Notki z roku 2014 i miesiaca numer 10


5 października 2014 (niedziela), 16:22:22

Doktryna katolicka a Biblia

Porównanie nauki katolickiej zapisanej w aktualnym Katechizmie (a więc tak jak kościół rzymski naucza) z nauczaniem Pisma Świętego.

Zachęcam do porównania i wyciągnięcia wniosków.

 

Kościół katolicki naucza

Pismo Święte naucza

Usprawiedliwienie jest przemianą duszy, w wyniku której usuwany jest grzech pierworodny, a dusza jest napełniana łaską uświęcającą [1987-1995].

Usprawiedliwienie jest aktem Boga, poprzez który ogłasza On grzesznika sprawiedliwym w swoich oczach, przebaczywszy mu grzechy i przypisawszy mu własną sprawiedliwość Bożą (Rz 3,21-4,8).

Wstępne usprawiedliwienie dokonuje się poprzez chrzest [1262-1274].

Usprawiedliwienie dokonuje się jedynie przez wiarę (Rz 3,28).

Dorośli muszą przygotować się na przyjęcie usprawiedliwienia przez wiarę i dobre uczynki [1247-1249].

Bóg usprawiedliwia bezbożnych grzeszników, którzy wierzą (Rz 4,5). Dobre uczynki są rezultatem zbawienia, a nie jego przyczyną (Ef 2,8-10).

Usprawiedliwieni są sami w sobie wewnętrznie piękni i święci w oczach Bożych [1992, 1999-2000, 2024].

Usprawiedliwieni są
w oczach Bożych święci i nieskalani w Chrystusie (Ef 1,1-14).

Stopień usprawiedliwienia zwiększa się przez przystępowanie do sakramentów i spełnianie dobrych uczynków [1212, 1392, 2010].

Usprawiedliwienie jest przypisaniem doskonałej sprawiedliwości Bożej (2 Kor 5,21). Wierzący ma pełnię w Chrystusie (Kol 2,10).

Usprawiedliwienie traci się przez popełnienie grzechu śmiertelnego [1033, 1855, 1874].

Usprawiedliwienie nie
może zostać utracone. Ci, których Bóg usprawiedliwia, będą zachowani od gniewu Bożego (Rz 5,8-9).

Katolicy winni popełnienia grzechu śmiertelnego są ponownie usprawiedliwiani przez sakrament pokuty [980, 1446].

Nie istnieje powtórne usprawiedliwienie.
Tych, których Bóg usprawiedliwia, tych również uwielbi (Rz 8,30).

Zbawienie od wiecznych konsekwencji grzechu jest procesem trwającym całe życie [161-162, 1254-1255].

Zbawienie od wiecznych konsekwencji grzechu jest natychmiastowym
i skutecznym aktem Boga, który dokonuje się równocześnie z usprawiedliwieniem (Rz 5,9).

Zbawienie osiąga się wskutek współdziałania
z łaską przez wiarę, dobre uczynki i uczestnictwo
w sakramentach 
[183, 1129, 1815, 2002].

Zbawienie osiąga się przez wiarę, bez spełniania uczynków (Ef 2,8-9). Dobre uczynki są rezultatem, a nie przyczyną zbawienia (Ef 2,10).

10

Wiara jest przeświadczeniem o istnieniu Boga i silną akceptacją wszystkiego,
co Kościół podaje nam do wierzenia [181-182, 1814].

Zbawiająca wiara jest oddaniem samego siebie Chrystusowi jako Panu
i Zbawicielowi (Rz 10,8-17).

11 

Łaska uświęcająca
jest jakością duszy, nadprzyrodzoną dyspozycją udoskonalającą samą duszę [1999-2000].

Łaska jest niezasłużoną przychylnością Boga (Ef 1,7-8).

12 

Sakramenty są koniecznymi kanałami ciągłego wlewania łaski. Są one źródłem łaski przez sam fakt wykonywania określonych obrzędów [1127-1129].

Dziecko Boże jest stale obiektem łaski swojego Ojca (Rz 5,1-2).

13 

Na łaskę zasługuje się, spełniając dobre uczynki [2010, 2027].

Łaska jest darem (Rz 11,6).

14 

Grzechy powszednie nie pociągają za sobą wiecznego potępienia [1855, 1863].

Każdy grzech jest karany wieczną śmiercią (Rz 6,23).

15 

Ciężkie grzechy muszą być wyznane kapłanowi [1456-1457].

Grzech ma być wyznawany bezpośrednio Bogu
(Ezd 10,11).

16 

Kapłan przebacza grzech występując w charakterze sędziego [1442, 1461].

Nikt nie może przebaczyć grzechu, z wyjątkiem Boga (Mk 2,7).

17 

Gdy wina grzechu zostaje przebaczona, pozostaje jeszcze kara doczesna [1472-1473].

Gdy Bóg przebacza grzech, to przebacza go zupełnie (Kol 2,13; Iz 43,25).

18 

Akty pokuty dokonują zadośćuczynienia za karę doczesną nałożoną z powodu grzechu [1434, 1459-1460].

