Notki z roku 2010 i miesiaca numer 8


1 sierpnia 2010 (niedziela), 17:40:40

Bolesław Prus - Lalka i dwie ekranizacje filmowe

Bardzo lubię tą książkę, a iPad i ebooki dają mi kolejną możliwość przeczytania uważnie wszystkich dialogów. Do tego bardzo lubię obie wersje filmowe więc dziś zrobiłem sobie małe porównanie zawarte w tabelce poniżej. Co bardziej widoczne osoby pozwalam sobie wyróżnić aby było widać.

 

  Wersja kinowa Wersja telewizyjna (serial)
Reżyseria Wojciech Has Ryszard Ber
Rok produkcji 1968 (późny Gomułka) 1977 (późny Gierek, Szczepański)
Muzyka Wojciech Kilar Andrzej Kurylewicz
Czar trwania 151 minut serial telewizyjny, 9 odcinków po 78 minut

Stanisław Wokulski Mariusz Dmochowski Jerzy Kamas
Izabela Łęcka Beata Tyszkiewicz Małgorzata Braunek 
Ignacy Rzecki Tadeusz Fijewski  Bronisław Pawlik
Tomasz Łęcki Jan Kreczmar Emil Karewicz
baronowa Krzeszowska Halina Kwiatkowska Alina Janowska
baron Krzeszowski Wiesław Gołas  Czesław Wołłejko
Kazimiera Wąsowska Kalina Jędrusik Barbara Wrzesińska 
Kazimierz Starski Andrzej Łapicki Roman Wilhelmi 
Julian Ochocki Jan Machulski Andrzej Zaorski
prostytutka Magdalenka Anna Seniuk ---
Suzin Bernard Ładysz (bas, poznaje się go po głosie) Aleksandr Kaliagin
kamieniarz Węgiełek  Marian Opania Marian Łaszewski
Stawska Helena --- Marta Lipińska 
Szlangbaum Henryk Kazimierz Ostrowicz, Andrzej Płocki ?? Piotr Fronczewski
subiekt Lisiecki  Bogumił Kobiela Wojciech Pokora
subiekt Klein Krzysztof Litwin  Stefan Friedmann
licytant  Jan Kociniak  Władysław Dewoyno
Mraczewski Julian Jabczyński Jan Englert
Maruszewicz  Zdzisław Maklakiewicz  Zdzisław Wardejn

Kategorie: to lubię, film, _blog, notatka, notatka / film


Słowa kluczowe: lalka, wojciech has, film, bolesław prus, kino


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 sierpnia 2010 (wtorek), 17:37:37

Wojna o krzyż na Krakowski Przedmieściu

No to zróbmy sobie mały test. Zacznę od pytań.

* * * * * * * *

Pytanie #1:
Jaki jest Twój stosunek do ekologów, przypinających się do drzew by zablokować przecinającą dolinę Rospudy budowę obwodnicy Augustowa?
- Ekologia jest bardzo ważna. Dobrze, że protestują inaczej dla naszych dzieci nie pozostanie nic z piękna naszej ziemi.
- Mieszkańcy Augustowa są ważniejsi niż żaby! Należy czym prędzej wybudować tą obwodnicę bo nie da się żyć w mieście, przez które stale przejeżdża 5 ciężarówek na minutę?

Pytanie #2:
Jaki jest Twój stosunek do ludzi, którzy swoimi ciałami bronią postawionego na Krakowskim Przedmieściu przez harcerzy krzyża upamiętniającego katastrofę Smoleński?
- Opozycja prowadzi niegodną politykę grając krzyżem, którego miejsce jest w kościele. Należy natychmiast krzyż usunąć i nie tworzyć legendy byłego prezydenta.
- Ta grupa obywateli (podkreślam - obywateli) reprezentuje znaczną część społeczeństwa, dla której upamiętnienie tej tragedii w ten sposób jest ważne. Czy rzeczywiście tak jest, że konserwator zabytków jest ważniejszy niż tak znaczący ruch społeczny?

* * * * * * * *

A może olejmy emocje, dajmy sobie spokój z prowokacją niektórych polityków i mediami, tą prowokację wspierającymi we władnym interesie i przejdźmy do meritum obu tych spraw? W obu przypadkach chodzi o to jaka ma być Polska, jakie ma być środowisko w którym żyjemy, o to kto jest podmiotem a kto tylko przedmiotem wykorzystywanym przez tych, którzy uważają, się na jedyne podmioty. Myślenie nie boli, więc myślmy a nie powtarzajmy to co podaje nam do powtarzania TVN i Wyborcza.

Ale zastanawiając się nad tym jaka ma być Polska należy dobrze się zastanowić nad swoim światopoglądem. Bez takie refleksji z odpowiedzi zgodnych z tezami Gazety Wyborczej można wylądować w świecie tez ojca Rydzyka, czyli z oszołomstwa w oszołomstwo a przekonany jestem, że właśnie o to diabłu i politykom chodzi. A więc zastanawiające się jaka ma być Polska może należy wyjść do tego skąd jestem, kim jestem i dokąd zmierzam. Może należy zadać sobie pytanie: czy pan Bóg jest czy też może go nie ma? A może warto przemyśleć tezę, czy może życie ma jakieś znaczenie czy też jestem przypadkiem i liczy się tylko dziś, może jutro?

Każda odpowiedź wynikająca z myślenia jest dobra a im więcej myślenia tym lepiej, bo bliżej prawdy i Prawdy (piszę z dużej litery, ale nie chodzi mi tu o tytuł pewnej gazety z lat dawnych). Każda odpowiedź jest dobra bo rodzi indywidualność a nie wtłacza nas proste odpowiedzi typu "to oszołomy od Rydzyka" albo "precz z liberałami".

Do przemyślenia tego tematu czuję się dziś zachęcony. Skąd jestem? Poco jestem? Dokąd zmierzam i jak się to ma do akcji na Krakowskim Przedmieściu.


Michał - thx. za prowokację. Bez niej nie chciałby by mi się tego napisać, ale czy to pisanie miało sens to już musisz ocenić sam.

Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: krzyż, smoleńsk, tragedia smoleńska, krakowskie przedmieście, wojna o krzyż


Komentarze: (15)

anonim, August 3, 2010 17:54 Skomentuj komentarz


Kopiuje w FaceBooka

Pawel Tutka: Gdyby rząd wiedział jaka głośna będzie awantura z krzyżem... to zapewne dzisiaj rozmawiano by o 33% podatku VAT.

g, August 3, 2010 22:48 Skomentuj komentarz


Jestem właśnie po szkle kontaktowym.
Tam awantura z krzyżem świetnie się sprzedaje.
Czemu rząd miałby chcieć o vacie rozmawiać ?

Michal, August 3, 2010 20:22 Skomentuj komentarz


Hmm... To Ty mnie teraz sprowokowałeś... aby o tym wszystkim pomyśleć (i to najlepiej jakoś teraz a nie znowu 'kiedyś').

Może jakby ktoś pomyślał o żabach ratując mieszkańców Augustowa to inaczej zaprojektowałby obwodnicę.
Może jakby ktoś pomyślał przed ogłoszeniem "przenoszenia" krzyża..

anonim, August 3, 2010 22:44 Skomentuj komentarz


Sądzisz że ktoś nie pomyślał ?
Oj byłby ten krzyż solą w oku dla obecnego prezydenta.
A tak, ludzie szybciej zapomną...

w34, August 4, 2010 09:44 Skomentuj komentarz


Bo ja jestem ...

Ja jestem pro, ja jestem pro, ja jestem pro,
Ja jestem pro, ja jestem prowokator.

Pamiętasz?

Wiem, że tu zupełnie nie na temat ale znalazłem i sobie tu zachowuje.

W34.

************************************************

Ja jestem pro, Jerzy Klesyk

Ja jestem pro, ja jestem pro, ja jestem pro,
Ja jestem pro, ja jestem prowokator.
Pionek historii, władzy trzon,
Co wyzwala w was emocje, burzy krew!
Ja funkcjonariusz nieuchwytny,
Po cichu zjawiam się i niknę,
I z igły widły robię, wodę z mózgu, ludu gniew!

To ja wyciągam ludzi na zwierzenia
I ja najgłośniej zawsze w tłumie krzyczę,
A jeśli mi uwierzą i jeśli zawtórują,
To wielu z nich dość długo będzie milczeć!

To ja wychodzę, gdy nadchodzi ciemność,
Człowieka szukam, który dzisiaj zgrzeszy.
Być może go obrażę, być może się uniesie.
Bo chcę uderzyć, lecz niech on uderzy pierwszy!

To ja szeptałem w uszy przed wiekami,
Że czarownice stanowią wielkie zło.
I wystarczyło potem, by jeden wskazał palcem,
A już krzyczeli wszyscy: Na stos! Na stos! Na stos!

Na moim grzbiecie Neron stawiał stopę,
Ja byłem gotów na każde zawołanie.
To ja nad brzegiem Tybru nocami mordowałem
I ja krzyczałem potem: To wszystko chrześcijanie!

To ja pracuję i drukuję nocą,
Ulotki się rozklei jutro w mig.
I wszyscy się dowiedzą, i wszyscy się dowiedzą,
Że taki jeden w kraju to Żyd, Żyd, Żyd!

To ja pisuję artykuły w prasie,
Od których już z daleka czujesz swąd.
To wszystko jest celowe i dobrze przemyślane,
Niech ktoś zareaguje i popełni błąd!

Aa, August 4, 2010 09:20 Skomentuj komentarz


Krzyz - chrzescijanski symbol meczenskiej smierci Chrystusa (nie siegam dalej wstecz). Dla katolikow symbol kultu, dla innych: narzedzie zbrodni.
Krzyz pod palacem i sejmem - dzielo polskich katolikow (glownie narodowych, ziejacych nienawiscia do innych wyznan, glownie do Zydow).
Polska (RP) - religia dominujaca rzymski katolicyzm. Przez część swojej historii Rzeczpospolita Polska była jendak panstwem niepodległym, wieloetnicznym i wielowyznaniowym.
Krzyz wiec jako katolicki symbol kultu ma swoje miesce w swiatyni katolickiej a nie we wspomnianych miejscach publicznych.
Ciekawe tylko jak sobie z tym poradzi rzad. Tyle na temat.



w34, August 4, 2010 09:45 Skomentuj komentarz


Ojej!

Wolność słowa, wolność bloga.

