Kategoria: refleksja


13 lipca 2014 (niedziela), 12:53:53

Bałwochwalstwo (#2)

W Psalmie 115 jest troszkę o bałwanach.

Psalm 115, tłumaczenie Biblii Tysiąclecia

Nie nam, Panie, nie nam,
lecz Twemu imieniu daj chwałę
za Twoją łaskawość i wierność!
Czemu mają mówić poganie:
"A gdzież jest ich Bóg?"

Nasz Bóg jest w niebie;
czyni wszystko, co zechce.
Ich bożki to srebro i złoto,
robota rąk ludzkich.

Mają usta, ale nie mówią;
oczy mają, ale nie widzą.
Mają uszy, ale nie słyszą;
nozdrza mają, ale nie czują zapachu.
Mają ręce, lecz nie dotykają;
nogi mają, ale nie chodzą;
gardłem swoim nie wydają głosu.
Do nich są podobni ci, którzy je robią,
i każdy, który im ufa.

Dom Izraela pokłada ufność w Panu,
On ich pomocą i tarczą.
Dom Aarona pokłada ufność w Panu,
On ich pomocą i tarczą.
Bojący się Pana, pokładają ufność w Panu,
On ich pomocą i tarczą.
Pan o nas pamięta:
niech nam błogosławi;
niech błogosławi domowi Izraela,
niech błogosławi domowi Aarona;
niech błogosławi bojącym się Pana,
zarówno małym jak i wielkim!
Niech Pan was rozmnoży,
was i synów waszych!

Błogosławieni jesteście przez Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
Niebo jest niebem Pana,
synom zaś ludzkim dał ziemię.

To nie umarli chwalą Pana,
nikt z tych, którzy zstępują do Szeolu,
lecz my błogosławimy Pana
odtąd i aż na wieki.


Kategorie: Katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: bałwochwalstwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 stycznia 2014 (środa), 19:21:21

Judasz i Dziwisz

  1. Będzie o biskupie Dziwiszu, ale na początek o mnie bo jakoś mnie naszło.

    Jezus mówił, że mam się strzec obłudy. Ale co to obłuda? Myślę, że ma coś wspólnego z brakiem spójności komunikatów odnośnie zasad moralnych z prowadzonym stylem życia. Hipokryzja? Tak - to chyba coś podobnego. Mam się strzec i chyba właśnie dlatego pierwszą swoją tożsamość na LinkedIn opisałem jako grzesznik. Po prostu coraz bardziej się poznaję, coraz lepiej widzę kim jestem i jakie skutki mojej aktywności muszą znosić inni. A przy tym cały czas paplam o moralności, o tym jaki powinien być świat, jakim powinienem być. Ale nie jestem.

    Jestem grzesznik, obłudnik, hipokryta! I czasem mi smutno. I dlatego muszę sięgać po Psalm 51. Miserere...

  2. Jeszcze o obłudzie - mam się strzec obłudy a Jezus uzasadniał to takim stwierdzeniem: Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach (Łk 12.2n). Wiedząc to już dawno wpadłem na pomysł, że najlepiej nie mieć tajemnic. Lepiej nie szyfrować, nie obmawiać, nie rozmawiać w zaufaniu, nie obgadywać, tylko to co się o kimś myśli wypowiadać przy nim i przy wszystkich nie dzieląc ludzi. Być spójnym! - tylko jak to zrobić? Jak to zrobić mądrze? Nie wiem - chyba muszę jeszcze nad tym popracować i pomyśleć.
  3. Ale odnośnie notatek to widzę, że coraz bardziej staram się tak czynić. Wydaje mi się, że należy je pisać w formie publicznej - zważając aby nie upubliczniać rzeczy szkodzącym innym (ale niby co może im zaszkodzić? wszak podaję tylko swoją subiektywną opinie).
  4. Judasza na biskupa krakowskiego? Ano tak - wszak zdradził swojego przyjaciela. No bo co jest ważniejsze - umacnianie kultu jednostki JP2 czy zobowiązanie, które się zaciągnęło będąc wykonawcą jego testamentu? Judaszem jest ten, kto dla własnego bałwochwalstwa zdradza przyjaciela. Judaszem jest biskup krakowski.

Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: dziwisz, kardynał dziwisz, judasz, biskup krakowski, jp2, jan pawel II, hipokryzja, zdrada


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 października 2010 (niedziela), 14:47:47

Turniej Czterech Fortepianów

Chyba już wiadomo kto zwycięży w tegorocznym Turnieju Czterech Fortepianów. Panna Fiodorowna? Nieźle grała ale pewnie nie mimo iż postradziecka (nowe słowo) szkoła po upadku ZSRR znowu podnosi głowę. Wyczytałem o tym w wywiadzie Mazurka z Władimirem Kirijanowem (wczorajsza Rzepa, dodatek Plusy i Minusy). Trifonov? Też nie - wysoka komisja nie wybaczy mu tego, że rozwalił dwa fortepiany.

A więc kto? Inny artykuł w tej samej gazecie mówił o rozwoju gospodarczym takich nowych potęg jak Brazylia, Indie i Chiny więc pewnie panna Fei Fei Dong? Chyba tak! Na rozbiegu tak pracowała biodrami, że polonez fis-mol w jej wykonaniu musiał brzmieć nieźle. Ja obstawiam, że to będzie złoty medal i rekord skoczni.

Ale poczekajmy - jeszcze trzy dni tego etapu.

* * * * *

Ciekawe ile konkursów potrzebuję przeżyć aby się nauczyć, że Marta Archelicz pisze się Martha Argerich.


Kategorie: kultura, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: Konkurs Chopinowski, Szopen, Chopin, kultura, Trifonov, Fiodorowna, Fei Fei Dong, Władimir Kirijanow


Komentarze: (3)

waldek, October 10, 2010 22:34 Skomentuj komentarz


A co z muzyką?
Czy są ludzie, oprócz mnie i mojej żony, którzy interesują się tym Głównie za sprawą muzyki?

anonim, October 11, 2010 15:27 Skomentuj komentarz


a muzyka łagodzi obyczaje

niechzyje, October 20, 2010 14:53 Skomentuj komentarz


jak dla mnie najlepszy jest ten Austriak. Gra najbardziej klasycznie - a Chopin jest najlepszy klasyczny.
Skomentuj notkę
22 października 2005 (sobota), 13:09:09

szopen i kultura wysoka

  1. konkurs chopinowski wygrał rafał orlen blechacz wyprzedzając na finiszu jadących na motocyklu hyundai braci dong lim.
  2. nagrodę publiczności zdobył zorganizowany przez drugi program polskiego radia, tvp kultura oraz miesięcznik literacki "fakt" konkurs sms-owy, w którym wysyłając odpowiedź na pytanie "czy fortepian ma klawisze: filetowe, czerwone czy białe" można było wygrać odtwarzacz polifonicznych dzwonków z wgranymi dziełami wszystkimi zespołu "ich troje". koszt sms-a: 2 euro plus 15 procent vat.
  3. w związku z konkursem gazeta wybiórcza sprezentowała swym czytelnikom bezpłatny dodatek z cyklu "życie dla opornych" pod tytułem "jak grać szopena (poradnik)". na dołączonej płycie proste ćwiczenia demonstruje mariusz pyton pudzianowski.
  4. przy okazji konkursu w telewizji pojawiają się różne twarze: czasem w pierwszym rzędzie zasiada pan prezydent z jolą a czasem przed kamerą zasiaduje i komentuje pijany maksymalnie maestro maksymiuk, pijany tak, że żal patrzeć choć już można mieć nadzieję bo niedługo wybory.

Kategorie: kultura, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: Konkurs Chopinowski, Szopen, Chopin, kultura, Blechacz


Komentarze: (5)

Ada, February 14, 2006 15:55 Skomentuj komentarz


y?

Gosia, October 24, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


ech...

anonim, October 24, 2005 09:03 Skomentuj komentarz


W radio (2PR) mówili, że koncert laureatów wypadł tak, że wstydzą się wysłać nagranie z koncertu za granice, a w ramach umów muszą to zrobić.

Gosia, October 22, 2005 13:19 Skomentuj komentarz


:)))))))))

atram, February 25, 2007 11:30 Skomentuj komentarz


źle,źle i jeszcze raz źle!!!
Skomentuj notkę
19 października 2005 (środa), 10:39:39

Balcerowicz musi odejść!

Będzie o polityce.

W demokracji ohydne jest to, że jeżeli chce się dla dobra ludzi realizować swoje słuszke koncepcje należy sięgnając po władzę mówić ludziom nie to co jest dla nich dobre a jedynie to co chcą słyszeć.

Mojżesz w demokracji nie miałby szans, bo przecież na drugą kadencje wybrano by przedstawiciela partii "Wracamy", który niewątpliwie zwyciężyłby używając hasła "w Egipcie mieliśmy cebule i czosnek a na tej pustyni to tylko manna i przepiórki".

Pan Kaczyński stracił w moich oczach pokazując się wczoraj jako populista, kolega Leppera.

Ale i tak się cieszę, bo wybór pomiedzy Kaczyńskim i Tuskiem to jakiś wybór, to dwie koncepcje ale koncepcje, to dwóch przywódców ze swoimi wizjami. Ubrany w piękny garnitur złotousty kłamca chroniący swoich kolegów złodziei kończy swoje urzędowanie i ten, który go zastąpi wydaje się być o 187dB lepszy.

Kategorie: refleksja, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Balcerowicz, demokracja, polityka, Mojżesz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 września 2005 (piątek), 18:52:52

Kampania wyborcza

Tak łatwo przyłapać kogoś na kłamstwie, na krętactwie, na niespójności. Tak łatwo wykazać, że ten lub tamten jest złym człowiekiem. Ale jak trudno żyć w prawdzie, żyć integralnie, spójnie. Jak trudno żyć w świętości, żyć dobrym życiem - takim, jakie podoba się Bogu.

Ale czy to się w ogóle da? Słuchając kandydatów dochodzę do wniosku, że niekoniecznie. Patrząc dokładnie na siebie utwierdzam się tylko w tym przekonaniu.


Kategorie: etyka, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: kampania wyborcza, polityka, wybory


Komentarze: (2)

swojanka, September 24, 2005 11:34 Skomentuj komentarz


nie wiem :(
na każdego podbono znajdzie się pokusa: jak nie pieniądze to sława, jak nie dobra materialne to uczucie.
niby nie zgadzam się z powiedzeniem, że wszystko można kupić, ale skusić każdego niekoniecznie pieniędzmi można, bo każdy ma podobno słaby punkt, ale też nie jestem pewna do końca czy to prawda.

lilienn, September 23, 2005 23:00 Skomentuj komentarz


cale zycie jest jedynie dazeniem do tego o czym piszesz...

wiec dobrze wiesz ze sie tak nie da:)

nawet swieci nie byli w 100% swieci
Skomentuj notkę
5 września 2005 (poniedziałek), 10:11:11

Motywacja w wytwarzaniu dóbr wszelakich

  1. Człowiek zawsze coś wytwarzał a wytwarzając nadwyżki chciał zamieniać je na dobra, których nie wytwarzał ale pożądał. Tyle z podstaw ekonomi, dalej będą znane mi obserwacje.

  2. W komunizmie próbowano motywować pracowników produkujących dobra strachem (#1). Zrobiłeś bubel - na Sybir, nie wyrobiłeś planu - kulka w łeb. Działało na krótką metę.

  3. W socjalizmie o ile pamiętam nie było motywacji (#2), więc nie było produkcji a to co przypadkiem wyprodukowano było bublem.

  4. Teraz poznajemy wymyślony przed wiekami kapitalizm, w którym motywacją do ilości i jakości produkowanych produktów jest chciwość (#3) kiedyś właścicieli, teraz menadżerów.

  5. Kapitalistyczny wyścig szczurów, motywowany chciwością pozwala posługiwać się kłamstwem - wszak grzech rodzi grzech. Może właśnie dla tego dziś w ślicznym opakowaniu i świetnie reklamowany mamy taki sam jak za socjalizmu bubel. No, może nie taki sam - na pewno tańszy, łatwiejszy do zdobycia, więc zamiast psioczyć kupie następny i następny.

  6. A gdyby tak jako motywacje do zastosować miłość (#4)? Produkuję ponieważ kocham innych ludzi i chcę ich dobra a więc dam im dobry produkt?

  7. Przyjdź Królestwo Twoje ... Amen


Kategorie: refleksja, _blog


Słowa kluczowe: motywacja, chciwość, strach, miłość, produkcja, ekonomia


Komentarze: (23)

tmki -> w34, September 25, 2005 05:40 Skomentuj komentarz


No jasne :-)
mi chodzi tylko o jedno.
Rozmawiamy o sprawach, które jednak mają swój wymiar polityczny. Chodzi w sumie o organizację życia społecznego. To problem jak najbardziej doraźny, przyziemny, ale bardzo ważny. Czy jesteś gotów opowiedzieć się za innym systemem społeczno politycznym niż liberalna demokracja? jeśli tak, to za jakim?

w34 -> tmk, January 23, 2007 11:26 Skomentuj komentarz


1. Tak, rozmawiały o organizacji życia społecznego, ale ta organizacja w moim przypadku bardzo blisko łaczy się z resztą mojego życia, którą chciałbym oddawać na codzień Bogu (w myśl słow, że to Jezus jest Panem). Może z tego biorą się te całe zgrzyty, choć niestety nie jest tak, że są to zgrzyty jedyne. W innych dziedzinach życia też mi nie wychodzi tak jak bym chciał ale zawsze łatwiej popsioczyć na politykę niż na swoją własną moralność (albo niemoralność).

2. Ale ważniejszy temat poruszyłeś - czy wyobrażam sobie inny system? Hmmmmm...... Masz tu moje myśli nieuczesane:

@1: Bywałem i bywam w Sowietach. Jak tam jestem to zauważam, że dziele się tam naszą kultura i polityką a nie ewangelią. A spotykam tam ludzi, którzy funkcjonując w tamtejszej rzeczywistości społecznej funkcjonują w posłuszeństwie Bogu i nie zmieniają systemu politycznego robiąć to do czego powołał ich Bóg - czynią uczniów i koniec. Z tego, oraz czasów z przez 1989r. wnioskuję że dla dobra człowieka, przez które ja rozumiem bliskość jego relacji z Bogiem rzeczywistość społeczna znaczenia nie ma. Przypuszczam jednak, że gdyby dla znaczacej części populacji ta bliskość Boga stała się rzeczywistością miało by to wpływ na całe społeczeństwo. Przykład Jonasza i Niniwy, przebudzenia metodystycznego w XVIIIw czy działania Boga dziś w Ameryce Łacińskiej tego kawałkami dowodzi. Ale to nie jest odpowiedź na Twoje pytanie. Lećmy więc dalej.

