Notki z roku 2005 i miesiaca numer 3


2 marca 2005 (środa), 18:42:42

Wizyta w Łodzi

1. Inspiracja

Targi telekomunikacyjne Intertelecom 2005, w Łodzi.

2. Dialogi na cztery nogi

Q: Panie prezesie. Czy chciałby pan, aby pracownicy pana firmy przy podejmowaniu decyzji jej dotyczących kierowali się względami osobistymi?

A: jakby się dowiedział o takim to wylałbym na zbity pysk. (...) bardzo ważną rzeczą jest prowadzenie biznesu w sposób moralny. Tak, tak - nasz firma znana jest ze stosowania zasad etyki w biznesie. Działamy uczciwie!

Q: Jak zatem w świetle powyższej oceni pan działanie waszego pionu sprzedaży?

3. Przykłady

  • BP, Shell, Orlen i inne takie z małymi stacjami włącznie. Tankujesz, zbierasz punkty. Wiadomo, że jak ktoś ma małe autko to zanim uzbiera na plecak, brelok albo czapkę to promocja się skończy ale jak ktoś jeździ wielkim TIR-em? 3 tankowania po 600l i już jest wiertarka, żelazko, odtwarzać CD. 

    Kierowca podejmuje o miejscy w którym tankować mając na uwadze nie dobro firmy (jakość i cena paliwa) ale swoje dobro (promocje, darmowe obiady). Ale przecież firma BP znana jest ze stosowania etyki w biznesie... tylko chyba w Anglii bo "w Polsce tu już Allach nie widzi".

  • Persel - producent świetnych materiałów biurowych z papieru (segregatory, pudełka, koperty). O kilku miesięcy każdy katalog przesyłany do firmy, na pierwszej stronie informuje o promocji: przy zamówieniu większym niż 300zł gadżet (małe radio, byle jaki aparat fotograficzny...) dodajemy za darmo. I która sekretarka po otrzymaniu takiego katalogu będzie się z wózkiem po Makro włóczyła aby dla firmy zaoszczędzić parę złotych? Przecież wystarczy zamówić w Presel, zaraz przyślą a o gadżecie firma wiedzieć nie musi.
  • Telefonika - przez lata główny i chyba jedyny dostawca kabli światłowodowych do TP S.A. (i nie tylko). Cena cennikowa 1m 24J to coś około 15zł. Jak się przyciśnie to można to kupić za 3,10zł a może i taniej.

    Rabat 80% ?! Takie rabaty dają tylko Arabowie na suku w Egipcie jak się dobrze turysta targuje o zabytkowy papirus z czasów Ramzesta XII made in China.

    To nie rabat, nawet nie spisek kupiecki ale ohydny układ w którym zaopatrzeniowcy wielkich firm są wstanie wykazać swoim szefom, że dobrze kupili (bo, np. za 12zł) a handlowcy jakoś to tym zaopatrzeniowcom w samochodach to potem wynagradzają.

4. Werset przedtargowy

Wyjeżdżając na targi, w moim mailbox-ie znalazłem taki oto werset wystany przez serwis Słowo Dnia (gorąco polecam):

Pouczaj mnie, bym Prawa Twego przestrzegał, 
          a zachowywał je całym sercem.
Prowadź mię ścieżką Twoich przykazań,
          bo ja się nimi raduję.
Nakłoń me serce do Twoich napomnień,
          a nie do zysku!
Odwróć me oczy, niech na marność nie patrzą;
          przez swoje słowo udziel mi życia!

(Psalm 119 wersety od 34 do 37 za Biblią Tysiąclecia)

Jak jechać na targi telekomunikacyjne i oczy mieć odwrócone by nie patrzeć na marność? Jak negocjując cene kabla pamiętać o napomnieniach a nie skupiać się na zysku?

5. Kyrie eleison

Pouczaj mnie, bym Prawa Twego przestrzegał. Prowadź mię ścieżką Twoich przykazań. Nakłoń me serce do Twoich napomnień. Odwróć me oczy, niech na marność nie patrzą. Kyrie eleison!

6. Notka nie tylko kulinarna

  • Restauracja "Havana", Piotrkowska 61 (?) jest spolegliwa. Zgodnie z zaproszeniem jedzenie było super (żeberka po kubańsku) a i atmosfera przyjemna.
  • Żarcie w Galerii Łódzkiej, niezależnie od baru to ohyda. Kiedy w końcu nauczę się omijać takie miejsca niezależnie od tego jak europejsko będą wyglądać.
  • GPRS, a właściwe Egde działa - lubię jak z powietrza pakiety lecą szybciej niż na ISDN.

Kategorie: etyka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, intertelecom, Łódź, etyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 marca 2005 (piątek), 08:49:49

Zmiany...

Człowiek wyjeżdza na 3 dni w daleką podróź (do Łodzi), wraca - a tu nagle premier rządu jest już w opozycji.

Ale fajnie!

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: polityka, SLD, premier Belka


Komentarze: (5)

soul-sister, March 5, 2005 22:43 Skomentuj komentarz


jakaż ta rzeczywistość szara robi sie kolorowa czasem ;)

soul-sister, March 5, 2005 22:43 Skomentuj komentarz


jakaż ta rzeczywistość szara robi sie kolorowa czasem ;)

crazymary-75, March 4, 2005 11:40 Skomentuj komentarz


w opozycji ale do czego?? do innych czy do samego siebie? ;)))

falista, March 4, 2005 11:35 Skomentuj komentarz


aż strach pomysleć, co by było, gdyby Człowiek wyjechał w daleką podróż na dłużej, niż 3 dni ...

neno, March 4, 2005 09:24 Skomentuj komentarz


ale czy człowiek doszukuje się w tym jakiegoś związku ?
Czytam "Kod Leonarda..." Jako, że omawiałeś PI - to czy z FI to prawda ?
:))
Skomentuj notkę
5 marca 2005 (sobota), 12:13:13

Transhumanizm

1. Inspirujące linki (thx. W)

2. Próba zdefiniowania (za racjonalistą)

"Transhumanizm zakłada, że człowiek w swym obecnym kształcie jest zaledwie stadium przejściowym ku czemuś więcej. Ewolucja będzie trwała nadal, a nasz obecny poziom wiedzy pozwala nam przejąć kontrolę nad zmianami. Ostatecznie ludzkość wykroczy poza człowieczeństwo, dążąc do stanu - jak go nazywają transhumaniści - postludzkiego (posthuman). Taka przemiana jest wyczekiwana a wszelkie próby jej przyspieszania są jak najbardziej zalecane.

Transhumaniści chcą iść w awangardzie przemian, wraz z towarzyszącym im postępem. Warto tu zaznaczyć, że nie chodzi o przemianę bezmyślną czy przypadkową. Powinna być ona racjonalna.

Transhumaniści wyjątkowo cenią sobie rozum (obok pragmatyzmu i życia). Oni myślą kategoriami naukowo-technicznymi. Nie ma innego sposobu myślenia dla ludzi ukształtowanych przez technopol. Dla ludzi zżytych z technologią komputerową racjonalne, sekwencyjne radzenie sobie z problemami jest naturalnym sposobem reagowania na świat."

(Marcin Sieńko, oryginał: http://www.racjonalista.pl/kk.php/d,242)

3. Za prorokiem Izajaszem

O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów!

A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym.

A oto strącony jesteś do krainy umarłych, na samo dno przepaści.

(Księga proroka Izajasza, rozdział 14, wersety 12 i następne)

4. Komentarz

Ten cytat o Szatanie jest chyba najlepszym komentarzem do myślenia transhumanistów. Śmiałość z jaką wkraczają oni w sferę zarezerwowaną dla Stwórcy jest porażająca. Lucyfera (syna jutrzenki) poraziło bardzo.

Dziwi mnie, że tego jeszcze tu nie wywiesiłem a przecież wielokrotnie cytowałem go w różnej korespondencji.


