Słowo kluczowe: odwyk


14 września 2022 (środa), 10:51:51

Modlitwa nad chorującym z namaszczenie olejem w imieniu Pana

Jest potrzeba więc badam temat.

#1. Bliski kontekst: Jk 5:10nn TPNT

(10) Bierzcie za przykład, moi bracia, znoszenie zła i cierpliwość proroków, którzy mówili w imieniu Pana. (11) Oto za szczęśliwych uważamy tych, którzy wytrwali. Słyszeliście o wytrwałości Hioba i widzieliście zakończenie Pana, bo wielce miłosierny i litościwy jest Pan. (12) A przede wszystkim, bracia moi, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani jakąkolwiek inną przysięgą; ale wasze „tak” niech będzie „tak”, a wasze „nie” niech będzie „nie”; abyście nie popadli pod sąd.
(13) Jeśli ktoś cierpi zło między wami, niech się modli; ktoś jest dobrej myśli, niech śpiewa; (14) Choruje ktoś pośród was, niech przywoła do siebie starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaszczając go olejem w imieniu Pana; (15) A modlitwa wiary uratuje chorego i Pan go podniesie; a jeśli dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone. (16) Wyznawajcie jedni drugim upadki i módlcie się jedni za drugich, abyście zostali uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego.
(17) Eliasz był człowiekiem mającym podobne do nas doznania, i w modlitwie pomodlił się, aby nie padał deszcz; i nie spadł deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy, (18) I znowu modlił się, a niebo dało deszcz i ziemia zrodziła swój owoc.
(19) Bracia! Jeśli ktoś z was zostałby odwiedziony od prawdy, a ktoś by go zawrócił, (20) Niech wie, że kto zawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, uratuje jego duszę od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów.
 

#2. Zdanie: Jk 5:10nn TPNT

(13) Jeśli ktoś cierpi zło między wami, niech się modli; ktoś jest dobrej myśli, niech śpiewa;
(14) Choruje ktoś pośród was, niech przywoła do siebie starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaszczając go olejem w imieniu Pana; (15) A modlitwa wiary uratuje chorego i Pan go podniesie; a jeśli dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone.
(16) Wyznawajcie jedni drugim upadki i módlcie się jedni za drugich, abyście zostali uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego.
(17) Eliasz był człowiekiem mającym podobne do nas doznania, i w modlitwie pomodlił się, aby nie padał deszcz; i nie spadł deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy, (18) I znowu modlił się, a niebo dało deszcz i ziemia zrodziła swój owoc.
 
 

#3. Kluczowe słowa po grecku

(13) Jeśli ktoś cierpi zło (κακοπαθει kakopathei Cierpi zło) między wami, niech się modli (προσευχεσθω proseuchesthō niech się modl); ktoś jest dobrej myśli, niech śpiewa (ψαλλετω psalletō niech śpiewa psalmy);
(14) Choruje (ασθενει asthenei Jest słaby) ktoś pośród was, niech przywoła do siebie starszych  (πρεσβυτερους presbyterous starszych) zboru (εκκλησιας ekklēsias zgromadzenia) i niech się modlą (προσευξασθωσαν proseuksasthōsan niech się modlą) nad nim, namaszczając (αλειψαντες aleipsantes namaściwszy)  go olejem (ελαιω elaiō oliwą) w imieniu (ονοματι onomati imieniu) Pana (κυριου kyriou Pana) (15) a modlitwa wiary (ευχη πιστεως euchē pisteōs modlitwa wiary) uratuje (σωσει sōsei uratuje, zbawi) chorego (καμνοντα kamnonta będącego słabym) i Pan go podniesie; a jeśli dopuścił się grzechów (αμαρτιας hamartias grzechy), będą mu odpuszczone (αφεθησεται afethēsetai zostaną odpuszczone).
(16) Wyznawajcie jedni drugim upadki (παραπτωματα paraptōmata upadki, grzechy) i módlcie się jedni za drugich, abyście zostali uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego.
(17) Eliasz był człowiekiem mającym podobne do nas doznania, i w modlitwie pomodlił się, aby nie padał deszcz; i nie spadł deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy, (18) I znowu modlił się, a niebo dało deszcz i ziemia zrodziła swój owoc.
 Uwagi:
  • καμνοντα kamnonta - będący słabym
  • σωσει sōsei - uratuje, zbawi, tu uzdrowi
 

 

#4. Wnioski

  1. nie mam
  2. … ale może być kujawski

 

#5. KFC

  1. może być Kujawski i można na łapki.

Kategorie: _blog, moja teologia


Słowa kluczowe: Jk5, Jk5:14, uzdrowienie, modlitwa o chorego, namaszczenie, kfc, odwyk


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 lipca 2018 (środa), 12:50:50

Morfologia chrześcijaństwa - materiały i historia ważniejszych wystąpień

Historia (od końca):

2H '2022

  • pokazuję Andrzejowi G. i Filipowi N z EP

14 grudnia 2020 - katalog przenoszę do

  • Katalogo _prezentacje/morfologia-chrzescijanstwa
  • w tym katalogu robię porządku
  • ToDo: popracować na spójnością szablonu

9 lipca 2020 - dla uczestników kursu apologetyki bazującego na Projekcie Prawda

Uporządkowany nieco materiał z Akademii Uczniostwa, z lutego 2020. 

  • Dwie grupy: cPP (Kuba, Monia, Madzia) i dPP (Gabrysia i Irena) oraz Olek U. a na wykładzie był jeszcze Marcin G. z Wrocka
  • Prezentacja: PPTX PDF
  • Konspekt: DOCX PDF

20-23 lutego 2020 - Akademia Uczniostwa w Dębowcu

Morfologia ma być podstawą do godzinnego wykładu na Akademii Uczniostwa. 

Może przy okazji uda się poprawić kolory? Zobaczymy. Nie udało się

12 listopada 2018 - na spotkaniu S.D.P

Wnioski:

  • Mało czasu, ale dało się zmieścić. Tylko w głowach niewiele zostało

Materiały:

  • 2018-11-12 Morfologia w przestrzeni 2D - na S.D.P -> pptx -> pdf
  • 2018-11-12 plan i sciaga - na S.D.P -> pdf -> docx
  • Obrazem monochromatyczny do wydrukowania -> pdf
  • Synteza w jednym obrazku -> png

Plan seminarium:

  • początek około 18:30, koniec po 2 godzinach. Tempo było duże, może nawet za duże, bo nie przeczytaliśmy wielu fragmentów wartych przeczytania.