@2. W tej demokracji do ją mamy życie mi się wbrew pozorom bardzo dobrze. Wypełniam PIT i płace podatki bo mam przychody. Jadę na wakacje gdzie chce bo tak chce. Mogę pisać bloga i się nie bać tego co piszę z dokładnością do Kodeksu Karnego i Cywilnego, Jest nieźle, choć są pewne rzeczy, które oceniam jednoznacznie źle - ot, np. kłamstwa polityków (władców). Ale to też nie jest odpowiedź na Twoje pytanie.

@3. Czasem wydaje mi się, że chciałbym iść za Mojżeszem po pustyni. Chciałbym widząc Obłok wyjść z Egiptu, przejść przez Morze Czerwone i idąc przez pustynię planować budowę domu w Ziemi Obiecanej. Czasem wydaje mi się, że teokracja Mojżesza to jest to, ale problemem jest iż nie ma tego Mojżesza, nie ma Jozuego. Nie wiem też czy sam w tej teokracji nie szemrał bym, nie narzekał, że tylko manna i manna a z Egipcie to mieliśmy czosnek i cebule. Czasem myśle dobrze o Teokracji ale to chyba jest głupie myślenie.

@4. Królestwo Dawida? Nie, to niby teokracja ale już podatki, obowiązkowa służba wojskowa, intrygi polityczne króla... To też nie to.

@5. Zamordyzm Babiliński? Dziś coś takiego mamy w Iranie, Korei Płn., Libii - nie, zdecydowanie nie - za dużo magii a nie jestem tak mocnym facetem jak prorok Daniel i jego trzech kolegów - muszkieterów Nabuchodonozora.

@6. Uniwersalizm średniowiecza... to zależy. Jakbym był wasalem to mogło by mi pasić, ale jak bym był lennikiem albo chłopem. Też nie.

@7. Coś fajnego widziałem w kibutzach w Izraelu. Tam komunizm zadziałał i w czasach powstawania tego państywa ponoć było tam fajnie. Teraz też jest fajnie i do tego dość bogato. Na pewno opowiadam się za życiem w domu starców w kibutzu Degania. Ale z tego nie zrobi się większego niż kibuc systemu spoleczno-politycznego. Lenin i Stalin próbował i nie wyszło.

@7. Wiesz co... chyba wyszlo na to, że musi to być demokracja i wolny rynek. Ale przecież do tego doszedłem już wsześniej pisząc Nestorowi, że to chyba najlepsze systemy społeczno-polityczne jakie na świecie są. Tak może być, ale...

@8. Ale jest jeszcze rzeczywistość Królestwa Bożego o której pisałem i która to rzeczywistość będąc z sercach ludzi jest jakby w poprzek ziemskich systemów.

* * * * * * * *

Tak więc sumując: opowiadam się za Królestwem Bożym w naszych sercach ale stwierdzam, że najbardziej pasi mi w demokracji, choć widzę możliwość aby realizować to w co wierzę również w innych, pewnie mniej przyjemnych bo bardziej kanciatych systemach.

I to by bylo na tyle.

w34 -> nestor, September 19, 2005 19:45 Skomentuj komentarz


Nie przekonuje mnie argument w stylu, "czym przez wieki papieże zawracają sobie głowę". Oprócz krytyki złych systemów były dla nich ważne polowania, obrazy i rzeźby, pieniądze, spory o władzę a czasem spory o konkubiny - ogólnie w tych sprawach jakoś nie przekonują mnie ludzie, bo (!) mam obok jasne i czytelne wypowiedzi samego Boga dotyczące mojej osoby i tego co mam w życiu robić. Jeżeli jest wypowiedź w stylu "zostaw świat i choć za mną" to ja coś muszę takim zaproszeniem zrobić. Wiem co ja zrobiłem i wiem, że do tego samego chciałem (zwłaszcza pod koniec poprzedniej wypowiedzi) zachęcić teraz Ciebie - ale twoje życie to twoje wybory. Będziesz pracował - pewnie będziesz i jadł, ale wiedz, że jest taka opcja, że Bóg ptakom niebieskim daje zupełnie bez pracy.

I na tym rozmowę nalezy zakończyc, bo wszystko co miało być powidziane zostało powiedziane. W pewnych miejscach doszliśmy do koncensusu, w innych tylko wymienilismy się poglądami, może nieco bardziej się zrozumieliśmy a może niekoniecznie.

Dziękuję za korespondencje i za polemikę - zawsze jest ona dobra, bo wymaga od nas, aby pewne tematy przemyśleć głębiej.

nestor--->w34, September 19, 2005 10:45 Skomentuj komentarz


Wojtku, ludzkosc jest grzesna, wiec kazdy system bedzie grzeszny, problem w tym, iz socjalizm jest immanentnie sprzecznym systemem, jest immanentnie systemem przymusu i grabieży, a co najważniejsze jest niezgodny z naturą człowieka.
Co z tego, ze w Warszawie chca BMW, a przeniesliby sie do Afganistanu? A Amerykanie przeniesliby sie do Polski?
Jesli chodzi o bogacenie sie, a co z przypowiescia o talentach? Jesli Bog dal komus rozum i umiejetnosci to nie po to aby zostal ascetykiem, nie uznaje takie determinizmu, iz wszystkim co na ziemi Bog pokieruje, owszem ingeruje, ale nie kieruje, w tym momencie bowiem nie istnialoby cos takiego jak wolna wola. System wolnosciowy jest systemem, ktorego emanacja jest wolna wola, wolnosc podejmowania decyzji, mozliwosc bycia odpowiedzialnym za swoje czyny. Ty ciagle wykluczasz gloszenie Ewangelii i wolnego rynku jednoczesnie, ja tego nie wykluczam. System wolnej woli, gdzie kazdy odpowiada za swoje czyny jest systemem moralnie usprawiedliwionym.
W wolnym spoleczenstwie pojawi sie hedonizm, a i owszem, ale to poszczegolne jednostki beda hedonistyczne i beda za to odpowiadaly, inne jednostki beda podazaly za Jezusem i ciezko oraz uczciwie pracowaly ("kto nie pracuje ten, niech nie je - św. Paweł).
Jezeli system bylby niewazny, zaden z papiezy nie zawracalby sobie tym glowy, a jednak od wiekow zawracaja sobie glowe, czemu?
Wracaja do wolnego rynku, nie lubie mowic o tym, iz jest to jakis system, to jets po prostu stan naturalny, gdzie kazdy ma prawo decydowac o sobie i swoich dochodach, wszelkie socjalizmy to stany przymusowe, tu juz swietnie pasuje slowo system.

w34 -> tmki, September 18, 2005 19:26 Skomentuj komentarz


Tak, masz racje - oferta Boga skierowana jest do jednostki, co prawda do wszystkich jednostek ale do każdego z osobna, do każdego osobiście. Nie ma zbawienia w tłumie i każdy sam musi się opowiedzieć, czy chce za Jezusem iść czy też woli w tłumie obserwować bezpiecznie (pozornie bezpieczeństwo) co się dzieje.

Historia jednak uczy, że zaproszenie Jezusa jest wazne i przekazywane w każdym systemie politycznym, nawet w takim, który jest względem Jezusa wrogi. W Cesarstwie Rzymskim je głoszono, głoszono też w ZSRR i podobnie jak głoszone w telewizji satelitarnej przez amerykańskich ewangelistów będzie miało efekty tylko taki, na ile każda osoba odpowie na nie "tak". Bóg obiecał, że szukającym da się znaleźć więc nie wierzę aby przeszkadzał mu tow. Breżniew ze swoją polityką wyznaniową, za to czasem patrząc na bogate społeczeństwa żyjące w wolności przekonany jesteś, że wolność prowadzi do frywolności a ta jest chyba większą przeszkodą w otwarciu serc niż zsyłka do obozów pracy na Syberii.

Ale ponieważ rozmawiamy o społeczeństwie i polityce społecznej to powiem Ci tylko jak ta idea przekłada się na więcej niż jedną osobę (jednostkę).

Po pierwsze primo: człowiek, który powie Bogu tak, upamięta się i pójdzie za Jezusem ma przemieniany umysł. Jedną z rzeczy jaka mu się chce robić to mówienie innym ludziom o zmartwychwstaniu Jezusa. Ideą Jezusa było pomnażanie: Jezus chciał aby jego uczniowie idąc przez świat czynili kolejnych, takich samych uczniów Jezusa, którzy idąc przez świat, czynili takich samych uczniów, którzy.... Szatanowi udało się w Kościele zmienić znaczenie wielkiego posłannictwa i w miejsce pomnażania zrobić dodawanie. Zobacz jak w Tysiąclatce przetłumaczony jest werset Mt 18.19 i zobacz przypis, porównaj z innymi przekładami. Teraz uczniowie Jezusa idą i nauczają, czasem pięknych idei, czasem mądrych encyklik, czasem moralnego i pobożnego życia. Nauczają ale nie czynią uczniami, nie pomagają ludziom nawiązać bezpośredniej relacji z Jezusem tak jakby byli zazdrośni o swoją pozycję. Ale idea była inna: pomnażanie i przemiana serc w sposób geometryczny. W historii znane są takie przypadki przebudzeń, działania Boga i ludzkich odpowiedzi, które przemieniły całe społeczeństwa, które bez zmiany systemu politycznego zmieniły jakość życia całej społeczności. Przykład czegoś takiego znajdziesz jeszcze dziś pod Cieszynem, choć to już tylko czwarta woda po kisielu. Ale w Afryce, w Amerycie Łacińskiej dzieją się teraz wielkie rzeczy i brak liberalizmy (o tym gadamy) zupełnie Bogu nie przeszkadza.

Po drugie primo - ten świat nie jest wieczny. Bóg chce mieć całe społeczeństwo i zapewniam Cię, że niedługo będzie je miał. Czytając apokalipse przekonuję się jednak, że może się to odbyć z pewnymi stratami i nie wszyscy mogą chcieć się do tego nowego społeczeństwa Boga załapać. Ale to nowe społeczeństwo, które nie zdążyło się narodzić w Edenie (za szybko Adam i Ewa upadli) w Nowej Jerozolimie będzie funkcjonować tak jak w Raju. Będzie obcowało z Bogiem, nie będzie chorób, łez, cierpienia - może będzie tam panował komunizm, może kapitalizm - nie wiem, ale wiem, że będzie fajnie. I to jest drugi ważny aspekt społeczny, może już nie dla tej ziemi ale jednak.

w34 -> nestor, September 18, 2005 19:01 Skomentuj komentarz


Przykład z Afganistanem jak i z XIX-wieczną Łodzią jest mi potrzebny tylko do tego aby wykazać Ci coś co wiesz - liberalizm może i jest najlepszą formą tworzenia społeczeństw ale ponieważ tworzą go grzeszni ludzie będzie tak samo dobry jak oni, czyli do dupy. Empiria pokazuje, że kraje wolnościowe rozwijają się najszybciej i biedota najszybciej się tam bogaci - ale też empiria pokazuje, że te przemiany, ten rozwój nie rozwiązuje podstawowych problemów ludzkości: głód, cierpienie, samotność, nienawiść, pożądanie i brak nadziei - to są problemy które istnieją wszędzie a różnica jest jedynie taka, że w Afganistanie nie mają na miskę ryżu i pożądają roweru podczas gdy w Warszawie nie mają na hamburgera a pożądają czarnego BMW.

I do jakiej konkluzji dochodzimy? Że socjalizm jest grzeszny? Myślę, że tak samo jak liberalizm. Jeżeli w liberalizmie ludzie byli by bez grzechu to było by pięknie (a nie jest), ale zapewniam Cię, że wtedy i komunizm ze swym "każdemu wg. potrzeb by zadziałał" i straciłbyś argument. Systemy są grzeszne nie dlatego, że są grzeszne ale dlatego, że grzeszni są tworzący je ludzie, że motywacja do ich tworzenia jest niewłaściwa gdyż jest nią nie miłość ale pożądanie, wola władzy i miłość własna.

Moja konkluzja jest taka: ludzie mają popsute serca przez i nie ważne w jaki system polityczny ich wsadzić, te popsute serca będą powodować zgrzyty. Spójrz w Biblie, spójrz w katechizm - przecież to co pisze to nie żadna herezja tylko biblijna nauka o człowieku. W tej nauce jest też rozwiązanie problemu - ale czy doczytałeś do tego miejsca?

Jaka jest Twoja metoda na przemianę ludzkich serc? Co chcesz zrobić aby samemu kochać, aby być kochanym i aby ten stan trwał. Wprowadzisz liberalizm i napełnisz brzuchy, zapełnisz dobrami i dobrą zabawą - zapewniam Cię, że wraz z bogactwem pojawi się hedonizm i wyuzdanie, którego w biednych systemach (np. w Afganistanie) nie ma, bo być nie może. Tylko nie wyciągaj tu wniosków, że moim rozwiązaniem są idee Pol Pot! Tak nie jest, bo ja już wiem, że wśród ludzi nie ma nikogo kto by grzechowi zaradził. Nie był nim tow. Lenin i nie będzie Adam Smitch ale pomysły Jezusa Chrystusa już mogę brać na poważnie bo te pomysły wzmocnione są Mocą Bożą a to się w wszechświecie liczy.

Ja wiem, że Zmartwychwstały może przemienić serce człowieka, może wzbudzić z martwych jego ducha, może ożywić sumienie. Nie zrobią tego najlepsze religijne idee, nawet te biblijne, wynikające wprost w objawienia - próbowali tego faryzeusze i Jezus powiedział im co o tym myśli. Chcesz powtarzać ich błąd i wdrażać w życie jedną czy też drugą encyklikę potępiającą jeżdżenie windą w szabat czy też sposób wybierania sanhedrynu. Cóż osiągniesz? W najlepszym przypadku lepszy o 2dB świat o ile świat faryzeuszy (liberalna gospodarka, konserwatywna polityka) był lepszy niż świat celników (Afganistan).

Nie wiem czy Bóg zaplanował żywot każdego człowieka bo nie mam wglądu w jego papiery - ale wiem, że Jego wolą jest aby każdy był zbawiony, przy czym nie może się to dokonać inaczej jak tylko przez osobistą decyzję wolnej osoby. Jak sprawić aby ludzie nie wiedząc o Mesjaszu uwierzyli w niego? Napisane jest, że "każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!" (Rz 10:13-15)

Chcesz mieć ładne nogi? Głoś ewangelie! Ewangelie a nie wolny rynek, bo będąc ubrany w porządny garnitur będziesz podobny do komunistycznych agitatorów w brudnych butach. Ewangelia to nie jeszcze jedna idea, jeszcze jeden pomysł na świat - Ewangelia to wiadomość o tym, że dzięki ofierze Jezusa można być zbawionym już dziś bo dokonuje się to przez ożywienie ducha, zapieczętowanie go Duchem Świętym, zamianę serca kamiennego na serce mięsiste, przemianą umysłu, ożywieniem sumienia. Ewangelia to moc a nie zapisana w mądrych księgach idea.