Kategorie: transhumanizm, humanizm, _blog


Słowa kluczowe: transhumanizm, humanizm, ewolucja


Komentarze: (1)

anonim, September 9, 2015 12:29 Skomentuj komentarz


Pamiętam, że jeden z tranhumanistow, nie wiem który, ale chyba ten na wózku powiedział coś takiego "Ludzkość _musi_ zajmować się transhumanizmem, musi się ulepszać, bo jak się nie będzie ulepszać to maszyny nas przeskoczą, i zjedzą. Takie jest prawo natury, darwinizm".
Skomentuj notkę
6 marca 2005 (niedziela), 20:47:47

Prawo i pięść (z cyklu: to lubię)

"Prawo i pięść", piosenka z filmu do posłuchania.
Ze świata czterech stron, aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a
z jarzębinowych dróg,
gdzie las spalony,
wiatr zmęczony,
noc i front,
gdzie nie zebrany plon,
gdzie poczerniały głóg,
wstaje dzień.

Słońce przytuli nas aGa//DE//aGaE
do swych rąk.
I spójrz: ziemia aż ciężka od krwi,
znowu urodzi nam zboża łan,
złoty kurz.

Przyjmą kobiety nas
pod swój dach.
I spójrz: będą śmiać się przez łzy.
Znowu do tańca ktoś zagra nam.
Może już
za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś.

Chleby upieką się w piecach nam.
I spójrz: tam gdzie tylko był dym,
kwiatem zabliźni się wojny ślad,
barwą róż.

Dzieci urodzą się nowe nam.
I spójrz: będą śmiać się, że my
znów wspominamy ten podły czas,
porę burz.

Za dzień, za dwa, aDGCEa//DGCEa
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt.

 

Wstęp: aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; 
Zwrotka: aGa//DE//aGaE; 
Refren: aDGCEa//DGCEa

 

ściągaj (1,05MB)

graj (48kb/s)

muzyka Krzysztof Komeda, słowa Agnieszka Osiecka, śpiewa Edmund Fetting, 1963 r.

wstęp aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; 

zwrotka aGa//DE//aGaE; 

refren aDGCEa//DGCEa


Kategorie: to lubię, film, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: prawo i pięść, Holubek, Feting


Pliki


Komentarze: (26)

Robert Nowak, May 2, 2006 18:24 Skomentuj komentarz


Uważam,że ta piosenka to coś więcej.Jest to coś dla ludzi którzy czują odpowiednie klimaty.Jestem z pokolenia,,sporo,,powojennego,które zamieszkuje tzw.ziemie odzyskane.Potrzeba sporo lat analiz losów oraz psychiki ludzkiej aby można coś na ten temat powiedzieć. POZDRAWIAM...

Alders, January 1, 2007 15:23 Skomentuj komentarz


To prawda, że trzeba wczuć się w klimat i tej piosenki i tego filmu...
Ja jestem również z ziem odzyskanych (Braniewo) i znam "te klimaty" powojenne. Dziadkowie byli na robotach w Niemczech. wrócili do domu (okolice Stalowej Woli).Ale postanowili przenieść się na nowe ziemie. Pierwszy przyjechał dziadek z bratem i wujem. Sprawdzili, czy da się mieszkać 1945. Powrócili już z rodzinami., Można było wziąć pierwszą chałupę albo zmieniać ją na inną, ale tam był np lej po bombie i brak szyb. Lej był do zasypania.Szyby brało się z wykolejonego pociągu. Trudności były z jedzeniem, więc kury, krowa, koń - to podstawa do życia uprawy ziemi itp. Praca od podstaw bo niczego nie było. Ciężki czas. Przybory do szycia trzeba było wygrzebać łażąc po domach. Moja babcia od kiedy znalazła trupa w piwnicy już nie chodziła po potrzebne rzeczy.Tak to wyglądało ... Sporo przyjechało ludzi z wileńszczyzny. (moja druga babcia). Losy Kargula i Pawlaka z rozminowywaniem pól nie są wymyślone. Tak było. Dziś na jednej chacie jest jeszcze napis "min niet" . A dodatkowo w lasach broni pełno, chodziły różne bandy i rację miał silniejszy.

lilienn, March 8, 2005 11:40 Skomentuj komentarz


kiwam sobie głową... piękne... słowa... muzyka.. rytm...

endriu, March 7, 2005 22:44 Skomentuj komentarz


to była pierwsza melodia którą umiałem dobrze zagrać na gitarze. (jeszcze wtedy w drugą, lewą stronę) Druga był Beata (siedem dziewcząt z Albatrosa) ;-)

anonim, March 7, 2005 12:51 Skomentuj komentarz


aby grać na gitarze nie potrzeba szarpac strun - można pukać.

MFN, October 17, 2006 11:36 Skomentuj komentarz


Uważam, że po śmierci Pani Agnieszki Osieckiej nie ma już w Polsce klasowej twórczyni tekstów. Pozdrawiam
MFN

lysy_76, June 7, 2011 23:02 Skomentuj komentarz


Trochę brutalnie powiedziane... a pan Jacek Cygan? Moim zdaniem równie genialny tekściarz... pozdrawiam.

Tedi, December 3, 2006 01:29 Skomentuj komentarz


"BOMBONIERKA" - dzięki niej odzyskałem wiarę w piosenkę. Duch Agnieszki O. ciągle żyje!Jest dobrze /lirycznie/.

Film?
Kultowy.Wspaniały.
"Historycy" IV RP szlifują diament żeby wyszedł głaz.
To nie Ciny. Rzeki nie zawrócisz kijem.

mario, March 1, 2007 23:05 Skomentuj komentarz


kurcze - ...ponadczasowa, zjawiskowa, a ten głos, ta treść, perełka - dobrze, że ją "odkryłem" ponownie, gdy jej słucham to odpływam, rusza mózgiem .

Viking, March 7, 2007 10:03 Skomentuj komentarz


Witam :) Czy ma ktos moze akordy do tej piosenki? Chcialem pograc na gitarze :)

anonim, March 7, 2007 20:36 Skomentuj komentarz


A po co Ci akordy? Musisz odwrócić gitarę tak aby nie uderzać strun i pukać w pudło otwartą dłonią - przynajmniej tak używana jest gitara w oryginale.

adam, April 17, 2007 07:01 Skomentuj komentarz


mam wrażenie że ten czas - czas już nie podły, dopiero nastąpi...:)
obcinanie głów, strzelaniny, czystki, głód...XXI wiek.
tekst piękny ...:)

Dexter, April 9, 2009 23:08 Skomentuj komentarz


wstęp aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; zwrotka aGa//DE//aGaE; refren aDGCEa//DGCEa

w34, April 10, 2009 10:38 Skomentuj komentarz


dziekuję. wstawiam do notki aby się lepiej drukowało.

W34

Justyna, July 19, 2007 20:37 Skomentuj komentarz


Piękna piosenka, a Edmunt śpiewa po prostu cudownie.

malu, July 23, 2007 15:43 Skomentuj komentarz


utwór idealnie pasuje do klimatu filmu. kto nie oglądał, niech to szybko nadrobi... do tego plenery toruńskie (Nowy Rynek, kościół Jakuba, ul. Ciasna) no i oczywiście wspaniały Gustaw Holoubek. Klasa sama dla siebie.

wilczy, July 24, 2007 01:28 Skomentuj komentarz


Bydgoszcz pozdrawia Toruń! Ta piosenka jest po prostu małym dziełem. Prosta forma a jaki powalający efekt! Znam to od dziecka, ale dziś, gdy nabrałem wiedzy o tamtych czasach i potrafię wyobrazić sobie to, co pokazał film, jak to mogło wyglądać w rzeczywistości... słucham i ciarki mi chodzą po plecach. Nauczę się jej i kiedyś, w odpowiednim momencie, komuś to zaśpiewam. Może synowi? Pozdrawiam wszystkich...

