----- Original Message -----
From: Wojciech <w34@blog.pl>
To: tomasz....@.....pl
Sent: Friday, July 29, 2005 5:46 PM
Subject: Przemyślenia o panteiźmie
Drogi Tomku
W czasie naszego ostatniego spotkania (La Vitte), w trakcie rozmowy w
której próbowaliśmy opisać otaczający nas świat powiedziałeś zdanie, które
wydaje mi się, że byłą syntezą Twojej wypowiedzi a jednocześnie dało mi
nieco myślenia na temat Twojego sposobu widzenia świata.
Powiedziałeś: "człowiek jest pasożytem ziemi" i to
zapamiętane przeze mnie zdanie stało się dziś inspiracją do przemyśleń w
trakcje porannego pływania. Pasożytem ziemi? Tak! Tak powiedziałeś a nawet
pamiętam, że próbowałeś wyjaśnić mi co przez to rozumiesz.
Dziś zauważyłem, że użyte przez Ciebie słowo "pasożyt"
powoduje, że ziemię jak i człowieka wkładasz przez to do tej samej kategorii
bytów, gdyż relacja pasożytowania, zdefiniowana jako wykorzystywanie jednego
organizmu przez drugi odnosi się jakby nie było do dwóch organizmów. Wikipedia
opisuje to w ten sposób "Pasożytnictwo jest formą współżycia między
organizmami, która przynosi korzyść jedynie pasożytowi; żywicielowi, (...)
związek ten przynosi wyłącznie szkody". Człowiek jest więc pasożytem,
ziemia żywicielem ale czy na pewno są tej samej kategorii? Zastanówmy się.
Czy człowiek i ziemia należą do tej samem klasy? Wydaje mi się, że nie
choć mogę zrozumieć dlaczego Ty możesz uważać, że tak (o czym poniżej).
Aby wyjaśnić moje zdanie pozwól, że spróbuję nakreślić pewien obraz.
Wyobraź sobie, że mieszkasz ze swoją rodziną w małym mieszkaniu. Masz
jakieś dzieci i delikatnie mówiąc, jest ciasno. I nagle coś się w Twoim życiu
zmienia, podejmujesz więc decyzje o budowie dużego, wygodnego dla rodziny
domu. Projektujesz, budujesz, wykańczasz, wprowadzacie się i jest pięknie.
Jednemu z Twoich synów mówisz: "synu - ten pokój będzie dla ciebie,
mieszkaj w nim aby było ci wygodnie". No i fajnie jest, ale po jakimś
czasie widzisz, że porządki w pokoju syna nie za bardzo odpowiadają Twoim
standardom. I nawet nie chodzi o warstwę petów na podłodze, smród po
rozlanym piwie i mleku oraz o wywalone z szafy rzeczy. W pokoju nie ma w oknach
szyb ("było duszno na pewnej imprezie"), ściany są nieco
brudne ("kolega na innej imprezie nie wytrzymał"), w dywanie
wypalone są dziury po petach a parkiet się nieco spalił gdy w pokoju zapłoneło
miłe ognisko.
Możesz do tego obrazu użyć różnych słów. Możesz powiedzieć, że Twój
syn jest bałaganiarzem albo powiedzieć bardziej politycznie, że ma inne normy
dotyczące porządku (to tak jak kochający inaczej, których ja po prostu
nazywam zboczeńcami). Możesz powiedzieć, że Tobie się to nie podoba, bo Ty
gustujesz w porządku ale czy możesz powiedzieć, że Twój syn pasożytuje na
pokoju? Czujesz siłę słowa pasożyt tak właśnie przez Ciebie użytego? Tym
słowem albo uprzedmiotawiasz swojego syna albo uosabiasz kawałek swojego domu.
Człowiek może pasożytować na innym człowieku, może pasożytować na
rodzinie, może na społeczeństwie (to też inni ludzie) ale w relacji do
ziemi, przyrody, zwierząt czy też jak w moim przykładzie do pokoju pasożytować
nie może. Może mądrze lub niemądrze, dobrze lub niedobrze, moralnie lub
niemoralnie ale może jedynie korzystać lub też wykorzystywać. Dzieje się
tak dlatego, że człowiek jest innej klasy bytem niż ziemia, przyroda, zwierzę
czy pokój w Twoim domu.
Moje widzenie świata jest teistyczne - wierzę, że Stwórca czyniąc tą
ziemię dał ją ludziom w posiadanie po to aby na niej mieszkali, rozmnażali
się i pełnili swój żywot w sposób dla siebie przyjemny i szczęśliwy. W to
wierzę. Wierzę też, że w wyniku pewnej złej ludzkiej decyzji (zwanej przez
teologów grzechem pierworodnym) ta ziemia jest przez człowieka niszczona a
przez to sposób życia na niej trudno nazwać szczęśliwym. Dwa fajne słowa
mogą tu być zastosowane: jedno niemodne już dziś słowo to błogosławieństwo
- Bóg dając ludziom ziemię chciał aby ich życie było szczęśliwe a błogosławieństwo
to właśnie szczęście człowieka płynące z działań Boga. Drugie słowo to
przekleństwo, które będąc jego przeciwieństwem na codzień odczuwamy żyjąc
w tym mieście, w tym kraju, chorując, będąc oszukiwani i okradani a na
koniec umierając - nierzadko w bólu. Przekleństwo jest efektem grzechu, błędnych
z punktu widzenia Boga decyzji człowieka, który niszczy ziemie zamiast
korzystać z niej należycie. To moja wiara a Twoja?
Pamiętasz - jak rozmawialiśmy zapytałem Cię, czy w Twoim modelu świata
jest miejsce dla Stwórcy? To ważne pytanie, ale zdanie które stało się dla
mnie wyjściem do dzisiejszych rozważań sugeruje mi, że podstawą Twojego światopoglądu
jest panteizm. Czy wierzysz, że Ty, ja, pszczółka, krzesło, kamyk, Twoje
mieszkanie (z pokojem) oraz gwiazdy tworzymy razem odwieczne bóstwo? Czy
naprawdę Tomku wierzysz, że wszechświat jest bogiem?
A może przemyślisz to jeszcze bardziej i tak jak zapowiedziałeś,
znajdziesz miejsce na Stwórcę, na kogoś kto w moim poprzednim obrazie będzie
projektował i budował dom, który takim jak my swoim dzieciom da pokój (albo
pokoje) i wprowadzi proste zasady ich używania: okna się otwiera a nie wybija,
kipuje się do popielniczki a nie na dywan.
I takim pytaniem teraz Cię pozostawię. Rano coś wymyśliłem, teraz pod
koniec pracy spisałem i lecę do domu, gdzie mam nadzieję jest chłodniej niż
te biurowe 34 stopnie.
Pozdrawiam
Wojtek