Notki z roku 2015


W:5
1 stycznia 2015 (czwartek), 16:48:48

Notatki, tabelki i listy przydatne do badania II wieku

#1. Historycy

Ciekawe nazwiska historyków tamtych czasów:

  • Tacyt (około 55–120), kumpel Pliniusza Młodszego
  • Pliniusz Młodszy (ok. 61–113) - siostrzeniec Pliniusza Starszego
  • Pliniusz Starszy (23-79) - wuj Pliniusza Młodszego
  • Swetoniusz (69-130) - pisał biografie: Juliusza Cezara, Oktawiana Augusta, Tyberiusza, Kaliguli, Klaudiusza, Nerona, Galby, Otona, Witeliusza, Wespazjana, Tytusa i Domicjana.

#2. Filozofowie tamtych czasów

  • Filon z Aleksandrii
  • Tych żydowskich należy przeanalizować, bo tam był Ben Akiba, synod w Jamni, tworzenie Talmudu… ciekawe rzeczy się działy

#3. Ojcowie Apostolscy

  • Określenie: tacy pisarze chrześcijańscy, co znali apostołów
  • Lista niepełna:
    • Ignacy Antiocheński 45 - 107
    • Klemens Rzymski 52 - 101
    • Polikarp 69 - 156
    • Papiasz 90 - 150
  • Już nie, bo żyli później:
    • Justyn Męczennik 100-167 
    • Tertulian już nie, bo jednak żył później (150-240) a ciekawostką jest, że pisał po łacinie
  • Więcej: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31909

#4. Cesarze

Taka sobie lista, przydatna do studiowania ale nie wiem czy jest pełna, czy prawidłowa, ot taka sobie.

Cesarz Czas panowania Uwagi

Oktawian August (Juluisz Cezar)

27 p.n.e.–14

narodzenie Pana Jezusa wg. Łk. 2:1

Tyberiusz

14–37

 

Kaligula

37–41

 

Klaudiusz

41–54

wygonienie Żydów z Rzymu
(Dz…18:2 ale też Swetoniusz w biografii Klaudiusza)

Neron

54–68

64 - pożar Rzymu

Galba

czerwiec 68 – styczeń 69

 

Oton

styczeń 69 – kwiecień 69

 

Witeliusz

kwiecień 69 – grudzień 69

 

Wespazjan

69–79

 

Tytus

79–81

 

Domicjan

81–96

 

Nerwa

96–98

 

Trajan

98–117

 

Hadrian

117–138

 

Cejoniusz Kommodus

136–138

 

Antoninus Pius

138–161

 

Marek Aureliusz

161–180

 

Lucjusz Werus

161–169

 

Awidiusz Kasjusz

175

 

Kommodus

180–192

 

Pertynaks

styczeń 193 – marzec 193

 

Dydiusz Julian

marzec 193 – czerwiec 193

 

Pescenniusz Niger

193–194

 

Klodiusz Albin

195–197

 

Septymiusz Sewer

193–211

 

Geta

211–212

 

Karakalla

211–217

 

Makrynus

217–218

 

Diadumenian

218–218

 

Heliogabal

218–222

 

Aleksander Sewer

222–235

 

Maksymin Trak

235–238

 

Werus Maksymus

236–238

 

Kwartynus

235–235

 

Gordian I

238–238

 

Gordian II

238–238

 

Balbin

238–238

 

Pupien

238–238

 

Gordian III

238–244

 

Sabinian

240–240

 

Filip I Arab

244–249

 

Filip II

247–249

 

Sylbannakus

244–249

 

Pakacjan

248–248 (?)

 

Jotapian

248–248

 

Sponsjan

244–249

 

Decjusz

249–251

 

Gajusz Juliusz Pryskus

249–250

 

Licynian

250–250

 

Herenniusz

251–251

 

Hostylian

251–251

 

Trebonian Gallus

251–253

 

Woluzjan

251–253

 

Emilian

253–253

 

Mereades

253–260

 

Uraniusz Antonin

249–254

 

Walerian I

253–260

 

Galien

253–268

 

Walerian II

253–257

 

Celsus

253–268

 

Ingenuus

258–260

 

Salonin

259–260

 

Makrian

260–261

 

Kwietus

260–261

 

Regalian

260–260

 

Musjusz Emilian

261–262

 

Postumus

260–268

 

Aureolus

268–269

 

Lelian

268–268

 

Mariusz

268–268

 

Domicjan

268–268

 

Wiktoryn

268–270

 

Tetrykus I

270–273

 

Tetrykus II

270–273

 

Klaudiusz II Gocki

268–270

 

Kwintyllus

270–270

 

Aurelian

270–275

 

Urbanus

270–271

 

Septymiusz

271–271

 

Waballat

271–272

 

Antioch

272–272

 

Tacyt

275–276

 

Florian

276–276

 

Probus

276–282

 

Bonosus

280–280

 

Saturnin

280–280

 

Prokulus

280–281

 

Karus

282–283

 

Numerian

283–284

 

Karynus

283–285

 

Julian z Panonii

284–285

 

Dioklecjan

284–305

 

Maksymian

285–305

 

Amandus

285–286

 

Karauzjusz

287–293

 

Allektus

293–296

 

Domicjusz Domicjan

296–297

Ostro prześladował

Konstancjusz I Chlorus

305–306

 

Galeriusz

305–311

 

Flawiusz Sewer

306–307

 

Maksencjusz

307–312

 

Lucjusz Domicjusz Aleksander

308–309/311

 

Konstantyn I Wielki

306–337

Ten co zalegalizował (313), a potem zrobił
Sobór Nicejski (325) i przestało być zabawnie.

Licyniusz

308–324

 

Maksymin Daja

309–313

 

Waleriusz Walens

316–317

 

Licyniusz II

317–324

 

Martynian

324–324

 

 


Kategorie: historia, historia kościoła, _blog


Słowa kluczowe: historia, cesarze, rzym, imperium, juliusz cezar, neron, klaudiusz, konstantyn


Komentarze: (1)

anonim, January 29, 2015 15:52 Skomentuj komentarz


Filon z Aleksandrii - urodził się przed 10 p.n.e. i zmarł po 40 n.e.

Józef Flawiusz - ur. 37, zm. po 94
Skomentuj notkę
11 stycznia 2015 (niedziela), 12:07:07

Struktura (mój podział) Listu do Rzymian (old)

Podział listu do Rzymian - moje obserwacje z początku 2015
 
1:1-1:17 - Wstęp i wyjaśnienie listu oraz podkreślenie wagi ewangelii 
1:1-1:7 - wstęp właściwy #1.1
1:16-1:17 - streszczenie ewangelii - czym ona jest
1:18-1:32 - wyjaśnienie co jest problemem pogan
2:1-2:29 - o problemie tych, którzy znają prawo (tu żydów, u nas katolików)
 
2:24 - przez stosunek znających prawo do prawa poganie bluźnią Bogu - aktualne
2:25-29 - o obrzeżaniu i byciu żydem
3:1- - żydzi i poganie mają problem
3:23 - synteza, że wszyscy zgrzeszyli 
4:1 - o wierze, wierze Abrahama
4:5 - o wierze usprawiedliwiającej
5:1- - Ofiara Jezusa jest źródłem pokoju z Bogiem
5:1 - opis stanu naszych relacji z Bogiem - pokój
6:1 - łaska Boga
- śmierć Jezusa zmienia stan, prawo nie ma mocy
:12 - grzech nie ma mocy potępić
:19 - w nowym stanie służymy Bogu
:23 - wyjaśnienie co jest darem łaski, a co zapłatą za grzech
7:1 - o tym jak prawo ma władzę na człowiekiem
7:14 - o trudności w walce: prawo-ciało, łaska-dobro
7:24 - o walce
8:1 - dalej o napięciu
8:23 - pojawia się rzeczywistość duchowa
8:28 - słowo o predystynacji ???
8:34-39 - zachwyt nad naszym stanem
9:1- - Paweł ma problem z Żydami
  • o tym, że Żydzi nie wybrali
  • :16 o tym, że to Bóg wybiera, aby coś okazać
10:9: zbawienie poprzez wyznanie wiary
11:1 - jeszcze o Izraelu, którego Bóg nie odrzucił
11:33-36 doksologia, kim jest Bóg?
12:1-2 - wezwanie do decyzji oddania się, a potem przemiany
12:2 - chrześcijanie na świecie
13:1 - chrześcijanie w państwie
 
 

Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: list do rzymian, struktura listu do rzymian


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 stycznia 2015 (czwartek), 11:10:10

Film "Ida", zniesławienie i współodpowiedzialność

Dziś rano, w Dwójcie usłyszałem mniej więcej takie zdanie:

"Film 'Ida' jest zakłamany bo wprowadzając wątek żydokomuny rozmywa współodpowiedzialność Polaków za holokaust z takim trudem ujawniany przez współczesnych historyków".

Widać, że do Dwójki zaprasza się gości, który bardzo dobrze opanowali umiejętność kłamania. A może wcześniej byli przygotowani, bo aby tak z marszu, takie zdanie wymyślić, że jestem przeciw jakiemuś filmowi, bo kłamie, bo ..... i przez to jego kłamstwo ma się stać prawdą. Okropność.

To może sprzedajmy już te lasy aby oddać Żydom te 68mld$ i przez jakiś czas będzie spokój. I jak tu nie słuchać Stanisława Michałkiewicza? Ten ferieton ma prawie 10 lat i niestety był proroczy.

http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=30876 


Kategorie: obserwator, polska-izrael, _blog, polityka


Słowa kluczowe: zniesławienie, holocaust, żydzi, antysemityzm, film, pisf, ida, dwójka, film ida


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 stycznia 2015 (niedziela), 16:27:27

Spotkanie z SVG w HTML5

Przechodzę z blogiem na HTML5 a więc będę mógł sobie grafikę SVG wkładać bezpośrednio w treść notek. Kiedyś musiałem osadzać obiekty a teraz - o proszę, otwiera się frazę <svg> i się pisze coś, aby mieć taki obrazek.

Efekt programowania w SVG

W34

Kod zapisany w SVG

<svg 
width="350px"
height="350px"
viewBox="0 0 500 500"
xmlns="http://www.w3.org/2000/svg">

<rect x="10" y="10" width="100" height="100"
fill= "yellow"
fill-opacity= "1"
stroke= "gray"
stroke-width= "2"/>

<circle cx="100" cy="100" r="50"
fill="darkblue"
fill-opacity= "0.5"
stroke="red"
stroke-width="2"/>

<line x1="100" y1="300" x2="300" y2="100"
fill="darkblue"
fill-opacity= "0.5"
stroke="red"
stroke-width="2"/>

<path d="M97,246 C119,169 220,209 243,127 C291,27 281,223 419,271"
fill="none"
fill-opacity= "0.5"
stroke="green"
stroke-width="3"/>

<rect x="50" y="180" width="300" height="200"
fill= "#55ff55"
fill-opacity= "0.5"
stroke= "#228822"
stroke-width= "1"
rx="50" ry="100" />

<text style="fill:red; font-size:430%; font-family: arial;
font-weight:bold;" x="310" y="350">W34</text>

</svg>

Nie wiem jeszcze po co tak, ale próbuję. Stara notka o tym jak się to robiło w HTML 4 jest tu -> http://www.pp.org.pl/wojtek/?id=31260 i może zadziała a może nie.

No i jeszcze coś - jeszcze spróbuję z wzorami matematycznymi, bo to też jest fajne.


Kategorie: html, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: svg, html, informatyka, grafika, html5


Komentarze: (1)

wojtek, June 25, 2020 07:40 Skomentuj komentarz


https://editor.method.ac

Skomentuj notkę
18 stycznia 2015 (niedziela), 17:48:48

Jeden piksel

Postawiłem sobie nie dawno programistyczne zadanie - narysować biały ekran a na nim zaświecić (albo wygasić) jeden piksel. Postawiłem je sobie aby nauczyć się w JavaScript walczyć z grafiką, ale skoro przeszedłem z blogiem na HTML5 to mogę coś pocudować w SVG.

No to próbuję.

Próba w SVG

Efekt programowania w SVG

Kod zapisany w SVG

<svg width="50px" height="50px" style="background-color: #aaa;" >

<rect x="10px" y="10px" width="1px" height="1px"
            stroke= "black"
            stroke-width= "1px"/>

<circle cx="20px" cy="20px" r="1px"
            stroke="red"
            stroke-width="1px"/>

<line x1="30px" y1="30px" x2="31px" y2="31px"
            stroke="red"
            stroke-width="1px"/>
</svg>

No nie wiem, czy to można zaliczyć. Chyba nie.

Niestety, widać, że piksel zrobiony z kwadratu jest kwadratem, z koła kołem (nawet ma wypełnienie jak go powiększyć w przeglądarce, a z linii jest pikselem skierowanym w dół. Ale w SGV nie ma komendy punkt i to jest dziwne.

Niezaliczono!


Ale próbuję w CANVAS

Your user agent does not support the HTML5 Canvas element.

Jeżeli powyżej nie widać czarnego kwadratu to niezaliczono!


Próbuję po prostu DIV w HTML5

Maluje żółtego DIV 100 na 100 a w nim niebieskiego 1 na 1 i zobaczymy:

 

Kategorie: html, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: svg, canvas, html, informatyka, grafika, html5, piksel, pixel


Komentarze: (2)

ky, March 30, 2015 13:38 Skomentuj komentarz


1. Kwadrat o rozmiarze 1px rysowany linią 1px powinien mieć bok 2px...
2. kółko o promieniu R=1px miało by rozmiar jakieś 2px "na oko", a jak się uwzględni grubość lini 1px to będzie 3px - powinno być większe niż kwadrat i u mnie w przeglądarce jest...
3. linia pomiędzy dwoma punktami po przekątnej ma długość ok 1,41px, lub więcej w zależności stroke-linecap... to jest najmniejsze, ale wygląda na podłużne bo co najmniej długość = 2*szerokość...

wojtek, November 29, 2019 18:27 Skomentuj komentarz


Fajnie, ale jak namalować pixel? Ja chcę mieć na ekranie coś o rozmiarze 1px na 1px i nie wiem jak to zrobić!

Skomentuj notkę
18 stycznia 2015 (niedziela), 19:40:40

Zegarek w CANVAS


Kategorie: html, informatyka, _blog, programowanie/html/canvas


Słowa kluczowe: html, informatyka, grafika, html5, zegarek, java, js, canvas


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 stycznia 2015 (niedziela), 21:45:45

Datowanie ksiąg Nowego Testamentu

Takie coś znalazłem i nie wiem co o tym myśleć. Ale zacznę sobie to poprawiać, dopisywać notatki, niech sobie ta tabelka żyje.

Księga Nowego TestamentuRok powstaniaUwagi
List apostoła Jakub  49 ? Niektórzy uważają, że aż tak.
1 List do Tesaloniczan 50-51  
2 List do Tesaloniczan 50-51  
List do Galacjan 55 (lub 50) 50 to teoria Wczesnych Galatów w którą kiedyś wierzyłem potrafiąc to nawet wyjaśnić.
1 List do Koryntian 55  
2 List do Koryntian 56  
List do Rzymian 57  
Ewangelia wg. św. Marka 50-60  
Ewangelia wg. św. Mateusza 50-60  
List do Filemona 61-62  
List do Kolosan 61-62  
List do Efezjan 61-62  
Ewangelia wg. św. Łukasza 62  
Dzieje Apostolskie 62  
List do Filipian 62  
1 List do Tymoteusza 63-64  List więzienny.
List do Tytusa 63-64  
1 List apostoła Piotr 63-64  
2 List apostoła Piotr 65  
2 List do Tymoteusza 65  
List do Hebrajczyków 68  
List apostoła Judy 60-70  
Ewangelia wg. św. Jana 80-90  
1 List apostoła Jana 80-90  
2 List apostoła Jana 80-90  
3 List apostoła Jana 80-90  
Apokalipsa św. Jana 80-90  

Za jakiś czas się zobaczy.


Kategorie: teologia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: nowy testament, księgi, I w., biblia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 stycznia 2015 (wtorek), 20:21:21

Zwodziciel Franciszek (#2)

Luzik. W końcu wszystkie religie są tak samo dobre, w końcu czcić bóstwo można na wiele sposobów. Ważne aby był pokój. Pokój i bezpieczeństwo. I rozwój. Rozwój, harmonia, miłość….

A co to chodzi? O to, że lecąc gdzieś daleko (chyba do Malezji?) zatrzymał się w Indiach aby zahaczyć o tą świątynię i coś w niej zapalić.

 
 franciszek-i-hinduizm
 
 

Dopisek:

Ta sprawa ma ciąg dalszy w 2017 roku. W załączonym PDF można poczytać w "wspólnym świadectwie". 


Dopisek (lipiec 2018)

  • Chyba zrobię tu składnicę herezji Franciszka.
  • 24 lipca - fałszywa idea pacyfizmu... ale na siłę. Nie "pozbądźmy się broni" tylko "zakażmy posiadania broni". Oczywiście będą musiały istnieć oddziały i służby, które przy pomocy broni wyegzekwują ten zakaz. A Pan Bóg dał ludziom wolność.
    Franciszek%20i%20pacyfizm
  • ... 

Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: franciszek, zwiedzenie, ekumenizm, papież


Pliki


Komentarze: (1)

Leman Russ, August 2, 2022 20:33 Skomentuj komentarz


Bergoglio - prefiguracja dla HORUS LUPERCAL

Skomentuj notkę
22 stycznia 2015 (czwartek), 21:11:11

Piszę też na odwyku

Od dwóch lat przyglądam się serwisowi www.odwyk.com, przyglądam się też Martinowi i niedawno pomyślałem, że mogę sobie tam też coś napisać o ile właściciel tego serwisu mi pozwoli. Pozwolił, więc pewne notki pojawiają się teraz równolegle, tu i tam. Lepsze to niż www.blog.pl (gdzie zaczynałem) i www.blox.pl - w końcu dlaczego na moim pisaniu ma zarabiać Onet czy Gazeta Wyborcza zwana przez niektórych Gwiazdą Śmierci.

Pisanie rozpocząłem wyjaśniając o co i chodzi, przy czym zauważyłem, że mogłem zastosować ten sam tekst, który na moich Luźnych Przemyślenaich W34 pojawił się ponad 10 lat temu. No i fajnie.

A co to te Luźne przemyślenia?

Witajcie

Luźne przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli, opracowań, artykułów, i przemyśleń. To zaobserwowane obserwacje, cytowane często z komentarzem lub komentarzami, to wynotowane notatki, zapisane dialogi, wysłane listy. Ot, taki miszmasz, ale wymyślony miszmasz.

Pamiętam, że kiedy zadałem sobie pytanie "po co to piszę". Odpowiedź padła i brzmiała mniej więcej tak:

#1. Piszę aby wypowiedzieć. To, że w umyśle tworzy się jakiś obraz, rysuje jakaś idea to zazwyczaj za mało – w naszej kulturze tak jesteśmy ukształtowani, że idee czy obraz należy ubrać w słowa a potem wypowiedzieć. Wypowiedzieć i zapisać.

#2. Piszę aby poddać krytyce, gdyż wypowiedź jest pierwszym procesem wyłapującym sprzeczności, wymagającym doprecyzowania, żądającym określenia tła i kontekstu przez co przeprowadzenia procesu badania go. Wypowiadanie pomaga w poszukiwaniu, w odkrywaniu prawdy.

#3. Piszę aby było zapamiętane, aby został ślad, aby nie znikło, nie rozwiało się, nie przemieniło. Ten cel zawiera jest niezbędny w osiągnięciu dwóch następnych celów:

Przez zapisanie można w przyszłości odtworzyć, porównać, zróżniczkować, przez co wykryć zmiany. Jeżeli są zmiany to można określić tendencje, wyznaczyć kierunek, przewidywać ciąg dalszy ale też zadumać się na przeszłością. Przez zapisanie można też, pod odczytaniu w przyszłości iść dalej, rozwinąć stworzyć więcej, gdyż nie startuje się od zera ale już coś się ma, gdzieś się jest. Zapisywanie pomaga w rozwoju.

#4. Piszę też, bo lubię, bo sprawia mi to radość.

Ciekawą rzeczą jest to, że to co piszę czasem ktoś przeczyta. Wszystkim czytającym dziękuję więc za czytanie, choć widzę tu w sobie samym pewną niewielką sprzeczność. Na liście celów nie wypisałem „piszę aby ktoś czytał” a z drugiej strony piszę w formie publiczne, a więc piszę też po części dlatego aby przeczytane było.

Mineło już troszkę czasu od czasu jak piszę, na moim macierzystym blogu notek przybyło - zobaczymy co będzie dalej.

A Martinowi dziękuję, ża możliwość umieszczania moich notek również tu.

Wojtek (w34)


Kategorie: odwyk, _blog


Słowa kluczowe: odwyk, luźne przemyślenia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 stycznia 2015 (czwartek), 23:04:04

Poszukiwania Daniela u Marka

##. Spis treści:

#1. Wstęp, czyli skąd się wzięła ta cała ta moja pisanina

#2. Polskie tłumaczenie Nowego Testamentu

#3. Greckie wydania Nowego Testamentu
 - Textus Receptus
 - The New Testament in the Original Greek, Westcott i Hort
 - Nestle-Aland

#4. Manuskrypty Nowego Testamenty
 - Kodeks Synajski
 - Kodeks Aleksandryjski
 - Kodeks Watykański B
 - Kodeks Bezy - greka i łacina
 - Kodeks Efrema - palimset

#5. Wnioski

#6. Słowniczek pomocniczek

#7. Dodatki


#1. Wstęp, czyli skąd się wzięła ta cała moja pisanina

Czytam sobie z kolegą od pewnego czasu Ewangelię Marka. Tak powoli, nie więcej niż rozdział na tydzień. Dochodzimy do rozdziału 13, a tam w wersecie 14 zapisano takie oto słowa Jezusa:

Gdy więc zobaczycie obrzydliwość spustoszenia, o której mówił prorok Daniel, stojącą tam, gdzie stać nie powinna (kto czyta, niech rozumie), wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry.

Niech uciekają? Ale kiedy? To proste, kiedy zobaczą coś, o czym mówił prorok Daniel. Wszystko jasne.

Wychowany jestem na Tysiąclatce ale od pewnego czasu, z niemałym zachwytem używam Nowego Testamentu i Psalmów w tłumaczeniu Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej (UBG). Ponieważ z kumplem studiujemy tego Marka dość dokładnie czasem zaglądamy do innych tłumaczeń, aby wyłapać pewnie niuanse. A więc zaglądam do Biblii Tysiąclecia i widzę, że nie ma tego Daniela! Ten werset oddany jest tam tak:

Gdy tedy ujrzycie ohydę spustoszenia, stojącą tam, gdzie stać nie powinna - kto czyta, niech uważa - wtedy ci, co są w Judei, niech uciekają w góry.

Jak to tak? Nie ma! Pisze tylko "kto czyta" tak jakby sama umiejętność czytania wystarczała aby wiedzieć kiedy uciekać. A pamiętam, że było, bo przecież to znałem, wiedziałem, że Jezus do czytania Daniela zachęca. Sprawdzam i widzę, że jest w pararelnym tekście w Łukaszu ale w Marku nie ma. Sprawdzam inne tłumaczenia, szukam i widzę problem. Wycieli 5 słów. A może dodali? Ale dlaczego? Czy ktoś mnie tu nie oszukuje? To należy sprawdzić!

No i zaciekawiło mnie to tak, że postanowiłem sprawę przebadać dokładniej badając w dostępnych poprzez sieć manuskryptach. Kto chce może teraz sobie poczytać o wynikach moich badań, może pooglądać znalezione obrazki albo tylko zapoznać się z wnioskami, które zamieszczam na koniec.

#2. Polskie tłumaczenia Nowego Testamentu

Na początek sprawdzam, jak werset ten oddają polskie tłumaczenia Nowego Testamentu. Korzystam z serwisu Biblia Internetowa Jarka Zabiełły, bo jest to bardzo wygodny do takich porównań serwis zawierający wszystko z wyjątkiem ks. Wujka (a szkoda). Idę pod adres:

http://biblia.apologetyka.com/read

a dokładnie to idę tu:

http://biblia.apologetyka.com/read?utf8=✓&q=mk13%3A14&bible%5B%5D=bb&bible%5B%5D=bg&bible%5B%5D=bgn&bible%5B%5D=nbg-pl&bible%5B%5D=bp&bible%5B%5D=bpd&bible%5B%5D=br&bible%5B%5D=bt&bible%5B%5D=bw&bible%5B%5D=kow&bible%5B%5D=bug&bible%5B%5D=nwt-pl&fmt=&num=1&codes=1

lub wersja skrócona tego adresu:

http://goo.gl/BlsmOT

No i oglądam. Co my tu mamy?

Biblia Brzeska (1563) zawiera informacje o proroku Danielu:

Gdy tedy ujźrzycie obrzydłe spusztoszenie, które opowiedziane jest od Daniela proroka, będące tam gdzie nie trzeba, (kto czyta niechżeć obacza) tedy ci co w Żydowstwie będą, niech uciekają na góry.

Biblia Gdańska (1632) też zawiera:

Gdy tedy ujrzycie onę obrzydliwość spustoszenia, opowiedzianą od Danijela proroka, stojącą, gdzie stać nie miała, (kto czyta, niechaj uważa,) tedy ci, którzy będą w Judzkiej ziemi, niech uciekają na góry.

Nowa Biblia Gdańska (ŚTB) (2011) też zawiera, bo to jednak bazuje na BG:

Zaś gdy ujrzycie obrzydliwość opuszczenia, zapowiedzianą przez proroka Daniela oraz postanowioną w świętym miejscu, gdzie nie powinna być (kto czyta, niech uważa), wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry.

Biblia Poznańska (1974/75) nie ma nic o Danielu:

A kiedy zobaczycie "obrzydliwość spustoszenia" tam, gdzie jej być nie powinno - kto czyta, niech rozważy - wtedy mieszkańcy Judei niech uciekają w góry.

Biblia Warszawsko-Praska (1997) nie ma:

A kiedy ujrzycie brzydotę spustoszenia tam, gdzie nie powinno jej być - kto to czyta, niech zrozumie. Wówczas ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry.

Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999) nie ma, nie ma też nic w przypisach:

A gdy ujrzycie ohydę spustoszenia, zalegającą tam, gdzie być nie powinna – kto czyta, niech rozumie – wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry.

Biblia Warszawska (1975) nie ma:

Gdy tedy ujrzycie ohydę spustoszenia, stojącą tam, gdzie stać nie powinna - kto czyta, niech uważa - wtedy ci, co są w Judei, niech uciekają w góry.

Uwspółcześniona Biblia Gdańska - jest, bo to też BG:

Gdy więc zobaczycie obrzydliwość spustoszenia, o której mówił prorok Daniel, stojącą tam, gdzie stać nie powinna (kto czyta, niech rozumie), wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry;

Przekład Nowego Świata (1997) nie ma:

Kiedy jednak ujrzycie obrzydliwość, która sprowadza spustoszenie, stojącą tam, gdzie nie powinna (niech czytelnik wykaże rozeznanie), niech potem ci w Judei zaczną uciekać w góry.

Ks. Wujek (1597) - nie ma, a to przecież  przekład z łacińskiego, a więc zgodny z Vulgatą:

A gdy ujrzycie obrzydłość spustoszenia, stojącą gdzie nie ma, (kto czyta, niech wyrozumie,) tedy którzy są w Żydowskiéj ziemi, niech uciekają na góry.

Obserwacja i wnioski: Stare przekłady lub uwspółcześnienia przekładów starych mają tą frazę; przekłady nowe i te oparte na Vulgacie nie mają. Proste ale ja nie mam odpowiedzi dlaczego tak więc muszę badać dalej i udać się do greckich wydań Nowego Testamentu co niniejszym czynię.

#3 Greckie wydania Nowego Testamentu

Gdy tylko druk zaczął być dostępny zaczęło się drukowanie nie tylko przekładów narodowych Biblii, ale też tekstów w językach oryginalnych. Chciało by się napisać oryginałówu ale skąd wziąć oryginały skoro przez te dziesiątki wieków wszystko co redaktorzy mieli to lepsze lub gorsze odpisy. A zaczęło się od Erazma z Rotterdamu... ale to zupełnie inna historia. Ja muszę słowa o proroku Danielu w Mk 13:14.

#3.1 Textus Receptus

W Textus Receptus (patrz: słowniczek-pomocniczek) udostępnionym wg serwisu biblia-online.pl jest ta fraza o proroku Danielu! Jest! Można to sprawdzić pod adresem:

http://biblia-online.pl/biblia,textus,receptus,nt,ewangelia,sw,marka,rozdzial,13,wers,14,0,2,6,t.html

Sprawdzam i kopiuję sobie podkreślając proroka Daniela:

οταν δε ιδητε το βδελυγμα της ερημωσεως το ρηθεν υπο δανιηλ του προφητου εστος εστως οπου ου δει ο αναγινωσκων νοειτω τοτε οι εν τη ιουδαια φευγετωσαν εις τα ορη

Trudno mi się czyta więc aby mi się łatwiej (nie znam greckich literek, ale małych greckich nie znam bardziej niż dużych) zapisuję sobie to literkami dużymi, tzw. manuskułą (manuskuła -> słowniczek). Konwersję robię za pomocą programu Microsoft Word bo w nim jest taka funkcja co zamienia duże na małe -  jak ktoś nie wiem to Ctrl-F3 należy wcisnąć:

ΟΤΑΝ ΔΕ ΙΔΗΤΕ ΤΟ ΒΔΕΛΥΓΜΑ ΤΗΣ ΕΡΗΜΩΣΕΩΣ ΤΟ ΡΗΘΕΝ ΥΠΟ ΔΑΝΙΗΛ ΤΟΥ ΠΡΟΦΗΤΟΥ ΕΣΤΟΣ ΕΣΤΩΣ ΟΠΟΥ ΟΥ ΔΕΙ Ο ΑΝΑΓΙΝΩΣΚΩΝ ΝΟΕΙΤΩ ΤΟΤΕ ΟΙ ΕΝ ΤΗ ΙΟΥΔΑΙΑ ΦΕΥΓΕΤΩΣΑΝ ΕΙΣ ΤΑ ΟΡΗ

A więc w Textus Receptur Daniel jest. Serwis Jarka poleca też inny serwis biblijny, dość popularne BlueLetterBiblie, gdzie też jest umieszczony Textus Receptus. Tam też sprawdzam pod adresem:

http://www.blueletterbible.org/Bible.cfm?b=Mar&c=13&v=14&t=NKJV#s=t_conc_970014

i tam też jest poszukiwany prorok Daniel aczkolwiek tu stosuje się pisownie "z dużej litery" wg. podobnej do naszej ortografii, pojawiają się też akcenty a więc literki greckie są jakby inne:

Ὅταν δὲ ἴδητε τὸ βδέλυγμα τῆς ἐρημώσεως τὸ ῥηθὲν ὑπὸ Δανιὴλ τοῦ προφήτου, ἑστός ὅπου οὐ δεῖ ὁ ἀναγινώσκων νοείτω τότε οἱ ἐν τῇ Ἰουδαίᾳ φευγέτωσαν εἰςτὰὄρη

Przy okazji zachowuję sobie tłumaczenie Mk13:14 z Textus Receptus na angielski, bo może się przydać:

Na koniec jeszcze dodam, że Textus Receptus to dość ważne dzieło jest, skoro niektórzy chrześcijanie traktują je jak tekst nieomylny, prawie  oryginał, podobnie jak czasami katolicy traktowali Vulgatę. To podejście mnie zaciekawiło. Początkowo je wyśmiewałem - wszak tylko Koran jest dostępny w jednym, bezbłędnym odpisie ale wgłębiając się w temat nabrałem szacunku dla pracy XVI-wiecznych redaktorów i badaczy, oraz pojawiła mi się pewna nieufność odnośnie nowszych badaczy, zwłaszcza tych z końca XIX-wieku, co to zabrudzonym szkiełkiem i ślepym okiem wszystko badają przed tymi badaniami wiedząc już lepiej jaki będzie wynik.

#3.2 The New Testament in the Original Greek, Westcott i Hort

To XIX wieczne dzieło w Wikipedii opisane jest tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/The_New_Testament_in_the_Original_Greek

Nie wiem co myśleć o dziele, co myśleć o tym opisie (wszak wiele razy przyłapałem Wikipedie na lewackim ściemnianiu) ale skupię się na treści a nie na opinii o tym. W sieci znalazłem pierwsze wydanie z 1881 roku a w nim 14 werset z 13 rozdziały Marka wraz z tłumaczeniem na angielski. No i co tu mam:

Nie ma. Ani słowa o Danielu. Znalazłem też (dostępne na Google Book) kolejne wydanie tego dzieła, wraz z aparatem krytycznym (patrz słowniczek). Na stronie 143 można sprawdzić, że Daniela nie ma, ale jest coś o tym w odpowiednim przypisie aparatu krytycznego.

A w przypisie do tego wersetu jest:

Wniosek: Ci dwaj panowie mają świadomość, że niektóre manuskrypty to mają, ale z tekstu decydują się tą frazę usunąć. W aparacie krytycznym podają informację, że można to zapisać inaczej.

#3.3 Nestle-Aland

Novum Testamentum Graece albo potocznie Nestle-Aland to kolejne dzieło zawierające grecki tekst Nowego Testamentu, dzieło już XX-wieczne, opracowane przez (jak sama nazwa wskazuje) Nestlego i Alanda. Żeby było ciekawiej panowie ci nie odczytywali na nowo manuskryptów, tylko zastanawiali się nad tym jak mógł wyglądać oryginał poszczególnych ksiąg po analizie wcześniejszych praca Tischendorfa, Westcotta i Horta. Może nie lubili jeździć po muzeach, grzebać w starych bibliotekach? Może wystarczyło im czytanie nie tak dawno wydanych książek. Opis tego dzieła w Wikipedii jest tu: 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Novum_Testamentum_Graece 

A treść jest dostępna w sieci, w ich serwisie, przy czym interesujący mnie werset z Mk 13:14 jest pod adresem:

http://www.nestle-aland.com/en/read-na28-online/text/bibeltext/lesen/stelle/51/130001/139999/

Zaglądam i nie widzę proroka Daniela:

Ὅταν δὲ ἴδητε τὸ βδέλυγμα τῆς ἐρημώσεως ἑστηκότα ὅπου οὐ δεῖ, ὁ ἀναγινώσκων νοείτω, τότε οἱ ἐν τῇ Ἰουδαίᾳ φευγέτωσαν εἰς τὰ ὄρη,

Wg ebooka, jaki sobie ściągnąłem z chomika zapisane jest to tak:

Ὅταν δὲ ἴδητε τὸβδέλυγμα τῆς ἐρημώσεως ἑστηκότα ὅπου οὐ δεῖ, ὁ ἀναγινώσκων νοείτω, τότε οἱ ἐν τῇ Ἰουδαίᾳ φευγέτωσαν εἰς τὰ ὄρη,

Dziwne, bo jest tu używana kursywa a nie wiem co nią oznaczają. W bezpłatnym elektronicznym serwisie nie ma przypisów a w papierowym?

Okazuje się, że moja żona ma w swojej biblioteczce to dzieło w formie książkowej. Sprawdzam i mimo że literki są za małe na moje oczy, za pomocą szkła powiększającego czytam i nic przy tym wersecie nie znajduję. Wydanie papierowe posiada potężny aparat krytyczny ale przy tym wersecie nie ma żadnego przypisu. Żadnej wątpliwości? Dziwne.

Brak uwagi, że istnieją poważne manuskrypty (o czym niżej) zawierające frazę o proroku Danielu kompromituje w moich oczach to dzieło. Za chwilę przyłączę się do zwolenników teorii spiskowych.

A tu wklejam fotki kluczowych stron tego badania:

Nestle Aland Mk13

Nestle Aland Mk13

 

#4. Manuskrypty Nowego Testamentu

Nowy Testament zachował się do naszych czasów w postaci fragmentów papirusów pochodzących z wieku II i później, oraz pergaminowych kodeksów pochodzących najczęściej z wieku VI, z czasów, gdy chrześcijanie nie byli już prześladowani, co więcej, za sprawą upaństwowienia kościoła stali się bogaci i na przepisywanie ksiąg na pergamin było ich już stać. Zachowało się tego całkiem sporo, listę papirusów i kodeksów na Wikipedii można znaleźć tu:

Ja do swych badań nad Danielem skupiłem się na głównych kodeksach, w papirusach ewangelia Marka się nie zachowała niestety.

#4.1 Kodeks Synajski

To kodeks, który odkryty w połowie XIX wieku zrobił troszkę zamieszania w biblistyce. Więcej o nim w lewackiej Wikipedii poczytać można tu:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kodeks_Synajski

ale żeby wyrobić sobie o nim zdanie dobrze jest też poczytać nieco tekstów krytycznych, łącznie z ciekawą historią Konstatyna Tischendorfa ale też Konstantyna Simonidesa.

Kodeks ten jest dostępny w bardzo wygodnym serwisie internetowym. Jest w nim też transkrypcja (a więc tekst grecki), jest wskazanie gdzie słowo z transkrypcji jest w tekście, jest też tłumaczenie na angielski, niemiecki i rosyjskim bo w tych krajach przechowują kawałki tego Kodeksu.

Adres serwisu:

http://www.codexsinaiticus.org/en/manuscript.aspx?book=34&chapter=13&lid=en&side=r&verse=14&zoomSlider=0#34-13-25-10

A badany werset wygląda tam tak:

Transkrypcja podana przez ten serwis zapisana jest minuskułą:

οταν δε ϊδητε το
βδελυγμα τηϲ ερη
μωϲεωϲ εϲτηκο
τα οπου ου δι · ο ανα
γινωϲκων νοει
τω :

Aby łatwiej porównać zamieniam na manuskułe:

ΟΤΑΝ ΔΕ ΪΔΗΤΕ ΤΟ
ΒΔΕΛΥΓΜΑ ΤΗϹ ΕΡΗ
ΜΩϹΕΩϹ ΕϹΤΗΚΟ
ΤΑ ΟΠΟΥ ΟΥ ΔΙ · Ο ΑΝΑ
ΓΙΝΩϹΚΩΝ ΝΟΕΙ
ΤΩ :

No i cały werset, rozwinięty:

οταν δε ϊδητε το βδελυγμα τηϲ ερη μωϲεωϲ εϲτηκο τα οπου ου δι · ο ανα γινωϲκων νοει τω :

Informacji o proroku Danielu nie ma!

Dopisek: Faksymile Kodeksu Synajskiego jest też dostępne tu:

http://www.bl.uk/manuscripts/Viewer.aspx?ref=add_ms_43725_f001r 

Serwis mniej wygodny, ale jest a badany werset z Mk 13:14 to foliał 225v.

I kolejny serwis, zrobiony przez Niemców, zawierający bardzo dobrą fotokopię kodeksu. 
http://digi.vatlib.it/view/MSS_Vat.gr.1209
Szukany tekst jest w 3 kolumnie, pod koniec, na stronie 1297 czyli pod linkiem
http://digi.vatlib.it/view/MSS_Vat.gr.1209/1301

#4.2 Kodeks Aleksandryjski

Poszukałem i znalazłem faksymile Kodeksu. Jest w British Museum pod adresem:

http://www.csntm.org/manuscript/zoomify/GA_02?image=GA_02_0018b.jpg&page=2#viewer

Aby odszukać właściwą kartę (foliał) warto użyć indeksu:

http://images.csntm.org/Manuscripts/GA_02/_02_ScriptureIndex.pdf

To jest faksymile zrobione w z manuskryptu w 1879-83 przez British Library, gdzie ten dokument przechowują.

Tak jest to ułożone:

ΟΤΑΝ ΔΕ ΙΔΗΤΕ Τ-
Ο ΒΔΕΛΥΓΜΑ ΤΗΣ ΕΡΗΜΩΣΕΩΣ
ΤΟ ΡΗΘΕΝ ΥΠΟ ΔΑΝΙΗΛ ΤΟΥ ΠΡΟ-
ΦΗΤΟΥ ΕΣΤΟΣ ΕΣΤΩΣ ΟΠΟΥ ΟΥ ΔΕΙ Ο ΑΝΑ-
ΓΙΝΩΣΚΩΝ ΝΟΕΙΤΩ
ΤΟΤΕ ΟΙ ΕΝ ΤΗ ΙΟΥΔΑΙΑ ΦΕΥΓΕΤΩΣΑΝ
ΕΙΣ ΤΑ ΟΡΗ

A po wyprostowaniu:

ΟΤΑΝ ΔΕ ΙΔΗΤΕ ΤΟ ΒΔΕΛΥΓΜΑ ΤΗΣ ΕΡΗΜΩΣΕΩΣ ΤΟ ΡΗΘΕΝ ΥΠΟ ΔΑΝΙΗΛ ΤΟΥ ΠΡΟΦΗΤΟΥ ΕΣΤΟΣ ΕΣΤΩΣ ΟΠΟΥ ΟΥ ΔΕΙ Ο ΑΝΑΓΙΝΩΣΚΩΝ ΝΟΕΙΤΩ ΤΟΤΕ ΟΙ ΕΝ ΤΗ ΙΟΥΔΑΙΑ ΦΕΥΓΕΤΩΣΑΝ ΕΙΣ ΤΑ ΟΡΗ

Znalazłem też inne faksymile tego kodeksu pod adresem:

http://www.bl.uk/manuscripts/Viewer.aspx?ref=royal_ms_1_d_viii_fs001r

a werset z Mk13:14 jest na stronie f.15v

Kodeks ten jest znany i badany od XVII wieku, badał go Konstanty Tischendorf, a ja znalazłem w sieci takie oto jego dzieło:

Tischendorf. V. Various Works.Codicis, Synoptics, Testaments, Anecdotes, Criticism.12vols..1845-1880.

To chyba jest spisany (trudne słowo: skolakcjonowany) przez niego Kodeks Aleksandryjski. Jest skan tej książki dostępny jest pod adresem:

http://www.archive.org/stream/Tischendorf.V.Various/05.CodexAlexandrinusKaineDiatheke.Woide.Cowper.1860.#page/n143/mode/2up

Odpowiedni werset zapisany jest tam tak:

Widać, że Tischendorf kolakcjonując tekst używał zarówno minuskuły jak i ładnie, zgodnie z maszymi zasadami imiona i pierwsze słowa w zdania zaczynał od litery dużej, od manuskuły. A przecież kodeks jest manuskułowy. Daniel jest i to z dużej litery! 

Ja widać, Kodeks Aleksandryjski zawiera informację o proroku Danielu. Zawiera też ją skolakcjonowany i wydany przez Tishendorfa tekst tego kodeksu.

#4.3 Codex Vatinanum B

O kodeksie tym można by dużo pisać. Papiści mają go ponoć od zawsze, ale nie pokazywali i nie udostępniali do czasu, aż zaczęła się moda na Kodeks Synajski. Tischendorf ponoć się długo prosił aby mu go pokazali, w końcu pokazali i teraz mamy więcej wątpliwości przez co możemy sobie wymyślać więcej teorii spiskowych. Tischendorf i jezuici..... ojej!

W każdym razie kodeks jest dostępny w faksymile pod adresem:

https://ia600303.us.archive.org/6/items/CodexVaticanusbFacSimile/Codex-Vaticanus-NT_text.pdf

Wydanie tego faksimile pochodzi z 1868, czyli ponoć za Piusa IX. Jest słabe jakościowo ale jest, jest też publiczny PDF ze źle rozpoznanym tekstem i dość czytelną grafiką. Karta 63 zawiera szukany werset z Mk. Trudno było mi to znaleźć bo brakuje podziału na rozdziały i wersety. Już zaczynałem się uczyć Seksji Amnoniusza (patrz -> słowniczek) :-) ale znalazłem.

Na innym serwisie znalazłem dużo lepsze faksymile tego Kodeksu. Dużo lepsza jakość obrazu, do tego ktoś ołówkiem naniósł numery wersetów. Nie rozumiem co znaczy, że "The images are from the 1868 (pseudo-) facsimile." bo jest to ładne, ale nie pisze jak zrobili to dzieło. Znalazłem to pod adresem:

http://www.csntm.org/Manuscript/View/GA_03 - a interesujący plik to GA03_034a.jpg

Transkrypcja:

ΟΤΑΝ
ΔΕ ΪΔΗΤΕ ΤΟ ΒΔΕΛΥΓΜΑ
ΤΗϹ ΕΡΗ ΜΩϹΕΩϹ ΕϹΤΗ
ΚΟΤΑ ΟΠΟΥ ΟΥ ΔΙΟΑΝΑ
ΓΙΝΩϹΚΩΝ ΝΟΕΙ ΤΩ

Przykro mi, ale proroka Daniela nie widać.

#4.4 Kodeks Bezy - greka i łacina

To też ważny kodeks, więc poszukałem i znalazłem faksymile pod adresem:

http://cudl.lib.cam.ac.uk/view/MS-NN-00002-00041/647

Tu już bez Sekcji Amnoniusza nie dałem rady, więc nieco poczytałem o tym sposobie odnajdywania tekstu. My dziś mamy łatwo, mówimy werset 14 w rodziale 13 i się otwiera a potem szuka, ale numeracja wersetów to pomysł z XVI wieku. A wcześniej? Właśnie te Sekcje Amnoniusza.

W tym serwisie jest też transkrypcja:

οταν δε ειδητε το βδελυγμα
της ερημωσεως εστηκος οπου ου δει
ο αναγεινωσκων νοειτω τι αναγεινωσκει
ρμγ τοτε οι εν τη ιουδαια φευγετωσαν

Przerabiam sobie do majuskuły:

ΟΤΑΝ ΔΕ ΕΙΔΗΤΕ ΤΟ ΒΔΕΛΥΓΜΑ
ΤΗΣ ΕΡΗΜΩΣΕΩΣ ΕΣΤΗΚΟΣ ΟΠΟΥ ΟΥ ΔΕΙ
Ο ΑΝΑΓΕΙΝΩΣΚΩΝ ΝΟΕΙΤΩ ΤΙ ΑΝΑΓΕΙΝΩΣΚΕΙ
ΡΜΓ ΤΟΤΕ ΟΙ ΕΝ ΤΗ ΙΟΥΔΑΙΑ ΦΕΥΓΕΤΩΣΑΝ

Niestety, nie ma śladu proroka Daniela. Za to jest wersja łacińska, bo Kodeks Bezy jest dwujęzyczny:

Transkrypcja tekstu łacińskiego:

cum autem uideritis abominationem
desolationis · stantem ubi non debet
qui legit intellegat quod legit
tunc qui in iudaea sunt fugiant
in montem et qui super tectum

#4.5 Kodeks Efrema - palimset

To kolejny ważny kodeks, niestety, jest to palimset (patrz -> słownik) a więc odczytywanie tego o ile jest możliwe to ciężka praca. Znalazłem faksymile pod tym adresem:

http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/btv1b8470433r/f17.image

I fajnie, że można na to popatrzeć, bo widać jak trudne zadanie postawili sobie do wykonania bibliści:

I powiększenie tego kawałka.

Nie jestem wstanie sprawdzić, czy Daniel jest czy nie jest obecny w tym tekście. W treści odczytanej przez Tischendorfa raczej nie ma a sprawdzam u niego bo Tischendorf kolakcjonował ten tekst a potem swoją pracę wydał. W Google Books jest dostępna ta praca:

http://books.google.pl/books?id=wWFAAAAAcAAJ&printsec=frontcover&dq=#v=onepage&q&f=true

i chyba jest to na stronie 77 ale nie umiem znaleźć. Widać jak Tishendorf się w tym męczył aby to odczytać, bo to palimset jest!

#5. Wnioski

  • Jeżeli będę miał jakąś wątpliwość odnośnie polskiego tekstu mogę (1) zajrzeć do innych przekładów, polskich albo jak znam język to do innych też, (2) spojrzeć w jakieś wydawnictwo zawierające tekst grecki ufając ich redaktorom albo (3) zagłębić się w manuskrypty samemu oceniając ich wiarygodność. Nie muszę długo szukać, bo wszystko jest w sieci, nie muszę się też tego bać, bo w sieci są narzędzia pomagające.
  • Frazę o proroku Danielu ma moja Uwspółcześniona Biblia Gdańska (UBG) ma, bo ma Biblia Gdańska, a ta ma bo ma Textus Receptus, a ten ma bo ma Kodeks Aleksandryjski na którym Textus Receptus był głównie budowany.
  • Ale Biblia Warszawska nie ma, bo nie ma Grecki Nowy Testament (tzw. Nestle-Aland) a ten nie ma bo nie ma Kodeks Synajski. Nie ma też Kodeks Watykański, ale to, że w tak poważnym wydaniu, w jego aparacie krytycznym nic nie napisali na temat tego, że Kodeks Aleksandryjski ma jest co najmniej dziwne i podejrzane. Przecież Kodeks Aleksandryjski to ważny kodeks, więc powinni coś napisać.
  • Argumenty, że większość kodeksów tego nie ma może kiedyś by mnie przekonały, ale teraz wierzę w spiski, w fałszerstwa pokrętnych jezuitów więc nie przekonają mnie już XIX wieczne badania bo przyłączam się do fundamentalistycznego ruchu wierzących w Textus Receptus i koniec. I nie robię tego głupio - mam argument!
  • A argumentem za spiskiem Alandów jest to, że w papierowej wersji tego kluczowego dzieła nie tylko nie ma tej frazy (mogło nie być) ale nie ma nawet przypisu informującego o tym, że w Kodeksie Aleksandryjskim ta fraza jest. To czy to jest wydanie krytyczne czy tylko wydanie wydanie krytyczne udające? Czy z innymi miejscami też tak zrobiono?
  • Problem obecności Daniela u Marka teologicznie nie jest aż tak ważny. Ja specjalnie potraktowałem poważnie problem, który nie wzbudza kontrowersji teologicznych bo będzie można skupić się na krytyce tekstu a nie na doktrynach. Ale dla niektórych problem jakości przekazu to problem poważny. Wskażę więc dwa bardziej kłopotliwe miejsca.
    • Comma Johanneum czyli wątpliwości co do wersetu  1J5:7-8 który według Biblii Gdańskiej (1632) brzmi tak:
      Albowiem trzej są, którzy świadczą na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są. A trzej są, którzy świadczą na ziemi: Duch i woda, i krew, a ci trzej ku jednemu są. 

      a w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia tak:

      Trzej bowiem dają świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.
      Jak widać problem dotyczy osoby Pana Jezusa, jego boskości, boskości Ducha Świętego i całego tego problemu związanego z Trójcą Świętą. Fajnie opisane to jest tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Comma_Johanneum
    • Drugi problem, również związany z arianizmem i Trójcą to 1Tm3:16 - czyli czy Bóg był objawiony w ciele albo tylko czy to On się objawił w cielehttp://pl.wikipedia.org/wiki/„Bóg_objawiony_w_ciele”_(1_Tm_3,16) 
  • Czasy mamy takie, że Daniela warto przeczytać, proroctwom się przyjrzeć. Jeżeli więc nie na podstawie Mk13:14 to na podstawie innych zapisanych mów Jezusa zachęcony się czuję aby Daniela znowu przeczytać.

#6. Słowniczek pomocniczek

  • Textus Receptus - potoczna nazwa na rodzinę wydań Greckiego Nowego Testamentu, zapoczątkowanego na początku XVI wieku przez Erazma, rozwiniętego przez Roberta Estienne (Stephanus) i wielce szanowanego w XVI i XVII wieku. W tym dziele pierwszy raz wprowadzono podział na wersety, na tym dziele bazują poważane tłumaczenia XVI i XVII-wiecznych Biblii (KJV, nasze BG ale nie tylko).
  • Nestle-Aland - wydawane przez jakiś niemiecki instytut biblijny wydanie greckiego Nowego Testamentu, na którym bazują współcześni tłumacze, a na które psioczą niektórzy ortodoksyjni chrześcijanie widząc, że poza krytyką tekstu wprowadza się tam czasem wyższą krytykę tekstu czyli po prostu fałszerstwa.
  • krytyka tekstu - dział filologii, dokładnie dział badań literackich zajmujący się badaniem prac edytorskich, przepisywaniu, wydawaniu, redakcji manuskryptów i inkunabułów (starych starodruków). Celem badań jest eliminacja błędów (trudne słowo) transmisji, a więc próba dojścia do oryginału, gdy oryginał zaginał, jest nieczytelny albo niekompletny a dysponujemy tylko badanymi kopiami. Krytyka tekstu Biblii dysponuje potężną dawką materiału w porównaniu do krytyki, która zajmuje się Platonem albo Arystotelesem czy też nawet św. Augustynem - widać, Pan Bóg zadbał o swoje Słowo przy czym nie zrobił tego tak, jak Szatan zadbał o Koran, którego nie potrzeba badać, bo wiadomo, że jest jeden. Nie mylić z XIX-wieczną Wyższą Krytyką Tekstu która to nauka próbowała wyjaśnić co w Biblii jest napisane mimo iż napisane nie jest i była domeną teologów.
  • majuskuła - tu można przyjąć, że to DUŻA LITERKA, taka duża jaką pisano, a właściwie wykuwano w kamieniu, ale też pisano na papirusach i pergaminach w czasach przed Jezusem, oraz w pierwszych wiekach po. Majuskuła wyglądają bardzo kwadratowo, pisano bez odstępów, podziałów na zdania. Majuskułą spisano najstarsze kodeksy NT.
  • minuskuła - to mała literka, pisana ręcznie w taki sposób aby było szybciej, aby jakoś ją łączyć z innymi literkami. Materiał piśmienniczy taniał (pojawia się papier), lepsze są atramenty, lepsze pióra a więc i literki z czasem stawały się coraz bardziej okrągłe. Minuskułą piszą od IX wieku.
  • aparat krytyczny - w wydaniach krytycznych Biblii jest to dokładny opis dlaczego redaktorzy tak, a nie inaczej zaproponowali redakcję tekstu oryginalnego a dokładnie tego wersetu lub zdania. Aparat krytyczny objawia się w postaci przypisów do tekstu, których to przypisów czasem jest więcej niż samego tekstu, a w których to przypisach używane są skróty przez co tekst wygląda jak jakiś kod. Ale można się dość szybko przyzwyczaić i jakoś to odczytać. Najczęściej jest to uwaga, że ten manuskrypt (manuskrypty są ponumerowane i okodowane) daną frazę lub słowo zawiera, nie zawiera, lub zawiera słowo nieco inne. Aparat krytyczny służy temu aby każdy badający tekst oryginalny sam sobie mógł wyrobić zdanie na temat tego co mogło być w oryginale a nie musiał wierzyć na słowo redaktorom.
  • kolakcjonowanie - czynność polegająca na sczytaniu tekstu. A nie można przeczytać? Pewnie by można, gdyby było czytelne. Manuskrypty czyta się analizując każdą literkę po literce, z tego powodu, że nad każdą należy się zastanowić, gdyż nie wszystko jest czytelne, wiele literek jest uszkodzonych a to co się czyta jest ważne.
  • Sekcje Amnoniusza - sposób podziału tekstu ewangelii stosowany w manuskryptach chyba od IV wieku, i chyba zaproponowany przez Amnoniusza, ale kto to wie? https://pl.wikipedia.org/wiki/Sekcje_Ammoniusza Oprócz Sekcji Amnoniusza warto jeszcze poczytać o Kanonach Euzebiusza.
  • Palimset - wykorzystany drugi raz materiał piśmienniczy. Materiały były drogie (pergamin, welin) więc po wyczyszczeniu tekstu napisanego po raz pierwszy pisze się na nim po raz drugi.
  • Izofonia - błąd zapisywania słów ze słuchu, gdy dwa słowa tak samo się czyta ale inaczej pisze. W polskim: morze i może brzmi tak samo, w angielskim: to, too, two, ale też w greckim tak było więc te błędy mamy w manuskryptach, ale czasem dzięki nim możemy wykryć kiedy coś przepisywano, bo pisano i wymawiano różnie.
  • Itacyzm - proces zmiany wymowy niektórych słów, np zastępowania ch i h wspólnym jednym h, a w greckim jakiegoś E wymiawianego jako długie E poprzez I. Potem, to takie zmianie pewne słowa pisze się już inaczej. W polskim też tak jest. Biblia Gdańska jest "wiernie przetlómaczona" a jednocześnie ks. Jakub Wujek był Jakóbem lub nawet Jakobem (i jezuitą jednocześnie).

#7. Dodatki

  • Tu jest czytelnia manuskryptów: http://www.bl.uk/manuscripts/Browse.aspx
  • Obrazki badanego wersetu z Biblii Gdańskiej, z pierwszego wydania, a więc 1632 rok:

    Literki użyte to tzw. Szwabia - polska czcionka wykorzystywana w XVI i XVII a czasem i XVIII wieku. Jeżeli ktoś ma problem z odczytaniem tego to tu jest wydanie z XIX wieku pokazujące ten sam tekst, więc można sobie przeczytać i porównać do czego zachęcam. Polecam zwrócić uwagę na literkę "s" i "k":

  • Porządny serwis poświęcony polskim przekładom Nowego Testamentu. Ktoś naprawdę wykonał wielką pracę aby to zbadać. Przeczytanie tego może być wielką zachętą do dalszych badań, a na pewno jest dużą dawką wiedzy na temat tego, w jaki sposób tłumacze próbują ułatwić nam obcowanie ze Słowem Bożym. Zachęcam do lektry.
    http://www.psnt.pl
  • Bardzo, bardzo długo mi się ten tekst pisze. Zacząłem w listopadzie 2014, większość obrazków przebadałem wolnym czasie jaki załatwili mi katolicy zarządzając w Polsce święta, których nie obchodzę. Teraz mamy połowę stycznia a ja ciągle dopisuję, dopisuję, dopisuję...

Kategorie: biblia, teologia, odwyk, _blog


Słowa kluczowe: manukrypty, ewangelia marka, prorok daniel, kodeks synajski, kodeks watykański, textus receptus


Komentarze: (3)

andrzej, December 22, 2014 04:52 Skomentuj komentarz


Sporo pracy wlozyles
Kiedys troche przygladalem sie textus jako dzielu Erazma - ciekawe w nim to ze bylo wiele korekt i poprawek a niektore teksty pojawily sie dopiero w 3 wydaniu.
Te spory o teksty który lepszy to jak debaty w polskiej polityce - aborcja ,invitro,Katyn Smolensk .
A podniesienie wieku emerytalnego przeszło po cichu.
Podobnie tutaj.
Cedzi się komara a wielbłąd przechodzi.
Zapominamy o tym ze Bóg jest żywy i o relacji z nim.

anonim, October 11, 2015 20:06 Skomentuj komentarz


Tu strona wydanego przez Bezę w 1588 Nowego Testamentu. Tekst grecki pewnie wg. posiadanego przez niego kodeksu a te dwa teksty łacińskie obok to pewnie Wulgata i … nie wiem

http://images.csntm.org/PublishedWorks/Bezae_NT_1588/Bezae_NT_1588_0099b.jpg

anonim, August 28, 2016 11:46 Skomentuj komentarz


Bart Ehrman po polsku:
https://www.youtube.com/watch?v=ftmmNekZ04M
Moim zdaniem to propagandzista a nie naukowiec.
Skomentuj notkę
25 stycznia 2015 (niedziela), 20:06:06

Lefebrystom o Lutrze

Znalazłem w Wikipedii coś bardzo ciekawego o abp. Lefebvre. Nie wiem czy to prawda choć podane źródła wyglądają na wiarygodne, więc zakładam, że tak. Odnotowuje sobie, ale może ktoś z moich znajomych ideowo związanych z FSSPX mi podpowie mi, potwierdzi, czy też zaprzeczy.
Cytuję: 

(…) Założyciel Bractwa, abp Lefebvre, przypisując sobie troskę o Kościół, wyrażał sprzeciw wobec postanowień Soboru i papieży. Jak sam twierdził, odmówił podpisania dokumentów soborowych, do czego miał prawo.

Ostatecznie ściągnął na siebie ekskomunikę za pogwałcenie prawa dotyczącego udzielonej przez niego sakry. Lefebvre i Bractwo tłumaczy to zawsze działaniem w stanie wyższej konieczności:

"Dlatego nie należy się dziwić, że nie udaje się nam porozumieć z Rzymem. Nie będzie to możliwe tak długo zanim Rzym nie powróci do wiary (...)" Marcel Lefebvre.

A pytam prowokacyjnie, bo pozwoliłem sobie zrobić pewną parafrazę tego tekstu, przerabiając go na wypowiedź o dr Marcinie Lutrze, oraz działając nieco jak dobry PiaRowiec stworzyć pewną kwestię której Luter nigdy nie wypowiedział:

(…) Twórca reformacji, dr Marcin Luter, przypisując sobie troskę o Kościół, wyrażał sprzeciw wobec postanowień papieży i Soborów. Jak sam twierdził, odmówił podpisania dotyczącej go buli papieskiej do czego miał prawo.

Ostatecznie ściągnął na siebie ekskomunikę za pogwałcenie prawa dotyczącego udzielonych mu święceń. Luter i inni reformatorzy tłumaczą swoje działania zawsze działaniem w stanie wyższej konieczności: 

"Dlatego nie należy się dziwić, że nie udaje się nam porozumieć z Rzymem. Nie będzie to możliwe tak długo zanim Rzym nie powróci do wiary (...)" dr. Marcin Luter


Dopisek (styczeń 2018), bo temat jest żywy:

  • PJO skomentował to tak:
    1) Abp Lefebvre podpisał wszystkie dokumenty soborowe, W załączeniu podpis pod tymi, których rzekomo nie podpisał
    2) Ekskomunika za święcenie biskupów bez mandatu papieskiego została zaciągnięta mocą samego czynu, a nie nałożona. Co prawda jej zaciągnięcie zostało później zadeklarowane ustawą (Ecclesia Dei adflicta), ale nie zmienia to faktu, że papież nie ukarał biskupa, a jedynie potwierdził, że przez dokonanie takiego to a takiego czynu arcybiskup ukarał się sam. Abp wniósł do Rzymu rekurs od tej kary, niestety nie został on nigdy rozpatrzony.
    3) Papieskiej bulli nie trzeba kontrasygnować. Papież ma najwyższą władzę w Kościele i jego dekretów nikt nie musi zatwierdzać.
    4) Marcin Luter został ekskomunikowany decyzją papieża wyrażoną w formie ustawy (bulli). Nie była to deklaracja zaciągnięcia kary przez Lutra, a wymierzenia kary dla Lutra przez papieża.
    Tyle róznic
  • Na Wikipedii też już ktoś poprawił, bo pojawiło się takie zdanie:
    Podpisanie przez abp Marcela Lefebvre’a dokumentów soborowych jest powszechnie uznawane jako poparcie ich treści. Sam abp Lefebvre stwierdził potem, że "dokumenty były przekazywane z ręki do ręki wśród Ojców Soborowych,na których każdy z nich się podpisał, co nie oznaczało głosowania za lub przeciw a jedynie obecność na zebraniu".

Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: luter, lefebvre, lefebryści, fsspx, herezja, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 stycznia 2015 (środa), 06:58:58

Katolickich apologetów chwyty maryjne

Podkradam z Ulicy Prostej bo chcę to mieć u siebie, tak na wszelki wypadek.

Kult Maryjny jednak biblijny?

Przegląd katolickich chwytów apologetycznych

03 wrzesień 2009
http://www.ulicaprosta.lap.pl/new/artykuly/apologetyka/katolicyzm-ekumenia/56-kult-maryjny-jednak-biblijny

Wstęp

Ostatnio przeczytałem kilka artykułów apologetycznych na stronach katolickich. Jako były katolik jestem porażony przewrotnością argumentacji autorów i dlatego postanowiłem napisać odpowiedź, która by tę przewrotność obnażyła. Nie chodzi tu o walkę z kimkolwiek. Nie przypuszczam, żeby ludzie zaangażowani w pseudo-biblijną obronę niebiblijnych nauk zmienili zdanie po przeczytaniu niniejszej pracy. Jest ona skierowana do tych, którzy szukają prawdy i przypadkiem natknęli się na jej łudzącą podróbkę. Chcę tylko wskazać na cechy odróżniające tę podróbkę od oryginału zawartego w niezmiennym Słowie Bożym, które nie może być naruszone [Jan 10:35] - ostateczne wnioski niechaj każdy wyciągnie dla siebie.

Tekst powstał w odpowiedzi na artykuł pod tytułem "Biblia i Kościół o Maryi" zamieszczony pod adresem www.republika.pl/marek1962/omaryi.htm

Cytuję jego obszerne fragmenty [tekst z nagłówkiem niebieskim] (pisownia została zachowana), a następnie odpowiadam na każdy z nich [tekst z nagłówkiem czerwonym] starając się pokazać, w jaki sposób apologeta katolicki próbuje zwieść czytelnika i jakie tricki stosuje. Przyda się to szczególnie tym, którzy powoli ulegają propagandzie ekumenicznej, promującej jedność za wszelką cenę - nawet za cenę prawdy Słowa Bożego.

MATKA BOSKA

W Biblii spotykamy zwrot mater kyriou (Matka Pana). Słowa kyrios (Pan) używano jako tłumaczenia hebrajskiego adonai, które z kolei było używane zamiast JHWH, którego nie wolno było wymówić, bo to było imię Boga. Elżbieta mówi "A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?" /Łk 1,43/

Czy masz pomysł, Czytelniku, na inne tłumaczenie, pasujące do kontekstu? Kogo Elżbieta, prawowierna Żydówka, mogła nazwać "moim Panem"? Zresztą: Jezus jest Bogiem. Maryja jest matką Jezusa. To gdzie jest tu miejsce na dyskusje?

ODPOWIEDŹ:

Nikt nie przeczy, że Maria to Matka Pana Jezusa. Problem polega na czymś innym. Otóż określenia typu "Matka Boska" czy "Matka Boża" są mylące i nadają jej samej status boskości - czy to przez określenie "Boska" czy pośrednio, poprzez nazwanie jej Matką Boga.

Dziwi mnie mocno pewna sugestia autora, oparta na następującym rozumowaniu: skoro określenie "kyrios" oznacza "Pan", a było stosowane jako tłumaczenie hebrajskiego "Adonai" czyli "zamiennika" dla JHWH, to stwierdzenie Elżbiety [prawowiernej Żydówki] "Matka mojego Pana" musi oznaczać ni mniej ni więcej, tylko "Matka JHWH"!

Samo określenie "Matka Boża" zostało przyjęte oficjalnie dopiero decyzją Soboru Efeskiego w 431 r. n. e., i to w atmosferze skandalu: spór pomiędzy zwolennikami biskupów Cyryla i Nestoriusza zakończył się odwołaniem do cesarza, który usunął obydwóch z urzędów. Tyle historia.

Dlaczego powyższy problem pojawił się dopiero ok. 400 lat po śmierci Jezusa? Otóż wypłynął on na fali sporu o Jego Boskość, podważaną na różne sposoby przez kolejne heretyckie odłamy chrześcijaństwa.

Nikt nie przeczy, że Bóg jest Panem. Apostoł Paweł - równie prawowierny Żyd, jak Elżbieta - w swoich listach często pisał o Panu, lecz z kontekstu wynika, że najczęściej miał na myśli Jezusa:

"Abyście jednomyślnie, jednymi usty wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa" [Rzym. 15:6]

"Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa" [I Kor. 1:3]

"Wierny jest Bóg, który was powołał do społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego" [I Kor. 1:9]

"I nikt nie może rzec: Jezus jest Panem, chyba tylko w Duchu Świętym" [I Kor. 12:3]

W swoim pierwszym kazaniu w Dniu Pięćdziesiątnicy apostoł Piotr wskazuje na to, kto został ustanowiony Panem:

"Niechże tedy wie z całą pewnością cały dom Izraela, że i Panem i [Mesjaszem] uczynił go Bóg, tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście" [Dz.Ap. 2:36]

Plan zbawienia przewidywał wywyższenie Jezusa jako Pana:

"A każdy [zmartwychwstanie] w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia, potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje" [I Kor. 15:23-25]

"Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje! [Ps. 110:1]

Jedna z podstawowych zasad hermeneutyki mówi, że należy zastanowić się, co miał na myśli autor danego tekstu w momencie jego powstawania. Wszystkie powyższe przykłady pokazują, że w większości przypadków określenie "Pan" było stosowane w odnienieniu do Jezusa. Elżbieta została napełniona Duchem Świętym i pod Jego natchnieniem wypowiedziała zdanie prorocze o "matce swojego Pana [Mesjasza]". Podobnie wypowiadali się Symeon i Anna. Symeon otrzymał nawet obietnicę, że "nie ujrzy śmierci, zanim by nie oglądał Chrystusa Pana" [Łuk. 2:26]

Określenie "Matka Pana mego" oznacza "Matka Jezusa Mesjasza" czyli Boga WCIELONEGO. Jezus jest współistotny z pozostałymi Osobami Trójcy Świętej, lecz nie wolno sugerować, że z tego powodu Maryja jest również matką Ojca i Ducha Świętego!

Ojciec przysposobił ludzkie ciało dla Syna, który miał przyjść na świat, zrodzony z kobiety jako wcielony Bóg:

"Przeto przychodząc na świat mówi [Mesjasz]: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże" [Hebr. 10:5-7 Interlinia]

Jako chrześcijanin mam wielki szacunek do Marii, która zgodziła się zrodzić Mesjasza. Podobnym szacunkiem darzę Sarę, która urodziła syna obietnicy Izaaka, a także Rachelę i Leę - matki dwunastu synów Jakuba. Wszystkie one były wspaniałymi niewiastami wiary. Jednakże pokorna współpraca z Najwyższym wcale nie czyni ich kimś większym od pozostałych świętych - pamiętajmy, że w przypadku braku ich posłuszeństwa, Bóg był w stanie wybrać kogoś innego, podobnie jak może wzbudzić kamienie, by wołały na Jego cześć:

"Gdy zaś zbliżał się już do podnóża Góry Oliwnej, zaczęła cała rzesza uczniów radośnie chwalić Boga wielkim głosem za wszystkie cuda, jakie widzieli, mówiąc: Błogosławiony, który przychodzi jako król w imieniu Pańskim; na niebie pokój i chwała na wysokościach. A niektórzy faryzeusze z tłumu mówili do niego: Nauczycielu, zgrom uczniów swoich. I odpowiadając, rzekł: Powiadam wam, że jeśli ci będą milczeć, kamienie wołać będą" [Łuk. 19:38-40]

Biblia ani jednym słowem nie sugeruje, by ktokolwiek poza Trójjedynym Bogiem był godzien chwały, ponieważ jest On Bogiem zazdrosnym. Wywyższenie Maryi zostało pośrednio zanegowane przez samego Jezusa. Oto, jak On sam potraktował pierwszą próbę wprowadzenia "kultu maryjnego":

"Stało się zaś, (gdy) (mówił) on to, jakaś kobieta z tłumu podniósłszy głos powiedziała mu: Szczęśliwe łono, które nosiło cię, i piersi, które ssałeś. On zaś powiedział: Zaiste, szczęśliwi słuchający słowa Boga i strzegący [go]" [Łuk. 11:27-28 Interlinia]

Celowo cytuję ten fragment z przekładu najbliższego oryginałowi, by pokazać pewną istotną rzecz. Otóż Pan Jezus całkowicie ignoruje sugestię o "błogosławionym [szczęśliwym] łonie i piersiach, które ssał". Nie ma mowy o jakimś wyjątkowym położeniu jego matki ze względu na to, że Bóg "przysposobił Mu ciało" z jej udziałem. Była posłuszna, bo takiej postawy Bóg oczekuje od każdego, kto Go kocha.

Jezus zwraca uwagę słuchaczy na to, że szczęśliwi są ci, którzy słuchają i strzegą Słowa Bożego. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Żadna z osób opisywanych na kartach Biblii nie była darzona kultem ze względu na posłuszeństwo okazane Bogu.

"Czy [Pan] dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi [oryginał: niepotrzebnymi] jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy" [Łuk. 17:9-10]

A teraz spójrzmy, w jaki sposób tłumacze Biblii Tysiąclecia usiłują ratować kult maryjny obalony w samym tekście. Oto ten sam fragment w ich interpretacji:

"Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: 'Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś'. Lecz On rzekł: 'Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je'" [Łuk. 11:27-28]

Zobacz, Drogi Czytelniku, że frazy "OWSZEM, ALE PRZECIEŻ" w ogóle nie ma w oryginalnym tekście, natomiast wypacza ona sens wypowiedzi Jezusa. Sugeruje, że ogólnie zgadza się On z zawołaniem kobiety [OWSZEM], a jedynie dodaje do niego "element prostujący" [ALE PRZECIEŻ]. W ten sposób pogwałcono tekst Biblii, żeby ratować fałszywą naukę.

Podsumowując:

Maria to matka Mesjasza - to chyba najbardziej precyzyjne określenie, które eliminuje sugestie, jakoby była matką Trójjedynego Boga. Boską naturę Jezus posiadał od zawsze, więc Maria nie ma w niej żadnego udziału. W języku polskim tytuł "Matka Boska" sugeruje boskość Matki, co jest błędem - tyle, że jakoś nikt nie wyprowadza z tego błędu katolików, którzy preferują tzw. "pobożność ludową". Interesujące, prawda?