Hocus, August 4, 2010 13:06 Skomentuj komentarz


A czy Ciebie też boli w krzyżu? ;-)
http://hocus.3a.pl/krzyznet.jpg

Aa, August 4, 2010 16:10 Skomentuj komentarz


Hehe
Szczerze mowiac to czasem pobolewa, ale nie jest to skutkiem zlej POstawy ale dyskopa(r)ti.

w34, August 5, 2010 16:45 Skomentuj komentarz


Uzupełniający dialog z Mariusze, przenoszę z FaceBooka

##########################################
Mariusz:

Barierki są Wojtku zawsze obustronne... bariery niefizyczne są często gorsze od tych fizycznych... szkoda, że pod jednym z wczorajszych wpisów nie napisałeś mi, jak Ty byś postąpił w takiej sytuacji

##########################################

Wojtek:

Mariuszu - ja naprawdę nie wiem. Ja już wiem, że walka ze skutkami zaniedbań (albo celowych działań) na wyższym poziomie powoduje tylko to, że pojawią się inne nieprzyjemne skutki. No bo co - usuniesz na siłe? Kogoś pokrzywdzisz. Zostawisz? ...Masz dużą grupę niezadowolonych i argument, że ciemnogród atakuje.

Nie znam rozwiązania na tym poziomie - ale mam diagnozę na innym i ta diagnoza mówi, że "grzech". Grzech traktowania siebie jako najważniejszej istoty we wszechświecie, swoich potrzeb i zachcianek, jako czegoś czemu musi być bezwzględnie podporządkowane wszystko, grzech żądzy władzy, którą należy zdobyć za wszelką cenę i na koniec, choć może to powinno być na początku, grzech nie właściwej relacji ze Stwórcą, który stworzył każdego z nas i całe ten świat. Grzech jest moim problemem i grzech jest problemem tych, którzy swoimi działaniami doprowadzili do sytuacji na Krakowskim,,,,, ale też do tego że nasze państwo jest takie popieprzone, że Europa się sypie, że na świecie mamy głod, nędzę i cierpienie.

Widzisz jak łatwo przeskoczyłem z tego konkretnego przypadku do bardzo, ale to bardzo ogólnej zasady światopoglądowej (o którą pewnie też z wieloma będzie można się spierać trwając w kolejnym grzechu). Ale zaraz zejdę z powrotem na poziom Krakowskiego.... Grzech jest problemem, ale z tym grzechem każdy z nas może sobie poradzić. Ja jakoś próbuję, gadam z o tym z moim Szefem, on mówi mi co mam robić ale potem znowu robię swoje (czytaj: grzech), więc potem znowu gadam. Fajne jest to, że wiem coraz więcej, że widzę bardziej i co ważne, coraz bardziej poznaję JEGO. To jest zasada, którą próbuję stosować i przypuszczam, że ona też była by rozwiązaniem problemy tego krzyża, gdyby za kawałkiem drewna, albo za ideą, albo antyidea pojawił się prawdziwy Bóg i do niego ludzie by się odwoływali.

No i dochodzę do mojego rozwiązania:
- modlitwa - można samemu gadać z Szefem, prosząc o przebudzenie dla siebie i dla tego kraju, od polityków zaczynając. Były wybory - była okazja by
http://pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31277
ale tetaz też należy
http://pp.org.pl/wojtek/index.php?id=30573
- proszenie o myślenie - to też można. zamiast przekonywać do jakiegoś działania proponować szukanie zasad, a dokładnie szukanie Boga, którzy ustawił zasady.

To moja propozycja - tego dzisiejszego konfliktu nie rozwiąże, ale może przyszłe? może jakieś przebudzenie, jak to z XVI wieku w Polsce albo z przez 20 lat u Zulusów? A jeżeli nawet nie będzie przebudzenia to może ten, lub tamten, może wieczność bo przecież życie ludzkie jest takie krótkie.

Mam nadzieję, że złapałeś o co mi chodzi w tej pisaninie. Jak nie - jestem do dyspozycji.

W.

#########################################

Mariusz:

@W: myślę, że załapałem i w pełni się zgadzam, że chodzi o egozimy, niezależnie od tego czy zakwalifikujemy je z punktu widzenia wiary , czy też świecko, - nazwijmy je "misie" (wydaje MI SIE, chce MI SIE etc). Więc te Misie rozszarpują k...ażdą społeczność i ten trend nie jest dobry. Dziękuję za odpowiedź.
Ja chyba z tymi ludźmi spróbowałbym porozmawiać. Bez kamer. I niekoniecznie na ulicy. Bo tak naprawdę chyba, nie chodzi im wcale o ten krzyż, w tym miejscu. Zobacz więcej

anonim, August 9, 2010 17:46 Skomentuj komentarz


Z FaceBooka:
**************************
Tomasz Wawrzyczek:
Macierewicz mówi o powszechnej akceptacji obecności krzyża. No to ja jestem jakiś margines, bo jestem wbrew. Nie w tym miejscu.

**************************
W34:
No bo jesteś zmanipulowany przez ideologie antyPIS. Spróbuj nieco obiektywnie, zapomnij o Kaczorach:

- w Polsce do upamiętniania służą krzyże, niekoniecznie w kontekście religijnym. Zobacz - masz krzyż pod kopalnią Wujek, masz krzyże przed stocznią w Gdańsku, masz krzyże od Poznania '56 ale (!) masz też krzyże na każdym ostrzejszym zakręcie, gdzie wracały ostre chłopaki z dyskoteki i nie wyrobili. Krzyżem się upamiętnia - to fakt nr 1. Oczywiście możesz go nie akceptować.

- w katastrofie smoleńskiej zginęło sporo ważny ludzi - takie rzeczy się upamiętnia. Zobacz - masz upamiętnienia katastrofy w 82, w 87 a nawet na Krowiarkach jest tablica (z krzyżem) upamiętniająca wypadek lotniczy z 1969. Czy uważasz, że tej katastrofy nie należy upamiętniać? Zrobili to już na Węgrzech a w Polsce?

- w tej katastrofie oprócz innych zginął prezydent i dużo osób z jego kancelarii. Ten wyjazd był wyjazdem na prezydenckim więc gdzie to upamiętnić? W sejmie? przez budynkiem rządu? a może na stadionie Legii? Jakie miejsce proponujesz?

- w tym miejscy, w tygodniu żałoby narodowej pojawiło się kilkaset tysięcy ludzi i postawiło krzyż. Oczywiście można ich olać, bo w końcu kim oni są, jakie myślenie reprezentują, jaką opcje popierają. Demokracja owszem, ale nie dla oszołomów. Tylko czy takie podejście do tych ludzi jest demokratyczne? Zobacz, że na JK głosowała prawie połowa wyborców. Czy ci ludzie się nie liczą?

- a niby dlaczego "krzyż ma zniknąć z przestrzeni publicznej"? To jakiś nowy dogmat. Ja nie jestem katolikiem ale żyję w kraju, gdzie szanuje się innych - przynajmniej tak mi się wydaje.

Ale jeżeli chcesz się przyłączyć do walczących z mitologizowaniem Lecha Kaczyńskiego to ciągnij tak dalej, tylko co Ci zostanie za 40 lat jak rządzić Tobą będą Twoje dzieci, nie mające skąd odwołać się do wartości innych niż piwo Lech i napój energetyzujący.

Aa, August 13, 2010 13:52 Skomentuj komentarz


A ja sie nie zgadzam, a co, wolno mi.
Brak akceptacji powszechnej krzyza nie jest wynikiem zadnej manipulacji antyPIS! To tak jakby nieakceptowanie krzyza jako symbolu odwolywalo sie do wrogow PIS a zwolennikow PO. Ja nie mieszam sie do polityki, obserwuje jedynie ale na krzyz nie zgadzam sie.
Jesli w gre wchodzi jakas manipulacja, to owszem narod jest zmanilupowany ale symbolem krzyza ktory wykorzystuje sie wszedzie, jak powiedziales, nawet bez zwiazku z religia.
Ale ten brak zwiazku to pozor: POlska jest nieoficjalnie krajem katolickim gdzie symbole religijne sa naduzywane nawet w kontekscie pozornie nie majacym z religia nic wspolnego. I tak: cos sie nie podoba? protestujemy? KRZYZ! Zaslonmy sie Chrystusem ktory jest jednak "jakims" autorytetem w panstwie poddanym KRK. Kto sie odwazy podniesc reke na obronce krzyza?

Polska zawsze silnie byla zwiazana z kosciolem, za silnie przez setki lat. Utknal nam ten krzyz w glowach tak ze trudno logicznie myslec i uzywac rozsadnych argumentow.
Kosciol (czyt. krzyz) kojarzy sie takze z walka Polski o niepodleglosc, byc partyjnym znaczylo odejsc od kosciola.
50% glosowalo na Kaczynskiego ale to nie znaczy ze glosowalo na wszechobecnosc krzyza i KK.
Piszesz ze zyjesz w kraju gdzie szanuje sie innych. Bzdura. Nie szanuje sie. Bo przemyca nam sie chrzescijanskie symbole (powinnam powiedziec katolickie jednak) do swieckim miejsc. RP ma byc panstwem swieckim. Wykorzystywanie krzyza to naduzycie i ja sie sprzeciwiam.

A tak na zakonczenie to przypomne ze krzyz cale lata zle sie kojarzyl, wykorzystywany np w krucjactach do "nawracania" niewiernych. Teraz garstka biednych staruszkow ktorym ten krzyz zamotal w glowach, czesto pelnych nienawisci do innych wyznan (zydow), przekonana o koniecznosci wielkiej misji robi sobie cyrk w centrum stolicy.

