Słowo kluczowe: grzech


1 lipca 2021 (czwartek), 09:52:52

Obserwacja świata a oświecenie

Czyjaś obserwacja:

Żyjemy w świecie, w którym homoseksualiści pouczają nas o moralności, transwestyci pouczają nas o ludzkiej biologii, mordercy dzieci pouczają nas o prawach człowieka, a socjaliści pouczają nas o gospodarce.

Czy to efekt oświecenia? Możliwe - wszak oświecenie to punkt w historii świata, w którym świadomie odchodzi się od wyjaśniania świata jako stworzonego przez Boga. I tak oświecenie stało się początkiem zaciemnienia, które dziś staje się już bardzo widoczne.


Kategorie: obserwartor, _blog


Słowa kluczowe: oświecenie, grzech


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 grudnia 2020 (wtorek), 14:00:00

Grzech zrodził śmierć, a może to śmierć jest przyczyną grzechu?

Takie wyjaśnienie napisałem Adiemu. Ale czy dobrze?

Taki oto list napisałem, bo zaistniała potrzeba:

To: Adi @ WhatsUp
Sent: dziś o 13:55

[13:47, 29.12.2020] Wojciech Apel:

Tak. Super! Przyczyną śmierci (tego, że umieramy) jest grzech.

Ale sprawa nie jest taka prosta. Bo znajdziesz też wers, który mówi, że w drugą stronę, że śmierć (a dokładnie lęk przed nią) rodzi grzech. I to też jest prawda, o czym dowiadujemy się z objawienia zapisanego w Biblii.

[13:48, 29.12.2020] Wojciech Apel:

Dobrze jest to więc dokładniej wyjaśnić.

#1. Ludzie się powołani przez Boga do życia. Do życia rozumianego jako życie wieczne, bo śmierć nie była przez Boga zaplanowana. Ludzie mieli żyć, tak jak Bóg żyje.

#2. Adam i Ewa zgrzeszyli, czyli złamali swoim postępowaniem wolę Boga. Od tej chwili świat jest popsuty (niezgodny z zamysłem Boga) i życie na nim nie jest już takie jak zaplanować Bóg. I pewnie dlatego Bóg skrócił czas życia człowieka na ziemi, najpierw do 1000 lat a teraz pewnie do coś koło 120. I dlatego skutkiem grzechu jest śmierć.

#3. Ludzie wiedzą już, że nie są wieczni, więc zaczynają się spieszyć. Ludzie też nie chodzą w świetle, w chwale, w prawdzie jak to było w Edenie. Mamy więc kłamstwo, zazdrość, zawiści, pożądanie, panowanie jednych nad drugimi..... i zbrodnie, bo od 4 rozdziału Genesis są już morderstwa. Mamy też niemożliwość obcowania z Bogiem, który jest źródłem miłości, akceptacji, światła, zrozumienia, dobre, wiedzy, .... Ten stan ziemi i ludzi Biblia nazywa śmiercią, czasem czytamy to jako "śmierć duchowa" i z tego stanu wynikają kolejne grzechy. I dlatego mówimy, że śmierć rodzi grzech.

#4. I ten cykl należy przerwać. Wrócić do życia. I to jest pięknie opisane w Ed 2:1-10 - sprawdź, przeczytaj, przypomnij sobie odpowiadają na pytanie: co uczynił Bóg. Tam myśle w wersjach od 1 do 7 jest powtórzona dwa razy, więc pewnie to wyłapiesz.

Bądź zdrów.

W.

 Wersety:

* Rz 5 - 


Kategorie: _blog, listy


Słowa kluczowe: grzech, śmierć, Rz6


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 grudnia 2020 (czwartek), 11:36:36

Małe przypomnienie apostolskiej nauki o grzechów odpuszczaniu

Dziś taki dzień, że moim kolegom, heretykom rzymskokatolickim napisałem małe przypomnienie apostolskiej nauki o grzechów odpuszczaniu.

#1. Każdy grzech, będąc skierowanym przeciwko Bogu jedynie przez Boga może być odpuszczonym, wybaczonym a nawet zapomnianym. Mimo iż ziemskie skutki jego będą trwać od skutków wiecznych nastąpiło wybawienie bo ludzie dostąpiwszy usprawiedliwiena przez wiarę pokój mają z Bogiem (Rz 5:1)

#2. W Panu Jezusie mamy odkupienie przez Jego krew - odpuszczenie występków, według bogactwa Bożej łaski. (patrz Ef 1:7 ale czytać w kontekście Ef 1:3-14)

#3. Bóg jedna ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich upadków. Nawet dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą, tak więc teraz, w imieniu Chrystusa spełniajmy posłannictwo Boga samego, który przez nas udziela napomnień. Przekazał nam słowo jednania więc w imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! (2Kor 5:19 w kontekście)

#4. Apostoł Jan nauczał uczniów, że jeśli przyznajemy się do naszych grzechów, Bóg, który jest wierny i sprawiedliwy przebaczy nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. Jan napisał to, bo po zmartwychwstaniu Pana słyszał jak powiedział, że komukolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone a komukolwiek zatrzymujecie, są zatrzymane. (patrz: 1J1:9 i J20:23)


Kategorie: _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: grzech, spowiedź, odpuszczanie grzechów, zbawienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
W:1
2 listopada 2020 (poniedziałek), 10:04:04

Robota Ducha Świętego

Na podstawie fragmentu ewangelii Jana można przeanalizować co Duch Święty robi w świecie, co w kościele, a co w niebie.

J 16:7-15 TPNT

 (J16:7) Lecz ja wam mówię prawdę: Pożyteczniej jest dla was, abym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Opiekun nie przyjdzie do was; ale jeśli odejdę, poślę Go do was. (8) A On, gdy przyjdzie, wykaże, że świat jest w błędzie odnośnie grzechu i odnośnie sprawiedliwości, i odnośnie sądu; (9) Odnośnie grzechu, gdyż prawdziwie nie uwierzyli we mnie; (10) Odnośnie sprawiedliwości także, gdyż idę do Ojca mojego i już mnie nie ujrzycie; (11) Odnośnie sądu natomiast, bo przywódca tego świata jest osądzony. (12) Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. (13) Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę; bo nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy, mówić będzie i oznajmi wam o tym, co ma nadejść. (14) On mnie otoczy chwałą, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. (15) Wszystko, to co ma Ojciec, jest moje; dlatego powiedziałem, że z mego weźmie, i wam oznajmi."

 

  1. W Świecie Duch Święty wykaże, że świat jest w błędzie:
    1. odnośnie grzechu,
    2. odnośnie sprawiedliwości,
    3. odnośnie sądu/
  2. Uczniów wprowadzi we wszelką prawdę,
  3. Uczniom mówić będzie co usłyszy,
  4. Uczniom oznajmi nam co ma nadejść.
  5. Wszędzie otoczy Jezusa chwalą.

UBG

(J 16:7-15) Lecz ja mówię wam prawdę: Pożyteczniej jest dla was, abym odszedł. Jeśli bowiem nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, a jeśli odejdę, poślę go do was. (8) A gdy on przyjdzie, będzie przekonywał świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. (9) O grzechu, mówię, bo nie uwierzyli we mnie.(10) O sprawiedliwości, bo idę do mego Ojca i już więcej mnie nie zobaczycie. (11) A o sądzie, bo władca tego świata już jest osądzony. (12) Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść.(13) Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę. Nie będzie bowiem mówił sam od siebie, ale będzie mówił to, co usłyszy, i oznajmi wam przyszłe rzeczy. (14) On mnie uwielbi, bo weźmie z mojego i wam oznajmi. (15) Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że weźmie z mojego i wam oznajmi.

BT

(J 16:7-15 BT5) Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Paraklet nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, to poślę Go do was. (8) On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. (9) O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; (10) o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; (11) wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony. (12)Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. (13) Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. (14) On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. (15) Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi."

 

 


Kategorie: _blog, biblia, teologia, lekcja


Słowa kluczowe: duch święty, objawienie, sąd, sprawiedliwość, grzech


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 października 2019 (wtorek), 03:34:34

Pierwsze konsekwencje niewłaściwego wyboru (Gen 3)

Przeanalizuję sobie dziś pierwsze (bo są jeszcze drugie - przekleństwa) konsekwencje pewnej decyzji opisanej w kluczowym miejscu Biblii, w 3 rozdziale Księgi Rodzaju. W tłumaczeni Biblii Tysiąclecia opisano to tak:

(6) Wtedy niewiasta (...) zerwała (...) owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią, a on zjadł(7) A wtedy (#1a) otworzyły się im obojgu oczy i (#1b) poznali, że są nadzy; (#3) spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.
(8) Gdy zaś mężczyzna i jego żona (#3a) usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w porze powiewu wiatru, (#3b) skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu.
(9) Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś?
(10) On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się.
(11) Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?
(12) Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, (...) dała mi owoc (...) i zjadłem.

Co zrobili (opis narratora w.6):

  • niewiasta zerwała owoc,
  • niewiasta skosztowała,
  • niewiasta dała swemu mężowi, który był z nią,
  • mężczyzna zjadł.

To samo, czyli co zrobili, wg Adama - w. 12:

  • niewiasta dała mi owoc,
  • zjadłem.

Pierwsze konsekwencje:

  • otworzyły się im obojgu oczy,
  • poznali, że są nadzy,
  • spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski,
  • gdy usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w porze powiewu wiatru, skryli się wśród drzew ogrodu.

A dlaczego się tym zajmuję? Przez frazę: "usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w porze powiewu wiatru" z której wnioskuję, że wtedy (w ogrodzie Eden):

  • jak Pan Bóg spacerował to było słychać jego kroki,
  • Pan Bóg przechadzał się po ogrodzie o określonej porze dnia.

Może ludzie i Pan Bóg mieli już jakiś swój zwyczaj, że o jakiejś porze Bóg się przechadzał i spotykał ich - tym razem jednak było inaczej skoro skryli się i Pan Bóg nie spotkawszy ich musiał zawołać mężczyznę.


Aby nie musieć gdzieś szukam zachowuję tu ten tak ważny rozdział w trzech dobrych tłumaczeniach, to trzecie to żydowski przekład Cylkowa.

Tekst biblijny w Biblii Tysiąclecia:

Rdz 3:1nn bt5

(1) A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu? (2) Niewiasta odpowiedziała wężowi: Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, (3) tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli. (4) Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! (5) Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. (6) Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią, a on zjadł. (7) A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. (8) Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w porze powiewu wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. (9) Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś? (10) On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. (11) Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? (12) Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. (13) Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. (14) Wtedy Pan Bóg rzekł do węża:Ponieważ to uczyniłeś,bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i dzikich;na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. (15) Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę,pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę. (16) Do niewiasty powiedział: Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą. (17) Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. (18) Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. (19)W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz! (20) Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących. (21) Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. (22) Po czym Pan Bóg rzekł: Oto człowiek stał się jak jeden z Nas: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. (23) Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. (24) Wygnawszy zaś człowieka, Bóg umieścił na wschód od ogrodu Eden cherubów i miecz z połyskującym ostrzem, aby strzec drogi do drzewa życia.

Tekst wg tłumaczenia Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej:

Rdz 3:1nn ubg
(1) A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta polne, które PAN Bóg uczynił. Powiedział on do kobiety: Czy Bóg rzeczywiście powiedział: Nie wolno wam jeść ze wszystkich drzew tego ogrodu? (2) I kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew tego ogrodu; (3) Ale o owocu drzewa, które jest pośrodku ogrodu, Bóg powiedział: Nie będziecie z niego jeść ani go dotykać, abyście nie umarli. (4) I wąż powiedział do kobiety: Na pewno nie umrzecie; (5) Ale Bóg wie, że tego dnia, gdy z niego zjecie, otworzą się wasze oczy i będziecie jak bogowie znający dobro i zło. (6) A gdy kobieta spostrzegła, że owoc drzewa był dobry do jedzenia i miły dla oka, a drzewo godne pożądania dla zdobycia wiedzy, wzięła z niego owoc i zjadła; dała też swemu mężowi, który był z nią; i on zjadł. (7) I otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy. Spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski. (8) Wtedy usłyszeli głos PANA Boga chodzącego po ogrodzie w powiewie dziennym. I Adam, i jego żona ukryli się przed obliczem PANA Boga wśród drzew ogrodu. (9) I PAN Bóg zawołał na Adama, i zapytał go: Gdzie jesteś? (10) On odpowiedział: Usłyszałem twój głos w ogrodzie i zląkłem się, gdyż jestem nagi, i ukryłem się. (11) Bóg zapytał: Kto ci powiedział, że jesteś nagi? Czy zjadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść? (12) Adam odpowiedział: Kobieta, którą mi dałeś, aby była ze mną, ona dała mi z tego drzewa i zjadłem. (13) PAN Bóg zapytał kobietę: Co zrobiłaś? I odpowiedziała kobieta: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. (14) Wtedy PAN Bóg powiedział do węża: Ponieważ to uczyniłeś, będziesz przeklęty wśród wszelkiego bydła i wśród wszelkich zwierząt polnych. Na brzuchu będziesz się czołgać i proch będziesz jeść po wszystkie dni swego życia. (15) I wprowadzę nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem. Ono zrani ci głowę, a ty zranisz mu piętę. (16) A do kobiety powiedział: Wielce pomnożę twoje cierpienia i twoje poczęcia, w bólu będziesz rodzić dzieci. Twoje pragnienie będzie ku twemu mężowi, a on będzie nad tobą panować. (17) Do Adama zaś powiedział: Ponieważ usłuchałeś głosu swojej żony i zjadłeś z drzewa, o którym ci przykazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jadł – przeklęta będzie ziemia z twego powodu, w trudzie będziesz z niej spożywać po wszystkie dni twego życia. (18) Ona będzie ci rodzić ciernie i oset i będziesz spożywał rośliny polne. (19) W pocie czoła będziesz spożywał chleb, aż wrócisz do ziemi, gdyż z niej zostałeś wzięty. Bo jesteś prochem i w proch się obrócisz. (20) I Adam nadał swojej żonie imię Ewa, bo ona była matką wszystkich żyjących. (21) I PAN Bóg sporządził dla Adama i jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. (22)Wtedy PAN Bóg powiedział: Oto człowiek stał się jak jeden z nas, znający dobro i zło. Wygnajmy go więc, aby nie wyciągnął swej ręki i nie wziął z drzewa życia, by jeść i żyć na wieki. (23) PAN Bóg wydalił go więc z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty. (24)Tak wygnał człowieka i postawił na wschód od ogrodu Eden cherubinów i płomienisty miecz obracający się we wszystkie strony, aby strzegły drogi do drzewa życia.

Przekład żydowski Cylkowa:

Rdz 3:1nn cyl

(1) A wąż był chytry, bardziej niż wszelki zwierz dziki, który był uczynił Wiekuisty Bóg; i rzekł do niewiasty: „Alboż powiedział także Bóg: Nie pożywać wam z żadnego drzewa ogrodu?” (2) I rzekła niewiasta do węża: Z owocu drzew ogrodu pożywać możemy. (3) Tylko z owocu drzewa, co w pośrodku ogrodu, rzekł Bóg: „nie pożywajcie z niego i nie dotykajcie się go, - abyście nie umarli”. (4) I rzekł wąż do niewiasty: „Umrzeć nie umrzecie”. (5) Ale wie Bóg, iż dnia, którego pożywać zeń będziecie, otworzą się oczy wasze i staniecie się jako Bóg, poznawającymi dobre i złe”. (6) I widząc niewiasta, że smacznem jest drzewo ku spożyciu, że rozkoszą jest dla oczu, a uroczem drzewo do oglądania, wzięła z owocu jego i jadła, i dała też mężowi swojemu przy sobie i jadł. (7) I otworzyły się oczy obojga, i poznali, że są nagimi! I spletli liście figowe, i poczynili sobie przepaski. (8) I usłyszeli głos Wiekuistego Boga, rozlegający się po ogrodzie, z powiewem dziennym; i skrył się człowiek i żona jego przed obliczem Wiekuistego Boga, między drzewa ogrodu. (9) I zawołał Wiekuisty, Bóg, człowieka, i rzekł do niego: „Gdzie jesteś?” (10) I rzekł: „Głos Twój słyszałem w ogrodzie, i uląkłem się, bo nagi jestem, i skryłem się”. (11) I rzekł: „Któż powiedział ci, że nagi jesteś? Czyż z drzewa, o którem ci przykazałem nie jeść z niego, jadłeś?” (12) I rzekł człowiek: „Niewiasta, którą umieściłeś przy mnie, ona to dała mi z drzewa, i jadłem”. (13) I rzekł Wiekuisty, Bóg, do niewiasty: „Cóżeś ty uczyniła!” I rzekła niewiasta: „wąż skusił mnie i jadłam”. (14) I rzekł Wiekuisty, Bóg, do węża: „Żeś uczynił to, przeklętym bądź z pomiędzy wszelkiego bydła i wszelkiego zwierza dzikiego; na brzuchu twoim czołgać się będziesz, i prochem się żywić, po wszystkie dni życia twojego. (15) A nienawiść wzniecę między tobą, a niewiastą, i między nasieniem twojem, a nasieniem jej; ono porazi ci głowę, a ty mu porazisz piętę!” (16) Do niewiasty rzekł: „Wielce, wielce pomnożę męki brzemienności twojej; w bólach rodzić będziesz dzieci; a do męża twego żądza twoja, a on panować będzie nad tobą.” (17) A do Adama rzekł: „Żeś usłuchał głosu żony twojej, a jadł z drzewa, o którem ci przykazałem mówiąc: nie będziesz jadł z niego; przeklętą niech będzie ziemia gwoli tobie, w utrapieniu żywić ci się z niej, po wszystkie dni żywota twojego. (18) A cierń i oset rodzić ci będzie, a żywić ci się zielem polnem. (19) W pocie oblicza twego będziesz pożywał chleb, aż powrócisz do ziemi, bo z niej wziętym jesteś; bo prochem ty, i w proch się obrócisz!” (20) I nazwał Adam imię żony swojej: Chawa, gdyż ona stała się matką wszystkich żyjących. (21) I sprawił Wiekuisty, Bóg, Adamowi i żonie jego szaty skórzane, i przyodział ich. (22) I rzekł Wiekuisty, Bóg: „Oto człowiek stał się jako jeden z Nas, co do wiedzy dobrego i złego. A teraz może sięgnie ręką swoją i weźmie także z drzewa życia i spożyje, aby żył na wieki..!” (23) I wydalił go Wiekuisty, Bóg, z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której wzięty. (24) I tak wygnał człowieka; i usadowił na wschód od ogrodu Eden Cherubów, i płomienny miecz, wirujący, dla strzeżenia drogi do drzewa życia.