Z kolei "Matka Boża" mylnie [przez niedopowiedzenie] sugeruje jej status wobec wszystkich Osób Trójcy. Niedopowiedzenie funkcjonuje jednak bez przeszkód w świadomości ludzi, którzy stawiają ją de facto [w praktyce religijnej] na równi z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Mimo, iż taka sytuacja istnieje od dawna, nikt jakoś nie walczy o sprostowanie poglądów tych ludzi. Ciekawe, dlaczego?

Oczywiście, żadnej innej kobiecie nie przyszło zrodzić Mesjasza według ciała - to prawda. Okazała posłuszeństwo i rzeczywiście "miecz przeniknął jej duszę" [Łuk. 2:35]. Nie oznacza to jednak, że należy jej oddawać cześć w jakiejkolwiek formie kultu religijnego.

NIE POTRZEBUJE ZBAWICIELA?

Nic bardziej błędnego. Nikt, literalnie nikt nie jest w stanie osiągnąć zbawienia bez Jezusa Chrystusa. Jeśli Bóg uznał za stosowne zachować Maryję od grzechu, to stało się to poprzez Łaskę, jaka płynie z Krzyża Jezusa. To nic, że Jezus umarł na krzyżu później - podobnie jak patriarchowie Starego Testamentu są zbawieni tą chrystusową Ofiarą, tak Maryja dzięki niej została zachowana od grzechu. Nie jest to więc wyłączna zasługa Maryi - zresztą żaden człowiek do takiej zasługi nie byłby zdolny - lecz Łaska Boga, który jest Panem czasu.

Teologowie formułują to tak : Maryja jest prae-Redempta tzn. że jako człowiek potrzebowała odkupienia, ale Jej odkupienie zawarte zostało w fakcie Niepokalanego Poczęcia. Począć się i urodzić bez grzechu to znaczy bez własnych zasług stać się odkupionym z mocy łaski. My zostajemy zbawieni przez wiarę w zmartwychwstanie, Maryja przez zawierzenie i posłuszeństwo Zwiastowaniu.

ODPOWIEDŹ:

I znów mamy do czynienia albo z niewiedzą, albo ze świadomą manipulacją. To prawda, że ofiara Chrystusa jest retroaktywna i retrospektywna, czyli ponadczasowa i działająca wstecz. Z tego powodu Dawid mógł być pewien swego zbawienia [Ps. 73:23-26 i inne], podobnie jak inni mężowie Boży Starego Testamentu.

Problem polega na tym, że nikt z ludzi nie został zbawiony [usprawiedliwiony] przed swoim narodzeniem. Dlaczego?

"Albowiem już przedtem obwiniliśmy Żydów i Greków, że wszyscy są pod wpływem grzechu. Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego. Nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga" [Rzym. 3:9-11]

Gdzie napisano? W Psalmach [14:1-3;53:2-4] - dlatego odpada sugestia, jakoby ten fragment nie dotyczył Maryi, która urodziła się przed napisaniem Listu do Rzymian. Wszyscy są pod wpływem grzechu.

"Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja" [Ps. 51:7]

"Niepokalane poczęcie" Maryi jest wymysłem katolickich teologów, a nie doktryną wypływającą z Biblii. Dość powiedzieć, że dogmat ten został ogłoszony dopiero w roku 1854 przez papieża Piusa IX na mocy bulli "Ineffabilis Deus":

"Powagą Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia - mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego - została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć"

Uwaga dla katolików:

Kochani, jeśli ktoś z was twierdzi, że nie wierzy w ten dogmat, a mimo to pozostaje katolikiem na swój własny, "prywatny sposób" to przeczytajcie, co następuje:

"Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo" [Kodeks kanoniczny kan. 751]

"Odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa" [Kodeks kanoniczny, kan. 1364 §1]

"Kara jest najczęściej karą wymierzaną wyrokiem, to jest taką, iż nie wiąże winnego, jeśli nie zostanie wymierzona; jest zaś karą wiążącą mocą samego prawa, tak iż wiąże przez sam fakt popełnienia przestępstwa, jeśli to wyraźnie postanawia ustawa lub nakaz" [Kodeks kanoniczny, kan. 1314]

Krótko mówiąc, ochrzczona osoba "zaprzeczająca lub uporczywie powątpiewająca" o jakiejkolwiek prawdzie katolickiej podanej do wierzenia, sama siebie ekskomunikuje poprzez "fakt popełnienia przestępstwa".

Zaniepokojonych i niepewnych odsyłam do Kodeksu kanonicznego

Dzięki Bogu za to, że On herezją nazywa odstępstwo od nauki apostolskiej, która jest oparta na Słowie Bożym, a nie od nauki papieskej, opartej na autorytecie ludzkim.

W Biblii nie znajdziemy ani śladu takiej herezji jak wyżej cytowany dogmat, ponieważ Słowo Boże jednoznacznie stwierdza, że wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej [Rzym. 3:23].

"Począć się i urodzić bez grzechu to znaczy bez własnych zasług stać się odkupionym z mocy łaski". FAŁSZ! Nie można się począć i urodzić bez grzechu, a odkupienie z mocy łaski następuje przez wiarę osoby usprawiedliwianej:

"I [wszyscy zbawieni] są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę (...)" [Rzym. 3:24-25]

Odkupieńcza krew Jezusa jest skuteczna przez wiarę osoby, która podejmuje świadomą decyzję o nawróceniu się do Boga. Nie ma innej możliwości uzyskania zbawienia:

"Bo jeśli ustami swymi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz" [Rzym. 10:9]

Maryja nie jest "prae-Redempta", bo nikt z ludzi nie może być zbawiony inaczej, jak przez wiarę i świadomą decyzję. Dopiero przez wiarę grzesznika krew Jezusa wylana na Krzyżu Golgoty staje się dla niego skuteczna i oczyszcza go z wszelkiego grzechu. Biblia nie przewiduje tutaj żadnych wyjątków.

Swoją drogą, gdyby Jezus urodził się z ciała kobiety uwolnionej fizycznie od skażenia wynikającego z grzechu Adama, to nie mógłby "współczuć ze słabościami naszymi" i nie byłby "doświadczony we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu" [Hebr. 4:15]. Ciało uwolnione od skażenia nie mogłoby się męczyć, cierpieć, a sam Pan nie krwawiłby w ogrodzie Getsemane. Nie mógłby umrzeć w miejsce każdego człowieka, gdyż tak naprawdę... nie byłby w pełni człowiekiem - byłby w pełni nadczłowiekiem i w pełni Bogiem.

"Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele" [Rzym. 8:3]

Grzech musiał zostać potępiony na Krzyżu w takim samym ciele, z powodu jakiego zakon nie był w stanie się z nim rozprawić przez nakazy i zakazy. W takim samym ciele, jak ciało każdego z nas! Dlatego zbawieni mogą powiedzieć, że "umarli wraz z Chrystusem, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi" [Rzym. 6:6]. Fałszywa doktryna o "niepokalanym poczęciu" Maryi prowadzi do wniosku, że skoro Jezus nie urodził się w ciele skażonym, to tak naprawdę Jego śmierć była daremna!

Bezgrzeszność Pana wynikała z Jego Boskiej natury, która była połączona nierozdzielnie z naturą ludzką w jednym ciele, zrodzonym z normalnej kobiety - tylko takie połączenie mogło zagwarantować z jednej strony doskonałość Jego ofiary, a z drugiej - skuteczne złożenie jej w miejsce każdego z nas. Bezgrzeszność Jezusa została potwierdzona przez Biblię. Nie mamy natomiast żadnych wskazówek co do bezgrzesznego, nieskażonego grzechem stanu Marii. Co więcej, tekst biblijny traktuje ją jak zwykłą kobietę, podlegającą zanieczyszczeniu i składającą w związku z tym ofiary za własny grzech:

"A gdy minęły dni oczyszczenia ich według zakonu Mojżeszowego, przywiedli [dziecię] do Jerozolimy, aby je stawić przed Panem, jak napisano w zakonie Pańskim, iż: Każdy pierworodny syn będzie poświęcony Panu, i aby złożyć ofiarę według tego, co powiedziano w zakonie Pańskim, parę synogarlic albo dwa gołąbki" [Łuk. 2:22-24]

Powstaje pytanie: Jaką ofiarę złożyli Józef i Maria?

"Jeżeli kobieta zajdzie w ciążę i urodzi chłopca, będzie nieczysta przez siedem dni. (...) Potem pozostanie ona w domu przez trzydzieści trzy dni z powodu krwi oczyszczenia. Nie będzie dotykać żadnej świętej rzeczy i nie będzie wchodzić do świątyni, aż skończą się dni jej oczyszczenia. (...) A gdy się skończą dni jej oczyszczenia (...), przyprowadzi przed wejście do Namiotu Zgromadzenia do kapłana roczne jagnię na ofiarę całopalną i młodego gołąbka lub synogarlicę na ofiarę za grzech.

Kapłan ofiaruje to przed Panem i dokona za nią przebłagania, i będzie oczyszczona od upływu swojej krwi. (...) A jeżeli nie stać jej na jagnię, to weźmie dwie synogarlice lub dwa młode gołąbki: jednego na ofiarę całopalną, a drugiego na ofiarę za grzech. Kapłan zaś dokona przebłagania za nią i będzie czysta" [III Mojż. 12:2-8]

"A gdy [Józef i Maria] wykonali wszystko według zakonu Pańskiego, wrócili do Galilei, do miasta swego Nazaretu" [Łuk. 2:39]

Nie widać tutaj niczego, co stawiałoby Marię ponad innymi kobietami - urodziła chłopca, uległa zanieczyszczeniu, następnie odczekała w domu do zakończenia okresu nieczystości, a potem musiała złożyć ofiarę za swój grzech, czyli kapłan dokonał za nią przebłagania. Oznacza to, że wcale nie została "zachowana od grzechu".

I jeszcze jedno: Jeżeli Maryja została odkupiona w momencie jej "niepokalanego poczęcia", to dlaczego została zbawiona "przez zawierzenie i posłuszeństwo Zwiastowaniu"? Albo jedno, albo drugie. A tak naprawdę, to ani jedno, ani drugie:

"I wszedłszy do niej, rzekł [anioł]: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami. Ale ona zatrwożyła się tym słowem i rozważała, co by mogło znaczyć to pozdrowienie. I rzekł jej anioł: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga" [Łuk. 1:28-30]

Maria była jedną z tych osób, które miały "obrzezane serca". Jeszcze przed zwiastowaniem kochała Boga, szukając Jego łaski. I znalazła. Chciała służyć Najwyższemu i otrzymała wspaniałą misję. Ale nie trzeba dodawać do tego wszystkiego treści, które wypaczają prostą prawdę o tej niewieście, czyniąc z niej obiekt bałwochwalczego kultu.

POŚREDNICTWO MARYI?

Myślę, iż istnieje pewne nieporozumienie co do znaczenia cytatu:

"Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie."/ 1 Tm 2,5-6 /

Otóż niektórzy sugerują znaczenie tych wersetów, które uniemożliwiałoby pośrednictwo komukolwiek innemu, niż Jezus (nawet jeśli ten ktoś działa w jedności z Jezusem). Tymczasem właściwe rozumienie jest inne : Jezus jest jedynym koniecznym pośrednikiem. Czyli : jeśli ewangelizuję, przepowiadam innym Ewangelię - to w sposób oczywisty jestem pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi. Jednak moje pośrednictwo jedynie wówczas ma sens, jeśli działam w łączności, w komunii z Jezusem - i gdyby nie Jego pośrednictwo w Ofierze, zdałoby się psu na buty. Natomiast pośrednictwo Jezusa jest samowystarczalne - i może działać bezpośrednio, bez (np. mojej) pomocy. Zresztą o pośrednictwie apostoła mówi o tym także następny - po przytoczonych - wiersz 1 Tm 2,7:

"Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie."

Gdybyśmy przyjęli protestanckie rozumienie 1 Tm 2,5 musielibyśmy zanegować nie tylko pośrednictwo św.Maryi, ale także wszelką możliwość wzajemnego wstawiennictwa, pomiędzy chrześcijanami ! ( a także możliwość ewangelizowania kogokolwiek).

"Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc. Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi... wywodzi się z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc swoją". "Żadne bowiem stworzenie nie może być nigdy stawiane na równi ze Słowem Wcielonym i Odkupicielem; ale jak kapłaństwo Chrystusa w rozmaity sposób staje się udziałem zarówno świętych szafarzy, jak i wiernego ludu i jak jedna dobroć Boża w rozmaity sposób rozlewa się realnie w stworzeniach, tak też jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, ale wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałanie, pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle" (Katechizm 970).

Pośrednictwo Jezusa jest oparte przede wszystkim na uczestnictwie w Przymierzu poprzez Ofiarę. Charakter tego pośrednictwa dobrze oddaje List do Hebrajczyków :

"Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu. I dlatego jest pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy."/Hbr 9,13-15/

Tak więc jest to zupełnie co innego, niż pośrednictwo, jakie odnosimy do św.Maryi. W Katechizmie czytamy :

"Jezus, jedyny Pośrednik, jest drogą naszej modlitwy; Maryja, Matka Jezusa i Matka nasza, nie przysłania Go; Ona "wskazuje drogę" (Hodoghitria), jest jej "Znakiem", według tradycyjnej ikonografii na Wschodzie i na Zachodzie."(2674)

ODPOWIEDŹ:

Oto I Tym. 2:5-6 zaczerpnięty z oryginału [przekład interlinearny]:

"Jeden bowiem Bóg, jeden i pośrednik Boga i ludzi: człowiek Pomazaniec Jezus, Ten który dał siebie samego zamiast okupu za wszystkich (...)"

Jedynym pośrednikiem Boga i ludzi, czyli "łącznikiem" między Bogiem a człowiekiem oraz między człowiekiem a Bogiem jest Osoba posiadająca obydwie natury, czyli Człowiek-Pomazaniec Jezus.

Jako Syn Człowieczy pośredniczy On pomiędzy człowiekiem a Bogiem, czyli jest przedstawicielem człowieka przed Ojcem jako JEDYNY Orędownik. Jako jedyny sprawiedliwy sam z siebie, Jezus może stać po prawicy Ojca i bezpośrednio wstawiać się za nami:

"A jeśliby kto zgrzeszył, mamy [my, zbawieni] orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy" [I Jana 2:1]

Jako Syn Boży pośredniczy między Bogiem a człowiekiem jako JEDYNY Zbawiciel:

"Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył" [Hebr. 1:1]

"Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat. Na świecie był i świat go nie poznał. Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi, ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga" [Jan 1:12-13]

"I dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza, ażeby gdy poniesiona została śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne" [Hebr. 9:15]

My, którzy głosimy Ewangelię, przyprowadzamy grzeszników DO JEZUSA. On i tylko On pośredniczy za nimi u Ojca, ponieważ to On wyjednał dla nich zbawienie poprzez ofiarę na krzyżu. Twierdzenie, że jesteśmy pośrednikami między Bogiem a człowiekiem, jest [celowo?] nieprecyzyjne. Ta nieprecyzyjność pozwala zrównać wzajemne wstawiennictwo ludzi, które działa w jedną stronę [od człowieka do Boga] z JEDYNYM pośrednictwem Jezusa, działającym w obydwie strony.

Apostoł Paweł, który podkreślił tę wyjątkowość pośrednictwa Jezusowego, nie zaprzeczał sam sobie w innych fragmentach, a własną służbę apostolską rozumiał następująco:

"Albowiem nie samych siebie głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, o sobie zaś, żeśmy sługami waszymi dla Jezusa. Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym. [II Kor. 4:5-6]

"Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni" [Gal. 3:24]

Apostoł Piotr potwierdza, że Osobą przywodzącą grzeszników do Ojca jest Jedyny Pośrednik:

"Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga" [I Piotra 3:18]

W Chrystusie jesteśmy pojednani z Ojcem, dzięki czemu otrzymujemy Ducha Świętego [Dz.Ap. 2:38; Rzym. 5:1; 8:9]

Pośrednik to ktoś, kto w naszym imieniu może zwrócić się BEZPOŚREDNIO do innej osoby. Rzeczywiście, "protestanckie" rozumienie I Tym. 2:5 neguje pośrednictwo jakiegokolwiek człowieka, ponieważ nikt z ludzi nie może jako pośrednik stanąć bezpośrednio przed Ojcem,

"(...) który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może" [I Tym. 6:16]

Dlatego wstawiamy się za sobą nawzajem do Ojca w imieniu Jezusa i w Duchu Świętym, lecz nie jako pośrednicy - do tronu Boga docierają nasze modlitwy, lecz nie my sami. A co w takim razie z pośrednictwem Maryi, tudzież zmarłych świętych?

Kwestię samego zwracania się do nich, czyli wzywania zmarłych, omówimy później. Na razie chciałbym zacytować pewien fragment Ewangelii mówiący właśnie o pośrednictwie pomiędzy osobami żyjącymi fizycznie i fizycznie zmarłymi. Piszę tak celowo, ponieważ nowocześni apologeci katoliccy próbują zacierać granice między pojęciem fizycznej i duchowej śmierci. W ten sposób chcą obejść biblijny zakaz kontaktu ze zmarłymi. Wrócimy jeszcze do tego tematu. Teraz przypowieść o bogaczu i Łazarzu:

"I stało się, że umarł [fizycznie] żebrak, i zanieśli go aniołowie na łono Abrahamowe; umarł też [fizycznie] bogacz i został pochowany. A gdy w krainie umarłych cierpiał męki i podniósł oczy swoje, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. Wtedy zawołał i rzekł: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec palca swego w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu.

Abraham zaś rzekł: Synu, pomnij, że dobro swoje otrzymałeś za swego życia [fizyczego], podobnie jak Łazarz zło; teraz on tutaj doznaje pociechy [żyje duchowo], a ty męki cierpisz [jesteś duchowo martwy]. I poza tym wszystkim między nami a wami rozciąga się wielka przepaść, aby ci, którzy chcą stąd do was przejść, nie mogli, ani też stamtąd do nas nie mogli się przeprawić.

I rzekł: Proszę cię więc, ojcze, abyś go posłał do domu ojca mego. Mam bowiem pięciu braci, niechaj złoży świadectwo wobec nich, aby i oni nie przyszli na to miejsce męki [umierając fizycznie i duchowo].

Rzekł mu Abraham: Mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają. A on rzekł: Nie, ojcze Abrahamie, ale jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamiętają się. I odrzekł mu: Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą" [Łuk. 16:22-31]

Nie przypuszczam, by Pan Jezus opowiadał tutaj jakieś nieprawdziwe i mylące historie, na bazie których miałby się objawić sens przypowieści. A jest on następujący: Musimy podjąć najważniejszą decyzję [dotyczącą zbawienia] jeszcze za [fizycznego] życia, ponieważ po [fizycznej] śmierci nie mamy możliwości zmiany swego położenia [w. 25]. Żadne oczyszczanie czy udoskonalanie nie wchodzi już w rachubę [to a propos czyśćca]. Poza tym, nie można przejść z obszaru zamieszkałego przez duchowo żyjących [łono Abrahama, raj] do krainy umarłych [duchowo, w oryginale: hades] i z powrotem [w. 26].

"Gdy umiera człowiek bezbożny, to kończy się wszelka nadzieja, a oczekiwanie niegodziwych nie spełnia się" [Przyp. Sal. 11:7]

Następna sprawa: nie ma kontaktu między żywymi [fizycznie] a umarłymi [fizycznie]. Nie można w żaden sposób pośredniczyć pomiędzy obydwoma światami. Ci, którzy nie chcą przyjść "na to miejsce męki" [w. 27] powinni okazać posłuszeństwo Słowu Bożemu [w. 28].

Interesująca jest ostatnia wymiana zdań pomiędzy bogaczem a Abrahamem. Bogacz ma nadzieję, że gdyby ktoś z umarłych [fizycznie] poszedł do świata żywych [fizycznie], to ci mogliby się upamiętać. Abraham odpowiada, że nawet jeśliby ktoś powstał z martwych, zatwardziali nie uwierzą. Odpowiedź Abrahama wskazuje, że aby skontaktować się z żywymi [fizycznie], osoba umarła [fizycznie] musiałaby powstać z martwych:

- Jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamiętają się.

- Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą.

A więc jakikolwiek kontakt czy wpływ osób [fizycznie] zmarłych na nas, żyjących, byłby możliwy tylko wtedy, gdyby owi [fizycznie] zmarli zostali wskrzeszeni.

"Kto należy do grona żyjących [fizycznie], ten jeszcze ma nadzieję; gdyż żywy pies jest lepszy niż martwy lew. Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć [fizycznie], lecz umarli nic nie wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie [na ziemi]. Zarówno ich miłość, a także ich gorliwość dawno minęły; i nigdy już nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem" [Ks. Kazn. Salomona (Koheleta): 9:6]

Istnieje jeszcze jeden fragment Pisma, który pokazuje ten problem z drugiej strony, czyli mówi o możliwości kontaktu [fizycznie] żywych z [fizycznie] umarłymi.

"Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga; w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu. W nim też poszedł i zwiastował duchom będącym w więzieniu, które niegdyś były nieposłuszne, gdy Bóg cierpliwie czekał za dni Noego, kiedy budowano arkę, w której tylko niewielu, to jest osiem dusz, ocalało przez wodę" [I Piotra 3:18-19]

"W tym celu bowiem i umarłym głoszona była ewangelia, aby w ciele osądzeni zostali na sposób ludzki, ale w duchu żyli na sposób Boży" [I Piotra 4:6]

Ewangelii nie zwiastuje się aniołom ani demonom, lecz wyłącznie ludziom [Hebr. 1:13-14]. Z powyższych tekstów wynika, że Pan Jezus musiał zstąpić do hadesu [otchłani], by tam głosić Ewangelię umarłym [fizycznie i duchowo], którzy wcześniej nie mogli jej usłyszeć. Prawdopodobnie wielu wykorzystało tę szansę, gdyż w Liście do Efezjan czytamy:

"Dlatego powiedziano: Wstąpiwszy na wysokość, powiódł za sobą jeńców i ludzi darami obdarzył. A to, że wstąpił, cóż innego oznacza, aniżeli to, że wpierw zstąpił do podziemi? A ten, który zstąpił, to ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko" [Ef. 4:8-10]

Skoro ogłoszenie Ewangelii zmarłym przebywającym w hadesie [otchłani] wymagało zstąpienia do nich, to wniosek jest oczywisty: nie mogli oni usłyszeć Dobrej Nowiny od żywych [fizycznie]. Dlaczego? Ponieważ nie ma możliwości kontaktu między jednym a drugim światem. Jedni nie mają rzeczywistego wpływu na drugich.

Owszem, nadejdzie taki dzień, gdy zmarli usłyszą głos (Pana):

"(...) Nadchodzi godzina, gdy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; i wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd" [Jan 5:28-29]

Na razie jednak nie słyszą i nie mają udziału w niczym, co się dzieje pod słońcem.

Dlatego Bóg zadaje w swym Słowie pytanie retoryczne:

"Czy lud nie ma się radzić swojego Boga? Czy ma się radzić umarłych w sprawie żywych?" [Iz. 8:19]

Tymczasem w Katechizmie czytamy:

"Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc. Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi... wywodzi się z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc swoją (...) [KKK #970]

Można próbować jakoś ratować tę beznadziejną sytuację dogmatem o wniebowzięciu Maryi [wykoncypowanym bodajże w roku 1950], ale i to jest całkowicie sprzeczne z Biblią, która mówi, że

"(...) Postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd" [Hebr. 9:27]

Jeśli chodzi o losy dwóch ludzi, którzy rzeczywiście zostali wzięci do nieba [Henoch i Eliasz], to polecam lekturę Obj. 11:3-12 [proszę czytać to, co jest napisane, bez zbędnych udziwnień i niepotrzebnych alegorii].

Ponieważ każdy musi umrzeć, dogmat o wniebowzięciu Maryi można potraktować jako historię z kategorii religious fiction.

Jeszcze jedno zdanie odnośnie "wskazywania drogi" przez Maryję. "Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc (...)" [KKK #970]. Oczywiście, że nie przyćmiewa - tylko dlaczego papież Jan Paweł II wybrał sobie jako życiowe motto zawołanie TOTUS TUUS [cały Twój]? CAŁY CZYJ?

WSPÓŁODKUPICIELKA?

Trzeba tu zaraz na wstępie zastrzec, że NIE MA takiego dogmatu. Owszem, pewne środowiska zwracały się z takim postulatem do papieża, jednak nie został on uwzględniony. Myślę, że to dobrze, gdyż tytuł taki mógłby być powodem kolejnych nieporozumień.

Inna sprawa, że oczywiście każdy z nas jest współodkupicielem (z tym, ze sytuacja jest taka jak z pośrednictwem - jest - w przeciwieństwie do Chrystusa współodkupicielem niekoniecznym i nasze współodkupicielstwo na figę by się zdało, gdyby nie Jezus). O współodkupicielstwie ludzi mówi św. Paweł:

"Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół."/Kol 1,24/

(Nawiasem mówiąc, gdyby słowa te nie były tekstem biblijnym, lecz wypowiedziałby je np. papież, niewątpliwie wzbudziłby oburzenie całego protestanckiego świata ! :) )

Słowa te są jednocześnie odpowiedzią na tezę iż cierpienie nie jest drogą do zbawienia oraz wskazaniem iż Bóg wyznaczył ludziom pewną rolę w zbawianiu bliźnich. Cierpienie jest przyjęciem swojej cielesności, a nie jej odrzuceniem: "Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje."/Mt 16,24/

Kończąc temat współodkupienia: nie wiem, czemu Jezus zechciał wykorzystać ludzi do pomocy w swojej misji zbawienia świata. Nie zmienia to jednak faktu, iż wyraźnie wyraził taką wolę. I nie mi z nią dyskutować. Prawdą natomiast jest, iż pośrednictwo Jezusa jest jedynym KONIECZNYM pośrednictwem i jedynie Jego odkupienie jest jedynym KONIECZNYM odkupieniem. Dlatego zresztą Jezus przyszedł na świat - tylko On mógł zrealizować to pośrednictwo i to odkupienie.

Niezbadane są drogi Pana. Wprowadza nas czynnie w dzieło zbawienia, w swój Plan, powołuje nas w tym Planie do różnych zadań - choć na mój rozum nie jesteśmy mu potrzebni...

ODPOWIEDŹ:

Teza o "współodkupicielstwie" apostoła Pawła jest bluźnierstwem, podobnie jak teza o CZYIMKOLWIEK współudziale w odkupieniu ludzkości, będącym wyłącznym dziełem Boga przez Jezusa Chrystusa.

"Przecież brata żadnym sposobem nie wykupi człowiek, ani też nie da Bogu za niego okupu, bo okup za duszę jest zbyt drogi i nie wystarczy nigdy, by mógł żyć dalej na zawsze i nie oglądał grobu" [Ps. 49:8-9]

"W [Chrystusie] mamy odkupienie, przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego" [Ef. 1:7]

"Ja, jedynie Ja, jestem Panem, a oprócz mnie nie ma wybawiciela" [Iz. 43:11]

Biorąc pod uwagę choćby tylko powyższe wersety oraz zasadę, że Pismo samo sobie nie przeczy, należy przystąpić do analizy Kol. 1:24.

"Teraz raduję się w cierpieniach za was i wyrównuję braki utrapień Pomazańca w ciele mym za ciało Jego, którym jest społeczność wywołanych" [Interlinia]

Uczestniczenie w cierpieniach Chrystusowych oznacza umieranie dla własnego "ja" [Flp. 3:7-11] albo przechodzenie przez ogień doświadczeń związanych z prześladowaniami dla Jego imienia [I Piotra 4:12-14].

Zdaniem tłumacza Interlinii [księdza katolickiego zresztą], rozumienie "wyrównywania braków utrapień Pomazańca w ciele Pawłowym za ciało Jezusa, którym jest Kościół" w ten sposób, że cierpienie apostoła nadrabia jakiekolwiek braki w dziele Chrystusa, jest NIEDOPUSZCZALNE.

W przypisie Interlinii do omawianego wersetu czytamy:

"Innego, poprawnego sensu nabiera [to zdanie] w takim układzie: 'wyrównuję braki w ciele mym utrapień Pomazańca za ciało Jego'. Ten dosyć niezręczny układ wyrazów podkreśla brak cierpień Chrystusa w ciele nadawcy listu. Jeśli ktoś, jak na przykład Paweł Apostoł, późno został chrześcijaninem, musi po chrzcie intensywniej uczestniczyć w cierpieniach Chrystusa, by nadrobić swoje wcześniejsze zaniedbania".

Taka interpretacja zgadza się z koniecznością "umierania wraz z Chrystusem" [Rzym. 6:3-5] i "uczestniczenia w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania" [Flp. 3:10]. Chodzi o walkę z własnym grzechem i znoszenie prześladowań, a nie o współodkupianie innych ludzi.

Cytowany powyżej Psalm 49 mówi, że nie jesteśmy w stanie odkupić [ani współodkupić] żadnego człowieka, bo okup za jego duszę jest zbyt drogi. Droższy niż cokolwiek, co możemy zaoferować - nawet nasze cierpienie. Co więcej, każda propozycja "pomocy" Bogu w tym dziele jest sugestią, że krew Jego Syna wylana na krzyżu Golgoty nie była wystarczająca.

"Protestancki świat" może się najwyżej zdziwić tak błędną, wyrwaną z kontekstu nauczania Biblii egzegezą. Dodajmy, że właściwie jest to eisegeza, czyli egzegeza uprawiana "od tyłu" - najpierw ustalamy, co chcemy udowodnić, a dopiero potem dobieramy pasujący do naszej tezy werset.

Cierpienie nie jest drogą do zbawienia [jest nią wyłącznie wiara w Chrystusa]. Nie jest również przyjęciem swojej cielesności [w rozumieniu skłonności do grzechu], lecz doświadczaniem skażenia wywołanego grzechem pierworodnym [Rzym. 8:18-23].

Jezus nikogo nie potrzebuje do pomocy w swojej misji zbawienia świata. To On przyszedł świat zbawić i każdy, kto weń wierzy, dostępuje odpuszczenia grzechów [Jan 3:16]. My tylko mamy głosić Dobrą Nowinę o Jego dziele na Krzyżu, czynić uczniami wszystkie narody i nauczać je wszystkiego, co On przykazał [Mat. 28:19-20]. Krótko mówiąc, przyprowadzamy grzeszników do Jezusa po to, by zwrócili się do bezpośrednio do Niego, a On staje się ich JEDYNYM pośrednikiem do Ojca [Jan 14:6]. Zamieniając słowo JEDYNYM na JEDYNYM KONIECZNYM dokonuje się gwałtu na tekście Pisma, przypisując człowiekowi udział w dziele dokonanym WYŁĄCZNIE przez Jezusa.

Na koniec trochę matematyki. Jeśli ktoś byłby moim pośrednikiem do Jezusa, a Jezus - pośrednikiem do Ojca, między mną a Ojcem jest 1+1=2 pośredników. Nie chce wyjść inaczej. Dlatego grzesznik sam wzywa imienia Jezusa, w którym jedynie jest zbawienie [Dz.Ap. 4:12]

KRÓLOWA NIEBA I ZIEMI (WSZECHŚWIATA)

No cóż, Pismo Święte nie pozostawia tu żadnych wątpliwości tak przedstawiając Maryję:

"Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu." /Ap 12,1/

(Dowód iż chodzi o Maryję zawarłem w następnym podrozdziale Matka wszystkich wierzących).

Apokalipsa ukazuje Maryję jako przeciwstawienie drugiej Niewiasty - Babilonu Wielkiego. Gdzie jest Maryja - tam nie ma Babilonu, gdzie jest Babilon - nie może być Maryi. Co polecam uwadze lekkomyślnych krytyków. Spotyka się niekiedy twierdzenie, jakoby królowanie Maryi nad Niebem i Ziemią było równaniem Jej z Jezusem. Jest to oczywiste nieporozumienie. Gdyby tak było, wówczas takim równaniem byłby (tym razem równaniem nas, wierzących) poniższy tekst :

"Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale." /Rz 8,16-17/ Tekst ten zdaje się sugerować iż jesteśmy równi Jezusowi (wszak wraz z nim przecież współdziedziczymy WSZYSTKO - to nie żarty ! Patrz też 1 Kor 6,10 czy Gal 5,21b).

Ale... to jeszcze nic. Pismo Święte mówi znacznie więcej - i to mówi o ludzkim królowaniu : "I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego - na ich czołach. I /odtąd/ już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków." /Ap 22,4-5 /

Nie tylko Maryja, ale i ja będę współkrólował w Niebie :

"Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy." /2 Tym 2,12a/ (Patrz też Ap 22,4-5)

Ale to jeszcze nie wszystko. Bóg przygotował nam znacznie więcej :

"Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale." /Rz 8,16-17/ Trochę możemy się tez dowiedzieć z ostrzeżeń wobec tych, którzy przepadną :

"[...]ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego." /1 Kor 6,10/

"Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą." /Gal 5,21b/

Tak wiec nie tylko Maryja, ale i ja będę współkrólował w Niebie : "Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy. Jeśli się będziemy Go zapierali, to i On nas się zaprze." /2 Tm 2,12/

"I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego - na ich czołach. I /odtąd/ już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków." /Ap 22,4-5/

Czyż nie wspaniała perspektywa?

ODPOWIEDŹ:

Nie byłbym taki pewny, czy Pismo "nie pozostawia żadnych wątpliwości, tak przedstawiając Maryję [jako Królową Nieba]". Pismo nigdzie nie przedstawia Maryi jako królowej, a 12 rozdział Apokalipsy wcale nie mówi o niej, tylko o Izraelu. Dowód na to przedstawiam poniżej, w części pt. "Matka wszystkich wierzących". Przeciwstawienie Maryi Babilonowi Wielkiemu jest wytworem [bujnej, trzeba przyznać] wyobraźni apologety katolickiego.

Znów mamy do czynienia z tym samym zabiegiem: najpierw trzeba wyprodukować takie założenia, żeby teza pasowała do nich jak ulał. Wtedy dowód to pestka. W tym przypadku: jeśli uda się biblijnie przedstawić Maryję jako królową i do tego przeciwstawić ją Wielkiej Nierządnicy, to nazwanie jej Królową Niebios nie będzie już problematyczne.

Ciekawe jest to, że apologeta katolicki mówi o naszym współkrólowaniu z Jezusem w czasie przyszłym [i słusznie!], cytując odpowiednie wersety. Zapomina przy tym jakby, że Jezus jest "Królem królów i Panem panów" [Obj. 17:14]. Gdy przyjdzie wraz z Kościołem, by objąć rządy w Tysiącletnim Królestwie,

"(...) Na szacie i na biodrze swym [będzie miał] wypisane imię: Król królów i Pan panów" [Obj. 19:16]

To znaczy, że będzie królował i panował nad współkrólującymi i współpanującymi z Nim wierzącymi.

Przypominam, że Pismo należy odczytywać w Jego kontekście, zatem nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że sugeruje ono naszą "równość wobec Jezusa". Fakt, że wraz z Nim współdziedziczymy WSZYSTKO, wcale nie oznacza, że jesteśmy Mu równi... i to naprawdę nie są żarty!

Na czym będzie polegał nasz udział w chwale?

"Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest" [I Jana 3:2]

To prawda, będziemy współkrólować wraz z Maryją i innymi świętymi [czyli zbawionymi]. Kiedy? Po Powtórnym Przyjściu Chrystusa w mocy i chwale. Problem w tym, że ona [Maryja] już teraz jest ogłaszana Królową Niebios. I wcale nie chodzi o to, że kiedyś będzie z kimś dzielić to zaszczytne miano!

"Maryjo, Królowo [tu wstawić nazwę narodu, miasta lub dowolnego regionu] módl się za nami!" - takie wezwanie słyszymy bardzo często, choć Pismo wyraźnie mówi, że nie ma kontaktu między światem fizycznie żywych i fizycznie zmarłych (chyba, że ktoś zmartwychwstanie). "Mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają" [Łuk. 16:29]

Jak już wspominaliśmy, pośrednictwo Maryi do Jezusa [które jest zbędne] + Jego pośrednictwo do Ojca tworzy w sumie dwóch pośredników pomiędzy człowiekiem a Ojcem, co jest sprzeczne ze Słowem Bożym [I Tym. 2:5-6]

Apologeta katolicki usiłuje zastosować chwyt następujący: Otóż wmawia nam, że osoby krytykujące doktrynę kościoła rzymsko-katolickiego po prostu tak naprawdę jej nie znają. Opierają się na zasłyszanych opiniach czy wypowiedziach jakichś proboszczów, a także przejawach tzw. "pobożności ludowej", a tymczasem papież i Kościół nauczają w całkowitej zgodzie z Biblią! Więc o co tu się spierać?

Zacytujemy teraz fragment encykliki papieża Jana Pawła II [który jest chyba wystarczającą wykładnią rzeczywistej nauki katolickiej]:

"W obecnym Roku Maryjnym, który ogłosiłem, aby katolicy coraz częściej wznosili wzrok ku Maryi, która (...) z macierzyńską troska wstawia się za nami do swego Syna, naszego Odkupiciela, pragnę zawierzyć jej samej i Jej wstawiennictwu trudny moment współczesnego świata. (...) Przedkładamy Najświętszej Dziewicy trudne sytuacje indywidualne, aby ukazując je Synowi, uzyskała od Niego złagodzenie ich i odmianę" [encyklika "Sollicitudo Rei Socialis"]

Uczniowie Jezusa rozmawiają z Nim w Duchu Świętym bez pośredników. Przykłady:

"A był w Damaszku pewien uczeń, imieniem Ananiasz. I rzekł Pan do niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom ja, Panie" [Dz.Ap. 9:10]

"Niech odstąpi od niesprawiedliwości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego" [II Tym. 2:19]

"Zborowi Bożemu (...) wraz ze wszystkimi, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu, ich i naszym" [I Kor. 1:2]

Teraz fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego. Trzymajcie się mocno!

"Maryja została 'ubogacona od pierwszej chwili poczęcia blaskami szczególnej zaiste świętości'; świętość ta pochodzi w całości od Chrystusa; jest Ona 'odkupiona w sposób wznioślejszy ze względu na zasługi swego Syna'. Bardziej niż wszystkie inne osoby stworzone napełnił Ją 'wszelkim błogosławieństwem... na wyżynach niebieskich - w Chrystusie' (Ef. 1,3). Wybrał Ją 'z miłości przed założeniem świata, aby była święta i nieskalana przed Jego obliczem" [#492]

Wynika stąd, że:

1. Maryja została "odkupiona w sposób wznioślejszy" od innych! A przecież Biblia mówi:

"Albowiem u Boga nie ma względu na osobę" [Rzym. 2:11; Dz.Ap. 10:34; I Piotra 1:17]

2. Bóg napełnił Maryję bardziej niż inne osoby stworzone "wszelkim błogosławieństwem na wyżynach niebieskich". Ponadto wybrał Maryję'z miłości przed założeniem świata, aby była święta i nieskalana przed Jego obliczem' [Ef. 1:3].

A teraz zobaczmy, co naprawdę jest napisane w Ef. 1:3-4

"Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; w nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem Jego"

Powyższy tekst biblijny dotyczy WSZYSTKICH NAS [ZBAWIONYCH], czyli KOŚCIOŁA. Sugestia, jakoby mówił on o Maryi albo w jakikolwiek sposób ją wywyższał ponad innych zbawionych [świętych], stanowi niedopuszczalną manipulację Słowem Bożym.

Widzimy tutaj kolejny przykład manipulacji dokonywanej w tego rodzaju propagandzie: Należy tak przedstawić tekst biblijny, żeby sugerował osobom nie znającym Słowa i polegającym na zdaniu Magisterium pewne prawdy sprzeczne z nauczaniem Biblii. Zauważmy, że z samego tekstu, który w ogóle nie mówi o Maryi, zrobiono nauczanie o jej wyjątkowości!

Takich tricków jest więcej i bardzo na nie uważajmy. Jeśli Katechizm cytuje Biblię, to wcale jeszcze nie oznacza, że naucza zgodnie ze świętym tekstem Słowa.

MATKA WSZYSTKICH WIERZĄCYCH

Wiele osób jest zaskoczonych, iż Apokalipsa explicite mówi także o tym, iż Maryja jest matką naszą, matką WSZYSTKICH idących za Jezusem :

"I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa."/ Ap 12,17/

Niektórzy twierdza ze nie chodzi tu o Maryje, jednak Pismo znowu nie pozostawia tu wątpliwości, mówiąc o tej Niewieście :

"I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną." /Ap 12,5a/ Mężczyzna pasący narody rózgą żelazną to oczywiście Chrystus (o czym przeczytać można w przepięknej wizji zawartej w Ap 19,11-16 - o rózdze żelaznej mowa jest w w.15). Ponieważ zaś nie znamy żadnej innej kobiety która by porodziła Chrystusa, więc ową niewiastą musi być Maryja.

Jesteśmy więc jej duchowym potomstwem, o ile tylko należymy do tych, którzy "strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa". Mamy obowiązek czcić Ojca i Matkę. Oddajmy Jej należną cześć (jako Matce, nie jako Bogu). Czy czynisz to, Czytelniku? "Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie" /Mt 15,4/

Wielokrotnie zwracano mi uwagę, że obraz Niewiasty Obleczonej w Słońce ukazany w 12 rozdziale Apokalipsy przedstawia Izraela. Inni mówią że chodzi o Lud Nowego Przymierza (Kościół). Jest to niewątpliwie Prawda. Tekst Apokalipsy posiada wiele warstw znaczeniowych - jednak w podstawowej, dosłownej warstwie występuje tam Maryja. Zresztą Niewiasta oznacza jednocześnie Maryję, Izrael i Kościół. W Objawieniu czytamy wszak i o urodzeniu Jezusa i o "przebywaniu na pustyni".

Wątek nie byłby pełny gdybym nie wspomniał o wymowie tej sceny - Maryja jest tą, która łączy Stare i Nowe Przymierze, Stary i Nowy Testament, Izrael i Nowy Lud Boży. Mamy obowiązek czcić Ojca i Matkę. Wg Apokalipsy Maryja jest matka wszystkich wierzących. Oddajmy Jej należną Jej cześć (jako Matce, nie jako Bogu).

"Na ludzki rozum" Jezus ustanowił wiele "dziwnych" rzeczy: a to Eucharystie, a to jakiegoś rybaka jako pierwszego pasterza, urodził się z kobiety, zwyciężył przez krzyż, Prawdę dal do głoszenia ludziom, zamiast ogłosić z Nieba bezpośrednio wielkim głosem, przekazał szafowanie Laska przez nakładanie rak, rozgrzeszenie i ustanawianie "czegokolwiek" powierzył w ręce apostołów...

W tym kontekście ustanowienie Maryi "Matka wszystkich wierzących" (Apokalipsa) już nie dziwi... a Matkę trzeba czcić...

Jest to zresztą genialne (jak to w Biblii ) oddanie miejsca Maryi w historii zbawienia - tak ja jestem dla moich dzieci przedstawicielem Boga , ale nie sam z siebie, lecz z Jego Łaski i nadania, tak i Maryja. Ale tak jak ja nie jestem Bogiem, tak i Maryja nie jest, nie była i nie będzie Bogiem. Czego uczył, uczy i uczyć będzie Kościół Katolicki.

ODPOWIEDŹ:

W tym fragmencie widać kilka kolejnych sztuczek z apologetycznego arsenału katolików. Najpierw zajmijmy się jednak zagadnieniem tożsamości niewiasty z 12 rozdziału Apokalipsy, bo - jak widać - jest to podstawa teorii o "matce wszystkich wierzących".

Dlaczego Niewiasta opisana w 12 rozdziale Apokalipsy nie jest Maryją?

Na początek przyjmijmy pewne założenia:

1. Pismo tłumaczy się przez Pismo [fragmenty paralelne są pomocne w interpretacji]

2. Czytamy to, co jest napisane

3. Nie szukamy na siłę alegorii, gdy nie ma takiej potrzeby dla zrozumienia tekstu

_________________________________________________________________

Ap. 12:1,3

"I ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta (...). I ukazał się drugi znak na niebie: Oto ogromny rudy smok (...)

Niewiasta [podobnie jak smok] są ZNAKAMI [shmeion] czyli symbolami, a nie osobami. Jeśli chcemy interpretować niewiastę jako dosłowną kobietę [np. Maryję], to musimy smoka rozumieć jako dosłownego smoka [a nie znak, czy symbol szatana]. Ponieważ smok z pewnością jest symbolicznym przedstawieniem szatana [Ap. 12:9; 20:2], więc niewiasta nie może być dosłowną kobietą.

Ap. 12:5-6

"I porodziła chłopczyka, który rządzić będzie wszystkimi narodami laską żelazną; dziecię jej zostało porwane do Boga i do jego tronu. I uciekła niewiasta na pustynię (...)"

Zwróćmy uwagę na kolejność wydarzeń: Niewiasta porodziła chłopczyka, POTEM dziecię jej zostało porwane do Boga i do jego tronu, a POTEM niewiasta uciekła na pustynię. Czy Maryja uciekła na pustynię PO WNIEBOWSTĄPIENIU Jezusa?

Przy okazji:

Symbolika i logika, a także wcześniejsze teksty paralelne dopuszczają możliwość, że Niewiasta jest Izraelem:

- 12 gwiazd już wcześniej zostało zidentyfikowane jako 12 plemion Izraela [I Mojż. 37:9-19]

- Izrael często jest nazywany niewiastą [a także żoną, nierządnicą]

- Według proroctwa Izrael [Syjon] miał porodzić Mesjasza i dzieci Boże [Iz. 66:7-8]

Trudno natomiast zgodzić się z tezą, że Niewiasta jest Kościołem, ponieważ to Mesjasz zrodził Kościół, a nie Kościół Mesjasza!

Zakładanie "wielu warstw znaczeniowych" tego tekstu jest odejściem od normalnej jego interpretacji na rzecz wymuszonej i nieprawdziwej alegorii.

Ap. 12:6

"I uciekła niewiasta na pustynię (...) aby ją tam żywiono przez 1260 dni"

Nawet, gdyby przyjąć tezę, że Niewiasta [Maryja] uciekła na pustynię przed urodzeniem chłopczyka [Chrystusa], co jest niezgodne z kolejnością wydarzeń zapisaną w tekście, to musielibyśmy przyjąć, że Maryja pozostawała na pustyni [czyżby w Egipcie?] przez 1260 dni. Liczba ta jest bardzo dokładna [oznacza 3,5 roku], a w Ewangeliach nie czytamy, żeby Maryja przebywała w Egipcie przez 1260 dni i jest to raczej mało prawdopodobne. Nawet, jeśli by założyć, że Józef idąc do Egiptu osiedlił się z żoną i małym dzieckiem na pustyni, to zastanówmy się, który rozsądny ojciec wybrałby takie miejsce dla rodziny?

Poza tym, jeśli Niewiasta jest Maryją, a pustynią Egipt, to dlaczego w Apokalipsie nie ma ani słowa o mężu Niewiasty, Józefie?

Ap. 12:7-12

"I wybuchła walka w niebie (...). I zrzucony został ogromny smok, zrzuceni też zostali z nim jego aniołowie. (...) I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący: Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca Jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci naszych. (...) Lecz biada ziemi i morzu, gdyż zstąpił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, iż czasu ma niewiele."

Jeżeli Niewiasta to Maryja, a pustynia to Egipt, to dlaczego po jej ucieczce [z małym Jezusem na ręku] następuje w niebie "władztwo Pomazańca"? Przecież Pomazaniec jest jeszcze niemowlęciem! Jeśli już wtedy został zrzucony na ziemię "oskarżyciel braci", to kto oskarża nas przed Bogiem? Czy diabeł zstąpił na ziemię podczas pobytu Maryi w Egipcie?

Aby dokonać karkołomnej interpretacji w celu dowiedzenia, że Niewiasta jest Maryją, musielibyśmy całą akcję opisywaną przez Jana w 12 rozdziale Objawienia rozebrać na czynniki pierwsze, poprzemieszczać w czasie i kompletnie pozbawić sensu cały fragment!

Zrzucenie diabła na ziemię nastąpi w przyszłości i będzie miało związek z prześladowaniem Izraela. Wtedy naprawdę diabeł będzie już miał "niewiele czasu".

Ap. 12:14

"I dano niewieście dwa skrzydła wielkiego orła, aby poleciała na pustynię (...)"

Oczywiście, przydawanie skrzydeł komukolwiek nie może być interpretowane dosłownie, musimy zatem sięgnąć do alegorii. Czy Pismo podaje wcześniej podobne porównanie, a jeśli tak, to w stosunku do kogo?

"Gdyż działem Pana jest lud jego, Jakub wyznaczonym mu dziedzictwem. Znalazł go w ziemi pustynnej i w bezludnym zawodzeniu pustyni. Otoczył go, doglądał go, strzegł go jak źrenicy oka. Jak orzeł pobudza do lotu swoje młode, unosi się nad swymi pisklętami, rozpościera swoje skrzydła, bierze na nie młode i niesie je na lotkach swoich, tak Pan sam jeden prowadził go, nie było przy nim obcego boga" [V Mojż. 32:9-12]

W tym miejscu komentarz jest chyba zbędny.

Ap. 12:14

"(...) Gdzie ją żywią przez czas, czasy i pół czasu, z dala od węża.

Czy zauważyliście, że Niewiasta jest SAMA? "Żywią JĄ", a nie ICH. Tekst nie pozwala na żadne naciąganie - to nie jest Maryja [wraz z rodziną] w Egipcie tuż po narodzeniu Jezusa, tylko Izrael prześladowany na pustyni w czasach ostatecznych.

Ap. 12:15-16

"I wyrzucił wąż z paszczy swojej za niewiastą strumień wody, aby ją strumień porwał. Lecz ziemia przyszła niewieście z pomocą i otworzyła swą gardziel, i wchłonęła strumień, który smok wyrzucił ze swojej paszczy"

Jest to opis pewnego wydarzenia, a wszystkie symbole [znaki] zostały wcześniej określone. Dlatego nie ma powodu doszukiwać się alegorii w samej akcji. Takiej sytuacji nie było w Egipcie i nic podobnego nie przydarzyło się tam Maryi. Oczywiście, każdy opis można potraktować alegorycznie, tylko że wtedy zamiast interpretować tekst Biblii ćwiczymy już wyłącznie własną wyobraźnię.

Ap. 12:17

"I zawrzał smok gniewem na niewiastę, i odszedł, aby podjąć walkę z resztą jej potomstwa, które strzeże przykazań Bożych i trwa przy świadectwie o Jezusie"

Tutaj "maryjna" interpretacja całkowicie leży w gruzach. "Reszta jej potomstwa" - co to znaczy? W oryginale czytamy "pozostali z nasienia [sperma - sperma] jej". Natomiast w Ew. Jana 8:31-59 Pan Jezus robi wykład na temat różnicy między potomstwem fizycznym [sperma] a potomstwem duchowym [tekna]. Dlatego też dzieci Boże to w biblijnym oryginale "tekna", a nie "sperma" [np. Rzym. 8:14].

I tutaj występuje poważny problem: Jakie potomstwo fizyczne ma Niewiasta, skoro Maryja [podobno] nie miała już więcej dzieci? Dogmat o wiecznym dziewictwie Maryi oraz nauczanie o tym, że Jezus był jej jedynym dzieckiem [w sensie fizycznym] [KKK #501] nie pozwala na stwierdzenie, że Niewiasta w tym fragmencie jest Maryją.

Problem drugi: Nawet zakładając [błędnie], że mowa o duchowych dzieciach "Matki wszystkich wierzących", to jak jej [Maryi] potomstwo może trwać przy świadectwie o Jezusie, skoro ona jest z nim na pustyni w Egipcie, a On dopiero gaworzy?

Podsumowanie:

Aby udowodnić, że niewiasta z Ap. 12 to Maryja, należałoby wrzucić cały rozdział do miksera, dobrze go wymieszać, a następnie z powstałej masy ulepić dokładnie to, na co mamy ochotę. Sam tekst i podstawowe reguły hermeneutyki nie pozwalają na taki wniosek.

_________________________________________________________________

"Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze!" [Rzym. 8:14-15]

"A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze!" [Gal. 4:6]

Duch Święty nie woła w nas: "Matko!" - a jeśli woła, to musi być jakiś inny duch. Nigdzie w Biblii nie czytamy, żeby wierzący mieli wspólną matkę. Jedynym fragmentem, który zdołano naciągnąć w tym kierunku jest wypowiedź Jezusa skierowana do apostoła Jana: "Oto matka twoja!" [Jan 19:27]. Apologeci katoliccy "zapominają" w tym momencie o drugiej części tego samego wersetu: "I od owej godziny wziął ją ów uczeń do siebie". Po prostu Jan zaopiekował się matką Jezusa, biorąc ją do swego domu (patrz: przypis w Interlinii). Nie stała się wcale "Matką wszystkich wierzących" - Bóg Ojciec nie potrzebuje żadnego uzupełnienia w formie "pierwiastka żeńskiego [matczynego]", ponieważ jest doskonały.

Gdy Jezus odchodził ze świata, zapowiedział przyjście innego Pocieszyciela, czyli Ducha Świętego. To ON wprowadza nas we wszelką prawdę i będzie z nami na wieki [Jan 14:16-17].

"Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi" [Jan 16:13-15]

Oto prawdziwy "Przedstawiciel" Boga w stosunku do Jego dzieci. Nie chcę ranić uczuć katolików oddanych Maryi, ale prawda jest taka, że swoje gorące (i niewątpliwie szczere) uczucia lokują w niewłaściwym miejscu. Nie jest ona ich Matką, niczego im "wyjednać" nie może, królować dopiero będzie, ale razem z nami wszystkimi. Ale tego nie uczył, nie uczy i obawiam się, że nie będzie uczył Kościół Katolicki.

WSZECHOBECNOŚĆ?

Niekiedy podnoszony jest zarzut iż Maryja i święci nie mają atrybutu należnego Bogu - wszechobecności, potrzebnego (w każdym razie zdaniem krytyków) do wysłuchiwania modlitw różnych ludzi w wielu miejscach. Gdyby wysłuchiwanie modlitw następowało w taki sposób, mieliby oczywiście rację. Jednak sprawa ma się odmiennie.

Maryja i święci nie maja atrybutu wszechobecności. Ich poznanie naszych modlitw (przynajmniej większości z nich - nie chciałbym tu wchodzić w sprawę tzw. Objawień prywatnych) odbywa się za pośrednictwem Boga i ma charakter bardziej "charyzmatyczny" niż przyrodzony (podobnie jak proroctwo czy tzw."słowo poznania"). Inna sprawa, że w ogóle można by się zastanawiać, czy atrybut o jakim mowa byłby potrzebny także wówczas, gdyby poznawali nasze modlitwy bezpośrednio. Wszak ograniczenia czasu i przestrzeni nie wydają się istotne poza życiem doczesnym.

Maryja jest zjednoczona z Bogiem w "modlitwie" wiecznej (zjednoczeniu) w Królestwie, a my modląc się do Boga zawsze jednoczymy się z tymi, co z Nim są zjednoczeni - przede wszystkim z Maryją. Nie oznacza to oczywiście, że by się w ogóle modlić trzeba Ją przywoływać - bowiem tylko Jezus jest pośrednikiem - Jedynym Koniecznym Pośrednikiem, a Jego Matka jest ikoną oddania Bogu. (por. KKK 2674).

ODPOWIEDŹ:

Sprawy się komplikują. Teraz dowiadujemy się, że to Bóg jest pośrednikiem do Maryi i świętych - "ich poznanie naszych modlitw (...) odbywa się za pośrednictwem Boga". Biblia naucza, że zmarli [fizycznie] nie mają kontaktu z [fizycznie] żywymi, o czym już mówiliśmy. Temat ten powróci jeszcze przy okazji "wzywania zmarłych". Pośrednictwo Boga między człowiekiem a Maryją jest dla mnie czymś nowym.

Wiemy, że ci, którzy zmarli fizycznie, ale żyją duchowo [czyli mają żywot wieczny] są teraz z Jezusem w raju [Łuk. 23:43]. Wiemy, że nie mają z nami kontaktu [Łuk. 16:29-31; I Piotra 3:18; 4:6]. Wiemy, że Bóg dał nam Ducha Świętego i Słowo Boże, by wprowadzać nas we wszelką prawdę [Jan 16:13; II Tym. 3:16]. Wszechobecność Boga jest dla chrześcijan rzeczą oczywistą. Bezpośrednie wzywanie Jezusa w Duchu Świętym również. Po co mam wzywać kogoś, kto mnie nie słyszy i jest jedynie stworzeniem, skoro mam Pana, który żyje i mogę z Nim rozmawiać poprzez modlitwę?

Charyzmaty w postaci proroctwa, "słowa wiedzy" czy "słowa poznania" nigdy nie służyły do pośrednictwa między człowiekiem a Bogiem - tutaj mamy z kolei przykład tworzenia "charismatic fiction" na potrzeby apologetyki katolickiej. Wszyscy mamy bezpośredni przystęp do Miejsca Najświętszego w niebie, odkąd zasłona została rozdarta:

"Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiery, oczyszczeni w sercach od złego zumienia i obmyci na ciele wodą czystą" [Hebr. 10:19-22]

"Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze" [Hebr. 4:15-16]

Próby ratowania tezy o pośrednictwie Maryi za pomocą haseł typu "Jego Matka jest ikoną oddania Bogu" są być może piękne literacko, lecz kompletnie niebiblijne i niepotrzebne. Przecież Bóg mówi wyraźnie:

"Tak mówi Pan, który uczynił ziemię, Pan, który ją stworzył i umocnił, Pan jego imię. Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz!" [Jer. 33:2-3]

"Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca , tylko przeze mnie" [Jan 14:6]

Na koniec, kilka słów o "błędach w kulcie maryjnym". Otóż kult maryjny sam w sobie jest błędem. Jeżeli ktoś mówi, że cały należy do Maryi [Totus Tuus Maria], to znaczy, że nie należy do Jezusa. Jeżeli ktoś mówi do Maryi "Pani Jasnogórska", to znaczy, że jest sługą Maryi - nie jest zatem sługą Jezusa, bo nie można dwóm panom służyć. Jeśli w Fatimie czci jedną "panią", a na Jasnej Górze jakąś inną - to jeszcze gorzej.

I nie bądźmy śmieszni: twierdzenia, że "modlitwy do Maryi kończą się w Bogu" są tylko rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi wiernych od faktu, że każda modlitwa do kogoś innego niż Trójjedyny Bóg jest po prostu grzechem. Kazuistyczna żonglerka pojęciami i redefiniowanie ich w celu ucieczki od prawdy Słowa Bożego na nic się nie zdadzą - fałsz zawsze pozostanie fałszem, nawet ubrany w najpiękniej brzmiące słowa.

"Maryjne wypaczenia", podobno niezgodne z nauką kościoła, są traktowane w zdumiewająco łagodny sposób. A przecież heretyk, czyli osoba uporczywie podważająca prawdy podane przez kościół katolicki, powinna być ekskomunikowana, i to "mocą samego prawa"! Tymczasem Magisterium nie reaguje na fakt, że w wielu miejscach Maryja posiada de facto status bogini, a niektórzy "zawierzają jej" cały świat!

"Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce" [Jer. 17:5]

WZYWANIE ZMARŁYCH?

Biblia mówi : "Niech nie znajdzie się u ciebie (...) wzywający zmarłych. Gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni..." [V Mojż. 18,10-11]. Czy modlitwa maryjna nie jest przekroczeniem tego nakazu ?

Myślę, iż cytat V Mojż 18,10-11 (czyli PwP 18,10-11) nie jest w tym miejscu właściwy. Zacytujmy może wersy PwP 18,10-11 w całości:

"Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych."

Jak widać, tekst ten odnosi się do praktyk magicznych ludów podbitych przez Żydów. Owo "pytanie duchów i widma, zwracanie się do umarłych" to nic innego jak praktyki spirytystyczne (notabene przez Kościół zakazane).

Zwracanie się o wstawiennictwo do świętych jest czymś diametralnie różnym i wywodzi się z Prawdy o tzw. obcowaniu świętych - w znaczeniu: obcowaniu chrześcijan na ziemi, w Niebie i w Czyśćcu (nie będę tu w tej chwili rozwijał pojęcia Czyśćca). Wierzymy, że Jezus i chrześcijanie gdziekolwiek poza Piekłem ( a więc w tych trzech miejscach) tworzą Kościół, którego członkowie mogą (ba ! powinni !) modlić się za siebie nawzajem.

Warto też zauważyć, iż Pismo bynajmniej nie uważa chrześcijan za nieżyjących (J 6,50 J 11,26) - "umarłymi" określa raczej niewierzących (Mt 8,22). Dlatego to Jezus nie łamał zakazu z Pwp 18 gdy na Górze Przemienienia rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem (Mt 17,3-4) Może warto byłoby przy tym uściślić w jakim celu w ogóle Kościół ogłasza świętych. Przecież wiemy, że wszyscy chrześcijanie nazywani są w biblii "świętymi", a i spośród umierających znacznie więcej osób trafia do Nieba niż na ołtarze. O cóż więc chodzi ?

Pewnej wskazówki udziela nam List do Hebrajczyków 13,7 :

Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę!

Dokładnie taki cel ma ogłaszanie świętych - mają oni być wzorem cnót , jakich najbardziej brakuje współczesnym. Dlatego też w kalendarzu umieszczona jest tylko pewna część świętych - tych, których postawa i dziś jest najbardziej "poszukiwana".

Jakiekolwiek wykroczenia poza te ramy są w Kościele zabronione:

"Kult świętych nie może być jakimś reliktem wierzeń politeistycznych, gdyż wynika z przesłanek czysto chrześcijańskich, a mianowicie z idei Ciała Mistycznego i w ogóle z nauki o ludzkiej dobrowolnej współpracy z laska Boża; tego rodzaju współpraca najbardziej uwydatniła się w postaci Matki Zbawiciela i dlatego Jej składamy kult szczególniejszy, chociaż zawsze jest on kultem dla człowieka, rożnym bardzo od czci oddawanej jedynemu Bogu; tak samo wyjątkowy kult otrzymuje sw. Józef będący opiekunem Jezusa" (Konstytucja o liturgii, nr.111).

ODPOWIEDŹ:

Rozpocznijmy od rzetelnej analizy fragmentu z V Mojż. 18:10-11

"Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych"

Czytamy wyraźnie: "Niech nie znajdzie się (...) ani wywoływacz duchów, (...) ani wzywający zmarłych".

Poszczególne inkryminowane zajęcia są dokładnie i osobno wyszczególnione, żeby nie było żadnych nieporozumień. Musimy przywyknąć do faktu, iż żadne słowo w Biblii nie jest niepotrzebne czy przypadkowe.

"Każde słowo Pana jest prawdziwe. On jest tarczą dla tych, którzy mu ufają. Nie dodawaj nic do jego słów, aby cię nie zganił i nie uznał za kłamcę" [Przyp. Sal. 30:5]

W przekładach ks. Wujka, Biblii Gdańskiej, Biblii Warszawskiej oraz tłumaczeniach anglojęzycznych wszystkie powyższe zabronione zajęcia są traktowane osobno [oddzielane za pomocą słów "ani", "i", "czy"], a nie jak synonimy. Jedynie w Biblii Tysiąclecia wszystkie są potraktowane razem i rozdzielone wyłącznie przecinkami, co sugeruje synonimiczność przynajmniej niektórych. Mam wrażenie, że zabieg ten został dokonany celowo, gdyż pozwala potraktować "wywoływanie duchów" i "wzywanie zmarłych" jako jedno i to samo.

Co jest zabronione i jakie są cechy zabronionych działalności?

- przeprowadzanie dzieci przez ogień [składanie dzieci z ofierze całopalnej np. Molochowi]
- wróżenie [przepowiadanie przyszłości za pomocą kuli, kart, fusów, chiromancji itp.]
- wieszczenie [przepowiadanie przyszłości poprzez ducha wieszczego - Dz.Ap. 16:16]
- gusła [odczytywanie znaków, omenów, odczynianie]
- czarnoksięstwo [uprawianie czarnej i białej magii - Dz.Ap. 8:9; 19:19]
- zaklinanie [wypowiadanie zaklęć, inkantacji, zamawianie]
- wywoływanie duchów [spirytyzm: przyzywanie duchów osób fizycznie zmarłych za pośrednictwem medium, którym może być osoba lub przedmiot - np. "tabliczka ouija", talerzyk itd.]
- znachorstwo [leczenie metodami "niekonwencjonalnymi", często poparte okultyzmem]
- wzywanie zmarłych [bezpośrednie zwracanie się do osób fizycznie nieżyjących o poradę, wsparcie itp.]

Dlaczego powyższa lista jest tak szczegółowa? Dlatego, że to wszystko naprawdę działa! Tyle, że osoby zaangażowane w tego typu praktyki nie mają pojęcia, z kim tak naprawdę się kontaktują, od kogo otrzymują "pomoc" i za jaką cenę. Oto fragment książki Emila Kremera pt. "Słowo Boże otwiera nasze oczy":

"Wszystkie (...) rzekome duchy zmarłych są symulowane (według zeznań samych spirytystów) przeważnie przez złe duchy, demony, nadziemskie władze i władców świata ciemności [Ef. 6:12; Kol. 2:15], z którymi współpracują czarownicy, zaklinacze, wróżbici. (...) Dlatego wywoływanie duchów zmarłych (nekromancja) albo wzywanie zmarłych już w Starym Przymierzu tak surowo było zabronione przez Boga i karane śmiercią" [1]

Wzywanie zmarłych jest zabronione przez Boga, natomiast kościół rzymsko-katolicki usiłuje ominąć ten zakaz poprzez rozróżnienie między spirytyzmem [przyzywaniem duchów zmarłych poprzez media] i tzw. "prawdą o obcowaniu świętych", z której wzywanie zmarłych się wywodzi.

Co to jest "prawda o obcowaniu świętych" i skąd pochodzi? Apologeta katolicki pisze: "Wierzymy, że Jezus i chrześcijanie gdziekolwiek poza piekłem (...) tworzą Kościół, którego członkowie mogą (ba! Powinni!) modlić się za siebie nawzajem".

Znów mamy do czynienia z tym samym trickiem: Należy najpierw poczynić założenie, że istnieje "prawda o obcowaniu świętych", a następnie na podstawie tegoż założenia udowodnić, że wzywanie zmarłych jest nie tylko dozwolone, ale nawet wskazane.

Jest jeszcze jeden trick apologetyczny: otóż należy tak żonglować pojęciami "żywy" i "umarły", żeby zamazać różnicę między życiem duchowym i fizycznym, a także duchową i fizyczną śmiercią. Wtedy można bez żenady stwierdzić na przykład, że "Pismo bynajmniej nie uważa chrześcijan za nieżyjących". Czyżby?

"Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie [gr. "nekroi"], potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem" [I Tes. 4:16-17]

To, czy dany tekst biblijny mówi o "umarłych fizycznie", czy "umarłych duchowo", przeważnie wynika z treści lub przynajmniej z kontekstu. Jeśli ktokolwiek próbuje mieszać te pojęcia, to widocznie ma w tym jakiś cel, ale z pewnością celem tym nie jest uczciwa egzegeza Pisma.

Jak już wyżej wspominaliśmy, Biblia naucza o niemożności kontaktu pomiędzy światem żywych [fizycznie] i umarłych [fizycznie]. Jak to jest z Kościołem? Czy wierzący pielgrzymujący na ziemi mają kontakt z wierzącymi przebywającymi już u Pana? Jednym słowem, czy istnieje coś takiego, jak "obcowanie świętych"?

W Apokalipsie [Objawieniu] jest jeden moment, w którym osoba żyjąca [fizycznie], czyli apostoł Jan rozmawia ze starcem [starszym] przebywającym w niebie [5:5]. Zauważmy jednak, że zanim ta rozmowa mogła mieć miejsce, Jan musiał się znaleźć [w widzeniu, rzecz jasna] tam, gdzie jego rozmówca:

"Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem, jakby głos trąby rozmawiającej ze mną, rzekł: Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem" [Obj. 4:1]

Nie istnieją żadne dane po temu, by twierdzić, że wierzący żywi [fizycznie] i przebywający w tzw. "zaświatach" mogli się ze sobą kontaktować. Apologeta katolicki próbuje dowieść, że Pan Jezus rozmawiał ze zmarłymi na Górze Przemienienia, co rzekomo uprawomocnia tezę o "obcowaniu świętych". Przyjrzyjmy się cytowanemu przezeń tekstowi.

Przypominam, że numeracja wersetów i rodziałów oraz ich podział nie są natchnione i pochodzą od osób kopiujących tekst.

"Zaprawdę powiadam wam, że są wśród stojących tutaj tacy, którzy nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim. A po sześciu dniach bierze z sobą Jezus Piotra i Jakuba, i Jana, brata jego, i prowadzi ich na wysoką górę na osobność.

I został przemieniony przed nimi, i zajaśniało oblicze jego jak słońce, a szaty jego stały się białe jak światło. I oto ukazali się im: Mojżesz i Eliasz, którzy z nim rozmawiali.

Na to odezwał się Piotr i rzekł do Jezusa: Panie! Dobrze nam tu być; i jeśli chcesz, rozbiję tu trzy namioty: dla ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i dla Eliasza jeden. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok jasny okrył ich i oto rozległ się głos z obłoku: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem, jego słuchajcie! A gdy to usłyszeli uczniowie, upadli na twarz swoją i zatrwożyli się bardzo. I przystąpił Jezus, i dotknął się ich, i rzekł: Wstańcie i nie lękajcie się!

A podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, tylko Jezusa samego" [Mat. 16:28-17:8]

Jezus obiecał, że niektórzy spośród uczniów nie zaznają śmierci, aż ujrzą Go przychodzącego w swoim Królestwie. Jakiej śmierci? Duchowej czy fizycznej? Można by się nad tym długo zastanawiać, próbując jakoś alegoryzować sam tekst, ale z pomocą przychodzi nam... kolejny werset: "A po sześciu dniach [Jezus] bierze z sobą niektórych [dokładnie: trzech] spośród uczniów i prowadzi ich na wysoką górę na osobność" [Mat. 17:1]. Tam przemienia się w ich obecności, ukazując im się w chwale razem z Mojżeszeem i Eliaszem - nie jest to jednak żadna "wizyta z zaświatów", tylko chwilowe wejrzenie w rzeczywistość Królestwa Bożego, które zostało dane Piotrowi, Janowi i Jakubowi. Ujrzeli Syna Człowieczego w Jego Królestwie.

Zauważmy, że nikt z uczniów (pozostających w ziemskich, skażonych ciałach) nie rozmawia ani z Mojżeszem, ani z Eliaszem. Rozmawia z nimi Jezus, który został przemieniony. "Wstąp tutaj!" - usłyszał Jan w Apokalipsie. Jezus wstąpił na moment w rzeczywistość swego Królestwa, jaśniejąc chwałą.

W Mat. 17:7 czytamy, że Jezus dotyka uczniów i przemawia do nich, ale najwyraźniej w tym momencie wizja już się skończyła, bo uczniowie "podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, tylko Jezusa samego" [w. 8]. Wrócił do ziemskiej rzeczywistości i znów był z nimi.

Po co kościół rzymsko-katolicki ogłasza świętych? Znów mamy tutaj pozory biblijności: "mają oni być wzorem cnót". Hebr. 13:7 rzeczywiście mówi o tym, żeby pamiętać o wodzach, którzy nam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladować ich". Mamy o nich pamiętać, ale nie ma tutaj ani słowa o tym, żeby się do nich zwracać, albo traktować ich jako patronów [opiekunów]! Zresztą, część świętych "wyniesionych na ołtarze" [jakim pseudobiblijnym wybiegiem można usprawiedliwić takie określenie?] w ogóle nie istniała - np. św. Krzysztof, św. Jerzy, św. Barbara i wielu innych, którzy po bliższym badaniu okazali się być jedynie legendą. Ale o tym przeciętny katolicki parafianin nie ma pojęcia.

Skoro nie można uzasadnić "obcowania świętych" na podstawie jakiegokolwiek tekstu biblijnego, trzeba poszukać jakiegoś innego, a następnie udowodnić, że jest on... biblijny. Zobaczmy, jak robi to Katechizm:

"Komunia ze zmarłymi. 'Uznając w pełni tę wspólnotę całego Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, Kościół pioelgrzymów od zarania religii chrześcijańskiej czcił z wielkim pietyzmem pamięć zmarłych, a 'ponieważ święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów uwolnieni' (2 Mch 12,45), także modły za nich ofiarowywał'. Nasza modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc, lecz także sprawia, że staje się skuteczne ich wstawiennictwo za nami" [KKK #958]

Dowiedliśmy wcześniej na podstawie Słowa Bożego, że nie ma takiej możliwości [ani sensu], by kontaktować się z osobami zmarłymi [fizycznie], a i one nie mają takiej możliwości w stosunku do żywych [fizycznie]. Autorzy Katechizmu wiedzą o tym doskonale, dlatego powołują się na II Księgę Machabejską. I tu dochodzimy do problemu zawartości kanonu Starego Testamentu.

