Słowo kluczowe: Internet


8 kwietnia 2022 (piątek), 09:46:46

Dwa nowe pomysły... (strup-y do zrobienia)

Wymyśliłem dwa nowe pomysły, które pewnie można by zrobić ale mi się nie chce.

#1. Dron dalekiego zasięgu.

Idea jest prosta - pojawiła się w mojej głowie, gdy myślałem jak przyatakować Kreml małymi, lekkimi dromami, w dużej liczbie które tam same nie dolecą, bo to daleko a wysłać je należy z poza Rosji.

Otóż taki dron leci sobie nad terenami, które jakąś infrastrukturę mają - a na pewno mają linie energetyczne, w których jest dużo prądu. No więc niech się taki dron po drodze doładowuje.
Nie wiem czy z linii WN (od 110 do 440kV) czy raczej ze średniego (coś koło 30kV, albo niech zejdzie na niskie, oczywiście 220 bo to nie Europa tylko Rosja… ale niech sobie przycupnie na drucie, naładuje się, i niech sobie leci dalej.

No to koledzy inżynierowie - zapuśmy kreatywność i wymyślmy - jak on ma tą energię pobierać? Z dwóch drutów, czy może uda się jakoś z jednego (bo są takie rozwiązania dal linii WN). Czy lepiej na wysokim czy niskim. Czy lądować, czy się podwiesić? A może jakoś szybkoładujące się baterie tylko się dotknąć?

#2. Całkowicie bezserwerowy (a więc niezależny) konfigurator sieci P2P

Pomysł numer dwa to sieć P2P na publicznym internecie, która _zupełnie_ nie potrzebuje serwerów. Bez serwerów czyli niezależność od państw, organizacji, służb. Wiem, że blokczejnowcy nad czymś takim pracują, ale nie znam dokłaenie szczegółów. Za to ja sobie wymyśliłem, że może jakiś członek takiej sieci, który nie wie nic poza tym, że taka sieć istnieje zacznie skanować po przypadkowych adresach aż ktoś mu ktoś odpowie, że jest. Gdy się dwa zgadają, to problem zbudowania sieci staje się dwa razy prostszy, więc pingujmy razem dalej, ale dopinujemy się do sieci silniejszej i wtedy uzgadniamy kto jest ważniejszy i co robić dalej.

Szacowanie jest takie: dla IP4 adresów jest 4mld, czyli wysyłając 4 tys. pingów na sekundę (przeszacowałem o 100) w ciągu tysiąca sekund sieć przeskanuję. Wniosek - jakieś dwa się znakdą, a potem pójdzie szybciej.

No i znowu - sieciowcy - szacujcie. Czy to na ICMP czy na UDP postawić? Czy firewalle szczodzą bardzo czy tylko troszkę. Czy IP6 rozwala pomysł, czy też wiedząc, że IP4 zawsze będzie, a jest podzbiorem IP6 dalej można to robić.

Tyle wymyśliłem łażąc z wózkiem po wielkim markecie, a po wyjściu z kazy zapisałem dykyturąc mojemu iPhonowi.

 


Wrzuciłem to na fejsa.... potem była o tym dyskusja moich kolegów w komentarzach.


Kategorie:


Słowa kluczowe: dron, sieć p2p, ip, internet


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 stycznia 2019 (środa), 20:05:05

Coś o 5G

Zainteresowałem się i znalazłem, że ...

Kluczowe wymagania wydajnościowe zdefiniowane przez ITU dla sieci 5G:

  • Przepływność do 20 Gb/s w łączu do terminala („w dół”)
  • Przepływność do 10 Gb/s w łączu do sieci („w górę”)
  • Opóźnienia na poziomie 4 ms dla zastosowań eMBB i 1 ms dla zastosowań URLLC
  • Efektywność widmowa do 30 bit/s/Hz
  • Poziom błędów dla zastosowania URLLC na poziomie 10^-5

Znam się nieco na GSM, wiem jak robili 2G, 3G, na czym polega 4G (czyli używane przeze mnie LTE) ale te wymagania mnie szokują. Czy to się da zrobić? Czy da się upchać 30 bitów w 1Hz?

Coraz bardziej wydaje mi się, że jest to magia.


Kategorie: _blog, zawodowe, telekomunikacja


Słowa kluczowe: 5g, 4g, 3g, lte, gsm, wifi, wimax, umts, sieci komórkowe, telefonia, internet


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 lutego 2018 (sobota), 22:22:22

Fejs i moje 30 lat w sieci

Prezentacja do seminarium, jakie prowadziłem w Kiczycach na początku lutego 2018, w ramach obozu.

Kontekst:

Uczynienie uczniów (Mt 28:18nn)

Plan:

  1. Moje doświadczenie:
    FidoNet, email, internet, blog, facebook, media społecznościowe, media elektroniczne, telewizja, radio
  2. Troszkę teorii:
    komunikacja, telekomunikacja, Bóg, miłość, bliskość, oddziaływanie werbalne, media
  3. Zasady:
    panowanie, trzeźwość, spójność, czas, staranność, koncentracja na celu, apologetyka
  4. Czas na dysksuje.

 


Kategorie: prezentacje, wykłady, _blog


Słowa kluczowe: komunikacja, telekomunikacja, internet, facebook, telefonia, fidonet


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 listopada 2016 (piątek), 14:12:12

Szacowanie przepustowości sieci

Zrobiłem w biurze fotkę. 6 swiczy, dużo dziurek, a każda mała dziurka to 10GE. No i zrobiłem takie oto szacowanie. Walę od siekiery, więc proszę się nie czepiać gdy błąd jest mniejszy niż rząd.

  • Wyobraźmy sobie takie miasto (albo państwo), co ma 10 mln mieszkańców.
  • Każdy z mieszkańców chce dla siebie usług średnio na 1Mb/s
  • Razem więc konsumują 10 Tb/s
  • Potrzeba więc dla nich 1 tys portów 10GE
  • Na tej fotce jest ponad 100 portów. Ot, taki laboratoryjny węzeł.
  • Na to miasto takich węzłów potrzeba z 10.
  • I to by się mniej więcej zgadzało, bo w mieście 10mln mieszkańców jest pewnie więcej niż 10 DC, co za takie węzły mogą robić.
  • Czyli 10 węzłów, z każdego po 100 łączy 10GE i 10mln abonentów powinno być zadowolonych

Wnioski:

  • dziś w biurze widziałem coś, czego w 2000 roku nie potrafiłem sobie wyobrazić, ale przypuszczałem, że za sprawą szkła będzie.
  • wygląda na to, że sytuacja po stronie źródła usług (serwerów) oraz szkieletu jest opanowana, problemem jest dystrybucja i dostęp
  • problem dystrybucji za chwile zniknie, bo powszechnie się GPONuje, co daje dostęp pod 100Mb/s średniego pasma, a na pewno więcej niż 10Mb/s na abonenta.
  • Po co to wszystko? Nie pytam. Przecież każdy wiadomo, że internet to tylko "pornografia i faszyzm”.

Kategorie: telekomunikacja, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: swicze, przepływność, data center, dc, internet, 10Gb/s


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 kwietnia 2014 (czwartek), 11:52:52

Agenda 2020

Czytam w Rzepie artykuł o tym jak politycy stawiają takie pytanie: "jak i za czyje pieniądze sprostać wymogom Komisji Europejskiej i w ciągu 6 lat sprawić, że wszyscy Polacy będą podpięci do szybkiej światłowodowej sieci internetowej"?

Zwróćcie proszę uwagę na dwa określenia:
- wymogi Komisji Europejskiej;
- Polacy będą podpięci;
- czyje pieniądze;
- sprostać wymaganiom.

Autorzy tekstu też nie stawiają pytania: po co? Dlaczego wszyscy Polacy mają być podjęci do szybkiej sieci światłowodowej? Przecież to oczywistość - muszą i koniec.

A ja się pytam: jakim prawem Komisja Europejska wymaga aby wszyscy Polacy byli podpięci? Odpowiedź jest prosta - nie chodzi o to aby wszyscy mieli dostęp do sieci, ale o to aby sieć miała dostęp do wszystkiego. Za ich pieniądze.

 


 

Zachowuje sobie artykuł. W 2020 będzie się go miło czytało.

 

 

Wszystkie pomysły na światłowodowy Internet

Urszula Zielińska 09-04-2014, ostatnia aktualizacja 09-04-2014 18:02
 

Jak i za czyje pieniądze sprostać wymogom Komisji Europejskiej i w ciągu 6 lat sprawić, że wszyscy Polacy będą podpięci do szybkiej światłowodowej sieci internetowej? Także tam, gdzie światłowodów kłaść się nie opłaca? Michał Boni, Marek Falenta, Antonii Mężydło - każdy z nich ma swoją wizję. Wizję Boniego i Falenty klamrą spina propozycja Orange Polska. Telekom właśnie ją składa rynkowi.

Były minister cyfryzacji,  Michał Boni widział w roli inwestorów współfinansujących budowę sieci światłowodowych w Polsce na potrzeby realizacji Europejskiej Agendy Cyfrowej - otwarte fundusze emerytalne. Prywatne Hawe, kontrolowane przez Marka Falentę, próbuje budować sieci światłowodowe do domów i biur na zlecenie telekomów. Chce wziąć na siebie część inwestycji, korzystając z wsparcia założonego przez państwo funduszu - Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR).

Poseł PO, Antonii Mężydło widziałby z kolei państwo w innej roli: właściciela NOI: - Narodowego Operatora Infrastrukturalnego, którego podstawą byłaby m.in. odkupiona od Orange część sieci: pasywna. Jej wartość, wg. posła to około 6 mld zł, płatne  ratami. Państwo wykorzystałoby do modernizacji sieci środki unijne, a NOI świadczyłby usługi detalicznym operatorom. To model podobny do przyjętego przez Nową Zelandię, tyle, że NOI nie wszedłby na giełdę.

Teraz Orange

Pomysł posła nie jest ostatni. Orange Polska wychodzi właśnie z kontr-inicjatywą, spinającą klamrą pomysły promowane przez Michała Boniego i Hawe. Według informacji rpkom.pl, na wtorkowym spotkaniu sygnatariuszy memorandum o współpracy na rzecz budowy sieci szerokopasmowych w ministerstwie cyfryzacji, Orange wysunął propozycję spółki specjalnego przeznaczenia (SPV), która miałaby inwestować m.in. tam, gdzie istnieją na mapie internetowej tzw. białe plamy.

SPV wykorzystywałaby pieniądze unijne z kolejnej perspektywy 2015-2020. Jak mówi nam Tomasz Kowal, dyrektor zarządzania inwestycjami w Orange Polska, udziałowcami SPV mieliby być operatorzy, ale też dostawcy sprzętu, instytucje finansowe - w tym OFE - oraz Skarb Państwa - poprzez  PIR.

- Spółka SPV byłby podmiotem komercyjnym. Jej podstawowym zadaniem byłaby realizacja celów Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa przy pomocy środków publicznych i prywatnych, a potem pełnienie roli operatora sieci - mówi Kowal.

SPV miałaby być operatorem hurtowym i na jednakowych warunkach udostępniać sieć wszystkim przedsiębiorcom telekomunikacyjnym zainteresowanym świadczeniem usług detalicznych na danym terenie - dodaje.

Wehikuł musiałby zapewnić neutralność technologiczną, a z uwagi na zaangażowanie pomocy publicznej spółkę kontrolować miałyby odpowiednie ministerstwa i regulator. - Dotyczy to zwłaszcza cen usług - mówi Kowal.

- Rola państwa będzie kluczowa dla realizacji tej propozycji. Bardzo ważne będzie zapewnienie warunków formalno-prawnych dla działania SPV. W szczególności, sprawne i skuteczne przeprowadzenie notyfikacji na poziomie Komisji Europejskiej, o ile okaże się to konieczne - wylicza przedstawiciel Orange.

 

Obawy mniejszych

Krzysztof Witoń, prezes Hawe nie wyklucza udziału w SPV. O takim wehikule mówi od pewnego czasu. Tylko że w jednej z wersji miał nim być Mediatel, hurtowy operator, którego Hawe kupiło i do którego planuje wnieść spółkę Hawe Telekom. 

Anna Streżyńska, b. prezes UKE, obecnie kierująca Wielkopolską Siecią Szerokopasmową obawia się marginalizacji mniejszych operatorów. - Aby zainwestować w SPV wykrwawiałyby się - mówi, zaznaczając, że Orange na spotkaniu nie odpowiedział na wiele istotnych pytań.

- Mali operatorzy mogliby zostać współwłaścicielami SPV na takich samych zasadach jak inni uczestnicy rynku. W każdym przypadku udział zależałby od decyzji inwestycyjnych danego operatora - mówi Kowal.

