Słowo kluczowe: globalizacja


14 kwietnia 2022 (czwartek), 13:44:44

Wielkie złudzenia - liberalne marzenia a rzeczywistość międzynarodowa (to czytam)

Kupiłem i przyszło:

Wielkie złudzenia
liberalne marzenia a rzeczywistość międzynarodowa

John J. Mearsheimer


Wydawnictwo: Fundacja Nowa Rzeczpospolita

Liczba stron: więcej niż 370
Cena: gdzieś z 40zł

Cechy narodu, strona około 130
  1. Poczucie jedności - jednostka jest odrębna, jednostka zna nie dużą grupę innych jednostek, ale istnieje poczucie więzi względem dużej grupy, grupy rodaków.
  2. Swoista kultura - zestaw przekonań i praktyk, które sprawiają, że ludzie z tego narodu robią coś inaczej niż inni ludzie.
  3. Poczucie wyższości, swoista duma narodowa. Niekoniecznie od razu to tworzy szowinizm.
  4. Odległa historia
  5. Swoje terytorium, związanie z jakimś krajem.
  6. Suwerenność, w szczególności własne państwo.
Ciekawa książka. Kupiłem dla A. bo ktoś polecił.

 


Kategorie: _blog, to czytam, geopolityka, polityka


Słowa kluczowe: liberalizm, globalizacja, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 marca 2019 (wtorek), 21:22:22

Zmiana oblicza Europy

Prezydent Macron powiedział:

Musimy usunąć z Internetu wszelkie przejawy mowy nienawiści i przemocy ponieważ poszanowanie jednostki jest podstawą naszej cywilizacji godności.
Ale powiedział dużo więcej, i dużo gorszych rzeczy. Niektóre są przerażające. A Tusk poparł.

Całość w załączniku, wg. Rzepy: 2019-03-05 Macron - Na rzecz europejskiego Odrodzenia.pdf

Kategorie: _blog, polityka, ue


Słowa kluczowe: unia, ue, globalizacja, macron


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 lutego 2015 (środa), 23:32:32

Watykan i Światowy Rząd

Zmiany na ziemi warto obserwować. Watykan powiedział coś o Światowej władzy publicznej i teraz ludzie zastanawiają się co oni tam mieli na myśli (wiadomo, działają w myśl zasady, "niech wasze tak będzie tak, a nie nie"). Ja też przyglądam się temu i zachowuję sobie to samo w różnych serwisach informacyjnych docierających do mnie.

 

 Na początek serwis lekko oszołomski, bo Zmiany na ziemi za taki uważam:

Watykan wzywa do utworzenia Rządu Światowego

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/watykan-wzywa-utworzenia-rzadu-swiatowego
admin, pon., 2011-10-24 18:40

Watykan wypowiedział się w sprawie kryzysu finansowego. Co ciekawe przedstawiciele Kościoła Katolickiego wezwali rządy na świecie do reformy systemu finansowego poprzez powołanie instytucji "światowej władzy publicznej". To wprost niewiarygodne, ale wszystko wskazuje na to, że Watykan nawołuje do powstania czegoś co jest elementem doktryny nazywanej Nowym Porządkiem Świata lub w oryginale New World Order.

Fakt, że do frazy Rząd Światowy dodaje się przymiotnik "finansowy" nie ma praktycznie znaczenia, ponieważ jest oczywistym kierunek, jaki to obiera. Kościół w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax twierdzi, że "logika nakazuje”, aby powstała światowa organizacja finansowa stworzona na wzór ONZ tak, aby była bezstronna.

Dokument następnie stwierdza, że nie może być tak, aby tylko najbardziej rozwinięte państwa brały udział w ustalaniu następnych kroków gospodarczych a całkowicie wyłączone są z tego mniejsze kraje. Jest to oczywista naiwność albo cynizm, bo kto ma decydować jak nie ci posiadający najwięcej do powiedzenia w zakresie globalnych finansów. Pomijając jednak kompletne głupoty warto zadać sobie pytanie, co takiego dzieje się na świecie, że Watykan wprost nawołuje do powołania Rządu Światowego.

Nadmieniam tutaj, że w XXI wieku już nie realizuje się swoich interesów wyłącznie militarnie. Bardzo skutecznym środkiem podboju jest właśnie dominacja ekonomiczna, czego doświadcza w ostatnich latach między innymi Polska. Wiele osób twierdzi, że projekt Unii Europejskiej to też duży pilotaż NWO teraz, gdy do planów tych dołącza Watykan sprawy zdają się nabierać nowego tempa.

 

W serwisie zaznaczono, że podstawie wiadomości z Onet, wskazano link http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicz,1,4888936,wiadomosc.html  więc cytuje to poniżej.

 

Watykan ujawnił plan, chce "światowej władzy publicznej"

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicznej/sc320
Autor: KT, Źródło: PAP, 24 paź 2011 16:05

Watykan zaapelował do rządów na świecie o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego oraz powołanie "światowej władzy publicznej" zarządzającej finansami. Wezwanie to znalazło się w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax.

 

W dokumencie "O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji", rozpowszechnionym przez watykańskie biuro prasowe, zawarty jest apel o "multilateralizm" nie tylko w dyplomacji, ale także na rzecz "zrównoważonego rozwoju i pokoju".

Ostrzeżono jednocześnie przed "technokratami", którzy ignorują dobro wspólne, oraz "bałwochwalstwem rynku".

Według Papieskiej Rady Sprawiedliwość i Pokój trzeba powrócić do "prymatu polityki" nad gospodarką i finansami, a także powołać "Światowy Bank Centralny". Celem tych wszystkich działań ma być doprowadzenie do większej skuteczności systemów monetarnych i finansowych i utworzenia "wolnych i stabilnych rynków", kierujących się zasadami prawa.
Watykan położył nacisk na to, że "logika nakazuje", by taka światowa władza zarządzająca finansami "miała za punkt odniesienia Organizację Narodów Zjednoczonych" i była bezstronna.
Wskazano zarazem, że przesłanką reformy systemu finansowego powinien być "podzielany przez wszystkich podstawowy zbiór koniecznych zasad zarządzania globalnym rynkiem finansów".
Przy okazji Watykan wyraził przekonanie, że z chwilą nastania kryzysu Międzynarodowy Fundusz Walutowy przestał odgrywać rolę stabilizującą światowe finanse.
Wśród wymienionych w tekście postulatów jest rewizja zasad opodatkowania transakcji finansowych, form rekapitalizacji banków, także z publicznych pieniędzy oraz uzależnienie wsparcia od "zachowań szlachetnych i mających na celu rozwój realnej gospodarki".
Poszukiwania Zwykłego Bohatera trwają, a my znamy skład jury!
Krytycznie watykańska rada oceniła to, że strategię i politykę gospodarczą oraz finansową opracowuje się "wewnątrz klubu czy też grup obejmujących głównie kraje bardziej rozwinięte", co stanowi naruszenie wymogu, by reprezentowane były także państwa uboższe.
W opinii Rady Iustitia et Pax w obliczu kryzysu potrzebny jest "wysiłek tych wszystkich, którzy są w stanie oświecić światową opinię publiczną, by pomóc jej stawić czoło temu nowemu światu już nie z lękiem, lecz z nadzieją i w duchu nowej solidarności".
Ponadto zaapelowano: "Trzeba zmienić nie tylko instytucje, ale także styl życia i zapewnić lepszą przyszłość wszystkim narodom".
Na świecie "nie zabrakło jeszcze gorszej formy nacjonalizmu, zgodnie z którą państwo uważa, że może w sposób samowystarczalny realizować dobro swych obywateli" - głosi watykański dokument.
Krytycznie oceniono także postawę społeczeństw, które "zdolne są zmobilizować ogromne środki", ale ich "refleksja w wymiarze kulturowym i moralnym pozostaje niewystarczająca", jeśli chodzi o realizację celów.
"Nie należy obawiać się proponowania nowych rozwiązań, nawet jeśli mogą one zdestabilizować równowagę poprzednich sił, które dominują nad najsłabszymi" - stwierdzili autorzy dokumentu z Watykanu. Z niepokojem odnotowali, że kryzys doprowadził do wzrostu nierówności na świecie, co stanowi zagrożenie dla pokoju.

Onet jako źródło podaje PAP, więc źródło poważne, idę więc szukać tego materiału dalej.

Co znajduję? 

Watykan za kontrolą finansów

tom (KAI) / ms, Watykan, 2011-10-25

W obliczu międzynarodowego kryzysu finansowego i gospodarczego Watykan domaga się reformy rynków finansowych.

Przed rozpoczęciem szczytu państw grupy G-20 w Cannes we Francji na początku przyszłego miesiąca Papieska Rada Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój) opublikowała notę pt. „O reformę międzynarodowego systemu finansowego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”. W 17-stronicowym dokumencie proponuje ona utworzenie międzynarodowego urzędu kontrolującego rynki finansowe. „Chodzi o dobro ogółu i jego przyszłość” – alarmuje papieska rada. „Egoizm i kolektywna pazerność” jak i „gospodarczy liberalizm pozbawiony reguł i bez kontroli” doprowadziły do obecnego kryzysu. Autorzy dokumentu podkreślają, że jest czymś niedopuszczalnym, aby człowieka stał się człowiekowi wilkiem, a jedne kraje nie mogą wzrastać kosztem innych.

Papieska Rada nazywa „transakcje walutowe i finansowe, które opierają się przede wszystkim na spekulacjach szkodą jaką ponosi realna gospodarka, szczególnie w słabszych gospodarczo krajach. Wzywa do radykalnego przemyślenia tej sytuacji w myśl zasady: „Rynki powinny ponownie stanąć w służbie człowieka”.

Papieska Rada choć zastrzega, że nie składa żadnych konkretnych propozycji rozwiązania kryzysu, gdyż nie jest to jej zadaniem, to jednak proponuje kilka recept na uleczenie obecnej sytuacji m. in. wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, z którego wpływy można by przeznaczyć na rzecz krajów najbardziej dotkniętych kryzysem. Ponadto zaleca rekapitalizację banków, również ze środków publicznych, ale w taki sposób, aby przyczyniały się one do wzrostu realnej gospodarki. „Jak to było dotychczas rynek finansowy nie może o szybciej wzrastać niż realna gospodarka” – zaleca dokument.

Najważniejszą propozycją Papieskiej Rady Iustitia et Pax jest utworzenie międzynarodowego urzędu, bądź „mechanizmu”, który sprawowałby globalną kontrolę monetarną zgodną z logiką systemu walutowego Bretton-Woods z 1944 r., dzięki któremu powstał Międzynarodowy Fundusz Walutowy. „Ponieważ Fundusz nie może więcej gwarantować stabilności światowych finansów, potrzebna jest nowa władza, naturalnie z udziałem krajów rozwijających się, który koordynowałby i pilnowała systemu kursów wymiany. Zdaniem Watykanu pierwszym krokiem ku jej utworzeniu byłby „wspólny kodeks elementarnych zasad” a celem utworzenie czegoś w rodzaju Światowego Banku Centralnego działającego pod egidą ONZ, albo co najmniej działającym według jej zasad.

Zdaniem papieskiej rady kończy się „westfalski” porządek świata, epoka w której państwa kooperowały ze sobą lecz „nie widziały konieczności silnej jedności na rzecz dobra wspólnego narodów”. „Obecne pokolenia muszą widzieć, że istnieje nowa światowa dynamika dla realizacji uniwersalnego dobra wspólnego” – czytamy w dokumencie papieskiej rady. Wtedy dojdzie do stopniowego przeniesienia części praw narodowych na władze regionalne lub globalne. Celem będzie państwo prawa na płaszczyźnie ponadnarodowej, „bardziej bliska sobie światowa społeczność”. „Wierzący, i nie tylko oni, powinni na tej drodze wytężyć swoją wyobraźnię” – zachęca papieska rada.

„Duch budowy wieży Babel był wczoraj. Teraz mówi Duch Zielonych Świątków, duch jednej rodziny ludzkiej” – czytamy w dokumencie.

 Ale wiadomość nie przeszła niezauważona przez innych, więc sprawdzam jeszcze co na to media ojca Rydzyka i znajduję takie coś:

Watykan przeciw globalnej pazerności

http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/watykan-zaapelowal-o-reforme-miedzynarodowego-systemu-finansowego/
25 października 2011, godz. 12:00

Watykan zaapelował o reformę międzynarodowego systemu finansowego

Watykan zaapelował do rządów na świecie o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego. Proponuje powołanie Światowego Banku Centralnego ponieważ Międzynarodowy Fundusz Walutowy przestał odgrywać rolę stabilizującą światowe finanse.

Wezwanie to znalazło się w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax zatytułowanym “O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”.

Stolica Apostolska ostrzega przed “technokratami”, którzy ignorują dobro wspólne, oraz “bałwochwalstwem rynku”. Rada krytycznie oceniła obecny sposób opracowywania strategii finansowych gdzie pomija się najbiedniejsze kraje.

Dr Zbigniew Kuźmiuk – ekonomista stwierdził, że apel Watykanu pokazuje, jak bardzo poważna jest sytuacja w Europie i na świecie. Wyjaśnił, że Papieska Rada Iustitia et Pax dostrzegła, że polityka światowa dąży do obciążenia finansami ludzi najubożsi w sytuacji, gdy zyski przejęli rządzący. Ekspert dodał, że Apel Watykanu jest wołaniem o solidarność.

Watykan zwraca również uwagę na zagrożenia, jakie niosą ze sobą niepokoje społeczne. Ostrzega przed globalną rewolucją – stwierdził dr Zbigniew Kuźmiuk. 

Co ciekawe, ten tekst w serwisie Radia Maryja poszerzony jest o komentarz mówiący słuchaczom i czytelnikom co o tym mają myśleć. Co my tu więc mamy?

Watykan przeciw globalnej pazerności

Źródło: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/watykan-zaapelowal-o-reforme-miedzynarodowego-systemu-finansowego/
[ komentarz pod artykułem ]

Apel o reformę międzynarodowego systemu finansowego i ustanowienie "światowej władzy publicznej" sprawującej kontrolę nad rynkami finansowymi, zarządzającej finansami wystosowała wczoraj do rządów państw Stolica Apostolska, podkreślając, że chodzi o dobro ogółu i jego przyszłość. Wezwanie to znalazło się w dokumencie "O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji", przygotowanym przez Papieską Radę "Iustitia et Pax" (Sprawiedliwość i Pokój).

Jak podkreślił wczoraj podczas prezentacji dokumentu w Watykanie ks. kard. Peter Kodwo Appiah Turkson, obecny kryzys powinien zmusić do weryfikacji dotychczasowego sposobu działania międzynarodowego systemu finansowego poprzez odrzucenie form negatywnych i zaangażowanie w doświadczenia pozytywne. Jedną z nich jest właśnie powołanie "światowej władzy publicznej" kontrolującej rynki finansowe, która nie może być jednak ustanowiona na dotychczasowych zasadach, gdzie decydujący głos mają wielkie korporacje finansowe i państwa najbogatsze, nierzadko promujące własny rozwój kosztem innych krajów. – W dokumencie Stolicy Apostolskiej mówi się o prymacie integralnego rozwoju całej wspólnoty ludzkiej, a nie wyłącznie interesów najbogatszych, i to jest jak najbardziej uzasadnione – podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ekonomista Adam Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Politycy stają się dziś często reprezentantami bardzo wąskich grup interesów, nie reprezentują interesu społecznego, interesu państwa, przyszłych pokoleń, interesu narodowego – dodaje.

Watykański dokument, postulując powstanie międzynarodowego "ponadnarodowego organu" kontrolującego finanse, zwraca jednocześnie uwagę, że nie może on być "narzucony siłą", lecz musi być wynikiem wolnej współpracy wszystkich narodów. Jak podkreślił przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia et Pax", głównym celem tej instytucji musi być dobro wspólne, promowane w duchu solidarności, która wykracza poza osobiste korzyści. Jej struktura musi również gwarantować, iż "nie będzie jeszcze jedną dźwignią władzy silniejszych nad słabszymi".

Podejmując refleksję nad reformą międzynarodowego systemu finansowego, ogłoszony wczoraj w Watykanie dokument wskazuje na główne przyczyny kryzysu, wśród których na czołowych miejscach są: pozbawiony kontroli i zasad liberalizm gospodarczy, bałwochwalstwo rynku, kolektywny egoizm, zbiorowa pazerność i gromadzenie dóbr na wielką skalę. – Mamy nadzieję, że ten dokument watykański będzie zachętą do tego, aby wprowadzić w świat finansów, gospodarki więcej etyki, podstawowe zasady, jakie katolicka nauka społeczna nieustannie przypomina. A więc zasadę odpowiedzialności jednych za drugich, miłości społecznej – podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. Zbigniew Sobolewski, sekretarz generalny Caritas Polska.

