorie: telogia, katolicyzm, biblia, teologia / biblia


Słowa kluczowe: maria, maryja, ef 1:4, biblia, konkurs, kfc, ef1


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 listopada 2017 (środa), 17:19:19

Krucjata różańcowa o mnie

PJO na fejsie ogłosił:

2017-08-27 PJO i swieta wojna

Odczekałem 3 miesiące po czym przypomniałem to Piotrowi.

Transkrypcja:

 

PJO:

Śmiej się, śmiej. 

W34:

Ja? Mnie nie jest to śmiechu.

Ja o Ciebie się martwię, bo rozpocząłeś wojnę, używasz w niej niebezpiecznych, duchowych narzędzi (wielokrotnego powtarzania słów - na wschodzie nazywa się to mantrą). Używasz narzędzi o których Pan Jezus mówił, aby ich nie używać - pokazujesz więc nam tu publicznie jak traktujesz Jego słowa za to stosuje się do zaleceń zjawy, która objawiła się w Fatimie, w której (jak na własne oczy widziałeś) za przyzwoleniem władz systemu religijnego uprawiana jest magia poprzez palenie figurek woskowych...... i tak dalej, i tak dalej......

Mam powód aby się o Ciebie niepokoić więc pytam - czy wszystko OK?

A tak prawdę mówiąc, to chciałby abyś usprawiedliwiony przez wiarę też miał pokój z Bogiem przez Pana Jezusa Chrystusa i teraz zastanawiam się, czy te 3 miesiące wojny skłoni Cię do jakieś refleksji.

PJO:

No i dalej się śmiejesz. Mam tylko nadzieję, że jak się zestarzejesz, to nie dojdziesz do etapu rzucania żarówkami z czarną farbą po zabytkach sakralnych, jak twoi koledzy.

W34:

No dobrze - jeżeli mi nie wierzysz mimo zapewnień to trudno. Muszę z tym żyć.


Kategorie: katolicyzm, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: krucjata różańcowa, pjo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 listopada 2017 (poniedziałek), 14:14:14

Bunt Lutra

Bunt?

Tylko ludzie akceptujący zniewolenie przez papiestwo mogą patrzeć na dzieło Lutra jako na bunt. Pokazują w ten sposób, że sami są niewolnikami tego diabelskiego systemu. Napisałem diabelskiego, bo Bóg dał ludziom wolność, a mimo iż grzechem dali się ponownie związać to dzieło Jezusa po to jest aby tą wolność przywrócić. 

Luter to odkrył. Sam głosił, a tłumacząc na niemiecki Pismo Święte dał też innym możliwość aby to odkryli samodzielnie czytając i poznając plan Boga. Przecież sam Pan Jezus powiedział, że "Jeśli wytrwacie w moim Słowie, to istotnie jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli", i co ważne - powiedział to do tych, którzy wcześniej uwierzyli mu.

Tak więc radzę - nie słuchajmy niewolników. Słuchajmy Jezusa. Mamy Pismo, mamy je po polsku - czytajmy zwracając się wprost do Boga. Nie potrzeba nam pośredników w Watykanie (Ojców Świętych), którzy - jak to widać w tym przykładzie zamiast głosić ewangelię wolności sami zniewalają.


Kategorie: katolicyzm, protestantyzm, teologia / katolicyzm


Słowa kluczowe: luter, bunt lutra, papiestwo, katolicyzm, zniewolenie, prawda was wyzwoli


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 listopada 2017 (czwartek), 23:27:27

Polityka realna Watykanu

Nie wiedziałem, ze papież Paweł VI spotykał się w Tel Megiddo (Armagedon) z szefami Izraela w 1964 roku. Państwo Izrael nie miało wtedy nawiązanych stosunków dyplomatycznych a relacje można było opisać raczej jako wrogie. Papież przyjechał do Jordanii, odwiedził starą Jerozolimę (będącą w jordańskim zarządzie) bo tam znajdowały się święte miejsca katolicyzmu (Bazylika Grobu Pańskiego, Getsemani, Góra Oliwna itp) a potem jakoś przejechał na północ, do Tel Megiddo i tam spotkał się z prezydentem Izraela. Ciekawe.

A dowiedziałem się tego zwiedzając wykopaliska w Megiddo. W muzeum wisiało zdjęcie z tego wydarzenia.


Kategorie: izrael, polityka, polityka/historia, historia/izrael, katolicyzm


Słowa kluczowe: Paulus VI, Izrael, Tel Megiddo, Paweł VI, Watykan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 listopada 2017 (czwartek), 18:24:24

Nostra aetate - treść i mały komentarz

Zróbmy test prawdy na kawałku tego tekstu: "[Sobór nauczał, że ] jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i jakimis-innymi-ludźmi, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność".

  • czyli kopmy studnie w Sudanie
  • pomagajmy biednym
  • wdrażajmy lepszy socjalnizm

Czy rzeczywiście takie jest zadanie kościoła? Nie! Zadaniem kościoła jest głosić ewangelię! Ten Sobór głosił kłamstwa, zwodził 

Nostra aetate

Deklaracja Soboru Watykańskiego II o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich.

DRN 1. W naszej epoce, w której ludzkość coraz bardziej się jednoczy i wzrasta wzajemna zależność między różnymi narodami, Kościół tym pilniej rozważa, w jakim pozostaje stosunku do religii niechrześcijańskich. W swym zadaniu popierania jedności i miłości wśród ludzi, a nawet wśród narodów, główną uwagę poświęca temu, co jest ludziom wspólne i co prowadzi ich do dzielenia wspólnego losu. Jedną bowiem społeczność stanowią wszystkie narody, jeden mają początek, ponieważ Bóg sprawił, że cały rodzaj ludzki zamieszkuje cały obszar ziemi, jeden także mają cel ostateczny, Boga, którego Opatrzność oraz świadectwo dobroci i zbawienne zamysły rozciągają się na wszystkich, dopóki wybrani nie zostaną zjednoczeni w Mieście Świętym, które oświeci chwała Boga, gdzie narody chodzić będą w Jego światłości.

Ludzie oczekują od różnych religii odpowiedzi na głębokie tajemnice ludzkiej egzystencji, które jak niegdyś, tak i teraz do głębi poruszają ludzkie serca; czym jest człowiek, jaki jest sens i cel naszego życia, co jest dobrem, a co grzechem, jakie jest źródło i jaki cel cierpienia, na jakiej drodze można osiągnąć prawdziwą szczęśliwość, czym jest śmierć, sąd i wymiar sprawiedliwości po śmierci, czym wreszcie jest owa ostateczna i niewysłowiona tajemnica, ogarniająca nasz byt, z której bierzemy początek i ku której dążymy.

DRN 2. Od pradawnych czasów aż do naszej epoki znajdujemy u różnych narodów jakieś rozpoznanie owej tajemniczej mocy, która obecnie jest w biegu spraw świata i wydarzeniach ludzkiego życia; nieraz nawet uznanie Najwyższego Bóstwa lub też Ojca. Rozpoznanie to i uznanie przenika ich życie głębokim zmysłem religijnym. Religie zaś związane z rozwojem kultury starają się odpowiedzieć na te same pytania za pomocą coraz subtelniejszych pojęć i bardziej wykształconego języka.

Tak więc w hinduizmie ludzie badają i wyrażają boską tajemnicę poprzez niezmierną obfitość mitów i wnikliwe koncepcje filozoficzne, a wyzwolenia z udręk naszego losu szukają albo w różnych formach życia ascetycznego, albo w głębokiej medytacji, albo w uciekaniu się do Boga z miłością i ufnością.

Buddyzm, w różnych swych formach, uznaje całkowitą niewystarczalność tego zmiennego świata i naucza sposobów, którymi ludzie w duchu pobożności i ufności mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia, albo dojść, czy to o własnych siłach, czy z wyższą pomocą, do najwyższego oświecenia.

Podobnie też inne religie, istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy.

Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Głosi zaś i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6), w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał. Przeto wzywa synów swoich, aby z roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawali, chronili i wspierali owe dobra duchowe i moralne, a także wartości społeczno-kulturalne, które u tamtych się znajdują.

DRN 3. Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję, a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post.

Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność.

DRN 4. Zagłębiając tajemnicę Kościoła, święty Sobór obecny pamięta o więzi którą lud Nowego Testamentu zespolony jest duchowo z plemieniem Abrahama. Kościół bowiem Chrystusowy uznaje, iż początki jego wiary i wybrania znajdują się według Bożej tajemnicy zbawienia już u Patriarchów, Mojżesza i Proroków. Wyznaje, że w powołaniu Abrahama zawarte jest również powołanie wszystkich wyznawców Chrystusa, synów owego Patriarchy według wiary, i że wyjście ludu wybranego z ziemi niewoli jest mistyczną zapowiedzią i znakiem zbawienia Kościoła. Przeto nie może Kościół zapomnieć o tym, że za pośrednictwem owego ludu, z którym Bóg w niewypowiedzianym miłosierdziu swoim postanowił zawrzeć Stare Przymierze, otrzymał objawienie Starego Testamentu i karmi się korzeniem dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów. Wierzy bowiem Kościół, że Chrystus, Pokój nasz, przez krzyż pojednał Żydów i narody i w sobie uczynił je jednością.

Zawsze też ma Kościół przed oczyma słowa Apostoła Pawła odnoszące się do jego ziomków, "do których należy, przybrane synostwo i chwała, przymierze i zakon, służba Boża i obietnice; ich przodkami są ci, z których pochodzi Chrystus wedle ciała" (Rz 9,4-5), Syn Dziewicy Maryi. Pamięta także, iż z narodu żydowskiego pochodzili Apostołowie, będący fundamentami i kolumnami Kościoła, oraz bardzo wielu spośród owych pierwszych uczniów, którzy ogłosili światu Ewangelię Chrystusową.

Według świadectwa Pisma świętego Jerozolima nie poznała czasu nawiedzenia swego i większość Żydów nie przyjęła Ewangelii, a nawet niemało spośród nich przeciwstawiło się jej rozpowszechnieniu. Niemniej, jak powiada Apostoł, Żydzi nadal ze względu na swych przodków są bardzo drodzy Bogu, który nigdy nie żałuje darów i powołania. Razem z Prorokami i z tymże Apostołem Kościół oczekuje znanego tylko Bogu dnia, w którym wszystkie ludy będą wzywały Pana jednym głosem i "służyły Mu ramieniem jednym" (Sf 3,9).

Skoro więc tak wielkie jest dziedzictwo duchowe wspólne chrześcijanom i Żydom, święty Sobór obecny pragnie ożywić i zalecić obustronne poznanie się i poszanowanie, które osiągnąć można zwłaszcza przez studia biblijne i teologiczne oraz przez braterskie rozmowy. A choć władze żydowskie wraz ze swymi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym. Chociaż Kościół jest nowym Ludem Bożym, nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego. Niechże więc wszyscy dbają o to, aby w katechezie i głoszeniu słowa Bożego nie nauczali niczego, co nie licowało z prawdą ewangeliczną i z duchem Chrystusowym.

Poza tym Kościół, który potępia wszelkie prześladowania, przeciw jakimkolwiek ludziom zwrócone, pomnąc na wspólne z Żydami dziedzictwo, opłakuje - nie z pobudek politycznych, ale pod wpływem religijnej miłości ewangelicznej - akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom. Chrystus przy tym, jak to Kościół zawsze utrzymywał i utrzymuje, mękę swoją i śmierć podjął dobrowolnie pod wpływem bezmiernej miłości, za grzechy wszystkich ludzi, aby wszyscy dostąpili zbawienia. Jest więc zadaniem Kościoła nauczającego głosić krzyż Chrystusowy jako znak zwróconej ku wszystkim miłości Boga i jako źródło wszelkiej łaski.

DRN 5. Nie możemy zwracać się do Boga jako do Ojca wszystkich, jeśli nie zgadzamy się traktować po bratersku kogoś z ludzi na obraz Boży stworzonych. Postawa człowieka wobec Boga Ojca i postawa człowieka wobec ludzi, braci, są do tego stopnia z sobą związane, że Pismo święte powiada: "Kto nie miłuje, nie zna Boga" (1 J 4,8). Stąd upada podstawa do wszelkiej teorii czy praktyki, które między człowiekiem a człowiekiem, między narodem a narodem wprowadzają różnice co do godności ludzkiej i wynikających z niej praw. Toteż Kościół odrzuca jako obcą duchowi Chrystusowemu wszelką dyskryminację czy prześladowanie stosowane ze względu na rasę czy kolor skóry, na pochodzenie społeczne czy religię. Dlatego też święty Sobór, idąc śladami świętych Apostołów Piotra i Pawła, żarliwie zaklina chrześcijan, aby "dobrze postępując wśród narodów" (1 P 2,12), jeśli to tylko możliwe i o ile to od nich zależy, zachowywali pokój ze wszystkimi ludźmi, tak by prawdziwie byli synami Ojca, który jest w niebie.

To wszystko, co wyrażone zostało w niniejszej Deklaracji, w całości i w szczegółach zyskało uznanie Ojców świętego Soboru. A My, na mocy udzielonej Nam przez Chrystusa władzy apostolskiej, wraz z Czcigodnymi Ojcami w duchu Świętym to zatwierdzamy, postanawiamy i ustalamy, i te postanowienia soborowe polecamy ogłosić na chwałę Bogu.

W Rzymie, u Św. Piotra, dnia 28 października roku 1965. Ja, PAWEŁ, Biskup
Kościoła Katolickiego (następują podpisy Ojców)

A wynotowuję to sobie, bo będąc w Tel Megiddo dowiedziałem się, że w 1964 roku, papież Paweł VI odwiedził to miejsce aby spotkać się tu z przywódcami nieuznawanego Izraela.


Kategorie: katolicyzm, katolicyzm / vaticanum II, _blog, islam, judaizm


Słowa kluczowe: nostra aetate, vaticano II, katolicyzm, islam, judaizm, ateismo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 października 2017 (czwartek), 16:31:31

Refutacja Soboru w Trydencie - Jan Kalwin

Zachowuje, bo znowu będę szukał a tak to już mam.

Refutacja Soboru w Trydencie - Jak Kalwin

SESJA VI SOBORU W TRYDENCIE

Wstęp. Ponieważ w obecnym czasie, nie bez utraty dusz i szkody dla jedności Kościoła, szerzą się pewne błędne poglądy odnośnie nauki o usprawiedliwieniu, święty, ekumeniczny i powszechny Sobór Trydencki, prawnie zebrany w Duchu Świętym, wraz z najczcigodniejszymi Panami: Janem Maria del Monte, biskupem Praeneste i Marcellusem, kapłanem Świętego Krzyża w Jerozolimie, prezbiterami, kardynałami Kościoła rzymskiego i legatami apostolskimi de latere, obradujący w imieniu Przenajświętszego Ojca w Chrystusie, Pana naszego Pawła III, papieża z łaski Bożej, postanawia, mając na względzie cześć i chwałę Wszechmogącego Boga, uspokojenie Kościoła i zbawienie dusz, wyłożyć wszystkim wiernym Chrystusa prawdziwą i nieskażoną naukę o usprawiedliwieniu, której nauczał Chrystus, Słońce sprawiedliwości, “sprawca i dokończyciel naszej wiary”, podali apostołowie, a Kościół katolicki, pod kierunkiem Ducha Świętego, zawsze przechowywał. Stanowczo zakazujemy, by odtąd ktokolwiek odważył się wierzyć, głosić bądź nauczać inaczej niż ustanawia i wyjaśnia to niniejszy dekret.

Rozdział I. NIEZDOLNOŚĆ NATURY I PRAWA MOJŻESZOWEGO DO USPRAWIEDLIWIENIA CZŁOWIEKA

Święty Sobór ogłasza, że aby właściwie i prawdziwie zrozumieć naukę o usprawiedliwieniu, każdy musi uznać i wyznać, że kiedy wszyscy ludzie utracili swą niewinność przez grzech Adama, stali się nieczyści i, jak mówi apostoł, byli z natury dziećmi gniewu, jak to wyjaśniono w dekrecie o grzechu pierworodnym. Do tego stopnia byli sługami grzechu oraz pod władzą szatana i śmierci, że nie tylko poganie mocą natury, lecz nawet Żydzi zachowując literę Prawa Mojżeszowego, nie mogli z niego się wyzwolić lub podźwignąć. Jednak wolna wola nie była w żaden sposób w nich zniszczona, lecz tylko została osłabiona w swej mocy i wypaczona.

 

Rozdział II. O BOŻEJ EKONOMII I TAJEMNICY PRZYJŚCIA CHRYSTUSA

Dlatego nasz Ojciec Niebieski, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, kiedy nadeszła owa szczęśliwa pełnia czasów, zesłał ludziom Chrystusa Jezusa, Syna swego, którego zarówno przed zakonem jak i w czasie trwania zakonu, ogłaszał i obiecał wielu świętym patriarchom, by wykupił Żydów, którzy byli pod zakonem, i aby poganie, którzy nie szukali sprawiedliwości, mogli jej dostąpić, a wszyscy zostać przybrani za synów. Tego Bóg ustanowił odkupieniem za nasze grzechy przez wiarę w krew jego, a nie tylko za nasze grzechy, lecz także za grzechy całego świata.

 

Rozdział III. KTO JEST USPRAWIEDLIWIONY PRZEZ CHRYSTUSA

Chociaż umarł za wszystkich, jednak nie wszyscy przyjmują dobrodziejstwo jego śmierci, lecz tylko ci, którzy otrzymują zasługę jego męki. Ludzie bowiem, gdyby nie pochodzili od nasienia Adama, nie rodziliby się rzeczywiście w grzechu, tymczasem przez to pochodzenie, z samego faktu poczęcia zaciągają własną niesprawiedliwość; tak też, o ile nie narodzą się na nowo w Chrystusie, nigdy nie zostaną usprawiedliwieni, ponieważ nowe narodzenie otrzymują dzięki zasługom jego męki, złaski, która czyni ich sprawiedliwymi. Dlatego też apostoł napomina nas, by zawsze dziękować Ojcu, który nas uczynił uczestnikami dziedzictwa świętych w światłości i wybawił nas z mocy ciemności oraz przeniósł nas do Królestwa swego Syna umiłowanego, w którym mamy odkupienie i przebaczenie grzechów.

Rozdział IV. OGóLNY OPIS USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA. NA CZYM ONO POLEGA W STANIE ŁASKI

W słowach tych podano zarys usprawiedliwienia grzesznika. Polega ono na przeniesieniu z tego stanu, w którym rodzi się człowiek, syn pierwszego Adama, do stanu łaski i przybrania za synów [Bożych] przez drugiego Adama, Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Takie przeniesienie po ogłoszeniu ewangelii nie może nastąpić bez [prawa] odrodzenia bądź jego pragnienia; jak jest napisane: “Jeśli człowiek nie narodzi się na nowo” etc.

 

Rozdział V. O KONIECZNOŚCI PRZYGOTOWANIA SIĘ DO USPRAWIEDLIWIENIA U DOROSŁYCH ORAZ O JEGO ŹRóDLE

Sobór ponadto oświadcza, że początek usprawiedliwienia u dorosłych należy przyznać uprzedzającej łasce Bożej przez Jezusa Chrystusa; tzn. powołaniu Bożemu, którym powołuje ich Bóg bez żadnych uprzednich zasług, tak, że ci, którzy byli obcy Bogu z powodu grzechów, dzięki jego łasce pobudzającej i wspomagającej stają się przysposobieni do nawrócenia ku swemu usprawiedliwieniu, zgadzając się ochoczo na przyjęcie tej samej łaski, i współpracują z nią. Kiedy więc Bóg dotyka serca człowieka oświeceniem Ducha Świętego, człowiek nie zachowuje się biernie, gdyż przyjmuje natchnienie, które przecież może odrzucić; a jednak nie może z własnej wolnej woli, bez łaski Bożej, skierować się ku usprawiedliwieniu. Dlatego też, kiedy czytamy w Piśmie Świętym: “Zwróćcie się do mnie, a Ja zwrócę się do was” jest to przypomnienie o naszej wolności; a kiedy odpowiadamy: “Nawróć nas, Panie, a nawrócimy się” to wyznajemy, że uprzedza nas łaska Boża.

Rozdział VI. SPOSóB PRZYGOTOWANIA SIĘ

Ludzie przygotowują się do usprawiedliwienia, kiedy pobudzeni i wspomożeni łaską Bożą, przyjmując wiarę ze słuchania, dobrowolnie zwracają się do Boga wierząc, że prawdą jest to wszystko, co Bóg objawił i obiecał, a szczególnie to, że grzesznik otrzymuje od Boga usprawiedliwienie przez łaskę dzięki odkupieniu, które jest w Chrystusie Jezusie. Kiedy pojmują, że są grzesznikami, odwracają się od bojaźni sprawiedliwości Bożej, która ich pożytecznie przejmuje, zwracając się do miłosierdzia Bożego, nabierają nadziei, ufając, że Bóg będzie dla nich łaskawy przez wzgląd na Chrystusa i zaczynają miłować Go jako źródło wszelkiej sprawiedliwości i dlatego odnoszą się do swych grzechów z nienawiścią i obrzydzeniem, to znaczy w duchu pokuty, którą należy czynić przed chrztem. Wreszcie, kiedy zamierzają przyjąć chrzest, rozpocząć nowe życie i zachować Boskie przykazania.

O tym przygotowaniu napisane jest: “Ten, co przychodzi do Boga musi wierzyć, że jest Bóg i że nagradza tych, którzy go szukają” [Hbr 11:6], a także: “Ufaj synu, odpuszczone są grzechy twoje” [Mt 9:2; Mk 2:5] oraz: “Bojaźń Pańska oddala grzech” [Syr 2:21 BT]; “Pokutujcie i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa, a otrzymacie przebaczenie grzechów swoich i otrzymacie dar Ducha Świętego” [Dz 2:38]; “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, nauczając je przestrzegać wszystko to, co wam nakazałem” [Mt 28:19­20] i wreszcie: “Przygotujcie serca wasze dla Pana” [1 Krl 7:3] etc.

Rozdział VII. ISTOTA I PRZYCZYNY USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA

Po tym przygotowaniu albo usposobieniu następuje usprawiedliwienie, które nie jest samym odpuszczeniem grzechów, lecz także uświęceniem i odnowieniem wewnętrznego człowieka przez dobrowolne przyjęcie łaski i darów. Dlatego też człowiek staje się z niesprawiedliwego sprawiedliwy, z nieprzyjaciela przyjacielem, aby stał się dziedzicem zgodnie z nadzieją życia wiecznego [Tt 3:7]. Przyczyny tego usprawiedliwienia:

  • [przyczyną] celową jest chwała Boga i Chrystusa oraz życie wieczne;

  • [przyczyną] sprawczą jest miłosierny Bóg, który darmo “obmywa i uświęca” [1 Kor 6:11], pieczętując i namaszczając “Świętym Duchem obietnicy”, która jest zadatkiem naszego dziedzictwa;

  • [przyczyną] zasługującą jest jego umiłowany, Jednorodzony Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, który “kiedy byliśmy nieprzyjaciółmi”, z powodu wielkiej miłości, którą nas umiłował, swoją najświętszą męką na drzewie krzyża wyjednał nam usprawiedliwienie i zadość uczynił Bogu Ojcu za nas:

  • [przyczyną] nadrzędną jest sakrament chrztu, który jest sakramentem wiary, bez której nigdy nie można uzyskać usprawiedliwienia. Jedyną wreszcie przyczyną formalną jest sprawiedliwość Boga, nie ta, którą on sam jest sprawiedliwy, lecz ta, którą czyni nas sprawiedliwymi, tzn. ta, której nam udziela i jesteśmy odnowieni w duchu naszego umysłu, i nie tylko jesteśmy uznawani za sprawiedliwych, ale sprawiedliwymi prawdziwie nazywamy się i jesteśmy, otrzymując każdy swoją sprawiedliwość według miary, w jakiej Duch Święty udziela każdemu jak chce i według własnej dyspozycji i współpracy każdego.

Chociaż bowiem nikt nie może być sprawiedliwy inaczej jak przez uczestnictwo w zasługach męki Chrystusa, co ma miejsce w tym usprawiedliwieniu grzesznika, kiedy poprzez zasługę tejże najświętszej męki miłość Boża jest rozlana przez Ducha Świętego w sercach usprawiedliwionych i pozostaje w nich. Dlatego też człowiek jednocześnie z usprawiedliwieniem wraz z odpuszczeniem grzechów przez Jezusa Chrystusa, w którego został wszczepiony, otrzymuje wszystkie te dary wlane, to jest wiarę, nadzieję i miłość. Wiara bowiem, o ile nie towarzyszą jej nadzieja i miłość, ani nie jednoczy nas doskonale z Chrystusem, ani nie czyni nas żywym członkiem jego ciała. Z tego też powodu powiedziane jest prawdziwie, że wiara bez uczynków jest martwa i bezowocna, i że w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości. O tę wiarę, zgodnie z tradycją apostolską, katechumeni zwracają się do Kościoła przed przyjęciem chrztu, kiedy proszą o wiarę dającą życie wieczne, którego bez nadziei i miłości wiara dać nie może. Dlatego też natychmiast słyszą słowa Chrystusa: “Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego, przestrzegaj przykazań”. A potem, przyjąwszy prawdziwą i chrześcijańską sprawiedliwość jako pierwszą szatę, zamiast tej, którą utracił Adam przez swe nieposłuszeństwo — utracił zarówno dla siebie, jak i dla nas — czystą i nieskalaną szatę, daną im przez Jezusa Chrystusa, którą odrodzeni mają zachować, by mogli stawić ją przed trybunałem naszego Pana Jezusa Chrystusa i otrzymać życie wieczne.

Rozdział VIII. JAK ROZUMIEĆ, ŻE GRZESZNIK JEST USPRAWIEDLIWIONY DZIĘKI WIERZE I ZA DARMO

Kiedy apostoł Paweł mówi, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę i bez żadnej zasługi, to słowa te należy tak rozumieć, jak to stale Kościół katolicki utrzymywał i wyrażał, mianowicie, że jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę, ponieważ wiara jest początkiem zbawienia, fundamentem i korzeniem wszelkiego usprawiedliwienia, bez której nie można podobać się Bogu i osiągnąć społeczności z Synem Bożym. Mówi się, że jesteśmy usprawiedliwieni za darmo, ponieważ nic z tego, co poprzedza usprawiedliwienie, czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje łaski usprawiedliwienia: “Skoro bowiem z łaski, to już nie z uczynków, gdyż inaczej łaska nie byłaby już łaską”.

ROZDZIAŁ IX. PRZECIWKO PRóŻNEJ UFNOŚCI HERETYKóW

Chociaż trzeba wierzyć, że grzechy są lub kiedykolwiek były odpuszczone tylko z łaski Bożego miłosierdzia ze względu na Chrystusa, to jednak nie można mówić, że ten, kto chełpi się ufnością i pewnością przebaczenia swych grzechów; jakkolwiek taka próżna ufność, całkowicie obca pobożności, może występować u heretyków i schizmatyków, owszem, występuje w naszych czasach i jest głoszona z wielką zawziętością przeciwko Kościołowi katolickiemu. Nie należy też mówić, że przystoi tym, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni, zapewniać samych siebie, bez najmniejszej wątpliwości, że są prawdziwie usprawiedliwieni i że tylko ten doznaje odpuszczenia grzechów i usprawiedliwienia, kto niezachwianie wierzy, że doznał odpuszczenia [grzechów] i usprawiedliwienia, i że to odpuszczenie i usprawiedliwienie uzyskuje się jedynie dzięki tej wierze; jak gdyby ten, kto nie wierzy w to, wątpił w obietnicę Bożą i skuteczność śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Jak bowiem nikt z pobożnych nie powinien wątpić w miłosierdzie Boże, zasługę Chrystusa, ani moc i skuteczność sakramentów, tak też każdy, kto spogląda na swą własną słabość i brak usposobienia, może się lękać i drżeć o swą łaskę; gdyż nikt nie może wiedzieć z pewnością wiary, co do której nie ma żadnego błędu, że już otrzymał łaskę Bożą.

ROZDZIAŁ X. O WZROŚCIE OTRZYMANEGO USPRAWIEDLIWIENIA

Tak usprawiedliwieni, stając się przyjaciółmi i domownikami Boga, wzrastają w sile i są, jak mówi apostoł, z dnia na dzień odnawiani, to znaczy umartwiają członki swego ciała i przywdziewają oręż sprawiedliwości otrzymany od Boga ku uświęceniu przez przestrzeganie przykazań Bożych i kościelnych w sprawiedliwości, dzięki łasce Jezusa Chrystusa. Dzięki wierze współdziałającej z dobrymi uczynkami wzrastają i są coraz bardziej usprawiedliwieni, jak napisano: “Kto jest sprawiedliwy niech dalej się usprawiedliwia” i “Nie lękaj się usprawiedliwiać się aż do śmierci”, i “Widzicie, że człowiek jest usprawiedliwiony przez uczynki, a nie jedynie przez wiarę”. O wzrost tego usprawiedliwienia prosi Kościół, kiedy modli się: “Przydaj nam Panie wiary, nadziei i miłości” etc.

ROZDZIAŁ XI. O KONIECZNOŚCI I MOŻLIWOŚCI ZACHOWANIA PRZYKAZAŃ

Nikt, chociaż jest usprawiedliwiony, nie powinien myśleć, że jest zwolniony z przestrzegania przykazań. Nikt nie powinien używać tej nieroztropnej formuły potępionej przez ojców pod karą klątwy, że dla człowieka usprawiedliwionego przykazania Boże są niemożliwe do zachowania. “Albowiem Bóg nie nakazuje rzeczy niemożliwych, lecz nakazując upomina, byś czynił to, co możesz, i prosił o to, czego nie możesz” [Augustyn, De natura et gratia, 43,50] i dopomaga, abyś mógł. “Jego przykazania nie są uciążliwe” [1 J 5:3]; “jarzmo jego jest słodkie i brzemię lekkie” [Mt 11:30].

Ci bowiem, którzy są z Boga miłują Chrystusa; ci, którzy Go miłują, jak sam to zaświadcza, zachowują jego przykazania, co rzeczywiście mogą czynić z Bożą pomocą. Chociaż bowiem w tym życiu śmiertelnym nawet ludzie święci i sprawiedliwi wpadają niekiedy w lekkie i przynajmniej codzienne grzechy, zwane również powszednimi, nie przestają jednak być sprawiedliwi z tego powodu, gdyż słowa te, prawdziwe i pokorne, wypowiadają sprawiedliwi: “Odpuść nam nasze winy” [Mt 6:12]. Z tego wynika, że sprawiedliwi powinni bardziej poczuwać się do obowiązku kroczenia na drodze sprawiedliwości, aby “uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości” [Rz 6:18], “trzeźwo, sprawiedliwie i pobożnie żyjąc” [Tt 2:12] mogli się udoskonalać przez Jezusa Chrystusa, przez którego mają dostęp do tej łaski. Albowiem Bóg raz usprawiedliwionych przez swą łaskę “nie opuszcza, chyba że oni Go najpierw opuszczą” [Augustyn, De natura et gratia, 26,29].

Dlatego też nikt nie powinien się chlubić z samej wiary, sądząc, że jedynie przez wiarę stał się dziedzicem [nieba] i że osiągnie dziedzictwo, nawet jeśli nie współcierpi z Chrystusem, aby być wraz z nim uwielbionym [Rz 8:17]. Sam bowiem Chrystus, chociaż był Synem Bożym, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Doszedłszy do kresu stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla tych wszystkich, którzy są Mu posłuszni [Hbr 5:8]. Dlatego też sam apostoł napomina sprawiedliwych: “Czyż nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, ale jeden tylko otrzymuje nagrodę? Tak biegnijcie, abyście ją otrzymali [...] Tak więc biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę, nie jakobym wiatr uderzał, ale karcę ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innym sam nie został odrzucony” [1 Kor 9:24n]. Podobnie i Piotr, książę apostołów: “Dlatego, bracia, tym bardziej się starajcie, abyście przez dobre uczynki pewnym uczynili wezwanie i wybranie wasze; albowiem tak postępując nigdy nie zgrzeszycie” [2 P 1:10].

Widać stąd, że sprzeciwiają się prawowiernej nauce religii ci, którzy mówią, że w każdym dobrym uczynku człowiek religijny grzeszy przynajmniej lekko albo, co jest jeszcze bardziej nie do przyjęcia, że zasługuje na karę wieczną. Także i ci się sprzeciwiają, którzy utrzymują, że we wszystkich dobrych uczynkach sprawiedliwi grzeszą, jeśli przezwyciężając własną gnuśność i zachęcając siebie do biegu w wyścigu, czynią to głównie po to, aby Bóg był uwielbiony, mają także na względzie wieczną nagrodę. Jest bowiem napisane: “Nakłoniłem swe serce, by czynić twą sprawiedliwość ze względu na zapłatę”, a apostoł mówi o Mojżeszu, że “skierował wzrok na zapłatę” [Hbr 11:26].

Rozdział XII. NALEŻY STRZEC SIĘ NIEROZTROPNEJ WIARY W PRZEZNACZENIE

Nikt także, jak długo żyje na tej ziemi, nie powinien wdzierać się w ukrytą tajemnicę Bożego przeznaczenia, by mógł z pewnością twierdzić, że niewątpliwie należy do liczby przeznaczonych, jakby to było prawdą, że usprawiedliwiony albo nie może już więcej zgrzeszyć, albo — gdyby zgrzeszył — że może na pewno liczyć na swą poprawę. Bez specjalnego objawienia nie możemy wiedzieć, kogo Bóg sobie wybrał.

Rozdział XIII. O DARZE WYTRWANIA

Podobnie z darem wytrwania, o którym napisane jest: “Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” [Mt 10:22; 24:13]. Jest to rzecz, której nie można otrzymać znikąd jak tylko od Tego, który “ma moc tego, który stoi, utwierdzić” [Rz 14:4], by stał wytrwale i odnowić tego, kto upada. Niech nikt nie obiecuje sobie niczego z absolutną pewnością, chociaż wszyscy powinni pokładać najsilniejszą nadzieję w pomocy Boga. On bowiem, chyba że sami nie skorzystają z jego łaski, tak jak zaczął dobre dzieło, tak też i doprowadzi je do końca, sprawując w nich zarówno chcenie, jak i wolę do wykonania. Jednak ci, którzy myślą, “że stoją, niech uważają, aby nie upadli” [1 Kor 10:12] i “niech z bojaźnią i drżeniem sprawują swe zbawienie” [Flp 2:12], w trudzie, czuwaniu i dawaniu jałmużny, w modlitwach i ofiarach, w postach i czystości. Wiedząc bowiem, że zostali odrodzeni do nadziei chwały, lecz jeszcze nie do chwały, powinni lękać się walki, jaką mają stoczyć z diabłem, światem i ciałem, w której nie mogą osiągnąć zwycięstwa, chyba że dzięki łasce Bożej będą posłuszni apostołowi, który mówi: “Jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała, gdyż jeśli według ciała żyjecie, pomrzecie, lecz jeśli Duchem uczynki ciała umartwiacie, żyć będziecie” [Rz 8:12].

Rozdział XIV. O TYCH, CO UPADLI ORAZ O ICH ODNOWIENIU

Ci zaś, którzy po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia odpadli od niej przez grzech, znowu będą mogli być usprawiedliwieni, jeśli “pobudzeni przez Boga” postarają się utraconą łaskę odzyskać w sakramencie pokuty, dzięki zasłudze Chrystusa. Ten sposób usprawiedliwienia polega na odnowieniu upadłego grzesznika, co święci ojcowie słusznie nazwali “drugą deską ratunku po katastrofie utraty łaski”. Albowiem dla tych, którzy po chrzcie upadają w grzechy, Jezus Chrystus ustanowił sakrament pokuty, kiedy powiedział: “Przyjmijcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, którym zatrzymacie, są im zatrzymane” [J 20:22n].

Stąd wynika, że pokuta chrześcijanina po upadku jest całkowicie odmienna od pokuty przy chrzcie, gdyż zawiera ona nie tylko zaniechanie i obrzydzenie sobie grzechu, czyli pokorę i skruchę serca, lecz także ich sakramentalne wyznanie, przynajmniej przez pragnienie odprawienia spowiedzi we właściwym czasie oraz kapłańskie rozgrzeszenie, jak również zadośćuczynienie przez posty, jałmużny, modlitwy i inne pobożne praktyki życia duchowego. Nie dotyczą one zgładzenia kary wiecznej, która jest wraz z winą odpuszczana nawet przez pragnienie sakramentu [pokuty], lecz kary doczesnej. Kara ta (jak powiada Pismo Święte) nie zawsze jest cała darowana, jak to się dzieje w chrzcie, tym, co wykazując brak wdzięczności otrzymanej łasce Bożej, zasmucili Ducha Świętego i nie bali się skazić świątyni Bożej. O tej pokucie jest napisane: “Pamiętaj skąd upadłeś, pokutuj i najpierw czyń uczynki” [Obj 2:5]. I znów: “Smutek, który jest według Boga sprawuje pokutę ku trwałemu zbawieniu” [2 Kor 7:10]. I znów: “Pokutujcie” [Mt 3:2; 4:17]; “przynoście owoce godne pokuty” [Mt 3:8].

Rozdział XV. KAŻDY GRZECH ŚMIERTELNY POWODUJE UTRATĘ ŁASKI, ALE NIE WIARY

Należy stwierdzić przeciwko podstępnym umysłom niektórych ludzi, którzy przez słodkie słowa i pochlebstwa zwodzą serca prostych, że nie tylko przez niedowiarstwo, które powoduje utratę wiary, lecz także każdy inny śmiertelny grzech, chociaż nie traci się wiary, traci się łaskę otrzymaną w usprawiedliwieniu. Tak bronimy nauki prawa Bożego, które wyklucza z Królestwa Niebios nie tylko niewierzących, lecz także wierzących, którzy są rozpustnikami, cudzołożnikami, zniewieściali, sodomitami, złodziejami, skąpcami, pijakami, oszczercami, grabieżcami, a także wszystkich innych, którzy popełniają grzechy śmiertelne, od których dzięki pomocy łaski Bożej mogą się powstrzymać, a których skutkiem jest oddzielenie ich od łaski Chrystusa.

Rozdział XVI. O OWOCACH USPRAWIEDLIWIENIA, CZYLI O ZASŁUDZE [Z] DOBRYCH UCZYNKóW I O NATURZE ZASŁUGI

Ludziom usprawiedliwionym, którzy albo otrzymaną łaskę zawsze zachowali, albo utraconą odzyskali, należy przedkładać te słowa apostoła: “Obfitujcie we wszelkie dobre czyny, wiedząc, że wasz trud nie jest daremny w Panu” [1 Kor 15:58]. “Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby zapomniał o waszej pracy i miłości, którą okazaliście w Imię Jego” [Hbr 6:10]. “Nie porzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę” [Hbr 10:35]. Dlatego też tym, którzy dobrze czynią aż do końca i pokładają nadzieję w Bogu, należy stawiać przed oczami życie wieczne zarówno jako dar obiecany miłosiernie dzieciom Bożym przez Jezusa Chrystusa oraz jako nagrodę, która ma być wiernie wypłacona według obietnicy Bożej za ich dobre czyny i zasługi. Jest to bowiem korona sprawiedliwości, która jest, jak mówi apostoł, odłożona dla nich po ukończeniu walki i wyścigu, która będzie im dana przez sprawiedliwego Sędziego, a nie tylko im, lecz także wszystkim tym, którzy miłują jego przyjście.

Ten sam Chrystus jak głowa członkom i jako winny szczep latoroślom ustawicznie udziela usprawiedliwionym swej mocy, która ich dobre czyny zawsze uprzedza, towarzyszy im i po nich następuje, i bez której czyny te nie mogłyby być miłe Bogu ani zasługujące. Należy wierzyć, że usprawiedliwionym nie brak już niczego więcej, by mogli tymi uczynkami dokonanymi w Bogu w pełni zadośćuczynili Bożemu prawu według stanu w tym życiu, i prawdziwie wysłużyli sobie życie wieczne we właściwym czasie, pod warunkiem, że umrą w łasce. Sam Chrystus, nasz Zbawiciel, mówi: “Kto będzie pił z wody, którą mu dam, nigdy nie będzie łaknął, a stanie się ona w nim źródłem wody wypływającej ku życiu wiecznemu” [J 4:13-14].

Nie można więc uważać, że nasza własna sprawiedliwość pochodzi właściwie od nas, ani nie należy pomijać czy odrzucać sprawiedliwości Bożej. Ta bowiem sprawiedliwość, która jest nazwana naszą, gdyż przez jej wszczepienie w nas jesteśmy usprawiedliwieni, jest jednocześnie sprawiedliwością Bożą, ponieważ Bóg wlewa ją w nas dzięki zasługom Chrystusa.

Nie wolno bowiem pomijać tego, że chociaż bowiem Pismo Święte przypisuje dobrym uczynkom tak duże znaczenie, iż Chrystus obiecuje nagrodę nawet temu, kto da kubek zimnej wody jednemu z jego uczniów [Mt 10:42], a apostoł zaświadcza, że “nasz doczesny lekki ucisk sprawuje w nas niezmierzone i wieczne bogactwo chwały”, to jednak chrześcijanin winien być daleki od pokładania ufności w sobie samym, a nie w Panu, którego dobroć względem wszystkich ludzi jest tak wielka, że upodobało Mu się uznawać własne dary za ich zasługi.

A ponieważ my wszyscy upadamy w wielu rzeczach, dlatego też każdy z nas powinien mieć przed oczami oprócz miłosierdzia i dobroci także surowość i sąd. Nikt też nie powinien osądzać siebie samego, chociażby sam do niczego się nie poczuwał, gdyż całe życie ludzkie będzie badane i sądzone nie przez ludzki sąd, lecz przez sąd Boży, który “wyniesie na światłość ukryte ciemności i objawi zamysły serc: a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga [1 Kor 4:4], który, jak napisano: “odda każdemu wedle uczynków jego” [Rz 2:6].

Nikt nie może być usprawiedliwiony, jeśli nie przyjmie wiernie i stanowczo katolickiej nauki o usprawiedliwieniu.

Po takim wykładzie tej nauki, Święty Sobór uznał za stosowne dołączyć następujące kanony, aby wszyscy wiedzieli nie tylko to, czego mają się trzymać i za czym mają iść, lecz także, czego powinni unikać i czego się wystrzegać.

KANONY

Kanon 1. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek może zostać usprawiedliwiony przez swoje czyny dokonywane albo siłami natury ludzkiej, albo nauki Prawa, lecz bez łaski Bożej przez Chrystusa — niech będzie przeklęty.

Kanon 2. Jeśli ktoś twierdzi, że łaska Boża przez Jezusa Chrystusa na to jest tylko dana, by człowiek mógł łatwiej żyć sprawiedliwie i zasłużyć na życie wieczne, jak gdyby mógł zasłużyć na obie te rzeczy siłami wolnej woli, bez łaski, chociaż niełatwo i z wielkim trudem — niech będzie przeklęty.

Kanon 3. Jeśli ktoś twierdzi, że bez uprzedniego natchnienia Ducha Świętego i jego pomocy człowiek może tak wierzyć, ufać lub pokutować, aby została mu udzielona łaska usprawiedliwienia — niech będzie przeklęty.

Kanon 4. Jeśli ktoś twierdzi, że kiedy Bóg porusza i pobudza wolną wolę człowieka, to ona w ogóle nie współdziała z Bogiem, że w ten sposób człowiek może usposobić się i przygotować do uzyskania łaski usprawiedliwienia i że nie może odmówić swej zgody nawet gdyby chciał, lecz jak coś bezdusznego nie czyni nic i działa jedynie biernie — niech będzie przeklęty.

Kanon 5. Jeśli ktoś twierdzi, że wskutek upadku Adama wolna wola została utracona bądź zniszczona, albo że jest ona jedynie samą nazwą, miano bez treści, czyli krótko mówiąc fikcją wprowadzoną do Kościoła przez szatana — niech będzie przeklęty.

Kanon 6. Jeśli ktoś twierdzi, że nie leży w mocy człowieka uczynić złymi swe drogi, lecz że to Bóg wykonuje zarówno złe jak i dobre uczynki nie tylko z dopuszczenia, lecz właściwie i z siebie samego, tak że zarówno zdrada Judasza, jak i powołanie Pawła są jego własnym dziełem — niech będzie przeklęty.

Kanon 7. Jeśli ktoś twierdzi, że wszystkie czyny dokonane przed usprawiedliwieniem, bez względu na powód, dla którego je dokonano, są prawdziwie grzechami i zasługują na nienawiść ze strony Boga, lub że im bardziej człowiek próbuje przysposobić się do łaski, tym ciężej grzeszy — niech będzie przeklęty.

Kanon 8. Jeśli ktoś twierdzi, że bojaźń przed piekłem, która sprawia, że żałując za nasze grzechy uciekamy się do miłosierdzia Bożego bądź powstrzymujemy się od grzechu jest grzechem albo czyni grzeszników gorszymi grzesznikami — niech będzie przeklęty.

Kanon 9. Jeśli ktoś twierdzi, że grzesznik jest usprawiedliwiony jedynie przez wiarę w takim znaczeniu, że nie potrzeba niczego innego do współdziałania, by uzyskać łaskę usprawiedliwienia i że nie jest w ogóle konieczne, aby przygotował się i przysposobił do niej aktem własnej woli — niech będzie przeklęty.

Kanon 10. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni bez sprawiedliwości Chrystusa, którą wyjednał dla nas, albo że przez tą sprawiedliwość są formalnie sprawiedliwi — niech będzie przeklęty.

Kanon 11. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni jedynie przez przypisanie sprawiedliwości Chrystusa albo przez same odpuszczenie grzechów, z wykluczeniem łaski i miłości, które Duch Święty szeroko rozlewa w sercach naszych i które w nich pozostają, albo jeszcze, że łaska, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni jest tylko życzliwością Boga — niech będzie przeklęty.

Kanon 12. Jeśli ktoś twierdzi, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak ufnością w Boże miłosierdzie przebaczające grzech przez Chrystusa, albo że ta ufność jest jedyną rzeczą, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni — niech będzie przeklęty.

Kanon 13. Jeśli ktoś twierdzi, że dla uzyskania odpuszczenia grzechów każdy człowiek musi wierzyć w sposób pewny i bez wahania, pomimo własnej słabości i braku usposobienia, że jego grzechy są mu odpuszczone — niech będzie przeklęty.

Kanon 14. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek otrzymuje rozgrzeszenie lub usprawiedliwienie jedynie dzięki temu, że wierzy mocno, że jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony, bądź że prawdziwie usprawiedliwiony jest jedynie ten, kto wierzy w swe usprawiedliwienie, oraz że jedynie przez wiarę dokonuje się owo rozgrzeszenie i usprawiedliwienie — niech będzie przeklęty.

Kanon 15. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek odrodzony, czyli usprawiedliwiony, jest zobowiązany nakazem wiary wierzyć, że jest z pewnością w liczbie predestynowanych [do nieba] — niech będzie przeklęty.

Kanon 16. Jeśli ktoś twierdzi, że uważa to za rzecz bezwzględnie i nieomylnie pewną, i to bez specjalnego objawienia, że na pewno uzyska wielki dar wytrwania aż do końca — niech będzie przeklęty.

Kanon 17. Jeśli ktoś twierdzi, że łaskę usprawiedliwienia otrzymują jedynie ci, którzy są przeznaczeni do życia wiecznego i że wszyscy inni powołani zostali rzeczywiście powołani, jednak nie otrzymują łaski, ponieważ mocą Bożą są przeznaczeni do złego — niech będzie przeklęty.

Kanon 18. Jeśli ktoś twierdzi, że przykazania Boże są niemożliwe do przestrzegania nawet dla usprawiedliwionego i będącego w łasce — niech będzie przeklęty.

Kanon 19. Jeśli ktoś twierdzi, że jedynym nakazem ewangelii jest wiara, że inne rzeczy są obojętne — ani nakazane, ani zakazane, lecz dowolne; albo że dekalog nie dotyczy chrześcijan — niech będzie przeklęty.

Kanon 20. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek usprawiedliwiony, bez względu na to jak doskonały, nie jest zobowiązany przestrzegać przykazań Bożych i kościelnych, lecz jedynie wierzyć, jak gdyby ewangelia – bez obowiązku zachowania przykazań – była jasną i absolutną obietnicą życia wiecznego — niech będzie przeklęty.

Kanon 21. Jeśli ktoś twierdzi, że Jezus Chrystus został dany ludziom przez Boga jako Odkupiciel, któremu mają ufać, ale nie jako Prawodawca, którego mają także słuchać — niech będzie przeklęty.

Kanon 22. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony może wytrwać w otrzymanej sprawiedliwości bez specjalnej pomocy Boga, albo że nie może wytrwać z pomocą Boga — niech będzie przeklęty.

Kanon 23. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może już więcej grzeszyć ani utracić łaski i dlatego ten, kto upada i grzeszy nigdy nie był prawdziwie usprawiedliwiony, lub że sprawiedliwy może bez specjalnego przywileju przez całe swe życie unikać wszystkich grzechów, nawet powszednich, jak to utrzymuje Kościół o świętej Dziewicy — niech będzie przeklęty.

Kanon 24. Jeśli ktoś twierdzi, że otrzymana sprawiedliwość nie zostaje zachowana i nie wzrasta wobec Boga przez dobre czyny, lecz że czyny te są jedynie owocem i znakiem otrzymanego usprawiedliwienia, a nie przyczyną jego wzrostu — niech będzie przeklęty.

Kanon 25. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwy w każdym dobrym uczynku grzeszy przynajmniej lekko bądź (co jest jeszcze bardziej nieznośne) śmiertelnie i przez to zasługuje na karę wieczną — niech będzie przeklęty.

Kanon 26. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwi nie powinni za dobre uczynki, które dokonali w Bogu, oczekiwać i spodziewać się wiecznej odpłaty od Boga dzięki jego miłosierdziu i zasługom Jezusa Chrystusa, jeśli wytrwali aż do końca dobrze czyniąc i zachowując Boże przykazania — niech będzie przeklęty.

Kanon 27. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma żadnego grzechu ciężkiego poza grzechem niewiary i że przez żaden, choćby najcięższy grzech, za wyjątkiem niewiary, nie można utracić łaski raz otrzymanej — niech będzie przeklęty.

Kanon 28. Jeśli ktoś twierdzi, że jednocześnie z utratą łaski przez grzech traci się także wiarę i to na zawsze, albo że wiara, która pozostaje nie jest prawdziwą wiarą, jako że nie jest żywą, albo że ten, kto ma wiarę bez miłości nie jest chrześcijaninem — niech będzie przeklęty.

Kanon 29. Jeśli ktoś twierdzi, że ten, kto upadł w grzech po chrzcie nie może ponownie powstać dzięki łasce Bożej albo może odzyskać utraconą sprawiedliwość jedynie przez wiarę, bez sakramentu pokuty, jak do tej pory wyznawał, zachowywał i nauczał święty rzymski i powszechny Kościół, pouczony przez Chrystusa Pana i jego apostołów — niech będzie przeklęty.

Kanon 30. Jeśli ktoś twierdzi, że po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia każdemu pokutującemu grzesznikowi odpuszczona jest wina i zgładzona kara wieczna w taki sposób, że nie pozostaje żadna doczesna kara do odpokutowania czy to na tym świecie, czy w przyszłym – w czyśćcu – przed wejściem do królestwa niebieskiego — niech będzie przeklęty.

Kanon 31. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony grzeszy, kiedy spełnia dobre uczynki przez wzgląd na wieczną zapłatę — niech będzie przeklęty.

Kanon 32. Jeśli ktoś twierdzi, że dobre uczynki człowieka usprawiedliwionego są w tym znaczeniu darami Boga, że nie są one dobrymi zasługami usprawiedliwionego, albo że sam usprawiedliwiony dobrymi uczynkami, które spełnia z pomocą łaski Boga i przez zasługi Jezusa Chrystusa, którego jest żywym członkiem, nie zasługuje prawdziwie na wzrost łaski, życie wieczne i na rzeczywiste osiągnięcie życia wiecznego, jeśli umrze w łasce, a także nie zasługuje na powiększenie chwały — niech będzie przeklęty.

Kanon 33. Jeśli ktoś twierdzi, że ta katolicka nauka o usprawiedliwieniu podana przez Święty Sobór w obecnym dekrecie pod jakimś względem uwłacza chwale Bożej lub zasługom naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie wyjaśnia raczej prawdy naszej wiary i przysparza chwały Bogu i Jezusowi Chrystusowi — niech będzie przeklęty.

O SZóSTEJ SESJI SOBORU W TRYDENCIE

Naukę o usprawiedliwieniu człowieka łatwo można by wyjaśnić, gdyby jasnego światła nie zaciemniały fałszywe opinie zajmujące ludzkie umysły. Podstawową przyczyną niejasności tej nauki jest to, że ludzi najtrudniej jest nakłonić do tego, aby całą chwałę usprawiedliwienia oddać jedynie Bogu. Zawsze pragniemy być czymś i naszą głupotą jest to, że nawet wydaje nam się, iż czymś jesteśmy. Ponieważ pycha ta była od samego początku obecna w człowieku, otworzyła drzwi szatanowi, aby napełnił umysły ludzi wieloma grzesznymi i złymi myślami, z którymi musimy obecnie walczyć.

Zawsze istnieli sofiści używający swych piór do wywyższania ludzkiej sprawiedliwości, wiedząc, że będzie się to cieszyć popularnością. Kiedy dzięki wielkiej łaskawości Boga odrzucono bezbożność Pelagiusza za powszechną zgodą starożytnego Kościoła, nie ośmielali się już dłużej mówić tak odważnie o zasługach ludzkich. Wymyślili jednak pośrednią drogę, dzięki której przyznają coś Bogu w dziele usprawiedliwienia, nie oddając jednocześnie całej należnej Mu chwały.

Taką właśnie umiarkowaną postawę przyjęli czcigodni ojcowie, aby skorygować błędy dotyczące nauki o usprawiedliwieniu, które, jak mówią, powstały w naszych czasach. Styl ich wprowadzenia wskazuje, że najpierw mówią wyłącznie o Chrystusie. Kiedy jednak dochodzą do przedmiotowej kwestii, dalecy są od tego, aby oddać Chrystusowi to, co jest jego. Ostatecznie ich dekret nie zawiera nic innego jak tylko trywialny dogmat scholastyków: człowiek jest usprawiedliwiony częściowo dzięki łasce Bożej, a częściowo dzięki swym uczynkom. Przez to wydają się bardziej umiarkowani niż Pelagiusz. Łatwo wykazać, że tak jest rzeczywiście. W drugim rozdziale, gdzie jest mowa o grzechu pierworodnym, twierdzą, że wolna wola, mimo że jest osłabiona w swych zdolnościach i uprzedzona, to jednak nie zanikła zupełnie. Nie chcę się tu spierać o nazwę. Ponieważ jednak dowodzą, że wolność nie została w żaden sposób usunięta, z pewnością rozumieją przez to, że ludzka wola ma wciąż pozostawioną moc do wybierania dobra. Tam bowiem, gdzie nie ma śmierci, tam jest przynajmniej jakaś część życia. Sami usuwają wszelką dwuznaczność, kiedy nazywają ją osłabioną i uprzedzoną. Dlatego też, jeśli mamy im wierzyć, grzech pierworodny osłabił nas tak, że defekt naszej woli to nie skażenie, lecz osłabienie. Gdyby wola była całkowicie skażona, jej zdrowie byłoby nie tylko osłabione, lecz także zniszczone, dopóki nie zostanie ona odnowiona. A jednak taka jest właśnie niezmienna nauka Pisma Świętego. Pomijam niezliczone ustępy Pisma Świętego, w których Paweł, mówiąc o naturze ludzkiej nie przypisuje wolnej woli słabości, lecz stwierdza, że wszyscy stali się bezużyteczni, obcy Bogu i tak bardzo zniewoleni tyranią grzechu, że niezdolni, aby pomyśleć coś dobrego [Rz 3:12; 2 Kor 3:5]. Nie zaprzeczamy, że w człowieku pozostaje wola, chociaż jest ona zła, gdyż upadek Adama nie usunął woli, lecz uczynił ją niewolnikiem w tym, w czym była wolna. Jest ona nie tylko skłonna do grzechu, lecz także poddana grzechowi. O tym jeszcze powiemy później.

Pomijam drugi i trzeci rozdział. Pod koniec czwartego rozdziału stwierdzają, że bez chrztu bądź pragnienia chrztu nie ma przeniesienia do stanu łaski. Czy nie byłoby lepiej powiedzieć, że przez Słowo i sakramenty przekazywany jest Chrystus albo jak wolą mówić “dawany nam”, niż wymienić jedynie chrzest? Jednak upodobało im się wyłączyć z Królestwa Bożego niemowlęta, które zostały zabrane przed chrztem, jak gdyby niczym było to, co jest powiedziane, że dzieci wierzących rodzą się święte [1 Kor 7:14]. Na jakiej podstawie przyjmujemy je do chrztu, skoro nie są dziedzicami obietnicy? Skoro obietnica życia nie dotyczy ich, wobec tego udzielanie im chrztu byłoby jego profanacją. Jeśli jednak Bóg przyjął je do swego Królestwa, wobec tego niesłusznie traktuje się jego obietnicę tak, jak gdyby nie była ona sama z siebie wystarczająca dla ich zbawienia! Przyznaję, że przeważa przeciwna opinia. Jednak jest rzeczą niesprawiedliwą pogrzebać prawdę Bożą pod jakimiś ludzkimi opiniami, choćby nie wiadomo jak dawnymi. Zbawienie niemowląt zawarte jest w obietnicy, w której Bóg ogłasza wierzącym, że będzie Bogiem dla nich i dla ich nasienia. W ten sposób ogłosił, że ci, którzy pochodzą od Abrahama urodzili się dla Boga [1 Mż 17:7]. Mocą tej obietnicy są one przyjmowane do chrztu, ponieważ uznawane są za członki Kościoła. Ich zbawienie nie ma swego początku w chrzcie, lecz zasadza się na Słowie i jest przypieczętowane chrztem.

Jednak owi twórcy definicji podają następujący ustęp: “Jeśli człowiek nie narodzi się z wody i z Ducha” [J 3:3]. Po pierwsze, zakładając wraz z nimi, że woda oznacza chrzest, któż się zgodzi z nimi, że oznacza ona także pragnienie przyjęcia chrztu? Gdybym jednak powiedział, że ten ustęp ma inne znaczenie i gdybym wzorem dawnych komentatorów przyjął termin “woda” za “umartwianie”, to zakładam, że wówczas nie byliby tak zgorzkniali, aby z tego powodu uznać mnie za heretyka. Ja jednak uznaję to za dodany epitet mający na celu wyrażenie natury i mocy Ducha. Utrzymując, że woda oznacza tutaj chrzest, mogą równie dobrze twierdzić, że ogień oznacza jakiś sakrament, kiedy jest powiedziane “Duchem Świętym i ogniem” [Mt 3:11]. Patrzcie więc, na jakiej podstawie przypisują sobie arogancko najwyższą władzę wyjaśniania Pisma Świętego!

W rozdziale piątym twierdzą, że dzięki łasce Bożej jesteśmy przygotowani do przyjęcia usprawiedliwienia, lecz przyznają tej łasce zadanie pobudzania i wspierania nas, z którą my sami mamy ochoczo współpracować. Innymi słowy dają tu nam puste słowa, do używania jakich przyzwyczajeni są sofiści wygadujący w szkołach swe głupstwa. Ja jednak pytam: czy pobudzenie woli i wspomaganie jej, kiedy sama w sobie jest słaba, jest tym samym, co stworzenie nowego serca w człowieku tak, aby uczynić go chętnym? Niech wobec tego odpowiedzą czy stworzenie nowego serca i uczynienie z serca kamiennego serca mięsistego (a Pismo Święte mówi, że Bóg czyni obie te rzeczy w nas) jest niczym innym niż dostarczeniem nam tego, czego brakuje słabej woli. Jeśli jednak te ustępy nas nie poruszają, to niech powiedzą czy ten, kto czyni nas chętnymi, pomaga tylko naszej woli.

Paweł całe to dzieło przypisuje Bogu, oni zaś nie przypisują Bogu nic poza małą pomocą. Dlaczego więc czynią człowieka współpracownikiem Boga? Ponieważ człowiek, chociaż mógłby się temu oprzeć, ochoczo przyjmuje łaskę Bożą i oświecenie Ducha Świętego. Jakże więc daleko odchodzą od dzieła Bożego opisanego przez proroka, który mówi: “Włożę moje prawo do waszych serc i sprawię, że będziecie postępować według moich ustaw” [Jr 32:39; Ez 36:27; Hbr 8:10; 10:16]. Jest to nauka przekazana przez Augustyna, który mówi: “Ludzie trudzą się, aby znaleźć w naszej woli coś dobrego z nas samych, co nie jest nam dane przez Boga. Nie wiem, co tam mogą znaleźć” [Augustyn, de Peccatorum merit. et remiss. 2]. I rzeczywiście, kiedy w innym miejscu mówi: “Gdyby pozostawiono człowieka jego własnej woli pośród tak wielkich i licznych pokus, aby korzystał, gdy Bóg nie czyni go posłusznym, z Bożej pomocy kiedy zechce — wówczas wola uległaby [pokusom] z powodu własnej słabości. Dlatego też, dzięki niepodzielnej i nieodpartej łasce Bożej, pomoc jest dana z powodu słabości ludzkiej woli, aby wola, bez względu na to jak słaba, nie upadła” [Augustyn, De Corruptione et Gratia]. Jednak owi neptuńscy ojcowie kują w nowej kuźni coś, co nie było znane Augustynowi, a mianowicie to, że przyjęcie łaski nie pochodzi od Boga, ponieważ z powodu wolnego działania naszej własnej woli zgadzamy się z Bożym powołaniem. Jest to sprzeczne z Pismem Świętym, które czyni Boga sprawcą dobrej woli. Jedną rzeczą jest poruszenie woli przez Boga do posłuszeństwa według [Bożego] upodobania, a inną jej ukształtowanie, by była dobra. Ponadto Bóg obiecuje działać nie tak, abyśmy mogli chcieć dobrze, lecz aby uczynić nas takimi, byśmy chcieli dobrze. Bóg idzie jeszcze dalej, kiedy mówi: “Sprawię, że będziecie chodzić” — jak to precyzyjnie stwierdził Augustyn. To samo stwierdza Paweł, kiedy naucza, że “to Bóg sprawia w nas zarówno chcenie, jak i wykonanie, według swego upodobania” [Flp 2:13]. Ojcowie zaś roją, że dane jest nam poruszenie, które pozostawia nam pośredni wybór. Nigdy jednak nie pomyśleli o skutecznym działaniu, dzięki któremu serce człowieka jest odnowione ze skażenia do czystości. Jednak to skuteczne działanie Ducha Świętego jest opisane w 32 rozdziale Księgi Jeremiasza, gdzie prorok tak mówi w imieniu Boga: “Włożę w ich serca bojaźń przede mną, aby nie przestępowali mych przykazań”. Krótko mówiąc, ich błąd polega na tym, że nie rozróżniają pomiędzy łaską odrodzenia, która teraz przychodzi na pomoc w naszej niedoli a pierwszą łaską, która została dana Adamowi. Augustyn to dokładnie wyjaśnia. Mówi: “Przez Chrystusa Pośrednika, Bóg czyni na zawsze dobrymi tych, którzy byli złymi. Pierwszy człowiek nie miał tej łaski, by nigdy nie chcieć być złym; gdyż pomoc, jaka była mu dana była tej natury, aby mógł odrzucić ją, kiedy zechciał i pozostać w niej, jeśli chciał, jednak nie była ona tego rodzaju, aby uczynić go chętnym. Łaska drugiego Adama jest silniejsza. Sprawia, że chcemy, chcemy tak mocno i kochamy tak żarliwie, że mocą woli ducha przezwyciężamy wolę ciała pożądającego przeciwko duchowi”. Nieco dalej mówi: “Dzięki tej łasce Bożej w przyjęciu dobra i trwaniu w nim, istnieje w nas moc nie tylko, by móc czynić to, co jest dobre, ale także chcieć tego, co możemy” [Augustyn, Lib. ad Bonifacium, 2 c. 8]. Chociaż temat ten jest zbyt długi, aby go tak zwięźle zakończyć, ufam, że me stwierdzenia, chociaż krótkie, wystarczą, by rozważni czytelnicy porzucili te wymysły.

Ojcowie jednak udają, że mają na to poparcie Pisma Świętego. Kiedy jest powiedziane: “Nawróć mnie Panie, a nawrócę się” [Jr 31:18] wysnuwają z tego wniosek, że istnieje łaska uprzedzająca, którą ludzie otrzymują. Z drugiej strony, na podstawie słów: “Zwróćcie się do mnie, a ja zwrócę się do was” [Za 1:3] mówią o mocy wolnej woli. Wiem, że Augustyn stosuje takie rozróżnianie, jednak stosuje on je w zupełnie innym sensie. Wyraźnie bowiem stwierdza — i to w licznych ustępach, że łaska Boża tak działa w nas, by uczynić nas ochotnymi bądź nie. Stąd też wnioskuje, że człowiek nie czyni żadnego dobra, którego Bóg w nim nie czyni [Augustyn, Lib. ad Bonifacium 3, c. 8]. Zapytacie: cóż więc miał Augustyn na myśli, kiedy mówił o wolności woli? Dokładnie to, co tak często sam powtarza — że ludzie nie są przymuszani łaską Bożą wbrew swej woli, są pod jej mocą z własnej woli, tak, że są posłuszni i postępują według własnej woli dlatego, że ich wola zostaje przemieniona ze złej w dobrą. Dlatego mówi: “Dlatego też my chcemy, lecz także Bóg działa w nas, abyśmy chcieli. Czynimy, lecz to także Bóg sprawia, że to czynimy”. I znowu: “Nigdy byśmy nie posiedli dobra, które posiadamy nie bez naszej własnej woli, gdyby On nie sprawił w nas także i tego, byśmy tego chcieli”. I znowu: “Jest oczywiste, że chcemy, kiedy jesteśmy skłonni, lecz to On sprawia, że chcemy. Jest oczywiste, że czynimy wtedy, kiedy czynimy, lecz to On sprawia, że czynimy poprzez udzielenie woli najskuteczniejszej siły” [Augustyn, Lib. 2: De dono perseverantiae cap. 13; Lib. 2:23, de Gratia et Libero Arbitro]. Całość można podsumować następująco: ich błąd polega na tym, że dzielą pracę pomiędzy Boga a nas tak, aby przenieść na nas posłuszeństwo pobożnej woli, kiedy zgadza się na łaskę Bożą, podczas gdy jest to właściwa praca samego Boga.

Jednak upierają się przy słowach proroka, że kiedy wymaga od nas nawrócenia, zwraca się do wolnej woli, co z jego strony byłoby daremne (to znaczy w ich mniemaniu), gdyby nie było wolnej woli. Przyznaję, że tego rodzaju wyrażenie byłoby absurdalne, gdyby w człowieku nie było jakiejś woli. Jednak nie twierdzę, że można na tej podstawie wywnioskować, że istnieje nieskrępowana zdolność do posłuszeństwa. Owi czcigodni ojcowie muszą być najzwyklejszymi nowicjuszami, jeśli z przykazań danych człowiekowi formułują swą ocenę tego, co człowiek może wykonać. Bóg wymaga od nas czegoś, co jest ponad nasze siły po to właśnie, aby przekonać nas o naszej własnej głupocie i pozbawić nas wszelkiej chluby. Pamiętajmy więc, że wola w człowieku to jedna rzecz, a wolny wybór dobra i zła to druga. Ponieważ wolność wyboru została zabrana po upadku pierwszego człowieka, została jedynie wola, która jednak jest w zupełności tak poddana tyranii grzechu, że jest skłonna jedynie do złego. Co więcej, aby już dłużej się tym nie zajmować, twierdzę, że nauka przedstawiona tu przez ojców trydenckich jest jawnie sprzeczna ze słowami naszego Zbawiciela: “Każdy, kto usłyszał od Ojca, przychodzi do mnie” [J 6:45].

Augustyn mądrze zauważa, że stąd wynika, że nikt nie słucha i nie uczy się o Bogu bez jednoczesnego uwierzenia w Chrystusa; i że poruszenie Ducha Świętego jest tak skuteczne, że zawsze rodzi wiarę. Oni zaś wręcz przeciwnie — przyznają człowiekowi to, że od jego woli zależy czy zechce słuchać inspiracji Boga! Jest rzeczą niemożliwą pojednać te dwie rzeczy:

  • że wszyscy, którzy zostali pouczeni od Boga wierzą w Chrystusa;

  • że Boska inspiracja nie jest skuteczna ani pełna, o ile człowiek sam z siebie nie wyrazi na nią zgody.

Autorem tego pierwszego stwierdzenia jest Syn Boży, w którym nigdy nie ma sprzeczności. Komu więc przypisać autorstwo tego drugiego twierdzenia, które jest w całkowitej sprzeczności z pierwszym, jak nie ojcu kłamstwa?

Po omówieniu w rozdziale szóstym sposobu przygotowania tak ozięble, że poza zagorzałymi papistami każdy czuje zawstydzenie taką nieczułością, w rozdziale siódmym, kiedy dochodzą do definicji, zaczynają od ostrzeżenia, by nie myśleć, że usprawiedliwienie człowieka polega jedynie na wierze. Pytanie dosłownie brzmi: czym jest usprawiedliwienie? Zaprzeczają, że jest ono jedynie przebaczeniem grzechów i uporczywie twierdzą, że obejmuje ono zarówno odrodzenie, jak i uświęcenie. Zobaczmy, czy jest to prawdą. Paweł mówi: “Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg przypisuje sprawiedliwość bez uczynków, mówiąc: Błogosławieni ci, których nieprawości są zakryte” [Rz 4:6; Ps 32:1].

Jeśli z powyższego ustępu Dawida Paweł słusznie wysuwa definicję sprawiedliwości z łaski, to wynika z tego, że sprawiedliwość polega na przebaczeniu grzechów. Paweł interpretuje to następująco: Dawid nazywa sprawiedliwym tego, komu Bóg przypisuje sprawiedliwość, nie policzając mu jego grzechu. Ten sam apostoł, bez odwoływania się do świadectwa innego, mówi w innym miejscu: “Bóg w Chrystusie pojednał świat ze sobą, nie policzając ludziom ich przestępstw”. Zaraz potem dodaje: “On tego, który nie znał grzechu, uczynił grzechem, abyśmy byli sprawiedliwością Bożą w nim” [2 Kor 5:19]. Czyż nie widać z tego bardzo wyraźnie, że jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych, ponieważ zostaliśmy z naszych grzechów wykupieni przez Chrystusa i Bóg już więcej nie żąda od nas zadośćuczynienia?

Nie ma tu miejsca na prostackie żonglowanie słowami, że Paweł mówi o początku usprawiedliwienia. Paweł w obu miejscach wykazuje nie to, jak ludzie, którzy dotychczas byli niewierzący, stają się sprawiedliwi, lecz jak zachowują w całym swoim życiu sprawiedliwość, którą już zyskali. Dawid bowiem mówi o sobie, że został adoptowany jako jeden spośród dzieci Bożych; Paweł zaś twierdzi, że jest to wieczne poselstwo, które codziennie rozbrzmiewa w Kościele. W tym samym sensie mówi także: “Tak bowiem Mojżesz pisze o usprawiedliwieniu z zakonu: Człowiek, który je wykonuje, żyje przez nie [3 Mż 18:5], lecz usprawiedliwienie z wiary tak mówi: Kto wierzy” etc. [Rz 10:5]. Widzimy więc, że usprawiedliwienie z wiary, które w żaden sposób nie polega na pełnieniu uczynków, jest przeciwstawione usprawiedliwieniu zzakonu, które polega na pełnieniu uczynków. Słowa te mają to samo znaczenie, co słowa użyte przez Pawła, jak nam to relacjonuje Łukasz, kiedy zwracał się do ludu w Antiochii: “Przez tego zwiastowane jest wam odpuszczenie grzechów i że w nim każdy, kto uwierzy jest usprawiedliwiony ze wszystkich tych rzeczy, w czym nie mogliście zostać usprawiedliwieni przez zakon Mojżesza” [Dz 13:38-39].

Usprawiedliwienie, do którego wskutek interpretacji dodano przebaczenie grzechów, niewątpliwie oznacza uniewinnienie. Nie osiąga się go z uczynków zakonu. Powiedziane jest, że aby było z łaski, osiąga się je przez wiarę. Czy usprawiedliwienie celnika może mieć jakiekolwiek inne znaczenie [Łk 18:10-14] niż przypisanie mu sprawiedliwości, kiedy został przyjęty za darmo przez Boga? Spór dotyczy właściwego znaczenia słowa. Skoro więc Paweł ogłasza Chrystusa naszą sprawiedliwością i uświęceniem, to z pewnością istnieje rozróżnienie pomiędzy tymi dwiema rzeczami, chociaż ojcowie trydenccy mieszają je z sobą. Skoro bowiem istnieje dwojaka łaska, jako że jesteśmy przez Chrystusa zarówno usprawiedliwieni, jak i uświęceni, wobec tego sprawiedliwość nie obejmuje sobą odnowienia życia. Kiedy jest powiedziane: “Któż więc będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia” — niemożna usprawiedliwienia rozumieć inaczej niż jako łaskawe przyjęcie.

Nie chciałbym toczyć sporu o słowa, gdyby od tego nie zależała cała kwestia. Kiedy jednak mówią, że człowiek jest usprawiedliwiony, kiedy jest ponownie ukształtowany ku posłuszeństwu Bogu, podważają cały argument Pawła: “Jeśli sprawiedliwość jest z zakonu, wobec tego wiara jest daremna, a obietnica unieważniona” [Rz 4:14].

Chodzi mu o to, że wśród ludzi nie znajdzie się nikt, w kim mogłaby się wypełnić obietnica zbawienia, jeśli jej warunkiem jest stan niewinności; i że wiara, jeśli podpiera się ją uczynkami, natychmiast upadnie. Jest to prawdą, ponieważ dopóki patrzymy na to, jakimi jesteśmy sami z siebie, musimy drżeć przed obliczem Bożym, dalecy od tego, by mieć pewną i niezachwianą ufność co do życia wiecznego. Mówię o odrodzonych; gdyż jak daleka od sprawiedliwości jest owa nowość życia rozpoczętego tutaj na ziemi? Nie można zaprzeczyć, że te dwie rzeczy, usprawiedliwienie i uświęcenie, są z sobą zawsze połączone i zespolone. Z tego jednak błędnie wnioskują, że są one jednym i tym samym. Na przykład: światło słoneczne, chociaż zawsze towarzyszy mu ciepło, nie może być uważane za ciepło. Gdzież jest człowiek tak nierozumny, że nie potrafi odróżnić jednej rzeczy od drugiej? Przyznajemy więc, że jeśli ktoś jest usprawiedliwiony, wówczas musi się z tym wiązać odnowienie. Nie ma więc żadnego sporu co do tego, czy Chrystus uświęca tych wszystkich, których usprawiedliwia czy też nie. Próba oddzielenia sprawiedliwości, którą uzyskujemy przez wiarę, od pokuty, to próba usunięcia ewangelii i podzielenia samego Chrystusa.

Cały spór dotyczy przyczyny usprawiedliwienia. Ojcowie trydenccy twierdzą, że jest ona dwojaka, czyli że jesteśmy usprawiedliwieni częściowo przez przebaczenie grzechów, a częściowo przez duchowe odrodzenie; albo, wyrażając ich poglądy innymi słowami, nasza sprawiedliwość składa się częściowo z przypisania, a częściowo z naszego nastawienia, czyli wlanej łaski. Twierdzę, że przyczyna jest jedna, prosta i całkowicie zawiera się w łaskawym przyjęciu przez Boga. Twierdzę ponadto, że jest ona całkowicie na zewnątrz nas, ponieważ jesteśmy sprawiedliwi jedynie w Chrystusie. Niech pokażą dowód z Pisma Świętego, jeśli takowy mają, aby nas przekonać o ich nauce.

Mając całe Pismo Święte na poparcie, zadowolę się tą jedną przyczyną. Kiedy jest wzmianka o sprawiedliwości z uczynków, zakon i ewangelia uzależniają ją od doskonałego posłuszeństwa zakonowi, a że nigdzie tego nie ma, nie pozostawiają nam żadnej alternatywy jak tylko tę, by uciec się jedynie do Chrystusa, abyśmy zostali uznani za sprawiedliwych w Nim, nie mając sprawiedliwości w sobie samych. Czy pokażą nam chociaż jeden ustęp, w którym Bóg uznaje rozpoczęte nowe życie za usprawiedliwienie zarówno w całości, jak i w części? Skoro jednak nie mają oni poparcia tego autorytetu, to dlaczego nie mielibyśmy odrzucić tego wymysłu o częściowym usprawiedliwieniu, który oni nam tu wciskają?

Co więcej, pomijam wykazanie jak niepoważny i bezwartościowy jest podział przyczyn, które podali. Nie mogę jednak ani nie powinienem pominąć milczeniem wielkiej głupoty nazwania samego chrztu przyczyną nadrzędną usprawiedliwienia. Co wtedy stanie się z ewangelią? Czy nie pozwolą zająć jej nawet najmniejszego kąta? Nikt jednak nie przeczy, że chrzest jest sakramentem wiary. Kiedy jednak wszystko już powiedziano, wypada się zgodzić ze mną, że jest on niczym innym, jak tylko dodatkiem do ewangelii. Dlatego też przyznając mu pierwsze miejsce postępują tak samo głupio jak ten, kto nazywa kielnię murarza przyczyną nadrzędną domu!

Z pewnością każdy, kto poniżając ewangelię wymienia chrzest wśród przyczyn zbawienia, tym samym daje dowód, że nie wie, czym jest chrzest, jaką ma moc, jakie jest jego zadanie, ani jakie ma zastosowanie. Temat przyczyny formalnej zamierzam poruszyć szerzej przy omówieniu kanonu 10. Tutaj jedynie chcę zwrócić uwagę na to, co jest związane z obecnym tematem. Ponownie bowiem twierdzą, że jesteśmy prawdziwie sprawiedliwi, nie zaś za takowych uważani. Ja zaś uważam wręcz przeciwnie: uznając, że nigdy nie zostajemy przyjęci do łaski Bożej bez jednoczesnego odrodzenia do świętości życia twierdzę, że fałszem jest mówienie, że jakakolwiek część usprawiedliwienia polega na nastawieniu, czyli na habitualnej łasce, która jest w nas, i twierdzę, że jesteśmy usprawiedliwieni jedynie dzięki łaskawemu przyjęciu nas przez Boga. Kiedy bowiem apostoł naucza, że “przez posłuszeństwo jednego wielu zostało uczynionych sprawiedliwymi” [Rz 6:19], pokazuje wystarczająco, jeśli się nie mylę, że sprawiedliwość, której nam brakuje, jest użyczona nam z zewnątrz. W pierwszym rozdziale Listu do Efezjan, gdzie mówi, że jesteśmy przeznaczeni do przysposobienia za synów Bożych, abyśmy mogli być przyjęci w Umiłowanym, rozumie przez to całą naszą sprawiedliwość. Bez względu bowiem na to, jak małą część przypisuje się naszej pracy, na tyle, na ile chwieje się nasza wiara, na tyle całe nasze zbawienie jest zagrożone. Dlatego też nauczmy się wraz z apostołem porzucić własną sprawiedliwość, która jest z zakonu, jako szkodliwą przeszkodę, abyśmy mogli się uchwycić tej, która jest z wiary Jezusa Chrystusa [Flp 3:9]. Jakiej jest natury wykazaliśmy aż nadto; a Paweł mówi o tym w jednym zdaniu w trzecim rozdziale Listu do Galacjan, że sprawiedliwość z zakonu, ponieważ polega na uczynkach, jest zupełnie przeciwna sprawiedliwości z wiary.

Cóż można zrobić z ludźmi takimi jak oni? Kiedy już wymienili wiele przyczyn usprawiedliwienia, zapominając o tym, że zajmowali się przyczyną usprawiedliwienia, wnioskują, że sprawiedliwość składa się częściowo z uczynków, ponieważ żaden człowiek nie może zostać pojednany z Bogiem przez Chrystusa, bez Ducha odrodzenia.

Cóż za złudzenie! To tak, jak gdyby powiedzieli, że przebaczenia grzechów nie można oddzielić od pokuty i dlatego pokuta jest jego częścią. Jedyną kwestią sporną jest to, w jaki sposób jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych i gdzie nasza wiara, przez którą jedynie otrzymujemy sprawiedliwość, winna o to zabiegać. Choćby powtarzali tysiąc razy, że nie możemy mieć udziału w zasługach męki Chrystusa nie będąc jednocześnie odrodzonymi przez Ducha, nie mogą zmienić tej fundamentalnej zasady, że Bóg jest łaskawy dla nas, ponieważ został przebłagany śmiercią Chrystusa i że jesteśmy uważani za sprawiedliwych w jego oczach, ponieważ dzięki tej ofierze nasze grzechy zostały odkupione. Apostoł Paweł mówi: “Mamy odkupienie przez wiarę w krew Chrystusa” [Rz 3:25; 5:11]. Krótko mówiąc, skoro bada się przyczynę, to jaki jest pożytek z odrzucania kwestii nierozerwalnej? Niech więc przestaną bawić się drobiazgami albo bawić się słowami, tak jak w tym przypadku — człowiek otrzymuje wiarę, a wraz z nią nadzieję i miłość, dlatego też to nie tylko sama wiara usprawiedliwia. Jeśli bowiem dane są nam oczy, a wraz z nimi uszy, stopy i ręce, to nie możemy wobec tego mówić, że słyszymy stopami albo chodzimy rękami, albo nosimy oczami. O błędnym zastosowaniu tego ustępu apostoła Pawła powiem w innym miejscu.

Dalej zatwierdzają gorzej niż bezwartościowe rozróżnienie pomiędzy wiarą nieformalną a ukształtowaną. W rzeczywistości czcigodni ojcowie wstydzili się zastosować tutaj te terminy. Kiedy jednak wydukali, że człowiek nie jest zjednoczony z Chrystusem jedynie przez wiarę, o ile nie doda się do tego nadziei i miłości, to z pewnością roją o owej wierze pozbawionej miłości, którą sofiści powszechnie nazywają wiarą nieformalną. W ten sposób zdradzają zupełny brak kompetencji. Skoro bowiem prawdziwa jest nauka apostoła Pawła, że “Chrystus zamieszkuje przez wiarę w sercach naszych” [Ef 3:17], to nie mogą oni oddzielić wiary od miłości, tak jak nie można oddzielić Chrystusa od jego Ducha. Jeśli “serca nasze oczyszczone są przez wiarę”, jak mówi o tym Piotr [Dz 15:9], jeśli “każdy, kto wierzy ma życie wieczne”, jak to często mówi nasz Zbawiciel [J 3:16; 5:24; 6:40; 20:31], jeślidziedzictwo życia wiecznego uzyskuje się przez wiarę [Rz 5:14], wobec tego wiara jest czymś całkowicie odmiennym od wszelkiego rodzaju martwego przekonania. Zaprzeczają, że stajemy się żywymi członkami Chrystusa przez wiarę. O ileż lepiej Augustyn, który nazywa wiarę życiem duszy, tak jak dusza jest życiem ciała [Augustyn, In Joannis Evangelium c. 11], chociaż nie jest takim autorytetem, aby go tutaj cytować, jak Paweł, który wyznaje, że żyje dzięki wierze Chrystusa [Ga 2:20]. Należałoby wybaczyć im ten błąd, ponieważ o wierze mówią jakby mówili o jakichś cudownych wyspach (któż bowiem z nich wie, czym jest wiara z własnego, najmniejszego nawet doświadczenia?), gdyby nie to, że w tej niewiedzy ciągną za sobą do zguby świat! Pamiętajmy, że naturę wiary należy oceniać przez Chrystusa. To bowiem, co Bóg nam ofiaruje w Chrystusie, otrzymujemy jedynie przez wiarę. Stąd też czymkolwiek jest dla nas Chrystus, jest to przekazywane nam przez wiarę, która uzdalnia nas do przyjęcia zarówno Chrystusa, jak i wszystkich jego błogosławieństw. Nie byłoby prawdy w słowach Jana, że wiara jest zwycięstwem którym zwyciężamy świat [1 J 5:4], gdyby nie powodowała ona wszczepienia nas w Chrystusa [J 16:33], który jako jedyny zwyciężył świat. Warto powiedzieć coś o ich głupocie. Kiedy cytują ustęp Pawła: “wiara, która jest czynna przez miłość” [Ga 5:6] nie widzą, że sami sobie podrzynają tym gardła. Skoro bowiem miłość jest owocem i skutkiem wiary, któż nie widzi, że nieformalna wiara, którą sami wymyślili, jest tylko próżnym wymysłem? Dla córki rzeczą bardzo dziwną byłoby, gdyby miała zabić własną matkę! Muszę jednak przypomnieć mym czytelnikom, że ten ustęp jest zupełnie niewłaściwie wprowadzony do kwestii dotyczącej usprawiedliwienia, gdyż apostoł Paweł nie rozważa tu, pod jakim względem wiara bądź miłość są pomocne dla usprawiedliwienia człowieka, lecz czym jest chrześcijańska doskonałość, jak to w innym miejscu mówi: “Jeśli człowiek jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem” [2 Kor 5:17].

Wypisywanie każdego błędu tutaj byłoby długie i nużące, jednak jest jeden błąd zbyt ważny, by go pominąć. Dodają: “kiedy katechumeni proszą o wiarę od Kościoła, odpowiedź brzmi: Jeśli chcesz żyć, zachowaj przykazania” [Mt 19:17]. Biada ich katechumenom, skoro narzucają im tak ciężki warunek! Po cóż bowiem to jest, jak nie po to, aby postawić ich pod wiecznym przekleństwem, skoro uznają wraz z apostołem Pawłem, że wszyscy pod zakonem są pod przekleństwem? [Ga 3:10]. Jednak mają za sobą autorytet Chrystusa! Chciałbym, aby zwrócili uwagę, w jakim celu Chrystus to powiedział. Można to ustalić jedynie z kontekstu oraz charakteru osób. Ten, któremu odpowiedział Chrystus, zapytał wcześniej: “Co mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?”. Z pewnością każdy, kto chce zasłużyć sobie na życie uczynkami, ma przykazanie dane mu przez zakon: “Czyń to, a będziesz żył”. Należy jednak zwracać uwagę na cel tego, jak o tym mówi Paweł, mianowicie, by człowiek doświadczający swych zdolności, bądź raczej przekonany o własnej niemocy, porzucił swą dumę i uciekł nagi do Chrystusa. Nie ma miejsca na sprawiedliwość z wiary dopóki nie odkryjemy, że daremnie obiecuje się nam zbawienie z zakonu [Rz 8:3-4]:

Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby sprawiedliwość zakonu wykonała się w nas. (BW)

Jednak ojcowie trydenccy są tak niedorzeczni, że podczas gdy celem Mojżesza jest przyprowadzić nas za rękę do Chrystusa [Ga 3:24], oni z kolei odwodzą nas od łaski Chrystusa i prowadzą do Mojżesza.

Aby czasem nie okazało się, że są zbyt liberalni w głoszeniu zdolności człowieka, ponownie powtarzają w tym rozdziale, że Duch Boży działa w nas zgodnie z odpowiednią dyspozycją (skłonnością) i chęcią współpracy każdego człowieka. Jaką dyspozycję znajdzie Duch Boży w sercu kamiennym? Czy nie wstydzą się zmyślać o dyspozycji skoro sam Duch stale ogłasza w Piśmie Świętym, że wszystko jest przeciwne? Początkiem bowiem łaski jest uczynienie skłonnymi tych, którzy nie byli skłonni, a przeciwni, tak, że wiara, zarówno co do jej początku, jak i wzrostu aż do ostatecznej doskonałości jest darem Bożym, a przygotowanie do przyjęcia łaski darmowym wyborem Boga, jak o tym mówi Augustyn [Lib. 1 De praedestinationesanctorum c. 9-11]. A słowa Pawła są jasne: “Bóg ... ubłogosławił nas w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios [...] Przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej” [Ef 1:3.5].

Tymi słowami z pewnością powstrzymuje nas, kiedy otrzymujemy tak wielkie błogosławieństwo od Boga, przed chlubieniem się decyzją naszej własnej woli, jak o tym znowu mówi Augustyn [Ibid. c. 8]. Czy to, co człowiek powinien przyjąć jako dar z rąk Bożych, ma przeciwstawić Bogu jako własną zasługę? Skąd pochodzi pierwsze usposobienie, jeśli nie z tego, że jesteśmy owieczkami Chrystusa! Któż ośmieli się posunąć na tyle daleko, by powiedzieć, że sam uczynił siebie owcą? Podobnie, kiedy Łukasz mówi o skutecznym powołaniu, mówi nam, że uwierzyli nie ci, którzy byli do tego usposobieni, lecz ci, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego [Dz 13:48]. Apostoł Paweł mówi nam, skąd pochodzi właściwe usposobienie, kiedy naucza, że dobre uczynki, w których kroczymy, zostały przygotowane przez Boga [Ef 2:10]. Posłuchajmy Augustyna, którego nauka jest bardzo odmienna od nauki owych nierozważnych gadułów. Augustyn pisze: “Po upadku Bogu upodobało się, aby człowiek przychodził do Niego jedynie wskutek działania łaski i aby to, że nie odchodzi od Niego, także było jedynie skutkiem jego łaski” [Lib. 2: de De dono perseverantiae, c. 9]. On bowiem sam obiecał, że da nam [nowe] serce, abyśmy rozumieli i uszy, abyśmy słyszeli. Dlatego też tylko jego łaska czyni tę różnicę, jak o tym przypomina nam Paweł. Pozwólcie, że podsumuję to ponownym zacytowaniem słów Augustyna: “Wola człowieka nie osiąga łaski dzięki wolności, lecz osiąga wolność dzięki łasce i to w tym celu, by mogła wytrwać, [zyskać] wspaniałą wieczność i niezwyciężoną odwagę” [Lib. de Corrupt. et Grat. c. 8].

W rozdziale ósmym, pragnąć okazać pewne oznaki skromności, zdradzają swą bezczelność. Skoro nauka Pisma Świętego jest jawnie sprzeczna z ich dekretami, aby nie dopuścić do tego podejrzenia najpierw wyjaśniają, co oznacza dla człowieka być usprawiedliwionym przez wiarę mówiąc, że wiara jest początkiem zbawienia i fundamentem usprawiedliwienia. Skoro dzięki temu udało im się usunąć to podejrzenie, natychmiast uciekają się do kolejnego [wybiegu] — że apostoł naucza, iż jesteśmy usprawiedliwieni darmo, ponieważ żadna z tych rzeczy, które poprzedzają usprawiedliwienie — czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje usprawiedliwienia. Gdyby uważali, że zajmują się poważną sprawą, to czy wykonywaliby to tak nierozważnie, jak gdyby bawili się na huśtawce? Pomijam tu zlekceważenie przez nich opinii ludzi, jak gdyby spodziewali się wyłupić wszystkim oczy takim świętym dogmatem jak ten — wiara usprawiedliwia, gdyż jest początkiem usprawiedliwienia. Po pierwsze, twierdzenie to jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Cóż bowiem może być bardziej dziecięcego niż ograniczenie całego efektu jedynie do samego aktu początkowego?

Przyjrzyjmy się jednak czy słowa Pawła pozwalają na to, by je tak łatwo przekręcić. Paweł mówi: “Ewangelia jest mocą Bożą do zbawienia każdego, kto wierzy, gdyż w niej objawiona jest sprawiedliwość Boża z wiary w wiarę” [Rz 1:16]. Któż nie widzi, że w tym zawarty jest zarówno początek, jak i koniec? Gdyby było inaczej, powiedziane by było, że “z wiary do uczynków”, gdyż byłyby one dokończeniem tego, co rozpoczyna wiara. To samo wynika ze świadectwa Habakuka: “Sprawiedliwy żyć będzie z wiary” [Ha 2:4]. Byłoby to niewłaściwie powiedziane, gdyby wiara nie zapewniała życia. W osobie Abrahama pokazany jest główny obraz usprawiedliwienia. Zobaczmy więc, kiedy ogłoszono, że wiara została mu policzona za sprawiedliwość [1 Mż 15:6; Ga 3:6]. Z pewnością nie był nowicjuszem, lecz opuściwszy swój kraj przez kilka lat szedł za Panem i był niezwykłym wzorem świętości i wszelkich cnót. Dlatego też wiara nie otwiera mu dostępu do sprawiedliwości, aby jego usprawiedliwienie mogło później dopełnić się gdzie indziej. Paweł ostatecznie dochodzi do wniosku, że trwamy w łasce, którą uzyskaliśmy przez wiarę [Rz 5:2].

Jak wielka jest różnica pomiędzy stałą, niewzruszalną budowlą a krótkotrwałą podróżą, tak różni się ten ich dogmat od myśli Pawła. Rzeczą nużącą i zbyteczną byłoby zebranie wszystkich ustępów Pisma Świętego. Z powyższych kilku ustępów, jak sądzę, widać aż nadto wyraźnie, że dokończenie, nie mniej jak rozpoczęcie usprawiedliwienia, należy przypisać wierze.

W dalszej części tego rozdziału twierdzą, że Paweł mówi o usprawiedliwieniu jako o rzeczy darmowej, ponieważ nie poprzedza go żadna zasługa. Czyżby? Kiedy Paweł mówi także, że zakon wiary usuwa wszelkie chlubienie się ciała, to czy spogląda jedynie na zasługi dawnego życia? Czyż raczej nie przypomina nam, że ludzie usprawiedliwieni z wiary nie posiadają niczego, czym mogliby się chlubić aż do końca swego życia? Kiedy powtarza za Dawidem, że sprawiedliwość jest policzona bez uczynków, ogłasza, jaki jest wieczny stan wierzących [Rz 3:27; 4:2]. Podobnie Dawid woła, że zarówno on sam, jak i wszystkie inne dzieci Boże są błogosławieni z powodu odpuszczenia grzechów nie przez jeden dzień, lecz na całe życie [Ps 32:1]. Ani też Piotr w Dziejach Apostolskich nie mówi o usprawiedliwieniu w jednym dniu, kiedy mówi: “Wierzymy, że przez łaskę Jezusa Chrystusa jesteśmy zbawieni, jak i nasi ojcowie” [Dz 15:11]. Poruszaną [przez Piotra] kwestią było to, czy od pogan należy wymagać przestrzegania zakonu. Stwierdził, że nie, ponieważ w Kościele chrześcijańskim nie ma i nigdy nie było żadnego innego zbawienia jak tylko z łaski Chrystusa [Dz 4:12]. I słusznie, gdyż jak mówi Paweł, obietnica nie może być pewna, jeśli nie jest uzależniona od łaski Bożej i od wiary [Rz 4:16].

Czy będą zmyślać, że także i w tym miejscu mówi o poprzedzających zasługach? Paweł przecież ogłasza, że najwięksi święci nie mogą mieć zapewnienia zbawienia, jeśli nie opiera się ono na łasce Chrystusa. Dlatego też niszczy wiarę ten, kto nie uznaje sprawiedliwości Chrystusa za jedyną sprawiedliwość, która istnieje aż do śmierci. Mówią, że jesteśmy usprawiedliwieni darmo, ponieważ żadne uczynki dokonane przed usprawiedliwieniem nie zasługują na nie. Kiedy jednak Paweł opierając się na tym, że wiara została Abrahamowi policzona za sprawiedliwość, odmawia mu podstawy do chlubienia się, natychmiast podaje za pomocą dowodu: gdzie są uczynki, tam płacona jest należna zapłata, zaś to, co jest dawane z wiary, jest darmowe.

Zauważmy, że mówi on o świętym patriarsze. Paweł stwierdza, że kiedy porzucił świat, aby poświęcić się całkowicie Bogu, nie został usprawiedliwiony z powodu jakichkolwiek uczynków. Jeśli ci fałszywi ojcowie zaprzeczają temu twierdząc, że dopiero wtedy nastąpił początek jego usprawiedliwienia, ich trywialny sprzeciw można łatwo odeprzeć wykazaniem kontekstu świętej historii. Przez wiele lat codziennie odprawiał modlitwy do Boga i nieustannie podążał za Bożym powołaniem, w czym zawarta jest obietnica życia wiecznego. Czyż nie są więc potrójnie zaślepieni ci, którzy nie widzą usprawiedliwienia z łaski Bożej, chyba tylko w samym przedsionku i uważają, że budowlę wypełnia zasługa uczynków? Jest jednak rzeczą właściwą zwrócić uwagę na komentarz, którym usiłują zakryć tę wielką bezbożność, tzn. że w ten sposób odpowiadają na twierdzenie apostoła: “A jeśli z łaski, to już więcej nie z uczynków” [Rz 11:5]. Paweł jednak przypisuje łasce Bożej pozostawienie resztki i to, że resztka ta jest w cudowny sposób zachowana przez Boga od niebezpieczeństwa wiecznej zguby aż do samego końca. Jest więc daleki od ograniczania tego jedynie do małej części, to znaczy jedynie do początku — takie twierdzenie to rzeczywiście bezsensowne rojenie.

Jednak jeszcze głupsze jest twierdzenie przedstawione jako ich zdanie, że żadna z tych rzeczy, które poprzedzają usprawiedliwienie, czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje usprawiedliwienia. O jakich uczynkach poprzedzających usprawiedliwienie tutaj roją? Jakiego rodzaju jest ten porządek rzeczy, w którym owoc poprzedza w czasie korzenie? Krótko mówiąc, aby pobożni czytelnicy mogli zrozumieć, jak wielki postęp poczyniono dla zapewnienia czystości nauki, ci mnisi natarczywie wkładali do uszu wielebnych ojców, których zadaniem było wyrazić zgodę, tę starą pieśń, że dobre uczynki, które poprzedzają usprawiedliwienie nie są uczynkami zasługującymi na wieczne zbawienie, lecz jedynie przygotowują do niego.

Jeśli jakiekolwiek uczynki poprzedzają wiarę, powinny zostać uwzględnione. Jednak nie ma zasługi, ponieważ nie ma uczynków — jeśli bowiem ludzie zaczną badać swe uczynki, znajdą jedynie uczynki złe. Trudno będzie potomności uwierzyć, że papiestwo popadło w takie odrętwienie, by roić o możliwości jakiegokolwiek uczynku poprzedzającego usprawiedliwienie, nawet jeśli odmawia mu wartości zasługującej na tak wielkie błogosławieństwo! Cóż bowiem może pochodzić od człowieka dopóki nie zostanie on zrodzony z Ducha Bożego? Zupełnie odmiennie rozumuje Paweł. Napomina Efezjan, by pamiętali [Ef 2], że są zbawieni z łaski, a nie z siebie samych ani z powodu swych uczynków. Podaje dowód i to nie taki, jaki stosują owi szaleni ojcowie, że nie wystarczą do tego żadne uprzednie uczynki, lecz dowód, jaki ja przedstawiłem, a mianowicie, że nie mamy żadnych uczynków poza tymi, które nam przygotował Bóg, ponieważ jesteśmy jego dziełem, stworzeni do świętego i pobożnego życia. Co więcej, wiara poprzedza usprawiedliwienie, lecz w takim sensie, że względem Boga następuje po usprawiedliwieniu. To, co mówią o wierze mogłobybyć uznane za prawdziwe, gdyby sama wiara, dzięki której osiągamy sprawiedliwość, była naszą własną. Skoro jednak także i ona jest wolnym darem Bożym, zbyteczny jest wyjątek, jaki wprowadzają. Pismo Święte usuwa wszelką wątpliwość na innej podstawie, kiedy przeciwstawia wiarę uczynkom, aby nie dopuścić do klasyfikowania ich jako zasług. Wiara nie przynosi Bogu niczego z nas samych, lecz przyjmuje to, co Bóg z własnej woli nam ofiaruje. Stąd też ta wiara, chociaż niedoskonała, niemniej jednak posiada doskonałą sprawiedliwość, ponieważ nie ma względu na nic innego jak tylko łaskawą dobroć Boga.

W rozdziale dziewiątym pomstują przeciwko temu, co nazywają “próżną ufnością heretyków”. Według ich definicji polega to na tym, że uważamy to za pewne, że nasze grzechy są nam przebaczone i że opieramy się na tej ufności.

Jeśli jednak posiadanie tej pewności czyni człowieka heretykiem, wobec tego gdzież jest miejsce na błogosławieństwo wysławiane przez Dawida? [Ps 32]. Co więcej, gdzie jest miejsce na pokój, o którym rozprawia Paweł w rozdziale piątym Listu do Rzymian, skoro opieramy się na czymś innym niż łaskawości Boga? Jakże inaczej Bóg jest dla nas łaskawy, jeśli nie jedynie dzięki temu, że nie wchodzi w sąd z nami? Uznają, że grzechy są zawsze przebaczane za darmo przez wzgląd na Chrystusa, lecz pozostawiając w niepewności komu i kiedy są one przebaczone, okradają sumienia wszystkich ze spokojnej, niezmąconej ufności. Gdzież jest owa śmiałość, o której w innym miejscu mówi Paweł [Ef 3:12], ów przystęp z ufnością do Ojca przez wiarę w Chrystusa? Nie zadowalając się terminem “ufność” daje nam śmiałość, która z pewnością jest czymś więcej niż pewność. Cóż więc powiemy na jego okazjonalne używanie terminu “pewność”? [Rz 8:37]. Tę pewność opiera wyłącznie na zwykłym przekonaniu o darmowej miłości Boga. Oni zaś niweczą wszelką prawdziwą modlitwę do Boga, kiedy trzymają umysły pobożnych w niepewności z powodu lęku, który zamyka nam drzwi dostępu. Jakub z kolei mówi: “Ten, kto wątpi jest niczym fala morska miotana wiatrem tu i tam” [Jk 1:6]. Niech tacy nie myślą, że otrzymają cokolwiek od Pana. Niech ten, kto chce się modlić skutecznie, nie wątpi. Zwróćcie uwagę na te antytezy pomiędzy wiarą a wątpliwością, które jasno pokazują, że skoro tylko zabierze się pewność, wiara ustaje.

Aby jednak lepiej wyjawić czytelnikowi całość ich teologii, niech czytelnik zważy słowa, które podane są w dalszej części tego rozdziału. Mówią, że nie należy twierdzić, że ci, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni powinni bez żadnej wątpliwości siebie samych zapewniać, że są usprawiedliwieni. Skoro tak, niech nauczają jak termin plxroforia (całkowite zapewnienie) można pojednać z wątpliwością, gdyż Paweł czyni pewność nieodłącznym towarzyszem wiary. Nie mówię już nic o tym, że przedstawiają jako aksjomat to, co Paweł uważa za zupełny nonsens. Mówi bowiem: “Jeśli dziedzictwo jest z zakonu, wobec tego wiara wniwecz się obraca” [Rz 4:14]. Dowodzi, że nie ma żadnej pewności wiary, jeśli jest ona uzależniona od ludzkich uczynków i takiego uzależnienia nie waha się nazwać najbardziej absurdalnym. I słusznie, gdyż natychmiast wyciąga z tego wniosek, że obietnica jest także unieważniona. Wstydzę się rozprawiać o tej sprawie jak gdyby była ona rzeczą wątpliwą z ludźmi, którzy nazywają się chrześcijanami. Nauka PismaŚwiętego jest jasna. Jan mówi: “Wiemy, że jesteśmy dziećmi Bożymi” [1 J 4:6], a następnie wyjaśnia, skąd ta wiedza pochodzi, mianowicie od Ducha, którego nam dał. Także Paweł podobnie przypomina nam [1 Kor 2:12], że “nie otrzymaliśmy ducha tego świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy poznali te rzeczy, które są z Boga”. W innym miejscu powiedziane jest jeszcze wyraźniej: “Nie otrzymaliśmy ducha niewoli, lecz Ducha usynowienia, przez którego wołamy: Abba, Ojcze” [Rz 8:15]. Stąd też ów dostęp z ufnością i odwagą, o czym nieco wcześniej już mówiliśmy. I rzeczywiście, nie znają oni natury wiary, skoro mieszają z nią wątpliwości. Gdyby Paweł wątpił, nie radowałby się z powodu śmierci i nie napisał w rozdziale ósmym Listu do Rzymian o swym chlubieniu się taką pewnością miłości Bożej, że nic nie może go odwrócić od tego przekonania. Wynika to jasno z jego słów. Podaje także przyczynę: “gdyż miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego, który jest nam dany”. Przez to daje do zrozumienia, że nasze sumienie, opierając się na świadectwie Ducha Świętego, odważnie chlubi się społecznością z Bogiem i nadzieją życia wiecznego. Nie jest więc rzeczą dziwną, że ta pewność, którą Duch Boży pieczętuje serca pobożnych, jest nieznana sofistom. Nasz Zbawiciel przepowiedział, że tak będzie. “Nie świat, lecz tylko wy, w których On mieszka, poznacie Go” [J 14:17]. Nic więc dziwnego, że ci, którzy porzuciwszy fundament wiary polegają raczej na swych uczynkach i chwieją się wte i wewte. Najprawdziwszą prawdą jest bowiem twierdzenie Augustyna [Ps 88]: “Skoro obietnica jest pewna, nie wedle naszych zasług, lecz według jego łaski, wobec tego nikt nie powinien mówić z drżeniem o tym, o czym nie może wątpić”.

Uważają, że mądrze odpierają wszelkie zarzuty, zalecając ogólne przekonanie o miłosierdziu Chrystusa. Zabraniają wątpić w wystarczalność śmierci Chrystusa. Na czym chcą więc oprzeć to przekonanie? Na powietrzu, aby było jedynie w niepewnych wyobrażeniach. Nikomu bowiem nie pozwalają mówić, że doznał łaski ze stanowczą pewnością wiary, jak gdybyśmy bez żadnego powodu przyjmowali takie obietnice: “Oto nadchodzi twój król”; “Wy jesteście dziedzicami obietnicy”; “Ojciec ma w was upodobanie”; “Sprawiedliwość Boża jest dla wszystkich i nad wszystkimi, którzy wierzą” [Mt 21:5; Za 9:9; Dz 2:39; Łk 12:32; Rz 3:22]. Z pewnością, jeśli twierdzą, że przez wiarę przyjmujemy to, co Bóg nam daje, Chrystusa nie dano mi ani innym tylko po to, byśmy wierzyli, że jest Odkupicielem Abrahama, lecz aby każdy mógł otrzymać zbawienie, które On nabył. Jakże niesłuszną rzeczą jest twierdzić, że “nikt nie może poznać z pewnością wiary, że otrzymał łaskę Bożą”. Paweł i Jan uważają za dzieci Boże jedynie tych, którzy o tym wiedzą. O jakiej wiedzy mówią oni, jak nie o tej, której nauczyli się dzięki nauczaniu Ducha Świętego? Pięknie mówi Bernard [Sermon 5, Dedicat. Temp.]: “Tutaj musi przyjść nam na pomoc wiara; tutaj prawda musi nas wesprzeć, aby to, co jest ukryte w sercu Ojca odnośnie nas zostało objawione przez Ducha, aby Duch przekonał nas w sercu, że jesteśmy dziećmi Bożymi; aby przekonał poprzez powołanie i usprawiedliwienie nas za darmo, przez wiarę”. Jeśli jednak Paweł, kiedy napomina Koryntian, by doświadczali siebie czy trwają w wierze [2 Kor 13:5] ogłasza, że odrzuceni są ci, którzy nie wiedzą, że mieszka w nich Chrystus, dlaczegóż miałbym się wahać przed nazwaniem po dwakroć odrzuconymi tych, którzy nie pozwalając Kościołowi cieszyć się takim dowodem, obracają wniwecz wszelką pewność łaski Bożej?

W rozdziale dziesiątym, pisząc o wzroście usprawiedliwienia, nie tylko mieszają darmowe przypisanie sprawiedliwości z zasługą z uczynków, lecz omalże je całkowicie usuwają. Sami mówią, że: “Wierzący wzrastają w sprawiedliwości poprzez dobre uczynki, przestrzeganie przykazań Bożych i kościelnych, i przez to są bardziej usprawiedliwieni”. Powinni przynajmniej zastosować wyjątek Augustyna [Miasto Boże, 19 c. 27]: “Sprawiedliwość wierzących, dopóki żyją na tym świecie, polega raczej na przebaczeniu grzechów niż doskonałości cnót”. Naucza on, że nie należy w ogóle polegać na sprawiedliwości z uczynków, którą wymienia z pogardą. Mówi bowiem, że jedyną nadzieją wszystkich pobożnych, którzy jęczą z powodu słabości ciała jest to, że mają pośrednika, Jezusa Chrystusa, który jest odkupieniem za ich grzechy [Lib. Ad Bonif., 5 c. 5]. Przeciwnie uważają ojcowie trydenccy, albo raczej najemni mnisi, którzy niczym jacyś dudziarze łacińscy komponują dla nich, co im się podoba, starając się ze wszystkich sił odciągnąć swych uczniów od prawidłowego zrozumienia łaski i oślepić ich fałszywą ufnością w uczynki. Chętnie zgadzamy się z tym, że wierzący powinni codziennie wzrastać w dobrych uczynkach i że dobre uczynki, jakimi przyozdabia ich Bóg, są czasami wyróżniane poprzez użycie w stosunku do nich terminu sprawiedliwość. Ponieważ jednak cała wartość uczynków ma swe źródło jedynie w łaskawym ich przyjęciu, jakże absurdalną rzeczą byłoby sprawienie, by rzecz wcześniejsza niweczyła późniejszą! Dlaczego nie chcą pamiętać tego, czego się nauczyli jako chłopcy w szkole, że drugorzędne nie oznacza sprzeczne? Twierdzę, że to jedynie dzięki darmowemu przypisaniu [sprawiedliwości] jesteśmy uznani za sprawiedliwych przed Bogiem. Twierdzę też, że wynika z tego kolejna korzyść, mianowicie, że nasze uczynki noszą miano sprawiedliwości, pomimo że są one dalekie od posiadania natury sprawiedliwości. Krótko mówiąc twierdzę, że zarówno my, jak i nasze uczynki jesteśmy usprawiedliwieni nie z zasług, a jedynie przez wiarę i że usprawiedliwienie z uczynków jest uzależnione od usprawiedliwieniaosoby, tak jak skutek od przyczyny. Dlatego też rzeczą konieczną jest, aby sprawiedliwość jedynie z wiary miała takie pierwszeństwo co do porządku i rangi, by nic nie mogło jej poprzedzać ani zaciemniać.

Stąd też jednym z najbardziej nikczemnych wypaczeń jest zamiana sprawiedliwości darmowej na zasługującą, jak gdyby Bóg, już po usprawiedliwieniu nas raz za darmo, w jednej chwili zostawił nas, byśmy odtąd do końca życia mogli nabywać sprawiedliwości dla siebie samych przez przestrzeganie zakonu. Co do przestrzegania Bożych przykazań, chcąc nie chcąc muszą przyznać to, że wszyscy śmiertelnicy są bardzo dalecy od doskonałego ich wypełniania. Niech więc teraz powiedzą nam czy [posłuszeństwo] w jakiejkolwiek części jest usprawiedliwieniem, czy częścią usprawiedliwienia? Utrzymują zawzięcie, że częścią usprawiedliwienia. Jest to jednak sprzeczne z Pismem Świętym, które przyznaje tę godność jedynie doskonałemu posłuszeństwu. “Człowiek, który czyni te rzeczy żyć będzie przez nie”; “Przeklęty niech będzie każdy, kto nie wytrwa w wypełnianiu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu” [Ga 3:10] i znów: “Ten, kto upadnie w jednym, winien jest wszystkiego” [Jk 2:10]. Każdy przyzna, i to nawet bez mojego mówienia, że wszyscy jesteśmy pod przekleństwem, kiedy wciąż upadamy w przestrzeganiu zakonu i że sprawiedliwość, skoro nie można jej nabyć uczynkami, trzeba nabyć gdzie indziej.

Co do przykazań kościelnych, które oni mieszają z przykazaniami Bożymi – o tym powiemy w innym miejscu. Moich czytelników muszę jednak na marginesie poinformować, że nie pominięto tutaj żadnego rodzaju bezbożności. Któż może wybaczyć im ich bezbożność, kiedy nie wahają się nadawać mocy usprawiedliwiającej swym własnym wymysłom? Nawet Pelagiusz nigdy tego nie próbował czynić. Starał się on omamić biednych ludzi bezbożnym przekonaniem, że przez przestrzeganie Bożego zakonu mogą uzyskać dla siebie sprawiedliwość. Nigdy jednak nie przyszło mu na myśl, by tę zasługę przypisać wypełnianiu praw ludzkich. Straszliwym bluźnierstwem przeciwko Bogu jest, gdy jakikolwiek śmiertelnik wpadnie w taką arogancję, by przyznać nagrodę życia wiecznego za przestrzeganie własnych tradycji.

Gdzież jednak mam się zwrócić? Tak przecież mówi Święty Sobór, który nie może zbłądzić w wykładzie Pisma Świętego. Podają też ustępy z Pisma Świętego – pierwszy z Księgi Mądrości Syracha: “Nie lękaj się aż do śmierci usprawiedliwiać się”. Myślę, że jest jeden sposób, by wyjść z tej trudności. Niech moi czytelnicy spojrzą na ten ustęp, a stwierdzą, że czcigodni ojcowie bezczelnie go przekręcili. Autor bowiem pisze: “Nie pozwól sobie przeszkodzić”, tzn. “nie pozwalaj, aby cię powstrzymywano aż do śmierci” — chociaż powinno być to raczej przełożone jako “nie zwlekaj”; takie jest bowiem znaczenie tego greckiego słowa. Autor gani tu ospałość tych, którzy odkładają swe nawrócenie do Boga. To, co w ten sposób powiedziano o początku, ci ojcowie duchowni odnoszą, i to nie tylko w wielkiej ignorancji, ale i w jawnej złośliwości, do rozwoju. Wydaje się, że bardziej pasują tu słowa z Listu Jakuba [Jk 2:24]. Każdy jednak, kto czytał nasze pisma wie wystarczająco dobrze, że Jakub nie daje im żadnego poparcia, gdyż używa terminu sprawiedliwość nie dla pokazania przyczyny usprawiedliwienia, ale jako jego dowodu.

Wynika to jasno z kontekstu. Jeszcze bardziej się ośmieszają, kiedy twierdzą, że człowiek jest usprawiedliwiony przez dobre uczynki, ponieważ Kościół modli się o wzrost wiary, nadziei i miłości. Któż, kto jeszcze nie wyrósł z dzieciństwa, nie przerazi się tym gromem?

W rozdziale jedenastym ponawiają starą klątwę: niech nikt nie mówi, że dla usprawiedliwionego jest rzeczą niemożliwą przestrzegać przykazań Bożych. Dyskusja na temat terminu “niemożliwy” jest bezcelowa. Wystarczy mi, a i wszystkim pobożnym i nie skłonnym do kłótni powinno to wystarczyć, że żaden z ludzi nigdy nie zaspokoił ani nigdy nie wypełni wymagań zakonu Bożego. Czyż mamy oskarżać Ducha Świętego o fałsz, skoro On sam obarcza wszystkich ludzi winą grzechu i to nie tylko tych, którzy żyją w naszym wieku, ale wszystkich, jacy będą żyć aż do końca świata? Salomon mówi bowiem: “Nie ma na ziemi człowieka, który by nie grzeszył” [1 Krl 8:46].

Dawid powiedział: “Przed Twoim obliczem żaden z żywych nie będzie usprawiedliwiony” [Ps 143:2]. Gdyby więc było możliwe znaleźć kogoś, kto może wypełnić zakon, wobec tego niech Duch Święty odwoła te słowa. Daleka niech jednak będzie od nas owa diabelska pycha, by czynić wiecznego Autora Prawdy kłamcą. Nawet argument Pawła, by upadł: “Napisano: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa we wszystkim, co jest napisane w księdze zakonu. Dlatego też wszyscy, którzy są pod zakonem, są pod przekleństwem” [Ga 3:10].

Łatwo jest zbić pogląd, że zakon można wypełnić. Apostoł uważa za ogólnie przyjętą zasadę to, co ci ludzie naznaczają klątwą. Podobnie też i w innym miejscu, kiedy bolejąc nad niewolą, w której on sam wraz ze wszystkimi świętymi był trzymany, nie mógł znaleźć żadnego innego lekarstwa niż uwolnienie od ciała [Rz 7:24]. Pelagianie nękali Augustyna takim samym błędnym rozumowaniem. Przyznaję, że Bóg może, jeśli tak Mu się spodoba, wznieść ludzi aż do takiej doskonałości, jednak nigdy tego nie zrobił ani tego nie zrobi, ponieważ Pismo naucza zupełnie inaczej. Idę dalej i twierdzę, że to, co Pismo ogłasza, że nigdy się nie stanie, jest niemożliwe. Skoro jednak mamy spierać się o słowo, to tę samą kwestię wyraził Piotr [Dz 15], kiedy powiedział o jarzmie zakonu jako o czymś, czego nikt z ojców nie mógł znieść. Błędem jest przypuszczać, że dotyczy to tylko ceremonii — cóż bowiem było tak uciążliwego w ceremoniach, że cała ludzka siła zawodziła pod ich brzemieniem? Niewątpliwie chodzi mu o to, że cała ludzkość od początku była i jest niezdatna do przestrzegania zakonu i dlatego nie pozostaje nic innego jak tylko uciec się do łaski Chrystusa, która uwalniając nas od jarzma zakonu, trzyma nas jak gdyby pod strażą wolności. Należy też zauważyć, że mówi on o odrodzonych, aby czasem ojcowie trydenccy podnosząc nieistotne argumenty nie zaczęli twierdzić, że mówił on o słabości ciała przy braku pomocy ze strony Ducha Świętego. Stwierdza on bowiem, że prorocy i patriarchowie oraz pobożni królowie, bez względu na to, jak wspomagani przez Ducha Bożego, nie byli w stanie unieść jarzma zakonu i ogłasza, bez dwuznaczności, że przestrzeganie zakonu jest niemożliwe.

Jednak przedstawiają oni ustępy z Pisma Świętego na poparcie dla swych dekretów: Jan mówi bowiem, że “przykazania jego nie są uciążliwe” [1 J 5:3]. Zgadzam się z tym, pod warunkiem, że nie usuwa się nauki o odpuszczeniu grzechów, którą Jan umieszcza przed wszystkimi przykazaniami. Jeśli przestrzeganie zakonu nie jest uciążliwe, to znajdźcie mi kilku ludzi bez grzechów, by z Boga uczynić kłamcę, jak o tym mówi apostoł Jan [1 J 1:8]. Jednak ci ignoranci nie zważają na to, że ów brak uciążliwości, o którym mówi Jan, wynika z tego, że święci mają dostęp do lekarstwa leczącego ich niedostatki — uciekają się do Jezusa po przebaczenie.

Dlatego też powiedziane jest również, że jarzmo Chrystusa jest łatwe, a brzemię lekkie, ponieważ święci w swej wolności są ochoczy kiedy uważają, że nie są już dłużej pod zakonem. Paweł stosuje to wobec nich jako najlepszy bodziec napomnienia [Rz 6:12]. Dawid naucza także: “U Ciebie jest przebaczenie, aby się Ciebie bano” [Ps 130:4].

Zabierzcie mi nadzieję przebaczenia, a najmniejsze przykazanie zakonu stanie się brzemieniem cięższym niż Etna. Czymże jednak jest dla próżniaczych mnichów, którzy tutaj kiwnęli małym palcem, ta łatwość w przestrzeganiu przykazań, o której paplają z taką ufnością? Ponadto tym jednym dogmatem otwarcie zdradzają swą bezbożność. W jaki sposób? Czcigodny apostoł uskarża się, że jest trzymany w niewoli z powodu niemożliwości przestrzegania zakonu jak należy i że tej przypadłości nie można uleczyć, dopóki nie uleczy jej śmierć [Rz 7:23]. Owi śmiali doktorzy śmieją się szyderczo i wołają, że takie skargi są bezpodstawne, ponieważ brzemię Chrystusa jest lekkie. Następnie dodają: “Uczniowie Chrystusa miłują Go, ci zaś, którzy Go miłują, czynią jego przykazania”.

Wszystko to prawda. Gdzież jest jednak owa doskonała miłość Chrystusa — miłość z całego serca, umysłu i siły? Tylko tam, gdzie ciało nie pożąda przeciwko duchowi [Ga 5:17], a więc nie na tym świecie. Uczniowie Chrystusa kochają Go szczerym i gorliwym uczuciem płynącym z serca i zgodnie z tą miarą swej miłości przestrzegają jego przykazania. Jakże małą jest to rzeczą w porównaniu z bezwzględną doskonałością, w której nie ma żadnego braku!

Niech uważni czytelnicy zwrócą teraz uwagę na spójność wyroków tych ojców. Po odważnym stwierdzeniu, że wierzący mogą wypełnić zakon, przyznają, że nawet najbardziej święci ludzie czasami popadają w lekkie i powszednie grzechy. Pytam więc, po pierwsze, czy jest jakiś grzech, nawet lekki, który nie narusza przestrzegania zakonu? Jaka bowiem zła myśl wejdzie do umysłu człowieka, jeśli jest on całkowicie pochłonięty miłością do Boga?

Żądania Prawa [zakonu] nie będą jednak zaspokojone, jeśli Boga nie kocha się z całego serca. Przyznaję też, że z tego powodu [niezaspokojenia wymagań Prawa] ludzie nie przestają być sprawiedliwi. Dlaczego? Czy nie dlatego, że błogosławieni są ci, którym grzech nie jest policzony? Jeśli utrzymują, że człowiek może być sprawiedliwy z uczynków, na których może się opierać w swym sumieniu przed Bogiem, to po pierwsze: obracają wniwecz wiarę i wyrządzają niepowetowaną szkodę łasce Bożej; a po drugie: nie przedstawiają żadnego poparcia dla swej bezbożnej nauki o możliwości przestrzegania zakonu. Jeśli mają za nic to, co nazywają grzechami lekkimi, to tak grzmi straszliwy wyrok Najwyższego Sędziego: “Ten, kto naruszy jedno z tych najmniejszych przykazań, będzie nazwany najmniejszym w Królestwie Niebios” [Mt 5:19]. Chciałbym chociaż wiedzieć, jakie grzechy nazywają lekkimi (tak bowiem mówią, by się usprawiedliwić) i dlaczego mówią, że sprawiedliwi popadają w nie raczej czasami niż nieustannie; rzadko bowiem przemija chwila, w której nie zaciągamy nowej winy. W ich oczach wszelkiego rodzaju pożądliwości, które skłaniają nas ku złemu, a także wszelkiego rodzaju pokuszenia, które popychają nas ku bluźnierstwu przeciwko Bogu są lekkimi grzechami. Niech i tak będzie. Oni jednak postawili się tutaj w oczywistym dylemacie. To, co dalej napisali w tym rozdziale jest tak samo sensowne, jak gdyby usiłowano dowieść na podstawie ruchu stóp, że ręce nie mają czucia. Gromadzą napomnienia do pobożnego życia. Cóż wycisną z nich poza tym, czego można się nauczyć po stokroć lepiej i z zupełnie odmiennym skutkiem z naszych pism i rozpraw, a nawet codziennych rozmów, to znaczy, że “nie zostaliśmy powołani do nieczystości, lecz do świętości”; że “miłosierdzie Boże objawiło się, abyśmy zapierając się pożądliwości ciała sprawiedliwie i świątobliwie żyli na tym świecie”; że “zostaliśmy wzbudzeni z Chrystusem, by nakierować nasze uczucia na to, co w górze” [1 Tes 4:7; Tt 2:11; Kol 3:2]. Wydaje się jednak, że uważają, iż dokonali wielkiej rzeczy, kiedy twierdzą, że na próżno chlubią się dziedzictwem w niebie ci, którzy nie chcą uczestniczyć w cierpieniach Chrystusa. Niech sami czytelnicy ocenią, o ileż lepiej wyjaśniamy tę kwestię. Istnieje jednak pewna różnica: nauczamy, że mamy mieć udział w cierpieniach Chrystusa, abyśmy dostąpili społeczności w jego błogosławionym zmartwychwstaniu [Rz 8:17]; nie oddzielamy Chrystusa od Niego samego. Błędnie wnioskują o czymś, co w ogóle z tego nie wynika — że ludzie cierpieniami zasługują na życie wieczne i że ich usprawiedliwienie polega częściowo na tym, że nie są całkowicie uzależnieni od łaski Bożej. Jednak wniosek, do jakiego dochodzą jest jeszcze bardziej absurdalny. Twierdzą bowiem, że przeciwnikami religii chrześcijańskiej są wszyscy ci, którzy nauczają, że sprawiedliwy grzeszy w każdym dobrym uczynku przynajmniej lekko. Chciałbym wiedzieć, dzięki jakiej logice nauczyli się wyciągać następujący wniosek. Skoro jest napisane: “Tak biegnijcie, abyście otrzymali nagrodę”, wobec tego w dobrych uczynkach świętych nie ma niczego, co zasługiwałoby na naganę. Czyż nie są po trzykroć głupcami ci, których ci ludzie mogą przekonać, że te głupstwa pochodzą od Ducha Świętego? Pomijając jednak ten nonsens przyjrzyjmy się istocie kwestii.

Muszą z konieczności przyznać, że uczynki należy osądzać raczej na podstawie wewnętrznego stanu umysłu, z którego pochodzą i celu, dla jakiego są wykonane, niż z zewnętrznej maski, pod jaką jawią się ludziom. Bóg patrzy na serce, jak to zostało powiedziane Samuelowi, a jego oczy patrzą na prawdę, jak o tym przypomina nam Jeremiasz. Jednak jest rzeczą aż nazbyt oczywistą, że nigdy nie jesteśmy poruszani i powodowani doskonałą miłością do Boga w posłuszeństwie jego sprawiedliwym przykazaniom. Różnorakie pożądliwości odciągają nas od naszych obowiązków, tak, że ledwo idziemy wtedy, kiedy Bóg nakazuje nam z największą pilnością spieszyć się i jesteśmy ledwie letni wtedy, kiedy powinniśmy być pełni gorliwości. Chociaż nie jesteśmy świadomi tej wady z powodu zwodniczości serca, Bóg to widzi i osądza: w jego oczach gwiazdy nie jaśnieją pełnym blaskiem, a słońce przed Nim nie świeci. Krótko mówiąc, siódmy rozdział Listu do Rzymian rozprawia się z tą sporną kwestią. Tam apostoł Paweł mówi o samym sobie, a także o wszystkich pobożnych, że jest daleki od doskonałości nawet wtedy, kiedy chce jak najlepiej. Chociaż więc człowiek schlebia sobie jak może, to jednak nawet najlepszy czyn, jaki kiedykolwiek dokonano, osądzony przez Boga okaże się skażony jakąś wadą.

Jednak Bóg pochwala takie uczynki. Temu nie zaprzeczamy. Twierdzimy jedynie to, że nie mogą one podobać się Bogu bez przebaczenia. Cóż takiego Bóg przebacza, jak nie grzech? Stąd wynika, że nie ma nic godnego potępienia w twierdzeniu, że wszelkie dobre uczynki, gdyby je osądzano z całą surowością, zasługują bardziej na wieczne potępienie niż nagrodę życia. Gdzie bowiem znaleziony jest jakikolwiek grzech, nawet najmniejszy, to żaden trzeźwo myślący człowiek nie zaprzeczy, że można tam także znaleźć ślady śmierci. Jednak dzięki bezgranicznemu miłosierdziu Bożemu uczynki mają zapłatę w niebie, pomimo że niczego takiego sobie nie wysłużyły, gdyż zapłatą za nie byłaby śmierć wieczna, gdyby nie zostały oczyszczone przez Chrystusa ze skażenia, jakim są zanieczyszczone. Wykazałem ponadto w wielu miejscach, jak absurdalne jest rozumowanie, w którym z terminu “nagroda” wysuwa się znaczenie godności bądź zasługi. Powód tego jest oczywisty. Sama zapłata, która według tych sofistów zależna jest od zasługi, zależy od łaskawego przyjęcia przez Boga.

Gdyby w rozdziale dwunastym wykazali to, co mówi sam tytuł, zgodziłbym się z nimi. Ponieważ jednak twierdzą, że chcą zapobiec nierozwadze i zarozumiałej pewności siebie, a cały swój wysiłek kierują na to, by wymazać z umysłów pobożnych wszelką ufność w wybranie, zmuszony jestem sprzeciwić się im, ponieważ Pismo Święte jawnie im zaprzecza. W jakim bowiem celu Paweł tak drobiazgowo rozwodzi się w pierwszym rozdziale Listu do Efezjan na temat wiecznego wybrania Bożego, gdyby nie chciał przekonać ich, że zostali wybrani do życia wiecznego? Nie ma też potrzeby snuć domysły, gdyż wielokrotnie nakazuje Efezjanom, by utrwalili sobie w pamięci to, że zostali powołani i uczynieni uczestnikami ewangelii, ponieważ zostali wybrani w Chrystusie przed założeniem świata.

Także w ósmym rozdziale Listu do Rzymian wyraźnie łączy naukę o wybraniu z zapewnieniem wiary. Zgadzam się z tym i wszyscy gorliwie nauczamy, że nie ma niczego bardziej zgubnego niż próby wnikania w tajemne zamysły Boże, aby w ten sposób dowiedzieć się o naszym wybraniu i że jest to wir, który nas pochłonie, w którym zginiemy. Ponieważ jednak nasz Ojciec Niebieski daje nam w Chrystusie wzór naszego wiecznego usynowienia, żaden człowiek nie posiada rzeczywiście tego, co zostało nam dane przez Chrystusa, jak tylko ten, kto odczuwa zapewnienie, że Ojciec dał mu samego Chrystusa, by nie zginął.

Czyżby więc czczą gadaniną były poniższe wersety: “Ojciec, który posadził nas pod opieką i wiarą swego Syna jest większy niż wszyscy” oraz: “Syn nie pozwoli, aby ktokolwiek zginął” [J 6:39; 10:28]? Te rzeczy powiedziano, aby wszyscy ci, którzy są synami Bożymi, mogli zaufać takiemu Strażnikowi swego zbawienia i czuć się bezpiecznie w każdym niebezpieczeństwie. Co więcej, kiedy są nękani ze wszystkich stron wielkimi nieszczęściami, mogą ufać, że ich zbawienie jest bezpieczne, ponieważ jest ono w rękach Boga.

Oni jednak utrzymują, że bez specjalnego objawienia nie można wiedzieć, kogo wybrał Bóg. Przyznaję, że tak jest. Podobnie też mówi apostoł Paweł, że nie otrzymaliśmy ducha tego świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy poznali rzeczy, którymi obdarzył nas Bóg. W innym miejscu przedstawia ten dar jako usynowienie, dzięki któremu jesteśmy zaliczani w poczet dzieci Bożych, a które uważa za tak pewne, że możemy głośno się nim chlubić. Nie jestem jednak nieświadomy, co rozumieją pod nazwą szczególnego objawienia. Chodzi mi jednak o takie, które otrzymujemy od naszego Ojca Niebieskiego, zniżającego się szczególnie do tego, by je nam dać. Nie jest to żaden mój wymysł.

Dobrze znane są słowa apostoła Pawła: “To, co jest zakryte przed ludzkim rozumem Bóg nam objawił przez swego Ducha, który bada głębokości Boże” [por. 1 Kor 2:9-10]. I znów: “Któż poznał myśl Boga, albo któż stał się jego doradcą? My jednak mamy zamysł Chrystusowy” [1 Kor 2:16]. Ogólnie rzecz biorąc widzimy więc, że to, co czcigodni ojcowie nazywają nierozważną i godną potępienia ufnością, jest niczym innym jak świętą ufnością w nasze usynowienie, objawioną nam przez Chrystusa, do czego Bóg wszędzie ośmiela swój lud.

W rozdziale trzynastym nie pozwalają nikomu uważać z absolutną pewnością, że Bóg da mu dar wytrwania aż do końca, a jednak nie potępiają pokładania w Bogu najsilniejszej nadziei wytrwania. Niech jednak najpierw pokażą nam, jakim spoiwem mogą skleić rzeczy tak sobie przeciwstawne, jak najmocniejsza nadzieja i pełne wątpliwości oczekiwanie. Jest rzeczą pewną, że wątpliwości muszą trapić tego, którego nadzieja życia wiecznego nie jest zasadzona na absolutnej pewności. Nie jest to ten rodzaj nadziei, którą opisuje Paweł, kiedy mówi, że jest przekonany, że ani życie, ani śmierć, ani teraźniejszość, ani przyszłość nie odłączą nas od miłości, którą Bóg przyjął nas w Chrystusie. Nie mówiłby w taki sposób, gdyby pewność chrześcijańskiej nadziei nie sięgała poza ostatnią godzinę życia. Jakimi słowami wypowiedziane są te obietnice? Duch ogłasza nie tylko to, że sprawiedliwy żyje z wiary, lecz że z niej żyć będzie [Ha 2:4]. Dotąd sięga nadzieja. Paweł nawet pokazuje to, kiedy opisuje nadzieję jako cierpliwe oczekiwanie na rzeczy, które są jeszcze zakryte.

Można jednak powiedzieć, że oni nie usuwają nadziei, ale tylko absolutną pewność. Czyżby? Czy jest jakiś ślad wątpliwości albo niepewności, kiedy apostoł Paweł odważnie stwierdza, że jest dla niego odłożona korona sprawiedliwości? [1 Tm 4:8]. Czy w tych słowach jest coś warunkowego, kiedy ogłasza, że dany jest nam zadatek naszego usynowienia, tak, że ośmielamy się głośno nazywać Boga naszym Ojcem? Chronią się za błahym argumentem, zza którego ich już wykurzyłem, mianowicie, że Paweł miał to dzięki szczególnemu (specjalnemu) objawieniu. Jednak Paweł nie uważa, że posiada coś tak szczególnego, by nie móc dzielić się tym ze wszystkimi wierzącymi, kiedy zarówno w ich, jak i we własnym imieniu odważnie triumfuje nad śmiercią i życiem, teraźniejszością i przyszłością. Podobnie apostoł Jan nie przypisuje jedynie sobie samemu tej wiedzy, którą się chlubi, kiedy mówi, “Wiemy, że będziemy tacy jak Bóg, gdyż ujrzymy Go takim, jakim jest” [1 J 3:2]. Także Paweł, kiedy mówi: “Chlubimy się nadzieją chwały Bożej”; i znowu: “Wiemy, że kiedy ta ziemska świątynia upadnie, przygotowany jest dla nas dom w niebie” [Rz 5:2; 2 Kor 5:1].

Podają wyjaśnienie odnośnie tego, co powiedziane jest w dziesiątym rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian “Niech ten, kto stoi, baczy, aby nie upadł”. Kwestię tę można wyjaśnić dwojako. Paweł tutaj jedynie karci cielesną arogancję, która nie ma nic wspólnego z zapewnieniem nadziei. Nie kieruje tego jedynie do wierzących, lecz także do wszystkich pogan, którzy przyjęli imię Chrystusa, wśród których mogło być wielu nadętych próżną ufnością. Porównanie, jakie przedstawiono tutaj pomiędzy Żydami a poganami, nie ogranicza się tylko do wybranych, lecz obejmuje wszystkich, którzy nominalnie należą do Kościoła. Wystarczy mi jednak ta jedna odpowiedź, mianowicie, że zalecana bojaźń nie jest tego rodzaju bojaźnią, która w najmniejszym stopniu osłabia pewność wiary czy nadziei, lecz taką, dzięki której jesteśmy szczególnie uważni w bojaźni Bożej.

Odrodzeni nie są jeszcze w chwale, lecz dopiero mają nadzieję chwały. Dlatego wciąż jeszcze musimy toczyć wiele bojów. Ojcowie z tego wywnioskowali, że należy się otrząsnąć z odrętwienia i nie można chełpić się aroganckim poczuciem bezpieczeństwa. W tym zgodzi się z nimi każdy rozsądny człowiek. Kiedy jednak wykorzystują ten ustęp jako taran do naruszenia stałości naszej nadziei i gnania nas na oślep, ich postępowania nie można w żaden sposób tolerować. Modyfikując twierdzenie Pawła tak, by oznaczało, że dzieło zbawienia, które rozpoczął Bóg, zostanie doprowadzone do końca w nas jedynie wtedy, kiedy nie będziemy pozbawieni jego łaski, postępują bardzo nierozumnie nie zauważając, że łaska polega też na tym, że Bóg jest z nami, aby nie dopuścić, byśmy byli pozbawieni jego łaski. Nauka ta nie powinna dawać okazji do bezczynności; powinna jedynie sprawić, by poznali, co otrzymali od Boga i czego od Boga oczekują.

Mógłbym pominąć wiele rzeczy i nie piętnować ich. Cóż jednak mogę zrobić? Nie ma prawie ani jednej linijki, która by nie zawierała poważnego błędu bądź wskazywała na nieuczciwe potraktowanie tematu. W rozdziale czternastym, kiedy mówią o odnowieniu po upadku, twierdzą, że Hieronim podał prawidłową definicję pokuty nazywając ją drugą deską ratunku po rozbiciu statku. Gdybym chciał skrytykować to twierdzenie Hieronima, zapytałbym, dlaczego nazywa je drugą deską ratunku, a nie trzecią albo czwartą? Jakże bowiem niewielu jest tych, co w życiu nie doświadczają więcej niż jednej katastrofy. Ba, czy kiedykolwiek znalazł się taki człowiek, którego łaska Boża nie ratowała z codziennych katastrof? Teraz jednak nie toczę tu sporu z Hieronimem. Ojcowie trydenccy nie mówią o pokucie, lecz o sakramencie pokuty, który uważają za ustanowiony przez Chrystusa. Kiedy? Kiedy powiedział: “Przyjmijcie Ducha Świętego; komu grzechy odpuścicie, będą mu odpuszczone” [J 20:22].

Po pierwsze, ponieważ Chrystus dał tę władzę apostołom, to czy jest to wobec tego sakrament? Gdzie jest znak? Gdzie forma? Po drugie, któż nie wie, że urząd ten został wyznaczony apostołom, aby mogli go sprawować w stosunku do obcych? Jakimi więc osłami muszą być owi ojcowie trydenccy, by pozwolić na przyjęcie bez sprzeciwu bezsensownego głupstwa jakiegoś rojącego mrzonki mnicha! Chrystus potwierdza to poselstwo o odpuszczeniu grzechów, które apostołowie mieli zanieść światu. Ewangelia przekazuje takie właśnie poselstwo i to także dla tych, którzy nie są jeszcze wybrani do członkostwa w Kościele. Jakiś gaduła wśród mnichów, którzy rządzą soborem i którzy prawdopodobnie nigdy nie widzieli tego ustępu, a z pewnością nigdy się nad nim nie zastanawiali, przeczytał swój własny komentarz, że podana jest tam formuła, zgodnie z którą ci, którzy upadli po chrzcie mają być przywróceni do stanu łaski. Głupi ojcowie wydali na to swą zgodę. Jednak sam ten ustęp pokazuje, że jego znaczenie zostało bezwstydnie przekręcone. Twierdzą, że pokuta chrześcijanina po upadku jest zupełnie odmienna od pokuty przy chrzcie: jak gdyby Chrystus odnosił to tylko do jednego rodzaju i nie wymagał tego wyraźnie. W 24 rozdziale Ewangelii Łukasza jest napisane, że w jego imieniu należy głosić pokutę i odpuszczenie grzechów.

Posuwają się dalej i mówią, że pokuta, której nie traktują poważnie, polega nie tylko na skrusze serca, lecz wyznaniu ustami i zadośćuczynieniu uczynkowym. Aby jednak nie wyglądać na bezlitosnych, łagodzą rygor ich prawa dając się ułaskawić pragnieniem spowiedzi. Po cóż miałbym rozpoczynać tu długą dyskusję? Kwestia, o którą tutaj chodzi to odpuszczenie grzechów, które jest poznaniem zbawienia [Łk 1:77]. Bóg obiecuje je nam za darmo, przez krew Chrystusa: nie mówi ani słowa o spowiedzi usznej. Ci nowi prawodawcy krępują przebaczenie grzechów formułą spowiedzi, wbrew przykazaniu Bożemu i twierdzą, że wypełnia się ono przez zadośćuczynienie. Cóż pozostanie biednym ludzkim sumieniom, kiedy zostaną zmuszone do porzucenia Słowa Bożego i przyjęcia wyroków ludzkich?

Pragnę mieć zapewnienie mego zbawienia. Słowo Boże pokazuje mi prostą drogę, która doprowadzi mnie prosto do całkowitego i niezmąconego posiadania tego wielkiego błogosławieństwa. Nie będę się nad tym rozwodził. Przychodzą ludzie, znajdują mnie i nakładają na mnie obowiązek spowiedzi, z którego uwalnia mnie Chrystus. Kładą na mnie jarzmo zadośćuczynienia, nakazując mi zapewnić samemuto, czego — jak mi to pokazuje Chrystus — należy szukać jedynie w jego krwi. Czyż mogę przez długi czas wątpić w to, co jest pożyteczne do zrobienia? Nie. Precz ze wszystkimi wątpliwościami, kiedy czynione są wysiłki, by nas odwieść od jedynego Sprawcy naszego zbawienia. Niech sobie szukają — nie znajdą ani jednej sylaby, w której Chrystus nakazuje nam spowiadać się z grzechów do ucha człowieka. Wszystkie obietnice dotyczące odpuszczenia grzechów nie zawierają najmniejszej wzmianki o takiej rzeczy. Prawo to było zupełnie nieznane apostołom. Rzadko kiedykolwiek je wykorzystywano w Kościele Wschodnim. Ba, jego przestrzeganie było wszędzie dowolne przez ponad tysiąc lat, aż Innocenty III wraz z kilkoma przedstawicielami swego rogatego zastępu uwikłał lud chrześcijański w tej sieci, którą teraz ojcowie trydenccy umocnili. Starożytna historia obficie poświadcza to, co mówię. Nasze księgi są pełne dowodów. Żaden z nich nie jest nieznany tym, którzy dyktowali tę słynną formułę soborowi. Jednak są oni tak zuchwali, że chcą nas przekonać jednym słowem, że drzwi zbawienia są zamknięte i mogą je otworzyć jedynie drzwi wymyślonej przez nich spowiedzi. Któż jednak dał im prawo ograniczania obietnic Chrystusa przez narzucanie każdego warunku, jaki im się podoba?

Nie mówię już jak okrutnym katem torturującym i dręczącym sumienia jest to prawo Innocentego, które oni teraz na nowo ogłaszają. Jakże wielu ludzi doprowadziło ono do rozpaczy; jakimże jest ono narkotykiem obłudy usypiającym innych! Jak wiele straszliwych grzechów wyniknęło z niego! Wyobraźmy teraz sobie, jak to oni sami fałszywie ogłaszają, że wynika z niego jakaś korzyść. To jednak nie ma nic do rzeczy. Pytanie zadane brzmi: w jaki sposób zostają odnowieni ci, którzy odpadli od łaski Bożej? Pismo Święte wszędzie pokazuje tę metodę, lecz nie mówi nic o spowiedzi, która poczęła się o wiele później w ludzkich umysłach. Jakimż zuchwalstwem jest uniemożliwianie dostępu do nadziei przebaczenia, o ile nie poprzedzi go spowiedź, którą upodobało im się zalecić. Pytanie to odnosi się do pokuty. Cała jej moc i natura są tak często, tak dokładnie i tak wyraźnie opisane przez Ducha Świętego w zakonie, prorokach i ewangelii, że żadna inna nauka nie jest wyraźniej wyjaśniona. W całym Piśmie Świętym nie ma mowy o spowiedzi, którą oni sobie wymyślili. Któż więc im uwierzy, kiedy twierdzą, że pokuta nie jest ważna bez tego dodatku, a nawet nie to — o ile nie jest w nim zawarta?

Wystarczy mi, że wiem o dwóch następujących rzeczach — po pierwsze, że wymyślają pokutę całkowicie odmienną od tego, co nam zaleca Pismo Święte; a po drugie, że ustanawiają warunek dla uzyskania odpuszczenia grzechów, od którego Ten, który jedynie ma moc odpuszczania grzechów, chciał nas uwolnić. Co do tej drugiej rzeczy, to tak samo jak gdyby zakazywali Bogu obiecać zbawienie bez ich zezwolenia bądź przynajmniej sprzeciwiali się realizowaniu przez Boga obietnicy zbawienia, którą są Bóg dał. Nie pozwalają Bogu przebaczać naszych grzechów inaczej jak pod warunkiem spełnienia nakazu, który oni sami narzucili.

Co się zaś tyczy zadośćuczynienia to uważają oni, że stosują subtelne rozróżnienie, kiedy gromadzą omieciny wstrętnych komentarzy sofistów — że zadośćuczynienie należne jest za karę doczesną, a nie wieczną. Któż nie wiedział, że jest to czcza gadanina sofistów? Pomimo tego, kiedy zmyślają, że spowiedź bądź pragnienie spowiedzi powoduje zgładzenie kary wiecznej wraz z winą, cóż innego mają na myśli jak nie to, że poprzez uczynki zasługujemy na to, co Bóg nam obiecuje dać za darmo?

Zobaczmy jednak siłę tego rozróżnienia. Kiedy prorocy mówią o darmowym odpuszczeniu grzechów, prawdą jest, że zwykle odnoszą to do innego skutku, mianowicie zadośćuczynienia Bogu, który już nie będzie wywierał pomsty za grzechy swego ludu ani nawiedzał ich rózgą. Każdy, kto jako tako zna Pismo Święte uzna precyzję mego twierdzenia, że kary, na jakie zasługujemy są łagodzone, krótko mówiąc zniesione, ponieważ Bóg przebacza nam nie ze względu na nasze zasługi, jak gdyby jego gniew został zaspokojony naszą odpłatą, lecz ze względu na swe miłosierdzie. Niewola babilońska była karą doczesną. Jej zakończenie po 70 latach, kiedy Izraelici zasługiwali na znacznie dłuższą niewolę, Bóg przypisuje swemu darmowemu miłosierdziu. Za każdym razem, kiedy odsuwane są kary, jakimi grozi Bóg, Pismo Święte zawsze przedstawia to jako skutek łaskawego przyzwolenia. Jest to z pewnością złagodzenie doczesnej kary, jakie obiecuje Bóg w tych słowach: “Nie ze względu na was działam, lecz ze względu na moje imię” [Ez 36:22]. Podobnie Izajasz, kiedy stwierdza, że zadośćuczynienie, czyli cena za nasz pokój, zostało nałożone na Chrystusa, przypomina nam, że zostaliśmy nie tylko uwolnieni od kary dzięki jego wstawiennictwu, lecz także i to, że ze względu na nas poniósł On także wszystkie cierpienia, jakimi Bóg ma zwyczaj pomścić bądź karać nasze grzechy, abyśmy mogli, chociaż niegodni, cieszyć się wszystkimi błogosławieństwami także i obecnego życia [Iż 48:9; 53:5]. Niemniej jednak Bóg wciąż karci wierzących. Przyznaję, że tak jest. W jakim jednak celu to czyni? Czy jest tak, że zsyła karę, by zadośćuczynić sobie i swej sprawiedliwości? Wcale nie — aby ich ukorzyć uderzając ich grozą swego gniewu, by wzbudzić w nich szczerą pokutę i sprawić, by byli ostrożniejsi na przyszłość. Są jednak środki, dzięki którym mogą uniknąć tych kar. Chodzi mi o to, że kiedy ludzie uprzedzają karanie i z własnej woli poprawiają swe postępowanie, nie ma powodu, dla którego Bóg miałby jak gdyby gwałtem ich ciągnąć. Kiedy powstaje okazja do użycia laski, jeśli nie wtedy, kiedy nie chcą się poprawić z własnej woli? Podobnie też i apostoł mówi nam, że ci, którzy sami siebie osądzają, nie będą sądzeni przez Pana [1 Kor 11:31].

Jakże niedorzeczną rzeczą jest wyciągać na tej podstawie wniosek o zadośćuczynieniu! Dzięki modlitwie większa część wierzących uniknęła kary, na jaką zasługiwali. Nawet Achab, kiedy uniżył się z własnej woli, odczuł, że ręka Boża dotknęła go lżej niż na to zasługiwał [1 Krl 21:29]. Modły błagalne świętych są najbardziej rozstrzygającymi świadectwami darmowego zadośćuczynienia. Wydaje się, że ci ojcowie nie podają niczego, czego nie mogą potwierdzić ustępami z Pisma Świętego, gdyż Paweł naucza, że smutek, który jest miły Bogu sprawia pokutę ku zbawieniu i nie należy go żałować [2 Kor 7:10]. Czyżby? Czy tutaj Paweł nawołuje nas na powrót do zadośćuczynienia? Nie słyszę o tym ani słowa. Ojcowie kłamliwie nas zwodzą. Jeszcze bardziej nas zwodzą dalej, kiedy mówią nam, że słowa Jana należy rozumieć jako odnoszące się do tej samej pokuty, kiedy mówi: “Pokutujcie i przynoście owoce godne pokuty” [Łk 3:8].

Do kogo Jan zwracał się tymi słowami? Czyż nie do osób, które przystępowały do chrztu, a które nie były pełne wiary Chrystusowej? Nieco inne, a jednak nie mniej bezsensowne jest podanie przez nich cytatu z drugiego rozdziału Księgi Objawienia: “Pamiętaj więc skąd upadłeś i najpierw czyń uczynki”, gdyż właściwe znaczenie tego ustępu jest następujące: “czyń pierwsze uczynki”, czyli dawne uczynki. Autor napomina Efezjan do powrotu do ich dawniejszego postępowania. Z jaką więc bezczelnością podciągają to pod zadośćuczynienie? Czy myśleli, skoro tak doskonale nazwali czarne białym, że nikt nie zauważy ich oszustwa? Lysander powiedział niegdyś do deputowanych, którzy przemawiali na spotkaniu sprzymierzeńców zbyt wyniośle, że potrzebują miasta, które byłoby wobec nich bardzo pobłażliwe. Owi mistrzowie potrzebowaliby stada wołów, jeśli chcą mieć słuchaczy, których mogą przekonać, by wierzyli w to, co oni uważają za stosowne. Niech więc chlubią się bezpośrednim prowadzeniem Ducha Świętego, będąc jednocześnie jawnymi fałszerzami Pisma Świętego.

Podsumowując całość należy stwierdzić, że wierzący powinni nieustannie myśleć o pokucie. Ci świątobliwi ojcowie wyobrażają sobie, że pokuta jest czymś nieopisanym, co rzadko występuje, chociaż Pismo Święte mówi:

— że jest ona odnowieniem całego człowieka;

  • wskazuje na jej źródło: bojaźń pobudzoną prawdziwym odczuciem Bożego sądu;

  • podaje jej części: samozaparcie, które polega na nienawiści do grzechu i niezadowoleniu z naszej własnej nieprawości oraz odnowienie życia, czyli odrodzenie ducha, co jest niczym innym jak odnowieniem obrazu Bożego;

  • podkreśla jej skutki i wyraźnie określa całą swą naturę.

Pomimo to czcigodni ojcowie tworzą jedynie głupstewka, za pomocą których w papiestwie skażono naukę o pokucie. To, co zostało powiedziane przez autorów kościelnych o dyscyplinie zewnętrznej, odnoszącej się do formalnego aktu pokuty, oni po prostacku przekręcają do duchowego odnowienia, które tworzy temat ich rozprawy. Aby nie nużyć czytelnika analizą każdego punktu, niech czytelnik porówna ich wypociny z naszymi pismami, a zobaczy i przyzna, że zamienili światłość w ciemność.

Dotąd starałem się nadawać cenzury teologiczne bez oskarżania i bezstronni czytelnicy zauważą, że nigdzie nie postawiłem cenzury, o ile nie byłem do tego zmuszony. Jednak każde zdanie zmusza mnie do nadawania im więcej cenzur niżbym chciał. Tej natury jest twierdzenie w rozdziale piętnastym, że łaskę usprawiedliwienia traci się nie tylko z powodu niewiary, lecz także z powodu grzechu śmiertelnego. Gdyby im chodziło o to, że tracimy przez to radowanie się tym błogosławieństwem z powodu złego sumienia, w ogóle nie sprzeciwiałbym się im w tej kwestii. Chociaż bowiem Bóg nas nie odrzuca, to jednak złe sumienie jest takim oddzieleniem od Niego, że pozbawia nas radowania się żywym i usprawiedliwiającym poznaniem jego ojcowskiej miłości wobec nas. Oni są jednak niedorzeczni, ponieważ:

— po pierwsze — za grzech śmiertelny uważają jedynie ciężki i ewidentny grzech, a przecież większość grzechów popełnianych w sercu rani umysł ciężej, a nawet śmiertelnie;

— po drugie — nie widzą, że dobre sumienie nieodłącznie towarzyszy wierze. Gdyby tak nie było, to nie można byłoby mówić, że nasze serca są oczyszczone przez wiarę, że Chrystus zamieszkuje w naszych sercach przez wiarę, że wiara jest tym zwycięstwem, którym zwyciężamy świat, tarczą do odpierania ataków diabła i że jesteśmy zachowani przez wiarę mocą Bożą do zbawienia [Dz 15:9; Ef 3:17; 1 J 5:4; Ef 6:16; 1 P 5:9; 1:5].

Nie ma więc wątpliwości, że kiedy człowiek ulega pokusie porzucenia bojaźni Bożej, jego wiara jest pokonana i pogrzebana. Ducha świętości nie można odłączyć od wiary ani od samego Chrystusa. Nie twierdzę jednak, że kiedy porzucamy bojaźń Bożą, zanika w nas zupełnie wiara.

Kiedy jednak bojaźń Boża jest pokonana grzesznymi pożądliwościami, wówczas wiara jest przyduszona i przez ten czas jej moc jest nie większa niż gdyby była w pewnym sensie martwa. Święci ojcowie sprytnie usiłują wykopać dziurę, w której mogliby ukryć swój bezbożny dogmat, że nie jesteśmy usprawiedliwieni jedynie przez wiarę. Skoro im się to nie udało, próbują innej metody.

Dochodzimy teraz do ostatniego rozdziału, który mówi o zasłudze uczynków. Nie ma tutaj żadnego sporu pomiędzy nami, co do konieczności napominania wierzących do dobrych uczynków, a nawet pobudzania ich poprzez mówienie o nagrodzie. O cóż więc chodzi? Po pierwsze, tym się różnimy, że oni czynią życie wieczne zapłatą. Skoro bowiem Bóg nagradza uczynki życiem wiecznym, dowodzą więc, że sama wiara jest nagrodą, która jest wypłacona, podczas gdy Pismo Święte stale stwierdza, że jest ona dziedzictwem, jakie przypada nam w udziale nie inaczej jak przez niczym nie zasłużoną adopcję. Istnieje jednak jeszcze większa podstawa, by zaprzeczyć temu, kiedy nie wstydzą się twierdzić, że nic nie powinno powstrzymywać wierzących przed zadośćuczynieniem zakonowi, przynajmniej w stopniu właściwym do obecnego stanu i wysłużeniem życia wiecznego. Gdzież więc ów błogosławiony stan, o którym Dawid mówi [Ps 32] i bez którego jesteśmy wszyscy po trzykroć pożałowania godni? Biada tym pożałowania godnym ludziom, którzy nie widzą, że ten, kto doszedł najbliżej do doskonałości, jeszcze nie doszedł nawet do połowy drogi! Wszyscy, którzy mają wyćwiczone sumienia czują bezwzględną prawdę zdania Augustyna: “Sprawiedliwość świętych w tym życiu polega bardziej na przebaczeniu grzechów niż doskonałości cnót” [De Civitate Dei, 19 c. 27]. Jeszcze bardziej precyzyjny jest inny ustęp, który zacytowałem: “Dopóki jęczą z powodu słabości ciała, jedyną ich nadzieją jest to, że mają w Chrystusie pośrednika, przez którego są oni pojednani z Bogiem” [Ad Bonifacium, 3. c. 5].

Nic więc dziwnego, że ci otumanieni mnisi, którzy nigdy nie doświadczyli żadnych zmagań sumienia i do tego jeszcze zatruci ambicją bądź obżarstwem i pijaństwem, pragnąc jedynie zyskać większe uznanie w oczach swego idola, tak paplają o doskonałości zakonu. Z taką samą ufnością mówią o niebie za zapłatę, podczas gdy umysły ich są pochłonięte doczesną zapłatą, o którą zawsze skamlą. Na próżno jednak usiłują omamić umysły, które nie są całkowicie zaślepione tymi pięknymi pozorami ojców, którzy sami nieco dalej zakazują komukolwiek chlubić się bądź pokładać ufność w uczynkach, ponieważ są one darami Bożymi. Nie mówię o tym, że to, co teraz uznają za dary Boże, wcześniej w większym stopniu przypisują ludzkim zdolnościom. W ich dekrecie występują trzy błędy, których nie wolno tolerować. Chociaż mimochodem mówią, że dobre uczynki pobożnych mają wartość zasługującą dzięki zasłudze Chrystusa, pomijają najniezbędniejszą rzecz, mianowicie tę, że nie ma uczynku nieskażonego zanieczyszczeniem dopóki nie zostanie on obmyty we krwi Chrystusa. Oni zaś nadają uczynkom fałszywą godność, jak gdyby mogły one podobać się Bogu bez przebaczenia. Rzeczywiście, ich wyjaśnienie, że wszystkie one wypływają od Ducha Chrystusa, wydaje się słuszne. Gdzie jednak znaleźć absolutną moc Ducha Świętego? Czyż nie jest ona w jakiejś mierze udzielona każdemu? [1 Kor 12:11]. Powinni jednak dojść do tego, że jest ona zawsze zmieszana z naszym brudem, który ją zanieczyszcza. Kiedy nasze naturalne skażenie sprawia, że każdy uczynek, jaki wychodzi z nas, jest w oczach Bożych zły, jedyna rzecz, jaka pozostaje naszym uczynkom to uzyskanie łaski, której nie mają w sobie samych, dzięki ich łaskawemuprzyjęciu. Dzieje się tak wtedy, kiedy uczynki uważane za nie posiadające wartości same w sobie pożyczają i jak gdyby wypraszają swą wartość od Chrystusa.

