Notki z roku 2005 i miesiaca numer 5


5 maja 2005 (czwartek), 17:03:03

Podłużność

#1. Walcząc wczoraj z bębnem do nawijana węża ogrodowego zastanowiłem się chwile nad podłużnością. Wyszedłem od próby definicji zjawiska podłużności:

Podłużne przedmioty to takie, których stosunek długości do średnicy jest większy niż... no właśnie, ile?

Nie wiedząc ile postanowiłem przeprowadzić pewne badania percepcji zjawiska podłużności. Oto wyniki: 

Przedmiot badany Długość
(h)
 Maksymalna średnica

(d)

Stosunek
(h/d)
Klasyfikacja, uwagi, wnioski
Długopis 150 mm 5mm 30 jest podłużny
Autobus komunikacji miejskiej 18m 3,5m 5.14 przegubowy jest podłużny, zwykły raczej nie, choć Johny uważa inaczej
Wąż ogrodowy (do podlewania) 15m 0,5 cala ? wymiękam z takim dzieleniem - trudno powiedzieć jeżeli się nie wie ile ma cal
Telefon Nokia 6230 100mm 45mm 2,22 raczej nie
Kot (z ogonem i z nogami) 800mm 400m 2 trudno powiedzieć
Dżdżownica 72mm 3mm 24 dżdżownica jest zdecydowanie podłużna.
Jamnik brak danych brak danych jest podłużny
Buldog brak danych (ze strachu) brak danych (ze strachu) nie jest podłużny
Kabel KK9 od Pszyńskiej do Owsianej 14850m 12mm 1237,5 jest podłużny
topola 28m 1,1m 25,45 podłużna i do tego w pione
szczoteczka do zębów 195mm 9mm 21,66 podłużna
pasta do zębów 180mm 30mm 6 raczej tak

 

Wychodzi, że granica percepcji podłużności przebiega gdzieś w okolicy 5 tak więc roboczo użyję takiej definicji:

Podłużne przedmioty to takie, których stosunek długości do średnicy jest większy niż 5.

 

#2. Mając już jako takie pojęcie o podłużności zastanawiałem się czemu taka podłużność może służyć.

Wymyśliłem takie zastosowanie:

  1. przesyłanie informacji
  2. przesyłanie energii
  3. transport materii
  4. przenoszenie naprężeń
  5. kształtowania przestrzeni aby realizować w niej powyższe cele

No i teraz do każdego zastosowania znalazłem w ogrodzie (i nie tylko) masę przykładów:

  1. przesyłanie informacji
    • kabel telewizji satelitarnej
    • kabelek telefoniczny oraz skrętka do sieci
    • sznurek do dzwonka (widziałem w jednym zamku taki mechanizm wzywania lokaja)
  2. przesyłanie energii
    • kabel z prądem - zasilanie domu w 3 fazy po 240V każda
    • rura doprowadzenia gazu (to raczej transport materii)
  3. transport materii
    • rura ściekowa (to do transportu materii po przemianie materii)
    • rurki do podlewania doniczek na tarasie
    • pień i pędy winorośli
    • wkład do długopisu
    • komin
  4. przenoszenie naprężeń
    • pień i pędy winorośli, która się pnie (z glicynią jest inaczej bo ona się nie czepia)
    • palik aby agrest rósł prosto
    • sztyl od wideł oraz widły właściwe
    • sznurek do suszenia bielizny
    • szyny
  5. kształtowania przestrzeni aby realizować w niej powyższe cele
    • tunel w Katowicach pod rondem
    • norka kreta
    • ogrodzenie
    • autobus przegubowy, a jeszcze lepiej pociąg

 

#3. W wszystkie te głupoty wypisuje, bo nie chce mi się dziś kolejnego projektu kreślić a coś w biurze robić trzeba.

 

#4. Dopisek dnia następnego:

Dziś też mi się nie chce kreślić projektów więc zastanawiam się jak się ma podłużność do pomroczności jasnej.


Kategorie: głupoty, _blog


Słowa kluczowe: długość, podłużność


Komentarze: (10)

lilienn, May 8, 2005 21:55 Skomentuj komentarz


rozbawilo mnie to... od pieciu minut sie usmiecham... hmmmm

podłużny
1. «ciągnący się wzdłuż»
Oś podłużna przedmiotu.
Podłużne pasy, pręgi.
Podłużne pęknięcie.
Δ techn. Przekrój podłużny «przekrój wykonany wzdłuż płaszczyzn i osi symetrii przedmiotu»

2. «mający kształt wydłużony, często zbliżony do owalu, do prostokąta itp.»
Podłużne lustro.
Podłużna twarz.
Podłużne oczy.
Podłużna koperta, torebka.

