Wieloletnie rządy PiS jakie by mnie były nie są, bo być nie mogą usprawiedliwieniem łamania prawa przez rząd PO. To co robi rząd premiera Tuska to zło.
PS. Gdzie się kupuje taką koszulkę z napisem KONSTYTUCJA?
Może ktoś z kolegów, któremu już nie potrzebna mi podaruje?
Długo nic nie pisałem ze względu na to, że treści, które od czasu do czasu opisuję są już bardzo obszernie podawane i komentowane w mediach main-streamowych. Ale wydaje mi się, że na obecnym etapie kilka rzeczy zaczyna się klarować, a media nie wywodzą z nich podstawowego DYLEMATU DLA POLSKI i dlatego piszę kolejny odcinek.
Jest oczywiste, że w krótkiej lub średniej perspektywie nastąpią negocjacje, które doprowadzą do zakończenia lub co najmniej zamrożenia wojny. Aby tak się stało, będą występować kombinację poniższych trzech warunków:
1. Któraś ze stron straci możliwość kontynuowania wojny, choć żadna strona nie będzie zadowolona z punktu wyjściowego negocjacji,
2. Któraś ze stron uzyska korzystną pozycję wyjściową do negocjacji, a druga strona zostanie przymuszona do stołu rozmów przez otoczenie, pomimo możliwości kontynuowania wojny,
3. O trzecim warunku za chwilę...
Śledząc sytuację międzynarodową wydaje się, że nie należy spodziewać, że zarówno Rosja, jak i Ukraina - wspierana przez Zachód - stracą możliwość kontynuowania wojny i to, pomimo że sytuacja po obu stronach będzie się ciągle zmieniać... Obecnie również żadna ze tron nie uznaje swojej pozycji wyjściowej do negocjacji za korzystną, ani nawet bliską takiego stanu.
I tu wchodzi do gry warunek trzeci, w którym Polska odgrywa najważniejszą rolę, wydaje się, że znacznie ważniejszą, niż w przypadku warunków 1 i 2. Wydaje się również, że bez wystąpienia warunku nr. 3 Ukraina nie siądzie do rozmów. Jaki to warunek i dlaczego jest taki ważny?
Otóż tym warunkiem jest powstanie nowego systemu bezpieczeństwa w Europie - co najmniej Środkowej - zawierającego bezpieczeństwo Ukrainy. Mówiąc wprost: Rosji zależy nawet na zamrożeniu wojny, aby zacząć ją znowu – i Rosja może nawet pójść na ustępstwa, żeby to osiągnąć, ale Ukrainie zależy przede wszystkim na systemie bezpieczeństwa, bez którego przerwanie wojny nie ma dla Ukrainy sensu, ani żądnych perspektyw.
Tak więc Ukraina najprawdopodobniej nigdy nie zasiądzie do rozmów jeżeli nie będzie miała perspektywy realnego systemu zapewniającego jej przyszłe bezpieczeństwo. I tu zaczyna się sprawa Polska i to w niezwykle istotnym zakresie, która dotyczyć będzie życia naszego i życia naszych dzieci i wnuków.
Ze względu na nieprzezwyciężalny sprzeciw państw zachodu kontynentu - przede wszystkim Niemiec i Francji - Ukraina nie ma szans na członkostwo w NATO. Jedynym realnym systemem bezpieczeństwa dla Ukrainy i całej Europy Środkowej to wielostronne i/lub bilateralne sojusze wojskowe Ukrainy z takimi państwami jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, kraje skandynawskie, kraje bałtyckie i Polska, ale również Turcja.
Wiadomo które z wymienionych krajów dysponują większym potencjałem gospodarczym i militarnym niż Polska, ale Polska jest dla tego przyszłego układu absolutnie kluczowa geopolityczne.
I teraz: Polska może zawrzeć z Ukrainą realny, ścisły sojusz wojskowy przeciwko Rosji, co uczyni wojnę mniej prawdopodobną (skuteczne odstraszanie), a cały system bezpieczeństwa znacznie lepszym, ale Polska ponosiła będzie - pierwszy raz od długiego czasu - dobrowolne i realne ryzyko dla siebie i dla swoich obywateli.
Polska może również nie wziąć udziału w tych wielostronnych i/lub bilateralnych gwarancjach wojskowych dla Ukrainy - teoretycznie unikając ryzyka - ale taki system bezpieczeństwa, bez Polski, będzie na tyle kaleki, że prawdopodobienstwo kolejnej wojny będzie znacznie wyższe, a wojna ta i tak może dosięgnąć Polski, gdyż zajmuje ona kluczowe miejsce geograficzne i polityczne dla rosyjskich planów. I choć opisany wyżej dylemat wydaje się oczywisty, a epokowe decyzję, jakie muszą być podjęte dopadną Polskę na 100%, to wydaje mi się, że najbliższa kampania wyborcza – w 2023 - nie będzie poświęcała temu wystarczająco dużo uwagi, choć wydaje się on najbardziej EGZYSTERNCJALNYM TEMATEM DLA POLSKI na co najmniej najbliższe dziesięciolecie.
Wydaje się też, że jeśli obecna władza przedłuży swój mandat, to prawdopodobienstwo uczestnictwa Polski w takim sojuszu wojskowym jest znacznie bardziej prawdopodobne, choć nic nie wiadomo o jego planowanym kształcie i sposobie jego realizacji? Jeśli władza w Polsce się zmieni, udział Polski w sojuszu wojskowym wydaje się znacznie mniej prawdopodobny - co wcale nie znaczy - że uczyni Polskę bezpieczniejszą. Rysująca się więc przyszłość wydaje się przyszłością bez wyjścia, jeśli chodzi o ominięcie tego dylematu.
Kroplą, która przepełniła moją potrzebę napisania tych kilku słów są ostatnie wypowiedzi prezydenta Francji, który w niezwykle ważnych okolicznościach mówił o potrzebie zapewnienie gwarancji Rosji oraz ostatni artykuł kanclerza Niemiec w „Foreign Affairs”, w którym mówi on o możliwości powrotu do struktury bezpieczeństwa sprzed wojny... Nie mówię, że Niemcy albo Francja nie zmieniły niczego lub jeszcze nie zmienią, w swojej strategii związanej z nową sytuacją bezpieczeństwa w Europie, ale można zakładać na 90%, że nie będą elementem systemu bezpieczeństwa, który będzie realizował interesy Ukrainy i Środkowej Europy, w tym i Polski. Wydaje się, że kraje te będą dążyć do realizowania pozycji neutralnej lub równoważącej na stronę Rosji. Siłą rzeczy, Unia Europejska pod przywództwem tych dwóch państw jeszcze pogorszy swoją ofertę bezpieczeństwa w stosunku do Polski i regionu.
Na koniec - wychodząc jeszcze poza geopolitykę i jej element bezpieczeństwa narodowego - należy stwierdzić, że realne i dobrze przygotowane uczestnictwo Polski w systemie wzajemnych gwarancji wojskowych dla Ukrainy może i powinien znacząco pomóc Polsce w zmianie swojej dotychczasowej pozycji w systemie gospodarczym Europy, z pozycji terytorium i organizmu wszechstronnie podległego centrum, do państwa tworzące kolejne ośrodki niezależne i centralne w systemie gospodarczym Europy i świata. O
Jak wam się podoba manichejska wizja świata, w której Zachód pod przywództwem USA to dobro a Putin to zło?
A to mój dopisek po kilku dniach?
O co mi chodzi z tym manicheizmem.
Otóż chęć, a nawet jakaś aktywność w powstrzymaniu Putina nie czyni mnie dobrym, choć powstrzymanie zło czyniącego Putina niewątpliwie dobre jest.
Przeciwstawiając się złu niewątpliwie jednak czujemy się lepiej, nie tylko z tego powodu, iż otrzymujemy społeczny dowód słuszności (i to nie mały - prawie cały świat, z wyjątkiem Indii, Korei północnej i Orbana, bo Niemców nie wypada zauważać). Czujemy się lepiej a póki co ta aktywność nie kosztuje zbyt wiele (choć przypuszczam, że rachunki przyjdzie nam zapłacić).
Nie ma traktatów dla słabych! Nie zasłonią granic tablice zapisane ugodami, jeżeli za nimi nie staną włócznie i miecze.
(Bolesław Prus, Faraon, rozdział X)
Dziś w Warszawie jest prezydent Biden. Gadają pewnie o wojnie. A te włócznie i miecze na dziś to pewnie systemy antyrakietowe, bo Putin może chcieć strzelać.
Ukraińska lekcja dla Polski - czyli propaganda Putina
Piotr PJO mi coś przesłał, ale na początek dialog wyglądał tak:
Wojtek: Wpisuję to https://pl.sputniknews.com/20220309/ukrainska-lekcja-dla-polski-17534653.html i nie mam dostępu. Czy już nie ma tej strony?
Zablokowali mi serwer? Jestem w sieci Polkomtela GSM
Piotr: o!
Piotr: u mnie działa
Piotr skopiował i przysłał mi, ale to chyba nie dla mnie. Ale zachowuję sobie, bo to jest inny punkt widzenia, więc warto go znać. W środek wstawiam moje podkreślenie, bo o "bratnich narodach" to ja słuchałem już kiedyś. Wtedy bratnie narody miały się bronić przed złym zachodem w okolicach Kopenhagi.
Polscy Kmicice, którzy jeszcze parę dni temu spodziewali się, że za napisanie na FB sto razy co oni „Putina i Ruskich” dostaną co najmniej po Virtuti Militari – teraz dopytują się najczęściej o dwie sprawy: 1. Jak się wymigać od poboru? 2. Czy jak uciekną na Zachód – to też można ich będzie wziąć do wojska?
Zabawa zapałkami
Pytania wbrew pozorom nie są takie nieuzasadnione. Lotnisko w Rzeszowie, kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Ukrainą, stało się głównym hubem NATO dla dostaw broni i sprzętu woskowego dla sił kijowskich.
Tymczasem najbardziej przerażające jest, że wobec jednostronnej i kłamliwej propagandy wojennej w polskich mediach – Polacy nie zdają sobie sprawy ze skali zaangażowania naszego państwa w wojnę na Ukrainie. Równolegle bowiem ze straszeniem „złą Rosją” – rząd w Warszawie śle mylące sygnały, że nie posunie się za daleko i nie wmiesza Polski w konflikt na Ukrainie. A zarazem Polska jest wykorzystywana do przedłużania walk, przekazywania ogromnych ilości broni i sprzętu Siłom Zbrojnym Ukrainy – słowem w poważny sposób naruszany jest status strony niewojującej.
Niestety, ale większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, że Warszawa właściwie powtarza wszystkie prowokacyjne, agresywne i nieodpowiedzialne zachowania Kijowa, które doprowadziły do obecnej tragedii.A przecież nie ma też chyba wątpliwości, że pomimo, a może właśnie w związku z żywiołową sympatią okazywaną imigrantom ukraińskim – chcemy się trzymać z dala od samego konfliktu i nie chcemy pod żadnym pozorem dać się w niego wciągnąć. Oby działało to też tonująco na władze polskie, które zresztą nie mają innego wyjścia niż ściśle wykonywać instrukcje NATO. Te zaś są jasne – unikać bezpośredniego udziału, ale podtrzymywać ukraińską wolę walki, by przedłużyć rozlew krwi i zwiększyć skalę zniszczeń. Co jednak nie oznacza, że ktoś nie wymyśli jak wmieszać w wojnę samą III RP, bez konieczności bezpośredniego angażowania państw zachodnich. Radosne rozdysponowanie przez Waszyngton polskimi samolotami MiG-29 na rzecz Ukrainy świadczy o tym, że NATO nie zrezygnowało wcale ze swoim podżegackich działań na Wschodzie.
Czy chcemy być następni?
W tej sytuacji obecne władze Polski znajdują się między młotem a kowadłem. Nie ma przecież wątpliwość, że jesteśmy następną ofiarą zachodniej prowokacji. Instrukcje i rozkazy z Waszyngtonu i Londynu każą nam prowokować Rosję, de facto uczestniczyć w konflikcie po stronie kijowskiej junty, a wszystko to bez świadomości, że jeśli jakieś działanie polskie zostanie uznane za akt agresji wobec Rosji – wówczas NATO może swobodnie uznać się za zwolnione od zobowiązań bardzo luźno zakreślony art. 4 i 5 Paktu. Czy lekcja Ukrainy niczego nas nie nauczyła? Biednym Ukraińcom wciśnięto broń do ręki, obiecano wszelkie wsparcie – byle tylko napadli na Donbas, wymordowali jego mieszkańców i sprowokowali wojnę światową, w której to strzelający jako pierwszy Zachód miałby zatriumfować. Rosja udaremniła ten plan, pacyfikacja (dla czytelników nieobytych z polszczyzną – to znaczy zaprowadzenie pokoju) i denazyfikacja Ukrainy są tylko kwestią czasu – czy więc teraz rolę zapalnika miałaby przejąć Polska? Oby tak się nie stało, choć bezwzględna cenzura wojenna w Polsce i niemal na całym Zachodzie skutecznie utrudniają ujawnienie brudnej gry prowokatorów wojennych.
To nie ucieczka, to bieg do celu
Równocześnie sytuacja w przygranicznych województwach Polski jest dramatyczna, a nieudolność władz państwowych, pozostawiających całą opiekę nad imigrantami ochotnikom, NGO i samorządom – sprawia wrażenie celowego sabotażu. Moja starsza córka, niemal od początku jest na granicy przewożąc przybyszów, wożąc dary, ja sam nie mogłem nie wpłacić na fundusz pomocy dla nich organizowany przez Czerwony Krzyż – ale przecież to nie są metody rozwiązania problemu! Nie można się dziwić samym Ukraińcom. Decyzja o likwidacji wszelkich ograniczeń granicznych, jak przyznawane benefity (dostęp do darmowej ochrony zdrowia, bezpłatny transport publiczny, zapowiedź objęcia polskim systemem zasiłkowym, wprawdzie mniej niż żadnym, ale jednak…) to poważne zachęty do przyjazdu.
Nie ukrywam, że już widziałem coś podobnego, relacjonując jako reporter wojnę w Kosowie. Wówczas również strona agresywna, czyli Albańczycy – została arbitralnie decyzją amerykańsko-europejską uznana za „ofiary”, w związku ogromna fala imigracyjna ruszyła na Europę (nb. tworząc podstawy czynnej do dziś mafii kosowskiej, jednej z najgroźniejszych organizacji przestępczych). Teraz coś dokładnie takiego samego dzieje się na Ukrainie.
To nie ucieczka, bo uciekać nie ma przed czym wobec przebiegu, skali i zakresu rosyjskiej operacji wojskowej, choć oczywiście strach jest rzeczą jak najbardziej ludzką i na wojnie zawsze należy spodziewać się najgorszego. Ale nie, to przede wszystkim jest bieg do celu – do lepszego życia w Europie, po 8 latach oligarchiczno-nazistowskiej degeneracji i rozkradania Ukrainy.
Tak czy inaczej fakty są takie, że mamy już w Polsce ponad milion nowych przybyszów, tymczasem Zachód ani nie spieszy się do przejęcia choć części z nich – ani konkretnej, finansowej pomocy w ich utrzymaniu i organizacji dalszego pobytu. Tylko broń i amunicja płyną na Ukrainę szerokimi strumieniami. A przecież nikt nigdy nie zakończył żadnej wojny wysyłaniem wielkiej ilości broni i stosu zachęt do jej użycia. Tymczasem zamiast armat - potrzebny jest kompleksowy program pomocy dla uchodźców, finansowania ich pobytu, zbilansowania kosztów ponoszonych w poszczególnych działach gospodarki polskiej, na czele z ochroną zdrowia i transportem. To jest czas pilnego planowania i DZIAŁANIA humanitarnego i pokojowego – a nie wymyślania co robić, żeby ta wojna potrwała jak najdłużej.
Wieczna wojna na ratunek hegemonii i kapitalizmowi?
Nie ukrywam, że nagłe przyspieszenie historii i mnie zdziwiło, choć nie mogę powiedzieć, by szczególnie zmartwiło.
Oczywiście, fakt, że do rosyjskiej operacji wojskowej na Ukrainie musiało dość – jest bardzo zasmucający i tragiczny. Stąd ważne, byśmy rozumieli, że odpowiedzialność za ten rozlew krwi spada przede wszystkim na Zachód zachęcający i przymuszający Ukrainę do agresji na Donbas i Rosję. To Zachód, a zwłaszcza USA i UK są wspólnym wrogiem Ukraińców, Rosjan i Polaków i jak długo nie zrozumiemy tej oczywistej prawdy – tak długo nasze bratnie narody będą rozgrywane przeciw sobie.
Sam konflikt jest oczywiście bardzo na rękę zachodnim elitom, które mogą dzięki niemu przedłużyć stan nadzwyczajny, dotąd tłumaczony pandemią COVID-19, która zniknęła równie gwałtownie, jak się pojawiła. Propaganda wojenna, wzrost nastrojów militarystycznych i jingoism tradycyjnie też pozwalają ukryć i odsunąć w czasie kolejne nieuchronne załamanie globalnego kapitalizmu. A co będzie dalej? A czy musi być jakieś „dalej”? Przecież jak u Orwella – Oceania może już zawsze pozostać na wojnie czy to z Eurazją, czy ze Wschódazją i przecież nikt się nawet nie dowie, czy walki naprawdę się toczą. Wystarczy sam medialny stan wojenny, uzasadniający cenzurę, represje wobec ruchów pacyfistycznych, drożyznę, ciągły wzrost nierówności społecznych, napięć rasowych i etnicznych.
Zachód stacza się nieuchronnie w realia totalistyczne, faszystowskie – umotywowane m.in. nienawiścią do Wschodu, także w wymiarze ideologicznym jako zaścianka tradycyjnych wartości, wspólnotowości, słowiańskiej czy szerzej eurazjatyckiej solidarności. Ten podział świata, nowa Żelazna Kurtyna, podobnie jak i zachodnie polowania na pro-rosyjskie czarownice – będą już zapewne zjawiskami stałymi.
Ostateczny koniec hegemonii amerykańskiej
Z drugiej jednak strony, by nie popaść w zupełny pesymizm – musimy mieć także świadomość, że konflikt na Ukrainie jest ostatecznym potwierdzeniem końca globalnej hegemonii amerykańskiej. Mniej więcej tak, jak jej początkiem była pierwsza amerykańska napaść na Irak – tak dziś zniweczenie planów zniszczenia Donbasu zamyka okres jednobiegunowości i tak czy inaczej pozwala kolejnym narodom poważnie myśleć o usamodzielnieniu i wyborze własnych ścieżek rozwoju. I tylko serce krwawi, że za ten wielki obrót globalnego zegara – płacić muszą zwykli Ukraińcy. Dlatego im szybciej skończą się walki – tym lepiej. Im szybciej ustanowiony zostanie sprawiedliwy pokój i rozpocznie się odbudowa nowej, demokratycznej, federacyjnej, zdenazyfikowanej i zdeoligarchizowanej Ukrainy – tym szybciej przynajmniej nasza część świata odetchnie, wolna od zachodnich eksperymentów.
Nie dać się wciągnąć! … Nie dać się wciągnąć! … … Nie dać się wciągnąć! Podarowanie MIGów Jankesom to lepszy pomysł, niż wysłanie ich kurierem z Rzeszowa do Lwowa, ale obawiam się, że prezydent Putin się zorientuje, zwłaszcza jak ja tu ujawnię tajemnicę państwową, o tym, że to ściema. Nie dać się wciągnąć w wojnę! … Nie dać się wciągnąć w wojnę! … … Nie dać się wciągnąć w wojnę!
PolExit? Może niekoniecznie jakieś wyjście, ale powrót do tego na co się umawialiśmy, do wspólnot gospodarczych, swobodnego przepływu ludzi, kapitału, towarów, do EWG, do którego przystępowaliśmy.
Nie dla SuperPaństwa Europejskiego, które ma jak dzisiejsza Komisja Europejska niedemokratyczne władze, będzie nam narzucać neomarksistowskie ideologie, w którym ważna będzie polityczna poprawność a komu nie będą wstanie zapewnić odpowiedniej jakości życia, to mu eutanazję z dostawą do domu przyślą.
A dlaczego o tym piszę dziś? Bo wojna na Ukrainie jest silnym impulsem do takiego zjednoczenia, tak jakby NATO nie wystarczało. Gdy nasz premier mówi o Armii Europejskiej to ja po prostu się boję, bo niedawno prezydent Francji też o takiej armii mówił i mówił wprost, że jej doktryna będzie antyamerykańska.
No więc jak piszę PolExit to mam na myśli Stop Federalizacji Europy i tyle, tylko na to nie ma jeszcze takiego wygodnego pojęcia.
W Kanadzie od kilku tygodni trwają protesty przeciwko wiadomemu przymusowi oraz obostrzeniom związanym z tracącym swój blask i popularność wirusem celebrytą. Zaczęło się od kierowców ciężarówek, którzy przy sporym aplauzie i poparciu Kanadyjczyków ruszyli na Ottawę. Miasto zostało zablokowane, protesty pojawiły się w kolejnych miastach, ciężarówki zablokowały też bardzo ważny most, przez który szło 25% handlu pomiędzy USA a Kanadą. Premier Kanady Justin Trudeau, który już dawno stał się dla lewicowców z całego świata wzorem do naśladowania i dowodem na to, że można równocześnie być czerwony, zielonym i tęczowym, początkowo schował się przed protestującymi, ale gdy ochłonął, przystąpił do ataku.
