Rozważania o kalendarzu
Kalendarz się zmienia... tylko tyle napisze, bo pisać mi się nie chce. Więcej w załączniku.
Kalendarz się zmienia... tylko tyle napisze, bo pisać mi się nie chce. Więcej w załączniku.
Oprócz całego pęczka innych, podobnych dostałem też takiego eSeMeSa. Jego wysoka jakość jest dobrą syntezą tego co otrzymałem:
Kolorowych jajeczek,
wacianych owieczek,
rozkicanych zajączków,
pyszności w koszyczku.
A przede wszystkim
udanego uciekania
w dniu wielkiego lania.(autor mi znany)
W szczycie nie nadążam kasować, bo przecież moja wizytówka znajduje się w wielu komórkach, a jak ktoś już wpisze jakieś życzenia to dlaczego ma nie nacisnąć send i mi ich nie wysłać.
Dostaje więc życzenia za życzeniami i tylko muszę zastanowić się, czy osoba wysyłająca mi te życzenia rzeczywiście dobrze mi życzy. Znaczy się jestem przekonany, że uważa iż to co robi jest to dobre - wszak co złego jest w "zdrowych i wesołych" ale czy rzeczywiście Bogu, który ustanawiał święte czasy, zarówno ten raz na 7 dni jak i te pozostałe w roku chodziło o to aby było zdrowo i wesoło?
A osobom zaglądającym w moją pisaninę, czy to przypadkiem czy też systematycznie życzę...
Błogosławieństwa Wszechmocnego Boga
płynącego dla nas, ludzi
ze śmierci i zmartwychwstania
Jezusa Mesjasza.
A jak by ktoś chciał to mogę mu jeszcze pożyczyć jakiś film na DVD albo jakąś książkę.
Ale operatorzy GSM się obłowią na tych świątecznych SMSach! Bo teraz to się już nie wysyła kartek, tylko SMSy i maile. Dużo łatwiej przecież wysłać SMS-a niż: (1) kupić kartkę, (2) kupić znaczek, (3) wypisać kartkę (dla każdego osobno - nie można hurtem), (4) nakleić znaczek, (5) wrzucić do skrzynki efekt swojej pracy.
I niech ktoś powie, że strategia lizbońska nie jest realizowana.
Rok temu zrobiłem dwie notki o wyznaczaniu daty Wielkanocy i Paschy
- Data Wielkanocy #1 (z cyklu: o kalendarzu) (29 marca 2004 r.)
- Data Paschy #2 (z cyklu: o kalendarzu) (5 kwietnia 2004 r.)
Chyba nie skończyłem tematu, bo miałem przeanalizować przypadki, w których te dwa święta, dwóch różnych kultur rozjeżdżają się lub też są w tym samym okresie.
W tym roku jest tak, że Wielkanoc (niedziela po pierwszej pełni wiosennej) przypada w żydowskim miesiącu Adar (a nawet w tym roku w drugim Adar, bo oni czasem mają 13 miesięcy w tym dwa Adary). Skoro tak, to Pesach, które z definicji jest 14 Nisan będzie dopiero za miesiąc i troszeczkę. Spokojnie, do świąt jeszcze miesiąc! Pesach w tym roku przypada w sobotę 23 kwietnia (imieniny?).
Dużą odległość między świętami można zobaczyć na tym schemacie:
Ale rok temu było inaczej. Pesach i Wielkanoc wypadły w bardzo podobnym okresie - wszak niedziela po pierwszej pełni wiosennej może wypaść już w Nisan a miesiąc ten zaczyna się od pierwszego wiosennego nowiu.
Ten przypadek przedstawia poniższy diagram:
Korzystając z wolnych dni (urlop bierze się na piątek i wtorek) można pewnie skoczyć na narty, ale moim zdaniem warto wiedzieć iż...
- Żydzi zostali wyprowadzeni z niewoli egipskiej, przy czym nie podpadli pod sąd boży jaki w noc Paschalną dokonał się nad Egipcjanami. Wyprowadzenie (odkupienie) dokonało się poprzez cudowne przeprowadzenie ich przez Morze Czerwone a potem, prowadzeni przez Boga (z pewnymi zawirowaniami ale jednak) weszli do Ziemi Obiecanej (zbawienie).
- Mesjasz był zabity ale zmartwychwstał, więc przez jego śmierć można być odkupionym (od swoich grzechów ma się rozumieć, gdy wcześnie się uzna, iż coś takiego jak grzech się posiada) a przez zmartwychwstanie zbawionym (czyli przeniesionym z pokopanego, popsutego, grzesznego, złego świata do Królestwa Niebieskiego, o którym napisać można wiele ale po co).
- Jezus swym dziełem wpasował się w symbolikę Paschy, co dowodzi tego, iż Jahweh wie co robi a robi to konsekwentnie realizując przez te 6000 lat swój plan.
- Warto też wiedzieć iż lepiej być po stronie Jahweh w jego planach a jest to możliwe, nawet jeżdżąc w Wielkanoc na nartach.
Może powinienem skończyć z tym światłowodowym biznesem bo zaczynam pisać jak kaznodzieja jakiś.
- Kiedyś popełniłem wykład o kulturze starozakonnej i Jezusie jako osobie doskonale w nią wpasowanej.
http://wojtek.pp.org.pl/szukaj?query=święta- O kalendarzu żydowskim:
http://www.jewish.org.pl/polskie/materialy/judaizm/kalendarz/kalendarz.html- Fajny kalendarz:
http://www.calendar.sk/jewish_calendar-pl.php
Teraz czas na przedstawienie jak robią to dwie kultury , nazwę je okołobiblijne.
Zupełnie nie przeszkadza im, że w ich kalendarzu 21 marca przypada w tej chwili 14 dni po przesileniu wiosennym. Przecież to "Prawosławie zachowuje prawdziwe tradycje" a nie ciągle coś zmienia jak ten heretycki Rzym! Nawiasem mówiąc jak Grzegorz XIII wprowadzał nowy kalendarz przesunięcie było już 10 dniowe a teraz może być tylko gorzej i gorzej.
Kalendarz juliański jest wiec wyjaśnieniem dlaczego prawosławne Boże Narodzenie obchodzone jest na początku stycznia a z Wielkanocą może być bardzo, ale to bardzo różnie - z reguły jest 28 dni później.
W miesiącu pierwszym, czternastego dnia tegoż miesiąca o zmierzchu jest Pascha Pana.
Księga Kapłańska 23.5
W kalendarzu żydowskim miesiąc pierwszy, to pierwszy miesiąc wiosenny. Do tego należy wiedzieć, że miesiące w kalendarzu żydowskim to miesiące księżycowe, każdy z nich rozpoczyna się po nowiu, a więc nisan w tym roku rozpoczął się 23 marca, bo wtedy właśnie nastąpił pierwszy nów po przesileniu wiosennym (20 marca). Skoro 1 nisan jest pierwszym dniem po nowiu, to 14 nisan przypada na pełnie księżyca, co nadaje tej nocy szczególny charakter.
Niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. (...) Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami. (...) Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana.
Księga Wyjścia 12:1-6-11
Szczegóły są opisane w 23 rozdziale Księgi Kapłańskiej.