Notki z roku 2004 i miesiaca numer 7


1 lipca 2004 (czwartek), 10:38:38

Miłość Boga

1. Cytat

Przezwyciężenie negatywnych uczuć, niezależnie od tego, czy maja one źródło w dzieciństwie, czy tez w obecnej sytuacji, wymaga czasu i wysiłku, ale zmiana jest możliwa. Podstawowa rzeczą, którą musimy zrobić, aby rozpocząć ten proces, jest akceptacja tego, co sadzi o nas nasz Niebieski Ojciec. Doktor Dick Dickerson, psycholog i chrześcijanin, jest autorem parafrazy 13 rozdziału Pierwszego Listu do Koryntian. Przez następny miesiąc codziennie rano i wieczorem odczytujcie te słowa na glos, a potem spróbujcie ocenić, jak się zmieniły wasze uczucia wobec samych siebie:

  • Ponieważ Bog mnie kocha, nieprędko straci dla mnie cierpliwość.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, wykorzystuje zdarzenia mojego życia, czyniąc z nich fundament mojego rozwoju.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie jestem dla Niego przedmiotem, który można posiadać lub którym można manipulować.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie czuje potrzeby, aby demonstrować Swa przewagę nade mną, ani mnie nie upokarza, aby dowieść Swojego znaczenia.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, zawsze staje po mojej stronie. Chce widzieć, jak się rozwijam i dojrzewam w Jego miłości.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie zsyła na mnie kary za każdy z moich licznych błędów.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie prowadzi szczegółowych rejestrów wszystkich moich grzechów ani nie wytyka mi ich przy każdej okazji.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, jest bardzo zasmucony, kiedy nie chodzę Jego ścieżkami, gdyż jest to dla Niego dowodem, ze nie ufam Mu i nie kocham Go w wystarczającym stopniu.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, raduje się, kiedy doświadczam Jego siły i mocy, i przez wzgląd na Jego Imię nie uginam się pod ciężarem życia.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, trwa przy mnie cierpliwie, nawet kiedy ja sam mam ochotę zrezygnować i nie rozumiem, dlaczego On ze mnie nie rezygnuje.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, ufa mi nawet wówczas, gdy ja sam sobie nie ufam.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nigdy nie mówi, ze nie ma już dla mnie nadziei, a zamiast tego trwa przy mnie, kocha mnie i karze w taki sposób, że trudno mi pojąć glebie Jego troski o mnie.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nigdy mnie nie opuszcza, nawet gdy czyni to wielu moich przyjaciół.
H. Norman Wright, "Boza witamina C dla ducha" K. Collard Miller, D. Larry Miller  

2. Drobne uwagi

  • I nie wolno przy czytaniu (czy też afirmowaniu) tego zapominać, że Bóg jest święty i nie ma ani nie może mieć nic wspólnego z grzechem.
  • Nie wolno też zapominać o sądzie. Sąd to nic przyjemnego, jeżeli wybierając się człowieku czuje, iż w porządku nie jest i wyrok może być nieprzyjemny. Cieszę się iż Jezus powiedział, "(...) kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia." (Ewangelia Jana, rozdział 5 werset 25, za Biblią Tysiąclecia). Kto słucha i wierzy. Posłuszeństwo to ważna rzecz, podobnie jak wiara.
  • Jakoś takie codzienne powtarzanie sobie kojarzy mi się z mantrowaniem. Ja to wolę na rozum... wczytać, zapamiętać, przypominać sobie, powtarzać... Ale czy to nie jest to samo? W końcu dwie szabatowe świece nazywają się "słuchaj" i "pamiętaj".

3. Fakty

  • Kabel KG1 ruszył. Można fakturować.
  • Bóg jest Bogiem, w którym nie ma zmian.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Bóg, miłość


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2004 (poniedziałek), 16:17:17

Troja

Zobaczyłem "Troje". Fajne plenery, ładne zdjęcia, piękne turkusy... tylko oglądając przekonany jestem, że reżyser oglądał wcześniej "Krzyżaków" Forda z 1960 r.

Gdyby Ford miał do dyspozycji takie jak dziś mają zabawki!

Kategorie: film, _blog


Słowa kluczowe: film, Troja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2004 (poniedziałek), 18:22:22

Takie mamy czasy

Dorastałem w czasach Gierka i w czasach Stanu Wojennego. Czarnym charakterem był wtedy Urban, który co wtorek, po dzienniku kłamał ile wlezie wmawiając, że czarne jest białe. Bohaterem był Michnik dążący do zmiany ustroju, za co zresztą ekipa Urbana go posadziłą do pierdla.

Dziś jest tak, że Michnik jada sobie obiadki u państwa Milerów, koleguje się z Kwaśniewskim i Jakubowską, za to Urban w swoim NIE tropi afery, demaskuje i rozbija układy stając się powoli sumieniem tego narodu.