Najpierw słownego. Trudeau rzucił na pokojowych demonstrantów, których łączyło w zasadzie tylko to, że chcieli wrócić do normalności, zupełnie standardowe zaklęcia. Zostali przez niego nazwani rasistami, nazistami i homofobami. Zablokowane zostały też internetowe zbiórki pieniędzy dla protestujących. Gdy to nie pomogło, sytuacja zaczęła eskalować.
Trudeau, zupełnie nielegalnie, ogłosił w Kanadzie stan wyjątkowy. Czemu nielegalnie? Bo ustawa na którą się powołał, wyraźnie wskazuje, w jakich okolicznościach jest to możliwe (nie ma obecnie tych okoliczności) oraz jeszcze wyraźniej wskazuje, że protesty nie są taką okolicznością. Co to oznacza? Że w państwie należącym do grupy G7, uznawanym za niezwykle stabilne i demokratyczne, doszło do zamachu stanu, w wyniku którego czerwono-zielono-tęczowy Trudeau został dyktatorem i uzurpował sobie władzę, do której nie ma prawa.
Czy to nie za mocne słowa? Niestety nie. Rząd Kanady zamraża rachunki bankowe osób, które bezpośrednio lub pośrednio popierają protesty. Zawiesza obowiązywanie ubezpieczenia samochodów. Rozumiecie? Idziecie na protest przeciwko absurdalnej polityce rządu, a rząd za to pozbawia was dostępu do waszych pieniędzy. Nie macie przy sobie gotówki? To nie będziecie mieli co jeść. Nie jest to zresztą żadna nowość. Od lat, również w Polsce, obowiązują przepisy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, na podstawie których instytucje finansowe, prawnicy, księgowi, antykwaryści i wiele innych firm mają obowiązek bacznego przyglądania się swoim klientom i sprawdzaniu, czy aby przypadkiem nie finansują terroryzmu.
I tak się złożyło, że według Trudeau protestujący nie tylko są rasistami, nazistami, homofobami, to jeszcze do tego zwolennikami Trumpa i terrorystami. A skoro tak, to banki muszą zablokować dostęp do pieniędzy nie tylko protestującym, ale też tym, którzy ich wspierają, na przykład biorąc udział w publicznych zbiórkach pieniędzy. I to się właśnie od kilku dni dzieje. Władze przekazują listy proskrypcyjne bankom, a te blokują konta. Idziesz na protest przeciwko rządowi i kolejnego dnia budzisz się bez środków do życia. Bez wyroku sądu, bez żadnej procedury czy możliwości złożenia wyjaśnień. Kanada 2022 rok.
To oczywiście nie wszystkie represje, jakie stosuje reżim Trudeau. Przywódcy protestów zostali aresztowani, a na manifestujących skierowano policję z długą bronią, tratowano też Kanadyjczyków końmi. Kanadyjskie media oczywiście siedzą cicho, a Kanadyjczycy muszą czerpać informacje z telewizji amerykańskich. Orban z Kaczyńskim się chowają, Kanada jest na poziomie Łukaszenki i Putina.
Dlaczego więc o tej bulwersującej sprawie jest tak cicho? Dlaczego wolny świat nie protestuje, nie wzywa dyktatora do oddania władzy, nie nakłada sankcji na Kanadę? Bo ten tak zwany wolny świat już dawno nie jest wolny i robi podobne rzeczy, a w przyszłości zamierza zrobić dokładnie to samo. Wszystkie przymusy, segregacje i obostrzenia nie są przecież kanadyjskim pomysłem, prawie wszędzie ta głupota się przyjęła. Rządzący uzurpowali sobie prawo do zamykania ludzi w domach, niszczenia firm, wyrzucania ludzi z pracy czy z restauracji. Po ulicach chodziła policja i szukała ludzi niewrażliwych na rządową propagandę, celem nałożenia mandatu lub wyrzucenia z knajpy bądź sklepu. Podobnie cały tzw. wolny świat pewnym krokiem zmierza ku likwidacji gotówki i wprowadzenia cyfrowego pieniądza banku centralnego. Wtedy władza nawet nie będzie musiała prosić prywatnych banków o mrożenie konta. Będzie sama to robić.
Nie chcesz robić za zwierzę w cyrku organizowanym przez rząd? To zabiorą Ci środki do życia, pozbawią ubezpieczenia i pracy. Nie cofną się, dopóki nie będziesz miał niczego i będziesz myślał, że jesteś szczęśliwy. A media, zarówno tradycyjne, jak i te społecznościowe, w trosce o standardy społeczności sprawią, że nikt się o tym nie dowie. Orwell nazwał to ewaporacją, ale to brzmi zbyt groźnie, więc tym razem to będzie tylko deplatforming i cancelowanie, rozszerzone na rynek pracy i usługi finansowe.
Patrzmy na Kanadę. Jeżeli Trudeau uda się złamać Kanadyjczyków, pozostałe rządy bardzo szybko pójdą w jego ślady. Jeżeli jednak Trudeau zostanie obalony, na jakiś czas jego potencjalni naśladowcy będą trochę ostrożniejsi, co da nam trochę czasu na oddech i zebranie sił przed kolejnym starciem.
To Bóg stworzył człowieka, a uczynił go na podobieństwo Boga. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę, błogosławił ich i nadał im imię "ludzie" w dniu, w którym zostali stworzeni.
Przypominam Wam o tym, bo chyba jeszcze w Polsce mogę to robić. W niedalekim od nas, europejskim kraju za taki wpis jest zbrodnią przeciwko ludzkości.
A przypominam dlatego, że lepiej to wiedzieć. Nieuznawanie Boga jako stworzyciela może być kłopotliwe w chwili, gdzy się przed nim stanie, a stanie każdy, bo każdemu przyjdzie umrzeć.
Kwarantanna, podobnie jak „paszport”, ma znaczenie formacyjne, a nie medyczne. Chodzi o wykształcenie nawyku bezmyślnego podążania za absurdalnymi poleceniami o dyskusyjnej lub żadnej podstawie prawnej (Krzysztof Bosak)
"Zgódź się a wtedy pewna duża firma będzie Ci co 6 miesiące przedłużać abonament na Twoje prawa obywatelskie. Fajne jest też to co rząd (europejski) płaci za ten abonament".
Jest dobrze, bo rok temu Komisja Europejska zakupiła w tej firmie 6 mld abonamentów dla 500mln Europejczyków ale jak mówię o tym znajomym to nie wierzą.
TVN24 jest nadawany drogą satelitarną i reemitowany w sieciach kablowych i w internecie więc jako taki nie jest koncesjonowany, nie ma przydziału pasm ani częstotliwości i jako takiemu nie da się tej stacji przestać nadawać.
To, że macie ten kanał w swoich kablówkach wynika z faktu, że chcecie to od operatora kupić, a on kupuje to dla Was od nadawcy.
To, że możecie to oglądać wynika z tego, że ktoś ustawił antenę (Waszą albo operatora) na określonego satelitę i dopełnione zostały formlaności związane z płaceniem.
Nie ma więc żadnego zagrożenia dla istnienia tej stacji, podobnie jak dostępna jest i będzie stacja RT czy też Al-Dżazira.
Może więc zamiast walczyć ze słomianym chochołem, którego Wam ktoś podkłada (albo wiatrakiem, jak ten od Don Kichota) upomnijcie się o cenzurę na Fejsie, o wolność na YouTubie i swobodę routingu w sieciach IP bo ta też jest zagrożona. No i o program Pospieszalskiego w TVP.
Ciekawe jest to, że wielu moich znajomych nie widzi, albo nie chce widzieć. albo widzi ale nie wierzy, w takie zjawiska:
- Fakt, że ludzie u realnej władzy realizują koncepcje marksistowskie albo neomarksistowskie. Mało kto nawet wie czym jest marksizm.
- że manipuluje się pieniądzem, który przestał już nawet być fiducjarrnym a jest "nie pieniądzem" (bo nie wiem jak nazwać te elektroniczne zapisy dające prawo a z majątkiem mające coraz mniej wspólnego)
- że w masmediach to już tylko emocjonalna manipulacja jest
- że nieco zmieniono system szkolnictwa i trzeźwe myślenie to już rzadkość, nie tylko u młodzieży ale też u takich, co jeszcze uczyli się w starych szkołach
- idee konserwatywne niezależnie czy dobre czy złe są niszczone, zastępowane pozytywnym postępowym postępem, który głosi, że możesz wszystko
Muszę te myśli porozwijać i jakoś ubrać ładnie w słowa.
Dziwne, że na chorobę, zamiast lekarstwa szuka się szczepionki.
Można wyjaśnić to tym, że lekarstwo podaje się (a więc i sprzedaje) chorym, a chorują niektórzy zaś szczepi się wszystkich, a więc szczepionek kupuje się więcej.
Ale nie kupuję tego wyjaśnienia, mimo iż proste i łatwo wyjaśnić je chciwością, chęcią zysku, biznesem.
Nie kupuję bo wydaje mi się, iż ważniejsza jest zmiana zachowań społecznych i zmiany polityczne.
Faktem jest, że Komisja Europejska zakupiła od PH 2,5mld dawek, czyli dla każdego Europejczyka jeszcze 5 dawek, 5 serii. Mało kto o tym wie, mało kto przyjmuje tą wiedzę do wiadomości a przecież ten fakt pokazuje, że chodzi o zmiany zachowań, zmiamy polityczne, o zmiany ekonomiczne, które są nieodwracalne...
No i jeszcze coś - polaryzacja. Polaryzacja na tych, co są z systemem, i tych co się na te zmiany nie godzą. Jedni wierzą ludziom, co na czele systemu stoją, inni im nie wierzą. Ale żyć będą Ci co uwierzą Bogu.
Tyle przemyśleń spisanych przed snem. Bardzo niepoukładane dziś te moje myśli, ale zmęczony jestem.
Przemówienie premiera Wielkiej Brytani, Borysa Johnsona na posiedzenie globalnym Narodów Zjednoczonych
Zachowuję.
PM speech to the UN General Assembly: 24 September 2019
Prime Minister Boris Johnson spoke to the UN General Assembly in New York.
Prime Minister's Office, 10 Downing Street
Mr President, Your Excellencies, Ladies and Gentlemen, faithful late night audience.
It is customary for the British Prime Minister to come to this United Nations and pledge to advance our values and defend our rules, the rules of a peaceful world.
From protecting freedom of navigation in the Gulf
To persevering in the vital task of achieving a two-state solution to the conflict in the Middle East.
And of course I am proud to do all of these things.
But no-one can ignore a gathering force that is reshaping the future of every member of this Assembly.
There has been nothing like it in history When I think of the great scientific revolutions of the past - print, the steam engine, aviation, the atomic age - I think of new tools that we acquired but over which we - the human race - had the advantage, Which we controlled.
That is not necessarily the case in the digital age. You may keep secrets from your friends, from your parents, your children, your doctor – even your personal trainer – but it takes real effort to conceal your thoughts from Google. And if that is true today, in future there may be nowhere to hide.
Smart cities will pullulate with sensors, all joined together by the “internet of things”, bollards communing invisibly with lamp posts
So there is always a parking space for your electric car, so that no bin goes unemptied, no street unswept, and the urban environment is as antiseptic as a Zurich pharmacy.
But this technology could also be used to keep every citizen under round-the-clock surveillance.
A future Alexa will pretend to take orders.
But this Alexa will be watching you, Clucking her tongue and stamping her foot In the future, voice connectivity will be in every room and almost every object: your mattress will monitor your nightmares; your fridge will beep for more cheese, your front door will sweep wide the moment you approach, like some silent butler; your smart meter will go hustling - if its accord - for the cheapest electricity.
And every one of them minutely transcribing your every habit in tiny electronic shorthand, Stored not in their chips or their innards - nowhere you can find it, But in some great cloud of data that lours ever more oppressively over the human race A giant dark thundercloud waiting to burst And we have no control over how or when the precipitation will take place And every day that we tap on our phones or work on our ipads - as I see some of you doing now -We not only leave our indelible spoor in the ether
But we are ourselves becoming a resource Just as the carboniferous period created the indescribable wealth - leaf by decaying leaf - of hydrocarbons.
Data is the crude oil of the modern economy And we are now in an environment where We don’t know who should own these new oil fields We don’t always know who should have the rights or the title to these gushers of cash
And we don’t know who decides how to use that data Can these algorithms be trusted with our lives and hopes?
Should the machines - and only the machines - decide whether or not we are eligible for a mortgage or insurance Or what surgery or medicines we should receive?
Are we doomed to a cold and heartless future in which computer says yes - or computer says no With the grim finality of an emperor in the arena?
How do you plead with an algorithm? How do you get it to see the extenuating circumstances And how do we know that the machines have not been insidiously programmed to fool us or even to cheat us? We already use all kinds of messaging services that offer instant communication at minimal cost.
The same programmes, platforms, could also be designed for real-time censorship of every conversation, with offending words automatically deleted, indeed in some countries this happens today.
Digital authoritarianism is not, alas, the stuff of dystopian fantasy but of an emerging reality.
The reason I am giving this speech today is that the UK is one of the world’s tech leaders - and I believe governments have been simply caught unawares by the unintended consequences of the internet;
A scientific breakthrough more far-reaching in its everyday psychological impact than any other invention since Gutenberg
And when you consider how long it took for books to come into widespread circulation
The arrival of the internet is far bigger than print
It is bigger than the atomic age -
But it is like nuclear power in that it is capable of both good and harm - but of course it is not alone
As new technologies seem to race towards us from the far horizon
We strain our eyes as they come, to make out whether they are for good or bad - friends or foes?
AI - what will it mean?
Helpful robots washing and caring for an ageing population?
or pink eyed terminators sent back from the future to cull the human race?
What will synthetic biology stand for - restoring our livers and our eyes with miracle regeneration of the tissues, like some fantastic hangover cure?
Or will it bring terrifying limbless chickens to our tables.
Will nanotechnology help us to beat disease, or will it leave tiny robots to replicate in the crevices of our cells?
It is a trope as old as literature that any scientific advance is punished by the Gods
When Prometheus brought fire to mankind
In a tube of fennel, as you may remember, that Zeus punished him by chaining him to a tartarean crag while his liver was pecked out by an eagle
And every time his liver regrew the eagle came back and pecked it again
And this went on for ever - a bit like the experience of Brexit in the UK, if some of our parliamentarians had their way.
In fact it was standard poetic practice to curse the protos heuretes - the person responsible for any scientific or technical breakthrough
If only they had never invented the ship, then Jason would never have sailed to Colchis and all sorts of disasters would never have happened
And it is a deep human instinct to be wary of any kind of technical progress
In 1829 they thought the human frame would not withstand the speeds attained by Stephenson’s rocket
And there are today people today who are actually still anti-science.
A whole movement called the anti-Vaxxers, who refuse to acknowledge the evidence that vaccinations have eradicated smallpox
And who by their prejudices are actually endangering the very children they want to protect
And I totally reject this anti-scientific pessimism.
I am profoundly optimistic about the ability of new technology to serve as a liberator and remake the world wondrously and benignly,
indeed in countless respects technology is
already doing just that.
Today, nanotechnology - as I mentioned earlier - is revolutionising medicine by designing robots a fraction of the size of a red blood cell,
capable of swimming through our bodies, dispensing medicine and attacking malignant cells like some Star Wars armada
Neural interface technology is producing a new generation of cochlear implants,
allowing the gift of hearing to people who would not otherwise be able to hear the voices of their children.
A London technology company has worked out how to help the blind to navigate more freely with nothing more than an app on their smartphones -
New technologies, produced in Britain, helping the deaf to hear and the blind to see.
And we used to think that printing was something you did to run off a boarding card
Now a British company has used 3D printing to make an engine capable of blasting a rocket into space.
In African countries, millions of people without bank accounts can now transfer money using a simple app;
they can buy solar energy and leap in one transaction from no electricity to green power.
And new advances are making renewable energy ever cheaper, aiding our common struggle against climate change.
Our understanding of the natural world is being transformed by genome sequencing.
The discovery of the very essence of life itself
The secret genetic code that animates the spirit of every living being.
And allows medical breakthroughs the like of which we have never known.
Treatments tailored to the precise genetic makeup of the individual.
So far, we have discovered the secrets of less than 0.3 percent of complex life on the planet,
Think what we will achieve when – and it is a matter of when – we understand 1 or 2 percent, let alone 5 or 10 percent.
But how we design the emerging technologies behind these breakthroughs – and what values inform their design –will shape the future of humanity. That is my point to you tonight my friends, my Excellencies -
At stake is whether we bequeath an Orwellian world, designed for censorship, repression and control,
or a world of emancipation, debate and learning, where technology threatens famine and disease, but not our freedoms.
Seven decades ago, this General Assembly adopted the Universal Declaration of Human Rights with no dissenting voices,
uniting humanity for the first and perhaps only time behind one set of principles.
And our declaration - our joint declaration - upholds “freedom of opinion and expression”,
the “privacy” of “home or correspondence,”
and the right to “seek…and impart information and ideas”.
Unless we ensure that new technology reflects this spirit, I fear that our declaration will mean nothing and no longer hold.
So the mission of the United Kingdom and all who share our values must be to ensure that emerging technologies are designed from the outset for freedom, openness and pluralism,
with the right safeguards in place to protect our peoples.
Month by month, vital decisions are being taken in academic committees, company boardrooms and industry standards groups.
They are writing the rulebooks of the future, making ethical judgements, choosing what will or will not be rendered possible.
Together, we need to ensure that new advances reflect our values by design.
There is excellent work being done in the EU, the Commonwealth, and of course the UN,
which has a vital role in ensuring that no country is excluded from the wondrous benefits of this technology, and the industrial revolution it is bringing about.
But we must be still more ambitious.
We need to find the right balance between freedom and control; between innovation and regulation; between private enterprise and government oversight.
We must insist that the ethical judgements inherent in the design of new technology are transparent to all.
And we must make our voices heard more loudly in the standards bodies that write the rules.
Above all, we need to agree a common set of global principles to shape the norms and standards that will guide the development of emerging technology.
So - here’s the good news - I invite you next year to a summit in London, a wonderful city, where by the way it is not raining 94 per cent of the time, and where at one stage - when I was Mayor of London - we discovered that we had more Michelin starred restaurants even than Paris. The French somehow rapidly recovered - by a process that I wasn’t quite sure was entirely fair. But we still have by far, in the UK, by far the biggest tech sector - fintech, biotech, meditech, nanotech, green tech - every kind of tech - in London - the biggest tech sector anywhere in Europe, perhaps half a million people working in tech alone.
I hope you will come there, where we will seek to assemble the broadest possible coalition to take forward this vital task Building on all that the UK can contribute to this mission as a global leader in ethical and responsible technology.
If we master this challenge – and I have no doubt that we can – then we will not only safeguard our ideals, we will surmount the limits that once constrained humanity and conquer the perils that once ended so many lives.
Together, we can vanquish killer diseases, eliminate famine, protect the environment and transform our cities.
Success will depend, now as ever, on freedom, openness and pluralism, the formula that not only emancipates the human spirit, but releases the boundless ingenuity and inventiveness of mankind, and which, above all, the United Kingdom will strive to preserve and advance.
Excellencies, Ladies and Gentlemen, thank you for your kind attention.
Komentarz PJO: "Głusi słyszą, ślepi widzą, mesyjasz nadchodzi". Warto więc znać proroctwa, rozumieć znaki, aby dobrze rozpoznać tego, kto przychodzi.
Jest zwyczajem, że brytyjski premier przyjeżdża do Organizacji Narodów Zjednoczonych i zobowiązuje się do propagowania naszych wartości i obrony naszych zasad, zasad pokojowego świata.
Od ochrony wolności żeglugi w Zatoce
Za wytrwanie w żywotnym zadaniu osiągnięcia dwupaństwowego rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie.
I oczywiście jestem dumny z robienia tych wszystkich rzeczy.
Ale nikt nie może zignorować gromadzącej się siły, która zmienia przyszłość każdego członka tego Zgromadzenia.
Nic takiego w historii nie było
Kiedy myślę o wielkich rewolucjach naukowych z przeszłości – druku, maszynie parowej, lotnictwie, epoce atomowej – myślę o nowych narzędziach, które zdobyliśmy, ale nad którymi my – rasa ludzka – mieliśmy przewagę,
Które kontrolowaliśmy.
Niekoniecznie tak jest w erze cyfrowej.
Możesz zachować tajemnice przed znajomymi, rodzicami, dziećmi, lekarzem, a nawet osobistym trenerem, ale ukrycie swoich myśli przed Google wymaga prawdziwego wysiłku.
A jeśli to prawda dzisiaj, w przyszłości może nie być gdzie się ukryć.
Inteligentne miasta będą przyciągać czujnikami, a wszystko połączone „internetem rzeczy”, słupki komunikujące się niewidocznie z latarniami
Więc zawsze jest miejsce parkingowe dla Twojego samochodu elektrycznego,
aby żaden kosz nie pozostał pusty, żadna ulica nie została zamieciona,
a środowisko miejskie jest tak antyseptyczne jak apteka w Zurychu.
Ale ta technologia może być również wykorzystana do utrzymania każdego obywatela pod całodobową obserwacją.
Przyszła Alexa będzie udawała, że przyjmuje rozkazy.