g, August 15, 2010 20:03 Skomentuj komentarz


Aa, troszeczkę kontekstu historycznego przytaczasz, ale dzisiaj okoliczności są inne.
Przypomnijmy fakty. Ale od początku tzn. od 14 kwietnia, a nie od dnia próby przenoszenia. Krzyża nie postawiły władze państwowe, ani hierarchia kościelna, ani zwolennicy PiS na wiecu.
Krzyż postawili harcerze.
A dlaczego go postawili ?
Ponieważ Polacy, w dość dużej liczbie ludzi i chyba raczej spontanicznie, żałowali śmierci prezydenta i innych i zbierali się w jednym miejscu. A naturalne jest, że w kraju chrześcijańskim (katolickim, protestanckim, prawosławnym) taka żałoba łączy się z symbolami religijnymi.
Pewna liczba ludzi ma tę przypadłość, że w takich chwilach, nachodzi ich pamięć historyczna.
Oczywiście nie wszyscy żałowali bardzo, nie wszyscy głęboko, ale spora grupa właśnie tak.
Czy widzisz tu jakiś atak krzyżem ?
Owszem manifestowano religijnie (krzyż) w sprawie państwowej (śmierć przedstawicieli władzy).
Ale robili to ludzie. I robili to spokojnie.
A to nie to samo co pójście na wojnę z mieczem i krzyżem. To nawet nie to samo co rozwieszenie krzyży w urzędach zadekretowane przez władzę, albo religia w salach szkolnych.
Myślę że to był kawałek historii, o której będzie się pamiętać.
Wtedy krzyż nie budził powszechnej kontrowersji.
Coś dziwnego stało się cztery miesiące później. Dziwne to byłoby jedynie dla kogoś, kto nie znałby partyjnych sporów w kraju nad Wisłą. Załóżmy na chwilę, ze ich nie ma.
Oto najpierw stała się katastrofa, w której zginęli przedstawiciele władzy. Ludzie najpierw żałowali, potem wybrali nową władzę. Wydawało by się że ta, zadowolona, że ludzie tak bardzo władzę żałować potrafią, powinna miejsce jeszcze bardziej upamiętnić. Ale nie, ta w pierwszym odruchu rządzenia postanowiła troszeczkę pamięć ludzi o tym żałowaniu władzy zatrzeć (tzn. krzyż przenieść z miejsca, które wszyscy pamiętali i które jest godne, do miejsca, w którym szybko by o nim zapomniano i które też jest godne).
Dziwne jest to tym bardziej, że nawet Ci ludzie, którzy wybrali nową władzę, też, jak sami mówili wtedy, żałowali.
Dziwne jest też to, że hierarchia kościelna na przeniesienie krzyża łatwo się zgodziła, co czyżby świadczyło o tym, że państwo jest jakoś wyznaniowe ?
Tak więc moje pytanie jest takie: po co było ten krzyż przenosić ?
Aa, czy przed awanturą o przenoszenie, krzyż też Ci przeszkadzał ?
Jeśli nie, to znaczy że ktoś Cię sprowokował.
Może i odpowiesz że tak, przeszkadzał. Ale w takim razie, w tej właśnie historii, chyba jednak, tak mi się wydaje, to Ty właśnie atakujesz.

Aa, August 16, 2010 13:40 Skomentuj komentarz


Moze moj tekst rzeczywiscie nie jest w lagodnym tonie ale to skutek mojej irytacji cala sytuacja.
Wiec tak: nie ma chyba nikogo ktorym smolenska katastrofa nie wstrzasnela. Zgineli ludzie, (jak w innych katastrofach)ale byli to ludzie sczczegolni dla nas Polakow wiec jak najbardziej zasluguja na zalobe. Narodowa. Nikt w to nie watpi. Kwestia jest tylko czy na pewno Wawel byl odowiednim miejscem i czy krzyz jest odpowednim symbolem upamietniajacym pamiec po ludziach reprezentujacych panstwo swieckie. A Wawel to przeciez miejsce dla ludzi jednoznacznie okreslonych przez historie. A czy prezydentura sp. L. Kaczynskiego byla jakas wybitna?
Palac prezydencki czy sejm nie sa odpowiednim tlem dla krzyza bo to symbol nie wszystkich Polakow a rzad i prezydent tak.
Czy krzyz mi wczesniej przeszkadzal?
Sam krzyz nie (mam jeden na lancuszku i czasem nosze)ale narzucanie, przemycanie symboli (zawsze jest podtekst) tak. Nie chce zadnych symboli religijnych w miejscach swieckich, nie chce religii w szkole, krzyzy w klasach. od tego sa salki parafialne, wiec jak ktos chce na religie chodzic jest tam mile widziany.
Wiec wg Ciebie sa dwa wyjscia: albo mnie sprowokowano albo atakuje. A moze bronie sie po prostu przed czyms co chca mi na sile narzucic?

g, August 17, 2010 22:01 Skomentuj komentarz


Ciekawa wypowiedź w sprawie krzyża i nie tylko, osoby, o której powiedziałbym że jest z drugiej strony barykady.
Trochę długie ale warto przeczytać.

Wywiad z Marią Szyszkowską w Rzeczpospolitej.

Co pani myślała, oglądając relację z próby przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego?
Że osoby modlące się pod krzyżem to fanatycy religijni. Jednak uważam, że nie należy im przeszkadzać, jeśli modlitwa jest sensem ich życia, jeśli są przekonani, iż postępują właściwie. A poza tym przecież nie stoją na środku jezdni, nie tamują ruchu. Dlatego zbulwersowały mnie słowa wicemarszałka Niesiołowskiego.
Co takiego dokładnie?
W jego wypowiedziach była wielka pogarda dla modlących się pod krzyżem! Byłam tym przykro zaskoczona. Nie bierze się pod uwagę woli mniejszości, która żąda, aby krzyż pozostał przed pałacem. A przecież tyle mówi się o tym, że demokracja to ustrój, który szanuje oczekiwania rozmaitych mniejszości.
Pani zdaniem krzyż powinien przed Pałacem Prezydenckim pozostać?
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ten krzyż jest szczególny. Ktoś postawił go, aby być bliżej zmarłego prezydenta. Ulica jest wprawdzie wspólna, ale uważam, że nikomu, naprawdę nikomu, nie powinna przeszkadzać grupa modlących się ludzi. A poza tym mamy krzyże upamiętniające zmarłych zarówno przy polnych drogach, szosach, jak i na ulicach miast.
Jak to? To nie jest już pani zwolenniczką zdejmowania krzyży w miejscach publicznych?
Uważam, że krzyż powinien być w świątyniach, ewentualnie w miejscach upamiętniających poległych. Jeśli poważnie traktuje się koncepcję państwa demokratycznego, to powinno być ono neutralne światopoglądowo. Przecież w szpitalu są ludzie rozmaitych wyznań, a wisi tylko jeden typ krzyża. Poza tym w Polsce żyją agnostycy, ateiści, ludzie bezwyznaniowi, wyznawcy religii niechrześcijańskich. Czym innym jest stosunek do Boga, a czym innym rozwiązywanie spraw publicznych, które powinno być wolne od nacisku jakiegokolwiek wyznania religijnego. Poza tym w ustroju demokratycznym istnieje wymóg szacunku dla mniejszości, także religijnych.
Uważa pani, że mniejszości religijne nie są w Polsce szanowane?
U nas narzucany jest światopogląd katolicki. Nie chcę przez to powiedzieć, że moralność katolicka jest wadliwa – zostałam w niej wychowana. Ale przecież walczyliśmy o państwo wieloświatopoglądowe, o społeczeństwo obywatelskie, inne niż w PRL. A tymczasem, gdy są jakieś spory przy stanowieniu ustaw, następuje milczące odwołanie do prawa naturalnego w ujęciu tomistycznym, czyli ujęciu Kościoła katolickiego. Nie mówi się o tym, że jest wiele teorii prawa naturalnego. Kto inny, jak nie ustawodawca, powinien się wznieść ponad własny światopogląd, tak, by nie narzucać go całemu społeczeństwu? Stąd bardzo ważny postulat państwa neutralnego światopoglądowo.
Wielu komentatorów wydarzeń z Krakowskiego Przedmieścia twierdzi, że szwankuje konstytucyjny zapis o neutralności światopoglądowej państwa. Pani też tak myśli?
Polska jest państwem katolickim, a nie neutralnym światopoglądowo. Nikt, czy to prawica, czy lewica, nie ma odwagi uchwalić ustawy, która pozostawałaby w sprzeczności z etyką katolicką. Podaje się argument, że Polacy w większości są katolikami. Tylko ile w tym deklaracji, a ile prawdy? Nie krytykowałabym, gdyby jawnie powiedziano, że jesteśmy państwem katolickim. Tymczasem w konstytucji jest napisane, że Polska to państwo demokratyczne. Nie zauważam tego, ale jeśli faktycznie mamy nim być, to choćby z tego względu nikt nie powinien przeciwstawiać się mało licznej grupie modlącej się pod krzyżem.
A jest zupełnie inaczej. Niektórzy widzą w tym słabość państwa.
Dziwią mnie takie rozważania. Dlaczego mówi się, że państwo powinno być silne tylko wtedy, gdy chodzi o przeniesienie krzyża, a jednocześnie aprobuje się wszelkie jego słabości. Podstawowe bolączki społeczeństwa jak: bezrobocie, sprawy gospodarcze, zdrowotne, problemy emerytów nie są rozwiązane. A to jest obowiązek państwa. A sprawa powodzi? Gdyby na początku ogłoszono stan klęski żywiołowej, wiele spraw byłoby można rozwiązać z korzyścią dla powodzian. Dlaczego nikt nie zarzucał wtedy państwu, że jest słabe?
To dlaczego teraz, pani zdaniem, pada argument o słabości państwa?
Myślę, że politycy nie chcą narazić się episkopatowi, zwracając się do niego z prośbą, aby rozwiązał ten problem. Uważam, że to jest sprawa tylko i wyłącznie władz Kościoła katolickiego i spór powinien rozstrzygnąć ktoś, kto ma autorytet.
Czyli kto?
Kardynał Glemp.
Ale episkopat twierdzi, że Kościół nie jest stroną w sporze, a w całej sprawie nie chodzi o krzyż, ale o to, co politycy mogą ugrać.
Zgadzam się z tym, że Kościół nie jest stroną w tym sporze. Uważam tylko, że powinien się tą sprawą zająć, by uszanować wolę modlących się ludzi. Poza tym krzyż jest symbolem religijnym i żaden z polityków nie powinien go ruszać. Natomiast rozumiem, dlaczego Kościół odwleka taki moment. Jest w trudnej sytuacji. Wygodniejszy byłby dla niego stan harmonii ze wszystkimi stronami, które oczekują jego poparcia. W razie takiego czy innego zwycięstwa politycznego zyskuje wtedy za to pewne przywileje. A proszę nie zapominać, że o jego poparcie jawnie stara się Prawo i Sprawiedliwość, a także, choć po cichu, Platforma Obywatelska.
Mamy więc walkę krzyżem?
Niewątpliwie tak. Chociaż ci, którzy modlą się pod krzyżem, robią to w dobrej wierze. W większości są to ludzie prości, słabo wykształceni, którzy nie zdają sobie sprawy, że zachodzi tu jakaś manipulacja. A prawda jest taka, że toczy się silna walka Platformy Obywatelskiej przeciwko PiS. Tak jak kiedyś za pomocą zręcznych, a zarazem brzydkich posunięć udało się wyeliminować z życia publicznego Samoobronę, tak teraz u podłoża walki o krzyż leży chęć eliminacji PiS z życia publicznego. To byłoby groźne z wielu powodów. PiS jest partią ideową, krzewi patriotyzm. W działaniach Platformy Obywatelskiej żadnych idei oprócz prywatyzacji Polski nie umiem odnaleźć. Poza tym nie chciałabym na powrót żyć w państwie jednopartyjnym. Wielopartyjność jest jednym z istotnych warunków demokracji.
W sprawę krzyża angażuje się też SLD.
To jest przykład gry politycznej. SLD, które organizowało ostatnią manifestację, nie protestowało przeciwko krzyżom w miejscach publicznych, gdy sprawowało władzę. Wręcz odwrotnie, Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski zabiegali o aprobatę Kościoła. Nie chcieli się też zgodzić na ustawy, które byłyby sprzeczne z etyką katolicką. Dlatego to, co robi teraz SLD, jest nieprzyzwoite, wzmaga podziały w społeczeństwie.
A może zamiast krzyża powinien być wybudowany pomnik ku czci Lecha Kaczyńskiego?
Raczej nie. Jest za dużo pomników, a poza tym miałam pretensje do Lecha Kaczyńskiego za to, że nie rozmawiał ze społeczeństwem. Wtedy przynajmniej Polacy mieliby świadomość, że przedwyborcze zamiary PiS są nadal aktualne, tylko – dopóki nie dojdzie znów do władzy – niemożliwe do spełnienia. Zresztą uważam, że wiele zapowiedzi ze strony Prawa i Sprawiedliwości było trafnych, łącznie z tą, by zbadać legalność osiągniętych w Polsce fortun. Uważam jednak, że należy się szacunek tym, którzy chcą pomnika, zwłaszcza że blisko połowa społeczeństwa głosowała w wyborach prezydenckich na Jarosława Kaczyńskiego. Choćby z tego względu należy to rozważyć, a nie odnosić się z pogardą do takiego pomysłu. Jeśli przed pałacem stoi pomnik Poniatowskiego, to może stać i inny.
Skoro w pani odczuciu pomnik nie jest potrzebny, to może zadowala panią odsłonięta na ścianie Pałacu Prezydenckiego tablica ku czci ofiar?
Tablica jako sposób upamiętnienia ofiar tragedii była dobrym pomysłem, ale okoliczności jej umieszczenia były skandaliczne.
Dlaczego?
Pracownicy Kancelarii Prezydenta, który wygrał wybory niewielką przewagą głosów, nie powinni byli po cichu, bez udziału rodzin tych, którzy zginęli, zajmować się tą sprawą. Nie wspominając o tym, że byli oni zbyt niscy rangą, by brać udział w odsłonięciu. Nie słyszałam też, by były w tej sprawie jakieś konsultacje. To przejaw nieprzyzwoitości ze strony tych, którzy podjęli taką decyzję i brak szacunku dla Jarosława Kaczyńskiego oraz rodzin pogrążonych w żałobie.
A wracając do źródła tych wydarzeń, czyli tragedii smoleńskiej z 10 kwietnia. Pamięta pani, co robiła, gdy dowiedziała się o katastrofie?
Tak. Jechałam pociągiem z Nałęczowa do Warszawy na wykład. Nic jeszcze wtedy nie wiedziałam. Przeżyłam wstrząs dopiero, gdy weszłam do pustej sali wykładowej. Sekretarka powiedziała, że studenci poszli do domu, że stało się nieszczęście. Czułam przerażenie.
Przeżywała pani jakoś ten tydzień po katastrofie?
Cieszyłam się, że przez pierwsze dwa dni była atmosfera pojednania. Jednak głęboko w duchu czułam, że nie potrwa ona długo. Przypomniała mi się śmierć papieża Jana Pawła II. Wtedy też mówiono o powstaniu pokolenia JP2. Według mnie są to powierzchowne przemiany. Nie widzę, żeby to pokolenie było czymś szczególnym. Nie jest ani lepsze, ani gorsze od innych. A potem jeszcze głos pana Wajdy w sprawie pochówku prezydenta. Odebrałam to jako głęboki nietakt.
Niektórzy doszukują się w tych wydarzeniach odrodzenia polskiego mesjanizmu, a pani?
Uważam, że polski mesjanizm cały czas funkcjonuje. Ostatnie wydarzenia tylko go wzmocniły. Występuje poczucie, że Polacy mają do spełnienia misję nawracania, czy to grekokatolików, czy prawosławnych na katolicyzm. Mesjanizm jest w Polsce dość silny. Szczególnie zaznaczył się w kazaniach prymasa Wyszyńskiego. To jest poczucie, że mamy duchowo odrodzić Zachód. Zgadzam się, że jest on przesadnie zmaterializowany i trzeba mu wskazać jakąś ideę, a nie dobra materialne jako cel istnienia.
Brzmi to dość dziwnie w ustach osoby, która na czas papieskich pielgrzymek zamykała się w domu, zasłaniała okna i czytała "NIE" Urbana.
Wie pani, czułam, że te spotkania z papieżem nie prowadzą do odnowy duchowej, że jest w tym doza zakłamania. Społeczeństwu był potrzebny jakiś bohater, autorytet, ale nie po to, by jego słowa wcielać w życie.
Ale wtedy odbierano to jako niechęć do papieża, a nie do postaw Polaków.
W takim razie niesłusznie. Aczkolwiek cenię papieża Jana XXIII.
Mam wrażenie, że złagodniała pani w poglądach.
Nie złagodniałam. Nadal jestem wierna swoim przekonaniom. W PRL boleśnie odczułam brak wolności, którą bardzo cenię. A skoro tak, to nie mogę mieć pretensji, że ktoś modli się pod krzyżem, bo uważa to za swoją misję czy powołanie.
To może skoro broni pani PiS, wstąpi pani do tej partii?
Prawo i Sprawiedliwość nie stoi na gruncie wieloświatopoglądowości. Utrwala wyznaniowy charakter państwa. Ale jest mi bliski program społeczny tej partii. Cieszyłam się, gdy Lech Kaczyński zatrzymywał ustawy prywatyzacyjne. Gdy na koncercie Sławy Przybylskiej posadzono mnie obok Marii Kaczyńskiej, prosiłam, by mu to przekazała.
Prof. Maria Szyszkowska jest filozofem, politykiem lewicy, działaczką społeczną, wykładowcą akademickim. Była członkiem SLD i senatorem tej partii w latach 2001-2005
Skomentuj notkę
4 sierpnia 2010 (środa), 10:00:00