Plan seminarium

  1. Wstęp
    1. Inspiracja i cel pracy
    2. O mnie
    3. Idea
  2. Temat #1 - Kościół i jego służba jednania.
  3. Temat #2.1 - Wielkie Posłannictwo, czynienie uczniów jako metoda Mistrza.
  4. Temat #3 - Podział widoczny dla świata i przez świat proponowany
    1. Biblijny podział świata
    2. Podział widoczny dla świata - chrześcijaństwo
    3. Wierzący i inaczej wierzący – czyli jeszcze większe zamieszane
    4. Nie bierzmy więc wzorców z tego świata
  5. Temat #2.2 - Normalna ścieżka
    1. Kościół wzywa: nawracajcie się – ale jak się ktoś nawróci?
    2. Niemowlak jako konsekwencje nowego narodzenia
    3. Wzrost w wierze – od niemowlęctwa do dojrzałości
    4. Mój pomysł na stopnie
  6. Temat #4 - Trudna nauka o trzech rodzajach ludzi
    1. Niewątpliwie był to kościół
    2. Niewątpliwie w Koryncie grzeszyli
    3. Kim jestem?
  7. Temat #2.3 - Problematyczna ścieżka
    1. Zagrożenia na drodze dziecka
    2. Współpraca cielesnych ze zmysłowymi. 
Fałszywi bracia i bracia cieleśni.
 Napięcia w Kościele
  8. Temat #5 - Co jeszcze wytrzyma ten model?
  9. Temat #6 - Co mam mówić?
  10. Kończymy? Synteza
    1. Pytania, dyskusja
    2. Koniec i modlitwa św. Pawła

24 lipca 2018 - Pierwsza prezentacja dla KFC

Plan prezentacji:

Plan prezentacji:

  1. Inspiracja
  2. Idea
  3. Kościół i jego służba jednania.
  4. Wielkie Posłannictwo!
 Czynienie uczniów jako metoda Mistrza.
  5. Podział widoczny dla świata
 i przez świat proponowany.
  6. Normalna ścieżka
  7. Trudna nauka o trzech rodzajach ludzi
  8. Problematyczna ścieżka
  9. Współpraca cielesnych ze zmysłowymi. 
Fałszywi bracia i bracia cieleśni.
 Napięcia w Kościele
  10. Co jeszcze wytrzyma ten model?
  11. Co mam mówić?
  12. Kończymy? Synteza
  13. Pytania, dyskusja
  14. Koniec i modlitwa św. Pawła

...

Geneza - może wiosna 2018

  • nie pamiętam …. ale 
  • ale kilka razy namalowałem to w zeszycie różnym osobom
  • Inspiracja: wizyta w Krakowie u Krzysia i Moniki, i zastanowienie się nad tym kto przychodzi do nich na piątkowe spotkania oraz po co te spotkania robią. Który to był rok? Czy może być 2017?

 


Kategorie: _blog, morfologia, biblia


Słowa kluczowe: morfologia, kfc, odwyk


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 marca 2018 (środa), 16:44:44

Sylwek i jego apostazja

Sylwek próbuje się apostazjować. Nie jest to łatwe. Przygoda opisana jest na jego blogu, a ja sobie zachowamy tylko kawałek jego oświadczenia, bo sam bym lepiej tego nie napisał, a nie pamiętam dokładnie co sam napisałem (o ile pisałem, bo też już słabo pamiętam).

(...) Powodem, dla którego opuszczam ten Kościół, jest to, że nie zgadzam się z teologią i praktykami obecnymi w Kościele rzymskokatolickim. Jestem chrześcijaninem biblijnie wierzącym, przyjąłem świadomy chrzest wodny poprzez pełne zanurzenie w wodzie (poza Kościołem rzymskokatolickim), a także żywo uczestniczę w kościele domowym niezwiązanym z religią rzymskokatolicką. Od wielu lat nie uczestniczę również w życiu Kościoła rzymskokatolickiego. Moje dalsze figurowanie w dokumentach jako członek Kościoła rzymskokatolickiego pozostaje w sprzeczności z faktami i z moim sumieniem.

Blog Sylwka:
http://sylwekblaszczuk.com/moje-przygody-przy-probie-wypisania-sie-z-kosciola-katolickiego/ 

Aktualną wersję tego wpisu zachowuję w załączonym PDF.


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: apostazja, katolicyzm, odwyk


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 listopada 2017 (poniedziałek), 00:01:01

Fabian na OdwykWagarach w Krakowie, 29 czerwca 2017

OdwykWagary odbyły się 29 czerwca w Krakowie. Jest o tym osobna notka, bo działo się sporo. Był też Fabian który powiedział takie coś:

A tu plik do ściągnięcia:

Fabian Odwyk Kraków 2017.m4a

Materiał ma 1h57''


Kategorie: teologia / nauczania, _blog


Słowa kluczowe: fabian, odwyk


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
W:1
30 kwietnia 2017 (niedziela), 18:50:50

Janusz i Asia Żydek na OdwykCampie we Wrocławiu

W niedzielę, 30 kwietnia, w trakcie majówkowego OdwykCamp Asia i Janusz coś nam opowiedzieli o małżeństwie. I to się nagrało. A jest fajne, więc sobie tu zachowuję.


Kategorie: wakacje, urlop, odwyk, _blog


Słowa kluczowe: odwyk, odwykcamp, wrocław


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 listopada 2016 (wtorek), 23:32:32

Odpuszczanie grzechów

Taka notatka, można powiedzieć, że minutki ze spotkania w biurze 3S jakie miało miejsce 1 listopada bo to fajny dzień:

 
Michał chciał pogadać o ważnym, z katolickiego punktu widzenia wersecie o odpuszczaniu grzechów. Całe spotkanie poświęciliśmy więc temu tematowi rysując na tablicy skomplikowany schemat. Schemat jednak nie jest na tyle skomplikowany aby nie dało się go w kilku słowach opisać, co niniejszym próbuję.
 
#1. Punkt wyjścia J20:23
Jezus powiedział do uczniów: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
 
#2. Jak bierze się Ducha Świetego?
 
Procedura opisana jest na przykładzie świętych w Efezie - patrz: Ef 1:13-14
 

W Nim także i wy, usłyszawszy słowo prawdy, Dobrą Nowinę o waszym zbawieniu, w Nim również – uwierzywszy, zostaliście naznaczeni pieczęcią, Duchem Świętym, który był obiecany. On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością Boga, ku chwale Jego majestatu. (BT) 

W nim i wy położyliście nadzieję, kiedy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię waszego zbawienia, w nim też, gdy uwierzyliście, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym; Który jest zadatkiem naszego dziedzictwa, aż nastąpi odkupienie nabytej własności, dla uwielbienia jego chwały. (UBG)

 
Analiza działań opisanych powyżej:
  • Efezjanie usłyszawszy słowo prawdy ...
    • zapewnie prawda o Bogu, o grzechu i o sobie
  • Efezjanie usłyszawszy ewangelię ...
    • możliwość pojednania się z Bogiem przez ofiarę Jezusa Chrystusa
  • … uwierzyli ...
    • a więc osobista decyzja każdego z Efezjan
  • i zostali zapieczętowani Duchem Świętym.
    • działanie Boga Duchem Świętym nad człowiekiem
 
#3. Zadanie uczniów
  • iść i świadczyć Dz 1:8
  • doprowadzać do odpuszczenia grzechów (schemat poniżej)
  • uczynić uczniem aby się powieliło (Mt 28:18n)
 
#4. Jak następuje odkupienie - przez krew Pana Jezusa w ofierze krzyżowej za grzeszników wylaną. Tu Bogdan zasypał nas 15 wersetami, z których chyba nic nie zapamiętałem.
 