Ale ta Alexa będzie cię obserwować,
Claskanie językiem i tupanie nogą
W przyszłości łączność głosowa będzie dostępna w każdym pomieszczeniu i prawie każdym obiekcie:
Twój materac będzie monitorował Twoje koszmary; Twoja lodówka zasygnalizuje więcej sera,
twoje drzwi frontowe otworzą się szeroko, gdy się zbliżysz, jak cichy lokaj; Twój inteligentny licznik zacznie rzucać się – jeśli to możliwe – o najtańszą energię elektryczną.
I każdy z nich drobiazgowo zapisuje każdy twój nawyk w malutkim elektronicznym stenogramie,
Przechowywany nie w ich chipsach ani w ich wnętrznościach - nigdzie ich nie znajdziesz,
Ale w jakiejś wielkiej chmurze danych, która coraz bardziej przygniatając ludzkość
Olbrzymia ciemna chmura burzowa
czekam na wybuch
I nie mamy kontroli nad tym, jak i kiedy nastąpią opady
I każdego dnia, kiedy stukamy w telefony lub pracujemy na naszych iPadach – tak jak niektórzy z was teraz to robią –
Nie tylko zostawiamy w eterze nasz niezmywalny ślad
Ale sami stajemy się zasobem
Kliknięcie po kliknięciu, dotknięcie po dotknięciu.
Tak jak okres karboński stworzył nieopisane bogactwo – liść przez gnijący liść – węglowodorów.
Dane to ropa naftowa współczesnej gospodarki
I jesteśmy teraz w środowisku, w którym
Nie wiemy, kto powinien posiadać te nowe pola naftowe
Nie zawsze wiemy, kto powinien mieć prawa lub tytuł do tych wylewów gotówki
I nie wiemy, kto decyduje, jak wykorzystać te dane
Czy można ufać tym algorytmom w naszym życiu i nadziejach?
Czy maszyny – i tylko maszyny – powinny decydować o tym, czy kwalifikujemy się do kredytu hipotecznego lub ubezpieczenia?
Albo jaką operację lub leki powinniśmy otrzymać?
Czy jesteśmy skazani na zimną i bezduszną przyszłość, w której komputer mówi tak - albo komputer mówi nie?
Z ponurą ostatecznością cesarza na arenie?
Jak błagasz algorytm? Jak to zrobić, aby zobaczyć okoliczności łagodzące?
A skąd wiemy, że maszyny nie zostały podstępnie zaprogramowane, aby nas oszukać, a nawet oszukać?
Korzystamy już z wszelkiego rodzaju usług przesyłania wiadomości, które oferują natychmiastową komunikację przy minimalnych kosztach.
Te same programy, platformy, mogą być również zaprojektowane do cenzurowania w czasie rzeczywistym każdej rozmowy, z automatycznym usuwaniem obraźliwych słów, co w niektórych krajach dzieje się dzisiaj.
Cyfrowy autorytaryzm nie jest, niestety, wytworem dystopijnej fantazji, ale wyłaniającej się rzeczywistości.
Powodem, dla którego wygłaszam dziś to przemówienie, jest to, że Wielka Brytania jest jednym ze światowych liderów technologii – i wierzę, że rządy zostały po prostu zaskoczone niezamierzonymi konsekwencjami Internetu;
Przełom naukowy o większym zasięgu w swoim codziennym oddziaływaniu psychologicznym niż jakikolwiek inny wynalazek od czasów Gutenberga
A jeśli weźmiesz pod uwagę, ile czasu zajęło książkom wejście do powszechnego obiegu
Pojawienie się internetu jest czymś znacznie większym niż druk
Jest większy niż wiek atomowy -
Ale jest jak energia jądrowa, ponieważ jest zdolna zarówno do dobra, jak i zła – ale oczywiście nie jest sama
Gdy z odległego horyzontu zdają się ścigać do nas nowe technologie
Wytężamy wzrok, gdy nadchodzą, aby stwierdzić, czy są dobre, czy złe - przyjaciele czy wrogowie?
AI - co to będzie oznaczać?
Pomocne roboty myjące i opiekujące się starzejącą się populacją?
czy różowoocy terminatorzy odesłani z przyszłości, by wybić rasę ludzką?
Czym będzie biologia syntetyczna - przywrócenie naszych wątroby i oczu z cudowną regeneracją tkanek, jak fantastyczne lekarstwo na kaca?
A może przyniesie na nasze stoły przerażające kurczaki bez kończyn.
Czy nanotechnologia pomoże nam pokonać choroby, czy pozostawi maleńkie roboty do replikacji w szczelinach naszych komórek?
Jest to trop tak stary jak literatura, że każdy postęp naukowy jest karany przez Bogów
Kiedy Prometeusz przyniósł ludzkości ogień to
W tubie z koprem, jak być może pamiętasz, Zeus ukarał go, przykuwając do tatarskiej skały, podczas gdy jego wątrobę wydziobał orzeł
I za każdym razem, gdy jego wątroba odrastała, orzeł wracał i dziobał go ponownie
I trwało to w nieskończoność – trochę jak doświadczenie Brexitu w Wielkiej Brytanii, jeśli niektórzy z naszych parlamentarzystów postawili na swoim.
W rzeczywistości standardową praktyką poetycką było przeklinanie protos heuretes - osoby odpowiedzialnej za jakikolwiek przełom naukowy lub techniczny
Gdyby tylko nigdy nie wynaleźli statku, Jason nigdy nie popłynąłby do Kolchidy i nigdy nie wydarzyłyby się wszelkiego rodzaju katastrofy
Wystrzeganie się wszelkiego rodzaju postępu technicznego to głęboki ludzki instynkt
W 1829 roku myśleli, że ludzka sylwetka nie wytrzyma prędkości osiąganej przez rakietę Stephensona
A dzisiaj są ludzie, którzy w rzeczywistości nadal są antynauką.
Cały ruch zwany antyszczepionkowcami, którzy odmawiają uznania dowodów na to, że szczepienia wyeliminowały ospę
I którzy swoimi uprzedzeniami faktycznie narażają na niebezpieczeństwo te dzieci, które chcą chronić?
I całkowicie odrzucam ten antynaukowy pesymizm.
Jestem głęboko optymistyczny, jeśli chodzi o zdolność nowej technologii do służenia jako wyzwoliciel i cudownego i łagodnego przetworzenia świata,
rzeczywiście pod niezliczonymi względami technologia jest
już to robi.
Dziś nanotechnologia – jak wspomniałem wcześniej – rewolucjonizuje medycynę, projektując roboty o wielkości ułamka czerwonej krwinki,
zdolne do pływania przez nasze ciała, wydawania leków i atakowania złośliwych komórek, jak niektóre armady z Gwiezdnych Wojen
Technologia interfejsu neuronowego to produkcja nowej generacji implantów ślimakowych,
umożliwienie daru słyszenia ludziom, którzy inaczej nie byliby w stanie słyszeć głosów swoich dzieci.
Londyńska firma technologiczna opracowała, jak pomóc niewidomym w swobodniejszej nawigowaniu za pomocą aplikacji na smartfonie —
Nowe technologie, wyprodukowane w Wielkiej Brytanii, pomagają głuchym słyszeć i niewidomym widzieć.
Kiedyś myśleliśmy, że drukowanie to coś, co robi się, aby sprowadzić kartę pokładową
Teraz brytyjska firma wykorzystała druk 3D do stworzenia silnika zdolnego do wystrzelenia rakiety w kosmos.
W krajach afrykańskich miliony ludzi bez kont bankowych mogą teraz przesyłać pieniądze za pomocą prostej aplikacji;
mogą kupić energię słoneczną i przeskoczyć w jednej transakcji od braku prądu do zielonej energii.
A nowe postępy sprawiają, że energia odnawialna jest coraz tańsza, wspierając naszą wspólną walkę ze zmianami klimatycznymi.
Nasze rozumienie świata przyrody zmienia się dzięki sekwencjonowaniu genomu.
Odkrycie samej istoty życia
Tajny kod genetyczny, który ożywia ducha każdej żywej istoty.
I pozwala na przełomy medyczne, jakich nigdy nie znaliśmy.
Zabiegi dostosowane do precyzyjnego składu genetycznego osoby.
Do tej pory odkryliśmy sekrety mniej niż 0,3 proc. złożonego życia na planecie,
Zastanów się, co osiągniemy, kiedy – i to jest kwestia kiedy – zrozumiemy 1 lub 2 proc., nie mówiąc już o 5 lub 10 proc.
Ale sposób, w jaki projektujemy pojawiające się technologie stojące za tymi przełomowymi odkryciami – i jakie wartości wpływają na ich projektowanie – będzie kształtować przyszłość ludzkości. To jest mój punkt dla was dzisiaj, moi przyjaciele, moje Ekscelencje -
Stawką jest to, czy pozostawimy w spadku świat orwellowski, przeznaczony do cenzury, represji i kontroli,
lub świat emancypacji, debaty i nauki, w którym technologia zagraża głodowi i chorobom, ale nie naszym wolnościom.
Siedemdziesiąt lat temu Zgromadzenie Ogólne przyjęło Powszechną Deklarację Praw Człowieka bez głosów sprzeciwu,
jednocząc ludzkość po raz pierwszy i być może jedyny raz za jednym zestawem zasad.
A nasza deklaracja – nasza wspólna deklaracja – podtrzymuje „wolność opinii i wypowiedzi”,
„prywatność” „domu lub korespondencji”,
oraz prawo do „poszukiwania… i przekazywania informacji i pomysłów”.
Jeśli nie zapewnimy, że nowa technologia będzie odzwierciedlać tego ducha, obawiam się, że nasza deklaracja nic nie znaczy i przestanie obowiązywać.
Tak więc misją Wielkiej Brytanii i wszystkich, którzy podzielają nasze wartości, musi być zapewnienie, że powstające technologie są od początku projektowane z myślą o wolności, otwartości i pluralizmie.
z odpowiednimi zabezpieczeniami w celu ochrony naszych narodów.
Z miesiąca na miesiąc w komitetach akademickich, zarządach firm i branżowych grupach normalizacyjnych podejmowane są ważne decyzje.
Piszą księgi przepisów na przyszłość, dokonują osądów etycznych, wybierają, co stanie się możliwe, a co nie.
Razem musimy zadbać o to, aby nowe postępy odzwierciedlały nasze wartości już od samego początku.
W UE, Wspólnocie Narodów i oczywiście ONZ wykonuje się znakomitą pracę,
która odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu, że żaden kraj nie zostanie wykluczony z cudownych korzyści płynących z tej technologii i rewolucji przemysłowej, którą ona powoduje.
Ale musimy być jeszcze bardziej ambitni.
Musimy znaleźć właściwą równowagę między wolnością a kontrolą; między innowacją a regulacją; między przedsiębiorstwem prywatnym a nadzorem rządowym.
Musimy nalegać, aby osądy etyczne nieodłącznie związane z projektowaniem nowej technologii były przejrzyste dla wszystkich.
I musimy sprawić, by nasze głosy były głośniej słyszane w organach normalizacyjnych, które piszą zasady.
Przede wszystkim musimy uzgodnić wspólny zestaw globalnych zasad, aby kształtować normy i standardy, które będą kierować rozwojem powstającej technologii.
A więc – oto dobra wiadomość – zapraszam w przyszłym roku na szczyt do Londynu, cudownego miasta, gdzie nawiasem mówiąc nie pada 94% czasu i gdzie na pewnym etapie – kiedy byłem burmistrzem Londynu – odkryliśmy, że mamy więcej restauracji z gwiazdkami Michelin, nawet niż w Paryżu. Francuzi jakoś szybko doszli do siebie - w procesie, który nie był do końca sprawiedliwy. Ale nadal mamy zdecydowanie największy sektor technologiczny w Wielkiej Brytanii - fintech, biotechnologia, meditech, nanotechnologia, zielona technologia - każdy rodzaj technologii - w Londynie - największy sektor technologiczny w Europie, może pół miliona ludzi pracuje sam w technologii.
Mam nadzieję, że przyjedziesz tam, gdzie będziemy dążyć do zebrania jak najszerszej koalicji, aby wykonać to ważne zadanie
Opierając się na wszystkim, co Wielka Brytania może przyczynić się do tej misji jako światowy lider w dziedzinie etycznej i odpowiedzialnej technologii.
Jeśli sprostamy temu wyzwaniu – a nie mam wątpliwości, że możemy – wtedy nie tylko będziemy chronić nasze ideały,
pokonamy ograniczenia, które kiedyś ograniczały ludzkość i pokonamy niebezpieczeństwa, które kiedyś zakończyły tak wiele istnień.
Razem możemy pokonać zabójcze choroby, wyeliminować głód,
chronić środowisko i przekształcać nasze miasta.
Sukces będzie zależał, jak zawsze, od wolności, otwartości i pluralizmu,
formuła, która nie tylko emancypuje ludzkiego ducha, ale uwalnia bezgraniczną pomysłowość i inwencję ludzkości,
i które przede wszystkim Wielka Brytania będzie dążyć do zachowania i rozwoju.
Ekscelencje, Szanowni Państwo, dziękujemy za życzliwą uwagę.
Są na świecie filozofowie, których wpływ na rządzących jest spory. Jeden z nich napisał, że ...
Człowiek zaczipowany będzie człowiekiem szczęśliwszym. (Klaus Schwaba)
I to właśnie jest realizowane. Jak się to ma do 13 rozdziału Objawienia, do znamienia bestii, i do tego słynnego 666 niech sobie każdy sprawdzi sam, o ile Księga Objawienia jest napisana dla niego, bo nie każdy powinien ją czytać.
Mam wrażenie, że pojęcia: zachorowanie, zakażenie i pozytywny wynik testu stały się już synonimami. Na pewno dzieje się tak na poziomie komunikacji emocjonalnej, która zapanowała na świecie i która sprawia, że ludzie się boją. Dla tych jednak, którzy chcą myśleć trzeźwo przytoczę tu określenia tych pojęć (na szybko przygotowane przez PJO - thx):
pozytywny wynik testu PCR - badanie, które świadczy (w największym skrócie), że w materiale pobranym od pacjenta wykryto (wskazane przez producenta testu jako swoiste dla danego wirusa) fragmenty nici RNA. W reakcji qPCR (użytej w trakcie wykonywania testu) można dodatkowo oszacować ile tego materiału znajdowało się w próbce. Aby wynik był pozytywny wskazane jest odnalezienie co najmniej dwóch różnych fragmentów wskazanych przez producenta testu. Problem polega na tym, że fragmenty wskazane przez producenta wcale nie muszą być unikalne (swoiste) dla danego testu i to, że nie mamy pewności co do tego, czy pochodzą z ciała pacjenta, czy np. z zanieczyszczeń zewnętrznych (wymaz pobieramy z nosogardzieli, czyli z miejsca, gdzie filtrowane jest powietrze zasysane z zewanątrz), a reakcja PCR jest nadczuła.
zakażenie - to wniknięcie wirusa do komórki nosiciela i rozpoczęcie replikacji, czyli wyprodukowania przez komórki nosiciela kopii wirusów, które zostaną wydalone na zewnątrz zakażonej komórki. Jest to reakcja łańcuchowa. Nie musi być objawowa.
zachorowanie - to rozstrój organizmu spowodowany rozległym zakażeniem.
A dla uczniów Pana Jezusa mam przypomnienie, że "Bóg nie dał nam ducha tchórzostwa, ale (1) mocy i (2) miłości, i (3) trzeźwego myślenia więc nie wstydźmy się więc świadectwa Pana naszego Jezusa Chrystusa". A jak się już bawię w słowa to jeszcze podam określenie.
odwaga - śmiała, świadoma postawa wobec niebezpieczeństwa (słownik PWN).
tchórzostwo - brak odwagi (słownik PWN).
moc - możliwość wykonania (wdrożenia w życie) własnych decyzji, czyli możliwość oddziaływania na świat.
miłość - decyzja o tym, aby kochanej osobie (albo kochanym osobom) czynić dobro.
Zachowuję ten artykuł, bo może zniknąć a jest ciekawy i chcę go mieć.
Doktryna hegemonii kulturowej Gramsciego – geneza, teoria i praktyka
Zbigniew Berent, „Kurier WNET” nr 58/2019
Doktryna hegemonii kulturowej Gramsciego
Rodzime siły lewactwa i destrukcji, licząc na wywołanie zamętu i histerii w społeczeństwie, postanowiły sięgnąć do doktryny hegemonii kulturowej Antonia Gramsciego, miazmatów wychowawczych „szkoły frankfurckiej” i politycznej poprawności jako ideowej pandemii obecnej na Zachodzie od lat co najmniej pięćdziesięciu. Skierowały najcięższe działa na dziedzinę obyczajowości. Nie oddajmy im tego pola i nie pozwólmy, aby przejęły na własność umysły naszych dzieci, o które toczy się walka na śmierć i życie! W Polsce od niedawna, a na świecie od prawie 100 lat.
Twórcą dominującej dziś w naszej cywilizacji lewackiej doktryny hegemonii kulturowej był Antonio Gramsci. Urodził się 23 I 1891 r. w Ales na Sardynii, zmarł 27 IV 1937 r. w Rzymie. Był włoskim działaczem komunistycznym, filozofem i publicystą, teoretykiem i popularyzatorem marksizmu. W 1924 r. został wybrany do parlamentu włoskiego. W 1926 r. aresztowany przez faszystów, w 1928 r. został skazany na 20 lat więzienia i spędził resztę życia w odosobnieniu. W więzieniu powstały jego podstawowe prace (32 tzw. Zeszyty więzienne), wydane dopiero w latach 1947–60 w 10 tomach pt. Opere di Antonio Gramsci. Zawierają zarys filozofii marksistowskiej.
Przyszłość ruchu marksistowskiego Gramsci widział w masowej wierze, której podstawą byłaby nowa, rewolucyjna moralność. Jej zwycięstwo było według niego istotą rewolucji, oznaczało „moralną i intelektualną reformę” oraz „stworzenie nowej, zintegrowanej kultury”.
Podstawy doktryny hegemonii kulturowej trafnie zobrazował Krzysztof Wyszkowski w krótkim eseju zamieszczonym w internecie. Otóż na początku XX wieku klasa robotnicza nie spełniła nadziei, jakie pokładali w niej przywódcy światowego ruchu komunistycznego. Wbrew sowieckiej propagandzie rosyjscy robotnicy nie wsparli masowo rewolucji bolszewickiej. Bolszewicy musieli utrzymywać władzę, stosując terror. Polscy robotnicy nie przyłączyli się do Armii Czerwonej, bronili swej kapitalistycznej ojczyzny przed sowieckimi komunistami. Podobnie robotnicy francuscy, angielscy czy niemieccy byli mało zainteresowani rewolucją socjalistyczną.
Gramsci zadał więc trafne pytanie: Dlaczego masy pracujące nie poparły partii, która miała im przynieść wyzwolenie z ucisku? I odpowiedział sobie: ponieważ miały fałszywą świadomość – burżuazyjną. Przyczyny tej świadomości stały się źródłem jego dociekań. Zdaniem Gramsciego robotnicy nie mogli rozpoznać swojego prawdziwego interesu klasowego, ponieważ ich dusze były przesiąknięte ideami chrześcijaństwa. Na Zachodzie, odwrotnie jak w Rosji, państwo nie było wszechmocne, gdyż istniała „mocna struktura społeczeństwa obywatelskiego”. Dlatego w społeczeństwach zachodnich należało – zdaniem tego ideologa – wybrać inną strategię: nastawić się na „długi marsz przez instytucje”, czyli przejmowanie i przekształcanie szkół, uczelni, czasopism, gazet, teatrów, kin, sztuki. Konieczne było opanowanie ośrodków opiniotwórczych (owych „nowożytnych areopagów”, używając określenia Jana Pawła II), aby zmienić dominującą kulturę, a przede wszystkim wyrugować z niej wpływy chrześcijaństwa. Uformowany przez nową kulturę człowiek przyszłości, wyzwolony od fetyszy religii, miał dobrowolnie, bez przymusu państwa przyjąć komunistyczne postulaty jako swoje. Pierwszoplanowym zadaniem lewicy nie jest zatem zdobycie władzy i zmiana ustroju. Przy panującej na Zachodzie mentalności i strukturze społecznej nie ma ona szans dłużej się utrzymać. Głównym celem była i jest zmiana świadomości zbiorowej w ten sposób, aby władza sama dostała się w ręce lewicy.
Projekt Gramsciego był oczywiście długofalowy, rozpisany na dziesiątki lat. Stanowił także odwrócenie strategii Lenina, który – używając żargonu marksistowskiego – twierdził, że najpierw trzeba zdobyć „bazę” (czyli środki produkcji), a potem dokonywać zmian w „nadbudowie” (czyli w kulturze).