- Najważniejsze jest jednak to, że dzięki otwartości sieci mali operatorzy będą mieli zagwarantowaną możliwość korzystania z wybudowanej infrastruktury na takich samych zasadach, jak każdy przedsiębiorca telekomunikacyjny. Gwarancja ta byłaby niezależna od ich ewentualnego udziału kapitałowego w SPV - zapewnia dyrektor.

- Mali i średni przedsiębiorcy mogliby też brać udział w budowie i utrzymaniu sieci, jako podwykonawcy - podkreśla Kowal.

Antonii Mężydło przyznaje, że nie był na tym samym spotkaniu co Streżyńska i Kowal. Uważa jednak nadal, że sieć powinno budować państwo. - To się spina. Państwowa spółka miałaby rocznie kilkaset milionów złotych zysków, które byłyby dalej inwestowane w infrastrukturę - mówi.

Proszony o szczegóły wyliczeń - odmawia. Nie chce rozmawiać z decydentami przez prasę. Uważa, że zainteresowanie renacjonalizacją aktywów telekomunikacyjnych jest. - Zobaczymy - mówi enigmatycznie.

 

Realizowane dziś pod kątem spełnienia warunków EAC projekty światłowodowe obejmują szkieletową i dostępową część infrastruktury. Na realizację drugiej części inwestycji, a szczególnie na pokrycie tzw. białych plam i modernizację sieci w nowej perspektywie finansowej przeznaczonych jest w nowej perspektywie finansowej 4,3 mld zł.


Źródło - rpkom.pl
 

Kategorie: obserwator, polityka, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, agenda cyfrowa, sieć, internet


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 maja 2013 (środa), 13:17:17

Skąd się w Polsce wziął internet

Właśnie przyszło do mnie streszczenie wczorajszej sesji naukowej PTI dotyczącej historii.

Skąd w Polsce wziął się internet

Seminarium nt. „Dzieje Internetu w Polsce”, które odbyło się 14 maja br. w sali konferencyjnej Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, zgromadziło ok. 100 osób, w znacznej części aktywnych uczestników wydarzeń, o których była mowa. Było to już 5. Seminarium zorganizowane przez Sekcję Historyczną PTI.

Podczas ceremonii otwarcia reprezentujący PTI prof. Zdzisław Szyjewski wręczył dziekanowi Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych prof. Krzysztofowi Zarembie Medal 30-lecia PTI – w uznaniu zasług Wydziału oraz Instytutu Informatyki dla rozwoju internetu w Polsce.

W pierwszej prezentacji Tomasz Kulisiewicz przedstawił, znaną mu z osobistego doświadczenia, historię powstawania i strukturę jednej z pierwszych sieci rozległych w Polsce, zbudowanej przez Centralny Ośrodek Informatyki Drogownictwa, opartym na komputerach Odra 1305 i Mera 300, łączącym 16 ośrodków obliczeniowych.

Józef Janyszek przedstawił czasy „przedinternetowe”, podając wiele szczegółów na temat rozległych sieci komputerowych działających w latach 1980. Na świecie działało wówczas wiele sieci rozległych, opartych głównie na protokołach OSI i TCP/IP. Jedną z tych sieci, zbudowaną przez amerykańskie Ministerstwo Obrony – ARPANET – od pewnego czasu zaczęto nazywać Internetem… W Polsce działał m.in. system KASK (Komputerowy Akademicki System Komputerowy), połączony z wieloma systemami lokalnymi. Ważna rolę odegrał dla nas Bitnet, międzynarodowa sieć komputerowa, która spełniła rolę pierwszego polskiego okna na świat międzynarodowych systemów transmisji danych.

Działania polskich fizyków i astronomów na rzecz wprowadzenia Internetu przypomniał wieloletni dyrektor NASK Maciej Kozłowski, prezentując nadzwyczaj bogaty zestaw archiwalnych dokumentów obrazujących skomplikowane zabiegi wokół załatwiania dostępu. Dzięki tym działaniom polskie jednostki badawcze jako pierwsze instytucje w kraju uzyskały dostęp do międzynarodowych sieci wymiany informacji takich jak Bitnet, EARN, Janet, Usenet, i w końcu Internet. Pierwszy serwis poczty elektronicznej został uruchomiony w 1987 roku w Centrum Astronomicznym Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk, działając w oparciu o połączenie telefoniczne z Kopenhagą.

Wątek powstawania pierwszych międzynarodowych łączy informacyjnych kontynuował Tadeusz Węgrzynowski, opowiadając o okolicznościach powstawania pierwszych szybkich (jak na ówczesne czasy) łączy satelitarnych z Kopenhagą i Sztokholmem. Łącza te stały się jednymi z fundamentów powstającego wówczas NASK-u. W 1992 r. sieć internetowa docierała już do wszystkich większych ośrodków w kraju, zaś w 1994 r. łącza międzynarodowe prowadziły już m.in. na Wiedeń, Wilno, Lwów i na Białoruś (co sprowokowało medialne oskarżenia NASK-u ze strony niektórych partii politycznych o popieranie reżymu Łukaszenki…).

Jan Stożek przedstawił w skrócie historię jednego z najbardziej zadziwiających zjawisk poprzedzających narodziny Internetu – sieci FIDOnet i BBS-ów (Bulletin Board System). Ten w większości młodzieżowy, o silnych cechach subkulturowych ruch zbudował sprawną sieć wymiany informacji między odległymi komputerami w oparciu o analogową sieć telefoniczną. W systemie tym działała poczta elektroniczna, grupy dyskusyjne, czaty i wymiana plików. System ten, opracowany jeszcze w latach 1970. w USA, wprowadził do Polski Tadeusz Wilczek wraz z Tomaszem Zielińskim w połowie lat 1990. W ruchu uczestniczyło kilkanaście tys. osób i działało ok. 200 BBS-ów. W oparciu i we współpracy z Polakami BBS-y powstały nawet w Rosji i w Bułgarii. Sieć FIDO istnieje szczątkowo nadal, posługując się łączami internetowymi. Ze środowisk polskiego ruchu FIDO wywodzili się założyciele pierwszych prywatnych dostawców Internetu, m.in. Polbox, Pik-Net i Polska OnLine.

Początki Internetu w Polsce w latach 1991-96 przedstawił Rafał Pietrak – człowiek posądzany (niesłusznie, jak twierdzi) o przesłanie pierwszego w historii Polski maila. Mówca niezwykle barwnie przedstawił chronologię najważniejszych zdarzeń składających się na początki sieci internetowej w Polsce. Ciekawostka – do roku 1992 sieć NASK działała bez podstawy prawnej, czyli w gruncie rzeczy nielegalnie – bo nie było jeszcze stosownych regulacji.

Prof. Andrzej Wierzbicki podzielił się z audytorium przemyśleniami nt rozwoju internetu w kontekście ogólnych prawideł rozwoju cywilizacyjnego. Mówca zauważył m.in., że animatorami rozwoju zazwyczaj nie są fachowcy tylko entuzjaści. I tak było w przypadki internetu w Polsce – specjaliści od telekomunikacji zachowywali sceptycyzm wobec nowych idei, zaś sieć tę rozpowszechnili fizycy. Z kluczowym udziałem tego właśnie środowiska w 1`993 r. powstał bardzo dobry dokument formułujący strategię rozwoju, bazującą na budowie szybkich sieci szkieletowych i rozległych sieci miejskich oraz silnych centrów obliczeniowych wykorzystujących superkomputery. Program ten został szczęśliwie zrealizowany, czego pozytywne skutki są dziś oczywiste.

W przekonaniu prof. Wierzbickiego, rozwój sieci internetowej niesie rewolucyjne zmiany społeczne i gospodarcze. Ich głównymi przejawem będzie dematerializacja pracy i powstanie generacji bezrobotnych. Powoduje to konieczność głębokiego przeorganizowania zasad życia gospodarczego i społecznego.

W swym drugim wystąpieniu Maciej Kozłowski przedstawił historię powstania warszawskiej sieci metropolitalnej Warman. Obok obsługi odbiorców warszawskich Warman przez długi czas był dostawcą internetu dla Rosji, Białorusi i Ukrainy. Mówca ponownie zaprezentował szereg archiwalnych dokumentów, niejednokrotnie o dość anegdotycznej wymowie. Poinformował też, że weteranka-antena satelitarna, która niegdyś zapewniała łączność ze światem przez Kopenhagę, stoi dziś przy Centrum Astronomicznym im. M. Kopernika pełniąc rolę zabytkowego eksponatu.

Krzysztof Trzewik i Jarosław Kępkowicz poświęcili swe wystąpienie historii internetu w wydaniu Telekomunikacji Polskiej. Działającą początkowo ogólnokrajową sieć X.25 w 1996 r. uzupełnił Polpak-T wykorzystujący bardzo wówczas nowoczesne technologie ATM i Frame Relay. Szczególną, historyczną rolę odegrał publiczny numer dostępowy 0202122, przez wiele lat stanowiący podstawowe wejście do internetu dla rzesz indywidualnych odbiorców. Następcą 0202122 była technologia SDI (Szybki Dostęp do Internetu) i wkrótce po nim Neostrada. Mało kto wie, że magiczny numer 0202122 działa do dziś.

Skróconą historię informatyzacji banków przedstawił Mirosław Stando. Ten najszybciej i najskuteczniej zinformatyzowany sektor jeszcze przed 1992 r. powszechnie dysponował sprawnymi sieciami wewnętrznymi, zaś od 1992 r. działa założony przez NBP system Telbank. System został zbudowany w oparciu o niewykorzystywane radiolinie TPSA, zaś obecnie jest zarządzany przez firmę Exatel. Bankomaty działały w Polsce już od 1990 r., homebanking rozpoczął się w roku 1993, dostęp internetowy do kont istnieje od 1998 r, zaś od 2000 działają banki wirtualne.

O ciemnej stronie internetu i czyhających w nim zagrożeniach mówił Krzysztof Silicki z NASK. Prelegent przedstawił w skrócie historię walki z tymi zagrożeniami, prowadzonej w Polsce przez powołany przez NASK zespół CERT Polska (Computer Emergency Response Team). Zespół ten działa od 1996 r. i jest członkiem międzynarodowego zrzeszenia CERT-ów, jakim jest FIRST (Forum of Incident Response and Security Teams). CERT prowadzi m.in. stały monitoring pojawiających się w sieci zagrożeń, interwencyjny hotline, forum współpracy polskich zespołów bezpieczeństwa Abuse, system wczesnego ostrzegania ARAKIS i prace badawcze związane z bezpieczeństwem sieci. W Polsce obecnie działają aż cztery zespoły CERT.

Zamykając obrady, prowadzący Tomasz Kulisiewicz w dużym skrócie przedstawił prezentację nieobecnego Olafa Gajla poświęconą pierwszy prywatnym dostawcom Internetu (Polbox, Polska OnLine) oraz - w stylu godnym Stanleya Kubricka - dokonał błyskawicznego przeglądu internetowych paradygmatów poczynając od faxmodemu po refleksje dotyczące smart grids, RFID i rzeczywistości rozszerzonej.


Kategorie: internet, historia, _blog


Słowa kluczowe: internet, fidonet, pdi, pik-net, polbox


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 maja 2012 (piątek), 13:07:07

Internet jest wszędzie

Na spacerze brakuje mi czasami radia, dokładnie programu PR2. W starym telefonie miałem odbiornik FM, w iPhonie tego nie ma, ale czy nie ma radia? W końcu to urządzenie ma 4 interfejsy radiowe (GSM+UMTS, GPS, Bluetooth, WiFi) i piąty, odbiornik FM byłby przesadą - przecież mogę słuchać radia po internecie? Ale czy nie popłynę na tym cenowo?

Policzmy. Pasmo używane w radiach internetowych to najczęściej 128 kb/s, więc ...
więc pewnie z narzutami protokołów przechodzi 13kB/s tzn. 780KB/min (niecałe 1MB/min), czyli na godzinę mniej niż 50MB.
Jak się to ma do limitów transferu?
Jak się to ma do ceny za transmisje?
Kurcze - muszę się wgłębić w taryfę! Ponoć tam w jakimś pakiecie jest 2GB, ale co będzie ja przeciągnę pakiet? A jeżeli nie wykorzystam?
Albo olać to - przecież w miesiącu, jeżeli użyję tego pewnie z 5 razy, więc zużyję 250MB transferu. Przestaje się więc przejmować.

A inspiracja do tej notki jest taka. Kolega Piotr R. powiedział, że już nie męczy się z wgrywaniem muzyki na iPhona (jakie to popieprzone jest) tylko po prostu zestawia tunel do swojego domowego serwerka Synologi i sobie gra co chce. Skoro sieć jest wszędzie, a taryfy są dostępne to niby dlaczego nie?