Przeginam - Urban i NIE nigdy nie będą dla mnie czymś pozytywnym, ale Michnika i GW przestałem traktować dobrze i nie pomaga na to przeglądanie albumu zawierającego 100 pierwszych stron GW z pierwszych 10 lat tego pisma.

Ta zmiana jest dziwna. Może tracąc swoją młodzieńczą wiarę w ideały, nie wierząc już w dobro ludzi staję się mądrzejszy, bo bliższy prawdy?

Pewnie tak, zwłaszcza że w TV pokazali (w związku z jego śmiercią) ciekawą rozmowę Kuronia z pewnym księdzem, nagraną w 1995 roku. Mówił pięknie ale zachowywał się jak pestka czereśni: mocniej ściśniesz to wyskoczy. Wysłuchałem i wiem, że nie wierzę już w jego "szczere do bólu poszukiwania Boga". On wierzył w to co wierzył tak jak wierzył ponieważ chciał tak wierzyć i była to jego suwerenna decyzja.

A moja prawda o człowieku? Jest coraz mniej humanitarna!

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Urban, Michnik, Kwaśniewski, Jakubowska, NIE, Kuroń


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2004 (poniedziałek), 22:19:19

O miłości przemyślenie urwane w połowie.

1 Cytat:

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym.
Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, a miłości bym nie miał nic bym nie zyskał.
(Pierwszy list Świętego Pawła do Koryntian, rozdział 13)

2. Obserwacja

Pierwsza część Hymnu o miłości zbudowana jest wg. prostego schematu: Gdybym [posiadał coś cennego] a miłości bym nie posiadał to [to cenne przestaje być cenne].

3. Przemyślenie

Paweł nie określił, czy posiadanie miłości ("bym nie miał") oznacza bycie kochanym czy też kochanie kogoś. Jeżeli przyjąć, że "miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra" to dalej nie wiadomo o co Pawłowi chodziło. Dalsza część listu, która opisuje miłość, właściwie też tak do końca nie wyjaśnia.

Po lekturze mogę jednak powiedzieć: chcę być kochany. Chcę aby ktoś względem nie był cierpliwy, łaskawy ...

Ale czy po lekturze tego listu mam moc aby kochać?

Mam problem, ale pomyślę o tym jutro.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: miłość, hymn o miłości


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 lipca 2004 (środa), 22:02:02

Naj...

1. Przedrostek "naj" powoduje, ze znajdujacy sie za nim przymniotnik pecznieje do rozmiaru absolutu. Jakby niewiedzac tego wielu ludzi uzywa go w sposob zupelnie nieodpowiedzialny. Mamy wiec "najnizsze ceny", "najlepsza jakosc" tyle tylko, ze uzywajac tak mocnych slow powinno sie najpierw sprawdzic, czy rzeczywiscie ma sie najnizsze ceny i cos robi sie w najwyzszej jakosci.

2. Absolut slowka naj..., (jak to czesto bywa wsrod aboslutow) wyklucza istnienie innych absolutow. Tylko jeden produkt moze miec naprawde najnizsza cene. Nie wiem wiec dlaczego na rynku kart telefonicznych, na 10 produktow dostepnych na mojej poczcie 8 oferuje najtansze polaczenia. Znaczy sie wiem! Co najmniej 8 producentow klamie w swych reklamach czy to wprost, czy tez przez jakies niedopowiedzenie, albo wprowadzenie nowej kategorii (to w mysl zasady: nie mozesz byc pierwszym w jakies kategorii - wymysl nowa kategorie, w ktorej bedziesz pierwszy). Tak wiec klamsto, klamsto, klamsto co mnie jak zwykle wkurza, bo taki juz jestem.

3. A Win98 w wersji angielskiej nie maja polskich literek. Fatalnie! Jak kiedys mozna bylo pisac bez polskich liter!

Kategorie: zabawa w słowa, marketing, _blog


Słowa kluczowe: naj...


Komentarze: (2)

khán-gőör, July 9, 2004 14:49 Skomentuj komentarz


a mozna bylo, mozna. niektorym do dzisiejszego dnia pozostala ta umiejetnosc NIE wciskania ALTu :))

wings, July 8, 2004 14:00 Skomentuj komentarz


a ja mam swoją NAJukochańszą córenkę w niebie... i tego już nic ani nikt nie zmieni...
Skomentuj notkę
8 lipca 2004 (czwartek), 17:48:48

Internet w cenie i niewcenie

1) W hotelu Radison w Warszawie (niedawno otwarty, a więc niezły) można się wpiąć w każdym pokoju albo w telefon, albo w eternet albo po WiFi. Wpięcie przez ethernet pięknym, niebieskim kabelkiem który daje pani w recepcji przy rejestracji kosztuje 90zł za każdy dzień.

Na szczęście, w trosce o bezpieczeństwo gości internet jest tak spreparowany, że nie działa bezpieczny IMAP, SSH, porty 135 itp. i można całą usługę reklamować dzwoniąć na One Touch Service. Rano recepcjonistka z pięknym uśmiechem wyksięguje 90zł i zaprosi na przyszłość twierdząc, że następnym razem będzie lepiej (tzn. taniej?).