Andrzej, August 21, 2007 23:41 Skomentuj komentarz


Usłyszałem ją kilka dni temu w Cisnej. Grał chłopak na "pudle" .Postanowiłem poszukać ... i trafiłem tutaj :). Piękna muzyka i wykonanie o autorce tekstu nie wspominając :( .
Zaczynam odkrywać , to co już dawno odkryte....
Pozdrawiam Andrzej

Marcin, September 21, 2007 13:08 Skomentuj komentarz


Dołączam do grona moich rozmówców, zarówno w zachwycie nad tekstem, jak i nad całością. Rzecz jest ewenementem w skali światowej i czasowej, aktualność piosenki i zgranie ze scenariuszem filmu po prostu idealna,
pozdrawiam wszystkich miłośników :)

Marek, September 25, 2007 00:38 Skomentuj komentarz


Witam!
Świetna piosenka, a właściwie ballada. Znam ją od dawna, a film oglądałem już kilka razy, z czego ten pierwszy raz ginie w mrokach mojej pamięci. Tekst dla mnie powalający, a przecież taki prosty. Może to magia głosu Pana Edmunda, ale mnie zawsze łzy stają w oczach i mógłbym go słuchać na okrągło. Żal że już nic nowego nie zaśpiewa, a Pani Agnieszka nic nowego nie napisze - przynajmniej nie w tym życiu...

Samurai, March 6, 2008 20:24 Skomentuj komentarz


Nie ma Fettinga nie ma Holoubka.
Czy gotowi jesteście umierać?
Czy pogodzeni jesteście z nadejściem śmierci?
Czy umiecie tak żyć, żeby się nie bać i wiedzieć co jest słuszne i prawe?

tomasz, March 7, 2008 10:55 Skomentuj komentarz


Nie ma tez Agnieszki Osieckiej...autorki tekstu tej pięknej piosenki...dziś właśnie mija 11-ta rocznica Jej śmierci

Askay, May 30, 2008 14:46 Skomentuj komentarz


Nie ma też kompozytora - Krzysztofa Komedy, ale to nie znaczy,że oni nie mogą dalej istnieć w naszych sercach, pamięci. Moje życie jest przepełnione pracą pana Edmunda Fettinga i, dzięki Bogu, nikt mi tego nie odbierze...

broda, March 6, 2008 22:10 Skomentuj komentarz


"Za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt."

Andrew, June 25, 2008 21:29 Skomentuj komentarz


Takich kawałków niestety się dziś już nie śpiewa, a szkoda..... klimat filmu jest tworzony klimatem piosenki i odwrotnie, tekst i wokaliza zapiera dech w piersiach i choć my młode pokolenie nigdy nie będziemy "czuli" tej pieśni, to obowiązkowo, trzeba wysłuchać i oglądnąć film

Bert, October 20, 2009 17:37 Skomentuj komentarz


Edmund Fetting - klasa sama w sobie, ballada godna największych artystów tego gatunku. Jako człek urodzony w 1966 r. na Ziemiach Odzyskanych, czuję do tej piosenki i samego filmu szczególne przywiązanie. Ballada ukazuje obraz zrujnowanych wojną ziemi i ludzkich psychik, ale z elementem optymizmu,że przyszedł czas budowy nowego domu i życia.Sam film w realistyczny sposób przedstawia sytuację przejściowości,wypełzania na powierzchnię jednostek plugawych i szlachetnych. Ciekawy - w zasadniczym wątku sensacyjnym - "western po polsku", porównywany do "W samo południe". Cieszę się, iż posłuchałem ulubionej ballady,teraz będę robił to częściej.
Skomentuj notkę
10 marca 2005 (czwartek), 10:12:12

Być lub mieć - przełamanie światowego myślenia

1. Inspiracja: ładna piosenka "Ja wysiadam" Anny Marii Jopek

Rano, wracając z Urzędu Skarbowego (bo była kontrola) w radiu wysłuchałem dokładnie ślicznej piosenki.

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadam
Przez życie nie chce gnać bez tchu

Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę
Gubić wątek i dni
A jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
By spytać siebie: mieć, czy być
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
Nim w kołowrotku pęknie nić

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Już nie chce z nikim ścigać się, z sił opadam
Przez życie nie chce gnać bez tchu

Będę tracić czas, szukać dobrych gwiazd
Gapić się na dziury w niebie
Jak najdłużej kochać ciebie
Na to nie szkoda mi zmierzchów, poranków
Ni nocy, dni...

wykonanie: Anna Maria Jopek
muzyka: Mateusz Pospieszalski
słowa: Magda Czapińska

2. Alternatywa

Być czy mieć - oto jest pytanie.

Zaraz, chwileczkę - czy taka alternatywa na pewno jest prawdziwa? To, że ludzie na świecie (najczęściej ci co nie mają a uważają, że są) tak mówią to wcale nie oznacza że jest to prawda. To, że Anna Maria Jopek wyśpiewuje to w ślicznej piosence też nie czyni wypowiedzi prawdziwej.

Co jest więc prawdą?

3. Możliwe rozwiązanie alternatywy

Skoro prawdziwa pobożność polega na (...) zachowywaniu siebie samego nieskalanym od wpływów tego świata (z listu apostoła Jakuba) to odrzucam ta fałszywą alternatywę i formułuje własne credo wyrażone w pytaniu:

Czy jeżeli już się jest to co złego jest w tym, aby jeszcze sobie troszkę poMieć?

4. Osobiste rozwiązanie alternatywy

Cieszę się, bo od ponad 40 lat jestem a do tego od prawie 20 wiem o tym, jednocześnie wiedząc po co jestem.

Cieszę się, bo do tego jeszcze mam. Ale fajnie.

Normalnie - radość o poranku!

Bóg jest wielki - Alleluja!


Kategorie: muzyka, etyka, styl życia, _blog


Słowa kluczowe: Joper, bogactwo, błogosławieństwo, etyka, styl życia


Komentarze: (2)

coco, March 11, 2005 20:51 Skomentuj komentarz


Ale z ciebie dupek. Pycha panie starszy to też grzeszek.
A bajeczka o uchu igielnym pewno nie jest o tobie...

Abstrakcja, March 11, 2005 20:47 Skomentuj komentarz


a moze jeszcze wrto obok pytania o bycie zapytac czym w ogole jest byt..


a nad podmiotem lirycznym sie zastanowilam :)
Skomentuj notkę
W:2 P:2
11 marca 2005 (piątek), 11:29:29

BS i P&L za 2004

Publikuję tu pewne dane:

Komentarz:

#1. Niektóre liczby są piękne a ich piękno uspokaja. Odtworzenie kapitału własnego jest zawsze uspokajające.

#2. Ciekawe dlaczego z pozycji D zniknęło słówko "bierne". Ot, taka ciekawostka. A po co w ogóle tu te rozliczenia? Nawet nie wiadomo jak to nazwać po angielsku.

Komentarza c.d.:

#3. Po dwóch latach ostrego inwestowania fajnie jest wyjść na prostą.

#4. Jak to dobrze, że jeszcze nie trzeba płacić podatków.

#5. Szkoda, że gdzieś się zapodział arkusz CF.

Cytat dla zarządu:

Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika.

Zamiast tego powinniście mówić: Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo.

(z listu apostoła Jakuba, z rozdziału 4, werset 13 i następne)

Obserwacja:

Jeżeli Pan da. Jeżeli będziemy żyli. Jeżeli Pan zechce. Lepiej przyjąć, że najważniejsza jest wola Pana, a moja wola zawsze niech pozostanie na drugim miejscu. Ale zyski to fajna rzecz.

Modlitwa:

Panie Boże - czy zechcesz bym żył? Czy dasz mi osiągać zyski? Nie, żeby mi specjalnie zależało, bo już dość sporo mi dałeś i wielce Ci jestem wdzięczny. Ale tak z ciekawości pytam.

Panie - niech Twoja chwała się tu na ziemi objawia!

Amen!

 

 

 


Kategorie: tkp, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: Bilans, rachunek zysków, tkp


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 marca 2005 (piątek), 12:30:30

Kłamanie albo mijanie się z prawdą

Z dzisiejszej Gazety Wyborczej:

  • Gruszka mija się z prawdą w sprawie asystenta
  • Buzek: Talone mija się z prawdą

Tchórze!