Ogłoszenie wczoraj noty przez Papieską Radę "Iustitia et Pax" związane jest z rozpoczynającym się na początku listopada br. szczytem państw grupy G-20 w Cannes we Francji. Odwołując się do encykliki Benedykta XVI "Caritas in veritate", watykański dokument przypomina, że źródeł obecnego kryzysu należy szukać nie tylko w strukturach ekonomicznych i finansowych, ale przede wszystkim moralnych, jak też ideologicznych. Jest on bowiem pochodną błędów technicznych i moralnej odpowiedzialności konkretnych osób i instytucji. – Demokracja tak naprawdę stała się dziś przykrywką dla forsowania partykularnych interesów wybranych grup, a nie dobra wspólnego. W tej sytuacji nie jest dziwne, że Ojciec Święty przypomina o prymacie integralnego rozwoju, o prymacie jednostki nad prymatem korporacji finansowych – mówi Adam Sadowski. Zwraca jednocześnie uwagę, że nie jest to krytyka demokracji, ile współczesnej wersji systemu, który coraz mniej ma wspólnego z ustrojem demokratycznym, w którym politycy powinni dbać o interes publiczny. – Dokument Watykanu skupia się na dwóch aspektach: stworzeniu ram zasad zarządzania globalnego (…) i reformie międzynarodowego systemu finansowego z serią konkretnych propozycji. Pierwszym punktem światowego "zarządzania" jest pilne i konieczne przezwyciężenie asymetrii globalizacji rynków i globalnych instytucji i zasad, które pozostają przeważnie narodowe – mówił wczoraj podczas watykańskiej prezentacji dokumentu prof. Leonardo Bacchetti, profesor ekonomii politycznej na rzymskim Uniwersytecie Tor Vergata.

Jak zaznaczył z kolei ks. abp Mario Toso, sekretarz Papieskiej Rady "Iustitia et Pax", przygotowany przez nią dokument nie podaje żadnych propozycji rozwiązania kryzysu, gdyż nie do tego jest powołana. Przedkłada tylko kilka wskazań, uznanych za pomocne w uleczeniu sytuacji, jak choćby to, że decyzje o wymiarze światowym nie będą podejmowane wyłącznie przez największe korporacje finansowe i kraje rozwinięte i to nie one decydować będą o przyszłości krajów nierozwiniętych. W istocie dokument postuluje zlikwidowanie prawdziwej hegemonii instytucji finansowych, od których nierzadko uzależniona jest władza publiczna, a zarazem reformę władzy publicznej pozbawionej jakiejkolwiek odpowiedzialności przed narodem za błędne decyzje i nadużycia. Zwraca uwagę, że instytucje państwowe nie mogą działać, nie biorąc pod uwagę skutków swojego działania. Wreszcie, wskazując na patologie na ogół oderwanej od rzeczywistości biurokracji, ostrzega przed "technokratami", którzy ignorują dobro wspólne. – Watykan zwraca uwagę na aspekt humanitarno-społeczny, na to, że zawsze trzeba uwzględniać dobro poszczególnego człowieka. To jest święta racja i zawsze trzeba o tym pamiętać – przyznaje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Mirosław Barszcz, ekonomista z KUL. – Jeśli natomiast chodzi o działania w świecie, to zawsze trzeba pamiętać, że nie ma uniwersalnych odpowiedzi, rozwiązań, które mogłyby być stosowane z powodzeniem na całym świecie. Innych środków zaradczych trzeba szukać w Libii, innych w Korei Południowej, a jeszcze innych w Etiopii. Tu w każdym przypadku trzeba podchodzić bardzo indywidualnie. Tylko w taki sposób można szukać dróg rozwiązań różnorodnych kryzysów – dodaje. Opublikowana wczoraj w Watykanie nota podkreśla, że w świecie rosnącej
współzależności pomiędzy narodami powinna łączyć je nie pozbawiona skrupułów i uczciwości konkurencja, lecz zasada solidarności. To samo dotyczy pozbawionego jakiejkolwiek kontroli procesu globalizacji, w której liczy się wyłącznie zysk, a nie człowiek.

Sebastian Karczewski

Fajnie jest sobie to przeanalizować. Oprócz faktów (Watykan wspiera rząd globalny, którego jeszcze nie ma ale będzie) mamy też dużo informacji o tym jak działają media.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: rząd globalny, globalizacja, proroctwa, apokalipsa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 czerwca 2011 (sobota), 13:04:04

Chinczycy nie budują autostrady A1

Cytat z Rzepy:

Strona polska przeszkadzała firmie Covec?

jsat 18-06-2011, ostatnia aktualizacja 18-06-2011 10:40
http://www.rp.pl/artykul/675784_Strona_polska_przeszkadzala_firmie_Covec_.html

Chińska prasa twierdzi, że firma Covec, która miała wybudować w Polsce dwa odcinki autostrady A2, spotkała się z niemiłym przyjęciem w naszym kraju. Artykuł na ten temat opublikował anglojęzyczny dziennik "China Daily".

Gazeta przedrukowała fragmenty poświęconego temu tematowi piątkowego artykułu chińskiego dziennika "Renmin Ribao", który jest uważany za tubę rządu chińskiego.

- Mimo wszelkich starań strony chińskiej, polska strona jakby celowo przeszkadzała w pracach, a nawet starała się uciekać do środków dyplomatycznych, by problem upolitycznić - twierdzi autor artykułu zatytułowanego "Chińska firma spotkała się z niemiłym przyjęciem w Polsce". (...)

Jaki dziwny jest ten zglobalizowany świat. Naprawdę musi w nim być jakiś błąd systemowy - teologia mówi coś o grzechu, etyka o chciwości i rządy władzy - bo dla mnie nie jest normalne aby rządowa agencja od budowy autostrad szukała wykonawcy na końcu świata. Bo niby co Chińczycy mają w Polsce robić? Piasek, żwir i tłuczeń na pewno będzie lokalny, beton i stal też, maszyny w najlepszym wypadku przyjadą z bliskiego zachodu, projektowanie wykona się w polskich biurach projektów, operatorzy maszyn też pewnie będą Polakami, bo przecież wszystko to robią lokalni podwykonawcy. To co robią Chińczycy? A co robili Portugalczycy na A4 w Gliwicach, co robią Austriacy na A1 pod Rybnikiem? Co robią politycy i ważni urzędnicy w ministerstwie? Ano hodują swoją i polityków chciwość, zaspokajają rządzę władzy, napawają się wielkością patrząc na własną umiejętność załatwiania lokalnych spraw w globalny sposób. Globalizacja, którą w tym wypadku rozumiem jako łatwość przemieszczania się, przesuwania kapitału, rozgrywania jurysdykcji ułatwia takie gierki bo rozmywa odpowiedzialność. Kto winien? Chińczycy! A kto odpowiedzialny za kryzys finansowy? finansiści gdzieś tam, no właśnie - ale nie ci u nas, nie nasi i nie my!

Nie podoba mi się globalizacja. Jakoś lepiej bym się czuł, gdyby polskie autostrady budowały polskie firmy i jak się pojawią problemy i przekręty to będzie to załatwiane w Polsce, przez polskie organy i instytucje.

Uwaga - na Węgrzech się coś dzieje! Zamiast budować wspaniały, wielki, zglobalizowany świat rząd Orbana buduje silne Węgry. Może to dobrze?


Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, a1, autostracy, chiny, węgry, orban


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 marca 2007 (wtorek), 01:11:11

Globalne korporacje

Patrick Buchanan o globalnych korporacjach:

Jak globalizm jest antytezą patriotyzmu, tak międzynarodowa korporacja, jest naturalnym nieprzyjacielem tradycji. Ze swą umiejętnością przystosowania się, amoralnością i brakiem korzeni, może działać w każdym systemie. Ponieważ wydajność jest jej główną zasadą, nie jest ona lojalna w stosunku do pracowników i nie uznaje lojalności w stosunku do żadnego kraju. Skoro ceny akcji i opcje giełdowe stanowią jej rację bytu, poświęci ona wszystko i wszystkich na ołtarzu zysku. Globalny kapitalizm i prawdziwy konserwatyzm są jak Kain i Abel.

Lecz nie można lekceważyć rosnącej potęgi globalnego kapitalizmu. Mierząc na podstawie PKB, pięćdziesiąt dwie ze stu największych potęg gospodarczych to korporacje a czterdzieści osiem to kraje.

(Śmierć Zachodu, str. 298)

Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, kultura, biznes, korporacja, Patrick Buchanan


Komentarze: (1)

anonim, November 17, 2011 21:38 Skomentuj komentarz


De Soto i Stiglitz. Obecny porządek świata się wyczerpuje. Grozi nam wojna
17.11.2011
Tagi:

stiglitz
de soto
ekonomia
nobel
herman
praga
kryzys

Dwaj wybitni ekonomiści nie pozostawiają złudzeń – kryzys będzie miał ogromne rozmiary. Przedstawiamy omówienie fascynującej debaty na Forum 2000 w Pradze.


- Mamy bardzo niebezpieczne czasy głębokiej recesji – mówił w październiku w Pradze peruwiański ekonomista Hernando de Soto, a noblista Joseph Stiglitz tylko mu w tym przytakiwał. – Konsensus waszyngtoński (na którym opiera się międzynarodowy porządek ekonomiczny – red.) oparty jest na fundamentach, które dawno zostały podmyte. Niewidzialna ręka rynku okazała się naprawdę niewidzialna, bo jej po prostu nie ma – dodawał od siebie Stiglitz

Kim są obaj panowie? Hernando de Soto to najwybitniejszy ekonomista latynoamerykański. Był doradcą prezydenta Peru Alberto Fujimoriego i szefem banku centralnego Peru. Joseph Stiglitz to noblista z ekonomii, był doradcą prezydenta USA Billa Clintona. Są autorami wielu książek z dziedziny ekonomii, dostępnych także na polskim rynku.

Perwuwiańczyka można nazwać gospodarczym liberałem. Amerykanina lewicowcem. Ale żaden z nich nie jest dogmatykiem, mają raczej temperament naukowy, a nie polityczny, i słyną z uczciwości intelektualnej i charyzmy. Najpewniej dlatego ich diagnozy sytuacji w światowej gospodarce okazały się w paru istotnych punktach zbieżne.

Gdzie jest 700 bilionów dolarów?

Pasjonująca debata między nimi odbyła się w październiku w Pradze, podczas Forum 2000, organizowanej od lat prestiżowej konferencji intelektualistów, polityków i ekspertów z różnych dziedzin. Spotkanie de Soto i Stiglitza prowadził były minister transportu Czech Vladimir Dlouhy. Z polskich mediów zauważył je tylko specjalistyczny "Obserwator Finansowy", biuletyn wydawany przez NBP. A szkoda, bo paneliści powiedzieli ważne rzeczy, niektóre z nich z każdym dniem coraz bardziej aktualne.

Rozmowa zaczęła się jak akademicki panel, którego temat był dość ogólnie sformułowany – rządy prawa a gospodarka. Joseph Stiglitz zaczął od tego, że rządy prawa mogą być albo dobre dla ludzi, albo stać się "mechanizmem opresji", na przykład służyć interesom wielkich graczy rynkowych kosztem zwykłych ludzi. Nawet złe, niejasne prawo może służyć rozwojowi gospodarczemu, jak np. w Chinach, ale nie zmienia to faktu, że takie prawo jest złe i niesprawiedliwe, a w dłuższej perspektywie antyrozwojowe. Powołując się na różne przykłady krajów Trzeciego Świata i tzw. krajów wschodzących przekonywał, że prawo powinno w nich służyć redukowaniu biedy i nierówności, rozwoju kapitału społecznego, a nie tylko dobrym wskaźnikom ekonomicznym. Inaczej rozwój będzie nierównomierny i kosztem różnych grup społecznych. Stiglitz zachwalał mikrokredyty jako świetny przykład działalności gospodarczej, która jest mało dochodowa, ale w dłuższej perspektywie służy krajom i społeczeństwom, bo upowszechnia własność. Dlatego, jak podkreślił Stiglitz, prawdziwe rządy prawa powinny mieć trzy cechy: przejrzystość, dostępność prawa dla wszystkich, demokratyczną legitymację.

- Mówisz głównie o prawach własności w rozwijających się krajach. Ja chciałbym powiedzieć coś o prawach własności w Twoim kraju, w Stanach Zjednoczonych – zaczął w odpowiedzi de Soto – Bardzo się o nie martwię.

Powrócił do wydarzeń z września 2008 roku, gdy w USA nastąpił krach na rynku finansowym. Rząd dostał od Kongresu 780 miliardów dolarów za obietnicę wykupienia tzw. tokstycznych aktywów. To miało zakończyć problem. – Po dwóch tygodniach okazało się, że rząd zmienił zdanie. Przeznaczy 780 mld dolarów na ratowanie konkretnych instytucji finansowych – mówił de Soto. - W tamtym okresie byłem gościem w Białym Domu. Spytałem jednego z wysoko postawionych ludzi – dlaczego nie zrealizowaliście planu A? Bo nie mogliśmy znaleźć i wycenić tych kłopotliwych aktywów – usłyszałem w odpowiedzi.

Powołując się na wyliczenia gazety "Wall Street Jorunal", de Soto przypomniał, że łączna suma toksycznych aktywów w systemie finansowym świata to około 700 bilionów dolarów! – Dla porównania, roczny produkt narodowy USA to 15 bilionów dolarów – powiedział de Soto.

- Teoretycznie według prawa każda własność w Europie i USA jest zarejestrowana. Z jednym wyjątkiem – 700 bilionów dolarów w tych aktywach – ironizował de Soto nawiązując do przykładu Grecji. Tak naprawdę nie wiadomo, jego zdaniem, ile wynosi dług Grecji. – Na przykład, biorą pożyczki w euro, zamieniają na dolary, a różnica kursowa liczona jest w bilansie płatniczym jako wpływy. A przecież tak naprawdę to są te same pieniądze – mówił – A Grecja to małe piwo w porównaniu do Włoch. I nie wiadomo, ile banki francuskie zainwestowały w Grecji i Włoszech. Jeśli Grecja i Włochy pójdą na dno, pójdzie Francja. Jeśli pójdzie Francja, to i Niemcy. A jeśli Niemcy, to… - machnął ręką de Soto.

Zachód zapomniał, co to jest prawda

- Jesteśmy na progu długotrwałego kryzysu. Dlatego, że kraje rozwinięte zapomniały, co to jest prawda – unosił się de Soto. Jego zdaniem, prawo własności mówi właśnie prawdę o stosunkach międzyludzkich. Jeżeli jednak nie wiadomo, co do kogo należy, to nie ma informacji. A bez informacji rynek nie może funkcjonować. – Dokumenty księgowe z krajów rozwiniętych są coraz bardziej bezsensowne – dodał.

- Zgadzam się z Tobą, Joe – zwrócił się znowu bezpośrednio do Stiglitza – że w ogromnym stopniu odpowiada za to prawica. Tylko, że ja uważam też, że winni są i na lewicy.

De Soto nawiązał do serii rewolucji w krajach arabskich, które nazwane zostały arabską wiosną. Jego zdaniem, u początków był to bunt drobnych, biednych przedsiębiorców. – Zaczęło się od samopodpaleń. 35 osób podpaliło się w różnych krajach. Wszyscy byli sprzedawcami ulicznymi, bez praw własności, kredytów, mieszkań.

De Soto powiedział, że bunt tych "biednych kapitalistów" brał się z tego, że nie mogli się rozwijać, szykanowani przez policję i państwo, nie mogli działać legalnie, nie mieli dostępu do żadnego większego kapitału. To stoi w kontraście do różnych przywilejów i, jak się wyraził de Soto "super duper" praw, które na całym świecie załatwiają sobie u polityków wielcy gracze.

Nowa kolonizacja?

- Teraz jest taka sytuacja, że na Zachodzie wszystko jest ryzykowne, nawet złoto. Zainteresowanie wielkich inwestorów i państw przesuwa się więc w kierunku rynków wschodzących. A to przybiera postać ekonomicznych podbojów. Np. korporacje chińskie kupują ziemię, gdzie się da – mówił de Soto przedstawiając się wielokrotnie w dyskusji jako przedstawiciel krajów wschodzących – Za każdym razem, gdy w Peru staramy się obronić górników przed żarłocznością korporacji, dać im własność, pierwsza i najgłośniej protestuje lewica. A korporacje górnicze z kraju i zagranicy się z lewicą w tym zgadzają.

- Jak kreuje się wielkie pieniądze? Kreując bariery dla konkurencji – dodał od siebie Stiglitz podając przykład banków. – Banki są zainteresowane dużymi pieniędzmi, a te można zarobić, tworząc prawo kreujące sytuację bezkonkurencyjną. I wykonały tu "dobrą robotę".

- Wszystkie plany, regulacje, reformy, deklaracje wprowadzone po 2008 roku nic nie zmieniły. Dlaczego? Bo banki wiedzą, jak walczyć z przejrzystością finansów – ciągnął dalej amerykański noblista. Jego zdaniem, nikt nie wie, jaka jest naprawdę sytuacja światowej gospodarki.

- Rynki generalnie nie są efektywne. Jest na nich asymetria informacji – przypomniał Stiglitz swoje tezy, które przyniosły mu Nobla. – Ludziom wydaje się, że podejmują racjonalne decyzje, a tymczasem system jest totalnie dysfunkcyjny.