2) W kafejce na Stawowej wpięcie po eternecie to wielki problem. "Kable są zakrótkie" odpowiada kwadratowy gość za ladą. O radiu nikt nie słyszał.

3) W Rock Cafe przy Chorzowskiej (dawna Dzierżyńskiego ale kto dziś pamięta Krwawego Feliksa) internet po eterhencie jest za darmo, ale kabelek jest nieco bardziej ordynarny niż w Radisonie. Po prostu 5m skrętki zaciśniętej przez domorosłego sieciowca. Dla przyzwoitości zamówię tu jakąś sałatkę, żeby nie było że nadużywam :-)

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, Internet, WiFi, informatyka


Komentarze: (3)

Znudzonaa, July 10, 2004 13:57 Skomentuj komentarz


A jaka ta sałatka? :)

pepegi, July 10, 2004 08:07 Skomentuj komentarz


"proszę o chwilę cierpliwości, musimy podłączyć sprzęt, a mamy krótkie kable" - powiedział kolega z zespołu kiedyś na koncercie w knajpce - no i prawie przemianowano kapelę na "Krótkie Kable".

khan-gőör, July 9, 2004 14:50 Skomentuj komentarz


a nie małą czarną Javę?
Skomentuj notkę
10 lipca 2004 (sobota), 21:34:34

SIP

Protokół SIP (Session Initiation Protocol) jest protokołem warstwy aplikacji odpowiedzialnym za ustalanie, zmianę i kończenie multimedialnych sesji zestawianych pomiędzy uczestnikami połączenia w sieciach IP.

Kategorie: informatyka, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, telekomunikacja, SIP, VOIP


Komentarze: (1)

pepegi, July 12, 2004 12:18 Skomentuj komentarz


Gdyby ktoś pytał mnie o skojarzenie, wskazałbym (z angielskiego) na słowo "sączyć", a w dalszej kolejności na filiżankę lub kufelek, zależnie z jaką wersją protokołu sip mamy do czynienia.
Skomentuj notkę
13 lipca 2004 (wtorek), 21:27:27

Cztery mury

  1. Mur Chiński został w III w. p.ch. wybudowany po to, by ochronić Państwo Środka przez wojowniczymi plemionami mongolskimi najeżdżającymi północne tereny Chin. Czy można powiedzieć, że mur ten naruszał prawa Mongołów?
  2. Mur wzdłuż granicy USA i Meksyku ma ograniczyć dość znaczną, nielegalną (czy to w kontekście tej notki jest dobre słowo?) imigracje z biednego Meksyku do bogatych Stanów. Ciekawe, czy mur ten narusza prawa Meksykan.
  3. Mur Berliński zbudowano w 1961 aby uniemożliwić ucieczki obywateli NRD, czyli kraju powszechnej szczęśliwości do RFN, czyli kraju wyzysku biednych przez bogatych.
  4. Izraelczycy budują mur, aby arabowie z terenów Autonomii Palestyńskiej (która to ma być zalążkiem niepodległego państwa Palestyńczyków) nie mogli w sposób niekontrolowany przenikać na terytorium Izraela, przez co utrudni się życie (czy to w kontekście tego zdania dobre słowo? wszak dotyczy samobójców) zamachowcom wysadzającym się w knajpach i autobusach.

    Ten czwarty mur, w kontekście Prawa Międzynarodowego stał się właśnie nielegalny, przez co nie skompromitował się jako mur, ale skompromitował instytucje Prawa Międzynarodowego.


Kategorie: Izrael, polityka, _blog


Słowa kluczowe: mur, mur chiński, mur bezpieczeństwa, Izrael


Komentarze: (3)

khan-goor, July 15, 2004 11:25 Skomentuj komentarz


ależ dużo wcześniej! wtedy, gdy trybunał uznał, iż wyprzedzające uderzenie izraela w wojnie dześciodniowej było agresją!

siska, July 14, 2004 21:32 Skomentuj komentarz


stary,wiesz co? wpadam tu dosyc zadko,ale powiem ci,ze piszesz bardzo ciekawe i dosc nietypowe notki.
nie sa one bowiem o jakis twoich przezyciach,uczuciach i takich tam.. sa takie luzne od tak.fajnie.
pozdro :*

pepegi, July 14, 2004 12:15 Skomentuj komentarz


Kompromitacja instytucji prawa międzynarodowego?.. to coś jak lekko sprośnym żartem przyprawić o rumieniec wytrawną kurtyzanę. Bo prawo międzynarodowe skompromitowane jest już wystarczająco od czasów, gdy Izrael zaczął gwałcić prawo autonomii arabskiej, lata siedemdziesiąte co najmniej...
Skomentuj notkę
15 lipca 2004 (czwartek), 17:51:51