Hmmm pomysle nad tym... a Tobie sie dziwie ze az takimi sprawami zaprzatasz swoja i tak juz nieco zapracowana glowe:P

just-a-dreamer, May 7, 2005 18:53 Skomentuj komentarz


a cal ma chyba 2,5 cm :-)

neno -> Gosia, May 7, 2005 09:11 Skomentuj komentarz


podobieństwo dotyczyło wyłącznie ":-)))",
natomiast ciąg dalszy już tylko moich odczuć, choć może powinnam napisać "o niczym"
pozdrawiam :-)

szewo.blox.pl, May 6, 2005 23:20 Skomentuj komentarz


W odpowiedniej rozdzielczości ta notka też jest podłużna (i do tego w pionie). Złośliwi mówią, że zbyt podłużna.

grzegorz, May 6, 2005 16:54 Skomentuj komentarz


no gratuluje! tez bym tak chcial. I jak tak porozwazasz o podluznosci to potem szybciutko 3 projekty w godzinke?

anonim, May 6, 2005 13:31 Skomentuj komentarz


Nie, nie Neno :-) Ja to widzę inaczej jeszcze - dobrze jest od czasu do czasu umieć się zatrzymać i pomyśleć, choćby o podłużności właśnie :-)

pepegi, May 6, 2005 13:19 Skomentuj komentarz


urzekł mnie w szczególności "palik aby agrest rósł prosto"
:-) coś pięknego!
swoją drogą użycie pojęcia "średnica" względem obiektów takich jak autobus zakrawa na odwrotną kwadraturę koła ;-)
a od kołowacizny kwadratu do kwadratury koła to jeszcze tylko mały kroczek, nawet niezbyt podłużny...

jayin, May 6, 2005 10:40 Skomentuj komentarz


w sumie, jak projekt wydrukujesz, zwiniesz, w tubę wetkniesz - to na dobrą sprawę też podłużność zaistnieje.

chociaż to też zależy od tego jaki projekt. bo na ten przykład te, co to ja się ich nakreśliłam w życiu - to właśnie miały ten stosunek. 5

pomroczność piątkowa.
milutko.

neno, May 6, 2005 09:24 Skomentuj komentarz


zareagowałam podobnie jak Gosia :-)))
to bardzo ciekawe rozważania o niczym :-))

Gosia, May 5, 2005 19:02 Skomentuj komentarz


:-))
Skomentuj notkę
8 maja 2005 (niedziela), 16:45:45

Trzy frakcje w Kościele Rzymskokatolickim

Patrzą nieco z boku wydaje mi się, że we współczesnym kościele rzymskokatolickim można wyróżnić trzy jakże różne frakcje. Spróbuje je tu z lekka scharakteryzować aby dać sobie impuls do przyszłych przemyśleń na temat tego dziwnego zjawiska.

Frakcja pierwsza: Trydent

Słowa jakimi mogę opisać tą frakcje są takie: integryści, fundamentaliści (o ile fundamentem może być tradycja), Trydent w czystej formie, religia i religijność, katoliccy faryzeusze (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu słowa faryzeusz), katolicki system świątyni jerozolimskiej tylko inna ofiara i inny obrzęd.

W tym systemie Trójca jest zawsze przenajświętsza a Maryja stawiana zawsze minimalnie wyżej, niż dogmat na to pozwala.

Dla mnie piękne w tym systemie jest poważne traktowanie zasad, jednoznaczność, łatwość klasyfikacji, jasnej oceny względem wyznawanego światopoglądu, gdyż ten system widzi świat czarno-białym. Herezje nazywa się herezją i ani chwili nie waha się aby niektóre osoby określić jako NBW (niech będzie wykluczony...)

Smutne jest to, że najczęściej w tej frakcji mieszczą się kościelne jednostki (najczęściej mundurowe) na których w jaskrawy sposób widać, że kościół to tylko narzędzie dojścia do władzy i kasy. Ponieważ w realizowanym wierzeniu frakcji naturalny jest podział na wtajemniczonych (kler) i tłum wiernych (stany) widać, jak wtajemniczeni sami podając się za mądrych manipulują resztą zwodząc ją i wykorzystując. I nie tylko o ks. Rydzyku to mowa niestety.

W naszym kraju frakcja Trydentu dziwnie łączy się z ideą prześladowania a nawet mesjaństwa Polaków oraz z obrzydliwym antysemityzmem. Nawet pobieżna lektura bogatych serwisów internetowych (przykład: polonica.net) wskazuje, że prawda to nie jest coś w czym się integryści miłują - ważniejsza jest idea.

Jeszcze dopisek: Frakcja trydencka ma przeciekawą wizję kościoła – kościół wg. nich to oblężona twierdza, oni są na tym świecie jedyni słuszni, dobrzy i święci, wszystko na zewnątrz jest be, złe, szatańskie, chce ich zniszczyć i niszczy. Na uzasadnienie tej tezy mają w Biblii werset „że bramy piekielne go nie przemogą” i w swym zaślepieniu nie widzą nawet, że bramy piekielne są elementem obronnym piekła a werset ten mówi o przegranej piekła w wyniku ataków kościoła a nie na odwrót. To myślenie powoduje, że frakcja ta musi mieć wroga i nawet jak Szatan daje sobie z nimi spokój (myślę, że w jego planach są niegroźni) to oni sami znajdują sobie wroga. Może to właśnie jest przyczyną antysemityzmu, który lubi się w tej frakcji gnieździć – szkoda tylko, że czasem wojując z potomstwem Abrahama pozbawiają się błogosławieństw o których mowa w Gen 1.1-4.

