Martin o zbawieniu
Fajna audycja: https://www.odwyk.com/eli-lema-sabachtani,1493
Fajna audycja: https://www.odwyk.com/eli-lema-sabachtani,1493
Dlaczego błogosławienie sobie nawzajem przez uczniów Pana jest bez sensu, za to błogosławieństwo nad ludźmi ma sens.
Bóg kapłanom żydowskim nakazał robić tak:
Lb 6:23-27 - Powiedz Aaronowi i jego synom: Tak będziecie błogosławić synów Izraela, mówiąc do nich: Niech ci błogosławi PAN i niech cię strzeże; Niech PAN rozjaśni nad tobą swoje oblicze i niech ci będzie łaskawy; Niech PAN zwróci ku tobie swoje oblicze i niech da ci pokój. I będą wzywać mojego imienia nad synami Izraela, a ja im będę błogosławił.
Ale od czasu wykonania swojej pracy przez arcykapłana, Pana Jezusa sprawy wyglądają tak:
Ef 1:3-4: - Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który pobłogosławił nas wszelkim duchowym błogosławieństwem w miejscach niebiańskich w Chrystusie. Jak nas wybrał w nim przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed jego obliczem w miłości.
Użycie przez apostoła Pawła formy dokonanej zamyka temat. Jako zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym (patrz procedura z w Ef 1:13) mamy wszelkie duchowe błogosławieństwo!
Z Biblią i jej czytaniem jest pewien problem - czasem tłumacze, zamiast tłumaczyć, czyli oddać w naszym języku sens zapisany w języku oryginału tworzą nowe słowo, oddające brzmienie oryginalnego słowa, tak jakbyśmy to słowo znali. Z czasem takie słowo zaczyna żyć własnym życiem, a jego znaczenie zaczyna odbiegać, i to znacznie od znaczenia oryginalnego wykrzywiając tekst, wprowadzając zakłamania, przekręcenia prawdy.
Dziś spróbowałem popracować nad kilkoma słowami, które już wiem, że takie wypatrzone znaczenia mają: heretyk, biskup, ewangelia, eucharystia, chrzest, Chrystus, kościół i apokalipsa. Wiem, że tych słów jest więcej ale na tyle starczyło dzisiejszego poranka.
Pomocne narzędzie do tej pracy to przekład dosłowny w serwisie Biblii OnLine. Przekład z kodami Stronga (ponumerowane wszystkie słowa greckie), konkordacją i innymi bajerami - gorąco polecam, dostępne pod http://biblia.oblubienica.eu
* * * *
honor -
Diakonia - ....
misterium - tajemnica
amen - oryginalnie hebr. "אָמֵן" (amen) - zaprawdę, naprawdę ale już septuaginga określa to słowo aklamacyjnie (tak, niech się stanie) a przez to słowo trafia do liturgii znacząc tyle co Enter w komputerowych systemach operacyjnych, gdzie wydanie komendy potwierdzało się tym klawiszem.
Użycie: 1Tym3:1nn (biskup niech będzie mąż jednej żony…)
Bliskie słowo: biskupstwo - (S1984, επισκοπης, episkopēs) - doglądanie, dozorowanie
Pokrętne znaczenie: gruby, ważny facet w Volvo S-80, mianowany przez papieża a zawodowo zajmujący się zarządzaniem diecezją w kościele rzymskokatolickim.
Użycie: Mk 1:14 (Jezus przybył głosząc dobrą nowinę o Królestwie Bożym)
Pokręcone znaczenie: jakaś idea, ale nie do końca wiadomo jaka jest jej treść, choć wiadomo, że jak się ją głosi to dobrze, a jak się to ma to nawet lepiej.
Użycie: Ef 5:4; Kol2:7; 4:2; 1Tes2:1 (zachęcam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby wstawiennicze, dziękczynienia za wszystkich ludzi); Fil4:6 (w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem przedstawiajcie wasze prośby Bog); Ap7:12 (chwała, mądrość i wdzięczność, cześć i moc, i potęga Bogu naszemu)
Powszechne znaczenie: uczestnictwo we rzymskokatolickiej mszy świętej, najważniejsza rzecz w religii rzymskiej.
Użycie: Mt 21:25 (chrzest Jana); Rz 6:4 (zanurzenie w śmierci Chrystusa)
Pokręcone znaczenie: nadać komuś imię, ale też nadać imię statku, nazwać kotka, rytuał inicjacji religijnej w kościele rzymskokatolickim i niektórych kościołach historycznych.
Błedne konotacje: w polskim słowo powiązanie ze słowem Chrystus - ale tylko w języku polskim się to wiąże, w innych językach chrzest powiązany jest ze słowem greckim - stąd i w polskim są baptyści.
Użycie: Mt1:1 (rodowód Mesjasza); Fil1:8 (w Chrystusie)
Złe znaczenie: nazwisko Pana Jezusa, ładnie brzmi ale nie wiadomo o co chodzi.
Użycie: Ap 1:4 (do zgromadzeń napisz list); Dz 19:32 (zgromadzenie obywateli)
Złe znaczenie: organizacja religijna, w szczególności organizacja religii rzymskokatolickiej, najstarszej i największej religijnej korporacji; w języku polskim oznacza też budynek sakralny na zgromadzenia wiernych.
Uwaga: niektóre polskie tłumaczenia używają staropolskiego słowa „zbór”, dobrze oddającego rzeczywistość (zbieranie się) ale już dziś słowa niezrozumiałego (pomyłki ze słowem zbiór).
Inne słowa w naszym języku: parafia, wspólnota, społeczność, kongregacja.
Użycie: Dz 2:14 (Trwali oni w nauce apostołów, w społeczności, w łamaniu chleba i w modlitwach); 1Kor1:9 (wspólnota z Chrystusem)
Użycie: Łk 2:32 (dzieciątko Jezus jest światłem na oświecenie, objawienie dla pogan); Rz 2:5 (sąd Boga się objawi); Ap1:1 (objawienie od Boga jakie pokazane zostało Janowi)
Złe znaczenie: księga w której opisane są takieś straszne rzeczy, proroctwa, plagi, katastrofy, koniec świata.
