Dojrzałość przydatna do czytania bajek
„Pewnego dnia będziesz na tyle dorosły, by znów zacząć czytać baśnie.”
„Pewnego dnia będziesz na tyle dorosły, by znów zacząć czytać baśnie.”
Bazgroły, i dobrze je bazgrać aby analizować, szukać sprzeczności, poprawiać, badać - bo lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć, albo wiedzieć źle.
W tym schemacie najpiękniejsze jest określenie Mesjasza:
- BARANEK
- LEW
Niedawno znalazłem miejsce, w którym widzenie Jezusa Mesjasza się zmienia. To gdzieś w okolicy 6 rozdziału Apokalipsy, gdzie ludzie krzyczą "góry, padnijcie na nas i przykryjcie nas aby uchronić nas przed gniewem Baranka". Jak to? To Baranek będzie się gniewał? A przecież On przyszedł gładzić grzech świata. Łapką gładzić. Taką miękką, z futerkiem. A może z pazurkiem?
Bo kto nie chce skorzystać z łagodności baranka spotka się z surowością lwa. I to jest ładnie opisane w bajkach C.S.Lewisa, w szczególności na końcu "Podróży Wędrowcy do świtu" (polecam).
A tu zachowuję sobie obrazek, który w okolicach 1997 roku opublikowano w apologetycznym miesięczniku "Tymoteusz".
Zachowuję, bo często szukam więc lepiej mieć pod ręką. Ale zachowuję dla siebie, bo innym dawać nie mogę.
Ciekawostwa, bo w tym tekście, napisanym prawie 70 lat temu ostatnie zdanie mówi coś zarówno o korporacjach jak i o islamie.
Listy starego diabła do młodego, list XXI
W ogóle zmysł posiadania na własność powinno się zawsze pobudzać. Ludzie ustawicznie kierują się pretensjami do prawa własności, które równie śmiesznie brzmią w Niebie, jak i w Piekle, a my musimy ich w tym utrzymywać. Przeciwstawienie się w dzisiejszych czasach czystości wypływa w znacznej mierze z przekonania ludzi, że "posiadają" swe ciała - owe ogromne i niebezpieczne posiadłości pulsujące energią, która stworzyła światy, posiadłości, w których znaleźli się bez własnej woli i z których zostaną wyrzuceni przez wolę Cudzą. Sprawa wygląda tak, jak gdyby dziecię królewskie, któremu ojciec wyznaczył z miłością pewną wielką prowincję w tytularny zarząd, podczas gdy w istocie rządzą nim mądrzy doradcy, uroiło sobie, że rzeczywiście posiada miasta, lasy i zboża, i to w taki sposób, jak klocki na posadzce swego dziecinnego pokoju.
Ten zmysł posiadania wytwarzamy i utwierdzamy nie tylko przez pychę, ale i przez zamęt. Uczymy ludzi, by nie dostrzegali różnych znaczeń zaimka dzierżawcze- go - tych subtelnie stopniowanych różnic znaczeniowych począwszy od: "moje buty" poprzez "mój pies"', "mój sługa", "moja żona", "mój władca" i "mój kraj” aż do „mój Bóg". Można ich doprowadzić do tego, by zredukowali wszystkie te znaczenia posiadania do owego "moje buty" - do "moje" w znaczeniu posiadania. Nawet w dziecinnym pokoju można dziecko nauczyć, żeby przez "mój miś" rozumiało nie przedmiot czułości którym jest w specjalny sposób związane (bowiem to jest właśnie to, czego ich Nieprzyjaciel nauczy, jeśli mu w tym nie przeszkodzimy), lecz "miś" którego mogę, jeśli mi się spodoba, rozszarpać na kawałki. Natomiast z drugiej strony nauczyliśmy ludzi, by wymawiali "mój Bóg" w znaczeniu mało w rzeczywistości odbiegającym od: "moje buty", w znaczeniu "Bóg, od którego mam prawo żądać pomocy za moje wybitne zasługi i którego na przykład jako duchowny eksploatuję z ambony - Bóg, u którego zapewniłem sobie kącik".