Potraktujemy tę sprawę dość obszernie, gdyż zawartość kanonu Starego Testamentu jest podstawą licznych błędów i nieporozumień doktrynalnych, a także obszarem nadużyć w celu obrony fałszywych doktryn o "obcowaniu świętych", wzywaniu [fizycznie] zmarłych, wstawiennictwie świętych czy modlitwie za zmarłych [fizycznie].

Apologeci katoliccy często wysuwają argument, że to kościół [rzymsko-katolicki?] dał nam Biblię. Jest to argument bardzo łatwy do obalenia: Otóż, jeśli chodzi o Nowy Testament, to otrzymaliśmy go od apostołów, a jego kanon został ustalony na długo przedtem, zanim powstał kościół rzymsko-katolicki ze swoim systemem hierarchicznym, "prymatem Piotrowym", przeistoczeniem, celibatem i innymi cechami charakterystycznymi tego wyznania.

O ile kanon Nowego Testamentu nie podlega żadnej dyskusji, to w przypadku Starego Testamentu mamy problem, ponieważ kościół rzymsko-katolicki włączył do swojego kanonu kilka ksiąg [m.in. I i II Księgę Machabejską], które sam określa jako deutero-kanoniczne, czyli wtórno-kanoniczne. Już samo to określenie sugeruje jest nieco dziwne, bo jeśli są natchnione [a tak twierdzi Magisterium], to powinny być normalne, czyli kanoniczne!

Ile ksiąg zawiera kanon Starego Testamentu i które to księgi? Kościół rzymsko-katolicki powołuje się na tzw. "kanon aleksandryjski" oparty na zawartości i kolejności greckiego przekładu Biblii zwanego Septuagintą. Tymczasem kanonem oryginalnym i (oczywiście) wcześniejszym jest Biblia Hebrajska ze swoim zestawem ksiąg, zwanym "kanonem hebrajskim". Septuaginta zawierała księgi dodatkowe, których nie ma w kanonie hebrajskim: Tobiasza, Judyty, I i II Machabejska, Mądrości, Syracha, Barucha, a także fragmenty Księgi Estery i Księgi Daniela.

Słowo Boże samo mówi nam, komu zostało powierzone zadanie zestawienia i zachowania kanonu Pism:

"Jaka więc nadzwyczajność Judejczyka, lub jaki zysk z obrzezania? Wielki w każdy sposób. Najpierw [bowiem] ponieważ otrzymali powierzone wypowiedzi Boga" [Rzym. 3:1-2 Interlinia]

To Żydzi otrzymali Słowo Boże w depozycie i skompletowali kanon Pism na długo, zanim dokonano przekładu zwanego Septuagintą i zanim powstał Kościół, nie mówiąc już o wykształceniu się organizacji, która dopiero po Wielkiej Schizmie przyjęła nazwę kościoła rzymsko-katolickiego. Sam Pan Jezus w swoich wypowiedziach powoływał się na Kanon Hebrajski [Tanach] dzielony na trzy części: Tora [Pięcioksiąg], Nebi'im [Prorocy] i Ketub'im [Pisma]. Czytelników znających język angielski [i nie tylko ich] odsyłam do szczegółowego wykładu na temat kanonu, znajdującego się TUTAJ

Ze źródeł polskojęzycznych można zacytować ciekawy fragment Historii Kościelnej Euzebiusza z Cezarei, podający spis ksiąg Kanonu Starego Testamentu, podany przez Orygenesa [186-253 r.n.e] - jednego z tzw. "przednicejskich" Ojców Kościoła. Dla ułatwienia podajemy w nawiasach kwadratowych nazwy ksiąg w protestanckim przekładzie Biblii Warszawskiej i katolickim Biblii Tysiąclecia.

"Przy objaśnianiu pierwszego Psalmu Origenes daje wykaz ksiąg świętych Starego Testamentu, tak pisząc dosłownie: 'Trzeba wiedzieć, że ksiąg Starego Testamentu według tradycji żydowskiej istnieje 22, tyle właśnie, ile wynosi liczba liter hebrajskich.' Potem dodaje: 'Otóż te 22 księgi według Żydów są następujące: Ta, którą nazywamy Genesis, a Żydzi od pierwszego księgi słowa Bresith, t.zn. 'Na początku' I Mojżeszowa; Księga Rodzaju]; 'Exodos - Ouellesmoth czyli 'Te są imiona' [II Mojżeszowa; Księga Wyjścia]; Lewitikon - Ouikra: 'I zawołał' [III Mojżeszowa; Księga Kapłańska]; Numeri - Ammesphekodeim [IV Księga Mojżeszowa; Księga Liczb; Deuteronomion - Elleaddebareim: 'Te są słowa' [V Mojżeszowa; Księga Powtórzonego Prawa]; Jezus, syn Nawego - Josuebennoun [Księga Jozuego]; Sędziowie, Rut [[Księga Sędziów, Księga Rut], u nich zaś w jednej księdze Sophteim; I i II Księga Królewska, u nich zaś jedna, Samuela [I i II Księga Samuela]: 'Powołany od Boga', III i IV Księga Królewska w jednej Ouammelch Dawid [I i II Księga Królewska], to znaczy: 'Królestwo Dawidowe'; I i II Paralipomenon w jednej: Dabrejamein [I i II Księga Kronik], co znaczy: 'Księgi Dni'; I i II Ezdrasza w jednej Ezra [Księga Nehemiasza, Księga Ezdrasza], to znaczy: 'Pomocnik'; Księga Psalmów - Spharthelleim [Księga Psalmów]; Przysłowia Salomonowe - Meloth [Księga Przypowieści Salomona; Księga Przysłów Salomona]; Ekklezjastes - Coelth [Księga Kaznodziei Salomona; Księga Eklezjastesa]; Pieśń nad Pieśniami (a nie jak niektórzy utrzymują Pieśni nad Pieśniami) - Sirassireim [Pieśń nad Pieśniami]; Izajasz - Jessija [Księga Izajasza]; Jeremiasz z Trenami i Listem w jednej księdze [Księga Jeremiasza, Treny (Lamentacje)]; Daniel - Daniel [Księga Daniela]; Ezechjel - Jezekiel [Księga Ezechiela]; Job [Księga Joba; Księga Hioba]; Ester - Esther [Księga Estery]". Oprócz tego księga tzw. "12 Proroków mniejszych" w jednej księdze, którą Euzebiusz przez nieuwagę opuścił, co znajdujemy w przypisie tłumacza. [2]

Drugi zestaw ksiąg kanonicznych Starego Testamentu uznanych przez Wczesny Kościół za natchnione podaje Meliton, biskup Sardes [zm. ok. 190 r. n.e.]. Oto kolejny cytat z Historii Kościelnej:

"W przedmowie zaś do swych Wypisów daje ten sam autor katalog powszechnie uznanych pism Starego Testamentu [podkreślenie moje], który tutaj podać uważałem za rzecz niezbędną. Oto jego słowa:

'Meliton, Onezymowi, Bratu, pozdrowienie.

Ponieważ często wyrażałeś życzenie, powodowany gorliwością dla [S]łowa [B]ożego, że pragniesz mieć wypisy z Zakonu i Proroków o Zbawicielu i całej wierze naszej, i że chcesz znać dokładnie liczbę i porządek ksiąg Starego Testamentu, postarałem się o to, by to zrobić. Znam Twoją gorliwość dla wiary i Twoją żądzę wiedzy, i wiem, że z miłości do Boga wśród walki o zbawienie wieczne, te sprawy nad wszystkie inne przekładasz. Otóż byłem na Wschodzie i dostałem się do miejsca, gdzie się to wszystko głosiło i działo; tam poznałem dokładnie księgi Starego Testamentu, a ich zestawienie Tobie posyłam: Oto ich tytuły: Mojżesza ksiąg pięcioro: Genesis, Exodus, Numeri, Leviticus, Deuteronomium; Jezus Nawego, Sędziowie, Rut, cztery Księgi Królewskie [czyli dwie Samuelowe i dwie Królewskie - przyp. aut.], dwie Księgi Paralipomenów [I i II Księga Kronik], Psalmy Dawidowe, Przysłowia Salomonowe albo Księgi Mądrości, Ekklezjastes, Pieśń nad Pieśniami, Job, księgi prorocze Izajasza, Jeremiasza, Dwunastu Proroków w jednej księdze, Daniel, Ezechjel, Ezdrasz [Ezdrasz i Nehemiasz]. Z tych ksiąg sporządziłem wypisy, które na sześć ksiąg podzieliłem" [3]

Powyższy spis jest mniej szczegółowy od tego, który podał Orygenes, ale jedno jest pewne: za czasów Melitona, czyli mniej więcej w drugiej połowie II wieku, kanon hebrajski był powszechnie uznany w Kościele. W żadnym z podanych wyżej spisów nie ma ani jednej księgi uznanej przez kościół rzymsko-katolicki w ramach kanonu aleksandryjskiego. W spisie Orygenesa znajdują się dokładnie wszystkie księgi kanonu hebrajskiego w liczbie 39.

Jeszcze jedna ciekawostka dotycząca tak zwanych pism deutero-kanonicznych. Otóż sam Józef Flawiusz, historyk żydowski, tak się wyraża na temat kanonu:

"Niema u nas jakiejś niezmiernej liczby ksiąg, któreby się z sobą nie zgadzały albo stały w sprzeczności. Jest ich tylko 22, a zawierają dzieje wszystkich wieków i słusznie uchodzą za boskie. Pięć z nich pochodzi od Mojżesza, a obejmują prawa i dzieje ludzkości od początku aż do śmierci Mojżeszowej i ogarniają czas około trzech tysięcy lat. Od śmierci zaś Mojżesza aż do zgonu Artakserksesa, następcy Kserksesa na tronie perskim, prorocy, którzy przyszli po Mojżeszu, opisali historję swych czasów w 13 księgach. Pozostałe cztery księgi zawierają hymny ku czci [B]ożej i rady życiowe dla ludzi. Od Artakserksesa aż do naszych czasów zostało wprawdzie wszystko spisane, nie jest to jednakowoż tak wiarogodne jak pisma poprzednie [podkr. moje], bo nie przechowała się dokładna proroków sukcesja" [4]

Artakserkses panował na przełomie V i IV wieku p.n.e., natomiast Józef Flawiusz pisał te słowa w I w n.e. Wniosek? Pisma deutero-kanoniczne powstałe w okresie IV w p.n.e. - I w. n.e. Nie były uważane za natchnione przez samych Żydów. Potwierdzenie tej tezy znajdujemy w Talmudzie:

"Wraz ze śmiercią Aggeusza, Zachariasza i Malachiasza, proroków mniejszych, Duch Święty przestał działać w Izraelu" [Tos. Sotah 13,2: baraita w Bab. Joma 9b, Bab. Sota 48b i Bab. Sanhedrin 11a] [5]

"Aż do tej pory [czasy Aleksandra Wielkiego] prorocy prorokowali w Duchu Świętym; od tego czasu nadstawcie uszu i słuchajcie mędrców" [Seder Olam Rabba 30] [5]

"Ewangelie i księgi heretyków [chrześcijan] nie czynią rąk nieczystymi; Księgi Ben Siry [syna Syracha] i wszelkie inne księgi napisane od jego czasów nie są kanoniczne" [Tosefta Yadaim 3,5] [5]

(Więcej szczegółów na temat kanonu Pism Starego Testamentu znajduje się w 3 rozdziale "Przewodnika apologetycznego" Josha McDowella, wydanego przez oficynę "Vocatio". Serdecznie polecam tę pozycję!)

Księgi Syna Syracha to np. Księga Mądrości, czyli Eklezjastyk [dokładnie: Słowa Jezusa, syna Syracha], znajdująca się w kanonie katolickim.

Co z tego wynika? Przeczytajmy fragment wstępu do I Księgi Machabejskiej w Biblii Tysiąclecia:

"Pierwsza Księga Machabejska jest księgą historyczną. Napisał ją nieznany, ale dobry historyk, naoczny świadek niektórych walk Machabeuszów, którzy dopuścili go do archiwum z państwowymi dokumentami. Krótko przed śmiercią Szymona, pomiędzy r. 135 a 130 przed Chr., spisał on dzieje 40 lat (175-135) walk Matatiasza i trzech jego synów z wojskami państwa Seleucydów"

Krótko mówiąc, Księgi Machabejskie powstały w II w p.n.e., czyli w okresie, gdy według rabinów Duch Święty odszedł od Izraela, a zdaniem Józefa Flawiusza nie zachowała się sukcesja autentycznych proroków. Ojcowie Kościoła posługiwali się kanonem hebrajskim, a nie aleksandryjskim. Wniosek: Księgi Machabejskie nie są natchnione i jako takie nie znalazły się [wraz z innymi księgami deutero-kanonicznymi] w kanonie hebrajskim uznanym powszechnie przez Wczesny Kościół.

"Hieronim (340-420 po. Chr.), wielki uczony i tłumacz łacińskiej Wulgaty, nie włączył Apokryfów [czyli ksiąg deuterokanonicznych - red.] do kanonu. Hieronim mówił, że Kościół czyta je 'ze względu na przykład życia i naukę obyczajów', jednakże 'nie stosuje ich do ustalania żadnej doktryny'. Spierał się w tej sprawie z Augustynem. Z początku Hieronim nie chciał nawet tłumaczyć ksiąg apokryficznych na łacinę, ale potem przełożył kilka z nich. Po jego śmierci księgi apokryficzne dołączono do jego łacińskiej Wulgaty z wersji starołacińskiej." [5]

Autorzy wstępu do Biblii Tysiąclecia (wyd. III poprawione, 1987) mają wprawdzie na tyle przyzwoitości, by nie nazywać ich kanonicznymi, lecz mimo to usiłują sugerować, jakoby były one ważną podstawą do ustalania doktryn [których nie można było ustalić w oparciu o kanoniczne, czyli natchnione księgi biblijne]:

"Na wartość 1 Mch zwrócił uwagę Józef Flawiusz, który korzystał z niej pełną dłonią [autorzy celowo przemilczają fakt, iż tenże Józef Flawiusz odmawia natchnienia i kanoniczności tej księdze - przyp. autora]. Żydzi palestyńscy jednak księgi tej nie przyjęli do swojego kanonu ksiąg świętych. Za natchnioną natomiast uznali ją Żydzi aleksandryjscy, a za nimi Kościół. Kiedyś Luter żałował, że odrzuciwszy wtórnokanoniczne księgi biblijne nie zrobił wyjątku dla 1 Mch, a spośród dzisiejszych Żydów wielu chciałoby uznać 1 Mch za świętą".

W czasach Józefa Flawiusza nie istnieli "Żydzi palestyńscy" tylko "Żydzi izraelscy". Nazwa "Palestyna" pochodzi od "Siria Palestina" i została wymyślona przez Rzymian po powstaniu Bar-Kochby w latach 132-135 n.e.. Żydzi aleksandryjscy należeli do tzw. Diaspory, czyli narodu rozproszonego. Przejęcie kanonu Pisma od rozproszonych zamiast od tych, którzy przejęli bezpośrednie dziedzictwo ojców w Jerozolimie można by chyba porównać do przejęcia treści jakiegoś najważniejszego dokumentu dla narodu polskiego [np. Konstytucji] od... Polonii mieszkającej w Chicago zamiast od Polaków mieszkających na ziemiach ojców i tam przechowujących wszelkie tego rodzaju księgi.

Dlaczego wybrano kanon aleksandryjski, a nie oryginalny? Odpowiedź znajduje się we wstępie Biblii Tysiąclecia do II Księgi Machabejskiej:

"W egzegezie katolickiej 2 Mch cieszy się dużym szacunkiem ze względu na to, że świadczy lepiej niż inne księgi o religijnych przekonaniach, jakie współcześnie panowały w Palestynie. Niektóre z nich tu po raz pierwszy występują w księgach ST, np. wstawiennictwo zmarłych za żyjących i modlitwa żywych za zmarłych"

W ten sposób upadają pozory "biblijności" doktryny o "obcowaniu świętych". Nauczanie Katechizmu o komunii z nimi i Maryją, a także możliwości wzajemnego wstawiennictwa żywych [fizycznie] i umarłych [fizycznie], jest fałszywe i opiera się na tekście historycznym, lecz nie biblijnym.

Podsumujmy apologetyczne tricki używane do wytworzenia owych pozorów prawdy: zaczerpnięcie wygodnych tekstów z kanonu zwierającego niebibijne teksty wtórnokanoniczne, sugestia, że były one ważne dla kogoś [np. Józefa Flawiusza], a także przyprawienie całego dowodu szczyptą wyrwanych z kontekstu pism Ojców Kościoła. W przypadku "obcowania świętych" wciągnięto w tę intrygę Bogu ducha winnego Polikarpa ze Smyrny, wykorzystując jego tekst o męczennikach:

"Składamy hołd (Chrystusowi) w naszej adoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczenników zaś kochamy jako uczniów i naśladowców Pana, a to jest rzeczą słuszną, gdyż w niezrównanym stopniu oddali się oni w służbę swojemu Kościołowi i Mistrzowi. Obyśmy i my mogli stać się ich współtowarzyszami i współuczniami" [KKK #957, cytat z: Martyrium Polycarpi]

Zauważmy, że Polikarp ani słowem nie wspomina o obcowaniu ze zmarłymi współwierzącymi, ani o wstawiennictwie - czy to ich za nas, czy naszym za nich. Kochamy ich, naśladujemy ich wiarę i pragniemy znaleźć się kiedyś [po śmierci] tam, gdzie oni, czyli u Pana. Gdyby Polikarp mógł się dowiedzieć, w co go wciągnięto, zapewne przewróciłby się w grobie!

Na koniec jeszcze kilka słów o kulcie "świętych" (cudzysłów wziął się stąd, że według Biblii wszyscy zbawieni są świętymi, bo zostali uświęceni krwią Jezusa i oddzieleni dla Boga). Apologeta katolicki cytuje "Konstytucję o liturgii" nr 111 (dokument Soboru Watykańskiego II, jak mniemam):

"Jej [Maryi] składamy kult szczególniejszy, chociaż zawsze jest on kultem dla człowieka, różnym bardzo od czci oddawanej jedynemu Bogu; tak samo wyjątkowy kult otrzymuje św. Józef będący opiekunem Jezusa"

"Kult: Cześć religijna oddawana bóstwu (siłom nadprzyrodzonym), osobom, rzeczom: kult bożków, świętych, zmarłych. Kult słońca, ognia." [Słownik Języka Polskiego PWN 1982].

Kult maryjny, czyli cześć religijna oddawana Maryi [lub zmarłym], jest "różny bardzo" od czci religijnej oddawanej jedynemu Bogu. Jest to przykład zwykłej sofistyki i żonglerki pojęciem kultu. Żadne stworzenie nie jest godne kultu, czyli czci religijnej - bez względu na to, czy urodziło Mesjasza, czy było wzorem cnót chrześcijańskich. Zwracanie się z modlitwą do kogokolwiek poza Bogiem jest grzechem.

"Oprócz mnie nie ma żadnego boga sprawiedliwego i wybawiciela. Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego" [Iz. 45:21-22]

Tak mówi Pan na temat bałwanów i wszystkiego, co się w popiół obraca:

"Kto się zadaje z popiołem, tego zwodzi omamione serce, tak że nie uratuje swojej duszy ani też nie powie: Czy to nie złuda, czego się trzymam?" [Iz. 44:20]

"Przeklęty mąż, który na człowieku polega (...) błogosławiony mąż, który polega na Panu" [Jer. 17:5,7]

Poleganie na człowieku [żyjącym fizycznie lub fizycznie zmarłym] wprowadza pod Boże przekleństwo. Czymże innym jest "zawierzanie", "powierzanie", "polecanie siebie i innych pod czyjąś obronę" jeśli nie aktem polegania na osobie, do której się modlimy? Tutaj nie chodzi o prymitywną cześć oddawaną obrazom czy figurom, lecz o duchową rzeczywistość, która za tym religijnym aktem stoi. Politeiści i animiści dobrze wiedzą, że nie modlą się do bożka czy kamienia - oni zwracają się do duchów reprezentowanych przez takie czy inne "medium".

Człowiek o omamionym sercu łamie Boży zakaz zwracania się w formie modlitwy do kogokolwiek poza samym Trójjedynym i wchodzi w duchowy świat, o którym nie ma najmniejszego pojęcia. Tam rządzi "kłamca i ojciec kłamstwa" [Jan 8:44] mający do swej dyspozycji całe legiony demonów, które czasem nawet potrafią powiedzieć prawdę, żeby uwiarygodnić swoje działanie w oczach naiwnych i nieposłusznych Bogu ludzi. Tak było w przypadku ducha wieszczego w Filippi. To biblijne ostrzeżenie powinniśmy traktować poważnie [Dz.Ap. 16:16-18].

KIM JEST MARYJA, BY SIĘ DO NIEJ MODLIĆ?

Na początku wypada zdefiniować czym jest modlitwa. W Katechiźmie czytamy "Modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra" (2559) i dalej "Modlitwa chrześcijańska jest związkiem przymierza między Bogiem i człowiekiem w Chrystusie. Jest działaniem Boga i człowieka; wypływa z Ducha Świętego i z nas, jest skierowana całkowicie ku Ojcu, w zjednoczeniu z ludzką wolą Syna Bożego, który stał się człowiekiem. " (2564). No i wreszcie "W Nowym Przymierzu modlitwa jest żywym związkiem dzieci Bożych z ich nieskończenie dobrym Ojcem, z Jego Synem Jezusem Chrystusem i z Duchem Świętym. Łaska Królestwa Bożego jest "zjednoczeniem całej Trójcy Świętej z całym wnętrzem (człowieka)". Życie modlitwy polega zatem na stałym trwaniu w obecności trzykroć świętego Boga i w komunii z Nim. Ta komunia życia jest zawsze możliwa, gdyż przez chrzest staliśmy się jedno z Chrystusem. Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Ciałem. Ma ona wymiary miłości Chrystusa." (2565)

Jak już choćby z powyższego widać nie jest możliwa modlitwa maryjna, zatrzymująca się wyłącznie na Maryi. "Do Maryi" modlimy się ze względu na Boga. Innymi słowy, jeżeli modlimy się tak, jak tego uczy Kościół to modląc się do Maryi modlimy się do Boga, ale nie dlatego, ze Maryja jest Bogiem, tylko dlatego, ze taka jest natura modlitwy. Modlitwa do Boga jest całkiem inna niż modlitwa "do Maryi". Widać to choćby w litaniach : do Boga modlimy się "zmiłuj się nad nami" do Maryi "módl się za nami". Gdy na weselu w Kanie Galilejskiej zabrakło wina, mimo że jeszcze Jezus nie rozpoczął czynienia cudów, Maryja zwróciła się do Niego o pomoc (Ewangelia wg Jana 2,1-11). Mimo że odpowiedź Jezusa nie była zbyt zachęcająca, Maryją nie miała wątpliwości że Jezus spełni Jej prośbę (kto nie wierzy niech zwróci uwagę na wiersz 5). Jest to pierwsze wstawiennictwo Maryi, jakie znamy. Dziś nie robimy niczego innego, niż owi słudzy - przychodzimy do Maryi o pomoc.

Maryja jest przede wszystkim Wstawienniczką. Jeśli my, przebywający jeszcze na Ziemi możemy się wzajemnie o siebie modlić, to co przeszkadza prosić o to ludzi, którzy przekroczyli już barierę doczesności i zajmują się wyłącznie sprawami Bożymi,? Napisano "wielką moc posiada modlitwa sprawiedliwego" (Jk 5,16).

Nawet jeśli zwracamy się do Maryi bezpośrednio ("Proszę Cię") to mamy świadomość iż nie chodzi o własną moc Maryi. W modlitwach do Boga chodzi o moc AUTONOMICZNĄ. Maryja oczywiście jako Królowa Nieba i Ziemi ma moc sprawczą, ale moc ta nie pochodzi od Niej - i nawet nie jest w ścisłym znaczeniu Jej zasługą... Podobnie my , gdy będziemy królować z Jezusem - będziemy mieć moc sprawcza (wykonawczą). Inaczej w czym miałoby się przejawiać owo panowanie ?

To tak jak gubernator prowincji - ma uprawnienia sadownicze, ale na mocy władzy króla... (który ma je dlatego, iż delegował je na niego Bóg, ale to już inna rozmowa...) "Maryja jest doskonałą "Orantką", figurą Kościoła. Gdy modlimy się do Niej, wraz z Nią łączymy się z zamysłem Ojca, który posyła swego Syna dla zbawienia wszystkich ludzi. Podobnie jak umiłowany uczeń, przyjmujemy do siebie Matkę Jezusa, która stała się Matką wszystkich żyjących. Możemy modlić się z Nią i do Niej. Modlitwa Kościoła jest jakby prowadzona przez modlitwę Maryi. Jest z Maryją zjednoczona w nadziei." (Katechizm 2679)

ODPOWIEDŹ:

Ponieważ naszym celem jest wskazanie kruczków apologetycznych, pozwalających "udowadniać" fałszywe nauki, przyjrzyjmy się definicji modlitwy, podanej w powyższym tekście. To prawda, że jest ona prośbą, skierowaną do Boga, związkiem przymierza, że wypływa z Ducha Świętego [jeśli się Go naprawdę otrzymało], że jest skierowana ku Ojcu - to wszystko prawda!

Tyle, że nagle dowiadujemy się, iż "nie jest możliwa modlitwa maryjna, zatrzymująca się wyłącznie na Maryi". Czyli nie modlimy się do Maryi [bez cudzysłowu], lecz "do Maryi" [w cudzyłowie] ze względu na Boga. Różnica pomiędzy modlitwą do Maryi a modlitwą "do Maryi" jest cokolwiek niejasna - wygląda na to, że mówimy do niej, ale nie do niej. Cokolwiek schizofreniczne, prawda? Każdy zdrowy na umyśle człowiek zwracając się do kogoś, zwraca się do niego, a nie do kogoś innego. Pokazaliśmy już, że zwracanie się do osób zmarłych nie ma sensu, poleganie na ludziach [fizycznie żywych lub martwych] grozi poważnymi konsekwencjami natury duchowej, a Bóg wyraźnie mówi, że należy się do Niego zwracać bezpośrednio.

Poza tym, niektóre tytuły przypisywane Maryi wcale nie świadczą o tym, że "nie przesłania ona Jezusa". W Biblii wymienione poniżej cechy są przypisywane wyłącznie Bogu. Oto kilka przykładów pochodzących z "Litanii Loretańskiej do Najświętszej Maryi Panny":

Panno czcigodna, Panno łaskawa, Panno wierna, Gwiazdo zaranna, Ucieczko grzesznych, Królowo Aniołów, Królowo Patriarchów, Królowo Apostołów, Królowo męczenników, Królowo Wyznawców, Królowo Wszystkich Świętych, Królowo pokoju.

Tylko Bóg jest czcigodny, wierny i łaskawy [Ps. 145 i inne psalmy]. Tylko Jezus jest Gwiazdą zaranną [Obj. 22:16]. Tylko Jezus jest Królem [Obj. 19:16].

Prosimy ponadto o niemydlenie nam oczu stwierdzeniami, jakoby Maryja "tylko współkrólowała" z wiernymi, skoro jest nazywana "królową wszystkich świętych" i "królową apostołów". Czy nie przysłania Jezusa? On jest "tylko" Księciem Pokoju - ona jest nazywana "królową pokoju".

Jeśli chodzi o moc sprawczą osób, do których modlą się katolicy, to zastanawiam się, jak można modlić się do świętego Józefa w poniższy sposób wiedząc, że on nie może nic zrobić:

Do ciebie, święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o twoją opiekę. Przez miłość, która cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą Bogurodzicą i przez ojcowską twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył krwią swoją, i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.

Opatrznościowy Stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia. Potężny nasz Wybawco, przybądź nam łaskawie z niebieską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu, tak teraz broń świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.

Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen

"Do ciebie uciekamy się [Józefie] (...). Błagamy o twoją opiekę [Józefie] (...). Wejrzyj łaskawie [Józefie]. (...) Potężny nasz Wybawco [Józefie] (!), przybądź nam łaskawie z niebieską pomocą. (...) Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką [Józefie]."

I cóż z tego, że gdzieś w środku wypowiada się słowa "swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam", skoro powyższe zawołania nadają Józefowi charakteu bóstwa?

Powiadam raz jeszcze: Bóg wyraźnie zaznaczył, że należy wołać do Niego, a nie do jakichkolwiek pośredników - jawnych czy niejawnych. Maryja ma taką samą "moc sprawczą delegowaną przez Boga" jak każdy z nas [zbawionych], ponieważ "wszelka moc na niebie i na ziemi należy do Pana" [Mat. 28:18], a my możemy najwyżej działać w Jego imieniu. Tyle, że ona nas nie słyszy. Natomiast, jeśli mam prosić o modlitwę wstawienniczą mojego brata [czy siostrę] w Chrystusie [oczywiście spośród tych, którzy żyją fizycznie i duchowo], to nie będę do niego mówił "królu apostołów" czy "gwiazdo zaranna".

Apologeta katolicki pisze: "Jak dotąd nie spotkałem ani jednej osoby która oddawałaby Maryi boską cześć...". Proszę w takim razie pojechać do Częstochowy i zaproponować pielgrzymom, żeby uklękli tyłem do obrazu Czarnej Madonny... .

I jeszcze jedno: Setnik rzymski, pododnie jak Maria, nie miał żadnych wątpliwości, że jego prośba zostanie wysłuchana przez Jezusa. W dodatku sam Pan powiedział o nim, że takiej wiary nie znalazł u nikogo w Izraelu (czyżby nawet u swojej matki?) [Łuk. 8:5-13]. Dlaczego setnikowi nie postawić jakiegoś sanktuarium, żeby go tam prosić o modlitwy wstawiennicze do Jezusa?

RÓŻANIEC

Zdarza się, że modlitwa różańcowa jest atakowana na podstawie wersetu:

"Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani."/Mt 6,7/

Oczywiście zarzut taki wynika z nieznajomości tego, czym jest różaniec ani jak się należy na nim modlić. Istotą różańca jest rozważanie zdarzeń (przede wszystkim ewangelicznych). Jest to więc rodzaj wstępu do modlitwy myślnej czy może raczej kontemplacyjnej. Wypowiadane słowa są jedynie ułatwiającym "podkładem". Tak więc to nie ilość wypowiadanych słów stanowi o sile tej modlitwy.

Nietrafny jest także zarzut dezawuujący różaniec z powodu powtarzania słów. Ewangelia wg świętego Marka mówi o tym, że Jezus w Ogrójcu :

"odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa."/Mk 14,39/

Całkowite niezrozumienie sprawy wykazują Ci, którzy porównują różaniec z mantrą. Mantra ze swej istoty ma doprowadzić umysł do swego rodzaju awarii ("odmienny stan świadomości" są w gruncie rzeczy stanem braku łączności umysłu z rzeczywistością).

Rozważając historię różańca, musimy sięgnąć do IX wieku przed Chrystusem, kiedy to Żydzi na pustyni pomagali sobie kamieniami w odmawianiu 150 psalmów. Chrześcijańską historię różańca należałoby rozpocząć chyba od Didache, w którym pod koniec I wieku n.e. opisano praktykę modlitewną, w której niektórzy upatrują bazy różańca (choć może skojarzenie z brewiarzem byłoby bliższe). Znajdujemy tam Modlitwę Pańską (Ojcze nasz) wraz z zaleceniem "Módlcie się w ten sposób trzy razy na dzień".

Następny ślad odnajdujemy w roku 340 w Egipcie, gdzie mnisi praktykowali odmawianie Ojcze nasz 300 razy dziennie. Aby się nie pomylić, gromadzili 3 stosy po 100 kamieni i przenosili po jednym kamieniu po każdym odmówieniu modlitwy. Metoda była skuteczna, ale dość fatygująca. Dużo wygodniejszy okazał się używany około 1100 roku tzw. Sznur Paternoster ('Na-tri-coicat). Zmawiało się 3 (bo Bóg jest Trójjedyny) razy po pięćdziesiąt Ojcze nasz (razem dawało to 150 - jak 150 psalmów).

Różaniec w podobnej do obecnej postaci ustabilizował się około 1213 roku wśród Dominikanów, którzy zauważyli iż jest to modlitwa skuteczna w zwalczaniu satanizmu.

"Pobożność średniowieczna na Zachodzie rozwinęła modlitwę różańcową, wprowadzając ją jako ludową formę zastępczą Modlitwy Godzin. Na Wschodzie litanijna forma Akathistos i Paraklisis pozostała zbliżona do chórowego oficjum w Kościołach bizantyjskich, podczas gdy tradycje: ormiańska, koptyjska i syryjska dawały pierwszeństwo ludowym hymnom i pieśniom ku czci Matki Bożej. Jednakże w Ave Maria, w teotokionach, hymnach św. Efrema czy św. Grzegorza z Nareku tradycja modlitwy jest zasadniczo ta sama. " (Katechizm 2679)

No i wreszcie zarzut ostatni - rzekomo słowa wypowiadane podczas modlitwy różańcowej mają być niebiblijne. Ano - spójrzmy:

Różaniec to przede wszystkim "Ojcze nasz" (modlitwa w całości przekazana nam przez Jezusa (Mt 6,9-15 oraz Łk 11,2-4) oraz "Zdrowaś Mario". Jak rozumiem, zarzuty rzekomej "niebiblijności" są adresowane przede wszystkim do tej drugiej modlitwy. Zobaczmy :

Modlitwa: Zdrowaś Maryjo, łaskiś pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego - Jezus.

Pismo Święte: "Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida." /Łk 1,28-32/

"Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana." /Łk 1,45/

"Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. /Łk 1,48b-49a/

Patrz też Ap 14,13

Modlitwa: Święta Mario, Matko Boża...

Pismo Święte: "[...]lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus." /Mt 1,25/ "Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie." /Łk 2,7/

"I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu." /Ap 12,5/

Modlitwa: ...módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Pismo Święte: "Bracia, módlcie się także i za nas!" /1 Tes 5,25/

"Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego." /Jak 5,16/

ODPOWIEDŹ:

Jeśli moja rozmowa z Bogiem [czyli modlitwa] miałaby przebiegać w taki sposób, że musiałbym posługiwać się jakimiś narzędziami [różaniec, młynek modlitewny, kamienie czy cokolwiek innego], żebym się "nie pogubił" w odmawianiu kolejnych fragmentów jakiegoś zadanego tekstu, to broń mnie Boże przed taką modlitwą!

Swoją drogą, ciekawe ile osób pojmuje różaniec "kontemplacyjnie" - a jeśli większość zwykłych, "nie oświeconych" katolików pojmuje tę modlitwę źle, to dlaczego nikt ich nie wyprowadza z błędu? Znów mamy do czynienia z takim ustawieniem sprawy, żeby wszelkie zarzuty ze strony krytyków wyglądały na brak znajomości tematu z ich strony.

Jezus modlił się w Ogrójcu "to samo słowo mówiąc" [Mar. 14:39 Interlinia], czyli modląc się w ten sam sposób, prosząc Ojca, by - o ile to możliwe - oddalił od Niego "kielich goryczy", a nie powtarzając w kółko identyczne słowa!

Ilość powtórzeń jakiejkolwiek modlitwy nie stanowi o rozwoju żywej relacji z Bogiem, który jest Osobą. Kolejne kupy kamieni też nic tu nie zmienią - modlitwy się nie "odmawia", tylko rozmawia się z Bogiem w Duchu Świętym. Nie czytam w Biblii, by jakiekowiek sznury korali służyły (pośrednio lub bezpośrednio) do zwalczania satanizmu. Mogą natomiast służyć rozwojowi okultyzmu, czyli kontemplacyjnym wchodzeniu w rzeczywistość duchową przy pomocy przedmiotów. Tutaj dużo zależy od rzeczywistego stanu umysłu osoby kontemplującej - niektórzy święci i mistycy katoliccy wchodzili właśnie w odmienne stany świadomości.

Jeśli chodzi o historię różańca, to musimy ją dość poważnie uzupełnić, gdyż została ona - czy to przez nieuwagę, czy przez niedoinformowanie - potraktowana bardzo pobieżnie.

"Przyrząd ten posiada długą historię. Był znany Fenicjanom, którzy już ok. 800 r. p.n.e. stosowali go podczas oddawania czci bogini Asztarte. Według amerykańskiej Encyklopedii Katolickiej, odnaleziono pewien posąg, pochodzący ze starożytniej Niniwy, przedstawiający dwie postaci kobiece modlące się pod świętym drzewem i trzymające w rękach różańce. Większość katolików wierzy, iż różaniec został wynaleziony i rozpowszechniony w średniowiecznych klasztorach, lecz pogląd ten daleko odbiega od prawdy.

Różaniec pochodzi ze Wschodu, a nie z Zachodu. Pierwsi wyznawcy braminicznego hinduizmu używali go w modlitwie do bogów Wisznu i Sziwy. W mitoligii hinduistycznej znany jest motyw śmierci Sati, żony Sziwy:

'Na wieść o tym, pospieszył on nad rzekę niebios, gdzie znalazł ciało umiłowanej Sati, przystrojone w białą szatę, z różańcem zaciśniętym w dłoni, jaśniejące chwałą niczym rozpalone złoto'

Od hinduistów różaniec przejęli buddyści, potem rozprzestrzenił się wśród muzułmanów i wiele innych społeczności pogańskich, aż wreszcie w XIII wieku został wchłonięty przez system rzymsko-katolicki. Odgrywa ważną rolę w życiu modlitewnym większości katolików, co nie dziwi, zważywszy na moc, jaką przypisuje się jego stosowaniu."

Źródło: http://www.christian-witness.org/archives/cetf2004/mary_mary27.html

Apologeta katolicki twierdzi, że zarzut o niebiblijności modlitwy różańcowej jest bezpodstawny. Nie chodzi tu w pierwszym rzędzie o same teksty, które mogą być opisem biblijnych wydarzeń. Problem polega na tym, w jaki sposób osoba modląca się na różańcu traktuje wypowiadane słowa: Czy mówiąc "Zdrowaś Mario, łaskiś pełna" zwraca się do Marii, czy wyłącznie cytuje Słowo Boże?

Drogi katoliku! Jeśli to tej pory mówiąc "zdrowaś Mario" mówiłeś do Maryi, to okazuje się, że nie rozumiesz modlitwy różańcowej. Powinieneś mówić tak, jakbyś zwracał się do niej, ale w rzeczywistości rozważać (kontemplować) zdarzenia ewangeliczne. Zapytasz, po co robić to ze sznurkiem korali w ręku i powtarzać kolejne "dziesiątki"? Nie wiem. Ja rozmawiam z Bogiem bez przyrządów i nie zmuszam Go do wysłuchiwania tych samych fraz miliony razy.

 

Podsumowanie

Na zakończenie kilka wniosków:

Mam wrażenie, iż pojawił się ostatnio jakiś nowy trend w apologetyce katolickiej. Jest on niebezpieczny dla osób nieumocnionych w Słowie Bożym i słabo znających naukę kościoła rzymsko-katolickiego. Podaje on doktryny katolickie w taki sposób, by miały pozory biblijności i bezpośredniego wypływania z najwcześniejszej historii Kościoła.

Zdaniem owych apologetów nowej generacji, jeśli ktokolwiek krytykuje naukę katolicką, to najwyraźniej nie wie, o czym mówi. Wydaje im się, że w ten sposób zneutralizują "niedouczonych protestanckich fundamentalistów", którzy zamiast z entuzjazmem dążyć do jedności z kościołem rzymsko-katolickim "szukając tego, co nas łączy", wskazują na ewidentne i niepokojące różnice.

Wygląda na to, że prawdziwy katolicyzm jest znany nielicznym, "oświeconym" osobom, które potrafią w jakiś przedziwny sposób łączyć ze sobą sprzeczności pomiędzy Biblią a Katechizmem. Usiłuje się nam wmówić istnienie jakiegoś oderwanego od rzeczywistości wyznania, pozbawionego cech, które oglądamy na codzień w naszym kraju. Trudno oprzeć się wrażeniu, że apologeci bardzo chcieliby, żeby katolicyzm tak wyglądał. Ale wszystko to jedynie pobożne (trzeba przyznać) życzenia.

Tymczasem, o ile dobrze zauważyłem, nawet papież nie spełnia niezwykłych wymogów, stawianych przez apologetów - no, bo jak można mówić o tym, że "Maryja nie przesłania Jezusa", skoro życiowe motto "widzialnej głowy" kościoła rzymsko-katolickiego brzmi: "Cały Twój, Maryjo"? Czy należy się spodziewać tłumaczenia, że "cały twój" nie oznacza "cały twój", ewentualnie, że owo wyznanie przynależności do Maryi "kończy się w Bogu"?

Mam nadzieję, że niniejszy artykuł pozwoli osobom szukającym prawdy dostrzec ukryte tricki, jakimi próbuje się zamydlić im oczy. Nie dajcie się nabrać na sofistyczne argumenty przekręcające prostą prawdę Ewangelii w imię "jedności" z tymi, którzy zamiast trzymać się nauki Chrystusowej dodali do niej "Świętą Tradycję" i w ten sposób unieważniają Słowo Boże.

"Każde słowo Pana jest prawdziwe. (...) Nie dodawaj nic do jego słów, aby cię nie zganił i nie uznał za kłamcę" [Przyp. Sal. 30:5-6]


Przypisy:

1. Emil Kremer, Słowo Boże otwiera nasze oczy, wyd. TEW Poznań 1991, str. 99-100
2. Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, VI, 25:1-2, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, reprint I wydania: wydawnictwo WAM, Kraków 1993, str. 280
3. Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, IV, 26:14, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, reprint I wydania: wydawnictwo WAM, Kraków 1993, str. 187
4. Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, III, 10:1-5, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, reprint I wydania: wydawnictwo WAM, Kraków 1993, str. 109
5. Josh McDowell, Przewodnik apologetyczny, wyd. "Vocatio", Warszawa 2002, str. 27


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: mariologia, biblia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 stycznia 2015 (środa), 09:01:01

Chrześcijańskie zebrania (2)

Nad tym wersetem z Hebrajczyków to pewnie jeszcze długo mi przyjdzie pracować, ale jeżeli pracuje się edytorem tekstu i css-ów to może wyjść takie coś.

I okazujmy staranie jedni o drugich,

         by pobudzać się

                  do miłości

                   i dobrych uczynków

         nie opuszczając naszego wspólnego zgromadzenia,

                   jak to niektórzy mają w zwyczaju,

         ale zachęcając się nawzajem,

                            i to tym bardziej,

                                      im bardziej widzicie,

                                               że zbliża się ten dzień.

                                                                          (Heb 10:24-25, ubg)

 


Kategorie: kościół, _blog


Słowa kluczowe: kościół, heb 10:24, heb 10:25, nie opuszczajcie, zebrania, nabożeństwa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 stycznia 2015 (czwartek), 16:21:21

Bibliografia o Qumran

Porządkuje notatki, próbuję pozbierać karteczki i może lekko zrecenzować książki, które czytałem. Tak ku pamięci.

Bibliografia, część 1 - opisane fakty i artefakty:

  1. Rękopisy znad Morza Martwego: Qumran - Wadi - Murabba`at - Masada / [oprac.] Piotr Muchowski ; wstępem opatrzył Zdzisław J. Kapera. - Kraków : The Enigma Press, 1996.

    Ta książka to krótki, ale porządny komentarz na początku, dobre fotki, plany a potem po prostu tłumaczenia tekstów dokumentów poukładanych wg. grot od 1Q do 11Q. Nie ma tu tłumaczeń tekstów biblijnych, ale różne apokryficzne są. Robię skan, rozpoznanie i redakcję tekstu Reguły Całego Zgromadzenia, bo jakiś komunista powiedział mi, że na końcu jest opis uczty mesjańskie, gdzie mesjasz dzieli chlebem i winem, więc pewnie dlatego chrześcijaństwo dziś mamy.  
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31933 
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31937 

  2. Komentarze do rękopisów znad Morza Martwego / Piotr Muchowski. - Wyd. 2, poszerz. i popr. - Poznań : Wydawnictwo Naukowe UAM, 2005.

    Porządny wstęp, nieco różnych ciekawych hipotez dotyczących wspólnoty (o liturgii, kalendarzu) a potem komentarz do każdego dokumentu, czyli co się zachowało, na czym napisano, jak napisano, coś o ortografii, literka, a nawet treści.

  3. Dziesięć lat odkryć na pustyni Judzkiej / Józef Tadeusz Milik ; przeł. Zygmunt Kubiak. - Kraków : The Enigma Press, 1999.

    Książka o tyle ciekawa, że pochodząc z 1957 roku, a to co czytam to jest drugie polskie wydaje tłumaczone chyba z piątego francuskiego. Tak więc można sobie tu sprawdzić co publikowano na temat Qumran 10 lat po odkryciach a więc kiedyś tam

  4. Manuskrypty znad Morza Martwego / James C. VanderKam ; przekł. Regina Gromacka. - Wyd. 2. - Warszawa : Wydawnictwo Cyklady, 2001.

    To porządna książka wiele wyjaśniająca. Ale to już jest opracowanie, to już są hipotezy stawiane jako fakty. Ale nie można jej wypożyczyć. Chyba do niej wrócę (!!! ToDo)

  5. Odkrycia w Qumran nad Morzem Martwym a Nowy Testament / Eugeniusz Dąbrowski. - Poznań : Księgarnia św. Wojciecha, [1960].

    Fajna. Dość stara, ale rzetelna i jak na owe czasy aktualna.

    http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31945 

  6. Rękopisy z Qumran nad Morzem Martwym / z jęz. hebr. przeł., wstępem i koment. opatrzył Witold Tyloch. - Warszawa : Państwowe Wydaw. Naukowe, 1963.

    Wydane przez Polskie Towarzystwo Religioznawcze, więc brzmi nieźle. Przekład z hebrajskiego, więc robi się jeszcze ciekawiej. Zawiera tłumaczenia, dość dobre naukowe tłumaczenia do nich, widać, że zrobione z dobrą znajomością kultury hebrajskiej, są też fotki wielu manuskryptów. Niezła książka, tylko się sypie, więc moja alergia mi nie pozwala się nią cieszyć. Robię skan i koretkę tekstu z Reguły Całego Zromadzenia bo tłumaczenie jest inne niż to w książce Muchowskiego.

    Przykład: używa słowa „pierwociny” w Kolumnie 2.
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31937 
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31936 

Bibliografia, część 2 - fakty o faktach

  1. Jezus, Qumran i Watykan : kulisy Trzeciej Bitwy o Zwoje znad Morza Martwego / Otto Betz, Rainer Riesner ; z niem. przeł. Romana Kiełbasińska ; wstępem opatrzył Zdzisław J. Kapera. - Wyd. 2 rozsz. i uaktualnione. - Kraków : The Enigma Press, 1996.

    Osadzona w niemieckich realiach społecznych i teologicznych książka z lekka sensacyjna, bo próbująca wyjaśnić wszystkie te zawirowania wokoło zwojów. Ja z niej wiem mniej niż przed jej przeczytaniem. Ale to co wiem bardziej to, że ludzie są ludźmi (w znaczeniu - są grzeszni) i że naukowcom to niekoniecznie należy wierzyć, lepiej badać samemu.
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31946 

  2. 101 pytań o Qumran / Joseph A. Fitzmyer ; wstępem opatrzył Zdzisław J. Kapera. - Kraków : Wydaw. WAM : The Enigma Press, 1997.

    To książka prawdziwego jezuity, i to jezuicka szkoła, zero wątpliwości. Nie wiesz, sięgasz po tą książkę i już wiesz. A jeżeli nie masz czasu (a jezuici są bardzo zajęci) to nie czytasz całej tylko szukasz w spisie treści pytania, na które chcesz znać odpowiedź. Bardzo praktyczne.
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31947 

Bibliografia, część 3 - propaganda

  1. Zwoje znad Morza Martwego : historia pewnego oszustwa / Michael Baigent, Richard Leigh. ; przeł. Marek Fedyszak. - Warszawa : Wydawnictwo Da Capo, 1994.

    Propaganda robiona za pomocą książek, które kupuje się na dworcu przed dłuższą podróżą. Fakty niby się zgadzają ale tezy nieciekawe, a do tego wybitnie niestrawny sos sensacyjny (F-16 latają). Ale poczytałem, wiedząc, że takich książek czytać nie warto. Ale fajne zdjęcia w niej były.
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31980 

  2. Wykopaliska w Qumran a pochodzenie chrześcijaństwa / Henryk Chyliński. - Warszawa : Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1961.

    To propaganda marksistowska, specjalnie zamówiłem z magazynu (i musiałem godzinkę odczekać aż mi przyniosą). Rewelacja…. Pana Jezusa nie było! a jeżeli nawet był to nie był!
    -> http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31981 

  3. Manuskrypty z Qumran a chrześcijaństwo / Henryk Strąkowski. - Lublin : Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1958.
  4. Odkrycia w Qumran nad Morzem Martwym a Nowy Testament / Eugeniusz Dąbrowski. - Poznań : Księgarnia św. Wojciecha, [1960].
  5. Odkrycia nad Morzem Martwym / Edmund Wilson ; przeł. Teresa Święcka ; [red. Krystyna Krzymowska]. - Warszawa : Książka i Wiedza, 1963.

 Bibliografia, część 4 - do tego nie chciało mi się zaglądać a jest

  1. Aspekty społeczne gminy z Qumran : w świetle rękopisów znad Morza Martwego i tekstów autorów starożytnych / Witold Tyloch. - Warszawa : Państwowe Wydaw. Naukowe, 1968.
  2. Aufbau und Abgrenzung der Loblieder von Qumrân : Studien zur gattungsgeschichtlichen Einordnung der Hodajôth / von Günter Morawe. - Berlin : Evangelische Verlagsanstalt, [1961].
  3. Esseńczycy z Qumran, Jan Chrzciciel i Jezus / Hartmut Stegemann ; z niem. przeł. Zdzisław Małecki i Antoni Tronina. - Kraków ; Mogilany : The Enigma Press, 2002.
  4. Józef Tadeusz Milik et cinquantenaire de la decouverte des manuscrits de la Mer Morte de Qumran / collectif sous la direction de Dariusz Długosz, Henryk Ratajczak. - Warszawa : Polska Akademia Nauk. Centrum Upowszechniania Nauki, 2000.
  5. The Qumran Chronicle. - Cracow : [s. n.], 1990-.
  6. Wokół Biblii w Qumran : od targumu (11Q10) do midraszu (1Q20) / Antoni Tronina. - Kraków ; Mogilany : The Enigma Press, 2012.
  7. Wychowanie we wspólnocie z Qumran / Krzysztof Pilarz. - Kraków : Nomos, 2013.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: qumran, biblioteka, cinba


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 lutego 2015 (środa), 13:45:45

Rozmowa z głupcem - dramat wewnętrzny w 4 aktach

Motto:

A jeśli komuś z was brakuje mądrości, niech prosi Boga, który daje wszystkim obficie i bez wypominania, a będzie mu dana.
(Jak 1:6)

 

#1. Dialog wewnętrzny:

- Pamiętaj! Z głupcami się nie dyskutuje! Głupców się omija! A teraz, za karę przepisz 15 razy, że "z głupcami się nie dyskutuje"!

- No dobrze. Przyjmuję tą karę. Przepisuję:

Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.
Nie dyskutuje się z głupcami.

Przepisałem. Zadowolony?

 

#2. Refleksja:

Poważnie? Z głupcami się nie dyskutuje? A ja kim byłem? A ja kim jestem?

 

#3. Modlitwa:

Panie Boże, dziękuję Ci za to, że na mojej drodze stawiasz ludzi mądrych... A przynajmniej mądrzejszych... A przynajmniej tak to aranżujesz abym mógł zobaczywszy swoją ignorancję i głupotę zapragnął coś z tym zrobić, zapragnął posiąść mądrość. Ale czy zdążę? Czy będzie mi dane? Dopomóż mi. Daj mądrość! Obiecałeś!

Amen.

 

#4. Refleksja druga:

Opisy typu "ten to jest mądry" albo "to głupek!" są głupie. Nie warto ich używać podobnie jak nie warto emocjonalnie wartościować szklanki do połowy pełnej alby już w połowie pustej. Po co tak jednowymiarowo oceniać ludzi, którzy w jednej dziedzinie mogą być bardzo kompetentni, a w innej pokręceni. Lepiej spotkania z innymi wykorzystywać dla pozyskiwania mądrości i pomocy innymi w pozyskiwaniu tejże. Wbrew światu i wbrew jego głupocie. I tyle.


Kategorie: osobiste, modlitwy, odwyk, _blog


Słowa kluczowe: mądrość, głupota, głupek


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 lutego 2015 (piątek), 17:00:00

VPN (czytaj: wipieny)

Dziś (po raz kolejny) dowiedziałem się, że ludzkość nie wyprodukowała jeszcze porządnego serwera VPN, takiego co nie miał by wad i łatwy by był w używaniu.

Co my tu mamy:

  • PPTP - nie używaj, bo to M$, ma dziury więc ci się włamią;
  • OpenVPN - skomplikowana konfiguracja, wolne, sam nie dasz rady wygenerować certyfikatów a na koniec okaże się, że Cisco coś tam, a iOS coś tam;
  • L2TP/IPSec - niby działa, ale zapomnij jak masz 2 urządzenia za NATem bp drugie niszczy połączenie pierwszemu;
  • SSTP - bez certyfikatu domeny nie ruszy, a pewnie z nim też nie ruszy bo nie ruszy.

Do tego jeszcze MacOS, iOS, Windowsy, Linuxy, Synology, Android.... Ojej!

A mi się marzy takie coś jak HTTPS - wywołujesz, najlepiej na porcie 80 albo 443, przeciska się przez firewalle, sam wymyśla klucze szyfrujące, szyfruje silnie, daje ci adres IP z wnętrza i używaj ile wlezie a jedyna decyzja brzmi przy konfiguracji klienta tak: routing domyślny via VPN czy nie.

Czy ludzkość nie mogła by się umówić, że nie podsłuchujemy, nie podglądamy, nie wchodzimy do otwartych domów aby zabierać, podglądać, zabijać i kraść. Świat bez kłódek życie było by piękniejszy, bardziej ekologiczny, życie bez produkcji zamków było by dłuższe. Czy ludzkość mnie słyszy?


Kategorie: informatyka, domowe it, _blog


Słowa kluczowe: vpn, openvpn, pptp, l2pt, sstp, ipsec


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 lutego 2015 (sobota), 13:29:29

Szczęście ze spamu

Chyba zacznę zbierać różne wersje tego spamu aby sobie poprowadzić potem badania krytyczne tekstu. To ważne - bo jak można ukrywać przed ludźmi tak prostą receptę na szczęście.

Zobaczcie zresztą sami, bo pewnie macie lepsze niż ja filtry antyspamowe i mogliście nie wiedzieć:

Wczoraj zawarlem szalona transakcje na kupno nowego domu z ogrodem i basenem. Teraz siedze w przytulnej kawiarni popijajac aromatyczne latte i myslac o tym, ze niesprawiedliwe jest skrywanie przed swiatem przepisu na szczescie.

Za chwilę idę do przytulnej kawiarni na latte. Muszę tam pomyśleć o tym basenie co go jeszcze nie mam i pewnie dlatego moje szczęście jest niepełne.


Kategorie: obserwator, internet, _blog


Słowa kluczowe: spam, szczęście, mail, dom z basenem


Komentarze: (8)

w34, February 14, 2015 13:35 Skomentuj komentarz


To chyba wersja dla lemingów, bo kawiarnia, latte, dom z ogrodem i basenem. Są Niemcy i jest BankBot. Kwota zachęty: $5,000 tygodniowo Bez polskich liter --- Treść przekazanej wiadomości --- Temat: Wiadomosc, ktora zmieni twoje zycie na lepsze Data: Sat, 14 Feb 2015 04:46:19 -0700 Nadawca: Mariusz Kowalski Adresat: wojtek@pp....pl Wczoraj zawarlem szalona transakcje na kupno nowego domu z ogrodem i basenem. Teraz siedze w przytulnej kawiarni popijajac aromatyczne latte i myslac o tym, ze niesprawiedliwe jest skrywanie przed swiatem przepisu na szczescie. Dlatego tez dziele sie ta wiadomoscia z toba i jeszcze paroma przypadkowo wybranymi przeze mnie osobami, tak samo jak kiedys podzielil sie nia ze mna moj niemiecki przyjaciel. Nieprawdopodobne osiagniecie niemieckich uczonych, program zawierajacy tylko pomyslne transakcje na rynku gieldowym na zawsze odmienil zycie takich jak ja. Podczas gdy czlowiek majac juz zysk praktycznie w swoich rekach zdolny jest do podejmowania decyzji pod wplywem impulsu i dokonywania tym samym bledow, BankBot dziala na ryku rozpoczynajac od szczegolowej analizy jego sytuacji. Robi wszystko za ciebie a ty tylko rozkoszujesz sie wzrostem swoich dochodow. Jezeli to nie jest cud, to jak to inaczej nazwac? Nigdy nie bylem materialista stawiajacym pieniadze na pierwszym miejscu, ale to wlasnie mnie wybral los. Znalazlem prace, ktora chcialby posiadac kazdy marzacy o bogactwie leniuch. Obecnie moj sredni dochod wynosi $5,000 tygodniowo. Przestalem sie obwiniac, zyje jak chce i pomagam bliskim. Pracuje za mnie BankBot, zdumiewajaca maszyna, ktorej niepotrzebny sen i odpoczynek, ktora nie popelnia bledow wynikajacych ze zmeczenia a co najwazniejsze - przynosi wylacznie zyski! Nawet nie wiesz jak ci sie dzisiaj poszczescilo trafiajac na ten odnosnik! Odwagi!

w34, February 14, 2015 15:13 Skomentuj komentarz


Wersja apelująca do mojej chęci niesienia pomocy - tak przynajmniej sugeruje temat i początek - wszak jestem przyjacielem. W. Analiza: Są: Niemcy Kwota zachęty: 11899 euro w ciagu 2 miesiecy Kwota wejścia: 511 euro Bez polskich liter --- Treść przekazanej wiadomości --- Temat: Wiem, ze jestes mi potrzebny Data: Sat, 14 Feb 2015 16:44:57 +0530 Nadawca: Danuta Kaminski Adresat: wojtek@pp.,,kkk.pl Przyjacielu Niemieccy matematycy wymyslili program, ktory sam gra na gieldzie i tym samym zarabia pieniadze! Sztuczna inteligencja analizuje rynek przez 24 godziny na dobe i handluje na gieldzie z pozytywnym skutkiem. Jezeli analiza wskazuje na niekorzystna transakcje - program nie podejmuje zadnych operacji handlowych! W calkowicie automatycznym trybie z 511 euro program zarobil 11899 euro w ciagu 2 miesiecy prowadzenia precyzyjnego handlu! Jest to zadowalajacy zysk. Nie przegap swojej szansy!

w34, February 14, 2015 15:21 Skomentuj komentarz


Wersja dla leniwych. w Niemczech Kwoty: nie ma! Bez polskich liter --- Treść przekazanej wiadomości --- Temat: Program pracuje przez 24 godziny na dobe i zarabia na moj samochod Data: Sat, 14 Feb 2015 05:55:34 -0700 Nadawca: Krystyna Wozniak Adresat: wojtek@pp.kkkl W Niemczech stworzono sztuczna inteligencje do spraw gieldy, ktora prowadzi na niej pomyslny handel. Podczas gdy czlowiek spi, program pracuje i zarabia, analizujac rynek i podejmujac tylko korzystne, nie niosace ryzyka operacje. Czlowiek tego nie potrafi! Musi spac, jesc, odpoczywac! Potega tego programu tkwi w tym, ze on tego po prostu nie potrzebuje! Nie przegap swojej szansy. Korzystaj poki jego uzywanie nie jest zabronione...

w34, February 14, 2015 15:36 Skomentuj komentarz


Wersja krótka: bez niemców, za to sztuczna inteligencja Kwota wejścia: 300-500 euro Kwota zachęty: okolo 9000 euro w ciagu 1 miesiaca --- Treść przekazanej wiadomości --- Temat: Dam ci program, ktory zarabia pieniadze Data: Sat, 14 Feb 2015 13:10:26 +0000 Nadawca: Krzysztof Wojcik Adresat: w.apel@sgtsa.pl Sztuczna inteligencja czyni cuda. Inwestujac 300-500 euro, zyskujesz okolo 9000 euro w ciagu 1 miesiaca nie ryzykujac utraty swoich pieniedzy! Dowiedz sie i zacznij zarabiac juz dzis... Program zrobi wszystko sam..

anonim, February 14, 2015 16:51 Skomentuj komentarz


Bez liczb. --- Treść przekazanej wiadomości --- Temat: W ciagu miesiaca zarobilem na samochod Data: Sat, 14 Feb 2015 16:04:36 +0100 Nadawca: Monika Lewandowski Adresat: wojtek@...g.pl Niesamowite! Zdumiewajace odkrycie matematykow daje ludziom mozliwosc zarabiania milionow, nie robiac praktycznie NIC! Sztuczna inteligencja zawiera na gieldzie same korzystne transakcje, wykluczajac jakiekolwiek ryzyko strat. Pozbawiony emocji, sklonnosci do hazardu i agresji program zawsze "trafia w dziesiatke" w 100 przypadkach na 100! Mam jednak powazne obawy, ze wkrotce ten program "szczescia" zostanie zabroniony. W przeciwnym razie swiatowy system finansowy znajdzie sie w zagrozeniu. Jednak masz jeszcze szanse wzbogacenia sie - kliknij w odnosnik!

anonim, February 14, 2015 17:31 Skomentuj komentarz


--- Treść przekazanej wiadomości --- Temat: Udalo mi sie zarobic swoj pierwszy milion w ciagu kilku miesiecy Data: Sat, 14 Feb 2015 14:17:48 +0000 Nadawca: Adam Wozniak Adresat: w.apel@sgtsa.pl Nieprawdopodobne naukowe odkrycie, ktore odbiera graczom gieldowym mowe! Nowa technologia zarabia pieniadze podejmujac w 100% pewne decyzje i czyni ludzi diabelnie bogatymi. W koncu mamy dowod na to, ze maszyny pozbawione czynnika ludzkiego sa w stanie zarabiac pieniadze kilkukrotnie wieksze niz czlowiek! Korzystaj z tej unikalnej technologii i zostan obrzydliwie bogaty! Tutaj znajdziesz wszystkie szczegolowe informacje na ten temat. Spiesz sie! Kto wie, moze uzywanie tego programu zostanie wkrotce zabronione!

anonim, February 15, 2015 17:29 Skomentuj komentarz


Chigago, a nie niemcy I nie ma kwot --- Treść przekazanej wiadomości --- Temat: Wiem w jaki sposob zarobic na samochod oraz dom w ciagu 6 miesiecy Data: Sun, 15 Feb 2015 15:05:54 +0100 Nadawca: Krzysztof Kowalczyk Adresat: wojtek@pssg.pl Jeszcze pol roku temu nawet nie smialem marzyc o latwych pieniadzach, nowym mieszkaniu w Chicago, drogiej bryce i nieograniczonej mozliwosci podrozowania. Dzis jest to dla mnie chleb powszedni. A dla ciebie? Wszystko dzieki niedawno powstalemu, handlujacemu na gieldzie programowi, dokonujacemu 100 % pewnych transakcji. A caly zysk wplywa na moje konto! Dopoki o jego istnieniu nie wie jeszcze caly swiat, dopoki jego uzywanie nie jest zabronione w celu ratowania swiatowego systemu finansowego przed upadkiem, naucz sie korzystac z niego dla wlasnego pozytku. Ten odnosnik odmieni twoje zycie!

anonim, February 16, 2015 13:22 Skomentuj komentarz


-- Treść oryginalnej wiadomości -- Temat: Dla MEZCZYZN, Marzacych o Rzuceniu PRACY Data: Mon, 16 Feb 2015 10:35:59 +0000 Nadawca: Krystyna Nowak Adresat: w.assssl@sssssa.pl Tylko spojrzcie jak ten dran zarabia! Podczas gdy inni tkwia w fabrykach i biurach, 23 letni chlopak siedzac w mieszkaniu matki zbil juz majatek. Media informuja o tym, ze bezrobotny chlopak zostal milionerem, odkrywszy swietny sposob na zarabianie w sieci. Podczas gdy mama placila mu za Internet, on po cichu przelewal swoje pieniadze na rachunek w Szwajcarii. Konkurenci udostepnili jego strone do zarabiania - klikajcie i zobaczcie sami. Jesli jemu sie udalo, to niby w czym my jestesmy gorsi?
Skomentuj notkę
15 lutego 2015 (niedziela), 13:46:46

Rozważania Maryjne w 51 urodziny

#1. Punkt wyjścia

Zbadam sobie użycie słowa "rozważała" w Łk 1:29 i 2:29 BT

Łk 1:29 bt "Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie."
Łk 2:19 bt "Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu."

Dlaczego to? A dlatego, bo mnie zainteresowało.

#2. Ewangelia Łukasza, rozdział 1, werset 29

#2.1 Badanie słów w grece i polskich przekładach

Textus Receptus (1550/1894) z kodami Stronga
Luk 1:29 gnt-tr " η G3588 T-NSF δε G1161 CONJ ιδουσα G1492 G5631 V-2AAP-NSF διεταραχθη G1298 G5681 V-API-3S επι G1909 PREP τω G3588 T-DSM λογω G3056 N-DSM αυτου G846 P-GSM και G2532 CONJ διελογιζετο G1260 G5711 V-INI-3S ποταπος G4217 A-NSM ειη G1498 G5751 V-PXO-3S ο G3588 T-NSM ασπασμος G783 N-NSM ουτος G3778 D-NSM"

King James Version (1611/1769) z kodami Stronga
Luk 1:29 kjv " And <1161> when she saw <1492> (5631) [him], she was troubled <1298> (5681) at <1909> his <846> saying <3056>, and <2532> cast in her mind <1260> (5711) what manner <4217> of salutation <783> this <3778> should be <1498> (5751)."

Biblia Brzeska (1563)
Luk 1:29 bb " Ale ona ujźrzawszy go, zatrwożyła się na słowa jego, myśląc jakieby to było pozdrowienie."

Biblia Gdańska (1632)
Luk 1:29 bg " Ale ona ujrzawszy go, zatrwożyła się na słowa jego, i myślała, jakie by to było pozdrowienie."

Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)
Luk 1:29 bt " Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie."

Biblia Warszawska (1975)
Luk 1:29 bw " Ale ona zatrwożyła się tym słowem i rozważała, co by mogło znaczyć to pozdrowienie."

Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Luk 1:29 bug " Ale ona, ujrzawszy [go], zlękła się z powodu jego słów i zastanawiała się, co miałoby znaczyć to pozdrowienie."

 #2.2 badanie słów greckich

  • TR - G1260 διαλογίζομαι dialogizomai - spekulować, jak w dyskusji

#3. Ewangelia Łukasza, rozdział 2, werset 19

#3.1 Badanie polskich przekładów

Textus Receptus (1550/1894) z kodami Stronga
Luk 2:19 gnt-tr " η G3588 T-NSF δε G1161 CONJ μαριαμ G3137 N-PRI παντα G3956 A-APN συνετηρει G4933 G5707 V-IAI-3S τα G3588 T-APN ρηματα G4487 N-APN ταυτα G5023 D-APN συμβαλλουσα G4820 G5723 V-PAP-NSF εν G1722 PREP τη G3588 T-DSF καρδια G2588 N-DSF αυτης G846 P-GSF"

King James Version (1611/1769) z kodami Stronga
Luk 2:19 kjv " But <1161> Mary <3137> kept <4933> (5707) all <3956> these things <4487> <5023>, and pondered <4820> (5723) [them] in <1722> her <846> heart <2588>."

Biblia Brzeska (1563)
Luk 2:19 bb " Tedy Marja to wszytko zachowywała, znaszając to do serca swego."

Biblia Gdańska (1632)
Luk 2:19 bg " Lecz Maryja zachowywała wszystkie te słowa, uważając je w sercu swojem."

Biblia Warszawsko-Praska (1997)
Luk 2:19 br " A Maryja zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w swym sercu."

Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)
Luk 2:19 bt " Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu."

Biblia Warszawska (1975)
Luk 2:19 bw " Maria zaś zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim."

Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Luk 2:19 bug " Lecz Maria zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w swoim sercu."

#3.2 Badanie słów greckich

συμβαλλουσα G4820 G5723 V-PAP-NSF - Składała i łączyła

#4. Wnioski

  • Nic z tego nie kumam. Przypuszczam, że to się musi dać, ale potrzebny jest co najmniej porządny biblijny słownik grecko-polski.
  • Tych greckich literek to też wypadało by się nauczyć, bo teraz już widzę, że to samo słowo zapisuje się różnie, a ja nie kumam dlaczego tak a nie inaczej.
  • Może się na jakiś kurs zapisać? W końcu w moim wieku to już chyba można.

Kategorie: teologia, urodziny, _blog


Słowa kluczowe: maria, rozważanie słowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 lutego 2015 (poniedziałek), 17:03:03

Foldery pocztowe v.2

Po wielu latach pracy na różnych serwerach postanowiłem uporządkować nazewnictwo serwerów pocztowych. Wyszła taka lista, przy czym pogrubione oznacza prawdziwy plik a normalne link symboliczny do niego. Tyle tego jest, bo różni klienci IMAPa (Outlook Expres, OutLook 2000, OutLook 2007, Microsoft Mail Live, Thunderbird, Mail z MacOSa, Webowa wiewiórka i jeszcze jakiś Webowy, oraz klasyczne, tekstowe pine, elm, mutt oraz mail - każdy używa innego, a ja, jako zboczeniec używam wszystkich.

Problem dotyczy dwóch moich serwerów pocztowych: prywatnego newjordan.pp.org.pl i firmowego mail.3s.pl więc to są dwa problemy a nie jeden.

 

Oto lista:

Folder \ System używający

   

sent

aaa

aaa

Sent

   

Sent Items

   

sent-mail

   

Sent Messages

   

Elementy wys&AUI-ane

Outlook Expres

 

Wysłane

   
     

draft

   

Draft

   

Drafts

   

Drafts

   

Kopie robocze

Outlook Expres

 
     

Trash

   

Deleted Items

   

Deleted Messages

   

Elementy usuni&ARk-te

Outlook Expres

 
     

Newspam

   

Junk E-mail

   

Pierwszy raz o tym pisałem w sierpniu 2010 (Notka: Foldery pocztowe) a teraz, po 5 latach dalej uważam, że jakiejś logiki w tym nie ma!


 

Przy okazji widzę, że na jordanie starym były mboxy a na nowym są Maildiry. Muszę o tym poczytać, bo nic nie wiem a czasy starych Unixów się kończą.


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: imap, foldery pocztowe, foldery, unix, poczta, email, e-mail


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 lutego 2015 (środa), 12:36:36

Bełkot (zabawa w słowa)

Definicja:

Bełkot to niezrozumiała, niewyraźna mowa, używanie w wypowiedzi nieartykułowanych dźwięków, którym trudno nadać sens.

Bełkot to również pozbawiony sensu, niezrozumiały tekst, zawiła lub nawet sprzeczna wypowiedź.


Przemyślenia i obserwacje:

  1. Diabeł lubi bełkot. Pomaga mu to w osiąganiu przez osoby pozornego porozumienia, w czyli nieporozumienia.
  2. Unia Europejska posługuje się w swoich dokumentach bełkotem. Bardzo wiele osób zaangażowanych w projekty unijne, w zarządzanie, w politykę ma tego świadomość, akceptuje to i co gorsza nauczyła się z tym żyć.
  3. Pamiętam, że przed przystąpieniem Polski do Traktatu Lizbońskiego ściągnąłem ten dokument chcąc go przeczytać. Oczywiście był po polsku. Ściągnąłem. O ile pamiętam składał się z ponad 150 plików PDF, z których wiele miało więcej niż 300 stron, ale zdarzały się też takie krótsze, po stron 30. Z jednego z nich dowiedziałem się, że Grecja, w dziedzinie jakiegoś sera ma jakieś specjalne prawo i że jest to tak ważne, że Wysokie Układające się Strony, zważywszy że ... - Nawet jeżeli było to ważne, to dla mnie, który miał się opowiedzieć - za lub przeciw całość stanowiła bełkot!
  4. Bełkot, przez swoją niejednoznaczność uniemożliwia stosowanie sprawiedliwości. I to jest ważne!
  5. Bełkot utrudnia poznanie prawdy, dochodzenie do niej, a już na pewno utrudnia wspólne poznanie prawdy i wspólne do niej dochodzenie.

Dopiski, lato '2024:

  1. Dzieci gdy jeszcze nie potrafią mówiąc go gaworzą. Uczą się używać aparatu mowy, wydają dźwięki, obserwują reakcje dorosłych osób aby nauczyć się komunikować.
  2. W bełkocie (aby pozbyć go negatywnych powiązań zwanym gaworzeniem) dzieci nie ma nic złego. Po prostu to dzieci. To ich przywilej. Ale jak ktoś dorosły i bełkocze to już jest źle. Miał dorosnąć a w dziedzinie komunikacji nie dorósł.
  3. Czasem widzę jak niektórzy chrześcijanie używają daru języków - jak dzieci. Jak dla mnie to objaw duchowej niedojrzałości a nie duchowego rozwoju.