Użycie: J2:9 (starosta spróbował wody, która przemieniła się w wino, a posługujący wiedzieli skąd zaczerpnęli wody); Ef 6:21 (pojedzie do was Tychlik, ukochany brat i wierny sługa w Panu);
Dzisiejsze znaczenie: w kościele rzymskim obecnie najniższe święcenie kapłańskie (bo są trzy: diakon, prezbiter i biskup), powszechnie znaczenie: ktoś kto pomaga księdzu w kościele,Dosłownie „sługa”. W biblii ktoś kto służy ludziom, którzy zbierają się wokół Jezusa. Przykład 1 Tym 3:12
heretyk - (S141, αιρετικον, hairetikon) - wywołujący rozłamy, wprowadzający stronnictwa
Użycie: Tyt3:1 (wywołującego rozłamy, stronnictwa wystrzegaj się)
Bliskie słowo: S139, αιρεσις hairesis - stronnictwo
Pokręcone znaczenie: ktoś, kto wierzy inaczej niż obowiązująca doktryna. Np. chasydzi są przez ortodoksyjnych żydów uważani za heretyków, ale też faryzeusze byli heretykami dla silniejszego stronnictwa kapłańskiego złożonego z sadyceuszy. Do niedawna termin określał chrześcijan-niekatolików, ale nie schizmatyków.
NIE JEST TRANSLITERACJA
Wykręcam numer. Automat mówi, że jestem piątym oczekującym na połączenie, więc mam poczekać. Więc czekam. Ale z nudów spojrzałem do Gazety Wyborczej i przeczytałem, zdanie we wstępie do artykułu takie zdanie: "co z tego, że nie zarażę się koronawirusem, skoro mogę umrzeć na raka? – tak mówi pani Anna ze Śląska" a Gazeta to cytuje. Ciekawe.
Ciekawe, bo czekając na połączenie z lekarzem-chirurgiem (powiedzieli, że jeżeli nie chodzi o zdjęcie szwów to zamiast zaplanowanej wizyty w gabinecie mogę mieć konsultacje telefoniczną) próbuję przypomnieć sobie, że przecież i tak na pewno umrę. Niekoniecznie umrę czekając aż będę "pierwszym oczekującym na połączenie z konsultantem” ale na pewno umrę. Póki co już jestem czwarty, a byłem piąty.
W sprawie śmierci statystyki są nieubłagane! Na 100% ludzi 100% umiera i różnica jest tylko w tym kiedy i co będą robić potem. To kiedy kto umrze jest w wyłącznej kompetencji Pana Boga i wcale to nie oznacza, że mam Go wystawiać na próbę olewając higienę w czasie epidemii ale to On decyduje (albo już zdecydował) kiedy. Jego kompetencje. Ale co będzie się działo potem? Wiem - co będę robił potem jest już w moich rękach, to ja wybieram.
Prywatne badania, które przeprowadziłem wykazały, że większość moich znajomych spodziewa się po śmierci jakiejś formy sądu. Takiej lub innej, przez takim albo innym sędzią, przed Bogiem, tak czy inaczej, ale są dość tego pewni i oczekują, że ich fajne przecież życie będzie przez Boga ocenione miło. Nikt nikogo nie zabili, raczej nie kradł, a też w zdradzaniu żony przegięć nie było, bo przecież moi znajomi to głównie „fajni faceci". Bóg więc popatrzy na ich życie tak jak się wspomina ostatnie wakacje w Chorwacji. Było miło, fajnie, pogodnie. Może na sądzie tak będzie - ja tam nie wiem, nie znam się na życiu innych. Ale wiem coś o sobie bo na sobie się znam.
O sobie wiem, że wolę na żaden sąd nie iść. Moje życie nie wygląda tak miło jak wakacje. Trochę w życiu narozrabiałem i konsekwencje tego dotykają mnie i innych do dziś. Jest na świecie sporo osób które mają prawo mieć (więc zapewne mają) do mnie słuszne pretensje, bo coś tam... Aż nie chcę myśleć, bo nie za wszystko jeszcze poprzepraszałem (za niektóre sprawy już nie się da), nie wszystko uregulowałem, nie o wszystkim jeszcze jestem gotów pamiętać (choć pamiętam), a przynajmniej przyznać najpierw się przed sobą! Tak więc ja wolę na żaden sąd nie iść bo przypuszczam, że diabły (oskarżyciele) mają lepsze kwity niż te w IPN, mają lepsze nagrania, i lepiej moje grzechy mogą pamiętać.
A ponieważ mój Pan - Jezus Chrystus (tak, tak! To ten Żyd z Betlejem, co to "za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z panny Marii i stał się człowiekiem a potem ukrzyżowany pod Poncjuszem umarł i zmartwychwstał") … więc mój Pan - Jezus Chrystus powiedział, że „kto słucha słow Jego i wierzy w Tego, który go posłał nie idzie na sąd (potępienie) ale ma życie wieczne bo ze śmierci przeszedł (forma dokonana) do życia”. No więc ja tego się będę trzymał.
Są tutaj dwa warunki: (#1) słuchanie słów Pana co staram się czynić i (#2) wiara w Boga Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi, niekoniecznie przed 6 tysiącami lat, ale w 6 dni to na pewno. Dwa warunki i już. Tak powiedział Pan, nie wspominając nic o chodzeniu na mszę do kościoła, słuchaniu biskupa i papieża, oszczędzaniu plastikowych słomek i nie paleniu węglem.
Dwa warunki i trzy skutki: (#1) mam życie wieczne (i to jest fajne, bo nadzieja to pierwsza rzecz, która po moim nawróceniu się pojawiła - przestałem się bać śmierci), (#2) nie idę na sąd (jakie to polskie - tak po znajomości nie idę pod sąd, rewelacja!) i (#3) ze śmierci w której żyłem przeszedłem do życia i żyję.
Jeżeli ktoś ma wątpliwości odnośnie tego co piszę, a ma PIsmo Święte za swój autorytet to niech spojrzy teraz w Ewangelię św. Jana. W rozdziale 5, werset 24 zaczyna się od uroczystego „Amen, Amen” co polscy tłumacze przekładają na „zaprawdę powiadam wam” (Tysiąclatka), albo „ręczę i zapewniam" (pastor Zaręba). Ogólnie, rozdział 5 Jana jest piękny, bo sporo mówi o życiu i śmierci więc może na czas oczekiwania aż telefonicznie przyjmie nas lekarz to dobra lektura? Wszak możemy nie doczekać „na linii".
****
Już jestem drugi oczekującym na linii pacjentem. Minęło minut 55 więc jeszcze 40. Fajnie.
Dr Paweł Grzesiowski: Wszyscy, którzy spotkają się z koronawirusem, łapią go [wywiad]
14 marca
Przemyslaw Swiderski
Panie doktorze, można się było spodziewać, że koronawirus pojawi się w Polsce, prawda? To chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem?
Nie jest.
Liczba zakażonych rośnie dość szybko.
Wcale nie! Proszę nie szerzyć paniki. W poniedziałek mieliśmy siedemnaście przypadków zachorowań, we wtorek dwadzieścia jeden. W środę łącznie dwadzieścia pięć, czyli wzrasta o kilka przypadków dziennie, a nie kilkaset. Więc proszę nie używać słów, które nie pasują do rzeczywistości - liczba zarażonych koronawirusem na razie szybko nie wzrasta, co nie oznacza, że za kilka dni do tego nie dojdzie.