Cały dowcip polega na tym, że słowo "moje" w jego pełnym znaczeniu dzierżawczym nie może być użyte przez człowieka w stosunku do niczego. Na dalszą metę albo Nasz Ojciec, albo Nieprzyjaciel wypowie "moje" o każdej istniejącej rzeczy, a w szczególności o każdym człowieku. Nie ma o to obawy, że w końcu dowiedzą się, do kogo naprawdę należy ich czas, ich dusze, ich ciała - na pewno nie do nich, cokolwiek się zdarzy. Obecnie Nieprzyjaciel mówi o wszystkim "Moje" na tej pedantycznej, legalistycznej zasadzie, że On to stworzył. Nasz Ojciec ufa jednak, że w końcu będzie mógł o wszystkim powiedzieć "moje" na bardziej realistycznej i dynamicznej zasadzie - na zasadzie podboju.
C.S.Lewis, Listy starego diabła do młodego, List 18
"(...) Prawdą jest, że gdziekolwiek mężczyzna współżyje fizycznie z kobietą, tam - czy strony tego chcą, czy nie chcą - zadzierzga się między nimi transcendentalna więź, która będzie trwała wiecznie, przynosząc szczęście lub cierpienie (...)"
Dziś jadąc samochodem słuchałem w wykonaniu Zapasiewicza:
(...) Cała filozofia Piekła opiera się na uznaniu pewnika, że jedna rzecz nie jest drugą rzeczą, a zwłaszcza, że jedna jaźń nie jest drugą jaźnią. Moje dobro jest tylko moim dobrem, a twoje dobro jest twoim. Co jeden zyskuje, to drugi traci. Nawet martwy przedmiot jest tym, czym jest, dzięki wykluczeniu z zajmowanej przez siebie przestrzeni wszelkich innych przedmiotów; jeśli coś się powiększa, czyni to przez odepchnięcie od siebie innych przedmiotów albo przez pochłonięcie ich. To samo odnosi się do ludzkiej osoby. U zwierząt pochłonięcie przybiera formę pożarcia; dla nas, szatanów, oznacza to wessanie woli i wolności osobnika słabszego przez silniejszego. "Być" znaczy "trwać we współzawodnictwie o byt".
Natomiast filozofia Nieprzyjaciela nie jest niczym innym jak ciągłym usiłowaniem zmierzającym do ominięcia tej najoczywistszej prawdy. On zmierza do sprzeczności. Ma być zachowana wielość rzeczy, które w jakiś niewytłumaczony sposób mają również stanowić jedność. Dobro jednej osoby ma być dobrem drugiej. Tę niemożliwość nazywa On miłością, i to samo monotonne panaceum można wyśledzić we wszystkich Jego poczynaniach, a nawet we wszystkim, czym jest - lub ma pretensję być. Skutkiem tego nawet jeśli chodzi o Jego własny byt, nie zadowala się jednością w sensie ściśle arytmetycznym; chce być troistym, a równocześnie jedynym, by w ten sposób cały ten nonsens o miłości mógł znaleźć oparcie w Jego własnej naturze. Na przeciwległym krańcu tej skali wprowadza On do materii ten obrzydliwy wynalazek - organizm - w którym poszczególne części zostały w sposób przewrotny oderwane od ich naturalnych funkcji rywalizacji i współzawodniczenia pomiędzy sobą, a skierowane ku zgodnemu współdziałaniu dla dobra całości.
Rzeczywisty motyw, jakim kierował się Nieprzyjaciel decydując się na ustanowienie płci jako środka przekazywania życia, jest jednak zbyt widoczny ze sposobu, w jaki ją wykorzystał. Płeć - z naszego punktu widzenia - mogła być całkowicie nieszkodliwa. Mogła była być tylko jednym więcej sposobem, w jaki silniejszy osobnik napada na słabszego - jak to ma miejsce wśród pająków, gdzie oblubienica kończy swe gody weselne pożarciem swego oblubieńca. Lecz u ludzi Nieprzyjaciel połączył niedorzecznie miłość pomiędzy stronami z pożądaniem seksualnym. On również uzależnił potomstwo od rodziców, a rodzicom udzielił impulsu do jego wychowania - stwarzając w ten sposób Rodzinę, podobną do organizmu, tylko gorszą, gdyż jej członkowie są jednostkami bardziej odrębnymi, a równocześnie powiązanymi z sobą w sposób bardziej świadomy i odpowiedzialny. W rzeczywistości okazuje się, że cała ta rzecz to jeszcze jeden pomysł wciągania ludzi w sferę Miłości. (...)