Jezus dokonał doskonałego zadośćuczynienia za wszystkie grzechy (1 J 2,1-2).

19 

Odpusty, których Kościół udziela w zamian za spełnianie pobożnych uczynków, uwalniają grzeszników od kary doczesnej [1471-1473].

Jezus uwalnia wierzących od ich grzechów przez moc swojej krwi (Ap 1,5).

20 

Pobyt w czyśćcu jest konieczny, aby odpokutować za grzech i oczyścić duszę [1030-1031].

Czyściec nie istnieje. Jezus dokonał oczyszczenia
z grzechów na krzyżu (Hbr 1,3).

21 

Żyjący na ziemi mogą pomóc biednym duszom cierpiącym w czyśćcu, zanosząc za
nich modlitwy, spełniając dobre uczynki i ofiarując w ich intencji ofiary Mszy świętych [1032, 1371, 1479].

Ci, którzy zasnęli
w Chrystusie, nie potrzebują żadnej pomocy. Będąc nieobecni w ciele, w duchu są obecni u Pana (2 Kor 5,8).

22 

Nikt nie może wiedzieć, czy osiągnie życie wieczne [1036, 2005].

Na podstawie Słowa Bożego wierzący może wiedzieć, że ma życie wieczne (1 J 5,13).

23 

Życie wieczne jest zasłużoną nagrodą [1821, 2010].

Życie wieczne jest darem Bożym (Rz 6,23).

24 

Kościół katolicki jest konieczny do osiągnięcia zbawienia [846].

Nie ma zbawienia w nikim innym poza osobą Pana Jezusa Chrystusa, „gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).


Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: dogmaty, doktryna katolicka, katolicyzm, herezja, katolicka herezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 października 2014 (niedziela), 16:22:22

Maszerowałem dla Jezusa

Taki sobie artykuł zachowuję:

Maszerowałem dla Jezusa

czerwiec 29, 2015

Warszawa przez ostatnie tygodnie obfitowała w marsze. Była Parada Równości, na której homoseksualiści i osoby wspierające środowiska LGBT po raz 15. ścierali swój światopogląd ze ścianami polskiego konserwatyzmu. Tydzień temu mieliśmy Marsz Seniorów, gdzie pokaźna grupa emerytów i rencistów udowadniała, że w starszym pokoleniu wciąż tli się młody duch. Natomiast w ostatnią sobotę odbył się Marsz dla Jezusa – na którym kilkaset osób zebrało się, by wielbić imię Pana.

Odziani w biało-czerwone koszulki z napisami typu „Jezus cię kocha" i „Jezus żyje", z polskimi flagami, balonikami i transparentami w rękach wyruszyli, aby śpiewać, tańczyć, modlić się i ogólnie alleluja. Przyłączyłem się do orszaku, pytając uczestników o ich motywację i potrzebę deklarowania swojej wiary innym. Moją uwagę od razu przykuło dwóch mężczyzn, którzy – idąc na przedzie marszu – trąbili w dziwne rogi. Postanowiłem spytać, co to za czary.

 

VICE: Możesz mi powiedzieć, jaka jest twoja rola na Marszu dla Jezusa?
Dawid: Maszerujemy tutaj w jedności, żeby pokazać światu, że Bóg jest dalej na tronie, a jego imię to Jezus Chrystus Zbawiciel. Jesteśmy tu po to, żeby chrześcijanie zaczęli się łączyć w jedności.

A co to za dziwny instrument, który trzymasz w ręku?
Dawid: To Szofar, o którym jest napisane w Starym i Nowym Testamencie, w który trąbili np. aniołowie. Symbolizował m.in. zwycięstwo i radość. Tak więc dzisiaj tym deklarujemy, że Bóg jest zwycięzcą. To już czwarty czy piąty raz idziemy w Marszu i trąbimy Szofarami.

Mówisz, że chcecie zamanifestować, że Jezus wciąż siedzi na tronie. Czy uważasz, że we współczesnym świecie wiara jest zagrożona?
Dawid: Oczywiście, wiara jest atakowana nie tylko przez Islam, ale także przez środowiska lewicowe, które sprzedały swoją dusze za talerz zupy. Prędzej, czy później każdy z nich jednak umrze – tak jak my wszyscy – i staną przed Bogiem nadzy, nie będą wtedy mieli grosza przy sobie.

Dziękuję za rozmowę.

 

Zaraz obok trębaczy dostrzegłem maszerującą kobietę, dumnie dzierżącą obrazek z podobizną Jezusa Chrystusa. Zdążyła mi się tylko pochwalić, że jest poświęcony, gdy podszedł do nas uczestnik Marszu i — co mnie szczerze zaskoczyło — poprosił, by schowała obrazek, bo „organizator sobie nie życzy, by iść z podobizną Pana – to marsz protestancki". Kiedy poprosiłem mężczyznę, by to wytłumaczył, ten stwierdził, że nie ma czasu i zniknął w tłumie, a Jezus na obrazku trafił do torby... na Marszu dla Jezusa. O ironio.