Przecież nawet sam minister zdrowa Łukasz Szumowski mówił na konferencji prasowej, że trzeba się spodziewać, iż chorych będzie przybywać.
Tak, minister Szumowski uprzedza, zapowiada pewne rzeczy. Miesiąc temu mówił, że wirus pewnie pojawi się w Polsce, i się pojawił. To nie jest powód do paniki, ale do uspokojenia. Jeśli mówię, że za dwa dni będzie burza, to czy jest to powód, aby uciekać, czy raczej, aby zabrać rzeczy z balkonu? Nikt nie straszy przed koronawirusem, tylko ostrzega. Pewnie po to, żeby nie było jak we Włoszech, bo Włosi w piątek poszli spać jakby nigdy nic, a w poniedziałek obudzili się już w innej rzeczywistości.
Dobrze, więc zweryfikujmy, co jest prawdą, a co fikcją, bo w internecie wiadomości o koronawirusie jest bardzo dużo i pewnie sporo osób je czyta. Mówi się, że koronawirus jest groźniejszy od wirusa grypy sezonowej choćby z tego powodu, że osoba z grypą zaraża jedną osobę, a ta z koronawirusem od dwóch do czterech osób. To prawda?
Tak, to prawda. Wskaźnik zakaźności koronowirusa to około dwa, dwa i pół. Oficjalnie nie zwiększono go do czterech. Krótko mówiąc: średnio jeden chory na koronawirusa zaraża dwie, trzy osoby - takie są aktualne obliczenia.
Można w jakiś sposób wyjaśnić, dlaczego osoba chora na grypę zaraża jedną osobę, a ta chora na koronawirusa dwie, trzy?
Dlatego, że wirus grypy krąży w świecie od kilkuset lat. Ludzie, chorując, uodparniają się. Ten wirus jest nowy - za dziesięć, dwadzieścia lat będzie z nim jak z wirusem grypy, ludzie na koronawirusa będą chorowali rzadziej, bo prawie wszyscy po przechorowaniu będą na niego uodpornieni. To normalna sytuacja dla nowego wirusa - kiedy się pojawia, nikt nie jest na niego odporny i każdy może zachorować.
Fakty i mity na temat koronawirusa z Wuhan znajdziecie w naszej galerii. Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Alkohol niszczy koronawirusa? Raport WHO. Fakty i mity o kor...
Pojawiły się informacje, że koronawirus może wywołać chorobę u 20 do 70 procent wszystkich mieszkańców Ziemi, tak jest rzeczywiście?
Przed chwilą to powiedziałem. Wszyscy, którzy spotkają się z tym wirusem, łapią go - jest to tylko kwestia czasu, ilości kontaktów. Dlatego nie ma sensu mówić, że to będzie 20 czy 70 procent wszystkich mieszkańców Ziemi, bo docelowo cała ludzkość może się zarazić koronawirusem. Cała rzecz polega na tym, żeby się to nie stało w ciągu jednego miesiąca. Musimy robić wszystko, aby spowolnić, opóźnić rozwój wirusa, ale biologicznie tak będzie - praktycznie każdy będzie mógł tego wirusa złapać. 20 procent, 70 procent ludzkości - to raczej kwestia sezonu. W jednym sezonie jesienno-zimowym grypa atakuje około 10 procent mieszkańców planety, a ten wirus ma potencjał dwukrotnie wyższy, więc łatwo policzyć, że to będzie 20-25 procent populacji. 70 procent to wizja apokaliptyczna, nie wiem, kto to wymyślił! Realistycznie - choroba pojawi się u 20-25 procent ludzi, biorąc pod uwagę, że koronawirus ma dwukrotnie większy potencjał niż wirus grypy - to czysta matematyka.
Pojawiły się informacje, że 5 milionów ludzi może umrzeć z powodu koronawirusa.
A kto te informacje rozsiewa?
Ktoś, kto sobie policzył, ile osób może się zarazić koronawirusem i jaka jest jego śmiertelność.
Ale ten ktoś zapominał zapytać o zdanie lekarza i epidemiologa, bo nie chodzi o zwykłe procenty. Nie mamy żadnych przesłanek do tego, aby takie obliczenia robić, bo prawdziwa śmiertelność koronawirusa prawdopodobnie wynosi około jednego procenta, a nie trzy czy pięć procent, jak podają w tej chwili statystyki.
Dlaczego?
Dlatego, że tworzymy statystyki na podstawie tylko potwierdzonych przypadków zakażeń, a przecież nie każdemu robimy badania, czyli prawdziwa śmiertelność koronawi-rusa może być trochę wyższa niż śmiertelność przy grypie. I już się robi zupełnie inna sytuacja. Trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa - to bardzo ważne w takich sytuacjach. Nikt z nas, epidemiologów, takich wypowiedzi by nie autoryzował.
Ale to chyba WHO podało, że śmiertelność koronawirusa wynosi 3,4 procent.
Ale jaką śmiertelność?! Zastrzega się przecież, że szacunek śmiertelności dotyczy wyłącznie przypadków, które zostały potwierdzone badaniami. I to jest prawda - wynosi 3,4 procent. Tyle tylko, że wiemy, iż chorych jest pięć razy więcej, czyli rzeczywista śmiertelność jest pięć razy niższa.
Wyczuwam, że denerwują pana te pytania!
Tak, bo cały czas prostujemy rzeczy, które pojawiają się w internecie. Wszyscy mówimy o pewnych sprawach czy liczbach od początku pojawienia się koronawirusa, ale najwidoczniej nie wszyscy nas słuchają - trzeba na te sytuacje spojrzeć racjonalnie i obliczać, co może się zdarzyć, a nie siać panikę.
Zapytam w takim razie o to, czy faktycznie jest tak, że wirus zniknie, kiedy będzie cieplej? Niektórzy twierdzą, że tak właśnie się stanie.
To bzdura! Niech ci, którzy tak twierdzą, sprawdzą, w jakiej temperaturze ten wirus żyje - w nas w temperaturze 36,6 stopni Celsjusza. To dlaczego ma zniknąć, jak będzie 20 czy 30 stopni? Nie ma takiej opcji. To są wymysły ludzi, którzy patrzą z nadzieją, że niebezpieczeństwo minie późną wiosną czy latem. Oczywiście, na powierzchniach wirus będzie żył krócej, to zostało już wyliczone: koronawirus w 4 stopniach Celsjusza żyje miesiąc, a w 20 stopniach - dwa dni. Z całą pewnością przy wyższych temperaturach wirus na świeżym powietrzu będzie żył krócej, więc ta zakaźność będzie mniejsza. Ale w 80 procentach zarażamy się drogą kropelkową, co ponad wszelką wątpliwość wykazali Chińczycy, czyli zarażamy się, chuchając na siebie - a tu wysoka temperatura nie ma żadnego znaczenia. Jeśli ktoś chory kichnie, będzie kasłał na kogoś zdrowego z małej odległości, to nie ma żadnego znaczenia, że panuje upał - ta osoba się zarazi i tyle.