C.S.Lewis, Listy starego diabla do młodego, List 18
Pierwszy raz używam boostrapa wewnątrz notki, i sam jestem ciekaw jak to wyjdzie.
Rzeczy z punkty widzenia diabła:
Jak diabły widzą zachowanie Boga:
(C.S.Lewis)
Oto lista 7 bajek C. S. Lewisa:
A teraz jak ja widzę każdą w nich:
Oto na szybko sformatowany sześciogłos w tej sprawie:
#1. Religia to moralność z niewielką domieszką uczuć.
(C.S.Lewis )
#2. Religia to opium dla ludu.
(Karl Heinrich Marx)
#3. Religia to coś, co nie może podobać się Bogu
(to mój wniosek z listu apostoła Pawła do Galacjan)
#4. Karolina urodzi się już wkrótce i wyrośnie na wspaniałą kobietę, doskonale rozumiejącą, że chrześcijaństwo, to codzienne życie z Bogiem, a nie bezduszne wyznawanie jeszcze jednej, martwej ideologii.
(Tomasz Żółtko, "Listy do Karliny", Epilog)
#5. Religia to transakcja między człowiekiem a wyznawanym przez niego bóstwem.
(http://www.pp.org.pl/wojtek/?id=30291)
#6. Religia, zjawisko różnorodnie definiowane i opisywane z wielu perspektyw, najczęściej jako relacja człowieka do sacrum.
(Encyklopedia PWN)
Dopisek:
#7. "Religia polega na tym, że tworzysz sobie wierzenie o Bogu, które jest niezgodne z tym, co mówi Bóg w Biblii, żyjesz zgodnie z tym wierzeniem i podajesz je dalej".
Seb Wiktor na fejsie, 26 III 2018 r.
Rafał Ł. na fejsie:
Religia – system wierzeń i praktyk określający relację między różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską a społeczeństwem, grupą lub jednostką. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wierzenia), w czynnościach religijnych (np. kult, rytuały), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).
1) Inspiracja do badań:
- Zauważam, że obrazki w Alicjach "są namalowane tą samą ręką co obrazki z "Narni".
- Podobieństwo Śródziemia do Narni jest zadziwiające. Właściwie nie chodzi mi o podobieństwo tych dwóch światów (lub wszechświatów) ale podobieństwo podejść autorów do problemu.
2) Narzędzie prowadzenia badań: Internet Explorer, łącze xDSL, Google, troszkę czasu.
3) Lewis Carroll, właściwie Charles Lutwidge Dodgson, 1832-1898:
- matematyk, choć znany jako autor Alicji,
- ukończył Oxford i tam wykładał w latach 1855-1881,
- potem został duchownym anglikańskim,
- Alicja to 1865 a po drugiej stronie lustra to rok 1871,
- bawił się też fotografią.
4) Clive Staples Lewis, 1898-1963:
- studiował na Oxfordzie,
- a potem wykładał na Oxfordzie,
- Opowieści z Narnii powstały w latach 1950-1956,
- Inklingowie to nieformalna grupa oksfordzkich pisarzy intelektualistów (Lewis, Tolkien ale nie tylko).