Pierwsza wojna światowa wzmogła proces uprzemysłowienia Włoch – masowo zatrudniano nowych pracowników. Turyński gigant FIAT zatrudniał w 1914 r. 4300 robotników, a w 1918 – już ponad 40 tysięcy. Na wsi miały miejsce demonstracje przeciwko poborowi do wojska, rekwirowaniu żywności i brakom w zaopatrzeniu. Żołnierze w listach z frontu często zachęcali do protestów. Ludzkie koszty wojny były ogromne. Włochy zmobilizowały 5 milionów 250 tys. żołnierzy. Co najmniej 615 tys. zginęło. Po wojnie Włochy ogarnęła fala strajków i okupacji fabryk, nazwana „biennio rosso” (czerwonym dwuleciem). Strajki ogarniały nie tylko centra przemysłowe – na wsi strajkowało ponad milion chłopów. Gramsci w 1911 roku przybył do Turynu i wstąpił do Włoskiej Partii Socjalistycznej (PSI). PSI – jedyna zachodnioeuropejska partia socjaldemokratyczna, która przeciwstawiła się pierwszej wojnie światowej – wzrosła wówczas liczebnie niemal dziesięciokrotnie (od 23 tys. członków w 1918 r. to 200 tys. w 1920), a największy związek zawodowy CGL – z 250 tys. do dwóch milionów członków. W kwietniu 1919 r. Gramsci i jego towarzysze partyjni założyli gazetę „L’Ordine Nuovo” (Nowy Porządek), która nadawała polityczny kierunek walce robotników. Gazeta zajmowała się głównie tworzeniem we Włoszech rad robotniczych.
Najważniejszy okres aktywności Gramsciego przypada na początek lat 20., kiedy to liczono jeszcze na zwycięski pochód rewolucji. W 1920 roku Gramsci współorganizował i opracował teoretycznie tzw. turyńskie rady fabryczne, które miały stać się zaczynem bolszewickiej rewolucji: „Dzisiaj komitety te ograniczają się do władzy kapitalisty w fabryce i pełnią funkcje arbitrażowe i dyscyplinarne. Rozszerzone i wzbogacone, staną się jutro organami władzy proletariackiej i zastąpią kapitalistę we wszystkich jego użytecznych funkcjach kierowania i zarządzania przedsiębiorstwem”. Walka o hegemonię miała dwojaki cel: wyzwolenie pracowników od idei łączących ich z istniejącym systemem oraz jednoczenie innych klas niższych (np. chłopów, niższej klasy średniej) z pracownikami. Gramsci podzielał leninowski cel polityczny – budowę „robotniczego raju”. Miał jednak własny, oryginalny pomysł na jego realizację.
Dobrze zaznajomiony ze specyfiką włoskiej obyczajowości i kultury uważał, że chrześcijaństwo jest siłą wiążąca społeczeństwo: chłopów, robotników, arystokrację, duchowieństwo w jednorodną całość. Na tej podstawie polemizował z leninowską tezą, że masy mogą powstać i obalić rządzącą nadbudowę. Nie pozwoli im na to ich chrześcijańska wiara.
Klasa rządząca dąży do ustanowienia moralnego i ideologicznego przywództwa, hegemonii nad społeczeństwem poprzez zakorzenienie w nim własnych wartości. Wypływa stąd, zdaniem Gramsciego, wniosek, że ruch rewolucyjny nie może się ograniczać wyłącznie do obalenia państwa, musi odnieść zwycięstwo także w dziedzinie wartości, łamiąc intelektualną i kulturalną dominację klasy rządzącej. Ruch rewolucyjny musi stworzyć kontrhegemonię. Dokonanie podziału wspólnych wartości na stare, kapitalistyczne, i nowe, z nowymi celami, miało pomóc ruchowi socjalistycznemu w stworzeniu nowych, trwałych instytucji. W odróżnieniu od „wojny manewrowej” (która udała się w Rosji ze względu na słabość caratu), w sytuacji, gdy klasa rządząca ma mocną pozycję, należy wszcząć „wojnę pozycyjną” o społeczeństwo.
Marksizm dla Gramsciego był teorią klasy pracowniczej, której walka może doprowadzić do zjednoczenia i wyzwolenia ludzkości. Jego poglądy są przeciwieństwem przekonań tych marksistów, którzy uważają, że trzeba odgórnie „uświadamiać” pracowników. Według niego w klasie pracowniczej już istnieją elementy nowej koncepcji świata, które powinny być wyłuskane z wielu sprzecznych pojęć. Elementy świadomego kierownictwa istnieją w każdej spontanicznej walce. Muszą się one połączyć. Dla Gramsciego dowodem słuszności teorii była praktyka. Twierdził, że „wyzwolenie się od częściowych i błędnych ideologii” jest „tożsame z walką o kulturowe zjednoczenie ludzkiej rasy”. Walka o ideologiczną hegemonię jest także walką o tworzenie rewolucyjnej partii. Co ciekawe, nazwał tę partię „nowoczesnym księciem” (aluzja do Księcia XVI-wiecznego filozofa politycznego Machiavellego).
Z tych założeń Gramsci wywiódł wskazania dla każdego ruchu kulturalnego, który chciałby zastąpić ogólnie przyjęte poglądy [światopogląd chrześcijański] i dawne koncepcje świata:
1. Niezmordowanie powtarzać własne argumenty. „Powtarzanie jest bowiem środkiem dydaktycznym, działającym najskuteczniej na umysłowość ludu.
Nasza doktryna nie jest doktryną zbuntowanych niewolników, jest to doktryna władców, którzy w codziennym trudzie przygotowują broń, by zapanować nad światem”.
2. O zakresie wpływów nie decyduje wyłącznie władza polityczna, ale także, a nawet bardziej, instytucje społeczne, kulturalne, religijne. Zwycięstwo w tych obszarach zapewnia również władzę polityczną. Potrzebny jest „długi marsz przez instytucje”. Ale samo przejęcie instytucji nie zapewni hegemonii. Potrzebne jest zniszczenie fundamentów obyczajowych, religijnych, moralnych, na których opiera się stare społeczeństwo: szacunku dla władzy, poszanowania religii, przywiązania do instytucji rodziny.
3. Współczesna rodzina burżuazyjna opiera się na kapitale, na dorobku prywatnym. Całkowicie rozwinięta istnieje tylko dla burżuazji; jej uzupełnieniem jest przymusowy brak rodziny u proletariuszy oraz prostytucja publiczna. Rodzina burżuazyjna zaniknie naturalnie wraz z zanikiem tego swego uzupełnienia. Komuniści nie mają potrzeby wprowadzać wspólności żon, istniała ona niemal zawsze. Nie tylko brat i siostra byli niegdyś mężem i żoną – u wielu ludów dziś jeszcze dozwolone są stosunki płciowe pomiędzy rodzicami i dziećmi.
„Nowy typ człowieka, jakiego wymaga racjonalizacja produkcji i pracy, nie może się rozwinąć, dopóki życie płciowe nie zostanie odpowiednio uregulowane, dopóki i to także nie będzie zracjonalizowane”.
4. Zasada bezpośredniego i pośredniego przymusu w dziedzinie organizacji produkcji i pracy wymaga modyfikacji.
Środki zastosowane w Rosji Sowieckiej – zmilitaryzowanie pracowników – były niewłaściwe. O wiele lepsze rezultaty osiągano w amerykańskich przedsiębiorstwach Forda, „który stanowi największy po dziś dzień zbiorowy wysiłek zmierzający do wytworzenia – w niesłychanym tempie i z nigdy dotychczas niespotykaną świadomością celu – nowego typu pracownika i człowieka”.
Gramsci był zafascynowany metodami kontroli pracowników w zakładach FORDA w USA. Podejmowano tam próby wglądania, za pomocą kadry inspektorów, w życie prywatne podwładnych i kontrolowanie, na co wydają zarobki i jak żyją. Badano np. moralność robotników, spożycie alkoholu, ich życie rodzinne i seksualne i wpływ tych czynników na wydajność robotników. Włoski ideolog z uznaniem stwierdzał, że „walka z alkoholizmem, tym najgroźniejszym czynnikiem destrukcji sił robotniczych, staje się funkcją państwa”. To samo dotyczyło życia płciowego, bo „nadużywanie i nieregularność funkcji płciowych jest najgroźniejszym po alkoholizmie wrogiem energii nerwowej”. W systemie amerykańskim Gramsci upatrywał pozytywnych pionierskich tendencji. Miał nadzieję na przekształcenie tych metod w ideologię państwową w nowym państwie komunistycznym.
5. Wychowanie i kształcenie nowych pokoleń musi stać się z prywatnej funkcją publiczną. „Równolegle ze szkołą jednolitą będzie się przypuszczalnie rozwijać sieć przedszkoli i innych pokrewnych instytucji, w których jeszcze przed osiągnięciem wieku szkolnego dzieci będą wdrażane do pewnej dyscypliny (…) Szkoła jednolita (…) winna kultywować życie zbiorowe w dzień i w nocy”.
W procesie budowy społeczeństwa nowego typu instytucja rodziny z jej funkcją wychowawczą miała ulec destrukcji. Nowy ład miał być oparty na przymusie, a ten wykluczał podmiotowość człowieka i rodziny. Wraz z przejściem środków produkcji na własność społeczną pojedyncza rodzina przestaje być gospodarczą jednostką społeczeństwa. Prywatne gospodarstwo domowe przekształca się w część organizacji społecznej. Opieka nad dziećmi i ich wychowanie stanie się także sprawą społeczną: państwo będzie się opiekować wszystkimi dziećmi jednakowo…
6. Małżeństwo monogamiczne jest wyrazem ujarzmienia jednej płci przez drugą, proklamowaniem wrogości płci. Pierwszy ucisk klasowy w historii to ucisk żeńskiej płci przez męską w małżeństwie monogamicznym.
Tezy Gramsciego przyjęli za własne w sposób najbardziej widoczny liberalni działacze na rzecz konwergencji kultur w USA. Doktryna „marszu przez instytucje” pojawiła się na amerykańskim rynku politycznym na przełomie lat 50. i 60. XX w. za sprawą amerykańskiego Instytutu Studiów Politycznych. Oto wypowiedź dra Scotta Powella, dyrektora Instytutu Myśli Katolickiej w Kolorado, obserwatora poczynań Instytutu Studiów Politycznych, z 1988 roku:
„Inspiracja i kierunek działalności IPS pochodzi od Antonia Gramsciego, włoskiego komunisty-teoretyka, który postawił Marksa na głowie, argumentując, że kulturalna nadbudowa determinuje polityczną i ekonomiczną bazę. Podobnie jak Gramsci, członkowie IPS przyjęli imperatyw »długiego marszu przez instytucje« – media, uniwersytety, instytucje publiczne, religijne i kulturalne, w wyniku czego wartości kulturalne zostaną zmienione, a moralność osłabiona, przygotowując warunki do przejścia władzy politycznej i ekonomicznej w ręce radykalnej lewicy. Publikacje IPS-u, filmy i inne prace odnoszą się do wartości humanistycznych, ale umieszczają te wartości w krzywym zwierciadle rzeczywistości. Fakt, że IPS jest zazwyczaj określany jako organizacja liberalna wskazuje, że Instytut z powodzeniem maskuje swój radykalny charakter przed tradycyjnymi liberałami lub że znaczenie słowa ‘liberalizm’ zostało radykalnie zmienione”.
Doktryna Gramsciego ma do tej pory ogromny wpływ na lewicowe kręgi amerykańskie.
W przeciwieństwie do innych wielkich doktrynerów komunistycznego świata: Marksa, Lenina, Mao, Trockiego, Che Guevary, uznanie dla jego nazwiska nie wiąże się z otwartym, powszechnym kultem. Jego twarz nie pojawia się na transparentach i plakatach. Nauki Gramsciego są tylko dla wybranych.
Ideowy dorobek Gramsciego łatwiej obserwować nie przez bezpośrednie odniesienie do jego nauki, ale poprzez cywilizacyjne skutki spustoszenia społecznego, politycznego, obyczajowego i religijnego, jakie na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat dokonało się w Stanach Zjednoczonych.
W 2016 roku, gdy wybory prezydenckie wygrał Donald Trump, przeciążeniu uległa kanadyjska strona z informacjami na temat imigracji do tego kraju. Także polscy lewacy grozili, że jeśli naród się pomyli w ostatnich wyborach i nie wybierze ich protegowanych, będą masowo emigrować. Adam Michnik obiecywał wyjazd do Izraela, a córka ówczesnej pani premier Ewy Kopacz zamierzała podobno uciec do Kanady. Niestety nie dotrzymali słowa i zostali, podobnie jak ich amerykańscy odpowiednicy. Fala zapowiedzi emigracji z powodu obrażenia się na wyniki demokratycznych wyborów nawiedziła też, po referendum w sprawie Brexitu, Wielką Brytanię. Ostrzegano wtedy, że Anglicy będą masowo uciekać do Francji. Nic takiego nie nastąpiło; nadal przenoszą się głównie do Hiszpanii, i to nie z powodów politycznych, tylko cieplejszej pogody.
Współczesny podział, którego osią jest polaryzacja na liberalną lewicę i nurt konserwatywny, wynika z wizji świata, jaką próbuje nam narzucić lewica. W tej wizji nie ma miejsca na państwa narodowe (zgodnie z tezami Spinellego i jego dwóch towarzyszy z Manifestu z 1941 roku), wspólnoty, dobro i piękno. Jedyną właściwą wizją przyszłości jest świat liberalny z człowiekiem w roli Boga w centrum – jak u Marksa. Barbara Stanisławczyk, autorka książki: Kto się boi prawdy? Walka z cywilizacją chrześcijańską w Polsce zauważa, że świat współczesny – wedle wzorca liberalnej lewicy – ma być tak zwanym rojowiskiem, pełnym pojedynczych, zagubionych ludzi. To, co w totalitaryzmach – takich jak hitleryzm czy bolszewizm – było zwartym szeregiem ludzi kierowanych przez wodzów, w dzisiejszym świecie liberalnej demokracji przeradza się w „rój”, „rojowisko”, które też jest formą zniewolenia.
Człowiek, któremu liberalna lewica podarowała absolutną wolność, jest dzisiaj tak naprawdę niewolnikiem jedynego dobra, jakie mu dano, mianowicie nadmiaru ofert. Może sobie kupić wszystko, może wszystko zdobyć, jak mu powiedziano, tylko że z tym „wszystkim” nie umie sobie poradzić.
Gramsci pisał do końca swego życia, a wierni wyznawcy i ideowi spadkobiercy zadbali, żeby jego hasło „marszu poprzez instytucje” i „kontrhegemonii” zostały wcielone w życie. Owocem twórczości Gramsciego jest nie tylko eurokomunizm. Jego poglądy realizował Mao w Chinach. Dokonaniami włoskiego myśliciela interesowali się radzieccy stratedzy przygotowujący pierestrojkę w Związku Sowieckim. Żarliwymi wyznawcami doktryny Gramsciego były i są wszelkie grupy i lewackie lobby na całym świecie, rzadko wskazując wprost na swoje pochodzenie. Metody ich działania są ciągle ulepszane dzięki możliwościom, jakie daje współczesna technologia, a sposobem realizacji doktryny: wojny informacyjne, promocja mowy nienawiści i agresji, medialna indoktrynacja w obszarze stylu życia, pandemia politycznej poprawności, ataki trolli internetowych, wojny hybrydowe, itd.
(Cytaty niepodpisane pochodzą z pism A. Gramsciego – przyp. red.)
Zbigniew Berent, ur. w Brodnicy w 1959 r., absolwent prawa na UMK, do niedawna przedsiębiorca, trener biznesu, dyrektor Instytutu Doskonalenia Kadr „SENEKA”, publicysta, autor książek. Publikacja opracowana na podstawie książki autora: Kulturkampf XXI wieku. Walka cywilizacji o człowieka.
Artykuł Zbigniewa Berenta pt. „Doktryna hegemonii kulturowej Gramsciego” znajduje się na s. 10 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com.
Artykuł Zbigniewa Berenta pt. „Doktryna hegemonii kulturowej Gramsciego” na s. 10 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 58/2019, gumroad.com
Nie tylko w interesie własnym, lecz całego społeczeństwa.
Zachowam sobie jeden artykuł z niemieckiej gadzinówki dla Polaków. Zachowam, aby móc zastanawiać się czy czasem nie mamy jakiejś powtórki:
– Tyfus plamisty, tę groźną chorobę, pociągającą wielkie ilości ofiar, roznosi wesz odzieżowa, nazwana tak z tego powodu, że gnieżdżą się w zakładkach odzieży, pod kołnierzem, w kieszeniach itd. (…) Jak świat światem żydzi zawsze byli rozsadnikami chorób, czemu też zawdzięczają fakt, że władcy dawnych czasów zamykali ich, podobnie jak dzisiaj, w odrębnych dzielnicach t. zw. „gettach”. (…) Każdego napotkanego na targu polskim żyda oddawajmy bezzwłocznie w ręce policji. Postępujmy tak nie tylko w interesie własnym, lecz całego społeczeństwa. Tak samo nie handlujmy z żydami, bowiem ubijając dobry nawet z nimi interes wiedzmy, że każdej chwili możemy nabyć bezpłatnego lokatora na własnym ubraniu w postaci zarażonej tyfusem wszy. Bądźmy bezkompromisowi w walce z zawszonym żydostwem, ponieważ jedynie w ten sposób możemy uchronić siebie i bliźnich od nieszczęścia choroby.
(„Nowy Kurier Lubelski”, 1941)
Jest tam wyraźna zachęta: "postępujmy tak. Postępujmy tak nie tylko w interesie własnym, lecz całego społeczeństwa. " a przecież dobrzy ludzie dla dobra ludzkości mogą zrobić wiele.
Nie oglądam telewizji bo to szkodzi, ale dziś zobaczyłem jakieś wiadomości w jakiejś telewizji, nie do końca wiem jakiej ale powiedzieli, że "osoby, które łamią obostrzenia trafią do specjalnych obozów odosobnienia" i tylko nie dosłyszałem czy w Polsce czy w Niemczech, a może w Holandii, bo tam jakieś protesty.
Powtórzę:
Osoby, które łamią obostrzenia trafią do specjalnych obozów odosobnienia.
Tak czy inaczej się to skończy jesteśmy świadkami końca pewnej epoki, pewnej kultury, a nawet pewnej cywilizacji. I to nie jest tak, że to się dzieje tam, i nas to nie dotyczy. Chcieliśmy globalizacji, to ją mamy i może nie jutro, ale poczujemy tą zmianę. Przypuszczam, że nie będzie ona przyjemna.
Ale spokojnie. Tak jak Pan Bóg wszystkie wirusy ma policzone tak też kontroluje to co się dzieje z władcami. Ustanawia i zrzuca z tronów, bo to Jego plan na świecie się realizuje.
Notka napisana przed tym, jak Kongres USA ustalił, że Biden ma być zaprzysiężony, i zanim jacyś ludzie weszli nieproszeni do Kapitolu.
Wolność? W socjalistycznym państwie nie ma wolności.
Przywilej refundowanej przez państwo opieki zdrowotnej stał się obowiązkiem poddania się państwowym procedurom i zakazem stosowania własnych metod leczenia własnego ciała.
* * * * *
Bezpłatne szkolnictwo? Nie! Obowiązek szkolny.
* * * * *
Pracownik ma nie tylko prawo do urlopu - ma też obowiązek ten urlop wykorzystać.
* * * * *
W jakim strasznym świecie my żyjemy! Gdzie oddaliśmy naszą wolność?
Chyba sami jesteśmy sobie winni. Wygoda, ignorancja, dbałość tylko o to co jest nam najbliższe... Nie ma co się nakręcać, historia lubi się powtarzać. Cywilizacje były i upadały, nic nie jest dane raz na zawsze...
Miał dbać o higienę, a generuje emocjonalne zapotrzebowania
20 września media informowały, że zzczepionka na koronawirusa może być dostępna jeszcze w tym roku. Mówiono, że prawdopodobnie nie będzie to szczepienie obowiązkowe. Ale pan inspektor sanitarny (ten główny) powiedział...
- Wygląda na to, że jeszcze w tym roku będzie dostępna na rynku. Tutaj także prowadzimy działania wspólnie z Ministerstwem Zdrowia, by taka szczepionka była dostępna dla tych Polaków, którzy będą chcieli się zaszczepić - mówi Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.
- Mam nadzieję, że nasi obywatele będą dopominać się o obecność tej szczepionki na rynku. Wygenerujemy emocjonalne zapotrzebowanie, taki stan ducha, że chcę to mieć, że jest to dla mnie niezwykle ważne - dodał Pinkas.
- Boimy się, żeby nie było kumulacji zagrożeń i problemów diagnostycznych, żeby wirus grypy nie spotkał się z wirusem SARS-CoV-2 - podkreślał Główny Inspektor Sanitarny.
W ramkę co najważniejsze
Wygenerujemy emocjonalne zapotrzebowanie, taki stan ducha, że chcę to mieć, że jest to dla mnie niezwykle ważne.
5 września 2020, Główny Inspektor Sanitarny (Jarosław Pinkas) w wywiadzie dla Radia ZET tłumaczy że "noszenie maseczki może i nie w pełni zatrzymuje patogeny ale trzeba ja nosić żeby nie zapominać ze jest pandemia"
Powtórzę:
Noszenie maseczki może i nie w pełni zatrzymuje patogeny ale trzeba ja nosić żeby nie zapominać ze jest pandemia.
#1. Na początek robocze określenie niektórych potrzebnych mi pojęć:
Prawda - opis rzeczywistości. Pozwanwanie prawdy - długotrwały proces, w którym dowiaduję się prawdy, czyli poznaję rzeczywistość i tworzę w swym umyśle jej opis. Stosowanie - podejmowanie życiowych decyzji, realizacja ich (czyli działanie) zgodnie ze stworzonym przez siebie opisem rzeczywistości.