Przekręt stulecia

- Ja jestem z Trzeciego Świata – odpowiadał na to de Soto – Wy na Zachodzie straciliście poczucie sensu historii. Rządy prawa to coś nieformalnego, to wartości, na których dopiero opierają się przepisy prawa.

Zdaniem Peruwiańczyka, problemem jest właśnie to, że pogwałcone zostały wartości, na jakich opierał się kapitalizm. – Pracowali nad tym od lat (finansiści i prawnicy – red.) i w końcu was przekręcili – mówił obrazowo de Soto. Wymienił gwałty na prawie własności, do których doszło po II wojnie światowej, najpierw w USA, a potem reszcie rozwiniętego świata. Jego zdaniem najbardziej brzemienne w skutkach to pomieszanie praw własności z kontraktami i pogwałcenie zasady, że transakcje nie mogą szkodzić interesom żadnej ze stron, w tym strony trzeciej. – I rządy prawa zostały pogwałcone zarówno przez lewicę, jak i przez prawicę! – grzmiał de Soto.

Jego zdaniem, te patologie nie zdążyły w pełni zakorzenić się na prowincji światowej gospodarki, w Ameryce Łacińskiej, czy w Europie Środkowej. Dlatego uważa, iż na razie kraje z tych regionów nieco łagodniej przechodzą kryzys. Ale w przyszłości, jak zwykle, najbiedniejsi zapłacą najwięcej.

To już koniec światowego porządku

Obaj rozmówcy zgodzili się, że problemem Europy jest euro. – Nie było i nie ma w rzeczywistości instytucji koniecznych do funkcjonowania euro, była tylko i jest nadzieja, że te instytucje powstaną. I wciąż jest ta nadzieja, tyle że jest coraz gorzej i gorzej – tłumaczył Stiglitz.

- Nie mamy danych, tylko odczucia – dodał de Soto – rynek nie może funkcjonować bez wiedzy.

Zdaniem Peruwiańczyka, to była sytuacja dobra dla "ludzi, którzy umieją zarabiać pieniądze za każdą cenę". To się kończy. – Ale my teraz płacimy za nich – podkreślił.

- Ten system musi się wyczerpać, mam tylko nadzieję, że nie będzie wojny, że zamiast tego zaczniemy normalnie rozmawiać – podsumował de Soto przy aprobacie Stiglitza.

Marcin Herman
Skomentuj notkę

Śmierć Zachodu

Gwiazdka przyniosła ...

Śmierć Zachodu

Patrick J. Buchanan

Tytuł oryginału: The death of the west
Tłumaczenie: Danuta Konik, Jerzy Morka, Jan Przybył
Wydawnictwo: Wektory, Sierpień 2005
ISBN: 83-918847-7-5
Liczba stron: 341
Wymiary: 140 x 210 mm
Okładka: miękka
Merlin: http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/418561

WyNotatki :-)

Książka jest ciekawa, pozaznaczałem sobie wiele kawałków. Może niektóre wpisze - na razie wpisałem dwa:

Przyrost naturalny

Powody za sprawą których przyrost naturalny na zachodzie tak spadł, ze Zachód wymiera: (

  1. Jeżeli każdy ma zapewnioną emeryturę państwową, dzieci przestają być żywą polisą ubezpieczeniową od niedostatków i potrzeb związanych z podeszłym wiekiem.
  2. Jeżeli kobieta potrafi zarobić więcej, niż potrzeba aby być być finansowo niezależną, mąż przestaje być potrzebny.
  3. Jeżeli można uprawiać seks, nie mając przy tym dzieci - to po co się w ogóle żenić?
(str. 21)

O globalnych korporacjach

Jak globalizm jest antytezą patriotyzmu, tak międzynarodowa korporacja, jest naturalnym nieprzyjacielem tradycji. Ze swą umiejętnością przystosowania się, amoralnością i brakiem korzeni, może działać w każdym systemie. Ponieważ wydajność jest jej główną zasadą, nie jest ona lojalna w stosunku do pracowników i nie uznaje lojalności w stosunku do żadnego kraju. Skoro ceny akcji i opcje giełdowe stanowią jej rację bytu, poświęci ona wszystko i wszystkich na ołtarzu zysku. Globalny kapitalizm i prawdziwy konserwatyzm są jak Kain i Abel.

Lecz nie można lekceważyć rosnącej potęgi globalnego kapitalizmu. Mierząc na podstawie PKB, pięćdziesiąt dwie ze stu największych potęg gospodarczych to korporacje a czterdzieści osiem to kraje. (str. 298)


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, kultura, szkoła frankfurcka


Komentarze: (11)

marekm, January 11, 2007 21:50 Skomentuj komentarz



Wiekszych bzdur juz dawno nie czytalem!

"Jeżeli kobieta potrafi zarobić więcej, niż potrzeba aby być być finansowo niezależną, mąż przestaje być potrzebny."

Gdyby to bylo prawda to juz dawno nie mialbym zony... no i co ma posiadanie meza do rodzenia dzieci?

"Jeżeli można uprawiać seks, nie mając przy tym dzieci - to po co się w ogóle żenić?"

Ja sie mimo wszystko ozenilem, jesli ktos jest zdania ze malzenstwo sluzy wylacznie prokreacji to juz chyba lepiej zeby "zachod" sie wyludnial niz zaludnial ludzmi o takich waskich horyzontach.

Autor tych tekstow tak na marginesie jest "szowinistyczna meska swinia" - bo dlaczego nie napisac:
"Jeżeli mezczyzna potrafi zarobić więcej, niż potrzeba aby być finansowo niezależnym, zona przestaje być potrzebna".
Nie ma to jak potraktowac partnera jako maszynki do czesania kasy :) - idealny model rodziny.

w34, January 12, 2007 14:16 Skomentuj komentarz


Więcej - autor tych słów to faszysta, rasista - przynajmniej takie określenia zawsze padają w mediach po jego wypowiedziach. Ale zamiast zastanawiać się kim jest autor może skupmy się na treści.

Autor na pewno nie uważa małżeństwa za coś symetrycznego, za partnerski związek równych ludzi bo małżeństwo czymś takim nie jest, nie było i nigdy nie będzie (też jestem męskim szowinistą?). Np. tak to zostało stworzone, że kobiena ponosi na sobie trud rodzenia, karmienia, pielęgnacji przez co jest w pozycji wymagającej ochrony, opieki i utrzymania. Równość tak propagowana na zachodzie neguje tą asymetrie i jest jak jest.

* * *

Opis ten jest opisem socjologicznym i nie pasuje do konkretnego, np. do Twojego przypadku. Ale popatrz na społeczeństwo a zobaczysz, że jest to prawda, powoli również i w Polsce. Zobacz jak spada liczba zawieranych małżeństw, jak rośnie liczba związków DINK, jak wychodzą z podziemia (i zaczynają być kulturotwórcze) związki homoseksualne, w których chodzi tylko o seks. Jeżeli tą opinie uważasz za bzdury to chyba jesteś ślepy na fakty.

marekm, January 15, 2007 00:04 Skomentuj komentarz


Piszesz: "Zobacz jak spada liczba zawieranych małżeństw" w kontekście spadku przyrostu naturalnego.
Według mnie ilość związków małżeńskich nie ma nic wspólnego z ilością dzieci.

"W NSP 2002 spisano 197,4 tys. par tworzących związki partnerskie, [...]. Większość tych par – 56,1% miała dzieci, a pozostałe były bez dzieci. [...]
Nieznacznie wzrosła w 2002 roku liczba małżeństw bez dzieci – z 2329,1 tys. w 1988 roku do 2456,5 tys. w 2002 roku, tj. o 5,5%;"
(źródło: strony GUS)

Mysle, ze powyższy cytat jest wystarczającym dowodem na potwierdzenie mojej opinii.

mobi, January 22, 2007 09:31 Skomentuj komentarz


Bardzo proste prawdy...niestety.

adam@kormoran, January 25, 2007 22:16 Skomentuj komentarz


Ha! Tez czytalem, juz z rok temu.

Uwaga techniczna: jakosc polskiego wydania tej ksiazki jest skandaliczna. W pewnym momencie zaczalem zaznaczac na marginesach literowki, poprzekrecane koncowki, powtorzone dwa razy slowa. Znalazlem tego mnostwo - zastanawialem sie, czy nie odeslac ksiazki do wydawnictwa z prosba o zwrot pieniedzy.

Skoro tlumaczy jest trzech (duzo jak na niezbyt gruba ksiazke), to mozna przypuszczac, ze tlumaczenie wygladalo podobnie (wypaczone znaczenie, opuszczone slowa, itd.). To tak jak w pewnym gliwickim wydawnictwie komputerowym - "placi pan gotowka czy karta" - w oryginale "paper or plastic" - w tlumaczeniu "papier czy plastik?"

W przypadku tlumaczenia twardych dowodow jednak nie mam. A ksiazke tak czy owak warto przeczytac.


w34, January 25, 2007 23:42 Skomentuj komentarz


1. Jakość korekty tez mnie wkurzała. Kilka razy musiałem się zastanawiać nad sensem zdania tak były zakręcone koncówki.

2. Ja złapałem w kilku miejsca niechlujne tłumaczenie, zrobione tak, że całkowicie wykręcało znaczenie.

Aż żal, że taka konserwatywna książka a takie postmodernistyczne podejście wydawcy :-)

adam@kormoran, January 27, 2007 00:09 Skomentuj komentarz


Najlepsza "konserwatywna" książka jaką ostatnio czytałem to "Pożoga" Zofii Kossak-Szczuckiej -- wspomnienia z Wołynia z końca I wojny światowej i początków rewolucji bolszewickiej: działalność agitatorów bolszewickich, pierwsze niepokoje, wkroczenie niemców, powrót bolszewików. Udalo mi sie kupic nad morzem na wakacjach w jakims namiocie-straganie z tanimi ksiazkami.

Swietny opis zatruwania ludzi bolszewicka ideologia, od chlopow po krasnoarmiejcow. Przenikliwa analiza komunizmu -- na przykład ten kawałek o łodziach -- no majstersztyk -- mogloby byc lektura szkolna. Spodoba Ci sie tak jak Buchanan.

W ogóle ostatnio coraz bardziej podobają mi się przedwojenne ksiązki, te sprzed epok komunizmu i politycznej poprawności. Na przykład "Kochanek Wielkiej Niedzwiedzicy" Sergiusza Piaseckiego -- największy przebój i sensacja na rynku księgarskim z roku 1938. Polecam goraco.

w34, January 27, 2007 09:58 Skomentuj komentarz


1. Kawałki "Pożogi" słyszałem w radio, ale teraz spróbuję kupić.

2. Piasecki? Kossak-Szczucka? W konserwatyźmie tego typu nie podoba mi się to, że zawsze źli są ci oni a my jesteśmy OK. Jakoś to małochrześcijańskie podejście w którym źli są wszyscy ale w pierwszej kolejności powinno się widzieć problem w sobie.

3. Spróbuj Wańkowicza. Ja zaliczyłem ostatnio "Ziele na kraterze" i "Smętka". Wańkowicz nie jest konserwatystą, ale lewicowiec to z niego też żaden. Za to świetnie się czyta, bo pióro miał lekkie.

adam@kormoran, January 27, 2007 21:58 Skomentuj komentarz


> 2. Piasecki? Kossak-Szczucka? W konserwatyźmie tego typu
> nie podoba mi się to, że zawsze źli są ci oni a my
> jesteśmy OK. Jakoś to małochrześcijańskie podejście
> w którym źli są wszyscy ale w pierwszej kolejności
> powinno się widzieć problem w sobie.

W Pożodze jest owszem radość, że po ponad 100 latach zaborów powstaje wojsko, odradza sie Polska itd. ale nie ma tam jakichs plytkich, niechrzescijanskich podzialow. Właśnie zapamiętałem te ksiazkę jako wybitnie chrzescijanską (no, może z wyjatkiem tego zaskakującego kawalka o Niemcach w kolejce na poczcie(?) -- swoja drogą ciekawe jak przed kilkanaście lat III RP Niemcom poprawiono Pi-aR).

A z Sergiuszem Piaseckim to Ci sie chyba something pokrecilos? ;-)

Nie pisalem, ze to ksiazka konserwatywna, tylko że dobra i sprzed wojny. Konserwatywna na pewno nie jest -- spirytus piją tam szklankami, urządzają sobie wieczorynki, noszą przez granicę z sowietami kontrabandę -- slowem dziki zachod na wschodnich kresach II RP.

Moze pomyliles Sergiusza Piaseckiego (autora "Kochanka Wielkiej Niedzwiedzicy") z Boleslawem Piaseckim, tym co to przed wojna byl narodowcem a po wojnie dzialal w PAX-ie? Sergiusz Piasecki o ile dobrze pamiętam w dzieciństwie nawet nie mówił po polsku.

> 3. Spróbuj Wańkowicza. Ja zaliczyłem ostatnio "Ziele na
> kraterze" i "Smętka". Wańkowicz nie jest konserwatystą,
> ale lewicowiec to z niego też żaden. Za to świetnie się
> czyta, bo pióro miał lekkie.

Aaaaa widzisz -- świat jest mały. To Wańkowicz odkrył Sergiusza Piaseckiego, zawoził mu to Swietego Krzyza (najcięższe więzienie II RP) Wiadomości Literackie i wystarał się o wydanie "Kochanka Wielkiej Niedzwiedzicy".

A "Ziele na kraterze" i "Smętka" chetnie przeczytam bo jeszcze nie czytałem.

w34 -> az, January 28, 2007 12:40 Skomentuj komentarz


1. To może zamienimy się na chwilkę: pożyczysz mi "Pożogę" w zamian za "Ziele na kraterze". "Smętka" mam jako ebook (nawet ze zdjęciami) i tak go przeczytałem na moim iPAQ'u.

2. Teraz patrzę na Wikipedie i widzę, że tych Piaseckich to nieco pomieszałem..... jakoś tak dużo ich!

adam@kormoran, January 28, 2007 21:12 Skomentuj komentarz


Komuś pożyczyłem ale podobno już przeczytana. Odbiorę i odezwę się w tygdoniu mejlem. A potem będę wypatrywał jakiegoś wpisu ;-)
Skomentuj notkę
19 lutego 2006 (niedziela), 19:34:34

Globalna wioska

Takie coś znalazłem, więc sobie zachowuję:

 Jeśli daloby sie zmniejszyc Ziemie do rozmiarów wioski, ktora zamieszkuje dokladnie 100 mieszkancow, zachowujac proporcje wszystkich ras, mieszkaloby tam mniej wiecej:
  • 57 Azjatow
  • 21 Europejczyków
  • 14 osob z zachodniej połkuli
  • 8 Afrykańczykow
  • 52 kobiety
  • 48 mężczyzn
  • 70 nie - białych
  • 30 białych
  • 70 nie - chrześcijan
  • 30 chrześcijan
  • 89 heteroseksualistów
  • 11 homoseksualistów (W34: nie wierzę! To jakaś lewacka propaganda. Może byłby 1, a może 2)
  • 6 osób posiadałoby 59% bogactwa calego swiata i wszystkie 6 byloby ze Stanow Zjednoczonych (W34: stare dane)
  • 80 osób zyloby poniżej standardu
  • 70 osób nie umiałoby czytać (W34: nie wierzę - to jakieś stare dane)
  • 50 osób cierpiałoby z powodu niedożywienia
  • 1 osoba bylaby bliska śmierci
  • 1 osoba bylaby bliska narodzin
  • 1 mialaby wyzsze wykształcenie
  • 1 osoba posiadalaby komputer

Więc:
Jezeli dzisiaj rano wstales z lozka raczej zdrowy niz chory - masz wieksze szczscie niz milion ludzi, ktorzy nie przezyja tego tygodnia.

Kiedy spojrzy się na świat z takiej perspektywy, potrzeba akceptacji, zrozumienia i edukacji staje się bardzo wyraźna.

Godne uwagi jest również co następuje...

  • Jeżeli dzisiaj rano wstałeś z łóżka raczej zdrowy niż chory... Masz większe szczęście niż milion ludzi, którzy nie przeżyją tego tygodnia.
  • Jeżeli nigdy nie doświadczyłeś niebezpieczeństw wojny, samotności więzienia, tortur ani głodu, jesteś w lepszym położeniu niż 500 milionów ludzi na świecie.
  • Jeżeli możesz chodzić do kościoła bez strachu, nie obawiając się aresztowania, tortur lub śmierci, jesteś szczęśliwszy niż miliard ludzi na tym świecie.
  • Jeżeli masz dach nad głową, ubranie na grzbiecie, jedzenie w lodówce i masz gdzie spać, jesteś bogatszy niż 75% ludzi.
  • Jeżeli masz pieniądze w banku i trochę drobnych w portfelu, jesteś wśród 8% światowych bogaczy.
  • Jeżeli twoi rodzice żyją i ciągle są małżeństwem... jesteś wyjątkową rzadkością.
  • Jeżeli możesz przeczytać tę wiadomość, jesteś szczęśliwszy niż dwa miliardy ludzi, które w ogóle nie umieją czytać.  

Kategorie: ciekawostki, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, świat, globalna wioska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 października 2005 (wtorek), 05:03:03

Walczę z globalnym głodem! Jestem wielki!