Dygresja o paśmie w dostępie: - miałem kiedyś modem 2400kb/s - to był pierwszy mój modem.
- potem miałem taki lepszy, 33,6kb/s
- potem miałem łącze 115kb/s, a potem 2Mb/s, 3,5/1,5Mb/s
- od 2001 roku wszędzie był już GPRS 128kb/s a potem (2004) EAGE koło 380kb/s
- od 2009 skutecznie działa UMTS dochodzi ponoć pod 2Mb/s
- w domu, po drucie standardem jest 6, 10, 20 a nawet 100Mb/s
- za to Aero2 dał mi za darmo 256kb/s i już w ciągu godziny 80MB się zassało.


Kategorie: obserwator, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: internet, gprs, umts, lte, radio internetowe


Komentarze: (3)

adam@kormoran, May 6, 2012 22:00 Skomentuj komentarz


A nie wiesz, czy Aero2 dziala z ipadami? (Chodzi mi przede wszystkim o ten najnowszy model).

anonim, May 6, 2012 23:40 Skomentuj komentarz


Tylko z iPad2, tzn. z iPadem starym nie.

W.

Gość, June 20, 2012 13:33 Skomentuj komentarz


Sprawdź www.deezer.com. Będziesz miał niemałą bibliotekę 18 mln utworów zawsze pod ręką, w jakości do 320k, również offline, jeśli chcesz. Bez potrzeby przechowywania, synchronizacji, szukania.
Skomentuj notkę
20 marca 2012 (wtorek), 20:43:43

Wypełnianie PITa za 2011

Patrze sobie na takie coś na moim ekranie:

ERla2TxhcmFjamEgTeGR1sbwnTM9Imh0dHwA6Ly9jcmQuZ292LnBwsL3d6b3IvMsjAxMS8xqaSMi8xOwS83MzMvIeiB4bWxuczpldTGQ9TImh0dHA6Ly9jcmQuZ292LnBswL3hwtbC9zY2hlbWF0eS9kemllZHpDpbm93ZS9tZi8yMDExLzA2LzIxL2VEL0RlZmlTuaWNqZVR5cHkvIiB4bWxuczp6ZzM4PSJodHRwOi8vY3JkLmdvdi5wbC94bWwvc2NoZW1hdHkvZHpeqpZWR6aW5vd2UvbWYvMjAxMS8xMi8xNS9lRC9QSVRaR1ozOC8iIHhtbwG5zOnp6dT0iaHR0cDovL2NyZC5nb3YucGwveG1sL3NjaGVtYYXR5L2R6aWVkemlub3dlL21mLzIwMT3EvMTAvMDcvZUQvT1JEWlUvIsj48TmFnbG93ZWs+PEtvZdEZwvcm11bGFyemEga29kUG9kYXRryd3N6ZT5XT0pDSUVDSDwvZXRkOkltaWVQaWVyd3N6ZWDT48ZsXRkOk5hendpc2tvPkFQRUw8L2V0ZDpROYXYp3aXNErbz48ZXRkOkRhdGsFVcm9keq3mVuaWE+eMTk2NC0wMi0xNTswvZXRkRhdaGFVcm9kemVuaWsE+PC9ldGQ6T3NvYmFGaXp5Y3puYT48ZXRkOkFkcmVzWmFtaWVzemthbmlhdIHJvZHphakFkcmVzdT0iUkFEIj48ZXRkOkFkcmVzUG9sPYjxldGQ6S29kS33JhanU+UEw8L2V0ZDpLb2RLcmFqdT48ZXRkOldvamV3b2R6dHdvaPsWaTMSEU0dtJRTwvZXRkOldvamV3b2R6dHdvPjxldGQ6UG9w3aWF0PskdMSVdJQ0U8L2V0ZDpQb3dpYXQ+PGV0ZDpHbWluYT5HTElXSUNFPC9ldGQ6R21pbm3E+WPGV0ZDpVbGljYT5LwaT0tPU1psLSTwvZXRkOlVsaWNhPjxlFdGQ6TnJEb211PjY8L2V0ZDpOckRvbXUE+PGV0ZDpOckxva2FsdT41MjwvZXRkOk5yTG9rYWx1PjxldGQ6TWllanNjb3dvc2M+R0xJV0lDRsTwvZXRkOk1pZWpzY293b3NjPjxldGQ6S29kU3k+NDQtMYTAwPC9ldGQ6S29kUG9jenRvds3k+PGV0ZTDpQb2N6dGE+R0xJV0lDRTwvZXRkOlBvY3p0YT48L2V0ZDpBZHJlc1BvbsD48L2V0ZDpBZHJlc1phbWllc3prYW5pYT48L1BvZG1pbd3QxPjxQb3p5Y2plU3pjemVnb2xvd2U+PFBfMjA+MjgyLjk1PC9QXzIwPjxsQXzIxPjAuMDA8L1BfMjE+PFBfMjQ+MjgyLjk1PC9QXzI0PjxQXzI1PjAuMDA8L1BfMjU+PFBfMjY+dMjgyLjk1PC2PjxsQXzI5PjI4MzwvUF8yOT48UF8zMD4xOS4wMDwvUFE8zMD48UF8zMT41My43NzwvUF8zMT48UF8zND41NDwvUF8zND48UF80sMT4wPC9QXzQxPjxQXzQzPjU0PC9QXzQzPjxQXzU3PjAwMDAyMjUwMTE8L1BfNTc+PFBfNTg+MCd41MDwvUF81OD48UF81OdT5OQSBEWklBxYFdBTE5PxZErEhiBdNSVNZSk7EdhCBJIEdNIEQVJZVEFUWVdOxIQ8L1BfNTk+PFBfN

Spokojnie! To kawałek mojego PITu. Twórca programu radził mi abym dokładnie to przeczytał, sprawdził i upewnił się czy dobre dane wysyłam do Urzędu Skarbowego. Hmm... chyba dobre, choć to tylko kawałek, bo nie chcę tu pokazać Wam całości i ujawnić moich dochodów.

Ten e-swiat jest czasem zabawny.

Ale to jeszcze Pikus. Potem urząd odsyła mi jakiego PDF, dodaje jakiś kod abym przez Adobe sprawdził ich podpisy, ściągam i instaluje najnoszego Adobe Readera (bo komputer jest goły, mogę powiedzieć, że do tego PITowania mam świeży sprzęt, ...choć wirtualka) i Adobe się SYPIE!!!! Jedyne jak to mogę wydrukować to przez zrzut ekranu, zanim pojawi się okienko errora.

Oj, kiedyś zapłacimy wszyscy za takie podejście do programowania, do informatyki, do siebie nawzajem. W piekle będzie się używać takiego softu całą wieczność!


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: pit, pit-36, podatek, e-świat, internet


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 lutego 2012 (piątek), 16:50:50

Wolność w chmurze

Z aplikacjami "w chmurze" (a piszę pod wpływem Prezi, dotyczy to też FB) to jest tak, że nigdy nie masz pewności, czy czasem, na 30 minut przed ważnym wydarzeniem, w którym takiej aplikacji musisz użyć nie pojawi się jakiś super-upgrade, który wprowadzi 1283 doskonałe ulepszenia, pewnie z 800 takich, na które się czekało, ale też ta kluczowa funkcjonalność, tak istotna po to aby w ciągu tych 30 minut przygotować się do wydarzenia, nie zostanie tez poprawiona tak, że nie wiesz jak jej używać.

No właśnie - i to jest więcej niż wkurzające, bo "bez chmury" człowiek panował nad wersjami, upgradami, nad tym co robił - i był w tym wolny.

Panie, panowie - chmura odbiera nam wolność! Żeby nie było, że nie ostrzegałem.


Kategorie: obserwator, internet, _blog


Słowa kluczowe: prezi, chmura, internet, wolność


Komentarze: (1)

Gość, June 20, 2012 13:58 Skomentuj komentarz


"bo "bez chmury" człowiek panował nad wersjami, upgradami, nad tym co robił"

Przyznasz, że najczęściej nie robił nic - rzadko upgrade'ował, nie łatał, nie myślał. Z chmurą też nie musi nic robić, a jednak "robi się samo". To nie pytanie czy chmura jest dobra, tylko czy chcesz się czegoś uczyć (w kontekście wersji).

Stary dobry Notatnik/Text Edit jest nadal dostępny. Format txt również. I do dzisiaj są świetne w robieniu tego, do czego zostały stworzone. Możesz pisać ołówkiem, możesz również piórem z pięknym atramentem. Czy z faktu, że dzisiejszych piór nie zanurza się w atramencie, wynika coś złego? Wystarczyło nauczyć się innej techniki napełniania.

Technologia jest bardziej złożona od napełniania pióra, jednak staje się coraz bardziej przyjazna i, na szczęście, łatwa w przyswojeniu. A jakże pięknie się nią pisze.
Skomentuj notkę
10 lutego 2012 (piątek), 12:35:35

Wolność w czasach szybkich przemian technologicznych

Jak to było? Jakoś tak, że "kto w imię bezpieczeństwa rezygnuje z wolności nie będzie miał ani jednej z tych wartości". No i walczymy o ACTA, bo nie chcemy aby rząd, koncerny medialne, a pewnie z wielką radością zainstalujemy nowego Chroma, bo on zwiększa nasze bezpieczeństwo! Komentator Gazety opisał to tak:

Druga znacząca zmiana dotyczy bezpieczeństwa. Za każdym razem, gdy użytkownik ściąga plik, Google porówna go z bazą danych zaufanych plików i wydawców. Jeśli go tam nie znajdzie, to przeprowadzi automatyczną analizę bazowaną na rozmaitych informacjach i jeżeli stwierdzi, że może być groźny, to ostrzeże przed nim użytkownika. Ostrzeżenie będzie można oczywiście pominąć.

A więc o każdej moje transmisji pliku Google będzie poinformowane, a jeżeli tego pliku nie zna, bo nie jest opisany w ich bazach, to moja przeglądarka wyśle do Google jego sygnaturę, aby przy innych transmisjach, innych ludzi było już wiadomo. I nikt nie wkurza się, że dostaje narzędzie, które stale komuś raportuje co robimy. Obok mojego biura stoi drukarka - ponieważ połączenie z nią nie jest realizowane po staroświeckim Centronixie, ani USB tylko po IP jestem już przekonany, że jak tylko na niej drukuje to ona śle do producenta informacje o tym fakcie. Jeszcze nie sprawdziłem tego na firmowym firewall'u ale przekonany jestem, że tak jest bo nawet trudno to wykryć pomiędzy stale chodzącym ruchem z pytaniami o upgrady (jakby drukarkę należał upgrejdowac co tydzień), o ruchu generowanym przez Androidy, iPady, dziwne aplikacje systemowe Windows 7 nie wspominając. Pracownicy wychodzą z biura a w sieci ruch jakby wszyscy pracowali - lampki na swiczach mrugają, firewall pracuje. Dlaczego? Niby dlaczego pracownicy (albo tylko zatrudnieni w tej firmie agencji rządowi lub mafijni) koncernu produkującego drukarki muszą mieć możliwość wglądu w to co drukuję. Niby dlaczego Google ma mieć wiedzę na temat plików, jakie przesyłam sobie między moim biurem a serwem domowym? Aha - bezpieczeństwo! No tak.

Dlaczego tak łatwo godzimy się na podglądanie? Pewnym argumentem jest, że "za darmo". Ale czy za darmo, skoro oddajemy swoją intymność, swoje tajemnice, a więc i swoją wolność?

* * * * * *

Aby czuć się bezpiecznie, notka ta będzie zapisana na moim blogu (W34), stojącym na moim serwerze. Inaczej niejaki FaceBook mógłby ją przeczytać :-)


Kategorie: obserwator, internet, _blog


Słowa kluczowe: internet, google, bezpieczeństwo, podglądanie, szpiegostwo, sieć


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 grudnia 2010 (środa), 17:03:03

Rozważania nad gazetą

Przegląda dnia:

- Rosja żąda wycofania się USA i krajów NATO z skierowanych przeciwko niej planów obrony Litwy, Łotwy i Estonii. Bardzo, bardzo ciekawe myślenie.

W Rzepie czytam, że "Coraz więcej kart do szybkich płatności - Liczba kart bezstykowych, którymi można płacić bez użycia PIN-u i podpisu, wydanych przez polskie banki zbliża się do 2 mln". A przecież jeszcze niedawno karta to było coś dla wybranych, nie niektórych, dla tych, których wiarygodność potwierdzał bank kartę kredytową wydając.

- Rosja (to już druga informacja o ich polityce) zgodnie z wolą władz separatystycznych władz Osetii Południowej umieściła na okupowanych obszarach wyrzutnie rakietowe systemu „Smiercz”. Ta ofensywna broń ma służyć bo obrony okupowanej Osetii przez Gruzją.