Czyli nie jest tak, jak twierdzą niektórzy, że przyjdą upały i koronawirus się skończy?
Nie, tak nie będzie. Może być tak, że wirus wygaśnie do tego czasu spontanicznie, bo jak patrzymy na krzywą epidemii, to okres bardzo dużej aktywności wirusa po szybkim wybuchu zakażeń trwa około dwóch miesięcy. W związku z tym być może w czerwcu epidemia powolutku przygaśnie sama, ale nie ma takiej pewności. Nawet jeśli do takiej sytuacji dojdzie, to nie z powodu wysokich temperatur, tylko dlatego, że wirus sam się ogranicza, atakując dużą liczbę ludzi.
Od czego zależy, czy ten wirus sam wygaśnie, czy nie?
Wirus musi mieć podatny grunt. To tak jakby pani miała siać zboże: jeśli wrzuca pani ziarno na czyste pole - każde pani wyrośnie. I to jest stan, w którym się epidemia zaczyna: nie ma odporności, wszystkie ziarenka wykiełkują, czyli każdy zarażony zachoruje. Ale jeśli przyjdzie pani na pole już wcześniej zasiane, będzie na nim rosło już jakieś zboże, i tam pani wysieje ziarno, to wyrośnie tylko co dziesiąte czy co piętnaste, bo miejsce już jest zajęte. To jest stan, kiedy epidemia trwa, bo każda osoba, która przechorowała, będzie dla wirusa barierą - taka osoba już drugi raz nie zachoruje, a jej odporność powoduje, że nie zaraża innych. Krótko mówiąc: im więcej zarażonych osób w kraju czy województwie, tym szybciej wirus zaczyna spowalniać, bo już nie ma kogo zarazić. Załóżmy, że idziemy do klasy, w której jest piętnaścioro dzieci - nikt w niej nie zachorował, więc nikt nie jest odporny. Jeśli wpuścimy do takiej klasy wirusa, zachorują wszystkie dzieci. Ale jeśli w tej klasie jest siedmioro dzieci, które już przechorowały, to wirus nie jest w stanie zarazić wszystkich - kiedy spadnie na Zosię, która jest już odporna na tego wirusa, Zosia nie zarazi Krzysia. To tajemnica wygasania każdej epidemii i idea, która przyświeca szczepieniom. Jeśli będzie szczepionka na koronawirusa, to jeśli zaszczepi się co najmniej 50 procent ludzi, to epidemii na dużą skalę nie będzie.
Koronawirus zatacza coraz szersze kręgi. Sprawdź, dokąd już dotarł, co o nim wiemy i jak możemy się przed nim ochronić. Gdzie jest koronawirus w Polsce?
Koronawirus z Chin. Co już wiemy o wirusie? Objawy, leczenie...
W mediach pojawiły się informacje, że przeprowadzone w Chinach sekcje zwłok wykazały, iż ofiary koronawirusa miały poważnie uszkodzone płuca, osłabiony system odpornościowy i choroba może doprowadzić do nieodwracalnego zwłóknienia płuc.
Wirus, jeśli zaatakuje płuca, powoduje ich ciężkie zapalenie, które prowadzi w 20-30 proc. przypadków do śmierci. Mechanizm uszkodzenia płuc polega na zniszczeniu tkanki płucnej przez wylewy, zatory, a także silny proces zapalny. To powoduje zniszczenie części płuc, ale pozostałe nieuszkodzone części płuc podejmują pracę i zapewniają prawidłowe funkcjonowanie. Czy u ozdrowieńców będą odległe następstwa choroby, nie da się dziś przewidzieć, ale istnieje pewne ryzyko, że u tych osób płuca będą przez wiele lat nosiły ślady choroby, podobnie jak po przebytej gruźlicy.
Jak pan myśli, co teraz powinien zrobić rząd? Jak powinniśmy się wszyscy zachowywać?
Na takie pytanie nie będę odpowiadać. Nie jestem w rządzie. Mam nadzieję, że władza ma zespół doradców. Ja pracuję na samym dole, najbliżej szpitali i pacjentów. Zajmuję się aktywnie sytuacją, która ma miejsce - mogę mówić o tym, co mamy robić my - ludzie odpowiedzialni za ochronę zdrowia. Są zalecenia WHO, jak się należy zachowywać w sytuacji epidemii, i rząd powinien wypełniać zalecenia WHO. Przygotowywać zaplecze przede wszystkim oddziałów intensywnej terapii. Bo w tej chwili najpoważniejszy problem, jaki może się pojawić i pojawia się w każdym kraju, gdzie występuje masowość zachorowań - to niedobór łóżek i sprzętu do intensywnej terapii. Z tego powodu mogą umierać ludzie. Tak naprawdę największym problemem i głównym zadaniem wszystkich jest zabezpieczenie łóżek, respiratorów, leków, środków ochrony, dezynfekcyjnych, gazów medycznych i personelu, bo pacjentów może być wielu. A druga rzecz to podstawowe działanie przeciwepidemiczne, to, co się robi dzisiaj: kontrole na granicach, kontrole na ulicach, izolowanie wszystkich potencjalnie chorych. To może robić rząd, bo nikt z nas nie ma takich uprawnień, żeby z termometrem biegać po mieście i mierzyć ludziom gorączkę.
Uważa pan, że zamykanie szkół czy odwoływanie imprez masowych to dobre rozwiązania?
Jak będzie nadchodzić epidemia, tak. W tej chwili jest ten czas, bo mamy pierwsze zakażenia własne, u ludzi, którzy nie wyjeżdżali z kraju. To początek epidemii. Dlatego masowe imprezy należy wstrzymywać, tym bardziej że biorą w nich udział ludzie z różnych terenów, często także z zagranicy. Więc duże imprezy nie powinny się odbywać, bo one już same w sobie niosą ryzyko kontaktów międzyludzkich, a wirus przenosi się głównie przez kontakty międzyludzkie. Takie działania mają więc sens. Szkoły, przedszkola zamykamy wtedy, kiedy zachodzi obawa o rozprzestrzenianie się wirusa w sposób niekontrolowany. Wczoraj nie było takiego zagrożenia, dziś jest. I pamiętajmy, zamknięcie szkół oznacza znacznie więcej niż tylko brak dzieci w zbiorowiskach. To także mniejszy ruch na mieście, mniejszy tłok w środkach komunikacji miejskiej, ale i mniej ludzi w pracy, bo ktoś dorosły musi zapewnić opiekę dzieciom.