Redaktorzy Gazety Wyborczej to tchórze skoro boją się napisać, że "Gruszka kłamie w sprawie asystenta" a premier Buzek tu tchórz bo boi się powiedzieć, że "Talone kłamie".

Sprawa jest jasna więc po co się tu bawić w jakieś eufemizmy.


Kategorie: etyka, słowa, _blog


Słowa kluczowe: kłamstwo, polityczna poprawność, mijanie się w prawdą


Komentarze: (1)

jen.blog.pl, March 11, 2005 19:09 Skomentuj komentarz


jeszcze powinno się dodać giertycha w roli mantrującego pseudolityka:-d
Skomentuj notkę
11 marca 2005 (piątek), 19:31:31

Apostoł Jakub do biznesmenów

Lekcja nowotestamentowa:

Do biznesmenów zwracał się w swym liście brat pański, Jakub w słowach:

„Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika. Zamiast tego powinniście mówić: Jeżeli Pan zechce, a będziemy żyli, zrobimy to lub owo."
(List apostoła Jakuba, rozdział 4, wersety od 13)

Obserwacja:

Jeżeli Pan da. Jeżeli będziemy żyli. Jeżeli Pan zechce. Lepiej przyjąć, że najważniejsza jest wola Pana, a moja wola zawsze niech pozostanie na drugim miejscu. Ale zyski to fajna rzecz.

Modlitwa:

Panie Boże - czy zechcesz bym żył? Czy dasz mi osiągać zyski? Nie, żeby mi specjalnie zależało, bo już dość sporo mi dałeś i wielce Ci jestem wdzięczny. Ale tak z ciekawości pytam.

Panie - niech Twoja chwała się tu na ziemi objawia!

Amen!


Kategorie: ekonomia, teologia, _blog


Słowa kluczowe: biznes, zyski, handel, jakub, wola boża


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 marca 2005 (poniedziałek), 09:42:42

Natura łaski (do dyskusji)

1. Łaska to trudne pojęcie. Tu napisze sobie tylko to, czym łaska jest a czym nie jest.

2. Łaska to relacja a nie substancja.

3. To ważne stwierdzenie, ale mimo to kościół próbuje traktować łaskę jako rzecz (udziela łask) i to rzecz o naturze płynnej (łaskami płynąca, łaski pełna).

A przecież pozdrowienie "Zdrowaś Mario, łaski pełna" jest bardziej życzeniem wygłaszanym na powitanie niż stwierdzeniem faktu. Wszak nikt nie sformułował jeszce dogmatu o wiecznym zdrowiu Maryi.

Kategorie: katolicyzm, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: łaska, katolicyzm


Komentarze: (1)

krisper, March 14, 2005 16:44 Skomentuj komentarz


"Zdrowaś Maryjo" to zdaje się pozdrowienie od "Pozdrowiona bądż M..."
Skomentuj notkę
15 marca 2005 (wtorek), 07:45:45

Postmodernistyczne przemiany

Jedną z cech poprzedniego (zwanego gdzieniegdzie modernizmem) systemu myślowego była łatwość zaangażowania młodego człowieka w jakąś ideologię tamtej epoki. Nieco propagandy i już miało się zaprzysiężonego członka SS, nawiedzonego politruka, zakonspirowanego na najbliższej 5 lat agenta. Ludzie dla idei potrafili oddać życie: wyjechać do RFN i aby lepiej szpiegować dla NRD ożenić się z sekretarką ministra; przekradać się do dalekiej Hiszpanii by walczyć a czasem i polec czy to z, czy też przeciwko generałowi Franko; urodzić dziecko dla Hitlera (tak jak by to było ugotować obiad); zniszczyć rodzinę kablując tow. Stalinowi, że ojciec opowiada o nim kawały. U nas zaś, w czasie wojny (i jeszcze długo po) każdy musiał konspirzyć czy to w tej, czy też w tamtej organizacji licząc się z wielkimi kosztami w razie wpadki.

Nie wiem czy siła przekonywania zamierzchłych ideologii była tak silna, czy też ludzie bardziej podatni. W każdym razie teraz nie przejdą te numery. Teraz myślenie skierowane jest na "ja" i nie ma ideologii dla której można by z tego "ja" zrezygnować. Ciekawe jest przy tym, że to "ja" jest teraz dużo bardziej zatomizowane, funkcjonujące samodzielnie, jako singiel, nie w rodzinie, w społeczności, we wsi czy gminie jak to drzewiej bywało - spodziewać by się więc można, że łatwiej o młody materiał na wykonawcę idei a to nie.


Kategorie: postmodernizm, _blog


Słowa kluczowe: postmodernizm, ideologia, modernizm, Hitler, Stalin


Komentarze: (2)

falista, March 15, 2005 20:30 Skomentuj komentarz


ja ... singiel ... zidealizowana ... z własnym zdaniem na temat tamtych i obecnych ideologii ... mało skłonna na wpływy, zwłaszcza nowych Ideologów ... no ale ja juz nie jestem mloda :)

neno, March 15, 2005 09:59 Skomentuj komentarz


mnie to skierowanie na "ja" przeraża. Funkcjonuje tylko i wyłącznie jako "ja".
Skomentuj notkę
16 marca 2005 (środa), 10:13:13

Męski test na menadżera

Jeżeli w celu skrócenia czasu wykonywania ważnej, życiowej czynności przytrafiło ci się spuścić wodę w trakcie siusiania to masz zadatki na dobrego menadżera zarządzającego unikalnymi projektami (dyrektor od inwestycji, CEO, project manager itp)

Dopisek informatyczny zawierający słowa kluczowe:
procesy równoległe, wątki, synchronizacja procesów, semafory, sygnały, forkować się, pipe (rura), szeregowanie zadań, problem czterech filozofów, kolejkowanie procesów.

Kategorie: zarządzanie, _blog


Słowa kluczowe: procesy równoległe, wątki, synchronizacja procesów, semafory, sygnały, forkować się, pipe (rura), szeregowanie zadań, problem czterech filozofów, kolejkowanie procesów


Komentarze: (5)

khan-goor, March 21, 2005 09:06 Skomentuj komentarz


nie wiem, nigdy nie spÓszczałem. jak to się robi? bo ja zawsze "tylko" spUszczam... ;||

myslicielka, March 18, 2005 23:41 Skomentuj komentarz


a co za problem spóścić wode ;-)

khan-goor, March 18, 2005 20:22 Skomentuj komentarz


kurde, ja zawsze tak robię ...:|

just-a-dreamer, March 18, 2005 16:25 Skomentuj komentarz


:)

lilienn, March 18, 2005 14:26 Skomentuj komentarz


a ja sądzę że nie polega to na dobrym zarzadzaniu czasem... :)
Skomentuj notkę
20 marca 2005 (niedziela), 10:58:58

-

- (słownie: minus)


a może to po prostu wiosna?

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: depresja, wiosna


Komentarze: (4)

M.Ś., March 21, 2005 15:22 Skomentuj komentarz


Ps 23, Ps 91

lilienn, March 20, 2005 13:47 Skomentuj komentarz


wiosna idzie.... to jak najberdziej plusik powinien byc:P

lilienn, March 20, 2005 13:47 Skomentuj komentarz


histeryzujesz....:D

just-a-dreamer, March 20, 2005 11:54 Skomentuj komentarz


- i | i już będzie +
:) tak jak będzie wiosna
Skomentuj notkę
20 marca 2005 (niedziela), 13:50:50

Kanał Discovery Science, godzina 13.36

Film o życiu na dnie morza. Bardzo, bardzo głeboko żyją bakterie żywiące się metanem. Żyją tam też robale, mieszkające na zlodowaciałym metanie i jedzące te bakterie. Wszystko to potem, po śmierci (hipoteza) pewnie zamieniają się spowrotem w metan.

Komentarz autorów filmu do podwodnych obrazów: życie potrafi dostosować się do tak nieprzyjaznych warunków jak życie w trujących gazach.