Właśnie zostałem Wielkim Człowiekiem.

Właśnie przyczyniłem się do szczęścia ludzkości, dokonałem rzeczy wielkiej - podjąłem walkę z głodem, przyczyniłem się do trudu usunięcia z naszej planety zjawiska niedożywienia. Kto wie - może uratowałem jakieś dziecko i na pewno mogę się czuć lepiej, mogę czuć się dobrym człowiekiem, mogę od rana chodzić w chwale, będąc z siebie zadowolonym i dumnym oraz stawiając siebie jako przykład do naśladowania dla innych.

A teraz napiszę o tym jak tego dokonałem, aby przedstawiony sposób mógł być zastosowany przez inne osoby, co oczywiście nie zagrozi mojej pozycji a przyniesie mi jeszcze więcej chwały bo oprócz czynów jestem jeszcze propagatorem słusznych idei. Otóż o godzinie 255 obudziłem się czując głód potężny (a może mi się tylko zdawało?), dopadłem lodówkę i zeżarłem serek Danio. Odrywając papierek nie mogłem dopuścić to straty tak znacznej ilości serka więc dokładnie wylizałem zamykającą folię. Po wylizaniu odkryłem, że w miejscu w którym do niedawna wielcy poeci publikowali swoje wiekopomne dzieła w tej chwili ktoś namalował uśmiechniętą dziewczynkę nad talerzem. To sprowokowało mnie to przeczytania etykietki, z której dowiedziałem się iż właśnie podzieliłem się posiłkiem. Czyż nie jestem wspaniały?

Dzięki specjalistą od marketingu życie stało się prostsze! Taki Brat Albert Adam Chmielowski, albo Matka Teresa z Kaltuty - większość swojego życia musieli ciężko pracować na swoją pozycję dobroczyńcy - ja nie muszę. Zżeram serek Danio i już mogę się czuć wielkim człowiekiem. Jakie to proste!

Aby poczuć się gorzej przerobiłem nieco baner, który znalazłem na stronie Danone.

Kupując produkty koncernu Danon przyczyniasz się do przyspieszenia inspirowanego chciwością procesu globalizacji, którego efektem jest głód nie tylko w krajach Trzeciego Świata ale i w Polsce.

I jeszcze raz moja złota myśl:

Kupując produkty koncernu Danon przyczyniasz się do przyspieszenia inspirowanego chciwością procesu globalizacji, którego efektem jest głód nie tylko w krajach Trzeciego Świata ale i w Polsce.


Kategorie: marketing, etyka, _blog


Słowa kluczowe: Danon, marketing, danonek, danio, głód, pomoc dzieciom, etyka, globalizacja, korporacja


Komentarze: (33)

nestor, October 21, 2005 14:37 Skomentuj komentarz


i dalej z stanowczoscia stwierdzam, iz zarowno sklonnosci homoseksualne jak i pedofiliskie czy zoofilskie naleza do grupy, moim zdaniem, dewiacji seksualnych.

nestor-->tmki, October 21, 2005 14:36 Skomentuj komentarz


od kilku wpisow pisze o homoseksualizmie jako spaczeniu popedu plciowego, a nie o czynnym uprawianiu homoseksualizmu. W przypadku homoseksualizmu czynnego, gdy obie osoby zgadzaja sie na stosunek, to ich sprawa, w przypadku pedofilii dochodzi po prostu do gwaltu, wiec jest to przestepstwo, o czym tu dywagowac? Mam jednak powazne watpliwosci czy wiek 16 lat nie jest za wysokim progiem, w przypadku pedofilii.

tmki -> Nestor, October 20, 2005 22:30 Skomentuj komentarz


Nie jestem fanem politycznej poprawności. Jeśli oburzałem się przeciw uzytemu przez Ciebie porównaniu, robiłem to nie w imię poprawności politycznej, lecz w imię przyzwoitości (bez przymiotników).

Twoje pytanie, jak sądzę, było retoryczne. Odpowiedź na nie jednak nie jest oczywista. W pewnym bowiem sensie jednak porównujesz, gdyż stwierdzasz, że wszystkie te zjawiska należą do pewnej kategorii - do kategorii choroby. Rzecz w tym, że kategoria choroby jest etycznie neutralna (w myśl zasady, że - w pewnym uproszczeniu - nie można obciążać chorego moralną odpowiedzialnością za chorobę), zatem choć porównujesz, to jednak nie jest to aż tak oburzające.
Jak już pisałem, uważanie homoseksualizmu za chorobę jest poglądem, który potrafię uszanować i zrozumieć, nawet jesli się z nim glęboko nie zgadzam.
Porównywanie przez Ciebie homoseksualizmu do pedofilii wywołało moje oburzenie dlatego, że - jak odczytałem - miałeś na myśli nie same skłonności, lecz - powiedzmy - praktyki. Akty homoseksualne, tak jak i akty pedofilne jako podejmowane przez ludzi działania podlegają moralnej ocenie. Obrzydza mnie przyrównywanie do siebie tych praktyk i zrównywanie ich na płaszczyźnie moralnej.

Żeby ułatwić Ci zrozumienie tego, co mam na myśli, podam jeszcze jeden argument (choć jestem głęboko przekonany, że podawanie w tym miejscu dodatkowych argumentów może być jedynie obrazą dla inteligencji interlokutora). Oto on: jeśli akty homoseksualne dają się przyrównać do pedofilii, czy twoim zdaniem powinny być z równą stanowczością jak pedofilia ścigane przez prawo i równie surowo karane? A jeśli nie, to dlaczego?
Przemyśl to proszę, kiedy już włączysz mózg (jak zapowiadałeś w poprzednim komentarzu).

nestor-->tmki, October 20, 2005 20:04 Skomentuj komentarz


wydaje mi sie, iz polityczna poprawnosc doprawdy oducza myslenia. Schizofrenia jest choroba, nowotwor jest choroba, homoseksualizm jest choroba i pedofilia jest choroba, czy w ten sposob porownuje chorych na nowotwor z pedofilami???? WŁĄCZYĆ MÓZGI!

tmki -> Nestor, October 19, 2005 13:14 Skomentuj komentarz


porównywanie homoseksualizmu do pedofilii jest skrajnie obraźliwe dla homoseksualistów. Przykro, że tego nie rozumiesz.

Zapewne oburzyłbyś się, gdyby ktoś twoje poglądy nazwał nazistowskimi a ciebie faszystą. I dodał, że po prostu nazywa rzeczy po imieniu.
W stwierdzeniu takim nie byłoby mniej prawdy, niż w twoich teoriach na temat homoseksualizmu.

nestor-->tmki, October 18, 2005 17:57 Skomentuj komentarz


Nie zgodze sie z Toba, iz czlowiek oderwal sie tak bardzo od biologii, fizyczne zadze (wyzywienie, spanie, seks) az nadto sa widoczne we wspolczesnym swiecie.

Homoseksualizm podobnie jak pedofilia czy zoofilia nalezy wg mnie do kategorii dewiacji seksualnych, nie widze tu niczego podlego. Wspoleczesny swiat probuje nam wmowic, iz nazywanie rzeczy po imieniu to oszolomstwo, nazywanie zla zlem, dobra dobrem to oszolomstwo. Wszedzie panoszy sie relatywizm.

tmki -> Nestor, October 18, 2005 03:04 Skomentuj komentarz


1. Przeciwieństwem "naturalny" nie jest "wirtualny". "Wirtualny" natomiast jest przeciwieństwem "realny". Nie twierdziłem, że człowiek nie jest realny.

Chodziło mi o opozycję natura / kultura. Człowiek w zadziwiająco małym stopniu działa zgodnie z zasadami, jakie obowiązują w tzw. świecie natury. Ta różnica wyznacza obszar, na którym poszukiwać należałoby właśnie "człowieczeństwa". Odnoszenie niektórych zachowań ludzi do biologii nie ma sensu. A już żadnego sensu nie mają supozycje, że niezgodność z "naturą" czyni coś "złym".

Nie napisałem, że w medycynie ustala się coś przez głosowanie. W ogóle nie chcę rozmawiać na tematy medyczne, bo takie dyskusje nie mają sensu. Spróbuj jednak zrozumieć, że fakt, iż prawdy nie ustala się w drodze głosowania nie ma żadnego znaczenia: równie dobrze głosujący mogliby mieć rację.


2. Stwierdziłeś subiektywnie, nie obiektywnie.

3. Nie wiem, czy w przypadku zwierząt można mówić o "dewiacjach". Trzeba by zapytać specjalistę. Nie w tym jednak rzecz. Jesli chodzi o porównywanie homoseksualizmu do zoofilii - to pogląd dość oryginalny. Natomiast porównywanie homoseksualistów do pedofili jest jedną z bardziej wulgarnych podłości, jakie mogę sobie wyobrazić.

A może nawet "robienie krzywdy" nie jest wyznacznikiem "normalności"... ja w każdym razie uważam, że "robienie krzywdy" ma znaczenie zasadnicze.

Problem polega na tym, że świat, że człowiek to fenomeny niebywale skomplikowane, mające swoje tajemnice, nieodkryte do końca. A ty kroisz wszystko bezlitośnie według schematu białe/czarne, zdrowe/chore, trzymając się kurczowo jakiegoś prymitywnego rozumienia religii. Grzeszysz pychą.

nestor-->tmki, October 17, 2005 11:08 Skomentuj komentarz


Czlowiek jest malo biologiczny, anaturalny?????? Zadziwiony jestem, to czlowiek jest jakims bytem wirtualnym? Biologia w duzej mierze rzadzi czlowiekiem, jednakze czlowiek ma jeszcze dusze. Rozpatrujac kwestie czysto biologicznie stwierdzilem tylko obiektywnie, iz homoseksualizm jest spaczeniem popedu plciowego, a to, ze wystepuje u innych ssakow nie ma zadnego znaczenia, bo u wielu gatunkow sa rozne dewiacje. Czy ktos chce leczyc homoseksualistow na sile? Alez skad, jestem wolnosciowcem i w zyciu do glowy by mi to nie przyszlo, wielu jednak powaznych profesorow psychiatrii i seksuaologii uwaza ze sie da. Piszesz o medycynie, od kiedy w medycynie ustala sie cos poprzez glosowanie? Tak przeciez bylo z homoseksualizmem przez co nadal wielu psychiatrow i seksuologow uwaza homoseksualizm za chorobe.

A co z pedofilia i zoofilia w takim razie? Tylko prosze mi nie pisac o robieniu komus krzywdy bo to akurat nie jest ZADEN wyznacznik choroby czy dewiacji.

w34 -> tmki, October 16, 2005 20:50 Skomentuj komentarz


#1. Jestem nieszczęśliwym świadomym konsumentem. Próbowałem się dziś zaopatrzyć w jakieś ciuchy.... całkowita klęska!

#2. Pamiętam tekst bp. Życińskiego. Pamiętam, że bardzo mnie wkurzył bo nie lubię jak się zmiękcza, rozcieńcza, jak się idzie na kompromisy aby się przypodobać tym i tym. Prawda jest bezkompromisowa więc szukajmy jej nie patrząc na innych ludzi, co powiedzą o nas, co powiedzą o instytucji jaką się reprezentuje. Ja za to polecam fundamentalistyczne www.apologetyla.com :-)

#3. Pojęcie "choroba" może i jest medyczne ale należy też do filozofii, gdyż w dziedzinie medycznej jest pewnego rodzaju synonimem słowa "zło". Człowiek dobry (w znaczeniu - zgodny z projektem i pracujący wg tegoż projektu) to człowiek zdrowy, jeżeli pojawia się choroba (nieważne czy angina, rak, ślepota czy homoseksualizm) mówimy o złu, bo w projekcie Wielkiego Projektanta tego nie było.

To ważne stwierdzenie, więc je powtórzę: Bóg stwarzając nie zaplanował chorób, nie było ich w raju przed upadkiem Adama i Ewy (patrz. Genesis 1-2) i nie będzie w na Nowej Ziemi (patrz: Apokalipsa 21 i dalej). Moje widzenie (meta)historii świata jest takie:
http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=3979451
i w tym widzeniu zło (a w sensie medycznym: choroby) może istnieć jedynie w tej pobrudzonej, środkowej kostce.

#4. Przykład który dajesz ze ślepym, który niekoniecznie chce być uzdrowiony ze swojej ślepoty jest dobrym przykładem. Człowiek jest wolny i ma prawo wybierać, ale skoro pytasz co w tym jest złego to ja zapytam co jest dobrego? Wola człowieka jest dobra, bo stworzył ją Bóg ale w chwili gdy wola człowieka przeciwna jest woli Boga zaczyna mieć miejsce problem opisany w Genesis rozdział 3. Daleki jestem od przymusowego leczenia ślepych jak i homoseksualistów ale nie zgodzę się na nazywanie ich stanu "dobrym" nawet jeżeli oni w tym stanie chcą trwać. Po prostu to co jest dobre określa Stwórca i nikt inny.

#5. Z tym Sokratesem to chyba się pomyliłem ale właśnie w TV Kultura mówią o Oskarze Wilde :-)

Ale do rzeczy. Z pojęciem "rzeczy wielkie" należy być ostrożnym jeżeli nie ma się fundamentu od którego się mierzy, uziemienia do którego przykłada się woltomierz, etyki, która będzie jednoznaczna. Lenin też tworzył rzeczy wielkie z Wielką Rewolucją Październikową na czele. Nie daj się zwieść estetyce jeżeli oderwiesz ją od etyki. Świat co prawda to właśnie robi, podziwia piękno "czystej formy" pod którą Szatan przychodzi i podkłada swoje treści w myśl zasady: dla każdego coś miłego. Porównaj twórczość Bacha i Haendla, Mendelsowa i Czajkowskiego - specjalnie podaję tak podobnych i jednocześnie niepodobnych twórców. Podobnych w epoce, warsztacie, twórczości a jednak zupełnie innych w motywacjach, w swojej relacji z Bogiem, w relacji ze światem i w przesłaniu swojej twórczości. Samo piękno to za mało, bo Szatan był przez Boga określony jako najpiękniejsze ze stworzeń.

Jestem przekonany, że na świecie było by piękniej gdyby nie bezbożna twórczość. Może gdyby nie Wagner nie odbiło by Hitlerowi, może gdyby nie Platon grecy mieli by inny system filozoficzny i nieco inny język więc święty Paweł żyjąc w innej kulturze inaczej napisałby list do Rzymian i listy do Koryntian. Ale wiem, że powstały by oba i byłyby równie piękne dlatego, że jego inspiracją (podobnie jak Bacha)do twórczości była chęć wskazania na chwałę Boga, Stwórcy ziemi i nieba.

#6. Moje myślenie o małżeństwie uzupełnię o to, że małżeństwo jest to bliski związek dwóch osób płci przeciwnej gdyż Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Nie stworzył mężczyzn i kobiet, nie powiedział, że małżeństwo to 3 mężczyzn i dowolna liczba kobiet z przedziału od 2 do 18 ale o akcie stworzenia napisane jest, że mężczyzną i kobietą stworzył GO (człowieka). Nie wiem jeszcze do końca jak to działa ale czuję, że pełnię człowieczeństwa można osiągnąć poprzez bardzo bliskie zbliżenie się dwóch osób w małżeństwie. I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o seks, choć i ten jest ważny, bo jak zauważył jeden z komentujących w tym akcie dwoje osób współpracuje z Bogiem w kreacji kolejnego człowieka.

tmki, October 16, 2005 15:33 Skomentuj komentarz


1. Temat serka pomijam, bo okazuje się, że jesteś świadomym konsumentem, a więc czepiałem się niesłusznie

2. Ktoś napisał w komentarzach do Twojej notki, że homoseksualizm jest nienaturalny, bo celem jest przetrwanie gfatunku, a homosie się nie rozmnażają. To błędny argument; tylko o to mi chodziło. W istocie bowiem jestem zdania, że "natura" nie ma tu nic do rzeczy, że człowiek jest w zasadzie istotą niezwykle mało naturalną (w sensie biologicznym).
Jeśli natomiast chodzi o ewolucję, to jasne, że jest to teoria. Teoria naukowa nigdy nie aspiruje do rangi prawdy objawionej. Zarzucanie teorii ewolucji że jest teorią i że podlega weryfikcji (jak każda teoria) nie ma sensu. Polecam tekst abpa Życińskiego sprzed paru tygodni na temat stosunku kościoła do teorii ewolucji. (nie jestem w stnie podać ci zadnych namiarów, niestety)

3. dzięki :-)

4. mieszasz słowniki. Czemu nie chcesz pozostawić określenia "choroba" medycynie? Ja wolę trzymać się węższego pojęcia choroby i nie mieszać tu Boga. Poza tym Twoje podejście, gdyby je przyjąć, prowadzi do dziwnych konsekwencji. Czy np. można uznać anginę za chorobę z tego względu, że "nie tak to zostało zaplanowane przez Boga?" Albo nowotwory? Zdaje mi się, że jest wręcz odwrotnie, że w świecie stworzonym przez Boga choroba ma swoje miejsce.
A jeśli już oddamy medycynie prawo do określania, co jest chorob, a co nie, to pozostaną nam już tylko naukowe dyskusje, do których brak nam kwalifikacji.