Kategorie: _blog, biblia / studia


Słowa kluczowe: owoc, raj, eden, ewa, adam, upadek, grzech, gen3


Komentarze: (1)

wojtek, January 13, 2020 12:31 Skomentuj komentarz


I znowu mam pytanie: z którego drzewa Ewa zjadła, bo wychodzi jednak, że z drzewa życia (choć przekonana była, że z drzewa poznania). Tak więc nie w owocu jest problem, ale w posłuszeństwie.

Skomentuj notkę
1 września 2019 (niedziela), 16:50:50

Przekleństwo ziemi po grzechu Adama

Bardzo smutne są przekleństwa jakie spadły na ludzi z powodu grzechu Adama. Czytam o tym w Księdze Rodzaju, w rodziale 3, od wersu 17

bt5 (17) Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. (18) Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. (19) W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!.
ubg (17) Do Adama zaś powiedział: Ponieważ usłuchałeś głosu swojej żony i zjadłeś z drzewa, o którym ci przykazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jadł – przeklęta będzie ziemia z twego powodu, w trudzie będziesz z niej spożywać po wszystkie dni twego życia. (18) Ona będzie ci rodzić ciernie i oset i będziesz spożywał rośliny polne. (19) W pocie czoła będziesz spożywał chleb, aż wrócisz do ziemi, gdyż z niej zostałeś wzięty. Bo jesteś prochem i w proch się obrócisz.

 

Wyliczmy jeszcze raz:

  1. przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu
  2. w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia
  3. Cierń i oset będzie ci ta ziemia rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli
  4. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie,
  5. wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!

Ale spoko - będzie tak do czasu, będzie odnowienie. Póki co wszelkie stworzenie cierpi ale też wyczekuje objawienia się dzieci Bożych (Rz 8:19nn)

Rz 8:19-22 ubg (19) Stworzenie bowiem z gorliwym wypatrywaniem oczekuje objawienia synów Bożych. (20) Gdyż stworzenie jest poddane marności, nie dobrowolnie, ale z powodu tego, który je poddał, w nadziei; (21) Że i samo stworzenie będzie uwolnione z niewoli zniszczenia do chwalebnej wolności dzieci Bożych. (22) Wiemy bowiem, że całe stworzenie razem jęczy i razem cierpi w bólach rodzenia aż dotąd."


Kategorie: _blog, biblia


Słowa kluczowe: rodz3, gen3, grzech, upadek, przekleństwo ziemi, przekleństwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lutego 2018 (poniedziałek), 17:34:34

Grzechów odpuszczanie

Robię sobie małe studium Biblii pod tym kątem, bo potrzebne jest to do J20:23, gdzie polecenie Jezusa jest zapisane tak, że "komu przebaczycie jest mu odpuszczone" co katoliccy księża wykorzystują do odpuszczania, a chrześcijanie uważają, że jest to nadużycie, bo odpuszcza to Bóg a nie księża (wyraźnie pisze: grzechy  (a nie będą) im odpuszczone).

O tym poleceniu odpuszczania jest osobna notka, o Wielkim Posłannictwie

Ludzie przychodzący do niewidzialnego Boga (do świątyni)

Łk 18:9-14 ubg

(9) Powiedział też do tych, którzy ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innych mieli za nic, taką przypowieść: (10) Dwóch ludzi weszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. (11) Faryzeusz stanął i tak się w sobie modlił: Dziękuję ci, Boże, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy albo jak i ten celnik. (12) Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co mam. (13) A celnik, stojąc z daleka, nie chciał nawet oczu podnieść ku niebu, ale bił się w piersi, mówiąc: Boże, bądź miłosierny mnie grzesznemu. (14) Mówię wam, że raczej ten odszedł do swego domu usprawiedliwiony, a nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

Co tu widać:

  • Widać tu proces odpuszczenia grzechów przez Boga, pod wpływem ludzi, którzy do Niego przychodzą.
  • Celnik poszedł do domu usprawiedliwiony. Dlaczego?
    • nie śmiał oczu podnieść ku niebu
    • bił się w pierś
    • uważał się za największego z grzeszników
    • prosił Boga o miłosierdzie
  • A faryzeusz?
    • dziękował Bogu, że nie jest jak inni ludzie: zdziercy, oszuści, cudzołożnicy czy celnicy
    • cieszył się, że pości, daje dziesięcinę (robi religijne uczynki)
    • był pewien własnej sprawiedliwości
    • gardził innymi ludźmi

 

Jezus odpuszcza z własnej inicjatywy

Łk 7:36-48 ubg

(36) I zaprosił go jeden z faryzeuszy na wspólny posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i usiadł przy stole. (37) A oto kobieta, grzesznica, która była w tym mieście, dowiedziawszy się, że siedzi przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowe naczynie olejku; (38) I stanąwszy z tyłu u jego nóg, płacząc, zaczęła łzami obmywać jego nogi, wycierała je włosami swojej głowy, całowała i namaszczała olejkiem.

(39) A widząc to, faryzeusz, który go zaprosił, pomyślał sobie: Gdyby on był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka. Jest bowiem grzesznicą.

(40) A Jezus odezwał się do niego: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A on odrzekł: Powiedz, Nauczycielu. (41)Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był winien pięćset groszy, a drugi pięćdziesiąt. (42) A gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwóm. Powiedz więc, który z nich będzie go bardziej miłował? (43) Szymon odpowiedział: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A on mu powiedział: Słusznie osądziłeś. (44) I odwróciwszy się do kobiety, powiedział do Szymona: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś mi wody do nóg, ona zaś łzami obmyła moje nogi i otarła je swoimi włosami. (45) Nie pocałowałeś mnie, a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować moich nóg. (46) Nie namaściłeś mi głowy oliwą, a ona olejkiem namaściła moje nogi. (47) Dlatego mówię ci: Przebaczono jej wiele grzechów, gdyż bardzo umiłowała. A komu mało przebaczono, mało miłuje. (48) Do niej zaś powiedział: Twoje grzechy są przebaczone.

Wniosek:

  • Jezus miał prawo odpuszczania grzechów, i to prawo tu zastosował odpuszczając kobiecie.

Ludzie przychodzą do Jezusa po coś innego, a tu nagle odpuszczenie

Mk 2:1-5 ubg

(1) A po kilku dniach znowu przyszedł do Kafarnaum i usłyszano, że jest w domu. (2) I zaraz zeszło się tak wielu ludzi, że nie mogli się zmieścić nawet przed drzwiami. I głosił im słowo Boże. (3) Wtedy przyszli do niego, niosąc sparaliżowanego, a niosło go czterech ludzi. (4) A gdy nie mogli do niego podejść z powodu tłumu, odkryli dach nad miejscem, gdzie był Jezus, wyłamali go i spuścili na dół posłanie, na którym leżał sparaliżowany. (5) A Jezus, widząc ich wiarę, powiedział do sparaliżowanego: Synu, twoje grzechy są ci przebaczone.

Obserwacja:

  • Pan Jezus przebaczył sparaliżowanemu grzechy, bo chciał, a chciał bo widział wiarę jego kumpli co go przynieśli.

 

 

 

 


do analizy

Pararelny opis tego samego co w J20:23 wydarzenie opisuje Łukasz tak:

Łk 24:36-49 tpnt
(36) A gdy oni to mówili, sam Jezus stanął pośrodku nich i powiedział im: Pokój wam! (37) A oni przerazili się i przestraszyli, albowiem myśleli, że widzą ducha. (38) A On im powiedział: Dlaczego jesteście zatrwożeni i dlaczego wątpliwości wstępują do waszych serc? (39) Zobaczcie moje ręce i moje stopy, że to jestem ja sam; dotknijcie się mnie i zobaczcie, że duch nie ma ciała ani kości, tak jak widzicie, że ja mam. (40) I gdy to powiedział, pokazał im swoje ręce i stopy. (41) A gdy oni jeszcze z radości nie wierzyli i dziwili się, powiedział im: Macie tutaj coś do jedzenia? (42) A oni Mu podali kawałek pieczonej ryby i plaster z pszczelego miodu. (43) A On wziął i jadł przy nich. (44) I powiedział im: To są słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami, że musi zostać wypełnione wszystko to, co zostało napisane w Prawie Mojżesza, i u Proroków, i w Psalmach o mnie. (45) Wtedy otworzył ich umysły, aby rozumieli Pisma. (46) I powiedział im: Tak jest napisane, tak też Mesjasz musiał cierpieć i powstać z martwych trzeciego dnia; (47) A w Jego imię ma być głoszone upamiętanie i odpuszczenie grzechów dla wszystkich narodów, zaczynając od Jerozolimy. (48) A wy jesteście tego świadkami. (49) I oto ja posyłam do was obietnicę Ojca mojego, a wy pozostańcie w mieście Jeruzalem, aż zostaniecie przyobleczeni w moc z wysokości.

 

 

 

 

 

 

mt18:15-18 - sprawdzić bo to o odpusczaniu w Kościele

Mt 18:15-18 ubg "(15) Jeśli twój brat zgrzeszy przeciwko tobie, idź, strofuj go sam na sam. Jeśli cię usłucha, pozyskałeś twego brata. (16) Jeśli zaś cię nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, aby na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków oparte było każde słowo. (17) Jeśli ich nie usłucha, powiedz kościołowi. A jeśli kościoła nie usłucha, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. (18) Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane i w niebie. A cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie." 

 

Mt 16:13-20 ubg "(13) A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swoich uczniów: Za kogo mnie, Syna Człowieczego, uważają ludzie? (14) A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, a jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. (15) I zapytał ich: A wy za kogo mnie uważacie? (16) Szymon Piotr odpowiedział: Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. (17) Wtedy Jezus powiedział do niego: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie objawiły ci tego ciało i krew, ale mój Ojciec, który jest w niebie. (18) Ja ci też mówię, że ty jesteś Piotr, a na tej skale zbuduję mój kościół, a bramy piekła go nie przemogą. (19) I tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. (20) Wtedy przykazał swoim uczniom, aby nikomu nie mówili, że on, Jezus, jest Chrystusem." 

 

W modlitwie pańskiej jest "odpuść nam jak i my odpuszczamy".

 

Mt 18:35

J16:32

 

s

 


Kategorie: biblia, biblia / studium, teologia / biblia, teologia / biblia / studia, _blog


Słowa kluczowe: grzech, przebaczenie, spowiedź, odpuszczanie grzechów


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 stycznia 2018 (środa), 14:54:54

Analiza dynamiki zjawisk opisanych w Rz1:18 ubg

To bardzo ważny fragment w Piśmie Świętym. Pierwszy raz studiowałem go z Adą Lam, gdzieś w okolicach 1990 roku i pamiętam, że wywarł na mnie duże wrażenie. Dziś zachęcam innych - zbadajcie. Zbadajcie co Pismo Święte mówi o grzechu abyście nie gadali (i nie myśleli) głupot.

Poniżej formuję zadanie, które można w przestudiowaniu pomóc. 

Zadanie - analiza treści Rz1:18-32

  1. Wydrukuj sobie fragment, najlepiej w przekładzie UBG albo przekładzie dosłownym (np. Toruński to TPNP). Jeżeli nie masz drukarki możesz skserować tą stronę ze swojej Biblii. Ważne abyś miał po czym kreślić. Jeżeli jesteś bardzo elektroniczny zadanie da się wykonać w edytorze tekstu.
  2. Napisz krótko, co dziś rozumiesz po pojęciem "grzech". Proszę o krótką definicję bez patrzenia w ten tekst.
  3. Można mieć markery w 6 kolorach choć wystarczą 4 gdyż można pewne słowa zakreślać ołówkiem, a pewne wystarczy tylko podkreślić i już widać co ma być widać.
  4. Najpierw zaznacz (najlepiej zakreśl) słowa używane w naszym języku do oddzielenia przyczyn od skutków, do wykazania następstwa. Wyszukaj słowa: albowiem, ponieważ, gdyż, dlatego, skoro, aby. Uważaj - w innych przekładach mogą być nieco inne słowa a w tym punkcie musisz przypomnieć w jaki sposób, w języku polskim opisuje się przyczyny a w jaki skutki jakiś działań.
  5. Przeczytaj uważnie, i jasnym, niebieskim kolorem (kolor #1 - kolor nieba), albo ładnym żółtym zaznacz to co jest pierwsze, co na początku, co wynika z pierwotnego działania Boga.
  6. Kolorem #2 - pomarańczowy, jasnobrązowy, ciemniejszy - zaznacz reakcję ludzi na to pierwsze działanie Boga.
  7. Kolorem #3 - ciemniejszy niebieski, bo to też kolor nieba - zaznacz działania i aktywności Boga, ale będącą reakcją na pierwszą reakcję ludzi.
  8. Kolorem #4 - ciemniejszy czerwony - zaznacz konsekwencje działania Boga w ludziach, będące skutkami zadziałania Boga.
  9. Kolor #5 - najciemniejszy, więc możesz tylko podkreślić te frazy bo jest ich sporo - zaznacz skutki całego tego procesu.
  10. Wypisz w 5 listach zaznaczone frazy starając się skonstruować z nich proste, ale pełne zdanie (przypomnienie: zdanie musi mieć orzeczenie, podmiot i mogą być różne dopełnienia ale umówmy się, że podmiot i orzeczenie być musi).
  11. Ponownie napisz co jest grzechem. Czy studium tego tekstu zmieniło Twoje patrzenie na to zjawisko?
  12. Znajdź werset, albo stwórcy jego parafrazę, który będzie najlepeszą syntezą tego fragmentu Biblii. Zapamiętaj go!

 


Rozwiązanie

Po raz kolejny próbuję zrobić analizę tego tekstu. Tym razem bazuję na przekładzie UBG, i koloruję sobie słowa w edytorze TinyMCE. Potem to samo robię w Wordzie..... - i chyba w końcu w Wordzie jest materiał źródłowy, a tu w notce tylko eksport Ctr-C i Ctrl-V co jak widać zgubiło spacje.

W załącznikach jest też wersja dla EIB, bo przekład Zaręby jest nieco inny (zrobione z grudniu 2018).


A co ja tu robię? Poszukuję takich stanów, działań i metasłów:

  • słowa opisujące następstwa, rozdzielających przyczyny od skutków
  • pierwotne działania Boga
  • pierwotnych czynności ludzkich
  • wtórne działania i aktywności Boga
  • wtórne działania ludzi
  • skutki w życiu ludzi

(18) Gniew Boży bowiem objawia się z nieba przeciwko wszelkiej bezbożności i niesprawiedliwości ludzi, którzy zatrzymują prawdę w niesprawiedliwości(19) Ponieważ to, co można wiedzieć o Bogu, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił(20) To bowiem, co niewidzialne, to znaczy jego wieczna moc i bóstwo, są widzialne od stworzenia świata przez to, co stworzone, po to, aby oni byli bez wymówki.
(21) Dlatego że poznawszy Boga, nie chwalili go jako Boga ani mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmiło się ich bezrozumne serce. (22) Podając się za mądrych, zgłupieli(23) I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo obrazu zniszczalnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i gadów.
(24) Dlatego też Bóg wydał ich nieczystości przez pożądliwości ich serc, aby hańbili swoje ciała między sobą(25) Oni to zamienili prawdę Bożą w kłamstwo i czcili stworzenie, i służyli jemu raczej niż Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.
(26) Dlatego wydał ich Bóg haniebnym namiętnościom, gdyż nawet ich kobiety zamieniły naturalne współżycie na przeciwne naturze(27) Także mężczyźni, opuściwszy naturalne współżycie z kobietą, zapałali w swej pożądliwości jedni ku drugim, mężczyzna z mężczyzną, popełniając haniebne czyny i ponosząc na sobie samych należną za swój błąd zapłatę.
(28) A skoro im się nie spodobało zachowanie poznania Boga, wydał ich Bóg na pastwę wypaczonego umysłu, aby robili to, co nie wypada(29) Będąc napełnieni wszelką nieprawością, nierządem, przewrotnością, chciwością, złośliwością; pełni zazdrości, morderstwa, sporu, podstępu, złych obyczajów; (30) Plotkarze, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złych rzeczy, nieposłuszni rodzicom, (31) bezrozumni, niedotrzymujący słowa, bez naturalnej miłości, nieprzejednani i bez miłosierdzia.
(32) Oni to, poznawszy wyrok Boga, że ci, którzy robią takie rzeczy, są godni śmierci, nie tylko sami je robią, ale też pochwalają tych, którzy tak postępują.