Ale może zapomniałeś o tym? A może nie wiesz? A może znajdując się w grupie porządnych zamierzasz swoje życie porządnie przeżyć - wszak "od swojej młodości wiesz co jest dobre i to zachowujesz" (Łk18.18 - przeczytaj o kim to). Może na Twojej drodze pojawiło sie już dwustu apostołów Jezusa ale jeszcze ani jeden Jezus? Może jeszcze nie powiedział Ci "pójdź za mną?"

Dziś jest ten dzień - przemyśl więc proszę na ile Zmartwychwstały jest piękną ideą a na ile żywym Bogiem, który "zazdrosny o Twoją duszę" chce Twojego (i nie tylko) dobra.

Pytasz o bogacenie się. Zapewniam Cię (a wiem to zarówno z Pisma jak i z własnego doświadczenia), że nie można jednocześnie się bogacić i iść za Jezusem. Można bogacić się i być przekonanym, że się postępuje zgodnie z najważniejszymi przykazaniami - nie tylko faryzeusze osiągnęli w tej dziedzinie biegłość. Wiem, że idąc za Jezusem można zostać bogatym (o ile taka jest Jego wola) ale równie dobrze można mieć przejścia w stylu Hioba bo idąc za Jezusem to on określa gdzie się idzie a nie ja. Stawianie akcentu na Ja to humanizm, w Twoim, najlepszym wydaniu będzie to katolicki humanizm pokładający nadzieję w tym, że jakoś to będzie, że suma dobrych uczynków przewyższy konto winien i w efekcie jakoś na plus się wyjdzie, jakoś do niebieskich przybytków się trafi. Ale nie łudź się - jeżeli tylko myślisz o forsie (o moralnym bogaceniu się w otoczeniu wolnego rynku) to ta forsa w kluczowym momencie Cię zawiedzie. Nie innych ale Ciebie, bo Twoje serce jest tak samo podatne na to diabelskie sidło jak serce każdego człowieka. Diabeł, który na Sądzie Ostatecznym będzie prokuratorem już zadba o to aby to potknięcie było dobrze odnotowane w aktach i wywlecze Ci to przez Bogiem jak nic. W życiu zaś chodzi o to, aby na tym sądzie się nie pojawić a idąc za Jezusem (patrz Jan 5.24) na sąd ostateczny nie trafisz. ( http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=8059040 ).

No dobra - rozpisałem się ale chyba napisałem już wszystko. Masz materiał do przemyslenia podobnie jak do przemyślenia daje Ci mój poprzedni (z 9 września) komentarz skierowany do tmki. Polemika to oczywiście dobra rzecz i możemy ją tu dalej prowadzić (jestem do dyspozycji), ale zanim napiszesz proszę, spędź nieco czasu w ciszy, może w kościele, na pewno w samotnosci, na pewno przez i z Bogiem. Spytaj się czego On chce od Ciebie. Spytaj się gdzie On chce Cię posłać - nie mów mu co Ty chcesz ale posłuchaj, może ma coś ciekawszego dla Ciebie. No chyba, że chcesz odejść zasmucony spodziewasz się bowiem mieć wiele posiadłości (porównaj Mk 10.22).

tmki -> w34, September 16, 2005 23:30 Skomentuj komentarz


muszę przyznać, że to brzmi nieźle, ale cały czas jako oferta dla jednostki. I może się sprawdzić jedynie, jeśli nie będzie się tego nikomu narzucać. Twórzmy zatem społeczeństwo wolnego wyboru i przekonujmy do swoich racji. Boga można wybrać także w liberalnej demokracji, nieprawdaż?

nestor, September 15, 2005 16:59 Skomentuj komentarz


1. Wojtku, wolny rynek jest albo mniej albo bardziej regulowany, w Afganistanie aby robic biznes trzeba przekupywac urzednikow, jaki to wolny rynek? Okres najwiekszego rozwoju gospodarczego to XIX-wieczny krwiozerczy kapitalizm, to okres najwiekszego awansu spolecznego biedoty. Empiria pokazuje i obecnie, iz kraje najbardziej wolnosciowe najszybciej sie rozwijaja, i tyle.
2. Otoz to, socjalizm jest grzeszny z natury i przynosi same osty, w warunkach wolnego rynku duzo wiecej zalezy od indywidualnych decyzji jednostek, czy beda osty czy owoce.
3. W dziele Boga mozna uczestniczyc jednoczesnie uznajac jakis system za lepszy czy gorszy, uznajac jakis system za moralny lub niemoralny.
Apokalipsa i tak nadejdzie, a wiec co mamy byc obojetnym wobec polityki, wobec gospodarki? Jezeli wszyscy prezentowaliby Twoja postawe nadal tkwilibysmy w glebokiej komunie. Pojscie za Chrystusem oznacza dla mnie walke o wolnosc (w czasie komuny) a nie biernosc.
4. Jesli chodzi o katolickie koncepcje panstwa to juz wieki temu hiszpanscy scholastycy, m.in. Domingo de Benez bez zadnych oporow, entuzjastycznie popierali wolny rynek. Kosciol Katolicki zawsze jednak, odkad pojawil sie socjalizm, gleboko go potepial.
Ad. 5. Twoje teorie sa dla mnie nazbyt deterministyczne, czy sadzisz iz kazdy ma zaplanowany przez Boga zywot? Zbawienie jest juz przesadzone? To kalwinizm. Czy uwazasz, iz bogacic sie mozna tylko przeciw Bogu? Czy uwazasz, iz nie mozna sie bogacic i jednoczesnie postepowac zgodnie z najwazniejszym przykazaniem Chrystusa?

w34 -> nestor, September 15, 2005 15:55 Skomentuj komentarz


Ad. 1. Zgadzam się - wolny rynek to chyba jest tylko w Afganistanie. Poza podatkiem dla lokalnych kacyków można robić co się chce. Wszystkie kraje wysokorozwinięte mają socjalistyczne prawo koncesjonujące to czy owo.

Ad. 2. Masz racje twierdząc, że "Bóg stworzył Ziemię i ofiarował ją człowiekowi aby ją zagospodarował" ale potem pojawił się grzech i układy ludzi z Bogiem oraz ludzi między sobą nieco się popsuły. Efektem grzechu jest między innymi to, że ziemia przynosi nie tylko owoce ale i osty, a praca jest wykonywania w trudzie i pocie. Dosłownie napisane jest o tym tu

"Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: Ponieważ (...) zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz! (Gen. 3.17)"

Od chwili upadku celem Boga jest przywrócić stan poprzedni, czyli zbawić od duchowej i fizycznej śmierci, czyli doprowadzić ludzi do możliwości pełnego obcowania z nim, tak jak to było przed pojawieniem się grzechu.

Twoim wyborem jest, czy chcesz w tym dziele Boga uczestniczyć czy też chcesz realizować inny cel, np. przemienianie tej ziemi która, wg. Apokalipsy pewnie niedługo zostanie zniszczona. Jest to Twoja autonomiczna, samodzielna decyzja - wybieraj!

Ad. 3. Tobie może się wydawać, że ja prezentuje bierność - może po prostu patrzysz bardzo poziomio.

Ad. 4. Jeżeli uważasz, że to nie jest postawa katolicka to możesz sobie tak uważać - nigdy nie twierdziłem i nie będę twierdził, że jest. Dziś katolicyzm jest taki, ale wczoraj był inny i jak dobrze poczytasz, ot choćby Breviarum Fidei to możesz zobaczyć, że katolickie koncepcje państwa i jego roli nieco się zmieniły. Są zaś pewne rzeczy, albo nie - są zaś pewne osoby, które się nie zmieniają. Na nich można budować. Ja czytasz Ewangelie i pisma to zawsze możesz sobie zadawać pytanie, czy Skałą jest św. Piotr, a więc omylny człowiek, czy też Jezus Mesjasz. List do Koryntian nie pozostawia tu najmniejszych wątpliwości więc teraz sam decyduj, czy będziesz się rozczytywa i studiował pisma mądrych ludzi (widzę, że masz, czytasz, dobrze je znasz i cytujesz) czy też dasz przemienić swój umysł Słowu Bożemu, które też masz na pólce. Twój wybór.

Ad. 5. Ja też nie chcę budować systemu idealnego. Od tego jest Bóg a wiem, że jego planem jest odnowić, doprowadzić do stanu idealnego jaki kiedyś już był. Mogę w tym uczestniczyć i wydaje mi się, że jest to dla mnie lepsze niż "uczciwe bogacenie się ku jego chwale". Uważam tak, bo w "uczciwym bogacieniu się" akcent jest na "ja" - to ja mam się uczciewie bodacić, a w kroczeniu za Chrystusem nie ma ja, bo jest ON. Krzysiu - nie da się tych dwóch rzeczy pogodzić - jeżeli idziesz za nim, to ON decyduje gdzie idzie a Ty idziesz tylko za nim. Może po drodze będzie bogactwo a może nie - nie wiesz, bo to jego wola. Jeżeli jednak powiesz, że ważniejsze jest "ja" to możesz nazywać się i katolikiem i żyć po katolicku, ale wypowiedź "Jezus jest panem" nie bedzie w Twoim życiu prawdziwa, gdyż to Ty będziesz panem, Ty będziesz najważniejszy.

Ad. 6. "Jezus powiedział - wiem czego ci brakuje - olej to wszystko i idź za mną" (Mt 19.16nn) Jaka jest Twoja odpowiedź? Mnie to nie obchodzi, bo to nie mój problem, ale daj tą odpowiedź Jezusowi aby wiedział, aby wszystko było jasne.

nestor--->w34, September 11, 2005 01:00 Skomentuj komentarz


Primo - w Polsce nie ma wolnego rynku, jest rynek regulowany.
Secundo - Bóg stworzył Ziemię i ofiarował ją człowiekowi aby ją zagospodarował, aby ta ziemia przynosiła owoce, dlatego też wolny rynek jako zbiór autonomicznych, samodzielnych decyzji jednostek, który jest najskuteczniejszym sposobem zagospodarowania tej ziemi jest Bogu miły. Dlatego też Kościół Katolicki wyraźnie potępił eksperymenty z socjalizmem czy państwem opiekuńczym. Ty prezentujesz kompletna bierność, olać rzeczywistość, olać politykę, olać system, iśc za Bogiem. Dla mnie z pewnością nie jest to postawa katolicka. Ja nie chcę budować systemu idealnego, chcę aby jednostkom pozostawiono wolną rękę w decydowaniu o sobie (i na tym m.in. polega wolny rynek). Czy w walce o wolność od ingerencji państwa jest coś zdrożnego? Co Ty chcesz osiągnąć? Przecież nie raj na ziemi? Ja chcę iść z Bogiem, i bogacić się uczciwie ku chwale Boga i kroczyć za Chrystusem.

w34 -> tmki, September 9, 2005 15:06 Skomentuj komentarz


Zgadzam się - teoretyczną motywacja w komuniźmie miało być o szczęście ludzkości. Nie wyszło, bo komunizm to utopia zakładająca humanizm a więc dobrych ludzi, a ludzie są jacy są.

Oczywiście możesz wierzyć, że na bazie tej czy innej religii zbudować się da tylko jeszcze jedną utopie - zgadzam się tu z Tobą całkowicie - wyjdzie kolejna klapa, ale czy to oznacza, że muszę się godzić na niedoskonały liberalizm?

Może należy olać ludzkie idee i ludzkie religie i założyć, że Bóg ma coś na tej ziemi do powiedzenia. Mówię tu o żywym Bogu, o taki z jakim na codzień obcował Mojżesz i Dawid, o takim jakim objawił się nam Jezus. Nie mówię o głoszonej w agnostyckich kościołach idei praktycznego, chrześcijańskiego deizmu ale o codziennym przekonaniu, że skoro Jezus zmartwychwstał to znaczy, że żyje; Mówię o przekonaniu, że skoro Bóg jest wszechmogący to może tu coś zrobić; Mówię o wierze, że skoro Duch Święty jest na ziemi to mogę mieć w nim swój udział i to przemieni mnie coćby po to aby to co dla innych było ideą dla mnie było rzeczywistością, to co ktoś nazywa utopią w moim życiu działało i sprawdzało się na codzień.

Liberalizm może i najlepszym systemem jest, ale jest to system z tego świata, system wymyślony i ulepszany przez ludzi dla ludzi, a Jezus w w naszej dyskusji powiedziałby: "zostaw umarłym grzebanie umarłych - a Ty idź za mną". I do tego staram się zachęcić tych, którzy uważajac się za chrześcijań zajmuja się ludzkim ulepszaniem świata, czyli de facto grzebaniem umarłych.

Bliska, osobista relacja ze zmartwychwstałym, a więc żyjacym Jezusem to coś, co zmienia ludzi, a przez ludzi zmienia rzeczywistość. Historia przebudzeń, ot, choćby takiego zwiastowania Jonasza w Niniwie potwierdza, że można w ten sposób osiągnąć wiele więcej niż wymyślając lepsze rozporządzenia i wprowadzając udoskonalone systemy. Napisałem "lepsze" bo dotyczące wieczności, lepsze, bo nie kończące się na kolejnej rewolucji, wojnie, zawale gospodarki albo zwykłym zawale serca. Nie ważne jak potoczy się rozwój gospodarczy - każdy z ludzi na pewno umrze i będzie musiał stanąć przez Bogiem - zamiast więc uszczęśliwiać ludzi lepszym systemem tu na ziemi lepiej jest dawać im wieczność a zapewniam Cię, że ludzie posiadający wieczość już tu na ziemi zachowują się inaczej i najgorszy system zaczyna być przyjemny, bo spotykasz się w nim z miłością.