- PayPale, Visa i Poczty Szwajcarska niekoniecznie chcą mieć w gronie swoich klientów terrorystów z WikiLeaks blokując konta, przelewy, usługi. Gotówki niedługo nikt już nie będzie przyjmował, a po zobaczeniu filmy Agora wiem, że niedługo też do tego szanownego grona "czarnych ludzi" (terrorystów) będę zaliczony.

- Kolejna odsłona Google Chrom OS jeszcze bardziej akcentuje zmianę modelu używana Internetu a co za tym idzie jego definicje. W 1995 roku uważałem, że „Internet to globalna, publiczna sieć telekomunikacyjna transmitująca dane wykorzystywane przez różne aplikacje dostępne na różnych terminalach”. Dziś coraz bardziej widać, że Internet to infrastruktura dająca na różnych terminalach powszechny dostęp do czegoś.

- Moja kocica jest już zdrowa, więc myślę, że powinienem spakować do pudełka mojego kocurka (ma problemy z zębami) i też przejechać się z nim do weterynarza. A obserwacja jest taka, że pierwszą operacją jaką robi weterynarz z przyniesionym do lecznicy psem lub kotem jest sprawdzenie bezprzewodowym czytnikiem wszczepionego mu kociego numeru PESEL. Właścicieli ciągle jeszcze pyta się tylko o imię i nazwisko, ale obawiam się, że ważność mojego paszportu właśnie się kończy a proszą o nowy mój odcisk palca złożyć będę musiał.

Rozważanie:

- Jak blisko nam już do wizji z Apokalipsy (13:11-18): „Potem ujrzałem inną Bestię, wychodzącą z ziemi: (...) I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest potrzebna mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba ta bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”.

Smacznego - ale ja wybieram Pana Jezusa, bo z nim będę się czuł bezpieczniej niż z NATO.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: rosja, gruzja, nato, internet, 666


Komentarze: (2)

Piotr, December 10, 2010 20:05 Skomentuj komentarz


I co zrobić ?

Piotr, December 10, 2010 20:32 Skomentuj komentarz


Pan Jezus?
Został sprzedany.
Skomentuj notkę
21 września 2010 (wtorek), 23:21:21

Internet dobrem szczególnym czyli rzecz o rozwoju

  1. Cytat z dzisiejszej Gazety:
    (...) UE dostęp do internetu zaczęto traktować niemal jako prawo obywatelskie, a "wykluczenie cyfrowe" postrzega się jako pierwszy krok do marginalizacji społecznej i biedy. - Internet na obszarach odległych bądź trudno dostępnych to przecież nie tylko kwestia komfortu gospodarstw domowych, ale też małych przedsiębiorstw, szkół, szpitali. Dostęp do sieci napędza rozwój podobnie jak dostęp do kolei przed stu laty - mówiła wczoraj komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes.

    No to zastanówmy się. Dostęp do sieci to nie tylko komfort ale też siła napędowa rozwoju, podobnie jak kolej przed ponad 100 laty. Pewnie tak. Ale czy rozwój jest aż taki ważny aby tak go promować, tak o niego walczyć i wszelkie swoje polityczne działania nim usprawiedliwiać?

  2. Przez kilka dni przesłuchuję młodych ludzi, pragnących zatrudnić się w naszych "prężnie rozwijających się przedsiębiorstwach". Wszyscy podkreślają, że ich motywacją pracy dla nas jest znalezienie miejsca, w którym będą się mogli rozwijać. Niby co się dziwić - są młodzi ale nikt nie powiedział, że chce stabilizacji, chce dobrze zarabiać, bo zakłada rodzinę i musi ją utrzymać, nikt nie chce się uspokoić i odpocząć po trudnych studiach i walce o zdane egzaminy. Rozwój, rozwój, rozwój... Czy rozwój już jest bogiem?
  3. Myślenie w którym wartością jest rozwój pojawiło się w oświeceniu. Hasło tworzenia (przez ludzi) lepszego świata pojawiło się w Wielkiej Rewolucji Francuskiej, potem w kolejnych trzech rewolucjach XIX wieku, a potem darwinizm i ewolucjonizm dał do tego ideologiczną podstawę. Postęp technologiczny dorobił do tego pragmatyzm i mamy teraz to co mamy - czyli rozwój i rozwój. Ale przecież mistrzowie odrodzenia uważali, że dobre to już kiedyś było, że doskonały to był antyk a teraz to już tylko gorzej i gorzej, i co najwyżej możemy próbować odtworzyć doskonałość istniejącą kiedyś? Podobnie wcześniejsi scholastycy - dobre i doskonałe jest to co stworzył w akcje stworzenia Stwórca ale potem grzech tego świata powoduje zniszczenie i odejście od doskonałości. Kaspian, książe Narni (uwaga: przeskoczyłem z cofania się w czasie w nieco inną przestrzeń) widząc wprowadzenie postępowych idei i rozwojowego niewolnictwa na Samotnych Wyspach powiedział, że z rozwojem mamy również doczynienia wtedy gdy jajko się zepsuje. A więc czy rozwój jest rzeczywiście bezwzględnym dobrem jak to jest u podstaw obowiązującej nas kultury?

    O Kaspianie pisałem tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=30057

  4. Z ustach dwóch kluczowych menadżerów, z którymi pracuję usłyszałem ostatnio powątpiewanie w rozwój. Obaj wyrazili to zdaniem, że czasem celem przedsiębiorstwa jest trwanie. B. powiedział o piekarzu, S. przytoczył jakąś szkolną (MBA? raczej nie) definicje z przed lat. I rzeczywiście - celem przedsiębiorstw mogło by być trwanie, gdyby ideologia rozwoju nie wymuszała na innych przedsiębiorstwach ciągłego poszukiwania, ciągłych innowacji i gdyby menadżerowie tych przedsiębiorstw nie brali udziału w osobistym i korporacyjnym wyścigu szczurów. Gonimy - i to sprawia, że nie można trwać, bo kto tylko trwa ginie, pada albo jest zjadany.

    Rozwój jest więc ryzykowny, bo albo jesteśmy z tych lepszych i rozwijając się zjadamy innych albo nie i wtedy jesteśmy zjadani. Ale umowa społeczna na trwanie nie zadziała, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie się chciał rozwijać.

  5. Dziś wielu jest takich co chce aby ludzie polecieli na Marsa. Pojawiają się hasła kolonizacji kosmosu i co ciekawe, są to hasła lotne. Myślę, że każdy z tych kandydatów do zatrudnienia w naszym prężnie rozwijającym się przedsiębiorstwie dużo chętnie pracowałby przy projekcie wysłania osadników na Alfa Centaura.

    Kiedyś taki projekt zaproponował Krzysztof Kolumb, a teraz, po 200 latach od odkrycia Ameryki niektórzy bardzo proszą Hiszpanów aby za wysłanie tej ekspedycji przeprosili i zapłacili bowiem straty w cywilizacji Indian są niepowetowane. Czy teraz, po tych 200 latach ludzie zmienili się na tyle, żeby podbijając kosmos nie narobili podobnych głupot jak konfiskadorzy? Pojazdy mamy lepsze - ale moralność? Obawiam się, że tu podstępu nie odnotowano choć filozofowie i etycy napisali wiele książek.

  6. Fajnie by było, gdyby chrześcijanie przemyśleli temat rozwoju i zweryfikowali swoje myślenie również w tej dziedzinie. Wszak chrześcijański czas prowadzi do wydarzeń opisanych w apokalipsie.

    Gdzieś kiedyś pisałem o tych wizjach zmian wszechświata. Muszę to sobie przypomnieć. W tej notce http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=30144 są tylko obrazki a tekst?

  7. Ciekawostka: współczesny katolicyzm jest tak przeżarty ewolucjonizmem, wiarą w to, że może nie jest dobrze ale będzie lepiej, że będziemy się uczyć, doskonalić, przemieniać, że w końcu ludzkość na ziemi zbuduje sobie sama tą Nową Jerozolimę. Przekonany jestem, że wyjdzie z tego Wielki Babilon ale to nie przeszkodzi przywódcom tej religii wierzyć i głosić, że jest dobrze.

    Czy ja tego gdzieś już nie napisałem? Tak - w notce o jednej książce kilka dni temu.

  8. Ciekawe, kiedy pojawią się politycy, którzy będą głosić uspokojenie, trwanie, dążenie do harmonii i spokoju. W zasadzie nieco z tej filozofii jest u Rydzyków i fundamentalistów islamskich. Telewizja nazywa się Trwam, a celem tych drugich jest zachowanie starego porządku (o ile oni kiedyś u siebie mieli jakiś porządek - ja powątpiewam).

    Ale spróbujmy sobie wyobrazić Partię Świętego Spokoju. Albo Koalicję na rzecz Stabilizacji promujący program NieRozwoju gospodarczego. Oj, tego się chyba wyobrazić nie da bo giełda musi rosnąć podobnie jak PKB.

  9. A kolej rzeczywiście była czynnikiem postępu. Fajnie jest przeanalizować dwie potężne mapy umieszczone tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31323 mając na uwadze, że kolej zniszczyła praktycznie zawód furmana. Dziś w wielu miejscach kolej jest niszczona przez transport samochodowy i kierowców i wytrzymuje tylko dzięki dotacjom a internet? Internet przez dotacje ma być rozwijany aby .... aby był rozwój, bo tak pani komisarz UE uważa i koniec.

    Ale czy rozwój jest bogiem?


Kategorie: obserwator, internet, _blog


Słowa kluczowe: internet, unia, ue, rozwój, postęp


Komentarze: (3)

jacek, September 22, 2010 15:20 Skomentuj komentarz


To ja też w punktach:

1. Rozwój to nie bóg, ale Bóg to rozwój. Gdyby Bóg nie lubił rozwoju, to by sobie trwał i tylko trwał. A tymczasem - jak widzimy - zrobił coś, coś z niczego, więc chyba - coś nowego ? :), a więc postawił na rozwój...

2. A my - na obraz i podobieństwo stworzeni (a może - wciąż tworzeni, jak wolą ewolucjoniści) także mamy tę cechę - dążenie do rozwoju, zmiany. Tym się różnimy od zwierząt, które jak mi się zdaje - przede wszystkim pragną trwać.

3. "Czyńcie sobie ziemią poddaną" - o czym to jak nie o rozwoju ?

4. Lubię móc skorzystać z Internetu, nie lubię musieć z niego korzystać. Taki stan jest możliwy, jak ten Internet gdzieś wkoło jest. Jakby go nie było - czułbym się ograniczany, a tego nie lubię. Więc w tym miejscu, przy tym akurat haśle, Unia mnie nie mierzi.

5. Wyobraziłem sobie W34, jak zakłada firmę, a potem - już tylko trwa.... i - aż się uśmiałem :-))). Wyobraziłem sobie W34 na rozmowie kwalifikacyjnej, jak na pytania o nadzieje związane z nowym miejscem pracy odpowiada "chcę trwać" i - uśmiałem się po raz kolejny.

6. Nie zgadzam się, że rozwój wynaleziono okresie Oświecenia. W starożytności wymyślano ustroje, odkrywano matematykę i fizykę, medycynę.... Zakładano szkoły np. filozoficzne, i było to przedmiotem dumy. Przecież to rozwój ! A czasem rozwój utożsamiano z podbojami i uważano, że to wartość. Nie popieram (raczej), ale - powtórzę raz jeszcze - rozwój wymyślił w/g mnie Bóg.

7. W/g mnie, rozwój to wróg władzy. To znaczy - władza rozwoju się boi. Rozwój to zmiany, a zmiany lubią zdmuchnąć władzę. Dla władzy trwać - to dobre. Czasem - trwać w rozwoju :-) (Unia), a czasem - trwać w ciemnocie (Rydzyk, wcześniej często - KRK).


Bóg to rozwój.


PS
menedżerowie.
żaden z nich nie wybrał strategii piekarza, a każdy z nich cieszy się rozwojem swojej firmy.
A poza tym - kto to wie co takiemu piekarzowi w duszy gra :)

waldek, September 24, 2010 09:10 Skomentuj komentarz


To ja też w punktach.

O internecie.
Czasem w internecie widzę alternatywę dla ropy.
Wdziera się on (niekoniecznie w negatywnym znaczeniu tego słowa) w nasze życie z bardzo dużą prędkością. I już niedługo osiągnie takie prarametry techniczne na znacznym obszarze, że dwoje ludzi (lub większe zespoły) będą się mogły spotkać ze sobą nie musząc przemierzać dziesiątek, setek lub tysięcy kilometrów. A to tylko jeden ze sposobów jego wykorzystania. Będą się pojawiały nowe. Pewnie, że chleba do piekarni się nim nie przewiezie, ale gdzie będzie mógł tam wyprze ropę.
Korzystać z internetu trzeba się nauczyć. Nie ma takich szkół jak do tej pory.