Ta wizja stoi na przeszkodzie w dostrzeżeniu grzechu własnego – skoro ciągle wytyka się cudze to nie stać człowieka na porządną samorefleksję na temat własny.

Frakcja druga: Odnowieni

Tu słowa właściwe to: chrystocentryzm, poważne traktowanie Stwórcy, biblijne spojrzenie na kościół i świat, biblijne spojrzenie na człowieka. Ale to chyba nie wszystko - ważniejsze jest codzienne obcowanie z Bogiem, chodzenie jego ścieżkami, przy czym forma zawsze będzie tylko wyrazem realizacji z Bogiem - może więc być dziś taka a jutro inna, a różaniec wcale nie musi mieć 10 paciorków, bo nie o liczbę 10 ale o Jezusa tu idzie.

Czasami ta frakcja wychodzi z ukrycia, gdy lokalny proboszcz musi się wykazać posoborowym działaniem Boga w swojej parafii ale częściej musi schodzić do podziemia (z katakumbami są zaznajomieni), prześladowana przez Trydent, który prześladować ludzi chodzących z Bogiem umie i lubi. Czasem, gdy prześladowania są zbyt silne frakcja odlatuje i trudno dalej mówić iż jest katolicka. Sprawa o tyle przykra, że dla wielu osób odlot taki staje się poważnym testem wiary w śpiewane kanony w stylu "Nie bój się, nie lękaj się. Sam Bóg wystarcza" zaś po takim odlocie trydenciaki będą od razu krzyczeć o spisku sekt pragnących zniszczyć jedynie słuszny.

Frakcja trzecia: Libertyni

I tu muszę zaznaczyć, że nie chodzi tylko o zwolenników zniesienia celibatu - to w zasadzie nie jest dla Kościoła groźne - chodzi raczej o katolickich ateistów, ludzi o tak szerokich umysłach, że w głowach ich bez problemy mieści się uniwersalizm (pogląd, jakoby wszyscy ludzie mieli być zbawieni) za to nie może tam wejść ot, taki drobiazg jak zmartwychwstanie Jezusa, nie mówiąc już o unikalności judeochrześcijańskiego objawienia. 

Frakcja coraz silniejsza, bardzo modna, którą spróbuję oddzielić od reszty poprzez scharakteryzowanie zjawisk, w niej występujących:

  • synkretyzm - ważne aby osoba należąca do frakcji wierzyła, może nawet sobie wierzyć w Boga albo boga, a pod pojęcie Boga może sobie podkładać cokolwiek, wszak piękne jest to, że wierzy;
  • (za)szeroki ekumenizm - nie ograniczajmy się do jedności chrześcijan, gdyż ważna jest jedność wszystkich wierzących a nawet wszystkich ludzi - oczywiście jedność z buddystą pociąga za sobą jedność wszystkich istot, więc troszczmy się o wieloryby bo ekumenizm i ekologia to jedno;
  • humanizm, czasem się dodaje przymiotnik "chrześcijański" ale to niewiele zmienia, bo człowiek dalej jest na pierwszym miejscu i to właśnie jest piękne;
  • ateizm, (tfu, co za okropne słowo) a raczej deizm, bo co prawda a Boga wierzymy ale na pewno nie wierzymy, że może on cokolwiek zrobić, zresztą nie oczekujemy od niego aby cokolwiek zrobił - choć nie - Bóg powinien być obecny w trakcie celebry, bo co to za celebra gdy nie ma dostojników, telewizji i Boga (choć chyba to źle napisałem - instrumentalne traktowanie Boga jest również cechą frakcji trydenckiej);

Kościelni libertyni są tak nowocześni, że nie widzą sprzeczności teizmu z założeniami ewolucjonizmu (świat wyewoluował przypadkiem), są otwarci na modyfikowanie nie tylko genów ale i zasad bo co złego jest w miłości homoseksualnej skoro najważniejsza jest miłość.

Libertynów co prawda bardziej widać w historycznych kościołach protestanckich ale i w katolickich podnoszą głowę (Leonardo Boff, Eugen Drewermann, Hans Küng) lejąc wodę na młyn trydentowców (patrz: Prof. Romano Amerio, ks. Karl Stehlin: "Ekumenizm grzechem przeciw miłości").


Konstytucja dogmatyczna o Kościele mówi, że Kościół Chrystusowy trwa w kościele katolickim (KK8) i tu gdzieś moja wizja rozwarstwienia spójna jest z tą wypowiedzią Vaticanum II.


Takie spojrzenie na kościół uwielbiają media, szukając sensacji szczególnie w walkach frakcyjnych libertynów z trydenciakami. Ile przepięknych analiz naprodukowali w oczekiwaniu na wybór konklawe, ile to badań przeprowadzili - wszak są czwartą władzą i wydaje im się, że  na kościół mogą wpływać tak jak na polityków. Na kościół pewnie tak - na szczęście Pan Bóg jest ponad to i to w tym wszystkim jest najpiękniejsze.


Iteracja pierwsza - teraz idę pomyśleć co dalej z tym zrobić.