Prowokator (to lubię)

Ja jestem pro

Jerzy Klesyk

Ja jestem pro, ja jestem pro, ja jestem pro,
Ja jestem pro, ja jestem prowokator.
Pionek historii, władzy trzon,
Co wyzwala w was emocje, burzy krew!
Ja funkcjonariusz nieuchwytny,
Po cichu zjawiam się i niknę,
I z igły widły robię, wodę z mózgu, ludu gniew!

To ja wyciągam ludzi na zwierzenia
I ja najgłośniej zawsze w tłumie krzyczę,
A jeśli mi uwierzą i jeśli zawtórują,
To wielu z nich dość długo będzie milczeć!

To ja wychodzę, gdy nadchodzi ciemność,
Człowieka szukam, który dzisiaj zgrzeszy.
Być może go obrażę, być może się uniesie.
Bo chcę uderzyć, lecz niech on uderzy pierwszy!

To ja szeptałem w uszy przed wiekami,
Że czarownice stanowią wielkie zło.
I wystarczyło potem, by jeden wskazał palcem,
A już krzyczeli wszyscy: Na stos! Na stos! Na stos!

Na moim grzbiecie Neron stawiał stopę,
Ja byłem gotów na każde zawołanie.
To ja nad brzegiem Tybru nocami mordowałem
I ja krzyczałem potem: To wszystko chrześcijanie!

To ja pracuję i drukuję nocą,
Ulotki się rozklei jutro w mig.
I wszyscy się dowiedzą, i wszyscy się dowiedzą,
Że taki jeden w kraju to Żyd, Żyd, Żyd!

To ja pisuję artykuły w prasie,
Od których już z daleka czujesz swąd.
To wszystko jest celowe i dobrze przemyślane,
Niech ktoś zareaguje i popełni błąd!


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: poezja, prowokator, Jerzy Klesyk, ja jestem pro


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 sierpnia 2010 (środa), 14:44:44

Foldery pocztowe

Po wielu latach pracy na różnych serwerach postanowiłem uporządkować nazewnictwo serwerów pocztowych. Wyszła taka lista, przy czym pogrubione oznacza prawdziwy plik a normalne link symboliczny do niego. Tyle tego jest, bo różni klienci IMAPa (Outlook Expres, OutLook 2000, OutLook 2007, Microsoft Mail Live, Thunderbird, Mail z MacOSa, Webowa wierórka i jeszcze jakiś Webowy, oraz klasyczne, tekstowe pine, elm, mutt oraz mail - każdy używa innego, a ja, jako zboczeniec używam wszystkich.

Oto lista:

sent
Sent
Sent Items
sent-mail
Sent Messages
Elementy wysłane
Wysłane

draft
Draft
drafts
Drafts
Kopie robocze

Trash
Deleted Items
Deleted Messages
Elementy usunięte

newspam
Junk E-mail

Aha - jakiejś logiki w tym nie ma!


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: imap, foldery pocztowe, foldery, unix, poczta, email, e-mail


Komentarze: (1)

anonim, September 6, 2010 18:15 Skomentuj komentarz


Za sprawą Androida dokładam jeszcze do kolekcji folder "Wysłane" bo przecież nie może być tak, aby nowy system operacyjny przyjmował jakieś stare standardy typu "Elementy wysłane"
Skomentuj notkę
8 sierpnia 2010 (niedziela), 10:08:08

Ostatnio przeczytane (to czytam)

Mam ostatnio ciąg do książek, historycznych głównie. Na temat przemian ustrojowych ostatnich lat przeczytałem (co najmniej, bo nie pamiętam wszystkiego) takie pozycje:

#1

Państwo czyli kłopot

Rafał Matyja

Wydawca: Ośrodek Myśli Politycznej
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 216 s.
Oprawa: miękka
Wymiar: 125x195 mm
EAN: 9788360125243
ISBN: 9788360125243

Fajnie, że ludzie myślą, że mają takie teorie, że zastanawiają się nad państwem i nad naszym państwem konkretnie.

#2

SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii

Sławomir Cenckiewicz Piotr Gontarczyk

Wydawca: Instytut Pamięci Narodowej, IPN
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 752 s.
Oprawa: twarda
Wymiar: 165x240 mm
EAN: 9788360464748
ISBN: 9788360464748
PDF z internetu, ale też też z biblioteki, bo w PDF nie ma kopii dokumentów źródłowych.

Przeczytałem, jak o książce zrobiło się głośno. Znalazłem w internecie. Przypuszczam, ze autorzy i redaktorzy wsadzili tam tego PDF'a bo przestraszyli się tej medialnej a co gorsza politycznej nagonki i mogli obawiać się uwięzienia nakładu, jak to się czasem robi. Miałem wersję bez obrazków, skanów dokumentów, zdjęć ale treść była, łącznie z odpisaną pełną treścią tych brakujących dokumentów.

Moim zdaniem to kawał porządnej roboty, roboty historyków. Oczywiście inni historycy mogli by ich pracę lepie ocenić ale nie ocenili, bo wcześniej zrobił to tłum histeryków nie mając argumentów ale mają uczucia.