Klasyfikacja działań:

  • Pierwotne działania Boga:
    • Bóg ludziom objawia to co można o Nim wiedzieć (.19)
    • Bóg stworzył i w Jego stworzeniu widać Jego niewidzialną, wieczną moc  i bóstwo (.20)
  • Pierwotne działania ludzi:
    • zatrzymują prawdę w niesprawiedliwości (.18)
    • poznawszy Boga nie chwalili Go jako Boga (.21)
    • poznawszy Boga nie się dziękowali mu (.21)
    • podawali się za mądrych (.22)
    • kłamali zamieniając prawdę Bożą (.25)
    • czcili stworzenie (.25)
    • służyli stworzeniu raczej niż Stwórcy (.25)
    • nie zachowywali poznania Boga (.28)
    • czynili zło poznawszy że Bóg takie rzeczy karze śmiercią (.32)
    • chwalili zło i zachęcali innych do czynienia zła poznawszy że Bóg takie rzeczy karze śmiercią (.32)
  • Wtóre działania Boga:
    • Bóg gniewa się na bezbożność i niesprawiedliwość ludzi i ten gniew jest widoczny (.18)
    • Bóg objawia swój gniewa na bezbożność i niesprawiedliwość (.18)
    • Bóg wydał ich nieczystości przez pożądliwość serc (.24)
    • Bóg wydał ich haniebnym namiętnością (.26)
  • Drugie działanie ludzi
    • znikczemnieli w swoich myślach (.21)
    • zaćmiło się ich bezrozumne serce (.21)
    • zgłupieli (.22)
    • hańbią swoje ciała między sobą (.24)
    • zmienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo obrazu zniszczalnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i gadów (.23)
  • Efekty działań ludzkich:
    • ponoszą na sobie samych należną za swój błąd zapłatę (.27)
    • będąc napełnieni wszelką nieprawością, nierządem, przewrotnością, chciwością, złośliwością; pełni zazdrości, morderstwa, sporu, podstępu, złych obyczajów; plotkarze, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złych rzeczy, nieposłuszni rodzicom; bezrozumni, niedotrzymujący słowa, są bez naturalnej miłości, nieprzejednani i bez miłosierdzia (.29-31)
    • wiedząc, że za to są godni śmierci nie tylko to robią ale też chwalą innych co tak postępują (.32)

 

 


Kategorie: biblia, teologia / biblia, studium biblii, _blog


Słowa kluczowe: rz1:18, list do rzymian, grzech, objawienie


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 grudnia 2010 (czwartek), 18:40:40

Lewicowcy

Lewicowcy wdrażając swoje idee niszczą, powodują szkody, straty, ból i cierpienie - jednak w chwili, gdy jest to już jasne, gdy to widać i gdy zaczyna się o tym dyskutować lewicowcy mają już nowe idee, nowe pomysły na naprawienie tego co jest złe. Co gorsza, zaczynają je wdrażań w życie co tylko jest źródłem nowych problemów.

Czasami wydaje mi się, że Adam, biorąc z rąk Ewy zakazane jabłko wszczepił w nas nie tylko grzech, ale też taką lewicowość.

(pijąc kawę 50m od siedziby Krytyki Politycznej)


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: lewica, idea, komunizm, socjalizm, grzech


Komentarze: (1)

adam@kormoran, December 23, 2010 18:06 Skomentuj komentarz


Tak się historii koło kręci,
że najpierw są inteligenci,
co mają szczytne ideały
i przeobrazić świat chcą cały.
Miłością płonąc do abstraktów,
najbardziej nienawidzą faktów,
fakty teoriom bowiem przeczą,
a to jest karygodną rzeczą.


Kochają Ludzkość i Człowieka,
ale człowieka przez "C" duże -
ideę, która buja w chmurze;
toteż ich żywy człowiek wścieka,
gdyż będąc tej idei cieniem,
zarazem jest jej wypaczeniem -
empiria bowiem bardzo brudzi
teoretycznych, czystych ludzi.
W świecie im nie podoba to się,
że wciąż pogrąża się w chaosie
i że nie rządzi nim Zasada,
którą u podstaw się zakłada.
Wielkim nieszczęściem jest ludzkości,
że ma sąd błędny o wolności,
bo stąd się zło największe bierze,
że nie żyjemy w falansterze,
lecz każdy pragnie w pojedynkę
zdobyć dla siebie szczęścia krzynkę.
Oburzające to dążenie
gmatwa historii bieg szalenie
i zwodząc ludzkość na manowce,
uniemożliwia wszelki postęp.
Wokół się dzieją potworności,
szaleją dzikie namiętności,
egoizm oraz zysku żądza
straszliwe orgie w krąg urządza,
odczłowieczona zaś jednostka
o wspólne dobro się nie troska
i w walce jednostkowych racji
ulega całkiem alienacji.


Ludzkość to całość, jak wiadomo,
a nie zaś zbiór, gdzie byle homo
może na własną rękę rościć
sobie pretensje do wolności.
Za filozofa idąc radą,
nareszcie sobie to uświadom,
że Wolność właśnie tkwi w przymusie
i z entuzjazmem poddaj mu się.
By mogła zapanować Równość,
trzeba wpierw wdeptać wszystkich w gówno;
by człowiek był człowieka bratem,
trzeba go wpierw przećwiczyć batem;
wszystko mu także się odbierze,
by mógł własnością gardzić szczerze.
Ubranko w paski, taczka, kilof
niezwykle życie ci umilą,
a gdy już znajdziesz się za drutem,
opuści troska cię i smutek
i radość w sercu twym zagości,
żeś do Królestwa wszedł Wolności,
gdzie wreszcie będziesz żył godziwie,
tyrając w twórczym kolektywie.


Tak sobie owi mędrcy mili
wszystko przepięknie wymyślili.
Lecz człowiek marną jest istotą
i zamiast poddać się z ochotą
ich światłym i zbawiennym rządom,
hołduje starym wciąż przesądom,
że zaś zepsuty jest do gruntu,
ucieka nawet się do buntu.
By można było ludzkość zbawić,
trzeba się najpierw z nią rozprawić,
bo tylko z morza krwi i męczarń
zrodzi się przecudowna tęcza.
Zatem do dzieła! Lecz niestety!
Ci bezlitośni myśliciele
tylko w teorii poczynają
sobie tak dzielnie i tak śmiele.
Bo chociaż zabijanie ludzi
niezwykły w nich entuzjazm budzi,
sami są tacy jak de Sade,
co ksiąg swych własnych nie szedł śladem,
lecz był ponurym idiotą,
co piękne róże rzucał w błoto.
Zanim więc wielką rzeź rozpoczną,
wprzód gwardię muszą mieć przyboczną,
która ich krwawe fanaberie
będzie wcielała w życie serio.
W trzasku gilotyn, w salwy huku
ideał sięga wreszcie bruku.


Muzyki miłej tak dla ucha
w swym gabinecie mędrzec słucha
i dumny, że dokonał cudu,
myśli o gwardii: to kwiat ludu!
Prawdziwi to idealiści,
bo nie dla własnej swej korzyści,
lecz dla przyszłego szczęścia świata
spełniają szczytną misję kata!


Tak myśląc, błąd popełnia gruby,
zalążek swojej przyszłej zguby.
Kto w szpony dostał się hipostaz,
rzeczywistości już nie sprosta,
bo spoza gęstej mgły abstraktów
najprostszych już nie widzi faktów;
nie jest więc rzeczą nadzwyczajną,
że za kwiat cudny bierze łajno.
A łajno śmierdzi, łajno rośnie,
w terroru przecudownej wiośnie,
aż w końcu staje się potęgą
i coraz wyżej pragnie sięgnąć.


Kiedy łaknący krwi mądrala
zaczyna cały świat rozwalać,
aby na gruzach tego świata
urzeczywistnić sen wariata,
gdy absolutnej chcąc równości,
wszystkim dokoła łamie kości
i nas pod straszne jarzmo wtłacza,
by zniszczyć instynkt posiadacza,
to jego wierni pretorianie
mają odmienne nieco zdanie
o swojej przyszłej perspektywie -
czemu się zresztą trudno dziwić.


Brudną i mokrą swą robotą
przecież parają się nie po to,
by takie odnieść stąd korzyści,
że obłąkańczy sen się ziści
i że im także głowy utną,
bowiem ten sen się kończy smutno.
Przeciwnie - oni happy endu
pragną, więc boją się obłędu.
Kiedy zwycięskie toczą boje
ze straszną reakcyjną hydrą,
to chcą mieć pewność, że na zawsze
zdobędą to, co hydrze wydrą.
Fanatyzm lśniący w wodza oku
straszliwy budzi w nich niepokój,
asceza zaś napawa trwogą,
że im zdobycze zabrać mogą.
I tak się oto kończy sojusz
teoretyka z lumpem, bo już,
gdy każdy własną chce iść drogą,
powstaje problem: Kto tu kogo?
O, Rewolucjo w Permanencji -
tyś mrzonką jest inteligencji,
a ten twój cały krwawy przerób
daje rezultat równy zeru!


Szmaciak chce władzy nie dla śmichu,
lecz dla bogactwa, dla przepychu,
chce mieć tytuły, forsę, włości
i w nosie przyszłość ma ludzkości!
Więc czeka na stosowny moment,
by stuknąć mędrca w główkę łomem
i miast utopii bezklasowej
zbudować feudalizm nowy.
Nowy - boć przecie z mędrca nauk
niejedno mu się spodobało -
koncentrak choćby, czyli łagier
Szmaciak uważa wprost za szlagier.
To także mu utkwiło w głowie,
że ludzkość również jest surowiec,
więc trzeba doić, strzyc to bydło,
a kiedy padnie, zrobić mydło.
Ożywia go zasada prosta:
z wszystkiego można szmal wydostać,
tak jak za okupacji z Żyda -
ach, jak ten trening mu się przydał,
a teraz piękne wyda plony
na cały naród rozszerzony!
Skomentuj notkę
29 listopada 2010 (poniedziałek), 17:33:33

Po WikiLeaks

Zauważam, że jeżeli ktoś w towarzystwie mówi o ciemnej stronie polityki, dyplomacji, o szpiegach, agentach wpływu, kłamstwie i zdradzie wielkiej polityce wielkich mocarstw to jest uważany za świra, sekciarza, pisowca, debila wierzącego w teorie spiskowe rydzyków i innych oszołomów z Macierewiczem na czele. Na co dzień nie lubimy proroków, takich Natanów co to przyjdą do wspaniałego króla Dawida, albo co gorsza do nas. Przyłażą i powiedzą, że robimy coś złego. Nie lubimy nawet Natatów przychodzących do innych ludzi, bo psuje nam ten dobry obraz świata.

Przyczyna jest prosta - we wszystkich nas głęboko siedzi humanizm i wielka wiara w dobro człowieka. Oczywiście, jeżeli gdzieś chwilowo tego dobra zabraknie i wybuchnie jakaś wojna, ktoś zostanie zabity, ktoś okradziony to humanizm ten nie jest podważany - dalej ludzie są dobrzy a to chwilowe zło pewnie z czasem odejdzie o ile będziemy się starać, oświecać i edukować, europeizować, cywilizować. Przecież świat ewoluuje do dobrego!

Mi jakoś, na podstawie obserwacji swojej osoby oraz tworzonych przeze mnie relacji łatwiej uwierzyć jednak w biblijny obraz świata. Wierzę, że po upadku w Edenie człowiek skażony grzechem, zły a przez to łatwiej mu kierować się chciwością, pychą i rządzą, wierzę że więcej w nas jest egoizmy i próżności niż dążenia do dobra ogółu.

No dobrze - ale miało być o polityce. Otóż co jakiś czas wypływają takie dokumenty jak te z WikiLeaks i przez chwilę jest afera, przez chwilę widać prawdę - ale już po chwili jak ktoś w towarzystwie powie o ciemnej stronie polityki to jest uważany za świra.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: humanizm, grzech


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 czerwca 2007 (sobota), 20:38:38

Wyznanie

 
Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu
     i wam bracia i siostry
bo bardzo zgrzeszyłem
    myślą,
        mową,
            uczynkiem,
                    i zaniedbaniem.
Moja wina,
    moja wina,
        moja bardzo wielka wina.
 


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: spowiedź, wyznanie, grzech


Komentarze: (1)

anonim, May 27, 2014 13:35 Skomentuj komentarz


* * * *

Nigdy tak naprawdę nie docenicie i nie będziecie korzystać ze społeczności, dopóki nie nauczycie się żyć bez niej.

Już istnieje społeczność świętych, jest to duchowa społeczność i opiera się na Chrystusie, który ma pierwszeństwo - a nie na społeczności, która ma pierwszeństwo. Cała ta tęsknota za społecznością, za tym, aby być z innymi jest wynikiem kaca po religijnym systemie - starasz się wypełnić pustkę, która została po religii. Celem osamotnienia na duchowej pustyni jest to, aby dotarło do ciebie, że Jezus Wystarcza. Nie umrzesz z powodu braku społeczności, lecz jeśli nie nauczysz się tego, że Jezus Wystarcza, to duchowo mówiąc, już jesteś martwy. On jest Jedynym, na którym masz się skupić - nie zaczynając społeczności, nie budując domowej grupy, nie czyniąc razem z innymi cokolwiek, cokolwiek.

Już słyszę te wszystkie: "tak, ale". "Tak, ale Bóg uczynił nas jako istoty społeczne. . . Tak, ale Bóg, że potrzebujemy zachęty innych wierzących. . . Tak, ale Biblia mówi, abyśmy nie opuszczali zgromadzeń wzajemnych, jak to jest u niektórych w zwyczaju. . . Tak, ale mamy być częścią Ciała Chrystusa. . . Tak, ale jest coś w gromadzeniu się podobnie myślących wierzących. Tak, ale nie rozumiesz tego, jak to jest". Tak, ale rozumiem - przechodziłem przez tą część pustyni wcześniej i próbuje powiedzieć ci, że Bóg chce wiedzieć czy kochasz Jego, czy kochasz społeczność z innymi; chce wiedzieć czy kochasz Jego, czy to, co Jego dotyczy; chce wiedzieć czy szukasz Jego, czy spotkań na Jego temat.

Są takie czasy i okresy, gdy On wzywa cię do samotności i oddzielenia dla Siebie. Nie mówię, że zawsze tak będzie, lecz co, jeśli tak? Co, jeśli On wzywa cię do samotnej drogi z Nim na resztę twojego życia? Czy Jezus wystarcza ci?

Zadałem takie pytanie kiedyś grupie chrześcijan: "Czy Jezus wam wystarcza?" ponieważ większość chrześcijan nie wierzy w to. Chcą Jezusa, lecz chcą również społeczności z innymi. Rzeczywiście, czy wiecie czego chcą chrześcijanie? Nie społeczności z innymi. To brzmi tak duchowo. Tak naprawdę to oni chcą akceptacji innych chrześcijan. Jeśli sięgniesz głębiej to właśnie tego chcą, chcą czuć się zaakceptowani przez innych chrześcijan. Tak, mogę ci powiedzieć, że narażasz się na wielkie zniechęcenie. Ewentualnie przyjdzie taki czas, że będziesz musiał wybrać między prawdą, którą Bóg ci objawił i akceptacją innych chrześcijan. Wiem, że brak akceptacji innych chrześcijan jest bolesny. Boli to, gdy inni chrześcijanie nie rozumieją cię i mówią o tobie wszelkie złe rzeczy, choć ty mówiłeś do nich w miłości prawdę.

Istotą jest jednak twoje duchowe życie a chodzenie z Bogiem nie zależy od akceptacji innych chrześcijan. Może ci się tak wydawać, z pewnością też znacznie ułatwia wiele rzeczy, lecz nie jest to warunkiem chodzenia z Chrystusem, tzn.: staranie się o to, aby inni chrześcijanie rozumieli i akceptowali cię. Im głębsze będzie twoje chodzenie z Bogiem, tym trudniejszy będziesz do zaakceptowania przez innych chrześcijan. Nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus: "wzgardzony był i opuszczony, Mąż Boleści, doświadczony w cierpieniu" (Iz. 53:3). Jezus nie był i nie jest akceptowany przez większość chrześcijan i, czy wiesz o tym, że to nie zmienia Jego Samego ani Jego relacji z Ojcem? On jest Panem bez względu na to czy zaakceptujesz Go, czy nie, przyjacielu. Jeśli jesteś Jego uczniem, wtedy On akceptuje ciebie bez względu na to czy akceptuje cię cała reszta chrześcijańskiej populacji, czy nie.

Odkryłem, że za każdym razem, gdy ignoruję taki okres, do którego Bóg mnie wprowadził i usiłuje stworzyć społeczność bądź szukam społeczności poza czasem i miejscem wyznaczonym przez Mojego Ojca, zawsze kończy się to katastrofą, zawsze stwarza problemy, rozczarowanie i powoduje zakłócenie w tym, co Pan chce w moim życiu zrobić.

A jest to szczególnie prawdziwe wtedy, gdy jesteś świeżo po wyjściu z religijnego systemu. Trwałeś pod religijnym duchem przez tyle lat i nie myślałeś o tym, że któregoś dnia możesz wstać, nie iść do kościoła, być wolnym od religijnej postawy. Myślisz, że potrzebna ci jest społeczność, że potrzebujesz spotkań, że potrzebujesz innych ludzi i tego wszystkiego, ale jesteś w błędzie. To jest religijny system myślenia, jest jak narkotyk.

"O, bracie Chip, jestem taki samotny. Chodziłem do kościoła co niedzielę przez 20 lat a teraz siedzimy w domu w niedzielę i czujemy taką pustkę w środku!" W porządku, chwała Panu, jeśli jest to miejsce, do którego Pan cię zaprowadził teraz, dziękuj za nie Bogu. Przestań szukać innych ludzi, aby wypełnili pustkę, którą może wypełnić wyłącznie Chrystus. Przedtem wypełniałeś tą pustkę mnóstwem religijnego śmietnika i On to wszystko usuwa. Usiłuje coś w tobie zbudować, więc pozwól Mu na to zgodnie z czasem i okresem, który wyznaczył. Nie poganiaj tego procesu, bądź zadowolony; tylko ty i Bóg. Mój Boże, nawet nie masz pojęcia jak to jest chodzić z Bogiem i być ukrytym w Nim, ponieważ przez całe swoje życie chodziłeś z Nim w tłumie, uwielbiając Go w tłumie, modląc się do Niego w tłumie, ucząc się o Nim w tłumie.

Henoch chodził z Bogiem i nie było nikogo więcej, aby miał z nim społeczność.

Noe chodził z Bogiem i nie było przy nim nawet nikogo z rodziny.

Abraham chodził z Bogiem i nie miał domowego kościoła, do którego mógł chodzić.

Mojżesz spędził 40 lat na pustyni i to nie zraniło go ani trochę a wracając z pustyni był lepszy niż wtedy, gdy się tam udawał.

Jezus chodził z Bogiem a wszyscy Jego przyjaciele i uczniowie wyparli się Go, i uciekli wtedy, gdy tego najbardziej potrzebował.

Za dużo zasług co do twojego duchowego powodzenia przypisujesz ludziom, a nie masz wystarczająco dużo zaufania do Boga. Wolałbym być z Bogiem sam, niż w tłumie ludzi bez Niego.