Kategorie: obserwator, polityka, ue, zabawa w słowa, _blog, fiki, fikisłowa, fikipedia


Słowa kluczowe: unia, dofinansowania, poig, bełkot, słowa, fiki


Komentarze: (1)

wojtek, May 10, 2017 19:03 Skomentuj komentarz


I jeszcze "dar języków". Niektóre osoby używają bełkotu w modlitwie (?) wspólnej lub publicznej uważając, że to jest dar od Pana Boga podczas gdy ja odbieram to jako diabelstwo.
Skomentuj notkę
18 lutego 2015 (środa), 23:32:32

Watykan i Światowy Rząd

Zmiany na ziemi warto obserwować. Watykan powiedział coś o Światowej władzy publicznej i teraz ludzie zastanawiają się co oni tam mieli na myśli (wiadomo, działają w myśl zasady, "niech wasze tak będzie tak, a nie nie"). Ja też przyglądam się temu i zachowuję sobie to samo w różnych serwisach informacyjnych docierających do mnie.

 

 Na początek serwis lekko oszołomski, bo Zmiany na ziemi za taki uważam:

Watykan wzywa do utworzenia Rządu Światowego

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/watykan-wzywa-utworzenia-rzadu-swiatowego
admin, pon., 2011-10-24 18:40

Watykan wypowiedział się w sprawie kryzysu finansowego. Co ciekawe przedstawiciele Kościoła Katolickiego wezwali rządy na świecie do reformy systemu finansowego poprzez powołanie instytucji "światowej władzy publicznej". To wprost niewiarygodne, ale wszystko wskazuje na to, że Watykan nawołuje do powstania czegoś co jest elementem doktryny nazywanej Nowym Porządkiem Świata lub w oryginale New World Order.

Fakt, że do frazy Rząd Światowy dodaje się przymiotnik "finansowy" nie ma praktycznie znaczenia, ponieważ jest oczywistym kierunek, jaki to obiera. Kościół w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax twierdzi, że "logika nakazuje”, aby powstała światowa organizacja finansowa stworzona na wzór ONZ tak, aby była bezstronna.

Dokument następnie stwierdza, że nie może być tak, aby tylko najbardziej rozwinięte państwa brały udział w ustalaniu następnych kroków gospodarczych a całkowicie wyłączone są z tego mniejsze kraje. Jest to oczywista naiwność albo cynizm, bo kto ma decydować jak nie ci posiadający najwięcej do powiedzenia w zakresie globalnych finansów. Pomijając jednak kompletne głupoty warto zadać sobie pytanie, co takiego dzieje się na świecie, że Watykan wprost nawołuje do powołania Rządu Światowego.

Nadmieniam tutaj, że w XXI wieku już nie realizuje się swoich interesów wyłącznie militarnie. Bardzo skutecznym środkiem podboju jest właśnie dominacja ekonomiczna, czego doświadcza w ostatnich latach między innymi Polska. Wiele osób twierdzi, że projekt Unii Europejskiej to też duży pilotaż NWO teraz, gdy do planów tych dołącza Watykan sprawy zdają się nabierać nowego tempa.

 

W serwisie zaznaczono, że podstawie wiadomości z Onet, wskazano link http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicz,1,4888936,wiadomosc.html  więc cytuje to poniżej.

 

Watykan ujawnił plan, chce "światowej władzy publicznej"

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicznej/sc320
Autor: KT, Źródło: PAP, 24 paź 2011 16:05

Watykan zaapelował do rządów na świecie o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego oraz powołanie "światowej władzy publicznej" zarządzającej finansami. Wezwanie to znalazło się w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax.

 

W dokumencie "O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji", rozpowszechnionym przez watykańskie biuro prasowe, zawarty jest apel o "multilateralizm" nie tylko w dyplomacji, ale także na rzecz "zrównoważonego rozwoju i pokoju".

Ostrzeżono jednocześnie przed "technokratami", którzy ignorują dobro wspólne, oraz "bałwochwalstwem rynku".

Według Papieskiej Rady Sprawiedliwość i Pokój trzeba powrócić do "prymatu polityki" nad gospodarką i finansami, a także powołać "Światowy Bank Centralny". Celem tych wszystkich działań ma być doprowadzenie do większej skuteczności systemów monetarnych i finansowych i utworzenia "wolnych i stabilnych rynków", kierujących się zasadami prawa.
Watykan położył nacisk na to, że "logika nakazuje", by taka światowa władza zarządzająca finansami "miała za punkt odniesienia Organizację Narodów Zjednoczonych" i była bezstronna.
Wskazano zarazem, że przesłanką reformy systemu finansowego powinien być "podzielany przez wszystkich podstawowy zbiór koniecznych zasad zarządzania globalnym rynkiem finansów".
Przy okazji Watykan wyraził przekonanie, że z chwilą nastania kryzysu Międzynarodowy Fundusz Walutowy przestał odgrywać rolę stabilizującą światowe finanse.
Wśród wymienionych w tekście postulatów jest rewizja zasad opodatkowania transakcji finansowych, form rekapitalizacji banków, także z publicznych pieniędzy oraz uzależnienie wsparcia od "zachowań szlachetnych i mających na celu rozwój realnej gospodarki".
Poszukiwania Zwykłego Bohatera trwają, a my znamy skład jury!
Krytycznie watykańska rada oceniła to, że strategię i politykę gospodarczą oraz finansową opracowuje się "wewnątrz klubu czy też grup obejmujących głównie kraje bardziej rozwinięte", co stanowi naruszenie wymogu, by reprezentowane były także państwa uboższe.
W opinii Rady Iustitia et Pax w obliczu kryzysu potrzebny jest "wysiłek tych wszystkich, którzy są w stanie oświecić światową opinię publiczną, by pomóc jej stawić czoło temu nowemu światu już nie z lękiem, lecz z nadzieją i w duchu nowej solidarności".
Ponadto zaapelowano: "Trzeba zmienić nie tylko instytucje, ale także styl życia i zapewnić lepszą przyszłość wszystkim narodom".
Na świecie "nie zabrakło jeszcze gorszej formy nacjonalizmu, zgodnie z którą państwo uważa, że może w sposób samowystarczalny realizować dobro swych obywateli" - głosi watykański dokument.
Krytycznie oceniono także postawę społeczeństw, które "zdolne są zmobilizować ogromne środki", ale ich "refleksja w wymiarze kulturowym i moralnym pozostaje niewystarczająca", jeśli chodzi o realizację celów.
"Nie należy obawiać się proponowania nowych rozwiązań, nawet jeśli mogą one zdestabilizować równowagę poprzednich sił, które dominują nad najsłabszymi" - stwierdzili autorzy dokumentu z Watykanu. Z niepokojem odnotowali, że kryzys doprowadził do wzrostu nierówności na świecie, co stanowi zagrożenie dla pokoju.

Onet jako źródło podaje PAP, więc źródło poważne, idę więc szukać tego materiału dalej.

Co znajduję? 

Watykan za kontrolą finansów

tom (KAI) / ms, Watykan, 2011-10-25

W obliczu międzynarodowego kryzysu finansowego i gospodarczego Watykan domaga się reformy rynków finansowych.

Przed rozpoczęciem szczytu państw grupy G-20 w Cannes we Francji na początku przyszłego miesiąca Papieska Rada Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój) opublikowała notę pt. „O reformę międzynarodowego systemu finansowego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”. W 17-stronicowym dokumencie proponuje ona utworzenie międzynarodowego urzędu kontrolującego rynki finansowe. „Chodzi o dobro ogółu i jego przyszłość” – alarmuje papieska rada. „Egoizm i kolektywna pazerność” jak i „gospodarczy liberalizm pozbawiony reguł i bez kontroli” doprowadziły do obecnego kryzysu. Autorzy dokumentu podkreślają, że jest czymś niedopuszczalnym, aby człowieka stał się człowiekowi wilkiem, a jedne kraje nie mogą wzrastać kosztem innych.

Papieska Rada nazywa „transakcje walutowe i finansowe, które opierają się przede wszystkim na spekulacjach szkodą jaką ponosi realna gospodarka, szczególnie w słabszych gospodarczo krajach. Wzywa do radykalnego przemyślenia tej sytuacji w myśl zasady: „Rynki powinny ponownie stanąć w służbie człowieka”.

Papieska Rada choć zastrzega, że nie składa żadnych konkretnych propozycji rozwiązania kryzysu, gdyż nie jest to jej zadaniem, to jednak proponuje kilka recept na uleczenie obecnej sytuacji m. in. wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, z którego wpływy można by przeznaczyć na rzecz krajów najbardziej dotkniętych kryzysem. Ponadto zaleca rekapitalizację banków, również ze środków publicznych, ale w taki sposób, aby przyczyniały się one do wzrostu realnej gospodarki. „Jak to było dotychczas rynek finansowy nie może o szybciej wzrastać niż realna gospodarka” – zaleca dokument.

Najważniejszą propozycją Papieskiej Rady Iustitia et Pax jest utworzenie międzynarodowego urzędu, bądź „mechanizmu”, który sprawowałby globalną kontrolę monetarną zgodną z logiką systemu walutowego Bretton-Woods z 1944 r., dzięki któremu powstał Międzynarodowy Fundusz Walutowy. „Ponieważ Fundusz nie może więcej gwarantować stabilności światowych finansów, potrzebna jest nowa władza, naturalnie z udziałem krajów rozwijających się, który koordynowałby i pilnowała systemu kursów wymiany. Zdaniem Watykanu pierwszym krokiem ku jej utworzeniu byłby „wspólny kodeks elementarnych zasad” a celem utworzenie czegoś w rodzaju Światowego Banku Centralnego działającego pod egidą ONZ, albo co najmniej działającym według jej zasad.

Zdaniem papieskiej rady kończy się „westfalski” porządek świata, epoka w której państwa kooperowały ze sobą lecz „nie widziały konieczności silnej jedności na rzecz dobra wspólnego narodów”. „Obecne pokolenia muszą widzieć, że istnieje nowa światowa dynamika dla realizacji uniwersalnego dobra wspólnego” – czytamy w dokumencie papieskiej rady. Wtedy dojdzie do stopniowego przeniesienia części praw narodowych na władze regionalne lub globalne. Celem będzie państwo prawa na płaszczyźnie ponadnarodowej, „bardziej bliska sobie światowa społeczność”. „Wierzący, i nie tylko oni, powinni na tej drodze wytężyć swoją wyobraźnię” – zachęca papieska rada.

„Duch budowy wieży Babel był wczoraj. Teraz mówi Duch Zielonych Świątków, duch jednej rodziny ludzkiej” – czytamy w dokumencie.

 Ale wiadomość nie przeszła niezauważona przez innych, więc sprawdzam jeszcze co na to media ojca Rydzyka i znajduję takie coś:

Watykan przeciw globalnej pazerności

http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/watykan-zaapelowal-o-reforme-miedzynarodowego-systemu-finansowego/
25 października 2011, godz. 12:00

Watykan zaapelował o reformę międzynarodowego systemu finansowego

Watykan zaapelował do rządów na świecie o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego. Proponuje powołanie Światowego Banku Centralnego ponieważ Międzynarodowy Fundusz Walutowy przestał odgrywać rolę stabilizującą światowe finanse.

Wezwanie to znalazło się w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax zatytułowanym “O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”.

Stolica Apostolska ostrzega przed “technokratami”, którzy ignorują dobro wspólne, oraz “bałwochwalstwem rynku”. Rada krytycznie oceniła obecny sposób opracowywania strategii finansowych gdzie pomija się najbiedniejsze kraje.

Dr Zbigniew Kuźmiuk – ekonomista stwierdził, że apel Watykanu pokazuje, jak bardzo poważna jest sytuacja w Europie i na świecie. Wyjaśnił, że Papieska Rada Iustitia et Pax dostrzegła, że polityka światowa dąży do obciążenia finansami ludzi najubożsi w sytuacji, gdy zyski przejęli rządzący. Ekspert dodał, że Apel Watykanu jest wołaniem o solidarność.

Watykan zwraca również uwagę na zagrożenia, jakie niosą ze sobą niepokoje społeczne. Ostrzega przed globalną rewolucją – stwierdził dr Zbigniew Kuźmiuk. 

Co ciekawe, ten tekst w serwisie Radia Maryja poszerzony jest o komentarz mówiący słuchaczom i czytelnikom co o tym mają myśleć. Co my tu więc mamy?

Watykan przeciw globalnej pazerności

Źródło: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/watykan-zaapelowal-o-reforme-miedzynarodowego-systemu-finansowego/
[ komentarz pod artykułem ]

Apel o reformę międzynarodowego systemu finansowego i ustanowienie "światowej władzy publicznej" sprawującej kontrolę nad rynkami finansowymi, zarządzającej finansami wystosowała wczoraj do rządów państw Stolica Apostolska, podkreślając, że chodzi o dobro ogółu i jego przyszłość. Wezwanie to znalazło się w dokumencie "O reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji", przygotowanym przez Papieską Radę "Iustitia et Pax" (Sprawiedliwość i Pokój).

Jak podkreślił wczoraj podczas prezentacji dokumentu w Watykanie ks. kard. Peter Kodwo Appiah Turkson, obecny kryzys powinien zmusić do weryfikacji dotychczasowego sposobu działania międzynarodowego systemu finansowego poprzez odrzucenie form negatywnych i zaangażowanie w doświadczenia pozytywne. Jedną z nich jest właśnie powołanie "światowej władzy publicznej" kontrolującej rynki finansowe, która nie może być jednak ustanowiona na dotychczasowych zasadach, gdzie decydujący głos mają wielkie korporacje finansowe i państwa najbogatsze, nierzadko promujące własny rozwój kosztem innych krajów. – W dokumencie Stolicy Apostolskiej mówi się o prymacie integralnego rozwoju całej wspólnoty ludzkiej, a nie wyłącznie interesów najbogatszych, i to jest jak najbardziej uzasadnione – podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ekonomista Adam Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Politycy stają się dziś często reprezentantami bardzo wąskich grup interesów, nie reprezentują interesu społecznego, interesu państwa, przyszłych pokoleń, interesu narodowego – dodaje.

Watykański dokument, postulując powstanie międzynarodowego "ponadnarodowego organu" kontrolującego finanse, zwraca jednocześnie uwagę, że nie może on być "narzucony siłą", lecz musi być wynikiem wolnej współpracy wszystkich narodów. Jak podkreślił przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia et Pax", głównym celem tej instytucji musi być dobro wspólne, promowane w duchu solidarności, która wykracza poza osobiste korzyści. Jej struktura musi również gwarantować, iż "nie będzie jeszcze jedną dźwignią władzy silniejszych nad słabszymi".

Podejmując refleksję nad reformą międzynarodowego systemu finansowego, ogłoszony wczoraj w Watykanie dokument wskazuje na główne przyczyny kryzysu, wśród których na czołowych miejscach są: pozbawiony kontroli i zasad liberalizm gospodarczy, bałwochwalstwo rynku, kolektywny egoizm, zbiorowa pazerność i gromadzenie dóbr na wielką skalę. – Mamy nadzieję, że ten dokument watykański będzie zachętą do tego, aby wprowadzić w świat finansów, gospodarki więcej etyki, podstawowe zasady, jakie katolicka nauka społeczna nieustannie przypomina. A więc zasadę odpowiedzialności jednych za drugich, miłości społecznej – podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. Zbigniew Sobolewski, sekretarz generalny Caritas Polska.

Ogłoszenie wczoraj noty przez Papieską Radę "Iustitia et Pax" związane jest z rozpoczynającym się na początku listopada br. szczytem państw grupy G-20 w Cannes we Francji. Odwołując się do encykliki Benedykta XVI "Caritas in veritate", watykański dokument przypomina, że źródeł obecnego kryzysu należy szukać nie tylko w strukturach ekonomicznych i finansowych, ale przede wszystkim moralnych, jak też ideologicznych. Jest on bowiem pochodną błędów technicznych i moralnej odpowiedzialności konkretnych osób i instytucji. – Demokracja tak naprawdę stała się dziś przykrywką dla forsowania partykularnych interesów wybranych grup, a nie dobra wspólnego. W tej sytuacji nie jest dziwne, że Ojciec Święty przypomina o prymacie integralnego rozwoju, o prymacie jednostki nad prymatem korporacji finansowych – mówi Adam Sadowski. Zwraca jednocześnie uwagę, że nie jest to krytyka demokracji, ile współczesnej wersji systemu, który coraz mniej ma wspólnego z ustrojem demokratycznym, w którym politycy powinni dbać o interes publiczny. – Dokument Watykanu skupia się na dwóch aspektach: stworzeniu ram zasad zarządzania globalnego (…) i reformie międzynarodowego systemu finansowego z serią konkretnych propozycji. Pierwszym punktem światowego "zarządzania" jest pilne i konieczne przezwyciężenie asymetrii globalizacji rynków i globalnych instytucji i zasad, które pozostają przeważnie narodowe – mówił wczoraj podczas watykańskiej prezentacji dokumentu prof. Leonardo Bacchetti, profesor ekonomii politycznej na rzymskim Uniwersytecie Tor Vergata.

Jak zaznaczył z kolei ks. abp Mario Toso, sekretarz Papieskiej Rady "Iustitia et Pax", przygotowany przez nią dokument nie podaje żadnych propozycji rozwiązania kryzysu, gdyż nie do tego jest powołana. Przedkłada tylko kilka wskazań, uznanych za pomocne w uleczeniu sytuacji, jak choćby to, że decyzje o wymiarze światowym nie będą podejmowane wyłącznie przez największe korporacje finansowe i kraje rozwinięte i to nie one decydować będą o przyszłości krajów nierozwiniętych. W istocie dokument postuluje zlikwidowanie prawdziwej hegemonii instytucji finansowych, od których nierzadko uzależniona jest władza publiczna, a zarazem reformę władzy publicznej pozbawionej jakiejkolwiek odpowiedzialności przed narodem za błędne decyzje i nadużycia. Zwraca uwagę, że instytucje państwowe nie mogą działać, nie biorąc pod uwagę skutków swojego działania. Wreszcie, wskazując na patologie na ogół oderwanej od rzeczywistości biurokracji, ostrzega przed "technokratami", którzy ignorują dobro wspólne. – Watykan zwraca uwagę na aspekt humanitarno-społeczny, na to, że zawsze trzeba uwzględniać dobro poszczególnego człowieka. To jest święta racja i zawsze trzeba o tym pamiętać – przyznaje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Mirosław Barszcz, ekonomista z KUL. – Jeśli natomiast chodzi o działania w świecie, to zawsze trzeba pamiętać, że nie ma uniwersalnych odpowiedzi, rozwiązań, które mogłyby być stosowane z powodzeniem na całym świecie. Innych środków zaradczych trzeba szukać w Libii, innych w Korei Południowej, a jeszcze innych w Etiopii. Tu w każdym przypadku trzeba podchodzić bardzo indywidualnie. Tylko w taki sposób można szukać dróg rozwiązań różnorodnych kryzysów – dodaje. Opublikowana wczoraj w Watykanie nota podkreśla, że w świecie rosnącej
współzależności pomiędzy narodami powinna łączyć je nie pozbawiona skrupułów i uczciwości konkurencja, lecz zasada solidarności. To samo dotyczy pozbawionego jakiejkolwiek kontroli procesu globalizacji, w której liczy się wyłącznie zysk, a nie człowiek.

Sebastian Karczewski

Fajnie jest sobie to przeanalizować. Oprócz faktów (Watykan wspiera rząd globalny, którego jeszcze nie ma ale będzie) mamy też dużo informacji o tym jak działają media.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: rząd globalny, globalizacja, proroctwa, apokalipsa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 lutego 2015 (piątek), 12:14:14

Doradztwem świeckim a czynienie uczniami

Materiał od Alka, pochodzi o Davida DeWitt

Różnica między, doradztwem świeckim, a czynieniem ludzi uczniami Jezusa

Dr David DeWitt

 

  • Na czym koncentruje się doradztwo świeckie?
  • Na czym koncentrują się ci, którzy czynią innych uczniami Chrystusa?
  • Czy nie powinniśmy zajmować się i jednym i drugim podejściem, bo czy nie są zasadniczo tym samym?

 

Nie będziemy rozpatrywać tutaj problemu chorób psychicznych związanych z uszkodzeniem mózgu, brakiem równowagi chemicznej lub brak równowagi psychicznej z powodu uszkodzeń fizycznych. Naszym celem jest porównanie doradztwa świeckiego z czynieniem uczniami Chrystusa w dziedzinach: społecznej, osobistej, w relacjach międzyludzkich.

Ogólnie, poniższa lista różnic pokazuje fakt, że świeckie doradztwo pomaga ludziom przezwyciężyć dyskomfort i wprowadzić ich do strefy komfortu. Dzieje się tak przez używanie informacji spoza Biblii i stosowanie tylko ich samych lub zmieszanych z prawdą pochodzącą z Pisma Świętego.

 

W procesie czynienia uczniami to Bóg pomaga ludziom jak mają propagować Jego charakter poprzez swoje życiowe sytuacje. Jest to proces proaktywny.

 

(1) W doradztwie świeckim ludzie reprezentujący ludzką mądrość doradzają innym.

W procesie czynienia uczniów Bóg jako doradców używa ludzi reprezentujących Jego mądrość (Ps 23,1-3; 32,8; Iz 9,6).

 

(2) Doradztwo świeckie widzi problem jako sytuację wymagającą rozwiązania.

Ten, który czyni uczniów widzi problem jako sytuację wstępną kierującą uwagę na łaskę Bożą, która wzmacnia wiarę człowieka (1 Pt 1,6-7).

 

(3)   Doradztwo świeckie zakłada, że za cierpienie odpowiedzialne są ziemskie sytuacje.

Ten, kto czyni uczniów zakłada, że Bóg jest odpowiedzialny za cierpienie (Rz 5,1-5; Jk 1,2-4)

 

(4)   Doradztwo świeckie koncentruje się na analizie.

Czyniciel uczniów koncentruje się na odpowiedziach (Mt 10,38; 16,24).

 

(5)   Doradztwo świeckie mówi, że ludzie muszą odnaleźć siebie.

W procesie czynienia uczniów trzeba stracić siebie z powodu Chrystusa (Łk 9,23-24).

 

(6)   Doradztwo świeckie widzi psychologię jako bazę prawdy i może dodawać wersety biblijne dla uzupełnienia zasad psychologicznych.

Ci, którzy czynią uczniów biorą Pismo Święte jako bazę prawdy (Mk 7,7.13).

 

(7)   Doradztwo świeckie pomaga ludziom otrzymać nagrodę w tym życiu.

Czyniciele uczniów Chrystusa pomagają ludziom dostać nagrody w niebie (Mt 6,19-21).

 

(8)   Doradztwo świeckie dąży do pokoju ze światem.

W czynieniu uczniów chodzi o oddzielenie się od świata poprzez prawdę Bożego Słowa (J 17,15-17).

 

(9)   Doradztwo świeckie mówi, że wszelka prawda jest Bożą prawdą. Dlatego nie powinniśmy odrzucać mądrości ludzkiej tylko dlatego, że nie ma jej w Biblii.

W czynieniu uczniów chodzi o to, by nie wiedzieć niczego więcej ponad to, co mówi Biblia (Ps 119,97-105; J 8,31-33). Bo skąd będziemy wiedzieć, że coś innego jest prawdziwe lub właściwe?

 

(10) Doradztwo świeckie uwalnia ludzi od poczucia winy.

W czynieniu uczniów jest mowa o tym, że wszyscy jesteśmy winni i musimy żałować za grzechy (Rz 3,23; 6,23).

 

(11) Doradztwo świeckie widzi problem w wymiarze poziomym – między ludźmi.

W czynieniu uczniów widzi się problem w wymiarze pionowym: między ludźmi a Bogiem (Ps 51,1-4).

 

(12) Doradztwo świeckie integruje dowody empiryczne z Pismem.

Dla czynicieli uczniów liczy się jedynie Biblia (Mt 16,6; Ef 4,17-18)

 

(13) Doradztwo świeckie wyznaje pogląd, że problemy współczesnego świata są zbyt skomplikowane, by ograniczać odpowiedzi tylko do Biblii.

Ci, którzy czynią uczniów, wierzą, że Biblia jest wystarczająca (1 Kor 2,12-13).

 

(14) Doradztwo świeckie podkreśla ważność wiedzy w przekonywaniu innych ludzi.

W czynieniu uczniów jest obecna modlitwa o to, by nasza wola była przepełniona wiedzą o woli Boga (Kol 1,9-10).

 

(15) Doradztwo świeckie jest przekonane, że trudne przypadki powinny być rozpatrywane przez ekspertów – trenerów, najczęściej psychologów albo psychoterapeutów.

Ci, którzy czynią uczniów są przekonani, że trudne przypadki należy odsyłać do ludzi dojrzale traktujących Słowo Boże, trwających w Chrystusie i posiadających owoce Ducha (J 15,4-5; Kol 5,22-25).

 

(16) W doradztwie świeckim liczy się konkretna porada, nie moralność doradcy.

W czynieniu uczniów chodzi najpierw o to, by wyjąć belkę z własnego oka (Mt 7,3-5).

 

(17) Doradztwo świeckie mówi, że jedyną nadzieją jest edukacja.

Ten, kto czyni uczniów mówi, że naszą jedyną nadzieją jest zmartwychwstanie (1 Kor 15).

 

(18) Doradztwo świeckie mówi, że ludzie są dysfunkcjonalni, współzależni i pokrzywdzeni.

Czyniciele uczniów mówią, że ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny i będą musieli zdać z nich sprawę (2 Kor 5,10; Rz 14,10)

 

(19) Analizy w doradztwie świeckim koncentrują się na zawiłości ludzkiego charakteru.

Analizy czynicieli uczniów bazują na charakterze Boga – na tym, Kim On jest i co robi (J 17,3).

 

(20) Doradztwo świeckie w celu samopoznania patrzy w głąb i na zewnątrz Czyniciele uczniów patrzą w przód i w górę na powołanie przez Boga w Chrystusie ((Flp 3,12-14).

 

(21) Doradztwo świeckie opiera się na przekonaniu, że ludźmi kierują ukryte w podświadomości wspomnienia, które muszą być odkryte, by otrzymać pomoc.

Ci, którzy czynią uczniów wierzą, że ludźmi rządzi grzech, który trzeba wyznać, koncentrując się na Chrystusie, a nie na swojej podświadomości (1 Kor 2,16; Kol 3,2  -3).

 

(22) W doradztwie świeckim panuje przekonanie, że ludzie niewystarczająco kochają samych siebie.

Czyniący uczniów myślą, że ludzie nie kochają przede wszystkim Boga, a w drugiej kolejności innych, ponieważ siebie kochają zbyt mocno (Mt 22,35-40).

 

(23) Doradztwo świeckie opiera się na przekonaniu, że zrozumienie samych siebie powinniśmy opierać na ocenie osobowości, analizie temperamentu lub wysnuwać wnioski z tego, którym dzieckiem w rodzinie jesteśmy.

Czyniciele uczniów wierzą, że zrozumienie siebie powinno wynikać ze stopnia podobieństwa do Chrystusa (Rz 8,29; 2 Kor 3,18).

 

(24) Doradztwo świeckie promuje dumę.

Czyniciele uczniów – pokorę (Jk 4,6).

 

(25) Doradztwo świeckie koncentruje się na tym, by dana osoba była produktywna.

Czyniciele uczniów koncentrują się na tym, by dana osoba była duchowo płodna (2 Tm 2,1-3).

 

 Doradztwo świeckie to część mądrości świata – a ta pracuje dla świata. Powiedzmy, że masz złe małżeństwo, długi lub jakąś chorobę. Mądrość tego świata pozwoli ci na grzeszne rozwiązanie: rozwiedź się, przeorganizuj swój dług, biorąc inny dług z mniejszym procentem, poszukaj uzdrowienia ze źródeł satanistycznych lub u hipnotyzera albo czarownika.

 

Zarówno w mądrości świata jak i w mądrości Bożej jest miejsce na współczucie. Boża mądrość jednak jest „przede wszystkim czysta” (Jk 3,15.17). Szuka uzdrowienia ran, ale nie w sposób grzeszny. Nie jest też przekonana, że rozwiązanie istnieje tu, w tym życiu. Rozwiązaniem jest służenie Bogu tak, aby otrzymać nagrody w niebie ( 2 Kor 5,10).

 

Oczywiście w pracy czynicieli uczniów są elementy doradztwa. Jest to jednak dawanie Bożych rad ze Słowa Bożego a nie szukanie siły w sobie w celu przezwyciężenia cierpienia; dochodzenie do dojrzałości poprzez uzależnianie się od Boga dążenie do upodabniania się do Niego.

 


PYTANIA I ODPOWIEDZI

 

P: Na czym koncentruje się doradztwo świeckie?

O: Polega ono na pomaganiu ludziom w radzeniu sobie w życiowych zmaganiach i trudnych sytuacjach. Jest reaktywne.

 

P: Na czym polega praca czynicieli uczniów?

O: Bardziej dojrzali bracia i siostry w Chrystusie pomagają mniej dojrzałym rozumieć Słowo Boże jako punkt odniesienia w upodabnianiu się do Chrystusa. Jest to działanie proaktywne.

 

P: Czy nie powinniśmy zajmować się i jednym, i drugim, bo w końcu, czy nie jest to tym samym?

O: Nie powinniśmy dążyć do obu podejść, bo nie są takie same. Świeckie doradztwo ma swoje korzenie w ludzkiej dumie a czynienie uczniami – w pokorze.

Autor: David A. DeWitt – z wykształcenia matematyk i teolog, autor kilku książek. Pracuje w Szkole Uczniów w ramach organizacji Relational Concepts. Ma żonę i troje dzieci.

 


 

 Broszury te pokazują różne tematy z punktu widzenia autorów Pisma Św. i pomogą ci usłyszeć Boże Słowo, zrozumieć je i przynieść owoc (Mt 13,23). Materiały te celowo nie zawierają znaku Copyright. Możesz używać ich dla swoich celów kiedykolwiek zechcesz.

 

Relational Concepts Inc. P.O. Box 88095, Grand Rapids, MI 49518, tel. (616) 942-4090; fax 616-846-4440;e-mail: 75061,3416@compuserve.com

adres do korespondencji w językach PL, RU i D:

gillner@inetia.pl


Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: psychologia, doradztwo świeckie, czynienie uczniów, uczniowstwo, tutoring, mentoring


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 lutego 2015 (niedziela), 15:55:55

Bóg i holokaust

Bóg i zagłada - muszę to końcu zapisać, bo przecież zauważyłem to 15 lat temu, tylko jakoś ciągle brak mi odwagi aby tak uważać i swoje uważanie publicznie wyrażać. A przecież odpowiedź na pytanie "dlaczego Żydom przytrafi się był holokaust" jest prosta. Prosta, bo Bóg to zapowiedział i ogłosił, tylko mało kto chce go słuchać, mało kto czyta, a żeby przyjąć do wiadomości

A więc skoro jest to proste to sięgnijmy do źródeł. W Księdze Powtórzonego Prawa mamy zapisane takie oto słowa:

Jeśli nie będziesz wypełniał wszystkich słów tego Prawa - zapisanych w tej księdze - bojąc się chwalebnego i straszliwego tego Imienia: Pana, Boga swego, Pan nadzwyczajnymi plagami dotknie ciebie i twoje potomstwo, plagami ogromnymi i nieustępliwymi: ciężkimi i długotrwałymi chorobami. Sprawi, że przylgną do ciebie wszystkie zarazy Egiptu: drżałeś przed nimi, a one spadną na ciebie. Także wszystkie choroby i plagi, nie zapisane w księdze tego Prawa, ześle Pan na ciebie, aż cię wytępi. Mała tylko ilość ludzi pozostanie z was, którzyście liczni jak gwiazdy na niebie za to, że nie słuchaliście głosu Pana, Boga swego.

Jak podobało się Panu dobrze czynić wam, rozmnażając was, tak będzie się Panu podobało zniszczyć i wytępić was, i usunąć z powierzchni ziemi, którą idziecie posiąść. Pan cię rozproszy pomiędzy wszystkie narody, od krańca do krańca ziemi, tam będziesz służył obcym bogom drewnianym i kamiennym, których nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie.

Nie zaznasz pokoju u tych narodów ani stopa twej nogi tam nie odpocznie. Da ci tam Pan serce drżące ze strachu, oczy wypłakane z tęsknoty i duszę utrapioną. życie twe będzie u ciebie jakby w zawieszeniu: będziesz drżał dniem i nocą ze strachu, nie będziesz pewny życia. Rano powiesz: Któż sprawi, by nadszedł wieczór, a wieczorem: Któż sprawi, by nadszedł poranek - a to ze strachu, który twe serce będzie odczuwać na widok, jaki stanie przed twymi oczami.

Pan cię odprowadzi okrętami i drogą do Egiptu, o którym ci powiedziałem: Nie będziesz go już oglądać. A kiedy zostaniesz sprzedany twoim wrogom jako niewolnik i niewolnica, nikt cię nie wykupi.

(Piąta Księga Mojżeszowa 28.58-68)

Mocne. Ale Bóg mówi tu o sobie: że jak spodobało mu się dobrze czynić Żydom tak będzie się podobało mu zniszczyć i wytępić ich, usunąć z powierzchni ziemi. To mocne słowa, ale tak tam zapisano.


A dziś? Jak to się ma do dzisiejszych Żydów? Co prawda coś tam wypuszczają, jakiś młody pęd, jakaś zielona gałązka mesjańskich. Ale co tam Żydzi. Jak się to ma do Polaków? Jak się to ma, jeżeli na każdym kilometrze kwadratowym albo salon hazardowy, albo kapliczka z bałwochwalstwem, a słowo na K jest już prawie tak często używane jak wszystkie inne słowa razem.
I co z tym światem?


Dopisek:

Książka, która opisuje wypełnienie tego proroctwa to "Nadzieja umiera ostatnia", pierwsza książka Haliny Birenbaum, opisująca jej przeżycia z punktu widzenia 15 letniej dziewczyny, z warszawskiego getta, potem Majdanku i nie tylko.


Kategorie: teologia, _blog, holocaust


Słowa kluczowe: holokaust, izrael


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 lutego 2015 (poniedziałek), 15:09:09

Biblie internetowe (Biblia internetowa)

Zainspirowany pewnym znaleziskiem (o czym na koniec) zrobiłem sobie inwentaryzację internetowych serwisów biblijnych, które na codzień używam układając je w kolejności fajności i z lekka charakteryzując.

#1. Biblia Internetowa, część serwisu apologetyka.com, praca Jarka Zabiełły

Cechy:

  • wiele przekładów: najważniejsze polskie (choć brakuje ks. Wujka (już jest NT)), bardzo dużo w innych językach, w tym grecki i hebrajski, litewski i węgierski też;
  • dobre do czytana i kopiowania wersetów;
  • dobre do porównywania tłumaczeń;
  • jest wyszukiwarka i to bardzo skuteczna;
  • są wersje z kodami Stronga (KJV, no i oryginalne);
  • system jest aktualizowany, żyje i rozwija się, jest grupa na fejsie;
  • autor dzieła to Jarek Zabiełło, widać, że o serwis od wielu, wielu lat dba.

Linki:

#2. Ewangeliczny Przekład Interlinearny Biblii - dzieło pastora Pawła Zaręby

Cechy:

  • to interlinia tekstu greckiego NT i konkordancja NT+Septuaginty;
  • dość dobre, teologiczne wyjaśnienie dlaczego tak a nie inaczej opracowano to dzieło;
  • dobrze to współpracuje z wydaną w całości w 2016 całą Biblią EIB.

Linki:

#3. Biblia Tysiąclecia - wersja oficjalna zrobiona przez jezuitów

Cechy:

  • są w tym serwisie tysiąclatkowe przypisy, śródtytuły i odnośniki, co czasem jest przydatne, choć warto pamiętać, że śródtytuły to nie jest Słowo Boże a jako słowo ludzkie może zwodzić i zwodzi;
  • bazuje na wydaniu IV BT a więc nie najnowsze, ale też nie stare (chciało by się mieć BT2 i BT3 - w serwisie Jarka są!);
  • odnośniki są hyperlinkami, co jest wygodne do sprawdzania, skakania, czytania;
  • jest też prosta wyszukiwarka;
  • ładna, niebieska szata graficzna nawiązująca do papierowych wydań;
  • brakuje dobrego artykuły "Życie i działalność apostoła Pawła", który w wersji papierowej jest tu go zabrakło (znalazłem i zachowałem tu: Życie i działalność apostoła Pawła);
  • ale postawione jest to na serwerze jezuitów, więc nigdy nie wiadomo co tam wykręcają :-) bo z jezuitami to należy uważać.

Linki:

#4. Biblia 2000

Cechy i linki:

  1. system mocno przestarzały, ale skuteczny i dla sprawy propagowania Biblii w sieci zasłużony; przypuszczam, że to 2000 w nazwie miało w roku 1999 wskazywać na nowoczesność tego systemu bo menu podobne jest do tego, które używano w Windows 2000 - jak to się czasy i gusty zmieniają :-)
  2. Biblia ma kilka przekładów: http://biblia.info.pl/biblia.php
  3. sporo ciekawej treści, głównie słowniki i przewodniki: http://biblia.info.pl/template.php?tpl=index - dlatego polecam ten serwis osobom studiującym Biblie, wchodzącym w głąb, a będącymi na początku tych studiów.

#99. Inne serwisy, które znalazłem i czasem do nich zaglądam

  1. Biblie Polskie rewelacja! - http://bibliepolskie.pl - opracowanie wszystkich polskich przekładów, oraz ich wydań. Linki do bibliotek zawierające skany. Kawał dobrej roboty.
  2. Pismo Święte - jeszcze jedna, wygodna do kopiowania bo nie ma przypisów Biblia Tysiąclecia: http://www.nonpossumus.pl/ps/
  3. Twoja Biblia.pl - jeszcze inna Biblia Tysiąclecia: http://twojabiblia.pl/czytaj/Rz/1
  4. Biblia-Online.pl - Biblia Warszawska (BW), Biblia Gdańska (BG) + łacina, greka, hebrajski i jeszcze słownik Stronga: http://biblia-online.pl
  5. Biblia apologety - czyli interlinia, szaleństwo kolorów i dziwnego kodu: http://bibliaapologety.com/ - są tu teksty w języku oryginalnym, jest też słownik Stronga, więc warto się z tym zapoznać bliżej gdy ma się coś do zbadania.
  6. Biblia - wydanie interlinearne - ma najważniejsze polskie przekłady, ma też greckie i hebrajskie http://www.biblia-internetowa.pl/ - ale nie jest to interlinia, czyli słowo w słowo, tylko porównywanie wersetów.
  7. Pismo Święte w przekładzie Nowego Świata, a więc wersja Świadków Jehowy. Nie polecam ale jest. Nie polecam bo to nie jest przekład na polski, tylko opracowanie angielskie na potrzeby ich organizacji, a potem przekład z angielskiego. Ale jest do zobaczenia tu: http://www.jw.org/pl/publikacje/biblia/nwt/księgi-biblijne/
  8. To chyba pierwszy polski serwis internetowy z Biblią - http://biblia.pp.org.pl/ - nie działa i chyba nie uda mi się go już postawić, bo nie ten system.

#100. Ważne serwisy o Biblii po polsku 

  1. Pismo Święte Nowego Testamentu - Antologia polskich przekładów po II Wojcie Światowej (1945-2016) - http://www.psnt.pl
  2. Biblie Polskie - http://bibliepolskie.pl

 


Notka z lutego roku 2015:

A teraz skąd ta pisanina. Otóż niedawno sprzątając dysk na pewnym serwerze zauważyłem katalog, który zawierał dziwne pliki. Po chwili przypomniałem sobie, kiedyś, chyba w 1996 albo 1997 roku postawiłem na tym serwerze pierwszy w Polce internetowy serwis biblijny. Były to czasy, gdy w polskim internecie niewiele było a jeżeli już było to nie używało polskich literek, bo internet jako rzecz amerykańska czegoś takiego nie przewidywał. Ja miałem (nie pytajcie skąd) miałem pliki z tekstem 3 wydania BT więc jakoś napisałem filtry do serwera, co te polskie literki zamieniał na łacińskie obcinając ogonki i kropki. Potem, gdzieś w roku 1999 pojawił się już standard ISO-8859-2 ale musiał wywalczyć swoją pozycję z przeglądarkami Microsofta, które po polsku i owszem, ale w CP-1250. To była walka. Walka też była w prawnikami reprezentującymi Pallotinum, bo mimo iż ojczulkowie napisali mi, że mogą się na to coś zgodzić (nie do końca kumali co to jest internet) to ktoś życzliwy im powiedział, że naruszam i takie naruszanie należy ścigać.

Dziś już możemy się cieszyć i cieszmy się. Niedługo przyjdzie kolejne ACTA, potem okaże się, że Biblia to księga fanatyków i terrorystów, a potem będą chrześcijanom ścinać głowy może za jej posiadanie, a na pewno za odmowę przyjęcia znamienia Bestii. Ale dziś się cieszmy, używajmy serwisów, studiujmy i czytajmy... I zapamiętujmy, bo jak wyłączą prąd to mamy jeszcze papier, ale jak papier zabiorą? Zapamiętujmy jak Żydzi, którzy gdy chodzi po pustyni nie mieli internetu.


Kategorie: biblia, odwyk, notatka, _blog, notatka/biblia


Słowa kluczowe: biblia internetowa, biblia, biblia tysiąclecia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 marca 2015 (czwartek), 13:23:23

Moja litania

Wróciłem z pewnej ważnej konferencji na której oprócz spraw zawodowych mogłem sobie jeszcze pomyśleć o sobie. Mogłem i wymyśliłem, że czas odświeżyć moją litanię:

Za chwile, w których wydawało mi się iż jestem najmądrzejszy – wybacz mi Panie.
Za pysznienie się sobą – wybacz mi Panie.
Za wywyższanie się nad innych – przeprasza Cię Panie.
Za patrzenie zbyt blisko – przepraszam Cię Panie.
Za myślenie, że jestem kimś ważnym – przepraszam Cię Panie.
Za głupie dążenie do tego aby być wpływowym – przepraszam Cię Panie.
Za chodzenie na skróty – bardzo przepraszam Cię Panie.
Za głupie szukanie pokoju i spokoju – przepraszam Cię Panie.
Za używanie ludzi i uprzedmiotowienia stworzonej na Twoje podobieństwo osoby – przepraszam Cię Panie.

Od bezbożnych menadżerów – wybaw nas Panie.
Od decyzji Ludzi Wielkich powodowanych ich chciwością – wybaw nas Panie.
Od traktowania nas jako grupy docelowej – wybaw nas Panie.
Od ludzi reprezentujących interes społeczeństwa – wybaw nas Panie.
Od zakłamania polityków – wybaw nas Panie.
Od pychy władców – wybaw nas Panie.
Od żądzy rządzących – wybaw nas Panie.
I od mojej ohydy – wybaw mnie Panie.

O pokorę – proszę cię Panie.
O mądrość przy wytyczaniu szlaków i wskazywaniu kierunków – proszę cię Panie.
O umysł sługi przy przewodzeniu innym – proszę cię Panie.
O odpowiedzialność w działaniu – proszę cię Panie.
O moc w czynieniu tego co Twoje - proszę cię Panie.
O widzenie jaśniej – proszę cię Panie.
O świadomość w chwilach emocji (antynamiętność) – proszę cię Panie.
O siły w chwilach trudnych – proszę cię Panie.

Inspiracja: PLNOG, wiosna '2015


Kategorie: osobiste, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: litania


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 marca 2015 (poniedziałek), 15:21:21

Jak Jezus nas kocha?

Pewien znajomy podarował mi czerwoną koszulkę z napisem "JEZUS CIĘ KOCHA". Dziwne, ale zabrał z magazynu rozmiar L, więc nie muszę nawet próbować się w nią wbić by w niej chodzić. Ten mój znajomy razem z innymi chodzi po ulicach w takich marszach, na których wszyscy mają takie koszulki. Przez te koszulki, oraz to co mówią spotkanym ludziom chcą przekazać na świecie że Jezus ich kocha co jest bardzo ważną prawdą, więc lepiej aby ludzie to wiedzieli.

Przyniosłem do domu, pokazałem A. a ta stwierdziła, że poselstwo to jest nie na dzisiejsze czasy. Tak! To świetna obserwacja.

Przemyślałem to i wydaje mi się właściwsze gdyby na Marszach dla Jezusa wszyscy byli ubrani w koszulki z napisem "Jezus się zbliża aby was osądzić". Tak. To by było właściwe poselstwo, przy czym każdego kto by się przejął tą wiadomością od razu należy poinformować, że Jezus go kocha i gotów jest wybaczyć mu wszelkie zło, bo przecież upamiętanie, nawrócenie i pokuta są możliwe tylko dlatego, że Jezus nas kocha.

Właściwy przekaz na właściwe czasy. Nie żyjemy w świecie ludzi przytłoczonych swoim grzechem (a były czasy, np. XI albo XVI wiek) gdy wizja śmierci i spotkania z Bogiem była głównym elementem kultury wszelkich stanów. Co więcej, poprzez ewolucjonizm wiemy, że jakoś to będzie, że będzie dobrze, lepiej więc bawimy się dobrze oglądając TVN, zużywając zasoby i produkując CO2.

Jakoś to będzie! Będzie? Będzie sąd bo każdemu człowiekowi pisane jest umrzeć a potem sąd. No chyba, że załapie się na słowa Jezusa, że ten go kocha, i że można opamiętać się, zawrócić, nawrócić, uznać Jezusa jako króla, pana i zbawiciela a przez to doświadczyć jego miłości. Bo Jezus nas kocha.


Dopisek: kolega powiedział mi, że w jego okolicach pojawił się w sieci WiFi punkt dostępowy nazywający się "JEZUS CIE ZABIJE". Ciekawe.


Kategorie: odwyk, teologia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, ewangelia, koszulka


Komentarze: (1)

anonim, October 22, 2014 06:35 Skomentuj komentarz


Zachowuję ze strony: http://www.marszdlajezusa.pl/cel

CEL

Created on Tuesday, 27 September 2011 17:44
Published on Tuesday, 27 September 2011 17:44
Written by Artur Pawlowski

Jedność w Chrystusie. Przebudzenie w kraju ku zbawieniu wielu

Jest tylko jedno ciało Chrystusa.

Jezus Chrystus jest tym, który łączy, kiedy wracamy do prostoty ewangelii i razem manifestujemy jedność w naszym Panu, bez podziałów denominacyjnych. Nadszedł czas dla Kościoła by pokazać światu niepodzielność Ciała Chrystusa.

Kulminacją Marszu będą koncerty - uwielbienie Jezusa Chrystusa muzyką, tańcem i śpiewem.


Marsze - po co i dlaczego?

MANIFESTACJE wiary, modlitwy i świadectwa nie są czymś nowym. Tego rodzaju wydarzenia odbywające się na otwartej przestrzeni miały miejsce w historii kościoła, a dziś jesteśmy świadkami ich odnowienia. Służą one publicznemu wyznaniu wiary, wyrażeniu jedności chrześcijańskiej oraz podejmowaniu walki duchowej. Uwielbienie na wolnej przestrzeni zawsze było związane z duchowym przebudzeniem.

Pierwszy Marsz dla Jezusa miał miejsce 2000 lat temu w Jerozolimie, kiedy Pan Jezus uroczyście wjeżdżał na osiołku na Święto Paschy. Towarzyszył mu wielki tłum Jego uczniów i wiernych, który z gałązkami palmowymi wznosił okrzyki Hosanna na cześć Boga i Syna Dawidowego. Ludzie byli poruszeni radością, miłością i pokojem. Spontanicznie słali swoje płaszcze na drodze i wyrażali uwielbienie dla Jezusa.
Ewangelista Mateusz pisze, że gdy Jezus wjechał do Jerozolimy poruszyło się całe miasto.

Jeden z zapisów o śpiewaniu chrześcijańskich pieśni na ulicach pochodzi z 675 r. Alfred Wielki informuje, że Aldhelm, opat Malmesbery stwierdził, że skoro ludzie nie przychodzą do wiary, to wiara musi przyjść do nich. Aldhelm studiował muzykę w Rzymie. Kiedy powrócił do Wessex, ludziom bardzo podobała się jego muzyka, ale wychodzili z kościoła w czasie kazań. Kiedy wyszli na zewnątrz, Aldhelm już tam był, śpewając popularne pieśni ówczesnych dni. Gdy zebrał się tłum, Aldhelm zaczął głosić kazanie dotyczące wiary chrześcijańskiej.

Średniowieczni mnisi byli ewangelistami swego czasu i wielu z nich nie wahało się użyć nowych form muzycznych w swej misji. Św. Bernard Clavaux (1090-1153), założyciel klasztoru i wielki reformator Kościoła, przebywając wśród zwyczajnych ludzi głosił Ewangelię, śpiewajac często na otwartej przestrzeni, na placach miast, a znaki i cuda potwierdzały obecnośc i moc Boga.

W roku 1869 reporter Armii Zbawienia pisał w gazecie The East London Evangelist: "Zostaliśmy bardzo pobłogosławieni w misjach na ulicach zamieszkałych przez najbiedniejszych. Kiedy szliśmy śpiewając, otwierały się drzwi i okna i wkrótce oczy i uszy ze wszystkich stron byłu ku nam zwrócone. Od czasu do czasu zatrzymywaliśmy się, śpiewaliśmy zwrotkę lub dwie, krótko przemawialiśmy głosząc Ewangelię i modliliśmy się, potem szliśmy dalej..." Procesje i spotkania modlitwy na ulicach i placach miast zmieniały duchowe nastawienie mieszkańców. Życie wielu ludzi zaczęło być inne. Pijący trzeźwieli i zaczęli się troszczyć o swoje rodziny, prostytutki porzucały swój proceder. Jezus zmienił ich życie. Nawrócony woźnica w XIXw. podsuwował ten fakt następująco: "Cóż, nie piję, nie palę, nie przeklinam i nawet konie widzą różnicę." Świat również zauważył różnicę.
LondynKiedy na początku XXw. Duch Święty został wylany, społeczenstwo zostało bardzo poruszone. Sądy nie miały rozpraw, a knajpy opustoszały. Oto relacja z Walii z 1904 r.:"Przebudzenie zjednoczyło denominacje w jedno ciało, wypełniło wieczorami kaplice, odnowiło związki rodzinne, zmieniło życie w kopalniach, fabrykach, zatłoczyło ulice wielkimi procesjami, wykorzeniło narodowe wady i zmniejszyło ilość przestepstw. Marsze wieczorne (złożone ze śpiewających, modlących się, nawróconych chrześcijan wracających do domów z wieczornych nabożeństw) zachęcały ludzi do porzucania złych dróg"

W czasach współczesnych pierwszy Marsz dla Jezusa odbył się w centrum Londynu w 1987 r. Wtedy nikt nie przypuszczał, że oto rozpoczęło się coś, co pewnego dnia połączy cały świat. W roku 1994 w Marszach dla Jezusa na świecie brało udział ok.. 10 milionów osób, z 170 narodów.
Marsz dla Jezusa ma na celu zdobycie wszystkich narodów dla Boga. Forma marszu jest jedną z odpowiedzi na wezwanie Jezusa "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu"

Celem i ideą marszu jest duchowe przebudzenie oraz podjęcie walki duchowej mającej na celu poprawę sytuacji w mieście, Europie i na świecie.


Dokonuje się to na kilku płaszczyznach.

1. JEDNOŚĆ - bycie razem w jednym celu, by oddać Bogu chwałę i cześć, uwielbić Go jako jedynego, prawdziwego, żyjącego i kochającego Boga

2. WSPÓŁPRACA - Marsz daje wspaniałą okazję współpracy na wielu płaszczyznach: materialnych, organizacyjnych, i duchowych, aby budować JEDNOŚĆ w Kościele i nieść Dobrą Nowinę.

3. MODLITWA - jest najlepszym i najskuteczniejszym sposobem zmiany tego świata. Przez modlitwę dokonujemy profetycznego aktu ogłoszenia panowania Jezusa Chrystusa i Jego królestwa. Cechą charakterystyczną Marszu jest modlitwa wstawiennicza, w której identyfikujemy się ze społeczeństwami, wstawiając się do Boga w najrozmaitszych sprawach

4. EWANGELIZACJA - głoszenie Dobrej Nowiny ludziom i miastom przez: bój modlitewny, nauczania, czytanie Słowa Bożego, zwiastowanie w kościołach i na ulicach, śpiew i grę na instrumentach, pantomimy, plakaty, broszurki, środki masowego przekazu. Samo maszerowanie dla Jezusa jest już aktem głoszenia i przynależności do Jezusa

5. ŚWIADECTWO - udział w Marszu jest swego rodzaju chrztem odwagi. To nie kto inny, tylko ja publicznie, niemalże przed całym światem przyznaję się do Jezusa jako mojego osobistego Boga

6. ZMIANY (owoce) - Marsz wywarł duchowy wpływ na miasta, kraje i narody. Był początkiem "przebudzenia miast". Zmobilizował chrześcijan do działań mających na celu doprowadzenie całych społeczeństw do Chrystusa

Skomentuj notkę
25 marca 2015 (środa), 12:46:46

List o świętach

No i odpisałem

 

-- Treść oryginalnej wiadomości --
Temat:     Re: Wielkanoc
Data:     Tue, 24 Mar 2015 19:36:40 +0100
Nadawca:     Wojciech <wojtek@pp.aaorg.pl>
Adresat:     Sylwia A.... <sylviku@asdsd.s.sil.com>

W dniu 2015-03-24 o 09:14, Sylwia pisze:

Hej Wojtek, (...)

Powiedz mi jak ty świętujesz najbliższe święta śmierci Jezusa? Wiadomo jak to wygląda w kościele katolickim, ale jak to wygląda u chrześcijan nie należących do żadnego kościoła? Jest to w końcu jedyne święto, które Jezus nakazał świętować. zmieniło się moje podejście do Bożego Narodzenia, wiec będzie dla mnie spotkaniem rodzinnym, ale Wielkanoc trochę nie daje mi spokoju ze względu na braki w wiedzy na ten temat. Po prostu nie doszłam do tej części Pisma Świętego.

 

Hej Sylwiątko

 

#0. Ale fajnie - jadę sobie z Wawy i Twój list przeczytałem w pociągu. Mam czas i pełne baterie więc z marszu odpowiadam.

 

#1. Ja tam nie wiem czy Jezus nakazał świętować jakieś święta. Nie pamiętam. Gdzie? Jak? Nakazał? Pamiętam jednak, że sam świętował, przypuszczam, że świętował we wszystkie 7+1 święta nakazane przez Pana Boga. To Bóg nakazał coś święcić? Tak! Pięknie to opisano w Księdze Kapłańskiej, w rozdziale 23. Przeczytaj uważnie a będziesz wiedziała.

 

#2. Jezus nie tylko świętował, ale też wypełnił i dopełnił znaczeń tych świąt. Znaczy się wypełnił 4 pierwsze, ale 3 pozostałem sobie zostawił na potem, na to, że wypełni je kiedyś, w niedalekiej przyszłości. Są na to proroctwa więc oczekujmy tego.

Ale co znaczy wypełnił i dopełnił? Otóż Boży Plan zbawienia realizowany jest nie tylko przez samo dzieło Pana Jezusa, wykonane na krzyżu a potem w fakcie zmartwychwstania. Wcześniej te wydarzenia poprzedziła cała historia Izraela, który chodząc z Bogiem uczył się pewnych duchowych praw aby dzieło Jezusa było czytelne, zrozumiałe i aby każdy mógł je w kontekście tych praw zrozumieć i podjąć swoją decyzję. Po to mamy Torę, proroków, historię biblijne aby dobrze zrozumieć ofiarę krzyża. I po to w Izraelu były święta. Nauczyli się? Jezus mógł je wypełnić wykonując pewne rzeczy we właściwy dzień, w czytelny sposób.

 

#3. O tych świętach 7+1 to powinnaś sobie przeczytać. Ten 23 rozdział Księgi Kapłańskiej to ważny rozdział, ale mamy pewien problem - nie jesteśmy Żydami, nie żyjmy w Izraelu, mamy więc problem z tym jak to zrozumieć, i jak to świętować, zwłaszcza społecznie, bo rodzinnie to jeszcze jakoś można ale społecznie. Nie ma już przecież kapłanów, nie ma świątyni. Jak działać?

Ale odczytajmy to aby rozumieć dlaczego Jezus jest Barankiem Bożym (tak nazwał go Jan Chrzciciel i ma to swoje znaczenie). A jak to zrozumiemy łatwiej będzie nam jakoś obchodzić dzień Pesach.

 

#4. Z drugiej strony stale zachwycam się nad tym jak wiele wolności zostawia nam Bóg, jak rozumiejąc pewne rzeczy możemy działać tak, lub inaczej, byle by tylko Jemu oddawać cześć i chwałę a nie jakimś bożkom czy bałwanom. "Oddawać mu cześć w Duchu i Prawdzie" (pamiętasz rozmowę z Samarytanką z J4?) a więc z mniejszym znaczeniem czy Wielkanoc wyliczysz na pierwszą niedzielę po pierwszej pełni wiosennej (sposób katolicki) czy też na 14 dzień pierwszego miesiąca, a pierwszy miesiąc zaczyna się w pierwszy dzień po nowi wiosennym (sposób żydowski). Zobacz jak niewiele różną się te dwa sposoby. Niewiele, tzn. średnio 5 razy na 6 wyznaczają podobnie a 1 raz różnica w datach jest miesięczna i Żydzi świętują wcześniej. Jakie to ma znaczenie skoro mamy w Duchu i Prawdzie? Nie wiem. Wymyśl to sobie sama.

 

#5. A Święta Pańskie mamy takie. Lecę teraz z pamięci, ale sprawdź mnie czytając Kpł 23 powoli i dokładnie.

- Przygotowanie, inaczej Pascha, zawsze 14 dnia pierwszego miesiąca (nisan), niezależnie od dnia tygodnia. To pamiątka dnia poprzedzającego wyjście Izraelitów z Egiptu. Wyjście ze świata, ucieczka przed faraonem, zabicie baranka, pokropienie krwią odrzwi, spożycie pośpiesznie posiłku. Pamiętasz? Jak nie - masz do uzupełnienia Księgę Wyjścia (Exodus). No i ważny jest też dzień na 4 dni przed Pesach, czyli dzień w którym wybiera się baranka na ofiarę. Ważne, bo tego właśnie dnia Jezus objawił się wjeżdzając na osiołki do Jerozolimy.

- Przaśniki, święto tygodniowe od 15 do 21 pierwszego miesiąca. Pierwszy i ostatni dzień święta (czyli 15 i 21 dzień miesiąca) są szabatami, żadnej pracy nie wykonywano. Przez cały tydzień je się tylko żywność bez kwasu (macę) i utrzymuje się dom w szczególnej czystości od dnia przygotowania czyli Pesach.

- Pierwociny, pierwszy dzień po szabacie świątecznym w trakcie Przaśników, więc może przypaść 16 lub 17 pierwszego miesiąca (wypadnie 17 jeżeli 16 będzie szabat tygodniowy). To święto Pierwszych Plonów, nie nawiązuje do Wyjścia ani chodzenia na pustyni, ale na pustyni zostało ustanowione „Kiedy wejdziecie do ziemi, którą Ja wam dam, i zbierzecie plon, przyniesiecie (...)” (Kpł 23:10)

- Pięćdziesiątnica - czyli święto plonów, 50 dni po Pesach, albo po Pierwocinach - nie pamiętam. Znowu święto plonów, znowu takie nasze dożynki, ale jakby inne, bo przynosisz już nie tylko coś Bogu pokazać, ale ofiarować więcej na ofiarę całopalną.

- Nowy Rok, pierwszy dzień roku, pamiątka stworzenia świata. Żeby było weselej Nowy Rok obchodzi się 1 dnia 7 miesiąca. Dzień ten jest szabatem gdyż żadnej pracy się nie wykonuje za to trąbi w trąby (dlatego Święto Trąb) (Kpł 23:24). Po hebrajski zwie się to Rosz ha-Szana i czasem ta nazwa się w mediach pojawia.

- Sądny dzień, dzień przebłagania albo Jom Kippur - 10 dzień siódmego miesiąca, też szabat i co czytamy w Kpł 23:28? Na przebłaganie składa się ofiary za grzech oraz się pości.

- Święto Namiotów - tygodniowe święto pomiędzy 15 a 22 siódmego miesiąca. Pierwszy i ostatni dzień tego tygodnia to dni szabatowe (nie wykonuje się pracy), a cały tydzień mieszka się w namiotach. Jak to opisano? "Weźcie sobie pierwszego dnia owoce pięknych drzew, liście palmowe, gałązki gęstych drzew i wierzb nadrzecznych. Będziecie się weselić przed Panem, Bogiem waszym, przez siedem dni. Będziecie obchodzić to święto dla Pana co roku przez siedem dni. To jest ustawa wieczysta dla waszych pokoleń. W siódmym miesiącu będziecie je obchodzić. Przez siedem dni będziecie mieszkać w szałasach”. I jeszcze hebrajska nazwa: kuczki.

 

#6. No i do tego Kpł 23:3 - to święto +1 to szabat, święto raz w tygodniu, gdy nie wykonując pracy Izraelici mieli specjalny czas na spotkanie z Bogiem. Ale o szabat nie pytałaś, więc nie odpowiadam.

I jeszcze ważna dygresja. Niektórzy to Kpł 23 nazywają katalogiem świąt żydowskich. Moim zdaniem to zła nazwa. Pan nakazał Izraelowi aby to święcił, ale te Izrael miał być światłem dla pogan, miał nauczyć ludzi o Bogu. Nie zrobił tego, zamknął się, uważał, że relacja z Bogiem jest ich i tylko ich. Każdy kto chciał mieć coś wspólnego musiał się do Izraela dołączyć, stać się prozelitą, przyjąć znak obrzeżania, wypełniać prawo... A miało być inaczej i to święta Pana nie dla Izraela ale dla świata, aby zrozumiał co wykonał na krzyżu Pan Jezus.

 

#7. Jak Jezus wypełnił te święta? Wypełni pierwsze 4, przy czym 3 będąc na ziemi, w trakcie tego tygodnia co to pamiątkę jego mamy teraz w katolickiej albo żydowskiej Wielkanocy. Mamy, choć idee tych świąt są powykręcany i zaśmiecone różnymi pogańskimi naleciałościami. Ale spróbujmy w tym pogrzebać bo jest tam nieco ciekawych rzeczy.

- Przygotowanie do Pesach Jezus zaczął 10 nissan. Pamiętasz, w jak to jest w Ex 10:3? Tam napisano takie coś:

Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca [nisan] niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. (...) Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu.

Mojżesz nakazał rodzinom wybranie baranka, którego 14 nisan złoży się w ofierze. 10 nisan należało go wybrać i przez 4 dni obserwować, czy nie trefny, czy nie ma skazy, czy może być ofiarowany Bogu. 10 nisan, w to co dziś nazywa się Niedzielą Palmową Jezus objawił się ludowi, pokazała się i jak czytasz u Jana ale też w innych ewangeliach przez te 4 dni codziennie nauczał publicznie w świątyni, a lud mu się przyglądał, przy czym wielu próbowało złapać go na słowie. Sprawdzali, czy nie jest trefny! Nauczycielu - wolno żonę oddalić? Czy wolno płacić podatki? A czy jest zmartwychwstanie? Testowali go, ale skazy nie znaleźli skoro 14 nisan, w trakcie procesu nie mogli go nawet o nic oskarżyć.

- 14 nisan, w Pesach (albo Przygotowanie) Jezus został ukrzyżowany. W tym samy czasie w Żydowskich domach przygotowywano się do wieczerzy i zabijano swoje baranki na swoje ofiary. I tu mała dygresja - seder, czyli wieczerza paschalna, którą Jezus spożył ze swoimi uczniami miała miejsce dzień wcześniej. Nieco to dziwne, ale widać konieczne. Był to dokładny seder, bo jego porządek opisany w Ew. Jana jest spójny z obyczajami Żydów zarówno w tamtych jak i dzisiejszych czasach.

No dobrze - Jezusa ukrzyżowano i teraz osoby zaznaczone jego krwią nie będą zabite przez Anioła Śmierci, który będzie wykonywał sąd na światem (albo Egiptem?). Pamiętasz? Do czego służyła krew baranka paschalnego?

- 15 i 16 nisan Jezus spoczywał w grobie. Mam poważne argumenty aby uważać, że w tamtym roku te dwa szabaty były obok siebie, przez co wypełniło się proroctwo o 3 dniach i nocach w grobie. 3 dni i 3 noce, a nie jak nauczają niektórzy od piątku (Wielkiego) do niedzieli (Wielkanocnej). Napisano bowiem: "jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi" (Mt 12.39‑40) i tego się trzymajmy.

- 17 nisan, w święto Pierwocin, w pierwszy dzień po szabacie tygodnia Przaśników Jezus zmartwychwstał jako pierwszy zmartwychwstały. Zwróciłaś uwagę co wg Kpł 23 robi się w to święto? ". Pierwszego dnia [ po szabacie ] będzie dla was ogłoszone święte zgromadzenie (...) będziecie zbierać żniwo, to snop z pierwocin waszego żniwa przyniesiecie do kapłana, a on dokona obrzędu potrząsania tym snopem przed Panem" Kpł 23:8n.

- cały tydzień Przaśników symbolizuje wyjście ludu bożego z grzesznego świata (Egiptu) i oczyszczenie od grzechu (stąd pokarmy bez kwasu, chleb niekwaszony, maca, bo kwas w kulturze hebrajskiej jest obrazem grzechu). I teraz jest tak, że po przyjęciu ofiary Jezusa Mesjasza przez Boga widziani jesteśmy jako sprawiedliwi, jak grzechu nie mający.

- no i po świętach wiosennych czekamy 50 dni, gdyż napisano: „I odliczycie sobie od dnia po szabacie, od dnia, w którym przyniesiecie snopy do wykonania nimi gestu kołysania, siedem tygodni pełnych, aż do dnia po siódmym szabacie odliczycie pięćdziesiąt dni i wtedy złożycie nową ofiarę pokarmową dla Pana”. Kpł 23:15n No i mamy święto Pięćdziesiątnicy. To już nie jeden zmartwychwstały ale tysiące nawróconych, jak czytamy w Dz 2.1 tego dnia bowiem Jezus posłał swoim uczniom obiecanego Ducha, dał im moc, mądrość, przypomnienie, a oni zaczęli odważnie głosić i ludzie zaczęli się nawracać.

Jak to opisano? W Dziejach "„A gdy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, wszyscy byli jednomyślnie na tym samym miejscu. Nagle powstał odgłos z nieba, jakby uderzenie gwałtownego wiatru (..) Wtedy stanął Piotr z jedenastoma, podniósł swój głos i przemówił do nich: Mężowie z Judei i wszyscy, (...) „A słysząc to, przerazili się do głębi serca i zapytali Piotra i pozostałych apostołów: Co mamy robić, mężowie bracia? Wtedy Piotr powiedział do nich: Pokutujcie i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na przebaczenie grzechów, a otrzymacie dar Ducha Świętego. (...) I przyłączyło się tego dnia około trzech tysięcy dusz. Trwali oni w nauce apostołów, w społeczności, w łamaniu chleba i w modlitwach.” To już nie jeden Jezus, ale trzy tysiące dusz dla Boga! Wypełnienie święta Szewuot!

Tyle świąt przez Jezusa wykonanych, a te 3 pozostałe, te jesienne?

Będzie musiał nastąpić taki dzień, że na scenie Bożego Planu Zbawienia na nowo pojawi się Izrael, ten cielesny, ten lud, ten naród, ten przez Boga wybrany ale nie odrzucony. Myślę, że ten dzień przypadnie w dzień nowego roku (Rosz Haszana), bo symbolika tych świąt jakby na to wskazuje, choć słabo mam to jeszcze przebadane. Jak? Nie wiem, ale wiem też, że ten Izrael będzie musiał pojednać się ze swoim Bogiem i swoim Mesjaszem.

I co mamy kolejnego? Jom Kippur, dzień w którym do dziś pobożni Żydzi rozważają swoją grzeszność, próbują przed krew kogutów i innych zwierząt zmyć swój grzech ... Ja myślę, że tego dnia ponownie objawi się Pan Jezus a Żydzi, bardziej jako naród "będą patrzeć na tego, którego przebodli". Chwile - zapomniałem o trąbach! Przecież w to święto się dmie w szofar! Czy czasem w Apokalipsie coś o tych trąbach nie napisano? Napisano i to wiele!

Kolejne święto jesienne to Święto Namiotów - radosne przebywanie w obecności Pana obchodzone na pamiątkę 40 lat pielgrzymowania na pustyni. To było pielgrzymowanie w obecności Bożej, ale jeszcze przed wejściem do Kanaanu, do Ziemi Obiecanej. I myślę, że to święto wypełni się w Tysiącletnim Królestwie (patrz Apokalipsa, rozdział 20:1-7). Już Boża obecność, już Jego władza, już Egipt, świat, grzech za nami, już Szatan uwięziony ale jeszcze nie Ziemia Obiecana, jeszcze nie Nowa Jerozolima opisana tak pięknie w Objawieniu, w rozdziale 21 i dalej.

To takie moje rozważanie nad tym jak Jezus wypełni pozostałe 3 święta, ale czy tak to będzie? Nie wiem. Myślę, że musisz sama sprawdzić, i sama dojść do swoich przekonań, ale jak nie zdążysz za życia to nic się nie stanie, sprawdzisz po śmierci bo co prawda Jom Kippur Cię nie dotyczy (no chyba, żeś Żydówka?) ale zmartwychwstanie i Tysiącletnie Królestwo już tak. Alleluja!

 

#8. Pytanie było osobiste, więc taka też powinna być odpowiedź. Jak jak obchodzę? Różnie. Nie ma zasady, więc nie wiem. Przez te ponad 20 lat mojego świadomego chodzenia z Bogiem za każdym razem inaczej. Kiedyś z wierzącymi katolikami (dalej uważam, że jest takie zjawisko, ale jest to zjawisko nietrwałe - z czasem katolik wierzący przestaje być katolikiem) obchodziliśmy Tridum Paschalne. Coś pięknego: czwartek, piątek, sobota w kościele na dłuuuuggiiich nabożeństwach, a potem niedzielna rezurekcja nad ranem. Czasem (i to robimy częściej) próbujemy lepiej lub gorzej z przyjaciółmi przerobić seder. Mamy właściwe potrawy, staramy się dobrze przygotować stół, opowiadać historię (Hagane), dzieci zachowują się prawidłowo zadając pytania. Na stole jest wino, jest maca, która jest łamana "... aż przyjdzie". A czasem jeszcze inaczej praktykując nasze lenistwo, bo jest to czas, gdy nic nie potrzeba robić.

Pamiętaj - "do wolności powołał nas Chrystus" więc ja mogę tak, Ty możesz inaczej byłe nasz Pan był uwielbiony w Duchu i Prawdzie. Jednak jeżeli chciałabyś zrobić to z jakimiś innymi wierzącymi, ale za radą Heb 10:24 zebrać się i zachęcać do dobrych uczynków i miłości to tak zrób. Zaproś, albo wproś się gdzieś, kawa i ciasteczka wystarczą aby umilić sobie rozmowę, rozważanie Słowa, przypominanie sobie działania Boga w naszym życiu czy też wspólną modlitwę. Nie potrzeba liturgii, nie potrzeba tradycji - ważne aby się spotkać, a Pan w wielu miastach ma swoich ludzi i spotkać się można. Odwykowcy, aby się spotykać zrobili swoją Mapkę Boską (www.mapka.tk) i z tego co wiem, jakieś wspólne świętowanie w Wawie planują. Ale jak ich znam to będzie to raczej antyświętowanie, ale wspólne czyli też dobrze.

 

#9. Czy jesteś usatysfakcjonowana odpowiedzią? Obawiam się, że nie bo pytanie było osobiste, a osobiście niewiele mogę napisać. Za to rozpisałem się o tym co sam w Biblii wyczytałem. Ale sprawdź to wszystko! Masz czas!

Pociąg dojeżdża więc powinienem kończyć.

Bądź zdrowa!

Maranata!

W.


Kategorie: listy, odwyk, _blog


Słowa kluczowe: święta, wielkanoc, pasha, święta pana, święta pańskie, kpl23, pesach, przaśniki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 kwietnia 2015 (niedziela), 11:58:58

Kwestia autorytetu, czyli dlaczego nie można dogadać się z katolikami

Moim problemem w porozumieniu się w katolikami jest autorytet. Dla katolika Słowo Boże to coś, co pochodzi od Nauczycielskiego Urzędu Kościoła, który czerpiąc z Pisma Świętego i Tradycji (użyłem dużego "T") podaje do wierzenia to, w co katolik wierzyć powinien. Dla katolika autorytetem jest kościół, a dokładnie jego mundurowi funkcjonariusze.