4b. Wiem, że Cię nie przekonam. Jednak spójrz tylko, jeśli chcesz porównywać homoseksualizm do kalectwa: wyobraź sobie niewidomego. I wyobraż sobie, że ten niewidomy chce niewidomym pozostać (to nie jest takie absurdalne, na jakie wygląda!). I ten niewidomy zastępuje zmysł wzroku innymi zmysłami. Co w tym złego?

6. Ten sposób myślenia mi się podoba, bo jest pryncypialny, ale wolny od homofobii. A tak żartem: mozna by powiedzieć, że jest to argument za sakramentalnymi małżeństwami dla gejów :-))

7. W homoseksualizm Sokratesa nie wierzę :-) Wiem, że zabawy w takie listy są niemądre, jednak nie umiem sobie odmówić. "Zła" orientacja seksualna, owo "pedalstwo" było w centrum ich geniuszu, osobowości, ich talentu. To nie jest tak, że tworzyli rzeczy wielkie, MIMO tego, ale w pewnej mierze DZIĘKI temu Nie chciałbym żyć na świecie, w którym zabrakło by tych paru homoseksualnych geniuszy. A, swoją drogą, czy jesteś sobie w stanie wyobrazić np. pisma św. Pawła, gdyby nie było przed nim Platona?

pzdr.

w34 -> tmki, October 15, 2005 22:59 Skomentuj komentarz


#1. Możesz nazwać to hipokryzją (jak wiem, że jestem zakłamany i pokręcony) ale dla mnie to wielki problem, bo naprawdę nie wiem jak w tym życiu żyć. Co jakiś czas próbuję coś zmienić - kupić normalne masło w kostce 250g, bez domieszek - niby się da ale kupuję jeszcze większe świństwo. Albo kupić serek nie markowej firmy tylko Spółdzielni Mleczarskiej w Pcimu - kupuję może jest tańsze ale jeść się nie da. Wcale to nie znaczy, że markowe to dobre. Czasem udaje mi się trafić coś dobrego, przyzwyczajam się, wiem gdzie to kupić (np. masło robione przez "Kozioł & Kozioł, Sosnowiec, Orląt Lwowskich), ale mija pół roku i albo tego produktu już nie można kupić albo właśnie zrobili nowość, z supergranulkami i ekstra dodatkiem czyli niejadalne świństwo.

Nazywaj to hipokryzją jak chcesz ale nie masz pojęcia o stresie jaki przeżywam przy każdej wizycie w sklepie. To czego nauczyłem się to nie zwracać uwagę na cenę, na promocje, na etykietkę i kupować to co lubię, uważam za dobre, co mi smakuje. Tak się staram więc serki Danon kupuję, ponieważ smakują dokładnie tak, jak serki waniliowe produkcji SM Sosnowiec, które dawno, dawno zajadałem jako deputat od ś.p. teściowej.

Tak więc nie chcę dyskusji o produkcie bo tu mam same stresy a o kłamliwym marketingu.

#2. W mojej ciemnej niewiedzy nie wiem nic o argumentach biologiczno-ewoludyjnych. Może dlatego, że jestem ciemnogród i w ewolucje nie wierze. Po prostu to teoria, która (jak czytałem u czołowych ewolucjonistów z Gouldem włacznie) ciągle jeszcze tylko teorią, przy czym jak się okazuje coraz bardziej dziurawą. Ale jeżeli nawet to dyskutujemy o moralności a nie o bologii. Dziwne zachowania zwierząt to dziwne zachowania zwierząt a będąc człowiekiem prowadzę teraz dialog z innymi ludźmi.

Niektóre zwierzęta zjadają swoje matki, rodzicielki zaraz po urodzeniu - bo w końcu coś jeść trzeba. Jakie z tego zachowania wyciągniesz wnioski? Ja wyciągnę takie, że jest to ciekawe ale mój stosunek do rodziców (oboje już odeszli) powinienem kształtować na podstawie piątego przykazania, które jest właśnie o tym.

#3. O słowie pedał i pedalstwo nie będę pisał tylko zastosuje to co radzisz mimo iż lenistwo i ekonomia języka sugeruje inaczej. Po prostu "homoseksualista" jest słowem trudnym do wypowiadania, "gej" słowem niepolskim - ale masz racje, należy uważać na słowa.

#4. Nie wiem co tu uważają inni ale ja jako gospodarz napisałem jasno: homoseksualizm to choroba, to zło ponieważ nie tak to zostało zaplanowane przez Boga, nie tak miało to być. Jak ktoś odkryje, że taki właśnie jest to odkryje, że ma problem - ale co z tym problemem zrobi to już jest jego wybór.

Są tacy, którzy przyjmują że są nie tak i jakoś z tym żyją, bo żyć trzeba. Są ludzie ślepi, są bez nóg, są bezpłodni i żyją, bo przecież życie to nie tylko kopulacja. W końcu nie każdy musi mieć żone, nie każdy może być doskonałym tancerzem, nie każdy będzie malował obrazy - zwłaszcza, gdy nic nie widzi.

Ale są też tacy, co na siłe stwierdzają, że to jest OK, że tak ma być, że to normalne tylko inaczej a normy, które określają jak powinno być należy zmienić, nagiąć do ich myślenia. Czynią tak gdyż chcą praktykować homoseksualizm a nie potrafią praktykować czegoś co jest złe - a więc zło chcą zamienić w norme, uczynić dobrym, zmienić prawo.

#5. Masz całkowitą racje, że brak akceptacji tworzy patologie. Trudno w tej dziedzinie o akceptacje bo to w naszej kulturze temat albo tabu albo maksymalnie zwulgaryzowany (co jest tak samo ohydne jak gejowstwo, bo sprowadza seks z wyżyn danych przez Boga do przyjemnej gimnatyki). Tak się szatanowi udało namieszać że to co piękne, dobre i przyjemne staje się ohydne i nawet nie przyjemne (zero przyjemności, maksimum pożądania). Ale spójrz krytycznie na środowisko - nie tylko gejów ale i (może nawet bardziej) niemoralnych hetero. Pornografia i cudzołóstwo są przyczynami dla których na te tematy rozmawia się trudno a bez rozmów nie będzie zrozumienia i akceptacji.

#6. Leczyć homoseksualistów? Ponoć niektórzy twierdzą, że się dale ale tu nie o leczenie chodzi ale o czystoś. Grzechem nie jest skłonność (nienormalna, zła, niewłaściwa) ale cudzołóstwo i nie jest już ważne, czy robi się to z dziewczyną, kochanką czy też kolegą. Seks jest zarezerowany dla małżeństw i każdy poza małżeństwem jest zły i grzeszny bez wnikania w płeć uprawiających go.

#7. Przedstawiłeś piękną listę znanych ludzi. Dodaj jeszcze Sokratesa, Aleksandra Wielkiego, Michała Anioła i pewnie jeszcze paru.

Ale ja się pytam - i co z tego? Czy jeżeli ktoś komponuje ładne kawałki albo maluje superobrazki to od razu ma prawo wyrokować co jest dobre a co złe? Czy jeżeli 1/3 populacji coś praktykuje to od razu musi stać się to normą? Jeżeli tak to już powinniśmy zmienić nasze prawo, bo kłamstwo i kradzież są dużo częściej praktykowane, nawet przez znanych i wielkich niż homoseksualizm. (Kurcze - głupoty pisze: przecież już się nie kłamie tylko "mija z prawdą" a z kradzieżą to też różnie bywa bo jedni "kombinują" a inni "prywatyzują").

Dobra - kończe. O tym co jest dobre a co złe, jakie są normy i standarcy, jakie jest prawo nie decydują ludzie i koniec.

#8. A miało być o serku :-)

tmki, October 15, 2005 15:04 Skomentuj komentarz


i Platon, rzecz jasna,
i Andersen, i -co ciekawe- prawdopodobnie także Janusz Korczak
:-)

tmki, October 14, 2005 21:21 Skomentuj komentarz


Ok, uznajcie nawet, że homoseksualizm to choroba. Czemu jednak chcecie leczyć homoseksualistów wbrew ich woli? Może oni nie umieją kochać osób innej płci? W czym wam to szkodzi?

A wszelkie patologie, których w tym środowisku pełno, wynikają głównie z braku społecznej akceptacji, z braku oparcia w strukturach społecznych, w rodzinach. Z konieczności ukrywania się. Z odruchu wyparcia, który ma każdy nastolatek, odkrywający, że jest "taki".

No i nie mogę sobie odmówić tej satysfakcji:
(to tylko malutka próbka)
Leonardo da Vinci
Szekspir
Carravagio
Czajkowski
Iwaszkiewicz
Gombrowicz
Andrzejewski

tmki, October 14, 2005 21:11 Skomentuj komentarz


Może kilka słów o tym, co w waszej ciemnej niewiedzy nazywacie pedalstwem.
1. Rzeczywiście, jeśli podejść do sprawy całkiem zdroworozsądkowo, można uznać, że "pedalstwo" to choroba. Jednak argumenty biologiczno - ewolucyjne są błędne. Okazuje się, ze homoseksualizm wystepuje całkiem często u zwierząt. Naukowcy wyjaśnili już nawet, w jaki sposób zjawisko to wspomaga przetrwanie gatunku.
2. Określenia "pedał" rzeczywiście używa się w tym środowisku, ale jedynie w pewnym okreslonym kontekście i znaczeniu. Moim zdaniem wam tego robić nie wypada (ale to jest kwestia dobrego smaku, a więc nie ma co się kłócić).
Poza tym, to jest trochę tak jak wśród afroamerykanów - sami wyzywają się od czarnuchów, ale jeśli biały tak powie, dostanie po mordzie (moim zdaniem - całkiem zasłuzenie)

tmki, October 14, 2005 21:00 Skomentuj komentarz


Twoj hipokryzja jest fenomenalna!

Co w Twojej lodówce robi Danio?
mi też się brzydzi sposób, w jaki promują ten serek i dlatego po prostu go nie kupuję.
Nikt Ci nie każe kupować Danio.
Głosujesz swoimi pieniędzmi.

Twoje oburzenie zdaje się Ciebie nieźle bawić.

szewo->w34, October 13, 2005 21:37 Skomentuj komentarz


Ty sobie jagódki, a w Afryce z głodu umierają.

w34 -> szewo, October 13, 2005 21:21 Skomentuj komentarz


Ja nie ukrywam, że lubię te serki, zwłaszcza z jagodami :-)

A teraz, gdy w środku nocy mogę poczuć się dobrym człowiekiem to pewnie polubię je jeszcze bardziej :-)

szewo->w34, October 13, 2005 21:11 Skomentuj komentarz


Porzucając wątek cyklistów na rzecz nabiału - jakimś cudem serek w Twojej lodówce się jednak znalazł... Obciach, no nie? Podjąłeś wyzwanie actimela, czy co?

nestor-->marekm, October 13, 2005 11:24 Skomentuj komentarz


Polecam ksiazke pani dr Doroty Majki-Rostek, Mniejszość kulturowa w warunkach pluralizacji. Socjologiczna analiza sytuacji homoseksualistów polskich, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002.
Geje okreslaja sie czesto jako cioty lub pedaly, podam kilka cytatow z tej ksiazki:

"Nie ma co ukrywać, że my się po prostu zaliczamy, wchodzisz do klubu i widzisz: z tym byłem, z tamtym się przespałem i całe towarzystwo też wszystko wie. Głównie tu chodzi o gejów, ale lesbijki obracające się w tym towarzystwie to jest to samo".

"Tak jak ja obserwuję środowisko homoseksualne, to niektórzy przeginają mocno. Mój znajomy to ujął tak: «Zawsze to jest tylko chuj. Raz większy, a raz mniejszy, nie pamięta się nawet twarzy». Często się nawet sobie nie przedstawia. I wielu ludzi tak żyje".

nestor, October 13, 2005 11:09 Skomentuj komentarz


Alez Wojtku, znowu wracamy do poprzedniej dyskusji, wolny rynek nie ma nic wspolnego z humanizmem ani antyhumanizmem, jest tylko bardzo efektywnym narzedziem, ktore mozna wykorzystywac zle, tak sobie lub bardzo dobrze, wszystko zalezy od moralnosci ludzkiej. Problemem jest jednak podwojne sprzezenie, socjalizm jest z gruntu antymoralny i demoralizujacy, a wolny rynek jest amoralny i w tej przestrzeni moga sie poruszac jednostki "swiete" jak i obrzydliwe. Od lat polityka Europy nie ma nic wspolnego z liberalizmem, a wiecej ma wspolnego z grabieza, monopolizacja i zamykaniem sie przed Afryka.

marekm -> nestor, October 12, 2005 23:53 Skomentuj komentarz


"Jakbys wiedzial z powaznych badan socjologicznych wynika, iz wiekszosc czynnych homoseksualistow mowi sobie per "pedal", w ich srodowisku to nic dziwnego."

Nie obracam sie w tych kregach i nic mnie nie obchodzi jakich slow i okreslen sie tam uzywa. Ani Slownik PWN ani Wikipedia takich pojec jak pedal (w tym kontekscie) i pedalstwo nie zawieraja. Napisalem, ze jak dla mnie to wulgarne i pejoratywne okreslenie ale kazdy ma prawo do wlasnej wrazliwosci.

w34 -> mm, October 12, 2005 21:49 Skomentuj komentarz


1) Określenie "pedał" mające swój źródłosłów w "pederasta" funkcjonuje w naszym społeczeństwie od lat, zanim pojawiło się obce słowo "gej". Samo w sobie nie było obraźliwe bo dyskredytowany przez lata był sam stan człowieka określany tym słowem. Może dlatego teraz to słowo zaczęło razić, bo stan zaczyna być w społeczeństwie akceptowalny (choćby przez politycznie poprawne nazywanie tego stanu innością) a słowo pochodzi z innych czasów. Nie jest jednak moją intencją obrażać tylko opisywać rzeczywistość.

2) Jeżeli Ojciec Dyrektor wzoruje się na moich poglądach to dobrze, ale wątpię aby to robił bo raczej mnie nie słucha. A ja moje poglądy kształtuję zupełnie inaczej niż słuchając RM, które jeżeli słucham to tylko w celach rozrywkowo-inspirujących.

3) Ale przemyśl czy czasem w naszym środowisku upatrywanie źródeł czyichś przekonać w RM nie jest ich dyskredytowaniem? Przecież lepiej mieć takie nowoczesne, europejskie poglądy niż jakieś tam staroświeckie, zacofane, prosto od tych "oszołomów od Rydzyka" (to cytat od pana prezydenta). Ja mam staroświeckie albo lepiej konserwatywne. O! Konserwatywne to takie ładne słowo :-)

4) Nazywanie rzeczy politycznie poprawnym językiem nie zmienia ich natury. Ale jak chcesz to napiszę tak: inna orientacja seksualna jest nienormalnością, czymś niewłaściwym podobnie jak nadciśnienie, ślepota, urodzenie się dziecka bez nóg itp. Praktykowanie innej orientacji seksualnej jest zboczeniem, jest grzechem, złym, niewłaściwym postępowaniem podobnie jak seks pozamałżeński, kradzież, kłamstwo czy też zabójstwo. I teraz wszystko jest jasne.

5) Teraz nie wiem czy słowo "pedał" odnosi się do skłonności czy też do praktykowania. W dawnych czasach rzecz ta była tajna, wstydliwa, schowana i jeżeli wychodziła na jaw to była traktowana jako coś nienormalnego. Może dlatego wtedy to jedno słowo wystarczało ale dziś potrzeba więcej słów, bo czym innym jest homoseksualizm (skłonność, diagnozowana choroba) a czym innym gejowstwo (nazwane przeze mnie pedalstwem) - czyli praktykowanie skłonności z jednoczesnym okazywaniem i propagowaniem, połączone z agresywnym oczekiwaniem akceptacji społecznej oraz zmiany systemu prawnego.

6) I jeszcze odpowiedź na problem: Jeżeli pod wpływem lobby pedałów zostanie zmienione prawo to ja jako niepedał będę poszkodowany choćby w ten sposób, że pod wpływem mojego lobbowania to prawo nie będzie mogło pozostać takie jak jest a dla mnie lepsze jest prawo prorodzinne, prospołeczne. Tutaj stracę a tracić nie chcę.

w34 -> nestor, October 12, 2005 21:22 Skomentuj komentarz


1) W sprawie Afryki. Analiza prawie dobra, ale sięga tylko jakieś 200-300 lat do tyłu. Sięgnij głębiej, jeszcze głębiej - dokładnie jakieś 5766 lat do tyłu - tam są przyczyny stanu rzeczy nie tylko w Afryce.

2) Ty napisałeś "potępiam wszelka chciwość ale nie postępiam globalizacji" - ja tu czytam "potępiam przyczyny ale podobają mi się skutki". Oczywiście widzę, że musimy popracować nad słowem "globalizacja" bo jeżeli podłoży się pod nie wszystkie te liberalne idee to wygląda to ładne ale jeżeli zamiast teorie podłożymy praktykę to zaraz zaczniesz krzyczeć, że to nie globalizacja tylko socjalizm państw Unii, protekcjonizm, ochrona rynku, mieszanie się polityków itp. Twój piękny globalizm jest taką samą opartą na humanizmie piękną i nierealizowalną ideą jak socjalizm, komunizm itp.