No i masz teraz materiał do przemyślenia...

tmki, September 9, 2005 00:36 Skomentuj komentarz


i jeszcze:
wszelkie utopie są bardzo szkodliwe. Niezależnie, czy są to utopie komunistyczne, czy pseudo-chrześcijańskie. Tym co kulturowo odróżnia katolicyzm od innych chrześcijańskich wyznań jest chyba własnie jakiś rodzaj odporności na utopie. To bardzo cenne.
Po drugie: pisałeś, że w komunizmie motywacją był strach. Tak było może w praktyce. W teorii natomiast motywacja była podobna do zaproponowanej przez Ciebie: chodzić miało o szczęście ludzkości. Przyznasz, ze nie brzmi to źle ;-) Problem w tym, że wszelkie utopijne projekty, jesli je wcielać w życie, prowadzą do przemocy.

tmki, September 9, 2005 00:30 Skomentuj komentarz


Oh, czemu wy tak strasznie nie znosicie tego słowa na l (liberalizm). Współcześnie nie ma chyba innej drogi (w sensie politycznym) niż liberalizm (liberalizm światopoglądowy). Liberalizm oznacza wolność wyboru. Co prawda może się nie podobać, że w liberalnym społeczeństwie nie wszyscy dokonują wyborów słusznych (czyli jakich?), ale przynajmniej i wam nikt narzucać własnej woli nie będzie.
Kapitalizm jest rzeczywiście troszkę fuj. Liberalny kapitalizm co prawda jest najbardziej wydolnym ekonomicznie systemem, jaki wymyslono, jednak od ekonomicznej wydolności ważniejsze są moim zdaniem inne wartości, takie choćby jak społeczna spójność, równe szanse dla wszystkich itd. Etatyzm moze szkodzić gospodarce, ale może też sprzyjać społeczeństwu i jakości życia.

w34 -> nestor, September 9, 2005 00:27 Skomentuj komentarz







1) Piszesz: "w wolnym rynku człowiek jest w stanie w najlepszy sposób realizować swoją wolną wolę" i w zasadzie mogę się z tym zgodzić (choć przypuszcza, że niedługo sam przekonasz się, że to nie dla wszystkich jest prawda). No więc zgadzam się i cieszę się, że żyję w otoczeniu wolnego rynku. Ale jeżeli zadajesz pytanie: "czy jeżeli było by inaczej to czy mamy biernie przyjmować każdy system jaki nam narzucą" odpowiem, pytaniem: czym mamy się zajmować? Czy na pewno zmienianiem i ulepszaniem systemu? Systemu, który może i najlepszy ale zawsze będzie ludzki i niedoskonały?

Jezus powiedział: Królestwa Bożego szukajcie - nie liberalizmu, nie idealnego systemy społecznego, którego jeszcze nie wymyślono ale już stada bezbożnych humanistów nad nim pracują. Królestwo Boże jest rzeczywistością, która jest i która może być realizowana w każdym systemie o ile człowiek w tym systemie zechce być obywatelem tego królestwa. Cóż z tego, że zmienisz system na taki o 68% lepszy jeżeli ludzie w nim żyjący nie znać będą Wszechmocnego? Cóż z tego że wykarmisz wszystkich głodnych jeżeli ich serca dalej będą złe i nie będąc głodnymi zabijać się będą dla innych rzeczy niż chleb. Królestwo Boże jest w poprzek socjalizmu i kapitalizmu i to staram się tu podkreślić.

2) O wolnym rynku: Piszesz "alokacja dóbr jest jak najbardziej efektywna" - oczywiście efektywnością mierzoną mechanizmami tego systemu, bo w innym systemie pojęcie efektywność może nie istnieć. Spróbuj wyjść na wyższy poziom i zając się MetaEkonomią. Zastanów się co jest najwyższym dobrem nie tu na ziemi ale w skali wieczności? Zastanów się jak Bóg może postrzegać pojęcie efektywności?

Jezus odpowiedział na ten problem: mówił coś o gromadzeniu sobie skarbów w niebie, gdzie ani mól, ani rdza. Czy czasem nie jest to lepszy, bardziej efektywny system? Wydaje mi się, że Matka Teresa z Kalkuty w tym systemie działała i ale nie potrafię powiedzieć czy była bardziej efektywna niż Centrum im. Adama Smitha. Z dwóch liczb zespolonych nie jestem wstanie podać która jest większa za to wiem, że między tymi wartościami jest kąt prosty - czy warto się więc zajmować (jak sugerujesz) wartością urojoną i w niej najbardziej efektywnie alokować dobra?

A może pomyliłeś kierunki? Może dla Ciebie część rzeczywista to to co masz w kieszeni i na koncie a Zmartwychwstały rzeczywistością być przestał? Zapewniam Cię, że za kilkadziejąc lat (bo ile jeszcze pożyjesz? 40? 50? 60? 80? 90?) wolny rynek przestanie być dla Ciebie rzeczywisty i okaże się, że nigdy rzeczywisty nie był.

nestor, September 7, 2005 17:43 Skomentuj komentarz


Wolny rynek jako mechanizm jest systemem areligijnym (lecz absolutnie nie antyreligijnym). Od moralnośc ludzkiej zależy to czy zostanie on wykorzystany w lepszy czy gorszy sposób. Jednakże aprioryczna analiza natury ludzkiej i mechanizmu rynkowego a także empiria wyraźnie pokazują, iż w tym systemie alokacja dóbr jest jak najbardziej efektywna. To, czy poszczególne jednostki zachowują się grzesznie bądź nie, to jest już ich wybór, wybór który dał im sam Bóg, wybór który w systemie wolnościowym jesteśmy w stanie najlepiej realizować, w przeciwieństwie do państwa opiekuńczego, etatystycznego czy socjalistycznego. Cytat z Centesimus annus: "Ponadto człowiek stworzony do wolności nosi w sobie ranę grzechu pierworodnego, który stale pociąga go ku złu i sprawia, że potrzebuje on odkupienia. Nauka ta jest nie tylko integralną częścią chrześcijańskiego Objawienia, ale ma również dużą wartość hermeneutyczną gdyż pozwala zrozumieć ludzką rzeczywistość. Człowiek dąży do dobra, ale jest również zdolny do zła; potrafi wznieść się ponad swoją doraźną korzyść, pozostając jednak do niej przywiązany. Porządek społeczny będzie tym trwalszy, im w większej mierze będzie uwzględniał ten fakt i nie będzie przeciwstawiał korzyści osobistej interesowi społeczeństwa jako całości, a raczej szukać będzie sposobów ich owocnej koordynacji. W istocie, tam gdzie indywidualny zysk jest przemocą zniesiony, zastępuje się go ciężkim systemem biurokratycznej kontroli, który pozbawia człowieka inicjatywy i zdolności twórczej. Gdy ludzie sądzą, że posiedli tajemnice doskonałej organizacji społecznej, która eliminuje zło, sądzą także, iż mogą stosować wszelkie środki, także przemoc czy kłamstwo, by ją urzeczywistnić. Polityka staje się wówczas „świecką religią”, która łudzi się, że buduje w ten sposób raj na ziemi." - to jest wlasnie to oczym pisze. I dalsze cytaty z encyklik papieskich:
"Wydaje się, że zarówno wewnątrz poszczególnych narodów, jak i w relacjach międzynarodowych wolny rynek jest najbardziej skutecznym narzędziem wykorzystania zasobów i zaspokajania potrzeb""

"Należy zauważyć, że w dzisiejszym świecie - wśród wielu praw człowieka - ograniczane jest prawo do inicjatywy gospodarczej, które jest ważne nie tylko dla jednostki, ale także dla dobra wspólnego. Doświadczenie wykazuje, że negowanie tego prawa, jego ograniczanie w imię rzekomej >>równości>równanie w dółtrzecią drogą

nestor--->w34, September 7, 2005 17:31 Skomentuj komentarz


Wojtku, zrozum iż wolny rynek jest ściśle powiązany z wolnością jednostki i wolnością słowa. W systemie wolnorynkowym (nie lubię używać słowa: liberalizm) człowiek jest w stanie w najlepszy sposób realizować swoją wolną wolę, jest w stanie w najlepszy sposób wykorzystywać bogactwo, które ofiarował nam sam Bóg (przypowieść o talentach) Oczywiście, iż w każdym systemie można być bardziej lub mniej grzesznym, nie znaczy to, iż mamy biernie przyjmować każdy system jaki nam narzucą.

w34 -> nestor, September 7, 2005 16:11 Skomentuj komentarz


Piszesz "Rola czlowieka nie jest tworzenie systemu idealnego (...) Rola czlowieka jest wykorzystanie najlepszego systemu sposrod niedoskonalych, a takim systemem jest wolny rynek." i to mnie szokuje.

Wykorzystanie? Że niby do czego mam go wykorzystać?

Jeżeli gdzieś się na JP2 powołujesz to przyjmij do wiamomości, ze rolą człowieka jest odpowiedzieć na chwałę Boga. Patrząc na świat widzę, że nie wszyscy ludzie tą rolę odgadli i już realizują. Bóg jednak w swej miłości chce aby odgadli i realizowali, ot choćby dlatego że inaczej żyć (np. żyć wiecznie) się nie da i teraz dochodzę do ludzkiej aktywności: jeżeli odpowiadasz pozytywnie (a nie jak w Rz1.21) na Bożą Chwałę to włącz się do jego planu i próbuj być jemu posłuszny. Zapewniam Cię, że przestaniesz zajmować się wolnym rynkiem mimo iż jest on (w co nawet mogę uwierzyć) najlepszym systemem gospodarczym.

Stop! Stop! Czy ja naprawdę jestem wstanie w to uwierzyć? Przesadziłem. Napiszę, że liberalizm jest najwygodniejszym i najprzyjemniejszym dla mnie dziś systemem, ale czy jest najlepszy? Słowo najlepszy odnosi się do dobra, powoduje, że muszę systemy jakoś poukładać, ustanowić relacje - ale czy rzeczywiście pojęcie dobra (definiowane w odniesieniu do Boga) ma się jakoś do rynku i systemu gospodarczego? Przemyśl to, bo to jest ważne.

Ludzi mogą żyć z Bogiem lub przeciw niemu niezależnie od systemu ekonomicznego, ewangelia może być głoszona (jak dowodzi historia kościoła) praktycznie w każdym systemie politycznym a wolność, demokracja i wolny rynek ani procesowi jednania ludzi z Bogiem nie przeszkadza ani nie pomaga. (patrz: Refleksja po śmierci papieża #3 - mój bieg przez historie) http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=9402426)

Gospodarka i Dobro są w innym wymiarze, mają inny kierunek, są całkowicie ortogonalne a Ty musisz na swój użytek, sobie odpowiedzieć, czy chcesz być i działać w wymiarze ziemskim czy też dać się pociągnąć przez Chwałę Jahwe i być w poprzek do świata działając w wymiarze pionowym.


nestor, September 7, 2005 13:21 Skomentuj komentarz


aha, na moim blogu -> http://nestor.chlip.com , dyskusja o Solidarności i Michnikoidach. Co Ty Wojtku na ten temat sadzisz?

nestor--->w34, September 7, 2005 13:18 Skomentuj komentarz


Alez Wojtku, to Ty jestes idealista, jezeli piszesz o raju, doskonalosci.
Ja jestem realista, jak najbardziej.
Natura jest grzeszna i owszem, ale system etatystyczny czy jakikolwiek inny ograniczajacy wolny rynek tej natury nie poprawi, psujac dodatkowo mechanizm rynkowy i rodzac kolejne problemy oraz napedzajac spirale interwencyjna. Wolny rynek poza tym jest moim zdaniem systemem najbardziej moralnie uzasadnionym.
Tam gdzie moralnosc upada, upadac powoli bedzie rowniez wolny rynek. Kapitalizm jednakze wyrosl na podlozu silnej proterstanckiej moralnosci (Max Weber - "Etyka protestancka i kapitalizm).
Programowy ateizm Ayn Rand odrzucam, jednakze wiele slusznych konkluzji w ksiazce tej slynnej obiektywistki zostalo zawartych. Blizej mi do Szkoly Austriackiej (szczegolnie najwybitniejszego ekonomisty XX wieku - Ludwiga von Misesa, mentora noblist z ekonomii - Hayeka), ktorej dziela szczegolowo przemedytowal Jan Pawel II (pisze o tym m.in. Buttiglione i Michael Novak) i pod wplywem tych dziel zmienil podejscie do nauki spolecznej, wystarczy przesledzic ewolucje mysli spolecznej papieza na przykladzie encyklik Laborem Exercens (1981), Sollicitudo Rei Socialis (1987),
and Centessimus Annus (1991).
Rola czlowieka nie jest tworzenie systemu idealnego, doskonalego, to mrzonki. Rola czlowieka jest wykorzystanie najlepszego systemu sposrod niedoskonalych, a takim systemem jest wolny rynek.

w34 -> nestor, September 5, 2005 20:08 Skomentuj komentarz


Oj Nestor, Nestor.... Jaki Ty jeszcze jesteś młody :-) Można by powiedzieć, "młody i głupi" ale to nie była by prawda, lepiej powiem: młody i niedoświadczony. Liberał idealista, choć nie - już coś widzisz, już coś wiesz skoro piszesz "Wolny rynek (...) jest _niedoskonaly_, ale coz, najlepszy, gdyz najbardziej zgodny z natura czlowieka."

A ja tęsknię do doskonałości, tęsknię za rajem utraconym, za prawda i za miłościa i szukam rozwiązań w których czułbym sie dobrze, a więc tych doskonałych.

Masz całkowitą racje, że taki liberalizm jest zgodny z naturą człowieka, ale jak uczy mądra księga, natura ta jest grzeszna przez co próby znaleźienia najlepszego rynku pasującego do złej natury powodują, że znajdujemy tylko te złe rynki i złe rozwiązania.

* * * * * * *

"Cnota Egoizmu" - jeszcze jedna próba zastosowania bezbożnego racjonalizmu do udowodnienia prawdziwości humanizmu, ale próba nieudana, bo z jeżeli z definicji odrzuca się choć troszkę objawienia (a tak robi autor) to zaraz wymięka się na prostym pojęciu dobra i zła.

Ja przekonuje się ostatnio nawet do postmodernizmu - uczę się w nim żyć, próbuję komunikować, zmieniam sposób wnioskowania... ale do humanizmu to mnie juz pewnie nikt nie przekonia. Jak dla mnie na dziś humanizm to diabelstwo!

nestor, September 5, 2005 17:20 Skomentuj komentarz


polecam ksiazke Ayn Rand (właśc. Alissa Zinowiewna Rosenbaum) "Cnota egoizmu"

nestor, September 5, 2005 17:19 Skomentuj komentarz


nie do konca bym sie zgodzil z tym, iz egoizm prowadzi do bubli, zadza zysku prowadzi do bubli. Chciwosc - owszem.
W warunkach wolnego rynku (a nie rynku regulowanego jaki mamy w Polsce), egoistyczny przedsiebiorcy, dazacy do zysku, aby uzyskac ten zysk musi zadowolic klienta, jak nie zadowoli klienta swoim produktem, klienci uciekna do innego przedsiebiorcy. Oczywiscie wielu sie natnie na buble, ale juz wiecej nie kupi u tego przedsiebiorcy. Wolny rynek jak kazdy ziemski mechanizm jest niedoskonaly, ale coz, najlepszy, gdyz najbardziej zgodny z natura czlowieka.

lilienn, September 5, 2005 12:42 Skomentuj komentarz


to sie nie uda:P
zbyt wiele egoistów
Skomentuj notkę
24 sierpnia 2005 (środa), 16:01:01

Granice objawienia

Rzeczy tajemne należą Panu, Bogu naszemu, a jawne nam i synom naszym aż na wieki, abyśmy czynili wszystkie słowa zakonu tego.
(5 Moj. 29:29 za BG)

Myślę, że te rzeczy tajemne to nie coś, czym zajmują się biolodzy, fizycy i astrofizyczy próbujący zaglądać bardziej, zerkać do środka, patrzeć dalej. Wydaje mi się, że werset ten dotyczy różnego rodzaju magików, ufologów, wróżbitów, mediumów :-) (nie chce napisać mediów) i wywoływaczy duchów, a więc ludzi, którzy powołując się na więcej wiedzą mniej, bo wiedzą wymyśloną przez siebie NiePrawdę albo podszepnięte przez diabła kłamstwa.

thx -> MS


Kategorie: refleksja, Biblia, _blog


Słowa kluczowe: objawienie, rzeczy tajemne, magia, okultyzm, Bóg


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 czerwca 2005 (środa), 00:04:04

Dzień w którym zostałem anarchistą (#2)

... to jest ten dzień! Dzisiaj!