Mój patriotyzm gospodarczy

Nie wiem czy to hasło "popieraj swojego szeryfa", czy też wpływy na moje życie ideologii ZetChaEnu ale jakoś wolę robić interesy z firmami polskimi, zwłaszcza takimi, które zaczynały gdzieś w latach 90-tych od zera, dla których praca zawsze była radością a przy tym ich produkty były nie gorsze a czasem nawet lepsze niż importowane

Geneza mojego postępowania bierze się raczej z tego, że sam zawsze w takich firmach pracowałem i wiem ile kosztuje wytworzenie czegoś lepszego, nowszego i fajnieszego na co ktoś w tym kraju oczekuje. Tak więc nie ZetChaEn - wszak nigdy bym się nie posunął do realizacji hasła "nie kupuj u Żyda", choć ostatnio głoszę hasło, że "korzystanie z Neostrady jest wysoce niepatriotyczne". Ot, taka sprzeczność.

Ale notkę tworzę dlatego, że właśnie dwie porządne (czy to w tym kontekście właściwe słowo?) polskie firmy dają ciała w taki sposób, że nie mam innego wyjścia jak tylko skorzystać z importu. Telefonika nie może dostarczyć nam dobrego kabla światłowodowego w dobrej cenie, bo główny specjalista od upustów, który potrafi przebić każdą dobrą ofertę Koreańczyków jest na urlopie. Wiadomo było, że ZPAS pod pojęciem "szare" rozumie wszystkie możliwe odcienie na zasadzie "co się panu od farb Jankowi namieszało to będzie". Kolejne kupowane szafy na aparaturę wyglądają więc jak szachownica mimo iż na zamówieniu kod określający kolor jest ten sam. Ale pal licho kolor, szafy stoją, my żyjemy. Ale jak zamawiając 600mm dostaje się 800mm po czym, po zrobieniu awantury odpowiadają, że 600 to już nie robią to już chyba lekkie przegięcie. Niemieckiego Rittela kupuje się w dowolnym asortymencie i do tego taniej (szok!) a przy tym szare jest szare.

Reasumując zjawisko zmiany moich preferencji ma swoje źródło w jakości. Kiedyś zachodniego nie było, było cholernie drogie i trudno dostępne. Wtedy człowiek cieszył się polskim, bo było, bo wiadomo było kto robi, spotykało się tych ludzi na targach więc było fajnie. Było widać, że handlowcy zagranicznych firm to tylko niewolnicy korporacji bez prawa wyjścia poza procedurę. Tak było, ale procedura daje mi pewność, że szafie będzie szare, że będzie w tej a nie w innej cenie, że będzie na czas. W procedurach korporacje są znacznie, znacznie do przodu niż rodzime firmy, które stworzone ze szwagrem w garażu już pobudowały piękne biurowce.

Ale aby nie dać się do końca nie kupie dziś nic w Mc Donaldzie na dole i pójdę na obiad do baru pierożek - może ruskie mnie czymś zaskoczą?


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: patriotyzm, gospodarka, globalizacja, biznes, ekonomia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 lipca 2004 (piątek), 21:06:06

Uwaga, uwaga, nadchodzą!

Każdy może być TFUrczy jak Witkacym. I nie potrzeba do tego LSD bo  wystarczy iPAQ.

 

Jest faktem nieraz stwierdzonym, że teatr powstał z religijnych misteriów. (...) Istotą sztuki w ogóle jest bezpośrednio dana jedność osobowości, czyli to, co nazywamy uczuciem metafizycznym, wyrażona w konstrukcji jakichkolwiek elementów, a więc: barw, dźwięków, słów lub działań. Malarstwo i muzyka posiadają elementy jednorodne. Poezja, oprócz wartości dźwiękowych i możności wywoływania obrazów wzrokowych, operuje jeszcze pojęciami, których znaczenia są według nas równie dobrym materiałem artystycznym jak każda czysta jakość. (...)

Punkt się rozprężył w n-wymiarów przestrzeń
I przestrzeń klapła Jak przekłuty balon.

Jamburowy statek, jamburowe syćko.
Ino nie z jamburu mojej Jagny cycko! 

Jamburowe dziwki, kiebyście wy były.
Tobyście z jamburu chuicki lubiły!

Eoop!

(...) jak raz cala maszyna, stara, słaba maszyna wejdzie w ruch tak szalony, to musi iść dalej, czy się tworzy jeszcze, czy nie. Mózg się wyczerpuje, a maszyna idzie dalej. Dlatego to artyści musza popełniać szaleństwa. Cóż zrobić z bezmyślnie rozpędzonym motorem, którego nikt już skontrolować nie może? Niech pani sobie wyobrazi hale maszyn wielkiej fabryki bez maszynisty. Wszystkie zegary przeszły już dawno czerwona strzałkę, a wszystko wali dalej jak wściekłe (...) Zazdroszczę mu tylko. By jednym z kółek w maszynie, a nie zbłąkanym kamykiem wśród zębatych, stalowych kół.

Hop, hop, hop szklankę piwa.

 

(...)