Mój komentarz: jak ciekawie Jahweh stworzył ten świat.


Kategorie: ewolucja, apologetyka, media, _blog


Słowa kluczowe: discovery, ewolucja, światopogląd, apologetyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 marca 2005 (wtorek), 19:26:26

VISA górą

Za Gazetą Wyborczą:
"Polacy w 2004 zapłacili kartą Visa 22,2 mld euro"

1. Zakładając, że prowizja organizacji VISA wynosi tylko 1% (a jest pewnie większa) to do Ameryki przepłyneło 220 mln euro. Ciekawe, dlaczego nie podali tego w dolarach a przecież w dolarach rozlicza się VISA.

2. Przypominam sobie klęskę polskiej karty płatniczej PolCard (to był pierwszy mój plastik). Niestety, pomysł padł. Pewnie teraz gdzieś 1/4 z tych 220 mln została by w kraju. Ale przecież banki w Polsce polskie nie są (piszę zupełnie jak Nasz Dziennik) to po co ten PolCard miałby być.

3. Dziwi mnie pasywność EuroCardu. Przeciez to miała być odpowiedź starego kontynentu na ssanie organizacji VISA. Może to jakiś spisek?

4. Amerykanom wiele rzeczy wyszło. Na pewno VISA, Coca-Cola, filmy z Hollywood, Wrangle, Intel i Microsoft. No może jeszcze Mc Donald's - wszystkie te rzeczy tworzą globalną pompe dolarową zasysającą dla amerykańskich emerytów pieniądze na wycieczki po świecie.

5. Amerykanom nie wyszedł GSM, płyta CD i brazylijskie seriale. Nie wiem co jeszcze ale chyba niewiele tego jest.

Kategorie: obserwator, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: VISA, karty płatnicze, globalizacja, ekonomia


Komentarze: (1)

marekm, March 23, 2005 20:28 Skomentuj komentarz


Za Gazetą Wyborczą:
"Polacy w 2004 zapłacili kartą Visa 22,2 mld euro"

1. Zakładając, że prowizja organizacji VISA wynosi tylko 1% (a jest pewnie większa) to do Ameryki przepłyneło 220 mln euro.

Nie jest tak źle. Okazuje sie że z tych 22,2 mld euro tylko 4 mld euro to transakcje bezgotowkowe z ktorych VISA ma prowizje, reszta to wyplaty z bankomatow (zwykle wlasnego banku) czyli bez oplat. Znaczy to, że Amerykanie dostali "tylko" 40 mln euro :)
Skomentuj notkę
24 marca 2005 (czwartek), 13:58:58

Wielkanoc a Pascha (z cyklu: o kalenarzu)

#1. Uzupełnianie zaległych notatek

Rok temu zrobiłem dwie notki o wyznaczaniu daty Wielkanocy i Paschy

Chyba nie skończyłem tematu, bo miałem przeanalizować przypadki, w których te dwa święta, dwóch różnych kultur rozjeżdżają się lub też są w tym samym okresie.

#2. Przypadek daleki (tak jak w roku 2005 po Chrystusie lub 5765 po Adamie)

W tym roku jest tak, że Wielkanoc (niedziela po pierwszej pełni wiosennej) przypada w żydowskim miesiącu Adar (a nawet w tym roku w drugim Adar, bo oni czasem mają 13 miesięcy w tym dwa Adary). Skoro tak, to Pesach, które z definicji jest 14 Nisan będzie dopiero za miesiąc i troszeczkę. Spokojnie, do świąt jeszcze miesiąc! Pesach w tym roku przypada w sobotę 23 kwietnia (imieniny?).

Dużą odległość między świętami można zobaczyć na tym schemacie:

#3. Przypadek bliski (jak np. rok temu)

Ale rok temu było inaczej. Pesach i Wielkanoc wypadły w bardzo podobnym okresie - wszak niedziela po pierwszej pełni wiosennej może wypaść już w Nisan a miesiąc ten zaczyna się od pierwszego wiosennego nowiu.

Ten przypadek przedstawia poniższy diagram:

#4. Znaczenie

Korzystając z wolnych dni (urlop bierze się na piątek i wtorek) można pewnie skoczyć na narty, ale moim zdaniem warto wiedzieć iż...

  • Żydzi zostali wyprowadzeni z niewoli egipskiej, przy czym nie podpadli pod sąd boży jaki w noc Paschalną dokonał się nad Egipcjanami. Wyprowadzenie (odkupienie) dokonało się poprzez cudowne przeprowadzenie ich przez Morze Czerwone a potem, prowadzeni przez Boga (z pewnymi zawirowaniami ale jednak) weszli do Ziemi Obiecanej (zbawienie).
  • Mesjasz był zabity ale zmartwychwstał, więc przez jego śmierć można być odkupionym (od swoich grzechów ma się rozumieć, gdy wcześnie się uzna, iż coś takiego jak grzech się posiada) a przez zmartwychwstanie zbawionym (czyli przeniesionym z pokopanego, popsutego, grzesznego, złego świata do Królestwa Niebieskiego, o którym napisać można wiele ale po co).
  • Jezus swym dziełem wpasował się w symbolikę Paschy, co dowodzi tego, iż Jahweh wie co robi a robi to konsekwentnie realizując przez te 6000 lat swój plan.
  • Warto też wiedzieć iż lepiej być po stronie Jahweh w jego planach a jest to możliwe, nawet jeżdżąc w Wielkanoc na nartach.

#5. Ojejku.....

Może powinienem skończyć z tym światłowodowym biznesem bo zaczynam pisać jak kaznodzieja jakiś.

#6. Linki


Kategorie: teologia, katolicyzm, judaizm, wielkanoc, _blog


Słowa kluczowe: Pasha, Pesach, Wielkanoc, kalendarz, święta


Komentarze: (1)

lilienn, March 24, 2005 23:58 Skomentuj komentarz


dziekuje za to że Ci się chce... bo to na prawdę ciekawe...a samej trudno by mi było do tego dojśc:)
Skomentuj notkę
26 marca 2005 (sobota), 12:44:44

Refleksja z Wielkiego Piatku

Nie może być zbawiony, ktoś kto nie potrzebuje zbawienia bo jest dobry, jest w porządku, jest OK, jest po prostu takim fajnym facetem.

Jest ktoś taki? Jak popatrzyć w około to sami tacy, ale czy myślenie pozytywne o sobie zmienia cokolwiek w rzeczywistości?

* * * * *

  Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
  Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.
(Ewangelia wg. Łukasza, rodział 18)



* * * * *

Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: pokuta, zbawienie, grzech


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 marca 2005 (poniedziałek), 14:17:17

Życzenia wielkanocne

1. Inspiracja

Oprócz całego pęczka innych, podobnych dostałem też takiego eSeMeSa. Jego wysoka jakość jest dobrą syntezą tego co otrzymałem:

Kolorowych jajeczek,
wacianych owieczek,
rozkicanych zajączków,
pyszności w koszyczku.
A przede wszystkim
udanego uciekania
w dniu wielkiego lania.
(autor mi znany)

2. Życzenia

W szczycie nie nadążam kasować, bo przecież moja wizytówka znajduje się w wielu komórkach, a jak ktoś już wpisze jakieś życzenia to dlaczego ma nie nacisnąć send i mi ich nie wysłać.

Dostaje więc życzenia za życzeniami i tylko muszę zastanowić się, czy osoba wysyłająca mi te życzenia rzeczywiście dobrze mi życzy. Znaczy się jestem przekonany, że uważa iż to co robi jest to dobre - wszak co złego jest w "zdrowych i wesołych" ale czy rzeczywiście Bogu, który ustanawiał święte czasy, zarówno ten raz na 7 dni jak i te pozostałe w roku chodziło o to aby było zdrowo i wesoło?

A osobom zaglądającym w moją pisaninę, czy to przypadkiem czy też systematycznie życzę...

Błogosławieństwa Wszechmocnego Boga
płynącego dla nas, ludzi
ze śmierci i zmartwychwstania
Jezusa Mesjasza.