To nie pomniejsza niczego, co Biblia mówi o Ciele Chrystusa, lecz musisz nauczyć się tego, w jaki sposób być połączony z Głową, zanim będziesz próbował łączyć się z Ciałem. Życie Ciała jest tylko tak dobre jak dobra jest relacja Ciała z Głową. Ciało nie ma żadnego życia samo w sobie bez Głowy. Jeśli czytasz to, czego Biblia naucza na temat Ciała Chrystusa, wiesz, że nie mówi nam, abyśmy szukali swojego miejsca w Ciele czy próbowali wstawić siebie samych na jakieś miejsce. Pismo mówi, że On buduje ciało Chrystusa zgodnie ze Swoją wolą - Jego wolą, nie naszą. Gdy ty próbujesz się gdzieś umieścić, pobłądzisz.

Biblia nie mówi "trwajmy mocno w Ciele" czy "trzymajmy się mocno członków Ciała", lecz mówi "trzymajmy się mocno Głowy". Biblia nie mówi: "szukajcie najpierw społeczności innych", lecz mówi "szukajcie najpierw królestwa Bożego i Jego Sprawiedliwości, wszystko inne będzie wam przydane" (w tym społeczność. Nauczysz się to robić a cała reszta sama się zatroszczy o siebie w taki sposób i w takim czasie, jak Bóg uzna za właściwy.

Zabierz swoje ręce z całej sprawy społeczności i zrzuć swoją troskę na Pana. Powiedz Mu: 'Panie, jestem tu, na pustynnym miejscu, jest sucho, jest samotnie i wygląda na to, że nie ma żadnej społeczności, lecz Ty jesteś moją Skałą, moją Twierdzą i moim Miejscem Schronienia, Ty prowadzisz moje kroki. Ty bądź moją społecznością. Jeśli uznasz to za właściwe, abym miał społeczność z innymi, w porządku, jeśli nie, ufam Tobie, bo Ty znaczysz znacznie więcej, niż potrzeba na zaspokojenie moich duchowych, emocjonalnych i socjalnych potrzeb. Mogę funkcjonować bez społeczności Pańskiej, lecz nie mogę żyć bez Ciebie!.

Byłem w tym miejscu wielokrotnie i nawet nie muszę się o to modlić więcej. Po prostu nauczyłem się ufać Bogu w tej dziedzinie i wiem, że On wystarcza. Zostało to we mnie ustabilizowane. Nawet o to się nie modlę więcej. Chciałbym, aby zostało tu ugruntowane również w waszych sercach. Niech pustynia wykona swoją pracę.

Chip Brogden
Skomentuj notkę
6 maja 2007 (niedziela), 20:14:14

Bliskość ludzi w raju i na ziemi

W opisywanym na początku Księgi Rodzaju raju nie jest istotne to, że jabłka są za darmo, że chodzi się na golasa a lwa można bezkarnie ciągnąć za ogon. Ważne jest to, że będąc tam można mieć bardzo intymna relacje ze swoja druga polowa (żona, mężem) - relacje, której znakiem i praktyczną realizacją jest właśnie ta nie zakłócona pożądaniem nagość.

Źródłem możliwości posiadania tej intymnej relacji ludzi miedzy sobą jest bliska obecność Boga oraz możliwość przebywania z Tym, który sprawia iż wszystko dzieje się w Prawdzie.

Upadek Adama i Ewy spowodował, że ludzie już tak blisko być ze sobą i z Bogiem nie mogą i nie potrafią. Ale to może niedługo się zmieni. Maranatha!

Dopisek: upadek (pierwszy grzech) sprawia, że teraz tak trudno zakłada się spółki akcyjne.


Kategorie: moja teologia, _blog


Słowa kluczowe: raj, upadek, grzech, miłość


Komentarze: (2)

krisper, May 7, 2007 20:09 Skomentuj komentarz


Wchodzicie na giełdę?

w34, May 7, 2007 22:57 Skomentuj komentarz


Nie wiem jak odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Spróbuję małym wykładem z Kodeksu Handlowego:

1. Spółka może być akcyjna lub nie (czyli jakaś inna).

2. Spółka akcyjna może być notowana na publicznej giełdzie papierów wartościowych lub nie (wtedy handlujta sobie akcjami jak chceta, albo nie handlujta).

3. Aby spółka akcyjna była publiczna musi być najpierw założona (musi być) a potem musi minąć troszkę czasu aby sobie podziałała (taki wymóg giełdy).

4. Spółki, podmioty prawa handlowego (czyli spółki akcyjne i spółki z ograniczoną odpowiedzialnością) w niczym nie przypominają małżeństwa - w przeciwieństwie do spółek cywilnych, jawnych i kawałkami komandytowych.

5. Bliskość osób fizycznych (akcjonariuszy) objawia się (lub nie) jedynie na Walnym Zgromadzeniu, które powinno być zwołane raz na rok.

Po tych zdaniach sam sobie musisz odpowiedzieć na pytanie, bo ja dalej nie wiem co napisać. Ale możesz zadać inne pytanie (lub nie) lub zadać je innym kanałem informacyjnym.
Skomentuj notkę
8 stycznia 2007 (poniedziałek), 23:41:41

Lustracja w kościele

  1. Od pewnego czasu tajemnicze siły, za pomocą mediów próbują przekonać Polaków, że najważniejszą sprawą dotyczącą przeszłości są ubrani w sutanny kapusie dawnego systemu. Patrząc na zużycie cennego czasu antenowego wydaje się, że lustracja w kościele jest największym problemem w tym kraju. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy fakt moralnego problemu w przeszłosci bp. Wielgusa oraz fakt, że kłamie próbując ten problem bagatelizować ma tak istotne znaczenie dla życia obywateli?

    Biskupi, niezależnie od tego czy kapusie czy też nie, posłuchu w tym kraju nie mają już od dawna. Do kościoła ludzi chodzi niewielu, jeszcze mnie słucha co tam jest kazane a takich, na których te kazania, nauczania, zalecenia robią jakiekolwiek wrażenie pewnie jest jeszcze mniej.

    Jeżeli kogoś się w tym kraju słucha to musi on mieć czerwone włosy, być Kubą Wojewódzkim albo być zaproszonym do programu telewizyjnego przez Szymona Majewskiego. O tak, taki ludzi to się słucha, tam przemiawiają teraz autorytety a ambona, katedra to już przeżytek!

    Z kolorowych tygodników oraz programów talk-show można dowiedzieć się jakie znaczenie mają te i tamte święta (ponoć kościelne), jak stworzyć "tradycyjny związek" (bo "małżeństwo" jest przestarzałym słowem). Teraz Doda Elektrona a nie jakiś pryma da wyraźnie do zrozumienia, że lepiej być sławnym niż porządnym, bogatym niż uczciwym, seksi niż wiernym.

    A taki biskup - co on w programie Szymona Majewskiego mógłby powiedzieć? Zresztą i tak mu już nie uwierzą, bo przecież biskup to kapuś.

  2. Te tajemnicze siły, próbują nas przekonać do tego iż problem lustracji w kościele jest najwazniejszym problemem w chwli, gdy PiSowcy biorą się za lustracje np. dziennikarzy. Biskupi nie mają wpływu na ludzi ale jak dla przykładu wpływowy jest Daniel Passent czy Krzysztof Teodor Toeplitz (obydwoje zaprzeczają, podobnie jak biskup - ale ja Passenta pamiętam jeszcze z tamtych czasów i swoje wiem)? Jaki wpływ na wiadomości przekazywane przez TVN miał zwolniony niedawno agent Milan Subotić. Na ile istotnym w procesie kreowania medialnej rzeczywistości jest fakt, że Zygmunt Solorz współpracował - a potem, ktoś w tworzeniu Polsatu bardzo mu pomagał (np. zastanawiające jest porównanie liczby i mocy nadajników naziemnych Polsat i TVN, niedawno sprawdziłem wykaz na serwerach KRRiT i byłem pod wrażeniem, a przecież to wojsko zwalniało na początu lat 90-tych częstotliwości dla telewizji).

    Nie widziałem jednak w portalu gazeta.pl badania opini na temat: "czy należy odebrać koncesje Polsatowi", albo "czy Irena Dziedzić jako kapuś powinna przestać być taka piękna". To nie są na tyle ważne pytania aby przebić się przez sondarz: "czy bp. Wielgus powinien czy też nie powinien". Sprawy mniej ważne mogą poczekać.

  3. Czy ja potrafiłbym tak publicznie przyznać się do grzechu i powiedzieć "przepraszam"? Czy nawet wiedząc kim jestem (a ponoć uważam, że jestem grzesznikiem) potrafiłbym przy innych wskazać na swój grzech i za niego pokutować? (pokuta - kolejne niemodne słowo) A może też czekam na tych diabelskich dziennikarzy lub od Boga posłanego proroka w stylu Natana i może wtedy, pod wpływem faktów pozwolę sobie na cyniczne stwierdzenie, że wszyscy mają swoje słabości. Jestem grzesznikiem!
  4. Król Dawid - to chyba jedyny znany mi polityk, który publicznie wyznawał i publicznie pokutował. No cóż - miał swojego Natana. Miał też swoją bliską, bardzo intymną relacje z Bogiem i to w tym jest najważniejsze. A ja? A my?

Kategorie: obserwator, media, _blog


Słowa kluczowe: lustracja w kościele, lustracja, król Dawid, pokuta, grzech, media


Komentarze: (2)

AsiaŻ., January 12, 2007 14:50 Skomentuj komentarz


zwróciłam ostatnio uwagę na opinię niestety nie wiem kogo w radiowej "3". Pan powiedział, że przeraża go w Polsce ostatnio upadek wszelkich autorytetów i ich wpływu na moralność szeroko rozumianą na rzecz stanowienia moralności przez prawo. Było to kilka dni temu i jakoś chodzi ze mną.
Myślę sobie, że jeden temat to sama lustracja a drugi to rosnące wsród naszych rodaków przekonanie, że nikt czysty nie jest (=> autorytety które dotąd mieliśmy wiarygodne nie są)i rodzące się (z pomocą licznych akuszerek)przekonanie, że jeśli będziemy mieli właściwe prawo to wreszcie wszystko będzie porządnie, na miejscu i sprawiedliwie.
A ja śmiem wątpić...
Przy okazji pozdrawiam serdecznie
Asia

w34, January 12, 2007 15:49 Skomentuj komentarz


1. Ciekawą cechą postmodernistycznej kultury jest właśnie myślenie, że dobre jest nie to co dobre ale to co zgodne z prawem. Sumienie zastąpiono paragrafami, etykę wykładną ustaw.

2. Rzeczywiście, wśród Polaków dominuje przekonanie, że wszyscy są beee. Oczywiście wszyscy, oprócz osoby mające takie przekonanie, gdyż ta właśnie osoba jest w swoich oczach wporządku.

Skomentuj notkę
22 sierpnia 2005 (poniedziałek), 14:04:04

Kogo należy się bać?

Dzisiejsze Słowo Dnia przesłało mi kawałek z ewangelii Mateusza, (10.28) w której zapisana jest taka wypowiedź Jezusa:

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą; ale raczej bójcie się tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekielnym ogniu.

Ciekawostką jest to, że w drugiej części wypowiedzi, dokładnie w słowach "bójcie się tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekielnym ogniu" wielu ludzi dopatruje się Szatana w roli podmiotu. Ale czy rzeczywiście o to tu chodziło Jezusowi?

Czy Szatan ma moc zatracania? Niszczenia, psucia, szkodzenia to na pewno, ale tylko w granicach zakreślonych przez Stwórcę. Ale zatracania?

Czy Szatan jest sędzią? Na pewno nie. Co najwyżej prokuratorem, oskarżycielem, wytykaczem przed Sądem Boga wszystkich naszych wpadek, które czy to za naszą czy też za jego pomocą się nam przytrafiły i pewnie jeszcze przytrafią.

Czy Szatana należy się bać? Wielu ludzi się boi bo Hollywood robi wszystko aby ludzie się bali i do tego jeszcze za to płacili. A niestety jest tak, że Hollywood ma znacznie większą siłę przekonywania i kształtowania ludzkich wierzeń i poglądów niż tak słabo znana i czytana Biblia.

Będąc w ręku Boga wiem, że Szatana się bać nie muszę właśnie dlatego, że jestem w ręku Boga. (Brzmi nieco jak tautologia ale wypowiedź ta nią nie jest.)

Co jednak mają myśleć te osoby, które nie są w ręku Boga a z uwagi na swoją postawę względem Niego boją się "wpaść w jego łapy"? Pewnie mogą się bać, ale taki strach łatwo stłumić praktycznym ateizmem i skutecznym w tłumieniu rozważań o przyszłości "jakoś to będzie".

"Strach przed Bogiem (bogobojność) początkiem mądrości" - myśl, która w Bibli pojawia się kilka razy, więc Boga się bójmy, bo ma on "może on i duszę i ciało zatracić w piekle". Ale jeżeli z Bogiem się zaprzyjaźnimy to czy przyjaciela można się bać? W jego strony wszystko zostało przygotowane aby móc Jego przyjacielem zostać.


Kategorie: ewangelia, Biblia, _blog


Słowa kluczowe: diabeł, Bóg, sąd, zbawienie, sąd ostateczny, wiara, grzech


Komentarze: (2)

lilienn, August 23, 2005 11:41 Skomentuj komentarz


chciałam zadać pytanie odnośnie tekstu, ale sama już sobie odpowiedziałam...
dziękuję

alinka, July 24, 2007 00:17 Skomentuj komentarz


P. Wojtku jakiej jest Pan wiary? Nie doczytalam sie tego. A nie chce mi sie szukac. :)
Skomentuj notkę
22 kwietnia 2005 (piątek), 10:38:38

Czystość

1. Obserwacja

Kiedyś A. obserwując działania pewnej starszej od nas pani, doskonałej gospodyni domowej powiedziała, że czystość i porządek bierze się ze sprzątania a nie z niebrudzenia.

2. Słowo

Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
(Pierwszy list apostoła Jana, werset 7)

3. Modlitwa

Panie, dziękuję ci, że za sprawą twojej ofiary, tego że stałeś się dla nas Barankiem Bożym, który w dzień Przygotowania oddał swe życie za życie wielu możemy być przez Bogiem czyści, święci i nieskalani. Nasza natura jest taka, że żyjąc brudzimy się - Ty zaś jeżeli tego chcemy oczyszczasz nas.

4. Dodatki

Psalm 51.


Kategorie: ewangelia, życie duchowe, etyka, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: czystość, grzech, oczyszczenie, Jezus, ofiara, krew


Komentarze: (1)

anauroch.mylog.pl, April 23, 2005 00:51 Skomentuj komentarz


pkt.1,
A moja mama wmawiała mi, że z systematyczności:(
Skomentuj notkę
26 marca 2005 (sobota), 12:44:44

Refleksja z Wielkiego Piatku

Nie może być zbawiony, ktoś kto nie potrzebuje zbawienia bo jest dobry, jest w porządku, jest OK, jest po prostu takim fajnym facetem.

Jest ktoś taki? Jak popatrzyć w około to sami tacy, ale czy myślenie pozytywne o sobie zmienia cokolwiek w rzeczywistości?

* * * * *

  Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
  Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.
(Ewangelia wg. Łukasza, rodział 18)



* * * * *

Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: pokuta, zbawienie, grzech


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 grudnia 2004 (środa), 22:37:37

Odkupienie (#2)

Mając przed oczami schemat metahistorii świata musiałem dziś skrobnąć coś o odkupieniu:

  1. Po stworzeniu świat był dobry i dobrzy byli ludzie na świecie. Wszystko było dobre, tzn. zgodne z zamysłem Boga. Stwórca wszystko stworzył i wszystkie stworzone rzeczy trwały w stanie założonym przez Stwórcę.
  2. Człowiek złamał zakaz Boga przez co świat przestał być dobry. Bóg chciał żeby człowiek owoców z jednego drzewa nie jadł ale mimo to człowiek jako wolna osoba podjął decyzje ze zje i zjadł.
  3. Złamanie zakazu, czyli po teologicznemu pojawienie się grzechu spowodowało, że nasz świat został odsunięty od Boga. Symbolicznie opisane jest to jako wygonienie ludzi z raju ale np. Izajasz (Iz 59.2) opisuje to jako wielką przepaść pomiędzy Bogiem a nami wykopaną przez nasze grzechy.
  4. Konsekwencją tego odsunięcia (wygnania z raju) jest to, że Boga nie widzimy, nie możemy z nim rozmawiać, nie czujemy jego obecności - nie mamy tego, co było przywilejem pierwszych ludzi od ich stworzenia do czasu upadku.
  5. Kolejną smutną konsekwencją jest to, że jako ludzie rodzimy się na popsutym świecie i jakby od początku, sami będąc popsuci (a to choróbska, a to złe geny, a to złe środowisko) mamy popsute myślenie. Mimo iż szukamy miłości (dobra dla siebie i dla innych ludzi) nasze złe skłonności rodzą kolejne złe rzeczy poprzez nasze złe zachowanie. I tak świat trwa w grzechu co nie podoba się Bogu, ale na rękę jest przeciwnikowi Boga - Szatanowi.
  6. Bogu ten grzeszny świat wcale się nie podoba. Ponieważ jest on Miłością i miłuje swoje stworzenie wymyślił i ogłosił plan naprawy tej sytuacji. Plan ten jednak musiał zawierać rozwiązanie problemu nieskończonej sprawiedliwości Boga i nieskończonego Jego miłosierdzia. O ile sprawiedliwość żąda kary za złamanie prawa to miłosierdzie nakazuje uwolnić winnego i darować mu karę. Obie te, wzajemnie sprzeczne cechy charakteru Boga będącego Absolutem rosną do nieskończoności a więc obie wymagają: jedna ukarania, druga uwolnienia i obdarowania miłością.
  7. Rozwiązaniem problemu nieskończonej sprawiedliwości Boga jest ofiara jaką Jego Syn wcielony w osobę Jezusa Mesjasza poniósł umierając na krzyżu za grzechy wszystkich ludzi.
  8. Ponieważ śmierć nie może panować nad Bogiem Jezus zmartwychwstał. Jezus musiał jednak przez to przejść - ofiara była konieczna.
  9. Korzystając z tej ofiary ludzie mają możliwość pojednania się z Bogiem a Bóg ma możliwość zastosowania do ludzi swojego miłosierdzia. Kara została zapłacona, więc winni mogą być uwolnieni. To uwolnienie jest odkupieniem (termin pochodzi z czasów niewolnictwa) a całość rozwiązania problemów ludzkich jest zbawieniem (termin oznacza wyciągnięcie z opresji, z kłopotu). Każdy człowiek może więc się pojednać z Bogiem co najlepiej opisane jest u Jana w 3.16 (Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne).
  10. Osoby, które pojednają się z Bogiem moga wejść w bliską relację z Nim już tu, na tej popsutej ziemi poprzez dziwne działanie Ducha Świętego, który w jakiś sposób może przebywać w pojednanym człowieku. Ta tajemnicza relacja człowieka z Bogiem jest pewnym zadatkiem przyszłej relacji, która z kolei jest odpowiednikiem tej pierwszej realizowanej w raju a utraconej w wyniku grzechu.
  11. Kiedyś, nie wiem kiedy ale pewnie niedługo (w końcu jak długo się żyje na tym świecie) człowiek pojednany z Bogiem na ziemi będzie realizował odnowioną, pełną relacje z Bogiem taką jak mieli pierwsi ludzie przed upadkiem. W między czasie Bóg odnowi też resztę stworzenia (popsutego w wyniku grzesznych działań ludzkich) więc to przyszłe obcowanie z Bogiem będzie się odbywać na Nowej Ziemi i w Nowym Niebie, które w jakiś sposób są odpowiednikiem utraconego raju.
  12. Bóg ten plan zaplanował, i dawno temu ogłosił, a na dziś w większości, a przynajmniej w kulminacyjnym punkcje ofiary Syna Bożego zrealizował. Plan ten był ogłoszony i przeprowadzony poprzez wybrany do tego celu naród. Poprzez zaplanowanie, opublikowanie i wypełnienie możemy się przekonać, że to ten Bóg jest Bogiem (Iz. 43.10-12) a Naród Wybrany jest świadkiem realizacji planów Boga. Plan i opis realizacji jest zapisany w zbiorze ksiąg zwanych Biblią.