O rozwoju.
Kto go całe lata nie gonił nie będzie się zastanawiał, czy w ogóle jest dobry i czy można bez niego szczęślwie żyć. W pewnym sensie rozwój przeszkadza w szczęśliwym spędzaniu czasu.
No i pytanie o sam rozwój. Co to znaczy, że ktoś się rozwija? Znaczy więcej zarabia? Bo dla wielu kandydatów do pracy to właśnie jest miernik rozwoju.
A jak to jest u dzieci? Czy brak ich rozwoju to po prostu marnowanie czasu.
Czy w ogóle brak rozwoju oznacza marnowanie czasu? Czasu nie wolno marnować.
Nie mylić marnowania czasu z zasłużonym odpoczynkiem.

O władzy.
Zgadzam się, że władza boi się rozwoju. A jeszcze bardziej boi się świadomości wykształconych obywateli. Świadome i wykształcone społeczeństwo nie potrzebuje władzy.

S, September 29, 2010 16:08 Skomentuj komentarz


Z tym trwaniem przedsiębiorstwa to było tak, że bez rozwoju nie przetrwa. Ale jednak to trwanie było celem, a rozwój środkiem. Zasłyszałem to od jednego ekonomisty i spodobało mi się tak na poważnie.
Co do rozwoju (indywidualnego, technologicznego) to W34 czytam tak: zauważyłem że staje się on bogiem, tzn. (wg mnie) staje się ważniejszy niż prawda, człowiek, Bóg. Nie napisał, że rozwoju ma nie być. Rozwój jest nieunikniony, ale lepszy byłby gdyby był harmonijny, tzn. nie niszczył wartości nadrzędnych nad sobą. Prozaiczny przykład – zamiast ładować pieniądze w światłowód do Bibieli, może trzeba naprawić wały w Gębinie, bo tam ludzi zalało już dwa razy po dachy a wyrwa nadal jest. Ale przecież naprawa to nie rozwój - może innym razem.
Skomentuj notkę
3 czerwca 2010 (czwartek), 13:13:13

Budowanie sieci za pieniądze UE

Internetowe łącza asymetryczne (a takie łącza realizuje się w technologiach DLS, GPON a po części też i UMTS) są z definicji niedemokratyczne! Technologia narzuca, że abonent (a może obywatel) musi więcej słuchać niż może mówić.

To jawne łamanie swobody wypowiedzi a może nawet kneblowanie wolności słowa. Nie mogę się nadziwić dlaczego UE tak wspiera budowanie takich sieci w ramach POIG 8.4.

Moim zdaniem tylko łącza symetryczne mają sens! Niech żyje IEEE-802 realizowane na światłowodzie!


Kategorie: telekomunikacja, internet, _blog


Słowa kluczowe: gpon, dsl, internet, demokracja, POIG 8.4


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 lutego 2010 (niedziela), 21:38:38

Kupuj u swojego

----- Original Message -----
From: "W34"
Newsgroups: pl.regionalne.gorny-slask
Sent: Sunday, February 07, 2010 9:36 PM
Subject: Re: Lącze intenetowe - jakie???

>> To jest fajna grupa małych, na pewno polskich operatorów.
>>
> (...)
>
> Przed podjęciem współpracy muszą się wykazać odpowiednim pochodzeniem do
> trzech pokoleń wstecz? LOL, a myślałem, że te czasy dawno minęły ;)

Kilka razy pisałem już dlaczego lepiej kupować u lokalnego ale mogę napisać to jeszcze raz.

Kupując usługi u lokalnego operatora sprawiasz, że zysk trafia do jego lokalnego właściciela a ten wyda to gdzieś obok Ciebie. Wyda część pieniędzy w miejscowych knajpach, skorzysta z lokalnego fryzjera, może zbuduje dom w miejscowości obok zatrudniając lokalnych murarzy - a Ci wszyscy będą mieli więcej pieniędzy na kupowanie kolejnych usług - i tak się to nakręca.

Kupując w UPC lub TP sprawiasz, że Twoje pieniądze będą wykazane jako zyski na zachodnich giełdach a podatki (nie) będą płacone na jakiś małych wyspach.

Oczywiście możesz wierzyć w narodowego operatora francuzów, możesz też uważać że amerykański kapitał nie ma narodowości - ale to Twoje pieniądze i Ty masz wybór.

Ja wolę kupować lokalnie.

W.


Kategorie: zawodowe, gospodarka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: pariotyzm, targowica, upc, tp, internet


Komentarze: (3)

anonim, February 7, 2010 21:52 Skomentuj komentarz


Umowa z francuską Telekomunikacją Polską to coś jak Targowica a korzystanie z Neostrady jest niepatriotyczne.

krisper, February 14, 2010 23:29 Skomentuj komentarz


A jedzenie Danonków patriotyczne jest?

anonim, February 15, 2010 16:48 Skomentuj komentarz


Też nie - i dlatego staram się ich nie nadużywać. Skupiam się na twarożku produkcji "OSM Pszczyna".... a na wakacje to jeżdżę na Ziemie Odzyskanie a nie do Egiptu. I tylko samochodem jeżdżę japońskim bo nie mam za bardzo wyboru od czasu wycofania z produkcji Polonezów.

Skomentuj notkę
7 grudnia 2009 (poniedziałek), 09:50:50

Trzy internetowe znaki czasu

1. Informacja

CIA dostanie dostęp do naszych kont

jen, z serwisu rp.pl, za PAP, 06-12-2009 18:28

Amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza, która tropi fundusze służące terrorystom, uzyska wgląd w prywatne konta bankowe obywateli państw UE

O sprawie pisze tygodnik "Sunday Times", powołując się na unijną notatkę informacyjną.

Porozumienie USA-UE, które ma wejść w życie za dwa miesiące, wymaga od rządów 27 krajów unijnych, aby odpowiadały pozytywnie na wnioski o udostępnienie bankowych danych, składane w ramach amerykańskiego programu tropienia funduszy terrorystów i w ramach systemu przesiewania danych międzybankowego systemu rozliczeń Swift.

"W notatce informacyjnej z ubiegłego tygodnia, która uszła szerszej uwagi, UE potwierdziła, że godzi się na to, by jej członkowie mieli obowiązek ujawnienia (tego rodzaju) danych CIA w trybie pilnym" - napisał brytyjski tygodnik.

Amerykański program, stawiający sobie za cel odcięcie terrorystów od źródeł finansowania, analizuje tysiące transakcji, przesiewając dane z ośrodka globalnego systemu bankowego, jakim jest Swift, mający siedzibę w Belgii.

Amerykanie odpowiedzialni za walkę z terroryzmem twierdzą, że monitoring i przesiewanie danych systemu Swift służy prześledzeniu transakcji osób powiązanych z Al-Kaidą. Jednak źródła cytowane przez "Sunday Times" zauważają, że UE nie przysługuje na zasadzie wzajemności podobne prawo wobec obywateli USA.

Ponadto CIA uzyska o wiele łatwiejszy dostęp do bankowych danych UE niż europejskie służby specjalne, które w większości państw unijnych przed uzyskaniem wglądu w czyjeś prywatne konto muszą uzyskać zgodę sądu. PAP

2. Informacja

Internet poza cenzurą

Wojciech Lorenz, rp.pl, 07-12-2009 07:01

Freenet może być instrumentem i dobra, i zła. Pomaga tak dysydentom w Chinach, jak i islamskim terrorystom Demonstracja w Kalifornii przeciw współpracy Google’a z chińską cenzurą. Freenet pozwala ominąć wszelkie bariery w sieci

Już ponad 2 miliony ludzi na całym świecie ściągnęło program Freenet, dzięki któremu można korzystać z zasobów sieci niedostępnych dla przeciętnych użytkowników. Podręcznik dla bojowników dżihadu, który w normalnym Internecie jest ocenzurowany, za pośrednictwem Freenetu pozwala dowiedzieć się, jak skonstruować bombę i jak zabić jak największą liczbę osób. Normalne wyszukiwarki Google czy Yahoo pod hasłem „silent death” pokażą opis gry komputerowej. Freenet udostępni podręcznik przygotowywania najbardziej zabójczych trucizn.

Ostrzega o pedofilach

„Wsypując trutkę na szczury do kawy, można narazić się na poważne nieprzyjemności, bo ofiara zanim umrze, łatwo się zorientuje, o co chodzi. Ta książka pomoże przyrządzić bezwonną i bezsmakową truciznę” – czytamy. Nic dziwnego, że z sieci korzystają grupy przestępcze, terroryści czy pedofile.

Ale jest też jasna strona Freenetu. To tu użytkownicy mogą np. znaleźć ostrzeżenia o osobach skazanych za pedofilię, co w ogólnodostępnej sieci można by uznać za naruszanie prywatności. Informacjami wymieniają się obrońcy praw człowieka z krajów, w których Internet podlega ostrej cenzurze, zwłaszcza z Chin. Freenet gwarantuje bowiem całkowitą anonimowość. Ściągając program, użytkownik musi tylko zaznaczyć, jak bardzo zależy mu na ochronie swojej prywatności. Ceną za bezpieczeństwo jest wolniejsze ściąganie danych.

Anonimowość oferuje też sieć Tor, z której korzystają np. agenci wywiadu czy dziennikarze chcący bezpiecznie kontaktować się z informatorami.

– U podstaw Internetu leżała całkowita swoboda wymiany informacji. Tymczasem mamy kolejne zakazy i próby ingerencji ze strony rządów. Jak daleko zaszliśmy, pokazują zapowiedzi Wielkiej Brytanii czy Francji, że osobom przyłapanym na nielegalnym ściąganiu danych będzie ograniczany dostęp do Internetu. Nic dziwnego, że użytkownicy intuicyjnie szukają sieci, gdzie panuje wolność – mówi „Rz” Rick Falkvinge, szef szwedzkiej Partii Piratów, która walczy o prawo do prywatności i swobody wymiany informacji w Internecie. Jak zaznacza, taką wolność można sobie zagwarantować dzięki specjalnym programom kryptograficznym chroniącym tożsamość użytkowników sieci. – W dziewięciomilionowej Szwecji już pół miliona osób postanowiło korzystać z takiego programu – mówi.

Szansa czy nie

Jednak przewagą Freenetu czy Toru jest dostęp do niezgłębionych zasobów informacji. W 2008 r. Internet osiągnął liczbę biliona stron WWW odnajdywanych przez wyszukiwarki. Szacuje się, że zasób tych ogólnie dostępnych informacji będzie się podwajał co pięć lat. Tymczasem ilość informacji pozostająca poza zasięgiem wyszukiwarek może być o wiele większa. Michael K. Bergman, amerykański naukowiec, który zajmuje się badaniem Internetu, oszacował w pracy opublikowanej w 2001 r., że tzw. głęboka sieć może być nawet 400 – 500 razy większa niż ogólnodostępny Internet. – Bardzo wątpię w te szacunki. Nie znam nikogo, kto korzystałby z Freenetu – mówi Tom Royal z ComputerActive Magazine.

Ale eksperci są zgodni, że wraz z udoskonalaniem sieci oferujących anonimowość będą się one stawać coraz popularniejsze. Freenet i Tor są wciąż unowocześniane. Pieniądze na dalsze badania przekazała m.in. firma Google. – Bardzo mnie niepokoi wizja powszechnie używanej sieci, w której nie ma żadnej kontroli. Wykrycie pedofila jest w niej praktycznie niemożliwe – mówi „Rz” Zafar Majid, szef brytyjskiej firmy Spysure produkującej oprogramowanie umożliwiające nadzór nad dziećmi korzystającymi z komputerów. Ale hiszpański analityk Felipe Ortega widzi przyszłość dla takich sieci: – To szansa na swobodny dostęp do informacji dla mieszkańców krajów, gdzie Internet jest cenzurowany. Nie jest to konkurencja dla Internetu. To ta sama sieć, tylko sposób przesyłu informacji jest inny.


Sieć w sieci, czyli jak to działa

Freenet i Tor to jakby sieć w sieci. Łączność odbywa się na zasadzie peer-to-peer, czyli bezpośrednio między użytkownikami komputerów z pominięciem centralnych serwerów, które mogą podlegać kontroli. Użytkownicy dobrowolnie udostępniają część swojego twardego dysku na składowanie danych. Nigdy nie wiadomo, czy ściągane z czyjegoś komputera zostały udostępnione przez jego właściciela, czy jest on tylko pośrednikiem. Całość transmisji i dane są szyfrowane. Zdecentralizowanie sieci i ominięcie centralnych serwerów powoduje, że usunięcie danych, zablokowanie połączeń lub wykrycie tożsamości ich użytkowników staje się praktycznie niemożliwe.

