17 maja 2011 (wtorek), 20:27:27
O prawdzie się dziś napisało takie coś...
#1. Żyjąc człowiek poznaje ten świat (i wszechświat), a poznając stawia sobie różne hipotezy, tworzy fajne teorie, tak jakoś buduje swój światopogląd. Jednocześnie poprzez dyskusje i analizę sprzeczności, które się pojawiają (a w dyskusjach z innymi są akcentowane) człowiek nie posuwa się w odkrywaniu prawdy, ale na pewno eliminujemy błędne hipotezy, teorie, założenia i lematy, które pojawiają się w procesie poznawczym i ogólnym magazynie myśli nazwanym "mój światopogląd" mniej lub bardziej bezkrytycznie lądują.
I myślę, że dlatego warto dyskutować. Warto bo potrzebna jest krytyczna eliminacja tego co złe, co nieprawdziwe bo nie spójne, bo sprzeczne, bo nielogiczne.
I dlatego dyskusja to metoda poznawcza.
#2. O prawdzie (tej absolutnej, tej przez duże P) dużo może powiedzieć Stwórca tego całego wszechświata. On wie, bo stworzył, bo zna to na wylot, bo to sobie wymyślił, zaprojektował, wykonał i to go cieszy, bo to co zrobił jest (albo było) dobre. Ale aby Stwórca mógł człowiekowi cokolwiek powiedzieć, to człowiek musi chcieć choć trochę go wysłuchać. Musi też być choć cień wiary, że taki Stwórca istnieje - wszak nie można się dowiedzieć niczego od kogoś, kogo się ignoruje.
I może stąd właśnie taka piękna modlitwa: "Fajnie to panie Boże wszystko zrobiłeś, powiedz mi coś o tym coś więcej bo chcę coś więcej wiedzieć".
W tej modlitwie są dwa elementy. (#1) Uznanie Stwórcy za Stwórce i siebie za stworzenie co od razy stawia te dwie osoby we właściwej relacji - relacji partnerstwa ale nie równości. (#2) chcęć słuchania, gotowość przyjęcia wiedzy o tym świecie a może nawet i wszechświecie.
#3. O powyższym znajduję dwa piękne fragmenty w Biblii. Pierwszy, pozytywny pochodzi z jednego psalmu i mówi, że początkiem mądrości jest bojaźń pańska. Bojaźń nie ma nić wspólnego ze strachem - po prostu chodzi o poważne traktowanie - to Bóg jest stwórca, ja stworzeniem i właściwie, z bojaźnią mogę go traktować.
Drugi to druga część pierwszego rozdziału Listu do Rzymian. Tek kawałek tłumaczy, co się dzieje z umysłami ludzi, którzy nie mając właściwej relacji do Stwórcy po prostu głupieją. Dokładnie "mając się za mądrych stają się głupcami, gdyż nierozumne jest ich serce". Potem jest o konsekwencjach tego, którymi są tak widoczne w dzisiejszym świecie grzechy (albo tylko świeckie "problemy" i "słabości").
Komentarze: (0)
Skomentuj notkę