    Cytat: Wyrocznia Pana: "wy jesteście moimi świadkami i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi, oraz zrozumieć, że tylko Ja istnieję. Boga utworzonego przede Mną nie było ani po Mnie nie będzie. Ja, Pan, tylko Ja istnieję i poza Mną nie ma żadnego zbawcy. To Ja zapowiedziałem(1), wyzwoliłem(2)  i obwieściłem(3), a nie ktoś obcy wśród was. Wy jesteście świadkami moimi że Ja jestem Bogiem.
    Prorok Izajasz 43.10-12


Kategorie: ewangelia, zbawienie, _blog


Słowa kluczowe: metahistoria, grzech, sprawiedliwość, miłosierdzie, sąd, zbawienie, Mesjasz, Jezus, Bóg


Komentarze: (7)

w34 -> neno, December 3, 2004 15:37 Skomentuj komentarz


1) Z Fromem nie zgadzam się praktywnie we wszystkim :-)

2) Autorytety upadają - ale te w świecie ale jest jeden poza światem.

3) Ja jakoś nie potrafię być dla siebie autorytetem. Niestety, znam swoje słabości a są one wielkie.

Thx za dopiski.

:-)

anonim, December 2, 2004 20:29 Skomentuj komentarz


Co do Fromma - to prawda. Zerwanie jabłka - a co za tym idzie podjęcie decyzji, przeciwstawienie się Bogu jest tezą wyjściową książki. Nie wiem z czym się nie zgadzasz, bo tez w tej książce jest wiele :)
1. ciekawość - świadczy o potrzebie poznania.
2. człowiek podejmował decyzje ŁATWE. One nie świadczyły o żadnym PROCESIE.
3. autorytety - jak pisałam - upadają. To jakieś wyidealizowane twory naszej wyobraźni. Ale autorytet też jest schronieniem. Ja szukam tej siły w sobie.
4. nie sądzę by ktoś wiedział lepiej ode mnie co jest dla mnie dobre.
5. jeśli kiedykolwiek szukałam miłości, to takiej, która mnie uzupełni. Dla mnie źródłem miłości jest człowiek, energia, która sprawia, że żyje. Po prostu jakieś procesy chemiczne :)
6. wierzę w Boga jaką czystą treść :) ciepła i miłości.

Deel -> nie gardźmy formą, bo bez tej powłoki czy byłaby nasza treść ? :P
Nie skomentowałam tego co napisałeś nie dlatego, że nie zrozumiałam. Wydaje mi się nawet, że pojęłam, ale nie odpowiada mi taka analiza. "Amortyzacja kosztów" wiąże się z prawem finansowym, "darowizna" z cywilnym. Nie przekonałeś mnie, dlatego nie podejmuję dyskusji, jednak szanuję Twój punkt widzenia.

Pozdrawiam
neno-kobieta

w34 ->neno, December 2, 2004 19:57 Skomentuj komentarz


A ja tu się nie zgadzam z Fromem. Ta teza była potrzebna do udowodnienia następnych tez, z którymi nie zgadzam się tym bardziej.

Człowiek mógł podejmować wiele różnych decyzji nie łamiąc przy tym zakazów prawa. Mógł jeść owoce z tysiąca różnych drzew, więc codziennie musiał podejmować decyzję: z którego dziś jemy. To tak jakby stanąć w supermarkecie przed półką z musztardami. Nie ma tej co lubimy za to jest 30 innych i należy cos wolną wolą wybrać. Mamy wolna wolę i nie musimy aby ja zademonstrować podejmować decyzji o kradzieży słoiczka musztardy. Wystarczy, że wybierzemy "Kamis" albo lepiej "Roleski".

A co do szukania opieki - może to po prostu poszukiwanie miłości kogoś, kto wie lepiej (autorytet) i podejmie za nas lepszą dla nas decyzje niż my możemy podjąć sami.

DeeL, December 2, 2004 16:59 Skomentuj komentarz


Neno, nie to nie prowokacja, to po prostu moje niedbalstwo, lub brak pozytywnych relacji z ortografią, jak kto woli. Dyskusje na temat ortografii (dysortografii) przerabiałem nieraz i zawsze wygrywała forma nad treścią, nieważne co się pisze, byle pisać to po polsku ładnie i ortograficznie. Wiec po prostu przepraszam, i postaram się pisać via Word :)

PS. Analogi nie trzeba szukać daleko, skomentowałeś formę ale nie skomentowałeś treści.

Pozdrawiam :: DeeL Analfabeta

anonim, December 2, 2004 15:33 Skomentuj komentarz


1. Wg Fromma zerwanie jabłka było pierwszą świadomą decyzją człowieka. Ponosimy tej decyzji konsekwencje, ale SPRZECIW woli Boga oznacza wolną MYŚL. "Ucieczka od wolności" pokazuje paradoks człowieka. Pomimo zdobycia wolności w procesie samodzielnego myślenia wciąż szukamy czyichś "opiekuńczych" skrzydeł.
2. Deel. Filozof - czy przy Twoim logicznym myśleniu "wieżą", "bulu","mnustwo" to jakaś prowokacja, której nie łapię?

anonim, December 2, 2004 12:00 Skomentuj komentarz


poczytam później, przetrawię, może coś wymyślę.
Nie na temat - statystki strasznie mnie irytują, bo przoduję :P a ja mam zawsze tylko kilka chwil by wpaść i poczytać :)

DeeL, December 2, 2004 09:18 Skomentuj komentarz


Na wstępie : Nie oceniam ani wiary, ani wierzących.

#Def#

Ofiara:={Cos co oddajemy,w jakims "dobrym", dla jakiejś idei ...}

Inwestycja:={Wydajemy x zakładając iż da nam to y, gdzie y>x}

#Zał#

1* Bóg jest wszechwiedzący
2* Bóg := Syn + Ojciec + Duch Św.
3* Syn Boga zna swoja przysłość

(1 & 2) -> 3

#Wnioski#

Śmierć Jezusa to inwestycja, nie ofiara. Tak przynajmniej logicznie wynika z powyższych "wyliczeń". A skoro to byla inwestycja, dzialanie w celu uzyskania jakiegoś rezultatu, z "amortyzacją kosztów" (zmartwychwstanie) to dlaczego nazywamy to ofiarą ("darowizną")? Skoro dwie rozbieżne akcje nazywamy celowo w ten sam sposób, to jest to manipulacja. Manipulacja w domyśle jest czymś złym (tak odruchowo postrzega to ludzka percepcja). Wiec czemu o czymś złym mówi się że było czymś dobrym i wielkim (manipulacja po raz drugi). Dodatkowo całość tej sytuacji (ofiara na krzyżu) nie przyniosła żadnych wymiernych efektów, mineło już dwa tysiące lat, a nadal jedynym przejawem obecności boga, są słowa tych którzy wieżą (z definicji, bez podawania powodu, porostu "bo tak"). Mimo tego wszystkiego jesteśmy od raju dalej niz 2000 lat temu. Przepaść między nami a Bogiem jest nadal ogromna i niestety się powiększa.

Gdzie jest błąd ? Pewno nie ja jeden nie znam odpowiedzi. W kwesti ofiary; było nią cierpienie, tu sie zgodze, ale smierć? Pozatym skoro Bóg ojciec jest wszystko wiedzący, pewno wiedział że nie wiele z tego wyjdzie (znał przyszłość). Ktoś pewno powie że człowiek ma wolną wole, i dlatego nie można powiedzieć jak potoczą sie losy człowieka. Ja dodam że człowiek jak wszystko działa wg schematów, przewidywalni ludzie wg. banalnych, a ludzie "nie przewidywalni" wg. bardziej zawiłych nie widocznych "gołym okiem".

Tak czy inaczej. Zreasumujmy !

* Bóg złożył syna w ofierze (zainwestował)
* Bóg zna przyszłość wiec wiedział ze nic to nie da, a mimo to zrobił to!
* Czy Syn który czynił cuda jest masochistą? czy wielkim "optymistą" że z własnej woli cierpiał (choć mogł nie czuć bulu przecież jest synem boga), łudząc się że to coś zmieni ? (przecież też znał przyszłość)


Kolejna tragiczna konkluzja : # Bóg Ojciec okazał nam swoje miłosierdzie, skazujac syna na cierpienie, patrząc na to jak jego własny syn cierpi, NA NIC! i NIE POTRZEBNIE!

Ktoś mógłby nazwać to wręcz mechanizmem tortury. Ludzie torturujac innych ludzi, doprowadzają torturowaną osobe jak najbliżej smierci, by nastepnie dać jej odpocząć i doprowadzić ją tam jeszcze raz. Robią to dlatego że gdy dana osoba umrze nic wiecej nieda się zrobić, ale ręcze głową że gdyby medycyna pozwalała na wskrzeszenie, tortury polegały by na śmierci w cierpieniu i wskrzeszeniu, i tak w koło ...

Tu nasuneło mi się pytanie, skoro bóg może zejść na ziemie, skoro dobry człowiek po śmierci idzie do nieba, to poco cała akcja "zmartwychwstanie"? Przecież Syn po śmierci mogł zstąpić z nieba, a nie wstawać z grobu! Efekt był by bardziej przekonywujący.

Kończąc - mnustwo pytań zero odpowiedzi. Każdy może patrzeć na każdą kwestie po swojemu. To nie jest mój punkt widzenia, ale teoretyczie logiczna analiza sytuacji, przez pryzmat naszej dzisiejszej wiedzy. Założeniem jest też że Bóg jest mądry, wiec napewno miał w tym działaniu jakiś racjonalny cel, ale nie wydaje mi się by było nim to, co za ten cel uznajemy dzisiaj.


Pozdrawiam - DeeL Filozof
Skomentuj notkę
15 listopada 2004 (poniedziałek), 22:57:57

Fajni faceci

1. W sejmie

Jeden pan poseł, dziś w telewizji powiedział:  "Udowodnienie prawdy jest bardzo trudne. Jak ktoś kłamie to mu wierzą, ale jak mówi prawdę to mu nie wierzą."
(Prosto w oczy - program Moniki Olejnik w TVP1, 15-11-2004, około 20.15)

Tak sobie słucham i podoba mi się bo dobrze mówi. Tak sobie patrzę tak sobie na niego i co widzę: fajny facet.

2. Na uczelni

Władze Uniwersytetu Gdańskiego z jm Rektorem na czele przez 2 godziny udowadniały dziennikarzom, że czarne jest białe a jeżeli ktoś myśli, że jest inaczej to winni temu są kosmici.

Ale na szczęście jest autonomia uczelni i jm Rektor stanowi najwyższą na jej terenie władzę. Cechą najwyższej władzy jest to, że określa co jest dobre, co złe a co białe. Taki to przywilej władcy.

A co jeżeli nie jest on władzą najwyższą?

3. Król Dawid i prorok Natan:

Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty. Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. A gdy przyszła do niego, spał z nią. (...)

Kobieta ta poczęła, posłała więc, by dać znać Dawidowi: Jestem brzemienna. (...)

Następnego ranka napisał Dawid list do Joaba [dowódcy wojsk izraelskich, przełożonego Uriasza] (...) W liście napisał: Postawcie Uriasza tam, gdzie walka będzie najbardziej zażarta, potem odstąpicie go, aby został ugodzony i zginął. (...)

Joab obejrzawszy miasto, postawił Uriasza w miejscu, o którym wiedział, że walczyli tam najsilniejsi wojownicy. Ludzie z miasta wypadli i natarli na Joaba. Byli zabici wśród ludu i sług Dawida; zginął też Uriasz Chetyta. (...)

Żona Uriasza dowiedziawszy się, że Uriasz, jej mąż, umarł, opłakiwała swego pana. Gdy czas żałoby przeminął, posłał po nią Dawid i sprowadził do swego pałacu. Została jego żoną i urodziła mu syna.

Postępek jednak, jakiego dopuścił się Dawid, nie podobał się Panu.

Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem.

Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. (...) Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego.

Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. (...)

Natan oświadczył Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem. (...)

Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana.

(2 Księga Samuela, rozdział 11 i 12)

4. Opamiętanie

Jeżeli ktoś przyjdzie i powie mi, że źle coś zrobiłem to mam do wyboru dwie drogi: mogę (#A) udowadniać sobie, jemu i światu, że jest w błędzie a ja jestem fajnym facetem postępującym prawo, i mającym prawo do takiego prawego postępowania.

Mogę też (#B) zastanowić się, przemyśleć, przyznać do winy, spróbować coś zmienić, poprawić się i naprawić coś (nie używam niemodnych czasowników: opamiętać się, pokutować, nawrócić, zadośćuczynić bo po cóż ich używać).

Mogę tak lub mogę inaczej. Tylko jedna droga jest dobra a podążanie nią jest trudne, bo przecież będzie się zawstydzonym przed tym co przyszedł, przed innymi, przed znajomymi, przed ludźmi.

Królowi Dawidowi było szczególnie trudno - wszak był królem a tu przychodzi prorok i wali prosto z mostu: "ty jesteś winien królu!". Jaka król mógł powiedzieć: spadaj, ja tu rządzę, masz tu bilet na Syberie, miałem prawo, a inni królowie to mają po 28 żon i jeszcze przyciemniane szyby w autach. Ale Dawid poważnie traktował Boga, poważnie traktował prawdę, wiedział co to sprawiedliwość. Dawid opamiętał się.

5.  Moje odczucia

Żal i smutek, bo żal mi tych fajnych facetów. Żal bo teraz mogą wciskać kit masowej publice, która może jeżeli nie w tych to w następnych wyborach pewnie znowu ich wybierze. A mi żal bo przecież każdy z nich, o ile dalej będzie trwał w swym zakłamaniu to nie ostoi się na sądzie, na którym będzie oświetlony i prześwietlony. Sprawiedliwość sprawiedliwością ale mi ich żal bo wielka krzywdę sobie robią.

6. Psalm 51

psalm Dawidowy. Gdy do niego przyszedł Natan prorok, potem jak był wszedł do Betsaby.

Zmiłuj się nademną, Boże! 
według miłosierdzia twego;
według wielkich litości twoich
zgładź nieprawości moje.

Omyj mię doskonale od nieprawości mojej,
a od grzechu mego oczyść mię.
Albowiem ja znam nieprawość moję,
a grzech mój przedemną jest zawżdy.

Tobie, tobiem samemu zgrzeszył,
i złem przed oczyma twemi uczynił,
abyś był sprawiedliwy w mowie twojej,
i czystym w sądzie twoim.

Oto w nieprawości poczęty jestem,
a w grzechu poczęła mię matka moja.
Oto się kochasz w prawdzie wewnętrznej,
a skrytą mądrość objawiłeś mi.

Oczyść mię, isopem, a oczyszczon będę;
omyj mię, a nad śnieg wybielony będę.
Daj mi słyszeć radość i wesele,
a niech się rozradują kości moje, któreś pokruszył.

Odwróć oblicze twoje od grzechów moich,
a zgładź wszystkie nieprawości moje.
Serce czyste stwórz we mnie, o Boże!
a ducha prawego odnów we wnętrznościach moich.

Nie odrzucaj mię od oblicza twego,
a Ducha swego świętego nie odbieraj odemnie.
Przywróć mi radość zbawienia twego,
a duchem dobrowolnym podeprzyj mię.

(...)

Panie! otwórz wargi moje,
a usta moje opowiadać będą chwałę twoję.
Albowiem nie pragniesz ofiar,
choćbym ci je dał, ani całopalenia przyjmiesz.

Ofiary Bogu przyjemne duch skruszony;
sercem skruszonem i strapionem nie pogardzisz, o Boże!

7. Moja modlitwa

Panie - spraw abym patrzał na siebie w świetle Twoje sprawiedliwości.

Panie - spraw abym nie bał się zawstydzenia i jeżeli dowiem się iż postępuję nieprawo potrafił nie bacząc na koszty przyznać się do tego.

Panie - stawiaj na mojej drodze swoich proroków.

7. Psalm 139

(...)
Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!

8. Miłosierdzie

"Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym." Dawid o tym wiedział a po wpadce z morderstwem Uriasza i cudzołóstwem z Batszebą doświadczył w sposób szczególny miłosierdzia Boga. 