Wielkim i bezbożnym złudzeniem jest nieuznawanie, że każdy uczynek, który pochodzi od nas może być przyjęty tylko w jeden sposób, mianowicie, kiedy wszystko to, co jest w nim złe, zostaje przebaczone dzięki ojcowskiej łaskawości Boga.

Inne, podobne złudzenie polega na tym, że nie zastanowili się nad tym, że nawet jeśli mamy jakąkolwiek zasługę z jakiegoś pojedynczego uczynku, to całość zasługi, bez względu na to, czym ona jest, tracimy z powodu złamania przykazań. “Ten, kto uchybi w jednym winien jest wszystkiego” [Jk 2:10]. Jaką nagrodę obiecujecie sobie, skoro niczego innego nie można uczynić jak tylko narazić się na karę śmierci wiecznej? Błądzą także, kiedy nie uciekają się do jedynego lekarstwa, zakładając, że jest w nich jakieś dobro i proszą Boga, by w swej dobroci łaskawie je przyjął, nie policzając złych rzeczy, które przecież daleko bardziej przewyższają to dobro zarówno pod względem ciężaru, jak i liczby. Jednak trzeci błąd jest najgorszy. Mam na myśli to, że uzależniają zapewnienie zbawienia od poglądu w kwestii uczynków. W jednym miejscu rzeczywiście zakazują pokładania ufności w sobie samym. Kiedy jednak dalej mówią nam, by polegać na uczynkach, by mieć pewną nadzieję zbawienia, jaką podstawę nadziei możemy w nich znaleźć? Czyż nie pokładają jawnie całej nadziei w człowieku? Dlatego też dodają zdanie, które pasuje jedynie do tej nauki. To znaczy, że w tym życiu toczymy walkę o wątpliwym wyniku i nie możemy mieć żadnej pewności do czasu, aż Bóg odda każdemu według jego uczynków. Przez to niszczą wszelką ufność naszej wiary, czyli mówiąc językiem Pawła, obracają wniwecz wiarę [Rz 4:14].

Paweł oświadcza jednak, że nie jest usprawiedliwiony dlatego, że do niczego się nie poczuwa [1 Kor 4:4]. Jest to prawda i dlatego, abyśmy mogli pewnie i spokojnie trzymać się naszego usprawiedliwienia, naszym zadaniem jest pomijać wszelkie wzmianki o uczynkach i błagać naszego sędziego, aby nie wchodził w sąd z nami [Ps 143:2]. Dochodzimy do bezpiecznej przystani tylko wtedy, kiedy Bóg zwraca się do nas nie w charakterze Sędziego, lecz jawi się nam jako Ojciec.

A jednak ci ordynarni ludzie nie wstydzą się grzmieć potępieniem, aby przerazić prostaczków twierdząc, że nikt nie może osiągnąć usprawiedliwienia, jeśli nie przyjmie stanowczo wszystkiego, co nakazują.

Cóż to? Czyżby ostatnio pojawiła się nowa metoda usprawiedliwienia? Albo inaczej, skoro zbawienie jest jedno, to czyż nie wszyscy dochodzimy do niego jedną drogą? Cóż więc z prorokami i apostołami, którzy w ogóle nie słuchali takich mistrzów? Dlatego też, nie zwracając uwagi na sobór w Trydencie, trzymajmy się owej niewzruszonej wiary, którą przekazali nam przez Ducha Chrystusowego prorocy i apostołowie, wiedząc, skąd jej się nauczyliśmy. Jednak czcigodni ojcowie, aby jak gdyby usunąć wszelkie wątpliwości każdego co do tego, czy czasem nie są jednymi z tych, których usta, jak mówi Dawid, są “pełne przekleństwa i gorzkości” [Ps 4:7], z wojowniczą brawurą grzmią prawie tyloma klątwami, ilu ich tam wszystkich razem jest, nadając im wiarygodnie brzmiącą i czcigodną nazwę kanonów! Aby nie wyglądało, że postępuję złośliwie, jak gdybym zapomniał umiaru, jakiego do tej poryprzestrzegałem, chętnie podpisuję się pod trzema pierwszymi kanonami. Przy pozostałych stawiam krótkie cenzury.

REFUTACJA KANONóW SOBORU W TRYDENCIE

KANONY 1, 2 i 3 — Amen.

KANON 4

Na to odpowiedziałem wcześniej, kiedy wyjaśniałem, w jaki sposób wolna wola zgadza się na Boże wezwanie i poruszenie. Z pewnością jesteśmy Bogu posłuszni naszą wolą, lecz dzieje się to dzięki tej woli, którą On w nas ukształtował. Dlatego też ci, którzy przypisują wolnej woli jakiekolwiek właściwe poruszenie bez działania łaskiBożej, znieważają Ducha Świętego. Paweł nie mówi, że dana jest nam zdolność do chcenia, lecz że sama wola jest w nas tak ukształtowana [Flp 2:13], że od nikogo innego jak tylko od samego Boga wychodzi zgoda, czyli posłuszeństwo właściwie ukształtowanej woli. On działa wewnątrz, zajmuje, porusza nasze serca i przyciąga nas do siebie dzięki skłonnościom, które sam w nas wytworzył. Tak mówi Augustyn [De Corrupt. et Grat., c. 14]. Jakież więc przygotowanie może mieć miejsce w sercu z żelaza, które dopiero dzięki cudownej przemianie zaczyna być sercem mięsistym? Prorok oświadcza, że jest to w całości dzieło Boga. Wola człowieka w rzeczywistości sprzeciwia się Bogu tak długo, dopóki trwa w oporze, kiedy jednak zostanie ukształtowana do posłuszeństwa, niebezpieczeństwo sprzeciwu wobec Boga zostaje usunięte. Ponieważ jednak łaska Boża jest tak skuteczna, że przezwycięża wszelki opór, a my, którzy byliśmy nieskłonni stajemy się posłuszni, wobec tego to nie my wyrażamy zgodę, lecz Pan, mówiąc przez proroka, obiecuje, że sprawi, iż będziemy kroczyć zgodnie z jego przykazaniami; a także przez Chrystusa, który powiedział: “Każdy, kto słyszał od Ojca przychodzi do mnie” [J 6:45].

KANON 5

Nie rozpoczynajmy kłótni o słowa. Skoro jednak przez wolną wolę rozumieją oni doskonale wolną i nieuprzedzoną w żadną stronę zdolność wyboru, ci, którzy twierdzą, że jest to tylko używanie nazwy bez treści, mają za sobą autorytet Chrystusa, który mówi, że wolnymi są ci, których Syn uczyni wolnymi i że wszyscy inni są niewolnikami grzechu. Z pewnością wolność i niewola są sobie przeciwne. Jeśli zaś chodzi o sam termin, to niech posłuchają Augustyna, który utrzymuje, że ludzka wola nie jest wolna, dopóki jest poddana namiętnościom, które ją pokonują i zniewalają [Epist. 144, ad Anastas.]. W innym miejscu mówi: “Wola, będąc pokonana przez skażenie, w jakie popadła, z natury jest zniewolona” [Hom. 3, in Joann.]. I znowu: “Człowiek źle wykorzystując wolną wolę, zgubił zarówno siebie, jak i stracił ją”. I znowu: “Kiedy człowiek został stworzony, otrzymał wspaniałe zdolności wolnej woli, które jednak utracił grzesząc”. Głupi ludzie nie zważają, że termin “wolna wola” niesie z sobą wolność. Skoro jednak są niewolnikami grzechu, wobec tego dlaczego chełpią się wolną wolą? Przez kogo człowiek jest zwyciężony, tego jest niewolnikiem. W innym miejscu otwarcie wyszydza tę nazwę. “Wola — mówi — jest wolna, ale nie uwolniona; wolna do sprawiedliwości, a niewolnikiem grzechu! Dlaczegóż więc tak bardzo rozpalają biednych ludzi poprzez przypominanie im o ich niewoli, jak nie tylko po to, aby mogli nauczyć się uciekać do wybawiciela?” [Augustyn, De Perfect. Justit. Lib. de Verb. Apost. Serm. 3; De Spiritu et Litera, c. 30; De Corrupt. et Grat., c. 13].

KANON 6

Ponieważ brzydzę się paradoksami, chętnie odrzucam pogląd, że zdrada Judasza jest tak samo właściwym dziełem Boga jak powołanie Pawła. Nigdy jednak nikogo nie przekonają, że Bóg działa w nieprawych jedynie poprzez dopust, chyba tylko tego, kto nie zna całej nauki Pisma.

Kiedy powiedziane jest, że ci, których Bóg nie wybrał są wyznaczeni do wykonywania dzieł Bożych; że to jego ręka zastawia pułapki, kieruje mieczem i siekierą; że to jego syk pobudza ich do wykonywania tego, co zrządziła jego prawica i jego rada; że Chrystus został zabity “przez Żydów według powziętego z góry postanowienia Bożego” [Iz 10:5; Ez 17:20; 32:2; Ps 17:13; Dz 2:4, 23] to słowa te są zbyt mocne, by je pominąć stosując wykrętnie ideę dopustu. Augustyn lepiej to interpretuje. Po zacytowaniu tego ustępu z Pisma, który mówi, że Ojciec dał Syna i że Chrystus ofiarował siebie samego, natychmiast dodaje: “Cóż więc uczynił Judasz jak nie to, że zgrzeszył?”. Nie można też go obwiniać, że w innym miejscu powiedział, iż “Bóg działa w sercach ludzi, aby skłonić ich wolę tak, jak się Jemu podoba, czy to ku dobremu w swym miłosierdziu, czy ku złemu, odpowiednio do ich uczynków, i to przez swój sąd, czasami otwarty, a czasami ukryty, ale zawsze słuszny”, gdyż natychmiast dodaje zastrzeżenie, że “złośliwość nie jest jego cechą” [De Verb. Dom. Serm. 63]. W podobny sposób wyraził się nieco wcześniej: “On nie kieruje grzesznikami poprzez nakazywanie im, gdyż w takim przypadku ich posłuszeństwo byłoby godne pochwały, lecz poprzez swój ukryty i słuszny sąd nakłania ich wolę, która już jest zła z powodu ich własnego zepsucia, do tego czy tamtego grzechu” [Augustyn, O łasce i wolnej woli, c. 21]. Nie ma tutaj bowiem niczego jak tylko to, czego naucza Pismo prawie tymi samymi słowami, kiedy mówi o nakłonieniu, zawracaniu, zatwardzaniu i czynieniu.

KANON 7

Złe drzewo z całą pewnością może wydawać jedynie złe owoce. Któż jednak chce być tak bezwstydny, aby zaprzeczyć, że jesteśmy złymi drzewami, dopóki nie zostaniemy wszczepieni w Chrystusa? Dlatego też, jeśli w człowieku jest jakikolwiek dobry owoc godny pochwały, to korzenia tego należy szukać w wierze, tak jak przypomina o tym Augustyn [Psalm 31, Homilia 1]. Bóg często mówi, że nie zważa na wygląd zewnętrzny, ale że patrzy na serce. Jest to jasno wyrażone przez Jeremiasza [Jr 5]. Czym jest więc czystość czy szczerość serca, które — jak mówi nam Piotr — jest oczyszczone jedynie przez wiarę? [Dz 15:9]. Dlatego też Augustyn mówi do Bonifacego: “Nasza religia rozróżnia sprawiedliwych od niesprawiedliwych nie przez prawo uczynków, lecz przez prawo wiary, bez której uczynki, które wydają się dobre, stają się grzechem”. Dodaje też: “Dlatego też niewierzący grzeszą we wszystkim, co czynią, gdyż nie wykonują swych uczynków dla godziwego celu” [Ad Bonifacium, Lib. 3, c. 5]. Szeroko się rozwodzi na ten sam temat w swym traktacie przeciwko Julianowi. Tam też, a także w innym miejscu opisuje ich drogę jako błądzenie, ponieważ im bardziej są aktywni, tym dalej odchodzą od celu, przez co ich stan staje się coraz bardziej beznadziejny. Na koniec zaś pisze, że “lepiej jest kuleć idąc wjednym kierunku niż ciągle zbaczać z niego” [Praef. in Psalm 31]. Czegóż więcej chcielibyśmy? Niech wyklinają apostoła, który ogłasza, że bez wiary nie można podobać się Bogu! [Hbr 11:6]. Niech wyklinają Chrystusa i Pawła, którzy mówią, że wszyscy niewierzący są martwi i są wzbudzeni z martwych przez ewangelię! [J 5; Ef 2:1].

KANON 8

Odpowiadam: AMEN. Ani też nie sądzę, aby ta rzecz przyszła komukolwiek na myśl. Stan bowiem, jaki opisują, obejmuje prawdziwą pokutę połączoną z wiarą. Na temat niewolniczego lęku przed piekłem, który do pewnego stopnia powstrzymuje niewierzących przed wejściem z zawziętością i zapalczywością na złe drogi, mówimy to samo, co Augustyn [Ad. Anast. Ep. 144]: “Czy niewinnym w oczach Boga jest ten, kto czyniłby to, czego Bóg zakazuje, gdyby nie lęk? Jest winien w swej woli, gdyż życzy sobie czynić to, czego nie może zgodnie z prawem czynić. Taki wolałby raczej, aby nie było sprawiedliwości zakazującej i karzącej grzech. Skoro taki wolałby, by nie było sprawiedliwości, któż może wątpić, że nie usunąłby jej, gdyby mógł? Jakże więc jest sprawiedliwy ten, kto jest takim przeciwnikiem sprawiedliwości, że gdyby mu dano władzę, to by usunął jej nakazy i nie tolerował jej gróźb i sądów? Dlatego też przeciwnikiem sprawiedliwości jest ten, kto nie grzeszy z powodu lęku przed karą. Skoro więc cała doskonałość polega na tym, że grzesznik powstrzymywany strachem szemrze przeciwko Bogu, któż zaprzeczy, że swą upartością tylko powiększa swój grzech?”.

KANON 9

Ten kanon jest bardzo daleki od tego, by być kanonicznym, gdyż łączy rzeczy całkowicie z sobą sprzeczne. Wyobrażają sobie, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę bez jakiegokolwiek poruszenia swej woli, jak gdyby człowiek nie wierzył sercem ku sprawiedliwości. Pomiędzy nimi a nami jest taka różnica, że oni przekonują siebie, że poruszenie wychodzi z samego człowieka, podczas gdy my utrzymujemy, że wiara jest spontaniczna, ponieważ Bóg przyciąga naszą wolę do siebie. Kiedy twierdzimy, że człowiek jest usprawiedliwiony jedynie z wiary, nie mamy tu na myśli wiary pozbawionej miłości, lecz chodzi nam o to, że jedynie wiara jest przyczyną usprawiedliwienia.

KANON 10

Gdyby owe anatemy miały moc obowiązującą, wówczas wszyscy, którzy nie są biegli w sofistyce drogo by zapłacili za swą prostotę. Wcześniej w tym dekrecie powiedzieli, że sprawiedliwość Boża jest jedyną formalną przyczyną usprawiedliwienia; teraz wyklinają tych, którzy mówią, że jesteśmy formalnie sprawiedliwi dzięki posłuszeństwu Chrystusa. Ja jednak widzę to, czyli rozumiem to w innym sensie. Jakże niewielu nie da się zwieść tą dwuznacznością! Być może napotkali w pewnym miejscu twierdzenie, którego nie rozumieją i dlatego odważnie je potępiają. Jeśli rzeczą bezbożną jest twierdzić, że sprawiedliwość Chrystusa jest jedynie przykładem albo wzorem dla nas, to z kolei nie ma niczego godnego potępienia w tym, kiedy ktoś naucza, że jesteśmy sprawiedliwi formalnie, tzn. nie przez łaskę habitualną, lecz przez przypisanie, mając na myśli to, że nasza sprawiedliwość wynika jedynie z relacji. Przysłówek formalnie używany jest w obu znaczeniach.

KANON 11

Chciałbym, by czytelnik zrozumiał, że zawsze, kiedy mówimy w tej kwestii o samej wierze, nie mamy na myśli wiary martwej, która nie jest czynna przez miłość, lecz uważamy wiarę za jedyną przyczynę usprawiedliwienia [Ga 5:6; Rz 3:22]. Dlatego też jedynie wiara usprawiedliwia. Jednak wiara, która usprawiedliwia nie występuje sama: tak jak jedynie ciepło słońca ogrzewa ziemię, a jednak nie występuje ono w słońcu samotnie, gdyż jest zawsze połączone ze światłem. Dlatego też nie oddzielamy całej łaski odrodzenia od wiary, lecz przypisujemy moc i zdolność usprawiedliwiającą całkowicie wierze, tak jak powinniśmy. A jednak ojcowie trydenccy wyklinają nie tyle nas, co apostoła Pawła, któremu zawdzięczamy tę definicję, że sprawiedliwość człowieka polega na przebaczeniu grzechów. Słowa te znajdują się w czwartym rozdziale Listu do Rzymian [Rz 4:12]: “Jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg poczytuje sprawiedliwość bez uczynków, mówiąc: Błogosławieni ci, których grzechy są odpuszczone” [Ps 32:1]. Widzimy, że według Pawła błogosławieństwo i sprawiedliwość oznaczają tę samą rzecz. Od czego więc uzależnia obie te rzeczy, jeśli nie wyłącznie od odpuszczenia grzechów? Tę samą myśl przekazuje w rozdziale piątym Drugiego Listu do Koryntian: “Bóg w Chrystusie pojednał świat ze sobą, nie policzając ludziom ich przestępstw”. Zaraz potem wyjaśnia, w jaki sposób to pojednanie przychodzi do nas: “Jesteśmy ambasadorami błagającymi was w imię Chrystusa. On tego, który nie znał grzechu, uczynił grzechem dla nas, abyśmy byli sprawiedliwością Bożą w nim” [2 Kor 5:19-21]. Zobaczmy więc, jak dzięki temu, że jesteśmy pojednani z Bogiem przez ofiarę Chrystusa, jesteśmy zarówno uznani, jak i jesteśmy rzeczywiście sprawiedliwi w nim. Po cóż więc cytować ustęp za ustępem, skoro taką naukę stale przekazują nam prorocy i apostołowie?

Warto zwrócić uwagę na to, jak sprytnie dopasowują Pismo Święte do swych celów. Mówią, że nie wolno wykluczać miłości, która jest rozlana szeroko w naszych sercach przez Ducha Świętego. W ten sposób wypaczają znaczenie jednego ustępu drugim. Kontekst wykazuje bowiem, że Paweł nie mówi tutaj o naszej własnej miłości, lecz o ojcowskiej miłości Boga wobec nas. Jako podstawę pociechy we wszystkich przeciwnościach przedstawia to, że Duch przywodzi na myśl dowód Bożej szczodrości wobec nas. Ta świńska zgraja zaś wręcz przeciwnie, przekręca znaczenie, by wyglądało na to, że nie wstydzimy się mieć nadziei, ponieważ kochamy Boga. Natychmiast po wypowiedzeniu tych słów chcą, aby uważano je za wyrocznie! Podobnie wypaczają łaskę usprawiedliwiającą, czyniąc z niej skłonność habitualną i zaprzeczają, że pochodzi ona od niczym nie zasłużonego miłosierdzia Bożego. Słowa Pisma Świętego przeciwko nim są jasne jak dzień, gdyż Paweł mówi, że dla wierzących nagroda nie jest uważana za należność, lecz jako łaska; i znowu, że dziedzictwo jest z wiary, aby mogło być z łaski [Rz 4:4]. Jak więc można tłumaczyć to tak, by nadać temu inne znaczenie niż za darmo, z łaski? Cóż innego może oznaczać cel łaski? Jeden z najbardziej uderzających ustępów to pierwszy rozdział Listu do Efezjan, w którym Paweł słowo po słowie mówi nam, że Ojciec sprawił, że jesteśmy przez Niego przyjęci w jego Synu.

KANON 12

Czcigodni ojcowie nie pozwolą na to, by zdefiniować wiarę usprawiedliwiającą jako ufność, z jaką przyjmujemy miłosierdzie Boże przebaczające grzech ze względu na Chrystusa. Tak się jednak upodobało Duchowi Świętemu, który mówi przez usta Pawła: “Jesteśmy usprawiedliwieni za darmo, z łaski Bożej, przez odkupienie, które jest w Chrystusie, którego Bóg wyznaczył odkupieniem przez wiarę w jego krew na odpuszczenie przeszłych grzechów” [Rz 3:24]. Nie jest też możliwe inaczej wykładać to, o czym mówi dalej, a mianowicie, że “usprawiedliwieni z wiary pokój mamy z Bogiem” [Rz 5:1]. W jaki sposób, jeśli nie przez to, że nasze sumienia nigdy nie znajdują ukojenia, dopóki nie zaufają miłosierdziu Bożemu? Mówi o tym wyraźnie zaraz po tym, kiedy podaje powód — że miłość Boża jest rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego — świadka naszego usynowienia z łaski, i to nie tylko świadka, lecz także zadatek i pieczęć usynowienia. I znów: “Mamy odwagę i dostęp z ufnością przez wiarę w Niego”. Z tego samego powodu nazywa ewangelię, a nie zakon, “doktryną wiary”. Co więcej, stwierdza, że ewangelia jest “poselstwem pojednania”.

KANON 13

Jednak to ma Paweł na myśli, kiedy mówi, że jeśli wiara zostaje unieważniona, obietnica wniwecz się obraca [Rz 4:14]. Takie jest również znaczenie terminu plxroforia, który także Paweł czasami używa. Uważa oczy naszego umysłu za nienależycie oświecone, dopóki nie zrozumiemy, jaka jest nadzieja naszego dziedzictwa. Z powyższych ustępów wystarczająco jasno wynika, że wiara nie jest właściwa, dopóki nie ośmielimy się z uspokojonym umysłem stanąć przed Bożą obecnością. Tak bowiem wyraża to Bernard w podziwu godny sposób: “Jeśli trapi nas sumienie, to nie będzie ono trapić ponad miarę, ponieważ wspomni na słowa naszego Pana. W tym słabi znajdują trwałe odpocznienie i bezpieczeństwo” [Super Cantic. Sermon 16 c. 3, 10]. Ten sam sens mają słowa Zachariasza: “Każdy uda się do własnej winorośli i będzie mieszkał bezpiecznie pod własnym figowcem, kiedy wina tego kraju zostanie zgładzona”.

KANON 14

Nie widzę powodu, dlaczego mieliby potępiać tę samą rzecz dwukrotnie, chyba że boją się, aby czasem ich pierwszy grom nie spadł nie wyrządzając nikomu szkody! Choćby jednak sto razy ciskali gromy, to i tak nie przemogą w najmniejszym stopniu tej oczywistej prawdy Bożej. Chrystus mówi: “Ufaj, synu, gdyż odpuszczone są ci grzechy twoje”. Ci rogaci ojcowie brzydzą się nauczaniem, że uniewinnienie dokonuje się jedynie przez wiarę. Jednak pobożny czytelnik powinien pamiętać, że kiedy pytanie dotyczy przyczyny usprawiedliwienia, to nie wyłączamy pokuty, która jest niezbędna, lecz w odpowiedzi wymieniamy jedynie wiarę. Słuszną rzeczą jest, że tak czynimy. Jakże może ktokolwiek zacząć bać się Boga jeśli nie jest przekonany, że Bóg będzie dla niego łaskawy? Skąd pochodzi to przekonanie, jeśli nie z ufności wodpuszczenie grzechów?

KANON 15

Rzeczywiście, prawdą jest, że zbyt drobiazgowe zajmowanie się tą kwestią jest szkodliwe i dlatego należy tego unikać. Jednak ta wiedza o wybraniu, którą apostoł Paweł zachwala, nie boi się ani srogiego trójzębu Neptuna, ani żadnych podmuchów Eola, ani grzmotów Cyklopów czy gwałtowności burz. Pragnieniem Pawła jest bowiem to, by Efezjanie poznali i mieli zapewnienie, że stali się uczestnikami łaski Bożej w Chrystusie, gdyż zostali wybrani w Nim przed założeniem świata [Ef 1:4]. Dlatego też przystoi, aby wszyscy wierzący byli zapewnieni o swym wybraniu, aby nauczyli się widzieć je w Chrystusie jakby w zwierciadle. Nie jest też bezcelowe to, że Chrystus ożywia swych naśladowców tą pocieszającą refleksją — aby żaden z tych, których dał Mu Ojciec nie zginął [J 6:39]. Czymże jest więc, szanowni panowie, pewne poznanie naszego przeznaczenia, jak nie tym świadectwem usynowienia, o którym Pismo Święte mówi, że jest powszechne wśród wszystkich pobożnych?

KANON 16

Abym nie musiał często powtarzać tego samego — potępiają tutaj dokładnie to, co ogłosił w swych wyroczniach Duch Święty, jak to wcześniej wykazałem.

KANON 17

Łukasz mówi: “Wszyscy, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli” [Dz 13:48]. W ten sposób wyjaśnia, dlaczego wśród słuchaczy wystąpiła taka różnica, że niektórzy uwierzyli, zaś inni pozostali w swej zatwardziałości. Podobnie twierdzi apostoł Paweł, że powołani są ci, których Bóg uprzednio wybrał [Rz 8:29]. A czy ci, którzy nie są wybrani, nie są powoływani? Tak, ale nie jest to skuteczne powołanie. Na tym polega różnica w powołaniu Bożym, że w swoim Słowie zaprasza wszystkich bez różnicy, podczas gdy wewnętrznie powołuje jedynie wybranych. Mówi o tym Chrystus: “Wszyscy ci, których dał mi Ojciec, przyjdą do mnie” [J 6:37]. Krótko mówiąc, jeśli ktoś nie wie, że Duch odrodzenia dany jest jedynie odrodzonym, to nie wiem, na podstawie jakiego fragmentu Pisma Świętego tak uważa.

KANON 18

Gdyby odnowienie w tym życiu było zupełne, to przestrzeganie zakonu byłoby możliwe. Skoro jednak wierzący, dopóki żyją na ziemi, widzą cel jedynie z dala i z wielką trudnością zdążają doń, gdzież jest to doskonałe posłuszeństwo, o jakim ci ludzie śnią? Nic więc dziwnego, że paplają tak odważnie o rzeczach, których nie znają. Wojna wydaje się miła tym, którzy nigdy jej nie doświadczyli.

KANON 19 — Amen.

KANON 20

Żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie będzie zrzucał jarzma Bożego z ramion wierzących, jak gdyby przystało im nie przestrzegać jego przykazań. Należy jednak zrozumieć, że zapewnienie zbawienia nie jest w żaden sposób uzależnione od ich przestrzegania. Słowa apostoła Pawła są zawsze prawdziwe, że różnica pomiędzy zakonem a ewangelią polega na tym, że ewangelia nie obiecuje życia wiecznego tak jak zakon, pod warunkiem pełnienia uczynków, lecz przez wiarę. Cóż może być jaśniejszego niż te antytezy: “Sprawiedliwość z zakonu mówi tak: człowiek, który te rzeczy czyni będzie żył w nich. Lecz sprawiedliwość, która jest z wiary mówi tak: Każdy, kto wierzy” etc. [Rz 10:5]. Ten sam sens przekazuje inny ustęp: “Gdyby dziedzictwo było z zakonu, wiara byłaby daremna, a obietnica wniwecz się obróciła [...] Dlatego jest z wiary, aby była z łaski i aby była zapewniona każdemu, kto wierzy” [Rz 4:14.16]. Co do praw kościelnych, to sami muszą ich pilnować. My uznajemy jednego Prawodawcę, którego rzeczą jest dać zasadę życia, gdyż od Niego mamy życie.

KANON 21

Nikt tak nie twierdzi. Dlatego też ojcowie wyklinają swe własne wyobrażenia, chyba że czują się obrażeni, ponieważ przeczymy temu, że Chrystus jako Prawodawca dał światu nowe prawa. Głupio wyobrażali sobie, że to uczynił. Ani też Mojżesz nie poświadczył daremnie, że zakon, który nadał jest drogą życia i śmierci [5 Mż 30:19] i znowu: “To jest droga, kroczcie nią”. Także prorocy i apostołowie, za każdym razem, gdy omawiali prawdziwą i pełną doskonałość sprawiedliwości, nie nadaremnie przywołują nam na pamięć zakon; ani też nie na próżno odpowiedział Chrystus faryzeuszowi: “Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego, przestrzegaj przykazań” [Mt 19:17; Łk 18:20]. Podobnie też, kiedy Paweł oskarża zakon o słabość, to nie znajduje wady w nauce zakonu, jakby zakon nie mógł dać życia, lecz w naszym ciele [Rz 7:8].

KANON 22 — Amen.

KANON 23

Potępiamy tych, którzy twierdzą, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może grzeszyć oraz tych, którzy zaprzeczają temu, że prawdziwie usprawiedliwieni kiedykolwiek upadają, a także tych, którzy twierdzą, że odrodzony przez Ducha Bożego może wystrzegać się nawet najmniejszych grzechów. Są to szalone marzenia fanatyków, którzy albo zwodzą innych z diabelską bezczelnością, albo obłudą fascynują umysły ludzi bądź spiskują, by zaprowadzić ich w otchłań rozpaczy. Co do specjalnego przywileju Dziewicy Marii, to uwierzymy temu, co mówią wtedy, kiedy przedstawią świadectwo z niebios, bowiem w tym miejscu nazwę Kościoła odnoszą jedynie do synodu w Clermont. Augustyn był z pewnością członkiem Kościoła i chociaż w jednym miejscu, aby uniknąć hańby, woli raczej milczeć odnośnie błogosławionej Dziewicy, stale, bez czynienia dla niej żadnej różnicy, opisuje cały ród Adama jako uwikłany w grzech. Co więcej, nawet wyraźnie zalicza ją w poczet grzeszników, kiedy pisząc do Marcellinusa mówi: “Wielce błądzą ci, którzy twierdzą, że ktokolwiek ze świętych, wyłączając Chrystusa, nie musi modlić się następującą modlitwą: Przebacz nam nasze winy”. Czyniąc tak w żaden sposób nie zadowolą świętych, których tak zachwalają. Chryzostom i Ambroży, którzy podejrzewali, że była kuszona ambicją, byli członkami Kościoła. Wszystko to podaję tylko dlatego, by moi czytelnicy zrozumieli, że nie ma takiego wymysłu, nawet najbardziej bezwartościowego, którego by te tumany nie zaliczyły w poczet artykułów wiary.

KANON 24

Nie zaprzeczamy, że Bóg nagradza dobre uczynki pobożnych, a do poprzednich dodaje nową i obfitszą łaskę. Jednak ten, kto twierdzi, że uczynki skutkują we wzroście usprawiedliwienia, ten nie rozumie ani znaczenia usprawiedliwienia, ani jego przyczyny. To, że jesteśmy uznani za sprawiedliwych, kiedy jesteśmy przyjęci przez Boga, zostało już dowiedzione. Z tego to przyjęcia także uczynki czerpią tę łaskę, jaką się cieszą.

KANON 25

Słusznie mówi Salomon, że “drogi człowieka wydają się słuszne w jego oczach, lecz Bóg bada serce” [Prz 16:2]. Jakże to jest, że ci rogaci mężowie z Trydentu rzucają tę klątwę tylko dlatego, że przykładają do rzeczy fałszywą miarę własnych opinii, a nie miarę Bożą? W oczach Bożych nic nie jest prawdziwe ani dobre jak tylko to, co wypływa z doskonałej miłości do Niego. Skoro serce człowieka w tym życiu nigdy nie będzie tak odnowione, aby nie musiał trudzić się wśród wielu słabości i błędów, będąc rozpraszany różnymi pożądliwościami i często osaczany świeckimi pokusami, uczynki z konieczności muszą nieść w sobie pewne skażenie. Dlatego też każdy uczynek jest grzechem, o ile nie zyska swej wartości dzięki łaskawemu przyjęciu go przez Boga.

KANON 26

Taka odwaga nie jest obca ludziom, którzy nigdy nie odczuli żadnego poważniejszego lęku przez Bożym sądem. Niech więc, skoro chcą, mają nadzieję na życie wieczne za swe dobre uczynki. My jednak, opierając się na powadze apostoła Pawła, miejmy nadzieję życia wiecznego z łaski Bożej. Można jednak powiedzieć, że tak mówiąc o łasce nie obalają jej. Chociaż do pewnego stopnia zostawiają nazwę “łaska”, to jednak biada im, gdy sumienie w poszukiwaniu przyczyny zbawienia zacznie spoglądać na uczynki! Jeśli chwieją się z drżeniem, to odpadli od pewności wiary i biada im, jeśli ośmielają się obiecać sobie jakąkolwiek pewność, gdyż są nadęci diabelską zarozumiałością! Niech więc zdanie Pawła trwa niewzruszenie — że “dziedzictwo nie jest z zakonu, lecz z wiary, aby obietnica według łaski była pewna dla każdego, kto wierzy” [Rz 4:14].

KANON 27

Uznajemy i czujemy, że każdy grzech, skoro jest potępiony przez zakon Boży, jest śmiertelny, jak i Duch Święty naucza, że wszystkie grzechy wypływają z niewiary bądź przynajmniej z niedostatku wiary. Śmierć wieczna jest rzeczywiście przekleństwem, którym Bóg grozi cudzołożnikom, złodziejom i fałszywym świadkom. Jednak tam, gdzie panuje wiara, tam usuwa ona wszelki grzech i odwraca Boży gniew w ten sam sposób, w jaki gasi się pożar poprzez odcięcie dopływu paliwa.

KANON 28

Nie przeczę, że nawet w czasie najsmutniejszych upadków pozostają pewne nasiona wiary, chociaż są wtedy przyduszone. Bez względu na to, jak małe jest to nasienie, zgadzam się z tym, że ma ono w sobie naturę prawdziwej wiary: dodaję “żywej wiary”, gdyż inaczej nie mogłaby wydać żadnego owocu. Ponieważ jednak przez pewien czas nie widać jej ani też nie objawia się ona zwykle jej towarzyszącymi znakami, jest ona w naszym odczuciu jakby martwa. Jednak nic takiego nie przyszło na myśl ojcom ani też ich władczym mnichom, którzy chcą tylko utrwalić swój bezsensowny dogmat o wierze nieformalnej i formalnej. Dlatego też uznają za prawdziwą tę wiarę, która najwyraźniej jest martwa — jak gdyby wiara mogła być życiem duszy (jak to elegancko nazwał Augustyn, zgodnie z jednolitą nauką Pisma), a jednak nie być sama w sobie żywa. W tym samym też celu utrzymują, że ludzie są chrześcijanami, chociaż nie mają miłości, a wyklinają tych, którzy myślą inaczej. Innymi słowy, według nich wyklinamy Ducha Świętego, jeśli wyszydzamy fałszywe wyznawanie chrześcijaństwa i uważamy je za nic. Paweł ogłasza, że ci, którzy nie są prawdziwie dziećmi Abrahama, nie są prawdziwymi Izraelitami. Pisze też, że prawdziwe chrześcijaństwo polega na “wyzuciu się ze starego człowieka” i ogłasza, że zapierają się Boga ci, “którzy nie żyją pobożnie”.

KANON 29

Także i my potępiamy pierwszy artykuł wraz z jego autorem Novatusem. Co do drugiego, jeśli upadli mogą zostać przywróceni do łaski przez sakrament pokuty, cóż wobec tego stało się z Piotrem, który po swym strasznym upadku nie miał dostępu do lekarstwa, którego wymagają jako rzeczy bezwzględnie koniecznej? Cóż się stanie z dziesiątkami tysięcy osób w tych wiekach, kiedy nic nie wiedziano o spowiedzi usznej, przedstawianej tutaj jako brama zbawienia? Co do ich chlubienia się nauczaniem Chrystusa i jego apostołów, to ich bezczelność jest niezmiernie wielka, skoro ich właśni historycy jasno pokazują, że przez czterysta lat nie było żadnego prawa dotyczącego spowiedzi. Dlatego też, skoro chcą, by dawano wiarę ich niegodziwym wymysłom, będą musieli nie tylko usunąć wszystkie pomniki starożytności, lecz także pozbawić ludzkość wszelkiego rozsądku i sądu!

KANON 30

Uważają, że po odpuszczeniu winy pozostaje kara. Jednak w Piśmie Świętym wszędzie jest napisane, że Bóg powstrzymuje wymierzanie kary, a także, że powstrzymanie kary jest owocem przebaczenia winy, kiedy Bóg niepomny na swój gniew i pomstę błogosławi nam. A kiedy Dawid ogłasza błogosławionymi tych, “którym Pan nie poczytuje grzechu”, to nie tylko mówi o odpuszczeniu winy, lecz mówi przede wszystkim o karze. Jaki więc będzie cel albo jaki kres, kiedy Bóg zacznie domagać się kary za grzechy, których jest nieskończona ilość, a ich ciężar tak wielki, że setna ich część pociągnęłaby nas na dno samego piekła? Rzeczywiście, łatwo jest, będąc odurzonym diabelską zarozumiałością domagać się doczesnej kary. Dla nich grzechem jest dopiero coś, co jest niewiele gorsze od morderstwa; cudzołóstwo zaś trywialnym błędem — najwstrętniejsze pożądliwości godnymi pochwały doświadczeniami cnoty, a ukryta rana sumienia zwykłą bagatelą. My jednak, którzy po długim badaniu czujemy się jak gdyby zmieszani i przybici, zmuszeni jesteśmy wkońcu zapłakać słowami Dawida: “Któż może zrozumieć swe błędy?”. Nie jest stąd łatwo uciec. Nie zaprzeczamy, że Bóg czasami nas karze nawet po przebaczeniu winy, lecz czyni to jako napomnienie i naprowadzenie na właściwą drogę — nie jest to pomsta. Ich wymysł, że kara jest wymierzana przez sprawiedliwość Bożą, jest więc bezbożnym wymysłem. Nie wszyscy są karani w ten sam sposób ani proporcjonalnie do swych błędów; lecz dokładnie tak, jak Bóg uzna za konieczne zastosować rózgę, aby każdy nauczony tym karceniem postępował w przyszłości mądrzej.

Jednak tutaj ojcowie pokazują jak sprytnymi są budowniczymi. Z jednego małego słowa budują labirynt składający się z tysiąca labiryntów. Otchłań, która według nich pochłonęła wszystkie dusze, z pewnością musi być olbrzymia. Rzeczywiście, widzimy, że wszystkie bogactwa tego świata są w niej pochłonięte! Powinni oni przynajmniej więcej pracy włożyć w budowanie. W żadnej części Pisma Świętego nie ma żadnej wzmianki o czyśćcu. Jednak, jak powiada Augustyn [Ep. 157, ad Optat.], kiedy nie możemy zrozumieć jakiejś sprawy, która z natury jest niejasna, a Pismo Święte nie przychodzi nam wyraźnie na pomoc, ludzkie przypuszczenia są zbyt aroganckie, by nam pomóc. Jaki więc ma być nasz wniosek jeśli nie taki, że ci ludzie postępująarogancko ośmielając się wymyślać sami z siebie coś, na co nie ma żadnej podstawy w Słowie Bożym? Chyba że chcieliby, abyśmy przyjęli ich wymysł o czyśćcu jako pewien rodzaj proroctwa wypowiedzianego dzięki brzuchomówstwu, gdyż nic innego lepiej nie napełniłoby ich brzuchów! Cóż z tego? Czyściec nie może się ostać bez zniszczenia całej prawdy Pisma. Wykazanie tego długo by trwało, jednak jest to jasno podane w naszych pismach. Krótko mówiąc, kiedy odrzuca się naukę o zadośćuczynieniu, czyściec musi z konieczności upaść wraz z nią.

KANON 31

Przyznaję, że ten, kto jest prawdziwie usprawiedliwiony nie zapomina, że jest dla niego odłożona nagroda, lecz jest nią pobudzony niczym najlepszym bodźcem do czynienia dobra. Taki jednak nie będzie patrzył jedynie na nią; widząc bowiem, że Bóg wymaga od swych dzieci szczerego posłuszeństwa, nie tylko sprzeciwi się niewolniczemu przestrzeganiu tego stwierdzenia, lecz całkowicie je odrzuci. Podobnie też Duch Święty, w każdej części Pisma Świętego, a także słowami, które wkłada w usta Pawła w pierwszym rozdziale Listu do Efezjan, określa zupełnie inny motyw do pobożnego i świętego życia.

KANON 32

Mocą jakiego prawa albo w jakim sensie dobre uczynki, które Duch Chrystusa dokonuje w nas, są nazwane naszymi, naucza nas o tym zwięźle Augustyn, kiedy wyciąga analogię z modlitwy Pańskiej, mówiąc, że chleb, o który w niej prosimy nazywamy “naszym” na tej podstawie, że jest on nam po prostu dany. Podobnie też, kiedy ten sam autor w innym miejscu naucza, że nikt nie przyjmuje darów Chrystusa, dopóki nie zapomni o własnych zasługach. Czasami podaje powód: ponieważ to, co jest nazwane zasługą, jest niczym innym jak tylko wolnym darem Bożym. Pozwólmy więc tym ojcom krzyczeć, że przez oddzielenie zasługi od łaski grzesznie odcinamy to, co tak naprawdę jest jednym. Ten, kto nauczył się z naszych poprzednich spostrzeżeń, na czym polega zasługa uczynków, nie przerazi się zbytnio tą klątwą.

KANON 33

Bardzo sprytne ostrzeżenie! Nikomu nie wolno widzieć tego, co widzą wszyscy! Posuwają się prawie że do unieważnienia zarówno chwały Bożej, jak i łaski Chrystusa. Jednocześnie ciskają straszliwą klątwę przeciwko każdemu, kto odważy się myśleć, że ujmują w jakimkolwiek względzie chwale Bożej i łasce Chrystusa. Jest to tak, jakby człowiek zamordował drugiego jawnie, na rynku, na oczach innych i jeszcze zabronił wszystkim wierzyć, że zostało w ogóle popełnione to morderstwo, tak oczywiste dla wszystkich. Co więcej, zdrajcy obracają donosicieli przeciwko sobie, ogłaszając klątwę jako ostrzeżenie przeciw wszystkim tym, którzy ośmielą się dostrzec bezbożność, której sami są świadomi.

Przekład: J. S.


Kategorie: katolicyzm, teologia/apologetyka, ewangelia, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: jan kalwin, kalwin, trydent, dekret o usprawiedliwieniu, zbawienie, łaska, wiara, ewangelia


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 października 2017 (niedziela), 23:08:08

Pielgrzymki JP2 do Polski

Wyliczam sobie pobyty Jana Pawła II w Polsce, bo coś tam pamiętam ale tak dokładnie to należy sprawdzić i przypomnieć sobie jak się pamięta. A więc:

  1. 2–10 czerwca 1979 - jeszcze za Gierka, dość szybko po tym jak został papieżem. Wywoływał wtedy jakiegoś ducha aby przybył i odnowił oblicze tej ziemi. Nawet nie chce mi się komentować tego ohydztwa.
  2. 16–23 czerwca 1983 - w Stanie Wojennym, szykowałem się wtedy do egzaminu na studia, a papież był w Krakowie i Katowicach a ja byłem w Katowicach i Krakowie.
  3. 8–14 czerwca 1987 - dalej stano wojenny, choć zawieszony. Spotkanie z Jaruzelskim i podarowany mu (ponoć dla narodu) obraz kard. Hozjusza. Mało wtedy rozumiałem, ale ten ekumenizm na niby złapałem. O współpracy z komunistami przy przemianach dowiedziałem się później, jak zacząłem coś kumaś ze świata.
  4. 1–9 czerwca, 13–16 sierpnia 1991. Słabo pamiętam.
  5. 22 maja 1995 - na krótko do Skoczowa, Bielska i Żywca. W Skoczowie jakieś ekumeniczne gesty powodujące skuteczny podział wśród polskich ewangelików. I o to chodziło.
  6. 31 maja–10 czerwca 1997 - nie pamiętam.
  7. 5–17 czerwca 1999 - był też w Gliwicach, ale pamiętam, że codziennie przerabiał jedno przykazanie i koronował jeden obraz maryjny, woził też Kwaśniewskiego w papamobile co niewątpliwie przyczyniło się do utrwalenia władzy komunistów.
  8. 16–19 sierpnia 2002 - Kraków, Łagiewniki, pozytywnie wypowiadał się w sprawie przystąpienia do UE i dziś Polska jest częścią tego bezbożnego tworu.

Przy okazji:

Co JP2 myślał o ekumeniźmie w 1987 roku? "Tylko Kościół eucharystycznie pojednany będzie wiarygodnym znakiem jedności i pokoju”. Powiedział to na spotkaniu z Polską Radą Ekumeniczną, a godzinę później przekazał Jaruzelskiemu swój dar - obraz kar. Honzjusza, jezuity, wielkiego polskiego kontrreformatowa. Nie jestem przekonany, czy Kościół ma być znakiem jedności i pokoju.


Dopisek z X 2018 - znalazłem fotkę z tego spotkania z Jaruzelskim.

jan-pawel-ii-jaruzelski(Foto: Spotkanie papieża Jana Pawła II z władzami PRL w Sali Senatorskiej na Zamku Królewskim 8 czerwca 1987 r. Pierwszy z prawej, tyłem, przewodniczący Rady Państwa, gen. Wojciech Jaruzelski. Z lewej portret kard. Stanisława Hozjusza. Fot. Archiwum Fotograficzne Lecha Zielaskowskiego / NAC)


Kategorie: katolicyzm, polityka, _blog, notatka historyczna, historia/notatka, notatka/historia


Słowa kluczowe: jp2, jan paweł II, papież, pielgrzymka do polski, jasna góra, PRL, częstochowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 września 2017 (środa), 17:12:12

Zmiany w Watykanie

Najpierw wiadomość: 

Reorganizacja Papieskiego Instytutu dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną

Synod Biskupów o Rodzinie

Radio Watykańskiej, 19/09/2017 11:54

Ojciec Święty zreorganizował Papieski Instytut Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną. Ogłoszonym dziś Motu proprio Summa familiae Franciszek zmienia jego status prawny i nazwę. Odtąd będzie to Papieski Instytut Teologiczny Jana Pawła II dla Nauk o Małżeństwie i Rodzinie.

Papież uzasadnia tę decyzję tym, co wydarzyło się w Kościele dzięki dwóm synodom o rodzinie i posynodalnej adhortacji Amoris laetitia. Na nowo zdano sobie bowiem sprawę z Ewangelii rodziny oraz z nowych wyzwań duszpasterskich, na które wspólnota chrześcijańska musi odpowiedzieć. „Zmiany antropologiczno-kulturowe wywierają dziś wpływ na wszystkie aspekty życia i wymagają podejścia analitycznego i zróżnicowanego. Dlatego też nie wolno nam się ograniczyć do praktyk duszpasterskich, które odzwierciedlają formy i wzorce z przeszłości” – napisał Ojciec Święty.

Nowy instytut nadal będzie związany z Papieskim Uniwersytetem Laterańskim. Ze względu na swój papieski charakter ma on być punktem odniesienia dla całego Kościoła powszechnego.

kb/ rv

A teraz komentarz:

Myślę, że wspomniane w artykule "formy i wzorce z przeszłości" to eufemizm oznaczający nauki Pana Jezusa spisane przez Jego apostołów i proroków i dostępne dla nas w Piśmie Świętym zwanym Biblią. Jak sugeruje papież kościół rzymski nie będzie się do nich ograniczał i zmieni nieco rozumienie takich pojęć jak małżeństwo, rodzina, intymna bliskość a pewnie niedługo i życie, bo przecież ważniejsza od życia jest jakość życia, więc eutanazja jak najbardziej jest OK.

Moim znajomym, którzy wierzą w Pana Jezusa a jednocześnie trwają przy rzymskim katolicyzmie polecam wczytanie się w słowa Apostoła Pawła na taką okazję (do Koryntian - wiadomo, problemy) specjalnie napisanych:

Nie sprzęgajcie się z niewierzącymi do jednego jarzma. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakież jest współuczestnictwo Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg: Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
Przeto wyjdźcie spomiędzy nich i odłączcie się od nich, mówi Pan, i nie tykajcie tego, co nieczyste, a Ja was przyjmę i będę wam Ojcem, a wy będziecie moimi synami i córkami - mówi Pan wszechmogący.
Mając zatem takie obietnice, ukochani, usuńmy każdą plamę ciała oraz ducha, i pełni szacunku dla Boga, doskonalmy się w poświęceniu.
(2 Kor 6:14-7:1)

Co mówi Pan Bóg? "Wyjdźcie spośród nich i odłączcie się od nich a Ja was przyjmę i będę wam Ojcem". Czy wolicie Boga za Ojca czy też wystarczy Wam "ojciec święty" w Watykanie?


Kategorie: katolicyzm, ewangelia, _blog, znak czasów


Słowa kluczowe: franciszek, papież, Papieskie Instytut dla Studiów, zboczenie, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 sierpnia 2017 (wtorek), 23:35:35

Katolik i Biblia

Katechizm Piusa X

(...)
32. Co ma uczynić katolik, któremu protestanci albo ich przedstawiciele ofiarowaliby Pismo Święte w wydaniu protestanckim?

Katolik, któremu protestanci albo ich przedstawiciel, ofiarowaliby Pismo Święte w wydaniu protestanckim powinien odmówić przyjęcia tego wydania, gdyż jest ono zakazane przez Kościół. Gdyby natomiast przez nieuwagę stał się właścicielem takiego tomu, wówczas powinien go jak najszybciej spalić albo oddać proboszczowi.

Crisman coś takiego znalazł, strzelił fotkę i wrzucił na fejsa.


Kategorie: katolicyzm, biblia, _blog


Słowa kluczowe: pius X, katechizm, biblia, pismo święte, katolik, spalić biblię


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 sierpnia 2017 (wtorek), 09:57:57

Krótki katechizm nt. dogmatu o Wniebowzięciu NMP

Dziś rzymskokatoliskie święto, a wczoraj pastor Paweł Bartosik z Gdańska przypomiał i wyjaśniał o co w nim chodzi. No i fajnie. A ja sobie to tu zachowam bo warto.

W.

Krótki katechizm nt. dogmatu o Wniebowzięciu NMP

pastor Paweł Bartosiak, http://www.pbartosik.pl/2017/08/krotki-katechizm-nt-dogmatu-o.html 

1. O czym mówi dogmat o Wniebowzięciu NMP? 
Mówi on iż "Bogarodzica Dziewica Maryja została z Ciałem i Duszą wzięta do Niebieskiej Chwały". 

2. Kiedy został ogłoszony?
1 listopada 1950 roku przez papieża Piusa XII.

3. Dlaczego protestanci nie wierzą we Wniebowzięcie NMP? 
Ponieważ Biblia milczy na ten temat. 

4. Czy wiara we Wniebowzięcie NMP przeczy Biblii?
Owszem. Oparta jest bowiem na niebiblijnym założeniu, że Maria, matka naszego Pana, była pozbawiona grzechu pierworodnego.

"Toteż gdy ogłoszono uroczyście, że Bogarodzica Dziewica Maryja od pierwszej chwili swego istnienia była wolna od dziedzicznego skażenia, wówczas dusze wiernych chrześcijan poruszyła jakaś gorętsza nadzieja, że najwyższy Urząd Nauczycielski Kościoła wkrótce ogłosi dogmat cielesnego Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi". 
(Petitiones de Assumptione corporea B. Virginis Mariae in caelum definienda ad S. Sedem delatae; 2 vol., Typis Polyglottis Vaticanis, 1942).

Pismo mówi, że "wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej" (Rzym 6.23), zaś jedynym człowiekiem pozbawionym grzechu był Jezus Chrystus (Hbr 4.15). Innych osób Biblia nie wymienia.

5. Czy to rozstrzyga dyskusję na ten temat?
Tak. Biblia w całości jest natchnionym, bezbłędnym Słowem Bożym i nic poza nią nie możemy uznać za takowe.

6. Są jednak katolicy, którzy będąc w KRK nie wierzą w ten dogmat.
Więc nie są ani dobrymi katolikami ponieważ wybiórczo podchodzą do prawd wiary swojego kościoła, ani dobrymi protestantami ponieważ pozostają w strukturach KRK. Mimo to, powinniśmy ich kochać. 

7. Czy kościół ogłaszając w 1950 r. dogmat o Wniebowzięciu NMP nie usankcjonował jedynie wielowiekowej wiary ludu w kościele?
Tak, uczynił to. Jednak zadaniem kościoła nie jest sankcjonowanie wiary ludu, lecz nauczanie o jej zgodności lub niezgodności z Pismem Świętym.

8. Od wiary w ten dogmat nie zależy nasze zbawienie, mamy więc wolność, w niego wierzyć lub nie. 
- po pierwsze: jeśli tylko mamy ochotę, możemy wierzyć w cokolwiek. Grzeszny człowiek jest bardzo twórczy,
- po drugie: wiara w prawdę lub kłamstwo nie jest sprawą wolności, lecz wierności Bogu,
- po trzecie: oto sankcje wobec osób, które odrzucają ów dogmat. Zostały ogłoszone przez Papieża Piusa XII:

Dlatego też, gdyby ktoś, nie daj Boże, dobrowolnie odważył się temu cośmy określili przeczyć, lub o tym powątpiewać, niech wie, że odstąpił zupełnie od wiary Boskiej i katolickiej. 

Aby to Nasze określenie (dogmatu) cielesnego Wniebowzięcia Dziewicy Maryi dotarło do wiadomości całego Kościoła, zechcieliśmy, aby to Nasze pismo apostolskie pozostało na wieczną rzeczy pamiątkę, polecając, by jego odpisom i przedrukom opatrzonym podpisem jakiegokolwiek publicznego notariusza i pieczęcią osoby należącej do hierarchii kościelnej wszyscy dawali zupełnie taką samą wiarę, jak i oryginałowi, jak gdyby był wręczony lub pokazany. 

Niech więc nikt z ludzi nie odważy się naruszać tekstu tego Naszego orzeczenia, ogłoszenia i określenia, ani też w niebacznej zuchwałości sprzeciwiać się mu i przeciwdziałać. Gdyby jednak ktoś spróbował się na to odważyć, niech wie, że narazi się na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Jego Apostołów Piotra i Pawła. (01.11.1950).

Zatem niewiara we Wniebowzięcie NMP, zdaniem autorów dogmatu, jest odstąpieniem od wiary Boskiej i naraża na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Jego Apostołów Piotra i Pawła. Oznacza to, że sam KRK nie traktuje tej kwestii jako drugorzędnej. Dlatego naszą odpowiedzią powinno być szczere i odważne opowiedzenie się za prawdą Bożego Słowa przeciwko ludzkim naukom bronionym przy użyciu strachu i gróźb, a nie Pisma Świętego.

9. Czy protestanci nie uznają więc Maryji?
Uznają. Za matkę naszego Pana; wyjątkową osobę, która jako jedyna otrzymała łaskę urodzenia i wychowania Syna Bożego. Jest dla nas wzorem dla naśladowania i przykładem pokory, pobożności. Za jej przykładem pragniemy modlić się wyłącznie do Boga i służyć Jemu. Dlatego oburza nas czynienie z niej obiektu pospolitego bałwochwalstwa, nadawanie boskich cech (np. treść modlitwy "Pod twą obronę"), modlitwy i nabożeństwa do niej oraz obdzieranie z piękna służebnicy Pańskiej poprzez sankcjonowane w KRK dogmaty, święte obrazy, figury i praktyki.

10. Czy Maryja, o której mówią dogmaty KRK to biblijna Maria, matka Pana Jezusa?
Nie. To zupełnie inna postać, o innych cechach. Prawdziwą Marię spotykamy na kartach Ewangelii. Udajmy się tam, by ją lepiej poznać i prawdziwie pokochać jako naszą siostrę w wierze i służebnicę Pańską.


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: wniebowzięcie maryi, dogmat o wniebowzięciu, Pius XII, papież, katolicyzm, herezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 lipca 2017 (poniedziałek), 12:13:13

Papież nie może zmienić nauki Chrystusa

Wynotowuję takie cytaty:

"(...) Pismo Święte próbuje się dzisiaj zepchnąć do dziedziny historii jako księgę, która poprzez przypowieści czy wręcz baśnie starała się wytłumaczyć to, co dla człowieka jest niepojęte. Niemniej te wszystkie teorie mówiące o narracjach mają jeden poważny błąd logiczny, zakładają bowiem, że ich prawda o mnogości prawd jest prawdziwa. Gdyby jednak rzeczywiście tak było, oni też nie mogliby mówić o swojej, subiektywnej prawdzie. Nie mogliby mówić również o prawdziwości swojej teorii, weryfikacja staje się w ten sposób w ogóle niemożliwa. Dialog traci sens i nie ma już fundamentów, opowiada się tylko o gustach czy preferencjach".

I jeszcze jeden cytat:

Pytanie: Ale dla przeciętnego katolika biskup jest autorytetem; gdy mówi, że coś wolno, wierny to przyjmuje. (...).

(...) Dlatego biskup mówiący, że człowiek w stanie grzechu ciężkiego [ bo rozmowa dotyczy cudzołóstwa ] może otrzymać Komunię św., przekracza swoje kompetencje. Co więcej, sam popełnia ciężki grzech, narażając zbawienie tego drugiego człowieka. Oszukuje go, uspokajając jego sumienie, mimo iż to uspokojenie jest nieważne i nieprawdziwe przed Bogiem, którego już oszukać się nie da.

Przypomnę tylko, że 500 lat temu mieliśmy podobną sytuację, gdy ludzie Kościoła – za przyzwoleniem Rzymu – wmawiali wiernym, że poprzez odpusty można kupić zbawienie dla siebie lub bliskich. Wtedy również nie wydano oficjalnych dokumentów kościelnych, które by to stwierdzały, ale taka była praktyka. Po Niemczech wędrował wówczas dominikanin, o. Johann Tetzel, i zbierał pieniądze na budowę bazyliki św. Piotra; tym, którzy płacili, odpuszczał grzechy, a także grzechy ich bliskich zmarłych. Mówiąc wprost: było to oszustwo wobec zbawienia bliźnich. I nie można się wymówić tym, że cały ten proceder kryty był przez arcybiskupa Moguncji, którego pisma zostały rzekomo źle zinterpretowane. Naprawdę powinniśmy wyciągać wnioski z historii. Nie wolno obiecywać fałszywego zbawienia".

I jeszcze jeden fajny kawałek:

"(....) Papież nie może zmienić nauki Chrystusa. Św. Piotr stojący na czele Apostołów otrzymał misję, aby wiernie przekazywać wiarę Kościoła, który został ustanowiony przez samego Jezusa. To Chrystus jest Panem, Centrum i Głową Kościoła, a nie papież. Chrystus jest jedynym Nauczycielem. My jako biskupi jesteśmy jedynie przekazicielami nauki Chrystusowej, a nie swojej własnej. Wolno nam głosić tylko naukę Chrystusa, żadnej innej".

Ale zachowuję też całość (choć to nie całość), bo może się przydać:

Kard. Gerhard Müller: Papież nie może zmienić nauki Chrystusa.

Kardynał Gerhard Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012–2017.  Fot.: Adam Sosnowski

Kardynał Gerhard Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012–2017.

Fot.: Adam Sosnowski

Ostatni wywiad, którego kard. Müller udzielił jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Całą rozmowę można przeczytać w aktualnym numerze miesięcznika Wpis (7-8/2017).

(…)

Adam Sosnowski: Wspominając o stronnictwach postępowych, czyni Ksiądz Kardynał aluzję również do tego typu nurtów wewnątrz Kościoła?

Kard. Gerhard Müller: Nie robię aluzji, a bezpośrednio o nich mówię. Oni nazywają samych siebie otwartymi, liberalnymi czy postępowymi, ale kryje się za tym ta sama ideologia. Tymczasem ci, którzy chcą trwać w wierze, są obrażani jako konserwatyści, bo proszę zwrócić uwagę, że konserwatyzm stał się już dzisiaj obelgą. Tymczasem wiara polega na zakorzenieniu w Chrystusie i czerpaniu ze źródeł Jego zbawienia. Człowiek został stworzony do czynienia dobra, wtedy tylko ma spokojne sumienie. Gdy czyni zło, sumienie go gryzie, ciąży na nim, przytłacza go. Zło nie daje satysfakcji i nie zaspokaja serca.

(…)

Ale właśnie te obiektywne normy są dzisiaj podawane w wątpliwość, nawet na uniwersytetach nie szuka się już prawdy, a obowiązują pewne narracje – ja mam moją, ktoś inny może mieć swoją, ktoś następny jeszcze inną itd. Katolicy i Kościół mają duży problem w prowadzeniu takich sporów, bo punkt wyjścia jest całkowicie inny. My uważamy, że prawda jest jedna, objawiona. Takie podejście uznawane jest jednak tylko za narrację i to na dodatek za wyjątkowo naiwną. Biblia nie jest już żadnym argumentem.

Ma Pan rację, Pismo Święte próbuje się dzisiaj zepchnąć do dziedziny historii jako księgę, która poprzez przypowieści czy wręcz baśnie starała się wytłumaczyć to, co dla człowieka jest niepojęte. Niemniej te wszystkie teorie mówiące o narracjach mają jeden poważny błąd logiczny, zakładają bowiem, że ich prawda o mnogości prawd jest prawdziwa. Gdyby jednak rzeczywiście tak było, oni też nie mogliby mówić o swojej, subiektywnej prawdzie. Nie mogliby mówić również o prawdziwości swojej teorii, weryfikacja staje się w ten sposób w ogóle niemożliwa. Dialog traci sens i nie ma już fundamentów, opowiada się tylko o gustach czy preferencjach. Wpływy takiego zgubnego myślenia widać już w wielu miejscach, chociażby w małżeństwie. Jest kobieta, którą kocha pewien mężczyzna, ale potem zakochuje się w innej, bo ta też jest miła, więc bierze ją sobie jako drugą kobietę. Tłumaczy to tym, że to jest jego prawda. Nierozerwalność małżeństwa staje się w ten sposób już tylko narracją, jedną spośród wielu. Dla innych z kolei ważniejsze jest kryterium rozrywki, chodzi o to, żeby im było dobrze. Nie myślą już o swoich obowiązkach, o oddaniu drugiemu człowiekowi. Trudno będzie nawrócić ludzi o takich poglądach. Równocześnie jednak chciałbym poznać argumenty zwolenników teorii wielu prawd przeciwko nazizmowi, rasizmowi czy darwinizmowi społecznemu. Przecież te ideologie mówią o prawie silniejszego. A skoro wszystko jest względne, to na końcu decydować będzie ten, kto ma władzę, choćby i fizyczną. Dzisiaj decydują ci, którzy mają władzę w partiach politycznych, mediach głównego nurtu. Co więcej, skoro wszystko jest względne i dozwolone, to cóż można powiedzieć przeciwko nazizmowi? Pogląd, że rasa aryjska jest lepsza od innych, staje się po prostu jedną, równorzędną z innymi, narracją. Tak samo domniemano prawo Niemiec do eksterminacji narodu żydowskiego. Co oni mogą powiedzieć przeciwko takim narracjom?

Nic. Na tym polega niebezpieczeństwo, że ten niby tolerancyjny i obiektywny pluralizm uzasadni wszystko.

Oczywiście, i te eksperymenty myślowe można kontynuować. Jak przeciwdziałać niewolnictwu? Narracją białych w stanach południowych było, że to Murzyni są prymitywni i mają pracować na plantacjach, a jako że biali byli silniejsi, to tę narrację narzucili. Nie uzasadnia to co prawda niewolnictwa, ale czyni niemożliwym powiedzenie czegoś przeciwko. Kościół sprzeciwiał się niewolnictwu, powoływał się na moralność i prawa człowieka, ale był to rzekomo tylko subiektywny punkt widzenia. Dlatego walczy się dzisiaj z prawdą. Bez niej nie ma już różnicy między prawdą i kłamstwem, a więc także między dobrem i złem. Dobrem staje się to, co przynosi korzyść silniejszemu. A więc ta argumentacja relatywistyczna nie tylko rozbraja samą siebie, ale również w praktyce prowadzi do opłakanych konsekwencji.

Mimo to zdaje się zdobywać coraz więcej terenu, zważywszy chociażby na to, że „post-prawda” stała się słowem ubiegłego roku. Zresztą nasz metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski, stawia w centrum swego nauczania pojęcie prawdy, podobnie jak św. Jan Paweł II, który już w 1992 r. powiedział podczas spotkania z biskupami niemieckimi w Watykanie: „W świecie, w którym już nic nie jest ważne i gdzie można robić, co się chce, istnieje niebezpieczeństwo, że zasady, prawdy i wartości wywalczone z trudem przez stulecia zostaną wyrzucone na śmietnik przesadnego liberalizmu”. Ostatecznie atak na prawdę jest bowiem atakiem na Boga. Podobnie jest w rodzinie, która staje się ofiarą tych relatywistycznych ataków. Już nie małżeństwo kobiety z mężczyzną jest rodziną, ale dwóch tatusiów z jedną mamusią albo jedna mamusia i jeden transgenderowy rodzic. Nie wiadomo, co jeszcze mamy rzekomo uznać za rodzinę.

Rodzina jest podstawą w przekazywaniu i otrzymywaniu wartości. Już od niemowlęctwa dzieci te wartości poznają, zanim jeszcze są w stanie pojąć je rozumowo. Widzą i czują, że nie są samowystarczalne, że zostały stworzone przez rodziców, których potrzebują. Tworzy się intensywna wspólnota, szczególnie z matką, z którą dziecko łączy 9 miesięcy symbiozy. To cielesne połączenie dziecka z rodzicami jest bardzo istotne, tym bardziej, że poprzedza je intymna cielesność samych rodziców. Poprzez swoją troskę, miłość i tę szczególną więź rodzice uczą dziecko człowieczeństwa. A w późniejszym etapie rozwoju w rodzinie dziecko uczy się balansu między bliskością drugiego człowieka i rodziców a asertywnością. Więź dziecka z rodzicami oraz między rodzeństwem jest osią, wokół której budowane jest człowieczeństwo. Dlatego tak ważna jest rodzina. Ojciec i matka, od których pochodzimy w sposób cielesny, są fundamentem. Istnieją co prawda inne definicje rodziny, ale one są gwałtem na rzeczywistości. Dziecko nie ma dwóch ojców, nie ma też dwóch matek. Kobieta, w której zostało poczęte dziecko, jest matką. Surogatka nie jest matką, lecz karykaturą macierzyństwa. Dziecko dorasta w łonie swojej matki, które jest też jego pierwszym domem. A gdy je opuszcza, zaczyna się wspólna droga z ojcem i matką. Kiedy doświadczenia te są świadomie niszczone, to również droga do Boga Ojca Stworzyciela jest zabarykadowana. Gdy dziecko nie jest owocem Bożej i ludzkiej miłości, to człowiek staje się produktem i spełnieniem czyichś prywatnych zachcianek. I nagle dwóch mężczyzn chce adoptować dziecko, udają matkę i ojca, ale nie są ojcem i matką tego dziecka. Takie zachowanie jest przestępstwem wobec dziecka. Czyni się z niego obiekt własnych chęci i żądzy, tym samym upokarzając go jako osobę. Staje się wobec tego dziecka przestępcą, podobnie jak handlarze niewolników czy rasiści. Oni wszyscy są nie tylko ofiarami swoich ideologii, ale przestępcami, bo uprzedmiotowiają drugiego człowieka i robią z niego narzędzie. Traktowanie drugiego człowieka jak przedmiot jest najgorszym przestępstwem przeciwko innej osobie. Gdy kogoś morduję, staje się on przedmiotem do osiągnięcia moich celów. To jest najgorszy stopień uprzedmiotowienia człowieka. Są także inne jego formy, do których zalicza się adopcja dzieci przez pary homoseksualne. Taka adopcja nie dzieje się bowiem z uwagi na dobro dziecka. Inną formą uprzedmiotowienia jest zabieranie przez państwo dzieci ich rodzicom, uważając je za swoją własność. Znajdujemy się ku temu na dobrej drodze, bo przecież półroczne dzieci wysyła się do żłobków, aby kobiety mogły zostać wykorzystane w świecie zawodowym. I jeszcze wmawia się im, że to jest prawdziwa samorealizacja! Tak naprawdę jednak oszukuje się je na szczęściu, które daje macierzyństwo. I powtórzę, adopcja dziecka przez pary homoseksualne jest przestępstwem wobec dziecka i gwałtem na jego godności. Prawem dziecka jest dzieciństwo i młodzieńczość z własnymi rodzicami. Tylko w przypadkach wyjątkowych, gdy rodzice zmarli albo istnieją inne uzasadnione przesłanki, można wprowadzić dziecko do prawdziwej rodziny zastępczej, z matką i ojcem. Zadaniem adopcji nie jest bowiem spełnienie marzeń niedoszłych rodziców. Nawet normalne, zdrowe, lecz bezdzietne małżeństwo nie może adoptować dziecka, aby spełnić swoje życzenie, lecz po to, aby wypełnić swoją odpowiedzialność wynikającą z miłości małżeńskiej. 

Statystyki potwierdzają słowa Księdza Kardynała. Z raportu prof. Marka Regnerusa wynika przykładowo, że 24% dzieci wychowywanych przez gejów w USA ma myśli samobójcze (w normalnych rodzinach jest to 5%), a 23% dzieci wychowywanych przez lesbijki było molestowanych przez którąś z wychowujących je „matek” (2% w normalnych rodzinach).

To przykre liczby, ale nie są zadziwiające. Te dzieci są wykorzystywane i czują, że traktuje się je jak przedmioty. Są efektem czyjejś zachcianki. Zresztą na to muszą uważać również rodzice w normalnych małżeństwach, dziecko nie może się stać powierzchnią do projekcji ich własnych marzeń, należy je uszanować w jego własnej godności i osobowości. Dziecko należy wspierać w tym, co dane mu zostało od Boga.

Księże Kardynale, wspomniał Ksiądz przed chwilą o nierozerwalności małżeńskiej i to z niezachwianą pewnością. Ale czy to w ogóle jest jeszcze obowiązująca doktryna Kościoła katolickiego?

Już wiele razy to mówiłem, ale równie wielu nie chce tego zrozumieć. Jest przeciwko wierze katolickiej, jeżeli interpretuje się adhortację Amoris Laetitia w taki sposób, jakoby papież Franciszek wyniósł się ponad prawo Boże i prawo Kościoła. To jest w ogóle niemożliwe i świadczy o niezrozumieniu posługi Piotrowej. Papież nie może zmienić nauki Chrystusa. Św. Piotr stojący na czele Apostołów otrzymał misję, aby wiernie przekazywać wiarę Kościoła, który został ustanowiony przez samego Jezusa. To Chrystus jest Panem, Centrum i Głową Kościoła, a nie papież. Chrystus jest jedynym Nauczycielem. My jako biskupi jesteśmy jedynie przekazicielami nauki Chrystusowej, a nie swojej własnej. Wolno nam głosić tylko naukę Chrystusa, żadnej innej. Wiernych, których małżeństwo się rozpada, należy wspierać i pomóc im w ich drodze do Boga, a także starać się jak najlepiej odbudować to małżeństwo. Trzeba pomagać również tym osobom, które żyjąc wiernie w małżeństwie, zostały opuszczone przez swoich małżonków. Nie ma prawa do drugiego małżonka czy drugiego małżeństwa, gdyż drugie małżeństwo po prostu nie istnieje i jest nieważne, nawet gdy towarzyszyła temu jakaś ceremonia. Jak długo żyje prawowity małżonek, tak długo małżeństwo trwa. Słowa Chrystusa są całkowicie jednoznaczne. Odpowiada to woli stwórczej Boga, podobnie jak dwie płcie człowieka. Przecież już faryzeusze próbowali zwabić Jezusa w pułapkę, pytając, czy naprawdę nie można oddalić swej żony z listem rozwodowym, bo myśleli w sposób tylko i wyłącznie świecki – po co się męczyć, skoro inny partner może być bardziej przyjemny. Ale Jezus odpowiada, że to, co dla człowieka jest niemożliwe, jest wykonalne wspólnie z łaską Bożą, nawet w sytuacji cierpienia. Nie piętnujemy ludzi znajdujących się w trudnych sytuacjach małżeńskich, ale nie pomożemy im zaciemniając, reinterpretując czy nawet przecząc Słowu Bożemu. To nie jest miłosierdzie, to kłamstwo. Nie możemy mówić ludziom, że mogą przystąpić do Komunii św. znajdując się w stanie grzechu ciężkiego. To nie jest możliwe. Będą mnie krytykować za to, że mówię, iż Chrystus stoi ponad papieżem. Ale ten, kto to krytykuje, albo tego nie rozumie, albo nie jest już katolikiem.

Proszę wybaczyć, ale chciałbym jeszcze porozmawiać na ten temat, gdyż narosło wokół niego wiele nieporozumień. Oficjalnym stanowiskiem Kościoła jest zatem, że małżeństwo jest nierozerwalne, trwa do śmierci jednego z małżonków, a kto mimo legalnie zawartego małżeństwa opuszcza małżonka i zaczyna życie oraz współżycie z inną osobą, popełnia cudzołóstwo, trwa w stanie grzechu ciężkiego i nie może przystąpić do sakramentu Komunii św.?

Takie jest oficjalne stanowisko Kościoła katolickiego i to nie w rozumieniu partii politycznej, gdzie może przyjść komunistyczny szef ideologii i zmienić doktrynę, ale w sensie niezmiennej nauki Chrystusa. Jesteśmy apostolskimi dziedzicami nauki Chrystusa, a Jego Słowo daje zbawienie. Gdy ktoś mówi, że kwestię dostępu do Komunii św. można rozstrzygnąć we własnym sumieniu, ma fałszywe pojęcie sumienia, które jest nie do pogodzenia z wiarą katolicką. Przekazywanie ludziom takich przesłań jest oszustwem. To nie ogranicza się zresztą do rozwodów, to jest zasada ogólna. Kto trwa w grzechu ciężkim, nie może przystąpić do Komunii św. Wcześniej musi przystąpić do sakramentu pokuty, żałować za swoje grzechy, szczerze je wyznać spowiednikowi oraz być gotowy na tyle, na ile to możliwe, naprawić poczynione szkody. Nie mogę kogoś okraść, wyznać potem swoje grzechy i udawać, że wszystko jest w porządku. Nie, muszę oddać to, co zabrałem. Zasada zadośćuczynienia dotyczy wszystkich Bożych przykazań.

Księże Kardynale, również wewnątrz Kościoła słychać zgoła odmienne głosy niektórych biskupów i nie widać tej jednej, oficjalnej linii, o której mówimy. Są biskupi, którzy mówią, że rozwodników żyjących w ponownych związkach można dopuścić do Komunii św.

Ci biskupi przekraczają swoje kompetencje. Biskup nie ma prawa dopuszczać ludzi do sakramentów tak, jakby to były jego sakramenty. To są sakramenty Boga! Dyspensy można udzielić jedynie od przepisów prawa kościelnego, gdy na przykład ktoś jest chory, w podróży albo w gościach, to może w piątek zjeść mięso albo gdy są poważne przeszkody, może nie pójść w niedzielę do kościoła. Kobieta, która dopiero co urodziła dziecko, nie musi oczywiście od razu w niedzielę iść na Mszę św. i dostaje dyspensę. Natomiast od prawa Bożego człowiek nigdy nie może udzielić dyspensy.

Ale dla przeciętnego katolika biskup jest autorytetem; gdy mówi, że coś wolno, wierny to przyjmuje. I tak abp Hollerich z Luksemburga w rozmowie ze mną powiedział wprost, że papież poprzez Amoris Laetitia pozwolił rozwodnikom na udzielanie Komunii św. w ponownych związkach.

Tego typu wniosek nie wynika z Amoris Laetitia, która jest adhortacją i jako taka – zresztą jak każdy inny dokument Kościoła – nie stoi ponad nauką Boga. Chrystus na to nie pozwala i to stanowi dla nas miarę decydującą. Jedynie w niektórych sytuacjach można się zastanowić, czy małżeństwo w ogóle zostało w sposób ważny czy obowiązujący zawarte, gdy małżonkowie nie rozumieją wiary, sakramentu małżeństwa, czy też siebie i własnej seksualności, i przez to są niepewni. Nikt jednak nie może powiedzieć, że małżeństwo może zostać rozwiązane albo że można mieć dwóch małżonków. Ten nowy partner, nawet po ceremonii świeckiej czy kościelnej, nie jest w oczach Boga prawowitym małżonkiem. Nie jest! Sakrament małżeństwa jest ważny przed Bogiem. Dlatego biskup mówiący, że człowiek w stanie grzechu ciężkiego może otrzymać Komunię św., przekracza swoje kompetencje. Co więcej, sam popełnia ciężki grzech, narażając zbawienie tego drugiego człowieka. Oszukuje go, uspokajając jego sumienie, mimo iż to uspokojenie jest nieważne i nieprawdziwe przed Bogiem, którego już oszukać się nie da. Przypomnę tylko, że 500 lat temu mieliśmy podobną sytuację, gdy ludzie Kościoła – za przyzwoleniem Rzymu – wmawiali wiernym, że poprzez odpusty można kupić zbawienie dla siebie lub bliskich. Wtedy również nie wydano oficjalnych dokumentów kościelnych, które by to stwierdzały, ale taka była praktyka. Po Niemczech wędrował wówczas dominikanin, o. Johann Tetzel, i zbierał pieniądze na budowę bazyliki św. Piotra; tym, którzy płacili, odpuszczał grzechy, a także grzechy ich bliskich zmarłych. Mówiąc wprost: było to oszustwo wobec zbawienia bliźnich. I nie można się wymówić tym, że cały ten proceder kryty był przez arcybiskupa Moguncji, którego pisma zostały rzekomo źle zinterpretowane. Naprawdę powinniśmy wyciągać wnioski z historii. Nie wolno obiecywać fałszywego zbawienia.

„Gdy tylko złoto w misce zadzwoni, do nieba jakaś duszyczka pogoni”, twierdził o. Tetzel sprzedając odpusty. Jak już Ksiądz Kardynał wspomniał, nie była to oficjalna nauka Kościoła – dzisiaj o. Tetzel powiedziałby pewnie, że taką miał praktykę duszpasterską. To modne słowo, aby uzasadniać dziś obejście doktryny.

Praktyka duszpasterska nie może oznaczać rozwodnienia czy relatywizacji prawdy o objawieniu. W ten sposób twierdzilibyśmy bowiem, że Bóg się pomylił. To jakby powiedzieć: Boże, przedstawiłeś nam swoje objawienie i prawa, stworzyłeś sakramenty i porządek życia, przywołałeś do pójścia za Chrystusem, ale jednak przeceniłeś naszą ludzką siłę, dlatego możesz dalej mówić i nauczać, ale my – jako Twoi słudzy – musimy to wszystko jakoś tak zredukować, aby ludzie i bez wysiłku mogli sobie poradzić. Taka postawa jest głęboką zdradą wobec chrześcijaństwa.

500 lat temu skończyło się to reformacją i podziałem Kościoła. Czy uważa Ksiądz Kardynał, że kolejna schizma jest możliwa?

Niektórzy twierdzą, że już żyjemy w duchowej schizmie. Moim zadaniem jest temu przeciwdziałać, nie dyplomatycznymi sztuczkami czy zgniłymi kompromisami, lecz przez prawdę, która nas wyzwoli. Dlatego ważne jest, aby powrócić do porządku ustalonego przez objawienie, Pismo i Tradycję, które papież i biskupi zachowują, ale nie tworzą na nowo lub reinterpretują. Przywołał Pan na początku naszej rozmowy obraz sklepu – musimy się wystrzegać, aby nie przyjąć takiej postawy, że wystawimy wszystko na wyprzedaż, a klienci przybiegną, bo jest tanio. Człowiek nie jest klientem. Człowiek potrzebuje łaski Bożej i dlatego biskupi nie mogą być fałszerzami bijącymi podrobione pieniądze i przekłamującymi prawdę.

(…)

Czy nie można było w Amoris ­Laetitia opisać jednoznacznie kwestii małżeństw i rozwodów? „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. Te słowa Jezusa przytacza św. Mateusz w swojej Ewangelii, zresztą kilka zdań po tym, gdy Jezus mówi o nierozerwalności małżeństwa. Natomiast w Amoris Laetitia napisane zostało, że jednoznaczna interpretacja jest niezwykle ciężka. Spór trwa już bardzo długo. Dlaczego papież Franciszek nie powie raz, a jasno, że małżeństwa są nierozerwalne – i kropka. Będzie po dyskusji przynajmniej wśród prawowiernych katolików.

Prawda łączy się z jasnością i jednoznacznością. Trzeba się jednak starać, aby ludzie będący w trudnych sytuacjach życiowych nie odwrócili się od Kościoła i pomóc im powrócić na drogę do zbawienia. Człowiek jest tak skonstruowany, że gdy usłyszy prawdę wprost, często reaguje z dystansem i dystans ten przekazuje dalej. Trzeba znaleźć odpowiedni ton, aby mówić prawdę tak, żeby ludzie się zreflektowali, a nie odwracali. Myślę, że taki jest cel i zamiar adhortacji Amoris Laetitia. Inną rzeczą jest, jak konkretnie jest to rozumiane, również przez biskupów. Biskupi, którzy tak dziarsko mówią o dopuszczaniu rozwodników do Komunii św., pewnie nawet nie zadali sobie trudu, aby znaleźć równowagę między prawdą dogmatyczną a bliskością duszpasterską. To jest trudne, łatwiej im wybrać po prostu drogę najmniejszego oporu, bo wtedy otrzymują poklask mediów i są postępowymi biskupami, dobrymi i bliskimi ludowi, których się tylko chwali. Natomiast gdy biskup trwa przy wierze i nauce Chrystusa, od razu staje się tym bezlitosnym, zatwardziałym i zaściankowym, który nie zna świata. Dla wielu ludzi takie mówienie o nich jest bardzo nieprzyjemne, a z drugiej strony przyjemnie jest być chwalonym. Nie jest to jednak zadanie biskupa, nie może on szukać poklasku poprzez głoszenie fałszywej nauki. Tym biskupom dobrze zrobiłoby spojrzenie raz jeszcze na treść przysięgi, którą składali podczas sakry – obiecali głosić naukę katolicką. W 2. Liście św. Pawła do Tymoteusza czytamy: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz”. Św. Paweł też był ofiarą szyderstw, obelg i prześladowań, bo głosił prawdę. Ale ta prawda przynosi zbawienie, nawet gdy prowokuje opór. Głosimy Pana Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego.

(…)

Całą rozmowę można przeczytać w aktualnym numerze miesięcznika „Wpis” (7-8/2017).

Więcej na http://bialykruk.pl/  


Kategorie: katolicyzm, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: kard. Muller


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 lipca 2017 (środa), 20:00:00

Jezus Eucharystyczny Bezglutenowy

Tak bardzo mi się to hasło spodobało, że zachowuję ten tekst z cudzego błoga, bo może się kiedyś przydać.

Nie wierzą w to, co wierzą.

Żródło: Blog pastora Sławka Ciesiółka, wpis z 12 lipca 2017

Transsubstancjacja (łac. transsubstantiatio) – inne określenie i bardziej zrozumiałe to przeistoczenie. Katolicka teologia tłumaczy, że podczas przeistoczenia w czasie eucharystii, kiedy kapłan wypowiada słowa Jezusa ”to jest Ciało moje”, ”to jest Krew moja”  dokonuje się rzeczywista przemiana substancji hostii i wina w ciało i krew Jezusa Chrystusa.

Przeistoczenie jest doktryną Kościoła Rzymskokatolickiego. Katechizm Kościoła Katolickiego określa tą doktrynę w części z 1376:

„Sobór Trydencki streszcza wiarę katolicką, nauczając: „Ponieważ Chrystus, nasz Odkupiciel, powiedział, że to; co podawał pod postacią chleba, jest prawdziwie Jego ciałem, przeto zawsze było w Kościele Bożym to przekonanie, które święty Sobór wyraża dzisiaj na nowo, że przez konsekrację chleba i wina dokonuje się przemiana całej substancji chleba w substancję Ciała Chrystusa, Pana naszego, i całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Święty Kościół katolicki słusznie i właściwie nazwał tę przemianę przeistoczeniem”[1]

Również w teologii prawosławnej uważa się, że nie ma mowy o żadnej symbolice, jest to tajemnica obecności cielesnej Jezusa w eucharystii.

Dlaczego dziś na ten temat?

Otóż kilka dni temu przeglądając internet, natrafiłem na bardzo ciekawy artykuł na portalu Deon.pl odnoszący się do komunikatu Watykanu ws. komunii „bezglutenowej”.

„Tradycyjny komunikant przyjmowany przez wiernych w czasie mszy świętej zawiera 25 miligramów glutenu. Tymczasem tolerancja osób dotkniętych celiakią kończy się, kiedy stężenie przekracza 20 miligramów na 1 kg produktu. Przyjęcie Komunii Świętej w standardowej postaci byłoby dla nich skrajnie bezpieczne. „Jeżeli chory spożywa taką hostię raz w tygodniu, to stanowi to ogromny problem, ponieważ doprowadza do stanu zapalnego w jelicie” – mówi Małgorzata Źródłak, prezes Stowarzyszenia Osób z Celiakią”.[2]

Moje pytanie w związku z tą wypowiedzią jest następujące: skoro hostia podczas „przeistoczenia” przemienia się w rzeczywiste ciało Jezusa, to po co wszelkiego rodzaju komunikaty i wytyczne co do zawartości glutenu? Przecież wtedy nie ma to znaczenia, skoro sama doktryna katolicka tłumaczy „rzeczywistą przemianę substancji”? Po przeczytaniu tego artykułu oraz kilku komentarzy teologów katolickich pojawiła się myśl: nie wierzą w to, co wierzą!

Boże Słowo wyraźnie tłumaczy, że Wieczerza jest pamiątką ciała i krwi Jezusa:

Łk. 22,19

„Wziął też chleb, podziękował, złamał i dał im, mówiąc: To jest moje ciało za was wydawane. To czyńcie na moją pamiątkę”.

I Kor. 11, 24-25

„ złożył dziękczynienie, złamał i oznajmił: To jest moje ciało za was wydane – to czyńcie na moją pamiątkę. Podobnie, gdy było po wieczerzy, wziął kielich i oświadczył: Ten kielich to Nowe Przymierze, w mojej krwi. To czyńcie, ilekroć pijecie – na moją pamiątkę.”

Katolicka doktryna o eucharystii (mszy) postrzega ją jako każdorazowo ponowną ofiarę Jezusa. Każdego dnia w kościołach  katolickich Pan Jezus jest składany w ofierze za nasze grzechy. Doktryna o transsubstancjacjii jest sprzeczna z tym, o czym czytamy w Bożym Słowie, gdzie wyraźnie jest napisane, że Jezus  uczynił to raz na zawsze, gdy umarł na krzyżu.

List do Hebrajczyków 7,25-27

„Może On zatem na zawsze zbawić tych, którzy przez Niego przychodzą do Boga – bo wciąż żyje, aby się za nimi wstawiać. Taki właśnie potrzebny był nam Arcykapłan: święty, niewinny, niesplamiony, odłączony od grzeszników i wyniesiony ponad niebo. Taki, który nie musi codziennie, jak inni arcykapłani, składać ofiar najpierw za własne grzechy, a następnie za grzechy ludu. On uczynił to raz na zawsze, gdy złożył w ofierze samego siebie.”

Hbr. 10,10

„Mocą tej samej woli jesteśmy uświęceni dzięki złożonej raz na zawsze ofierze, którą było ciało Jezusa Chrystusa.”

[1] Katechizm Kościoła Katolickiego

[2] Deon.pl


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: jezus eucharystyczny, komunia, transsubstancjacja


Komentarze: (3)

Krzysiek, August 18, 2017 12:17 Skomentuj komentarz


Już miałem kiedyś ochotę to tutaj skomentować, ale mi się nie chciało rozpisywać. Teraz ktoś to za mnie zrobił po angielsku, o tu: https://christianity.stackexchange.com/a/59398/18117

W skrócie, to kluczem jest tu słowo "substancja" rozumiane po platońsku: http://portalwiedzy.onet.pl/75177,,,,substancja,haslo.html

W katolickim rozumieniu żadne parametry fizyczne opłatka się nie zmieniają, zmienia się ta właśnie substancja. Czyli wygląda jak opłatek, smakuje jak opłatek, jest glutenowy jak opłatek, ale jest mięsem pewnego konkretnego człowieka. Mając dwa opłatki nie da się rozróżnić na podstawie badania parametrów fizycznych, który z nich ma substancję opłatka, a który ciała Jezusa.

Tak twierdzi KK, a przynajmniej ja tyle z tego zrozumiałem. A czy to ma sens, to już każdemu zostawiam do samodzielnej oceny.

Łowca herezji, August 18, 2017 19:35 Skomentuj komentarz


Jezus mówił w seansie duchowym Kto spożywa moje ciało i Pije moją krew ten ma życie wieczne. Przecież Jezus nie chciałby aby ktokolwiek zjadał jego ciało nikogo nie namawiam do kanibalizmu transsubstancjacja jest wymysłem kościoła jest nauką ludzką jest mądrością ludzką nic nie mająca wspólnego z tym co powiedział Jezus Chrystus. Ile Kościół w średniowieczu wymordował ludzi , palił na stosach za to że nie chcieli przyjąć  chleba i wina ,że to prawdziwe Ciało i Krew dusza i bóstwo Jezusa Chrystusa. Jak ten kościół może mówić że robi wszystko to co powiedział Jezus, a papierze jakimi są namiestnikami Chrysrusa. Wystarczy prześledzić od korzenia co ta instytucja wyprawiala przez wieki. Zbawcą jest Jezus Chrystus, dawcą ŻYWOTA, a ludzie w tym kościele Marię wynieśli na piedestał, zrobili boginię królową niebiosa, Bóg mówi że to obrzydlistwo, mozna pisać i pisać jakim ślepym przewodnikiem jest krk, największą sektą na ziemi. Ja należalem do tej sekty 33 lata, Ale dzięki Łasce Bożej , Bóg wyprowadził mnie z tej instytucji. Bóg nic nie ma wspólnego z wyborem tych ludzi na te stanowiska. JEDYNĄ Drogą do Ojca w niebie jest Jezus Chrystus.

., July 15, 2019 18:58 Skomentuj komentarz


(KKK 1374). Tak więc zarówno w konsekrowanej hostii, jak i w konsekrowanym winie, znajduje się Jezus w całej Swej pełni. Co więcej, nawet najmniejszy kawałek hostii, czy kropla wina zawierają całego Chrystusa.

(...) Można więc powiedzieć, że po spożyciu Komunii ta fizyczna obecność Jezusa trwa w nas od 10 do 15 minut, bo tyle mniej więcej trwa proces jej trawienia.

https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,5871,jak-dlugo-jest-z-nami-chrystus-po-przystapieniu-do-k-.html

Skomentuj notkę
21 czerwca 2017 (środa), 13:20:20

katolickie sprzeczności - tym razem o spowiedzi

No to poczytajmy:

#1. Dokument Soboru Trydenckiego, Sesja 14, I/D ?, kanon 6 (kanony o skaramencie pokuty).

Gdyby ktoś przeczył temu, że spowiedź sakramentalna została ustanowiona i konieczna jest do zbawienia na mocy Prawa Bożego, albo mówił, że sposób spowiedzi tajemnej tylko przed kapłanem, którą Kościół Katolicki od początku zawsze zachowywał i zachowuje, obca jest ustanowieniu i nakazowi Chrystusa, a jest wymysłem ludzkim - niech będzie wyklęty.

Wynotujmy w co katolikowi nie wolno niewierzyć (a więc wierzyć musi):

  • spowiedź sakramentalna została ustanowiona i konieczna jest do zbawienia na mocy Prawa Bożego;
  • sposób spowiedzi tajemnej tylko przed kapłanem Kościół Katolicki od początku zawsze zachowywał i zachowuje;
  • sposób spowiedzi tajemnej tylko przed kapłanem, jest ustanowieniem i nakazem Chrystusa, a nie jest wymysłem ludzkim.

 

A teraz obowiązujący dziś Kodeks Prawa Kanonicznego, a dokładnie KKK 1447

W ciągu wieków w sposób zasadniczy zmieniła się konkretna forma, w jakiej Kościół wykonywał tę władzę otrzymaną od swego Pana. W pierwszych wiekach pojednanie chrześcijan, którzy popełnili po chrzcie szczególnie ciężkie grzechy (na przykład bałwochwalstwo, zabójstwo czy cudzołóstwo), było związane z bardzo surową dyscypliną, wymagającą od penitentów odbycia publicznej pokuty za grzechy, często trwającej przez długie lata, zanim otrzymali dar pojednania. Do tego "stanu pokutników" (który obejmował jedynie popełniających pewne ciężkie grzechy) można było zostać dopuszczonym bardzo rzadko, a w niektórych regionach tylko raz w życiu. W VII wieku, pod wpływem tradycji monastycznej Wschodu, misjonarze irlandzcy przynieśli do Europy kontynentalnej "prywatną" praktykę pokuty, która nie wymagała publicznego ani długotrwałego pełnienia dzieł pokutnych przed uzyskaniem pojednania z Kościołem. Od tego czasu sakrament urzeczywistnia się w sposób bardziej dyskretny między penitentem a kapłanem. Nowa praktyka przewidywała możliwość powtarzania sakramentu pokuty i otwierała w ten sposób drogę do regularnego przystępowania do tego sakramentu. Umożliwiała – w tej samej celebracji sakramentalnej otrzymanie przebaczenia grzechów ciężkich i powszednich. Jest to zasadnicza forma pokuty, którą Kościół praktykuje do dzisiaj.

I znowu coś wynotować:

  • W ciągu wieków w sposób zasadniczy zmieniła się forma, w jakiej Kościół wykonywał władzę [duchową] otrzymaną od swego Pana.
  • W pierwszych wiekach pojednanie chrześcijan, którzy popełnili po chrzcie szczególnie ciężkie grzechy (na przykład bałwochwalstwo, zabójstwo czy cudzołóstwo), było związane z bardzo surową dyscypliną, wymagającą od penitentów odbycia publicznej pokuty za grzechy, często trwającej przez długie lata.
  • Do "stanu pokuty" można było zostać dopuszczonym bardzo rzadko, a w niektórych regionach tylko raz w życiu.
  • W VII wieku, misjonarze irlandzcy przynieśli do Europy kontynentalnej "prywatną" praktykę pokuty, która nie wymagała publicznego ani długotrwałego pełnienia dzieł pokutnych przed uzyskaniem pojednania z Kościołem.
  • Od tego czasu sakrament urzeczywistnia się w sposób bardziej dyskretny między penitentem a kapłanem.
  • To nowa praktyka.
  • Ta praktyka przewidywała możliwość powtarzania sakramentu pokuty
  • Ta praktyka otwierała drogę do regularnego przystępowania do tego sakramentu.
  • Umożliwiała – w tej samej celebracji sakramentalnej otrzymanie przebaczenia grzechów ciężkich i powszednich.
  • Dziś jest to zasadnicza forma pokuty.
  • Warto też pamiętać, że monastyzm Wschodu to coś po V wieku, a na pewno nie czasy apostolskie.

Wnioski:

  • Forma spowiedzi usznej praktykowanej do dziś ukształtowała się pomiędzy VII a XVI wiekiem.

 


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: spowiedź, trydent, kkk, katolicyzm, herezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 czerwca 2017 (środa), 13:07:07

Bluźniercza pieśń maryjna

Niestety, w Polsce śpiewa się takie bluźnierstwa przeciwko Bogu. Okropność.

Serdeczna Matko! opiekunko ludzi,
Niech cię płacz sierot do litości wzbudzi:
Wygnańcy Ewy do ciebie wołamy,
Zmiłuj się zmiłuj, niech się nie tułamy.

Do kogóż mamy wzdychać nędzne dziatki,
Tylko do cebie ukochanej matki:
U której serce otwarte każdemu,
A osobliwie nędzą strapionemu.

Zasłużyliśmy to prawda przez złości,
By nas Bóg karał rózgą surowości:
Lecz kiedy ojciec rozgniewany siecze,
Szczęśliwy kto się do matki uciecze.

Ty masz po sobie i Ojca i Syna,
Snadnie go twoja przejedna przyczyna:
Pokazawszy mu piersi i wnętrzności,
Łatwo go skłonisz Matko łaskawości.

Dla twego serca wszystko Bóg uczyni,
Daruje plagi choć człowiek zawini:
Jak cię cna Matko nie kochać serdecznie,
Gdy się skryć możem pod twój płaszcz bezpiecznie.

Ratuj nas ratuj Matko ukochana,
Zagniewanego gdy obaczysz Pana:
Mieczem przebite pokazuj mu serce,
Gdyć Syna na krzyż wbijali morderce.

Dla tych boleści któreś wycierpiała,
Kiedyś pod krzyżem Syna twego stała:
Bóg nam daruje byśmy nie cierpieli,
Cośmy wytrzymać za złość naszą mieli.

A gdy ujdziemy tak gniewu jak chłosty,
Pokaż nam Matko tor do nieba prosty:
Niechaj to serce, z którego opieki
Dotąd żyjemy, kochamy na wieki.

 


Kategorie: katolicyzm, herezja, _blog


Słowa kluczowe: herezja, apologetyka, serdeczna matko, pieśń maryjna


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 maja 2017 (niedziela), 13:09:09

Kult maryjny

Dobre opracowanie:

Kult maryjny w Kościele rzymskokatolickim

dogmaty i tytuły Maryi na tle nauczania Pisma Świętego

Robert Kałamański

Cena: plik w PDF, do darmowego zassania
Pobierz: kultmaryjny-robertkalamarski.pdf

 i drugie też dobre:

Kult maryjny w Kościele katolickim

Jego doktryny, ich ustanowienie przez Kościół katolicki i biblijna podstawa

Bartek Sylwestrzak

Cena: plik w PDF, do darmowego zassania
Pobierz: Kult maryjny w Kościele katolickim.pdf

 Ważne, że brat Bartek nie mieszka od wielu lat (a może od nigdy) w Polsce.


 

Do opracowania są jeszcze dwa wykłady Fabiana, nagrane w ramach Tajemnego Planu:


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: kult maryjny, maria, maryja, katolicyzm, fatima, zwiedzenie, herezja, tajemny plan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 maja 2017 (niedziela), 21:43:43

Katolickie dylematy - “ciało i krew” czyli analiza doktryny transsubstancjacji

Od Jarka:

 

Katolickie dylematy - “ciało i krew” czyli analiza doktryny transsubstancjacji

JAREK ZED 27 GRUDNIA 2016

1. Ile procent ciała Jezusa uległo transsubstancjacji?

W poniższym krótkim opracowaniu, postaram się udowodnić, że rzymskokatolicka, skrajnie literalna wykładnia słów Jezusa odnośnie znanego żydowskiego zwrotu "ciało i krew", nasuwa poważne problemy logiczne i interpretacyjne.

Zakładając że rzymskokatolicka doktryna jest słuszna, powstaje pytanie: Czy przeistoczenie ciała i krwi Jezusa w chleb i wino wiązało się z rzeczywistą przemianą ciała i krwi Jezusa, czy też miało tam miejsce sklonowanie ciała Jezusa?

1.1. Jeśli to była rzeczywista przemiana substancji ludzkiego białka w zboże, to jak to możliwe, że po tych słowach Jezus wciąż stał w swym ciele? Czyż nie powinno ono całe..rezydent Andrzej Duda rzucając się szczupakiem za opłatkiem który podczas mszy spadł księdzu z tacy. On starał się przecież bohatersko ratować Zbawiciela przed profanacją zetknięcia się "Jego ciała" z betonową posadzką kościelną. Jak widać, wykształcenie nie chroni człowieka przed głupotą...) Z kolei jeśli to było sklonowanie Jezusa, to wtedy nie można mówić o przemianie Jego ciała, bo pierwotne ciało pozostało nienaruszone. Chleb też pozostał chlebem jak wcześniej, a wino - winem. Z pewnością gdyby tam miała miejsce jakaś tajemnicza przemiana to któryś z uczniów by to zauważył. No chyba, że katolik chce powiedzieć że on nie odróżnia spożywania chleba od obgryzania łydki swojej teściowej, a zapijanie winem uważa za nieodróżnialne od picia świeżej krwi i równie dobrze podczas wesela mógłby ludziom podawać krew do picia... zamiast wina.

1.2. A może katolik chce powiedzieć, że słowa "to jest ciało moje" należy rozumieć nie jako "to jest całe ciało moje", ale raczej jako "to jest część ciała mojego"? Jeśli tak, to wtedy powstaje podobny problem, choć mniej spektakularny. Otóż, jeśli część ciała i krwi Jezusa uległa metamorfozie w chleb i wino, to logicznie rzecz biorąc, można by się zastanawiać, którego z członków musiało Jezusowi zabraknąć po jego (członka) przemianie w chleb? Czy Jezus okulał, bo stracił nogę? A może zamianie w chleb uległo tylko ramię? Albo to był któryś z członków, które Biblia nazywa członkami wstydliwymi?

Aby uniknąć tych dylematów, niektórzy odrzucają koncepcję transsubstancjacji na rzecz konsubstancjacji, czyli twierdzenia, że przemiana jaka ma miejsce jest pozorna, nie jest fizykalna. Tak uważają np. tradycyjne kościoły luterańskie. Z kolei kościoły ewangelikalne (lub ewangeliczne) w ogóle odrzucają jakąkolwiek koncepcję magicznej przemiany białka ludzkiego w wypiek zbożowy i traktują te słowa metaforycznie, co postaram się dalej wyjaśnić.

2. Spożywanie eucharystii niezbędne do zbawienia?

"Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. (54) Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym." (J 6:53-54 BT5)

Wg doktryny katolickiej, powyższy fragment nie należy rozumieć metaforycznie ale dosłownie, literalnie. Tzb. należy dosłownie spożywać ciało Chrystusa i pić Jego krew, bo inaczej... katolik nie będzie mieć życia wiecznego.

2.1. Katolicki kler dobrze wiedzą, że Jezus mówił o ciele i krwi a nie o samym ciele, a mimo to z uporem lepszym sprawy, swoim parafianom odmawiają spożywania wina, czyli wg ich wykładni "krwi Pańskiej," pozbawiając ich tym samym możności zbawienia. Jezus nie powiedział, że “kto spożywa moje ciało ma życie wieczne”, ale że “kto spożywa moje ciało i pije moją krew” ma życie wieczne. Tymczasem standardowo na mszach katolikom odmawia się picia wina... Pismo mówi "po uczynkach ich poznacie". Katolicy swoimi uczynkami dowodzą, że tak naprawdę to wierzą w transsubstancjację, ale tylko do połowy.

2.2. Logiczną konsekwencją tego myślenia jest także uzależnienie zbawienia od tego co wchodzi do żołądka, a nie do serca. A przecież Jezus nauczał, że nie to co wchodzi do żołądka nie ma znaczenia duchowego, ani moralnego, bo się wydala razem z innymi pokarmami. (Mat 15:11, 18, 20; Mar 7:15, 20, 23)

2.3. Także, jeśli z jakichś przyczyn losowych, zabraknie księdzu "opłatków" to na lokalną wspólnotę katolików musi paść blady strach, że nie nie będą mieć życia wiecznego. Ich życie wieczne zależy od cyklicznego napełniania żołądków mszalnym opłatkiem. Tzn. od tego zależy ich połowa życia wiecznego, bo nie wolno im spożywać wina...

3. Analiza zwrotu "krew i ciało"

Rzymskokatolicka doktryna transsubstancjacji jest nie tylko sprzeczna z rozumem, ale jest także oparta na błędnej egzegezie i wyrywaniu cytatów z kontekstu. Przejdźmy do następującego fragmentu.

J 6:47-64 bt5 (47) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.(48) Ja jestem chlebem życia.(49) Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli.(50) To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze.(51) Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, [wydane] za życie świata.(52) Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?(53) Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.(54) Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.(55) Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.(56) Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.(57) Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.(58) To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.(59) To powiedział, nauczając w synagodze w Kafarnaum.(60) A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?(61) Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: To was gorszy?(62) A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem?(63) TO DUCH DAJE ŻYCIE; CIAŁO NA NIC SIĘ NIE ZDA. SŁOWA, KTÓRE JA WAM POWIEDZIAŁEM, SĄ DUCHEM I SĄ ŻYCIEM.(64) Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać.

3.1. Warto zwrócić uwagę na werset 64 (wyróżniony kapitalikami). Skoro Jezus rzeczywiście miał na myśli jakieś fizykalne rozumienie swoich słów o ciele i krwi, to dlaczego chwilę dalej mówi, że ciało na nic się nie zdaje? Bo jak dalej mówi, duchem i życiem są słowa Jezusa, a nie pożeranie chleba podczas mszy! O co tu więc chodziło?

Każdy teolog (nawet rzymski) musi się zgodzić z tym, że występujący w Biblii zwrot "ciało i krew" jest znanym żydowskim wyrażenie idiomatycznym oznaczającym człowieka lub jego naturę. (vide: Ef 6:12, Mt 16:17; 1Kor 15:50).

Wiemy, że Jezus nie mógł mieć na myśli fizyczne spożywanie chleba jako warunek posiadania życia wiecznego. Absurdalność takiej interpretacji wykazano w pkt 1 i 2. Aby lepiej zrozumieć o co tu chodzi, warto sięgnąć do tekstu przekazującego podobną myśl, choć za pomocą innej ilustracji.

J 15:1-6 bw (1) Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem.(2) Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc.(3) Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem;(4) trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie.(5) Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.(6) Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną.

Zauważmy, że tak jak tam ciało Jezusa jest prawdziwym pokarmem, a Jego krew prawdziwym napojem, tak tu Jezus nazywa siebie prawdziwym krzewem winnym. Czy prawdziwy oznacza tu roślinę? Oczywiście, że nie.

Jezus jest nazwany Słowem (J 1:1; Ap 19:13). Jego Słowa są duchem i żywotem (J 6:63). Trwanie w Chrystusie jest trwaniem w Jego Słowie i w społeczności z Nim. Kto tego nie czyni, kto nie ma społeczności z Synem, nie ma społeczności z Bogiem i duchowo umiera.

Ilustracja jest tu mocna i czytelna. Latorośl sama z siebie nic nie może uczynić aby żyć, oddzielona od krzewu usycha i umiera. My chrześcijanie żyjemy tylko wtedy, kiedy trwamy w Bożym Słowie i w społeczności z Chrystusem. To Jego Duch daje życie i uzdalnia nas do życia zgodnego z Bożymi przykazaniami. Spożywanie Chrystusa jest tym czym czerpanie soków życia przez latorośl wszczepioną w krzew winny.

Spożywanie manny na pustyni, czerpanie soków z krzewu winnego, picie ciała i krwi Pańskiej zawierają jedną i tą samą myśl, zobrazowaną tylko innymi środkami.
Rom 11:16-23 bt5 (16) Jeżeli bowiem zaczyn jest święty, to i ciasto; jeżeli korzeń jest święty, to i gałęzie.(17) Jeżeli zaś niektóre zostały odcięte, a na ich miejsce ZOSTAŁEŚ WSZCZEPIONY TY, KTÓRY BYŁEŚ DZICZKĄ OLIWNĄ, I RAZEM [Z INNYMI GAŁĘZIAMI] Z TYM SAMYM ZŁĄCZONY KORZENIEM, NA RÓWNI Z NIMI CZERPAŁEŚ SOKI OLIWNE,(18) to nie wynoś się ponad te gałęzie. A jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] NIE TY PODTRZYMUJESZ KORZEŃ, ALE KORZEŃ CIEBIE.(19) Powiesz może: Gałęzie odcięto, abym ja mógł być wszczepiony.(20) Słusznie. Odcięto je na skutek ich niewiary, TY ZAŚ TRZYMASZ SIĘ DZIĘKI WIERZE. Przeto się nie pysznij, ale trwaj w bojaźni.(21) Jeżeli bowiem nie oszczędził Bóg gałęzi naturalnych, może też nie oszczędzić i ciebie.(22) Patrz więc na dobroć i surowość Boga. Surowość wobec tych, co upadli, a dobroć Boga wobec ciebie, jeżeli tylko wytrwasz przy tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty.(23) A i oni, jeżeli nie będą trwać w niewierze, zostaną wszczepieni. Bo Bóg ma moc wszczepić ich ponownie.

...


Kategorie: apologetyka, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: eucharystia, msza, ciało i krew, jedzenie jezusa, transsubstancjacja


Komentarze: (1)

., February 10, 2020 11:21 Skomentuj komentarz


Nie ma opcji pośredniejTo rzekome prawo księży do odtworzenia na ołtarzu rzeczywistego ciała Chrystusa i ofiarowania Go następnie Bogu w „ofierze mszy [podczas której] Nasz Pan jest poświęcany... [i] Chrystus w bezkrwawy sposób uwiecznia ofiarę złożoną na krzyżu" jest znakiem rozpoznawczym religii rzymskokatolickiej. Poprzez ten dogmat jest ona, jak już zauważyliśmy, oddzielona od wszystkich innych religii przepaścią nie do przejścia, szczególnie od chrześcijaństwa ewangelicznego. Mamy tu do czynienia albo z istotną i cudowną prawdą, albo z najbardziej diabelskim oszustwem. Nie ma opcji pośredniej.

[...]

Religia katolicka nalega, aby wierni spożywali ciało i pili krew Chrystusa często. Im więcej odprawionych mszy, tym lepiej, lecz nawet wtedy nikt nie może być pewien tego, że trafi do nieba bez przechodzenia cierpień w czyśćcu. Kanon 904 Kodeksu prawa kanonicznego mówi: „Pamiętając o tym, że w tajemnicy Ofiary eucharystycznej dokonuje się ustawicznie dzieło zbawienia, kapłani powinni często odprawiać, a zaleca się usilnie codzienne odprawianie...". Jednakże Biblia zapewnia nas w wielu wersetach, które już zacytowaliśmy, że dzieło odkupienia zostało raz na zawsze dokonane na krzyżu i że ofiary Chrystusa nie trzeba nigdy powtarzać.

[...]

Gdzie Chrystus oddał swoje ciało? Nie podczas Ostatniej Wieczerzy, jak naucza religia katolicka, ale na krzyżu. Ten błąd w interpretacji jest kolejnym fatalnym w skutkach błędem, ponieważ jeśli to, gdy Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy powiedział: „To jest moje ciało... to jest moja krew", było dosłownie prawdą, wówczas złożył Siebie w ofierze, zanim zawisł na krzyżu! Jest to rzeczywiście dziwne nauczanie Kościoła katolickiego:

„Nasz Zbawiciel podczas Ostatniej Wieczerzy w ten wieczór, gdy został zdradzony, ustanowił ofiarę eucharystii złożoną z jego Ciała i Krwi, tak aby mógł ponawiać ofiarę krzyża przez stulecia aż do jego przyjścia".

https://zwiedzionechrzescijanstwo.blogspot.com/2020/02/nie-ma-opcji-posredniej.html

Skomentuj notkę
18 maja 2017 (czwartek), 21:41:41

bp. Pieronek o uchodźcach i nie tylko

Rzepa zrobła wywiad z bp. Pieronkiem. Zachowuję, bo warto to mieć:

http://www.rp.pl/Kosciol/305179879-Bp-Pieronek-Przyjecie-uchodzcow-to-obowiazek.html

Rzeczpospolita: Polska powinna przyjmować uchodźców?

Bp Tadeusz Pieronek: Tak. To jest jej moralny obowiązek.

Dlaczego?

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że większość Polaków to chrześcijanie, to ten obowiązek wypływa z miłości bliźniego.

Sondaże pokazują, że większość Polaków nie chce przyjmowania uchodźców i boi się napływu muzułmanów.

Polaków nastraszono uchodźcami. Powiedziano, że oni przynoszą choroby, zabiorą Polakom pracę, będą nas zabijać i Polska stanie się krajem zagrożonym.

Słuszne obawy?

Oparte na półprawdach. Uchodźcy są zjawiskiem od zawsze obecnym w historii. Zawsze był z nimi jakiś problem, ale te ruchy ludności i przemarsze nieraz przez tysiące kilometrów przynosiły jakieś dobro.

Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji, mówi, że dla Polski z całą pewnością byłaby gorsza zgoda na relokację uchodźców niż kary zapowiadane przez Unię Europejską.

To upraszczanie sprawy. Przyjmuje się zły punkt widzenia, pomijając pozytywne oceny. Każdy potrafi powiedzieć, że jest przeciwny przyjmowaniu uchodźców, bo mu pewnie to trochę skomplikuje życie i będzie może musiał dać nawet na to grosz. Nad pieniędzmi i schematami polityki wewnętrznej jest to, żeby spełnić obowiązek człowieka i chrześcijanina.

Papież i biskupi nawołują do przyjmowania uchodźców, ale politycy powołujący się często na katolicyzm nic sobie z tego nie robią.

Prawdziwi chrześcijanie są za przyjmowaniem uchodźców. Politycy nie mogą wybiórczo korzystać z nauk Kościoła. Niech się nie powołują na nauki papieża i Kościoła, jeśli zamierzają traktować je instrumentalnie dla swoich rozgrywek politycznych.

Rządzący odnoszą się do obaw suwerena, który jest przeciwko przyjmowaniu uchodźców.

Rządzący ciągle powołują się na suwerena, a ten suweren, który odnosi się pozytywnie do obecnego rządu, to jest około 35 procent obywateli. Albo jeszcze mniej. Wracam do tego, co powiedziałem na początku, PiS zastraszył Polaków uchodźcami. Pokazali same negatywy. Polacy mogą wyjeżdżać masowo za granicę, bo tam lepiej im się zarabia i żyje, a inni już do nas przyjeżdżać nie mogą?

Polacy nie terroryzują innych.

Wszędzie trafiają się ludzie o złych zamiarach, szkodzący bliźnim. Polacy uciekający z kraju przed 1989 rokiem korzystali z gościny innych państw. Korzystali i później, wyjeżdżając za chlebem. Nam można, a innym do nas nie można? Gdzie tu uczciwość i sprawiedliwość? My wyjeżdżaliśmy, by mieć co dobrego na chleb położyć i polepszyć swój status społeczny, a oni nie mają nawet tego chleba i wody. Umierają z głodu i są zagrożeni wojną. Polacy stanowią znaczną emigrację ekonomiczną na świecie, a nie zgadzają się na przyjęcie garstki ludzi, którzy potrzebują pomocy. To brak logiki. Pomagajcie tym, którzy są w potrzebie.

Czy można łączyć żarliwość religijną z nieprzyjmowaniem uchodźców?

Żarliwość religijna nie jest potrzebna. Potrzebna jest cnota i otwarcie się na bliźniego. Bądźmy z ludźmi, którzy cierpią, tak jakbyśmy to my cierpieli. Nie odwracajmy się od tych, którzy są zagrożeni ludobójstwem, śmiercią głodową i cierpieniem. Nieprzyjmowanie uchodźców jest praktycznym zrezygnowaniem z bycia chrześcijaninem. Wstydzę się za tych, którzy nie chcą się wywiązać ze swojego obowiązku nie tylko chrześcijańskiego, ale i czysto ludzkiego.

Rządzący chronią Polaków, żeby nasze ulice nie wyglądały tak, jak w Niemczech czy we Francji.

Polacy powinni poczuć obowiązek moralny, który pozwoli im stanąć z otwartym sercem wobec uchodźców.

Za nieprzyjmowanie uchodźców Komisja Europejska grozi sankcjami.

Siedem tysięcy uchodźców to garstka. Polska z honorem powinna wypełniać swoje zobowiązania. Kościół jest gotów przyjąć uchodźców. Są przygotowane parafie, domy diecezjalne, ludzie do ich obsłużenia. Chcemy pomagać korytarzami humanitarnymi. W stosunkach międzynarodowych obowiązują pewne zasady. Polska zobowiązała się, będąc w UE, do stosowania reguł, które obowiązują wszystkich. Zgodziliśmy się nie tylko na korzyści związane z członkostwem w Unii, ale również na obowiązek rozwiązywania problemów ludzkich.

Premier Szydło chce, żeby Polska pomagała uchodźcom, ale na miejscu, np. w Syrii, i przeznacza na to 4 mln zł.

Ta kwota to kpina. Bardzo mała pomoc. Chyba tylko przysłowiowy ciemny lud ma uwierzyć, że pomagamy uchodźcom. Problem jest prosty: jeśli prawdą jest, że większość Polaków jest przeciwko uchodźcom, to rząd nie może się opowiedzieć za ich przyjmowaniem, bo straci poparcie społeczne i władze. Wielką tragedią jest to, że polityka zabija wewnętrzne odczucia moralne ludzi. Niszczy człowieka od wewnątrz dla celów politycznych.

Również Grzegorz Schetyna powiedział, że PO nie jest za przyjmowaniem uchodźców.

Włącza się w kampanię. Za wcześnie. Zachował się jak rządzący, którzy walczą o poparcie. Nie rozumiem tej deklaracji. Wzbudziła duże zdziwienie.

Polska powinna być ukarana przez Komisję Europejską, jeśli nie przyjmie uchodźców?

Nie. I nie sądzę, żeby doszło do finansowego ukarania Polski, ale jakieś inne sankcje pewnie nas spotkają. Niedobrze się dzieje w naszej ojczyźnie.

Miesięcznice smoleńskie są uroczystościami religijnymi?

Jeśli uroczystość ma miejsce w kościele, to tak. Mieszkam przy krakowskiej katedrze i widzę miesięcznice, które nie odbywają się już co miesiąc, ale dwa razy w miesiącu, bo również w miesięcznice pochówku pary prezydenckiej na Wawelu. Dwutygodnice zastąpiły miesięcznice. Ludzie wychodzący z katedry robią tylko politykę. Te marsze i wypowiedzi przed Pałacem Prezydenckim nie mają charakteru religijnego. Miesięcznice smoleńskie to czysta polityka. Podczas przemówień nie ma słów o ofiarach katastrofy i samym Smoleńsku. Nie chodzi już o zmarłych. Chodzi o politykę. To, co się tam słyszy podczas wystąpień, to włosy dęba stają na głowie.

Szef MSWiA mówi, że te wystąpienia mają charakter religijny i że skandalem jest ich zakłócanie.

Wystąpienia prezesa PiS podczas miesięcznic smoleńskich nie mają charakteru religijnego. Powtórzę, te marsze to polityka, nie uroczystości religijne. Religia staje się łatwym instrumentem do manipulacji.

Żałoba może trwać tyle lat?

Jak ktoś bardzo kochał, to żałoba może trwać i całe życie. Ale tu już nie ma mowy o żałobie, ale o wykorzystywaniu tragedii jako narzędzia politycznego, aż ktoś zwycięży. A że jeszcze całkowicie nie zwyciężył, to będą trwały długo.

Prezes Kaczyński mówił, że będą trwały, dopóki pomnik Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy smoleńskiej nie stanie na Krakowskim Przedmieściu.

To tylko pretekst. Gdyby nie ten, byłby inny. Wkrótce w każdym miasteczku będzie musiał być pomnik Lecha Kaczyńskiego, jak w ZSRR pomnik Stalina. Rosjanie, żeby podlizać się rządzącym, stawiali pomniki Stalina. Powstawały jak grzyby po deszczu od Moskwy po najmniejsze miasteczka. W każdym domu musiał wisieć portret Stalina. Można próbować wprowadzić taką religię, ale to będzie religia Kaczyńskiego, nie religia chrześcijańska.

Jarosław Kaczyński podkreśla, że każdy, kto jest polskim patriotą, musi być przekonany, że warto, by pomniki jego brata stały w różnych polskich miastach.

Jeszcze niech w każdym domu będzie portret Lecha Kaczyńskiego, przed którym trzeba będzie się kłaniać, jak w Korei Północnej. Od początku mówiłem, że pochówek na Wawelu był błędem. Tworzy się kult. Zrobiono, jak zrobiono, ale nie ma sensu nakręcanie tego na większe obroty. Dzisiaj policjanci każdego 18. dnia miesiąca ochraniają Wawel. Jakby stan wojenny był w Polsce. Sami policjanci się z tego śmieją, ale robią, co im rozkazano. Po co? I ile to kosztuje Polaków?

Może błędem są kontrmanifestacje, przed którymi ochrania policja?

Nikt nie powinien być dyskryminowany. Jeśli mamy wolny kraj, to powinno być nieograniczone prawo do manifestacji. Tylko nie nazywajmy ich uroczystościami religijnymi.

Czy księdzu biskupowi podobają się hasła skandowane przez ONR i Młodzież Wszechpolską typu: „Nie islamska, nie laicka, tylko Polska katolicka"?

To niepokojące zagrożenie, na które chuchają rządzący. Wsącza się niebezpieczne idee młodym Polakom, że Polska ponad wszystkim. Polska nigdy nie była krajem czysto katolickim. Może dopiero po 1945 roku, kiedy odcięto protestantów, stała się jednolita, katolicka. Kościół nigdy nie zaaprobuje systemu państwowego, który byłby oparty na zasadach wiary. Nie jest mu to potrzebne. Ma swoje struktury i sposoby zwracania się do ludzi z orędziem ewangelicznym.

Opozycja chce, żeby ONR został zdelegalizowany.

To niebezpieczne zjawisko, ale to nie moja decyzja.

Czy czas już na zmianę konstytucji i mocniejsze w niej zapisy odnoszące się do wiary i Boga?

Nie. Konstytucja będzie miała dopiero 20 lat, a to wiek wchodzenia w dorosłość. Pozwólmy jej dojrzeć. Szum wokół jej zmiany jest zupełnie niepotrzebny. Rządzący chcą doprowadzić do takich zapisów konstytucyjnych, które sankcjonowałyby wszystkie nadużycia, jakie zostały dokonane na obecnej konstytucji. A jest ich dużo.

Nie jest potrzebne wyraźniejsze odniesienie się do Boga?

To kolejna próba odwracania kota ogonem. W obecnie obowiązującej ustawie zasadniczej jest wystarczający zapis w tym zakresie. Bezprawie i niesprawiedliwość jeszcze dużo rzeczy wymyśli.

 

No cóż - w końcu wiem co robią "prawdziwi chrześcijanie".

 


Kategorie: obserwator, polityka, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: imigranci, nachodźcy, uchodźcy, bp. pieronek, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 maja 2017 (sobota), 15:27:27

Papież sądzi i ale sam nie może być sądzony

Wstęp:

Panie Jezu. Spraw aby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim Królestwie, jeden po Twojej prawej, a drugi po lewej stronie. (...)
A potem Jezus wyjaśnił wszystkim uczniom:
Wiecie, jak władcy narodów umieją je sobie podporządkować i jak wielcy tego świata potrafią dać im się we znaki. Nie tak ma być pośród was. Kto między wami chciałby stać się wielki, niech postępuje jak służący. I kto między wami chciałby stać na czele, niech będzie jak sługa.

Mt 28:21nn

A teraz o papieżu i piepiestwie, i to nie średniowiecznym ale współczesnym:

Z kodeksu prawa kanonicznego wynotowuje sobie taki ładny kawałek:

(...)

Kan. 1401 - Mocą własnego i wyłącznego prawa, Kościół rozpoznaje:

1° sprawy dotyczące rzeczy duchowych i związanych z duchowymi;
2° przekroczenie ustaw kościelnych oraz wszystkie inne, w których wchodzi w grę grzech, w tym, co dotyczyustalenia winy i wymierzenia kar kościelnych.

(...)

Kan. 1404 - Stolica Piotrowa nie może być sądzona przez nikogo.

Kan. 1405 -

§ 1. Sam tylko Biskup Rzymski ma prawo sądzić sprawy, o których w kan. 1401:

1° tych, którzy sprawują najwyższą władzę państwową;
2° kardynałów;
3° legatów Stolicy Apostolskiej, a w sprawach karnych - biskupów;
4° inne sprawy, które sam wezwał przed swój sąd.

§ 2. Sędzia nie może rozpatrywać sprawy dotyczącej aktu lub dokumentu potwierdzonego w specjalny sposóbprzez Biskupa Rzymskiego, chyba że otrzymał od niego uprzednie polecenie.

§ 3. Rocie Rzymskiej rezerwuje się sądzenie:

1° biskupów w sprawach spornych, z zachowaniem przepisu kan. 1419, § 2;
2° opata prymasa lub opata przełożonego kongregacji monastycznej i najwyższego przełożonego instytutówzakonnych na prawie papieskim;
3° diecezji czy innych kościelnych osób, fizycznych lub prawnych, które nie mają niższego przełożonego odBiskupa Rzymskiego.

Czyli widać, z czego inspirację brali komuniści uważając, że prawo ZSRR obowiązuje również poza granicami ZSRR.

Co my tu mamy? Jeszcze raz te piękne stwierdzenia:

#1. Stolica Piotrowa nie może być sądzona przez nikogo.

Niby rozsądne. Wszak Stolica Piotrowa to szef państwa Watykan więc niby kto miałby sądzić, i w myśl jakiego prawa? To też pozwala papieżowi działać bez obaw względem praw innych państw, oraz różnych praw międzynarodowych, nawet jeżeli Watykan do nich przystąpi.

#2. Sam tylko Biskup Rzymski ma prawo sądzić sprawy, o których w kan. 1401: tych, którzy sprawują najwyższą władzę państwową.

 A tu już, w myśl powyższego jest ciekawe, bo zakłada nie symetrię. Papież ma prawo sądzić królów, prezydentów, premierów, sędziów w innych państwach, bo tak sobie to w swoim kodeksie zapisał. Oczywiście kan. 1401 wyjaśnia, że tylko w sprawach duchowych i duchami związanych, ale też w sprawach dotyczących grzechu, a to pojęcie jest już bardzo w katolicyzmie szerokie, bo przecież obejmuje również posłuszeństwo władzy duchownej.

#3. Sam tylko Biskup Rzymski ma prawo sądzić inne sprawy, które sam wezwał przed swój sąd.

A to też jest piękne, tak piękne, że nie chce mi się tego już komentować.


Inspiracja: Fabian, thx.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: sąd, papież, prawo kanoniczne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 maja 2017 (niedziela), 17:21:21

Subiektywny przegląd papieży

Czasem mam potrzebę przypomnieć sobie kiedy, który papież rządził. Podobnie mam z królami Polski, oraz z historią II Wojny Światowej:

Wczesne średniowiecze, kształtowanie się idei papiestwa

  • Grzegorz Wielki
    • zakonnik ?
    • wsparł coś takiego z czego dzieło się papiestwo
    • śpiewy gregoriańskie są od niego, bo pozwoli śpiewać.
  • ten co pozwolił śpiewać - od św. Ambrożego?

Pornokracja, czyli czasy trudne

  • jeden z Sylweriuszów (?) co ponoć z Cesarzem Otto I lub II przy kalendarzu majstrowali
  • Formus - to ten, co jego trupa sądzili?
  • X w. czyli czasy, gdy negocjowano coś z Polską Mieszka.

Późne średniowiecze:

  • Grzegorz VII - 1073-1085
    • z cesarzem Henrykiem IV spierał się inwestyturę i spór wygrał upokarzając cesarza
    • wydał „Dictatus Papae" - tekst składający się z 27 krótkich zdań, dotyczący m.in. prymatu papieża, jego nieograniczonej władzy.
  • Innocenty III - 1198-1216
    • u niego św. Dominik załatwiał odpalenie swojego zakonu kaznodziejów - czyli zakonu dominikańskiego
  • Jan XXIII antypapież
    • to ten co zwołał Sobór w Konstancji
  • Marcin V - 1417-1431
    • wybrany na soborze w Konstancji jako pierwszy papież do schizmie zachodniej

Czasy reformacji:

  • Sykstus IV - 1471-1484 - budował kaplicę sykstyńską
  • Leon X - 1513-1521
    • Erazm z Roterdamu dla niego dedykował swoje wydania greckiego Nowego Testamentu z 1516, 1519 roku
    • trafił na czasy Lutra ale chyba się nim nie zajmował
  • Klemens VII - 1523-1534 - czyli to ten, co nie chciał rozmawiać z Lutrem tylko bullą go wyklął.
  • Pius V 1566-1572
    • ekskomunikował angielską królową Elżbietę
    • przeciwnik reformacji, skazał wielu włoskich protestantów na śmierć
    • W 1570 konstytucją Quo primum ustanowił Wieczny Kanon Mszy Świętej
  • Grzegorz XIII 1572-1585
    • reforma kalendarza w 1582 roku
    • wychwalał w 1572 r. rzeź 10 tysięcy hugenotów, w noc św. Bartłomieja
  • Sykstus V - 1585-1590
    • po soborze trydenckim wydał w 1590 autoryzowaną przez siebie, pełną błędów Biblię - Wulgatę Sykstyńską. Głupek, choć barwna, ciekawa postać.
  • Klemenx VIII - 1592-1605
    • w 1592 roku, wbrew buli swojego poprzed... przed... przednika wydał porządną Wulgatę, tzw. Wulgatę Klementyńską.

Modernizm, antymodernizm, drugi modernizm i postmodernizm:

  • Leon XIII
  • Pius X - 1903-1914
  • Pius XII, 1939-1958
    • trudny czas II Wojny Światowej, a więc czas ustosunkowania się do nazizmu, komunizmu, holokaustu.
  • Jan XXIII - 1958-1963
    • zwołał Sobów Watykański II
  • Paweł IV
    • dokończył sobór
    • uśmiechał się do komunistów
  • JP2 - 1978-2005

Kategorie: historia, katolicyzm, notatka, notatka historyczna, _blog, historia / notatka, notatka / historia


Słowa kluczowe: papież, papieże, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 maja 2017 (niedziela), 15:32:32

Breviarum Fidei

Zachowuję, bo takiej liczby kłamstw, głupot, bredni nie zawiera chyba żadna książka. A smutne jest to, że ludzie w to wierzą i na podstawie tego dzieła pokładają swą ufność odnośnie przyszłości, głównie przyszłości wiecznej.

Szkoda.

Breviarum Fidei
Wybór doktrynalnych wypowiedzi kościoła

Opracowali ks. Ignacy Bokwa, ks. Tadeusz Gacia, ks. Sylwester Laskowski, ks. Henryk Wojtowicz

Wydawnictwo: „KSIĘGARNIA ŚWIĘTEGO WOJCIECHA”, 2007
Wymiary: Plik PDF, słabo opracowany ale odpowiadający papierowej książce

Do pobrania tu: breviarium-fidei.pdf


Kategorie: apologetyka, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Breviarum Fidei, herezje, dogmaty, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 maja 2017 (piątek), 10:38:38

Wyznanie Wiary dla heretyków

Jeżeli ktoś ze znanych mi heretyków (tzn. osób uporczywie powątpiewających w naukę katolicką) miałby potrzebę na nowo pozostać rzymskim katolikiem to publikuję tu oficjalny dokument - stosowne na tą okazję wyznanie wiary przygotowane przez Kongregację ds. nauki wiary (wtedy jeszcze zwaną inkwizycją).

Warto zwrócić uwagę (bo to jest istotą katolicyzmu), że podmiotem wiary katolika nie jest Pan Jezus Chrystus, jego osoba, pozycja, wcielenie, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie ale nauka katolicka o nim, o Jego pozycji, wcieleniu, ukrzyżowaniu. W wyznaniu wyznaje się, że "wierzę (...) w naukę katolicką o Wcieleniu, Męce".

Teza:
Wiara w kościele rzymskokatolickim to wiara w przekaz, w naukę kościoła rzymskokatolickiego a nie wiara w Pana Jezusa.

Obawiam się, że dla wierzącego może mieć to zgubne efekty, bo "przeklęty kto w człowieku pokłada swą ufność" (Psalm 1). Wiara w Pana Jezusa zbawia, wiara w  wiarę innych ludzi już niekoniecznie.


Źródło polskiego tłumaczenia tego dokument jest tu: http://www.ultramontes.pl/wyznanie_wiary_inkwizycja.htm - a więc serwis polskich tradycjonalistów.

Podkreślenia w tekście są moje, na dole próbuję je omawiać. Inspiracja: Fbx i jego odcinek specjalny Tajemnego Planu, około minuty 20. 

Confessio fidei pro haereticis, in gremium Ecclesiae catholicae transeuntibus

Wyznanie Wiary dla heretyków przechodzących na łono Kościoła katolickiego 

Ja, N. N., mając przed oczyma św. Ewangelię, której się dotykam własnymi rękoma, i wiedząc, że nikt nie może się zbawić poza tą Wiarą, której się trzyma, wierzy, głosi i naucza święty, katolicki i apostolski Kościół rzymski, żałuję, że przeciwko niemu ciężko błądziłem, ponieważ poza tym Kościołem urodzony, przyjmowałem i wierzyłem w nauki, przeciwne jego nauczaniu.

Oświecony obecnie łaską Bożą wierzę, że święty Kościół katolicki, apostolski i rzymski jest jedynym i prawdziwym Ko­ściołem, ustanowionym przez Jezusa Chrystusa na ziemi, któremu się poddaję z całego serca. Wierzę we wszystkie artykuły, które mi podaje do wierzenia; odrzucam i potępiam wszystko, co on odrzuca i potępia, i jestem gotów do zachowania wszyst­kiego, co on mi nakazuje, a mianowicie: wierzę:

W Boga jednego w trzech Osobach oddzielnych i równych, to jest Ojca, Syna i Ducha Świętego;

W naukę katolicką o Wcieleniu, Męce, Śmierci i Zmar­twychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa i połączenie hipostatyczne dwóch natur Boskiej i ludzkiej; w Boskie Macierzyń­stwo Najświętszej Panny Maryi, Jej nienaruszone Dziewictwo i Nie­pokalane Poczęcie;

W obecność prawdziwą, rzeczywistą i istotną Ciała Pana na­szego Jezusa Chrystusa z duszą i Bóstwem w Najświętszym Sakra­mencie Eucharystii;

W siedem Sakramentów, ustanowionych przez Jezusa Chry­stusa dla zbawienia rodzaju ludzkiego, to jest: Chrzest, Bierz­mowanie, Eucharystię, Pokutę, Ostatnie Namaszczenie, Kapłań­stwo i Małżeństwo;

W czyściec, zmartwychwstanie ciała, żywot wieczny;

W zwierzchnictwo nie tylko honoru, ale i władzy Bisku­pa Rzymskiego, następcy świętego Piotra, księcia Apostołów, i za­stępcy Jezusa Chrystusa;

W cześć Świętych i ich obrazów;

W powagę Podania apostolskiego i kościelnego i Pisma świętego, które można tłumaczyć i przyjmować tylko w rozu­mieniu, jakie przyjął i przyjmuje święty Kościół katolicki, Ma­tka nasza;

We wszystko, co określiły i ogłosiły święte kanony, świę­te Sobory powszechne, a szczególniej Święty Sobór Trydencki i Sobór Watykański.

Więc sercem szczerym i wiarą nieobłudną brzydzę się i wy­rzekam wszelkiego błędu kacerstwa i sekty, przeciwnej temu świętemu, katolickiemu i apostolskiemu Kościołowi rzymskiemu. (Hic manu dextera tangit librum Evangeliorum). Tak niech mi Bóg dopomoże i ta święta Ewangelia, której się dotykam własnymi rękoma!

Omawiam niektóre fragmenty:

  • "Nikt nie może się zbawić poza tą Wiarą" - Wg. KRK nie relacja z Bogiem wpływa na zbawienie, ale relacja z Wiarą (pisana przez wielkie W - czymkolwiek to jest).
  • Co jest grzechem heretyka? "żałuję, że przeciwko niemu ciężko błądziłem" - błądzenie (i występowanie) przeciwko kościołowi rzymskiemu! Nie przeciwko Bogu, ale przeciwko kościołowi. To kolejny sygnał, że KRK bluźni traktując siebie jako Boga. KRK naucza, zbawia, daje sakramenty, załatwi zbawienie, dzieli łaską .... Po co więc Pan Bóg, skoro kościół ten zajął Jego miejsce?
  • "Wierzę (...) w naukę katolicką o Wcieleniu, (...)" - szkoda, że nie wierzę we wcielenie Słowa, tylko w naukę katolicką o wcieleniu.... co jest podmiotem wiary? wiara!
  • Oczywiście wszystkie dołożone, ludzkie nauki muszą się tu znaleźć aby "heretyka" do herezji przymusić.

    Więc wyliczają:

    • dogmaty maryjne (wieczne dziewictwo, niepokalane poczęcie, pewnie też dziś jest wniebowzięcie, ale dokument jest z przed 1950 roku),
    • transsubstancjacja,
    • sakramenty,
    • czyściec,
    • zwierzchnictwo papieża,
    • kult świętych i obrazów,
    • dogmatykę trydencką i watykańską (pierwszą);

    Wszystko to, czego w objawieniu Pisma Świętego nie ma, a co kościół rzymski jako objawione naucza.

  • ,,,

Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: wyznianie wiary, credo, katolicka apostazja, inkwizycja, herezja, apostazja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 kwietnia 2017 (niedziela), 00:00:00

Proroctwo ks. Piotra Skargi

Pastor Paweł Chojecki co jakiś czas odwoływał się do proroctwa ks. Skargi, pokazując jak pięknie się ono wypełniło. Poszukałem więc gdzie ono jest zapisane i znalazłem w "Kazaniach sejmowych" taki oto kawałek.   

 

Kazania Sejmowe

ks. Piotr Skarga SJ

KAZANIE PIĄTE

JAKO KATOLICKA WIARA POLICYJ I KRÓLESTW SZCZĘŚLIWIE DOCHOWYWA, A HERETYCTWO JE OBALA

Służcie Panu Bogu ze wszytkiego serca waszego, a nie puszczajcie się za próżnościami, które wam nie pomogą.

1Sam 12:20-21

Królestwo przy obcych bogach nie trwa.

Gdy Samuel ludowi Bożemu króla Saula postawił, dał im znać, iż królestwo ono trwać nie miało, jeśliby się za obcymi bogami udawać, a jednego Pana Boga prawdziwego odstąpić kiedy mieli. I zowie fałszywe bogi one Baale i Astaroty, jako wyższej w tym rozdziale stoi, próżnościami, jako cień i dym, który nie trwa i pomocy nie daje. „Bójcie się prawi Pana Boga, a służcie mu z całego serca waszego. Bo jeśli w złości trwać będziecie, i wy, i król wasz zaraz poginiecie”. Toż się do was mówi, Przezacni Panowie, stójcie mocno przy jednej katolickiej wierze, która jednego Boga w Trójcy i jednego Chrystusa ukazuje; a królestwo wasze i Rzeczpospolita wasza stać będzie.

A jeśli się do innych obcych wiar i do innych Chrystusów fałszywych i próżnych, które heretycy przynoszą, udacie: i wy, i król wasz, i z królestwem waszym poginiecie. Obaczmy za pomocą Bożą, jaką moc w sobie ma katolicka wiara do zachowania i rozmnożenia świeckich królestw, a jaki jad w sobie mają heretyctwa do zguby i wywrócenia ich.

Pełna treść kazań do zassadnia: skarga_kazania_sejmowe.pdf

 


Do dokładniejszego opracowania:

Kilka ważnych dla historii Polski dat (zrobić z tego osobną notkę):

  • przed 1399 - zakończono prace nad Psałterzem Floriańskim, przekładem na polski biblijnej księgi Psalmów spisanym dla królowej Jadwigi.
  • 1410 - Jagiełło rozgramia rycerzy Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego.
  • około 1432 - w Polsce chronią się husyci przywożąc z sobą liczne przekłady Pisma Świętego.
  • do 1455 - spisano Biblię królowej Zofii - najstarszy znany nam przekład Biblii na język Polski.
  • 1525 - Hołd Pruski na rynku w Krakowie - Prusy Książęce, pierwsze państwo luterańskie podporządkowuje się królowi Zygmuntowi i staje się lennem Polski;
  • 1539 - powstanie jezuitów, służb specjalnych papiestwa - średniowieczny etos rycerski idzie w odstawkę bo dozwolony jest zamach na króla i podstępne trucie.
  • 1548 - umiera Zygmunt Stary.
  • 1550 - w Piotrkowie na sejmie dyskutowane jest stworzenie w Polsce kościoła niezależnego od Rzymu.
  • 1548-1563 - Sobór Trydencki - kościół rzymskokatolicki w dogmatyczny sposób przyjmuje herezje przez co oddziela się od Kościoła Powszechnego.
  • 1555, 1561, 1563 - Biblijne przekłady na polski: Nowy Testament Murzynowskiego, Biblia Leopolity, Biblia Brzeska, przekład Budnego i wiele innych.
  • 1556 - jezuici sprowadzeni przez Hozjusza do Polsce - zaczyna się mieszanie w politykę.
  • 1570 - Konfesja Sandomierska, uzgodnione wyznanie wiary polskich reformatorów.
  • 1573 - Konfederacja Warszawska - uzgodniona na sejmie swoboda wyznania w Polsce.
  • II połowa XVI wieku - kwitnie polska myśl obywatelska, religijna, polityczna (Frycz, Kochanowski)
  • 1548-1572 - króluje Zygmunt August.
  • 1587-1632 - panowanie kontrolowanego przez jezuitów Zygmunta III Wazy.
  • 1597 - pierwsze wydanie drukiem Kazań Sejmowych ks. Skargi.
  • 1599 - przekład Biblii ks. Wujka.
  • 1611 - zwycięstwo pod Kłuszynem, Polacy w Moskwie, przegrana szansa na pierwszą Unię Europejską.
  • 1632 - przekład Biblii Gdańskiej.
  • 1656 - śluby lwowskie Jana Kazimierza.
  • 1656-60 - Potop Szwecki, niekoniecznie taki jak to Sienkiewicz opisał.
  • 1648-1657 powstanie Chmielnickiego.
  • 1792, 1793, 1795 - kolejne rozbiory i definitywny upadek państwa.

Wersety dodatkowe:

Paweł wskazuje na 2Kron 7:12-14, 18. 20. 22

2Ch 7:12-20 eib
(12) ukazał mu się PAN. Było to w nocy. PAN powiedział: Wysłuchałem twojej modlitwy i wybrałem sobie to miejsce na dom ofiarny.
(13) Gdy zamknę niebiosa, tak że nie będzie deszczu, lub gdy rozkażę szarańczy, by objadła ziemię, lub gdy ześlę zarazę na mój lud,
(14) a mój lud, nad którym wzywane jest moje imię, ukorzy się, ludzie zaczną modlić się, szukać mojej woli i zawrócą ze swoich błędnych dróg, to Ja wysłucham ich z nieba, odpuszczę ich grzech i uzdrowię ich ziemię.
(15) Odtąd moje oczy będą otwarte, a moje uszy uważne na modlitwę w tym miejscu.
(16) Wybrałem sobie bowiem i poświęciłem tę świątynię, aby na wieki pozostawało w niej moje imię. Moje oczy i moje serce kierować się będą na to miejsce po wszystkie dni.
(17) Jeśli zatem będziesz postępował względem Mnie tak, jak postępował twój ojciec Dawid, to znaczy, jeśli będziesz czynił wszystko, co ci przykazałem, i przestrzegał moich ustaw i praw,
(18) to umocnię twą władzę tak, jak to potwierdziłem przymierzem twojemu ojcu Dawidowi, gdy powiedziałem: Nie zabraknie ci męskiego potomka, który by panował nad Izraelem.
(19) Lecz jeśli odwrócicie się, porzucicie moje ustawy i przykazania, które wam przedłożyłem, jeśli odejdziecie służyć innym bogom i kłaniać się im,
(20) to wykorzenię was z mojej ziemi, którą wam dałem, a tę świątynię, poświęconą dla mojego imienia, odrzucę. Uczynię go przypowieścią i docinkiem u wszystkich ludów.

 I takie coś...

1Sa 7:3-6 eib
(3) Wówczas Samuel wezwał ich wszystkich: Jeśli z całego serca chcecie zawrócić do PANA, to usuńcie spośród siebie innych bogów, w tym asztarty. Skierujcie serca ku PANU i służcie wyłącznie Jemu, On zaś wybawi was spod władzy Filistynów.
(4) Izraelici usunęli baalów i asztarty. Zaczęli służyć wyłącznie PANU.
(5) Wtedy Samuel polecił im: Zgromadźcie całego Izraela w Mispie. Tam będę modlił się za wami do PANA.
(6) Ludzie zgromadzili się więc w Mispie, czerpali tam wodę, wylewali ją przed PANEM, pościli w tym dniu i przyznawali: Zgrzeszyliśmy przeciw PANU. Samuel zaś rozstrzygał w Mispie sprawy Izraelitów.

 I jeszcze...

1Sa 12:19-24 eib
(19) I wszyscy zawołali do Samuela: Módl się za swoimi sługami do PANA, swojego Boga, abyśmy nie pomarli! Bo rzeczywiście do wszystkich naszych grzechów dodaliśmy i tę niegodziwość, że prosiliśmy dla siebie o króla.
(20) Wówczas Samuel zaczął uspokajać lud: Nie bójcie się! Wy wprawdzie popełniliście tę niegodziwość, ale nie odstępujcie już więcej od PANA. Służcie PANU całym sercem.
(21) Nie odstępujcie natomiast, bo byłoby to pójściem za marnościami. Nie przyniosłyby wam one żadnej korzyści ani nie zapewniły ratunku — właśnie dlatego, że są marnościami!
(22) Tak, PAN nie porzuci swojego ludu, ze względu na swoje wielkie imię. PAN bowiem sam zechciał przyjąć was za swój lud.
(23) Również ja daleki jestem od zgrzeszenia przeciw PANU i od zaniechania modlitwy za wami. Przeciwnie, będę was uczył, jak postępować w sposób godny i prawy.
(24) Tylko żyjcie w bojaźni PANA i służcie Mu wiernie, z całego serca, szczególnie że przekonaliście się, jak wielki On jest wobec was.

 


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: zwiedzenie, ks Piotr Skarga, jezuici


Komentarze: (1)

wojtek, June 25, 2021 07:56 Skomentuj komentarz


.
Kazanie V jest kazaniem proroczym.
Skarga pisał, że "A jeśli się do innych obcych wiar i do innych Chrystusów fałszywych i próżnych, które heretycy przynoszą, udacie: i wy, i król wasz, i z królestwem waszym poginiecie".
Ks. Skarga tak prorokował a jednoczenie inną wiarę przynosił, w innych do innych zbawicieli się udawał. Efekt królestwo zginłęło i króla w Polsce nie ma.

Skomentuj notkę
15 kwietnia 2017 (sobota), 22:32:32

Ad Caeli Reginam

Dawno tego nie czytałem a teraz znalazłem, a ponieważ jest to wielce bluźnierski tekst to sobie zachowuję do późniejszyc studiów i analiz.

Inspiracją do ponownego przeczytania jest Odcinek Specjalny z kanału Tajemny plan w wydaniu Fabiana Błaszkiewicza - gorąco polecam.

ENCYKLIKA AD CAELI REGINAM

PIUS XII

Czcigodnym Braciom, Prymasom, Arcybiskupom, Biskupom oraz innym Ordynariuszom miejscowym będącym w jedności pokoju ze Stolicą Apostolską, O Królewskiej godności Najświętszej Maryi Panny

Czcigodni Bracia,
pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo

DO NIEBIOS KRÓLOWEJ zasyłał lud chrześcijański korne modły i zbożne pienia już od pierwszych wieków chrześcijaństwa, czy to w chwilach radosnych uniesień, czy zwłaszcza wśród ciężkich udręk świtowych i nigdy go nie zawodziła nadzieja pokładana w Matce Boskiego Króla, Jezusa Chrystusa i nigdy w nim wiara nie słabła, że Bogarodzica Dziewica Maryja włada po macierzyńsku całym tu światem, jak w szczęśliwości niebieskiej dzierży koronę królewskiej chwały.

I my też po klęskach potwornych, co na oczach naszych obróciły w pierzynę kwitnące miasta, osiedla i wsie; patrząc z boleścią, jak tyle i tak wielkiego zła wylewa się w mętnej powodzi na dusze ludzkie; widząc jak nieraz chwieje się sprawiedliwość, jak często panoszy się występek i zepsucie - dręczymy się w tym gorączkowym i groźnym przełomie w szczególny sposób; uciekamy się przeto z ufnością do naszej Królowej, Maryi, przedkładając jej nie tylko nasze uczucia miłości, ale i tych wszystkich, co chlubią się z imienia Chrystusowego.

Ogłoszenie dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny i Rok Maryjny

Trzeba również i milo nam ty wspomnieć żeś - My to osobiście 1 - go listopada 1950, w Roku Jubileuszowym, wobec olbrzymiej rzeszy Księży Kardynałów, Biskupów, Kapłanów i wiernych chrześcijan, przybyłych ze wszech narodów, orzekli dogmat Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny(1), gdzie obecnie z duszą i ciałem wśród chórów Aniołów i Świętych Niebian króluje wraz z jednorodzonym Swym Synem. Ponad to z okazji upłynionego stulecia od chwili, kiedy niezapomnianej pamięci Poprzednik Nasz Pius IX określił uroczyście, że Boga rodzicielka poczęła się bez żadnej zmazy pierworodnego grzechu, ogłosiliśmy toczący się ninie Rok Maryjny(2); i dziś patrzymy z wielką radością Naszego Ojcowskiego serca, jak nie tylko tu w Wiecznym Mieście - szczególnie zaś w bazylice Liberiańskiej - niezliczone tłumy manifestują dobrowolnie swą wiarę i najgorętszą miłość ku Matce Niebieskiej - ale i we wszystkich częściach świata odradza się coraz więcej cześć zarówno w starożytnej tradycji Kościoła, jak i w świętych księgach i dotąd sięgają raz po raz szeregi modlących się pielgrzymów.

Wiedzą wszyscy, że ilekroć zaszła okazja, gdyśmy mianowicie przemawiali do Naszych dzieci w Chrystusie osobiście na audiencjach, czy też przez radio kierowaliśmy słowa do najodleglejszych ludów, zawsze zachęcaliśmy do wydatnej, w miarę możliwości czułej, jak przystało na synów, miłości wobec najukochańszej i najmożniejszej Matki Swojej. Dlatego też warto szczególnie przywieść na pamięć orędzie radiowe, przesłane przez nas do ludu portugalskiego, kiedy wieńczono złotą koroną cudowny wizerunek Maryi Panny, czczony w Fatimie(3) orędzie to nazwaliśmy sami orędziem "Królowania Maryi"(4).

Obecnie zaś, aby przypieczętować niejako te rozliczne przejawy naszej czci ku Matce Bożej, za którymi tak chętnie podążył świat chrześcijański; aby zamknąć szczęśliwie i z pożytkiem ten Rok Maryjny, który się ma ku schyłkowi; aby wreszcie dać chętny posłuch usilnym żądaniom, które wpłynęły do nas w tej sprawie, zdecydowaliśmy ustanowić liturgiczne święto Najśw. Maryi Panny - Królowej.

Nie chcemy przez to podawać wiernemu ludowi nowej prawdy do wierzenia, boć w rzeczy samej tytuł i przesłanki, na których opiera się królewska godność Maryi, były zawsze dostatecznie wyrażone i to zarówno w starożytnej tradycji Kościoła, jak i w świętych księgach liturgicznych.

Warto je wszakże przypomnieć w toku tej encykliki, aby odświeżyć chwalę Niebieskiej Matki i rozpalić się żywszą ku Niej pobożnością na większy pożytek duchowy wszystkich serc.

I. O KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI MARYI W STAROŻYTNEJ TRADYCJI KOŚCIOŁA I W ENCYKLIKACH PAPIESKICH

Świat chrześcijański wierzył już i w ubiegłych czasach, i to nie bez podstaw, że ta z której zrodził się Syn Najwyższego, co "będzie rządził w domu Jakuba na wieki"(5), "Książę - pokoju"(6), "Król królów i Pan nad pany"(7), otrzymał od Boga szczególne łaski ponad wszystkie inne Jego dzieła; uwzględniając poza tym najściślejsze powiązanie między potomstwem a matką - chrześcijaństwo pojęło z łatwością wyniesienie Bożej Rodzicielki ponad świat.

Nic więc dziwnego, że już starzy pisarze Kościoła idąc za głosem św. Gabryela Archanioła, co przepowiedział panowanie Syna Maryi na wieki(8) i za głosem Elżbiety, witającej w niej ze czcią "Matkę Pana mego"(9) nazywali Maryję "Matką Króla", "Matką Pana", dając jasno do zrozumienia, że po królewskiej godności jej Syna przejęła i Ona szczególnie dostojeństwo i wyższość.

I tak np. św. Efrem w zapale poetyckim wkłada w Jej usta: "Niechaj mnie Niebo podtrzyma w objęciach, bom nad nie uczczona. Bo nie niebiosa były Ci Matką; aleś je zrobił swym tronem. O ileż szczytniejsza i czcigodniejsza Matka Króla od tronu Jego"(10). A gdzie indziej tak się doń modli: "...O Władcza Panienko, Gospodzi uwielbiona, Królowa, Pani, pod skrzydły Twoimi broń mnie i strzeż, by się ze mnie szatan nie natrząsał, co wróży zgubę, ani mnie przemógł bezecny nieprzyjaciel"(11).

Św. Grzegorz z Nazjanzu zowie Ją "Matką Króla całego świata", "Matką Dziewicą (która) porodziła Króla całego wszechświata"(12). Według Prudencjusza zaś dziwi się Rodzicielka, "że porodziła Boga - Człowieka i Króla najwyższego"(13).

A ta godność królewska Najświętszej Maryi Panny jasno i wyraźnie występuje u nich, gdy mówią z naciskiem o "Pani", "Panującej", "Królowej".

Już w pewnej homilii, przypisywanej Orygenesowi Elżbieta nie tylko wita Maryję: "Matka Pana mojego", ale i "Ty, Pani moja"(14).

To samo da się wywnioskować z cnego miejsca, gdzie po różnych wykładniach imienia Maryi wygłasza on zdanie: "Trzeba wiedzieć, że, "Maryja" znaczy w języku syryjskim: "Pani"(15). I św. Chryzolog za jego przykładem, jeszcze dobitniej wyraża to w tych słowach: "Maryja" z hebrajskiego - znaczy po łacinie "Pani": więc i Anioł nazywa Ją Panią, aby Rodzicielka Władcy wyzbyła się strachu służebnego, ponieważ sama władza Jej potomka sprawiła to i upoważnia Ją, że się już urodziła i zwie się Panią(16).

Również Epifaniusz, Biskup Konstantynopolitański, w liście do Papieża Hormisdasa wspomina o konieczności modlitwy za jedność Kościoła, "dzięki świętej i jednoistnej Trójcy i wstawieniu się Pani Naszej, świętej i chwalebnej Panny i Bożej Rodzicielki Maryi"(17).

Inny autor tegoż okresu pozdrawia uroczyście, siedzącą po prawicy Bożej, by się wstawiać za, nami, Najświętszą Pannę, jako "Panią śmiertelników, najświętsza Boga Rodzice"(18).

Królewską godność przyznaje Maryi Pannie kilkakrotnie również św. Andrzej Kreteński, tak bowiem pisze, np.: "Sam Bóg zabiera dziś z przybytków ziemskich, jako Królowę rodzaju ludzkiego, Swą Matkę zawsze Dziewicę, w której łonie zostając Bogiem przywdział naturę ludzką"(19). Lub na innym miejscu: "Królowa rodzaju ludzkiego zachowuje w całym tego słowa znaczeniu to imię, będąc wywyższona, wyjąwszy Boga, pomad wszelkie istoty"(20).

Podobnie zwraca się do pokornej Dziewicy św. German w tych słowach: "Siądź, Pani, wypada Ci bowiem jako Królowej ponad wszystkich królów chwalebnej usiąść na górnym tronie"(21) i nazywa Ją "Panią wszech ziemian"(22).

U św. zaś Jana Chryzostoma nazywa się Ona "Królową, Władczynią, Panią"(23) oraz; "Panią wszechstworzenia"(24); inny starożytny pisarz wschodniego Kościoła tytułuje Ją: "Szczęsną Królową", "obok królewskiego Syna - Wieczystą Królową", której "jasną głowę zdobi złoty diadem"(25).

Następnie św. Ildefons Toledański wszystkie omal tytuły do czci streszcza w tym, pozdrowieniu: "O Pani moja, Władczyni moja, panująca mi Matko Pana mojego... Pani wśród służek, Królowo wśród siostrzyc"(26).