Podczas krótkiego postoju zauważyłem kolejną sprzeczkę, tym razem pomiędzy uczestniczką parady a kobietą, twierdzącą, że „to herezja, a nie prawdziwy marsz dla Jezusa", a ludzie, którzy biorą w nim udział, powinni iść do kościoła się wyspowiadać. Co ciekawe, ta sama kobieta protestowała też podczas Parady Równości, tyle że przeciw homoseksualistom. Spytałem, dlaczego czuje potrzebę mówienia innym ludziom, co jest dobre, a co złe. „Bo Bóg powiedział, by iść i nawracać" – usłyszałem w odezwie. Jednak naprawdę ciekawie zrobiło się, gdy inna uczestniczka marszu postanowiła wypędzić z mojej rozmówczyni demona.

 

„Niech ten demon religii, który związał panią rozwiąże, rozkazuję mu w imieniu Jezusa Chrystusa".

Poszedłem dalej, rozmawiając z kolejnymi uczestnikami. Gdy pytałem ich o powód przybycia na Marsz i manifestację wiary, zacząłem zauważać u nich pewien wspólny mianownik. Większość z moich rozmówców opowiadała o swoich ciężkich chwilach, życiowych dramatach, które sprawiły, że odnaleźli w swoim życiu leczącą moc Stwórcy.

Pewien pan zdradził mi, że chce podziękować Jezusowi za darowanie życia, bo przeżył potrącenie pociągu (właściwie ten pociąg to podobno po nim przejechał – tak powiedział). Pewna pani dzięki Jezusowi wyszła z narkotyków i przestała być — jak to ujęła — „kukiełką diabła". Wszystkim im wiara dała drugie życie. Nie inaczej było z moim kolejnym rozmówcą, Robertem, który ze swoją posturą bez problemu mógłby pracować jako ochroniarz lub zapaśnik.

VICE: Dlaczego przyszedłeś na Marsz dla Jezusa?
Robert: Dlatego, że Jezus zmienił moje życie.

Co masz na myśli?
Robert: Przez 30 lat rosłem się na ulicy, nie znałem miłości do ludzi. Nie potrafiłem ich kochać, zamiast tego czułem tylko nienawiść. Dużą część życia przesiedziałem w więzieniu, handlowałem narkotykami, biłem ludzi, wymuszałem haracze. Tak to wyglądało, aż w pewnym momencie, kiedy odsiadywałem wyrok w Niemczech, powiedziałem: „dosyć tego życia!". Zawołałem do Boga, żeby do mnie przyszedł i dał mi się poznać – i tak zrobił, wlał w moje serce miłość. Dzisiaj prowadzę kościół, pomagam bezdomnym i kocham wszystkich. Jezus jest dobry i trzeba o tym wszystkim mówić.

 

Czyli w takim razie – twoim zdaniem – Marsz dla Jezusa jest teraz czymś potrzebnym Polsce?
Robert: Myślę, że nawet bardzo potrzebnym. Zwłaszcza w naszym kraju.

Zwłaszcza naszym? Dlaczego?
Robert: Jezus umarł za nas na krzyżu, a my żyjemy w kraju katolickim, gdzie 90% ludzi deklaruje, że wierzy w Boga. Ale jeżeli przyjrzymy się bliżej tej wierze – zobaczymy, jak bardzo dalekie to jest od Jezusa, jak się to rozmywa. Musimy pozwolić, by Jezus do nas przyszedł. Ja mu na to pozwoliłem i jestem teraz najszczęśliwszy w życiu, jak nigdy dotąd.

Dziękuję ci za rozmowę.

Ostatnim przystankiem Marszu były Pola Mokotowskie, gdzie czekały na nas rozstawione namioty i scena. Wraz z unoszącym się w powietrzu zapachem grillowanej kiełbasy, wszystko nabrało klimatu weekendowej sielanki. To był dobry moment, by wreszcie porozmawiać z głównym organizatorem Marszu dla Jezusa, Arturem Pawłoskim.

VICE: Jak wygląda frekwencja marszu w tym roku?
Artur Pawłowski: W tym roku jest nas mniej. Myślę, że łącznie w tegorocznym Marszu dla Jezusa zebrało się ok. 500 osób. Tyle że sam Marsz jest tylko otwarciem do większego przedsięwzięcia: „Tygodnia Jezusa". Dlatego przygotowaliśmy dzisiaj też szereg innych wydarzeń, w różnych częściach miasta – wynajęliśmy namioty do projekcji filmów chrześcijańskich, zadbaliśmy też o atrakcje dla młodszych uczestników. Przez to wiele osób poszło gdzie indziej.

 

Czy w takim razie nałożyliście na siebie zbyt dużo atrakcji? A może to jednak stopniowe odchodzenie ludzi od tematu wiary?
Artur Pawłowski: To był taki eksperyment z wieloma imprezami, prowadzonymi jednocześnie przez poszczególne dzielnice i kościoły. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie chrześcijaństwa w Polsce, myślę, że jest ono zagrożone. Zauważam, że jest tendencja wśród młodych na uciekanie od kościoła. Tak jakby oni nie chcieli mieć do czynienia z religią.