9. Linki


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: fajni faceci, humanizm, polityka, politycy, SLD, grzech, pokuta


Komentarze: (4)

lilienn, November 17, 2004 00:03 Skomentuj komentarz


Przeczytałam część jutro reszta bo juz mi się oczka zamykają... chyba będę chora...

believe-in-imaginati, November 16, 2004 18:10 Skomentuj komentarz



nikt nie mowil ze bedzie łatwo.

neno, November 16, 2004 08:49 Skomentuj komentarz


jestem dzisiaj na takim poziomie swoich myśli, że "fajni faceci" to zbyt wiele.
Bardziej przykuło moją uwagę "zawstydzenie"...
Moje młodsze dziecko stało się niezwykle twórcze. Wciąż rysuje. Wczoraj powstał mój portret telewizyjny. Mama w telewizorze ! Naga !! Mnie to zawstydziło. Z niejakim żalem (mimo wszystko :P) kazałam narysować sobie sukienkę. Mój sześciolatem zupełnie nie był zawstydzony. Raczej zaskoczyła go moja reakcja. Już sama nie wiem czy ze mnie taka hipokrytka ? Dewocieje.

Eliszeba, November 16, 2004 00:10 Skomentuj komentarz


Fajni faceci?
są i znam kilku...
przyznanie sie do winy jest najtrudniejsze, ale naprawde pomocne.
Skomentuj notkę
31 sierpnia 2004 (wtorek), 17:50:50

Zawstydzenie

1. Jeżeli zrobi się coś niezgodnie z prawem, obyczajem, cudzymi oczekiwaniami, jeżeli pójdzie się gdzieś przez trawnik, na skróty to zawsze potem albo będzie się zawstydzonym (jak się sprawa wyda) albo będzie się człowiek obawiał takiego zawstydzenia w przyszłości przez co będzie żył w strachu.

2. Oczywiście, aby powyższe zdanie było prawdziwe potrzebne jest sumienie albo coś innego, co powoduje iż istniejący system prawny, moralny albo system wartości jest dla osoby w jakiś sposób ważny, obowiązujący.

Radzieccy uczeni co prawda nie stwierdzili takiego narządu, a Hitler twierdził, że uwolnił Niemców od przesądu sumienia i moralności ale ja jednak uważam, że coś takiego w człowieku można włączyć.

3. Ostateczne Zawstydzenie może dokonać się przez Bogiem, Stwórcą Wszystkiego. ON wie. Przed nim nie będzie można kłamać bo ON po prostu wie. Wiem, że to Ostateczne Zawstydzenie może być nieprzyjemne, więcej, może być nawet straszne. Wyobrażam sobie wielki ekran a na nim wyświetlany jest film, który jak mi się wydawało tylko ja mogłem kiedyś nakręcić. Mądra Teologia nazywa to chyba Sądem Ostatecznym i niech jej tak będzie.

4. Jezus powiedział, że niektórzy "(...) nie idą na sąd ale ze śmierci przeszli do życia", a ja się cieszę iż załapując się na Jego ofiarę to zdanie dotyczy właśnie mnie. Cieszę się mimo tego iż dziś bałem się zawstydzenia, gdyż niestety przytrafiło mi się gdzieś iść na skróty. Cytat to pochodzi z Ewangelii Jana, rodział 5, werset 24.

Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zawstydzenie, grzech, przebaczenie, sąd


Komentarze: (2)

myslicielka, September 1, 2004 09:54 Skomentuj komentarz


wszystko zależy odkonkretnego człowieka i od jego wrażliwości

krisper, August 31, 2004 17:53 Skomentuj komentarz


I Ty Brutusie?
Skomentuj notkę
24 maja 2004 (poniedziałek), 00:13:13

Po lekturze ePotopu

#1. Na moim iPAQu Potop zajmuje 6244 stroniczki. Jedną pożeram w 15-20 sekund, bo po 30 sekundach ekran się wygasza. Czytanie zajeło mi prawie dwa tygodnie, bo ostatnio pracy jest sporo.

#2. Nie wiedziałem, że książka jest aż tak krwawa. Dobrze, że na moim iPAQ-u się czerwony kwardracik na dole ekranu nie pojawił.

3. Niech mi teraz jakiś narodowiec powie, że lektura Starego Testamentu jest zbyt krwawa i że Pan Bóg od czasów Jozuego się zmienił. A kawałki są zaiste ciekawe.

W tydzień później przedostał się pan Kmicic w granice Prus elektorskich pod Rajgrodem. (...) Tyle przecież czasu trzymał pan Kmicic na smyczy swych Tatarów, że wreszcie, gdy ich puścił na kształt stada drapieżnych ptaków, prawie zapamiętali się wśród rzezi i zniszczenia. Jeden przesadzał się nad drugiego, a że jasyru brać nie mogli, więc pławili się od rana do wieczora we krwi ludzkiej.

Sam pan Kmicic, mając w sercu niemało dzikości, dał jej folgę zupełną i choć własnych rąk we krwi bezbronnych nie walał, przecie patrzył z zadowoleniem na płynącą. Na duszy zasię był spokojny i sumienie nic mu nie wyrzucało, bo była to krew niepolska i w dodatku heretycka, więc nawet sądził, że miłą rzecz Bogu, a zwłaszcza świętym Pańskim czyni.

Przecie elektor, lennik, zatem sługa Rzeczypospolitej z dobrodziejstw jej żyjący, pierwszy podniósł świętokradzką rękę na swą królową i panią, więc należała mu się kara, więc pan Kmicic był tylko narzędziem gniewu bożego.
Dlatego co wieczora spokojnie odmawiał różaniec przy blasku płonących osad niemieckich, a gdy krzyki mordowanych zmyliły mu rachunek, tedy zaczynał od początku, aby duszy grzechem niedbalstwa w służbie bożej nie obciążyć.

Sienkiewicz, "Potop", tom IV, rozdział 24

#4. Styl życia osób będących pozytywnymi bohaterami tej powieści z chrześcijaństwem w moim rozumieniu nie ma nic wspólnego. To w co wierzą to normalne, religijne pogaństwo, tyle tylko że ubrane w katolickie słowa i czyny. Boję się takich książek - jeżeli to miało być "ku pokrzepieniu serc" to obawiam się, że wielką krzywdę ludziom wyrządziło.

#5. Teraz odrabiam zaległości z młodości - jak było to lekturą to nie przeczytałem, bo za grube. Chyba dobrze się stało. Za to teraz widzę, że myśli moje bardziej w barokowy język się ukłądają i na kształt łaciny orzeczenie na koniec zdania wylatuje. Ot, ciekawe - czyżmyb od Zagłoby wypowiedzi się uczył?

#6. Jeszcze o tym cięciu heretyków. Co do sztachty kalwińskiej w stylu Radziwiłów to wątpliwości nie mam - kalwinizm w Polsce przyjął się ze względów politycznych jako sprzeciw do pozycji i wpływów Kościoła. Szybko się pojawił i szybko zniknął - wszak nawrócenia miały polityczne a nie duchowe podłoże. Ale luteranizm, zwłaszcza w Prusiech to już niekoniecznie. Luteranizm Mazurów był efektem wielkiego przebudzenia, wielkiego odkrycia ewangelii, rozczytania się w Biblii, był przy tym ruchem masowym, ludowym, powszechnym. No i bohater narodowy Kmicin sprawił, że jego Tatarzy "jasyru brać nie mogli, więc pławili się od rana do wieczora we krwi ludzkiej". Wszak wydawało mu się, że "był tylko narzędziem gniewu bożego."

#7. Jak niebezpieczne jest dla człowieka, gdy nie znając Biblii i będąc przez jedynosłuszność religi zwiedzonym człowiekowi się źle wydaje.


Kategorie: proza, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Potop, Sienkiewicz, iPAQ, heretycy, katolicyzm, ku pokrzepieniu serc, grzech, różaniec, Pan Włodyjowski


Komentarze: (1)

Agnieszka Anna T., August 18, 2006 10:40 Skomentuj komentarz


Ad4.
Niestety tez nie przeczytalam Potopu. Ani filmu nie widzialam. Ale mysle, ze nie powinno sie szufladkowac Sienkiewicza jako narodowca, tak naprawde bez sumienia.
Czczacego bestie spoleczna zamiast Boga.
Napisal wszak i Quo vadis. Tez nie czytalam. Ale mam nadzieje, ze czlowiek piszacy na takie tematy jest gleboko
przejety prawdziwym chrzescijanstwem.
Zacytowane zdania czytam jak horror, ktory Sienkiewicz wlasnie pokazuje.

Ad5.
Ladna jest taka budowa zdan. W niemieckim absolutnie konieczna.

Ad6.
Nie chodzi tylko o "znanie" Biblii. Chodzi o kierowanie sie
wylacznie swiatlem Bozym, nawrocenie. "Znanie Biblii" do nawrocenia moze pomoc, ale niekoniecznie.
W krajach protestanckich jest masa przykladow okrocienstwa w stos. do katolikow. Zbrodnie ida w obie strony.
Dobrze, ze w Polsce sa tacy ludzie jak Pan, i inni, ktorzy pragna uswiadomienia zbrodniczej przeszlosci i naprawienia szkod. Ale prosze pamietac, ze wsrod nie katolikow tez byli i sa "chrzescijanscy" zbrodniarze.
Z mojej perspektywy pogarda i wynioslosc w stos. do katolikow, czasami spoleczne opresje, abstrahujac czy ci "glupawi papisci" sa istotnie wierzacy, czy nie, jest bardzo wyrazna.

Co do rozanca (natknelam sie na ten Potop podazajac za linkiem "rozaniec"), to - jak i wspomnialam wczoraj -
kazda "modlitwa" rowniez rozaniec, moze byc Modlitwa, albo
magicznym. czy automatycznym aktem.
Co do statystyki o ile rozaniec jest Modlitwa lub ta nie-modlitwa, nie smiem nic powiedziec.
Prawdziwa wiara sie nie chelpi. A wiec nie wiemy ile prawdziwych czcicieli Boga modli sie rozancem.
Skomentuj notkę
19 kwietnia 2004 (poniedziałek), 13:12:12

Psalm 51 - rozważanie nad własną grzesznością

Dziś (po sobocie) należy ten tekst potraktować jak najbardziej poważnie:

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, 
W ogromie miłosierdzia swego zmaż nieprawość moją!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
I oczyść mnie z grzechu mojego!

Uznaję bowiem moją grzeszność,
Który ciągle jeszcze jest przede mną.
Przeciw Tobie zgrzeszyłem!
Uczyniłem, co złe jest przed Tobą!
Więc okazujesz się sprawiedliwym w swym wyroku
I słuszny jest Twój osąd.
Bo ja jestem zrodzony w przewinieniu
I w grzechu poczęła mnie matka.

A Ty masz upodobanie w prawdzie,
Proszę, naucz mnie Twojej mądrości.
Pokrop mnie hizopem,
a stanę się czysty,
obmyj mnie,
a nad śnieg wybieleję.

Spraw, bym usłyszał radość i wesele:
niech się radują kości, któreś skruszył!

Odwróć oblicze swe od moich grzechów
i wymaż wszystkie moje winy!

Stwórz, serce czyste we mnie, o Boże mój,
I odnów we mnie ducha prawego!

Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
I nie odbieraj mi świętego ducha swego!
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
I wzmocnij mnie duchem ochoczym!

Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich
I nawrócą się do Ciebie grzesznicy.
Od krwi uwolnij mnie, Boże, mój Zbawco:
Niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość!

Otwórz moje wargi, Panie, 
A usta moje będą głosić Twoją chwałę.
Ty się bowiem nie radujesz ofiarą 
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, 
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci:
odbuduj mury Jeruzalem!
Wtedy będą Ci się podobać prawe ofiary, dary i całopalenia, 
wtedy będą składać cielce na Twoim ołtarzu.

 

Parking pod radiostacją, poniedziałek, wcześnie rano.


Kategorie: Biblia, osobiste, ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: Psalm, Psalm 51, pokuta, grzech, wybawienie, odkupienie, oczyszczenie, Dawid, nawrócenie, Biblia, zbawienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Afera Rywina

 
Definicja:
Afera Rywina to %^@/**/*&# ! $$$? 17 000 000,- *&(##! @&^^#&@* !

Myśli nieuczesane:

  1. Patrz: Grzech
  2. Dlaczego powstał ten wpis? Po prostu, w czasie tworzenia Fiki przysłuchiwałem się pracy sejmowej komisji ds. zbadania Afery Rywina (Wiki), więc nie mogłem się nie odnieść do opisanej przez komisję rzeczywistości.

Kategorie: fiki, _blog, fikipedia, polityka


Słowa kluczowe: afera rywina, grzech, gazeta wyborcza, polska, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 lipca 2003 (czwartek), 13:48:48

Uczucia a wola

Ks. Jan Pisula pisząc w pewnym artykule o odpustach napisał, że jedną z
konsekwencji upadku (grzechu) człowieka jest niemożliwość do zapanowania
woli na własnymi uczuciami.

Kurcze ... dobre to jest! Ten facet ma racje!


Dopisek, jesień 2020:

Ale tek ksiądz nie zna Ducha Świętego, który jest w człowieku i powinen przeczytać 7 rozdział Listu do Rzymian nie kończąc na końcu rozdziały ale wchodząc w rozdział 8. Temat jest trudny ale człowiek duchowy zapanować nad własną wolą może. Patrz Gal 2:20.


Dopisek kolejny

Artykuły już nie ma bo strona Diecezji Kaliskiej uległa przebudowie. Ale jest archiwum internetowe więc ją sobie odzyskałem i zachowuje, choć nauka o odpustach to wielkie bzdury są propagowane przez kościół rzymski od wielu wieków.

Diecezja Kaliska - KST - Ks. R. Pisula - Odpusty  w  kontekście  Wielkiego  Jubileuszu 2000

Również i dzisiaj Kościół zachęca wszystkich swoich synów, ażeby rozważali i zastanawiali się, jak wielkie ma znaczenie praktyka odpustów dla życia poszczególnych wiernych, a nawet dla rozwoju całej wspólnoty chrześcijańskiej[1].
(...) pragnąc dać wyraz macierzyńskiej trosce Kościoła, postanawiam, aby wszyscy wierni, odpowiednio przygotowani, mogli przez cały czas trwania Jubileuszu korzystać obficie z daru odpustu (...)
[2]

    Nauka o odpustach ukształtowała się w Kościele przede wszystkim wokół praktyki lat jubileuszowych. Z tego powodu dla jej zrozumienia wydaje się bardzo pomocne krótkie ujęcie teologicznego sensu, jaki posiada jubileusz w Piśmie świętym (§.1). Następnie odniesiemy tę prawdę do katolickiej doktryny o odpustach, aby ukazać jej treść, znaczenie i aktualność (§.2).

Zarys teologii jubileuszu w Piśmie świętym jako kontekst nauki Kościoła o odpustach[3]

    Zgodnie z tradycyjnym schematem teologii biblijnej, mówimy o jubileuszu jako instytucji ustanowionej przez Boga, która posiada trzy wymiary, niepodzielnie ze sobą złączone i stanowiące jedną całość: zapowiedź (jubileusz starożytnego Izraela), wypełnienie (jubileusz Jezusa) i kontynuacja (jubileusz Kościoła).

Sens lat jubileuszowych w Starym Testamencie

    Korzeniem tradycji jubileuszu w Biblii jest prawo roku jubileuszowego zawarte w Kpł 25. Jest to rok ustanowiony przez Boga, obchodzony co 50 lat, który rządzi się wyjątkowymi prawami i nosi zaszczytne miano rzeczy świętej(ponieważ miał pomagać Izraelitom zbliżyć się do Boga - Świętego). Termin jubileusz pochodzi od słowa jobel - barani róg, za pomocą którego uroczyście obwieszczano rok jubileuszowy na całym terytorium Izraela i nawoływano do wspólnego przeżywania radości (stąd łać. jubileo - raduję się). Zasadniczym powodem tej radości w starotestamentalnym roku jubileuszowym miało być przekreślenie wszelkich długów, na pierwszym miejscu materialnych. Dotyczyć to miało szczególnie tych synów Izraela, którzy dla wyrównania zaciągniętych pożyczek oddali w zastaw swoją ziemię i stali się najemnikami, a w końcu zostali zmuszeni sprzedać siebie, swoją rodzinę, przyjmując status niewolników. Oni to właśnie w roku jubileuszowym odzyskiwali prawo własności do swojej ziemi i otrzymywali utraconą wolność. W ten sposób powracali niejako do pierwotnego porządku, ustalonego przez Jahwe po zdobyciu Kanaanu. Był to powrót do pierwotnej relacji z Bogiem jako Tym, który wybrał i pokochał naród Izraela, wyzwolił go z Egiptu, zawarł z nim przymierze i dał mu ziemię - a wszystko to za darmo. Oto pierwszy aspekt jubileuszu Starego Testamentu: dar wolności, wyzwolenie, rozumiane jako przywrócenie takiej relacji z Bogiem, jaką On sam ustanowił przez niezasłużony dar dla Izraela.

Drugi aspekt jubileuszu nierozerwalnie łączy się z pierwszym: każdy dług bowiem zakłada uzależnienie od innych, podział na bogatych i biednych, ważnych i zaniedbywanych. Jubileusz miał znosić te bariery, przywracać w Izraelu pierwotne doświadczenie solidarności, odbudowywać wspólnotę opartą na zasadzie równości wobec Boga - wszyscy byli niewolnikami w Egipcie, wszyscy zostali wykupieni od faraona, wyprowadzeni z ziemi niewoli i wszyscy zawarli przymierze na tych samych warunkach. W takim razie wszyscy należą do Boga i wszyscy są Jego dłużnikami - rzeczywistym właścicielem Kanaanu jest przecież Jahwe, który darował ją 12 pokoleniom Izraela w dzierżawę. Właśnie dlatego ta ziemia nigdy nie mogła być sprzedawana na zawsze, ale musiała powrócić do tego, kto ją otrzymał, zgodnie z wolą Właściciela. A zatem, drugi aspekt jubileuszu Starego Testamentu to braterstwo, rozumiane jako powrót do takiej relacji z drugim człowiekiem, jaką ustanowił w swoim narodzie sam Bóg.