Z tych oraz przelicznych innych świadectw, przekazanych tradycją, czerpiąc naukę, mianowali teologowie katoliccy Najświętszą Maryję Pannę Królową Wszechrzeczy stworzonych. Królową świata i Panią wszechświata. Także i Najwyżsi Pasterze Kościoła uważali za swój obowiązek zatwierdzić i poprzeć swoją zachętą i czcią pobożność wiernych chrześcijan wobec Niebiańskiej Królowej i Matki. A więc, pomijając milczeniem dokumenty ostatnich Papieży, wystarczy sobie uprzytomnić, że już w VII wieku poprzednik Nasz św. Marcin I uznawał Maryję jako "naszą Panią chwalebną, zawsze Dziewicę"(27). Św. Agaton listem synodalnym do Ojców VI Soboru Powszechnego wymienia "Panią Naszą, prawdziwie i zaiste Bożą Rodzicielkę"(28). A w VIII wieku Grzegorz II w liście do patriarchy św. Germana, czytanym na VII Soborze Powszechnym z poklaskiem wszystkich Ojców, wspomina Bogarodzicę, jako "Panią wszystkiego i prawdziwą Rodzicielkę Boga", jako też "Panią wszystkich wiernych chrześcijan"(29).

Wypada nadmienić i to, że gdy nieśmiertelnej pamięci poprzednik Nasz Sykstus IV rozwijał pomyślnie naukę o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Dziewicy, encyklikę swoją "Cum Prćexcelsa"(30) zaczyna od słów, w których Maryja występuje jako "Królowa, co pilnie wstawia się do Króla, którego porodziła". Twierdzi to również Benedykt XIV w encyklice "Gloriosć Dominć", gdzie Maryja jest "Królową nieba i ziemi, a Król Najwyższy jakoby Jej przekazywał swą władzę"(31).

Zbierając te wypowiedzi wszystkich ubiegłych stuleci, pisze nabożnie św. Alfons Liguori: "Skoro więc Maryja Panna podniesiona została do tak wysokiej godności, że jest Matką Króla królów, dlatego całkiem słusznie zaszczyca Ją Kościół tytułem Królowej"(32).

II. O KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI MARYI W KSIĘGACH LITURGICZNYCH, W MODLITWACH I W SZTUCE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

Święta liturgia, która jest jakby żywym zwierciadłem nauki, przekazanej przez przodków i przyjętej przez wiernych, poprzez wszystkie wieki, czy to na Wschodzie, czy na Zachodzie, opiewa chwałę Niebieskiej Królowej i zawsze Ją śpiewać będzie.

Ze Wschodu rozlega się gorące wezwanie: "O Bogarodzico, dziś wzięta do nieba na skrzydłach Cherubów, Tobie służą dziś Serafini i wszystkie Zastępy wojska niebieskiego przed Tobą upadają"(33).

A indziej: "O sprawiedliwy i święty (Józefie), wybrany z królewskiego szczepu na Oblubieńca przeczystej Królowej, która niezawodnie porodzi króla". Podobnież(34) "zanucę hymn królowej Matce, do której z radością zbliżam, się na nabożeństwo, by wesół opiewać Jej cuda... O Pani, nasz język nie może Cię godnie wychwalić, boś Ty zrodziwszy Chrystusa Króla wyniesiona ponad Serafiny... witaj, o Królowo świata, witaj, o Maryjo, o Pani wszystkich nas"(35).

W etiopskim "Mszale" znów czytamy: "O Maryjo, centrum wszechświata... Ty większa od Cherubinów wieloocznych i Serafinów sześcioskrzydlnych... Niebo i ziemia przepełnione są świętością chwały Twojej"(36).

Wtóruje zgodnie Kościół łaciński pradawną swą i przesłodką modlitwą "Witaj Królowo" i miłymi antyfonami "Ave", "Regina cćli", tudzież maryjno-świątecznymi: "Stoi Królowa po Twej prawicy w złocistej szacie, zdobna przepychem"(37). "I w Tobie wielbi potężną Królowę niebo i ziemia"(38). "Dziś Panna Maryja w niebo wstępuje: cieszcie się, bo króluje z Chrystusem na wieki"(39).

Dodajmy do tego Litanię Loretańską, co wiernym nasuwa codziennie tyle wezwań Królowej Maryi. Królestwo Maryi zwykło też wielu rozważać od wieków w piątej chwalebnej tajemnicy różańca maryjnego, który może uchodzić za mistyczny wieniec Królowej nieba.

Sztuka wreszcie, gdy jest oparta na chrześcijańskich zasadach i czerpiąc z nich natchnienie oddaje wiernie i naturalnie wrodzoną wiernym pobożność, już od Soboru Efeskiego przedstawia Maryję jako Władczynię na królewskim tronie i z królewskimi insygniami, uwieńczoną diademem, otoczoną orszakiem Aniołów i świętych niebian, jako że panuje Ona nie tylko nad siłami natury, ale i nad niecnymi zakusami szatana. Ikonografia, gdy chodzi o godność Najświętszej Maryi Panny, obfituje również w każdej epoce w dzieła najwyższego artyzmu; odważyła się nawet na oddanie w barwach Boskiego Zbawcy Naszego, jak wieńczy przejasną koroną Swą Matkę.

I Rzymscy Papieże w uznaniu tej pobożności ludowej często zdobili w koronę obrazy Bogarodzicy Dziewicy, znane już z publicznej czci, i to albo własnymi rękoma, albo też przez delegowanych przez siebie dygnitarzy.

III. KRÓLEWSKA GODNOŚĆ MARYI JAKO BOGARODZICY

Jak już nadmieniliśmy wyżej, Czcigodni Bracia, głównym tytułem, na którym opiera się królewska godność Maryi, jest niewątpliwie Jej Boskie Macierzyństwo, jak to wynika ze świadectw, przekazanych od wieków przez przodków, jako też ze świętej liturgii. Jeśli bowiem w Księgach świętych czyta się o Synu, którego pocznie Dziewica, że "będzie zwan Synem Najwyższego i da mu Pan Bóg Stolicę Dawida Ojca Jego i będzie rządził w domu Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca"(40) i jeśli nadto Maryja zowie się "Matką Pana"(41), łatwo stąd dowieść, że i Ona jest także Królową, ponieważ zrodziła Syna, który w tejże chwili, gdy został poczęty, stał się i jako człowiek - z racji osobowego zjednoczenia natury ludzkiej ze Słowem Bożym - Królem i Panem wszechrzeczy. Słusznie mógł zatem pisać św. Jan Damasceński: "Zaiste stała się Panią, wszego stworzenia, kiedy została Matką Stworzyciela"(42); tak jak można powiedzieć, że pierwszym, co wieścił z nieba królewskie posłannictwo Maryi, był już Archanioł Gabriel.

Królewska godność Maryi jako współdziałającej w dziele Boskiego zbawiciela

Atoli Najświętsza Maryja Panna ma się zwać Królową nie tylko dla swego Boskiego Macierzyństwa, ale i dlatego, że z Woli Bożej odegrała wielką rolę w dziele naszego wiecznego zbawienia. "Co nam przychodzi tak mile i rzewnie rozważać - pisał świętej pamięci Poprzednik Nasz Pius XI - to to, że Chrystus nam włada nie tylko z prawa wrodzonego, ale i nabytego, jako Odkupiciel? Niech sobie wszyscy przypomną, że chociaż zapomnieli o swoim Zbawcy, to "nie skazitelnym srebrem lub złotem jesteście odkupieni... lecz drogocenną krwią niewinnego Chrystusa jako baranka nieskalanego"(43). Już nie jesteśmy swoi, bo Chrystus nas wielką ceną(44) odkupił(45). Aleć w dokonaniu dzieła odkupienia Maryja była przecież najściślej zespolona z Chrystusem; słusznie więc śpiewa się w liturgii: "Stała święta Maryja, Królowa Niebieska i Pani świata, pod krzyżem Pana Naszego Jezusa Chrystusa bolejąca"(46).

A więc zgodnie z notatką bogobojnego ucznia św. Anzelma - z wieków średnich - "jak... Bóg rodząc swą mocą światy jest ich ojcem i Panem, tak święta Maryja, odradzając je przez swe zasługi, jest Ich Matką i Panią. Bóg jest bowiem Panem wszystkiego, sprawiając wszystko swą Wolą w myśl praw natury, zasię Maryja jest Panią świata, naprawiając go z łaski swych zasług do pierwotnej godności"(47). "Jak Chrystus bowiem zna z racji odkupienia nas specjalny tytuł do panowania i królowania nad nami, tak i Błogosławiona Maryja z racji szczególnej miary, z jaką współdziałała przy naszym odkupieniu, oddając ochotnie za nas swoją osobę i Jego ofiarując, pragnąc jedynie naszego zbawienia, przykładając się doń i zabiegając około niego(48).

Z przesłanek tych można wyciągnąć następujący wniosek: jeśli w dziele zbawienia była Maryja z woli Bożej zjednoczona z Jezusem Chrystusem, samymże sprawcą zbawienia, i to w podobny bodaj sposób, jak Ewa z Adamem, sprawcą śmierci, tak, że można określić nasze odkupienie jako dokonane przez pewnego rodzaju "odwrotność" (per quandam recapitulationem(49), dzięki której rodzaj ludzki zbawia się przez Dziewicę, podobnie jak na śmierć zasłużył przez dziewicę; jeśli dalej można dowodzić, że ta przesławna Pani dlatego została wybrana na Matkę Chrystusowi, "by się mu stała towarzyszką w odkupieniu rodzaju ludzkiego"(50), i jeśli wreszcie była Ona tą, która wolna od skazy dziedzicznej i osobistej, związana zawsze najściślej ze Synem swoim, złożyła Go na Golgocie Ojcu Przedwiecznemu, wraz z ofiarą praw i miłości matczynej, niby nowa Ewa, na całopalenie za wszystkie dzieci Adama zeszpecone niestety jego upadkiem"(51), - to wolno stąd wnosić, bez wątpienia, że jak Chrystus, ten nowy Adam, musi być zwan królem, nie tylko jako Syn Boży, ale i jako nasz zbawca, tak drogą pewnej analogii Najświętsza Panna jest Królową nie tylko jako Matka Boska, ale i przez to, że jakby nowa Ewa zespolona jest z nowym Adamem.

Albowiem, prawdę mówiąc, w pełnym właściwym i absolutnym załączeniu jeden jest Król, Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek; lecz i Maryja choć tylko w pewnej mierze i tylko analogicznie - jednakże jako Matka Chrystusa-Boga, jako wspólniczka w dziele Boskiego Odkupiciela, w Jego zapasach z wrogami, jak i w zwycięstwie nad nimi - uczestniczy również w królewskiej godności. Z tego bowiem zjednoczenia z Chrystusem Królem, taki osiąga blask i dostojeństwo, że przewyższa nim wielkość wszechrzeczy stworzonych; z tego zjednoczenia z Chrystusem wywodzi się Jej władza królewska, na mocy której może Ona szafować skarbami królestwa Boskiego Zbawcy; z tego wreszcie zjednoczenia z Chrystusem wypływa nieprzebrana skuteczność Jej matczynego pośrednictwa u Syna i Ojca.

Nie ma więc wątpliwości, że Najświętsza Maryja Panna góruje swą godnością nad wszystkimi stworzeniami i po Synu Swoim dzierży prym nad wszystkim. "Ty wreszcie - mówi św. Sofroniusz - przewyższasz wszelkie stworzenia... Cóż może być szczytniejszego nad radość z tej przyczyny, o Matko Dziewico?"(52). Do tego uwielbienia dorzuca św. German swe hołdy: "Twa godność i chwała przechodzi wszelkie stworzenie; ponad Anioły Twoja dostojność"(53), a św. Jan Damasceński posuwa się aż do zdania: "Jest nieskończona różnica między sługami, a Matką"(54).

Królewska godność Maryi jako współdziałającej w sercach i umysłach ludzi

Dla zrozumienia najwyższego stopnia godności wśród stworzeń, na który wstąpiła Bogarodzica, dobrze jest sobie uświadomić, że święta Boża Rodzicielka już od pierwszej chwili swego Poczęcia napełniona została wielką obfitością łaski, że nią przewyższa łaskę wszystkich świętych. Dlatego też - jak pisze wielkiej pamięci poprzednik Nasz Pius IX w swej encyklice - Bóg Niepojęty "tak Ją cudownie obsypał bogactwem wszelkich darów niebieskich, podjętych z Boskiego skarbca, ponad wszelkie duchy Aniołów i świętych, że zawsze wolna od jakiejkolwiek skazy grzechowej i cała piękna i doskonała, cieszy się Ona taką pełnią niewinnej świętości, o jakiej nikomu poza Bogiem ani marzyć się nie zda, ani dostąpić nie można"(55).

Co więcej, Najświętsza Panna nie tylko zdobyła najwyższy po Chrystusie szczyt doskonałości i dostojeństwa, ale odziedziczyła i pewną cząstkę tej władzy, dzięki której Syn Jej i Zbawca nasz (jak się to najsłuszniej podkreśla) panuje w sercach i umysłach ludzkich. Bo jeśli Słowo działa cuda i zlewa łaski przez przyjęte na się Człowieczeństwo; jeśli używa Sakramentów św. lub Świętych swoich jako narzędzi do dusz zbawienia, czemuż się nie ma posłużyć pomocą i rolą Swej Matki dla rozdawnictwa owoców Odkupienia? "Z iście macierzyńskim sercem - jak mówi tenże niezgasłej pamięci poprzednik Nasz Pius IX - i mając na oku sprawy naszego zbawienia zabiega Ona około dobra całego rodzaju ludzkiego. Ona wybrana przez Boga na Królowę nieba i ziemi, wyniesiona nad wszystkie chóry Aniołów i rzesze świętych niebian, u boku jednorodzonego Syna Swego Jezusa Chrystusa wstawia się za nas przemożnie swoimi prośbami, a o co prosi otrzymuje i nie zna zawodów(56). W związku z tym inny Nasz Poprzednik, sławnej pamięci Leon XIII orzekł, że wraz z ogromem łask zdobyła Najświętsza Maryja Panna władzę "prawie niezmierzoną"(57), a według św. Piusa X Maryja - wchodzi w Swą rolę "jakby na mocy prawa matczynego"(58).

Niechże się tedy radują wszyscy wierni, że podlegają rozkazom Dziewiczej Bogurodzicy, która cieszy się i władzą królewską i pała macierzyńską miłością.

W tych jednak, jak i innych sprawach, dotyczących Najświętszej Panny powinni teologowie i głosiciele słowa Bożego unikać pewnych zboczeń od właściwej drogi, aby nie wpadli w dwojakie błędy: niech mianowicie strzegą się zarówno zdań bezpodstawnych, czy też przesądnie mijających się prawdą, jak i zbytniej ciasnoty serca w stosunku do tej wyjątkowo wzniosłej i niemal boskiej godności Bogurodzicy, którą Jej przypisuje św. Doktor Anielski "z racji nieskończonego dobra, którym, jest Bóg"(59).

Zresztą, jak w innych sprawach, tak i w tym artykule wiary chrześcijańskiej, za najbliższą, i ogólną normę prawdy "służy nauczycielski urząd Kościoła" do wyjaśniania i pogłębiania tych rzeczy, które w depozycie wiary mieszczą się jeszcze niejasno i jakby domyślnie"(60).

IV

Tak tedy z pomników starożytnego chrześcijaństwa, z modłów liturgicznych, z wrodzonego wiernym zmysłu pobożności, z dzieł sztuki zebraliśmy głosy, świadczące, że Bogarodzicy Dziewicy przysługuje godność królewska; sądzimy również, że racje, które święta teologia przytacza dedukcyjnie ze skarbca Boskiej wiary, potwierdzą dowodnie tę prawdę. Z tak licznie przytoczonych świadectw powstaje jak gdyby szeroko brzmiąca harmonia, która opiewa niebotyczne szczyty królewskiej godności Matki Bożej i ludzkiej, której podlega wszelkie stworzenie, jako Tej, co "wyniesiona jest nad chóry anielskie do chwały niebios"(61).

W Święto Królowej Maryi w dniu 31 maja - ponawiamy poświęcenie się ludzkoci Niepokalanemu Sercu Matki Bożej

Po długiej tedy i dojrzałej rozwadze, mając to mocne przeświadczenie, że wielkie korzyści wynikną dla Kościoła, gdy ta niezbicie dowiedziona prawda zajaśnieje wszystkim, widocznie, niby pochodnia promienna, zatknięta na świeczniku - mocą Apostolskiej Naszej władzy ustanawiamy ś w i ę t o K r ó l o w e j M a r y i, które ma być obchodzone w całym świecie w dniu 31 maja. Nakazujemy również, aby tegoż dnia ponawiano poświęcenie się rodzaju ludzkiego nieskalanemu Sercu Panny Maryi. W nim bowiem leży nadzieja nadejścia lepszego wieku, tryumfu wiary i chrześcijańskiego pokoju.

Niech tedy wszyscy z większą jeszcze niż dotąd ufnością garną się do tronu miłosierdzia i łaski Królowej i Matki naszej, błagając o pomoc w nieszczęściach, o światło w ciemnościach, o pociechę w cierpieniach i smutkach; a nade wszystko niech się wyrwą z niewoli grzechów i służą z wdziękiem dziecięcej pobożności pod berłem tak wielkiej Matki! Niech tłumy wiernych cisną się do Jej świątyń, niech obchodzą Jej święta; niech Jej błagalna koronka będzie we wszystkich dłoniach i niech przeniknie do kościołów i chat, do szpitali i więzień, na drobne zebrania i masowe manifestacje wiernych, celem głoszenia Jej chwały! Niech Imię Maryi słodsze nad nektar i droższe od pereł będzie w najwyższym poszanowaniu; niechaj nikt na to Imię, okryte takim majestatem i zdobne macierzyńskim wdziękiem, nie miota jakichkolwiek przeklętych wyrazów, świadczących o wstrętnej duszy; i niech się nie waży mówić niczego, co by uwłaczało należnej Mu czci!

Niech każdy stara się według swego stanu wcielać usilnie i czujnie podniosłe cnoty najmilszej Matki Naszej, Królowej Niebieskiej w swe myśli i czyny! Albowiem, wtedy dopiero wszyscy prawdziwi chrześcijanie czcząc i naśladując taką Królowę i Matkę poczują się niechybnie braćmi i zrażeni zawiścią, i żądza; zbytku postąpią w miłości społecznej, uznają prawa słabszych, pokochają pokój. Niech się więc nikt nie ma za dziecko Maryi godne Jej skorej i przemożnej opieki, kto nie okaże się za Jej wzorem sprawiedliwy, łagodny i czysty, dowodząc istotnie miłości bratniej nie w sporach i szkodach, ale w pomocy i pocieszę.

Królowa Pokoju

W niektórych krajach na świecie dręczy się i krzywdzi pewnych ludzi za wiarę chrześcijańską i pozbawia praw boskich i ludzkich do wolności. Jak dotąd, nie mają tam znaczenia żadne, najsłuszniejsze nawet, żądania, i ponawiane skargi o zaniechanie zła. Na tak niewinnie cierpiące dzieci, niech zwróci łaskawe Swe oczy, zdolne rozjaśnić swym blaskiem pomroki i burze, potężna nad światem i czasem Pani, co potrafiła mocą, dziewiczej stopy uśmierzyć zuchwalców; niech sprawi co rychlej, by mogli korzystając z należnej wolności, spełniać publicznie praktyki religijne, służąc sprawie Ewangelii, przez zgodną pracę i wybitne cnoty, co świecą przykładem wśród cierpień; oby tym samym współdziałali także dla wzrostu i potęgi swych, ziemskich społeczeństw.

Sądzimy również, że im wszyscy lepiej poznają i godniej uczczą - dzięki ustanowionemu przez tę encyklikę świętu - przebłogie i macierzyńskie władanie Bogarodzlcy, tym więcej przyczyni się to dziś gdy prawie co tydzień tyle spraw, budzących wielkie obawy, mąci pokój, do zachowania go, umocnienia i uwiecznienia. Czyż Ona nie jest łukiem rzuconym od Boga na chmurach, zadatkiem pokojowego przymierza?(62). "Popatrz na tęczę i błogosław Tego, co ją stworzył, przepiękna jest w swym blasku, krąży po niebie w promieniach swej chwały, dłoń Najwyższego ją rozciągnęła"(63). Każdy więc czciciel Pani nieba i ziemi, - a niech się nikt nie zwalnia z tego obowiązku miłosnej wdzięczności - winien wzywać przemożnej Królowej, poręczycielki pokoju, szanować i strzec pokoju, który nie pokrywa się wcale z bezkarną niecnotą, ani z wyuzdaną swobodą, lecz jest należycie i w duchu Woli Bożej uporządkowaną zgodą, do której osłonienia i umocnienia zmierzają zachęty i zakazy Maryi Panny.

Życząc sobie jak najgoręcej, by Królowa i Matka ludu chrześcijańskiego przyjęła te Nasze hołdy i swym pokojem rozbroiła targane zawiścią państwa i by nam po tym wygnaniu ukazała Jezusa, który nam będzie pokojem, wiecznym Weselem, udzielamy Wam z chęcią, Czcigodni Bracia, i Waszej owczarni, jako zadatku pomocy Boga Wszechmogącego i dowodu Naszej miłości, Apostolskiego Błogosławieństwa.

Dan w Rzymie u św. Piotra, w święto Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny, dnia 11 października r. 1954, a szesnastego Naszego Pontyfikatu.

PIUS PP. XII


Przypisy:

1. Cfr. Constitutio Apostolica MUNIFICENTISSIMUM DEUS: AAS. XXXXII, 1950, p. 753 sq

2. Cfr. Litt. Enc., FULGENS CORONA: AAS, XXXXV, 1953, p. 577 sq.

3. Cfr. AAS, XXXVIII, 1946, p 264 sq.

4. Cfr. L`Osservarore Romano, d. 19 Maii a. 1946.

5. Luc. 1, 32

6. Is 9, 16.

7. Apoc. 19,16.

8. Cfr. Luc. I, 32, 33.

9. Luc. I, 43.

10. S. Ephrćm, Hymni de B. Maria, ed. Th. J. Lamy, t. II, Mechlimć, 1886, hymn XIX, p. 624.

11. Idem, Oratio ad SS.mam Dei Matrem - Opera omnia, Ed. Assemani, t. III (grćce), Romć, 1747, pag. 546.

12. S. Gregorius Naz. - Poemata dogmatica, XVIII, v. 58: P.G. XXXVII, 485.

13. Prudentiuc, Dittochćum, XXVII: PL. LX, 102 A.

14. Hom. in S. Lucam, Hom. VII, ed Bauer, Origenes Werke, T. IX, p. 48 (ex catena Macanii Chrysocephali) Cfr. PG. XIII, 1902 D.

15. S. Hieronymus, Liber de nominibus hebrćis: PL. XXIII, 886.

16. S. Petrus Chrysologus, Sermo 142, De Annuntiatione B. M. V.: PL. LII, 579 C; Cfr. etiam 582 B, 584 A: "Regina totius exstitit castitatis".

17. Relatio Epiiphanii Ep. Constantin. PL. LXIII, 498 D.

18. Enconium in dormitionem Ss.mć Deiparć (inter opera S. Modfisti) PG. LXXXVI. 3306 B.

19. S. Andreas Cretensis, Homilia II in dormitionem Ss-mć Deiparć: PG. XCVII, 1679 B.

20. Id., Homilia III in dormitionem Ss-ma Deipare: PG. para: PG. XCLII, 1079 B. XCVII, 1099 A.

21. S. Germanus, In Prćsentationem Ss.-mć Delpare, I. PG. XCVIII, 303 A.

22. Id., In Prćsentationem Ss.-mć Deipare II, PG. XCVIII, 315 C.

23. S. Joannes Damascenus, Homilia I in dormitionem B. M. V., PL. XCVI, 719 A.

24. Id. De fide ortodoxa, I, IV, c, 14: PG. XLIV, 1158 B.

25. De laudibus Marić (inter opera Venentii Fortunati): PL, LXXXVIII, 282 B et 283 A.

26. Ildefonsus Toletanus, De virginitate perpetua B. M. V.: PL. XCVI, 58 AD.

27. S. Martinus I, Epist. XIV: PL. LXXXVII, 199-200 A.

28. S. Agatho: PL. LXXXVII, 1221 A.

29. Hardouin. Acta Conciliorum, IV, 234, 238: PL. LXXXIX, 508 B.

30. Xystua IV, Bulla "Cum Prćxcelsa" d.d. 28 Febr. a. 1476.

31. Benedictus XIV, Bulla "Gloriosć Dominć", d.d. 27 Sept. a. 1748.

32. S. Alfonso, Le glorie di Maria, p. I, c.I, § l.

33. Ex liturgia, Armenorum: in festo Assumptionis, hymnus ad Matutinum.

34. Ex Menaeo (bizantino): Dominica post Natalem, in Canone ad Matutinum.

35. Officiuoa hymni "Akatistos" (in ritu bizantino).

36. Missale Ćtihiopioum, Auaphora Dominć nostrć Marić. Matris Dei.

37. Brev. Rom. Versiculus sexti Respons.

38. Festum Assumptionis - hymnus Laurium.

39. Ibidem, ad Magnificat II Vesp.

40. Luc. I. 32, 33.

41. Ibid. I, 43.

42. S. Joannes Damascensus, De fide ortodoxa. I, IV, c. 14, PG. XCIV, 1158 s. B.

43. I Petr. I, 18, 19.

44. I Cor. 6, 20.

45. Pius IX, Litt. Enc. "Quas Primas": A.A.S. XVII, 1925, p. 599.

46. Festum Septem dolorum B. Mariae Virg. Tractus.

47. Ladmerus, De excellentia Virginis Marić, c. 11; PL. XCIX, 508 A B.

48. F. Suarez, De mysteriis vita Christi, disp. XXII, sect. II ed. Vives XIX, 327.

49. S. Irenaeus, Adv Hćr., V, 19, l: PG. VII, 1175 B.

50. Pius XI, Epist. Auspicatus profecto: A.A.S. XXV, 1933, p. 80.

51. Pius XII, Litt. Enc. Mystici Corporis: A.A.S. XXXV, 1943, P. 247.

52. S. Sophronius, In Annuntiationem. Beatć Marić Virg.: PG. LXXXVII, 3238, D, 3242 A.

53. S. Germanus, Hom. II in dormitionem. Beatć Marić Virg.: PG. XCVIII, 354 B.

54. S. Joannes Damasoenus, Hom. I in dormitionem Beatać Marić Virginis: PG. XCVI, 715 A.

55. Pius IX, Bulla "Ineffabilis Deus": Acla Pii IX: I, p. 597-598.

56. Ibid., p. 618.

57. Leo XIII, Litt. Enc. Adiutricem populi: A.S.S. XXV, 1895-96, P. 130.

58. Pius X, Lit. Enc. "Ad diem illum" A.S.S. XXXVI, 1, 103-03, p. 455.

59. S. Thomas, Summa Theol. I. q. 25, a, 6, ad 4.

60. Pius. XII, Litt. Enc. "Humani generis": A.A.S. XLII, 1950, p. 569.

61. Ex Brev. Rom.: Fesrum Assumptionis Beatć Marić Virginis.

62. Cfr. Gen. 9, 13.

63. Eocli. 43, 12-13.

Źródło: Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej, rok XL, maj 1958, nr 5 ss. 258 - 269


opr. kkk/kkk


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: maria, maryja, herezje, wniebowzięcie, dogmat o wniebowzięciu, wniebowzięcie maryi


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 kwietnia 2017 (sobota), 12:21:21

Fatima w sejmie RP (treść uchwały)

Źle się dzieje w państwie duńskim...

UCHWAŁA

Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 7 kwietnia 2017 r.

w sprawie uczczenia setnej rocznicy objawień fatimskich

W roku 2017 przypada setna rocznica objawień fatimskich. W swoim orędziu Matka Boża przewidziała największe wydarzenia XX wieku, a jego przesłanie jest nadal aktualne.

W sposób niezwykle dramatyczny, poprzez przekazanie trzyczęściowej tajemnicy oraz spektakularny cud słońca, Matka Boża przypomniała ewangeliczną prawdę, że ludziom do szczęścia, tak naprawdę, potrzebny jest tylko Wszechmocny Bóg, który stworzył nas dla siebie i pragnie podzielić się z nami pełnią szczęścia.

Rzadko które wydarzenie religijne odegrało tak ważną rolę w dziejach Kościoła, a nawet całego świata, jak objawienia fatimskie. Mając również na względzie obecną sytuację geopolityczną Polski przesłanie fatimskie nabiera dla naszej Ojczyzny szczególnego znaczenia.

Z powodu wagi i doniosłości orędzia z 1917 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, przekonany o jego szczególnym znaczeniu, pragnie uczcić objawienia fatimskie w ich setną rocznicę.

UZASADNIENIE

Objawienia fatimskie, rozpoczęły się w Fatimie, 13 maja 1917 roku. Tego dnia ukazała się po raz pierwszy Matka Boża Fatimska przekazując światu i Kościołowi swoje Orędzie, poprzez trójkę dzieci: Hiacyntę, Franciszka i Łucję. Objawień było sześć, podczas których przekazane zostały trzy tajemnice fatimskie, poprzedzone objawieniami anielskimi. To zjawienie się Matki Bożej i przekazywane prze kolejne 6 miesięcy orędzie wytyczało kierunek drogi dla świata, dotkniętego wówczas wojnami i przygotowującego się do rewolucji październikowej w Rosji, która następnie objęła wiele krajów świata.

Od 1917 roku zmieniło się wiele elementów w panoramie Europy i świata; w ciągu tego wieku, a zwłaszcza w ostatnich latach, byliśmy świadkami licznych doniosłych wydarzeń. Jednak orędzie w fatimskie, nadal jest stałym punktem odniesienia i wezwaniem do życia ewangelią. Wciąż istnieje jeszcze niebezpieczeństwo, że miejsce marksizmu zająć może ateizm w innej postaci, który wychwalając wolność zmierza do zniszczenia samych korzeni moralności ludzkiej i chrześcijańskiej.

Jan Paweł II podkreślał, że „orędzie fatimskie jest ściśle związane z przeznaczeniem Kościoła i ludzkości i musi być podejmowane z pokolenia na pokolenie, zgodnie z coraz nowymi znakami czasu. Trzeba do niego nieustannie powracać. Trzeba go podejmować wciąż na nowo”. Te wypowiedzi Ojca Świętego na temat orędzia fatimskiego i jego aktualnego znaczenia są potwierdzeniem tego jak ważne jest upamiętnienie setnej rocznicy objawień fatimskich.

Obchody stulecia to nie tylko wspomnienie historyczne, ale przede wszystkim okazja do głoszenia wezwania Matki Boskiej w Fatimie, której orędzie nadal wywiera dobroczynny wpływ na współczesność i przyszłość drogi Kościoła oraz historii ludzkości.

Przypadająca w 2017 roku setna rocznica objawień fatimskich to wielkie święto promieniujące na cały świat. Uczczenie przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej setnej rocznicy objawień fatimskich będzie wymownym aktem, nadającym międzynarodową rangę temu wydarzeniu.

Osobiście wierzę, że cud słońca miał miejsce, i że "Matka Boska" która się tam objawiła coś przekazał, pewnie były to nawet te trzy tajemnice, ale wierzę też, że pod tą Matkę Boską podłożył się upadły anioł światłości, i to co przekazał było inną ewangelię niż tą, którą głosili apostołowie Pana Jezusa.

Szkoda, że nasz sejm zajmuje się propagowaniem zwiedzenia.


Kategorie: katolicyzm, obserwator, polityka, _blog, katolicyzm/fatima


Słowa kluczowe: sejm, katolicyzm, fatima


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 kwietnia 2017 (poniedziałek), 18:16:16

Pielgrzymka do Częstochowy


Pielgrzymka do Częstochowy?
To wspólny, zbiorowy wysiłek aby razem łamać drugie przykazanie.

I odpowiedni cytat do tego:

Co mi po mnóstwie waszych ofiar? — mówi PAN. Mam już dosyć całopaleń baranów i tłuszczu tucznych zwierząt; nie pragnę już krwi cielców i jagniąt, i kozłów. Gdy przychodzicie, aby zjawić się przede Mną, to czy ktoś od was oczekiwał tego wydeptywania moich dziedzińców?
Nie składajcie już ofiary daremnej. Kadzenie? To dla Mnie obrzydliwość. Nów i szabat, i zwoływanie zebrań — nie mogę znieść fałszu spotkań i zgromadzeń! Waszych nowiów i waszych świąt nienawidzi moja dusza. Stały się mym ciężarem, zmęczyłem się ich znoszeniem! A gdy wyciągacie wasze ręce, zasłaniam przed wami oczy; choćbyście pomnożyli modlitwy, nie będę słuchał! Wasze ręce umoczone są we krwi, a wasze palce w bezprawiu.

Prorok Izajasz, rozdział 1, wersety od 15


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: częstochowa, pielgrzymka, dekalog, bałwany, bałwochwalstwo


Komentarze: (1)

Rafał, April 4, 2017 01:15 Skomentuj komentarz


W samo sedno!
Skomentuj notkę
24 marca 2017 (piątek), 19:00:00

Fatima w sejmie? Ojej!

Objawienia fatimskie? W sejmie? Ojej!

Badałem i zbadałem. Wiem, że pojawił się tam jakiś zwodniczy anioł i realizując diabelski plan głosił fałszywą ewangelię, której efektem jest bałwochwalczy kult.

To antyewangeia, która jest zaprzeczeniem nauki apostołów i proroków, jest kpiną z dzieła Pana Jezusa na krzyżu dokonanego.

Wiem, że Polsce mamy dostęp do Pisma Świętego, wiem, że każdy może sobie przeczytać, sprawdzić i samemu ocenić - ale żal mi tych posłów, księży, tych politycznych i religijnych przywódców naszego narodu, którzy zwodzą te kłamstwa propagując i od prawdziwego, żywego Boga ludzi odciągają.

A jak samemu sprawdzić? Ja swoje badania rozpocząłem od zalecenia apostoła Pawła zapisanego w Gal 1:8-9. Sprawdziłem treść przekazaną przez objawiającą się osobę i sprawdziłem ewangelię, które nauczali apostołowie. Tylko tyle? Aż tyle? Zachęcam do samodzielnego sprawdzenia!


Kategorie: katolicyzm, polityka, _blog, katolicyzm / fatima


Słowa kluczowe: fatima, sejm


Komentarze: (3)

kotek, March 29, 2017 20:04 Skomentuj komentarz


ale głupie to to jest

myszka, March 29, 2017 20:04 Skomentuj komentarz


kotki są głupię

wojtek, March 29, 2017 22:44 Skomentuj komentarz


Kotki są miękkie, puchate, i czarne też są.
Skomentuj notkę
17 marca 2017 (piątek), 12:22:22

Traktat o fałszywym, bałwochwalczym nabożeństwie

Fabian swoim nowym wykładem zachęcił, abym jeszcze raz zajrzał do tego dzieła. Zaglądam. Zwodzenie! Tak! Wielkie zwodzenie!

Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny

Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort

Tytuł oryginału: Traité de la vraie Dévotion a la Sainte Vierge

Źródło tekstu polskiego: plik PDF podpisany serwisem www.louisgrignion.pl 

A tu wybrany cytat:

(...)

84. Pan nasz, Jezus Chrystus, mocą dzieła Odkupienia jest naszym Obrońcą i Pośrednikiem u Boga Ojca. Przez Niego mamy się modlić z całym Kościołem triumfującym i wojującym; przez Niego mamy dostęp do Majestatu Bożego i nie powinniśmy nigdy ukazywać się przed Obliczem Boga inaczej, jak tylko wsparci zasługami Jezusa Chrystusa i w nie niejako przyobleczeni, podobnie jak młody Jakub, który przyodziany w koźlą skórę stanął przed ojcem swym Izaakiem, by uzyskać błogosławieństwo.

(...)

85. Czy jednak nie potrzebujemy pośrednika u samego Pośrednika? Czy nasza czystość jest dostatecznie wielka, byśmy wprost i bezpośrednio mogli się z Nim zjednoczyć własnymi siłami? Czyż Jezus Chrystus to nie Bóg równy we wszystkim Ojcu, a więc Święty świętych, godny takiego szacunku, co i Ojciec? Jeśli z nieskończonego swego miłosierdzia stał się naszą poręką i pośrednikiem u Boga, Ojca swego, by nas z Nim pojednać i spłacić Mu nasz dług, to czyż mielibyśmy mieć mniej szacunku i bojaźni wobec Jego Majestatu i świętości?

Powiedzmy więc śmiało za św. Bernardem, iż u samego Pośrednika potrzebujemy pośrednika i że jedynie Najświętsza Panna może spełnić to miłościwe posłannictwo. Przez Maryję Chrystus przyszedł do nas, my też mamy pójść do Niego przez Maryję. Jeśli lękamy się iść wprost do Jezusa Chrystusa, ze względu na Jego nieskończoną wielkość lub z powodu naszej nikczemności czy grzechów, śmiało błagajmy Maryję, Matkę naszą, o pomoc i orędownictwo. Ona jest dobra i czuła. Nie ma w Niej nic surowego ani nic odstraszającego, nic zbyt wzniosłego lub błyskotliwego. Patrząc na Nią widzimy jedynie istotę o naturze takiej, jak nasza.

Maryja nie jest słońcem, które by blaskiem swych promieni mogło nas słabych oślepić, lecz raczej jest piękna i łagodna jak księżyc, który swe światło otrzymuje od słońca i je łagodzi, by je przystosować do naszych ograniczonych możliwości. Maryja jest tak miłosierna, że nigdy nie odrzuca tego, kto Ją o pośrednictwo prosi, choćby był największym grzesznikiem. Jak to mówią święci, nie słyszano nigdy, jak świat światem, by ktokolwiek, kto się do Najświętszej Dziewicy z ufnością i wytrwałością uciekał, został przez Nią odrzucony. Maryja jest tak potężna, że nigdy jeszcze żadna Jej prośba nie została odrzucona. Wystarczy, iż stanie przed swym Synem, aby Go prosić, a On natychmiast udziela, natychmiast przyjmuje; zawsze zostaje miłosiernie pokonany przez piersi i łono, i modlitwy swej najdroższej Matki.

Plik PDF z traktatem można ściągnąć: traktat_o_prawdziwym_nabozenstwie.pdf

 


Kategorie: katolicyzm, mariologia, apologetyka, _blog, _wiki


Słowa kluczowe: traktat, mariologia, maryja, maria, jp2, cały twój, totus tuus


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lutego 2017 (czwartek), 11:33:33

Polemika Jurka o Lutrze

Zachowuję tekst Jurka M. bo może się przydać:

 

Czy Luter rzeczywiście napisał, że "Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem"
 
Niedawno obchodziliśmy rocznicę Reformacji. Przygotowując wykład na temat związany z Reformacją, zauważyłem, że w internecie wzrosła agresja wobec protestantów, a na celowniku katolickich apologetów znalazł sie szczególnie Marcin Luter, który jest dyskredytowany na różne sposoby.
 
I tak natrafiłem na youtube na wykład ks. prof. Tadeusza Guza, zatytułowany ‘Luter pisał, iż “Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem"’
 
Zaintrygowany tym tytułem zacząłem słuchać tego wykładu i ze zdumieniem słuchałem różnych dziwnych rzeczy, które rzekomo miał powiedzieć Marcin Luter, przy czym za każdym razem, kiedy ks. prof. rzekomo cytuje Lutra, nie podaje źródła informacji, aby słuchacz nie mógł sprawdzić, czy rzeczywiście tak się rzeczy mają. Innymi słowy, ks.prof. projektuje na Lutra różne poglądy, aby je potem krytykować, co znaczy, że ks. prof. nie krytykuje poglądów Lutra, ale swoje wymysły o jego poglądach.
Szczyt bezczelności popełnia ks. prof. około 25:40, gdzie pewny siebie i z uśmiechem na ustach mówi:
„Za chwileczkę usłyszycie państwo tę tezę, która jest tezą wszystkich tez Lutra, a na której nabudowana jest cała nowożytność, a mianowicie w komentarzu do Psalmów Luter pisał, iż "Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem". Potem podaje źródło tej informacji:
 
„Krytyczne wydanie dzieł Marcina Lutra, Weimarer Ausgabe, 31 tom, I/249 wersety 16-250.2 Komentarz do Psalmów”
 
Poszukałem w internecie, oto link do tego tekstu (przewinąć do str. 249).
 
Ale znalazłem również link do pdf wcześniejszego wydania tego dzieła z roku 1744, które jest inaczej zredagowane, ma śródtytuły, a cytowany tekst znajduje się w akapicie 52, zatytułowanym „Daher diese Wahrheit von der Welt und der Vernunft für Lügen gehalten wird” (Dlatego ta prawda przez świat i rozum jest uważana za kłamstwo).
 
 
Fragment cytowany przez ks. prof. znajduje sie w komentarzu do Psalmu 117 na str. 530
Luter komentuje tutaj Psalm 117 i pisze o nastawieniu nieodrodzonego / przewrotnego umysłu wobec łaski, wierności i prawdy Bożej. Pisze między innymi, że dla takiego umysłu: „... Boża wierność i prawda zawsze musi najpierw stać się wielkim kłamstwem, zanim stanie się prawdą, dlatego że dla tego świata jest ona bzdurą.” I w końcu dokonuje następującego podsumowania: „Und Summa, Gott kann nicht Gott sein, Er muss zuvor (in den Augen der verkehrten Vernunft) ein Teufel werden.“ Co znaczy: „Podsumowując, Bóg nie może być Bogiem, on musi najpierw (w oczach przewrotnego rozumu) stać się diabłem.”
 
Co robi ks. prof. z tym stwierdzeniem? Wyrywa ten fragment z kontekstu, obcina słowa - (w oczach przewrotnego rozumu), i wkłada w usta Lutra, jako jego pogląd. Następnie twierdzi, że to jest główna teza nauki Lutra, na której są zbudowane wszystkie inne tezy.
 
Nie jestem profesorem, ale sprawdzenie tego, czy tak się rzeczy mają, jak twierdzi ks. prof. Guz nie zajęło mi więcej niż pół godziny. Zastanawiam się, czy ks. prof. w ogóle zadał sobie trud aby sprawdzić prawdziwość zdania, które rozwinął w główną tezę Lutra, czy też sam celowo wyrwał ten tekst z kontekstu i przyciął go tak, aby nadać mu zupełnie inne znaczenie od pierwotnego, po to tylko, aby zdyskredytować Lutra. Jeżeli w tym przypadku, gdzie podał odnośnik, okazuje się, że tekst źródłowy mówi zupełnie co innego, niż twierdzi ks. prof., to co dopiero z rzekomymi cytatami, które wkłada w usta Lutra, do których odnośników w swoich wykładach nie podaje? Czy inni profesorowie / apologeci teologii katolickiej wypowiadający się na temat Reformacji postępują podobnie?
 

Kategorie: apologetyka, katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: luter, jurek, apologetyka, ks. Guz


Komentarze: (3)

wojtek, July 19, 2017 12:13 Skomentuj komentarz


Gdzie ks. Guz kłamie?

Ksiądz Guz kłamie mówiąc, że ‘Luter pisał, iż “Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem"’. Ten cytat jest wyrwany z kontekstu Lutrowego komentarza do Psalmu 117, w którym Luter pisze o nastawieniu nieodrodzonego (przewrotnego) umysłu wobec łaski, wierności i prawdy Bożej. Pisze między innymi, że dla takiego umysłu: „... Boża wierność i prawda zawsze musi najpierw stać się wielkim kłamstwem, zanim stanie się prawdą, dlatego że dla tego świata jest ona bzdurą.”

Co robi ks. prof. Guz z tym stwierdzeniem? Wyrywa ten fragment z kontekstu, obcina słowa "w oczach przewrotnego rozumu", i wkłada w usta Lutra, jako jego pogląd. Następnie twierdzi, że to jest główna teza nauki Lutra, na której są zbudowane wszystkie inne tezy.

To nie jest drobny błąd, to nie jest przeoczenie. To ewidentne kłamstwo mające słuchacza wprowadzić z nieprawdę dlatego uważam, że ksiądz Guz to zwodziciel.

Jeżeli interesuje Cię więcej na ten temat - mogę podesłać większe opracowanie tego tematu.

Ddd, September 11, 2022 12:59 Skomentuj komentarz


Chciałam znaleźć coś więcej na ten temat ale okazuje się ze wszyscy „mądrzy” kopiują tylko i przeklejeją jeden tekst do swoich forów/ stron.. napisane jest ze „weryfikacja” zajęła nie więcej niż pół godziny, po informacjach znalezionych w internecie. ŻAŁOSNE. Chcecie to porównać z wiedza profesora? Który dziesiątki już lat studiuje te pisma? :) serio… poza tym napisane jest również, ze „ks Guz nie podaje materiałów źródłowych” jeśli jest ktoś poważnie zainteresowany, pójdzie do czytelni, biblioteki czy kupi książki żeby je przestudiować. Podważanie ks Prof Guza jest dokładnie takim myśleniem, jakie oficjalnie propagował Luter- dla ciemnoty coś prostego- a to co naprawdę sadził jest zapisane w dokumentach. Trzeba głębiej się wczytać, tak samo jak z dwiema tezami odnośnie małżeństwa ;)) jedna dla ciemnego ludu, druga w oficjalnych pismach. Nie oceniajcie po szperaniu kilkuminutowym w necie. Drążcie temat ludziki. 

wojtek, November 24, 2018 21:00 Skomentuj komentarz


Ks. prof. Tadeusza Guza twierdzi, iż ‘Luter pisał, iż “Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem"’.

A teraz sprawdzamy źródła: Fragment cytowany przez ks. prof. znajduje się w komentarzu Lutra do Psalmu 117. Luter komentuje tutaj ten Psalm i pisze o nastawieniu nieodrodzonego / przewrotnego umysłu wobec łaski, wierności i prawdy Bożej. Pisze między innymi, że dla takiego umysłu: „... Boża wierność i prawda zawsze musi najpierw stać się wielkim kłamstwem, zanim stanie się prawdą, dlatego że dla tego świata jest ona bzdurą.” A potem dokonuje podsumowania: „Und Summa, Gott kann nicht Gott sein, Er muss zuvor (in den Augen der verkehrten Vernunft) ein Teufel werden.“ Co znaczy: „Podsumowując, Bóg nie może być Bogiem, on musi najpierw (w oczach przewrotnego rozumu) stać się diabłem”.

To co robi ks. prof. z tym stwierdzeniem? Wyrywa ten fragment z kontekstu, obcina słowa - "w oczach przewrotnego rozumu", i wkłada w usta Lutra, jako jego pogląd. Następnie twierdzi, że to jest główna teza nauki Lutra, na której są zbudowane wszystkie inne tezy.

Takie działanie naukowca to manipulacja i kłamstwo! Ktoś inny mógłby się pomylić, ale nie badacz, nie profesor. I ks. profesorowi ktoś (nie ważne kto) zwraca uwagę, ale ten zamiast skorygować idzie w zaparte. Wstyd!

Skomentuj notkę
19 listopada 2016 (sobota), 10:33:33

Intronizacja

W Krakowie właśnie intronizują Mesjasza Izraela na Króla o czym przekonuję się oglądając transmisję telewizyjną w TV Trwam.

Za chwilkę powiedzą tak:

(...)

Wyznajemy wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. Dlatego z pokorą chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe Panowanie nad Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie.
Pragnąc uwielbić majestat Twej potęgi i chwały, z wielką wiarą i miłością wołamy:

Króluj nam Chryste!

- W naszych sercach - Króluj nam Chryste!
- W naszych rodzinach - Króluj nam Chryste!
- W naszych parafiach - Króluj nam Chryste!
- W naszych szkołach i uczelniach - Króluj nam Chryste!
- W środkach społecznej komunikacji - Króluj nam Chryste!
- W naszych urzędach, miejscach pracy, służby i odpoczynku - Króluj nam Chryste!
- W naszych miastach i wioskach - Króluj nam Chryste!
- W całym Narodzie i Państwie Polskim - Króluj nam Chryste!

Błogosławimy Cię i dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste.

(...)

Plik PDF z aktem jest tu: 2016-11-19 Akt Intronizacyjny


Kategorie: obserwator, polityka, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: intronizacja, jezus, jezus król, łagiewniki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 listopada 2016 (niedziela), 11:11:11

Magia i sakramenty

Znowu na fejsie dyskusja o sakramentach i magii. Magię Wikipedia definiuje tak:

Magia, czary – ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu sił nadprzyrodzonych, które można opanować za pomocą odpowiednich zaklęć i określonych czynności. (...)
A sakrament tak:
Sakrament (łac. sacramentum, gr. μυστήριον /mystērion/) – w chrześcijaństwie obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski Bożej, (...)
Jarek skomentował to tak
Jarek Zed@facebook 
To oczywiste, że rzymska koncepcja sakramentów (ex opere operato) jest magiczna, bo o ich skuteczności nie przesądza wiara ale forma. Ba, wiara w ogóle nie jest tam potrzebna. Skuteczności udzielania rzymskiego chrztu albo eucharystii nie niweluje nawet to, gdy sprawujący te obrzędy rzymski kapłan jest w ogóle niewierzący (sic!). Z kolei, niemowlę poddane obrzędowi obmoczenia w wodzie, również nie posiada wiary, bo jest nieświadome tego, co się z nim wyprawia. Co więc zostaje? Sama forma. I to jest esencją magii. Wywoływanie skutków nadprzyrodzonych za pomocą odpowiednich technik rytualnych.
i wypowiedź Jarka odnośnie katolickiego rozumienia chrztu staje się jasna.
A wszystko dlatego, że PJO na serwisie http://breviarium.blogspot.com/ publikuje dyskusję Tradsów z PostSoborowiem na teram tego, które czary (z solą, czy bez) są lepsze w walce z demonami.

Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: chrzest, magia, breviarium, trydent, sv2


Komentarze: (1)

wojtek, April 9, 2020 23:16 Skomentuj komentarz


Z Fejsa w kwietniu 2020

Zacznę od mojego rozumienia słów.

Definicja #1.
Magia, czary – ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu sił nadprzyrodzonych, które można opanować za pomocą odpowiednich zaklęć i określonych czynności. (...)

Definicja #2.
Sakrament (łac. sacramentum, gr. μυστήριον /mystērion/) – w chrześcijaństwie obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski Bożej, (...)

Część wspólna tych dwóch definicji:
Przekonanie, że za pomocą czynów (gestów, słów, obrzędów, zaklęć) człowiek może wpływać na rzeczywistość duchową i praktyka z tego przekonania wynikająca.

A praktycznie:
Człowiek wykonuje znak, wypowiada słowo i w przypadku magii ma to np. zatrzymać albo rzucić chorobę, dać bogactwo, plony, przebłagać duchy, pojednać z Bogiem… a w przypadku sakramentu dać błogosławieństwo Boga, odpuścić grzechy, dać łaskę uświęcającą (nie wiem co to jest), zmienić chleb w ciało Chrystusa.

Szczerze - ja nie widzę różnicy. Obie te rzeczy nie zakładają suwerenności osobowego Boga. A jeżeli Bóg jest osobą to może coś zrobić lub nie gdy podejmie taką decyzję, a decyzję podejmie jak się Go o to poprosi. Najlepiej prosić prostymi słowami (tak uczył nas Pan Jezus) bo nic mu dać nie możemy skoro to On jest Stworzycielem wszystkiego.

Koncepcja i praktyka rzymskiego katolicyzmu idzie tak daleko, że zakłada nawet władzę kapłana nad Bogiem (tak nauczał kard. Wyszyński). Ale nie chcę mi się tego nawet cytować, bo wielkim zgorszeniem to jest. Skupmy się więc na sakramentach i czarach. Moim zdaniem to samo.

Skomentuj notkę
30 października 2016 (niedziela), 11:24:24

Jesteśmy dzieci Boga? (Zwodziciel Franciszek #2)

Styczniowa (a więc już dość dawna) intencja modlitewna papieża Franciszka dość dobrze objawiała jego zwodniczy charakter.

Kluczowy cytat:

(…) Wielu myśli i czuje inaczej, szukając Boga lub spotykając Go w różny sposób. W tym tłumie, w szeregu różnych religii, jedno jest absolutnie pewne dla wszystkich: jesteśmy dziećmi Boga. (…)

Moim zdaniem absolutnie pewne jest to, że NIE wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Jezus, gdy był na ziemi nauczał: "Słowo, które przyszło na świat, tym, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi". Tym, którzy je przyjęli - a więc nie muzułmanom, którzy od lat uważają, że "Bóg nie ma Syna” i nie żydom, którzy powtarzają zakupioną przez swoch przodków plotkę, jakoby uczniowie w nocy wykradli Jego ciało. Oczywiście pisząc to mam świadomość, że wielu muzułmanów, i coraz więcej żydów rozpoznaje w Jezusie Mesjasza, uznaje go swoim Panem i przyjmując zbawienie otrzymują od Boga Ducha Świętego. To też pewien znak czasów ale systemy religijne islamu i talmudycznego judaizmu mimo iż znają pojęcie Jedynego Boga, i wiążą go z Bogiem Abrahama, Izaaka, Jakuba zwodzą zaprzeczając prawdzie o Mesjaszu, Synu Bożym.

Takie jest moje zdanie a wolę wyrabiać je sobie poprzez zaufanie Słowu Bożemu dostępnemu w Piśmie Świętym a nie poddawanie się pod wątpliwy autorytet papiestwa.


Obrazek z filmu - jak widać, tłumaczą to najwięksi zwodziciele - jezuici.


A tu notatka, zrobiona z całości materiału z papieżem:

Nie możemy przestać się o to modlić i współpracować z tymi, którzy myślą inaczej.Wielu myśli inaczej, czuje inaczej, szukając Boga lub spotykając Boga w różny sposób - podkreśla Franciszek i dodaje: W tym tłumie, w tym wachlarzu religii jest tylko jeden pewnik, który mamy: wszyscy jesteśmy dziećmi Boga.

Większość Mieszkańców Naszej Planety określa się osobami wierzącymi.
To powinno prowadzić Nas do pogłębienia dialogu między religiami.
Musimy modlić się o to i współpracować z inaczej wierzącymi.

„Wierzę w Buddę.” - „Wierzę w Miłość.”
„Wierzę w Boga.” - „Wierzę w Miłość.”
„Wierzę w Jezusa Chrystusa.” - „Wierzę w Miłość.”
„Wierzę w Boga – Allah.” - „Wierzę w Miłość.”

Wielu myśli i czuje inaczej szukając Boga lub spotykając Go w inny sposób.

W tym tłumie, w szeregu różnych religii, jedno jest absolutnie pewne dla wszystkich:
JESTEŚMY DZIEĆMI BOGA.
Mam nadzieję, że będziecie rozgłaszać moją Intencję na ten miesiąc:
Aby serdeczny dialog między kobietami i mężczyznami różnych religii rodził owoce -
POKÓJ i SPRAWIEDLIWOŚĆ.

 Jezuickie zwodzenie!

 


 

A tu próba wstawienia zassanego z YouTuba materiału wideo:

 

I druga próba:

Ale obawiam się, że napisy z polskiego, oficjalnego bo jezuickiego tłumaczenia gdzieś mi zginęły, więc podaje linka do YT, gdzie są:
https://www.youtube.com/watch?v=GYQ15bpnzQE

A tu ładna wypowiedź apologetyczna na ten sam temat:
https://www.youtube.com/watch?v=VKlBBffPeQY


Kategorie: katolicyzm, zwiedzenie, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: jezuici, franciszek, papież, zwiedzenie


Galeria plików multimedialnych


Pliki


Komentarze: (2)

wojtek, January 2, 2018 22:55 Skomentuj komentarz


W końcu jakieś porządne nauczanie katolickiego księdza. Chciałbym powiedzieć - rewelacja, ale brakuje mi nie tyle wniosków co jednoznacznego, jasnego nazwania po imieniu tego co się dzieje w Watykanie. Wiem, wiem, wiem.... jest księdzem, ale może zacząć od siebie prostowanie tego systemu i mówić: tak-tak, nie-nie.

Polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=Vd4vDqTkorY

I tu wersja z obrazem i z innym wykładem:
https://www.youtube.com/watch?v=Ptqyn30ySb4

wojtek, January 18, 2019 22:23 Skomentuj komentarz


Papież Franciszek: wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi.

Ewangelia: Tym, którzy przyjęli Słowo Słowo dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.

Papież Franciszek: nie musisz wierzyć, wystarczy, że jesteś dobrym człowiekiem.

Apostoł Paweł: łaską jesteście zbawieni, przez wiarę, nie z uczynków by się ktoś nie chlubił.

Skomentuj notkę
28 września 2016 (środa), 18:57:57

Test na katolika

Teraz każdy, kto coś o Bogu, o chrześcijaństwie, o Biblii słyszał może sobie zrobić prosty test na swoją realną przynależność do swojego wyznania, kościoła, denominacji odpowiadając na takie pytanie:

Czy wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa?

Możliwe odpowiedzi:

(#1) Tak. Tak wierzę.
(#2) Nie, wierzę inaczej.
(#3) Nic nie kumam, o co chodzi?

Jeżeli wybrałeś (#1) a uważasz się za rzymskiego katolika, to czy chcesz wiedzieć kościół uważa o Tobie? To proste - jesteś (mocą samej swojej wiary) "wyklęty ze społeczności kościoła". Masz problem zwany "NBW" (niech będzie wyłączony), anatemą, wyłączeniem ze społeczności kościoła co jest konsekwencją Twojego grzechu herezji, i to grzechu ciężkiego. Tak w sposób dogmatyczny naucza Sobór Trydencki (Dekret o usprawiedliwieniu) a aby nie było wątpliwości - sobór ten jest potwierdzony w swych wypowiedziach przez Sobór Watykański zarówno pierwszy jak i drugi (1962).

Odpowiedź (#1) wynika bezpośrednio z nauczania Pana Jezusa zawartego w Biblii. Jest w wyznaniu (choć niekoniecznie w praktyce) historycznych kościołów protestanckich, jest też podstawią kościołów ewangelicznych.

Wg. mnie problemem jednak największym jest to, że najczęściej pada odpowiedź (#3) bo z wiedzą i myśleniem u nas krucho.

A ewangelia apostołów jest taka:

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: ie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
Ef 2:8-10


Kategorie: katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: trydent, anatema, ewangelia, herezja, zbawienie


Pliki


Komentarze: (3)

anonim, September 30, 2016 00:50 Skomentuj komentarz


(...)
Kanony

[I/B. Wprowadzenie do kanonów o usprawiedliwieniu]

Po podaniu katolickiej nauki o usprawiedliwieniu, bez której wiernego i mocnego przyjęcia nikt nie może być usprawiedliwiony, święty sobór postanowił dołączyć poniższe kanony, aby wszyscy znali nie tylko to, czego winni się trzymać i za czym iść, ale także czego się strzec i unikać.

I/C. Kanony o usprawiedliwieniu

1. Gdyby ktoś mówił, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem przez swoje własne czyny, dokonywane siłami natury ludzkiej albo z pomocą nauki Prawa, ale bez łaski Bożej przez Jezusa Chrystusa – niech będzie wyklęty.

2. Gdyby ktoś mówił, że łaska Boża jest przez Jezusa Chrystusa dawana tylko po to, aby człowiek łatwiej mógł żyć sprawiedliwie i zasłużyć sobie na życie wieczne, jakby jedno i drugie można osiągnąć bez łaski mocą wolnej woli, chociaż z trudem i wysiłkiem - niech będzie wyklęty.

3. Gdyby ktoś mówił, że bez uprzedniego natchnienia Ducha Świętego i bez Jego wsparcia człowiek może wierzyć, mieć nadzieję, kochać i pokutować, jak należy, aby udzielona mu została łaska usprawiedliwienia - niech będzie wyklęty.

4. Gdyby ktoś mówił, że ludzka wolna wola, poruszana i pobudzana przez Boga, w niczym nie współdziała z Bożym pobudzeniem i wezwaniem, przez co przysposobiałaby się i przygotowywała na otrzymanie łaski usprawiedliwienia, ani nie może się sprzeciwić, jeśli by chciała, ale jak coś bezduszne niczego w ogóle nie czyni i pozostaje bierna - niech będzie wyklęty.
5. Gdyby ktoś mówił, że po grzechu Adama ludzka wolna wola została utracona i zniszczona, lub że jest to tylko nazwa, w każdym razie nazwa bez treści i fikcja wprowadzona do Kościoła przez szatana - niech będzie wyklęty.

6. Gdyby ktoś mówił, że nie leży w mocy człowieka kroczyć drogami zła, ale zarówno złe, jak i dobre czyny sprawia Bóg, nie tylko przez przyzwolenie, ale także własne osobiste działanie, do tego stopnia, że Jego własnym dziełem jest nie mniej zdrada Judasza, niż powołanie Pawła - niech będzie wyklęty.

7. Gdyby ktoś mówił, że wszystkie czyny przed usprawiedliwieniem, bez względu na powód ich dokonania, są prawdziwie grzechami lub zasługują na nienawiść Boga, albo że im gorliwiej ktoś usiłuje usposobić się do łaski, tym ciężej grzeszy - niech będzie wyklęty.
8. Gdyby ktoś mówił, że strach przed piekłem, z powodu którego uciekamy się do miłosierdzia Bożego żałując za grzechy lub powstrzymujemy się od grzeszenia, jest grzechem lub grzeszników czyni gorszymi - niech będzie wyklęty.

9. Gdyby ktoś mówił, że bezbożny usprawiedliwiany jest samą wiarą w tym sensie, że do otrzymania łaski usprawiedliwienia nie potrzeba żadnego innego współdziałania, i żaden udział nie jest konieczny, żeby z poruszenia własnej woli przygotował się i przysposobił - niech będzie wyklęty.

10. Gdyby ktoś mówił, że ludzie są usprawiedliwieni bez sprawiedliwości Chrystusa, którą wysłużył dla nas, albo że dzięki niej samej są formalnie sprawiedliwi - niech będzie wyklęty.
11. Gdyby ktoś mówił, że ludzie są usprawiedliwieni albo przez samo przypisanie im sprawiedliwości Chrystusa, albo przez samo odpuszczenie grzechów, z wyłączeniem łaski i miłości, które Duch Święty wlewa w ich serca i które w nich trwają, albo też, że łaska, która nas usprawiedliwia, jest tylko życzliwością Boga - niech będzie wyklęty.

12. Gdyby ktoś mówił, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak tylko ufnością w miłosierdzie Boże odpuszczające grzechy ze względu na Chrystusa, albo że tylko tą ufnością jesteśmy usprawiedliwiani - niech będzie wyklęty.

13. Gdyby ktoś mówił, że dla odpuszczenia grzechów każdy człowiek musi wierzyć mocno iż grzechy samu odpuszczone i bez żadnych wątpliwości co do własnej słabości i braku przysposobienia - niech będzie wyklęty.

14. Gdyby ktoś mówił, że człowiek uzyskuje odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie dlatego, że mocno wierzy, że je uzyskał i jest usprawiedliwiony, albo że tylko ten jest prawdziwie usprawiedliwiony, kto wierzy, że jest usprawiedliwiony, i że sama taka wiara daje rozgrzeszenie i usprawiedliwienie - niech będzie wyklęty.

15. Gdyby ktoś mówił, że człowiek odrodzony i usprawiedliwiony jest z wiary zobowiązany do wierzenia, że na pewno jest w liczbie przeznaczonych [do zbawienia] - niech będzie wyklęty.
16. Gdyby ktoś z całkowitą i nieomylną pewnością mówił, że będzie posiadał ten wielki dar wytrwania aż do końca, chyba że poznałby to ze specjalnego objawienia - niech będzie wyklęty.
17. Gdyby ktoś mówił, że łaskę usprawiedliwienia uzyskują wyłącznie przeznaczeni do życia, a wszyscy inni powołani, wprawdzie są powołani, ale łaski nie otrzymują, gdyż mocą Bożą przeznaczeni są do zła - niech będzie wyklęty.

18. Gdyby ktoś mówił, że nawet człowiek usprawiedliwiony i posiadający łaskę nie jest w stanie zachować przykazań Bożych - niech będzie wyklęty.

19. Gdyby ktoś mówił, że jedynym przykazaniem Ewangelii jest wiara, a inne są obojętne i dowolne, ani nakazane ani zakazane, albo że dziesięć przykazań nie dotyczy chrześcijan - niech będzie wyklęty.

20. Gdyby ktoś mówił, że człowiek usprawiedliwiony, bez względu na stopień doskonałości, nie jest zobowiązany przestrzegać przykazań Boga i Kościoła, ale tylko wierzyć, jakby Ewangelia była prostą i bezwzględną obietnicą życia wiecznego, bez warunku przestrzegania przykazań - niech będzie wyklęty.

21. Gdyby ktoś mówił, że Bóg dał ludziom Jezusa Chrystusa jako Odkupiciela, któremu mają ufać, a nie również jako prawodawcę, którego mają słuchać - niech będzie wyklęty.
22. Gdyby ktoś mówił, że usprawiedliwiony może wytrwać w otrzymanej sprawiedliwości bez specjalnej pomocy Bożej albo że z nią nie może - niech będzie wyklęty.

23. Gdyby ktoś mówił, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może już grzeszyć ani utracić łaski, dlatego gdy ktoś upada i grzeszy, nigdy nie był prawdziwie usprawiedliwiony; albo przeciwnie, że może przez całe życie unikać każdego grzechu, nawet lekkiego, poza wyjątkowym przywilejem Bożym, jak Kościół naucza o świętej Dziewicy - niech będzie wyklęty.
24. Gdyby ktoś mówił, że otrzymanej sprawiedliwości nie utrzymuje się ani nie zwiększa wobec Boga dobrymi uczynkami, ale że są one tylko owocami i znakami uzyskanego usprawiedliwienia, a nie także przyczyną jego wzrostu - niech będzie wyklęty.
25. Gdyby ktoś mówił, że w każdym dobrym uczynku sprawiedliwy grzeszy przynajmniej lekko lub (co jeszcze gorzej) śmiertelnie i dlatego zasługuje na kary wieczne, tylko że nie jest potępiany, ponieważ Bóg nie potępia za takie czyny - niech będzie wyklęty.
26. Gdyby ktoś mówił, że sprawiedliwi za dobre uczynki dokonane w Bogu nie powinni oczekiwać ani mieć nadziei na wieczną nagrodę od Boga przez Jego miłosierdzie i zasługę Jezusa Chrystusa, jeśli w czynieniu dobra i przestrzeganiu Bożych przykazań wytrwali aż do końca - niech będzie wyklęty.

27. Gdyby ktoś mówił, że jedynym grzechem śmiertelnym jest niewiara, albo że raz otrzymanej łaski nie można stracić przez żaden inny grzech, bez względu na jego ciężar i wielkość, z wyjątkiem niewiary - niech będzie wyklęty.

28. Gdyby ktoś mówił, że straciwszy przez grzech łaskę, traci się zawsze również wiarę, albo że wiara, która wtedy pozostaje, nie jest prawdziwą wiarą, jako że nie jest żywa, albo że [człowiek] posiadający wiarę bez miłości nie jest chrześcijaninem - niech będzie wyklęty.
29. Gdyby ktoś mówił, że upadły po chrzcie nie może przez łaskę Bożą się podźwignąć; albo że wprawdzie może odzyskać utraconą sprawiedliwość, ale przez samą wiarę bez sakramentu pokuty, jak święty i powszechny Kościół rzymski, pouczony przez Chrystusa Pana i Jego apostołów, aż dotąd wyznawał, utrzymywał i nauczał - niech będzie wyklęty.

30. Gdyby ktoś mówił, że po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia każdy pokutujący grzesznik uzyskuj e takie odpuszczenie winy i zmazanie wiecznej kary, że nie podlega już żadnej karze doczesnej do odpokutowania w tym świecie lub w przyszłym w czyśćcu, zanim będzie mógł wejść do królestwa niebieskiego - niech będzie wyklęty.

31. Gdyby ktoś mówił, że usprawiedliwiony grzeszy, gdy czyni dobrze ze względu na wieczną nagrodę - niech będzie wyklęty.

32. Gdyby ktoś mówił, że dobre czyny człowieka usprawiedliwionego są darami Bożymi w takim sensie, że nie są zarazem dobrymi zasługami tegoż usprawiedliwionego, albo że usprawiedliwiony dobrymi czynami, spełnionymi z pomocą łaski Bożej i przez zasługę Jezusa Chrystusa (którego jest żywym członkiem), nie zasługuje prawdziwie na wzrost łaski, życie wieczne i jego osiągnięcie (jeśli umrze w stanie łaski) oraz na wzrost chwały - niech będzie wyklęty.

33. Gdyby ktoś mówił, że nauka katolicka o usprawiedliwieniu podana w tym dekrecie przez święty sobór ogranicza w czymkolwiek chwałę Bożą lub zasługi naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie podkreśla raczej prawdy naszej wiary oraz chwały Boga i Jezusa Chrystusa - niech będzie wyklęty.

anonim, September 30, 2016 00:50 Skomentuj komentarz


SESJA l (za Pawia III) (niedziela 13 grudnia 1545)


[I. Dekret o rozpoczęciu soboru]

Wielebni i czcigodni Ojcowie! Czy zgadzacie się, aby postanowić i ogłosić, że na cześć i chwałę świętej i niepodzielnej Trójcy, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, rozpoczyna się i podejmuje obrady święty i generalny Sobór Trydencki, dla wzrostu i wywyższenia wiary oraz religii chrześcijańskiej, wykorzenia herezji, pokoju i jedności Kościoła, odnowy duchowieństwa i ludu chrześcijańskiego, poskromienia i zniszczenia wrogów imienia chrześcijańskiego?
Wówczas wszyscy jednomyślnie odpowiedzieli: Zgadzam się.


[II. Zapowiedź przyszłej sesji]

Niebawem nadejdzie uroczystość Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa wraz z innymi świętami kończącego i rozpoczynającego się roku. Czy zgadzacie się, aby następna sesja odbyła się w czwartek po Objawieniu Pańskim, czyli 7 stycznia 1564 roku Pańskiego?
I podobnie wszyscy zgodnie odpowiedzieli: Zgadzam się


SESJA 2 (za Pawła III) (czwartek 7 stycznia 1546)


Dekret o sposobie obrad oraz o innych zasadach soborowych

[1] Święty Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem wspomnianych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, wyznając wraz ze św. Jakubem Apostołem, że „każde dobro, jakie otrzymujemy, i każdy dar doskonały, zstępują z góry, od Ojca świateł”, który proszącym Go o mądrość „daje wszystkim chętnie, nie wymawiając”, wiedząc zarazem, że „bojaźń Pańska jest początkiem mądrości”, ustala i określa, że wszyscy wierni chrześcijanie razem i z osobna, zgromadzeni w Trydencie, powinni być zachęceni (tak, jak on zachęca) do tego, aby się poprawili ze zła i grzechów dotąd uczynionych, a w przyszłości aby postępowali w bojaźni Bożej i „nie spełniali pożądań ciała”, pilnie oddawali się modlitwie, częściej się spowiadali, przyjmowali sakrament Eucharystii, uczęszczali do kościołów, a przynajmniej spełniali niedzielny obowiązek (o ile każdy z nich jest w stanie), a także aby zechcieli codziennie modlić się prywatnie o pokój wśród władców chrześcijańskich i o jedność Kościoła. [2] Natomiast biskupów oraz wszystkich innych mających święcenia kapłańskie i biorących udział w odprawianiu w tym mieście soboru ekumenicznego, zachęca, aby ciągle się starali o chwałę Bożą, składali ofiary, uwielbienia i modlitwy, aby zatroszczyli się o odprawianie ofiary mszy przynajmniej w niedzielę (kiedy to Bóg stworzył światło, powstał z martwych i uczniom udzielił Ducha Świętego”), aby zanosili, tak jak tenże Duch Święty polecił przez Apostołów: „prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia” za najświątobliwszego naszego papieża [Pawła III], za cesarza [Karola V], „za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne”, cieszyć się pokojem i ujrzeć wzrost wiary. [3] Sobór zachęca ponadto, aby pościli przynajmniej w piątki, na pamiątkę męki Pańskiej, a także aby udzielali jałmużny ubogim. Natomiast w kościele katedralnym w czwartki odprawiana będzie msza o Duchu Świętym wraz z litaniami i innymi modlitwami w tym celu ustanowionymi. W innych zaś kościołach tego dnia będą odmawiane przynajmniej litanie i modlitwy. Gdy zaś odbywają się nabożeństwa, nie będzie tam rozmów ani pogawędek, ale wszyscy ciałem i duchem mają towarzyszyć sprawującemu nabożeństwo.

[4] Ponieważ „biskupi powinni być nienaganni, trzeźwi, przyzwoici, dobrze rządzący własnym domem”, sobór zachęca, aby przede wszystkim zachowywali trzeźwość przy stole i umiar w jedzeniu. Następnie, jako że przy takich okazjach często słucha się próżnej mowy, aby przy stole biskupim zaprowadzono lekturę pism Bożych. Każdy zaś niech pouczy i oświeci swych domowników, aby nie byli kłótliwi, nie oddawali się pijaństwu, aby nie byli bezwstydni, chciwi, pyszni, bluźniący i oddani przyjemności. W końcu niech pierzchną wady, rozwiną się cnoty i w strojach, w sposobie życia i we wszelkim zachowaniu się zagości przyzwoitość, jak przystoi sługom sług Bożych.

[5] Szczególna troska, gorliwość i zamiar tego świętego soboru zmierzają do tego, aby po rozproszeniu ciemności herezji (które od tylu lat panują na ziemi), zajaśniał blask i czystość światła prawdy katolickiej (z łaskawości Jezusa Chrystusa, który jest prawdziwą światłością), i aby odnowiono to, co wymaga reformy. Dlatego synod zachęca wszystkich zgromadzonych oraz mających przybyć tu katolików, szczególnie zaś biegłych w świętych naukach, do starannego i pilnego rozważania, w jaki sposób najlepiej przeprowadzić zamysł synodu, aby mógł on osiągnąć jak najlepsze skutki, aby mądrze i szybko potępiono to, co wymaga potępienia, uznano zaś to, co godne jest uznania, a na całym świecie wszyscy Jednymi ustami” i wyznaniem tej samej wiary „wielbili Boga i Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa”.
[6] Zgodnie z dekretem synodu w Toledo, kapłani Pańscy, stojący na miejscu błogosławienia, podczas wyrażania swych opinii, nie mogą w żaden sposób niegodnie podnosić głosu ani przeszkadzać, czyniąc zamieszanie. Nie mogą się również angażować w pozorne bądź próżne spory, ale gdy cokolwiek mają powiedzieć, to niech swe wystąpienia miarkują łagodnością słów, aby nie urażali słuchających, ani prawego osądu nie mącili niespokojnym umysłem.
[7] Ponadto święty synod postanawia i określa, że gdyby się zdarzyło, że ktoś nie zajmowałby swego właściwego miejsca, a oddałby głos, choćby słowami: Zgadzam się, to podczas obecności na posiedzeniach i w innych działaniach w czasie soboru, nic z tego nie wyniknie ani nie uzyska żadnego nowego uprawnienia.


SESJA 3 (za Pawła III) (czwartek 4 lutego 1546)


I. Dekret o symbolu wiary katolickiej

[1] W imię świętej i niepodzielnej Trójcy: Ojca, Syna i Ducha Świętego, święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tych samych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, świadomy znaczenia podejmowanych spraw, a zwłaszcza dwóch, to jest wytępienia herezji oraz odnowienia obyczajów, które są szczególnym powodem jego zgromadzenia, wyznaje za Apostołem, że „nie toczy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” i najpierw zachęca wszystkich razem i każdego z osobna do tego, „aby byli mocni w Panu- siłą Jego potęgi”, oraz aby „zawsze brali wiarę jako tarczę, dzięki której zdołają ugasić wszystkie rozżarzone pociski Złego, a także aby przyjęli hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest Słowo Boże”. [2] Aby ta pobożna troska znalazła podstawę i postęp przez łaskę Bożą, sobór postanawia najpierw i określa, ażeby złożono wyznanie wiary, idąc za przykładem ojców, którzy wyznaczyli świętym soborom na rozpoczęcie ich pracy tę tarczę przeciwko wszystkim herezjom. Tarczą tą sobory pociągały niewiernych do wiary, zwyciężały heretyków i umacniały wiernych. Przeto sobór określa, że należy złożyć wyznanie wiary, z którego korzysta święty Kościół rzymski, a które jest konieczną podstawą zjednoczenia wszystkich wyznawców wiary Chrystusowej. Jest ono pewnym i jedynym fundamentem, którego „bramy piekielne nie przemogą”. Wyznanie to ma być złożone w takich słowach, jakie czytane są we wszystkich kościołach, a które brzmi:
[3] Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umączony i pogrzebany. I zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo. I wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca. [Wierzę] w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówił przez Proroków. [Wierzę] w jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół. Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów. Oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen.


II. Data przyszłej sesji

Święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tychże trzech legatów Stolicy Apostolskiej, wiedząc, że liczni dostojnicy duchowni z różnych krajów przygotowują się do drogi, a wielu pozostaje w drodze; wiedząc także, że wszystko to, co ma rozstrzygnąć święty sobór cieszy się powszechnie najwyższą powagą i czcią, a więc powinno być potwierdzone i uznane z większym i pełniejszym udziałem Ojców, postanawia i określa, że kolejna sesja odbędzie się w czwartek po najbliższej niedzieli Laetare. Do tego czasu sobór nie będzie podejmował dyskusji i nie będzie rozważał kwestii, które na soborze mają być dyskutowane i rozważane.

SESJA 4 (za Pawła III) (czwartek 8 kwietnia 1546)


I. Przyjęcie Ksiąg świętych i Tradycji apoštolských

[1] Święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem wspomnianych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, stawia sobie zawsze przed oczyma, aby po zniszczeniu błędów utwierdzić w Kościele czystość Ewangelii, którą wcześniej przyobiecaną przez Proroków w Pismach Świętych najpierw własnymi ustami ogłosił nasz Pan Jezus Chrystus, a następnie przez swoich apostołów polecił głosić każdemu stworzeniu jako źródło wszelkiej zbawiennej prawdy i nauki dotyczącej obyczajów. [2] [Sobór] dostrzega również, że prawda ta i nauka zawierają się w księgach spisanych i w tradycjach niepisanych, które - przyjęte przez apostołów z ust samego Chrystusa bądź przez nich samych przekazane jakby z ręki do ręki - dzięki podpowiedzi Ducha Świętego - dotarły aż do nas. Postępując za przykładem prawowiernych ojców, z jednakową pobożnością i poważaniem przyjmuje oraz czci wszystkie Księgi zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu, gdyż Bóg jest jednym autorem ich obu, a także Tradycje należące zarówno do dziedziny wiary, jak i obyczajów, ustnie przekazane przez Chrystusa lub podane przez Ducha Świętego i w nieprzerwanym następstwie przechowywane w Kościele katolickim. [3] Sobór ustalił, aby do tego dekretu dołączyć wykaz świętych Ksiąg, aby nikt nie mógł wątpić, które Księgi są przez niego przyjmowane. Przyjmuje zaś poniżej wymienione.

Stary Testament: pięć Ksiąg Mojżesza, to znaczy Rodzaju, Wyjścia, Kapłańską, Liczb, Powtórzonego Prawa; Jozuego; Sędziów; Rut; cztery Królewskie; dwie Kronik; pierwszą i drugą Ezdrasza (zwaną Nehemiasza); Tobiasza; Judyty; Estery; Hioba; Psałterz Dawidowy obejmujący 150 Psalmów; Przypowieści; Eklezjastesa; Pieśni nad Pieśniami; Mądrości; Eklezjastyka; Lzajasza; Jeremiasza z Baruchem; Ezechiela; Daniela; dwunastu Proroków Mniejszych, to jest: Ozeasza, Joela, Amosa, Abdiasza, Jonasza, Micheasza, Nahuma, Habakuka, Sofoniasza, Aggeusza, Zachariasza, Malachiasza; dwie Machabejskie: pierwszą i drugą.
Nowy Testament: cztery Ewangelie: według Mateusza, Marka, Łukasza i Jana; Dzieje Apostolskie napisane przez Łukasza Ewangelistę; czternaście listów Pawła Apostoła: do Rzymian, dwa do Koryntian, do Galatów, do Efezjan, do Filipian, do Kolosan, dwa do Tesaloniczan, dwa do Tymoteusza, do Tytusa, do Filemona oraz do Hebrajczyków; dwa [listy] Piotra Apostoła; trzy Jana Apostoła; jeden Jakuba Apostoła, list Jt Judy Apostoła; Apokalipsę Jana Apostoła.

[4] Jeśli ktoś tych Ksiąg nie przyjmie jako świętych i kanonicznych w całości, wraz ze wszystkimi ich częściami, tak jak w Kościele katolickim są one czytane i przyjmowane w dawnym wydaniu łacińskim Wulgaty, a wspomnianymi Tradycjami świadomie i dobrowolnie wzgardzi, niech będzie wyklęty. [5] Wszyscy niech więc wiedzą, w jakim porządku i w jaki sposób synod będzie postępował, po położeniu fundamentu w wyznaniu wiary, a zwłaszcza jakich świadectw i środków będzie używał dla utwierdzenia dogmatów i odnowy obyczajów w Kościele.


II. Przyjęcie wydania biblii zwanej Wulgata oraz o sposobie interpretacji Pisma Świętego
[1] Ponadto święty synod, biorąc pod uwagę, że może być nader korzystnym dla Kościoła Bożego, jeżeli któreś spośród wszystkich wydań łacińskich obejmujących święte Księgi będzie uważane za autentyczne, postanawia i wyjaśnia, aby to stare i powszechnie uznane wydanie, które będąc w użyciu przez tyle stuleci zdobyło sobie uznanie w Kościele, było traktowane jako autentyczne w nauczaniu publicznym, w dysputach, kazaniach i wykładach, a także by nikt nie ważył się ani nie ośmielał, pod żadnym pozorem, go odrzucać.
[2] Oprócz tego dla poskromienia lekkomyślności myślenia [sobór] postanawia, aby nikt w oparciu o własne sądy dotyczące wiary i moralności, należące do gmachu nauki chrześcijańskiej, nie dostosowywał Pisma Świętego do swoich opinii, wbrew rozumieniu, które utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Do niego należy podawanie prawdziwego sensu i wyjaśnianie Pisma Świętego. Niech też nikt nie komentuje Pisma Świętego wbrew jednomyślnej opinii ojców, nawet gdyby komentarze takie nigdy nie miały być publikowane. Ordynariusze ujawnią takie przypadki i na winnych nałożą kary ustanowione w prawie.

[3] [Sobór] chce też określić zasady obowiązujące drukarzy, którzy obecnie działają dowolnie, to znaczy uważają, że wszystko im wolno i bez pozwolenia przełożonych kościelnych drukują księgi Pisma Świętego oraz uwagi i wyjaśnienia niezależnie od ich autorstwa, czasem ukrywając, czasem podając fikcyjną nazwę drukarni, a nawet - co jeszcze poważniejsze - pomijając imię autora. W dodatku, gdzie indziej wydane tego rodzaju książki odważają się trzymać na sprzedaż. [4] Dlatego [sobór] stwierdza i postanawia, aby w przyszłości Pismo Święte, a zwłaszcza stare wydanie Wulgaty było jak najstaranniej drukowane. Nikomu nie wolno drukować ani polecać druku żadnych publikacji o tematyce religijnej bez podania imienia autora. Nie wolno ich w przyszłości ani sprzedawać ani przechowywać u siebie, o ile nie zostaną zbadane i zatwierdzone przez ordynariusza, pod karą anatemy oraz grzywny nałożonej kanonem ostatniego Soboru Laterańskiego. [5] Gdyby zaś ktoś był zakonnikiem, wtedy oprócz tego sprawdzenia i zatwierdzenia powinien również otrzymać takie pozwolenie od swych przełożonych zakonnych, którzy sprawdzą publikację wedle zasad u nich obowiązujących. [6] Natomiast ci, którzy będą takie publikacje przedstawiać innym lub je rozpowszechniać, bez wcześniejszego sprawdzenia i zatwierdzenia, będą podlegać tym samym karom co drukarze. Z kolei ich posiadacze lub czytelnicy, jeśli nie ujawnią ich autorów, sami zostaną za nich uznani. [7] Zatwierdzenie zaś tego rodzaju książek będzie udzielane na piśmie i w pełnym brzmieniu winno się znajdować na stronie tytułowej książki pisanej ręcznie lub wydrukowanej. Zarówno zatwierdzenie, jak i sprawdzenie przeprowadza się bezpłatnie, aby uznać to, co godne zatwierdzenia i odrzucić to, co godne odrzucenia.

[8] Następnie [sobór] chce powstrzymać zuchwałość prowadzącą do profanacji słów i zdań z Pisma Świętego w: żartach, bajkach, czczej gadaninie, pochlebstwach, oszczerstwach, przesądach, bezbożnych i diabelskich przyśpiewkach, przepowiedniach i wróżbach, jak również w paszkwilach. Dla zniesienia tego rodzaju znieważania i pogardy poleca i nakazuje, aby w przyszłości nikt nie ośmielał się używać słów Pisma Świętego w takich i podobnych celach, wszyscy zaś zuchwalcy i gwałciciele Słowa Bożego, zostali ukarani przez biskupów zgodnie z prawem i wyrokiem sądu.

III. Zapowiedź przyszłej sesji

Ponadto, święty synod postanawia i zarządza, że następną sesję należy podjąć i przeprowadzić w czwartek po najbliższym święcie Zesłania Ducha Świętego.


DOKUMENTY PO SESJI 4 (za Pawia III)
[I. Pytania i odpowiedzi o grzechu pierworodnym]
I/A. Pytania dotyczące grzechu pierworodnego
(kongr. teologów; poniedziałek 24 maja 1546)

1. Najpierw, niech [teolodzy] powiedzą, jakich świadectw Pisma i tradycji apostolskich używali starożytni ojcowie, synody oraz Stolica Apostolska przeciwko zaprzeczającym istnieniu grzechu pierworodnego? Niech wyjaśnią zarazem, z jakiego on pochodzi źródła? W jaki sposób się go zaciąga i na kogo przeszedł?

2. Niech wyrażą własne opinie na temat grzechu pierworodnego, porzuciwszy roztrząsanie słów, do czego w tej materii zwykle łatwo dochodzi z powodu różnorodności jego definiowania. Niech idą za przykładem starożytnych synodów, które nie definiując, ale podając skutki, określają jakiego rodzaju jest to grzech. Niech powiedzą, jakie są zasadnicze jego skutki? Jaką posiada siłę w tych, którzy są nim obciążeni? Niech też określą, czym różni się on od innych grzechów.

3. Niech powiedzą o lekarstwie, które uwalnia nas od grzechu pierworodnego. Czym ono jest? Skąd pochodzi? W jaki sposób jest udzielane? Co powoduje w tych, którzy go przyjęli? Czy lekarstwo to usuwa go tak gruntownie, że nie pozostaje po nim żaden ślad? Jeżeli po przyjęciu leku zostają w nas do dziś ślady tego grzechu, niech określą, jaką mają moc?

[I/B. Odpowiedzi na pytania dotyczące grzechu pierworodnego]


1. Odnośnie do punktu pierwszego:

[a] Istnienia grzechu pierworodnego dowodzi wiele fragmentów z Pisma Świętego, szczególnie: Księga Rodzaju, rozdz. 8: „Usposobienie i zamysły ludzkiego serca skłonne są do zła od jego młodości”; i o tym Ambroży. Paweł do Efezjan, rozdz. 2: „Byliśmy z natury synami gniewu”; i o tym Hieronim. Księga Kapłańska, rozdz. 5 i 12 po uczą, że za dzieci ofiaruje się parę synogarlic lub dwa młode gołębie, z których jednego składa się w ofierze całopalnej, drugiego za grzech. A nie można byłoby ofiarować za grzech, gdyby dzieci go nie miały. Księga Hioba, rozdz. 14: „Któż może uczynić czystym poczętego z nieczystego nasienia?”, o tym też Grzegorz; następnie: „W obliczu Jego nie ma czystego dziecka jednodniowego”. Hioba, rozdz. 25: „Czyż człowiek zrodzony z kobiety może okazać się czysty?” Z Psalmu 50: „Oto w nieprawości zostałem poczęty i w grzechach poczęła mnie moja matka”. [Ew. św.] Jana, rozdz. l: ..Którzy nie z krwi, ani z woli ciała, ani z woli męża”. Paweł do Rzymian, rozdz. 5:,,Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat - a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi - w którym wszyscy zgrzeszyli”. „Śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przeniewierstwem na podobieństwo Adama”. „Wyrok potępienia na podstawie jednego”. „Z przestępstwa jednego śmierć zapanowała przez jednego”. „Przez przestępstwo jednego na wszystkich ludzi na potępienie”. Do Rzymian, rozdz. 7: „Ja jestem cielesny, zaprzedany grzechowi”. Do Rzymian, rozdz. 8: „Którzy żyją w ciele, Bogu podobać się nie mogą”. Pierwszy do Koryntian, rozdz 15: „Skoro w Adamie wszyscy umieramy”.
[b] Istnienia tego grzechu dowodzi się z ustanowienia obrzezania w Starym Prawie oraz chrztu w Nowym, [c] To, że grzech pierworodny istnieje, potwierdza wieloma przykładami między innymi Augustyn w rozdz. 3 pierwszej księgi Przeciwko Julianowi.
[d] Pochodzi zaś ten grzech z przeniewierstwa Adama.
[e] Zaciąga się go przez pochodzenie, a nie naśladowanie.
[f] Przechodzi on na wszystkich ludzi i każdy posiada go jako swój własny.
[g] Te trzy punkty potwierdza się słowami Pawła do Rzymian, rozdz. 5: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat itd.

2. Odnośnie do punktu drugiego:

[a] Grzech pierworodny jest brakiem we wnętrzu koniecznej pierwotnej sprawiedliwości. Jeśli odnosi się go do duszy, mówi się, że jest chorobą, brzydotą, skłonnością, skażeniem, wadą, słabością natury; jeśli do ciała, określany jest prawem ciała, prawem członków, tyranem, zarzewiem, ościeniem ciała; jeśli zaś do czynu związanego z przyjemnością, bywa nazywany pożądaniem lub pożądliwością.

[b] Jego zasadniczymi skutkami są: śmierć doczesna i wieczna, pożądanie wychodzące poza granice rozumu, skłonność woli do zła, niewiedza, słabość, utrata łaski i w końcu nienawiść do Boga.

[c] W tych, którzy są nim obciążeni, posiada moc, że czyni ich winnymi kary wiecznej, nieprzyjaciółmi Boga, synami gniewu oraz przysparza wskazanych powyżej udręk.
[d] Różni się on od innych grzechów, ponieważ natura zaciąga go z ciała skażonego przeniewierstwem Adama, przez samo zrodzenie. Inne grzechy wynikają z działania i nie są popełniane bez zgody, [tego, kto je popełnia].

3. Odnośnie do punktu trzeciego:

[a] Lekarstwem uwalniającym nas od grzechu pierworodnego jest śmierć i męka Syna Bożego, którego udziela się przez chrzest będący sakramentem wiary.
[b] Skutkiem tego lekarstwa jest to, że pojednuje nas z Bogiem, uwalnia od winy kary wiecznej, ustanawia nas synami Bożymi, braćmi Chrystusa i dziedzicami królestwa niebieskiego.
[c] Po grzechu tym pozostaje jednak pożądanie. Pozostaje ono ze względu na ćwiczenie duchowe, aby stale z nim walcząc otrzymać koronę zwycięstwa. „Kto przepisowo będzie walczył, otrzyma nagrodę”. Pozostają także (jak mówili) inne kary, jak niewiedza, choroba itd. W przenośni mówi o nich Księga Sędziów, rozdz. 3: „Te są ludy, które Pan pozostawił, aby wychować przez nie Izraela, a następnie nauczyć ich synów walczyć z wrogami i posiąść nawyk walczenia”.

[d] Pozostała po nim też śmierć doczesna, której przyczynę omawia Augustyn w księdze 13 O państwie Bożym: aby oczywiście nie osłabła wiara i jej niewidzialna nagroda; dzięki niewyrażalnemu miłosierdziu Bożemu stało się, że to, co słusznie zatwierdzono w karze za grzech, przemienia się w oręż cnoty i cierpienie grzesznika staje się zasługą sprawiedliwego.

II. Opinie papieży i synodów na temat poznania, przekazu i zła grzechu pierworodnego (kongregacja generalna; piątek 28 maja 1546)

[1] Rozprawę o grzechu pierworodnym można łatwo podzielić na dwie części. Pierwsza dotyczy jego poznania, przekazywania i zła lub kary, druga - lekarstwa na niego i wynikających z uleczenia skutków. W odniesieniu do części pierwszej, którą teraz trzeba podjąć, podano fragmenty z dekretów papieży i synodów w celu ułatwienia ojcom badania, aby zachęcić do poszukiwania i dodania tego, co ich zdaniem brakuje w nich na obecne czasy.
[2] Synod w Mileve, kan. 2.

[a] Zgodził się, że ktokolwiek przeczy, iż należy udzielać chrztu dzieciom zaraz po urodzeniu, albo mówi, że wprawdzie udziela się im chrztu na odpuszczenie grzechów, ale nie przejęły one od Adama żadnego grzechu pierworodnego, który zmywałoby się w kąpieli odrodzenia, a w konsekwencji rozumie się, że forma ich chrztu na odpuszczenie grzechów jest nieprawdziwa, ale fałszywa - niech będzie wyłączony. Gdyż słów Apostoła: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób przeszła na wszystkich ludzi, w którym wszyscy zgrzeszyli” nie należy rozumieć inaczej, niż rozumiał je od zawsze Kościół katolicki na całym świecie. Zgodnie z regułą wiary, także dzieciom, które nie mogły jeszcze popełnić grzechu, rzeczywiście udziela się chrztu na odpuszczenie grzechów, aby przez odrodzenie oczyścić je z tego, co ściągnęły na siebie wskutek zrodzenia.
[b] Podobnie synod w Kartaginie za Bonifacego I powtarza te same słowa, które przytoczono powyżej z synodu w Mileve. Kan. 72.40

[3] Synod w Orange, kan. 1.

Jeżeli ktoś twierdzi, że przez obrazę przeniewierstwa Adama nie cały człowiek, to znaczy pod względem ciała i duszy, zmienił się na gorsze, ale wierzy, że zachował nietkniętą wolność duszy podczas gdy tylko ciało podlega zepsuciu, oszukany błędem Pelagiusza sprzeciwia się Pismu, które mówi:„Dusza, która zgrzeszyła, umrze”, i: „Nie wiecie, że komu oddajecie siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście sługami tego, komu dajecie posłuch?” oraz: „Komu kto uległ, tego jest niewolnikiem”.
[4] Ten sam synod [w Orange], kan. 2.

Jeżeli ktoś twierdzi, że przeniewierstwo Adama zaszkodziło tylko jemu samemu, a nie jego potomstwu, lub zapewnia, że tylko śmierć ciała (która jest karą za grzech), a nie także grzech (który jest śmiercią duszy) przez jednego człowieka przeszedł na cały rodzaj ludzki, przypisuje Bogu niesprawiedliwość, sprzeciwiając się Apostołowi, który mówi: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć przeszła na wszystkich ludzi, w którym wszyscy zgrzeszyli”.

[5] Synod w Toledo 12, kan. 2.

Życie małych dzieci obciążone jest grzechem pierworodnym, czego - ze względu na wiek rozróżniania lub pożądania - nie łączy się z żadnym zmysłem.

[6] Sobór Florencki w unii z Ormianami.

Mocno wierzy, wyznaje i uczy, że nigdy nikt poczęty z mężczyzny i kobiety nie został uwolniony od władzy diabła.

[7] Innocenty I, list 25 do synodu w Kartaginie.

[a] Doświadczył bowiem niegdyś on [Adam] wolnej woli, gdy nierozważnie użył swoich dóbr, upadając pogrążył się w niezmiernym przeniewierstwie i nie znalazł żadnego sposobu, dzięki któremu mógłby następnie powstać, i oszukany na wieki swoją wolnością, leżałby przygnieciony tym nieszczęściem.

[b] Celestyn I, list l , rozdz. 4 przytacza dosłownie i potwierdza to, co powyżej powiedział Innocenty w liście 25.

[8] Leon Wielki, list 84 do biskupa Aquilei.

Dlatego mówi się u nich (czyli u pelagian), że łaska pochodzi z naturalnego działania, tak że to co jest własnym w dążeniu do łaski, w żaden sposób nie jest obciążone skażeniem grzechu pierworodnego . Dlatego też mówią, że dzieci, jeśli opuściły ten świat bez chrztu, nie mogą być karane ani uważane za winne z powodu grzechu Adama, lecz bez żadnej zwłoki mogą wejść do królestwa Bożego lub do życia wiecznego; chociaż Apostoł mówi: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób przeszła na wszystkich ludzi”.

[9] Tenże Leon Wielki, list 91, kan. 9.

Kościół katolicki wyznaje, że bez wątpienia pozostaje skażenie grzechu i śmiertelności, które przeszło na potomstwo z pierwszego rodzica.

[10] Tenże Leon Wielki, list 91, kan. 10.

Ponieważ przeniewierstwo pierwszego człowieka skaziło całe potomstwo rodzaju ludzkiego, nikt nie może uwolnić się od stanu starego człowieka.


III. Zestawienie opinii o poznaniu, przekazywania i karze za grzech pierworodny
(kongregacja generalna; poniedziałek 31 maja 1546)

[1] Niektórzy utrzymywali, że należy się powstrzymać od dyskusji na ten temat, i określić tylko to, co zostało podjęte na innych synodach, zwłaszcza w odniesieniu do jego pierwszej części; inni [uważali], że nie trzeba rozpatrywać tego, że czy grzech pierworodny istnieje ani czym jest, gdyż pierwsze wszyscy wiedzą i uznają, drugie zaś stanowi szczególną kontrowersję wśród uczonych; ale to, co pozostaje po chrzcie, w czym katolicy nie zgadzają się z heretykami.

[2] Ci, którzy odpowiedzieli na powyższą pierwszą część, stwierdzili: że Adam po sprzeniewierzeniu się utracił sprawiedliwość i świętość, w której został ustanowiony przez Boga; i dlatego popadł w gniew Boga i śmierć, zgodnie z zagrożeniem wcześniej przedstawionym mu przez Boga. [3] Przeniewierstwo Adama zaszkodziło nie tylko jemu, ale całemu rodzajowi ludzkiemu i zasłużyło na kary dla ciała i duszy. [4] Że grzech ten każdy ma w sobie własny i jest on przekazywany w nas przez zrodzenie [w sensie: pochodzenie], a nie naśladowanie.
[5] Ci zaś, którzy odpowiedzieli szczegółowo, powiedzieli odnośnie do pierwszego, że grzech pierworodny jest brakiem koniecznej wewnętrznej sprawiedliwości pierwotnej, bądź nieuporządkowaną żądzą, pożądaniem, zarzewiem, ościeniem ciała, wadą i skazą na duszy i ciele, nieuchronnością grzeszenia. Inni uważali, że trzeba to przemilczeć, ponieważ są na ten temat różne opinie.

[6] Ponadto, grzech pierworodny składa się z dwóch rzeczy: pożądania i winy, z których pierwsza odnosi się do ciała, druga do duszy.

[7] Wyrażenie «grzech pierworodny» pojawiło się z trzeciej księgi Ireneusza, jakkolwiek w Piśmie Świętym nie występuje.

[8] Odnośnie do drugiego. Przechodzi na wszystkich ze skażonego ciała ze zrodzenia i natury, z braku łaski Bożej u pierwszego rodzica po jego grzechu.

[9] Odnośnie do trzeciego. Karą jest śmierć doczesna i wieczna oraz to, że jesteśmy synami gniewu, niepowodzenia i udręki, które znosimy w ciele, niewiedza, utrata łaski i obrazu Boga, życie pełne trudu, przeszkoda do królestwa niebieskiego oraz inne rzeczy podane w 3 rozdziale Księgi Rodzaju.

[10] Dzieci umierające z tym grzechem nie ponoszą wiecznej kary, ale są pozbawione widzenia Boga.

[11] Ponadto, kara za ten grzech zamyka bramę królestwa niebieskiego, trwale potępia, przynosi niemoc oparcia się wadom i jest przyczyną śmierci doczesnej i wiecznej.
[12] Niektórzy utrzymywali, że tylko te trzy rzeczy stanowiące pierwszą część powinny być przez sobór określone: że grzech pierworodny istnieje, że rozszerza się na wszystkich ludzi oraz że przynosi nam karę wieczną.

[13] Ogromna większość uważała, że z tego grzechu należy wykluczyć Błogosławioną Dziewicę. Niektórzy pragnęli także rozstrzygnąć i oświadczyć, że jest ona całkowicie wolna od tego grzechu.


IV. Zestawienie opinii ojców o lekarstwie i jego skutkach na grzech pierworodny
(kongregacja generalna; piątek i sobota 4 i 5 czerwca 1546)

[1] Niektórzy utrzymywali, że nie należy rozpatrywać także drugiej części, ale postanowić to, co papieże i synody już postanowiły, zwłaszcza że jest wyznanie wiary mówiące, że jest jeden chrzest na odpuszczenie grzechów, przyjęte na sesji drugiej soboru; dlatego na zadane pytania nie odpowiedzieli.

[2] Inni odpowiedzieli:

Lekarstwem na grzech pierworodny jest chrzest wody, ognia lub krwi. [3] Inni [mówili], że pierwszym i zasadniczym lekarstwem jest męka Chrystusa, drugim - chrzest, przez który przyjmuje się mękę Chrystusa, o ile Bóg w swej mocy nie zechce w inny sposób uwolnić człowieka od tego grzechu. [4] Ktoś powiedział, że lekarstwa są dwa: wiara i chrzest. [5]Ktoś dodał, że właściwie jedno i jest nim wiara, gdyż chrzest nie oczyszcza jak tylko przez wiarę. Dlatego nazywa się sakramentem wiary. [6] Ktoś mówił, że inne jest lekarstwo uwalniające, jak w przypadku ogółu wszystkich ludzi przez chrzest, inne zaś zapobiegające, jak w przypadku Błogosławionej Dziewicy. [7] Niektórzy powiedzieli tylko: Wyznajemy jeden chrzest na odpuszczenie grzechów zarówno popełnionych, jak i
pierworodnego. [8] Niektórzy zaś: .Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony”.
[9] Skutkiem jest odpuszczenie grzechu i dlatego pojednanie z Bogiem i oczyszczenie z wszelkiej skazy grzechu. Chrzest bowiem tak usuwa wszelkie przestępstwo i wszelką winę grzechu, że po chrzcie nie pozostaje nic z grzechu. [10]Pożądanie zaś, które pozostaje, nie jest grzechem, a pozostaje w człowieku dla nagrody i ćwiczenia, abyśmy mogli gorliwie walczyć i z większą chwałą się potykać. I chociaż niekiedy Apostoł nazywa je grzechem, to dlatego, że z grzechu się wywodzi i do grzechu skłania. [11] Inni: Skutkiem jest otwarcie raju, oczyszczenie człowieka od grzechu i wszelkiej winy, uwolnienie od kary wiecznej, obmycie duszy z wszelkiego brudu. [12] Ktoś [inny]: Skutkiem jest udzielenie łaski i cnót oraz wymazanie wszelkiej winy, wszelkiego grzechu i jego przestępstwa. Okazany nam jest Bóg Ojciec i dany Duch Święty, stajemy się synami Boga i braćmi Chrystusa. [13] Podobnie: Skutkiem jest, że jesteśmy odrodzeni, stajemy się nowym stworzeniem i z synów gniewu stajemy się synami Boga. Znika bowiem nienawiść do Boga, w którą popadliśmy przez Adama. [14] Ktoś powiedział: Skutki są trzy: pierwszym jest odpuszczenie grzechu. drugim - udzielenie łaski, trzecim - otwarcie królestwa niebieskiego. [15] Jeszcze inny: że skutkiem jest wyzwolenie z rąk szatana, wyrwanie z piekła, wybawienie od śmierci, osiągnięcie królestwa niebieskiego, uspokojenie duszy, jedność i bliskość z Bogiem, uzdrowienie z chorób, całkowite odpuszczenie winy, odpuszczenie grzechów popełnionych i pierworodnego, wybawienie od kary piekła, zmniejszenie pożądania, osiągnięcie łaski i wiary, otwarcie królestwa niebieskiego.

[16] Wszyscy jednomyślnie brzydzili się i potępili pogląd luteranów, że chrzest nie usuwa przestępstwa grzechu, ale sprawia, że nie zostaje policzone.


V. Herezje o grzechu pierworodnym (kongregacja generalna; środa 9 czerwca 1546)
[1] Pierwszy błąd jest Pelagiusza: nie zostaliśmy urodzeni ani poczęci grzesznikami, albo że żadnej skazy grzechu nie ściągamy na siebie ze zrodzenia. Błąd ten potępił synod w Mileve.
[2] Drugi - Walentyna, Manicheusza i Pryscyliana: urodzeni z małżeństwa chrześcijańskiego nie zaciągają skażenia winą pierworodną. Błąd ten potępił Innocenty I oraz obalił Augustyn w księdze drugiej dzieła O karach za grzechy i ich odpuszczeniu, w rozdziale 25 i 26.
[3] Trzeci - pelagian, idzie za nim też Erazm: Paweł w rozdziale 5 [listu] do Rzymian, w ogóle nie wspomniał o grzechu pierworodnym.

[4] Czwarty, za którym jak się wydaje idzie Pighi: grzech pierworodny nie istnieje w żadnym z nas, ale jest jedynie przeniewierstwem Adama, które w rzeczywistości nas nie dotyczy, tylko jego samego.

[5] Piąty - Marcina Lutra: pożądanie wrodzone nam i wlane, które pozostaje w ochrzczonych, jest grzechem pierworodnym; z pożądania w całości i dokładnie wzięło się mówienie o grzechu pierworodnym.

[6] Szósty - także Marcina Lutra: grzech pierworodny jest pożądaniem wskazanym w ostatnim przykazaniu dekalogu.

[7] Siódmy - Pelagiusza: grzech pierworodny jest naśladowaniem przeniewierstwa Adama.
[8] Ósmy - także Pelagiusza, idzie za nim Marcin Luter: w przypadku dzieci dla oczyszczenia z tego grzechu chrzest nie jest konieczny.

[9] Dziewiąty - też Pelagiusza, skłania się do niego - jak się wydaje - Marcin Luter: umierające dzieci nieochrzczone nie są potępione, ale zbawione i stają się uczestnikami życia wiecznego, chociaż nie należą do królestwa Chrystusa. Przeciw temu błędowi szeroko pisał Augustyn.
[10] Dziesiąty - psallian, euchitów, messalian i manichejczyków: chrzest dzieci nic nie pomaga. Za tym błędem idą także anabaptyści.

[11] Jedenasty - anabaptystów: dzieci ochrzczone w dzieciństwie należy ponownie ochrzcić.
[12] Dwunasty - tych, którzy mówią: wszystkie czyny dzieci, choćby pozbawione rozumu, są grzechami, i w tym tkwi zasada grzechu pierworodnego, nie ma też żadnego innego powodu, aby trzeba je było chrzcić, jak tylko ten, aby zostały oczyszczone z tych właśnie grzechów.
[13] Trzynasty - tych, którzy utrzymują, że grzech pierworodny nie jest jeden, ale jest ich wiele. Błąd ten odpiera Magister sententiarum w dystynkcji 33.

[14] Każdy z tych błędów znajduje dzisiaj swoich obrońców.


SESJA 5 (za Pawła III) (czwartek 17 czerwca 1546)


I. Dekret o grzechu pierworodnym

[Wstęp] Aby nasza wiara katolicka, „bez której nie można podobać się Bogu”, oczyszczona z błędów, pozostała cała i nienaruszona w swej czystości, a lud chrześcijański nie „był miotany żadnym powiewem nauki”, gdy ów pradawny wąż - odwieczny wróg rodzaju ludzkiego wśród różnorakiego zła doświadczanego przez Kościół Boży w naszych czasach - wzbudził nie tylko nowe, ale i dawne spory o grzechu pierworodnym i środku zaradczym na niego, święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tych samych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, chcąc pomóc wrócić zbłąkanym i umocnić chwiejących się, idąc za świadectwami Pisma Świętego, świętych ojców, a także uznanych synodów oraz za osądem i zgodą Kościoła, przyjmuje, ogłasza i wyjaśnia o grzechu pierworodnym, co następuje.

1. Jeżeli ktoś nie wyznaje, że pierwszy człowiek Adam, przekroczywszy w raju Boże polecenie, utracił tym samym świętość i sprawiedliwość, w której został ustanowiony, i że przez to przeniewierstwo ściągnął na siebie gniew i niełaskę Boga oraz śmierć, którą Bóg zagroził mu wcześniej, a wraz ze śmiercią popadł w niewolę pod panowanie tego, który odtąd „miał władzę nad śmiercią, to jest diabła”, i że cały Adam przez to przeniewierstwo, zarówno w ciele, jak i w duszy, zmienił się na gorsze - niech będzie wyklęty.
2. Jeżeli ktoś twierdzi, że przeniewierstwo Adama zaszkodziło tylko jemu, a nie jego potomstwu, i że otrzymaną od Boga świętość i sprawiedliwość, którą utracił, utracił jedynie dla siebie a nie także dla nas; albo że po splamieniu się grzechem nieposłuszeństwa, przekazał całemu rodzajowi ludzkiemu tylko śmierć i cierpienia ciała, nie zaś grzech będący śmiercią duszy – niech będzie wyklęty, gdyż przeczy Apostołowi mówiącemu: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech - śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, w którym wszyscy zgrzeszyli”.

3. Jeżeli ktoś twierdzi, że ten grzech Adama - który pod względem powstania jest jeden, przekazywany wszystkim przez pochodzenie a nie naśladowanie, będący w każdym jako jego własny - można zgładzić siłami natury ludzkiej lub innym środkiem zaradczym, a nie zasługą jedynego pośrednika Pana naszego Jezusa Chrystusa, który krwią swoją pojednał nas z Bogiem, „stawszy się dla nas sprawiedliwością, uświęceniem i odkupieniem”; albo przeczy, że w sakramencie chrztu ważnie udzielonym w obrzędzie Kościoła ta właśnie zasługa Jezusa Chrystusa udzielana jest zarówno dorosłym, jak i dzieciom - niech będzie wyklęty. Gdyż „nie ma pod niebem innego imienia danego ludziom, w którym moglibyśmy być zbawieni”. Stąd słowa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Oraz: „Wszyscy, którzy jesteście ochrzczeni, przyoblekliście Chrystusa”.

4. Jeżeli ktoś przeczy, że należy chrzcić dzieci zaraz po urodzeniu, nawet gdyby pochodziły od rodziców ochrzczonych, albo mówi, że wprawdzie udziela się im chrztu na odpuszczenie grzechów, ale nie zaciągają one z Adama niczego z grzechu pierworodnego, co należałoby zmyć w kąpieli odrodzenia, aby dostąpić życia wiecznego, a w konsekwencji rozumie się, że forma ich chrztu na odpuszczenie grzechów nie jest prawdziwa, ale fałszywa - niech będzie wyklęty. Gdyż słów Apostoła: „Grzech wszedł na świat przez jednego człowieka - a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi - w którym wszyscy zgrzeszyli” nie należy rozumieć inaczej, niż rozumiał je od zawsze Kościół katolicki na całym świecie. Zgodnie z regułą wiary z tradycji apostołów, także dzieciom, które nie mogły jeszcze popełnić grzechu, rzeczywiście udziela się chrztu na odpuszczenie grzechów, aby przez odrodzenie oczyścić je z tego, co ściągnęły na siebie wskutek zrodzenia. Jeżeli bowiem „ktoś nie odrodzi się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego”.
5. [a] Jeżeli ktoś przeczy, że łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa udzielana w chrzcie odpuszcza winę grzechu pierworodnego, albo też utrzymuje, że nie usuwa wszystkiego, co stanowi prawdziwą i właściwą istotę grzechu, ale mówi że jest to tylko powierzchniowo ścinane lub niepoczytywane - niech będzie wyklęty. Bóg bowiem niczego nie nienawidzi u odrodzonych, ponieważ nie ma niczego godnego potępienia w tych, którzy przez chrzest prawdziwie pogrzebani są w śmierci z Chrystusem, „którzy nie według ciała postępują”, lecz zwlekając z siebie starego człowieka i przyoblekając nowego, który według Boga został stworzony, stali się niewinni, niepokalani, czyści, nieskalani, i są umiłowanymi synami Boga, „dziedzicami wprawdzie Boga, współdziedzicami zaś Chrystusa”, tak że nic już nie powstrzymuje ich od dostępu do nieba, [b] Święty sobór uznaje i zgadza się, że u ochrzczonych pozostaje pożądliwość lub zarzewie [grzechu], która - choć pozostawiona jest dla walki - nie może szkodzić nie dającym jej przyzwolenia i mężnie opierającym się jej z pomocą łaski Jezusa Chrystusa. „Kto należycie będzie walczył, otrzyma nagrodę”, [c] Odnośnie do pożądliwości, którą Apostoł nazywa niekiedy grzechem, święty sobór oświadcza, że Kościół katolicki nigdy nie rozumiał, iż u [ludzi] odrodzonych nazywana jest grzechem w sensie prawdziwego i właściwego grzechu, ale [tak jest zwana], ponieważ z grzechu pochodzi i do grzechu skłania. Jeżeli zaś ktoś wyrazi zdanie przeciwne - niech będzie wyklęty.

6. Jednakże święty sobór wyjaśnia, że nie jest jego zamiarem, aby z tym dekretem dotyczącym nauki o grzechu pierworodnym łączyć świętą i niepokalaną Dziewicę Maryję, Bożą Rodzicielkę, ale należy zachować konstytucje szczęśliwej pamięci papieża Sykstusa IV, pod groźbą kar zawartych w tychże konstytucjach, które [sobór] odnawia.

II. Dekret o nauczaniu i głoszeniu

1. Święty sobór w oparciu o pobożne konstytucje papieży i uznanych soborów, przyjmując je i uzupełniając, aby niebiański skarbiec Pisma Świętego, który Duch Święty z największą hojnością przekazał ludziom, nie był lekceważony, postanawia i zarządza, że w kościołach posiadających prebendę, czyli beneficjum lub jakkolwiek nazywane stypendium dla wykładowców Pisma Świętego, biskupi, arcybiskupi, prymasi i inni lokalni ordynariusze nakłonią i zmuszą (również przez ograniczenie dochodów) posiadaczy tego rodzaju prebendy, beneficjum lub stypendium do wykładania i wyjaśniania Pisma Świętego osobiście, jeśli będą do tego zdolni, a w przeciwnym wypadku przez odpowiednich zastępców, wybranych przez tychże biskupów, arcybiskupów, prymasów i innych lokalnych ordynariuszy. W przyszłości prebenda, beneficjum lub stypendium tego rodzaju można przyznawać wyłącznie osobom odpowiednim, będącym w stanie osobiście pełnić ten obowiązek. Przyznanie uczynione inaczej będzie uważane za niebyłe i nieważne.
2. W kościołach metropolitalnych lub katedralnych, jeśli miasto jest znane bądź ludne, a także w kolegiatach w znanych miejscowościach, nawet niezależnych od diecezji, jeśli jest tam liczne duchowieństwo, a brakuje prebendy, beneficjum lub stypendium przeznaczonych na ten cel, pierwsza z jakiegokolwiek powodu - z wyjątkiem rezygnacji - wakująca prebenda, nie łącząca się z żadnym obowiązkiem nie do pogodzenia [z nauczaniem], na mocy samego faktu zostaje na zawsze ustanowiona i przeznaczona na ten cel. Gdyby zaś kościoły te nie miały żadnej prebendy lub niewystarczającą, metropolita bądź biskup za zgodą kapituły zadba o to, aby - dzięki wyznaczeniu dochodów z pewnego prostego beneficjum (znosząc wszakże obowiązki należne z jego tytułu), albo składkom beneficjentów jego miasta i diecezji, albo innemu bardziej odpowiedniemu źródłu - odbywały się wykłady z Pisma Świętego, jednakże uczyni to tak, aby z tego powodu nie zostały pominięte żadne inne wykłady ustanowione mocą zwyczaju lub z jakiejkolwiek innej przyczyny.

3. Kościoły zaś, których roczny dochód jest skromny, albo jest tam tak mała liczba duchowieństwa i ludu, że nie można odpowiednio zorganizować wykładów teologii, będą mieć przynajmniej nauczyciela, wybranego przez biskupa za radą kapituły, który będzie bezpłatnie nauczał gramatyki kleryków i innych ubogich uczniów, aby następnie (z Bożą pomocą) mogli oni rozejść do studiów Pisma Świętego. Dlatego temu nauczycielowi gramatyki: albo zostaną przyznane dochody z jakiegoś prostego beneficjum, które będzie otrzymywał tak długo, jak długo będzie nauczał, byleby tylko nie zatrzymywało ono związanych z nim obowiązków; albo przekaże się godną zapłatę z dochodów kapituły lub biskupa; albo sam biskup w dostosowany do możliwości swego kościoła i diecezji sposób podejmie inne kroki, aby tak pobożne, pożyteczne i owocne przedsięwzięcie pod żadnym pretekstem nie zostało zaniedbane.

4. W klasztorach mniszych, gdzie okaże się to możliwe, także będą się odbywać wykłady Pisma Świętego. Jeżeli opaci zaniedbają się w tej dziedzinie, biskupi miejsca, jako delegowani do niej przez Stolicę Apostolską, przymuszą ich do tego odpowiednimi środkami zaradczymi.
5. W domach innych zgromadzeń zakonnych, gdzie można zorganizować studia, też będą się odbywać wykłady Pisma Świętego, zlecone godnym nauczycielom przez kapituły generalne lub prowincjałów zakonnych.

6. W gimnazjach publicznych, w których jeszcze nie zarządzono tak zaszczytnych i najbardziej potrzebnych ze wszystkich pozostałych wykładów, zostaną ustanowione, za sprawą pobożności i miłości najbardziej religijnych książąt i władz publicznych, w celu obrony i wzrostu wiary katolickiej oraz zachowania i rozwoju zdrowej nauki. Gdzie zaś byłyby raz ustanowione, a potem zaniedbane, zostaną odnowione.

7. Aby pod pozorem pobożności nie rozsiewano bezbożności, święty sobór postanawia, że nikogo nie należy dopuszczać do tego rodzaju urzędu wykładowcy, publicznego ani prywatnego, kogo wcześniej nie sprawdzi w zakresie życia, obyczajów i wiedzy oraz nie zaakceptuje biskup miejsca. Zasada ta nie dotyczy wykładowców w klasztorach mniszych.
8. Wykładający Pismo Święte publicznie w szkołach oraz uczniowie w nich studiujący, będą w pełni cieszyć się i używać wszystkich przywilejów w korzystaniu z dochodów prebend i beneficjów, przyznanych na mocy prawa ogólnego, również gdy nie będą tam obecni.
9. Skoro rzeczypospolitej chrześcijańskiej nie mniej niezbędne od nauczania jest głoszenie Ewangelii, a także stanowi ono główny obowiązek biskupów, święty sobór postanawia i zarządza, że wszyscy biskupi, arcybiskupi, prymasi i inni prałaci Kościoła są osobiście obowiązani do głoszenia świętej Ewangelii Jezusa Chrystusa, jeżeli nie istnieją ku temu żadne słuszne przeszkody

10. Gdyby natomiast zdarzyło się, że biskupi oraz inni z wyżej wymienionych osób będą mieć słuszną przeszkodę, wtedy przyjmą odpowiednich mężów do wypełniania tych zbawiennych obowiązków głoszenia Ewangelii, zgodnie z przepisami podanymi przez sobór generalny. Gdyby zaś zaniedbali wypełnienia tego zarządzenia, wtedy będą podlegać surowej karze.
11. Archiprezbiterzy, proboszczowie oraz duchowni parafialni i inni, zajmujący się duszpasterstwem, którzy w jakikolwiek sposób posiadają kościoły, będą osobiście lub w razie słusznej przeszkody za pomocą innych odpowiednich osób karmić powierzony sobie lud zbawiennym słowem wedle swoich i tegoż ludu zdolności, przynajmniej w niedziele i święta. Będą nauczać lud tego, co dla wszystkich konieczne jest do zbawienia, a także zwięźle i przystępnie przedstawiać mu w kazaniach, jakim ulega wadom, a za jakimi winien postępować cnotami, aby uniknąć wiecznej kary i osiągnąć chwałę niebios. Gdyby zaś ktokolwiek spośród tych duchownych zaniedbał wypełniania tych obowiązków, a nawet gdyby z jakiegoś powodu powoływał się na wyłączenie spod jurysdykcji biskupa, nawet gdyby się mówiło, że kościoły są w jakiś sposób wyjęte, albo należące do klasztoru, choćby nie zależały od diecezji, czy były połączone z nimi, niech staranna troska duszpasterska biskupów nie ustaje, o ile w istocie te kościoły znajdują się w granicach ich diecezji, aby się nie wypełniły słowa: „Dzieci prosiły o chleb, a nie było nikogo, kto by im łamał”. Gdy zatem po upomnieniu przez biskupa, duszpasterze nie będą wypełniać swych obowiązków przez okres trzech miesięcy, będą do tego przymuszeni, wedle uznania biskupa, za pomocą cenzur kościelnych, czy też w inny sposób. Jeżeli zaś biskupowi wyda się to stosowne, wtedy również będą musieli przekazać z dochodów ze swego beneficjum jakąś uczciwą zapłatę dla osoby wykonującej te obowiązki, dopóki się nie opamiętają i sami nie będą wypełniać głównych zadań swego urzędu.

12. Gdyby zaś kościoły parafialne były poddane klasztorom, nie należącym do żadnej diecezji, a opaci i dostojnicy zakonni dopuściliby się zaniedbań w dopełnieniu powyższych zaleceń, wtedy zostaną oni przymuszeni do poprawy przez metropolitów, na terenie których prowincji znajdują się te diecezje, jako przez delegatów Stolicy Apostolskiej w tym zakresie. Ponadto zaś wykonaniu postanowień tego dekretu nie może przeszkodzić żaden zwyczaj, wyłączenie, odwołanie, skarga, a nawet apelacja, dopóki kompetentny sędzia nie rozpozna sprawy i nie podejmie decyzji, postępując w oparciu o całość materiałów i wyłącznie na podstawie stanu faktycznego.

13. Zakonnicy z jakiegokolwiek zakonu, nie mogą głosić kazań w kościołach, nawet należących do ich zakonu, jeżeli nie zostali sprawdzeni i uznani przez swoich przełożonych pod względem życia, obyczajów i wiedzy, oraz nie zyskają ich pozwolenia, z którym - zanim rozpoczną głoszenie kazań - mają obowiązek stawić się osobiście przed biskupem i prosić go o błogosławieństwo.

14. Natomiast w kościołach, które nie należą do ich zakonów, będą zobowiązani posiadać również zgodę biskupa, oprócz pozwolenia swoich przełożonych. Bez takiej zgody nie będą mogli wcale głosić kazań w kościołach, które nie należą do ich zakonów. Biskupi zaś mają udzielać takich pozwoleń bezpłatnie.

15. Gdyby zdarzyło się (oby do tego nie doszło), że kaznodzieja zacząłby głosić wśród ludu błędy albo powodować zgorszenie, nawet gdyby głosił kazania w swoim klasztorze albo w klasztorze innego zgromadzenia, wtedy biskup wyda tej osobie zakaz głoszenia kazań. Gdyby zaś głosił herezje, wtedy biskup rozpocznie przeciwko kaznodziei proces zgodnie z zasadami prawa albo wedle zwyczaju miejsca, nawet gdyby kaznodzieja powoływał się na wyłączenie z tych kompetencji na mocy przywileju ogólnego bądź szczegółowego. W takim przypadku biskup będzie postępował na mocy autorytetu apostolskiego i jako delegat Stolicy Apostolskiej. Biskupi będą się natomiast troszczyć, aby nie nękali żadnego kaznodziei na podstawie fałszywych doniesień albo oskarżeń, ale aby mieli zawsze słuszne podstawy do wszczęcia postępowania.

16. Ponadto biskupi będą zważać, aby nie udzielać zgody na głoszenie kazań w swoim mieście albo diecezji zakonnikom, żyjącym poza klasztorami i poza posłuszeństwem zakonnym, a także prezbiterom diecezjalnym (chyba że są oni znani biskupom z dobrego życia i zachowania nauki), również pod pretekstem jakiegokolwiek przywileju, dopóki biskupi nie zasięgną w tej sprawie opinii świętej Stolicy Apostolskiej, od której tego rodzaju niegodni przywilejów zapewne nie będą w stanie ich wymusić bez przemilczenia prawdy i wyraźnego kłamstwa.

17. Z kolei poborcy jałmużny, potocznie zwani kwestorami, niezależnie od posiadanej godności, nie mogą w żaden sposób głosić kazań, osobiście ani za pośrednictwem innych. Gdyby zaś je głosili, zostaną całkiem powstrzymani odpowiednimi środkami zaradczymi przez biskupów i ordynariuszy miejsc, bez względu na jakiekolwiek przywileje.

III. Zapowiedź przyszłej sesji

Ponadto, święty sobór postanawia i orzeka, że następną sesję należy odprawić w czwartek po święcie św. Jakuba Apostoła.


DOKUMENTY PO SESJI 5 (za Pawia III)


I. Pytania o usprawiedliwieniu do teologów mniejszych (22 czerwca 1546)

1. Czym jest usprawiedliwienie co do nazwy i co do rzeczy; co rozumie się przez słowa: „człowiek jest usprawiedliwiony”?

2. Jakie są przyczyny usprawiedliwienia, to znaczy, czego dokonuje Bóg, a czego wymaga się od człowieka?

3. W jaki sposób należy rozumieć słowa: „człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę”?
4. Czy i w jaki sposób uczynki wpływają na usprawiedliwienie przed i po nim? To samo o sakramentach.
5. Określić, co poprzedza usprawiedliwienie, co mu towarzyszy i co po nim następuje?
6. Jakimi przykładami z Pisma, świętych soborów oraz świętych ojców albo tradycji apostołów uzasadniano to, co ustanowiono?


II. Podsumowanie wypowiedzi teologów na temat usprawiedliwienia
(sześć kongregacji teologów od 22 do 28 czerwca 1546)


[la] Odnośnie do kwestii pierwszej - czym jest usprawiedliwienie co do nazwy i co do rzeczy oraz co rozumie się przez słowa „człowiek jest usprawiedliwiony” - odpowiedziano: Usprawiedliwienie jest [dokonaniem] sprawiedliwości z jakiejś niesprawiedliwości. Jest jakimś duchowym ruchem od bezbożności do pobożności. Być usprawiedliwionym, to znaczy z winnego stać się niewinnym. [1b] Usprawiedliwienie jest przylgnięciem do Boga; usprawiedliwić człowieka, to znaczy przywrócić do łaski Bożej. Usprawiedliwienie jest uczynieniem pobożnego z bezbożnego. [1c] Usprawiedliwienie jest tym samym, co uwolnienie [od grzechów]; być usprawiedliwionym znaczy stać się Bogu miłym. Podobnie usprawiedliwić człowieka, to znaczy sprowadzić człowieka na drogę sprawiedliwą. Usprawiedliwienie jest odpuszczeniem winy. Jest wlaniem sprawiedliwości. Jest odpuszczeniem grzechów, oczyszczeniem i odnowieniem umysłu wewnętrznego. [1d]Usprawiedliwienie jest tym samym co uczynienie sprawiedliwym, a usprawiedliwić tym, co uczynić sprawiedliwym. Usprawiedliwienie jest osiągnięciem sprawiedliwości. Usprawiedliwienie co do rzeczy jest odpuszczeniem grzechów wobec Boga przez łaskę, [1e] Mówi się, że człowiek jest usprawiedliwiony, gdy przez łaskę zostaje mu odpuszczony grzech. Mówi się, że ktoś jest usprawiedliwiony, gdy z grzesznika staje się sprawiedliwy. Usprawiedliwienie jest pozyskaniem słów Chrystusa: „Przyjdźcie błogosławieni mojego Ojca i przyjmijcie królestwo”. [1f] Usprawiedliwienie czynne jest miłością, sprawiedliwość bierna jest przejściem z niesprawiedliwości do sprawiedliwości. Usprawiedliwienie jest zmianą z grzechu do [stanu] łaski przez łaskę Ducha Świętego. Usprawiedliwienie czynne jest dziełem Boga, który prowadzi człowieka do usprawiedliwienia; usprawiedliwienie bierne jest zakryciem lub nie poczytaniem grzechów. [1g] Usprawiedliwienie jest darowaniem grzechów i niepoczytywaniem karzącej sprawiedliwości Bożej przez sprawiedliwość darowaną nam przez Chrystusa. Być usprawiedliwionym, to znaczy być uwolnionym od grzechów, posiadać łaskę Bożą i być przyjętym do życia wiecznego. [1h] Usprawiedliwienie jest jakąś duchową zmianą dokonaną w grzeszniku przez Boga za pośrednictwem wlanej sprawiedliwości habitualnej prowadzącej do celu. Usprawiedliwienie jest odrodzeniem człowieka wewnętrznego przez uśmiercenie człowieka zewnętrznego.

[1i] Wszyscy teologowie zgodzili się co do rzeczy, chociaż różnili się w słowach. Orzekli, że nazwa usprawiedliwienie jest tym samym co uczynienie sprawiedliwym, a być usprawiedliwionym - tym samym co stać się sprawiedliwym wobec Boga. Co do rzeczy zaś usprawiedliwienie jest odpuszczeniem przez Boga grzechów za pośrednictwem łaski. Być usprawiedliwionym jest tym samym, co mieć odpuszczone przez Boga grzechy za pośrednictwem łaski.

[2a] Odnośnie do kwestii drugiej - jakie są przyczyny usprawiedliwienia, to znaczy, czego dokonuje Bóg, a czego wymaga się od człowieka, odpowiedziano: Bóg jest przyczyną sprawczą usprawiedliwienia, mąka Chrystusa przyczyną zasługującą.[2b] Przez usprawiedliwienie Bóg sprawia, że jesteśmy przyjaciółmi i synami Boga. Od człowieka wymaga się, w odniesieniu do dzieci tylko przyjęcia sakramentu; w odniesieniu do dorosłych w usprawiedliwieniu, przez które z niesprawiedliwego staje się sprawiedliwy, wymaga się wiary, skutecznej pokuty i chrztu. [2c] W usprawiedliwieniu, przez które sprawiedliwy staje się bardziej sprawiedliwy, wymagane są dobre uczynki. Ze strony Boga wymagana jest łaska uprzedzająca, towarzysząca i następująca, która czyni nas dziećmi Bożymi. [2d] Z naszej strony wymaga się dobrego poruszenia woli i niesprzeciwiania się działającemu Bogu oraz bólu z powodu grzechów ze względu na Boga. W usprawiedliwieniu sprawia to Bóg, ponieważ puka [do] nas. Od człowieka wymaga się, abyśmy Mu otworzyli i nie stawiali oporu; staje się to przez wiarę, wyrzeczenie się grzechów i gotowość do zachowywania przykazań Bożych. [2e] Dzieła wymagane od człowieka, nie są tylko jego, ale jego [dokonane] przy pomocy współdziałającej łaski; jeśli bowiem w sprawach naturalnych wszystko zależy od pierwszego Bytu, którym jest Bóg, tym bardziej w dziełach darmowych. Ze strony Boga wymagane jest ogólne poruszenie oraz specjalne poruszenie łaski, które nie niszczą poruszenia, ale raczej przysposabiają wolną wolę. [2f] Czterech uczonych, dwaj augustianie, magister Grzegorz i inny oraz dominikanin magister Grzegorz ze Sieny i serwita magister Wawrzyniec powiedzieli, że przy usprawiedliwieniu wolna wola jest całkowicie bierna i w niczym czynna.

[2g] Wszyscy teologowie - oprócz tych czterech, których wypowiedzi nie wydają się dostatecznie katolickie; albowiem co do wolnej woli nie zgadzają się z pozostałymi - zgodzili się, że przyczyną sprawczą usprawiedliwienia jest Bóg przez swoją łaskę uprzedzającą i współdziałającą, przyczyną zasługującą jest męka Chrystusa, przyczyną formalną jest udzielająca się miłość i łaska. Tylko serwita magister Wawrzyniec powiedział, że łaska jest asystencją Ducha Świętego. Przyczyną celową jest osiągnięcie usynowienia Bożego. Przyczynami narzędziowymi są sakramenty. Przyczynami przysposabiającymi są działania wolnej woli wsparte przez Boże poruszenie i współdziałanie. Głównymi działaniami wolnej woli są: wierzyć w prawdy wiary, wyprzeć się grzechów oraz być gotowym do zachowywania przykazań Bożych, z nadzieją w Chrystusie.

[3a] Odnośnie do kwestii trzeciej - w jaki sposób należy rozumieć słowa: „człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę” - odpowiedziano, że wiarę rozumie się tu jako konieczną dyspozycję do sprawiedliwości; jako pierwszy korzeń i fundament usprawiedliwienia. Przez wiarę kształtowaną miłością i łaską. [3b] Nie tylko przez wiarę, ale wiarę połączoną z pokutą i chrztem. Ponieważ wiara towarzyszy wszystkim uczynkom podejmowanym dla sprawiedliwości, także w samych aktach sprawiedliwości, jak długo jesteśmy pielgrzymami. Mówimy, że «jest usprawiedliwiony przez wiarę», ponieważ usprawiedliwienie dotyczy człowieka wierzącego. Wszystkie stwierdzenia katolickie.

[3c] Tylko wspomniani czterej oraz brat Jan de Utino OP powiedzieli, że wiara nas usprawiedliwia, ponieważ gdy mocno wierzymy, że ze względu na zasługi Chrystusa otrzymujemy odpuszczenie grzechów, wówczas zostajemy usprawiedliwieni.
[4a] Odnośnie do kwestii czwartej - czy i w jaki sposób uczynki wpływają na usprawiedliwienie przed i po nim; to samo o sakramentach - odpowiedziano, że uczynki przed usprawiedliwieniem, będące aktem wolnej woli, oczywiście wierzenie w prawdy wiary, wyrzekanie się grzechów i mocne postanowienie zachowywania przykazań, z ufnością pokładaną w Chrystusie, czynią człowieka przysposobionym do usprawiedliwienia. [4b] Żadne inne uczynki dokonane przed usprawiedliwieniem nie przysposabiają do usprawiedliwienia, lecz [pozostają] z dala i pomagają w zachowywaniu i nabywaniu dóbr doczesnych. Sakrament ma się tak do usprawiedliwienia jak jego narządzie. Uczynki po usprawiedliwieniu zachowują i mnożą sprawiedliwość, są zasługujące na życie wieczne, jeśli są kształtowane łaską i zasługami Chrystusa.

[4c] W tej kwestii wszyscy się zgodzili, chociaż okazało się, że wspomniani czterej umniejszali zasługę uczynków. Większa część teologów powiedziała, że uczynki przygotowujące do usprawiedliwienia są zasługujące na nie na zasadzie stosowności, uczynki zaś po usprawiedliwieniu są zasługujące na życie wieczne na zasadzie współgodności.
[5a] Odnośnie do kwestii piątej - określić, co poprzedza usprawiedliwienie, co mu towarzyszy i co po nim następuje - odpowiedziano, że rzeczą pierwszą w usprawiedliwieniu jest poruszająca łaska Boża, po której następują akty wolnej woli nie sprzeciwiające się, ale przyzwalające; po nich poprzez sakramenty udzielone nam zostają zasługi Chrystusa z łaską wyświadczającą radość, dzięki której nazywamy się i jesteśmy synami Bożymi”. [5b] Po łasce następują uczynki zasługujące na życie wieczne. Jest też łaska towarzysząca wszystkim aktom wolnej woli po łasce a także aktom, które są przed łaską i przysposabiają do sprawiedliwości.
[6a] Odnośnie do kwestii szóstej - jakimi przykładami z Pisma, świętych soborów oraz świętych ojców lub tradycji apostołów uzasadniano to, co ustanowiono - odpowiedziano i stwierdzono, że liczne są świadectwa Pisma, które długo trzeba by wymieniać; wśród nich jest zdanie Apostoła: „Którzy wypełniają słowo, będą usprawiedliwieni”. Z Ewangelii: „Kto chce pójść za Mną” - to znaczy, ktokolwiek pragnie być usprawiedliwiony - „niech się zaprze siebie samego” - co dokonuje się przez wyrzeczenie się grzechów - „i weźmie krzyż swój i Mnie naśladuje” - co dzieje się przez uczynki. [6b]Synodami odnośnymi w tej sprawie są: synod w Orange i Mileve. Tradycje Kościołów są liczne, szczególnie katechizmy dla mających przyjąć chrzest, którym najpierw zadaje się pytanie: Czy wierzysz w Boga Ojca? Odpowiada przyjmujący chrzest: Wierzę. I znowu: Czy wyrzekasz się szatana i wszelkiej jego pompy? Odpowiada: Wyrzekam się. Następnie: Czy obiecujesz zachowywać przykazania Boże? Odpowiada: Obiecuję. Ma to na celu wskazanie, że mający zostać usprawiedliwiony winien wpierw być dysponowany w tych trzech rzeczach: wierzeniu w prawdy wiary, wyrzeczeniu się grzechów i mocnym postanowieniu zachowywania przykazań Bożych.

III. Propozycje legatów [na temat usprawiedliwienia dorosłych]
(kongregacja generalna; środa 30 czerwca 1546)


III/A. O usprawiedliwieniu dorosłych

[1] W tej sprawie, jak się wydaje, można dogodnie rozważyć trzy stany człowieka.
Pierwszy stan jest wtedy, gdy ktoś z niewierzącego staje się wierzącym, to znaczy, przystępuje po raz pierwszy do wiary. W tym stanie trzeba zbadać cały rozwój usprawiedliwienia. W jaki sposób zostają mu udzielone zasługi Chrystusa, naszego Zbawiciela? Co czyni Bóg? Czego wymaga się ze strony człowieka? Czy i w jaki sposób uczynki wpływają na usprawiedliwienie? Czym jest usprawiedliwienie i jak należy rozumieć, że „człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę”? Czy coś innego jeszcze tego dotyczy.
[2] Drugi stan dotyczy tego, [a] jak już usprawiedliwiony może i powinien zachowywać przyjęte usprawiedliwienie i trudząc się wiernie w nim postępować, [b] oraz w jaki sposób odrodzony do nadziei synów Bożych osiąga wreszcie samą chwałę.
[3] Trzeci stan jest wtedy, [a] jeśli ktoś grzesząc po usprawiedliwieniu odpada, jak może powstać, aby ponownie został usprawiedliwiony i na nowo udzielono mu zasług Chrystusa; [b] czym takie usprawiedliwienie różni się od pierwszego oraz - czym się z nim zgadza.
[4] Jeśli coś stwierdzili nasi ojcowie na uznanych soborach, co dotyczy tej kwestii, to ś

Piotr, February 22, 2017 21:40 Skomentuj komentarz


Proszę podaj numer Soboru Trydenckiego, na który się powołujesz, bo ja znajduję w BF:

Rozdział VIII. Jak rozumieć to, że grzesznik
jest usprawiedliwiany dzięki wierze i darmo
324
Gdy zaś Apostoł twierdzi, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia „przez wiarę" i „darmo"
(Rz 3, 22), to należy te słowa rozumieć tak, jak je stale
188
i zgodnie Kościół katolicki przyjmował i wyjaśniał. Jesteśmy usprawiedliwiani przez wiarę,
ponieważ „wiara jest początkiem ludzkiego zbawienia, fundamentem i korzeniem wszelkiego
usprawiedliwienia, „bez niej nie można podobać się Bogu" (Hbr 11,6) i osiągnąć dziedzictwo
Jego synów. Jesteśmy usprawiedliwiani darmo, bo nic z tego, co poprzedza usprawiedliwienie,
czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje samej łaski usprawiedliwienia: „Jeśli
bowiem dzięki łasce, to już nie dzięki uczynkom, bo inaczej (jak mówi ten sam Apostoł) łaska
nie byłaby już łaską" (Rz 11,6)
Skomentuj notkę
5 września 2016 (poniedziałek), 15:58:58

Krytyka Matki Teresy

Dziś w Watykanie ogłoszono już na 100%, że Matka Teresa z Kalkuty jest świętą. Ogłoszono, więc KryPa (Krytyka Polityczna - lewackie wydawnictwo i lewacka gazeta jakby ktoś nie wiedział nie omieszka zamieścić artykuł, w którym wywleka brudy, sugeruje malwersacje, zadaje złośliwe i sugerujące pytania - wskazując na podobne im co do wiarygodności źródła.

Jakoś nie chce mi się przyłączać do tych lewackich mediów i nie przekazywać dale trudno sprawdzalnych opinii zakłamanych komunistów - no bo jakie znaczenie  względem świętości ma to czy te 100 mln$ na koncie było czy nie było, czy to dużo czy mało i co na to Watykan. Mnie wystarczy przeczytany fragment z książki Matki Teresy, w którym opisując co robiła z chorymi, ubogimi, umierającymi w jej hospicjum zapewnia czytelnika, że nie głosi im ewangelii o Jezusie! Rany obmyje, wykąpie, ułoży na czystym prześcieradle, nakarmi ale o ofierze krzyżowej Pana Jezusa nie powie, o możliwości załapania się na odkupienie z win za swoje grzechy też nie, do żadnych decyzji, wyznania grzechów, przyjęcia zbawienia, przytulenia się do przebaczającej mocy Boga-Stworzyciela zachęcać nie będzie. Będzie milczeć, bo przecież ci umierający mają swoje przekonania, mają swoją wiarę, są z co prawda w innej, bardzo pokręconej religii, z innej kultury a ona ich kulturę i wiarę szanuje. Tfu!

Kolega (jeszcze za jej życia) kiedyś skwitował to tak: "Matka Teresa to biała czarownica posyłająca umierających na czystych prześcieradłach ludzi wprost do piekła" i coś w tej jego myśli jest, choć brzmi fatalnie. No bo co biedny człowiek zatopiony w panteizmie,  wychowany w kulturze demonicznego hinduizmu albo ateistycznym buddyzmie może wiedzieć z dobrej nowiny o Jezusie? Nic nie wie, a tu przychodzą siostry, opiekują się nim w najtrudniejszym momencie życia, i może nawet zadawać sobie pytanie: dlaczego to robicie? - ale one nie powiedzą mu, że to dlatego, że Jezus nas kocha, tylko będą milczeć, milczeć aby uszanować człowieka. Umierający buddysta pomyśli "ale dziwną karmę mają te siostrzyczki" i pomagając im w służbie szybciej umrze, ale co będzie z nim dalej? Co będzie wiadomo bo ostateczne rzeczy są dwie: piekło i życie wieczne. I koniec przy czym do życia droga prowadzi tylko poprzez Pana Jezusa.

Pan Jezus chciał abyśmy idąc na cały świat czynili uczniów głosząc ewangelię. A co robiła Matka Teresa? Na pewno dużo robiła, ale czy to co należało czynić? Czy jej działania można określić jako dobre?


A teraz uprzedzając wypowiedzi moich katolickich znajomych, którzy znowu będą przekonani, że na nich najeżdżam, że obrażam, że krytykuję zadam pytania. Odpowiedzi pomogą obiektywnie ocenić dzieło Matki Teresy. Obiektywnie a nie emocjonalnie:

#1. Jaka jest podstawa zbawienia każdego człowieka? Kto idzie do nieba, a kto idzie do piekła? Co na ten temat mówi Pismo? A co katolicki katechizm (i nie boję się powołać dziś na ten autorytet)? A może (bo taki nurt też się w katolicyzmie już pojawił) wszyscy idą do nieba, bo przecież wszyscy (jak naucza papież-zwodziciel) są "dziećmi bożymi"? A może nie ma nieba i piekła, bo w XXI wieku w takie rzeczy już się nie wierzy? Odpowiedź na to pytanie jest ważna aby bez emocji dyskutować o Matce Teresie.

#2. Co Pan Jezus nakazał swoim uczniom? Wiem, wiem, kochać, miłować - ale tak konkretnie to jak, z perspektywy wieczności (a w hospicjach, w przeciwieństwie do sierocińców, przeszkoli i szkół walczy się o wieczność pacjentów)... a więc jak z perspektywy wieczności należy umierającemu bliźniemu pomóc, usłużyć, co mu dać i jak go zaopatrzyć?

Link do tekstu: http://m.krytykapolityczna.pl/artykuly/swiat/20130313/ciemna-strona-matki-teresy 
Kopia w PDF: Ciemna strona Matki Teresy – KrytykaPolityczna.pl


Dopisek '2019

Taki oto mem:


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: matka teresa, ewangelia, zbawienie, piekło, niebo, watykan, krypa, krytyka polityczna


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 sierpnia 2016 (niedziela), 12:11:11

Gniezno

Wczoraj byłem w Gnieźnie. Dużo czasu spędziłem w katedrze, w muzeum diecezjalnym, przy Drzwiach Gnieźnieńskich, przy relikwiach św. Wojciecha, słuchałem co mówią księża, przewodnicy, wkręciłem się w wycieczki, a chyba bardziej w pielgrzymki, słuchałem.

W nocy to sobie przemyślałem i bardzo mnie to zasmuciło. Otóż przyjeżdża do Gniezna wycieczka starszych ludzi, ksiądz przewodnik ma ich pełną uwagę przez godzinę i zamiast wyłożyć im ewangelię, której nie znają pieprzy jakieś kawałki o św. Wojciechu, Bolesławie, Otto, o kradzieży relikwii, o obchodach na 1000 i 1050 lat, o komunistach, prymasie, czołgach, Gomułce, sztandarach, trąbach, relikwiarzach, głowie, ręce, kawałkowi ręki (bo skradziono), i jeszcze kawałkowi z kawałka. No i kulcie, bo kult św. Wojciecha jest ważny, zwłaszcza coroczne obnoszenie trupa po mieście. W Bóg? A ewangelia? Nie w tym miejscu, tu się o nim nie wspomina.

Bóg stworzył świat i powiedział ludziom, że jak ktoś umrze to należy go pochować. Pochować a nie obnosić w procesjach. Jak ktoś umrze to nie mamy w nim pokładać ufności bo w oczach Boga kontakty ze zmarłymi oraz kult przodków to są ohyda. Tyle wyczytać można w Piśmie Świętym, ale kto by to czytał, kto by to stosował.

No i ewangelia - w Ewangelii jest coś z zbawieniu z łaski przez wiarę, ku dobrym uczynkom, które Bóg przygotował abyśmy je pełnili. Procesja ze szczątkami św. Wojciecha dobrym uczynkiem nie jest, ale gdyby ci ludzie uwierzyli, dostąpili zbawienia, przemienienia, napełnienia Duchem Świętym i przemiany myślenia dali by sobie spokój z tymi złymi uczynkami, a czynili dobre, które Bóg do czynienia im przygotował. Przyjechali do Gniezna ze swoimi problemami, z chorobami, starością, kłopotami rodzinnymi i finansowymi (wszystko to widać jak się stoi obok, jak się przebywa z nimi przez chwilę) i wyjechali z tym samym, no może tylko kasy mają teraz troszkę miej bo do puszek ofiary na kult namiętnie wrzucali.

System religii katolickiej to zło - zwodzi ludzi, wmawia im, że są na dobrej drodze a zwodzi ich fałszywym kultem.

Wczoraj byłem w Gnieźnie i było mi smuto.


Kategorie: osobiste, obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: gniezno, św. wojciech, kult


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 sierpnia 2016 (środa), 11:42:42

Podając się za mądrych stali się głupi

JP2 i figura fatimska

O poganach apostoł Paweł pisał, że "Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka" (Rz 1:22n).

To o poganach i chyba pogan na tym zdjęciu sfotografowano razem z wielki przywódcą pogaństwa, bo z naukami Pana Jezusa nie ma to nic wspólnego.

Jeszcze raz apostoł Paweł: "A Bóg, ponieważ nie oddali mu czci jako stwórcy wydał ich na pastwę nic nie znaczącego rozumu". Szkoda.

* * * * *

Gdzieś mi się zapodziało zdjęcie ekumeniczne na którym przywódcy polskiego chrześcijaństwa (i nie tylko), zarówno katolicy jak i luteranie święcą jakąś ikonę. Napisałem "nie tylko" bo obok stoi mój kolega ze studiów, Hani, Arab z OWP, od lat 80-tych mieszkający w Polsce, a obecnie szef tego całego islamu w Polsce. Stoi i na to bałwochwalstwo patrzy. Muszę poszukać tego zdjęcia bo niezłe jest.


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: jp2, fatima, bałwochwalstwo, pogaństwo, katolicyzm


Komentarze: (1)

wojtek, August 25, 2017 19:37 Skomentuj komentarz


Deu 4:16-17 eib "(16) Dlatego uważajcie, abyście nie upadli i nie sporządzili sobie podobizny bożka, jakiegoś posągu przypominającego mężczyznę lub kobietę (17) albo jakieś zwierzę żyjące na ziemi, albo jakiegoś ptaka szybującego po niebie,"

Skomentuj notkę
10 sierpnia 2016 (środa), 16:09:09

Wyznanie Wiary papieża Pawła VI

Do dyskusji o przeistoczeniu:

Wyznanie wiary ułożone przez Papieża Pawła VI

(...)

7. NAUKA O EUCHARYSTII

a. Ofiara

Wierzymy, że Msza, którą odprawia kapłan w zastępstwie Chrystusa mocą władzy, otrzymanej przez sakrament kapłaństwa, i która ofiarowana jest przez niego w imieniu Chrystusa oraz członków Jego Mistycznego Ciała, jest rzeczywiście ofiarą Kalwarii, która uobecnia się sakramentalnie na naszych ołtarzach.

b. Rzeczywista obecność

Wierzymy, że tak jak chleb i wino konsekrowane przez Pana podczas Ostatniej Wieczerzy przemieniły się w Ciało Jego i w Jego Krew, które niebawem miały być za nas na krzyżu ofiarowane, również chleb i wino konsekrowane przez kapłana przemieniają się w Ciało i Krew Chrystusa zasiadającego w chwale niebieskiej.

Wierzymy, że tajemna obecność Pana pod postacią tych rzeczy, które naszym zmysłom w dalszym ciągu okazują się takimi jak przedtem, jest prawdziwa, rzeczywista i substancjalna.

W tym więc sakramencie Chrystus nie inaczej może być obecny jak tylko przez przemianę całej substancji chleba w Jego Ciało i całej substancji wina w Jego Krew przy pozostawaniu tylko właściwości chleba i wina, które dostrzegamy naszymi zmysłami. Ta tajemnicza przemiana w sposób należyty i właściwy nazywana jest przez Kościół święty przeistoczeniem (transsubstantiatio). A wszelkie tłumaczenia teologów, które starają się nieco rozumieć tę tajemnicę, aby zgodne były z wiarą katolicką, powinny niewzruszenie utrzymywać, że niezależnie od naszej świadomości chleb i wino po konsekracji rzeczywiście przestają istnieć, tak że po niej godne uwielbienia Ciało i Krew Pana Jezusa są prawdziwie przed nami obecne pod postaciami sakramentalnymi chleba i wina, jak życzył sobie tego sam Pan, aby dać nam siebie na pokarm i aby nas zespolić w jedności swego Ciała Mistycznego. Jedyne indywidualne istnienie Chrystusa Pana w chwale niebieskiej nie uwielokrotnia się przez Sakrament, lecz staje się obecne w różnych miejscach świata, gdzie odprawia się ofiara eucharystyczna; oto mamy owo misterium wiary i bogactw eucharystycznych, które winniśmy bezwarunkowo uznać. To samo zaś istnienie pozostaje obecne po odprawionej Ofierze w Najświętszym Sakramencie; który przechowuje się w tabernakulum, jakby w jakimś żywym sercu naszych świątyń. Dlatego mamy obowiązek oddawać cześć i uwielbienie w Świętym Chlebie, na który oczy nasze spoglądają, samemu Słowu wcielonemu, którego one nie mogą oglądać, a które stało się obecne dla nas, nie opuszczając jednak niebios. 


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: przeistoczenie, komunia, katolicyzm, transsubstancjacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 sierpnia 2016 (piątek), 14:15:15

Po ŚDM

A przy okazji Światowych Dni Młodzież wynotuję sobie ładne kwiatki. Piękny był na początku, gdy kardynał Dziwisz w trakcie powitania do papieża: 

Twoje przybycie wyzwoli w nas pokłady szczerości.

Piękne! A Martin wynotował, że:

"Królestwo Boże przychodzi w małości i pokorze" - powiedział facet, dla którego zamknięto pół miasta. Nosz kurde!

 I to też jest piękne.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: śdm, katolicyzm, papież


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 lipca 2016 (piątek), 15:17:17

KKK jest zabawny (wypowiedź o nauczaniu papieskim)

W Katechiźmie Kościola Katolickiego są takie fajne kwiatki:
KKK 892
Boska asystencja jest także udzielona następcom Apostołów, nauczającym w komunii z następcą Piotra, a w sposób szczególny Biskupowi Rzymu, pasterzowi całego Kościoła, gdy - nie formułując definicji nieomylnej i nie wypowiadając się w "sposób definitywny" - wykonuje swoje nauczanie zwyczajne, podaje pouczenia, które prowadzą do lepszego zrozumienia Objawienia w dziedzinie wiary i moralności. Nauczaniu zwyczajnemu wierni powinni okazać "religijną uległość ich ducha", która różni się od uległości wiary, a jednak jest jej przedłużeniem.

I jest to ważne, bo papieże raczej nie nauczają w sposób definitywny ale coś tam co chwile mówią.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katechizm, papież, nieomylność


Komentarze: (2)

anonim, August 1, 2016 11:12 Skomentuj komentarz


Franciszek zauroczony Matką Bożą Częstochowską i dobrocią Polaków
st (KAI) / bd, Watykan, 2016-08-01

Upadłem w Częstochowie, bo zapatrzyłem się w Matkę Bożą, a o dobroci Polaków wiedziałem od dziecka – powiedział Ojciec Święty podczas rozmowy z dziennikarzami w drodze powrotnej z Krakowa do Rzymu.

Jedno z pytań dziennikarzy dotyczyło upadku Ojca Świętego podczas celebracji na Jasnej Górze. Franciszek odpowiedział, że zapatrzył się w Matkę Bożą i zapomniał o stopniu, ale na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Inne natomiast z pytań odnosiło się do wrażeń z Europy Środkowo-Wschodniej. Ojciec Święty zauważył żartem, że Polska, którą spotkał była zupełnie szczególna, bo po raz kolejny padła ofiarą inwazji, choć tym razem był to pokojowy najazd ludzi młodych. Kraków oczarował go swoim pięknem, a Polacy entuzjazmem. Podkreślił, że w ostatnim dniu jego pobytu, kiedy jechał na lotnisko pomimo ulewnego deszczu witały go tłumy, i to nie tylko młodych, ale i staruszków. „Poznałem Polaków, gdy byłem dzieckiem, bo tam gdzie pracował mój ojciec przybyli także Polacy. Byli dobrzy i odnalazłem tę dobroć” – wyznał papież.

Jeden z dziennikarzy zapytał Ojca Świętego o przemoc islamską. Franciszek stanowczo przeciwstawił się utożsamianiu przemocy z jedną z religii, bo w każdej z nich są fundamentaliści. Przypomniał, że wielu muzułmanów modli się przy ołtarzu Matki Bożej czy pragnie przejść przez Bramę Świętą Roku Jubileuszowego. Wyraził przekonanie, że dobre współżycie wyznawców różnych religii jest możliwe. Trzeba jednak młodych ludzi chronić przed pustką duchową, uzależnieniami. Podkreślił, że nie można twierdzić jakoby islam był terrorystyczny. Terroryzm rodzi się, kiedy nie ma innych opcji, kiedy zamiast człowieka stawia się w centrum bożka-pieniądza.

Kolejne pytanie dotyczyło represji w Turcji po nieudanej próbie zamachu stanu oraz milczenia Watykanu w tej kwestii. Franciszek zapewnił, że jeśli będzie miał rzetelną wiedzę nie omieszka zabrać głosu. Podkreślił, że zawsze należy zachować roztropność, ale nie za cenę prawdy.

Przedstawicieli mediów interesował także język papieża, odpowiadający wrażliwości ludzi młodych oraz metody przygotowywania się Ojca Świętego do takich wystąpień. Papież nie krył, że pierwszą z nich jest uważne słuchanie ludzi młodych. Czasami musi się pytać, co oznaczają pewne wyrażenia. Podkreślił konieczność dialogu między młodymi a ich dziadkami, aby poznali historię, i następowała wymiana między pokoleniami, żeby się wzajemnie od siebie uczyły.

Zadawano pytania o dochodzenie policji australijskiej w sprawie nowych oskarżeń przeciwko kardynałowi Georgowi Pellowi. Ojciec Święty przestrzegł przed przedwczesnymi oskarżeniami i zapewnił, że jeśli będę wiarygodne dane wymiaru sprawiedliwości, to nie omieszka zabrać głosu. Co do udziału Stolicy Apostolskiej w negocjacjach dotyczących kryzysu w Wenezueli, Franciszek nie wykluczył takiej ewentualności zaznaczając, że obecnie dokonuje się refleksji nad uformowaniem grupy mediacyjnej.