#2. Częściowo rozumiem rządzących polityków. Różnymi drogami przyszła do nich informacja, że jest jakaś nowa choroba, że jest zakaźna, że straszna…. Musieli coś zrobić, bo przecież razem z tą informacją pojawiły się ze strony innych polityków oskarżenia, że nic nie robią, i to że ludzie umierają to ich wina. Musieli więc coś zrobić, no i zrobili, a zrobili to co inni (pierwsi zrobili to Chińczycy) i to co autorytet Światowej Organizacji robić nakazał. Nie mnie oceniać - nie znam się, choć mnie ich decyzje dotyczą.
#3. Państwa słabe, takie jak nasze praktycznie nie mają służb, które rządzącym politykom pomagają poznać prawdę. Służby ciężko pracują na rzecz rządzącej ekipi po to aby utrzymała się ona u władzy, i aby mogła dalej robić to co robi. Prawda jest więc im potrzebne w niewielkim zakresie, bo w państwach słabych władza robi sobie dobrze a nie robi dobrze obywatelom tego państwa. Ale są państwa silne.
#4. Niemcy mają państwo silne, i mają służby. Służby te opracowały dla rządzącyc raport, o tym że działania spowodowane chorobą były mocno przesadzone, bo choroba nie taka groźna, i nie aż tak bardzo się rozprzestrzenia jak początkowo myślano.
#5. Amerykanie też mają służby - pewnie dlatego przeanalizowawszy odpowiednie raporty, oraz rolę komunistów i chińskich agentów w różnych światowych organizachach prezydent Trump wstrzymał finansowanie i współpracę w WHO. No i fajnie. W końcu po to jest prezydentem aby decydować o amertkańskich pieniądzach.
#6. Ale zostawmy rządzących państwami i państwa, bo sami najczęście się na tym nie znamy, zarządzając ledwie swoimi domami, swoimi rodzinami, swoją kasą i swoim stylem życia. Zwrócę tylko uwagę, że raport niemieckich służb jest jawny. Działania Trumpa też są jawne. Czy ja mogę wykorzystać zawartą w nich wiedzę aby żyć zgodnie z prawdą? W szczególności nie dać się zastraszyć przed chorobą, i nie terroryzować innych swoim strachem? Mogę. Mogę ale muszę myśleć i muszę prawdy szukać a potem stosować.
#7. Uwaga, uwaga. W radio straszą. Straszą nadciągającą nową falą pandemii (pewnie na to ludziom trudno się będzie znowu dać nabrać) no i straszą kryzysem. Straszą kryzysem ekonomicznym.
Socjalizm w pełnym natarciu. Właśnie w RP czytam, że "nawet Komisja Europejska zachęca państwa członkowskie do przejmowania udziałów w strategicznych firmach, wręcz ich nacjonalizacji – zwraca uwagę Inaki Gabilondo, czołowy publicysta „El Pais".
Radzę: niech każdy sobie idzie do jakiegoś dużego marketu, nacieszy oczy tymi wszystkimi rzeczami, które tam są i które jeszcze może sobie kupić. Niech pokaże dzieciom, niech zapamiętają. Niedługo będzie inaczej - nie tak jak w wesołych filmach Barei ale raczej w tych mrocznych, Szulkina.
Wezwanie do modlitwy wyznawców wszystkich religii.
A czy Ty modliłeś się dziś o ustanie pandemii? Papież wzywa wyznawców WSZYSTKICH religii i robi to na propozycję Wysokiego Komitetu na rzecz Ludzkiego Braterstwa.
No to mamy liberté, égalité, fraternité - jeszcze na miękko, ale jak się ktoś dowie, że ja się dziś w tej sprawie nie modliłem?
Nie modliłem, bo uważam, że religia to "opium dla ludu", i ogólnie - precz z religią!
Ciekawostka to: Wysoki Komitet na rzecz Ludzkiego Braterstwa - coś reprezentującego sygnatariuszy Deklaracji o Powszechnym Braterstwie podpisanej w Abu Zabi.
Papież przypomina o modlitwie wyznawców wszystkich religii o ustanie pandemii
Fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA
Papież Franciszek przypomniał, że 14 maja wyznawcy wszystkich religii będą modlić się o ustanie pandemii. To inicjatywa Wysokiego Komitetu na rzecz Ludzkiego Braterstwa, reprezentującego sygnatariuszy Deklaracji o Powszechnym Braterstwie podpisanej w Abu Zabi.
W poniedziałek na profilu papieża na Twitterze znalazły się jego następujące słowa: "Pragnę wam przypomnieć, że 14 maja wyznawcy wszystkich religii są zaproszeni do duchowego zjednoczenia się w dniu modlitwy, postu i dzieł miłosierdzia, aby prosić Boga o pomoc dla ludzkości w przezwyciężeniu pandemii koronowirusa".
Na początku maja Wysoki Komitet na rzecz Ludzkiego Braterstwa wezwał wyznawców wszystkich religii do modlitwy o ustanie pandemii koronawirusa i przezwyciężenie jej konsekwencji. Komitet ten reprezentuje sygnatariuszy Deklaracji o Powszechnym Braterstwie podpisanej przez papieża i wielkiego imama kairskiego uniwersytetu Al-Azhar w lutym 2019 roku w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Inicjatywę tę poparł Franciszek, który 3 maja zwracając się do wiernych po modlitwie Regina Coeli powiedział: "Ponieważ modlitwa ma wartość uniwersalną, przyjąłem propozycję Wysokiego Komitetu na rzecz Ludzkiego Braterstwa, aby 14 maja wierni wszystkich religii połączyli się duchowo w dniu modlitwy i postu, by błagać Boga o wspomożenie ludzkości w przezwyciężeniu pandemii koronawirusa". (PAP)
Czyż ten Wysoki Komitet na rzecz Ludzkiego Braterstwa nie przypomina tego kościola o którym mówił biskup Fulton Sheen...
Fałszywy kościół będzie doczesny,ekumeniczny,globalny.Będzie lużną federacją kościołów i religii,tworzącą rodzaj światowego stowarzyszenia ,rodzaj parlamentu kościołów .Zostanie wyzuty z wszelkiej bożej zawartości ,będzie mistycznym ciałem antychrysta ,mistyczne ciało będzie miało swojego Judasza Iskariotę i będzie on fałszywym prorokiem ,szatan zwerbuje go spośród naszych proroków.
Moje zdanie: nie ma żadnej pandemii koronawirusa ale jest wielka pandemia strachu.
Tak. Tak wierzę. Nie chcę się zarazić tym świństwem, ale rok temu o tej porze nie chciałem się też zarazić grypą.
A wszystko dlatego, że komuniści z WHO zmienili definicję pandemii, a teraz rządzące cwaniaki będą ograniczać, zniewalać a bardzo bogaci będą się bogacić.
Polityka w czasie epidemii - fajny felieton Katarzyny TS
Zachowuję tekst Katarzyny TS bo dobrze oddaje to co się dzieje, a może niedługo zniknąć:
Ministerialne opowieści dla ogłupionego ludu
Minister zdrowia Łukasz Szumowski został bohaterem ludu. Lud wierzy mu bez zastrzeżeń, a każdy buntujący się przeciw pomysłom ministra Szumowskiego jest natychmiast stygmatyzowany jako nieodpowiedzialny idiota, który chce doprowadzić do masowych zgonów z powodu koronawirusa. „Zostań w domu i siedź na dupie” – krzyczy lud, bo tak nakazał minister Szumowski, a usankcjonował to premier Morawiecki. Co o tych pomysłach sądzi Jarosław Kaczyński mogliśmy przekonać się 10 kwietnia. Wbrew wydanym przez premiera zakazom i nakazom Kaczyński wraz z liczną grupą polityków PiS olał hasło „zostań w domu i siedź na dupie” i wziął udział w obchodach 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zrobił to dzień po konferencji prasowej, podczas której minister Szumowski zapowiedział wprowadzenie kolejnej restrykcji, czyli obowiązku zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej. Nakaz ma obowiązywać od czwartku 16 kwietnia. Do kiedy? Do odwołania. Czyli nie wiadomo jak długo. Może miesiąc, może dwa. A może rok. Któż to wie?
Nie twierdzę, że koronawirus to bajka. Owszem, wirus istnieje i przenosi się z człowieka na człowieka. Niektórych zabija. Ale większość nawet nie wie, że została zakażona. To oznacza, że większość zakażonych w ogóle nie choruje! A z tych, którzy chorują, większość nie umiera. Jeżeli ktoś nazywa koronawirusa „dżumą naszych czasów”, to po prostu łże jak bura suka. Śmiertelność dżumy, w zależności od jej postaci, sięga nawet ponad 95%! To oznacza, że umiera prawie każdy zarażony. Porównywanie koronawirusa do dżumy jest więc skandaliczną manipulacją służącą tylko i wyłącznie nakręcaniu histerii.
Minister Szumowski nie mówi o koroanwirusie jak o dżumie. Ale nie mówi też, że koronawirus to coś w rodzaju grypy. Chociaż jeszcze miesiąc temu tak właśnie mówił i wyśmiewał pomysł noszenia maseczek przez osoby zdrowe. Teraz narracja zmieniła się o 100% i WSZYSCY mamy zakrywać usta i nos. Co ciekawe, minister Szumowski nie upiera się, żeby to była specjalistyczna maseczka. Twierdzi, że równie dobrze może być to maseczka uszyta w domu, albo zwykła chustka lub szalik.
Po oświadczeniu ministra Szumowskiego w Internecie zaroiło się od porad, jak zrobić maseczkę metodą chałupniczą. Pojawiły się nawet pomysły na maseczki z papieru mocowane gumką recepturką. Dlaczego? Dlatego, że profesjonalnych maseczek albo nie ma na rynku, albo są bardzo drogie. Wobec czego minister Szumowski nakazuje nam owinąć się szalikiem lub chustką. Taka ochrona ma rzekomo zapobiegać rozsiewaniu wirusa przez osoby zarażone, które nie mają objawów.
Jak jest w rzeczywistości? W tej chwili trwa spór pomiędzy specjalistami, z których jedni twierdzą, że maseczki powinni nosić wszyscy, bo w jakimś stopniu zatrzymują one transmisję od osób chorych i tymi, którzy twierdzą, że przynosi to więcej szkody niż pożytku, bo daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa i może wręcz przyczyniać się do zwiększenia liczby zakażeń. Minister Szumowski staje po stronie zwolenników tezy pierwszej. Czy lud w ogóle słyszał o tezie drugiej? Nie sądzę.
Przez ostatnie półtora miesiąca lud został tak ogłupiony, że już nie wie, co ma myśleć. Najpierw mieliśmy myć ręce i nie panikować. Potem zostaliśmy nastraszeni do takiego stopnia, że jedna część ludu uznała, iż wyjście z domu to gwarancja śmierci w męczarniach. Ponieważ druga część ludu nie kupiła tej narracji i jednak wychodziła z domu, minister Szumowski i premier Morawiecki zakazali wstępu do parków, lasów i na plaże. Na ulice wyszły patrole policji i wojska ścigające rodziców z dziećmi, rowerzystów i osoby czekające na wydanie posiłku na wynos. Ci, którzy mają dom i ogród, jakoś to znoszą, bo mogą chociaż trochę czasu spędzić na dworze. Ci, którzy zostali zamknięci w mieszkaniach, mogą wyjść tylko na krótki spacer z psem lub „zrelaksować się” w kolejce pod sklepem. I za każdym razem, gdy już mają nadzieję, że będzie lepiej, wychodzi minister Szumowski z premierem Morawieckim i dokręcają śrubę. A liczba zakażeń i tak rośnie. I oczywiście będzie rosła, bo zatrzymanie transmisji wirusa, który nie daje objawów u 80% zainfekowanych, jest niemożliwe.
– Szczyt zachorowań nastąpi w ciągu najbliższych tygodni. Jeżeli będziemy trzymać się reżimu sanitarnego, to ten szczyt opóźnimy. Bierzemy pod uwagę wszystkie scenariusze – oświadczył minister Szumowski 8 kwietnia. – Znaczące obostrzenia, które wprowadziliśmy, pozwoliły na redukcję nowych zakażeń. Bez nich mielibyśmy pewnie 20-30 tys. nowych przypadków zakażenia. Gdybyśmy teraz restrykcji nie przedłużyli, to za kilka tygodni mielibyśmy 40-50 tys. nowych chorych – usłyszeliśmy na konferencji prasowej 9 kwietnia.
Wiecie, co to znaczy? To znaczy, że mamy być trzymani na kwarantannie w oczekiwaniu na szczyt epidemii, który będzie opóźniał się, ponieważ jesteśmy trzymani na kwarantannie. Tak można bawić się w nieskończoność, a minister Szumowski może nam do końca świata opowiadać o tym, że gdyby nie restrykcje, to byłoby już setki tysięcy, a nawet miliony zakażonych. Kwarantanna do końca świata, tak?
Oczywiście jest to niemożliwe, ponieważ zanim minister Szumowski zrealizuje plan redukcji zakażeń do zera, gospodarka padnie i będzie po zawodach. Dlatego trzeba znieść restrykcje uniemożliwiające funkcjonowanie gospodarki. Ale jeśli pozwoliłoby się ludziom normalnie żyć tak od razu, to wzbudziłoby to ich podejrzliwość. No bo jak to? Najpierw mówiono nam, że wyjście na ulice to pewna śmierć, więc „zostań w domu i siedź na dupie”, a teraz mówi się, że „oj tam, oj tam, wracajcie do roboty”. Dlatego trzeba stworzyć ludziom chociaż minimalne poczucie bezpieczeństwa, a do tego idealnie nadaje się opowieść o tym, że jak owiną twarz chustką lub szalikiem, albo założą własnoręcznie uszytą maskę, to koronawirus już im nie straszny. Jednak taka opowieść to za mało, bo nie każdy w nią uwierzy i nie będzie wygłupiał się paradując w szaliku na twarzy. Dlatego trzeba wprowadzić nakaz i wysłać policję, żeby go egzekwowała przy pomocy gigantycznych kar. Tym sposobem uzyskuje się efekt zastraszenia połączony z fałszywym poczuciem bezpieczeństwa i można już wysłać lud do roboty. Minister Szumowski i premier Morawiecki nadal robią za bohaterów ludu, a koronawirus jak zakażał tak zakaża nadal. I co? Następna narodowa kwarantanna po miesiącu luzowania?
Obowiązkowe zakrywanie nosa i ust przy pomocy czegokolwiek jako ochrona przed koronawirusem to najbardziej absurdalna ministerialna opowieść, jaką odpowiedziano nam od początku epidemii. Efekt będzie taki, że koronawirus i tak będzie hulał, a zdrowi ludzie zaczną chorować na różnego rodzaju infekcje, które wyhodują sobie dzięki wielokrotnemu zakrywaniu nosa i ust przy pomocy tej samej maski, chustki lub szalika, w których będą kłębić się różnego rodzaju mikroby. To nie jest wymyślona przez mnie teoria, tylko opinia wirusologa prof. Włodzimierza Guta, który niedawno wyjaśniał, że nieumiejętne posługiwanie się maseczką może być przyczyną gorszej choroby niż koronawirus. A trzeba mieć świadomość, że większość ludzi będzie nieumiejętnie i wielokrotnie posługiwać się tymi samymi maseczkami, chustkami i szalikami, nie piorąc ich i nie dezynfekując.
Chciałabym wierzyć, że minister Szumowski wie, co robi i że to, co robi ma sens. Ale po ponad miesiącu obserwowania rezultatów wdrożonych rozwiązań, obawiam się, że jest to działanie zmierzające donikąd. Kwarantanna ma sens przez krótki czas, który nie załamie gospodarki, a jednocześnie pozwoli przygotować szpitale do przyjęcia zwiększonej liczby chorych. Przecież oczywistym jest, że w pewnym momencie ludzie muszą wrócić do normalnego życia, więc liczba zakażeń gwałtownie wzrośnie. Czy polskie szpitale są przygotowane do skoku zachorowań po zluzowaniu kwarantanny? Śmiem wątpić. Tym bardziej, że już zaczynają się zgony spowodowane brakiem opieki medycznej dla osób bez koronawirusa. Jeśli zatem szpitale nie zostały właściwie przygotowane, to cała dotychczasowa kwarantanna jest psu na budę.
Z drugiej strony zaserwowano nam obowiązkowe dla wszystkich zakrycie twarzy, co rzekomo ma zapobiec wzrostowi zakażeń. Jeśli to taki świetny pomysł, to dlaczego nie zaczęliśmy od tej opcji? I jak długo mamy biegać owinięci szalikami i chustkami? Nadchodzi lato. Jak minister Szumowski wyobraża sobie funkcjonowanie z zakrytą twarzą w trzydziestostopniowych upałach?
Obawiam się, że jedynym efektem długotrwałego nakazu zakrywania nosa i ust będzie rosnąca frustracja ludzi ściganych przez policję za brak szmaty na twarzy. I w końcu może okazać się, że Polacy mniej obawiają się koronawirusa niż kolejnych pomysłów ministra Szumowskiego i premiera Morawieckiego. A jeśli władza postrzegana jest jako zagrożenie przez większość wyborców, to kończy się to zmianą władzy. Radzę, żeby PiS zastanowił się, czy przeciąganie struny to dobry pomysł.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińskahttps://www.paypal.me/katarzynats
Dziś zauważyłem, że już bardzo poważne osoby rozsyłają SMS-ami łańcuszki z prośbami do aniołów. Wczoraj łańcuszki paciorków, których nie wolno przerwać bo … ojej!
Oj, potrzeba nam teraz _trzeźwego_ myślenia.
U mnie trzeźwe myślenie zaczyna się od tego, że uznaję iż istnienie Pan Bóg, Stwórca wszechświata. Uznaję że On wszystkie wirusy ma policzone, i On wie co się dzieje znacznie lepiej niż wszystkie obudzone SMS-ami anioły.
Bóg ma cały wszechświat w swojej kontroli. On ustalił kiedy się urodziłem i wie, kiedy (oraz na co) umrę. Trzeźwe myślenie skłania mnie więc do szukania go, zwracania się do Niego. Jemu chcę ufać bo On, mimo iż ziemia jest skażona przez nas różnymi świństwami chce dla mnie dobrze, i chce dla mnie dobrze na zawsze, bo sam będąc trwałym tą trwałość chce dać również mnie.
Potrzeba nam teraz trzeźwego myślenia. Dla mnie trzeźwe myślenie to wiara Bogu (a nie wiara w Boga, choć ta też jest). Trzeźwe myślenie to uporządkowanie relacji z Nim, zagadanie, przeproszenie, zaufanie, szukanie Jego Słowa i Jego woli.
Na pewno nie jest wiarą Bogu powtarzanie formułek (tak czynią poganie), czy wysyłanie SMS-owych zaklęć. Obawiam się, że obrażamy go zwracając się po obronę do stworzeń, niezależnie od tego jak cudowne i święte się nam one wydają.
Myślę, że lepiej zacząć od pojednania się, potem poszukać, poczytać Jego Słowo. Może na początek lepiej nie zaczytać od Apokalipsy, ale od Ewangelii Jana? Jakież było moje zdziwienie, gdy przeprowadziłem testy wśród znajomych i niewielu wiedziało o czym rozmawiał Jezus z Nikodemem, a co było sednem rozmowy z Samarytanką przy studni. Tak - Ewangelię Jana da się przeczytać w dwie godziny a coś pewnego o Bogu z tego czytania wyniknie.
Potrzeba nam teraz trzeźwego myślenia i pewnej wiedzy o świecie, a ta zawarta jest w Słowie Boga, który tą ziemię stworzył. To słowo zapisane w postaci Pisma Świętego jest dziś jak nigdy wcześnie dostępne. Tanią Biblię kupuje się za 10zł, porządną za 70 a w internecie jest wszystko: przekłady, słowniki, interlinie i konkordancje jak ktoś studiować chce i może.
Może więc narodowe czytanie Pisma Świętego? Jako uczynek nic to nie zmieni, ale da nam wiedzę o Bogu, niezbędną do trzeźwego myślenia.
A trzeźwego myślenia dziś nam potrzeba.
Łańcuszki SMSowe na czas zarazy:
Maryjny:
Wykonujemy lancuch 1 miliona Zdrowas Maryjo dla tych ktorzy cierpia z powodu koronowirusa i calego swiata zagrozonego. Powiedz jedno Zdrowas Maryjo i przekarz 10 osobom. Prosze zeby nie zerwac lancucha modlitwy.
Kasowy:
Drodzy Wspóparafianie. Zwracamy się z prośbą o wsparcie naszej Parafii. Przez dziesiątki lat ze strony Kapłanów doświadczaliśmy troski nie tylko duchowej, ale także materialnej, w tym także dbania o nasz komfort. Dziś nasza Parafia potrzebuje "KOLEKTY INTERNETOWEJ". Jeśli czujemy się w obowiązku i po prostu chcemy wesprzeć nasz Kościół prosimy o wpłaty na konto, w ramach naszych możliwości finansowych - nr konta można znaleźć na XXX Koszt miesięczny utrzymania parafii to ok. XXX Nie jest zręcznie Proboszczowi prosić o wsparcie w tak trudnej sytuacji, ale zapewne tego potrzebuje. Stąd z inicjatywy Parafian prosimy o zbiórkę na nasz Dom Modlitwy. Ps. Jeśli chcesz i możesz prześlij dalej.