Ja zakosztowawszy tego (wszak katolikiem byłem) i mam od pewnego czasu inne podejście. Dla mnie Słowem Bożym są słowa Pisma Świętego czytane w obecności autora. Mogę poprzez obcowanie z nim zmieniać swoje myślenie aby nie pochodziło z tego świata, ale było spójne z charakterem Boga przez Boga objawionym.

Różnica w autorytecie a przez to problemem w porozumieniu się. Niby wartości takie same a jednak nie. Niby podobna dogmatyka (wiele się zgadza) ale wnioski z niej są inne. A praktyka czy kult to już pochodna wierzeń, więc tu rozjazdy są jeszcze większe choć w naszej liberalnej kulturze mniej dla życia istotne. No i różnica w autorytecie, więc trudność w odwołaniu się do źródeł i wspólnym szukaniu Prawdy.

Problemem jest autorytet.

Autorytet Pisma

Autorytet kościoła

urzad1


Skoro Pismo Święte jest tak ważne, to będę prawdy biblijne przedkładał nad piękne wypowiedzi mądrych ludzi, którzy ubrani w specjalne ciuchy, w autorytecie tego świata (no bo kto w Polsce powie coś błędach w nauczaniu JP2) mówią z wysokich ambon i telewizorów mądrości ludzkie. Będę też w częstym sporze z katolikami, którzy wierzą w co wierzą bo tak wierzą, przy czym to co napisałem o Urzędzie Nauczycielskim Kościoła to tylko teoria jest, bo o prawdziwej nauce Kościoła Rzymsko-Katolickiego to ja mogę sobie tylko w kilkoma tradycjonalistami pogadać, co traktując tą naukę poważnie coś o niej wiedzą. Większość katolików nie ma o tym pojęcia, więc praktykują co chcą, a księży i kościelnych nauczycieli używają tylko jako podparcie do swoich praktyk, bo przecież ci też tak czynią.


Dopisek:

Od kilku dni, w Dwójce, koło 6.20 rano puszczają krótkie przemyślenia ks. Oszajcy. Pięknie mówi, ale ze Słowem Bożym nie ma to nic wspólnego - po prostu humanizm, samozbawienie i ludzka religia. Załamka przygotowana przez Redakcję programów katolickich Polskiego Radia.

Dopisek z marca 2020:

Zachowuję sobie list do Piotra B. z Wawy. Są w nim nieco poprawione obrazki, których źródła znajdują się ciągle w prezentacji "Obrazki do WikiSłów" ale może czas je z tego pliku wyodrębnić do osobnego. List Piotra jest w PDF w notce pt. Autorytet, gdzie jest więcej plików roboczych i w niej będę nad tematem pracował: Autorytet z 19 listopad 2019

 

 

 


Kategorie: katolicyzm, _blog, biblia / katolicyzm


Słowa kluczowe: katolicym, pismo święte, autorytet, tradycja


Komentarze: (1)

wojtek, July 22, 2018 23:00 Skomentuj komentarz


PJO na fejsie mi napisał.....

AUTORYTET. Wokoło autorytetu powstało kilka groźnych zabobonów. Aby zrozumieć ich przewrotność, wypada przede wszystkim wyjaśnić znaczenie nazwy autorytet. Mówimy, że jeden człowiek jest autorytetem dla drugiego w pewnej dziedzinie dokładanie wtedy, kiedy wszystko, co należy do tej dziedziny i zostało przez pierwszego podane z naciskiem do wiadomości drugiego (np. w postaci nauki, rozkazu itp.) zostaje przyjęte, uznane przez tego ostatniego. Istnieją dwa rodzaje autorytetu: autorytet znawcy, specjalisty, nazywany uczenie “epistemicznym” i autorytet przełożonego, szefa, zwany autorytetem deontycznym. W pierwszym wypadku ktoś jest dla mnie autorytetem wtedy i tylko wtedy, kiedy mam przekonanie, że daną dziedzinę zna lepiej ode mnie i że mówi prawdę. Einstein jest np. autorytetem epistemicznym w fizyce dla mnie, nauczyciel w szkole autorytetem epistemicznym w geografii dla uczniów tej szkoły itd. Autorytetem deontycznym jest natomiast dla mnie ktoś dokładnie wtedy, kiedy jestem przekonany, że nie mogę osiągnąć celu, do którego dążę, inaczej, niż wykonując jego rozkazy. Majster jest autorytetem deontycznym dla robotników w warsztacie, dowódca oddziału dla żołnierzy itd. Autorytet deontyczny rozpada się dalej na autorytet sankcji (gdzie autorytet ma inny cel niż ja, ale słucham jego rozkazów z obawy kary) i autorytet solidarności (gdzie obaj mamy ten sam cel jak np. marynarze mają ten sam cel co kapitan statku w niebezpieczeństwie).

1. Pierwszym zabobonem odnoszącym się do autorytetu jest mniemanie, że autorytet sprzeciwia się rozumowi. W rzeczywistości posłuch autorytetowi jest często postawą nader rozsądną, zgodną z rozumem. Kiedy np. matka mówi dziecku, że istnieje wielkie miasto zwane “Warszawą”, dziecko postępuje najzupełniej rozumnie, kiedy to uznaje za prawdę. Podobnie pilot postępuje rozumnie, kiedy wierzy meteorologowi, pouczającemu go, że w tej chwili jest w Warszawie wysokie ciśnienie i wiatr z zachodu, 15 węzłów jako że wiedza autorytetu jest w obu wypadkach większa niż wiedza dziecka, względnie pilota. Co więcej, autorytetu używamy nawet w nauce. Aby się o tym przekonać wystarczy zwrócić uwagę na obszerne biblioteki stojące w każdym instytucie naukowym. Książki w tych bibliotekach zawierają najczęściej referaty wyników naukowych osiągniętych przez innych naukowców a więc wypowiedzi autorytetów epistemicznych. Podobnie bywa, że posłuch autorytetowi, np. kapitana statku, jest postawą najzupełniej rozsądną. Twierdzenie, że istnieje zawsze i wszędzie przeciwieństwo między autorytetem a rozumem jest zabobonem.

2. Drugi zabobon związany z autorytetem to przekonanie, że istnieją autorytety, że tak powiem, powszechne, to jest ludzie, którzy są autorytetami we wszystkich dziedzinach. Tak oczywiście nie jest, każdy człowiek jest najwyżej autorytetem w jakiejś określonej dziedzinie, albo paru dziedzinach, ale nigdy we wszystkich. Einstein na przykład był niewątpliwie autorytetem w dziedzinie fizyki, ale bynajmniej nie w dziedzinie moralności, polityki albo religii. Niestety uznawanie takich powszechnych autorytetów jest zabobonem bardzo rozpowszechnionym. Kiedy na przykład grono profesorów uniwersyteckich podpisuje zbiorowo manifest polityczny, zakłada się, że czytelnicy będą ich uważali za autorytety w dziedzinie polityki, którymi oni oczywiście nic są, a więc coś w rodzaju uznania autorytetu powszechnego uczonych. Bo ci profesorowie są zapewne autorytetami w dziedzinie rewolucji francuskiej, ceramiki chińskiej albo rachunku prawdopodobieństwa, ale nie w dziedzinie polityki i nadużywają przez takie oświadczenie swojego autorytetu.

3. Trzecim szczególnie szkodliwym zabobonem jest tutaj pomieszanie autorytetu deontycznego (szefa) z autorytetem epistemicznym (znawcy). Wielu ludzi mniema, że kto ma władzę, a więc jest autorytetem deontycznym, jest tym samym autorytetem epistemicznym i może pouczać podwładnych, np. o astronomii. Piszący te słowa był kiedyś świadkiem “wykładu” wygłoszonego przez wyższego oficera i ignoranta w tejże astronomii, a to wobec oddziału, w którym był strzelec, docent astronomii. Ofiarą tego zabobonu padają nieraz nawet ludzie wybitni, tak np. św. Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, w słynnym liście do ojców portugalskich, w którym domaga się od nich, by “poddawali swój rozum przełożonemu”, a więc autorytetowi czysto deontycznemu.

Obacz: guru, intelektualista, racjonalizm, rozum.
---
o. J. M Bocheński OP, Sto zabobonów

Skomentuj notkę
5 kwietnia 2015 (niedziela), 12:18:18

Jezus i Jezus Eucharystyczny - czy to ta sama osoba?

Z serwisu Ulicy Prostej ściągam i zachowuje sobie ten tekst, pewnie naruszając prawa autorskie ale wolę sobie ponaruszać i to mieć u siebie niż kiedyś szukać, albo co gorsza martwić się, że zginęło. Co u siebie, to u siebie a Internetowa Chmura działa tylko wtedy, gdy jej się działać pozwala.

Oryginał dostępny jest tu:
http://www.ulicaprosta.lap.pl/new/artykuly/apologetyka/katolicyzm-ekumenia/58-czy-jezus-chrystus-i-jezus-eucharystyczny-to-ta-sama-osoba

CZY JEZUS CHRYSTUS I JEZUS EUCHARYSTYCZNY TO TA SAMA OSOBA?

Autor: Krzysztof Dubis, 03 wrzesień 2009, źródło: Serwis interentowy Ulica Prosta

Spis treści

"Obawiam się jednak, ażeby (...) myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali (...), znosicie to z łatwością".
[II Kor. 11:3-4]

Wstęp

Zaiste, żyjemy w czasach ostatecznych! Działania ekumeniczne, przepowiedziane przez Jezusa i apostołów, przebiegają na naszych oczach. Zdumiewający jest fakt, że ewangelicznie wierzący chrześcijanie w tym ekumenicznym zapale przestali sobie zadawać najprostsze pytania. Myślę, że przynajmniej częściowo można to wytłumaczyć niesamowitą propagandą pro-ekumeniczną z jednej strony, a z drugiej - nikłą odpornością dzieci Bożych na pranie mózgu. Dokładnie tak, jak pisze apostoł Paweł w powyższym fragmencie, umysł nie nasycony Słowem Bożym poddaje się kłamstwu, myśli są coraz bardzie skażone i wreszcie następuje odwrócenie się od szczerego i prostego oddania prawdziwemu Chrystusowi. Stąd już tylko krok do przyjęcia jakiegokolwiek innego Jezusa - a w dzisiejszych czasach zwiastuje się ich wielu.

Niedawno odwiedził nas ksiądz [katolicki] z rutynową wizytą "po kolędzie". Nasz dom jest otwarty dla wszystkich [a tym bardziej dla ludzi potrzebujących Ewangelii], więc przyjęliśmy go, proponując herbatę. Ponieważ ksiądz jest człowiekiem sympatycznym i nie występującym z wysokości urzędu, szybko nawiązaliśmy rozmowę o sprawach Bożych, podczas której musiały paść dwa pytania: "Czy ksiądz jest zbawiony?" oraz "Czy rzeczywiście mamy tego samego Jezusa?"

Na pytanie pierwsze usłyszeliśmy odpowiedź negatywną, czego można było się spodziewać - teologia katolicka nie daje wiernym pewności zbawienia, tylko nadzieję na zbawienie, o ile wytrwają w korzystaniu ze "środków zbawczych", którymi dysponuje Kościół rzymsko-katolicki.

Drugie z pytań zadanych księdzu wywołało ciekawą [i prowadzoną w duchu łagodności] dyskusję, która stała się impulsem do napisania niniejszego artykułu. Z początku nasz rozmówca był święcie przekonany, że jego Jezus i nasz Jezus to dokładnie ta sama Osoba. Przyjrzyjmy się dokładniej cechom charakterystycznym obydwóch i zobaczmy, czy rzeczywiście tak jest.

Wszystkie wytłuszczenia w tekście pochodzą od autora artykułu. Wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Warszawskiej [wyd. BTZiB].

Część I - Jezus Chrystus

Jezus Chrystus ukaże się w ciele dopiero wtedy, gdy powróci widzialnie w chwale

"A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują" [Hebr. 9:27-28]

"I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba" [Dz.Ap. 1:10-11]

Jezus Chrystus ukazywał się na ziemi w ciele uwielbionym do chwili Wniebowstąpienia

Apostoł Paweł pisze, że Jezus "dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism, i (...) ukazał się Kefasowi, potem dwunastu; potem ukazał się więcej niż pięciuset braciom naraz, z których większość dotychczas żyje, niektórzy zaś zasnęli; potem ukazał się Jakubowi, następnie wszystkim apostołom; a w końcu po wszystkich ukazał się i mnie jako poronionemu płodowi" [I Kor. 15:4-8]

Interesujące i ważne jest to, że do chwili Wniebowstąpienia Jezus przebywał wśród uczniów w ciele uwielbionym, które mogli widzieć i dotykać, jak choćby "niewierny" Tomasz zwany Bliźniakiem [Jan 20:27]. Paweł [Dz.Ap. 9:3-5; 26:13-15], a także Jan [Obj. 1:10-20] widzieli Jezusa w chwale po Jego Wniebowstąpieniu - lecz tylko w wizji, ale fizycznie dotknąć Go już nie mogli. Dlaczego?

Jezus po Wniebowstąpieniu przebywa w ciele uwielbionym po prawicy Ojca

Ponieważ Jezus po Wniebowstąpieniu przebywa w ciele uwielbionym po prawicy Ojca. Jako "pierworodny z umarłych" [Kol. 1:18] został "wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli" [I Kor. 15:20] "jako pierwszy, a potem dołączą do Niego ci, którzy są Chrystusowi w czasie Jego przyjścia" [Pochwycenia Kościoła] [I Kor. 15:23].

Nigdzie nie czytamy, by Jezus rozstał się ze swoim uwielbionym ciałem po wstąpieniu do nieba. Po Weselu Baranka nasz Pan powróci widzialnie wraz ze wszystkimi świętymi [Zach. 14:5; Judy 14], a Jan w Objawieniu opisuje Go następująco:

"I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy. Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam. A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże" [Obj. 19:11-13]

Zakładając, że czytamy ten tekst dosłownie [a nie ma powodu budować tutaj jakichś skomplikowanych alegorii] z opisu wynika, że Jezus wstąpił do nieba w ciele uwielbionym i przyjdzie na ziemię w chwale również w ciele uwielbionym. Przyjdzie tylko raz, aby dokonać sądu [Hebr. 9:28] i w taki sposób, jak odchodził [Dz.Ap. 1:11].

Jezus Chrystus pozostanie w ciele uwielbionym po prawicy Ojca aż do swego powrotu na ziemię, czyli Powtórnego Przyjścia w chwale

Plan zbawienia wyłożony w Biblii zakłada, że Jezus cieleśnie pozostanie po prawicy Ojca aż do swego powrotu na ziemię, czyli Powtórnego Przyjścia w chwale:

"Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż [do czasu, gdy] nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego" [Hebr. 10:12-13]

"Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, [do czasu] aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje! Berło mocy twojej ześle Pan z Syjonu: Panuj wśród nieprzyjaciół swoich!

Lud twój chętnie pójdzie za tobą w świętej ozdobie, gdy wystawisz wojsko swoje; młódź twoja zrodzi ci się jak rosa z zorzy porannej.

Przysiągł Pan i nie pożałuje: Tyś kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka. Pan po prawicy twojej zetrze królów w dzień gniewu. Będzie sądził narody, pobije wielu, roztrzaska głowy jak ziemia szeroka" [Ps. 110:1]

"Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi (...) [Judy 14]

"A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior (czyli Kościół - Obj. 3:18;6:11;7:9 i inne). A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną [w Tysiącletnim Królestwie]" [Obj. 19:13-15]

"Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, aby nadeszły od Pana czasy ochłody i aby posłał przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa, którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy (...)" [Dz.Ap. 3:19-21]

Kamienowany Szczepan zobaczył Jezusa i rzekł: "Oto widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej" [Dz.Ap. 7:56]

Sam Pan, odchodząc do Ojca, powiedział uczniom:

"W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli" [Jan 14:2-3]

Jezus cieleśnie będzie przebywał przez jakiś czas u Ojca, przygotowując nam miejsce i wstawiając się tam za nami.

"I jeśli kto zgrzeszyłby, orędownika mamy przy Ojcu, Jezusa Pomazańca sprawiedliwego" [I Jana 2:1 Interlinia]

Gdzie jest Jezus? Przy Ojcu.

W przypowieści o dziesięciu minach czytamy:

"Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby objąć królowanie i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich i dał im dziesięć min, i rzekł do nich: Obracajcie nimi, aż powrócę" [Łuk. 19:12-13]

Jezus Chrystus przygotował uczniów na czas swojej fizycznej nieobecności

"Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was" [Jan 16:7]

"I już nie jestem na świecie, lecz oni są na świecie, a Ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj w imieniu twoim tych, których mi dałeś, aby byli jedno, jak my. Dopóki byłem z nimi na świecie, zachowywałem w imieniu twoim tych, których mi dałeś, i strzegłem, i żaden z nich nie zginął, prócz syna zatracenia, by się wypełniło Pismo. Ale teraz do ciebie idę i mówię to na świecie, aby mieli w sobie moją radość w pełni" [Jan 17:11-13]

W okresie fizycznej nieobecności Jezusa na ziemi nie będziemy Go mogli postrzegać przy pomocy ziemskich zmysłów. Dotyczy to również tych, którzy chodzili z Nim za czasów Jego bytności na ziemi:

"(...) A jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy" [II Kor. 5:16]

Jezus Chrystus jest obecny wśród wierzących (i w nich) na ziemi poprzez Ducha Świętego

Powstaje tutaj bardzo ważne pytanie: czy twierdzenie, że Jezus przebywa cieleśnie w niebie, a nie na ziemi, nie pozbawia Go Boskiego atrybutu wszechobecności?

Wszak sam obiecał uczniom:

A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" [Mat. 28:20]

Rzeczywiście, Jezus jest obecny pośród wierzących:

"Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich" [Mat. 18:20]

Sam apostoł Paweł pisze, że Chrystus jest w nas:

"(...) Czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli" [II Kor. 13:5]

"Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał siebie samego za mnie" [Gal. 2:20]

Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie jednak twierdził, że Jezus jest obecny pośród nas lub w nas fizycznie, w ciele uwielbionym, tak jak pośród uczniów po Zmartwychwstaniu, a przed Wniebowstąpieniem.

Z drugiej strony, nauka apostolska wyraźnie zaznacza, że aktualnym miejscem przebywania Pana w Jego ciele jest niebo:

"A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze myślcie, nie o tym, co na ziemi. (...) Gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże [oryginał: zostanie uczyniony widocznym], wtedy i wy okażecie się wraz z nim w chwale" [Kol. 3:1-2,4]

"(...) Nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie (...) i wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła, który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia" [Ef. 1:19-23]

"Ten, który objawił się w ciele, został usprawiedliwiony w duchu, ukazał się aniołom, był zwiastowany między poganami, uwierzono w niego na świecie, wzięty został w górę do chwały" [I Tym. 3:16]

Czy mamy do czynienia ze sprzecznością? W jaki sposób Jezus może być równocześnie w niebie i w nas, skoro nie pozbył się uwielbionego ciała? Przecież gdy był w ciele po swoim zmartwychwstaniu, był widzialny, jadł z uczniami, a oni mogli Go nawet dotknąć!

Wyjaśnienie tego problemu znajdujemy w Liście do Rzymian:

"Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie. A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was" [8:9-11]

Wniosek jest prosty: Chrystus mieszka w nas poprzez swojego Ducha, który jest Duchem Bożym - jest to doskonale zgodne z nauką o trójjedyności Boga i współistotności Jego Osób. Nasz Jezus jest pomiędzy nami również poprzez swojego Ducha - wynika to z owej "wymiany", jaka została zapowiedziała przez samego Pana:

"Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was" [Jan 16:7]

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was [współistotny z Jezusem] i w was będzie" [Jan 14:16-17]

Jezus Chrystus przyjdzie w ciele wraz z Kościołem po Wielkim Ucisku

W czasach Starego Testamentu Duch Święty nie był jeszcze wylany na wszelkie ciało i działał w sposób, który można by nazwać "punktowym" - w konkretnych osobach bądź grupach. Dzisiaj mieszka we wszystkich zbawionych [zrodzonych z Ducha Świętego], którzy są Nim "zapieczętowani na dzień odkupienia" [Ef. 4:30].

"W [Chrystusie] i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego" [Ef. 1:13-14]

Jesteśmy zbawieni - nasz duch jest żywy przez usprawiedliwienie [Rzym. 8:10]. Żyjemy jednak w ciałach "martwych z powodu grzechu" [czyli skażonych] [Rzym. 8:10]. Dlatego czekamy na dzień odkupienia naszych ciał, które wtedy zostaną przemienione i dopiero wtedy przestaną być podatne na choroby, proces starzenia i śmierć:

"Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego" [Rzym. 8:22-23]

"Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może" [Flp. 3:20-21]

Gdy Pan przyjdzie po swój Kościół, nastąpi zmartwychwstanie tych, którzy zasnęli w Chrystusie, a wierzący żyjący w tym momencie zostaną przemienieni [I Tes. 4:15-18]. Bez względu na to, w którym momencie historii nastąpi Pochwycenie Kościoła, jedno jest pewne:

Dopiero po okresie Wielkiego Ucisku Pan przyjdzie powtórnie w ciele i w chwale wraz z Kościołem, by walczyć za resztkę Izraela, która się nawróci podczas wielkiego przebudzenia zapowiadanego przez proroków jako "późny deszcz" i dotyczącego Żydów [a nie Kościoła!] [Joel 2:23-3:7; Zach. 12:9-14:5]. Dopiero wtedy Pan pojawi się fizycznie w ciele na ziemi i będzie Go można zobaczyć:

"Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi. Tak jest! Amen" [Obj. 1:7]

"Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi (...) [Judy 14]

"A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior (czyli Kościół - Obj. 3:18;6:11;7:9 i inne). A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną [w Tysiącletnim Królestwie]" [Obj. 19:13-15]

Jezus Chrystus żyje!

Jezus Chrystus żyje, wstawia się za nami u Ojca, przebywa wśród wierzących i w nich poprzez Ducha Świętego, a także przemawia:

"A gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kto jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz; ale powstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić" [Dz.Ap. 9:4-6]

"I rzekł Pan do niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom, ja, Panie. Pan zaś do niego: Wstań i idź na ulicę Prostą, i zapytaj w domu Judy o Saula z Tarsu,; oto właśnie się modli" [Dz.Ap. 9:10-11]

"Toteż, gdy go ujrzałem [w zachwyceniu], padłem do nóg jego jakby umarły. On zaś położył na mnie swoją prawicę i rzekł: Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła" [Obj. 1:17-18]

Jak widać, Jezus Chrystus przemawia i dzisiaj do swoich uczniów w widzeniach, wizjach czy snach. Dotknąć Go nie można, gdyż w ciele uwielbionym przebywa w niebie. Zauważmy pewien znaczący szczegół: nikt z tych, komu prawdziwy Pan objawił się w wizji czy zachwyceniu, nie widział Jego twarzy. Problem z wszystkimi "Jezusami" objawiającymi się różnym niezbawionym osobom [często mistykom katolickim] polega na tym, że ich twarze są niezwykle przystojne, natomiast Pismo mówi, że "nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który mógłby się podobać" [Iz. 53:2]

Ciało Jezusa Chrystusa nie ulega skażeniu

Słowo Boże mówi, że ciało naszego Pana nie ulega skażeniu charakterystycznemu dla naturalnych procesów zachodzących na ziemi.

"[Bóg] mówił (...) o zmartwychwstaniu Chrystusa, że nie pozostanie w otchłani ani ciało jego nie ujrzy skażenia" [Dz.Ap. 2:27,31]

Wynika stąd, że w tej chwili [od momentu Wniebowstąpienia] nasz Pan pozostaje w ciele uwielbionym, nie podlegającym żadnemu rodzajowi degeneracji, starzenia i - oczywiście - śmierci czy zaniku.

Ofiarowanie ciała Chrystusa miało miejsce jeden raz, a skutki tej ofiary są wieczne

"Mocą [Bożej] woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. (...) [Gdy] On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.

Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy bowiem: Takie zaś jest [nowe] przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech" [Hebr. 10:10-18]

W momencie nawrócenia człowiek wchodzi z Bogiem w przymierze, które zostało potwierdzone [przypieczętowane] wylaniem krwi Jego Syna [Hebr. 9:22]. W tym momencie grzesznik zostaje usprawiedliwiony "darmo, z łaski [Boga], przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę (...) dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa" [Rzym. 3:24-26]

Na mocy doskonałej ofiary Chrystusa człowiek pozostający w przymierzu z Bogiem może dostąpić odpuszczenia popełnionego grzechu i oczyszczenia od wszelkiej nieprawości. Wystarczy, że wyzna swój grzech, ponieważ skutki ofiary Chrystusowej trwają na zawsze, o ile wierzący trwa w przymierzu z Bogiem.

"Jeśli wyznajemy [my, zbawieni] grzechy swoje, wierny jest Bóg [ze względu na zawarte przymierze] i sprawiedliwy [bo kara została zapłacona przez Jego Syna] i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. (...) Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli [czyli nie trwali w grzechu]. A jeśliby kto zgrzeszył [czyli upadł], mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy [On wziął na siebie nasze grzechy, a nam została zaliczona Jego sprawiedliwość]" [I Jana 1:9-2:1]

Wyznając grzechy, powołujemy się na doskonałą ofiarę Golgoty, której skutki są wieczne. Dzięki niej zostaliśmy usprawiedliwieni i dzięki zaliczonej nam sprawiedliwości Chrystusa jesteśmy postrzegani przez Boga jako uświęceni [oddzieleni dla Niego]. Otworzyła się dla nas możliwość nawiązania osobistej relacji z Bogiem [czyli przebywania w "miejscu najświętszym"] przez jedynego Pośrednika, którym jest Jezus Chrystus.

"Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym [Jezusa Chrystusa], wejdźmy na nią ze szczerym sercem, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą [czyli zbawieni i ochrzczeni - w tej kolejności]" [Hebr. 10:19-22]

Jako dzieci Boże mamy trwać w Chrystusie, poddawać się uświęcającemu działaniu Jego Ducha, współpracować z łaską i wydawać owoc.

"Gdy chodzimy w światłości [nie ukrywając przed Panem naszych przewinień i zamysłów] jak On [Bóg] sam jest w światłości, krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" [I Jana 1:7]

Zerwanie przymierza z Bogiem nie następuje w wyniku pojedynczego upadku, lecz może nastąpić w wyniku uporczywego trwania w świadomym grzechu mimo ostrzeżeń ze strony Ducha Świętego, Słowa Bożego i braci. W wyniku procesu zatwardzania serca pomimo ostrzeżeń Boga [Hebr. 3:14-15] może dojść do przekroczenia granicy, poza którą odpada się od łaski. Stan ten objawia się niezdolnością do upamiętania.

"Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni [fwtisqentaz - czas przeszły dokonany] i zakosztowali [geusamenouz - czas przeszły dokonany] daru niebiańskiego, i stali się [genhqentaz - czas przeszły dokonany] uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz, cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli [parapesontaz - czas przeszły dokonany], powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko" [Hebr. 6:4-6]

"Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy [trwamy w grzechu: [amartanontwv - czas teraźniejszy niedokonany], nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; o ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał [katapathsax- czas przeszły dokonany] i zbezcześcił [czas przeszły dokonany] krew przymierza, przez którą został uświęcony [hgiasqh - czas przeszły dokonany], i znieważył Ducha łaski!" [Hebr. 10:26-29]

Trzymając się konsekwentnie zasady, że Pismo tłumaczy się przez Pismo, należałoby wnioskować, że osiągnięcie opisanego powyżej stanu nieodwracalnej zatwardziałości serca jest równoznaczne z grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który nie może być odpuszczony. [Mat. 12:31; I Jana 5:16]

Wnioski dla nas najistotniejsze w tym momencie są następujące: Ofiara Chrystusa miała miejsce jeden raz w historii ludzkości, a jej skutki są ponadczasowe. Ze względu na ową ponadczasową skuteczność nie ma potrzeby w żaden sposób powtarzać, ani uobecniać samej ofiary w celu oczyszczania się od grzechów [należy je po prostu wyznać, o czym powyżej].

Na mocy ofiarowania ciała Chrystusa raz na zawsze otrzymaliśmy przez wiarę Ducha Świętego, który jest Duchem synostwa Bożego i jednoczy nas z Jezusem. Potwierdzenie tego faktu wewnątrz nas nie ma nic wspólnego z ciałem Chrystusa, lecz z Jego Duchem.

"Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego" [Rzym. 8:9]

"Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. (...) Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy" [Rzym. 8:14,16]

Podsumowanie

Może się to wydać niektórym trywialne, lecz prawda jest taka: Nasz Pan Jezus Chrystus po swoim zmartwychwstaniu wstąpił do nieba w ciele uwielbionym, zasiadł po prawicy Ojca i będzie tam przebywał w ciele aż do swego powrotu na ziemię podczas widzialnego Powtórnego Przyjścia w chwale, kiedy to sądzić będzie ówcześnie żyjące narody [Mat. 25:31-46]. Zanim to nastąpi, Chrystus przebywa w nas i pośród nas [zbawionych] poprzez Ducha Świętego, z którym jest współistotny. Nie znamy Go "według ciała". Dlatego jeśli się komuś objawia, czyni to w wizji - fizycznie pojawi się w dniu wyznaczonym przez Ojca [Dz.Ap. 1:7], a uczyni to w sposób nie budzący żadnych wątpliwości co do Jego tożsamości.

Jezus Chrystus żyje! Wstawia się za świętymi i przemawia do nich poprzez Ducha Świętego, a także w wizjach czy snach. Kontaktuje się z nami, lecz nie czyni tego cieleśnie.

Ciało Jezusa Chrystusa pozostaje w stanie uwielbionym, zatem nie ulega skażeniu charakterystycznemu dla ziemskich procesów, związanych z przemijaniem, chorobą, zanikiem czy śmiercią.

Ciało Jezusa Chrystusa zostało ofiarowane jeden raz w historii ludzkości, a rezultaty tej ofiary są ponadczasowe. Dzisiaj korzystamy z owych rezultatów przez wiarę, a potwierdzenie Bożej obecności w naszym życiu odbywa się poprzez Ducha Chrystusowego, a nie w wyniku kontaktu z Jezusem "według ciała".

Dlaczego powyższe jest tak istotne? Otóż sam Pan ostrzegał, żeby nie wierzyć ludziom, którzy wcześniej będą twierdzili, że On już jest fizycznie obecny na ziemi w jakikolwiek sposób:

"Gdyby wam wtedy kto powiedział: oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. Oto przepowiedziałem wam. Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustyni - nie wychodźcie; oto jest w kryjówce - nie wierzcie.

Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego, bo gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy" [Mat. 24:23-27]

Chciałbym się teraz przyjrzeć jednemu z aspektów tego nauczania - otóż Pismo wyraźnie mówi, żeby nie wierzyć nikomu, kto by utrzymywał, że Chrystus w ciele jest "tu, albo tam". Gdyby ktokolwiek przed Jego widzialnym Powtórnym Przyjściem sugerował, że jest On obecny w ciele na ziemi - czy to na pustkowiu, czy w kryjówce [oryginał mówi tu o "wewnętrznych pokojach"] - nie wolno im wierzyć.

Ludzie, którzy będą sugerować cielesną obecność Pana przed czasem Jego powrotu w chwale, żerują na braku biblijnego i duchowego poznania ze strony swoich ofiar. Ów brak poznania jest wynikiem duchowej śmierci, w której ofiary te pozostają. Dlatego Jezus mówi w tym kontekście, że "gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy".

Część II - Jezus Eucharystyczny

Czy Jezus Eucharystyczny jest tożsamy z biblijnym Synem Bożym, Jezusem z Nazaretu? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy sięgnąć do odpowiedniego źródła, jakim jest niewątpliwie Katechizm Kościoła Katolickiego. Będziemy korzystać z niego obficie, a wszystkie cytaty pochodzą z wydania Pallotinum z roku 1994.

Jezus Eucharystyczny "zawiera się w Eucharystii"

"Eucharystia jest 'źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego'. 'Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha" [#1324]

Jednocześnie w innym miejscu Katechizmu czytamy:

"Chrystus zasiada już po prawicy Ojca. 'Przez prawicę Ojca rozumiemy chwałę i cześć Bóstwa, gdzie Ten, który istniał jako Syn Boży przed wszystkimi wiekami, jako Bóg i współistotny Ojcu, zasiadł cieleśnie po Wcieleniu i uwielbieniu Jego ciała." [#663]

Jak na razie, wszystko się zgadza - Jezus przebywa cieleśnie po prawicy Ojca. Czy katolicy wierzą w Jego fizyczne przyjście na ziemię? Jak najbardziej!

"(...) Chrześcijanie modlą się, szczególnie podczas Eucharystii, by przyspieszyć powrót Chrystusa, mówiąc do Niego 'Przyjdź, Panie!'" [#671 podkr. moje]

Czy ktokolwiek może przyspieszyć powrót Chrystusa? Tutaj trafiamy na jedno z wielu samozaprzeczeń zawartych w Katechizmie. Na tej samej stronie czytamy bowiem:

"Od Wniebowstąpienia przyjście Chrystusa w chwale jest bliskie, nawet jeśli nie do nas należy 'znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą (Dz. 1:7)'"[#673].

Jak można przyspieszyć coś, co Ojciec już ustalił?

Do tej pory jest mowa o Jezusie, który zasiada cieleśnie po prawicy Ojca i powróci fizycznie w chwale. Równocześnie jednak "wyniesiony do nieba i uwielbiony, po wypełnieniu w ten sposób do końca swojego posłania, pozostaje On na ziemi w swoim Kościele" [#669]. Zauważmy, że nie ma tutaj mowy o tym, w jaki sposób Jezus pozostaje w swoim [katolickim] Kościele.

Tutaj zaczynamy dotykać sedna problemu. Jezus Chrystus cieleśnie pozostaje w niebie po prawicy Ojca, natomiast w Kościele przebywa poprzez Ducha Świętego. Zadajmy sobie pytanie: W jaki sposób Jezus Eucharystyczny przebywa wśród wierzących i jakie są tego implikacje?

Jezus Eucharystyczny pojawia się cieleśnie na ziemi w wyniku przeistoczenia (transsubstancjacji)

"W centrum celebracji Eucharystii jest chleb i wino, które przez słowa Chrystusa i wezwanie Ducha Świętego stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Kościół wierny poleceniu Pana nie przestaje czynić, aż do dnia Jego chwalebnego przyjścia, pamiątki tego, co uczynił Chrystus w wigilię swojej męki: 'Wziął chleb...'. 'Wziął kielich napełniony winem...'. Znaki chleba i wina, stając się w tajemniczy sposób Ciałem i Krwią Chrystusa, nie przestają także oznaczać dobroci stworzenia (...)" [#1333]

"Przez konsekrację dokonuje się przeistoczenie (transsubstantiatio) chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Pod konsekrowanymi postaciami chleba i wina jest obecny żywy i chwalebny Chrystus w sposób prawdziwy, rzeczywisty i substancjalny, z Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem [#1413]

Gdyby ktoś miał jakieś złudzenia, że od czasu Soboru w Trydencie coś się w tych sprawach zmieniło, to sam Katechizm oraz encyklika papieża Jana Pawła II powinny szybko wyprowadzić go z błędu:

"Sobór Trydencki streszcza wiarę katolicką, nauczając: 'Ponieważ Chrystus, nasz Odkupiciel, powiedział, że to, co podawał pod postacią chleba, jest prawdziwie Jego ciałem, przeto zawsze było w Kościele Bożym [czyli rzymsko-katolickim, ma się rozumieć - przyp. Aut.] to przekonanie, które święty Sobór wyraża dzisiaj na nowo, że przez konsekrację chleba i wina dokonuje się przemiana całej substancji chleba w substancję Ciała Chrystusa, Pana naszego, i całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Święty Kościół katolicki słusznie i właściwie nazwał tę przemianę przeistoczeniem" [# 1376]

"Teraz Królestwo Boże uobecnia się nade wszystko w sprawowaniu Sakramentu Eucharystii, która jest Ofiarą Chrystusa Pana. W tym sprawowaniu owoce ziemi i pracy ludzkiej - chleb i wino - zostają w sposób tajemniczy, ale rzeczywisty i substancjalny przemienione za sprawą Ducha Świętego i przez słowa szafarza w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i Syna Maryi, przez którego królestwo Ojca stało się wśród nas obecne" [1]

Jezus Eucharystyczny jest obecny cieleśnie na ziemi pod postaciami eucharystycznymi

"Sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy. Stawia to Eucharystię ponad wszystkimi sakramentami i czyni z niej 'jakby doskonałość życia duchowego i cel, do którego zmierzają wszystkie sakramenty'. W Najświętszym Sakramencie Eucharystii 'są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus'. 'Ta obecność nazywa się <> nie z racji wyłączności, jakby inne nie były <>, ale przede wszystkim dlatego, że jestsubstancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek" [#1374]

Jezus Eucharystyczny pojawia się [w ciele] i znika

"Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne. Cały Chrystus jest obecny w w każdej z tych postaci i cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa" [#1377]

Jezus Eucharystyczny jest "obecny sakramentalnie" zamiast "postaci widzialnej"

Według Biblii Jezus Chrystus zapowiedział, że jego "zastępcą" na ziemi będzie Duch Święty:

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was [współistotny z Jezusem - przyp.] i w was będzie" [Jan 14:16-17]

Tymczasem według nauki kościoła rzymsko-katolickiego

"Istnieje głęboki sens w tym, że Chrystus chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Skoro w widzialnej postaci miał On opuścić swoich, to chciał dać nam swoją obecność sakramentalną. (...) Istotnie, będąc obecny w Eucharystii, pozostaje On w tajemniczy sposób pośród nas jako Ten, który nas umiłował i wydał za nas samego siebie" [#1380]

Jest to jawne zaprzeczenie Słowa Bożego. Mówiąc, że otrzymamy "innego Pocieszyciela", Jezus wskazał na Ducha Świętego, a nie na "postacie eucharystyczne" czy "swoją obecność sakramentalną".

Oczywiście, logika katolickiego nauczania prowadzi do aktu adoracji Jezusa Eucharystycznego, czyli tzw. "kultu Eucharystii":

"Kult Eucharystii. W liturgii Mszy świętej wyrażamy naszą wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina, między innymi klękając lub skłaniając się głęboko na znak adoracji Pana. 'Ten kult uwielbienia, należny sakramentowi Eucharystii, okazywał zawsze i okazuje Kościół katolicki nie tylko w czasie obrzędów Mszy świętej, ale i poza nią, przez jak najstaranniejsze przechowywanie konsekrowanych Hostii, wystawianie ich do publicznej adoracji wiernych i obnoszenie w procesjach" [#1378]

"'Święty zapas' (tabernakulum) pierwotnie był przeznaczony do godnego przechowywania Eucharystii, by poza Mszą świętą można ją było zanosić chorym i nieobecnym. Pogłębiając wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii, Kościół uświadomił sobie sens milczącej adoracji Pana obecnego pod postaciami eucharystycznymi. Dlatego tabernakulum powinno być umieszczone w miejscu szczególnie godnym i tak wykonane, by podkreślało i ukazywało prawdę o rzeczywistej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie" [#1379]

Jezus Eucharystyczny nie zdradza oznak życia i pozostaje niemy

Jezus Eucharystyczny jest obecny w "elementach", lecz jest to obecność całkowicie niewidoczna i niewyczuwalna. Jezus ten pozostaje bez kontaktu z wierzącymi, którzy muszą przyjąć istnienie Jezusa w chlebie i winie bez żadnych podstaw empirycznych [przeciwnie do gospodarza wesela w Kanie Galilejskiej, który rozpoznał "przeistoczone" wino na podstawie jego smaku - Jan 2:9]. Transsubstancjację należałoby zatem zaliczyć do kategorii "cudów mniemanych", których efekty w ogóle nie są dostrzegalne, lecz należy je przyjąć przez wiarę.

"Obecność prawdziwego Ciała Chrystusowego i prawdziwej Krwi w tym sakramencie - jak mówi św. Tomasz - 'można pojąć nie zmysłami, lecz jedynie przez wiarę, która opiera się na autorytecie Bożym'" [#1381]

Ciało Jezusa Eucharystycznego ulega skażeniu

Jest oczywiste, że skoro ciało i krew [substancjalne!] Jezusa Eucharystycznego są spożywane przez wiernych pozostających w ciałach skażonych, następują normalne w ziemskich warunkach procesy degeneracji i zaniku trawionego pokarmu.

"Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne" [#1377]

Ofiara eucharystyczna "u-obecnia ofiarę Krzyża i udziela jej owoców"

Uwaga dla apologetów chrześcijańskich: Kościół rzymsko-katolicki nie naucza, że ofiara Chrystusa jest powtarzana podczas mszy. Jak w takim razie wytłumaczyć substancjalną obecność Chrystusa w Eucharystii?

Pan Jezus powiedział wyraźnie: "To jest ciało moje, za was wydane; to czyńcie na pamiątkę moją. (...) Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moją" [I Kor. 11:24-25]

Słowa te są proste i skierowane do prostych ludzi. Jak stwierdziliśmy powyżej, oznaczają nakaz wspominania śmierci Pana poprzez "niewysłowione symbole Jego męki". Zauważmy ciekawy szczegół: Według apostoła Pawła, Pan nie nazwał wina swoją krwią, lecz mówił o kielichu wina jako symbolu "nowego przymierza w Jego krwi". Podobnie pisze ewangelista Łukasz. U Mateusza i Marka znajdujemy stwierdzenie "to jest krew nowego przymierza". Ten brak jednoznaczności jest zastanawiający - gdyby chodziło tutaj o doktrynę przeistoczenia, zostałaby ona przedstawiona w sposób nie budzący żadnych wątpliwości.

Aby skonstruować z nich doktrynę o przeistoczeniu, trzeba było dokonać przejścia od pojęcia pamiątki do u-obecnienia [urzeczywistnienia] wydarzeń przez nią przypominanych. Oto, jak czyni to Katechizm:

1. Najpierw definiuje Eucharystię:

"Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, aktualizacją i ofiarowaniem sakramentalnym Jego jedynej ofiary w liturgii Kościoła, który jest Jego Ciałem. We wszystkich Modlitwach eucharystycznych po słowach ustanowienia znajduje się modlitwa nazywana anamnezą lu pamiątką" [#1362]

2. Następnie przekręca biblijne znaczenie pojęcia "pamiątka"

"W biblijnym znaczeniu pamiątka nie jest tylko wspominaniem wydarzeń z przeszłości, lecz głoszeniem cudów, jakich Bóg dokonał dla ludzi" [#1363]

Tutaj następuje odwołanie do II Mojż. 13:3 - chyba tylko po to, by nadać własnemu wywodowi pozory biblijności, bo sam werset dokładnie mu zaprzecza:

"I rzekł Mojżesz do ludu: Pamiętajcie o tym dniu, w którym wyszliście z Egiptu, z domu niewoli, bo przemożną ręką wyprowadził was Pan stamtąd. (...) W tym dniu [Paschy] opowiadać będziesz synowi swemu, mówiąc: Jest tak [obchodzimy Paschę] z powodu tego, co mi uczynił Pan, gdy wychodziłem z Egiptu" [II Mojż. 13:3]

Jak widać, głoszenie cudów dokonanych przez Boga polega na ich pamiętaniu i wspominaniu, czyli opowiadaniu o przeszłych wydarzeniach.

Teraz uwaga:

"W liturgicznej celebracji tych wydarzeń stają się one w pewien sposób obecne i aktualne. Tak właśnie Izrael rozumie swoje uwolnienie z Egiptu; za każdym razem, gdy obchodzi Paschę, wydarzenia wyjścia są uobecniane w pamięci wierzących, by według nich kształtowali swoje życie" [#1363]

"W pewien sposób"? W jaki? Przecież "uobecnienie" następuje wyłącznie "w pamięci wierzących"!

3. Aby ciało i krew z symbolu przeszło w substancję, musi nastąpić przejście od uobecnienia w pamięci do uobecnienia w rzeczywistości. Proszę bardzo:

"W Nowym Testamencie pamiątka otrzymuje nowe znaczenie. Gdy Kościół celebruje Eucharystię, wspomina Paschę Chrystusa, a ona zostaje uobecniona. Ofiara, którą Chrystus złożył raz na zawsze na krzyżu, pozostaje zawsze aktualna: 'Ilekroć na ołtarzu sprawowana jest ofiara krzyżowa, w której 'na Paschę naszą ofiarowany został Chrystus', dokonuje się dzieło naszego odkupienia" [#1364]

Zatrzymajmy się tu na chwilę. Usiłuje się nam wmówić, że w Nowym Testamencie pamiątka oznacza uobecnienie wydarzeń wspominanych. Przeczytajmy zatem fragment Nowego Testamentu zawierający dokładnie ten sam wyraz "pamiątka" [anamneza - anamnhsiz], co w przypadku "ustanowienia Eucharystii":

"Prawo [Mojżeszowe] bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary [Starego Przymierza], corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? Ale przez nie każdego roku odbywa się przypomnienie [anamnhsiz, pamiątka, anamneza] grzechów" [Hebr. 10:1-3 Biblia Tysiąclecia]

Skoro w Nowym Testamencie pamiątka jest uobecnieniem, to znaczy, że autor powyższego tekstu sugeruje coroczne uobecnianie grzechów, czyli popełnianie ich na nowo!

Nonsens takiego stwierdzenia jest oczywisty. Nic się nie zmieniło. Pamiątka pozostaje pamiątką - zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. W Mat. 26:13 czytamy:

"Zaprawdę, powiadam wam, gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ta ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co uczyniła[niewiasta, która namaściła Jezusa w Betanii]."

Czy to oznacza, że ktokolwiek będzie uobecniał jej zachowanie? Oczywiście, że nie. Nie zważając na to wszystko, autorzy Katechizmu brną dalej, robiąc kolejny krok. Teraz na fałszywym założeniu budują tezę, którą za wszelką cenę chcą udowodnić:

4. Katechizm czyni z pamiątki rzeczywistość, w której za każdym razem dokonuje się dzieło odkupienia. W ten sposób z pamiątki czyni rzeczywistą ofiarę, a z symboli - rzeczywiste ciało i krew Chrystusa.

"Ponieważ Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, jest ona także ofiarą. Charakter ofiarny ukazuje się już w słowach jej ustanowienia: 'To jest Ciało moje, które za was będzie wydane' i 'Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana' (Łk. 22,19-22). W Eucharystii Jezus daje to samo ciało, które wydał za nas na krzyżu, tę samą krew, którą wylał 'za wielu... na odpuszczenie grzechów (Mt. 26,28)" [#1365]

5.W ten sposób objawia się to, co (jak to mówią matematycy) "było do udowodnienia":

"Eucharystia jest więc ofiarą, ponieważ u-obecnia (czyni obecną) ofiarę krzyża, jest jej pamiątką i udziela jej owoców (...)" [#1366]

Skoro tak, to nic dziwnego, że uświęcenie, które w życiu chrześcijańskiem jest dziełem Ducha Świętego - Dawcy łaski [Hebr. 10:29; I Kor. 12:4,11]:

"Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga" [Jan 6:63]

"Jeśli bowiem według ciała żyjecie, pomrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie" [Rzym. 8:13]

"Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej" [Gal. 5:16]

Jest według Katechizmu dziełem uczynków [szafarz udziela, wierny przyjmuje], czyli sakramentów, z których najważniejszym jest Eucharystia. Jako sakrament, czyli "nośnik łaski" Eucharystia "jednoczy z Chrystusem [Eucharystycznym], chroni przed grzechem i zachowuje od grzechów w przyszłości":

"Komunia święta pogłębia nasze zjednoczenie z Chrystusem (...)" [#1391]

"Komunia święta w przedziwny sposób dokonuje w naszym życiu duchowym tego, czego pokarm materialny w życiu cielesnym. Przyjmowanie w Komunii Ciała Chrystusa Zmartwychwstałego, 'ożywionego i ożywiającego Duchem Świętym', podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymane na chrzcie. Wzrost życia chrześcijańskiego potrzebuje pokarmu Komunii eucharystycznej, Chleba naszej pielgrzymki, aż do chwili śmierci, gdy zostanie nam udzielony jako Wiatyk" [#1392]

"Komunia chroni nas przed grzechem. Ciało Chrystusa, które przyjmujemy w Komunii, jest 'za nas wydane'; Krew, którą pijemy, jest 'wylana za wielu na odpuszczenie grzechów'. Dlatego Eucharystia nie może jednoczyć nas z Chrystusem, nie oczyszczając nas równocześnie z popełnionych grzechów i nie zachowując od grzechów w przyszłości" [#1393]

Jezus Eucharystyczny jest substancjalnie obecny w Eucharystii i fizycznie spożywany podczas mszy. Fizyczne spożywanie komunii [a nie duchowe skutki ofiary złożonej raz na zawsze na Golgocie] ma oczyszczać wiernych z popełnionych grzechów i zachowywać od tych popełnionych w przyszłości.

Podsumowanie

Jezus Eucharystyczny pojawia się cieleśnie na ziemi za każdym razem, gdy kapłan wypowiada słowa konsekracji. Jest znany przez swoich uczniów "według ciała". Jezus ten istnieje na ziemi przejściowo, od momentu konsekracji dopóty, dopóki trwają postacie eucharystyczne, pod którymi przebywa. W konsekrowanym chlebie i winie są obecne ciało i krew tego Jezusa prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie wraz z duszą i bóstwem, czyli cały Jezus Eucharystyczny. Obecność sakramentalna Jezusa Eucharystycznego na ziemi "w tajemniczy sposób" została dana kościołowi rzymsko-katolickiemu po to, by zastąpić Jezusa, który idąc do Ojca chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Jezus Eucharystyczny jest zamykany w szczególnie godnym pojemniku zwanym tabernakulum, aby mógł być roznoszony do chorych i nieobecnych. Jest również obnoszony przez kapłanów w procesjach w celu adoracji przez wiernych.

Jezus Eucharystyczny pozostaje niemy i nie kontaktuje się z wierzącymi osobiście. Podczas mszy nie jest reprezentowany przez Ducha Świętego - "(...) biskup lub prezbiter reprezentuje Chrystusa, działając w osobie Chrystusa-Głowy (in presona Christi Capitis), przewodniczy zgromadzeniu (...)" [#1348]

Ciało Jezusa Eucharystycznego podlega wszystkim procesom charakterystycznym dla ziemskiego skażenia: rozkładowi, przemijaniu, trawieniu i zanikowi.

Ofiara eucharystyczna jest pamiątką, która jednocześnie "u-obecnia" wydarzenia z Golgoty i oprócz wspomnienia staje się rzeczywistością ofiary Krzyża. Jako taka, udziela wszelkich jej owoców w postaci zjednoczenia z Chrystusem, oczyszczenia z grzechów i uświęcenia.

Wnioski

Proponuję, żeby każdy Czytelnik sam porównał wymienione cechy obydwóch Jezusów i zadecydował, czy mamy do czynienia z jedną i tą samą Osobą. Wydaje mi się, że podjęcie decyzji nie powinno stanowić problemu. Gorzej z jej implikacjami, bo jeśli okaże się, że Jezus Chrystus nie jest Jezusem Eucharystycznym, to pojawia się poważny problem - szczególnie dla ekumenistów. Jak można nazywać bratem kogoś, kto wyznaje innego Jezusa? Jeśli się wspólnie modlić, to do kogo i w czyim imieniu? Jeśli wspólnie kogokolwiek ewangelizować, to o którym Jezusie mówić? A jeśli zwiastowanie innego Jezusa jest w istocie głoszeniem innej Ewangelii?

"Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! [Gal. 1:8]

Część III - Przeistoczenie [transsubstancjacja]

Czy Jezus Chrystus wierzył w przeistoczenie?

Oczywiście, wszyscy znamy stwierdzenie Jezusa "To jest ciało moje, (...) to jest krew moja" [Mat. 26:26-28]

Jak należy rozumieć te słowa Pana w kontekście całego nauczania biblijnego na temat Wieczerzy Pańskiej? Czy rzeczywiście miał On na myśli dosłownie swoje ciało i krew, wypowiadając wyżej cytowane słowa?

Aby się o tym przekonać, musimy po prostu skorzystać z podstawowych zasad hermeneutyki, czyli interpretacji Pisma. Każdy interpretowany tekst musi być rozważany w swoim kontekście, więc dobrze byłoby przytoczyć całą wypowiedź Jezusa, zamiast jej fragmentu. Tekst bez kontekstu jest pretekstem.

"A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy; albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów. Ale powiadam wam: Nie będę pił odtąd z tego owocu winorośli aż do owego dnia, gdy go [owoc winorośli] będę pił z wami na nowo w Królestwie Ojca mego" [Mat. 26:26-28]

Po tym, jak Jezus pobłogosławił kielich, sam wyraźnie określa jego prawdziwą, fizyczną i substancjalną zawartość jako owoc winorośli, czyli... wino! W dodatku zapowiada, że w Królestwie Ojca będzie pił takie samo wino wraz z uczniami:

"Wtedy ujrzą narody twoją sprawiedliwość i wszyscy królowie twoją chwałę, i nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana ustalą. Będziesz wspaniałą koroną w ręku Pana i królewskim zawojem w dłoni twojego Boga. (...) Bo jak młodzieniec poślubia pannę, tak poślubi cię twój Odnowiciel, a jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak twój Bóg będzie się radował z ciebie. (...) Cudzoziemcy nie będą pili twojego wina, przy którym mozolnie pracowałeś, lecz (...) ci, którzy zbierają wino, sami będą je pić w przedsionkach mojej świątyni. (...) I nazwą ich ludem świętym, odkupionymi Pana, a ciebie [Jeruzalem] nazwą 'Poszukiwaną', a nie miastem porzuconym" [Iz. 62:2-3,5,8-9,12]

"Pan Zastępów wyprawi wszystkim ludom na tej górze ucztę z tłustych potraw, ucztę z wystałych win, z tłustych potraw ze szpikiem, ze starych dobrze wystałych win, i zniszczy na tej górze zasłonę, rozpostartą nad wszystkimi ludami, i przykrycie, rozciągnięte nad wszystkimi narodami.

Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza, i usunie hańbę swojego ludu na całej ziemi, gdyż Pan powiedział. I będą mówić w owym dniu: oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; to Pan, któremu zaufaliśmy. Weselmy i radujmy się z jego zbawienia!" [Iz. 25:6-9]

Najwyraźniej Pan Jezus nie twierdził, że podczas błogosławieństwa nad chlebem i winem doszło do jakiegokolwiek substancjalnego przeistoczenia wina w krew. Gdyby tak było, mielibyśmy kolejny, bardzo poważny problem.

Otóż Słowo Boże mówi, że "zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi" [Gal. 4:4]. Rzeczywiście, nasz Pan nie przyszedł zakonu rozwiązać, lecz go wypełnić [Mat. 5:17] i jako potomek Abrahama według ciała ani raz nie przekroczył Prawa nadanego Izraelowi za pośrednictwem Mojżesza. Gdyby zaproponował swoim uczniom [również potomkom Abrahama] degustację krwi powstałej w wyniku przeistoczenia, sam złamałby przykazanie i jeszcze nakłaniałby do tego innych.

"A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu" [III Mojż. 17:10]

"Jakąkolwiek krew" - czy to ludzką, czy zwierzęcą, czy przeistoczoną.

Czy apostołowie wierzyli w przeistoczenie?

Co więcej, zakładając nawet [mimo powyższego], że istotnie podczas Ostatniej Wieczerzy "wybrał czas Paschy, aby wypełnić to, co zapowiedział w Kafarnaum: dać swoim uczniom swoje Ciało i swoją Krew" [#1339] i rzeczywiście uczniowie mają tę Jego krew spożywać [wraz z Jego ciałem], to wygląda na to, że Duch Święty i apostołowie podczas tzw. Soboru w Jerozolimie pozbawili wielu chrześcijan Eucharystii!

"Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, by nie nakładać na was żadnego innego ciężaru oprócz następujących rzeczy niezbędnych: Wstrzymywać sięod mięsa ofiarowanego bałwanom, od krwi, od tego, co zadławione i od nierządu; jeśli się tych rzeczy wystrzegać będziecie, dobrze uczynicie" [Dz.Ap. 15:28-29]

Pamiętajmy, że w Eucharystii mamy do czynienia z "prawdziwą, substancjalną i rzeczywistą" krwią. W dodatku "Kościół [rzymsko-katolicki] gorąco zaleca (...) wiernym przyjmowanie Najświętszej Eucharystii [czyli rzeczywistego ciała i rzeczywistej krwi] w niedziele i dni świąteczne lub jeszcze częściej, nawet codziennie" [#1389]. I co teraz?

Czy Biblia naucza o przeistoczeniu?

Jednym z podstawowych tekstów mających udowodnić doktrynę transsubstancjacji jest fragment Ewangelii Jana:

Zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim" [Jan 6:53-55]

Znów mamy do czynienia z wyjęciem tekstu z jego kontekstu, a także z pogwałceniem podstawowych zasad hermeneutyki i... logiki.

Cytowany fragment jest częścią dłuższej wypowiedzi Jezusa, kontrastującej ze sobą dwa rodzaje pokarmu, który został dany przez Boga Jego ludowi. Żydzi poprosili Go o znak potwierdzający mesjańską tożsamość:

"Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i tobie uwierzyli? Jakie dzieło wykonujesz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba im dał, aby jedli" [Jan 6:30-31].

Jezus nawiązuje to tych słów i mówi o sobie jako o prawdziwym chlebie żywota wiecznego, który zstępuje z nieba. Musimy rozróżnić pomiędzy chlebem fizycznym, który dawał Izraelowi na pustyni dosłowne, fizyczne życie i chlebem duchowym, który daje duchowy żywot wieczny. Dzięki niemu nasz duch jest żywy poprzez usprawiedliwienie, choć ciało jest martwe z powodu grzechu [Rzym. 8:10]. Dlatego Pan mówi:

"Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć [duchowo] nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć [duchowo] nie będzie" [Jan 6:35]

Następnie podaje warunek uzyskania zbawienia przez tych, którzy z nim rozmawiają i widzą go na własne oczy:

"A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym" [Jan 6:40]

Żydzi szemrają, bo przecież widzą w Nim syna Józefa, a Jego ojca i matkę [według ciała] znają z sąsiedztwa. Jakże więc może mówić, że przychodzi z nieba? [Jan 6:41-42]

Jezus ich karci za niewiarę i po raz kolejny podaje jedyny warunek, na podstawie którego każdy człowiek [nie tylko Jego aktualni rozmówcy] może uzyskać zbawienie:

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. Ja jestem chlebem żywota" [Jan 6:47-48]

W tym momencie Jezus kojarzy wiarę [która przecież nie jest materialna] z duchowym pokarmem, zstępującym z nieba i dającym duchowy żywot wieczny, a następnie przeciwstawia ten pokarm fizycznej mannie na pustyni, która nie była "prawdziwym chlebem" [w. 32], gdyż nie miała mocy dać duchowego żywota wiecznego.

"Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali. Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa" [Jan 6:49-50]

Ojcowie jedli chleb fizyczny i poumierali. Tu natomiast jest chleb duchowy, który zstępuje z nieba, aby ci, którzy go spożywają, otrzymali życie wieczne.

"Sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe. Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe. Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym. (...) A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone" [I Kor. 15:44-47,50]

"Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata" [Jan 6:51]

Tutaj należy zastosować prostą i logiczną zasadę konsekwentnej interpretacji: Nie można rozumieć pierwszej części zdania w sposób dosłowny [czyli słowa: "kto spożywać będzie ten chleb" rozumieć fizycznie], a drugiej części tego samego zdania tłumaczyć alegorycznie [czyli słowa: "żyć będzie na wieki" rozumieć duchowo]. Albo rozumiemy obie części zdania w sposób dosłowny, albo alegoryczny.

Opcja nr 1 prowadzi do następującego wniosku:

Jeśli chleb, który mamy spożywać, ma naturę fizyczną, to po jego zjedzeniu należałoby się spodziewać fizycznej nieśmiertelności. Czy katolicy codziennie przyjmujący Eucharystię umierają? Umierają.

Opcja nr 2 prowadzi do bardziej logicznego wniosku:

Jeśli chleb, który mamy spożywać, ma naturę duchową, to w wyniku jego spożywania należałoby się spodziewać "duchowej nieśmiertelności" czyli życia wiecznego. I rzeczywiście:

"Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" [Jan 6:54]

Co to znaczy, że "spożywanie ciała i krwi" ma znaczenie alegoryczne lub duchowe? Jeszcze przed wylaniem swojej krwi na krzyżu Golgoty Jezus powiedział do uczniów podczas Ostatniej Wieczerzy:

"Ten kielich, to nowe przymierze we krwi mojej, która się za was wylewa" [Łuk. 22:20]

Dzieląc się chlebem i winem wspominamy zbawczą śmierć naszego Pana, czyniąc to na Jego pamiątkę [Łuk. 22:19] i będziemy to czynić "aż przyjdzie" [I Kor. 11:26] czyli powróci widzialnie w chwale. Wtedy już nie trzeba będzie pamiątki - Pan będzie pośród nas i "przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego" [Flp. 3:21]

Dzieląc się chlebem i winem potwierdzamy fakt uczestnictwa w Nowym Przymierzu z Panem, które zostało potwierdzone poprzez wylanie drogocennej, ofiarnej krwi Syna Bożego. Apostoł Paweł pisze:

"Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie. Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej" [I Kor. 11:26]

Niegodne uczestniczenie w Wieczerzy Pańskiej, wynikające z permanentnego trwania w świadomym, nie wyznanym grzechu, jest dodawaniem kwasu do chleba [wspólnoty], który ma być przaśny:

"Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza? Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą [Paschę] jako baranek został ofiarowany Chrystus" [I Kor. 5:6-7]

"Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy [trwamy w grzechu], nie ma już dla nas ofiary za grzechy. (...) Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków. O ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski!" [Hebr. 10:26,28-29]

Dosłowne rozumienie słów Jezusa o spożywaniu Jego ciała i krwi doprowadziło słuchających Go Żydów do oburzenia, ponieważ ich zdaniem proponowano im ni mniej, ni więcej, tylko... rodzaj kanibalizmu.

"Wtedy sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia?" [w. 52]

"Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie" [w. 53]

I znów należy wrócić do zasady konsekwentnej interpretacji. Jeśli cały werset rozumieć dosłownie, to osoby nie spożywające dosłownego [substancjalnego] ciała Chrystusa i dosłownej [substancjalnej] Jego krwi musiałyby masowo wymierać [substancjalnie]. Czy ateiści i wyznawcy innych religii niż rzymsko-katolicka masowo padają trupem? Nie.

Jeśli natomiast ktoś nie spożywa ciała i krwi Pana w sensie [duchowego] uczestnictwa w Nowym Przymierzu z Nim, ten nie będzie miał [duchowego] żywota wiecznego w sobie. Kto uczestniczy w przymierzu z Nim, zostanie przezeń wskrzeszony podczas Jego przyjścia.

Na koniec jeszcze jedno zdanie, wypowiedziane do uczniów zgorszonych całą sytuacją i zdezorientowanych twardą mową Pana:

"Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem" [Jan 6:63]

Gdyby warunkiem uzyskania żywota wiecznego było cielesne spożywanie fizycznego, substancjalnego ciała Chrystusa, to stwierdzenie Jezusa "ciało nic nie pomaga" byłoby fałszywe. Co więcej, oznaczałoby to, że zbawienie nie jest z wiary, lecz z uczynków. To z kolei podważałoby istotę samej Ewangelii, która mówi:

"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" [Jan 3:16]

"[Bóg] zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego (...) abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca" [Tyt. 3:5-7]

"Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, gdyż z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek" [Gal. 2:16]

Żaden uczynek, bez względu na to, czy został wykonany na podstawie zakonu Mojżeszowego, czy kodeksu kanonicznego, nie gwarantuje zbawienia, gdyż jest ono wyłącznie darem łaski od Boga. Uczynki, o których pisze Jakub, są owocem zbawczej wiary i naturalnym efektem odrodzenia z Ducha Świętego. "Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie" [Jak. 2:17]

"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili" [Ef. 2:8-10]

Czy wczesny Kościół wierzył w przeistoczenie?

Teraz przeczytacie coś zaskakującego. Otóż starając się udowodnić starożytność "mszy świętej" i wczesnochrześcijańskie pochodzenie jej struktury, sam Katechizm cytuje fragment Apologii Justyna Męczennika, który... obala doktrynę o przeistoczeniu!

"Święty Justyn, męczennik z II wieku, przekazuje nam świadectwo o tym, jaką podstawową strukturę posiadała wówczas celebracja Eucharystii. Ta struktura zachowała się do naszych czasów we wszystkich wielkich rodzinach liturgicznych. Tak pisze św. Justyn około 155 r., wyjaśniając pogańskiemu cesarzowi Antoninusowi Piusowi (138-161), co czynią chrześcijanie:

[W dniu zwanym dniem Słońca odbywa się w oznaczonym miejscu zebranie wszystkich nas, zarówno z miast jak i ze wsi.

Czyta się wtedy pisma apostolskie lub prorockie, jak długo na to czas pozwala. Gdy lektor skończy, przewodniczący zabiera głos, upominając i zachęcając do naśladowania tych wzniosłych nauk.

Następnie wszyscy powstajemy z miejsc i modlimy się] za nas samych... oraz za wszystkich, jakimkolwiek znajdują się miejscu, by otrzymali łaskę pełnienia w życiu dobrych uczynków i przestrzegania przykazań, a w końcu dostąpili zbawienia wiecznego.

Po zakończeniu modlitw przekazujemy sobie nawzajem pocałunek pokoju. Z kolei bracia przynoszą przewodniczącemu chleb i kielich napełniony wodą zmieszaną z winem.

Przewodniczący bierze je, wielbi Ojca wszechrzeczy przez imię Syna i Ducha Świętego oraz składa długie dziękczynienie (po grecku: eucharistian) za dary, jakich nam Bóg raczył udzielić.

Modlitwy oraz dziękczynienie przewodniczącego kończy cały lud odpowiadając: Amen.

Gdy przewodniczący zakończył dziękczynienie i cały lud odpowiedział, wtedy tak zwani u nas diakoni rozdzielają obecnym Eucharystię, czyli Chleb, oraz Wino z wodą, nad którymi odprawiano modlitwy dziękczynne, a nieobecnym zanoszą ją do domów" [#1345]

Czy zauważyliście, że w powyższym tekście Justyn pisze wyraźnie, że po modlitwie nad chlebem i winem, Eucharystia jest nadal chlebem i winem? "Eucharystię, czyli Chleb oraz Wino z wodą...".

Inny fragment pochodzi z Nauki dwunastu apostołów (Didache) - dzieła napisanego przed rokiem 150 n.e.:

"A co do Eucharystii, takie odmawiajcie modły dziękczynne, najpierw za kielich: Dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za święty winny szczep Dawida, sługi Twego, który nam poznać dałeś przez Jezusa, sługę swego, Tobie chwała na wieki. Poczem za łamany chleb: dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za życie i za wiedzę, którą nam poznać dałeś przez Jezusa, sługę swego, Tobie chwała na wieki. (...) A po nasyceniu się, takie odmawiajcie modły dziękczynne: Dziękujemy Ci, Ojcze Święty, za święte Imię Twoje, któremu zgotowałeś mieszkanie w sercach naszych (...). Tobie chwała na wieki! Ty, Panie Wszechmogący, stworzyłeś wszystko dla imienia swego, pokarm i napój dałeś ludziom na pożywienie, aby do Ciebie dziękczynne zanosili modły. Nam zaś darowałeś pokarm duchowny i napój, i żywot wieczny, przez Sługę swego (...)." [2]

Oto, co pisze Euzebiusz z Cezarei o zakończeniu prześladowań za czasów cesarza Konstantyna w ramach tzw. Edyktu Mediolańskiego w r. 313:

"(...) Lecz i najjaśniejsi cesarze przez liczne prawa, wydawane na korzyść chrześcijan, podnosili i wzmacniali te wielkie łaski, dane nam od Boga. (...) Dźwięczały w uszach psalmodje i wszystkie inne, od Boga nam dane pieśni, gdzieindziej znowu dokonywały się bożej i mistycznej służby czynności, męki Zbawicielowej niewysłowione symbole. Razem się jednoczył wszelki wiek i wszelki rodzaj, męski i żeński, i z całej ducha siły, przez modlitwę i eucharystję, w radosnem serca i duszy usposobieniu, wszyscy wielbili Boga, dobra wszelkiego Sprawcę" [3]

Wczesny Kościół "[trwał] w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach (...), a łamiąc chleb po domach przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca [Dz.Ap. 2:42,46]

Fakt, że chleb nazywano ciałem Chrystusa, a wino Jego krwią, wynika z prostego i naturalnego przyjęcia słów Jezusa o "niewysłowionych symbolach Jego męki" [3]. Nikt jeszcze wtedy nie miał pojęcia o tym, że 1000 lat później ktoś opracuje doktrynę o transsubstancjacji i przedstawi ją jako obowiązującą w kościele rzymsko-katolickim. Stało się to oficjalnie podczas Soboru Laterańskiego IV w roku 1215.


Przypisy:
[1] Encyklika Jana Pawła II Sollicitudo Rei Socialis, wyd. 1987 r.
[2] Jan Drabina, Pięć pierwszych wieków chrześcijaństwa - wybór tekstów źródłowych, Kraków 1991, str. 22
[3] Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, str. 421


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: inny jezus, jezus eucharystyczny


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 kwietnia 2015 (poniedziałek), 15:27:27

Zastone ZT-V9+ - instrukcja, notatki i przemyślenia

Urządzenie kawałkami zgodne z TYT TH-UVF9, widać, że z tego Chińczycy rżnęli, coś tamto to też chińszczyzna. W 20014 roku było łatwe do kupienia w Polsce, pewnie ktoś przywiózł z Chin kontener. Urządzenie oceniam w miarę dobrze: chińszczyzna, więc czego się spodziewać po ten cenie. 

Zmiana ustawień w Menu:

wciśnij Funwybierz numer pozycji w menu strzałkami albo cyfrąwciśnij Fun - strzałka górna zgaśnie, zaświeci się dolnazmień paremetr, strzałkami albo liczbapotwierdź Fun, powie OK - znowu włączy się górna strzałka a gaśnie dolnamożesz wyjść przez Exit albo ustawić nr innego parametru. Niektóre parametry (np. SQL) da się ustawić tylko mając wybrane radio B, jak masz włączone radio A to się nie uda. Dziwne, ale tak jest.

Menu:

0 ANI - ID Code: off
1 SCAN - włączenie skanowania
2 TX.SEL - tryb w jakim nadaje
7 LED - podświetlenie: off, on, od 2-25 sekund
8 LWF - LED display Color: domyślnie Color1 - niebieski
9 BEEP - On, Off
12 Step - 5; 6,25, 10; 12,5; 15; 20; 25; 30; 50; 100 kHz
15 SFT-D (Shift mode): -; +; off - czyli ważne do obsługi przemienników
16 OffSet: do ustawienia - ważne do pracy z przemiennikami
17 Display Chanell Name: off, on
23 APO - Auto Power Off: no, 1 godzina…. 24 godziny
27 DC Volt - jest 7,8V
29 MDF-A - Mode display Frequency - Chanell, VFO.Chanell, VFO - czy chodzi po kanałach, po częstotliwościach kanalów czy po częstotliwościach
30 MDF-B - Mode display Frequency - jak wyżej
32 LRX Recive Display Color - domyślnie biały
33 TRX - Transmite Display Color - 1, 2, 3 - domyślnie czerwony


Kategorie: sp9awx, _blog, notatka / domowe it, notatka


Słowa kluczowe: Zastone ZT-V9+, sp9awx


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
W:5 P:1
8 kwietnia 2015 (środa), 03:24:24

Wierze w Marię (moje Credo - wyznanie wiary)

Ostatnio znowu wokoło mnie funkcjonują osoby, które dość mocno zaangażowane są w kult maryjny oraz jego propagowanie. Znak czasów? Niekoniecznie. Może po prostu wyszedłem z mojego małego pokoiku do ludzi i ich świat znowu mnie zadziwia.

Tak czy inaczej muszę się względem Marii, Maryi i Matki Boskiej jakoś określić i spróbuję to teraz uczynić w formie mojego kolejnego już Credo - prywatnego wyznania wiary. Zapiszę to, tak jak w to wierzę dziś.

Wyznianie wiary

#1. Na początek mocny  element tego wyznania. Otóż wierzę. Wierzę w Marię, matkę Jezusa. Wierzę, że była, że miała wiarę, i że miała wielką wiarę skoro żyjąc w społeczności żydowskiej powiedziała Bogu "niech mi się stanie" w tak poważnej sprawie jak posiadanie dziecka nie ze swoim mężem. Myślę, że żyjąc w pobożnej, żydowskiej rodzinie wiedziała, że Mesjasz przyjdzie, mogła przypuszczać, że przyjdzie w ciele, od Izajasza mogła przypuszczać nawet, że to ciało będzie jakiejś panny (dziewicy), ale dlaczego prawie z jej ciała miło by się to przytrafić? Dlaczego? Bo Bóg tak chciał - i tu już objawiła się jej wiara.