W taki sposób, dzięki prawu jubileuszowemu, każde pokolenie Izraela (50 lat w Biblii to czas trwania jednego pokolenia!) mogło osobiście doświadczyć wielkich dzieł Boga i mieć swój własny udział w dobrodziejstwach Wyjścia i Przymierza. Jubileusz miał stanowić gwarancję, że działanie Boga w historii Izraela nie stanie się dla następnych pokoleń jedynie przedmiotem wspomnień przekazywanych przez tradycję, ale konkretną i dotykalną rzeczywistością, która uwalnia i tworzy więzy.

    Dwa wymiary starotestamentalnego roku jubileuszowego, wzajemnie się warunkujące: wyzwolenie i braterstwo - powrót do pierwotnej relacji z Bogiem i ludźmi - stanowią jego istotny sens i są punktem wyjścia do rozważania jubileuszu Jezusa Chrystusa.

Jubileusz wypełniony przez Jezusa Chrystusa

    Jak pokazuje historia Izraela, prawo jubileuszu było zwyczajem praktykowanym bardzo krótko, a następnie powoli zanikało. Powróciło ono w przepowiadaniu proroków, stając się tłem zapowiedzi mesjańskich. Według nich, to prawo miało zostać zrealizowane wraz z przyjściem Sługi Pańskiego, jako powszechna odnowa życia narodu (wyzwolenie i zwrot ziemi w czasie niewoli babilońskiej).

W takim kontekście należy czytać ewangelię jubileuszową (por. Łk 4,16-21), która jest swego rodzaju wystąpieniem programowym Chrystusa. Wraz z jego przyjściem spełnia się (Łk 4,21) jubileuszowe proroctwo Izajasza (por. 61,1-3; 58,6-10):

    Duch Pański spoczywa na mnie

    ponieważ mnie namaścił i posłał mnie,

    abym ubogim niósł dobrą nowinę,

    więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie,

    abym uciśnionych odsyłał wolnymi,

    abym obwoływał rok łaski od Pana (Łk 4,18-19).

Trudno nie dostrzec w tych słowach bezpośredniego odwołania do idei jubileuszu (rok łaski), który jest radością (dobra nowina) dla ubogich i ofiarowujewolność niewolnikom. Spróbujemy zatem spojrzeć na całe dzieło Chrystusa, jako na realizację starotestamentalnego prawa jubileuszowego, pamiętając, że On sam pozwala na taką interpretację: nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17).

Można pokusić się o opisanie sytuacji człowieka po grzechu pierworodnym za pomocą kategorii biblijnych i egzystencjalnych: najemnik i niewolnik. Stan oddalenia od Boga stanowi swego rodzaju wydziedziczenie - utratę pierwotnego stanu posiadania, to znaczy oryginalnej relacji do Boga. Istotą tej relacji było głębokie zaufanie do Stwórcy, wykluczające strach, jak to obrazowo opisuje Księga Rodzaju 1-2. Ukazuje ona także istotę pokusy szatana, którą było odebranie człowiekowi tej ufności i zniszczenie w nim doświadczenia darmowości wobec Boga. Jego intencję można streścić w taki sposób: «Bóg, was nie kocha, a zatem nie możecie opierać na nim waszego życia. Musicie liczyć tylko na siebie i na własne siły!»

W taki sposób narodziły się w człowieku strach i nieufność wobec Boga, które są charakterystyczne dla najemnika, czy niewolnika. Najemnika bowiem interesuje tylko jedno: aby wysłużyć, zarobić, wypracować... Taka jest postawa starszego syna w przypowieści o miłosiernym ojcu (por. Łk 15,25-30) - pozornie nigdy nie opuścił ojca i nie przekroczył żadnego z jego przykazań, całe życie mu służył, chcąc zapracować na to, co jako dziedzicowi było mu dane za darmo. Miał mentalność najemnika, a nie syna - nie rozumiał, że wszystko, co posiada ojciec należy do niego (por Łk 15,31), był wewnętrznie wydziedziczony.

Oto sedno problemu całej ludzkości - prawdziwym dramatem człowieka, korzeniem zła i cierpienia, którego doświadcza, jest utrata poznania Boga jako Ojca. Właśnie to zagubienie wymiaru prawdziwego synostwa, owo duchowe bankructwo, zaprzedanie swojej ojcowizny, charakteryzuje najpełniej życie człowieka po grzechu pierworodnym.

W tej perspektywie dzieło odkupienia (wy-kupienia!) dokonane przez Chrystusa jawi się jako przywrócenie człowiekowi utraconej relacji do Boga jako Ojca. O kimś, kto odzyskuje taką relację można powiedzieć, że ma (a nie tylko, że będzie miał) życie wieczne: OJCZE... to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga. oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (J 17,1).

Chrystus przyszedł po to, aby ludzie mieli takie życie, to znaczy aby poznali (w sensie biblijnym) Boga jako Ojca, a siebie samych jako synów, przestając być najemnikami i niewolnikami. Staje się to możliwe dzięki temu, że Jezus zna Boga w taki sposób, ufa mu całkowicie i dlatego nie ucieka od krzyża, ale wchodzi w śmierć, nie licząc na siebie, ale opierając się całkowicie na Ojcu. Właśnie z tego powodu jego zmartwychwstanie jest tak fundamentalne dla chrześcijan jako Dobra Nowina, którą głoszą: «Bóg nas kocha. a zatem możemy opierać na nim nasze życie. Nie musimy liczyć tylko na siebie i na własne siły, bo mamy Ojca!».

Św. Paweł opisuje tę rzeczywistość bardzo dobitnie: Nie otrzymaliście ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać Abba, Ojcze! Sam Duch wspiera swoim świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami (Rz 8.13-17). I jeszcze raz św. Jan: W miłości nie ma lęku. lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą (1J 4,18).

Tak właśnie wypełnia się starotestamentalne prawo jubileuszu o uwolnieniu niewolników i darowaniu długów, które było figurą i zapowiedzią prawdziwego jubileuszu Jezusa Chrystusa. W nim każdemu człowiekowi darowana jest szansa odrzucenia Ojca kłamstwa i strachu, jaki na początku zasiał w jego sercu. Dzieje się to poprzez powrót do pierwotnej relacji miłości i ufności wobec Boga jako Ojca. To właśnie ma na myśli Nowy Testament mówiąc o nowym stworzeniu (Gal 6,15).

Rzeczywiste wejście w taką nową relację z Bogiem pociąga za sobą w sposób nieunikniony radykalną zmianę relacji z ludźmi. Człowiek, uwolniony od przymusu opierania swego życia na bliźnim i wykorzystywania go do swoich celów, odzyskuje zdolność kochania, to znaczy przyjmowania i dawania swego życia za darmo. Odkrycie i poznanie Boga jako Ojca daje człowiekowi możliwość wypełnienia przykazania miłości: bezinteresownej miłości Boga ponad wszystko i dlatego właśnie bliźniego jak siebie samego (por. Mt 22,36-39). Zdolność do bezwarunkowego tracenia siebie dla drugiego odradza pierwotne braterstwo, które nie jest owocem wysiłków człowieka, ale dziełem Boga w nim i we wspólnocie ludzi przez niego powołanych.

    Przedstawiliśmy, w koniecznym skrócie, biblijną wizję jubileuszowego odkupienia, dokonanego w Jezusie Chrystusie, które obejmuje dwa wymiary zapowiedziane w Starym Przymierzu: wyzwolenie i braterstwo. W tym sensie odkupienie może być rozważane jako wielki powrót ludzkości do pierwotnej relacji z Bogiem i pomiędzy sobą. Dopiero z tej perspektywy możemy zająć się teologią odpustów w ramach jubileuszu Kościoła, w którym dzieło zbawienia znajduje swoją kontynuację.

Teologia odpustów

    Nasza wypowiedź zamknie się w czterech punktach. W pierwszym spróbujemy określić istotną naukę Kościoła o grzechu i jego skutkach (§.2.1) Zadaniem punktu drugiego jest odpowiedź na pytanie, w jaki sposób w dziele odkupienia dokonuje się zniesienie tych skutków grzechu (§.2.2). Tematem punktu trzeciego będzie Kościół rozważany w dwóch wymiarach: jako Obcowanie świętych i Mistyczne Ciało Chrystusa (§.2.3). Punkt ostatni powinien zebrać wnioski z rozważań poprzednich, aby odnieść je do tradycyjnej nauki Kościoła o odpustach (§.2.4).

Misterium iniquitatis, czyli istota grzechu i jego skutki

Jak to zostało zarysowane powyżej, korzeniem grzechu jest poduszczenie szatana, który poprzez zaszczepienie człowiekowi nieufności do Boga, doprowadził ludzką wolność do tragicznej decyzji odwrócenia się od Niego, oparcia się na sobie samym, zajęcia miejsca Boga i przyjęcia siebie za miarę i cel ostateczny wszystkich rzeczy[4]. Najbardziej wewnętrzną i mroczną istotę grzechu stanowi pragnienie bycia jak Bóg, decyzja: Nie Ty - ja sam! Przyjmując objawioną prawdę o Bogu jako jedynym Źródle życia ludzkiego, każdy grzech pociąga za sobą podwójny skutek[5]:

A)                         Całkowite lub częściowe (grzech ciężki lub powszedni) odłączenie się człowieka od Boga, niewolnicze przywiązanie do stworzenia i zamknięcie w sobie samym. Jest to sytuacja, w której człowiek znajduje się i trwa z własnej woli. To podstawowe następstwo grzechu tradycyjnie określa się jako stan winy (reatus culpae)[6].

B)                          Zburzenie w człowieku wewnętrznego ładu, jaki Stwórca od początku w nim zamierzył. Grzech narusza ontyczny porządek tkwiący w naturze istot stworzonych, niszczy jego życiodajną strukturę[7]. Ten skutek grzechu można opisać za pomocą określenia rana, gdyż grzech kaleczyczłowieka w sferze duchowej i fizycznej, dotyczy to najpierw i w sposób wyjątkowy grzechu pierworodnego. Tradycyjnie wymienia się dwie kategorie ran, które zadał on człowiekowi[8]:

·                  Rany cielesne, to znaczy wszystkie cierpienia doczesne i śmierć;

·                  Rany duchowe:

-                             rana umysłu, przez którą człowiek jest ograniczony w swoim poznaniu,

-                             rana woli, która sprawia, że człowiek nie może przez dłuższy czas zachowywać całości naturalnych praw moralnych i jest skłonny do grzechu (pożądliwość),

-                             rana uczuć, czyli niezdolność człowieka do podporządkowania sfery emocjonalnej działaniu umysłu i woli.

Jakkolwiek grzech pierworodny ma inną naturę niż grzechy uczynkowe (choć taki sam jest ich mechanizm), to jednak każdy grzech zadaje człowiekowi podobne rany. Zraniony w ten sposób człowiek niejako nieuchronnie narusza tkankę łączącą go z innymi ludźmi i ze światem stworzonym (grzech społeczny)[9]. W klasycznej tradycji teologicznej takie konsekwencje grzechu noszą nazwę kara doczesna (reatus poenae)[10].

W tym miejscu należy zauważyć charakter relacji pomiędzy winą i karą. W sensie prawniczym kara jest nakładana przez trybunał i przychodzi do winowajcy z zewnątrz, drogą administracyjną lub sądową i pozbawia go określonego wyrokiem dobra. Tymczasem w porządku teologicznym kara nie dotyka człowieka z zewnątrz, jako niezależny wyrok przychodzący od Boga i będący jego reakcją na grzech, lecz wynika z wewnętrzną koniecznością z samej istoty grzechu. Samo zburzenie w człowieku stwórczego porządku jest równoznaczne z przejściem do stany kary, wynika ona bowiem ipso facto z samego grzechu[11].

Podsumowując, człowiek na skutek grzechu został obdarty z dóbr nadprzyrodzonych, a zraniony w dobrach doczesnych[12]. W tym tragicznym stanie otwiera się w życiu człowieka tajemnica Bożego Miłosierdzia, która wyraża się w odpuszczeniu grzechów.

Misterium pietatis, czyli pełne i doskonałe odpuszczenie grzechów

    Odpuszczenie grzechu zakłada zniesienie jego skutków w stosunku do grzesznika. Inicjatywa i wypełnienie tego dzieła należą do Boga, jego skuteczność zależy jednak od wolnej odpowiedzi człowieka. Stosownie do omówionego powyżej podwójnego skutku grzechu, działanie Boga i odpowiedź człowieka idą w dwóch kierunkach: odpuszczenie winy i darowanie kary.

Odpuszczenie winy

Odpuszczenie winy dokonuje poprzez nawrócenie (hebr. sub, gr. metanoia), czyli zmianę sposobu myślenia - osobistą, wewnętrzną decyzję radykalnego zerwania z grzechem, aby świadomie i w sposób wolny zwrócić się do Boga. Jest to metanoia - wewnętrzna przemiana całego człowieka przez którą zaczyna on myśleć, sądzić i układać swoje życie przepojony tą światłością i miłością Boga, które zostały ujawnione w Synu i nam w pełni udzielone[13].

Pierwszeństwo w procesie nawrócenia należy do Boga, dokonuje się ono pod wpływem Słowa Bożego. Biblijnym obrazem, ukazującym strukturę nawrócenia i odpuszczenia winy jest przypowieść o miłosiernym Ojcu i dwóch marnotrawnych synach (por. Łk 15,1-32)[14]. Ukazuje ona dynamikę wielkiego powrotu człowieka do Boga (do pierwotnej relacji synowskiej), którego etapami są:

·                  doświadczenie własnej słabości,

·                  odnalezienie Ojca bogatego w miłosierdzie (odkrycie Boga jako Ojca),

·                  żal i skrucha serca (contritio, bądź attritio)[15],

·                  konkretny wyraz żalu (wyznanie winy),

·                  jasny znak odpuszczenia winy (marnotrawny syn zostaje przyjęty do domu Ojca bez żadnych warunków, czy pokutnych zobowiązań).

W sposób zwyczajny taki proces nawrócenia ma miejsce w Sakramencie Pojednania[16], chociaż od starożytności chrześcijańskiej, obok drogi sakramentalnej znane są w Kościele inne formy pojednania grzesznika z Bogiem, które jeszcze wyraźniej podkreślają znaczenie żalu. Przykładem może być praktyka upomnienia braterskiego (por. Mt 18,15-17), gdzie wina która pociąga za sobą procedurę i ekskomuniki może być starta przez żal wzbudzony w trakcie braterskiej rozmowy. W tym kontekście można rozumieć rolę starcóww tradycji wschodniej, którzy byli często osobami świeckimi[17].

Kościół naucza, że odpuszczenie winy nie wyczerpuje wszystkich skutków grzechu i nie jest pełnym i doskonałym pojednaniem z Bogiem - pozostaje jeszcze kara[18]. Dzieło odkupienia nie może być bowiem rozumiane na sposób amnestii, jak gdyby grzech dotykał człowieka tylko z zewnątrz, a kara była tylko arbitralnym wyrokiem Boga, który może zostać zmazany na dowód miłosierdzia. Grzech dotyka człowieka w jego ontycznej strukturze, a jej przywrócenie domaga się udziału człowieka, osobistego włączenia się w przeobfite zadośćuczynienie Chrystusa[19].

Darowanie kary

Stosownie do określenia kary doczesnej, przyjęty powyżej, jej darowanie należy rozpatrywać w kategoriach uleczenia grzesznika i zagojenia wielorakich ran będących następstwem grzechu. Jest to proces indywidualny i wspólnotowy, który zakłada wysiłek odbudowania wewnętrznej harmonii i integracji, zburzonej przez grzech. Chodzi tutaj o pełne przywrócenie wszystkich dóbr, tak osobistych i społecznych, jak i tych, które należą do porządku powszechnego, a które zostały pomniejszone, lub zniweczone przez grzech[20].

Jest to zatem ostateczne dopełnienie wielkiego powrotu stworzenia do Stwórcy. Na określenie tego procesu darowania kary doczesnej klasyczna teologia wypracowała termin zadośćuczynienie (satisfactio), albo pokuta[21].

Należy zwrócić uwagę na relację, jaka zachodzi pomiędzy tymi dwoma wymiarami pojednania z Bogiem: odpuszczenie winy zawsze poprzedza i jest źródłem darowaniem kary (nigdy odwrotne!). Grzesznik bowiem czyni pokutę, ponieważ doświadczył Bożego przebaczenia, a nie czyni pokuty po to, aby zasłużyć na to przebaczenie. Tak więc sama pokuta okazuje się łaską, jako możliwość dana człowiekowi przez Boga z miłości do niego - Kościół głosi pokutę, jako daną ludziom łaskę. Tradycja wymienia dwa aspekty tak rozumianej pokuty:

·      Aspekt bierny, który zakłada dobrowolne przyjęcie przez człowieka tych skutków grzechu, które określamy jako karę doczesną, tzn. trudów życia, cierpienia, a w końcu śmierci[22]. Biblia ukazuje wartość oczyszczającą cierpienia, na podobieństwo ognia oddzielającego metal od wszelkich zanieczyszczeń (por. Syr 2,4-5; Ps 65,10-12; Iz 48,10-11; Jer 6,27-30; 9,6; 20,9; 23,29; Dz 15,9; 1Kor 3,15; 2Kor 7,1; 1Pt 4,12-13). Tak więc kara, która wewnętrznie wynika z grzechu, ma równocześnie charakter oczyszczający i leczniczy - to, co jest konsekwencją grzechu staje się - dzięki Bogu - narzędziem jego całkowitego odpuszczenia.

·         Aspekt czynny pokuty stanowi świadomy wysiłek podejmowany przez grzesznika, który wyraża się w różnorodnych praktykach pokutnych, z których wyróżnia się klasyczna triada: modlitwa, post, jałmużna, stanowiąca zasadniczą treść starożytnej pokuty publicznej[23]. Tak rozumiana pokuta rozciąga się na całe życie człowieka i obejmuje wszystkie jego dziedziny: wszystko, co chrześcijanin cierpi. czyni i znosi[24].

Darowanie kary, które dokonuje się poprzez taką pokutę, jest zatem drogą powrotu zranionego człowieka do pierwotnego stanu zdrowia, środkiem do odbudowania w człowieku ładu i harmonii, które od początku leżą w planach Stwórcy. Jego owocem jest zjednoczenie międzyludzkie (podobnie, jak grzech był rozłamem pomiędzy ludźmi) i przywrócenie pierwotnej harmonii społecznej[25].