Dzisiaj 27 MARCA O GODZ.18.00 NA PUSTYM PLACU ŚW. PIOTRA - PAPIEŻ WYSTAWI NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT I BĘDZIE BŁOGOSŁAWIŁ CALY ŚWIAT!!! BĘDZIE MOŻNA OTRZYMAĆ AUDIENCJĘ PLENARNĄ. TO WYDARZENIE EPOKOWE. NIECH SIĘ ZATRZYMA WSZYSTKO KOMPLETNIE, BĘDZIE TO MOMENT W KTÓRYM PAPIEŻ PRZEŚLE SIŁY SPITRTUALNE DUCHA ŚWIĘTEGO, BY POWSTRZYMAĆ ZŁO. TRZEBA ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ Z TEGO - PÓKI NIE ZA PÓŹNO. BĘDZIE UDZIELONE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO URBI ET ORBI CAŁEMU ŚWIATU - UNIKALNE I EPOKOWE.
PJO: Coraz bardziej jestem przekonany co do tezy, że "pandemia" to globalne ćwiczenia z karności i inwigilacji obywateli, a przy okazji możliwość bezkarnego dofinansowania z naszych podatków różnych tłustych kotów finansjery. Patrzcie uważnie na USA, które banki i fundusze za jakiś czas otrzymają miliardy dolców rządowego wsparcia z powodu ciężkiej sytuacji na rynkach. Niemcy - Lufthansa sprzeda część swoich udziałów państwu (czyli spółce z o.o. Bundesrepublik Deutschland GmbH). Komisja Europejska w normalnej sytuacji w życiu by się na to nie zgodziła. Linie lotnicze posadziły swoje samoloty, nareszcie mają czas porobić planowe przeglądy i dać se siana z ogarnianiem wet-leasów i innych podmian za uziemione MAX-y, LOT nie musi wypożyczać innych maszyn za uziemione Dreamlinery... Vis maior, więc żadnych odszkodowań pasażerom nie trzeba płacić... Same oszczędności. Jakiś czas temu pisałem o OWU (ogólnych warunkach ubezpieczeń). W znakomitej wiekszości z nich zapisano, że dana polisa nie działa w przypadku pandemii. Kolejne oszczędności dla grup ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych! Składki zainkasowane, a odszkodowań nie trza płacić! Kolejne oszczędności! No i oczywiście jak ogłoszą koniec pandemii, to odpowiednie instytucje finansowe pospieszą z „pomocą” dla państw dotkniętych tą zapaścią, oferując kredyty na „bardzo korzystnych” warunkach
Lekarz z Włoch:...jestem chrześcijaninem i smuci mnie to, czasem nawet płaczę... ale z tych 11 umarłych nikt nie zmarł na koronawirusa. http://robertbrzoza.pl/post/mocne-dyrektor-szpitala-we-wloszech-nikt-nie-zmarl-na-koronawirusa
Tak dla przemyślenia ... Maseczki nie służą hamowaniu rozprzestrzeniania się wirusa - wie to każdy, kto zajmuje się choć trochę nauką, albo po prosu umie myśleć analitycznie wiążąc ze sobą nie pasujące do siebie na pierwszy rzut oka fakty. One służą badaniu zachowań dużych grup społecznych, badaniu reakcji na polecenia celem sprawdzenia gotowości wprowadzania różnych manipulacji prawnych zmieniających życie testowanej grupy. Zakładają? Znaczy się są gotowi. Nie zakładają? Trzeba dokręcić śrubę strachu.... a wystarczy otworzyć byle jaki zbiór tablic fizycznych, aby zobaczyć różnicę między rzędem "nano", a "mikro" - tak po prostu, dla doświadczenia! Dokonaj przeliczeń do skali rzeczywistej i zobacz mikropor maski w skali np. 10 cm i odpowiednio zmniejszonego wirusa w tej skali ... Rok temu, gdy zamieściłem pierwszy obszerny post o koronie, niektórzy nazwali mnie paranoikiem. Dzisiaj, gdy farmacja zapowiada konieczną trzecią dawkę szczepionki, gdy pojawiają się odmiany "potrafiące" omijać układ immunologiczny człowieka, gdy mówi się, że wkrótce może zabraknąć jajek, bo kury roznoszą ptasią grypę, a studenci nie wrócą w tym roku na uczelnie, to ja się pytam co będzie następne:? Jednolite ciało koordynujące działania światowe "nieradzących sobie lokalnie z tragedią rządów"? A może z powodu katastrofalnego załamania gospodarczego wirtualna waluta ujednolicająca poziom życia każdego celem "zapobieżenia ubóstwu"? ... nie muszę mówić, że "zaskórniaki" zdewaluują się, a oddanie ich do banku będzie się równało przykrym pytaniom skąd się one wzięły? Skoro zaś wytłuką kury, to wytłuką też i świnie, bo przecież mają odmianę afrykańską ... tylko patrzeć jak krowy dostaną odmiany księżycowej powodującej wzbieranie mleka w wymionach w okresie pełni.Zaś prace nad mięsem tworzonym laboratoryjnie idą pełną parą ... i co, uważacie, że nie będziecie go jedli? Że jestem paranoikiem? No to poczekajmy kolejny rok - jeśli się oczywiście będziemy mieli szansę tutaj spotkać ...Ile Wasze dzieci wytrzymają w domu bez trwałych zmian w psychice, alienacji społecznej, zahamowaniom psychicznym, agresji i autoagresji, lęków i uzależnienia od mediów? Jeszcze rok, dwa? A Wy? Długo będziemy udawać, że 20 cm patyka w łeb jest niezbędne do badania DNA? I że Krupówki zainicjowały falę infekcji? Idź do "szwedzkiego sklepu" w niedzielę, to zobaczysz tygodniowe wydanie serialu "Szwedzkie Krupówki". I co, dalej zastanawiasz się, czemu sklepy meblowe nie zostały objęte zakazem? Na "dzwona" szczepić, skoro nowe mutacje omijają szczepionki?No na to pytanie odpowiedzą eksperci TV, beneficjenci projektów finansowanych przez te same korporacje, które mielą się w ich mordach podczas codziennych wiadomości.Choć wystarczy otworzyć książkę do biologii, żeby wiedzieć, że to niebezpieczni wariaci ... Zaś zachwalane korporacje ... Że paranoicy, że przecież to poważne firmy, że władza ...No tak mówi śpec, który pewnie podaje w szpitalu swoim pacjentom aspirynę - na pewno nie raz mu się zdarzyło ją polecić. Tą samą, której to firmy dyrektor płacił za więźniarki po 100 marek niemieckich i narzekał, że są wymęczone i nie wytrzymują długo testów. Tak tak, został szefem firmy tworzącej witaminki, z tej co tworzyła Cyklon B i to za sprawą legalnych władz. Nie? No co jest? Mieliście z historii niedostateczny? Jednym słowem wyłącz TV i włącz myślenie analityczno-krytyczne.” Dr Wojciech Jan Karwowski
- Biorąc pod uwagę kryzys klimatyczny i niepokoje na całym świecie, nie jest przesadą stwierdzenie, że 2020 r. i kilka kolejnych lat przesądzą nie tylko losy Xi i Trumpa, ale i świata - powiedział George Soros podczas Forum Ekonomicznego w Davos. Miliarder zapowiedział "najważniejszy projekt swojego życia", na który przeznaczy miliard dolarów.
Soros zaznaczył, że żyjemy "w przełomowym momencie historii". - Przetrwanie otwartych społeczeństw jest zagrożone, a my stoimy w obliczu jeszcze większego kryzysu: zmiany klimatu. To zagraża przetrwaniu naszej cywilizacji. Te wyzywania zainspirowały mnie do ogłoszenia dziś najważniejszego projektu mojego życia - ogłosił.
Prezydent Trump został określony przez miliardera mianem "oszusta i największego narcyza, który chce, by świat kręcił się wokół niego". Z kolei Xi Jinping porzucił rozwijany przez lata "system kolektywnego przywództwa i został dyktatorem" - powiedział Soros. Jego zdaniem motywacje obu liderów są odmienne - Trump jest "gotów poświęcić narodowy interes dla osobistych interesów i zrobi wszystko, by uzyskać reelekcję", natomiast Xi "wykorzystuje słabość prezydenta USA i korzysta ze sztucznej inteligencji, by uzyskać całkowitą kontrolę nad społeczeństwem".
W osiągnięciu celu chińskiego przywódcy przeszkadza technologiczna zależność od USA w zakresie półprzewodników oraz trendy demograficzne - zmniejszająca się populacja w wieku produkcyjnym.
- Odkąd Xi scentralizował władzę w swoich rękach, chińska polityka gospodarcza straciła swoją elastyczność i pomysłowość - stwierdził Soros. Co gorsza dla Pekinu, administracja Trumpa zdołała stworzyć ponadpartyjne porozumienie ws. Chin, uznające Państwo Środka za "strategicznego rywala". - Jest tylko jeden człowiek, który może to porozumienie bezkarnie naruszyć: sam prezydent Trump. Niestety z punktu widzenia otwartego społeczeństwa jest do tego zdolny, jak pokazał, grając kartą Huawei z Xi Jinpingiem - dodał miliarder.
- Biorąc pod uwagę kryzys klimatyczny i niepokoje na całym świecie, nie jest przesadą stwierdzenie, że 2020 r. i kilka kolejnych lat przesądzą nie tylko losy Xi i Trumpa, ale i świata - stwierdził.
- Wierzę, że w długim terminie nasza największa nadzieja leży w dostępie do jakościowej edukacji, w szczególności tej, która wzmacnia autonomię jednostki poprzez kultywowanie krytycznego myślenia i podkreślanie wolności akademickiej - powiedział Soros.
Dlatego Soros przeznaczy miliard dolarów na budowę globalnej sieci uczelni (OSUN), która ma być ostoją wolności akademickiej w obliczu rozprzestrzeniającego się po świecie autorytaryzmu. - Największe potęgi - USA, Chiny i Rosja - pozostają w rękach niedoszłych lub faktycznych dyktatorów, a szeregi autorytarnych przywódców wciąż rosną - podkreślił miliarder.
- Uważam OSUN za najważniejszy i najtrwalszy projekt w moim życiu i chciałbym, aby został on wdrożony za mojego życia. Mam nadzieję, że ci, którzy podzielają tę wizję, przyłączą się do nas, czyniąc ją rzeczywistością - zakończył Soros.
Nie bardzo rozumiem, czemu wizyty w sprawie "wymuszeń przez Izrael (raczej Żydów (moje)) polskiego mienia bezspadkowego" nazywa się "restytucją mienia pożydowskiego"?
Komunikat MSZ W nawiązaniu do publikacji medialnych MSZ pragnie zdementować, że 13 bm. złoży wizytę w Warszawie izraelska delegacja na czele z panem Avi Cohen -Scali, dyrektorem generalnym Ministerstwa Równości Społecznej.
W związku z dokonaną w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmianą składu delegacji, która mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia, strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników.
Biuro Rzecznika Prasowego Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Mnie zastanawia coś innego - skoro ta śmieszna ustawa nazywa się JUST (Justice for Uncompensated Survivors Today) - czyli sprawiedliwość dla ocalonych co nie otrzymali odszkodowania - to wypadałoby zapytać kto tychże ocalonych oskubał? Przecież Niemcy wypłaciły tytułem odszkodowań miliardy marek. I teraz okazuje się, że są jacyś ocaleni którzy nie dostali odszkodowania?! Może te pieniądze zamiast do ocalonych trafiły do kancelarii prawniczych i oranizacji lobbingowych, które walczą o odszkodowania?
Pan Jezus umarl na krzyzu za wszystkich ludzi bez wyjatku.Za tych innej orientacji tez.Oni tez moga zostac uwolnieni i oczyszczeni krwia Jezusa.Jezeli tylko przyjda pod krzyz i zawolaja...List do Rzymian 1roz .napisze fragment...Podobnie tez mezczyzni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobieta zapalali jedni do drugich zadza mezczyzni z mezczyznami popelniajac sromote i ponoszac na sobie samych nalezna za ich zboczenie kare. Pan Jezus nie odrzuci nikogo kto zwroci sie do niego o pomoc.On jest tym ktory uwalnia i uzdrawia.Moc Boza jest wciaz tak samo potezna jaka byla 2000 lat temu i wczesniej zanim powstal swiat.
W związku ze świętem 1 marca (Żołnierze Niezłomni) uświadomiłem sobie, że powojenny stosunek Polaków do komunistów (w szczególności walka z nimi na ostro) wynikał nie z tego, że mieli oni inne poglądy odnośnie urządzenia świata, tylko dlatego, że byli oni wykonawcami woli najeźdźcy, który u siebie ten zbrodniczy system już wprowadził i zaczął wprowadzać go u nas.
Komunizm to zło. To nie tylko zabór mienia i ograniczenie wolności. To również eliminacja (wykorzenianie) inaczej myślących, czyli zbrodnia.
I jak dziś czytam dokumenty środowisk gender i LGBT, w których używają oni słowa "wykorzenienie" albo określają, że wprowadzanie ich "specjalne środki, (...) nie są uznawane za dyskryminację" to się boję, bo widzę w tym takie same zbrodnicze systemy jak te z połowy XX wieku.
Minister Izraela powiedział, polski premier się wkurzył, no i teraz tylko poczekajmy aż jakiś prowokator przywali jakiemuś na ulicy, bo skoro "z mlekiem matki" to pewnie 1066 będzie można zastosować, wkroczyć, PiS odsunąć...
Wiadomości z Warszawy, gdzie zorganizowano naradę wojenną
Wiadomości z Warszawy i jednoznaczna wypowiedź o konfrontacji (czy chodzi o wojnę?) z Iranem zachęca mnie do sięgnięcia po proroctwa, bo o Persach i Izraelu jest w nich sporo, a po coś zostały nam te proroctwa w Biblii objawione.
Proroctwa biblijne nie są jak jakiś Nostradamus, królowa Saba, czy Malachiasz żyjący w X wieku z Irlandii (nie mylić z biblijnym prorokiem Malachiaszem), czy zjawa objawiająca się w Fatimie (moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z Marią, matką Pana Jezusa). Proroctwa zapisane w Biblii są zapisane po to aby Bóg Izraela uwiarygodnił się bo (jak powiedział do Izraela) "wy jesteście moimi świadkami (...) i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi, oraz zrozumieć, że tylko Ja istnieję. Boga utworzonego przede Mną nie było ani po Mnie nie będzie. Ja, Pan, tylko Ja istnieję i poza Mną nie ma żadnego zbawcy. To Ja (1) zapowiedziałem, (2) wyzwoliłem i (3) obwieściłem, a nie ktoś obcy wśród was. Wy jesteście świadkami moimi (...) że Ja jestem Bogiem, owszem, od wieczności Nim jestem. I nikt się nie wymknie z mej ręki. Któż może zmienić to, co Ja zdziałam"? (Księga Izajasza. 43.10-13)
No więc wracam do Warszawy, obserwuję i przyglądam się, bo jest to więcej niż ciekawe CIekawe jest to, że Izrael się w Izraelu zgromadził, że stworzył państwo, że "Jerozolima przestała być deptana przez pogan" (o tym mówił Pan Jezus), i że tak mały kraj jest aż tak ważny, że w Warszawie organizują naradę wojenną, aby inny, dużo większy kraj konfrontować, bo zagraża on Izraelowi.
"Niech figowiec posłuży mi za przykład. Gdy jego gałązka mięknie i wypuszcza liście, wiem, że zbliża się lato. Podobnie, gdy zobaczę, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest — u drzwi". (Mt24:32) No i fajnie.
"Żelazna logika" tłumaczy czym jest "przepaść cywilizacyjna". Może mają tak dobrą pamięć, a może mają narzędzia do wspomagania pamiętania, w każdym razie ich praca pozwala mi sobie przypomnieć, a i innych zachęcam aby sobie przypomnieli, bo każdy z nas względem tych wydarzeń jakoś się musiał określić.
Kopia z fejsa, podkreślam to co dobrze pamiętam:
Wiecie co to są różnice? Pozwólcie, że coś Wam o nich opowiemy. Czy widzicie teraz polityków zapraszających na „budyń i pawełki”? Tak jak zapraszali na „kaczkę po smoleńsku i krwawą Mery”? Czy widzicie celebrytów w koszulkach „Adamowicz jest tylko jeden”, tak jak chodzili w koszulkach „Kaczyński jest tylko jeden”? Czy widzieliście, podsycane przez media, protesty odnośnie miejsca pochówku w ważnej dla Polaków katedrze? Czy słyszeliście podczas pogrzebu coś o „obudzeniu demonów polskiego (bądź kaszubskiego) patriotyzmu”? Czy wtedy podczas pogrzebu ktoś przemawiał i obarczał wprost winą za to co się stało, dziennikarzy z przeciwnego obozu albo apelował o aktywność obywatelską w nadchodzących wyborach? Czy słyszeliście żeby ktoś w Sejmie wykrzykiwał pod adresem przeciwników „zadzwoń do Pawła”? Czy słyszeliście jak premier mówi o ofierze, tak jak wtedy, „winny jest ten kto zapraszał ludzi”? Czy widzieliście śmiech celebrytów i żarty o „trafianiu prosto w serce”, tak jak wtedy gdy rechotali na „tu polew”? Czy jakaś gazeta już zorganizowała koszulki „nie płakałem po...”? Czy władze wydały już rozkaz o pospiesznym sprzątaniu palących się zniczy i zbieraniu świeżo rozłożonych kwiatów? Czy widzieliście ludzi sikającychna te znicze, plujących na żałobników i wesoło fotografujących się pod krzyżem z puszek po piwie? Czy czytaliście na łamach największej gazety żeby, kreowany na głos pokolenia koleś, mówił „jest fajny klimat”? Czy widzieliście aby krzyż z puszek po piwie ktoś ustawił na swoim wiecu politycznym? Czy spotkaliście się z oburzeniem na słowa sugerujące, że „to był mord polityczny”, tak jak wtedy gdy ktoś to po zabójstwie Marka Rosiaka? Czy widzieliście te dzikie hordy próbujące uniemożliwić rodzinie odwiedziny na grobie Ojca? Czy widzicie teraz teksty o „grze na trumnach” tak jak wtedy, gdy ktoś mówił o kontynuacji dzieła politycznego zmarłego prezydenta? Czy słyszycie głosy nawołujące do jedności tak jak wtedy? O tak, to jedno faktycznie da się usłyszeć. I dokładnie tyle warte są te wasze apele, co wasze zachowanie bądź przyzwolenie na nie, jak te opisane na całej liście powyżej. To jest właśnie różnica. Przepaść cywilizacyjna.
Zwodziciel abp Gądecki na pasterce 2007, w trakcie homilii powiedział:
W podejmowaniu problemu uchodźców i ubiegających się o azyl najważniejszym punktem odniesienia nie może być bezpieczeństwo narodowe, lecz jedynie człowiek.
Nie wskazał dokładnie o którego człowieka mu chodzi, ale zwracam uwagę, że nasz naród składa się właśnie z ludzi, co więcej - nasz naród ma rząd, którego zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo narodowe, czyli bezpieczeństwo ludzi, którzy tu mieszkają i ten naród tworzą.
Niedziela czy sobota, czyli ciągła dyskusja o szabacie
Właśnie uświadomiłem sobie, że PiS wprowadzając w sejmie zakaz handlu w niedzielę w wyraźny, prawny bo państwowy sposób sankcjonuje niedzielę jako dzień święty i dzień odpoczynku. A przecież prawo Boga tak jasno wyrażone w dekalogu mówi o odpoczynku siódmym, a nie pierwszym dniu tygodnia. Pierwszy dzień tygodnia to pomysł pogański i rzymski, podobnie jak rzymskie i pogańskie jest narzucanie go innym.
Żydzi, przez których Bóg objawił swoje prawo zapisali to przykazanie tak:
Będziesz zważał na szabat, aby go święcić, jak ci nakazał Pan, Bóg twój.
Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twą pracę, lecz w siódmym dniu jest szabat Pana, Boga twego. Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł, ani żadne twoje zwierzę, ani obcy, który przebywa w twoich bramach; aby wypoczął twój niewolnik i twoja niewolnica, jak i ty. Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd Pan, Bóg twój, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem: przeto ci nakazał Pan, Bóg twój, strzec dnia szabatu.
(Ex 5:12nn)
A wszystko to dzieje się w kraju, gdzie kalendarze świeckie (to taki czas w roku, że ludzie obdarowują się kalendarzami) zaczynają tydzień zaczynający się od poniedziałku, podczas gdy katolickie są konsekwentne (przez co trochę niewygodne) i mają niedzielę jako pierwszy dzień tygodnia, co dla wielu katolików jeszcze 20 lat temu oczywistym nie było.
Ameryka uważa, że Jerozolima jest stolicą Izraela.
A teraz myśli luźne:
Jerozolima jest stolicą Izraela i to jest fakt. Dlaczego? Bo w Jerozolimie jest siedziba izraelskiego rządu, parlamentu (Kneset), sądu najwyższego i ministerstwa od podatków też (sami widziałem) - a przecież stolica to miasto, w którym zlokalizowane są państwo władze państwa. Tak więc to fakt, bo Żydzi w Izraelu tak sobie państwo zorganizowali aby Jezorolima była ich stolicą.
Podział na Jerozolimę Zachodnią i Jerozolimę Wschodnią jest dość iluzoryczny, zwłaszcza teraz, gdy to jednak Żydzi kreują strukturę tego miasta. Oczywiście są dzielnice arabskie, granica pomiędzy nimi czasami jest czytelna i jasna, a czasami nie. Czasami wręcz jest to linia frontu (jak na Syjonie i w okolicach Miasta Dawidowego) gdzie w różny sposób walczy się o każdy dom, płot, przejście.