Wierzę, że opiekowała się, a potem szła za Jezusem, że była gdy nauczał, była pod krzyżem, że była z apostołami przy zesłaniu Ducha Świętego. Wszystko to jest opisane w Biblii - dlaczego miałbym w to nie wierzyć? Wierzę.

Myślę czasem, że nawet chciałbym być jak Maria. Być tak blisko Pana, tak móc słuchać Jego słów. I tak wierzyć Bogu. Maria to dobry wzór. To bohaterka wiary! Jak Abraham, jak apostoł Paweł, jak Noemi. Myślę, że kiedyś będą mógł ją poznać - wszak wierzę w świętych obcowanie, ale dopiero kiedyś, bo póki co ja na tej ziemi jeszcze żyję a Maria już nie.

Tyle o Marii wiem na pewno, bo to jest objawione przez Boga w objawieniu i mimo iż katolickie przekłady na język polski pewne rzeczy przeakcentowują (żeby nie powiedzieć, że przekręcają) gotów jestem w dziedzinie mariologii przyjąć w pełni tłumaczenie Biblii Tysiąclecia (niedawno przyłapałem ją na lekkim przegięciu właśnie w tym temacie - Mk3:34 - oj, mogę nie pamiętać, może sprawdzić, choć to inna bajka).

 

#2. Z Soborem Efeskim (425 rok) mam już problem. Na pewno była tam dyskutowana natura Jezusa i zapadło tam orzeczenie dotyczące Jego boskości w ciele (unia hypostatyczna - ojej, jakie trudne słowo). Jedni mówią, że orzeczenie to zostało orzeczone aby rozprawić się w nestorianami i ich herezją, inni, że chodziło o politykę, władzę w cesarstwie i władzę w kościele. Pewne jest, że nestorianie w kościele byli obecni również poza granicami cesarstwa a cesarstwo niekoniecznie uważało tamte kościoły za kościół. Polityka? Zdecydowanie tak.

Ale zostawmy nestorian - po soborze pewna frakcja wyprowadziła z orzeczeń tego soboru wniosek że "Maria to Theotokos". Wniosek może i co do słów logiczny, ale co do istoty już niekoniecznie, a przy tym nadużycie autorytetu soboru ewidentne. A może głos w dyskusji czy sobory mają autorytet? Ten sobór nie był spotkaniem starszych w wierze, którzy w poście i modlitwie szukali Boga. Wszak to już V wiek i ten sobór był elementem brutalnej wojny polityczniej pomiędzy biskupami (starszymi), którzy już dawno przestali pełnić rolę biskupów (starszych). Polityka? Tak!

Osobiście uważam, że fakt umiejscowienia tego Soboru w Efezie pomógł zamachowcom - wszak Efez jest szczególnie duchowo zadżumiony bardzo starym, opisywanym w Biblii kultem Królowej Niebios, który to kult na nowo pojawia się w kulcie maryjnym. W sferze duchowej demon przyklejone do Diany (albo jak kto woli Artemidy) zapewne ma tu swój udział. W sferze praktycznej w Dziejach Apostolskich pisze coś o "rzemieślnikach Demetriusza" (Dz19:38) i to jest już czysto ludzkie wyjaśnienie początku kultu obrazów Matki Boskiej w swej materialnej postaci. Kto ma wątpliwości, że często chodzi o kasę niech spojrzy na kramy, sklepy i handlarzy pod Jasną Górą czy też w Medjugorie.

Wiem, że Jezus narodził się z dziewicy, więc jego człowiecza natura nie miała ziemskiego ojca. Podobnie Jego boska natura nie pochodziła od Marii i niech będzie mój głos w wielowiekowej dyskusji: theotokos czy christotokos. Dla mnie christotokos.

 

#3. W objawienia maryjne wierzę. Może nie wszystkie, bo nie wszystkie badałem ale wierzę w Fatimę i wierzę w Medjugorie. Cuda niewątpliwie miały miejsce w Fatimie - tam historię badałem bardziej. Efekty (niektórzy to zwą: owoce) w postaci bałwochwalczego kultu widać. Widać też magię uprawianą w tych miejscach. Niedawno kolega pokazywał mi zdjęcia z Fatimy. Strach patrzeć co tam robią: palenisko, na tym ruszt, na tym świeczki i nie tylko. Na ten rusz rzuca się woskowe przedstawienia chorych miejsc: nóg, żołądka, jelit, piersi. Rzuca się figurkę dziecka gdy nie można zajść w ciąży, albo woskową nogę, gdy noga jest chora. Obok sklepik, gdzie się te woskowe coś się kupuje. Warto to zobaczyć aby się zainspirować i potem o ochronę ludzi przed fatimskim zwiedzeniem Boga prosić. Ale czy ma sens prosić Boga o ochronę gdy ludzie chcą uprawiać w Fatimie magię?

I jeszcze coś. Wierzę w skuteczność tej magii. Przypuszczam, że wiele chorób ustąpiło, słyszałem o przypadkach uzdrowień, wiem, jak potem osoba, której taki cud się przytrafia staje się apostołem tego miejsca i tego kultu, staje się głosicielem i apostołem magii.

Jednak wierzę, że osoba, która się w tych objawieniach objawia to nie Maria, matka Jezusa. Ludzie, którzy zmarli nie kontaktują się z żyjącymi, a co ważniejsze, do nas żyjących Bóg wyraźnie powiedział abyśmy ze zmarłymi kontaktu nie szukali. W Kościół Triumfujący wierzę o tyle, że pewnie niedługo zatriumfuje ale co się dzieje z ludźmi, którzy umarli nie wiem, nie znam się. Biblia mało o tym mówi, więc nie chcę snuć domysłów. 

Nie wierzę więc, że objawia się Maria, matka mojego Pana ale wierzę, że osoby, które się w objawieniach objawiają to demony. Osoby te mają moc oddziaływać jakoś na zmysły ludzi i się objawiać, dość dużo wiedzą o świecie, o historii, wiedząc też coś o wszechświecie i rzeczywistości duchowej. Widać, że działają planowo, bo te objawienia zostały przygotowane na setki a nawet tysiące lat przed nimi. To fachowcy. Fachowcy w kłamstwie, fachowcy w zwodzeniu. To fachowcy diabła.

Skąd to wiem? Badałem treści tych objawień. Badałem przekazywane treści a nie tylko sam fakt cudu. Objawienia w Medjugorie to trudny do logicznego wartościowania postmodernistyczny bełkot, doskonale dopasowany do naszych bezmózgowych czasów, sprzeczny sam w sobie, a więc fałszywy a przez to zwodniczy. Takie modne teraz: "ludzie, bądźcie dobrzy bo dobro jest w was a będzie dobrze tylko mnie słuchajcie".

Fatima to coś zupełnie innego. To twarde, jednoznaczne, spójne z XIX-wiecznym katolicyzmem poselstwo - pewnie dlatego łatwiej je zbadać. Zbadałem - jest całkowicie niezgodne z ewangelią. To religia uczynkowa, to dążenie do osiągnięcia sprawiedliwości przed Bogiem poprzez pobożne, katolickie życie katolickimi sakramentami. Osoba, która się tam przedstawia podszywa się do Boga przywłaszczając sobie jego unikalne atrybuty. I dlatego względem tego co się tam objawiało stosuję zalecenie z Listu do Galatów 1:8-9, niech ten "anioł światłości" będzie po prostu przeklęty. I będzie przeklęty nie mocą mojego przekleństwa ale decyzją Boga o zrzuceniu diabłów w jakąś czeluść czy jakoś tak.

Tyle o objawieniach maryjnych.

 

#4. Wierzę też, że kult Matki Boskiej (nie matki Jezusa) to coś złego samo w sobie. Dlaczego? Ot, choćby dlatego że to kult a więc (tu moja definicja) różne czynności, dokonywane z pobudek religijnych, które mają w sposób tajemniczy wpłynąć na rzeczywistość. Kulty są złe, kultu nie traktują Pana Boga jako wszechmocnego suwerena ale jak maszynę, którą pobudzając można sprowokować do pożądanych dla siebie działań.

Złe jest też oddawanie czci stworzeniu i złe jest aby to uzasadnić obdarzanie tego stworzenia zarezerwowanymi tylko dla Boga przymiotami. Do Matki Boskiej doklejono już świętość (to prawie można, bo to się bierze z wiary a nie z jakości życia), najświętość, przenajświętość, z nią też wiązane są tytuły: współodkupicielka, wspomożycielka, Królowa Kościoła, Królowa Niebios no i Królowa Polski.

Każdy kult, a kult maryjny w sposób szczególny wypaczają obraz Boga i sprawiają, że określenie, które apostoł Paweł zastosował do religijnych żydów ("przez was poganie bluźnią Bogu" - Rz 2:24n, ale patrz na całość, na Rz 2:1nn) tak doskonale dziś pasuje do katolików. Szkoda, bo ludzie na świecie nie znają Boga a kult maryjny nie pomaga im Go poznać.

 

#5. Fakt dialogu Jezusa z Janem pod krzyżem, jest mi znany. Dobrze, że nasz Pan zadbał o swoją matkę. Myślę, że lepiej jej było starość spędzić wśród uczniów (w kościele) niż wśród bliskich ale z tego faktu nie potrafię wyprowadzić uzasadnia udziału Marii w dziele Jezusa w takim stopniu jak to jest czynione. Współodkupicielka? Przesada!

 

#6. Wiem, że w mariologii katolickiej walczą ze sobą dwa kierunki: z Marią do Boga, przez Maryję do Jezusa. Ten pierwszy jest normalnym świętym obcowaniem, ten drugi to herezja budująca fałszywy obraz Boga, a więc służąca zwiedzeniu. Ten pierwszy, jako zgodny z objawieniem w pełni akceptuję. Ten drugi, tak propagowany przez demony przeklinam, bo tak mi nakazał św. Paweł a apostołów i proroków chcę traktować w swoim życiu poważnie.

 

#7. Na koniec problem autorytetu. Problem Marii to problem temu komu wierzyć. Czy wierzyć Bogu, który się objawia i Pismo Święte mi to odwieczne objawienie opisuje, czy też wierzyć ludziom ubranym w służbowe szaty mieniącymi się być kościołem? Jezus mówił coś o fałszywych nauczycielach, o wilkach w owczych skórach, o tym jak ich rozpoznać. Apostołowie Piotr i Paweł dali nam wytyczne jak badać nauki, doktryny, objawienia i te wytyczne będę stosował. Będę nawet w stosunku do tak wielkiego autorytetu jakim w Polsce był (a może jest) Jan Paweł II. Gdy widzę jego zdjęcie przez figurą fatimską mam na myśli werset Rz 1:22n - "Podając się za mądrych stali się głupimi. Zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka".

Modlitwa:

Panie Boże. Dziękuję Ci za to, że żyję w czasach, w których Biblię mogę sobie kupić za 15zł a taką ładną,   w skórzanej okładce to za złotych 75. Mogę też sobie ściągnąć z interenetu, poczytać go grecku, wyklikać słownik biblijny, konkordancję, poszukać w innych przekładach. Mogę czytać Twoje słowa i wiedzieć wszystko co do wiedzenia jest mi potrzebne.

Dziękuję Ci za to, ale też proszę. Proszę aby inni ludzie szukając Ciebie nie byli zwiedzeni. Jak bym chciał abyś zamknął usta fałszywym nauczycielom. Tak bym chciał ale to Twoja wola wzgłedem tego świata ma się spełniać i każdy człowiek sam musi wybrać czy szuka Ciebie, czy też zostaje przy swoim.


Kategorie: teologia, katolicyzm, credo, _blog, osobiste/credo, teologia/katolicyzm/mariologia


Słowa kluczowe: maria, maryja, kult maryjny, sobór efeski, fatima, medziugorie, medjugorie, credo, odwyk


Komentarze: (1)

Grigalius, April 20, 2015 21:47 Skomentuj komentarz


Maria wyróżnia się jeszcze czymś. Gdy Bóg powoływał Mojżesza, Jeremiasza, Jonasza..to ich reakcja na powołanie była w styl= Ja? Panie? Wybierz kogoś innego...a Maria się zgodziła od razu..zatem słusznie powiedziałeś bohaterka wiary.
Skomentuj notkę
10 kwietnia 2015 (piątek), 19:12:12

Macówka MacBook Pro 13"

logo makówki Coś nowszego …
… i do domu. Chyba.


Ponoć to model:

OS X Yosemite
Wersja 10.10.1 (14B25)

MacBook Pro (Retina, 13-calowy, połowa 2014 r.)
Procesor 2,6 GHz Intel Core i5
Pamięć 8 GB 1600 MHz DDR3
Grafika Intel Iris 1536  MB
Numer seryjny C02P72G9G3QJ

Kupiony 10 kwietnia 2015 a wg serwisu EveryMac to ten model:

http://www.everymac.com/systems/apple/macbook_pro/specs/macbook-pro-core-i5-2.6-13-mid-2014-retina-display-specs.html

Co istotne: ekran jest bardzo łany, ładnie świeci. Rozdzielczość: 2560x1600

Przegląd sprzętu:

Przegląd sprzętu:
  Nazwa modelu:	MacBook Pro
  Identyfikator modelu:	MacBookPro11,1
  Nazwa procesora:	Intel Core i5
  Szybkość procesora:	2,6 GHz
  Liczba procesorów:	1
  Łączna liczba rdzeni:	2
  Pamięć podręczna L2 (na rdzeń):	256  KB
  Pamięć podręczna L3:	3  MB
  Pamięć:	8  GB
  Wersja Boot ROM:	MBP111.0138.B11
  Wersja SMC (system):	2.16f68
  Numer seryjny (system):	C02P72G9G3QJ
  UUID sprzętu:	170DACAE-45E1-5476-AE0F-93CA6EAF0C94

Dopisek - maj '2018

Matryca retina się rozwarstwyła i gdy jest wyłączony komp wygląda strasznie. Ale pani w infolinii powiedziała, że mi go wymienią, bo ponoć az 4 lata jest jakiś program wymiany tych matryc. Dziś próbuję zanieść do iSpota.
W załącznikach pliki:

  • faktura zakupy w Cortlandzie
  • plik SPX - opis sprzętu i nie tylko

 

Dopisek - styczeń 2020

  • od jesieni 2019 komputer stoi w biurze na Jana, dysk do składów ma 2T
  • Robię upgrade do 10.13.6 (na Air zainstalowałem już 10.15.2)

Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: os x, macbook, apple, macintosh, makówka, mackówka, mackbook


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 kwietnia 2015 (niedziela), 19:11:11

Ekumenizm na maxa! Tak. Organizacja Religii Zjednoczonych (ORZ)

Ekumenizm międzyreligijny? Dlaczego nie! Jeżeli papież robi zjednoczenie pod wodzą Watykanu to niektórym może się to nie podobać i mogą próbować sobić po swojemu. Tak czy inaczej - znak czasów.

Tu organizacja: http://ipyg.org

A tu jej ostatnia konferencja: http://warpsummit2014.org


Dopisek:

z notki tej czynię składnicę plików i dokumentów na ten temat.


Kategorie: teologia, obserwator, _blog, _składnica


Słowa kluczowe: ekumenizm, pokój, orz


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 kwietnia 2015 (niedziela), 19:15:15

Erazm i Biblia

Erazm, w swoim wstępie do pierwszego wydania Nowego Testamentu po grecku napisał:

Życzyłbym sobie,
aby każda niewiasta mogła czytać Ewangelie i listy świętego Pawła.

Aby zostały przetłumaczone na każdy język
i były czytane i poznawane nie tylko przez Szkotów i Irlandczyków,
ale również Turków i Saracenów...

Aby rolnik śpiewał teksty Pisma idąc za pługiem,
aby tkacz powtarzał wersety w rytm swego czółenka,
aby podróżny mógł rozważaniem opowieści Pism
łagodzić trudy swej drogi.

(Erazm, Wstęp do "Novum Instrumentum omne")

Tak uważał więc sam coś przetłumaczył, ale dał wielką zachętę i podstawę aby Pismo Święte tłumaczone było na wszystkie języki świata. I to się dzieje!

Informacja o przekładzie Erazma jest tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Novum_Instrumentum_omne

Na Wystawie Biblii dotknąć można faksymile dwóch wydań tego dzieła.


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: erazm, erasmus, wystawa biblii


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 kwietnia 2015 (czwartek), 19:34:34

Moja litania

Za chwile, w których wydaje mi się iż jestem najmądrzejszy – wybacz mi Panie.
Za pysznienie się sobą – wybacz mi Panie.
Za wywyższanie się nad innych – przeprasza cię Panie.
Za patrzenie zbyt blisko – przepraszam cię Panie.
Za myślenie, że jestem kimś ważnym – przepraszam cię Panie.
Za reprezentowania interesów społeczeństwa – przepraszam cię Panie.
Za głupie szukanie pokoju i spokoju – przepraszam cię Panie.

Od łatwych decyzji powodowanych chciwością – wybaw nas Panie.
Od bezbożnych menadżerów – wybaw nas Panie.
Od traktowania ludzi jako grupy docelowej – wybaw nas Panie.
Od używania innego człowieka – wybaw nas Panie.
Od zakłamania polityków – wybaw nas Panie.
Od pychy władców – zbaw nas Panie.
Od żądzy rządzących – zbaw nas Panie.

O pokorę – proszę cię Panie.
O mądrość przy wytyczaniu szlaków i wskazywaniu kierunków – proszę cię Panie.
O umysł sługi przy przewodzeniu innym – proszę cię Panie.
O odpowiedzialność w działaniu – proszę cię Panie.
O widzenie jaśniej – proszę cię Panie.
O świadomość w chwilach emocji (antynamiętność) – proszę cię Panie.
O siły w chwilach trudnych – proszę cię Panie.

Kategorie: modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: litania


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 kwietnia 2015 (niedziela), 11:13:13

3 katolickie bałwochwalstwa

Obcując z katolikami dochodzę do wniosku, że praktykują oni co najmniej 3 poważne bałwochwalstwa. Wyjaśnię - bałwochwalstwo to wstawienie czegokolwiek w miejsce Boga.

Wyliczę te bałwochwalstwa prosto je definiując:

#1. Ubóstwienie Maryi, przy czym ubóstwiana raczej nie jest Maria, matka Pana Jezusa tylko jakaś wizja jakiejś osoby, oraz jakieś demony, co się pod nią podszywają w objawieniach, demony które siedzą na obrazach i rzeźbach i na tym kulcie żerują zbierając ludzką chwałę i kasę dla swoich ludzkich propagatorów.

#2. Ubóstwienie kościoła (przez małe "k"), czyli pokładanie swojej nadziei na wieczność (czyli przyszłość) w organizacji i urzędzie, który zawłaszczył sobie nie tylko władzę nauczania (podaje do wierzenia to w co katolik ma wierzyć) ale też władzę duchową (między innymi władzę odpuszczania grzechów).

#3. Ubóstwienie Eucharystii, zarówno samego konsekrowanego opłatka rozumianego jako fizyczne ciało Jezusa, jak i samego misterium mszy, która wg. katolików jest ofiarą za grzechy a przez to stać się powinna centrum życia religijnego katolika.

Jak to jest inne od nauczania apostołów i proroków. Jak to nie brzmi ze Słowem Bożym zawartym w Pismach Świętych obu Przymierzy.


Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, maryja, kult maryjny, kult eucharystyczny, eucharystia, kościół, watykan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 kwietnia 2015 (niedziela), 11:29:29

Pokuta - dwa rozumienia tego

W moich okolicach obowiązują dwa, jakże różne znaczenia pojęcia pokuta:

#1. Pokuta to zewnętrzne akty nakazane przez spowiednika.

#2. Pokuta (metanoia) przemiana wewnętrzna przemieniająca osobowość a polegającą na odwróceniu się od grzechu i nawróceniu się do Boga.

Inne ważne słowa obrazujące to drugie: opamiętanie, upamiętanie, pokuta, metanoja, metanoia, nawrócenie, metanoeite


Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: pokuta, metanoja, metanoia, opamiętanie, nawrócenie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 kwietnia 2015 (środa), 10:51:51

Dzieje Apostolskie, rozdział 17, werset 30 i dalej

Zastanawiam się jaka była reakcja na końcówkę przemowy Pawła na Areopagu. Zastanawiam się i czytam wg. przekładu UBG:

Bóg (...) pomijał [naszej] nieświadomości, teraz jednak nakazuje wszędzie wszystkim ludziom pokutować, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat przez człowieka, którego do tego przeznaczył, zapewniając o tym wszystkich przez wskrzeszenie go z martwych.

Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się naśmiewali, a inni mówili: Posłuchamy cię o tym ponownie. (...) Lecz niektórzy ludzie przyłączyli się do niego i uwierzyli.

A Tysiąclatka oddaje to tak 

Nie biorąc pod uwagę czasów nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, kiedy to sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych.

Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: Posłuchamy cię o tym innym razem. (...) Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli. 

Opisane są 3 reakcje na słowa wypowiedziane przez Pawła:

  1. wyśmiewanie,
  2. olewanie (pogadamy o tym później),
  3. uwierzenie w słowa Pawła i przyłączenie się.

Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: dzieje apostolskie, dz17


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 maja 2015 (środa), 22:34:34

Izrael w jeden dzień

Kumpel miał jechać do Izraela na jakieś biznesowe rozmowy. Miał jechać na 3 dni ciężkiej pracy, przekonałem go aby pojechał dzień wcześniej (tyle mógł wygospodarować) i w tej jeden, dodatkowy dzień zobaczył cały Izrael, bo jest to możliwe. Napisałem więc do niego taki list. List z planem działań:

Grzesiu

Poprawiłem - masz tu lepszą wersję, bo okazuje się, że na gorę Tabor teraz można wjechać autkiem, na górę Arbel wjeżdza się od miejscowości Arbel a nie od drogi 77. Do tego przypomniałem sobie o twierdzy Medigo - i to gorąco polecam, nawet jakbyście mieli wyrzucić Tyberiadę to warto doliną Jordanu pojechać na północ, aby Megido i Afule zobaczyć. Masz....

Wydrukuj sobie załącznik i w samolocie przeczytaj.

Powodzenia

W.

Izrael w jeden dzień

#0. Założenia i uwagi początkowe:

  • Mamy tylko jeden dzień! Zaczyna się bardzo wcześnie rano, po wylądowaniu a kończy wieczorem, w szczególności tak aby móc zdążyć na samolot.
  • Koniecznie zabierz klapki do kąpania się w Morzu Martwym.
  • W swojej sieci wykup pakiet roamingowy na internet bo o otwarte WiFi tam ciężko, a Google Maps, Wikipedia i internet się przydają. Aby dostać się do WiFi właściciel musi zeskanować paszport – przerąbane. Nic mi też nie wiadomo aby były preaidy do łatwego kupienia.
  • Wczytaj na iPada jakiś program z mapami: drogową i turystyczną. Ja używam MotionX-GPS, można off-line wczytać darmowe mapy i je mieć ze sobą. Ale ponoć są lepsze systemy.

#1. Lotnisko Ben Gurion

  • ląduje się wcześnie rano, samoloty z Polski koło 4:30.
  • dobrze jest jak się o 6:oo jest w samochodzie przed lotniskiem i można odjechać, niestety - czasem jest gorzej, bo u nich lotnisko to musi trwać i trwać.
  • warto zobaczyć:
    • maszyny do rozpoznawania człowieka na podstawie dłoni - przy kontroli paszportowej,
    • ładne dziewczyny w mundurach - pierwsze zetknięcie, potem człowiek się oswaja.
  • w wypożyczalni samochodów dają proste, ale dobre mapy – ważne aby były wszystkie drogi główne, do tego plan Tel-Avivu, Jerozolimy i Hajfy. Jak nie dadzą to musisz kupić taką mapę na stacji benzynowej.

#2. Droga z lotniska do Jerozolimy, 55km, 50 minut

  • autostrada nr 1, od połowy ostro pod górę
  • początkowo po równinie nadmorskiej, po 30km wjazd w dolinę, w okolicach Latrun
  • po drodze widać stare, zniszczone w czasie wojny 1948 r. samochody, ze wzgórz Latrun (to po lewej) ostrzeliwano konwoje z transportami do oblężonej Jerozolimy. To taka pamiątka.
  • zjazd do centrum, potem parkowanie koło targu żydowskiego
  • jeżeli macie GPS to ustawić na Agrippas 77, Jerusalem, Israel
  • i gdzieś w okolicach tego adresu parkujemy, najlepiej na osiedlu po północnej stronie ulicy.
  • zostawiamy samochód i dalej pieszko i tramwajem na kilka godzin
  • jeżeli macie opory przed zostawieniem samochodu z rzeczami ot, tak (ja bym się nie bał) to pod Agrippas 44 jest duży biurowiec a w nim, w podziemiu parking płatny, obok chyba nawet jest strzeżony na powietrzu. 

#3. Jerozolima - część żydowska

  • popatrzeć w uliczki - to jest dzielnica żydowska, lekko ortodoksyjna
  • idziemy dalej pieszo ul. Agrippa i po 200m wchodzimy w targ żydowski, przechodząc przez niego do ulicy Yaffo
    • ten targ nazywa się: Mahane Yehuda Market (Hebrew: שוקמחנהיהודה‎) i to jest ważne miejsce
    • na targu: koniecznie zapamiętać zapachy, styl, widok, ludzi
    • na targu kupić chałwę, przyprawy, ciasteczka
    • na targu są kawiarnie - można zjeść śniadanie, ale drogo, lepiej po ciasteczku i na śniadanie iść do Arabowa, za godzinę.
  • na ulicy Yaffo popatrzyć, gdzie jest przystanek tramwajowy w kierunku wschodnim (w dół).
  • przejazd tramwajem:
    • jedziecie na wschód - pewnie wsiądziecie na stacji Menahe Yehuda.
    • do przystanku City Hall - bilety jednorazowe, płaci się kartą VISA w automacie na przystanku
    • po drodze jedziecie główną, deptakową ulicą żydowskiej Jerozolimy - Yaffo, najpierw przypominającą przedwojenną warszawę, potem już raczej dzisiejszy Berlin.
    • w tramwaju warto zwrócić uwagę, że napisy są w 3 językach i skrolują się z różnych kierunków! Genialne!
    • wysiadamy na stacji City Hall - chyba 3 przystanki,
  • Po wyjściu w idziemy kawałek w dół, wzdłuż torów, a gdy tory skręcą w lewo my ostro skręcamy w prawo, w ruchliwą ulicę Króla Salomona (Shlomo HaMelech) i nią w dół do następnego, dużego skrzyżowania.
  • Ulica skręca lekko w lewo, przechodzicie na drugą stronę i wchodzicie w deptak (schodki w dół) handlowy, kierując się nim w kierunki Bramy Jaffy (Yaffo Gate). Po drodze kawiarnie i sklepiki – warto sobie tu kupić duże butle wody bo potem będzie arabowy, czyli drogo.
  • Schodkami na górę i jesteśmy na placu przy Bramie Yaffy. 

#4. Jerozolima, część zabytkowa

  • przejście do bramy Jaffy
  • obok bramy jest Informacja Turystyczna - można kupić sobie mapę starego miasta, a dla hardcorowca – nie kupować, idziemy na czuja! To się da, wystarczy kompas. Albo mniej więcej wyczuć gdzie jest północ.
  • Ten plac jest o tyle ciekawy, że to początek dzielnicy chrześcijańskiej, ale arabskiej.
  • Po południowej stronie Wieża Dawida (tak się nazywa ale nie ma z nim nic wspólnego) i muzeum, ale mało czasu, nie warto wchodzić.
  • Wchodzimy w ulicę Davida, to na wprost i idziemy nie gadając z zaczepiającymi kupcami.
    • Nie skręcamy w pierwszą w lewo
    • Skręcamy w drugą w lewo (brama) albo trzecią w lewo (też brama) jak się przegapiło drugą. Za każdym razem jest to oznaczone jako Muristat bo ten Muristan to taki kwartał, co ma po środku fontannę, ulice po skosie i dużo fajnych knajpiek.
    • Czas na śniadanie – kebab, albo kebab na obiad za 1,5 godziny a tu tylko ciasteczka i kawa.
    • Może udać się złapać jakieś WiFi, bo w tych knajpkach jest, a nie zawsze pytają o paszport.
  • Wracamy na ulicę Davida i dalej na wschód, trzymając kierunek. Po drodze w lewo odchodzą co najmniej 3 handlowe ulice targu arabskiego – zostawiamy sobie na potem.
  • Po przejściu gdzieś 300m próbujemy skręcić w coś w prawo, na południe. W cokolwiek wejdziemy i tak będzie błądzenie, bo zmieniamy dzielnicę na żydowską.
    • Najlepiej skręcić w Misgav Ladakh, albo spytać jak dojść do Ściany Płaczu (West Wall)
    • Należy zwrócić uwagę na zapachy, czystość, ludzi.
    • Przed wejściem na teren Ściany Płaczu kontrola bezpieczeństwa – bramki, grzebanie w plecaku.
  • Ściana Płaczu
    • Można i nawet należy wejść pod ścianę. Nie ma w tym niczego niepoprawnego o ile (1) ma się na głowie coś, i (2) zbytnio się nie gada.
    • Mycki, czy jak kto woli kipy są do wypożyczenia na tej pochylni co się wchodzi. Gratis.
    • Przed pochylną dostępny WC dla potrzebujących – warto skorzystać bo niewiele ich jest na Starym Mieście a te są za darmo i nawet nie takie brudne, choć nie jest to Berlin.
    • Pod samą Ścianą Płaczu jest wejście w tunel, co idzie wzdłuż murów starej świątyni – można i wart tam wejść. Jest to co prawda synagoga, ale spokojnie, pozwalają, byle im nie przeszkadzać i nie pstrykać jawnie fotek.
    • W środku warto popatrzeć jak dziwny jest ten judaizm.
    • Dla kobiet – teren na prawo, zasady te same.
    • Warto popatrzeć na: (1) posterunek policji na górze ściany płaczu, (2) kamery internetowe po drugiej stronie – dużo ich, (3) procedury bezpieczeństwa, (4) pejsatych, (5) platformę, którą z placu można wejść na teren świątyni (obecnie meczetu) ale wejście jest praktycznie zawsze zamknięte dla turystów.
    • Na południe od platformy widać część z wykopaliskami, nad nimi, na murze widać reszkę tzw. Łuku Wilsona – tam był po prostu most nad doliną, i po tym moście wschodziło się na teren świątyni.
    • Uwaga: często niektórzy starzy żydzi, proponują modlitwę za kasę, czasem dość nachalnie co jest formą jałmużny, ale chyba nie polecam.
  • Wyjście z terenu Ściany Płaczu tunelem na północ. Znowu bramki i idziemy…
  • Spacer przez dzielnicę arabską – targ arabski:
    • Wchodzimy w tunel, na zachód od WC
    • kierujemy się na północ, tak z 700km do Bramy Damasceńskiej
    • Pierwsze 70m to jeszcze dzielnica żydowska
    • Potem już dzielnica arabska i raczej islamska, bo tam są głównie szkoły koraniczne
    • Potem robi się znowu handlowo, sukk, i dochodzimy do Via Dolorosa (wpada w lewej i po chwili odchodzi na prawo, na placyku)
    • Ten placyk przed patriarchate armeńskim warto zobaczyć – przy nim jest mała kaplica polska na drodze krzyżowej.
    • Dalej targ coraz bardziej arabski a mniej turystyczny, przy samej bramie Damasceńskiej (północnej) można nawet już coś kupić.
    • Przechodzimy przez bramę i po drugiej stronie ulicy, na rogu ulicy świetne kebaby – dobre miejsce na obiad.
    • Obok sklepiki targu arabskiego
    • Obok co najmniej 3 małe dworce autobusowe z białymi busikami wożącymi arabów na tereny autonomii – warto popatrzeć.
    • Warto też popatrzeć na dzieci – powinny być w mundurkach obowiązujących w szkołach.
  • Od Bramy Damasceńskiej kierujemy się na zachód, aż do przystanku linii tramwajowej. Pewnie będzie to przystanek Damascus Gate. Bilet jednorazowy, jedziecie 4 przystanki do Mahane Yehuda, gdzie macie autko. 

#5. Jerozolima – wzgórze oliwne

  • lepiej mieć mapę, ale GPS też zadziała
  • Na wzgórzu jest punkt widokowy z wygodnym parkingiem. Dojazd oznaczony.

#6. Z Jerozolimy nad Morze Martwe 35km, 30min.

  • W Góry Oliwnej (albo każdego innego miejsca) kierujemu się na północ, czym większą ulicą tym lepiej, do autostrady 1, są też kierunkowskazy na Ma’ale Adummin ale do niego nie jedziemy.
  • Skręcamy na prawo, na wschód, na autostradę 1, o ile wcześniej nie dojechaliśmy do 1 inną drogą.
  • po drodze patrzymy na miasteczka arabskie oraz zastanawiamy się jak pokrętna jest ta granica, której chyba w tym miejscu nie ma
  • Przejeżdżacie miejsce gdzie jest poziom morza – można się zatrzymać ale po co? Miejsce jak każde inne, tylko, że od tego miejsca jesteście w depresji.
  • po drodze patrzymy na wielbłądy, Beduinów, namioty nomadów
  • przy Jerycho skręcamy w prawo, na południe
  • pierwsze kąpielisko, blisko skrzyżowania jest płatne - jedźcie dalej, z 7km
  • parking przy drugim kąpielisku

#5. Kąpiel w Morzu Martwym

  • warto mieć klapki do kąpania, bo kamienie dość ostre.
  • Uważać na oczy, warto mieć na brzegu butelkę z wodą aby jak by co to się wypłukać oczy, przemyć twarz.
  • Rzeczy lepiej zostawić w samochodzie albo przechowalni na górze i na dół, do morza zejść tylko z klapkami i ręcznikiem.
  • Zawsze gdzieś na plaży jest takie miejsce z błotek, którym się warto wysmarować i poczekać z 15 minut a potem spłukać w morzu.
  • W morzu można sobie znaleźć duże bryłki soli na pamiątkę, albo nawet bardzo duże aby się wykąpać w domu.

#6. En-Gedi - opcja na 1,5-2,5 godziny jeżeli nie pojedziecie na północ

  • 37km (25 minut jazdy) na południe jest jeszcze jedne kąpielisko, darmowe, ale mniej przyjemne!
  • Naprzeciwko kąpieliska jest rezerwat En-Gedi.
  • Ten rezerwat to dolina ze strumieniem na pustyni. Dużo zieleni, ptaków, różnych zwierzątek, taka oaza na pustyni – robi wrażenie.
  • W ciągu 1 godziny spaceru można dość do dużego wodospadu w tej dolinie.
  • Są też dłuższe szlaki – można w ciągu godziny wejść na szczyt płaskowyżu judzkiego, gdzieś 600m w górę.
  • Po drodze warto poczytać sobie o Dawidzie i Saulu. W tej dolinie Dawid chronił się, gdy Saul go gonił.

#6. Od Morza Martwego na północ droga nr 90, 90km, 1 godzina

  • przejeżdżamy obok Jerycho - widok na miasto, ale nie wjeżdżamy
  • Jerycho to miasto palm i palmy widać.
  • widok na dolinę Jordanu, po drugiej stronie wzgórza Jordani
  • obserwujemy inne samochody z innymi rejestracjami bo to teren autonomii, więc widać Arabów.
  • po drodze można się zatrzymać u Beduina na kawę – jest kilka takich knajpek z stojącymi wielbłądami i krasnalami do kupienia.
  • na wyjeździe z terenów autonomii check-point - pokazać paszporty.

#7. Bet-Szean

  • wjeżdżamy od południa, i jedziemy główną drogą 90 na północ, przez 4 ronda.
  • na czwartym, ostatnim, koło Mc Donaldsa w lewo, i kombinujemy
  • szukamy parku archeologicznego, wykopalisk, teatru rzymskiego – powinny być strzałki
  • ciekawa obserwacja: w czasach Jezusa to nie było żydowskie miasteczko! Tu mieszkali ludzie kultury greckiej, a ewangelie wspominają o nich jako o Dekapolis, w którym hodowało się świnie.
  • Warto wejść na wzgórze, zobaczyć całość rzymskiego miasta z góry. Robi wrażenie.

#8. Trasa na północ, do Tyberiady i na górę Arbel koło miejscowości Arbel (GPS)

  • Jeżeli nie będzie pogody i dalekiej widoczności to ten punkt możecie sobie odpuścić i po dojechaniu do Jeziora Galilejskiego przejść do następnego punktu.
  • Z Bet-Shean wyjeżdżamy drogą 90 na północ.
  • po 27 km (25min) droga się rozwidla i w prawo skręca 92 na Wzgórza Golan (Qiryat Shemona) – tam nie jedziemy! Na rondzie skręcamy w lewo na Tyberiade. Tu jest fajne centrum handlowe – można zrobić zakupy bo to taka żydowska Biedronka.
  • Na rondzie w prawo – droga 90.
  • Kawałek dalej następne rondo – lokalne – a za nim skrzyżowanie. Po prawej widać Jezioro Galilejskie, warto skręcić w lewo i wjechać na chwile do kibucu Degania A, przejechać kawałeś za brame, poczuć atmosferę czegoś co jest PGRem ale działa. Miejsce dość ważne dla historii współczesnej Izraela.
  • Dalej drogą 90 do Tyberiady – przejechać miasto tak aby wjechać w drogę 77 i nią wyjechać za miasto. Jest to łatwe, bo główna 90, po prostu gdzieś sobie skręci w prawo, a my jedziemy prosto. 

#9. Droga z Tyberiady do Cezarei – 90km, 1,5 godziny + przerywniki

  • Przerywniki opisane poniżej
    • punkt widokowy Arbel + 1 godzina (lub mniej)
    • góra Tabor +1 godzina
    • przejazd przez Afula +15 minut
    • Twierdza Megido – 1,5 godziny (koniecznie!!!)
  • Przed Afula zobaczyć, jak bardzo wypłaszczył się teren, jak ciekawa jest dolina Jezreel – płaski teren na 50km długości i 20 szerokości. Czołgi będą się miały gdzie rozpędzić bo to właśnie tu będzie Armagedon. Na miejscu czytamy 16 rozdział Apokalipsy św. Jana.

#9a. Przerywnik – punkt widokowy na Górze Arbel

  • Zaraz za Tyberiadą skręcamy w głównej w prawo, na drogę 7717 - Kwar Zeltim, ale do tej miejscowości nie dojeżdżamy, bo wcześniej (3,5km) w prawo na Arbel (jest oznaczony dojazd na punkt widokowy), przejeżdżamy obok miejscowości i na końcu drogi jest parking i kawałeczek spaceru nad urwisko.
  • Góra Arbel – co widać:
    • Na wchodzie Wzgórza Golan, bliżej Jezioro Galilejskie.
    • Na północy górę Hebron – ona ma 3 tys. metrów i tam jest granica z Syrią.
    • Na północ, na lewo – wzgórza AntyLinbanu – tam jest granica z Libanem.
    • Na dole – arabskie miasteczko – płaskie dachy, minarek meczetu.
    • Bardziej na południe – żydowskie miasteczko Arbel, a właściwie kibuc – dachy z czerwonych dachówek, styl europejski.
    • Na południe, lekko wschód – osobno stojąca góra Tabor, charakterystyczna, bo jest pięknym łukiem.
    • Na zachód – może wypatrzycie wzgórza Karmel.
    • Na południe – płaska dolina Jezreel – ciągie się od wzgórz Karmel do doliny Jordanu. To tu będzie wielka bitwa zwana Amagedonem.
  • Należy wrócić do drogi 77 ale potem w prawo na 65, na Afula aby nie wpuścić się w Górną Galilee i nie przejeżdżać przez Nazaret – nie polecam. 

#9b. Skok w bok – na górę Tabor, 8km

  • od drogi 65 lekko w prawo, na północ, do arabskiej miejscowości Daburiyya, droga 7266
  • można podjechać na parking i pieszko na górę, tak z 30 minut, dla kontychy ale można też osobowym podjechać na samą górę.
  • Na górze klasztor franciszkański i piękne widoki.
  • Widoki przepiękne – cała dolina Jezreel, dolina Jordanu, na zachodzie Karmel.
  • Potem dalej drogą 65 na południowy-zachód do Afuli
    • Nie dać się zwieść obwodnicą – warto przejechać przez Afule, bo to miasteczko żydowskie, założone w 1925 roku przez osadników.
    • W całej dolinie Jezreel dużo kibuców i wiosek żydowskich.
  • Dale drogą 65 na południe, do skrzyżowania z z drogą 66

#9c. Skok w bok – Megido – naprawdę warto zobaczyć tą twierdzę

  • To zrobić koniecznie!!!
  • Skręcamy w prawo, w drogę 66 na Hajfe
  • Po kilku kilometrach w prawo, na parking pod parkiem archeologicznym.
  • Zwiedzamy ruiny, warto też wyjść z nich tunelem wodnym.

#10. Cezarea

  • Uwaga: na drogowskazach Cezarea pisana jest jakoś przez Q Qesaryya! Nie pamiętam, ale to dziwne.
  • PrzyCezarei warto zobaczyć potężną elektrownię tankowaną z portu morskiego obok.
  • To miasteczko to w zasadzie maks eksluzywne osiedle dla bogatych Izraelitów. Między innymi tam mieszka pan premier.
  • W Cezarei warto zobaczyć rekonstrukcje miasta Piłata – teatr, hipodrom, knajpki na starym mieście są super. Tu warto zrobić kolację z tubylcami, jeżeli mają Was gdzieś zaprosić bo Tel-Aviv jest już blisko. 

#11. Tel-Aviv

  • spacer po bulwarach, wieczorem to coś pięknego
  • fajna jest marina na bulwarach, koło jednego z hoteli. Tam można odpocząć przy piwku.
  • na kolacje albo śniadanie warto podjechać do Jaffy – tam są fajne arabskie knajpki, bo Jaffa to arabskie miasteczko wchłonięte przez Tel-Aviv.

Kategorie: izrael, listy, _blog


Słowa kluczowe: izralel, jerozolima, tel-aviv


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 maja 2015 (wtorek), 06:46:46

Ewangelia Jana, 5, 25-30

No znowu będzie żem ekstremista, fanatyk i świr bo świat nie lubi pisaniny o potępieniu i piekle. Trudno, ale z rana zrobiłem sobie takie poranne czytanie Ewangelii Jana i próbuję potraktować poważnie to co Pan Jezus mówił o sobie. A mówił sporo. Zabrałem się za dość trudny ale ważny kawałek z rozdziału 5, wersety 25-30. Nie będę tu cytował, można sobie kuknąć w Biblię na różne tłumaczenia i bawić się słowami. Ja to uczyniłem i wyszła mi taka parafraza tego tekstu:

Pan Jezus powiedział, że nadchodzi godzina,
      a nawet już teraz jest,
            gdy umarli usłyszą Jego głos,
               a ci, którzy usłyszą,
                  będą żyć.

Jak bowiem Bóg Ojciec ma życie sam w sobie,
      tak dał i Synowi,
         aby miał życie w samym sobie
i dał mu władzę wykonywania sądu,
      bo jest Synem Człowieczym.

I nie ma co się dziwić temu,
      bo nadchodzi godzina,
            w której wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą Jego głos:
      ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie do życia,
            ale ci, którzy źle czynili,
                  na zmartwychwstanie na potępienie.

Pan Jezus będzie czynić co mu Ojciec każe,
      będzie sądzić a jego sąd będzie sprawiedliwy, bo nie szuka swojej woli,
ale woli tego, który go posłał, Ojca.

Ale jest w tym wszystkim nadzieja,
      bo kto słucha Jego słowa i wierzy temu, który go posłał,
            ma życie wieczne
               i nie pójdzie na sąd,
                     ale przeszedł ze śmierci do życia.
                           Już przeszedł!

Moje poranne obserwacje i uwagi do tekstu:

  • Już dziś umarli słyszą głos Syna Bożego. To ważne, bo co jakiś czas nam ktoś umiera i co wtedy z nim? Ano to proste - słyszy; słyszy głos Syna Bożego. A jak usłyszy - będzie żył. Dwa razy użyte słowo "usłyszy" w formie dokonanej wzajemnie się tu wyklucza, bo przecież jak usłyszy to usłyszy. A może to pierwsze oznacza "może usłyszeć bo słychać" a drugie "chce usłyszeć bo może"? To już moja interpretacja.
  • W zdaniu "bowiem Bóg Ojciec ma życie sam w sobie" fraza "sam w sobie" jest ślicznym stwierdzeniem ontologicznym. Przypomnę: ontologia to nauka o bytach i o tym co istnieje.
  • Syn też (jak Ojciec) ma życie sam w sobie - Jan często w swej ewangelii podkreśla bóstwo Jezusa. Ale jak to? Przecież pisze, że Ojciec mu to dał, więc nie może być samo w sobie skoro jest dane. Hmm…. Ale spokojnie. Na dziś tyle jestem wstanie pojąć, ale potem, gdy zobaczę Boga twarzą w twarz, gdy poznam jak jestem poznany - to na pewno się wyjaśni, gdyż teraz, tu na ziemi zbyt ograniczony jestem aby to pojąć.
  • Ojciec dał Synowi władzę sądzenia. Fajnie. Pewnie dlatego, że wcielonemu łatwiej będzie mu nas zrozumieć, że bliższe mu będą nasze ograniczenia. To Jezus będzie sądzić, nie Bóg Ojciec.
  • Jako źle czyniącemu trudno mi się czyta o tym pójściu na potępienie. Trudno - więc tym bardziej liczę, że słuchając słów Jezusa i wierząc Bogu-Ojcu, który go posłał nie pójdę na sąd ale przeszedłem ze śmierci do życia.
  • Z tym przeszedłem ze śmierci do życia to zawsze mam problem. Przeżyłem zmianę, radykalną zmianę w chwili zawierzenia Bogu. Moje wcześniejsze życie odbieram jako życie w grzechu dążenie do śmierci. Po zmianie żyję inaczej mając pewność (a może tylko silną nadzieję) życia wiecznego z Bogiem, i już dziś po części to życie z Bogiem realizując. Czy to jest życie? Czy tamto było śmiercią? Skoro tak to już przeszedłem ze śmierci do życia ale wiem, że jeszcze jakieś umieranie mnie czeka. A może nie? Zobaczymy.
  • Od pewnego czasu uważam, że hasło: JEZUS CIĘ KOCHA wydaje się być nie na miejscu. Nie ten czas, nie to miejsce. Właściwsze na dzisiejszy czasy wydaje się być hasło: JEZUS ZBLIŻA SIĘ ABY CIĘ OSĄDZIĆ! Opamiętajmy się więc, wierzmy Bogu u słuchajmy słów Jezusa, bo Pan Jezus nas kocha. Kocha nas i wskazuje możliwość uniknięcia sądu.

Kategorie: ewangelia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: j5:25, ewangelia, sąd, zbawienie


Komentarze: (2)

anonim, December 15, 2014 00:11 Skomentuj komentarz


A ja przypomnę tylko, żebyśmy nie trwali w niewiedzy co do tych, którzy umierają, i abyście się (!) nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei.

Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy jako słowo Pańskie, (...) Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem.

Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami! No i wszystko jasne, choć aby był religijniej wypada dodać Amen!

anonim, December 15, 2014 00:13 Skomentuj komentarz


Wg. ks. Wujka, 2Tes 4:13nn brzmi tak:

13 A nie chcemy, bracia! abyście wiedzieć nie mieli o tych, którzy zasnęli, iżbyście się nie smucili, jako i drudzy, którzy nadzieje nie mają.

14 Albowiem jeźli wierzymy, iż Jezus umarł i zmartwychwstał, tak Bóg i te, którzy zasnęli przez Jezusa, przyprowadzi z nim.

15 Albowiem to wam powiadamy w słowie Pańskiem, iż my, którzy żyjemy, którzyśmy pozostali na przyjście Pańskie, nie uprzedzimy tych, którzy zasnęli.

16 Albowiem sam Pan z rozkazaniem i z głosem Archanielskim i z trąbą Bożą zstąpi z nieba, a pomarli, którzy są w Chrystusie, powstaną pierwsi.

17 Potem my, którzy żyjemy, którzy pozostaniemy, pospołu pochwyceni będziemy z nimi w obłokach przeciw Chrystusowi na powietrze, a tak zawsze z Panem będziemy.

18 Przeto cieszcie się społem temi słowy.
Skomentuj notkę
17 maja 2015 (niedziela), 20:15:15

Polityka PO i wybory

Celem mojego wyjazdu na Marsz Niepodległości było aby na własne oczy zobaczyć jak to wygląda i co się dzieje. Widziałem prowokacje policji, bo były tak grubymi nićmi szyte, że nie potrzeba było ich specjalnie szukać. Mimo iż widziałem wielu moich znajomych nie byłem wstanie przekonać, że żyjemy w państwie w którym policja jest wykorzystywana przez polityków do prowokowania obywateli, do zwalczania nieznaczącej partii, do niszczenia demokracji.

Nie jestem wstanie przekonać, bo mam wierzących znajomych - wierzących Tuskowi, Komorowskiemu, wierzących w zbawczą Unię Europejską, wierzących w "dobro każdego człowieka", wierzących w siebie. I pewnie jutrzejsza publikacja dalej tej wiary nie zmieni, bo problemem jest bogobojność. Bogobojność, albo strach przez Bogiem, poważne traktowanie Stwórcy, który stworzył ten świat a nas na nim jest potrzebna aby myśleć. Tej bogobojności nam w Polsce brakuje - a przez to brakuje mądrości, rozumu, wiedzy i jej zrozumienia.

A przecież każdy z nas za kilka, może kilkanaście lub kilkadziesiąt lat stanie przez Bogiem. I co wtedy powie? że od małpy pochodzi i instynktownie na PO głosował? że taka była konieczność dziejowa aby tą budkę Ruskim spalić, że w wyborach musiał wybrać kłamcę, że na co dzień musi się z układem układać i w dotacjach absorbować unijne srebrniki aby dzieci głodne wykarmić?

Na szczęście jest dobra nowina - można przyjść do Jezusa, otworzyć serce, przyjąć przebaczenie i zmienić, zmienić przynajmniej siebie. Zachęcam - jeszcze można się opamiętać.

Bogobojności nam w narodzie brakuje. Nie mają jej nasi rządzący, mimo iż do kościoła fotografować się chodzą, miejmy ją my. Miejmy ją my, aby zadbać o siebie wiecznie, ale też by mądrze wybierać i zadbać o siebie już dziś tu, póki żyjemy.


Jutro Cezary Gmyz opublikuje taśmy, z których wynika, że minister Sienkiewicz (ten o państwa istniejącego teoretycznie) prowokował na Marszu Niepodległości poprzez podpalenie budki pod Rosyjską Ambasadą.


Spróbuję przewidzieć:

1. Wygra Komorowski: mocodawcy PO już widzą, że PO się skończyła, więc będzie budowanie nowej ekipy, nowej partii, nowe hasła, może nowe twarze i może się udać. Wybory parlamentarne wygra koalicja PO+PSL+jacyś-nowi i będzie jak było, tylko ci nowi będą nabierali siły, a PO się posypie. Może przy okazji wyjdą na jaw jakieś syfki, to się ci nowi wykażą i jakiś powiatowych PeOwców do więzienia wsadzą. I będzie jak było.

2. Wygra Duda: będziemy mieli festiwal nienawiści, wojnę na okrągło, bo przecież znowu prezydent będzie złym, pewnie pijącym i bijącym żonę, nie będzie podpisywał ustaw, i będzie się głupio uśmiechał. Ale wojna ułatwi wejście do sejmu tym nowym, co to ich jeszcze nie ma a są potrzebni. I będzie jak było.

I tak źle, i tak niedobrze. Szkoda.

 


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: minister siienkiewicz, po, komorowski, wsi, marsz niepodległości


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 maja 2015 (wtorek), 17:54:54

Proces duchowego rozwoju naśladowcy Chrystusa

Dostałem od Bogdana materiał obrazujący "proces duchowego rozwoju naśladowcy Chrystusa". Materiał ten zakłada, że o ile naśladowca Chrystusa się rozwija to rozwija się przechodząc przez takie stany swojego naśladownictwa. Jakie? Proszę.

Stany "naśladowcy":

  1. niewiara,
  2. wiara,
  3. dojrzałość,
  4. służebne przywództwo,
  5. pomnażające uczniostwo.

Tyle o stanach, ale w materiale Bogdana jest też o procesach, które zmieniają stan naśladowcy:

  1. ewangelizacja,
  2. umacnianie,
  3. wyposażanie,
  4. eksportowanie.

Materiał jest lekko graficzny, kolorowy, na kartce A4, w Wordzie… a ja go przerobię na HTML aby był smutniejszy, jak wszystko co produkuję. No to lecimy.

Proces duchowego rozwoju naśladowcy Chrystusa

#1. Niewiara

Jeżeli chodzi o niewierzących to Bogdan wypisuje następujące cechy takiej osoby:

  1. kocha świat i to co świat oferuje,
  2. jest nieświadoma lub bierna wobec kwestii duchowych,
  3. jest egocentryczna, uważa się za ostateczny autorytet,
  4. ufa samej sobie, własnym uczynkom i innym ludziom w kwestii zbawienie, ale nie Bogu.

Jednocześnie zaleca, aby wykonywać nad nią pracę ewangelizacji polegającą na:

  • dzieleniu się Dobrą Nowiną,
  • rozpoznaniu zainteresowania sprawami duchowymi,
  • wyjaśnieniu ewangelii, ewentualnie usunięciu przeszkód, również tych intelektualnych (praca apologety),
  • doprowadź do momentu decyzji dotyczącej Chrystusa i relacji z nim.

Radzi aby jeżeli taka osoba uwierzy i nawróci się otoczyć ją szczególną opieką duszpasterską (co dla ewangelisty jest trudne, bo to bardziej robota pasterza; ewangelista z reguły już goni dalej, ale przecież jest Kościół).

#2. Wiara

Osoba wierząca ma następujące cechy:

  1. Chrystus jest jej Panem (Łk 14:33),
  2. trwa w Słowie Bożym (Jn 8:31), 
  3. odwraca się od grzechu i przynosi owoc (Jn 15:8), 
  4. jest oddana i miłująca Ciało Chrystusowe (Jn 13:34-35).

Ja ze swojego doświadczenia bym dodał, że jeszcze:

  1. Przestaje się lękać o przyszłość gdyż pojawia się u niej żywa nadzieja.

Bogdan sugeruje, że otaczając ją szczególną opieką duszparsterstką należy pomóc jej ukształtować właściwą, biblijną relację:

  • z Bogiem (podejście do Boga, Słowa Bożego, modlitwy),
  • z samym sobą (tożsamość, wartości, priorytety wynikające ze Słowa Bożego),
  • innymi ludźmi, w szczególności ludźmi w Ciele Chrystusa, Kościele - wspólnocie ludzi wierzących oraz z ludźmi ze świata czyli spoza Kościoła.

#3. Dojrzałość

Dojrzałość wymaga czasu, w którym wierzący musi sobie poukładać na nowo relacje, ale też czasu aby się te nowe relacje utrwaliły. Ale nie tylko po czasie od nawrócenia rozpoznaje się osobę dojrzałą, rozpoznaje się również u niej następujące cechy:

  1. wierność – wierność to życie w prawdzie i wola bycia posłusznym Bogu,
  2. dostępność – Bóg i jego sprawy są dla osoby dojrzałej priorytetem,
  3. inicjatywa – osoba dojrzała podejmuje inicjatywy w kierunku Boga i dla Boga w kierunku ludzi,
  4. gotowość do uczenia się – dojrzały chce się uczyć od Boga ale też od innych, których Bóg na drodze stawia,
  5. głód Boga, Bożego Słowa ale też głód dzielenia się i prowadzenia innych do Boga.

Takie cechy wylicza Bogdan sugerując, że dojrzałość wspomaga się poprzez:

  • naukę ewangelizacji i umacniania w wierze innych,
  • wsparcie i przewodzenie dojrzewającym w osobistej służbie,
  • pomoc w zrozumieniu i rozwinięciu własnej wizji na życie i służbę,
  • pomoc w skupieniu się na sercu aby rozpoznać potrzeby związane z charakterem,
  • pomoc w stawaniu się jak Chrystus (priorytety / wartości).

Wszystkie te działania to już normalne zadanie Kościoła w myśl np. Heb 10:24n, to normalne oddziaływanie wierzących na siebie - może więc dojrzałość to po prostu czas potrzebny na normalne, zdrowe funkcjonowanie w Ciele Chrystusowym - w Kościele?

Z czasem osoba dojrzała znajduje sobie swoją niszę i zaczyna w niej przewodzić - staje się przywódcą, albo z angielska liderem!

#4. Przywództwo

Cechy przywódcy:

  1. wiernie demonstruje znaki rozpoznawcze ucznia (opisane powyżej), 
  2. rozwija się w kwestii ewangelizacji, umacniania i wyposażania innych uczniów, 
  3. rozumie i rozwija w sobie charakter Chrystusowy,
  4. podejmuje inicjatywę w ewangelizacji, służeniu i umacnianiu innych,
  5. współdziała dobrze z innymi zaangażowanymi w uczniostwo.

Ponieważ Ciało Chrystusowe jest bytem dynamicznym dobrze jest aby wspólnota takiego przywódcę eksportowała podejmując takie kroki:

  • pomóc jej odkryć własną, wyjątkową rolę w Królestwie Bożym i Kościele Chrystusowym, 
  • pomoc jej stworzyć plan osobistej służby,
  • pomóc stworzyć jej możliwości do służby i zapoznaj ją z innymi osobami zainteresowanymi uczniostwem.

Oczywiście społeczność lokalna może takiego lidera należycie wyposażyć i wyposażać (wspierać) a jak wszystko idzie sprawnie mamy doczynienia z tym, o co chodziło Panu Jezusowi - zmobilizowanym uczniem, który czyni innych ludzi kolejnymi uczniami. Uczniami zmobilizowanymi.

#5. Zmobilizowany uczeń

Przyjrzyjmy się cechom takiego ucznia:

  1. Słowo Boże jest źródłem i podstawą jego/jej działań,
  2. to jak żyje, pracuje i odpoczywa jest zorganizowane wokół Wielkiego Posłannictwa Pana Jezusa,
  3. żyje z mocnym postanowieniem aby we wszystkim naśladować Chrystusa,
  4. jest oddany sprawie duchowego pomnażania się do trzeciego pokolenia i dalej,
  5. ewangelizacja i służenie innym stała się częścią stylu jego życia,
  6. właściwie odnosi się do Ciała Chrystusowego - Kościoła.

I to koniec procesu rozwoju? Nie wiem, ale to jest pan Mistrza, to jest jego wielkie posłannictwo. Uczniowie Jezusa mają (bo tak im nakazał) iść na cały świat i czynić kolejnych uczniów. Tak to jest zapisane w Mt 28:18n i tam jest zapewnienie, że mający wszelką władzę na niebie i ziemi Jezus będzie z nimi. Tego się więc trzymajmy.

 Dodatki

  • Jako lektura obowiązkowa do powyższego materiału mogę polecić takie pozycje:
    • Nikt nie rodzi się uczniem Jezusa, Walter Henrichsen. Do kupienia w Berei w Świętochłowicach.
    • Ewangelizacja wg. planu Mistrza, Robert Coleman. Do kupienia.
  • Rozwój? Zawsze mam problem z definicją tego słowa. Do celów zawodowych rozwój definiuję jako wolnozmienny proces w efekcie którego coś co się rozwija zajmuje więcej miejsca w jakiejś przestrzeni, ale czy taka definicja podchodzi pod rozwój duchowy? Do przemyślenia.
  • Z wersetami 18 i 19 z Mateusza 28 jest pewien problem. W potocznej wiedzy Jezus powiedział: "idźcie i nauczajcie" co niekoniecznie jest prawdą jak się sięgnie do greki. Raczej powinno być "idźcie i czyńcie uczniami (…) idąc, chrzcząc i nauczając". Dobrze oddaje to Biblia Warszawska, przekłady dosłowne i (co mnie zawsze dziwiło) Biblia Tysiąclecia ale tylko w przypisie do tego wersetu, wyjaśniającym to "czyńcie uczniami" a będącym jakby w opozycji do tradycji katolickiej. Porównać można to na Biblii Internetowej (Mt28:28-19).

Reklama

  • http://www.mezczyzna.org.pl - prowadzony przez Bogdana Instytut rozwoju męskości - zacznij od zapisania się na Newsletter a dowiesz się, że chodzi o to, że płeć to kwestia urodzenia, ale stawanie się mężczyzną to już wybór.
  • http://berea.edu.pl - Chrześcijański Ośrodek Edukacyjny - może nie jest tam zbyt bogato, ale za to prawdziwie. Wykłady otwarte w Świętochłowicach i na YouTubie.
  • http://www.odwyk.com - cotygodniowa porcja zmuszacza do myślenia.
  • http://biblia.apologetyka.com/read - wszystkie znaczące przekłady i oryginały Biblii w jednym miejscu sieci.
  • Koniec Reklamy!

Pytania refleksyjne

  • Jeżeli jesteś uczniem Jezusa to czy czynisz uczniów?
  • Jeżeli nie jesteś uczniem Jezusa to masz problem i lepiej czym prędzej nim zostań.
  • Jeżeli jesteś uczniem Jezusa i nie czynisz uczniów to czego ci brakuje aby zacząć czynić?

Obrazek od Bogdana

… ale przekonwertowany z problemami, dwa razy i dwa razy źle.

 


Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: teologia, ewangelizacja, uczeń jezusa, uczniostwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 maja 2015 (czwartek), 19:53:53

Obrazki z różnymi wizjami historii kościoła

Niedawno, pod wpływem rozmów z moim kolegą tradycjonalistą musiałem wrócić pamięcią do tematu historii kościoła, a zainspirowany stroną Pod Prąd http://www.podprad.net/historia_kosciola.html zrobiłem sobie niedawno małe badanie schematów i obrazków, jakie używają historycy do opisania tejże historii. Historycy katoliccy uważają, że historia kościoła jest prosta i wygląda tak:

rzymsko-katolicka wizja historii kościoła

Prosta bo główna linia symbolizuje kościół rzymski, od św. Piotra, do dziś, pewnie do Franciszka, choć na schemacie jeszcze zaznaczono Benedykta numer 16. Obok gruba linia prawosławia i drobne linie protestanckich heretyków co to ich policzyć trudno tak się dzielą. I wszystko jasne, a przynajmniej jasne jest to, kto jest jedynie słuszny, jedynie prawdziwy, a kto gdzieś coś kręci po bokach, wprowadza podziały, rozłamy i prostą drogą nie idzie.

Schemat trudny do emocjonalnej akceptacji przez niekatolika i na taki właśnie efekt katoliccy historycy malując to liczą. Ale poszukałem czegoś innego, wpisałem w Google poszukiwanie obrazków na ten temat i okazuje się, że nie wszyscy się z taką wizją historii zgadzają.

Prawosławni też mają swoich historyków, a ponieważ ich kościół ma te same początki to jako linie prostą widzą oni siebie. Przecież wiadomo, że to oni są tym jedynym, słusznym, świętym i apostolskim, prawdziwym kościołem a nie jacyś heretycy z Rzymu, co papieża ubóstwiają i nieomylnością go darzą. Prawosławni historię kościoła malują więc tak - niby podobnie a jednak...

prawosławna wizja historii kościoła

Obrazków znalazłem wiele, bardzo spodobali mi się ekumeniści próbujący szukać kompromisów i jakoś sprawy wyważyć tak aby wszyscy byli zadowoleni i nikt nie był na środku. Ta wielka tolerancja nawet im się udała, drzewo historii namalowali wyważone. Ciekawostką jest, że a tym schemacie pojawiają się kościoły przez katolików, prawosławnych ale też protestantów uważane za wielce heretyckie a więc nestorianie i monofizyci, którzy poszli sobie w bok już dawno, dawno temu, w czasach pierwszych soborów rozprawiających się z herezjami, a dla zabawy nazywanych Soborami Ekumenicznymi.

ekumeniczna wizja historii kościoła

Ciekawostką tego schematu jest cienka, przerywana linia łącząca wyłaniającą się z protestantyzmu linię restoracjonizmu (trudne słowo) a łącząca go z kościołem jaki był na początku.

Wracając do strony z serwisu Pod Prąd http://www.podprad.net/historia_kosciola.html która, jak napisałem, była inspiracją do tych przemyśleń zaznaczę, ze ewangeliczni chrześcijanie widzą historię dość podobnie jak ekumeniści, czyli tak:

historia kościoła

To naprawdę ciekawy schemat. Nie tylko dlatego, że przypomina okres pentarchi (trudne słowo) w kościele ale dlatego, że sugeruje iż ten restoracjonizm to nie z protestantyzmu ale od zawsze jest, bo przecież jest. Przez wieki bowiem istnieli chrześcijanie uważająch, że naukę i obyczaje to należy czerpać z Biblii i tylko z Biblii, bo ta się nie zmienia. Podoba mi się bardzo ten schemat. Ale pomimo to szukam dalej.

Szukam, i z mojej ulubionej Panoramy Biblii znajduję w sieci kartkę obrazującą historię Kościoła, dziwne tylko, ze po koreańsku.

historia kościoła z panoramy biblii

I to jest to! To jest najlepszy schemat jaki widziałem. Po lewej zesłanie Ducha Świętego (te płomyki), po prawej pochwycenie uczniów Jezusa, które jeszcze przed nami. Historia kościoła zaczyna się od zesłania Ducha Świętego, (początek księgi Dziejów Apostolskich), dziś gdzieś trwa (choć pojawiła się na scenie na zielona przestrzeń dla cielesnego Izraela) a skończy się, gdy Pan Jezus nas zabierze, jak to obiecał. A co wśrodku? Praktycznie od początku dwa kolory: złoty i bordowy, bo pszenica i kąkol, owce i wilki w owczych skórach, Filadelfia i Laocydea. Tak jak mówił Pan Jezus, tak nauczali apostołowie, a właściwie to tak ostrzegali mówiąc, że tak będzie. Ostrzegali i jest. Pamiętajmy o tym.

Czujecie rewolucyjność tego obrazka? Nie ma tu kreski rzymsko-katolickiej, kreski prawosławnej, nie ma dziesiątków albo i setek kresek odłamów protestantyzmu, nie ma udowadniania, która kreska jest ważniejsza i rysowanie jej na wprost, w centrum. To jest biblijne spojrzenie na historię Kościoła. Kościół to są owce i wilki w owczych skórach, to pszenica i kąkol, to kozły i owce, to zbór w Filadelfii i zbór w Laodycei. Tak nauczał Pan Jezus i tego się będę trzymał.


I jeszcze coś. Ten obrazek postanowiłem wyczyścić z tych ślicznych, koreańskich żuczków i zostawić w wersji niemej. A może poszukam gdzieś mojej polskiej, papierowej wersji i dopiszę tam użyte do skomentowania wersety?

historia kościoła z panoramy biblii


Trudne słowa:

  • Restoracjonizm - wiara w możliwość powrotu kościoła to jego pierwotnego kształtu, nauki i praktyki opisanej w Dziejach i Listach Apostolskich. Niektórzy uważają, że to naiwna wiara, inni że fanatyczna. Wikipedia opisuje to tak http://pl.wikipedia.org/wiki/Restoracjonizm
  • Nestorianie - dla niektórych to jedna z większych herezji wczesnego kościoła, który próbował wyjaśnić naturę Chrystusa, a właściwe trudną do wyjaśnienia relację pomiędzy jego boską i ludzką naturą. Nestorianie podzielali pogląd  Nestoriusza, patriarchy Konstantynopola, którego na jednym z Soborów potępiono dając początek podziałowi kościoła.
  • Arianie - w zasadzie podobnie jak nestorianie, tylko pochodzą od Ariusza. Arianie mają problem w akcentowaniem boskości Jezusa i ich skrajnym przypadkiem są dzisiejsi Świadkowie Jehowy uważający Pana Jezusa za archanioła. Ale historyczni Arianie, zarówno ci z IV wieku jak i z wieku XVII aż tak wielkimi heretykami jak Świadkowie nie byli - po prostu nie akceptowali łamania mózgu wmawiając sobie, że Trójca Święta jest Jednością tylko zostawiali tą tajemnicę Bogu. O Arianach na Wiki pisze tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Arianizm
  • Sobory Ekumeniczne - pierwsze 7, ale może i 8 soborów kościoła, które uznawane są zarówno przez prawosławnych (7) jak i katolików a czasem i niektórych protestantów. Moim zdaniem nie warto się nimi zajmować - wszak Restoracjonizm jest taki przyjemny.
  • Pentarchia - pochodząca z VI wieku koncepcja zarządzania kościołem katolickim przez patriarchów, których siedziba i terytorium działania odpowiadały podziałowi administracyjnemu Cesarstwa Rzymskiego.

Kategorie: historia, kościół, moja teologia, _blog, teologia/historia kościoła, teologia/kościół


Słowa kluczowe: historia kościoła, papież, katolicyzm, kąkol, pszenica


Galeria plików multimedialnych


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 czerwca 2015 (środa), 17:16:16

Cybernetyka

Posłuchałem kilku wykładów dr Rafała Brzeskiego i wynotowałem sobie takie rzeczy odnośnie cybernetyki.

 

Definicje:

  • Sterowanie - wywieranie celowego wpływu na określone zjawiska (dr Marian Mazur).
  • Cybernetyka - nauka o sterowaniu.

 

Obserwacja:

  1. Jeżeli jest sterowanie to z definicji jest:
    • obiekt sterowany,
    • podmiot sterujący,
    • cele sterowania,
    • metoda oddziaływania.
  2. Manipulacja to sterowanie, gdzie prawdziwy cel sterowania jest ukryty.
  3. Układ smosterowny - to taki układ, co sam się steruje dla swoich własnych celów.
  4. Układ autonomiczny - to taki układ samosterowny, który będzie przeciwstawiał się utracie autonomii.

Kategorie: zabawa w słowa, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: cybernetyka, układ, sterowanie, manipulacja dr. Rafał Brzeski


Komentarze: (1)

anonim, June 3, 2015 17:26 Skomentuj komentarz


To prawie nie jest od dr. Brzoski
https://www.youtube.com/watch?v=gOJZDX2QkO8&spfreload=10
Skomentuj notkę
11 czerwca 2015 (czwartek), 19:13:13

Nikt (GMB)

Taki stary kawałek chodzi mi po głowie. Chodzi tak bardzo, że muszę go zapisać wspominając jak Gosia w Dzięgielowie to śpiewała. Na szczęście mam nagrane.

 

Nikt mi o tym nie powiedział
Że to łatwe nie będzie,
Nikt mi o tym nie powiedział
Już dłużej nie chcę żyć w błędzie.

Jednak wszystko nie jest takie proste
Jak na początku mogło by się wydać,
Wszystko nie jest takie proste
I nie zawsze musi się udać.

Czasem życie moje w oczach świata
Wygląda jak przegrane,
Czasem nawet tak się czuję,
Życie z Bogiem nie jest tanie.

Jednak na nic tego nie zamienię,
Z niczym tego nie porównam,
Nic co znamy, o czym wiemy,
Nic, nic temu nie dorówna.

On jest, on jest, blisko jest,
I czuję go każdy punktem swego ciała,
On jest, on jest, zawsze jest,
Teraźniejszość jest przecież taka mała.

Aż przyjdzie dzień gdy będę z nim
Siedziała przy jednym stole,
Aż przyjdzie dzień, wyśniony dzień
Ten dzień niż ten obecny wolę.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: gmb, grupa mojego brata, dzięgielów


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2015 (środa), 11:22:22

Ważenie Mackówek

Ważenie MacBooków

Mając chwilowo dostatek dokonałem dziś w kuchni ważenia MacBooków. Oto co wyszło.