Dlaczego pana zdaniem tak się dzieje?
Utożsamiają Boga z organizacją, co jest błędem, bo kontakt Boga z człowiekiem powinien polegać na relacji „Ojciec i syn, Ojciec i córka".

Czy za taki stan rzeczy należy winić kościół?
Myślę, że winni są ludzie, którzy za bardzo chcą manipulować innymi.

Czyli księża?
Problem jest ogólny, ze wszystkimi ludźmi. Odpowiedzialność za to nie ponosi kościół katolicki lub protestancki, ale natura człowieka. Jezus umarł na krzyżu, byśmy byli wolni. My natomiast mamy tendencję do tego, by kontrolować innych. Myślę, że młodzi ludzie są zmęczeni zorganizowanym chrześcijaństwem, oni chcą spontaniczności. Dlatego na Marszu można się modlić, można skakać, tańczyć i śmiać się.

 

Ok, to fajne, że wymienia pan, co można. Tyle że byłem dzisiaj świadkiem, jak do kobiety trzymającej w rękach obrazek z podobizną Jezusa, podszedł mężczyzna i powiedział, że „organizator chce, by go schowała, bo to jest marsz protestancki". No więc jak to jest z tym Marszem?
To nie jest marsz protestancki, ta osoba musiała zostać źle poinformowana. To jest marsz dla każdego. Zapraszamy protestantów, katolików, baptystów, zielonoświątkowców – wszystkich. Czasem nawet dostaję listy od homoseksualistów, którzy zaczepnie prowokują: „a co, jeżeli my też przyjdziemy?". Pewnie czekają na odpowiedź, że nie im nie wolno, bo żyją w grzechu – otóż każdy jest mile widziany, każdy.

No ale co z tym obrazkiem?
Jeżeli protestanci mają problem z obrazkami, to prosimy, żeby wyznawcy kościoła katolickiego ich nie przynosili. To jest marsz dla każdego, kto chce wywyższyć imię Jezusa Chrystusa, dlatego chcemy koncentrować się na tym, co nas łączy. Jest to krzyż, krew Jezusa i jego imię, w dowolnej postaci: Bóg Ojciec, Bóg Wszechmogący, Alfa i Omega, Jezus Chrystus, Mesjasz Jeszua. To nie zawsze jest łatwe, bo np. protestanci nie akceptują obrazków z Jezusem. Jednak jako organizator staram się balansować pomiędzy tym, co jest potrzebne w Marszu, a co można zostawić.

Dlaczego organizowanie tego Marszu jest potrzebne?
Ja żyję w antychrześcijańskim kraju, w Kanadzie, która jest laicka. To kraj, gdzie przez aborcje morduje się własne dzieci i gdzie właśnie zalegalizowano eutanazję. Dla przykładu, w 2005 roku zalegalizowano u nas homoseksualizm, co zdruzgotało Kanadę. Dlatego tym bardziej się cieszę, że w Polsce kościół katolicki, póki co, tak mocno stoi naprzeciw tym strasznym rzeczom, które wymieniłem.

Czyli Stany Zjednoczone popełniły błąd, legalizując małżeństwa jednej płci?
To jest straszny pomysł. Ludzie sobie jeszcze nie zdają z tego sprawy, ale konsekwencje tych decyzji, które zniszczą przyszłe pokolenia, wypiorą mózgi dzieciom. Wie pan, że co czwarty dorosły człowiek w mieście Calgary żyje na antydepresantach?

 

A skąd ma pan takie dane?
Pracuję wśród ludzi uzależnionych. Wie pan, ja jestem przeciwny tym rzeczom, ponieważ mój Bóg i moja religia jest temu przeciwna. I proszę zadawać kontrowersyjne pytania, jestem na nie gotowy.

Dobrze, no to mam jedno pytanie dotyczące Parady Równości, która miała niedawno miejsce w Warszawie. Będąc tam, rozmawiałem z napotkanymi po drodze chrześcijanami. Wielu z nich protestowało, gorliwie wymachiwali krzyżami i biblią. Zgadza się pan z nimi?
W demokracji musimy pozwolić ludziom, żeby mieli szansę zamanifestowania tego, w co wierzą. Jeżeli chodzi o homoseksualizm, oczywiście uważam, że to grzech, a grzechu nie powinno się manifestować. To jest błąd, za które społeczeństwo kiedyś zapłaci. Ale nie zabraniałbym Parady Równości. Powinna być tylko pewna bariera, której nie należy przekraczać.

To znaczy?
W Kanadzie na przykład, podczas takich marszy homoseksualiści rozbierają się do naga, pokazując, że im wolno i tak wygląda ich styl życia. Ja bym tego zabronił. Nie interesuje mnie to, co ci ludzie robią w swoich łóżkach, ale jeżeli rozbierają się przed dziećmi, uważam, że natychmiast powinni zostać aresztowani.

Ale w Polsce chyba nikt się nie rozbierał.
Jeszcze.