Koronawirus COVID-19 lub SARS-CoV-2 to patogen, który od grudnia 2019 roku spowodował epidemię na terenie Azji, a jej ogniska rozszerzają się również w innych częściach świata. Czy rzeczywiście jest tak śmiercionośny, jak rozpowiada się w mediach? Czy roznosi się tylko poprzez kichanie i kaszel? Czy ochrona przed nim wymaga specjalnych środków? Wyjaśniamy, jak jest naprawdę, czerpiąc informacje z zasobów danych Światowej Organizacji Zdrowia i publikacji naukowych anonsowanych m.in. na stronie Medical News Today i Healthline.Sprawdź, które z krążących opinii nt. koronawirusa COVID-19 to mity.
COVID-19 – obalamy 10 mitów nt. chińskiego koronawirusa
Robić zapasy żywnościowe, zapasy środków czystości czy nie?
Nie, to niepotrzebna panika. Robienie zapasów w tej chwili uważam za zupełnie bezzasadne. Nie ma żadnych powodów, aby myśleć, że dostawy podstawowych produktów zostaną wstrzymane. W tej chwili należy raczej organizować się w ten sposób, żeby zapewnić seniorom i ludziom chorym możliwość zaopatrzenia się w produkty pierwszej potrzeby bez wychodzenia z domu - na tym się trzeba skupić: jak doprowadzić do tego, aby starsze osoby miały leki, jedzenie, środki higieniczne bez wychodzenia z domu. Trzeba sobie zorganizować lokalną samopomoc, bo właśnie te osoby są najbardziej zagrożone. Nie boimy się wirusa u osób młodych, wirus działa jak wilk polujący na stado owiec, atakuje osoby słabsze, starsze i schorowane. Trzeba o tym mówić i pisać, zmobilizować lokalne społeczności, żeby się zorganizowały i pomagały właśnie tym, którzy są najbardziej narażeni, żeby ludzie pomagali sobie wzajemnie. Wszystko dziś da się załatwić na telefon albo przez internet. Osoby starsze nie powinny pojawiać się w miejscach publicznych jak można najdłużej: nie chodzić do lekarza, nie chodzić do apteki, nie chodzić do kościoła, nie chodzić do sklepu, bo te osoby są w największym niebezpieczeństwie. To widać nawet na polskich przypadkach - młodzi, którzy zachorowali i przebywają w polskich szpitalach, czują się świetnie, a starsze osoby, chyba we Wrocławiu, walczą o życie.
Jaki błąd popełnili Włosi?
W pierwszych tygodniach zbagatelizowali sprawę. Początek ewidentnie przespali, uznając, że u nich do epidemii nie dojdzie - tyle mogę powiedzieć. Na pewno nie docenili, kiedy wirus zaczął się u nich rozprzestrzeniać, potrzeby zorganizowania dużej liczby łóżek, oddziałów intensywnej terapii - to w tej chwili największy problem, na który Włosi narzekają. Nie mają gdzie kłaść pacjentów, którzy potrzebują respiratorów.
Z kolei w Chinach widać to, o czym pan mówił, tam epidemia powoli wygasa, prawda?
Tak, ale dlaczego wygasa? Dlatego że Chińczycy zamknęli prawie 50 milionów ludzi w kwarantannie na 3-4 tygodnie. Kwarantanna jest po to, aby w okresie wylęgania, czyli w ciągu dwóch, trzech tygodni nie doszło do masowych kontaktów międzyludzkich. Kto ma zachorować w tym czasie, zachoruje, ale nie zarazi nikogo następnego. Tyle że opowiadanie o Chinach bez mówienia o tym, co oni tam zrobili, jest bez sensu, bo tam zadziałał cały złożony system. Wszystko można było zamówić przez internet, towary dostarczano do domów, dzieci nauczano przez internet - Chińczycy wszystko, co można było, przenieśli do sieci, a jednocześnie stosowali drastyczne, drakońskie wręcz sposoby wyłapywania chorych. Stosowali kontrolę gorączki na ulicach, jeśli ktoś ją miał, kierowali kogoś takiego natychmiast na badania i w ciągu trzech godzin było wiadomo, czy ma koronawirusa, czy nie - trafiał do kwarantanny lub szedł do domu. To są działania, których żaden kraj jeszcze nie podjął i nie wiem, czy podejmie, bo to działania nieprawdopodobnie kosztowne i drastyczne. Chińczycy ściągnęli w pewnym momencie do Hubei kilkadziesiąt tysięcy pracowników medycznych z innych części Chin. Czy u nas tysiąc lekarzy i pielęgniarek przyjedzie nagle z Warszawy na Pomorze? Byłoby ciężko, a takie działania hamują epidemie, jeśli wejdzie ona na wysoki poziom. To, że Włosi zamknęli w tej chwili cały kraj, wydaje się działaniem spóźnionym. Powinni to zrobić co najmniej tydzień temu.
Jak, pana zdaniem, rozwinie się sytuacja? Jakie są możliwe scenariusze?
Są dwa scenariusze: albo będziemy mieli tych zakażeń tak wiele jak Włosi, gdzie co dwa, trzy dni podwaja się liczba osób zakażonych i „zatykają” się wszystkie oddziały intensywnej terapii, albo będziemy mieli bardziej płaską krzywą zachorowań, bo będziemy każdy przypadek wyłapywali tak, jak dzieje się to dzisiaj. Wtedy tych ludzi zachoruje pewnie tyle samo, co w tym pierwszym scenariuszu, ale ten proces rozciągnie się na trzy, cztery miesiące, a o to chodzi, żeby nie było szczytu zachorowań w ciągu tygodnia, bo żaden system nie jest wtedy w stanie zapewnić takiej jak trzeba ilości łóżek. I pojawia się poważny problem.
Szczepionka na koronawirusa to ponoć kwestia roku, może ośmiu miesięcy, tak?
Wiele zespołów badawczych pracuje nad szczepionkami, ale realistycznie nie wcześniej niż za rok będą szanse na masową produkcję. Dlatego teraz nie ma co liczyć na cud, tylko trzeba podwinąć rękawy i wszystkie ręce na pokład w walce z wirusem.