Przed rozmową papież przypomniał, iż w Krakowie zmarła nagle wysłanniczka RAI, Anna Maria Jacobini i wyznał, że spotkał się z jej siostrą i siostrzeńcami. Podziękował także dotychczasowemu rzecznikowi Stolicy Apostolskiej, swemu zakonnemu współbratu, ks. Federico Lombardiemu SJ, a także Mauro odpowiadającemu podczas podróży za papieskie bagaże. Natomiast pochodzący z Panamy Javier Martinez Brocal z Rome Reports podarował Ojcu Świętemu kapelusz panama, który papież ubrał na głowę.

kropek, January 10, 2019 12:09 Skomentuj komentarz


Wypowiedź (A): "katolicy naprawdę nie mają obowiązku wierzyć we wszystko, co napisze papież". (PJO, 10 stycznia 2019)

Wypowiedź (A): "Nieomylność papieża, ogranicza się tylko do Wiary i moralności, oraz do specjalnego trybu ex cathedra, czyli de facto do ogłaszania dogmatów" (TW, maj, 2019)

Wypowiedź (B):
Boska asystencja jest także udzielona następcom Apostołów, nauczającym w komunii z następcą Piotra, a w sposób szczególny Biskupowi Rzymu, pasterzowi całego Kościoła, gdy - nie formułując definicji nieomylnej i nie wypowiadając się w "sposób definitywny" - wykonuje swoje nauczanie zwyczajne, podaje pouczenia, które prowadzą do lepszego zrozumienia Objawienia w dziedzinie wiary i moralności. Nauczaniu zwyczajnemu wierni powinni okazać "religijną uległość ich ducha", która różni się od uległości wiary, a jednak jest jej przedłużeniem. (KKK 892)

Wypowiedź (C):
"Postanawiamy, że Święta Stolica Apostolska oraz biskup rzymski wykonują swoją władzę nad całą kulą ziemską, dalej, iż tenże biskup rzymski jest następcą Świętego Piotra, księcia Apostołów, prawdziwym zastępcą Chrystusa, głową całego kościoła oraz Ojcem i _Nauczycielem_ wszystkich chrześcijan."
(Sobór we Florencji, 1438-1445)

Skomentuj notkę
22 maja 2016 (niedziela), 22:09:09

Zwodziciel Franciszek (#3)

W ostatnich chwilach swojej obecności na ziemi, Pan Jezus dał swoim uczniom taki nakaz:

Otrzymałem wszelką władzę w niebie i na ziemi. Idźcie więc i pozyskujcie uczniów pośród wszystkich narodów. Chrzcijcie ich w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego i uczcie przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż po kres tego wieku. (Mt 28:18-20 eib)

A papież Franciszek tak oto odniósł się do tego nakazu komentują aktualne wydarzenia polityczne:

Prawdą jest, że idea podboju tkwi w duszy islamu, jednak możliwe jest aby tak samo interpretować cel Ewangelii Mateusza, gdzie Jezus wysyła swoich uczniów do wszystkich narodów, w odniesieniu do samej idei podboju.

Dla mnie polecenie Jezusa, zapisane w Mt 28:18nn jest bardzo ważne. Przypuszczam, że niedługo mnie aresztują, bo wg. papieża, a więc ważnego autorytetu na świecie realizuję (podobnie jak ISIS) ideę podboju.

A katokokom, uważającym zasiadającego w Watykanie człowieka za autorytet po raz kolejny radzę - póki jeszcze można poszukajcie sobie innego autorytetu, bo ten was oszukuje i zwodzi. Pan Jezus czeka, puka do drzwi serc, i nie jest prawdą, że ustanowił na ziemi swojego zastępcę bo dzieło jakie wykonał dało możliwość aby mieszkał w nas Jego Duch, który nas poucza, lepiej niż zwodziciel papież Franciszek.


Kategorie: obserwartor, katolicyzm, _blog, zwiedzenie


Słowa kluczowe: franciszek, isis, zwiedzenie, mt28:18


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 maja 2016 (środa), 15:56:56

Kanony Soboru Trydenckiego

Co jakiś czas muszę sobie przypomnieć dlaczego nie jestem katolikiem. Nie jestem bo katolicyzm odciął się od Kościoła, wyrzucił się, odciął się ode mnie gdyż wcześniej odciął się od Ewangelii, od dobrej nowiny o zbawieniu z łaski przez wiarę. Już widzę te miny hipokrytów zarzucających mi, że czynię się pępkiem świata.

Czy na pewno? No to poczytajmy:

Kanony Soboru Trydenckiego (mój wybór)

Kanon 8. Jeśli ktoś twierdzi, że bojaźń przed piekłem, która sprawia, że żałując za nasze grzechy uciekamy się do miłosierdzia Bożego bądź powstrzymujemy się od grzechu jest grzechem albo czyni grzeszników gorszymi grzesznikami — niech będzie przeklęty.

Kanon 12. Jeśli ktoś twierdzi, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak ufnością w Boże miłosierdzie przebaczające grzech przez Chrystusa, albo że ta ufność jest jedyną rzeczą, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni — niech będzie przeklęty.

Kanon 13. Jeśli ktoś twierdzi, że dla uzyskania odpuszczenia grzechów każdy człowiek musi wierzyć w sposób pewny i bez wahania, pomimo własnej słabości i braku usposobienia, że jego grzechy są mu odpuszczone — niech będzie przeklęty.

Kanon 14. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek otrzymuje rozgrzeszenie lub usprawiedliwienie jedynie dzięki temu, że wierzy mocno, że jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony, bądź że prawdziwie usprawiedliwiony jest jedynie ten, kto wierzy w swe usprawiedliwienie, oraz że jedynie przez wiarę dokonuje się owo rozgrzeszenie i usprawiedliwienie — niech będzie przeklęty.

Kanon 15. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek odrodzony, czyli usprawiedliwiony, jest zobowiązany nakazem wiary wierzyć, że jest z pewnością w liczbie predestynowanych [do nieba] — niech będzie przeklęty.

Kanon 21. Jeśli ktoś twierdzi, że Jezus Chrystus został dany ludziom przez Boga jako Odkupiciel, któremu mają ufać, ale nie jako Prawodawca, którego mają także słuchać — niech będzie przeklęty.

Kanon 23. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może już więcej grzeszyć ani utracić łaski i dlatego ten, kto upada i grzeszy nigdy nie był prawdziwie usprawiedliwiony, lub że sprawiedliwy może bez specjalnego przywileju przez całe swe życie unikać wszystkich grzechów, nawet powszednich, jak to utrzymuje Kościół o świętej Dziewicy — niech będzie przeklęty.

No a teraz porównajmy z objawionym Słowem Bożym:

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, a to nie pochodzi o was - Boży to dar. Nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Jezusie Chrystusie abyśmy pełnili te uczynki, które Bóg przygotował dla nas przed założeniem świata.
(Ef 2:8-10 - moja pamięć)

... ale pamiętam słabo, więc jeszcze katolicka Biblia Tysiąclecia (Eph 2:8-10 bt5)
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.

To przed założeniem świata też tam jest, ale chyba w Ef 1:4

 


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: trydent, sobór trydencki, zbawienie, łaska, wiara, herezja, katolicyzm


Komentarze: (9)

Olivarez, December 28, 2017 11:08 Skomentuj komentarz


Zbawienie tylko z łaski przez wiarę to wymysł Lutra który można w skrócie podsumować - heretyckie bo niepełne. Popatrz: "Widzicie że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary" (Jk 2,24). Na dokładkę możesz poszukać o spreparowaniu przez Lutra tłumaczenia Rz 3,24 pod swoją doktrynę.

Pawel Zuk, September 12, 2018 20:58 Skomentuj komentarz


ale przytoczony fragment tyczy sie czasow starego testamentu

Gutek, June 9, 2019 16:06 Skomentuj komentarz


Co do Jk 2:24 to trzeba przeczytać kontekst tam chodziło o Abrahama jako wzór wiary i ufności Bogu.   Jego czyny poprzedzała głęboka wiara, uczynki są tak jakby świadectwem naszej wiary a nie czymś czym możemy zarobić sobie na niebo. Zbawienie jest łaską niezasłużoną przychylnością Boga dla nas grzeszników czyli skazańców na piekło . Bez takiej wiary czyli bogatej w miłosierdzie, przebaczenie, służbę innym  i inne  dary Ducha Świętego  to nie wierzymy prawdziwie . Przekonanie intelektualne tylko że jest jakaś nadludzką siła która steruje wszechświatem to za mało. Jeśli kto ich nie ma ten jest ślepy i krótkowzroczny( II P 1,3-11) 

JPCygan, October 7, 2018 09:02 Skomentuj komentarz


Polecam film Grzegorza Brauna, zwłaszcza wypowiedź wnuczki protestantki, która przeczytała "dzieła" Lutra. I nawrócić się, bo tylko nulla salus extra ecclesiam!

Luke8l, December 28, 2018 20:37 Skomentuj komentarz


Św. Klemens Rzymski (papież) pisze: „Tak więc i my, z woli Jego powołani w Jezusie Chrystusie, jesteśmy usprawiedliwieni nie sami z siebie ani przez naszą mądrość, ani rozum, ani pobożność, ani przez nasze uczynki, choć nawet wypełniamy je w czystości serca, lecz przez wiarę (tes pisteos). To przez nią Bóg wszechmogący usprawiedliwia wszystkich ludzi od początku świata. Amen”

Fdx, February 7, 2019 13:35 Skomentuj komentarz


To może jeszcze przytoczysz źródła cytatu? 

Luke8l, February 12, 2019 13:19 Skomentuj komentarz


Wystarczy wrzucić cytat do Google'a by znaleźć źródło - Prima Clementis 32,4, TCO 1, s. 224, tłum. BOK 10, s. 65.

Luke8l, January 22, 2019 16:18 Skomentuj komentarz


W encyklice SPE SALVI Benedykta XVI, w punkcie 35 można trafić na zdanie: "Nie możemy też – używając klasycznej terminologii – «zasłużyć» sobie na niebo przez nasze dzieła. Ono jest zawsze czymś więcej, niż to, na co zasługujemy, tak jak to, że jesteśmy kochani nigdy nie jest czymś, na co «zasłużyliśmy», ale zawsze darem."

viko, August 28, 2019 15:19 Skomentuj komentarz


  Czy fragment np Mt o sądzie ostatecznym " czy daliście mi pić...jeść ..." lub Jk 2.14 "człowiek zostaje usprawiedliwiony z Uczynków nie JEDYNIE z wiary". Czy te fragmenty nie są natchnione?
Kontekst Gal Rzym wskazuje ze w Galicji pojawili się nauczyciele żydowscy uczący o zbawieniu przez skrupulatne wypelnianie Uczynków prawa Mojżeszowego. Również obrzezanie. Więc Paweł mocno to neguje. Też sobor w kan 10 przytoczony przez kolegę ale nie w kontekściebo już punkt pierwszy mówi: 

1. Gdyby ktoś mówił, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem przez swoje własne czyny, dokonywane siłami natury ludzkiej albo z pomocą nauki Prawa, ale bez łaski Bożej przez Jezusa Chrystusa – niech będzie wyklęty."

Też deklaracja o Usprawiedliwieniu luteran i katolików. 

"tylko z łaski i w wierze ..A nie na podstawie NASZYCH zaslug". ....i Uzdalnia nas do dobrych uczynkow " Rozdz 15. Zatem tylko wiara bo uczynki też ale to efekt Laski. Potwierdzają współdziałanie z nią czemu niezaprzeczaja Luteranie. 31 rozdz " wyznajemy wspólnie ze człowiek zostaje usprawiedliwiony niezależnie od uczynków zakonu Rz 3.28" 

Skomentuj notkę
16 maja 2016 (poniedziałek), 21:01:01

Wstęp do Mądrosci Syracha w BT

We wstępie do Księgi Syracha w Biblii Tysiąclecia napisano tak:

Księga Syracha, mimo że napisana w oryginale po hebrajsku, nie należała do zbioru żydowskiego (kanonu) Ksiąg świętych, chociaż pisma talmudyczne przytaczają ją w podobny sposób jak księgi kanoniczne. Weszła natomiast w wersji greckiej do Septuaginty i stąd przyjęli ją chrześcijanie. Należy ona do grupy ksiąg wtórnokanonicznych; jej natchnienie i kanoniczność potwierdził Sobór Trydencki, wbrew wahaniom niektórych ugrupowań chrześcijańskich.

Mamy więc talmudyczne uzasadnienie do dekretu Soboru Trydenckiego. Olać ojców apostolskich, olać ojców kościoła, ojcowie soborowi w 1563 wiedzą lepiej, bo znają Talmud.

I to jest chyba wystarczający dowód (nawet ma imprimatur i list prymasa) do wykazania talmudyczności nauk katolickich, i ich odstępstwa od tradycji wczesnych chrześcijan.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolcyzm, kanon, apokryfy, sobór trydencki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 lutego 2016 (sobota), 15:55:55

Unam sanctam

Szkoda, że nie mam jakiegoś lepszego tłumaczenia, ale to też jest dobre aby pokazać co jest. A jest ciekawie. Więcej o tym dokumencie jest na Wikipedii, bo to zaiste ważny dokument jest.

BONIFACY VIII

Unam sanctam

18 XI 1302 r.

Bonifacy, biskup, sługa sług Bożych, na wieczną rzeczy pamiątkę.

Przymuszani wiarą, zobowiązani jesteśmy wierzyć i utrzymywać, że jest jeden święty, katolicki i apostolski Kościół. I stanowczo wierzymy oraz wyznajemy, że poza nim nie ma zbawienia ani odpuszczenia grzechów, zgodnie z tym, co mówi Oblubieniec [Kościoła] w Pieśni nad Pieśniami: "Jedna jest gołębica moja, doskonała moja, jedynaczka matki mojej, wybrana rodzicielki swojej", co reprezentuje jedno ciało mistyczne, którego głową jest Chrystus, zaś głową Chrystusa Bóg. W nim jest jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jedna przecież była arka Noego w czasie potopu, symbolizująca jeden Kościół, która będąc wykonana jedną miarą, jednego miała sternika i rządcę: mianowicie Noego. I poza tą arką wszystko, co istniało na ziemi - jak czytamy - zostało zniszczone.

Ten Kościół czcimy jako jedyny, gdyż Pan, mówiąc przez swego Proroka: "Wyrwij od miecza, Boże, duszę moją, a z mocy psa jedyną moją", modlił się za swą duszę, tj. za siebie samego jako głowę i jednocześnie za ciało, które to ciało nazwał jednym i jedynym Kościołem ze względu na jednego Oblubieńca, jedność wiary, sakramentów i miłości Kościoła. Kościół jest ową "nie szytą suknią" Pana, która nie została pocięta, lecz wygrana rzuceniem losu. Dlatego ten jeden jedyny Kościół ma jedną głowę, nie dwie głowy, bo gdyby miał dwie głowy byłby jakimś potworem, mianowicie Chrystusa i wikarego Chrystusa: Piotra i następców Piotra. Pan bowiem powiedział do Piotra: "Paś owce moje". Powiedział "Moje owce", używając ogólnego terminu, a nie konkretnie te lub owe, z czego jasno wynika, że powierzył Mu wszystkie Swoje owce. Jeśli zatem Grecy lub inni mówią, że nie zostali powierzeni Piotrowi i jego następcom, to muszą wyznać, iż sami nie są z owiec Chrystusa, ponieważ Pan mówi u Jana, że jest jedna owczarnia oraz jeden i tylko jeden pasterz.

Ewangelia uczy nas, że w tej jego owczarni i w jej władzy są dwa miecze, mianowicie duchowy i doczesny. Kiedy bowiem apostołowie powiedzieli: "Oto tutaj dwa miecze", Pan nie odpowiedział, że to za dużo, ale że wystarczy. Ten więc, kto zaprzecza iż miecz doczesny jest w mocy Piotra, źle interpretuje słowo Pana, który mówi "Włóż swój miecz do pochwy". Oba miecze: duchowy i materialny są więc we władzy Kościoła: pierwszym zarządza się dla Kościoła, drugim przez Kościół; pierwszy rękami kapłana, drugi rękami książąt i królów, lecz z woli i przyzwolenia kapłana. Jeden miecz musi koniecznie być poddany drugiemu, zaś władza doczesna [ma być poddana] duchowej. Kiedy bowiem apostoł mówi: "Nie ma władzy jak tylko od Boga, a te władze które są, przez Boga są ustanowione", to [mówi, iż] nie byłyby ustanowione gdyby jeden miecz nie był poddany drugiemu, i gdyby mniejszy z nich nie był poddany drugiemu do większych czynów.

Według bowiem św. Dionizego, prawem Bożym jest by rzeczy najmniejsze osiągnęły najwyższy cel poprzez pośrednie. Wtedy bowiem, według porządku świata, wszystkie rzeczy osiągają swój cel nie jednakowo i natychmiast, lecz najmniejsze przez pośrednie, zaś niższe przez wyższe. Stąd też musimy bardziej otwarcie wyznawać, że władza duchowa przewyższa godnością i wartością wszelką władzę doczesną, stosownie do tego jak rzeczy duchowe przewyższają doczesne. Widzimy to bardzo wyraźnie poprzez dawanie dziesięcin, a także błogosławieństw i poświęcenia, ze sposobu przyjęcia tej władzy i rządu nad poddanymi królestwami.

Sama prawda daje bowiem świadectwo, że władza duchowa winna ustanowić władzę świecką i osądzać ją, jeśli okaże się, iż nie jest dobra. Proroctwo Jeremiasza potwierdza to w stosunku do Kościoła i władzy kościelnej: "Patrz, oto ustanowiłem cię dzisiaj nad narodami i królestwami, abyś wykorzeniał i wypleniał, niszczył i burzył, budował i sadził".

Jeśli więc ziemska władza zejdzie z właściwej drogi, sądzona jest przez władzę duchową, zaś gdy niższa władza duchowa zbłądzi, wtedy niższa władza jest sądzona przez wyższą. Lecz jeśli najwyższa władza zbłądzi, to może być ona sądzona jedynie przez Boga, nie zaś przez człowieka, jak poświadcza Apostoł: "Człowiek duchowy osądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony".

Władza ta, mimo iż dana jest człowiekowi i jest sprawowana przez człowieka, nie jest władzą ludzką lecz władzą boską, daną słowem z ust Bożych Piotrowi i potwierdzoną Piotrowi i jego następcom przez samego Chrystusa, którego Chrystus nazwał Skałą. Pan bowiem powiedział Piotrowi: "Cokolwiek zwiążesz na ziemi" etc. Każdy więc, kto się sprzeciwia tej władzy tak zarządzonej przez Boga, sprzeciwia się zarządzeniom Bożym, chyba że wymyśla, jak manichejczycy, że istnieją dwa początki. To uważamy za fałszywe i heretyckie, ponieważ według świadectwa Mojżesza Bóg stworzył niebo i ziemię "na początku", a nie "na początkach".

Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia.

P. Schaff, History of the Christian Church, vol. vi, s. 25-27
Przekład J. Sałacki.

I w tym samy czasie, jakże innny dokumeny czytam:

Wiemy bowiem, że jeśli zostanie zniszczony ten namiot naszego ziemskiego mieszkania, to mamy budowlę od Boga, dom nie ręką uczyniony, wieczny w niebiosach. Dlatego w tym wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz dom z nieba, jeśli tylko zostaniemy znalezieni odziani, a nie nadzy. Bo my, którzy jesteśmy w tym namiocie, wzdychamy, obciążeni, ponieważ nie pragniemy być rozebrani, ale przyodziani, aby to, co śmiertelne, zostało wchłonięte przez życie. A tym, który nas do tego właśnie przygotował, jest Bóg, który nam też dał Ducha jako zadatek.

Tak więc mamy zawsze ufność, wiedząc, że dopóki mieszkamy w tym ciele, tułamy się z dala od Pana. Przez wiarę bowiem kroczymy, a nie przez widzenie. Mamy jednak ufność i wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana. Dlatego też zabiegamy o to, żeby się jemu podobać, czy mieszkamy w ciele, czy z niego wychodzimy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za to, co czynił w ciele, według tego, co czynił, czy dobro, czy zło.

Wiedząc zatem o tym strachu Pańskim, przekonujemy ludzi; dla Boga zaś wszystko w nas jest jawne; mam też nadzieję, że i dla waszych sumień wszystko w nas jest jawne. Bo nie polecamy wam ponownie samych siebie, ale dajemy wam sposobność do chlubienia się nami, żebyście mieli co odpowiedzieć tym, którzy się chlubią tym, co zewnętrzne, a nie sercem. Jeśli zaś odchodzimy od zmysłów - dla Boga odchodzimy, jeżeli jesteśmy przy zdrowych zmysłach - dla was jesteśmy.

Miłość Chrystusa bowiem przymusza nas, jako tych, którzy uznaliśmy, że skoro jeden umarł za wszystkich, to wszyscy umarli. A umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już więcej nie żyli dla siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i został wskrzeszony.

Dlatego my odtąd nikogo nie znamy według ciała, a chociaż znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już więcej go takim nie znamy. Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; to, co stare, przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem był w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania.

Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo, tak jakby Bóg upominał was przez nas. W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.

On bowiem tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.

Drugi list do Koryntian, rozdział 5

Dwa teksty, dwie rzeczywistości, ale tylko jeden Kościół - ale w nim pszenica i kąkol. Słowo Boga i przekręty ludzi.


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: bulla, bonifacy VIII


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 listopada 2015 (wtorek), 23:07:07

katolicy

Przenoszę z fejsa, gdzie zapisałem:

Katolicy są różni.
Jedni czczą Boga, inni obrazy, rzeźby i bałwany klęcząc i się im kłaniając.
Jedni znając swoją grzeszność ufają w zbawienie we krwi Pana Jezusa, inni religijnymi dobrymi uczynkami i ofiarami w pychę się wbijają a uważając się za lepszych od innych myślą, że jakoś przez czyściec do nieba przetunelują.
Są tacy, co w Piśmie Świętym Boga wielbiąc mądrości szukają, inni zaś ludzkie wymysły propagują, oraz naukom demonów wiarę i posłuch dają. 
Katolicy są różni.

Kategorie: katolicyzm, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: katolicy, bałwochwalstwo, religia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 października 2015 (poniedziałek), 15:54:54

Góra św. Anny

Dziś uświadomiłem sobie, że na Górze św. Anny są trzy (!) sanktuaria, 3 wielkich religii, albo przynajmniej światopoglądów. Zdziwko? Każdy zna tylko jedno, to prowadzone przez franciszkanów sanktuarium maryjne. Zdziwko? Tak ale policzmy.

Ale zacznijmy od definicji. Wikipedia określa sanktuarium mniej więcej tak:

Sanktuarium – termin, którym określa się miejsce uznawane za święte, często identyfikowane ze świątynią, budowlą wzniesioną na miejscu uznawanym za święte.

A więc miejsce święte, albo budowla w miejscu świętym. Oczywiście pojęcie świętości zmienia się w każdej religii (światopoglądzie) bo co dla jednych jest święte, dla drugich wręcz może być przeciwnie.

A teraz policzmy sanktuaria:

#1.a. W starym kamieniołomie mamy amfiteatr, który zbudowany przez Niemców w czasach III Rzeszy był miejscem pogańskiego, nazistowskiego kultu. Odbywały się tam zjazdy, paliły się pochodnie, przemawiali, śpiewali, wygłaszali a wszystko ku czci człowieka, czasem tak ogólnie, ku czci ludzkości, a czasem tylko aryjskości, a czasem ku czci jednego, konkretnego Adolfa. Nazizm był światopoglądem a może nawet regularną religią.

#1.b. Ale III Rzesza padła, przyszedł komunizm i sanktuarium dalej pełniło swą rolę. Dalej oddawano tu cześć człowiekowi, bo komunizm to samo wielbił (nazizm i komunizm są bardzo, bardzo podobne - obie te ideologie chcą wytworzyć "nowego człowieka"). Tow. Wiesław (czyli Władysław Gomułka) urządzał tu swoje duże nabożeństwa, jego pomocnik Moczar tylko małe. Widoczny pomnik pochodzi właśnie z tych czasów.

#2. Drugie sanktuarium to zbudowany niedawno w kraterze wulkanu GeoPark. Chodząc po ścieżkach edukacyjnych materialiści będą wmawiać sobie i swoim katechumenom, że ziemia ma miliardy lat i że życie na niej pojawiło się przypadkiem we wtorek. Osobiście uważam, że ewolucjonizm to światopogląd nie dający się w żaden sposób pogodzić z teizmem, w szczególności z jego realizacjami jakimi są chrześcijaństwo czy też katolicyzm. Ale niektórzy są synkretystami i próbują. Na Górze św. Anny jest to o tyle łatwe, że jest jeszcze sanktuarium trzecie.

#3. Trzecie sanktuarium nawet nazwane jest sanktuarium, bo tym jest zarządzana przez franciszkanów kaplica w ich klasztorze. W ołtarzu postawili tam 3 głową figurkę i pozwalają aby przychodzący tam pielgrzymi oddawali jej szczególną cześć. Ohyda! Bałwochwalstwo i ohyda, ale co zrobić skoro cały polski katolicyzm taki bałwochwalczy jest.

A teraz sobie myślę, o rozmowie Pana Jezusa z Samarytanką. Pan powiedział, że "nadchodzą czasy, owszem już są, że ani na tej wysokiej górze (Samarytanie mieli tam swoją świątynie) ani w Jerozolimie (tam Pan Bóg miał swoją świątynię, zwróćcie uwagę, że nie piszę "Żydzi" ale "Pan Bóg" bo to Pan Bóg sobie tą świątynię tam ulokował)…. a więc ani na tej górze, ani w Jerozolimie ale ponieważ Bóg jest Duchem więc Jego czciciele powinni Go czcić w Duchu i prawdzie".

Tak powiedział Pan Jezus więc zachęcony wczorajszym spacerem zachęcam innych - jedźcie na Górę Świętej Anny, aby spacerując tam (a jest pięknie) i oglądając trzy sanktuaria trzech fałszywych religii oddajcie cześć Bogu w Duchu i Prawdzie.

Zachęcam!


Kategorie: przemyślenia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: góra św. anny, franciszkanie, ewolucjonizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 sierpnia 2015 (piątek), 21:38:38

Władza nad Bogiem

 

Takie coś dziś znalazłem na fejsie. Fajne, więc zachowuję lekko przeformatowując i redagując.

WŁADZA KATOLICKICH KSIĘŻY NAD BOGIEM

Na wstępie zacytuję słowa brata Wojciecha Wojtanika. Kiedyś kard. Stefan Wyszyński w swojej wypowiedzi do nowo mianowanych księży powiedział tak. Cytat:

Otrzymaliście w tej chwili straszliwa władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim - nad samym Bogiem! Jesteście przecież "spirituales imperatores", a jako tacy, macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął, On tego od was chciał! Będziecie MU rozkazywać, gdy na wasze słowa zstępować będzie na ołtarze - Bóg żywy, choć zakryty, lecz prawdziwy.

Słowa te są zapisane w "Katolickim katechiźmie dla dorosłych" Poznań 1987, str. 361; Henri de Lubac, Katolicyzm, Inst.Wyd. "Znak" 1988 str. 70-71 i Stefan Wyszyński "Ku Kapłaństwu". Ateneum Kapłańskie Wrzesień 1960, str. 165.

Na innym miejscu tak o tym się mówił:

Otóż jest na ołtarzu w hostii Chrystus. Ten sam Chrystus przed chwilą przemawiał przez słowa ewangelii (…) Chrystus będzie karmił wiernych swoim ciałem. Ponieważ Eucharystia jest newralgicznym punktem kościoła, głównym filarem (…) To ona ustawiła człowieka ponad Bogiem i uczyniła go panem własnego zbawienia.

W tym miejscu zakończę cytowanie tej ohydy. Ocenę pozostawię wszystkim czytającym. Ja osobiście, kiedy to przeczytałem dostałem palpitacji serca z wrażenia.Brak mi słów do oceny tego wszystkiego.

To wszystko co napisałem jest zaczerpnięte z książki Konstantego Wiazowskiego pt."Podstawowe zasady wiary chrześcijańskiej" wydane przez Babtystyczne Seminarium Teologiczne w Wa-wie 2000 r."


 
To było słowo ludzkie, a teraz Słowo Boże

 

Rozumiem co katolicy mówią o Bogu tak tylko na marginesie chciałem napisać co Bóg mówi o sobie:

Psalm 47:7
Bóg bowiem jest Królem całej ziemi, śpiewajcie pieśni pouczające.

Psalm 115:3
A nasz Bóg jest w niebie, czyni wszystko, co zechce.

Psalm 135:6
Wszystko, co PAN chce, to czyni na niebie i na ziemi, w morzu i we wszystkich głębinach.

Izajasz 46:10
Który opowiadam od początku rzeczy ostatnie, i zdawna to, co się jeszcze nie stało; rzekęli co, rada moja ostoi się, i wszystkę wolę moję uczynię.

1Kronik 29:11
Twoja jest, Panie! wielmożność, i moc, i sława, i zwyciąstwo, i cześć, i wszystko na niebie i na ziemi; twoje jest, Panie! królestwo, a tyś jest wywższony nad wszelką zwierzchność.

Izajasz 40:13-14
Któż doścignął ducha Pańskiego, a kto radcą jego był, żeby mu oznajmił? Z kim wszedł w radę, żeby mu rozumu przydał, a nauczył go ścieżek sądu? Kto go nauczył umiejętności, a drogę wszelakiej roztropności ukazał mu?"

O HOSTII

Dzieje Apostolskie 7:48
Najwyższy jednak nie mieszka w świątyniach uczynionych ręką, jak mówi prorok:

Dzieje Apostolskie 17:24
Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką.

Psalm 103:19
PAN na niebiosach ustanowił swój tron, a jego królestwo panuje nad wszystkimi.

Izajasza 66:1-2
Tak mówi Pan: Niebo jest stolicą moją, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Gdzież tedy będzie ten dom, który mi zbudujecie? albo gdzie będzie miejsce odpocznienia mego? Bo to wszystko ręka moja uczyniła, i nią stanęło to wszystko, mówi Pan. Wszakże Ja na tego patrzę, który jest utrapionego i skruszonego ducha, a który drży na słowo moje."

Dopisek:

Jak to dostałem pierwszy raz nie wydawało mi się to wiarygodne. Nie potrafiłem też odnaleźć źródeł, bo nie było jeszcze takich bibliotek elektronicznych, a dostępu do papierowych nie miałem. Dziś (wrzesień 2021) mam już skan ten najważniejszej strony.

Źródła tej wypowiedzi:

  • Katolicki katechizm dla dorosłych, Poznań 1987, str. 361;
  • Henri de Lubac, "Katolicyzm", Instytut Wydawniczy "Znak" 1988, str. 70-71
  • Stefan Wyszyński, "Ku Kapłaństwu". Ateneum Kapłańskie Wrzesień 1960, str. 165.

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, eucharystia, kapłaństwo, wyszyński


Pliki


Komentarze: (3)

sylviku, August 20, 2015 23:00 Skomentuj komentarz


A ja tak czytam i się zastanawiam jak on śmiał tak mówić i stawiać zwykłych ludzi ponad Bogiem, gdy ponad Bogiem nie ma niczego innego. To nie do pomyślenia. A nowo uświęceni łykają to jak świeże bułeczki.

Kilin, October 19, 2016 19:20 Skomentuj komentarz


Oj tam oj tam, Lucyfer miał podobno tytuł imperatora to i "spirituales imperatores" nie dziwi w ustach osoby która oficjalnie popierałą faszyzm przed II WŚ - a i bardzo przepraszała najeźdźców za to że im się nie udało z wszystkim tak jak chcieli.
Czemu się dziwić skoro od początku tej "świętej książki" na której bazuje parę religii jest mowa o duchu który nakłania do określania co jest dobre i złe ludzi (grzech pierworodny), za co Stwórca zmienia go w węża czyli kapłana który pełza przed nim przed ołtarzami i podaje owoce moralności duchów dla których jednych można mordować innych nie. I w zasadzie czy to Ananiasz i Sefira czy jakiś tam mieszkaniec Sodomy broniący się przed najeźdźcami na tyle skutecznie że węże po pokonaniu poniżyli obrońców na tysiąclecia łżąc jak przystało na rasowe węże Stwórcy - to wszystko jedno czy Jezus zakazał mordów bo i tak niezależnie od tego co chciał robi się to czego chcą węże lub duchy którym służą. Lucyferyczne. Bardzo.
Niestety chrześcijan wymordowano już około I wieku bo i publiczne twierdzenie że kapłani każdej religii to węże według hebrajskiej "świętej książki" nie było zbyt dobre widziane zarówno przez kapłanów Żydowskich jak i Rzymskich trzymających się boskiego pochodzenia cesarza i służący swoim bóstwom - duchom. Ogólnie podstawy chrześcijaństwa zapomniano, a Jezusa na grecki sposób przytwierdzono do krzyża i od tego czasu węże nauczyły rytualnego pożeranie jego wątroby (ciała) i krwi (motyw Prometeusza przynoszącego boski ogień świadomości ludziom, tym którym miał chrzcić ten który przyjdzie po Janie Chrzcicielu) wszelkie sępy o ptasich móżdżkach.
Smutne.
A Jezus był taki przekonujący w kłótniach z tymi którzy trzymali się tego co jakiś wąż napisał w ich "świętych książkach" a nie pojmowali tej podstawowej zasady że kler jest wężem żerującym na ludziach, jak twierdził że nie należy nikogo osądzać na podstawie słów duchów tylko zostawić decyzje Ojcu, a ogólnie doświadczeniom ludzi - owocom ich życia w tym ogrodzie który ludzie tak bardzo zniszczyli dzięki naukom tych wszystkich pełzaczy i klękających przed Bestią od tysiącleci...
Smutne.
Bardzo.

wojtek, April 14, 2019 15:59 Skomentuj komentarz


Transsubstancjacja: Rzymsko-katolickie wynaturzenie
Pan kardynał Stefan Wyszyński w swojej wypowiedzi do nowomianowanych księży powiedział, – cytat:

„Otrzymaliście w tej chwili straszliwa władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim – nad samym Bogiem! Jesteście przecież „spirituales imperatores”, a jako tacy, macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął, On tego od was chciał! Będziecie MU rozkazywać, gdy na wasze słowa zstępować będzie na ołtarze- Bóg żywy, choć zakryty, lecz prawdziwy”.

Słowa te są zapisane w „Katolickim katechizmie dla dorosłych” Poznań 1987, str. 361; Henri de Lubac, Katolicyzm, Inst.Wyd. „Znak” 1988 str. 70-71 i Stefan Wyszyński „Ku Kapłaństwu”. Ateneum Kapłańskie Wrzesień1960, str. 165.

Na innym miejscu tak o tym się mówi:

„Otóż jest na ołtarzu w hostii Chrystus. Ten sam Chrystus przed chwilą przemawiał przez słowa ewangelii……..Chrystus będzie karmił wiernych swoim ciałem. Ponieważ Eucharystia jest newralgicznym punktem kościoła, głównym filarem…….To ona ustawiła człowieka ponad Bogiem i uczyniła go panem własnego zbawienia”.

Według współczesnej doktryny papistów:

Zbawienie jest ze spożywania opłatka, czyli z uczynków
Chrystus jest obecny fizycznie w opłatku
Zstępuje tam na rozkaz duchowego imperatora, czyli każdego katolickiego kapłana
Hostia zamienia się w fizyczne ciało Chrystusa
Wino pite jest tylko przez kapłanów
W konsekwencji rzekomy Pan Jezus po spożyciu przez katolika zostaje strawiony i wydalony do ustępu
Mat. 15:17 Jeszcze nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, idzie do żołądka i zostaje wydalone do ustępu?

Niedojedzone fizyczne resztki „Pana Jezusa” zostają przeniesione do tabernakulum, można zatem wskazać, że w katolickiej świątyni w tabernakulum przebywa fizycznie rzekomy „Pan Jezus”. Pismo Święte temu zaprzecza
Dzieje 17:24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką.

Mat. 24:23 Jeśli wtedy ktoś wam powie: Oto tu jest Chrystus, albo: Jest tam – nie wierzcie.

Łuk. 17:23 I powiedzą wam: Oto tu, albo: Oto tam jest. Nie chodźcie tam ani nie idźcie za nimi.

W praktyce niezrozumienie symboliki Wieczerzy Pańskiej, która wskazuje na rzeczywistość odkupieńczego dzieła Chrystusa, prowadzi do kanibalizmu.
Jan 6:52 Żydzi więc sprzeczali się między sobą i mówili: Jakże on może dać nam swoje ciało do jedzenia?

Pismo nakazuje odrzucenie Rzymsko-katolickiej doktryny przeistoczenia, zabrania uczestniczenia w rzymskich misteriach i podążania za naukami Watykanu.
.

Skomentuj notkę
17 czerwca 2015 (środa), 13:41:41

Pozycja papieża

Zachowuję sobie od kogoś z fejsa, bo fajne

(…)

Co Kościół Katolicki naucza o pozycji papieża?:

"Wyjaśniamy, twierdzimy, postanawiamy i oznajmiamy, że dla wszystkich ludzi bezwarunkowo konieczne do zbawienia jest podporządkowanie się rzymskiemu papieżowi."
(Bulla papieża Bonifacego VIII, 1302)

"Postanawiamy, że Święta Stolica Apostolska oraz biskup rzymski wykonują swoją władzę nad całą kulą ziemską, dalej, iż tenże biskup rzymski jest następcą Świętego Piotra, księcia Apostołów, prawdziwym zastępcą Chrystusa, głową całego kościoła oraz Ojcem i Nauczycielem wszystkich chrześcijan."
(Sobór we Florencji, 1438-1445)


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: pozycja papieża, papież, papiestwo, posłuszeństwo, rzym, watykan


Komentarze: (1)

wojtek, October 6, 2018 10:18 Skomentuj komentarz


Herman Bavinck w swoim opus magnum „Reformed Dogmatics” odnośnie monarchicznego episkopatu w Rzymie pisze:

Zgodnie z tymi danymi, najstarsza tradycja konsekwentnie wspomina Piotra i Pawła na jednym wdechu i mówi nam, że nie tylko Piotr, ale i Piotr, i Paweł wspólnie założyli kościół w Rzymie. Te historie nie wspominają o wieloletnim pobycie i biskupstwie Piotra w Rzymie. Wręcz przeciwnie, według 1 Klemensa (datowany na 93 – 95), Pasterza Hermasa (skomponowany w Rzymie około 100 lub 135-145) i Listu Ignacego do Rzymian, w tym czasie w Rzymie monarchiczny episkopat jeszcze nie istniał (to znaczy, w każdym razie pod koniec pierwszego wieku) a kościół prowadzony był przez kolegium prezbiterów lub biskupów. Z listy biskupów Hegezypa, Ireneusza, Kanonu Muratoriego, Hipolita, Tertuliana i Epifaniusza wynika, że pod koniec drugiego wieku, a nawet na początku trzeciego, Piotr nie był jeszcze uważany za biskupa Rzymu.

(Reformed Dogmatics, Volume 4, Part II:  The Spirit Creates New Community, 6 The Church’s Spiritual Government, Herman Bavinck)

Skomentuj notkę
W:5 P:1
8 kwietnia 2015 (środa), 03:24:24

Wierze w Marię (moje Credo - wyznanie wiary)

Ostatnio znowu wokoło mnie funkcjonują osoby, które dość mocno zaangażowane są w kult maryjny oraz jego propagowanie. Znak czasów? Niekoniecznie. Może po prostu wyszedłem z mojego małego pokoiku do ludzi i ich świat znowu mnie zadziwia.

Tak czy inaczej muszę się względem Marii, Maryi i Matki Boskiej jakoś określić i spróbuję to teraz uczynić w formie mojego kolejnego już Credo - prywatnego wyznania wiary. Zapiszę to, tak jak w to wierzę dziś.

Wyznianie wiary

#1. Na początek mocny  element tego wyznania. Otóż wierzę. Wierzę w Marię, matkę Jezusa. Wierzę, że była, że miała wiarę, i że miała wielką wiarę skoro żyjąc w społeczności żydowskiej powiedziała Bogu "niech mi się stanie" w tak poważnej sprawie jak posiadanie dziecka nie ze swoim mężem. Myślę, że żyjąc w pobożnej, żydowskiej rodzinie wiedziała, że Mesjasz przyjdzie, mogła przypuszczać, że przyjdzie w ciele, od Izajasza mogła przypuszczać nawet, że to ciało będzie jakiejś panny (dziewicy), ale dlaczego prawie z jej ciała miło by się to przytrafić? Dlaczego? Bo Bóg tak chciał - i tu już objawiła się jej wiara.

Wierzę, że opiekowała się, a potem szła za Jezusem, że była gdy nauczał, była pod krzyżem, że była z apostołami przy zesłaniu Ducha Świętego. Wszystko to jest opisane w Biblii - dlaczego miałbym w to nie wierzyć? Wierzę.

Myślę czasem, że nawet chciałbym być jak Maria. Być tak blisko Pana, tak móc słuchać Jego słów. I tak wierzyć Bogu. Maria to dobry wzór. To bohaterka wiary! Jak Abraham, jak apostoł Paweł, jak Noemi. Myślę, że kiedyś będą mógł ją poznać - wszak wierzę w świętych obcowanie, ale dopiero kiedyś, bo póki co ja na tej ziemi jeszcze żyję a Maria już nie.

Tyle o Marii wiem na pewno, bo to jest objawione przez Boga w objawieniu i mimo iż katolickie przekłady na język polski pewne rzeczy przeakcentowują (żeby nie powiedzieć, że przekręcają) gotów jestem w dziedzinie mariologii przyjąć w pełni tłumaczenie Biblii Tysiąclecia (niedawno przyłapałem ją na lekkim przegięciu właśnie w tym temacie - Mk3:34 - oj, mogę nie pamiętać, może sprawdzić, choć to inna bajka).

 

#2. Z Soborem Efeskim (425 rok) mam już problem. Na pewno była tam dyskutowana natura Jezusa i zapadło tam orzeczenie dotyczące Jego boskości w ciele (unia hypostatyczna - ojej, jakie trudne słowo). Jedni mówią, że orzeczenie to zostało orzeczone aby rozprawić się w nestorianami i ich herezją, inni, że chodziło o politykę, władzę w cesarstwie i władzę w kościele. Pewne jest, że nestorianie w kościele byli obecni również poza granicami cesarstwa a cesarstwo niekoniecznie uważało tamte kościoły za kościół. Polityka? Zdecydowanie tak.

Ale zostawmy nestorian - po soborze pewna frakcja wyprowadziła z orzeczeń tego soboru wniosek że "Maria to Theotokos". Wniosek może i co do słów logiczny, ale co do istoty już niekoniecznie, a przy tym nadużycie autorytetu soboru ewidentne. A może głos w dyskusji czy sobory mają autorytet? Ten sobór nie był spotkaniem starszych w wierze, którzy w poście i modlitwie szukali Boga. Wszak to już V wiek i ten sobór był elementem brutalnej wojny polityczniej pomiędzy biskupami (starszymi), którzy już dawno przestali pełnić rolę biskupów (starszych). Polityka? Tak!

Osobiście uważam, że fakt umiejscowienia tego Soboru w Efezie pomógł zamachowcom - wszak Efez jest szczególnie duchowo zadżumiony bardzo starym, opisywanym w Biblii kultem Królowej Niebios, który to kult na nowo pojawia się w kulcie maryjnym. W sferze duchowej demon przyklejone do Diany (albo jak kto woli Artemidy) zapewne ma tu swój udział. W sferze praktycznej w Dziejach Apostolskich pisze coś o "rzemieślnikach Demetriusza" (Dz19:38) i to jest już czysto ludzkie wyjaśnienie początku kultu obrazów Matki Boskiej w swej materialnej postaci. Kto ma wątpliwości, że często chodzi o kasę niech spojrzy na kramy, sklepy i handlarzy pod Jasną Górą czy też w Medjugorie.

Wiem, że Jezus narodził się z dziewicy, więc jego człowiecza natura nie miała ziemskiego ojca. Podobnie Jego boska natura nie pochodziła od Marii i niech będzie mój głos w wielowiekowej dyskusji: theotokos czy christotokos. Dla mnie christotokos.

 

#3. W objawienia maryjne wierzę. Może nie wszystkie, bo nie wszystkie badałem ale wierzę w Fatimę i wierzę w Medjugorie. Cuda niewątpliwie miały miejsce w Fatimie - tam historię badałem bardziej. Efekty (niektórzy to zwą: owoce) w postaci bałwochwalczego kultu widać. Widać też magię uprawianą w tych miejscach. Niedawno kolega pokazywał mi zdjęcia z Fatimy. Strach patrzeć co tam robią: palenisko, na tym ruszt, na tym świeczki i nie tylko. Na ten rusz rzuca się woskowe przedstawienia chorych miejsc: nóg, żołądka, jelit, piersi. Rzuca się figurkę dziecka gdy nie można zajść w ciąży, albo woskową nogę, gdy noga jest chora. Obok sklepik, gdzie się te woskowe coś się kupuje. Warto to zobaczyć aby się zainspirować i potem o ochronę ludzi przed fatimskim zwiedzeniem Boga prosić. Ale czy ma sens prosić Boga o ochronę gdy ludzie chcą uprawiać w Fatimie magię?

I jeszcze coś. Wierzę w skuteczność tej magii. Przypuszczam, że wiele chorób ustąpiło, słyszałem o przypadkach uzdrowień, wiem, jak potem osoba, której taki cud się przytrafia staje się apostołem tego miejsca i tego kultu, staje się głosicielem i apostołem magii.

Jednak wierzę, że osoba, która się w tych objawieniach objawia to nie Maria, matka Jezusa. Ludzie, którzy zmarli nie kontaktują się z żyjącymi, a co ważniejsze, do nas żyjących Bóg wyraźnie powiedział abyśmy ze zmarłymi kontaktu nie szukali. W Kościół Triumfujący wierzę o tyle, że pewnie niedługo zatriumfuje ale co się dzieje z ludźmi, którzy umarli nie wiem, nie znam się. Biblia mało o tym mówi, więc nie chcę snuć domysłów. 

Nie wierzę więc, że objawia się Maria, matka mojego Pana ale wierzę, że osoby, które się w objawieniach objawiają to demony. Osoby te mają moc oddziaływać jakoś na zmysły ludzi i się objawiać, dość dużo wiedzą o świecie, o historii, wiedząc też coś o wszechświecie i rzeczywistości duchowej. Widać, że działają planowo, bo te objawienia zostały przygotowane na setki a nawet tysiące lat przed nimi. To fachowcy. Fachowcy w kłamstwie, fachowcy w zwodzeniu. To fachowcy diabła.

Skąd to wiem? Badałem treści tych objawień. Badałem przekazywane treści a nie tylko sam fakt cudu. Objawienia w Medjugorie to trudny do logicznego wartościowania postmodernistyczny bełkot, doskonale dopasowany do naszych bezmózgowych czasów, sprzeczny sam w sobie, a więc fałszywy a przez to zwodniczy. Takie modne teraz: "ludzie, bądźcie dobrzy bo dobro jest w was a będzie dobrze tylko mnie słuchajcie".

Fatima to coś zupełnie innego. To twarde, jednoznaczne, spójne z XIX-wiecznym katolicyzmem poselstwo - pewnie dlatego łatwiej je zbadać. Zbadałem - jest całkowicie niezgodne z ewangelią. To religia uczynkowa, to dążenie do osiągnięcia sprawiedliwości przed Bogiem poprzez pobożne, katolickie życie katolickimi sakramentami. Osoba, która się tam przedstawia podszywa się do Boga przywłaszczając sobie jego unikalne atrybuty. I dlatego względem tego co się tam objawiało stosuję zalecenie z Listu do Galatów 1:8-9, niech ten "anioł światłości" będzie po prostu przeklęty. I będzie przeklęty nie mocą mojego przekleństwa ale decyzją Boga o zrzuceniu diabłów w jakąś czeluść czy jakoś tak.

Tyle o objawieniach maryjnych.

 

#4. Wierzę też, że kult Matki Boskiej (nie matki Jezusa) to coś złego samo w sobie. Dlaczego? Ot, choćby dlatego że to kult a więc (tu moja definicja) różne czynności, dokonywane z pobudek religijnych, które mają w sposób tajemniczy wpłynąć na rzeczywistość. Kulty są złe, kultu nie traktują Pana Boga jako wszechmocnego suwerena ale jak maszynę, którą pobudzając można sprowokować do pożądanych dla siebie działań.

Złe jest też oddawanie czci stworzeniu i złe jest aby to uzasadnić obdarzanie tego stworzenia zarezerwowanymi tylko dla Boga przymiotami. Do Matki Boskiej doklejono już świętość (to prawie można, bo to się bierze z wiary a nie z jakości życia), najświętość, przenajświętość, z nią też wiązane są tytuły: współodkupicielka, wspomożycielka, Królowa Kościoła, Królowa Niebios no i Królowa Polski.

Każdy kult, a kult maryjny w sposób szczególny wypaczają obraz Boga i sprawiają, że określenie, które apostoł Paweł zastosował do religijnych żydów ("przez was poganie bluźnią Bogu" - Rz 2:24n, ale patrz na całość, na Rz 2:1nn) tak doskonale dziś pasuje do katolików. Szkoda, bo ludzie na świecie nie znają Boga a kult maryjny nie pomaga im Go poznać.

 

#5. Fakt dialogu Jezusa z Janem pod krzyżem, jest mi znany. Dobrze, że nasz Pan zadbał o swoją matkę. Myślę, że lepiej jej było starość spędzić wśród uczniów (w kościele) niż wśród bliskich ale z tego faktu nie potrafię wyprowadzić uzasadnia udziału Marii w dziele Jezusa w takim stopniu jak to jest czynione. Współodkupicielka? Przesada!

 

#6. Wiem, że w mariologii katolickiej walczą ze sobą dwa kierunki: z Marią do Boga, przez Maryję do Jezusa. Ten pierwszy jest normalnym świętym obcowaniem, ten drugi to herezja budująca fałszywy obraz Boga, a więc służąca zwiedzeniu. Ten pierwszy, jako zgodny z objawieniem w pełni akceptuję. Ten drugi, tak propagowany przez demony przeklinam, bo tak mi nakazał św. Paweł a apostołów i proroków chcę traktować w swoim życiu poważnie.

 

#7. Na koniec problem autorytetu. Problem Marii to problem temu komu wierzyć. Czy wierzyć Bogu, który się objawia i Pismo Święte mi to odwieczne objawienie opisuje, czy też wierzyć ludziom ubranym w służbowe szaty mieniącymi się być kościołem? Jezus mówił coś o fałszywych nauczycielach, o wilkach w owczych skórach, o tym jak ich rozpoznać. Apostołowie Piotr i Paweł dali nam wytyczne jak badać nauki, doktryny, objawienia i te wytyczne będę stosował. Będę nawet w stosunku do tak wielkiego autorytetu jakim w Polsce był (a może jest) Jan Paweł II. Gdy widzę jego zdjęcie przez figurą fatimską mam na myśli werset Rz 1:22n - "Podając się za mądrych stali się głupimi. Zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka".

Modlitwa:

Panie Boże. Dziękuję Ci za to, że żyję w czasach, w których Biblię mogę sobie kupić za 15zł a taką ładną,   w skórzanej okładce to za złotych 75. Mogę też sobie ściągnąć z interenetu, poczytać go grecku, wyklikać słownik biblijny, konkordancję, poszukać w innych przekładach. Mogę czytać Twoje słowa i wiedzieć wszystko co do wiedzenia jest mi potrzebne.

Dziękuję Ci za to, ale też proszę. Proszę aby inni ludzie szukając Ciebie nie byli zwiedzeni. Jak bym chciał abyś zamknął usta fałszywym nauczycielom. Tak bym chciał ale to Twoja wola wzgłedem tego świata ma się spełniać i każdy człowiek sam musi wybrać czy szuka Ciebie, czy też zostaje przy swoim.


Kategorie: teologia, katolicyzm, credo, _blog, osobiste/credo, teologia/katolicyzm/mariologia


Słowa kluczowe: maria, maryja, kult maryjny, sobór efeski, fatima, medziugorie, medjugorie, credo, odwyk


Komentarze: (1)

Grigalius, April 20, 2015 21:47 Skomentuj komentarz


Maria wyróżnia się jeszcze czymś. Gdy Bóg powoływał Mojżesza, Jeremiasza, Jonasza..to ich reakcja na powołanie była w styl= Ja? Panie? Wybierz kogoś innego...a Maria się zgodziła od razu..zatem słusznie powiedziałeś bohaterka wiary.
Skomentuj notkę
5 kwietnia 2015 (niedziela), 12:18:18

Jezus i Jezus Eucharystyczny - czy to ta sama osoba?

Z serwisu Ulicy Prostej ściągam i zachowuje sobie ten tekst, pewnie naruszając prawa autorskie ale wolę sobie ponaruszać i to mieć u siebie niż kiedyś szukać, albo co gorsza martwić się, że zginęło. Co u siebie, to u siebie a Internetowa Chmura działa tylko wtedy, gdy jej się działać pozwala.

Oryginał dostępny jest tu:
http://www.ulicaprosta.lap.pl/new/artykuly/apologetyka/katolicyzm-ekumenia/58-czy-jezus-chrystus-i-jezus-eucharystyczny-to-ta-sama-osoba

CZY JEZUS CHRYSTUS I JEZUS EUCHARYSTYCZNY TO TA SAMA OSOBA?

Autor: Krzysztof Dubis, 03 wrzesień 2009, źródło: Serwis interentowy Ulica Prosta

Spis treści

"Obawiam się jednak, ażeby (...) myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali (...), znosicie to z łatwością".
[II Kor. 11:3-4]

Wstęp

Zaiste, żyjemy w czasach ostatecznych! Działania ekumeniczne, przepowiedziane przez Jezusa i apostołów, przebiegają na naszych oczach. Zdumiewający jest fakt, że ewangelicznie wierzący chrześcijanie w tym ekumenicznym zapale przestali sobie zadawać najprostsze pytania. Myślę, że przynajmniej częściowo można to wytłumaczyć niesamowitą propagandą pro-ekumeniczną z jednej strony, a z drugiej - nikłą odpornością dzieci Bożych na pranie mózgu. Dokładnie tak, jak pisze apostoł Paweł w powyższym fragmencie, umysł nie nasycony Słowem Bożym poddaje się kłamstwu, myśli są coraz bardzie skażone i wreszcie następuje odwrócenie się od szczerego i prostego oddania prawdziwemu Chrystusowi. Stąd już tylko krok do przyjęcia jakiegokolwiek innego Jezusa - a w dzisiejszych czasach zwiastuje się ich wielu.

Niedawno odwiedził nas ksiądz [katolicki] z rutynową wizytą "po kolędzie". Nasz dom jest otwarty dla wszystkich [a tym bardziej dla ludzi potrzebujących Ewangelii], więc przyjęliśmy go, proponując herbatę. Ponieważ ksiądz jest człowiekiem sympatycznym i nie występującym z wysokości urzędu, szybko nawiązaliśmy rozmowę o sprawach Bożych, podczas której musiały paść dwa pytania: "Czy ksiądz jest zbawiony?" oraz "Czy rzeczywiście mamy tego samego Jezusa?"

Na pytanie pierwsze usłyszeliśmy odpowiedź negatywną, czego można było się spodziewać - teologia katolicka nie daje wiernym pewności zbawienia, tylko nadzieję na zbawienie, o ile wytrwają w korzystaniu ze "środków zbawczych", którymi dysponuje Kościół rzymsko-katolicki.

Drugie z pytań zadanych księdzu wywołało ciekawą [i prowadzoną w duchu łagodności] dyskusję, która stała się impulsem do napisania niniejszego artykułu. Z początku nasz rozmówca był święcie przekonany, że jego Jezus i nasz Jezus to dokładnie ta sama Osoba. Przyjrzyjmy się dokładniej cechom charakterystycznym obydwóch i zobaczmy, czy rzeczywiście tak jest.

Wszystkie wytłuszczenia w tekście pochodzą od autora artykułu. Wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Warszawskiej [wyd. BTZiB].

Część I - Jezus Chrystus

Jezus Chrystus ukaże się w ciele dopiero wtedy, gdy powróci widzialnie w chwale

"A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują" [Hebr. 9:27-28]

"I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba" [Dz.Ap. 1:10-11]

Jezus Chrystus ukazywał się na ziemi w ciele uwielbionym do chwili Wniebowstąpienia

Apostoł Paweł pisze, że Jezus "dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism, i (...) ukazał się Kefasowi, potem dwunastu; potem ukazał się więcej niż pięciuset braciom naraz, z których większość dotychczas żyje, niektórzy zaś zasnęli; potem ukazał się Jakubowi, następnie wszystkim apostołom; a w końcu po wszystkich ukazał się i mnie jako poronionemu płodowi" [I Kor. 15:4-8]

Interesujące i ważne jest to, że do chwili Wniebowstąpienia Jezus przebywał wśród uczniów w ciele uwielbionym, które mogli widzieć i dotykać, jak choćby "niewierny" Tomasz zwany Bliźniakiem [Jan 20:27]. Paweł [Dz.Ap. 9:3-5; 26:13-15], a także Jan [Obj. 1:10-20] widzieli Jezusa w chwale po Jego Wniebowstąpieniu - lecz tylko w wizji, ale fizycznie dotknąć Go już nie mogli. Dlaczego?

Jezus po Wniebowstąpieniu przebywa w ciele uwielbionym po prawicy Ojca

Ponieważ Jezus po Wniebowstąpieniu przebywa w ciele uwielbionym po prawicy Ojca. Jako "pierworodny z umarłych" [Kol. 1:18] został "wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli" [I Kor. 15:20] "jako pierwszy, a potem dołączą do Niego ci, którzy są Chrystusowi w czasie Jego przyjścia" [Pochwycenia Kościoła] [I Kor. 15:23].

Nigdzie nie czytamy, by Jezus rozstał się ze swoim uwielbionym ciałem po wstąpieniu do nieba. Po Weselu Baranka nasz Pan powróci widzialnie wraz ze wszystkimi świętymi [Zach. 14:5; Judy 14], a Jan w Objawieniu opisuje Go następująco:

"I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy. Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam. A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże" [Obj. 19:11-13]

Zakładając, że czytamy ten tekst dosłownie [a nie ma powodu budować tutaj jakichś skomplikowanych alegorii] z opisu wynika, że Jezus wstąpił do nieba w ciele uwielbionym i przyjdzie na ziemię w chwale również w ciele uwielbionym. Przyjdzie tylko raz, aby dokonać sądu [Hebr. 9:28] i w taki sposób, jak odchodził [Dz.Ap. 1:11].

Jezus Chrystus pozostanie w ciele uwielbionym po prawicy Ojca aż do swego powrotu na ziemię, czyli Powtórnego Przyjścia w chwale

Plan zbawienia wyłożony w Biblii zakłada, że Jezus cieleśnie pozostanie po prawicy Ojca aż do swego powrotu na ziemię, czyli Powtórnego Przyjścia w chwale:

"Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż [do czasu, gdy] nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego" [Hebr. 10:12-13]

"Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, [do czasu] aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje! Berło mocy twojej ześle Pan z Syjonu: Panuj wśród nieprzyjaciół swoich!

Lud twój chętnie pójdzie za tobą w świętej ozdobie, gdy wystawisz wojsko swoje; młódź twoja zrodzi ci się jak rosa z zorzy porannej.

Przysiągł Pan i nie pożałuje: Tyś kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka. Pan po prawicy twojej zetrze królów w dzień gniewu. Będzie sądził narody, pobije wielu, roztrzaska głowy jak ziemia szeroka" [Ps. 110:1]

"Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi (...) [Judy 14]

"A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior (czyli Kościół - Obj. 3:18;6:11;7:9 i inne). A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną [w Tysiącletnim Królestwie]" [Obj. 19:13-15]

"Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, aby nadeszły od Pana czasy ochłody i aby posłał przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa, którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy (...)" [Dz.Ap. 3:19-21]

Kamienowany Szczepan zobaczył Jezusa i rzekł: "Oto widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej" [Dz.Ap. 7:56]

Sam Pan, odchodząc do Ojca, powiedział uczniom:

"W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli" [Jan 14:2-3]

Jezus cieleśnie będzie przebywał przez jakiś czas u Ojca, przygotowując nam miejsce i wstawiając się tam za nami.

"I jeśli kto zgrzeszyłby, orędownika mamy przy Ojcu, Jezusa Pomazańca sprawiedliwego" [I Jana 2:1 Interlinia]

Gdzie jest Jezus? Przy Ojcu.

W przypowieści o dziesięciu minach czytamy:

"Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby objąć królowanie i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich i dał im dziesięć min, i rzekł do nich: Obracajcie nimi, aż powrócę" [Łuk. 19:12-13]

Jezus Chrystus przygotował uczniów na czas swojej fizycznej nieobecności

"Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was" [Jan 16:7]

"I już nie jestem na świecie, lecz oni są na świecie, a Ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj w imieniu twoim tych, których mi dałeś, aby byli jedno, jak my. Dopóki byłem z nimi na świecie, zachowywałem w imieniu twoim tych, których mi dałeś, i strzegłem, i żaden z nich nie zginął, prócz syna zatracenia, by się wypełniło Pismo. Ale teraz do ciebie idę i mówię to na świecie, aby mieli w sobie moją radość w pełni" [Jan 17:11-13]

W okresie fizycznej nieobecności Jezusa na ziemi nie będziemy Go mogli postrzegać przy pomocy ziemskich zmysłów. Dotyczy to również tych, którzy chodzili z Nim za czasów Jego bytności na ziemi:

"(...) A jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy" [II Kor. 5:16]

Jezus Chrystus jest obecny wśród wierzących (i w nich) na ziemi poprzez Ducha Świętego

Powstaje tutaj bardzo ważne pytanie: czy twierdzenie, że Jezus przebywa cieleśnie w niebie, a nie na ziemi, nie pozbawia Go Boskiego atrybutu wszechobecności?

Wszak sam obiecał uczniom:

A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" [Mat. 28:20]

Rzeczywiście, Jezus jest obecny pośród wierzących:

"Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich" [Mat. 18:20]

Sam apostoł Paweł pisze, że Chrystus jest w nas:

"(...) Czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli" [II Kor. 13:5]

"Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał siebie samego za mnie" [Gal. 2:20]

Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie jednak twierdził, że Jezus jest obecny pośród nas lub w nas fizycznie, w ciele uwielbionym, tak jak pośród uczniów po Zmartwychwstaniu, a przed Wniebowstąpieniem.

Z drugiej strony, nauka apostolska wyraźnie zaznacza, że aktualnym miejscem przebywania Pana w Jego ciele jest niebo:

"A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze myślcie, nie o tym, co na ziemi. (...) Gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże [oryginał: zostanie uczyniony widocznym], wtedy i wy okażecie się wraz z nim w chwale" [Kol. 3:1-2,4]

"(...) Nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie (...) i wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła, który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia" [Ef. 1:19-23]

"Ten, który objawił się w ciele, został usprawiedliwiony w duchu, ukazał się aniołom, był zwiastowany między poganami, uwierzono w niego na świecie, wzięty został w górę do chwały" [I Tym. 3:16]

Czy mamy do czynienia ze sprzecznością? W jaki sposób Jezus może być równocześnie w niebie i w nas, skoro nie pozbył się uwielbionego ciała? Przecież gdy był w ciele po swoim zmartwychwstaniu, był widzialny, jadł z uczniami, a oni mogli Go nawet dotknąć!

Wyjaśnienie tego problemu znajdujemy w Liście do Rzymian:

"Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie. A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was" [8:9-11]

Wniosek jest prosty: Chrystus mieszka w nas poprzez swojego Ducha, który jest Duchem Bożym - jest to doskonale zgodne z nauką o trójjedyności Boga i współistotności Jego Osób. Nasz Jezus jest pomiędzy nami również poprzez swojego Ducha - wynika to z owej "wymiany", jaka została zapowiedziała przez samego Pana:

"Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was" [Jan 16:7]

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was [współistotny z Jezusem] i w was będzie" [Jan 14:16-17]

Jezus Chrystus przyjdzie w ciele wraz z Kościołem po Wielkim Ucisku

W czasach Starego Testamentu Duch Święty nie był jeszcze wylany na wszelkie ciało i działał w sposób, który można by nazwać "punktowym" - w konkretnych osobach bądź grupach. Dzisiaj mieszka we wszystkich zbawionych [zrodzonych z Ducha Świętego], którzy są Nim "zapieczętowani na dzień odkupienia" [Ef. 4:30].

"W [Chrystusie] i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego" [Ef. 1:13-14]

Jesteśmy zbawieni - nasz duch jest żywy przez usprawiedliwienie [Rzym. 8:10]. Żyjemy jednak w ciałach "martwych z powodu grzechu" [czyli skażonych] [Rzym. 8:10]. Dlatego czekamy na dzień odkupienia naszych ciał, które wtedy zostaną przemienione i dopiero wtedy przestaną być podatne na choroby, proces starzenia i śmierć:

"Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego" [Rzym. 8:22-23]

"Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może" [Flp. 3:20-21]

Gdy Pan przyjdzie po swój Kościół, nastąpi zmartwychwstanie tych, którzy zasnęli w Chrystusie, a wierzący żyjący w tym momencie zostaną przemienieni [I Tes. 4:15-18]. Bez względu na to, w którym momencie historii nastąpi Pochwycenie Kościoła, jedno jest pewne:

Dopiero po okresie Wielkiego Ucisku Pan przyjdzie powtórnie w ciele i w chwale wraz z Kościołem, by walczyć za resztkę Izraela, która się nawróci podczas wielkiego przebudzenia zapowiadanego przez proroków jako "późny deszcz" i dotyczącego Żydów [a nie Kościoła!] [Joel 2:23-3:7; Zach. 12:9-14:5]. Dopiero wtedy Pan pojawi się fizycznie w ciele na ziemi i będzie Go można zobaczyć:

"Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi. Tak jest! Amen" [Obj. 1:7]

"Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi (...) [Judy 14]

"A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior (czyli Kościół - Obj. 3:18;6:11;7:9 i inne). A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną [w Tysiącletnim Królestwie]" [Obj. 19:13-15]

Jezus Chrystus żyje!

Jezus Chrystus żyje, wstawia się za nami u Ojca, przebywa wśród wierzących i w nich poprzez Ducha Świętego, a także przemawia:

"A gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kto jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz; ale powstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić" [Dz.Ap. 9:4-6]

"I rzekł Pan do niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom, ja, Panie. Pan zaś do niego: Wstań i idź na ulicę Prostą, i zapytaj w domu Judy o Saula z Tarsu,; oto właśnie się modli" [Dz.Ap. 9:10-11]

"Toteż, gdy go ujrzałem [w zachwyceniu], padłem do nóg jego jakby umarły. On zaś położył na mnie swoją prawicę i rzekł: Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła" [Obj. 1:17-18]

Jak widać, Jezus Chrystus przemawia i dzisiaj do swoich uczniów w widzeniach, wizjach czy snach. Dotknąć Go nie można, gdyż w ciele uwielbionym przebywa w niebie. Zauważmy pewien znaczący szczegół: nikt z tych, komu prawdziwy Pan objawił się w wizji czy zachwyceniu, nie widział Jego twarzy. Problem z wszystkimi "Jezusami" objawiającymi się różnym niezbawionym osobom [często mistykom katolickim] polega na tym, że ich twarze są niezwykle przystojne, natomiast Pismo mówi, że "nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który mógłby się podobać" [Iz. 53:2]

Ciało Jezusa Chrystusa nie ulega skażeniu

Słowo Boże mówi, że ciało naszego Pana nie ulega skażeniu charakterystycznemu dla naturalnych procesów zachodzących na ziemi.

"[Bóg] mówił (...) o zmartwychwstaniu Chrystusa, że nie pozostanie w otchłani ani ciało jego nie ujrzy skażenia" [Dz.Ap. 2:27,31]

Wynika stąd, że w tej chwili [od momentu Wniebowstąpienia] nasz Pan pozostaje w ciele uwielbionym, nie podlegającym żadnemu rodzajowi degeneracji, starzenia i - oczywiście - śmierci czy zaniku.

Ofiarowanie ciała Chrystusa miało miejsce jeden raz, a skutki tej ofiary są wieczne

"Mocą [Bożej] woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. (...) [Gdy] On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.

Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy bowiem: Takie zaś jest [nowe] przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech" [Hebr. 10:10-18]

W momencie nawrócenia człowiek wchodzi z Bogiem w przymierze, które zostało potwierdzone [przypieczętowane] wylaniem krwi Jego Syna [Hebr. 9:22]. W tym momencie grzesznik zostaje usprawiedliwiony "darmo, z łaski [Boga], przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę (...) dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa" [Rzym. 3:24-26]

Na mocy doskonałej ofiary Chrystusa człowiek pozostający w przymierzu z Bogiem może dostąpić odpuszczenia popełnionego grzechu i oczyszczenia od wszelkiej nieprawości. Wystarczy, że wyzna swój grzech, ponieważ skutki ofiary Chrystusowej trwają na zawsze, o ile wierzący trwa w przymierzu z Bogiem.

"Jeśli wyznajemy [my, zbawieni] grzechy swoje, wierny jest Bóg [ze względu na zawarte przymierze] i sprawiedliwy [bo kara została zapłacona przez Jego Syna] i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. (...) Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli [czyli nie trwali w grzechu]. A jeśliby kto zgrzeszył [czyli upadł], mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy [On wziął na siebie nasze grzechy, a nam została zaliczona Jego sprawiedliwość]" [I Jana 1:9-2:1]

Wyznając grzechy, powołujemy się na doskonałą ofiarę Golgoty, której skutki są wieczne. Dzięki niej zostaliśmy usprawiedliwieni i dzięki zaliczonej nam sprawiedliwości Chrystusa jesteśmy postrzegani przez Boga jako uświęceni [oddzieleni dla Niego]. Otworzyła się dla nas możliwość nawiązania osobistej relacji z Bogiem [czyli przebywania w "miejscu najświętszym"] przez jedynego Pośrednika, którym jest Jezus Chrystus.

"Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym [Jezusa Chrystusa], wejdźmy na nią ze szczerym sercem, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą [czyli zbawieni i ochrzczeni - w tej kolejności]" [Hebr. 10:19-22]

Jako dzieci Boże mamy trwać w Chrystusie, poddawać się uświęcającemu działaniu Jego Ducha, współpracować z łaską i wydawać owoc.

"Gdy chodzimy w światłości [nie ukrywając przed Panem naszych przewinień i zamysłów] jak On [Bóg] sam jest w światłości, krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" [I Jana 1:7]

Zerwanie przymierza z Bogiem nie następuje w wyniku pojedynczego upadku, lecz może nastąpić w wyniku uporczywego trwania w świadomym grzechu mimo ostrzeżeń ze strony Ducha Świętego, Słowa Bożego i braci. W wyniku procesu zatwardzania serca pomimo ostrzeżeń Boga [Hebr. 3:14-15] może dojść do przekroczenia granicy, poza którą odpada się od łaski. Stan ten objawia się niezdolnością do upamiętania.

"Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni [fwtisqentaz - czas przeszły dokonany] i zakosztowali [geusamenouz - czas przeszły dokonany] daru niebiańskiego, i stali się [genhqentaz - czas przeszły dokonany] uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz, cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli [parapesontaz - czas przeszły dokonany], powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko" [Hebr. 6:4-6]

"Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy [trwamy w grzechu: [amartanontwv - czas teraźniejszy niedokonany], nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; o ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał [katapathsax- czas przeszły dokonany] i zbezcześcił [czas przeszły dokonany] krew przymierza, przez którą został uświęcony [hgiasqh - czas przeszły dokonany], i znieważył Ducha łaski!" [Hebr. 10:26-29]

Trzymając się konsekwentnie zasady, że Pismo tłumaczy się przez Pismo, należałoby wnioskować, że osiągnięcie opisanego powyżej stanu nieodwracalnej zatwardziałości serca jest równoznaczne z grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który nie może być odpuszczony. [Mat. 12:31; I Jana 5:16]

Wnioski dla nas najistotniejsze w tym momencie są następujące: Ofiara Chrystusa miała miejsce jeden raz w historii ludzkości, a jej skutki są ponadczasowe. Ze względu na ową ponadczasową skuteczność nie ma potrzeby w żaden sposób powtarzać, ani uobecniać samej ofiary w celu oczyszczania się od grzechów [należy je po prostu wyznać, o czym powyżej].

Na mocy ofiarowania ciała Chrystusa raz na zawsze otrzymaliśmy przez wiarę Ducha Świętego, który jest Duchem synostwa Bożego i jednoczy nas z Jezusem. Potwierdzenie tego faktu wewnątrz nas nie ma nic wspólnego z ciałem Chrystusa, lecz z Jego Duchem.

"Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego" [Rzym. 8:9]

"Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. (...) Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy" [Rzym. 8:14,16]

Podsumowanie

Może się to wydać niektórym trywialne, lecz prawda jest taka: Nasz Pan Jezus Chrystus po swoim zmartwychwstaniu wstąpił do nieba w ciele uwielbionym, zasiadł po prawicy Ojca i będzie tam przebywał w ciele aż do swego powrotu na ziemię podczas widzialnego Powtórnego Przyjścia w chwale, kiedy to sądzić będzie ówcześnie żyjące narody [Mat. 25:31-46]. Zanim to nastąpi, Chrystus przebywa w nas i pośród nas [zbawionych] poprzez Ducha Świętego, z którym jest współistotny. Nie znamy Go "według ciała". Dlatego jeśli się komuś objawia, czyni to w wizji - fizycznie pojawi się w dniu wyznaczonym przez Ojca [Dz.Ap. 1:7], a uczyni to w sposób nie budzący żadnych wątpliwości co do Jego tożsamości.

Jezus Chrystus żyje! Wstawia się za świętymi i przemawia do nich poprzez Ducha Świętego, a także w wizjach czy snach. Kontaktuje się z nami, lecz nie czyni tego cieleśnie.

Ciało Jezusa Chrystusa pozostaje w stanie uwielbionym, zatem nie ulega skażeniu charakterystycznemu dla ziemskich procesów, związanych z przemijaniem, chorobą, zanikiem czy śmiercią.

Ciało Jezusa Chrystusa zostało ofiarowane jeden raz w historii ludzkości, a rezultaty tej ofiary są ponadczasowe. Dzisiaj korzystamy z owych rezultatów przez wiarę, a potwierdzenie Bożej obecności w naszym życiu odbywa się poprzez Ducha Chrystusowego, a nie w wyniku kontaktu z Jezusem "według ciała".

Dlaczego powyższe jest tak istotne? Otóż sam Pan ostrzegał, żeby nie wierzyć ludziom, którzy wcześniej będą twierdzili, że On już jest fizycznie obecny na ziemi w jakikolwiek sposób:

"Gdyby wam wtedy kto powiedział: oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. Oto przepowiedziałem wam. Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustyni - nie wychodźcie; oto jest w kryjówce - nie wierzcie.

Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego, bo gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy" [Mat. 24:23-27]

Chciałbym się teraz przyjrzeć jednemu z aspektów tego nauczania - otóż Pismo wyraźnie mówi, żeby nie wierzyć nikomu, kto by utrzymywał, że Chrystus w ciele jest "tu, albo tam". Gdyby ktokolwiek przed Jego widzialnym Powtórnym Przyjściem sugerował, że jest On obecny w ciele na ziemi - czy to na pustkowiu, czy w kryjówce [oryginał mówi tu o "wewnętrznych pokojach"] - nie wolno im wierzyć.

Ludzie, którzy będą sugerować cielesną obecność Pana przed czasem Jego powrotu w chwale, żerują na braku biblijnego i duchowego poznania ze strony swoich ofiar. Ów brak poznania jest wynikiem duchowej śmierci, w której ofiary te pozostają. Dlatego Jezus mówi w tym kontekście, że "gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy".

Część II - Jezus Eucharystyczny

Czy Jezus Eucharystyczny jest tożsamy z biblijnym Synem Bożym, Jezusem z Nazaretu? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy sięgnąć do odpowiedniego źródła, jakim jest niewątpliwie Katechizm Kościoła Katolickiego. Będziemy korzystać z niego obficie, a wszystkie cytaty pochodzą z wydania Pallotinum z roku 1994.

Jezus Eucharystyczny "zawiera się w Eucharystii"

"Eucharystia jest 'źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego'. 'Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha" [#1324]

Jednocześnie w innym miejscu Katechizmu czytamy:

"Chrystus zasiada już po prawicy Ojca. 'Przez prawicę Ojca rozumiemy chwałę i cześć Bóstwa, gdzie Ten, który istniał jako Syn Boży przed wszystkimi wiekami, jako Bóg i współistotny Ojcu, zasiadł cieleśnie po Wcieleniu i uwielbieniu Jego ciała." [#663]

Jak na razie, wszystko się zgadza - Jezus przebywa cieleśnie po prawicy Ojca. Czy katolicy wierzą w Jego fizyczne przyjście na ziemię? Jak najbardziej!

"(...) Chrześcijanie modlą się, szczególnie podczas Eucharystii, by przyspieszyć powrót Chrystusa, mówiąc do Niego 'Przyjdź, Panie!'" [#671 podkr. moje]

Czy ktokolwiek może przyspieszyć powrót Chrystusa? Tutaj trafiamy na jedno z wielu samozaprzeczeń zawartych w Katechizmie. Na tej samej stronie czytamy bowiem:

"Od Wniebowstąpienia przyjście Chrystusa w chwale jest bliskie, nawet jeśli nie do nas należy 'znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą (Dz. 1:7)'"[#673].

Jak można przyspieszyć coś, co Ojciec już ustalił?

Do tej pory jest mowa o Jezusie, który zasiada cieleśnie po prawicy Ojca i powróci fizycznie w chwale. Równocześnie jednak "wyniesiony do nieba i uwielbiony, po wypełnieniu w ten sposób do końca swojego posłania, pozostaje On na ziemi w swoim Kościele" [#669]. Zauważmy, że nie ma tutaj mowy o tym, w jaki sposób Jezus pozostaje w swoim [katolickim] Kościele.

Tutaj zaczynamy dotykać sedna problemu. Jezus Chrystus cieleśnie pozostaje w niebie po prawicy Ojca, natomiast w Kościele przebywa poprzez Ducha Świętego. Zadajmy sobie pytanie: W jaki sposób Jezus Eucharystyczny przebywa wśród wierzących i jakie są tego implikacje?

Jezus Eucharystyczny pojawia się cieleśnie na ziemi w wyniku przeistoczenia (transsubstancjacji)

"W centrum celebracji Eucharystii jest chleb i wino, które przez słowa Chrystusa i wezwanie Ducha Świętego stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Kościół wierny poleceniu Pana nie przestaje czynić, aż do dnia Jego chwalebnego przyjścia, pamiątki tego, co uczynił Chrystus w wigilię swojej męki: 'Wziął chleb...'. 'Wziął kielich napełniony winem...'. Znaki chleba i wina, stając się w tajemniczy sposób Ciałem i Krwią Chrystusa, nie przestają także oznaczać dobroci stworzenia (...)" [#1333]

"Przez konsekrację dokonuje się przeistoczenie (transsubstantiatio) chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Pod konsekrowanymi postaciami chleba i wina jest obecny żywy i chwalebny Chrystus w sposób prawdziwy, rzeczywisty i substancjalny, z Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem [#1413]

Gdyby ktoś miał jakieś złudzenia, że od czasu Soboru w Trydencie coś się w tych sprawach zmieniło, to sam Katechizm oraz encyklika papieża Jana Pawła II powinny szybko wyprowadzić go z błędu:

"Sobór Trydencki streszcza wiarę katolicką, nauczając: 'Ponieważ Chrystus, nasz Odkupiciel, powiedział, że to, co podawał pod postacią chleba, jest prawdziwie Jego ciałem, przeto zawsze było w Kościele Bożym [czyli rzymsko-katolickim, ma się rozumieć - przyp. Aut.] to przekonanie, które święty Sobór wyraża dzisiaj na nowo, że przez konsekrację chleba i wina dokonuje się przemiana całej substancji chleba w substancję Ciała Chrystusa, Pana naszego, i całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Święty Kościół katolicki słusznie i właściwie nazwał tę przemianę przeistoczeniem" [# 1376]

"Teraz Królestwo Boże uobecnia się nade wszystko w sprawowaniu Sakramentu Eucharystii, która jest Ofiarą Chrystusa Pana. W tym sprawowaniu owoce ziemi i pracy ludzkiej - chleb i wino - zostają w sposób tajemniczy, ale rzeczywisty i substancjalny przemienione za sprawą Ducha Świętego i przez słowa szafarza w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i Syna Maryi, przez którego królestwo Ojca stało się wśród nas obecne" [1]

Jezus Eucharystyczny jest obecny cieleśnie na ziemi pod postaciami eucharystycznymi

"Sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy. Stawia to Eucharystię ponad wszystkimi sakramentami i czyni z niej 'jakby doskonałość życia duchowego i cel, do którego zmierzają wszystkie sakramenty'. W Najświętszym Sakramencie Eucharystii 'są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus'. 'Ta obecność nazywa się <> nie z racji wyłączności, jakby inne nie były <>, ale przede wszystkim dlatego, że jestsubstancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek" [#1374]

Jezus Eucharystyczny pojawia się [w ciele] i znika

"Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne. Cały Chrystus jest obecny w w każdej z tych postaci i cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa" [#1377]

Jezus Eucharystyczny jest "obecny sakramentalnie" zamiast "postaci widzialnej"

Według Biblii Jezus Chrystus zapowiedział, że jego "zastępcą" na ziemi będzie Duch Święty:

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was [współistotny z Jezusem - przyp.] i w was będzie" [Jan 14:16-17]

Tymczasem według nauki kościoła rzymsko-katolickiego

"Istnieje głęboki sens w tym, że Chrystus chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Skoro w widzialnej postaci miał On opuścić swoich, to chciał dać nam swoją obecność sakramentalną. (...) Istotnie, będąc obecny w Eucharystii, pozostaje On w tajemniczy sposób pośród nas jako Ten, który nas umiłował i wydał za nas samego siebie" [#1380]

Jest to jawne zaprzeczenie Słowa Bożego. Mówiąc, że otrzymamy "innego Pocieszyciela", Jezus wskazał na Ducha Świętego, a nie na "postacie eucharystyczne" czy "swoją obecność sakramentalną".

Oczywiście, logika katolickiego nauczania prowadzi do aktu adoracji Jezusa Eucharystycznego, czyli tzw. "kultu Eucharystii":

"Kult Eucharystii. W liturgii Mszy świętej wyrażamy naszą wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina, między innymi klękając lub skłaniając się głęboko na znak adoracji Pana. 'Ten kult uwielbienia, należny sakramentowi Eucharystii, okazywał zawsze i okazuje Kościół katolicki nie tylko w czasie obrzędów Mszy świętej, ale i poza nią, przez jak najstaranniejsze przechowywanie konsekrowanych Hostii, wystawianie ich do publicznej adoracji wiernych i obnoszenie w procesjach" [#1378]

"'Święty zapas' (tabernakulum) pierwotnie był przeznaczony do godnego przechowywania Eucharystii, by poza Mszą świętą można ją było zanosić chorym i nieobecnym. Pogłębiając wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii, Kościół uświadomił sobie sens milczącej adoracji Pana obecnego pod postaciami eucharystycznymi. Dlatego tabernakulum powinno być umieszczone w miejscu szczególnie godnym i tak wykonane, by podkreślało i ukazywało prawdę o rzeczywistej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie" [#1379]

Jezus Eucharystyczny nie zdradza oznak życia i pozostaje niemy

Jezus Eucharystyczny jest obecny w "elementach", lecz jest to obecność całkowicie niewidoczna i niewyczuwalna. Jezus ten pozostaje bez kontaktu z wierzącymi, którzy muszą przyjąć istnienie Jezusa w chlebie i winie bez żadnych podstaw empirycznych [przeciwnie do gospodarza wesela w Kanie Galilejskiej, który rozpoznał "przeistoczone" wino na podstawie jego smaku - Jan 2:9]. Transsubstancjację należałoby zatem zaliczyć do kategorii "cudów mniemanych", których efekty w ogóle nie są dostrzegalne, lecz należy je przyjąć przez wiarę.

"Obecność prawdziwego Ciała Chrystusowego i prawdziwej Krwi w tym sakramencie - jak mówi św. Tomasz - 'można pojąć nie zmysłami, lecz jedynie przez wiarę, która opiera się na autorytecie Bożym'" [#1381]

Ciało Jezusa Eucharystycznego ulega skażeniu

Jest oczywiste, że skoro ciało i krew [substancjalne!] Jezusa Eucharystycznego są spożywane przez wiernych pozostających w ciałach skażonych, następują normalne w ziemskich warunkach procesy degeneracji i zaniku trawionego pokarmu.

"Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne" [#1377]

Ofiara eucharystyczna "u-obecnia ofiarę Krzyża i udziela jej owoców"

Uwaga dla apologetów chrześcijańskich: Kościół rzymsko-katolicki nie naucza, że ofiara Chrystusa jest powtarzana podczas mszy. Jak w takim razie wytłumaczyć substancjalną obecność Chrystusa w Eucharystii?

Pan Jezus powiedział wyraźnie: "To jest ciało moje, za was wydane; to czyńcie na pamiątkę moją. (...) Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moją" [I Kor. 11:24-25]

Słowa te są proste i skierowane do prostych ludzi. Jak stwierdziliśmy powyżej, oznaczają nakaz wspominania śmierci Pana poprzez "niewysłowione symbole Jego męki". Zauważmy ciekawy szczegół: Według apostoła Pawła, Pan nie nazwał wina swoją krwią, lecz mówił o kielichu wina jako symbolu "nowego przymierza w Jego krwi". Podobnie pisze ewangelista Łukasz. U Mateusza i Marka znajdujemy stwierdzenie "to jest krew nowego przymierza". Ten brak jednoznaczności jest zastanawiający - gdyby chodziło tutaj o doktrynę przeistoczenia, zostałaby ona przedstawiona w sposób nie budzący żadnych wątpliwości.

Aby skonstruować z nich doktrynę o przeistoczeniu, trzeba było dokonać przejścia od pojęcia pamiątki do u-obecnienia [urzeczywistnienia] wydarzeń przez nią przypominanych. Oto, jak czyni to Katechizm:

1. Najpierw definiuje Eucharystię:

"Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, aktualizacją i ofiarowaniem sakramentalnym Jego jedynej ofiary w liturgii Kościoła, który jest Jego Ciałem. We wszystkich Modlitwach eucharystycznych po słowach ustanowienia znajduje się modlitwa nazywana anamnezą lu pamiątką" [#1362]

2. Następnie przekręca biblijne znaczenie pojęcia "pamiątka"

"W biblijnym znaczeniu pamiątka nie jest tylko wspominaniem wydarzeń z przeszłości, lecz głoszeniem cudów, jakich Bóg dokonał dla ludzi" [#1363]

Tutaj następuje odwołanie do II Mojż. 13:3 - chyba tylko po to, by nadać własnemu wywodowi pozory biblijności, bo sam werset dokładnie mu zaprzecza:

"I rzekł Mojżesz do ludu: Pamiętajcie o tym dniu, w którym wyszliście z Egiptu, z domu niewoli, bo przemożną ręką wyprowadził was Pan stamtąd. (...) W tym dniu [Paschy] opowiadać będziesz synowi swemu, mówiąc: Jest tak [obchodzimy Paschę] z powodu tego, co mi uczynił Pan, gdy wychodziłem z Egiptu" [II Mojż. 13:3]

Jak widać, głoszenie cudów dokonanych przez Boga polega na ich pamiętaniu i wspominaniu, czyli opowiadaniu o przeszłych wydarzeniach.

Teraz uwaga:

"W liturgicznej celebracji tych wydarzeń stają się one w pewien sposób obecne i aktualne. Tak właśnie Izrael rozumie swoje uwolnienie z Egiptu; za każdym razem, gdy obchodzi Paschę, wydarzenia wyjścia są uobecniane w pamięci wierzących, by według nich kształtowali swoje życie" [#1363]

"W pewien sposób"? W jaki? Przecież "uobecnienie" następuje wyłącznie "w pamięci wierzących"!

3. Aby ciało i krew z symbolu przeszło w substancję, musi nastąpić przejście od uobecnienia w pamięci do uobecnienia w rzeczywistości. Proszę bardzo:

"W Nowym Testamencie pamiątka otrzymuje nowe znaczenie. Gdy Kościół celebruje Eucharystię, wspomina Paschę Chrystusa, a ona zostaje uobecniona. Ofiara, którą Chrystus złożył raz na zawsze na krzyżu, pozostaje zawsze aktualna: 'Ilekroć na ołtarzu sprawowana jest ofiara krzyżowa, w której 'na Paschę naszą ofiarowany został Chrystus', dokonuje się dzieło naszego odkupienia" [#1364]

Zatrzymajmy się tu na chwilę. Usiłuje się nam wmówić, że w Nowym Testamencie pamiątka oznacza uobecnienie wydarzeń wspominanych. Przeczytajmy zatem fragment Nowego Testamentu zawierający dokładnie ten sam wyraz "pamiątka" [anamneza - anamnhsiz], co w przypadku "ustanowienia Eucharystii":

"Prawo [Mojżeszowe] bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary [Starego Przymierza], corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? Ale przez nie każdego roku odbywa się przypomnienie [anamnhsiz, pamiątka, anamneza] grzechów" [Hebr. 10:1-3 Biblia Tysiąclecia]

Skoro w Nowym Testamencie pamiątka jest uobecnieniem, to znaczy, że autor powyższego tekstu sugeruje coroczne uobecnianie grzechów, czyli popełnianie ich na nowo!

Nonsens takiego stwierdzenia jest oczywisty. Nic się nie zmieniło. Pamiątka pozostaje pamiątką - zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. W Mat. 26:13 czytamy:

"Zaprawdę, powiadam wam, gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ta ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co uczyniła[niewiasta, która namaściła Jezusa w Betanii]."

Czy to oznacza, że ktokolwiek będzie uobecniał jej zachowanie? Oczywiście, że nie. Nie zważając na to wszystko, autorzy Katechizmu brną dalej, robiąc kolejny krok. Teraz na fałszywym założeniu budują tezę, którą za wszelką cenę chcą udowodnić:

4. Katechizm czyni z pamiątki rzeczywistość, w której za każdym razem dokonuje się dzieło odkupienia. W ten sposób z pamiątki czyni rzeczywistą ofiarę, a z symboli - rzeczywiste ciało i krew Chrystusa.

"Ponieważ Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, jest ona także ofiarą. Charakter ofiarny ukazuje się już w słowach jej ustanowienia: 'To jest Ciało moje, które za was będzie wydane' i 'Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana' (Łk. 22,19-22). W Eucharystii Jezus daje to samo ciało, które wydał za nas na krzyżu, tę samą krew, którą wylał 'za wielu... na odpuszczenie grzechów (Mt. 26,28)" [#1365]

5.W ten sposób objawia się to, co (jak to mówią matematycy) "było do udowodnienia":

"Eucharystia jest więc ofiarą, ponieważ u-obecnia (czyni obecną) ofiarę krzyża, jest jej pamiątką i udziela jej owoców (...)" [#1366]

Skoro tak, to nic dziwnego, że uświęcenie, które w życiu chrześcijańskiem jest dziełem Ducha Świętego - Dawcy łaski [Hebr. 10:29; I Kor. 12:4,11]:

"Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga" [Jan 6:63]

"Jeśli bowiem według ciała żyjecie, pomrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie" [Rzym. 8:13]

"Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej" [Gal. 5:16]

Jest według Katechizmu dziełem uczynków [szafarz udziela, wierny przyjmuje], czyli sakramentów, z których najważniejszym jest Eucharystia. Jako sakrament, czyli "nośnik łaski" Eucharystia "jednoczy z Chrystusem [Eucharystycznym], chroni przed grzechem i zachowuje od grzechów w przyszłości":

"Komunia święta pogłębia nasze zjednoczenie z Chrystusem (...)" [#1391]

"Komunia święta w przedziwny sposób dokonuje w naszym życiu duchowym tego, czego pokarm materialny w życiu cielesnym. Przyjmowanie w Komunii Ciała Chrystusa Zmartwychwstałego, 'ożywionego i ożywiającego Duchem Świętym', podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymane na chrzcie. Wzrost życia chrześcijańskiego potrzebuje pokarmu Komunii eucharystycznej, Chleba naszej pielgrzymki, aż do chwili śmierci, gdy zostanie nam udzielony jako Wiatyk" [#1392]

"Komunia chroni nas przed grzechem. Ciało Chrystusa, które przyjmujemy w Komunii, jest 'za nas wydane'; Krew, którą pijemy, jest 'wylana za wielu na odpuszczenie grzechów'. Dlatego Eucharystia nie może jednoczyć nas z Chrystusem, nie oczyszczając nas równocześnie z popełnionych grzechów i nie zachowując od grzechów w przyszłości" [#1393]

Jezus Eucharystyczny jest substancjalnie obecny w Eucharystii i fizycznie spożywany podczas mszy. Fizyczne spożywanie komunii [a nie duchowe skutki ofiary złożonej raz na zawsze na Golgocie] ma oczyszczać wiernych z popełnionych grzechów i zachowywać od tych popełnionych w przyszłości.

Podsumowanie

Jezus Eucharystyczny pojawia się cieleśnie na ziemi za każdym razem, gdy kapłan wypowiada słowa konsekracji. Jest znany przez swoich uczniów "według ciała". Jezus ten istnieje na ziemi przejściowo, od momentu konsekracji dopóty, dopóki trwają postacie eucharystyczne, pod którymi przebywa. W konsekrowanym chlebie i winie są obecne ciało i krew tego Jezusa prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie wraz z duszą i bóstwem, czyli cały Jezus Eucharystyczny. Obecność sakramentalna Jezusa Eucharystycznego na ziemi "w tajemniczy sposób" została dana kościołowi rzymsko-katolickiemu po to, by zastąpić Jezusa, który idąc do Ojca chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Jezus Eucharystyczny jest zamykany w szczególnie godnym pojemniku zwanym tabernakulum, aby mógł być roznoszony do chorych i nieobecnych. Jest również obnoszony przez kapłanów w procesjach w celu adoracji przez wiernych.

Jezus Eucharystyczny pozostaje niemy i nie kontaktuje się z wierzącymi osobiście. Podczas mszy nie jest reprezentowany przez Ducha Świętego - "(...) biskup lub prezbiter reprezentuje Chrystusa, działając w osobie Chrystusa-Głowy (in presona Christi Capitis), przewodniczy zgromadzeniu (...)" [#1348]

Ciało Jezusa Eucharystycznego podlega wszystkim procesom charakterystycznym dla ziemskiego skażenia: rozkładowi, przemijaniu, trawieniu i zanikowi.

Ofiara eucharystyczna jest pamiątką, która jednocześnie "u-obecnia" wydarzenia z Golgoty i oprócz wspomnienia staje się rzeczywistością ofiary Krzyża. Jako taka, udziela wszelkich jej owoców w postaci zjednoczenia z Chrystusem, oczyszczenia z grzechów i uświęcenia.

Wnioski

Proponuję, żeby każdy Czytelnik sam porównał wymienione cechy obydwóch Jezusów i zadecydował, czy mamy do czynienia z jedną i tą samą Osobą. Wydaje mi się, że podjęcie decyzji nie powinno stanowić problemu. Gorzej z jej implikacjami, bo jeśli okaże się, że Jezus Chrystus nie jest Jezusem Eucharystycznym, to pojawia się poważny problem - szczególnie dla ekumenistów. Jak można nazywać bratem kogoś, kto wyznaje innego Jezusa? Jeśli się wspólnie modlić, to do kogo i w czyim imieniu? Jeśli wspólnie kogokolwiek ewangelizować, to o którym Jezusie mówić? A jeśli zwiastowanie innego Jezusa jest w istocie głoszeniem innej Ewangelii?

"Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! [Gal. 1:8]

Część III - Przeistoczenie [transsubstancjacja]

Czy Jezus Chrystus wierzył w przeistoczenie?

Oczywiście, wszyscy znamy stwierdzenie Jezusa "To jest ciało moje, (...) to jest krew moja" [Mat. 26:26-28]

Jak należy rozumieć te słowa Pana w kontekście całego nauczania biblijnego na temat Wieczerzy Pańskiej? Czy rzeczywiście miał On na myśli dosłownie swoje ciało i krew, wypowiadając wyżej cytowane słowa?

Aby się o tym przekonać, musimy po prostu skorzystać z podstawowych zasad hermeneutyki, czyli interpretacji Pisma. Każdy interpretowany tekst musi być rozważany w swoim kontekście, więc dobrze byłoby przytoczyć całą wypowiedź Jezusa, zamiast jej fragmentu. Tekst bez kontekstu jest pretekstem.

"A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy; albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów. Ale powiadam wam: Nie będę pił odtąd z tego owocu winorośli aż do owego dnia, gdy go [owoc winorośli] będę pił z wami na nowo w Królestwie Ojca mego" [Mat. 26:26-28]

Po tym, jak Jezus pobłogosławił kielich, sam wyraźnie określa jego prawdziwą, fizyczną i substancjalną zawartość jako owoc winorośli, czyli... wino! W dodatku zapowiada, że w Królestwie Ojca będzie pił takie samo wino wraz z uczniami:

"Wtedy ujrzą narody twoją sprawiedliwość i wszyscy królowie twoją chwałę, i nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana ustalą. Będziesz wspaniałą koroną w ręku Pana i królewskim zawojem w dłoni twojego Boga. (...) Bo jak młodzieniec poślubia pannę, tak poślubi cię twój Odnowiciel, a jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak twój Bóg będzie się radował z ciebie. (...) Cudzoziemcy nie będą pili twojego wina, przy którym mozolnie pracowałeś, lecz (...) ci, którzy zbierają wino, sami będą je pić w przedsionkach mojej świątyni. (...) I nazwą ich ludem świętym, odkupionymi Pana, a ciebie [Jeruzalem] nazwą 'Poszukiwaną', a nie miastem porzuconym" [Iz. 62:2-3,5,8-9,12]

"Pan Zastępów wyprawi wszystkim ludom na tej górze ucztę z tłustych potraw, ucztę z wystałych win, z tłustych potraw ze szpikiem, ze starych dobrze wystałych win, i zniszczy na tej górze zasłonę, rozpostartą nad wszystkimi ludami, i przykrycie, rozciągnięte nad wszystkimi narodami.

Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza, i usunie hańbę swojego ludu na całej ziemi, gdyż Pan powiedział. I będą mówić w owym dniu: oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; to Pan, któremu zaufaliśmy. Weselmy i radujmy się z jego zbawienia!" [Iz. 25:6-9]

Najwyraźniej Pan Jezus nie twierdził, że podczas błogosławieństwa nad chlebem i winem doszło do jakiegokolwiek substancjalnego przeistoczenia wina w krew. Gdyby tak było, mielibyśmy kolejny, bardzo poważny problem.

Otóż Słowo Boże mówi, że "zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi" [Gal. 4:4]. Rzeczywiście, nasz Pan nie przyszedł zakonu rozwiązać, lecz go wypełnić [Mat. 5:17] i jako potomek Abrahama według ciała ani raz nie przekroczył Prawa nadanego Izraelowi za pośrednictwem Mojżesza. Gdyby zaproponował swoim uczniom [również potomkom Abrahama] degustację krwi powstałej w wyniku przeistoczenia, sam złamałby przykazanie i jeszcze nakłaniałby do tego innych.

"A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu" [III Mojż. 17:10]

"Jakąkolwiek krew" - czy to ludzką, czy zwierzęcą, czy przeistoczoną.

Czy apostołowie wierzyli w przeistoczenie?

Co więcej, zakładając nawet [mimo powyższego], że istotnie podczas Ostatniej Wieczerzy "wybrał czas Paschy, aby wypełnić to, co zapowiedział w Kafarnaum: dać swoim uczniom swoje Ciało i swoją Krew" [#1339] i rzeczywiście uczniowie mają tę Jego krew spożywać [wraz z Jego ciałem], to wygląda na to, że Duch Święty i apostołowie podczas tzw. Soboru w Jerozolimie pozbawili wielu chrześcijan Eucharystii!

"Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, by nie nakładać na was żadnego innego ciężaru oprócz następujących rzeczy niezbędnych: Wstrzymywać sięod mięsa ofiarowanego bałwanom, od krwi, od tego, co zadławione i od nierządu; jeśli się tych rzeczy wystrzegać będziecie, dobrze uczynicie" [Dz.Ap. 15:28-29]

Pamiętajmy, że w Eucharystii mamy do czynienia z "prawdziwą, substancjalną i rzeczywistą" krwią. W dodatku "Kościół [rzymsko-katolicki] gorąco zaleca (...) wiernym przyjmowanie Najświętszej Eucharystii [czyli rzeczywistego ciała i rzeczywistej krwi] w niedziele i dni świąteczne lub jeszcze częściej, nawet codziennie" [#1389]. I co teraz?

Czy Biblia naucza o przeistoczeniu?

Jednym z podstawowych tekstów mających udowodnić doktrynę transsubstancjacji jest fragment Ewangelii Jana:

Zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim" [Jan 6:53-55]

Znów mamy do czynienia z wyjęciem tekstu z jego kontekstu, a także z pogwałceniem podstawowych zasad hermeneutyki i... logiki.

Cytowany fragment jest częścią dłuższej wypowiedzi Jezusa, kontrastującej ze sobą dwa rodzaje pokarmu, który został dany przez Boga Jego ludowi. Żydzi poprosili Go o znak potwierdzający mesjańską tożsamość:

"Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i tobie uwierzyli? Jakie dzieło wykonujesz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba im dał, aby jedli" [Jan 6:30-31].

Jezus nawiązuje to tych słów i mówi o sobie jako o prawdziwym chlebie żywota wiecznego, który zstępuje z nieba. Musimy rozróżnić pomiędzy chlebem fizycznym, który dawał Izraelowi na pustyni dosłowne, fizyczne życie i chlebem duchowym, który daje duchowy żywot wieczny. Dzięki niemu nasz duch jest żywy poprzez usprawiedliwienie, choć ciało jest martwe z powodu grzechu [Rzym. 8:10]. Dlatego Pan mówi:

"Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć [duchowo] nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć [duchowo] nie będzie" [Jan 6:35]

Następnie podaje warunek uzyskania zbawienia przez tych, którzy z nim rozmawiają i widzą go na własne oczy:

"A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym" [Jan 6:40]

Żydzi szemrają, bo przecież widzą w Nim syna Józefa, a Jego ojca i matkę [według ciała] znają z sąsiedztwa. Jakże więc może mówić, że przychodzi z nieba? [Jan 6:41-42]

Jezus ich karci za niewiarę i po raz kolejny podaje jedyny warunek, na podstawie którego każdy człowiek [nie tylko Jego aktualni rozmówcy] może uzyskać zbawienie:

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. Ja jestem chlebem żywota" [Jan 6:47-48]

W tym momencie Jezus kojarzy wiarę [która przecież nie jest materialna] z duchowym pokarmem, zstępującym z nieba i dającym duchowy żywot wieczny, a następnie przeciwstawia ten pokarm fizycznej mannie na pustyni, która nie była "prawdziwym chlebem" [w. 32], gdyż nie miała mocy dać duchowego żywota wiecznego.

"Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali. Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa" [Jan 6:49-50]

Ojcowie jedli chleb fizyczny i poumierali. Tu natomiast jest chleb duchowy, który zstępuje z nieba, aby ci, którzy go spożywają, otrzymali życie wieczne.

"Sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe. Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe. Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym. (...) A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone" [I Kor. 15:44-47,50]

"Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata" [Jan 6:51]

Tutaj należy zastosować prostą i logiczną zasadę konsekwentnej interpretacji: Nie można rozumieć pierwszej części zdania w sposób dosłowny [czyli słowa: "kto spożywać będzie ten chleb" rozumieć fizycznie], a drugiej części tego samego zdania tłumaczyć alegorycznie [czyli słowa: "żyć będzie na wieki" rozumieć duchowo]. Albo rozumiemy obie części zdania w sposób dosłowny, albo alegoryczny.

Opcja nr 1 prowadzi do następującego wniosku:

Jeśli chleb, który mamy spożywać, ma naturę fizyczną, to po jego zjedzeniu należałoby się spodziewać fizycznej nieśmiertelności. Czy katolicy codziennie przyjmujący Eucharystię umierają? Umierają.

Opcja nr 2 prowadzi do bardziej logicznego wniosku:

Jeśli chleb, który mamy spożywać, ma naturę duchową, to w wyniku jego spożywania należałoby się spodziewać "duchowej nieśmiertelności" czyli życia wiecznego. I rzeczywiście:

"Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" [Jan 6:54]

Co to znaczy, że "spożywanie ciała i krwi" ma znaczenie alegoryczne lub duchowe? Jeszcze przed wylaniem swojej krwi na krzyżu Golgoty Jezus powiedział do uczniów podczas Ostatniej Wieczerzy:

"Ten kielich, to nowe przymierze we krwi mojej, która się za was wylewa" [Łuk. 22:20]

Dzieląc się chlebem i winem wspominamy zbawczą śmierć naszego Pana, czyniąc to na Jego pamiątkę [Łuk. 22:19] i będziemy to czynić "aż przyjdzie" [I Kor. 11:26] czyli powróci widzialnie w chwale. Wtedy już nie trzeba będzie pamiątki - Pan będzie pośród nas i "przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego" [Flp. 3:21]

Dzieląc się chlebem i winem potwierdzamy fakt uczestnictwa w Nowym Przymierzu z Panem, które zostało potwierdzone poprzez wylanie drogocennej, ofiarnej krwi Syna Bożego. Apostoł Paweł pisze:

"Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie. Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej" [I Kor. 11:26]

Niegodne uczestniczenie w Wieczerzy Pańskiej, wynikające z permanentnego trwania w świadomym, nie wyznanym grzechu, jest dodawaniem kwasu do chleba [wspólnoty], który ma być przaśny:

"Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza? Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą [Paschę] jako baranek został ofiarowany Chrystus" [I Kor. 5:6-7]

"Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy [trwamy w grzechu], nie ma już dla nas ofiary za grzechy. (...) Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków. O ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski!" [Hebr. 10:26,28-29]

Dosłowne rozumienie słów Jezusa o spożywaniu Jego ciała i krwi doprowadziło słuchających Go Żydów do oburzenia, ponieważ ich zdaniem proponowano im ni mniej, ni więcej, tylko... rodzaj kanibalizmu.

"Wtedy sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia?" [w. 52]

"Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie" [w. 53]

I znów należy wrócić do zasady konsekwentnej interpretacji. Jeśli cały werset rozumieć dosłownie, to osoby nie spożywające dosłownego [substancjalnego] ciała Chrystusa i dosłownej [substancjalnej] Jego krwi musiałyby masowo wymierać [substancjalnie]. Czy ateiści i wyznawcy innych religii niż rzymsko-katolicka masowo padają trupem? Nie.

Jeśli natomiast ktoś nie spożywa ciała i krwi Pana w sensie [duchowego] uczestnictwa w Nowym Przymierzu z Nim, ten nie będzie miał [duchowego] żywota wiecznego w sobie. Kto uczestniczy w przymierzu z Nim, zostanie przezeń wskrzeszony podczas Jego przyjścia.

Na koniec jeszcze jedno zdanie, wypowiedziane do uczniów zgorszonych całą sytuacją i zdezorientowanych twardą mową Pana:

"Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem" [Jan 6:63]

Gdyby warunkiem uzyskania żywota wiecznego było cielesne spożywanie fizycznego, substancjalnego ciała Chrystusa, to stwierdzenie Jezusa "ciało nic nie pomaga" byłoby fałszywe. Co więcej, oznaczałoby to, że zbawienie nie jest z wiary, lecz z uczynków. To z kolei podważałoby istotę samej Ewangelii, która mówi:

"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" [Jan 3:16]

"[Bóg] zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego (...) abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca" [Tyt. 3:5-7]

"Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, gdyż z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek" [Gal. 2:16]

Żaden uczynek, bez względu na to, czy został wykonany na podstawie zakonu Mojżeszowego, czy kodeksu kanonicznego, nie gwarantuje zbawienia, gdyż jest ono wyłącznie darem łaski od Boga. Uczynki, o których pisze Jakub, są owocem zbawczej wiary i naturalnym efektem odrodzenia z Ducha Świętego. "Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie" [Jak. 2:17]

"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili" [Ef. 2:8-10]

Czy wczesny Kościół wierzył w przeistoczenie?

Teraz przeczytacie coś zaskakującego. Otóż starając się udowodnić starożytność "mszy świętej" i wczesnochrześcijańskie pochodzenie jej struktury, sam Katechizm cytuje fragment Apologii Justyna Męczennika, który... obala doktrynę o przeistoczeniu!

"Święty Justyn, męczennik z II wieku, przekazuje nam świadectwo o tym, jaką podstawową strukturę posiadała wówczas celebracja Eucharystii. Ta struktura zachowała się do naszych czasów we wszystkich wielkich rodzinach liturgicznych. Tak pisze św. Justyn około 155 r., wyjaśniając pogańskiemu cesarzowi Antoninusowi Piusowi (138-161), co czynią chrześcijanie:

[W dniu zwanym dniem Słońca odbywa się w oznaczonym miejscu zebranie wszystkich nas, zarówno z miast jak i ze wsi.

Czyta się wtedy pisma apostolskie lub prorockie, jak długo na to czas pozwala. Gdy lektor skończy, przewodniczący zabiera głos, upominając i zachęcając do naśladowania tych wzniosłych nauk.

Następnie wszyscy powstajemy z miejsc i modlimy się] za nas samych... oraz za wszystkich, jakimkolwiek znajdują się miejscu, by otrzymali łaskę pełnienia w życiu dobrych uczynków i przestrzegania przykazań, a w końcu dostąpili zbawienia wiecznego.

Po zakończeniu modlitw przekazujemy sobie nawzajem pocałunek pokoju. Z kolei bracia przynoszą przewodniczącemu chleb i kielich napełniony wodą zmieszaną z winem.

Przewodniczący bierze je, wielbi Ojca wszechrzeczy przez imię Syna i Ducha Świętego oraz składa długie dziękczynienie (po grecku: eucharistian) za dary, jakich nam Bóg raczył udzielić.

Modlitwy oraz dziękczynienie przewodniczącego kończy cały lud odpowiadając: Amen.

Gdy przewodniczący zakończył dziękczynienie i cały lud odpowiedział, wtedy tak zwani u nas diakoni rozdzielają obecnym Eucharystię, czyli Chleb, oraz Wino z wodą, nad którymi odprawiano modlitwy dziękczynne, a nieobecnym zanoszą ją do domów" [#1345]

Czy zauważyliście, że w powyższym tekście Justyn pisze wyraźnie, że po modlitwie nad chlebem i winem, Eucharystia jest nadal chlebem i winem? "Eucharystię, czyli Chleb oraz Wino z wodą...".

Inny fragment pochodzi z Nauki dwunastu apostołów (Didache) - dzieła napisanego przed rokiem 150 n.e.:

"A co do Eucharystii, takie odmawiajcie modły dziękczynne, najpierw za kielich: Dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za święty winny szczep Dawida, sługi Twego, który nam poznać dałeś przez Jezusa, sługę swego, Tobie chwała na wieki. Poczem za łamany chleb: dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za życie i za wiedzę, którą nam poznać dałeś przez Jezusa, sługę swego, Tobie chwała na wieki. (...) A po nasyceniu się, takie odmawiajcie modły dziękczynne: Dziękujemy Ci, Ojcze Święty, za święte Imię Twoje, któremu zgotowałeś mieszkanie w sercach naszych (...). Tobie chwała na wieki! Ty, Panie Wszechmogący, stworzyłeś wszystko dla imienia swego, pokarm i napój dałeś ludziom na pożywienie, aby do Ciebie dziękczynne zanosili modły. Nam zaś darowałeś pokarm duchowny i napój, i żywot wieczny, przez Sługę swego (...)." [2]

Oto, co pisze Euzebiusz z Cezarei o zakończeniu prześladowań za czasów cesarza Konstantyna w ramach tzw. Edyktu Mediolańskiego w r. 313:

"(...) Lecz i najjaśniejsi cesarze przez liczne prawa, wydawane na korzyść chrześcijan, podnosili i wzmacniali te wielkie łaski, dane nam od Boga. (...) Dźwięczały w uszach psalmodje i wszystkie inne, od Boga nam dane pieśni, gdzieindziej znowu dokonywały się bożej i mistycznej służby czynności, męki Zbawicielowej niewysłowione symbole. Razem się jednoczył wszelki wiek i wszelki rodzaj, męski i żeński, i z całej ducha siły, przez modlitwę i eucharystję, w radosnem serca i duszy usposobieniu, wszyscy wielbili Boga, dobra wszelkiego Sprawcę" [3]

Wczesny Kościół "[trwał] w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach (...), a łamiąc chleb po domach przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca [Dz.Ap. 2:42,46]

Fakt, że chleb nazywano ciałem Chrystusa, a wino Jego krwią, wynika z prostego i naturalnego przyjęcia słów Jezusa o "niewysłowionych symbolach Jego męki" [3]. Nikt jeszcze wtedy nie miał pojęcia o tym, że 1000 lat później ktoś opracuje doktrynę o transsubstancjacji i przedstawi ją jako obowiązującą w kościele rzymsko-katolickim. Stało się to oficjalnie podczas Soboru Laterańskiego IV w roku 1215.


Przypisy:
[1] Encyklika Jana Pawła II Sollicitudo Rei Socialis, wyd. 1987 r.
[2] Jan Drabina, Pięć pierwszych wieków chrześcijaństwa - wybór tekstów źródłowych, Kraków 1991, str. 22
[3] Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, str. 421


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: inny jezus, jezus eucharystyczny


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 kwietnia 2015 (niedziela), 11:58:58

Kwestia autorytetu, czyli dlaczego nie można dogadać się z katolikami

Moim problemem w porozumieniu się w katolikami jest autorytet. Dla katolika Słowo Boże to coś, co pochodzi od Nauczycielskiego Urzędu Kościoła, który czerpiąc z Pisma Świętego i Tradycji (użyłem dużego "T") podaje do wierzenia to, w co katolik wierzyć powinien. Dla katolika autorytetem jest kościół, a dokładnie jego mundurowi funkcjonariusze.

Ja zakosztowawszy tego (wszak katolikiem byłem) i mam od pewnego czasu inne podejście. Dla mnie Słowem Bożym są słowa Pisma Świętego czytane w obecności autora. Mogę poprzez obcowanie z nim zmieniać swoje myślenie aby nie pochodziło z tego świata, ale było spójne z charakterem Boga przez Boga objawionym.

Różnica w autorytecie a przez to problemem w porozumieniu się. Niby wartości takie same a jednak nie. Niby podobna dogmatyka (wiele się zgadza) ale wnioski z niej są inne. A praktyka czy kult to już pochodna wierzeń, więc tu rozjazdy są jeszcze większe choć w naszej liberalnej kulturze mniej dla życia istotne. No i różnica w autorytecie, więc trudność w odwołaniu się do źródeł i wspólnym szukaniu Prawdy.

Problemem jest autorytet.

Autorytet Pisma

Autorytet kościoła

urzad1


Skoro Pismo Święte jest tak ważne, to będę prawdy biblijne przedkładał nad piękne wypowiedzi mądrych ludzi, którzy ubrani w specjalne ciuchy, w autorytecie tego świata (no bo kto w Polsce powie coś błędach w nauczaniu JP2) mówią z wysokich ambon i telewizorów mądrości ludzkie. Będę też w częstym sporze z katolikami, którzy wierzą w co wierzą bo tak wierzą, przy czym to co napisałem o Urzędzie Nauczycielskim Kościoła to tylko teoria jest, bo o prawdziwej nauce Kościoła Rzymsko-Katolickiego to ja mogę sobie tylko w kilkoma tradycjonalistami pogadać, co traktując tą naukę poważnie coś o niej wiedzą. Większość katolików nie ma o tym pojęcia, więc praktykują co chcą, a księży i kościelnych nauczycieli używają tylko jako podparcie do swoich praktyk, bo przecież ci też tak czynią.


Dopisek:

Od kilku dni, w Dwójce, koło 6.20 rano puszczają krótkie przemyślenia ks. Oszajcy. Pięknie mówi, ale ze Słowem Bożym nie ma to nic wspólnego - po prostu humanizm, samozbawienie i ludzka religia. Załamka przygotowana przez Redakcję programów katolickich Polskiego Radia.

Dopisek z marca 2020:

Zachowuję sobie list do Piotra B. z Wawy. Są w nim nieco poprawione obrazki, których źródła znajdują się ciągle w prezentacji "Obrazki do WikiSłów" ale może czas je z tego pliku wyodrębnić do osobnego. List Piotra jest w PDF w notce pt. Autorytet, gdzie jest więcej plików roboczych i w niej będę nad tematem pracował: Autorytet z 19 listopad 2019

 

 

 


Kategorie: katolicyzm, _blog, biblia / katolicyzm


Słowa kluczowe: katolicym, pismo święte, autorytet, tradycja


Komentarze: (1)

wojtek, July 22, 2018 23:00 Skomentuj komentarz


PJO na fejsie mi napisał.....

AUTORYTET. Wokoło autorytetu powstało kilka groźnych zabobonów. Aby zrozumieć ich przewrotność, wypada przede wszystkim wyjaśnić znaczenie nazwy autorytet. Mówimy, że jeden człowiek jest autorytetem dla drugiego w pewnej dziedzinie dokładanie wtedy, kiedy wszystko, co należy do tej dziedziny i zostało przez pierwszego podane z naciskiem do wiadomości drugiego (np. w postaci nauki, rozkazu itp.) zostaje przyjęte, uznane przez tego ostatniego. Istnieją dwa rodzaje autorytetu: autorytet znawcy, specjalisty, nazywany uczenie “epistemicznym” i autorytet przełożonego, szefa, zwany autorytetem deontycznym. W pierwszym wypadku ktoś jest dla mnie autorytetem wtedy i tylko wtedy, kiedy mam przekonanie, że daną dziedzinę zna lepiej ode mnie i że mówi prawdę. Einstein jest np. autorytetem epistemicznym w fizyce dla mnie, nauczyciel w szkole autorytetem epistemicznym w geografii dla uczniów tej szkoły itd. Autorytetem deontycznym jest natomiast dla mnie ktoś dokładnie wtedy, kiedy jestem przekonany, że nie mogę osiągnąć celu, do którego dążę, inaczej, niż wykonując jego rozkazy. Majster jest autorytetem deontycznym dla robotników w warsztacie, dowódca oddziału dla żołnierzy itd. Autorytet deontyczny rozpada się dalej na autorytet sankcji (gdzie autorytet ma inny cel niż ja, ale słucham jego rozkazów z obawy kary) i autorytet solidarności (gdzie obaj mamy ten sam cel jak np. marynarze mają ten sam cel co kapitan statku w niebezpieczeństwie).

1. Pierwszym zabobonem odnoszącym się do autorytetu jest mniemanie, że autorytet sprzeciwia się rozumowi. W rzeczywistości posłuch autorytetowi jest często postawą nader rozsądną, zgodną z rozumem. Kiedy np. matka mówi dziecku, że istnieje wielkie miasto zwane “Warszawą”, dziecko postępuje najzupełniej rozumnie, kiedy to uznaje za prawdę. Podobnie pilot postępuje rozumnie, kiedy wierzy meteorologowi, pouczającemu go, że w tej chwili jest w Warszawie wysokie ciśnienie i wiatr z zachodu, 15 węzłów jako że wiedza autorytetu jest w obu wypadkach większa niż wiedza dziecka, względnie pilota. Co więcej, autorytetu używamy nawet w nauce. Aby się o tym przekonać wystarczy zwrócić uwagę na obszerne biblioteki stojące w każdym instytucie naukowym. Książki w tych bibliotekach zawierają najczęściej referaty wyników naukowych osiągniętych przez innych naukowców a więc wypowiedzi autorytetów epistemicznych. Podobnie bywa, że posłuch autorytetowi, np. kapitana statku, jest postawą najzupełniej rozsądną. Twierdzenie, że istnieje zawsze i wszędzie przeciwieństwo między autorytetem a rozumem jest zabobonem.

2. Drugi zabobon związany z autorytetem to przekonanie, że istnieją autorytety, że tak powiem, powszechne, to jest ludzie, którzy są autorytetami we wszystkich dziedzinach. Tak oczywiście nie jest, każdy człowiek jest najwyżej autorytetem w jakiejś określonej dziedzinie, albo paru dziedzinach, ale nigdy we wszystkich. Einstein na przykład był niewątpliwie autorytetem w dziedzinie fizyki, ale bynajmniej nie w dziedzinie moralności, polityki albo religii. Niestety uznawanie takich powszechnych autorytetów jest zabobonem bardzo rozpowszechnionym. Kiedy na przykład grono profesorów uniwersyteckich podpisuje zbiorowo manifest polityczny, zakłada się, że czytelnicy będą ich uważali za autorytety w dziedzinie polityki, którymi oni oczywiście nic są, a więc coś w rodzaju uznania autorytetu powszechnego uczonych. Bo ci profesorowie są zapewne autorytetami w dziedzinie rewolucji francuskiej, ceramiki chińskiej albo rachunku prawdopodobieństwa, ale nie w dziedzinie polityki i nadużywają przez takie oświadczenie swojego autorytetu.

3. Trzecim szczególnie szkodliwym zabobonem jest tutaj pomieszanie autorytetu deontycznego (szefa) z autorytetem epistemicznym (znawcy). Wielu ludzi mniema, że kto ma władzę, a więc jest autorytetem deontycznym, jest tym samym autorytetem epistemicznym i może pouczać podwładnych, np. o astronomii. Piszący te słowa był kiedyś świadkiem “wykładu” wygłoszonego przez wyższego oficera i ignoranta w tejże astronomii, a to wobec oddziału, w którym był strzelec, docent astronomii. Ofiarą tego zabobonu padają nieraz nawet ludzie wybitni, tak np. św. Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, w słynnym liście do ojców portugalskich, w którym domaga się od nich, by “poddawali swój rozum przełożonemu”, a więc autorytetowi czysto deontycznemu.

Obacz: guru, intelektualista, racjonalizm, rozum.
---
o. J. M Bocheński OP, Sto zabobonów

Skomentuj notkę
18 lutego 2015 (środa), 23:32:32

Watykan i Światowy Rząd

Zmiany na ziemi warto obserwować. Watykan powiedział coś o Światowej władzy publicznej i teraz ludzie zastanawiają się co oni tam mieli na myśli (wiadomo, działają w myśl zasady, "niech wasze tak będzie tak, a nie nie"). Ja też przyglądam się temu i zachowuję sobie to samo w różnych serwisach informacyjnych docierających do mnie.

 

 Na początek serwis lekko oszołomski, bo Zmiany na ziemi za taki uważam:

Watykan wzywa do utworzenia Rządu Światowego

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/watykan-wzywa-utworzenia-rzadu-swiatowego
admin, pon., 2011-10-24 18:40

Watykan wypowiedział się w sprawie kryzysu finansowego. Co ciekawe przedstawiciele Kościoła Katolickiego wezwali rządy na świecie do reformy systemu finansowego poprzez powołanie instytucji "światowej władzy publicznej". To wprost niewiarygodne, ale wszystko wskazuje na to, że Watykan nawołuje do powstania czegoś co jest elementem doktryny nazywanej Nowym Porządkiem Świata lub w oryginale New World Order.

Fakt, że do frazy Rząd Światowy dodaje się przymiotnik "finansowy" nie ma praktycznie znaczenia, ponieważ jest oczywistym kierunek, jaki to obiera. Kościół w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax twierdzi, że "logika nakazuje”, aby powstała światowa organizacja finansowa stworzona na wzór ONZ tak, aby była bezstronna.

Dokument następnie stwierdza, że nie może być tak, aby tylko najbardziej rozwinięte państwa brały udział w ustalaniu następnych kroków gospodarczych a całkowicie wyłączone są z tego mniejsze kraje. Jest to oczywista naiwność albo cynizm, bo kto ma decydować jak nie ci posiadający najwięcej do powiedzenia w zakresie globalnych finansów. Pomijając jednak kompletne głupoty warto zadać sobie pytanie, co takiego dzieje się na świecie, że Watykan wprost nawołuje do powołania Rządu Światowego.

Nadmieniam tutaj, że w XXI wieku już nie realizuje się swoich interesów wyłącznie militarnie. Bardzo skutecznym środkiem podboju jest właśnie dominacja ekonomiczna, czego doświadcza w ostatnich latach między innymi Polska. Wiele osób twierdzi, że projekt Unii Europejskiej to też duży pilotaż NWO teraz, gdy do planów tych dołącza Watykan sprawy zdają się nabierać nowego tempa.

 

W serwisie zaznaczono, że podstawie wiadomości z Onet, wskazano link http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicz,1,4888936,wiadomosc.html  więc cytuje to poniżej.

 

Watykan ujawnił plan, chce "światowej władzy publicznej"

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicznej/sc320
Autor: KT, Źródło: PAP, 24 paź 2011 16:05

Watykan zaapelował do rządów na świecie o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego oraz powołanie "światowej władzy publicznej" zarządzającej finansami. Wezwanie to znalazło się w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax.

 

W dokumencie "O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji", rozpowszechnionym przez watykańskie biuro prasowe, zawarty jest apel o "multilateralizm" nie tylko w dyplomacji, ale także na rzecz "zrównoważonego rozwoju i pokoju".

Ostrzeżono jednocześnie przed "technokratami", którzy ignorują dobro wspólne, oraz "bałwochwalstwem rynku".

Według Papieskiej Rady Sprawiedliwość i Pokój trzeba powrócić do "prymatu polityki" nad gospodarką i finansami, a także powołać "Światowy Bank Centralny". Celem tych wszystkich działań ma być doprowadzenie do większej skuteczności systemów monetarnych i finansowych i utworzenia "wolnych i stabilnych rynków", kierujących się zasadami prawa.
Watykan położył nacisk na to, że "logika nakazuje", by taka światowa władza zarządzająca finansami "miała za punkt odniesienia Organizację Narodów Zjednoczonych" i była bezstronna.
Wskazano zarazem, że przesłanką reformy systemu finansowego powinien być "podzielany przez wszystkich podstawowy zbiór koniecznych zasad zarządzania globalnym rynkiem finansów".
Przy okazji Watykan wyraził przekonanie, że z chwilą nastania kryzysu Międzynarodowy Fundusz Walutowy przestał odgrywać rolę stabilizującą światowe finanse.
Wśród wymienionych w tekście postulatów jest rewizja zasad opodatkowania transakcji finansowych, form rekapitalizacji banków, także z publicznych pieniędzy oraz uzależnienie wsparcia od "zachowań szlachetnych i mających na celu rozwój realnej gospodarki".
Poszukiwania Zwykłego Bohatera trwają, a my znamy skład jury!
Krytycznie watykańska rada oceniła to, że strategię i politykę gospodarczą oraz finansową opracowuje się "wewnątrz klubu czy też grup obejmujących głównie kraje bardziej rozwinięte", co stanowi naruszenie wymogu, by reprezentowane były także państwa uboższe.
W opinii Rady Iustitia et Pax w obliczu kryzysu potrzebny jest "wysiłek tych wszystkich, którzy są w stanie oświecić światową opinię publiczną, by pomóc jej stawić czoło temu nowemu światu już nie z lękiem, lecz z nadzieją i w duchu nowej solidarności".
Ponadto zaapelowano: "Trzeba zmienić nie tylko instytucje, ale także styl życia i zapewnić lepszą przyszłość wszystkim narodom".
Na świecie "nie zabrakło jeszcze gorszej formy nacjonalizmu, zgodnie z którą państwo uważa, że może w sposób samowystarczalny realizować dobro swych obywateli" - głosi watykański dokument.
Krytycznie oceniono także postawę społeczeństw, które "zdolne są zmobilizować ogromne środki", ale ich "refleksja w wymiarze kulturowym i moralnym pozostaje niewystarczająca", jeśli chodzi o realizację celów.
"Nie należy obawiać się proponowania nowych rozwiązań, nawet jeśli mogą one zdestabilizować równowagę poprzednich sił, które dominują nad najsłabszymi" - stwierdzili autorzy dokumentu z Watykanu. Z niepokojem odnotowali, że kryzys doprowadził do wzrostu nierówności na świecie, co stanowi zagrożenie dla pokoju.

Onet jako źródło podaje PAP, więc źródło poważne, idę więc szukać tego materiału dalej.

Co znajduję? 

Watykan za kontrolą finansów

tom (KAI) / ms, Watykan, 2011-10-25

W obliczu międzynarodowego kryzysu finansowego i gospodarczego Watykan domaga się reformy rynków finansowych.

Przed rozpoczęciem szczytu państw grupy G-20 w Cannes we Francji na początku przyszłego miesiąca Papieska Rada Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój) opublikowała notę pt. „O reformę międzynarodowego systemu finansowego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”. W 17-stronicowym dokumencie proponuje ona utworzenie międzynarodowego urzędu kontrolującego rynki finansowe. „Chodzi o dobro ogółu i jego przyszłość” – alarmuje papieska rada. „Egoizm i kolektywna pazerność” jak i „gospodarczy liberalizm pozbawiony reguł i bez kontroli” doprowadziły do obecnego kryzysu. Autorzy dokumentu podkreślają, że jest czymś niedopuszczalnym, aby człowieka stał się człowiekowi wilkiem, a jedne kraje nie mogą wzrastać kosztem innych.

Papieska Rada nazywa „transakcje walutowe i finansowe, które opierają się przede wszystkim na spekulacjach szkodą jaką ponosi realna gospodarka, szczególnie w słabszych gospodarczo krajach. Wzywa do radykalnego przemyślenia tej sytuacji w myśl zasady: „Rynki powinny ponownie stanąć w służbie człowieka”.

Papieska Rada choć zastrzega, że nie składa żadnych konkretnych propozycji rozwiązania kryzysu, gdyż nie jest to jej zadaniem, to jednak proponuje kilka recept na uleczenie obecnej sytuacji m. in. wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, z którego wpływy można by przeznaczyć na rzecz krajów najbardziej dotkniętych kryzysem. Ponadto zaleca rekapitalizację banków, również ze środków publicznych, ale w taki sposób, aby przyczyniały się one do wzrostu realnej gospodarki. „Jak to było dotychczas rynek finansowy nie może o szybciej wzrastać niż realna gospodarka” – zaleca dokument.

Najważniejszą propozycją Papieskiej Rady Iustitia et Pax jest utworzenie międzynarodowego urzędu, bądź „mechanizmu”, który sprawowałby globalną kontrolę monetarną zgodną z logiką systemu walutowego Bretton-Woods z 1944 r., dzięki któremu powstał Międzynarodowy Fundusz Walutowy. „Ponieważ Fundusz nie może więcej gwarantować stabilności światowych finansów, potrzebna jest nowa władza, naturalnie z udziałem krajów rozwijających się, który koordynowałby i pilnowała systemu kursów wymiany. Zdaniem Watykanu pierwszym krokiem ku jej utworzeniu byłby „wspólny kodeks elementarnych zasad” a celem utworzenie czegoś w rodzaju Światowego Banku Centralnego działającego pod egidą ONZ, albo co najmniej działającym według jej zasad.

Zdaniem papieskiej rady kończy się „westfalski” porządek świata, epoka w której państwa kooperowały ze sobą lecz „nie widziały konieczności silnej jedności na rzecz dobra wspólnego narodów”. „Obecne pokolenia muszą widzieć, że istnieje nowa światowa dynamika dla realizacji uniwersalnego dobra wspólnego” – czytamy w dokumencie papieskiej rady. Wtedy dojdzie do stopniowego przeniesienia części praw narodowych na władze regionalne lub globalne. Celem będzie państwo prawa na płaszczyźnie ponadnarodowej, „bardziej bliska sobie światowa społeczność”. „Wierzący, i nie tylko oni, powinni na tej drodze wytężyć swoją wyobraźnię” – zachęca papieska rada.

„Duch budowy wieży Babel był wczoraj. Teraz mówi Duch Zielonych Świątków, duch jednej rodziny ludzkiej” – czytamy w dokumencie.

 Ale wiadomość nie przeszła niezauważona przez innych, więc sprawdzam jeszcze co na to media ojca Rydzyka i znajduję takie coś:

Watykan przeciw globalnej pazerności

http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/watykan-zaapelowal-o-reforme-miedzynarodowego-systemu-finansowego/
25 października 2011, godz. 12:00

Watykan zaapelował o reformę międzynarodowego systemu finansowego

Watykan zaapelował do rządów na świecie o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego. Proponuje powołanie Światowego Banku Centralnego ponieważ Międzynarodowy Fundusz Walutowy przestał odgrywać rolę stabilizującą światowe finanse.

Wezwanie to znalazło się w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax zatytułowanym “O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”.

Stolica Apostolska ostrzega przed “technokratami”, którzy ignorują dobro wspólne, oraz “bałwochwalstwem rynku”. Rada krytycznie oceniła obecny sposób opracowywania strategii finansowych gdzie pomija się najbiedniejsze kraje.

Dr Zbigniew Kuźmiuk – ekonomista stwierdził, że apel Watykanu pokazuje, jak bardzo poważna jest sytuacja w Europie i na świecie. Wyjaśnił, że Papieska Rada Iustitia et Pax dostrzegła, że polityka światowa dąży do obciążenia finansami ludzi najubożsi w sytuacji, gdy zyski przejęli rządzący. Ekspert dodał, że Apel Watykanu jest wołaniem o solidarność.

Watykan zwraca również uwagę na zagrożenia, jakie niosą ze sobą niepokoje społeczne. Ostrzega przed globalną rewolucją – stwierdził dr Zbigniew Kuźmiuk. 

Co ciekawe, ten tekst w serwisie Radia Maryja poszerzony jest o komentarz mówiący słuchaczom i czytelnikom co o tym mają myśleć. Co my tu więc mamy?

Watykan przeciw globalnej pazerności

Źródło: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/watykan-zaapelowal-o-reforme-miedzynarodowego-systemu-finansowego/
[ komentarz pod artykułem ]

Apel o reformę międzynarodowego systemu finansowego i ustanowienie "światowej władzy publicznej" sprawującej kontrolę nad rynkami finansowymi, zarządzającej finansami wystosowała wczoraj do rządów państw Stolica Apostolska, podkreślając, że chodzi o dobro ogółu i jego przyszłość. Wezwanie to znalazło się w dokumencie "O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji", przygotowanym przez Papieską Radę "Iustitia et Pax" (Sprawiedliwość i Pokój).

Jak podkreślił wczoraj podczas prezentacji dokumentu w Watykanie ks. kard. Peter Kodwo Appiah Turkson, obecny kryzys powinien zmusić do weryfikacji dotychczasowego sposobu działania międzynarodowego systemu finansowego poprzez odrzucenie form negatywnych i zaangażowanie w doświadczenia pozytywne. Jedną z nich jest właśnie powołanie "światowej władzy publicznej" kontrolującej rynki finansowe, która nie może być jednak ustanowiona na dotychczasowych zasadach, gdzie decydujący głos mają wielkie korporacje finansowe i państwa najbogatsze, nierzadko promujące własny rozwój kosztem innych krajów. – W dokumencie Stolicy Apostolskiej mówi się o prymacie integralnego rozwoju całej wspólnoty ludzkiej, a nie wyłącznie interesów najbogatszych, i to jest jak najbardziej uzasadnione – podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ekonomista Adam Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Politycy stają się dziś często reprezentantami bardzo wąskich grup interesów, nie reprezentują interesu społecznego, interesu państwa, przyszłych pokoleń, interesu narodowego – dodaje.

Watykański dokument, postulując powstanie międzynarodowego "ponadnarodowego organu" kontrolującego finanse, zwraca jednocześnie uwagę, że nie może on być "narzucony siłą", lecz musi być wynikiem wolnej współpracy wszystkich narodów. Jak podkreślił przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia et Pax", głównym celem tej instytucji musi być dobro wspólne, promowane w duchu solidarności, która wykracza poza osobiste korzyści. Jej struktura musi również gwarantować, iż "nie będzie jeszcze jedną dźwignią władzy silniejszych nad słabszymi".

Podejmując refleksję nad reformą międzynarodowego systemu finansowego, ogłoszony wczoraj w Watykanie dokument wskazuje na główne przyczyny kryzysu, wśród których na czołowych miejscach są: pozbawiony kontroli i zasad liberalizm gospodarczy, bałwochwalstwo rynku, kolektywny egoizm, zbiorowa pazerność i gromadzenie dóbr na wielką skalę. – Mamy nadzieję, że ten dokument watykański będzie zachętą do tego, aby wprowadzić w świat finansów, gospodarki więcej etyki, podstawowe zasady, jakie katolicka nauka społeczna nieustannie przypomina. A więc zasadę odpowiedzialności jednych za drugich, miłości społecznej – podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. Zbigniew Sobolewski, sekretarz generalny Caritas Polska.

Ogłoszenie wczoraj noty przez Papieską Radę "Iustitia et Pax" związane jest z rozpoczynającym się na początku listopada br. szczytem państw grupy G-20 w Cannes we Francji. Odwołując się do encykliki Benedykta XVI "Caritas in veritate", watykański dokument przypomina, że źródeł obecnego kryzysu należy szukać nie tylko w strukturach ekonomicznych i finansowych, ale przede wszystkim moralnych, jak też ideologicznych. Jest on bowiem pochodną błędów technicznych i moralnej odpowiedzialności konkretnych osób i instytucji. – Demokracja tak naprawdę stała się dziś przykrywką dla forsowania partykularnych interesów wybranych grup, a nie dobra wspólnego. W tej sytuacji nie jest dziwne, że Ojciec Święty przypomina o prymacie integralnego rozwoju, o prymacie jednostki nad prymatem korporacji finansowych – mówi Adam Sadowski. Zwraca jednocześnie uwagę, że nie jest to krytyka demokracji, ile współczesnej wersji systemu, który coraz mniej ma wspólnego z ustrojem demokratycznym, w którym politycy powinni dbać o interes publiczny. – Dokument Watykanu skupia się na dwóch aspektach: stworzeniu ram zasad zarządzania globalnego (…) i reformie międzynarodowego systemu finansowego z serią konkretnych propozycji. Pierwszym punktem światowego "zarządzania" jest pilne i konieczne przezwyciężenie asymetrii globalizacji rynków i globalnych instytucji i zasad, które pozostają przeważnie narodowe – mówił wczoraj podczas watykańskiej prezentacji dokumentu prof. Leonardo Bacchetti, profesor ekonomii politycznej na rzymskim Uniwersytecie Tor Vergata.

Jak zaznaczył z kolei ks. abp Mario Toso, sekretarz Papieskiej Rady "Iustitia et Pax", przygotowany przez nią dokument nie podaje żadnych propozycji rozwiązania kryzysu, gdyż nie do tego jest powołana. Przedkłada tylko kilka wskazań, uznanych za pomocne w uleczeniu sytuacji, jak choćby to, że decyzje o wymiarze światowym nie będą podejmowane wyłącznie przez największe korporacje finansowe i kraje rozwinięte i to nie one decydować będą o przyszłości krajów nierozwiniętych. W istocie dokument postuluje zlikwidowanie prawdziwej hegemonii instytucji finansowych, od których nierzadko uzależniona jest władza publiczna, a zarazem reformę władzy publicznej pozbawionej jakiejkolwiek odpowiedzialności przed narodem za błędne decyzje i nadużycia. Zwraca uwagę, że instytucje państwowe nie mogą działać, nie biorąc pod uwagę skutków swojego działania. Wreszcie, wskazując na patologie na ogół oderwanej od rzeczywistości biurokracji, ostrzega przed "technokratami", którzy ignorują dobro wspólne. – Watykan zwraca uwagę na aspekt humanitarno-społeczny, na to, że zawsze trzeba uwzględniać dobro poszczególnego człowieka. To jest święta racja i zawsze trzeba o tym pamiętać – przyznaje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Mirosław Barszcz, ekonomista z KUL. – Jeśli natomiast chodzi o działania w świecie, to zawsze trzeba pamiętać, że nie ma uniwersalnych odpowiedzi, rozwiązań, które mogłyby być stosowane z powodzeniem na całym świecie. Innych środków zaradczych trzeba szukać w Libii, innych w Korei Południowej, a jeszcze innych w Etiopii. Tu w każdym przypadku trzeba podchodzić bardzo indywidualnie. Tylko w taki sposób można szukać dróg rozwiązań różnorodnych kryzysów – dodaje. Opublikowana wczoraj w Watykanie nota podkreśla, że w świecie rosnącej
współzależności pomiędzy narodami powinna łączyć je nie pozbawiona skrupułów i uczciwości konkurencja, lecz zasada solidarności. To samo dotyczy pozbawionego jakiejkolwiek kontroli procesu globalizacji, w której liczy się wyłącznie zysk, a nie człowiek.

Sebastian Karczewski

Fajnie jest sobie to przeanalizować. Oprócz faktów (Watykan wspiera rząd globalny, którego jeszcze nie ma ale będzie) mamy też dużo informacji o tym jak działają media.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: rząd globalny, globalizacja, proroctwa, apokalipsa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 stycznia 2015 (środa), 06:58:58

Katolickich apologetów chwyty maryjne

Podkradam z Ulicy Prostej bo chcę to mieć u siebie, tak na wszelki wypadek.

Kult Maryjny jednak biblijny?

Przegląd katolickich chwytów apologetycznych

03 wrzesień 2009
http://www.ulicaprosta.lap.pl/new/artykuly/apologetyka/katolicyzm-ekumenia/56-kult-maryjny-jednak-biblijny

Wstęp

Ostatnio przeczytałem kilka artykułów apologetycznych na stronach katolickich. Jako były katolik jestem porażony przewrotnością argumentacji autorów i dlatego postanowiłem napisać odpowiedź, która by tę przewrotność obnażyła. Nie chodzi tu o walkę z kimkolwiek. Nie przypuszczam, żeby ludzie zaangażowani w pseudo-biblijną obronę niebiblijnych nauk zmienili zdanie po przeczytaniu niniejszej pracy. Jest ona skierowana do tych, którzy szukają prawdy i przypadkiem natknęli się na jej łudzącą podróbkę. Chcę tylko wskazać na cechy odróżniające tę podróbkę od oryginału zawartego w niezmiennym Słowie Bożym, które nie może być naruszone [Jan 10:35] - ostateczne wnioski niechaj każdy wyciągnie dla siebie.

Tekst powstał w odpowiedzi na artykuł pod tytułem "Biblia i Kościół o Maryi" zamieszczony pod adresem www.republika.pl/marek1962/omaryi.htm

Cytuję jego obszerne fragmenty [tekst z nagłówkiem niebieskim] (pisownia została zachowana), a następnie odpowiadam na każdy z nich [tekst z nagłówkiem czerwonym] starając się pokazać, w jaki sposób apologeta katolicki próbuje zwieść czytelnika i jakie tricki stosuje. Przyda się to szczególnie tym, którzy powoli ulegają propagandzie ekumenicznej, promującej jedność za wszelką cenę - nawet za cenę prawdy Słowa Bożego.

MATKA BOSKA

W Biblii spotykamy zwrot mater kyriou (Matka Pana). Słowa kyrios (Pan) używano jako tłumaczenia hebrajskiego adonai, które z kolei było używane zamiast JHWH, którego nie wolno było wymówić, bo to było imię Boga. Elżbieta mówi "A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?" /Łk 1,43/

Czy masz pomysł, Czytelniku, na inne tłumaczenie, pasujące do kontekstu? Kogo Elżbieta, prawowierna Żydówka, mogła nazwać "moim Panem"? Zresztą: Jezus jest Bogiem. Maryja jest matką Jezusa. To gdzie jest tu miejsce na dyskusje?

ODPOWIEDŹ:

Nikt nie przeczy, że Maria to Matka Pana Jezusa. Problem polega na czymś innym. Otóż określenia typu "Matka Boska" czy "Matka Boża" są mylące i nadają jej samej status boskości - czy to przez określenie "Boska" czy pośrednio, poprzez nazwanie jej Matką Boga.

Dziwi mnie mocno pewna sugestia autora, oparta na następującym rozumowaniu: skoro określenie "kyrios" oznacza "Pan", a było stosowane jako tłumaczenie hebrajskiego "Adonai" czyli "zamiennika" dla JHWH, to stwierdzenie Elżbiety [prawowiernej Żydówki] "Matka mojego Pana" musi oznaczać ni mniej ni więcej, tylko "Matka JHWH"!

Samo określenie "Matka Boża" zostało przyjęte oficjalnie dopiero decyzją Soboru Efeskiego w 431 r. n. e., i to w atmosferze skandalu: spór pomiędzy zwolennikami biskupów Cyryla i Nestoriusza zakończył się odwołaniem do cesarza, który usunął obydwóch z urzędów. Tyle historia.

Dlaczego powyższy problem pojawił się dopiero ok. 400 lat po śmierci Jezusa? Otóż wypłynął on na fali sporu o Jego Boskość, podważaną na różne sposoby przez kolejne heretyckie odłamy chrześcijaństwa.

Nikt nie przeczy, że Bóg jest Panem. Apostoł Paweł - równie prawowierny Żyd, jak Elżbieta - w swoich listach często pisał o Panu, lecz z kontekstu wynika, że najczęściej miał na myśli Jezusa:

"Abyście jednomyślnie, jednymi usty wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa" [Rzym. 15:6]

"Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa" [I Kor. 1:3]

"Wierny jest Bóg, który was powołał do społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego" [I Kor. 1:9]

"I nikt nie może rzec: Jezus jest Panem, chyba tylko w Duchu Świętym" [I Kor. 12:3]

W swoim pierwszym kazaniu w Dniu Pięćdziesiątnicy apostoł Piotr wskazuje na to, kto został ustanowiony Panem:

"Niechże tedy wie z całą pewnością cały dom Izraela, że i Panem i [Mesjaszem] uczynił go Bóg, tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście" [Dz.Ap. 2:36]

Plan zbawienia przewidywał wywyższenie Jezusa jako Pana:

"A każdy [zmartwychwstanie] w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia, potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje" [I Kor. 15:23-25]

"Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje! [Ps. 110:1]

Jedna z podstawowych zasad hermeneutyki mówi, że należy zastanowić się, co miał na myśli autor danego tekstu w momencie jego powstawania. Wszystkie powyższe przykłady pokazują, że w większości przypadków określenie "Pan" było stosowane w odnienieniu do Jezusa. Elżbieta została napełniona Duchem Świętym i pod Jego natchnieniem wypowiedziała zdanie prorocze o "matce swojego Pana [Mesjasza]". Podobnie wypowiadali się Symeon i Anna. Symeon otrzymał nawet obietnicę, że "nie ujrzy śmierci, zanim by nie oglądał Chrystusa Pana" [Łuk. 2:26]

Określenie "Matka Pana mego" oznacza "Matka Jezusa Mesjasza" czyli Boga WCIELONEGO. Jezus jest współistotny z pozostałymi Osobami Trójcy Świętej, lecz nie wolno sugerować, że z tego powodu Maryja jest również matką Ojca i Ducha Świętego!

Ojciec przysposobił ludzkie ciało dla Syna, który miał przyjść na świat, zrodzony z kobiety jako wcielony Bóg:

"Przeto przychodząc na świat mówi [Mesjasz]: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże" [Hebr. 10:5-7 Interlinia]

Jako chrześcijanin mam wielki szacunek do Marii, która zgodziła się zrodzić Mesjasza. Podobnym szacunkiem darzę Sarę, która urodziła syna obietnicy Izaaka, a także Rachelę i Leę - matki dwunastu synów Jakuba. Wszystkie one były wspaniałymi niewiastami wiary. Jednakże pokorna współpraca z Najwyższym wcale nie czyni ich kimś większym od pozostałych świętych - pamiętajmy, że w przypadku braku ich posłuszeństwa, Bóg był w stanie wybrać kogoś innego, podobnie jak może wzbudzić kamienie, by wołały na Jego cześć:

"Gdy zaś zbliżał się już do podnóża Góry Oliwnej, zaczęła cała rzesza uczniów radośnie chwalić Boga wielkim głosem za wszystkie cuda, jakie widzieli, mówiąc: Błogosławiony, który przychodzi jako król w imieniu Pańskim; na niebie pokój i chwała na wysokościach. A niektórzy faryzeusze z tłumu mówili do niego: Nauczycielu, zgrom uczniów swoich. I odpowiadając, rzekł: Powiadam wam, że jeśli ci będą milczeć, kamienie wołać będą" [Łuk. 19:38-40]

Biblia ani jednym słowem nie sugeruje, by ktokolwiek poza Trójjedynym Bogiem był godzien chwały, ponieważ jest On Bogiem zazdrosnym. Wywyższenie Maryi zostało pośrednio zanegowane przez samego Jezusa. Oto, jak On sam potraktował pierwszą próbę wprowadzenia "kultu maryjnego":

"Stało się zaś, (gdy) (mówił) on to, jakaś kobieta z tłumu podniósłszy głos powiedziała mu: Szczęśliwe łono, które nosiło cię, i piersi, które ssałeś. On zaś powiedział: Zaiste, szczęśliwi słuchający słowa Boga i strzegący [go]" [Łuk. 11:27-28 Interlinia]

Celowo cytuję ten fragment z przekładu najbliższego oryginałowi, by pokazać pewną istotną rzecz. Otóż Pan Jezus całkowicie ignoruje sugestię o "błogosławionym [szczęśliwym] łonie i piersiach, które ssał". Nie ma mowy o jakimś wyjątkowym położeniu jego matki ze względu na to, że Bóg "przysposobił Mu ciało" z jej udziałem. Była posłuszna, bo takiej postawy Bóg oczekuje od każdego, kto Go kocha.

Jezus zwraca uwagę słuchaczy na to, że szczęśliwi są ci, którzy słuchają i strzegą Słowa Bożego. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Żadna z osób opisywanych na kartach Biblii nie była darzona kultem ze względu na posłuszeństwo okazane Bogu.

"Czy [Pan] dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi [oryginał: niepotrzebnymi] jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy" [Łuk. 17:9-10]

A teraz spójrzmy, w jaki sposób tłumacze Biblii Tysiąclecia usiłują ratować kult maryjny obalony w samym tekście. Oto ten sam fragment w ich interpretacji:

"Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: 'Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś'. Lecz On rzekł: 'Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je'" [Łuk. 11:27-28]

Zobacz, Drogi Czytelniku, że frazy "OWSZEM, ALE PRZECIEŻ" w ogóle nie ma w oryginalnym tekście, natomiast wypacza ona sens wypowiedzi Jezusa. Sugeruje, że ogólnie zgadza się On z zawołaniem kobiety [OWSZEM], a jedynie dodaje do niego "element prostujący" [ALE PRZECIEŻ]. W ten sposób pogwałcono tekst Biblii, żeby ratować fałszywą naukę.

Podsumowując:

Maria to matka Mesjasza - to chyba najbardziej precyzyjne określenie, które eliminuje sugestie, jakoby była matką Trójjedynego Boga. Boską naturę Jezus posiadał od zawsze, więc Maria nie ma w niej żadnego udziału. W języku polskim tytuł "Matka Boska" sugeruje boskość Matki, co jest błędem - tyle, że jakoś nikt nie wyprowadza z tego błędu katolików, którzy preferują tzw. "pobożność ludową". Interesujące, prawda?

Z kolei "Matka Boża" mylnie [przez niedopowiedzenie] sugeruje jej status wobec wszystkich Osób Trójcy. Niedopowiedzenie funkcjonuje jednak bez przeszkód w świadomości ludzi, którzy stawiają ją de facto [w praktyce religijnej] na równi z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Mimo, iż taka sytuacja istnieje od dawna, nikt jakoś nie walczy o sprostowanie poglądów tych ludzi. Ciekawe, dlaczego?

Oczywiście, żadnej innej kobiecie nie przyszło zrodzić Mesjasza według ciała - to prawda. Okazała posłuszeństwo i rzeczywiście "miecz przeniknął jej duszę" [Łuk. 2:35]. Nie oznacza to jednak, że należy jej oddawać cześć w jakiejkolwiek formie kultu religijnego.

NIE POTRZEBUJE ZBAWICIELA?

Nic bardziej błędnego. Nikt, literalnie nikt nie jest w stanie osiągnąć zbawienia bez Jezusa Chrystusa. Jeśli Bóg uznał za stosowne zachować Maryję od grzechu, to stało się to poprzez Łaskę, jaka płynie z Krzyża Jezusa. To nic, że Jezus umarł na krzyżu później - podobnie jak patriarchowie Starego Testamentu są zbawieni tą chrystusową Ofiarą, tak Maryja dzięki niej została zachowana od grzechu. Nie jest to więc wyłączna zasługa Maryi - zresztą żaden człowiek do takiej zasługi nie byłby zdolny - lecz Łaska Boga, który jest Panem czasu.

Teologowie formułują to tak : Maryja jest prae-Redempta tzn. że jako człowiek potrzebowała odkupienia, ale Jej odkupienie zawarte zostało w fakcie Niepokalanego Poczęcia. Począć się i urodzić bez grzechu to znaczy bez własnych zasług stać się odkupionym z mocy łaski. My zostajemy zbawieni przez wiarę w zmartwychwstanie, Maryja przez zawierzenie i posłuszeństwo Zwiastowaniu.

ODPOWIEDŹ:

I znów mamy do czynienia albo z niewiedzą, albo ze świadomą manipulacją. To prawda, że ofiara Chrystusa jest retroaktywna i retrospektywna, czyli ponadczasowa i działająca wstecz. Z tego powodu Dawid mógł być pewien swego zbawienia [Ps. 73:23-26 i inne], podobnie jak inni mężowie Boży Starego Testamentu.

Problem polega na tym, że nikt z ludzi nie został zbawiony [usprawiedliwiony] przed swoim narodzeniem. Dlaczego?

"Albowiem już przedtem obwiniliśmy Żydów i Greków, że wszyscy są pod wpływem grzechu. Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego. Nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga" [Rzym. 3:9-11]

Gdzie napisano? W Psalmach [14:1-3;53:2-4] - dlatego odpada sugestia, jakoby ten fragment nie dotyczył Maryi, która urodziła się przed napisaniem Listu do Rzymian. Wszyscy są pod wpływem grzechu.

"Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja" [Ps. 51:7]

"Niepokalane poczęcie" Maryi jest wymysłem katolickich teologów, a nie doktryną wypływającą z Biblii. Dość powiedzieć, że dogmat ten został ogłoszony dopiero w roku 1854 przez papieża Piusa IX na mocy bulli "Ineffabilis Deus":

"Powagą Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia - mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego - została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć"

Uwaga dla katolików:

Kochani, jeśli ktoś z was twierdzi, że nie wierzy w ten dogmat, a mimo to pozostaje katolikiem na swój własny, "prywatny sposób" to przeczytajcie, co następuje:

"Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo" [Kodeks kanoniczny kan. 751]

"Odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa" [Kodeks kanoniczny, kan. 1364 §1]

"Kara jest najczęściej karą wymierzaną wyrokiem, to jest taką, iż nie wiąże winnego, jeśli nie zostanie wymierzona; jest zaś karą wiążącą mocą samego prawa, tak iż wiąże przez sam fakt popełnienia przestępstwa, jeśli to wyraźnie postanawia ustawa lub nakaz" [Kodeks kanoniczny, kan. 1314]

Krótko mówiąc, ochrzczona osoba "zaprzeczająca lub uporczywie powątpiewająca" o jakiejkolwiek prawdzie katolickiej podanej do wierzenia, sama siebie ekskomunikuje poprzez "fakt popełnienia przestępstwa".

Zaniepokojonych i niepewnych odsyłam do Kodeksu kanonicznego

Dzięki Bogu za to, że On herezją nazywa odstępstwo od nauki apostolskiej, która jest oparta na Słowie Bożym, a nie od nauki papieskej, opartej na autorytecie ludzkim.

W Biblii nie znajdziemy ani śladu takiej herezji jak wyżej cytowany dogmat, ponieważ Słowo Boże jednoznacznie stwierdza, że wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej [Rzym. 3:23].

"Począć się i urodzić bez grzechu to znaczy bez własnych zasług stać się odkupionym z mocy łaski". FAŁSZ! Nie można się począć i urodzić bez grzechu, a odkupienie z mocy łaski następuje przez wiarę osoby usprawiedliwianej:

"I [wszyscy zbawieni] są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę (...)" [Rzym. 3:24-25]

Odkupieńcza krew Jezusa jest skuteczna przez wiarę osoby, która podejmuje świadomą decyzję o nawróceniu się do Boga. Nie ma innej możliwości uzyskania zbawienia:

"Bo jeśli ustami swymi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz" [Rzym. 10:9]

Maryja nie jest "prae-Redempta", bo nikt z ludzi nie może być zbawiony inaczej, jak przez wiarę i świadomą decyzję. Dopiero przez wiarę grzesznika krew Jezusa wylana na Krzyżu Golgoty staje się dla niego skuteczna i oczyszcza go z wszelkiego grzechu. Biblia nie przewiduje tutaj żadnych wyjątków.