Czyli wojujący chrześcijanie, którzy wymachują krzyżami jak nunczako, są jednak potrzebni?
Myślę, że sposób tych chrześcijan manifestowania dezaprobaty wobec homoseksualistów jest zły. Oni przekroczyli pewną barierę. Jeżeli zacząłbym okładać homoseksualistów po głowie krzyżem, to zaczęliby utożsamiać moją agresję z Bogiem. Myślę, że właśnie w ten sposób chrześcijanie strzelają sobie w stopę.

Oczywiście nie zgadzam się ze stylem życia homoseksualistów, ale tak samo nie zgadzam się ze stylem życia alkoholików lub ze skorumpowanymi politykami. To wszystko jest grzech, ale homoseksualiści zapłacą za niego straszną cenę — wiadomo, że wcześniej umierają, chorują na choroby weneryczne i tak naprawdę nie są szczęśliwi.

 

Jeżeli nie są, to może wpływ na to ma fakt piętnowania ich w społeczeństwie?
A alkoholik pije, bo go społeczeństwo nie rozumie, tak? Grzech to grzech, proszę pana.

Moje ostatnie pytanie jest bardziej osobiste. Gdy rozmawiałem dziś z uczestnikami Marszu, powtarzał się motyw ich przemiany spowodowanej przykrymi doświadczeniami. Czy podobnie było z panem?
Tak. Kiedyś byłem kiedyś biznesmenem. Zarabiałem ogromne pieniądze, ale nie potrafiłem sobie poradzić w tym wyścigu szczurów bez alkoholu. W 2000 r. urodził mi się syn, z sercem po prawej stronie i zmiażdżonym płucem. Lekarze nie dawali mu szans przeżycia, skazali go na śmierć — powiedzieli, że nie ma możliwości, by żył i muszę go odłączyć od aparatury.

Pamiętam wtedy moją rebelię przeciwko Bogu, kiedy pytałem go, dlaczego to wszystko mnie spotyka. Wtedy zrozumiałem, że Bóg jest tym, który kontroluje wszystko — poprosiłem go o życie mojego syna. I on to uczynił. Serce mojego synka wróciło na swoje miejsce, płuco zaczęło się rozrastać — co jest medycznie niemożliwe. W tamtej chwili obiecałem Bogu, że będę mu służył do końca życia.

Zostawiłem swoje miliony dolarów, wszystkie domy [nie udało nam się znaleźć informacji na temat działalności biznesowej p. Pawłowski – red.]. Zostawiłem swoje wcześniejsze życie. Pogodziłem się ze swoją żoną, z którą chciałem rozwodu, mamy teraz trójkę dzieci. Jestem szczęśliwym mężem, szczęśliwym ojcem, jestem bardzo wdzięczny Bogu. On mnie uzdrowił.

Mam wrażenie, jakby tamten moment był pana prawdziwym początkiem tego Marszu dla Jezusa.
Dokładnie tak było.

Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję. Bądź pobłogosławiony.

Ludzie na Marszu dla Jezusa okazali się dla mnie bardzo mili. Cieszę się, że wziąłem w tym udział — wreszcie zobaczyłem obraz niewojującego katolika. Mogłem z bliska przyjrzeć się pewnym mechanizmom, które wpłynęły na życia tych ludzi. Dobrze rozumiem, że łatwiej walczyć z przeciwnościami losu, gdy ktoś czeka w naszym narożniku, gdy czujemy, że nie jesteśmy sami i ktoś na kocha, zawsze.

Poza tym, w trakcie marszu trzy razy mnie pobłogosławiono i raz wypędzano Demona zwiedzenia, plus jedna z chrześcijanek zapytała, czy może mnie zaprosić do znajomych na Facebooku. Tego się nie spodziewałem. Dowiedziałem się też, że mam „czystą duszę", która tylko czeka na przyjęcie Chrystusa. Nie skorzystałem jednak z tej propozycji. Ja już wybrałem święty spokój.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Marsz dla Jezusa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 października 2014 (czwartek), 07:35:35

Słuchając Radia M.

Słuchałem sobie przed chwilą porannej katechezy w Radio Maryja. Nawet fajna, bo mocno teologiczna. Było o pierwotnym planie Boga odnośnie stworzonego człowieka, o obcowaniu człowieka z Bogiem, o współpracy, rozmowach. Faje. W pewnym momencie pojawiło się, że człowiek w raju „nadużył wolności”. Ja wiem że użył ale żeby „nadużył”. Retoryka Radia Maryja wymaga nie tylko mocnych słów, wymaga też użycia wzmacniaczy „nad..., naj…, przenaj…” - oni to lubią, ale czy rzeczywiście Adam w raju nadużył swojej wolności? Może po prostu jej użył tylko użył w zły sposób?

W samej istocie prawa zapisana jest możliwość jego łamania, jako pewnik przyjmowana jest wolność osoby, która temu prawu podlega. Każde prawo zbudowane jest tak: Jeżeli zrobisz tak a tak,  to będzie tak a tak

Przykłady:

  • Jeżeli ukradniesz coś wartościowego to od 2-10 lat będziesz siedział w pierdlu. To z kpk.
  • Jeżeli ktoś z rocznika …. nie stawi się do poboru w wojsku to 5 lat więzienia. Ustawa o obronności.
  • Będziesz przechodzić nieprawidłowo - 50zł mandatu. Tego doświadczyłem niedawno w Katowicach na Warszawskiej.
  • Jeżeli zjesz owoc z tego drzewa na pewno umrzesz! Tak było ogłoszone pierwsze i jedyne prawo obowiązujące pierwszych ludzi.