A zaczął się tak, jak każdy inny. Wstałem i poszedłem do biura.

Jak to się stało?

Po prostu przyjąłem do wiadomości, że obowiązujący system prawny w miejscu w którym mieszkam nie jest ostatecznym (absolutnym) systemem prawnym, więc nie muszę (choć czasem wydaje mi się, że mogę) za pomocą niego wyciągać wniosków dotyczących tego co jest dobre a co złe.

Ergo - jeżeli łamię ten system to niekoniecznie postępuję źle. Ergo - nie zawsze postępując niezgodnie z prawem będę takie postępowanie klasyfikował do pudełka z napisem "grzech".

Obowiązujący system prawny, (np. ten dotyczący klasyfikacji samochodów względem podatku VAT albo zakazujący stosunków płciowych z osobą poniżej 15 roku życia) jest systemem ludzkim, wprowadzonym przez władającą nad danym terytorium władzę, która wprowadzając taki czy inny przepis kierowała się przesłankami niekoniecznie płynącymi z objawienia. Prawo oparte na objawieniu nakazywało by dziesięcinę (podatek dochodowy na poziomie 10%) regulując też sposób wydatkowania zgromadzonych pieniędzy. Nie było by więc progów 19, 21, 33%, 22% VAT, akcyzy, cła, podatku od darowizn, katastratu, haraczu od spadku, nieruchomości i wódki. Prawo oparte na objawieniu zakazywałoby stosunków pozamałżeńskich wartościując osobę kobiety dużo bardziej niż potrafią to zrobić wszystkie feministki świata.

Jak się to objawiło?

Przejechałem przez miasto bezczelnie nie zapinając pasów bezpieczeństwa i słuchając na słuchawkach iPAQ'a kantaty 51.

Ograniczenie:

Mój anarchizm nie poszedł jeszcze tak daleko aby zanegować wszystkie formy władzy. Na razie zatrzymałem się na poziomie zanegowania wszystkich ziemskich (ludzkich) form władzy, zostawiając sobie Jahwe jako jedynego archonta.

Co mnie do tego sprowokowało:

  1. Retransmisja z przesłuchania premiera Oleksego przez komisje d.s. Orlen.
  2. Fakt, że marszałek Cimoszewicz ze świętą Jolantą Kwaśniewską w klapie wystartował na prezydenta (komuchy kontratakują).
  3. Krótka rozmowa w firmie o prawości pana Kaczyńskiego, który łamiąc prawo odebrał prawo innym ludziom ("inni ludzie" - dobre stwierdzenie) zamanifestować swoją inność.
  4. Okazywany przez osoby trzymające w KRK władzę brak szacunku dla prawa kanonicznego wyrażony poprzez kreowanie a potem poddawanie się emocjom społecznym dotyczącym świętości JP2.

Podstawa prawna

Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jerozolimie: () postawili ich [Piotra i jego ekipe] w środku i przesłuchiwali (...) potem zakazali im (nakaz prawny wydany przez prawomocną władzę) w ogóle przemawiać (...) Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga?

(Dzieje Apostolskie, rozdział 4)

Reklama:


Kategorie: refleksja, _blog


Słowa kluczowe: anarchizm, polityka, Kwaśniewski, Oleksy


Komentarze: (6)

nestor, July 5, 2005 19:43 Skomentuj komentarz


a moze by tak anarchokapitalizm?

krisper, July 1, 2005 22:16 Skomentuj komentarz


a ja powiem tylko- witaj w klubie!!! a jak sobie przypomnę, że mnie uczono, o wyzysku chłopa w średniowieczu, bo płacił dziesięcinę to mnie pusty śmiech bierze.

w34 -> neno, June 30, 2005 09:20 Skomentuj komentarz


Jeżeli obowiązywać będzie przykazanie zakazujące cudzołóstwa to ten zapis z polskiego kodeksu karnego nie jest potrzebny, gdyż się zawiera w tym pierwszym.

Ale prawo zakazazujące cudzołóstwa to chyba tylko w Arabi Saudyjskiej wprowadzili.

lilienn, June 30, 2005 08:49 Skomentuj komentarz


prawo jest wyzyskiem i tym pozostanie:D

neno, June 30, 2005 08:12 Skomentuj komentarz


Moim zdaniem trzyma, choć te objawy buntu to raczej idea, a nie żaden bunt :)
Natomiast kompletnie nie rozumiem podniesienia zakazu "stosunków płciowych z osobą poniżej 15 roku życia". Tzn. co, że jesteś za ??? Ale idac tym torem myślenia, to chyba należałoby obniżyć prawem kościelnym określony wiek pozwalający na zawieranie związków małżeńskich ?

szewo.blox.pl, June 29, 2005 21:49 Skomentuj komentarz


Kupy to się to nie trzyma, niestety.
Skomentuj notkę
22 czerwca 2005 (środa), 18:50:50

Zaduma przy tankowaniu na stacji BP

Można zrobić tak: ogłosić populistyczny program zwalczania bezrobocia, sfinansować go poprzez zwiększenie akcyzy na paliwa (to najłatwiejsza metoda) po czym te pieniądze przewalić przez prowadzone przez partyjnych kolesiów "agencje rozwoju i doskonalenia zawodowego" aby w efekcie, w każdym powiecie przeszkolić sześciu bezrobotnych z pisania standardowego CV.

Ale można zrobić tak: wbrew silnemu lobbyngowi sektora paliwowego prawem wymusić to, aby nie było czegoś takiego jak samoobsługowe stacje benzynowe i abym wszędzie gdzie podjadę był obsłużony przez miłego pana co naleje do pełna. Pewnie benzyna będzie nieco droższa niż teraz ale pewien jestem, że będzie mniej droższa niż w poprzednim przypadku związanym ze zwiększeniem przez państwo akcyzy. Za to wiem też, że zatrudnienie w kraju wzrośnie o jakieś 5000 stacji * 5 osób czyli 25 tys. osób jak nic.

I powyższy tekst nie ma nic wspólnego z kampanią PiS lub PO, na pewno jest przeciwny względem SLD i Samoobrony a powstał gdyż jako człowiekowi wielce leniwemu nie chce mi się manipulować przy korku mojego samochodu.

Kategorie: ekonomia, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: polityka, ekonomia, bezrobocie, podatki


Komentarze: (3)

neno, June 25, 2005 09:45 Skomentuj komentarz


>pt, to czemu się smucisz, kolejnie 5 miejsc pracy :D

Oboje z mężem zaczynamy jeździć na rowerach, bo nas wkrótce nie będzie stać na paliwo. Jednak to szczęście mieszkać w Polsce klasy bardzo-B - wszędzie blisko :)

pt, June 23, 2005 22:43 Skomentuj komentarz


A w Zabrzu przybyla kolejna stacja benzynowa ;(

nestor, June 23, 2005 00:44 Skomentuj komentarz


a ja nie wiem cow Ministerstwie Finansów robi mój "ulubieniec" Jarosław Neneman.
Skomentuj notkę
13 kwietnia 2005 (środa), 20:54:54

Refleksja po śmierci papieża (#4)

1. Wielkość człowieka

  • W wymiarze wieczności wielkość człowieka określa jego relacja do Stwórcy. W wymiarze ludzkim wielkość człowieka mierzy się tym, co myślą o nim inni ludzie, często ludzie, którzy już wcześniej załatwili sobie jakoś swoją własną wielkość (np. Wielcy Tego Świata).
  • Dobrze by było, aby wielkość tego papieża mierzyć właśnie w ten sposób. Naprawdę, nie jest ważne co o JP2 mówią media, mądre głowy, głowy państw, wielcy tego świata. Nieważne jest co myśli tłum, zwłaszcza ten rozemocjonowany. O wielkości papieża waży jego relacja ze Stwórcą... i nic więcej.
  • Wielcy ludzie, wskazują na Boga. Głupi ludzie widzą tylko wielkich ludzi i dalej ich wzrok nie sięga.
  • Niektórzy ludzie, w swej głupocie myślą, że przybędzie im wielkości, gdy będą wskazywać na wielkość wielkiego człowieka. W ten właśnie sposób oceniam przyklejanie się do wielkości JP2 osób, których dobrym reprezentantem będzie prezydent Kwaśniewski oraz redaktor Michnik. Jeden i drugi pieje z zachwytu nie widząc w tym wszystkim najważniejszego, czyli Boga.

    A problemem jest to, że na tej światowej fali płynie również wielu ludzi Kościoła. A może powinienem napisać "ludzi kOścioła" - w końcu dla nich ważny jest Wielki Człowiek?

2. Teologiczne odloty

  1. Inspiracja: krótki monitoring telewizji.
  2. Autorom programu Arka (TVP1) dobrze by było przypomnieć, że podmiotem modlitwy "Ojcze nasz, któryś jest w niebie" nie jest papież, Jan Paweł II niezależnie od tego, co na temat miejsca jego pobytu uważa przewodniczący Kongregacji Nauki Wiary. Sprawa jest o tyle przykra, że podmiotem tej ohydnej manipulacji są dzieci.
  3. Mądrym głowom dyskutującym na temat wielkości JP2, można by zwrócić uwagę, że od posyłania z nieba pocieszyciela to jest Bóg a nie papież (rozmową w TVP2, wczoraj późnym wieczorem). Wśród dyskutantów było kilku profesjonalistów.
  4. Kolejna mądra głowa! Facet mówi a nie wie, że chrześcijanie to nie naśladowcy Jana Pawła II ale naśladowcy Jezusa.
  5. Wnioski:... lepiej nic nie napiszę.

3. Demokracja w kościele

Inspiracja: poniedziałkowa, telewizyjna wypowiedź prymasa z godziny 20.oo ("módlmy się do JP2").

Smutne jest to, że niektórzy politycy kościoła próbują zrobić z Jana Pawła II świętego z pominięciem właściwej procedury, poprzez wykorzystanie nastrojów i emocji ludu. Próbują wykorzystać ścieżkę zakładającą, że jeżeli coś jest w powszechnym wierzeniu kościoła to z pewnością jest to faktem. Bardzo niebezpieczna jest ta ścieżka - wszak jeżeli wykorzysta się ją raz, choćby nawet w dobrym celu to ktoś inny będzie mógł ją wykorzystać ponownie w innym. A chciałbym zwrócić uwagę, że niedługo w powszechnym wierzeniu może znaleźć się nie tylko dowolność w stosowaniu antykoncepcji (to już nawet jest) ale również podstawowe wartości moralne dotyczące życia, rodziny, własności, czci i kultu.

Politykom kościoła należało by przypomnieć różne badania, z których wynika iż znacznej części populacji w byciu katolikiem nie przeszkadza niewiara w fakt zmartwychwstania, piekło jako rzeczywistość oraz własną grzeszność. Co będzie, gdy inny polityk kościoła zechce przeprowadzić procedurę zmiany nauczania w ten właśnie sposób? Warto zwrócić uwagę, że w ten sposób próbują sprawę załatwić biskupi amerykańscy i sposób ten, stosowany ostatnio w historycznych kościołach protestanckich powoduje, że w nauce i moralności niektóre z nich nie odróżniają się już od pogaństwa. Choć nie! Kościoły protestanckie dzielą się i grupy oparte na Słowie Bożym po prostu odchodzą. A więc może to dobrze? Może właśnie w ten właśnie sposób rozdzieli Bóg plewa od ziaren? Wszak Słowo Boże się nie zmieniło, i się nie zmieni niezależnie od tego co sądzą i w co wierzą ludzie.

4. Podwójna moralność

Ciekawą rzeczą było obserwowanie poczynań niektórych osób w tygodniu żałoby po zmarłym papieżu. Telewizja nie serwowała brzydkich filmów, nie było agresywnych i kłamliwych reklam (bo wcale nie było reklam), nie było idiotycznych teleturniejów. Było miło. Skoczyło się. Szkoda. Ale czym innym jest zmiana nastroju a czym inny powstrzymanie się od czegoś, co uważamy iż jest złe (np. brzydkie filmy).

Dobrym przykładem zjawiska będzie www.gadugadu.blog.pl prowadzony przez Czerskiego. Humor prezentowany w serwisie dobrze oddaje myślenie pokolenia następnego po pokoleniu X (nie wiem jak je nazwać - może pokolenie JP2?), więc tematy oscylują wokoło tego, co autor nazywa ruchaniem. No i w dniu śmierci papieża wszystkie obrazki giną. Przez tydzień nie tylko nie pojawiają się nowe ale znika też bogate archiwum serwisu. Dlaczego? Cóż się stało? Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?

Dulszczyzna w wydaniu naszej młodzieży! Coś pięknego!

Ale już sytuacja wróciła do normy i można sobie spokojnie poczytać o świntuszeniu.