 
#5. Aby nastąpiło odkupienie potrzeba
 
  1. decyzji ucznia Jezusa, że chce komuś odpuścić - a więc musi podjąć decyzje o spotkaniu się w ludźmi co ewangelii nie znają. (ci co się nie spotkają z ewangelią mają problem)
  2. Jeżeli jest spotkanie potrzeba aby uczeń głosił ewangelię
  3. Jeżeli ktoś ewangelię usłyszał, może podjąć decyzję
    1. nawracam się, czyli zmieniam kierunek. Do teraz żyłem dla siebie, od teraz żyję dla Boga
    2. nie nawracam się i nic w życiu nie zmieniam (i dalej jest problem)
  4. Jeżeli ktoś się nawróci - grzechy stają się odpuszczone, co uczeń może skwitować zdaniem „grzechy twoje są odpuszczone”)
 
 
Po spotkaniu wszyscy się poczuli zachęceni aby iść i odpuszczać grzechy tym, którym są one odpuszczone.
 

Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: j20:23, odpuszczanie grzechów, duch święty, odwyk, kfc


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 września 2015 (czwartek), 05:08:08

Egipcjanin w Egipcie

Notatka ze spotkania odwykowego kfc:

Na wczorajszym spotkaniu grupki katowickiej zastanawialiśmy się, nad takim problemem. Czy jakiś hipotetyczny Egipcjanin mógł uratować swoje dziecię przez sądem, a właściwie to już wykonaniem kary jakie to nad Egiptem, na zlecenie Boga wykonywał anioł śmierci?

Mógł? Nie mógł? Faraon miał „zatwardzone serce” (cokolwiek to znaczy), ale czy poddani jego królestwa też? Mógł? Nie mógł? - przecież widział plagi: muchy, komary, żaby, krew zamiast wody w Nilu, pewnie przerabia problem z wrzodami. Czy zastanawiał się dlaczego to się dzieje? Zapewne Faraonowy TVN inaczej przedstawiał te fakty, inaczej analizował ich przyczyny niż my to dziś znamy z relacji Mojżeszowych.

Mógł? Nie mógł? Czy podejrzewał co się wydarzy, gdy przyszedł do niego żydowski sąsiad, pożyczyć najlepiej złotą łyżeczkę do cukru? I kolczyki dla córki. Podejrzewał? Mógł przecież zapytać:
- A kiedy oddasz?
- Nigdy, bo właśnie spieprzamy na pustynię przed waszym królem, bo wkurzy się bardzo gdy zobaczy, że zginął następca trony.
Jak mógł wyglądać taki dialog hipotetycznego Żyda z hipotetycznym sąsiadem, Egipcjaninem?

A może Żyd mógł mu powiedzieć więcej. Od Mojżesza dowiedział się więcej, mógł więc poradzić:
- weź baranka, zabij, spakuj walizki, a lepiej plecak, zaznacz drzwi krwią i spadaj z nami, bo tu będzie się działo. Tylko zabierz te złote łyżeczki!
Czy Żyd mógł tak postąpić? Czy miał w tym interes? Czy swojego sąsiada lubił? czy życzył mu dobrze, czy też cieszył się, że ten w Egipcie zostanie? A może była to ich tajemnica narodowa, tajemna wiedza wyłączna.

W późniejszych latach, gdy chodzący po pustyni Żydzi mieli już lepszą prasę znamy przypadki przyłączania się pogan do tego ludu. Na pewno Rachab (prostytutka z Jerycha) dobrze rozpoznała Boga, Stworzyciela skoro zdecydowała się zdradzić własny lud, własny naród i to nie tak jak Kukliński (pierwszy polski oficer w NATO), by mu w efekcie pomóc ale by go zniszczyć (mamy taki przypadek w historii? chyba Jaruzelski będzie tu pasował, ale to kontrowersyjna myśl). Rut Moabitka - ta też dobrze lud Boga Żywego rozpoznała i wiedząc, co Bóg o Moabitach myśli przyłączyła się do nich. Ale jej było łatwiej bo miała fajną teściową. Ale wróćmy do Egiptu.

Czy jakiś hipotetyczny Egipcjanin mógł, bazując na znanych sobie faktach (nie mylić z TVN i RMF), znajomości historii Egiptu, w tym historii Żydów (czy uczyli tego w liceum), obserwacji ich zachowań, logiki i wnioskowania (tego dziś nie uczą) a na koniec rozmowy z sąsiadem, czy mógł podjąć decyzję, że tak jak oni on też zabije baranka, pomaże jego krwią drzwi swojego domu, spakuje rodzinę na swojego TurboCamela albo 4x4-osiołka i dawaj w długą, bo coś się dzieje? Dzieje się i pewnie będzie to gorsze niż syfki na skórze, komary, żaby i co tam jeszcze było.

Ja myślę, że mógł. Może nawet były takie przypadki, choć Mojżesz ich nie odnotował. Tak myślę, ale jak Wy myślicie?

I jeszcze coś. Jak się to ma do dziś? Lada moment przyjdzie Pan Jezus, przyjdzie po swój Kościół. Czy będziemy mieli czas, ochotę, potrzebę latać po sąsiadach aby ograbić ich ze złota i kosztowności? Nie! Skarb w niebie powinniśmy mieć już zdeponowany (o ile oszczędzamy), złota brać się nie uda. To może coś tym sąsiadom powiedzieć? Co? To co mówił Jan Chrzciciel: przybliżyło się Królestwo Boże, nawracajcie się i wierzcie w ewangelię! Pewnie tyle razy im to mówiliśmy. A może nie? Może nie mówiliśmy nigdy, tylko jak to z sąsiadami - pożyczaliśmy szklankę cukru, nie oddając bo po co, za to plotkując o polityce, bo "wie sąsiad co dziś ten głupi Kaczafi powiedział? O! Właśnie w "Faktach" mówili!"

I tyle przemyśleć z dzisiejszej grupki spisałem. Ale tak naprawdę to zajmowaliśmy się zupełnie czymś innym. Ten temat jakoś wyskoczył i po kilku minutach zniknął, ale w nowy obudziłem się, bo musiałem to przemyśleć.

Kategorie: rozważania, _blog


Słowa kluczowe: egipt, exodus, wyjście, mojżesz, faraon, zbawienie, odwyk, kfc


Komentarze: (3)

Mat(W71), August 21, 2020 10:55 Skomentuj komentarz


 W kontekście Egiptu i piramid wydaję mi się, że jest możliwa sytuacja, w której podawany powszechnie czas ich budowy jest bliski czasowi faktycznemu. Egipcjanie musieliby znać system binarny i korzystać ze wzoru najmniejszych możliwych ruchów i czynności: 2^n-1    polecana piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=22Iv3i4_1CE

Mat(W71), August 21, 2020 11:15 Skomentuj komentarz


https://pl.qwe.wiki/wiki/Ancient_Egyptian_multiplication

Znalazłem na szybko informacje, że mogli jednak znać system binarny, a w zasadzie znali. Pytanie tylko skąd? :D Ale oczywiście nie wykluczam też możliwości, że jest to jedynie moje domniemanie. Pozdro   sugerowana piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=aVl7DJDmq-o

Mat(W71), August 21, 2020 11:23 Skomentuj komentarz


A, że w słowach kluczowych do tego artykułu jest KFC, z które właśnie chciałem zamówić szamę, to już sam nie wierzę. A jakbyś miał ochotę odezwać się na maila to wysłałbym Ci screena z dzisiejszego poranka odnośnie innego kluczowego słowa, co w ogóle rozwaliłoby system :D :D:D pozdro

Skomentuj notkę
W:5 P:1
8 kwietnia 2015 (środa), 03:24:24

Wierze w Marię (moje Credo - wyznanie wiary)

Ostatnio znowu wokoło mnie funkcjonują osoby, które dość mocno zaangażowane są w kult maryjny oraz jego propagowanie. Znak czasów? Niekoniecznie. Może po prostu wyszedłem z mojego małego pokoiku do ludzi i ich świat znowu mnie zadziwia.