W stwierdzeniu „jeżeli zrobisz tak…” jest zapisana wolność, jest to „jeżeli” a więc jest możliwość używania wolności, nie nadużywania, choć dodanie tego nad… nieco wzmacnia wypowiedzi i pokazuje na problem.

I tyle. Wysłuchałem. Mogę sobie jechać dalej. Powoli do przodu.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: radio maryja, wolność, prawo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 października 2014 (czwartek), 16:36:36

Wyjaśnienie imienia Jahwe

Mojżesz prosił Boga aby wyjaśnił mu kim jest. I Bóg to uczynił, a przekład Biblii Tysiąclecia po polsku oddaje to tak:

Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia.
Księga Wyjścia 34:6-7, bt

 

Muszę zastanowić jest dokładnie nad każdym z tych elementów:

  • (1) Bóg miłosierny,
  • (2) Bóg łagodny,
  • (3) nieskory do gniewu,
  • (4) bogaty w łaskę
  • (5) bogaty w wierność,
  • (6) zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia,
  • (7) przebaczający niegodziwość,
  • (8) przebaczający niewierność,
  • (9) przebaczający grzech,
  • (10) lecz nie pozostawiający grzechu bez ukarania,
  • (11) ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia.

No i fajnie.


Kategorie: moja teologia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: jahwe, bóg


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 października 2014 (piątek), 18:22:22

Kompatybilność notesu w iOS i MacOS

Problem:

- Niekoptatybilność Notatek z iOS, z Notatkami z MacOS, z folterem Notes w iMAP używanym przez różne aplikacje pocztowe, np. Thunderbirda.

 

Objaw:

- Notka, którą stworzyłem w Thunderbirdzie, albo innym narzędziu i mam w folderze Notes nie jest widoczna na iPhonie, iPadzie i Macu. 

 

Diagnoza:

- Notatki stworzone przez iOS i MaxOS mają w nagłówku taka charakterystyczną linijkę:


X-Uniform-Type-Identifier: com.apple.mail-note

 

Terapia:

#1. skonfigurować swoje Thunderbirdy aby umiały taką linijkę do nagłówka wstawić.

- ustawienia -> ogólne -> Konfiguracja zaawansowana -> Edytor ustawien (zadeklaruj się, że zachowasz ostrożność)

wyszukaj mail.compose.other.header i dodaj mu wartość tekstową X-Uniform-Type-Identifier

Od teraz, tworząc list (lub notkę) możesz w polu nagłowka oprócz To, CC ustawić właśnie to X-Uniform-Type-Identifier wstawiając tam com.apple.mail-note i taka notka powinna się na iOSie pojawić.

- Lepiej sobie w szablon od razu taką notkę wstawić i z szablona ją wybierać.

#2. Można ustawić Thinderbista aby folder Notes był tożsamy z Szkice, przez wskazanie jego jako Drafts - można wtedy łatwo edytować

 

Gorsza terapia:

- jest plugin do Thinderbirda co edytuje notaki zachowując ten element nagłowka. Ale edytor w tym plaginie jest kiepski, więc nie polecam. Mimo to podaję adres:  iOS IMAP Notes 0.1.1 - https://addons.mozilla.org/pl/thunderbird/addon/ios-imap-notes/

 

Źródło wiedzy:

Fajnie opisane jest to tu: http://maft.co.uk/musings/2012/how-to-icloud-notes-in-mozilla-thunderbird/


Dopisek:

  • sierpień 2018 - problem dalej nie rozwiązany, a ostro wykorzystuję Notes do pisania różnych rzeczy, które chciałbym aby trafiały do Bloga. Myślałem, że przez iMapa a więc i Thunderbirda.... ale widać nie.

 

 


Kategorie: informatyka, domowe it, _blog


Słowa kluczowe: domowe it, macos, ios, IMAP, os x, thunderbird


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 października 2014 (wtorek), 18:44:44

Ortodoksja i herezja

Musiałem się dziś pobawić dwoma słowami:

Ortodoksja to wierność doktrynie.

Herezja to interpretacja części doktryny przeciwstawiająca się jej całości.

A wszystko dlatego, że kręcę się wokoło słowa "doktryna".


Kategorie: fiki, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: ortodoksja, herezja, doktryna


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 października 2014 (środa), 16:25:25

Programować każdy może (4)

Ania zadała mi dziś zagadkę. Trzy cyfry tworzą liczbę trzycyfrową, którą jak się pomnoży przez 9 to jest liczba czterocyfrowa, złożona z tych samych trzech cyfr, tylko w środku wstawione jest zero. Znaleźć te 3 cyfry.