Swoją drogą, gdyby Jezus urodził się z ciała kobiety uwolnionej fizycznie od skażenia wynikającego z grzechu Adama, to nie mógłby "współczuć ze słabościami naszymi" i nie byłby "doświadczony we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu" [Hebr. 4:15]. Ciało uwolnione od skażenia nie mogłoby się męczyć, cierpieć, a sam Pan nie krwawiłby w ogrodzie Getsemane. Nie mógłby umrzeć w miejsce każdego człowieka, gdyż tak naprawdę... nie byłby w pełni człowiekiem - byłby w pełni nadczłowiekiem i w pełni Bogiem.

"Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele" [Rzym. 8:3]

Grzech musiał zostać potępiony na Krzyżu w takim samym ciele, z powodu jakiego zakon nie był w stanie się z nim rozprawić przez nakazy i zakazy. W takim samym ciele, jak ciało każdego z nas! Dlatego zbawieni mogą powiedzieć, że "umarli wraz z Chrystusem, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi" [Rzym. 6:6]. Fałszywa doktryna o "niepokalanym poczęciu" Maryi prowadzi do wniosku, że skoro Jezus nie urodził się w ciele skażonym, to tak naprawdę Jego śmierć była daremna!

Bezgrzeszność Pana wynikała z Jego Boskiej natury, która była połączona nierozdzielnie z naturą ludzką w jednym ciele, zrodzonym z normalnej kobiety - tylko takie połączenie mogło zagwarantować z jednej strony doskonałość Jego ofiary, a z drugiej - skuteczne złożenie jej w miejsce każdego z nas. Bezgrzeszność Jezusa została potwierdzona przez Biblię. Nie mamy natomiast żadnych wskazówek co do bezgrzesznego, nieskażonego grzechem stanu Marii. Co więcej, tekst biblijny traktuje ją jak zwykłą kobietę, podlegającą zanieczyszczeniu i składającą w związku z tym ofiary za własny grzech:

"A gdy minęły dni oczyszczenia ich według zakonu Mojżeszowego, przywiedli [dziecię] do Jerozolimy, aby je stawić przed Panem, jak napisano w zakonie Pańskim, iż: Każdy pierworodny syn będzie poświęcony Panu, i aby złożyć ofiarę według tego, co powiedziano w zakonie Pańskim, parę synogarlic albo dwa gołąbki" [Łuk. 2:22-24]

Powstaje pytanie: Jaką ofiarę złożyli Józef i Maria?

"Jeżeli kobieta zajdzie w ciążę i urodzi chłopca, będzie nieczysta przez siedem dni. (...) Potem pozostanie ona w domu przez trzydzieści trzy dni z powodu krwi oczyszczenia. Nie będzie dotykać żadnej świętej rzeczy i nie będzie wchodzić do świątyni, aż skończą się dni jej oczyszczenia. (...) A gdy się skończą dni jej oczyszczenia (...), przyprowadzi przed wejście do Namiotu Zgromadzenia do kapłana roczne jagnię na ofiarę całopalną i młodego gołąbka lub synogarlicę na ofiarę za grzech.

Kapłan ofiaruje to przed Panem i dokona za nią przebłagania, i będzie oczyszczona od upływu swojej krwi. (...) A jeżeli nie stać jej na jagnię, to weźmie dwie synogarlice lub dwa młode gołąbki: jednego na ofiarę całopalną, a drugiego na ofiarę za grzech. Kapłan zaś dokona przebłagania za nią i będzie czysta" [III Mojż. 12:2-8]

"A gdy [Józef i Maria] wykonali wszystko według zakonu Pańskiego, wrócili do Galilei, do miasta swego Nazaretu" [Łuk. 2:39]

Nie widać tutaj niczego, co stawiałoby Marię ponad innymi kobietami - urodziła chłopca, uległa zanieczyszczeniu, następnie odczekała w domu do zakończenia okresu nieczystości, a potem musiała złożyć ofiarę za swój grzech, czyli kapłan dokonał za nią przebłagania. Oznacza to, że wcale nie została "zachowana od grzechu".

I jeszcze jedno: Jeżeli Maryja została odkupiona w momencie jej "niepokalanego poczęcia", to dlaczego została zbawiona "przez zawierzenie i posłuszeństwo Zwiastowaniu"? Albo jedno, albo drugie. A tak naprawdę, to ani jedno, ani drugie:

"I wszedłszy do niej, rzekł [anioł]: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami. Ale ona zatrwożyła się tym słowem i rozważała, co by mogło znaczyć to pozdrowienie. I rzekł jej anioł: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga" [Łuk. 1:28-30]

Maria była jedną z tych osób, które miały "obrzezane serca". Jeszcze przed zwiastowaniem kochała Boga, szukając Jego łaski. I znalazła. Chciała służyć Najwyższemu i otrzymała wspaniałą misję. Ale nie trzeba dodawać do tego wszystkiego treści, które wypaczają prostą prawdę o tej niewieście, czyniąc z niej obiekt bałwochwalczego kultu.

POŚREDNICTWO MARYI?

Myślę, iż istnieje pewne nieporozumienie co do znaczenia cytatu:

"Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie."/ 1 Tm 2,5-6 /

Otóż niektórzy sugerują znaczenie tych wersetów, które uniemożliwiałoby pośrednictwo komukolwiek innemu, niż Jezus (nawet jeśli ten ktoś działa w jedności z Jezusem). Tymczasem właściwe rozumienie jest inne : Jezus jest jedynym koniecznym pośrednikiem. Czyli : jeśli ewangelizuję, przepowiadam innym Ewangelię - to w sposób oczywisty jestem pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi. Jednak moje pośrednictwo jedynie wówczas ma sens, jeśli działam w łączności, w komunii z Jezusem - i gdyby nie Jego pośrednictwo w Ofierze, zdałoby się psu na buty. Natomiast pośrednictwo Jezusa jest samowystarczalne - i może działać bezpośrednio, bez (np. mojej) pomocy. Zresztą o pośrednictwie apostoła mówi o tym także następny - po przytoczonych - wiersz 1 Tm 2,7:

"Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie."

Gdybyśmy przyjęli protestanckie rozumienie 1 Tm 2,5 musielibyśmy zanegować nie tylko pośrednictwo św.Maryi, ale także wszelką możliwość wzajemnego wstawiennictwa, pomiędzy chrześcijanami ! ( a także możliwość ewangelizowania kogokolwiek).

"Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc. Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi... wywodzi się z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc swoją". "Żadne bowiem stworzenie nie może być nigdy stawiane na równi ze Słowem Wcielonym i Odkupicielem; ale jak kapłaństwo Chrystusa w rozmaity sposób staje się udziałem zarówno świętych szafarzy, jak i wiernego ludu i jak jedna dobroć Boża w rozmaity sposób rozlewa się realnie w stworzeniach, tak też jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, ale wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałanie, pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle" (Katechizm 970).

Pośrednictwo Jezusa jest oparte przede wszystkim na uczestnictwie w Przymierzu poprzez Ofiarę. Charakter tego pośrednictwa dobrze oddaje List do Hebrajczyków :

"Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu. I dlatego jest pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy."/Hbr 9,13-15/

Tak więc jest to zupełnie co innego, niż pośrednictwo, jakie odnosimy do św.Maryi. W Katechizmie czytamy :

"Jezus, jedyny Pośrednik, jest drogą naszej modlitwy; Maryja, Matka Jezusa i Matka nasza, nie przysłania Go; Ona "wskazuje drogę" (Hodoghitria), jest jej "Znakiem", według tradycyjnej ikonografii na Wschodzie i na Zachodzie."(2674)

ODPOWIEDŹ:

Oto I Tym. 2:5-6 zaczerpnięty z oryginału [przekład interlinearny]:

"Jeden bowiem Bóg, jeden i pośrednik Boga i ludzi: człowiek Pomazaniec Jezus, Ten który dał siebie samego zamiast okupu za wszystkich (...)"

Jedynym pośrednikiem Boga i ludzi, czyli "łącznikiem" między Bogiem a człowiekiem oraz między człowiekiem a Bogiem jest Osoba posiadająca obydwie natury, czyli Człowiek-Pomazaniec Jezus.

Jako Syn Człowieczy pośredniczy On pomiędzy człowiekiem a Bogiem, czyli jest przedstawicielem człowieka przed Ojcem jako JEDYNY Orędownik. Jako jedyny sprawiedliwy sam z siebie, Jezus może stać po prawicy Ojca i bezpośrednio wstawiać się za nami:

"A jeśliby kto zgrzeszył, mamy [my, zbawieni] orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy" [I Jana 2:1]

Jako Syn Boży pośredniczy między Bogiem a człowiekiem jako JEDYNY Zbawiciel:

"Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył" [Hebr. 1:1]

"Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat. Na świecie był i świat go nie poznał. Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi, ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga" [Jan 1:12-13]

"I dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza, ażeby gdy poniesiona została śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne" [Hebr. 9:15]

My, którzy głosimy Ewangelię, przyprowadzamy grzeszników DO JEZUSA. On i tylko On pośredniczy za nimi u Ojca, ponieważ to On wyjednał dla nich zbawienie poprzez ofiarę na krzyżu. Twierdzenie, że jesteśmy pośrednikami między Bogiem a człowiekiem, jest [celowo?] nieprecyzyjne. Ta nieprecyzyjność pozwala zrównać wzajemne wstawiennictwo ludzi, które działa w jedną stronę [od człowieka do Boga] z JEDYNYM pośrednictwem Jezusa, działającym w obydwie strony.

Apostoł Paweł, który podkreślił tę wyjątkowość pośrednictwa Jezusowego, nie zaprzeczał sam sobie w innych fragmentach, a własną służbę apostolską rozumiał następująco:

"Albowiem nie samych siebie głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, o sobie zaś, żeśmy sługami waszymi dla Jezusa. Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym. [II Kor. 4:5-6]

"Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni" [Gal. 3:24]

Apostoł Piotr potwierdza, że Osobą przywodzącą grzeszników do Ojca jest Jedyny Pośrednik:

"Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga" [I Piotra 3:18]

W Chrystusie jesteśmy pojednani z Ojcem, dzięki czemu otrzymujemy Ducha Świętego [Dz.Ap. 2:38; Rzym. 5:1; 8:9]

Pośrednik to ktoś, kto w naszym imieniu może zwrócić się BEZPOŚREDNIO do innej osoby. Rzeczywiście, "protestanckie" rozumienie I Tym. 2:5 neguje pośrednictwo jakiegokolwiek człowieka, ponieważ nikt z ludzi nie może jako pośrednik stanąć bezpośrednio przed Ojcem,

"(...) który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może" [I Tym. 6:16]

Dlatego wstawiamy się za sobą nawzajem do Ojca w imieniu Jezusa i w Duchu Świętym, lecz nie jako pośrednicy - do tronu Boga docierają nasze modlitwy, lecz nie my sami. A co w takim razie z pośrednictwem Maryi, tudzież zmarłych świętych?

Kwestię samego zwracania się do nich, czyli wzywania zmarłych, omówimy później. Na razie chciałbym zacytować pewien fragment Ewangelii mówiący właśnie o pośrednictwie pomiędzy osobami żyjącymi fizycznie i fizycznie zmarłymi. Piszę tak celowo, ponieważ nowocześni apologeci katoliccy próbują zacierać granice między pojęciem fizycznej i duchowej śmierci. W ten sposób chcą obejść biblijny zakaz kontaktu ze zmarłymi. Wrócimy jeszcze do tego tematu. Teraz przypowieść o bogaczu i Łazarzu:

"I stało się, że umarł [fizycznie] żebrak, i zanieśli go aniołowie na łono Abrahamowe; umarł też [fizycznie] bogacz i został pochowany. A gdy w krainie umarłych cierpiał męki i podniósł oczy swoje, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. Wtedy zawołał i rzekł: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec palca swego w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu.

Abraham zaś rzekł: Synu, pomnij, że dobro swoje otrzymałeś za swego życia [fizyczego], podobnie jak Łazarz zło; teraz on tutaj doznaje pociechy [żyje duchowo], a ty męki cierpisz [jesteś duchowo martwy]. I poza tym wszystkim między nami a wami rozciąga się wielka przepaść, aby ci, którzy chcą stąd do was przejść, nie mogli, ani też stamtąd do nas nie mogli się przeprawić.

I rzekł: Proszę cię więc, ojcze, abyś go posłał do domu ojca mego. Mam bowiem pięciu braci, niechaj złoży świadectwo wobec nich, aby i oni nie przyszli na to miejsce męki [umierając fizycznie i duchowo].

Rzekł mu Abraham: Mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają. A on rzekł: Nie, ojcze Abrahamie, ale jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamiętają się. I odrzekł mu: Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą" [Łuk. 16:22-31]

Nie przypuszczam, by Pan Jezus opowiadał tutaj jakieś nieprawdziwe i mylące historie, na bazie których miałby się objawić sens przypowieści. A jest on następujący: Musimy podjąć najważniejszą decyzję [dotyczącą zbawienia] jeszcze za [fizycznego] życia, ponieważ po [fizycznej] śmierci nie mamy możliwości zmiany swego położenia [w. 25]. Żadne oczyszczanie czy udoskonalanie nie wchodzi już w rachubę [to a propos czyśćca]. Poza tym, nie można przejść z obszaru zamieszkałego przez duchowo żyjących [łono Abrahama, raj] do krainy umarłych [duchowo, w oryginale: hades] i z powrotem [w. 26].

"Gdy umiera człowiek bezbożny, to kończy się wszelka nadzieja, a oczekiwanie niegodziwych nie spełnia się" [Przyp. Sal. 11:7]

Następna sprawa: nie ma kontaktu między żywymi [fizycznie] a umarłymi [fizycznie]. Nie można w żaden sposób pośredniczyć pomiędzy obydwoma światami. Ci, którzy nie chcą przyjść "na to miejsce męki" [w. 27] powinni okazać posłuszeństwo Słowu Bożemu [w. 28].

Interesująca jest ostatnia wymiana zdań pomiędzy bogaczem a Abrahamem. Bogacz ma nadzieję, że gdyby ktoś z umarłych [fizycznie] poszedł do świata żywych [fizycznie], to ci mogliby się upamiętać. Abraham odpowiada, że nawet jeśliby ktoś powstał z martwych, zatwardziali nie uwierzą. Odpowiedź Abrahama wskazuje, że aby skontaktować się z żywymi [fizycznie], osoba umarła [fizycznie] musiałaby powstać z martwych:

- Jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamiętają się.

- Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą.

A więc jakikolwiek kontakt czy wpływ osób [fizycznie] zmarłych na nas, żyjących, byłby możliwy tylko wtedy, gdyby owi [fizycznie] zmarli zostali wskrzeszeni.

"Kto należy do grona żyjących [fizycznie], ten jeszcze ma nadzieję; gdyż żywy pies jest lepszy niż martwy lew. Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć [fizycznie], lecz umarli nic nie wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie [na ziemi]. Zarówno ich miłość, a także ich gorliwość dawno minęły; i nigdy już nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem" [Ks. Kazn. Salomona (Koheleta): 9:6]

Istnieje jeszcze jeden fragment Pisma, który pokazuje ten problem z drugiej strony, czyli mówi o możliwości kontaktu [fizycznie] żywych z [fizycznie] umarłymi.

"Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga; w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu. W nim też poszedł i zwiastował duchom będącym w więzieniu, które niegdyś były nieposłuszne, gdy Bóg cierpliwie czekał za dni Noego, kiedy budowano arkę, w której tylko niewielu, to jest osiem dusz, ocalało przez wodę" [I Piotra 3:18-19]

"W tym celu bowiem i umarłym głoszona była ewangelia, aby w ciele osądzeni zostali na sposób ludzki, ale w duchu żyli na sposób Boży" [I Piotra 4:6]

Ewangelii nie zwiastuje się aniołom ani demonom, lecz wyłącznie ludziom [Hebr. 1:13-14]. Z powyższych tekstów wynika, że Pan Jezus musiał zstąpić do hadesu [otchłani], by tam głosić Ewangelię umarłym [fizycznie i duchowo], którzy wcześniej nie mogli jej usłyszeć. Prawdopodobnie wielu wykorzystało tę szansę, gdyż w Liście do Efezjan czytamy:

"Dlatego powiedziano: Wstąpiwszy na wysokość, powiódł za sobą jeńców i ludzi darami obdarzył. A to, że wstąpił, cóż innego oznacza, aniżeli to, że wpierw zstąpił do podziemi? A ten, który zstąpił, to ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko" [Ef. 4:8-10]

Skoro ogłoszenie Ewangelii zmarłym przebywającym w hadesie [otchłani] wymagało zstąpienia do nich, to wniosek jest oczywisty: nie mogli oni usłyszeć Dobrej Nowiny od żywych [fizycznie]. Dlaczego? Ponieważ nie ma możliwości kontaktu między jednym a drugim światem. Jedni nie mają rzeczywistego wpływu na drugich.

Owszem, nadejdzie taki dzień, gdy zmarli usłyszą głos (Pana):

"(...) Nadchodzi godzina, gdy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; i wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd" [Jan 5:28-29]

Na razie jednak nie słyszą i nie mają udziału w niczym, co się dzieje pod słońcem.

Dlatego Bóg zadaje w swym Słowie pytanie retoryczne:

"Czy lud nie ma się radzić swojego Boga? Czy ma się radzić umarłych w sprawie żywych?" [Iz. 8:19]

Tymczasem w Katechizmie czytamy:

"Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc. Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi... wywodzi się z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc swoją (...) [KKK #970]

Można próbować jakoś ratować tę beznadziejną sytuację dogmatem o wniebowzięciu Maryi [wykoncypowanym bodajże w roku 1950], ale i to jest całkowicie sprzeczne z Biblią, która mówi, że

"(...) Postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd" [Hebr. 9:27]

Jeśli chodzi o losy dwóch ludzi, którzy rzeczywiście zostali wzięci do nieba [Henoch i Eliasz], to polecam lekturę Obj. 11:3-12 [proszę czytać to, co jest napisane, bez zbędnych udziwnień i niepotrzebnych alegorii].

Ponieważ każdy musi umrzeć, dogmat o wniebowzięciu Maryi można potraktować jako historię z kategorii religious fiction.

Jeszcze jedno zdanie odnośnie "wskazywania drogi" przez Maryję. "Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc (...)" [KKK #970]. Oczywiście, że nie przyćmiewa - tylko dlaczego papież Jan Paweł II wybrał sobie jako życiowe motto zawołanie TOTUS TUUS [cały Twój]? CAŁY CZYJ?

WSPÓŁODKUPICIELKA?

Trzeba tu zaraz na wstępie zastrzec, że NIE MA takiego dogmatu. Owszem, pewne środowiska zwracały się z takim postulatem do papieża, jednak nie został on uwzględniony. Myślę, że to dobrze, gdyż tytuł taki mógłby być powodem kolejnych nieporozumień.

Inna sprawa, że oczywiście każdy z nas jest współodkupicielem (z tym, ze sytuacja jest taka jak z pośrednictwem - jest - w przeciwieństwie do Chrystusa współodkupicielem niekoniecznym i nasze współodkupicielstwo na figę by się zdało, gdyby nie Jezus). O współodkupicielstwie ludzi mówi św. Paweł:

"Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół."/Kol 1,24/

(Nawiasem mówiąc, gdyby słowa te nie były tekstem biblijnym, lecz wypowiedziałby je np. papież, niewątpliwie wzbudziłby oburzenie całego protestanckiego świata ! :) )

Słowa te są jednocześnie odpowiedzią na tezę iż cierpienie nie jest drogą do zbawienia oraz wskazaniem iż Bóg wyznaczył ludziom pewną rolę w zbawianiu bliźnich. Cierpienie jest przyjęciem swojej cielesności, a nie jej odrzuceniem: "Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje."/Mt 16,24/

Kończąc temat współodkupienia: nie wiem, czemu Jezus zechciał wykorzystać ludzi do pomocy w swojej misji zbawienia świata. Nie zmienia to jednak faktu, iż wyraźnie wyraził taką wolę. I nie mi z nią dyskutować. Prawdą natomiast jest, iż pośrednictwo Jezusa jest jedynym KONIECZNYM pośrednictwem i jedynie Jego odkupienie jest jedynym KONIECZNYM odkupieniem. Dlatego zresztą Jezus przyszedł na świat - tylko On mógł zrealizować to pośrednictwo i to odkupienie.

Niezbadane są drogi Pana. Wprowadza nas czynnie w dzieło zbawienia, w swój Plan, powołuje nas w tym Planie do różnych zadań - choć na mój rozum nie jesteśmy mu potrzebni...

ODPOWIEDŹ:

Teza o "współodkupicielstwie" apostoła Pawła jest bluźnierstwem, podobnie jak teza o CZYIMKOLWIEK współudziale w odkupieniu ludzkości, będącym wyłącznym dziełem Boga przez Jezusa Chrystusa.

"Przecież brata żadnym sposobem nie wykupi człowiek, ani też nie da Bogu za niego okupu, bo okup za duszę jest zbyt drogi i nie wystarczy nigdy, by mógł żyć dalej na zawsze i nie oglądał grobu" [Ps. 49:8-9]

"W [Chrystusie] mamy odkupienie, przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego" [Ef. 1:7]

"Ja, jedynie Ja, jestem Panem, a oprócz mnie nie ma wybawiciela" [Iz. 43:11]

Biorąc pod uwagę choćby tylko powyższe wersety oraz zasadę, że Pismo samo sobie nie przeczy, należy przystąpić do analizy Kol. 1:24.

"Teraz raduję się w cierpieniach za was i wyrównuję braki utrapień Pomazańca w ciele mym za ciało Jego, którym jest społeczność wywołanych" [Interlinia]

Uczestniczenie w cierpieniach Chrystusowych oznacza umieranie dla własnego "ja" [Flp. 3:7-11] albo przechodzenie przez ogień doświadczeń związanych z prześladowaniami dla Jego imienia [I Piotra 4:12-14].

Zdaniem tłumacza Interlinii [księdza katolickiego zresztą], rozumienie "wyrównywania braków utrapień Pomazańca w ciele Pawłowym za ciało Jezusa, którym jest Kościół" w ten sposób, że cierpienie apostoła nadrabia jakiekolwiek braki w dziele Chrystusa, jest NIEDOPUSZCZALNE.

W przypisie Interlinii do omawianego wersetu czytamy:

"Innego, poprawnego sensu nabiera [to zdanie] w takim układzie: 'wyrównuję braki w ciele mym utrapień Pomazańca za ciało Jego'. Ten dosyć niezręczny układ wyrazów podkreśla brak cierpień Chrystusa w ciele nadawcy listu. Jeśli ktoś, jak na przykład Paweł Apostoł, późno został chrześcijaninem, musi po chrzcie intensywniej uczestniczyć w cierpieniach Chrystusa, by nadrobić swoje wcześniejsze zaniedbania".

Taka interpretacja zgadza się z koniecznością "umierania wraz z Chrystusem" [Rzym. 6:3-5] i "uczestniczenia w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania" [Flp. 3:10]. Chodzi o walkę z własnym grzechem i znoszenie prześladowań, a nie o współodkupianie innych ludzi.

Cytowany powyżej Psalm 49 mówi, że nie jesteśmy w stanie odkupić [ani współodkupić] żadnego człowieka, bo okup za jego duszę jest zbyt drogi. Droższy niż cokolwiek, co możemy zaoferować - nawet nasze cierpienie. Co więcej, każda propozycja "pomocy" Bogu w tym dziele jest sugestią, że krew Jego Syna wylana na krzyżu Golgoty nie była wystarczająca.

"Protestancki świat" może się najwyżej zdziwić tak błędną, wyrwaną z kontekstu nauczania Biblii egzegezą. Dodajmy, że właściwie jest to eisegeza, czyli egzegeza uprawiana "od tyłu" - najpierw ustalamy, co chcemy udowodnić, a dopiero potem dobieramy pasujący do naszej tezy werset.

Cierpienie nie jest drogą do zbawienia [jest nią wyłącznie wiara w Chrystusa]. Nie jest również przyjęciem swojej cielesności [w rozumieniu skłonności do grzechu], lecz doświadczaniem skażenia wywołanego grzechem pierworodnym [Rzym. 8:18-23].

Jezus nikogo nie potrzebuje do pomocy w swojej misji zbawienia świata. To On przyszedł świat zbawić i każdy, kto weń wierzy, dostępuje odpuszczenia grzechów [Jan 3:16]. My tylko mamy głosić Dobrą Nowinę o Jego dziele na Krzyżu, czynić uczniami wszystkie narody i nauczać je wszystkiego, co On przykazał [Mat. 28:19-20]. Krótko mówiąc, przyprowadzamy grzeszników do Jezusa po to, by zwrócili się do bezpośrednio do Niego, a On staje się ich JEDYNYM pośrednikiem do Ojca [Jan 14:6]. Zamieniając słowo JEDYNYM na JEDYNYM KONIECZNYM dokonuje się gwałtu na tekście Pisma, przypisując człowiekowi udział w dziele dokonanym WYŁĄCZNIE przez Jezusa.

Na koniec trochę matematyki. Jeśli ktoś byłby moim pośrednikiem do Jezusa, a Jezus - pośrednikiem do Ojca, między mną a Ojcem jest 1+1=2 pośredników. Nie chce wyjść inaczej. Dlatego grzesznik sam wzywa imienia Jezusa, w którym jedynie jest zbawienie [Dz.Ap. 4:12]

KRÓLOWA NIEBA I ZIEMI (WSZECHŚWIATA)

No cóż, Pismo Święte nie pozostawia tu żadnych wątpliwości tak przedstawiając Maryję:

"Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu." /Ap 12,1/

(Dowód iż chodzi o Maryję zawarłem w następnym podrozdziale Matka wszystkich wierzących).

Apokalipsa ukazuje Maryję jako przeciwstawienie drugiej Niewiasty - Babilonu Wielkiego. Gdzie jest Maryja - tam nie ma Babilonu, gdzie jest Babilon - nie może być Maryi. Co polecam uwadze lekkomyślnych krytyków. Spotyka się niekiedy twierdzenie, jakoby królowanie Maryi nad Niebem i Ziemią było równaniem Jej z Jezusem. Jest to oczywiste nieporozumienie. Gdyby tak było, wówczas takim równaniem byłby (tym razem równaniem nas, wierzących) poniższy tekst :

"Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale." /Rz 8,16-17/ Tekst ten zdaje się sugerować iż jesteśmy równi Jezusowi (wszak wraz z nim przecież współdziedziczymy WSZYSTKO - to nie żarty ! Patrz też 1 Kor 6,10 czy Gal 5,21b).

Ale... to jeszcze nic. Pismo Święte mówi znacznie więcej - i to mówi o ludzkim królowaniu : "I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego - na ich czołach. I /odtąd/ już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków." /Ap 22,4-5 /

Nie tylko Maryja, ale i ja będę współkrólował w Niebie :

"Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy." /2 Tym 2,12a/ (Patrz też Ap 22,4-5)

Ale to jeszcze nie wszystko. Bóg przygotował nam znacznie więcej :

"Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale." /Rz 8,16-17/ Trochę możemy się tez dowiedzieć z ostrzeżeń wobec tych, którzy przepadną :

"[...]ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego." /1 Kor 6,10/

"Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą." /Gal 5,21b/

Tak wiec nie tylko Maryja, ale i ja będę współkrólował w Niebie : "Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy. Jeśli się będziemy Go zapierali, to i On nas się zaprze." /2 Tm 2,12/

"I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego - na ich czołach. I /odtąd/ już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków." /Ap 22,4-5/

Czyż nie wspaniała perspektywa?

ODPOWIEDŹ:

Nie byłbym taki pewny, czy Pismo "nie pozostawia żadnych wątpliwości, tak przedstawiając Maryję [jako Królową Nieba]". Pismo nigdzie nie przedstawia Maryi jako królowej, a 12 rozdział Apokalipsy wcale nie mówi o niej, tylko o Izraelu. Dowód na to przedstawiam poniżej, w części pt. "Matka wszystkich wierzących". Przeciwstawienie Maryi Babilonowi Wielkiemu jest wytworem [bujnej, trzeba przyznać] wyobraźni apologety katolickiego.

Znów mamy do czynienia z tym samym zabiegiem: najpierw trzeba wyprodukować takie założenia, żeby teza pasowała do nich jak ulał. Wtedy dowód to pestka. W tym przypadku: jeśli uda się biblijnie przedstawić Maryję jako królową i do tego przeciwstawić ją Wielkiej Nierządnicy, to nazwanie jej Królową Niebios nie będzie już problematyczne.

Ciekawe jest to, że apologeta katolicki mówi o naszym współkrólowaniu z Jezusem w czasie przyszłym [i słusznie!], cytując odpowiednie wersety. Zapomina przy tym jakby, że Jezus jest "Królem królów i Panem panów" [Obj. 17:14]. Gdy przyjdzie wraz z Kościołem, by objąć rządy w Tysiącletnim Królestwie,

"(...) Na szacie i na biodrze swym [będzie miał] wypisane imię: Król królów i Pan panów" [Obj. 19:16]

To znaczy, że będzie królował i panował nad współkrólującymi i współpanującymi z Nim wierzącymi.

Przypominam, że Pismo należy odczytywać w Jego kontekście, zatem nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że sugeruje ono naszą "równość wobec Jezusa". Fakt, że wraz z Nim współdziedziczymy WSZYSTKO, wcale nie oznacza, że jesteśmy Mu równi... i to naprawdę nie są żarty!

Na czym będzie polegał nasz udział w chwale?

"Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest" [I Jana 3:2]

To prawda, będziemy współkrólować wraz z Maryją i innymi świętymi [czyli zbawionymi]. Kiedy? Po Powtórnym Przyjściu Chrystusa w mocy i chwale. Problem w tym, że ona [Maryja] już teraz jest ogłaszana Królową Niebios. I wcale nie chodzi o to, że kiedyś będzie z kimś dzielić to zaszczytne miano!

"Maryjo, Królowo [tu wstawić nazwę narodu, miasta lub dowolnego regionu] módl się za nami!" - takie wezwanie słyszymy bardzo często, choć Pismo wyraźnie mówi, że nie ma kontaktu między światem fizycznie żywych i fizycznie zmarłych (chyba, że ktoś zmartwychwstanie). "Mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają" [Łuk. 16:29]

Jak już wspominaliśmy, pośrednictwo Maryi do Jezusa [które jest zbędne] + Jego pośrednictwo do Ojca tworzy w sumie dwóch pośredników pomiędzy człowiekiem a Ojcem, co jest sprzeczne ze Słowem Bożym [I Tym. 2:5-6]

Apologeta katolicki usiłuje zastosować chwyt następujący: Otóż wmawia nam, że osoby krytykujące doktrynę kościoła rzymsko-katolickiego po prostu tak naprawdę jej nie znają. Opierają się na zasłyszanych opiniach czy wypowiedziach jakichś proboszczów, a także przejawach tzw. "pobożności ludowej", a tymczasem papież i Kościół nauczają w całkowitej zgodzie z Biblią! Więc o co tu się spierać?

Zacytujemy teraz fragment encykliki papieża Jana Pawła II [który jest chyba wystarczającą wykładnią rzeczywistej nauki katolickiej]:

"W obecnym Roku Maryjnym, który ogłosiłem, aby katolicy coraz częściej wznosili wzrok ku Maryi, która (...) z macierzyńską troska wstawia się za nami do swego Syna, naszego Odkupiciela, pragnę zawierzyć jej samej i Jej wstawiennictwu trudny moment współczesnego świata. (...) Przedkładamy Najświętszej Dziewicy trudne sytuacje indywidualne, aby ukazując je Synowi, uzyskała od Niego złagodzenie ich i odmianę" [encyklika "Sollicitudo Rei Socialis"]

Uczniowie Jezusa rozmawiają z Nim w Duchu Świętym bez pośredników. Przykłady:

"A był w Damaszku pewien uczeń, imieniem Ananiasz. I rzekł Pan do niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom ja, Panie" [Dz.Ap. 9:10]

"Niech odstąpi od niesprawiedliwości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego" [II Tym. 2:19]

"Zborowi Bożemu (...) wraz ze wszystkimi, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu, ich i naszym" [I Kor. 1:2]

Teraz fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego. Trzymajcie się mocno!

"Maryja została 'ubogacona od pierwszej chwili poczęcia blaskami szczególnej zaiste świętości'; świętość ta pochodzi w całości od Chrystusa; jest Ona 'odkupiona w sposób wznioślejszy ze względu na zasługi swego Syna'. Bardziej niż wszystkie inne osoby stworzone napełnił Ją 'wszelkim błogosławieństwem... na wyżynach niebieskich - w Chrystusie' (Ef. 1,3). Wybrał Ją 'z miłości przed założeniem świata, aby była święta i nieskalana przed Jego obliczem" [#492]

Wynika stąd, że:

1. Maryja została "odkupiona w sposób wznioślejszy" od innych! A przecież Biblia mówi:

"Albowiem u Boga nie ma względu na osobę" [Rzym. 2:11; Dz.Ap. 10:34; I Piotra 1:17]

2. Bóg napełnił Maryję bardziej niż inne osoby stworzone "wszelkim błogosławieństwem na wyżynach niebieskich". Ponadto wybrał Maryję'z miłości przed założeniem świata, aby była święta i nieskalana przed Jego obliczem' [Ef. 1:3].

A teraz zobaczmy, co naprawdę jest napisane w Ef. 1:3-4

"Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; w nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem Jego"

Powyższy tekst biblijny dotyczy WSZYSTKICH NAS [ZBAWIONYCH], czyli KOŚCIOŁA. Sugestia, jakoby mówił on o Maryi albo w jakikolwiek sposób ją wywyższał ponad innych zbawionych [świętych], stanowi niedopuszczalną manipulację Słowem Bożym.

Widzimy tutaj kolejny przykład manipulacji dokonywanej w tego rodzaju propagandzie: Należy tak przedstawić tekst biblijny, żeby sugerował osobom nie znającym Słowa i polegającym na zdaniu Magisterium pewne prawdy sprzeczne z nauczaniem Biblii. Zauważmy, że z samego tekstu, który w ogóle nie mówi o Maryi, zrobiono nauczanie o jej wyjątkowości!

Takich tricków jest więcej i bardzo na nie uważajmy. Jeśli Katechizm cytuje Biblię, to wcale jeszcze nie oznacza, że naucza zgodnie ze świętym tekstem Słowa.

MATKA WSZYSTKICH WIERZĄCYCH

Wiele osób jest zaskoczonych, iż Apokalipsa explicite mówi także o tym, iż Maryja jest matką naszą, matką WSZYSTKICH idących za Jezusem :

"I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa."/ Ap 12,17/

Niektórzy twierdza ze nie chodzi tu o Maryje, jednak Pismo znowu nie pozostawia tu wątpliwości, mówiąc o tej Niewieście :

"I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną." /Ap 12,5a/ Mężczyzna pasący narody rózgą żelazną to oczywiście Chrystus (o czym przeczytać można w przepięknej wizji zawartej w Ap 19,11-16 - o rózdze żelaznej mowa jest w w.15). Ponieważ zaś nie znamy żadnej innej kobiety która by porodziła Chrystusa, więc ową niewiastą musi być Maryja.

Jesteśmy więc jej duchowym potomstwem, o ile tylko należymy do tych, którzy "strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa". Mamy obowiązek czcić Ojca i Matkę. Oddajmy Jej należną cześć (jako Matce, nie jako Bogu). Czy czynisz to, Czytelniku? "Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie" /Mt 15,4/

Wielokrotnie zwracano mi uwagę, że obraz Niewiasty Obleczonej w Słońce ukazany w 12 rozdziale Apokalipsy przedstawia Izraela. Inni mówią że chodzi o Lud Nowego Przymierza (Kościół). Jest to niewątpliwie Prawda. Tekst Apokalipsy posiada wiele warstw znaczeniowych - jednak w podstawowej, dosłownej warstwie występuje tam Maryja. Zresztą Niewiasta oznacza jednocześnie Maryję, Izrael i Kościół. W Objawieniu czytamy wszak i o urodzeniu Jezusa i o "przebywaniu na pustyni".

Wątek nie byłby pełny gdybym nie wspomniał o wymowie tej sceny - Maryja jest tą, która łączy Stare i Nowe Przymierze, Stary i Nowy Testament, Izrael i Nowy Lud Boży. Mamy obowiązek czcić Ojca i Matkę. Wg Apokalipsy Maryja jest matka wszystkich wierzących. Oddajmy Jej należną Jej cześć (jako Matce, nie jako Bogu).

"Na ludzki rozum" Jezus ustanowił wiele "dziwnych" rzeczy: a to Eucharystie, a to jakiegoś rybaka jako pierwszego pasterza, urodził się z kobiety, zwyciężył przez krzyż, Prawdę dal do głoszenia ludziom, zamiast ogłosić z Nieba bezpośrednio wielkim głosem, przekazał szafowanie Laska przez nakładanie rak, rozgrzeszenie i ustanawianie "czegokolwiek" powierzył w ręce apostołów...

W tym kontekście ustanowienie Maryi "Matka wszystkich wierzących" (Apokalipsa) już nie dziwi... a Matkę trzeba czcić...

Jest to zresztą genialne (jak to w Biblii ) oddanie miejsca Maryi w historii zbawienia - tak ja jestem dla moich dzieci przedstawicielem Boga , ale nie sam z siebie, lecz z Jego Łaski i nadania, tak i Maryja. Ale tak jak ja nie jestem Bogiem, tak i Maryja nie jest, nie była i nie będzie Bogiem. Czego uczył, uczy i uczyć będzie Kościół Katolicki.

ODPOWIEDŹ:

W tym fragmencie widać kilka kolejnych sztuczek z apologetycznego arsenału katolików. Najpierw zajmijmy się jednak zagadnieniem tożsamości niewiasty z 12 rozdziału Apokalipsy, bo - jak widać - jest to podstawa teorii o "matce wszystkich wierzących".

Dlaczego Niewiasta opisana w 12 rozdziale Apokalipsy nie jest Maryją?

Na początek przyjmijmy pewne założenia:

1. Pismo tłumaczy się przez Pismo [fragmenty paralelne są pomocne w interpretacji]

2. Czytamy to, co jest napisane

3. Nie szukamy na siłę alegorii, gdy nie ma takiej potrzeby dla zrozumienia tekstu

_________________________________________________________________

Ap. 12:1,3

"I ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta (...). I ukazał się drugi znak na niebie: Oto ogromny rudy smok (...)

Niewiasta [podobnie jak smok] są ZNAKAMI [shmeion] czyli symbolami, a nie osobami. Jeśli chcemy interpretować niewiastę jako dosłowną kobietę [np. Maryję], to musimy smoka rozumieć jako dosłownego smoka [a nie znak, czy symbol szatana]. Ponieważ smok z pewnością jest symbolicznym przedstawieniem szatana [Ap. 12:9; 20:2], więc niewiasta nie może być dosłowną kobietą.

Ap. 12:5-6

"I porodziła chłopczyka, który rządzić będzie wszystkimi narodami laską żelazną; dziecię jej zostało porwane do Boga i do jego tronu. I uciekła niewiasta na pustynię (...)"

Zwróćmy uwagę na kolejność wydarzeń: Niewiasta porodziła chłopczyka, POTEM dziecię jej zostało porwane do Boga i do jego tronu, a POTEM niewiasta uciekła na pustynię. Czy Maryja uciekła na pustynię PO WNIEBOWSTĄPIENIU Jezusa?

Przy okazji:

Symbolika i logika, a także wcześniejsze teksty paralelne dopuszczają możliwość, że Niewiasta jest Izraelem:

- 12 gwiazd już wcześniej zostało zidentyfikowane jako 12 plemion Izraela [I Mojż. 37:9-19]

- Izrael często jest nazywany niewiastą [a także żoną, nierządnicą]

- Według proroctwa Izrael [Syjon] miał porodzić Mesjasza i dzieci Boże [Iz. 66:7-8]

Trudno natomiast zgodzić się z tezą, że Niewiasta jest Kościołem, ponieważ to Mesjasz zrodził Kościół, a nie Kościół Mesjasza!

Zakładanie "wielu warstw znaczeniowych" tego tekstu jest odejściem od normalnej jego interpretacji na rzecz wymuszonej i nieprawdziwej alegorii.

Ap. 12:6

"I uciekła niewiasta na pustynię (...) aby ją tam żywiono przez 1260 dni"

Nawet, gdyby przyjąć tezę, że Niewiasta [Maryja] uciekła na pustynię przed urodzeniem chłopczyka [Chrystusa], co jest niezgodne z kolejnością wydarzeń zapisaną w tekście, to musielibyśmy przyjąć, że Maryja pozostawała na pustyni [czyżby w Egipcie?] przez 1260 dni. Liczba ta jest bardzo dokładna [oznacza 3,5 roku], a w Ewangeliach nie czytamy, żeby Maryja przebywała w Egipcie przez 1260 dni i jest to raczej mało prawdopodobne. Nawet, jeśli by założyć, że Józef idąc do Egiptu osiedlił się z żoną i małym dzieckiem na pustyni, to zastanówmy się, który rozsądny ojciec wybrałby takie miejsce dla rodziny?

Poza tym, jeśli Niewiasta jest Maryją, a pustynią Egipt, to dlaczego w Apokalipsie nie ma ani słowa o mężu Niewiasty, Józefie?

Ap. 12:7-12

"I wybuchła walka w niebie (...). I zrzucony został ogromny smok, zrzuceni też zostali z nim jego aniołowie. (...) I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący: Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca Jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci naszych. (...) Lecz biada ziemi i morzu, gdyż zstąpił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, iż czasu ma niewiele."

Jeżeli Niewiasta to Maryja, a pustynia to Egipt, to dlaczego po jej ucieczce [z małym Jezusem na ręku] następuje w niebie "władztwo Pomazańca"? Przecież Pomazaniec jest jeszcze niemowlęciem! Jeśli już wtedy został zrzucony na ziemię "oskarżyciel braci", to kto oskarża nas przed Bogiem? Czy diabeł zstąpił na ziemię podczas pobytu Maryi w Egipcie?

Aby dokonać karkołomnej interpretacji w celu dowiedzenia, że Niewiasta jest Maryją, musielibyśmy całą akcję opisywaną przez Jana w 12 rozdziale Objawienia rozebrać na czynniki pierwsze, poprzemieszczać w czasie i kompletnie pozbawić sensu cały fragment!

Zrzucenie diabła na ziemię nastąpi w przyszłości i będzie miało związek z prześladowaniem Izraela. Wtedy naprawdę diabeł będzie już miał "niewiele czasu".

Ap. 12:14

"I dano niewieście dwa skrzydła wielkiego orła, aby poleciała na pustynię (...)"

Oczywiście, przydawanie skrzydeł komukolwiek nie może być interpretowane dosłownie, musimy zatem sięgnąć do alegorii. Czy Pismo podaje wcześniej podobne porównanie, a jeśli tak, to w stosunku do kogo?

"Gdyż działem Pana jest lud jego, Jakub wyznaczonym mu dziedzictwem. Znalazł go w ziemi pustynnej i w bezludnym zawodzeniu pustyni. Otoczył go, doglądał go, strzegł go jak źrenicy oka. Jak orzeł pobudza do lotu swoje młode, unosi się nad swymi pisklętami, rozpościera swoje skrzydła, bierze na nie młode i niesie je na lotkach swoich, tak Pan sam jeden prowadził go, nie było przy nim obcego boga" [V Mojż. 32:9-12]

W tym miejscu komentarz jest chyba zbędny.

Ap. 12:14

"(...) Gdzie ją żywią przez czas, czasy i pół czasu, z dala od węża.

Czy zauważyliście, że Niewiasta jest SAMA? "Żywią JĄ", a nie ICH. Tekst nie pozwala na żadne naciąganie - to nie jest Maryja [wraz z rodziną] w Egipcie tuż po narodzeniu Jezusa, tylko Izrael prześladowany na pustyni w czasach ostatecznych.

Ap. 12:15-16

"I wyrzucił wąż z paszczy swojej za niewiastą strumień wody, aby ją strumień porwał. Lecz ziemia przyszła niewieście z pomocą i otworzyła swą gardziel, i wchłonęła strumień, który smok wyrzucił ze swojej paszczy"

Jest to opis pewnego wydarzenia, a wszystkie symbole [znaki] zostały wcześniej określone. Dlatego nie ma powodu doszukiwać się alegorii w samej akcji. Takiej sytuacji nie było w Egipcie i nic podobnego nie przydarzyło się tam Maryi. Oczywiście, każdy opis można potraktować alegorycznie, tylko że wtedy zamiast interpretować tekst Biblii ćwiczymy już wyłącznie własną wyobraźnię.

Ap. 12:17

"I zawrzał smok gniewem na niewiastę, i odszedł, aby podjąć walkę z resztą jej potomstwa, które strzeże przykazań Bożych i trwa przy świadectwie o Jezusie"

Tutaj "maryjna" interpretacja całkowicie leży w gruzach. "Reszta jej potomstwa" - co to znaczy? W oryginale czytamy "pozostali z nasienia [sperma - sperma] jej". Natomiast w Ew. Jana 8:31-59 Pan Jezus robi wykład na temat różnicy między potomstwem fizycznym [sperma] a potomstwem duchowym [tekna]. Dlatego też dzieci Boże to w biblijnym oryginale "tekna", a nie "sperma" [np. Rzym. 8:14].

I tutaj występuje poważny problem: Jakie potomstwo fizyczne ma Niewiasta, skoro Maryja [podobno] nie miała już więcej dzieci? Dogmat o wiecznym dziewictwie Maryi oraz nauczanie o tym, że Jezus był jej jedynym dzieckiem [w sensie fizycznym] [KKK #501] nie pozwala na stwierdzenie, że Niewiasta w tym fragmencie jest Maryją.

Problem drugi: Nawet zakładając [błędnie], że mowa o duchowych dzieciach "Matki wszystkich wierzących", to jak jej [Maryi] potomstwo może trwać przy świadectwie o Jezusie, skoro ona jest z nim na pustyni w Egipcie, a On dopiero gaworzy?

Podsumowanie:

Aby udowodnić, że niewiasta z Ap. 12 to Maryja, należałoby wrzucić cały rozdział do miksera, dobrze go wymieszać, a następnie z powstałej masy ulepić dokładnie to, na co mamy ochotę. Sam tekst i podstawowe reguły hermeneutyki nie pozwalają na taki wniosek.

_________________________________________________________________

"Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze!" [Rzym. 8:14-15]

"A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze!" [Gal. 4:6]

Duch Święty nie woła w nas: "Matko!" - a jeśli woła, to musi być jakiś inny duch. Nigdzie w Biblii nie czytamy, żeby wierzący mieli wspólną matkę. Jedynym fragmentem, który zdołano naciągnąć w tym kierunku jest wypowiedź Jezusa skierowana do apostoła Jana: "Oto matka twoja!" [Jan 19:27]. Apologeci katoliccy "zapominają" w tym momencie o drugiej części tego samego wersetu: "I od owej godziny wziął ją ów uczeń do siebie". Po prostu Jan zaopiekował się matką Jezusa, biorąc ją do swego domu (patrz: przypis w Interlinii). Nie stała się wcale "Matką wszystkich wierzących" - Bóg Ojciec nie potrzebuje żadnego uzupełnienia w formie "pierwiastka żeńskiego [matczynego]", ponieważ jest doskonały.

Gdy Jezus odchodził ze świata, zapowiedział przyjście innego Pocieszyciela, czyli Ducha Świętego. To ON wprowadza nas we wszelką prawdę i będzie z nami na wieki [Jan 14:16-17].

"Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi" [Jan 16:13-15]

Oto prawdziwy "Przedstawiciel" Boga w stosunku do Jego dzieci. Nie chcę ranić uczuć katolików oddanych Maryi, ale prawda jest taka, że swoje gorące (i niewątpliwie szczere) uczucia lokują w niewłaściwym miejscu. Nie jest ona ich Matką, niczego im "wyjednać" nie może, królować dopiero będzie, ale razem z nami wszystkimi. Ale tego nie uczył, nie uczy i obawiam się, że nie będzie uczył Kościół Katolicki.

WSZECHOBECNOŚĆ?

Niekiedy podnoszony jest zarzut iż Maryja i święci nie mają atrybutu należnego Bogu - wszechobecności, potrzebnego (w każdym razie zdaniem krytyków) do wysłuchiwania modlitw różnych ludzi w wielu miejscach. Gdyby wysłuchiwanie modlitw następowało w taki sposób, mieliby oczywiście rację. Jednak sprawa ma się odmiennie.

Maryja i święci nie maja atrybutu wszechobecności. Ich poznanie naszych modlitw (przynajmniej większości z nich - nie chciałbym tu wchodzić w sprawę tzw. Objawień prywatnych) odbywa się za pośrednictwem Boga i ma charakter bardziej "charyzmatyczny" niż przyrodzony (podobnie jak proroctwo czy tzw."słowo poznania"). Inna sprawa, że w ogóle można by się zastanawiać, czy atrybut o jakim mowa byłby potrzebny także wówczas, gdyby poznawali nasze modlitwy bezpośrednio. Wszak ograniczenia czasu i przestrzeni nie wydają się istotne poza życiem doczesnym.

Maryja jest zjednoczona z Bogiem w "modlitwie" wiecznej (zjednoczeniu) w Królestwie, a my modląc się do Boga zawsze jednoczymy się z tymi, co z Nim są zjednoczeni - przede wszystkim z Maryją. Nie oznacza to oczywiście, że by się w ogóle modlić trzeba Ją przywoływać - bowiem tylko Jezus jest pośrednikiem - Jedynym Koniecznym Pośrednikiem, a Jego Matka jest ikoną oddania Bogu. (por. KKK 2674).

ODPOWIEDŹ:

Sprawy się komplikują. Teraz dowiadujemy się, że to Bóg jest pośrednikiem do Maryi i świętych - "ich poznanie naszych modlitw (...) odbywa się za pośrednictwem Boga". Biblia naucza, że zmarli [fizycznie] nie mają kontaktu z [fizycznie] żywymi, o czym już mówiliśmy. Temat ten powróci jeszcze przy okazji "wzywania zmarłych". Pośrednictwo Boga między człowiekiem a Maryją jest dla mnie czymś nowym.

Wiemy, że ci, którzy zmarli fizycznie, ale żyją duchowo [czyli mają żywot wieczny] są teraz z Jezusem w raju [Łuk. 23:43]. Wiemy, że nie mają z nami kontaktu [Łuk. 16:29-31; I Piotra 3:18; 4:6]. Wiemy, że Bóg dał nam Ducha Świętego i Słowo Boże, by wprowadzać nas we wszelką prawdę [Jan 16:13; II Tym. 3:16]. Wszechobecność Boga jest dla chrześcijan rzeczą oczywistą. Bezpośrednie wzywanie Jezusa w Duchu Świętym również. Po co mam wzywać kogoś, kto mnie nie słyszy i jest jedynie stworzeniem, skoro mam Pana, który żyje i mogę z Nim rozmawiać poprzez modlitwę?

Charyzmaty w postaci proroctwa, "słowa wiedzy" czy "słowa poznania" nigdy nie służyły do pośrednictwa między człowiekiem a Bogiem - tutaj mamy z kolei przykład tworzenia "charismatic fiction" na potrzeby apologetyki katolickiej. Wszyscy mamy bezpośredni przystęp do Miejsca Najświętszego w niebie, odkąd zasłona została rozdarta:

"Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiery, oczyszczeni w sercach od złego zumienia i obmyci na ciele wodą czystą" [Hebr. 10:19-22]

"Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze" [Hebr. 4:15-16]

Próby ratowania tezy o pośrednictwie Maryi za pomocą haseł typu "Jego Matka jest ikoną oddania Bogu" są być może piękne literacko, lecz kompletnie niebiblijne i niepotrzebne. Przecież Bóg mówi wyraźnie:

"Tak mówi Pan, który uczynił ziemię, Pan, który ją stworzył i umocnił, Pan jego imię. Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz!" [Jer. 33:2-3]

"Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca , tylko przeze mnie" [Jan 14:6]

Na koniec, kilka słów o "błędach w kulcie maryjnym". Otóż kult maryjny sam w sobie jest błędem. Jeżeli ktoś mówi, że cały należy do Maryi [Totus Tuus Maria], to znaczy, że nie należy do Jezusa. Jeżeli ktoś mówi do Maryi "Pani Jasnogórska", to znaczy, że jest sługą Maryi - nie jest zatem sługą Jezusa, bo nie można dwóm panom służyć. Jeśli w Fatimie czci jedną "panią", a na Jasnej Górze jakąś inną - to jeszcze gorzej.

I nie bądźmy śmieszni: twierdzenia, że "modlitwy do Maryi kończą się w Bogu" są tylko rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi wiernych od faktu, że każda modlitwa do kogoś innego niż Trójjedyny Bóg jest po prostu grzechem. Kazuistyczna żonglerka pojęciami i redefiniowanie ich w celu ucieczki od prawdy Słowa Bożego na nic się nie zdadzą - fałsz zawsze pozostanie fałszem, nawet ubrany w najpiękniej brzmiące słowa.

"Maryjne wypaczenia", podobno niezgodne z nauką kościoła, są traktowane w zdumiewająco łagodny sposób. A przecież heretyk, czyli osoba uporczywie podważająca prawdy podane przez kościół katolicki, powinna być ekskomunikowana, i to "mocą samego prawa"! Tymczasem Magisterium nie reaguje na fakt, że w wielu miejscach Maryja posiada de facto status bogini, a niektórzy "zawierzają jej" cały świat!

"Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce" [Jer. 17:5]

WZYWANIE ZMARŁYCH?

Biblia mówi : "Niech nie znajdzie się u ciebie (...) wzywający zmarłych. Gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni..." [V Mojż. 18,10-11]. Czy modlitwa maryjna nie jest przekroczeniem tego nakazu ?

Myślę, iż cytat V Mojż 18,10-11 (czyli PwP 18,10-11) nie jest w tym miejscu właściwy. Zacytujmy może wersy PwP 18,10-11 w całości:

"Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych."

Jak widać, tekst ten odnosi się do praktyk magicznych ludów podbitych przez Żydów. Owo "pytanie duchów i widma, zwracanie się do umarłych" to nic innego jak praktyki spirytystyczne (notabene przez Kościół zakazane).

Zwracanie się o wstawiennictwo do świętych jest czymś diametralnie różnym i wywodzi się z Prawdy o tzw. obcowaniu świętych - w znaczeniu: obcowaniu chrześcijan na ziemi, w Niebie i w Czyśćcu (nie będę tu w tej chwili rozwijał pojęcia Czyśćca). Wierzymy, że Jezus i chrześcijanie gdziekolwiek poza Piekłem ( a więc w tych trzech miejscach) tworzą Kościół, którego członkowie mogą (ba ! powinni !) modlić się za siebie nawzajem.

Warto też zauważyć, iż Pismo bynajmniej nie uważa chrześcijan za nieżyjących (J 6,50 J 11,26) - "umarłymi" określa raczej niewierzących (Mt 8,22). Dlatego to Jezus nie łamał zakazu z Pwp 18 gdy na Górze Przemienienia rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem (Mt 17,3-4) Może warto byłoby przy tym uściślić w jakim celu w ogóle Kościół ogłasza świętych. Przecież wiemy, że wszyscy chrześcijanie nazywani są w biblii "świętymi", a i spośród umierających znacznie więcej osób trafia do Nieba niż na ołtarze. O cóż więc chodzi ?

Pewnej wskazówki udziela nam List do Hebrajczyków 13,7 :

Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę!

Dokładnie taki cel ma ogłaszanie świętych - mają oni być wzorem cnót , jakich najbardziej brakuje współczesnym. Dlatego też w kalendarzu umieszczona jest tylko pewna część świętych - tych, których postawa i dziś jest najbardziej "poszukiwana".

Jakiekolwiek wykroczenia poza te ramy są w Kościele zabronione:

"Kult świętych nie może być jakimś reliktem wierzeń politeistycznych, gdyż wynika z przesłanek czysto chrześcijańskich, a mianowicie z idei Ciała Mistycznego i w ogóle z nauki o ludzkiej dobrowolnej współpracy z laska Boża; tego rodzaju współpraca najbardziej uwydatniła się w postaci Matki Zbawiciela i dlatego Jej składamy kult szczególniejszy, chociaż zawsze jest on kultem dla człowieka, rożnym bardzo od czci oddawanej jedynemu Bogu; tak samo wyjątkowy kult otrzymuje sw. Józef będący opiekunem Jezusa" (Konstytucja o liturgii, nr.111).

ODPOWIEDŹ:

Rozpocznijmy od rzetelnej analizy fragmentu z V Mojż. 18:10-11

"Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych"

Czytamy wyraźnie: "Niech nie znajdzie się (...) ani wywoływacz duchów, (...) ani wzywający zmarłych".

Poszczególne inkryminowane zajęcia są dokładnie i osobno wyszczególnione, żeby nie było żadnych nieporozumień. Musimy przywyknąć do faktu, iż żadne słowo w Biblii nie jest niepotrzebne czy przypadkowe.

"Każde słowo Pana jest prawdziwe. On jest tarczą dla tych, którzy mu ufają. Nie dodawaj nic do jego słów, aby cię nie zganił i nie uznał za kłamcę" [Przyp. Sal. 30:5]

W przekładach ks. Wujka, Biblii Gdańskiej, Biblii Warszawskiej oraz tłumaczeniach anglojęzycznych wszystkie powyższe zabronione zajęcia są traktowane osobno [oddzielane za pomocą słów "ani", "i", "czy"], a nie jak synonimy. Jedynie w Biblii Tysiąclecia wszystkie są potraktowane razem i rozdzielone wyłącznie przecinkami, co sugeruje synonimiczność przynajmniej niektórych. Mam wrażenie, że zabieg ten został dokonany celowo, gdyż pozwala potraktować "wywoływanie duchów" i "wzywanie zmarłych" jako jedno i to samo.

Co jest zabronione i jakie są cechy zabronionych działalności?

- przeprowadzanie dzieci przez ogień [składanie dzieci z ofierze całopalnej np. Molochowi]
- wróżenie [przepowiadanie przyszłości za pomocą kuli, kart, fusów, chiromancji itp.]
- wieszczenie [przepowiadanie przyszłości poprzez ducha wieszczego - Dz.Ap. 16:16]
- gusła [odczytywanie znaków, omenów, odczynianie]
- czarnoksięstwo [uprawianie czarnej i białej magii - Dz.Ap. 8:9; 19:19]
- zaklinanie [wypowiadanie zaklęć, inkantacji, zamawianie]
- wywoływanie duchów [spirytyzm: przyzywanie duchów osób fizycznie zmarłych za pośrednictwem medium, którym może być osoba lub przedmiot - np. "tabliczka ouija", talerzyk itd.]
- znachorstwo [leczenie metodami "niekonwencjonalnymi", często poparte okultyzmem]
- wzywanie zmarłych [bezpośrednie zwracanie się do osób fizycznie nieżyjących o poradę, wsparcie itp.]

Dlaczego powyższa lista jest tak szczegółowa? Dlatego, że to wszystko naprawdę działa! Tyle, że osoby zaangażowane w tego typu praktyki nie mają pojęcia, z kim tak naprawdę się kontaktują, od kogo otrzymują "pomoc" i za jaką cenę. Oto fragment książki Emila Kremera pt. "Słowo Boże otwiera nasze oczy":

"Wszystkie (...) rzekome duchy zmarłych są symulowane (według zeznań samych spirytystów) przeważnie przez złe duchy, demony, nadziemskie władze i władców świata ciemności [Ef. 6:12; Kol. 2:15], z którymi współpracują czarownicy, zaklinacze, wróżbici. (...) Dlatego wywoływanie duchów zmarłych (nekromancja) albo wzywanie zmarłych już w Starym Przymierzu tak surowo było zabronione przez Boga i karane śmiercią" [1]

Wzywanie zmarłych jest zabronione przez Boga, natomiast kościół rzymsko-katolicki usiłuje ominąć ten zakaz poprzez rozróżnienie między spirytyzmem [przyzywaniem duchów zmarłych poprzez media] i tzw. "prawdą o obcowaniu świętych", z której wzywanie zmarłych się wywodzi.

Co to jest "prawda o obcowaniu świętych" i skąd pochodzi? Apologeta katolicki pisze: "Wierzymy, że Jezus i chrześcijanie gdziekolwiek poza piekłem (...) tworzą Kościół, którego członkowie mogą (ba! Powinni!) modlić się za siebie nawzajem".

Znów mamy do czynienia z tym samym trickiem: Należy najpierw poczynić założenie, że istnieje "prawda o obcowaniu świętych", a następnie na podstawie tegoż założenia udowodnić, że wzywanie zmarłych jest nie tylko dozwolone, ale nawet wskazane.

Jest jeszcze jeden trick apologetyczny: otóż należy tak żonglować pojęciami "żywy" i "umarły", żeby zamazać różnicę między życiem duchowym i fizycznym, a także duchową i fizyczną śmiercią. Wtedy można bez żenady stwierdzić na przykład, że "Pismo bynajmniej nie uważa chrześcijan za nieżyjących". Czyżby?

"Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie [gr. "nekroi"], potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem" [I Tes. 4:16-17]

To, czy dany tekst biblijny mówi o "umarłych fizycznie", czy "umarłych duchowo", przeważnie wynika z treści lub przynajmniej z kontekstu. Jeśli ktokolwiek próbuje mieszać te pojęcia, to widocznie ma w tym jakiś cel, ale z pewnością celem tym nie jest uczciwa egzegeza Pisma.

Jak już wyżej wspominaliśmy, Biblia naucza o niemożności kontaktu pomiędzy światem żywych [fizycznie] i umarłych [fizycznie]. Jak to jest z Kościołem? Czy wierzący pielgrzymujący na ziemi mają kontakt z wierzącymi przebywającymi już u Pana? Jednym słowem, czy istnieje coś takiego, jak "obcowanie świętych"?

W Apokalipsie [Objawieniu] jest jeden moment, w którym osoba żyjąca [fizycznie], czyli apostoł Jan rozmawia ze starcem [starszym] przebywającym w niebie [5:5]. Zauważmy jednak, że zanim ta rozmowa mogła mieć miejsce, Jan musiał się znaleźć [w widzeniu, rzecz jasna] tam, gdzie jego rozmówca:

"Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem, jakby głos trąby rozmawiającej ze mną, rzekł: Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem" [Obj. 4:1]

Nie istnieją żadne dane po temu, by twierdzić, że wierzący żywi [fizycznie] i przebywający w tzw. "zaświatach" mogli się ze sobą kontaktować. Apologeta katolicki próbuje dowieść, że Pan Jezus rozmawiał ze zmarłymi na Górze Przemienienia, co rzekomo uprawomocnia tezę o "obcowaniu świętych". Przyjrzyjmy się cytowanemu przezeń tekstowi.

Przypominam, że numeracja wersetów i rodziałów oraz ich podział nie są natchnione i pochodzą od osób kopiujących tekst.

"Zaprawdę powiadam wam, że są wśród stojących tutaj tacy, którzy nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim. A po sześciu dniach bierze z sobą Jezus Piotra i Jakuba, i Jana, brata jego, i prowadzi ich na wysoką górę na osobność.

I został przemieniony przed nimi, i zajaśniało oblicze jego jak słońce, a szaty jego stały się białe jak światło. I oto ukazali się im: Mojżesz i Eliasz, którzy z nim rozmawiali.

Na to odezwał się Piotr i rzekł do Jezusa: Panie! Dobrze nam tu być; i jeśli chcesz, rozbiję tu trzy namioty: dla ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i dla Eliasza jeden. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok jasny okrył ich i oto rozległ się głos z obłoku: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem, jego słuchajcie! A gdy to usłyszeli uczniowie, upadli na twarz swoją i zatrwożyli się bardzo. I przystąpił Jezus, i dotknął się ich, i rzekł: Wstańcie i nie lękajcie się!

A podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, tylko Jezusa samego" [Mat. 16:28-17:8]

Jezus obiecał, że niektórzy spośród uczniów nie zaznają śmierci, aż ujrzą Go przychodzącego w swoim Królestwie. Jakiej śmierci? Duchowej czy fizycznej? Można by się nad tym długo zastanawiać, próbując jakoś alegoryzować sam tekst, ale z pomocą przychodzi nam... kolejny werset: "A po sześciu dniach [Jezus] bierze z sobą niektórych [dokładnie: trzech] spośród uczniów i prowadzi ich na wysoką górę na osobność" [Mat. 17:1]. Tam przemienia się w ich obecności, ukazując im się w chwale razem z Mojżeszeem i Eliaszem - nie jest to jednak żadna "wizyta z zaświatów", tylko chwilowe wejrzenie w rzeczywistość Królestwa Bożego, które zostało dane Piotrowi, Janowi i Jakubowi. Ujrzeli Syna Człowieczego w Jego Królestwie.

Zauważmy, że nikt z uczniów (pozostających w ziemskich, skażonych ciałach) nie rozmawia ani z Mojżeszem, ani z Eliaszem. Rozmawia z nimi Jezus, który został przemieniony. "Wstąp tutaj!" - usłyszał Jan w Apokalipsie. Jezus wstąpił na moment w rzeczywistość swego Królestwa, jaśniejąc chwałą.

W Mat. 17:7 czytamy, że Jezus dotyka uczniów i przemawia do nich, ale najwyraźniej w tym momencie wizja już się skończyła, bo uczniowie "podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, tylko Jezusa samego" [w. 8]. Wrócił do ziemskiej rzeczywistości i znów był z nimi.

Po co kościół rzymsko-katolicki ogłasza świętych? Znów mamy tutaj pozory biblijności: "mają oni być wzorem cnót". Hebr. 13:7 rzeczywiście mówi o tym, żeby pamiętać o wodzach, którzy nam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladować ich". Mamy o nich pamiętać, ale nie ma tutaj ani słowa o tym, żeby się do nich zwracać, albo traktować ich jako patronów [opiekunów]! Zresztą, część świętych "wyniesionych na ołtarze" [jakim pseudobiblijnym wybiegiem można usprawiedliwić takie określenie?] w ogóle nie istniała - np. św. Krzysztof, św. Jerzy, św. Barbara i wielu innych, którzy po bliższym badaniu okazali się być jedynie legendą. Ale o tym przeciętny katolicki parafianin nie ma pojęcia.

Skoro nie można uzasadnić "obcowania świętych" na podstawie jakiegokolwiek tekstu biblijnego, trzeba poszukać jakiegoś innego, a następnie udowodnić, że jest on... biblijny. Zobaczmy, jak robi to Katechizm:

"Komunia ze zmarłymi. 'Uznając w pełni tę wspólnotę całego Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, Kościół pioelgrzymów od zarania religii chrześcijańskiej czcił z wielkim pietyzmem pamięć zmarłych, a 'ponieważ święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów uwolnieni' (2 Mch 12,45), także modły za nich ofiarowywał'. Nasza modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc, lecz także sprawia, że staje się skuteczne ich wstawiennictwo za nami" [KKK #958]

Dowiedliśmy wcześniej na podstawie Słowa Bożego, że nie ma takiej możliwości [ani sensu], by kontaktować się z osobami zmarłymi [fizycznie], a i one nie mają takiej możliwości w stosunku do żywych [fizycznie]. Autorzy Katechizmu wiedzą o tym doskonale, dlatego powołują się na II Księgę Machabejską. I tu dochodzimy do problemu zawartości kanonu Starego Testamentu.

Potraktujemy tę sprawę dość obszernie, gdyż zawartość kanonu Starego Testamentu jest podstawą licznych błędów i nieporozumień doktrynalnych, a także obszarem nadużyć w celu obrony fałszywych doktryn o "obcowaniu świętych", wzywaniu [fizycznie] zmarłych, wstawiennictwie świętych czy modlitwie za zmarłych [fizycznie].

Apologeci katoliccy często wysuwają argument, że to kościół [rzymsko-katolicki?] dał nam Biblię. Jest to argument bardzo łatwy do obalenia: Otóż, jeśli chodzi o Nowy Testament, to otrzymaliśmy go od apostołów, a jego kanon został ustalony na długo przedtem, zanim powstał kościół rzymsko-katolicki ze swoim systemem hierarchicznym, "prymatem Piotrowym", przeistoczeniem, celibatem i innymi cechami charakterystycznymi tego wyznania.

O ile kanon Nowego Testamentu nie podlega żadnej dyskusji, to w przypadku Starego Testamentu mamy problem, ponieważ kościół rzymsko-katolicki włączył do swojego kanonu kilka ksiąg [m.in. I i II Księgę Machabejską], które sam określa jako deutero-kanoniczne, czyli wtórno-kanoniczne. Już samo to określenie sugeruje jest nieco dziwne, bo jeśli są natchnione [a tak twierdzi Magisterium], to powinny być normalne, czyli kanoniczne!

Ile ksiąg zawiera kanon Starego Testamentu i które to księgi? Kościół rzymsko-katolicki powołuje się na tzw. "kanon aleksandryjski" oparty na zawartości i kolejności greckiego przekładu Biblii zwanego Septuagintą. Tymczasem kanonem oryginalnym i (oczywiście) wcześniejszym jest Biblia Hebrajska ze swoim zestawem ksiąg, zwanym "kanonem hebrajskim". Septuaginta zawierała księgi dodatkowe, których nie ma w kanonie hebrajskim: Tobiasza, Judyty, I i II Machabejska, Mądrości, Syracha, Barucha, a także fragmenty Księgi Estery i Księgi Daniela.

Słowo Boże samo mówi nam, komu zostało powierzone zadanie zestawienia i zachowania kanonu Pism:

"Jaka więc nadzwyczajność Judejczyka, lub jaki zysk z obrzezania? Wielki w każdy sposób. Najpierw [bowiem] ponieważ otrzymali powierzone wypowiedzi Boga" [Rzym. 3:1-2 Interlinia]

To Żydzi otrzymali Słowo Boże w depozycie i skompletowali kanon Pism na długo, zanim dokonano przekładu zwanego Septuagintą i zanim powstał Kościół, nie mówiąc już o wykształceniu się organizacji, która dopiero po Wielkiej Schizmie przyjęła nazwę kościoła rzymsko-katolickiego. Sam Pan Jezus w swoich wypowiedziach powoływał się na Kanon Hebrajski [Tanach] dzielony na trzy części: Tora [Pięcioksiąg], Nebi'im [Prorocy] i Ketub'im [Pisma]. Czytelników znających język angielski [i nie tylko ich] odsyłam do szczegółowego wykładu na temat kanonu, znajdującego się TUTAJ

Ze źródeł polskojęzycznych można zacytować ciekawy fragment Historii Kościelnej Euzebiusza z Cezarei, podający spis ksiąg Kanonu Starego Testamentu, podany przez Orygenesa [186-253 r.n.e] - jednego z tzw. "przednicejskich" Ojców Kościoła. Dla ułatwienia podajemy w nawiasach kwadratowych nazwy ksiąg w protestanckim przekładzie Biblii Warszawskiej i katolickim Biblii Tysiąclecia.

"Przy objaśnianiu pierwszego Psalmu Origenes daje wykaz ksiąg świętych Starego Testamentu, tak pisząc dosłownie: 'Trzeba wiedzieć, że ksiąg Starego Testamentu według tradycji żydowskiej istnieje 22, tyle właśnie, ile wynosi liczba liter hebrajskich.' Potem dodaje: 'Otóż te 22 księgi według Żydów są następujące: Ta, którą nazywamy Genesis, a Żydzi od pierwszego księgi słowa Bresith, t.zn. 'Na początku' I Mojżeszowa; Księga Rodzaju]; 'Exodos - Ouellesmoth czyli 'Te są imiona' [II Mojżeszowa; Księga Wyjścia]; Lewitikon - Ouikra: 'I zawołał' [III Mojżeszowa; Księga Kapłańska]; Numeri - Ammesphekodeim [IV Księga Mojżeszowa; Księga Liczb; Deuteronomion - Elleaddebareim: 'Te są słowa' [V Mojżeszowa; Księga Powtórzonego Prawa]; Jezus, syn Nawego - Josuebennoun [Księga Jozuego]; Sędziowie, Rut [[Księga Sędziów, Księga Rut], u nich zaś w jednej księdze Sophteim; I i II Księga Królewska, u nich zaś jedna, Samuela [I i II Księga Samuela]: 'Powołany od Boga', III i IV Księga Królewska w jednej Ouammelch Dawid [I i II Księga Królewska], to znaczy: 'Królestwo Dawidowe'; I i II Paralipomenon w jednej: Dabrejamein [I i II Księga Kronik], co znaczy: 'Księgi Dni'; I i II Ezdrasza w jednej Ezra [Księga Nehemiasza, Księga Ezdrasza], to znaczy: 'Pomocnik'; Księga Psalmów - Spharthelleim [Księga Psalmów]; Przysłowia Salomonowe - Meloth [Księga Przypowieści Salomona; Księga Przysłów Salomona]; Ekklezjastes - Coelth [Księga Kaznodziei Salomona; Księga Eklezjastesa]; Pieśń nad Pieśniami (a nie jak niektórzy utrzymują Pieśni nad Pieśniami) - Sirassireim [Pieśń nad Pieśniami]; Izajasz - Jessija [Księga Izajasza]; Jeremiasz z Trenami i Listem w jednej księdze [Księga Jeremiasza, Treny (Lamentacje)]; Daniel - Daniel [Księga Daniela]; Ezechjel - Jezekiel [Księga Ezechiela]; Job [Księga Joba; Księga Hioba]; Ester - Esther [Księga Estery]". Oprócz tego księga tzw. "12 Proroków mniejszych" w jednej księdze, którą Euzebiusz przez nieuwagę opuścił, co znajdujemy w przypisie tłumacza. [2]

Drugi zestaw ksiąg kanonicznych Starego Testamentu uznanych przez Wczesny Kościół za natchnione podaje Meliton, biskup Sardes [zm. ok. 190 r. n.e.]. Oto kolejny cytat z Historii Kościelnej:

"W przedmowie zaś do swych Wypisów daje ten sam autor katalog powszechnie uznanych pism Starego Testamentu [podkreślenie moje], który tutaj podać uważałem za rzecz niezbędną. Oto jego słowa:

'Meliton, Onezymowi, Bratu, pozdrowienie.

Ponieważ często wyrażałeś życzenie, powodowany gorliwością dla [S]łowa [B]ożego, że pragniesz mieć wypisy z Zakonu i Proroków o Zbawicielu i całej wierze naszej, i że chcesz znać dokładnie liczbę i porządek ksiąg Starego Testamentu, postarałem się o to, by to zrobić. Znam Twoją gorliwość dla wiary i Twoją żądzę wiedzy, i wiem, że z miłości do Boga wśród walki o zbawienie wieczne, te sprawy nad wszystkie inne przekładasz. Otóż byłem na Wschodzie i dostałem się do miejsca, gdzie się to wszystko głosiło i działo; tam poznałem dokładnie księgi Starego Testamentu, a ich zestawienie Tobie posyłam: Oto ich tytuły: Mojżesza ksiąg pięcioro: Genesis, Exodus, Numeri, Leviticus, Deuteronomium; Jezus Nawego, Sędziowie, Rut, cztery Księgi Królewskie [czyli dwie Samuelowe i dwie Królewskie - przyp. aut.], dwie Księgi Paralipomenów [I i II Księga Kronik], Psalmy Dawidowe, Przysłowia Salomonowe albo Księgi Mądrości, Ekklezjastes, Pieśń nad Pieśniami, Job, księgi prorocze Izajasza, Jeremiasza, Dwunastu Proroków w jednej księdze, Daniel, Ezechjel, Ezdrasz [Ezdrasz i Nehemiasz]. Z tych ksiąg sporządziłem wypisy, które na sześć ksiąg podzieliłem" [3]

Powyższy spis jest mniej szczegółowy od tego, który podał Orygenes, ale jedno jest pewne: za czasów Melitona, czyli mniej więcej w drugiej połowie II wieku, kanon hebrajski był powszechnie uznany w Kościele. W żadnym z podanych wyżej spisów nie ma ani jednej księgi uznanej przez kościół rzymsko-katolicki w ramach kanonu aleksandryjskiego. W spisie Orygenesa znajdują się dokładnie wszystkie księgi kanonu hebrajskiego w liczbie 39.

Jeszcze jedna ciekawostka dotycząca tak zwanych pism deutero-kanonicznych. Otóż sam Józef Flawiusz, historyk żydowski, tak się wyraża na temat kanonu:

"Niema u nas jakiejś niezmiernej liczby ksiąg, któreby się z sobą nie zgadzały albo stały w sprzeczności. Jest ich tylko 22, a zawierają dzieje wszystkich wieków i słusznie uchodzą za boskie. Pięć z nich pochodzi od Mojżesza, a obejmują prawa i dzieje ludzkości od początku aż do śmierci Mojżeszowej i ogarniają czas około trzech tysięcy lat. Od śmierci zaś Mojżesza aż do zgonu Artakserksesa, następcy Kserksesa na tronie perskim, prorocy, którzy przyszli po Mojżeszu, opisali historję swych czasów w 13 księgach. Pozostałe cztery księgi zawierają hymny ku czci [B]ożej i rady życiowe dla ludzi. Od Artakserksesa aż do naszych czasów zostało wprawdzie wszystko spisane, nie jest to jednakowoż tak wiarogodne jak pisma poprzednie [podkr. moje], bo nie przechowała się dokładna proroków sukcesja" [4]

Artakserkses panował na przełomie V i IV wieku p.n.e., natomiast Józef Flawiusz pisał te słowa w I w n.e. Wniosek? Pisma deutero-kanoniczne powstałe w okresie IV w p.n.e. - I w. n.e. Nie były uważane za natchnione przez samych Żydów. Potwierdzenie tej tezy znajdujemy w Talmudzie:

"Wraz ze śmiercią Aggeusza, Zachariasza i Malachiasza, proroków mniejszych, Duch Święty przestał działać w Izraelu" [Tos. Sotah 13,2: baraita w Bab. Joma 9b, Bab. Sota 48b i Bab. Sanhedrin 11a] [5]

"Aż do tej pory [czasy Aleksandra Wielkiego] prorocy prorokowali w Duchu Świętym; od tego czasu nadstawcie uszu i słuchajcie mędrców" [Seder Olam Rabba 30] [5]

"Ewangelie i księgi heretyków [chrześcijan] nie czynią rąk nieczystymi; Księgi Ben Siry [syna Syracha] i wszelkie inne księgi napisane od jego czasów nie są kanoniczne" [Tosefta Yadaim 3,5] [5]

(Więcej szczegółów na temat kanonu Pism Starego Testamentu znajduje się w 3 rozdziale "Przewodnika apologetycznego" Josha McDowella, wydanego przez oficynę "Vocatio". Serdecznie polecam tę pozycję!)

Księgi Syna Syracha to np. Księga Mądrości, czyli Eklezjastyk [dokładnie: Słowa Jezusa, syna Syracha], znajdująca się w kanonie katolickim.

Co z tego wynika? Przeczytajmy fragment wstępu do I Księgi Machabejskiej w Biblii Tysiąclecia:

"Pierwsza Księga Machabejska jest księgą historyczną. Napisał ją nieznany, ale dobry historyk, naoczny świadek niektórych walk Machabeuszów, którzy dopuścili go do archiwum z państwowymi dokumentami. Krótko przed śmiercią Szymona, pomiędzy r. 135 a 130 przed Chr., spisał on dzieje 40 lat (175-135) walk Matatiasza i trzech jego synów z wojskami państwa Seleucydów"

Krótko mówiąc, Księgi Machabejskie powstały w II w p.n.e., czyli w okresie, gdy według rabinów Duch Święty odszedł od Izraela, a zdaniem Józefa Flawiusza nie zachowała się sukcesja autentycznych proroków. Ojcowie Kościoła posługiwali się kanonem hebrajskim, a nie aleksandryjskim. Wniosek: Księgi Machabejskie nie są natchnione i jako takie nie znalazły się [wraz z innymi księgami deutero-kanonicznymi] w kanonie hebrajskim uznanym powszechnie przez Wczesny Kościół.

"Hieronim (340-420 po. Chr.), wielki uczony i tłumacz łacińskiej Wulgaty, nie włączył Apokryfów [czyli ksiąg deuterokanonicznych - red.] do kanonu. Hieronim mówił, że Kościół czyta je 'ze względu na przykład życia i naukę obyczajów', jednakże 'nie stosuje ich do ustalania żadnej doktryny'. Spierał się w tej sprawie z Augustynem. Z początku Hieronim nie chciał nawet tłumaczyć ksiąg apokryficznych na łacinę, ale potem przełożył kilka z nich. Po jego śmierci księgi apokryficzne dołączono do jego łacińskiej Wulgaty z wersji starołacińskiej." [5]

Autorzy wstępu do Biblii Tysiąclecia (wyd. III poprawione, 1987) mają wprawdzie na tyle przyzwoitości, by nie nazywać ich kanonicznymi, lecz mimo to usiłują sugerować, jakoby były one ważną podstawą do ustalania doktryn [których nie można było ustalić w oparciu o kanoniczne, czyli natchnione księgi biblijne]:

"Na wartość 1 Mch zwrócił uwagę Józef Flawiusz, który korzystał z niej pełną dłonią [autorzy celowo przemilczają fakt, iż tenże Józef Flawiusz odmawia natchnienia i kanoniczności tej księdze - przyp. autora]. Żydzi palestyńscy jednak księgi tej nie przyjęli do swojego kanonu ksiąg świętych. Za natchnioną natomiast uznali ją Żydzi aleksandryjscy, a za nimi Kościół. Kiedyś Luter żałował, że odrzuciwszy wtórnokanoniczne księgi biblijne nie zrobił wyjątku dla 1 Mch, a spośród dzisiejszych Żydów wielu chciałoby uznać 1 Mch za świętą".

W czasach Józefa Flawiusza nie istnieli "Żydzi palestyńscy" tylko "Żydzi izraelscy". Nazwa "Palestyna" pochodzi od "Siria Palestina" i została wymyślona przez Rzymian po powstaniu Bar-Kochby w latach 132-135 n.e.. Żydzi aleksandryjscy należeli do tzw. Diaspory, czyli narodu rozproszonego. Przejęcie kanonu Pisma od rozproszonych zamiast od tych, którzy przejęli bezpośrednie dziedzictwo ojców w Jerozolimie można by chyba porównać do przejęcia treści jakiegoś najważniejszego dokumentu dla narodu polskiego [np. Konstytucji] od... Polonii mieszkającej w Chicago zamiast od Polaków mieszkających na ziemiach ojców i tam przechowujących wszelkie tego rodzaju księgi.

Dlaczego wybrano kanon aleksandryjski, a nie oryginalny? Odpowiedź znajduje się we wstępie Biblii Tysiąclecia do II Księgi Machabejskiej:

"W egzegezie katolickiej 2 Mch cieszy się dużym szacunkiem ze względu na to, że świadczy lepiej niż inne księgi o religijnych przekonaniach, jakie współcześnie panowały w Palestynie. Niektóre z nich tu po raz pierwszy występują w księgach ST, np. wstawiennictwo zmarłych za żyjących i modlitwa żywych za zmarłych"

W ten sposób upadają pozory "biblijności" doktryny o "obcowaniu świętych". Nauczanie Katechizmu o komunii z nimi i Maryją, a także możliwości wzajemnego wstawiennictwa żywych [fizycznie] i umarłych [fizycznie], jest fałszywe i opiera się na tekście historycznym, lecz nie biblijnym.

Podsumujmy apologetyczne tricki używane do wytworzenia owych pozorów prawdy: zaczerpnięcie wygodnych tekstów z kanonu zwierającego niebibijne teksty wtórnokanoniczne, sugestia, że były one ważne dla kogoś [np. Józefa Flawiusza], a także przyprawienie całego dowodu szczyptą wyrwanych z kontekstu pism Ojców Kościoła. W przypadku "obcowania świętych" wciągnięto w tę intrygę Bogu ducha winnego Polikarpa ze Smyrny, wykorzystując jego tekst o męczennikach:

"Składamy hołd (Chrystusowi) w naszej adoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczenników zaś kochamy jako uczniów i naśladowców Pana, a to jest rzeczą słuszną, gdyż w niezrównanym stopniu oddali się oni w służbę swojemu Kościołowi i Mistrzowi. Obyśmy i my mogli stać się ich współtowarzyszami i współuczniami" [KKK #957, cytat z: Martyrium Polycarpi]

Zauważmy, że Polikarp ani słowem nie wspomina o obcowaniu ze zmarłymi współwierzącymi, ani o wstawiennictwie - czy to ich za nas, czy naszym za nich. Kochamy ich, naśladujemy ich wiarę i pragniemy znaleźć się kiedyś [po śmierci] tam, gdzie oni, czyli u Pana. Gdyby Polikarp mógł się dowiedzieć, w co go wciągnięto, zapewne przewróciłby się w grobie!

Na koniec jeszcze kilka słów o kulcie "świętych" (cudzysłów wziął się stąd, że według Biblii wszyscy zbawieni są świętymi, bo zostali uświęceni krwią Jezusa i oddzieleni dla Boga). Apologeta katolicki cytuje "Konstytucję o liturgii" nr 111 (dokument Soboru Watykańskiego II, jak mniemam):

"Jej [Maryi] składamy kult szczególniejszy, chociaż zawsze jest on kultem dla człowieka, różnym bardzo od czci oddawanej jedynemu Bogu; tak samo wyjątkowy kult otrzymuje św. Józef będący opiekunem Jezusa"

"Kult: Cześć religijna oddawana bóstwu (siłom nadprzyrodzonym), osobom, rzeczom: kult bożków, świętych, zmarłych. Kult słońca, ognia." [Słownik Języka Polskiego PWN 1982].

Kult maryjny, czyli cześć religijna oddawana Maryi [lub zmarłym], jest "różny bardzo" od czci religijnej oddawanej jedynemu Bogu. Jest to przykład zwykłej sofistyki i żonglerki pojęciem kultu. Żadne stworzenie nie jest godne kultu, czyli czci religijnej - bez względu na to, czy urodziło Mesjasza, czy było wzorem cnót chrześcijańskich. Zwracanie się z modlitwą do kogokolwiek poza Bogiem jest grzechem.

"Oprócz mnie nie ma żadnego boga sprawiedliwego i wybawiciela. Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego" [Iz. 45:21-22]

Tak mówi Pan na temat bałwanów i wszystkiego, co się w popiół obraca:

"Kto się zadaje z popiołem, tego zwodzi omamione serce, tak że nie uratuje swojej duszy ani też nie powie: Czy to nie złuda, czego się trzymam?" [Iz. 44:20]

"Przeklęty mąż, który na człowieku polega (...) błogosławiony mąż, który polega na Panu" [Jer. 17:5,7]

Poleganie na człowieku [żyjącym fizycznie lub fizycznie zmarłym] wprowadza pod Boże przekleństwo. Czymże innym jest "zawierzanie", "powierzanie", "polecanie siebie i innych pod czyjąś obronę" jeśli nie aktem polegania na osobie, do której się modlimy? Tutaj nie chodzi o prymitywną cześć oddawaną obrazom czy figurom, lecz o duchową rzeczywistość, która za tym religijnym aktem stoi. Politeiści i animiści dobrze wiedzą, że nie modlą się do bożka czy kamienia - oni zwracają się do duchów reprezentowanych przez takie czy inne "medium".

Człowiek o omamionym sercu łamie Boży zakaz zwracania się w formie modlitwy do kogokolwiek poza samym Trójjedynym i wchodzi w duchowy świat, o którym nie ma najmniejszego pojęcia. Tam rządzi "kłamca i ojciec kłamstwa" [Jan 8:44] mający do swej dyspozycji całe legiony demonów, które czasem nawet potrafią powiedzieć prawdę, żeby uwiarygodnić swoje działanie w oczach naiwnych i nieposłusznych Bogu ludzi. Tak było w przypadku ducha wieszczego w Filippi. To biblijne ostrzeżenie powinniśmy traktować poważnie [Dz.Ap. 16:16-18].

KIM JEST MARYJA, BY SIĘ DO NIEJ MODLIĆ?

Na początku wypada zdefiniować czym jest modlitwa. W Katechiźmie czytamy "Modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra" (2559) i dalej "Modlitwa chrześcijańska jest związkiem przymierza między Bogiem i człowiekiem w Chrystusie. Jest działaniem Boga i człowieka; wypływa z Ducha Świętego i z nas, jest skierowana całkowicie ku Ojcu, w zjednoczeniu z ludzką wolą Syna Bożego, który stał się człowiekiem. " (2564). No i wreszcie "W Nowym Przymierzu modlitwa jest żywym związkiem dzieci Bożych z ich nieskończenie dobrym Ojcem, z Jego Synem Jezusem Chrystusem i z Duchem Świętym. Łaska Królestwa Bożego jest "zjednoczeniem całej Trójcy Świętej z całym wnętrzem (człowieka)". Życie modlitwy polega zatem na stałym trwaniu w obecności trzykroć świętego Boga i w komunii z Nim. Ta komunia życia jest zawsze możliwa, gdyż przez chrzest staliśmy się jedno z Chrystusem. Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Ciałem. Ma ona wymiary miłości Chrystusa." (2565)

Jak już choćby z powyższego widać nie jest możliwa modlitwa maryjna, zatrzymująca się wyłącznie na Maryi. "Do Maryi" modlimy się ze względu na Boga. Innymi słowy, jeżeli modlimy się tak, jak tego uczy Kościół to modląc się do Maryi modlimy się do Boga, ale nie dlatego, ze Maryja jest Bogiem, tylko dlatego, ze taka jest natura modlitwy. Modlitwa do Boga jest całkiem inna niż modlitwa "do Maryi". Widać to choćby w litaniach : do Boga modlimy się "zmiłuj się nad nami" do Maryi "módl się za nami". Gdy na weselu w Kanie Galilejskiej zabrakło wina, mimo że jeszcze Jezus nie rozpoczął czynienia cudów, Maryja zwróciła się do Niego o pomoc (Ewangelia wg Jana 2,1-11). Mimo że odpowiedź Jezusa nie była zbyt zachęcająca, Maryją nie miała wątpliwości że Jezus spełni Jej prośbę (kto nie wierzy niech zwróci uwagę na wiersz 5). Jest to pierwsze wstawiennictwo Maryi, jakie znamy. Dziś nie robimy niczego innego, niż owi słudzy - przychodzimy do Maryi o pomoc.

Maryja jest przede wszystkim Wstawienniczką. Jeśli my, przebywający jeszcze na Ziemi możemy się wzajemnie o siebie modlić, to co przeszkadza prosić o to ludzi, którzy przekroczyli już barierę doczesności i zajmują się wyłącznie sprawami Bożymi,? Napisano "wielką moc posiada modlitwa sprawiedliwego" (Jk 5,16).

Nawet jeśli zwracamy się do Maryi bezpośrednio ("Proszę Cię") to mamy świadomość iż nie chodzi o własną moc Maryi. W modlitwach do Boga chodzi o moc AUTONOMICZNĄ. Maryja oczywiście jako Królowa Nieba i Ziemi ma moc sprawczą, ale moc ta nie pochodzi od Niej - i nawet nie jest w ścisłym znaczeniu Jej zasługą... Podobnie my , gdy będziemy królować z Jezusem - będziemy mieć moc sprawcza (wykonawczą). Inaczej w czym miałoby się przejawiać owo panowanie ?

To tak jak gubernator prowincji - ma uprawnienia sadownicze, ale na mocy władzy króla... (który ma je dlatego, iż delegował je na niego Bóg, ale to już inna rozmowa...) "Maryja jest doskonałą "Orantką", figurą Kościoła. Gdy modlimy się do Niej, wraz z Nią łączymy się z zamysłem Ojca, który posyła swego Syna dla zbawienia wszystkich ludzi. Podobnie jak umiłowany uczeń, przyjmujemy do siebie Matkę Jezusa, która stała się Matką wszystkich żyjących. Możemy modlić się z Nią i do Niej. Modlitwa Kościoła jest jakby prowadzona przez modlitwę Maryi. Jest z Maryją zjednoczona w nadziei." (Katechizm 2679)

ODPOWIEDŹ:

Ponieważ naszym celem jest wskazanie kruczków apologetycznych, pozwalających "udowadniać" fałszywe nauki, przyjrzyjmy się definicji modlitwy, podanej w powyższym tekście. To prawda, że jest ona prośbą, skierowaną do Boga, związkiem przymierza, że wypływa z Ducha Świętego [jeśli się Go naprawdę otrzymało], że jest skierowana ku Ojcu - to wszystko prawda!

Tyle, że nagle dowiadujemy się, iż "nie jest możliwa modlitwa maryjna, zatrzymująca się wyłącznie na Maryi". Czyli nie modlimy się do Maryi [bez cudzysłowu], lecz "do Maryi" [w cudzyłowie] ze względu na Boga. Różnica pomiędzy modlitwą do Maryi a modlitwą "do Maryi" jest cokolwiek niejasna - wygląda na to, że mówimy do niej, ale nie do niej. Cokolwiek schizofreniczne, prawda? Każdy zdrowy na umyśle człowiek zwracając się do kogoś, zwraca się do niego, a nie do kogoś innego. Pokazaliśmy już, że zwracanie się do osób zmarłych nie ma sensu, poleganie na ludziach [fizycznie żywych lub martwych] grozi poważnymi konsekwencjami natury duchowej, a Bóg wyraźnie mówi, że należy się do Niego zwracać bezpośrednio.

Poza tym, niektóre tytuły przypisywane Maryi wcale nie świadczą o tym, że "nie przesłania ona Jezusa". W Biblii wymienione poniżej cechy są przypisywane wyłącznie Bogu. Oto kilka przykładów pochodzących z "Litanii Loretańskiej do Najświętszej Maryi Panny":

Panno czcigodna, Panno łaskawa, Panno wierna, Gwiazdo zaranna, Ucieczko grzesznych, Królowo Aniołów, Królowo Patriarchów, Królowo Apostołów, Królowo męczenników, Królowo Wyznawców, Królowo Wszystkich Świętych, Królowo pokoju.

Tylko Bóg jest czcigodny, wierny i łaskawy [Ps. 145 i inne psalmy]. Tylko Jezus jest Gwiazdą zaranną [Obj. 22:16]. Tylko Jezus jest Królem [Obj. 19:16].

Prosimy ponadto o niemydlenie nam oczu stwierdzeniami, jakoby Maryja "tylko współkrólowała" z wiernymi, skoro jest nazywana "królową wszystkich świętych" i "królową apostołów". Czy nie przysłania Jezusa? On jest "tylko" Księciem Pokoju - ona jest nazywana "królową pokoju".

Jeśli chodzi o moc sprawczą osób, do których modlą się katolicy, to zastanawiam się, jak można modlić się do świętego Józefa w poniższy sposób wiedząc, że on nie może nic zrobić:

Do ciebie, święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o twoją opiekę. Przez miłość, która cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą Bogurodzicą i przez ojcowską twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył krwią swoją, i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.

Opatrznościowy Stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia. Potężny nasz Wybawco, przybądź nam łaskawie z niebieską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu, tak teraz broń świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.

Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen

"Do ciebie uciekamy się [Józefie] (...). Błagamy o twoją opiekę [Józefie] (...). Wejrzyj łaskawie [Józefie]. (...) Potężny nasz Wybawco [Józefie] (!), przybądź nam łaskawie z niebieską pomocą. (...) Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką [Józefie]."

I cóż z tego, że gdzieś w środku wypowiada się słowa "swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam", skoro powyższe zawołania nadają Józefowi charakteu bóstwa?

Powiadam raz jeszcze: Bóg wyraźnie zaznaczył, że należy wołać do Niego, a nie do jakichkolwiek pośredników - jawnych czy niejawnych. Maryja ma taką samą "moc sprawczą delegowaną przez Boga" jak każdy z nas [zbawionych], ponieważ "wszelka moc na niebie i na ziemi należy do Pana" [Mat. 28:18], a my możemy najwyżej działać w Jego imieniu. Tyle, że ona nas nie słyszy. Natomiast, jeśli mam prosić o modlitwę wstawienniczą mojego brata [czy siostrę] w Chrystusie [oczywiście spośród tych, którzy żyją fizycznie i duchowo], to nie będę do niego mówił "królu apostołów" czy "gwiazdo zaranna".

Apologeta katolicki pisze: "Jak dotąd nie spotkałem ani jednej osoby która oddawałaby Maryi boską cześć...". Proszę w takim razie pojechać do Częstochowy i zaproponować pielgrzymom, żeby uklękli tyłem do obrazu Czarnej Madonny... .

I jeszcze jedno: Setnik rzymski, pododnie jak Maria, nie miał żadnych wątpliwości, że jego prośba zostanie wysłuchana przez Jezusa. W dodatku sam Pan powiedział o nim, że takiej wiary nie znalazł u nikogo w Izraelu (czyżby nawet u swojej matki?) [Łuk. 8:5-13]. Dlaczego setnikowi nie postawić jakiegoś sanktuarium, żeby go tam prosić o modlitwy wstawiennicze do Jezusa?

RÓŻANIEC

Zdarza się, że modlitwa różańcowa jest atakowana na podstawie wersetu:

"Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani."/Mt 6,7/

Oczywiście zarzut taki wynika z nieznajomości tego, czym jest różaniec ani jak się należy na nim modlić. Istotą różańca jest rozważanie zdarzeń (przede wszystkim ewangelicznych). Jest to więc rodzaj wstępu do modlitwy myślnej czy może raczej kontemplacyjnej. Wypowiadane słowa są jedynie ułatwiającym "podkładem". Tak więc to nie ilość wypowiadanych słów stanowi o sile tej modlitwy.

Nietrafny jest także zarzut dezawuujący różaniec z powodu powtarzania słów. Ewangelia wg świętego Marka mówi o tym, że Jezus w Ogrójcu :

"odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa."/Mk 14,39/

Całkowite niezrozumienie sprawy wykazują Ci, którzy porównują różaniec z mantrą. Mantra ze swej istoty ma doprowadzić umysł do swego rodzaju awarii ("odmienny stan świadomości" są w gruncie rzeczy stanem braku łączności umysłu z rzeczywistością).

Rozważając historię różańca, musimy sięgnąć do IX wieku przed Chrystusem, kiedy to Żydzi na pustyni pomagali sobie kamieniami w odmawianiu 150 psalmów. Chrześcijańską historię różańca należałoby rozpocząć chyba od Didache, w którym pod koniec I wieku n.e. opisano praktykę modlitewną, w której niektórzy upatrują bazy różańca (choć może skojarzenie z brewiarzem byłoby bliższe). Znajdujemy tam Modlitwę Pańską (Ojcze nasz) wraz z zaleceniem "Módlcie się w ten sposób trzy razy na dzień".

Następny ślad odnajdujemy w roku 340 w Egipcie, gdzie mnisi praktykowali odmawianie Ojcze nasz 300 razy dziennie. Aby się nie pomylić, gromadzili 3 stosy po 100 kamieni i przenosili po jednym kamieniu po każdym odmówieniu modlitwy. Metoda była skuteczna, ale dość fatygująca. Dużo wygodniejszy okazał się używany około 1100 roku tzw. Sznur Paternoster ('Na-tri-coicat). Zmawiało się 3 (bo Bóg jest Trójjedyny) razy po pięćdziesiąt Ojcze nasz (razem dawało to 150 - jak 150 psalmów).

Różaniec w podobnej do obecnej postaci ustabilizował się około 1213 roku wśród Dominikanów, którzy zauważyli iż jest to modlitwa skuteczna w zwalczaniu satanizmu.

"Pobożność średniowieczna na Zachodzie rozwinęła modlitwę różańcową, wprowadzając ją jako ludową formę zastępczą Modlitwy Godzin. Na Wschodzie litanijna forma Akathistos i Paraklisis pozostała zbliżona do chórowego oficjum w Kościołach bizantyjskich, podczas gdy tradycje: ormiańska, koptyjska i syryjska dawały pierwszeństwo ludowym hymnom i pieśniom ku czci Matki Bożej. Jednakże w Ave Maria, w teotokionach, hymnach św. Efrema czy św. Grzegorza z Nareku tradycja modlitwy jest zasadniczo ta sama. " (Katechizm 2679)

No i wreszcie zarzut ostatni - rzekomo słowa wypowiadane podczas modlitwy różańcowej mają być niebiblijne. Ano - spójrzmy:

Różaniec to przede wszystkim "Ojcze nasz" (modlitwa w całości przekazana nam przez Jezusa (Mt 6,9-15 oraz Łk 11,2-4) oraz "Zdrowaś Mario". Jak rozumiem, zarzuty rzekomej "niebiblijności" są adresowane przede wszystkim do tej drugiej modlitwy. Zobaczmy :

Modlitwa: Zdrowaś Maryjo, łaskiś pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego - Jezus.

Pismo Święte: "Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida." /Łk 1,28-32/

"Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana." /Łk 1,45/

"Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. /Łk 1,48b-49a/

Patrz też Ap 14,13

Modlitwa: Święta Mario, Matko Boża...

Pismo Święte: "[...]lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus." /Mt 1,25/ "Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie." /Łk 2,7/

"I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu." /Ap 12,5/

Modlitwa: ...módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Pismo Święte: "Bracia, módlcie się także i za nas!" /1 Tes 5,25/

"Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego." /Jak 5,16/

ODPOWIEDŹ:

Jeśli moja rozmowa z Bogiem [czyli modlitwa] miałaby przebiegać w taki sposób, że musiałbym posługiwać się jakimiś narzędziami [różaniec, młynek modlitewny, kamienie czy cokolwiek innego], żebym się "nie pogubił" w odmawianiu kolejnych fragmentów jakiegoś zadanego tekstu, to broń mnie Boże przed taką modlitwą!

Swoją drogą, ciekawe ile osób pojmuje różaniec "kontemplacyjnie" - a jeśli większość zwykłych, "nie oświeconych" katolików pojmuje tę modlitwę źle, to dlaczego nikt ich nie wyprowadza z błędu? Znów mamy do czynienia z takim ustawieniem sprawy, żeby wszelkie zarzuty ze strony krytyków wyglądały na brak znajomości tematu z ich strony.

Jezus modlił się w Ogrójcu "to samo słowo mówiąc" [Mar. 14:39 Interlinia], czyli modląc się w ten sam sposób, prosząc Ojca, by - o ile to możliwe - oddalił od Niego "kielich goryczy", a nie powtarzając w kółko identyczne słowa!

Ilość powtórzeń jakiejkolwiek modlitwy nie stanowi o rozwoju żywej relacji z Bogiem, który jest Osobą. Kolejne kupy kamieni też nic tu nie zmienią - modlitwy się nie "odmawia", tylko rozmawia się z Bogiem w Duchu Świętym. Nie czytam w Biblii, by jakiekowiek sznury korali służyły (pośrednio lub bezpośrednio) do zwalczania satanizmu. Mogą natomiast służyć rozwojowi okultyzmu, czyli kontemplacyjnym wchodzeniu w rzeczywistość duchową przy pomocy przedmiotów. Tutaj dużo zależy od rzeczywistego stanu umysłu osoby kontemplującej - niektórzy święci i mistycy katoliccy wchodzili właśnie w odmienne stany świadomości.

Jeśli chodzi o historię różańca, to musimy ją dość poważnie uzupełnić, gdyż została ona - czy to przez nieuwagę, czy przez niedoinformowanie - potraktowana bardzo pobieżnie.

"Przyrząd ten posiada długą historię. Był znany Fenicjanom, którzy już ok. 800 r. p.n.e. stosowali go podczas oddawania czci bogini Asztarte. Według amerykańskiej Encyklopedii Katolickiej, odnaleziono pewien posąg, pochodzący ze starożytniej Niniwy, przedstawiający dwie postaci kobiece modlące się pod świętym drzewem i trzymające w rękach różańce. Większość katolików wierzy, iż różaniec został wynaleziony i rozpowszechniony w średniowiecznych klasztorach, lecz pogląd ten daleko odbiega od prawdy.

Różaniec pochodzi ze Wschodu, a nie z Zachodu. Pierwsi wyznawcy braminicznego hinduizmu używali go w modlitwie do bogów Wisznu i Sziwy. W mitoligii hinduistycznej znany jest motyw śmierci Sati, żony Sziwy:

'Na wieść o tym, pospieszył on nad rzekę niebios, gdzie znalazł ciało umiłowanej Sati, przystrojone w białą szatę, z różańcem zaciśniętym w dłoni, jaśniejące chwałą niczym rozpalone złoto'

Od hinduistów różaniec przejęli buddyści, potem rozprzestrzenił się wśród muzułmanów i wiele innych społeczności pogańskich, aż wreszcie w XIII wieku został wchłonięty przez system rzymsko-katolicki. Odgrywa ważną rolę w życiu modlitewnym większości katolików, co nie dziwi, zważywszy na moc, jaką przypisuje się jego stosowaniu."

Źródło: http://www.christian-witness.org/archives/cetf2004/mary_mary27.html

Apologeta katolicki twierdzi, że zarzut o niebiblijności modlitwy różańcowej jest bezpodstawny. Nie chodzi tu w pierwszym rzędzie o same teksty, które mogą być opisem biblijnych wydarzeń. Problem polega na tym, w jaki sposób osoba modląca się na różańcu traktuje wypowiadane słowa: Czy mówiąc "Zdrowaś Mario, łaskiś pełna" zwraca się do Marii, czy wyłącznie cytuje Słowo Boże?

Drogi katoliku! Jeśli to tej pory mówiąc "zdrowaś Mario" mówiłeś do Maryi, to okazuje się, że nie rozumiesz modlitwy różańcowej. Powinieneś mówić tak, jakbyś zwracał się do niej, ale w rzeczywistości rozważać (kontemplować) zdarzenia ewangeliczne. Zapytasz, po co robić to ze sznurkiem korali w ręku i powtarzać kolejne "dziesiątki"? Nie wiem. Ja rozmawiam z Bogiem bez przyrządów i nie zmuszam Go do wysłuchiwania tych samych fraz miliony razy.

 

Podsumowanie

Na zakończenie kilka wniosków:

Mam wrażenie, iż pojawił się ostatnio jakiś nowy trend w apologetyce katolickiej. Jest on niebezpieczny dla osób nieumocnionych w Słowie Bożym i słabo znających naukę kościoła rzymsko-katolickiego. Podaje on doktryny katolickie w taki sposób, by miały pozory biblijności i bezpośredniego wypływania z najwcześniejszej historii Kościoła.

Zdaniem owych apologetów nowej generacji, jeśli ktokolwiek krytykuje naukę katolicką, to najwyraźniej nie wie, o czym mówi. Wydaje im się, że w ten sposób zneutralizują "niedouczonych protestanckich fundamentalistów", którzy zamiast z entuzjazmem dążyć do jedności z kościołem rzymsko-katolickim "szukając tego, co nas łączy", wskazują na ewidentne i niepokojące różnice.

Wygląda na to, że prawdziwy katolicyzm jest znany nielicznym, "oświeconym" osobom, które potrafią w jakiś przedziwny sposób łączyć ze sobą sprzeczności pomiędzy Biblią a Katechizmem. Usiłuje się nam wmówić istnienie jakiegoś oderwanego od rzeczywistości wyznania, pozbawionego cech, które oglądamy na codzień w naszym kraju. Trudno oprzeć się wrażeniu, że apologeci bardzo chcieliby, żeby katolicyzm tak wyglądał. Ale wszystko to jedynie pobożne (trzeba przyznać) życzenia.

Tymczasem, o ile dobrze zauważyłem, nawet papież nie spełnia niezwykłych wymogów, stawianych przez apologetów - no, bo jak można mówić o tym, że "Maryja nie przesłania Jezusa", skoro życiowe motto "widzialnej głowy" kościoła rzymsko-katolickiego brzmi: "Cały Twój, Maryjo"? Czy należy się spodziewać tłumaczenia, że "cały twój" nie oznacza "cały twój", ewentualnie, że owo wyznanie przynależności do Maryi "kończy się w Bogu"?

Mam nadzieję, że niniejszy artykuł pozwoli osobom szukającym prawdy dostrzec ukryte tricki, jakimi próbuje się zamydlić im oczy. Nie dajcie się nabrać na sofistyczne argumenty przekręcające prostą prawdę Ewangelii w imię "jedności" z tymi, którzy zamiast trzymać się nauki Chrystusowej dodali do niej "Świętą Tradycję" i w ten sposób unieważniają Słowo Boże.

"Każde słowo Pana jest prawdziwe. (...) Nie dodawaj nic do jego słów, aby cię nie zganił i nie uznał za kłamcę" [Przyp. Sal. 30:5-6]


Przypisy:

1. Emil Kremer, Słowo Boże otwiera nasze oczy, wyd. TEW Poznań 1991, str. 99-100
2. Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, VI, 25:1-2, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, reprint I wydania: wydawnictwo WAM, Kraków 1993, str. 280
3. Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, IV, 26:14, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, reprint I wydania: wydawnictwo WAM, Kraków 1993, str. 187
4. Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, III, 10:1-5, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, reprint I wydania: wydawnictwo WAM, Kraków 1993, str. 109
5. Josh McDowell, Przewodnik apologetyczny, wyd. "Vocatio", Warszawa 2002, str. 27


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: mariologia, biblia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 stycznia 2015 (wtorek), 20:21:21

Zwodziciel Franciszek (#2)

Luzik. W końcu wszystkie religie są tak samo dobre, w końcu czcić bóstwo można na wiele sposobów. Ważne aby był pokój. Pokój i bezpieczeństwo. I rozwój. Rozwój, harmonia, miłość….

A co to chodzi? O to, że lecąc gdzieś daleko (chyba do Malezji?) zatrzymał się w Indiach aby zahaczyć o tą świątynię i coś w niej zapalić.

 
 franciszek-i-hinduizm
 
 

Dopisek:

Ta sprawa ma ciąg dalszy w 2017 roku. W załączonym PDF można poczytać w "wspólnym świadectwie". 


Dopisek (lipiec 2018)

  • Chyba zrobię tu składnicę herezji Franciszka.
  • 24 lipca - fałszywa idea pacyfizmu... ale na siłę. Nie "pozbądźmy się broni" tylko "zakażmy posiadania broni". Oczywiście będą musiały istnieć oddziały i służby, które przy pomocy broni wyegzekwują ten zakaz. A Pan Bóg dał ludziom wolność.
    Franciszek%20i%20pacyfizm
  • ... 

Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: franciszek, zwiedzenie, ekumenizm, papież


Pliki


Komentarze: (1)

Leman Russ, August 2, 2022 20:33 Skomentuj komentarz


Bergoglio - prefiguracja dla HORUS LUPERCAL

Skomentuj notkę
23 grudnia 2014 (wtorek), 14:47:47

Święty Mikołaj i nikolaici

Święty Mikołaj i nikolaici

Święty Mikołaj nie jest wszechobecny. Bóg jest wszechobecny, w Nim bowiem żyjemy i poruszamy się.
Święty Mikołaj nie jest wszechwiedzący. To Bóg jest wszechwiedzący, zna serca i myśli ludzkie, zna słowa zanim jeszcze pojawiają się na moim języku.
Święty Mikołaj nie jest wszechmocny. To Bóg jest wszechmocny mimo iż nie robi tak ciężkich kamieni, których nie mógłby podnieść.
Święty Mikołaj nie ma prawa oceniać co jest dobre a co złe. To prawo zarezerwowane jest dla Boga.
Święty Mikołaj nie powinien nagradzać tego co dobre, a za złe karać. To Bóg będzie sądził ludzi.

Ale też Bóg dał swojego Syna aby każdy kto w niego wierzy nie zginął ale miał życie wieczne. A ewangelia ta jest mocą ku zbawieniu, również nikolaitów.


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: nikolaici, święty mikołaj


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 grudnia 2014 (czwartek), 16:43:43

Atanazjańskie Wyznanie Wiary

Znalezione w sieci, zachowuję do późniejszych przemyśleń:

Atanazjańskie Wyznanie Wiary (Athanasianum/Quicumque)

Atanazjańskie Wyznanie Wiary powstało w V wieku. Wśród jego autorów wymienia się Atanazego (295-373) i Ambrożego (340-397).

Ktokolwiek chce być zbawiony, musi przede wszystkim wyznawać chrześcijańską wiarę, której jeśliby kto nie zachował całej i nienaruszonej, bez wątpienia zginie na wieczność.

Wiara zaś chrześcijańska polega na tym, abyśmy czcili jednego Boga w Trójcy, a Trójcę w jedności, nie mieszając Osób ani nie rozdzielając istoty; inna jest bowiem Osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha Świętego, lecz Ojca i Syna, i Ducha Świętego jedno jest Bóstwo, równa chwała, współwieczny majestat.

Jaki Ojciec, taki Syn, taki Duch Święty: nie stworzony Ojciec, nie stworzony Syn, nie stworzony Duch Święty; wiekuisty Ojciec, wiekuisty Syn, wiekuisty Duch Święty: a jednak nie trzej wiekuiści, lecz jeden wiekuisty, jak nie trzej nie stworzeni ani trzej niezmierzeni, lecz jeden nie stworzony i jeden niezmierzony.

Podobnie wszechmocny jest Ojciec, wszechmocny Syn, wszechmocny i Duch Święty: a jednak nie trzej wszechmocni, lecz jeden wszechmocny. Podobnie Bogiem jest Ojciec, Bogiem Syn, Bogiem Duch Święty: a jednak nie trzej bogowie, lecz jeden jest Bóg. Tak też Panem jest Ojciec, Panem Syn, Panem i Duch Święty: a jednak nie trzej panowie, lecz jeden jest Pan. Ponieważ jak każdą z osób osobno Bogiem i Panem prawda chrześcijańska wyznawać nam każe, tak chrześcijańska religia zabrania nam mówić o trzech bogach lub trzech panach.

Ojciec przez nikogo nie został uczyniony ani stworzony, ani zrodzony. Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna, nie jest ani uczyniony, ani stworzony, ani zrodzony, lecz pochodzący. Jeden więc jest Ojciec, a nie trzej ojcowie; jeden jest Syn, a nie trzej Synowie; jeden Duch Święty, a nie trzej duchowie święci. I nic w tej Trójcy nie jest wcześniejsze ani późniejsze, nic większe lub mniejsze, lecz trzy osoby w całości są sobie współwieczne i zupełnie równe, tak iż we wszystkim – jak już wyżej wypowiedziano – trzeba czcić i jedność w Trójcy, i Trójcę w jedności. Kto zatem chce być zbawiony, niech takie o Trójcy ma przekonanie.

Lecz konieczne jest dla wiecznego zbawienia, by także wierzyć należycie we Wcielenie Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wiara chrześcijańska polega na tym, aby wierzyć i wyznawać, że Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Boży, jest Bogiem i człowiekiem. Jest Bogiem jako zrodzony z istoty Ojca przed wiekami i jest człowiekiem jako zrodzony z istoty matki w czasie. Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożony z rozumnej duszy i ludzkiego ciała, równy Ojcu według Bóstwa, mniejszy od Ojca według człowieczeństwa. A choć jest i Bogiem, i człowiekiem, to jednak Chrystus nie jest dwiema osobami, lecz jedną – jedną zaś osobą jest nie przez przemianę Bóstwa w naturę cielesną, ale przez przyjęcie człowieczeństwa przez Boga; jeden najzupełniej nie przez zmieszanie się natur, ale przez jedność osoby. Albowiem jak rozumna dusza i ciało jednym są człowiekiem, tak Bóg i człowiek jednym są Chrystusem. Poniósł On mękę dla naszego zbawienia, zstąpił do otchłani, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Na jego przyjście wszyscy ludzie mają powstać w swoich ciałach i zdadzą sprawę z własnych uczynków: ci, którzy dobro czynili, przejdą do życia wiecznego, ci zaś, którzy zło czynili, do ognia wiecznego.

Taka jest wiara chrześcijańska. Jeśli ktoś nie będzie jej należycie i stanowczo wyznawał, nie może być zbawiony.

Dziś (dopisek z 2017 roku) nawet nie chce mi się tego czytać, bo po co. Oni tak wierzyli, ale czy ja muszę to czytać? Dziś, po wielu lata dochodzę do wniosku, że można samemu rozkoszować się Słowem Bożym i samemu sobie pisać wyznania wiary na ważne dla siebie tematy, ale korygować swoją wiarę należy tylko Pismem (bo całe Pismo natchnione jest .... 2Tm3:16) a nie wiarą innych ludzi, choćby byli najbardziej święci.


Kategorie: credo, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: credo, katolicyzm


Komentarze: (2)

Życzliwy, May 30, 2019 09:26 Skomentuj komentarz


Przepraszam... ale w oryginale jest słowo katolickie, a nie chrześcijańskie.

wojtek, May 30, 2019 16:07 Skomentuj komentarz


Tak, zapewne tak jest. Nie wiem skąd wziąłem to tłumaczenie, ale rzeczywiście - słowo "katolickie" jest właściwsze.

Skomentuj notkę
4 grudnia 2014 (czwartek), 12:41:41

Konfrontacja fatimska (v2.0 notki "konfrontacja" z 2003 roku)

Treść jednego z objawień fatimskich:

Oto co na podstawie wypowiedzi Osoby Objawiającej się jest tam głoszone:

Wszystkim tym, którzy podczas pięciu miesięcy będą się spowiadali w pierwsze soboty, przyjmowali Świętą Komunię, odmawiali Różaniec i towarzyszyli mi podczas piętnastu minut medytując tajemnice różańca, aby ulżyć memu sercu - obiecuję asystować w godzinie śmierci i dać im łaskę, potrzebną do ich zbawienia.

Źródło: Icilio Felici, "Fatima", Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1990, Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 23 IX 1988 nr 6067/K/88, str. 207

A więc w Kościele Katolickim naucza się, że jeżeli wykonam co tu zalecono, a potem przyjdę do Osoby Objawiające się i powiem:

  • przez pięć miesięcy spowiadałem się w pierwsze soboty,
  • przez pięć miesięcy przyjmowałem Świętą Komunię,
  • przez pięć miesięcy odmawiałem różaniec oraz 
  • towarzyszyłem przez 15 minut medytując tajemnicę różańca
    • to wszystko aby ulżyć twemu (Osobo Objawiająca się) sercu
  • więc teraz ty, Osobo Objawiąca się, na podstawie twej obietnicy
    • asystuj mi w godzinie śmierci,
    • oraz daj łaskę potrzebną do zbawienia.

Przypuszczam, że Osoba Objawiająca się będzie asystować w godzinie śmierci, ale łaski potrzebnej do zbawienia nie da, bo jej nie ma. A nie ma bo ją odrzuciła, gdyż Osoba Objawiająca się to jeden z demonów, zbuntowanych przeciwko Bogu aniołów. Za to łaska jest u Boga. za darmo, o czym poniżej.

A teraz objawienie biblijne:

W Piśmie Świętym czytam:

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili. (List do Efezjan 2.8-10) 

A jest to możliwe na podstawie faktu, że:

Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (Ewangelia Jana, 1:16)

I jeszcze jak to zapisał Paweł

Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którą przyjęliście i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam głosiłem... Bo inaczej na próżno byście uwierzyli. Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim Apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi.
1 List do Koryntia, rozdział 15, wersety od 1 do 8

Możliwe, bo Bóg dał Syna a nie to ja mam zadość uczyniająć poprzez towarzyszenie Osobie Objawiającej się nu jej ulżyć! To jednak jest różnica, więc ...

A na koniec konfrontacja:

Apostoł Paweł naucza, że "gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!" (List Świętego Pawła do Galatów 1.8) i na podstawie jego słów ja mam prawo uważać, że Osoba Objawiająca się głosi fałszywą ewangelię i niech będzie przeklęta. To nie jest Maria, matka mojego Pana. Ona zawsze wskazywała na niego, jak na zbawiciela a nie podszywała się pod Boga zawłaszczając jego pejoratywy.


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog, katolicyzm / fatima


Słowa kluczowe: katolicyzm, Fatima, objawienie fatimskie, objawienia fatimskie, tajemnica fatimska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 grudnia 2014 (wtorek), 18:22:22

Katolicy, komu wierzycie?

Na początku XVI wieku Luter odkrył zapomniane prawdy biblijne a potem, zafascynowani nimi przetłumaczył Pismo Święte na niemiecki. W ten sposób zapoczątkował ruch przebudzeniowy za sprawą którego Biblia, w przekładach z oryginału zaczęła być dostępna we wszystkich językach Europy. Za sprawą tego dobra nowina o możliwości bliskiego życia z Bogiem mogła być głoszona mieszkającym w Europie narodom a to sprawiło przemianę życia średniowiecznych społeczeństw widoczną jeszcze dziś w niektórych krajach w postaci sposobu myślenia, systemu wartości, prawa, podatków czy nawet istniejącej infrastruktury.

Jednocześnie patrząc na stosunek katolików do Pisma Świętego ten sam Luter, Kalwin, Zwingli i inni przywódcy reformacji doszli do przekonania, że papiestwo to Wielki Babilon, a w papieżu upatrywali (nieskutecznie) cech Antychrysta. Papiestwo wtedy zakazywało czytać Biblie, niszczyło wydrukowane księgi, zakazywało badań, tłumaczeń. Zmiękło nieco gdy już się nie dało blokować, na początku wieku XVII ale dalej tłumaczyć wolno było tylko z pokręconej Vulgaty. A wszystko po to by Słowo Boże nie było dostępne, aby kościół miał monopol na zbawienie a katolicki kler miał władzę.

Czy katolicyzm się zmienił? Styl działania troszkę bardziej miękki, nie palą dziś już na stosie, ale jednocześnie nauka i dogmatyka nie zmieniła się wiele (choć nie, przecież dołożono kilka kolejnych, niebiblijnych dogmatów). Nie zmienił się, więc może to jednak Wielki Babilon?

Katolicyzm nie zmienił się - przynajmniej dziś znowu to zobaczyłem czytając słowa papieża (którego?), że "Koran to profetyczna księga pokoju". Czy on nie czytał Koranu? Czytał, zna, on tylko tak mówi bo ma tak powiedzieć a to, że to kłamstwo? Nie szkodzi. Polityka się liczy. To że wprowadza w błąd? W czym problem. Głupców można zwodzić.

A ja teraz moim znajomy katolikom radzę - przemyślcie komu wierzycie. Poczytajcie Biblie, pomyślcie, sprawdźcie, zważcie. Komu wierzycie w tak ważnej sprawie jak Wasza osobista relacja z Bogiem, jej zasady, objawienie od Boga. Nie chodzi tu o wybory, o prezydenta miasta, o to czy będziemy mieć Euro czy też dalej płacić będziemy Złotym. Chodzi o Waszą wieczność, o to czy dziś jesteście na dobrej drodze do celu. Komu wierzycie? Sprawdźcie, bo moim zdaniem papiestwo to Wielki Babilon i to, że powtarzają tą prawdę Świadkowie Jehowy wcale jej nie dyskryminuje.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: koran, ekumenizm, katolicyzm, F1


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 listopada 2014 (niedziela), 19:11:11

Matka Boska Efezka

Dzieje Apostolskie, rozdział 19, wersety od 23, tłumaczenie Biblii Tysiąclecia. Fragment opisuje sytuację, w której apostoł Paweł głosił ewangelię w Efezie i miało to wpływ na znaczną populację tamtejszych mieszkańców, którzy nawracając się odwracali się od magii i bałwochwalstwa:

W tym właśnie czasie powstały niemałe rozruchy z powodu drogi. Pewien złotnik, imieniem Demetriusz, dawał znaczne zarobki rzemieślnikom przy wyrobie srebrnych świątyniek Artemidy. Zebrał ich razem z wyrabiającymi podobne rzeczy i powiedział: 

- Mężowie, wiecie, że nasz dobrobyt płynie z tego rzemiosła. Widzicie też i słyszycie, że nie tylko w Efezie, ale prawie w całej Azji ten Paweł przekonał i uwiódł wielką liczbę ludzi, mówiąc, iż ci, którzy rękami są czynieni, nie są bogami. Grozi niebezpieczeństwo, że nie tylko zostanie zniesławione nasze rzemiosło, ale i świątynia wielkiej bogini Artemidy będzie za nic miana, a ona sama, której cześć oddaje cała Azja i świat cały, zostanie odarta z majestatu.
Gdy to usłyszeli, opanował ich gniew i zaczęli krzyczeć:

- Wielka Artemida Efeska!

Zamieszanie ogarnęło całe miasto. Porwawszy Gajusa i Arystarcha, Macedończyków, towarzyszy Pawła, ruszono gromadnie do teatru. Gdy zaś Paweł chciał wmieszać się w tłum, uczniowie mu nie pozwolili. Również niektórzy z azjarchów, którzy mu byli życzliwi, posłali do niego z prośbą, by nie udawał się do teatru. Każdy krzyczał co innego, bo zebranie było burzliwe, a wielu nie wiedziało nawet, po co się zebrali. Z tłumu wypchnięto Aleksandra, bo go wysuwali Żydzi. Aleksander, dawszy znak ręką, chciał się usprawiedliwić przed tłumem. Gdy jednak poznali, że jest Żydem, ze wszystkich ust podniósł się jeden krzyk i prawie przez dwie godziny krzyczeli:

- Wielka Artemida Efeska!

Wreszcie sekretarz uspokoił tłum i powiedział: 

- Efezjanie, czyż istnieje człowiek, który by nie wiedział, że miasto Efez oddaje cześć wielkiej Artemidzie i posągowi, który spadł z nieba? Temu nie można zaprzeczyć. Dlatego winniście zachować spokój i nic nie czynić pochopnie. Przywiedliście bowiem tych ludzi, którzy nie są ani świętokradcami, ani też nie bluźnią naszej bogini.

A jeżeli Demetriusz i jego rzemieślnicy mają sprawę przeciw komuś, to na rynku odbywają się sądy, są też prokonsulowie, niechże jedni drugich oskarżają. A jeżeli czegoś więcej żądacie, zostanie rozstrzygnięte na prawnie zwołanym zgromadzeniu. Grozi nam bowiem oskarżenie o dzisiejsze rozruchy, gdyż nie ma żadnego powodu, którym moglibyśmy wytłumaczyć to zbiegowisko. Po tych słowach rozwiązał zgromadzenie.

Podobieństwo Efezu do Częstochowy jest przerażające. Kult Królowej Niebios i kult Matki Boskiej podobne. Szkoda. A do tego jeszcze to powiązanie religii z kasą, to rzemiosło dające zarobić i duchowe zwodzenie tłumów.


Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: bałwochwalstwo, rzemieślnik, demetriusz, rzeźbiarz, bałwan, bałwochwalstwo, Efez, matka boska, częstochowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 listopada 2014 (niedziela), 18:55:55

Izajasz przeciw bałwochwalcom

Prorok Izajasz, rozdział 44 wersety 9-20 w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia, podkreślenia moje:

Wszyscy rzeźbiarze bożków są niczym; dzieła ich ulubione na nic się nie zdadzą; ich czciciele sami nie widzą ani nie zdają sobie sprawy, że się okrywają hańbą.

Kto rzeźbi bożka i odlewa posąg, żeby nie mieć korzyści? Oto wszyscy czciciele tego bożka zawstydzą się; jego wykonawcy sami są ludźmi. Wszyscy oni niechaj się zbiorą i niech staną! Razem się przestraszą i wstydem okryją.

Wykonawca posągu urabia żelazo na rozżarzonych węglach i młotami nadaje mu kształty; wykańcza je swoim silnym ramieniem; oczywiście, jest głodny i brak mu siły; nie pił wody, więc jest wyczerpany.

Rzeźbiarz robi pomiary na drzewie, kreśli rylcem kształt, obrabia je dłutami i stawia znaki cyrklem; wydobywa z niego kształty ludzkie na podobieństwo pięknej postaci człowieka, aby postawić go w domu. Narąbał sobie drewna cedrowego, wziął drewna cyprysowego i dębowego - a upatrzył je sobie między drzewami w lesie - zasadził jesion, któremu ulewa zapewnia wzrost. Drewno służy człowiekowi na opał; część z niego bierze na ogrzewanie, część, aby rozpalić ogień i upiec chleb, na koniec z reszty wykonuje boga, przed którym pada na twarz, tworzy rzeźbę, przed którą wybija pokłony. Jedną połowę spala w ogniu i na rozżarzonych węglach piecze mięso; potem zjada pieczeń i nasyca się. Ponadto grzeje się i mówi: Hej! Ale się zagrzałem i korzystam ze światła! Z tego zaś, co zostanie, robi swego boga, bożyszcze swoje, któremu oddaje pokłon i przed którym pada na twarz, i modli się, mówiąc: Ratuj mnie, bo ty jesteś bogiem moim!

Tacy nie mają świadomości ani zrozumienia, gdyż mgłą przesłonięte są ich oczy, tak iż nie widzą, i serca ich, tak iż nie rozumieją. Taki się nie zastanawia; nie ma wiedzy ani zrozumienia, żeby sobie powiedzieć: Jedną połowę spaliłem w ogniu, nawet chleb upiekłem na rozżarzonych węglach, i upiekłem mięso, które zjadam, a z reszty zrobię rzecz obrzydliwą. Będę oddawał pokłon kawałkowi drewna. Taki się karmi popiołem; zwiedzione serce wprowadziło go w błąd. On nie może ocalić swej duszy i powiedzieć: Czyż nie jest fałszem to, co trzymam w ręku?


Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: bałwochwalstwo, izajasz, rzeźbiarz, bałwan, bałwochwalstwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 października 2014 (środa), 05:55:55

Budowanie wiary

Bitwa w Watykanie już się kończy, dym opada, komentatorzy jeszcze wypisują ostatnie komentarze, ale ogólnie wiadomo już wystarczająco dużo, aby można było sobie wyrobić opinie o stanie katolicyzmu.

A co na to lokalne autorytety? Kardynała Stanisław Dziwisz uważa że należy słuchać zwierzchnika Kościoła: "My mamy zawsze zaufanie do papieża. Na nim budujemy naszą wiarę. On jest fundamentem Kościoła" (wywiad dla TVN).

Pięknie i słuszne, bo katolicy na podstawie Ewangelii Mateusza 16.18 wierzą, że to apostoł Piotr jest skałą, a papież jest następcą Piotra, więc jest też fundamentem ich wiary. I nie przeszkadza im, że parę wersetów dalej (w.23) Jezus mówi do tego samego Piotra "zejdź mi z oczu szatanie..."

A jeżeli chodzi o budowanie a budowanie wiary w szczególności to może lepiej postępować tak, jak nakazuje Słowo Boże. Sprawdźmy na kim warto budować:

Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus.
(1 List do Koryntian 3.11)

Jak więc przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak dalej w Nim postępujcie: zapuśćcie w Nim korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby ktoś was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą wierutnym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie.
(List do Kolosan 2.6-8)

A jeżeli już przyjmie się naukę o Jezusie jako Panu to ...

A więc nie jesteście już więcej obcymi i przybyszami, ale współobywatelami z świętymi i domownikami Boga; Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus; Na którym cała budowla razem zespolona rośnie w świętą świątynię w Panu, na którym i wy razem się budujecie, aby być mieszkaniem Boga przez Ducha. (List do Efezjan 2.19-22)

 

A zakończę pewną znaną pieśnią jako modlitwą, skierowaną do Boga, nie do papieża:

Ty jesteś Skałą Zbawienia mego i siłą w życiu mym
Tyś mą nadzieją i mym natchnieniem
Do Ciebie wołać chcę.
Panie wierzę Ci! tak wierzę Ci
Bo Twa miłość wierną jest.
W każdej chwili życia wspierasz mnie,
Panie do Ciebie ja lgnę.


Słowa kluczowe: "Jezusie jako Panu", "w Nim". "przyjęliście".


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: dziwisz, papież, skała, fundament, budowanie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 października 2014 (niedziela), 16:22:22

Doktryna katolicka a Biblia

Porównanie nauki katolickiej zapisanej w aktualnym Katechizmie (a więc tak jak kościół rzymski naucza) z nauczaniem Pisma Świętego.

Zachęcam do porównania i wyciągnięcia wniosków.

 

Kościół katolicki naucza

Pismo Święte naucza

Usprawiedliwienie jest przemianą duszy, w wyniku której usuwany jest grzech pierworodny, a dusza jest napełniana łaską uświęcającą [1987-1995].

Usprawiedliwienie jest aktem Boga, poprzez który ogłasza On grzesznika sprawiedliwym w swoich oczach, przebaczywszy mu grzechy i przypisawszy mu własną sprawiedliwość Bożą (Rz 3,21-4,8).

Wstępne usprawiedliwienie dokonuje się poprzez chrzest [1262-1274].

Usprawiedliwienie dokonuje się jedynie przez wiarę (Rz 3,28).

Dorośli muszą przygotować się na przyjęcie usprawiedliwienia przez wiarę i dobre uczynki [1247-1249].

Bóg usprawiedliwia bezbożnych grzeszników, którzy wierzą (Rz 4,5). Dobre uczynki są rezultatem zbawienia, a nie jego przyczyną (Ef 2,8-10).

Usprawiedliwieni są sami w sobie wewnętrznie piękni i święci w oczach Bożych [1992, 1999-2000, 2024].

Usprawiedliwieni są
w oczach Bożych święci i nieskalani w Chrystusie (Ef 1,1-14).

Stopień usprawiedliwienia zwiększa się przez przystępowanie do sakramentów i spełnianie dobrych uczynków [1212, 1392, 2010].

Usprawiedliwienie jest przypisaniem doskonałej sprawiedliwości Bożej (2 Kor 5,21). Wierzący ma pełnię w Chrystusie (Kol 2,10).

Usprawiedliwienie traci się przez popełnienie grzechu śmiertelnego [1033, 1855, 1874].

Usprawiedliwienie nie
może zostać utracone. Ci, których Bóg usprawiedliwia, będą zachowani od gniewu Bożego (Rz 5,8-9).

Katolicy winni popełnienia grzechu śmiertelnego są ponownie usprawiedliwiani przez sakrament pokuty [980, 1446].

Nie istnieje powtórne usprawiedliwienie.
Tych, których Bóg usprawiedliwia, tych również uwielbi (Rz 8,30).

Zbawienie od wiecznych konsekwencji grzechu jest procesem trwającym całe życie [161-162, 1254-1255].

Zbawienie od wiecznych konsekwencji grzechu jest natychmiastowym
i skutecznym aktem Boga, który dokonuje się równocześnie z usprawiedliwieniem (Rz 5,9).

Zbawienie osiąga się wskutek współdziałania
z łaską przez wiarę, dobre uczynki i uczestnictwo
w sakramentach 
[183, 1129, 1815, 2002].

Zbawienie osiąga się przez wiarę, bez spełniania uczynków (Ef 2,8-9). Dobre uczynki są rezultatem, a nie przyczyną zbawienia (Ef 2,10).

10

Wiara jest przeświadczeniem o istnieniu Boga i silną akceptacją wszystkiego,
co Kościół podaje nam do wierzenia [181-182, 1814].

Zbawiająca wiara jest oddaniem samego siebie Chrystusowi jako Panu
i Zbawicielowi (Rz 10,8-17).

11 

Łaska uświęcająca
jest jakością duszy, nadprzyrodzoną dyspozycją udoskonalającą samą duszę [1999-2000].

Łaska jest niezasłużoną przychylnością Boga (Ef 1,7-8).

12 

Sakramenty są koniecznymi kanałami ciągłego wlewania łaski. Są one źródłem łaski przez sam fakt wykonywania określonych obrzędów [1127-1129].

Dziecko Boże jest stale obiektem łaski swojego Ojca (Rz 5,1-2).

13 

Na łaskę zasługuje się, spełniając dobre uczynki [2010, 2027].

Łaska jest darem (Rz 11,6).

14 

Grzechy powszednie nie pociągają za sobą wiecznego potępienia [1855, 1863].

Każdy grzech jest karany wieczną śmiercią (Rz 6,23).

15 

Ciężkie grzechy muszą być wyznane kapłanowi [1456-1457].

Grzech ma być wyznawany bezpośrednio Bogu
(Ezd 10,11).

16 

Kapłan przebacza grzech występując w charakterze sędziego [1442, 1461].

Nikt nie może przebaczyć grzechu, z wyjątkiem Boga (Mk 2,7).

17 

Gdy wina grzechu zostaje przebaczona, pozostaje jeszcze kara doczesna [1472-1473].

Gdy Bóg przebacza grzech, to przebacza go zupełnie (Kol 2,13; Iz 43,25).

18 

Akty pokuty dokonują zadośćuczynienia za karę doczesną nałożoną z powodu grzechu [1434, 1459-1460].

Jezus dokonał doskonałego zadośćuczynienia za wszystkie grzechy (1 J 2,1-2).

19 

Odpusty, których Kościół udziela w zamian za spełnianie pobożnych uczynków, uwalniają grzeszników od kary doczesnej [1471-1473].

Jezus uwalnia wierzących od ich grzechów przez moc swojej krwi (Ap 1,5).

20 

Pobyt w czyśćcu jest konieczny, aby odpokutować za grzech i oczyścić duszę [1030-1031].

Czyściec nie istnieje. Jezus dokonał oczyszczenia
z grzechów na krzyżu (Hbr 1,3).

21 

Żyjący na ziemi mogą pomóc biednym duszom cierpiącym w czyśćcu, zanosząc za
nich modlitwy, spełniając dobre uczynki i ofiarując w ich intencji ofiary Mszy świętych [1032, 1371, 1479].

Ci, którzy zasnęli
w Chrystusie, nie potrzebują żadnej pomocy. Będąc nieobecni w ciele, w duchu są obecni u Pana (2 Kor 5,8).

22 

Nikt nie może wiedzieć, czy osiągnie życie wieczne [1036, 2005].

Na podstawie Słowa Bożego wierzący może wiedzieć, że ma życie wieczne (1 J 5,13).

23 

Życie wieczne jest zasłużoną nagrodą [1821, 2010].

Życie wieczne jest darem Bożym (Rz 6,23).

24 

Kościół katolicki jest konieczny do osiągnięcia zbawienia [846].

Nie ma zbawienia w nikim innym poza osobą Pana Jezusa Chrystusa, „gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).


Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: dogmaty, doktryna katolicka, katolicyzm, herezja, katolicka herezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 września 2014 (czwartek), 16:52:52

Objawienia Maryjne znowu

Z serwisu http://www.eliasz.pl zachowuje dobry tekst przygotowany przez Sylwestra Szady. Zachowuję, bo dobre i przydatne.

Objawienia maryjne podrabiane przez demony

Fragment książki Jonatana Dunkel "Apokalipsa: Ostatnie wydarzenia na ziemi w proroctwach Pisma Świętego"

W obliczu nadprzyrodzonego zjawiska ludzie najczęściej poszukują odpowiedzi na pytanie: "Czy zdarzył się prawdziwy cud?". Słowo Boże zaleca inne pytanie, a mianowicie: KTO STOI ZA TYM CUDEM?

Johanna Michaelson opisuje w książce Piękna strona zła meksykańską kobietę, Pachitę, która jest medium dla ducha Hermanito. Duch ten przez nią uzdrawia.

Podczas seansów duch przejmuje całkowitą kontrolę nad jej ciałem, dokonując cudownych zabiegów w obskurnym pokoju przy pomocy nożyczek i myśliwskiego noża. Pogrążona w transie Pachita ma przez cały czas zamknięte oczy! Niektóre z uzdrowień były tak niewiarygodne, że obecni tam lekarze przyjęli nadprzyrodzony charakter tego fenomenu.

Johanna trafiła do Pachity za sprawą "przewodnich" duchów, które otrzymała podczas medytacji metodą Silva Mind Control. Posiadała też od dzieciństwa nadprzyrodzone zdolności, które odziedziczyła po babci zajmującej się wróżbiarstwem.

Hermanito chciał, aby Johanna pracowała u jego boku, na co się zgodziła. Była świadkiem wielu cudownych uzdrowień. Po kilku miesiącach zrozumiała jednak, że Hermanito nie jest wcale posłanym przez Boga dobrym duchem za jakiego uchodził, lecz potężnym demonem, który wziął Pachitę w swe posiadanie.

Johanna uciekła z tego miejsca. Wtedy jej "przewodnie" duchy zaczęły ją straszliwie molestować. Mogła w pełni rozpoznać demoniczną naturę sił, z którymi miała do czynienia. Kiedy wyrzekła się związku z okultyzmem oraz odżegnała od duchów przewodnich i zwróciła się o pomoc do Jezusa, Bóg uwolnił ją od nich.

We wspomnieniach napisała później, iż początkowo była przekonana, że za uzdrowieniami stał Bóg, bo działy się w katolickim domu, w którym wzywano Boga i Marię, gdzie na ścianach wisiał wielki krucyfiks i święte obrazy. Nie przypuszczała, że Szatan może wykorzystać takie elementy.

Hermanito, który podczas mediumistycznego transu przejmował kontrolę nad ciałem Pachity, mówił o Bogu, prosił obecnych o modlitwy, a jednak był demonem. Czasem tylko, gdy podczas zabiegu wzywano imienia Boga, Johanna słyszała jak Hermanito mówił do siebie cicho "Ja nim jestem, Ja nim jestem".


Michaelson przestrzega, że nawet jeśli cuda dzieją się w kościele i dochodzi do uzdrowień, nie dowodzi to wcale ich boskiego pochodzenia. Jezus przestrzegł przed autentycznymi znakami i cudami, za którymi będzie stała inna moc, niż Jego (Mt.7:21-23). Dlatego ostatecznym kryterium przyjęcia lub odrzucenia ich musi być Słowo Boże, a nie zmysły człowieka.

Fałszywe uzdrowienia i objawienia zajmują ważne miejsce w arsenale Szatana. Diabeł, który jest autorem wielu schorzeń (Łk.13:13.16) potrafi nawet cofnąć skutki choroby, jeśli to posłuży jego sprawie. Johanna Michaelson pisze:


"Czy nie wydaje się to dziwne, że możemy dziś spotkać ludzi praktykujących okultyzm w większości kościołów chrześcijańskich, wliczając w to kościół rzymskokatolicki? Wiadomo, że spirytystka Jeane Dixon uczestniczyła codziennie we mszy. A wiele 'cudów' głośnych w kościele katolickim, jak płaczące madonny, krwawiące drzewa i figury, objawienia, stygmaty, itp., ma zdecydowanie okultystyczny charakter."(1)

FATIMA

Słowo Boże uczy, że jedyną osobą przez którą możemy przyjść do Ojca jest Jezus Chrystus: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1Tym.2:5). Jezus rzekł: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca,tylko przeze Mnie " (J.14:6).

Słowa "tylko przeze Mnie" wykluczają pośrednictwo żywych (np. kapłanów), zmarłych (np. świętych), niebiańskich istot (np. aniołów). Jezus specyficznie przestrzegł nas przed innymi pośrednikami: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób się tam dostaje, ten jest złodziejem i zbójcą... Ja jestem drzwiami dla owiec" (J.10:1.7).


* * *

15 lutego 1926 roku w Fatimie ukazało się "Dzieciątko Jezus". Zapowiedziało, że ludzie "muszą oddać należną cześć Niepokalanemu Sercu Marii, aby ludzkość mogła być zbawiona!"(2)

Czy te słowa wypowiedział Chrystus? Zaprzeczyłby samemu sobie. Bóg posłał Syna, "aby świat byłprzez Niego zbawiony" (J.3:17). Twierdzenie, że ludzkość może być zbawiona przez oddanie czci "Sercu Marii", kwestionuje Ewangelię, według której ludzkość może być zbawiona tylko dzięki krwi Jezusa Chrystusa! (Hbr.9:12-14):

"I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni." (Dz. 4:12).

Podczas jednego z objawień w Fatimie 'Maria' powiedziała: "Kiedy moje Niepokalane Serce zwycięży, Rosja zostanie nawrócona, i nastanie pokój!"(3) Z podobną ofertą pokoju - za sprawą zwycięstwa Niepokalanego Serca - 'Maria' ukazuje się w wielu miejscach świata.

Powyższe słowa znów zaprzeczają Biblii, zgodnie z którą prawdziwy pokój nastaje wyłącznie "przez Pana naszego Jezusa Chrystusa" (Rz.5:1). Co fatimska 'Maria' oferuje jako receptę na pokój w miejsce osobistej przyjaźni z Chrystusem?


"Zmów różaniec każdego dnia za pokój na świecie... Módl się, módl się wiele i złóż ofiarę za grzeszników, gdyż wiele dusz idzie do piekła, nie ma bowiem nikogo, kto by złożył ofiarę za nich i modlił się za nimi... Ukazałam wam piekło, gdzie znajdują się dusze biednych grzeszników. Aby ich zbawić, Bóg chce ustanowić na całym świecie kult i modły do mojego niepokalanego serca. Jeśli ludzie uczynią to, co ja mówię, wiele dusz będzie zbawionych i nastanie pokój... Zmów różaniec do Matki Różańcowej każdego dnia, aby zaprowadzić pokój na świecie... ponieważ tylko ona może wam pomóc."(4)

Zastanawia, że 'Maria', zamiast wywyższyć Chrystusa, który przyszedł na ziemię, aby umrzeć za ludzkość, rzadko o Nim wspomina. A jeśli już, to nie mówi o Jego wielkim miłosierdziu, ofierze i miłości, lecz straszy Jego gniewem. Zaleca natomiast skierowany do siebie różaniec i "swoje niepokalane serce". Zamiast wywyższyć Słowo Boże, nakazuje "kult i modły do jej niepokalanego serca". Mówi, że ludzie zostaną zbawieni i nastanie pokój, gdy "uczynią to, co ja mówię", dodając, że "tylko ona" może nam pomóc!

Z kim kojarzą się powyższe słowa? Z pokorną dziewicą Marią, czy raczej z arogancką istotą, która pragnąc wynieść się ponad Chrystusa rzekła: "Ja wstąpię na niebiosa, ja swój tron wyniosę, ja zasiądę na górze narad, ja wstąpię na szczyty, ja zrównam się z Najwyższym?"

Fatimska 'Maria' powiedziała też "uczyń ofiarę za grzeszników... nie ma bowiem nikogo, kto by złożył ofiarę za nich". W świetle nauk Pisma Świętego powyższe słowa są kolejną herezją. Bóg zapewnia nas, że krew Chrystusa "oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1J.1:7). Jezus złożył "raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy... już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy" (Hbr.10:12-14.18).

Ofiara Jezusa wystarcza, aby zmazać wszelkie grzechy i zbawić każdego, kto wyznaje je Bogu i pokutuje za nie. Sugestia fatimskiej 'Marii', że "nie ma nikogo, kto by złożył ofiarę" jest kłamstwem. Twierdzenie, że to dzięki wstawiennictwu Marii "wiele dusz będzie zbawionych i nastanie pokój" pomniejsza ofiarę Jezusa Chrystusa. Zjawa kłamie też mówiąc, że nie ma nikogo, kto by "modlił się za nimi", skoro Biblia zapewnia nas, że Jezus oręduje za grzesznikami, odkąd wstąpił do nieba, "bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi" (Hbr.7:25).

Zwróćmy uwagę, że prawdziwa Maria, aby wysłuchać modlitwy wznoszone do niej w różnych miejscach świata i przez wiele osób jednocześnie, musiałaby być wszechobecna, wszechwiedząca i wszechmogąca, a Pismo Święte uczy, że te atrybuty ma wyłącznie Bóg! To nie Maria ukazuje się w wielu miejscach świata, lecz demony, które przybierają postać zmarłych, aby zwodzić żywych. Co ciekawe, w 1917 roku lokalny proboszcz kościoła katolickiego w Fatimie był początkowo zdania, że dzieci w swej szczerości i naiwności dały się zwieść demonom. Wiele wskazuje, że miał rację.

Poselstwa z Fatimy zalecają kult człowieka, choć Słowo Boże przestrzega przed oddawaniem czci komukolwiek poza Stwórcą (Wj.20:3-4). Słowa rzekomej Marii poddają w wątpliwość (kilkakrotnie w jednej tylko wypowiedzi!) poselstwo Ewangelii, zaś apostoł Paweł ostrzegł nas wyraźnie: "Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!" (Gal.1:8).

Objawienia i cuda w Fatimie, Lourdes, Medjugorje mogą pochodzić tylko z dwóch źródeł. Czy stoi za nimi Bóg czy diabeł? Pewność dać może tylko uważne porównanie ich treści z Biblią. Tony Coffey napisał słusznie: "Prawda musi być mierzona nie tylko samym pojawieniem się zjawy, lecz poselstwem, które przynosi... Cuda same w sobie nie świadczą o niczym."(5)

Modlitwy kierowane do Marii czy świętych stoją w sprzeczności ze Słowem Bożym. Prawdziwa Maria była wzorem posłuszeństwa Bogu, dlatego taka idea nie może być jej inicjatywą. Zgodnie z Pismem Świętym zmarli, włącznie z Marią, oczekują na zmartwychwstanie, dlatego poszukiwanie ich pośrednictwa jest daremne, a nawet niewskazane, gdyż stanowi zaproszenie dla demonów, które z łatwością potrafią przybrać postać wzywanego zmarłego, aby nas zwieść.

Biblia naucza, że najwięksi bohaterowie wiary śpią w grobach: "A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas." (Hbr.11:39-40). Skoro zmarli oczekują zmartwychwstania (1Tes.4:13-17), kim jest istota, która ukazuje się jako Maria, zachęcając ludzi, aby przychodzili do Boga przez nią, aby modlili się do niej, wznosili kaplice dla niej, oddawali cześć jej obrazom? Słowa te wskazują na Lucyfera, który lubi wywyższać siebie kosztem Syna Bożego.

Przybieranie wyglądu innych istot to częsta strategia Szatana (2Kor.11:14). W ogrodzie Eden przyjął postać pięknego, mówiącego ludzkim językiem węża. Biblia ukazuje go jako kąsającego węża, którego głowę zdepcze Mesjasz (Rdz.3:15).

Czy przypadkiem zjawa, która ukazała się Indianinowi Juan Diego kazała zwać się "Świętą Marią z Guadalupe", co w fonetycznym języku Azteków, znaczy "Zdeptany Kamienny Wąż"?(6) Zjawa kazała zbudować sobie ogromną bazylikę, w której umieszczono cudowny obraz przed którym kłania się rocznie około 14 milionów pielgrzymów z Meksyku i całego świata.(7)

Osobliwe znaki i cuda mają potwierdzać boskie pochodzenie objawień maryjnych. Zauważmy jednak, że Chrystus nie uczynił żadnego cudu, aby udowodnić swoje boskie pochodzenie. Odmówił, gdy kusił Go w tej sprawie Szatan (Mt.4:3-6). Nie usłuchał, gdy faryzeusze prosili Go o znak potwierdzający Jego boskie pochodzenie, aby mogli w Niego uwierzyć.

Tymczasem zjawa, która ukazywała się w Fatimie dziewczynce imieniem Lucia, zapowiedziała, że w październiku 1917 roku uczyni cud, który potwierdzi, że jest Dziewicą Marią. Były więc co do tego wątpliwości. Pielgrzymi z całego świata zjechali się, aby zobaczyć ten cud. Tłum został zwiedziony. Obecny tam reporter napisał:


"Kiedy nadeszła zapowiedziana godzina, deszcz przestał padać, a gęste, ciężkie chmury odsłoniły słońce, które niczym połyskujący srebrzysty dysk pojawiło się w pełni, i zaczęło wirować gwałtownym, dzikim tańcem, przyrównanym przez wiele osób do karnawałowych świateł, gdyż tak wiele kolorów pojawiło się na jego powierzchni."(8)

MEDJUGORJE

24 czerwca 1981 roku szesnastoletnia Mirjana Dragacevic i piętnastoletnia Ivanka Ivankovic, wyszły na wzgórze za domem, aby po kryjomu palić papierosy. Ivanka zobaczyła tam wtedy świetlistą postać kobiety unoszącą się nad ziemią.(9)

Obie dziewczyny ogarnęło przerażenie. Uciekły do wioski, ale po godzinie ciekawość je przemogła. Powróciły w towarzystwie kilku dziewczyn. Ukazała im się ta sama zjawa z dzieckiem na rękach. Jedna z dziewczyn - Vicka Ivankovic - przerażona zbiegła w dół powiadomić innych. Powrócili z nią dwaj chłopcy. Świetlista postać skinęła palcem, aby dzieci podeszły bliżej. Zamiast tego, cała szóstka trzęsąc się ze strachu uciekła.

Ich doświadczenie przypomina wrażenia, jakie często towarzyszą manifestacjom demonicznym. Jeden z przyjaciół Hioba tak je opisuje: "Strach mnie ogarnął i drżenie przeniknęło moje członki, powiew musnął moją twarz, zjeżyły się włosy na moim ciele, coś stanęło, lecz nie rozpoznałem jego wyglądu; była to jakaś postać przed moimi oczyma, i usłyszałem cichy szept" (Hi.4:14-16).

Dzieci, którym objawiła się 'Maria' w Medjugorje twierdzą, że ukazują się im także inne istoty: aniołowie, diabeł, Jezus oraz zmarli krewni. Podczas objawień 'Maria' pokazała im piekło i czyściec, który rzekomo składa się z wielu poziomów, nakazując się modlić za zmarłymi.(10) Także Lucii, fatimska 'Maria' ukazała przerażającą wizję piekła i męczonych w ogniu grzeszników.(11)

Podobne wizje od istoty podającej się za Jezusa otrzymuje za pośrednictwem pisma automatycznego Vasula Ryden. Protestancki pastor Kenneth Hagin twierdzi, że Jezus oprowadza go po piekle ukazując straszny los potępionych.(12)

Koncept wiecznego piekła i czyśćca jest sprzeczny z naukami Słowa Bożego, co demaskuje prawdziwe źródło objawień, które propagują te fałszywe poglądy. Ich treść i towarzyszące im zjawiska dowodzą, że nie stoi za nimi Bóg, choć wyglądają i brzmią pobożnie, a czasem są zgodne z Biblią (2Kor.11:14).

Podobnie jak w Fatimie, także w Medjugorje "wielokrotnie, tysiące ludzi zaobserwowało, że słońce zmieniło kolor, zaczęło tańczyć przed ich oczyma, stało się niczym srebrny dysk, pulsując i wyrzucając tęczę kolorów," jak sprawozdaje mariolog Rene Laurentin.(13) Ich podobieństwo do zjawisk UFO sugeruje wspólne, demoniczne źródło wszystkich tych fenomenów.

W rezultacie długoletnich badań prowadzonych nad objawieniami maryjnymi, jak i w oparciu o szereg wywiadów przeprowadzonych na miejscu w Medjugorje, teolog Kenneth Samples doszedł do następujących wniosków:


"Natura objawień maryjnych jest niezgodna z Biblią, toteż, jeśli mają nadnaturalny charakter, ich źródłem są demony. Zdaję sobie sprawę, że taki sposób myślenia może urazić wielu katolików, niemniej, wierzę, że to nieuchronna konkluzja teologiczna.

Czy Szatan i demony mogą się kryć za tak z pozoru dobroczynnymi i cudownymi zjawiskami? Istnieje dość dowodów biblijnych, aby odpowiedzieć twierdząco. Czytamy, że "szatan przybiera postać anioła światłości" (2Kor.11:14-15). Jego działaniu towarzyszą "znaki i rzekome cuda" (2Tes.2:9-10), zaś w czasach końca ukryje się za fałszywymi chrystusami i prorokami, którzy "czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych" (Mt.24:24). Księga Apokalipsy mówi o "Bestii" i "Fałszywym Proroku", którzy pod jego auspicjami czynić będą "wielkie znaki" (Ap.13:13; 16:14; 19:20).

Oprócz podrabiania cudów, Szatan potrafi też przepowiadać przyszłość (czasem z zadziwiającą dokładnością, choć myli się też często), a nawet obwieszczać drogę zbawienia (Dz.16:16). Jego celem jest zwiedzenie lub odciągnięcie ludzi od prawdziwej wiary, aby sprowadzić świat na manowce (1Tym.4:1: Ap.12:9).

Jaki to może mieć związek z objawieniami maryjnymi? Szatan chce odwrócić katolików od wiary zorientowanej na Biblię i Chrystusa ku niebiblijnym aspektom katolicyzmu (mariologia, czyściec, kult świętych), które są blisko związane z objawieniami! Dopóki kościół kładł będzie akcent na te niebiblijne nauki, dopóty Szatan będzie mógł ukryć swe zwodnicze zamiary, mydląc oczy zwolennikom kultu maryjnego takimi oczywistościami, jak potrzeba modlitwy czy wiary w jednego Boga...

Szczerość osób otrzymujących wizje dodaje wiarygodności twierdzeniu, że za fenomenem kryją się nadnaturalne moce. Nie daje to jednak gwarancji, że źródłem tych zjawisk jest Bóg. Szczerzy ludzie mogą być zwiedzeni w swej szczerości. Gdy objawienia mają demoniczne korzenie, wówczas dobre owoce są tylko zwodniczą iluzją.

Wiele wskazuje, że objawienia maryjne nie pochodzą od Boga. Poważne problemy wiążą się już z samymi fenomenami w Medjugorje, nie mówiąc o teologii z której wyrastają. W czasie pierwszego tygodnia objawień (30 czerwca 1981 roku) 'Maria' rzekomo zapowiedziała, że objawi się jeszcze trzy razy. Wizje zaś trwają do dziś, co dowodzi, albo że wizjonerzy potrafią pobłądzić, albo że 'Maria' popełnia błędy. Ponadto, gdy objawienia się rozpoczęły, 'Maria' zapowiedziała, że ujawni im pięć sekretów, a objawiła ich już dziesięć...

Niepokojącym aspektem zjawisk z Medjugorje jest fakt, że niektórzy z wizjonerów kontaktują się także z duchami zmarłych. Ivanka tak opisuje spotkanie z nieżyjącą matką: "Widziałam swoją matkę trzy razy od czasu jej śmierci! ...Moim ulubionym spotkaniem było ostatnie, kiedy mama pojawiła się w towarzystwie Błogosławionej Dziewicy. Matka podeszła do mnie, objęła ramionami i pocałowała, mówiąc: 'Oh, Ivanka, jestem dumna z ciebie.'"