Tu pierwszy raz zauważyłem, jak w dobrych książkach historyków widać dwie rzeczywistości: opisywane fakty, takie jak są opisane w źródłach oraz historyka, jego hipotezę i zmagania się lub ulegania tej hipotezy względem faktów.

#3

Sprawa Lecha Wałęsy

Sławomir Cenckiewicz

Poznań: Zysk i s-ka, 2008, ISBN: 978-83-7506-242-7
Liczba stron: 367
Wymiary: 145 x 205 mm
z biblioteki

To jest prostsze opracowanie książki jaką napisał z Gontarczykiem, bez dokumentów źródłowych, za to ze zdjęciami (czy dobrze pamiętam?). Cel w jakim ją napisał jest prosty: proste opracowanie wcześniejszej historycznej książki dla szerokiego czytelnika. Chyba mu to wyszło.

Ważny jest ostatni rozdział, czyli co się wydarzyło w sprawie od czasu wydania tej pierwszej książki - widać, sprawa zamknięta nie jest.

#4

Zadra. Biografia Lecha Wałęsy

Jan Skórzyński

Wydawnictwo: Słowo, Obraz Terytoria, Listopad 2009
ISBN: 978-83-9298-131-2
Liczba stron: 268
Wymiary: 145 x 205 mm
z biblioteki

To książka o tym, jak po Centkiewiczu napisać biografię Wałęsy, nie podpaść zbytnio salonowi a nawet postawić kolejny pomnik, a przy tym uważać, że napisało się prawdę. Ale jak się dokładnie to poczyta to widać, że gość z tezami postawionym w książkach Centkiewicza i Gontarczuka zgadza się, choć tych tez bynajmniej nie eksponuje. Tak więc konformizm doskonały.

#5

Prawdy jak chleba

Małgorzata Niezabitowska

Wydawca: Prószyński
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 456 s.
Oprawa: twarda
Wymiar: 168 x 240 mm
EAN: 9788374694803
ISBN: 9788374694803
Cena: 36.45 zł

To bardzo ważna książka i ważny głos w dyskusji o IPN i lustracji.

Daje do myślenia. Widać, że bardzo jej zależało, że bardzo o to walczyła. Ale ludzie, którzy chcą tą książką walczyć z ideą lustracji mogą się naciąć, bo to miecz obosieczny. Książka pokazuje bowiem, że ludzie układu byli, są, działają i swoje działanie kontynuują po Okrągłym Stole, tyle tylko, że teraz już zupełnie poza prawem.

#6

Z historią i Moskwą w tle. Polska a Izrael 1944-1968

Bożena Szaynok

Wydawca: Instytut Pamięci Narodowej, IPN
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 502 s.
Oprawa: twarda
Wymiar: 145x205 mm
EAN: 9788360464946
ISBN: 9788360464946
cena: 40zł

Fajnie po kilku latach uzupełnić sobie wiedzę, o wcześniej przestudiowanym temacie. Problematyka Polska-Izrael i Polacy-Żydzi interesowała mnie kilka lat temu a teraz uzupełnia się opis przyczyn pewnych zjawisk badanych wcześniej bez możliwości zbadania inspiratorów.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: wałęsa, niezabitowska, Cenckiewicz Gontarczyk, ipn, lustracja, zadra, biografia


Komentarze: (2)

adam@kormoran, August 10, 2010 19:07 Skomentuj komentarz


A miałeś jeszcze przeczytać "Kłopoty z Historią" Gontarczyka. Gdzieś to już chyba tu lansowałem, ale nie mogę znaleźć... Zbiór felietonów, można czytać na wyrywki. (Sam wszystkich nie przeczytałem, ale te które czytałem były super).

Na temat Niezabitowskiej i ogólnie lustracji dużo swego czasu nadawał K.Wyszkowski, np.:

Nie ze wszystkim się zgadzam ale posłuchać IMO warto.

pietrekr, August 16, 2010 10:24 Skomentuj komentarz


Według objawień jednej z córek duchowych św. Ojca Pio nawet on nie zasłużył na niebo od razu tylko musiał przebywać w czyśćcu a my z lubością zajmujemy się odbrązowianiem autorytetów.
Ja osobiście byłem mocno rozczarowany Wałęsą i nadal jestem, ale chyba za bardzo mi wystaje belka z oka, żeby zobaczyć więcej swoich błędów i daję się złapać na kolejny artykuł o Bolku. Obecnie wyrobiłem sobie takie zdanie, że lepiej się za Bolków pomodlić, a może Bóg się ulituje i Lechu przyjdzie do siebie i powie: tak złamali mnie zakrakałem, wybaczcie i wtedy znowu poczuli byśmy do niego sympatię
Skomentuj notkę
8 sierpnia 2010 (niedziela), 18:49:49

Film "Agora"

Dwój kolegów mówiło mi, że koniecznie muszę to zobaczyć więc zobaczyłem. Kilka przemyśleń:

  1. Zawodowo biznesu na VOD zrobić łatwo nie będzie, skoro tak łatwo w internecie zobaczyć ten film nie na pirackich serwisach tylko na jakiś dziwnych pseudobiznesach sieciowych, działających chyba nawet legalnie. Np. na serwerach Onetu można zobaczyć film "Wróg u bram" w wersji chamsko zgranej z TVN, z logo stacji, wyciętymi reklamami i informacjami w trakcie filmów o tym co będzie po filmie - ale czy tu miejsce na refleksje zawodowe?
  2. Z całą pewnością film ten jest ważny. To chyba pierwszy film, który tak jednoznacznie oskarża chrześcijan w sposób wywołujący u widza nienawiść i agresję. Oglądając go widziałem nieco bardziej subtelne ale tożsame mechanizmy propagandy antyżydowskiej stosowanej w III Rzeszy. Cel ten sam więc i metody te same.
  3. Poganie są ładni,umyci, wystrzyżeni i ogoleni. Do tego ubrani na biało, bo przecież stereotyp, że białe to dobre - wypracowany w Gwiezdnych Wojnach wszedł na stałe do naszej kultury i dobrze się nim operuje. Chrześcijanie to najczęściej motłoch, zarośnięci, w jakiś szmatach ale z krzyżami, którymi stale wymachują. Wśród chrześcijan dodatkowo są bojówki - widać, że karna, wyszkolona ekipa fanatyków z mieczami, co przoduje w prowokacjach, zamieszkach i zbrodniach. Ubrani na czarno, szatyni, zarośnięci czarnym zarostem.
  4. Przypuszczam, że dla wielu ludzi, którzy podjęli decyzję o nie oddawaniu czci Stwórcy ten film będzie kolejnym objawieniem jedynie słusznej prawdy. Na pewno tak jest, skoro na Wikipedii (i to nie tylko Polskie) odnotowano próby poprawiania hasła Cyryl Aleksandryjski, Hespatia, Biblioteka Aleksandryjska posiłkując się informacjami z tego filmu jako informacjami źródłowymi. Póki co redaktorzy Wikipedii, stosują zasadę neutralności powywalali co niepewne ale ta sama zasada nakazuje odnotować, że coś w tym jest i przenieść wątek do dyskusji. Tak więc po "Kodzie Leonarda" mamy kolejne pop-objawienie dzięki któremu więcej ludzi będzie wiedziało dobrze jak to było na prawdę.
  5. Zero metanoi - a wiec albo nie jest to obraz prawdziwy, albo pokazuje już tylko chrześcijaństwo polityczne, chrześcijaństwo jako kolejną religię a nie bliską i osobistą relację z Bogiem. To by się nawet mogło zgadzać, bo w końcu koniec IV w. to w zasadzie koniec tego pierwszego chrześcijaństwa.
  6. Ciekawostką są dwie postacie: dobry biskup i zły biskup. Zupełnie jak dziś.

Kategorie: film, _blog


Słowa kluczowe: agora, film, chrześcijaństwo, terroryzm, lewica, lewactwo, liberalizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 sierpnia 2010 (poniedziałek), 10:14:14

Negatywny wpływ funduszy unijnych

Ciekawe czy ktoś zaczął badać już negatywny wpływ funduszy unijnych na gospodarkę i społeczeństwo naszego kraju. Że taki wpływ jest wielu nie muszę przekonywać, choć temat jest tabu, Unia jest świętością, której krytykować nie wolno a to, że psioczenie wśród ludzi jest faktem podkreśla tylko hipokryzję w jakiej przyszło nam żyć.

Myślę, że przepadać warto następujące aspekty:

  1. Cwaniactwo biznesowe - czyli kreowanie przedsięwzięć, które powstają nie dlatego, że powstać powinny tylko dlatego, że jest kasa.
  2. Psucie moralności - naciąganie sumień spowodowanie koniecznością naciągania papierów pod debilne regulacje. W Polsce szacunek do państwa, do składanych Państwu oświadczeń i tak jest niski. Ludzie kłamią tu, kłamią tam - a wymagania papierologii unijnej sprawiają, że nawet najuczciwszy łamią się i oświadczają nieprawdę.
  3. Nieuczciwa konkurencja i ingerencja w wolny rynek - wsparcie jednych przedsiębiorstw w jakiejś branży przy niemożliwości zaoferowania wsparcia innych, które te pierwsze albo eliminują albo osłabiają.

    Przykład: rynek firm szkoleniowych i konsultingowych - pojawiło się tyle darmowych szkoleń, wspartych porad... beeee

  4. Rozrost biurokracji w aparacie administracji państwowej - przy czym często osoby zatrudniane na stanowiskach mających coś wspólnego z pieniędzmi unijnymi nie są wybierane z uwzględnieniem fachowości czy chęci służenia ale po kluczu partyjnym czy rodzinnym. Wszak partie idąc po władzę idą po łup a potem w urzędzie dzielącym pieniądze musi się mieć ludzi swoich.
  5. Wzmocnienie korupcji mającej na celu ułatwienie załatwienia dofinansowania jednym a niekoniecznie drugim.
  6. Konsultanci - pojawienie się całego sektora firm doradczych, których całe kompetencje (czasem bardzo duże) polegają na umiejętności wypełniania wniosków i poruszania się w gąszczu przepisów i biurek. Z chwilą zakończenia programów branża ta powinna zniknąć albo zacznie lobbować aby dalej dawać jej chleb wypracowany przez innych.
  7. Problemy z płynnością finansową przedsiębiorstw korzystających ze wsparcia - takie przedsiębiorstwo wszystko MUSI ale państwowa agencja rozliczająca program nie musi nic, a zwłaszcza nie musi przestrzegać żadnych terminów.
  8. Dramaty menadżerów przegrywających zderzenie własnej przedsiębiorczości z biurokratyczną machiną przydzielającą fundusze. Znane są przypadki bankructw małych firm, rozbitych rodzin a nawet samobójstw.