A jak by ktoś chciał to mogę mu jeszcze pożyczyć jakiś film na DVD albo jakąś książkę.

3. Podnoszenie jakości życia poprzez jego ułatwienie (strategia lizbońska)

Ale operatorzy GSM się obłowią na tych świątecznych SMSach! Bo teraz to się już nie wysyła kartek, tylko SMSy i maile. Dużo łatwiej przecież wysłać SMS-a niż: (1) kupić kartkę, (2) kupić znaczek, (3) wypisać kartkę (dla każdego osobno - nie można hurtem), (4) nakleić znaczek, (5) wrzucić do skrzynki efekt swojej pracy.

I niech ktoś powie, że strategia lizbońska nie jest realizowana.


Kategorie: poezja, Wielkanoc, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: życzenia, Wielkanoc, tradycja, katolicyzm, strategia lizbońska, GSM, SMS


Komentarze: (3)

wings, March 29, 2005 06:01 Skomentuj komentarz


* dziękuję i wzajemnie (choć już właściwie po... )

* w myśl wierszyka... jak uciekałeś w dniu wielkiego lania ???

* policz koszt wysłania kartki a koszt wysłania sms-a...no bo kto teraz myśli co przyjemniejsze ???

* Pozdrawiam !

lilienn, March 29, 2005 00:34 Skomentuj komentarz


dziękuję


wzajemnie- z pełnym zrozumieniem swoich słów:)


a ksiażkę to ja mimo wszystko chce pozyczyc:P


masz jakieś ciekawe???

manila, March 24, 2007 17:36 Skomentuj komentarz


Ja właśnie też poszukuję jakichś bardziej normalnych i tradycyjnych życzeń.Raczej trudno takie znaleźć.Same waciane owieczki i rozkicane zajączki.Nie o to chyba chodzi w te święta. Pozdrawiam osoby które widzą w nich głębszy sens.
Skomentuj notkę
29 marca 2005 (wtorek), 09:45:45

Kołakowski do przemyślenia

Ten esej Kołakowskiego wymaga poważniejszego potraktowania - muszę jeszcze raz dokładnie go przeczytać, przemyśleć - dlatego ku pamięta umieszczam go tu. 

Już na pierwszy rzut oka widać, że polemika Kołakowskiego dosięga kościoła tradycyjnego, idei wypracowanych przez wieki, tradycji a niekoniecznie czegoś co ma swe biblijne podłoże. I pewnie choćby dla tego warto potraktować ten głos poważnie, jako twórczą krytykę.

Ale uniwersalisty Kołakowski to ze mnie nie zrobi - dalej (tak jak przed świętami) uważam, że zbawieni mogą być tylko ci, którzy chcą być zbawieni.


Głos wielu wód

Leszek Kołakowski

Kto w Boga wierzy, przymuszony jest prawie, w imię spójności obrazu, w Sąd Ostateczny wierzyć. Dwie rzeczy przystają do siebie nieodłącznie. W Boga bo wierzyć, jakim go tradycja chrześcijańska widzi, o jakim Słowo objawione mówi, Boga na los nasz nieobojętnego, to wierzyć, że świat jest sprawiedliwy, bez skaz, sprawiedliwy bezwzględnie. Lecz nie widzimy wcale, ani by w ludzkim świecie sprawiedliwości wiele było, a tym mniej, by była wszechobecna, ani by w tym, co od przyczyn naturalnych zależy, jakiekolwiek reguły sprawiedliwości były czynne. O tym ludzie wiedzieli, bodaj od kiedy umieli litery stawiać, wszyscy wiedzieli. A jednak skoro Bóg rządy sprawuje, to świat jako całość, jako dzieje ludzkie bez reszty spełnione, jest sprawiedliwy, choć tego nie widać. Musi być zatem taki akt spełnienia, w którym widoczne się dla wszystkich stanie - nie tylko dla wybrańców ducha - że świat naprawdę jest sprawiedliwy; w tymże akcie wszystkie niesprawiedliwości minione naprawione zostaną, wszystkie rachunki bezbłędnie wyrównane, wszystkie nagrody i kary rozdzielone, trafnie i nieodwołalnie. Musi być Sąd Ostateczny.

Odwrotna zależność jest równie oczywista. Jeśli jest Sąd Ostateczny, to jest Bóg, bo universum bezmyślne, obojętne na nasz los, przypadkami rządzone, nie może sprawiedliwości wymierzać.

* * * * * * * *

Ale o co nam właściwie chodzi, gdy Sądu Ostatecznego wyczekujemy? Spodziewamy się nagrody za cnoty nasze i uczynki chwalebne? Nie, nie tego nas tradycja uczy; mamy raczej z "sercem na popiół skruszonym", jak pieśń "Dzień gniewu" powiada, miłosierdzia Bożego prosić, nie zaś rachunki Panu Bogu wystawiać, nie cnotami swoimi się pysznić i tak grzechy własne pomnażać. Mamy może okrutnych kar się spodziewać dla tych, co nas kiedykolwiek skrzywdzili i tak pomstę odnieść nad złymi? Ale i nie tego Ewangelie uczą, bo żądza zemsty jest także grzeszna (kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuca kamieniem...) i nie wiadomo doprawdy, jak Ewangelie uzgodnić z wiarą, że sprawiedliwie nagradzani będą się radować na widok męczarni potępieńców, jak to czasem teologowie przepowiadali.

Tak więc nie w cnoty swoje samochwalczo zapatrzeni i nie o torturach wroga skrycie albo i hałaśliwie marzący mogą liczyć na rychłe nagrody niebiańskie; mamy raczej wszyscy sprawiedliwość sędziego z góry uznać, cokolwiek nam przydzielić zechce, winy własne wyznawać, wrogom przebaczać, zmiłowania prosić.

Wszystkie symbole wiary mówią o Chrystusie, który z nieba się po raz wtóry zjawi, by sądzić żywych i umarłych. Na dzień ów drugiego przyjścia stawią się wszyscy od początku świata pomarli - a także jeszcze żyjący, ci pierwsi w ciała swoje ponownie odziani; a dzień ów jako złodziej i o tym, kiedy przyjdzie, nie tylko ludzie, lecz i aniołowie nie wiedzą. Liczne orzeczenia kościelne przyświadczają jednakowoż, że każdy z nas po śmierci udaje się na sąd szczegółowy i rychło potem, zależnie od stanu i stopnia grzeszności czy zacności swojej, albo do niebios się udaje, by tam oglądem Boga w Trójcy jedynego się cieszyć, albo do czyśćca na pokuty jest zesłany (w czego znoszeniu i kar oczyszczających skróceniu, modły i ofiary żyjących są pomocne), albo wreszcie na wieczne kary do otchłani potępionych zmierza.

* * * * * * * * 

Tak wszystko mając na względzie, mógłby zapytać kto: skoro każdy zaraz po zakończeniu żywota do wyznaczonej sobie siedziby idzie i los swój w wieczności już zna, to po cóż Sąd Ostateczny - zapewne oprócz ostatniego pokolenia, co jeszcze na ziemi dnia paruzji się doczeka? [Paruzja - powtórne przyjście Chrystusa przy końcu czasów - red.]. Po co to widowisko przeraźliwe, ta eksplozja grozy kosmicznej, skoro ani w losie umarłych nic to nie zmieni, ani w ich wiedzy o tym losie?

Wolno jednak domyślać się, że są ważne racje, by Sąd Ostateczny się odbył, nie tylko sąd szczegółowy dla każdego z osobna. Jest to przecież akt uniwersalnej przemiany, jakby analogon transsubstancjacji eucharystycznej: jeszcze dalszy ciąg, jeszcze ostatnia faza ziemskiej historii, a zarazem już początek nowego czasu, wejście w rzeczywistość nam żyjącym całkiem nieznaną, jeszcze cielesny byt, ale już duchowi poddany, od cielesnych nieprawości oczyszczony; jest to więc miejsce, gdzie dwa światy całkiem różne na jakiś czas się zbiegają; wielka przemiana. Ponadto nie wystarcza, jak się wydaje, by każdy z osobna swojego przeznaczenia był świadom, trzeba też, by wszyscy jednocześnie, w tej samej chwili poznali całość przeznaczenia ludzkości we wszystkich szczegółach. Dopiero wtedy, w obliczu Najwyższego Trybunału, sprawiedliwość ukaże się w pełni oczom wszystkich, będzie widoma naocznie, nie tylko faktycznie spełniona.