Kategorie: kościół, życie duchowe, humanizm, katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: katolicyzm, frakcje, 3 kościoły, Trydent, Vaticanum, humanizm, Radio Maryja, lefebryści, integryści, Leonardo Boff, Eugen Drewermann, Hans Küng, Rydzyk


Komentarze: (1)

nestor, May 13, 2005 22:54 Skomentuj komentarz


Troszke uproszczony podzial, ale z tego moznaby doktorat pisac, walka lefebvrystow z progresistami to jedno, w Polskim Kosciele to nieco inaczej wyglada, gdyz na przyklad radiomaryjniaki czesto nie sa trydenciakami, Tygodnik Powszechny natomiast niekiedy zalatuje libertynizmem.
Skomentuj notkę
10 maja 2005 (wtorek), 20:30:30

Szekina

1. Szekina (1)

Zdjęcie zrobiono z miejsca, w którym  wg. niektórych znajduje się Szekina.

Nie jest to miejsce nad domniemanym miejscem najświętszym świątyni, nie jest to zdjęcie z nad kopuły skały, ale jest to zdjęcie ładne i ważne. Ważne, bo to miejsce wydaje się być sercem Jerozolimy.

2. Polecenie

Pocieszcie, pocieszcie mój lud! - mówi wasz Bóg.

Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy.

(Księga proroka Izajasza, rodział 40)

3. Obserwacja

W wersecie "pocieszcie, pocieszcie mój lud - mówi wasz Bóg" mowa jest o dwóch rodzajach ludzi. Pierwszy rodzaj to lud należący do Boga, który ma być w myśl bożego polecenia pocieszany. Do drugiego rodzaju ludzi skierowane jest to polecenie i jak widać są to ludzie którzy mają Boga (Bóg zwraca się do nich "wasz Bóg"). Oczywiście mają Boga o ile Boga można jakoś mieć czy też posiąść a na pewno nie można tego zrobić tak, jak się posiada buty, kota, syna czy żonę.

Dwa rodzaje ludzi?! Ano tak! Nie chcąc jednak wnikać w polemikę z teologią zastępstwa muszę się z jakąś grupą zidentyfikować a jeżeli mnie to dotyczy - to werset zastosować.

4. Szekina (2)

"Szekina" to nazwa zespołu muzycznego, który miałem okazję kiedyś w swoim życiu poznać. Miło wspominam to spotkanie, bo dzięki Grażynie i Andrzejowi wiem, że nie taki arianizm straszny jak go kalwini i katolicy malują. Gorąco polecam muzykę dostępną pod:

http://bracia.dekalog.pl/galeria/muzyka/szekina.html

... a i czytając teksty zamieszczone przez Jednotę Braci Polskich można się sporo dowiedzieć oraz nieco skonfrontować nasze greckie chrześcijaństwo z chrześcijańską (lub jak sami mawiają o sobie "chrystiańską") kulturą bliższą Torze.


Kategorie: Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Szekina, Chwała, Izrael, Jerozolima


Komentarze: (1)

Gosia, May 12, 2005 21:08 Skomentuj komentarz


"Szema Israel" - bardzo ładne i dobrze się tego słucha :)
Skomentuj notkę
12 maja 2005 (czwartek), 09:11:11

Samowystarczalność

Samowystarczalność to słowo, za które muszę się poważnie zabrać.

Słowa kluczowe do rozwinięcia: społeczność, gmnina, rodzina, signiel, model 2 luzaki + 0 dzieci, zakupy w hipermarkiecie, praca na roli, relacje i zerwane relacje, GaduGadu, napotykanie potrzeb, samotność.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: samowystarczalność


Komentarze: (1)

poranna-kawa, May 15, 2005 20:50 Skomentuj komentarz


2 luzaki + dzieci ... ciekawa jestem , bardzo ciekawa ...
Skomentuj notkę
16 maja 2005 (poniedziałek), 20:45:45

Netia Mobile atakuje (śmiechem)

Cytat za Gazetą Wyborczą:

Netia złożyła wniosek o rezerwację UMTS

Gazeta Wyborcza, za PAP 16-05-2005

Netia Mobile, spółka zależna od operatora telefonii stacjonarnej, złożyła wniosek o rezerwację wolnych częstotliwości dla telefonii komórkowej w standardzie UMTS (...)

Netia za częstotliwości będzie musiała zapłacić 345 mln zł.

(...)

Według prezesa Netii Wojciecha Mądalskiego, spółka jest gotowa przeznaczyć na inwestycje w uruchomienie usług telefonii komórkowej maksymalnie 400 mln zł, w tym na opłatę za częstotliwości.

Obliczenia: 400 mln - 345 mln = 55 mln

Wynik: Ha, ha, ha, ha.....

Może ja się nie znam na milionach, ale za 55 to można sobie kilka reklam w TV wykupić o tym, że jest się najlepszym operatorem komórkowym.


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: Netia, GSM, telefonia, telekomunikacja, ekonomia


Komentarze: (3)

szewo.blox.pl, May 28, 2005 21:30 Skomentuj komentarz


...a byłem już pewien, że GW nie jest opiniotwórcza.

w34 -> mm, May 18, 2005 08:29 Skomentuj komentarz


A więc to ja zostałem lekko zamanipulowany przez PR-owców Netii, którzy poprzez prase prowadzą gierki z Novator One oraz inwestorami giełdowymi.