Kurcze - bardzo robocza ta lista - chyba będę musiał nad tym popracować bardziej, porobić wywiady, poczytać....


Kategorie: polityka, _blog, ue


Słowa kluczowe: unia europejska, ue, fundusze unijne, poig, rpo, poig 8.1, poig 8.2


Komentarze: (9)

ky, August 9, 2010 12:54 Skomentuj komentarz


Hej!

Chyba tak to jest, jak piszesz - a im dłużej to trwa, to ten wpływ jest bardziej znaczący. Myślę jednak, że są miejsca regiony, gdzie taka pomoc byłaby (i pewnie jest) przydatna. Niezależnie od tego obserwując to, co się dzieje coraz bardziej się niepokoję - zachwianie rynku i zdobycie znaczącej przewagi konkurencyjnej na podstawie mętnych kryteriów lub za dodatkową opłatą, to jest mocno niezdrowa sprawa i może prowadzić do patologicznych sytuacji zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. W sumie myślę, że taka pomoc powinna być bardziej dostępna (a przez to jednostkowo mniejsza, albo w wybranych dziedzinach np. tylko edukacja), albo dotyczyć spraw czysto infrastrukturalnych (drogi, mosty, telekomunikacja), które ze swoje istoty służą wszystkim, realizowanych przez państwo lub samorząd albo może nie powinno być jej wcale?
To "wcale" nie podoba mi się, bo myślę, że Polska to biedny kraj i brakuje mu infrastruktury, ale może zmiany kryteriów przydziału i rozliczeń miałyby sens.
Z tymi firmami "wspomagającymi" to też jest ciekawa sprawa - ale tu się obawiam, że może być z nimi tak jak z mafią po prohibicji - na funduszach urosną, a potem będą ssać skądkolwiek bo układy, które musiały zbudować, żeby skutecznie działać przetrwają i dalej będą jakoś trwać...choć może być tak, że tak dużego strumienia pieniędzy, przy jakim te układy teraz funkcjonują za takie rzeczy nie uda się wycisnąć z niczego w kraju i co może spowodować, że nie przetrwają.

TK, August 9, 2010 15:07 Skomentuj komentarz


Wreszcie ktoś zaczyna pisać na ten temat - już od dawna mam podobne obserwacje. Odwagi!

g, August 10, 2010 00:05 Skomentuj komentarz


Mam podobne obserwacje i cieszę się bardzo, że taki pogląd się pojawił. Dodaje to nadziei, że można głośno takie rzeczy mówić. Bardzo trafnie wypunktowałeś minusy jakie to rodzi.
Może też jest racja w tym co pisze ky, że jakaś solidarność społeczna jest konieczna, ale ona przede wszystkim powinna się urodzić w świadomości ludzi, a właściwie to w świadomości elit i przez nie być promowana.
Niestety, elity wszystkie swoje siły skupiły na usunięciu jednego krzyża, który został postawiony przez ludzi dla upamiętnienia.
Myślę że cały ten system już zamieszał w głowach ludzi młodych. W rozmowach z nimi spotkałem się kilka razy z przekonaniem takiego dwudziestokilkuletniego człowieka, że jemu właśnie należy się finansowanie np. dodatkowych szkoleń, albo dotacja żeby założyć firmę zaraz po ukończeniu studiów.
A czy nie lepiej byłoby żeby taki żółtodziób (przepraszam) pomęczył się przynajmniej z dziesięć lat w jakiejś normalnej firmie. A potem w warunkach normalnej konkurencji próbował sam.
Znam wielu takich, owszem są niedoskonali ale widzę jak krzepną z czasem. Widziałem też triumfalne miny tych, których wnioski zostały przyjęte i widziałem ich poczucie jakie z nich dzebeściaki.
Coś mi się jednak wydaje, że w procesie ewolucji (jeśli taki istnieje) ci pierwsi pociągną dłużej.
Na koniec chciałbym nie życzyć nikomu otrzymania dotacji 

adam@kormoran, August 10, 2010 17:56 Skomentuj komentarz


A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu stwierdzenie "jestem za anschlussem do UE bo dzięki temu powstanie nowa gałąź gospodarki -- wypełnianie papierków -- powodując spadek bezrobocia" traktowane było jako nietakt przez euroentuzjastów i taki sobie żart przez eurosceptyków.

Cóż -- mądrzy ludzie mówią, żeby nie opowiadać takich żartów bo oni potem zawsze obracają je w rzeczywistość...

adam@kormoran, August 10, 2010 18:35 Skomentuj komentarz


Jeszcze apropos UE.

Zaraz po tym jak napisałeś o religii żółtych gwiazdek (http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31386 -- jak ja lubię ten blog;-) usłyszałem w radio (PR, PR. I) mniej więcej taką audycję:

Jesteśmy na Dolnym Śląsku, obok jedna z rezydencji Piastów Śląskich, odremontowana dzięki funduszom UE. Przypomina nam o tym niebieska tabliczka z zółtymi gwiazdkami. Takich tabliczek możecie państwo zobaczyć w okolicy więcej. Jeśli zobaczycie gdzieś taką tabliczkę, przyjdzie do nas i nam o tym opowiedzcie lub napiszcie na adres xyz malpa... Do wygrania nagrody.

No co za h-U-j-E... Przecież żaden dziennikarzyna sobie tego sam nie wymyślił tylko dostał zlecenie od oficera prowadzącego.

michal, August 11, 2010 19:25 Skomentuj komentarz


google "sprzedam firme z dotacja".
i to nie dlatego ze komus sie pomysl nie sprawdzil, taki byl cel od samego poczatku.

pietrekr, August 16, 2010 10:05 Skomentuj komentarz


Wszystkie wielkie imperia nie rozpadaly się z powodu zewnętrznego zagrożenia tylko z powodu biurokracji i korupcji.
Unia Europejska ze swoim centralnym zarządzanie gospodarką rynkową nie ma przyszlości, ale czym się przejmujemy trzeba mieć podejście Zorby ... "jaka piękna katastrofa"

mike, August 18, 2010 23:49 Skomentuj komentarz


Przy całym szacunku dla powyżej komentujących, ale: bez przesady. Owszem, obecny system na pewno nie jest idealny, głównie dlatego, że został zaprojektowany dla uczciwszych i bardziej przyzwyczajonych do zeznawania prawdy w papierach, narodów. Cóż, Polak-spryciarz zawsze znajdzie sposób, żeby znaleźć sobie lukę, utworzyć jakiś tam układ znajomych drapiących się wzajemnie po plecach. Taki już nasz narodowy charakter, zawsze lubiliśmy sobie tak życie układać, i trzeba się z tym odrobinę pogodzić, a odrobinę sprawę starać zmienić.

Trzeba jednak pamiętać, że w Polsce nie wytworzył się jeszcze "venture-capital" na miarę zachodniej europy, czy USA. Nie ma więc komu inwestować w nowe technologie czy niszowe branże. Gdyby nie te dotacje, to nie byłoby szans wejść w te dziedziny, bo to branże wymagające zwykle sporej początkowej inwestycji. Czasy zaczynania firm motoryzacyjnych od rodzinnych fabryk rowerów niestety już minęły. Co do terminowania w "prawdziwej firmie": prawdziwe firmy mają to do siebie, że skutecznie zabijają jakąkolwiek inwencję twórczą, właśnie poprzez - krytykowaną przez was - biurokrację i inercję decyzyjną. Po takich 10 latach prania mózgu ten młody człowiek myślałby już tylko w kategoriach wymyślonych przez firmę-matkę. Pomijając już to, że miałby na utrzymaniu żonę i dwoję dzieci - jaki szaleniec chce wtedy zaczynać własny biznes?

Rozumiem, że Panu Wojciechowi fundusze unijne są szczególną solą w oku, bo w jego branży działa akurat firma, sponsorowana przez fundusze unijne, która została zrealizowana jako bardzo mało udana kopia SGT. Nie dość więc, że sączy publiczną kasę, to jeszcze oferuje niskiej jakości usługi, psując wizerunek branży. Rozumiem frustrację.

Z drugiej jednak strony, są inwestycje kluczowe - takie jak infrastruktura komunikacyjna, telekomunikacyjna, wodociągi, kanalizacja, etc. etc., która jest bardzo kosztowna, a na którą w Polsce - ani w sektorze publicznym, ani prywatnym - nie ma pieniędzy. Dobrze więc chyba, że możemy skorzystać z takiej pomocy. Dopiero co wróciłem z Hiszpanii - kraju, który dzięki Unijnej pomocy był w stanie zrównać się z resztą świata, po dziesięcioleciach izolacji i wojskowego zamordyzmu. Tam też wszędzie widać żółto-niebieskie flagi na tabliczkach, a falach samobójstw spowodowanych funduszami unijnymi nie słyszałem - chyba, że tam to też temat Tabu.

A do adam@kormoran - pamiętaj, że ta rezydencja Piastów Śląskich byłaby pewnie jeszcze przez 20 lat ruiną, której nie ruszyłby pies z kulawą nogą, gdyby nie ta dotacja. A jakby już ją nawet ktoś kupił, to albo podpalił i zebrał odszkodowanie, albo po prostu zrównał z ziemią, bo koszta remontu i rewitalizacji byłyby zbyt duże. To ja już wole taką tabliczkę i konkursy, niż żeby zabytki naszej historii były zjadane przez zgniliznę, albo niszczone przez mikro-kapitalistów o wąskich perspektywach.

marekm, September 4, 2010 21:26 Skomentuj komentarz


Ja akurat tego wpisu nie rozumiem, bo moze w przypadku SGT jest tak jak Pan napisal ale w przypadku innego przedsiewziecia, z tego co slyszalem Wojtek jest beneficjentem jednego z programow unijnych...
Skomentuj notkę
11 sierpnia 2010 (środa), 10:16:16

Noc teczek

Kumpel, gdzieś w komentarzach opisał swoje przemyślenia dotyczące upadku rządu Olszewskiego. Oczywiście postmoderniści powiedzą, że co kogo obchodzą wydarzenia z przed 20 lat, że trzeba z żywymi naprzód i na Tuska głosować.

Dyskusja toczyła się pod notką Raport Palikota a więc niekoniecznie na temat. Ponieważ jest to ciekawe, to cytuję w całości, bo może się przydać do lepszego zrozumienia tego co dzieje się dziś.

From: adam@kormoran, #902385 Wtorek, 10 sierpnia 2010, 23:03

> czasie "nocy teczek" siedziałem w domu i byłem przerażony tym oszołomem (...)

O "nocy teczek" mam od dawna własną teorię. Wpiszę się tutaj i niech sobie teoria wisi...