Koronawirus nie przestaje się rozprzestrzeniać, a wręcz zatacza coraz większe koło, obejmując nowe tereny. Do tej pory nie został opracowany lek zapobiegający zakażeniom. Nie odkryto także medykamentu (choć trwają intensywne badania), który mógłby skutecznie wyleczyć infekcję. W środę 11 marca WHO dotychczasową epidemię koronawirusa, nazwała pandemią! Przedstawiamy zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) które koncentrują się na profilaktyce, czyli zapobieganiu zakażeniu koronawirusem. Poniższa galeria przedstawia 9 praktycznych porad, których przestrzeganie może uchronić przed infekcją!
Fejs przypomiał mi, że dwa lata temu byłem w Hali Koszyki, a mój mózg i kalendarz pomagają mi przypomnieć fakty i uczucia, które towarzyszyły pobytowi w tym miejscu.
Fajnie bo dziś mogę się zastanowić nad czasem, nad przemijaniem, nad zmianami i nad celem. I nad epidemią, która zakłóciła rytm życia - zarówno mój, jak i klientów, sprzedawców oraz inwestorów z Hali Koszyki.
Ale dlaczego epidemia zakłóciła mój styl życia? Przecież cel się nie zmienił, wiem po co żyję i wiem, co tu na ziemi (do póki żyję, a jeszcze żyję) mam robić. A skoro tak to do roboty!
A więc coś teraz zrobię. Teraz, zachęcony przez rebe Szawła z Tarsu będę do moich znajomych wołał: „Pojednajcie się z Bogiem! On Tego (mowa z Mesjaszu), który nie poznał grzechu, za nas uczynił grzechem, abyśmy my w Nim (w tym Mesjaszu) stali się sprawiedliwością Boga”. (2Kor5:20n)
No więc tak wołam, bo życie ludzkie tu na ziemi, podobnie jak Hala Koszyki przeminą. Dając o higienę, zdrowie, bliskich i planetę pewne jest to, że każdy z nas umrze i pójdzie na sąd (to ten sam rebe napisał w liście do Żydów, w rozdziale 9) a skoro tak, to warto już dziś zadbać o pojednanie się z Sędzią.
I to co pisze nie ma nic wspólnego z religią. Nie będę zachęcał do łażenia po kościołach, odprawiania paciorków, oglądania w telewizji cudzych guseł.... Jest czas, można sprawdzić czego Bóg oczekuje od człowieka aby gdy stanie się już przed nim nie pokazywać mu tylko fotek z Hali Koszyki, ale mieć jakieś swoje przemyślenia o tych oczekiwaniach.
#HalaKoszyki
Cytuję z Fejsa
Lekarz z Włoch:...jestem chrześcijaninem i smuci mnie to, czasem nawet płaczę... ale z tych 11 umarłych nikt nie zmarł na koronawirusa.
http://robertbrzoza.pl/post/mocne-dyrektor-szpitala-we-wloszech-nikt-nie-zmarl-na-koronawirusa
Tak dla przemyślenia ...
Maseczki nie służą hamowaniu rozprzestrzeniania się wirusa - wie to każdy, kto zajmuje się choć trochę nauką, albo po prosu umie myśleć analitycznie wiążąc ze sobą nie pasujące do siebie na pierwszy rzut oka fakty.
One służą badaniu zachowań dużych grup społecznych, badaniu reakcji na polecenia celem sprawdzenia gotowości wprowadzania różnych manipulacji prawnych zmieniających życie testowanej grupy.
Zakładają? Znaczy się są gotowi. Nie zakładają? Trzeba dokręcić śrubę strachu.... a wystarczy otworzyć byle jaki zbiór tablic fizycznych, aby zobaczyć różnicę między rzędem "nano", a "mikro" - tak po prostu, dla doświadczenia! Dokonaj przeliczeń do skali rzeczywistej i zobacz mikropor maski w skali np. 10 cm i odpowiednio zmniejszonego wirusa w tej skali ...
Rok temu, gdy zamieściłem pierwszy obszerny post o koronie, niektórzy nazwali mnie paranoikiem.
Dzisiaj, gdy farmacja zapowiada konieczną trzecią dawkę szczepionki, gdy pojawiają się odmiany "potrafiące" omijać układ immunologiczny człowieka, gdy mówi się, że wkrótce może zabraknąć jajek, bo kury roznoszą ptasią grypę, a studenci nie wrócą w tym roku na uczelnie, to ja się pytam co będzie następne:? Jednolite ciało koordynujące działania światowe "nieradzących sobie lokalnie z tragedią rządów"? A może z powodu katastrofalnego załamania gospodarczego wirtualna waluta ujednolicająca poziom życia każdego celem "zapobieżenia ubóstwu"? ... nie muszę mówić, że "zaskórniaki" zdewaluują się, a oddanie ich do banku będzie się równało przykrym pytaniom skąd się one wzięły?
Skoro zaś wytłuką kury, to wytłuką też i świnie, bo przecież mają odmianę afrykańską ... tylko patrzeć jak krowy dostaną odmiany księżycowej powodującej wzbieranie mleka w wymionach w okresie pełni.Zaś prace nad mięsem tworzonym laboratoryjnie idą pełną parą ... i co, uważacie, że nie będziecie go jedli? Że jestem paranoikiem? No to poczekajmy kolejny rok - jeśli się oczywiście będziemy mieli szansę tutaj spotkać ...Ile Wasze dzieci wytrzymają w domu bez trwałych zmian w psychice, alienacji społecznej, zahamowaniom psychicznym, agresji i autoagresji, lęków i uzależnienia od mediów? Jeszcze rok, dwa? A Wy?
Długo będziemy udawać, że 20 cm patyka w łeb jest niezbędne do badania DNA? I że Krupówki zainicjowały falę infekcji? Idź do "szwedzkiego sklepu" w niedzielę, to zobaczysz tygodniowe wydanie serialu "Szwedzkie Krupówki". I co, dalej zastanawiasz się, czemu sklepy meblowe nie zostały objęte zakazem?
Na "dzwona" szczepić, skoro nowe mutacje omijają szczepionki?No na to pytanie odpowiedzą eksperci TV, beneficjenci projektów finansowanych przez te same korporacje, które mielą się w ich mordach podczas codziennych wiadomości.Choć wystarczy otworzyć książkę do biologii, żeby wiedzieć, że to niebezpieczni wariaci ... Zaś zachwalane korporacje ... Że paranoicy, że przecież to poważne firmy, że władza ...No tak mówi śpec, który pewnie podaje w szpitalu swoim pacjentom aspirynę - na pewno nie raz mu się zdarzyło ją polecić. Tą samą, której to firmy dyrektor płacił za więźniarki po 100 marek niemieckich i narzekał, że są wymęczone i nie wytrzymują długo testów. Tak tak, został szefem firmy tworzącej witaminki, z tej co tworzyła Cyklon B i to za sprawą legalnych władz.