Tak czy inaczej muszę się względem Marii, Maryi i Matki Boskiej jakoś określić i spróbuję to teraz uczynić w formie mojego kolejnego już Credo - prywatnego wyznania wiary. Zapiszę to, tak jak w to wierzę dziś.

Wyznianie wiary

#1. Na początek mocny  element tego wyznania. Otóż wierzę. Wierzę w Marię, matkę Jezusa. Wierzę, że była, że miała wiarę, i że miała wielką wiarę skoro żyjąc w społeczności żydowskiej powiedziała Bogu "niech mi się stanie" w tak poważnej sprawie jak posiadanie dziecka nie ze swoim mężem. Myślę, że żyjąc w pobożnej, żydowskiej rodzinie wiedziała, że Mesjasz przyjdzie, mogła przypuszczać, że przyjdzie w ciele, od Izajasza mogła przypuszczać nawet, że to ciało będzie jakiejś panny (dziewicy), ale dlaczego prawie z jej ciała miło by się to przytrafić? Dlaczego? Bo Bóg tak chciał - i tu już objawiła się jej wiara.

Wierzę, że opiekowała się, a potem szła za Jezusem, że była gdy nauczał, była pod krzyżem, że była z apostołami przy zesłaniu Ducha Świętego. Wszystko to jest opisane w Biblii - dlaczego miałbym w to nie wierzyć? Wierzę.

Myślę czasem, że nawet chciałbym być jak Maria. Być tak blisko Pana, tak móc słuchać Jego słów. I tak wierzyć Bogu. Maria to dobry wzór. To bohaterka wiary! Jak Abraham, jak apostoł Paweł, jak Noemi. Myślę, że kiedyś będą mógł ją poznać - wszak wierzę w świętych obcowanie, ale dopiero kiedyś, bo póki co ja na tej ziemi jeszcze żyję a Maria już nie.

Tyle o Marii wiem na pewno, bo to jest objawione przez Boga w objawieniu i mimo iż katolickie przekłady na język polski pewne rzeczy przeakcentowują (żeby nie powiedzieć, że przekręcają) gotów jestem w dziedzinie mariologii przyjąć w pełni tłumaczenie Biblii Tysiąclecia (niedawno przyłapałem ją na lekkim przegięciu właśnie w tym temacie - Mk3:34 - oj, mogę nie pamiętać, może sprawdzić, choć to inna bajka).

 

#2. Z Soborem Efeskim (425 rok) mam już problem. Na pewno była tam dyskutowana natura Jezusa i zapadło tam orzeczenie dotyczące Jego boskości w ciele (unia hypostatyczna - ojej, jakie trudne słowo). Jedni mówią, że orzeczenie to zostało orzeczone aby rozprawić się w nestorianami i ich herezją, inni, że chodziło o politykę, władzę w cesarstwie i władzę w kościele. Pewne jest, że nestorianie w kościele byli obecni również poza granicami cesarstwa a cesarstwo niekoniecznie uważało tamte kościoły za kościół. Polityka? Zdecydowanie tak.

Ale zostawmy nestorian - po soborze pewna frakcja wyprowadziła z orzeczeń tego soboru wniosek że "Maria to Theotokos". Wniosek może i co do słów logiczny, ale co do istoty już niekoniecznie, a przy tym nadużycie autorytetu soboru ewidentne. A może głos w dyskusji czy sobory mają autorytet? Ten sobór nie był spotkaniem starszych w wierze, którzy w poście i modlitwie szukali Boga. Wszak to już V wiek i ten sobór był elementem brutalnej wojny polityczniej pomiędzy biskupami (starszymi), którzy już dawno przestali pełnić rolę biskupów (starszych). Polityka? Tak!

Osobiście uważam, że fakt umiejscowienia tego Soboru w Efezie pomógł zamachowcom - wszak Efez jest szczególnie duchowo zadżumiony bardzo starym, opisywanym w Biblii kultem Królowej Niebios, który to kult na nowo pojawia się w kulcie maryjnym. W sferze duchowej demon przyklejone do Diany (albo jak kto woli Artemidy) zapewne ma tu swój udział. W sferze praktycznej w Dziejach Apostolskich pisze coś o "rzemieślnikach Demetriusza" (Dz19:38) i to jest już czysto ludzkie wyjaśnienie początku kultu obrazów Matki Boskiej w swej materialnej postaci. Kto ma wątpliwości, że często chodzi o kasę niech spojrzy na kramy, sklepy i handlarzy pod Jasną Górą czy też w Medjugorie.

Wiem, że Jezus narodził się z dziewicy, więc jego człowiecza natura nie miała ziemskiego ojca. Podobnie Jego boska natura nie pochodziła od Marii i niech będzie mój głos w wielowiekowej dyskusji: theotokos czy christotokos. Dla mnie christotokos.

 

#3. W objawienia maryjne wierzę. Może nie wszystkie, bo nie wszystkie badałem ale wierzę w Fatimę i wierzę w Medjugorie. Cuda niewątpliwie miały miejsce w Fatimie - tam historię badałem bardziej. Efekty (niektórzy to zwą: owoce) w postaci bałwochwalczego kultu widać. Widać też magię uprawianą w tych miejscach. Niedawno kolega pokazywał mi zdjęcia z Fatimy. Strach patrzeć co tam robią: palenisko, na tym ruszt, na tym świeczki i nie tylko. Na ten rusz rzuca się woskowe przedstawienia chorych miejsc: nóg, żołądka, jelit, piersi. Rzuca się figurkę dziecka gdy nie można zajść w ciąży, albo woskową nogę, gdy noga jest chora. Obok sklepik, gdzie się te woskowe coś się kupuje. Warto to zobaczyć aby się zainspirować i potem o ochronę ludzi przed fatimskim zwiedzeniem Boga prosić. Ale czy ma sens prosić Boga o ochronę gdy ludzie chcą uprawiać w Fatimie magię?

I jeszcze coś. Wierzę w skuteczność tej magii. Przypuszczam, że wiele chorób ustąpiło, słyszałem o przypadkach uzdrowień, wiem, jak potem osoba, której taki cud się przytrafia staje się apostołem tego miejsca i tego kultu, staje się głosicielem i apostołem magii.