GREEN do Izi

Przestań, głupia kuro! (do Mózgowicza) Profesorze! Powiedz mnie jednemu. Powiedz mi, jakim sposobem osiągnąłeś wzór na n-tą klasę liczb? Powiedz, czym jest tumor-jeden?

 

MÓZGOWICZ

Jesteś głupi jak but. Powiem ci i w sekundę zapomnisz. Na to trzeba naprawdę mózgu tytana. Czy myślisz, że wszystko naprawdę jest krzywe i wszystko naprawdę jest współczesne? To są elementarne pytania z transcendentalnej dynamiki, której zastosowaniem dziecinnym wprost jest moja teoria.



Kategorie: poezja, obrazy, _blog


Słowa kluczowe: Witkacy, poezja, dramat, iPAQ


Komentarze: (1)

Maja, July 22, 2006 18:28 Skomentuj komentarz


Jestes naprawdę świetny ale świat jest niesprawiedliwy co potwierdza brak komentarzy tej stronki bo inteligentny żart zanika. Ludzie inteligentni zanikają... a to smutne bo jak już jacyś się uchowaja to albo nie chcą się wyróżniac i chowają sie, a na swiecie szerzą sie straszne rzeczy o których nawet nie mam ochoty wspominać, ale do rzeczy stronka i twoje myśli są naprawdę godne uwagi i doceniam je.
Skomentuj notkę
19 lipca 2004 (poniedziałek), 21:16:16

Inteligencja (z cyklu: zabawa w słowa)

Wg. Mirka G.:

Inteligencja to zdolność do rozwiązywania problemów.

Definicja wydaje się być prosta.

Inteligentni są więc ludzie. Inteligentne są też zwierzęta, więcej - zwierzęta są w tych poszukiwaniach rozwiązań bardzo twórcze.

Ale w myśl tej definicji komputery inteligentne nie są, gdyż problemy rozwiązują nie maszyny ale ludzie, który je tworzą a potem programują. Tak więc inteligencja jest u programisty tworzącemu algorytm, który potem komputer (zwany kiedyś mózgiem elektronowym lub sztuczną inteligencją) poprzez szybkie przetwarzanie realizuje poszukując rozwiązania problemu. Niektórzy wierzą, że komputery kiedyś będą na tyle szybko liczyć (po mojemu mieszać w swoich pamięciach), że będą już inteligentne - ale ja w to nie wierzę. Maszyna zawsze będzie tylko maszyną.


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: inteligencja, problemy, rozwiązania, rozwiązywanie, twórczość, kreatywność


Komentarze: (1)

Wojtek, July 28, 2004 22:47 Skomentuj komentarz


Maszyna będzie maszyną...
Ale co jest maszyną ?
Czy będzie maszyną komputer złożony z komórek neuronowych połączonych z częściami mechanicznymi(a takie proste połączenia już dziś się tworzy eksperymentalnie)
Skomentuj notkę
20 lipca 2004 (wtorek), 18:07:07

Podkopujemy konkurencje

Jak ja lubię to zdjęcie!

Na potrzeby jakiś prezentacji powstała również wersja pionowa tegoż:

podkopujemu-konkurencje-v

Miejsce? Skrzyżowanie Opawskiej i Nowego Światu w Gliwicach, przy operetce. Kilka lat później nie było już TP, ani tej budki a w miejscu tym pojawiły się piękne krzaczki ukrywając to co pod ziemią.

 


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, światłowody, tpsa, tkp


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 lipca 2004 (środa), 16:48:48

Link4 (moja prywatna kryptoreklama)

No więc wygląda na to, że jestem zadowolony. Nie z tego, że pieniądze w zamian za polisę wzięli bo to potrafi zrobić każda ubezpieczalnia ale że wypłacili po tym jak jakaś pani wjechała mi w tył zaparkowanego na ulicy samochodu, po czym oddaliła się w nieznanym kierunku. Panią zauważa kobieta zbierająca opłaty więc namierzenie sprawcy przez policje nie było problemem Mimo, że sprawca przyznał się do winy (nie zauważyła, bo spieszyła się po dziecko z przedszkola) nie chciało mi się walczyć z OC w PZU tej pani i wybrałem ścieżkę przetestowania mojego AC w Link4.

Jak na razie test wypadł super. Zadzwonił rzeczoznawca, podjechał kiedy chciałem, gdzie chciałem, pooglądał, popukał, postukał, polukał a za pomocą aparatu do mierzenia grubości lakieru przypomniał mi historię mojego samochodu, (tzn. wszystkie moje stłuczki i malowania), na koniec coś oświadczyłem i coś podpisałem a właśnie teraz pojawiły się pieniądze na koncie. Jak warsztat wyśle do nich fakturę to jeszcze VAT dopłacą.

Jest pięknie, ale z drugiej strony tak sobie myślę: jak łatwo uruchomić taką firmę ubezpieczeniową. Lekka, szybka, przyjemna, nowoczesna a przy tym może być tania, bo przecież koszty w porównaniu z PZU muszą mieć minimalne:

- agenci działają przez call center - a więc znaczna redukcja kosztów;

- żadnych budynków, biurowców, administracji, remontów, historii, zaszłości;

- rzeczoznawcy działający na zlecenie, a więc zero biur - wystarczy żeby rzeczoznawca miał komórkę, faksa i dostęp do netu.