Zastanów się co motywuje ludzi do takich a nie innych zachowań. Jak dojdziesz przyczyny to zobaczysz, że żadna humanistyczna idea nigdy nie zadziała (i nigdy w przeszłości nie zadziałała). Może jak do tego dojdziesz to odrzucić humanizm i poszukasz czegoś lepszego.

3) O pomocy murzynom zaraz wywieszę pewien tekst z OZONu bo bardzo mi się podobał.

nestor-->marekm, October 12, 2005 11:34 Skomentuj komentarz


a coz to za poprawnosc polityczna? Jakbys wiedzial z powaznych badan socjologicznych wynika, iz wiekszosc czynnych homoseksualistow mowi sobie per "pedal", w ich srodowisku to nic dziwnego. Poza tym ja uwazam, iz homoseksualizm to dewiacja polegajaca na spaczeniu popedu plciowego. To, ze najpierw amerykanscy psychiatrzy w demokratycznym glosowaniu orzekli inaczej (od kiedy na temat prawdy sie demokratycznie glosuje?) i ze WHO skreslila homseksualizm z list chorob to efekt politycznej poprawnosci.
Gatunek ludzki zostal tak skonstruowany, iz aby mogl przetrwac (a przetrwanie jest naturalna cecha zdecydowanej wiekszosci gatunkow) potrzebna jest prokreacja osob przeciwnych plci, dlatego tez naturalne jest, gdy poped plciowy czujemy do osoby przeciwnej plci, a homoseksualizm to spaczenie tego popedu badz genetyczne badz nabyte (czestszy przypadek)

marekm, October 11, 2005 21:27 Skomentuj komentarz


"Tak więc spójrz na Europę przez pryzmat hedonizmu,
rozpadu rodziny, zniszczenia norm moralny typu: kara śmierci to złe, ale
aborcja to już dobre, pedalstwo to wolność, a długie i przyjemne życie to
wartość najwyższa."

Dawno tu nie zagladalem a widze, ze wplywy ojca dyrektora sa coraz wieksze... :( Domyslam sie, ze pod pojeciem "pedalstwo" rozumiesz orientacje seksualna zwana w literaturze homoseksualna. Jak dla mnie to pogarda i nienawisc do innych ludzi jest ograniczeniem naszej wlasnej wolnosci bo zaslepia i pozbawia obiektywizmu.

anonim, April 28, 2010 07:28 Skomentuj komentarz


Tak samo jak pozbawia obiektywizmu sugestia o toruńskim źródle takich poglądów.

Zdania w sensie logicznym są prawdziwe i fałszywe niezależnie od źródła pochodzenia (ojciec dyrektor) albo emocjonalnego zabarwienia (pedalstwo).

nestor, October 11, 2005 20:58 Skomentuj komentarz


Kwestie moralnosci w Europie zostawmy, gdyz tu sie zgadzamy.

Natomiast za biede w Afryce odpowiedzialne sa przede wszystkim dwa zjawiska:
a) wyrwanie z naturalnego toku rozwoju przez bialego czlowieka (aczkolwiek trudno powiedziec czy bieda byla wieksza wczesniej czy pozniej)
b) cala masa marksistowskich eksperymentow na biednych afrykanskich krajach.

Potepiam wszelka chciwosc ale nie potepiam globalizacji, niestety polityka krajow zachodnich malo ma wspolnego z globalizacja. Bialy czlowiek mysli, ze zorganizuje glupie Live Aid albo przesle tony zywnosci do Afryki (ktore potem lokalni kacykowie sprzedaja za pieniadze) i juz czuje sie dobrze. Oto wypowiedz jednego z ksiezy w Afryce: Dając mu pieniądze, przekonujesz go, że może to być sposób na życie, jutro będzie oczekiwał tego samego, zamiast pomyśleć nad pracą. Codziennie przychodziło do mnie na dożywianie ok. 150 osób – raz tylko powiedziałem, że przed obiadem trzeba pozamiatać i uporządkować teren – zostało kilkunastu chętnych, czyli naprawdę potrzebujących. Wszelkie ONZy i inne pierdoly tylko buduja piekne budynki w Afryce a pomoc maja gdzies, pozwolmy tym ludziom pracowac!

w34 -> nestor, October 11, 2005 20:29 Skomentuj komentarz


1) "Lepiej żeby połowa..." - przykład indyjskich miasteczek komputerowych
wskazuje, że wcale nie lepiej. Przed pojawieniem się globalnych firm
wszystko kręciło się wokoło tradycyjnego modelu życia tamtejszych hindusów.
Pojawiły się pieniądze dla niektórych, bogactwo dla pewnych kast i zachwiało
to całkowicie całą strukturą społeczną. Np. w Chinach w tej chwili obserwuje
się potężną migracje z biednych wsi do miast, ale co się stanie za chwile
jak pojawi się recesja? Przecież nie odtworzą starych struktur tylko raczej
pojawią się żądania społeczne. W Indiach już mają czasem z tym problem bo
boom internetowy się skończył. Zobaczymy co będzie w Chinach jak się rynki
europejskie zapchają.

Złe w chciwej globalizacji, jest to, że pojawiają się wyspy bogactwa
niszczące stare struktury społeczne. Jakoś harmonijny rozwój nigdzie nie
wychodzi.

2) Jak pytasz o Europę to bądź ostrożny. Pojęcie dobra używane poprzez "jest
lepiej" nie odnosi się do liczby wodociągów, dróg, długości czy też stylu
życia. Zupełnie nie ta dziedzina bo pojęcie dobra (jest lepiej, jest gorzej)
jest pojęciem moralnym. Tak więc spójrz na Europę przez pryzmat hedonizmu,
rozpadu rodziny, zniszczenia norm moralny typu: kara śmierci to złe, ale
aborcja to już dobre, pedalstwo to wolność, a długie i przyjemne życie to
wartość najwyższa.

Czy naprawdę w Europie jest lepiej? Biskupi z Afryki przyjeżdżają i mówią,
że Europa jest chora - i mają racje niestety.

nestor, October 11, 2005 19:25 Skomentuj komentarz


Wojtku, to lepiej zeby polowa afrykanczykow miala cos wlozyc do garnka czy zaden z nich? Jak dziala wolny rynek w Afryce? Popatrz na Botswane, dziala swietnie, zarzucili tam pomysly murzynskich marksistow. Chciwosc jest grzechem ale chec osiagania zyskow nie jest grzechem. Szwabki tez sie burza, ze przenosza ich fabryki do Polski czy Czech a my sie glupki (?) cieszymy. Poczytaj sobie relacje prawdziwych Afrykanskich rolnikow , ktorzy sa wkurzeni, gdyz pomoc zywnosciowa totalnie zniszczyla ich rolnictwa a europejskie i amerykanskie cla dodatkowo ich rujnuja. A do tego jeszcze mamy zaporowa polityke imigracyjna, odbiera sie tym ludziom wszelka mozliwosc zarabiania pieniedzy. W XIX wieku tez miales tania, niewykwalifikowana sile robocza, tez nie bylo wodociagow w Europie, a jak jest teraz?

w34 -> nestor, October 11, 2005 16:21 Skomentuj komentarz


1. Napisałem "inspirowana chciwością globalizacja" a nie "globalizacja", choć teraz zastanawiam się czy znam jakąś glogalizację, która była by inspirowana inaczej.

2. Ale załóżmy, że jest inna globalizacja, taka liberalna i że nikną zaporowe cła Unijne na produkty żywnościowe z Afryki. Co się dzieje? Ano tyle, że fabryki świń, kurczaków, gumowej kukurydzy i plastikowych pomidorów przenoszą się do Afryki gdzie koszty robocizny są dużo tańsze i co prawda musi być wybudowany wodociąg ale nie będzie to wodociąg do wsi i wiosek ale do farm, fabryk i przetwórni. Tani pracownik zatrudniony na farmie oczywiście będzie dostawać dużo, dużo więcej niż przychody jego niepracujących sąsiadów z wioski obok ale to tylko jeszcze bardziej zantagonizuje społeczeństwa, które nie będą się bogacić jako społeczeństwa a jedynie posiadać wyspy, na których obowiązuje nieco inny styl życia. Zobacz na przykłady takiego działania: czy to miasta informatyków w Indiach czy też miasta fabryczne w Chinach.

W tych dwóch przypadkach globalizacja nie służy szerokim masom ludzkim a jedynie menadżerom wielkich koncernów. Dlaczego w przypadku żywności, Unii i Afryki miało by być inaczej? Przecież będą to tworzyć tacy sami ludzie!

3. Chciwość jest grzechem! Zobacz ma moją notkę dotyczącą filmu "Wall Street" i nie wierz w liberalizm.

http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=6912634

"Wall Street" i "Pretty Women" co prawda kończą się dobrze, ale oba filmy są bajeczkami dla dzieci (ten drugi to nawet plagiat "Kopciuszka") i służą tylko, podobnie jak akcja Danone wyciszaniu sumień i temu, aby grzeszni ludzie poczuli się lepiej, poczuli się przez chwile dobrzy i wspaniali tak jak ja się poczułem dzisiejszej nocy.

lilienn, October 11, 2005 15:29 Skomentuj komentarz


nic nie zmienicie, niestety
a Danio jest dobry:P

zawsze mozna pajacyka smyrac po brzuszku codziennie

nestor, October 11, 2005 13:39 Skomentuj komentarz


to nie globalizacja a antyglobalizacja jest przyczyna glodu - hodowanie monopoli, a przede wszystkim zaporowe cla unijne na produkty z Afryki (jaka to globalizacja?). Unia Europejska prowadzac taka a nie inna polityke celna nie pozwala mieszkancom Afryki odbic sie od dna. Wielkie korporacje wespol z rzadami robia wszystko aby tylko oni czerpali zyski.

dk, October 11, 2005 07:39 Skomentuj komentarz


nie przyczyniaj się do potęgi Danona! polecam dietę.....
Skomentuj notkę
5 czerwca 2005 (niedziela), 20:46:46

Konstytucja (nowego) państwa "Europy"

Ale fajnie - już nie muszę być tak bardzo przeciw. Francuzi i Holendrzy zrobili to za mnie. Co prawda używana u nich argumentacja nie za bardzo mi przypada do gustu ale efekt jest dobry. Przez jakiś czas będę mieszkał w kraju rządzonym demokratycznie (co to znaczy?) przez Polaków ale ważne jest to, że nie będę mieszkał w mocarstwie rządzonym przez ... mo właśnie - nie wiadomo przez kogo.

Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: Unia Europejska, globalizacja, polityka, konstytucja, demokracja


Komentarze: (3)

nestor, June 9, 2005 19:17 Skomentuj komentarz


do markam: to nie znaczy, ze mamy sie zamykac w eurosocjalistycznym sosie. Od Niemcow i Francuzow uczyc sie ekonomii to chyba wolne zarty.
A miejsce eurokonstytucyjnego gniota jest w koszu.

szewo.blox.pl, June 6, 2005 23:10 Skomentuj komentarz


marekm:
Fakt, że wśród trójki rządzących nie wymieniłeś Francuza może się zakończyć skandalem międzynarodowym.

marekm, June 6, 2005 20:11 Skomentuj komentarz


Naprawde uwazasz, ze rzad skladajacy sie z trzech Polakow jest lepszy niz skladajacy sie z Polaka, Niemca i Hiszpana?
A na jakiej podstawie? - Bo Czech to pijacy piwo knedel, Niemiec to faszysta a Francuz to zabojad??

Zreszta kilka panstw europejskich jakos lepiej sobie poradzilo ze swoja gospodarka wiec moze jednak trzeba by sie od nich czegos nauczyc a nie bac sie i zamykac we wlasnym "narodowym sosie".
Skomentuj notkę
22 marca 2005 (wtorek), 19:26:26

VISA górą

Za Gazetą Wyborczą:
"Polacy w 2004 zapłacili kartą Visa 22,2 mld euro"

1. Zakładając, że prowizja organizacji VISA wynosi tylko 1% (a jest pewnie większa) to do Ameryki przepłyneło 220 mln euro. Ciekawe, dlaczego nie podali tego w dolarach a przecież w dolarach rozlicza się VISA.

2. Przypominam sobie klęskę polskiej karty płatniczej PolCard (to był pierwszy mój plastik). Niestety, pomysł padł. Pewnie teraz gdzieś 1/4 z tych 220 mln została by w kraju. Ale przecież banki w Polsce polskie nie są (piszę zupełnie jak Nasz Dziennik) to po co ten PolCard miałby być.

3. Dziwi mnie pasywność EuroCardu. Przeciez to miała być odpowiedź starego kontynentu na ssanie organizacji VISA. Może to jakiś spisek?

4. Amerykanom wiele rzeczy wyszło. Na pewno VISA, Coca-Cola, filmy z Hollywood, Wrangle, Intel i Microsoft. No może jeszcze Mc Donald's - wszystkie te rzeczy tworzą globalną pompe dolarową zasysającą dla amerykańskich emerytów pieniądze na wycieczki po świecie.

5. Amerykanom nie wyszedł GSM, płyta CD i brazylijskie seriale. Nie wiem co jeszcze ale chyba niewiele tego jest.

Kategorie: obserwator, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: VISA, karty płatnicze, globalizacja, ekonomia


Komentarze: (1)

marekm, March 23, 2005 20:28 Skomentuj komentarz


Za Gazetą Wyborczą:
"Polacy w 2004 zapłacili kartą Visa 22,2 mld euro"

1. Zakładając, że prowizja organizacji VISA wynosi tylko 1% (a jest pewnie większa) to do Ameryki przepłyneło 220 mln euro.

Nie jest tak źle. Okazuje sie że z tych 22,2 mld euro tylko 4 mld euro to transakcje bezgotowkowe z ktorych VISA ma prowizje, reszta to wyplaty z bankomatow (zwykle wlasnego banku) czyli bez oplat. Znaczy to, że Amerykanie dostali "tylko" 40 mln euro :)
Skomentuj notkę
24 lutego 2005 (czwartek), 09:39:39

Ziemia widziana z nieba

Byłem wczoraj na wystawie...

Od prawie dwóch lat przymierzam się do tego aby zrobić sobie przyjemność i kupić album pt. "Ziemia widziana z nieba". To co mnie powstrzymuje to brak powierzchni magazynowej w naszej  przestrzeni mieszkalnej (ale mieszam te dimenstion-y). Kiedyś nawet spędziłem 4 godziny we wrocławskim Empiku, nad kolejnymi ciastkami i kawą, oglądając to cudo bo niezłe jest a w Empiku wolno siedzieć i oglądać albumy.

A dziś byłem na wystawie, widziałem wielkie plansze z tym zdjęciami - robi wrażenie. Jjak piszą autorzy, nieodłącznym elementem wystawy są komentarze. Niektóre ciekawe, niektóre inspirujące ale niektóre (a jest ich nie mało) z lekka manipulujące prawdą. Tzn. z faktami się nie dyskutuje, ale formą w jakiej przedstawia się fakty można osiągnąć dużo więcej niż samymi faktami.

Ot, taki przykład hasła wywieszonego między zdjęciami:

Stanowiący 20% ludzkości
mieszkańcy krajów najbogatszych
zużywają 60% wytwarzanej na świecie energii.

No i mamy tu wodę na młyn chmar ekologów i band zielonych, najczęściej zaliczających się tych 20% i świadomie korzystających z dobrodziejstw np. używania energii. Już widzą jak będą krzyczeć, że rabujemy (znaczy się "my"), że powinniśmy się dzielić, że niesprawiedliwość, że rozwój...

Ale gdyby tak lekko przekomponować to hasło, po to by było równie prawdziwe a manipulujące w nieco inną stronę?

Stanowiący 20% ludzkości
mieszkańcy krajów najbogatszych
produkuje 60% wytwarzanej na świecie energii.

I jak to teraz brzmi?