Jednak wierzę, że osoba, która się w tych objawieniach objawia to nie Maria, matka Jezusa. Ludzie, którzy zmarli nie kontaktują się z żyjącymi, a co ważniejsze, do nas żyjących Bóg wyraźnie powiedział abyśmy ze zmarłymi kontaktu nie szukali. W Kościół Triumfujący wierzę o tyle, że pewnie niedługo zatriumfuje ale co się dzieje z ludźmi, którzy umarli nie wiem, nie znam się. Biblia mało o tym mówi, więc nie chcę snuć domysłów. 

Nie wierzę więc, że objawia się Maria, matka mojego Pana ale wierzę, że osoby, które się w objawieniach objawiają to demony. Osoby te mają moc oddziaływać jakoś na zmysły ludzi i się objawiać, dość dużo wiedzą o świecie, o historii, wiedząc też coś o wszechświecie i rzeczywistości duchowej. Widać, że działają planowo, bo te objawienia zostały przygotowane na setki a nawet tysiące lat przed nimi. To fachowcy. Fachowcy w kłamstwie, fachowcy w zwodzeniu. To fachowcy diabła.

Skąd to wiem? Badałem treści tych objawień. Badałem przekazywane treści a nie tylko sam fakt cudu. Objawienia w Medjugorie to trudny do logicznego wartościowania postmodernistyczny bełkot, doskonale dopasowany do naszych bezmózgowych czasów, sprzeczny sam w sobie, a więc fałszywy a przez to zwodniczy. Takie modne teraz: "ludzie, bądźcie dobrzy bo dobro jest w was a będzie dobrze tylko mnie słuchajcie".

Fatima to coś zupełnie innego. To twarde, jednoznaczne, spójne z XIX-wiecznym katolicyzmem poselstwo - pewnie dlatego łatwiej je zbadać. Zbadałem - jest całkowicie niezgodne z ewangelią. To religia uczynkowa, to dążenie do osiągnięcia sprawiedliwości przed Bogiem poprzez pobożne, katolickie życie katolickimi sakramentami. Osoba, która się tam przedstawia podszywa się do Boga przywłaszczając sobie jego unikalne atrybuty. I dlatego względem tego co się tam objawiało stosuję zalecenie z Listu do Galatów 1:8-9, niech ten "anioł światłości" będzie po prostu przeklęty. I będzie przeklęty nie mocą mojego przekleństwa ale decyzją Boga o zrzuceniu diabłów w jakąś czeluść czy jakoś tak.

Tyle o objawieniach maryjnych.

 

#4. Wierzę też, że kult Matki Boskiej (nie matki Jezusa) to coś złego samo w sobie. Dlaczego? Ot, choćby dlatego że to kult a więc (tu moja definicja) różne czynności, dokonywane z pobudek religijnych, które mają w sposób tajemniczy wpłynąć na rzeczywistość. Kulty są złe, kultu nie traktują Pana Boga jako wszechmocnego suwerena ale jak maszynę, którą pobudzając można sprowokować do pożądanych dla siebie działań.

Złe jest też oddawanie czci stworzeniu i złe jest aby to uzasadnić obdarzanie tego stworzenia zarezerwowanymi tylko dla Boga przymiotami. Do Matki Boskiej doklejono już świętość (to prawie można, bo to się bierze z wiary a nie z jakości życia), najświętość, przenajświętość, z nią też wiązane są tytuły: współodkupicielka, wspomożycielka, Królowa Kościoła, Królowa Niebios no i Królowa Polski.

Każdy kult, a kult maryjny w sposób szczególny wypaczają obraz Boga i sprawiają, że określenie, które apostoł Paweł zastosował do religijnych żydów ("przez was poganie bluźnią Bogu" - Rz 2:24n, ale patrz na całość, na Rz 2:1nn) tak doskonale dziś pasuje do katolików. Szkoda, bo ludzie na świecie nie znają Boga a kult maryjny nie pomaga im Go poznać.

 

#5. Fakt dialogu Jezusa z Janem pod krzyżem, jest mi znany. Dobrze, że nasz Pan zadbał o swoją matkę. Myślę, że lepiej jej było starość spędzić wśród uczniów (w kościele) niż wśród bliskich ale z tego faktu nie potrafię wyprowadzić uzasadnia udziału Marii w dziele Jezusa w takim stopniu jak to jest czynione. Współodkupicielka? Przesada!

 

#6. Wiem, że w mariologii katolickiej walczą ze sobą dwa kierunki: z Marią do Boga, przez Maryję do Jezusa. Ten pierwszy jest normalnym świętym obcowaniem, ten drugi to herezja budująca fałszywy obraz Boga, a więc służąca zwiedzeniu. Ten pierwszy, jako zgodny z objawieniem w pełni akceptuję. Ten drugi, tak propagowany przez demony przeklinam, bo tak mi nakazał św. Paweł a apostołów i proroków chcę traktować w swoim życiu poważnie.

 

#7. Na koniec problem autorytetu. Problem Marii to problem temu komu wierzyć. Czy wierzyć Bogu, który się objawia i Pismo Święte mi to odwieczne objawienie opisuje, czy też wierzyć ludziom ubranym w służbowe szaty mieniącymi się być kościołem? Jezus mówił coś o fałszywych nauczycielach, o wilkach w owczych skórach, o tym jak ich rozpoznać. Apostołowie Piotr i Paweł dali nam wytyczne jak badać nauki, doktryny, objawienia i te wytyczne będę stosował. Będę nawet w stosunku do tak wielkiego autorytetu jakim w Polsce był (a może jest) Jan Paweł II. Gdy widzę jego zdjęcie przez figurą fatimską mam na myśli werset Rz 1:22n - "Podając się za mądrych stali się głupimi. Zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka".

Modlitwa:

Panie Boże. Dziękuję Ci za to, że żyję w czasach, w których Biblię mogę sobie kupić za 15zł a taką ładną,   w skórzanej okładce to za złotych 75. Mogę też sobie ściągnąć z interenetu, poczytać go grecku, wyklikać słownik biblijny, konkordancję, poszukać w innych przekładach. Mogę czytać Twoje słowa i wiedzieć wszystko co do wiedzenia jest mi potrzebne.

Dziękuję Ci za to, ale też proszę. Proszę aby inni ludzie szukając Ciebie nie byli zwiedzeni. Jak bym chciał abyś zamknął usta fałszywym nauczycielom. Tak bym chciał ale to Twoja wola wzgłedem tego świata ma się spełniać i każdy człowiek sam musi wybrać czy szuka Ciebie, czy też zostaje przy swoim.