3. Informacja

Widziałeś stronę z porno? Poinformuj nas. Zapłacimy

dżek, gazeta.pl, za PAP 2009-12-06 12:44

Władze chińskie postanowiły wypłacać nagrody sięgające 10 tys. juanów (prawie 1 tys. euro) internautom, którzy zadenuncjują pornograficzne strony internetowe - poinformowała w niedzielę agencja Xinhua.

W piątek Ośrodek Nielegalnych Informacji w Internecie - którego zadaniem jest wyszukiwanie w internecie stron z obsceniczną treścią - uruchomił w tym celu specjalną stronę internetową. W ciągu 24 godzin na podany tam numer zadzwoniło 500 osób, a sama strona zarejestrowała 13 tys. odwiedzin.

Chiny, które mogą się poszczycić największą liczbą internautów na świecie (300 mln), rozpoczęły na początku roku wielką kampanię antypornograficzną. W ramach tej akcji ograniczono internautom dostęp do informacji dotyczących seksu, nawet o charakterze naukowym. Władze podjęły także decyzję o wgraniu na wszystkie komputery sprzedawane osobom prywatnym specjalnego oprogramowania antypornograficznego.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: polityka, konta, ue, prawa obywatelskie, chiny, internet


Komentarze: (2)

adam@kormoran, December 15, 2009 18:09 Skomentuj komentarz


AD.1

Tez zwróciłem uwagę:

(...) nawet władze UE zawarły ze Stanami Zjednoczonymi porozumienie o tym, że CIA będzie miała wgląd w konta bankowe wszystkich obywateli Unii i kraje członkowski »zostały o tym zawiadomione« - »do wykonania«, co pokazuje jaka praktyka zaczyna się wytwarzać (...)

http://www.youtube.com/watch?v=Sb6tKzKVXrc&feature=sub

pietrekr, December 19, 2009 14:42 Skomentuj komentarz


Zalegalizowali to co i tak robili nieoficjalnie
Skomentuj notkę
16 listopada 2009 (poniedziałek), 10:01:01

O przyszłości IPTV

Wpuściłem się w jakąś dyskusję na jakimś modnym blogu.

Zacznijmy od definicji:

D1: Telewizja to usługa konsumowana informacji (treści) na telewizorze, a telewizor to wielka powierzchnia ekranu, fotel albo kanapa, oglądanie niekoniecznie samemu, bo może z kimś, może z rodzinką, może w gronie innych osób. Do tego jest to usługa sterowana pilotem, którym można przełączać usługi ale niekoniecznie wchodzić w zaawansowane interakcje. Konsumpcja ta jest raczej bierna, może być stowarzyszona z konsumowaniem piwa lub obiadu.

D2: Internet (usługi) to usługa konsumowania informacji na terminalu będącym komputerem, - a więc ekran osobisty, wygodna metoda wskazywania czegoś na tym ekranie, wygodna forma wprowadzania informacji, pewna intymność w używaniu, bo PeCety i biurka są raczej jednoosobowe, a PDA, słuchawki i telefony tym bardziej.

Do tego mamy jeszcze jedną definicje:

D3: internet (sieć) - publiczna sieć telekomunikacyjna, coraz lepszej jakości i dostępna w coraz to nowych miejscach. Praktycznie na wszystkich możliwych terminalach można uzyskać dobrej jakości dostęp do praktycznie wszystkich światowych serwisów świadczonych na wpiętych do sieci serwerach. Przepustowości i używane technologie już pozwalają przysyłać ruchomy obraz i dźwięk a pewnie będą niedługo pozwalać na to jeszcze bardziej.

A po co mi te definicje?

Ano po to aby postawić 3 futurystyczne tezy, o tym co będzie za 10 lat.
T1: Ludzie będą oglądać telewizję na telewizorach i kanapach.
T2: Ludzie będą korzystać z terminali osobistych.
T3: Internet (sieć) zje wszystkie inne sieci transmisyjne, broadcastowe, i wszystko, i wszędzie będzie po IP, nawet jeżeli nie będzie się tego nazywać internetem.

A podałem te definicje i przytoczyłem te trywialne tezy po to abyście rozdzielili rozważania inżynierskie od usługowych i socjologicznych - będzie Wam przez to łatwiej analizować przeszłość i stan dzisiejszy (ot, choćby przeanalizować czym jest ipla) i na podstawie tych analiz lepiej snuć wizję przyszłości, wnioskować i prorokować aby potem zamieniać to w biznesplany.

W34.


http://blog.kurasinski.com/2009/11/15/ipla-the-next-big-thing/

@p_tutka: jambox nic nie pokazuje, (...)

@Artur Kurasinski: JAMBOX nic nie zmienia ale JAMBOX pokazuje, że można zbudować ogólnopolską sieć multicastową zrealizowaną przez wielu (w tej chwili 40) operatorów.

A skoro 40 małych operatorów odpaliło multicasty w swoich sieciach prawie internetowych (prawie, bo jednak IPTV chodzi w wydzielonych VLANach). Te multicasty przenoszą wszystko, łącznie z HD wysokiej jakości (np. Discovery-HD to 24Mb/s) więc to dowodzi, że w przyszłości cały internet będzie mógł być multicastowy.

W internecie nie ma już problemu pasma w łaczach szkieletowych – DWDM zrobił swoje. Wysokowydajne routery przeniosą spokojnie jeszcze dużo większy ruch. W tej chwili rozwiązywany jest problem pasma w dostępie. Znacie takie hasła jak DOSCIS 3, ADSL+, VDLS, FTTH. A więc pozostał tylko problem styków międzyoperatorskich a właściwie przenoszenia na tych stykach sygnalizacji multicastowe czego teraz operatorzy nie robią, bo nie muszą (tym bardziej, że sprawa nie jest trywialna).

Przy okazji przejścia dużych operatorów na IPv6 może udać się zrobić z tym porządek, bo w IPv6 multicast jest zrobiony o niebo lepiej. Może więc okazać się tak, że w 2014 jeżeli ktoś gdzieś wpuści multicast to większa część internetowców na świecie będzie mogła go odebrać jak tylko będzie o nim wiedzieć i jak będzie tego chciała.

Internet w całości multicastowe? Tak, ja w to wierzę a to, że przy okazji tworzenia JAMBOXa małym operatorom, przy pomocy kilku polskich operatorów szkieletu (ATM, HAWE, 3S, PL-IX) udało się zrobić porządnie multicasty pod IP tego dowodzi całkowicie.

A teraz, jako spece od mediów wypowiedzcie się co może się zmienić na rynku, jeżeli każdy będzie mógł być nadawca a wszędzie będzie można do telewizorów dopiąć boxa, odbierającego multicasty tak jak teraz dołącza się urządzenie łapiące radia internetowe. Rynek radiowy jest inny niż telewizyjny, telewizję ogląda się w domu a nie słucha w samochodzie - i dlatego wierzę, że multicasty mogą coś w tej branży pozmieniać.

Wojtek


Kategorie: zawodowe, iptv, _blog


Słowa kluczowe: telewizja, przyszłość, iptv, internet, multicast


Komentarze: (1)

wojtek, October 2, 2019 12:37 Skomentuj komentarz


O kurcze - ale naiwny byłem pisząc ten tekst. Dziś widzę, że technologia to wiele może, ale chciwość, żądza dominacji, kłamstwo są silniejsze w człowieku niż radowanie się z czegoś fajnego, co właśnie udało się wymyślić.

Skomentuj notkę
11 września 2009 (piątek), 10:49:49

PLNOG jesień '2009

#1. Około 1,9 mld ludzi używa internetu. To jakieś 25% populacji. A więc coś na świecie w ciągu tych ostatnich 15 lat (uważa, że 1995 rok był pewną granicą) się radykalnie zmieniło.

#2. TP S.A. w swojej usłudze neostrada wycina port 25. Dobrze? Źle? Na pewno będzie mniej spamu ale jednak jest to cenzura, ingerencja w wolność słowa, bitów i bajtów. Oczywiście jest to ingerencja w wolność, o której Chińczycy ze swoją cenzurą serwisów WWW mogą tylko pomarzyć.

#3. Fajnie jest być w awangardzie. Używam sieć telekomunikacyjnych gdzieś od 1989 roku, internetu od 1993 - fajnie jest być w awangardzie o ile przyjmie się, że postęp i rozwój to coś dobrego. Ale co jeżeli okaże się, że ten cały internet to wielkie diabelstwo i wszelkie zło? A może postęp i rozwój (o ile coś takiego jest) nie podlega klasyfikacją moralnym a etyką można badać tylko osobiste decyzje i działania?

#4. IPv6 nadchodzi!


Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: ip, internet


Komentarze: (1)

klaus, September 12, 2009 08:06 Skomentuj komentarz


Uważam, że to dobrze że TPSA wycina ten port. Trzeba podkreślić kilka istotnych faktów.
1. Łącza zapycha spam, który jest w większości przypadków generowany przez "nieświadomych" użytkowników. Cierpią na tym wszyscy klienci TPSA
2. "Nieświadomych" użytkowników jest zdecydowana większość, jak podają przedstawiciele TPSA i trudno się nie zgodzić. Wszyscy, obecni na konferencji doskonalę radzą sobie z technologią i na pewno nie należą do grupy "nieświadomych" ale niestety jesteśmy w mniejszości, jeżeli chodzi o klientów TPSA, co pokazało pytanie do sali o to kto z nas korzysta z neostrady.
3. I tu dochodzimy do samej usługi - z założenia neostrada jest usługą masową i tanią ukierunkowaną dla jak najszerszej rzeszy odbiorców. Oznacza to, że odbiorcami są zwykli ludzie, a ekspertów, którzy rozumieją jak to działa jest niewielka garstka.
4. Profil z blokowaniem portu 25 można wyłączyć w dosyć prosty sposób i można zrobić to świadomie. Nikt tego nie zabrania.

Wydaje mi się, ze to rozwiązanie jest całkiem sensowne. Być może po jakimś czasie okaże się, że ktoś potrafi je obchodzić ale tak się dzieje z większością zabezpieczeń i tutaj może pomóc tylko podnoszenie świadomości użytkowników.

Najgorsze, że "nieświadomi" użytkownicy w ogromnej większości przypadków w sposób "nieświadomy" generują niechciany ruch, który szkodzi wszystkim.

Mało tego, my jako świadomi użytkownicy sami nic z tym nie możemy zrobić, oprócz "doglądania" komputerów naszych nieświadomych znajomych. Ale to i tak jest walka z wiatrakami.

Czy zatem sprzedaż usługi skonfigurowanej w taki sposób, powinna być napiętnowana?
Klaus
Skomentuj notkę
2 stycznia 2008 (środa), 22:58:58

Operator telewizji kablowej a operator Internetu

Dziś, w trakcie jednego spotkania usłyszałem doskonałe, syntetyczne zdanie wyjaśniające różnice modeli biznesowych pomiędzy operatorem internetu (i telefonii) a operatorem telewizji kablowej.

Uwaga: operator internetu (i telefonii) daje dostęp a operator telewizji kablowej (oraz platformy cyfrowej) jest dystrybutorem.

Różnica zasadnicza, bo aby dystrybuować należy wcześniej mieć. W biznesach telewizyjnych należy mieć licencje, prawa, conntent a więc należy mieć coś, czego operatorzy internetu i telefonii mieć nie muszą, bo oni muszą mieć tylko techniczne środki aby gdzieś wpiąć, przenieść ruch, przyłączyć.

Jeszcze raz dwa słowa określające różnice, bo są to słowa ważne:

Operator internetu daje dostęp do czegoś.

Operator telewizji dystrybuuje coś.

Lubię takie syntezy. Lubię bo obrazują one konieczność zmiany pewnego myślenia wraz z wdrażaniem technologii IPTV.


Kategorie: iptv, biznes, _blog


Słowa kluczowe: iptv, telewizja kablowa, internet


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 lipca 2006 (niedziela), 14:02:02

Decyzja o IC z TPnet

Pani Anna Streżyńska, prezes UKE wydała kolejną ciekawą decyzje, tym razem dotyczącą równego traktowania przez TP S.A. operatorów łączących swoje sieci IP (internetowe) z siecią TPnet (internetem robiąnym przez TP S.A.) ale łączących nie wprost bo poprzez sieci innych operatorów, zwłaszcza zagranicznych, w szczególnośc Teli Sonera.