A uważam tak dlatego, bo tego akapitu co go cytujesz w czytanej przeze mnie wiadomości (za GW) po prostu nie było. W zasadzie powinienem wiedzieć, ze Netia nie startuje sama ale skoro prezes W. się wypowiada, to trudno powiedzieć czy jako prezes Netii czy Netii Mobile.

No dobra - dałem się złapać. Z komentarzami należy czekać kilka dni aż już sytuacja okrzepnie.

Pewnie teraz w tym konsorcjum trwają przepychanki, kto ile da, kto ile procentów dostanie ale zakładając, że będzie po połowie, jeżeli Novator dołoży kolejne 400mln to już coś ale ciągle mało.

marekm, May 17, 2005 20:54 Skomentuj komentarz



Poniżej kompletny akapit, który został przez Ciebie lekko zmanipulowany:

"[...] Prezes Netii Wojciech Mądalski poinformował niedawno, że na inwestycje w telefonię komórkową Netia sama może przeznaczyć do 400 mln zł. Reszta środków ma pochodzić od partnerów finansowych Netii, w tym przede wszystkim od funduszu Novator One. (PAP)"

Netia (a w zasadzie Netia Mobile) nie wystąpiła w tym przetargu sama tylko w konsorcjum z inwestorem finansowym....
Skomentuj notkę
18 maja 2005 (środa), 17:24:24

Ignacy Krasicki - Dzieci i żaby

Ignacy Krasicki
Dzieci i żaby


Koło jeziora
Z wieczora
Chłopcy wkoło biegały
I na żaby czuwały.
Skoro która wypływała,
Kamieniem w łeb dostawała.
Jedna z nich, śmielszej natury,
Wystawiwszy łeb do góry,
Rzekła:"Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie".



Reklama 4fun.tv: "nie bawisz się - nie żyjesz"

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Krasicki, dzieci i żaby, zła zabawa, odpowiedzialność


Komentarze: (5)

nestor, May 20, 2005 09:37 Skomentuj komentarz


Kilka dni temu miedzy Rudą Śląska i Zabrzem "chłopcy" mieli zabawę i rzucali kamieniami w pociąg, wybili kilka szyb, kamienie wleciały do przedziałów. Szczęście, że nikomu się nic nie stało....

anonim, November 8, 2007 21:05 Skomentuj komentarz


No spoko, też robię identyczne akcje z kumplami na starej bocznicy w Staroniwie w Rzeszowie.

roooooney 10, January 23, 2008 00:08 Skomentuj komentarz


hehe Pięknie :D

czyzis, March 8, 2009 07:55 Skomentuj komentarz


Koło dworca
Z wieczora
Chłopcy wkoło biegały
I na torach czuwały.
Skoro skm'ka podjechała,
Kamieniem w szybę dostawała.
Jedna Pani, śmielszej natury,
Wystawiwszy głowę z dziury,
Rzekła:"Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie".

blondynek, December 16, 2009 18:14 Skomentuj komentarz


dobre ;d
Skomentuj notkę
23 maja 2005 (poniedziałek), 21:27:27

o zlu (zabaw w slowa ciag dalszy)

Zlo to nieistnienie dobra.

Tyle definicja - ale czy przy wielkosci problemu definicja ta nie jest zbyt trywialna? Oczywiscie - wielcy filozofowie beda w opaslych tomach rozwazac ta rzeczywistosc ale ja chcialbym tylko wyciagnac z tej definicji jedna mysl: zlo nie jest przeciwienstwem dobra; nie jest czyms na drugim biegunie, nie jest czyms czarym gdzie obok jest biale. O ile dobro jest stanem wyzszej harmonii, stanem porzadku, poukladania wszystkiego zgodnie z zasadami to zlo jest wtedy gdy tej harmonii brak, gdy jest balagan a zasady sa lamane. Ogolnie: zlo jest wtedy gdy nie jest tak jak byc powinno.

Oczywiscie na powyzszy wywod roznego rodzaju mysliciele zakrzykna: "a skad wiesz jak byc powinno?" Otoz ja nie wiem ale Bog wie gdyz to On okresla (definiuje) dobro. A jezeli ktos uwaza ze tym teizmem ide na skroty i latwizne to chetnie wyslucham rozwazan o dobru i zlu bez wprowadzania osoby Boga.

---

MDA nie ma polskich liter ale jest wygodne w używaniu na tarasie.

Kategorie: zabawa w słowa, filozofia, _blog


Słowa kluczowe: zło, dobro, filozofia


Komentarze: (1)

neno, May 24, 2005 10:43 Skomentuj komentarz


Ja nie wiem, czy dobro jest „stanem wyższego porządku”. Dobro jest wynikiem przepełniającej serce miłości. Rozmawiać nt. dobra i zła w oderwaniu od Boga jest znacznie łatwiej. Bo przecież każdy wie, co jest „dobre”, a co jest „złe” – tak wprost, z definicji - tyle, że hierarchia wartości w znacznej mierze zależy od warunków i kultury w jakiej zostaliśmy wychowani. Natomiast, gdy patrzymy na nasze postępowanie w kontekście Boga, musimy brać pod uwagę związek przyczynowo-skutkowy. Robimy coś złego z jakiegoś powodu, zawsze jest jakieś uzasadnienie: strach, doświadczenia itd. Tyle, że ze strony Boga spotykamy się ze zrozumieniem i wybaczeniem. Nasze zło jest jak drobiny kurzu unoszące się w świetle jego miłości i zrozumienia.
I proszę się mnie nie czepiać ! :)
Skomentuj notkę
25 maja 2005 (środa), 09:48:48

Volvo S80 (z cyklu: to lubię)

Jedni w wozach, a drudzy w koniach ufność mają; ale my na imię Pana, Boga naszego, wspominamy.