Oczywiście dla niej to nie problem. Od razu znalazła. A ja wymiękłem. Ale poszedłem do kompa i rozwiązałem ten problem za pomocą młotka. Oto rozwiązanie:

#include <stdio.h>

main() {
  int a, b, c;
  for (a=0; a<9; a++)
    for (b=0; b<9; b++)
        for (c=0; c<9; c++) {
            if ((a*100+b*10+c)*9 == a*1000+0+b*10+c)
                printf ("\nW1 ABC*9=A0BC %i%i%i*9 = %04i", a, b, c, (a*100+b*10+c)*9);
            if ((a*100+b*10+c)*9 == a*1000+b*100+0+c)
                printf ("\nW2 ABC*9=AB0C %i%i%i*9 = %04i", a, b, c, (a*100+b*10+c)*9);  
        }  
}

No i wynik:

W1 ABC*9=A0BC 000*9 = 0000
W2 ABC*9=AB0C 000*9 = 0000
W2 ABC*9=AB0C 045*9 = 0405
W1 ABC*9=A0BC 225*9 = 2025
W1 ABC*9=A0BC 450*9 = 4050
W1 ABC*9=A0BC 675*9 = 6075

Fajnie się używa tego narzędzia:
http://www.compileonline.com/compile_c_online.php

 

Ale wracając do zagadki. Potem podszedłem do tego analitycznie i zauważyłem, że ostatnia cyfra musi być.... No własnie.

0*9=0

1*9=9

2*9=18

3*9=27

4*9=36

5*9=45 !!!!

6*9=54

7*9=63

8*9=72

9*9=81

Tylko przy 5 się nie zmienia, a więc ostatnia cyfra to 5 albo zero.

A przedostatnia? Jeżeli tam będzie wstawione 0 to musi być to 3, bo .... ojej, głowa pęka, to już lepiej zapuścić ten program.


Kategorie: zawodowe, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: programowanie, język c


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 października 2014 (czwartek), 22:02:02

Pokój mamy?

Badam dziś jeden z wersetów listu do Rzymian. Mamy ten pokój czy też mamy starać się go mieć? Jak przełożyli to polscy tłumacze?

Niektórzy zrobili tak:

Biblia Brzeska (1563)
Będąc tedy przez wiarę usprawiedliwieni, pokój u Boga mamy przez Pana naszego Jezusa Krystusa.

Biblia Gdańska (1632)
Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa;

Biblia Poznańska (1974/75)
Doznając usprawiedliwienia wypływającego z wiary, cieszymy się pokojem, który otrzymaliśmy od Boga przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Biblia Warszawska (1975)
Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa,

Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Będąc więc usprawiedliwieni przez wiarę, mamy pokój z Bogiem przez naszego Pana Jezusa Chrystusa;



A niektórzy jakby inaczej:

Biblia Warszawsko-Praska (1997)
Tak więc usprawiedliwieni już dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)
Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa; - przy czym o ile pamiętam, to w Tysiąclatce jest gwiazdka i przypisie jest wyjaśnione, że równie dobrze może być tumaczone inaczej.

Biblia ks. Wujka (1595)
Będąc tedy z wiary usprawiedliwieni, pokój ku Bogu miéjmy przez Pana naszego, Jezusa Chryustusa.

To mamy czy nie mamy?


Wg grecko-polskiego NT z serii prymasowskiej
ἔχω - czasownik, tryb oznajmujący, czas teraźniejszy, niedokonany, strona czynna, pierwsza osoba, liczba mnoga.

Wg Stronga
g2192 ἔχω echō
http://www.blueletterbible.org/lang/lexicon/lexicon.cfm?Strongs=G2192&t=NKJV

Hmmm....


Kategorie: teologia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: pokój, zbawienie, pojednanie, list do rzymian


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 października 2014 (środa), 05:55:55

Budowanie wiary

Bitwa w Watykanie już się kończy, dym opada, komentatorzy jeszcze wypisują ostatnie komentarze, ale ogólnie wiadomo już wystarczająco dużo, aby można było sobie wyrobić opinie o stanie katolicyzmu.

A co na to lokalne autorytety? Kardynała Stanisław Dziwisz uważa że należy słuchać zwierzchnika Kościoła: "My mamy zawsze zaufanie do papieża. Na nim budujemy naszą wiarę. On jest fundamentem Kościoła" (wywiad dla TVN).

Pięknie i słuszne, bo katolicy na podstawie Ewangelii Mateusza 16.18 wierzą, że to apostoł Piotr jest skałą, a papież jest następcą Piotra, więc jest też fundamentem ich wiary. I nie przeszkadza im, że parę wersetów dalej (w.23) Jezus mówi do tego samego Piotra "zejdź mi z oczu szatanie..."

A jeżeli chodzi o budowanie a budowanie wiary w szczególności to może lepiej postępować tak, jak nakazuje Słowo Boże. Sprawdźmy na kim warto budować:

Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus.
(1 List do Koryntian 3.11)

Jak więc przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak dalej w Nim postępujcie: zapuśćcie w Nim korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby ktoś was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą wierutnym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie.
(List do Kolosan 2.6-8)

A jeżeli już przyjmie się naukę o Jezusie jako Panu to ...