- marketing i PR zlecone na zewnątrz;

- inżynieria finansowa prościutka, wszak przepływy są przewidywalne;

- wewnętrzny kontroling;

Razem - genialne. PZU naprawdę mogło by mieć kłopoty gdyby nie upadłość Westy, numery z niewypłacalnością różnych Gryfów itp. siła tradycji a właściwie siła przywiązania Polaków do czegoś takiego jak PZU i PKO.

No dobra - koniec tej kryptoreklamy.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Link4, ubezpieczenia


Komentarze: (4)

wings, July 22, 2004 17:14 Skomentuj komentarz


a ja właśnie jakos nie potrafię zaufać... powiadasz, że wszystko zostało załatwione sprawnie i bez problemów... hm... muszę to przemyśleć !!!

pepegi, July 22, 2004 11:40 Skomentuj komentarz


nawet nie "krypto" ;-) swoją drogą, dużo jeszcze jest ludzi, którzy mają zakodowane że kapitalizm kapitalizmem, ale tak właściwie to jest jedno państwo, w nim jedna prawdziwa telekomunikacja, bank, ubezpieczyciel, a ta reszta to pewno jakieś naciągactwo...

wojtus, July 31, 2008 17:13 Skomentuj komentarz


Pewnie tam pracujesz i urządzasz takie jazdy!Ja zrezygnowałem z umowy z Link cztery lata temu i dwa razy straszyli mnie sądem,bo nie mogli odnależdż wypowiedzenia umowy!!!Trochę przepychanek i pisemko się odnalazło!GRATULUJĘ!Ubezpieczajcie się w Link4,jeśli chcecie mieć stan przedzawałowy...

w34, August 1, 2008 14:01 Skomentuj komentarz


No tak - pisząc coś pozytywnego o link4 mam problem z wiarygodnością... pewnie tam pracuje :-)
Skomentuj notkę
23 lipca 2004 (piątek), 11:12:12

Uwaga, uwaga, nadchodzą! (#2)

V = a * b * c


V = 4/3 Pi * r ^ 3


V = Pi * r^2 * h



Kategorie: głupoty, obrazy, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (5)

khan-goor, July 26, 2004 15:42 Skomentuj komentarz


elipsoida obrotowa :)

wilk, July 23, 2004 12:17 Skomentuj komentarz


jescze stożek, półkula, walec i stożek ścięty, a może jeszcze ćwierćkula:),..ekhmm... co tam jeszcze było...?...

pepegi, July 23, 2004 12:15 Skomentuj komentarz


po co od razu różniczki, zacznij może, imienniku drogi, od tetraedru, czy tam czworościanu...
a takie te to mogą nadchodzić, bardziej boję się tego, co nadchodzi w ludzkich postaciach ;-)

khan-goor, July 23, 2004 11:36 Skomentuj komentarz


to następnym razem podczas rozmowy możesz pokusić się o wyprowadzenie tych wzorów z rachunku różniczkowego ;)

w34, July 23, 2004 11:14 Skomentuj komentarz


Sam sobie dodam komentarz: TRAGEDIA! Ale Nikifor malował niewiele lepiej a mając dużo czasu w trakcie trudnej rozmowy telefonicznej coś człowiek musi robić.
Skomentuj notkę
24 lipca 2004 (sobota), 21:09:09

Rozwój a nasze odczucia

Dziś znowu zafascynował mnie rozwój, a właściwie to nie tyle sam rozwój co wszystko co pod pojęcie rozwój wkładamy i wszystko co na świecie rozwojem wyjaśniamy.

Niewątpliwie rozwojem jest to, co się dzieje z dzieckiem w dzieciństwie. Ale w którym momencie kończy się rozwój a zaczyna degradacja? W wieku 15 lat? 24? Po trzydziestce albo czterdziestce? Niewątpliwie rozwojem jest stworzenie przedsiębiorstwa od pierwszego pomysłu, poprzez startup, finansowanie VC, potem wejście na giełdę. Ale czy rozwojem jest coroczne sianie i zbieranie zboża? Czy rozwojem nazwać można przemiany w państwach (mocne słowo: państwo) afrykańskich w II połowie XXw.? A przecież mówi się o państwach rozwijających się jak i o państwach wysokorozwiniętych. A państwo Aleksandra Wielkiego to było jakie państwo? 

Jak to jest, że rozwój nas cieszy bo a antyrozwój (degradacja) nie? Przecież cieszymy się własnym dorastaniem, lubimy obserwować wzrost dzieci własnych i cudzych, radujemy się ogrodem na wiosnę. Ale chwila, ale moment, wystarczy nieco poczekać, spojrzeć w drugą stronę a już widzimy jesień, już w ogrodzie coś zgniło, już spotykamy się ze słabościami rodziców, z kolejnym wylewem u wiekowej babci, a czasem sami na swoim ciele odnajdujemy oznaki niemocy, antyrozwoju, degradacji, wszak nie jesteśmy już tacy młodzi. A czy to co już nie jest rozwojem może cieszyć? Z reguły nie cieszy ale dlaczego?