Sąd Ostateczny ma, rzecz jasna, ikonografię obfitą, natomiast poprzedzający go bezpośrednio moment, gdy wychodzą z grobów i prochu wszyscy od początku świata pomarli ludzie, nie jest bodaj tak dobrze obecny w wyobraźni malarskiej (ja pamiętam tylko obraz Stanleya Spencera). Imaginacja zawodzi w obliczu wydarzenia tak straszliwego. Cóż za spektakl! Wystawmy sobie nieprzeliczone miliony i miliardy zmartwychwstających, niemowlęta jeszcze w całuny śmiertelne owinięte, starców kiedyś wiekiem zamożnych, ludzi w pełni sił i zdrowia śmiercią rażonych, jednych wczoraj dopiero pogrzebanych, innych zbierających swe szczątki spopielone, już po tysiącleciach rozsiane po różnych miejscach ziemi... Wszyscy mają podobno - nie wiadomo mi jednak o tym, by przewidywanie to, oparte na pewnym dwuznacznym wyrażeniu apostoła Pawła, było przez Kościół dogmatycznie nobilitowane - w tym samym wieku do wiecznego życia się podnieść, mianowicie w wieku doskonałym, czyli w tym, w jakim Jezus ukrzyżowany został (trzydzieści trzy lata, jak do niedawna sądzono; teraz uważają uczeni, że był naprawdę o kilka lat starszy). Czy od razu w tym wieku się zbudzą, czy będą przez czas jakiś dorastać albo młodnieć, albo może już przedtem, po sądzie szczegółowym, wieku doskonałego dostąpią? Nikt tego nie wie chyba.

Nie wiemy też, jaka będzie procedura sądzenia, jeśli nawet znamy jej ogólne zasady; wolno wszelako może fantazjować. Wszystkie uczynki nasze, złe czy dobre, zapisane są w księgach żywota, a pewnie i sfilmowane szczegółowo. Ustawiony przeto zostanie - to moja własna antycypacja - gigantyczny ekran, na którym wyświetlane będą kolejno wszystkie te uczynki każdego z nas, które najbardziej chcielibyśmy zataić, a nawet nie tylko uczynki rzeczywiste, ale różne marzenia i pragnienia grzeszne i gorszące. To już będzie duży kawał czyśćca; każdemu będzie dane, całej ludzkości będzie dane do woli szydzić z grzechów cudzych - dopóki jego własna kolej nie przyjdzie. Może się nasuwać obiekcja, że proces taki ogromnie długo musiałby się ciągnąć; to prawda, po pierwsze jednak czasu będziemy mieli pod dostatkiem (a będzie to rozrywka zajmująca, przyznajmy, choć nie dla tego człowieka, którego sprawa będzie właśnie wyświetlana), po wtóre zaś nie wiemy, w jakich to czasowych warunkach Świat Nowy zostanie urządzony.

* * * * * * * *

Najbardziej jednak, jak wiemy, pobudzały wyobraźnię pobożną, albo i bezbożną, wydarzenia apokaliptyczne poprzedzające Dzień Pański. Chociaż słowo samo "apokalipsa" oznacza tylko odsłonięcie albo ujawnienie, to jednak wszyscy czytelnicy Nowego Testamentu kojarzyli je sobie nieodmiennie przez wieki z widzeniem św. Jana Apostoła, gdzie horror dni ostatnich ukazany jest w pełni. Zapowiedzi Dnia Pańskiego, dnia ciemności i mroku, ognia i głodu, żałoby i nieszczęścia, płaczu i zarazy znamy z pism proroków starotestamentowych - Joela, Amosa, Abdiasza, Zachariasza, Ezechiela, Izajasza; wszyscy też zapowiadali, że gdy spełni się pomsta na tych, co Boga z własnej woli opuścili, przyjdzie dzień wesela i radości dla sprawiedliwych.

Wizje apokaliptyczne św. Jana nie mają jednak sobie równych co do szczegółowości, a także groźnej siły promieniującej z wielkiego gniewu Baranka. W dymie i ogniu, wśród przerażających klęsk, w obliczu smoków i bestii, gdy woda rzek w krew się przemienia, a jeziora płoną, wielki sąd się odbywa nad mieszkańcami Ziemi. Biada, biada! Na samym końcu "Apokalipsy" znajdujemy nie wyjaśnioną wzmiankę o "drzewie życia", które przedtem tylko raz jeden, w "Księdze Rodzaju" pojawia się na początku Biblii. Domyślamy się, że jest to drzewo, którego owoce czynią błogosławionych uczestnikami nieśmiertelności. Tak to drzewo życia staje się klamrą, co z obu stron zamyka księgę objawioną, a także zamyka dzieje ludzkiego rodzaju: od grzechu pierworodnego do Sądu Ostatecznego. Cała historia nasza staje się przygotowaniem końcowego aktu, scenariusz ma z góry napisany. Dramat dobiegł końca, my wszyscy byliśmy na scenie i na widowni zarazem, czy mamy klaskać?

* * * * * * * *

Nie jest to błahe pytanie, bo ukrywa się za nim mroczna sprawa Piekła. Całkiem niedawno przeczytałem dwie książki, które ze sprawą Sądu Ostatecznego mają związek. Jedna się nazywa "Historia jako Apokalipsa", a jej autorem jest amerykański teolog Thomas Altizer (1985). Autor rozważa dzieje samoświadomości jako fundamentu kultury Zachodu, a najpełniej, jego zdaniem, fundament ten jest wcielony w literaturze epickiej. W ostatnich rozdziałach, jako twórcy eposów, rozważani są Dante, Milton, Blake i Joyce. Joyce jako autor Apokalipsy? Tak, w przewrotnym sensie. Kultura Zachodu kończy się, a może już się skończyła, samoświadomość dobiegła kresu, nie będzie już eposu po dziele Joyce'a. Jego skatologia i bluźnierstwa znaczą uwolnienie się od hipokryzji religijnej, kosmos i chaos są jednym, Szatan i Zbawiciel są jednym, skończyło się chrześcijaństwo, zaczyna się zmartwychwstanie, kapłan Antychrysta je świętuje. Historia dobiegła końca w dziele Joyce'a. A więc koniec świata chyba już nastąpił, nawet jeśliśmy tego nie zauważyli.

Następna książka, o której chcę wspomnieć, jest pióra Wacława Hryniewicza OMI i nazywa się "Dramat nadziei zbawienia" (1996). Jest to druga znana mi książka autora na ten sam temat; poprzednia była może bardziej historyczna, ta jest bardziej egzegetyczna. Krótko mówiąc, autor dowodzi - całkiem przekonująco - że nie ma zniewalających powodów, by na podstawie biblijnej wierzyć w wieczne kary piekielne i że wszystkie teksty nowotestamentowe dają się pogodzić z wiarą, iż kary pośmiertne są doczesne. Autor, oczywiście, świadom jest, jak bardzo godzi w tradycję i utarte wyobrażenia, pokazuje jednak, że nie on pierwszy bynajmniej te najpowszechniejsze wierzenia kwestionuje. Cytuje zarówno współczesnych pisarzy religijnych, jak Ojców wschodnich, zwłaszcza Grzegorza z Nyssy i Izaaka Syryjczyka, którzy także, na podstawie słów Jezusa, wierzyli w to, iż ostatecznie wszyscy dostąpią zbawienia (Ojcowie wschodni czytali Nowy Testament po grecku, nie w łacińskim przekładzie, a różne odcienie znaczeniowe słów greckich, jak o. Hryniewicz pokazuje, zatracają się w tłumaczeniu). Pamiętamy, rzecz jasna, zarówno słowa Jezusa o ogniu wiecznym, jak też zapowiedź, że wszystkich do siebie przyciągnie. Konfrontacja najróżniejszych i pozornie niezgodnych wzajem tekstów Nowego Testamentu prowadzi jednak autora do wniosku, że choć grzech jest realny, a uznanie własnej winy konieczne, to jednak dla Boga celem kary jest leczyć, nie zaś niszczyć i że obraz wieczystych męczarni nie godzi się z obrazem Boga - Ojca Jezusa.