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Stwórca, człowiek, humanizm


Komentarze: (7)

szewo.blox.pl, April 18, 2005 20:12 Skomentuj komentarz


"Procedura zostania Świętym" - Ci się lapsus trafił.

lilienn, April 17, 2005 17:47 Skomentuj komentarz


believe- ja sie zwracam... i dzieki temu zyskuje wiecej niz sie zawsze spodziewam...

a co do textu notki... powiem tylko tyle... ze nei spodziewalam sie ze rozpoczecie nowego zycia moze tak do czegos natchnac jak w tym przypadku do serii notek:)

believe-in-imaginati, April 16, 2005 21:14 Skomentuj komentarz



a dlaczego jest tak ze ludzie potrafia prosic o wiele rzeczy wszystkich swietych po kolei a zadna osoba nie zwroci sie z prozba do Boga ?
:|

nestor, April 15, 2005 23:59 Skomentuj komentarz


Moze facetowi bylo glupio, ze wszedzie powaga, refleksja a on jakis bzdurny blog prowadzi.
Jedyny nieporuszny to Jerzy Urban, ktory wysmazyl kolejnego paszkwila w NIE.
Pozdrawiam,jeszcze z Gliwic.

just-a-dreamer, April 14, 2005 22:58 Skomentuj komentarz


jeden z moich ostatnich tekstów zaczyna się od słów: Ojcze nasz.
Bałam się, że ludzie źle to odbiorą, że błędnie zrozumieją. I słusznie się bałam.

pepegi, April 14, 2005 12:11 Skomentuj komentarz


z tą dulszczyzną to ja się nie zgadzam. życie to zjawisko na tyle wielowymiarowe, że oczywistym jest, że nie każde dwie sprawy stanowiące cząstki tego życia pasują do siebie. inne zachowania w dniu pogrzebu bliskiej osoby, inne na balu farmaceuty. to źle?
"Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?" - zdecydowanie za daleko idąca interpretacja. to chyba nie kwestia dobra i zła.

krisper, April 13, 2005 23:03 Skomentuj komentarz


no, facet. jeśli dla ciebie ma jakieś znaczenie w jaki sposób zrobią z JP II świętego, to najwyższy czas, żebyś do mnie przyjechał na kaczkę w pomarańczach.
Skomentuj notkę
9 kwietnia 2005 (sobota), 21:40:40

Refleksja po śmierci papieża (#3)

#1 Inspiracja

Kiedyś Wielki Autorytet powiedział: niech stąpi duch twój ..... - stop! Najpierw, przed inspiracją musi być lekcja ze Słowa.

#2a Lekcja starotestamentowa

Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: Wstań, idź do Niniwy - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze. (...) głoś jej opamiętanie, Ja ci to zlecam. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan.

Niniwa była miastem bardzo rozległym - na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona.

I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele.

Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie co następuje: Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory - niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami.

Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?

Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

(Księga proroka Jonasza, rozdział 3 i nie tylko)

#2b Lekcja nowotestamentowa

Jezus powiedział "Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o (1) grzechu, o (2) sprawiedliwości i o (3) sądzie.

O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony."

(Ewangelia Janowa, rozdział 16)

#3 Inspiracja (2 punkty i trudne pytanie)

  1. Kiedyś Wielki Autorytet powiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi" i można przyjąć, że była to modlitwa - gorąca prośba skierowana wprost do Boga. Można tak przyjąć pomimo tego, że wypowiedź padła na pewnego rodzaju manifestacji politycznej i pomimo prób nie pokazania tego przez pokazującą to telewizje oraz wyciszenia przez zainstalowane nagłośnienie odbiorcami oprócz Pana Boga były tłumy Polaków. Bardzo liczne tłumy!
  2. Przez ostatni tydzień, wielu Wielkich Tego Świata (ale takich lokalny wielkich, takich polskich) próbując się podpiąć i skorzystać nieco z Wielkiego Autorytetu udowadniało, że po ten znanej wypowiedzi duch stąpił i odnowił oblicze tej ziemi.

    Łatwo im to przyszło - wszak często rozumieją urząd tej osoby jako osoby która potrafi sprowadzać duchy, gdy jest taka potrzeba.

    Łatwo im szło również dlatego, że wielkość tych Wielkich objawiła się na fali przemian które (jak uważają) te słowa spowodowały. Na fali przemian... a fala zawsze coś z dna wyrzuca.

  3. A ja teraz, zupełnie abstrahując oceny osoby Wielkiego Autorytetu próbuję się zastanowić jak to właściwe jest: zstąpił czy nie zstąpił?

#4. Mój subiektywny bieg przez historię

  • Kiedyś wypowiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi".
  • Potem była Solidarność, 80 i 81, karnawał, nadzieje, powiew - choć czasem pałowali.
  • Potem był stan wojenny i było zimno. Czasami nawet bardzo. Zimno i mroczno a co wtorkowe kłamstwa Urbana powodowały, że chciało się płakać. I nie jest prawdą, że nikt w te kłamstwa nie wierzył. PRON to też była rzeczywistość.
  • Potem był okrągły stół, Mazowiecki, demokracja, kapitalizm i nadzieje. Ale nadzieje na co? - nie pamiętam ale pamiętam, że handlował się wszystkim bo w końcu wolno było handlować i w końcu był handlować czym.
  • W międzyczasie masowo pojawiły się: MTV, kolorowe gazety, libertyńska wolność ekspresji i wypowiedzi oraz aktywne pokolenie, co niewiele pamięta z komuny.
  • Mamy też wynikające z kapitalizmu magnackie fortuny oraz skrajną biedę znacznej części populacji już nie tylko w Polsce B. Mamy też sondaże i badania, które udowadniają, że jest lepiej niż było tylko dyskretnie przemilczają co to jest dobro i co właściwie mierzą (tak jakby słowo lepiej dało się oderwać od pojęcia dobro).
  • Potem objawili się kolesie. Niektórzy mówią, że kolesie zawsze byli ale od pewnego czasu widać ich jakby bardziej.
  • Mamy też powszechnie popsuta moralność, bo kolesie rządzą a ryba psuje się od głowy. (A. ostatnio stwierdziła, że Władca w Państwie odpowiedzialny jest za kształtowanie moralności obywateli - A. jak zwykle ma racje).

    Skoro więc oni mogą kraść Orleny, PZU i kilka hut przy okazji to dlaczego ktoś inny nie ma kraść kabli telefonicznych i węgla z pociągu. Przecież jesteśmy tacy biedni, nie mamy na potrzeby i musimy się wzbogacić.

    Jeżeli Światowa Gwiazda błyszcząca na firnamencie kina, po operacji zmiany płci odchodzi od czwartego męża i bierze kolejnego, który też lubi panów to po co się męczyć ze swoją żoną drugiej swieżości i jej bachorami, które pewnie ma z sąsiadem. Przecież każdemu należy się nieco szczęścia a w parku kręcą się sliczne licealistki.

    Skoro w reklamach można kłamać o najlepszym proszku to dlaczego nie można ściągać na maturze? Prawda jest rzeczą względną i każdy ma swoją.

    Skoro można być pobłażliwym dla mundurowego pedofila to co złego jest w zaliczaniu lasek na imprezie? Przecież seks jest taki przyjemny.... i dla ludzi.

  • No i oczywiście jesteśmy częścią innego układu! Już nie ma tego warszawskiego ale czy jak się zamieni brutalne kłamstwo politruków (obronny charakter Układu Warszawskiego) na delikatne kłamstewka specjalistów od PR (Tak, jestem Europejczykiem!) to czy naród przestanie żyć w kłamstwie?
  • I tak wygląda moje subiektywne streszczenie prawie 30 lat. Opis jednak jest dotyczy sfery materialnej, polityczne, moralnej i praktycznie nie napisałem nic o sferze duchowej - No bo co tu pisać? Czy coś się zmieniło? Może kościoły są nieco puściejsze, ale za to są ładnie oświetlone i odremontowane ale przecież kościoły nie oddają stanu duchowego narodu - raczej ważne jest jak na codzień ludzie obchodzą się ze swoim Stwórcą.

#5 Moja teza

Przekonany jestem, że w sferze duchowej na tej ziemi niewiele się zmieniło. Odpowiadając na swoje pytanie (zstąpił czy nie zstąpił) moja obserwacja zmusza mnie do dalszego oczekiwania przebudzenia. Przemiany polityczne to niekoniecznie coś, o co chodzi Bogu - wszak gdyby tak było to Jezus byłby jak Che Guevarą i Supermen w jednym. A bogactwo? To może pochodzić od Boga i być błogosławieństwem i być dziełem Szatana wiążąc jak sidła (maksimum pożądania - zero przyjemności) więc do przebudzenia też ma się nijak.

#6 Modlitwa

Próbowałem tak...

Niech stąpi duch twój i odnowi oblicze tej ziemi.

... ale jakoś mi nie wyszło. Spróbuję więc jeszcze raz, samemu:

Panie - poślij Jonaszy. Niech przejdą przez ten kraj i głoszą opamiętanie. I poślij też swojego Ducha - niech przekonuje nas o naszym grzechu, o Twojej sprawiedliwości i o czekającym nas sądzie. Panie spraw abyśmy się opamiętali, zawrócili i nawrócili. Panie spraw aby to co się tu dzieje było realizowane przez nas na Twoją chwałę jako wyraz naszego posłuszeństwa Tobie. Wierzę, że gdy nastąpi przebudzenie Ty napełnisz, zaspokoisz, dasz - wszak to Ty stworzyłeś radość, szczęście i wszelką przyjemność i tylko Ty możesz zaspokoić nasze wszelkie potrzeby o ile my będziemy traktować Ciebie jako naszego Stwórcę.

Panie - jeżeli taka jest Twoja wola to poślij mnie. A jeżeli będę się opierał to przygotuj też dla mnie taką wielką rybę.

Amen

#7 Pytanie polityczne

Czy wciśniesz Skomentuj i wpiszesz swoje Amen? Jeżeli tak to możemy założyć PPJ czyli Polską Partie Jonaszy. Ale aby do Niego krzyciecz donioślej musi nas być "dwóch lub trzech..."


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Jonasz, partia, odnowienie ziemi, ppj


Komentarze: (10)

maranatha, April 13, 2005 00:26 Skomentuj komentarz


Amen!!!

anonim, April 12, 2005 21:55 Skomentuj komentarz


amen.

just-a-dreamer, April 11, 2005 13:45 Skomentuj komentarz


Amen.

pepegi, April 11, 2005 12:10 Skomentuj komentarz


zstąpi

listy_do_przyjaciol, April 11, 2005 09:44 Skomentuj komentarz


Amen

believe-in-imaginati, April 10, 2005 18:24 Skomentuj komentarz


Amen!

K.D., April 10, 2005 18:16 Skomentuj komentarz


Amen

kapelan, April 10, 2005 14:01 Skomentuj komentarz


Amen.

M.Ś., April 9, 2005 22:33 Skomentuj komentarz


Amen.

Mariusz, December 24, 2007 00:55 Skomentuj komentarz


Amen
Skomentuj notkę
6 kwietnia 2005 (środa), 10:18:18

Refleksja po śmierci papieża (#2)

1. Pewna paralela historyczna

Po śmierci Jezusa uczniowie mieli problem. Emocje szalały - wszak ON miał przywrócić Królestwo Izraela, miał wywołać rewolucje, miał wszystko pozmieniać... On był taki dobry i taki sprawiedliwy i miłujący a tu złapali, zabili i wszystko jest inaczej.... On przewodził miłując jednocześnie a teraz nie ma go...

Ale Jezus ich zaskoczył - zmartwychwstał a jakiś czas potem zesłał swojego Ducha aby coś w nich się zmieniło.

Czy jeżeli było to prawdą 2000 lat temu to jest prawdą również i dziś?

2. Wniosek

Jeżeli czujesz, że coś się zmieniło,
że nie wiesz którędy że nie wiesz jak,
nie rozumiesz tego świata,
nie czujesz się bezpiecznie...
to zawsze jeszcze możesz zostać uczniem Jezusa.

Jezus żyje i jest ze swoimi uczniami!

3. Podstawa powyższego stwierdzenia:

A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.

A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

(Ewangelia Mateusza, rozdział 28, tłumaczenie Biblii Warszawskiej)

4. Ostrzeżenie

Zanim zaczniesz podążać za swoim nauczycielem zastanów się kim on jest. Wśród ludzi wielu jest zwodzicieli. Zanim zadeklarujesz "cały twój" zastanów się do kogo to mówisz. Podmiot deklaracji jest ważny.

5. Pytania

Czy jesteś już uczniem Jezusa? Czy chcesz zostać uczniem Jezusa? Czy chcesz z Nim o tym porozmawiać?


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, uczniowie Jezusa


Komentarze: (2)

Sławek J., May 3, 2005 20:54 Skomentuj komentarz


gratulacje dla TWEJ stronki, a podziw dla Twego myślenia - Sławek.J.

Agata W., April 6, 2005 16:38 Skomentuj komentarz


Właśnie o Tobie myślałam...
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2005 (niedziela), 18:53:53

Refleksja po śmierci papieża (#1)

1. Inspiracja

Gdzie nie spojrzę - czarno. Czego nie włączę to smutek. Same Requiem i lamentacje. O co to chodzi?

2. Święty Paweł naucza

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. (...)  Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi.
(Pierwszy list do Tesaloniczan, rozdział 4, wersety od 13)

3. Refleksja

Nawet w tak ważnej dla Kościoła sprawie jak śmierć papieża to świat a nie Kościół narzuca standardy zachowań. Wielcy tego świata, zadecydowali, że ma być smutno i jest. Ma być na czarno, ma być na poważnie, ma być tragicznie i jest. Media manipulują tak, że aż jestem przerażony ich siłą. A wielcy robią to w związku ze śmiercią człowieka, którego (tak deklarują) uważają za swojego nauczyciela a teraz zaprzeczają jego nauczaniu tak jak zaprzeczali mu gdy żył i pewnie będą zaprzeczać jutro, gdy ciało zostanie pochowane a żałoba przeminie.

A ludzie Kościoła poddają się tej manipulacji... niestety. Zupełnie tak jakby nie było nadziei. Więcej - zupełnie tak, jakby nie było Boga, Tego który daje i który zabiera, Tego który wie lepiej, i Tego któremu można zaufać gdyż jako Stwórca wie co czyni i czyni to z miłością. Choć w sobotę, bp. Życiński był jakby w poprzek - dlatego zacytuję.

4.Biskup Życiński (za GW)

O refleksję na nauczaniem papieskim i nieuleganie uczuciom, gdy papież jest w ciężkim stanie, zaapelował w sobotę abp Józef Życiński. Podkreślił, że pontyfikat Jana Pawła II jest dla nas wszystkich darem, który w wymiarze duchowym pozostanie trwały. Metropolita lubelski powiedział dziennikarzom, że pogarszający się stan zdrowia papieża jest "psychologicznie szczególnie trudnym czasem oczekiwania wypełnionym troską - jedni proszą Boga o cud, drudzy borykają się z własnymi uczuciami".

"To tak jak wtedy, gdy chciałoby się zatrzymać kogoś, kto odjeżdża w najdłuższą podróż, nawet jeśli wiemy, że musi odjechać i wiemy, że będzie mu tam dobrze. Wtedy miłość przejawia się w tym, że chcielibyśmy jak najdłużej zatrzymać jego dłoń, jak najdłużej być razem" - mówił arcybiskup.