A więc nie jesteście już więcej obcymi i przybyszami, ale współobywatelami z świętymi i domownikami Boga; Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus; Na którym cała budowla razem zespolona rośnie w świętą świątynię w Panu, na którym i wy razem się budujecie, aby być mieszkaniem Boga przez Ducha. (List do Efezjan 2.19-22)

 

A zakończę pewną znaną pieśnią jako modlitwą, skierowaną do Boga, nie do papieża:

Ty jesteś Skałą Zbawienia mego i siłą w życiu mym
Tyś mą nadzieją i mym natchnieniem
Do Ciebie wołać chcę.
Panie wierzę Ci! tak wierzę Ci
Bo Twa miłość wierną jest.
W każdej chwili życia wspierasz mnie,
Panie do Ciebie ja lgnę.


Słowa kluczowe: "Jezusie jako Panu", "w Nim". "przyjęliście".


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: dziwisz, papież, skała, fundament, budowanie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 października 2014 (czwartek), 19:05:05

Sianie i żęcie

Dwa razy w ciągu ostanich dwóch dni usłyszałem, że: 

 

Co człowiek sieje, to też żąć będzie.

 

Całość tego kawałba brzmi:

Nie łudźcie się, Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Co bowiem człowiek sieje, to też żąć będzie. Bo kto sieje dla swego ciała, z ciała żąć będzie zniszczenie. Kto zaś sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie życie wieczne. A w czynieniu dobra nie bądźmy znużeni, bo w swoim czasie żąć będziemy, jeśli nie ustaniemy. Dlatego więc, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza domownikom wiary. (Gal 6:7nn UBG)

 

Raz usłyszałem to w kazaniu Pawła Chojeckiego opublikowanym na YouTube pod tym adresem:
https://www.youtube.com/watch?v=dMM6r5El5U0&list=UUrVn_QhQKQEHq9cbxr0uFqg

Drugi raz w ostatnim videoblogu Martina Lechowicza, na jego serwisie www.odwyk.com pod adresem:
http://www.odwyk.com/kogo-to-obchodzi,1870

Umówili się czy co? Obaj są z Lublina, więc może. Ale z tego co wiem to się nie znają. A może jakaś inna przyczyna, że obaj mówią o tym samym? W telepatię nie wierzę, ale w działanie Ducha Świętego w Kościele Jezusowym już tak. Co człowiek sieje to i żąć będzie. To musi być coś ważnego, więc zapiszę to jeszcze raz:

 

Co człowiek sieje, to też żąć będzie.

 

Zapisane, przemyślane. Jeszcze tylko zastosowanie - jak to zastosować? Nie wiem, ale teraz będę się zastanawiał nad tym co znaczy "czynić dobrze wszystkim, az właszcza domownikom wiary".


 

(popołudnie w Caffe Byfej na Nikiszowcu)


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: sianie, żęcie, domownicy wiary, list do galacjan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 października 2014 (niedziela), 22:16:16

Ojcowie Apostolscy

Na początek definicja (w ramach Zabawy w Słowa to jest zawsze ważne)

Ojcowie Apostolscy to pisarze chrześcijańscy, którzy znali apostołów Pana Jezusa, albo znały osoby znające apostołów.

Ta definicja jest o tyle ważna, że warto odróżniać ich od Ojców Kościoła - pojęcia jak najbardziej katolickiego, które poszerza ten zbiór o innych pisarzy, z św. Augustynem na czele a na św. Tomaszu kończąc. A przecież Ojcowie Apostolscy to jednak zupełnie inna klasa niż Ojcowie Kościoła.

Moja subiektywna lista Ojców Apostolskich:

  1. Ignacy Antiocheński 45(?) - 107(?)
  2. Klemens Rzymski 52(?) - 101(?)
  3. autor Didache 65(?) - 100(?)
  4. Polikarp zwany też Polikarp ze Smyrny 69(?) - 156(?)
  5. Hermas 90(?) - 150(?)
  6. Papiasz 90(?) - 150(?)
  7. nie znany z imienia :-) autor Listu Barnaby 90(?) - 150(?)

 

A ci już pewnie nie załapią się na Ojców Apostolskich:

  1. Tertulian - 150(?) -  240 - pochodził z Kartaginy, pisał po łacinie, prawnik.
  2. Ireneusz z Lyonu - 140 - 202

 


Dopisek '2023:

Fajnie by było ściągnąć Historię kościoła Euzebiusza. Samego Euzebiusza można lubić, można nie lubić ale znać warto. Poszukam, może znajdę.


Kategorie: historia, historia kościoła, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: historia kościoła, ojcowie apostolscy


Pliki


Komentarze: (2)

wojtek, June 18, 2017 17:35 Skomentuj komentarz


A Ireneusz? Tak dużo pisał i to po łacinie?

michgal, March 12, 2023 12:34 Skomentuj komentarz


a czy przypadkiem Ireneusz nie opisuje spotkania swojego w towarzystwie Polikarpa ... z Janem Apostołem?

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.