W tym kontekście należy uświadomić sobie, że darowanie kary (czyli uzdrowienie lub oczyszczenie grzesznika), choć jest procesem najgłębiej osobistym i wewnętrznym, to jednak nie dokonuje się indywidualnie i w samotności, lecz dopuszcza uczestnictwo i pośrednictwo innych osób. Podobnie jak grzech ma charakter społeczny, tak i jego odpuszczenie dokonuje się w społeczności i to w społeczności wybranej właśnie w tym celu przez Boga - we wspólnocie Kościoła[26].

Misterium Ecclesiae, czyli Kościół jako miejsce odpuszczenia grzechów

Mówiąc o Kościele mamy oczywiście na myśli Communio Sanctorum - Kościół istniejący w trzech wymiarach: pielgrzymujący, chwalebny i oczyszczający się (por. LG 49). W przypadku, gdy pokuta konkretnego człowieka nie zostanie zamknięta w ramach życia doczesnego, pozostaje czyściec jako możliwość jej kontynuacji i dopełnienia po śmierci.

W świetle rzeczowej analizy dokumentów Magisterium Kościoła, czyściec ukazany jest bardziej jako wydarzenie uzdrawiająco-lecznicze, niż odwetowo-karzące[27]. W tym przypadku proces uzdrowienia w życiu ziemskim, którego człowiek jest czynnym podmiotem (zadośćuczynienie), przechodzi w proces oczyszczenia, tzn. spotkania z trawiącym ogniem Bożej miłości, która wypala w człowieku to, co jeszcze w nim sprzeciwia się (ma odmienną naturę) miłości (satispassio-zadościerpienie)[28].

Czyściec jest zatem finalnym etapem procesu pokuty, ostatecznym jej rozwinięciem i szczęśliwym dopełnieniem. Praktycznym wyrazem traktowania czyśćca jako dalszego ciągu pokuty kościelnej była wielowiekowa praktyka mierzenia długości trwania czyśćca za pomocą miary czasowej, przyjętej w praktyce pokutnej pierwszych wieków: dni, miesiące, lata.

Jak widzimy, cały proces pokuty (zarówno w życiu doczesnym, jak i po jego zakończeniu) dokonuje się w Kościele. Z naszego punktu widzenia istotne jest spojrzenie na Kościół jako na Mistyczne Ciało Chrystusa (por. LG 50)[29]. Obraz ten wyraża prawdę o ontologicznej więzi pomiędzy poszczególnymi członkami Kościoła, z której wynika prawo wewnętrznej solidarności (prawowspółuczestnictwa), opisane przez św. Pawła (por. 1Kor 12,26-27; Ef 4,11-16; Kol 2,19). Na jego mocy w obrębie Ciała-Kościoła dokonuje się nieustanna wymiana dóbr duchowych (spiritualium communicatione), tradycyjnie zwana wstawiennictwem (suffragium)[30]. Oznacza to, że dobra duchowe, to znaczy owoce pokuty poszczególnych członków Kościoła (na pierwszym miejscu Jego Głowy - Chrystusa, od którego wszystko pochodzi, a następnie Matki Bożej i świętych), stają się udziałem wszystkich[31]. To, co każdy członek Ciała-Kościoła czyni dla siebie, jednocześnie i w sposób wewnętrznie konieczny, jest także darem dla innych. W ten sposób dobro jednego staje się równocześnie dobrem całego Kościoła, nie przestając być jego własnym. Chociaż każdy może dysponować tym dobrem, to czyni to zawsze za pośrednictwem Głowy Ciała, czyli Chrystusa[32]. Dlatego właśnie wstawiennictwo w Kościele ma zarazem charakter współuczestnictwa i prośby.

Tak odkrywa się przed nami pojęcie skarbca Kościoła (thesaurus Ecclesiae)[33]. Właśnie na mocy owej wewnętrznej solidarności (którego dalekim obrazem może być fizyczne prawo naczyń połączonych) możliwe jest to współuczestnictwo i pośrednictwo całego Kościoła w procesie pokuty poszczególnych jego członków, które klasyczna teologia nazwała zastępstwem(vicarietas)[34]. Możemy mówić, zatem o zadośćuczynieniu całego Kościoła za poszczególnych jego członków, które jest zawarte w zadośćuczynieniu Chrystusa i z niego czerpie swoją skuteczność. Cały Kościół ma udział w uzdrowieniu i uleczeniu człowieka z ran grzechowych, czyli w darowaniu kary[35]. Ta świadomość była zawsze żywa w praktyce pokutnej Kościoła - mieć pokój z Kościołem, znaczyło otrzymać odpuszczenie winy od Boga i mieć udział w dobrach duchowych Kościoła Powszechnego[36].

W tej perspektywie należy widzieć atrybut Kościoła, który teologia klasyczna określiła jako władzę kluczy[37]. Pojednanie z Bogiem przychodzi do grzesznika zawsze za pośrednictwem Kościoła, w jego hierarchicznej strukturze. Cały Kościół sprawuje swą władzę kluczy za pośrednictwem i przez posługę szafarzy - papieża i biskupów, którzy rozdzielają dobra duchowe w imieniu Chrystusa[38].

Opierając się na przeprowadzonej analizie, spróbujmy teraz ukazać najważniejsze konsekwencje, jakie z niej wynikają w odniesieniu do teologii odpustów.

Misterium indulgentiae, czyli odpust jako droga do pełnego i doskonałego odpuszczenia grzechów we wspólnocie Kościoła

Zarys historii odpustów[39]

Odpusty mają swoje korzenie w praktyce pokutnej pierwotnego Kościoła; chodzi przede wszystkim o starożytny zwyczaj udzielania przez męczenników listów pokoju dla grzesznych braci, którzy zaparli się wiary (lapsi). Na mocy wstawiennictwa wyznawców zostawała im darowana część długotrwałej pokuty kanonicznej, która była wymagana w takich przypadkach dla uzyskania pojednania. Powodem takiego odpustu od pokuty było przekonanie o skuteczności wstawiennictwa świętych męczenników przed Bogiem i możliwość wymiany dóbr duchowych pomiędzy wiernymi żyjącymi i umarłymi.

Znane są nam także inne formy pomocy pokutującym, jakie stosowano w starożytnym Kościele. I tak np. uznawano za dopuszczalne, aby część pokuty wyznaczonej przez biskupa wypełniali w zastępstwie grzesznego brata inni wierni. Wszystkie te praktyki dążyły do jednego celu - skrócenia lub całkowitego uchylenia pokuty, do jakiej był zobowiązany grzesznik. Stąd właśnie wielkość odpustu mierzono za pomocą jednostek czasowych. A ponieważ - jak widzieliśmy - Kościół wierzył, że pokuta może wykraczać poza granice śmierci, tę czasową kategorię odpustu przeniesiono także na stan oczyszczenia i mówiono o dniach, miesiącach i latach trwania czyśćca. W taki sposób narodziła się czasowa miara odpustu. Jego praktyka powoli rozszerzała się - papieże decydowali, że pewne uczynki odpowiadające powszechnemu dobru Kościoła mogą być policzone za jakąkolwiek pokutę.

Tę praktykę można zrozumieć jedynie w świetle przedstawionej powyżej prawdy o Kościele, w którym trwają międzyosobowe relacje sięgające poza śmierć, gdzie ma miejsce wymiana dóbr duchowych, cierpienie jednych za drugich, gdzie obowiązuje prawo współuczestnictwa i panuje najgłębsza solidarność. Każde inne spojrzenie na rzeczywistość odpustu, ograniczone do czystego jurydyzmu, grozi całkowitym zniekształceniem nauki Kościoła i jego kompromitacją, jak to miało miejsce już niejednokrotnie.

Teologiczna analiza pojęcia odpustu

Przytoczmy najpierw tradycyjną definicję odpustu[40]. Jest to darowanie przez Boga kary doczesnej za grzechy odpuszczone już co do winy; dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod określonymi warunkami za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje i przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych; odpust może być częściowy lub zupełny w zależności od tego, czy obejmuje część czy całą karę doczesną; odpust może dotyczyć tego, który go uzyskuje lub być darem dla zmarłych.

Dokonamy teraz analizy tej definicji w oparciu o nasze poprzednie rozważania. Przedstawiamy ją w następujących punktach:

·                        Odpust jest skróceniem (odpust częściowy) lub zakończeniem (odpust zupełny) procesu pokuty przeżywanego w Kościele, podjętym przez chrześcijanina, którego egzystencja skierowana jest ku Bogu. Innymi słowy, jest to częściowe lub całkowite uleczenie ran będących skutkami grzechu, oczyszczenie ludzkiego ja z tego, co nie pozwala mu na pełną wspólnotę z Bogiem. W tym sensie odpust daje możliwość przystępu (...) do całkowitego daru miłosierdzia Bożego[41].

·                        Odpust nie oznacza pobłażliwości dla grzesznika, która pozwoliłaby zastąpić odpowiednią pokutę jej namiastką, dlatego odpustu nie można rozumieć na sposób amnestii - nie jest on zwykłym umorzeniem kary doczesnej[42].

·                        Odpust może stać się udziałem tylko tych, którzy mają pełne uczestnictwo we wspólnocie Ciała Chrystusowego. Wyrażają to warunki konieczne dla uzyskania odpustu: chrzest, stan łączności z Kościołem (komunia eucharystyczna), wyznanie wiary Kościoła, modlitwa we wspólnocie z Ojcem Świętym[43].

·                        Wstawiennictwo Kościoła w procesie pokuty, tzn. darowania kary doczesnej nie opiera się na zewnętrznym zastępstwie, lecz na wewnętrznej wymianie darów duchowych w obrębie Ciała- Kościoła.

·                        Nie należy rozumieć odpustu jako indywidualnej wymiany darów duchowych, lecz realizuje się on za pośrednictwem całego Kościoła - jego źródłem nie jest bowiem dobro duchowe pojedynczego członka, lecz współuczestnictwo w jego skarbie[44]. Dlatego właśnie z otrzymywaniem odpustu jest związana nierozdzielnie prośba o niego skierowana do Chrystusa jako Głowy Kościoła, połączona z odpowiednią intencją.

·                        Rozdzielanie dóbr duchowych (udzielanie odpustów) w Kościele dokonuje się w porządku hierarchicznym, co oznacza, że jego pasterze prawomocnie stwierdzają, jakie czyny podejmowane przez chrześcijan mają charakter odpustu[45].

·                        Odpust jest związany wyłącznie z określonym czynem pokutnym - przedmioty i miejsca są tylko okazją do uzyskania odpustów. W przeszłości pojawiły się w związku z tym liczne nieporozumienia, szczególnie dotyczące tzw. odpustów rzeczowych i miejscowych[46].

·                        Dobro duchowe odpustu może być darowane tym członkom Kościoła, którzy podlegają oczyszczeniu (odpust za zmarłych), lub stać się udziałem tego, kto czyn pokutny wypełnia (odpust za żywych). Nie jest natomiast możliwe otrzymanie odpustu dla innego żyjącego wiernego, gdyż ten może to uczynić samodzielnie.

·                        Odpust nie może być mierzony za pomocą miary czasowej. W przeszłości miara taka miała charakter symboliczny i określała wielkość odpustu w taki sposób, że uzyskującym odpust darowana zostaje taka miara kary doczesnej, jakiej odpuszczenia wymagała starożytna dyscyplina pokutna Kościoła (np. 10 lat pokuty kanonicznej).

·                        Właściwą miarą odpustu jest poziom duchowego dobra, które wynika z określonego czynu pokutnego[47]. Inaczej mówiąc, wierny otrzymuje przy pomocy Kościoła taką miarę darowania kary doczesnej, ile otrzymuje jej już sam przez swoją czynność[48] to znaczy, że dokonuje się podwojenie dobra duchowego. Źródłem tego podwojenia jest fakt, że każde dobro jakie wierny wnosi do Kościoła-Ciała jest jednocześnie własnością jego i całej wspólnoty.

·                        Jeżeli zatem chrześcijanin, przez czynioną pokutę, osiąga dla siebie pewną miarę dobra duchowego (jest to miara darowania kary), to może to dobro, równocześnie i w takiej samej mierze stać się udziałem (aplikacja) innego członka Kościoła, który po śmierci jeszcze nie zakończył swego procesu darowania kary (pokuty), czyli znajduje się w stanie oczyszczenia.

·                        Podobnie w przypadku odpustu uzyskanego dla siebie, chrześcijanin, który przez swoją pokutę uzyskał pewną miarę dobra duchowego - darowania kary - zostaje wzbogacony w Kościele dokładnie o to, co sam uczynił dla Kościoła[49].

·                        Wielkość i skuteczność odpustu są więc uzależnione całkowicie od dyspozycji duchowej i osobistego zaangażowania tego, kto określony czyn pokutny wypełnia (pro dispositione). Oznacza to, że odpusty nie działają ex opere operato, to znaczy na mocy samego wypełnienia określonej czynności (jak sakramenty), lecz raczej ex opere operantis, czyli na mocy właściwego usposobienia działającego[50].

·                        Odpust zupełny jest całkowitym darowaniem kary doczesnej, czyli zupełnym uzdrowieniem, lub oczyszczeniem człowieka. Chodzi tutaj zatem o najwyższą wewnętrzną dyspozycję, wręcz całkowite nawrócenie człowieka do Boga i pełną duchową komunię z innymi. Wyraża to istniejący warunek dla uzyskania odpustu zupełnego: wykluczenie przywiązania do wszelkiego grzechu, nawet powszechnego[51].

·                        Taka miara odpustu jest bardzo wymagająca, obejmuje bowiem całe życie człowieka i wszystkie jego wybory. Odpust zupełny staje się więc możliwy dopiero wtedy, gdy wierny całym sobą powie Bogu: Nie ja, Ty sam! Chodzi tu przecież o ostateczne dopełnienie ludzkiego powołania, jakim jest uczestnictwo w życiu Boga samego.

·                        Dlatego momentem pod tym względem uprzywilejowanym jest śmierć człowieka. Znalazło to swój wyraz w praktyce tzw. odpustu na godzinę śmierci[52]. Należy zatem przyjąć, że z powodu niedoskonałej dyspozycji zdecydowana większość odpustów, jakie wierni otrzymują, ma charakter częściowy, także wtedy, gdy dar Kościoła określany jest jako zupełny.

·                        W tym sensie odpusty są znakami nieustannej troski i konkretnej pomocy ze strony Kościoła dla pielgrzymującego człowieka, ponieważ wzywają i przybliżają go one do celu, jakim jest całkowite i doskonałe pojednanie z Bogiem.

Na zakończenie raz jeszcze trzeba zauważyć i podkreślić wewnętrzny związek katolickiej nauki o odpustach z treścią jubileuszu w Starym Testamencie i jego wypełnieniem w Nowym. Widzimy wyraźnie, w jaki sposób teologia odpustów zawiera dwa istotne wymiary tego jubileuszu: wyzwolenie, rozumiane jako droga powrotu człowieka do pierwotnej relacji z Bogiem, oraz braterstwo, jako wyraz powrotu człowieka do pierwotnej relacji z bliźnim. W świetle naszych rozważań dostrzegamy, że czas Kościoła jest kontynuacją Wielkiego Jubileuszu, który był zapowiedziany w starożytnym Izraela i wypełniony w Jezusie Chrystusie.

Skrót

Artykuł jest próbą wyrażenia nauki Kościoła o odpustach w kategoriach egzystencjalnych, które są bliskie współczesnej teologii i dzisiejszemu człowiekowi. Nie oznacza to jednak rezygnacji z tradycyjnego językateologicznego, w jakim została wyrażona ta doktryna, lecz ukazanie jej istotnej, wewnętrznej treści i znaczenia. Odpust ukazuje się jako dar i narzędzie służące do pełnego i całkowitego odpuszczenia grzechów, a zatem do realizacji pierwotnego zamysłu Boga, wyrażonego w stworzeniu człowieka na Jego obraz. Odpust jest więc drogą, która zmierza do odbudowania w człowieku i we wspólnocie Kościoła, pierwotnego porządku miłości, to znaczy zdolności do bezwarunkowego i bezinteresownego dawania siebie drugiemu.


Zusammenfassung

    In diesem Aufsatz wurde ein Versuch unternommen, die Lehre der katholischen Kirche über den Ablaß in den existenziellen Kategorien darzustellen. Diese Kategorien liegen sehr nah der gegenwärtigen Theologie und dem heutigen Mensch. Dies bedeutet jedoch kein Verzicht auf die traditionelle theologische Sprache, in welcher die katholische Doktrin ausgedrückt ist, sondern die Darstellung des wesentlichen Inhaltes und Bedeutung.

    Der Ablaß zeigt sich als eine Gabe und ein Mittel, die der Sündenvergebung dienen. Dadurch realisiert sich das ursprüngliche Gottesvorhaben. Der Ablaß ist der Weg, welcher im Mensch und in der Kirche die ursprüngliche Ordnung der Liebe dienen soll.

Komentarz teologiczno-pastoralny w opracowaniu Rady Prezydium Wielkiego Jubileuszu Roku 2000

s

 

 


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: uczucia, wola, wolna wola, grzech, odpusty


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 lipca 2003 (piątek), 06:33:33

Grzech

W polityce mamy wielką aferę, więc ja zastanawiam się nad takim słowem:

Definicja:
Grzech to postawa lub działanie sprzeczne z charakterem Boga.

Myśli nieuczesane:

  1. Patrz: bezbożność, Afera Rywina
  2. Ale fajnie. Udało się uciec od uczynkowej definicji pojęcia.
  3. Widzę potrzebę popracowania nad pojęciem zła.
  4. Przy okazji powstaje fajny dogmat, pewien element mojej wiary:
    Dogmat #1:
    Grzech jest przyczyną oddalenia człowieka od Boga - oddalenia, które powoduje iż człowiek Boga nie widzi i nie ma z nim społeczności podobnej do tej, jaką miał po stworzeniu i jakiej pragnął z nim mieć Bóg.
  5. Przy założeniu innym niż teizm dyskusja o grzechu nie ma sensu.

Kategorie: fiki, _blog, fikipedia, fikisłowa


Słowa kluczowe: grzech, bezbożność, zło


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.