"W takich momentach nie możemy dać się ogarnąć uczuciom" - uważa metropolita. "Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że jesteśmy darem Bożym dla innych. On też był darem Bożym dla nas. Mogliśmy cieszyć się jego bliskością i jego świętością, jego mądrością przez tyle lat" - powiedział.

"Dary mają do siebie to, że w tym co czasowe i materialne niszczeją, a pozostają trwałe w tym, co duchowe. Więc i tu prawa biologii są nieuchronne. Trzeba pogodzić się z jego odejściem, natomiast w przesłaniu duchowym ten dar pozostanie dla nas niezmiennie bliski" - dodał.

Wezwał wiernych do modlitwy i rozważań papieskich tekstów, m.in. ostatniej książki papieża "Pamięć i tożsamość".

"Przecież ostatnia książka, to bardzo głębokie przesłanie, które ukazuje nam nasze miejsce w tradycji, w narodzie, w kulturze i w Europie. Wczytując się w to, jesteśmy blisko Ojca Świętego, dzielimy z nim tę wizję. On odchodzi, a jego słowa i mądrość pozostają" - powiedział.

Siła nauczania Jana Pawła II - według metropolity lubelskiego - tkwi w wartościach duchowych, często niedocenianych we współczesnej cywilizacji zdominowanej przez kult siły i pieniądza.

Metropolita lubelski powiedział, że Karol Wojtyła wybrał kapłaństwo nie po to, żeby "ludzie wzdychali za nim i fascynowali się nim". "Szedł, bo Chrystus jawił się dla niego jako odpowiedź na wyzwania epoki, na pytania nurtujące człowieka" - podkreślił.

"Więc jeśli dziś łzy stają w oczach, to zazwyczaj dlatego, że pytamy: dlaczego już? Czy nie mogło by być kilka lat więcej? Ja bym odpowiedział: dziękujmy za te 27 lat wypełnionych sensem i duchowym pięknem" - mówił.

Przypomniał, że już raz, po zamachu w 1981 r., "obawialiśmy się, że to może być koniec". "Jakże inaczej wyglądałaby historia świata i Kościoła, gdyby po tamtym zamachu nie udało się go uratować. Tymczasem Bóg dał nam te dodatkowe 24 lata posługi Jana Pawła II, więc dziękujmy za ten wielki dar i za jego przedziwną osobowość" - powiedział abp Życiński.

Nie obawia się on o Kościół po śmierci Jana Pawła II. "Nie wpadajmy w przygnębienie. Bóg znajdzie środki, by na trudne czasy posyłać wielkich ludzi" - powiedział.

"Przecież czas obecnego pontyfikatu był wyjątkowo trudny. Z jednej strony całkowita przemiana oblicza Europy, z drugiej strony nihilizm w kulturze, deklaracja śmierci człowieka, eksperymenty - od manipulacji genetycznych po klonowanie. To wszystko mogło miażdżyć, przybijać, a tymczasem Jan Paweł II potrafił to podjąć" - dodał.

Dla niektórych Polaków Kościół bez Jana Pawła II będzie "mniej nastrojowy" - uważa abp Życiński. "Ci, którzy traktowali w kategoriach uczuciowej więzi pielgrzymki do Rzymu, będą teraz mieć uczucia słabiej zaangażowane, ale Kościół nie jest zbudowany na uczuciu, jest zbudowany na Łasce Bożej, prowadzony przez Ducha Świętego" - powiedział.

Abp Życiński przypominał, że gdy on kończył seminarium, pesymiści mówili, że po Soborze Watykańskim II będzie głęboki kryzys Kościoła - "i to się nie sprawdziło". "Śmiem twierdzić, że udziałem naszego pokolenia stał się ten rozkwit Kościoła, który sprawił, że tak wielkie rzesze młodych gromadząc się przy Ojcu Świętym odnajdywały kogoś, kto wyrażał ich ideały" - dodał. . 


Kategorie: katolicyzm, refleksja, umieranie, śmierć, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, śmierć, umieranie, Życiński


Komentarze: (5)

w34, April 6, 2005 09:40 Skomentuj komentarz


Dlaczego Jezus płakał nad grobem Łazarza?

Odpowiedź A.: bo obok była Maria, która płakała. Jezus ze swoimi uczuciami jest po naszej stronie i mimo iż wiedział, co za chwilę się wydarzy z Łazarzem utożsamił się z żyjącą Marią.

Za po tu rodzi się kolejne pytanie: po co Jezus wskrzesił Łazarza? Z naszego punktu widzenia sprawa jest prosta: dla świadectwa, dla okazania swej mocy, dla potwierdzenie tego iż jest on Mesjaszem ale jak spojrzy się na to od strony Łazarza to sprawa już taka prosta nie jest. Ale ponieważ o Łazarzu wiemy niewiele to nie spekulujmy.

w34-> Khgr: ja myślę, że relacja czasu w którym dokonała się ofiara Mesjasza do czasu śmierci innych ludzi nie ma znaczenia. Myślę tak dlatego, bo wydaje mi się, że dla Boga nie ma problemu czasu, problemy następstwa wydarzeń. Abraham uwierzył i poczytane mu to było za sprawiedliwość (Gal) a więc zbawienie jego dokonane zostało na tej samej podstawie co zbawienie Dobrego Łotra (umierał razem z Mesjaszem) i Świętego Szczepana (umierał jakiś czas po). Wydaje mi się, że ten problem czasu dotyczy jedynie nas, ludzi i to nas żyjących tu na ziemi. Np. zachowanie się Ducha Świętego inne jest przed a inne po, gdyż dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Mesjasza Duch Boży może zamieszkać w człowieku.

khan-goor, April 6, 2005 02:38 Skomentuj komentarz


"A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza?"

może dlatego, iż Łazarz umarł zanim Jezus "ukrzyżowan, umarł i pogrzebion", czyli Łazarz umarł przed odkupieniem win ludzkości przez Chrystusa.
i może dlatego Jezus nad nim płakał...


skoczna, April 5, 2005 13:01 Skomentuj komentarz


A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza? Myślę nad tym i myślę...
I nie tylko ja: http://skoczna.blox.pl/
Pozdrawiam

belle, April 4, 2005 22:14 Skomentuj komentarz


Nic dodać, nic ująć. Tylko egoistycznie żałować, że się nie ubrało samemu tych uczuć w tak piękne słowa. Tak samo, jak nie umiemy trafiać w sedno, jak On. Na swoje usprawiedliwienie można mieć to, że moim powołaniem być może jest być matką, żoną, córką, siostrą, pracownikiem, przyjaciółką. Moim powołaniem nie jest nauczać innych słowem, lecz być człowiekiem.

khan-goor, April 4, 2005 17:16 Skomentuj komentarz


wiesz, mi się wydaje, że smucimy się nie dlatego, iż JPII umarł, a raczej dlatego, iż zostaliśmy tutaj na Ziemi bez niego...
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2005 (niedziela), 15:27:27

Pytanie o podmiot (refleksja po śmierci papieża)

0. Informacja

Notka powstała 3 września, ale mając na uwadze emocje czytających mojego bloga odsłoniłem ją dopiero pół roku później.

1. Inspiracja

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
wódka w parku wypita albo zachód słońca...

2. Dwie wypowiedzi

2.1 Wypowiedź pierwsza - "Tutus tuus."

Tutus tuus.

2.2 Wypowiedź druga

Umieranie, śmierć - punkt graniczny między doczesnością a tym wszystkim, co jest po drugiej stronie; piekłem i niebem. Piekłem dla przeklętych bo przeklinających Ciebie, ale też dla niepoprawnych agnostyków, zimnych ateistów, obojętnych cyników i rzeszy nominalnych chrześcijan wszelkich wyznań, oraz niebem, gdzie znajdują się wszyscy ci, co Cię kochają. I chociaż jako Twoje dziecko Ojcze ze spokojem czy wręcz z niecierpliwością czekam na ten dzień, kiedy poznam tę największą tajemnicę, to jednak z drugiej strony, gdy myślę o tym nierzadko wzdragam się. I bynajmniej nie powodowany strachem, że w moim zaufaniu Tobie mogę mylić się. Tak, wierzę i dlatego wiem, że gdy przekroczę ten próg, to spotkam się z Tobą twarzą w twarz i będę wreszcie doskonale szczęśliwy. Problem tkwi gdzie indziej. Samo umieranie, ta krótka chwila, a może długie godziny napawa mnie niepokojem. Śmierć bowiem jest dla mnie czymś obcym, przeraźliwie zimnym i lepkim, czymś niewyobrażalnym, przytłaczającym.

Ojcze, już dziś chcę, abyś mocno chwycił moją dłoń i gdy kiedyś nadejdzie mój kres, proszę trzymaj mnie mocno i poprowadź do siebie.

("modlitwa o umieraniu", z tomiku "przeklinając zmawianie pacierzy", Tomasz  Żółtko, Gdańsk 1991)

3. Pytanie o podmiot

Słuchając cudzych wypowiedzi, zawsze zadaję sobie pytanie o podmiot. Bo podmiot jest najważniejszy.

Niezależnie od tego co mówią i czynią inni podmiot mojej wiary jest ważny - w końcu ważne jest to, komu zawierzyłem, za kim podążam, w kim pokładam nadzieje. Ważne jest, bo to od jego mocy zależy moja przyszłość, moje życie.

4. Ważność pytania o podmiot

"i niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa (...) i nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni."
(Dzieje 4)

Jezus powiedział: "kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia."
(Jan 5)


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Totus tuus, Maria, Bóg, Tomasz Żółtko


Komentarze: (2)

jacek, January 22, 2009 15:20 Skomentuj komentarz


Pytanie o podmiot to pytanie "Kto ? Co?" Pytanie o podmiot wiary jest pytaniem o siebie. Pytanie o dopełnienie to pytanie "Do kogo ? Do czego? Komu? Czemu?" czyli pytanie o kierunek. "dopełnienie" mojej wiary. Jeśli dobrze zastanowić się nad sytuacją w jakiej znajduje się człowiek wierzący, to za właściwe pytania można uznać:
- kto jet ten, który wierzy?
- czym jest wiara (sama w sobie i wiara związana ze mną)
- w co wierzę, co jest przedmiotem wiary (Bóg, Logos, Istota itp.)

Pochodną tych pytań może być refleksja nad tym, kto/co wspiera moją wiarę lub kto/co ją podważa? Ale to tylko konsekwencja wcześniej zadawanych pytań ( i ewentualnych odpowiedzi). Inne pytanie (także jedno z pierwszych) to pytanie "dalczego wierzę"? Kiedy już uporamy się z tym co pierwsze możemy zwrócić się do spraw bardziej subiektywnych. I zadawać właściwe pytanie...

anonim, February 1, 2017 23:15 Skomentuj komentarz


"Niepokalane poczęcie Maryji"
"Pan z niebios spojrzał na synów ludzkich, aby obaczył, byliby kto rozumny i szukający Boga. Aleć WSZYSCY odstąpili, jednako się nieużytecznymi stali; NIEMASZ ktoby czynił dobrze, NIEMASZ I JEDNEGO"
Psalm 14,3-4
"Przetoż jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak tez na WSZYSTKICH ludzi śmierć przyszła, ponieważ WSZYSCY zgrzeszyli"
list do Rzymian 5,12
To powiedział BÓG! około 2500 - 3000 lat temu
"ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana jako nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną, i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć"
To powiedział CZŁOWIEK Pius IX w 1854r.
"Wielbi dusza moja Pana i rozradował się duch mój w Bogu ZBAWICIELU MOIM"
ew. Łukasza 1,46-47.
To powiedziała Maria, rodzicielka Jezusa, która majac świadomość swojej grzeszności wiedziała, że POTRZEBUJE ZBAWICIELA, który wyratuje ją od wiecznego potępienia.

"Ja jestem Niepokalane Poczęta"
"Maryja" sama potwierdziła prawdziwość papieskiego dogmatu, gdy w cztery lata później, a więc 25 marca 1858 r. ukazując się Bernardecie z Lourdes,
"Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta"
1 lipca 1877 r ukazując się dwom dziewczynkom w Gietrzwałdzie, przedstawiła się
.
KONKLUZJA:
1. Pius IX, jak i wszyscy po nim to kłamcy.
2. w Lourde i w Gietrzwaldzie ukazał się demon, podajacy się za Marię. Czy nie dziwi cię, że stało sie to tuz po ogłoszeniu dogmatu, którego nawet sam kościół rzymski, wczesniej nie chciał uznać przez 12 wieków, gdyż uważał go za heretycki, czyli niezgodny z biblią?
WNIOSKI:
1. jeśli wierzysz, że słowo człowieka jest ważniejsze niż Słowo Boga,
2. jeśli wierzysz, że biblijna Maria, żona Józefa, która urodziła Pana Jezusa, mogła objawić się i mówić słowa przeciwne do tych, które wypowiedziała chodząc po ziemi, które znamy z kart biblii,
To JESTEŚ CZŁOWIEKIEM NIEWIERZĄCYM W PRAWDZIWEGO BOGA I NADAL TKWISZ PO USZY W SWOICH GRZECHACH i jesteś POTĘPIONY.
NAWRÓC się i UWIERZ, że Boże Słowo jest PRAWDĄ i że to są Słowa, które dają życie (Dz.Apostolsie 5,20)
Skomentuj notkę
16 sierpnia 2004 (poniedziałek), 16:03:03

Świat (czyichś) myśli

1) Są myśli własne ale są i cudze. Są cudze podszepty, pięknie, choc nie zawsze prawdziwe idee, które wchodzą do nas przy okazji pięknej pieśni, wiersza, wspaniałego obrazu czy też inspirującego filmu. Są myśli własne ale i są myśli cudze.

2) Procesy myśliwe ogólnie polegają na tym, że jakąś informacje posiadaną na początku procesu w wyniku obrabiania, kojarzenia, przetwarzania, uzupełniania, analizy ale później i syntezy przetwarza się w inną informację, bardzie użyteczną w danej chwili, bardziej pomocną w obecnej sytuacji. To jest właśnie cel myślenia – mieć rozwiązanie dla problemów, które pojawiły się właśnie, znać odpowiedzi na pytania jakie dosięgły na nas dziś.

3) Procesy myślowe mogą być zgodne z logiką albo być z nią zgodne inaczej. W tym drugim wypadku efekty procesów myślowych niekoniecznie będą prawdziwe.

4.1) Dane wejściowe, mogą być zgodne z prawdą (a może powinienem napisać z Prawdą?) albo też nie. Szczególnie ostrożnym należy być w przypadku danych wejściowych pochodzących z podszeptów. Czułe podszepty są szczególnie zwodnicze, choć przyznać należy iż czasami bywają przyjemne lub chwilowo przyjemne.