Wytłumaczenia tego co się wtedy stało są dwa:

  • Wytłumaczenie pierwsze -- mainstreamowo-gazowyborcze: Straszliwy oszołom Olszewski razem z czerwoonokim, chorym z nienawiści min. Macierewiczem podnosi rękę na szermierzy wolności. Roztropnym szermierzom udaje się tę rękę odrąbać. Do kraju powraca zgoda (która buduje - co wiemy z nauk marszałka).
  • Wytłumaczenie drugie, podawane między innymi przez JKM i niektórych publicystów prawicowych: Uchwałę lustracyjną udało się przeprowadzić poniekąd przypadkiem (brakowało części posłów, itd.). Wykonanie jej przez rząd spowodowało spontaniczne odtworzenie się koalicji grubej kreski. Agenci obawiający się dekonspiracji/kompromitacji odwołują rząd. Operacją kieruje TW Bolek, który otrzymuje szerokie wsparcie, także w mediach. (Wsparcie jest na tyle silne, że wyprowadza w pole nawet autorów poważnych blogów:)

Na poważnym blogu wytłumaczenie pierwsze - gazowyborcze - odrzućmy bez dyskusji. Pozostaje wytłumaczenie drugie, które też jest bardzo cieńkie bo:

  • Na wstępie zakłada działanie przypadku (uchwałę lustracyjną udało się przeprowadzić przypadkiem).
  • Jest nieuprzejme (zakłada całkowity brak koordynacji działań bezpieki).
  • Zakłada koordynację działań agentury. Np. K.Wyszkowski, posuwa się do stwierdzenia, że agentura trzyma państwo za twarz.
    A przecież z powieści Chestertona "Czlowiek, który był Czwartkiem" wiadomo że agenci są przez bezpiekę kontrolowani, ale sami o sobie nic nie wiedzą (tytułowy Czwartek jest policyjnym szpiegiem, który przenika w struktury rady anarchistów; członkowie rady planują podkładanie bomb, mordowanie koronowanych głow; koniec końców okazuje się, że wszyscy bez wyjątku są agentami; wcześniej próbując udaremniać kolejne spiski nie raz ryzykują życiem nie wiedząc nic o podwójnej roli pozostałych członków rady) - hehe :-)

Zatem moja teoria jest następująca.


From: adam@kormoran, #902385 Wtorek, 10 sierpnia 2010, 23:39

Było tak.

Rząd Olszewskiego podpadł już wcześniej, np. sprawą baz rosyjskich w Polsce. (W roku 1992 stacjonują jeszcze w Polsce jednostki Armii Czerwonej. L. Wałęsa podczas wizyty w Moskwie negocjuje porozumienie zakładające, że wojska -- owszem zostaną wycofane, ale bazy staną się siedzibą rosyjskich joint-venture i uzyskają status eksterytorialny(!), podobnie jak ambasady (czy rosyjski MAK -- ten od badania katastrofy pod Smoleńskiem). Zawarcie tego porozumienia torpeduje interwencja rządu. Szczegóły można wyszperać w internecie). A może rząd podpadł z jakiegoś innego powodu, przeszkodził w ukręceniu jakichś fajnych lodów, podpaść nie jest trudno jeśli nie uprawia się polityki miłości.

Zatem przyjmujemy, że rząd jest podpadnięty, nie podoba się bezpiece, obcym dworom i trzeba go odwołać. Bezpieka i obce dwory, zwłaszcza Moskwa, mają rozeznanie co do agentury w Polsce. (Dokumenty bezpieki były przecież mikrofilmowane, jedna kopia trafiała do Moskwy). Nie mają natomiast bezpośredniej kontroli nad agenturą w sejmie, nie mogą wzywać kilkuset iksińskich na rozmowy i sugerować odwołania rządu.

Zamiast tego przygotowują operację pod tytułem uchwała lustracyjna. W mediach koordynacja jest dobra (w przeciwieństwie do sejmu, w którym w 1992 jest jeszcze stosunkowo duży poziom spontaniczności, malutkie kluby itd.). Rozpętana zostaje histeria (teczki niosą śmierć), TW Bolek lata na krótkiej smyczy, a umoczeni posłowie, przestraszeni uchwałą lustracyjną, zgodnie z przewidywaniami bezpieki odwołują niewygodny rząd.

Zastanawiająca jest rola JKM (autora uchwały lustracyjnej). Dał się podpuścić? Sam wykonywał zlecenie? Do układanki pasuje mi coraz więcej elementów. Np. JKM na jednym ze spotkań wyborczych wspomniał, że wniosek w sprawie uchwały lustracyjnej podpisali dwaj szefowie klubów, którzy sami byli agentami. (JKM twierdzi, że nie mogli odmówić, że na tym m.in. polegał "przypadek", umożliwiający uchwalenie uchwały lustracyjnej -- mi się widzi, że to przypadek nie był).

I to była moja własna teoria spiskowa :-)

I może jeszcze dodam, że "Nocna Zmiana" to fajny film.


Lektura uzupełniająca

  1. Noc teczek na Wikipedi
  2. Nocna zmiana na Wikipedii
  3. Nocna zmiana na YouTube

Kategorie: polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: Macierewicz, JMK, Janusz Korwin-Mikke, Olszewski, rząd Olszewskiego, noc teczek, lustracja, SB, IPN, Kiszczak, Rosja


Komentarze: (3)

a, October 8, 2011 23:27 Skomentuj komentarz


Miesiac temu komitetowi Nowej Prawicy (czyli JKM-owi) odmowiono rejestracji list wyborczych, zlozony zostal protest do SN (choc formalnie protesty skladane powinny byc po wyborach). Pomyslalem wtedy, ze to zabezpieczenie na wypadek gdyby straszliwy Kaczor jednak wygral wybory. Wtedy bedzie mozna je uniewaznic, telewizornia zapoda dodatkowa porcje wscieklizny i wyniki powtorzonych wyborow bede juz prawidlowe. (Wiadomo -- im wiecej ciemnoty da sie zapedzic do urn, tym lepsze wyniki -- tak samo jak w referendach w sprawie UE). Poszedlem spac wstydzac sie przed samym soba durnych mysli :-)

Na drugi dzien zaraz z rana przeczytalem na jakims mainstreamowym portalu wypowiedz JKM-a, ze ma nadzieje na rozpatrzenie skargi przed wyborami, bo gdyby PiS wygral wybory a SN byl zmuszony je uniewaznic, to byloby to nieszczescie i rewolucja na ulicach.

SN zgodnie z planem protest odrzucil, po wyborach bedzie mozna zglosic nowy i jesli ludzie jutro zle zaglosuja, to moze byc powtorka meczu. (Choc mysle, ze Kaczor nie wygra i fantazjowac mozna sobie bez obaw).

W ogole jak tu nie byc podejrzliwym skoro wszystko sie tak ladnie sklada -- anihilacja Samoobrony, debaty JKM-a z Palikotem i bardzo pozytwne wypowiedzi o nim, niezarejstrowanie list, lans Palikota w telewizorni.

Darek, May 26, 2016 13:35 Skomentuj komentarz


Radziłbym autorowi jednak poszukać głębiej w temacie lustracji, np. http://polskatonaszdom.salon24.pl/700676,opozycjonista-vs-opozycjonista czyli różnica między Korwinem, a TW Bolkiem.

Vit, May 26, 2016 15:03 Skomentuj komentarz


"03.04.2009 A z tą Uchwałą lustracyjną było tak..." - wypowiedź JKM https://www.youtube.com/watch?v=gg8pKFm4UuQ
Skomentuj notkę
12 sierpnia 2010 (czwartek), 09:59:59

Plusy i minusy

Tak wyglądają plusy: + + ++ + +++ + + ++

A tak minusy: - -- - --- - - - -- -

Te plusy umieszczam tu, ponieważ za dużo przez wiele lat nazbierało się tu minusów, które wpisywało się łatwiej niż plusy. I już.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: plusy, minusy


Komentarze: (1)

g, August 19, 2010 21:58 Skomentuj komentarz


No tak, ledwo znalazło się jakieś fajne miejsce do narzekania, a tu już Cię prostują :-)
Skomentuj notkę
20 sierpnia 2010 (piątek), 14:55:55

Moje telefony komórkowe

Muszę to spisać, póki pamiętam, choć tak zastanawiam się po co się takie rzeczy pamięta.

Czasy przed globalizacją

  1. CB Radio President :-)
  2. Jakaś Nokia MNT z antenką używana na delegacjach i urlopach w różnych miejscach kraju. Raz nawet na Mazurach pogotowie wzywałem do wypadku w lesie. 1997?
  3. Jakiś wielki Ericson MNT od J. którego czasem używałem.

Epoka GSM

  1. Alcatel HC-1000 Śliczny! Od jesieni 1997 r. do dziś w książce mam zapisy DUŻYMI LITERAMI ograniczone do 10 znaków. W 1998 miałem nawet kabelek, którym czasami dało się w-dialupować na jakiś modem i zestawić połączenie IP by sprawdzić pocztę na moim ThinkPadzie 360.
  2. Duet Plus (Hagenuk) - pierwszy telefon bez antenki. Ale miałem go krótko, bo był słaby, nawet nie miał budzika.
  3. Nokia 5110 - Antenka lekko haczyła ale Nokia to jest to!
  4. Nokia 6210 - Mój ulubiony telefon. Można było go spersonalizować poprzez wymianę małego elementu obudowy. Ja miałem wytarte logo Plusa a A. na swoim miała czarnego delfinka. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale jak na 1999 rok to chyba był prestiżowy model.
  5. Motorola TimePort 260 - miałem to równolegle z Nokią, bo to dziadostwo wielkie - ale był to pierwszy i jedyny w lipcu 2000 roku telefon z właśnie wdrażanym w Polsce GPRSem, bo bardzo mi wtedy zależało na sprawdzaniu laptopem poczty w lesie i na przetrzepaniu techników Polkomtela ze znajomości problemów sieci IP. Miałem to przez kilka miesięcy wożąc w torbie z laptopem.
  6. Nokia 6310 - Model z porządnym z GPRSem i bluetooth. Długo ją miałem ale ukradli mi ją z kurtki, w kinie mimo iż tak ją lubiłem.
  7. Nokia 6310 - Używany, stary model, za 150zł, z niebieskim wyświetlaczem, angielskim menu i pokopaną radiówką - wyrzucam do kosza.
  8. Nokia 6230 - Miała porządny EDGE'a, bluetooth i nawet na tym dało się grać, słuchać muzyki, radia - jest fajnie. Dało się też przeglądać po WAP serwisy WWW, ale lepiej przeglądało się je na iPAQ-u HP-1910. Chyba wtedy (październik 2003) powstawały te szpitalne notki na moim blogu.
  9. MDA I - używany, z hackowanym systemem, duży, ciężki ale piękny.
  10. MDA III Compact - Mały zgrabny, fajny. Tego używałem chyba z 3 lata, co po nim widać.
  11. Sumsung Omnia - Ojej, dlaczego człowiek się tak męczy! 2 lata męki!
  12. Modem Huawey po USB co daje laptopowi internet w pociągu. Ciągle się boję, że to zgubie, albo ktoś mi ukradnie i wydzwoni na tym minut za kilka tysięcy. Omnia niby też to potrafi ale na trasie do Warszawy potrafię rozładować baterię i potem źle się gada.
  13. iPhone 3GS - zrobiłem się gadżeciarz, ale cieszy mnie to bo fajnie działa.