Tytuł notki brzmi "Ziemia widziana z nieba" ale nie wiem czy nie powinienem go zmienić na "Manipulacja widziana z ziemi".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: manipulacja, globalizacja, wystawa, ziemia widziana z nieba


Komentarze: (4)

krisper, February 25, 2005 23:12 Skomentuj komentarz


0.0001% ludzi paskudnie bogatych wykorzystuje 100% produkcji samochodów marki ferrari, bugatti, R&R, itp. :-)
to dopiero niesprawiedliwość!

poranna-kawa, February 25, 2005 12:12 Skomentuj komentarz


W Warszawie również można oglądać i czytać w EMPiK-u. Jednak zdecydowanie milej, przestronniej i ogólnie cudownie klimatowo :-) jest w Traffiku.
Zdjęcia z tego albumu można było również oglądać w dużym formacie na długim parkanie w centrum miasta.
Ten album sporo kosztuje , ale warto go kupić , aby w zaciszu domowym sycić się zdjęciami. Miejsce na pewno się znajdzie :-)( pod łózkiem na przykład ;-))

wings, February 24, 2005 11:33 Skomentuj komentarz


dwa różne zdania, zupełnie różne, po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że ich znaczenie jest zdecydowanie inne !!!

anonim, January 8, 2007 20:25 Skomentuj komentarz


To prawda, że wypowiedzi te niosą zupełnie inną treść - ale obydwie są pięknymi manipulacjami tym samym faktem, co ciekawego manipulacjami mającymi udowodnić zupełnie inne tezy na temat globalizmu i tzw. sprawiedliwości społecznej.
Skomentuj notkę
22 lutego 2005 (wtorek), 00:42:42

Nowa fabryka na Dolnym Śląsku

#1 Inspiracja

Electrolux wybuduje fabryki na Dolnym Śląsku

GW, PAP 21-02-2005

Szwedzki koncern Elektorlux wybuduje na Dolnym Śląsku dwie fabryki inwestując w nie łącznie około 130 mln zł. W Oławie pod Wrocławiem Electrolux zamierza wybudować fabrykę pralek, a w Żarowie fabrykę zmywarek. Oba zakłady powstaną w podstrefach Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, zatrudnienie znajdzie w nich łącznie około 850 osób. Budowa fabryk ma ruszyć wiosną tego roku. Do Electroluksa (jeden z czołowych producentów sprzętu AGD na świecie) należą m.in. takie marki jak AEG, Zanussi, czy Husqvarna.

W Pulsie Biznesu (nie lubię tego brukowca) znalazłem informacje, że fabryki te mają produkować do 1mln produktów (cokolwiek to znaczy) rocznie.

#2 Zabawa w szacowania

  • Koszt wytworzenia miejsca pracy w nowoczesnej fabryce to 130 mln zł inwestycji / 850 pracowników = 152 tys. zł na miejsce pracy

    Jakoś to dziwnie mało, ale może się nie znam.

  • Jak znam życie (choć nie podano tych danych) to fabryka ta pewnie będzie jedna z większych fabryk pralek (i nie tylko) w Europie i będzie wstanie zasypać pralkami nie tylko Polaków ale pewnie wszystkie okoliczne kraje również.
  • Policzmy wydajność (na sztuki):

    1 mln produktów (cokolwiek to znaczy) rocznie / 850 pracowników = 1176
    a to w przeliczeniu na dzień pracy w roku daje:
    1176 / 240 dni roboczych = 5 produktów na pracownika dziennie.

  • Oszacujmy przychody:

    Mogę założyć, że produkt (pralka, zmywarka) średnio kosztuje 1000zł (e, chyba za mało) to sprzedaż roczna będzie na poziomie 1 mld zł.

  • Oszacujmy zysk na produkcji:

    Rentowność na produkcji nie powinna być gorsza niż 50% więc fabryka (nie całość biznesu - tylko fabryka!) przyniesie jak nic 500 mln zł zysku.

  • Oszacujmy zysk do opodatkowania:

    0 zł - nie ma co szacować, a na dodatek budują to w strefie, więc podatków lokalnych też nie będzie.

#3. Wnioski

  • Elektrolux to dobra marka (a do tego ma jeszcze kilka innych marek, niektóre z nich inspirują). Ta marka, technologia oraz kapitał muszą kosztować 400mln rocznie aby to co robi ta firma w Polsce miało jakiś sens.

  • Jak porównać sprzedaż (1 mld) z inwestycją (130 mln) oraz transferowanym do inwestora zyskiem na produkcji (500 mln) to widać, że współczesna gospodarka nie opiera się na fabrykach, sile roboczej, pracy ale na marketingu, kapitale oraz technologii.

  • Jak wyglądałby świat, gdyby ludzie z taką samą łatwością kupowali pralki marli Elektrolux jak identyczne pralki marki pralka?

  • W "Mini wykładach o maxi sprawach" Kołakowskiego czytałem kiedyś ciekawe rozważanie na temat tego jak wyglądałby świat bez kredytu. Teraz już wiem, że wyglądałby piękniej!

  • Powyższy wnioski wcale nie powodują, że zostanę na starość komunistą - wręcz przeciwnie, potwierdza to moje widzenie świata w której tak ważną rolę odgrywa chciwość (ostra gra kapitałem) i kłamstwo (marketing).


Kategorie: ekonomia, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, ekonomia, fabryka, kredyt


Komentarze: (1)

Felix X., January 26, 2006 16:37 Skomentuj komentarz


Troche uproszczone te Twoje wyliczenia. Po pierwsze, rentownosc fabryki na pewno nie wyniesie 50% (zdziwilbym sie, gdyby wyniosla wiecej niz 10%). Po drugie, nawet jesli srednia cena "wyrobu" wyniesie 1000 zl, to do fabryki trafi moze polowa - reszte wezma posrednicy. Po trzecie w koncu, nawet jesli fabryka nie zaplaci ani grosza podatku, to iles osob (850?) znajdzie w niej zatrudnienie, ergo zarobi pieniadze. Wiec nie mozesz mowic, ze region z tego nic nie bedzie mial. Mozna sie obrazac na zagraniczne koncerny stawiajace w Polsce fabryki - tylko po co? Myslisz, ze polski koncern (o ile taki by powstal) placilby podatki?

Pzdr,
Felix
Skomentuj notkę
14 stycznia 2005 (piątek), 00:01:01

Macro Cash & Cary (z cyklu: obserwator)

Na podstawie dzisiejszej obserwacji garnków, foteli biurowych, butów sportowych, narzędzi i kociego żarcia dochodzę do wniosku, że w Macro Cash & Cary dostępne zaczynają być produkty z lekko powyżesz średniej półki a powoli znikają chińskie podróbki i wietnamska tandeta.

Nie wiem na ile spowodowane jest to wejście do UE a na ile większymi wymaganiami chodzących do Macro rodaków w każdym razie dziś, po 10 latach obecności tej firmy w Polsce zaobserwowałem pewną zmianę.

A może po prostu zaobserwowałem różnicę pomiedzy tanimi marketami osiedlowymi a siecią hal dla ludzi, którzy albo prowadzą jakiś biznes albo pracują w jakimś biznesie, w którym da się załatwić kartę do Macro a więc dla ludzi mających pieniądze. Na pewno te hale nie są wycelowane w klientów Plusa czy też Biedronki - może po prostu stąd ta róźnica.

I jeszcze drobiazg - po 10 latach hala (jako hala) zaczyna się sypać.

Kategorie: obserwator, marketing, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Macro Cash & Cary, marketing, globalizacja


Komentarze: (5)

margaux, January 15, 2005 21:09 Skomentuj komentarz


Przepraszam, że nie w temacie i nie w odpowiednim miejscu.

Emi_grise-do, Ciebie kieruję ten post. Weszłam na Twego bloga, napisałam komentarz, ale hmmm... no cóz kobietą li tylko jestem, trafiłam na problemy publikacyjne. Jeśli można, prosiłabym o maila wyjasniającego w jaki sposób prawidłowo można zalogować się. Pozdrawiam!
marg

Gosia, January 15, 2005 19:00 Skomentuj komentarz


W. - prośba, by się nie przejmować tamtym wpisem.

Głupców i oszczerców jak widać wciąż na tym świecie nie brakuje :-(

A we mnie wzrasta na przemian: to smutek, to bezradność, że tak...ale wiem jedno: obok niegodziwości nie wolno przechodzić obojętnie!

Bądź zdrowy!

margaux, January 15, 2005 13:45 Skomentuj komentarz


Ja pierdykam!
Mieszkam w kraju, gdzie obskurantyzm wciąż panoszy sie w umysłach ludzkich jak najbardziej plugawe ścierwo.

Postrzegana jestem przez co niektórych jako osoba mało tolerancyjna, bo głoszę poglądy niepopularne, łatkowanie jest kolejną przywarą nas Polaczków. Pytam zatem czym jest tolerancja jak nie akceptacją odmienności ludzkiej? Goowno mnie obchodzi z kim? kto i jak sypia?, bo w ludziach szukam dobra i myślenia. Sorki za wulgaryzmy.

PS. Co do Bacha sprofanowałam jego Toccatę, brr... aż chce się odbierać telefony.

anonim, January 15, 2005 10:07 Skomentuj komentarz


wow
to jakas plaga...

szczesliwy, January 14, 2005 22:10 Skomentuj komentarz


TY GEJUSIU!!!JAK CI NIE WSTYD BYC GEJEM??ROBISZ Z NAS-MEZCZYZN-POZMIEWISKO....A BLOG JEST BEZNADZIEJNY,ZENADA I PLYCIZNA.WPADNIJ NA MOJ ZOBACZYSZ JA POWINIEN WYGLADAC BLOG-LALECZKO...CZEKAM NA POLEMIKE.(CHYBA ZE TCHORZYSZ PANIENKO)
Skomentuj notkę
9 stycznia 2005 (niedziela), 15:22:22

Odtwarzacz DVD po 169zł (z cyklu: obserwator)

Jak rok temu powiedziałem PT, że szokuje mnie cena 299,99 za odtwarzacz DVD (oraz VCD, mp3, divix, jpeg) sprzedawany w markecie pomiędzy pakowaną marchewką a karmą dla kotów PT zaprorokował, że cena ta jeszcze bardziej spadnie gdy tylko jakaś firma się wyłamie z zasady, że odtwarzacz musi mieć swoje 19 cali szerokości i wyglądać jak element wierzy. No bo w zasadzie dlaczego musi być taki szeroki? Płytka DVD (podobnie jak stara dyskietka) ma średnicę 5¼ cala więc odtwarzacz nie musi być dużo szerszy. Przy masowej produkcji na Dalekim Wschodzie znaczącym kosztem jest transport i to nawet nie tyle waga co objętość urządzenia, które należy zapakować w karton a karton w kontener.

No i stało się – w Tesco (dla tych którzy lubią jakoś) pojawiły się odtwarzacze DVD po 169zł

A jeszcze jak się zasilacz wywali się poza obudowę do dużej wtyczki co zmniejszy koszty kosztowych certyfikatów CE to pewnie poniżej 100zł zejdą. Choć nie... znaczącą pozycją jest opłata licencyjna dla twórców standardów – nie pamiętam jak to jest, ale chyba od każdej kości rozkodowującej MPEG-2 coś znaczącego się płaci.

A co w tej obserwacji jest interesującego? Ano cena. Szokująca jest cena przecież całkiem zaawansowanej technologii, gdy technologia zaczyna być masowo produkowana i sprzedawana. Przecież 100zł za tak wyrafinowane urządzenie zawierające laser, silniki krokowe, skomplikowane procesory sygnałowe, precyzyjną mechanikę i optykę nieco plastiku i stali ale dokładnie obrobionej. Produkt masowy adresowany do biednych, którzy kupią go aby obejrzeć z jakością DVD filmy sprzedawane z kolorowymi gazetami (po 8,80) przy czym jakością i technologią niewiele ustępujący (bo niby dlaczego tak ma być) od odtwarzaczy markowych po 2000zł służących do odtwarzania tych samych filmów DVD (aczkolwiek bez reklam) a kupionych za 80zł.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: DVD, elektronika, technologia, TESCO, globalizacja


Komentarze: (9)

w34, January 11, 2005 14:30 Skomentuj komentarz


-> neno

Widzisz to - to dobrze. Ja też to widzę i też mnie to załamuje podobnie jak załamały mnie supernoże kupione w MiniMalu - ale gdzie kupić porządne? Co z tym zrobić? Jak wrócić do normalności w kupowaniu, posiadaniu, cieszeniu się potrzebnymi przemiotami.

I nie jest to problem wyłacznie Polski.

anonim, January 11, 2005 13:53 Skomentuj komentarz


to ciąg dalszy komentarza...
Coś jest nie tak, nie tylko ze mną.
1. Kupujemy za "niby-pieniądze" "niby-towary" w Biedronce albo Leader Price. Dlatego wolę nie mieć, niż mieć na niby.
2. Gdy widzę w TV promocje w hiper-biper i to STADO ludzi - wyglądające jak stado, zachowujące się jak stado - biegnie, ryczy i tratuje - robi mi się niedobrze.
3. Mój pracodawca miał kontakt z jednym z takich sklepów. Jako dastwca miał dopłacać 5 tys rocznie za "promocję swoich wyrobów", nie mówiąc już o wymaganych zaniżonych cenach. Dodam, że promocja polegała na wyłożeniu towaru na półki.
4. Przez tego typu sieci wykańczany jest polska gospodarka, poniżani jesteśmy my - ludzi.
itd.itd.
Ale kogo to obchodzi...
***
jeśli komentarz pojawi się po raz drugi to bardzo proszę w34 o wyrzucenie dubla :)

anonim, January 11, 2005 13:50 Skomentuj komentarz


ostatnio się gubię

anonim, January 11, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


ostatnio się gubię

__-__, January 11, 2005 12:50 Skomentuj komentarz


Wyczytane w chip.pl - o DVD i oplatach licencyjnych

http://newsroom.chip.pl/news_122036.html

Jiangsu Shinco Electronics, jeden z większych producentów sprzętu elektronicznego w Chinach, zdecydował o zaprzestaniu produkcji odtwarzaczy DVD.

Na decyzję tę wpływ miały opłaty licencyjne, jakie wiążą się z eksportowaniem tych urządzeń poza teren Chin.
Linie produkcyjne Jiangsu Shinco zajmą się wytwarzaniem urządzeń EVD (Enhanced Versatile Disc) - odtwarzaczy akceptujących format danych opracowany w Chinach i zwolniony z opłat licencyjnych. [...]

____ -> neno, January 11, 2005 12:43 Skomentuj komentarz


chec posiadania... czy taka chec musi byc zla? mozna chciec miec wypasione DVD za okolo 1000 lub wiecej zlotych.... a mozna tez miec chec posiadania czegos prostego, taniego funkcjonalnego za sto pare zlotych. Te pare zl jest juz realna kwota do zaplaty przez Kowalskiego. Chec posiadania moze zamienic sie w zakup... ktos zarabia pieniadze... ktos ma prace... Zawsze istenieje prawdopodobienstwo ze chec posiadania poprowadzi do zla - kradziez... zaniechanie zakupu innych bardziej potrzebnych do domu przedmiotow...

anonim, January 11, 2005 10:50 Skomentuj komentarz


ale co z tego, że mnie to bulwersuje ? że siega do najniżyszch przgnień, chciwości, chęci posiadania. Zbędnych przedmiotów.
Mnie zbędnych więc dziękuję.

myslicielka, January 10, 2005 18:35 Skomentuj komentarz


a ja się nie znam na takich rzeczach jako prawdziwa kobieta oczywiście :-)

lilienn, January 10, 2005 01:28 Skomentuj komentarz


nic tylko sie cieszyc
Skomentuj notkę
3 stycznia 2005 (poniedziałek), 18:26:26

Dualizm kapitalizmu i bezrobocia

1. Dualizm

Albert Einstein na początku ubiegłego wieku sformułował zasadę, zapisywaną w postaci równania

E = m c 2

a zasada ta obrazuje dualizm masy i energii jako czynników potrafiących się nawzajem przemieniać. Pewnym dualizmem jest też spojrzenie Schroedingera widzącego w pędzącej cząstce nie cząstkę a probabilistyczną falę. E. Klingman w swym dziele dającym podstawy sztuce tworzenia mikrokomputerów sformułował dualizm, jakoby "dowolny proces programowy można przekształcić na równoważny mu proces sprzętowy i na odwrót" a ja teraz będę próbował zastanowić się, czy kapitał jest w jakiś sposób wymienny na miejsca pracy. Dualizm świata ekonomi w czasach modelu 20:80? Chyba tak.

2. Inspiracja

Przyszła dziś do nas pewna pani z wodociągów aby odpisać stan licznika wody. Odpisała i teraz pewnie będzie można się spodziewać rachunku za wodę. No i dobrze, ale pani powiedziała, że niedługo na ulicy zrobią remont kanalizacji, wymienią wszystkie rury i doprowadzą kabelki, które będą odczytywać stan liczników i ona już nie będzie musiała chodzić odpisywać bo odpisze się samo. Ciekawe czy była świadoma tego co mówi? Przecież to, że nie będzie musiała chodzić odczytywać oznacza dokładnie tyle, że ją zwolnią z roboty!

3. Proste kapitalistyczne myślenie

Jeżeli zainwestuje określony kapitał w nową technologię, redukującą koszty (a to jest jednym z dwóch celów inwestowania) a zwłaszcza znaczne, trudne do kształtowania koszty osobowe to poprawię rentowność i w efekcie uzyskam lepszy zwrot na kapitale.

4. Proste socjologiczne myślenie

Ludzie pozostający w dłuższym czasie bez pracy czują się niepotrzebni, zbędni, poza nawiasem. To wyoutowanie wraz z postępującą pauperyzacją stanowi poważny problem dla całego społeczeństwa.

5. Stacja paliw

W pewnym europejskim kraju (ale nie pamiętam czy chodzi o Holandie czy o coś innego) próba zainstalowania robotów na stacji benzynowej a co za tym idzie znormalizowania korków wlewu paliwa skończyła się burzliwą debatą parlamentarną w wyniku której nie tylko zakazano instalowania takich robotów jak i tez zakazano prowadzenia stacji samoobsługowych. Stwierdzono, że w każdym społeczeństwie jest grupa ludzi potrafiąca w pracy realizować tylko proste zadania i nalewanie benzyny na stacji świetnie się do tego nadaje. W trosce o nich wprowadzono zakaz robotów i zakaz samoobsługi co ma zwiększyć zatrudnienie w sektorze paliwowym. Ciekawy głos w dyskusji.