4.2) Odczytywanie cudzych podszeptów może być groźne, zwłaszcza jeżeli intencją podszeptywacza nie jest nasze dobro, nie jest miłość. Przykre jest to, że większość podszeptywaczy nie podszeptuje z miłości a wręcz przeciwnie – z chęci zawładnięcia nami dla osiągnięcia swoich celów, zakrytych ślicznymi papierkami z mlecznej czekolady.

5) Na pewno istnieje jakiś związek pomiędzy prawdą a dobrem. Chwila.... czy nie za szybko? Związek istnieje ale jak go wykazać? Może spróbuję intuicyjne. To co nie jest prawdziwe nie jest dobre - ale czy z tego wynika już, że co prawdziwe jest dobre?

6) Są myśli własne i cudze. Są myśli prawdziwe, są myśli dobre. Warto myśleć. Warto dobrze przetwarzać prawdziwe informacje po to aby mieć własne myśli, prawdziwe, dobre i piękne.

7) Link: http://swiatmoichmysli.blog.pl/

Kategorie: refleksja, _blog


Słowa kluczowe: myśli, podszepty, procesy myślowe, wnioskowania


Komentarze: (4)

anonim, August 21, 2004 14:26 Skomentuj komentarz


SDG = Soli Deo Gloria (tylko Bogu chwała)

myslicielka, August 19, 2004 08:56 Skomentuj komentarz


SDG ???

w34 -> swiatmoichmys, August 17, 2004 20:26 Skomentuj komentarz


SDG i już.

swiatmoichmysli, August 17, 2004 11:08 Skomentuj komentarz


zachwyciłeś mnie ;-)
Skomentuj notkę
4 października 2003 (sobota), 13:41:41

eBanki (po raporcie UOKiK)

Fakty z ostatnich dni:
  • Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK) opublikował Raport Bankowy, w którym zapisano, że „stopień przestrzegania praw konsumentów przez banki nie jest zadowalający”.
  • Po opublikowaniu tego Raportu Minister Finansów w wywiadzie radiowym zachęcał Polaków do korzystania z banków internetowych, których opłaty są zdecydowanie niższe.
  • Właśnie startuje kolejny, lekki bank. Zwie się Eurobank, już nie tylko nie ma marmurów w siedzibach, bo w ogóle nie ma siedzib! Eurobank to po prostu biurka w przejściach i pasażach w dużych centrach handlowych, plus telefon, plus internet - czyli koszty prowadzenia są minimalne, bo pewnie prowadzenie rachunkowości zamiast budować samemu zlecili jakiemuś innemu bankowi co komputery ma.

Czy słowo bank jest jeszcze adekwatne do takich instytucji? Oczywiście stopień bezpieczeństwa pieniędzy w marmurowym banku jest taki sam jak w dowolnym uczciwie prowadzonym eBanku, ale nie zmienia to faktu, że jest to stopień niski.

Kiedyś na Dzikim Zachodzi do banku zanosiło się złoto aby w jego miejsce dostać banknot, który w dowolnym innym banku można było znowu zamienić na złoto. To złoto (choć tak niewygodne) przenosiło wartość a teraz nawet banknoty są niewygodne i wszystko co się ma w banku to bardzo ulotne bity i bajty w pamięciach szybkich komputerów. Nawet z zapisów papierowych się rezygnuje, bo za dużo kosztują a zamiast banknotów mamy w kieszeniach karty a w głowach PIN-y i hasła dostępu.

Jak blisko nam już do wizji z Apokalipsy (13:11-18): „Potem ujrzałem inną Bestię, wychodzącą z ziemi: (...) I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest potrzebna mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba ta bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”.

Przecież wystarczy wprowadzić zarządzenie, że tylko ludzie grzeczni (tzn. oznakowani, ulegli wobec Bestii) mogą korzystać z eBanków a innych banków, pieniędzy, banknotów, pieniędzy złotych i niezłotych już niedługo nie będzie.

Maranatha!

Kategorie: refleksja, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: bank, banki, UOKIK, apokalipsa, 666, znak bestii


Komentarze: (1)

anonim, September 29, 2010 19:50 Skomentuj komentarz


Indie numerują obywateli
amk 29-09-2010, ostatnia aktualizacja 29-09-2010 19:17

http://www.rp.pl/artykul/542585-Indie-numeruja-obywateli.html

Premier Indii Manmohan Singh zapoczątkował program ewidencji ludności, liczącej 1,2 mld osób, przyznając mieszkańcom wioski na północ od Bombaju pierwsze numery ewidencyjne. Szef MSW uznał program za "największą pracę w dziejach ludzkości".

Dziesięciu mieszkańców wsi Tembhli, położonej około 300 km na północny-wschód od Bombaju, było pierwszymi beneficjentami programu.

Singh opisał początek wartej miliardy dolarów operacji, jako "szczególny moment", który przyniesie największe korzyści najgorzej usytuowanym.

"To pomoże wzmocnić prawa uciśnionych i najuboższych, w tym kobiet" - oświadczył.

Towarzyszyła mu Sonia Gandhi stojąca na czele rządzącego Indyjskiego Kongresu Narodowego. Oceniła ona, że przyznanie pierwszych numerów identyfikacyjnych to "nowy początek" dla Indii.

W najbliższych latach rząd chce przyznać 12-cyfrowy numer identyfikacyjny każdemu z 1,2 mld mieszkańców kraju. Jednocześnie urzędnicy będą zbierać dane biometryczne każdego obywatela. Działania te, prowadzone przy okazji nowego spisu powszechnego, zostały uznane przez ministra spraw wewnętrznych Palaniappana Chidambarama za "największą pracę w dziejach ludzkości".

Operacja jest nadzorowane przez Nandana Nilekaniego, który był jednym szefów indyjskiego giganta informatycznego Infosys Technologies, a teraz stanął na czele nowej instytucji - urzędu ds. ewidencji.

Według niego do roku 2014 numery ewidencyjne otrzyma pierwszych 600 mln mieszkańców Indii. Obecnie jako dokumentu tożsamości używają oni m.in. prawa jazdy, kart wyborczych lub paszportów.

Inicjatywa ta ma na celu zmniejszenie biurokracji i poprawę dystrybucji świadczeń socjalnych. Jak podkreśla premier, ma również ułatwić mieszkańcom kraju, w tym niepiśmiennym robotnikom i chłopom, założenie kont w banku, otrzymanie pożyczki czy znalezienie pracy.

Szacuje się, że projekt może kosztować od 6 do 32 mld dolarów.
Skomentuj notkę
20 czerwca 2003 (piątek), 19:48:48

Zawłaszczanie (notatki z 3 miejsc)

1) Chełmno

Las, szosa, duża polana, betonowe ścieżki, obelisk. Na głównej alei postawiono krzyż. Nieduży, ale dobrze widoczny, bo umieszczony na środku na tle obelisku, na tle ciągnącej się polany. Jak podejdzie się bliżej, to okazuje się, że to nie jest krzyż a ołtarz, ołtarz nad tablicą upamiętniającą kilkunastu Polaków zamordowanych w tym strasznymi miejscu. I niby wszystko jest w porządku, można tu odprawić albo uroczystą akademię ku czci, albo mszę za ... - pełna dowolność aranżacji przestrzeni do aktualnej potrzeby chwili. Świetnie, a jednak ....

Ci których to miejsce najbardziej dotyczy znaleźli sobie inne miejsce: nie z przodu, nie przy głównej alei ale na samym końcu. Tam, gdy przejdzie się już ten kilometr alejkami wzdłuż masowych mogił jest zupełnie inaczej. Pod flagą z gwiazdą pojawiają się coraz to nowe pomniki i kamienie: pamięci tych z Bełchatowa, z Łasku, z Konina. Literki jakby inne i zupełny brak krzyży, tak aby już nie ranić tych, którzy od dwóch pokoleń próbują się z ran wyleczyć.

Kto zdecydował o wzajemnym położeniu tych dwóch miejsc? Nie wiadomo.... Tak wyszło.

2) Licheń

Na terenie, który stanowi doskonałe połączenie cmentarza z lunaparkiem ktoś zbudował coś, co ma upamiętnić martyrologie, tylko nie do końca określił czyją. To zresztą nie tutaj ważne gdyż w tym miejscu wiele jest niedopowiedzeń, wiele sprzeczności, wiele niejasności i nikomu to nie przeszkadza. Ci co z tego miejsca tak licznie korzystają nie zastanawiają się nad tym - wszak przyszli tu unieść się falą wyższych emocji a te nie zawsze potrzebują prawdy.

No dobra, ale jest coś co ma służyć upamiętnieniu martyrologii. Na jednej tablicy z lewej strony miejsca, z prawej ludzie a w środku czyny. Ludzie: Armia Krajowa, Związek Walki Zbrojnej i w centralnym miejscu Narodowe Siły Zbrojne, pisane literkami do złudzenia przypominającymi takie z tatuaży albo z ciężkich gier komputerowych (dziwne). Obok wypisano miejsca: Palmiry, Dachau, Pawiak, Sobibór, Treblinka, Warszawa. W środku czyny: Powstanie Warszawskie i .... Getto Powstanie. Data się zgadza a ja zastanawiam się dlaczego. Kto pozwolił, kto to tu wpisał, dlaczego, jakim prawem?

3) Ciekawy artykuł

http://www.znak.com.pl/znak/tych.html

4) Oświęcim '1998 (stare)

Był krzyż,
był ból,
był rabin,
był Świtoń,
były krzyże, ...
- wiele krzyży,
był wstyd,
- wstyd i ból.
Poszedł Świtoń,
zabrali krzyże, ale ...
- jeden pozostał.
Pozostał też ból.
Wynik meczu 1:1.

5) Ciekawa i długa rozmowa telefoniczna

Dzwoni kumpel... no cóż, dobrze mi się rozmawia ale chwilowo nie szukam pracy i nie zostanę prezesem nowotworzonego operatora telekomunikacyjnego na literę H. z perspektywą giełdową. Ale rozmowa daje do myślenia. Dzwoniące dzwony bazyliki w Licheniu przeszkadzają w rozmowie ale pomimo tego 50 minut przegadane. Pogoda piękna, a TP ostro oferuje Neostradę - pewnie za rok będzie można się już za 1zł można się podłączyć?


Kategorie: refleksja, _blog


Słowa kluczowe: holocaust, Oświęcim, Licheń, Hyperion


Komentarze: (2)

szubi dubi da, January 4, 2007 15:08 Skomentuj komentarz


co to za stronka nieman tu nic co mi potrzebne na polski o noblistach z ostatnich lat!!!!!!!!!!!!

Adek, May 1, 2012 23:45 Skomentuj komentarz


Ad "1) Chełmno"
" ...Kto zdecydował o wzajemnym położeniu tych dwóch miejsc? Nie wiadomo.... Tak wyszło. .."

Niestety - o wzajemnym położeniu tych dwóch miejsc zadecydowali niemieccy okupanci. To nie jest tylko upamiętnienie rozstrzelanych Polaków, lecz także ich zbiorowa mogiła. Zostali tam rozstrzelani i pogrzebani jeszcze przed utworzeniem obozu.

A.K.
Skomentuj notkę
19 czerwca 2003 (czwartek), 18:08:08

Wizyta w Chełmnie nad Nerem

1) O banalności zła (1)

Około 40 ludzi potrzeba było, aby w pół roku zorganizować i przeprowadzić zabójstwo 300 tys. innych ludzi. Tyle tylko, że w swej bezbożności (którą znowu rozumiem jako nieliczenie się z wiecznymi konsekwencjami swoich czynów, nie liczenie się z tym, że zostanie się kiedyś rozliczonym przez samego Boga) poszli tak daleko, że nie zauważyli nawet, że zabijają. Po prostu lepiej lub gorzej wykonywali swoją prace, tak jak wykonują swą codzienną prace piekarze, murarze, maszyniści, brygadziści i kierownicy – tyle tylko, że ich profesją było zabijanie.

Jak to możliwe aby tak porządni ludzie z kulturalnego narodu....?

Takie pytanie zadają sobie niektórzy nie rozumiejąc czasu pogardy. Ale dziś, jeżeli dziś w tym albo w naszym narodzie powstanie kolejny fałszywy prorok nakazujący zabijanie czy rozróżnimy go? Jak rozpoznamy czy głoszone przez niego hasła, czy też proponowane rozwiązania w jego zamyśle nie prowadzą do zniszczenia? Przecież dyskutując o mniejszym źle zapominamy wogóle, że zgadzamy się na zło!

A gdzieś wyczytała, że ewangeliczni chrześcijanie w Niemczech, jak Hitler doszedł do władzy dziękowali za niego Bogu. Jak łatwo się pomylić! Wiem, że niedługo będzie z tego powtórka a to co obserwujemy w chwili obecnej jest testowaniem polityków (albo tych 7-dmiu) na ile można wmówić, na ile wysterować, na ile zmanipulować. Mamy więc informacje o zamachach z 11 września, o Iraku, o SARS. Jak zrobił to Goebbels, że tylu Niemców godziło się na to? Ja to zrobił, że niektórzy zabijając zachowywali się jak zwykli ludzie wykonujący swoją prace?

2) Zawłaszczanie

Na centralnej alejce stoi krzyż. Właściwie to nie krzyż co ołtarz a przed nim tablica z nazwiskami pomordowanych Polaków. Chyba 10 albo 12 nazwisk. Ale są, to nasi, to męczennicy, to powód, aby nie licząc się z uczuciami innych tu też postawić krzyż.

Terytorium obozu jest jednak wystarczająco duże aby ci inny, których krzyż w tym miejscu boli mogli nie widząc go zrobić swój park pamięci, pod własną flagą, używając własnych literek, po swojemu - z kamienia.

3) Sztandar

W pobliskiej wsi, od której nazwy wziął nazwę obóz śmierci z kościoła wychodzi procesja. W końcu to Boże Ciało i należy światu zamanifestować swoją wiarę. Ja należę do tego świata, stoję w cieniu drzew, patrzę. Na pierwszym sztandarze Maksymilian Maria Kolbe. Ironia losu czy diabelskie poczucie humoru?

4) O banalności zła (2)

Kto wymyślił ten tytuł? Nie pamietam ale chyba jest to podtytuł do książki - wywiadu z Adolfem Eichmanem. Tytuł mocny i w takich miejscach dobrze oddający to co się tu wydarzyło.


Kategorie: refleksja, holocaust, urlop, _blog


Słowa kluczowe: urlop, holocaust, Chełmo nad Nerem, Maksymilian Kolbe


Komentarze: (1)

wojtek, April 13, 2024 13:24 Skomentuj komentarz


Chodzi o książkę, która w Polsce przetłumaczona i wydana jest jako: "Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła". Autor to Hannah Arendt.

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.