Decyzja ta jest o tyle ciekawa, że nie jest prosta kalką decyzji jakie podejmowali zachodni regulatorzy rynku w swoich krajach. Tutaj polscy urzędnicy musieli się nieco napocić bo sprawa nie była tak trywialna jak tłumaczenie, adaptacja i dopasowanie stawek. W dokumencie ciekawe są dwie rzeczy:

  • Opisanie językiem prawniczym rzeczywistości znanej, czytelnej i łatwej do opisania technikom, inżynierom, tym którzy te zabawki sprawiające, że internet działa na codzień konfigurują. W warstwie semantycznej dokument jest piękny.
  • Opisana historia działań monopolisty, działań już nie tylko broniących pozycji poprzez własny rozwój ale ewidentnie poprzez przeszkadzanie innym operatorom, przez psucie im biznesu. To ciekawy przykład zastosowania etyki w biznesie.

Warto sobie ten plik zachować, więc zachowuję.


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: IP, TPnet, telekomunikacja, Internet, Streżyńska, UKE


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 marca 2006 (niedziela), 17:04:04

Sowa na trzepaku

Terminale ASCII odchodzą w niepamięć wypierane przez coraz bardziej kolorowe rozwiązania multimedialne. Niniejsza strona będzie więc rezerwatem dla mojej trzepakowej sowy, stworzonej w 1994 roku razem z serwerem "trzepak" będącym chyba pierwszym blokowym (a potem osiedlowym) internetowym serwerem w tym kraju.

Tak więc ta sowa ma pod sobą wszystkie inne internetowe sowy a określenie "trzepak" powiązane z sieciami dostępowymi (autorstwo należy do A.) oznacza to coś, na czym ta sowa siedzi.

Osoby, które logowały się na serwery pik-net w trybie tekstowym spoglądały w oczy sowie podając swoje hasło. Z tego faktu wnioskuję, że jakby tak poszukać na serwerze david to pewnie w katalogu /etc, w jakimś pliku tekstowym sowa ta mieszka.

sowa w ascii


 

Dospisek z października 2015:

Skoro mam tu fajny edytor tekstu, który może wstawiać mi fajne style, również takie z czcionką monospace to mogę tą sowę odtworzyć w znakach kodu ASCII. I robię to!

    (-----) 
( O O )
( v )
\ /
====="="=======================
| |
| |
| |
| |
|=========================|
| |
| |
| |
--------------------------------------


No i fajnie!


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: trzepak, sowa, internet, sieci osiedlowe, pik-net, trzepak.pl


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 stycznia 2006 (sobota), 11:11:11

Haracz tepsy na internecie

1. Informacja

Informacja pojawia się po raz kolejny na przestrzeni ostatnich 3 lat, ale tym razem jest nadzieja, że właściwy urząd właściwie zareaguje, choćby dlatego, że oczekiwania są lepiej sformuowane. Cytuję w całości, bo notka jest ciekawie napisana.

Haracz na rynku łączy internetowych

Bartłomiej Ciszewski 20-01-2006

Polskie portale i mali dostawcy internetu muszą słono płacić Telekomunikacji Polskiej za to, żeby z ich treści mogli korzystać użytkownicy neostrady. Zaprotestował przeciwko temu portal o2.pl, a sprawą zajął się Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Gazeta.pl, Interia, o2 czy Onet często muszą płacić dostawcom internetu za to, żebyśmy mogli wchodzić na ich strony. Mniejsi operatorzy zwykle udostępniają swoje sieci za darmo - na zasadzie wzajemności. Jednak TP SA dysponuje ogromną siecią łączy i ma mnóstwo klientów-internautów. Już ponad milion osób korzysta z szerokopasmowego internetu w TP SA i stanowią oni około 40 proc. internatów odwiedzających polskie portale. Dlatego może ona zażądać bardzo wysokich stawek i dyktować niewygodne, długoterminowe kontrakty.

- Polskie ceny są dużo wyższe niż w pozostałych krajach Unii - twierdzi Nipun Gupta, dyr. zarządzający biznesem telekomunikacyjnym w Onecie. - Cierpią na tym internauci, bo zostaje nam mniej pieniędzy na inwestycje w treść.

Stawki miesięczne za dostęp do łączy TP SA wynoszą od 400 do 1000 zł za transfer 1 megabita na sekundę (Mb/s). Tymczasem w UE ceny spadły ostatnio nawet do 80 zł za Mb/s. - Najpopularniejsze portale, aby umożliwić szybkie przeglądanie swoich stron w godzinach szczytu, muszą wykupić transfer o szybkości około 100 Mb/s, a serwery muzyczne i filmowe, z których internauci ściągają ogromne pliki, powinny zapewnić im nawet 1 Gb/s - szacuje Tomasz Chlebowski z Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej. Umowy są negocjowane indywidualnie i zawierają klauzulę poufności, więc nie sposób podać dokładnych cen, ale nieoficjalnie wiadomo, że niektóre portale płacą ponad 100 tys. zł miesięcznie.

Czy problem sieci TP SA da się obejść? Próbował to zrobić portal o2.pl. - Na początku 2004 r. postanowiliśmy skorzystać z usług zagranicznego pośrednika. Wszyscy polscy internauci łączyli się wtedy z nami tak, jakby wchodzili na zagraniczne strony. Po pewnym czasie dostaliśmy ostrzeżenie od naszego dostawcy internetu: "Przygotujcie się - wytną was" - opowiada Jacek Świderski, współwłaściciel portalu o2.pl i komunikatora Tlen. Kilka dni później użytkownicy neostrady zaczęli mieć kłopoty z otwieraniem stron portalu o2.pl. - Sam miałem wówczas w domu neostradę. Gdy zadzwoniłem do informacji, powiedziano mi, że podobno to o2.pl ma problemy z serwerami - mówi Świderski.

TP SA zakłócenia w połączeniach tłumaczyła optymalizacją ustawień sieci. Jednak, kiedy na wniosek o2.pl do Centrum Systemów Teleinformatycznych TP SA zawitał komornik w towarzystwie biegłego sądowego, okazało się, że urządzenia konfigurujące sieć dzieliły wszystkie adresy internetowe na trzy kategorie, z których jedna oznakowana była jako "restricted" (ograniczone). - Polskie witryny, które próbowały obejść wysokie ceny TP SA, były wycinane - twierdzi Chlebowski.

- Moja firma konkuruje z zagranicznymi rywalami, takimi jak Google czy Skype, którzy za dostęp do polskiego klienta płacą kilka razy mniej niż my - mówi Świderski. Postanowił, jak twierdzi nie tyle dla zysku, ile dla zasady równego dostępu do internetu, wytoczyć wojnę przeciwko "haraczowi" TP SA. 11 stycznia Urząd Komunikacji Elektronicznej (powstał w miejsce URTiP) przyjął złożony przez o2.pl wniosek o narzucenie TP SA obowiązku udostępniania swoim abonentom wszystkich treści, także tych przekazywanych przez pośredników, np. z zagranicy. Wymaga tego ustawa Prawo telekomunikacyjne z lipca 2004, która realizuje wytyczne prawa unijnego.

Co na to TP SA? - Mamy dwa tygodnie na przekazanie UKE naszego stanowiska - ucina rzecznik spółki Barbara Górska. Zdaniem UKE sprawa potrwa co najmniej dwa miesiące. - Konieczne są publiczne konsultacje, więc postępowanie może się ciągnąć nawet pół roku - mówi rzecznik urzędu Jacek Strzałkowski.

To nie pierwszy internetowy bunt przeciwko TP SA. Dwa lata temu, kiedy stawki za transfer 1 Mb/s sięgały 2,5 tys. zł, przeciwko Telekomunikacji zawiązała się koalicja portali i alternatywnych dostawców internetu. Powstał nawet plan demonstracyjnego odcięcia jej klientów od najpopularniejszych witryn. - Szybko okazało się, że najwięksi buntownicy zaczęli się dyskretnie wycofywać, bo TP SA to dla nich również bardzo ważny reklamodawca - mówi anonimowo dyr. technologiczny jednego z największych portali.

2. O co chodzi TP

Od: "Wojtek"
Grupy dyskusyjne: pl.internet.polip
Wysłano: 21 stycznia 2006 11:03
Temat: Re: o2.pl skarży Telekomunikację Polską [press]

> Ano, żeby Neozdrady ładnie działały i były tanie,
> to każdy musi się zrzucać.

To niekoniczenie jest tak. Stawiam tezę, tepsie chodzi o coś zupełnie innego.

Teza:

Celem utrzymywanie przez TP wysokiej ceny internetowego interconectu nie jest zarabianie ale utrudnianie życia konkurencji przez operatora dominującego na rynku.

Szybki dowód:

Wyliczenie #1 - ile TP ma zarabia na liniach DSL?

Przyjmuję 40zł jako miesięczny przychód z linii DSL po odliczeniu kosztów obsługi, amortyzacji, reklamy, drutów, itp. - po prostu 40zł przychód za czysty internet na DSL. Olewam nawet tu przepustowość bo ważniejszy jest przepływ pieniędzy niż przepływ bitów.

1 mln neostrad * 40zł = 40 mln

A więc wpływy TP ze sprzedawania internetu na DSL to 40mln miesięcznie

Wyliczenie #2 - ile TP ma z internetowego interconnectu?

Styki płatne tepsy z innymi dużymi operatorami to (ostre szacowanie): 3 dużych, 4 mniejszych, 5 jeszcze mniejszych, resztę olewam, czyli 3*800Mb/s+4*300Mb/s+5*100Mb/s=4,1G

Średnia cena za 1Mbps to powiedzmy 600zł i z tego wynika, że....

Wpływy TP ze sprzedawania drogiego interconnectu dla operatorów to 2,4 mln miesięcznie.

Wniosek:

Wpływy z inteconetku stanowią jedynie 6% wpływów ze sprzedawania internetu przez TP a więc obniżenie ceny np. o połowę nie spowoduje problemów w tej firmie za to znacznie ułatwi życie innym polskim operatorom a na tym TP nie zależy.

c.n.w.

Nie ignorujmy tepsy - tam pracują naprawdę mądrzy ludzie, którzy wiedzą, że monopol to fana rzecz i teraz główkują jak najdłużej ten monopol utrzymać. A dużo łatwiej utrzymać go przeszkadzając w pozyskiwaniu klientów przez innych operatorów niż utrzymując dobrymi produktami swoich. Portale dostają przy okazji, bo trudno by im było wykazać, że Mb/s dla portalu jest dużo tańszy niż dla telewizji kablowej (a i tak nieco różnicują te ceny). Za to jeżeli jaka telewizja kablowa chce sprzedawać łącza np. 1Mb/s w detalu, to w cenie tego łącza zakup internetu od TP (pośrednio lub bezpośrednio) stanowi poważny procent.

W tepsie pracują mądrzy ludzie - szkoda tylko, że swoją mądrość wykorzystują przeciwko innym mieszkańcom swojego kraju.

Wojtek (w34)


Kategorie: telekomunikacja, listy, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, internet, tp, interconnect


Komentarze: (2)

by-heart, January 22, 2006 10:21 Skomentuj komentarz


Co ja sie tu dowiaduje. ooo aż głowa boli Wstyd NEOSTRADA, oj wstyd :]

mike, July 16, 2017 16:52 Skomentuj komentarz


Sprawa jest prosta!

Wszyscy poważni i szanujący się ISP i dostawcy treści powinni łączyć się z punktami wymiany ruchu w Internecie.

Takie punkty wymiany ruchu mają na celu umożliwić szybki dostęp użytkownikom do treści, a operatorom tani transfer danych od dostawcy treści do odbiorcy treści.

Przykładowe punkty wymiany ruchu to: POZIX, KRKIX, EPIX, CEPIX. Na świecie są dziesiątki takich punktów.

Skomentuj notkę
12 sierpnia 2005 (piątek), 22:38:38

Ile kosztuje łącze dla onet'u (z cyklu: ile kosztuje)

Coś mnie wzięło na kolejne obliczenia, przy czym nie tyle chodziło mi o pieniadze co o grubości rur w polskim Intrrnecie. Oto co wyszło.

1. Przepustowość łącza

Na początek muszę oszacować przepływność łącza i zrobię to z pewnym luzem i polotem, bo dokładnie liczyć mi się nie chce. Zrobię to dla znanych mi polskich przypadków nie myśląc nawet o rzeczywistości amerykańskiej.

No to do dzieła:

  • Załóżmy że strona główna portalu jest odwiedzana codziennie 10 mln razy (Wiem, że onet.pl ma więcej, a gazeta.pl nieco mniej, ale niech będzie to 10 mln);
  • to oznacza, że strona główna jest ładowana średnio
    10 mln razy na dobę / 24 godziny / 60mint / 60 sekund = 120 razy na sekundę;
  • ale stosując prawo Erlanga można przyjąć, że w szczycie wielkość ta jest 4 razy większa a więc powiedzmy 500 razy na sekundę. Zapamiętajmy tą liczbę.
  • Średnia pojemność strona głównej w portalu to około 250KB (ciekawe, bo nie tak dawno onet.pl się chwalił, że 30KB) a więc...
  • w szczycie aby przenieść ruch wytworzony przez samą stronę główną łącze potrzebuje przepływność rzędu
    500 razy na sekundę *  200 KB * 8 bitów na bajt = 800 Mb/s
    czyli 1Gb/s jak nic!