MacBook Air 11’ 1078g
MacBook Air 13' 1321g
MacBook Pro 13’ 1547g

Leżał tam też iPad3 więc jego też położyłem na wagę. Wyszło 659g

 


Kategorie: domowe it, _blog


Słowa kluczowe: mac, macbook, ipad, ios, waga laptopa, waga ipad, waga iphone


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2015 (środa), 13:41:41

Pozycja papieża

Zachowuję sobie od kogoś z fejsa, bo fajne

(…)

Co Kościół Katolicki naucza o pozycji papieża?:

"Wyjaśniamy, twierdzimy, postanawiamy i oznajmiamy, że dla wszystkich ludzi bezwarunkowo konieczne do zbawienia jest podporządkowanie się rzymskiemu papieżowi."
(Bulla papieża Bonifacego VIII, 1302)

"Postanawiamy, że Święta Stolica Apostolska oraz biskup rzymski wykonują swoją władzę nad całą kulą ziemską, dalej, iż tenże biskup rzymski jest następcą Świętego Piotra, księcia Apostołów, prawdziwym zastępcą Chrystusa, głową całego kościoła oraz Ojcem i Nauczycielem wszystkich chrześcijan."
(Sobór we Florencji, 1438-1445)


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: pozycja papieża, papież, papiestwo, posłuszeństwo, rzym, watykan


Komentarze: (1)

wojtek, October 6, 2018 10:18 Skomentuj komentarz


Herman Bavinck w swoim opus magnum „Reformed Dogmatics” odnośnie monarchicznego episkopatu w Rzymie pisze:

Zgodnie z tymi danymi, najstarsza tradycja konsekwentnie wspomina Piotra i Pawła na jednym wdechu i mówi nam, że nie tylko Piotr, ale i Piotr, i Paweł wspólnie założyli kościół w Rzymie. Te historie nie wspominają o wieloletnim pobycie i biskupstwie Piotra w Rzymie. Wręcz przeciwnie, według 1 Klemensa (datowany na 93 – 95), Pasterza Hermasa (skomponowany w Rzymie około 100 lub 135-145) i Listu Ignacego do Rzymian, w tym czasie w Rzymie monarchiczny episkopat jeszcze nie istniał (to znaczy, w każdym razie pod koniec pierwszego wieku) a kościół prowadzony był przez kolegium prezbiterów lub biskupów. Z listy biskupów Hegezypa, Ireneusza, Kanonu Muratoriego, Hipolita, Tertuliana i Epifaniusza wynika, że pod koniec drugiego wieku, a nawet na początku trzeciego, Piotr nie był jeszcze uważany za biskupa Rzymu.

(Reformed Dogmatics, Volume 4, Part II:  The Spirit Creates New Community, 6 The Church’s Spiritual Government, Herman Bavinck)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2015 (środa), 15:10:10

Patriotyzm i nacjonalizm

W poniższym rozważaniu wyprowadzam sobie ze znanych mi i zdefiniowanych pojęć miłość i nienawiść dwa nowe pojęcia: patriotyzm i nacjonalizm. Robię to w 3 krokach.


Krok 1 - obserwowany opis uczuć i postaw, które funkcjonują w otoczeniu

Uczucie #1.
Czuję, że określonym ludziom chcę zrobić coś złego i jak będę miał możliwość to wykonam jakąś aktywność aby im było gorzej.

Uczucie #2.
Czuję, że chcę dobrze dla określonych ludzi i jak będzie ku temu okazja to podejmę w tej dziedzinie jakiś wysiłek.


Krok 2 - przypomnienie znanych mi definicji

Miłość to relacja między osobowa zakładająca czynienie drugiej osobie dobra.

Nienawiść to relacja międzyosobowa mająca na celu doprowadzenie do ograniczania a nawet nieistnienia drugiej osoby.


Krok 3 - konfrontacja definicji z obserwacją i nazwanie obserwowanych zjawisk

Uczucie #1 jest pochodną nienawiści, w szczególności skrajna nienawiść (rzadko spotykana w praktyce) zakłada doprowadzenie do nieistnienia znienawidzonych osób.

Uczucie #2 jest pochodną miłości, bo miłość jest relacją pragnącą dobra drugiej osoby.

Jeżeli teraz podział na ludzi przebiega po linii narodowej (a narody to jednak jest spotykana w świecie rzeczywistość) to mamy już łatwy podział.

Uczucie #1 zwie się nacjonalizmem, bo
Czuję, że Niemcom (którzy nie są jak ja Polakiem) chcę zrobić coś złego dlatego, że nie są Polakami.

Uczucie #2 zwie się patriotyzmem, bo
Czuję, że Polakom (którzy są jak ja Polakami) chcę zrobić coś dobrego dlatego, że są Polakami.


Krok 4 - przykład zastosowania definicji

Przykład od prof. Bocheńskiego:

Jestem na łódce, ratuję rozbitków, mam jedno miejsce, w wodze jest dwóch chętnych do uratowania, Polak i Niemiec. Muszę podjąć decyzje, którą z tych osób wciągam na pokład i szybko odpływam aby uratować siebie i wszystkich innych w łódce. Jedynym kryterium jakie mam do podjęcia decyzji jest kryterium narodowe (czyli nie rozważam: młody brzydki Polak, stara ale ładna Niemka, bo ma młodych i ładnych, Niemca i Polaka).

Decyzja o wciągnięciu na pokład Polaka jest przejawem patriotyzmu, miłością do swojego narodu. Nie ma w tym nic z nacjonalizmu, bo przecież Niemcowi, nie ratując go nie wyrządziłem żadnej krzywdy, po prostu nie miałem możliwości nic z nim zrobić. Do opisu tego przypadku słowa nacjonalizm nie wolno używać.


Przykład 2:

Podbicie terytorium innego narodu jest jednocześnie przejawem nacjonalizmu (dążę do ograniczenia, w szczególności zniszczenia innego narodu), jak i patriotyzmu (bo chcę dla mojego narodu więcej przestrzeni życiowej, i więcej dóbr należących do innych). Ale czy na pewno to patriotyzm? Czy rabunek, nawet który wzbogaca jest dobry? W kategoriach ludzkich tak, ale w ostatecznych kategoriach Bożych nie, i na pewno będzie osądzony, więc podbicie terytorium innego narodu nie może być nazwane patriotyzmem, choć często nazywane tak jest.


Przykład 3:

Kibicowanie na meczu to ewidentny patriotyzm. Cieszę się jak moja drużyna wygrywa w zawodach, bo po to trenowali by wygrać i się cieszyć. Razem możemy się wspierać aby potem razem się cieszyć (lub płakać). Może to wydawać się głupie ale płacz przegranych nie sprawia mi osobiście radości, więc nacjonalizmu w tym nie mam.


Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: nacjonalizm, miłość, nienawiść, patriotyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 czerwca 2015 (sobota), 09:56:56

Późne średniowiecze

Wiek XII, XIII i XIV, ciekawe osoby:

  • Piotr Waldo, 1140-1217, kupiec, kaznodzieja
  • św. Dominik, 1170-1221, założyciel dominikanów
  • św. Franciszek, 1181-1226, założyciel franciszkanów
  • św. Albert z Kolonii 1193-1280, teolog, dominikanin, filozof scholastyczny.
  • św. Tomasz z Akwinu, 1226-1274, filozof, teolog, dominikanin
  • Jan Duns Szkot, 1266-1308, filozof franciszkański
  • William Ockham, 1285-1349, filozof, teolog franciszkański
  • Jan Wilklif, 1329-1384, teolog, reformator, profesor
  • Jan Hus, 1370-1415, filozof, kaznodzieja i reformator
  • Tomasz à Kempis, 1380-1471, teolog i mistyk
  • Hieronim Savonarola, 1452-1498, włoski reformator kościoła

Kategorie: historia, teologia, _blog, historia/średniowiecze, historia / notatka, notatka / historia, notatka historyczna


Słowa kluczowe: średniowiecze, św. tomasz, św. franciszek, hus, wilklif


Komentarze: (1)

wojtek, May 16, 2021 20:36 Skomentuj komentarz


Dopisuję:
Jan Duns Szkot, 1266-1308, filozof franciszkański

Skomentuj notkę
1 lipca 2015 (środa), 18:36:36

Koniec dyskryminacji

To jest tak fajnie napisany tekst, że bez wyrzutów sumienia kopiuję go do siebie jak leci. Pochodzi z serwisu
http://nalezecdojezusa.pl na którym jest więcej fajnych tekstów.

Koniec dyskryminacji!

Napisał Bartosz Sokół

Sąd Najwyższy zabrał w piątek głos w wieloletnim konflikcie społecznym, orzekając na rzecz dyskryminowanej dotąd mniejszości. Od tej pory każdy kwadrat będzie miał prawo wpisać w swoim dowodzie osobistym słowo “koło”, dostępne dotychczas wyłącznie dla kół kolistych.

Uchwalona regulacja nie ogranicza się jednak wyłącznie do kwestii drugorzędnej symboliki. Orzeczenie Sądu rewolucjonizuje również obszar największej dotąd dyskryminacji kwadratów, czyli przemysł motoryzacyjny. Od momentu wejścia w życie przedmiotowej regulacji prawnej producent pojazdów nie będzie mógł odmówić wpisania do projektu podwozia chętnych kół kwadratowych, które wraz z kołami kolistymi tworzyć będą wspólnie nową motoryzacyjno-techniczną rzeczywistość. Sędzia Referent podkreślił w ujmującym uzasadnieniu orzeczenia, iż koło stanowi szczytowe osiągnięcie geometrii, zatem obowiązkiem sumienia jest podniesienie odmiennej, lecz równowartościowej figury geometrycznej do godności koła.

Na orzeczenie Sądu Najwyższego entuzjastycznie zareagował Prezydent, który w emocjonalnym wpisie na prezydenckim blogu podzielił się swoimi odczuciami:

Miałem sen! Śniłem, że pewnego dnia kąty proste przestaną mieć znaczenie, a sztuczne podziały pomiędzy kołami i kwadratami zostaną raz na zawsze unicestwione. Śniło mi się, że rozpoczął się wielki marsz ku równości. Że świat dojrzał do zrozumienia, iż kołem jest ta figura geometryczna, która się kołem czuje. Że nie można dyskryminować naszych braci, sióstr, sąsiadów, synów i córek tylko dlatego, że los obdarzył ich inną strukturą obwodu. Dzisiaj w naszym dumnym i postępowym narodzie zwyciężyła geometria! Zwyciężyło prawo do wspólnego korzystania z dobrodziejstw geometrycznej cywilizacji i równego uczestnictwa we wspólnym dziedzictwie motoryzacji.

Twitter określił prezydencką notatkę mianem “epokowej”, “przełomowej”, “historycznej” i “do głębi poruszającej”. Hashtag #kwadratkołem bije kolejne rekordy, a użytkownicy portalów społecznościowych w akcie spontanicznej reakcji zmieniają zdjęcia profilowe na obrazki przedstawiające kwadratowe słońce.

Za skandaliczne uznano słowa Prezesa Koncernu Motoryzacyjnego PRĘDKOŚĆ, Mirosława Wstecznego, który stwierdził w telewizyjnym wywiadzie, iż “istnieje uzasadnione przypuszczenie, że efektywność kół kwadratowych nie dorówna poziomowi efektywności kół kolistych, a przeciętna prędkość pojazdów i tym samym komfort jazdy ulegną znacznemu pogorszeniu”. Dyrektor nowopowołanego Stowarzyszenia Kół Kwadratowych, Jacek Przód, nazwał ową wypowiedź “niefortunnym uproszczeniem znanego kwadratofoba, uprawiającego mowę nienawiści z radością łobuza wybijającego co tydzień nową szybę w oknie sąsiadki”. Zdaniem ekspertów, koło kwadratowe ma szereg zalet nieznanych kołu kolistemu, m.in. gwarantuje większą stabilność stojącego pojazdu, a tym samym zapobiegnie szeregowi wypadków spowodowanych roztargnieniem kierowców, zapominającym zaciągnąć hamulec ręczny podczas postoju na pochyłej drodze. Oponenci podkreślają co prawda, że samochód powinien przede wszystkim dobrze jeździć, a dopiero później dobrze stać, co nie zmienia jednak faktu, iż koła kwadratowe zapewnią nieznane dotąd, przełomowe i absolutnie postępowe bezpieczeństwo eksploatacji.

Zupełnie nieoczekiwanym gestem wykazały się organizacje piłkarskie - FIFA oraz UEFA - które zapowiedziały rychłą adaptację w europejskich ligach piłek w kształcie koła kwadratowego. Czujemy się odpowiedzialni za dyskryminującą, wykluczającą i opresyjną politykę faworyzowania piłek o kształcie kół kolistych - podkreślił na zwołanej konferencji prasowej prezydent Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej - Joseph Dollar. To doskonałe wrażenie sportowej solidarności zatarła nieco nieprzemyślana wypowiedź piłkarza-skandalisty Mario Billoteliego, który stwierdził na Twitterze, iż “piłka jest okrągła, a bramki są dwie”.

Nadchodzące tygodnie zapowiadają się niezwykle ciekawie. Środowiska trójkątów, trapezów, a nawet sześcianów i ostrosłupów zapowiedziały walkę o wyrównanie swoich praw i możliwość towarzyszenia kołom kolistym i kwadratowym w nowych modelach pojazdów. “Koła ostrosłupowe mogą być trafną odpowiedzią na rosnące oczekiwania użytkowników dróg, a ponadto nie ma żadnego powodu, dla którego kwadraty mogą nazywać się kołami, a ostrosłupy już nie” - twierdzi Ilona Słupowa, przewodnicząca Federacji Dyskryminowanych Ostrosłupów. Rząd zapowiedział pochylenie się nad postulatami mniejszości, oferując skonkretyzowaną ofertę legislacyjną w postaci motoryzacyjnych parytetów. Możliwe, że już niedługo wychodzący z linii produkcyjnej pojazd posiadać będzie cztery różne koła - koło koliste (koło), koło kwadratowe (kwadrat), koło ostrosłupowe (ostrosłup) i koło trójkątne (trójkąt). Rząd zdaje się nie zauważać jednak, że obowiązująca obecnie liczba kół nie odpowiada istniejącym potrzebom dyskryminowanych mniejszości geometrycznych. Zdaniem ekspertów, świadczy to o konieczności zaprojektowania “nowych pojazdów na nowe czasy”, charakteryzujących się posiadaniem od kilkunastu do kilkudziesięciu różnorodnych kół.

Wyłącznie jako ciekawostkę przywołać można stanowisko ekscentrycznego prof. Jana Wierzącego, który twierdzi, iż zrównanie pozycji koła i kwadratu oraz ujednolicenie nazwy nie tylko nie dodaje godności kwadratowi, ale i odbiera godność kołu. W ocenie Profesora zabieg ten jest sztuczną ingerencją w naturalne i obiektywne prawa, będąc swoistą “dekonstrukcją ładu matematycznego” i “zaproszeniem do konstrukcyjnego chaosu”. Przypomnijmy jednak, że prof. Wierzący znany jest z obrony nienaukowego poglądu o istnieniu obiektywnej prawdy, zdyskredytowanego przez kilka niezależnych komisji eksperckich, które jednoznacznie i w sposób nie budzący wątpliwości przesądziły, iż w każdych okolicznościach, bez względu na kontekst społeczno-kulturowy i czasoprzestrzenny, prawda ma charakter względny. Profesor Wierzący co prawda zarzucił komisjom, iż skoro prawda ma charakter względny, to ich ustalenia również uznać należy za względne, jednak przewodniczący komisji zamknęli temat wspólnym i przekonującym oświadczeniem: pochylenie się do żałośnie niskiego poziomu polemiki prof. Wierzącego wymagałoby uklęknięcia, czego z oczywistych względów uczynić nie możemy.

Abstrahując od powyższego, redakcja przyłącza się do gratulacji dla środowisk kwadratów. Skoro historia kołem kwadratem się toczy, to miejmy nadzieję, że postęp uczyni jeszcze większy postęp, równość stanie się równa nierówności, a tolerancja zacznie być szeroko tolerowana. Nie trzeba przecież wiele, aby zbudować raj. Wystarczy zrozumieć, że prawdą jest, iż nie ma prawdy. Że nietolerancji nie wolno tolerować. Że żadna idea nie jest równa równości. I najważniejsze - że największym złem jest dzielenie ludzkich zachowań na dobre i złe.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: dyskryminacja, homoseksualizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 lipca 2015 (środa), 23:50:50

Style CSS do oznaczenia dróg w Polsce

W Wikipedii znalazłem style do wypisywania numerów i oznaczeń dróg powiatowycy takich jak 816 którą właśnie podróżuję, i 82 którą jechałem wczoraj.

A może jest jeszcze sposób na autostrady?


Dopisek:

Nie wiem co znaczy taki styl, a jeżdzę taką drogą codziennie. 902


Kategorie: informatyka, html, _blog, programowanie/html/css


Słowa kluczowe: html, css


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 lipca 2015 (sobota), 14:47:47

Bank Światowy i Lidl

Oooo! Jak coś takiego pojawia się w Gazecie to nie jest to przypadek, tylko sygnał, że zmienia się polityka informacyjna najważniejszych na świecie gobalistów.

Bank Światowy pożyczał Lidlowi i Kauflandowi na rozwój sieci, żeby 'zapewnić tanią żywność'…

Piotr Miączyński, Leszek Kostrzewski 2015-07-04

Lidl i Kaufland należące do jednej z najbogatszych rodzin w Niemczech pożyczyły prawie miliard dolarów na rozwój we wschodniej Europie m.in. od Banku Odbudowy i Rozwoju po to, aby zapewnić mieszkańcom tych krajów tanią żywność - napisał brytyjski dziennik "The Guardian".

Pieniądze Lidl pożyczał przez ostatnią dekadę z dwóch źródeł -pisze gazeta. Po pierwsze, od International Finance Corporation (IFC), mało znanej opinii publicznej agendy Banku Światowego. Po drugie, z Europejskiego Bank Odbudowy i Rozwoju.

Obie instytucje ufundowane przez podatników, a kontrolowane przez rządy mają wspierać rozwój gospodarczy w krajach przechodzących transformację ustrojową.

Bank Światowy na dodatek ma starać się ograniczać biedę na świecie.

Banki przekonują, że pieniądze dla Lidla i jej siostrzanej spółki Kauflanda miały pomóc w rozwoju obu sieci w środkowej i wschodniej Europie, utworzyć nowe miejsca pracy, otworzyć nowe rynki zbytu dla lokalnych producentów oraz zaoferować dobrą jakościowo żywność dla biednych ludzi.

Decyzja jest o tyle kontrowersyjna, że w wielu krajach europejskich sieci oskarżane są o niechętne traktowanie związków zawodowych, łamanie praw pracowniczych, płacenie zbyt niskich podatków.

W Wielkiej Brytanii, gdzie Lidl ma powyżej 600 sklepów, w ubiegłym roku w nagłówkach gazet pojawiła się informacja, że polskiemu personelowi w sklepach w Szkocji zabroniono rozmawiania w pracy po polsku, nawet jeśli klient sklepu pochodził z naszego kraju. Dziennik cytuje też Alfreda Bujarę, szefa sekcji handlowej "Solidarności", który zarzuca Lidlowi w Polsce, że pracownicy, którzy chcą przystąpić do związków, są zastraszani i bywa, że kierownicy stosują słowną agresję.

Pierwsze pieniądze dla Grupy - 100 mln dol. - poszły z IFC w 2004 roku.

Tym samym roku, w którym niemiecki związek zawodowy Ver.di wypuścił czarną księgę dokumentującą naruszenia praw pracowników w sklepach Lidla w Europie.

Pieniądze te zostały wydane m.in. na ekspansję w Polsce.

Kolejna transza z 2009 roku - 75 mln dol. - poszła na rozwój sieci w Bułgarii oraz Rumunii. W 2011 66 mln dol. dostał Lidl w Rumunii, a w 2013 ponad 105 mln zostało pożyczone na rozwój w Bułgarii i Chorwacji oraz na otworzenie pierwszych sklepów w Serbii.

Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju współfinansował razem z komercyjnymi bankami projekty Lidla i Kauflanda na kwotę powyżej 700 mln dol. (pół miliarda z tego wyłożył sam).

Gilles Mettetal z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju odpierał zarzuty dziennika, przekonując, że w momencie, kiedy wspierali Grupę pożyczkami dyskontowy model handlu we wspomnianych krajach nie istniał.

- Daliśmy im kredyt. Oni, owszem, byli raczej agresywną nastawioną na zysk firmą, ale z drugiej strony dawali ludziom dostęp do produktów, których nie mieliby oni szansy inaczej zdobyć - twierdzi Mettetal.

Lidl nie skomentował sprawy.

Sieć Lidl oraz Kufland są kontrolowane przez Grupę Schwarz. Na jej czele stoi Dieter Schwarz, jeden z najbogatszych ludzi świata. Jego majątek ocenia się na ok. 21 mld dol.

Ma 10 tys. sklepów, 26 mld euro na koncie, jest jednym z najbogatszych Europejczyków, ale nikt nie wie, jak aktualnie wygląda


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

Żelazna logika, March 16, 2017 10:39 Skomentuj komentarz


Żelazna logika w dniu 16 marca 2017 napisała


Pamiętacie kredyt-pożyczkę jaką Lidl i Kaufland dostali od Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju?
Dostali wtedy prawie 1 miliard złotych na rozwój z uzasadnieniem "aby zapewnić mieszkańcom Europy Wschodniej tanią żywność, tworzyć nowe miejsca pracy i otwierać nowe rynki zbytu dla lokalnych producentów”.
Jeszcze raz. "zapewnić mieszkańcom Europy Wschodniej tanią żywność, tworzyć nowe miejsca pracy i otwierać nowe rynki zbytu dla lokalnych producentów”.
Od dawna było to wiadomo, a teraz jest już oficjalnie potwierdzone badaniami, że żywność w tych samych marketach jest innej jakości w Monachium czy Manchesterze niż w Pradze czy Kluczborku. W tych drugich, o wiele gorszej jakości, często nawet po wyższych cenach za mniejsze opakowania.
A czy produkcja też jest lokalna, jak uzasadniano we wniosku? Kupcie jakieś masło czy czekoladę i sprawdźcie kraj produkcji w tych sklepach. Większość produktów przyjeżdża z zachodu.
Wniosek z tego jest prosty. Tam są albo specjalne zakłady albo przynajmniej oddzielne linie produkcyjne na rynki wschodnie. Wyobrażam sobie kontrolę jakości w takiej fabryce:
- No ładnie tu wszystko macie, porządeczek, czyściutko, towary przebadane i dobrej jakości..... chwilunia, a co to? Olej palmowy??? Co to ma być do cholery?
- A to panie inspektorze na Polskę produkcja hehehe
- Aaaaa to ok, huehuehuehue
I jak to wszystko się ma do wypełnienia założeń z preferencyjnej pożyczki z EBOiR? Czy to nie jest aby złamanie umowy?
Miliard złotych pożyczki na rozwój, a lata wcześniej ulgi podatkowe dla hipermarketów, w efekcie czego nastąpiła totalna dominacja tych sieci w kilka lat na polskim rynku. Tak totalna, że nie mamy nawet szans na bojkot konsumencki, bo gdzie wtedy pójdziesz robić zakupy?
Czy to nie jest dobry temat dla Komisji Europejskiej? Czy jakiś nasz europoseł się tym interesuje? Hmmm... chwilkę, przecież mamy nawet polskich komisarzy i polskiego Prezydenta Europy, który jest naszym świetnym reprezentantem! Panie Donaldzie, czy to dobry temat dla Pana?
PS. Jedyne logiczne zakończenie tej sprawy. Wielkie sieci marketów, z uwagi na gorszą niż na zachodzie jakość produktów spożywczych w ich własnych sklepach, muszą wystąpić po kolejną preferencyjną pożyczkę "aby zapewnić mieszkańcom Europy Wschodniej tanią żywność, tworzyć nowe miejsca pracy i otwierać nowe rynki zbytu dla lokalnych producentów”....
Ścieżka już jest przetarta.
Skomentuj notkę
23 lipca 2015 (czwartek), 17:47:47

Rozważania o Wielkim Posłannictwie

#1. Zachęcony naszym wczorajszym spotkaniem oraz dość szybko ujawniającymi się dziurami w mojej pamięci postanowiłem przypomnieć sobie co nieco sięgając do różnych przekładów Biblii oraz troszkę do Googla.

Ale na początek zrobiłem sobie test, i spróbowałem na żywca, tak z marszu spisać z pamięci najważniejszy werset o tym temacie, czyli Mt 28:18-19. Jak to było?

Pan Jezus powiedział: Dana mi jest wszelka władza na niebie i ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniów pośród wszystkich narodów, idąc, chrzcząc i nauczając wszystkiego, co wam przekazałem. A oto ja będę z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata.

Oj - już widzę, że błędów tu kupę, i nie ma takiego tłumaczenia coby do mojej pamięci choć trochę pasowało. Muszę nad tym popracować.

W34 ToDo: spróbować nauczyć się tego dokładnie na nowo, poprzez przepisanie na kompie 5, 10 a jak będzie potrzeba to i 20 razy. Najlepiej w tłumaczeniu BW.

 

#2. A jak to jest w polskich przekładach? Najlepiej sprawdzić w systemie Jarka Zabiełły - biblia.apologetyka.com. Sprawdzam i pierwsze zdziwienie. To co nazywamy Wielkim posłannictwem to wersety Mt 28:18a-20 a nie tylko 18 i 19.

Biblia Brzeska (1563)
A przystąpiwszy Jezus mówił im rzekąc: Dana mi jest wszytka zwierzchność na niebie i na ziemi. Idąc tedy uczcie wszytki narody, krzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Ucząc je chować wszytkich rzeczy com wam przykazał. A oto ja jestem z wami po wszytki dni aż do skończenia świata.
Ciekawostka: słowo zwierzchność w miejsce władza pokazuje, że tłumaczenie Biblii Brzeskiej tkwili jeszcze w średniowiecznym, feudalnym obrazie świata, gdzie nie było miejsca na równość i demokrację. Władza jest zwierzchnością, ponieważ jest na wierzchu, wyżej, może nawet bliżej nieba, bliżej Boga - w końcu wg. tamtej filozofii świat tak został przez Boga urządzony i z tym się nie dyskutuje. Równość to pomysł XVIII-wiecznego Oświecenia.
Druga ciekawostka - jest tu też uczcie a nie czyńcie uczniami - średniowieczna, warstwowa wizja świata i kościoła nie mogła się przebić. Biblia Brzeska to przekład kalwiński, co ciekawe ten błąd powielany jest w również protestanckiej Biblii Gdańskiej przełożonej 70 lat później.
 
Biblia Jakuba Wujka (1599)
A przystąpiwszy Jezus, mówił im, rzekąc: Dana mi jest wszystka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody: chrzcząc je w imię Ojca, i Syna, i Ducha świętego. Nauczając je chować wszystko com wam kolwiek przykazał. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Biblia Wujka to przekład z łacińskiej Vulgaty, przekład mocno osadzony w kontrreformacji. Nie ma się co dziwić, że jest tu o nauczaniu - wszak to jezuici tłumaczyli.
 
Biblia Gdańska (1632)
Ale Jezus przystąpiwszy, mówił do nich, a rzekł: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego; Ucząc je przestrzegać wszystkiego, com wam przykazał. A oto Jam jest z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Amen.
Wielce dziwię się zawsze widząc, jak Biblia Gdańska tłumaczy to błędnie.
 
Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Wtedy Jezus podszedł i powiedział do nich: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego; Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata. Amen.
A smuci mnie to, widząc, że mój ulubiony przekład ten błąd zachowuje. Ale co się dziwić - wszak UBG to odświeżenie języka BG a nie nowy przekład.
 
Biblia Warszawska (1975)
A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.
No i tu jednoznacznie mamy czyńcie uczniami a nie nauczajcie. Ale fajne jest to, że przekład Biblii Warszawskiej nie jest jedyny, który dobrze to oddaje. 
 
Przekład Dosłowny (2002)
A Jezus podszedł i zwrócił się do nich tymi słowy: Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Wyruszcie więc i uczyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do końca tej epoki.
Przekład dosłowny, a więc i dosłowność dosłowna. Nie „koniec świata” ale "koniec epoki".
 
Biblia Paulistów (2008)
A Jezus podszedł do nich i powiedział: „Otrzymałem pełną władzę w niebie i na ziemi. Idźcie więc i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach! Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego! Nauczajcie ich, aby zachowywali wszystko, co wam nakazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata.
Przekład Paulistów to coś nowego w kościele katolickim w Polsce. To pozyskujcie uczniów brzmi nieźle.
 
Biblia Tysiąclecia, wyd II (1971)
Wtedy Jezus zbliżył się do nich i przemówił tymi słowami: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Tysiąclatka w tym wersecie to wielki i śmierdzący kompromis. Tłumacze dobrze wiedzieli jak należy to przetłumaczyć, ale nie odważyli się zmienić tekstu (i doktryny) tak mocno zakorzenionego w katolickiej tradycji. Wszak Jezusowe nauczajcie! daje im prawo nauczać co z taką radością czynią nauczając głupot. A o tym, że tłumacze dobrze wiedzieli przekonuje mnie przypis do tego wersety, w który (cytuje) „Dosł.: "Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów".
Wiedzieli jak ma być a przetłumaczyli źle - kacerze?
 
Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)
Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.
W V wydaniu papierowym ponoć nie ma już tego przypisu. W III którego używam jest. Czy ktoś może mi tą informację potwierdzić?
 
Przekład Nowego Świata (1997)
A Jezus podszedł i powiedział do nich, mówiąc: "Dano mi wszelką władzę w niebie i na ziemi. Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów; chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy.
Widzę tu ciekawostkę - przekład Świadków Jechowych dobrze to oddaje mimo iż ich tradycja podziału kościola na lepszych i głupszych jest podobna do katolickiej. Zabawne jest „zakończenie systemu rzeczy” - zabawne ale może lepsze niż gorzej określony „koniec świata”. Zobaczcie, że w Przekładzie dosłownym mamy „koniec epoki” a jak się zastanowimy nad eschatologią to przecież w Tysiącletnim Królestwie może, a w Nowej Jerozolimie to już na pewno głosić i chrzcić nie będzie potrzeby a Pan Jezus będzie z nami jeszcze bardziej niż jest teraz, jak idziemy.

 

#3. No dobrze - i nne przekłady mamy przeanalizowane, ale zobaczmy, czy i jak Wielkie Posłannictwo zapisali inni ewangeliści.

Taki Marek zapisał to tak (M 16:15-18)

I powiedział do nich: Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A takie znaki będą towarzyszyć tym, którzy uwierzą: w moim imieniu będą wypędzać demony, będą mówić nowymi językami; Będą brać węże, a choćby wypili coś śmiercionośnego, nie zaszkodzi im; na chorych będą kłaść ręce, a ci odzyskają zdrowie.

U Marka akcent na głoszenie.

U Jana? U Jana pod koniec nic nie znajduję, ale gdyby tak się wczytać w to co Jezus powiedział w trakcie ostatniej wieczerzy sederowej? Muszę to zrobić, ale nie teraz.

A u Łukasza? Czytam ostatni, 24 rozdział i nic. Dowiadujemy się tylko jak Pan Jezus wyjaśniał im Pisma, jak przekonywał, że nie jest zjawą ani duchem ale zmartwychwstałym, Jezusem ale w nowym ciele. Dowiadujemy się, że Pan oświecił ich umysły (.45) i powiedział, że "w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego”. I nic więcej?

Ale nie zapominajmy, że Łukasz nie zakończył swojego pisarstwa na ewangelii i Dzieje Apostolskie to też jego  dzieło. Sięgnijmy do tej księgi, do pierwszych 12 wersetów.

Pierwszą księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus zaczął czynić i czego nauczać aż do dnia, w którym został wzięty w górę po tym, jak przez Ducha Świętego udzielił poleceń apostołom, których wybrał. Im też po swojej męce objawił się jako żywy w wielu niewątpliwych dowodach, przez czterdzieści dni ukazując się im i mówiąc o królestwie Bożym.

A gdy byli zebrani razem, nakazał im: Nie odchodźcie z Jerozolimy, ale oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie. Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym.

Tak więc zebrani pytali go: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraelowi? Lecz on im odpowiedział: Nie do was należy znać czasy i chwile, które Ojciec ustanowił swoją władzą. Ale przyjmiecie moc Ducha Świętego, który zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi.

Kiedy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok zabrał go sprzed ich oczu. A gdy się wpatrywali w niebo, jak wstępował, oto stanęli przy nich dwaj mężowie w białych szatach; I powiedzieli: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie, wpatrując się w niebo? Ten Jezus, który został od was wzięty w górę do nieba, przyjdzie tak samo, jak go widzieliście wstępującego do nieba.

Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej.

I tu jest nasze Wielkie Posłannictwo. "Przyjmiecie moc Ducha Świętego i będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi".

Dziwi mnie, bo Łukasz zarówno w Łk24:45 jak i Dz 1:4 nie zapisuje tego jako polecenia (przyjmijcie, bądźcie) ale jako opis przyszłych rzeczy (przyjmiecie, będziecie). Ciekawe.

 

#4. Czuję jeszcze, że muszę popracować nad tym tekstem z Mt, najlepiej nad wersją grecką, ale ponieważ greki nie znam, to nad przekładem dosłownym lub interlinearnym. Co my tu mamy? Mamy 4 zdania.

  1. A Jezus podszedł i zwrócił się do nich tymi słowy:
  2. Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.
  3. Wyruszcie więc i uczyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.
  4. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do końca tej epoki.

Troszkę wniosków z kolejnych myśli:

  • Ad 1. - Jezus zwrócił się do swoich uczniów, a więc nie do mnie, ja mam spokój, ja tylko w niego wierzę, i wiarą przyjmuję od niego zbawienie. Ale skąd wiem o tym zbawieniu jak nie od Jego uczniów? Wiem od ewangelistów i apostołów, zarówno tych dawnych, którzy Jezusa znali i ewangelię spisali jak i tych dzisiejszych, którzy mi ewangelię lepiej lub gorzej przekazali. A więc ci uczniowie Jezusa lepiej lub gorzej wykonywali zadanie uczynienia ze mnie ucznia Jezusa. Jak im to wyszło? Kim jestem? Czy jestem też uczniem Jezusa? Czy te zdanie jest do mnie, czy też tylko do tych, którzy mi ewangelię głosili? Dobre pytanie, bo może mnie to nie dotyczy, może nie muszę się tym zajmować i sobie tu cichutko, w spokoju posiedzieć zamiast gdzieś łazić.
  • Ad 2. - wszelka władza? wszelka na niebie i na ziemi? Mocne słowa? Czy Pan Jezus, mój Pan na prawdę ma aż tyle mocy aby mieć wszelką władzę? Mocne słowa!
  • Ad. 4 - (zmieniam kolejność) - mój Pan obiecuje mi, że będzie ze mną. Fajnie, bo mając wszelką moc może zatroszczyć się o mnie. Niepokoi mnie tylko ta fraza "a oto Ja…" bo wygląda to jaki jego obecność ze mną uwarunkowana była tym, co zapisano w zdaniu 3. Chyba muszę na to zdanie 3 zwrócić uwagę.
  • Ad. 3 - wyruszcie więc i uczyńcie uczniami wyraźnie określa co mam zrobić. To jasne i czytelne polecenie.
  • to wyruszcie więc przypomina mi jakoś Abrahama, któremu też Bóg kazał się ruszyć.
  • uczyńcie uczniami lekko złości swą forma dokonaną. To nie jest czyńcie, starajcie się, próbujcie, ale osiągnijcie cel, uczyńcie aby było uczynione, skończone, zrobione.
  • chrzcząćucząć wyraźnie mówi jak mam czynić to uczynienie - to opis metody. Jeżeli pójdę, będę uczył i chrzcił to uczynię ucznia. Jakie to proste. Czy na pewno? Ale tak tu pisze.
  • i jeżeli pójdę to mój Pan będzie ze mną a to dla mnie ważne, bo ma on wszelką władzę na niebie i ziemi. Mocne. Mocna ta obietnica.

 

#5. Bardzo fajnie Wielkie Posłannictwo rozumiał i realizował apostoł Paweł. W zasadzie to on chyba cały czas po swoim nawróceniu szedł i czynił uczniów. A do swojego ucznia, Tymoteusza napisał tak:

A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to powierz wiernym ludziom, którzy będą zdolni nauczać także innych. (2Tm2:2)

Muszę przyjrzeć się dokładniej temu poleceniu:

  • A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków - Paweł w ten sposób zapewnia Tymoteusza, że to co mu mówił jest wiarygodne. Przecież gdy mówił to inni świadkowie słyszeli, i skoro pozwolili Pawłowi mówić, a Tymoteusz słuchał to pewnie jest to prawda. Wiosek - nauka Pawła przekazywana Tymoteuszowi (a pewni i nam w listach) to rzecz prawdziwa.
  • to powierz (…) - powierz to inaczej przekaż, daj, daj w zaufaniu.
  • powierz wiernym ludziom, - wiernym? Czyli takim, który już uwierzyli? A może takim, którym można uwierzyć? Komu można wierzyć? Wierzącym? Chyba tylko takim, którym umyśl Bóg już przemienił, i sprawił, że wychodząc z grzechów stają się wiarygodni.
  • którzy będą zdolni nauczać także innych - a to już drugi warunek dla ludzi, który Tymoteusz ma powierzyć. Mają być zdolni nauczać innych, a więc nie takim, którzy zachowają to co im powierzono dla siebie, ale podjęli decyzję, oraz mają zdolności aby przekazać to kolejnym osobom poprzez nauczanie.

Paweł otrzymał naukę od samego Jezusa w sposób cudowny, pod Damaszkiem (a może później, jak to 13 lat siedział na pustyni? nie wiem). Ale przekazał co wiedział takim jak Tytus, Tymoteusz, robił to często w obecności świadków, często apostołów (tak jak to opisane na początku Gal - w obecności apostoła Piotra), robił to za zgodą filarów jakimi byli Jakub, Jan i Piotr (o tym czytamy w Dziejach).

Paweł załapał o co chodzi w Wielkim Posłannictwie, a ja wiem, że wielu chrześcijan werset 2Tm2:2 uczyniło swoim style życia. Na pewno jest tak w ruchu zwanym Nawigatorzy i jego polskim odpowiedniku Tymoteusze. Ale to stare dzieje.

 

#6. Szkoda, że po grecku nie kumam. Ale mogę sobie przynajmniej pooglądać i zacytować.

.18 και προσελθων ο ιησους ελαλησεν αυτοις λεγων εδοθη μοι πασα εξουσια εν ουρανω και επι γης

.19 πορευθεντες ουν μαθητευσατε παντα τα εθνη βαπτιζοντες αυτους εις το ονομα του πατρος και του υιου και του αγιου πνευματος

.20 διδασκοντες αυτους τηρειν παντα οσα ενετειλαμην υμιν και ιδου εγω μεθ υμων ειμι πασας τας ημερας εως της συντελειας του αιωνος αμην

Ale tak na poważnie to najlepiej poczytać to tu http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/1/chapter/28/verse/19# bo jest tu gramatyka więc można każde słówko sprawdzić.

Tu też są formy gramatyczne - http://bibliaapologety.com/GNT/Mt28_19.htm  

Oj, nad tym to sobie muszę chyba przez weekend posiedzieć.

 

#7. Drugie podejście do spisania tego wersetu z pamięci. Próbuję:

Jezus powiedział: Dana mi jest wszelka władza na niebie i ziemi. Idźcie więc i czyńcie uczniów pośród wszystkich narodów chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego; uczcie ich zachowywać wszystko co wam przekazałem a ja będę z wami po wszystkie dni aż do chwili gdy coś się zmieni.

Chyba wyszło lepiej, zwłaszcza ta końcówka :-)


Dopisek kolejny, z 2017 roku:

fragment ten można podzielić na 4 sekcje:

  • narracja, czyli info, że Jezus przystąpił i powiedział,
  • deklaracja - Jezus przekazuje ważną informację o tym jaka jest jego pozycja we wszechświecie,
  • nakaz, polecenie - co uczniowie mają robić, a nawet informacja o tym jak mają to robić,
  • obietnica - co będzie, gdy uczniowie robią to co robić mamy.

Dopisek z 2018 roku:

  • U Jana wielkie posłannictwo jest zapisane w J20:21-23 eib
    (21) A Jezus znów im powiedział: Pokój wam! Jak Mnie posłał Ojciec, tak i Ja was posyłam. (22)Następnie tchnął na nich i powiedział: Przyjmijcie Ducha Świętego. (23) Grzechy tych, którym je przebaczycie, są im przebaczone, a tych, którym je zatrzymacie, są zatrzymane.
  • Z głowy często ucieka mi słowo "zachować" - mamy uczyć "zachowywać to, co przekazał nam Jezus" a nie "tego co przekazał nam Jezus". Zachowywanie, czyli życie wg. nauki Jezusa jest ważne.

Lektura dodatkowa:


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: wielkie posłannictwo, ewangelizacja mt28:18n


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 sierpnia 2015 (niedziela), 15:56:56

Początek mądrości

Początek mądrości

 
Biblia Brzeska (1563)
 
 
Biblia Jakuba Wujka (1599)
Ps 111:10 wuj "(10) Początek mądrości bojaźń Pańska. Wyrozumienie dobre wszystkim, którzy je czynią: chwała jego trwa na wiek wieku."
 
Biblia Gdańska (1632)
Ps 111:10 bg "(10) Początek mądrości jest bojaźń Pańska; rozumu dobrego nabywają wszyscy, którzy rozkazanie Pańskie czyną; chwała jego trwa na wieki."
 
Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Biblia Warszawska (1975)
Ps 111:10 bw "(10) Początkiem mądrości jest bojaźń Pana;Wszyscy, którzy ją okazują, są prawdziwie mądrzy.Chwała jego trwa na wieki."
 
Biblia Paulistów (2008)
Ps 111:10 pau "(10) Bojaźń PANA początkiem mądrości. Wszyscy, którzy w niej trwają, rozumieją dobro. Jego chwała trwa na wieki."
 
Biblia Poznańska (1974/75)
Ps 111:10 bp "(10) Szin Początkiem mądrości jest bojaźń Boża, Taw roztropnie postępują ci, którzy jej strzegą. Lamed Chwała Jego trwa na wieki."
 
Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)
Ps 111:10 bt5 "(10) Resz Bojaźń Pańska początkiem mądrości; Szin wspaniała zapłata dla tych, co według niej postępują, Taw a chwała Jego trwać będzie zawsze."
 
Kochanowski
Przedniejsza mądrość, kto się boi Boga, 
To do rozumu i do sławy droga.
 
**********************************
 
Biblia Jakuba Wujka (1599)
Pro 9:10 wuj "(10) Początek mądrości bojaźń Pańska: a umiejętność świętych roztropność."
 
Biblia Gdańska (1632)
Pro 9:10 bg "(10) Początek mądrości jest bojaźń Pańska, a umiejętność świętych jest rozum."
 
Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Biblia Warszawska (1975)
Pro 9:10 bw "(10) Początkiem mądrości jest bojaźń Pana, a poznanie Świętego - to rozum,"
 
Biblia Paulistów (2008)
Pro 9:10 pau "(10) Początkiem mądrości jest bojaźń PANA, poznanie Świętego umiejętnością rozeznania."
 
Biblia Poznańska (1974/75)
Pro 9:10 bp "(10) B o jaźń Jahwe to początek mądrości, a rozum to wiedza Świętego."
 
Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)
Pro 9:10 bt5 "(10) Początkiem mądrości jest bojaźń Pańska, rozsądkiem - poznanie Świętego."
 
**********************************
 
 
Biblia Jakuba Wujka (1599)
Job 28:28 wuj "(28) I rzekł człowiekowi: Oto bojaźń Pańska, ta jest mądrość: a wiarować się złego rozum."
 
Biblia Gdańska (1632)
Job 28:28 bg "(28) Ale człowiekowi rzekł: Oto bojaźń Pańska jest mądrością, a warować się złego, jest rozumem."
 
Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Biblia Warszawska (1975)
Job 28:28 bw "(28) i rzekł do człowieka: Oto bojaźń Pańska, ona jest mądrością, a unikanie złego rozumem."
 
Biblia Paulistów (2008)
Job 28:28 pau "(28) A człowiekowi powiedział: «Oto bojaźń Pana, ona jest mądrością, a powstrzymywanie się od występków jest umiejętnością»"."
 
Biblia Poznańska (1974/75)
Job 28:28 bp "(28) Potem rzekł do człowieka: "Mądrością jest bojaźń Boża, a unikanie zła rozumem"."
 
Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)
Job 28:28 bt5 "(28) A do człowieka powiedział: Bojaźń Boża - zaiste mądrością, roztropnością zaś - zła unikanie."
 

 


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: początek mądrości, mądrość, głupota, rz 1:18n


Komentarze: (1)

wojtek, September 24, 2018 09:03 Skomentuj komentarz


Hi 28:28: "I rzekł do człowieka: Oto bojaźń Pańska, ona jest mądrością, a unikanie złego rozumem."

Skomentuj notkę
5 sierpnia 2015 (środa), 12:56:56

Ile kosztuje prąd? (?)

Ile kosztuje prąd, a właściwie to ile kosztuje stale włączony komputer?

Wczoraj zaintrygowało mnie pytanie: ile płacę za prąd. Do rozważań skłonił mnie stale włączony domowy komputer, włączony bo usypianie Windows działa w laptopach, w desktopach już niekoniecznie. No i moje domowe serwery, których używamy w miejsce modnych chmur, a które dają mi iluzoryczne poczucie, że nad czymś panuję, że coś jednak mam. Głupi jestem z tym maniem - przecież Pan Jezus wyraźnie powiedział, że nic z tego świata nie zabiorę więc nie wiem po co aż tak troszczę się po elektroniczne notatki z 1988 roku? Ale póki co serwer w garażu pracuje na RAIDzie 2*4TB, a komputer przy biurku czeka przez tydzień aż ktoś z domowników do niego podejdzie by zrobić to, czego na iPadzie zrobić się nie da.

Ile płacę za prąd? Oto wyliczenia. Wg taryfy jaką mam w domu:

  • energia 27,58 gr/kWh
  • dystrybucja 15,01 gr/kWh
  • a więc razem 42,59 gr/kWh

Koszty stałe umowy do analizy olewam, bo przecież nie ważne czy zużywam więcej czy mniej, i tak umowę na prąd będę miał, bo lubię mieć prąd w domu.

Załóżmy, że serwer włączony w domu, zużywa 100W (zużywa mniej, pewnie 20W, ale komputery chodzą stale, do tego STB, odtwarzacze, monitory, drukarka też udaje, że śpi). Policzę więc dla 100W.

W miesiącu jest 24 godzin * 31 dni = 744 godzin. Miesięcznie serwer zużywa 744h * 100W = 74,4kWh. A więc koszt pracy takiego serwera przez miesiąc to 74,4kWh * 42,59 gr/kWh = 31,67zł i te 3 dychy należy zapamiętać!

Rocznie 400zł. Czy stać mnie? Raczej tak, ale lepiej to wiedzieć, sprawdzić, przeliczyć i mieć swoje zdanie w tej sprawie.


A teraz jestem ciekaw ile osób zaufa mojemu autorytetowi, ile sprawdzi wyliczenia czy też dane wejściowe i podważy to co napisałem znajdując tu błąd gruby, błąd metody lub tylko błędzik zaokrąglenia.


Plus VAT! Plus VAT! Plus VAT!

Do tych rozważań, które przeprowadziłem w kwotach netto należy dodać 23% podatku VAT.

Ile to jest 23% to proste. Powiększam czcionkę o 23% i już widać ile dopłacamy do każdego produktu i usługi aby politycy mieli się za co bawić i mieli co marnować.


Kategorie: przemyślenia, ile kosztuje, _blog


Słowa kluczowe: prąd, kwh, tauron, serwer, chmura, cloud, synology


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 sierpnia 2015 (czwartek), 16:49:49

Nowa planeta

Naukowcy donoszą, że gdzieś w kosmosie okryli planetę podobną do ziemi, że może będzie tam można kiedyś jeździć na weekendy, a póki co można zgłaszać pomysły na zagospodarowanie choć nie do końca jeszcze wiadomo, czy jest ona pusta, czy czasem ktoś tam już nie mieszka.

Pewnie dyrektorzy handlowi największych koncernów już planują ekspansje, już wpisują w swoje Exele wzrost sprzedaży jak postawią tam kolejne pawilony Media Markt i Biedronki, jak butiki otworzy Zara i Nike, jak pojawią się sklepy iStore. Bank Światowy (przemianowany na tę okazję na Wszechświatowy) pożyczy Lidlowi na to kapitał, aby biedni mieszkańcy tej planety mieli dostęp do lepszej, bo taniej żywności stworzonej na tą okazję przez Monsanto, które w ramach walki z rakiem Randapem opryska całą tą planetę.

Ale wcześniej, aby te centra handlowe postawić ludzkość będzie musiała zdobyć pod nie teren, wybijając na tej planecie miliony kosmicznych Indian, co będzie korzystne o tyle, że za jakieś 200 lat lewicowe ruchy miały za co przepraszać.

Głupoty piszę? Tak. Piszę, bo zastanawiam się jakie moralne prawo ma ludzkość pragnąc zasiedlać inne planety. Co takiego jest w nas, że chcemy nasz styl życia, eksportować w nieznane, na teren niekoniecznie przeznaczony dla nas.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: nowa planeta, nowa ziemia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 sierpnia 2015 (sobota), 08:15:15

Tajemniczy klient a CBA

Wczoraj pani pracująca na stacji Shell, pomimo moich próśb musi mi zaproponować nowe klocki Lego, albo przynajmniej kartę stałego klienta. Nie może, bo przecież gdybym okazał się "tajemniczym klientem" to straciła by 200zł z pensji, albo w ogóle wyleciała z pracy. Ona musi.

Idea "tajemniczego klienta" jest ciekawa o tyle, że znam co najmniej dwóch menadżerów, którzy wdrażają albo wykorzystują to w swoich organizacjach ale pamiętam jak obruszali się, gdy złapano posłankę Sawicką na przyjmowaniu łapówy. "Państwo nie może takimi metodami testować swoich obywateli", ale przedsiębiorstwo widać już może. Politycy nie mają prawa czynić z naszego społeczeństwa piekła, ale my sami, gdy chodzi o nasze pieniądze robimy to nie zastanawiając się zbytnio.

A może po prostu czasem TVN nam mówi co mamy myśleć, a czasem mówią to na szkoleniach z "dobrych praktyk".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: posłanka sawicka, cba, tajemniczy klient


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 sierpnia 2015 (wtorek), 17:13:13

Muzeum Żydów Polskich - Polin

Byłem!

Kolega mnie zabrał, bo nowe, bo ciekawe, bo dużo się mówi więc chciał, a ja nie byłem, ponoć znam się, więc ze mną i idziemy. Poszliśmy! Pogoda upalna, więc miejsce super, bo budynek nowoczesny i w środku porządna klimatyzacja jest.

Uwaga pierwsza: 3 godziny to absolutne minimum. Jeżeli ktoś chce dowiedzieć się tego, co mają do powiedzenia autorzy nie zaplanuje sobie 4 lub więcej, bo warto przerwę na kawę uskutecznić i dać nogą odpocząć. W 4 godziny da się to zrobić, w 3 też, wszystko poniżej to robienie po łebkach.

Kolega mnie zabrał, bo ponoć się znam no i chyba rzeczywiście się znam, bo po tych 3 godzinach miałem dziwną satysfakcję z obserwacji, że te 3 godziny były maksymalnie wypełnione treścią a ja nie dowiedziałem się praktycznie niczego czego bym wcześniej nie wiedział. Troszkę sobie przypomniałem (wszak tematykę żydowską na ostro studiowałem od 1991 do 1997), troszkę zobrazowałem, troszkę przypomniałem ale żeby mnie tak coś zaskoczyło to chyba nic. Budynek. Tak - budynek, rozmach, muzeum - to było zaskoczenie, bo w Polsce takich rzeczy się nie robi, a jeżeli robi (rozmach dofinansowań unijnych), to z powodu kosztów dość szybko wyglądają smutno, brudno i nieeuropejsko. Tu budżety są duże i wszystko to działa.

Idą chciałem jedną rzecz sprawdzić. Chciałem zobaczyć tą antypolskość, o której niektórzy mówią a która tam ponoć jest. Szukałem i raczej nie znalazłem. W 2 albo 3 momentach było tak, że inaczej bym postawił akcenty, że coś bym w innej kolejności wymienił. Nie podobało mi się zdanie o Jedwabnem, bo to prawie sprawdziłem i wcale nie wierzę, że było to tak jak oficjalnie się to podaje. Ale to wszystko - czy więc nie jest aż tak źle?

Dopiero drugiego dnia rano, na spacerze wklepałem w iPada "antypolskość muzeum żydów polskich" i od razy pojawił się stosowny artykuł Grzegorza Brauna, który z uwagi na jego wartość cytuję tu w całości (źródło: http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/1146340/owijanie-w-bibulke). Przeczytałem i zauważyłem, że tego rzeczywiście nie zauważyłem. Po prostu - wlazłem na całość w tą Żydowską narrację zapominając, że może być inna. Czy inna będzie bardziej obiektywna i prawdziwsza? Nie, bo po prawdę należy się udać gdzie indziej.

Udałem się więc do Boga Izraela i w jego Słowie znalazłem taki oto tekst: "On (Bóg) określił czasy i granice aby Go szukali. Czy nie znajdą jakby po omacku?" (Dz 17:coś tam). To jest zadanie dla narodów. Narody mają szukać Boga. Mają szukać nie tylko jako indywidualne jednostki (to każdy może sam i każdy sam za to odpowie) ale też jako narody i pewnie jako narody potem będą się cieszy zbiorowym przekleństwem i błogosławieństwem Boga Izraela dla nich. A Izrael? Izrael też, tylko on miał być jeszcze świadectwem dla tych narodów, świadectwem tego, że Bóg wierny jest.

A Izrael jest świadectwem, bo Jahwe czasem im błogosławi, a czasem ich karci, w szczególności sądzi i sąd wykonuje, a ja nie mam już oporów przez interpretowaniem historii zagłady jako realizacji plany Boga względem Żydów. (pisałem o tym tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31991). A Polacy pokroju Grzegorza Brauna? Są religijni ale czy Boga szukają? A może zachowują się tak jak religijni Żydzi, ze swym Talmudem i zamiast szukając Boga rozpychają się po świecie, wchodząc na teren innych narodów? A przecież Bóg określił i czas i granice!


No i artykuł Brauna na ten temat: 

Owijanie w bibułkę

Grzegorz Braun

Trzeba to wyraźnie powiedzieć: nowo otwarte Muzeum Historii Żydów Polskich prezentuje jawnie antypolską i z gruntu antykatolicką wersję historii. Narracja proponowana w głównej ekspozycji muzeum POLIN w Warszawie jest klasycznym produktem sentymentalno-propagandowym, który doskonale realizuje wytyczne współczesnej poprawności politycznej, ze szczególnym uwzględnieniem jej judeoidealistycznego kanonu. Owa narracja jest jak zwykle oparta na dwóch centralnych fałszach.

Pierwszym z nich jest przedstawianie żydowskiego izolacjonizmu jako wyłącznej konsekwencji „chrześcijańskiego antysemityzmu” – z ewidentnym niedowartościowaniem, jeśli nie kompletnym pominięciem roli żydowskiego prawa religijnego. Stąd np. średniowieczna gettoizacja będzie dla zwiedzającego przypuszczalnym skutkiem opresji ze strony katolików, nie zaś – zgodnie z faktami – wynikiem respektowania przez diasporę przepisów talmudycznego prawa, które wszak każe traktować gojów jako istoty nieczyste, należące raczej do świata przyrody ożywionej, ale nie ludzi.

Gdzie w ogóle w tym muzeum podział się Talmud – owa „dusza żydowska”, na której fundamentalne znaczenie powołują się zarówno świeccy publicyści, jak i ambasador Szewach Weiss? Czego można się tu dowiedzieć o zawartości Talmudu? Otóż co do pryncypiów – właściwie niczego. Podobnie kahał pozostaje w tej muzealnej ekspozycji wyraźnie niedowartościowany. Tymczasem bez świadomości talmudycznego rygoryzmu nie w pełni zrozumiały musi pozostać nie tylko fenomen getta średniowiecznego, ale i tragedia gettoizacji w latach Zagłady. Podobnie bez wyraźnego pojęcia o strukturze kahalnej i bez pamięci o rytualnej przemocy, służącej kahałom do egzekwowania posłuszeństwa, niezrozumiały pozostać musi nie tylko bunt chasydyzmu inicjowany przez „objawienie” Sabbataja Cwi w XVII w., ale i cały wątek kolejnych żydowskich mesjaszy odszczepieńców w rodzaju Jakuba Franka, a wreszcie i tragedia judenratów w latach II wojny światowej.

Drugim fundamentalnym fałszem muzeum POLIN jest pośrednie lub bezpośrednie przypisywanie narodowi i państwu polskiemu odpowiedzialności za rozmaite czyny karalne (napaści, rabunki, gwałty, zabójstwa etc.), popełniane na ziemiach polskich w latach zaborów i okupacji. Autorzy ekspozycji lekką ręką zaliczają bowiem na konto „polskiego antysemityzmu” rozmaite ekscesy i zbrodnie, nawet jeśli dochodziło do nich przy absencji narodowych władz i pod nieobecność jakichkolwiek struktur społeczno-państwowych, które można by uznać za polskie. Państwo polskie jest wszak nieobecne, gdy Żydzi tracą mienie i życie w Białymstoku w 1906, we Lwowie w 1918, w Jedwabnem w 1941 czy Kielcach w 1946. Ale w muzeum POLIN to nie przeszkadza wiązać tych prowokacji z polskim patriotyzmem. Nic dziwnego, skoro sowiecką strefę okupacyjną po 1944 i zainstalowany w niej kolaboracyjny rząd agentów Stalina traktuje się tu jako prawowitą polską władzę. Generalnie, jeśli idzie o poziom historiografii, mamy do czynienia z regresem do sowieckich i ubeckich wersji służących usprawiedliwianiu destrukcji polskiej niepodległości i represji wobec polskiego narodu.

Mamy też do czynienia z ewidentną niespójnością metodologii – wobec Polaków i Żydów stosuje się tu bowiem zgoła odmienne standardy. Kiedy już zupełnie nie da się przemilczeć kolaboracji i bezpośredniego udziału Żydów w zbrodniach socjalistów narodowych (patrz: żydowscy policjanci i gestapowcy) albo socjalistów międzynarodowych (patrz: sowiecka bezpieka, Informacja Wojskowa czy UB), wówczas pojawiają się zawsze okoliczności łagodzące. Na przykład kiedy mowa o zbrodniczej „Trzynastce” rabina Gancwajcha, autorzy spieszą z poetyckim wyjaśnieniem, że „zjawisko zdrady w obliczu śmiertelnego zagrożenia jest tragicznym świadectwem słabości natury ludzkiej”. Tak więc u Polaków to zawsze będzie ordynarny „antysemicki resentyment”, a u Żydów – subtelna „słabość natury ludzkiej”.

Jednocześnie z konsekwentnie uprawianą tu wobec tubylców pedagogiką wstydu nowe muzeum oferuje też Polakom na osłodę sporo sentymentalnych obrazków. Przypomina się więc np. dyżurnego Berka Joselewicza i eksponuje się udział Żydów w demonstracjach 1861 r. Wszystko po to, by przedstawiać ich jako wzgardzonych przyjaciół i odepchniętych patriotów – w całkowitej niezgodzie z rzeczywistością historyczną, wymową statystyk i opinią świadków historii (patrz: np. zapomniana powieść J.I. Kraszewskiego „Żyd”). I tu znów trzeba upomnieć się o nieselektywną metodologię. Skoro bowiem już mowa o Joselewiczu, wytłumaczmy dziatwie szkolnej, dlaczego ten polsko-żydowski bohater został pochowany w szczerym polu (kahalny ogół nie mógł żadną miarą przyzwolić na pogrzeb strefionego odszczepieńca na kockim kirkucie). Skoro przypominamy patriotyczną agitację rabina Ber Meiselsa, powiedzmy, na czyje zlecenie realizował antypolską prowokację (patrz: list wiedeńskiego Rotszylda w jego sprawie).

Całość obliczona jest najwyraźniej na bezgraniczną naiwność i kompletne niedoinformowanie zwiedzających. Jak w tej anegdocie ze wspomnień nowosądeckiego rabina: kiedy na święto Paschy wprosili się do domu polscy oficerowie, którym przecież nie można było wprost powiedzieć, że jako niekoszerni samą swoją obecnością strefią cały rytuał, wówczas gospodarze rada w radę postanowili przynajmniej rytualne kielichy z winem osłonić przed oczyma gojów (którzy, jak wiadomo, samym spojrzeniem czynią wino niekoszernym). I uczynili to, owijając kielichy biało-czerwoną bibułką. Jakże cieszyli się Polacy, konstatując tak patriotyczne nastawienie gościnnych Żydów...

Nie sposób tu omówić wszystkich metodologicznych zgrzytów i merytorycznych zafałszowań, na jakie natykamy się, zwiedzając monumentalny bunkier wzniesiony za blisko 300 mln polskich złotych przy pomniku Bohaterów Getta. Ale trzeba to wyraźnie powiedzieć: nowo otwarte Muzeum Historii Żydów Polskich prezentuje jawnie antypolską i z gruntu antykatolicką wersję historii. Tej kłamliwej narracji żadną miarą nie powinno firmować ani polskie państwo, ani stołeczne miasto.


Kategorie: obserwator, polska-izrael, _blog


Słowa kluczowe: braun, muzeum żydów polskich, warszawa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 sierpnia 2015 (piątek), 13:27:27

Obserwacja na A4

Czy ja dobrze myślę?

1. W Polsce jeździ się po prawej stronie.

2. Środkowy pas służy do wyprzedzania.

3. Lewy pas też służy do wyprzedzania.

Jeżeli tak, to:

1. Jazda środkowym pasem nie jest prawem człowieka i obywatela posiadającego prawo jazdy.

2. Jazda lewy pasem nie jest przywilejem kierowcy, którego samochód potrafi na autostradzie rozwinąć 140km/h.

A moje myślenie bierze się z tego, że dwa razy dziennie mam radość podróżowania autostradą o 3 pasach (niewiele takich w Polsce jest, więc tym bardziej się cieszę, że mam) i jakoś głupio mi się wyprzedza cieci po prawej stronie, wydaje mi się to mało bezpieczne. Wkurzają mnie też goście, którzy chcą wykazać mi, że jadę za szybko (względem przepisowych 140) nawet jak nie jadę za szybko.

A przecież jadąc A4 można mieć tyle radości. Widoki piękne, korki raczej rzadko, remonty jak są to są robione sprawnie. Jak zrobić aby inni też cieszyli się, ale jadąc po prawej, czyli tak jak przepisy nakazują?


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: a4, autostrada


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 sierpnia 2015 (piątek), 21:38:38

Władza nad Bogiem

 

Takie coś dziś znalazłem na fejsie. Fajne, więc zachowuję lekko przeformatowując i redagując.

WŁADZA KATOLICKICH KSIĘŻY NAD BOGIEM

Na wstępie zacytuję słowa brata Wojciecha Wojtanika. Kiedyś kard. Stefan Wyszyński w swojej wypowiedzi do nowo mianowanych księży powiedział tak. Cytat:

Otrzymaliście w tej chwili straszliwa władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim - nad samym Bogiem! Jesteście przecież "spirituales imperatores", a jako tacy, macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął, On tego od was chciał! Będziecie MU rozkazywać, gdy na wasze słowa zstępować będzie na ołtarze - Bóg żywy, choć zakryty, lecz prawdziwy.

Słowa te są zapisane w "Katolickim katechiźmie dla dorosłych" Poznań 1987, str. 361; Henri de Lubac, Katolicyzm, Inst.Wyd. "Znak" 1988 str. 70-71 i Stefan Wyszyński "Ku Kapłaństwu". Ateneum Kapłańskie Wrzesień 1960, str. 165.

Na innym miejscu tak o tym się mówił:

Otóż jest na ołtarzu w hostii Chrystus. Ten sam Chrystus przed chwilą przemawiał przez słowa ewangelii (…) Chrystus będzie karmił wiernych swoim ciałem. Ponieważ Eucharystia jest newralgicznym punktem kościoła, głównym filarem (…) To ona ustawiła człowieka ponad Bogiem i uczyniła go panem własnego zbawienia.

W tym miejscu zakończę cytowanie tej ohydy. Ocenę pozostawię wszystkim czytającym. Ja osobiście, kiedy to przeczytałem dostałem palpitacji serca z wrażenia.Brak mi słów do oceny tego wszystkiego.

To wszystko co napisałem jest zaczerpnięte z książki Konstantego Wiazowskiego pt."Podstawowe zasady wiary chrześcijańskiej" wydane przez Babtystyczne Seminarium Teologiczne w Wa-wie 2000 r."


 
To było słowo ludzkie, a teraz Słowo Boże

 

Rozumiem co katolicy mówią o Bogu tak tylko na marginesie chciałem napisać co Bóg mówi o sobie:

Psalm 47:7
Bóg bowiem jest Królem całej ziemi, śpiewajcie pieśni pouczające.

Psalm 115:3
A nasz Bóg jest w niebie, czyni wszystko, co zechce.

Psalm 135:6
Wszystko, co PAN chce, to czyni na niebie i na ziemi, w morzu i we wszystkich głębinach.

Izajasz 46:10
Który opowiadam od początku rzeczy ostatnie, i zdawna to, co się jeszcze nie stało; rzekęli co, rada moja ostoi się, i wszystkę wolę moję uczynię.

1Kronik 29:11
Twoja jest, Panie! wielmożność, i moc, i sława, i zwyciąstwo, i cześć, i wszystko na niebie i na ziemi; twoje jest, Panie! królestwo, a tyś jest wywższony nad wszelką zwierzchność.

Izajasz 40:13-14
Któż doścignął ducha Pańskiego, a kto radcą jego był, żeby mu oznajmił? Z kim wszedł w radę, żeby mu rozumu przydał, a nauczył go ścieżek sądu? Kto go nauczył umiejętności, a drogę wszelakiej roztropności ukazał mu?"

O HOSTII

Dzieje Apostolskie 7:48
Najwyższy jednak nie mieszka w świątyniach uczynionych ręką, jak mówi prorok:

Dzieje Apostolskie 17:24
Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką.

Psalm 103:19
PAN na niebiosach ustanowił swój tron, a jego królestwo panuje nad wszystkimi.

Izajasza 66:1-2
Tak mówi Pan: Niebo jest stolicą moją, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Gdzież tedy będzie ten dom, który mi zbudujecie? albo gdzie będzie miejsce odpocznienia mego? Bo to wszystko ręka moja uczyniła, i nią stanęło to wszystko, mówi Pan. Wszakże Ja na tego patrzę, który jest utrapionego i skruszonego ducha, a który drży na słowo moje."

Dopisek:

Jak to dostałem pierwszy raz nie wydawało mi się to wiarygodne. Nie potrafiłem też odnaleźć źródeł, bo nie było jeszcze takich bibliotek elektronicznych, a dostępu do papierowych nie miałem. Dziś (wrzesień 2021) mam już skan ten najważniejszej strony.

Źródła tej wypowiedzi:

  • Katolicki katechizm dla dorosłych, Poznań 1987, str. 361;
  • Henri de Lubac, "Katolicyzm", Instytut Wydawniczy "Znak" 1988, str. 70-71
  • Stefan Wyszyński, "Ku Kapłaństwu". Ateneum Kapłańskie Wrzesień 1960, str. 165.

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, eucharystia, kapłaństwo, wyszyński


Pliki


Komentarze: (3)

sylviku, August 20, 2015 23:00 Skomentuj komentarz


A ja tak czytam i się zastanawiam jak on śmiał tak mówić i stawiać zwykłych ludzi ponad Bogiem, gdy ponad Bogiem nie ma niczego innego. To nie do pomyślenia. A nowo uświęceni łykają to jak świeże bułeczki.

Kilin, October 19, 2016 19:20 Skomentuj komentarz


Oj tam oj tam, Lucyfer miał podobno tytuł imperatora to i "spirituales imperatores" nie dziwi w ustach osoby która oficjalnie popierałą faszyzm przed II WŚ - a i bardzo przepraszała najeźdźców za to że im się nie udało z wszystkim tak jak chcieli.
Czemu się dziwić skoro od początku tej "świętej książki" na której bazuje parę religii jest mowa o duchu który nakłania do określania co jest dobre i złe ludzi (grzech pierworodny), za co Stwórca zmienia go w węża czyli kapłana który pełza przed nim przed ołtarzami i podaje owoce moralności duchów dla których jednych można mordować innych nie. I w zasadzie czy to Ananiasz i Sefira czy jakiś tam mieszkaniec Sodomy broniący się przed najeźdźcami na tyle skutecznie że węże po pokonaniu poniżyli obrońców na tysiąclecia łżąc jak przystało na rasowe węże Stwórcy - to wszystko jedno czy Jezus zakazał mordów bo i tak niezależnie od tego co chciał robi się to czego chcą węże lub duchy którym służą. Lucyferyczne. Bardzo.
Niestety chrześcijan wymordowano już około I wieku bo i publiczne twierdzenie że kapłani każdej religii to węże według hebrajskiej "świętej książki" nie było zbyt dobre widziane zarówno przez kapłanów Żydowskich jak i Rzymskich trzymających się boskiego pochodzenia cesarza i służący swoim bóstwom - duchom. Ogólnie podstawy chrześcijaństwa zapomniano, a Jezusa na grecki sposób przytwierdzono do krzyża i od tego czasu węże nauczyły rytualnego pożeranie jego wątroby (ciała) i krwi (motyw Prometeusza przynoszącego boski ogień świadomości ludziom, tym którym miał chrzcić ten który przyjdzie po Janie Chrzcicielu) wszelkie sępy o ptasich móżdżkach.
Smutne.
A Jezus był taki przekonujący w kłótniach z tymi którzy trzymali się tego co jakiś wąż napisał w ich "świętych książkach" a nie pojmowali tej podstawowej zasady że kler jest wężem żerującym na ludziach, jak twierdził że nie należy nikogo osądzać na podstawie słów duchów tylko zostawić decyzje Ojcu, a ogólnie doświadczeniom ludzi - owocom ich życia w tym ogrodzie który ludzie tak bardzo zniszczyli dzięki naukom tych wszystkich pełzaczy i klękających przed Bestią od tysiącleci...
Smutne.
Bardzo.

wojtek, April 14, 2019 15:59 Skomentuj komentarz


Transsubstancjacja: Rzymsko-katolickie wynaturzenie
Pan kardynał Stefan Wyszyński w swojej wypowiedzi do nowomianowanych księży powiedział, – cytat:

„Otrzymaliście w tej chwili straszliwa władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim – nad samym Bogiem! Jesteście przecież „spirituales imperatores”, a jako tacy, macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął, On tego od was chciał! Będziecie MU rozkazywać, gdy na wasze słowa zstępować będzie na ołtarze- Bóg żywy, choć zakryty, lecz prawdziwy”.

Słowa te są zapisane w „Katolickim katechizmie dla dorosłych” Poznań 1987, str. 361; Henri de Lubac, Katolicyzm, Inst.Wyd. „Znak” 1988 str. 70-71 i Stefan Wyszyński „Ku Kapłaństwu”. Ateneum Kapłańskie Wrzesień1960, str. 165.

Na innym miejscu tak o tym się mówi:

„Otóż jest na ołtarzu w hostii Chrystus. Ten sam Chrystus przed chwilą przemawiał przez słowa ewangelii……..Chrystus będzie karmił wiernych swoim ciałem. Ponieważ Eucharystia jest newralgicznym punktem kościoła, głównym filarem…….To ona ustawiła człowieka ponad Bogiem i uczyniła go panem własnego zbawienia”.

Według współczesnej doktryny papistów:

Zbawienie jest ze spożywania opłatka, czyli z uczynków
Chrystus jest obecny fizycznie w opłatku
Zstępuje tam na rozkaz duchowego imperatora, czyli każdego katolickiego kapłana
Hostia zamienia się w fizyczne ciało Chrystusa
Wino pite jest tylko przez kapłanów
W konsekwencji rzekomy Pan Jezus po spożyciu przez katolika zostaje strawiony i wydalony do ustępu
Mat. 15:17 Jeszcze nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, idzie do żołądka i zostaje wydalone do ustępu?

Niedojedzone fizyczne resztki „Pana Jezusa” zostają przeniesione do tabernakulum, można zatem wskazać, że w katolickiej świątyni w tabernakulum przebywa fizycznie rzekomy „Pan Jezus”. Pismo Święte temu zaprzecza
Dzieje 17:24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką.

Mat. 24:23 Jeśli wtedy ktoś wam powie: Oto tu jest Chrystus, albo: Jest tam – nie wierzcie.

Łuk. 17:23 I powiedzą wam: Oto tu, albo: Oto tam jest. Nie chodźcie tam ani nie idźcie za nimi.

W praktyce niezrozumienie symboliki Wieczerzy Pańskiej, która wskazuje na rzeczywistość odkupieńczego dzieła Chrystusa, prowadzi do kanibalizmu.
Jan 6:52 Żydzi więc sprzeczali się między sobą i mówili: Jakże on może dać nam swoje ciało do jedzenia?

Pismo nakazuje odrzucenie Rzymsko-katolickiej doktryny przeistoczenia, zabrania uczestniczenia w rzymskich misteriach i podążania za naukami Watykanu.
.

Skomentuj notkę
21 sierpnia 2015 (piątek), 18:32:32

Psalm 37

Psalm Dawidowy (nr 37, wg tłumaczenia bt2)

Alef
Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym, bo znikną tak prędko jak trawa i zwiędną jak świeża zieleń.

Bet
Miej ufność w Jahwe i postępuj dobrze, mieszkaj w kraju i żyj bezpiecznie. Raduj się w Jahwe, a On spełni pragnienia twego serca.