Kategorie: teologia, katolicyzm, credo, _blog, osobiste/credo, teologia/katolicyzm/mariologia


Słowa kluczowe: maria, maryja, kult maryjny, sobór efeski, fatima, medziugorie, medjugorie, credo, odwyk


Komentarze: (1)

Grigalius, April 20, 2015 21:47 Skomentuj komentarz


Maria wyróżnia się jeszcze czymś. Gdy Bóg powoływał Mojżesza, Jeremiasza, Jonasza..to ich reakcja na powołanie była w styl= Ja? Panie? Wybierz kogoś innego...a Maria się zgodziła od razu..zatem słusznie powiedziałeś bohaterka wiary.
Skomentuj notkę
22 stycznia 2015 (czwartek), 21:11:11

Piszę też na odwyku

Od dwóch lat przyglądam się serwisowi www.odwyk.com, przyglądam się też Martinowi i niedawno pomyślałem, że mogę sobie tam też coś napisać o ile właściciel tego serwisu mi pozwoli. Pozwolił, więc pewne notki pojawiają się teraz równolegle, tu i tam. Lepsze to niż www.blog.pl (gdzie zaczynałem) i www.blox.pl - w końcu dlaczego na moim pisaniu ma zarabiać Onet czy Gazeta Wyborcza zwana przez niektórych Gwiazdą Śmierci.

Pisanie rozpocząłem wyjaśniając o co i chodzi, przy czym zauważyłem, że mogłem zastosować ten sam tekst, który na moich Luźnych Przemyślenaich W34 pojawił się ponad 10 lat temu. No i fajnie.

A co to te Luźne przemyślenia?

Witajcie

Luźne przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli, opracowań, artykułów, i przemyśleń. To zaobserwowane obserwacje, cytowane często z komentarzem lub komentarzami, to wynotowane notatki, zapisane dialogi, wysłane listy. Ot, taki miszmasz, ale wymyślony miszmasz.

Pamiętam, że kiedy zadałem sobie pytanie "po co to piszę". Odpowiedź padła i brzmiała mniej więcej tak:

#1. Piszę aby wypowiedzieć. To, że w umyśle tworzy się jakiś obraz, rysuje jakaś idea to zazwyczaj za mało – w naszej kulturze tak jesteśmy ukształtowani, że idee czy obraz należy ubrać w słowa a potem wypowiedzieć. Wypowiedzieć i zapisać.

#2. Piszę aby poddać krytyce, gdyż wypowiedź jest pierwszym procesem wyłapującym sprzeczności, wymagającym doprecyzowania, żądającym określenia tła i kontekstu przez co przeprowadzenia procesu badania go. Wypowiadanie pomaga w poszukiwaniu, w odkrywaniu prawdy.

#3. Piszę aby było zapamiętane, aby został ślad, aby nie znikło, nie rozwiało się, nie przemieniło. Ten cel zawiera jest niezbędny w osiągnięciu dwóch następnych celów:

Przez zapisanie można w przyszłości odtworzyć, porównać, zróżniczkować, przez co wykryć zmiany. Jeżeli są zmiany to można określić tendencje, wyznaczyć kierunek, przewidywać ciąg dalszy ale też zadumać się na przeszłością. Przez zapisanie można też, pod odczytaniu w przyszłości iść dalej, rozwinąć stworzyć więcej, gdyż nie startuje się od zera ale już coś się ma, gdzieś się jest. Zapisywanie pomaga w rozwoju.

#4. Piszę też, bo lubię, bo sprawia mi to radość.

Ciekawą rzeczą jest to, że to co piszę czasem ktoś przeczyta. Wszystkim czytającym dziękuję więc za czytanie, choć widzę tu w sobie samym pewną niewielką sprzeczność. Na liście celów nie wypisałem „piszę aby ktoś czytał” a z drugiej strony piszę w formie publiczne, a więc piszę też po części dlatego aby przeczytane było.

Mineło już troszkę czasu od czasu jak piszę, na moim macierzystym blogu notek przybyło - zobaczymy co będzie dalej.

A Martinowi dziękuję, ża możliwość umieszczania moich notek również tu.

Wojtek (w34)


Kategorie: odwyk, _blog


Słowa kluczowe: odwyk, luźne przemyślenia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Przegląd Jezusów Polskich

Takie coś sobie kupiłem i nie żałuję:

Przegląd Jezusów Polskich

Martin Lechowicz

Wydawnictwo: własne wydawnictwo Martina
ISBN: anarchiści nie mają ISBN 
Liczba stron: koło 180 na iBook w Makówce
Wymiary: tyle ile iPad albo Makówka
Cena: e-book 6,66zł, papier 10zł.

Przegląd Jezusów Polskich - Martin Lechowicz
1. Jezus amerykański (zwany też Dżizasem)
2. Polski Jezus Narodowy (PJN), zwany Panjezusem, Jezusmaria, Ojezus, Łojezusicku
3. Jezus po indyjsku, a właściwie guru-Jezus
4. DJ Jezusa
5. Jezus-po-żydowsku

No i co? No i polecam www.odwyk.com

* * * * * *

Ale przy okazji mogę zadać pytanie. Osobiste i poważne.


Kim dla Ciebie jest Jezus Chrystus. Za kogo go uważasz?

No i na koniec cytat:

(...)
„Zacząć należy zdecydowanie od najpopularniejszej chyba na świecie odmiany Jezusa - Jezus o smaku USA.

Jezus amerykański (zwany też Dżizasem) charakteryzuje się przede wszystkim ogromną emocjonalnością i zamiłowaniem do uprawiania psychologii. Próbkę Dżizasa można skosztować w filmie „Dotyk Anioła”. Co prawda bohaterem tego filmu jest anioł, a nie Jezus, i do tego jeszcze anioł-kobieta, ale nie ma to większego znaczenia. Bo Dżizas, z psychologicznego punktu widzenia, jest praktycznie gejem. Często płacze, lubi się przytulać, jest czyściutki i nie wiemy tego na pewno, ale ponoć sypia z misiem. Kiedy coś mówi, to delikatnie i łagodnie, żeby broń cię Amerykański Boże nikogo nie urazić.

Wierzy we wrodzoną dobroć ludzi. Człowiek według niego postępuje źle tylko dlatego, że nikt mu wcześniej nie powiedział „Bóg cię kocha” i się przy tym nie rozpłakał. Dżizas jest absolutnie niezdolny do użycia siły w choćby najbardziej słusznej sprawie. Nie trzeba dodawać, że amerykański Dżizas nie przyznaje się absolutnie do potopu ani zniszczenia Sodomy - twierdzi, że to wszystko zrobił szatan, kiedy on spał. W dodatku zabrał mu misia. W ogóle straszny gość ten szatan. Robi okropne rzeczy, kiedy Bóg nie widzi albo śpi.

Jeżeli z kolei chodzi o wyjaśnianie trudnych problemów oraz paradoksów wynikających z kompletnego braku logiki u Dżizasa, to radzi on sobie z tym zadziwiająco dobrze. Zawsze potrafi znaleźć odpowiedź, która brzmi mądrze i nic nie znaczy, dlatego też nie można jej w żaden sposób podważyć. Na przykład na pytanie „dlaczego mordowano Żydów w Oświęcimiu”, Dżizas odpowiedziałby bólem w oczach, łzą na policzku oraz pełnym cierpienia milczeniem, by na koniec wyszeptać: „bo ludzie zapomnieli, że dobro jest w nas”.