Jak na 14 lat telefonii GSM 11 telefonów daje średnią lekko powyżej roku.

Dopisek z 2019:

  1. po iPhonie 3GS są już tylko inne iPhony - 4S
  2. 5S
  3. 2018 - SE (to takie coś jak nowszy 6, 7 albo 8 ale w obudowie 5, więc mi się podoba i ma gniazdko na słuchawki)

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: telefon komórkowy, telefony komórkowe, gsm, nokia, alcatel, htc, mda, omnia, sumsung, iphone


Komentarze: (1)

anonim, December 17, 2010 20:31 Skomentuj komentarz


Alcatel HC-1000 - jesien 1997
Duet Plus (Hagenuk) - 1999
Nokia 5110 - 1999
Nokia 6210 - koniec 1999
Nokia 6310 - 2001 ?
Nokia 6310 - 2003
Nokia 6230 - 2003
MDA I - 2005
MDA III - 2006
Sumsung Omnia - polowa 2008
iPhone 3GS - lato 2010
Skomentuj notkę
20 sierpnia 2010 (piątek), 23:51:51

Świętość życia

I znowu będę świecił światłem odbitym, ale jest to tak ciekawe i cenne, że muszę sobie to zapisać aby zapamiętać a może i pamiętać. A więc spisuję luźne myśli ponumerowane, ot, tak.

  1. Żydowskie rytuały oczyszczenia jakoś dziwnie kojarzą się z czystością w rozumieniu współczesnym, czyli mydłem, prysznicem. Dziwne to jest - wszak europejczycy myją się ponoć od 150 lat, wcześniej mycie było niezdrowe, niemodne, passe.
  2. W oczyszczeniu nie chodzi o czystość (higienę) tylko o wskazanie, że życie, które jest świętością przestało tu być - należy to pokreślić, bo życie jest świętością, jest czymś innym, czymś oddzielonym od nie-życia.
  3. W rytuale oczyszczenia po porodzie nie chodzi o czystość, tylko o to, że w kobiecie było życie - a teraz, po porodzie tego życia nie ma, bo wyszło, urodziło się, jest obok. Było wewnątrz a jest na zewnątrz czyli tam gdzie było już go nie ma.
  4. W rytuale oczyszczenia po urodzeniu dziewczynki czas oczyszczenia jest dwa razy dłuższy. To ważne, bo nie tylko w kobiecie po porodzie nie ma życia jej dziecka, ale gdy urodziła dziewczynkę nie ma w niej również potencjalnego życia zawartego w jej narodzonej córce. I dlatego takie oczyszczenie należy przeprowadzić podwójnie, wskazując na dwa życia.

Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: życie, oczyszczenie, połóg, rytuał


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 sierpnia 2010 (niedziela), 18:31:31

Historia Rosji (to czytam)

Historia Rosji

Ludwik Bazylow,Paweł Wieczorkiewicz

Wydawnictwo: Ossolineum
ISBN: 83-04-04641-5
Format: B5
Wydawca: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Rok Wydania: 2005 r.
Ilość stron: 632
z biblioteki ale jest też ebook w PDF

Ciekawostka: Połowa książki to historia od 1917 roku.


Kategorie: To czytam, _blog


Słowa kluczowe: Historia Rosji


Komentarze: (1)

kripero, August 23, 2010 23:02 Skomentuj komentarz


Wieczorkiewicz to był mądry gość, pewno wiedział co robi.
Skomentuj notkę
26 sierpnia 2010 (czwartek), 10:57:57

Paczka z UPS

Kupowanie przez internet zaczyna mi się podobać.

Lokalizacja Data Czas lokalny Opis
KATOWICE, PL 26.08.2010 10:20 DORĘCZONO.
  26.08.2010 6:21 W DORĘCZENIU.
  26.08.2010 5:31 SKAN W MIEJSCU DORĘCZENIA
  26.08.2010 5:19 SKAN PRZYBYCIA
WOLKA KOSOWSKA, PL 26.08.2010 1:30 SKAN WYJAZDU
WOLKA KOSOWSKA, PL 25.08.2010 23:21 SKAN PRZYBYCIA
TORUN, PL 25.08.2010 19:45 SKAN WYJAZDU
  25.08.2010 15:16 SKAN NADANIA
  25.08.2010 14:42 SKAN ODBIORU

Wyniki monitorowania dostarczone przez firmę UPS:  26.08.2010 4:53  czas wschodni


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: upc, paczka, zakupy


Komentarze: (1)

format, October 14, 2010 19:30 Skomentuj komentarz


w kurierce statusy każdej głupoty są od dawna, po prostu się ich nie publikowało, w sumie nie wiem dlaczego ;)
Skomentuj notkę
27 sierpnia 2010 (piątek), 14:41:41

Laurowo i ciemno

Znalazłem dziś taki tekst, a ponieważ uważam, że jest on mądry, cenny i ważny cytuję go tu w całości, ku pamięci i do poczytania bezczelnie kopiując z bloga autora, tj. z http://wojciechwencel.blogspot.com

Oczywiście zachęca do lektury źródła, ale póki co proponuję zadumę nad tym tekstem

Laurowo i ciemno

Wojciech Wencel

Blog autora, czwartek, sierpień 26, 2010

Nie mamy drogowskazu. Tłumimy światło historii. W polityce, w kulturze i we własnym życiu. Zarówno biografie przodków, jak i dawne arcydzieła uznajemy za produkty jednorazowe. Szydzimy z tych, którzy wierzą, że mogą się one powtórzyć w naszej epoce.

Zwiedzić Wawel. Kupić bilet, mieć przewodnika, zachowywać się cicho. Doceniać dawnych królów i wieszczów, gardzić współczesnym prezydentem. Buntować się przeciwko wspólnej krypcie, oburzać się, stukać się w czoło.

Uczcić pamięć powstańców warszawskich. Zapalić znicz, stanąć na warcie. Żeby, broń Boże, nie wyszli z grobów. Żeby pozostali straconym pokoleniem, pobielonym wapnem, opisanym w podręcznikach. Żeby ich wiara w Boga nie kłóciła się z naszą wiarą w Przypadek, a poczucie misji nie zniszczyło poczucia świętego spokoju.

Czytać Biblię. Jeździć na urlop do Ziemi Świętej. Studiować historie Hioba, Abrahama, Jakuba. Widzieć w nich metaforę i nie brać ich do siebie. Negować misję wspólnoty. Nie wierzyć, że Bóg w XXI wieku chce czegoś od człowieka. Że go doświadcza, zawiera z nim przymierze, powołuje go i prowadzi, coś mu zabiera albo coś mu daje. Dokładnie tak samo, jak w czasach biblijnych.

„Po-obracanych w przeszłość niepojętę,/ A uwielbionę – spotkałem niemało!” Szanowali martwe dzieje. Budowali cokoły, pomniki, muzea. Betonowali, szpachlowali, malowali, zamykali, konserwowali. Cytowali umarłe formuły. Kładli na grobach laurowe wieńce. Nie dostrzegali, że ta sama historia toczy się do dzisiaj. Z naszym udziałem.

Nie mamy drogowskazu. Tłumimy światło historii. W polityce, w kulturze i we własnym życiu. Zarówno biografie przodków, jak i dawne arcydzieła uznajemy za produkty jednorazowe. Szydzimy z tych, którzy wierzą, że mogą się one powtórzyć w naszej epoce.

Skąd się bierze ta niemal powszechna niechęć do wpisywania współczesnych wydarzeń w kołowrót dziejów? Do odczytywania ich sensów na podstawie wydarzeń z przeszłości. Do mierzenia tego, co było, i tego, co jest, jedną, odwieczną miarą prawdy, dobra i piękna. Czy tylko z fałszywej skromności? Z uznania własnej głupoty, egoizmu czy braku talentu? Z doświadczenia bylejakości swojego życia? A może odpowiedź jest prostsza. Może ta niechęć bierze się z wygody i lęku przed wielkimi wyzwaniami?

Niedawno przeczytałem czyjś komentarz w internecie: „Szczerze mówiąc, wolałbym żeby prawda w sprawie Smoleńska nigdy nie wyszła na jaw”. Żeby prawda nie wyszła na jaw? No jasne. Bo gdyby się okazało, że to nie był zwyczajny wypadek, trudno byłoby nadal żyć w hipermarkecie popkultury. Trzeba by zająć stanowisko i zrobić coś poważnego, w wymiarze wspólnotowym albo indywidualnym. Historia wyszłaby z muzeum i zaczęła nas ciągnąć za rękaw. A to dla wielu Polaków byłoby gorsze od życia w kłamstwie, do którego zdążyli się przyzwyczaić.

A teraz podkreślenia moje:

Skąd się bierze ta niemal powszechna niechęć do wpisywania współczesnych wydarzeń w kołowrót dziejów? Do odczytywania ich sensów na podstawie wydarzeń z przeszłości. Do mierzenia tego, co było, i tego, co jest, jedną, odwieczną miarą prawdy, dobra i piękna. Czy tylko z fałszywej skromności? Z uznania własnej głupoty, egoizmu czy braku talentu? Z doświadczenia bylejakości swojego życia? A może odpowiedź jest prostsza. Może ta niechęć bierze się z wygody i lęku przed wielkimi wyzwaniami?

Niedawno przeczytałem czyjś komentarz w internecie: „Szczerze mówiąc, wolałbym żeby prawda w sprawie Smoleńska nigdy nie wyszła na jaw”. Żeby prawda nie wyszła na jaw? No jasne. Bo gdyby się okazało, że to nie był zwyczajny wypadek, trudno byłoby nadal żyć w hipermarkecie popkultury. Trzeba by zająć stanowisko i zrobić coś poważnego, w wymiarze wspólnotowym albo indywidualnym. Historia wyszłaby z muzeum i zaczęła nas ciągnąć za rękaw. A to dla wielu Polaków byłoby gorsze od życia w kłamstwie, do którego zdążyli się przyzwyczaić.


Kategorie: polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: katastrofa smoleńska, polityka, historia


Komentarze: (2)

6539, November 5, 2010 14:31 Skomentuj komentarz


Póki. Póki. Póki. Dopóki. Tak długo jak.

Rety, są błędy, które na takiej stronie jak ta nie powinny się pojawiać!

anonim, November 5, 2010 20:32 Skomentuj komentarz


No tak.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.