Dlaczego rozwój tak mocno związany jest z pozytywnymi emocjami podczas gdy proces odwrotny (nie potrafię go tu nazwać) wręcz przeciwnie?

Chyba po pierwsze dlatego, że przesadne uwielbienie życia prowadzi do braku akceptacji śmierci, a przecież śmierć na tym świecie jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym. Jak na razie na 100% ludzi 100% umarło więc śmierć jest pewnikiem i nieakceptowanie jej jako zjawiska normalnego nie jest właściwe. Śmierć co prawda kojarzy nam się ze słabością, starością która wydaje się nie być przyjemna ale czy na pewno tak jest? W każdy razie wypadało by przebadać na ile w naszej kulturze kult młodości (jak w reklamach, tylko młodość, seks i zabawa się liczy) i nieakceptowanie śmierci (liczy się tylko "to życie") wpływa na to, że życie nasze tylko w pierwszej swej fazie jest rozumiane jako rozwój i jako coś pozytywnego.

Drugi powód, jaki na dziś znajduję to powszechne skażenie ewolucjonizmem, w tym skażenie darwinizmem w szczególności. Ewolucje (co gorsza, ciągle jeszcze rewolucje też) postrzegamy jako coś pozytywnego, było mniej - jest więcej, było prostsze - jest bardziej skomplikowane, była bakteria zrobiło się zwierzątko, była małpka - zrobił się człowiek, był wielki wybuch - mamy piękny wszechświat. Wszak to musi być piękne, wszak to właśnie jest rozwój! I tu też należało by przebadać na ile jest to naukowe a na ile pseudonaukowe, bardziej poparte naszym chciejstwem niż faktami. Wszak przemiany gatunku nikt jeszcze nie zaobserwował a czy ten wszechświat się kurczy czy też rozwija to do końca nie wiadomo (tak jak nie wiadomo co będzie "potem"). Na pewno jednak piękniej wygląda młode ciało od ciało starego a zaobserwowałem ostatnio na basenie, że różnica tkwi praktycznie tylko w gładkości skóry.

Tak więc kult młodości i darwinizm powodują, że najczęściej świat widzi się tak (a te obrazki ciągle czekają na napisanie poważnego wywodu):

Podczas gdy widzenie tego tak ...

... lub tak ...

... jest również możliwe. A jak to właściwie jest?

Po głowie chodzi mi to od ponad roku, obrazki są zrobione ale jakoś ciągle nie potrafi się ten problem widzenia zamienić w poważny tekst.

Na podobne tematy odnotowałem kiedyś:

Może coś kiedyś napiszę. Zalążek czeka na dysku od 3 miesięcy.

No i jeszcze słowo klucz: metahistoria


Kategorie: starość, śmierć, światopogląd, _blog, metahistoria


Słowa kluczowe: rozwój, emocje, ewolucja, starość, młodość, śmierć, ewolucjonizm, metahistoria


Komentarze: (2)

krisper, July 26, 2004 23:03 Skomentuj komentarz


Co do tego 100% na 100% to w starym testamencie jednemu się chyba udało.

Znudzonaa, July 25, 2004 12:53 Skomentuj komentarz


Tak sobie Ciebie czytam....i czytam i niemal za kazdym razem zmuszasz mnie do refleksji...dziękuję...
Skomentuj notkę
27 lipca 2004 (wtorek), 23:11:11

Miły dialog z odkurzaczem

W sobotę, w nagłym przypływie umiłowania porządku, który to przypływ nie przebił się jednak przez zaporę wielkiego lenistwa umówiłem się na poniedziałkowe popołudnie z moim odkurzaczem. Wpisałem sobie w kalendarz, że spotkamy się i popracujemy nieco razem. Sobotnie popołudnie nie zostało więc zakłócone podobnie jak niedziela i poniedziałkowy poranek.

W poniedziałek dał się usłyszeć jednak taki oto dialog:

W34: Dzień dobry!

Odkurzacz: Dzień dobry? No chyba dobry wieczór? Czy ty wiesz która jest godzina?

W34: No tak... ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą (próbuję ratować się z lekka poetycko). Ale nie jest jeszcze tak późno więc bierzmy się do roboty.

Odkurzacz: Oszalałeś! O tej porze? Przecież jesteś zmęczony, pracowałeś ciężko cały dzień, dajże spokój, odpocznij.

W34: Nie, no coś ty! Popatrz jak tu wygląda! (Kreuję się jako ulubieniec porządku) Już czas...

Odkurzacz: Ale wyluzuj! Jutro też jest dzień.