Oprócz podziału na Zachodnią i Wschodnią Jerozolimę można podzielić na Stare miasto i okolice po wszystkich czterech stronach świata. Sama Stara Jerozolima, w obrębie murów ma wyraźnie widoczne dzielnice: Ormiańską, Żydowską, Chrześcijańską i Arabską.
Jerozolima to miasto na wzgórzach - ostrzegam więc przed pomysłem jeżdżenia na rowerze, no chyba, że takim z silniczkiem elektrycznym - bardzo, ale to bardzo popularne w tym mieście ostatnio jest.
To co ogłosił Trump to to, że USA przenosi ambasadę do Jerozolimy. Do teraz większość państw (z wyjątkiem Czech i czegoś jeszcze) trzyma swe ambasady w Tel-Avivie, chcąc być zgodnymi z rezolucją ONZ z 1947 roku o podziale brytyjskiej Palestyny na dwa państwa i międzynarodową Jerozolimę. Ten podział nigdy nie wszedł w życie, bo co prawda państwo Izrael mniej więcej na swoim terenie powstało, ale pozostałe tereny zostały przejęte przez arabskich sąsiadów: Egipt, Jordanię i Syrię.
A więc decyzja Trampa to jakby urealnienie, zgodna na prawdę, na fakt, uznanie, że Żydzi nie tylko mają prawo do państwa ale też do określenia sobie, gdzie chcą mieć stolicę.
Czy jest jakieś proroctwo o tym, że przy końcu czasów Jerozolima będzie stolicą Izraela? Na pewno. Na pewno jest też proroctwo o tym, że w Jerozolimie będzie świątynia..... Ale to już temat na inną notkę.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, w Polsce znany zwłaszcza z uwag do stanu praworządności w naszym kraju, wystąpił na konferencji "Przemyśleć Europę na nowo", która odbyła się w Watykanie. Konferencję zorganizowała Komisja Konferencji Biskupów Unii Europejskiej (COMECE).
Timmermans, członek holenderskiej socjaldemokratycznej Partii Pracy, mówił o chrześcijańskim dziedzictwie naszego kontynentu.
Jak wyznał, spędził część życia w Rzymie. Tam też został bierzmowany - przez biskupa z Afryki Zachodniej. Podkreślił, że jest przywiązany do Wiecznego Miasta i tego, "co ono reprezentuje dla korzeni" Unii Europejskiej.
Przypomniał, że sam papież nazywany jest Pontifexem, co znaczy "budowniczy mostów".
- Najwyższym zaszczytem dla rzymianina w czasach imperialnych było to, by zostać nazwanym Pontifexem - budowniczym mostów. Dlatego Ojciec Święty również nazywa się Pontifex. Dlaczego to najwyższa ocena, jaką można dostać? Bo budowanie mostów jest skrajnie skomplikowane, ale ma ogromny wpływ na społeczeństwo - zwrócił uwagę.
Encyklikę papieża Franciszka "Laudato Si" dotyczącą ekologii uznał za "jeden z najbardziej inspirujących dokumentów, jakie przeczytał w ostatnich latach", bo przedstawia ona "kompleksową, intelektualną i moralną odpowiedź na wyzwanie, jakim jest zrównoważony rozwój".
Timmermans zachęcił do otwarcia się na "ludzi o innych poglądach".
- Chęć uczenia się od innych, sprawdzania swoich przekonań wobec przekonań innych, nie obalania ich. To czyniło nas silnymi jako kościół, kiedy jeżdżąc po świecie, uczyliśmy się od innych - wyznał.
Odniósł się też do chrześcijańskiego dziedzictwa Europy:
- Moje chrześcijańskie dziedzictwo nic dla mnie nie znaczy, jeśli prowadzi do wykluczania tych, którzy nie mają tego samego dziedzictwa. To nie jest chrześcijańskie. Zostałem wychowany, wykształcony przez jezuitów i franciszkanów. Możliwe, że dlatego jestem socjalistą - powiedział.
Przypomnijmy, że z zakonu jezuitów wywodzi się papież Franciszek.
Według wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, Europa powinna patrzeć na swoje dziedzictwo jako na "otwarte zaproszenie, a nie coś z przeszłości".
Timmermans, który sam mówi o sobie, że jest katolikiem, ostrzegł przed "dehumanizacją" innych. Nawiązał tu wprost do sprawy "uchodźców".
- Dehumanizujemy innych i uznajemy, że mamy prawo, by wykluczyć ich ze społeczeństwa, nawet do tego stopnia, by ich zabić. Dehumanizujemy ich z powodu ich religii, pochodzenia. Jeśli czegoś nauczyliśmy się jako chrześcijanie w ciągu 2 tysięcy lat, to tego, by patrzeć na świat oczami innych. Nawet, jeśli tym innym jest afrykański uchodźca płynący łodzią przez Morze Śródziemne - stwierdził.
Przestrzegł przed "traktowaniem bliźniego jako wroga" i wezwał do "braterstwa i solidarności".
Podczas tej samej konferencji papież Franciszek powiedział, że chrześcijanie są "wezwani, by poważnie rozmyślać nad słowami Jezusa: "byłem przybyszem, a przyjęliście mnie" (Mt. 25,35) - zwłaszcza wobec tragedii osób przesiedlonych i uchodźców", choć też dodał, że migranci "nie mogą lekceważyć swojej odpowiedzialności, by uczyć się i asymilować z kulturą i tradycją narodów, które ich przyjmują".
W konferencji wziął udział również przewodniczący Parlamentu Europejskiego - Antonio Tajani.
Aktywność ośrodków kremlowskiej propagandy oraz powiązanych z nią innych struktur państwowych jasno wskazuje, iż kolejne miesiące przyniosą eskalację wrogich Polsce działań w przestrzeni informacyjnej RP, ale i jej sąsiadów oraz sojuszników z Sojuszu Północnoatlantyckiego. Kontekst bieżących uwarunkowań geopolitycznych sugeruje, iż poza działaniami stricte dezinformacyjnymi, wzmacniane będą skoordynowane z nimi: a) komponenty je urealniające (organizacja rzeczywistych wydarzeń / akcji) oraz b) działalność operacyjna rosyjskich służb (wspieranie polityczne, organizacyjne oraz finansowe określonych struktur, podmiotów i jednostek oraz wzmocniona rekrutacja współpracowników i rozbudowa prorosyjskich sieci w Polsce, które docelowo mają wzmacniać wpływ na polską klasę polityczną i polskie społeczeństwo).
Odcinek polsko-ukraiński
Eskalacja napięcia na linii Warszawa-Kijów weszła na nowy etap. Poza niszczeniem cmentarzy i pomników, najpierw na terytorium Polski, następnie Ukrainy, poza zakrojonymi na szeroką skalę działaniami w przestrzeni informacyjnej, skierowanymi głównie do odbiorcy rosyjskojęzycznego, ale i audytorium ukraińskiego (nasilenie ma miejsce od grudnia 2016 r.), doszły jeszcze wydarzenia z wykorzystaniem opłacanych protestujących z Ukrainy oraz rzekomej polskiej mniejszości (podszywających się za Polaków obywateli ukraińskich lub rosyjskich) – debaty i próby organizacji prowokacyjnych konferencji, blokada międzynarodowej drogi pod Lwowem, ale i zamach terrorystyczny na Konsulat RP w Łucku. To ostatnie wydarzenie pokazuje, iż Kreml rozpoczyna nowy etap swojej polityki, sięgając do arsenału z obszaru działań militarnych i paramilitarnych, testując nowe sposoby kreacji chaosu, ale i weryfikując operatywność swoich ludzi na zachodzie Ukrainy. Sygnalizuje to też, iż rosyjska propaganda zwiększa swoje zainteresowanie odbiorcą polskim.
Działania Moskwy na odcinku polsko-ukraińskim od dłuższego czasu są swoimi lustrzanymi odbiciami pod względem operacyjnym po obu stronach granicy. Zakładać więc można, że do standardowych metod dezinformacji, skierowanej na podnoszenie temperatury dialogu polsko-ukraińskiego i aktywizacji radykalnych środowisk w obu krajach, dojdą też i w Polsce działania związane z przemocą fizyczną oraz atakami na obiekty administracji państwowej ze strony rzekomej ukraińskiej mniejszości w Polsce. Jednym z największych niebezpieczeństw pozostaje też możliwość zastosowania przemocy wobec turystów/studentów przez „nieznanych sprawców”, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie.
Do budowy propagandowego przekazu informacyjnego wykorzystane zostaną m.in.:
- zwiększenie szumu informacyjnego oraz ilości fałszywych informacji, w tym m.in. na tematy a) pobicia polskich obywateli przez Ukraińców, b) oskarżenia o gwałty na polskich kobietach, c) antypolskie / antysemickie / antyunijne / antyrządowe wypowiedzi ze strony obywateli Ukrainy przebywających w Polsce (szczególnie ze strony rzekomych studentów lub pracowników polskich firm z ukraińskimi paszportami) lub też liderów opinii na Ukrainie, d) z obszaru funkcjonowania polskich i ukraińskich służb państwowych (np. brutalność funkcjonariuszy policji czy służb granicznych wobec obywateli drugiego państwa); - organizowanie wydarzeń o charakterze prowokacyjnym – manifestacji, protestów, blokad, akcji plakatowych / „informacyjnych” (antybanderowskich, antyfaszystowskich, antyimigranckich) przez struktury radykalne, wspierane przez autorytety religijne, polityczne lub ze świata mediów czy kultury; - organizowanie wydarzeń o charakterze naukowym lub kulturalnym: debaty, konferencje, prelekcje, dyskusje, pokazy filmów, fotografii, wystaw historycznych, podczas których głównymi gośćmi będą osoby znane ze swoich prorosyjskich lub antyukraińskich sympatii, a ukierunkowane na pozyskanie zainteresowania tzw. patriotycznych kręgów politycznych, zwłaszcza z partii rządzącej w Polsce, co wielokrotnie już się udawało nie tylko w Przemyślu, ale i w innych polskich miastach, a nawet instytucjach państwowych; - dalsza praca operacyjna w środowiskach polonijnych na Ukrainie i patriotycznych w Polsce, a następnie wykorzystywanie zachowań czy publicznych wypowiedzi jednostek do dyskredytacji danych środowisk, organizacji, instytucji czy ogólnie dialogu polsko-ukraińskiego jako takiego, poprzez wykorzystywanie agresywnych komentarzy czy publicystyki w mediach po obu stronach granicy oraz skoordynowanych operacji informacyjnych w mediach społecznościowych; - wzmożenie różnych form ataków na polityków, dyplomatów, dziennikarzy, publicystów i środowiska analityczne, wspierające dialog polsko-ukraiński, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, przez tzw. liderów opinii w środowiskach prawicowych i lewicowych, rosyjskich agentów wpływu, prorosyjskich / antyukraińskich blogerów oraz ze strony zorganizowanych grup trolli / fikcyjnych kont; - podważanie i kontestowanie wszelkich wysiłków na rzecz współpracy polsko-ukraińskiej w dziedzinie gospodarczej, handlowej, naukowej, kulturalnej, technicznej, a zwłaszcza w obszarze przemysłu zbrojeniowego i współpracy energetycznej, przy czym dalej dwoma głównymi sferami szczególnego oddziaływania narracyjnego dla Kremla pozostaną kwestie historyczne i migracyjne; - zwiększenie liczby skoordynowanych działań w przestrzeni informacyjnej, wymierzonych w jakąkolwiek formę współpracy wojskowej pomiędzy Warszawą a Kijowem.
Odcinek Sojuszu Północnoatlantyckiego/amerykański
W odniesieniu do Sojuszu Północnoatlantyckiego wszelkie działania zmierzające do rozszerzenia NATO na wschód od obecnej granicy Sojuszu oraz zwiększanie obecności wojskowej w pobliżu granic Rosji, ale także na terytorium państw, które Rosja określa jako własną strefę wpływów, powodują wzmożone reakcje ze strony Federacji Rosyjskiej. Na tym odcinku nie jest wystarczające mówienie o operacjach propagandowych, czy nawet informacyjnych ograniczających się do narracji antynatowskiej. Jest to również jeden z ważniejszych odcinków, na którym działają rosyjskie służby specjalne. Prowadzone są zatem działania propagandowe, wojskowe i polityczne zmierzające do osłabienia pozycji i zdolności bojowych Polski, co pośrednio uderza w cały Sojusz Północnoatlantycki. W związku z decyzjami dotyczącymi przyszłości NATO podjętymi podczas ubiegłorocznego szczytu NATO w Warszawie oraz rozlokowaniem wojsk Sojuszu na terytorium Polski, wzrośnie aktywność Rosjan na tym odcinku.
Oznaczać to będzie:
- działania propagandowe i dezinformacyjne w postaci antynatowskiej narracji w polskiej przestrzeni informacyjnej, inspirowanie i promowanie informacji o charakterze antynatowskim, wykorzystanie w tym celu tzw. publicity agents, czyli dziennikarzy, naukowców, dyplomatów, wojskowych, których zadaniem będzie świadome lub nieświadome dyskredytowanie struktur natowskich, w szczególności obecności żołnierzy sojuszniczych na terytorium Polski, inspirowanie konfliktów lub rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji na ich temat (np. pijaństwo, bójki i pobicia przez żołnierzy NATO obywateli polskich, gwałty); - prowokacje na granicy z Polską, będącej jednocześnie wschodnią granicą NATO (z obwodem kaliningradzkim, Ukrainą i Białorusią), szczególnie w kontekście zbliżających się jesienią połączonych ćwiczeń wojskowych Rosji i Białorusi Zapad-2017. Wzrost incydentów związanych z próbami nieumiejętnego wwiezienia broni na terytorium Polski przez pojedyncze osoby należy rozpatrywać bardziej jako element wojny psychologicznej, czyli wzbudzania strachu w polskim społeczeństwie, napięcia dzięki prowokowaniu polskich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i jako czynnik nacisku na polskie władze, a także testowanie granicy, niż realizacja realnego celu jej przewiezienia; - operacje specjalne połączone z efektem propagandy i dezinformacji w sferze bezpieczeństwa i obronności kraju, które należy rozpatrywać jako działanie na osłabienie państwa polskiego, a docelowo sojusznika Paktu Północnoatlantyckiego, stanowiącego jednocześnie strategiczną część wschodniej flanki Sojuszu – wśród działań rosyjskich służb specjalnych na tym odcinku należy spodziewać się wzmożonych aktywności zmierzających do umocnienia centralizacji procesów decyzyjnych związanych z pracą Ministerstwa Obrony Narodowej oraz polskich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo (łatwiej wtedy jest je zakłócać i destabilizować); osłabianie komunikacji z podległą centrali strukturą; wpływanie na podejmowanie niekorzystnych decyzji kadrowych (szczególnie niebezpieczne w przypadku jednostek centralnych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i obronność kraju); inspirowanie konfliktów wewnętrznych w tych strukturach; inspirowanie błędnych decyzji dotyczących np. polskich służb specjalnych; demoralizacja oraz obniżanie prestiżu i znaczenia Ministerstwa Obrony Narodowej oraz polskich struktur wojskowych, a także publiczne podważanie zdolności obronnych kraju. Operacjom specjalnym towarzyszyć będzie szum informacyjny w polskiej przestrzeni informacyjnej dotyczący m.in. zaostrzających się konfliktów pomiędzy prezydentem RP a ministrem obrony narodowej czy w instytucjach państwowych odpowiadających za bezpieczeństwo, a zwłaszcza wokół działań samego MON; - jednocześnie do działań ukierunkowanych na osłabienie NATO prowadzone będą działania na odcinku amerykańskim, który jest trzonem Sojuszu – oczekiwać można przede wszystkim działań propagandowych mających na celu utrwalanie negatywnego wizerunku nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych w mediach, a tym samym w świadomości polskiego społeczeństwa; wykorzystanie humoru, tworzenie prześmiewczych karykatur, grafik / memów z prezydentem Donaldem Trumpem – tworzenie wizerunku nieobliczalnego polityka, stanowiącego zagrożenie dla bezpieczeństwa w skali globalnej i regionalnej; deprecjonowanie osiągnięć, wartości i znaczenia USA oraz kreowanie wizerunku Polski jako państwa niesamodzielnego i zależnego od decyzji Stanów Zjednoczonych; - ważnym tematem dla rosyjskich propagandystów pozostawać będą też tematy energetyczne i bezpieczeństwa związane z Waszyngtonem – krytyka technologii pozyskiwania gazu łupkowego, promowanie treści związanych z uwiarygodnianiem pseudonaukowych i pseudoanalitycznych materiałów demaskujących wrogie ludzkości działania podejmowane przez amerykańskie elity oraz globalne spiski Stanów Zjednoczonych i Izraela. Praca z tymi zagadnieniami jest najbardziej niebezpieczna z punktu widzenia młodych użytkowników Internetu i jest to wysiłek obliczony na lata.
Odcinek europejski/Unii Europejskiej
Problemy wewnętrzne Unii Europejskiej spowodowane m.in. kryzysem migracyjnym oraz rosnącymi w siłę środowiskami nacjonalistycznymi w poszczególnych państwach członkowskich Unii dają Rosji możliwość budowania kolejnego odcinka swojej propagandy skierowanej przeciwko nie tylko samej Unii, ale również Polsce. Głównym jej celem jest osłabienia, a w długofalowej perspektywie także całkowite zniszczenie struktury obecnie znanej jako Unia Europejska. W związku z tym Rosja może podejmować następujące działania zmierzające do realizacji swoich celów na danym odcinku:
- wspieranie antyunijnej komunikacji w polskich mediach; szczególnie ważnym wątkiem jest temat imigracji i uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, wzmocniony przekazem o imigrantach zarobkowych z Ukrainy oraz uchodźcami z Czeczenii; o ile w pierwszym przypadku chodzi o dążenie do destabilizacji unijnej wspólnoty poprzez tworzenie odmiennych poglądów oraz generacji sporów i wzmacnianie sił populistycznych i radykalnych, a w rezultacie podejmowanie decyzji sprzecznych z wolą większości państw UE, w drugim o spowodowanie konfliktu lokalnego i antagonizowanie społeczeństw państw sąsiadujących, to w przypadku uchodźców czeczeńskich, którzy mają problem na granicy z wjechaniem do Polski albo w rezultacie postępowania administracyjnego otrzymują odmowę nadania im statutu uchodźcy, Rosja może budować wizerunek Czeczenów oparty na emocjach i tym samym inspirować działania pewnych grup społecznych do wstawiennictwa za Czeczenami – jest to działanie określone na cele długofalowe, które pozwolą w przyszłości na zorganizowane przeniknięcie do Polski osób mogących stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju lub jako możliwość tranzytu dla tych osób do innych krajów UE; - inspirowanie i organizacja akcji i wydarzeń o charakterze antyunijnym i antymigracyjnym w Polsce, szczególnie we wschodniej części kraju. Opłacanie skrajnych środowisk nacjonalistycznych i prawicowych lub pośrednie wpływanie na nie, w tym zwłaszcza na proces ich ideologicznej identyfikacji bez potrzeby uruchamiania środków finansowych (liderzy opinii, agenci wpływu, radykalizujące postawy aktywności w przestrzeni informacyjnej). Przewidywać można kolejne incydenty, których ofiary będą utożsamiane z islamem wyłącznie na podstawie wyglądu zewnętrznego; - intensyfikacja działań propagandowych i dezinformacyjnych, których celem jest popularyzacja w społeczeństwie polskim narracji antyniemieckiej, rozpowszechnianie informacji o niemieckiej propagandzie w Polsce, budowanie wizerunku Niemiec jako państwa, które nie licząc się z interesami Polski dąży na jej terytorium albo za pośrednictwem innych podmiotów do realizacji własnych celów politycznych czy też gospodarczych; dalsze budowanie wątpliwości co do lojalności Niemiec jako partnera strategicznego Polski; w tym celu zostaną wykorzystane przede wszystkim media ogólnokrajowe o szerokim dostępie oraz mogą zostać wykorzystane media lokalne, również we wschodniej części Polski do wzmocnienia efektu strachu części społeczeństwa potencjalnie najbardziej zagrożonego ewentualnym konfliktem ze strony Rosji. Szczególnie niebezpieczne w tej sytuacji są antyniemieckie wypowiedzi i gesty polskich polityków, które momentalnie są wyłapywane i wykorzystywane propagandowo przez stronę rosyjską po pierwsze do budowania antyniemieckiej narracji w Polsce, po drugie do budowania negatywnego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej; - wspieranie polskich inicjatyw, które na arenie międzynarodowej mogą stanowić element antyunijnej propagandy i dezinformacji – przykładem są koncepcje Międzymorza (Intermarium), Trójmorza (Trimarium), współpracy bałtycko-czarnomorskiej oraz inne przejawy współpracy regionalnej z udziałem Polski, szczególnie w regionie Europy Środkowo-Wschodniej; paradoks tych działań polega na ich wspieraniu, promowaniu itd. w Polsce, aby poza jej granicami tworzyć narrację o alternatywnych rozwiązaniach dla struktur unijnych. Zakłada się intensyfikację tych działań w najbliższych miesiącach w związku z planowanym na lipiec Forum Trójmorza we Wrocławiu z udziałem partnerów europejskich. Szczególnie niebezpieczne na tym odcinku są aktywności niszowych, nowych mediów, pozycjonujących się jako „specjalistyczne”, które najczęściej w swoich publikacjach, poza oficjalnymi danymi i statystykami wplatają różnego rodzaju przekazy zgodne z rosyjską propagandą, a które po odpowiednim czasie budowania pozycji mogą zostać wykorzystane do operacji informacyjnych i dezinformacji dużych mediów i środowisk naukowych czy eksperckich.
Odcinek polsko-rosyjski
Nasilenie operacji informacyjnych i dezinformacyjnych wymaga nieustannego wsparcia finansowego dla różnych inicjatyw udających media oraz środowisk, które je tworzą, z kolei dla strony rosyjskiej priorytetem pozostawać będzie pozyskiwanie współpracowników: od tłumaczy po tzw. autorytety moralne czy liderów opinii. Zakładać można więc nową fazę werbunku, która poprzedzona będzie pełzającą aktywizacją się w Polsce rosyjskiego kapitału, który najczęściej ukryty będzie w formach prawnych z innych państw europejskich.
Wśród działań rosyjskich obserwowanych w najbliższych miesiącach będzie można zaobserwować m.in.:
- dalsze próby narzucania rosyjskiej narracji historycznej i dyskredytacja polskiej historii – dotyczy to w szczególności okresu II RP (łącznie z działaniami na tym kierunku na odcinku polsko-ukraińskim). Oznacza to m.in. organizację wydarzeń o charakterze naukowym, inicjowanie polsko-rosyjskiej współpracy akademickiej – szczególnie narażone na manipulacje ze strony Rosji jest polskie środowisko historyczne. W tym celu, poza tradycyjnymi rosyjskimi ośrodkami uniwersyteckimi i badawczymi, mogą zostać wykorzystane rosyjskie GONGO (ang. Government-Organized Non-Governmental Organization), jak chociażby Fundacja „Historia Ojczyzny” (ros. Фонд „История Отечества”), która w 2016 roku dekretem prezydenta W. Putina została powołana dla popularyzacji rosyjskiej historii w Federacji Rosyjskiej i za granicą, ochrony dziedzictwa historycznego i tradycji narodów Rosji, a także wspierania programów edukacji historycznej. Celem podobnych inicjatyw jest rozpowszechnianie i utrwalanie rosyjskiego punktu widzenia na sprawy historyczne. W roku bieżącym, który w Polsce został ustanowiony m.in. rokiem marszałka Józefa Piłsudskiego i generała Józefa Hallera, manipulacji mogą ulec zarówno informacje dotyczące tych postaci, jak i wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919-1921 – jej przyczyny, przebieg i skutki; - już teraz widać, iż Kreml nie waha się wykorzystywać tematu Zbrodni Katyńskiej do generowania kolejnych prowokacji. Równolegle dalej będą trwały działania dezinformacyjne i propagandowe związane z katastrofą smoleńską, ukierunkowane na generowanie chaosu informacyjnego i podgrzewanie temperatury wewnętrznych sporów politycznych w Polsce; - dalsza aktywizacja rosyjskich struktur agenturalnych, współpracujących i inspiracyjnych w Polsce. Infiltracja środowisk politycznych, finansowych i wojskowych przez Rosjan jest szczególnie realna w sytuacji niestabilności politycznej i gospodarczej kraju. Poza opisanymi już niebezpieczeństwami wynikającymi z działaniami wobec struktur odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i obronność kraju, należy zwrócić uwagę na zagrożenia związane z infiltracją systemów informatycznych i finansowych Polski – przewidywany jest wzrost cyberataków na infrastrukturę zarówno państwową, jak i komercyjną ze strony Rosji. Dodatkowym prawdopodobnym zagrożeniem jest infiltracja ww. struktur lub aktywizacja jednostek wcześniej tam uplasowanych; - inicjowanie, organizacja i promocja wydarzeń o charakterze kulturalnym i społecznym, w tym zwłaszcza adresowana do młodego audytorium – festiwale filmowe, koncerty, konkursy literackie, konkursy wiedzy o Rosji, promowanie języka rosyjskiego, stypendia na kursy i szkolenia m.in. językowe, możliwość podjęcia bezpłatnej edukacji na poziomie studiów wyższych w Rosji, wymiana młodzieży, wycieczki itp. Uwagę zwracają inicjatywy bezpośrednio finansowane przez organizacje związane z rosyjskimi władzami państwowymi, jak chociażby Fundację „Russkij Mir” (ros. Фонд „Русский мир”) czy też Fundację Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogi i Porozumienia (ros. Фонд „Российско-польский центр диалога и согласия”); - propaganda skierowana do osób rosyjskojęzycznych w Polsce korzystających z rosyjskojęzycznych źródeł informacji oraz uczestników forów i grup rosyjskojęzycznych, spotkań mniejszości rosyjskojęzycznej. Budowanie wizerunku Polski jako kraju rusofobicznego, niebezpiecznego dla Rosjan, inspirowanie napięć pomiędzy Rosjanami i Polakami, a także innymi osobami rosyjskojęzycznymi, w szczególności Ukraińcami; - oddzielnym blokiem związanym z rosyjską propagandą jest wykorzystanie popularnych szczególnie w środowisku rosyjskojęzycznym, ale również w polskim środowisku młodzieżowym grafik / memów, które w wielu przypadkach mogą być jedyną formą przekazu o wydarzeniach politycznych w kraju; jest to narzędzie o tyle niebezpieczne, że powszechnie dostępne i o dużym efekcie manipulacyjnym, szczególnie w odniesieniu do młodego odbiorcy, nie korzystającego z alternatywnych źródeł informacji; - kontynuacja wykorzystywania wojny pomnikowej oraz oskarżanie Polski o zmianę historii i brak szacunku dla Rosji Radzieckiej, która w mniemaniu Kremla wyzwoliła Polskę od faszyzmu. Manipulacje na ten temat mogą pojawić się szczególnie w okresie przygotowań do obchodów 9 maja w Rosji; - budowanie rosyjskiej miękkiej siły (ang. soft power) w postaci działalności społecznej środowisk demokratycznych i liberalnych z Rosji, których celem jest formowanie rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego oraz dialog polsko-rosyjski; jest to działanie o tyle kontrowersyjne, gdyż nie można posądzać tych inicjatyw o działania zagrażające bezpieczeństwu Polski, a tym bardziej podejrzewać ich działaczy o złe intencje czy działania propagandowe; natomiast nie można wykluczać infiltracji tych środowisk przez rosyjskie służby specjalne i wykorzystanie ich do manipulacji opinią publiczną w Polsce, dotyczy to również rosyjskojęzycznych ekspertów z nimi związanych, szczególnie w obliczu zauważalnego wzrostu wydarzeń i inicjatyw związanych z tymi środowiskami. Jednocześnie można spodziewać się wzrostu działań zmierzających do dyskredytacji rosyjskiej opozycji liberalno-demokratycznej wśród odbiorców polskich, co jest bezpośrednio związane z zaplanowanymi na przyszły rok wyborami prezydenckimi w Federacji Rosyjskiej; - zamawianie artykułów, książek i innych publikacji za pieniądze, kupowanie lub zastraszanie dziennikarzy i ekspertów, których opinie / oceny / pozycja są w jakiś sposób istotne dla strony rosyjskiej; odwoływanie się do standardów dziennikarskich/pluralizmu, co wykorzystywane jest przez wiele podejrzanych projektów medialnych, tj. argumentowanie publikacji kontrowersyjnych materiałów lub wypowiedzi prorosyjskich ekspertów/polityków/naukowców z kraju i z zagranicy jako „potrzeba wysłuchania wszystkich stron”. Związane z tym są m.in. zaproszenia polskich dziennikarzy i ekspertów do Rosji, ale również do Donbasu i na Krym w celu przygotowania obiektywnych materiałów np. o udziale, a właściwie udowodnieniu polskiemu czytelnikowi, że strona rosyjska nie bierze udziału w wojnie, która ma miejsce na wschodzie Ukrainy; zapraszanie polskich komentatorów, dziennikarzy, fotografów czy przedstawicieli innych grup zawodowych do rosyjskich mediów i finansowanie kosztów związanych z ich w nich udziałem; - wzmacnianie i rozbudowywanie „sieci”, na które składają się: mniejszość etniczna, imigranci, struktury przestępcze, prorosyjscy aktywiści, dziennikarze, blogerzy, politycy, naukowcy, przedstawiciele świata kultury i sztuki, byli pracownicy i współpracownicy służb specjalnych okresu PRL, działacze komunistyczni oraz inni. Największym zagrożeniem jest jednak kupowanie osób z otoczenia doradców/współpracowników polityków lub instalowanie wokół nich lub zarządzanych przez nich instytucji swoich ludzi lub też takich, których członkowie rodzin powiązani są w jakiś sposób z rosyjskim kapitałem. Dzięki takim powiązaniom rosyjska propaganda i procesy dezinformacyjne realizowane są najskuteczniej, z pominięciem publicznych kanałów komunikacji i praktycznie poza dostępem do tego procesu ludzi z zewnątrz.
Odcinek polityki wewnętrznej RP
Głównym celem rosyjskiej propagandy w obszarze sytuacji wewnętrznej Polski, jest destabilizacja polskiej sceny politycznej, utrzymanie polaryzacji społecznej oraz uniemożliwienie realizacji polskich założeń w polityce zagranicznej, a przez to i osłabienie jej pozycji w regionie, ale i szczerzej na arenie międzynarodowej, w tym i w strukturach politycznych i militarnych, do których Warszawa należy lub torpedowanie nowych, potencjalnych projektów politycznych, ekonomicznych czy wojskowych. Dla realizacji polityki Kremla konieczne jest wzmocnienie nastrojów prorosyjskich / zgodnych z rosyjskimi interesami wśród: a) polskich elit politycznych, b) polskich elit intelektualnych, c) polskim społeczeństwie.
Poza klasycznymi metodami dezinformacji i powszechnie wykorzystywanymi przez Moskwę operacjami informacyjnymi, konieczne jest wspieranie i praca ze środowiskami przeciwnymi wektorowi transatlantyckiemu, antyukraińskimi, ale i naukowymi czy biznesowymi, których przekonania czy interesy pokrywają się z rosyjskimi celami strategicznymi na dowolnym odcinku polityki zagranicznej Władimira Putina. Warto podkreślić, iż analizując raporty służb krajów sąsiadujących z Polską, działania innych sojuszników Warszawy z NATO, rosyjskie działania na terytorium Ukrainy, ale i działania polskich środowisk prorosyjskich w kraju i za granicą, Kreml wciąż wykorzystuje jedynie niewielki procent swojego potencjału do destabilizacji polskiej sytuacji wewnętrznej. Wynikać to może z obecnych priorytetów rosyjskich (wybory w Niemczech i Francji, wzmożenie działalności operacyjnej w Szwecji, Finlandii i państwach bałtyckich, polityka nowego prezydenta USA i konflikt w Syrii), ale i stosunkowo łatwego generowania napięć politycznych nad Wisłą poprzez tematykę historyczną (zarówno w relacjach z Ukrainą, jak i Rosją), ale i kwestią katastrofy smoleńskiej.
Do spodziewanych działań rosyjskiej propagandy w Polsce zaliczyć można:
- dalsza intensyfikacja oddziaływania na sferę kognitywną, a zwłaszcza sfery: aksjologiczną i epistemologiczną polskich elit i polskiego społeczeństwa z wykorzystaniem zwłaszcza mediów społecznościowych, quasi-mediów w Internecie, skoordynowanych w skali mikro i makro (w tym i międzynarodowo) działań rosyjskich struktur sieciowych i operacji informacyjnych, połączonych z kreacją chaosu i szumu informacyjnego, zakłócającego weryfikację i podważającego wiarygodność informacji, a także innymi działaniami z arsenału wojny informacyjnej i psychologicznej z wykorzystaniem jednostek, organizacji i tzw. autorytetów moralnych; - obszary zainteresowania rosyjskiej propagandy to od dawna m.in.: aborcja, sfera moralności i religijności, sprzeciw wobec wszelkich form zachodniego liberalizmu, faszyzmu, wspierania haseł feministycznych, mniejszości seksualnych, ideologii gender, nierówności społeczne, wyzysk ekonomiczny, prawa człowieka, teorie spiskowe (Nowy Porządek Światowy, plany depopulacji świata przez bankierów, zatruwanie żywności, wody i powietrza, dominujący wpływ Izraela na resztę świata itp.), różne formy panslawizmu (łącznie ze wspieraniem nurtów i organizacji odwołujących się do tradycji pogańskich), krytyka polityki USA, NATO, UE i ogólnie podważanie całego obecnego ładu międzynarodowego, tworzenie wspólnej przestrzeni polityczno-gospodarczej od Lizbony do Władywostoku, kwestie migracji z krajów muzułmańskich, Państwo Islamskie i wspólna walka Europy i Rosji przeciwko zagrożeniu ze strony terroryzmu islamskiego, walka o „prawdę historyczną”, „nieuchronny” upadek Zachodu i jego wartości, potęga militarna, gospodarcza i polityczna Kremla, mit geniuszu i patriotyzmu Władimira Putina oraz wyjątkowości rosyjskiego państwa itp.; na każdym z tych odcinków pracują w Polsce od lat tysiące botów, trolli, blogerów, anonimowych komentatorów, ale i znanych nazwisk, które podobnie jak większość szeregowych użytkowników Internetu na jakimś etapie nieświadomie stała się ofiarami rosyjskiej propagandy, choćby tylko w jednym obszarze – wciąż jednak oddziaływanie rosyjskiej propagandy w Polsce jest zbyt ograniczone strukturalnie i organizacyjnie, więc zakładać należy dalszą pracę rekrutacyjną, próby eskalacji emocji (zwłaszcza poprzez skoordynowane działania w komentarzach i akcje w mediach społecznościowych) i kreacji szumu informacyjnego; - dalsze wspieranie polskich środowisk, struktur i organizacji o charakterze prorosyjskim, antyukraińskim, patriotycznym, antyamerykańskim, antyunijnym oraz innych, w kraju i za granicą, łącznie ze wsparciem wizerunku, legitymizacji oraz karier ich czołowych przedstawicieli i liderów, których awanse w strukturach władzy czy administracji lokalnej lub centralnej wzmacniają prorosyjskie lobby w polskim środowisku politycznym (szczególnie jest to widoczne w środowiskach naukowych, ale i na zapleczu głównych partii politycznych w Polsce); - poprzednia sfera, w połączeniu z aktywizacją jednostek prorosyjskich w środowiskach religijnych oraz zorganizowanych grup w mediach społecznościowych prowadzi do wywierania coraz większej presji na polskich polityków w na razie kilku obszarach, m.in. polityki historycznej czy „modnej” w kręgach partii władzy „eurosceptyczności”, jednak równolegle pojawiają się rzekomo alternatywne narracje w tematach polityki zagranicznej i geopolityki, jak chociażby nowa forma eurazjatyzmu w postaci zacieśniania współpracy z Chinami, jako alternatywa dla wektora transatlantyckiego (jak pokazują ostatnie miesiące, dalej kontynuowane są prace w tym obszarze na zapleczu polskiej polityki); - zwiększenie aktywności organizacji działających w ramach wspólnot religijnych, zwłaszcza przy Cerkwi Prawosławnej, w tym i organizacji młodzieżowych, przy dalszej koordynacji działań organizacji prawicowych i patriotycznych stanowić będzie szczególne zagrożenie, biorąc pod uwagę, że część przedstawicieli tych środowisk bierze udział w strukturach o charakterze paramilitarnym, ale również weszła w skład nowo formowanych pododdziałów Wojsk Obrony Terytorialnej RP; działania takich struktur od dawna wykorzystywane są propagandowo w Rosji przeciwko Polsce, jej sojusznikom z NATO i budowania różnego rodzaju napięć czy operacji psychologicznych na potrzeby polskiego odbiorcy; - na chwilę obecną istnieją dwa najbardziej niebezpieczne punkty zapalne w Polsce: Przemyśl i Białystok; ten ostatni jeszcze nie został w pełni aktywowany i nie pojawił się w szerszej świadomości polskiego odbiorcy informacji, jednak wszystko wskazuje na to, iż jest to jedynie kwestia czasu; na chwilę obecną działania propagandowe, zgodne z rosyjskimi interesami w polityce zagranicznej, prowadzone są przez różne struktury prawicowe najaktywniej w Przemyślu, Warszawie, ale i na Śląsku; - kapitalne znaczenie dla Kremla będą mieć polskie decyzje odnośnie przetargów na uzbrojenie czy strategiczne decyzje w sektorze energetycznym (zwłaszcza Nord Stream 2, elektrownia atomowa w Kaliningradzie, dywersyfikacja energetyczna, budowa polskiej elektrowni atomowej, polityka energetyczna UE) – zakładać można, iż prowokacje i kampanie dezinformacyjne zostaną znacząco wzmocnione, co w połączeniu z atakami cybernetycznymi, synchronizacją z operacjami informacyjnymi w przestrzeni informacyjnej RP i jej sojuszników oraz sabotażem rosyjskich służb specjalnych (w tym i z wykorzystaniem pozyskanych w Polsce współpracowników), mogą realnie zdestabilizować proces decyzyjny lub wręcz uniemożliwić skuteczną realizację zakładanych przez Warszawę strategicznych celów w tych obszarach; - dalsze wzmacnianie narracji o potrzebie bliskiej współpracy z Rosją, wspólnocie interesów, odwoływaniu się koncepcji pansłowiańskich, potrzeby dialogu, budowie Europy od Lizbony do Władywostoku, konieczności pracy nad alternatywnymi dla „upadającej UE” strukturami polityczno-gospodarczymi, zdradzie Polski przez sojuszników itp., będzie stawało się coraz bardziej agresywne, ale i będą podejmowane coraz to nowe próby podnoszenia rangi tego przekazu. To ostatnie jest realizowane przez wspieranie prorosyjskich liderów opinii ze środowisk patriotycznych, których nominacje i awanse stają się coraz niebezpieczniejszym zjawiskiem z racji skali i negatywnych konsekwencji funkcjonalnych i wizerunkowych (poza oczywistymi implikacjami zdobywania większego wpływu na procesy decyzyjne w świecie polityki, to nie można ignorować też kontaktu takich jednostek ze studentami na państwowych uczelniach czy częstej obecności w mediach publicznych).
Podsumowanie
Na arsenał rosyjskiej machiny propagandowej składa się szerokie spektrum elementów jawnych i niejawnych. Od wielu miesięcy wiele wydarzeń o charakterze prowokacyjnym czy destabilizacyjnym ma charakter bardziej testowy, przygotowawczy, niż odzwierciedlają pełny potencjał możliwości Kremla. Wiele czynników wskazuje, iż w zależności od potrzeb bieżącej polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej, taka sytuacja może ulec dynamicznej transformacji. Zbliżające się wybory we Francji i Niemczech oraz sytuacja w Azji Południowo-Wschodniej wraz z konfliktem syryjskim skutecznie ogniskują rosyjskie aktywa, jednak eskalacja działań zbrojnych na Donbasie oraz wzrost prowokacji na całym terytorium Ukrainy każe jednak z jeszcze większą uwagą pochylić się nad niebezpiecznym tendencjami w sytuacji wewnętrznej Polski, ale i wzrostowi aktywizacji środowisk prorosyjskich nad Wisłą.
Celem wszystkich powyższych działań łącznie jest budowanie w świadomości społeczeństwa polskiego, ale również osób odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji politycznych, gospodarczych i wojskowych, narzucanego w zależności od potrzeb przez stronę rosyjską obrazu rzeczywistości oraz spowodowanie określonych korzystnych, co nie zawsze oznacza jawnie prorosyjskich, decyzji i działań. Największym zagrożeniem z punktu widzenia działań rosyjskiej propagandy w Polsce jest pogłębiająca się destabilizacja polskiej sceny politycznej, rozkład instytucji państwowych (w kontekście bezpieczeństwa państwowego szczególnie tych związanych z podejmowanie i realizacją decyzji dotyczących bezpieczeństwa i obronności kraju) oraz tworzenie i powiększanie podziałów społecznych. Działania z pozoru nie mające nic wspólnego z Rosją mogą być elementami przemyślanej rosyjskiej operacji specjalnej wymierzonej w bezpieczeństwo Polski.
Szczególnie niebezpieczny jest zwrot wielu sił politycznych w stronę haseł radykalnej prawicy, co je nie tylko legitymizuje, ale i mobilizuje środowiska prorosyjskie oraz wzmacnia ich wpływy pośrednio i bezpośrednio, ułatwiając działania dezinformacyjne i propagandowe w Polsce. W świetle rażących wręcz dysproporcji w nakładach finansowych na działania i instrumentarium związane z obszarem wykorzystania i przeciwdziałania operacjom z zakresu wojny informacyjnej i psychologicznej, konieczna jest weryfikacja wielu założeń polityki wewnętrznej i zagranicznej, ale i adaptacja do wzrastającego zagrożenia dla kraju. Można bowiem zakładać, iż brak odpowiednich działań politycznych w Warszawie jeżeli chodzi o stworzenie systemu obrony przestrzeni informacyjnej, a w szczególności obrony rozproszonej, zdolnej do identyfikacji, przeciwdziałania, ale i nawiązania walki, może mieć daleko idące konsekwencje. Nie chodzi tu jedynie o potencjalny głęboki kryzys polityczny w Polsce, ale i trwałe osłabienie pozycji politycznej kraju w regionie oraz politycznych strukturach międzynarodowych, co nie pozostanie bez wpływu na sytuację ekonomiczną i bezpieczeństwo państwa.