Zdarzenie to przypomina okultystyczną praktykę nekromancji, którą Biblia potępia (Pwt.18:10-12; Iz.8:19; 1Krn.10:13-14). Umarły nie został wezwany jak podczas seansu spirytystycznego, niemniej wizjonerzy czerpią informacje od zmarłego, co jest zakazane w Piśmie Świętym, a praktykowane w okultyzmie.

Gotów też jestem bronić poglądu, że Maria wciąż znajduje się wśród zmarłych, oczekując na zmartwychwstanie. Jeśli owe kontakty z duchami mają faktycznie miejsce, wówczas z biblijnego punktu widzenia musimy przyjąć, że ludzie otrzymujący objawienia maryjne komunikują się z demonami.

Wielu wierzy, że Lourdes i Fatima są miejscami prawdziwych objawień ze względu na występujące tam rzekome znaki i cuda. Jednakże, prawdziwości lub fałszywości objawień nie można mierzyć niezwykłością ich natury, lecz zgodnością z naukami Pisma Świętego.

Znaki i cuda mające miejsce w Lourdes i Fatimie mogą być dziełem Szatana. Analizując cuda towarzyszące objawieniom maryjnym można zauważyć, że wiele z nich ma odmienny charakter od tych opisanych w Piśmie Świętym, za którymi stała moc Boga. Czy Pan Jezus choć jeden raz sprawił, aby słońce zaczęło tańczyć, a krzyż wirować? Jego cuda pomagały ludziom w potrzebie. Biblijne cuda mają bardzo praktyczny wymiar. Co więcej, cuda Jezusa widzieli wszyscy obecni, nawet wrogowie, nie zaś jedynie garstka wtajemniczonych. Z kolei cuda towarzyszące objawieniom maryjnym otacza aura sensacyjności, jakby ich głównym celem było przyciągnięcie uwagi świata. Jest to dokładnie ten typ cudów, którego Jezus konsekwentnie unikał (Mt.12:38-39). Jest to kolejną przyczyną, dla której nietrudno domyślić się prawdziwego źródła tych cudów.(14)

Podobne objawienia jak w Fatimie i Lourdes miały lub mają miejsce w wielu krajach świata.(15) Objawienia wydają się kwitnąć szczególnie tam, gdzie nauki Pisma Świętego są mniej znane. Religioznawca Russell Chandler tak sumowuje ich treść:

"Powszechnym elementem wydaje się poselstwo, iż koniec świata jest warunkowy. Inaczej mówiąc, zamiast niego nastanie era pokoju i błogosławieństwa, jeśli ludzie okażą pokutę i posłuszeństwo wobec nakazów kościoła. Poselstwa 'maryjne' zawierają naleganie, aby recytować różaniec, i ożywić dewocję ku Dziewicy Marii."(16)

Pomimo przestrogi Jezusa, aby "nie wychodzić" i "nie wierzyć" (Mt.24:23-26), Time sprawozdaje, że "na całym świecie notuje się wzrost ruchu odnowy wiary w Madonnę. Miliony czcicieli odwiedzają miejsca jej kultu, a wielu z nich to ludzie młodzi. Liczba objawień Dziewicy w ostatnich latach, od Jugosławii po Kolorado, jest zadziwiająca."(17) 'Maria' ukazuje się nie tylko katolikom, lecz także protestantom, a nawet muzułmanom.

Szatan wie, że aby zwieść wierzących musi posłużyć się czymś, co cieszy się większą popularnością, niż rogacz z kopytami. Wobec ludzi prostych używa przekonania, że każde nadprzyrodzone zjawisko jest od Boga. Ludzie ci chcą wierzyć, że każde uzdrowienie, 'płaczący' obraz, różaniec o zmienionym kolorze, to cud od Boga, a każde objawienie któremu towarzyszy różany zapach, musi pochodzić od Boga. Niestety, tak nie jest. Bóg dał nam swoje Słowo, abyśmy mogli rozpoznać zwiedzenie. Czy bardziej zaufamy Słowu Bożemu, czy pójdziemy śladami Ewy, ufając zmysłom?

PRZYPISY:

1. Johanna Michaelson, The Beautiful Side of Evil, Eugene, Oregon: Harvest House, 1982, s. 179.

2. Lucia Speaks: The Message of Fatima According to the Exact Words of Sister Lucia, Ave Maria Institute, 1968, s. 47; cyt. w: David Hunt, Global Peace, Eugene, Oregon: Harvest House, 1990, s. 123.

3. Ibid. s. 124.

4. Ibid. s. 125.

5. Tony Coffey, Once a Catholic: What Do You Need to Know About Roman Catholicism, Eugene, Oregon: Harvest House, 1993, s. 131, 134.

6. Misjonarze Kombonianie, maj (1998): 21.

7. Ibid.

8. Cyt. w: ibid., s. 206.

9. Elliot Miller, Kenneth R. Samples, The Cult of the Virgin, Grand Rapids, Michigan: Baker, 1992, s. 101-102.

10. Rene Laurentin and Ljudevit Rupcic, Is The Virgin Mary Appearing At Medjegorie? tłum. Francis Martin, Gaithersburg, Maryland: The Word Among Us Press, 1984, s. 26-27; Ted i Mary Flynn, The Thunder of Justice, Sterling: MaxKol Communications, 1993, s. 203.

11. Russell Chandler, Doomsday, Ann Arbor, Michigan: Servant Publications, 1993, s. 205.

12. Kenneth Hagin, I Believe in Visions, Old Tappan: Spire Books/Revell, 1972, s. 14-16.

13. Rene Laurentin, Latest News of Medjugorje, tłum. Judith Lohre Stiens, Milford, Ohio: The Riehle Foundation, 1987, X; cyt. w: Elliot Miller, Kenneth R. Samples. The Cult of the Virgin, Grand Rapids, Michigan: Baker, 1992, s. 107.

14. Ibid. s. 131-132.

15. Np. w Lobowicach na Słowacji, Beauring i Banneus w Belgii, Dozule i Kibeho w Rwandzie, Akita w Japonii, Bayside, Conyers, Phoenix w USA, a także na Ukrainie, Litwie, we Włoszech, w Egipcie, Hiszpanii, Austrii, Rosji, Irlandii, Argentynie, Ekwadorze, Taiwanie, Wietnamie, Syrii, Iraku, Kanadzie.

16. Russell Chandler, Doomsday, Ann Arbor, Michigan: Servant Publications, 1993, s. 210.

17. Time, 30 grudzień (1991): 62.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: maryja, objawienie, zwiedzenie


Komentarze: (1)

anonim, January 31, 2015 14:10 Skomentuj komentarz


Czy Maria i Maryja to ta sama osoba?

Komentarz z fejsa do obrobienia.

Marek Widzyk

Maryja. Co biblia mówi o matce Jezusa ?

1. Maria: „Wielbi dusza moja Pana, i rozradował się
duch mój w Bogu, ZBAWICIELU MOIM.” Łk 1,46-47
Zbawiciel jest potrzebny grzesznikowi i Maria, matka
Jezusa, potrzebowała zbawienia od popełnionych
grzechów. Przykładem jej grzechu jest próba
powstrzymania służby Jezusa opisana w ewangelii Marka
3,20-35. Mk 3,21 – rodzina Jezusa chce go powstrzymać,
Mk 3,32 – ta rodzina to jego matka i bracia.

Maryja zaś jest osobą bezgrzeszną.

2. „Jak w Adamie WSZYSCY umierają (duchowo),
tak w Mesjaszu wszyscy będą ożywieni” 1 Kor 15:22

Maria, matka Jezusa umarła duchowo przez grzech i
została ożywiona (zbawiona) kiedy uwierzyła w Jezusa.

Maryja w zatwierdzonych objawieniach chce być uznana
za współodkupicielkę. Powszechnie tak właśnie jest
traktowana (np. „odkupicielka”, „ucieczka grzeszników”).

3. „Jeden jest Bóg, JEDEN też pośrednik między
Bogiem a ludźmi, człowiek, Mesjasz Jezus.” 1Tym 2:5

Maria, matka Jezusa nigdy nie pretendowała do roli
pośredniczki do Boga. I nigdy nią nie była.

Maryja została uznana za pośredniczkę do Boga.

4. „Nie czyń podobizny rzeźbionej CZEGOKOLWIEK
(…). Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im
służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem
zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do
trzeciego i czwartego pokolenia. Wyjścia 20,4-5

Maria, matka Jezusa, była zwykłą wierzącą w Kościele.
Wiemy, że zstąpił na nią Duch Święty tak, jak na
wszystkich wierzących. Poza tym ani słowa o niej w NT.

Maryja odbiera cześć i uwielbienie większe niż Jezus,
Bóg Ojciec i Duch Święty razem wzięci. To dla niej
zbudowano największe sanktuaria. To do niej co roku
pielgrzymują miliony ludzi.

5. „Dzieci zbierają drwa, a ojcowie rozniecają ogień;
kobiety ugniatają ciasto, aby wypiekać placki dla
KRÓLOWEJ NIEBIOS, CUDZYM BOGOM wylewa
się ofiary z płynów, aby mnie obrażać.” Jer 7:18

Maria, matka Jezusa oraz Maryja której ludzie oddają
cześć i do której się modlą, to dwie różne osoby.

Modlitwa do Maryi, królowej Niebios i oddawanie jej
czci prowadzi człowieka do największego możliwego
przekleństwa: utraty zbawienia.

Jest tylko jedna droga zbawienia i jest nią Jezus:
„Ja jestem droga i prawda, i życie, NIKT nie
przychodzi do Ojca inaczej niż przeze mnie.” Jana 14:6

Skomentuj notkę
21 września 2014 (niedziela), 07:33:33

Katolicka Odnowa

Obserwacja Karola o tym jak władza i hierarchia KRK testuje grupy odnowy na ich katolicką ortodoksję:
- sprawdza czy jest w nich kult papieża,
- sprawdza czy jest w nich kult Maryi,
- bada czy w centrum wspólnego bycia jest eucharystia.

I wystarczy. I w ten sposób grupy chrześcijańskie są identyfikowane a potem prześladowane. A żeby było pewnie tym zarządzać najlepiej na czele postawić jakąś niewiastę, wypromować, sprawić aby to ona nauczała.

Trafne.


Po spotkaniu z Karolem na Szabacie Braterskim w Ruptawie.


Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: odnowa charyzmatyczna, odnowa, oaza


Komentarze: (1)

wojtek, January 2, 2018 15:41 Skomentuj komentarz


1. Ks. Bolczyk, ten sam co na Wuku

2. Ten z Tysiąclecia

Skomentuj notkę
7 września 2014 (niedziela), 20:54:54

O Marii

Znalazłe, świetne więc zachowuję.
Artykuł pochodzi z http://www.slowoizycie.pl/00-2/mar.htm

 

Maria, matka Jezusa - studium postaci

Stanisław Sylwestrowicz

W swoim życiu, już po decyzji zaufania Chrystusowi, słyszałem wiele kazań i wykładów, wygłoszonych przez pastorów i nauczycieli ewangelicznych. Jednak tylko dwa z nich w znaczącej części poświęcone były Marii, matce Jezusa. Myślę, że to nie jest przypadek. I wydaje mi się, że to uprzedzenie ma niezbyt pozytywne skutki. Bo wszystkie postaci, opisane w Biblii, umieszczone są tam przez Ducha Świętego nie bez powodu, a ze studium każdej z nich możemy wynieść pewne nauki również dla siebie.

Spróbujmy zastanowić się:
­ Czego możemy nauczyć się z postawy Marii?
­ Jaką przestrogę niesie pewne wydarzenie z życia Marii?
­ Jaką postawę powinniśmy mieć wobec osób zaangażowanych w tzw. kult maryjny?

Czego możemy nauczyć się z postawy Marii?

"A w szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do panny poślubionej mężowi, któremu było na imię Józef, z domu Dawidowego, a pannie było na imię Maria. I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami. Ale ona zatrwożyła się tym słowem i rozważała, co by mogło znaczyć to pozdrowienie. I rzekł jej anioł: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus. Ten będzie wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego. I da mu Pan Bóg tron jego ojca Dawid, i będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a jego królestwu nie będzie końca. A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie, skoro nie znam męża? I odpowiadając anioł, rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym. I oto Elżbieta, krewna twoja, którą nazywają niepłodną, także poczęła syna w starości swojej, a jest już w szóstym miesiącu. Bo u Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa.

I rzekła Maria: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego. I anioł odszedł od niej" (Łuk. 1,26-38).

Reakcja Marii na pojawienie się anioła i jego przesłanie jest niesamowita. Widzimy naturalny w takiej sytuacji lęk, rozważanie pozdrowienia: “Co ono może oznaczać”? I pytanie: “Jak to się stanie...”? Maria nie poddawała w wątpliwość, że to jest możliwe (inaczej niż to uczynił sędziwy kapłan Zachariasz), ale pytała o sposób, w jaki zostanie matką Syna Bożego. W końcu demonstruje godną podziwu postawą całkowitej uległości wobec woli Bożej: “ ... niech mi się stanie według słowa twego".

I w tym miejscu zatrzymajmy się przez chwilę. Czego moglibyśmy spodziewać się od młodziutkiej, kilkunastoletniej izraelskiej dziewczyny? Przede wszystkim przerażenia, zamknięcia się w sobie i jednoznacznego: - Nie, nie, tylko nie ja! Panie Boże, poszukaj kogoś innego! (Mniej więcej tak zareagował Mojżesz, gdy Bóg powoływał go do służby.) Zaproponowanie Marii, aby nosiła w łonie poczęte bez udziału mężczyzny dziecko, można by porównać - na przykład - do zaproponowania którejś z dziewcząt z grupy młodzieżowej, aby poprowadziła wielką chrześcijańską noclegownię dla chorych na AIDS, a i tak nie byłoby to adekwatne porównanie. Wiemy, że w tamtych czasach, kiedy raczej na serio traktowano Prawo Mojżeszowe, bycie w ciąży przed poślubieniem męża traktowane było jako wszeteczeństwo i kończyło się kamienowaniem (V Moj. 22).

Dla wypełnienia woli Bożej Maria ryzykowała życie, reputację, więź z narzeczonym.

Jak bardzo my, chrześcijanie, potrzebujemy dziś takiej postawy w sytuacji, gdy Bóg powołuje nas do wypełnienia Jego woli. - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego ­ to powinno być naszą reakcją na każde powołanie od Pana.

Kiedy Bóg przemawia do nas: - Udostępnij swoje mieszkanie, aby odbywały się tam spotkania grupy domowej ­ możemy reagować: - Ależ, Panie Boże, moje mieszkanie nie jest odpowiednio duże, nieładne Poza tym ludzie co tydzień u nas, nie będziemy mieć spokoju... A ponadto, co sąsiedzi pomyślą, ucierpi na tym nasza reputacja!... - i jeszcze sporo innych wymówek. Ale możemy też zareagować jak Maria: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

Albo kiedy Bóg mówi: ­ Szukaj innej pracy, bo w tej nie niczego poza wegetacją nie możesz robić. Możemy odpowiadać, że inna praca nie da nam wystarczających środków do życia, że boimy się, że innej nie da się w ogóle znaleźć. Ale reakcją właściwą winno być: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

A jeśli Bóg powie: ­ Pakuj się i jedź na misję do sąsiedniego miasta... kraju... kontynentu... Jakże często mówimy: - Panie, chyba nie ja? Ja nie mam zdolności językowych, źle znoszę długie podróże. Tu mam mieszkanie, pracę, mam zostawić wszystko, co stanowi o moim świecie, o moim życiu? A właściwe byłoby: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

Kiedy słyszymy, jak Bóg przemawia: ­ Chcę, abyś czekał na moje TAK dla relacji z osobą, którą kochasz... Ile tu wymówek mamy: - Skoro kochamy się, to znaczy, że to już jest pobłogosławione przez Boga, bo Bóg jest miłością... I własne pożądliwości próbujemy podrzucić Bogu do zaakceptowania. Kto z nas umiałby powiedzieć: “Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego" i czekać, aż Bóg zezwoli na to małżeństwo...

A jak jest z naszym odzewem w kwestii dawania, w kwestii wzięcia na siebie odpowiedzialności, na przykład, za poprowadzenie domowej grupy?

Pamiętajmy: Maria ryzykowała życie! Położyła na szali więź ze swoim narzeczonym! Nie wiedziała, czy jej nie oskarży, albo nie opuści (co zresztą planował, gdy się tylko dowiedział, że jego panna jest brzemienna). My zaś często mówimy Bogu "nie" w sprawach, wymagających tylko rezygnacji z odrobiny wygody, poświęcenia odrobiny czasu...

Byliśmy niedawno w jednym ze zborów w Warszawie. Duży zbór, sporo członków. Po nabożeństwie dziękowano grupie Amerykanów za to, że tak pięknie odmalowali kaplicę (w Warszawie!!!). Przepraszam bardzo, o co w tym wszystkim chodzi? Czy członkowie zboru nie mogą poświęcić czasu, wysiłku, komfortu swojego życia, aby odmalować własną kaplicę? Ci wierzący z Ameryki poświęcili swój skąpy urlop, wydali ogromne sumy na podróż i pokornie wykonali najmniej wykwalifikowane prace, walcząc z sennością po podróży do innej strefy czasowej. A nas na to nie stać? Marzę o dniu, kiedy grupa z naszego zboru pojedzie na misję np. na Wschód, nie tylko aby pomóc w remoncie kaplicy, ale takżew ewangelizacji i uczniostwie. Ale do tego potrzebujemy postawy Marii: “Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego”.

Jaką przestrogę mamy z pewnego wydarzenia z życia Marii?

“I poszedł do domu. I znowu zgromadził się lud, tak iż nie mogli nawet spożyć chleba.
A krewni, gdy o tym usłyszeli, przyszli, aby go pochwycić, mówili bowiem, że odszedł od zmysłów. A uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy, mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia demonów wypędza demony” (Mar. 3,20-22). “Wtedy przyszli matka i bracia jego, a stojąc przed domem, posłali po niego i kazali go zawołać. A wokół niego siedział lud. I powiedzieli mu: Oto matka twoja i bracia twoi, i siostry twoje są przed domem i poszukują cię. I odpowiadając, rzekł im: Któż jest matką moją i braćmi? I powiódł oczyma po tych, którzy wokół niego siedzieli, i rzekł: Oto matka moja i bracia moi. Ktokolwiek czyni wolę Bożą, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” (Mar. 3,31-35).
Czasem, kiedy czytamy ten fragment, nie widzimy całości sytuacji, gdyż jest on przedzielony teologiczną wypowiedzią Jezusa na temat grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Dziś skupimy się na tym, co działo się poza tą dyskusją:

Wiersz 20 przedstawia Jezusa w swoim rodzinnym dom, nie w świątyni czy synagodze. Tłum zebrał się tak wielki, że nie można było nawet spożyć chleba. Nie ma mowy o regularnym posiłku, żeby coś ugotować ­ nawet chleba nie można było spożyć! Czyż można dziwić się reakcji Jego krewnych? Chcą go pochwycić! Chcą przerwać to, co dzieje się u nich wdomu. Chcą zatrzymać służbę Jezusa! Co więcej, do krewnych Jezusa dotarły pogłoski, że odszedł On od zmysłów! Najgorsze było to, że uczeni w Piśmie, którzy pofatygowali się aż z Jerozolimy, twierdzili, że Jezus jest opętany! Wyobraźmy sobie tę scenerię: Tłum napiera na rodzinny dom Jezusa, przynoszą chorych, opętanych. Harmider, przepychanie się. Demony z krzykiem wychodzą, a na dodatek autorytety religijne oskarżają, że to się dzieje pod wpływem Belzebuba. Wiara rodziny Jezusa wystawiona jest na ciężką próbę, postanawiają coś z tym zrobić... Czytamy, że krewni, gdy o tym usłyszeli, przyszli, aby Go pochwycić. W wersecie 31 jest powiedziane, kim byli owi krewni: “Wtedy przyszli matka i bracia Jego, a stojąc przed domem, posłali po Niego i kazali Go zawołać”. Wiadomość przedziera się przez tłum: “Oto matka Twoja i bracia Twoi, i siostry Twoje są przed domem i poszukują Cię” (Mar. 3,32). Dlaczego Go poszukiwali? Wiemy z poprzednich wersetów: Chcieli Go porwać, zatrzymać to, co się działo, zatrzymać Boże dzieło!

Pamiętamy, że błąd ten powtórzył też jeden z uczniów Jezusa, gdy dowiedział się, że Jezusa czeka śmierć krzyżowa. Też próbował odwieść Jezusa od wypełnienia woli Ojca, ośmielił się strofować Go: “Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na Ciebie”(Mat. 16,22). Odpowiedź Pana była ostra: “Idź precz ode mnie szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie” (Mat. 16, 22-23).

Również i w rozważanej przez nas historii padają mocne słowa naszego Zbawiciela: “Któż jest matką moją i braćmi?” (Mar. 3,33). Kiedyś jeden ze studentów zapytał: Jak to możliwe, żeby Jezus mógł powiedzieć tak ostre słowa o swojej matce? Możemy zastanawiać się, jak ona czuła się, gdy to usłyszała. Jak czuje się matka, słysząc z ust swego syna słowa: “Któż jest matką moją i braćmi”? Tak, to były ostre słowa, moim zdaniem, porównywalne do słów skierowanych do Piotra: Idź precz szatanie! Bo dla tych, którzy próbują zatrzymać Boże dzieło, nawet jeśli to jest Jego własna matka, Jezus ma zawsze mocne napomnienie.

Ktoś może powiedzieć, że może krewni Jezusa rzeczywiście wtedy zwątpili, poniosło ich i chcieli zatrzymać dzieło Jezusa. Ale skąd możemy mieć pewność, że Maria brała w tym wszystkim udział poza tym, że była tam fizycznie obecna? Tak się składa, że my nie mamy wglądu w serce człowieka i nie możemy wiedzieć, jakimi motywami kieruje się człowiek, ale Jezus dokładnie wiedział, co było w sercu każdego spośród członków Jego rodziny. I to w Jego niepodważalnym świadectwie słyszymy: “Któż jest matką moją, i braćmi?” Należy zaznaczyć, że wypowiedź Jezusa w niczym nie łamała Prawa Mojżeszowego, nie była przejawem braku szacunku wobec rodzica. Była łagodnym, ale mocnym napomnieniem.

Jakie wnioski płyną z tej sceny? Po pierwsze, że Maria była człowiekiem takim jak my, także upadała i grzeszyła. Słowo Boże przeczy tu wszelkim koncepcjom jakiegoś uprzedniego odkupienia, dającego niepokalane poczęcie czy rzekome bezgrzeszne jej życie. Po drugie, znajdujemy tu przestrogę, że nigdy nie powinniśmy stawiać naszego rozumowania, naszego sposobu myślenia, naszych pomysłów ponad wolą Boga!

Przykłady tego można mnożyć. A oto jeden z nich: Czyż nie każdy z nas jest powołany, w tej czy innej formie, do przyprowadzania innych do Chrystusa? Możemy podać tysiące logicznych argumentów, rzekomo zwalniających nas z obowiązku i przywileju głoszenia innym Ewangelii: nie mam daru, jestem za młody, jestem za stary, nie mam przygotowania, odwagi, okazji... A w głębi serca wiemy, że to tylko nasze wymówki i że tak naprawdę to sami, czasem poprzez naszą bierność, spowalniamy rozwój Królestwa Bożego na ziemi. Zatrzymujemy Jego dzieło! Dlatego właśnie tak wielką zachętę kryje ten werset: “I powiódł oczyma po tych, którzy wokół Niego siedzieli, i rzekł: Oto matka moja i bracia moi. Ktokolwiek czyni wolę Bożą, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” (Mar. 3,34-35).

Czy słyszycie, co jest zawarte w tej obietnicy? Czy dobrze to słyszycie? Jeśli gorliwie przylgniemy do Pana i będziemy pełnić Jego wolę, to będziemy Mu tak bliscy jak rodzona matka i bracia, i siostry. Czynienie woli Bożej jest aż tak ważne dla Niego.

Kto w tamtej sytuacji pełnił wolę Bożą? Nie Jego matka i siostry, i bracia. Ci, po których powiódł oczyma, którzy słuchali Go, odbierali Jego posługę ­ to oni pełnili wolę Bożą i dlatego zostali tak wyróżnieni.

Możemy zatem uczyć się od Marii postawy zaufania, ale też tego, ze nigdy nie należy oceniać woli Bożej przez pryzmat własnej logiki, nawet popartej największymi autorytetami religijnymi.

Kult maryjny

Czym jest, skąd pochodzi i jaki powinniśmy mieć stosunek do ludzi weń zaangażowanych?

Słowo kult w “Słowniku języka polskiego” jest definiowane jako oddawanie czci religijnej, ubóstwianie, ogół ceremonii, praktyk religijnych; wielki szacunek dla kogoś albo czegoś, uwielbianie. I dlatego w zasadzie słowo kult należałoby odnosić jedynie do Boga, gdyż tylko On jest godzien takiej czci.

Zasadniczo korzenie kultu Marii możemy obserwować w Biblii, a dokładnie w grzesznej, ludzkiej naturze człowieka. “A gdy On to mówił, pewna niewiasta z tłumu, podniósłszy swój głos, rzekła do niego: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, które ssałeś. On zaś rzekł: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go” (Łuk. 11,27-28). Jaką sytuację znajdujemy w tym wersecie? Pewna kobieta w tłumie, słuchająca mądrych i pełnych mocy słów Pana Jezusa, doszła do wniosku, że wielkim zaszczytem dla Jego matki było noszenie Go w swoim łonie, karmienie i pielęgnowanie. Była tak poruszona, że zdobyła się na odwagę i głośno to wypowiedziała. [Dziękujmy Bogu, że tak się stało. Dzięki temu mamy utrwaloną opinię Boga na ten temat.] Jezus zaś odpowiada, że to ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go, są naprawdę błogosławieni. W Biblii Tysiąclecia ten werset jest tak przetłumaczony, że sugeruje, jakoby Jezus potwierdził, iż fakt noszenia w łonie Zbawiciela i karmienie go piersią ­ oznaka ogromnej bliskości i zażyłości ­ jest rzeczywiście tym olbrzymim błogosławieństwem: “Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (BT, Łuk. 11,28) W rzeczywistości, słowo menoin najczęściej używane jest dla pokazania kontrastu. Rozumowaniu tej kobiety (jakoby prawdziwym błogosławieństwem było fizyczne przebywanie blisko Pana) Jezus przeciwstawiał właściwe rozeznanie, co jest dla nas prawdziwym błogosławieństwem: słuchanie Słowa Bożego i przestrzeganie go! Jezus koryguje rozumowanie tej niewiasty mówiąc: Nie. Prawdziwym błogosławieństwem, przewyższającym nawet odczuwanie ruchów maleńkiego Syna Bożego w łonie, jest słuchanie i przestrzeganie Słowa Bożego.

Kiedy na soborze w Efezie w 431 roku uchwalano, że Maria jest Matką Boga, intencją była obrona prawdy, dotyczącej natury Jezusa. Biskup Konstantynopola Nestoriusz miał bowiem tendencję do zdecydowanego oddzielania w Jezusie tego, co Boskie, od tego, co ludzkie. I to była niebezpieczna herezja, gdyż w takim przypadku na krzyżu cierpiał nie Bóg, ale człowiek: Chrystus tylko duchowo zjednoczony z Bogiem. Rzecz sprowadzało się wówczas do kwestii, czy Maria urodziła człowieka, czy Boga, który stał się człowiekiem przez wcielenie? Wtedy walka o tytuł matki Bożej była walką o obronę czystości nauki co do jedności natury Jezusa. Jednak, niestety, ojcowie Kościoła - broniąc tak ważnej prawdy wiary - nie powstrzymali Kościoła od niewłaściwego skupienia się na matce Jezusa. Kiedy oni szli na obrady soborowe, tłum - podobnie jak ta kobieta z przytoczonego fragmentu (Łuk. 11) - wykrzykiwał i wiwatował na cześć matki Zbawiciela. Ale tam, niestety, nie znalazł się nikt, kto by skutecznie wykazał błąd takiego wiwatowania.

Jaki powinien więc być nasz stosunek do tych, którzy są zaangażowani w tzw. kult maryjny?

Zalecałbym pokorę. Nie mamy prawa wygłaszać napomnień z piedestału doskonałości. To nie jest tak, że bałwochwalstwo dotyczy tylko ich. Wprawdzie nie klękamy przed figurą czy obrazem, ale chciwość i krnąbrność, choć nie tak ewidentne, są traktowane przez Słowo Boże na równi z bałwochwalstwem (albo i gorzej).

Zalecałbym także uprzejmość. Bywa, że w sposób skandaliczny ewangeliczni chrześcijanie dyskutują na tematy maryjne. To, że mamy rację, nie upoważnia nas do wszystkiego. Trzeba umieć mieć rację. Niech napomnieniem będzie dla nas Słowo: “Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej. Lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali” (I P. 3,15-16).

Rozróżniam dwa typy osób o pobożności maryjnej.

Typ pierwszy to praktykujący kult maryjny w nieświadomości - robią to, czego ich nauczono. Gdy poznają i przyjmą Ewangelię, naturalnym następstwem będzie zrozumienie, iż tylko jeden jest pośrednik między Bogiem a człowiekiem: Jezus Chrystus, że tylko Bogu należy oddawać cześć Boską, a czczenie jakiegokolwiek człowieka jest bałwochwalstwem. Nie ma sensu spierać się o kult Marii przed ich nawróceniem.

Typ drugi to oddani kultowi maryjnemu z przekonania. Wyobrażenie Marii zajęło u nich miejsce Boga lub jest z Nim na równi. Nie można im przedstawiać Ewangelii w oderwaniu od ich zaangażowania w czczenie człowieka. W ich przypadku jest to samo sedno koniecznego upamiętania się. Zwykle występuje tu zaciekły opór wobec Ewangelii. Skuteczne mogą być tylko metody walki duchowej (modlitwa, post, świadectwo uświęconego życia). Wszelkie logiczne dysputy są raczej bezskuteczne i tylko zwiększają napięcie. Ale jeśli ich kochamy, będziemy o nich walczyć.

Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go” (Łuk. 11,28). Strzeżmy się, byśmy - również i przez naszą niewłaściwą postawę wobec osób zaangażowanych w kult maryjny - nie wypadli z tego błogosławieństwa!


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: kult maryjny, maria, maryja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 września 2014 (niedziela), 14:31:31

Testowanie Fatimy (analiza objawień)

bahomet-w-fatimie Kiedyś, a było to pewnie z początkiem lat 90-tych badałem sprawę objawień fatimskich. Pamiętam, że przeczytałem bardzo, bardzo dużo książek na ten temat. Dziś pamiętam, że były to dwie wysokie, wywracające się kupki. Wyszukiwałem w bibliotekach, znosiłem z parafii, pożyczałem od znajomych, od księży, kupowałem. Z tego badania pamiętam, że mała Łucja miała wątpliwości. Rodzicie i i lokalny ksiądz do których się zwracała nie pomogli jej uważając, że dzieci wymyślają sobie te objawienia. Łucja z dwoma pozostałymi dziećmi musiały więc sobie poradzić same. 

Oto cytat z rzetelnej książki, który opisuje te wydarzenia:

Łucję bolały słowa proboszcza, który wyraził wątpliwości co do prawdziwości objawienia się Matki Bożej. Może to rzeczywiście sztuczka diabła? – myślała. Wiedziała, że diabeł zawsze przynosi ze sobą niepokój i zamieszanie. Skoro w domu ostatnio nie było zgody, ani radości i spokoju, to doszła do wniosku, że to jego sprawa.
Przeżywała straszne męczarnie. W ciągu miesiąca straciła zapał do ofiar i umartwień. Wahała się, czy nie powiedzieć, że skłamała, i w ten sposób skończyć z tym wszystkim. Zwierzyła się z tych wewnętrznych kłopotów Hiacyncie i Franciszkowi, a mali przyjaciele zaraz zrobili naradę przy ulubionej studni. Hiacynta po krótkim namyśle powiedziała:
To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba!

Franciszek dodał:

– Gdybyś się wyparła tego, co widziałaś, to byś skłamała, a kłamać to grzech. Nie rób tego. Piękna Pani dopiero by się smuciła.

Dzięki tej rozmowie Łucja trochę się uspokoiła. W nocy jednak miała sen, który powiększył jeszcze bardziej ciemności duszy. Widziała diabła śmiejącego się, że ją oszukał. Usiłował wciągnąć ją do piekła. Widząc się w jego szponach zaczęła tak głośno krzyczeć, wołając Matkę Bożą, że obudziła mamę. Tej nocy nie mogła już zasnąć. Ze strachu była jak sparaliżowana. W dzień ukryła się przed wszystkimi, nawet przed kuzynami i w samotności długo płakała, ofiarując to Matce Najświętszej.

(Cytat za: "Siostra Łucja - Fatimska moc nadziei", Stanisław Maria Kałdon, Wydawnictwo "M")

A więc zastosowane przez Łucje kryterium jest takie: ładne - to od Boga, brzydkie - od diabła; z nieba - to od Boga, z pod zmieni - od diabła. Proste? Proste. Proste, że nawet małe dziecko jest wstanie to pojąć. A apostoł, św. Paweł nauczał tak: Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! (List Świętego Pawła do Galatów, rozdział 1, werset 8)

Mała Łucja rozeznaje "To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba"!

Przeanalizujmy:

  • mówią - Łucja słucha co "mówią" ludzie, bo jako dzieciak ufa ludziom i uczy się życia. Pewnie tak mówili rodzice, pewnie sąsiedzi, pewnie też ksiądz katecheta bo to przecież kościół ma największy wpływ na przekonania religijne.
  • diabeł jest bardzo brzydki - tak myśli Łucja, bo tak mówią ludzie. Ale Pismo Święte mówi, że diabeł jest najpiękniejszym ze stworzeń, jest piękny jak Gwiazda Zaranna. Nie na darmo nazywany jest Jutrzenką, a po łacinie Lucyferos. Skąd ta wiedza? Patrz do proroka Ezechiela (Ez28:12.15), patrz do Izajasza.
  • diabeł znajduje się pod ziemią - to nie jest chrześcijańska koncepcja. Pismo Święte naucza, że diabeł jest istotą duchową.
  • diabeł znajduje się w piekle - to kolejna niechrześcijańska nauka. Diabeł będzie znajdował się w piekle, gdy go tam przy końcu czasów wrzucą ale póki co diabeł (a tak naucza Pan Jezus) jest na świecie (Łk 4:6n) i są mu poddane potęki i wspaniałości tego świata.
  • ta Pani jest taka piękna - czy piękno jest kategorią etyczną? Estetyczną na pewno, ale od czasu wypędzenia z Edenu etyka i estetyka to rozłączne dziedziny, choć niewątpliwie to Bóg stworzył piękno a diabeł tylko kopiuje i podrabia.
  • ta Pani wnosiła się do nieba - położenie geograficzne jako kategoria etyczna?

No dobrze. Łucja, jako mały dzieciak mógł się pomylić ale gdzie rodzice, gdzie duszpasterze, gdzie biskupi? Gdzie Pismo Święte, które "przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (2Tm3:16). To proste - Pisma Świętego nie ma, bo były to czasy, w którym czytanie Biblii nie tylko nie było modne, było też mocno ograniczane.

A teraz komentarz Biblii do tych objawień:

  • Paweł do starszych Kościoła w Efezie (Dz 20:28nn) - Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił przełożonymi. Dbajcie o to, aby paść kościół Boga, który sobie nabył własną krwią. Ja wiem, że po moim odejściu wejdą między was drapieżne wilki, które nie będą oszczędzać stada. Również spomiędzy was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego bądźcie czujni! Pamiętajcie, że przez trzy lata, dniem i nocą, nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was.
  • Pamiętajmy też (2Kor 11:13) - "fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków".
  • Cała ta część w 2Kor 11 jest o zwiedzeniu - 2Kor 11:3 - tam jest o zaniepokojeniu Pawła i o innym Jezusie.
  • A jak mamy postępować? Naucza apostoł Jan (1J4:1) - “Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy od Boga są. albowiem wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie“ 
  • A jak badać dokładnie zaprezentował apostoł Paweł (Gal 1:8-9) - "Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!"

 


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog, katolicyzm / fatima


Słowa kluczowe: fatima, katolicyzm, objawienia


Komentarze: (2)

wojtek, February 13, 2018 15:02 Skomentuj komentarz


To samo jako tekst do wpisania na fejsa.
*******************

Kiedyś, a było to pewnie z początkiem lat 90-tych badałem sprawę objawień fatimskich. Pamiętam, że przeczytałem bardzo, bardzo dużo książek na ten temat. Dziś pamiętam, że były to dwie wysokie, wywracające się kupki. Wyszukiwałem w bibliotekach, znosiłem z parafii, pożyczałem od znajomych, od księży, kupowałem. Z tego badania pamiętam, że mała Łucja miała wątpliwości. Rodzicie i i lokalny ksiądz do których się zwracała nie pomogli jej uważając, że dzieci wymyślają sobie te objawienia. Łucja z dwoma pozostałymi dziećmi musiały więc sobie poradzić same.

Oto cytat z rzetelnej książki, który opisuje te wydarzenia:

* * * * *
Łucję bolały słowa proboszcza, który wyraził wątpliwości co do prawdziwości objawienia się Matki Bożej. Może to rzeczywiście sztuczka diabła? – myślała. Wiedziała, że diabeł zawsze przynosi ze sobą niepokój i zamieszanie. Skoro w domu ostatnio nie było zgody, ani radości i spokoju, to doszła do wniosku, że to jego sprawa.
Przeżywała straszne męczarnie. W ciągu miesiąca straciła zapał do ofiar i umartwień. Wahała się, czy nie powiedzieć, że skłamała, i w ten sposób skończyć z tym wszystkim. Zwierzyła się z tych wewnętrznych kłopotów Hiacyncie i Franciszkowi, a mali przyjaciele zaraz zrobili naradę przy ulubionej studni. Hiacynta po krótkim namyśle powiedziała:
– To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba!
Franciszek dodał:
– Gdybyś się wyparła tego, co widziałaś, to byś skłamała, a kłamać to grzech. Nie rób tego. Piękna Pani dopiero by się smuciła.
Dzięki tej rozmowie Łucja trochę się uspokoiła. W nocy jednak miała sen, który powiększył jeszcze bardziej ciemności duszy. Widziała diabła śmiejącego się, że ją oszukał. Usiłował wciągnąć ją do piekła. Widząc się w jego szponach zaczęła tak głośno krzyczeć, wołając Matkę Bożą, że obudziła mamę. Tej nocy nie mogła już zasnąć. Ze strachu była jak sparaliżowana. W dzień ukryła się przed wszystkimi, nawet przed kuzynami i w samotności długo płakała, ofiarując to Matce Najświętszej.
(Cytat za: "Siostra Łucja - Fatimska moc nadziei", Stanisław Maria Kałdon, Wydawnictwo "M")
* * * * *

A więc zastosowane przez Łucje kryterium jest takie: ładne - to od Boga, brzydkie - od diabła; z nieba - to od Boga, z pod zmieni - od diabła. Proste? Proste. Proste, że nawet małe dziecko jest wstanie to pojąć.

Mała Łucja rozeznaje "To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba"!

Przeanalizujmy:
- mówią - Łucja słucha co "mówią" ludzie, bo jako dzieciak ufa ludziom i uczy się życia. Pewnie tak mówili rodzice, pewnie sąsiedzi, pewnie też ksiądz katecheta bo to przecież kościół ma największy wpływ na przekonania religijne.
- diabeł jest bardzo brzydki - tak myśli Łucja, bo tak mówią ludzie. Ale Pismo Święte mówi, że diabeł jest najpiękniejszym ze stworzeń, jest piękny jak Gwiazda Zaranna. Nie na darmo nazywany jest Jutrzenką, a po łacinie Lucyferos. Skąd ta wiedza? Patrz do proroka Ezechiela (Ez28:12.15), patrz do Izajasza.
- diabeł znajduje się pod ziemią - to nie jest chrześcijańska koncepcja. Pismo Święte naucza, że diabeł jest istotą duchową.
- diabeł znajduje się w piekle - to kolejna niechrześcijańska nauka. Diabeł będzie znajdował się w piekle, gdy go tam przy końcu czasów wrzucą ale póki co diabeł (a tak naucza Pan Jezus) jest na świecie (Łk 4:6n) i są mu poddane potęki i wspaniałości tego świata.
- ta Pani jest taka piękna - czy piękno jest kategorią etyczną? Estetyczną na pewno, ale od czasu wypędzenia z Edenu etyka i estetyka to rozłączne dziedziny, choć niewątpliwie to Bóg stworzył piękno a diabeł tylko kopiuje i podrabia.
- ta Pani wnosiła się do nieba - położenie geograficzne jako kategoria etyczna?

No dobrze. Łucja, jako mały dzieciak mógł się pomylić ale gdzie rodzice, gdzie duszpasterze, gdzie biskupi? Gdzie Pismo Święte, które "przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (2Tm3:16). To proste - Pisma Świętego nie ma, bo były to czasy, w którym czytanie Biblii nie tylko nie było modne, było też mocno ograniczane.

A teraz komentarz Biblii do tych objawień:

Paweł do starszych Kościoła w Efezie (Dz 20:28nn) - Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił przełożonymi. Dbajcie o to, aby paść kościół Boga, który sobie nabył własną krwią. Ja wiem, że po moim odejściu wejdą między was drapieżne wilki, które nie będą oszczędzać stada. Również spomiędzy was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego bądźcie czujni! Pamiętajcie, że przez trzy lata, dniem i nocą, nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was.

Pamiętajmy też (2Kor 11:13) - "fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków".

A jak mamy postępować? Naucza apostoł Jan (1J4:1) - “Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy od Boga są. albowiem wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie“

A jak badać dokładnie zaprezentował apostoł Paweł (Gal 1:8-9) - "Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!"

wojtek, May 13, 2022 22:41 Skomentuj komentarz


Na rocznicę 2021:

Dziś 13 maja, kolejna rocznica demonicznych objawień, w których jakaś pozaziemska istota przekazała małym dzieciom kłamstwa.

Kilka lat póżniej kościół rzymski zatwierdził je i w postaci naiwnych wierzeń i zabójczego kultu, który rozpropagowany został po całej ziemi zatruwając umysły miliony pobożnych ludzi (np. praktykujących zwodnicze nabożeństwa pięciu sobót).

Przypomnę więc: człowiek możei dostąpić pojednania z Bogiem tylko i wyłącznie przez opamiętanie się i przyjęcie ofiary, którą Pan Jezus na krzyżu za grzech świata złożył. Raz wykonało się - wystarczy.

Tak nauczają apostołowie a jeżeli nawet anioł z nieba będzie mówił inaczej to niech będzie przeklęty (patrz: List do Galatów 1:8n)

A ja cieszę się, że dziś mamy wygodny dostęp do objawienia Boga, które spisane przez apostołów i proroków wiernie przez lud boży i kościół święty zachowane na polski nam przełożono i wydano. I możemy sobie poczytać poznając prawdę o Panu naszym, Jezusie Chrystusie.

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 20:21:21

niebiblijne dogmaty katolickie ułożone chronologicznie

Zassane z bo to bardzo dobry materiał i ktoś sporo pracy w niego włożył. Dziękuję. Dziękuję i zasymam, pewnie naruszając prawa autorskie. Nie jestem pewien, ale możliwe, że autorem jest Jonatan Dünkel. Naruszam, ale wskazuję źródło - jest tu: http://eliasz.dekalog.pl/goscie/dunkel/herezje.htm a cały serwis http://www.dekalog.pl/ uważam za bardzo dobry, więc gorąco polecam.

Chronologiczna lista dogmatów katolickich niezgodnych z Pismem Świętym

Podane na początku każdego akapitu daty są w niektórych przypadkach przybliżone.

320 - Za cesarza Konstantyna chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Imperium Rzymskiego. Wtedy do Kościoła weszło wielu połowicznie nawróconych pogan, którzy czcili dalej pogańską Królową Niebios (Izyda, Diana, Kali), tyle że pod imieniem Maryi, celebrowali pogańskie święta pod chrześcijańskimi nazwami, czcili dalej obrazy, posągi i bożki, ale pod imionami świętych (męczenników), np. kult Dionizosa przeniesiono na św. Dionizego, a kult Izydy na św. Izydora. Wszystko to nie miało oparcia w Piśmie Świętym, co otwarcie przyznaje ksiądz W. Zaleski pisząc: "W Nowym Testamencie nie mamy świadectw potwierdzających cześć wizerunków".1 Przykazanie Boże zakazuje takiego kultu: "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu... oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył" (Wyj.20:4-5). Pan Jezus polecił nam oddawać cześć Bogu wyłącznie w duchu i prawdzie, nie zaś poprzez przedmioty wykonane ludzką ręką (Jan 4:23-24). Czasem usprawiedliwia się to mówiąc, że święte przedmioty tylko symbolizują Boga, ale poganie, którzy je czcili też tak wierzyli, a jednak Bóg nazywał ich praktyki bałwochwalstwem (Iz.44:9-20).

321 - Konstantyn Wielki, którego rodzina czciła bożka słońca zwanego Sol Invictus, gdy zaczął przewodzić soborom chrześcijańskim, wywyższył specjalnym edyktem pogańskie święto słońca - niedzielę: "W czcigodny dzień Słońca [venerabili die Solis], niech urzędnicy i mieszkańcy miast wypoczywają, zaś wszystkie sklepy i warsztaty niech będą pozamykane."2 Prof. Aleksander Krawczuk trafnie zauważył: "Można rzec bez przesady, że edykt Konstantyna obowiązuje w większości krajów świata aż po dzień dzisiejszy; ów bowiem ' dies Solis' to oczywiście nasza niedziela."3 Do kultu słonecznego wciąż nawiązuje nazwa niedzieli w niektórych językach (np. ang. Sunday, niem. Sonntag). W pierwszych wiekach chrześcijanie święcili siódmy dzień tygodnia - sobotę, zgodnie z IV przykazaniem Bożym (Wyj.20:8-11). Z czasem wielu z nich zaprzestało tego (zwłaszcza w Rzymie), ale nie ze względów teologicznych, lecz aby uniknąć prześladowań skierowanych przeciw Żydom, którzy byli znani ze święcenia sabatu, dlatego też Rzymianie mylili z nimi chrześcijan. Drugą przyczyną była popularność dnia słońca wśród pogan, których Kościół chciał za wszelką cenę pozyskać. Jeszcze jednak w V wieku historyk chrześcijański napisał: "Mimo, że wszystkie kościoły na całym świecie mają nabożeństwo co tydzień w sabat, to chrześcijanie w Aleksandrii i Rzymie, na podstawie jakiejś starodawnej tradycji, zaprzestali tego."4

431 - Sobór w Efezie­ przemianował Maryję z Christotokos, a więc "matka Chrystusa", na Theotokos - "Matka Boska".5 Tytuł ten jest niestosowny, gdyż sugeruje, że Maryja urodziła Boga, zaś człowiek nie może urodzić Boga - stworzenie nie może urodzić Stworzyciela. Słowo Boże mówi, że Jezus "chociaż był w postaci Bożej" wyparł się boskości (Flp.2:6-7) i narodził jako człowiek. I tak jak Jego ludzka natura nie miała ojca, tak też Jego boska natura nie miała matki! Co znamienne, Efez, gdzie uchwalono ten dogmat, był stolicą kultu Królowej Niebios - Diany. Poganie stawiali jej kapliczki przy drogach, a jej wizerunki umieszczali w domach na długo zanim zwyczaje te powiązano z kultem Maryi.

500 - Duchowni Kościoła rzymskiego zaczęli wyróżniać się ubiorem od innych wierzących, choć wcześniej ubierali się tak jak urzędnicy państwowi, a więc podobnie jak reszta społeczeństwa.

508 - Pierwszy katolicki król Franków - Chlodwik pokonał resztki Wizygotów, co pozwoliło papiestwu podporządkować sobie niemal całą Europę Zachodnią. Odtąd władze świeckie podlegały Kościołowi.6 Prorocy Boży nazywali zawsze taki związek między Kościołem a władzą świecką "nierządem" (Jer.2:20-31; Ez.16:17-19; Oz.2:5) i "obrzydliwością" (Apok. 18:9). Daniel zapowiedział, że ten stan przetrwa 1290 lat (Dan.12:11), a więc do 1798 roku. I faktycznie, ta sama Francja, której wojska w 508 roku pomogły papiestwu uzyskać wpływ na władze świeckie Europy, dokładnie w 1290 lat później, w 1798 roku, zlikwidowała państwo papieskie, zadając mu tzw. "śmiertelną ranę" (Apok.13:3), a Rewolucja Francuska wprowadziła rozdział Kościoła od państwa, który w wielu państwach świata trwa do dziś z korzyścią dla państwa i dla Kościoła.

538 - Dzięki odsunięciu ariańskich Ostrogotów z Rzymu wszedł w życie dekret cesarza Justyniana, który stawiał biskupa Rzymu ponad innymi biskupami. Biskupi rzymscy, aby wzmocnić swe roszczenia do władzy nad całym chrześcijaństwem powoływali się na sukcesję apostolską, wywodząc ją od Piotra, choć pierwszym biskupem Rzymu nie był Piotr, lecz niejaki Linus. Apostoł Piotr nigdy nie był biskupem Rzymu. Sukcesja apostolska jest czystą spekulacją, której Biblia nie potwierdza, zaś historia ją podważa, gdyż czasem dwie, trzy osoby naraz piastowały urząd papieża, ekskomunikując się nawzajem, nabywając lub sprzedając tron papieski za pieniądze, jak na przykład papież Benedykt IX (1032-45), który sprzedał swój urząd Grzegorzowi VI (1045-6). Nie sposób więc mówić o jakiejkolwiek sukcesji apostolskiej w Rzymie.

538 - Podczas synodu w Orleanie, Kościół rzymski wydał bardziej rygorystyczne prawo niedzielne niż edykt Konstantyna z 321 r. zakazując w niedzielę wszelkich prac.7 Prorok Daniel zapowiedział, że odstępcza moc religijna poważy się w średniowieczu na zmianę IV przykazania Bożego, a więc tego, które wiąże się z czasem: "Będzie zamierzał zmienić czasy i Prawo" (Dn.7:25). Kardynał J. Gibbons przyznaje to otwarcie: "Oczywiście, Kościół katolicki twierdzi, że zmiana sabatu na niedzielę była jego dziełem."8 Przykazanie IV w przekładzie ks. Jakuba Wujka brzmi tak: "Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty... Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go." (Wyj.20:8-11).

590 - Pierwsi chrześcijanie modlili się wyłącznie do Boga. W późniejszych wiekach jednak zaczęto modlić się i szukać pośrednictwa u świętych i Maryi. Biblia uczy jednak wyraźnie, że jedyną osobą przez którą możemy przyjść do Ojca jest Jezus Chrystus: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1Tym.2:5). Jezus sam powiedział: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie" (Jan 14:6). Słowa "tylko przeze Mnie" wykluczają pośrednictwo żywych (np. kapłanów), zmarłych (np. świętych czy Maryi), niebiańskich istot czy duchowych przewodników (np. aniołów). Jezus przestrzegł nas przed innymi pośrednikami: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób się tam dostaje, ten jest złodziejem i zbójcą... Ja jestem drzwiami dla owiec" (Jan 10:1.7).

593 - Papież Grzegorz I zaczął nauczać o czyśćcu - miejscu gdzie dusze zmarłych cierpią, dopóki nie spłacą długu lub nie zostaną wykupione przez ofiary żywych. O czyśćcu nie ma jednak żadnej wzmianki w Piśmie Świętym. Kardynał N. Wiseman w swym wykładzie doktryn katolickich przyznaje to, pisząc, że w Piśmie Świętym czytelnik "nie znajdzie ani słowa o czyśćcu."9 Zamiast o czyśćcu czytamy w nim: "Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hebr.9:27). Ludzie otrzymają nagrodę lub karę przy zmartwychwstaniu, a nie zaraz po śmierci, jak wierzyli poganie. Pan Jezus powiedział: "Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku." (Apok.22:12).

595 - Papież Grzegorz I jako pierwszy nakazał represje wobec chrześcijan święcących siódmy dzień tygodnia - sobotę, a wielu z nich żyło między innymi w Alpach oraz na Wyspach Brytyjskich, gdzie długo nie sięgała moc Kościoła rzymskiego.10

600 - Grzegorz I narzucił łacinę jako jedyny język używany do nabożeństwa, mimo że łacina nie była wówczas wszystkim znana. Nakaz ten był sprzeczny z Biblią, która zaleca, aby do nabożeństwa używać tylko języka powszechnie zrozumiałego (1Kor.14:9).

709 - Papieże każąc całować ludziom swe stopy wprowadzili pogański zwyczaj, niezgodny z naukami i duchem Ewangelii (zob. Dz.Ap.10:25-26; Apok.19:10; 22:9).

787 - Sobór w Nicei dopuścił kult krzyża, relikwii i obrazów świętych, choć jeszcze synod w Elwirze (306 r.) orzekł, że "nie należy czcić obrazów, ani modlić się przed nimi". Dopuszczając kult obrazów i relikwii anulowano II przykazanie Boże, które go zakazuje (Wyj.20:3-6). Aby jednak wciąż zgadzała się liczba przykazań Bożych (dziesięć) ostatnie przykazanie na dwie części, dlatego w katechizmach katolickich nie ma ono nawet podmiotu i brzmi: "Ani żadnej rzeczy, która jego jest". Następstwem tej zmiany w przykazaniach Bożych był trwający do dziś kult relikwii i obrazów.

1079 - Papież Grzegorz VII, który wywodził się z kręgów zakonnych, wprowadził celibat, który przedtem obowiązywał tylko zakonników. Do XI wieku duchowni mieli żony i dzieci, gdyż i apostołowie byli żonaci, np. Piotr (Mat.8:14-15; 1Kor.9:5). Pismo Święte naucza bowiem, że duchownym czy biskupem może być tylko ten, kto się wcześniej sprawdził jako głowa rodziny: "Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony... dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości" (1Tym.3:1-4).

1090 - Podczas pierwszych krucjat chrześcijanie przejęli na Wschodzie różaniec. Służył on poganom do zmawiania modlitw ku czci bogini Kali, czczonej na Wschodzie jako Dziewica i Królowa Niebios, dlatego większość pacierzy różańcowych skierowanych jest do Królowej Niebios. Różaniec rozpowszechnił rodzaj mechanicznej modlitwy, gdzie modlący się powtarza w kółko te same słowa, czasem i bezmyślnie, jak to czynili poganie, którym chodziło o ilość pacierzy, a nie o ich jakość. Pan Jezus przestrzegł przed taką modlitwą, mówiąc: "A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani" (Mat.6:7).

1163 - Sobór w Tours prowadzony pod wodzą papieża Aleksandra III nakazał władzom świeckim więzić ludzi uznanych przez Kościół rzymski za heretyków. Konfiskata mienia oskarżonych była dla władz świeckich dodatkową motywacją, aby więzić i palić na stosie jak największą ilość oskarżonych.

1184 - Papież Lucjusz III zażądał na rzecz Kościoła części dobytku oskarżonych o herezję.11 Wraz z cesarzem niemieckim Fryderykiem Barbarossą wydał nakaz prześladowania i uśmiercania heretyków za pośrednictwem władz świeckich, co oznaczało formalny początek inkwizycji jako instytucji kościelno-państwowej. Kościelni inkwizytorzy przekazywali władzom państwowym osądzonych z klauzulą, aby nie karać ich śmiercią, co było jednak obłudną formalnością, gdyż byli obecni, aby dopilnować wykonania wyroku śmierci, a gdy nie zapadał, oskarżali urzędników odpowiedzialnych za jego wykonanie o wspomaganie heretyków. Nietolerancja i prześladowania zrodzone przez ten związek Kościoła i państwa były sprzeczne z duchem Ewangelii. Pan Jezus i apostołowie nigdy nie narzucali nikomu swoich przekonań, ani nie posługiwali się siłą czy władzą świecką, aby narzucać swe doktryny społeczeństwu.

1190 - Kościół zaczął sprzedawać odpusty za grzechy, choć Nowy Testament uczy, że zbawienie jest darem Bożym w Chrystusie i nie można go nabyć za pieniądze: "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Efez. 2:8-9); "Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby łaską" (Rzym. 11:6). Zbawienia nie można nabyć, gdyż jest owocem doskonałej ofiary Jezusa, do której nie można dodać niczego. Można ją tylko przyjąć lub odrzucić. Gdybyśmy mogli zbawić się z grzechów sami, np. cierpieniem czy ofiarami, Chrystus nie musiałby przychodzić, aby umrzeć za nas. Zbawienie z łaski nie neguje oczywiście dobrych uczynków, tyle że są one rezultatem przyjęcia zbawienia, a nie środkiem do niego (Gal.5:22-23).

1200 - Do XII wieku chrzczono przez zanurzenie, gdyż tylko taki chrzest mógł symbolizować śmierć Chrystusa i Jego zmartwychwstanie oraz pogrzebanie starego człowieka i wynurzenie nawróconego. Nowotestamentowe słowo "chrzczę" (gr. baptidzo) znaczy "zanurzam" (Mat.3:16; Dz.Ap.8:38-39). Do dziś w Gnieźnie czy w południowej Europie, gdzie zachowały się wczesne kościoły, można zobaczyć baptysteria, w których chrzczono przez zanurzenie. Kardynał J. Gibbons przyznał: "Najstarszą formą Chrztu św. było zanurzenie. Jest to widoczne nie tylko z lektury Ojców Kościoła i wczesnych rytuałów łacińskich oraz wschodnich, lecz także z listów św. Pawła, który pojmuje Chrzest jako kąpiel (Efez.5:26; Rzym.6:4; Tyt.3:5)."12 Biblijnym warunkiem chrztu jest pouczenie o zasadach wiary, wiara w Jezusa oraz pokuta (Mat.28:19; Mar.16:16; Dz.Ap.2:38). Niemowlę nie może spełnić żadnego z tych trzech warunków, dlatego w pierwszych wiekach chrzczono tylko dorosłych i to przez zanurzenie. Dopiero sobór w Kartaginie w 418 r. opowiedział się za chrztem dzieci.

1215 - Grzegorz VII (1073-85) chciał wprowadzić spowiedź uszną, gdy stał się papieżem, ale dogmat w tej sprawie wydał dopiero IV sobór laterański.13 Tymczasem Pismo Święte nie zawiera ani jednego przykładu spowiedzi usznej! Mówi o spowiedzi serca, do której nie trzeba pośrednictwa człowieka (Ps.51:1-11). Zachęca do wyznawania grzechów Bogu, gdyż "każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów" (Dz.Ap.10:43). Pan Jezus uczył spowiadać się bezpośrednio do Boga, gdyż tylko On może odpuścić: "Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego... Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie... przebacz nam nasze winy." (Mat.6:6-12). Apostołowie, gdyby otrzymali autorytet odpuszczania grzechów korzystaliby z niego, bo okazji nie brakowało, np. gdy Szymon z Samarii popełnił grzech, Piotr zamiast go wyspowiadać, polecił mu, żeby wyznał grzech Bogu: "Odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana, czy nie mógłby ci być odpuszczony zamysł serca twego" (Dz.Ap.8:22).

1215 - Najważniejszą ceremonią Kościoła rzymskiego jest ofiara mszy świętej, a więc przeistoczenie chleba i wina w ciało i krew Chrystusa, które następnie ofiarowane jest za grzechy. Z teorią o przeistoczeniu wystąpił mnich Radbertus Paschasius (800-865), ale napotkał na sprzeciw teologów katolickich. Dopiero sobór laterański IV zatwierdził ją jako dogmat w 1215 roku. Według podręcznika dla duchownych katolickich: "Sam Bóg posłuszny wypowiedzianym przez kapłanów słowom B Hoc est corpus meum ("To jest ciało moje") - zstępuje na ołtarz, przychodzi gdzie go zawołają, ilekroć go zawołają, oddając się w ich ręce, choćby byli jego nieprzyjaciółmi. Gdy już przyjdzie, pozostaje całkowicie w ich gestii; przesuwają Go z miejsca na miejsce jak im się podoba, mogą też, jeśli sobie życzą, zamknąć Go w tabernakulum, zostawić na ołtarzu lub usunąć na zewnątrz kościoła, mogą też, jeśli tak postanowią, spożyć Jego ciało lub podać innym jako pokarm."14 Według katechizmu katolickiego w czasie mszy "ofiaruje się prawdziwe ciało i krew Chrystusa, a nie ich symbol."15 Dogmat mówi, że "msza święta jest prawdziwą i dosłowną ofiarą składaną Bogu"16 Zaprzecza to jednak ostatnim słowom Jezusa: "Wykonało się!" (Jan 19:30. Pismo Święte mówi o ofierze Jezusa: "Złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęceni... gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy." (Hebr.10:12-14. 18). Ofiara Jezusa Chrystusa była doskonała i nie wymaga powtarzania. Ofiara mszy świętej jest więc nie tylko zbędna, ale kwestionuje doskonałość i wystarczalność ofiary Chrystusa.

1220 - Papież Honoriusz nakazał, aby ludzie oddawali hostii taki sam kult, jaki należy się tylko Bogu (łac. latria). Parafianie oddają opłatkowi taką cześć żegnając się, gdy przechodzą obok kościoła lub gdy wchodzą do niego, czy też na widok hostii obnoszonej w procesji. Opłatek jest jednak wytworem ludzkiej ręki, dlatego oddawanie mu czci należnej tylko Bogu jest bałwochwalstwem, sprzecznym zarówno z II przykazaniem Bożym (Wyj.20:4-6), jak i z duchem Ewangelii (Jan 4:24).

1229 - Sobór w Tuluzie zakazał pod karą śmierci wszystkim z wyjątkiem duchownych posiadania a nawet czytania Pisma Świętego, nie tylko w językach narodowych, ale i w łacińskim!17 Bóg natomiast zalecał, aby wszyscy wierzący czytali, rozumieli i znali Słowo Boże: "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (2Tym.3:16-17).

1252 - Papież Innocenty IV zatwierdził bullą Ad extirpanda użycie tortur i głodu wobec posądzonych o herezję.18 Inkwizytorzy, zwykle dominikanie, torturowali ludzi m.in. przy pomocy: wykręcania i łamania kości, wyrywania paznokci, miażdżenia palców i głowy, oślepiania, przypiekania rozpalonym żelazem.19

1414 - Sobór w Konstancji zabronił laikatowi spożywania wina w czasie komunii, choć Pismo Święte nakazuje spożywać komunię pod dwiema postaciami: chleba i wina - zarówno na pamiątkę przebitego ciała Chrystusa, jak przelanej przez Niego na krzyżu krwi (Mat.26:27; 1Kor.11:24-26).

1439 - Wprowadzona przez Grzegorza I nauka o czyśćcu (593 rok) wywołała wiele kontrowersji, ale dobrze płatne odpusty i msze za dusze zmarłych okazały się dla Kościoła tak intratnym biznesem, że sobór we Florencji uchwalił dogmat, według którego można nabyć zbawienie cierpieniem w czyśćcu i ofiarami. W ten sposób, ludzkimi uczynkami (odpustami i ofiarami), zakwestionowano doskonałość ofiary Chrystusa, która wystarcza, aby zbawić każdego pokutującego grzesznika (Tyt.2:11; 1Jana 1:9; 2:1-2). Sobór watykański II utrzymał ten dogmat, wyjaśniając: "Od najwcześniejszych czasów w Kościele dobre uczynki ofiarowano Bogu za zbawienie grzeszników".10 Pismo Święte nazywa zbawienie z ludzkich uczynków " tajemnicą bezbożności", przeciwstawiając mu "tajemnicę pobożności", a więc Dobrą Nowinę o zbawieniu dzięki ofierze Jezusa Chrystusa: "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Efez. 2:8-9). Kupczenie odpustami praktykowane przez Kościół rzymski wywołało Reformację i przyczyniło się do powstania kościołów protestanckich. Trwa ono niestety do dziś.

1441- Sobór florencki wydał formalny zakaz obchodzenia soboty, jako dnia świętego.11 Sobota święcona była przez wielu chrześcijan jeszcze w XV wieku (jak wynika m.in. z zapisków soboru w Bergen22), zwłaszcza przez waldensów i anabaptystów, a za ich sprawą przez wielu chrześcijan m.in. na terenie Czech, Moraw, Słowacji i Śląska.23

1545 - Sobór w Trydencie uznał ludzkie tradycje przyjęte przez Kościół za autorytet w sprawach wiary przynajmniej równy Pismu Świętemu! Pan Jezus zaś tak powiedział o niebiblijnych tradycjach religijnych: "Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym jest daleko ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji" (Mar.7:6-8).

1546 - Sobór w Trydencie dodał do kanonu Pisma Świętego kilka ksiąg, a mianowicie: Tobiasza, Judyty, 1 i 2 Machabejską, Mądrości, Syracha, Barucha, modlitwę trzech młodzieńców i dwa rozdziały w księdze Daniela.24 W katolickich wydaniach Biblii nazywa się je "drugokanonicznymi". Uznanie ich za natchnione jest błędem, gdyż po pierwsze zawierają błędy chronologiczne, historyczne i teologiczne, a po drugie, Słowo Boże przestrzega przed dodawaniem czegokolwiek do swej treści: "Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę" (Prz.30:6). Jezus zapowiedział: "Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze" (Apok.22:18).

1846 - Papież Grzegorz XVI (1831-46) potępił w encyklice Mirari Vos ideę rozdziału kościoła od państwa, wolność sumienia nazwał "zgubnym błędem, który przywodzi państwa do ruiny",25 a wolność prasy "zaraźliwym błędem".26 Pius IX (1846-78) powiedział: "Doktryny czy brednie w obronie swobód sumienia to absurd i najzaraźliwszy błąd, straszliwa plaga, której należy się wystrzegać jak ognia."27 Papież Leon XIII (1878-1903) napisał: "Bezprawiem jest domagać się, bronić, czy nadawać ludziom bezwarunkową wolność myśli, mowy, pióra, czy nabożeństwa."28

1854 - Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Nie wszyscy wiedzą, że nie chodzi w nim wcale o to, że Maryja poczęła Jezusa jako dziewica, lecz o to, że Maryja urodziła się bez grzechu, a więc tak samo jak Jezus. Nie wszyscy wiedzą na czym polega dogmat o Niepokalanym Poczęciu Marii. Otóż nie chodzi w nim bynajmniej o to, że Maria poczęła Jezusa, jako dziewica, bo z tym zgadzają się wszyscy chrześcijanie. Dogmat ten głosi, że Maria urodziła się bez tzw. grzechu pierworodnego, tak samo jak Jezus, a więc, że matka urodziła Marię w sposób nadprzyrodzony. Implikacje tej doktryny są poważne, bo sugerują, że Jezus nie jest jedynym, który narodził niepokalany, jak naucza Słowo Boże (Rzym.3:23-24). Maryja była wzorem czystości i posłuszeństwa, ale nie była bez grzechu, gdyż wszyscy ludzie rodzą się w grzechu (Ps.51:7; Rzym.3:10). Maryja potrzebowała Zbawiciela, dlatego powiedziała: "Raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy" (Łuk.1:47) i złożyła ofiarę ustanowioną za grzech (Kpł.12:7-8; Łuk.2:22-24).

1870 - Pius IX ogłosił dogmat o nieomylności papieskiej, de facto zrównując papieża z Bogiem, gdyż tylko Bóg jest nieomylny. W ten sposób papiestwo wypełniło jeszcze jeden element biblijnego proroctwa zapowiadającego odstępczą moc, która miała prześladować ludzi w średniowieczu wprowadzić związek Kościoła i państwa (Dan.8:11), próbować zmienić przykazania Boże (Dan.7:25), zasiąść w Kościele Bożym (2Tes.2:2-12), odwrócić uwagę ludzi od ofiary Chrystusa i od Jego pośrednictwa Chrystusa, a zwrócić ją na swoje ofiary i na ludzkich pośredników (Dan.8:11-12), przypisywać sobie Boże atrybuty, takie jak nieomylność czy prawo do odpuszczania ludziom grzechów (Mk.2:7). Biblia nazywa tę moc "antychrystem". Słowo "antychryst" (gr. antichristos) oznacza tego, "który stawia siebie w miejscu Chrystusa". Takie znaczenie ma zaś oficjalny papieski tytuł Vicarius Filii Dei, a więc "ten, który stoi w miejscu Chrystusa". Tytuł ten w języku łacińskim ma liczbę 666, zaś zgodnie z Apokalipsą liczba imienia Antychrysta miała wynosić 666 (Apok.13:18):

V I C A R I U S   F I L I I   D E I  
5 1 100     1 5       1 50 1 1   500   1 = 666

 

1950 - Pius XII ogłosił dogmat o wniebowzięciu Maryi, wynosząc jej kult jako "Orędowniczki", choć Pismo Święte mówi, że "jedynym orędownikiem między Bogiem i człowiekiem" ma być Jezus Chrystus (1Tym.2:5). Apostoł Jan napisał: "Jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze" (1Jana 2:1-2). Pan Jezus przestrzegał przed innymi pośrednikami: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób się tam dostaje, ten jest złodziejem i zbójcą... Ja jestem drzwiami dla owiec" (Jan 10:1.7). Watykan od lat czyni przygotowania do kolejnego dogmatu maryjnego, tym razem o współudziale Maryi w odkupieniu ludzkości (łac. Coredemptrix), choć Pismo Święte mówi, że imię Jezusa jest jedynym przez które ludzie mogą być zbawieni (Dz.Ap.4:12). Wiele dogmatów maryjnych powstało pod wpływem objawień maryjnych, ale objawienia mogą być diabelskim zwiedzeniem, gdyż według Pisma Świętego diabeł bez trudu potrafi podrobić postać zmarłych, Maryi, anioła, a nawet Chrystusa: "I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości" (2Kor.11:14).

Kościół rzymski wywodzi swe pochodzenie od apostołów, twierdząc, że się nie zmienia, a jednak wiele jego praktyk i dogmatów nie znajduje potwierdzenia w naukach apostolskich, a weszło do Kościoła z pogaństwa dopiero w średniowieczu. Kardynał J. H. Newman przyznał to pisząc, że "świątynie, kadzidło, świece, ofiary, woda święcona, święta, procesje, błogosławienie pól, szaty kapłańskie, habity, rzeźby i obrazy mają pogańskie korzenie".29

Bóg ma swój lud także w kościołach, które dopuściły się duchowego nierządu, a więc wymieszały nauki Boże z pogańskimi. Apeluje jednak, aby wyjść z nich i przyłączyć się do chrześcijan, którzy trzymają się nauk Pisma Świętego: "Ludu mój wyjdźcie z niej, byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli"(Apok.18:4).

Przypisy:

1. W. Zaleski, Nauka Boża Dekalog, Poznań, 1962, s. 110.

2. Kodeks Justyniana, III, 12:3; cyt. w: Philip Schaff, History of the Christian Church, Grand Rapids, Michigan: Eerdmans, 1910, t. 3, s. 380, przypis 1.

3. Aleksander Krawczuk, Konstantyn Wielki, Warszawa, 1970, s. 190.

4. Sokrates Scholastyk, History of the Church, księga 5:22, w: Nicene and Post-Nicene Fathers of the Christian Church, t. 2, s. 130-134; polskie tłum.: Historia Ko class="c17">ścioła, Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX, s. 430.

5. Encyclopedia of Early Christianity, Everett Ferguson, red., New York: Garland Publishing, 1990, s. 302-303.

6. Barrie R. Strauss, The Catholic Church: A Concise History, New York: Hipocrene Books, 1992, s. 55.

7. Giovanni Domenico Mansi, red., Sacrorum Conciliorum, v. 9:19, cyt. w: John Andrews, Luis R. Conradi, History of the Sabbath and the First Day of the Week, Battle Creek, Michigan: Steam Press, 1873, s. 372.

8. Cyt. w: Joe Crews, The Beast the Dragon, and the Woman, Frederick, Maryland: Amazing Facts Inc., 1984, s. 33.

9. Nicholas Wiseman, Lectures on the Principal Doctrines and Practices of the Catholic Church, Baltimore, Maryland: J. Murphy, 1846, s. 6.; cyt. w: Mary Walsh, The Wine of Roman Babylon, Nashville, Tennessee: The Southern Publishing Association, 1945, s. 80.

10. W. T. Skene, Adamnan's Life of Columba, 1874, s. 96; Celtic Scotland, Edinburgh: David Douglas, 1886, t. 2, s. 350; cyt. w: Last Generation, special issue, 11, nr. 2 (2000): 29.

11. Henry Charles Lea, The Inquisition of the Middle Ages, New York: Barnes and Nobles, 1993, s. 198.

12. The Catholic Encyclopedia, t. II, s. 261-262.

13. Zob. Francis J. Butler, Holy Family Series of Catholic Catechisms, Boston: Thomas J. Flynn, 1914, t. 3, s. 203.

14. Alphonsus de Liguori, Dignity and Duties of the Priest, Brooklyn: Redemptorist Fathers, 1927, s. 26-27, 32.

15. Dogmatic Canons and Decrees, Rockford, Illinois: TAN, 1977, s. 81.

16. Ibid., s. 142-143.

17. Concil. Tolosan. 1229, kol. 14; cyt w: Henry Charles Lea, The Inquisition of the Middle Ages, New York: Barnes and Nobles, 1993 (reprint), s. 20, przypis.

18. The Encyclopedia of the Middle Ages, red. Norman F. Cantor, New York: Viking, 1999, s.v. "Inquisition", s. 241.

19. Zob. Inquisition: Torture Instruments, Florence, Italy: Qua d'Arno, 1985, passim.

20. Vatican Council II: The Conciliar and Post Conciliar Documents, red. Austin Flannery, Northport, New York: Costello Publishing, 1988, t. 1, s. 65.

21. Ks. W. Zaleski, Nauka Boża, Poznań: Księgarnia Świętego Wojciecha, 1960, s. 204.

22. Catholic Providential Council at Bergen, 1435 r., Dip. Norveg., 7, s. 397; cyt. w: Last Generation, special issue, 11, nr. 2 (2000): 29.

23. Gerhard F. Hasel, "Sabbatarian Anabaptists" w: Andrews University Seminary Studies, 5, (1967): 106-115; 6, (1968): 19-21.

24. Robert Broderick, red., The Catholic Encyclopedia, Nashville: Thomas Nelson, 1987, s. 160.

25. Cyt. w: Jean Mathieu-Rosay, Prawdziwe dzieje papieży, Warszawa: Al Fine, 1995, s. 382.

26. Cyt. w: J. H. Ignaz von Dollinger, The Pope and the Council, London, 1869, s. 21.

27. Encyclical Letter, Pius IX, 15 sierpień, 1854.

28. Encyklika Libertas Praestantissimum, 20 czerwiec 1888.

29. J. H. Newman, The Development of the Christian Religion, s. 359.


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: dogmaty, katolicyzm, biblia, herezje


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:38:38

Święci, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czy wielbienie świętych / Marii jest biblijne?

Odpowiedź:
Biblia mówi całkowicie jasno, że mamy wielbić wyłącznie Boga. Jedyne przypadki, w których ktoś inny niż Bóg był wielbiony, to fałszywe bożki, którymi są Szatan i jego demony. Wszyscy naśladowcy Chrystusa wyrzekają się takiego wielbienia. Piotr i inni apostołowie zakazywali innym wielbienia siebie (Dzieje Apostolskie 10:25-26; 14:13-14). Święci aniołowie zakazywali wielbienia siebie (Objawienie Jana 19:10; 22:9). Odpowiedź jest zawsze ta sama: „Wielb Boga!”

Rzymscy katolicy próbują „obejść” te jasne zasady Pisma twierdząc, że oni nie „wielbią” Marii czy świętych, ale raczej, że oni tylko „oddają cześć” Marii i świętym. Użycie innego słowa nie zmienia sedna tego co jest czynione. Definicja „oddawać cześć” to „traktować z respektem lub z pietyzmem.” Nigdzie w Biblii nie jest powiedziane, żeby oddawać cześć komukolwiek poza samym Bogiem. Nie ma nic złego w respektowaniu tych wiernych chrześcijan, którzy byli przed nami (zobacz. List do Hebrajczyków rozdział 11). Nie ma nic złego w honorowaniu Marii jako ziemskiej matki Jezusa. Biblia opisuje Marię jako „wysoko zaszczycona” przez Boga (ew. Łukasza 1:28). Ale nie ma w Biblii żadnych instrukcji żeby czcić tych, którzy poszli do Nieba. Mamy podążać za jej przykładem - ale wielbić, czy oddawać cześć - nie!

Kiedy katolicy są zmuszeni do przyznania się, że rzeczywiście wielbią Marię, twierdzą, że wielbią Boga poprzez nią, przez wychwalanie cudownego stworzenia, które Bóg uczynił. Maria, w ich umysłach, jest najpiękniejszym i najcudowniejszym stworzeniem Bożym i że wychwalając ją, wychwalają jej Stworzyciela. Dla katolików jest to analogiczne do wychwalania artysty przez chwalenie jego rzeźby lub obrazu. Problem polega na tym, że Bóg kategorycznie zabrania wielbienia Go poprzez stworzone rzeczy. My nie mamy kłaniać się ani wielbić tego co jest w niebiosach wysoko, ani na ziemi nisko (Księga Wyjścia 20:4-5). List do Rzymian 1:25 nie mógł być bardziej jasny: „Jako te [ci], którzy odmienili prawdę Bożą w kłamstwo i chwalili stworzenie, i służyli mu raczej niż Stworzycielowi, który jest błogosławiony na wieki. Amen” (BG). Tak, Bóg stworzył cudowne i zdumiewające rzeczy. Tak, Maria była pobożną kobietą, która jest warta naszego szacunku. Nie, my absolutnie nie możemy wielbić Boga „zastępczo” przez chwalenie rzeczy (albo ludzi), które On stworzył. Czynienie tego jest rażącą idolatrią .

Głównym sposobem w jaki katolicy „oddają cześć” Marii i świętym to oddawanie czci przez produkowanie posągów i obrazów dla siebie. Wielu katolików używa obrazów Marii i / lub świętych jako „amuletów szczęścia.” Już nawet pobieżne czytanie Biblii ujawni, że ta praktyka jest rażącą idolatrią (Księga Wyjścia 20:4-6; 1 Koryntian 12:12; 1 Jana 5:21). Przesuwanie paciorków różańca jest idolatrią. Zapalanie świec przed posążkiem lub portretem jakiegoś świętego jest idolatrią. Zakopywanie figurki św. Józefa w nadziei na sprzedanie domu (oraz niezliczona ilość innych katolickich praktyk) jest idolatrią.

Terminologia nie jest problemem. Niezależnie czy dana praktyka jest opisana jako „wielbienie”, czy „oddawani czci” czy jakimkolwiek innym pojęciem, problem jest ten sam. Za każdym razem kiedy przypisujemy coś co należy do Boga komuś innemu, mamy do czynienia z idolatrią. Biblia nigdzie nie daje nam instrukcji oddawani czci, modlenia się, polegania na, albo „idolizowania” nikogo oprócz Boga. My mamy czcić wyłącznie Boga. Chwała, sława i cześć należą wyłącznie do Boga. Tylko Bóg godzien jest „wziąć chwałę i cześć, i moc…” (Objawienia Jana 4:11). Tylko Bóg jest godzien jest otrzymywać cześć, adorację i chwałę (Nehemiasza 9:6; Objawienie Jana 15:4).

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: święci, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:38:38

Modlitwa do świętych, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czy modlitwa do świętych / do Marii jest biblijna?

Odpowiedź:
Zagadnienie, które dotyczy katolików modlących się do świętych jest pełne niejasności. Oficjalne stanowisko Kościoła Rzymsko-katolickiego mówi, że katolicy nie modlą się DO świętych czy do Marii, ale, że mogą raczej prosić świętych i Marię, aby modlili się za NICH. Oficjalne stanowisko Kościoła Rzymsko-katolickiego podaje, że proszenie świętych o modlitwę w niczym się nie różni od proszenia kogoś, tu na ziemi, aby się za nas pomodlił. Jednakże, praktyka wielu katolików rozmija się z oficjalnym stanowiskiem Kościoła Katolickiego. Wielu katolików modli się bowiem do świętych i / lub do Marii, prosząc o pomoc – zamiast prosić świętych i / lub Marię o pośrednictwo u Boga. Jakikolwiek byłby powód, to czy modlitwa do świętych czy do Marii, czy też proszenie ich o modlitwę, są praktykami, które nie mają biblijnych podstaw.

Biblia nigdzie nie naucza wierzących w Chrystusa, aby modlili się do kogoś innego niż do Boga. Biblia nigdzie nie zachęca, czy nawet nie wspomina o wierzących, którzy proszą osoby w Niebie, aby się za nich modlili. Dlaczego więc wielu katolików modli się do Marii i / lub do świętych i proszą ich o modlitwę? Katolicy postrzegają Marię i świętych jako „pośredników” przed Bogiem. Wierzą, że święty, który jest w Niebie, ma „bardziej bezpośredni” dostęp do Boga niż my. Tak więc, jeśli to święty modli się do Boga, jest to bardziej efektywne niż my, modlący się do Boga bezpośrednio. Ta koncepcja jest rażąco niebiblijna. List do Hebrajczyków 4:16 mówi nam, że my, wierzący tu na ziemi możemy „Przybliżyć się z ufnością do tronu łaski…”

1 List do Tymoteusza 2:5 stwierdza: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus”. Nie ma nikogo innego, kto mógłby pośredniczyć za nas przed Bogiem. Jeśli Jezus jest JEDYNYM pośrednikiem, to oznacza to, że Maria i święci nie mogą być pośrednikami. Idąc dalej, Biblia mówi nam, że Jezus Chrystus sam wstawia się za nami przed Ojcem. „Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (List do Hebrajczyków 7:25). Mając Jezusa, który wstawia się za nami, w jakim celu mielibyśmy jeszcze potrzebować Marii i świętych aby się za nami wstawiali? Kogo Bóg słuchałby uważniej niż Swojego Syna? List do Rzymian 8:26-27 opisuje Ducha Świętego, który się za nami wstawia. Z drugą i trzecią osobą Trójcy Świętej, którzy już się za nami wstawiają przed Ojcem w Niebie, czy istnieje potrzeba, aby Maria i święci się za nami wstawiali?

Katolicy twierdzą, że modlitwa do Marii i do świętych nie różni się niczym od tego, kiedy prosimy kogoś tu na ziemi aby się za nas modlił. Spróbujmy zbadać to stwierdzenie. (1) Apostoł Paweł prosi innych chrześcijan aby się za niego modlili w Liście do Efezjan 6:19. Wiele razy Pismo Święte opisuje wierzących, którzy modlą się za siebie nawzajem (2 List do Koryntian 1:11; List do Efezjan 1:16; List do Filipian 1:19; 2 List do Tymoteusza 1:3). Biblia nigdzie nie mówi o tym żeby ktoś prosił kogoś w Niebie, aby się za niego modlił. Biblia nigdzie nie opisuje, żeby ktoś w Niebie modlił się za kogoś na ziemi. (2) Biblia nie daje nam żadnych wskazówek do tego, by wierzyć, że Maria i święci mogą słyszeć nasze modlitwy. Maria i święci nie są wszechwiedzący. Nawet uwielbieni w Niebie, nadal są skończonymi istotami o pewnych ograniczeniach. W jaki sposób mogliby słyszeć modlitwy milionów ludzi? Gdziekolwiek w Biblii wspomniane są modlitwy czy rozmowy ze zmarłymi, dzieje się to w kontekście czarów, nekromancji, wróżenia – praktyk, które Biblia silnie potępia (Ks. Kapłańska 20:27; Ks. Powtórzonego Prawa 18:10-13). Jedyny moment, w którym przedstawiona jest rozmowa ze “świętym” to fragment z 1 Ks. Samuela 28:7-19, ale Samuel nie był zadowolony z tego, że się go niepokoi. Jest jasnym, że modlenie się do Marii czy do świętych jest całkowicie inną sprawą niż proszenie kogoś na ziemi, by się za nas modlił. Jedno ma silną podstawę biblijną, drugie nie ma w ogóle biblijnych podstaw.

Bóg nie odpowiada na modlitwy, bazując na tym, kto się modli. Bóg odpowiada na modlitwy bazując na tym, czy są one zgodne z Jego wolą (1 List Jana 5:14-15). Nie ma absolutnie żadnych podstaw czy potrzeby, by modlić się do kogoś innego niż do samego Boga. Nie ma podstaw do tego, aby prosić tych, którzy są w Niebie, aby się za nas modlili. Tylko Bóg może słyszeć nasze modlitwy. Tylko Bóg może na nie odpowiedzieć. Nikt w Niebie nie ma większego dostępu do Bożego tronu niż my, poprzez nasze modlitwy (List do Hebrajczyków 4:16).

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: modlitwa do świętych, święci, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:36:36

Wniebowzięcie, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję. Można by dopisać jeszcze, "(...) że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone." 1Kor15:50.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czym jest wniebowzięcie Marii?

Odpowiedź:
Wniebowzięcie Marii (albo Wniebowzięcie Dziewicy) jest doktryną, która naucza, że po tym jak matka Jezusa umarła, została wskrzeszona z umarłych, uwielbiona i wzięta do nieba wraz z jej ciałem. Słowo wniebowzięcie pochodzi od łacińskiego słowa oznaczającego „wzięcie”. Wniebowzięcie Marii jest nauczane przez Kościół Rzymsko-katolicki i w mniejszym stopniu przez Kościół Prawosławny.

Doktryna Wniebowzięcia Marii sięga swoim początkami Imperium Bizantyjskiego około szóstego wieku. Doroczna uroczystość honorująca Marię stopniowo urosła w uczczenie pamięci śmierci Marii zwanej Świętem Dormition („zapadającej w sen”). Kiedy praktyka ta rozprzestrzeniła się na Zachodzie, zaczęto kłaść nacisk na wskrzeszenie Marii z umarłych i gloryfikację ciała Marii jak również jej duszy, przez co nazwę święta zmieniono na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Jest ono nadal obchodzone 15 Sierpnia, tak samo jak w Średniowieczu. Wniebowzięcie Marii zostało oficjalnym dogmatem Kościoła Rzymsko-katolickiego w 1950r. przez Papieża Piusa XII.

Biblia mówi, że Bóg “wziął z ciałem” zarówno Enocha jak i Eliasza do Nieba (Rodzaju 5:24; 2 Królewska 2:11). Dlatego, nie jest niemożliwe dla Boga żeby zrobił to samo z Marią. Nie jest złe, aby wierzyć, że Bóg „wziął z ciałem” Marię do nieba. Problem leży w tym, że nie ma biblijnych podstaw aby w to wierzyć. Biblia nie mówi o śmierci Marii ani nie wspomina ponownie o Marii po Dziejach Apostolskich rozdział 1. Zamiast tego, doktryna Wniebowzięcia jest rezultatem wynoszenia Marii do pozycji porównywalnej do pozycji jej Syna. Niektórzy rzymscy katolicy idą tak daleko, że nauczają, że Maria zmartwychwstała trzeciego dnia, tak samo jak Jezus, oraz, że Maria wstąpiła do nieba tak samo jak Jezus. Nowy Testament naucza, że Jezus zmartwychwstał trzeciego dnia (Łukasza 24:7) i, że cieleśnie wstąpił do nieba (Dzieje 1:9). Aby zakładać, że to samo stało się z Marią jest przypisywaniem jej części z atrybutów Chrystusa. Podczas gdy idea Wniebowzięciu Jezusa nie jest heretycka sama w sobie; w Kościele Rzymsko-katolickim, Wniebowzięcie Marii jest krokiem w kierunku tego, dlaczego Maria jest czczona, wielbiona, adorowana i dlaczego katolicy się do niej modlą. Nauczanie, że Wniebowzięcie Marii jest krokiem w kierunku czynienia jej równą Chrystusowi, jest tak naprawdę proklamowaniem bóstwa Marii.

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: wniebowziecie, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions, wniebowzięcie maryi


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:36:36

Fatima, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czy objawienia Marii, takie jak Pani Fatimska, są prawdziwymi przesłaniami od Boga?

Odpowiedź:
W katolickiej tradycji istnieje wiele zrelacjonowanych przypadków pojawień się Marii, aniołów, i / lub świętych przekazujących przesłanie od Boga. Jest bardzo prawdopodobne, że przynajmniej w niektórych z tych przypadków, ludzie naprawdę widzieli coś ponadnaturalnego. Podczas gdy część z tego co widziano różnych miejscach jest być może dziełem szarlatanów, inne objawienia wydają się być autentyczne. Jednakże, powiedziawszy to, autentyczne objawienie się jakiejś postaci nie oznacza wcale, że jest to przesłanie od Boga albo, że jest to prawdziwe pojawienie się Marii, anioła lub świętego. Pismo deklaruje, że Szatan i jego demony przybierają wygląd aniołów światła (2 Koryntian 11:14-15). Szatańskie oszustwo jest bardzo możliwym wytłumaczeniem objawień.

Jedynym sposobem na zdeterminowanie czy dane objawienie jest „zwodniczym cudem” czy prawdziwym przesłaniem od Boga jest porównanie tego objawienia z Pismem. Jeśli nauczania, które są dołączone do tych objawień są przeciwne Słowu Bożemu, to objawienia te są szatańskie w swojej naturze. Studium nauczań naszej Pani Fatimskiej z jej „Cudem Słońca” jest dobrym przykładem.

Strona internetowa zawierająca opisy “Cuda Słońca” znajduje się tutaj: www.religion-cults.com/fatima/sun.htm. Rzeczywiście wyglądałoby na to, że coś spektakularnego stało się 14 Października 1917… coś rzeczywiście pojawiło się i przekazało przesłanie. Fakt, że czas, w którym się to wydarzyło zbiegał się z tym co zostało powiedziane pastuszkom trzy miesiące wcześniej wyglądałoby na to, że wydarzenie to wiązało się z objawieniami jakie były widziane w poprzednich miesiącach, najpierw w objawieniach anioła, a później „Pani Fatimskiej”.

Jeśli ktoś porówna przesłanie z Fatimy z tym, czego naucza Biblia, to stanie się ewidentne, że Fatima miesza trochę biblijnej prawdy z kilkoma niebiblijnymi praktykami i nauczaniami. Poniższe paragrafy są fragmentami wypowiedzi ze strony internetowej dedykowanej „Pani Fatimskiej”: www.fatima.org. Poszczególne słowa i zdania są podkreślone aby zasygnalizować, że są niebiblijne (nie nauczane przez Biblię), lub anty-biblijne (sprzeczne z Biblią).

Ogólne Przesłanie

Ogólne Przesłanie z Fatimy nie jest skomplikowane. Prosi ona o modlitwę, zadośćuczynienie, pokutę, ofiarę i porzucenie grzechu. Zanim Nasza Pani objawiła się trojgu pastuszkom: Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie, odwiedził ich Anioł Pokoju. Anioł przygotował dzieci do przyjęcia Błogosławionej Dziewicy Marii i jej instrukcje są ważnym aspektem Przesłania, które jest często lekceważone.

„Anioł zademonstrował dzieciom żarliwy, uprzejmy, uważny i opanowany sposób w jaki wszyscy powinniśmy się modlić i w jaki sposób powinniśmy oddawać cześć Bogu w modlitwie. Wyjaśnił on również ogromne znaczenie modlenia się i czynienia ofiar w celu zadośćuczynienia za wykroczenia popełnione przeciwko Bogu. Powiedział on do nich: „Ze wszystkiego co możesz, czyń ofiarę i ofiaruj ją Bogu jako akt zadośćuczynienia za grzechy, przez które jest On obrażany oraz na ubłaganie nawrócenia grzeszników. W tym trzecim i ostatnim objawieniu do dzieci, Anioł dał im Komunię Świętą i zademonstrował właściwy sposób przyjmowania Naszego Pana w Eucharystii: wszystkie trzy dzieci uklękły aby przyjąć Komunię; a Łucja otrzymała Świętą Hostię na język i Anioł podzielił Krew z Kielicha pomiędzy Franciszkiem i Hiacyntą.”

“Nasza Pani podkreśliła znaczenie modlenia się na różańcu w każdym ze Swoich objawień, prosząc dzieci aby odmawiały różaniec codziennie za pokój. Inną główną częścią Przesłania z Fatimy jest nabożeństwo do Niepokalanego Serca Naszej Niepokalanej Pani, które jest strasznie oburzone i obrażane przez grzechy ludzkości, a my jesteśmy czule nalegani aby Ją pocieszyć przez czynienie zadośćuczynienia. Ona pokazała Swoje serce, otoczone przebijającymi cierniami (które symbolizowały grzechy przeciwko Jej Niepokalanemu Sercu) dzieciom, które zrozumiały, że ich ofiary mogą pomóc w pocieszeniu Jej.”

„Dzieci także zobaczyły, że Bóg jest strasznie obrażany przez grzechy ludzkości, i że On pragnie aby każdy z nas i wszyscy ludzie porzucili grzech i czynili zadośćuczynienie za grzechy poprzez modlitwę i ofiarę. Matka Boska prosiła smutno: „Nie obrażajcie Pana Boga naszego, On jest już zbyt wiele obrażany!”

„Powiedziała dzieciom również aby modliły się i poświęcały się za grzeszników, aby zbawić ich od piekła. Dzieciom przez chwilę wyświetlano wizję piekła, po czym Nasza Pani powiedziała im: „Widzieliście piekło, gdzie idą dusze biednych grzeszników. Aby je zbawić, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Mojego Niepokalanego Serca. Jeśli to, co mówię zostanie wykonane, wiele dusz zostanie zbawionych i nastanie pokój.”

„Nasza Pani wskazała nam sam korzeń wszystkich problemów na świecie, który powoduje wojny światowe i te straszliwe cierpienia: grzech. Następnie dała rozwiązanie, pierwsze do indywidualnych osób, a następnie do przywódców Kościoła. Bóg wzywa każdego z nas do zaprzestania obrażania Go. Musimy się modlić, zwłaszcza na różańcu. Przez częstą modlitwą różańcową, otrzymamy łaski jakich potrzebujemy aby pokonać grzech. Bóg chce abyśmy mieli nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi i abyśmy pracowali aby szerzyć to nabożeństwo na całym świecie. Nasza Pani powiedziała: ‘Moje Niepokalane Serce będzie waszym schronieniem i drogą, która doprowadzi was do Boga’. Jeśli chcemy, przyjść do Boga, to mamy pewną drogę do Niego poprzez prawdziwe nabożeństwo do Niepokalanego Serca Jego Matki.”

„W celu przychodzenia coraz bliżej do Niej, a zatem do Jej Syna, Nasza Pani podkreśliła znaczenie modlenia się co najmniej przez pięć dziesięcioleci na różańcu codziennie. Ona prosiła nas abyśmy nosili Brązowy Szkaplerz. I musimy czynić ofiary, zwłaszcza ofiary wykonywania naszych dziennych obowiązków, w zadośćuczynieniu za grzechy popełnione przeciwko naszemu Panu i Naszej Pani. Ona również podkreśliła konieczność modlitwy i ofiary, aby zbawić biednych grzeszników od piekła. Przesłania Fatimy do poszczególnych dusz, podsumowano tymi rzeczami.”

Na tej samej stronie internetowej, znajduje się wywiad pomiędzy Siostrą Łucją (dziesięcioletnią pastuszką, która jako jedna z trzech dzieci zobaczyła objawienia w 1917r.) i Ojcem Fuentes’em. Wywiad ten miał miejsce w 1957 r. W wywiadzie tym skupionym na Fatimie i jej przesłaniu, Siostra Łucja mówi następujące słowa:

„Ojcze, diabeł zdecydował się stoczyć decydujący bój z Najświętszą Dziewicą. I wie on, co najbardziej obraża Boga i co dostarczy mu w stosunkowo krótkim czasie największą liczbę dusz. Szczególnie spróbuje wszystkiego, by opanować możliwie jak najwięcej dusz poświęconych Bogu. Gdyż poprzez to uda się diabłu pozostawić dusze wierzących bez prawdziwego duchowego kierownictwa. Tym łatwiej będzie mu opanować te dusze.”

„Ojcze, Najświętsza Dziewica Maryja nie powiedziała mi, że jesteśmy w ostatnich czasach świata, ale dała mi to do zrozumienia z trzech powodów. Pierwszym powodem jest to, że powiedziała mi, że diabeł cieszy się z powodu zaangażowania się w decydującą bitwę przeciwko Dziewicy. A decydująca bitwa jest ostateczną bitwą, w której jedna strona będzie zwycięska, a druga dostąpi porażki. Więc od teraz musimy wybrać po której stronie się opowiemy. Albo jesteśmy z Bogiem albo z diabłem; nie ma innej możliwości.”

„Drugim powodem jest to, że powiedziała Ona zarówno do moich kuzynek jak i do mnie, że Bóg daje dwa ostatnie sposoby na ocalenie dla świata. Sposobami tymi są Różaniec Święty i nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Są to dwa ostatnie sposoby, co oznacza, że nie będzie już innych.”

“Trzecim powodem jest to, że w Planach Boskiej Opatrzności, Bóg zawsze, przed tym jak ma karać świat, wyczerpuje wszystkie inne sposoby. Teraz, kiedy widzi On, że świat nie zwraca uwagi na żaden z nich, jak to mówimy w naszym niedoskonałym sposobie mowy, oferuje On nam w alarmie, ostatni środek zbawienia – Swoją Świętą Matkę. Jest to dość przerażające ponieważ jeśli wzgardzisz i odrzucisz ostateczne środki, to nie będziemy mieli już żadnego przebaczenia z Nieba, ponieważ będziemy przywiązani do grzechu, którego Ewangelia nazywa grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Grzech ten polega na otwartym odrzucaniu, z pełną wiedzą i zgodą, zbawienia, jakie jest przez Niego ofiarowywane. Pamiętajmy, że Jezus Chrystus jest bardzo dobrym Synem i, że nie pozwoli On abyśmy wzgardzili Jego Najświętszą Matką. Mamy zapisy poprzez wiele wieków historii Kościoła, oczywistego świadectwa, które demonstruje jak straszne kary spadły na tych, którzy atakowali honor Jego Najświętszej Matki, jak Nasz Pan Jezus Chrystus zawsze bronił honoru Swojej Matki.”

“Te dwa środki na zbawienie świata to modlitwa i ofiara. [Odnośnie Różańca Świętego, Siostra Łucja powiedziała:] Spójrz Ojcze, Najświętsza Dziewica, w tych ostatnich czasach, w których żyjemy, dała nową efektywność dla recytacji Różańca do takiego stopnia, że nie ma teraz problemu, niezależnie jak trudnego, niezależnie czy doczesnego, czy przede wszystkim duchowego, w osobistym życiu każdego z nas, naszych rodzin, rodzin na całym świecie, czy społeczeństw religijnych, czy też nawet życia ludów i narodów, jakie nie mogą zostać rozwiązane przez Różaniec. Nie ma żadnego problemu, mówię ci, niezależnie jak trudne to jest, to możemy rozwiązać to przez modlitwę Różańca Świętego. Różańcem Świętym uświęcimy siebie. Pocieszymy naszego Pana i uzyskamy zbawienie dla wielu dusz. „Ostatecznie, nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, naszej Najświętszej Matki, polega na uważaniu Jej za tron miłosierdzia, dobroci i przebaczenia, i jako pewne drzwi do wejścia do nieba.”

W powyższych paragrafach dotyczących przesłania otrzymanego przez Siostrę Łucję, które przekazała światu, znajdziesz wiele rzeczy, które nie tylko nie znajdują się w Piśmie, ale są przeciwne Pismu.

1) Maria jest nazwana jako „Najświętsza Matka” i posiadająca „Niepokalane Serce”. Mówiąc to, oni nie mają na myśli, że otrzymała ona sprawiedliwość i świętość jaką otrzymują święci poprzez przypisaną sprawiedliwość Chrystusa, ale, że została zachowana od grzechu w każdej postaci poprzez poczęcie w łonie swojej matki bez skazy grzechu pierworodnego. Nigdy Biblia nie nazywa Marii jako bezgrzesznej. Nigdy nie odnosi się do niej jako do posiadającej niepokalane serce. Zamiast tego, Maria odnosi się do Boga jako jej Zbawiciela (Łukasza 1:47). Oznacza to więc, że została ona zrównana z resztą ludzkości, ale Kościół Katolicki utrzymuje, że Maria została zachowana od grzechu poprzez zasługi Chrystusa przez bycie poczętą bez grzechu i żyjąc bezgrzesznym życiem. Ponownie, nigdzie nie jest to nauczane przez Pismo. Zamiast tego Pismo naucza, że jest tylko jeden wyjątek do prawdy, że wszyscy jesteśmy grzesznikami (Rzymian 3:10; 3:23, itp.). Tym jedynym wyjątkiem jest Jezus Chrystus (2 Koryntian 5:21; 1 Piotra 2:22; 1 Jana 3:5).

2)_Siostra Łucja mówi o nabożeństwie do „Niepokalanego Serca” Marii i odmawianiu różańca jako „ostatnie sposoby na ocalenie świata”. Mówi ona również, że nie ma żadnego problemu jaki nie mógłby zostać rozwiązany przez odmawianie Różańca. Nauczania fatimskie mówią, że jest to sposób na zbawienie wielu dusz. Ponownie, nigdzie takie nauczania nie znajdują się w Piśmie. Główną modlitwą Różańca jest „Zdrowaś Maryjo” co powtarzane jest po pięćdziesiąt trzy razy. Pierwsza część jest cytatem z Pisma z przywitania Marii przez anioła: „Zdrowaś Mario, pełna łaski, Pan jest z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc twojego łona…” ale druga połowa mówi: „…Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami grzesznikami teraz i w godzinę śmierci naszej”. Oprócz dawania Marii tytułu, którego Pismo jej nie daje, jest to prośba skierowana do Marii aby się za nas modliła. W rzeczywistości, katolicy nie tylko widzą Marię jako tę, przez którą przepływają WSZYSTKIE łaski Boga oraz jako tę, która wstawia się u swojego Syna za nas, ale katolicy również kierują modlitwy do niej, aby wyzwoliła ludzi od grzechu, od wojny, itd. Modlitwa papieża Jana Pawła II z wczesnych lat osiemdziesiątych do Marii jest przykładem takiej modlitwy. W modlitwie tej, powtarza on do niej zwrot „wybaw nas” od nuklearnej wojny, głodu, samo-zniszczenia i od niesprawiedliwości.

Ponownie, nigdzie nie znajdziesz pobożnego człowieka w Piśmie, modlącego się do kogokolwiek innego jak tylko do Boga, ani proszącego o wstawiennictwo kogoś, kto już nie żył na tej ziemi. Zamiast tego, Pismo kieruje nas do modlenia się do Boga (Łukasza 11:1-2; Mateusza 6:6-9; Filipian 4:6; Dzieje 8:22; Łukasza 10:2, itp.)! On zaprasza nas do odważnego przyjścia do tronu łaski (Jego tronu) abyśmy mogli znaleźć łaskę i pomoc w czasie potrzeby (Hebrajczyków 4:14-16). Bóg obiecał nam, że Duch Święty wstawia się za nami według woli Boga westchnieniami, które nie mogą być wypowiedziane (Rzymian 8:26). Po co mielibyśmy iść poprzez świętego, anioła, czy Marię, zwłaszcza, że ani jeden przykład, ani nakaz robienia tego nigdzie nie znajduje się w Piśmie? Jest tylko powtarzający się przykład dwóch rzeczy w Piśmie:

a) Modlitwa ma być wyłącznie do Boga 1 Koryntian 11:5; Rzymian 10:1; Rzymian 15:30; Dzieje 12:5; Dzieje 10:2; Dzieje 8:24; Dzieje 1:24; Zachariasza. 8:21-22; Jonasza 2:7; 4:2, itp.)

b) Prośby o modlitwę są czynione tylko do żyjących (1 Tesaloniczan 5:25; 2 Tesaloniczan 3:1; Hebrajczyków 13:18, etc.)

Dodatkowo, nigdzie nie jest nauczane, że Maria jest wszystko-widząca, wszystko-słysząca, wszystko-wiedząca (albo prawie wszystko) jaka musiałaby być, aby mogła usłyszeć i odpowiedzieć na niezliczone modlitwy skierowane w jej kierunku przez wielu katolików, którzy modlą się do niej jednocześnie na całym świecie. Zamiast tego, Pismo naucza, że zarówno aniołowie jak i dusze zmarłych są skończonymi stworzeniami, zdolnymi być tylko w jednym miejscu w tym samym czasie (Daniela 9:20-23; Łukasza 16:19 i nast.).

3) Jedno z doniesionych przesłań Fatimy jest wezwaniem do osobistego „zadośćuczynienia” lub „pukutowania”. Katolicki koncept naucza, że musimy zrekompensować Bogu i Marii za grzechy, które popełniliśmy przeciwko nim. Powtarzając jedną z fraz z „Przesłania w Ewangelii”, anioł powiedział do dzieci: „”odszkodowanie za wyrządzoną krzywdę”. Jest to zgodne z Rzymsko-katolickim nauczaniem tymczasowej kary, którą osoba może odbyć poprzez pokutowanie za życia lub później spędzić czas w czyśćcu. Biblia NIGDY nie mówi o potrzebie czynienia „odszkodowania” za nasze grzechy albo czynienia „pokuty” aby zapłacić za nasze grzechy. Zamiast tego, naucza ona, że mamy ofiarować nasze życia jako żyjące ofiary dla Boga (Rzymian 12:1-12). Kiedy człowiek staje się chrześcijaninem, jego grzechy są przebaczone i zapłacone w pełni przez Chrystusa. Nie pozostaje już więcej opłaty, jaka może zostać za nich uiszczona, nie jest wymagane żadne późniejsze pokutowanie.

4) Kluczowym aspektem Pani z Fatimy jest kłanianie się i czczenie obrazów związanych z objawieniami. Poprzez całą Biblię, znajdziesz miejsca, że za każdym razem kiedy ktoś pokłonił się przed „świętymi” lub przed aniołami, zawsze kazano im powstać i przestać tego czynić. Tylko kiedy było to uczynione do „Anioła Pana” (czyli do Chrystusa, który pojawił się przed Swoim wcieleniem), albo przed Jezusem albo Bogiem Ojcem, czczenie jest akceptowane. Katolicy robią różnicę pomiędzy „wielbieniem” Boga a „czczeniem” Marii i świętych; ale kiedy Apostoł Jan upada przed aniołem, anioł nie pyta: „Czy wielbisz mnie, czy też czcisz?” Anioł po prostu mówi mu aby przestał tego czynić i aby „wielbił Boga” (Objawienie 19:10). Podobnie, kiedy Piotr był „czczony” (prokuneo – greckie słowo, którego Kościół Katolicki używa jako „czczenie” jako coś innego niż „adoracja”, na którą zasługuje tylko Bóg) przez Korneliusza w Dziejach 10:25, Piotr mówi Korneliuszowi: „Powstań, bo ja również jestem człowiekiem”. Mogę zauważyć, że to samo słowo użyte jest we fragmencie z Księgi Objawienia, który został powyżej zacytowany. Zatem, powtarzający się przykład jaki dostaliśmy od anioła czy „świętego” kiedy byli „honorowani” jest połączony z nakazem by tego zaprzestać!

Zatem, modlenie się do Marii jest przeciwne do nawoływania w Piśmie do modlenia się do Boga i biblijnego przykładu do czynienia tego. Jest również nielogicznym by zamieniać modlenie się do całkowicie kochającego, wszechwiedzącego i wszechpotężnego Boga (Psalm 139; Hebrajczyków 4:14-16), aby modlić się do jakiegoś świętego i do Marii, co czynią ludzie na całym świecie, a więc przypisują jej cechy wszechobecności i wszechwiedzy, co posiada wyłącznie Bóg… jest to prawdziwe bałwochwalstwo!

5) Na koniec, odnośnie „Cuda Słońca”, to istnieją powtarzające się przypadki, w których „zwodnicze cuda” są wspomniane w Piśmie (Wyjścia 7:22; 8:7; 8:18; Mateusza 24:24; Marka 13:22; Objawienie 13:13-14). Bóg nawet mówi nam w Powtórzonego Prawa 13:1 i nast., że kiedy ktoś daje przepowiednię, która się spełni albo daje znak, który wygląda na cudowny, ale naucza on wielbienia obcych bożków, aby nie słuchać się go, ale traktować go jako fałszywego proroka.

Dla chrześcijanina, „treścią wiary” powinna być Biblia i to, czego ona naucza (Izajasza 8:20; 2 Tymoteusza 3:16). I podczas gdy katolicy mogą argumentować, że „Fatimska Pani” nie nawołuje do wielbienia „obcych bożków” ale aby wielbić prawdziwego Boga, to sama idea czczenia Marii do takiego stopnia, że jej „Niepokalane Serce” postawione jest na tym samym poziomie oddania jak do „Najświętszego Serca” Jezusa jest bezsprzecznie wywyższaniem pobożnej kobiety do pozycji, której nigdy nie otrzymała w Piśmie… do równorzędności z Bogiem; bo honorowanie jej w taki sam sposób jak Chrystusa, jest właśnie tym. Podobnie, skupianie się na Marii do takiego stopnia, że spędza się więcej czasu na modleniu się do niej niż do Boga, również jest bałwochwalcze, zwłaszcza w świetle bezpośrednich nakazów Pisma by modlić się do Boga i całkowitego milczenia w Piśmie odnośnie jakiegokolwiek wywyższenia Marii.

Czy „Cud Słońca” był „zwodniczym cudem”? Na podstawie biblijnego nauczania, dokładnie na to wygląda. Szatan nie ma problemu mieszania takiej ilości prawdy aby uczynić nauczanie wyglądającym na prawdziwe z taką ilością kłamstwa, które potępia ludzi na piekło. Gdzie kiedykolwiek poprzez całe przesłanie Fatimy zostało wypowiedziana Ewangelia zbawienia przez łaskę poprzez wiarę w Chrystusa… przesłania, które powtarzane jest poprzez cały Nowy Testament?

Gdzie jest kiedykolwiek wspomniane, że zbawienie jest tylko poprzez zakończone dzieło Chrystusa na Kalwarii i, że nasze uczynki nie mają żadnego znaczenia z dala od Niego? Pokutowanie i czynienie ofiar na odszkodowanie za nasze grzechy są antytezami zakończonego dzieła Chrystusa na Kalwarii i naszej potrzeby na zbawienie wyłącznie przez łaskę poprzez wiarę wyłącznie w Niego. Wzywanie Marii i jej Niepokalanego Serca i odmawianie różańca jako ostateczne środki do zbawiania dusz są całkowitym przeciwieństwem biblijnych prawd znajdujących się w Dziejach 4:12 i 1 Tymoteusza 2:5.

„Do prawa i do świadectwa! Jeśli nie mówią zgodnie z tym słowem, to jest tak ponieważ nie ma w nich światła” (Izajasza 8:20).

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog, katolicyzm / fatima


Słowa kluczowe: fatima, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 sierpnia 2014 (sobota), 05:10:10

Kult maryjny i Dz17:23nn

Przeczytałem….

http://www.fronda.pl/a/maryja-sama-wybrala-polske-za-kraj-swojego-krolowania,40898.html

1608? 1656? No tak. To wiele wyjaśnia. Mniej więcej od tego czasu w Polsce jest gorzej, gorzej i gorzej. Mniej więcej od tego czasu, bo po XVI-wiecznych przebudzeniach związanych z dostępnością Pisma Świętego, z drukiem, z ewangelią, która była głoszona Polacy coraz bardziej wchodzą w bałwochwalczy kult maryjny jezuitów słuchając i od Boga się odsuwając.

Konsekwencje? Co my tam mamy w XVII wieku? - wojny, wojny, wojny… a jakiś czas później zabory, i znowu wojny… I coraz więcej bałwochwalstwa… i coraz gorzej… bo Złoty Wiek to Polska miała, gdy na polski Słowo Boże tłumaczył ks. Leopolita, Szymon Budny i ks. Wujek. Gdy śpiewano psalmy przełożone przez Kochanowskiego, a nie litanie maryjne ułożone przez włoskich jezuitów.

Bóg wyznaczył narodom czasy i granice aby go szukały. (Dz 17:24-27) i Polacy nie są tu wyjątkiem. Czy go szukamy? Jeszcze jest czas aby przestać oddawać cześć stworzeniu i nie ważne, czy obrazom i rzeźbom które Polskę nam zaśmiecają, czy też i Marii, matce Jezusa, która cały swym życie wskazywała na Niego, a nie odbierała sobie czci Bogu należnej poprzez dokładanie do litanii kolejnych wywyższające ją tytułów.

Wróćmy jako naród do "Bóga, który stworzył świat i wszystko, co w nim istnieje. On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko". I zróbmy to szybko, bo zaraz nie będziemy mieli państwa, zaraz nie będzie nas jako narodu. Przypomnijmy sobie o drugim przykazaniu i nie dopuszczajmy do siebie demonów, które pod imieniem matki Jezusa chwalimy w Licheniu czy na Jasnej Górze, a które czasami przemawiają, objawiają i inne diabelskie sztuczki czynią ludzi zwodząc.


Do redakcji Frondy - zastanówcie się jaką ewangelię głosicie. Czy tą od Boga, czy zwodniczą o której pisał św. Paweł w Gal 1:8-9. Zastanówcie się, bo jako przewodnicy w tym narodzie wielką odpowiedzialność za Wasz pisania macie. 


 

Zachowuje bo może się przydać:

 Maryja sama wybrała Polskę za kraj swojego królowania
za Fronda, bjad/gosc.pl, 22.08.2014, 20:33
http://www.fronda.pl/a/maryja-sama-wybrala-polske-za-kraj-swojego-krolowania,40898.html

Maryja sama wybrała Polskę za kraj swojego królowaniaMaryja sama wybrała Polskę za kraj swojego królowania (fot. Rafał Drozd, Wikipedia) Matka Boża sama wybrała Polskę za kraj swojego królowania. Dokonało się to w objawieniu, jakiego dostąpił w 1608 roku włoski jezuita Giulio Mancinelli. Niepokalana powtórzyła to jeszcze na Wawelu.

Odpowiedzi na to pytanie udzielili wrocławscy paulini podczas nowenny przed uroczystością NMP Częstochowskiej. O. Waldemar przypomniał nieco zapomnianą historię, która świadczy o tym, że to sama Matka Boża wybrała Polskę za kraj swojego królowania. Stało to się jeszcze przed 1656 rokiem, gdy król Jan Kazimierz uznał Ją oficjalnie za władczynię naszego państwa.

O. Władysław mówił o historii, która rozpoczęła się w 1608 roku w Neapolu. Włoski jezuita Giulio Mancinelli modlił się do Maryi o objawienie, jaki jeszcze tytuł chciałaby mieć w Litanii Loretańskiej.

W wigilię uroczystości NMP, 14 sierpnia, zobaczył Niepokalaną i klęczącego u Jej stóp swojego współbrata z nowicjatu, św. Stanisława Kostkę. Zawołał: „Królowo Wniebowzięta, módl się za nami!". „Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? - usłyszał. - Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie".

Władze kościelne potwierdziły następnie prawdziwość tego objawienia. O. Mancinelli udał się z kolei w pieszą pielgrzymkę do Polski i przybył do Krakowa 8 maja 1610 roku. W katedrze wawelskiej, obok grobu św. Stanisława, przeżył kolejne objawienie. Matka Boża powtórzyła, że jest Królową Polski. Prosiła o widzialny symbol Jej panowania. Mieszkańcy Krakowa odpowiedzieli na to w 1628 roku, umieszczając królewską koronę na wieży bazyliki Mariackiej. W 1666 roku zastąpiła ją jeszcze większa korona.


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: kult maryjny, katolicyzm, fronda


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 lipca 2014 (niedziela), 12:53:53

Bałwochwalstwo (#2)

W Psalmie 115 jest troszkę o bałwanach.

Psalm 115, tłumaczenie Biblii Tysiąclecia

Nie nam, Panie, nie nam,
lecz Twemu imieniu daj chwałę
za Twoją łaskawość i wierność!
Czemu mają mówić poganie:
"A gdzież jest ich Bóg?"

Nasz Bóg jest w niebie;
czyni wszystko, co zechce.
Ich bożki to srebro i złoto,
robota rąk ludzkich.

Mają usta, ale nie mówią;
oczy mają, ale nie widzą.
Mają uszy, ale nie słyszą;
nozdrza mają, ale nie czują zapachu.
Mają ręce, lecz nie dotykają;
nogi mają, ale nie chodzą;
gardłem swoim nie wydają głosu.
Do nich są podobni ci, którzy je robią,
i każdy, który im ufa.

Dom Izraela pokłada ufność w Panu,
On ich pomocą i tarczą.
Dom Aarona pokłada ufność w Panu,
On ich pomocą i tarczą.
Bojący się Pana, pokładają ufność w Panu,
On ich pomocą i tarczą.
Pan o nas pamięta:
niech nam błogosławi;
niech błogosławi domowi Izraela,
niech błogosławi domowi Aarona;
niech błogosławi bojącym się Pana,
zarówno małym jak i wielkim!
Niech Pan was rozmnoży,
was i synów waszych!

Błogosławieni jesteście przez Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
Niebo jest niebem Pana,
synom zaś ludzkim dał ziemię.

To nie umarli chwalą Pana,
nikt z tych, którzy zstępują do Szeolu,
lecz my błogosławimy Pana
odtąd i aż na wieki.


Kategorie: Katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: bałwochwalstwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 stycznia 2014 (środa), 19:21:21

Judasz i Dziwisz

  1. Będzie o biskupie Dziwiszu, ale na początek o mnie bo jakoś mnie naszło.

    Jezus mówił, że mam się strzec obłudy. Ale co to obłuda? Myślę, że ma coś wspólnego z brakiem spójności komunikatów odnośnie zasad moralnych z prowadzonym stylem życia. Hipokryzja? Tak - to chyba coś podobnego. Mam się strzec i chyba właśnie dlatego pierwszą swoją tożsamość na LinkedIn opisałem jako grzesznik. Po prostu coraz bardziej się poznaję, coraz lepiej widzę kim jestem i jakie skutki mojej aktywności muszą znosić inni. A przy tym cały czas paplam o moralności, o tym jaki powinien być świat, jakim powinienem być. Ale nie jestem.

    Jestem grzesznik, obłudnik, hipokryta! I czasem mi smutno. I dlatego muszę sięgać po Psalm 51. Miserere...

  2. Jeszcze o obłudzie - mam się strzec obłudy a Jezus uzasadniał to takim stwierdzeniem: Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach (Łk 12.2n). Wiedząc to już dawno wpadłem na pomysł, że najlepiej nie mieć tajemnic. Lepiej nie szyfrować, nie obmawiać, nie rozmawiać w zaufaniu, nie obgadywać, tylko to co się o kimś myśli wypowiadać przy nim i przy wszystkich nie dzieląc ludzi. Być spójnym! - tylko jak to zrobić? Jak to zrobić mądrze? Nie wiem - chyba muszę jeszcze nad tym popracować i pomyśleć.
  3. Ale odnośnie notatek to widzę, że coraz bardziej staram się tak czynić. Wydaje mi się, że należy je pisać w formie publicznej - zważając aby nie upubliczniać rzeczy szkodzącym innym (ale niby co może im zaszkodzić? wszak podaję tylko swoją subiektywną opinie).
  4. Judasza na biskupa krakowskiego? Ano tak - wszak zdradził swojego przyjaciela. No bo co jest ważniejsze - umacnianie kultu jednostki JP2 czy zobowiązanie, które się zaciągnęło będąc wykonawcą jego testamentu? Judaszem jest ten, kto dla własnego bałwochwalstwa zdradza przyjaciela. Judaszem jest biskup krakowski.

Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: dziwisz, kardynał dziwisz, judasz, biskup krakowski, jp2, jan pawel II, hipokryzja, zdrada


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 października 2013 (poniedziałek), 19:54:54

Tekst Requiem Mozarta - KV 626

Nie przepadam zbytnio za tym dziełem Mozarta. Znaczy się śliczne jest, podoba mi się, ale jego diaboliczna wymowa odrzuca mnie, mimo iż lubię tego słuchać. Ot taka sprzeczność, bo sprzecznością jest zwieranie w chrześcijańskiej ufności Bogu z grozą śmierci. Dla wierzących śmierć to radość (patrz: 1Tes4:13-18) a dla masona, którym był Mozart to zgroza.

Ale słowa zamieszczam, jednocześnie zapraszając na mój serwis "Kantaty Bacha po polsku", który poświęcony jest twórczości Jana Sebastiana, ale dla tego dzieła jest wyjątek. Tam jest też tłumaczenie z łaciny. Dzieło to jest tu: http://kbpp.org.pl/kv-626


Introitus

Requiem aeternam dona ets, Domine,
et lux perpetua luceat ets.
Te decet hymnus, Deus, in Sion,
et tibi reddetur votum in Jerusalem.
Exaudi orationem meam,
ad te omnis caro veniet.
Requiem aeternam dona ets, Domine,
et lux perpetua luceat ets.

Kyrie

Kyrie eleison.
Christe eleison.
Kyrie eleison.

Sequentia

Dies irae, dies illa
Solvet saeclum in favilla,
Teste David cum Sibylla.

Quantus tremor est futurus
Quando judex est venturus
Cuncta stricte discussurus.

Tuba mirum spargens sonum
Per sepulcra regionum
Coget omnes ante thronum.

Mors slopebit et natora
Cum resurget creatura
Judicanti responsura.

Liber scriptus proferetur
In quo totum continetur,
Unde mundus judicetur.

Judex ergo cum sedebit
Quidquid latet apparebit,
Nil inultum remanebit.

Quid sum miser tunc dicturus,
Quem patronum togaturus,
Cum vix justus sit securus?

Rex tremendae majestatis,
Qui salvandos salvas gratis,
Salve me, fons pietatis.

Recordare, Jesu pie,
Quod sum causa tuae viae,
Ne me perdas ilia die.

Quaerens me sedisti lassus,
Redemisti crucem passus,
Tamus labor non sit cassus.

Juste judex ultionis
Donum fac remissionis
Ante diem rationis.

lngemisco tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus.

Qui Mariam absolvisti
Et latronem exaudisti,
Mihi quoque spem dedisti.

Preces meae non sum dignae,
Sed tu bonus fac benigne,
Ne perenni cremet igne.

Inter oves locurn praesta,
Et ab haedis me sequestra,
Statuens in parle dextra.

Confutatis maledictis
Flammis acribus addictis,
Voca me cum benedictis.

Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis,
Gere curam mei finis.

Lacrimosa dies ilia
Qua resurget ex favilla
Judicandus homo reus.
Huic ergo parce, Deus,
Pie Jesu Domine,
Dona els requiem.

Offertorium

Domine, Jesu Christe, Rex gloriae,
libera animas omniurn fidelium defunctorum
de poenis inferni, et de prof undo lacu:
libera cas de ore leonis,
ne absorbeat eas tartarus, ne cadant in obscurum,
sed signifer sanctus Michael
repraesentet eas in lucem sanctam,
quam olim Abrahae promisisti
et semini ejus.

Hostias et preces, tibi, Domine,
laudis offerimus:
tu suscipe pro animabus illis,
quarum hodie memoriam facimus:
fac eas, Domine, de morte Iransire ad vitam,
quam olim Abrahae promisisti
et semini ejus.

Sanctus

Dominus Deus Sabaoth!
Pleni suni coeli et terra gloria tua.
Osanna in excelsis.

Benedictus

Benedictus qui venit in nomine Domini.
Osanna in excelsis.

Agnus Dei

Agnus Dei, qui tollis peccata mundi,
dona eis requiem.
Agnus Dei, qui tollis peccata mundi,
dona eis requiem sempiternam.

Communio

Lux aeterna luceat eis, Domine,
cum sanctis mis in aeternum,
quia pius es.
Requiem aeternam dona eis, Domine,
et lux perpetua luceat eis,
cum sanetis tuis in aeternum,
quia plus es.


Kategorie: katolicyzm, muzyka, _blog, kbpp


Słowa kluczowe: Requiem, mozart, kv 626, msza żałobna, kbpp


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 października 2013 (niedziela), 23:30:30

Fatima i bałwochwalstwo

bahomet-w-fatimieSłucham sobie jadąc Radia Maryja i się załamuje. Otóż dzis papież ofiarował świat jakiemuś podrzędnemu demonowi, który rządzi w Fatimie i tam się demonstruje w objawieniach i cudach diabelskich. W radiu tłumaczą coś odwadze tego wydarzenia głosząc jednocześnie fałszywą ewangelię. Załamka.

Modlitwa ekspiacyjna:

Panie Jezu, przepraszam za to wielkie bałwochwalstwo, które ma tu miejsce a nazywane jest chrześcijaństwem. Gdy byłeś na ziemi ostrzegałeś przed fałszywymi. Szkoda, że dla wielu religia jest przeszkodą w pójściu za Tobą. Amen.


Kategorie: ewangelia, _blog, katolicyzm / fatima, katolicyzm


Słowa kluczowe: fatima, bałwochwalstwo, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 czerwca 2011 (sobota), 15:17:17

Trydent

Ciekawostka:

Gdyby ktoś powiedział, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa (...) - niech będzie wyklęty.
(Sobór Trydencki, Sesja VI, kanon 12)

Aby nie było wątpliwości - Kościół Katolicki nigdy nie zmienił swojego nauczania. Sobór Watykański, ten drugi, swoją powagą potwierdził dorobek poprzednich soborów, po czym zupełnie jak Ciało Kierownicze Świadków Jehowy, otrzymał nowe światło. Hurra!


Kategorie: kościół, katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: katolicyzm, Trydent


Komentarze: (4)

anonim, June 12, 2016 17:38 Skomentuj komentarz


Ef 2:8-9
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.

anonim, September 28, 2016 18:49 Skomentuj komentarz


Czy wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa?

Możliwe odpowiedzi:
(1) tak, wierzę.
(2) nie, nie wierzę.
(3) a o co chodzi?

anonim, October 8, 2016 22:28 Skomentuj komentarz


http://www.literatura.hg.pl/caltride.htm

anonim, October 8, 2016 22:31 Skomentuj komentarz


SESJA VI SOBORU W TRYDENCIE

Wstęp. Ponieważ w obecnym czasie, nie bez utraty dusz i szkody dla jedności Kościoła, szerzą się pewne błędne poglądy odnośnie nauki o usprawiedliwieniu, święty, ekumeniczny i powszechny Sobór Trydencki, prawnie zebrany w Duchu Świętym, wraz z najczcigodniejszymi Panami: Janem Maria del Monte, biskupem Praeneste i Marcellusem, kapłanem Świętego Krzyża w Jerozolimie, prezbiterami, kardynałami Kościoła rzymskiego i legatami apostolskimi de latere, obradujący w imieniu Przenajświętszego Ojca w Chrystusie, Pana naszego Pawła III, papieża z łaski Bożej, postanawia, mając na względzie cześć i chwałę Wszechmogącego Boga, uspokojenie Kościoła i zbawienie dusz, wyłożyć wszystkim wiernym Chrystusa prawdziwą i nieskażoną naukę o usprawiedliwieniu, której nauczał Chrystus, Słońce sprawiedliwości, “sprawca i dokończyciel naszej wiary”, podali apostołowie, a Kościół katolicki, pod kierunkiem Ducha Świętego, zawsze przechowywał. Stanowczo zakazujemy, by odtąd ktokolwiek odważył się wierzyć, głosić bądź nauczać inaczej niż ustanawia i wyjaśnia to niniejszy dekret.

Rozdział I. NIEZDOLNOŚĆ NATURY I PRAWA MOJŻESZOWEGO DO USPRAWIEDLIWIENIA CZŁOWIEKA

Święty Sobór ogłasza, że aby właściwie i prawdziwie zrozumieć naukę o usprawiedliwieniu, każdy musi uznać i wyznać, że kiedy wszyscy ludzie utracili swą niewinność przez grzech Adama, stali się nieczyści i, jak mówi apostoł, byli z natury dziećmi gniewu, jak to wyjaśniono w dekrecie o grzechu pierworodnym. Do tego stopnia byli sługami grzechu oraz pod władzą szatana i śmierci, że nie tylko poganie mocą natury, lecz nawet Żydzi zachowując literę Prawa Mojżeszowego, nie mogli z niego się wyzwolić lub podźwignąć. Jednak wolna wola nie była w żaden sposób w nich zniszczona, lecz tylko została osłabiona w swej mocy i wypaczona.



Rozdział II. O BOŻEJ EKONOMII I TAJEMNICY PRZYJŚCIA CHRYSTUSA
Dlatego nasz Ojciec Niebieski, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, kiedy nadeszła owa szczęśliwa pełnia czasów, zesłał ludziom Chrystusa Jezusa, Syna swego, którego zarówno przed zakonem jak i w czasie trwania zakonu, ogłaszał i obiecał wielu świętym patriarchom, by wykupił Żydów, którzy byli pod zakonem, i aby poganie, którzy nie szukali sprawiedliwości, mogli jej dostąpić, a wszyscy zostać przybrani za synów. Tego Bóg ustanowił odkupieniem za nasze grzechy przez wiarę w krew jego, a nie tylko za nasze grzechy, lecz także za grzechy całego świata.


Rozdział III. KTO JEST USPRAWIEDLIWIONY PRZEZ CHRYSTUSA
Chociaż umarł za wszystkich, jednak nie wszyscy przyjmują dobrodziejstwo jego śmierci, lecz tylko ci, którzy otrzymują zasługę jego męki. Ludzie bowiem, gdyby nie pochodzili od nasienia Adama, nie rodziliby się rzeczywiście w grzechu, tymczasem przez to pochodzenie, z samego faktu poczęcia zaciągają własną niesprawiedliwość; tak też, o ile nie narodzą się na nowo w Chrystusie, nigdy nie zostaną usprawiedliwieni, ponieważ nowe narodzenie otrzymują dzięki zasługom jego męki, z łaski, która czyni ich sprawiedliwymi. Dlatego też apostoł napomina nas, by zawsze dziękować Ojcu, który nas uczynił uczestnikami dziedzictwa świętych w światłości i wybawił nas z mocy ciemności oraz przeniósł nas do Królestwa swego Syna umiłowanego, w którym mamy odkupienie i przebaczenie grzechów.
Rozdział IV. OGóLNY OPIS USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA. NA CZYM ONO POLEGA W STANIE ŁASKI
W słowach tych podano zarys usprawiedliwienia grzesznika. Polega ono na przeniesieniu z tego stanu, w którym rodzi się człowiek, syn pierwszego Adama, do stanu łaski i przybrania za synów [Bożych] przez drugiego Adama, Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Takie przeniesienie po ogłoszeniu ewangelii nie może nastąpić bez [prawa] odrodzenia bądź jego pragnienia; jak jest napisane: “Jeśli człowiek nie narodzi się na nowo” etc.


Rozdział V. O KONIECZNOŚCI PRZYGOTOWANIA SIĘ DO USPRAWIEDLIWIENIA U DOROSŁYCH ORAZ O JEGO ŹRóDLE
Sobór ponadto oświadcza, że początek usprawiedliwienia u dorosłych należy przyznać uprzedzającej łasce Bożej przez Jezusa Chrystusa; tzn. powołaniu Bożemu, którym powołuje ich Bóg bez żadnych uprzednich zasług, tak, że ci, którzy byli obcy Bogu z powodu grzechów, dzięki jego łasce pobudzającej i wspomagającej stają się przysposobieni do nawrócenia ku swemu usprawiedliwieniu, zgadzając się ochoczo na przyjęcie tej samej łaski, i współpracują z nią. Kiedy więc Bóg dotyka serca człowieka oświeceniem Ducha Świętego, człowiek nie zachowuje się biernie, gdyż przyjmuje natchnienie, które przecież może odrzucić; a jednak nie może z własnej wolnej woli, bez łaski Bożej, skierować się ku usprawiedliwieniu. Dlatego też, kiedy czytamy w Piśmie Świętym: “Zwróćcie się do mnie, a Ja zwrócę się do was” jest to przypomnienie o naszej wolności; a kiedy odpowiadamy: “Nawróć nas, Panie, a nawrócimy się” to wyznajemy, że uprzedza nas łaska Boża.
Rozdział VI. SPOSóB PRZYGOTOWANIA SIĘ
Ludzie przygotowują się do usprawiedliwienia, kiedy pobudzeni i wspomożeni łaską Bożą, przyjmując wiarę ze słuchania, dobrowolnie zwracają się do Boga wierząc, że prawdą jest to wszystko, co Bóg objawił i obiecał, a szczególnie to, że grzesznik otrzymuje od Boga usprawiedliwienie przez łaskę dzięki odkupieniu, które jest w Chrystusie Jezusie. Kiedy pojmują, że są grzesznikami, odwracają się od bojaźni sprawiedliwości Bożej, która ich pożytecznie przejmuje, zwracając się do miłosierdzia Bożego, nabierają nadziei, ufając, że Bóg będzie dla nich łaskawy przez wzgląd na Chrystusa i zaczynają miłować Go jako źródło wszelkiej sprawiedliwości i dlatego odnoszą się do swych grzechów z nienawiścią i obrzydzeniem, to znaczy w duchu pokuty, którą należy czynić przed chrztem. Wreszcie, kiedy zamierzają przyjąć chrzest, rozpocząć nowe życie i zachować Boskie przykazania.
O tym przygotowaniu napisane jest: “Ten, co przychodzi do Boga musi wierzyć, że jest Bóg i że nagradza tych, którzy go szukają” [Hbr 11:6], a także: “Ufaj synu, odpuszczone są grzechy twoje” [Mt 9:2; Mk 2:5] oraz: “Bojaźń Pańska oddala grzech” [Syr 2:21 BT]; “Pokutujcie i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa, a otrzymacie przebaczenie grzechów swoich i otrzymacie dar Ducha Świętego” [Dz 2:38]; “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, nauczając je przestrzegać wszystko to, co wam nakazałem” [Mt 28:19­20] i wreszcie: “Przygotujcie serca wasze dla Pana” [1 Krl 7:3] etc.
Rozdział VII. ISTOTA I PRZYCZYNY USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA
Po tym przygotowaniu albo usposobieniu następuje usprawiedliwienie, które nie jest samym odpuszczeniem grzechów, lecz także uświęceniem i odnowieniem wewnętrznego człowieka przez dobrowolne przyjęcie łaski i darów. Dlatego też człowiek staje się z niesprawiedliwego sprawiedliwy, z nieprzyjaciela przyjacielem, aby stał się dziedzicem zgodnie z nadzieją życia wiecznego [Tt 3:7]. Przyczyny tego usprawiedliwienia:
[przyczyną] celową jest chwała Boga i Chrystusa oraz życie wieczne;
[przyczyną] sprawczą jest miłosierny Bóg, który darmo “obmywa i uświęca” [1 Kor 6:11], pieczętując i namaszczając “Świętym Duchem obietnicy”, która jest zadatkiem naszego dziedzictwa;
[przyczyną] zasługującą jest jego umiłowany, Jednorodzony Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, który “kiedy byliśmy nieprzyjaciółmi”, z powodu wielkiej miłości, którą nas umiłował, swoją najświętszą męką na drzewie krzyża wyjednał nam usprawiedliwienie i zadość uczynił Bogu Ojcu za nas:
[przyczyną] nadrzędną jest sakrament chrztu, który jest sakramentem wiary, bez której nigdy nie można uzyskać usprawiedliwienia. Jedyną wreszcie przyczyną formalną jest sprawiedliwość Boga, nie ta, którą on sam jest sprawiedliwy, lecz ta, którą czyni nas sprawiedliwymi, tzn. ta, której nam udziela i jesteśmy odnowieni w duchu naszego umysłu, i nie tylko jesteśmy uznawani za sprawiedliwych, ale sprawiedliwymi prawdziwie nazywamy się i jesteśmy, otrzymując każdy swoją sprawiedliwość według miary, w jakiej Duch Święty udziela każdemu jak chce i według własnej dyspozycji i współpracy każdego.
Chociaż bowiem nikt nie może być sprawiedliwy inaczej jak przez uczestnictwo w zasługach męki Chrystusa, co ma miejsce w tym usprawiedliwieniu grzesznika, kiedy poprzez zasługę tejże najświętszej męki miłość Boża jest rozlana przez Ducha Świętego w sercach usprawiedliwionych i pozostaje w nich. Dlatego też człowiek jednocześnie z usprawiedliwieniem wraz z odpuszczeniem grzechów przez Jezusa Chrystusa, w którego został wszczepiony, otrzymuje wszystkie te dary wlane, to jest wiarę, nadzieję i miłość. Wiara bowiem, o ile nie towarzyszą jej nadzieja i miłość, ani nie jednoczy nas doskonale z Chrystusem, ani nie czyni nas żywym członkiem jego ciała. Z tego też powodu powiedziane jest prawdziwie, że wiara bez uczynków jest martwa i bezowocna, i że w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości. O tę wiarę, zgodnie z tradycją apostolską, katechumeni zwracają się do Kościoła przed przyjęciem chrztu, kiedy proszą o wiarę dającą życie wieczne, którego bez nadziei i miłości wiara dać nie może. Dlatego też natychmiast słyszą słowa Chrystusa: “Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego, przestrzegaj przykazań”. A potem, przyjąwszy prawdziwą i chrześcijańską sprawiedliwość jako pierwszą szatę, zamiast tej, którą utracił Adam przez swe nieposłuszeństwo — utracił zarówno dla siebie, jak i dla nas — czystą i nieskalaną szatę, daną im przez Jezusa Chrystusa, którą odrodzeni mają zachować, by mogli stawić ją przed trybunałem naszego Pana Jezusa Chrystusa i otrzymać życie wieczne.
Rozdział VIII. JAK ROZUMIEĆ, ŻE GRZESZNIK JEST USPRAWIEDLIWIONY DZIĘKI WIERZE I ZA DARMO
Kiedy apostoł Paweł mówi, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę i bez żadnej zasługi, to słowa te należy tak rozumieć, jak to stale Kościół katolicki utrzymywał i wyrażał, mianowicie, że jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę, ponieważ wiara jest początkiem zbawienia, fundamentem i korzeniem wszelkiego usprawiedliwienia, bez której nie można podobać się Bogu i osiągnąć społeczności z Synem Bożym. Mówi się, że jesteśmy usprawiedliwieni za darmo, ponieważ nic z tego, co poprzedza usprawiedliwienie, czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje łaski usprawiedliwienia: “Skoro bowiem z łaski, to już nie z uczynków, gdyż inaczej łaska nie byłaby już łaską”.
ROZDZIAŁ IX. PRZECIWKO PRóŻNEJ UFNOŚCI HERETYKóW
Chociaż trzeba wierzyć, że grzechy są lub kiedykolwiek były odpuszczone tylko z łaski Bożego miłosierdzia ze względu na Chrystusa, to jednak nie można mówić, że ten, kto chełpi się ufnością i pewnością przebaczenia swych grzechów; jakkolwiek taka próżna ufność, całkowicie obca pobożności, może występować u heretyków i schizmatyków, owszem, występuje w naszych czasach i jest głoszona z wielką zawziętością przeciwko Kościołowi katolickiemu. Nie należy też mówić, że przystoi tym, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni, zapewniać samych siebie, bez najmniejszej wątpliwości, że są prawdziwie usprawiedliwieni i że tylko ten doznaje odpuszczenia grzechów i usprawiedliwienia, kto niezachwianie wierzy, że doznał odpuszczenia [grzechów] i usprawiedliwienia, i że to odpuszczenie i usprawiedliwienie uzyskuje się jedynie dzięki tej wierze; jak gdyby ten, kto nie wierzy w to, wątpił w obietnicę Bożą i skuteczność śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Jak bowiem nikt z pobożnych nie powinien wątpić w miłosierdzie Boże, zasługę Chrystusa, ani moc i skuteczność sakramentów, tak też każdy, kto spogląda na swą własną słabość i brak usposobienia, może się lękać i drżeć o swą łaskę; gdyż nikt nie może wiedzieć z pewnością wiary, co do której nie ma żadnego błędu, że już otrzymał łaskę Bożą.
ROZDZIAŁ X. O WZROŚCIE OTRZYMANEGO USPRAWIEDLIWIENIA
Tak usprawiedliwieni, stając się przyjaciółmi i domownikami Boga, wzrastają w sile i są, jak mówi apostoł, z dnia na dzień odnawiani, to znaczy umartwiają członki swego ciała i przywdziewają oręż sprawiedliwości otrzymany od Boga ku uświęceniu przez przestrzeganie przykazań Bożych i kościelnych w sprawiedliwości, dzięki łasce Jezusa Chrystusa. Dzięki wierze współdziałającej z dobrymi uczynkami wzrastają i są coraz bardziej usprawiedliwieni, jak napisano: “Kto jest sprawiedliwy niech dalej się usprawiedliwia” i “Nie lękaj się usprawiedliwiać się aż do śmierci”, i “Widzicie, że człowiek jest usprawiedliwiony przez uczynki, a nie jedynie przez wiarę”. O wzrost tego usprawiedliwienia prosi Kościół, kiedy modli się: “Przydaj nam Panie wiary, nadziei i miłości” etc.
ROZDZIAŁ XI. O KONIECZNOŚCI I MOŻLIWOŚCI ZACHOWANIA PRZYKAZAŃ
Nikt, chociaż jest usprawiedliwiony, nie powinien myśleć, że jest zwolniony z przestrzegania przykazań. Nikt nie powinien używać tej nieroztropnej formuły potępionej przez ojców pod karą klątwy, że dla człowieka usprawiedliwionego przykazania Boże są niemożliwe do zachowania. “Albowiem Bóg nie nakazuje rzeczy niemożliwych, lecz nakazując upomina, byś czynił to, co możesz, i prosił o to, czego nie możesz” [Augustyn, De natura et gratia, 43,50] i dopomaga, abyś mógł. “Jego przykazania nie są uciążliwe” [1 J 5:3]; “jarzmo jego jest słodkie i brzemię lekkie” [Mt 11:30].
Ci bowiem, którzy są z Boga miłują Chrystusa; ci, którzy Go miłują, jak sam to zaświadcza, zachowują jego przykazania, co rzeczywiście mogą czynić z Bożą pomocą. Chociaż bowiem w tym życiu śmiertelnym nawet ludzie święci i sprawiedliwi wpadają niekiedy w lekkie i przynajmniej codzienne grzechy, zwane również powszednimi, nie przestają jednak być sprawiedliwi z tego powodu, gdyż słowa te, prawdziwe i pokorne, wypowiadają sprawiedliwi: “Odpuść nam nasze winy” [Mt 6:12]. Z tego wynika, że sprawiedliwi powinni bardziej poczuwać się do obowiązku kroczenia na drodze sprawiedliwości, aby “uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości” [Rz 6:18], “trzeźwo, sprawiedliwie i pobożnie żyjąc” [Tt 2:12] mogli się udoskonalać przez Jezusa Chrystusa, przez którego mają dostęp do tej łaski. Albowiem Bóg raz usprawiedliwionych przez swą łaskę “nie opuszcza, chyba że oni Go najpierw opuszczą” [Augustyn, De natura et gratia, 26,29].
Dlatego też nikt nie powinien się chlubić z samej wiary, sądząc, że jedynie przez wiarę stał się dziedzicem [nieba] i że osiągnie dziedzictwo, nawet jeśli nie współcierpi z Chrystusem, aby być wraz z nim uwielbionym [Rz 8:17]. Sam bowiem Chrystus, chociaż był Synem Bożym, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Doszedłszy do kresu stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla tych wszystkich, którzy są Mu posłuszni [Hbr 5:8]. Dlatego też sam apostoł napomina sprawiedliwych: “Czyż nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, ale jeden tylko otrzymuje nagrodę? Tak biegnijcie, abyście ją otrzymali [...] Tak więc biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę, nie jakobym wiatr uderzał, ale karcę ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innym sam nie został odrzucony” [1 Kor 9:24n]. Podobnie i Piotr, książę apostołów: “Dlatego, bracia, tym bardziej się starajcie, abyście przez dobre uczynki pewnym uczynili wezwanie i wybranie wasze; albowiem tak postępując nigdy nie zgrzeszycie” [2 P 1:10].
Widać stąd, że sprzeciwiają się prawowiernej nauce religii ci, którzy mówią, że w każdym dobrym uczynku człowiek religijny grzeszy przynajmniej lekko albo, co jest jeszcze bardziej nie do przyjęcia, że zasługuje na karę wieczną. Także i ci się sprzeciwiają, którzy utrzymują, że we wszystkich dobrych uczynkach sprawiedliwi grzeszą, jeśli przezwyciężając własną gnuśność i zachęcając siebie do biegu w wyścigu, czynią to głównie po to, aby Bóg był uwielbiony, mają także na względzie wieczną nagrodę. Jest bowiem napisane: “Nakłoniłem swe serce, by czynić twą sprawiedliwość ze względu na zapłatę”, a apostoł mówi o Mojżeszu, że “skierował wzrok na zapłatę” [Hbr 11:26].
Rozdział XII. NALEŻY STRZEC SIĘ NIEROZTROPNEJ WIARY W PRZEZNACZENIE
Nikt także, jak długo żyje na tej ziemi, nie powinien wdzierać się w ukrytą tajemnicę Bożego przeznaczenia, by mógł z pewnością twierdzić, że niewątpliwie należy do liczby przeznaczonych, jakby to było prawdą, że usprawiedliwiony albo nie może już więcej zgrzeszyć, albo — gdyby zgrzeszył — że może na pewno liczyć na swą poprawę. Bez specjalnego objawienia nie możemy wiedzieć, kogo Bóg sobie wybrał.
Rozdział XIII. O DARZE WYTRWANIA
Podobnie z darem wytrwania, o którym napisane jest: “Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” [Mt 10:22; 24:13]. Jest to rzecz, której nie można otrzymać znikąd jak tylko od Tego, który “ma moc tego, który stoi, utwierdzić” [Rz 14:4], by stał wytrwale i odnowić tego, kto upada. Niech nikt nie obiecuje sobie niczego z absolutną pewnością, chociaż wszyscy powinni pokładać najsilniejszą nadzieję w pomocy Boga. On bowiem, chyba że sami nie skorzystają z jego łaski, tak jak zaczął dobre dzieło, tak też i doprowadzi je do końca, sprawując w nich zarówno chcenie, jak i wolę do wykonania. Jednak ci, którzy myślą, “że stoją, niech uważają, aby nie upadli” [1 Kor 10:12] i “niech z bojaźnią i drżeniem sprawują swe zbawienie” [Flp 2:12], w trudzie, czuwaniu i dawaniu jałmużny, w modlitwach i ofiarach, w postach i czystości. Wiedząc bowiem, że zostali odrodzeni do nadziei chwały, lecz jeszcze nie do chwały, powinni lękać się walki, jaką mają stoczyć z diabłem, światem i ciałem, w której nie mogą osiągnąć zwycięstwa, chyba że dzięki łasce Bożej będą posłuszni apostołowi, który mówi: “Jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała, gdyż jeśli według ciała żyjecie, pomrzecie, lecz jeśli Duchem uczynki ciała umartwiacie, żyć będziecie” [Rz 8:12].
Rozdział XIV. O TYCH, CO UPADLI ORAZ O ICH ODNOWIENIU
Ci zaś, którzy po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia odpadli od niej przez grzech, znowu będą mogli być usprawiedliwieni, jeśli “pobudzeni przez Boga” postarają się utraconą łaskę odzyskać w sakramencie pokuty, dzięki zasłudze Chrystusa. Ten sposób usprawiedliwienia polega na odnowieniu upadłego grzesznika, co święci ojcowie słusznie nazwali “drugą deską ratunku po katastrofie utraty łaski”. Albowiem dla tych, którzy po chrzcie upadają w grzechy, Jezus Chrystus ustanowił sakrament pokuty, kiedy powiedział: “Przyjmijcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, którym zatrzymacie, są im zatrzymane” [J 20:22n].
Stąd wynika, że pokuta chrześcijanina po upadku jest całkowicie odmienna od pokuty przy chrzcie, gdyż zawiera ona nie tylko zaniechanie i obrzydzenie sobie grzechu, czyli pokorę i skruchę serca, lecz także ich sakramentalne wyznanie, przynajmniej przez pragnienie odprawienia spowiedzi we właściwym czasie oraz kapłańskie rozgrzeszenie, jak również zadośćuczynienie przez posty, jałmużny, modlitwy i inne pobożne praktyki życia duchowego. Nie dotyczą one zgładzenia kary wiecznej, która jest wraz z winą odpuszczana nawet przez pragnienie sakramentu [pokuty], lecz kary doczesnej. Kara ta (jak powiada Pismo Święte) nie zawsze jest cała darowana, jak to się dzieje w chrzcie, tym, co wykazując brak wdzięczności otrzymanej łasce Bożej, zasmucili Ducha Świętego i nie bali się skazić świątyni Bożej. O tej pokucie jest napisane: “Pamiętaj skąd upadłeś, pokutuj i najpierw czyń uczynki” [Obj 2:5]. I znów: “Smutek, który jest według Boga sprawuje pokutę ku trwałemu zbawieniu” [2 Kor 7:10]. I znów: “Pokutujcie” [Mt 3:2; 4:17]; “przynoście owoce godne pokuty” [Mt 3:8].
Rozdział XV. KAŻDY GRZECH ŚMIERTELNY POWODUJE UTRATĘ ŁASKI, ALE NIE WIARY
Należy stwierdzić przeciwko podstępnym umysłom niektórych ludzi, którzy przez słodkie słowa i pochlebstwa zwodzą serca prostych, że nie tylko przez niedowiarstwo, które powoduje utratę wiary, lecz także każdy inny śmiertelny grzech, chociaż nie traci się wiary, traci się łaskę otrzymaną w usprawiedliwieniu. Tak bronimy nauki prawa Bożego, które wyklucza z Królestwa Niebios nie tylko niewierzących, lecz także wierzących, którzy są rozpustnikami, cudzołożnikami, zniewieściali, sodomitami, złodziejami, skąpcami, pijakami, oszczercami, grabieżcami, a także wszystkich innych, którzy popełniają grzechy śmiertelne, od których dzięki pomocy łaski Bożej mogą się powstrzymać, a których skutkiem jest oddzielenie ich od łaski Chrystusa.
Rozdział XVI. O OWOCACH USPRAWIEDLIWIENIA, CZYLI O ZASŁUDZE [Z] DOBRYCH UCZYNKóW I O NATURZE ZASŁUGI
Ludziom usprawiedliwionym, którzy albo otrzymaną łaskę zawsze zachowali, albo utraconą odzyskali, należy przedkładać te słowa apostoła: “Obfitujcie we wszelkie dobre czyny, wiedząc, że wasz trud nie jest daremny w Panu” [1 Kor 15:58]. “Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby zapomniał o waszej pracy i miłości, którą okazaliście w Imię Jego” [Hbr 6:10]. “Nie porzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę” [Hbr 10:35]. Dlatego też tym, którzy dobrze czynią aż do końca i pokładają nadzieję w Bogu, należy stawiać przed oczami życie wieczne zarówno jako dar obiecany miłosiernie dzieciom Bożym przez Jezusa Chrystusa oraz jako nagrodę, która ma być wiernie wypłacona według obietnicy Bożej za ich dobre czyny i zasługi. Jest to bowiem korona sprawiedliwości, która jest, jak mówi apostoł, odłożona dla nich po ukończeniu walki i wyścigu, która będzie im dana przez sprawiedliwego Sędziego, a nie tylko im, lecz także wszystkim tym, którzy miłują jego przyjście.
Ten sam Chrystus jak głowa członkom i jako winny szczep latoroślom ustawicznie udziela usprawiedliwionym swej mocy, która ich dobre czyny zawsze uprzedza, towarzyszy im i po nich następuje, i bez której czyny te nie mogłyby być miłe Bogu ani zasługujące. Należy wierzyć, że usprawiedliwionym nie brak już niczego więcej, by mogli tymi uczynkami dokonanymi w Bogu w pełni zadośćuczynili Bożemu prawu według stanu w tym życiu, i prawdziwie wysłużyli sobie życie wieczne we właściwym czasie, pod warunkiem, że umrą w łasce. Sam Chrystus, nasz Zbawiciel, mówi: “Kto będzie pił z wody, którą mu dam, nigdy nie będzie łaknął, a stanie się ona w nim źródłem wody wypływającej ku życiu wiecznemu” [J 4:13-14].
Nie można więc uważać, że nasza własna sprawiedliwość pochodzi właściwie od nas, ani nie należy pomijać czy odrzucać sprawiedliwości Bożej. Ta bowiem sprawiedliwość, która jest nazwana naszą, gdyż przez jej wszczepienie w nas jesteśmy usprawiedliwieni, jest jednocześnie sprawiedliwością Bożą, ponieważ Bóg wlewa ją w nas dzięki zasługom Chrystusa.
Nie wolno bowiem pomijać tego, że chociaż bowiem Pismo Święte przypisuje dobrym uczynkom tak duże znaczenie, iż Chrystus obiecuje nagrodę nawet temu, kto da kubek zimnej wody jednemu z jego uczniów [Mt 10:42], a apostoł zaświadcza, że “nasz doczesny lekki ucisk sprawuje w nas niezmierzone i wieczne bogactwo chwały”, to jednak chrześcijanin winien być daleki od pokładania ufności w sobie samym, a nie w Panu, którego dobroć względem wszystkich ludzi jest tak wielka, że upodobało Mu się uznawać własne dary za ich zasługi.
A ponieważ my wszyscy upadamy w wielu rzeczach, dlatego też każdy z nas powinien mieć przed oczami oprócz miłosierdzia i dobroci także surowość i sąd. Nikt też nie powinien osądzać siebie samego, chociażby sam do niczego się nie poczuwał, gdyż całe życie ludzkie będzie badane i sądzone nie przez ludzki sąd, lecz przez sąd Boży, który “wyniesie na światłość ukryte ciemności i objawi zamysły serc: a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga [1 Kor 4:4], który, jak napisano: “odda każdemu wedle uczynków jego” [Rz 2:6].
Nikt nie może być usprawiedliwiony, jeśli nie przyjmie wiernie i stanowczo katolickiej nauki o usprawiedliwieniu.
Po takim wykładzie tej nauki, Święty Sobór uznał za stosowne dołączyć następujące kanony, aby wszyscy wiedzieli nie tylko to, czego mają się trzymać i za czym mają iść, lecz także, czego powinni unikać i czego się wystrzegać.
KANONY
Kanon 1. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek może zostać usprawiedliwiony przez swoje czyny dokonywane albo siłami natury ludzkiej, albo nauki Prawa, lecz bez łaski Bożej przez Chrystusa — niech będzie przeklęty.
Kanon 2. Jeśli ktoś twierdzi, że łaska Boża przez Jezusa Chrystusa na to jest tylko dana, by człowiek mógł łatwiej żyć sprawiedliwie i zasłużyć na życie wieczne, jak gdyby mógł zasłużyć na obie te rzeczy siłami wolnej woli, bez łaski, chociaż niełatwo i z wielkim trudem — niech będzie przeklęty.
Kanon 3. Jeśli ktoś twierdzi, że bez uprzedniego natchnienia Ducha Świętego i jego pomocy człowiek może tak wierzyć, ufać lub pokutować, aby została mu udzielona łaska usprawiedliwienia — niech będzie przeklęty.
Kanon 4. Jeśli ktoś twierdzi, że kiedy Bóg porusza i pobudza wolną wolę człowieka, to ona w ogóle nie współdziała z Bogiem, że w ten sposób człowiek może usposobić się i przygotować do uzyskania łaski usprawiedliwienia i że nie może odmówić swej zgody nawet gdyby chciał, lecz jak coś bezdusznego nie czyni nic i działa jedynie biernie — niech będzie przeklęty.
Kanon 5. Jeśli ktoś twierdzi, że wskutek upadku Adama wolna wola została utracona bądź zniszczona, albo że jest ona jedynie samą nazwą, miano bez treści, czyli krótko mówiąc fikcją wprowadzoną do Kościoła przez szatana — niech będzie przeklęty.
Kanon 6. Jeśli ktoś twierdzi, że nie leży w mocy człowieka uczynić złymi swe drogi, lecz że to Bóg wykonuje zarówno złe jak i dobre uczynki nie tylko z dopuszczenia, lecz właściwie i z siebie samego, tak że zarówno zdrada Judasza, jak i powołanie Pawła są jego własnym dziełem — niech będzie przeklęty.
Kanon 7. Jeśli ktoś twierdzi, że wszystkie czyny dokonane przed usprawiedliwieniem, bez względu na powód, dla którego je dokonano, są prawdziwie grzechami i zasługują na nienawiść ze strony Boga, lub że im bardziej człowiek próbuje przysposobić się do łaski, tym ciężej grzeszy — niech będzie przeklęty.
Kanon 8. Jeśli ktoś twierdzi, że bojaźń przed piekłem, która sprawia, że żałując za nasze grzechy uciekamy się do miłosierdzia Bożego bądź powstrzymujemy się od grzechu jest grzechem albo czyni grzeszników gorszymi grzesznikami — niech będzie przeklęty.
Kanon 9. Jeśli ktoś twierdzi, że grzesznik jest usprawiedliwiony jedynie przez wiarę w takim znaczeniu, że nie potrzeba niczego innego do współdziałania, by uzyskać łaskę usprawiedliwienia i że nie jest w ogóle konieczne, aby przygotował się i przysposobił do niej aktem własnej woli — niech będzie przeklęty.
Kanon 10. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni bez sprawiedliwości Chrystusa, którą wyjednał dla nas, albo że przez tą sprawiedliwość są formalnie sprawiedliwi — niech będzie przeklęty.
Kanon 11. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni jedynie przez przypisanie sprawiedliwości Chrystusa albo przez same odpuszczenie grzechów, z wykluczeniem łaski i miłości, które Duch Święty szeroko rozlewa w sercach naszych i które w nich pozostają, albo jeszcze, że łaska, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni jest tylko życzliwością Boga — niech będzie przeklęty.
Kanon 12. Jeśli ktoś twierdzi, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak ufnością w Boże miłosierdzie przebaczające grzech przez Chrystusa, albo że ta ufność jest jedyną rzeczą, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni — niech będzie przeklęty.
Kanon 13. Jeśli ktoś twierdzi, że dla uzyskania odpuszczenia grzechów każdy człowiek musi wierzyć w sposób pewny i bez wahania, pomimo własnej słabości i braku usposobienia, że jego grzechy są mu odpuszczone — niech będzie przeklęty.
Kanon 14. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek otrzymuje rozgrzeszenie lub usprawiedliwienie jedynie dzięki temu, że wierzy mocno, że jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony, bądź że prawdziwie usprawiedliwiony jest jedynie ten, kto wierzy w swe usprawiedliwienie, oraz że jedynie przez wiarę dokonuje się owo rozgrzeszenie i usprawiedliwienie — niech będzie przeklęty.
Kanon 15. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek odrodzony, czyli usprawiedliwiony, jest zobowiązany nakazem wiary wierzyć, że jest z pewnością w liczbie predestynowanych [do nieba] — niech będzie przeklęty.
Kanon 16. Jeśli ktoś twierdzi, że uważa to za rzecz bezwzględnie i nieomylnie pewną, i to bez specjalnego objawienia, że na pewno uzyska wielki dar wytrwania aż do końca — niech będzie przeklęty.
Kanon 17. Jeśli ktoś twierdzi, że łaskę usprawiedliwienia otrzymują jedynie ci, którzy są przeznaczeni do życia wiecznego i że wszyscy inni powołani zostali rzeczywiście powołani, jednak nie otrzymują łaski, ponieważ mocą Bożą są przeznaczeni do złego — niech będzie przeklęty.
Kanon 18. Jeśli ktoś twierdzi, że przykazania Boże są niemożliwe do przestrzegania nawet dla usprawiedliwionego i będącego w łasce — niech będzie przeklęty.
Kanon 19. Jeśli ktoś twierdzi, że jedynym nakazem ewangelii jest wiara, że inne rzeczy są obojętne — ani nakazane, ani zakazane, lecz dowolne; albo że dekalog nie dotyczy chrześcijan — niech będzie przeklęty.
Kanon 20. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek usprawiedliwiony, bez względu na to jak doskonały, nie jest zobowiązany przestrzegać przykazań Bożych i kościelnych, lecz jedynie wierzyć, jak gdyby ewangelia – bez obowiązku zachowania przykazań – była jasną i absolutną obietnicą życia wiecznego — niech będzie przeklęty.
Kanon 21. Jeśli ktoś twierdzi, że Jezus Chrystus został dany ludziom przez Boga jako Odkupiciel, któremu mają ufać, ale nie jako Prawodawca, którego mają także słuchać — niech będzie przeklęty.
Kanon 22. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony może wytrwać w otrzymanej sprawiedliwości bez specjalnej pomocy Boga, albo że nie może wytrwać z pomocą Boga — niech będzie przeklęty.
Kanon 23. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może już więcej grzeszyć ani utracić łaski i dlatego ten, kto upada i grzeszy nigdy nie był prawdziwie usprawiedliwiony, lub że sprawiedliwy może bez specjalnego przywileju przez całe swe życie unikać wszystkich grzechów, nawet powszednich, jak to utrzymuje Kościół o świętej Dziewicy — niech będzie przeklęty.
Kanon 24. Jeśli ktoś twierdzi, że otrzymana sprawiedliwość nie zostaje zachowana i nie wzrasta wobec Boga przez dobre czyny, lecz że czyny te są jedynie owocem i znakiem otrzymanego usprawiedliwienia, a nie przyczyną jego wzrostu — niech będzie przeklęty.
Kanon 25. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwy w każdym dobrym uczynku grzeszy przynajmniej lekko bądź (co jest jeszcze bardziej nieznośne) śmiertelnie i przez to zasługuje na karę wieczną — niech będzie przeklęty.
Kanon 26. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwi nie powinni za dobre uczynki, które dokonali w Bogu, oczekiwać i spodziewać się wiecznej odpłaty od Boga dzięki jego miłosierdziu i zasługom Jezusa Chrystusa, jeśli wytrwali aż do końca dobrze czyniąc i zachowując Boże przykazania — niech będzie przeklęty.
Kanon 27. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma żadnego grzechu ciężkiego poza grzechem niewiary i że przez żaden, choćby najcięższy grzech, za wyjątkiem niewiary, nie można utracić łaski raz otrzymanej — niech będzie przeklęty.
Kanon 28. Jeśli ktoś twierdzi, że jednocześnie z utratą łaski przez grzech traci się także wiarę i to na zawsze, albo że wiara, która pozostaje nie jest prawdziwą wiarą, jako że nie jest żywą, albo że ten, kto ma wiarę bez miłości nie jest chrześcijaninem — niech będzie przeklęty.
Kanon 29. Jeśli ktoś twierdzi, że ten, kto upadł w grzech po chrzcie nie może ponownie powstać dzięki łasce Bożej albo może odzyskać utraconą sprawiedliwość jedynie przez wiarę, bez sakramentu pokuty, jak do tej pory wyznawał, zachowywał i nauczał święty rzymski i powszechny Kościół, pouczony przez Chrystusa Pana i jego apostołów — niech będzie przeklęty.
Kanon 30. Jeśli ktoś twierdzi, że po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia każdemu pokutującemu grzesznikowi odpuszczona jest wina i zgładzona kara wieczna w taki sposób, że nie pozostaje żadna doczesna kara do odpokutowania czy to na tym świecie, czy w przyszłym – w czyśćcu – przed wejściem do królestwa niebieskiego — niech będzie przeklęty.
Kanon 31. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony grzeszy, kiedy spełnia dobre uczynki przez wzgląd na wieczną zapłatę — niech będzie przeklęty.
Kanon 32. Jeśli ktoś twierdzi, że dobre uczynki człowieka usprawiedliwionego są w tym znaczeniu darami Boga, że nie są one dobrymi zasługami usprawiedliwionego, albo że sam usprawiedliwiony dobrymi uczynkami, które spełnia z pomocą łaski Boga i przez zasługi Jezusa Chrystusa, którego jest żywym członkiem, nie zasługuje prawdziwie na wzrost łaski, życie wieczne i na rzeczywiste osiągnięcie życia wiecznego, jeśli umrze w łasce, a także nie zasługuje na powiększenie chwały — niech będzie przeklęty.
Kanon 33. Jeśli ktoś twierdzi, że ta katolicka nauka o usprawiedliwieniu podana przez Święty Sobór w obecnym dekrecie pod jakimś względem uwłacza chwale Bożej lub zasługom naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie wyjaśnia raczej prawdy naszej wiary i przysparza chwały Bogu i Jezusowi Chrystusowi — niech będzie przeklęty.
O SZóSTEJ SESJI SOBORU W TRYDENCIE

Naukę o usprawiedliwieniu człowieka łatwo można by wyjaśnić, gdyby jasnego światła nie zaciemniały fałszywe opinie zajmujące ludzkie umysły. Podstawową przyczyną niejasności tej nauki jest to, że ludzi najtrudniej jest nakłonić do tego, aby całą chwałę usprawiedliwienia oddać jedynie Bogu. Zawsze pragniemy być czymś i naszą głupotą jest to, że nawet wydaje nam się, iż czymś jesteśmy. Ponieważ pycha ta była od samego początku obecna w człowieku, otworzyła drzwi szatanowi, aby napełnił umysły ludzi wieloma grzesznymi i złymi myślami, z którymi musimy obecnie walczyć.