5) John Ronald Reuel Tolkien, 1892-1973:
- wykładał na Oxfordzie język staroangielski,
- w tym czasie coś tam pisał, ale pierwsze wydanie Trylogii to 1954 rok.
notka przeredagowana w listopadzie 2018
To ważny kawałek:
o Bogu:
On naprawdę chce zapełnić wszechświat mnóstwem małych wstrętnych kopii samego Siebie - stworzeń, których życie, w miniaturowej skali będzie jakościowo podobne do Jego, ...
o diabłe:
... nie dlatego, żeby je wchłonąć, ...
o Bogu:
... lecz dlatego, że ich wola dobrowolnie dostosowuje się do Jego woli. ...
o diabłe:
... My potrzebujemy bydła, które w końcu mogłoby stać się żerem; ...
o Bogu:
... On potrzebuje sług, którzy w końcu mogliby stać się synami. ...
o diabłe:
... My chcemy chłonąć, ...
o Bogu:
... On chce rozdawać. ...
o diabłe:
... W nas jest pustka i chcielibyśmy ją zapełnić; ...
o Bogu:
... On jest pełny i przelewa się.
o diable:
Celem naszej walki jest świat, w którym nasz Ojciec z Otchłani wchłonąłby w siebie wszelkie pozostałe istoty ...
o Bogu:
... nieprzyjaciel pragnie, żeby świat był pełen istot z Nim wprawdzie zjednoczonych, lecz mimo to zachowujących swą odrębność.
Znowu analizuje ten kawałek C. S. Lewis'a, z książki "Listy starego diabła do młodego", gdyż ładnie przedstawione są w nim cele Boga, względem ludzi. Większy kawałek
Postęp i rozwój często uważane są za coś dobrego z definicji. Za sprawą Darwina, jego tautologii ("przeżyły te, które są przystosowane a przystosowane są te co przeżyły") i kłamstw darwinistów dla ewolucjonistów postęp zawsze będzie dobry. Podobnie mogą myśleć humaniści uprawiający wiarę w dobrego człowieka ale chrześcijanie jak się na to łapią to już jest bardzo źle.
I dla chrześcijan cytują tą bardzo chrześcijańską książkę, aby czasem przejrzeli:
- Niezależnie od mojego młodego wieku - rzekł Kaspian - wydaje mi się, że potrafię zrozumieć sens handlu niewolnikami równie dobrze, jak wasza wystarczalność. I jakoś nie widzę, by handel ten dawał Wyspom więcej mięsa lub chleba, lub piwa, lub wina, lub drzewa, lub kapusty, lub książek, lub instrumentów muzycznych, lub koni, lub uzbrojenia, lub czegokolwiek jeszcze, co warto mieć. Ale bez względu na to, czy to coś daje, czy też nie, musi się skończyć.
- Ale to próba cofania wskazówek zegara histroii - wykrztusił gubernator. - Czy wasza królewska mość nie wie co to jest postęp, co to jest rozwój?
- Widziałem coś takiego w zwykłym jajki - powiedział Kaspian. - W Narni mówimy po prostu, że jajko się zepsuło.
Dla nas istota ludzka jest przede wszystkim żerem; naszym celem jest wchłonięcie jej woli w naszą, powiększy sferę naszej osobowości jej kosztem. Lecz posłuszeństwo, którego Nieprzyjaciel wymaga od ludzi jest czymś zupełnie innym. Trzeba się pogodzić z faktem, że całe to rozpowiadanie o Jego miłości do ludzi i o tym, że Jego służba jest całkowitą wolnością, nie jest tylko (jakby sił w to chciało wierzyć) czczą propagandą, lecz przerażającą prawdą. On naprawdę chce zapełnić wszechświat mnóstwem małych wstrętnych kopii samego Siebie - stworzeń, których życie, w miniaturowej skali będzie jakościowo podobne do Jego, nie dlatego, żeby je wchłonąć, lecz dlatego, że ich wola dobrowolnie dostosowuje się do Jego woli. My potrzebujemy bydła, które w końcu mogłoby stać sił żerem; On potrzebuje sług, którzy w końcu mogliby stać się synami. My chcemy chłonąć, On chce rozdawać. W nas jest pustka i chcielibyśmy ją zapełnić; On jest pełny i przelewa się.
Celem naszej walki jest świat, w którym nasz Ojciec z Otchłani wchłonąłby w siebie wszelkie pozostałe istoty; Nieprzyjaciel pragnie, żeby świat był pełen istot z Nim wprawdzie zjednoczonych, lecz mimo to zachowujących swą odrębność.
C.S.Lewis, Listy starego diabla do młodego
A dlaczego to tu daje? Bo to prawda!