basen
Chodząc na basen zaobserwowałem, że obsługuje on stosunkowo różne grupy wiekowe, a przez to grupy docelowe:
- na basen chodzą niemowlaki. Znaczy się, nie chodzą same ale chodzą z rodzicami pragnącymi aby ich pociechy (w wieku od 3 do 9 miesięcy) nauczyły się pływać. dziwne.
- na baset chodzą dzieciaki. Obwieszone kołem pseudoratunkowym, z wielką dmuchaną kaczką, w kolorowych czepkach próbują pływać albo nawet i pływają, w każdym razie zabawę mają świetną. Do tego zjeżdżalnia, brodzik, zjazd rurą z 10m.
- na basen chodzą małolaty. Chodzą bo to świetna okazja aby wychodząc z domu na basen z koleżanką całować się w dzakuzi z kolegą. Można też zaprezentować swoje ciało, choć to robią bardziej małolaty+.
- na basen chodzą pistolety i młode wilki. Bo to modne, bo można się wytrenować, bo nie takie głupie jak siłownia dla dresiarzy. Pistolety płyną szybko, nawroty robią profesjonalnie, często używają dopalaczy w postaci płetw, rękawic, mają modny sprzęt, choć w przypadku pływania tego sprzętu nie ma zawiele.
- na baset chodzą w wieku średnim. Motywacja jest silna, bo lekarz albo Pan Bóg już postraszył zawałem, hormony wyhamowały za to tłuszczyk ruszył, lekarz krzyczy, że więcej ruchu a nie tylko biuro, samochód, telewizor. Taki to przyjdzie na 6.00, przepłynie swoje regulaminowe 2km i spada do biura.
- na basen chodzą ludzie starsi. Motywacja niby podobna jak dla grupy poprzedniej ale możliwości inne, więc dzakuzi, bicze wodne, jeżeli coś przepłynąć to tak spokojnie, cztery razy i wyjść tak, żeby się zmieścić w godzinie, żeby nie dopłacać.
- na basen nie chodzą ci, co już umarli. Nie ma się co dziwić.
No i najważniejsza obserwacja: wszystkie te grupy różnią się w sposób wyraźni gładkością skóry. Skóra to jest to, na czym wyraźnie widać starzenie się człowieka. Gładka skóra jest czymś, na co się przyjemnie patrzy w przeciwieństwie do skóry pomarszczonej.