Zawsze istnieli sofiści używający swych piór do wywyższania ludzkiej sprawiedliwości, wiedząc, że będzie się to cieszyć popularnością. Kiedy dzięki wielkiej łaskawości Boga odrzucono bezbożność Pelagiusza za powszechną zgodą starożytnego Kościoła, nie ośmielali się już dłużej mówić tak odważnie o zasługach ludzkich. Wymyślili jednak pośrednią drogę, dzięki której przyznają coś Bogu w dziele usprawiedliwienia, nie oddając jednocześnie całej należnej Mu chwały.

Taką właśnie umiarkowaną postawę przyjęli czcigodni ojcowie, aby skorygować błędy dotyczące nauki o usprawiedliwieniu, które, jak mówią, powstały w naszych czasach. Styl ich wprowadzenia wskazuje, że najpierw mówią wyłącznie o Chrystusie. Kiedy jednak dochodzą do przedmiotowej kwestii, dalecy są od tego, aby oddać Chrystusowi to, co jest jego. Ostatecznie ich dekret nie zawiera nic innego jak tylko trywialny dogmat scholastyków: człowiek jest usprawiedliwiony częściowo dzięki łasce Bożej, a częściowo dzięki swym uczynkom. Przez to wydają się bardziej umiarkowani niż Pelagiusz. Łatwo wykazać, że tak jest rzeczywiście. W drugim rozdziale, gdzie jest mowa o grzechu pierworodnym, twierdzą, że wolna wola, mimo że jest osłabiona w swych zdolnościach i uprzedzona, to jednak nie zanikła zupełnie. Nie chcę się tu spierać o nazwę. Ponieważ jednak dowodzą, że wolność nie została w żaden sposób usunięta, z pewnością rozumieją przez to, że ludzka wola ma wciąż pozostawioną moc do wybierania dobra. Tam bowiem, gdzie nie ma śmierci, tam jest przynajmniej jakaś część życia. Sami usuwają wszelką dwuznaczność, kiedy nazywają ją osłabioną i uprzedzoną. Dlatego też, jeśli mamy im wierzyć, grzech pierworodny osłabił nas tak, że defekt naszej woli to nie skażenie, lecz osłabienie. Gdyby wola była całkowicie skażona, jej zdrowie byłoby nie tylko osłabione, lecz także zniszczone, dopóki nie zostanie ona odnowiona. A jednak taka jest właśnie niezmienna nauka Pisma Świętego. Pomijam niezliczone ustępy Pisma Świętego, w których Paweł, mówiąc o naturze ludzkiej nie przypisuje wolnej woli słabości, lecz stwierdza, że wszyscy stali się bezużyteczni, obcy Bogu i tak bardzo zniewoleni tyranią grzechu, że niezdolni, aby pomyśleć coś dobrego [Rz 3:12; 2 Kor 3:5]. Nie zaprzeczamy, że w człowieku pozostaje wola, chociaż jest ona zła, gdyż upadek Adama nie usunął woli, lecz uczynił ją niewolnikiem w tym, w czym była wolna. Jest ona nie tylko skłonna do grzechu, lecz także poddana grzechowi. O tym jeszcze powiemy później.

Pomijam drugi i trzeci rozdział. Pod koniec czwartego rozdziału stwierdzają, że bez chrztu bądź pragnienia chrztu nie ma przeniesienia do stanu łaski. Czy nie byłoby lepiej powiedzieć, że przez Słowo i sakramenty przekazywany jest Chrystus albo jak wolą mówić “dawany nam”, niż wymienić jedynie chrzest? Jednak upodobało im się wyłączyć z Królestwa Bożego niemowlęta, które zostały zabrane przed chrztem, jak gdyby niczym było to, co jest powiedziane, że dzieci wierzących rodzą się święte [1 Kor 7:14]. Na jakiej podstawie przyjmujemy je do chrztu, skoro nie są dziedzicami obietnicy? Skoro obietnica życia nie dotyczy ich, wobec tego udzielanie im chrztu byłoby jego profanacją. Jeśli jednak Bóg przyjął je do swego Królestwa, wobec tego niesłusznie traktuje się jego obietnicę tak, jak gdyby nie była ona sama z siebie wystarczająca dla ich zbawienia! Przyznaję, że przeważa przeciwna opinia. Jednak jest rzeczą niesprawiedliwą pogrzebać prawdę Bożą pod jakimiś ludzkimi opiniami, choćby nie wiadomo jak dawnymi. Zbawienie niemowląt zawarte jest w obietnicy, w której Bóg ogłasza wierzącym, że będzie Bogiem dla nich i dla ich nasienia. W ten sposób ogłosił, że ci, którzy pochodzą od Abrahama urodzili się dla Boga [1 Mż 17:7]. Mocą tej obietnicy są one przyjmowane do chrztu, ponieważ uznawane są za członki Kościoła. Ich zbawienie nie ma swego początku w chrzcie, lecz zasadza się na Słowie i jest przypieczętowane chrztem.

Jednak owi twórcy definicji podają następujący ustęp: “Jeśli człowiek nie narodzi się z wody i z Ducha” [J 3:3]. Po pierwsze, zakładając wraz z nimi, że woda oznacza chrzest, któż się zgodzi z nimi, że oznacza ona także pragnienie przyjęcia chrztu? Gdybym jednak powiedział, że ten ustęp ma inne znaczenie i gdybym wzorem dawnych komentatorów przyjął termin “woda” za “umartwianie”, to zakładam, że wówczas nie byliby tak zgorzkniali, aby z tego powodu uznać mnie za heretyka. Ja jednak uznaję to za dodany epitet mający na celu wyrażenie natury i mocy Ducha. Utrzymując, że woda oznacza tutaj chrzest, mogą równie dobrze twierdzić, że ogień oznacza jakiś sakrament, kiedy jest powiedziane “Duchem Świętym i ogniem” [Mt 3:11]. Patrzcie więc, na jakiej podstawie przypisują sobie arogancko najwyższą władzę wyjaśniania Pisma Świętego!

W rozdziale piątym twierdzą, że dzięki łasce Bożej jesteśmy przygotowani do przyjęcia usprawiedliwienia, lecz przyznają tej łasce zadanie pobudzania i wspierania nas, z którą my sami mamy ochoczo współpracować. Innymi słowy dają tu nam puste słowa, do używania jakich przyzwyczajeni są sofiści wygadujący w szkołach swe głupstwa. Ja jednak pytam: czy pobudzenie woli i wspomaganie jej, kiedy sama w sobie jest słaba, jest tym samym, co stworzenie nowego serca w człowieku tak, aby uczynić go chętnym? Niech wobec tego odpowiedzą czy stworzenie nowego serca i uczynienie z serca kamiennego serca mięsistego (a Pismo Święte mówi, że Bóg czyni obie te rzeczy w nas) jest niczym innym niż dostarczeniem nam tego, czego brakuje słabej woli. Jeśli jednak te ustępy nas nie poruszają, to niech powiedzą czy ten, kto czyni nas chętnymi, pomaga tylko naszej woli.

Paweł całe to dzieło przypisuje Bogu, oni zaś nie przypisują Bogu nic poza małą pomocą. Dlaczego więc czynią człowieka współpracownikiem Boga? Ponieważ człowiek, chociaż mógłby się temu oprzeć, ochoczo przyjmuje łaskę Bożą i oświecenie Ducha Świętego. Jakże więc daleko odchodzą od dzieła Bożego opisanego przez proroka, który mówi: “Włożę moje prawo do waszych serc i sprawię, że będziecie postępować według moich ustaw” [Jr 32:39; Ez 36:27; Hbr 8:10; 10:16]. Jest to nauka przekazana przez Augustyna, który mówi: “Ludzie trudzą się, aby znaleźć w naszej woli coś dobrego z nas samych, co nie jest nam dane przez Boga. Nie wiem, co tam mogą znaleźć” [Augustyn, de Peccatorum merit. et remiss. 2]. I rzeczywiście, kiedy w innym miejscu mówi: “Gdyby pozostawiono człowieka jego własnej woli pośród tak wielkich i licznych pokus, aby korzystał, gdy Bóg nie czyni go posłusznym, z Bożej pomocy kiedy zechce — wówczas wola uległaby [pokusom] z powodu własnej słabości. Dlatego też, dzięki niepodzielnej i nieodpartej łasce Bożej, pomoc jest dana z powodu słabości ludzkiej woli, aby wola, bez względu na to jak słaba, nie upadła” [Augustyn, De Corruptione et Gratia]. Jednak owi neptuńscy ojcowie kują w nowej kuźni coś, co nie było znane Augustynowi, a mianowicie to, że przyjęcie łaski nie pochodzi od Boga, ponieważ z powodu wolnego działania naszej własnej woli zgadzamy się z Bożym powołaniem. Jest to sprzeczne z Pismem Świętym, które czyni Boga sprawcą dobrej woli. Jedną rzeczą jest poruszenie woli przez Boga do posłuszeństwa według [Bożego] upodobania, a inną jej ukształtowanie, by była dobra. Ponadto Bóg obiecuje działać nie tak, abyśmy mogli chcieć dobrze, lecz aby uczynić nas takimi, byśmy chcieli dobrze. Bóg idzie jeszcze dalej, kiedy mówi: “Sprawię, że będziecie chodzić” — jak to precyzyjnie stwierdził Augustyn. To samo stwierdza Paweł, kiedy naucza, że “to Bóg sprawia w nas zarówno chcenie, jak i wykonanie, według swego upodobania” [Flp 2:13]. Ojcowie zaś roją, że dane jest nam poruszenie, które pozostawia nam pośredni wybór. Nigdy jednak nie pomyśleli o skutecznym działaniu, dzięki któremu serce człowieka jest odnowione ze skażenia do czystości. Jednak to skuteczne działanie Ducha Świętego jest opisane w 32 rozdziale Księgi Jeremiasza, gdzie prorok tak mówi w imieniu Boga: “Włożę w ich serca bojaźń przede mną, aby nie przestępowali mych przykazań”. Krótko mówiąc, ich błąd polega na tym, że nie rozróżniają pomiędzy łaską odrodzenia, która teraz przychodzi na pomoc w naszej niedoli a pierwszą łaską, która została dana Adamowi. Augustyn to dokładnie wyjaśnia. Mówi: “Przez Chrystusa Pośrednika, Bóg czyni na zawsze dobrymi tych, którzy byli złymi. Pierwszy człowiek nie miał tej łaski, by nigdy nie chcieć być złym; gdyż pomoc, jaka była mu dana była tej natury, aby mógł odrzucić ją, kiedy zechciał i pozostać w niej, jeśli chciał, jednak nie była ona tego rodzaju, aby uczynić go chętnym. Łaska drugiego Adama jest silniejsza. Sprawia, że chcemy, chcemy tak mocno i kochamy tak żarliwie, że mocą woli ducha przezwyciężamy wolę ciała pożądającego przeciwko duchowi”. Nieco dalej mówi: “Dzięki tej łasce Bożej w przyjęciu dobra i trwaniu w nim, istnieje w nas moc nie tylko, by móc czynić to, co jest dobre, ale także chcieć tego, co możemy” [Augustyn, Lib. ad Bonifacium, 2 c. 8]. Chociaż temat ten jest zbyt długi, aby go tak zwięźle zakończyć, ufam, że me stwierdzenia, chociaż krótkie, wystarczą, by rozważni czytelnicy porzucili te wymysły.

Ojcowie jednak udają, że mają na to poparcie Pisma Świętego. Kiedy jest powiedziane: “Nawróć mnie Panie, a nawrócę się” [Jr 31:18] wysnuwają z tego wniosek, że istnieje łaska uprzedzająca, którą ludzie otrzymują. Z drugiej strony, na podstawie słów: “Zwróćcie się do mnie, a ja zwrócę się do was” [Za 1:3] mówią o mocy wolnej woli. Wiem, że Augustyn stosuje takie rozróżnianie, jednak stosuje on je w zupełnie innym sensie. Wyraźnie bowiem stwierdza — i to w licznych ustępach, że łaska Boża tak działa w nas, by uczynić nas ochotnymi bądź nie. Stąd też wnioskuje, że człowiek nie czyni żadnego dobra, którego Bóg w nim nie czyni [Augustyn, Lib. ad Bonifacium 3, c. 8]. Zapytacie: cóż więc miał Augustyn na myśli, kiedy mówił o wolności woli? Dokładnie to, co tak często sam powtarza — że ludzie nie są przymuszani łaską Bożą wbrew swej woli, są pod jej mocą z własnej woli, tak, że są posłuszni i postępują według własnej woli dlatego, że ich wola zostaje przemieniona ze złej w dobrą. Dlatego mówi: “Dlatego też my chcemy, lecz także Bóg działa w nas, abyśmy chcieli. Czynimy, lecz to także Bóg sprawia, że to czynimy”. I znowu: “Nigdy byśmy nie posiedli dobra, które posiadamy nie bez naszej własnej woli, gdyby On nie sprawił w nas także i tego, byśmy tego chcieli”. I znowu: “Jest oczywiste, że chcemy, kiedy jesteśmy skłonni, lecz to On sprawia, że chcemy. Jest oczywiste, że czynimy wtedy, kiedy czynimy, lecz to On sprawia, że czynimy poprzez udzielenie woli najskuteczniejszej siły” [Augustyn, Lib. 2: De dono perseverantiae cap. 13; Lib. 2:23, de Gratia et Libero Arbitro]. Całość można podsumować następująco: ich błąd polega na tym, że dzielą pracę pomiędzy Boga a nas tak, aby przenieść na nas posłuszeństwo pobożnej woli, kiedy zgadza się na łaskę Bożą, podczas gdy jest to właściwa praca samego Boga.

Jednak upierają się przy słowach proroka, że kiedy wymaga od nas nawrócenia, zwraca się do wolnej woli, co z jego strony byłoby daremne (to znaczy w ich mniemaniu), gdyby nie było wolnej woli. Przyznaję, że tego rodzaju wyrażenie byłoby absurdalne, gdyby w człowieku nie było jakiejś woli. Jednak nie twierdzę, że można na tej podstawie wywnioskować, że istnieje nieskrępowana zdolność do posłuszeństwa. Owi czcigodni ojcowie muszą być najzwyklejszymi nowicjuszami, jeśli z przykazań danych człowiekowi formułują swą ocenę tego, co człowiek może wykonać. Bóg wymaga od nas czegoś, co jest ponad nasze siły po to właśnie, aby przekonać nas o naszej własnej głupocie i pozbawić nas wszelkiej chluby. Pamiętajmy więc, że wola w człowieku to jedna rzecz, a wolny wybór dobra i zła to druga. Ponieważ wolność wyboru została zabrana po upadku pierwszego człowieka, została jedynie wola, która jednak jest w zupełności tak poddana tyranii grzechu, że jest skłonna jedynie do złego. Co więcej, aby już dłużej się tym nie zajmować, twierdzę, że nauka przedstawiona tu przez ojców trydenckich jest jawnie sprzeczna ze słowami naszego Zbawiciela: “Każdy, kto usłyszał od Ojca, przychodzi do mnie” [J 6:45].

Augustyn mądrze zauważa, że stąd wynika, że nikt nie słucha i nie uczy się o Bogu bez jednoczesnego uwierzenia w Chrystusa; i że poruszenie Ducha Świętego jest tak skuteczne, że zawsze rodzi wiarę. Oni zaś wręcz przeciwnie — przyznają człowiekowi to, że od jego woli zależy czy zechce słuchać inspiracji Boga! Jest rzeczą niemożliwą pojednać te dwie rzeczy:

że wszyscy, którzy zostali pouczeni od Boga wierzą w Chrystusa;

że Boska inspiracja nie jest skuteczna ani pełna, o ile człowiek sam z siebie nie wyrazi na nią zgody.

Autorem tego pierwszego stwierdzenia jest Syn Boży, w którym nigdy nie ma sprzeczności. Komu więc przypisać autorstwo tego drugiego twierdzenia, które jest w całkowitej sprzeczności z pierwszym, jak nie ojcu kłamstwa?

Po omówieniu w rozdziale szóstym sposobu przygotowania tak ozięble, że poza zagorzałymi papistami każdy czuje zawstydzenie taką nieczułością, w rozdziale siódmym, kiedy dochodzą do definicji, zaczynają od ostrzeżenia, by nie myśleć, że usprawiedliwienie człowieka polega jedynie na wierze. Pytanie dosłownie brzmi: czym jest usprawiedliwienie? Zaprzeczają, że jest ono jedynie przebaczeniem grzechów i uporczywie twierdzą, że obejmuje ono zarówno odrodzenie, jak i uświęcenie. Zobaczmy, czy jest to prawdą. Paweł mówi: “Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg przypisuje sprawiedliwość bez uczynków, mówiąc: Błogosławieni ci, których nieprawości są zakryte” [Rz 4:6; Ps 32:1].

Jeśli z powyższego ustępu Dawida Paweł słusznie wysuwa definicję sprawiedliwości z łaski, to wynika z tego, że sprawiedliwość polega na przebaczeniu grzechów. Paweł interpretuje to następująco: Dawid nazywa sprawiedliwym tego, komu Bóg przypisuje sprawiedliwość, nie policzając mu jego grzechu. Ten sam apostoł, bez odwoływania się do świadectwa innego, mówi w innym miejscu: “Bóg w Chrystusie pojednał świat ze sobą, nie policzając ludziom ich przestępstw”. Zaraz potem dodaje: “On tego, który nie znał grzechu, uczynił grzechem, abyśmy byli sprawiedliwością Bożą w nim” [2 Kor 5:19]. Czyż nie widać z tego bardzo wyraźnie, że jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych, ponieważ zostaliśmy z naszych grzechów wykupieni przez Chrystusa i Bóg już więcej nie żąda od nas zadośćuczynienia?

Nie ma tu miejsca na prostackie żonglowanie słowami, że Paweł mówi o początku usprawiedliwienia. Paweł w obu miejscach wykazuje nie to, jak ludzie, którzy dotychczas byli niewierzący, stają się sprawiedliwi, lecz jak zachowują w całym swoim życiu sprawiedliwość, którą już zyskali. Dawid bowiem mówi o sobie, że został adoptowany jako jeden spośród dzieci Bożych; Paweł zaś twierdzi, że jest to wieczne poselstwo, które codziennie rozbrzmiewa w Kościele. W tym samym sensie mówi także: “Tak bowiem Mojżesz pisze o usprawiedliwieniu z zakonu: Człowiek, który je wykonuje, żyje przez nie [3 Mż 18:5], lecz usprawiedliwienie z wiary tak mówi: Kto wierzy” etc. [Rz 10:5]. Widzimy więc, że usprawiedliwienie z wiary, które w żaden sposób nie polega na pełnieniu uczynków, jest przeciwstawione usprawiedliwieniu z zakonu, które polega na pełnieniu uczynków. Słowa te mają to samo znaczenie, co słowa użyte przez Pawła, jak nam to relacjonuje Łukasz, kiedy zwracał się do ludu w Antiochii: “Przez tego zwiastowane jest wam odpuszczenie grzechów i że w nim każdy, kto uwierzy jest usprawiedliwiony ze wszystkich tych rzeczy, w czym nie mogliście zostać usprawiedliwieni przez zakon Mojżesza” [Dz 13:38-39].

Usprawiedliwienie, do którego wskutek interpretacji dodano przebaczenie grzechów, niewątpliwie oznacza uniewinnienie. Nie osiąga się go z uczynków zakonu. Powiedziane jest, że aby było z łaski, osiąga się je przez wiarę. Czy usprawiedliwienie celnika może mieć jakiekolwiek inne znaczenie [Łk 18:10-14] niż przypisanie mu sprawiedliwości, kiedy został przyjęty za darmo przez Boga? Spór dotyczy właściwego znaczenia słowa. Skoro więc Paweł ogłasza Chrystusa naszą sprawiedliwością i uświęceniem, to z pewnością istnieje rozróżnienie pomiędzy tymi dwiema rzeczami, chociaż ojcowie trydenccy mieszają je z sobą. Skoro bowiem istnieje dwojaka łaska, jako że jesteśmy przez Chrystusa zarówno usprawiedliwieni, jak i uświęceni, wobec tego sprawiedliwość nie obejmuje sobą odnowienia życia. Kiedy jest powiedziane: “Któż więc będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia” — nie można usprawiedliwienia rozumieć inaczej niż jako łaskawe przyjęcie.

Nie chciałbym toczyć sporu o słowa, gdyby od tego nie zależała cała kwestia. Kiedy jednak mówią, że człowiek jest usprawiedliwiony, kiedy jest ponownie ukształtowany ku posłuszeństwu Bogu, podważają cały argument Pawła: “Jeśli sprawiedliwość jest z zakonu, wobec tego wiara jest daremna, a obietnica unieważniona” [Rz 4:14].

Chodzi mu o to, że wśród ludzi nie znajdzie się nikt, w kim mogłaby się wypełnić obietnica zbawienia, jeśli jej warunkiem jest stan niewinności; i że wiara, jeśli podpiera się ją uczynkami, natychmiast upadnie. Jest to prawdą, ponieważ dopóki patrzymy na to, jakimi jesteśmy sami z siebie, musimy drżeć przed obliczem Bożym, dalecy od tego, by mieć pewną i niezachwianą ufność co do życia wiecznego. Mówię o odrodzonych; gdyż jak daleka od sprawiedliwości jest owa nowość życia rozpoczętego tutaj na ziemi? Nie można zaprzeczyć, że te dwie rzeczy, usprawiedliwienie i uświęcenie, są z sobą zawsze połączone i zespolone. Z tego jednak błędnie wnioskują, że są one jednym i tym samym. Na przykład: światło słoneczne, chociaż zawsze towarzyszy mu ciepło, nie może być uważane za ciepło. Gdzież jest człowiek tak nierozumny, że nie potrafi odróżnić jednej rzeczy od drugiej? Przyznajemy więc, że jeśli ktoś jest usprawiedliwiony, wówczas musi się z tym wiązać odnowienie. Nie ma więc żadnego sporu co do tego, czy Chrystus uświęca tych wszystkich, których usprawiedliwia czy też nie. Próba oddzielenia sprawiedliwości, którą uzyskujemy przez wiarę, od pokuty, to próba usunięcia ewangelii i podzielenia samego Chrystusa.

Cały spór dotyczy przyczyny usprawiedliwienia. Ojcowie trydenccy twierdzą, że jest ona dwojaka, czyli że jesteśmy usprawiedliwieni częściowo przez przebaczenie grzechów, a częściowo przez duchowe odrodzenie; albo, wyrażając ich poglądy innymi słowami, nasza sprawiedliwość składa się częściowo z przypisania, a częściowo z naszego nastawienia, czyli wlanej łaski. Twierdzę, że przyczyna jest jedna, prosta i całkowicie zawiera się w łaskawym przyjęciu przez Boga. Twierdzę ponadto, że jest ona całkowicie na zewnątrz nas, ponieważ jesteśmy sprawiedliwi jedynie w Chrystusie. Niech pokażą dowód z Pisma Świętego, jeśli takowy mają, aby nas przekonać o ich nauce.

Mając całe Pismo Święte na poparcie, zadowolę się tą jedną przyczyną. Kiedy jest wzmianka o sprawiedliwości z uczynków, zakon i ewangelia uzależniają ją od doskonałego posłuszeństwa zakonowi, a że nigdzie tego nie ma, nie pozostawiają nam żadnej alternatywy jak tylko tę, by uciec się jedynie do Chrystusa, abyśmy zostali uznani za sprawiedliwych w Nim, nie mając sprawiedliwości w sobie samych. Czy pokażą nam chociaż jeden ustęp, w którym Bóg uznaje rozpoczęte nowe życie za usprawiedliwienie zarówno w całości, jak i w części? Skoro jednak nie mają oni poparcia tego autorytetu, to dlaczego nie mielibyśmy odrzucić tego wymysłu o częściowym usprawiedliwieniu, który oni nam tu wciskają?

Co więcej, pomijam wykazanie jak niepoważny i bezwartościowy jest podział przyczyn, które podali. Nie mogę jednak ani nie powinienem pominąć milczeniem wielkiej głupoty nazwania samego chrztu przyczyną nadrzędną usprawiedliwienia. Co wtedy stanie się z ewangelią? Czy nie pozwolą zająć jej nawet najmniejszego kąta? Nikt jednak nie przeczy, że chrzest jest sakramentem wiary. Kiedy jednak wszystko już powiedziano, wypada się zgodzić ze mną, że jest on niczym innym, jak tylko dodatkiem do ewangelii. Dlatego też przyznając mu pierwsze miejsce postępują tak samo głupio jak ten, kto nazywa kielnię murarza przyczyną nadrzędną domu!

Z pewnością każdy, kto poniżając ewangelię wymienia chrzest wśród przyczyn zbawienia, tym samym daje dowód, że nie wie, czym jest chrzest, jaką ma moc, jakie jest jego zadanie, ani jakie ma zastosowanie. Temat przyczyny formalnej zamierzam poruszyć szerzej przy omówieniu kanonu 10. Tutaj jedynie chcę zwrócić uwagę na to, co jest związane z obecnym tematem. Ponownie bowiem twierdzą, że jesteśmy prawdziwie sprawiedliwi, nie zaś za takowych uważani. Ja zaś uważam wręcz przeciwnie: uznając, że nigdy nie zostajemy przyjęci do łaski Bożej bez jednoczesnego odrodzenia do świętości życia twierdzę, że fałszem jest mówienie, że jakakolwiek część usprawiedliwienia polega na nastawieniu, czyli na habitualnej łasce, która jest w nas, i twierdzę, że jesteśmy usprawiedliwieni jedynie dzięki łaskawemu przyjęciu nas przez Boga. Kiedy bowiem apostoł naucza, że “przez posłuszeństwo jednego wielu zostało uczynionych sprawiedliwymi” [Rz 6:19], pokazuje wystarczająco, jeśli się nie mylę, że sprawiedliwość, której nam brakuje, jest użyczona nam z zewnątrz. W pierwszym rozdziale Listu do Efezjan, gdzie mówi, że jesteśmy przeznaczeni do przysposobienia za synów Bożych, abyśmy mogli być przyjęci w Umiłowanym, rozumie przez to całą naszą sprawiedliwość. Bez względu bowiem na to, jak małą część przypisuje się naszej pracy, na tyle, na ile chwieje się nasza wiara, na tyle całe nasze zbawienie jest zagrożone. Dlatego też nauczmy się wraz z apostołem porzucić własną sprawiedliwość, która jest z zakonu, jako szkodliwą przeszkodę, abyśmy mogli się uchwycić tej, która jest z wiary Jezusa Chrystusa [Flp 3:9]. Jakiej jest natury wykazaliśmy aż nadto; a Paweł mówi o tym w jednym zdaniu w trzecim rozdziale Listu do Galacjan, że sprawiedliwość z zakonu, ponieważ polega na uczynkach, jest zupełnie przeciwna sprawiedliwości z wiary.

Cóż można zrobić z ludźmi takimi jak oni? Kiedy już wymienili wiele przyczyn usprawiedliwienia, zapominając o tym, że zajmowali się przyczyną usprawiedliwienia, wnioskują, że sprawiedliwość składa się częściowo z uczynków, ponieważ żaden człowiek nie może zostać pojednany z Bogiem przez Chrystusa, bez Ducha odrodzenia.

Cóż za złudzenie! To tak, jak gdyby powiedzieli, że przebaczenia grzechów nie można oddzielić od pokuty i dlatego pokuta jest jego częścią. Jedyną kwestią sporną jest to, w jaki sposób jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych i gdzie nasza wiara, przez którą jedynie otrzymujemy sprawiedliwość, winna o to zabiegać. Choćby powtarzali tysiąc razy, że nie możemy mieć udziału w zasługach męki Chrystusa nie będąc jednocześnie odrodzonymi przez Ducha, nie mogą zmienić tej fundamentalnej zasady, że Bóg jest łaskawy dla nas, ponieważ został przebłagany śmiercią Chrystusa i że jesteśmy uważani za sprawiedliwych w jego oczach, ponieważ dzięki tej ofierze nasze grzechy zostały odkupione. Apostoł Paweł mówi: “Mamy odkupienie przez wiarę w krew Chrystusa” [Rz 3:25; 5:11]. Krótko mówiąc, skoro bada się przyczynę, to jaki jest pożytek z odrzucania kwestii nierozerwalnej? Niech więc przestaną bawić się drobiazgami albo bawić się słowami, tak jak w tym przypadku — człowiek otrzymuje wiarę, a wraz z nią nadzieję i miłość, dlatego też to nie tylko sama wiara usprawiedliwia. Jeśli bowiem dane są nam oczy, a wraz z nimi uszy, stopy i ręce, to nie możemy wobec tego mówić, że słyszymy stopami albo chodzimy rękami, albo nosimy oczami. O błędnym zastosowaniu tego ustępu apostoła Pawła powiem w innym miejscu.

Dalej zatwierdzają gorzej niż bezwartościowe rozróżnienie pomiędzy wiarą nieformalną a ukształtowaną. W rzeczywistości czcigodni ojcowie wstydzili się zastosować tutaj te terminy. Kiedy jednak wydukali, że człowiek nie jest zjednoczony z Chrystusem jedynie przez wiarę, o ile nie doda się do tego nadziei i miłości, to z pewnością roją o owej wierze pozbawionej miłości, którą sofiści powszechnie nazywają wiarą nieformalną. W ten sposób zdradzają zupełny brak kompetencji. Skoro bowiem prawdziwa jest nauka apostoła Pawła, że “Chrystus zamieszkuje przez wiarę w sercach naszych” [Ef 3:17], to nie mogą oni oddzielić wiary od miłości, tak jak nie można oddzielić Chrystusa od jego Ducha. Jeśli “serca nasze oczyszczone są przez wiarę”, jak mówi o tym Piotr [Dz 15:9], jeśli “każdy, kto wierzy ma życie wieczne”, jak to często mówi nasz Zbawiciel [J 3:16; 5:24; 6:40; 20:31], jeśli dziedzictwo życia wiecznego uzyskuje się przez wiarę [Rz 5:14], wobec tego wiara jest czymś całkowicie odmiennym od wszelkiego rodzaju martwego przekonania. Zaprzeczają, że stajemy się żywymi członkami Chrystusa przez wiarę. O ileż lepiej Augustyn, który nazywa wiarę życiem duszy, tak jak dusza jest życiem ciała [Augustyn, In Joannis Evangelium c. 11], chociaż nie jest takim autorytetem, aby go tutaj cytować, jak Paweł, który wyznaje, że żyje dzięki wierze Chrystusa [Ga 2:20]. Należałoby wybaczyć im ten błąd, ponieważ o wierze mówią jakby mówili o jakichś cudownych wyspach (któż bowiem z nich wie, czym jest wiara z własnego, najmniejszego nawet doświadczenia?), gdyby nie to, że w tej niewiedzy ciągną za sobą do zguby świat! Pamiętajmy, że naturę wiary należy oceniać przez Chrystusa. To bowiem, co Bóg nam ofiaruje w Chrystusie, otrzymujemy jedynie przez wiarę. Stąd też czymkolwiek jest dla nas Chrystus, jest to przekazywane nam przez wiarę, która uzdalnia nas do przyjęcia zarówno Chrystusa, jak i wszystkich jego błogosławieństw. Nie byłoby prawdy w słowach Jana, że wiara jest zwycięstwem którym zwyciężamy świat [1 J 5:4], gdyby nie powodowała ona wszczepienia nas w Chrystusa [J 16:33], który jako jedyny zwyciężył świat. Warto powiedzieć coś o ich głupocie. Kiedy cytują ustęp Pawła: “wiara, która jest czynna przez miłość” [Ga 5:6] nie widzą, że sami sobie podrzynają tym gardła. Skoro bowiem miłość jest owocem i skutkiem wiary, któż nie widzi, że nieformalna wiara, którą sami wymyślili, jest tylko próżnym wymysłem? Dla córki rzeczą bardzo dziwną byłoby, gdyby miała zabić własną matkę! Muszę jednak przypomnieć mym czytelnikom, że ten ustęp jest zupełnie niewłaściwie wprowadzony do kwestii dotyczącej usprawiedliwienia, gdyż apostoł Paweł nie rozważa tu, pod jakim względem wiara bądź miłość są pomocne dla usprawiedliwienia człowieka, lecz czym jest chrześcijańska doskonałość, jak to w innym miejscu mówi: “Jeśli człowiek jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem” [2 Kor 5:17].

Wypisywanie każdego błędu tutaj byłoby długie i nużące, jednak jest jeden błąd zbyt ważny, by go pominąć. Dodają: “kiedy katechumeni proszą o wiarę od Kościoła, odpowiedź brzmi: Jeśli chcesz żyć, zachowaj przykazania” [Mt 19:17]. Biada ich katechumenom, skoro narzucają im tak ciężki warunek! Po cóż bowiem to jest, jak nie po to, aby postawić ich pod wiecznym przekleństwem, skoro uznają wraz z apostołem Pawłem, że wszyscy pod zakonem są pod przekleństwem? [Ga 3:10]. Jednak mają za sobą autorytet Chrystusa! Chciałbym, aby zwrócili uwagę, w jakim celu Chrystus to powiedział. Można to ustalić jedynie z kontekstu oraz charakteru osób. Ten, któremu odpowiedział Chrystus, zapytał wcześniej: “Co mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?”. Z pewnością każdy, kto chce zasłużyć sobie na życie uczynkami, ma przykazanie dane mu przez zakon: “Czyń to, a będziesz żył”. Należy jednak zwracać uwagę na cel tego, jak o tym mówi Paweł, mianowicie, by człowiek doświadczający swych zdolności, bądź raczej przekonany o własnej niemocy, porzucił swą dumę i uciekł nagi do Chrystusa. Nie ma miejsca na sprawiedliwość z wiary dopóki nie odkryjemy, że daremnie obiecuje się nam zbawienie z zakonu [Rz 8:3-4]:

Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby sprawiedliwość zakonu wykonała się w nas. (BW)

Jednak ojcowie trydenccy są tak niedorzec
Skomentuj notkę
7 czerwca 2009 (niedziela), 09:42:42

Biskup

Gdyby ktoś miał wątpliwości to ...

Biskup wiec powinien być
nienaganny,
mąż jednej żony,
trzeźwy,
rozsądny,
przyzwoity,
gościnny,
sposobny do nauczania,
nieprzebierający miary w piciu wina,
nieskłonny do bicia,
ale opanowany,
niekłótliwy,
niechciwy na grosz,
dobrze rządzący własnym domem,
trzymający dzieci w uległości,
z cala godnością.
(Pierwszy list świętego Pawła do Tymoteusza, rozdział 3)

I nie napisał tego żaden JP2, ale również do niego można przyłożyć to zalecenie (wszak jest biskupem).


Tak! Biskup powinien mieć dzieci i jeżeli je dobrze wychowa to może zostać biskupem.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: biskup


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 marca 2009 (niedziela), 15:38:38

Papież to jest firma

Byłem w Łodzi, więc taki taki kawałek z Ziemi Obiecanej tu przypomnę, aby wskazać jak Żyd (ale też żyd) Moryc Welt widział te subtelne różnice między wyznaniami swoich wspólników:

f2-ziemia-obiecana-protestantyzm- Pan nie lubi protestantyzmu? - zapytał Kurowski (...)

- Nie lubię i nigdy bym na to wyznanie nie przeszedł. Ja jestem człowiek, który kocha i potrzebuje pięknych rzeczy. Jak ja się narobię cały tydzień, to potem w szabas czy w niedzielę potrzebuję odpocząć, potrzebuję iść do ładnej sali, gdzie bym miał ładne obrazy, ładne rzeźby, ładną architekturę, ładne ceremonie i ładny kawałek koncertu. Ja bardzo lubię te ceremonie wasze, w nich jest i piękny kolor, i ładny zapach, i dzwonienie, i światła, i śpiewy. A przy tym jak ja już muszę słuchać kazania, to niech ono będzie nienudne, niech ja słucham delikatnego mówienia o wyższych rzeczach, to jest bardzo nobl i to dodaje człowiekowi humoru i ochoty do życia! A w kirche co ja mam?... Cztery gołe ściany i tak pusto, jakby cały interes miał się trochę zlikwidować. A do tego przychodzi pastor i mówi. Co pan myślisz, o czym on gada?... Gada o piekle i innych nieprzyjemnych rzeczach. Bądź pan zdrów. Czy ja po to idę do kościoła, żeby się zdenerwować? Ja mam nerwy, ja nie jestem cham, ja nie lubię się gnębić nudnym gadaniem. A przy tym ja lubię wiedzieć, z kim mam do czynienia - cóż to za firma protestantyzm?! Papież to firma.

Reymont, Ziemia Obiecana, rozdział XII

Bo papież to jest firma!


Dopiski z czasem:

  • (2010) Wychodząc na przeciw grupie docelowej reprezentowanej przez Moryca w wielu kościołach luterskich pastorzy nie mówią już, że "niepokutującym grzechy ich będą zachowane". Klient nasz pan! Mój kolega, biskup kościoła E-A jak go spytałem o to użył słów Reymonta, "że to nieprzyjemne".
  • (2016) - zauważam, że tekst "Papież to jest firmy" wszedł do naszej kultury.
  • (2017) - obrazek jaki tu wstawiam pochodzi z wersji filmowej, w której Moryc rozmawia z Karolem i Maxem. W książce jest nieco inaczej - Moryc rozmawia z jakimś szlachcicem (może ojcem Karola) w Kurowie. Na potrzeby filmu nieco adaptowano ten tekst.

Kategorie: protestantyzm, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Ziemia Obiecana, Reymont, Łódź


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 marca 2009 (sobota), 12:48:48

Completorium

Pod wpływem słuchania Completorium formatuje nieco tekst i zostawiam go sobie tu na przyszłość.

Psalmus 4

Psalm 4

Cum invocarem exaudiat me
Deus iustitiae meae,
In tribulatione dilatasti mihi.
Miserere mei, et exaudi orationem meam.
Fili hominum, usque quo gravi corde?
ut quid diligitis vanitatem
et quaeritis mendacium?
Et scitote quoniam mirificavit Dominus sanctum suum;
Dominus exaudiet me cum clamavero ed eum.
Irascimini et nolite peccare;
quae dicitis in cordibus vestris,
in cubilibus vestris compungimini.
Sacrificate sacrifium iustitiae, et sperate in Domino.
Multi dicunt: Quis ostendit nobis bona?
Signatum est super nos lumen vultus tui Domine.
Dedisti laetitiam in corde meo.
A fructu frumenti, vini et olei sui, multiplicanti sunt.
In pace in idipsum dormiam et requiescam;
Quoniam tu, Domine, singulariter in spe constituisti me.
Gloria Patri et Filio et Spiritui Sancto.
Sicut erat in principio, et nunc, et semper

Wzywam Cię, Boże, świadku mojej niewinności,
Któryś mnie zwykł wywodzić zawżdy z mych
Chciej się teraz nade mną troskliwym smiłować
I moje smutne prośby łaskawie przyjmować.
A wy, o nieżyczliwi, o zapamiętali
Długoż się na mą sławę będziecie targali?
Długoż rzeczy znikomych naśladować chcecie?
I leda wiatru, głupi, chwytać się będziecie?
Także wiedzcie, kogo Pan sobie ulubuje,
Tego w żadnej przygodzie już nie odstępuje;
Nie ustąpi mnie mój Pan, zawżdy z łaski
Dawał miejsca i dawa, i da prośbie mojej.
Radzę tedy, żebyście przed oczyma mieli
Pańską bojaźń a gniewać więcej go nie
Co noc, to rozbierajcie dnia przeszłego
Tom przystojnie uczynił, tum Bogu nieprawy.
Więc nie baranem ani wołem Go błagajcie,
Ale przedeń sumienie czyste przygaszajcie;
Co gdy będzie, już pewni tego być możecie,
Że się na swych nadziejach nic nie zawiedziecie.
Mówią drudzy: „Dobrego mienia nam
O Panie, Ty chciej tylko swoim okiem z
Na mię pojrzeć grzesznego: to są osiadłości,
To skarby, to pociechy i moje radości.
Inszy niechaj spichlerze nawiezione mają,
Niechaj wszytkie piwnice winem zastawiają;
Ja w nadzieję łaski Twej będę spał bezpiecznie,
Bo mię Ty sam, Panie mój, opatrujesz wiecznie.

Psalmus 31

Psalm 31

In Te Domine, speravi;
non confundar in aeternum;
in iustitiae tua libera me.
Inclina ad me aurem tuam;
accelera et eruas me.
Esto mihi in Deum protectorem,
et in domum refugii et salvunm me facias;
quoniam fortitudo mea et refugium meum
et propter nomen tuum deduces me et
Deduces me de laqueo hoc quem absonderunt
quoniam tu es protector meum:
redemisti me, Domine, Deus veritatis.
Gloria Patri…

W Tobie ufność swą kładę, Boże niezmierzony,
A Ty nie daj, abych był kiedy zawstydzony!
Prze dobroć swoją racz mię z trudności wybawić.
Usłysz mój głos, a chciej mię na swobodzie stawić.
Weźmi mię w swą obronę, niezwalczony Panie.
A to za twardą skałę i zamek mi stanie.
Tyś mój wał, Tyś mój zamek; a prze imię swoje
Prowadź mię i opatruj liche zdrowie moje!
Pomóż mi z sideł, które na mię zastawiła
Przeklęta zazdrość; Tyś jest wszytka moja siła.
W Twoje ręce poruczam żywot swój tęskliwy;
Ty mię broń jako zawżdy, Boże mój prawdziwy!

Psalmus 91

Psalm 91

Qui habitat in adiutorio Altissimi,
in protectione Dei caeli commorabitur.
Dicet Domino: susceptor meus et tuet refugium meum
Deus meus, sperabo in eum.
Quoniam ipse liberavit me laqueo venantium,
ed e verbo aspero.
Scapulis suis obumbravit tibi,
et sub pennies eius sperabis.
Scuto circumdabit te veritas eius;
non timebis a tmore nocturno;
a sagitta volante in die,
a negotio perambulante in tenebris,
ab incursu, et daemonio meridiano.
Cadent a latere tuo mille,
Et decem millia a dextris tuis:
ad te autem non appropinquabit.
Verumtamen oculis tui considerabis,
et retriubutionem peccatorum videbis.
Quoaniam tu es, Domine, spes mea:
Altissimum possuisti refugium tuum.
Non accedet ad te malum,
et flagellum non appropinquabit tabernaculo tuo.
Quoaniam angelis suis mandavit de te,
ut custodiant te in omnibus viis tuis.
In minibus portabunt te,
no forte offendas ad lapidem pedem tuum.
Super aspidem et basiliscum ambulabis.
et conculcabis leonem et draconem.
Quoniam in me speravit, liberabo eum:
protegam eum, quoaniam cognovit nomen meum.
Clamabid ad me, et ergo exaudiam eum;
cum ipso sum in tribulatione;
eripiam eum, et glorificabo eum.
Longintudine dierum replebo eum,
et ostendam illi salutare meum.
Gloria Patri…

Kto się w opiekę odda Panu swemu
A całym prawie sercem ufa Jemu,
Śmiele rzec może: „Mam obrońcę Boga,
Nie będzie u mnie straszna żadna trwoga”.
Ciebie on z łowczych obierzy wyzuje
I w zaraźliwym powietrzu ratuje;
W cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie,
Pod Jego pióry ulężesz bezpiecznie.
Skuteczność jego tarcz i puklerz mocny,
Za którym stojąc na żaden strach nocny,
Na żadną trwogę ani dbaj na strzały,
Którymi sieje przygoda w dzień biały.
Stąd wedle ciebie tysiąc głów polęże,
Stąd drugi tysiąc, ciebie nie dosiężne
Miecz nieuchronny, a ty przedsię swymi
Oczyma ujrzysz pomstę nad grzesznymi.
Iżeś rzekł Panu: „Tyś nadzieja moja”,
Iż Bóg nawysszy jest ucieczka twoja-
Nie dostąpi cię żadna zła przygoda
Ani się najdzie w domu twoim szkoda
Aniołom swoim każe cię pilnować,
Gdziekolwiek stąpniesz, którzy cię piastować
Na ręku będą, abyś idąc drogą
Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
Będziesz po żmijach bezpiecznie gniewliwych
I po padalcach deptał niecierpliwych;
Na lwa srogiego bez obrazy wsiędziesz
I na ogromnym smoku jeździć będziesz.
Słuchaj, co mówi Pan: „Iż mię miłuje,
A przeciwko mnie szczerze postępuje –
Ja go też także w jego każdą trwogę
Nie zapamiętam i owszem wspomogę
Głos jego u mnie nie będzie wzgardzony,
Ja z nim w przygodzie; ode mnie obrony
Niech pewien będzie, pewien i zacności,
I lat szedziwych i mej życzliwości”.

Psalmus 134

Psalm 134

Ecce nunc benedicite Dominum
omnes servi Domini,
qui statis in domo Domini,
in atriis domus Dei nostri.
In noctibus extollite manus vestras in sancta,
et benedicite Dominum.
Benedicat te Dominus ex Sion
Qui fecit caelum et terram.
Gloria Patri…

Teraz, o wierni Pańscy służebnicy,
Którzy trzymacie straż w jego bożnicy,
Teraz, jako to noc milczy, wiecznemu
Chwałę oddajcie winną Bogu swemu!
Ręce ku jego mieszkaniu ściągajcie,
A winną chwałę Jemu oddawajcie,
A Pan wam także będzie błogosławił,
Ten, który niebo i ziemię postawił.

Hymn

Te lucis ante terminum,
rerum creator, poscimus,
ut pro tua clementia
sis praesul et custodia.
Praesta, Pater piissime,
Patrique compar Unice,
Cum Spiritu Paraclito
regnas per omne saeculum. Amen.

Nim kres nadejdzie jasności,
błagamy, Stwórco wszechświata,
abyś w swej miłościwości
był nam obrońcą i strażą.
O spraw to, Ojcze najlepszy,
i Ty, równy Ojcu, Jedyny,
co z Duchem Pocieszycielem
królujesz w blasku na wieki, Amen.

Responsorium -  Psalmus 31,6

Psalm 31,6

In manus tuas, Domine, commendo spiritus meum.
Redemisti nos, Domine, Deus veritatis,
Commendo spiritum meum.
Gloria Patri…

W ręce Twe polecam ducha mego:
Odkupiłeś mię, Panie, Boże prawdy.

Nunc dimittis

Kantyk Symeona

Nunc dimittis servum tuum Domine,
secundum verbum tuum in pace;
quia viderunt occuli mei salutare tuum:
quod parasti ante faciem omnium populorum;
lumen ad revelationem gentium
et gloriam plebs tue Israel.
Gloria Patri…

Teraz puszczasz sługę Twego, Panie!
w pokoju według słowa Twego.
Gdyż oczy moje oglądały zbawienie Twoje.
Któreś zgotował przed oblicznością wszystkich narodów:
Światłość na objawienie poganów
i chwałę ludu Twego Izraelskiego.


Tekst polski: Jan Kochanowski, Psałterz Dawidów; ks. Jakub Wujek

Kategorie: katolicyzm, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: completorium, psalm, psalmy, modlitwy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 września 2008 (niedziela), 15:19:19

Model biznesowy TV Trwam

Analizując dziś modele biznesowe w zjawisku zwanym telewizją doszedłem do wniosku, że TV Trwam klasyfikuje się do telewizji płatnych. Dziwne? Oczywiście mocno odstaje od klasyków tej telewizji nadającej głównie brzydkie filmy ale przeanalizujmy cechy telewizji płatnych i nam to wyjdzie. Telewizje płatne cechuje (1) zabezpieczenie treści oraz (2) system pobierania opłat. A TV Trwam?

Odnośnie (1) - treść tej telewizji jest dostępna tylko dla grupy docelowej - poza kilkoma agentami Gazety Wyborczej i TVN stale śledzącymi co powiedział Rydzyk nikt tego nie ogląda a stan ten osiągnięto bez drogich dekoderów, kart zabezpieczających szyfrowania i systemów dostępu warunkowego.

Odnośnie (2) - stworzono system pobierania opłat bazujący częściowo na sumieniu ale bardziej na manipulacji (prawdziwy Polak kupuje polskie media) bez tworzenia kosztownego systemu bilingowania i windykacji. Po prostu ojciec dyrektor występuje przed kamerami, mówi, że atakują ich telewizję i prosi o wpłaty. Skuteczne!


Kategorie: telewizja, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: radio maryja, tv trwam


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 maja 2008 (piątek), 13:39:39

Zanurzanie

----- Original Message ----- From: "Wojtek" wojtek@pp.org.pl To: "M..... K....." ....wp.pl Sent: Friday, May 02, 2008 12:26 PM Subject: Re: Zanurzenie > pomóż mi znaleźć werset, który mówi, że chrzest jest przez zanurzenie. > Być może katolicy mają pokropienie bo Mojżesz kropił krwią ołtarz i księgę > oczyszczając je. Możesz mieć problem ze znalezieniem takiego jasnego stwierdzenia w NT, bo w dziedzinie chrztu diabłu udało się doskonale zmienić znaczenie słów a więc doskonale temat zakłamać. Możesz mieć problem, choć z drugiej strony problemu nie ma, gdyż każde stwierdzenie o chrzcie w NT mówi właśnie o zanurzeniu. Po prostu używane tam słowo "baptisma" nie znaczy nic innego jak zanurzać a potem wynurzać. Co ciekawego, przez Żydów słowo to było utożsamiane z czynnością praktyczną ale i rytualną realizowaną w mykwie, gdzie mycie realizowano razem z całkowitym zanurzeniem. Tak było a jak jest? Jest fatalnie, bo czytałem na jakimś blogu, że jakaś dziewczynka ochrzciła swojego pieska imieniem "Burek", a w gazecie, ze jakiś statek ochrzczono jako "Sołdek". A więc chrzest to nadanie imienia? Pewnie tak, skoro nawet komuniści za komuny, tworząc swoją obrzedowość laicką mieli takie uroczystości jak "nadanie imienia" dla dzieci, którzy chrzczone nie będą. A werset, który prosto i jasno mówi o zanurzeniu to pewnie ten z Listu do Rzymian 6:3-4 "Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca." Pozdrawiam Wojtek

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: chrzest, zanurzanie, baptismo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 grudnia 2006 (środa), 20:52:52

Bałwochwalstwo

Jeżeli w żydowskiej gazecie tak pokazuje się chrześcijaństwo to jest to smutne. Smutne ale prawdziwe.



Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: bałwochwalstwo, Betlejem, Katolicyzm, drugie przykazanie


Komentarze: (1)

wojtek, August 25, 2017 19:35 Skomentuj komentarz


Deu 4:16-17 eib "(16) Dlatego uważajcie, abyście nie upadli i nie sporządzili sobie podobizny bożka, jakiegoś posągu przypominającego mężczyznę lub kobietę (17) albo jakieś zwierzę żyjące na ziemi, albo jakiegoś ptaka szybującego po niebie,"

Skomentuj notkę
18 września 2006 (poniedziałek), 23:34:34

Komu zależy na wojnie?

Czytając streszczenie oraz całą wypowiedź papieża (po angielsku dostępna jest w załączniku) widać wyraźnie, że komuś zależy na rozpętaniu światowej wojny kultury zachodu z kulturą Islamu.

Muzułmańskich przywódców nie mam za durni, aby nie zrozumieli co papież chciał powiedzieć, ale jeżeli im, a przede wszystkim szerokim, muzułmańskim masom powiedziano coś innego na temat wypowiedzi papieża (a w to wierzę wiedząc, że wszędzie na świecie są brukowce i że są one sterowane) to efekt jest jaki jest.

Benedykt XVI wzywa do dialogu kultur

KAI (ts, pb //mr), Ratyzbona, 12.09.2006

Do dialogu kultur wezwał Benedykt XVI podczas spotkania ze światem nauki na uniwersytecie w Ratyzbonie. Podkreślił, że Zachód od dawna stoi wobec groźby negacji podstaw rozumności i "może z tego powodu ponieść wielką szkodę". Dlatego teologia powinna wchodzić "w dysputę ze współczesnością".

Wspominając swoją pracę wykładowcy uniwersytetu ratyzbońskiego Papież podkreślił, że są na nim wydziały teologii katolickiej i ewangelickiej, których zadaniem było zadawanie pytań o rozumność wiary. Nawet gdy jeden z naukowców stwierdził, że na uniwersytecie "działają dwa wydziały, zajmujące się czymś, co nie istnieje - Bogiem", uniwersytet jako całość uważał za oczywiste, że "jest sprawą potrzebną i rozsądną, aby na drodze rozumu stawiać pytania o Boga i czynić to w kontekście tradycji wiary chrześcijańskiej".

Odwołując się do dialogu cesarza bizantyjskiego Manuela II i perskiego uczonego Ibn Hazna sprzed 600 lat, Ojciec Święty wskazał w swoim wykładzie na różnice w pojmowaniu Boga w chrześcijaństwie i islamie. Cesarz i Pers dyskutowali m.in. na temat pojęcia dżihadu - świętej wojny.

Papież przypomniał, że jedna z pierwszych sur Koranu mówi, że "nie ma przymusu w religii", choć później są i takie, które mówią o siłowym nawracaniu niewiernych. "Jeśli ktoś chce prowadzić do wiary - cytował Benedykt XVI rozumowanie Manuela II - potrzebuje zdolności dobrej rady i prawidłowego myślenia, a nie przemocy i groźby".

Papież zaznaczył, że decydujące w argumentacji przeciwko nawracaniu siłą jest to, że "działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą Boga". Było to oczywiste dla cesarza wyrosłego w kulturze greckiej, natomiast nie dla muzułmanina, dla którego "Bóg jest absolutnie transcendentny" i Jego wola nie jest związana z żadną z ludzkich kategorii: "Bóg nie jest ograniczony nawet przez swoje słowo i nic nie zmusi Go do objawienia nam prawdy".

"Tu rozchodzą się drogi w rozumieniu Boga między chrześcijanami i muzułmanami" - stwierdził Papież. Zgodnie z Biblią, Bóg działa poprzez Logos - "rozum i słowo zarazem". Dlatego "spotkanie biblijnego orędzia z grecką filozofią nie było przypadkiem". "Wiara Kościoła zawsze trzymała się tego, że między Bogiem a nami, między Jego duchem stwórczym i naszym stworzonym umysłem istnieje prawdziwa analogia". Choć niepodobieństwa są w niej większe niż podobieństwa, to jednak jest ona prawdziwa. "Prawdziwie boskim Bogiem jest Bóg, który ukazał się nam z miłością jako Słowo - logos, (...) dlatego chrześcijańska służba Bogu jest nabożeństwem sprawowanym w zgodzie z odwiecznym Słowem i z naszym rozumem" - przekonywał Benedykt XVI.


Kategorie: katolicyzm, obserwator, Islam, _blog


Słowa kluczowe: Benedykt XVI, Ratyzbona, Islam, Dzihad


Pliki


Komentarze: (7)

Boruta, September 23, 2006 08:37 Skomentuj komentarz


Szkoda, że obecnie urzędujący papież nie wspomniał o sposobie nawracania pogańskich Prusów przez Zakon NMP czy o wyczynach arcykatolickich konkwistadorów w Ameryce Łacińskiej, że nie wspomnę już o bliższych nam w czasie żołdakach z wypisanym na pasach "Bóg z nami".

Bądźmy szczerzy, my ludzie, a w szczególności "dzieci Abrahama" względem siebie jesteśmy jako ten Kain.

Nie kłujmy muzułmanów w oczy kolcem, który tak samo uwiera nasze.
Ani My, ani Oni nie jesteśmy "barankami".

Pozdrawiam

w34, September 23, 2006 08:48 Skomentuj komentarz


No coż... proszę, przeczytaj całość jego wypowiedzi a myślę, że się mylisz. Czasy w których KK nie przyznawał się do swojej przeszłości to już przeszłośc. Oczywiście, nie wszyscy mundurowi i nie wszędzie sobie na to pozwalają, np. w Radio M. wszystko jest, było i będzie w porządku bo tak właśnie ma być i koniec. Ale teologowie (a takim właśnie jest Ratzinger), współcześni telologowie (a takim właśnie jest Ratzinger, choć już dość stary), a teologowie niemieccy (a takim szczególnie jest Ratzinger) mówiąc mówią jasno, czytelnie i jakby prawdziwie. Szkoda tylko, że dociera to (bo tak mówią) tylko do innych teologów.

Proszę więc, nie daj się zwieść przez tytuły, nie wierz temu cytowanemu przeze mnie za KAI streszczeniu ale sięgnij do źródeł - np. do całej jego wypowiedzi w załączniku.

Ale jeszcze lepiej, i myślę, że tylko to mogłem tu napisać - olej mundurowych, nie patrz na to co robią chrześcijanie, co inni ludzie, bo ludzie choćby najświętsi są tylko i wyłącznie ludźmi. Spójrz na Jezusa, sięgnij do jego słów i z tego wyciągaj wnioski, bo w tym jest życie i w Jego słowach musi być objawiona prawda nie tylko o świecie ale i o nas, o ludziach.

Może to jest właśnie problem ludzkości - za bardzo patrzymy na siebie a za mało szukamy Boga.

A co do muzułmanów to sam już nie wiem co myśleć, choć jednego jestem pewien. Są ludzie, którzy prowokują konflikt; są tacy, którym zależy aby informacje były przekłamywane, niedopowiedziane, inaczej zrozumiane.

Boruta, September 23, 2006 16:26 Skomentuj komentarz


Szanuję Ratzingera (nie od dzisiaj), ale jego odwołanie się do XIV w sporu, w którym to chrześcijański cesarz "ma oczywistą rację" było moim zdaniem niezbyt fortunnym posunięciem.

W pełni zgadzam się z Tobą, że w dobie obecnej Kościół Katolicki nie wypiera się swoich zbrodni (i chwała mu za to), ale niestety - "krew niewinnych" pozostanie już na nim jako kainowe znamię po wsze czasy.

Nic nie usprawiedliwia zbrodni, niezależnie od tego jakie intencje przyświecały mordercom.

Dużo piszesz o Jezusie ... jak uważasz, co On sam by na to powiedział ???
Czy myślisz, że wygłosiłby chociaż jedno kazanie albo dokonał najmniejszego cudu o pójściu na krzyż nie wspominając gdyby wiedział, że z jego Imieniem na ustach oraz w jego Imieniu będzie się zabijać, grabić i palać ... ?

Tu nie chodzi o pojedyncze ofiary, ale o setki tysięcy, a może i więcej ??? ... nie wiem, nie liczyłem.

Nie można tłumaczyć tego w sposób, w jaki "widzi" to chrześcijańska teologia, "że wiedział", a nawet pokazał Mu to sam szatan w Ogrójcu, albo na drzewie krzyża tylko po to, żeby nie dokonało się "nasze" zbawienie.
Ta wizja może zadawalać teologów, którzy są w stanie "usprawiedliwić" każde łajdactwo.
Należy spytać samego Jezusa ... Nauczycielu, co Ty na to???
Ale jak ???
To "proste" ... trzeba najpierw zapytać "samego siebie",... co ja bym zrobił na Jego miejscu ... przecież On ciągle nam to "podpowiada"

P.S.
Niech nie zmyli Pana mój nick - Boruta.
Nie ma on żadnego związku z "siłą nieczystą"
Jestem po prostu umiarkowanym słowianofilem i posługuję się imieniem jednego z pierwszych książąt słoweńskich (kraińskich).

Pozdrawiam

anonim, September 24, 2006 13:11 Skomentuj komentarz


1. Ta sprawa (piszę o wypowiedzi B-XVI i reakcji na nią) jest chyba głebsza niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Muszę pomyśleć... ale czy warto o tym myśleć? Na pewno warto myśleć, ale czy warto myśleć o ludziach tego świata? (o tym dalej, juz w pkt. 2)


2. Pytasz co by moim zdaniem Jezus powiedział. Wydaje mi się, że nic. W jego czasach podobne problemy były: mieli w Izraelu okupacje Rzymską, mieli Cezara, narzucającego światu (w tym Żydom) styl życia, który raczej klasyfikuje się do pudełka z napisem "grzeszny"; mieli swoje partie polityczne: postępową lewice (sadyceusze), i konserwatywną prawice (faryzeusze), zdrajców i kolaborantów (Mateusz, ), walczących narodowców jak LPR (zeloci) i populistów z Samoobrony, choć Herod pewnie takim prostakiem jak Lepper nie był. I przychodzi Jezus i jest jakby ponad to - głosi Królestwo Boże, które nijak się ma do podatku VAT, i składania deklaracji PIT.

I to najbardziej przekonuje mnie o tym, że to co powszechnie uważa się za chrześcijańskie, chrystusowe bynajmniej nie jest. Europa nie jest, i nie wiem czy kiedykolwiek była chrześcijańska, choć był czas, że to właśnie tu mieszkało najwięcej chrześcijan. Oczywiście w kulturze, obyczajach a nawet moralności pewnie ślady nauczania Jezusa są, ale są to rzeczy zewnętrzne, elementy kultury a nie to o co chodziło Jezusowi a więc o moc Ducha Świętego przemieniającą serce człowieka.

Może więc Jezus wygłosił za dużo tych kazań, zrobił za wiele cudów - może miał się ograniczyć do tego co najważniejsze, do złożenia swojego życia w ofierze na nasze grzechy po to abyśmy mogli przyjść do Boga, być przemienieni i abyśmy na codzień, poprzez Ducha obcując z NIM nie zajmowali się takimi pierdołami jak polityka, pogoń za pieniądzem, wywyższanie się nad innych, ludzka mądrość. W dzisiejszej kantacie był przypomniany kawałek: Królestwa Bożego szukajcie wpierw... - myślę, że to wystarcza, więc czy naprawdę muszę teraz przemyśliwać na temat tego co powiedział B-XVI i kto tu co miesza? Chyba sobie wezmę na wychamowanie.


3. Boruta zawsze brzmi lepiej niż AdolfHitler, który wpisał mi się niedawno pod tektem na temat "pożytecznego idioty".


Boruta, September 24, 2006 10:36 Skomentuj komentarz


"Posłuchajmy" (tj. poczytajmy) może co na ten temat mówią polscy muzułmanie:
http://www.islam-in-poland.org/index.php/weblog/more/refleksja_na_temat_sow_papiea_benedykta_xvi_o_islamie/

Pozdrawiam

w34, September 24, 2006 12:50 Skomentuj komentarz


dobre. i daje do myślenia. zachowuje sobie w załączniku, bo myślę, że warto to mieć.

Boruta, September 24, 2006 18:28 Skomentuj komentarz


Dziękuję za ustosunkowanie się do mojego komentarza. Twoją wypowiedź przeczytałem jak zawsze z nieukrywanym zainteresowaniem.

Pozdrawiam i do następnego razu.

P.S.
Boruta to brzmi dumnie.
Skomentuj notkę
4 lipca 2006 (wtorek), 21:07:07

Manipulacja Naszego Dziennika

Szmata!

Nie tak dawno napisałem to o Gazecie Wyborczej aby dać upust swoim emocjom. Dziś muszę napisać aby dać wyraz swojemu smutkowi bo manipulacja, jakiej dopuszcza się gazeta o. Rydzyka służy tylko i wyłącznie popsuciu relacji między Polakami a Narodem Wybranym. Smutne jest to, że ta ponoć jedyna polska (nie mylić z polskojęzycznymi) gazeta w myśl Księgi Rodzaju rozdział 11 wersety od 1 do 3 dziś okazała się tak bardzo antypolska.

A chodzi mi o to, że dziś, w 60 rocznicę Pogromu Kieleckiego gazeta publikuje Raport księdza biskupa Czesława Kaczmarka przesłany ambasadorowi USA a spisany niedługo po tych smutnych wydarzeniach. Dobrze, że ten dokument staje się szeroko dostępny - problem jedna w tym, że na pierwszej stronie gazety i na pierwszej stronie portalu zacytowano trzy wyrwane z kontekstu zdania, które u czytelnika nie gotowego zmierzyć się z całością wyrobi całkowicie inny obraz wydarzeń niż ten zbadany i opisany przez ks. biskupa.

Cytuję

Raport księdza biskupa Czesława Kaczmarka
Zajścia kieleckie z dnia 4 lipca 1946 r.

Nasz Dzienni, wtorek, 4 lipca 2006, portal www.naszdziennik.pl, ramka na pierwsze stronie.

Żydzi zaczęli pierwsi strzelać do milicji i tłumu. Stwierdzają to wszyscy bez wyjątku świadkowie. Pierwszymi ofiarami podczas zajść kieleckich byli zatem Polacy. Te strzały żydowskie sprowokowały dalszy bieg wypadków.

Cytaty z portalu zachowuję ku pamięci:

Jak realizuje się manipulacje trudnym tematem stosunków Polsko-Żydowskich w latach powojennych opisałem kiedyś w notce "Manipulacja słowem" z dnia 29 listopada 2003. Wtedy też się zasmuciłem.

Cały raport księdza biskupa zachowuję sobie w notce "Raport bp. Kaczmarka"


Kategorie: media, katolicyzm, holocaust, polska-izrael, antysemityzm, _blog


Słowa kluczowe: media, Nasz Dziennik, Rydzyk, raport biskupa Kaczmarka, pogrom kielecki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 czerwca 2006 (czwartek), 18:11:11

Tekst requiem - mszy żałobnej.

Szukałem, szukałem ... i znalazłem. To chyba najlepszy dowód na to, że interneto to nie tylko pornografia i faszyzm. Coraz częściej wydaje mi się, że jeżeli czegoś w Internecie nie ma to po prostu to nieistnieje.

Ale po co tego szukałem skoro i tak nie wierzę w modlitwy za zmarłych? Już wiem - żeby lepiej słuchać niektóre kawałki z Mozarta :-)

I jeszcze jedna ważna sprawa - tego "dies irae" to nie muszę się bać, wszak w myśl moich rozważań nad obrazem Memlinga nie wybieram się na ten sąd, choćby nawet nie wiem ile Moc_Czartów tego się domaga.

Acha - lepsza wersja dostępna jest na systemie www.kbpp.org.pl i tam zapraszam.
Dzieło Mozarta opisane jest tu: http://kbpp.org.pl/kv-626 

Die 2 Novembris

In commemoratione omnium fidelium defunctorum
I Classis

2 listopada

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych
I klasy

Ad primam Missam

Pierwsza Msza

INTROITUS 4Esdr. 2, 34 et 35

ANTYFONA NA WEJŚCIE

Requiem * aeternam dona eis, Domine: et lux perpetua luceat eis. Ps. 64, 2-3. Te decet hymnus, Deus, in Sion, et tibi reddetur votum in Jerusalem: exaudi orationem meam, ad te omnis caro veniet. et repetitur Requiem.

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Ps. 64,2-3 Ciebie, Boże, przystoi wielbić hymnem na Syjonie; Tobie dopełnią ślubów w Jeruzalem; wysłuchaj mojej modlitwy: do Ciebie przyjdzie każdy człowiek. i powtarza się Wieczny odpoczynek.

ORATIO

KOLEKTA

Fidelium, Deus, omnium conditor et redemptor: animabus famulorum famularumque tuarum remissionem cunctorum tribue peccatorum; ut indulgentiam, quan semper optćrunt, piis supplicationibus consequantur: Qui vivis et regnas.

Boże, Stwórca i Odkupicielu wszystkich wiernych, udziel duszom zmarłych sług i służebnic Swoich odpuszczenia wszystkich grzechów: niech przez pobożne modły nasze dostąpią miłosierdzia, którego zawsze pragnęły. Który żyjesz.

EPISTOLA

EPISTOŁA

Fratres: Ecce mysterium vobis dico: Omnes quidem resurgemus, sed non omnes immutabimur. In momento, in ictu oculi, in novissima tuba: canet enim tuba, et mortui resurgent incorrupti: et nos immutabimur. Oportet enim corruptibile hoc induere incorruptionem: et mortale hoc induere immortalitatem. Cum autem mortale hoc induerit immortalitatem, tunc fiet sermo, qui scriptus est: Absorpta est mors in victoria. Ubi est, mors, victoria tua? Ubi est, mors, stimulus tuus? Stimulus autem mortis peccatum est: virtus vero peccati lex. Deo autem gratias, qui dedit nobis victoriam per Dominum nostrum Jesum Christum.

Bracia: Oto wam powiadam tajemnicę: Nie wszyscy wprawdzie zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni. Nagle, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej, albowiem zabrzmi trąba i umarli powstaną nieskażeni, a my będziemy przemienieni. Bo to, co skazitelne, musi przyoblec się w nieskazitelność i to, co śmiertelne, przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, tedy wypełni się słowo, które jest napisane: Pochłonęło śmierć zwycięstwo. Gdzież jest zwycięstwo twe, o śmierci? Gdzie jest, o śmierci, oścień twój? A ościeniem śmierci jest grzech, siłą zaś grzechu jest Prawo. A Bogu dzięki, że nam dał zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

GRADUALE 4Esdr. 2, 34 et 35

GRADUAŁ

Requiem * aeternam dona eis, Domine: et lux perpetua luceat eis. V. Ps. 111, 7. In memoria ćterna erit justus: ab auditione mala non timebit.

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. V. Ps 111,7 W wiecznej pamięci będzie sprawiedliwy: nie będzie się lękał smutnej nowiny.

TRACTUS

TRAKTUS

Absolve, Domine, animas omnium fidelium defunctorum ab omni vinculo delictorum. V. Et gratia tua illis succurente, mereantur evadere judicium ultionis. V. Et lucis ćternć beatitudine perfrui.

Uwolnij, Panie, dusze wszystkich wiernych zmarłych od wszelkich więzów grzechowych. V. A przy pomocy Twojej łaski niechaj unikną strasznego wyroku zatracenia. V. I niech zażywają szczęścia wiecznej światłości.

SEQUENTIA

SEKWENCJA

Dies irae, dies illa,
Solvet saeclum in favilla:
Teste David cum Sibylla.

Dzień to gniewu, dzień co zburzy
I w popiołach świat zanurzy,
Jak z Sybillą Dawid wróży.

Quantus tremor est futurus,
Quando judex est venturus,
Cuncta stricte discussurus!

O, jak wielka będzie trwoga,
Gdy przed ścisłym sądem Boga
Stanie grzesznych rzesza mnoga.

Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulchra regionum,
Coget omnes ante thronum.

Odgłos trąby archanioła
Grzmiąc wśród grobów dookoła
Wszystkich przed tron Boży zwoła.

Mors stupebit, et natura,
Cum resurget creatura,
Judicanti responsura.

Śmierć z przyrodą oniemiała,
Ujrzy cud, gdy ludzkość cała
Na sąd pójdzie zmartwychwstała.

Liber scriptus proferetur,
In quo totum continetur,
Unde mundus judicetur.

Księgę ludzkich spraw otworzą:
Z niej to przed stolicą Bożą
Przeciw światu śledztwo wdrożą.

Judex ergo cum sedebit,
Quidquid latet, apparebit:
Nil inultum remanebit.

Sędzia tedy, gdy się zjawi
Co się kryło, jawnym sprawi,
Nic bez pomsty nie zostawi.

Quid sum miser tunc dicturus?
Quem patronum rogaturus,
Cum vix justus sit securus?

Cóż ja powiem, człek ubogi:
W czyje mi się schronić progi,
Gdy i święci nie bez trwogi?

Rex tremendae majestatis,
Qui salvandos salvas gratis,
Salva me, fons pietatis.

Królu straszny w swej wielkości,
Co świat zbawiasz mimo złości,
Zbaw mnie, Zdroju łaskawości!

Recordare, Jesu pie,
Quod sum causa tuae viae:
Ne me perdas illa die.

Pomnij, Jezu mój łaskawy,
Żem przyczyną męki krwawej:
Nie gub mnie w on dzień rozprawy.

Quaeens me, sedisti lassus:
Redemisti Crucem passus:
Tantus labor non sit cassus.

Ty szukałeś mnie znużony,
Jam krzyż twój odkupiony:
Niech nie będzie trud stracony.

Juste judex ultionis,
Donum fac remissionis
Ante diem rationis.

Słusznie pomsty sędzio, Panie,
Racz darować zlitowanie,
Nim rozprawy dzień nastanie.

Ingemisco, tamquam reus:
Culpa rubet vultus meus:
Supplicanti parce, Deus.

Zbrodniarz, kajam się za winy
Twarz mi palą grzeszne czyny;
Boże, przyjm me przeprosiny.

Qui Mariam absolvisti,
Et latronem exaudisti,
Mihi quoque spem dedisti.

Tyś odpuścił Magdalenie,
Dał łotrowi przebaczenie;
Ufam też i ja w zbawienie.

Preces meaenon sunt dignae:
Sed tu bonus fac benigne,
Ne perenni cremer igne.

Choć nie umiem prosić godnie,
Wszakże osądź mnie łagodnie:
Nie karz piekłem za me zbrodnie.

Inter oves locum praesta,
Et ab hoedis me sequestra,
Statuens in parte dextra.

Daj mi miejsce w owiec gronie
I od kozłów miej w obronie,
Stawiając mnie po prawej stronie.

Confutatis maledictis,
Flammis acribus addictis:
Voca me cum benedictis.

Gdy już pójdą potępieni
W wiekuisty żar płomieni
Wezwij mnie, gdzie są zbawieni.

Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis:
Gere curam mei finis.

Błagam z czołem pochylonym,
Sercem też na proch skruszonym:
Czuwaj, Panie, nad mym skonem.

Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favilla.
Judicandus homo reus:

Dzień ów łzami zlan gorzkimi,
W którym na sąd z prochu ziemi
Grzeszny człowiek wstanie żywy.

Huic ergo parce, Deus.
Pie Jesu Domine,
Dona eis requiem. Amen.

Bądź mu, Boże miłościwy,
Dobry Panie, Jezu, daj
Duszom zmarłych wieczny raj.Amen.

EVANGELIUM

EWANGELIA

+ Sequentia sancti Evangelii secundum Joannem. Joan. 5, 25-29

+ Słowa Ewangelii według swiętego Jana.

In illo tempore: Dixit Jesus turbis Judaeorum: Amen, amen dico vobis: quia venit hora, et nunc est, quando murtui audient vocem Filii Dei: et qui audierint, vivent. Sicut enim Pater habet vitam in semetipso, sic dedit et Filio habere vitam in semetipso: et potestatem dedit ei judicium facere, quia Filius hominis est. Nolite mirari hoc, quia venit hora, in qua omnes, qui in monumentis sunt, audient vocem Filii Dei: et procedent, qui bona fecerunt, in resurrectionem vitae: qui vero mala egerunt, in resurrectionem judicii.

Onego czasu: Rzekł Jezus rzeszom żydowskim: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że zbliża się godzina, a nawet już nadeszłą, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a który usłyszą, żyć będą. Jako bowiem Ojciec ma życie sam w sobie, tak dał i Synowi, aby miał życie w sobie samym. I dał władzę czynić sąd, bo Synem Człowieczym jest. Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego. I ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie życia, a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu.

OFFERTORIUM

OFERTORIUM

Domine Jesu Christe, * Rex gloriae, libera animas omnium fidelium defunctorum de poenis inferni et de profundo lacu: libera eas de ore leonis, ne absorbeat eas tartarus, ne candant in obscurum: sed signifer sanctus Michaël repraesentet eas in lucem sanctam: * Quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus. V. Hostias et preces tibi, Domine, laudis offerimus: tu suscipe pro animabus illis, quarum hodie memoriam facimus: fac eas, Domine, de morte transire ad vitam. Quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus.

Panie Jezu Chryste, * Królu chwały, zachowaj dusze wszystkich wiernych zmarłych od kar piekielnych i głębokiej czeluści. Wybaw je z lwiej paszczęki, niech ich nie pochłonie piekło, niech nie wpadają w ciemności. Lecz chorąży święty Michał niech je stawi w światłości świętej, * którą niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu. V. Składamy Ci, Panie, ofiary i modły pochwalne, a Ty je przyjmij za te dusze, które dzisiaj wspominamy. Spraw, o Panie, niech przejdą ze śmierci do życia, które niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu.

SECRETA

SEKRETA

Hostias, quaesumus, Domine, quas tibi pro animabus famulorum famularumque tuarum offerimus, propitiatus intende: ut, quibus fidei christianae maritum contulisti, dones et praemium. Per Dominum.

Panie, wejrzyj łaskawie na ofiary, które Ci składamy za dusze sług i służebnic Twoich, i obdarz nagrodą tych, którym dałeś zasługę wiary chrześcijańskiej. Przez Pana.

COMMUNIO 4 Esdr. 2, 35 et 34

KOMUNIA

Lux aeterna * luceat eis, Domine: * Cum Sanctis tuis in aeternum: quia pius es. V. Requiem aeternam dona eis, Domine: et lux perpetua luceat eis. Cum Sanctis tuis in aeternum: quia pius es.

Światłość wiekuista niechaj im świeci, o Panie, wśród Świętych Twoich na wieki, bo jesteś pełen dobroci. V. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci, wśród świętych Twoich na wieki, bo jesteś pełen dobroci. V. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci, wśród świętych Twoich na wieki, bo jesteś pełen dobroci.

POSTCOMMUNIO

POKOMUNIA

Animabus, quaesumus, Domine, famulorum famularumque tuarum oratio proficiat supplicantium: ut eas et a peccatis omnibus exuas, et tuć redemptionis facias esse participes: Qui vivis et regnas.

Prosimy Cię, Panie, niech pokorna modlitwa pomocną będzie duszom sług i służebnic Twoich; racz je oczyścić z wszelkich grzechów i dopuścić do udziału w owocach Twojego odkupienia: Który żyjesz.


Tekst polski według przekładu oo. Benedyktynów z 1963 za mszalikiem Pallotinum z 1963 r., z wyjątkiem Sekwencji, którą podajemy w przekładzie Abp. Mańkowskiego zamieszczonej w dziele "Msza Święta" Abp. Nowowiejskiego (Płock, 1993).

Tekst zassałem z serwisu: http://www.tradycja.koc.pl/Omnium_Defunctorum.html i zachowuje sobie w swoim serwisie ku pamięci, bo te starokatolickie sserwisy dość często znikają i potem szukaj wiatru w polu jak takiego Requiem prawie potrzeba.


Kategorie: katolicyzm, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Requiem, mozart, kv 626, msza żałobna


Komentarze: (49)

Andrzej, June 4, 2007 17:04 Skomentuj komentarz


Dzięki ogromne za to tłumaczenie, sam szukałem w internecie, ale niestety nie znalazłem. Miałem płytę z tym tekstem, ale płyta została, a wkładkę "wcięło".

Kamila, July 13, 2008 21:22 Skomentuj komentarz


Piękny tekst szukałam tego i nareszcie jest!
Wspaniała melodia.
Dzięki.

Anka, July 10, 2007 20:00 Skomentuj komentarz


Prawdziwa uczta!
Kilka lat temu usiłowałam przelać na papier tekst i przetłumaczyć. Z marnym skutkiem.
Dziękuję pięknie!

nitokris, July 12, 2007 22:24 Skomentuj komentarz


Super że wreszcie ktoś pomyślał o umieszczeniu pełnego tekstu Requiem w możliwym do odnalezienia miejscu. od lat tego szukałam. serdeczne dzięki.

anaria, August 15, 2007 21:34 Skomentuj komentarz


Bardzo, bardzo dzięki!
Myślę o skomponowaniu Requiem. Tekst jest nieodzowny. Najważniejszy.
Dziękuję!
Anaria

w34, August 15, 2007 22:35 Skomentuj komentarz


Nie! Tekst nie jest najważniejszy! Najważniejsza jest motywacja a jeżeli chcesz skomponować "Requiem" do tego tekstu to motywacja jest naprawdę zła!

Ale jak chcesz mogę (i planuję to za kilka dni) umieścić tu test kantaty "Actus tragicus" (BWV 106) oraz kantaty 82. Obie są o umieraniu ale zupełnie co innego z nich wynika niż z tekstu do tego masońskiego dzieła.

anaria, August 16, 2007 23:43 Skomentuj komentarz


... Chyba czegoś nie rozumiem. Nawet chyba na pewno...
Wielkie dzięki za odpowiedź! Czekam z utęsknieniem na wspomniane teksty Kantat - może coś mi się wyjaśni.
Ale nie wiem, czy wystarczająco.
Skąd pomysł, że to "masońskie dzieło"? I co to w ogóle znaczy, w odniesieniu do religijnego - zdawałoby się - liturgicznego tekstu?
Chyba rozumiem jeszcze mniej, niż sądziłam...
Tak czy owak - serdeczne dzięki za wszelkie informacje.
Pozdrawiam
anaria

w34, August 18, 2007 12:41 Skomentuj komentarz


#1. No tak. Napisałem takim skrótem, że musi być niejasno. Przepraszam. To spróbuję jaśniej.

#2. Każde dzieło nie powstaje ot, tak sobie. Człowiek z natury swej jest kreatywny (bo stworzony na obraz i podobieństwo Boga, a ten jako Stwórca był bardzo, a nawet bardzo bardzo kreatywny) i chce tworzyć. Ale tworzeniu zawsze przyświeca jakaś motywacja. Może to być chęć wykrzyczenia swoich emocji, pokazania, że się potrafi, zdrowa lub niezdrowa rywalizacja, kasa (nie trywializuje - tak jest, zwłaszcza w biznesie), może być chwała własna, wychwalanie czegoś tam albo odpowiedź na zachwyt Bogiem. Motywacja jest najważniejsza, bo ma wpływ na to co, po co i jak robimy. Chcesz skomponować Requiem? Chcesz! Ale dlaczego chcesz to zrobić?

#3. Z komponowaniem Requiem jest poważny światopoglądowy problem, ujawniający sprzeczność pewnych powszechnych wierzeń. Requiem jest mszą żałobną. Skoro msza to wskazuje, że powinno być to chrześcijańskie dzieło ale problem w tym, że chrześcijanie mając przekonania oparte na Ewangelii zupełnie inaczej widzą zagadnienia śmierci, stanu osoby zmarłej i problemu smucenia się po. Sprzeczność jest aż tak wielka, że czasem dochodzę do wniosku, że Requiem wymyślili niechrześcijanie, a w przypadku Requiem Mozarta mam nawet taką pewność. Oczywiście Mozart nie wpływał na słowa (już same w sobie kłopotliwe i pokręcone) ale dołożył do nich bardzo czytelną formę muzyczną akcentującą te niechrześcijańskie widzenie zagadnienia. Czy Mozart bał się śmierci? Muzyka sugeruje, że go przerażała!

#4. A dlaczego Ty chcesz skomponować Requiem? Jakie jest Twoje widzenie zagadnienia śmierci człowieka? Jaka jest Twoja motywacja do tworzenia? To najważniejsze pytania bo używając tego tekstu będziesz muzyką akcentować, ilustrować, objaśniać.

#5. A teraz pewna paralela niemuzyczna. Pewien znany malarz namalował piękny obraz. Piękny ale fałszywy, bo przedstawiający część prawdy razem z emocjonalnym przeakcentowaniem - a więc w treści całości fałsz. Zobacz na notkę pt. "Sąd ostateczny i okolice" i zadumaj się jak daleko dzieło zaszło od biblijnej inspiracji.

#6. Teksty kantat 106 i 82 podeślę Ci mailem, bo wywiesić je chcę dopiero za kilka dni, jak wrzucę na serwer jakieś mp3 do słuchania. A masz je na płytach aby posłuchać, bo treść bez muzyki jest jednak z innej epoki :-) A znasz do tego kantatę 95 (najlepiej w wykonaniu Suzuki)? Ona też jest na temat. Posłuchaj i zadaj sobie pytanie: czy Bach bał się śmieci?

#7. Dlaczego chcesz skomponować Requiem? Czy boisz się śmierci? W.

anaria, August 18, 2007 15:18 Skomentuj komentarz


Dzięki za odpowiedź! I za przesłane mailem teksty.
Jeśli dobrze rozumiem, to - w dużym uproszczeniu - lęk przed śmiercią traktujesz jako "niechrześcijański".
Może nazbyt trywializuję...
Sądzę, że lęk przed śmiercią jest immanentny: wszystko, co żyje, chce żyć. Człowiek także - bo gdyby nie chciał, znalazłby tysiąc powodów, żeby z własnego życia zrezygnować. I zdarza się, że rezygnuje. Nie chodzi o czyny samobójcze - to odrębny rozdział - tylko właśnie o postawę rezygnacji. Wtedy się umiera. Być może z powodu np. raka. A może właśnie z powodu rezygnacji, z braku woli życia.
Reanimując pacjenta, lekarz gada do niego, by walczył - mimo, że człowiek jest nieprzytomny i nie wiadomo, czy słyszy. Rodziny latami rozmawiają z bliskimi pogrążonymi w śpiączce - proszą, żeby chcieli "wrócić"... Czasem się udaje, czasem nie. Czy to "niechrześcijańskie"? Czy nie powinno się tego robić? A kiedy przestać?
To nie są łatwe tematy, na które można udzielić prostych odpowiedzi.
Sądzę, że może być tak, że nic nie wiemy o lęku przed śmiercią, dopóki nie otrzemy się o tę śmierć - i to własną! "Nie wystarczy" śmierć najbliższej osoby, choćby się dokonała na naszych rękach. Ludzie, którzy otarli się o własną śmierć - np. przeżyli śmierć kliniczną, obudzili się ze śpiączki, pokonali raka, etc. - twierdzą, że "dostali drugie życie". Oni często żyją mądrzej - bo poznali stan, który dla pozostałych jest prawdopodobnie niemożliwy do wyobrażenia.
My boimy się tego, że będziemy bać się śmierci.
Czyli - znów w uproszczeniu - boimy się utraty kontroli nad własnym życiem.
I z tego chyba - głównie z tego - leczy nas "bądź wola Twoja": uświadamia, że nie my rozdajemy tutaj karty. Uczy pokory, ale też pozwala się pogodzić.
Także ze śmiercią bliskich. My, tutaj, na Ziemi, zrobimy wszystko, co w naszych rękach - ale "bądź wola Twoja"...
Zrobimy wszystko, co w naszych rękach - z miłości. Oraz po to, by nie popełnić grzechu zaniedbania.
Ale przecież często jest tak, że chory nie pozwala sobie pomóc, umierający nie chce księdza, człowiek w ciężkim stanie nie chce się leczyć, a chory na raka popełnia samobójstwo. I to też jest "bądź wola Twoja"... To też są sytuacje, w których my - ludzie - niewiele możemy.
Znów nie ma prostej recepty.

Czy już wiesz, dlaczego chcę napisać Requiem?

O Bachu i Mozarcie: Nie bardzo możemy wyrokować, kto "bał się bardziej" - wydaje mi się, że wręcz nie powinniśmy tego robić.
Sądzę, że każdy z nich znał zupełnie inne oblicze śmierci. Bach "przeżył życie" - do starości. Mozartowi nie było to dane, zmarł w młodym wieku. Z pewnością inaczej przeczuwa się nadejście śmierci "po życiu", a inaczej "w środku życia".
Bach przez całe życie związany był z kościołami, Mozart - z dworami, lub pozostawał w relacji nienawistnej do owych dworów (dwór arcybiskupa, to z pewnością bardziej dwór, niż cokolwiek innego...). Mozart buntował się silniej, bo sztuka jego miała służyć wypasionym salonom i kotletom. Po prostu żądano od niego chałtury!
Między barokiem a oświeceniem dokonało się w sztuce wielkie przewartościowanie ideowe - i trudno tego nie dostrzec, rozważając o życiu i śmierci: sztuka barokowa (jeszcze) miała być z założenia "wzniosła" (aż po granice kiczu, aż poza te granice, ale jednak...)
Sztuka oświecenia została odarta z wzniosłości: miała gloryfikować racjonalizm, nobilitować dochodzącą właśnie do głosu klasę "nowych dzikich" - mieszczaństwo, oraz służyć dostarczaniu radochy - bo takie były ogólne potrzeby odbiorcy, (podobnie jak dzisiaj, zresztą).
Co zrobił Bach, pisząc Pasje, Wielką Mszę h-moll i Kantaty?
- Wpisał się w kontekst sztuki "wzniosłej" i wydźwignął tę sztukę na wyżyny Absolutu.
Co zrobił Mozart, pisząc (nieukończone zresztą) Requiem?
Być może raz jeszcze obraził "nowych dzikich", serwując im sztukę z gruntu za trudną, taką, której może wcale nie chcieli, w dodatku - w starym stylu - z basso continuo, ale podstępnie zmuszając ich do refleksji nad tym, co uniwersalne: życie i śmierć. To refleksja z założenia głębsza, niż piknikowa "radocha" - nawet jeśli rozmyśla nad nią blokers.
Chodzi więc - jak sądzę - nie tyle o Bachowskie "pogodzenie", ani o Mozartowskie "przerażenie" śmiercią, ile o społeczny kontekst. O Bachowską "śmierć, jako dopełnienie i konsekwencję życia w duchu chrześcijańskim" i Mozartowską "śmierć, jako zaprzeczenie idei życia, w którym śmierć jakoby nigdy nie nastąpi".
I kto wie, co było bardziej przerażające dla Mozarta: wizja nadchodzącej śmierci, czy świadomość panowania tej nieludzkiej idei?
A to już na wskroś nasza idea: to my, ponad 200 lat po Mozarcie, staramy się żyć tak, jakby śmierć nas nie dotyczyła.

Za długi wyszedł ten post, przepraszam - wiadomo, temat - rzeka...
anaria.


w34, August 19, 2007 19:44 Skomentuj komentarz


#1. Zacznę od końca. Dziękuję za długi wpis. Lubię takie, bo pochodzę (a nawet pochodzimy) z pokolenia, które umiało pisać wypracowania, słuchać wykładów, kazań a nawet ciekawych przemówień nie zasypiając po 10 minutach.

 

#2. Odpowiedź na pytanie "czy lęk przed śmiercią traktuje jako niechrześcijański" jest o tyle trudna, że aby się dobrze porozumieć musimy uzgodnić znaczenie takich pojęć jak życie i śmierć a z tym już jest problem, bo światowe koncepcje dogadania się nie ułatwiają.

To co w Twoim liście nazywasz śmiercią niewątpliwie nią jest w wymiarze doczesności, ale czy to jest śmierć? Może tak a może tylko przemiana? może przejście? może oderwanie się z tego świata i zaistnienie w innym? To inne koncepcje jakże zależne od światopoglądu. Osobiście wierzę, że może to być nieprzyjemne (tramwaje szybko jeżdżą, na raka zaś umiera się długo) ale na pewno nie jest to koniec, co najwyżej przemiana świata, bez zmiany zasad. Tej nieprzyjemności mogę się bać (tak jak boję się wizyt u dentystki mimo, że zawsze mnie znieczula) ale też mogę prosić Stwórce, aby i w tej chwili był ze mną tak jak jest teraz i jak będzie po. A więc w stosunku do siebie się jak widzisz luzuje, bo ta ziemska śmierć nie jest dla mnie utratą kontroli a więc nie jest niebezpieczeństwem (ciekawostka: bezpieczeństwo coraz częściej rozumiane jest jako własna kontrola swojego życia).

Skoro ta ziemska śmierć nie jest końcem i nie jest utratą kontroli, co więcej - wiadomo mniej więcej co będzie po, i jest to przyjemniejsze niż bycie tu - to po co się tak upierać przy byciu na tej ziemi. Pielgrzymem jestem... - oczywiście chodzę do lekarza, bo jest to moja odpowiedzialność, ale widzę pewną przesadę w uporczywej terapii, w walce o to życie za wszelką cenę, w trzymaniu się tego tutaj. Wiem dokąd zmierzam i cieszę się, że będąc starszym jestem coraz bliżej (nie lubię życzeń w stylu "100 lat!").

I może dlatego jedyne co podoba mi się w Requiem to prowokacja do zadumy nad wiecznością zamiast trzymania się tego świata z jego tylko pozornymi radościami.

 

#3. Powyższe zapisałem za siebie, pisałem w pierwszej osobie, bo to ja tak wierzę. Na świecie jednak jest tak, że mimo 100% umieralności ludzie niekoniecznie zwracają się do Stwórcy po pokój umysłu w tej dziedzinie.

Dużo częściej spotykam się z postawą odrzucenia faktu Jego istnienia czego konsekwencją jest trzymanie się świata za wszelką cenę, używanie ziemskiego życia ile się da i zagłuszanie wszelkich brzmień wskazujących na wieczność. Trudno - ludzie są wolni, każdy wybiera i każdy osobiście ponosi konsekwencje swoich wyborów. Może dlatego należy pisać kolejne Requiem! Ku opamiętaniu. Tak - to może być motywacja.

 

#4. Pytanie o Twoją motywacje jest najważniejsze dla Ciebie. Stawiałem je po to, abyś sobie dobrze odpowiedziała, bo Twoje dzieło będzie w ten sposób bardziej integralne, spójce a więc pewnie lepsze i czytelniejsze w odbiorze.

 

#5. O Bachu i Mozarcie: wyrokować nie musimy, bo nie jesteśmy sędziami ale w ich twórczości wyraźnie widać kto w co wierzył i czego się bał. Wystarczy słuchać i już się wie.

Ale zupełnie nie mogę zgodzić się że na ich widzenie problemu śmierci wpływało miejsce w którym przebywali. Może jestem za bardzo przesiąknięty zachodnim myśleniem, ale wydaje mi się, że człowiek podejmuje decyzje na podstawie swojego systemu wartości. Niekoniecznie zgodzę się, ze Bach całe życie był związany z Kościołem ale jeżeli nawet, to była to konsekwencja jego relacji z Bogiem. Człowiek nie staje się chrześcijaninem przez chodzenie do Kościoła ale jest we wspólności Kościoła jeżeli jest chrześcijaninem. Mozart chodził do kościoła ale jego światopogląd sprawiał też, że należał do masonów i komu innemu w życiu oddawał cześć i chwałę należną Stwórcy. To był jego wybór.

 

#6. Masz racje - Mozart i Bach to inne epoki, inna estetyka, inny język, inne pojęcia - trudno porównywać. Ale jak się porówna życie, światopogląd i twórczość Bacha z Händel'em to już bardziej czytelne jest to co chcę powiedzieć: to człowiek ze swoimi wyborami sprawia, że wierzy w co wierzy a z tego wynika jego zachowanie się w różnych kontekstach, również tych śmiertelnych. Wyraźnie o tym mówi Św. Paweł w pierwszym rozdziale Listu do Rzymian (zachęcam do lektury 1Rz1.18nn bo dobry jest ten kawałek).

 

#7. Wiesz co jest ciekawe - prowadzimy modernistyczną korespondencje w postmodernistycznym świecie. Inna epoka, inna estetyka, inny język, inne pojęcia! Ale numer! Tylko blog jest postmodernistyczny!

 

#8. Piszesz "to my, ponad 200 lat po Mozarcie, staramy się żyć tak, jakby śmierć nas nie dotyczyła" i masz racje, bo taka jest dzisiejsza koncepcja naszego świata. Ale czy musimy się jej poddać? Przecież jest kłamliwa! Czy musimy wierzyć w kłamstwo? Oglądanie TVN zachęca nas do tego (kurcze, zaraz będę pisał :-) jak o.Rydzyk) ale jest jeszcze TVP Kultura (przeginam - tam też mówią po światowemu). No dobra - można słuchać Bacha. Wiesz, że Polichymnia wydała książkę Durr'a "Kantaty JSB" z dodatkiem zawierającym tłumaczenia? Rewelacja. Brakowało mi tego, bo nie mam w bibliotece wszystkich audycji profesora Perza.

Ale do tematu: "świat uważa, że śmierć nas nie dotyczy" - nie daj się temu! To kłamstwo! Śmierć to nasza rzeczywistość i tylko z Bogiem można się w tej rzeczywistości być bezpiecznym.

 

#9. Też mi wyszło długie :-)

 

W34

 

PS. Moje linki do moich źródeł:
Notka "100-lat niech żyje nam"
Tomek Żółtko "modlitwa o umieraniu"

rzeczna, January 5, 2008 21:52 Skomentuj komentarz


witam!

Często słucham muzyki klasycznej i muszę przyznać pierwszeństwo Mozartowi, ponieważ jego muzyka (niektórzy twierdzą, że zbyt trudna;)) ma w sobie to coś. Ma głębię i wyraz ponadczasowy. Nie chcę nikogo obrażać, ale Beethoven i Bach (to oczywiście kwestia epoki) tworzyli muzykę baardzo wyniosłą. Mozart natomiast (choć tworzył dla dworów) zawierał w swej muzyce nutkę prostoty i wyrafinowania. Jak napisał pewien znawca muzyki: "...Gdy Mozart jest wesół, nigy nie przestaje być szlachetnym. To nie jest miłośnik uciech ani też zwykły epikurejczyk, błyskotliwy jak Rossini. On nie drwi bynajmniejze swych uczyć i nie zadowala się pospolitą radością. Jest jakaś wyższa subtelność w jego wesołości.Dochodzi do niej od czasu do czasu, ponieważ dusza jego jest giętka i ponieważ w wielkim artyście, jak w pełnym instrumencie, nie brak żadnej struny."

Wracając do tego, że był masonem.
Uważam, że tesz wstąpiłabym do tej "organizacji" jeśli mój racodawca niedocejając mojej twórczości obniżyłby płacę z 2000 guldenó do 800!! Jeśli masoni płacili mu za jego twórczość ( bo był w ich gronie ze względów trudnej sytuacji finansowej, a NIE dlatego, że był NIEWIERZĄCY) to czemu nie??

Jeśli jednak ktoś jest uparty i nie wierzy w to co piszę, to niech posłucha REQUIEM tyle razy co ja (trzy razy dziennie). Może wsłucha się i wyczuje ten dramat. Jeśli nawet Mozart zszedł na złą drogę (każdy popełnia błędy) to podczas pisania REQUIEM spłynął na niego dar NAWRÓCENIA. Czy NIEWIERZĄCY mógłby napisać coś takiego??!! NIE!!
W ty utworze zawarte jest wołanie samego kompozytora:
"Recordare, Jesu pie,Quod sum causa tuae viae:Ne me perdas illa die..."
A w Hostias jest wyrażnie wyczuwana ulga. Są też dowody na to, że Mozart przy prawykonaniu REQUIEM zaczął rzewnie płakać.

To wszystko (na razie) co chciałam napisać i zachęcam do przeczytania biografi Mozarta (ja przeczytałam dwie)

Pozdrawiam
Rzeczna;)

w34, January 7, 2008 13:29 Skomentuj komentarz


Dramat w Requiem jest do wysłyszenia :-) przy pierwszym słuchaniu, przy kolejnych dramat ten zaczyna być dramatem słuchającego - może dlatego jakieś 20 lat temu podjąłem decyzje, że nie będę słuchał więcej tej muzyki i dopiero jakieś 3 lata temu mi przeszło i mogę sobie puścić to znowu, przesadnie nie dramatyzując.

Dramat - taki był zamysł Mozarta a ponieważ był fachowcem, to jego muzyczne zamiary realizowały się bardzo sprawnie. Ale czy śmierć musi być dramatem? Dla wielu ludzi jest ale czy tak być powinno? Śmierć jest niewątpliwie konsekwencją grzechu przeciwko Stwórcy, ale czy ten sam Stwórca nie dał nam wszystkiego aby ta konsekwencja nie była dla nas niszcząca? Tego w tym dziele nie ma i być nie może, bo Mozart, mimo iż jak twierdzisz "wierzący" chyba nie wierzył w to, w co wierzyć powinien aby śmierć nie była dramatem.

Na odtrutkę polecam kantata 106 - doskonałe dzieło o przemijaniu i śmierci, bo Bóg zna właściwy czas dla mnie, dla Ciebie, dla Mozarta i albo się jest blisko Niego i wszystko wtedy jest pod Jego kontrolą, albo rozgrywają się dramaty i odwieczne pytania "dlaczego".

Kantata 106 http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31038

W.

Jeanne, June 12, 2008 08:09 Skomentuj komentarz


pfff, od tego trzeba zaczac, ze zeby wstapic do masonow trzeba byc naprawde wierzacym, tam po prostu nie ma ateistow, ignoranci!

A Mozart byl od Bacha zdecydowanie lepszy, tu nie ma dyskusji.

Smiem twierdzic, ze Mozart byl jedynym prawdziwym geniuszem w muzyce. Reszta miala tylko talent.


I jeszcze: jak mozna wymagac od kogos, kto cierpi na nerwice maniakalno-depresyjna, zeby sie nie bal?? zeby nie odczuwal strachu do granic obledu, leku, jakiego nie znacie??????

On nie bal sie smierci. On panicznie bal sie piekla, to wlasnie mamy w Requiem- lek przed pieklem.


Biada tym pysznym zarozumialcom, ktorzy w swej proznosci nie boja się okrutnej boskiej kary i twierdza, ze oni tam nie trafia. Przyjdzie dzien gniewu, w koncu, jak wiadomo

Deus omnipotenti est- rownie dobrze jak Miłosierdziem, może być Okrucieństwem. W takim razie nei wiem jak wy, ale ja sie boje umierac.

TTool, September 8, 2009 12:11 Skomentuj komentarz


Dla nerwica maniakalno-depresyjnej (albo poprawniej, choć już się od tego odchodzi, moim zdaniem niesłusznie: choroba afektywna dwubiegunowa) nie jest specyficzny lęk, a stany skrajne, mieszane oraz okresy bezobjawowe (oczywiście opcjonalnie, ponieważ każdy przypadek jest indywidualny, choć można skalować, dla przykładu "hipomania").

Nie wiem jak szeroką masz wiedzę na tematej tego schorzenia. Otóż lęk nie jest specyficzny dla stanów depresyjnych, ale możliwy, choć wtedy raczej mamy doczynienia z F41 (ICD-10). Jeżeli chodzi o lęk to pojawia się raczej w nerwicy lękowej, albo stanach lękowych.

muzykolog, October 18, 2009 00:40 Skomentuj komentarz


To zaskakujące, jak można porównywać Bacha z Mozartem, dwie różne epoki, inne postrzeganie estetyki i afektów itp. Równie dobrze można porównać Chopina z Monteverdim, ciekawe kto był lepszy......

rzeczna, January 5, 2008 21:59 Skomentuj komentarz


Oto ideał Mozarta (wcale nie dla "dworów i kotletów ): "być wiernym sobie i jednocześnie bliskim czlowiekowi, który potrzebuje piękna, a nie zawsze znajduje je w swym życiu"

rzeczna, January 5, 2008 22:06 Skomentuj komentarz


PISZCIE NA MÓJ ADRES e-mail : g.rzeczna@interia.pl
CHĘTNIE POGADAM Z WAMI O WASZYCH PRZEMYŚLENIACH NA RÓŻNE TEMATY, ALE PRZEDEWSZYSTKIM O ŚMIERCI REQUIEM I MOZARCIE.

POZDRAWIAM
RZECZNA

Jac, March 24, 2010 20:14 Skomentuj komentarz


Anaria - zgadzam się z Tobą ;-)

Lorenzo, September 13, 2008 11:06 Skomentuj komentarz


"(...)dochodzę do wniosku, że Requiem wymyślili niechrześcijanie, a w przypadku Requiem Mozarta mam nawet taką pewność. Oczywiście Mozart nie wpływał na słowa (już same w sobie kłopotliwe i pokręcone) ale dołożył do nich bardzo czytelną formę muzyczną akcentującą te niechrześcijańskie widzenie zagadnienia."

Czytałem tekst requiem w orginale i w tłumaczeniach i nie dopatrzyłem sie ani jednegokłopotliwego, posrecanego lub niechrześcijańskiego frazesu. Linia melodyczna równiez nie podkreśla żadnych wartości sprzecznych z chrześcijańskimi. Nie wiem na jakiej podstawie wysnół Pan takie wnioski...

w34, September 13, 2008 13:49 Skomentuj komentarz


Na podstawie obcowania ze Słowem Bożym zawartym z Piśmie Świętym Nowego i Starego Testamentu.

Kasierów pracujących w bankach nie szkoli się w odróżnianiu fałszywych banknotów pokazując im podróbki, tylko dając im wiele czasu aby przyzwyczaili się do oryginałów we wszystkich możliwych wariantach, stopniach zużycia, wersjach. Codzienne obcowanie z oryginałem sprawia, że gdy w ręce trafia fałszywka to od razu jest wychwytywana.

Daj sobie spokój z analizą Requiem - lepiej przeczytaj taki tekst: "Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!"

I niech ten tekst będzie dla Ciebie pocieszeniem zamiast requiem, które może lepiej będzie harmonizowało z uczuciami po stracie kogoś bliskiego, ale z uczuciami, które w kościele (czyli wśród wierzących) nie powinny w ogóle mieć miejsca.

W.

LORENZO, October 6, 2008 16:47 Skomentuj komentarz


Degustibus non disputantum est jak widze. Ja nadal nie zauważam tego o czym pan mówi, mimo znajomości łaciny i biblii.

w34, October 6, 2008 17:41 Skomentuj komentarz


No cóż - może dlatego, że znajomość łaciny przeszkadza w znajomości Biblii. Biblia nie jest księgą osadzoną w kulturze rzymskiej (ani nawet greckiej) ale w semickiej kulturze hebrajskiej.

W myśleniu łacińskim: "Uwolnij, Panie, dusze wszystkich wiernych zmarłych od wszelkich więzów grzechowych" to piękna modlitwa za zmarłych ale z Biblii wyczytuje, że Bóg co miał zrobić to zrobił! Teraz albo ktoś umierając jest "wierny" - a więc bez więzów, albo wierny nie jest. Co Bóg ma zrobić? Sprawić aby ukrzyżowali Jezusa drugi raz?

I nie chodzi tu o gusta ale o prawdę, a może nawet o Prawdę.

W.

LORENZO, March 6, 2009 21:18 Skomentuj komentarz


Znajomość biblii nie wyklucza się ze znajomością łaciny i w żaden sposób nie kolidują ze sobą biblia i ów język.

ktoś! xD, August 2, 2009 20:48 Skomentuj komentarz


Powinno być: "oryginałem", a nie "orginałem" ;)

SiódmaCóra, April 10, 2010 14:18 Skomentuj komentarz


ktoś... Jeżeli nie wnosisz nic do jakże ujmującego tematu to chocia,ż nie doszukuj się błędów tam gdzie ich nie ma. Mimo braku rozeznania w temacie z przyjemnością poświęciłam czas lekturze. Pozdrawiam A.

Hubert, February 10, 2012 22:02 Skomentuj komentarz


Do akapitu nr. 2.
Msza to nie tylko nabożeństwo chrześcijańskie, ale także forma muzyczna- powstała na gruncie nabożeństwa, ale jako forma muzyczna wyodrębniła się. Więc nie należy ograniczać swojego rozumku do "chrześcijańskiego nabożeństwa".
Msza jako forma muzyczna jest bardzo często tak nazywana, chociaż tak naprawdę nie ma nic wspólnego z liturgią eucharystyczną, wielu kompozytorów pisało msze z punktu widzenia chrześcijańskiego herezyjne, ale z punktu widzenia muzycznego bardzo piękne. A co do Mozarta (jeżeli oczywiście ktoś zna biografię) to oczywiście że się nie zgadzam. Miał na utrzymaniu żonę i dzieci, a przytrafiła mu się niezwykła oferta bezterminowego napisania dzieła i za sumę jaką sobie zażądał. Będąc świadomym nadchodzącej śmierci musiał zadbać o swoją rodzinę, w ciągłym strachu że nie zdąży i myślę że to właśnie jest wyrazem jego przeżyć. Wewnętrzne rozdarcie niepewność, myśl o utracie na zawsze bliskich osób- to dało mu natchnienie do napisania Requiem " Missa pro defunctis"-smutek opuszczania piękności Ziemi- Świata.

w34, January 7, 2008 13:20 Skomentuj komentarz


Kantata 106 znajduje się w notce z 27 grudnia 2007 roku.

Chyba jest tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31038

Maciej z lubuskiego, September 8, 2007 11:28 Skomentuj komentarz


Dzięki, dzięki, dzięki!!!!

tajemniczy MS, February 11, 2009 16:17 Skomentuj komentarz


Kocham "Dies Irae" Mozarta! Ta część mszy żałobnej Requiem KV626 w tonacji d-moll, jest niesamowita. Umiem ją śpiewać, bo kocham śpiewać! A śpiewam tylko piękne utwory. Lubię też bardzo Tuba Mirum.
Dzięki Wam będę mógł wreszcie zrozumieć o czym "Dies irae opowiada". Sam bym tego wżyciu nie przetłumaczył.

hoczyki, April 6, 2009 21:29 Skomentuj komentarz


Pragnę zauwazyć, ze to jest wyjątek z mszału rzymskiego i to jeszcze przedsoborowego, bo w dwóch językach:) i nie moge tam znaleźć Lacrimosy z Requiem Mozarta (zeby nie było że to o tten zespół mi chodzi...

tajemniczy MS, August 1, 2009 16:24 Skomentuj komentarz


Lacrimosa to część zmienna mszy żałobnej, a nie stała.

TTool, September 8, 2009 11:51 Skomentuj komentarz


Dokładne teksty do każdej części Requiem Mozarta:

1. Introitus

Requiem æternam dona eis, Domine,
et lux perpetua luceat eis.
Te decet hymnus Deus, in Sion,
et tibi reddetur votum in Ierusalem.
Exaudi orationem meam;
ad te omnis caro veniet.
Requiem æternam dona eis, Domine,
et lux perpetua luceat eis.

2. Kyrie

Kyrie eleison.
Kyrie eleison.
Kyrie eleison.
Christe eleison.
Christe eleison.
Christe eleison.
Kyrie eleison.
Kyrie eleison.
Kyrie eleison.

3. Dies irae

Dies irae, dies illa,
Solvet saeclum in favilla:
Teste David cum Sibylla.

Quantus tremor est futurus,
Quando iudex est venturus,
Cuncta stricte discussurus!

4. Tuba mirum

Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulcra regionum,
Coget omnes ante thronum.

Mors stupebit et natura,
Cum resurget creatura,
Iudicandi responsura.

Liber scriptus proferetur,
In quo totum continetur,
Unde mundus iudicetur.

Iudex ergo cum sedebit,
Quidquid latet, apparebit:
Nil inultum remanebit.

Quid sum miser tunc dicturus?
Quem patronum rogaturus,
Cum vix iustus sit securus?

5. Rex tremendae

Rex tremendae maiestatis,
Qui salvandos salvas gratis,
Salva me, fons pietatis.

6. Recordare

Recordare, Iesu pie,
Quod sum causa tuae viae:
Ne me perdas illa die.

Quaerens me, sedisti lassus:
Redemisti Crucem passus:
Tantus labor non sit cassus.

Iuste iudex ultionis,
Donum fac remissionis
Ante diem rationis.

Ingemisco, tamquam reus:
Culpa rubet vultus meus:
Supplicanti parce, Deus.

Qui Mariam absolvisti,
Et latronem exaudisti,
Mihi quoque spem dedisti.

Preces meae non sunt dignae:
Sed tu bonus fac benigne,
Ne perenni cremer igne.

Inter oves locum praesta,
Et ab haedis me sequestra,
Statuens in parte dextra.

7. Confutatis

Confutatis maledictis,
Flammis acribus addictis:
Voca me cum benedictis.

Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis:
Gere curam mei finis.

8. Lacrimosa

Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favilla
Iudicandus homo reus:

Huic ergo parce, Deus.
Pie Iesu Domine,
Dona eis requiem.
Amen.

9. Domine Jesu Christe

Domine Jesu Christe, Rex gloriae,
libera animas omnium fidelium defunctorum
de poenis inferni,
et de profundo lacu.
Libera eas de ore leonis,
ne absorbeat eas tartarus,
ne cadant in obscurum.
Sed signifer sanctus Michaël
representet eas in lucem sanctam,
quam olim Abrahae promisisti
et semini eius.

10. Hostias

Hostias et preces tibi,
Domine, laudis offerimus.
Tu suscipe pro animabus illis
quarum hodie memoriam facimus.
Fac eas, Domine,
de morte transire ad vitam,
quam olim Abrahae promisisti
et semini eius.

11. Sanctus

Sanctus, Sanctus, Sanctus,
Dominus Deus Sabaoth.
Pleni sunt caeli et terra gloria tua.
Hosanna in excelsis.

12. Benedictus

Benedictus qui venit in nomine Domini.
Hosanna in excelsis.

13. Agnus Dei

Agnus Dei qui tollis peccata mundi, miserere nobis (bis).
Agnus Dei qui tollis peccata mundi, dona nobis pacem.
Ecce Agnus dei, ecce qui tollit peccáta mundi.
Beáti qui ad cenam Agni vocáti sunt.

rozbudzić ziarno mił, January 21, 2010 21:13 Skomentuj komentarz


Fajnie coś takiego przeczytać. Człowiek czuje się arystokratą. Dlatego możliwe jest odbudowanie arystokracji. Ci wielcy zawsze rozmawiali o Bogu muzyką, melodią, formą itp. Uczucia bliskości czy przepaści nie były obce Świętym. TO poważni ludzie. Umieli rozbudzać ziarno Miłości, które w Sercach ludzi umieścił sam Pan Bóg.

Urtica, September 15, 2010 04:02 Skomentuj komentarz


dzieki TTool za to ze zamiesciles caly(mam nadzieje) tekst requiem!
odsluchalam calosc requiem z plyty, czytajac tekst, ktory wrzucil W 34 i zauwazylam, ze zamiescil cenny, acz niepelny tekst. jak to mozliwe, ze tyko dwie osoby na tym forum to zauwazyly? TTool i ja. zwlaszcz ja ktora nie spiewa..,nie komponuje..,nie zna laciny..,malo znam historie muzyki..a do tego ateistka??? :)

anonim, September 15, 2010 10:41 Skomentuj komentarz


To proste - to co wrzuciłem to nie libretto Requiem Mozarta ale kanoniczny tekst mszy żałobnej. Jak widać, są różnice.

W34

trava, September 30, 2010 23:59 Skomentuj komentarz


heh lacina jest imponujaca, to fakt ale tresc to bzura majaca trzymac za morde ludzi w strachu przed sadem ostatecznym i przez to w posluszenstwie wobec kleru ... wiec chodzi poprostu o wladze, nie chce mi sie wiecej pisac ;-) pomyslcie nad tym ... a muza to co innego, muza do tego to potega ;-) i to tylo dlatego ze kosciol kiedys byl najwiekszym zleceniodawca dla architektow, malarzy, kompozytorow itp

karol, October 20, 2010 21:49 Skomentuj komentarz


Długo szukałem pełnego tekstu Requiem. Interesuje mnie jeszcze dokładne tłumaczenie libretta , nie mszy żałobnej jako takiej .
karol
A rozpoznaliście Alleluja na Mszy Świetej podczs pogrzebu Pary Prezydenckiej?

jarkiz69, April 10, 2011 22:35 Skomentuj komentarz


a oto pełny tekst "Requiem" Mozarta, oraz jego tłumaczenie.Wspaniały monumentalny utwór. Pozdrawiam

1. Requiem
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis,
Te decet hymnus, Deus in Sion, et tibi reddetur votum in Jerusalem;
exaudi orationem meam, ad te omnis caro veniet.
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis.
Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison.
1. Requiem
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Ciebie, Boże, przystoi wielbić hymnem na Syjonie; Tobie dopełnią ślubów w Jeruzalem;
wysłuchaj mojej modlitwy: do Ciebie przyjdzie każdy człowiek.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Panie, zmiłuj się, Chryste, zmiłuj się, Panie zmiłuj się nad nami.

2. Dies irae
Dies irae, dies illa solvet saeclum in favilla, teste David cum Sybilla.
Quantus tremor est futurus, quando judex est venturus, cuncta stricte discussurus.
2. Dies irae
Dzień to gniewu, dzień co zburzy i w popiołach świat zanurzy, jak z Sybillą Dawid wróży.
O, jak wielka będzie trwoga gdy przed ścisłym sądem Boga stanie grzesznych rzesza mnoga.

3. Tuba mirum
Tuba mirum spargens sonum per sepulchra regionum, coget omnes ante thronum.
Mors stupebit et natura, cum resurget creatura, judicanti responsura.
Liber scriptus proferetur, in quo totum continetur, unde mundus judicetur.
Judex ergo cum sedebit, quidquid latet apparebit, nil inultum remanebit.
Quid sum miser tunc dicturus? quem patronum rogaturus, cum vix justus sit securus?
3. Tuba mirum
Odgłos trąby archanioła grzmiąc wśród grobów dookoła wszystkich przed tron Boży zwoła.
Śmierć z przyrodą oniemiała, ujrzy cud, gdy ludzkość cała na sąd pójdzie zmartwychwstała.
Księgę ludzkich spraw otworzą: z niej to przed stolicą Bożą przeciw światu śledztwo wdrożą.
Sędzia tedy, gdy się zjawi co się kryło, jawnym sprawi, nic bez pomsty nie zostawi.
Cóż ja powiem, człek ubogi: w czyje mi się schronić progi, gdy i święci nie bez trwogi?

4. Rex tremendae
Rex tremandae maiestatis, qui salvandos salvas gratis, salva me, fons pietatis.
4. Rex tremendae
Królu straszny w swej wielkości, co świat zbawiasz mimo złości, Zbaw mnie, Zdroju łaskawości!

5. Recordare
Recordare Jesu pie, quod sum causa tuae viae, ne me perdas illa die.
Quaerens me sedisti lassus, redemisti crucem passus; tantus labor non sit cassus.
Juste judex ultionis, donum fac remissionis ante diem rationis.
Ingemisco tanquam reus, culpa rubet vultus meus; supplicanti parce Deus.
Qui Mariam absolvisti, et latronem exaudisti, mihi quoque spem dedisti.
Preces meae non sum dignae, sed tu, bonus, fac benigne, ne perenni cremer igne.
Inter oves locum praesta, et ab hoedis me sequestra, statuens in parte dextra.
5. Recordare
Pomnij, Jezu mój łaskawy, żem przyczyną męki krwawej: nie gub mnie w on dzień rozprawy.
Ty szukałeś mnie znużony, jam krzyż Twój odkupiony: niech nie będzie trud stracony.
Słusznie pomsty sędzio, Panie, racz darować zlitowanie, nim rozprawy dzień nastanie.
Zbrodniarz, kajam się za winy, twarz mi palą grzeszne czyny; Boże, przyjm me przeprosiny.
Tyś odpuścił Magdalenie, dał łotrowi przebaczenie; ufam też i ja w zbawienie.
Choć nie umiem prosić godnie, wszakże osądź mnie łagodnie: nie karz piekłem za me zbrodnie.
Daj mi miejsce w owiec gronie i od kozłów miej w obronie, stawiając mnie po prawej stronie.

6. Confutatis
Confutatis maledictis, flammis acribus addictis, voca me cum benedictis.
Oro supplex et acclinis, cor contritum quasi cinis, gere curam mei finis.
6. Confutatis
Gdy już pójdą potępieni w wiekuisty żar płomieni wezwij mnie, gdzie są zbawieni.
Błagam z czołem pochylonym, sercem też na proch skruszonym: czuwaj, Panie, nad mym skonem.

7. Lacrymosa
Lacrymosa dies illa, qua resurget ex favilla judicandus homo reus.
Huic ergo parce Deus, pie Jesu Domine, dona eis requiem! Amen!
7. Lacrymosa
Dzień ów łzami zlan gorzkimi,W którym na sąd z prochu ziemi Grzeszny człowiek wstanie żywy.
Bądź mu, Boże miłościwy, Dobry Panie, Jezu, daj Duszom zmarłych wieczny raj.Amen.

8. Domine Jesu
Domine Jesu Christe! Rex gloriae! Libera animas omnium fidelium defunctorum de poenis inferni et de profundo lacu!
Libera eas de ore leonis, ne absorbeat eas Tartarus, ne cadant in obscurum.
Sed signifer sanctus Michael repraesentet eas in lucem sanctam, quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus.
8. Domine Jesu
Panie Jezu Chryste, Królu chwały, zachowaj dusze wszystkich wiernych zmarłych od kar piekielnych i głębokiej czeluści. Wybaw je z lwiej paszczęki, niech ich nie pochłonie piekło, niech nie wpadają w ciemności.
Lecz chorąży święty Michał niech je stawi w światłości świętej, którą niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu.

9. Hostias
Hostias et preces tibi, Domine, laudis offerimus: tu suscipe pro animabus illis, quarum hodie memoriam facimus.
Fac eas, Domine, de morte transire ad vitam. Quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus.
9. Hostias
Składamy Ci, Panie, ofiary i modły pochwalne, a Ty je przyjmij za te dusze, które dzisiaj wspominamy.
Spraw, o Panie, niech przejdą ze śmierci do życia, które niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu.

10. Sanctus
Sanctus, sanctus, sanctus Dominus Deus Sabaoth! pleni sunt coeli et terra gloria tua.
Osanna in excelsis.
10. Sanctus
Święty, Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej.
Hosanna na wysokościach.

11. Benedictis
Benedictis, qui venit in nomine Domini.
Osanna in excelsis.
11. Benedictis
Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie.
Hosanna na wysokościach.

12. Agnus Dei
Agnus Dei, qui tollis peccata mundi, dona eis requiem.
Agnus Dei, qui tollis peccata mundi, dona eis requiem sempiternam.
Lux aeterna luceat eis, Domine, cum sanctis in aeternum, quia pius es.
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis.
12. Agnus Dei
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, daj im wieczny odpoczynek.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, daj im wieczny odpoczynek.
Światło wieczności niech na nich świeci, Panie, na wieki ze świętymi, bo jesteś miłosierny.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.



anonim, October 2, 2010 21:10 Skomentuj komentarz


Był taki film Ucieczka z kina Wolność i Zamachowski grał kogoś kto nagle zaśpiewał Tuba mirum, teraz i a mogę, dzięki

Enio, January 3, 2011 10:13 Skomentuj komentarz


P. Zamachowski grał asystenta głównego cenzora ( P. J. Gajos)
Ta scena też utkwiła mi w pamięci. Wydaje się że istotne są ostatnie słowa śpiewającego( śpiewającej) - "Sędzia tedy, gdy się zjawi
Co się kryło, jawnym sprawi,
Nic bez pomsty nie zostawi."
Pytanie tylko czy chodziło o stwórcę, czy zapowiedź nadchodzącej zmiany ustrojowej i potrzeby rozliczenia krzywd.
Pozdrawiam

piotr, June 4, 2011 09:14 Skomentuj komentarz


Witam wszytkich
pisze wlasnie requiem i tu mam pytanie trzymac sie (kurczowo) tekstu? mam na mysli tekst Mozarta czy raczej nie... a jesli nie to czym to zastapic (wlasna interpretacja?)
bede wdzieczny za jakies cenne wskazowki
W projekcie (wykorzystalem ) tekst Mozarta lacinski
Agnus Dei , Sanctus, benedictus oraz Introitus
serdecznie pozdrawiam
Piotr
mail kontaktowy
piotrmuzyka1@wp.pl

staszekj, February 22, 2012 07:53 Skomentuj komentarz


Dzień dobry

Piękny tekst.
Proszę kogoś o pomoc. Ja jestem amatorem. Szukam ( najlepiej w pliku mp3) Mszy bodajże D-moll Bethovena ( usłyszałem,że to jego najwybitniejsze dzieło ). Ktoś pomoże ? gdzie mogę znaleźć? Zamieszczam adres mailowy....
A ten tekst to tekst jakiej Mszy ? Mozart?

sj

Doris, March 13, 2012 21:07 Skomentuj komentarz


dzięki za ten wykop, bo nigdzie go nie było
szukałam po sieci i zero, a to jest przecież dopełnienie muzyki
a i tak znalazłam za trzecim czy piątym wyszukiwaniem, ale to nie dziwi, bo w SEM i SEO nie ma zmiłuj, chyba że jest kasa ;)
dość że jest tekst
szacun
Doris

Wercia15, September 17, 2012 22:38 Skomentuj komentarz


Hmm... tu nie ma Agnus Dei! :P

anonim, September 23, 2012 19:32 Skomentuj komentarz


nie ma bo to dziwna msza

Kamil, May 15, 2013 16:50 Skomentuj komentarz


Bo Agnus Dei (Baranku Boży) to część stała Mszy. Wobec tego nie ma jej w formularzu mszalnym (bo to co tu mamy to właśnie formularz, a nie tekst libretta). Podobnie jest z Sanctus czy Kyrie.
PS. Posiada ktoś tekst antyfony "Libera me"?

Muzyk, March 29, 2016 16:46 Skomentuj komentarz


Wreszcie znalazłem to czego szukałem :)

ATU, January 2, 2024 11:09 Skomentuj komentarz


W tłumaczeniu umknęło: "i królujesz" czyli powinno być: "Który żyjesz i królujesz".

Skomentuj notkę
30 marca 2006 (czwartek), 23:57:57

Ferieton Michalkiewicza

Ku pamięci zachowuje sobie jako mp3 ferienton Stanisława Michałkiewicza - ponoć antysemicki a ponoć nie. Niech każdy sobie posłucha i sam oceni.

Fakty opisane przez Michałkiewicza są wg. mnie są prawdziwe ale język, styl i miejsce wygłoszenia było ewidentną prowokacją więc przypuszczam, że tworzenie tu napięcia nie pomoże Polakom w relacjach Narodem Wybranym a więc i z Bogiem (patrz Gen 12).

Wśród Żydów wielu jest takich (a menadżerowie Przedsiębiorstwa Holocaust na pewno tacy są), którzy zapominając iż jako Żydzi zostali wybrani po to by być błogosławieństwem dla świata. Zapominają i prowokują ten świat do agresji przeciwko sobie uważając siebie, za jakiś nadludzi.

No cóż. Mimo emocjonalnej wypowiedzi Michalkiewicza zapraszam do wysłuchania tego bez emocji.

Wszystko się może zdarzyć

Felieton Radio Maryja

Szanowni Państwo!

O czym może, a nawet powinien być felieton wygłaszany w Sylwestra? Oczywiście powinien być podsumowaniem minionego roku. Dlaczego jednak mielibyśmy postępować według utartego schematu? Według utartego schematu niech postępują niezależne media głównego nurtu, w których rozmaite resortowe "Stokrotki" i inni poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze drobniejszego płazu, pod dyktando oficerów prowadzących podsumowują i podsumowują pasmo sukcesów, w jakich pogrąża się nasz nieszczęśliwy kraj, maszerujący ku świetlanej przyszłości. Z tych podsumowań wynika, że jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej - podobnie zresztą, jak w latach poprzednich. Chodzi bowiem o to, że niezależne media głównego nurtu nie są wcale po to, by o czymkolwiek informować opinię publiczną. Przeciwnie - one pracują w służbie ciszy, żeby opinię publiczną usypiać drobiazgowymi roztrząsaniami różnic między przodkiem, a tyłkiem i w ten sposób doprowadzać mniej wartościowy naród tubylczy do stanu całkowitej bezbronności. Dlatego też, zamiast zwyczajowego podsumowania, zajmiemy się dzisiaj przewidywaniem, cóż takiego może czekać nasz nieszczęśliwy kraj w nadchodzącym roku.

Od razu zastrzegam, że nie chodzi tu o żadne proroctwa, tylko o wyciągnięcie wniosków z wydarzeń mijającego właśnie roku. Otóż - jak zauważył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, pan generał Stanisław Koziej, mianowany na to stanowisko przez pana marszałka Komorowskiego bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku - najważniejszym wydarzeniem mijającego właśnie roku był przewrót polityczny na Ukrainie. Warto zwrócić uwagę, że celem tego przewrotu było wyłuskanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów, czego zresztą nikt specjalnie nawet nie ukrywał, a ponadto - że przewrót ten spotkał się z entuzjastyczną aprobatą Stanów Zjednoczonych, co wzbudziło nawet podejrzenia, że był on przez Stany Zjednoczone inspirowany, a nawet częściowo sfinansowany. Częściowo - bo jak się okazało - głównym sponsorem Majdanu był ukraiński król czekolady Piotr Poroszenko, obecnie prezydent Ukrainy. Znowu potwierdziło się spostrzeżenie starożytnych Rzymian, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, a przy okazji wyjaśniła się przyczyna, dla której w naszym nieszczęśliwym kraju, w którym przecież powodów do masowego niezadowolenia też nie brakuje, żadne Majdany nie chcą powstać. Najwyraźniej naszemu nieszczęśliwemu krajowi nie jest pisany żaden przewrót, tylko coś zupełnie innego.

Polityczny przewrót na Ukrainie oznacza, że Stany Zjednoczone wysadziły w powietrze porządek polityczny, jaki został ustanowiony dla Europy w listopadzie 2010 roku w Lizbonie, a którego fundamentem było strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, ostentacyjnie potwierdzające strategiczne partnerstwo rosyjsko - niemieckie w charakterze najtwardszego jądra tego porządku. Z tego powodu między Polską i Rosją pojawiła się "dyplomacja ikonowa", uwieńczona podpisaniem w sierpniu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie deklaracja o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Ze strony rosyjskiej podpisał tę deklarację patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl, a ze strony polskiej - Jego Ekscelencja abp Józef Michalik, ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Wysadzenie przez Stany Zjednoczone w powietrze politycznego porządku lizbońskiego sprawiło, że nie tylko wszyscy o tamtej deklaracji zapomnieli, ale również i co ważniejsze - że sytuacja polityczna w Europie Środkowej znowu stała się płynna. W takiej płynności wszystko się może zdarzyć tym bardziej, że Stany Zjednoczone najwyraźniej próbują zmontować rodzaj antyrosyjskiej krucjaty, do której usiłują wciągnąć Niemcy. W Niemczech trwają spory, co przystoi im w tej sytuacji czynić - czy trwać w strategicznym partnerstwie z Rosją w oczekiwaniu na kolejną woltę w amerykańskiej polityce, czy też machnąć ręką na to partnerstwo i ruszyć z Amerykanami na Rosję. Warto zastanowić się, co mogłoby przekonać Niemcy do machnięcia ręką na strategiczne partnerstwo z Rosją. Wydaje mi się, że tylko jedno - uzyskanie amerykańskiej zgody na odejście od postanowień konferencji czterech mocarstw w Poczdamie, odnośnie obszarów nazywanych w Niemczech "Ziemiami Utraconymi". Za cenę odzyskania "Ziem Utraconych" Niemcy mogłyby zrezygnować ze strategicznego partnerstwa z Rosją.

A żeby dodatkowo zabezpieczyć się przed jakimiś komplikacjami ze strony Polski, w interesie Niemiec leży ustanowienie na reszcie terytorium polskiego Judeopolonii. Warto dodać, że w tym kierunku idą naciski Stanów Zjednoczonych na Polskę w sprawie realizacji tzw. żydowskich roszczeń majątkowych. Właśnie na Wikileaks pojawiła się informacja, że pan marszałek Komorowski jeszcze w roku 2009 poinformował amerykańskiego ambasadora w Warszawie, iż roszczenia żydowskie mogą zostać zaspokojone ze sprzedaży Lasów Państwowych. I oto 18 grudnia podjęta została w Sejmie próba wpisania do konstytucji możliwości sprzedaży Lasów Państwowych. Na razie zabrakło do jej przeforsowania zaledwie pięciu głosów, ale nie ulega wątpliwości, że to nie jest ostatnie słowo. Najwyraźniej przygotowania do realizacji żydowskich roszczeń majątkowych są bardziej zaawansowane, niż nam się wydaje, a cisza, jaka w niezależnych mediach głównego nurtu zapanowała wokół tej sprawy dowodzi, że pilotowana jest ona przez potężne Moce, którym nasz nieszczęśliwy kraj nie będzie w stanie się przeciwstawić, nawet gdyby chciał.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Stanisław Michalkiewicz

 

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu "Myśląc Ojczyzna" jest emitowany w Radiu Maryja w każdy czwartek o godz. 7.00 i 17.50. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

Kategorie: media, katolicyzm, holocaust, _blog, polska-izrael


Słowa kluczowe: media, Radio Maryja, Rydzyk, Stanisław Michałkiewicz, Michałkiewicz, polska-izrael


Pliki


Komentarze: (13)

tale, September 30, 2006 14:39 Skomentuj komentarz


Wspaniały felieton Michałkiewicza o pazernych żydkach, wygłoszony w bardzo eleganckim zrozumiałym stylu.

Musimy bronić się przed naszymi największymi wrogami, czyli pazernymi i podstępnymi żydkami.

Wychowani wśród żydków wiemy jacy oni są; - podli, chciwi, kłamliwi podstępni i pazerni.

Tak żydzi byli odbierani w Polsce przez stulecia i następne pokolenia będą tą tradycję kultywować.

tale

w34, October 2, 2006 15:37 Skomentuj komentarz


No coż. Pewnie to wychowanie wśród Żydów powoduje, że piszesz "żydki" a nie "Żydzi" i nie potrafisz oddzielić argumentów od emocji. Choć nie - wychowanie wśród Żydów dało by Ci jakąś kindersztube, której ewidentnie Ci brakuje.

Ale jeżeli chcesz to zadam Ci problem: jak widzisz problem pozostawienia majątku Polaków na wschodzie? Polacy powinni się o to upominać czy też nie? Czy rekompensata za mienie na wschodzie to coś co być powinno czy też nie?

A piszę dlatego, że w pierwszym miesiącu okupacji Niemcy przejeli majątek Żydowski w GG na własność GG. Potem, w 1945 dekretem PKWN majątek GG przejeło państwo polskie i teraz stawiam problem: oddawać Żydom czy też nie?

Zmam Twoją odpowiedź: jak nam to oddawać, jak Żydom to nie.

Moralność Kalego!

tale, October 3, 2006 15:56 Skomentuj komentarz


Masz rację, wychowanie wśród podłych, chciwych i pazernych żydków powoduje to, że piszę żydki.
Osobiście znam nikogo, kto mógłby powiedzieć coś pochlebnego o żydkach; - odwrotnie - na temat żydków mówi się wyłącznie żle.

No cóż, nie żydki będą mnie uczyć kindersztuby.
Jak mawiał Leszek, "Trudnozachować kulturę, gdy się ma taką sztukę przed sobą."
Trudno mi zachować kulturę wobec żydków, którzy mi i wielu innym Niemcom Polakom "zaleźli za skórę"

Brak szacunku dla żydków bierze się nie z emocji, lecz całkiem logicznychargumentów zachowania się żydków wśród których wyrastałem i żydków prowadzących jawną działalność antypolską i anty niemiecką, jak np. niejaki
żyd Michnik, wydający w Polsce żydowską, jawnie antypolską, polskojęzyczną gazetę wyborczą, czy niejaki żyd Kuroń, który walkę z Polakami wygrał i zabierając Polakom
wszystko, co mieli, spowodował to, że wygłodzeni Polacy, aby nie umrzeć z głodu musieli ustawiać się w kolejkach po darmową żydowską zupkę zwaną kuroniówką.

Tego upodlenia, które przeżyłem, a które zafundował żydek Kuroń nie zapomnę do końca życia.

Nie ma nic bardziej podłego, jak widok przymierających głodem Polaków ustawiających się w kolejkach, błagających żydków o talerz zupy z "kuroniowego, żydowskiego przydziału".

Skoro mamy oddać majątek żydkom - a z reguły jest to majątek, który przed wojną żydki sprzedały - to powinniśmy oddać majątek wszystkim - Niemcom też.

Coś mi się wydaje, że gdybyśmy oddali majątek zagarnięty Niemcom, to
niewiele z Polski pozostanie.

Słynna sprawa odszkodowań dla żydków za synagogę Gdańsku, którą to żydki w 1939 roku sprzedały senatowi Wolnego Miasta Danzig świadczy o niezasadności oddawania żydkom czegokolwiek.

Była zawierucha wojenna i nie ma w tej chwili wiarygodnych dowodów na posiadanie własności.

Moja rodzina też straciła majątek w wyniku dokonania przez Polskę grabieży mienia niemieckiego.

Jednak mimo to jestem przeciwny oddawaniu majątku komukolwiek; Polakom (tym ze wschodu też) , Niemcom, żydkom i innym.
Od 1944 r.rozpoczęły się nowe dzieje i do tego czasu nie należy rozpatrywać jakichkolwiek roszczeń majątkowych.

Dla mnie ważniejsze jest to, aby nie utracić tego, czego moja rodzina, a potem ja sam dorobiła się miedzy 1944 a 1989 r. i tego będę bronił.

Bardzo często majątek przedwojenny, a w szczególności żydków był zdobyty nieuczciwie i nie da się w tej chwili ustalić komu żydki przed wojną go ukradli.

Skoro Polska oddała już żydkom znaczny majątek, to w takim razie popieram roszczenia "Wypędzonych Niemców"!

Powiedz, dlaczego żyd może otrzymać swoją przedwojenną kamienicę, a moja
ciotka MNiemka nie może?
Odpowiem tobie - bo to taka żydowska logika, prawo stosuje się tylko wobec
żydków. Zgodnie z żydowskim prawem goje nie mają praw.

tale, October 3, 2006 16:00 Skomentuj komentarz


Fragment autora strony:
" ... przypuszczam, że nie pomoże Polakom w relacjach Narodem Wybranym a więc i z Bogiem (patrz Gen 12)."

A po co nam dobre relacje z "narodem wybranym"?
Wysterczy, że są tutaj nieproszonymi gośćmi, którzy niszczą wszystko, co zastali, więc skoro tak bardzo chcą zostać w tym antysemickim kraju, to niech trzymają się ode mnie z bardzo, bardzo daleka.

Nie chcę mieć dobrych kontaktów z żydkami i mam do tego prawo.

w34, October 3, 2006 21:15 Skomentuj komentarz


Po co dobre relacje z Narodem Wybranym? Popatrz do Genesis 12.4-7.

s, August 27, 2007 17:57 Skomentuj komentarz


nie lubie zydów. tych zlodzieji polski.

www.polonica.net

w34, August 28, 2007 12:27 Skomentuj komentarz


a ja nie lubię jak mi wpisują tu antysemickie hasła.

feblik, November 16, 2007 23:02 Skomentuj komentarz


Każdy ma prawo nie lubić niektórych ludzi, ja nie lubię głupich i cwaniaczków żydków, czy nie mam do takich uczuć prawa.

w34, November 17, 2007 12:33 Skomentuj komentarz


Jestem tolerancyjny i twierdzę, że masz prawo do swoich odczuć; ale ja też mam prawo nie lubić takich jak Twoja postaw, więc wiedz, że ich nie lubię.

Ale Ciebie mogę nawet polubić :-) o ile lubić się dasz.

anonim, July 12, 2009 15:03 Skomentuj komentarz


Słowa kluczowe:
- judajczykowie
- zapłata haraczu
- rząd zapłacił łapówkę
- koncert Holocaustowe Industry
- 60 mln dolarów
- Polska będzie upokarzana
- awantury na terenie oświęcimskiego obozu
- rozdmuchiwanie incydentu w Jedwabnem
- przedsiębiorstwo holocaust
- nie pisać o Niemcach tylko o nazistach
- rozmiękczyć
- tresura w tolerancji i tresura w dialogu
- przyjęcie żydowskiego punktu widzenia
- V kolumna na terenie Polski
- żądanie spacyfikowania Radia Maryja
- pożyteczni idioci
- wolność słowa i wolność mediów
- kneblowanie mediów
- wyłudzenie
- obrona narodowego interesu

anonim, August 26, 2009 15:11 Skomentuj komentarz


słówa kluczowe
60miliardów dolarów
nie chodzi o jakieś 60 milionów

anonim, January 3, 2015 17:52 Skomentuj komentarz


Wszystko się może zdarzyć

Felieton Radio Maryja, 1 stycznia 2015

Szanowni Państwo!

O czym może, a nawet powinien być felieton wygłaszany w Sylwestra? Oczywiście powinien być podsumowaniem minionego roku. Dlaczego jednak mielibyśmy postępować według utartego schematu? Według utartego schematu niech postępują niezależne media głównego nurtu, w których rozmaite resortowe „Stokrotki” i inni poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze drobniejszego płazu, pod dyktando oficerów prowadzących podsumowują i podsumowują pasmo sukcesów, w jakich pogrąża się nasz nieszczęśliwy kraj, maszerujący ku świetlanej przyszłości. Z tych podsumowań wynika, że jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej – podobnie zresztą, jak w latach poprzednich. Chodzi bowiem o to, że niezależne media głównego nurtu nie są wcale po to, by o czymkolwiek informować opinię publiczną. Przeciwnie – one pracują w służbie ciszy, żeby opinię publiczną usypiać drobiazgowymi roztrząsaniami różnic między przodkiem, a tyłkiem i w ten sposób doprowadzać mniej wartościowy naród tubylczy do stanu całkowitej bezbronności. Dlatego też, zamiast zwyczajowego podsumowania, zajmiemy się dzisiaj przewidywaniem, cóż takiego może czekać nasz nieszczęśliwy kraj w nadchodzącym roku.

Od razu zastrzegam, że nie chodzi tu o żadne proroctwa, tylko o wyciągnięcie wniosków z wydarzeń mijającego właśnie roku. Otóż – jak zauważył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, pan generał Stanisław Koziej, mianowany na to stanowisko przez pana marszałka Komorowskiego bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku – najważniejszym wydarzeniem mijającego właśnie roku był przewrót polityczny na Ukrainie. Warto zwrócić uwagę, że celem tego przewrotu było wyłuskanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów, czego zresztą nikt specjalnie nawet nie ukrywał, a ponadto – że przewrót ten spotkał się z entuzjastyczną aprobatą Stanów Zjednoczonych, co wzbudziło nawet podejrzenia, że był on przez Stany Zjednoczone inspirowany, a nawet częściowo sfinansowany. Częściowo – bo jak się okazało – głównym sponsorem Majdanu był ukraiński król czekolady Piotr Poroszenko, obecnie prezydent Ukrainy. Znowu potwierdziło się spostrzeżenie starożytnych Rzymian, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, a przy okazji wyjaśniła się przyczyna, dla której w naszym nieszczęśliwym kraju, w którym przecież powodów do masowego niezadowolenia też nie brakuje, żadne Majdany nie chcą powstać. Najwyraźniej naszemu nieszczęśliwemu krajowi nie jest pisany żaden przewrót, tylko coś zupełnie innego.

Polityczny przewrót na Ukrainie oznacza, że Stany Zjednoczone wysadziły w powietrze porządek polityczny, jaki został ustanowiony dla Europy w listopadzie 2010 roku w Lizbonie, a którego fundamentem było strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, ostentacyjnie potwierdzające strategiczne partnerstwo rosyjsko – niemieckie w charakterze najtwardszego jądra tego porządku. Z tego powodu między Polską i Rosją pojawiła się „dyplomacja ikonowa”, uwieńczona podpisaniem w sierpniu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie deklaracja o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Ze strony rosyjskiej podpisał tę deklarację patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl, a ze strony polskiej – Jego Ekscelencja abp Józef Michalik, ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Wysadzenie przez Stany Zjednoczone w powietrze politycznego porządku lizbońskiego sprawiło, że nie tylko wszyscy o tamtej deklaracji zapomnieli, ale również i co ważniejsze – że sytuacja polityczna w Europie Środkowej znowu stała się płynna. W takiej płynności wszystko się może zdarzyć tym bardziej, że Stany Zjednoczone najwyraźniej próbują zmontować rodzaj antyrosyjskiej krucjaty, do której usiłują wciągnąć Niemcy. W Niemczech trwają spory, co przystoi im w tej sytuacji czynić – czy trwać w strategicznym partnerstwie z Rosją w oczekiwaniu na kolejną woltę w amerykańskiej polityce, czy też machnąć ręką na to partnerstwo i ruszyć z Amerykanami na Rosję. Warto zastanowić się, co mogłoby przekonać Niemcy do machnięcia ręką na strategiczne partnerstwo z Rosją. Wydaje mi się, że tylko jedno – uzyskanie amerykańskiej zgody na odejście od postanowień konferencji czterech mocarstw w Poczdamie, odnośnie obszarów nazywanych w Niemczech „Ziemiami Utraconymi”. Za cenę odzyskania „Ziem Utraconych” Niemcy mogłyby zrezygnować ze strategicznego partnerstwa z Rosją.

A żeby dodatkowo zabezpieczyć się przed jakimiś komplikacjami ze strony Polski, w interesie Niemiec leży ustanowienie na reszcie terytorium polskiego Judeopolonii. Warto dodać, że w tym kierunku idą naciski Stanów Zjednoczonych na Polskę w sprawie realizacji tzw. żydowskich roszczeń majątkowych. Właśnie na Wikileaks pojawiła się informacja, że pan marszałek Komorowski jeszcze w roku 2009 poinformował amerykańskiego ambasadora w Warszawie, iż roszczenia żydowskie mogą zostać zaspokojone ze sprzedaży Lasów Państwowych. I oto 18 grudnia podjęta została w Sejmie próba wpisania do konstytucji możliwości sprzedaży Lasów Państwowych. Na razie zabrakło do jej przeforsowania zaledwie pięciu głosów, ale nie ulega wątpliwości, że to nie jest ostatnie słowo. Najwyraźniej przygotowania do realizacji żydowskich roszczeń majątkowych są bardziej zaawansowane, niż nam się wydaje, a cisza, jaka w niezależnych mediach głównego nurtu zapanowała wokół tej sprawy dowodzi, że pilotowana jest ona przez potężne Moce, którym nasz nieszczęśliwy kraj nie będzie w stanie się przeciwstawić, nawet gdyby chciał.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdy czwartek o godz. 7.00 i 17.50. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

anonim, January 22, 2015 12:46 Skomentuj komentarz



Dziś rano, w Dwójcie usłyszałem mniej więcej takie zdanie: "Film 'Ida' jest zakłamany bo wprowadzając wątek żydokomuny rozmywa współodpowiedzialność Polaków za holokaust z takim trudnem ujawniany przez współczesnych historyków".

To może sprzedajmy już te lasy aby oddać Żydom te 68mld $ i przez jakiś czas będzie spokój. I ja tu nie słuchać Stanisława Michałkiewicza?
Skomentuj notkę
15 marca 2006 (środa), 21:23:23

O Tadeuszu Rydzyku

Taki oto kawałek znalazłem dziś na news://pl.soc.polityka

Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka
czarną sukienkę ma ten koleżka.
Uczy, tłumaczy w Radiu Maryja
kto godny chwały a kto wręcz kija.
Leje na serce miód swoim gościom
do adwersarzy zionie miłością.
Żyda, Masona czuje z daleka
wszystko w nim widzi oprócz człowieka.
Glemp traci nerwy: "Rydzyk - łobuzie",
Tadzio z uśmiechem nadyma buzię.
Pieronek błaga: "Daj na wstrzymanie",
to on rozkręca nową kampanię.
Życiński prosi: "weź - odpuść sobie",
a Rydzyk: "spadaj, co zechcę - zrobię".
Rząd go popiera, prezydent chwali
Lepper z Giertychem pokłony wali.
Czuje się bosko jak w siódmym niebie
do Sejmu wchodzi tak jak do siebie.
A gdy podskoczyć ktoś mu próbuje
armię beretów mobilizuje.
Ich nie obchodzi, co sądzi prasa
- że dla Rydzyka Bogiem jest kasa.
Mohery wielbią swego pasterza
dla nich ważniejszy jest od papieża.

I jedna sprawa nie podlega dyskusji - zaangażowanie się funkcjonariuszy KRK w politykę będzie powodowało pojawianie się takiej twórczości.


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Rydzyk, Radio Maryja


Komentarze: (2)

w34 -> funkcjonarius, March 17, 2006 09:00 Skomentuj komentarz


Jak słucham czasem RM to słyszę (i to bez większego wysiłku bo jest to szyte grubymi nićmi) wiele typowych dla sekt elementów psychomanipulacji. Najbardziej zabawne jest wychwytywanie tych elementów w audycjach, które mówią o sektcie Świadków Jehowy - w jedym zdaniu ekspert wypowie się o jakiejś metodzie manipulacji, o jakimś sekciarstwie a w następnym, o.prowadzący przywali właśnie takim zdaniem.

Teraz łatwo mi pisać, bo wiem, że Jezus mnie wyzwolił - ale jak to zrobić aby wyzwolił wszystkich (a taka jest przcież jego wola w myśl 1Tm2.4)? Słuchając czasem modlę się o innych słuchaczy bo co by nie mówić ojcowie siekciarze zachęcają i do bojaźni bożej i do szukania prawdy, dużo mówią o Piśmie i jego studiowaniu - jeżeli więc tylko słuchacz postawi Jezusa przed organizacją to z sekty się wymknie jak nic.

funkcjonariusz KRK, March 16, 2006 22:49 Skomentuj komentarz


Zastanawiam się czy Tadek to bardziej funckjonariusz KRK (jak napisałeś) czy może bardziej guru sekty moherowych beretów.

Nie znam się na sektach ale wydaje mi się, że moherowe berety mają wiele wspólnego z ofiarami sekt.
Skomentuj notkę
13 lutego 2006 (poniedziałek), 10:37:37

Protest przeciwko bluźnierstwu w reklamie

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To: ....@....pl
Sent: Monday, February 13, 2006 8:15 AM
Subject: Protest przeciwko bluźnierstwu w reklamie

> Przyłącz się do protestu przeciw
> bluźnierstwu w reklamie.
> http://www.tolerancja.pl

Ale ja nie chcę się przyłączyć! Nie chcę bo po co. Nie po to jestem na tym świecie aby protestować.