Oczywiście nie można mu przerywać głupimi pytaniami: „dlaczego”, „po co”, „gdzie”, „kiedy”, „jak”. Jeżeli na któreś z tych pytań Dżizas nie potrafi odpowiedzieć, to znaczy, że to pytanie było od szatana.
Dżizas czerpie wiele swojej mądrości z książek Paulo Coelho. A może nawet całą.”
(...)

aaaa


Przegląd Jezusów

Ludzie często traktują Jezusa jak lody.

Bo jak to jest z lodami, wiadomo: kwestia gustu. A że gustów jest wiele, różne są odmiany lodów: waniliowe, czekoladowe, truskawkowe lub o smaku piwa.

I z Jezusami jest tak samo. Ludzie wybierają sobie Jezusa o smaku takim, jaki im się najbardziej podoba.

Dla tych, którzy się nie orientują, lub nie zastanawiali się nad tym wcześniej, postanowiłem zrobić mały przegląd Jezusów. Na Matkach Boskich w różnych odmianach każdy w Polsce się mniej więcej zna, ale Jezusy są obszarem mniej zbadanym.

Zacząć należy zdecydowanie od najpopularniejszej chyba na świecie odmiany Jezusa - Jezus o smaku USA.

Jezus amerykański (zwany też Dżizasem) charakteryzuje się przede wszystkim ogromną emocjonalnością i zamiłowaniem do uprawiania psychologii. Próbkę Dżizasa można skosztować w filmie „Dotyk Anioła”. Co prawda bohaterem tego filmu jest anioł, a nie Jezus, i do tego jeszcze anioł-kobieta, ale nie ma to większego znaczenia. Bo Dżizas, z psychologicznego punktu widzenia, jest praktycznie gejem. Często płacze, lubi się przytulać, jest czyściutki i nie wiemy tego na pewno, ale ponoć sypia z misiem. Kiedy coś mówi, to delikatnie i łagodnie, żeby broń cię Amerykański Boże nikogo nie urazić.

Wierzy we wrodzoną dobroć ludzi. Człowiek według niego postępuje źle tylko dlatego, że nikt mu wcześniej nie powiedział „Bóg cię kocha” i się przy tym nie rozpłakał. Dżizas jest absolutnie niezdolny do użycia siły w choćby najbardziej słusznej sprawie. Nie trzeba dodawać, że amerykański Dżizas nie przyznaje się absolutnie do potopu ani zniszczenia Sodomy - twierdzi, że to wszystko zrobił szatan, kiedy on spał. W dodatku zabrał mu misia. W ogóle straszny gość ten szatan. Robi okropne rzeczy, kiedy Bóg nie widzi albo śpi.

Jeżeli z kolei chodzi o wyjaśnianie trudnych problemów oraz paradoksów wynikających z kompletnego braku logiki u Dżizasa, to radzi on sobie z tym zadziwiająco dobrze. Zawsze potrafi znaleźć odpowiedź, która brzmi mądrze i nic nie znaczy, dlatego też nie można jej w żaden sposób podważyć. Na przykład na pytanie „dlaczego mordowano Żydów w Oświęcimiu”, Dżizas odpowiedziałby bólem w oczach, łzą na policzku oraz pełnym cierpienia milczeniem, by na koniec wyszeptać: „bo ludzie zapomnieli, że dobro jest w nas”.

Oczywiście nie można mu przerywać głupimi pytaniami: „dlaczego”, „po co”, „gdzie”, „kiedy”, „jak”. Jeżeli na któreś z tych pytań Dżizas nie potrafi odpowiedzieć, to znaczy, że to pytanie było od szatana.

Dżizas czerpie wiele swojej mądrości z książek Paulo Coelho. A może nawet całą.

W Polsce spotkać go można w większości kościołów protestanckich.

Skoro już o Polsce mowa, to przejdźmy do dominującego w tym kraju Jezusa, którym jest oczywiście Polski Jezus Narodowy (PJN), zwany Panjezusem. Znany również jako Jezusmaria lub w skrócie Ojezus. Istnieje też lokalna odmiana góralska, zwana Łojezusicku.

Pełna, oficjalna nazwa tej wersji Jezusa to Syn Przenajświętszej Niepokalanej Zawszewszechdziewicy Maryi Panny i, co widać już po samej nazwie, stanowi on wyłącznie dodatek do wyżej wymienionej. Zupełnie zbędny zresztą.

Ale skoro już istnieje, to warto wiedzieć jaki jest.

Przede wszystkim Polski Jezus Narodowy jest kompletnie pozbawiony poczucia humoru. I trudno mu się dziwić. Jakbym ja miał taką matkę, to też bym się nie śmiał.

Polski Ojezus chodzi więc wszędzie smutny, zadumany i przygnębiony. Zaraża tym przygnębieniem wszystkich, którzy do niego przychodzą. Możliwe, że to dlatego Polacy tłumnie szukają pośrednictwa Maryi. Strach podchodzić do tak ponurego typa.

Jezus w wersji polskiej zajmuje się na co dzień cierpieniem, bólem, frasowaniem się, surowym karaniem (innych oraz siebie) oraz rozdawaniem prezentów, do czego ponoć ustawicznie namawia go matka. Przez te prezenty coraz więcej ludzi myli go ze Świętym Mikołajem, ale jest to poboczna forma jego działalności. Nie ma więc realnej groźby, że piosenkę „Pan Jezus już się zbliża” dzieci będą śpiewać 6 grudnia.

O ile amerykański Jezus roztaczał wokół siebie aurę pacyfistycznej miłości, lekko zalatującą hipisami, o tyle polski szerzy atmosferę przenajświętszości. Przenajświętszość służy do tego, żeby ludzie czuli dystans i respekt. Bo jak poczują, to może się odczepią i nie będą zawracać głowy.

Ogólną politykę Polskiego Jezusa Narodowego wobec wiernych można streścić słowami: „obcym wstęp wzbroniony”. O żadnej bliskości nie ma mowy. Kontakt wyłącznie przez księdza. On się skontaktuje z jakimś świętym, święty z Maryją, i dopiero Maryja z Panjezusem. Porządek musi być.

W wielu aspektach polski Jezus jest przeciwieństwem amerykańskiego, ale jest też kilka podobieństw. Na przykład obaj nie przyznają się do niczego poza miłością. Tylko że miłość tego pierwszego jest tak słodka i ckliwa, że można zwymiotować, a tego drugiego tak oschła i surowa, że można się pociąć. Obaj też rządzą. Ten pierwszy wyłącznie w sercach, a ten drugi wyłącznie w kościołach. Resztę rzeczywistości zostawiają swoim urzędnikom.

Istnieją też odmiany Jezusa o innych smakach. Na przykład Jezus po indyjsku, a właściwie guru-Jezus. Jest to zapewne ten sam Jezus, o którym powiadają, że jak już wszyscy sobie poszli, to on zszedł chyłkiem z krzyża, ubrał sandały i poszedł do Indii. Przez morze. Albo może raczej wylewitował do Indii? Nie pamiętam.

Jak już tam dotarł zajmował się przez kilkaset lat uprawą curry, a w międzyczasie próbował jakoś połączyć Jing z Jangiem, za pomocą medytacji i spania na łożu z igieł.