(Psalm 20 werset 8, za Biblią Gdańską)

:-)


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Volvo, S80, samochody, Psalm


Komentarze: (5)

falista, June 7, 2005 21:03 Skomentuj komentarz


a ja powiem tylko: ... ah!

w34 -> nestor, May 27, 2005 09:04 Skomentuj komentarz


Cieszę oko.

nestor, May 26, 2005 20:18 Skomentuj komentarz


czyzbys kupowal?:)

aanezka, May 26, 2005 15:22 Skomentuj komentarz


ciekawe :)

subaru, May 25, 2005 15:39 Skomentuj komentarz


Zapraszam do ocenki bloga na http://subaru.blog.pl :))pozdro
ps. nie zapomnij przeczytac regulaminu!!:)
Skomentuj notkę
27 maja 2005 (piątek), 23:08:08

Chciałem napisać...

Chciałem napisać o...

1. O tym, że człowiek starszy może być mądrzejszy od człowieka młodszego, bo ma doświadczenie. Może ale nie musi.

2. O błędach i wypatrzeniach w medialnym katolicyzmie - to zainspirowane wiadomościami z 13 maja.

3. O prawdzie jako wartości nadrzędnej nad przyjemnością i radością - przy czym prawdzie jako warunku przeżywania przyjemności i radości w sposób pełny i trwały.

4. O tym jak w Katowicach, w ciągu kilku godzin zburzyli wiadukt, który jak dla mnie był tam od zawsze tzn. też z czasów późnego Gomułki.

5. Słowo o Szatanie i o jego strategii działania pt "dla każdego coś miłego".

6. O podziale systemów telekomunikacyjnych na teletransmisje, terminale i urządzenia komutujące.

7. O moim odkrywaniu rzeczywistości Fatimy.

8. O tym, że w MiniMalu kupuje się "Elementy kurczaka" i nie mają one nic wspólnego z "Elementami" napisanymi przez Euklidesa. Ale ponieważ ostatnio zacząłem coś kumać z ogólnej teorii względności Einsteina to niech sobie te elementy (dokładnie chodzi o wątróbki) moje koty pożerają. Zdrowsze to niż chrupki Whiscas a przy tym mniej ortogonalne (ale głupoty tu wipisuje).

... i wszystkiego tego jeszcze nie napisałem. No cóż... ale niektóre przynajmniej zacząłem pisać i może napiszę kiedyś.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: Fatima, elementy kurczaka


Komentarze: (3)

J., June 20, 2005 21:23 Skomentuj komentarz


bedę czekał na to o odkrywaniu rzeczywistosci
Fatimy :-)

w34, May 29, 2005 22:01 Skomentuj komentarz


w34 -> szewo

Nie bądź taki zakrzywiony :-)

szewo.blox.pl, May 28, 2005 21:25 Skomentuj komentarz


Mam nadzieje, że co do fałszu zawartego w V postulacie Euklidesa się zgadzamy...
Skomentuj notkę
29 maja 2005 (niedziela), 16:32:32

Strącanie aniołów (z cyklu: to lubię)

Strącanie aniołów
(Jacek Kaczmarski)

Chóry śpiewały chóry śpiewały chóry śpiewały milczał głos
Który powinien wszystko wyjaśnić
Szły tłumy białe szły tłumy białe
Nad umowną krawędź przepaści
Nad umowną krawędź przepaści
Nad umowną krawędź przepaści

Tam stali oni tam stali oni tam stali oni i stał on
Skrzydła im ścierpły w długiej niewoli
A wokół skroni a wokół skroni
Nie mają już aureoli
Nie mają już aureoli
Nie mają już aureoli

Udowodniono udowodniono udowodniono wszystkim bunt
I wszyscy będą dzisiaj sądzeni
W twarzach znajomych w twarzach znajomych
Nie blask niebiański się mieni
Nie blask niebiański się mieni
Nie blask niebiański się mieni

Niektórzy dumnie niektórzy dumnie niektórzy dumnie prężą kark
Gdy w dół ich miecz ognisty spycha
Tłumaczą w tłumie tłumaczą w tłumie
Nie duma to lecz pycha
Nie duma to lecz pycha
Nie duma to lecz pycha

Niektórzy płaczą niektórzy płaczą niektórzy płaczą krzyczą w głos
Ich wrzask zagłusza chór anielski
Niektórzy skaczą niektórzy skaczą
Chcą być przeklęci pierwsi
Chcą być przeklęci pierwsi
Chcą być przeklęci pierwsi

Ostatni spadnie ostatni spadnie ostatni spadnie pierwszy z nich
Czerniejąc w locie po koronę
Po nim zostanie po nim zostanie
Biel tłumu głos stłumiony
Biel tłumu głos stłumiony
Biel tłumu głos stłumiony

Więc egzekucja więc egzekucja więc egzekucja dokonana
Anioł szatanem nazwie brata
Na chwałę Pana
Na chwałę Pana
I wieczną rozpacz świata
I wieczną rozpacz świata
I wieczną rozpacz świata


Sprawa jest poważna, więc tekst pozostawiam bez komentarza.

Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Kaczmarski, anioły, diabły, strącenie aniołów, bunt, Bóg, Szatan


Komentarze: (1)

lilienn, May 30, 2005 09:27 Skomentuj komentarz


dzieki.
Skomentuj notkę
30 maja 2005 (poniedziałek), 18:09:09

Poszukiwanie szczęścia

Czy jeżeli farmakolodzy wymyślą w końcu tą tabletkę na wszystkie choroby to czy ludzie będą przez to szczęśliwsi? Nie będą chorować, może będą mniej cierpieć ale czy będą szczęśliwsi?

Czy jeżeli uda się w końcu informatykom sprawić tak, że każdemu człowiekowi w głowie, obok mózgu zamontują komputer z procesorem dwurdzeniowym (co najmniej Pentium-4 3,8GHz) a zrobią to w taki sposób, że człowiek ten będzie mógł wspierać swoją inteligencje inteligencją komputera i z dokładnością do 0,5% obliczyć czy na Zakopiance w okolicach Pcimia zdąży wyprzedzić tą ciężarówkę z akceptowalnym (mniejszym niż 0,03%) ryzykiem czołowego a jednocześnie ten sam człowiek nie będzie zapominał o imieninach teściowej (Microsoft Scheduler+) i szukając swojego portfela w domu nie będzie pytał żony o to gdzie go położył, to czy taki człowiek będzie szczęśliwszy?

Jeżeli specjaliści od grzebania w genach przestawią wszystkim te ich {A---T, G---C, T---A, C---G, ...} w takich sposób, że każdy będzie żył dokładnie 234 lata i umrze dzień, przed swoimi dwustutrzydziestomaczwartymi urodzinami o godzinie 16.15 to czy taki człowiek będzie szczęśliwszy? Na pewno będzie mógł się dokładniej rozliczyć z fiskusem i lepiej zadysponować majątkiem (zwłaszcza polisą ubezpieczeniową na życie) ale czy będzie szczęśliwszy?

A jeżeli inżynierowie japońscy opracują malutkie mikrorakietki, za pomocą których będziemy mogli bez przebierania się w dziwne kombinezony podróżować z szybkością dźwięku po całym świecie (z wyjątkiem Kuby i Bahrajnu) i zaliczać tanie hotele klasy „Marriott” mając urlopu po 8 miesięcy w roku - to czy mając taką rakietkę (w cenie chińskiego roweru z Czech ma się rozumieć) człowiek będzie szczęśliwszy?

A jeżeli jeszcze ktoś wymyśli kieszonkowy orgazmotron dający pełną satysfakcję z partnerem, partnerami, lub bez partnerów a zużywający nie więcej niż dwie kilowatogodziny to czy człowiek będzie przez to szczęśliwszy?

Jeżeli jeszcze do tego uruchomią pod Zamościem fabrykę części zamiennych do człowieka i życie do tych 243 lat będzie się toczyć w ciele 20 latka (oczywiście ze wszczepionym komputerem) to czy takie życie będzie życiem człowieka szczęśliwego?

Ponieważ wszystko co powyżej jestem sobie wstanie wyobrazić, a co więcej – czytając Gazetę Wyborczą widzę, że jako ludzkość jesteśmy na drodze do realizacji powyższych pomysłów muszę zadać pytania: za czym tak gonimy, dokąd zmierzamy, po co jesteśmy?

* * * * * *

Rozważając powyższe tylko liznąłem temat relacji miedzy osobami. Pisząc o orgazmotronie, a dokładnie o tym „bez partnera” uświadomiłem sobie jak bardzo społecznymi istotami jesteśmy. Myślę, że niewielu rodaków wyjeżdżałoby na urlop nurkować na Synaj gdyby nie było mody (a wiec czegoś do czego potrzebne jest społeczeństwo) na wyjazdy do Egiptu. Niewiele osób chciało by żyć 243 lata (lub dłużej) żyjąc samotnie na samotnej wysepce. Niewielu gadżeciarzy ściąga do swojej komórki polifoniczny superdzwonek jeżeli nie mogą nim przyszpanować odbierając rozmowę w towarzystwie - samotnym wystarcza Nokia Tune o ile do samotnych w ogóle ktoś dzwoni. Jesteśmy społeczni i tak to już jest, że człowiek aby się realizować potrzebuje innego człowieka albo nawet innych ludzi.