6. Autostrada

W innym europejskim kraju, gdzie autostrad jest naprawdę sporo prowadzi się w tej chwili badania nad automatycznym kierowanie pojazdów samochodowych. Prace są mocno zaawansowane roboty, autopiloty, komputerokierowcy czy jak tamo to będą zwać radzą sobie świetnie z prowadzeniem wielkiej ciężarówki po autostradzie, niestety głupieją gdy muszą z niej zjechać. Efekty są jednak na tyle zadawalające, że wielkie koncerny logistyczne sponsorują badania, bo przecież jakby tak w miejsce kierowcy posadzić maszyny to koszty transportu radykalnie by spadły, samochody nie miały przestojów, nie było by strajków oraz związków zawodowych, do końca rozprawiono by się z zaszłością jaką jest transport kolejowy.

7. Idealizm

Pamiętam propagandowy film z czasów niemego kina: do pewnej fabryki wprowadzono maszyny i robotnicy mogli sobie całymi dniami tańczyć. Film był produkcji USA co świadczy, że takie utopijne myślenie nie było cechą wyłącznie komunistów. To ja się pytam: gdzie teraz są ci pracodawcy? W fabrykach General Motors wyłącza się światło na hali, bo roboty mogą pracować w ciemności za to przed halami nie widziałem tych sal bankietowych dla robotników, bo ich (znaczy się robotników) tam po prostu  nie było.

8. Inwestycje

Władze moje miasta załatwiły z Unii dofinansowanie na inwestycje w wodociągi i kanalizacje. Teraz lokalny zakład ciesząc się z tych milionów zastanawia się jak to zainwestować. Już na pewno jakiś inżynier cieszy się studiując prospekty firm, które obok rurek proponuję instalację magistrali teleinformatycznej gotowej nie tylko zczytywać liczniki ale też dać nam dostęp do banku, rozrywki, internetu. Cieszy się i swym entuzjazmem zaraża panią odczytywaczkę, która wierzy, że nie będzie musiała już latać po osiedlu odczytywać. Taki system komputerowy to pewnie dużo kosztuje ale praca człowieka też... na pewno się to zwróci, może nie po pięciu ale po dziesięciu latach ale zwróci się na pewno. I tak kapitał przemieni się w bezrobocie tworząc nowy dualizm - dualizm świata 20:80.


Kategorie: globalizacja, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: kapitalizm, bezrobocie, Einstein, dualizm, model 80/20, ekonomia, globalizacja, bezrobocie


Komentarze: (4)

margaux, January 8, 2005 22:48 Skomentuj komentarz


Może pani "odczytywaczka" liczy na bardziej nobilitująca posadę? Zamiast chodzić po osiedlu i odczytywać liczniki zasiądzie na wygodnym fotelu przed nowiutkim komputerem obsługującym nowy system wodno-kanalizacyjny Górnego-Śląska?

khan-goor, January 5, 2005 17:06 Skomentuj komentarz


tak właśnie. postęp oznacza niestety bezrobocie. oczywiście przy założeniu, że "pracownik" się nie nadaje po przekwalifikowania.

p_tutka, January 4, 2005 19:35 Skomentuj komentarz


Ciekawe ile osob zostanie zatrudnionych do obslugi tego systemu.... oraz o ile wiecej zaplaca ludzie za nowe liczniki i wode.

wings, January 4, 2005 10:03 Skomentuj komentarz


wiem, wiem, słyszałam wczoraj w radio o pozyskanych funduszach przez Twoje miasto... tym samym wiem w jakim mieście mieszkasz :)
Skomentuj notkę
27 grudnia 2004 (poniedziałek), 16:50:50

Dolar po 3zł ! (z cyklu: obserwator)

Co to się porobiło...


Kategorie: ekonomia, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, ekonomia, dolar, kurs dolara, dewizy, tabela kursów


Komentarze: (3)

wings, December 30, 2004 15:21 Skomentuj komentarz


a wczoraj jeśli dobrze pamiętam 2,97

falista, December 28, 2004 10:13 Skomentuj komentarz


dla mnie dobrze - kredyt w walucie mam to się cieszę

lilienn, December 28, 2004 01:02 Skomentuj komentarz


dla mnie to i tak bez znaczenia... a powinno?
Skomentuj notkę
13 października 2004 (środa), 08:50:50

Globalizacja (z cyklu: obserwator)

1. Pasta do zębów, którą używam (bo lubię) jest wyprodukowana w Brazylii. Ciekawe, czy rumianek, mięta i melisa użyte przy jej produkcji są importowane z Polski, czy też Brazylijczycy otrzymują je w wyniku ciężkiej syntezy organicznej.

2. Gdzieś wyczytałem że na w dwóch fabrykach na Mazurach (Elk?, Suwałki?, Ostróda? nie, Ostróda to już Warmia) produkowanych jest 90% światowej produkcji głowic w.cz. do telewizorów.

3. Nie wiem czy to co zaobserwowałem jest dobre czy złe, zresztą jakie to ma znaczenie, że ja coś wiem.

Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, ekonomia, pasta do zębów


Komentarze: (5)

lilienn, October 14, 2004 21:30 Skomentuj komentarz


:) To będę kupowała japońskie mielonki, przerobione na czeskie sanrynki, pankowane przez chińskiech pracowników, do tajwańskich puszek:)

w34 -> szewo, October 14, 2004 14:10 Skomentuj komentarz


Te czeskie sardynki na pewno i tak są wyprodukowane w Chinach, bo tam wszystko produkuje się najtaniej.

lilienn, October 14, 2004 10:26 Skomentuj komentarz


Tak jest teraz wszedzie naświecie. Dla mnie osobiście nie ma to żadnego znaczenia. Chociaż z drugiej strony nie chciałabym pojechać do Egipty i znaleźć tam marną imitację bigosu, albo oscypków :)Chodzi mi o to, iż pewne produkty powinny być zarezerwowane dla danego kraju.

______________________________

A u mnie TESCO otwierają niedługo, więc sprawdzę sobie te rybki Czeszki :)

szewo, October 14, 2004 09:09 Skomentuj komentarz


W TESCO można kupić czeskie sardynki.

pamka, July 2, 2009 12:46 Skomentuj komentarz


W końcu ktoś poruszył temat globalizacji bo od kiedy przeczytałam o tym artykuł na http://gospodarka.netbird.pl/a/9350,1 chciałam dowiedzieć się czegoś więcej a znalezienie rzetelnych informacji wcale nie jest takie proste jakby się wydawało. Może ktoś podrzuci i więcej informacji, z góry dziękuję.
Skomentuj notkę
15 lipca 2004 (czwartek), 17:51:51

Mój patriotyzm gospodarczy

Nie wiem czy to hasło "popieraj swojego szeryfa", czy też wpływy na moje życie ideologii ZetChaEnu ale jakoś wolę robić interesy z firmami polskimi, zwłaszcza takimi, które zaczynały gdzieś w latach 90-tych od zera, dla których praca zawsze była radością a przy tym ich produkty były nie gorsze a czasem nawet lepsze niż importowane

Geneza mojego postępowania bierze się raczej z tego, że sam zawsze w takich firmach pracowałem i wiem ile kosztuje wytworzenie czegoś lepszego, nowszego i fajnieszego na co ktoś w tym kraju oczekuje. Tak więc nie ZetChaEn - wszak nigdy bym się nie posunął do realizacji hasła "nie kupuj u Żyda", choć ostatnio głoszę hasło, że "korzystanie z Neostrady jest wysoce niepatriotyczne". Ot, taka sprzeczność.

Ale notkę tworzę dlatego, że właśnie dwie porządne (czy to w tym kontekście właściwe słowo?) polskie firmy dają ciała w taki sposób, że nie mam innego wyjścia jak tylko skorzystać z importu. Telefonika nie może dostarczyć nam dobrego kabla światłowodowego w dobrej cenie, bo główny specjalista od upustów, który potrafi przebić każdą dobrą ofertę Koreańczyków jest na urlopie. Wiadomo było, że ZPAS pod pojęciem "szare" rozumie wszystkie możliwe odcienie na zasadzie "co się panu od farb Jankowi namieszało to będzie". Kolejne kupowane szafy na aparaturę wyglądają więc jak szachownica mimo iż na zamówieniu kod określający kolor jest ten sam. Ale pal licho kolor, szafy stoją, my żyjemy. Ale jak zamawiając 600mm dostaje się 800mm po czym, po zrobieniu awantury odpowiadają, że 600 to już nie robią to już chyba lekkie przegięcie. Niemieckiego Rittela kupuje się w dowolnym asortymencie i do tego taniej (szok!) a przy tym szare jest szare.

Reasumując zjawisko zmiany moich preferencji ma swoje źródło w jakości. Kiedyś zachodniego nie było, było cholernie drogie i trudno dostępne. Wtedy człowiek cieszył się polskim, bo było, bo wiadomo było kto robi, spotykało się tych ludzi na targach więc było fajnie. Było widać, że handlowcy zagranicznych firm to tylko niewolnicy korporacji bez prawa wyjścia poza procedurę. Tak było, ale procedura daje mi pewność, że szafie będzie szare, że będzie w tej a nie w innej cenie, że będzie na czas. W procedurach korporacje są znacznie, znacznie do przodu niż rodzime firmy, które stworzone ze szwagrem w garażu już pobudowały piękne biurowce.

Ale aby nie dać się do końca nie kupie dziś nic w Mc Donaldzie na dole i pójdę na obiad do baru pierożek - może ruskie mnie czymś zaskoczą?


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: patriotyzm, gospodarka, globalizacja, biznes, ekonomia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 czerwca 2004 (piątek), 13:50:50

Tuwim (a nie Brzechwa ) menedżerom

Gdzieś znalazłem coś takiego. Jest piękne więc cytuje:
Biega, krzyczy pan Hilary
Gdzie podziały się dolary
Bowiem z racji stanowiska
Musi dbać, by koncern zyskał
A tymczasem forsy rzeka
Gdzieś na boki mu wycieka.
Szuka zatem oszczędności
W Dystrybucji, w Księgowości
Budżet obciął już Ha-eR-om
Normy zwiększa Presellerom
Skraca produkcyjna linie
Zwęża ściany w magazynie
Likwiduje Dział Vendingu
Tnie etaty w Marketingu
Co się da centralizuje
Albo tez outsoursinguje
Już zamykać chce depoty
Już sprzedawać chce pól floty
Nagle - spojrzał do lusterka
Nie chce wierzyć, znowu zerka
I już wie, że zyski zżera
Jego pensja menadżera!

Kategorie: poezja, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Tuwim, pan Hilary, globalizacja, ekonomia, biznes, poezja, korporacja


Komentarze: (3)

w34, November 18, 2004 16:33 Skomentuj komentarz


Takich zdolności to nie mam - to przypełzło gdzieś z sieci.

pepegi, June 14, 2004 12:28 Skomentuj komentarz


dołączam do pytania: czy to własna twórczość? tak czy owak, nader udana!

siska, June 13, 2004 14:20 Skomentuj komentarz


tworczy bardzo jestes-sam to napisales?
pozdor:*
Skomentuj notkę
25 kwietnia 2004 (niedziela), 12:03:03

Wall Street (z cyklu: to lubię)

O filmie:

  • scenariusz i reżyseria: Oliver Stone
  • muzyka: Stewart Copeland
  • Bud Fox: Charlie Sheen
  • Gordon Gekko: Michael Douglas
  • Produkcja: 1987, akcja 1985, komputery z 1983.

"Chciwość jest dobra" - wypowiedź Gekko na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy

Prezes zarządu:
- Wasza spółka, panie i panowie została oblężona przez Gordona Gekko. Teldar Papier uległa wykupowi kredytowanemu, jak jakiś biedny kraj. Namawiam was, byście przejrzeli na wylot bezwstydne intencje pana Gekko, który próbuje rozebrać tę spółkę i ciężko obciążyć akcjonariuszy. Zdecydowanie zalecam odrzucenie jego oferty, poprzez głosowanie za restrukturyzacją zadłużenia.

Gekko:
- Jestem bardzo wdzięczny, panie Cromwell, że pozwala mi pan, jako największemu akcjonariuszowi Teldar Papier, zabrać głos. Nie jesteśmy tu po to, aby ulegać fantazji, lecz by ocenić rzeczywistość ekonomiczną. Ameryka stała się mocarstwem drugiego rzędu. Jej deficyt handlowy i fiskalny osiągnął koszmarne rozmiary.

W czasach gospodarni wolnorynkowej, kiedy nasz kraj był wiodącą siłą przemysłową, obowiązywała zasada odpowiedzialności względem akcjonariuszy. Ludzie jak Canegie i Mellon, którzy stworzyli to imperium, dbali o nie, ponieważ w grę wchodziły ich własne pieniądze.

Dzisiaj zarząd nie ma żadnego udziału w spółce. Ci, których tu widzicie, posiadają w sumnie mniej niż 3% majątku spółki. A co robi pan Crommwell ze swoją pensją w wysokości jednego miliona dolarów? Nie kupuje akcji Teldara! Posiada ich mniej niż 1%!

To wy jesteście właścicielami tej spółki. Tak jest, wy, akcjonariusze. Jesteście regularnie wykorzystywani przez tych królewskich biurokratów. To wy płacicie za ich lunche, wycieczki na ryby, firmowe odrzutowce i ubezpieczenia.

Prezes zarządu:
- To skandal. Przekraczasz wszelkie granice, Gekko!

Gekko:
- Teldar Papier, panie Creomwel ma 33 różnych wiceprezesów, z których każdy zarabia 200 tysięcy dolarów rocznie! W ciągu dwóch ostatnich miesięcy analizowałem, co oni właściwie robią. I dale nie wiem! Ale wiem jedno, że w zeszły roku nasza firma papiernicza straciła 10 milionów dolarów. I założę się, że połowa tych pieniędzy poszła na wymianę listów miedzy tymi panami.

Nowe prawo ewolucji a Ameryce korporacyjnej zdaje się głosić przetrwanie najgorzej przystosowanych. Cóż, według mnie albo robicie to, co do was należy, albo zostajecie wyeliminowani.

W siedmiu transackcjach, w których brało udział 2,5 miliona akcjonariuszy uzyskało - przed opodatkowaniem sumę 12 miliardów dolarów.

(oklaski) -

Gekko:
- Dziękuje

Nie jestem niszczycielem przedsiębiorstw - jestem ich wyzwolicielem! Chodzi o to, panie i panowie, że chciwość, z braku lepszego słowa, jest dobra. Chciwość (żądza) jest dobra. Żądza przynosi rezultaty. Żądza wyjaśnia, streszcza i wyraża esencję ducha ewolucji. Żądza, we wszystkich swych postaciach - żądza życia, pieniądza, miłości, wiedzy - popycha w górę rozwój ludzkości. I żądza, wspomnicie moje słowa, uratuje nie tylko Telda Paper, ale też inną, źle funkcjonującą korporacje pod nazwą USA.

Dziękuje bardzo.

"Uwielbiam tę grę!" - wypowiedziane gdy wszystko szło w górę.

Uwaga:

Film ten (obok Pretty Woman i Ziemi Obiecanej) powinien być obowiązkowy przed spotkaniem kogoś, kto prowadzi własny biznes ze światem kapitału.


Kategorie: to lubię, film, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Wall Street, giełda, film, Gecko, Gekko, pieniądze, akcje, opcje, opcje na akcje, notowania, fuzje, korporacja, kurs akcji, globalizacja, kapitalizm, ekonomia, biznes


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 września 2003 (wtorek), 20:59:59

Cały naród buduje swoją stolice

Takim hasłem usprawiedliwiano zaraz po wojnie rozwalanie kamienić we Wrocławiu aby wozić z nich cegłe na odbudowe Warszawy. Ale wtedy był komunizm i robiono różne głupoty.

A jak jest dziś?

Dziś hasło dalej jest aktualne, tyle tylko, że nikt tego nie wdraża na siłe. Niewidzialna ręka rynku (patrz: chciwość) robi to w miejsce komunistycznych oszołomów.

A pisze to dlatego, bo wpadł mi do głowy dobrzy przykład ilustrujący to zjawisko. Na początku lat 90-tych wydzielono z NBP (chyba) 9 banków regionalnych: Bank Śląski, Bank Zachodni, Wielkopolski Bank Kredytowy, Bank Przemysłowo-Handlowy w Krakowie i coś tam jeszcze, nie pamiętam. Banki te działały terytorialnie co dziś, w czasach nieco lepszej telekomunikacji jest już bezsensem. To, że wszystkie starają się być wszędzie (choć im to nie wychodzi) mnie nie dziwi - dziwi mnie natomiast to, że zarządy wszystkich tych banków urzędują w Warszawie.

I tak Warszawa ssa, ssa i ssa ...

Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: Warszawa, globalizacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.