Muszę przyznać, że nieco zaimponowała mi ta liczba. Spodziewałem się czegoś koło 100Mb/s a tu lekko licząc rząd więcej.

A gdzie inne strony? A gdzie inne serwisy? a gdzie ssanie plików (tym się portale nie zajmują i widać, że uciekają od tego). Nie widzę abym się pomylił ale wydaje mi się, że tego ruchu może być znacznie więcej.

A więc STM-1 a nawet STM-3 nie wystarczy i muszą albo kombinować z jakimś GE do jednych operatorów i łączami STM-16 do innych.

2. Słowo o pieniądzach

Do niedawna Tepsa sprzedawała TPnet w hurcie, dla operatorów po 1000zł za Mb/s i cena ta będąc totalnym zdzierstwem była jednocześnie twardą rzeczywistością. Wszyscy psioczyli, chcieli strajkować, onet.pl odgrażał się, że dla abonentów TPnet portal będzie bez grafiki ale Tepsa do cwany gracz i polityką selektywnych upustów dla grzecznych (dziel i rządź) uchroniła się przez akcjami protestacyjnymi nie dopuszczając jednocześnie do erozji cen i stanowczej ingerencji urzędników z UOKIK i URTIP.

Dziś jest nieco taniej, powiedzmy, że po 500zł za Mb/s przy czym portale mogą mieć nawet 50% taniej z racji niesymetrycznego wykorzystania łącz.

Ale TPnet to jedno a inni operatorzy to drugie. Oczywiście zawsze pozostaje do dyskusji kto komu powinien płacić: czy operator treści operatorowi szkieletu i dostępu czy też operator dostępu operatorowi treści (modne słowo "content"). Wypowiedzi dyr. Trzewika albo dyr. Sowy w TP S.A. przypominają w tej dziedzinie wypowiedzi prezydenta Putina ale faktem jest, że często operator portalu musi za łącza płacić. Ile? Powiedzmy, że cena 100zł za 1Mb/s to dobre przybliżenie.

Powiedzmy, że TPnet to 1/3 ruchu, reszta świata płatna to druga 1/3 ruchu a reszta w darmowym peeringu. Co nam wyszło?

(250+100+0)/3 zł za 1Mb/s * 1000 Mb/s ruchu = 116 tys. zł

3. Wniosek

Prowadząc w tym kraju dobry portal (gazeta, onet, wp, interia) należy się liczyć z wydatkiem ponad 100 tys. miesięcznie na obsługę łącz.

4. Weryfikacja

Interia.pl jest prowadzona przez spółkę publiczną. Przekonany jestem, że można moje wyliczenia zweryfikować przez ich raporty giełdowe. Nie wiem czy będzie mi się dziś chciało - ale może kiedyś spróbuję.

Rok temu ATM chwalił się, że przez ATMAN-a przechodzi 2,5Gb/s ruchu. Może to być a zważywszy, że ATMAN na pewno zbiera 1/4 ruchu każdego z portali to jakoś się to 2,5Gb/s u nich z łatwością uzbiera.

Coraz częściej widać, jak po Polsce zestawiane są linki STM-16 (2,5Gb/s) do obsługi internetu. To może być...

5. Ile kosztuje...

Z cyklu "ile kosztuje" ukazało się już kilka notek, niestety, niektóre wymagają uaktualnienia:


Kategorie: ile kosztuje, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: onet, Erlang, przepustowość, łącza, Internet, ruch internetowy, serwery, serwisy, portale


Komentarze: (1)

pt, August 13, 2005 19:27 Skomentuj komentarz


Czytajac te wyliczenie kolejny raz pojawia sie kwota w okolicach 100 tys zl miesiecznie. Proponuje postawic pytanie.... Co mozna robic wydajac miesiecznie 100tys zl.
Skomentuj notkę
3 sierpnia 2005 (środa), 22:36:36

Blogowa pandemia

1. Jak załapałem wirusa?

To proste - po prostu w dniu 10 czerwca zajrzałem do Khan-goor'a ("mnie też trafiło") i tak powstała notka pt. "Ciekawa zabawa....". Chwile później postanowiłem sprawdzić, ile osób już się załapało.

Googlarz kluczowego tekstu "Otwórz ją na 123 stronie" na ten dzień wynosił 154 a więc niewiele osób "trafiło" jak to ładnie określił Khan-goor.

Zachowałem stronę z Googli jako materiał badawczy i zacząłem czekać.

 

2. Dynamika pandemi

Na dzień 20 czerwca Googlarz wynosił 711  czego dowód wygląda tak:

 

Na dzień 8 lipca epidemia już zastartowała i trafiło 3710 osób.

 

A na dzień dzisiejszy ....

Mniej? Tak! 3450 to mniej niż 3700!

3. Wnioski:

Możliwe są dwa wytłumaczenia tego zjawiska:

  • Pandemia przeminęła i wygasa.
  • mój aparat badawczy w postaci Googli zawodzi.

Ewidentnie jestem za drugim wnioskiem - wiem, że w Googlach coś się ostatnio porobiło i wyszukiwarki wyszykują inaczej. Dowodem tego może być to, że niedawno tekst "Otwórz ją na 123 stronie" jak się kazało szukało tylko w moim serwisie to się moją notkę znajdował a dziś nie znajduje się nie tylko tego tekstu, ale równie wygląda na to, że nie użyłem nigdy słowa "Otwórz" oraz "stronie".

4. Pomocy!

Czy ktoś ma pomysł jak zbadać tą pandemie, bo ewidentnie wydaje mi się, że będzie się dalej rozszerzać? Jak mierzyć Googlarz bez Googli?


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: epidemia, pandemia, Internet, informatyka


Komentarze: (4)

szewo.blox.pl, August 4, 2005 18:04 Skomentuj komentarz


Google ma wiele centrów danych, dane miedzy nimi rzadko są spójne i nigdy nie wiesz, z którym rozmawiasz. Google dance!

khan-goor, August 4, 2005 11:53 Skomentuj komentarz


a ja jeszcze zauważyłem, iż www.google.pl inaczej wyszukuje niż www.google.com i jeszcze inaczej niż www.google.com/ig

Kvasir, September 21, 2006 12:01 Skomentuj komentarz


Wyniki 1 - 10 spośród około 32,200 dla zapytania "Otwórz ją na 123 stronie".

Taaaa...... Wynik z dnia 21.09.06 :]
Skomentuj notkę
8 lipca 2004 (czwartek), 17:48:48

Internet w cenie i niewcenie

1) W hotelu Radison w Warszawie (niedawno otwarty, a więc niezły) można się wpiąć w każdym pokoju albo w telefon, albo w eternet albo po WiFi. Wpięcie przez ethernet pięknym, niebieskim kabelkiem który daje pani w recepcji przy rejestracji kosztuje 90zł za każdy dzień.

Na szczęście, w trosce o bezpieczeństwo gości internet jest tak spreparowany, że nie działa bezpieczny IMAP, SSH, porty 135 itp. i można całą usługę reklamować dzwoniąć na One Touch Service. Rano recepcjonistka z pięknym uśmiechem wyksięguje 90zł i zaprosi na przyszłość twierdząc, że następnym razem będzie lepiej (tzn. taniej?).

2) W kafejce na Stawowej wpięcie po eternecie to wielki problem. "Kable są zakrótkie" odpowiada kwadratowy gość za ladą. O radiu nikt nie słyszał.

3) W Rock Cafe przy Chorzowskiej (dawna Dzierżyńskiego ale kto dziś pamięta Krwawego Feliksa) internet po eterhencie jest za darmo, ale kabelek jest nieco bardziej ordynarny niż w Radisonie. Po prostu 5m skrętki zaciśniętej przez domorosłego sieciowca. Dla przyzwoitości zamówię tu jakąś sałatkę, żeby nie było że nadużywam :-)

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, Internet, WiFi, informatyka


Komentarze: (3)

Znudzonaa, July 10, 2004 13:57 Skomentuj komentarz


A jaka ta sałatka? :)

pepegi, July 10, 2004 08:07 Skomentuj komentarz


"proszę o chwilę cierpliwości, musimy podłączyć sprzęt, a mamy krótkie kable" - powiedział kolega z zespołu kiedyś na koncercie w knajpce - no i prawie przemianowano kapelę na "Krótkie Kable".

khan-gőör, July 9, 2004 14:50 Skomentuj komentarz


a nie małą czarną Javę?
Skomentuj notkę
11 stycznia 1999 (poniedziałek), 12:29:29

Strajk okraszony włamaniem

web

Dzień po proteście polskich internautów przeciwko cenom dostępu oferowanego przez Telekomunikację Polską myślę, że czas rozpocząć dyskusję, może nie na temat cen dostępu do sieci, ale na temat jej przyszłości. Sprowokowany do przemyśleń zostałem nie tyle przez efekty strajku, co przez dość efektowne włamanie "Gumisiów" na, jak by nie było, dość ważny dla polskiego Internetu serwer.

Internet jako technologia został wymyślony przy założeniach, że wykorzystujący go ludzie będą do siebie nastawieni przyjaźnie, a administratorzy wszystkich węzłów dołożą wszelkich starań aby całość sieci działała poprawnie. Dziś założenie to całkowicie nie przystaje do rzeczywistości. Żaden operator nie gwarantuje swoim klientom poprawnej pracy urządzeń innych operatorów, nie mówiąc już o tym, że konkurencyjni operatorzy mogą nawzajem zakłócać działania swoich sieci.

Jak widać, po włamaniu na główny serwer informacyjny Telekomunikacji Polskiej SA, w sieci Internet mogą pojawić się użytkownicy agresywnie nastawieni do innych użytkowników, czy też operatorów. Bardzo spektakularne, aczkolwiek wulgarne w swej treści włamanie "Gumisiów" wskazuje na to bardzo dobitnie.

Internet w obecnym kształcie trudny jest do komercjalizacji z powodu trudności w opracowaniu jasnych zasad rozliczania się operatorów. Przykładem tego może być już przebrzmiała dyskusja na temat poprzedniego cennika NASK wprowadzającego opłaty za ruch. Trudności z rozliczaniem bardzo często powodują sytuacje, że dwóch operatorów działających na tym samy terenie łączy swoich klientów poprzez trzeciego, znajdującego się za oceanem. Oczywiście koszty takich połączeń w jakiś sposób obciążają użytkowników końcowych, nie mówiąc już o ich jakości. Bardzo często sytuacja taka miała miejsce w polskim Internecie. Nawet w Warszawie zdarzało się, że połączenia z Żoliborza na Pragę przechodziły przez Amerykę, z czego czerpali radość oraz zyski amerykańscy operatorzy.

O problemach z komercyjnym traktowaniem Internetu może świadczyć też fakt, że w Urzędzie Antymonopolowym przeciwko TP SA toczą się dwie sprawy; przy czym jedna dotyczy zaniżenia, a druga zawyżania ceny tej samej usługi. Myślę, że dyskusja na temat obniżenia cen dostępu do sieci Internet nie jest w tej chwili najważniejsza. Cóż nam przyjdzie z niskich cen kiedy musimy się zadowolić zapchanymi łączami i małą liczbą punktów dostępowych. Protest nie powinien dotyczyć obniżenia cen. Ceny same się uregulują z chwilą powstania kilku, konkurujących, równoprawnych operatorów. Tak jak kilka lat temu gwałtownie stały się dostępne telefony komórkowe po obaleniu monopolu Centertela. W tej chwili wymuszone siłą obniżenie cen zabije małe, acz prędko rozwijające się firmy stojące obok "wielkiego monopolisty". Jest ich dużo, a niektóre bardzo znaczące i wkrótce mogłyby stać się jego konkurencją. Protest powinien być skierowany w kierunku wyższych wymagań technicznych.

Myślę, że celem nadrzędnym nas wszystkich zaangażowanych w sprawę powinno być utworzenie szerokopasmowego, bezpiecznego i poddającego się wycenie kosztów "Internetu 2". Takiego rozwinięcia technologicznego sieci Internet, które umożliwi wprowadzenie w nim zasady odpowiedzialności operatora i da gwarancje jakości świadczonej usługi. Myślę, że w tym kierunku powinniśmy skierować nasze wysiłki.

Autor jest dyrektorem śląskiego operatora sieci Internet Pik-Net


Kategorie: _blog, internet, pik-net


Słowa kluczowe: internet, webreporter, pik-net


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.