* * * * * *

Nie napisałem jeszcze o odczuciach jakie mają niektórzy (a może wszyscy) tworząc negatywne, niszczące relacji z innymi ludźmi. Spróbuję

Czy gdyby człowiek mógł wywalać z roboty codziennie pięciu (albo pięćdziesięciu) swoich pracowników to czy byłby szczęśliwszy? A jeżeli człowiek byłby tak bogaty, że mógłby kupić wszystko łącznie z innymi ludźmi, którzy byli by wówczas jego własnością to czy byłby wtedy szczęśliwszy? A czy jeżeli ktoś inny (pewnie chodzi o jakiegoś hipotetycznego faceta, ale niekoniecznie) mógłby cały czas gwałcić bez niemiłych konsekwencji dla siebie to czy byłby szczęśliwszy? A jeżeli mógłbym sprawować władzę nad innymi, kontrolować ich i wpływać na nich z możliwością unicestwienia włącznie to czy byłbym szczęśliwszy?

Makabrycznie to wyszło a specjalnie się nie wysilałem z kreatywnością. Może za dużo filmów w TV ostatnio oglądam. Wydaje mi się jednak, że motywacja w tych pierwszych przykładach jest podobna do motywacji w tych negatywnych. Motywacją tą jest „JA”. „JA chcę”, „JA pragnę”, „JA pożądam” – pierwsze motywacje mieściły się w granicach prawa, bez przesadnej ingerencji w życie innych osób podczas gdy drugie przykłady ewidentnie naruszały wolność innych jednostek.

Tak czy inaczej pozostaje pytanie: czy zaspokajanie własnego JA, nawet realizowane społecznie, z akceptacją (to może być trudne) innych osób mających swoje JA daje szczęście?

* * * * * *

Jezusa powiedział: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu.”
(Dzieje, rozdział 20)

Jakoś o dawaniu mało ostatnio w Gazecie Wyborczej czytam.

* * * * * *

Powyższe przemyślenie powstało dziś rano na basenie. ...a gdyby tak wymyślono system wpisywania notek płynąc jednocześnie... nie, nie dało by to szczęścia. Temperatura w biurze 32 stopnie.

Kategorie: styl życia, _blog


Słowa kluczowe: szczęście, humanizm, miłość


Komentarze: (5)

aniolczydiabel, June 1, 2005 20:49 Skomentuj komentarz


"...z krzyżem jest się na zawsze i sprzecza się co dzień, jeśli go nie utrzymasz to sam cie poniesie, a szczęście tak jak zawsze o tyle o ile bywa że się uśmiecha..."

nestor, June 1, 2005 13:05 Skomentuj komentarz


A może zamiast procesora dwurdzeniowego od razu sieci neuronowe.
Abstrahujac, nie czytaj Wojtku wiecej Wyborczej, to ogłupia:).

w34 -> pepegi, May 31, 2005 15:15 Skomentuj komentarz


Thx.

Ciekawa koncepcja. Filmu niewidziałem ale muszę go poszukać w swoich zasobach (może jest na divixie) bo warto popatrzeć.

Ale koncepcja jakoby suma światowego szczęścia i nieszczęścia była stała mi jakoś nie pasi. Obcując na codzień z Jahwe (co jest dla mnie niewątpliwym źródłem szczęścia zwanego w tym wypadku błogosławieństwem) dochodzę do wniosku, że plan Jahwe zakłada iż każdy może z nim obcować a wiec być szczęśliwy. Ziemia według wizji Boga ma być miejsce ludzi szczęsliwych i spełnionych a dotego trwających stale w relacji miłości. Taka ziemia była przed upadkiem (niektórzy to zwą rajem i winę za wypędzenie kierują na kobiety z jabłkami) i taka ziemia będzie kiedyś, gdy w wyniku wydarzeń apokaliptycznych Bóg na nowo wszystko uczyni. Teraz chwilowo jest nienajlepiej i ten stan trwa jakiś czas, ale wiem, że mimo iż niepełnie (nie twarzą w twarz) obcując z Bogiem szczęśliwym być można bez rakietek, orgazmotronu i młodego ciała. To wiem.

W.

pepegi, May 31, 2005 10:58 Skomentuj komentarz


Dobrze mi się Ciebie dziś czyta.
Jest teoria - wyłuszczona pokrótce w filmie "Przed wschodem Słońca" - że odczuwanie szczęścia zależy od predyspozycji i nastawienia człowieka w stopniu duuużo większym, niż od jego życiowej sytuacji. Jeśli jakiś niezadowolony zrzęda wygra kumulację w totka, a jakiś optymista straci nogę, to pierwsze pół roku jeden będzie radośniejszy, drugi smutniejszy, ale potem... potem z powrotem pierwszy będzie niezadowolonym zrzędą (tylko z kupą kasy), a drugi optymistą (tylko bez nogi). Brzmi skrajnie, ale chyba coś w tym jest.

dbt, September 5, 2006 15:32 Skomentuj komentarz


Mam takie urzadzenie, ktore podobno nazywa sie orgazmotronem, moze nie daje orgazumu w 100% ale napewno jest przyjemnie.
Jest nieskomplikowane i proste w budowie, niestety mam tylko jeden egzemplarz. Jesli ktos z was ma jakies mozliwosci w produkji drutów refleksyjnych to mozna tego wyprodukowac wiecej. TO nie żart, To działa. Jakby cos to piszcie. Odpowieadam tylko na POWAŻNE pytania.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.