Słowo wyjaśnienia:

1. Problemem świata jest to, że wielu ludzi nie uznając Boga jako swojego Stwórcy nie ma postaw (ani ochoty) do tego aby postępować moralnie. Tworzone przez nich przeróżne systemy etyczne są chore z definicji, bo nie da się bez Boga zdefiniować pojęcia dobra. Jest więc tak, że ludzie bezbożni robią różne rzeczy, które Słowo Boże określa jako złe i ohydne a smutne w tym obrazie jest to, że kiedyś za to postępowanie będą musieli przez Bogiem odpowiedzieć (powyższy opis świata bierze się bezpośrednio ze studium Rz. 1.18-30). W tym kontekście nie dziwi mnie, że ktoś maluje karykaturę proroka, ktoś w proteście przeciwko temu grozi komuś śmiercią a ktoś inny dla kasy wykorzystuje symbole w reklamie. Po prostu ludzie na świecie tak czynią, tak działają i jest to niestety, zupełnie normalne.

2. Czy protestowanie przeciwko takiemu zachowaniu cokolwiek zmieni? Nie, bo ludzie bezbożni sami siebie uważając za autorytet nie będą poważnie traktować innych ludzi, a zwłaszcza tych, który za autorytet uważają Boga. Zawsze tak było i będzie a protestując czy też tworząc prawne systemy wymuszające moralność niczego się nie zmieni - a na pewno nie zmieni się serca człowieka bezbożnego zmieniając je w serce pobożne.

3. O tym, że nie mam protestować przekonuje mnie postępowanie mojego Pana i Mistrza - Jezusa z Nazaretu. Będąc tu na ziemi nie protestował przeciwko okupacji rzymskiej, przeciwko rozpuście na dworze Heroda, przeciwko korupcji urzędników Tyberiusza, homoseksualizmowi Greków, niehumanitarnemu traktowaniu zwierząt składanych w świątyni w ofierze. W zasadzie zaprotestował raz wyganiając kupców ze świątyni za to cały czas nauczał o Królestwie Bożym, które nie na tym świecie i nie w systemach ale w sercach ludzkich się objawia i realizuje.

4. A więc co mam robić skoro nie chcę protestować? Otóż wiem, że mam być świadkiem! W całym Nowym Testamencie w zasadzie tylko do tego zobowiązuje mnie Jezus - mam być świadkami jego zmartwychwstania, świadkiem tego, że On żyje a ja znam go jako żyjącego, jako mojego Pana i Zbawiciela.

5. Dziś zastanawiałem się co to są właściwie uczucia religijne. Czym są uczucia które u wielu osób zostały właśnie obrażone? Nie wiem. Może nie wiem dlatego, że oddając chwałę jedynie Bogu wiem, że wszystko inne, zaliczając się do pojęcia "stworzenie" nie będzie dla mnie przedmiotem kultu, rzeczą której oddaje się cześć, rzeczą wartą jakiejś szczególnej ochrony, czymś o co mam się w sposób szczególny troszczyć.

Cenne dla mnie jest to, że mój Pan oddał za mnie życie umierając na krzyżu ale z tego faktu nie wynika jeszcze to, abym uważał za cenniejsze niż wypisana na nim cena dwa skrzyżowane kawałki drewna zawieszane w wielu miejscach na ścianach. Wspaniała dla mnie jest postawa Marii, matki Jezusa, która zawierzywszy powiedziała Bogu "tak" - ale czerpiąc zachętę z jej przykładu nie muszę wcale nadto cenić stworzonego przez artystę wizerunku tejże.

Ale o przedmiotach piszę a miało być o uczuciach, że niby mogą pojawić się, gdy ten lub tamten bezbożnik robi sobie drwiny ze spraw ważnych. A więc uczucia pojawiają się - osobiście czuję smutek widząc ludzi, który nie wiedzą co czynią. Nieco załamuje mnie widząc światowy styl życia propagowany przez media a tak przyjmowanych przez Polaków, tworzący tą nową kulturę bycia. Ale zasmuca mnie też, gdy ludzie poważnie traktujący Boga nie idą ścieżką jaką wskazał swoim uczniom i zamiast czynić kolejnych uczniów angażują się w akcje ulepszające w ich mniemaniu ten świat.

Może więc zamiast trąbić na cały świat, że to mnie zabolało, to obraziło, to uderzyło w moje uczucia głośmy ewangelie, mówmy, że Jezu zmartwychwstał i żyje dziś, żyje ze mną, żyje tu i teraz i tu i teraz ma dla każdego swoją ofertę życia w miłości i pokoju, ofertę życia wiecznego.

6. No tak - ale aby głosić ewangelię to należy samemu być do niej przekonanym. Może więc teraz, przy okazji obrażania uczuć warto zastanowić się co tak naprawdę jest dla mnie ważne: żywy Bóg czy też idea Boga wyrażana w systemach, w wizerunkach, w pieśniach, przedmiotach, obrazach, w systemie i w strukturze.

Osobiście uważam, że Bogu nic się nie stanie jeżeli Paweł Kukiz wykorzysta do swoich celów pewną tradycyjną, katolicką pieśń - za tu Kukizowi stanie się wielka krzywda jeżeli za jego życia nie dotrze do niego nikt z prawdą ewangelii. Matce Jezusa nic nie ubędzie jeżeli redaktorzy, wydawcy, reklamodawcy i czytelnicy Machiny wyśmiewać się będą z jej częstochowskiego wizerunku - za to wszystkim im może zabraknąć wiedzy o łasce Boga jeżeli ci, którzy z tej łaski już korzystają zamkną się w chrześcijańskiej twierdzy, której (jak uważają błędnie odczytując pisma) bramy piekielne nie przemogą. Zamkną się i będą z tej otoczonej twierdzy słać protesty, że oto piekło ich atakuje.

7. Jezus zapowiedział swoim uczniom, że nie będąc z tego świata muszą na tym świecie być. Nie wiem czy pod to "bycie" podlega też czytanie Machiny ale na pewno bycie blisko wydawców, redaktorów i czytelników tego pisma jest już wskazane, gdyż nie będąc z tymi ludźmi (z takimi jakimi są, a więc z obrażającymi religijne uczucia) nie dotrzemy do nich ze świadectwem tego, iż Jezus umarł i zmartwychwstał a przez to jest dla nich szansa na grzechów odpuszczenie.

Jeżeli jednak będę protestował odetnę się i stworzę mur między sobą a ludźmi ze świata, mur który ani mi nie pomoże w walce z moim grzechem (bo to nie jest metoda) ani nie pomoże ludziom tego świata, którzy będą uważali mnie za wariata, oszołoma, za ciemniaka ciemnogrodu.

8. Moja modlitwa na dziś:

Panie, jak byłeś tu na ziemi to kpiono z ciebie i szydzono, a Ty w tych chwilach nie przeciwstawiałeś się szydercom ale kierowany miłością również do nich konsekwentnie realizowałeś plan Ojca, który chciał aby wszyscy ludzie mogli być od konsekwencji swoich grzechów wybawieni. Spraw teraz abyśmy jako Twoi uczniowie kroczyli ścieżkami Twojego posłuszeństwa, abyśmy sami będąc uczniami czynili na świecie kolejnych Twoich uczniów głosząc ewangelię, chrzcząc i nauczając tak jak to nakazałeś na chwilę przed Twoim powrotem do Ojca.

Spraw też abyśmy korzystając z takich sytuacji zweryfikowali w co wierzymy, co dla nas jest istotne, na ile ważne w naszym życiu jest własne JA i tego JA odczuwanie, a na ile ważny jesteś Ty i Twoje dzieło.

Spraw aby Szatan nie zwodził nas kierując naszą energię na sprawy które nam się wydają ważne, ale są nieistotne z punktu widzenia Twojego planu zbawienia ludzi tego świata.

Wojtek (w34)


Kategorie: katolicyzm, modlitwy, listy, _blog


Słowa kluczowe: protest, katolicyzm, bluźnierstwo, machina


Komentarze: (5)

w34 - tmki, March 1, 2006 21:52 Skomentuj komentarz


Jak piszę, że się nie da to się nie da. Chcesz próbuj, może Tobie się uda, ale jak na razie żadnemu z filozofów się to nie udało.

Panteiści uciekają od definicji - dobro, zło... dla nich jedno i drugie jest ułudą.

Ateiści próbują odnosić to do człowieka, jednego albo wielu, do zbiorowości, ludzkości, jakiegoś wszechświatowego porządku, biegu ewolucji... - można i tak, ale to bardzo subiektywne jest.

W zasadzie tylko teizm sobie radzi z dobre oczywiście idąc totalnie na skróty: "dobro to to co określa Bóg" i kropka. Jaki ten Bóg jest to już inna sprawa ale jeżeli jest Absolutem to jest Dobrem i sprawa jest prosta.

A Ty jak uważasz? Co to jest dobro?

tmki, February 23, 2006 23:37 Skomentuj komentarz


piszesz, że nie da się zdefiniować kategorii dobra bez Boga.
To nieprawda. Najlepszy dowód, że już nie raz to robiono.
Zacznij może wreszcie czynić rozróżnienie między tym, co obiektywne (a więc np. intersubiektywnie sprawdzalne), a tym co jest tylko Twoją opinią.

w34 -> pepegi, February 14, 2006 13:25 Skomentuj komentarz


Pytasz "w czym tkwi istota obraźliwości?" Niestety, nie wiem. Pojęcia nie mam.

pepegi, February 13, 2006 21:53 Skomentuj komentarz


o. dziś przemyślana i wyważona notka, której wydźwięk sięgający tego, co w wierze autentyczne, mnie przekonuje.
dodatkowo mam jednak jedno pytanie, jako laik w sprawach sztuki sakralnej i gazet typu Machina: w czym tkwi istota obraźliwości? czy każde nawiązanie, uwspółcześnione wykorzystanie motywu sakralnego jest obraźliwe? jeśli nie każde, to czemu to akurat jest? patrzę i nie wiem.

moniq, July 14, 2007 20:04 Skomentuj komentarz


Zgadzam się zupełnie. Dobro jest w Bogu i dobrem jest Bóg. nie ma innego źródła, innej definicji dobra.
Wielu rzeczy próbowałam, w wielu doktrynach sprawdzała, ale tylko w jednym odnalazłam dobro - w Bogu. Zresztą to też sprawa napełnienia przez Ducha Świętego. Nikt sam z siebie tego nie zrozumie.
Pozdrawiam
i życzę odnalezienia drogi do zbawienia.
moniq
Skomentuj notkę
28 grudnia 2005 (środa), 22:29:29

Jezu malusieńki

1. Inspiracja

Znowu wieczorem słuchałem Radia Maryja. Ale nie będzie o polityce tylko o przerywniku, który został zapowiedziany jako "przepiękny i dobra". A leciało to mniej więcej tak:

Jezus malusieńki leży wśród stajenki
Płacze z zimna nie dała mu matula sukienki.
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła,
W który dziecię owinąwszy, siankiem je okryła
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki,
We żłobie mu położyła sianka pod główeczki
Matusia truchleje, serdeczne łzy leje.

2. Komentarz

Głupota tej kolędy jest porażająca! Chyba piewszy raz z życiu wysłychałem jej w sposób krytyczny i przeraziło mnie to bo jak można powiedzieć o tej kolędzie "dobra". A wykonania pana Wiesława Ochmana wzmacniało tylko ten porażający efekt.

Ale aby mój zarzut o głupocie nie był gołosłowny pozwolę sobie na chwilę analizy:

  • co wywnioskować można o matce dziecka, które nie będąc ubrane (nie dała mu matula sukienki) płacze z zimna?

  • co wywnioskowac można o kobiecie, która spodziewając się nie przygotowała zawczasu pieluszek, kaftaników, wdzianek, pampersów i innych produktów niekoczniecznie Procter & Gamble. Że niby byli w podróży i to ich zaskoczyło? Przesada - Józef, mąż Maryi to nie był bezrobotnym pijakiem - miał pracę i jak na owe czasy całkiem niezłą. Podróżowanie z Nazaretu do Betlejem mimo iż nie było tanich linii lotniczy było w tych czasach i tamtym kraju rzeczą normalną dla Żydów.

  • A. opowiadała, że tego typu teksty biorą się z totalnego niezrozumienia tekstu Biblijnego a dokładnie z odczytywania go w oderwaniu od tamtejszej kultury... ale tego wątku nie chce mi się ciągnąc.

3. Obserwacja

  1. Niektórzy kAtOliCy (np. integryście z Radia Maryja) uważają, że jak jest coś stare, narodowe, polskie, tradycyjne to już samo z siebie musi być dobre i można (a nawet należy) to promować.

  2. Widać, jak te oJcoWie dYreKtoRzy wykorzystując przywiązanie prostych ludzi do tradycji promują głupotę i ogłupianie. Oczywiście mając tak propagandową tubę można by zaprosić do studia fachowca-biblistę, który opowiedziałby jak to mogło być. Ale potem nie można by puszcać tego typu kolęd. Edukacja w RM to nauczanie tradycyjnych głupot bo ogłupionym ludkiem łatwiej sterować, zwłaszcza jak się im sekciarsko wmawia, że wszędzie manipulują a w RM nie, bo to dobre, polskie, katolickie, nasze.

  3. Ale lepszą obserwacją jest to, że sami ojcowie z RM są ogłupieni i są tylko narzędziem w ręku jakiegoś mądrego bytu, który korzystając z ich głupoty i zaślepienia ogłupia szerokie masy. Szatan ma swoich agentów i coraz bardziej przekonany jestem, że nie tylko komunistyczni finckjonariusze do nich należeli. Ojcowie z RM są z tej samej partii Złego.

4. Słowo

A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewnagelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga. Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa.
Drugi list do Koryntian, rodział 4, od wersetu 3
Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.
List do Efezjan, rozdział 5, werset 14b

Kategorie: katolicyzm, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, kolęda, Radio Maryja, Wiesław Ochman, ojciec Rydzyk


Komentarze: (3)

jacek, December 29, 2005 22:32 Skomentuj komentarz


taaaak....
no to - ja będę bronił tej kolędy. Nie RM, tylko kolędy.
wolę jej bronić ustnie, ale pomyslałem, że fakt, że będę jej bronił, warto tu zasygnalizować.
Ustnie, bo temat, jak się za niego zabrać porządnie, szeroki.... Taki wykraczający mocno poza kolędy. I pastorałki :-).
Tu tylko powiem, że:
1. Obciąłeś, nie wiedzieć czemu ostatni wiersz, który jest pewnie najważniejszy w tej kolędzie i nadaje jej sens i wartość.
2. Nie widzę żadnych powodów, żeby uznać, że ta kolęda robi komuś więcej krzywdy, niż masa, masa, masa, (większość po prostu) twórczości rozrywkowej i nierozrywkowej, współczesnej i niewspółczesnej.
3. Zarzucać RM, że czyni zło, bo kolędy nadaje, to dla mnie tak, jak winnemu gwałtu wypominać, że czynu dokonał na trawniku, niszcząc w ten sposób zieleń :-)
4. Jeszcze o kolędzie - gdzieś przeczytałem, że podobno powstała u Karmelitanek. No to sobie wyobrażać zaczynam...te 250 lat temu...klasztor...siedzą siostrzyczki, jedne lepiej wykształcone, drugie gorzej...do sprawy narodzin i macierzyństwa mają takie pewnie specyficzne podejście...więc siedzą, coś tam robią i - układają. Mądre, niemądre, intencje mają zakładam dobre, co do treści - żadnych wielkich ambicji. Jakiś się im wierszyk układa...
A jesli jeszcze same ułożyły melodię (piękną), no to - co im można zarzucić ? No i teraz co się dalej dzieje ? Jak coś przetrwało te trzy wieki, wcale nie siła wdrażane, to może coś dobrego w tym jest ?
Rozgadałem się, a miało być krótko :-). Więc kończę, gotów do obrony :-)))

foj, December 29, 2005 12:11 Skomentuj komentarz


cenie sobie Twoje spostrzezenia i co wiecej bardzo czesto odzwierciedlaja one moje poglady, jednak mam wrazenie, ze w obserwacjach punkt 3 wyrazenie twej opini jest za ostre (odnosząc sie do Listu Judy - ... niech Cie Pan osądzi ...). Jednak jak trafnie zauważyłeś ewangelia bywa zakryta, jednak każdy z nas i z nich ma szanę na powstanie z "martwych" i to nawet wspomniani przez Ciebie Ojcowie z RM pomimo tego że w twojej opinii sa w chwili obecnej w partii Złego. Niewiele możemy zrobić z Katolickim spojrzeniem na świat, bo zyjemy w " katolickiej" Polsce (ewentualnie można sie przeprowadzić do np. "protestanckiej Ameryki", lecz tam zderzymy sie z szaleństwem konsumpcji i totalnym wypaczeniem świąt pomimo protestantyzmu tam panującego), a otaczająć nas rzeczywistość po prostu ignorować, próbująć zmieniać to co możemy w naszym najbliżym otoczeniu. Może wtedy Polska, świat zmieni się choć odrobinę w naszej "okolicy", a osoba Jezusa zacznie być dla ludzi nie małym bezbrnnym dzieciątkiem czy ukrzyżowanym, umęczonym i usmierconym "wichrzycielem", lecz Panem i Bogiem który zwyciężył śmierć i daje ludziom nadzieję.
Wszystkiego dobrego w Nadchodzącym Roku dla Ciebie i Twych czytelników.
foj

mariasz, December 18, 2006 15:32 Skomentuj komentarz


A ja Drogi Bracie zycze Ci , by i w Twoim biednym sercu narodził sie w końcu Nieskonczony BÓG - Nieskonczona Miłość !

Gdy poznasz Miłość Prawdziwą , będziesz dopiero wówczas miał sie czym dzielić z innymi !

Narazie szukaj Boga , szukaj ...az GO znajdziesz ! ON naprawdę pragnie tego , abyś GO znalazł !

Tego Ci z całego serca życze na te zblizające sie Świeta Miłości , Świeta Narodzenia - Narodzenia Tego , Który jest
S A M Ą M i ł o ś c i ą - Miłoscią Nieskończoną !!!

Z modlitwą

Mariasz
Skomentuj notkę
4 listopada 2005 (piątek), 20:18:18

Natychmiast święty albo nie

1. Cytat z gazety

Uroczyste otwarcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II

PAP 04-11-2005, 18:29

W Katedrze na Wawelu rozpoczęły się w piątek uroczyste nieszpory, które poprzedzają pierwszą sesję trybunału powołanego do przesłuchania w Polsce świadków w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Po nabożeństwie zostaną zaprzysiężeni członkowie trybunału, pracami którego pokieruje biskup Tadeusz Pieronek (...)

2. Lekcja Starotestamentowa

Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej (...) Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu - tych, którzy Mnie nienawidzą, a który okazuje łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań.

(Piąta księga Mojżeszowa, rozdział 5)

3. Moje wątpliwości

Mam prawo je mieć. Mam prawo uważać, że Słowo Boże jest ważniejsze niż wypowiedź choćby najważniejszego i najmądrzejszego człowieka na ziemi. Mam prawo odczytywać dekalog w sposób prosty, jednoznaczny, dosłowny. Mam prawo do własnych ocen oświetlając otaczające mnie wydarzenia światłem Słowa Bożego.

W zasadzie to chciałbym wystąpić jako świadek w procesie beatyfikacji Jana Pawła II. Chciałby powiedzieć o moich wątpliwościach bo jeżeli mądrzy ludzie świadomie tak czynią to co będą czynić mniej mądrzy za to wpatrzeni w autorytet tych mądrych.

Chciałbym być świadkiem procesu beatyfikacji Jana Pawła II. Co najmniej od 1987 roku obserwuję jego życie, słucham co mówi, patrzę, czytam i mam wątpliwości. Przed chwilą w Wiadomosciach powiedzieli, że "nikt z prowadzących proces nie ma wątpliwości co do świętości Jana Pawła II". Ja wątpliwości mam - pewnie dlatego nie wezmą mnie na świadka.

4. Sprawiedliwość Boga

Kto przekracza Prawo Mojżeszowe, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków. (...) Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie należy pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego.

(List do Hebrajczyków, rozdział 10, wersety od 28)

5. Miłosierdzie Boga

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

(Ewangelia Jan, rozdział 5:24)

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

(Ewangelia Jan, rozdział 3)

6. Ludzkie oceny

W świetle powyższych słów Nowego Testamentu zastanawiam się po co tu na ziemi wygłupiać się, organizować jakieś procesy, tworzyć trybunały, wydawać wyroki nie mając ani właściwej wiedzy, ani formalnego umocowania (tu niektórzy uważają, że co jak co, ale umocowanie to mają). Przecież alternatywy są dwie:

  • albo Jan Paweł II (choć może bardziej Karol Wojtyła) pokładał ufność w Jezusie i jego ofierze za grzechy - i na podstawie swej wiary Bóg widzi go świętym a on sam jest zbawiony;

  • albo Jan Paweł II (choć może bardziej Karol Wojtyła, bo przed Bogiem nie ma znaczenia funkcja i pozycja człowieka na ziemi) pokładał ufności w czymś innym i wtedy nawet najmniejszy jego grzech powoduje, że świętym on nie jest.

W każdym w powyższych przypadków świętość lub jej brak jest wynikiem osobistej relacji Karola Wojtyły ze zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem i ludzkie trybunały oraz tak liczne dziś ludzkie działania nic tu nie zmienią.

7. Emocje

Duża część tego przemyślenia wymyśliłem pisząc tekst "Pytanie o podmiot" stanowiący pierwszą z cyklu 5 refleksji po śmierci papieża. Wtedy dałem się ponieść emocjom ale też rozumowo wymyśliłem, że ze względu na emocje innych lepiej będzie jak nie opublikuję tego tekstu. Dziś minął pewien czas i możliwe jest bardziej intelektualne spojrzenie na osobę Jana Pawła II. Dlatego do tematu podchodzę po raz drugi a tamtą notkę, z 3 kwietnia po prostu odblokowuję czyniąc widoczną.

Wszystkie refleksje zebrane w pewien zbiorek można przeczytać tu:

Najważniejsza, bo zachęcająca do działań wydaje mi się być to trzecia (#3). Teraz, wspominając te dni stwierdzam, że bardzo ciekawy był ten tydzień żałoby ale emocje emocjami, minęło pół roku i wszystko jest jak było. No cóż - emocje.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, Jan Paweł II, kult maryjny, Fatima, wątpliwości, święty


Komentarze: (5)

nestor, November 15, 2005 17:58 Skomentuj komentarz


czyz nie wkrada sie tutaj wiara w Ducha Swietego?

w34 -> nestor, November 14, 2005 17:51 Skomentuj komentarz


Ludzki wymiar sprawiedliwości ma racje bytu ale tu nie mówimy o ludzkim wymiarze sprawiedliwości ale o jakimś ludzkim procesie, który orzeka w nie do końća ludzkich sprawach.

nestor, November 9, 2005 13:46 Skomentuj komentarz


a ja tak troche przewrotnie.
Tylko Bog jest sprawiedliwy, tylko on oddzieli ziarna od plew.

Czy znaczy to, iz wymiar sprawiedliwosci na ziemi nie ma racji bytu?

Mariusz, December 22, 2007 02:46 Skomentuj komentarz


Chciałbym kiedyś stanąć twarzą w twarz i powiedzieć, że widzę jak i Ty.
Mariusz

anonim, April 28, 2014 16:22 Skomentuj komentarz


Litania do JP2 (2014-04-27)

Jednoczycielu Wisły i Cracovii - módl sie za nami
Dawco kremówek - módl się za nami
Pozdrawiaczu z okna - módl się za nami
Dobry powodzie żeby wypić - módl się za nami
Ty, który nie chciałeś żeby się do ciebie modlić - módl się za nami
Wybacz nam, o święty, że nie możemy cię uznać wcieleniem boga
Ta pierdolona religia nie pozwala
Lecz - o święty - gdybyś za życia odrobinę mocniej ekumenizował... na wschód...
Kto wie?
Grunt, że wiemy co miałeś na myśli
"Nie róbcie mi pomników" - to kurtuazja
"Spalcie moje notatki" - zawoalowana prośba o publikację
"Nie stawiajcie mi pomników" - żart
My, katolicy
My wiemy lepiej

* * * * * *

Prawdopodobnie Martin Lechowicz, prawdopodobnie
Skomentuj notkę
1 listopada 2005 (wtorek), 20:00:00

W telewizji powiedzieli ....

W Dzienniku Telewizyjnym (teraz to się zwie "Wiadomości") wspominano różych zmarłych. We wstawce o papieżu usłyszałem, że "odszedł od nas ten który był dla nas drogą prawdą i życiem". To ja ze swoje strony dodam, że odszedł też od nas "Wielki Chorąży Pokoju" i robię to celowo, bo kult człowieka niezależnie od tego kim ten człowiek był zawsze jest czymś przeciwny Bogu.

A drogą, prawdą i życiem zawsze był i będzie Jezus zwany Mesjaszem, który umarł ale też zmartwychwstał w przeciwieństwie do innych supermenów.

Ale czemu się dziwię? W światowej, bezbożnej telewizji taka wstawka jest wsam raz aby zwodzić religią ludzi religijnych. Religia to wiadomo - diabelstwo!

Inspiracja: Wiadomości TVP1, 1 listopada 2005, godzina 19.30


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: droga, prawda, życie, Jezus, papież, śmierć, katolicyzm


Komentarze: (4)

w34 -> nestor, November 5, 2005 23:36 Skomentuj komentarz


#1 A dlaczego JP2 był Wielkim Człowiekiem?

#2 A kto to jest Wielki Człowiek?

#3 Kto i jakimi kryteriami ma prawo określać wielkość człowieka?

mobi, November 3, 2005 00:19 Skomentuj komentarz


Bardzo słuszne spostrzeżenie - zwodzić religią ludzi religijnych - okazuje się, że to nie jest takie trudne :(

nestor, November 2, 2005 17:23 Skomentuj komentarz


Jan Pawel II byl wielkim czlowiekiem, dawal wspaniale swiadectwo wiary, ale nie mozna zaburzac hierarchii, to prawda.

pepegi, November 2, 2005 09:37 Skomentuj komentarz


intuicyjnie mam taki sam pogląd - znicze z papieżem, jego wizerunki w miejscach zajmowanych dotąd tylko przez świętych...
choć z formalnego punktu widzenia nie jest błędem określić kogoś mianem "dobry pasterz" na przykład - jeśli dobrze zajmuje się jakąkolwiek trzodą.
Skomentuj notkę
11 sierpnia 2005 (czwartek), 19:54:54

Wierzący teolog

"Ksiądz to musi być bliżej Boga. A papież? Papież to przecież święty człowiek, jaki mądry, wykształcony. Z mim to Pan Bóg musi się liczyć."

Chcesz być dobrym chrześcijaninem? - na teologie, na księdza, do seminarium, na kurs, do zakonu! PAT-y, KUL-e, ChAT-y, BST i inne Podkowy Leśne czekają aby za niewielką opłatą albo wręcz za darmo uczynić z człowieka teologa, czasem na koniec go ordynować, poświęcić, wyświęcić, mianować czyli zakonserwować (to moja aluzja do pojęcia "życie konsekrowane" która dobrze oddaje rzeczywistość zwaną "życiem konserwowanym").

Ale czy Święty Piotr ukończył PAT? Czy Mojżesz zanim wyprowadził lud Izraela był na kursie Alfa organizowanym przez Strzałe? W zasadzie to tylko rabin Szaweł kończył seminarium Gamaliera a reszta uczyła się o Bogu po prostu chodząc Jego ścieżkami, chodząc za Nim.

* * * * * * *

Pisząc ostatnio pewien list zauważyłem bardzo ważną różnicę między (1) teologiem a (2) uczniem Jezusa (uczeń Jezusa znaczy tyle co chrześcijanin).

Uczeń Jezusa uczy się od Jezusa. On jest jego przewodnikiem, nauczycielem, mistrzem. Uczeń Jezusa podejmuje z nim dialog, mówi do niego i Jego słucha. Uczeń musi słuchać wykładów ale też podejmować ćwiczenia zaś podmiotem takiej nauki będzie życie, świat, relacje, ludzie, zachowania, choć po części też prawda, historia, piękno.

Efektem takiej nauki będzie to, że ktoś kto jest uczniem Jezusa będzie żyjąc w świecie zachowywał się podobnie do tego, jak zachowałby się jego Mistrz. W zasadzie ta zasada jest zawarta w pewnej starej katolickiej pieśni, której refren brzmi "Jezu (...) uczyń serca nasze według serca swego" (starotestamentowe serce bardziej określa to co teraz nazywamy umysłem niż uczuciem).

Teolog uczy się od innych ludzi. Może to szokujące stwierdzenie ale tak właśnie jest. Teolog uczy się o Bogu a więc uczą go teolodzy a efektem takiego procesu nauczania będzie wytworzenie jeszcze jednego teologa, który wie dużo o życiu Boga, o stworzeniu świata, o relacjach Boga z ludźmi ale i o zachowaniach (zarówno Bożych jak i ludzkich). Taki teolog będzie wiedział co Bóg uważa za prawdę, jak działał w historii, jak Bóg określiłby piękno.

Ale czy taki teolog, wiedząc tyle o Bogu będzie mógł powiedzieć, że zna Boga osobiście, że "ujrzał go wzrokiem" ? (Hiob 42.5) Na pewno osobiście pozna innych teologów ale czy osobiście pozna Jezusa?

* * * * * * *

Tak zastanawiam się jaka może być wola Boga względem nauczania teologii. Popularne (i zarazem błędne) tłumaczenie Wielkiego Posłannictwa (Mat 28.18nn) mówi o teologach. Zapisane jest "idźcie więc i nauczajcie" co da się sparafrazować (lekko naginając do mojej tezy) jako "idźcie, czujcie się teologami i nauczajcie, może jako ktoś posłucha i da się nauczyć to też będzie teologiem i jak Wy będzie nauczał". Problemem jednak jest to, że Wielkie Posłannictwo brzmi nieco inaczej. Dokładne tłumaczenie to "idźcie więc i czyńcie uczniów" co znowu sparafrazuję (już nie naginając) do tekstu: "jesteście moimi uczniami i idźcie aby uczynić takich samych ja wy moich uczniów". Celem ucznia Jezusa nie jest nauczać innych o Jezusie - celem ucznia Jezusa jest uczynić z innego człowieka ucznia Jezusa. Celem jest posiadając swoją osobistą, uczniowską relacje z Jezusem sprawić aby inni ludzie też taką własną, uczniowską relacje z Jezusem nawiązali. To powielanie a nie piramida, to równość i (tfu) demokracja a nie hierarchia autorytetów.

Czy zatem należy spalić KUL, zamknąć ChAT, zaprzestać wszelkich kursów? Nie wiem i nie muszę wiedzieć. Mogę jednak uważać, że jeżeli ktoś w swej pracy lub domu przechodzi przez hiobowanie to o Bogu dowie się więcej; jeżeli ktoś przez wiele lat lat pasie z miłością owce to może być lepszym pastorem niż świeżo ordynowany; jeżeli ktoś podąża za Jezusem to o życiu będzie wiedział więcej niż absolwent Sorbony.

Dopiski:

  • Kolega kiedyś powiedział takie wyznanie: "ChAT ukończyłem, wiarę zachowałem" a innym razem "widziałem kiedyś jednego wierzącego teologa". Coś w tym jest.
  • Stale wierzę w płaski Kościół i co gorsza, życie tą moją wiarę utwierdza. A przecież słowo coś mówi o biskupach, apostołach, starszych, nauczycielach, ewangelistach, pasterzach i prorokach. Te ostatnie funkcje określają działania ale te pierwsze dotyczą ewidentnie pozycji. Kościół płaski czy też co najmniej dwuwarstwowy?

Kategorie: życie duchowe, kościół, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: teologia, teolog, wiara, Jezus, uczeń Jezusa


Komentarze: (6)

w34 -> w.pepegi, August 12, 2005 13:36 Skomentuj komentarz


Piszesz: "Co Bóg chce, tylko Bóg wie. My z tego wiemy tylko tyle, ile On chce, byśmy wiedzieli" ale ja zapewniam Cię, że to bardzo, bardzo wiele.

Problemem nie jest wiedzieć - problemem jest zastosować.

Wystarczy zastosować to co się już wie, bo jak sam zauważyłeś wiemy tyle ile ON chce abyśmy wiedzieli. Przekonany jestem, że to wystarczy.

Sylwia, August 12, 2005 12:48 Skomentuj komentarz


Postaram się dziś odpisać...

pepegi, August 12, 2005 11:21 Skomentuj komentarz


Dlatego też - bez urazy - kręcę nosem na wypowiedzi mianowanych i domorosłych wyjaśniaczy, znawców i rzeczników prasowych Boga. Co Bóg chce, tylko Bóg wie. My z tego wiemy tylko tyle, ile On chce, byśmy wiedzieli.

khan-goor, August 12, 2005 01:53 Skomentuj komentarz


tak jakbyśmy my nie dostali...
trochę co prawda inne od Mojżeszowego, ale zawsze...

esthera, August 11, 2005 20:17 Skomentuj komentarz


Mojżesz nie był na kursie, ale dostał zlecenie od Boga

Lucanus, August 31, 2011 12:07 Skomentuj komentarz


Nie rozumiem, czemu znowu (patrz. artykuł o motywacjach przebaczenia) przeciwstawiamy sobie dwie rzeczywistości: UCZEŃ vs TEOLOG?

W skrócie wg Autora:

UCZEŃ - ten, który ma osobistą relację z Bogiem, DOŚWIADCZA i idzie jako świadek, by dzielić się swoim doświadczeniem, co Autor utożsamia z "czynieniem uczniów".

TEOLOG - ten, który zdobywa WIEDZĘ nt. tego, co Bóg objawił, a także o rozwoju pojmowania tego i interpretowania tego Objawiawienia.

Uczeń to ten "dobry", żyjący (żywy), prawdziwy człowiek.
Teolog to ten "nie-dobry", suchy, oderwany od Źródła teoretyk.

A świat ma się dzielić tylko na UCZNIÓW i TEOLOGÓW.
Biedny Jan Paweł II i Benedykt XVI - bo co tu wybrać - jeden i drugi profesorowie teologii, wybitni wykładowcy i intelektualiści - a do tego wydaje się, że swoim życiem potwierdzają w to, co wierzą i czego nauczali również swoich studentów.

Biedni zwykli-szarzy ludzie, którzy nie tylko, że świadczą, to jeszcze posiadają jakąś usystematyzowaną wiedzę na temat tego, o czym świadczą.
Skomentuj notkę
8 maja 2005 (niedziela), 16:45:45

Trzy frakcje w Kościele Rzymskokatolickim

Patrzą nieco z boku wydaje mi się, że we współczesnym kościele rzymskokatolickim można wyróżnić trzy jakże różne frakcje. Spróbuje je tu z lekka scharakteryzować aby dać sobie impuls do przyszłych przemyśleń na temat tego dziwnego zjawiska.

Frakcja pierwsza: Trydent

Słowa jakimi mogę opisać tą frakcje są takie: integryści, fundamentaliści (o ile fundamentem może być tradycja), Trydent w czystej formie, religia i religijność, katoliccy faryzeusze (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu słowa faryzeusz), katolicki system świątyni jerozolimskiej tylko inna ofiara i inny obrzęd.

W tym systemie Trójca jest zawsze przenajświętsza a Maryja stawiana zawsze minimalnie wyżej, niż dogmat na to pozwala.

Dla mnie piękne w tym systemie jest poważne traktowanie zasad, jednoznaczność, łatwość klasyfikacji, jasnej oceny względem wyznawanego światopoglądu, gdyż ten system widzi świat czarno-białym. Herezje nazywa się herezją i ani chwili nie waha się aby niektóre osoby określić jako NBW (niech będzie wykluczony...)

Smutne jest to, że najczęściej w tej frakcji mieszczą się kościelne jednostki (najczęściej mundurowe) na których w jaskrawy sposób widać, że kościół to tylko narzędzie dojścia do władzy i kasy. Ponieważ w realizowanym wierzeniu frakcji naturalny jest podział na wtajemniczonych (kler) i tłum wiernych (stany) widać, jak wtajemniczeni sami podając się za mądrych manipulują resztą zwodząc ją i wykorzystując. I nie tylko o ks. Rydzyku to mowa niestety.

W naszym kraju frakcja Trydentu dziwnie łączy się z ideą prześladowania a nawet mesjaństwa Polaków oraz z obrzydliwym antysemityzmem. Nawet pobieżna lektura bogatych serwisów internetowych (przykład: polonica.net) wskazuje, że prawda to nie jest coś w czym się integryści miłują - ważniejsza jest idea.

Jeszcze dopisek: Frakcja trydencka ma przeciekawą wizję kościoła – kościół wg. nich to oblężona twierdza, oni są na tym świecie jedyni słuszni, dobrzy i święci, wszystko na zewnątrz jest be, złe, szatańskie, chce ich zniszczyć i niszczy. Na uzasadnienie tej tezy mają w Biblii werset „że bramy piekielne go nie przemogą” i w swym zaślepieniu nie widzą nawet, że bramy piekielne są elementem obronnym piekła a werset ten mówi o przegranej piekła w wyniku ataków kościoła a nie na odwrót. To myślenie powoduje, że frakcja ta musi mieć wroga i nawet jak Szatan daje sobie z nimi spokój (myślę, że w jego planach są niegroźni) to oni sami znajdują sobie wroga. Może to właśnie jest przyczyną antysemityzmu, który lubi się w tej frakcji gnieździć – szkoda tylko, że czasem wojując z potomstwem Abrahama pozbawiają się błogosławieństw o których mowa w Gen 1.1-4.

Ta wizja stoi na przeszkodzie w dostrzeżeniu grzechu własnego – skoro ciągle wytyka się cudze to nie stać człowieka na porządną samorefleksję na temat własny.

Frakcja druga: Odnowieni

Tu słowa właściwe to: chrystocentryzm, poważne traktowanie Stwórcy, biblijne spojrzenie na kościół i świat, biblijne spojrzenie na człowieka. Ale to chyba nie wszystko - ważniejsze jest codzienne obcowanie z Bogiem, chodzenie jego ścieżkami, przy czym forma zawsze będzie tylko wyrazem realizacji z Bogiem - może więc być dziś taka a jutro inna, a różaniec wcale nie musi mieć 10 paciorków, bo nie o liczbę 10 ale o Jezusa tu idzie.

Czasami ta frakcja wychodzi z ukrycia, gdy lokalny proboszcz musi się wykazać posoborowym działaniem Boga w swojej parafii ale częściej musi schodzić do podziemia (z katakumbami są zaznajomieni), prześladowana przez Trydent, który prześladować ludzi chodzących z Bogiem umie i lubi. Czasem, gdy prześladowania są zbyt silne frakcja odlatuje i trudno dalej mówić iż jest katolicka. Sprawa o tyle przykra, że dla wielu osób odlot taki staje się poważnym testem wiary w śpiewane kanony w stylu "Nie bój się, nie lękaj się. Sam Bóg wystarcza" zaś po takim odlocie trydenciaki będą od razu krzyczeć o spisku sekt pragnących zniszczyć jedynie słuszny.

Frakcja trzecia: Libertyni

I tu muszę zaznaczyć, że nie chodzi tylko o zwolenników zniesienia celibatu - to w zasadzie nie jest dla Kościoła groźne - chodzi raczej o katolickich ateistów, ludzi o tak szerokich umysłach, że w głowach ich bez problemy mieści się uniwersalizm (pogląd, jakoby wszyscy ludzie mieli być zbawieni) za to nie może tam wejść ot, taki drobiazg jak zmartwychwstanie Jezusa, nie mówiąc już o unikalności judeochrześcijańskiego objawienia. 

Frakcja coraz silniejsza, bardzo modna, którą spróbuję oddzielić od reszty poprzez scharakteryzowanie zjawisk, w niej występujących:

  • synkretyzm - ważne aby osoba należąca do frakcji wierzyła, może nawet sobie wierzyć w Boga albo boga, a pod pojęcie Boga może sobie podkładać cokolwiek, wszak piękne jest to, że wierzy;
  • (za)szeroki ekumenizm - nie ograniczajmy się do jedności chrześcijan, gdyż ważna jest jedność wszystkich wierzących a nawet wszystkich ludzi - oczywiście jedność z buddystą pociąga za sobą jedność wszystkich istot, więc troszczmy się o wieloryby bo ekumenizm i ekologia to jedno;
  • humanizm, czasem się dodaje przymiotnik "chrześcijański" ale to niewiele zmienia, bo człowiek dalej jest na pierwszym miejscu i to właśnie jest piękne;
  • ateizm, (tfu, co za okropne słowo) a raczej deizm, bo co prawda a Boga wierzymy ale na pewno nie wierzymy, że może on cokolwiek zrobić, zresztą nie oczekujemy od niego aby cokolwiek zrobił - choć nie - Bóg powinien być obecny w trakcie celebry, bo co to za celebra gdy nie ma dostojników, telewizji i Boga (choć chyba to źle napisałem - instrumentalne traktowanie Boga jest również cechą frakcji trydenckiej);

Kościelni libertyni są tak nowocześni, że nie widzą sprzeczności teizmu z założeniami ewolucjonizmu (świat wyewoluował przypadkiem), są otwarci na modyfikowanie nie tylko genów ale i zasad bo co złego jest w miłości homoseksualnej skoro najważniejsza jest miłość.

Libertynów co prawda bardziej widać w historycznych kościołach protestanckich ale i w katolickich podnoszą głowę (Leonardo Boff, Eugen Drewermann, Hans Küng) lejąc wodę na młyn trydentowców (patrz: Prof. Romano Amerio, ks. Karl Stehlin: "Ekumenizm grzechem przeciw miłości").


Konstytucja dogmatyczna o Kościele mówi, że Kościół Chrystusowy trwa w kościele katolickim (KK8) i tu gdzieś moja wizja rozwarstwienia spójna jest z tą wypowiedzią Vaticanum II.


Takie spojrzenie na kościół uwielbiają media, szukając sensacji szczególnie w walkach frakcyjnych libertynów z trydenciakami. Ile przepięknych analiz naprodukowali w oczekiwaniu na wybór konklawe, ile to badań przeprowadzili - wszak są czwartą władzą i wydaje im się, że  na kościół mogą wpływać tak jak na polityków. Na kościół pewnie tak - na szczęście Pan Bóg jest ponad to i to w tym wszystkim jest najpiękniejsze.


Iteracja pierwsza - teraz idę pomyśleć co dalej z tym zrobić.


Kategorie: kościół, życie duchowe, humanizm, katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: katolicyzm, frakcje, 3 kościoły, Trydent, Vaticanum, humanizm, Radio Maryja, lefebryści, integryści, Leonardo Boff, Eugen Drewermann, Hans Küng, Rydzyk


Komentarze: (1)

nestor, May 13, 2005 22:54 Skomentuj komentarz


Troszke uproszczony podzial, ale z tego moznaby doktorat pisac, walka lefebvrystow z progresistami to jedno, w Polskim Kosciele to nieco inaczej wyglada, gdyz na przyklad radiomaryjniaki czesto nie sa trydenciakami, Tygodnik Powszechny natomiast niekiedy zalatuje libertynizmem.
Skomentuj notkę
19 kwietnia 2005 (wtorek), 23:37:37

Dziś (był) 10 nisan

  1. Dziś jest (choć właściwie to już był) 10 nisan - dzień w kalendarzu hebrajskim szczególny, choć nie świąteczny. W końcu za 4 dni Pascha i należy się przygotować.
  2. Lekcja starotestamentowa:

    Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca [nisan] niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. (...) Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. (Ex 12.3)

  3. Lekcja nowotestanentowa:

    Na sześć dni przed Paschą (8 nisan) Jezus przybył do Betanii (...). Urządzono tam dla Niego ucztę. (szabat, 9 nisan) (...) Nazajutrz (niedziela, 10 nisan - od tego czasu zwana niedzielą palmową) wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie oraz Król izraelski! (J12.1,2,12-13)

  4. W tradycji zachowywania świąt w dzień 10 nisan powinno się dokonać wyboru, wskazać, objawić, powiedzieć "to ten". Myślę, że dlatego właśnie Jezus tego dnia przybył w sposób jawny do Jerozolimy. Objawił się jako Baranek Boży, Mesjasz, który będzie cierpiał. Tak się objawił ale ludzie widzieli w nim Mesjasza-króla, bo z powodu rzymskiej okupacji chwilowo takie było zapotrzebowanie polityczne.

    Ten dzień to pierwszy z czterech dni, w których obserwuje się to co się wybrało. Sprawdza się, czy aby nie jest trefne, nie jest skażone, nie jest popsute, bo trefnego ofiarować nie można. W tych dniach właśnie "arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali fałszywego świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić. Lecz nie znaleźli. (Mt 26.59).

  5. Aha, żeby nie było wątpliwości: 10 nisan zakończył się we wtorek około godziny 18.41 (czasu Gliwickiego, przynajmniej tak wyliczył to mój program kalendarza hebrajskiego).

    W Gazecie Wyborczej zaś znajduję teraz taki oto zapis: "(...) Wybór obwieścił chilijski kardynał Jorge Arturo Medina Estevéz, najstarszy stażem kardynał diakon. - Drodzy bracia i siostry - rozpoczął w sześciu językach o godz. 18.41. - Ogłaszam wam wielką radość! Mamy papieża! Najczcigodniejszego i Najszacowniejszego Pana, Pana Josepha, Kardynała Świętego Kościoła Rzymskiego - Ratzingera, który przybrał sobie imię Benedykt XVI."

  6. A jak ktos sie spyta: i co z tego? odpowiem: nic. Tak sobie tylko pisze, bo jest 10 nisan.
  7. Pan Bóg ma poczucie humoru!
  8. Kalendarz hebrajski pod Windows można sobie zassać tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/israel2001/hebrcal.zip

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Pasha, Pesach, Wielkanoc, papież


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 kwietnia 2005 (środa), 20:54:54

Refleksja po śmierci papieża (#4)

1. Wielkość człowieka

  • W wymiarze wieczności wielkość człowieka określa jego relacja do Stwórcy. W wymiarze ludzkim wielkość człowieka mierzy się tym, co myślą o nim inni ludzie, często ludzie, którzy już wcześniej załatwili sobie jakoś swoją własną wielkość (np. Wielcy Tego Świata).
  • Dobrze by było, aby wielkość tego papieża mierzyć właśnie w ten sposób. Naprawdę, nie jest ważne co o JP2 mówią media, mądre głowy, głowy państw, wielcy tego świata. Nieważne jest co myśli tłum, zwłaszcza ten rozemocjonowany. O wielkości papieża waży jego relacja ze Stwórcą... i nic więcej.
  • Wielcy ludzie, wskazują na Boga. Głupi ludzie widzą tylko wielkich ludzi i dalej ich wzrok nie sięga.
  • Niektórzy ludzie, w swej głupocie myślą, że przybędzie im wielkości, gdy będą wskazywać na wielkość wielkiego człowieka. W ten właśnie sposób oceniam przyklejanie się do wielkości JP2 osób, których dobrym reprezentantem będzie prezydent Kwaśniewski oraz redaktor Michnik. Jeden i drugi pieje z zachwytu nie widząc w tym wszystkim najważniejszego, czyli Boga.

    A problemem jest to, że na tej światowej fali płynie również wielu ludzi Kościoła. A może powinienem napisać "ludzi kOścioła" - w końcu dla nich ważny jest Wielki Człowiek?

2. Teologiczne odloty

  1. Inspiracja: krótki monitoring telewizji.
  2. Autorom programu Arka (TVP1) dobrze by było przypomnieć, że podmiotem modlitwy "Ojcze nasz, któryś jest w niebie" nie jest papież, Jan Paweł II niezależnie od tego, co na temat miejsca jego pobytu uważa przewodniczący Kongregacji Nauki Wiary. Sprawa jest o tyle przykra, że podmiotem tej ohydnej manipulacji są dzieci.
  3. Mądrym głowom dyskutującym na temat wielkości JP2, można by zwrócić uwagę, że od posyłania z nieba pocieszyciela to jest Bóg a nie papież (rozmową w TVP2, wczoraj późnym wieczorem). Wśród dyskutantów było kilku profesjonalistów.
  4. Kolejna mądra głowa! Facet mówi a nie wie, że chrześcijanie to nie naśladowcy Jana Pawła II ale naśladowcy Jezusa.
  5. Wnioski:... lepiej nic nie napiszę.

3. Demokracja w kościele

Inspiracja: poniedziałkowa, telewizyjna wypowiedź prymasa z godziny 20.oo ("módlmy się do JP2").

Smutne jest to, że niektórzy politycy kościoła próbują zrobić z Jana Pawła II świętego z pominięciem właściwej procedury, poprzez wykorzystanie nastrojów i emocji ludu. Próbują wykorzystać ścieżkę zakładającą, że jeżeli coś jest w powszechnym wierzeniu kościoła to z pewnością jest to faktem. Bardzo niebezpieczna jest ta ścieżka - wszak jeżeli wykorzysta się ją raz, choćby nawet w dobrym celu to ktoś inny będzie mógł ją wykorzystać ponownie w innym. A chciałbym zwrócić uwagę, że niedługo w powszechnym wierzeniu może znaleźć się nie tylko dowolność w stosowaniu antykoncepcji (to już nawet jest) ale również podstawowe wartości moralne dotyczące życia, rodziny, własności, czci i kultu.

Politykom kościoła należało by przypomnieć różne badania, z których wynika iż znacznej części populacji w byciu katolikiem nie przeszkadza niewiara w fakt zmartwychwstania, piekło jako rzeczywistość oraz własną grzeszność. Co będzie, gdy inny polityk kościoła zechce przeprowadzić procedurę zmiany nauczania w ten właśnie sposób? Warto zwrócić uwagę, że w ten sposób próbują sprawę załatwić biskupi amerykańscy i sposób ten, stosowany ostatnio w historycznych kościołach protestanckich powoduje, że w nauce i moralności niektóre z nich nie odróżniają się już od pogaństwa. Choć nie! Kościoły protestanckie dzielą się i grupy oparte na Słowie Bożym po prostu odchodzą. A więc może to dobrze? Może właśnie w ten właśnie sposób rozdzieli Bóg plewa od ziaren? Wszak Słowo Boże się nie zmieniło, i się nie zmieni niezależnie od tego co sądzą i w co wierzą ludzie.

4. Podwójna moralność

Ciekawą rzeczą było obserwowanie poczynań niektórych osób w tygodniu żałoby po zmarłym papieżu. Telewizja nie serwowała brzydkich filmów, nie było agresywnych i kłamliwych reklam (bo wcale nie było reklam), nie było idiotycznych teleturniejów. Było miło. Skoczyło się. Szkoda. Ale czym innym jest zmiana nastroju a czym inny powstrzymanie się od czegoś, co uważamy iż jest złe (np. brzydkie filmy).

Dobrym przykładem zjawiska będzie www.gadugadu.blog.pl prowadzony przez Czerskiego. Humor prezentowany w serwisie dobrze oddaje myślenie pokolenia następnego po pokoleniu X (nie wiem jak je nazwać - może pokolenie JP2?), więc tematy oscylują wokoło tego, co autor nazywa ruchaniem. No i w dniu śmierci papieża wszystkie obrazki giną. Przez tydzień nie tylko nie pojawiają się nowe ale znika też bogate archiwum serwisu. Dlaczego? Cóż się stało? Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?

Dulszczyzna w wydaniu naszej młodzieży! Coś pięknego!

Ale już sytuacja wróciła do normy i można sobie spokojnie poczytać o świntuszeniu.


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Stwórca, człowiek, humanizm


Komentarze: (7)

szewo.blox.pl, April 18, 2005 20:12 Skomentuj komentarz


"Procedura zostania Świętym" - Ci się lapsus trafił.

lilienn, April 17, 2005 17:47 Skomentuj komentarz


believe- ja sie zwracam... i dzieki temu zyskuje wiecej niz sie zawsze spodziewam...

a co do textu notki... powiem tylko tyle... ze nei spodziewalam sie ze rozpoczecie nowego zycia moze tak do czegos natchnac jak w tym przypadku do serii notek:)

believe-in-imaginati, April 16, 2005 21:14 Skomentuj komentarz



a dlaczego jest tak ze ludzie potrafia prosic o wiele rzeczy wszystkich swietych po kolei a zadna osoba nie zwroci sie z prozba do Boga ?
:|

nestor, April 15, 2005 23:59 Skomentuj komentarz


Moze facetowi bylo glupio, ze wszedzie powaga, refleksja a on jakis bzdurny blog prowadzi.
Jedyny nieporuszny to Jerzy Urban, ktory wysmazyl kolejnego paszkwila w NIE.
Pozdrawiam,jeszcze z Gliwic.

just-a-dreamer, April 14, 2005 22:58 Skomentuj komentarz


jeden z moich ostatnich tekstów zaczyna się od słów: Ojcze nasz.
Bałam się, że ludzie źle to odbiorą, że błędnie zrozumieją. I słusznie się bałam.

pepegi, April 14, 2005 12:11 Skomentuj komentarz


z tą dulszczyzną to ja się nie zgadzam. życie to zjawisko na tyle wielowymiarowe, że oczywistym jest, że nie każde dwie sprawy stanowiące cząstki tego życia pasują do siebie. inne zachowania w dniu pogrzebu bliskiej osoby, inne na balu farmaceuty. to źle?
"Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?" - zdecydowanie za daleko idąca interpretacja. to chyba nie kwestia dobra i zła.

krisper, April 13, 2005 23:03 Skomentuj komentarz


no, facet. jeśli dla ciebie ma jakieś znaczenie w jaki sposób zrobią z JP II świętego, to najwyższy czas, żebyś do mnie przyjechał na kaczkę w pomarańczach.
Skomentuj notkę
9 kwietnia 2005 (sobota), 21:40:40

Refleksja po śmierci papieża (#3)

#1 Inspiracja

Kiedyś Wielki Autorytet powiedział: niech stąpi duch twój ..... - stop! Najpierw, przed inspiracją musi być lekcja ze Słowa.

#2a Lekcja starotestamentowa

Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: Wstań, idź do Niniwy - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze. (...) głoś jej opamiętanie, Ja ci to zlecam. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan.

Niniwa była miastem bardzo rozległym - na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona.

I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele.

Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie co następuje: Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory - niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami.

Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?

Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

(Księga proroka Jonasza, rozdział 3 i nie tylko)

#2b Lekcja nowotestamentowa

Jezus powiedział "Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o (1) grzechu, o (2) sprawiedliwości i o (3) sądzie.

O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony."

(Ewangelia Janowa, rozdział 16)

#3 Inspiracja (2 punkty i trudne pytanie)

  1. Kiedyś Wielki Autorytet powiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi" i można przyjąć, że była to modlitwa - gorąca prośba skierowana wprost do Boga. Można tak przyjąć pomimo tego, że wypowiedź padła na pewnego rodzaju manifestacji politycznej i pomimo prób nie pokazania tego przez pokazującą to telewizje oraz wyciszenia przez zainstalowane nagłośnienie odbiorcami oprócz Pana Boga były tłumy Polaków. Bardzo liczne tłumy!
  2. Przez ostatni tydzień, wielu Wielkich Tego Świata (ale takich lokalny wielkich, takich polskich) próbując się podpiąć i skorzystać nieco z Wielkiego Autorytetu udowadniało, że po ten znanej wypowiedzi duch stąpił i odnowił oblicze tej ziemi.

    Łatwo im to przyszło - wszak często rozumieją urząd tej osoby jako osoby która potrafi sprowadzać duchy, gdy jest taka potrzeba.

    Łatwo im szło również dlatego, że wielkość tych Wielkich objawiła się na fali przemian które (jak uważają) te słowa spowodowały. Na fali przemian... a fala zawsze coś z dna wyrzuca.

  3. A ja teraz, zupełnie abstrahując oceny osoby Wielkiego Autorytetu próbuję się zastanowić jak to właściwe jest: zstąpił czy nie zstąpił?

#4. Mój subiektywny bieg przez historię

  • Kiedyś wypowiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi".
  • Potem była Solidarność, 80 i 81, karnawał, nadzieje, powiew - choć czasem pałowali.
  • Potem był stan wojenny i było zimno. Czasami nawet bardzo. Zimno i mroczno a co wtorkowe kłamstwa Urbana powodowały, że chciało się płakać. I nie jest prawdą, że nikt w te kłamstwa nie wierzył. PRON to też była rzeczywistość.
  • Potem był okrągły stół, Mazowiecki, demokracja, kapitalizm i nadzieje. Ale nadzieje na co? - nie pamiętam ale pamiętam, że handlował się wszystkim bo w końcu wolno było handlować i w końcu był handlować czym.
  • W międzyczasie masowo pojawiły się: MTV, kolorowe gazety, libertyńska wolność ekspresji i wypowiedzi oraz aktywne pokolenie, co niewiele pamięta z komuny.
  • Mamy też wynikające z kapitalizmu magnackie fortuny oraz skrajną biedę znacznej części populacji już nie tylko w Polsce B. Mamy też sondaże i badania, które udowadniają, że jest lepiej niż było tylko dyskretnie przemilczają co to jest dobro i co właściwie mierzą (tak jakby słowo lepiej dało się oderwać od pojęcia dobro).
  • Potem objawili się kolesie. Niektórzy mówią, że kolesie zawsze byli ale od pewnego czasu widać ich jakby bardziej.
  • Mamy też powszechnie popsuta moralność, bo kolesie rządzą a ryba psuje się od głowy. (A. ostatnio stwierdziła, że Władca w Państwie odpowiedzialny jest za kształtowanie moralności obywateli - A. jak zwykle ma racje).

    Skoro więc oni mogą kraść Orleny, PZU i kilka hut przy okazji to dlaczego ktoś inny nie ma kraść kabli telefonicznych i węgla z pociągu. Przecież jesteśmy tacy biedni, nie mamy na potrzeby i musimy się wzbogacić.

    Jeżeli Światowa Gwiazda błyszcząca na firnamencie kina, po operacji zmiany płci odchodzi od czwartego męża i bierze kolejnego, który też lubi panów to po co się męczyć ze swoją żoną drugiej swieżości i jej bachorami, które pewnie ma z sąsiadem. Przecież każdemu należy się nieco szczęścia a w parku kręcą się sliczne licealistki.

    Skoro w reklamach można kłamać o najlepszym proszku to dlaczego nie można ściągać na maturze? Prawda jest rzeczą względną i każdy ma swoją.

    Skoro można być pobłażliwym dla mundurowego pedofila to co złego jest w zaliczaniu lasek na imprezie? Przecież seks jest taki przyjemny.... i dla ludzi.

  • No i oczywiście jesteśmy częścią innego układu! Już nie ma tego warszawskiego ale czy jak się zamieni brutalne kłamstwo politruków (obronny charakter Układu Warszawskiego) na delikatne kłamstewka specjalistów od PR (Tak, jestem Europejczykiem!) to czy naród przestanie żyć w kłamstwie?
  • I tak wygląda moje subiektywne streszczenie prawie 30 lat. Opis jednak jest dotyczy sfery materialnej, polityczne, moralnej i praktycznie nie napisałem nic o sferze duchowej - No bo co tu pisać? Czy coś się zmieniło? Może kościoły są nieco puściejsze, ale za to są ładnie oświetlone i odremontowane ale przecież kościoły nie oddają stanu duchowego narodu - raczej ważne jest jak na codzień ludzie obchodzą się ze swoim Stwórcą.

#5 Moja teza

Przekonany jestem, że w sferze duchowej na tej ziemi niewiele się zmieniło. Odpowiadając na swoje pytanie (zstąpił czy nie zstąpił) moja obserwacja zmusza mnie do dalszego oczekiwania przebudzenia. Przemiany polityczne to niekoniecznie coś, o co chodzi Bogu - wszak gdyby tak było to Jezus byłby jak Che Guevarą i Supermen w jednym. A bogactwo? To może pochodzić od Boga i być błogosławieństwem i być dziełem Szatana wiążąc jak sidła (maksimum pożądania - zero przyjemności) więc do przebudzenia też ma się nijak.

#6 Modlitwa

Próbowałem tak...

Niech stąpi duch twój i odnowi oblicze tej ziemi.

... ale jakoś mi nie wyszło. Spróbuję więc jeszcze raz, samemu:

Panie - poślij Jonaszy. Niech przejdą przez ten kraj i głoszą opamiętanie. I poślij też swojego Ducha - niech przekonuje nas o naszym grzechu, o Twojej sprawiedliwości i o czekającym nas sądzie. Panie spraw abyśmy się opamiętali, zawrócili i nawrócili. Panie spraw aby to co się tu dzieje było realizowane przez nas na Twoją chwałę jako wyraz naszego posłuszeństwa Tobie. Wierzę, że gdy nastąpi przebudzenie Ty napełnisz, zaspokoisz, dasz - wszak to Ty stworzyłeś radość, szczęście i wszelką przyjemność i tylko Ty możesz zaspokoić nasze wszelkie potrzeby o ile my będziemy traktować Ciebie jako naszego Stwórcę.

Panie - jeżeli taka jest Twoja wola to poślij mnie. A jeżeli będę się opierał to przygotuj też dla mnie taką wielką rybę.

Amen

#7 Pytanie polityczne

Czy wciśniesz Skomentuj i wpiszesz swoje Amen? Jeżeli tak to możemy założyć PPJ czyli Polską Partie Jonaszy. Ale aby do Niego krzyciecz donioślej musi nas być "dwóch lub trzech..."


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Jonasz, partia, odnowienie ziemi, ppj


Komentarze: (10)

maranatha, April 13, 2005 00:26 Skomentuj komentarz


Amen!!!

anonim, April 12, 2005 21:55 Skomentuj komentarz


amen.

just-a-dreamer, April 11, 2005 13:45 Skomentuj komentarz


Amen.

pepegi, April 11, 2005 12:10 Skomentuj komentarz


zstąpi

listy_do_przyjaciol, April 11, 2005 09:44 Skomentuj komentarz


Amen

believe-in-imaginati, April 10, 2005 18:24 Skomentuj komentarz


Amen!

K.D., April 10, 2005 18:16 Skomentuj komentarz


Amen

kapelan, April 10, 2005 14:01 Skomentuj komentarz


Amen.

M.Ś., April 9, 2005 22:33 Skomentuj komentarz


Amen.

Mariusz, December 24, 2007 00:55 Skomentuj komentarz


Amen
Skomentuj notkę
6 kwietnia 2005 (środa), 10:18:18

Refleksja po śmierci papieża (#2)

1. Pewna paralela historyczna

Po śmierci Jezusa uczniowie mieli problem. Emocje szalały - wszak ON miał przywrócić Królestwo Izraela, miał wywołać rewolucje, miał wszystko pozmieniać... On był taki dobry i taki sprawiedliwy i miłujący a tu złapali, zabili i wszystko jest inaczej.... On przewodził miłując jednocześnie a teraz nie ma go...

Ale Jezus ich zaskoczył - zmartwychwstał a jakiś czas potem zesłał swojego Ducha aby coś w nich się zmieniło.

Czy jeżeli było to prawdą 2000 lat temu to jest prawdą również i dziś?

2. Wniosek

Jeżeli czujesz, że coś się zmieniło,
że nie wiesz którędy że nie wiesz jak,
nie rozumiesz tego świata,
nie czujesz się bezpiecznie...
to zawsze jeszcze możesz zostać uczniem Jezusa.

Jezus żyje i jest ze swoimi uczniami!

3. Podstawa powyższego stwierdzenia:

A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.

A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

(Ewangelia Mateusza, rozdział 28, tłumaczenie Biblii Warszawskiej)

4. Ostrzeżenie

Zanim zaczniesz podążać za swoim nauczycielem zastanów się kim on jest. Wśród ludzi wielu jest zwodzicieli. Zanim zadeklarujesz "cały twój" zastanów się do kogo to mówisz. Podmiot deklaracji jest ważny.

5. Pytania

Czy jesteś już uczniem Jezusa? Czy chcesz zostać uczniem Jezusa? Czy chcesz z Nim o tym porozmawiać?


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, uczniowie Jezusa


Komentarze: (2)

Sławek J., May 3, 2005 20:54 Skomentuj komentarz


gratulacje dla TWEJ stronki, a podziw dla Twego myślenia - Sławek.J.

Agata W., April 6, 2005 16:38 Skomentuj komentarz


Właśnie o Tobie myślałam...
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2005 (niedziela), 18:53:53

Refleksja po śmierci papieża (#1)

1. Inspiracja

Gdzie nie spojrzę - czarno. Czego nie włączę to smutek. Same Requiem i lamentacje. O co to chodzi?

2. Święty Paweł naucza

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. (...)  Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi.
(Pierwszy list do Tesaloniczan, rozdział 4, wersety od 13)

3. Refleksja

Nawet w tak ważnej dla Kościoła sprawie jak śmierć papieża to świat a nie Kościół narzuca standardy zachowań. Wielcy tego świata, zadecydowali, że ma być smutno i jest. Ma być na czarno, ma być na poważnie, ma być tragicznie i jest. Media manipulują tak, że aż jestem przerażony ich siłą. A wielcy robią to w związku ze śmiercią człowieka, którego (tak deklarują) uważają za swojego nauczyciela a teraz zaprzeczają jego nauczaniu tak jak zaprzeczali mu gdy żył i pewnie będą zaprzeczać jutro, gdy ciało zostanie pochowane a żałoba przeminie.

A ludzie Kościoła poddają się tej manipulacji... niestety. Zupełnie tak jakby nie było nadziei. Więcej - zupełnie tak, jakby nie było Boga, Tego który daje i który zabiera, Tego który wie lepiej, i Tego któremu można zaufać gdyż jako Stwórca wie co czyni i czyni to z miłością. Choć w sobotę, bp. Życiński był jakby w poprzek - dlatego zacytuję.

4.Biskup Życiński (za GW)

O refleksję na nauczaniem papieskim i nieuleganie uczuciom, gdy papież jest w ciężkim stanie, zaapelował w sobotę abp Józef Życiński. Podkreślił, że pontyfikat Jana Pawła II jest dla nas wszystkich darem, który w wymiarze duchowym pozostanie trwały. Metropolita lubelski powiedział dziennikarzom, że pogarszający się stan zdrowia papieża jest "psychologicznie szczególnie trudnym czasem oczekiwania wypełnionym troską - jedni proszą Boga o cud, drudzy borykają się z własnymi uczuciami".

"To tak jak wtedy, gdy chciałoby się zatrzymać kogoś, kto odjeżdża w najdłuższą podróż, nawet jeśli wiemy, że musi odjechać i wiemy, że będzie mu tam dobrze. Wtedy miłość przejawia się w tym, że chcielibyśmy jak najdłużej zatrzymać jego dłoń, jak najdłużej być razem" - mówił arcybiskup.

"W takich momentach nie możemy dać się ogarnąć uczuciom" - uważa metropolita. "Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że jesteśmy darem Bożym dla innych. On też był darem Bożym dla nas. Mogliśmy cieszyć się jego bliskością i jego świętością, jego mądrością przez tyle lat" - powiedział.

"Dary mają do siebie to, że w tym co czasowe i materialne niszczeją, a pozostają trwałe w tym, co duchowe. Więc i tu prawa biologii są nieuchronne. Trzeba pogodzić się z jego odejściem, natomiast w przesłaniu duchowym ten dar pozostanie dla nas niezmiennie bliski" - dodał.

Wezwał wiernych do modlitwy i rozważań papieskich tekstów, m.in. ostatniej książki papieża "Pamięć i tożsamość".

"Przecież ostatnia książka, to bardzo głębokie przesłanie, które ukazuje nam nasze miejsce w tradycji, w narodzie, w kulturze i w Europie. Wczytując się w to, jesteśmy blisko Ojca Świętego, dzielimy z nim tę wizję. On odchodzi, a jego słowa i mądrość pozostają" - powiedział.

Siła nauczania Jana Pawła II - według metropolity lubelskiego - tkwi w wartościach duchowych, często niedocenianych we współczesnej cywilizacji zdominowanej przez kult siły i pieniądza.

Metropolita lubelski powiedział, że Karol Wojtyła wybrał kapłaństwo nie po to, żeby "ludzie wzdychali za nim i fascynowali się nim". "Szedł, bo Chrystus jawił się dla niego jako odpowiedź na wyzwania epoki, na pytania nurtujące człowieka" - podkreślił.

"Więc jeśli dziś łzy stają w oczach, to zazwyczaj dlatego, że pytamy: dlaczego już? Czy nie mogło by być kilka lat więcej? Ja bym odpowiedział: dziękujmy za te 27 lat wypełnionych sensem i duchowym pięknem" - mówił.

Przypomniał, że już raz, po zamachu w 1981 r., "obawialiśmy się, że to może być koniec". "Jakże inaczej wyglądałaby historia świata i Kościoła, gdyby po tamtym zamachu nie udało się go uratować. Tymczasem Bóg dał nam te dodatkowe 24 lata posługi Jana Pawła II, więc dziękujmy za ten wielki dar i za jego przedziwną osobowość" - powiedział abp Życiński.

Nie obawia się on o Kościół po śmierci Jana Pawła II. "Nie wpadajmy w przygnębienie. Bóg znajdzie środki, by na trudne czasy posyłać wielkich ludzi" - powiedział.

"Przecież czas obecnego pontyfikatu był wyjątkowo trudny. Z jednej strony całkowita przemiana oblicza Europy, z drugiej strony nihilizm w kulturze, deklaracja śmierci człowieka, eksperymenty - od manipulacji genetycznych po klonowanie. To wszystko mogło miażdżyć, przybijać, a tymczasem Jan Paweł II potrafił to podjąć" - dodał.

Dla niektórych Polaków Kościół bez Jana Pawła II będzie "mniej nastrojowy" - uważa abp Życiński. "Ci, którzy traktowali w kategoriach uczuciowej więzi pielgrzymki do Rzymu, będą teraz mieć uczucia słabiej zaangażowane, ale Kościół nie jest zbudowany na uczuciu, jest zbudowany na Łasce Bożej, prowadzony przez Ducha Świętego" - powiedział.

Abp Życiński przypominał, że gdy on kończył seminarium, pesymiści mówili, że po Soborze Watykańskim II będzie głęboki kryzys Kościoła - "i to się nie sprawdziło". "Śmiem twierdzić, że udziałem naszego pokolenia stał się ten rozkwit Kościoła, który sprawił, że tak wielkie rzesze młodych gromadząc się przy Ojcu Świętym odnajdywały kogoś, kto wyrażał ich ideały" - dodał. . 


Kategorie: katolicyzm, refleksja, umieranie, śmierć, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, śmierć, umieranie, Życiński


Komentarze: (5)

w34, April 6, 2005 09:40 Skomentuj komentarz


Dlaczego Jezus płakał nad grobem Łazarza?

Odpowiedź A.: bo obok była Maria, która płakała. Jezus ze swoimi uczuciami jest po naszej stronie i mimo iż wiedział, co za chwilę się wydarzy z Łazarzem utożsamił się z żyjącą Marią.

Za po tu rodzi się kolejne pytanie: po co Jezus wskrzesił Łazarza? Z naszego punktu widzenia sprawa jest prosta: dla świadectwa, dla okazania swej mocy, dla potwierdzenie tego iż jest on Mesjaszem ale jak spojrzy się na to od strony Łazarza to sprawa już taka prosta nie jest. Ale ponieważ o Łazarzu wiemy niewiele to nie spekulujmy.

w34-> Khgr: ja myślę, że relacja czasu w którym dokonała się ofiara Mesjasza do czasu śmierci innych ludzi nie ma znaczenia. Myślę tak dlatego, bo wydaje mi się, że dla Boga nie ma problemu czasu, problemy następstwa wydarzeń. Abraham uwierzył i poczytane mu to było za sprawiedliwość (Gal) a więc zbawienie jego dokonane zostało na tej samej podstawie co zbawienie Dobrego Łotra (umierał razem z Mesjaszem) i Świętego Szczepana (umierał jakiś czas po). Wydaje mi się, że ten problem czasu dotyczy jedynie nas, ludzi i to nas żyjących tu na ziemi. Np. zachowanie się Ducha Świętego inne jest przed a inne po, gdyż dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Mesjasza Duch Boży może zamieszkać w człowieku.

khan-goor, April 6, 2005 02:38 Skomentuj komentarz


"A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza?"

może dlatego, iż Łazarz umarł zanim Jezus "ukrzyżowan, umarł i pogrzebion", czyli Łazarz umarł przed odkupieniem win ludzkości przez Chrystusa.
i może dlatego Jezus nad nim płakał...


skoczna, April 5, 2005 13:01 Skomentuj komentarz


A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza? Myślę nad tym i myślę...
I nie tylko ja: http://skoczna.blox.pl/
Pozdrawiam

belle, April 4, 2005 22:14 Skomentuj komentarz


Nic dodać, nic ująć. Tylko egoistycznie żałować, że się nie ubrało samemu tych uczuć w tak piękne słowa. Tak samo, jak nie umiemy trafiać w sedno, jak On. Na swoje usprawiedliwienie można mieć to, że moim powołaniem być może jest być matką, żoną, córką, siostrą, pracownikiem, przyjaciółką. Moim powołaniem nie jest nauczać innych słowem, lecz być człowiekiem.

khan-goor, April 4, 2005 17:16 Skomentuj komentarz


wiesz, mi się wydaje, że smucimy się nie dlatego, iż JPII umarł, a raczej dlatego, iż zostaliśmy tutaj na Ziemi bez niego...
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2005 (niedziela), 15:27:27

Pytanie o podmiot (refleksja po śmierci papieża)

0. Informacja

Notka powstała 3 września, ale mając na uwadze emocje czytających mojego bloga odsłoniłem ją dopiero pół roku później.

1. Inspiracja

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
wódka w parku wypita albo zachód słońca...

2. Dwie wypowiedzi

2.1 Wypowiedź pierwsza - "Tutus tuus."

Tutus tuus.

2.2 Wypowiedź druga

Umieranie, śmierć - punkt graniczny między doczesnością a tym wszystkim, co jest po drugiej stronie; piekłem i niebem. Piekłem dla przeklętych bo przeklinających Ciebie, ale też dla niepoprawnych agnostyków, zimnych ateistów, obojętnych cyników i rzeszy nominalnych chrześcijan wszelkich wyznań, oraz niebem, gdzie znajdują się wszyscy ci, co Cię kochają. I chociaż jako Twoje dziecko Ojcze ze spokojem czy wręcz z niecierpliwością czekam na ten dzień, kiedy poznam tę największą tajemnicę, to jednak z drugiej strony, gdy myślę o tym nierzadko wzdragam się. I bynajmniej nie powodowany strachem, że w moim zaufaniu Tobie mogę mylić się. Tak, wierzę i dlatego wiem, że gdy przekroczę ten próg, to spotkam się z Tobą twarzą w twarz i będę wreszcie doskonale szczęśliwy. Problem tkwi gdzie indziej. Samo umieranie, ta krótka chwila, a może długie godziny napawa mnie niepokojem. Śmierć bowiem jest dla mnie czymś obcym, przeraźliwie zimnym i lepkim, czymś niewyobrażalnym, przytłaczającym.

Ojcze, już dziś chcę, abyś mocno chwycił moją dłoń i gdy kiedyś nadejdzie mój kres, proszę trzymaj mnie mocno i poprowadź do siebie.

("modlitwa o umieraniu", z tomiku "przeklinając zmawianie pacierzy", Tomasz  Żółtko, Gdańsk 1991)

3. Pytanie o podmiot

Słuchając cudzych wypowiedzi, zawsze zadaję sobie pytanie o podmiot. Bo podmiot jest najważniejszy.

Niezależnie od tego co mówią i czynią inni podmiot mojej wiary jest ważny - w końcu ważne jest to, komu zawierzyłem, za kim podążam, w kim pokładam nadzieje. Ważne jest, bo to od jego mocy zależy moja przyszłość, moje życie.

4. Ważność pytania o podmiot

"i niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa (...) i nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni."
(Dzieje 4)

Jezus powiedział: "kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia."
(Jan 5)


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Totus tuus, Maria, Bóg, Tomasz Żółtko


Komentarze: (2)

jacek, January 22, 2009 15:20 Skomentuj komentarz


Pytanie o podmiot to pytanie "Kto ? Co?" Pytanie o podmiot wiary jest pytaniem o siebie. Pytanie o dopełnienie to pytanie "Do kogo ? Do czego? Komu? Czemu?" czyli pytanie o kierunek. "dopełnienie" mojej wiary. Jeśli dobrze zastanowić się nad sytuacją w jakiej znajduje się człowiek wierzący, to za właściwe pytania można uznać:
- kto jet ten, który wierzy?
- czym jest wiara (sama w sobie i wiara związana ze mną)
- w co wierzę, co jest przedmiotem wiary (Bóg, Logos, Istota itp.)

Pochodną tych pytań może być refleksja nad tym, kto/co wspiera moją wiarę lub kto/co ją podważa? Ale to tylko konsekwencja wcześniej zadawanych pytań ( i ewentualnych odpowiedzi). Inne pytanie (także jedno z pierwszych) to pytanie "dalczego wierzę"? Kiedy już uporamy się z tym co pierwsze możemy zwrócić się do spraw bardziej subiektywnych. I zadawać właściwe pytanie...

anonim, February 1, 2017 23:15 Skomentuj komentarz


"Niepokalane poczęcie Maryji"
"Pan z niebios spojrzał na synów ludzkich, aby obaczył, byliby kto rozumny i szukający Boga. Aleć WSZYSCY odstąpili, jednako się nieużytecznymi stali; NIEMASZ ktoby czynił dobrze, NIEMASZ I JEDNEGO"
Psalm 14,3-4
"Przetoż jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak tez na WSZYSTKICH ludzi śmierć przyszła, ponieważ WSZYSCY zgrzeszyli"
list do Rzymian 5,12
To powiedział BÓG! około 2500 - 3000 lat temu
"ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana jako nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną, i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć"
To powiedział CZŁOWIEK Pius IX w 1854r.
"Wielbi dusza moja Pana i rozradował się duch mój w Bogu ZBAWICIELU MOIM"
ew. Łukasza 1,46-47.
To powiedziała Maria, rodzicielka Jezusa, która majac świadomość swojej grzeszności wiedziała, że POTRZEBUJE ZBAWICIELA, który wyratuje ją od wiecznego potępienia.

"Ja jestem Niepokalane Poczęta"
"Maryja" sama potwierdziła prawdziwość papieskiego dogmatu, gdy w cztery lata później, a więc 25 marca 1858 r. ukazując się Bernardecie z Lourdes,
"Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta"
1 lipca 1877 r ukazując się dwom dziewczynkom w Gietrzwałdzie, przedstawiła się
.
KONKLUZJA:
1. Pius IX, jak i wszyscy po nim to kłamcy.
2. w Lourde i w Gietrzwaldzie ukazał się demon, podajacy się za Marię. Czy nie dziwi cię, że stało sie to tuz po ogłoszeniu dogmatu, którego nawet sam kościół rzymski, wczesniej nie chciał uznać przez 12 wieków, gdyż uważał go za heretycki, czyli niezgodny z biblią?
WNIOSKI:
1. jeśli wierzysz, że słowo człowieka jest ważniejsze niż Słowo Boga,
2. jeśli wierzysz, że biblijna Maria, żona Józefa, która urodziła Pana Jezusa, mogła objawić się i mówić słowa przeciwne do tych, które wypowiedziała chodząc po ziemi, które znamy z kart biblii,
To JESTEŚ CZŁOWIEKIEM NIEWIERZĄCYM W PRAWDZIWEGO BOGA I NADAL TKWISZ PO USZY W SWOICH GRZECHACH i jesteś POTĘPIONY.
NAWRÓC się i UWIERZ, że Boże Słowo jest PRAWDĄ i że to są Słowa, które dają życie (Dz.Apostolsie 5,20)
Skomentuj notkę
28 marca 2005 (poniedziałek), 14:17:17

Życzenia wielkanocne

1. Inspiracja

Oprócz całego pęczka innych, podobnych dostałem też takiego eSeMeSa. Jego wysoka jakość jest dobrą syntezą tego co otrzymałem:

Kolorowych jajeczek,
wacianych owieczek,
rozkicanych zajączków,
pyszności w koszyczku.
A przede wszystkim
udanego uciekania
w dniu wielkiego lania.
(autor mi znany)

2. Życzenia

W szczycie nie nadążam kasować, bo przecież moja wizytówka znajduje się w wielu komórkach, a jak ktoś już wpisze jakieś życzenia to dlaczego ma nie nacisnąć send i mi ich nie wysłać.

Dostaje więc życzenia za życzeniami i tylko muszę zastanowić się, czy osoba wysyłająca mi te życzenia rzeczywiście dobrze mi życzy. Znaczy się jestem przekonany, że uważa iż to co robi jest to dobre - wszak co złego jest w "zdrowych i wesołych" ale czy rzeczywiście Bogu, który ustanawiał święte czasy, zarówno ten raz na 7 dni jak i te pozostałe w roku chodziło o to aby było zdrowo i wesoło?

A osobom zaglądającym w moją pisaninę, czy to przypadkiem czy też systematycznie życzę...

Błogosławieństwa Wszechmocnego Boga
płynącego dla nas, ludzi
ze śmierci i zmartwychwstania
Jezusa Mesjasza.

A jak by ktoś chciał to mogę mu jeszcze pożyczyć jakiś film na DVD albo jakąś książkę.

3. Podnoszenie jakości życia poprzez jego ułatwienie (strategia lizbońska)

Ale operatorzy GSM się obłowią na tych świątecznych SMSach! Bo teraz to się już nie wysyła kartek, tylko SMSy i maile. Dużo łatwiej przecież wysłać SMS-a niż: (1) kupić kartkę, (2) kupić znaczek, (3) wypisać kartkę (dla każdego osobno - nie można hurtem), (4) nakleić znaczek, (5) wrzucić do skrzynki efekt swojej pracy.

I niech ktoś powie, że strategia lizbońska nie jest realizowana.


Kategorie: poezja, Wielkanoc, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: życzenia, Wielkanoc, tradycja, katolicyzm, strategia lizbońska, GSM, SMS


Komentarze: (3)

wings, March 29, 2005 06:01 Skomentuj komentarz


* dziękuję i wzajemnie (choć już właściwie po... )

* w myśl wierszyka... jak uciekałeś w dniu wielkiego lania ???

* policz koszt wysłania kartki a koszt wysłania sms-a...no bo kto teraz myśli co przyjemniejsze ???

* Pozdrawiam !

lilienn, March 29, 2005 00:34 Skomentuj komentarz


dziękuję


wzajemnie- z pełnym zrozumieniem swoich słów:)


a ksiażkę to ja mimo wszystko chce pozyczyc:P


masz jakieś ciekawe???

manila, March 24, 2007 17:36 Skomentuj komentarz


Ja właśnie też poszukuję jakichś bardziej normalnych i tradycyjnych życzeń.Raczej trudno takie znaleźć.Same waciane owieczki i rozkicane zajączki.Nie o to chyba chodzi w te święta. Pozdrawiam osoby które widzą w nich głębszy sens.
Skomentuj notkę
24 marca 2005 (czwartek), 13:58:58

Wielkanoc a Pascha (z cyklu: o kalenarzu)

#1. Uzupełnianie zaległych notatek

Rok temu zrobiłem dwie notki o wyznaczaniu daty Wielkanocy i Paschy

Chyba nie skończyłem tematu, bo miałem przeanalizować przypadki, w których te dwa święta, dwóch różnych kultur rozjeżdżają się lub też są w tym samym okresie.

#2. Przypadek daleki (tak jak w roku 2005 po Chrystusie lub 5765 po Adamie)

W tym roku jest tak, że Wielkanoc (niedziela po pierwszej pełni wiosennej) przypada w żydowskim miesiącu Adar (a nawet w tym roku w drugim Adar, bo oni czasem mają 13 miesięcy w tym dwa Adary). Skoro tak, to Pesach, które z definicji jest 14 Nisan będzie dopiero za miesiąc i troszeczkę. Spokojnie, do świąt jeszcze miesiąc! Pesach w tym roku przypada w sobotę 23 kwietnia (imieniny?).

Dużą odległość między świętami można zobaczyć na tym schemacie:

#3. Przypadek bliski (jak np. rok temu)

Ale rok temu było inaczej. Pesach i Wielkanoc wypadły w bardzo podobnym okresie - wszak niedziela po pierwszej pełni wiosennej może wypaść już w Nisan a miesiąc ten zaczyna się od pierwszego wiosennego nowiu.

Ten przypadek przedstawia poniższy diagram:

#4. Znaczenie

Korzystając z wolnych dni (urlop bierze się na piątek i wtorek) można pewnie skoczyć na narty, ale moim zdaniem warto wiedzieć iż...

  • Żydzi zostali wyprowadzeni z niewoli egipskiej, przy czym nie podpadli pod sąd boży jaki w noc Paschalną dokonał się nad Egipcjanami. Wyprowadzenie (odkupienie) dokonało się poprzez cudowne przeprowadzenie ich przez Morze Czerwone a potem, prowadzeni przez Boga (z pewnymi zawirowaniami ale jednak) weszli do Ziemi Obiecanej (zbawienie).
  • Mesjasz był zabity ale zmartwychwstał, więc przez jego śmierć można być odkupionym (od swoich grzechów ma się rozumieć, gdy wcześnie się uzna, iż coś takiego jak grzech się posiada) a przez zmartwychwstanie zbawionym (czyli przeniesionym z pokopanego, popsutego, grzesznego, złego świata do Królestwa Niebieskiego, o którym napisać można wiele ale po co).
  • Jezus swym dziełem wpasował się w symbolikę Paschy, co dowodzi tego, iż Jahweh wie co robi a robi to konsekwentnie realizując przez te 6000 lat swój plan.
  • Warto też wiedzieć iż lepiej być po stronie Jahweh w jego planach a jest to możliwe, nawet jeżdżąc w Wielkanoc na nartach.

#5. Ojejku.....

Może powinienem skończyć z tym światłowodowym biznesem bo zaczynam pisać jak kaznodzieja jakiś.

#6. Linki


Kategorie: teologia, katolicyzm, judaizm, wielkanoc, _blog


Słowa kluczowe: Pasha, Pesach, Wielkanoc, kalendarz, święta


Komentarze: (1)

lilienn, March 24, 2005 23:58 Skomentuj komentarz


dziekuje za to że Ci się chce... bo to na prawdę ciekawe...a samej trudno by mi było do tego dojśc:)
Skomentuj notkę
14 marca 2005 (poniedziałek), 09:42:42

Natura łaski (do dyskusji)

1. Łaska to trudne pojęcie. Tu napisze sobie tylko to, czym łaska jest a czym nie jest.

2. Łaska to relacja a nie substancja.

3. To ważne stwierdzenie, ale mimo to kościół próbuje traktować łaskę jako rzecz (udziela łask) i to rzecz o naturze płynnej (łaskami płynąca, łaski pełna).

A przecież pozdrowienie "Zdrowaś Mario, łaski pełna" jest bardziej życzeniem wygłaszanym na powitanie niż stwierdzeniem faktu. Wszak nikt nie sformułował jeszce dogmatu o wiecznym zdrowiu Maryi.

Kategorie: katolicyzm, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: łaska, katolicyzm


Komentarze: (1)

krisper, March 14, 2005 16:44 Skomentuj komentarz


"Zdrowaś Maryjo" to zdaje się pozdrowienie od "Pozdrowiona bądż M..."
Skomentuj notkę
11 października 2004 (poniedziałek), 16:00:00

Ekumeniczne "ojcze (padre) prać?"

1. Inspiracja - notatka w Gazecie Wyborczej z 28 września

Jerozolima: bójka w Bazylice Grobu Pańskiego

W Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie doszło w poniedziałek po południu do bójki pomiędzy prawosławnymi zakonnikami i franciszkanami. (...) Po południu, w trakcie uroczystej procesji przez świątynię, greccy duchowni weszli na terytorium franciszkańskie przy ołtarzu św. Marii Magdaleny, przed kaplicą Najświętszego Sakramentu, łamiąc tym samym obowiązujące status quo.

Dyżurujący franciszkanie, po nieudanej próbie wyperswadowania greckim zakonnikom zmiany trasy procesji, wezwali na pomoc izraelskich policjantów, stale stacjonujących przed bazyliką. Pokojowa interwencja policjantów okazała się nieskuteczna. Doszło do bójki. Kilkunastu zakonników i policjantów zostało poturbowanych i rannych. Jeden z policjantów stracił, według świadka wydarzeń kilka zębów. Dopiero po dłuższym czasie policji udało się opanować sytuację

Rzecznik jerozolimskiej policji Szmulik Ben Ruby poinformował, że czterech najbardziej krewkich prawosławnych zakonników zostało zatrzymanych i przesłuchanych. W Bazylice Grobu Pańskiego, która należy do wiernych: greckoprawosławnych, ormiańskich i katolików, po wczorajszym incydencie panuje napięta atmosfera. (...)

(KAI 28-09-2004, ostatnia aktualizacja 28-09-2004 15:27)

2. Ekumenizm (1)

Kiedyś myślałem, że ekumenizm jest czymś dobrym, czymś wspaniały, czymś co podoba się Bogu a może nawet czymś co ON sam w ludziach zainspirował. Kiedyś, a było to już dość dawno temu, myśląc tak i jednocześnie myjąc w łazience nogi (a dodam, że było to we wspólnej łazience chłopców na jakimś wielkim, ekumenicznym wyjeździe, w ekumenicznym ośrodku w którym ekumenicznie spędzałem czas) od golącego się obok kolegi usłyszałem, że "ekumenizm to dzieło Szatana". Szok! Jak to tak?! Zaraz zaczęła się ekumeniczna dyskusja, którą ekumenicznie przerwał gospodarz, twierdząc że inni chcą ekumenicznie spać a my tu tak żywo ekumenicznie dyskutujemy.

Argumenty jakie padały ze strony kolegi miały swoją siłę. Od razu nie zmieniłem zdania, ale od tego momentu Bóg sprawił tak, że przez najbliższe 6 lat uczyłem się tego czym jest Kościół a czym kOścioły. Ponieważ byłem uczniem tępym to nauka ta przebiegała długo i boleśnie.

A o diabelstwie ekumenizmu przekonuje mnie błędne założenie poczynione u jego podstaw. Otóż ekumenizm ma na celu doprowadzenie chrześcijan do jedności, połączenie czegoś co jest rozdzielone, rozdarte, skłócone. Abstrahując zupełnie od rozumienia słowa jedność, która ma tu być celem błąd leży nie w celu ale w diagnozie, w opisie stanu dzisiejszego i nie jest ważne czy za dzisiejsze rozumiemy stan po 1054, 1378 czy też 1517, 1870 lub 1965 roku.

Chrześcijanie zawsze są w jedności i to co mają robić (wg. nakazu Pawła Ef 4.3) to maja ją zachowywać a nie tworzyć. Oczywiście wielu zakrzyknie, że kiedyś ta jedność była ale po datach, które wymieniłem powyżej się popsuła i jej nie ma. Otóż nie. Daty te to to daty rozłamów w światowych organizacjach (kOściołach) spowodowanych światowymi konfliktami. Nawet w tych czasach chrześcijanie byli w jedności a to, że jakiś papież rzucał klątwę na innego też mieniącego się być papieżem to już nie problem chrześcijan ale tych papieży.

Chrześcijanie zawsze byli w jedności co doskonale czułem myjąc te nogi i dyskutując, choć w zasadzie to pobierając nauki u starszego i mądrzejszego kolegi i brata w Chrystusie jednocześnie.

3. Paweł o jedności

Kawałek z Pawła, na który się powołałem powyżej w całości brzmi tak:

Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój.

Jedno jest Ciało

i jeden Duch,

bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie.

Jeden jest Pan,

jedna wiara,

jeden chrzest.

Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.

(List do Efezjan, rozdział 4, werset 3 i następne, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia)

4. Jezus o oddawaniu czci Bogu

Kiedyś, na drodze z Galilei do Jerozolimy zaistniał taki dialog:

Samarytanka: Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga.

Jezus: Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. (...) Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.

(Ewangelia janowa, rozdział 4, wersety od 20, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia)

 

Lemat: 

No i co my tu mamy: "... ani w Jerozolimie ani na tej górze... ale w Duchu i prawdzie". Mamy też takie czasy, że prawdziwi czciciele oddają Bogu cześć w Duchu i prawdzie. Oczywiście ciekawą rzeczą jest zobaczyć jakieś historyczne miejsce, czy to w Betlejem, Jerozolimie, czy też na górze Horeb lub Syjonie ale prawdziwi czciciele oddają Bogu cześć w Duchu i prawdzie - i koniec.

Kim więc są ci, którzy o jakieś miejsce, w którym chcą oddawać cześć Bogu, gotowi są wybijać sobie nawzajem zęby? Ja bym zaryzykował twierdzenie (i niech to będzie ten lemat), że zachodzi tu taka alternatywa:

  • nie są prawdziwymi czcicielami Boga,

  • są nieprawdziwymi czcicielami Boga,

  • są prawdziwymi nieczcicielami Boga,

  • są prawdziwymi czcicielami nieBoga.

Myślę (a myślę tak na podstawie słów Jezusa), że zakonnicy z Betlejem należą do jednej z czterech powyższych kategorii. Najbardziej pasuje mi alternatywa czwarta: na pewno oddają cześć miejscu o które wojują.

5. Paweł jeszcze raz

Czy odważy się ktoś z was, gdy zdarzy się nieporozumienie z drugim, szukać sprawiedliwości u niesprawiedliwych, zamiast u świętych? Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czyż nie jesteście godni wyrokować w tak błahych sprawach?

Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne! Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele!

Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi?  A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi.

Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody? Tymczasem wy dopuszczacie się niesprawiedliwości i szkody wyrządzacie, i to właśnie braciom.

(Pierwszy list do Koryntian, rozdział 6, wersety od początku rozdziału, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia)

Lemat:

To drugie nauczanie mające zastosowanie do opisanego w Gazecie przypadku. Konflikt pomiędzy prawosławiem a katolicyzmem o miejsca "święte" to stary konflikt. Obecnie rozstrzygają go izraelskie sądy (ku zgorszeniu albo na świadectwo - jeszcze nie wiem) ale kiedyś rozstrzygał je sułtan turecki i to właśnie on, w swojej mądrości ustalił status quo, które teraz zostało złamane.

Przykładając wiadomość z Gazety do nauczania apostoła Pawła w najlepszym razie można powiedzieć, że braciszkowie ci grzeszą i niech to będzie kolejny lemat.

6. Ekumenizm (2)

Kościół Chrystusowy jest w poprzek naszej rzeczywistości. Jest w poprzek (może lepiej napiszę ku uciesze filozofów, że jest ortogonalny) wszystkich ziemskich organizacji. Oczywiście wielu mądrych teologów już będzie podnosić twierdzenie o ludzkiej i boskiej naturze Kościoła co tylko potwierdza moje założenie, że Kościół jest w poprzek do kOściołów (organizacji). Obraz jaki zaobserwowałem w Betlejem interpretuje jako konflikt dwóch wrogich organizacji, jako politykę, jako szukanie ludzkimi metodami ludzkich wpływów na innych ludzi. Wszystko to odbywa się w płaszczyźnie poziomej podczas gdy Kościół Jezusa Chrystusa jest w poprzek, jest jeden i nie są dla niego ważne miejsca gdyż oddaje cześć Bogu w duchu i prawdzie.


Kategorie: katolicyzm, prawosławie, kościół, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, katolicyzm, prawosławie, Betlejem, Bazylika Grobu Pańskiego


Komentarze: (2)

w34, November 4, 2004 08:14 Skomentuj komentarz


Odpowiadając Szanownemu X na pytanie czy francuszkanie zrobili źle jeszcze użyję słów Świętego Pawła: "Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?"

Nie mnie oceniać - ja tylko zastanawiam się dlaczego francuszkanie wzywając policje nie stosują się do słów Pawła?

anonim, November 1, 2004 23:44 Skomentuj komentarz


Wielce Szanowny. Bójka była pomiędzy prawosławnymi zakonnikami a izraelskimi policjantami, o Szanowny Autorze "Luźnych przemyśleń".
Czy o Szanowny pisząc lematy itp. wiedziałeś o tym fakcie? Wszak o Szanowny braciszkowie franciszkanie nie szarpali się. Oni wezwali policję. I tyle. Zapewne Twoim zdaniem o Szanowny zrobili źle.
Skomentuj notkę
26 września 2004 (niedziela), 14:07:07

Sąd ostateczny i jego okolice

#1. Inspiracja #1 - pewien bardzo znany obraz

Byłem w Gdańsku, w Kościele Mariackim, w którym wisiał pięknie odnowiony, bardzo ważny obraz.

Hans Memling "Sąd Ostateczny", 1471 r.
olej, tempera, deska, wymiary: część środkowa 221x160,5cm skrzydła 223,5x72,3cm; foto © Ryszard Petrajtis

Obraz robi wrażenie. Właśnie po to został namalowany i takie było zamierzenie zarówno fundatora jak i twórcy dzieła. Nie można zapominać, że obraz jest wytworem pewnej epoki, ale też należy pamiętać, że obraz ten (i inne jemu podobne) wywarł wielki wpływ na myślenie ludzi, nie tylko w swojej epoce ale i w epokach następnych. Wywar on też wpływ na myślenie moje. Niestety.

#2. Inspiracja #2 - werset z Jana

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
(Ewangelia wg Świętego Jan 5:24, przekład za Biblią Tysiąclecia)

#3. Diagram przejść do obrazu Memlinga

Abstrahując od średniowiecznych wizji nieba i piekła, spróbowałem określić stany ludzi znajdujących się na obrazie, oraz możliwe grafy przejść pomiędzy nimi. Oto co mi wyszło. Do opisu nie używam języka średniowiecznej sztuki, ale próbuję to oddać za pomocą grafów opisujących algorytmy albo procesy. 

Proste? Tak. Przekonany jestem, że taką "czegoś tam po śmierci" wizję ma większość osób, z którymi na co dzień się spotykam niezależnie od tego, czy deklarują się jako wierzący czy też niewierzący i cokolwiek miało by to deklarowanie się oznaczać.

#4. Rozbiór wersetu janowego i analiza kłopotliwych stwierdzeń

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: 

Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, 

ma życie wieczne 

i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

  • Ewidentnie Jezus wyróżnia tu pewnych ludzi, określając ich jako tych, którzy "słuchają słowa jego i wierzą w Tego, który go posłał". Wiara w Boga i posłuszeństwo Mesjaszowi to dwie cechy, które wyróżniają ludzi o których mówi Jezus i o których jest w dalszej części wersetu.

  • ma życie wieczne - wypowiedzenie tego do kogoś, kto żyje na ziemi jest o tyle kłopotliwe, że może być zrozumiane jako "nie umrzesz, i będziesz na tej ziemi żył wiecznie bo masz już taki potencjał życia", albo (co jest bardziej zgodne z obserwacją współczesnych ludzi) "umrzesz (bo wszyscy przez śmierć przechodzą) ale mimo to będziesz żył, bo masz życie wieczne".

  • ... nie idzie na sąd - kłopotliwość polega na tym, że obraz sądu po śmierci jest bardzo zakorzeniony w naszej kulturze, nie tylko wśród ludzi wierzących (a kto to taki wierzący?). Przypadek Jacka Kuronia wskazuje, że nawet niewierzący (a kto to taki?) mają nadzieję że gdzieś tam ich czyny będą osądzone, oceniony i jakiś wyrok względem nich zapadnie.

    A tu nie! Jezus mówi: "nie idzie na sąd" co znaczy tylko tyle, że sąd będzie, ale ludzie określeni jako wierzący i posłuszni na niego nie będą posłani.

  • ... ze śmierci przeszedł ... - kłopotliwość tego stwierdzenia polega na jego formie dokonanej. Nie jest tu napisane "przejdzie gdy już umrze" ale "przeszedł" tak jakby to przejście było efektem wiary (albo zawierzenia) a nie śmierci. Ciekawe jest to stwierdzenie.

  • ... ze śmierci przeszedł ... - ciekawe jest też określenie stanu w jakim znajdował się człowiek przez tym dokonanym przejściem. Trwał w śmierci? Przecież żyje ale był w stanie śmierci? Dziwne to jakieś, bo przecież aby wierzyć należy żyć. A może Jezus (po raz kolejny, bo nie jest to jedyna tego typu ewangeliczna wypowiedź) określa stan naszego życia na ziemi śmiercią? Niby żyjemy, ale co to za życie gdy nie widzi się wprost Boga, źródła życia?

#5. Diagram stanów i przejść do wersetu janowego

Próbując stworzyć analogiczny diagram stanów i przejść zgodny z cytowanym wersetem Jana mam nielada kłopot. Bo co zrobić z życiem w stanie śmierci (ze śmierci przeszedł), albo co zrobić z faktem, że 100% ludzi umiera a więc przechodzi przez ten dziwny proces oddzielający to życie od..., no właśnie, od czego?

Coś jednak mi się udało. Udało mi się oddać to, że niektórzy mają życie wieczne już za życia przed śmiercią. Udało mi się oddać moment testu, moment uwierzenia i pójścia w posłuszeństwie za Jezusem, który to moment zmienia stan żyjącej w śmierci osoby dając jej życie wieczne za życia. Nie wiem co zrobić z gałęzią negatywną testu ale też wiem, że przejście przez śmierć z pominięciem pozytywnej ścieżki testu niewątpliwie prowadzi na sąd, o wynikach którego nic powiedzieć w tej chwili nie potrafię. 

Nie jest więc źle - diagram nie wyszedł tak czytelny jak poprzedni, wydaje się jednak być zgodny ze słowami Jezusa a nie ze średniowieczną wizją.

#6. Wnioski:

  1. Normalna drogą człowieka jest to, że po śmierci będzie sądzony. Dziwi mnie to, że niektórzy nie boją się tego sądu.

  2. Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek z tej normalnej drogi wypada i sądzony nie będzie. To bardzo dobra wiadomość.

  3. Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek ma życie wieczne i ma je już tu, na ziemi, po zawierzeniu a przed własną śmiercią.

  4. Stan w którym znajduje się człowiek przed zawierzeniem nazwany jest przez Jezusa śmiercią.

  5. Memling, na własne potrzeby rozwiązał trudny teologicznie problem liczby apostołów obecnych w niebie malując ich 13 a nie 12. No cóż - jest to jakieś wyjście :-)


Kategorie: ewangelia, katolicyzm, obrazy, _blog


Słowa kluczowe: Sąd ostateczny, Memling, ewangelia, Jezus, Bóg, sąd, manipulacja, katolicyzm, gdańsk


Pliki


Komentarze: (17)

life-is-a-miracle-in, October 1, 2004 22:23 Skomentuj komentarz


niewiele ludzi wogóle zastanawia się nad tym

ciesze się, ze tu trafiłąm, cieszyłam się już duzo wcześniej.... i teraz znowu :-)

ewangelie janowe sa takie właśnie, trzeba chcieć je czytać, rozważać - sąd... nie wiem czy się boję - troche pewnie mam obaw (znam siebie....) ale... wierze i ufam :-) no i chyba mam szansę, by żyć?

M.Ś., September 29, 2004 10:59 Skomentuj komentarz


Obraz Memlinga można było jeszcze niedawno, choć być może to ekspozycja stała, oglądać w Muzeum Narodowym w Gdańsku, a jego kopię - w gdańskiej katedrze.

lilienn, September 26, 2004 20:39 Skomentuj komentarz


jak dla mnie- prostego człowieka, Twopje wnioski brmią całkiem sensownie i przekonywająco :)

mgr teologii, February 15, 2007 14:00 Skomentuj komentarz


odnośnie 13 a nie 12 apostołów - może chodzi tu zarówno o Judasza jak i o Macieja, który został wybrany na miejsce tego pierwszego; apostołowie z NMP zasiadają przy Jezusie, czyli są w niebie, a więc mogą być tam wszyscy jednocześnie; Biblia nie mówi co się stało z Judaszem po śmierci- ktoś musiał wydać Jezusa- to dla nas wielka tajemnica

św marek, September 1, 2007 13:56 Skomentuj komentarz


jestem ateistą ale dobrym człowiekiem lubie pomagać ludziom,tylko im bardziej pomagam i dobrze radze to myślą że chce zaszkodzić nie rozumiem.

w34, September 1, 2007 21:35 Skomentuj komentarz


A co to jest dobro, panie ateisto?

Ateiście łatwo być dobrym człowiekiem, bo najpierw sobie ustali (sam, albo w gronie kolegów, ateistów) co według niego znaczy "dobry człowiek" a potem tylko wykaże, że jest taki jak sobie ustalił.

Teista to ma przerąbane. We wszechświecie pałęta się stworzony przez Stwórce wzorzec, a po przyłożeniu się do niego uczciwy teista jedyne co może powiedzieć to "bądź miłościw mnie grzesznemu".

Ale z drugiej strony, to skruszonego teistę Stwórca pociesza i pociąga do siebie a ateista? no cóż - w najlepszym razie na grobie mu wypiszą "cześć jego pamięci" a żyć będzie tak, jak ateista Lenin - też wiecznie żywy.

św marek, September 4, 2007 13:06 Skomentuj komentarz


dobre pytanie!co to jest dobro.co do stworzenia wolę teorie darwina,a mam wielu przyjaciół wsród katolików i nawet nie staram sie stac im sie ateistami.akceptuje kazdą wiare oprócz islamu czyli świętej wojny dżichadu.chociaż święta inkwizycja raczej nie była taka święta.jestem rzemieślnikiem stolarzem artystycznym.odnawiałem drzwi w katedrze w poznaniu,nie poparzyły mnie.odnawiałem meble dla pewnego teologa jeszcze sie trzymają.mój ojciec zwariował na punkcie wiary bo modlił sie do mojej matki jak do matki boskiej,być może dlatego u mnie jest odwrotnie.pomagał budować kościoł wpoznaniu na ratajach ale jak troche był chorowity wydajność spadla podzękowano za wspóprace oczywiście był wolontariuszem.38 lat i do piachu.osobiście nie boję sie śmierci może dlatego nie wierze piekło? niebo? jak mam sie smażyć ok.wiem że to są tylko przenośnie i metafory ale każdy ma mózg i wolny wybór,pomijam choroby związane z porażeniami mózgu,daunami itp.

moniq, July 14, 2007 19:49 Skomentuj komentarz


Według mnie, obraz Memlinga uderza w podstawową zasadę związaną z otrzymaniem zbawienia. Na obrazie widoczny jest wyraźny podział na stronę prawą i lewą. Na prawicy ci, którzy czynili dobrze (dobre uczynki), po lewicy ci, którzy źle.
W listach Nowego Testamentu, wyraźnie napisane jest, że zbawienie nie pochodzi z uczynków, aby nikt się nie chlubił. Zbawienie pochodzi z wiary (list do Efezjan 2,8-9).
poza tym zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że życie pozyskujemy wtedy, kiedy opowiemy się za Chrystusem, tym samym unikniemy powtórnego sądu. Zresztą w Biblii jest też napisane, że ci, którzy uwierzą w Chrystusa będą sądzić nawet aniołów, więc ich sąd nie dotknie.

jgj, September 13, 2007 18:24 Skomentuj komentarz


dupa i gowno prawda

kursywa, January 15, 2008 17:02 Skomentuj komentarz


masz racje dupa i gowno prawda^^

justyska, September 13, 2007 18:22 Skomentuj komentarz


super stronka...wyjasnienie do tematu na oczekiwana lekcje

Elanil, December 28, 2007 17:31 Skomentuj komentarz


Hmm.. a czym to się różni od buddyjskiej koncepcji świata jako "Mai" czyli iluzji? Chrześcijanie twierdzą, że świat jest wytworem "Szatana", ojca kłamstwa.. Z tym, że żyjemy w śmierci to nie trzeba znać ewangelii, wystarczy patrzeć i widzieć (chociaż napisane jest, że "będą patrzeć a nie będą widzieli") co jemy i dlaczego żyjemy. NAwet drzewa, żeby żyć, muszą "jeść" martwe związki pochodzące z organizmów, które były wcześniej żywe. Co daje prosty wniosek, że nie ma czegoś takiego jak np. wegetarianizm. Po prostu. "Życie" tutaj polega na uśmiercaniu niezliczonych istot, po to, żeby podtrzymać własną egzystencję. Jak robaki brodzimy w pyle, jedząc wnętrzności naszych "braci mniejszych", przysparzając cierpienia nie tylko "istotom niższym" (które rzekomo nie mają duszy, ale cierpią, zabawne) ale też wyrzynając i poniżając "dzieci Boże" - czyli siebie nawzajem. I jeszcze pytanie: czym różni się Syn Boży od Dzieci Bożych??? I jeśli dla Boga "czas" nie istnieje (nie istnieje również dla rzeczywistości) to zbawienie już się dokonało, jeśli było czymś. A my jesteśmy potępieni i dalej brodzimy w pyle i gównie. Z którego w każdym momencie możemy wyskoczyć. Bo czas nie istnieje. A Bóg czeka. Bo jest Nami. A My Nim. <>><[ ]-+01

w34, December 29, 2007 19:32 Skomentuj komentarz


1. Ewangelia od buddyjskiej koncepcji świata jako iluzji (maja) różni się tylko tym, że nią nie jest. Życie jest rzeczywistością - nie iluzją a jeżeli uważasz inaczej to KTO mi tu coś na blogu wypisuje. Kartezjuszowe "myślę, więc jestem" obowiązuje nie tylko chrześcijan bo fakt istnienia jako osoby nie jest dogmatem jakiegoś kościoła tylko niezaprzeczalną prawdą. Ten serwer zaraportował mi dziś, że tu coś napisałeś - i nie jest to iluzja tylko fakt, bo Twojej istnienie jest faktem.

2. Nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że chrześcijanie twierdzą, jakoby świat był wytworem Szatana. Oczywiście są tu problematyczne pojęcia typu "świat", "Szatan", "wytwór". Są też dziwni "chrześcijanie", którzy wierzą w różne głupoty ale na ile ja znam się na tym to raczej uważają, że świat, a nawet wszechświat jest wytworem (stworzeniem) Boga. Szatan nie mógł stworzyć świata skoro jest jego częścią.

3. Dalej jest mi już trudno polemizować, bo mam tu wielki mętlik pojęciowy i sprzeczności w tekście. Bo niby kto to jest "brat mniejszy"? Roślinka? Kotek? Ale ja z moim kotem nie ma wspólnego ojca więc nasze braterstwo jest wątpliwe. Nie podejmuje się dyskusji bo nie znam znaczenia słów jakich używasz a jak mówi stare, chińskie przysłowie nie dyskutuje się z kimś, kto nie zna znaczenia słów. Dodefiniujmy więc co to osoba, życie, cierpienie, dusza, istota... uzgodnijmy słowa a będziemy sobie mogli dyskutować dochodząc do wniosków.

4. Z czasem to może pan Bóg nie ma problemu ale ja mam - jestem w czasie. Mam swój początek, mam dzień dzisiejszy, za chwilę zjem kolacje (mimo iż dla Boga może ona już jest zjedzona) albo jej nie zjem (nie wiem co Bóg na to) ale nie potrafię mieszać tych dwóch światów i wniosków z jednego stosować do drugiego. Nie potrafię.... i już.

W.

Eleanil, December 31, 2007 00:40 Skomentuj komentarz


Ułudą jest to, co nazywamy Dobrem a co Złem. Dobre Dobre/Złe Złe, granica między tymi pojęciami nie istnieje. A skoro nie istnieje, niemożliwe jest postrzeganie obiektywne (wiem, że pogląd dość "dziwny" i do polemiki), chyba, że liczą się intencje ale jak określić kogoś, kto mimo najszczerszych dobrych intencji popełnia zbrodnię? Dobry, czy zły? Ułudą może być wszystko, co robimy, co wynika z "objawionej" księgi Koheleta (Salomona), ułudą jest struktura symboliczna świata (a raczej mnogość struktur), która określa zasady postępowania , normy i prawdy. Ułudą jest nazywanie na przykład kiełbaski kiełbaską a nie świńską tkanką mięśniową zawiniętą w jelita (ułudą albo eufemizmem). W Ewangelii jest zapis "będą patrzeć a nie będą widzieli, będą słuchać a nie będą słyszeli, bowiem zatwardziałe mają serca" (piszę z pamięci więc cytat nie cytatowy, ale każdy może sobie sprawdzić)

Hmm.. może mi się coś walnęło ale na mszy (w kościele katolickim, jeśli to ma znaczenie) ksiądz twierdził że ziemia jest domeną szatana, ojca kłamstwa, a Królestwo Niebieskie dopiero nadejdzie...? Ale to religia dla mas, więc może dlatego nie było zbyt skomplikowane. Nie było mowy ani o tym, że już ziemia nie jest płaska, jest dużym (jak dla nas) kawałkiem skały lecącym przez kosmos wokół i wraz z dość znacznym skupiskiem płonących gazów (głównie wodoru i helu) i metali zwanym "słońcem" ani zająknięcia o DNA i jego (naszych?) funkcjach.

Bracia Mniejsi - św. Franciszek z Asyżu twierdził że Braćmi Mniejszymi ludzi (Dzieci Bożych) ale ostatnie badania genetyczne dowiodły, że najpierw Bóg stworzył Archeowce i Bakterie, z których dopiero rozwinęły się inne organizmy, w tym też Dzieci Boże.

A czas? Jak pisze ks. Michał Heller w "Pojmowalnym Wszechświecie", nasze organizmy rejestrują teraźniejszość jako 0.6 sekundy. Czas jest odniesieniem częstotliwości drgań wskazówki zegarka do częstotliwości wszystkiego innego.. więc iluzją

pozdrawiam.

w34, December 31, 2007 19:41 Skomentuj komentarz


1. skoro nie istnieje możliwość obiektywnego postrzegania to odbieram Twoje opinie jako opinie subiektywne. Masz prawo takie mieć - moje są zupełnie inne (choć też są subiektywne).

Dziwi mnie tylko dlaczego tak obiektywnie próbujesz się wypowiadać mówiąc, ze coś jest a czegoś nie ma. Może po prostu Ci się wydaje, że jest lub nie ma? Może niedługo będzie Ci się wydawać coś innego - ale najlepiej, abyś przekonał się, że jesteś w błędzie i poszukał jakiegoś mnie pokręconego (sprzecznego) światopoglądu niż ten zaprawiony wschodem panteizm.


2. Biblia to fajna księga ale można się nią posługiwać różnie. Coś mi się wydaje, że masz do niej stosunek zupełnie jak pijak do latarni: szukasz oparcia a nie światła. Poszukaj światła, zobacz o co w niej chodzi a nie przychodź z jakąś tezą i szukaj wypowiedzi, które przepadkiem pasują.

Ale masz racje - stan serca (a dokładnie stan serca w relacji z Bogiem Stwórcą) ma wpływ na zrozumienie, poznanie, na wiedzę, na umysł.


3. Na mszy... No coż - ziemia (dokładnie "ten świat") jest domeną Szatana, ale to wcale nie znaczy, że został przezeń stworzony.


4. ... wiesz - lubię i Franciwszka, i Hellera ale dogmatykę to sobie tworzę sam bo oni chodzili (i chodzą) z Bogiem jak im Bóg każe, a ja chodzę jak mi każe. Możemy się razem cieszyć ale z dogmatyka to ostrożnie.


5. Ale co najważniejsze - wróćmy do Memlinga, bo to jego obrazie jest ten tekst.

W.

ewelina, January 15, 2008 17:33 Skomentuj komentarz


Witam nawet fajna ta srrona tylko mało opisu potrzebuje bardziej szczegułowy Pozdrawiam i czekam na odpowiedz

NEBADON, July 19, 2010 13:14 Skomentuj komentarz


Na sądzie szczegółowym po śmierci każdy z nas będzie oceniany przez Trybunał Chrystusa na podstawie projekcji z naszego życia. Usłyszymy nasze grzechy oraz werdykt sądu głośno i wyrażnie. Sąd nie odbywa się na ziemi w miejscu śmierci i nie trwa w mgnieniu oka lecz trwa dłuższy czas, a my czekamy cierpliwie na koniec sądu.
Skomentuj notkę
1 września 2004 (środa), 19:12:12

Radio Maryja

Radio Maryja jest złem!

Dziś posłuchałem, bo na II PR leciało coś ciężkiego, a Trójki już nie trawię. Posłuchałem i mogę śmiało powiedzieć, że Radio Maryja jest złem i czyni zło.

Dlaczego tak uważam? Ano dlatego, że przekazuje słuchaczom fałszywy, bardzo niebiblijny obraz świata. Przekazuje a potem ugruntowuje powodując, że prawda o łasce Boga nie będzie się mogła przebić, bo przecież słuchacze RM już wszystko dobrze wiedzą.

Nie wiem czy prowadzący redaktorzy do końca w taki obraz świata wierzą czy tylko wykorzystują go do manipulacji słuchaczami (czasami wydaje mi się, że też są ofiarą manipulacji) ale wiem, że wyprowadzają ludzi na manowce, oszukują, wykorzystują ich i to wszystko czynią ponoć pod sztandarem Pana Boga.

Podstawy teologiczne tego zjawiska są całkowicie sprzeczne z Objawieniem, ze Słowem Bożym a nawet z Nauką Kościoła Rzymskiego, pod który redaktorzy się podłączają uważając się, że jego ważny element. To co głosi Radio nie jest Ewangelią, nawet nie jest jej wypatrzenie, jest całkowicie sprzeczne z dobrą nowiną o zbawieniu z łaski przez wiarę. I teraz jest alternatywa: albo Radio Maryja jest elementem kOścioła i wtedy ten kOściół można włożyć do pudełka z napisem Wielki Babilon (podobnie jak Świadków Jehowy), albo ten kOściół jest OK i redaktorzy to wilki z owczej skórze o których tyle w Piśmie jest ostrzeżeń. Albo jest jeszcze inna alternatywa i Kościół Jezusowy jest w poprzek tego zjawiska, kOścioła jak jest w poprzek tego świata.

No a ja znowu doszedłem do czegoś, o czym dokładnie od dawna wiadomo. Ale przynajmniej znowu wyszedłem na nietolerancyjnego.


Kategorie: katolicyzm, media, _blog


Słowa kluczowe: Radio Maryja, media, katolicyzm, manipulacja


Komentarze: (8)

inkwizytor, February 23, 2006 10:09 Skomentuj komentarz


jesteś głupcem

igo, January 22, 2005 23:27 Skomentuj komentarz


wieje tu nudą!

gator, October 13, 2004 23:52 Skomentuj komentarz


Gościu!! ale żeś szybko pojąła czym jest radio maryja przecież o tym wróble szczekają od lat.może lepiej dla ciebie ( i wogóle dla każdego człowieke) byłoby lepiej jakbyś nie włączył tego ogópaicza już lepiej cięzka muze na prII.ave

soul-sister, September 6, 2004 15:21 Skomentuj komentarz


ano, a ja 500m od tego przybytku mieszkam. jakieś szatańskie oddziaływanie może mi zniszczyć mózg. odpieram ataki fal radiowych jak tylko mogę. wciąż się trzymam. wciąż wolny od "umoralniania na siłę" przyczółek :D

limo, November 26, 2008 16:10 Skomentuj komentarz


Chyba coś innego zlansowało Ci mózg!!!

limo, November 26, 2008 16:05 Skomentuj komentarz


Osioł dopóki pyska nie otworzy może udawać osła!!!!!

limo, November 26, 2008 16:08 Skomentuj komentarz


Ludzie co to za herezje!!!! Jakim złem jest Kościół??? Ktoś w końcu powiedział Wam prawdę o którą tak krzyczycie a Wy macie jeszcze do nich pretensje. Przecież tak nie robią nawet największe osły!!

Limo 17

caryca 0101, December 10, 2008 22:46 Skomentuj komentarz


ble, ble , ble dużo liter i wyrazów a jedno wodolejstwo w którym ani konkretów na poparcie bredni w stylu GW. Bidul przeszedł przyspieszony kurs wybielania szarych komórek albo urodził się taki felerny. No cóż i tacy muszą chodzić po tym świecie!
Skomentuj notkę
12 sierpnia 2004 (czwartek), 23:26:26

Franciszek, niewykluczone że święty

Gość, którego zwie się Świętym Franciszkiem wymyślił brązowy habit po to aby bracia nie wyróżniali się z tłumu, aby byli ubrani normalnie, tak jak inni ludzie żyjący w tamtych czasach, chodzący po ulicach, żyjący typowo. Ciekawe więc dlaczego dziś, chcąc być wierni regule ubierają się tak dziwnie, tak nieżyciowo i w sposób całkowicie ich wyróżniających nie mówiąc już o wprowadzanej przez strój przepaści kulturowej.

Ot, taka ciekawostka!

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Święty Franciszek, habit, katolicyzm


Komentarze: (4)

swiatmoichmysli, August 15, 2004 10:38 Skomentuj komentarz


od taka :-)

khan-goor, August 13, 2004 14:51 Skomentuj komentarz


ciekawostka, fakt, ale jakoś nie pasuje mi garnitur do mnichów, nei?

w34 -> pepegi, August 13, 2004 13:26 Skomentuj komentarz


Co do wypowiedzi Augustyna i Tomasza... no coż. Niektórzy mówią, że takie były czasy ale ja myślę, że to nie jest usprawiedliwieniem. Albo szuka się w PIŚMIE albo w pismach a ci dwaj, nie odbierając im geniuszu czasem bardziej cenili Arystotelesa niz Biblie, więcej rozum niż objawienie, bardziej logike niż posłuszeństwo. No i pisali co pisali.

pepegi, August 13, 2004 12:32 Skomentuj komentarz


hmm ja myślę że "wymyślanie" to słowo trochę na wyrost, ot po prostu nosił się bez dziwactw... a taki święty Alojzy na przykład - jeśli wierzyć Haszkowi w czytanym wczoraj fragmencie "Szwejka" - usłyszawszy sążniste wypuszczenie gazów w wykonaniu jakiegoś człowieka, rozpłakał się, rozstrząsł i dopiero w modłach znalazł ukojenie. ot, taka ciekawostka.
P.S. autorze, jako do człowieka oczytanego w pismach, mam pytanie a propos świetych pańskich. otóż natknąłem się kiedyś na zestaw wypowiedzi św. Augustyna i Tomasza z Akwinu nt. kobiet. Cokolwiek kontrowersyjne poglądy. Prawda to?
Skomentuj notkę
24 maja 2004 (poniedziałek), 00:13:13

Po lekturze ePotopu

#1. Na moim iPAQu Potop zajmuje 6244 stroniczki. Jedną pożeram w 15-20 sekund, bo po 30 sekundach ekran się wygasza. Czytanie zajeło mi prawie dwa tygodnie, bo ostatnio pracy jest sporo.

#2. Nie wiedziałem, że książka jest aż tak krwawa. Dobrze, że na moim iPAQ-u się czerwony kwardracik na dole ekranu nie pojawił.

3. Niech mi teraz jakiś narodowiec powie, że lektura Starego Testamentu jest zbyt krwawa i że Pan Bóg od czasów Jozuego się zmienił. A kawałki są zaiste ciekawe.

W tydzień później przedostał się pan Kmicic w granice Prus elektorskich pod Rajgrodem. (...) Tyle przecież czasu trzymał pan Kmicic na smyczy swych Tatarów, że wreszcie, gdy ich puścił na kształt stada drapieżnych ptaków, prawie zapamiętali się wśród rzezi i zniszczenia. Jeden przesadzał się nad drugiego, a że jasyru brać nie mogli, więc pławili się od rana do wieczora we krwi ludzkiej.

Sam pan Kmicic, mając w sercu niemało dzikości, dał jej folgę zupełną i choć własnych rąk we krwi bezbronnych nie walał, przecie patrzył z zadowoleniem na płynącą. Na duszy zasię był spokojny i sumienie nic mu nie wyrzucało, bo była to krew niepolska i w dodatku heretycka, więc nawet sądził, że miłą rzecz Bogu, a zwłaszcza świętym Pańskim czyni.

Przecie elektor, lennik, zatem sługa Rzeczypospolitej z dobrodziejstw jej żyjący, pierwszy podniósł świętokradzką rękę na swą królową i panią, więc należała mu się kara, więc pan Kmicic był tylko narzędziem gniewu bożego.
Dlatego co wieczora spokojnie odmawiał różaniec przy blasku płonących osad niemieckich, a gdy krzyki mordowanych zmyliły mu rachunek, tedy zaczynał od początku, aby duszy grzechem niedbalstwa w służbie bożej nie obciążyć.

Sienkiewicz, "Potop", tom IV, rozdział 24

#4. Styl życia osób będących pozytywnymi bohaterami tej powieści z chrześcijaństwem w moim rozumieniu nie ma nic wspólnego. To w co wierzą to normalne, religijne pogaństwo, tyle tylko że ubrane w katolickie słowa i czyny. Boję się takich książek - jeżeli to miało być "ku pokrzepieniu serc" to obawiam się, że wielką krzywdę ludziom wyrządziło.

#5. Teraz odrabiam zaległości z młodości - jak było to lekturą to nie przeczytałem, bo za grube. Chyba dobrze się stało. Za to teraz widzę, że myśli moje bardziej w barokowy język się ukłądają i na kształt łaciny orzeczenie na koniec zdania wylatuje. Ot, ciekawe - czyżmyb od Zagłoby wypowiedzi się uczył?

#6. Jeszcze o tym cięciu heretyków. Co do sztachty kalwińskiej w stylu Radziwiłów to wątpliwości nie mam - kalwinizm w Polsce przyjął się ze względów politycznych jako sprzeciw do pozycji i wpływów Kościoła. Szybko się pojawił i szybko zniknął - wszak nawrócenia miały polityczne a nie duchowe podłoże. Ale luteranizm, zwłaszcza w Prusiech to już niekoniecznie. Luteranizm Mazurów był efektem wielkiego przebudzenia, wielkiego odkrycia ewangelii, rozczytania się w Biblii, był przy tym ruchem masowym, ludowym, powszechnym. No i bohater narodowy Kmicin sprawił, że jego Tatarzy "jasyru brać nie mogli, więc pławili się od rana do wieczora we krwi ludzkiej". Wszak wydawało mu się, że "był tylko narzędziem gniewu bożego."

#7. Jak niebezpieczne jest dla człowieka, gdy nie znając Biblii i będąc przez jedynosłuszność religi zwiedzonym człowiekowi się źle wydaje.


Kategorie: proza, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Potop, Sienkiewicz, iPAQ, heretycy, katolicyzm, ku pokrzepieniu serc, grzech, różaniec, Pan Włodyjowski


Komentarze: (1)

Agnieszka Anna T., August 18, 2006 10:40 Skomentuj komentarz


Ad4.
Niestety tez nie przeczytalam Potopu. Ani filmu nie widzialam. Ale mysle, ze nie powinno sie szufladkowac Sienkiewicza jako narodowca, tak naprawde bez sumienia.
Czczacego bestie spoleczna zamiast Boga.
Napisal wszak i Quo vadis. Tez nie czytalam. Ale mam nadzieje, ze czlowiek piszacy na takie tematy jest gleboko
przejety prawdziwym chrzescijanstwem.
Zacytowane zdania czytam jak horror, ktory Sienkiewicz wlasnie pokazuje.

Ad5.
Ladna jest taka budowa zdan. W niemieckim absolutnie konieczna.

Ad6.
Nie chodzi tylko o "znanie" Biblii. Chodzi o kierowanie sie
wylacznie swiatlem Bozym, nawrocenie. "Znanie Biblii" do nawrocenia moze pomoc, ale niekoniecznie.
W krajach protestanckich jest masa przykladow okrocienstwa w stos. do katolikow. Zbrodnie ida w obie strony.
Dobrze, ze w Polsce sa tacy ludzie jak Pan, i inni, ktorzy pragna uswiadomienia zbrodniczej przeszlosci i naprawienia szkod. Ale prosze pamietac, ze wsrod nie katolikow tez byli i sa "chrzescijanscy" zbrodniarze.
Z mojej perspektywy pogarda i wynioslosc w stos. do katolikow, czasami spoleczne opresje, abstrahujac czy ci "glupawi papisci" sa istotnie wierzacy, czy nie, jest bardzo wyrazna.

Co do rozanca (natknelam sie na ten Potop podazajac za linkiem "rozaniec"), to - jak i wspomnialam wczoraj -
kazda "modlitwa" rowniez rozaniec, moze byc Modlitwa, albo
magicznym. czy automatycznym aktem.
Co do statystyki o ile rozaniec jest Modlitwa lub ta nie-modlitwa, nie smiem nic powiedziec.
Prawdziwa wiara sie nie chelpi. A wiec nie wiemy ile prawdziwych czcicieli Boga modli sie rozancem.
Skomentuj notkę
7 lutego 2004 (sobota), 13:36:36

Człowiek, Kościół, Bóg

1. Zawsze ważniejsza jest relacja człowieka z Bogiem niż z Kościołem.

2. Dlaczego? Bo to chodzący z Bogiem ludzie tworzą Kościół a nie Kościół sprawia, że przez przynależność do niego ludzie są wierzący (czy też chodzą z Bogiem).

3. Dygresja ta dotyczy Kościoła Chrystusowego a nie różnych widzialnych ludzkich organizacji na literę "K".


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Bóg, Kościół, człowiek, relacje, tożsamość


Komentarze: (6)

w34 -> Michal, February 9, 2004 00:44 Skomentuj komentarz


Drogi Michale

Kwestię myślenia twórczego czy też odtwórczego przeanalizuj proszę na swojej własnej wypowiedzi. Proszę, zastanów się na ile jest ona oparta na Twojej twórczości wynikającej z Bożego Objawienia zawartego w Piśmie Świętym a na ile jest odtwórczym powtarzaniem wytworzonej przez innych ludzi teologii.

Moja twórczość przekonała mnie, że Bóg dał mi wszystko co jest potrzebne do zbawienia i z wszystkiego tego mogę korzystać. Wszystko to dał każdemu człowiekowi i to dał tak, że nie jest to uzależnione od jakichkolwiek działań innego człowieka, choć dobra rzeczą jest miłość braterska realizowana właśnie w Kościele, również w postaci rzeczy o których pisałeś.

Nie chcąc tu jednak toczyć teologicznej dysputy, jeżeli jest to Twoim życzeniem gotów jestem przedyskutować z Tobą listownie te tematy. Jestem dla Ciebie dostępnym pod adresem w34@blog.pl

Wojtek (w34)

michał, February 9, 2004 00:09 Skomentuj komentarz


co za ludzie :-) miałem kiedyś tego człowieka za myślącego twórczo - a nie odtwórczo - za myślącego konstruktywnie, heheh wyszło że chrystus ustanowił instytucję kościoła - i dodał że nie jest ona ważna :-) co tam z sakramentami :-)))) Tak się nie da niestety, of cors, nie chodzisz do kościoła dla księdza - ale ten ksiądz ma łaskę dać ci ciało boga, odpuszczenie grzechów itp rzeczy w chrześcijaństwie niezbędne :-)

krisper, February 8, 2004 22:54 Skomentuj komentarz


To takie gadanie , że czerwień jest czerwieńsza od zieleni. Tematy ci się kończą, czy rozpaczasz?

wings, February 8, 2004 10:08 Skomentuj komentarz


dokładnie tak... Bóg to jedno a Kościół to drugie... może to dziwne ale wierzę w Boga i a coraz mniejszym zaufaniem darzę instytucję "kościoła" i często sobie muszę powtarzać : "To Bóg jest ważny i do niego tu przychodzę
a nie do księdza, któremu wydaje się, że jest pępkiem świata" czasem policzę do 10... zatopię się w myślach i modlitwie bo inaczej się nie da...

dwajot, February 7, 2004 18:45 Skomentuj komentarz


nawet kazik w piesni "moja wiara" porusza ten temat...

i taka racja
koscioly tylko sa instytucja zrzeszajaca ludzi nic ponad...

strach "wiernych" przed nieznanym, pcha ich slepo do posrednika jakim jest kosciol...

a kazda religia ma swoj prawa itd itd...
poprostu to jest nie zła zabawa

khan-goor, February 7, 2004 14:12 Skomentuj komentarz


tyś jest skałą...
Skomentuj notkę
4 grudnia 2003 (czwartek), 13:11:11

Credo (#1 - nicejskie i to drugie)

Chrześcijanie wyznają takie wyznanie wiary. Muszę sobie przypomnieć.

Wyznanie wiary (Skład Apostolski)

Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
i w Jezusa Chrystusa,
Syna Jego Jedynego, Pana naszego,
który się począł z Ducha Świętego,
narodził się z Maryi Panny,
umęczon pod Ponckim Piłatem,
ukrzyżowan, umarł i pogrzebion,
zstąpił do piekieł,
trzeciego dnia zmartwychwstał,
wstąpił na niebiosa,
siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego,
stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Wierzę w Ducha Świętego,
święty Kościół powszechny,
Świętych obcowanie,
grzechów odpuszczenie,
ciała zmartwychwstanie,
żywot wieczny.
Amen

Wyznanie wiary (Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskie)

Wierzę w jednego Boga,
Ojca wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.
I w jednego Pana Jezusa Chrystusa,
Syna Bożego Jednorodzonego,
który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami.
Bóg z Boga,
światłość ze światłości.
Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony, a nie stworzony,
współistotny Ojcu,
a przez Niego wszystko się stało.
On to dla nas, ludzi,
i dla naszego zbawienia
zstąpił z nieba.
I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy,
i stał się człowiekiem.
Ukrzyżowany również za nas,
pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany.
I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo.
I wstąpił do nieba;
siedzi po prawicy Ojca.
I powtórnie przyjdzie w chwale
sądzić żywych i umarłych:
a królestwu Jego nie będzie końca.
Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela,
który od Ojca [i Syna] pochodzi.
Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę;
który mówił przez proroków.
Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Wyznaję jeden chrzest
na odpuszczenie grzechów.
I oczekuję wskrzeszenia umarłych.
I życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen.

Komentarz:

  • Język tych obydwu wypowiedzi jest tak niedzisiejszy, że muszę nieźle się nagłowić nad każdym zdaniem aby samemu, osobiście powiedzieć sobie (i Bogu): tak, w to wierze. Można by powiedzieć, że jest przeintelektualizowany ale w końcu to Credo to musi tak być.
  • Jeżeli chodzi o treść to musi być ciężkie ale jeżeli chodzi o język? Przed chwilą dowiedziałem się, że Anglicy dorobili się nowej, współczesnej wersji Credo i nie używają już starego przekładu, mimo że bardzo poważnie traktują stary przekład Biblii czyli KJV. To taka ciekawostka.
  • Ten malutki nawias w drugim Credo, w wypowiedzi dotyczącej pochodzenia Ducha Świętego jest echem odwiecznych sporów Kościoła Wschodniego z Kościołem Łacińskim.
  • Ciekawe, czy ktoś na to ma swojego copyright'a i czy jak to opublikuję, okaże się, że komuś naruszyłem i zaraz będzie chciał ode mnie przeprosin i pieniędzy? Pewnie prawa już wygasły, bo minęło znacznie, znacznie więcej niż 50 lat. Ale w kontekście bieżących polowań na mp3 niczego nie można być już pewnym.

Kategorie: credo, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: credo, katolicyzm, Skład Apostolski


Komentarze: (6)

ja, March 17, 2005 16:01 Skomentuj komentarz


"Ten malutki nawias w drugim Credo, w wypowiedzi dotyczącej pochodzenia Ducha Świętego jest echem odwiecznych sporów Kościoła Wschodniego z Kościołem Łacińskim". Niestety, nie jest to prawda. Słowo "filioque" ("i Syna") zostało dodane do tekstu Credo na synodzie w Toledo, w Hiszpanii w roku 589, przeciwko heretykom Arianom, a nie przeciwko Kościołowi Wschodniemu!!! Wtedy nie było jeszcze żadnych "odwiecznych sporów" A że potem filioque stało się kością niezgody, to już zupełnie inna historia...

w34 -> ja, September 18, 2005 12:06 Skomentuj komentarz


Dziękuję za uwagę. Człowiek się uczy całe życie.

nikt, May 11, 2017 18:33 Skomentuj komentarz


... i umiera mądrzejszy?

wojtek, December 27, 2018 20:35 Skomentuj komentarz


Umiera? Fakt, że "człowiek raz umiera a potem czeka go sąd" ale tak zasadniczo to człowiek powołany jest do wieczności, bo "Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest Bogiem żywych a nie umarłych". Lepiej przejść do wieczności mądrzejszym i doświadczonym niż głupim, no i lepiej bogatym niż biednym, więc "skarb w niebie" dobrze sobie już dziś gromadzić, "pełniąc uczynki, które Bóg przygotował abyśmy je pełnili".

W34, August 3, 2016 12:29 Skomentuj komentarz


Chyba nie wierzę, w "jeden chrzest na odpuszczenie grzechów". No i mam proble ze "świętych obcowaniem".

Po rozmowie z Kubą.

wojtek, May 11, 2017 18:24 Skomentuj komentarz


Stworzyłem całą serię notek z tematem "Credo" i obawiam się, że stale będą powstawać nowe wersje, bo stale w coś będę wierzył, a moja wiara się zmienia.
Skomentuj notkę
26 listopada 2003 (środa), 08:52:52

Unia hipostatyczna

(...)
3. O Chrystusie:
Słowo Boże Wcielone posiada świadomość siebie jako Bóg i drugą świadomość jako człowiek. Te dwie świadomości nie tworzą jednak dwóch osób, ponieważ natura ludzka podporządkowuje się naturze Bożej i ma świadomość, że jest przez naturę Bożą posiadana. Świadomość tej zależności tworzy unię hipostatyczną.
(...)
Pius IX: List do kard. von Geisela, abpa Koloni, w sprawie A. Gunthera, 1857r.


Komentarz:
Nie wiedziałem, że tajemnice wcielenia można tak ładnie opisać.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, Jezus, natura Jezusa, osoba Jezusa, osoba, osobowość, unia hipostatyczna


Komentarze: (8)

Olo, January 20, 2005 10:46 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

Olo, January 20, 2005 10:46 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

Olo, January 20, 2005 10:46 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

goldi, September 16, 2008 16:02 Skomentuj komentarz


popieram

Olo, January 20, 2005 10:44 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

krisper, November 26, 2003 19:59 Skomentuj komentarz


blebleblebleble, tyle z tego wynika i tyle to warte...

a., June 17, 2009 13:41 Skomentuj komentarz


Nie rozumiem tego. Podobnie jak nie rozumiem Trójcy Świętej, Logos, niepokalanego poczęcia, wniebowzięcia, sądu ostatecznego, zmartwychwstania. Nie rozumiem chrześcijaństwa. A miałem nawet Komunię Świętą. Dziwne to wszystko.

Wojtek, June 17, 2009 18:11 Skomentuj komentarz


Nie musisz tego rozumieć, i nie próbuj tego zrozumieć. Nie warto! Wszystko co opisałeś dotyczy chrześcijańskiej teologii a więc czegoś co chrześcijaństwem ma niewiele wspólnego i w chrześcijaństwie bardzo, ale to bardzo przeszkadza (np. dla teologów teologia Boga jest bogiem i innego Boga już nie potrzebują).

A chrześcijaństwo? Mój znajomy, Tomek Ż. powiedział kiedyś że "to codzienne chodzenie z Bogiem a nie wyznawanie jeszcze jednej, martwej teologii" - i przy tym stwierdzeniu zostańmy.

W.

PS. Link do tej wypowiedzi Tomka jest tu:
http://www.pp.org.pl/wojtek/forum/poezja/tomek/karolina.htm
Epilog z Listów do Karoliny, teraz widzę że słabo to pamiętam.
Skomentuj notkę
16 listopada 2003 (niedziela), 11:25:25

Chrześcijanin a (nawet najbardziej chrześcijański) system

  1. Uzupełnienie wczorajszej, notki pt. "Diagnoza".
  2. Przeczytane:

    Gdy sumienie nakazom przeczy

    GW, Tadeusz Bartoś OP, 14-11-2003.

    W Kościele katolickim w Polsce dominuje wychowanie tradycyjne, oparte na autorytecie, w dużej mierze autorytarne, wzmocnione jeszcze przez totalitarny system, w którym ukształtowane zostało kilka pokoleń Polaków. Wychowanie to prowadzi z reguły do formowania ludzi niesamodzielnych moralnie, dla których cały autorytet rozstrzygania o złu i dobru jest ulokowany na zewnątrz. Uniemożliwia to dojrzewanie ludzkiego sumienia, faktycznie bowiem całość decyzji moralnych zostaje już wcześniej podjęta za człowieka przez instytucję. W konsekwencji taki rodzaj wychowania etycznego i religijnego zwalnia z osobistej moralnej odpowiedzialności i czyni niezdolnym do podejmowania własnych decyzji moralnych. Faktycznie jest więc demoralizacją. (...)

    Chęć regulowania przez władze religijne wszystkich aspektów życia, jak można się domyślać, płynie z obawy duszpasterzy, że brak ich interwencji doprowadzić może do anarchii moralnej, za którą będą po części odpowiedzialni. Jednak troska o własny spokój sumienia duszpasterzy nie powinna przesłaniać dobra ludzi, którzy potrzebują szacunku dla własnej drogi, wolności w podejmowaniu wyborów religijnych i moralnych oraz atmosfery zaufania, w której nie czują się traktowani jedynie jako potencjalni przestępcy (w języku religijnym: grzesznicy).

    Za takim sposobem wychowania stoi też pewna wizja Kościoła. Jest to idea społeczności doskonałej i nieomylnej, w której panuje absolutna jasność co do wszelkich zasad. Gdzie wątpliwość nie znajdzie sobie miejsca i gdzie ustalone na początku klarowne reguły są (mają być) systematycznie wcielane w życie. To jednak jest fikcja, zupełnie nienaturalny rezultat myślenia życzeniowego. W takim świecie jest duszno, bardzo duszno. Ryzykujemy, że panować w nim będą jedynie pozór, fałsz i wszechogarniające udawanie. (...)

    Może więc warto przypomnieć sobie niekiedy o starym, bardzo już starym Tomaszu, który w świecie dalekim od ideału, gdzie religia w okropny sposób stopiona była z systemem władzy, pisał o ludzkiej wolności, o prawie do błędu i trwania przy własnym sumieniu oraz o drodze dojrzewania człowieka do prawdy i dobra. (...)

    Autonomia sumienia nie wyklucza bynajmniej jego zależności od zewnętrznych zasad. Nie jest w żadnym przypadku jakimś relatywizmem. Gdyby bowiem zapytać, dlaczego mamy wierzyć głosowi własnego sumienia, skąd bierze się jego wiarygodność, w odpowiedzi należałoby przedstawić Tomaszową koncepcję prawa naturalnego. Uważa on, że prawo naturalne jest czymś wrodzonym człowiekowi. Dzięki niemu każdy człowiek ma jakiś naturalny, choć cząstkowy, dostęp do boskiej prawdy, boskiej mądrości, która kieruje wszystkim. Prawo naturalne poznaje więc człowiek nie dzięki znajomości jakichś przepisów, ale dzięki swemu rozumowi poznającemu dobro i zło. W każdym człowieku - możemy dziś dodać, że bez względu na przynależność do tej czy innej religii, kultury, cywilizacji - obecne jest jakieś autentyczne zrozumienie światła boskiego. Choć jest ono zawsze niepełne, wystarcza jednak, by człowiek mógł uczyć się odróżniać dobro od zła. Sumienie zaś jest jedyną drogą, na której prawda o dobru i złu dociera do człowieka. Nierzadko bywa to droga zawiła, lecz innej nie ma! Nie prowadzi ona z konieczności na manowce, jako że człowiek ma autentyczny, choć subiektywny, tzn. osobisty dostęp do rozumienia tego, czym jest dobro i zło.

    Dlatego właśnie wierność własnemu sumieniu jest dla Tomasza zasadą nadrzędną, jest zasadą zasad. (...)

  3. Z Pisma, na szybko o wolności:
    • Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. (1 Kor 6:12, BT)
    • Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. (1 Kor 10:23, BT)
    • Baczcie jednak, aby ta wolność wasza nie stała się zgorszeniem dla słabych. (1 Kor. 8:9, BW)
    • A było to w związku z tym, że na zebranie weszli bezprawnie fałszywi bracia, którzy przyszli podstępnie wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę. Na żądane przez nich ustępstwo zgoła się jednak nie zgodziliśmy, aby dla waszego dobra przetrwała prawda Ewangelii. (Ga 2:4-5, BT)
  4. Wnioski:
    Tomasz z Akwinu w aspekcie chrześcijańskiej wolności się nie mylił. Jest to o tyle ciekawe, że żył w czasach gdy takie myślenie nie należało do powszechnych. Szkoda tylko, że spuściznę tych czasów (czasów?) mamy obecną do dziś w różnych elementach systemu totalitarnego zawartych w państwach a i po części w Kościele.

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, autorytet, Tomasz Bartoś, sumienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 listopada 2003 (sobota), 14:51:51

Diagnoza

W Kościele katolickim w Polsce dominuje wychowanie tradycyjne, oparte na autorytecie, w dużej mierze autorytarne, wzmocnione jeszcze przez totalitarny system, w którym ukształtowane zostało kilka pokoleń Polaków. Wychowanie to prowadzi z reguły do formowania ludzi niesamodzielnych moralnie, dla których cały autorytet rozstrzygania o złu i dobru jest ulokowany na zewnątrz. Uniemożliwia to dojrzewanie ludzkiego sumienia, faktycznie bowiem całość decyzji moralnych zostaje już wcześniej podjęta za człowieka przez instytucję. W konsekwencji taki rodzaj wychowania etycznego i religijnego zwalnia z osobistej moralnej odpowiedzialności i czyni niezdolnym do podejmowania własnych decyzji moralnych. Faktycznie jest więc demoralizacją. (...)

"Gdy sumienie nakazom przeczy", Tadeusz Bartoś OP, Gazeta Wyborcza 14-11-2003.

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, autorytet, Tomasz Bartoś, sumienie


Komentarze: (2)

Motszef, September 22, 2008 05:39 Skomentuj komentarz


Teraz to już nie jest Tomasz Bartoś OP lecz tylko pan Bartoś...

w34, September 22, 2008 10:22 Skomentuj komentarz


Ale wtedy (a cytat zawiera datę) był to niewątpliwie zakonnik. Jak widać, dość konsekwentny w swoich poglądach, skoro są one dla niego ważniejsze niż OP przy nazwisku.

W.
Skomentuj notkę
15 września 2003 (poniedziałek), 14:00:00

Matko, nie opuszczaj nas (z cyklu: hasła na murach)

Miejscowość Wampiersk, gdzieś na bliskich Mazurach. Krzyż przydrożny, na nim wmurowana śliczna, bo granitowa (pewnie trochę kosztowała) tabliczka z napisem:

Matko, nie opuszczaj nas.

Co można pomyśleć sobie do matce, o której ktoś kieruje taką prośbę? Co można powiedzieć o relacjach osoby, fundującej taki napis z jego matka, oraz z osobą, którą w tym napisie nazywa "matką"? Ja powiem jedo: wszystkie te relacje są wypatrzone i to mocno.

A szatan się cieszy ...


Kategorie: hasła na murach, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Matka Boska, katolicyzm, Wampiersk


Komentarze: (3)

Kasiek, January 16, 2009 09:47 Skomentuj komentarz


Co można pomyśleć?
Że fundator doświadczył, lub doświadczał rozpaczliwego zagubienia.
Że fundatora, lub jego bliskich spotkało cierpienie, które było nie do zniesienia.
Że ... z bólu zrodziła się świadomość ...
"Matko, nie opuszczaj nas" oznacza:
Przyznajemy, uznajemy, że bez Ciebie nie chcemy, nie umiemy, nie możemy - potrzebny jest nam Twój przykład "niech mi się stanie według słowa twego", potrzebne jest nam Twoje napominanie "uczyńcie cokolwiek wam powie", potrzebne jest nam Twoje współczujące milczenie pod naszym krzyżem - nie każdy ma wiarę i wytrwałość Hioba - publicznie wyznajemy "Jesteś nam potrzebna zawsze i na zawsze" - a szatan się wścieka ...

w34, January 16, 2009 10:31 Skomentuj komentarz


A więc o tych relacjach można powiedzieć, że wymagają uzdrowienia.

W uzdrawianiu relacji między osobami dobrze jest zacząć od ustawienia osób we właściwych dla nich miejscach. Można np. zacząć od narysowania kreski oddzielającej Stwórce od stworzenia. Potem można pracować nad uzdrowieniem najważniejszej relacji dla każdego człowieka - relacji ze swoim Stwórcą (polecam Rz 1.18nn). W uzdrowieniu tej relacji inne osoby (stworzenia) mogą pomóc, ale jej nie zastąpią.

Smutna obserwacja na temat: Niestety, czasem dzieje się tak, że relacje z innymi stworzeniami, czasem bardzo chwalebnymi, pięknymi i dobrymi potrafią przesłaniając zniszczyć relacje ze Stwórcą. Wtedy pod Łomżą to właśnie widziałem i tak chciałbym aby ten kawałek Polski został przemieniony przez to iż mieszkający tam ludzie, również fundatorzy odnajdą właściwą relacje z Bogiem.

W.

Kasiek, January 16, 2009 14:49 Skomentuj komentarz


Różnymi drogami dochodzi się do relacji z Bogiem, dla której poza ogólnym szkieletem nie można określić jak ma wyglądać ta właściwa. A Maryja - Matka zawsze prowadzi do Boga - nie ma obawy, że Maryja przesłoni Stwórcę - jako chwalebne, piękne i dobre stworzenie od zwiastowania pokazuje swoje posłuszeństwo Stwórcy i właściwą relację - dlaczego pod Łomżą miałaby ludziom, którzy ją proszą o pomoc przesłonić Stwórcę. To że oni potrzebują uleczenia widać w tym krzyku/jęku na granicie, to że proszą o to Maryję jako pośrednika nie oznacza, że Maryja zaopiekuje sie nimi "na własną rękę" - uleczy ich prowadząc ich właśnie do Syna, a kto zna Syna zna i Ojca - nie wszystkie drogi są proste i jednoznaczne, co nie znaczy, że nie prowadzą do celu.
Matka Boska nie przesłania swego Stwórcy, nie przesłania swojego Syna. Jest stworzeniem, które świadomie, chętnie, z włanego wyboru - ogromnej miłości - jest posłuszne Bogu.
Skomentuj notkę
21 sierpnia 2003 (czwartek), 22:42:42

Konfrontacja

1. Prawda
Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej,
którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!

(List Świętego Pawła do Galatów 1.8)

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
(Ewangelia Jana, 1:16)

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz
jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.

(List do Efezjan 2.8-9)

2.Nieprawda
Wszystkim tym, którzy podczas pięciu miesięcy będą się spowiadali w
pierwsze soboty, przyjmowali Świętą Komunię, odmawiali Różaniec i
towarzyszyli mi podczas piętnastu minut medytując tajemnice różańca, aby
ulżyć memu sercu - obiecuję asystować w godzinie śmierci i dać im łaskę,
potrzebną do ich zbawienia.


Icilio Felici
"Fatima"
Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa 1990
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej
z dnia 23 IX 1988 nr 6067/K/88
str. 207


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog, katolicyzm / fatima


Słowa kluczowe: katolicyzm, Fatima, objawienie fatimskie, objawienia fatimskie, tajemnica fatimska


Komentarze: (3)

Agnieszka Anna T., August 16, 2006 18:44 Skomentuj komentarz


Niemiecki dziennikarz (Sueddeutsche Zeitung) Rainer Stephan
napisal cos w rodzaju, ze Boza inkarnacja nie skonczyla sie ze smiercia Jezusa, a ingerencja w historie, ktorej Bog jest Panem, trwa.
Nie widze sprzecznosci miedzy slowem Pawlowym, a objawieniem
( juz nie prywatnym, o ile dobrze to rozumiem ) tym portugalskim dzieciom.
Nie chodzi wszak o podmiane Jezusa na Maryje.
Chodzi o nawrocenie. I nie za pomoca automatycznych czynnosci. Modlac sie w ten zalecony sposob (bo zalecana spowiedz etc. widze jako forme modlitwy, formalnej co nie wszystkim pasuje, ale dla niektorych nie wyklucza to wiary i nie wprowadza automatyzmu) bez chrzescijanskiej wiary
(Credo, Stary i Nowy Testament) jest strata czasu jak i
inne modlitwy bez wiary.
Z chrzescijanska wiara nie widze jak zalecenia Matki Bozej moglyby by Bogu czesci odjac.

Nie wiem kim Pan jest. Mysle, ze protestantem.
Ladne sa te Panskie mysli, ktore przeczytalam i wiersze Pana
Zoltko. Ale nie podzielam tego strachu przed Matka Boska.
Chyba jest wynikiem wylacznie kulturalnego srodowiska, a nie
ma wiele wspolnego z nauka Jezusa Chrystusa.

AAT, August 19, 2006 07:43 Skomentuj komentarz


Oto link do tego niemieckiego artykulu o wierze.
http://www.sueddeutsche.de/kultur/artikel/82/82000/

Kasiek, January 14, 2009 19:58 Skomentuj komentarz


Któryś był za nas ubiczowany
Któryś był za nas cierniem ukoronowany
Któryś za nas ciężki krzyż nosił
Któryś był za nas UKRZYŻOWANY

czy to jest głoszenie INNEJ Ewangelii?
czy to jest zaprzeczenie ODKUPIENIA?
czy MATKA BOSKA ne ma prawa KOCHAĆ? Jakiś niewłaściwy jest cel tych zaleceń? Jeżeli je WYPEŁNISZ to masz wielką szansę, że za życia trafisz DO JEZUSA i zrozumiesz PRAWDĘ - tę z punktu 1.
Skomentuj notkę
7 lipca 2003 (poniedziałek), 23:26:26

ks. Maliński i humanizm

Kiedyś (pewnie jakieś 18 lat temu, więc w okolicach 1986 roku) przyjechał do Gliwic na rekolekcje ks. Maliński. Postać w kręgach bardzo znana, ciekawa i mądra.

Przez trzy dni, w mocno nieogrzewanym kościele ksiądz głosił kazania opierając swoją wywody na odpowiedzi na pytanie, które kiedyś pewien młodzieniec zadał Jezusowi: "Nauczycielu dobry, co mam czynić aby osiągnąć życie wieczne?"

Odpowiedź ks. Malińskiego oparta była na trzech poleceniach:
- masz wierzyć,
- masz kochać,
- masz tworzyć
i rozwinięcie tych słów zajęło księdzu trzy rekolekcyjne wieczory.

Bardzo utkwiło mi to w pamięci. Bardzo, skoro tak dobrze pamiętam to przez tyle lat. Wiem, że te słowa wywarły na mnie wielki wpływ, gdyż przez wiele lat starałem się wierzyć, kochać i tworzyć oraz stale żyjąc w poczuciu winy pokutować za to iż tak słabo wierzę, wcale nie kocham a moja twórczość to albo odtwórczość albo pogoń za kasą i sławą przez większość dnia spędzonego w pracy.

Po wielu latach odkryłem jak bardzo humanistyczne jest to nauczanie a do tego jak mało biblijne! Co więcej - jak toksyczne okazało się dla świeżo nawróconego grzesznika odciągając go od łaski i posłuszeństwa.

Po co na postawione przez bogatego młodzieńca pytanie wymyślać niestworzone rzeczy skoro Jezus udzieli na nie odpowiedzi! Nie mówił nic o wierze, kochaniu i tworzeniu - przynajmniej nie wtedy i nie tej osobie. Tej osobie po prostu powiedział "chodź za mną!" i to była właściwa odpowiedź.

A ks. Maliński? No cóż - niektórzy ludzie są tacy mądrzy że nie widzą takich prostych rzeczy. Dlaczego? Może po prostu chcą pokazać swoją mądrość i nie przeszkadza im nawet to, że konfrontując ją z Jezusem szkodzą sobie, innym a w najlepszym przypadku tylko wypadają blado.

A dlaczego przypomniałem sobie o tym prawie dziś? Może znowu gdzieś ktoś powiedział, ze "ks. Maliński to taki mądry człowiek"?


Kategorie: humanizm, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: ks. Maliński, humanizm, rekolekcje


Komentarze: (3)

Motszef, September 22, 2008 05:35 Skomentuj komentarz


Nie rozumiem... Czy pójście za Jezusem to coś innego niż wierzenie mu, kochanie i twórczy rozwój? Ja nie widzę żadnej sprzeczności.

michal, June 10, 2009 10:22 Skomentuj komentarz


No właśnie też do końca nie rozumiem tego wywodu. Przecież trzeba kochać i wierzyć. A tak na marginesie pisze się "chodź"

wojtek, April 13, 2024 13:33 Skomentuj komentarz


Aby osiągnąć życie wieczne potrzeba "się na nowo narodzić" (cokolwiek to znaczy). Jezus próbował to wyjaśnić Nikodemowi, i chyba mu się udało skoro później widzimy Nikodema wśród uczniów. Może więc nam też się uda pojąć, że z wody to każdy się rodzi w wyniku decyzji rodziców, ale z Boga to z decyzji Boga, który tych co uwierzyli pieczętuje swoim świętym Duchem jako znak swoje właśności (Ef1:13; 2:1-10).

Dziś wydaje mi się to proste, oczywiste ale długo po moim nowym narodzeniu (1985?) do tego dochodziłem skoro czytać Biblię ze zrozumieniem zacząłem gdzieś po 2008 roku czyli po 23 latach czytania bez zrozumienia.

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.