W34: Tak myślisz? (Poczucie obowiązku walczy ale pokuszenie chyba bierze górę)

Odkurzacz: No jasne. Połóż się, gazetkę poczytaj, radia posłuchaj, odpocznij. Może idź spać wcześnie, rano będzie ci się dobrze wstawać.

W34: Wiesz co... chyba masz racje. Dobranoc.

Odkurzacz: Dobranoc.

Lubię takie dialogi, ale dziś w chałpie jest jeszcze gorzej. Może należy oddać w outsourcing sprzątanie? Na pewno są jacyś specjaliści gotowi podjąć współpracę z moim odkurzaczem. On jest taki miły i wykazuje wiele zrozumienia.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: odkurzacz, lenistwo, porządki


Komentarze: (3)

siska, July 30, 2004 23:21 Skomentuj komentarz


powiem ci,ze masz na prawde fajny odukrzacz.... :)
pozdro :*

chryzantema, July 28, 2004 12:03 Skomentuj komentarz


uwielbiam dialogi ze sprzętami domowymi:)

wings, July 28, 2004 09:40 Skomentuj komentarz


"co masz zrobić dziś, zrób pojutrze - zyskasz dwa dni wolnego"

w sprawie odkurzacza polecam mojego męża... świetnie się z nim dogaduje !!
Skomentuj notkę
28 lipca 2004 (środa), 22:34:34

Dostępność dóbr wszelakich

Dostępność darmowych dóbr (w jakiejkolwiek postaci) wyzwala w człowieku momentalny, niepohamowany wzrost zapotrzebowania na te dobra.

Dobrym przykładem może być zużycie serwetek w knajpach (mało kto sięga po jedna - raczej od razu bierze się pięć), a jeszcze lepszym bardzo dynamiczny wzrost liczby wyświadczonych wysokospecjalizowanych usług medycznych finansowanych przez niemieckie kasy chorych (w końcu lat 70-tych rosło to nawet 40% rocznie). Ciekawą obserwacją jest też użycie alkoholu (najczęściej podłego) i słodyczy na imprezach wyjazdowych typu all include albo obserwacja ile wygłodniała wycieczka z Radomia potrafi zjeść na śniadanie w hotelu, gdzie przypadkiem rano dostępny jest szwedzki stół.

W świetle tego dziwne jest wiec, ze łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem.

Czy "pokój z Bogiem" jest wiec dobrem? Jest! Ale nie jest też w świecie jako wartość przedstawiany. Bardziej reklamowana jest niezależność, wolność (właściwie to frywolność z gatunku "róbta co chceta"), przyjemność (jak dobre wino, cukierek, zabieg odmładzający) a "pokój z Bogiem"? A pokój z Bogiem nie jest reklamowany, więcej - inne reklamy pozwalają sądzić, że jest on zupełnie niepotrzebny, do czasu gdy dostępne są wysokospecjalizowane zabiegi medyczne (zwłaszcza medycyna kosmetyczna - w Niemczech finansowana przez Kasy Chorych) oraz (niekoniecznie) dobre (niekoniecznie) wino.

I jeszcze inspirujący wersecik:

Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa przez któregośmy też przystęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.

(List do Rzymian, rozdział 5, pierwsze dwa wersety, tłumaczenie Biblii Gdańskiej)


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: za darmo, dobra, ewangelia, pokój z Bogiem


Komentarze: (4)

w34 -> pepegi, August 2, 2004 13:10 Skomentuj komentarz


To proste:

- ludzie dbający o wygląd kupują gazety na trakturjące o tym temacie, chętnie o tym rozmawiają, polecają kosmetyczki i superkremy, chodzą na siłownie oraz ludziom brzydkim (takim ja ja na przykłąd) radzą jak dbać o wygląda aby być ładnym.

- ludzie cieszący się łaską Boga kupują gazety traktujące o tym, chętnie o tym rozmawiają, polecają Boga i superobietnice, które on obiecał ludziom którzy z łąski jego nie korzystają.

- ludzi nie dbających o wygląd rozpoznaje się po wyglądzie ale też po tym, że na temat wyglądu rozmawiać nie chcą. Twierdzą, że to nie ważne, że ich to nie dotyczy.

- ludzi, którzy nie korzystają z łąski Boga poznaje się też po werbalnych wypowiedziach. Mówią, że Boga nie ma, albo że ich to nie dotyczy, że mają własne metody, albo że nie mają czasu.

pepegi, July 30, 2004 10:37 Skomentuj komentarz


A po czym ich poznać?

w34 -> pepegi, July 30, 2004 10:28 Skomentuj komentarz


Ano z obserwacji. Na codzień spotykam ludzi dbających o zdrowy wygląd, łapiących się na (pseudo)darmowe promocje ale rzadko tych, którzy świadomie na codzień koszystają z łaski Wszechmocnego.

pepegi, July 29, 2004 11:09 Skomentuj komentarz


a skąd twierdzenie, że "łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem"?

może to kwestia naszego postrzegania kanałów dystrubucji tego dobra?
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.