Gimel
Powierz Jahwe swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał. I sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a słuszność twoja - jak południe.

Dalet
Uspokój się wobec Jahwe i Jemu zaufaj. Nie oburzaj się na tego, komu się szczęści w drodze, na człowieka, co obmyśla zasadzki.

He
Zaprzestań gniewu i porzuć zapalczywość; nie oburzaj się: to wiedzie tylko ku złemu. Złoczyńcy bowiem wyginą, a ufający Jahwe posiądą ziemię.

Waw
Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy; spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie. Natomiast pokorni posiądą ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem.

Zain
Przeciw sprawiedliwemu zło knuje występny i zgrzyta na niego zębami. Pan śmieje się z niego, bo widzi, że jego dzień nadchodzi.

Chet
Występni dobywają miecza, łuk swój napinają, by powalić biedaka i nieszczęśliwego, by zabić tych, których droga jest prosta. Ich miecz przeszyje własne ich serca, a ich łuki zostaną złamane.

Tet
Lepsza jest odrobina, którą ma sprawiedliwy, niż wielkie bogactwo występnych; bo ramiona występnych będą połamane, a sprawiedliwych Jahwe podtrzymuje.

Jod
Jahwe zna dni nienagannych, a ich dziedzictwo trwać będzie na wieki. W czasie klęski nie zaznają wstydu, a we dni głodu będą syci.

Kaf
Występni natomiast poginą, wrogowie Jahwe jak krasa łąk zwiędną, jak dym się rozwieją.

Lamed
Występny pożycza, ale nie zwraca, a sprawiedliwy lituje się i obdarza. Błogosławieni przez Jahwe posiądą ziemię, przeklęci przez Niego będą wyniszczeni.

Mem
Jahwe umacnia kroki człowieka i w jego drodze ma upodobanie. A choćby upadł, to nie będzie leżał, bo rękę jego podtrzymuje Jahwe.

Nun
Byłem dzieckiem i jestem już starcem, a nie widziałem sprawiedliwego w opuszczeniu ani potomstwa jego, by o chleb żebrało. Lituje się w każdym czasie i pożycza; potomstwo jego stanie się błogosławieństwem.

Samek
Odstąp od złego, czyń dobro, abyś mógł mieszkać na wieki. Bo Jahwe miłuje sprawiedliwość i nie opuszcza swych świętych.

Ain
Nikczemni wyginą, a potomstwo występnych będzie wytępione. Sprawiedliwi posiądą ziemię i będą mieszkać na niej na zawsze.

Pe
Usta sprawiedliwego głoszą mądrość i język jego mówi to, co słuszne. Prawo jego Boga jest w jego sercu, a jego kroki się nie zachwieją.

Sade
Występny czatuje na sprawiedliwego i usiłuje go zabić. Lecz Jahwe nie zostawia go w jego ręku i nie pozwala skazać, gdy stanie przed sądem.

Kof
Miej nadzieję w Jahwe i strzeż Jego drogi, a On cię wyniesie, abyś posiadł ziemię; zobaczysz zagładę występnych.

Resz
Widziałem, jak występny się pysznił i rozpierał się jak cedr zielony. Przeszedłem obok, a już go nie było; szukałem go, lecz nie można było go znaleźć.

Szin
Strzeż uczciwości, przypatruj się prawości, bo w końcu osiągnie ten człowiek pomyślność. Wszyscy zaś grzesznicy będą wyniszczeni, potomstwo występnych wyginie.

Taw
Zbawienie sprawiedliwych pochodzi od Jahwe; On ich ucieczką w czasie utrapienia. Jahwe ich wspomaga, wyzwala; wyzwala ich od występnych i zachowuje, do Niego bowiem się uciekają.


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: psalm, psalm 37


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 września 2015 (środa), 16:34:34

Psalm 103

Psalm Dawidowy. (w psałterzu 103)

Błogosław, duszo moja, Pana, i całe moje wnętrze - święte imię Jego!
Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!

On odpuszcza wszystkie twoje winy,
On leczy wszystkie twe niemoce,
On życie twoje wybawia od zguby,
On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem,
On twoje dni nasyca dobrami: odnawia się młodość twoja jak orła.

Pan czyni dzieła sprawiedliwe, bierze w opiekę wszystkich uciśnionych.
Drogi swoje objawił Mojżeszowi, dzieła swoje synom Izraela.

Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny.
Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją.
Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki.
Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad tymi, co się Go boją.

Wie On, z czego jesteśmy utworzeni, pamięta, że jesteśmy prochem.
Dni człowieka są jak trawa; kwitnie jak kwiat na polu.
Ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje.

A łaskawość Pańska na wieki wobec Jego czcicieli, a Jego sprawiedliwość nad synami synów, nad tymi, którzy strzegą Jego przymierza i pamiętają, by pełnić Jego przykazania.

Pan w niebie tron swój ustawił, a swoim panowaniem obejmuje wszechświat.

Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie, pełni mocy bohaterowie, wykonujący Jego rozkazy, by słuchać głosu Jego słowa.
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego zastępy, słudzy Jego, pełniący Jego wolę!
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego dzieła, na każdym miejscu Jego panowania: błogosław, duszo moja, Pana!


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: psalm, psalm 103


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 września 2015 (poniedziałek), 14:29:29

Nextbike z Białegostoku

A to sobie pojeździłem! Konto otwarłem w trakcie wakacji w Białymstoku, ale używałem już w Poznaniu, Katowicach, Warszawie (choć nie działa apka) i Krakowie (tam mają inne konta i musiałem 30zł przelać).

Fajne to jest!

Transactions data	opis	Kwota
2015-07-03 12:15	Płatność przyjęta. (3943894268)	+10.00
2015-07-03 12:17	Rower 85631 do 12:39:17 (Piłsudskiego / Pałacowa - Plac Niepodległości)	-1.00
2015-07-03 13:10	Rower 85798 do 13:27:16 (Plac Niepodległości - Rynek Kościuszki)	 
2015-07-03 16:00	Rower 85733 do 16:17:48 (Rynek Kościuszki - Piłsudskiego / Pałacowa)	 
2015-07-16 18:49	Rower 68767 do 19:00:42 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka - Strefa kultury)	 
2015-07-16 19:07	Rower 68767 do 19:24:27 (Strefa kultury - Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-07-17 20:05	Rower 68765 do 20:31:29 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-07-20 19:36	Rower 68774 do 19:44:27 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka - Strefa kultury)	 
2015-07-20 19:46	Rower 68745 do 20:02:04 (Strefa kultury - Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-07-30 18:44	Rower 68759 do 18:56:45 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka - Strefa kultury)	 
2015-07-30 19:43	Rower 68766 do 20:09:41 (Strefa kultury)	-1.00
2015-07-30 19:44	Rower 68780 do 20:08:38 (Strefa kultury)	-1.00
2015-07-30 19:45	Rower 68778 do 19:46:02 (Strefa kultury)	 
2015-07-30 19:46	Rower 68759 do 20:02:52 (Strefa kultury - Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-08-06 19:34	Rower 68752 do 19:48:23 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	 
2015-08-08 11:48	Rower 60478 do 12:02:03 (Al. Jerozolimskie/ul.E. Plater (Mariott) - ul. Andersa, rejon Pl. Bankowego i ul. Długiej)	 
2015-08-08 21:34	Rower 61104 do 21:50:33 (ul. Grójecka- Pl. Narutowicza - Al. Jerozolimskie/ul.E. Plater (Mariott))	 
2015-08-08 21:36	Rower 64759 do 21:50:17 (ul. Grójecka- Pl. Narutowicza - Al. Jerozolimskie/ul.E. Plater (Mariott))	 
2015-08-08 22:53	Rower 60753 do 23:08:39 (ul. Marszałkowska - Al. Jerozolimskie - Plac Zbawiciela- Nowowiejska- Mokotowska)	 
2015-08-09 09:11	Rower 60878 do 09:35:10 (Al. Jerozolimskie/ul.E. Plater (Mariott) - Port Czerniakowski)	-1.00
2015-08-19 17:25	Rower 68785 do 17:26:34 (Katowicki Park Leśny - Dolina Trzech Stawów )	 
2015-08-20 16:45	Rower 68753 do 16:56:08 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka - Strefa kultury)	 
2015-08-20 16:45	Rower 68754 do 16:55:52 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka - Strefa kultury)	 
2015-08-20 18:10	Rower 68754 do 18:12:53 (Strefa kultury)	 
2015-08-20 18:11	Rower 68770 do 18:13:06 (Strefa kultury)	 
2015-08-20 18:13	Rower 68755 do 18:30:03 (Strefa kultury - Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-08-20 18:14	Rower 68783 do 18:29:56 (Strefa kultury - Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-08-24 18:44	Rower 68767 do 19:01:55 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-08-24 18:45	Rower 68771 do 19:01:40 (Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-1.00
2015-08-27 22:05	Rower 68402 do 22:35:39 (Półwiejska - Małe Garbary)	-2.00
2015-08-27 22:05	Rower 68415 do 22:35:44 (Półwiejska - Małe Garbary)	-2.00
2015-08-27 22:06	Rower 68495 do 22:35:43 (Półwiejska - Małe Garbary)	-2.00
2015-08-28 00:31	Rower 68603 do 00:49:11 (27 Grudnia - Półwiejska)	 
2015-08-28 11:36	Rower 68576 do 14:19:24 (Półwiejska)	-10.00
2015-08-29 23:08	Płatność przyjęta. (1010708275)	+18.00
2015-09-03 15:51	Rower 68770 do 16:54:16 (Strefa kultury - Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-2.00
2015-09-03 15:52	Rower 68771 do 16:54:32 (Strefa kultury - Dworzec PKP / Galeria Katowicka)	-2.00
2015-09-05 00:05	Płatność przyjęta. (1010833242)	+4.00
 	Aktualny stan konta: PLN	+0.00

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 września 2015 (czwartek), 13:20:20

dwa założenia

Dwa, przyjęte dziś do dalszych rozważań założenia:
#1. Pan Bóg (Stworzyciel) jest. Osobowość, transcendencja, ale też i miłość mamy więc też w pakiecie razem z Jego istnieniem.
#2. Pan Bóg jest zainteresowany aby się stworzeniu pokazać, więc się jakoś pokazuje. Jest więc też objawienie.

Przedtem też takie założenia przyjmowałem, ale czasem warto sobie powtórzyć, przypomnieć, wiedzieć na czym się buduje. A ponieważ w modelu Canvas zaraz będę projektował pewien nowy biznes to takie założenie, choć dla niektórych niezrozumiałe dla mnie jest ważne. A poranne słuchanie jednego z wykładów Projektu Prawda tylko mi to przypomniało, więc sobie tu to napiszę póki wolno.


Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: teizm, filozofia, bóg, stworzenie, model canvas


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 września 2015 (piątek), 19:12:12

Zachęta

Już ponad tydzień się dzieje, a ja zauważam, że zupełnie nie interesuje mnie wojna chrześcijańskiego miłosierdzia gotowego przyjąć każdego uchodźcę z chrześcijańską tradycją broniącą świata europejskich wartości przed obcymi. Uważam, że jest to jeszcze jedna wojna, w której po obu stronach są ludzie inspirowani przez diabła i działający na jego rzecz. To kolejna wojna PO z PiS, wyznawców brzozy z ze zwolennikami trotylu. Wojna - ściema. Wojna - dzielenie społeczeństwa. Prawdziwa wojna wywołana jest buntem przeciwko Bogu, a więc grzechem i to jest jedyna wojna, która chciałbym aby zajmowała mi głowę. Inne wojny to albo ściemy albo coś, na co wpływu nie ma i mieć nie będę.

W tej prawdziwej wojnie osobiście mam już pokój. Mam pokój z Bogiem, o czym zapewnia mnie Słowo Boże zapisane w Liście do Rzymian, na początku rozdziału 5. Jak tam było? "Usprawiedliwiony przez wiarę pokój mam z Bogiem przez Pana mojego, Jezusa Chrystusa". Tak! Tak i koniec. I nie ma w tym ani kawałka mojej niedoskonałej doskonałości, bom świnia jest ale jest miłość Boga, która objawiła się, gdy Syna swego Jednorodzonego dał, po to aby ja, wierzący w Niego mieli pokój i życie wieczne. Napisałem "wierzący w Niego"? Tak - bo Biblia prawie nic nie mówi o chrześcijanach, a takie rzeczy jak chrześcijańskie wartości jako nic przed Bogiem nie warte wyśmiewa.

Prawdziwa wojna to wojna z Bogiem. Inne wojny mogą trwać, ale ile potrwają? rok, dwa, pięć czy dziesięć? A ile trwa nasze życie? Prawdziwa wojna, ta wojna z Bogiem może zawsze kończy się śmiercią wieczną, skończy się uwięzieniem w piekle - przerąbane, więc póki czas lepiej ją zakończyć i to zakończyć pokojem.

Dlatego teraz radzę - opamiętanie się jest rozwiązaniem. Osobiste opamiętanie jest również rozwiązaniem problemu uchodźców, problemu wojny demograficznej, problemu ataku medialnego i ogłupiania. Rozwiąże też problem z Islamem bo co mi zrobią? Obetną głowę? Toć to tylko zysk! Opamiętanie się przed Bogiem, do niego się zwrócenie, aby zapanował pokój - do tego zachęcam. Opamiętanie i przemiana, będąca jego efektem - nie tylko we mnie, ale w narodach, a europejskich narodach też.

Dość tej dyskusji, po co czytać kolejne wypowiedzi opłacanych fachowców. I tak z tym nic nie zrobimy, bo wielcy tego świata chcą wszystko zrobić za nas. Może lepiej przeczytać właśnie List do Rzymian, który może zaskoczyć i może też coś w życiu zmienić. Albo do Efezjan - to tylko 30 minut. Albo Ewangelię Marka. Przeczytać coś ze Pisma Świętego, bo wiara jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe.

Zachęcam!


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: imigranci, wojna, pokój, bóg


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 września 2015 (sobota), 14:46:46

Psalm 19 i Rz 1:18

Psalm 19, pierwsze wersety:

Niebiosa opowiadają chwałę Boga,
A firmament głosi dzieło rąk jego.
Dzień dniowi przekazuje wieść,
A noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa, nie są to słowa,
Nie słychać ich głosu...
A jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk
I do krańców świata dochodzą ich słowa…

 

List do Rzymian, rozdział 1, werset 18 (albo kawałek dalej), czyli wypowiedź odnośnie ludzi naturalnych, pogan

(…) To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła.

 

Dziś jednak obowiązującym światopoglądem jest ateizm (w najlepszym przypadku religijny deizm) czego efektem jest powszechne ogłupienie opisane przez Pawła tak:

(…) znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy [ stworzenia ] (…) stworzeniu oddają więc cześć, i stworzeniu służą.

 


 

Ale ponieważ do edytora dorobiłem sobie możliwość kolorowania to przypatrzę się temu psalmowi bardziej:

Niebiosa opowiadają chwałę Boga,
A firmament głosi dzieło rąk jego.
Dzień dniowi przekazuje wieść,
A noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa, nie są to słowa,
Nie słychać ich głosu...
A jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk
I do krańców świata dochodzą ich słowa

 

Podmioty mówiące:

  1. niebiosa
  2. firnament
  3. dni
  4. noce

Podmioty słuchające:

  1. dnie
  2. noce
  3. cała ziemia
  4. krańce świata

Czynności:

  1. opowiadają
  2. głoszą
  3. przekazują wieść
  4. podają wiadomość

Treść przekazu:

  1. chwała Boga
  2. opis dzieła Jego rąk
  3. wieść - ale nie za bardzo wiadomo o czym, więc tylko to wzmacnia kontekst
  4. wiadomość - więc jak wyżej

 

Wnioski: w fakcie stworzenia widać dzieło Boga, i jest to wystarczający dowód na jego istnienie. Twierdzenie, że go nie ma jest trwaniem w kłamstwie.


Kategorie: filozofia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: rz 1:18, psalm 19, biblia, ewangelia, filozofia


Komentarze: (1)

anonim, October 6, 2015 22:35 Skomentuj komentarz


Ponieważ nie oddali Bogu czci jako Stwórcy (…) znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy [ stworzenia ] (…) stworzeniu oddają więc cześć, i stworzeniu służą.
Skomentuj notkę
17 września 2015 (czwartek), 05:08:08

Egipcjanin w Egipcie

Notatka ze spotkania odwykowego kfc:

Na wczorajszym spotkaniu grupki katowickiej zastanawialiśmy się, nad takim problemem. Czy jakiś hipotetyczny Egipcjanin mógł uratować swoje dziecię przez sądem, a właściwie to już wykonaniem kary jakie to nad Egiptem, na zlecenie Boga wykonywał anioł śmierci?

Mógł? Nie mógł? Faraon miał „zatwardzone serce” (cokolwiek to znaczy), ale czy poddani jego królestwa też? Mógł? Nie mógł? - przecież widział plagi: muchy, komary, żaby, krew zamiast wody w Nilu, pewnie przerabia problem z wrzodami. Czy zastanawiał się dlaczego to się dzieje? Zapewne Faraonowy TVN inaczej przedstawiał te fakty, inaczej analizował ich przyczyny niż my to dziś znamy z relacji Mojżeszowych.

Mógł? Nie mógł? Czy podejrzewał co się wydarzy, gdy przyszedł do niego żydowski sąsiad, pożyczyć najlepiej złotą łyżeczkę do cukru? I kolczyki dla córki. Podejrzewał? Mógł przecież zapytać:
- A kiedy oddasz?
- Nigdy, bo właśnie spieprzamy na pustynię przed waszym królem, bo wkurzy się bardzo gdy zobaczy, że zginął następca trony.
Jak mógł wyglądać taki dialog hipotetycznego Żyda z hipotetycznym sąsiadem, Egipcjaninem?

A może Żyd mógł mu powiedzieć więcej. Od Mojżesza dowiedział się więcej, mógł więc poradzić:
- weź baranka, zabij, spakuj walizki, a lepiej plecak, zaznacz drzwi krwią i spadaj z nami, bo tu będzie się działo. Tylko zabierz te złote łyżeczki!
Czy Żyd mógł tak postąpić? Czy miał w tym interes? Czy swojego sąsiada lubił? czy życzył mu dobrze, czy też cieszył się, że ten w Egipcie zostanie? A może była to ich tajemnica narodowa, tajemna wiedza wyłączna.

W późniejszych latach, gdy chodzący po pustyni Żydzi mieli już lepszą prasę znamy przypadki przyłączania się pogan do tego ludu. Na pewno Rachab (prostytutka z Jerycha) dobrze rozpoznała Boga, Stworzyciela skoro zdecydowała się zdradzić własny lud, własny naród i to nie tak jak Kukliński (pierwszy polski oficer w NATO), by mu w efekcie pomóc ale by go zniszczyć (mamy taki przypadek w historii? chyba Jaruzelski będzie tu pasował, ale to kontrowersyjna myśl). Rut Moabitka - ta też dobrze lud Boga Żywego rozpoznała i wiedząc, co Bóg o Moabitach myśli przyłączyła się do nich. Ale jej było łatwiej bo miała fajną teściową. Ale wróćmy do Egiptu.

Czy jakiś hipotetyczny Egipcjanin mógł, bazując na znanych sobie faktach (nie mylić z TVN i RMF), znajomości historii Egiptu, w tym historii Żydów (czy uczyli tego w liceum), obserwacji ich zachowań, logiki i wnioskowania (tego dziś nie uczą) a na koniec rozmowy z sąsiadem, czy mógł podjąć decyzję, że tak jak oni on też zabije baranka, pomaże jego krwią drzwi swojego domu, spakuje rodzinę na swojego TurboCamela albo 4x4-osiołka i dawaj w długą, bo coś się dzieje? Dzieje się i pewnie będzie to gorsze niż syfki na skórze, komary, żaby i co tam jeszcze było.

Ja myślę, że mógł. Może nawet były takie przypadki, choć Mojżesz ich nie odnotował. Tak myślę, ale jak Wy myślicie?

I jeszcze coś. Jak się to ma do dziś? Lada moment przyjdzie Pan Jezus, przyjdzie po swój Kościół. Czy będziemy mieli czas, ochotę, potrzebę latać po sąsiadach aby ograbić ich ze złota i kosztowności? Nie! Skarb w niebie powinniśmy mieć już zdeponowany (o ile oszczędzamy), złota brać się nie uda. To może coś tym sąsiadom powiedzieć? Co? To co mówił Jan Chrzciciel: przybliżyło się Królestwo Boże, nawracajcie się i wierzcie w ewangelię! Pewnie tyle razy im to mówiliśmy. A może nie? Może nie mówiliśmy nigdy, tylko jak to z sąsiadami - pożyczaliśmy szklankę cukru, nie oddając bo po co, za to plotkując o polityce, bo "wie sąsiad co dziś ten głupi Kaczafi powiedział? O! Właśnie w "Faktach" mówili!"

I tyle przemyśleć z dzisiejszej grupki spisałem. Ale tak naprawdę to zajmowaliśmy się zupełnie czymś innym. Ten temat jakoś wyskoczył i po kilku minutach zniknął, ale w nowy obudziłem się, bo musiałem to przemyśleć.

Kategorie: rozważania, _blog


Słowa kluczowe: egipt, exodus, wyjście, mojżesz, faraon, zbawienie, odwyk, kfc


Komentarze: (3)

Mat(W71), August 21, 2020 10:55 Skomentuj komentarz


 W kontekście Egiptu i piramid wydaję mi się, że jest możliwa sytuacja, w której podawany powszechnie czas ich budowy jest bliski czasowi faktycznemu. Egipcjanie musieliby znać system binarny i korzystać ze wzoru najmniejszych możliwych ruchów i czynności: 2^n-1    polecana piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=22Iv3i4_1CE

Mat(W71), August 21, 2020 11:15 Skomentuj komentarz


https://pl.qwe.wiki/wiki/Ancient_Egyptian_multiplication

Znalazłem na szybko informacje, że mogli jednak znać system binarny, a w zasadzie znali. Pytanie tylko skąd? :D Ale oczywiście nie wykluczam też możliwości, że jest to jedynie moje domniemanie. Pozdro   sugerowana piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=aVl7DJDmq-o

Mat(W71), August 21, 2020 11:23 Skomentuj komentarz


A, że w słowach kluczowych do tego artykułu jest KFC, z które właśnie chciałem zamówić szamę, to już sam nie wierzę. A jakbyś miał ochotę odezwać się na maila to wysłałbym Ci screena z dzisiejszego poranka odnośnie innego kluczowego słowa, co w ogóle rozwaliłoby system :D :D:D pozdro

Skomentuj notkę
5 października 2015 (poniedziałek), 21:44:44

Szkic Triggo

Taki obrazek znalazł się na moim dysku. Pewnie niedługo będzie to przebój, ale póki co....

2015-10-05 Triggo Szkic


Kategorie: Triggo, _blog


Słowa kluczowe: Triggo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 października 2015 (niedziela), 21:49:49

Krytyka Muzeum Żydów Polskich

Po wizycie w Muzeum Historii Komputerów i Informatyki (zachęcam), które na dzień dzisiejszy wygląda jak jedna wielka graciarnia pojawiła się refleksja dotycząca Muzeum Żydów Polskich "Polin".

Byłem na w sierpniu ale czy ja dobrze pamiętam? Przecież w Muzeum Polin praktycznie nie ma żadnych artefaktów a już na pewno nie ma nic wartościowego historycznie. Same silne, multimedialne uderzenia za pomocą rzutników, komputerów i sprzętu audio. Dużo treści wywołującej emocje,, silne emocje.

No tak! Przecież to placówka propagandowa i element kultu a nie muzeum w tradycyjnym rozumieniu.


Dopisek od PJO:

Zadania muzeum: gromadzić, zabezpieczać, opracowywać i udostępniać.

Polin nie robi nic z tego.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 października 2015 (poniedziałek), 11:38:38

Rektor Łódzkiej Szkoły Filmowej powiedział

Dziwne

Prof. Mariusz Grzegorzek, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, inaugurując nowy rok akademicki, wypowiedział dziwne słowa. Wiem to z fejsa za pośrednictwem racjonalista.pl - więc z drugiej strony to nic pewnego.

Żyjemy w krainie manipulacji i kłamstwa, która osiągnęła niebywały poziom. Jesteśmy jej współtwórcami, a nie bezwolnymi ofiarami. Jako artyści musimy wypracować w sobie aktywną postawę wobec świata. Nie kompromitujmy złotych myśli, bo być może są prawdziwe. Starajmy się być autentyczni i szczerzy. Bierzmy odpowiedzialność za otaczający nas świat. Nie jedzmy makaronów obsypanych chemicznym proszkiem i zalewanych wrzątkiem. Nie oglądajmy Polsatu, TVN-u i programów propagujących totalny brak inteligencji. Nie współtwórzmy takich obrazów. Nie mielmy w głowach toksycznych internetów, głupot, plotek, kłamstw, oszczerstw, dyskredytowania i ignorowania podstawowych wartości. Nie promujmy pozłotka, Las Vegas i odzierania nas z godności w stylu: zoperowałam sobie pochwę, aby odzyskać szczęście.

Świat dławi się projektami, filmami, spektaklami teatralnymi, teledyskami i performance'em. Nie może ich przetrawić, krztusi się i wypluwa bez połykania, o trawieniu nie wspominając. Czy warto ustawiać się w kolejce do tego typu wyścigu? Nasza szkoła jest miejscem, w którym możecie próbować dotykać różnych aspektów swojej osobowości, prowadzić wewnętrzny i zewnętrzny dialog, konfrontować się w zderzeniu myśli, idei i wątpliwości, a nie dygotać w krainie poronionych konkursów. Nie zgadzajcie się na bylejakość i hochsztaplerkę. Rozpoznajcie własne ja i bądźcie mu bezwarunkowo wierni. Bierzcie odpowiedzialność za siebie i innych, a mądre, wspaniałe filmy, przedstawienia, role i projekty przyjdą same.

Kto zrobi dobry i ważny film, ten ratuje cały świat.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Łódzka Szkoła Filmowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 października 2015 (wtorek), 14:13:13

Nauka i etyka

Mocne. Niewiele osób to zauważyło, dyskusji o tym nie było żadnej, więc odnotujmy tylko kolejny sukces naukowców.

Pionierska operacja. Naukowcy przeszczepią komórki dzieci z aborcji.

Zespół brytyjskich i szwedzkich lekarzy chce dokonać przełomowej operacji. Ich celem jest przeszczepienie komórek macierzystych pochodzących z aborcji do komórek dzieci, które w przyszłości mogą zmagać się z ciężkim schorzeniem. Ta operacja ma pomóc w zabieganiu wrodzonej łamliwości kości. O sprawie informuje BBC.

Pierwsze takie operacje odbędą się w styczniu przyszłego roku i zostaną przeprowadzone przez lekarzy z Instytutu Karolinska w Szwecji oraz szpitala Great Ormond Street w Londynie. Cały zabieg polega na przekazaniu komórek z przerwanych ciąż nienarodzonym dzieciom. Dzięki temu dzieci urodzą się bez ciężkiego schorzenia, jakim jest wrodzona łamliwość kości.

Dzieci, które cierpią na tę przypadłość, bardzo często rodzą się z licznymi złamaniami, z którymi zmagają się również w przyszłości. Lekarze chcą wszczepić 15 nienarodzonym dzieciom komórki macierzyste dwoma różnymi sposobami. Pierwsza grupa dzieci otrzyma komórki jeszcze przed narodzinami, druga zaraz po przyjściu na świat. W ten sposób naukowcy ocenią, która z metod jest efektywniejsza.

Ściągam z onet.pl ale jest to za BBC

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: nauka, komórki macierzyste, aborcja, etyka, życie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 października 2015 (poniedziałek), 15:54:54

Góra św. Anny

Dziś uświadomiłem sobie, że na Górze św. Anny są trzy (!) sanktuaria, 3 wielkich religii, albo przynajmniej światopoglądów. Zdziwko? Każdy zna tylko jedno, to prowadzone przez franciszkanów sanktuarium maryjne. Zdziwko? Tak ale policzmy.

Ale zacznijmy od definicji. Wikipedia określa sanktuarium mniej więcej tak:

Sanktuarium – termin, którym określa się miejsce uznawane za święte, często identyfikowane ze świątynią, budowlą wzniesioną na miejscu uznawanym za święte.

A więc miejsce święte, albo budowla w miejscu świętym. Oczywiście pojęcie świętości zmienia się w każdej religii (światopoglądzie) bo co dla jednych jest święte, dla drugich wręcz może być przeciwnie.

A teraz policzmy sanktuaria:

#1.a. W starym kamieniołomie mamy amfiteatr, który zbudowany przez Niemców w czasach III Rzeszy był miejscem pogańskiego, nazistowskiego kultu. Odbywały się tam zjazdy, paliły się pochodnie, przemawiali, śpiewali, wygłaszali a wszystko ku czci człowieka, czasem tak ogólnie, ku czci ludzkości, a czasem tylko aryjskości, a czasem ku czci jednego, konkretnego Adolfa. Nazizm był światopoglądem a może nawet regularną religią.

#1.b. Ale III Rzesza padła, przyszedł komunizm i sanktuarium dalej pełniło swą rolę. Dalej oddawano tu cześć człowiekowi, bo komunizm to samo wielbił (nazizm i komunizm są bardzo, bardzo podobne - obie te ideologie chcą wytworzyć "nowego człowieka"). Tow. Wiesław (czyli Władysław Gomułka) urządzał tu swoje duże nabożeństwa, jego pomocnik Moczar tylko małe. Widoczny pomnik pochodzi właśnie z tych czasów.

#2. Drugie sanktuarium to zbudowany niedawno w kraterze wulkanu GeoPark. Chodząc po ścieżkach edukacyjnych materialiści będą wmawiać sobie i swoim katechumenom, że ziemia ma miliardy lat i że życie na niej pojawiło się przypadkiem we wtorek. Osobiście uważam, że ewolucjonizm to światopogląd nie dający się w żaden sposób pogodzić z teizmem, w szczególności z jego realizacjami jakimi są chrześcijaństwo czy też katolicyzm. Ale niektórzy są synkretystami i próbują. Na Górze św. Anny jest to o tyle łatwe, że jest jeszcze sanktuarium trzecie.

#3. Trzecie sanktuarium nawet nazwane jest sanktuarium, bo tym jest zarządzana przez franciszkanów kaplica w ich klasztorze. W ołtarzu postawili tam 3 głową figurkę i pozwalają aby przychodzący tam pielgrzymi oddawali jej szczególną cześć. Ohyda! Bałwochwalstwo i ohyda, ale co zrobić skoro cały polski katolicyzm taki bałwochwalczy jest.

A teraz sobie myślę, o rozmowie Pana Jezusa z Samarytanką. Pan powiedział, że "nadchodzą czasy, owszem już są, że ani na tej wysokiej górze (Samarytanie mieli tam swoją świątynie) ani w Jerozolimie (tam Pan Bóg miał swoją świątynię, zwróćcie uwagę, że nie piszę "Żydzi" ale "Pan Bóg" bo to Pan Bóg sobie tą świątynię tam ulokował)…. a więc ani na tej górze, ani w Jerozolimie ale ponieważ Bóg jest Duchem więc Jego czciciele powinni Go czcić w Duchu i prawdzie".

Tak powiedział Pan Jezus więc zachęcony wczorajszym spacerem zachęcam innych - jedźcie na Górę Świętej Anny, aby spacerując tam (a jest pięknie) i oglądając trzy sanktuaria trzech fałszywych religii oddajcie cześć Bogu w Duchu i Prawdzie.

Zachęcam!


Kategorie: przemyślenia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: góra św. anny, franciszkanie, ewolucjonizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 października 2015 (wtorek), 17:09:09

Nowy iPhone 5S

12063770_10204201016423969_8741378740801495902_nNo i mam iPhona 5S a A. ma iPhona 6S dużego, w kolorze różowego złota.

iOS 9.1 jest nieco inny niż mój 6.3 (?), którego tak dobrze mi się używało.

I iPady też nowe, oba a więc czas wymienić w domu i biurze wszystkie kabelki do zasilaczy.


Musze wymyślić co zrobić z iPhonem 4S, i iPadem 3.

W zakupach pomógł mi Hubert, bo sam nie miałem głowy.


Dopisek po 6 latach (2021)

Dodaję fotkę, na której widać nowego, starego i pulpit sterujący z komputera RIAD. Wszystko na moim biurku w 3S.

 


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: iphone, mac, apple, ipad, ios


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 listopada 2015 (środa), 21:47:47

od jutra się zmienię

Coś pięknego znalazłem. I po polsku!


OD JUTRA SIĘ ZMIENIĘ

Tadeusz Różewicz

To się zaczęło 28 września 1992 roku

Od jutra się zmienię
Tak! Od jutra

a więc od jutra
jest to postanowienie
do którego się przygotowa
przygotowywa... no! nie! tak nie można
dalej żyć
a także bliżej

a więc jest to postanowienie
do którego wprawdzie przygotowy
a raczej się przygotuję
nie przygotuję tylko przygotowuję
od wielu lat a nawet przygotowywuję się

i wreszcie dziś nieodwołalnie
postanowiłem
że od jutra się zmienię
tak sobie postanowiłem dziś
w nocy
po przebudzeniu

przed zaśnięciem czytałem
w książce tytułu nie pamiętam
a może to była księga
że można iść w dwóch kierunkach
dobry: strona prawa przód i góra
zły: strona lewa tył i dół

ale dziś już za późno
aby stronę lewą zamienić na prawą
tył na przód też nie będzie łatwo
od biedy dół mogę zmienić na górę
nawet leżąc w łóżku
przyjdzie mi to łatwiej
niż przy stole lub stoliku
lub na wieczorze poetyckim
„przy świecach”
pęknę ze śmiechu

i jeszcze czytałem w tej księdze
inne słowa
dobro zło
jasność ciemność
mądrość głupota
piękno brzydota
wysokość niskość
ciepło chłód
siła słabość

autor może filozof a nawet prorok
nie pamiętam bo zasnąłem
napuszczał te słowa na siebie
szczuł na siebie

z jego wysokiej gadaniny
wynikało że
muszę zło zamienić na dobro
ciemność na jasność
głupotę na mądrość
brzydotę na piękno
niskość na wysokość
chłód na ciepło
słabość na siłę

jeśli tego nie dokonam
to nigdy się nie zmienię
na lepsze

ale przecież nie mogę
tego dokonać w łóżku
przed zaśnięciem

ta zmiana
musi się dokonać nie tylko we mnie
bo tego nikt nie zauważy
a jeśli nie zauważy
to nie będzie wiedział że się zmieniłem
nawet ja sam mogę
nie zauważyć
że się zmieniłem
z gorszego na lepsze

jakże daleko odbiegam
od tematu
wróćmy do naszych baranów
wracam więc
do moich baranów
do czarnych baranów
i do białych baranów
i do pierwotnego tekstu
z 28 września 1992 roku

zasypiam ze stanowczym
nie-odwołalnym
(proszę mi darować to dzielenie
słowa na dwie części ale to takie modne
i głęboko heideg-gerowskie
lub hei-deggerowskie –
Heide poganin Heide wrzosowisko
Heide postać
durr
Heide – moor –
Heide – angst heikel heil
moja składnia po przebudzeniu
ist nicht heideggerianisch)

a więc zasnąłem
z postanowieniem że zmienię się
od jutra

ach! to słynne „się”
u kogo gdzie kiedy do diabła
naczytałem się
tyle mądrości na temat „się”
już mi to bokiem wychodzi
a więc stało się
od jutra się zmienię

dziś jest już za późno
leżąc w łóżku nie mogę „się”
zmienić
a przy tym to „się” zaczyna
mnie śmieszyć i moje postanowienie
może się ośmieszyć
nie można tego uczynić
przewracając się z lewego boku
na bok prawy
opanowały mnie poważne wątpliwości
czy mogę się zmienić w łóżku
wstałem i usiadłem na krześle
przy biurku
„tu się nowe życie rozpoczyna”

Vita Nuova

To się zaczęło 28 września 1992 roku
(a dziś mamy już sobotę 7 listopada)
a zaczęło się tak:
powiedziałem (sobie)
„od jutra się zmienię”
wprawdzie „jakiś Głos”
powiedział
„czemu od jutra
zmień się dziś
teraz”

zawsze są dwie możliwości
można się zmienić na lepsze
albo na gorsze

oczywiście ja chciałem się
zmienić na lepsze

ale się nie zmieniłem

zamiast czytać Króla-Ducha
oglądałem Dynastię

zamiast myśleć o zbawieniu duszy
czytałem gazety

zdaję mi się
że już się nie zmienię
do końca życia
ba mamy już pierwsze dni
lata 1993 roku
a ja... (ale to już moja tajemnica)


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: różewicz, poezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 listopada 2015 (środa), 21:55:55

Różewicz o umieraniu

Wśród wielu zajęć

Tadeusz Różewicz

Wśród wielu zajęć
bardzo pilnych
zapomniałem o tym
że również trzeba
umierać

lekkomyślny
zaniedbałem ten obowiązek
lub wypełniałem go
powierzchownie

od jutra
wszystko się zmieni

zacznę umierać starannie
mądrze optymistycznie
bez straty czasu


https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Różewicz


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: różewicz, poezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 listopada 2015 (środa), 22:01:01

Różewicz, Walentynki

Walentynki (fragment)

Tadeusz Różewicz

I

W dniu Świętego Walentego
roku pańskiego 1994
słuchałem ćwierkania
pani redaktorki "radia bzdet"
z czarnej skrzynki
promieniował ciepły głos
cip cip cip cipki
- tak wabiły gospodynie
w przedpotopowych czasach
drób - kurki i koguciki
kikiriki
cip cip cip dziewczynki
życzymy wszystkiego naj naj naj
wszystkim zakochanym
bo to dzisiaj ich święto
cip cip cip
szaleństwo w wielkich domach
towarowych
Amerykanie kupują Amerykankom
biżuterię, bieliznę, słodycze
wszystko w kształcie
czerwonego serduszka
epidemia "ejds" sprawiła
że obyczajem stało się
wręczanie zakochanym prezerwatyw
ozdobionych serduszkami
wisiorki w kształcie serduszka
bombonierki
21-letni chłopak (w kształcie serduszka?)
zamordował czteroletniego synka
na pytanie dlaczego to zrobił
młody ojciec odpowiedział
"tak długo i głośno płakał
aż mnie zdenerwował"
jego 16-letnia żona
powiedziała płacząc
"wiem że źle zrobił
ale ja go kocham"

II

w dniu Świętego Walentego
roku pańskiego 1995
w czarnej skrzynce nawija damski głos
kochajmy się bezpiecznie
(…) homo sapiens
potrafi inną istotę
doścignąć zabić
obedrzeć ze skóry
i zjeść
ludzie i małpy
są trawożerne
mięsożerne owadożerne
i owocożerne
człowiek nie jest
drapieżnikiem
ale
miałem nieprzyjemność
bycia w rzeźni
(…) luka w życiu rodzinnym
chłopiec chciałby mieć tatusia
który mieszkałby w domu
zawarliśmy z synkiem pakt
że kiedy jakiś tatuś zamieszka
w domu
będziemy go lubić
będziemy lubić takiego tatusia
który będzie spełniał
wszystkie warunki (…)

(…)

 


https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Różewicz


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: różewicz, poezja, walentynki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 listopada 2015 (piątek), 21:36:36

Do lepszych modlitw

Takie przemyślenie zrodziło się dziś w mojej głowie i w kuchni:

Pan Jezus nie umarł za lepsze efekty naszej pracy. Bóg nie dał swojego Syna abyśmy szybkiej odkryli Amerykę, albo dalej polecieli w kosmos. Dla Boga nie ma znaczenia, kiedy zaglądając w atom odkryjemy tajemnice wszechświata.

Oczywiście można Boga prosić o większy wynik finansowy albo lepsze oceny w szkole, ale Bogu zależy na nas, nie na naszych ziemskich celach.

Bogu zależy na tym kim jesteśmy, a nie na tym co robimy.

Warto to uwzględnić zwracając się znów do Niego.


Kategorie: moja teologia, _blog


Słowa kluczowe: kim jestem, co robię, modlitwy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 listopada 2015 (poniedziałek), 16:44:44

Modlitwa o króla i o prezydenta (2015)

Mamy nowy rząd, a więc możemy spojrzeć na politykę nieco inaczej niż media chcą abyśmy patrzeli. Spróbujmy tak, jak zachęcał (a nawet zalecał) apostoł Paweł. Co on tam napisał?

 

"Zalecam wiec przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: Za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z cala pobożnością i godnością.

Jest to bowiem rzecz dobra i mila w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy".

(List do Tymoteusza, rozdział 2, pierwsze wersety)

 

Modlić się o panią Streżyńską? Fajnie, to nawet można. Gorzej z Kaczafim i tym starym-nowym ministrem wojny. Ale Bóg chce tego abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne, z całą pobożnością i godnością!

I róbmy to, bo Bóg pragnie aby wszyscy (nasze rodziny, kumple, znajomi ale i ludzie z tego rządu) zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy!

Wstawiajmy się więc za nich. Prośmy o prezydenta, panią premier, o tych nowych i ministrów. Pamiętajmy o senatorach i posłach. Aby wszyscy doszli do poznania Prawdy…. aby byli zbawieni.

Zachęcałem za poprzednich rządów, zachęcam i teraz.

Amen?


Kategorie: modlitwy, polityka, _blog


Słowa kluczowe: modlitwa o króla, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 listopada 2015 (środa), 23:39:39

Marsz Niepodległości '2015

Fejsbook patriotycznie sugeruje, że powinienem coś napisać w związku ze świętem. Więc napiszę co mi przed chwilą A. wyliczyła uzupełniając o swoje to co pamiętam:

Co było:
1. Święto, jak co rok od kilu lat.
2. Ponoć 150 tys. na głównym Marszu, który przeszedł.
3. Miły list pana prezydenta do maszerujących.
4. Nie taka zła pogoda (mogła padać).
5. Transmisja w TVP i za pomocą Peryskopu.

A czego nie było:
1. Niemieckiej Antify pałującej Polaków na ulicach Warszawy.
2. Nie było kilku konkurencyjnych Marszów, nie wiadomo po co.
3. Zmiany trasy w ostatnim momencie.
4. Wrogości prezydenta i rządzących do większości manifestujących.
5. Policyjnych łapanek na drogach, kontroli busów, terroryzowania młodzieży na dworcach.
6. Lewackich antymarszów, blokujących, przeszkadzających, robiących zadymy (atak na skłota, młodzież w pasiakach, homo… na platformie i antifa blokująca Marszałkowską).
7. Gonienia się z policją, pałowania, rzucania kamieniami, używania gazu, strzelania z broni.
8. Palenia samochodów, samochodów policji i TVN zwłaszcza.
9. Przecinania marszu na pół.
10. mnie na Marszu.

No to chyba jest lepie niż było?

Fajnie, bo jakoś tak się zrobiło przyjemniej w tej Polsce.



Dopisek: I jeszcze nie było:
11. Niszczenia tęczy.
12. Tęczy.

 


Kategorie: obserwator, polityka, Polska, _blog


Słowa kluczowe: Polska, marsz niepodległości, prezydent, pis


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 listopada 2015 (czwartek), 08:21:21

Struktury społeczne - lista do analiz

  1. małżeństwo
  2. rodzina (w przód, dzieci, małżonkowie dzieci, wnuki, wstecz: rodzice, dziadkowie)
  3. gmina (od sąsiada do prezydenta dużego miasta, prawie państwa)
  4. parafia - część gminy
  5. kościół (sekta, organizacja rzymska, wspólnota, zgromadzenie)
  6. folwark (oikos)
  7. przedsiębiorstwo
  8. wojsko
  9. państwo
  10. spółdzielnia
  11. klub
  12. stowarzyszenie
  13. fundacja
  14. spółka (podmiot prawa handlowego)
  15. spółka cywilna
  16. gang

Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: struktury społeczne, socjologia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 listopada 2015 (czwartek), 18:30:30

Moje wyznanie wiary w pewnym wąskim zakresie.

Zachowuję sobie ku pamięci, bo pewnie dziś jest tak, a jutro może będę wierzył inaczej.

 

środa, 4 listopada 2015, popołudniu, po rozmowie z Karoliną

 

Zachęta

Związki damsko-męske są. Jakie? Każdy widzi, ale jedną z ich cech jest to, że tworzą silne emocje, a silne emocje często doprowadzają do wypowiadania ostrych słów, powodują stanowcze działania. To może być groźne! A gdyby tak silne, emocjonalne wzburzenia wykorzystać do twórczej pracy? A gdyby tak zaprząc je do uświadomienia sobie kto w co wierzy, w dziedzinie damosko-męskich relacji? Gdyby tak każdy, zamiast burzyć się wewnętrznie i zewnętrznie w takim lub innym gronie dyskutować zapisał krótko, w prostych zdaniach, a nawet "w żołnierskich słowach” w co sam na temat takich związków wierzy? Gdyby tak każdy napisał swoje Credo, a właściwie wyciąg z niego dotyczący seksu, relacji małżeńskiej i rodziny?

Po napisaniu takie coś warto przeczytać. Może odleżeć jakiś czas (godzinę, dzień, tydzień albo 16 lat) a potem do czegoś takiego można sięgnąć, sprawdzić co się myśli po czasie, jak się było mądrym, albo jak się było głupim.

Po napisaniu (ale to już wyższa szkoła jazdy) można takie coś pokazać. Można przyjacielowi, można starszemu w Kościele, można wywiesić publicznie na płocie dodając: "patrz w co wierzę, patrz i krytykuj, a ja będę to uzasadniał dlaczego tak wierzę, albo swoje poglądy zmienię".

Po napisaniu, a wydaje mi się, że można (choć nie potrzeba) robić to już w trakcie pisania, warto sobie uświadomić sobie dlaczego wierzę w to w co wierzę. Można sięgnąć do źródeł, poszukać autorytetu, zagrzebać w największym autorytecie, którym dla wielu będzie Pismo Święte. Można zrobić to bazując na swojej pamięci, na sile swego umysłu ale można też wykrzyczeć w stronę nieba: "ObJaW MI bO nIEwieM co MaM o tYm MYśLeĆ"! Można więc pisać i myśleć, ale może to skończyć się tym, że takie Credo nigdy nie powstanie, więc może lepiej nie myśleć, tylko zapisać to, w co się wierzy bez uzasadnienia, wierząc, że uzasadnienie kiedyś powstanie, albo jak nie powstanie to Credo to wyląduje w śmietniku robiąc miejsce na nowe, lepsze.

Związki damsko-męskie są! Jakie? Dynamiczne, więc tworzące silne emocje. A gdyby tak te silne emocje wykorzystać twórczo do wypowiedzenia i spisania swoich poglądów na temat teorii tych związków? 

Zachęcam. Zachęcam, bo sam od 2 godzin nic innego nie robię, gdyż związki damsko-męskie są. 

 

dopisek po 2 godzinach

 

Wikipedia

Credo - od łac. „wierzę”, a więc credo to wyznanie wiary. Historycznie wyznanie takie powstawały w formie pisanej, aby wyznający przemyślał sprawię i jednoznacznie się określił, bo wiara nie zawsze jest sprawą prywatną. Takie historyczne wyznania to np. Skład Apostolski, Credo Nicejskie z 325 roku, albo Wyznanie Augsburskie, które przyjaciele Lutra przedstawili w 1530 roku Cesarzowi dając początek kościołom reformowanym. Stare dzieje, ale forma dobra - wszak lepiej wiedzieć w co się wierzy, a jeszcze lepiej zapisać je w swoim Credo.

Moja środowa rozmowa z Karoliną zainspirowała mnie do tego, abym napisał w co wierzę, abym napisał swoje Credo.

 

piątek, 6 listopada 2015 roku, godzina 13:30

 

Wierzę….

#1. Wierzę, że Pan Bóg jest i jest jeden, ale w jego wnętrzu objawiają się nam (a więc pewnie istnieją skoro się objawiają) aż 3 osoby. Historycznie postrzegajmy je jako Ojca, Syna i Ducha Świętego a ja widzę, że osoby te wchodzą między sobą w różne relacje, które za pomocą Pisma Świętego mogę jakoś wyliczyć i opisać. Trzy osoby! - toć to społeczność, społeczność bogów a jednocześnie monoteizm jednego i jedynego Boga. Trudno to pojąć, ale tak to widzę, i wierzę, że tak jest.

#2. Powyższe zdanie jest o tyle ważne, gdyż Bóg jako Stwórca wszechświata stworzył nas na swoje podobieństwo, jako istoty społeczne. Jesteśmy istotami społecznymi pragnącymi między sobą w różne relacje wchodzić, a więc szukającymi siebie nawzajem. Szukamy też Boga, albo zatykamy tą potrzebę szukania Go twardym stwierdzeniem, że Go nie ma, więc nie ma czego szukać. W efekcie powstają różne struktury społeczne, niektóre na podobieństwo struktury, którą odczytujemy w Bogu, a inne będące wręcz ich zaprzeczeniem jak zaprzeczeniem miłości może być nienawiść. Niektóre struktury społeczne (małżeństwo, kościół) są przez Boga szczególnie traktowane - błogosławieństwo to dość staroświeckie, niezrozumiałe słowo, które tu oznacza, że Bóg się wtrąca pomagając tworzącym te struktury realizować ich cel i odnaleźć w nich radość.

#3. Wierzę, że małżeństwo jest jedną z takich struktur, o tyle ciekawą, że zaplanowaną przez Boga, który tworząc pierwszego człowieka powiedział, iż nie jest dobrze aby był on sam i zaraz potem stworzył człowieka drugiego, dopełniając w ten sposób dzieło stworzenia. To pierwsze małżeństwo, małżeństwo Adama i Ewy, jak każde z natury swej płodne szybko przemieniło się w rodzinę, w zamyśle Boga będącą miejscem pielęgnowania i wychowania dzieci, zaś w praktyce w rodzinę patologiczną, w której brat zabił brata. Grzeszność ludzi sprawia, że rodzina jako struktura społeczna pełna jest sprzeczności: radości i smutków, miłości i nienawiści, akceptacji i gwałtu. Takie są rodziny, ale zawsze to one są podstawą bardziej zawiłych struktur: klanów, narodów, społeczeństw - struktur też pełnych sprzeczności.

#4. To pierwsze małżeństwo zaaranżował i połączył Bóg. Adam i Ewa nie musieli sobie mówić „tak” (bo są wyjątkowi, podobnie jak wyjątkowe jest to, że żadne z nich nie miało pępka) ale myślę, że każde następne powinno być zawierane poprzez zgodne oświadczenie dwojga osób, że razem takie małżeństwo chcą tworzyć, szukając w nim jedności. Bóg wielką wagę przykłada do wypowiadanych słów, więc uważam, że słowa powinny być wypowiedziane a w wypowiadanym oświadczeniu powinna być deklaracja wzajemnej troski, wierności oraz zapewnienie o dążeniu do trwałości. To wypowiadanie oświadczenia można nazwać ślubowaniem i wg. mnie jest ono początkiem zamierzonego przez Boga małżeństwa. A końcem?

#5. O małżeństwie myślę, że w zamierzeniu Boga ma być strukturą trwałą, tak trwałą jak trwałe są osoby je tworzące. Jeżeli Bóg powołał ludzi do wieczności, jeżeli do wieczności jakoś ludzi chce wprowadzić to może przechodząc do niej jakoś przeniesie też nasze wzajemne relacje? Pamięć, charakter, oświadczenia i zobowiązania? Nie wiem, nie znam się na przyszłości ale wydaje mi się, że tak jak ludzie powinni kiedyś znaleźć się blisko Boga, tak ich ziemska bliskość mogła by być realizowane również potem, a więc raz zawarte małżeństwo może trwać na wieki. Może, ale czy musi skoro Pan Jezus mówił, że potem małżeństw nie będzie.

#6. Przekonany jestem, że Bóg tworząc seks, mający tak poważne konsekwencje psychiczne i cielesne zarezerwował go dla małżeństw. Seks przed ślubem jest czymś złym, podobnie jak złym jest seks poza małżeństwem. Kultura nazywa to wszeteczeństwem (seks poza małżeństwem) i cudzołóstwem (seks z osobą zaślubioną z kimś innym) i wierzę, że obie te rzeczy Bogu podobać się nie mogą. Nie napisałem, że seks jest fajny? Fajny i dobry - wszak wszystko co stworzył Bóg jest dobre. I jeszcze coś - seks ma też konsekwencje duchowe, jedną z tych widocznych jest to, że po wymianie białek i płynów fizjologicznych dwoje ludzi razem z Bogiem biorą udział w kreowaniu nowego człowieka. A potem ciąża, macierzyństwo i tacierzyństwo też są fajne, i mimo trudu i kosztu są też błogosławieństwem (znowu niemodne słowo, które tu może oznaczać zarówno szczęście jak i opiekę na starość w miejsce bankrutującego ZUSu).

#7. Przekonany jestem, że małżeństwo daje możliwość rozwinięcia się w swoim człowieczeństwie, że dwie osoby blisko i na stałe to coś więcej i lepiej niż osoba, albo dwie osoby osobno. Dzielenie trudów i radości życia przy jednoczesnej bliskości duchowej, emocjonalne ale i tej racjonalnej (kasa!) jest czymś pięknym i dobrym, zamierzonym przez Boga, a więc jest szansą a nie zagrożeniem. A do tego jeszcze te dzieci! Zachęcam więc do małżeństw, ale mam też świadomość, że nie każdemu może być to dane, i bez tego też jakoś da się żyć podobając się Bogu do czego wdowiec, apostoł Paweł zachęcał podobnych jemu singli.

A teraz wnioski praktyczne:

#1. Uważam, że ślub, czyli to wzajemne oświadczenie powinno mieć charakter publiczny. Mimo iż małżonkowie składają je sobie nawzajem, powinno być złożone i jednoznacznie zrozumiane również przez społeczność, w której osoby zawierające małżeństwo będą żyć.

Dlaczego tak? Otóż społeczność składająca się z singli, małżeństw i rodzin powinna wpierać takie nowe małżeństwo, choćby przez to, że nie będzie się w jego wnętrze wpieprzać, nie będzie go rozwalać, pomoże mu przetrwać trudne chwile, gdyby takie się pojawiły. Każda więc osoba ze społeczności, w której małżeństwo żyje powinna mieć prawo wiedzieć, czy ta osoba jest wolna, czy też małżeństwem związana. Świadkowie mogą świadczyć, że widzieli i słyszeli wzajemne składanie deklaracji i mogą to powiedzieć gościowi, który się do jakiejś mężatki przywala, albo mężowi, któremu może się zachcieć szukać czegoś na boku.

Chyba wszystkie kultury wymyśliły tu jakieś swoje kulturowe metody. Wszak jest mechanizm zapowiedzi, ślubów, wesel, ogłoszeń parafialnych, coś znaczących pierścionków i obrączek ślubnych. Znamy w historii potwierdzanie ślubowania podpisem na papierowym kontrakcie, wzmocnienia znaczenia poprzez obecność świadków, w tym świadków urzędowych świeckich lub religijnych. Te wszystkie rzeczy konieczne nie są, ale żyjąc w społeczności są wysoce przydatne, pomagają wyjaśnić, ogłosić, sprawić, że będzie jednoznacznie.

I tyle odnośnie formy, choć podkreślę, że jest ona dowolna byleby oświadczenia padły, były jednoznacznie zrozumiałe i były nie tylko dla czytelników czytelne. Zmiana statutu na fejsie też może być formą zawarcia małżeństwa, o ile upewnimy się, że wszyscy, których zawarcie takiego małżeństwa dotyczy taką formę zrozumieją i zaakceptują. Wiem, że rodzicom nie mającym konta może być trudno - ich lepiej poinformować staroświeckim emailem albo SMSem.

#2. Z tego wzajemnego składania deklaracji sobie wynika, że oboje wiedzą iż są małżeństwem, albo że małżeństwem jeszcze nie są. Podkreślam to bo jakoś głupio jest, gdy jedno mówi: „to moja żona” a drugie „ja nic o tym nie wiem”. Skoro tak jest, skoro oboje nie potrafią spójnie podać daty od której są małżeństwem to małżeństwem nie są (uwaga: faceci mają prawo nie pamiętać daty! takich ich przywilej).

Dopisek do przemyślenia, po rozmowie z Bogdanem: Małżeństwo zawarte zgodnie z prawem kraju do którego posłał Cię Bóg i zgodne z zasadami Słowa Bożego jest na pewno małżeństwem zawartym ważnie.

#3. Wg mnie rozwodów (doprowadzenie do stanu jak przed małżeństwem) nie ma. Można najwyżej zrobić separacje, żyć z dala od siebie jeżeli z deklaracji zostały nici (wiarołomstwo) a swojej obecności ma się już dość. Jako single też można się rozwijać, też można być blisko Boga ale wchodzenie w inną relacje, seksualną zwłaszcza jest cudzołóstwem i koniec.

#4. Wiem, że ludzie którzy spotkali na swojej drodze Jezusa i zdecydowali się pójść za nim przeżywają tak istotną zmianę, że aż nazywają ją nowym życiem. Fajnie, ale czy nowe życie kasuje poprzednie zobowiązania? Moim zdaniem nie, więc nie wydaje mi się, że nawrócenie i odrodzenie jest wystarczającą podstawą aby olać swojego małżonka i iść szukać nowego. Tak mi się wydaje, ale nie mam też podstaw (bo kim jestem) aby potępiać takich, których nawrócenie zastało w relacjach pokopanych i teraz, razem z Panem Jezusem próbują jakoś swoje życie na nowo poukładać, a co się da to pozszywać.

#5. Wypróbowywanie, sprawdzanie czy seksualnie pasujemy do siebie przed ślubem jest całkowicie bez sensu. W seksie najważniejszym organem jest mózg, więc dopasowanie lepiej sprawdzić rozwiązując razem krzyżówki przy stole niż w łóżku. Uniknie się przy tym problemów, bo o ile przed ciążą ludzie potrafią się zabezpieczyć to ludzkość nie wymyśliła jeszcze prezerwatywy na umysł i emocje. Straty w tej dziedzinie są nie do odrobienia a problem utraty dziewictwa przed ślubem jest problemem nie tylko kobiet, ale może i bardziej facetów. (inspiracja: Josh MD) 

 

środa, 10 listopada 2015, godzina 17.45, po rozmowie z Karoliną

 

Reakcja na akcję

Super! Wiem, że powstało duże kilka (a może kilkanaście) spisanych Credo! Bardzo, bardzo się cieszę, że tą pracę razem wykonaliśmy! Wiem, że dla niektórych było to fajne uświadomić sobie w co wierzą, dlaczego tak wierzą jak wierzą, i jak się ma obserwowalna rzeczywistość do teorii, którą odczytujemy ze Słowa Bożego (niestety, często ma się różnie). 

Super! Fajnie, że to powstało! 

Wymyśliłem, że podobne ćwiczenie można sobie zrobić również w innych, może nie tak trudnych kwestiach. A może w trudniejszych? W co wierzę jeżeli chodzi o pieniądze? O moją pracę? o dzieci? Tak - dzieci to fajny temat, bo można tu podejmować jakieś decyzje. A o przyjście Pana Jezusa? w przyszłym tygodniu albo za 58 lat? O ZUS to nie warto pisać, ale w co wierzę jeżeli chodzi o moją starość, albo lepiej - jak widzę moje życie, gdy będę już stary, czyli jakie sobie dziś stawiam cele na 5, 10, 15, 25 i 50 lat. Tak! Cele na 50 lat, bo jeżeli ktoś ma dziś 30 to jakoś te 50 powinien sobie zaplanować, tak do 800-tki.

Co chcę robić? Z kim? gdzie? za co? Potrafimy używać kalendarza planując jutro i sobotę, kupujemy bilety w promocji na 5 miesięcy na przód ale w co wierzymy jeżeli chodzi o swoje 5, 10, 15? I proszę się nie wykpiwać tu głupim: "co Bóg da" bo Bóg już dał nam dwie rzeczy: (1) wolność i (2) poznanie. Obiecał jeszcze pod pewnymi warunkami (3) błogosławieństwo i (4) moc Ducha ale decyzyjność zawsze jest po naszej stronie. W co więc wierzę jeżeli chodzi o moje życie? Jak je planuję?

Zachęcam Was do pisania kolejnych, fajnych uCredo.

 

czwartek, godzina 18:45, jeszcze w biurze

 

Modlitwa

Panie Boże, prostuj nas w naszych poglądach. Pokazuj kim jesteś i jak zbudowany jest wszechświat abyśmy dobrze rozumieli i wiedzieli jak działać. Ale też dawaj moc do tego, aby potem podejmować dobre decyzje, działać dobrze, działać tak aby to podobało się Tobie. Wiem, że tak czyniąc będzie to dla nas dobre, będziemy mając poukładane życie szczęśliwi zarówno tu i teraz, jak i tam i potem. To moja modlitwa o przyszłość ale ...

Ale Panie Boże mam już w swoim życiu pokaleczeń, potłuczeń, blizn - również takich nie do usunięcia. Co gorsza, pokaleczyłem, potłukłem i teraz są blizny u najbliższych mi osób. Czy Ty możesz uleczyć? Czy możesz naprawić? Czy możesz tak nakierować, aby moje relacje były dobre, aby podobały się Tobie, i aby dla mnie były już nie tylko szczęściem, ale błogosławieństwem? Czy możesz? Na pewno, więc proszę - pomóż naprawić.

I daj też moc na przyszłość.

Amen.


Kategorie: moja teologia, modlitwy, _blog, credo


Słowa kluczowe: związki, credo, małżeństwo, narzeczeństwo, seks, modlitwa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 listopada 2015 (poniedziałek), 16:29:29

WWF, wilki i rysie

Chyba mam dość oglądania płatnych reklam WWF manipulujących mną bym nie wiem co zrobił, ale bym zadbał o wilka, rysia i słonia. Czy na pewno przyszłość wilka, rysia i słonia zależy od jakiś moich decyzji? Moim zdaniem nie. Raczej zależy od decyzji Wielkich Tego Świata, którzy wmawiają mi, że ja ich wybieram, że swoją pracą mi służą, a sami wiedzą (i ja też wiem), że wybrani są jakoś inaczej i robią wszystko aby to im cały świat służył. Rysie i słonie też.

Chyba mam dość tych reklam, bo od ich wewnętrznej sprzeczności lekko głupieję. Ta sama, lewacka ekipa (np. Al Gore, Bill Gates) wmawia mi, że emituję za dużo CO2, że jestem problemem, że jako człowiek jestem "rakiem ziemi", bo ziemia jest chora na raka. A może to wilk, ryś i słoń są rakiem? Może to delfiny, wieloryby i orki emitują to CO2? A gdyby tak wszystkie je zabić, może tego CO2 było by mniej, i było by miejsce na mnie? A gdyby tak jeszcze wybić wszystkie zwierzątka futerkowe - nie było by problemy, że cierpią gdy znane piosenkarki i aktorki robią sobie z nich futra na zimę w Canes? A gdyby tak zaprowadzić do rzeźni te biedne konie, które muszą cierpieć ciągnąć do Morskiego Oka takich jak ja grubasów? A gdyby tak….

Chyba mam dość tych reklam, ale nie mam dość rozważania jak piękną ziemię Pan Bóg uczynił. Dziś za oknem widziałem piękne, błękitne niebo i białe, puszyste chmury. Nikt z fizyków nie wie, dlaczego chmury się unoszą a nie spadają, a o tej tajemnicy pisał już Hiob w swoim pięknym poemacie. Wdziałem jak piękną ziemię dał nam Bóg w posiadanie, w zarząd, w panowanie i "czynienie sobie poddaną"… a my co? My z chciwości, z wygody życia psujemy to dzieło, przy czym ci co psują najbardziej (ponoć bogaci Amerykanie, bo najwięcej kW energii na obywatela zużywają) żądają od tych, co psują mniej by się ograniczali, by mniej jeździli, albo by się z ziemi w nicość i nieistnienie wynieśli.

Chyba mam dość ...

 

* * * * *

 

Całkowita zmiana tematu. "Chyba mam dość" (po niemiecku: "Ich habe genug") to pierwsze słowa Kantyku Symeona, starca co służąc Bogu, w postach i modlitwach wyczekiwał na Mesjasza, aż w końcu Mesjasz się pojawił jako dziecko przyniesiony do świątyni. Symeon uznał, że może się już sobie odejść, bo ujrzał światło na oświecenie pogan i chwałę ludu swojego, Izraela. Ja też mam dość, ale ponieważ Pan Bóg jeszcze mnie nie odwołał to sobie zaraz posłucham kantaty 82 Bacha, która tą myśl (Ich habe henug) pięknie rozwija. Polecam bo piękne.

 

Tu w wykonaniu Hanny Blazikowej, sopran:

https://www.youtube.com/watch?v=V64FseWPhrU&spfreload=10


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: ekologia, gates, al gore, co2


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 listopada 2015 (wtorek), 23:07:07

katolicy

Przenoszę z fejsa, gdzie zapisałem:

Katolicy są różni.
Jedni czczą Boga, inni obrazy, rzeźby i bałwany klęcząc i się im kłaniając.
Jedni znając swoją grzeszność ufają w zbawienie we krwi Pana Jezusa, inni religijnymi dobrymi uczynkami i ofiarami w pychę się wbijają a uważając się za lepszych od innych myślą, że jakoś przez czyściec do nieba przetunelują.
Są tacy, co w Piśmie Świętym Boga wielbiąc mądrości szukają, inni zaś ludzkie wymysły propagują, oraz naukom demonów wiarę i posłuch dają. 
Katolicy są różni.

Kategorie: katolicyzm, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: katolicy, bałwochwalstwo, religia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 grudnia 2015 (wtorek), 09:05:05

Zaufaj Panu, polegaj nań, on wyprostuje ścieżki

Jako Polacy możemy się radować z bogactwa przekładów Pisma Świętego na nasz język. Radować, bo nie żyjąc w kulturze hebrajskiej czasem trudno nam pojąć pewne rzeczy za pomocą pojęć z kultury Polskiej, ale jak zobaczymy jak zrozumiało to kilku Polaków znających hebrajski to możemy poczuć więcej, zobaczyć bogactwo, uradować się i przemyśleć.

Zrobiłem dziś porównanie kilku znanych tłumaczeń dwóch myśli z Księgi Przysłów, dokładnie z rozdziału 3 wersety 5 i 6. Oto do jakich wniosków dochodzę.

 

Wnioski:

1. Ufać Panu należy z całego serca. Ale można też ufać PANU, JAHWE lub Jehowie. Zostanę przy Panu wiedząc, że chodzi o Boga.

2. Lepiej nie polegać na swoim rozsądku, rozumie, umiejętnościach, roztropności i zrozumieniu.

3. Na swoich drogach mamy Pana poznawać, wyznawać, rozpoznać, pamiętać o nim, myśleć o nim i znać go.

4. Pan będzie prostować, albo wyprostuje nasze ścieżki, ale czasem wyrówna (wyrównanie to działanie w płaszczyźnie pionowej, bo prostowanie działa w płaszczyźnie poziomej).

5. No i jeszcze ścieżki. Ścieżki lub drogi.

 


  

Poniżej źródło moich badań, czyli wybrane polskie przekłady:

 

Biblia Jakuba Wujka (1599)

(5) Miej ufność w Panu ze wszystkiego serca swego, a nie polegaj na roztropności twojej.

(6) Na wszystkich drogach twoich myśl o nim, a on wyprostuje ścieżki twoje.

 

Biblia Gdańska (1632)

(5) Ufaj w Panu ze wszystkiego serca twego, a na rozumie twoim nie spolegaj.

(6) We wszystkich drogach twoich znaj go, a on prostować będzie ścieszki twoje.

 

Biblia Warszawska (1975)

(5) Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie!

(6) Pamiętaj o Nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki!

 

Biblia Paulistów (2008)

(5) Zaufaj PANU całym sercem, a nie polegaj na swej umiejętności.

(6) W całym twoim postępowaniu staraj się Go rozpoznać, a On wyrówna twoje ścieżki.

 

Biblia Poznańska (1974/75)

(5) Zaufaj Jahwe całym sercem swoim, a nie polegaj na własnym rozumie.

(6) Na wszystkich drogach swoich wyznawaj Go, a On wyrówna twoje ścieżki.

 

Biblia Tysiąclecia, wyd. V (1999)

(5) Z całego serca Panu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku.

(6) Poznawaj Go na każdej swej drodze, a On twe ścieżki wyrówna.

 

Przekład Nowego Świata (1997)

(5) Zaufaj Jehowie całym sercem i nie opieraj się na własnym zrozumieniu.

(6) Zważaj na niego na wszystkich swych drogach, a on wyprostuje twe ścieżki.

 

 


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: zaufanie, droga, życie, mądrość, przypowieści


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 grudnia 2015 (wtorek), 14:35:35

o polityce

Inspiracją do mojego pisania jest ostatnia wypowiedź naszego "narodowego mędrca". Mówił coś o rozwiązaniach siłowych, o tym, że świat zrozumie, że fizyczna eliminacja, że wojna domowa. Straszne rzeczy mówił i teraz niektórzy się tym podniecają.

Ale ja dość dobrze pamiętam, jak jeden straszny gość, chcąc usprawiedliwić swoją podłość powiedział kiedyś takie słowa:

Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów, polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać. Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści sieje spustoszenie psychiczne”.

Niestety, widzę tu wielkie podobieństwo. Teraz też, podobnie jak wtedy, taką diagnozę podają nam ci, którzy niszczą dorobek wielu pokoleń, kreują bolesne podziały przebiegające wiele polskich domów, tworzą niekończące się konflikty, nieporozumienia, sądzą nam nienawiść, która sieci spustoszenie. Podają nam ją za pomocą mainstreamowych mediów, ale też potrafią (bo już się nauczyli) działać przez media do niedawna niezależne (facebook jest od kilku lat już narzędziem). I ci sami pewnie za chwile będą chcieli wprowadzić podobne, podłe rozwiązania - już zaangażowali Wałęsę a on mówi o wojnie domowej i o fizycznej likwidacji.

Chwilę! A przecież mamy w Polsce demokrację! Polacy kilka miesięcy temu wybrali prezydenta, a potem nowy skład sejmu. Wybrani wygrali większością, która dała im samodzielność rządów, co wskazuje na silę tego wyboru. Większość sejmowa rządzi w sposób, w jaki rządzi się w tym kraju od lat, nic się przecież nie zmieniło. Kim są więc ci oni?

Od kilku tygodni zadaję sobie pytanie, gdzie jest ten drugi ośrodek kierowniczy w Polsce, bo że jest to wiem na pewno. Pierwszy - wiadomo, sejm. Za rządów PO rząd przygotowywał uchwały ale PiS robi to w sejmie. Pewnie ważnym ośrodkiem rządzenia jest też pałac prezydenta, ale też pewnie gabinet prezesa, bo widać, że wizje Kaczyńskiego są realizowane, że on jest tu wodzem (no i fajnie, fajnie jak jest wódz). Tak więc pierwszy ośrodek rządu jest znany, jawny, jest tam gdzie zgodnie z konstytucją i demokracją być powinien.

Ale ten drugi? Ponoć (nie wiem gdzie potwierdzić to info) Soros już dał 150mln na wsparcie rozwoju demokracji w Polsce, więc finansowane przez niego lewackie fundacje już mogą działać i krzyczeć. I krzyczą. Ale to są tylko wykonawcy, nie decydenci. Więc gdzie? Słabo znam się na geografii stolicy, a już na geografii stolicy państwa podziemnego wcale. Na Czerskiej? Nie. W knajpkach? Pewnie też nie. Poza Polską? Głupie te moje rozważania, więc kończę.

Kończę, ale życzę sobie tego, aby PiSowi się udało Polskę uczynić bardziej polską Polską, bo jest to jakaś szansa dla Polaków w czasach narastającego konfliktu globalnego, który wg. wielu już trwa.

Kluczowy problem jaki widzę to prawda, jej postrzeganie, szukanie, wypowiadanie, życie w prawdzie. Manipulatorzy manipulują nam bardzo, odbierają nam poprzez kłamstwa wolność, ale jeżeli zaczynamy szukać prawdy to możliwa jest wolność.


Modlitwa:

Panie Boże, proszę Cię o więcej prawdy w moim życiu. Proszę o więcej prawdy dla moich przyjaciół, znajomych, dla rodaków (łoj, jakie wielkie słowo), ale fajnie by było żyć w kraju, gdzie mamy więcej prawdy, a mniej kłamstw i odbierających wolność manipulacji. Tak Cię dziś o to proszę, bo to ważne jest. Boję się, ze jak będziemy dalej tak brnąć w kłamstwo to się tu pozarzynamy, to poleje się krew. Wiem, że są tacy co już tego dla nas chcą, tacy co myślą, że to jest możliwe a nawet wskazane rozwiązanie. Nie uważam, żeby miał prawo zabierać im wolność więc proszę o inne rozwiązanie: o prawdę dla nas, abyśmy rozumiejąc co się dzieje zachowywali się właściwie.

Amen.


Kategorie: obserwator, polityka, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: wałęsa, jaruzelski, pis, rząd, soros, demokracja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.