Piekło, jak wiemy, zawsze nadzwyczajnie pobudzało wyobraźnię pisarzy i kaznodziejów; czytamy o nim między innymi w różnych apokryficznych tekstach, jak "Testament Abrahama", "Księga Enocha" 1 i 2, "Apokalipsa Barucha", "Apokalipsa Piotra", "Apokalipsa Pawła" (w tych dwóch ostatnich wiekuiste tortury potępieńców opisane są z sadystyczną drobiazgowością), wróżby Sybillińskie. Kaznodzieje chrześcijańscy w niektórych epokach prześcigali się w opisywaniu wymyślnych męczarni, jakie zadawane są mieszkańcom infernalnych otchłani; sądzili zapewne, że bez tego przykazania Kościoła będą nieskuteczne.

Prawdą jest jednak, że Kościół, choć wielu ogłosił świętymi, nikogo nie ogłosił potępionym.

A jeśli w rzeczy samej celem kary jest grzesznika, choćby najgorszego, uleczyć i w końcu uleczonego przyjąć do przybytków niebiańskich, to chyba i Sąd Ostateczny musi inaczej wyglądać, niż sobie ludzie na ogół wyobrażali. Malowidła Sądu Ostatecznego sugerują - chyba zawsze - nieodwołalny, wieczny podział na owce i kozły. Czy są takie, gdzie miłosierdzie boskie obejmuje ogół? Nie wiem.


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: Kołakowski, uniwersalizm, filozofia


Komentarze: (1)

Przypadkowy, July 1, 2019 15:38 Skomentuj komentarz


"zbawieni mogą być tylko ci, którzy chcą być zbawieni"

A co z tymi, którzy nie mieli szansy, by choćby dowiedzieć się o czymś takim, jak zbawienie? Niemowlęta i dzieci zmarłe przed używaniem rozumu. Ludzie umysłowo niedorozwinięci.

Albo z tymi, którzy żyli w tak zupełnie innej kulturze, że słowo "zbawienie" w rozumieniu biblijno-europejskim w ogóle dla nich nie istniało. Nie byli więc w stanie czegoś takiego pomyśleć, odczuć, przeżyć.

Skomentuj notkę
30 marca 2005 (środa), 11:38:38

Na początku...

Ot, taka ciekawa pararela. Jak Jan pisał swoje dzieło to w prologu ewidentnie nawiązał. No i dobrze. W końcu Jezus przyszedł aby wszystko uczynić nowym.

  Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.  Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.

(Genesis, rozdział 1)

  Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

(Ewangelia wg św. Jana, rodział 1)

 

Kategorie: Biblia, , _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Genesis, Słowo, Ewangelia Jana, prolog, na początku


Komentarze: (1)

kropek, December 23, 2018 09:51 Skomentuj komentarz


Komentarz nowotestamentowy to mowa apostoła Pawła na Areopagu w Atenatch:

Wtedy Paweł stanął pośrodku Areopagu i powiedział:

Mężowie ateńscy, widzę, że pod każdym względem jesteście nadzwyczaj religijni. Przechadzając się bowiem i przypatrując waszym świętościom, znalazłem też ołtarz, na którym było napisane: Nieznanemu Bogu.

Ja głoszę wam tego, którego nie znając, czcicie. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką, ani nie jest czczony rękoma ludzkimi tak, jakby czegoś potrzebował, ponieważ sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. I z jednej krwi (pewnie chodzi o Noego) uczynił wszystkie narody ludzkie, żeby mieszkały na całej powierzchni ziemi, określiwszy czasy wcześniej wyznaczone i zamierzone granice ich zamieszkania żeby szukali Pana. Czy go nie znajdą po omacku, chociaż nie jest daleko od nikogo z nas. Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: I my bowiem jesteśmy z jego rodu.

Będąc więc z rodu Boga, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota, srebra lub kamienia, misternie wyrzeźbionych według wyobrażenia ludzkiego.

Bóg wprawdzie pomijał czasy tej nieświadomości, teraz jednak nakazuje wszędzie wszystkim ludziom pokutować, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat przez człowieka, którego do tego przeznaczył, zapewniając o tym wszystkich przez wskrzeszenie go z martwych.

(Dz 17:22-31 ubg)

Skomentuj notkę
31 marca 2005 (czwartek), 16:02:02

Wiara Abrahama

1. Inspiracja

Ludzie mówią: pokaż a uwierzę.

Bóg mówi: uwierz a zobaczysz.

2. Historia Abrahama (wybrane fakty)

1.1 Wyjście (Genesis 12)

Pan rzekł do Abrahama: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem, (...) przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi.

Abraham udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał.

1.2 Obietnica potomstwa (Genesis 17)

A gdy Abraham miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i rzekł do niego: Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź nieskazitelny, chcę bowiem zawrzeć moje przymierze pomiędzy Mną a tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo (a wtedy Abraham nie miał jeszcze syna, mimo iż bardzo się starał).

Abraham padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił: Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów.

1.3 Obietnica narodzin Izaaka (Genesis 18)

Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym wieku, toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom. Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: Teraz, gdy przekwitłam a mąż mój jest starcem mam doznawać rozkoszy?

Pan rzekł do Abrahama: Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam? Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i Sara będzie miała syna.

1.4 Narodziny Izaaka (Genesis 21)

Wreszcie Pan okazał Sarze łaskawość, jak to obiecał, i uczynił jej to, co zapowiedział. Sara stała się brzemienną i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna w tym właśnie czasie, jaki Bóg wyznaczył.

Abraham dał swemu synowi, którego mu Sara urodziła, imię Izaak.

1.5 Testowanie granic wiary Abrahama (Genesis 22)

Później Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział: weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę.

Nazajutrz rano (...) Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: Ojcze mój! A gdy ten rzekł: Oto jestem, mój synu - zapytał: Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie? Abraham odpowiedział: Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój. I szli obydwaj dalej.

A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: Abrahamie, Abrahamie! A on rzekł: Oto jestem. Anioł powiedział mu: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna.

3. Wiara

Błogosławieństwo Abrahama to wiara, której możemy się od niego uczyć. Wszak Abraham jest ojcem wiary i w jego wypadku widać, że nie chodzi tu o intelektualną wiarę w istnienie bądź nieistnienie Boga ale wiarę, że to co Bóg mówi ma moc sprawczą, że można się na niej opierać. Więcej - wiara Abrahama to wiara, która przeradza się w posłuszeństwo. O ile pierwsza oparta na wierze decyzja Abrahama, polegająca na wyjściu metropolii (z ziemi Ur) i emigracji do ówczesnego trzeciego świata (Kanaan) mgła być jego cichą kalkulacją (jak wyjdę, to uczyni ze mnie wielki naród) to ostatnia, polegająca na ofiarowaniu Izaaka na pewno już nie.

4. Z listu do Hebrajczyków (rozdział 11)

A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.
(Biblia Warszawska)

A wiara jest gruntem tych rzeczy, których się spodziewamy i dowodem rzeczy niewidzialnych.
(Bibilia Gdańska)

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.
(Biblia Tysiąclecia)

5. Modlitwa

I rzekli Apostołowie Panu: Przymnóż nam wiary.
(Ewangelia Łukasza 17)


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: wiara, Abram, Abraham, Biblia


Komentarze: (1)

believe, April 3, 2005 15:19 Skomentuj komentarz


:) moze tylko tyle.

dobrze zyc w prawdze bo prawda wyzwala.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.