Nie? No co jest? Mieliście z historii niedostateczny?
Jednym słowem wyłącz TV i włącz myślenie analityczno-krytyczne.”
Dr Wojciech Jan Karwowski
Ważną rzeczą, którą chciałbym powiedzieć głośno, tak głośno aby inni to usłyszeli jest to, że jeszcze jest czas aby się nawrócić, opamiętać i pojednać się w Bogiem, Stworzycielem nieba i ziemi.
I tyle. Nie potrafię dać recepty na to jak to się robi, bo na to nie ma recepty innej niż iść do Boga i z Nim o tym pogadać. Można w kąciku, można w parku (jeszcze wolno spacerować), jak kto nie umie inaczej to pewnie można też w kościele (o ile nie zamknięty).
Tak więc proszę: pojednajcie się z Bogiem.
Nie wiem jak zwiększyć czcionkę w tej notce więc piszę do moich czytelników bez zwiększania. Ale czy to głośno zabrzmi? Pewnie tak i pewnie znowu ktoś o mnie pomyśli, żem sekciarz i świr. Trudno. Nie jest ważne co kto o mnie myśli, ważne jest co Pan Bóg myśli o każdym z nas, a przyklejone do nas nasze grzechy sprawiają, że ma problem w myśleniu o nas dobrze.
Pojednajcie się z Bogiem!
I jeszcze informacja na inny temat: przed w ramach moich obowiązków dyrektora finansowanie chciałem zrobić w banku lokatę większej niż zwykle kwoty. Zaproponowali mi oprocentowanie ujemne. Ciekawostka.
Lektura dodatkowa:
- Ewangelia Jana, rozdział 3 - rozmowa Pana Jezusa z Nikodemem (to taki żydowski kardynał)
- Drugi list do Koryntian, rozdział 5, wersety od 20 do końca.
No to teraz modne są takie programy:
I chyba nikt już nie pamięta prostego H.323 ale ….. ale może należy sobie wiedzę o tym odtworzyć, bo za pomocą H.323 robi się połączenia end-to-end, a właściwie IP-IP a w nadchodzących czasach może być to cenne. Wszak serwery (gdzie by nie były) nie są i nie będą bezpieczne.
Dziś zauważyłem, że już bardzo poważne osoby rozsyłają SMS-ami łańcuszki z prośbami do aniołów. Wczoraj łańcuszki paciorków, których nie wolno przerwać bo … ojej!
Oj, potrzeba nam teraz _trzeźwego_ myślenia.
U mnie trzeźwe myślenie zaczyna się od tego, że uznaję iż istnienie Pan Bóg, Stwórca wszechświata. Uznaję że On wszystkie wirusy ma policzone, i On wie co się dzieje znacznie lepiej niż wszystkie obudzone SMS-ami anioły.
Bóg ma cały wszechświat w swojej kontroli. On ustalił kiedy się urodziłem i wie, kiedy (oraz na co) umrę. Trzeźwe myślenie skłania mnie więc do szukania go, zwracania się do Niego. Jemu chcę ufać bo On, mimo iż ziemia jest skażona przez nas różnymi świństwami chce dla mnie dobrze, i chce dla mnie dobrze na zawsze, bo sam będąc trwałym tą trwałość chce dać również mnie.
Potrzeba nam teraz trzeźwego myślenia. Dla mnie trzeźwe myślenie to wiara Bogu (a nie wiara w Boga, choć ta też jest). Trzeźwe myślenie to uporządkowanie relacji z Nim, zagadanie, przeproszenie, zaufanie, szukanie Jego Słowa i Jego woli.
Na pewno nie jest wiarą Bogu powtarzanie formułek (tak czynią poganie), czy wysyłanie SMS-owych zaklęć. Obawiam się, że obrażamy go zwracając się po obronę do stworzeń, niezależnie od tego jak cudowne i święte się nam one wydają.
Myślę, że lepiej zacząć od pojednania się, potem poszukać, poczytać Jego Słowo. Może na początek lepiej nie zaczytać od Apokalipsy, ale od Ewangelii Jana? Jakież było moje zdziwienie, gdy przeprowadziłem testy wśród znajomych i niewielu wiedziało o czym rozmawiał Jezus z Nikodemem, a co było sednem rozmowy z Samarytanką przy studni. Tak - Ewangelię Jana da się przeczytać w dwie godziny a coś pewnego o Bogu z tego czytania wyniknie.
Potrzeba nam teraz trzeźwego myślenia i pewnej wiedzy o świecie, a ta zawarta jest w Słowie Boga, który tą ziemię stworzył. To słowo zapisane w postaci Pisma Świętego jest dziś jak nigdy wcześnie dostępne. Tanią Biblię kupuje się za 10zł, porządną za 70 a w internecie jest wszystko: przekłady, słowniki, interlinie i konkordancje jak ktoś studiować chce i może.
Może więc narodowe czytanie Pisma Świętego? Jako uczynek nic to nie zmieni, ale da nam wiedzę o Bogu, niezbędną do trzeźwego myślenia.
A trzeźwego myślenia dziś nam potrzeba.
Kolejny łańcuszek
==============
Dzisiaj 27 MARCA O GODZ.18.00 NA PUSTYM PLACU ŚW. PIOTRA - PAPIEŻ WYSTAWI NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT
I BĘDZIE BŁOGOSŁAWIŁ CALY ŚWIAT!!!
BĘDZIE MOŻNA OTRZYMAĆ
AUDIENCJĘ PLENARNĄ.
TO WYDARZENIE EPOKOWE.
NIECH SIĘ ZATRZYMA WSZYSTKO KOMPLETNIE,
BĘDZIE TO MOMENT W KTÓRYM PAPIEŻ PRZEŚLE SIŁY SPITRTUALNE
DUCHA ŚWIĘTEGO,
BY POWSTRZYMAĆ ZŁO.
TRZEBA ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ Z TEGO - PÓKI NIE ZA PÓŹNO.
BĘDZIE UDZIELONE
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO URBI ET ORBI CAŁEMU ŚWIATU - UNIKALNE I EPOKOWE.
Chiazm na przekładzie toruńskim (TPNP):
Niektórzy moi znajomi uważają, że cała ta epidemia to tylko informacyjna ściema aby władza i banksterzy uzyskali więcej, przykręcili śrubę, zabrali wolność, uzyskali pozycję. Inni moi znajomi wierzą, że tysiące ludzi umierają (np. dziś we Włoszech to sporo ponad 1000) i jest to kara Matki Ziemi (bo są tacy co w nią wierzą) albo kara Pana Boga (bo w Niego wierzą inni). Jeszcze inni wierzą, że dzieje się co się dzieje bo wypuszczono z laboratorium wyhodowanego tam sztucznie wirusa i tylko nie wiedzą, czy wypuścił go Chińczyk aby zniszczyć Amerykę czy też Amerykanin, który chce zniszczyć Chiny a Iran to tak przy okazji.