Tak naprawdę to nie wiem, jak naprawdę brzmi opowieść o tym Jezusie, co to miał wyemigrować do Indii, ale że tamtejsza filozofia życia nie przywiązuje szczególnej wagi do prawdy, faktów i trzeźwego myślenia, to nie trzeba się przejmować czy opowieść wierna czy niewierna. Ważne, że dobrze brzmi. Możemy sobie wymyślać co nam się żywnie podoba i też będzie dobrze. Jest to, przy okazji, główne przesłanie guru-Jezusa z Indii.

Nie ma więc co go opisywać, bo to po prostu taki Budda, tyle że Jezus.

No i nie można przecież zapomnieć o Jezusie dla młodzieży! Chodzi tu oczywiście o DJ Jezusa, znanego bardziej jako DJ JC. Jest to radykalnie i skrajnie coolasta odmiana amerykańskiego Dżizasa, która bawi mnie zawsze niepomiernie, ilekroć się na nią natknę, bo nie ma ani krzty rozumu. Powiedzieć, że DJ JC jest idiotą byłoby głosem uwielbienia. Jedynym jego przykazaniem jest „baw się dobrze, stary”, a najczęściej cytowaną mądrością życiową jest: „luz, ziom”.

Nie ma żadnych poglądów ani przekonań w żadnej istotnej sprawie.

Życie z DJ Dżizasem przebiega szczęśliwie i wesoło pod hasłem „jakoś to będzie”. Młodzież go uwielbia, bo absolutnie niczego od niej nie wymaga. Jego przesłaniem jest to, że wystarczy się urodzić, żeby być najfajniejszym ziomem na świecie. I to jest jedyny wysiłek jakiego Bóg żąda od człowieka - urodzić się.

Naprawdę, coś obrzydliwego.

Reszta Jezusów to już raczej niszowa egzotyka. Na przykład Jezus-po-żydowsku, który charakteryzuje się głównie przekonywaniem chrześcijan, żeby mordowali Żydów. Jego głównym zajęciem w historii ludzkości było wysyłanie chrześcijan na krucjaty, urządzanie pogromów, a w przerwach oglądanie zdjęć z najlepszymi momentami.

Ta wersja Jezusa nie jest zbyt dobrze znana w Polsce, ale w niejednej synagodze można o niej usłyszeć.

No, to mamy kilka wersji Jezusa. I co teraz?

Jak to co? Wybrać swojego! Popatrz, dotknij, spróbuj i wybierz tego, który ci się spodoba. Jak w sklepie z ciuchami na wagę. Cóż, jakość może nie najlepsza, ale za to jaka taniocha!

Cóż zrobić, świat jest taki, jacy są ludzie. A ludzie myślą o tym, jak by tu sobie zrobić dobrze. I bardzo nie lubią się zmieniać. Zmiany to wysiłek, ryzyko i brak poczucia bezpieczeństwa. Robią więc sobie dobrze Jezusem, chętnie zapamiętując to, co im w nim pasuje, a pomijając to, co zmusiłoby ich do zmian myślenia i postępowania.

Nie trzeba chyba dodawać, że prawdziwy Jeszua, ten opisany w Biblii, nie pasuje do żadnej obiegowej wersji samego siebie. Z drugiej strony w każdej z nich można znaleźć coś autentycznego - tyle że przesadzone lub wykręcone. Nieprawdziwe.

A wiara w nieprawdę szkodzi.

I o ile wiara w to, że Wilhelm Tell żył naprawdę, Janosik rozdawał biednym, a żarówkę wymyślił Edison pewnie nie będzie mieć dużego wpływu na twoje życie, o tyle wiara w to, że Jeszua jest Dżizasem może mieć kolosalny.

A jeżeli nawet nie, to i tak warto znać prawdę. Choćby po to, żeby potem nie mieć niepokojącego wrażenia, że jakiś Martin Lechowicz w felietonie śmieje się właśnie z ciebie.

.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: lechowicz, odwyk, martin, jezus, dzizas


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 marca 2014 (piątek), 16:51:51

Z odwyku

Odwyk o psuciu mózgów -> http://www.odwyk.com/youtube-kontra-bog,1792

Wynotowuje sobie z okolic 14 minuty.

Owoce hiperstymulacji:
- niecierpliwość
- niezdolność do budowania
- brak koncentracji
- egocentryzm

Owoc Ducha Świętego:
- cierpliwość
- wytrwałość
- samokontrola
- zwracanie uwagi na innych ludzi aby im było dobrze

Wg. listu do Galatów (rozdział 5) owocem jest charakter mający takie elementy: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.

* * * * *

Ciekawe pytanie: Czy Bóg jest neutralny względem sposobu życia w danych czasach? Skoro dziś żyje się tak a nie inaczej to czy można tak żyć i Bóg to uhonoruje? A może są odwieczne standardy, w szczególności czy są pewne cechy charakteru, które podobają się Bogu a w określonych czasach są promowane lub niszczone?


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: odwyk, owoc ducha, cierpliwość, wytrwałość


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lutego 2014 (niedziela), 18:09:09

Zainspirowane Odwykiem

Świat atakuje nas stale różnymi koncepcjami, które dają się sprowadzić do prostej transakcji: "wybierz mnie (koncepcje) a będzie ci dobrze, albo co najmniej lepiej". Mogę więc wybrać jakąś dietę, zdrowy tryb życia, albo hulaszczy tryb życia, pracoholizm, lenistwo na socjalu, pobożność radiomaryjną, zarabianie kasy, postmodernistycznych tumiwisizm, … Duży mamy dziś wybór, przy czym koncepcje najczęściej się nie wykluczają i mimo sprzeczności (pozornej czy też rzeczywistej) można je spokojnie adaptować do swojego życia. Można bo obiecują, że będzie mi lepiej. Czym lepsza koncepcja tym mniej wymaga a więcej obiecuje. A jednocześnie dwie koncepcje? Takie niewymagające i obiecujące? Np. astrologia i zdrowy tryb życia? To już rewelacja!

A Bóg jest zupełnie z innej bajki. Nie błyszczy, nie reklamuje się, nie krzyczy, nawet nie do końca obiecuje - raczej wyjaśnia, że jeżeli tak to tak, a jeśli inaczej to inaczej. Wyjaśnia, bo On to tak poustawiał i nie jest dla niego ważne, czy jako ludzkość nam się to podoba, czy też nie, czy jakiś lokalny mędrzec ocenia to jako dobre, czy też złe. Może dlatego, że to Bóg, będąc Stwórcą określa co jest dobre a co złe i nam nic do tego. Możemy jednak wybierać i albo się dostosujemy, albo nie przy czym w obu przypadkach konsekwencje spadają na nas, bo to nasz wybór więc i konsekwencje nasze.

Bóg jest słaby w reklamie, ale jednocześnie przekaz „możesz mi oddać cześć i możesz mi służyć” jest chyba wystarczająco czytelny aby każdy mógł podjąć decyzje.

Może to był ten odcinek: http://www.odwyk.com/eksperyment-z-woda,1767 a może jakiś inny.
A tu jest lista wszystkich odcinków: http://www.odwyk.com/odcinki-1


Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: odwyk, bóg, reklama


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.