A ja jestem konserwatysta i ciągle zastanawiam się, czy to pijany gen. Błasik czy też zimny czekista Putin sprawił, iż 10 lat temu pod Smoleńskiem prezydencki samolot uległ katastrofie. Mój konserwatyzm w tym wypadku polega na tym, że nie potrafiąc rozwiązać tego problemu trudno mi się rozważa inne.
Nie wiem też czy ludzie wylądowali na księżycu, ale pamiętam, że będąc dzieciakiem oglądałem w Gomułkowskiej telewizji mały krok pewnego człowieka, który był wielkim krokiem ludzkości. Ale ku czemu był ten krok to już nik mi wtedy nie wyjaśnili, ale dziś już wiem!
Dziś już wiem, że był to krok ku propagandowemu zwiedzeniu. Niezależnie czy była to transmisja ze Srebrnego Globu, czy z Hollywood było to pierwsze wydarzenie, które rzeczywiście na bieżąco, przez swoje telewizory oglądali ludzie na cały świecie. Przypomnę, rok 1969 dziś mamy 2020 i przez to 50 lat spece od telewizji, z towarzyszami Szczepańskim (kto pamięta) i Kurskim opanowali skutecznie zastraszanie ludzi, ogłupianie, granie na nastrojach, w tym granie strachem.
Mimo iż nie ma telewizora nie mogę powiedzieć abym nie był pod wpływem mediów, bo jestem. Wiadomości docierają do mnie przez moich znajomych a więc są tym bardziej straszne, bo nie znam faktów, znam tylko opinie. Jedni mówią, że dwa samoloty uderzyły w World Trade Center, że World Trade Center dalej stoi a tylko mi w telewizji pokazali dobrze skrojoną animację oraz radujących wtedy się Arabów nakręconych rok wcześniej. Nie wiem - nie byłem w Nowym Jorku, bo nie chce mi się lecieć by sprawdzać, zresztą co bym tam zobaczył? Dziurę w ziemi? A może jakiś One World Trade Center? Nie chcę lecieć, ogłądać bo One World pewnie za chwilę tu u siebie zobaczę gdy w wyniku epidemii (która jest albo jej nie) ma zrobią w końcu ten jeden, światowy rząd wg. pomysłu pana Tuska (słyszałem - wczoraj o tym mówił).
A jak już będzie jeden rząd, a może jak będzie jeszcze dziesięć (w miejsce obecnych ponad 150-ciu) "wówczas ukaże się ów Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci samym objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy idą na zagładę, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Już dziś na wielu moich znajomych Bóg dopuszcza działanie oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość”.
I cytuję tu to rzadko czytane w kościołach proroctwo z Nowego Testamenty (2Tes 2:8) ponieważ już to się dzieje! Tak! Prawie połowa moich znajomych wierzy kłamstwu! Nie wiem tylko która połowa, bo jedni wierzą w brzozę, a inni w trotyl a nie może być tak aby jedni i drudzy mieli rację a każdy z nich jest przekonany, że wie jak było.
A ja już w niewiele rzeczy wierzę. Mam problem z kulistością ziemi, ale z płaską ziemię też mam problem, choć przyjmuję ten model jadąc A4 do Wrocławia. Ale w coś wierzę. Wierzę, że „na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”, wierzę „że za sprawą Ducha świętego Pan Jezus przyjął ciało z panny Marii” i że „został ukrzyżowany pod Pockim Piłatem lecz trzeciego dnia zmartwychwstał i będzie sądzić żywych i umarlych, a królestwu Jego, (po 1000-letnim królowaniu na ziemi) nie będzie końca”!
W to wierzę, mimo iż nie często o tym mówią w telewizji, ale tak wyczytałem z mojej Biblii i chciałbym aby inni też sobie o tym poczytali, i też by Biblii uwierzyli. Szkoda tylko, że wydrukowanych Biblii jest w Polsce około 5 mln a telewizorów naliczyć można 6 razy więcej.
Księga Jonasz, tego co go ryba połknęła zawiera dużo ważniejszą historię, niż tą o rybie. W rozdziale 3 czytamy:
PAN zaś powtórnie skierował do Jonasza takie słowa:
Wstań i udaj się niezwłocznie do Niniwy, tego wielkiego miasta, i ogłoś mu przesłanie, które Ja przekażę tobie.Jonasz wstał i zgodnie ze słowem PANA poszedł do Niniwy. Niniwa zaś była dla Boga (!) ważnym miastem. Jej obejście zajmowało trzy dni drogi. Jonasz wyruszył, by pokonać pierwszy odcinek drogi, a idąc, wołał:
Jeszcze czterdzieści dni i Niniwa będzie zburzona!
Mieszkańcy Niniwy uwierzyli Bogu. Ogłosili post i od największego do najmniejszego przywdziali włosiennice.
Również gdy sprawa ta doszła do króla Niniwy, wstał on ze swojego tronu, zdjął z siebie zdobną szatę, okrył się włosiennicą i usiadł w popiele. Wydał też w Niniwie takie obwieszczenie: Rozporządzeniem króla i jego doradców, niech każdy człowiek i zwierzę, bydło oraz owce wstrzymają się od jedzenia. Niech nie wychodzą na pastwiska ani nie piją. Niech wszyscy ludzie i bydło przywdzieją włosiennice i niech głośno zawołają do Boga. Niech każdy zawróci ze złej drogi i niech się powstrzyma od bezprawia. Kto wie, może Bóg zechce okazać nam miłosierdzie, poniecha tego, co postanowił w przypływie swego gniewu — i nie zginiemy.
Bóg rzeczywiście dostrzegł ich zmianę. Zauważył, że odwrócili się od złego. Dlatego wezbrała w Nim litość. Miał zesłać na nich nieszczęście — ale nie zesłał.
Ciekawe, czy Polacy będą teraz pokutować. Polski co prawda w 3 dni nie przejdziesz (pewnie da się w 10 dni) ale wezwanie jest aktualne.
* * * * *
Chyba drugi raz muszę zwołać Polską Partię Jonaszów. Niech wołają! Niech wzywają Polaków do nawrócenia się. Może Pan się zlituje, okaże miłosierdzie i poniecha tego co postanowił w przypływie swego gniewu, i nie zginiemy! Może...
Ponieważ panuje epidemia spotkanie SDP odbyło się jako wideokonferencja na ZOOM z transmisja na YouTube.
Plik z prezentacją jako PDF jest tu: