Kim jestem?
Kim jestem?
Odpowiedź na to pytanie jest bardziej we mnie niż na zewnątrz, bo to bardziej ja decydując o tym kim jestem jestem.
Kim jestem?
Odpowiedź na to pytanie jest bardziej we mnie niż na zewnątrz, bo to bardziej ja decydując o tym kim jestem jestem.
Dlaczego warto żyć:
#1. Bo póki żyjemy możemy przez wiarę poznać Boga-Stworzyciela.
#2. Bo póki żyjemy możemy pracować nad swoich charakterem, tak aby był bardziej podobny do charakteru Syna Bożego, Pana Jezusa Chrystusa.
#3. Bo możemy poprzez nasze życie i pracę mieć dobry wpływ na innych ludzi, w szczególności możemy im pomóc poznawać Boga i być dla nich w tym poznawaniu zachętą.
A wszystko to, jak to mawiają łacinnicy AMDG (Ad Maiorem Deo Gloria).
****
Ale można też nie poznawać Boga, można go ignorować, albo wręcz zaprzeczać Jego istnieniu wojując z Nim albo z Jego ideą. No i wtedy się nie żyje, albo raczej żyje się krótko.
Definicja:
Wolność to możliwość samodzielnego przeżywania konsekwencji własnych decyzji, możliwość zdobywania własnych doświadczeń. A wszystko to namalowałem dlatego, że w Prudniku Wojtek przeczytał 26 rozdział Księgi kapłańskiej.
Jak rozumiem twierdzenia Gödla:
każdy system filozoficzny, logiczny, matematyczny czy też światopoglądowy nie jest, bo nie może być pełny; wymaga jakiego twierdzenia zewnętrznego, jakiegoś aksjomatu, albo dogmatu przyjętego jako pewnik poza nim a dając mu możliwość wystartowania, wygenerowania kolejnych zdań i twierdzeń.
W trakcie rozmowy z kumplem (GK) przypomniałem dziś sobie, że gdy bylem młody, miałem te 22, 25, a może już nawet swoje 30 lat to bardzo chciałem żyć. Chciałem żyć tworząc, pracując, przemieniając otaczającą mnie rzeczywistość, zarządzając będącą pod moim wpływem ziemię aby wywrzeć pozytywny wpływ na świat i mieszkających na nim ludzi. Chciałem uczynić świat lepszym - bo przecież mając 30 lat człowiek (a zwłaszcza młodzi faceci) wiedzą co będzie lepsze, bo wiedzą co jest dobre i gotowi są wdrażać to nawet używając przemocy względem innych ludzi, którzy przecież nie są tak dobry i nie wiedzą.
Dziś jestem nieco starszy, mam prawie 60, mniej mi się chce żyć (bo coś niecoś boli) ale moja lista powodów aby żyć znacząco się wydłużyła. Dziś widzę aż trzy powody dla których warto żyć, więc żyję. Dziś uważam, że ...
#1. Warto żyć aby poznać Boga, aby sprawdzić jaki On jest, doświadczyć, nauczyć się Jego, albo przynajmniej nauczyć się uczyć.
#2. Warto żyć aby przemienieć swój charakter na taki, który Bóg chciałby aby miał, abym bardziej przypominał Chrystusa. Tak, tak! Swoj charakter można zmienić, "bo nie zmienię świata, nie zmienię ale mogę zmienić się sam” (piosenka z młodości - Sztywny pal Azji).
#3. Warto żyć aby tworząc, pracując, przemieniając otaczającą mnie rzeczywistość, zarządzając będącą pod moim wpływem ziemię wywrzeć pozytywny wpływ na świat i mieszkających na nim ludzi. Nie wiem czy potrafię uczynić świat lepszym ale poznając Boga mogę próbować zrozumieć co to jest „dobro”.
Trzeci punkt jest taki jak ten jedyny w młodości, ale różnica jest taka, że może lepiej wiem czym jest dobro, wszak wg. Pana Jezusa życie wieczne polega na poznawaniu Boga a tak się składa, że gdzieś przed 30 nawróciłem się i otrzymawszy życie wieczne zacząłem poznawać Boga.
A na koniec przypomnę sobie słowa tej ładnej piosenki:
Nie zmienię świata nie zmienię
Nie mam żadnych złudzeń
To nie uda sie nikomu
Choć rewolucje są dla ludzi
Nie zacznę nowej wojny
I nie zakończę starych
To wszystko jest utopią
I śmieszne są zamiary
Ale mogę zmienić sie sam
I mogę zmienić Ciebie
Możemy zmienić nasz dom
By było nam jak w niebie
Nie zacznę nowej wojny
I nie zakończe starych
To wszystko jest utopią
I śmieszne są zamiary
Ale mogę zmienić sie sam
I mogę zmienić Ciebie
Możemy zmienić nas dom
Czynności, w których uczestniczymi zasadniczo można podzielić na takie: przyjemne - nieprzyjemne, dobre i niedobre. A ponieważ kategoria przyjemności jest niezależna od kategorii dobra (pierwsza jest subiektywna, druga jest obiektywna i głupcem jest kto uważa inaczej) więc czynności można klasyfikować w 4 obszarach:
Dlaczego taka kolejność? A dlaczego nie? Każda może być gdy się dwa stany w dwuwymiarowej przestrzeni próbuje rozpisać liniowo.
Można też zrobić taką tabelkę:
dobre |
złe |
|
przyjemne |
||
nieprzyjemne |
I teraz, widzą taki obrazek, taką tabelkę można wpisywać tam różne rzeczy. Wpisujmy!
dobre |
złe |
|
przyjemne |
||
nieprzyjemne |
Można też zrobić taką tabelkę:
dobre |
złe |
|
przyjemne |
||
nieprzyjemne |
W Rzeczpospolitej wyczytałem, że "Wielki niemiecki filozof i twórca nowoczesnego systemu idealistycznego Georg Wilhelm Friedrich Hegel głosił, że poprzez działania wielkich „światowo-historycznych" indywidualności realizuje się wola Opatrzności i ujawnia „wola ducha świata”.
Widać z tego, że świat duchowy też jest poznawalny, a bez uznania SuperDucha (Boga, stworzyciela nieba i ziemi) można o tym świecie duchowym dużo wiedzieć, ale nie rozpoznać w nim Dobra.
Przypomnę więc: Dobro to stan rzeczy, w którym Stwórca chce aby się one znajdowały. Jeżeli jednak człowiek nie rozpozna Stwórcy, i nie odda mu czci jako Stwórcy to zgłupieje, bezrozumne stanie się jego serce i będzie czynił to co mu zmysły będą podpowiadać. (Rz 1:18nn)
4 lata temu rozważałem godność bycia przyczyną. Pomagał mi w tym św. Tomasz z Akwinu, którego kawałkami lubię (wszak kawałkami jestem tomistą).
Modlitwa:
Dziękuję Ci Boże, że czyniąc mnie na swoje podobieństwo, sprawiłeś, że mogę podejmować decyzje, że mogę działać nadają rzeczom ruch, że mogę też tworzyć rzeczy nowe, choć wydaje mi się, że tak naprawdę to tylko przetwarzanie.
Pomóż mi być odpowiedzialnym, czyli być gotowym ponosić konsekwencje tych moich działań. I proszę też o mądrość abym potrafił przewidywać efekty uwzględniając wolę i charakter innych istot. I żeby tak jak Ty czynił rzeczy z miłością, czyli tak jak Ty być chciał aby to co nam zostawiłeś w naszych kompetencjach było uczynione.
Właśnie ćwiczę 3 słowa:
- Zadowolenie - zrealizowanie zamiaru.
- Szczęście - realizacja zamiarów.
- Błogosławieństwo (stare, rzadko używane więc trudne słowo) - realizacja zamiarów gdy uzgodni się je z powołaniem powołującego.
Wie, wiem, wiem - problem jest z tym Powołującym ale jak się na początku przyjmie, że na "początki Pan Bóg stworzył niebo i ziemię" jest łatwiej. Łatwiej, bo z Bogiem można pogadać.
Aki - thx. W koncu to napisałem a czekało 2 tygodnie. Czekało jako fotka w zeszycie.
- Błogosławieństwo to stare, rzadko używane więc trudne słowo. Ja określam je tak:
Błogosławieństwo jest czymś innym niż szczęście bo szczęście....
Skąd pochodzisz? Kim jesteś? Dokąd zmierzasz?
Te pytania są ważne, ale już dość nudne jest to, że ciągle je tu zadaję.
Ale dziś zauważylem, że każdy ma mamę, tatę, dziadków więc coś na pierwsze może sobie powiedzieć. Każdy też umrze więc wiedząc choć trochę na 2 z 3 pytań warto się skupić na środkowym: kim jesteś?
Kim jesteś? Wszak twoje dziś determinuje przyszłość. Z tego kim jesteś wynika kim będziesz.
W pakiecie powinno być jeszcze jedno pytanie: czy zadawanie takich pytań ma sens? Wszak dzisiejszy panteizm pozwala żyć bez myślenia bo mądrość nie jest w cenie.
Na ten temat wypowiadało się bardzo wielu filozofów, do Arystotelesa sięgać nie będę ale wskażę, że na dziś skrajnościami są dwa modele, nazwijmy je amerykański i francuski.
John Locke: Państwo powstało w wyniku umowy społecznej po to aby chronić nasze życie, wolności i własnoć. I to wszystko, a cokolwiek co państwo robi ponad to to uzurpacja.
Jan Jakub Rousseau: Państwo powstało w wyniku umowy społecznej do której wchodzimy całym swym życiem, a więc wraz ze całą swoją własnością. Przystępując do państwa godzimy się aby ogół rządził całym mną i moją własnością a moja wolność polega na tym, że jestem częścią ogółu, który rządzi. Państwa rozumianego po francusku nie ograniczają ani prawa Boże ani tradycja.
Dopisek - koncepcja trzecia:
Nimrod (wg Flawiusza) "stopniowo zaprowadził w państwie ustrój despotyczny; sądził bowiem, że jedynym sposobem oderwania ludzi od bojaźni Bożej jest całkowite uzależnienie ich życia i pomyślności od potęgi władcy". Moim zdaniem Nimrod miał ewidentnie motywacje diabelskie - wszak to szatan pierwszy miał pomysł, aby być na szczycie, tam gdzie Stwórca, oraz aby będąc na szczycie zniewalać innych.
Inspiracja:
Kolejne podejście:
Narysowałem pewne schematy.
Człowiek duchowo martwy nie może kontaktować się z Bogiem (no chyba, że na jakiś szczególny przypadek Pan Bóg dozwoli np. posyłając anioła, który zapewnie i tak będzie obserwowany zmysłami). Dlaczego tak? Duch człowieka jest martwy, człowiek nie funkcjonuje w świecie duchowym. Ale może coś tam jednak w człowieku duchowego siedzi? Wszak sumienie, jakaś świadomość świata duchowego, czasem nawet świadomość Boga. Dlatego na tym schemacie duch jest ale nieco obrócony.
Człowiek ożywionych duchem ma do dyspozycji dwa źródła informacji: to co ma ze zmysłów, ale to co mu Duch Święty przez jego duch przekazuje. Słowa inspiracja i objawienie są tu jak najbardziej właściwe.
A ten obrazek to człowiek wg ateistów, którzy w ducha nie wierzą, twierdząc, że dusza rozumiana jako procesy myślowe to wszystko co istnieje w człowieku poza jego materialnym ciałem.
Notatki prostofilozoficzne na koniec spaceru, siedząc w nielegalnej kawiarni KAFO.
Praprzyczyna? Tak. Stworzyciel? Tak! Istota konieczna? Tak, choć to Arystotelesowskie pojęcie podobnie jak nieruchomy poruszyciel. Dziś powiemy raczej twórca inteligentnego projektu.
Tak więc określam sobie Boga jako stwórcę, osobowy absolut, istotę konieczną.
To co On zechce człowiekowi o sobie ujawnić, objawić. Stworzenie nie ma narzędzi aby Boga badać, ale może próbować słuchać tego co Bóg chce przekazać. Ten przekaz nazwę objawieniem.
Ja, na swoje potrzeby Objawienie dzielę sobie na takie publiczne, czyli dostępne dla każdego, które dzielę z innymi ludźmi i w sposób pewny mogę o nim rozmawiać na poziomie faktów pozostawiając interpretacje tychże sferze subiektywnej. Objawienie ogólne jest więc czymś innym niż objawienie szczególne, które Bóg kieruje do mnie a inne osoby wiedzą o nim tyle ile jestem wstanie im powiedzieć.
Tak więc objawienie ogólne to to co każdy może zobaczyć obserwując stworzenie, a objawienie szczególne to to, co Bóg skierował do kogoś (może nawet do mnie).
O objawieniu ogólnym -> Ps 19
Do tego punktu można dość "na logikę", bo wszystko powyżej to definicje, aksjomaty, które można przyjąć aby myślenie było łatwiejsze. Aby zrobić kolejny krok należy uwierzyć, czyli …. bo bez wiary nie można podobać się Bogu.
-> Heb 11:6
Gen 1:1 -> "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. (…) i uczynił człowieka na swoje podobieństwo".
pomyśleć
tylko tyle ile On zechce objawić.
Skąd można wiedzieć coś o Bogu?
Zdanie w języku polskim musi mieć orzeczenie, powinno mieć podmiot. Reszta to dopełnienia, których możesz być sporo.
Znalazłem do tego śliczny obrazem, którego sobie tu zachowuję, bo ładny.
Kolejność działania w pętli życia
udowodniłem niedowodzac i niedowodzac udowodniłem ja jestem byc moze predkoscia swiatla, UDOWODNIŁEM ŻE ISTNIEJE WIARA
Niektórzy ludzie wierzą, że "prawdą jest tylko to co naukowo udowodnione". Problem w tym, że nigdy nie udowodnili tego, że "prawdą jest tylko to co naukowo udowodnione".
Za to udowodnione twierdzenia Gödla (o niedowodliwości niesprzeczności) wykazuje, że muszą być przyjęte pewne pozasystemowe założenia, aksjomaty albo dogmaty, że potrzebne jest wyjcie poza system, przejście w sferę metasystemu aby ten system w sposób niesprzeczny opisać.
Myślę, że konsekwencją powszechnej nieznajomości semantycznej teorii prawdy (dzieło prof. Alfreda Tarskiego i Szkoły lwowskiej) oraz twierdzeń Kurta Gödla jest mieszanie przez ludzi wiedzy i wiary, chaos światopoglądowy w głowach i społecznościach, no i wzajemna wrogość ludzi, którzy niby używają tego samego języka ale nie uzgodnili znaczenia pewnych pojęć.
To jak to jest z tą ziemią? Jest płaska czy okrągła? A pod Smoleńskiem to brzoza czy trotyl? Czy Bóg jest czy też Boga nie ma? A maseczki to dobrze czy źle? Jaka jest prawdziwa odpowiedź na te pytania? Jaka jest prawda?
A co to jest prawda?
Moja refleksja:
Ale ja jestem głupi. Tak chciałbym o tym poczytać, pomyśleć, porozmawiać a znowu gonię, znowu zajmuję się czymś o 11.oo a potem o 13:3o znowu czymś innym. Ale ja jestem głupi a chciałbym być mądry. Chciałbym się jeszcze czegoś nauczyć, jeszcze coś zbadać, jeszcze więcej zrozumieć. Ale chwileczkę? Czy czasem nie jest tak, że mądrość nabiera się z Bogiem a nie z czasem?
Modlitwa:
Panie Boże, dziękuję Ci za czas. Mam cały mój czas i tylko proszę Cię - pomóż mi wykorzystywać go po to abym od Ciebie nabywał mądrości.
Inspiracja:
Wylosowana przez YouTube'a popularnonaukowa radiowa wypowiedź prof. Messnera ("Nierozwiązywalny problem fizyki") a właściwie pierwsze jej 10 minut.
Doczytaj:
Jak rozumiem twierdzenia Godla:
każdy system filozoficzny, logiczny, matematyczny czy też światopoglądowy nie jest, bo nie może być pełny; wymaga jakiegoś twierdzenia zewnętrznego, jakiegoś aksjomatu, albo dogmatu przyjętego jako pewnik poza nim a dając mu możliwość wystartowania, wygenerowania kolejnych zdań i twierdzeń.
Takie coś znalazłem przed wyjazdem do Leszna
Źródło: https://reaperlair.wordpress.com/2013/06/23
Sofizmat – błąd w rozumowaniu (nie w faktach) gdy założenie nie wspiera wniosku, które chce udowodnić
ergo: błąd logiczny obalający argument prawdziwy [„odwrócenie kota ogonem”]
sofizmat to sztuczka logiczna lub językowa, która służy temu, by jakieś twierdzenie lub oświadczenie zostało uznane za coś, czym w istocie nie jest
1. Akcentowanie – znaczenie stwierdzenia może się zmieniać w zależności od tego, na które słowa zostanie położony nacisk. Może dodać implikacje w zdaniu. W druku zdania akcentuje się za pomocą kursywy. Używany m.in. do wynajdywania luk w zakazach – akcentując to, czego nie wolno, sugeruje się, że inne rzeczy są dopuszczalne. Pomaga przekonać do działań, które spotykają się z niechęcią – przedstawia proponowane działania jako bardziej dopuszczalne.
akcent = zmiana znaczenia / dodatkowe znaczenia
cytując wypowiedzi przeciwników – można położyć nacisk na to, na co kłaść go nie zamierzali
Przykłady:
zapal swojego papierosa – bez akcentowania to polecenie lub propozycja
zapal swojego papierosa – konkretna rzecz, którą musisz zapalić, nie np. dywan
zapal swojego papierosa – nie papierosa kolegi, który stoi obok
zapal swojego papierosa – zamiast wyrzucić lub podać
matka powiedziała, żebyśmy nie rzucali wokna kamieniami – ale nie ma nic złego w rzucaniu kawałkami metalu – albo rzućmy kamieniami w drzwi
polityk X powiedział, że nigdy nie okłamie obywateli – ale może zrobić [zrobi?] gorsze rzeczy
prezydent Ameryki zobowiązał się nie bombardować daleko położonych wiosek od bazy A – ale wioska X nie jest aż tak daleko [albo: i właśnie dlatego użył broni biologicznej]
2. Amfibolia – sofizmat wieloznaczności, całe znaczenie stwierdzenia może być odczytane na więcej niż jeden sposób z winy zastosowanej składni, niewłaściwie użytego zaimka [np. on/ona] lub jego braku.
Adam ma świetny samochód, ale ma on problemy z podwoziem – on? Adam czy samochód?
X dosiadał swego wierzchowca. Parskał i dyszał, więc Y dał mu kostkę cukru – parskał X czy wierzchowiec?
Zastosowanie lub pominięcie słowa „który”:
opisałem szczegółowo uszkodzenia mojego kręgosłupa, dołączam go do listu – co dołącza? opis czy kręgosłup?
Zdanie można odczytać na wiele sposobów m.in. przez: źle postawiony przecinek lub niedostatek przecinków
słyszałem dzwony z katedry na spacerze alejkami – kto spacerował? dzwony?
Sofizmat używany często przez wróżbitów – gdy wydarzenia już nastąpią, zawsze będzie się mógł odwołać do znaczenia, które zostało spełnione
Cecha sofizmatu: rzeczowniki mogące pełnić rolę czasowników, niejasność co jest podmiotem a co orzeczeniem, stosowanie zaimków [np. horoskopy]
3. Argumentum ad antiquitam – założenie, że coś [np.przekonanie, twierdzenie] jest dobre lub słuszne tylko dlatego, że jest stare. Przyzwyczajenie, automatyczna reakcja [nawyk] pozwala oszczędzić konieczność myślenia.
Wiek twierdzenia nie przekłada się na doświadczenia i jego prawdziwość [lub nieprawdziwość]- wiek =/= jakość.
Postęp = zastępowanie tego, co stare, tym, co lepsze
tak robiliśmy zawsze i tak będziemy robić nadal
robimy nasze meble w najlepszy sposób, tak jak zawsze – i zawsze mają te same wady
4. Argumentum ad baculum – perswazja siłowa, odsuwa spór na bok, sięgając po silę jako metodę perswazji (werbalnie lub niewerbalnie za pomocą gestów). Druga osoba grozi, iż niespełnienie jej życzeń zaowocuje nieprzyjemnymi konsekwencjami [ból, cierpienie, strata].
jeśli nie zrobisz X, obawiam się, że będę zmuszony zrobić Y
byłoby lepiej, gdybyś powiedział nam to, co chcemy wiedzieć. W końcu nie chcielibyśmy, by twoja chora matka, kaleka siostra i cała rodzina cierpiała, czyż nie?
*przystawienie pistoletu do skroni* Czy teraz masz zamiar rzucić palenie?
Student: Panie profesorze, ciągle nie dostałem odpowiedzi na moje pytanie, a kwestia wydaje mi się naprawdę ważna.
Profesor: Oczywiście może pan dalej to drążyć, ale proszę pamiętać, że na egzaminie to ja będę osobą pytającą.
niewerbalne ad baculum – rzeczy, gesty, które są przejawem siły i mocy w akceptowanym społecznie zakresie, np.’przypadkowe’ przytrzymanie ramienia, dłoni, zablokowanie ruchów ciała, dotknięcie policzka, koszuli, położenie lub objęcia ramienia ręką minimalnie za mocno itp.
Logiczne argumenty nie są bardzo skuteczne przeciw ad baculum
siła [przemoc, broń, pieniądze, groźba] jest podstawowym argumentem
używamy siły, jeżeli uważamy, że jest to w imię wyższej wartości
Sofizmat można wykorzystać, gdy masz siłę i nie musisz bać się konsekwencji jej użycia
Groźba nie musi być bolesna, może być np. uciążliwa
5. Argumentum ad hominem -jeśli nie możesz zaatakować argumentuj, zaatakuj osobę, która go podaje. Skłania słuchaczy do traktowania argumentów przeciwnika za mniej wiarygodne. Teza jest odrzucana ze względu na jakiś nieistotny w kontekście fakt dotyczący osoby, który w danej sytuacji nie ma żadnego znaczenia
jesteś miłą osobą, więc ponieś siatkę z zakupami
jesteś księdzem, więc mówienie przez ciebie o aborcji nie jest obiektywne
doktor X argumentuje za Y, ale nie mówi, że 25 lat temu publikował artykuły popierające eutanazję i aborcję
Zaprzeczanie:
nie chcę wspominać o tym, jak… [ad hominem], ale musimy zadać sobie pytanie…
Sofizmat jest próbą przekonania o tym, że zarzuty wobec argumentującego mają jakiś wpływ na rozważaną kwestię
Prawnicy często próbują zdyskredytować zeznania „ustalając charakter świadka” [za pomocą ad hominem]
obelżywe stwierdzenia powinny w miarę możliwości być wprowadzone z widocznymi oporami
6. Argumentum ad hominem [okolicznościowy] – odwołanie się do specjalnych okoliczności dotyczących osoby, z którą toczymy spór, np. poglądy, wyznanie, przynależność do jakiejś organizacji, grupy itp.
Jesteś chrześcijaninem, dlatego nie możesz…
Żaden spośród tu obecnych nie może sprzeciwiać się X, w przeciwnym razie nie byłoby ich tutaj…
Jako miłośnik X będziesz pierwszym, który uzna, że…
podważenie poglądów danej osoby jako reprezentujące wyłącznie jej specjalne okoliczności
Ekspert, który prezentuje dowody przeciwko twojemu argumentowi, to ktoś z branży, a jego poglądy odzwierciedlają wyłącznie jego specjalne okoliczności, czyli interes branży
wykorzystanie sofizmatu na swoją korzyść: stosuj okoliczności na tyle szerokie. by dotyczyły dużych grup słuchaczy („Wy, jako członkowie klubu X docenicie…”)
Polityk może budować swój elektorat działaniem dla dobra grup, których dotyczą specjalne okoliczności np. emeryci, mniejszości itp.
7. Argumentum ad hominem [tu quoque – „ty też”] – teza jest odrzucona ze względu na rzekomą niekonsekwencję rozmówcy w ich wcześniejszej wypowiedzi albo działaniach, które nie są istotne w danym kontekście. Zarzucenie, że przeciwnik sam jest winny tego, o czym mówi. Zmiana tematu z twierdzenia wysuniętego przez przeciwnika na takie, które jest wymierzone przeciw niemu.
A teraz odniosę się do oskarżenia pani X o to, że celowo wprowadziłem w błąd naszą społeczność co do własnego udziału w firmie, o której mowa. Pozwólcie, że przypomnę, iż oskarżenie to pochodzi od tej samej pani X, która nie odzywała się ani słowem, gdy jej własny zięć korzystał na naszej decyzji co do nadwyżki ziemi.
Przyznacie, że nie jest to osoba uprawniona do rzucania oskarżeń.
Dlaczego mamy słuchać tego, jak X rozwodzi się na temat korzyści z budowy nowego parkingu, skoro w zeszłym roku był gorącym przeciwnikiem tego pomysłu?
Co do oskarżeń o to, że czasami mogłem sobie w ograniczonym zakresie pomagać to trudnych sytuacjach, mogę tylko powiedzieć, żebyście spojrzeli na tego pana, który jest bardziej papieski od papieża.
Tu quoque jest błędem logicznym, bo nie odnosi się do omawianego tematu. Wprowadzany jest nowy temat – opinia na temat kogoś, kto jest zaangażowany w sprawę.
Sofizmat tu quoque można zacząć słowami:
Niech szanowni koledzy pozwolą, że przypomnę… [X zrobił to samo wcześniej, gorzej i właśnie dlatego jego złośliwe oskarżenia można odrzucić]
Ze względu na niekonsekwencję rozmówcy X we wcześniejszej wypowiedzi albo działaniach, to co mówi X jest nieprawdziwe – więc się myli.
Każdy jest od czasu do czasu niekonsekwentny, niewiele osób ma nieskazitelną przeszłość.
Możesz argumentować, że każdy, kto zmienił zdanie, udowodnił, że przynajmniej czasami się myli i że to właśnie teraz równie dobrze może występować taka okoliczność.
8. Argumentum ad misericordiam – dla poparcia konkretnej sprawy odwołujemy się do litości, miłosierdzia, smutku, cierpienia, żalu zamiast do logicznej dyskusji
wywołanie stanu litości jest dla argumentu [prawda/fałsz] bez znaczenia.
litość wpływa na nasze działania i osąd [czy twierdzenie jest prawdziwe / fałszywe]
proszę mi nie wstawiać jedynki do indeksu, bo bez stypendium moja rodzina będzie głodować
wyobraźmy sobie, jak zwolnienie z pracy wpłynie na pana X, jak wpłynie to na jego żonę i dzieci w obliczu zbliżających się świąt i zimy, która lada dzień przyniesie śnieg i mróz
jeśli nie zrobisz X, to będziesz miał na sumieniu tysiące ubogich rodzin, które…
ad misericordiam – pojawia się w argumentach, w których fakty pociągają za sobą konsekwencje
9. Argumentum ad verecundiam – odwołanie się do autorytetu i wywołanie tym samym uczucia skrępowania, poniżenia, zawstydzenia i nieśmiałości. Sofizmatem jest założenie, że ekspert w jednej dziedzinie może poprzeć argument z innej [fałszywy autorytet].
Setki wiodących naukowców odrzucają koncepcję ewolucji
Dzisiaj nikt nie robi X…
X jest profesorem, więc wie co mówi
Badania dowiodły, że…
Podróżuje po świecie od X lat, dlatego uważam, że powinieneś pojechać do…
Produkt X – dla największych gwiazd sportu
Założenie: jeśli autorytet [wiedza, doświadczenie, umiejętności]w dziedzinie X wypowiada się na temat dziedziny X, Y, Z, to musi mieć rację
Cała współczesna filozofia mówi, że sprawiedliwość to mit, a ty chcesz być odmiennego zdania?
Sofizmat autorytetu można użyć wtedy gdy:
źródło zostaje dokładnie wskazane
nie dotyczy go konflikt interesów
jest autorytetem w dziedzinie
wśród autorytetów w danej dziedzinie panuje zgodność
Ludzie mają wielki opór przed podważaniem poglądów kogoś, kto wydaje się mieć o wiele wyższe kwalifikacje, doświadczenie niż zwykli ludzie
Uzasadniając własną (wątpliwą) przesłankę wskazuje się na jakąś osobę, grupę osób, publikację wg. której przesłanka ta jest prawdziwa.
W świecie reklamy gwiazdy i autorytety, zniżają się do poziomu zwykłych ludzi, by udzielić rady w banalnych sprawach i podzielić się swoją szeroką wiedzą np. na temat jedzenia dla psów
Wariant ad verecundiam polega na odwołaniu się do autorytetów w danej dziedzinie, ale niezidentyfikowanych – „wiodący naukowcy”, „najlepsi hodowcy”, „wiele instytutów” itp. ponieważ nie wiemy kim są, przyjmujemy ich autorytet i nieomylność
Wizualny ad verecundiam – np. nazwa, slogan sponsora na ubraniach
Notatki:
M. Pirie – Logika zwyciężania sporów
R. Mayer – Sztuka argumentacji
K. Szymanek – Sztuka argumentacji
A. Schopenhauer – Erystyka
M. Grzesiak – Model grecki
Podobne wpisy:
http://supreme-mind.pl/460/
http://supreme-mind.pl/techniki-erystyczne-czesc-4/
http://supreme-mind.pl/techniki-erystyczne-czesc-5/
http://supreme-mind.pl/metamodel-czesc-1/
10. Aprioryzm – nadajemy pierwszeństwo założeniom i nie pozwalamy, by fakty i to, co zaobserwujemy je zmieniło. Popierając teorię X (bez dowodów), uznajemy ją za prawdziwą i odrzucamy wszystkie istotne dla sprawy fakty.
Nie musimy robić / sprawdzać X, bo wiemy przecież, że Y
Ponieważ w Tybecie nie ma kotów, zwierzę, które tu mamy, mające kocie uszy, koci ogon, kocie futro i kocie wąsy, jest jednoznacznym dowodem na to, że tybetańskie psy mają wrodzone zdolności aktorskie
Wszyscy lekarza mają jakiś zysk na boku. Jeśli lekarz pracuje za marne grosze, mogę powiedzieć tylko tyle, że musi istnieć jakaś ukryta korzyść o której nie wiemy
Lek jest skuteczny, bo pacjent wyzdrowiał. Przypadek w którym wyzdrowienie nie nastąpiło, dowodzi tylko tego, że należy przedłużyć podawanie leku.
Sofizmat może być też wykorzystany dla poparcia podjętego osądu wbrew faktom.
Jeśli słuchacze znają fakty z pierwszej ręki, to nie ma sensu odrzucać faktów jako nieprawdziwych. Musisz reinterpretować fakty i pokazać, że nie są tym, na co wyglądają, że nie obalają twojego stwierdzenia, ale wręcz działają na jego korzyść
Wciąż utrzymuję, że książki, które zarekomendowałem były najpopularniejsze. Oczywiście nie zaprzeczam, że były to najrzadziej wypożyczane książki w całej bibliotece, ale biorę to za znak ich popularności. Jak wiadomo, jeśli książka jest naprawdę popularna, ludzie ją kupują albo pożyczają od znajomych, nie czekają, by pożyczyć ją z biblioteki
11. Asekuracja – zabezpieczenie argumentu wieloznacznościami, tak by można było później zmienić jego sens.
Słowa i frazy muszą być starannie dobrane, by można było zmienić ich definicję
Premier: powiedziałem, że ostatnią rzeczą, jakiej chcieliśmy na Bliskim Wschodzie, była otwarta wojna i tego się trzymam. Tym, na co się zdecydowaliśmy, sąkontrolowane działania wojenne
Powiedziałem tylko, że będę w domu o rozsądnej godzinie. Myślę, że w świetle tego, co robiłem, trzecia w nocy to rozsądna godzina
Kwota zostanie przelana na konto bankowe – kiedy?
Lubię podróżować – czym? gdzie?
Sofizmat ukrywa dwa lub więcej różnych stwierdzeń jako jedno.
Efekt: przekazywana informacja jest bezużyteczna.
kluczowy aspekt: nieuczciwość, celowe wstawianie wieloznaczności by zmylić drugą osobę, wymaga wcześniejszego zaplanowania
12. Bifurkacja – [sofizmat „czerni i bieli” – ograniczonego wyboru] zaprezentowanie tylko dwóch alternatyw tam, gdzie istnieją też inne
xalbo y – a czy b – ylub z
Cóż, wydaje się, że mamy tylko dwa możliwe rozwiązania…
Jeśli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam
Albo pomalujemy drzwi na zielono, albo będą się z nas śmiać i drwić. Ludzie będą uważali, że nie mamy dobrego smaku – staniemy się pośmiewiskiem całej okolicy. Ale to twój wybór, nie chcę w żaden sposób wywierać na ciebie nacisku.
Jeśli będziemy importować towary, będziemy w praktyce przenosić miejsca pracy z kraju za granicę. Jeśli będziemy eksportować towary, będziemy wysyłać za granicę naszą własność. Ponieważ musimy albo eksportować albo importować, stracimy albo miejsca pracy, albo własność
Na świecie są dwa rodzaje ludzi: x i y. Chcesz zostać X, czy będziesz szczęśliwy, mogąc pozostać Y?
Sofizmat prezentuje sytuację w świetle albo/albo, podczas gdy w rzeczywistości mamy do czynienia z całym szeregiem możliwości.
Wprowadza nieistotny materiał lub wyklucza pozostałe opcje, które mogą wpłynąć na wynik.
Ogranicz wybór do czegoś nieprzyjemnego lub uciążliwego oraz tego, co doradzasz.
Albo druga strona zrobi to, co sugerujesz, albo życie na świecie dobiegnie końca.
13. Brak oczekiwań – polega na założeniu, że wszystko, co było warte zrobienia lub powiedzenia, zostało już zrobione lub powiedziane.
Ta propozycja pojawia się już od dwudziestu lat. Gdyby miała jakąkolwiek wartość, już
dawno zostałaby wdrożona
Jeśli tytoń naprawdę jest taki szkodliwy, dlaczego ludzie już dawno nie zakazali jego używania?
Dawniej ludzie nie potrzebowali takiej długiej przerwy świątecznej, dlaczego mieliby jej potrzebować teraz?
Gdyby pomiędzy wypijaniem ośmiu kufli piwa dziennie a otyłością był jakiś związek, nie uważasz, że ogromna rzesza, piwoszy już by to zauważyła?
14. Circulus in probando [„koło w kole, krąg w spirali”] – polega na wykorzystaniu jako dowodu faktu, którego autentyczność jest potwierdzana przez samą konkluzję, którą wspiera. Dowodzona teza jest jednocześnie zakładana jako przesłanka:
To, że Bóg istnieje, wiemy z biblii. A Biblii możemy ufać dlatego, że jest inspirowana słowem bożym
To, co powiedziałem, jest prawdą, bo ja nigdy nie kłamię.
X: Proszę cię o to dlatego, że cię szanuję
Y: Skąd mam wiedzieć, ze rzeczy wiście żywisz do mnie szacunek?
X: Czy w innym przypadku bym cię o to poprosił?
X: Mam diament, więc powinienem być przywódcą
Y: Dlaczego ty powinieneś zatrzymać diament?
X: Bo jestem przywódcą
X: Czy Bóg istnieje?
Y: Tak
X: Skąd wiesz?
Y: Bo tak pisze w Biblii
X: Dlaczego myślisz, że w biblii jest napisana prawda?
Y: Bo to słowo Boga
Błędne koło w definiowaniu polega na powtórzeniu terminu definiowanego w tym członie definicji która ten termin ma wyjaśniać (do definicji jakiegoś terminu używany jest on sam)
Stwórca istnieje, bo gdyby nie istniał, to kto stworzyłby świat?
Matematyka jest tym, czym matematycy zajmują się dniami, zamiast….
15. Petitio principii [„wyżebrywanie kwestii”] – w argumencie wykorzystuje się coś, co ma zostać ustalone dopiero w konkluzji
Sprawiedliwość wymaga podwyższenia zarobków, bo to słuszne, by ludzie zarabiali więcej = sprawiedliwość wymaga podwyższenia zarobków, bo sprawiedliwość wymaga podwyższenia zarobków
Najczęściej spotykana postać sofizmatu wykorzystuje konkluzję przedstawioną innymi słowami jako argument na rzecz tej konkluzji
Rząd powinien zabronić sprzedania obrazu do amerykańskiego muzeum, bo powinien zabronić sprzedaży wszystkich narodowych dziel sztuki
Nie powinniśmy sprzedawać broni Malezji, bo byłoby z naszej strony niewłaściwym dostarczanie innym krajom środków pozwalających na odbieranie ludzkiego życia
Sofizmat musi zawierać słowa takie jak: ponieważ, bo, zatem itp.
Argument powinien przywoływać rzeczy znane lub akceptowane po to, by te, które nie są jeszcze znane lub akceptowane, takimi się stały
16. Cum hoc ergo propter hoc [zatem, z tego powodu] – wydarzenia, które mają miejsce
równocześnie, są naturalnie powiązane i nie pozostawia miejsca ani na zbieg okoliczności, ani na działanie zewnętrznego czynnika wpływającego na te wydarzenia z osobna
zdarzenie A i B = związek przyczynowo-skutkowy
Sofizmat cum hoc łączy wydarzenia, bo mają miejsce równocześnie. Błąd polega na przypuszczeniu,że żadne z wydarzeń nie miałoby miejsca, gdyby nie drugie
Prezydent X przyjechał do miasta, okradziono sklep monopolowy [- przypadek?]
X modli się za chorego Y – to, że Y wyzdrowiał zawdzięcza modlitwie X i bogu
Turysta spotkał w pociągu hiszpańskiego wieśniaka oraz jego żonę. Nigdy wcześniej nie widzieli bananów, więc podarował im po jednym owocu. Gdy wieśniak ugryzł banana pociąg wjechał do tunelu. Wieśniak krzyknął do swojej żony: „Nie jedz tego, od tego się ślepnie!”
Wybory sprawiają. że ludzie wydają pieniądze. W roku wyborczym ludzie zawsze wydają więcej
Wysoki poziom przestępczości w USA jest zbieżny z dużą liczbą więźniów, dlatego proponuję,by więźniowie zostali zwolnieni w celu obniżenia ilości popełnianych przestępstw
Analiza regresji – częstotliwość i zakres wydarzeń równoczesnych, obliczanie szansy na to, że zdarzenia są powiązane
17. Dicto simplicter – błąd dużego uogólnienia. Polega na zastosowaniu ogólnej zasady do szczególnego przypadku, którego specjalne cechy mogą czynić wyjątkowym.
Szpinak jest dobry dla dzieci, które rosną
Jedzenie orzechów jest zdrowe – nawet dla osób uczulonych?
Asia mnie oszukała, więc nie należy wierzyć kobietom
Adam mnie okłamał – wszyscy faceci to świnie
Każdy wie, że młodociani w kapturach to przestępcy. Ponieważ ten zakapturzony chłopak nie łamie prawa, musi być starszy, niż się wydaje.
Jesteś urzędnikiem państwowym. Twoi przedstawiciele głosowali za tym rozwiązaniem, bo wiedzą, że będzie ono korzystne dla urzędników. Musi być zatem korzystne dla ciebie
Z pewnością głosowałeś na X. Jesteś urzędnikiem, a urzędnicy głosowali za X.
Sofizmat stosuje uogólnienia do wszystkich spraw, niezależnie od indywidualnych różnic między nimi. Wyjątki od reguły zawsze mogą się pojawić.
Dicto simpliciter pojawia się wtedy, gdy uznaje się, że jednostki (lub ich cechy)odpowiadają stereotypom grupy (lub przesądom)- np.”polacy”, „młodzi”, „bogaci”
18. Fałszywa precyzja – dokładne liczby (których trafności nie można sprawdzić) są wykorzystywane dla zobrazowania nieprecyzyjnych pojęć
Ludzie mówią, że poznaniacy są skąpi, ale badania wykazały, iż są o 63 % bardziej hojni niż Kaszubi
Nasza pasta do zębów jest dwa razy lepsza, niż produkt naszego konkurenta
Cztery na pięć osób nie jest w stanie odróżnić margaryny od masła
Płyn zabija 99 % wszystkich obecnych w domu zarazków
Dzieci z Warszawy mają większą skłonność do rasizmu niż te z Trójmiasta. Badania wykazały, że 10 % więcej…
Możemy być w 99 % pewni, że X jest winny – i w 100 %, że nie możesz tego udowodnić
Sofizmat próbuje dodać twierdzeniom większej wiarygodności za pomocą liczb.
Podaj dokładne liczby zwłaszcza wtedy, gdy wyrażasz się wymijająco.
19. Fałszywe odwrócenie – dokonane poprzez przestawienie tematu i przesłanki. Występuje wtedy, gdy np. z faktu, że wszystkie koty są zwierzętami, dedukujemy dodatkową informację, że wszystkie zwierzęta są kotami
Wszystkie zwierzęta są czworonogami, więc oczywistym jest, ze wszystkie czworonogi to szczury
Niektóre śmiertelne istoty nie są kotami z czego wynika, że niektóre koty nie są istotami śmiertelnymi = niektóre koty są nieśmiertelne
Ponieważ wiemy, że niektórzy marksiści nie są nauczycielami, wynika z tego, iż niektórzy nauczyciele nie są marksistami
Cztery typy stwierdzeń
wszystkie A są B [błąd logiczny fałszywego odwrócenia] – nie można zamienić stwierdzeń miejscami
niektóre A są B [możliwość prawdziwego odwrócenia] – temat i przesłanka obejmują część grupy
żadne A nie są B [możliwość prawdziwego odwrócenia]
niektóre A nie są B [błąd logiczny fałszywego odwrócenia] – nie można zamienić stwierdzeń miejscami
Wykorzystanie sofizmatu wymaga planowania. Najlepiej, gdy nie informujemy słuchaczy, czy mówimy o „wszystkich”, czy o „niektórych”
teksańskie króliki to zwierzęta, które dorastają do ponad metra długości – wszystkie, czy tylko niektóre?
20. Równia pochyła [efekt domina] – dowodzi się, że przyjęcie pierwszego kroku zmusza do uczynienia drugiego, to z kolei do trzeciego, itd., co w końcu zaowocuje konsekwencjami
tragicznymi, niepożądanymi, nieetycznymi, itp. – nieuniknionemu stoczeniu się w dół.
Kolejne kroki mogą przybliżyć nieprzyjemne konsekwencje, ale błędem jest założenie, że muszą
W niektórych przypadkach może istnieć punkt, po którego oddaniu, można już posunąć się dowolnie daleko [„pionowy lot w dół”]
A prowadzi do B które prowadzi do gorszego C a to z kolei do najgorszego z najgorszych D
X: Czy za milion dolarów wpuściłaby mnie pani do swojego łoża?
Y: Owszem
X: Zatem oto jest pięć funtów
Y: Pięć funtów! Za kogo pan mnie uważa?
X: To już ustaliliśmy. Teraz negocjujemy cenę.
Sofizmat wprowadza nieistotny materiał w postaci konsekwencji, które doprowadzą do katastrofy. Najczęściej jest używany tam, gdzie pojawia się lęk przed zmianom.
Najlepiej działa na pesymistów.
21. Argumentum ad ignorantiam – wykorzystujemy nasz brak wiedzy na jakiś temat jako przesłankę tego, że jest dokładnie odwrotnie.
Na pewno wiedzielibyśmy o X, gdyby to była prawda
Oczywiście, że duchy istnieją. Zespoły badaczy poświęciły lata starań oraz grube miliony, starając się udowodnić, że ich nie ma, ale nigdy im się to nie udało
Wersja pozytywna: to, co nie zostało zanegowane musi mieć miejsce
Wersja negatywna: to, co nie zostało udowodnione nie może mieć miejsca
Opowieści o pozaziemskich formach życia to nonsens. Wiemy, że one nie istnieją, bo każda próba udowodnienia ich istnienia, całkowicie zawiodła
Wszystko, co jest napisane w Biblii, to prawda – nikt nie wykazał, że jest inaczej.
Bóg istnieje, bo nikt nie dowiódł, że jest inaczej.
Argument, w którym z faktu, że nie dowiedziono jakiegoś twierdzenia, wnioskuje się o fałszywości tego twierdzenia
X: potrafisz dowieść, że A nie istnieje?
Y: Nie
X: więc musisz uznać A
Ignorancja ma zapewnić poparcie dla twierdzenia, nawet jeśli nasz stan wiedzy jest niewystarczający, by określić, czy dane twierdzenie jest prawdziwe, czy fałszywe
Sofizmat jest użyteczny, jeśli twoje poglądy nie są zgodne z usłyszaną opinią i chcesz przekonać innych do swoich poglądów, odwołując się do braku dowodów na to, że nie są prawdziwe.
Jeżeli istnieją dowody, odrzucasz je za pomocą kolejnych ad ignoratiam, wykazując, że nikt nigdy nie dowiódł, że te dowody są wiarygodne.
22. Jednostronna ocena – błąd logiczny występuje wtedy, gdy pod uwagę brana jest tylko jedna strona danej sprawy. Podjęcie decyzji wymaga zazwyczaj rozważenia zarówno plusów, jak i minusów, korzyści i strat.
Będzie pan dumny z tej encyklopedii. Pańscy znajomi będą ją podziwiali. Pańskie dzieci z niej skorzystają. Pan także wiele się z niej dowie. Będzie idealnym dodatkiem do pańskiej półki z książkami! – ale sprzedawca nie mówi, że encyklopediajest bardzo, bardzo droga
Wszystkie argumenty przemawiają za budową nowej drogi. Droga oznacza postęp i dobrobyt, oznacza przyszłość dla naszego miasta – trzeba zburzyć tylko twój dom
Sofizmat omija istotny dla argumentu materiał
Inna wersja sofizmatu polega na pójściu na symboliczne ustępstwo poprzez przywołanie któregoś ze słabszych argumentów drugiej strony przed wytoczeniem przeważających argumentów wspierających twoje zdanie
Oczywiście, jeśli kupimy większy samochód, będziemy musieli wykosztować się na nowe pokrowce na fotele. Ale pomyśl tylko o korzyściach! Wszystkie zakupy zmieszczą się w bagażniku, będziemy mogli jeździć nim na wakacje, będzie ci nim wygodniej wozić dzieci, a ponieważ jest szybszy, będziemy mogli skrócić czas podróży
23. Każde dziecko wie – …że mój pogląd jest słuszny. Dzieci wiedzą więcej niż Google.
Słuchacze, nie chcąc okazać się ignorantami w sprawach powszechnie rozumianych nawet przez dzieci, powinni zachować swoje wątpliwości dla siebie.
Sofizmat odwołuje się do czynników innych niż dowody dla zapewnienia akceptacji
Jak mój uczony kolega jest niewątpliwie świadom, każde dziecko wie, że o kolejności zaspokajania roszczeń wierzycieli mówi artykuł 1025 kodeksu postępowania cywilnego
Cóż, nawet dla zwykłego siedmiolatka oczywistym jest, że chmury pyłu międzygwiezdnego rozgrzałyby się do stanu żarzenia i emitowałyby promieniowanie ciała doskonale czarnego, gdyby nie to, że wszechświat stale się rozszerza
Każde dziecko wie, że krwiożercze zombie są realnym zagrożeniem współczesnego świata
Każdy widzi, że w tym przypadku…
Każde dziecko zna opis obcych u Ezechiela, a nawet osoba niespełna rozumu zdaje sobie sprawę, że starożytne kataklizmy zostały spowodowane przez siły kosmiczne.Zwykły pięciolatek potrafi, się domyślić, że maczały w tym palce istoty pozaziemskie, więc jestoczywistym dla każdego, iż ziemia od setek lat jest obiektem ataków. Ponieważ nawetpoczątkujący badacze fenomenu UFO doskonale zdają sobie sprawę z tego, że…
Możesz rozpocząć wypowiedź od „oczywistych” stwierdzeń:
Według nas prawdziwość tych poglądów jest niepodważalna
24. Argumentum ad lapidem – polega na całkowitym zignorowaniu argumentu i odmowie dyskutowania o jego podstawowej tezie
To mój przyjaciel. Nie chcę słyszeć ani jednego złego słowa na jego temat.
Nie można odrzucić argumentu lub materiału dowodowego, dlatego że stoi w sprzeczności z panującą opinią.
25. Ignoratio elenchi – wykazywanie czego innego niż to, co miało być wykazane, przy zachowaniu pozorów, że wykazuje się właśnie to, o co chodziło.
X: czy A jestmoralne?
Y: z pewnością A jest legalne
X: pana A spotkała prawdziwa niesprawiedliwość
Y: to niekorzystna sytuacja, która…
X: czy to zajęcie warte zachodu?
Y: to z pewnością jest ciężka praca
X: czy to prawda, że zrobili państwo dla tych ludzi…
Y: nie o to przecież chodzi, prawda? Tym, czego dokonaliśmy…
Elenchi przenosi dyskusję na kwestie wygodniejsze dla strony, która stosuje tę taktykę
Sofizmat polega na założeniu, że jedna konkluzja jest równa drugiej, podczas gdy tak naprawdę wynikiem są dwa różne wnioski.
Gdy ktoś oskarżony o zrobienie czegoś, co w istocie zrobił, wiarygodnie zaprzecza czemuś innemu.
Jak mój klient mógł zlecić to morderstwo? Dowiodłem bez cienia wątpliwości, że w tym czasie nie było go nawet w kraju. – co nie zmienia faktu, że mógł zlecić morderstwo przez telefon
Jeśli używasz tej techniki – im bardziej szczegółowe i złożone będą twoje dowody, tym mniejsza szansa, że ktokolwiek będzie pamiętać co tak naprawdę było zarzutem
26. Na wpół ukryty warunek – słowa wyrażają stwierdzenie ograniczone, ale konstrukcja i akcent pomijają warunkowość
praktycznie każdemu jednemu przypadkowi…
niemal w każdym przypadku jasno ustalono związek pomiędzy…
X raczej nie powoduje Y
każdej podobnej akcji zwykle towarzyszy…
większość przypadków… które niemal bez wyjątku…
Jeśli pojawią się przypadki sprzeczne z zasadą, można wskazać, że twierdzenie nie miało obejmować wszystkich przypadków
Sofizmat ukrywa warunek i usuwa istotną informację
27. Argumentum ad nauseam – polega na ciągłym powtarzaniu swoich racji, zwykle wobec przytłaczających dowodów świadczących przeciwko nim, po to, by zostały łatwiej zaakceptowane
Pokonanie oporu przez zmęczenie lub wprowadzenie słuchaczy w błąd, aby myśleli, że wszystkie wątpliwości zostały już rozwiane.
Rzeczy są po tym bielsze niż po wybielaczu, naprawdę bielsze niż po wybielaczu, tak, bielsze niż po wybielaczu
Na żądanie podania się do dymisji odpowiedziałem 9 listopada, stwierdzając, że nie mam nic do dodania do mego oświadczenia z 4 czerwca. W tej chwili nie będę wypowiadał się szerzej na ten temat.
28. Nieistotny humor – do dyskusji wprowadza się zabawny materiał niemający z nią nic wspólnego, by odwrócić uwagę od argumentu
Stanowisko mojego przeciwnika przypomniało mi pewną anegdotę…
X: Co pan w ogóle wie o rolnictwie? Ile na przykład palców u nogi ma świnia?
Y: Dlaczego nie zdejmie pan butów i nie policzy?
Biskup: twierdzi pan, że pochodzi od małpy. A wolno mi zapytać, czy to od strony dziadka, czy babci?
Sofizmat polega na wykorzystaniu humoru do odwrócenia uwagi od wad i zalet omawianej sprawy. Przerywa wypowiedź i ośmiesza rozmówcę. Ożywia dyskusję i rozprasza uwagę. Daje czas do namysłu.
29. Nieosiągalna doskonałość – niedoskonałość jest wskazywana jako powód do odrzucenia, nawet jeśli inne opcje też nie są doskonale.
Powinniśmy zakazać pozyskiwania energii nuklearnej, bo nigdy nie będzie to całkowicie bezpieczne – podobnie jak węgiel i ropa
Jestem przeciwny spędzeniu urlopu na greckich wyspach bo nie możemy zagwarantować tego, że będziemy się fam dobrze bawić
Musimy zakazać stosowania nowego leku na serce, bo przy jego stosowaniu zdarzają się skutki uboczne w postaci kłopotów natury neurologicznej
Jeśli żadna z opcji nie jest doskonała, niedoskonałość nie jest podstawą do odrzucenia
Sofizmat może podkopać każdą propozycję. Występuje w dwóch wersjach:
1) odrzucenie propozycji dlatego, że nie idzie wystarczająco daleko, wskazujesz niedoskonałości i sugerujesz, że potrzeba mocniejszego rozwiązania
Uważam, że potrzebujemy zastosowania o wiele drastyczniejszych środków, szerszego spojrzenia na całość problemu i dlatego proponuję, abyśmy…
2) żądanie czegoś daleko wkraczającego poza możliwości tych, którzy podejmują decyzję, i w ten sposób przeciwstawić coś, czego nie mogą zrobić, czemuś, co zrobić mogą
30. Niezaakceptowany entymemat – Entymemat to argument, którego jeden z elementów jest dorozumiany, a nie stwierdzony. Obie strony akceptują ciche założenie, np:
Polityk o kiepskiej prezencji ma małe szanse zwycięstwa w wyborach,
zatem X ma małe szanse zwycięstwa w wyborach.
Założenie: X jest politykiem o kiepskiej prezencji
Sofizmat powstaje wtedy, gdy niewypowiedziany element nie jest akceptowany
X: czy chciałby pan porozmawiać o Biblii?
Y: jestem buddystą
Obie strony przyjmują z góry fakt, że buddyści nie dyskutują o Biblii
X: czy chciałby pan porozmawiać o Biblii?
Y: buddyści nie dyskutują o Biblii
Osoba X przypuszcza, że Y jest buddystą
Kochanie, jest mi bardzo przykro. Zapracowani ludzie często zapominają o takich sprawach jak rocznice
Tak, spóźniłem się. Ostatnio nie sposób polegać na punktualności autobusów i pociągów – ale przecież mieszkasz po drugiej stronie ulicy
Nie jestem zadowolony z tego, że wybrano X. Nie można być zadowolonym z ludzi, którzy żerują na bogatych wdowach
Podaj ogólne stwierdzenie jako odpowiedź na indywidualną sytuację. Słuchacze automatycznie przyjmą brakujące przypuszczenie, że ogólna sytuacja odnosi się do tego konkretnego przypadku
31. Argumentum ad novitam – sofizmat polegający na myśleniu, że nowość jest czynnikiem wpływającym na słuszność.
Te nowe wieżowce to przyszłość. Sami powinniśmy takie budować.
Nowa ekonomia, nowe badania, najnowsze teorie, najświeższe wieści, nowe przekonania
Czy będziemy jak zwykle popierać zachłanność, pozwalając na wybudowanie kolejnego supermarketu, czy też odpowiemy na nowąświadomość społecznych potrzeb, budując nowoczesną świetlicę dla osób bezrobotnych?
Zarówno nowość, jak i starość (ad antiquitam) mogą być wykorzystane jako sofizmaty w celu wsparcia jakiegoś stanowiska.
Sofizmat ad novitam wprowadza nieistotny fakt w postaci wieku propozycji, który ma być argumentem wpływającym na jej akceptację.
To, że coś jest nowe (lub stare) nie oznacza, że jest słuszne, niezawodne, bezpieczne.
32. Argumentum ad numeram – niesłusznie łączy ilość osób popierających dane twierdzenie z tym, czy jest prawdziwe. Sofizmat ad numeram zakłada, że pomysły cieszące się olbrzymim poparciem mają większą szansę na bycie trafnymi.
50 milionów Francuzów nie może się mylić
Wszyscy robią X, dlaczego ty nie?
100 pierdylionów klientów na całym świecie nie może się mylić
Jeśli nie jest to prawdą, dlaczego miliony ludzi wierzyły w to przez tyle wieków?
To, czy twierdzenie jest prawdziwe, czy fałszywe, nie zależy od ilości zwolenników lub przeciwników. Prosta obserwacja może być błędna, niezależnie od tego, ile milionów ludzi ją potwierdzi.
Sofizmat odwołuje się do liczebności albo do liczby tych, których szanujesz [autorytetów, osób na stanowiskach]
Ad numeram jest bardzo często używany przez demagogów i mówcy przemawiających do tłumów.
Używając tego sofizmatu
a) powinieneś wyrazić oburzenie, że słuszne poglądy podzielane przez tak wiele osób są ignorowane [+ to może być dowód na istnienie zmowy milczenia/spisku wśród elit rządzących]
b) gdy stoisz po stronie mniejszości – powołanie się na przeszłość, kiedy miałeś miałeś przewagę liczebną
c) powołanie się na inne kraje, w których znajduje się potrzebna ci większość
33. Obelżywa analogia – przeciwnik [lub jego zachowanie] porównywany jest z czymś, co wywoła niekorzystne skojarzenia na jego temat u słuchaczy [zdyskredytowanie go, ośmieszenie, wywołanie pogardy]
…uśmiech na podobieństwo srebrnej tabliczki na trumnie
X zaproponował żebyśmy zagrali w szachy, choć na szachach zna się nie lepiej niż ormiańska gwiazda rocka
Aktor poruszał się po scenie zdenerwowany niczym dziewica oczekująca sułtana
Pozwólcie, że gratulując mojemu współpracownikowi jego nowej posady, wspomnę o tym, że nie ma na tym stanowisku większego doświadczenia niż rozbeczany pierwszoklasista w pierwszym dniu roku szkolnego
Sofizmat wprowadza dodatkowy materiał nie dotyczący sporu, ale wpływający na jego ocenę. Opiera się na skojarzeniach słuchaczy. Nieprawdziwe porównanie musi zawierać element prawdy.
34. Okrojone znaczenia – polega na mówieniu o jednej rzeczy, a pozwalaniu, by słuchający odczytał drugą.
Używamy słów w powszechnie przyjętym znaczeniu, ale gdy ktoś podważa nasze twierdzenie, uciekamy w dosłowną, sztywną definicję.
Powiedzieliśmy tylko, że zainstalujemy centralkę telefoniczną.
Nie powiedzieliśmy, że będzie działała.
Słuchaj wiem, że powiedziałem, iż będziesz się czul jak milioner.
Znam wielu milionerów, którzy czują się marnie. Przestań narzekać.
Powiedziałem, że jeśli się mylę, stawiam kolejną butelkę.
Ta tutaj jest pełna mineralnej, ale to niewątpliwie butelka.
Powiedziałem, że następnego papierosa zapalę dopiero po jakimś czasie.
Pięć minut to też jakiś czas.
Miałem na myśli, że…
Jeśli przeanalizujecie moje słowa…
Sofizmat można zastosować na dwa sposoby:
1. wprowadzenie w błąd przeciwnika na samym początku
2. ucieczka do ograniczonej definicji, by zdobyć silniejszą pozycję w dyskusji
Słowa można rozumieć na dwa sposoby:
1. zacieśnienie słowa – możemy opisać właściwości, do których się odnosimy
2. rozszerzenie słowa – możemy podać przykład
np. wyrażenie „gwiazda filmowa” można przekazać jako:
1. funkcję, jaką pełni aktor odgrywający główną rolę
2. wymienić kilka znanych gwiazd kina
35. Sofizmat genetyki („przeklinanie pochodzenia”) – odrzucasz argument lub opinię, bo nie lubisz jej źródła.
Ludzie mają mniejsze zaufanie do poglądów pochodzących od tych, których nie lubią, niezależnie od cech samego poglądu.
Majstrowanie przy genach to pomysł faszystów. Właśnie do tego dążył Hitler.
Nie miej takiej obsesji na punkcie punktualności. To Mussolini chciał, żeby wszystkie pociągi przyjeżdżały punktualnie
Sprzeciw wobec nowego rozkładu jazdy miejskiego autobusu pochodzi wyłącznie od firmy X i jako taki może zostać zignorowany
Błąd logiczny polega na tym, że zakłada się, iż pochodzenie argumentu wpływa na jego słuszność.
36. Oślepianie nauką – nieistotny materiał w postaci naukowego żargonu uniemożliwia słuchaczom ocenę argumentów na podstawie dowodów.
Sofizmat oznacza specjalizowanie się w naukowym, technicznym żargonie, mające na celu zmylenie słuchaczy tak, by myśleli, że padają słowa o wartości naukowej, wsparte przez obiektywne i empiryczne dowody.
Niewielki, udomowiony czworonogi drapieżnik znalazł się w pozycji siedzącej na powierzchni warstwy plecionej materii o drobnych oczkach umieszczonej w pozycji horyzontalnej
Wykres przepływu ludności dla okresu po godzinach szczytu ujawnia zjawisko dekantacji skoncentrowanych jednostek pasażerskich w grupach otaczających okolice centrum
Stosując ten sofizmat:
1. używaj kwiecistych, ozdobnych sformułowań
2. nigdy nie używaj słów czteroliterowych, zwłaszcza jeśli w ich miejsce można wstawić wyraz dwudziestoczteroliterowy
3. przekształć to, co banalne, trywialne i łatwe do obalenia, w coś głębokiego, robiącego wrażenie i czemu trudno zaprzeczyć
37. Sofizmat hazardzisty (gracza) – wiara, że następna kolejka/rozdanie/rzut w jakiś sposób zależy od poprzedniego. Hazardzista myli prawdopodobieństwo w całej sekwencji z prawdopodobieństwem w jednym z jej elementów.
Każde przypadkowe lub losowe wydarzenie jest odrębne od poprzedniego lub następnych.
Do trzech razy sztuka – dwie porażki nie zwiększają szansy na powodzenie za trzecim razem.
Na 20 ostatnich rzutów na czerwone padło 13 razy
To oznacza, że zacznie padać na czarne, więc stawiam na czarne
Jestem w tej sprawie po stronie X
X nie może zawsze się mylić
W Paryżu padał deszcz przez połowę miesięcy letnich w ciągu ostatniego stulecia.
Ponieważ w ostatnich dwóch latach świeciło tam słońce, w tym roku są duże szanse, że będzie lało
Ponieważ moje 3 wcześniejsze decyzje były błędne, to – jak sądzę – powód do stwierdzenia, że wyczerpałem już swojego pecha i tym razem podjąłem słuszną decyzję
Poprzednich czterech prawników, z którymi miałem do czynienia, było naciągaczami.
Piąty musi już być lepszy
Możesz wykorzystać sofizmat gracza przez odwołanie się do przekonania, że los jest w jakimś stopniu sprawiedliwy.
38. Pociąg bez hamulców – argument użyty do poparcia działania popiera jego kontynuacje. Gdy osiągniesz pożądany cel, nie możesz wysiąść, musisz pojechać dalej.
Jeśli chcesz zatrzymać się w określonym miejscu, potrzebujesz kolejnego argumentu, by to zrobić.
To, że wszyscy płacimy składki na służbę zdrowia, daje państwu wystarczające prawo do zakazania palenia, bo palacze częściej chorują.
argument: koszt zachowania palaczy nie powinien być przerzucany na innych – to pociąg bez hamulców. Pasuje do każdego zachowania, mającego niekorzystny wpływ na zdrowie.
Zgodziliście się na utworzenie w mieście sali do gry w pokera, bo ludzie powinni mieć możliwość uprawiania hazardu, jeśli mają ochotę. Teraz proponuję ustawienie automatów do gry na każdym rogu albo wybudowanie kasyna dokładnie z tego samego powodu.
Sofizmat powstaje wtedy, gdy ktoś przedstawia ogólny argument na poparcie czegoś, co uważa za szczególny przypadek.Słuchający zaczyna się zastanawiać, dlaczego argument powinien być ograniczony tylko do tego przypadku.
Stosując ten sofizmat, odwołaj się do rzeczy, które większość ludzi popiera – ratowanie życia, bezpieczeństwo i wykształcenie dzieci itd.
Wykorzystaj poparcie dla tych rzeczy, by przenieść je na swoją propozycję.
Jeśli chcesz zatrzymać pociąg bez hamulców – wskaż na absurdalne stacje na jego dalszej drodze.
39. Argumentum ad populum – mówca zamiast prezentować istotny dla sprawy materiał, odwołuje się do popularnych przekonań, oczekiwań. Odwołuje się do tłumu, podsyca emocje, wątpliwości i uprzedzenia. Opiera swoje racje tylko na nich. Słowa obliczone są na podniesienie temperatury emocji tłumu.
Jestem przeciwny strefom wolnego handlu, bo zamieniają się one w okolice podejrzanych interesów, zaludnione przez „lewych” biznesmenów i spekulantów.
Czy musimy patrzeć, jak ulice miast naszego kraju są oddawane ludziom o obcych twarzach? (ksenofobia, implikacja: „obce twarze” nie pasują do naszych ulic)
Jeśli pozwolimy na zamknięcie lokalnego sklepiku, będzie to oznaczało, że ciężko zarobione pieniądze wypłyną ze społeczności do kieszeni bogatych biznesmenów w drogich samochodach. Lokalny sklepik jest częścią naszego sąsiedztwa, to przyjazne miejsce na naszej ulicy
Stosując ten sofizmat, należy używać słów-kluczy tam, gdzie ludzie uważają, że uprzedzenia są nie na miejscu, np:
mniejszości narodowe = obcy / przybysze
40. Post hoc, ergo propter hoc [„po tym, a więc/zatem na skutek tego”] – błąd polegający na przypuszczeniu, że skoro jedno wydarzenie następuje po innym, to drugie zostało wywołane przez pierwsze.
A –> B = B –> A
Pochopnie wnioskuje się, że A jest przyczyną B, wyłącznie na podstawie, że B nastąpiło po A. Przesłanka mówiąca, że zdarzenie A wystąpiło przed B, stanowi wsparcie dla poglądu, że A jest przyczyną B, nie może jednak stanowić podstawy twierdzenia o istnieniu związku przyczynowo-skutkowego między A i B.
Natychmiast po wprowadzeniu na rynek puszkowanej fasoli liczba nieślubnych dzieci poszybowała wysoko w górę, zjawisko to nie osłabło, dopóki mrożona fasola nie wyparła puszkowanej. Związek jest aż nadto oczywisty.
Rozpoczęła się pełnia księżyca i zaraz po tym poprawiła się pogoda, zatem to zmiana fazy księżyca była przyczyną poprawy pogody
Chory X modlił się codziennie i prosił Boga o zdrowie, zatem to, że poczuł się lepiej oznacza, że Bóg go uzdrowił
X: Zamykanie ludzi w więzieniach to barbarzyństwo. Powinniśmy starać się zrozumieć przestępców i leczyć ich za pomocą otwartych więzień i terapii
Y: Próbuje się tego w Szwecji od 1984 roku i oto rezultaty: samobójstwa, wszędzie pełno pijaków, a na pułkach sklepowych brakuje czipsów i coca-coli
[Sofizmat: połączenie nieprzyjemnych zdarzeń, które nastąpiły później z działaniem tego czynnika]
Gdy X zachorował na grypę, wyzdrowiał po wypiciu tłuszczu z nietoperza – zatem tłuszcz z nietoperza to skuteczne lekarstwo
1) Jeśli wykonuje się działanie C w intencji uzyskania skutku D, to gdy D rzeczywiście zaistnieje, jest on kojarzony z działaniem C.
2) Błędem jest wnioskowanie o związku przyczynowo-skutkowym między zjawiskiem A i B na podstawie stwierdzonej zależności statystycznej pomiędzy nimi. Przesłanka nie przesądza o istnieniu takiego związku. Związek statystyczny między A i B może być wywołany czynnikiem C, który jest przyczyną wystąpienia A i B.
3) Innym błędem jest założenie, że istnieje tylko jedna przyczyna zjawiska i niedostrzeganie wielu innych czynników, które mogą mieć wpływ na jego powstawanie.
4) Błędem jest również doszukiwanie się przyczyn wyłącznie w zjawiskach wyjątkowych, nadzwyczajnych, wywierających duże wrażenie
X jest wegetarianinem i zapadł na rzadką chorobę, zatem to wegetarianizm jest przyczyną choroby
Zdarzenia A i B mogły nastąpić jedno po drugim, ale nie można założyć, że jedno nie miałoby miejsca, gdyby do drugiego nie doszło.
Każde zdarzenie poprzedzane jest przez nieskończoną liczbę innych zdarzeń.
Sofizmat łączy ze sobą wydarzenia wstawiając w lukę pomiędzy nimi serię niewidzialnych zdarzeń.
41. Pozorny dylemat – polega na fałszywym, nieprawidłowym łub mylnym przedstawieniu dylematu (konsekwencji, wyboru) tam, gdzie on nie istnieje. Dylemat informuje o konsekwencjach różnych działań oraz o tym, że ponieważ musimy podjąć któreś z działań, musimy zaakceptować jego konsekwencje.
koniunkcje – odmienne przekonania co do konsekwencji
dysjunkcja – dylemat zostanie uznany za pozorny, jeśli wybór nie wyczerpuje wszystkich opcji
Jeśli pozwolimy, by w naszej okolicy stworzono dom opieki dla trudnych nastolatków, będzie on albo pusty, albo pełny. Jeśli będzie pusty, okaże się bezużyteczną stratą pieniędzy, ale jeśli będzie pełny, w okolicy znajdzie się więcej chuliganów, niż jesteśmy w stanie opanować. Dlatego też, niechętnie, ale….
X: Jeśli sąd stanie po mojej stronie, nakaże mu zapłacić.
Jeśli stanie po jego stronie, on wygra swoją pierwszą sprawę i tym samym będzie musiał mi zapłacić.
Ponieważ musi zapaść wyrok na jego lub na moją korzyść, muszę dostać swoje pieniądze.
Y: Wręcz przeciwnie. Jeśli sąd zdecyduje na moją korzyść, postanowi, że nie muszę płacić. Jeśli zdecyduje na korzyść X, będzie to oznaczało, że wciąż nie wygrałem swojej pierwszej sprawy i nie muszę płacić.
Ponieważ musi zapaść wyrok na jego lub na moją korzyść, tak czy owak nie muszę płacić.
X: Jeśli będziesz mówił prawdę, ludzie będą cię nienawidzić, a jeśli będziesz kłamał, bogowie będą cię nienawidzić.
Ponieważ nie masz innego wyjścia, jak mówić prawdę lub kłamać, będziesz znienawidzony albo przez ludzi, albo przez bogów.
Y: Jeśli będę kłamał, ludzie będą mnie za to kochać. A jeśli będę mówił prawdę, pokochają mnie bogowie.
Ponieważ nie mam innego wyjścia, jak kłamać lub mówić prawdę, będę kochany albo przez ludzi albo przez bogów.
Często podawane są informacje nieprawidłowe, a wybór w rzeczywistości nie jest tak ograniczony, jak jest to przedstawiane.
Obrona przed sofizmatem:
a) zaprzeczyć temu, że opisane konsekwencje nastąpią
b) wskazać, że jedna lub obie koniunkcje są fałszywe
c) wykazać, że sam wybór jest fałszywy
d) wykazać, że wybór jest szerszy niż zaprezentowano
e) odbicie dylematu – stworzenie dylematu z tych samych części, ale skierowanych w przeciwną stronę
Stosując sofizmat, wskaż na to, że może dojść do jednej z dwóch sytuacji, a skutki każdej z nich będą niedobre.
42. Pozytywna konkluzja z negatywnych przesłanek – argument, który prowadzi do konkluzji z dwóch przesłanek, nie może mieć dwóch przesłanek negatywnych, ale może mieć jedną, pod warunkiem że konkluzja też będzie negatywna.
Sofizmat występuje wtedy, gdy z dwóch przesłanek, z których przynajmniej jedna jest negatywna, wyciągamy pozytywną konkluzję.
Niektóre koty nie są głupie,
a wszystkie koty to zwierzęta,
więc niektóre zwierzęta są głupie.
Jeśli każda rzecz ma inną relację z trzecią, nie mogą razem należeć do jednej klasy.
Sofizmat pozytywnej konkluzji z negatywnych przesłanek sugeruje, że rzeczy należą do jakiejś klasy, mówiąc nam o rzeczach, które do niej nie należą.
43. Proces nieważny – jeśli jakieś określenie w konkluzji odnosi się do całej klasy, to dowody wskazujące na tę konkluzję też muszą mówić o całej klasie. Sofizmat nieważnego procesu pojawia się, gdy przesłanki mówią tylko o jakiejś części klasy, a w konkluzji nagle pojawia się reszta tej klasy. Innymi słowy,próbujemy dojść do konkluzji na temat rzeczy, co do których nie mamy dowodów.
termin rozłożony – obejmuje całą swoją klasę
Wszyscy rowerzyści to ludzie oszczędni, a żadni rolnicy nie są rowerzystami, więc żadni farmerzy nie są oszczędni
przesłanka: rowerzyści są częścią klasy ludzi oszczędnych
konkluzja: w całej klasie nie ma ani jednego rolnika
Wszyscy komornicy są funkcjonariuszami publicznymi i wszyscy komornicy są bezwzględni, a zatem wszyscy funkcjonariusze publiczni są bezwzględni.
Niektórzy Australijczycy to fajni goście, a niektórzy oszuści to niefajni goście, więc niektórzy Australijczycy nie są oszustami
44. Przerzucenie ciężaru udowodnienia – prezentowanie twierdzenia bez uzasadnienia przy założeniu, że jeśli słuchacze chcą je odrzucić, muszą udowodnić, że jest nieprawdziwe.
Twierdzisz, że Bóg/niewidzialne elfy/demony/ufo/jednorożce nie istnieją? Udowodnij!
Wierzę, że sekretny spisek Iluminatów i cyklistów potajemnie kierował wydarzeniami na świecie przez setki lat. Udowodnij mi, że to nie prawda!
Propozycja powinna zostać uzasadniona, a nie opór przed nią.
X: Chciałbym…
Y: Dlaczego?
X: Podaj mi jeden dobry powód, dlaczego nie…
Sofizmat zakłada, że coś jest akceptowalne, jeśli nie dowiedziono, że jest inaczej.
Stosując ten sofizmat, możesz powiedzieć:
Czy możesz mi wskazać przekonujący dowód, który świadczy o tym, że jest inaczej?
– słuchacz poda przykłady, dając ci szansę na obalenie tych przykładów zamiast przedstawienie argumentów.
45. Quaternio terminorum (sofizmat czterech terminów) – trzylinijkowy argument wymaga, by jeden termin był powtórzony w pierwszych dwóch linijkach i wyeliminowany z konkluzji. Zasada działania: zestawienie ze sobą dwóch rzeczy poprzez ustosunkowanie ich do trzeciej rzeczy.
termin średni – jest powtarzany w przesłankach, znika w konkluzji
Sofizmat quaternio terminorum pojawia się, gdy mamy cztery osobne terminy i nie możemy prawidłowo wyciągnąć konkluzji.
Jan siedzi na prawo od Piotra,
a Piotr na prawo od Pawła,
więc Jan siedzi na prawo od Pawła
Jan podziwia Piotra,
a Piotr podziwia Pawła,
więc Jan podziwia Pawła
Chiny są pokojowo usposobione wobec Francji,
aFrancja jest pokojowo usposobiona wobec USA,
więc Chiny muszą być pokojowo usposobione wobec USA.
Jan jest ojcem Piotra,
a Piotr jest ojcem Pawła,
więc Jan jest ojcem Pawła
Błąd pojawia się dlatego, że terminy są rozdzielone czasownikiem „być”.
Jeśli w następnej linijce nie pojawia się cały termin, pojawia się sofizmat quaternio terminorum.
Jan jest ojcem Piotra,
a ojciec Piotra (<– termin średni) jest ojcem Pawła,
więc Jan jest ojcem Pawła
Skuteczne użycie sofizmatu – przemycenie go w grupie porównań i po kilku tego typu zabiegach, przemycić relację, której nie da się przenieść:
Kochanie, jestem od ciebie większy, silniejszy, bogatszy…
Mimo to szanuję cię. Ty pozostajesz w takich samych relacjach ze swoją matką,
więc oczywiste jest, że muszę szanować twoją matkę
46. Reifikacja (konkretyzacja) – polega na przypuszczeniu, że słowa muszą oznaczać prawdziwe rzeczy. Zamiana cech opisowych w rzecz. Traktowania rzeczowników abstrakcyjnych jako przedmioty. Mówienie w jednej formie o rzeczach, które tak naprawdę mogą istnieć w innej – to sofizmat reifikacji.
czerwona piłka – sofizmat: przypuszczenie, że czerwień jest obiektem, rzeczą, tylko dlatego, że istnieje słowo na jej określenie
zebraliśmy błękit letniego niebai umieściliśmy go w kostce niebiańskiego mydła
wyrzucił swoją przyszłość do śmieci, i spędził resztę popołudnia, starając się ją odnaleźć
czerwień wylała się na niebo = niebo się zaczerwieniło
Słowa nie są dowodem na istnienie rzeczy, są narzędziami do mówienia o tym, czego doświadczamy. Używamy słów w charakterze etykiet, wiążąc je z rzeczami po to, żebyśmy nie musieli za każdym razem pokazywać ich palcem.
X: Mówisz, że stoisz po stronie wolności, ale cały liberalny system demokratyczny ma w sobie esencję zniewolenia.
Y: No dobra. Możemy to nazywać zniewoleniem. Ale ustalmy, że poprzez „zniewolenie” rozumiemy ludzi głosujących podczas wyborów wedle własnego uznania, mających dostęp do wolnej prasy, niezawisłych sądów itd.
Zastosowanie sofizmatu reifikacji pomoże wykazać, że to, co ludzie twierdzą, iż popierają,
wymaga od nich popierania twojego stanowiska.
Weź wszystkie koncepcje abstrakcyjne, zamień je w prawdziwe byty i zacznij udowadniać, że ich prawdziwa natura jest zgodna z tym, co mówisz.
Twierdzisz, że Bóg istnieje, ale przyjrzyjmy się tej koncepcji istnienia.
Możemy mówić o stołach, które istnieją, krzesłach, które istnieją, ale żeby otrzymać czyste istnienie, musimy usunąć stoły, krzesła i wszystkie inne rzeczy, które istnieją, po to, by zostało samo istnienie. Usuwając wszystko, co istnieje, otrzymasz istnienie niczego, więc istnienie twojego Boga jest tym samym co nieistnienie.
Istnienie nie istnieje.
47. Ruchome stanowisko – całkowita zmiana zajmowanego stanowiska (zdania, wypowiedzi), równocześnie twierdząc, że zachowuje się ciągłość.Ucieczka definicyjna.
Powiedziałem, że ten projekt mi się podoba, i uważam, że jest dobry.
Jednak podzielam obiekcje, które od was usłyszałem, i mogę tylko powiedzieć jak bardzo to utwierdza mnie w od dawna posiadanej opinii, że nie wystarczy, by projekt był dobry i się podobał.
Powiedziałem, że po tych wyborach będziemy silniejsi.
Obaj wiemy, że partię może wzmocnić wiele rzeczy. Zawsze uważałem, że źródłem siły jest umiejętność odpowiedzi na krytykę. Teraz, gdy nasze prognozowane poparcie spadło do 9%, myślę, że…
Po wysłuchaniu jego punktu widzenia, czuję, że poprawka posła X polegająca na wstawieniu słowa „nie” do mojej propozycji wyraża ducha tego, co chciałem powiedzieć. Akceptuję zatem tę poprawkę jako udoskonalającą moją propozycję.
Przegrana nie może być postrzegana jako porażka. To bardziej nauczka, która…
Sofizmat polega na unikaniu krytyki oryginalnej postawy, przyjmując inną.Krytyka musi się zacząć od nowa i być skierowana pod adresem nowego stanowiska, bo dotychczasowa krytyka była skupiona na czymś innym. Głównym celem taktyki jest ukrycie tego, że się myliłeś.
Ruchome stanowisko w argumentach religijnych – wszystko, czego istnienie zostało zaakceptowane, może być nazwane boskim. Dyskusja o siwobrodym starcu mieszkającym na chmurce w niebie, kończy się na przyjęciu abstrakcyjnej zasady rządzącej wszechświatem.
48. Secundum quid (pospieszne uogólnienie) – uogólnienie na podstawie bardzo nielicznych, niereprezentatywnych przypadków. Przeprowadzenie argumentu od szczególnego przypadku do ogólnej zasady.
Byłem na terenie Politechniki Śląskiej przez 10 minut i spotkałem trzy osoby, wszystkie pijane. Wszyscy tutaj muszą trwać w stanie permanentnego upojenia.
Nie kupuj tutaj. Kiedyś kupiłem tu ser i okazał się spleśniały
Wszyscy aktorzy to lewicujący wywrotowcy. Pozwólcie, że przytoczę kilka przykładów…
Jedna czy dwie sprawy w szczególnych okolicznościach nie usprawiedliwiają wprowadzenia ogólnej zasady.
Sofizmat możesz zastosować powołując się na jeden lub dwa przypadki, w miarę możliwości dobrze znane, które mogą być dowodami świadczącymi za ogólnym osądem.
49. Słomiana kukła – jest nieprawidłową interpretacją stanowiska przeciwnika, stworzoną przez ciebie w celu jej powalenia. Jeśli nie jesteś w stanie obalić argumentu przeciwnika, pogrążysz właśnie ją.
X: Powinniśmy wprowadzić prawo zezwalające na posiadanie marihuany
Y: Nie. Społeczeństwo mające nieograniczony dostęp do narkotykówtraci etykę pracy i pragnie tylko natychmiastowej gratyfikacji.
Kukła tworzona jest jako celowe wyolbrzymienie stanowiska przeciwnika.
Z wieloma poglądami łatwiej dyskutować, jeśli zaatakuje się ich wyolbrzymioną wersję. Każda interpretacja, w którą można łatwo trafić, może posłużyć jako tarcza strzelnicza.
Słomiana kukła jest sofizmatem, bo nie mówi nic na temat prawdziwego argumentu. Jej funkcją jest wywołanie pogardy, która po jej unicestwieniu zostania wymierzona w prawdziwą postać reprezentowaną przez tę kukłę.
Na przykład, obalając postać Darwina, możesz sprawić wrażenie, że obaliłeś teorię ewolucji. Koncentrując atak na słabym przeciwniku, możesz osłabić pozycję głównego przeciwnika.
50. Sofizmat analogii – polega na założeniu, że rzeczy podobne pod jednym względem muszą być podobne też pod innymi. Dokonuje się porównania na podstawie tego, co wiadome, i przechodzi się do założenia, że cechy niewiadome również muszą być podobne.
Ciało polityczne, jak każde inne ciało, funkcjonuje najlepiej, gdy kierowane jest przez nieskrępowany umysł. Dlatego właśnie rządy autorytarne są skuteczniejsze
Niemowlęta są nieprzewidywalne niczym pogoda [-podobna skłonność do moczenia i do wiatrów]
Miała skórę jak milion dolarów
Gdy nasza kultura dojrzewa, jedyną naturalną kontynuacją jej rozwoju jest – tak jak w przypadku każdego innego organizmu – wydanie nasion, które będą ją rozmnażać w odległych krajach
Sekwencja:
nie istnieje, istnieje, już nie istnieje = porównanie z żywymi organizmami.
organizacja = rodzina
Analogie pozwalają mówić o nowych rzeczach, używając określeń, które słuchacze już znają. Nadają historii znaczenie. Błąd polega na założeniu, że skoro pomiędzy dwiema rzeczami istnieją jakieś podobieństwa, to w kwestiach niezbadanych lub nieznanych też będą one do siebie podobne.
Analogia to narzędzie do komunikowania się, nie źródło wiedzy.
Użyj sofizmatu analogii przeciwko osobie, która pierwsza posłużyła się analogią. Przejmij tę wykorzystaną przez przeciwnika i wybierz z niej treści zbieżne z twoją argumentacją.
X: Skoro nasza komisja wypłynęła na szerokie wody, pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że wszyscy złapiemy raźno za wiosła, żeby nasza podróż przebiegła sprawnie
Y: Przewodniczący ma rację. Nie możemy jednak zapominać, że wioślarze są zwykle zakuwani w łańcuchy i chłostani. A gdy statek tonie, idą na dno wraz z nim.
51. Sofizmat istnienia – twierdzenia, które odnoszą się do całej klasy, niekoniecznie informują, czy istnieją jacyś przedstawiciele tej klasy.
Wszystkie koty są samolubne – jeśli istnieje coś takiego jak koty, to są one samolubne. Nie sugeruje, że są jakieś koty.
Niektóre koty są samolubne – istnieje coś takiego jak koty i niektóre z nich są samolubne
Wszystkie istoty mające zdolności ponadzmysłowe są wrażliwe na ludzkie emocje, ale niektóre z nich są bardziej wrażliwe od innych i zwykle są zaniepokojone, gdy czują strach lub nienawiść
Wszystkie ufo to statki kosmiczne i wszystkie statki kosmiczne są pozaziemskie, więc niektóre ufo są pozaziemskie – ograniczając się tylko do niektórych, sugerujemy, że istnieją
Wszyscy policjanci są wysocy, a żaden przyzwoity Ślązak nie jest wysoki, więc niektórzy przyzwoici Ślązacy nie są policjantami – nie ma żadnego dowodu, że istnieje coś takiego, jak przyzwoity Ślązak
Sofizmat pojawia się, gdy wyciągamy konkluzję o istnieniu z przesłanek, które tego nie sugerują
przesłanki = wszystko, żadne
konkluzja = niektóre
Sofizmat polega na włączeniu do konkluzji czegoś, na co nie przedstawiono dowodu – domniemanie, że to, o czym mowa, rzeczywiście istnieje
W dyskusji pojawiają się stwierdzenia na temat tego, jakie musiałyby być pewne rzeczy, gdyby istniały, i nagle spotykamy się ze stwierdzeniami na temat niektórych z nich [domniemanie ich istnienia]
52. Sprzeczne przesłanki – jeśli jedna przesłanka jest prawdziwa, druga musi być fałszywa.
Wszystko jest śmiertelne, a Bóg nie jest śmiertelny, więc Bóg nie może być wszystkim – przesłanki są sprzeczne, jedna z nich musi być fałszywa. Wniosek jest niesolidny.
Jest to prawdziwy profesjonalista, ale czasami istny amator.
Mamy dwie przesłanki. Po pierwsze, że mleko jest białe, a po drugie, że nie jest białe. Jeśli prawdą jest, że mleko jest białe, to prawdziwe jest również stwierdzenie, że albo mleko jest białe, albo księżyc zrobiony jest z zielonego sera. Ponieważ wiemy też, że mleko nie jest białe, prawdziwa musi być druga opcja, czyli że księżyc zrobiony jest z zielonego sera.
Fałsz w sprzecznych przesłankach może zostać wykorzystany do udowodnienia wszystkiego.
Możesz wykorzystać sprzeczności, które są z reguły akceptowane w swobodnej wypowiedzi, i dalej powiązać je twardą logiką.
Prawdziwe przesłanki + prawidłowe rozumowanie = solidny argument
53. Statystki ex-post-facto – stosujemy zasady prawdopodobieństwa w odniesieniu do tego, co już było.
Sofizmat pojawia się, gdy z powodu wystąpienia wydarzeń, które miały na to niewielkie szanse, będziemy domniemywać działania jakiejś siły nadprzyrodzonej.
Jakie mamy niezwykłe szczęście, że nasza planeta ma właściwy dla nas zakres temperatur i atmosferę, którą nasz gatunek może oddychać. W tym musi być coś więcej niż tylko przypadek – mikroorganizmy oddychające amoniakiem na planecie Pierdu-Pierdu mogą stwierdzić dokładnie to samo
Pomyśl tylko, gdybyśmy nie zatrzymali się w tym samym hotelu, moglibyśmy się nigdy nie spotkać i nigdy nie pobrać – mogliby spotkać inne osoby, pobrać się z nimi, mówić dokładnie to samo i uważać się za równie szczęśliwych
Wyciągnąłem asa pik. Była na to szansa jak 1/52, ale się udało – szansa na wyciągnięcie innej karty była dokładnie taka sama.
W środę spotkałem moją ciotkę na Placu Zamkowym. Pomyśl o tysiącach ludzi, którzy tamtędy codziennie przechodzą, a zrozumiesz, jaka mała była szansa, żebyśmy się tam spotkali. Może mamy zdolności telepatyczne?
Wierzę, że ta praca była mi przeznaczona. Zobaczyłem ogłoszenie na kartce, którą wiatr przykleił mi do twarzy. Mam przeczucie, że coś zadecydowało o tym, że znalazłem się we właściwym miejscu i czasie po to, bym dostał tę pracę.
Sofizmat wykorzystuje statystykę tam, gdzie nie ma na nią miejsca, by wykazać wpływ nieznanych sił. Pojawia się w spekulacjach dotyczących powstania życia i wszechświata, wykazując, jak mała była na to szansa.
54. Stwierdzenie następstwa (konsekwencji) – stwierdzenie skutku pomijając przyczynę zdarzenia, pominięcie faktów.
[Kot ugryziony przez chorego na wściekliznę jeża umiera]
Mamy tu martwego kota, więc w okolicy z całą pewnością znajduje się chory na wściekliznę jeż – to jest możliwe, ale nie oznacza, że jeż był chory na wściekliznę. Martwy kot mógł zostać np. rozjechany, rozczłonkowany…
Jeśli upuszczę jajko, ono się rozbije. To jajko jest rozbite, więc musiałem je upuścić – stwierdzenie konsekwencji, coś mogło spaść na jajko lub ktoś inny mógł je upuścić
modus ponendo ponens – „tryb poprzez twierdzenie twierdzący”, prawo klasycznego rachunku zdań:
Jeśli upuszczę jajko, ono się rozbije
upuściłem jajko
więc się rozbiło
X był w pracy
jeśli X był w pracy to widział się z Y
zatem X widział się z Y
modus ponendo tollens
modus tollendo ponens
modus tollendo tollens
Gdyby Chińczycy chcieli pokoju, wspieraliby wymianę kulturalną i sportową.
Ponieważ wspierają takie wymiany, wiemy, że chcą pokoju – mogły istnieć inne powody
Gdyby planował otruć żonę, kupiłby truciznę. I rzeczywiście kupił truciznę.
Gdyby chciał poćwiartować jej ciało, potrzebowałby dużej piły. Taką piłę znaleziono w jego składziku z narzędziami.
Gdyby próbował spalić dowody przestępstwa, kupiłby benzynę. Kanister benzyny znaleziono w jego garażu.
Gdyby planował zamordowanie swojej żony, wykupiłby na jej nazwisko dodatkowe ubezpieczenie, i rzeczywiście wykupił dodatkowe ubezpieczenie
Osoba podająca takie argumenty myli kolejność skutków i przyczyn – „jeśli… , to…”. Słuszne jest wykorzystanie przyczyny, by udowodnić skutek, lecz nie na odwrót.
jeśli… – przyczyna
to… – skutek
Sofizmat jest przydatny, jeśli chcesz komuś wmówić motyw. Motywów nie widać, ale działania wywołane przez motywy są widoczne.
55. Ucieczka definicyjna – zmiana znaczenia słów, by pokonać wątpliwości wywołane przez oryginalne sformułowanie stwierdzenia. Zmiana znaczenia zamienia je w inne stwierdzenie.
Każdy wie, że gdy mówimy o tym, iż pociąg przyjechał punktualnie, mamy na myśli kolejową definicję punktualnego przybycia, czyli takiego, które mieści się w zakresie
20 minut od podanej w rozkładzie godziny
Gdy mówiłem, że nie piłem, miałem na myśli to, że nie piłem więcej niż przy normalnym towarzyskim spotkaniu
X: Nie ma pan doświadczenia w walce z terroryzmem
Y: No cóż, pracowałem jako doradca do spraw walki z terroryzmem dla rządów Malezji i Singapuru, spędziłem też cztery lata w szkole walki z terroryzmem w USA
X: Chodziło mi o to, że nie ma pan doświadczenia to walce z terroryzmem w Polsce
Oczywiście użyłem słowa „oczekiwania” w znaczeniu statystycznym, mnożąc prawdopodobieństwo zysków przez ich wielkość. Nie miałem na myśli tego, że oczekuję, iż cokolwiek się wydarzy
Wasza wysokość, gdy stwierdziłem, że rządzą nami tyrani, miałem oczywiście na myśli poborców i urzędników
Nie możesz przecież nazwać wycieczki do Bolonii pobytem za granicą
Sofizmat polega na zastąpieniu jednego znaczenia drugim, pod pozorem wyjaśnienia tego, co naprawdę miałeś na myśli. Pozwala pokonanemu w sporze zachować twarz poprzez stwierdzenie, że tak naprawdę obstawał przy zupełnie innych poglądach.
56. Ukryta kwantyfikacja – stwierdzenia na temat grupy, wszystkich lub tylko niektórych jej przedstawicieli. Czasami nie jest w ogóle jasne, do kogo odnoszą się stwierdzenia.
Sofizmat występuje wtedy, gdy niejednoznaczność wyrażenia pozwala na nieporozumienie co do zakresu jednostek, o którym mowa.
Mechanicy z małych warsztatów to oszuści i złodzieje – zdanie nie mówi, czy chodzi o wszystkich czy tylko niektórych
Nie sądzę, że powinniśmy zatrudniać X. Jest zapalonym wędkarzem. Wędkowaniem często pasjonują się ludzie lubiący bezczynność, co według mnie jest bardzo złym znakiem – słuchacz zamienia słowa „często ludzie lubiący bezczynność” na „tylko ludzie lubiący bezczynność”
Nastolatki są kłopotliwe
Czy zauważyłeś może, że biskupi są otyli? Przypuszczam, że teraz, gdy X otrzymał mitrę biskupią, przybędzie mu tu i ówdzie parę kilo
Mówca nie wspomina ilości, mając nadzieję, że jego uwaga zostanie odczytana jako dotycząca wszystkich przedstawicieli danej grupy.
Sofizmat przypisuje jednostce cechy charakterystyczne grupy, do której należy, poprzez ukrywanie faktu, że cechy te dotyczą tylko niektórych członków grupy.
57. Wędzony śledź (zmiana tematu) – wykorzystuje się nieistotny materiał, by odciągnąć ludzi od przeprowadzanego wywodu i przejść do innej konkluzji. Im mocniejszy trop, im dłużej utrzymuje się przed nosem rozmówcy, tym skuteczniej odwróci uwagę.
X: Policja powinna uniemożliwić obrońcom przyrody urządzanie demonstracji uciążliwych dla reszty społeczeństwa. W końcu na coś płacimy podatki.
Y: Z całą pewnością globalne ocieplenie jest nieskończenie gorsze niż odrobina niedogodności, prawda?
X: Nigdy nie pamiętasz o moich urodzinach
Y: Czy mówiłem ci już, jakie masz piękne oczy?
X: Właściciele pubów zawsze próbują promować to, co przynosi im największe zyski
Y: Myślę, że to kwestia przychodzącej i odchodzącej mody. Raz będą promować jasne piwo, bo myślą, że tego chcą klienci, ale rok czy dwa później mogą zacząć promować ciemne, ale z drewnianej beczki
Sofizmat wykorzystuje nieistotny materiał, uniemożliwiając osiągnięcie konkluzji. Powinieneś dobierać śledzie pod kątem tego, co wiesz, że interesuje twoich słuchaczy.
58. Wieloznaczność / sofizmat wieloznaczności – polega na używaniu słów w sposób niejasny. Wyraz, zwrot lub zdanie może posiadać kilka znaczeń.
Sens wypowiedzi odczytuje się na podstawie kształtu językowego i kontekstu jej wygłoszenia [okoliczności towarzyszące wypowiedzi: czas, miejsce, osoba mówiąca, osoba do której się mówi, wypowiedzi wcześniejsze, itp.]
Odbiorca dokonuje wyboru właściwego znaczenia na podstawie swej wiedzy o sprawach istotnych dla danej tematyki.
róg – instrument muzyczny, miejsce przecięcia się dwóch ulic
X gra na rogu
Na podstawie kontekstu stworzonego przez pytanie:
Czy X potrafi grać na jakimś instrumencie?
X gra na rogu
Ustalono, że jadowite ropuchy, których jad zawiera toksyny bakteryjne, mogą być wykorzystane w medycynie – jad wszystkich jadowitych ropuch, czy tylko niektórych gatunków?
Dowiedzieliśmy się z pewnych źródeł, że planowane jest wprowadzenie na rynek nowego modelu fiata – „pewne źródła” oznacza „źródła godne zaufania” czy „jakieś, niektóre źródła”?
Wczoraj żniwa przerwały ulewne deszcze – znajomość kontekstu, deszcz nie może zostać przerwany przez żniwa
Sofizmat wieloznaczności stosowany jest w celu wprowadzenia w błąd przeciwnika. Pojawia się zawsze, gdy wykorzystujemy słowa w więcej niż jednym znaczeniu, choć aby rozumowanie było zdrowe, niezbędne jest odczytywanie takiego samego znaczenia.
Szczęście oznacza koniec życiowych zmagań – [w sensie: trudności]
koniec życiowych zmagań to śmierć – [w sensie: życie – zmiana znaczenia]
tak więc szczęście to śmierć
Pół kromki jest lepsze niż nic
Pieniądze są warte tyle co nic, jeśli nie ma się zdrowia
Tak więc jeśli nie ma się zdrowia, lepiej mieć pół kromki niż pieniądze
Trudno znaleźć w Polsce słonia, więc jeśli akurat jakiegoś masz,
lepiej go pilnuj, bo jak go zgubisz, już nieznajdziesz
Może pan być spokojny o to, że pański list zostanie potraktowany z uwagą, na jaką zasługuje – *list trafia do kosza*
Każdy, dla kogo pan X będzie pracował, może się uznać za szczęściarza
Biorąc pod należytą uwagę
Cóż, to wszystko zależy od tego, co pan rozumie przez to, że jest ze mną całym sercem
Wykorzystanie wielu znaczeń słów zachęca do przeniesienia akceptacji z jednego pojęcia na inne, które przypadkowo nazywa się tak samo.
59. Wniosek zaprzeczający przesłankom – zaczyna się od stwierdzenia, że pewne rzeczy muszą być prawdziwe, a następnie wyciąga się wniosek, który temu przeczy.
X: Synu, ponieważ nie ma nic pewnego na tym świecie, musimy trzymać się tego, co dyktuje nam doświadczenie
Y: Naprawdę, tato?
X: Tak synu. To jest pewne
Wszystko musi mieć swoją przyczynę. Ta z kolei musi mieć swój początek w poprzedniej przyczynie. Stąd, że nie można cofać się w ten sposób w nieskończoność, wiemy, iż musi istnieć pierwotny byt [pierwsza przyczyna], który rozpoczął cały proces.
– jeśli wszystko musi mieć swoją przyczynę, jak może istnieć coś takiego jak pierwotny byt, który nie miał przyczyny?
Nieważne, o ile etapów się cofniemy, wszystko musi mieć swój początek. Bóg wszystko rozpoczął
Nic nie może trwać wiecznie. Musi istnieć Bóg, który to stworzył – i który trwa wiecznie
Nigdy nie wierzcie w to, co ludzie mówią o cudownych lekach – to kłamstwo.
Właśnie dlatego, że wiecie, iż mówię o tym otwarcie, wiecie też, że mówię prawdę, twierdząc, że mój wężowy olejek jest najbardziej niezwykły
Niekonsekwencja jest oznaką błędu. Jeśli wniosek jest sprzeczny z przesłankami, co najmniej jedno z nich musi być fałszywe.
Sofizmat często pojawia się w sporach religijnych. Ludzie myślą o bytach boskich, jako wyłączonych ze wszystkich reguł. „wszystko” = „wszystko, oprócz Boga”
Używając sofizmatu:
a) im dalej od wstępu do konkluzji, tym mniejsza szansa, że słuchacze dostrzegą sprzeczność
b) jeśli twój wniosek dotyczy rzeczy, którym zwykle przypisuje się nadzwyczajne cechy – sofizmat ma większe szanse na pozostanie niezauważonym
c) pozwól mówiącemu wygłaszać stwierdzenia o „wszystkich”, spośród których wyłączony będzie sam mówiący
60. Wydzielenie – przypisujemy jednostkom wchodzącym w skład grupy coś, co jest prawdziwe jedynie w odniesieniu do grupy jako całości. Może zostać wykorzystane do przypisania sobie
niezasłużonej chwały dzięki członkostwu w zasłużonej grupie.
Francuzi są mistrzami rugby. X jest Francuzem, więc naturalnie musi być mistrzem rugby
Mój przeciwnik przyjechał z Jaworzna, a nie jest to miasto znane z bystrych umysłów
Pozwólcie, że ja to rozstrzygnę. My, Brytyjczycy, mamy większe doświadczenie w rozstrzyganiu sporów niż ktokolwiek na świecie
Kalifornia to bardzo bogaty stan, więc jeśli on stamtąd przyjechał, to też musi być co nieco wart
Wykorzystujemy przymiotniki do opisania całości zamiast jednostek ją tworzących [wieloznaczność rzeczowników w liczbie mnogiej]
Błąd złożonego wydzielenia – podklasy całości mają te same cechy co cała klasa
Przeciętne małżeństwo ma 2,2 dzieci, które wychodzą na spacer z 0,7 kota i 0,25 psa. Mają 1,15 samochodu, który jakoś udaje im się zmieścić w 0,33 garażu
Piloci oblatywacze regularnie giną, wydaje mi się więc, że kapitan X zginie nie raz i nie dwa
61. Wyjątek potwierdzający regułę – wiele osób, którym przedstawi się przykład zaprzeczający ich twierdzeniu, odrzuci go jako wyjątek potwierdzający regułę.
Sofizmat polega na odrzuceniu słusznego zarzutu wobec argumentu.
X: pożycz 5 złotych. Zawsze ci oddawałem.
Y: a ta pożyczka z zeszłego tygodnia?
X: to wyjątek potwierdzający regułę. Wiesz, że w końcu ci zwrócę.
Odkrycia z dziedziny medycyny są dokonywane na drodze drobiazgowych badań, a nie przez przypadek. Słyszałem, że przez przypadek odkryto penicylinę, ale każdy wie, że to była szansa jedna na milion
Jeśli uznamy wyjątek za szczególny i takim go określimy – akceptujemy fakt, że reguła, której przeczy, zwykle się sprawdza. Jeden przypadek uznajemy za odstępstwo od nienaruszalnej reguły.
62. Wykluczające się założenia – trzylinijkowy argument [sylogizm] ma dwa założenia i konkluzję. Założenia pełnią rolę dowodów, a konkluzja jest wyciągana na ich podstawie.
Sylogizm:
W obu przesłankach i wniosku występują łącznie trzy terminy.
We wniosku występują dwa terminy:
1. termin mniejszy – podmiot wniosku
2. termin większy – orzecznik wniosku
Termin nie występujący we wniosku występuje w obu przesłankach – to termin średni
Przesłanka większa – występuje w niej termin większy
Przesłanka mniejsza – występuje w niej termin mniejszy
MaP – P to termin większy
SaM – M to termin średni
SaP – S to termin mniejszy
[diagram Venna]
[….. brak tekstu …. !!!]
Każdy występek [Ma] jest przestępstwem [P] – przesłanka większa
Każda bigamia [Sa] jest występkiem [M] –przesłanka mniejsza
Zatem: Każda bigamia [Sa] jest przestępstwem [P]
Sofizmat wykluczających się założeń powstaje, jeśli oba założenia są negatywne = nie można wyciągnąć z niej prawdziwej konkluzji
Żaden pracownik budowlany nie jest bankowcem
a żaden bankowiec nie jest rybakiem,
więc żaden pracownik budowlany nie jest rybakiem
Niektórzy browarnicy nie są głupi,
a niektórzy głupcy nie są bogaci,
czyli niektórzy browarnicy nie są bogaci
Żaden miłośnik tortów nie jest szczupły,
a niektórzy palacze nie jadają tortów
więc niektórzy palacze są szczupli
Dokonuje się porównania dwóch rzeczy poprzez związek, którą każda z nich ma z trzecią.
Gdy oba przesłania są negatywne = dwie rzeczy leżą w części lub całości poza klasą trzeciej rzeczy [i niczego nie dowodzą]
Jeśli chcesz wykorzystać ten sofizmat, używaj oczywistych truizmów, trzymaj się tego co jest zgodne z doświadczeniami słuchaczy. Wtedy łatwiej zaakceptują negatywne stwierdzenia jako prawdziwe i dodaj konkluzję, która wydaje się wiarygodna.
63. Sofizmat wypadku – gdy nienaturalne właściwości wyjątkowego przypadku są wystarczające do usprawiedliwienia odrzucenia ogólnej zasady. Właściwości mogą nie mieć żadnego powiązania ze sporną kwestią i można w nich łatwo dostrzec rzadko spotykany i dopuszczalny wyjątek.
X: Powiedział pan, że nigdy nie spotkał tego szpiega. Czy może pan być pewny, że nie znalazł się on obok pana na przykład w tłumie podczas meczu?
Y: Cóż, nie mogę tego wykluczyć.
X: Kiedy to zatem miało miejsce i jakie dokumenty zostały wtedy przekazane?
Powinniśmy odrzucić zasadę, że należy oddawać to, co się należy.
A co, jeśli jakiś człowiek pożyczy nam broń, a następnie postrada zmysły? Czy naprawdę powinniśmy oddawać broń w ręce szaleńca?
Obietnic nie zawsze należy dotrzymywać.
Przypuśćmy, że znalazłeś się na bezludnej wyspie wraz z austriackim hrabią będącym też szefem międzynarodowej organizacji szpiegowskiej. I przypuśćmy, że jedzenia wystarczy tylko dla jednego z was, a obiecałeś mu…
Wszyscy zgadzamy się co do tego, że spalenie urzędu skarbowego jest słuszne, jeśli byłby to jedyny sposób uwolnienia uwięzionych w jego piwnicach wdów i sierot. Dlatego też to, czego się dopuściłem, nie było jednoznacznie złe
A co w przypadku, w którym…
Uogólnienie można podważyć za pomocą wyjątkowych wypadków, w których się nie sprawdza.
Sofizmat nie dopuszcza wyjątków.
Jeśli okoliczności odbiegają od normy, można dopuścić wyjątek, który nie obala całego stwierdzenia.
Jeśli chcesz wykorzystać sofizmat – wynajdź najbardziej dziwaczny przypadek, na jaki stać twoją wyobraźnię.
64. Zaprzeczenie przyczynie – nie dopuszczenie możliwości, że różne wydarzenia, mogą mieć podobne skutki.
Jeśli za dużo zjem, pochoruję się.
Ponieważ nie zjadłem za dużo, na pewno nie będę chory
Jeśli jest powolny, przegra.
Ponieważ nie jest powolny, nie przegra – [modus ponendo tollens]
Jeśli będziemy mieli silną armie, kraje, które się tego boją, mogą zdecydować się na atak.
A zatem przez rozbrojenie wyeliminujemy to ryzyko
Jeśli będzie się unikało czynników mających niekorzystne konsekwencje, można spodziewać się korzystnego skutku
Inne wydarzenia mogą zaowocować prawie takim samym skutkiem, nawet jeśli wydarzenie, o którym mowa, nie będzie miało miejsca.
Sofizmat potwierdza skutek [„to…”] i zaprzecza przyczynie [„jeśli…”]
Sofizmat przypisuje tylko jedną przyczynę wydarzeniu, choć przyczyn może być kilka. Nie dopuszcza innych możliwości.
65. Zatruwanie studni – sofizmat polega na stosowaniu nieprzyjemnych uwag pod adresem każdego, kto mógłby nie zgadzać się z wybranym stanowiskiem
Oczywiście mogą się zdarzyć osoby o skrzywionym osądzie, które wolą autobusy od pociągów
Wybór szkoły jest jedynie narzędziem, za pomocą którego klasy średnie kupują swoim dzieciom przewagę edukacyjną
Każdy poza ostatnim idiotą zdaje sobie sprawę, że pieniądze przeznaczane na edukację są niewystarczające
Zamiast obrażać dyskutanta, osoba zatruwająca studnię dąży do tego, by obrazić każdego, kto odważy się sprzeciwić.
66. Sofizmat plurium interrogationum [złożone pytanie] – kilka pytań zostaje połączonych w jedno w ten sposób, by trzeba było na nie odpowiedzieć „tak” lub „nie”, osoba, której zostało
ono zadane, nie ma możliwości udzielenia odrębnych odpowiedzi na każde z pytań.
Inna wersja polega na stawianiu pytania z nieprawdziwym, albo wątpliwym założeniem
Czy przestał pan już bić swoją żonę?
Czy ten mężczyzna miał coś w ręku? mogła to być broń? mierzył z niej do kogoś?
Czy wywołane przez pana firmę zanieczyszczenie środowiska zwiększyło, czy zmniejszyło pańskie dochody? Czy pańskie mataczenia zaowocowały dla pana awansem?
Dlaczego zmusiłeś żonę, by zmieniła testament na twoją korzyść? I dlaczego poszedłeś potem do sklepu z artykułami chemicznymi po trutkę na szczury? Dlaczego później…?
Pytania zaczynają się często od słów „kto” i „dlaczego” – dotyczą faktów, które nie zostały jeszcze ustalone.
67. Życzeniowe myślenie – dopuszczamy twierdzenie dlatego, że chcielibyśmy, by było prawdziwe, a nie dlatego, że jest poparte prawidłowymi argumentami lub przesłankami.
Błąd popełniamy, odrzucając coś tylko z tego powodu, że nie chcemy, by było prawdą.
Nie może umrzeć. Bez niego nie damy sobie rady
Pójście do pracy przy tak paskudnej pogodzie nie skończyłoby się dla nikogo niczym dobrym. Myślę, że wezmę sobie dzień wolnego i zostanę w łóżku
Oczywiście, że proekologiczne rozmowy odniosą sukces. Gdyby było inaczej, oznaczałoby, że ludzkość jest na najlepszej drodze donikąd
Czy nie byłoby miło mieć nadzieję na życie po śmierci?
Ten interes odniesie sukces. Będziesz miał olbrzymi zysk z tej inwestycji.
Życzeniowe myślenie wpływa na ocenę sytuację na którą nie mamy wpływu.
Jeśli chcesz użyć sofizmatu do przekonywania innych – odwołaj się do ich życzeń, nie swoich własnych.
68. Znaczące słowa – słowa obliczone na wzbudzenie reakcji bardziej przychylnej lub wrogiej od tej, która wynikałaby z faktów
Czy uwierzymy słowom tego przestępcy, czy też słowom człowieka, którego honor i prawość można postawić za wzór?
I znowu wyszło na jaw, że… – „wyszło na jaw” sugeruje, że odkryto coś złego, brzydkiego, ukrywanego
Niemcom udało się co prawda strzelić gola w pierwszej połowie, ale wysiłki Polaków zostały nagrodzone w drugiej, kiedy to…
Opinia publiczna potrafi odróżnić uprawiane przez partię X kupowanie głosów od realizowania obietnic wyborczych przez Y
X wzywa… = X konsultuje się
Czy nie jesteścieporuszeni słuszną sprawą, za którą w tej chwili stoją tysiące zatroskanych demonstrantów na…. ?
Czy jesteście bardziej skłonni uwierzyć wyważonym słowom szanowanego na świecie publicysty, czy pospiesznie skleconej opinii osoby o powszechnie znanej wątpliwej reputacji?
Stronnicze sformułowania, mocne stwierdzenia są sofizmatem, ponieważ mogą mogą zostać wykorzystane do tego, by wpłynąć na nastawienie do twierdzenia.
Błąd: nastawienie nie jest częścią argumentu
Uczciwa prezentacja argumentu powinna zawierać słowa, które są neutralne.
Przekazanie w wypowiedzi swojego nastawienia w celu wywołania określonej reakcji u odbiorców = sofizmat, dodatkowy materiał: odczucia, emocje, subiektywność
Opis wydarzeń może skłaniać do opowiedzenia się po którejś ze stron poprzez dobór słów, a nie opisywane wydarzenia
Dobierz słowa w taki sposób, by obserwator w ogóle nieznający faktów poczuł różnicę pomiędzy twoim „rozważnym i obiektywnym”,a „bezmyślnym” i „wściekłym atakiem”przeciwnika.
69. Sofizmat winy – obwinia się kogoś niezależnie od tego, co się stało.
Błąd: przesłanki są nieistotne, gdy deklaracja winy jakiejś osoby poprzedza skutek jej działania
Sofizmat pozwala na atakowanie wszystkiego. Każdy możliwy efekt spotka się z takim samym, negatywnym osądem.
Wykorzystuje fakt, że wolimy dowiadywać się o innych czegoś złego niż dobrego.
Wykorzystanie sofizmatu:przepowiedz niekorzystny efekt, przedstaw alternatywną konsekwencjępoprzedzając ją słowami „a nawet jeśli…”
70. Argumentum ad crumenam – zakłada, że miarą słuszności są pieniądze. Ci, którzy posiadają więcej pieniędzy, mają rację częściej niż ci, którzy ich nie mają.
Pieniądze nie mają nic wspólnego ze słusznością.
Klient ma zawsze rację
Najdroższe piwo świata – [ale nie najlepsze…]
Osoba, która zarabia miliony nie może się tak całkowicie mylić
X: Ta taksówka nie ma skrzydeł, nie zdążymy na 10:00
Y: jak się uda, daję stówę
X: zapnij pan pasy, startujemy
71. Odwołanie do emocji – Argumentum ad:
metum – odwołanie do strachu
invidiam – zazdrości
odium – nienawiści
superstitionem – przesądów
superbiam – pychy
modum – umiaru
sentimens superior – sentyment
72. Idem per idem – polega na użyciu w członie definiującym tego właśnie słowa, które ma być zdefiniowane, lub też słowa bezpośrednio od niego pochodnego
Droga to część pasa drogowego drogi publicznej przeznaczona do ruchu lub postoju pojazdów oraz do ruchu pieszych
Pragnienie – stan emocjonalno-motywacyjny, w zasadzie świadomy, polegający na odczuwaniu braku obiektu pragnienia
Przez zaprzeczenie:
liberał jest to osoba zwalczająca antyliberalizm
Poprawiam coś co powstało dawno (wiosna 2018) dopisując zdanie #5. Reszta bez zmian, więc muszę popracować nad spójnością.
Rozmowa z ateistami zmusiła mnie do przebadania, po raz kolejny tego w co wierzę. Próbowałem zbadać też to w co oni wierzą (mimo iż próbują tego słowa unikać jak ognia), ale nie udało się za to ja sprawdziłem, że podstawią mojego światopoglądu są takie oto cztery zdania.
Pierwsze to moje rozumienie, moja koncepcja Boga. Mogę powiedzieć, że to moja definicja o ile Boga można zdefiniować.
Zdanie #1:
Przez Boga rozumiem osobowego Stwórcę wszystkiego. Stwórcę oddzielnego od wszechświata na tyle, że wszechświat jest przez Niego stworzony, a przed stworzeniem niczego poza Bogiem nie było, bo jest On wieczny, niezmienny, i ponad wszystkim.
Transcendentna istota konieczna? Pierwszy poruszyciel? JESTEM, który JESTEM? Tak różnie w historii Stwórcę określano i ja czasem też tych określeń używam, ale dziś nie muszę.
Drugie zdanie to zdanie niezbędne do dalszych rozważań założenie:
Zdanie #2:
Wszechświat, który Stwórca stworzył jest logiczny, co znaczy, że podstawowe prawa logiki, podobnie jak prawa fizyki są przez Niego ustanowione i w stworzonym świecie szanowane.
Uproszczona wersja tego zdania (wszechświat jest logiczny) też może być, myślę, że mniej denerwuje dyskutantów, więc gotów jestem ją przyjąć, za to na tym założeniu wysypują się wszelkiej maści panteiści, NewAgowcy, buddyści, hinduiści a i sporo katolików, którzy od porządnych, tomistycznych podstaw swojego katolicyzmu uciekli w bezmyślność. A wszechświat jest logiczny.
Przy takich dwóch założeniach pojawia się kolejne ważne zdanie, będące alternatywą, logiczną (bo założyłem używanie logiki) konsekwencją. Zdanie to wyrażone jest jako alternatywa:
Zdanie #3:
Tak jak w zdaniu #1 rozumiany Bóg jest, albo takiego Boga go nie ma.
I koniec, bo alternatywa nie ma nic po środku.
Do tego miejsca wprowadziłem jedno określenie (zdanie #1), zadeklarowałem, że będę się posługiwał logiką (zdanie #2), oraz tej logiki użyłem doprowadzając swoje rozumowanie do alternatywy (zdanie #3). Dopiero teraz czas na moje wyznanie, na moją wiarę, dopiero teraz mogę powiedzieć w co wierzę, aby słuchacz mógł mnie zrozumieć.
Zdanie #4:
Osobiście wierzę, że Bóg określony powyżej (w zdaniu #1) jest. Wierzę w Boga.
Z powyższego wnioskuję, że skoro Bóg celowo stworzył mnie jako osobę, która potrafi uwierzyć w Niego, a przy w jakiś sposób potrafię wchodzić w relacje z innymi osobami to Bóg chce ze mną w jakiejś relacji być, że umożliwia mi poznanie Go, że jest Bogiem ludziom objawiającym się.
Zdanie #5:
Wierzę w Boga objawiającego się ludziom.
A teraz argumentacja, bo nie jestem fideistą (ktoś dla kogoś samam wiara jest absolutem) i moja wiara nie wynika z samej wiary ale jest efektem pewnego zamysłu. Wierzę tak jak w zdaniu #4 bo argumenty z mojego doświadczania życia ( (Argumenty #1) oraz historyczne doświadczenia innych osób (Argumenty #2) przekonują mnie, że rozsądniej jest wierzyć, że Bóg jest niż wierzyć, że Go nie ma.
Argumenty #1 + Argumenty #2 -> Zdanie #4 === Wierzę, że Bóg-Stwórca jest.
No dobrze. Daleko zaszedłem a jak już tu jestem, jak w Boga-Stwórcę wierzę to teraz próbuję się z nim skontaktować. Bóg wg. Zdania #1 jest osobowy, więc mogę z Nim wejść w osobową relację. Zadaję więc pytania, posyłam je w niebo (albo kosmos) i obserwuję co się dzieje, ale to już jest życie a o życiu dziś mi się pisać nie chce więc póki co nie ciągnę dalej tego tematu.
I nie ma sensu iść dalej, nie ma sensu dyskutować o ewolucji i potopie, o historii, o Biblii, o Mojżeszu i Jezusie, o dziesięcinie. Nie chcę gadać o religii i kościołach jeżeli te powyższe 4 zdania (definicja w Zdaniu #1), założenie (w Zdaniu #2), alternatywa (w Zdaniu #3) i moje wyzwanie wiary (w Zdaniu #4) nie są w jasny i przejrzysty sposób przed mojego rozmówcę rozumiane aby wiedział dlaczego o potopach, Biblii, Mojżeszach, kościołach mam takie a nie inne zdanie.
Oczywiście nie oczekuję, że każdy musi mieć podobne do mojego wyznanie ale zachęcam do przemyślenia swojej podstawy dogmatycznej.
Jako podsumowanie zauważę, że pierwsze słowa Biblii brzmią: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Kluczowe są dwa słowa: Bóg stworzył. Czy w to wierzysz?
I jeszcze podsumowanie do druknięcia sobie:
Przez Boga rozumiem osobowego Stwórcę wszystkiego. Stwórcę oddzielnego od wszechświata na tyle, że wszechświat jest przez Niego stworzony, a przed stworzeniem niczego poza Bogiem nie było, bo jest On wieczny, niezmienny, i ponad wszystkim.
Wszechświat, który Stwórca stworzył jest logiczny, co znaczy, że podstawowe prawa logiki, podobnie jak prawa fizyki są przez Niego ustanowione i w stworzonym świecie szanowane.
Tak rozumiany Bóg jest, albo takiego Boga go nie ma. Alternatywa nie ma nic po środku.
Osobiście wierzę, że Bóg określony powyżej (w Zdaniu #1) jest. Wierzę w Boga.
Zdanie #5 (wniosek):
Wierzę w Boga objawiającego się ludziom.
Zdanie #1:
Przez Boga rozumiem osobowego Stwórce wszystkiego. Stwórce oddzielnego od wszechświata na tyle, że wszechświat jest przez Niego stworzony, a przed stworzeniem niczego poza Bogiem nie było, bo jest On wieczny, niezmienny, i ponad wszystkim.
Zdanie #2:
Wszechświat, który Stwórca stworzył jest logiczny, co znaczy, że podstawowe prawa logiki, podobnie jak prawa fizyki są przez Niego ustanowione i w stworzonym świecie szanowane.
Zdanie #3:
Tak rozumiany Bóg jest, albo takiego Boga go nie ma. I koniec, bo alternatywa nie ma nic po środku.
Zdanie #4:
Osobiście wierzę, że Bóg określony powyżej (w Zdaniu #1) jest.
Przeczytałem tylko tekst na dole, do momentu "jest logiczny". Nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że termin logiczny jest zgodny z klasyczną definicją prawdy i czy przypadkiem nie deprecjonuje istoty istnienia Boga jako wszechmocnego. Czy nieprawdą jest, że gdyby nie mógł by być niezgodny z logiką, straciłby wszechmocność?
Heh, a jak trafiłem na Twoją stronę. Heh to nawet Ty byś nie uwierzył, ale zaczęło się na długo przed starożytnym Egiptem :). Pozdro
Uzupełniejąc nawiązanie do klasycznej definicji prawdy, gdzie prawda=r, dowodzi ona, że rzeczywistość>/logika. Na tej podstawie domniemam, że gdyby nie istniała nielogiczność, pojawił by się problem braku wolnej woli, czyli nawiązując do Twojego Credo, gdybym miał jego treść uznać za zgodną z moim systemem, systemem wartości, wiary i tworzoną filozofią (przez wchuj czasu :) to zmienił bym wskazaną treść na "wydaje się być logiczny, choć możliwe są od tego odstępstwa, co poświadcza jego wszechmocność. Co rozwiązuje także problem i odwieczną zagadkę na pytanie: Czy Bóg może stworzyć tak ciężki kamień, którego nie może podnieść. Heh chociaż do tego pozornego paradoksu już w chwili pisania przyszły mi do głowy dwie zgodne z klasyczną definicją prawdy i podejrzewam, że także z pewnymi intencjami:
1. "Tak, ale po co?"
2. "Tak mogę, stworzyć taki kamień, i go stworzyłem, mogę go podnieść zgodnie z koniecznością założenia, tylko mi się nie chcę. Po co? Dla potrzeby gawiedzi? Zmienią założenia paradoksu i dodadzą jedno nowe założenie, żeby kwestionować moją wszechmocność. Przecież kamień zgodnie z założeniem stworzyłem, wykonałem także drugie założenie. Przecież takie testowanie trwa całą historię. (element chumorystyczny, choć wulgarny) I tak w pierdolone kółko, czy tam kwadrat; wszystko jedno. polecana piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=wkMBOAtboN8
Siema, jeżeli mógłbym prosić o jakąś krótką odpwiedź na jakikolwiek komentarz lub krótką odpowiedź na na maila lub kontakt przez Skype/Messenger (518619444) będę bardzo wdzięczny, ostatnio próby nawiązania kontaktu z kimkolwiek są mi bardzo utrudnianie i/lub bojkotowane (a dlaczego? tu niestety nawet gdybym chciał to nie mogę powiedzieć, mimo wszelkich przykrych i złych konsekwencji, którym obecnie jestem poddawany, ponieważ umów i obietnic trzeba dotrzymywać) PACTA SUNT SERVANTA! Pozdro polecana piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=ooOFIMVFET0
Jak masz coś pilnego to pisz do mnie maila. Tu czasem zaglądam aby odpowiedzieć na komentarze, ale rzadko ludzie komentują. No chyba, że Ty. Ty dałeś tyle komentarzy, że nie wiem jak odpisać.
Ciekawi mnie dziś jak się mają do siebie 3 elementy ludzkiego światopoglądu:
#1. Wiara w to, że Bóg istnieje.
{ Proste opcje: tak;, nie; nie wiem; nie czuję tego; spadaj; jeszcze jedno piwo proszę }
#2. Obraz, opis Boga w którego istnienie się wierzy.
{ osobowy; wieloosobowy; śpiący; groźny; zazdrosny; wesoły albo nudziarz; tolerancyjny albo nieosobowy czyli nijak nie pogadasz }
#3. Znajomość Boga
{ no i tu mam problem, bo jak znają się dwie osoby? na czym polega znajomość, bliskość, obcowanie, relacja, bycie z sobą? }
* * * * * *
Na koniec dodam tylko, że każdy człowiek światopogląd ma i lepiej dla niego (bo może żyć spójnie) jest jak go sobie uświadamia.
Pozwolę sobie wykorzystać Twoją stronę, do przedstawienia swojego Credo tworzonego przez całe moje życie (w kategoriach: tu i teraz), czyli 34 lata (+/- 2 lat) :D
Powstało ono w oparciu o Stary i Nowy Testament, literaturę, różnych epok, muzykę klasyczną oraz popularną oraz inne komponenty szeroko rozumianej sztuki. Maksymalnie prosta i uniwersalna zarówno w treści jak i znaczeniu. Obecnie zastanawiam się czy da ją zastąpić na prosty system binarny i udostępnić w formie outsoursowei (czy jakoś tak) :)
Jak kolwiek to śmiesznie nie wygląda filozfia jest oparta na bardzo mocnych fundamentach, tylko w wersji zabawnej i maksymalnie prostej co decyduje o jej uniwersaliźmie.
Wersja uproszczona (maksymalnie)
Filozofia: JAKO TAKO,
Oparta o założenie wartościującje: TYLE O ILE
A w głowie zróżnicowane: FJU BŹDZIU
Przykład ze znakami wartościującymi "+" i "-" (piosenka ś.p. Magika o takim samym tytule, nie mówiła o tym o czym się powszechnie uważa) :D
Wczoraj, był dobry dzień, zarobiłem dużo kasy, ale potem poszedłem na balety.
JAKO TAKO +, TYLE O ILE + FJU BŹDZIU -
Myślę, że zamiana tego systemu na system binarny jest na tyle prosta, że uda mi się utworzyć wersję testową takiego rozwiązania. :D pozdro
Ps. Przepraszam, za błędy stylistyczne i formę (TYLE O ILE -), ale Blanta paliłem i nie chce mi się sprawdzać (FJU BŹDZIU -), ale myślę, że sesns (JAKO TAKO +) udało mi się przekazać. POZDRO i proszę o komentarz Aha i polecam piosenkę https://www.youtube.com/watch?v=x2ObPg68oME :D
Myślę, że symbolika zawarta w teledysku do tej piosenki, też ma jakieś znaczenie, niekoniecznie dla mnie :D
I ostatni komentarz zgodny z tematem Twojego postu. Ciekawe pytanie natury filozoficznej. Na początku był chaos, a co w sytuacji, w której jakiś człowiek na tyle nadszarpnął prawa logi i prowadził na tyle chaotyczne życie, że chaos się poddał i nawet w chaosie znajduje się pełen porządek, co dalej powoduje jakąś chaotyczność tylko jakby w "innym wymiarze". A co jeśli takie założenie byłoby zgodne z prawdą, to czy oznaczałoby, że musi być coś przed chaosem? :D Czy możnaby to porównać (w uproszczeniu) jakby ktoś dostał jedną ekstra kropkę do dwóch kropek symbolizujących nieskończoność ??
Nie wiem dlaczego uważasz, że na początku był chaos. Na początku to Bóg stworzył niebo i ziemie. I już.
Rdz 1,2: "Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami." Zawsze przytoczony bezład utożsamiałem z chaosem, ale jest to jedynie moja interpretacja, czyli wielce prawdopodobne nieprecyzyjna. pozdrawiam
Uzupełniając jeszcze filozofię JAKO TAKO, każde wydarzenie bieżące, chcąc czy nie łącze ze sztuką audiowizualną. Tak jak na przykład ten fragment piosenki w kontekście znaków + i - (jedynymi znakami matematycznymi w filozofi) i sumą wydarzeń ostatnich (tę wersję widziałem piosenki widziałem ostatnio w okolicach roku 2015, a akurat dzisiaj sugeruję ją do odtworzenia na stronie na której jestem pierwszy raz w życiu. Przypadek? :D JAKO TAKO -
https://www.youtube.com/watch?v=S9LPH0Xw6w8
I żeby nie zaśmiecać strony komentarzami, jeszcze jedna piosenka, a w zasadzie interpretacja utworu, która daję odpowiedź na wiele pytań, niekoniecznie wypowiedzianych.
https://www.youtube.com/watch?v=_1Yz0E4lKbc
O naturze rzeczy to pisany wierszem łaciński traktat epikurejski.
Przed niedzielą muszą wrócić do tych rozważań. Przypomnę: wewnątrz bojlera zamiast grzałki zainstalowano porządny komputer, który równie skutecznie grzeje wodę (sprawność bojlera szacuje na 100%) ale jednoczenie kopiąc bitcoiny zmniejsza entropię na świecie. Zakładam, że wymiana energetyczna w łączu telekomunikacyjnym bilansuje się.
Ale właśnie w tym łączu telekomunikacyjnym przesyłane są istotę informacje. Dostarczane są zadania do przeliczenia, zwracane są przeliczone bloki liczb, które zapisywane w węzłach blockchain-a …. no właśnie? Co?
Entropia na ziemi patrząc po energii wzrosła.
Entropia na ziemi patrząc po informacji zmalała - ale informacja nie jest (chyba) tak związana z materią aby ziemia stawiała dla niej granice. To co?
A może te komputery kwantowe ….
No dobra - pogłówkujcie razem ze mną, bo to ciekawy problem jest.
Przydatna notatka, ale są w plikach obrazki, prezentacja i PDF. Zaobserwowane dość dawno, narysowane ponad rok temu, ale jakoś nie opublikowane, więc mi tego brakowało kilka razy. Mocno niedoskonałe ale wrzucam. I jest!
Materiały do dyskusji z katolikami na temat autorytetu, który pomaga nam dojść do prawdy o Bogu i człowieku.
Autorytet - osoba lub instytucja, która pomagając nam poznać i opisać świat a nawet wszechświat pomaga stworzyć nam własny światopogląd.
Urząd Nauczycielski Kościoła, wg teologii rzymskokatolickiej władza autorytatywnego nauczania prawd wiary, przysługująca kolegium biskupów, z papieżem jako głową, a indywidualnie biskupom pozostającym w jedności z papieżem.
Cytaty z Katechizmu kościoła rzymskokatolickiego (KKK)
KKK 85. Zadanie interpretacji Słowa Bożego, spisanego czy przekazanego przez Tradycję, zostało powierzone przez Jezusa tylko Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, to znaczy biskupom w komunii z następcą Piotra, Biskupem Rzymu.
KKK 86. Urząd Nauczycielski nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając jedynie tego, co zostało przekazane. Z rozkazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego pobożnie słucha on słowa Bożego, święcie go strzeże i wiernie wykłada. I wszystko, co z tego jednego depozytu wiary czerpie, podaje do wierzenia jako objawione przez Boga.
KKK 87. Chrystusa powiedział do Apostołów: "Kto was słucha, Mnie słucha", więc wierni z uległością przyjmują nauczanie i wskazania, które są im przekazywane w różnych formach przez ich pasterzy.
Pismo Święte czytane w obecności Autora staje się dla czytelnika Słowem Bożym.
Polecam wyklady na youtube Rogera Ouklanda .Tytuly,,,,,Inny Jezus , Droga do Rzymu...Warto posluchac sa swietne otwieraja oczy pomagaja zrozumiec czym tak naprawde jest kosciol katolicki. Pozdrawiam wszystkich milujacych Pana Jezusa Chrystusa
Tak. Zaiste świetny jest ten wykład. Warto zobaczyć do póki jest:
YT -> Inny Jezus_Roger Oakland https://youtu.be/XcYUVJpQS9A
Zaglądam do Wikipedię i czytam:
Zasada kosmologiczna – postulat w kosmologii teoretycznej i obserwacyjnej używany w co najmniej dwóch znaczeniach:
- słabszym: prawa fizyki są identyczne w całym Wszechświecie,
- mocniejszym (silniejszym): Wszechświat jest jednorodny i izotropowy w dużych skalach przestrzennych.
Innymi słowy: dla dowolnie położonego obserwatora wygląda podobnie, a uśrednione parametry go charakteryzujące są wszędzie takie same.(...)
A dlaczego dziś do tego sięgam? Otóż wiem, że każdy człowiek ma światopogląd (światopogląd - względnie stały opis świata) składający się z tego co wierzy i z tego co wie. Niektórzy rozdzielają to na wiarę i naukę starając się ograniczać to w co wierzą do sfery prywatnej na zewnątrz pozostając w tym co naukowe, udowodnione, pewne a co za tym idzie modne, wspólne, bezpieczne.
No i zasada kosmologiczna większość tego co naukowe przenosi w sferę wiary. Dlaczego? Bo sama jest dogmatem wiary a więc wszystko co na niej jest zbudowane też należy jako wiarę traktować.
A ja w zasadę kosmologiczną nie wierzę. W moim światopoglądzie jest Bóg, którzy na "początku stworzył niebo i ziemię".
Tak zastanawiam sie poco komplikowac sobie zycie jakims zawilosciami.. ..Mozna dostac pomieszania z poplataniem probujac rozsadzic cos co raczej niczego wartosciowego nie przyda do lepszego zrozumienia Boga i Jego slowa. Wczoraj wspolnie z siostra w Panu probowalysmy wyobrazic sobie te tysiace zwierzat ofiarnych zabijanych dla Pana Boga .Morze krwi , lewitow ktorzy wykonywali ta prace zabijali zwierzeta przygotowywali do ofiarowania zgodnie z obowiazujacymi przepisami.. Musialo to upiornie wygladac.Moj tata ktory nadzorowal uboj zwierzat opowiadal jak zwierzeta bardzo sie boja. Jak sie bronia.Czas ofiarowania trwal dlugo a temperatury w izraelu wysokie.Tak naprawde trudno to sobie wyobrazic a jeszcze trudniej zrozumiec. Potem zawedrowalysmy do ksiegi Ezechiela. Swiatynia przyszlosci. w porownaniu do poprzednich pelnych przepychu ta surowa w wykonaniu. Taka wrecz uboga .Zakratowane okna .Wydaje sie to miejsce wrecz ponure. No i skladanie ofiar.Jak to pojac skoro Pan Jezus juz ofiare zlozyl.Raz na zawsze.Pytania bez odpowiedzi i byc moze bez odpowiedzi zostana. To wszystko w ramach doskonalego Bozego planu. Mysle ze mozna zadawc Panu pytania w pokorze przyjmujac brak odpowiedzi.
Tak, takie masowe zabijanie zwierząt musi wyglądać strasznie. Mamy to do teraz w rzeźniach, a tam, wtedy, w świątyni też musiało być, abyśmy dobrze zrozumieli jak straszną rzeczą jest grzech i że nie ma odpuszczenia grzechu bez przelania krwi.
Ale dziś? Pan Jezus już na krzyżu umarł i składanie ofiar za grzech nie jest już potrzebne. I zapewne to przybliża nas do Jego królestwa (Tysiącletniego? pewnie tak), w którym na nowo, tak jak w raju zwierzaki będą vege (bo dla zwierzaków Bóg przygotował rośliny do jedzenia) a ludzie też (bo dla ludzi są owoce roślin).
Aha - drobny komentarz: w świątyni ofiary za grzech składane były raz do roku, w święto 10 dnia 7 miesiąca (dzień pojednania). Przez resztę czasu składane ofiary to było dziękczynienie. Ludzie przynosili różne fajne rzeczy do świątyni bo chcieli ofiarować to Bogu, co służyło im i całej kaście lewickiej, którzy nie byli nierobami ale w Izraelu wykonywali potrzebną społeczności pracę.
Jeszcze raz napisałem to sobie tak, bo powtarzam sobie prawa podstawowe, pierwsze zasady logiki.
#1. Prawo tożsamości - każda rzeczy jest tym czym jest.
#2. Prawo niesprzeczności głosi, że z dwóch zdań sprzecznych co najwyżej jedno jest prawdziwe.
#3. Prawo wyłączonego środka mówi, że dla dowolnego zdania albo jest ono prawdziwe, albo prawdziwe jest jego zaprzeczenie i nie ma innej opcji. (Lepiej napisane: z dwóch zdań sprzecznych oba nie mogą być zarazem fałszywe).
Nawet fajnie opisane jest to na Wiki w artykule: Pierwsze zasady
Pierwsze zasady
W logice starożytnej i średniowiecznej sformułowano tzw. pierwsze zasady, które uznano za najbardziej oczywiste ze wszystkich możliwych twierdzeń; niezależne od innych oraz stanowiące ostateczne uzasadnienie wszystkich praw logiki. Składały się na nie: zasada tożsamości, zasada niesprzeczności, prawo wyłączonego środka i prawo podwójnego przeczenia.[1]
Zasada tożsamości (principium identitatis) jest oznaczana wzorem: p ⇔ p (p wtedy i tylko wtedy, gdy p), co oznacza, że każdy byt jest tym, czym jest; ponieważ nie może być czymś innym. Przykładowo: człowiek jest człowiekiem wtedy i tylko wtedy, gdy jest człowiekiem, ponieważ nie może być nie-człowiekiem.
Problem pojawi się jednak wówczas, gdy zasadę tożsamości będziemy rozpatrywać w odniesieniu do nazw pustych. Np. zdanie: "Hobbit wtedy i tylko wtedy jest hobbitem, gdy jest hobbitem" jest fałszywe, ponieważ hobbity nie istnieją.[2] Natomiast zdanie: "Jeśli istnieje choć jeden hobbit, to ten hobbit jest hobbitem i nie jest nie-hobbitem" jest prawdziwe.
Zasadę tożsamości p ⇔ p można rozwinąć do wzoru (p ⇔ p) ⇔ [(p → p) ∧ (p → p)]. Można stosować ją na innych symbolach i zwana jest też zasadą zwrotności. Na przykład:
dla alternatywy: p ∨ p ⇔ pdla koniunkcji: p ∧ p ⇔ pdla implikacji: p → p, gdy mówimy "Gdy świeci słońce, to świeci słońce". Tym sposobem z jakiegokolwiek zdania wynika to samo zdanie, co jest tautologią, gdyż zawsze będzie prawdziwe.
Zasada niesprzeczności (principium non contradictionis)[3] ujmowana jest wzorem ¬ (p ∧ ¬ p). Mówi ono, iż zaprzeczenie koniunkcji zdania z jego negacją jest prawdziwe, ponieważ koniunkcja: p ∧ ¬ p jest zdaniem sprzecznym. Zgodnie z nią dana rzecz nie może zarazem istnieć i nie istnieć, a dany przedmiot nie może mieć daną cechę i zarazem jej nie mieć. Inaczej mówiąc, z dwóch zdań sprzecznych nie mogą być oba prawdziwe. Arystotelesowi przypisuje się zdanie wyrażające omawianą zasadę: "niepodobna, ażeby coś zarazem było i nie było".
Można to wyjaśnić na następującym przykładzie. Gdy funkcję (p ∧ ¬ p) wypełnimy treścią: "Człowiek (zarazem) istnieje i nie istnieje" to w klasycznym rachunku zdań takie zdanie będzie fałszywe. Jednak jeśli zaprzeczymy je budując funkcję ¬ (p ∧ ¬ p), to zdanie będzie brzmiało: "Nieprawda, że człowiek (zarazem) istnieje i nie istnieje" i będzie prawdziwe.
Duns Szkot
W średniowieczu rozwinął je Duns Szkot doprowadzając do wzoru: (p ∧ ¬ p) ⇒ q, które można przedstawić słownie: jeśli p i nie-p, to q, a na przykładzie: jeśli pies i nie-pies, to kot. Prawo Dunsa Szkota mówi więc, że ze zdania sprzecznego można wyprowadzić dowolne inne zdanie.
Natomiast Jan Łukasiewicz rozbudował tą zasadę o trzy kolejne:
ontologiczną zasadę sprzeczności - mówiącą, iż żadnemu przedmiotowi nie może zarazem przysługiwać i nie przysługiwać ta sama cecha.logiczną zasadę sprzeczności - twierdzącą, że dwa sądy, z których jeden przyznaje danemu przedmiotowi daną cechę, a drugi nie przyznaje temu przedmiotowi tej cechy, nie mogą być zarazem prawdziwe.psychologiczną zasadę sprzeczności - głoszącą, że dwa przekonania, którym odpowiadają dwa sądy sprzeczne, nie mogą istnieć w tym samym czasie w jednym umyśle.
O ile ostatnia z wymienionych zasad może - biorąc pod uwagę dorobek psychologii - budzić wątpliwości; o tyle dwie pozostałe są powszechnie przyjmowane.
Prawo wyłączonego środka (principium tertio exclusi) natomiast zapisywane jest wzorem: p ∨ ¬ p. Mówi ono, iż dla dowolnego zdania "p" albo prawdziwe jest ono samo, albo prawdziwe jest jego zaprzeczenie "nie-p". Inaczej mówiąc dla dowolnego zdania "p" prawdą jest, że p lub nie p. Zaś w innym ujęciu mówi się, że dwa zdania względem siebie sprzeczne nie mogą być oba fałszywe. Przykładem będzie wyrażenie: "kot lub nie-kot", które jest prawdziwe.
Z zasady niesprzeczności i prawa wyłączonego środka wyprowadza się twierdzenie, iż z dwóch zdań względem siebie sprzecznych jedno jest prawdziwe a jedno fałszywe.
Prawo podwójnego przeczenia występuje we wzorze: ¬ ¬ p → p lub odwrotnie ujmując p → ¬ ¬ p; czyli nie-nie-p to p albo p to nie-nie-p.
Pytania testowe: Wymień jedno z praw logiki zaliczanych do pierwszych zasad ...
Przypisy↑ Por. interesujące rozważania T. Kotarbińskiego na temat pierwszych zasad [T. Kotarbiński, 1961].↑ Chociaż można mieć pewne wątpliwości. Po pierwsze: to, że do tej pory nie odkryto hobbitów wcale nie świadczy o ich nieistnieniu; ew. odwrotnie: to, że do tej pory nie odkryto hobbitów świadczy o tym, że teoria o ich nieistnieniu póki co jest prawdziwa. Po drugie: nie wiemy, czy gdzieś we wszechświecie istnieją hobbity, bo przecież teoretycznie mogą istnieć. Po trzecie: nie wiemy, czy istnieje jakiś człowiek, który określa się mianem hobbita, czuje się nim, mieszka w domku porośniętym trawą i wychodzi co rano przez okrągłe drzwi. Po czwarte: może istnieje na Ziemi człowiek, który na nazwisko albo imię ma "Hobbit" albo jest tak przez znajomych nazywany, bo ma taką ksywkę (tylko w tym wypadku pojawia się problem: co rozumiemy pod pojęciem "hobbita" - raczej stworzenia wymyślone przez Tolkiena, które nie istnieją w rzeczywistości, więc są nazwami pustymi). Po piąte: może ktoś odkrył hobbity, tylko ukrył tą wiadomość przed światem nauki albo świat nauki nie chce mu uwierzyć itp., itd., etc...↑ zwana też zasadą sprzeczności
Wracają po raz kolejny (od 2004 roku) do tematu prawdy przypominam, że prawdę określam tak:
oraz
A niedawno, w jakimś wykładzie znalazłem taką oto myśl Goethego:
No więc wstawię ją w ramkę, ale raczej jako pytanie niż twierdzenie:
Do przemyślenia.
Do przemyślenia, tym bardziej, że było tu już rozważanie mniej więcej takie:
A jak się dochodzi do prawdy?
Ale to chyba temat na osobną notkę, o ile już czegoś takiego wcześniej nie napisałem (nie pamiętam).
Uwaga: gdzieś tu jest błąd! chyba dobrze byłoby punkt #3 podzielić na #3.1 - krytykę i #3.2 - kreację. ToDo!!!!
Powstało wiele wersji, ale w dniu 6 sierpnia 2020, jako tekst, na szybko zapisaliśmy….
W trakcie jednego spotkań zaimprowizowałem 15 minutowy temat, w trakcie którego udało się na prawdę szybko, przy tablicy określić aż 7 definicji. Notatki z tego zapisałem w PowerPoincie, choć praca wykonana była na papierowej tablicy.
Prawo – ogłoszone przez władcę zasady postępowania.
Władca – atrybut stanowienia prawa.
Sprawiedliwość – konsekwentne stosowania prawa.
Moc – możliwość realizacji własnych decyzji i egzekwowania prawa.
Wolność i niewola – możliwość (i niemożność) podejmowania decyzji.
Odpowiedzialność – gotowość ponoszenia konsekwencji.
Przemoc – używanie mocy przeciwko woli innej osoby.
Osoba – byt o rozumnej naturze świadom swej odrębności, i …
I jest do tego prezentacja w 2020-01-21 Zabaw w Slowa na ARP.pptx i 2020-01-21 Zabaw w Slowa na ARP.pdf.
Tematy, które miały być opanowana przez studentów w ramach kursu
Rzeczywistość | Osoba | Atrybuty | Relacje | Systemy |
---|---|---|---|---|
Prawda | Bóg | Wolność | Samotność | Światopogląd |
Rzeczywistość | Osoba | Wola | Społeczność + relacja | Teizm |
Stworzenie | Człowiek | Moc | Państwo | Ateizm |
Byt | Duch | Odpowiedzialność | Miłość | Materializm |
Dobro | Odpowiedzialność | Władza | Nienawiść | Naturalizm |
Zło | Sprawiedliwość | Niewola | Racjonalizm | |
Wiedza | Miłosierdzie | Wojna | Panteizm | |
Wiara | Gwałt | Bezbożność | ||
Głupota | Pragmatyzm | |||
Prawo | Hedonizm | |||
Grzech | Deizm |
Pawel z woli Bozej apostol Chrystusa Jezusa do swietych w Efezie....Tak zwraca sie rowniez do wierzacych w Koryncie Rzymie. Tak nazywa dzieci Boze.Umilowani swieci.Czlowiek czlowieka nie moze uczynic swietym.Swietym czlowiek sie staje dzieki lasce i jest to proces.Kazdy uczen Jezusa powinien dojsc do meskiej doskonalosci do pelni wymiarow Chrystusowych. do momentu kiedy moze powiedziec...zyje nie ja lecz Chrystus we mnie zyje. Wiecznosc z jezusem Chrystusem spedza tylko swieci.Nasz duch dusza i cialo musza byc bez nagany kiedy Chrystus przyjdzie po Kosciol.Sami tego nie dokonamy .uczyni to Pan Bog.Tak obiecal w swoim Slowie.
Światopoglądy są 3. Tylko 3. Jest teizm, ateizm, panteizm. Koniec!
Więcej w prezentacji, którą przygotowałem na spotkanie KFC jesienią 2018
Kilka obrazków:
Zasadnicze pytania światopoglądu (wg. Sire’a)
W notce Moja pierwotna dogmatyka wyjaśniłem skąd bierze się moje przekonanie odnośnie istnienia Boga. Z wiary! Po prostu wierzę. Wierzę, jak każdy człowiek, który w istnienie Boga musi uwierzyć albo musi uwierzyć w jego nieistnienie.
Wykazałem tam logiczność mojej wiary, teraz zapiszę sobie jak podchodzę do budowania kolejnych dogmatów, czyli jak używam filozofii.
#1. Mechanizm tworzenia mojego światopoglądu to filozofia konstruktywna, czyli takie działania:
Dogmaty powstają więc w wyniku generowania pomysłów i ich krytykowaniu. Co przejdzie krytykę - zostaje.
#2. Dodatkowo, do generowania pomysłów potrzebne są dane wejściowe. U mnie pochodzą one z dwóch źródeł:
#3. I tak w koło: dane wejściowe, przetwarzanie, krytykowanie, obserwacja, słuchanie i czytanie, tworzenie własnych zdań, zapisywanie. I tak w koło... i mam coraz więcej swoich dogmatów, mam coraz to bardziej skomplikowany światopogląd.
#1. Dogmaty matematyczne:
#2. Dogmaty odnośnie przeżyć:
Zainspirowany obrazkiem Damiana musiałem przemyśleć sobie jak to jest z tym poszukiwaniem prawdy. Inspiracją jest renesansowy fresk Rafaela zwany „Szkołą Ateńską”, będący alegorią dwóch podejść do poszukiwania prawdy.
Podejście #1, (nazwijmy je podejście Arystotelesa, który na fresku wskazuje na ziemię) - badajmy naturę, zastanówmy się nad tym co widać, co da się dotknąć, może wywnioskujemy z tego jakąś idee, zaobserwujemy zależność, ubierzemy to w prawo, które okaże się przydatna do dalszego, praktycznego (i wygodnego) życia.
W starożytności nazywano to filozofią przyrody, a wielkim sukcesem takiego podejścia są wielkie odkrycia późnooświeceniowych naukowców w XIX wieku. To była piękna epoka, epoka stali, kolei i telegrafu. Sukcesy jednak zrodziły pychę, a jej szczytem było dość powszechne twierdzenie naukowców, że jak rozwiążemy jeszcze kilka problemów (pod koniec XIX wieku chyba było ich 17 choć słabo pamiętam), to jako ludzkość będziemy wiedzieć wszystko.
Na początku XX wieku rzucono się więc na te problemy, pewien zgrzyt pojawił się w termodynamice z entropią, kolejny z promieniotwórczością, a ta skierowała naukowców w kierunku jądra atomu otwierając jednocześnie puszkę Pandory. Okazało się, że problemów jest więcej, a odkrycie zasady nieoznaczoności Heisenberga rozwaliło całkowicie dotychczasową filozofię nauki, a i filozofią oświeceniową zachwiało. Tak to jest - pycha chodzi przed upadkiem, choć upadek oświecenia to widać dopiero dziś.
Oczywiście praktyczne, arystotelesowskie podejście dalej działało i pozwalało inżynierom opracować silniki, samochody i czołgi, Nobel stworzył pokojowy dynamit, ktoś inny nowoczesne leki i wygodne trucizny. Opracowano radio, więc od 1925 mamy w Polsce radiofonię, a od lat 70-tych telewizyjną propagandę (bo badania społeczne oddziaływania TV zaczęły się polskim OBOP-em, choć telewizja to lata 50-te). Nawet pierwsza elektrotechnika na silnikach, przekaźnikach a nawet na lampach elektronowych dała się stworzyć praktycznie bazując na Newtonie, bo „dziury”, „tunele” i inne relatywistyczne problemy pojawiły się dopiero w półprzewodnikach, a więc w połowie XX wieku. Pisząc to bardzo się cieszę z posiadania mojej Mackówki bo wiem, że każde kliknięcie w klawisz jest obserwowane przez procesor pracujący z czterogigahercowym taktem. Tak, to działa!
Ta metoda działa, jest skuteczna, inżynierowie cieszą się pracując. Ale moje pytanie jest takie: czy idąc tą drogą można poznać prawdę? Otóż współczesna, XX-wieczna nauka już wie, że nie skoro w kluczowej dziedzinie, tj. w fizyce wróciła do Platona.
Podejście #2 (nazwijmy je umownie Platońskim, wszak Platon wskazuje na niebo) - poszukajmy w świecie idei, wszak z nich wychodzą pewne emanacje, z których jedną jest zapewne nasz świat. Jeżeli zrozumiemy idee to zrozumiemy co się tu dzieje i może nasze życie będzie przez to przyjemniejsze.
Podejście to było uprawiane przez naukowców zawsze, również tych oświeceniowych w XIX wieku. Efekty widać głównie w matematyce, gdzie powstało mnóstwo piękny idei, z których wiele ciągle nie ma zastosowania, choć co jakiś czas jakiś fizyk, albo inżynier krzyknie „kupuję to” i rzeczywiście kupuje. Przez to mamy odtwarzacz mp3 (dziwne transformaty matematyczne), szyfrowanie SSL (zabawy liczbami pierwszymi), diody świecące (inwersje stanów i tunelowanie) i świadomość kolejnych, nierozwiązanych problemów w fizyce. Inne efekty widać w naukach społecznych, które po oświeceniu koncentrują się na krytyce tego co było, aby w przyszłości wytworzyć coś lepszego. No i fajnie, choć do teraz wszystko co wymyślono to silne, modernistyczne idee kreacji „nowego człowieka”, którego jakoś wytworzyć się nie udało, za to setki milionów ludzi ten eksperyment przypłaciło życiem, a miliardy przez to żyją w nędzy. Niestety - eksperyment wciąż trwa, bo neomarksizm ciągle w natarciu, a my (moim zdaniem) tylko chwilowo możemy cieszyć się wolnością, opłaconą pewnie za cenę 50% stawki podatków i faktem, że żyjąc w tym miejscu świata ciągle mamy coś więcej niż inni.
Ale wróćmy do podejścia Platońskiego. Już na początku XX wieku Einstein tak działał - wymyślał idee. Nie eksperymentował, bo jak? na poczcie? Wymyślał, sprawdzał czy do tego jest jakiś piękny model matematyczny, gdy był, przyjmował, że jest to dobre, więc pokazywał innym, którzy jakieś laboratoria mieli i mogli próbować to sprawdzić. Tak w kilka lat powstała Ogólna Teorie Względności, której konsekwencji Einstein nie tylko nie zbadał, ale nawet wielu z nich nie przewidział.
Dziś więc poszukiwania toczą się w świecie idei - szukana jest Wielka Teoria Wszystkiego, ale nie jest szukana w laboratoriach. W laboratoriach zajmują się obiektami praktycznie nieobserwowalnymi albo obserwowalnymi bardzo trudno i bardzo rzadko (a do tego jeszcze bardzo, bardzo drogo: patrz CERN i jego Wielki Wyciekacz Helu). Współczesna fizyka (filozofia przyrody?) zajmuje się więc ideami - wymyśla idee, i tylko niektóre z nich próbuje zbadać badaniami, w których niewiele osób rozumie o co chodzi, mimo iż na popularyzowanie i edukację idzie wielka kasa.
A więc fizyka zajmuje się ideami? A jak to robi? Nie wiem, bo za głupi jestem aby ich rozważania zrozumieć. Bazuję tylko na tym co oni o swojej pracy mówią, a mówią tak, że mało kto ich rozumie. Ale jest coś co z ich wypowiedzi rozumiem - rozumiem, że wielu z nich, w swych poszukiwaniach przyjęło (nawet niekoniecznie świadomie - wszak tak byli w modernizmie wychowani) oświeceniowe założenie, że jedyne co istnieje to materia. No i mimo, że w świecie idei szukają to jedynie w materii próbują szukać potwierdzenia.
Ale miało być o poszukiwaniu prawdy więc wracam do tematu. Mamy więc dwa podejścia:
Tak swoją drogą dziś okryłem, że jedno z tych podejść jest wewnętrznie sprzeczne, ale dziś nie chcę mi się już tych rozważań kontynuować.
A teraz moja bardzo subiektywna obserwacja: Książka "Krótka Historia Czasu" funkcjonuje w Polsce od lat 80-tych. Wielu znajomych ją kupiło, wielu nawet przeczytało, ale póki co nie spotkałem żadnego, który ją zrozumiał na tyle, aby mi ją wytłumaczyć. Przypuszczam, że nie zrozumiał, choć nie każdy chce się do tego przyznać. Hawking pisał tą książkę dla normalnych ludzi, więc widać, że ja sam będąc przygłupem funkcjonuję w środowisku przygłupów. Takie życie.
Ten obraz to fragment fresku Rafaela "Szkoła Ateńska" przedstawiający Euklidesa. Za chwile przyjdą tu: Gauss, Riemann i Mińkowski i mu pogną tą tabliczkę i zabiorą cyrkiel.
#1. Dowolne dwa punkty można połączyć odcinkiem.
#2. Dowolny odcinek można przedłużyć nieograniczenie (uzyskując prostą).
#3. Dla danego odcinka można zaznaczyć okrąg o środku w jednym z jego końcowych punktów i promieniu równym jego długości.
#4. Wszystkie kąty proste są przystające.
#5. Dwie proste, które przecinają trzecią w taki sposób, że suma kątów wewnętrznych po jednej stronie jest mniejsza od dwóch kątów prostych, przetną się z tej właśnie strony.
Mam pewne przypuszczenia, że osoby wierzące w Ogólną Teorię Względności nie mają moralnego prawa potępiać płaskoziemców, gdyż same odrzucając nie tylko Kartezjańską, ale i Euklidesową geometrię i wprowadzając w to miejsce nieeuklidesowe rozmajtości riemannowskie mają problem z pojęciem "płaskości".
Mam pewne przypuszczenia, że osoby wierzące w Ogólną Teorię Względności nie mają moralnego prawa potępiać płaskoziemców, gdyż same odrzucając nie tylko Kartezjańską, ale i Euklidesową geometrię i wprowadzając w to miejsce nieeuklidesowe rozmajtości riemannowskie mają problem z pojęciem "płasności".
Zamknij się i obliczaj!
Zamknij się i obliczaj! - to dobre hasło aby zakończyć tego rodzaju głupie dyskusje. Arystoteles w praktyce był stosowany od lat 40-tych do końca XX wieku co sprawiło, że mamy dużo odkryć, wynalazków, praktycznych rzeczy jak bomba, smartfon, laser... ale jak to działa nie do końca wiemy, i nie do końca wiadomo kim jest człowiek.
Zamknij się i licz - to hasło, które obowiązywało naukowców.
Zamknij się i obliczaj!
Uwielbiam zabawę w słowa. Zabawa w słowa to podstawa filozofii. Słownik (np. nasz PWN) jest niezbędny aby uprawiać filozofię. Badam dziś zdanie, że światopogląd ateistyczny jest (nie jest) wiarą.
Sprawdzam więc w słowniku. Co my tu mamy?
światopogląd «zespół czyichś poglądów na świat i na życie, wpływający na jego zachowanie»
pogląd «sąd o czymś oparty na przeświadczeniu o prawdziwości lub fałszywości czegoś»
przeświadczenie «pewność w stosunku do kogoś, czegoś, wiara w prawdziwość, słuszność czegoś»
ateizm «pogląd zaprzeczający istnieniu Boga»
I teraz niech ktoś powie, że ateizm (niewiara w Boga) nie jest wiarą.
Myślę, że skoro teizm jest światopoglądem wymagającym wiary (jak każdy światopogląd) to jego zaprzeczenie, czyli ateizm też takim światopoglądem też musi być i też wiary wymaga. Fakt wymagania wiary w ateizm łatwiej się ateistą ukrywa gdy mówią o materializmie.
Dwa dogmaty ateisty:
Czesiek Oberek: Ateizm i ewolucjonizm, to dla mnie redujcjonizm epistemologiczny - kastrat poznawczy
Bill Maher kiedyś powiedział, że nazywać ateizm religią to tak jak nazywać abstynencję pozycją seksualną....
Czy akrasnoludkizm (przekonanie, że jednak dotąd nikt nie wykazał istnienia krasnoludków, aczkolwiek krąży o nich mnóstwo opowieści i nawet wiadomo, że mają czerwone czapeczki) też jest wiarą?
Niektórzy mając chwilę wolnego czasu stawiają pasjansa, a ja postawiłem sobie wczoraj taką zasłyszaną przy kolacji tezę.
Teza:
Bóg stworzył świat z miłości i do miłości.
Niezbędne definicje:
Filozoficzny mikrotraktat o liczbach i relacjach:
1 (jedynka) to pojedynczość;
2 (dwójka) oznacza relacje i intymność; dwójka to 1+1;
3 (trójka) to wspólnota i współuczestnictwo; trójka to 1+1+1 choć rozumiejąc już dwójkę można to zapisać 2+1;
4 czwórka nie wnosi już nic nowego.
I pewnie dlatego, wszystko powyżej trójki jest już nudne.
* * * * *
Przy okazji definicja liczby naturalnej:
1 jest liczbą naturalną
n+1 jest liczbą naturalną
* * * * *
I jeszcze przy okazji. Od kiery to 0 (zero) jest liczbą naturalną? Wikipedia tak podaje, a przekonany jestem, że w szkole mnie inaczej uczono, tylko nie nie mam zeszytu z klasy IV aby sprawdzić.
* * * * * (10m2018)
WA> Przyjaźń jest relacją dwuosobową. Braterstwo trzy.
MM> cztery to już partia polityczna ;)
WA> Wbiłeś mi tym klina, bo wierzę, że 1, 2 i 3 wystarczą do opisu wszystkiego i 4 już niczego nie wnosi.
WA> I rzeczywiście tak jest, bo zobacz, że 3 wystarczy do partii. Wystarczy jak dwóch się umówi, że wykorzystają tego trzeciego.
Trochę to panteistyczne, ale czymś ten ateizm należy rozwalić i pewne panteistyczne rozważania mogą się przydać. Tak czy inaczej zachowuję 10 zidentyfikowanych dogmatów dzisiejszej nauki, bo przekonują mnie one, że jest Stwórca i jest stworzenie.
Autor: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rupert_Sheldrake
Tu wypisuję sobie główne idee, które pojawiając się pod koniec XIX wieku troszkę w świecie namieszały:
Od niedzieli rozważam taki fajny dogmat:
Rozważania:
#1. Definicja z wiki: Badania – prace podejmowane przez badaczy nad badanym przedmiotem w celu osiągnięcia większej wiedzy, ustalenia twierdzeń, poznania tez, aksjomatów, uogólnień i definicji.
#2. Co łatwo badać: materię, kosmos i kota - a więc przedmioty. Nawet kot jak się go bada (byłem kilka razy u weterynarza) to nie ma wiele do gadania. Ma pazury i zęby ale weterynarz jest silniejszy i badanie kota przeprowadzi. Z Panem Bogiem - Stworzycielem wszechświata takie numery nie przejdą. Zawsze jest silniejszy od nas, ważniejszy, i to zawsze On określa co możemy z Nim zrobić, a wbrew Jego woli nie możemy nic. Może co najwyżej się do Niego zwracać.
#3. Za to można badać Boże stworzenie - czyli materię i kosmos. Można to badać, bo Bóg dał nam to wszystko po to abyśmy nad tym właśnie panowali, badali, nauczyli się tym rządzić, używali. Mamy sobie czynić ziemię poddaną - więc wypada ją najpierw zbadać.
#4. Poznawanie to odkrywanie wiedzy w sposób bardziej pasywny, bardziej analiza informacji niż ingerencja w celu jej zdobywa.
#5. Poznać Boga można, ale jak?
- rozumem i logiką - bez tego nie da się nic wymyślić, ani nawet opracować wyników obserwacji, więc to jest podstawa;
- przez obserwację stworzenia - w stworzeniu widać niewidzialną moc Boga, jego potęgę (bo to wielkie jest) i bóstwo (oddzielenie);
- przez objawienie - bo Bóg chce ludziom coś powiedzieć, mówi, mówił więc warto poszukać śladów tych przemów;
- przez Ducha Świętego - bo Duch jest nam dany abyśmy więcej wiedzieli.
Zacznę od definicji:
No i oczywiście powstaje trudne pytanie: co to jest to dobro, jak je rozumieć, czym jest i kto ma określić co dla kochanej osoby jest dobre. Jest pytanie więc pobawmy się w analizę i szukanie odpowiedzi:
#1. A gdyby tak kochana osoba miała prawo określić co jest dla niej dobre? Na pewno było by miło, ale czy dobrze? Widać to dobrze w przypadku dzieci, bo dzieci ciągle chcą lody, ciastka i dobrą zabawę a rzeczy te, mimo iż dobre w nadmiarze dobre wcale już nie są i dopiero umysł (wiedza, doświadczenie, mądrość) rodzica dawkując je w procesie wychowawczymwytwarza dobro w postaci środowiska, w którym dziecko dobrze wzrasta. A więc podejście pierwsze dobre nie jest - tworzy hedonizm -"kochasz mnie, więc zrób mi dobrze”.
Może więc należy szukać dalej?
#2. A gdyby tak osoba kochająca uznała co jest dobre dla kochanej i to realizowała? Takie coś mamy ewidentnie w macierzyństwie - dzieciaki nie wiedzą, bo nie jest ich zadaniem wiedzieć, ich zadaniem jest rosnąć :-) ale z czasem dzieciak zaczyna mieć własne zdanie i dość trudno uchwycić ten moment, ale na pewno z czasem staje się dorosłym człowiekiem zasługującym na pełną wolność ze strony rodziców i wtedy podejście „miłość to czynienie drugiej osobie dobra określonego przez czyniącego” przestaje działać.
A więc dalsze poszukiwania:
#3. A może uzgodnić widzenie dobra tych dwóch osób, ponegocjować, ustalić rezygnując z subiektywnego „ja” aby poprzez „my" przejść na poziom obiektywny? Umowa społeczna, kontraktualizm, Jan Jakub Rousseau? O nie! Praktyka od czasów rewolucji francuskiej udowadnia, że to nie zadziała, że ludzie uzgodnić wspólnego dobra nie są wstanie bo "moje jest mojsze” i popsuta grzechem natura zawsze wyciągnie na wierzch nasz egoizm.
Co więc robić?
#4. Można dalej kierując się ku obiektywności zapytać Pana Boga? Tak! I to jest rozwiązanie. To jest rozwiązanie
Miłość to czynienie innemu dobra, a co to jest dobro? Potrzebuję więc na szybko kolejnej definicji:
Bóg jest Stwórcą - On jedynie wie po co to wszystko jest i jak to wszystko ma działać, i On chce aby każdy z nas go szukał, zarówno indywidualnie jak i społecznie.
I tu się kończą moje rozważania, bo zupa (krem z pomidowów) zjedzona, rachunek już zapłacony i mogę dalej iść zwiedzać Chropaczów. Fajne miejsce!
Jak się ma chronos a kairos. Na dziś wydaje mi się, że chronos to bardziej odcinki czasu, części czasu, okresy, zaś kairos to właściwy moment. Ale mogę się mylić i myślę, że muszę nad tym popracować.
Co to znaczy "odkupić czas" użyte w Ef 5:16? BG mówi o odkupieniu, ale nowsze przekłady sugerują, że mamy dobrze wykorzystywać.
C.S.Lewis, Listy starego diabła do młodego, List 18
"(...) Prawdą jest, że gdziekolwiek mężczyzna współżyje fizycznie z kobietą, tam - czy strony tego chcą, czy nie chcą - zadzierzga się między nimi transcendentalna więź, która będzie trwała wiecznie, przynosząc szczęście lub cierpienie (...)"
W lewackiej Wikipedii słowo autorytet ma 5 określeń, a co jedno to dziwniejsze - zmuszony więc jestem stworzyć dziś własne, na potrzeby dyskusji Sola Scriptura - która to zasada uznaje Pismo Święte za najwyższy autorytet. Autorytet czyli co?
Autorytet - osoba (?), która pomaga nam poznać i opisać świat oraz wszechświat, pomaga stworzyć własny światopogląd.
PJO na fejsie mi napisał.....
AUTORYTET. Wokoło autorytetu powstało kilka groźnych zabobonów. Aby zrozumieć ich przewrotność, wypada przede wszystkim wyjaśnić znaczenie nazwy autorytet. Mówimy, że jeden człowiek jest autorytetem dla drugiego w pewnej dziedzinie dokładanie wtedy, kiedy wszystko, co należy do tej dziedziny i zostało przez pierwszego podane z naciskiem do wiadomości drugiego (np. w postaci nauki, rozkazu itp.) zostaje przyjęte, uznane przez tego ostatniego. Istnieją dwa rodzaje autorytetu: autorytet znawcy, specjalisty, nazywany uczenie “epistemicznym” i autorytet przełożonego, szefa, zwany autorytetem deontycznym. W pierwszym wypadku ktoś jest dla mnie autorytetem wtedy i tylko wtedy, kiedy mam przekonanie, że daną dziedzinę zna lepiej ode mnie i że mówi prawdę. Einstein jest np. autorytetem epistemicznym w fizyce dla mnie, nauczyciel w szkole autorytetem epistemicznym w geografii dla uczniów tej szkoły itd. Autorytetem deontycznym jest natomiast dla mnie ktoś dokładnie wtedy, kiedy jestem przekonany, że nie mogę osiągnąć celu, do którego dążę, inaczej, niż wykonując jego rozkazy. Majster jest autorytetem deontycznym dla robotników w warsztacie, dowódca oddziału dla żołnierzy itd. Autorytet deontyczny rozpada się dalej na autorytet sankcji (gdzie autorytet ma inny cel niż ja, ale słucham jego rozkazów z obawy kary) i autorytet solidarności (gdzie obaj mamy ten sam cel jak np. marynarze mają ten sam cel co kapitan statku w niebezpieczeństwie).
1. Pierwszym zabobonem odnoszącym się do autorytetu jest mniemanie, że autorytet sprzeciwia się rozumowi. W rzeczywistości posłuch autorytetowi jest często postawą nader rozsądną, zgodną z rozumem. Kiedy np. matka mówi dziecku, że istnieje wielkie miasto zwane “Warszawą”, dziecko postępuje najzupełniej rozumnie, kiedy to uznaje za prawdę. Podobnie pilot postępuje rozumnie, kiedy wierzy meteorologowi, pouczającemu go, że w tej chwili jest w Warszawie wysokie ciśnienie i wiatr z zachodu, 15 węzłów jako że wiedza autorytetu jest w obu wypadkach większa niż wiedza dziecka, względnie pilota. Co więcej, autorytetu używamy nawet w nauce. Aby się o tym przekonać wystarczy zwrócić uwagę na obszerne biblioteki stojące w każdym instytucie naukowym. Książki w tych bibliotekach zawierają najczęściej referaty wyników naukowych osiągniętych przez innych naukowców a więc wypowiedzi autorytetów epistemicznych. Podobnie bywa, że posłuch autorytetowi, np. kapitana statku, jest postawą najzupełniej rozsądną. Twierdzenie, że istnieje zawsze i wszędzie przeciwieństwo między autorytetem a rozumem jest zabobonem.
2. Drugi zabobon związany z autorytetem to przekonanie, że istnieją autorytety, że tak powiem, powszechne, to jest ludzie, którzy są autorytetami we wszystkich dziedzinach. Tak oczywiście nie jest, każdy człowiek jest najwyżej autorytetem w jakiejś określonej dziedzinie, albo paru dziedzinach, ale nigdy we wszystkich. Einstein na przykład był niewątpliwie autorytetem w dziedzinie fizyki, ale bynajmniej nie w dziedzinie moralności, polityki albo religii. Niestety uznawanie takich powszechnych autorytetów jest zabobonem bardzo rozpowszechnionym. Kiedy na przykład grono profesorów uniwersyteckich podpisuje zbiorowo manifest polityczny, zakłada się, że czytelnicy będą ich uważali za autorytety w dziedzinie polityki, którymi oni oczywiście nic są, a więc coś w rodzaju uznania autorytetu powszechnego uczonych. Bo ci profesorowie są zapewne autorytetami w dziedzinie rewolucji francuskiej, ceramiki chińskiej albo rachunku prawdopodobieństwa, ale nie w dziedzinie polityki i nadużywają przez takie oświadczenie swojego autorytetu.
3. Trzecim szczególnie szkodliwym zabobonem jest tutaj pomieszanie autorytetu deontycznego (szefa) z autorytetem epistemicznym (znawcy). Wielu ludzi mniema, że kto ma władzę, a więc jest autorytetem deontycznym, jest tym samym autorytetem epistemicznym i może pouczać podwładnych, np. o astronomii. Piszący te słowa był kiedyś świadkiem “wykładu” wygłoszonego przez wyższego oficera i ignoranta w tejże astronomii, a to wobec oddziału, w którym był strzelec, docent astronomii. Ofiarą tego zabobonu padają nieraz nawet ludzie wybitni, tak np. św. Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, w słynnym liście do ojców portugalskich, w którym domaga się od nich, by “poddawali swój rozum przełożonemu”, a więc autorytetowi czysto deontycznemu.
Obacz: guru, intelektualista, racjonalizm, rozum.
---
o. J. M Bocheński OP, Sto zabobonów
Z ciekawego wykładu wynotowuję:
inspiracja - prof. Krzysztof Meissner
Dopisek z dyskusji po analizie hasła "Kreacjonizm" na Wikipedii:
Lewactwo zawsze stosuje dwie miary, mentalność Kalego. Lewactwo uważa, że ich wiara to jeszcze nie do końca udowodnione fakty a wiara innych to mimo dowodów i przesłanek zabobon.
Wikipedia jest Oświeceniowa, dlatego wszystko gdzie pojawi się osobowy Bóg jest czymś co należy odrzucić i wyśmiać.
W załączniku film z wykładem "Znaczenie tajemnicy w fizyce - prof. dr hab. Krzysztof Meissner"
Ładne określenie: Postmodernizm to niedowierzanie metanarracjom.
Ładne i celne bo pochodzi od Jean Francois Lyotarda, który powiedział „w największym uproszczeniu zdefiniowałbym postmodernizm jako to niedowierzanie metanarracjom".
A metanarracja?
Metanarracja jest wszelkiego rodzaju „wielką opowieścią”, która wydaje się udzielać wszechogarniającego wyjaśnienia wszystkiego; szczególnie jest nią całościowa opowieść o historii i życiu, będąca próbą zalegalizowania jakiejś wersji prawdy.
Nie lubię postmodernizmu, ale mam wrażenie, że już odchodzi. Zanim dobrze się wykształcić, zanim na dobre zaistniał odchodzi. Nie lubię postmodernizmu, ale togo co nadchodzi w jego miejsce nie lubię bardziej - nadchodzi postprawda.
Ciesze się, że jestem częścią jedne metanarracji, dokładnie tej, którą w rozmowie z Nikodemem Pan Jezus wypowiedział tak: Bóg umiłował świat, i dał swojego syna, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne.
#1. jeśli istnieje ruch, to istnieje Bóg - pierwszy poruszyciel.
#2. jeśli każda rzecz ma swą przyczynę, istnieje Stwórca - pierwsza przyczyna sprawcza.
#3. jeśli byty przygodne nie istnieją w sposób konieczny (pojawiają się na świecie i przemijają), musi istnieć Bóg - byt konieczny.
#4. jeśli rzeczy wykazują różną doskonałość, to istnieje byt najdoskonalszy – Bóg.
#5. jeśli celowe działanie jest oznaką rozumności, to ład i porządek w działaniu bytów nieożywionych, lub pozbawionych poznania, świadczą o istnieniu Boga, kierującego światem nieożywionym.
I niech to będzie mój wkład w tomizm miniaturyzowany.
Co to jest uczynek? Spróbuję sobie zdefiniować.
Uczynek to wywołana decyzją człowieka (aktem woli) jego aktywność, która coś zmienia w rzeczywistości.
Hmmmm...... Nie jest źle. Chyba musi zostać, bo bardziej nie chce mi się dziś myśleć.
A muszę to zrobić, bo w Ef 2:8-10 mowa jest o tym, że Bóg zbawił nas z łaski, przez wiarę, nie z uczynków; stworzył nas w Chrystusie abyśmy pełnili dobre uczynki, które wcześniej dla nas do wykonania przeznaczył. A więc aby wiedzieć co to są dobre uczynki muszę wiedzieć co to są uczynki.
A teraz dobre uczynki. Spróbujmy. Dobro definiuję sobie tak:
Dobro to stan rzeczy w których Bóg chce aby się one znajdowały.
a więc dobre uczynki to:
Dobre uczynki to wywołane decyzjami człowieka (jego aktem woli) aktywności, które zmieniają jakąś część rzeczywistości na taką, jaką Bóg chce widzieć.
Co my tu więc mamy? Mamy swoją wolę, którą podejmujemy decyzję, że chcemy coś zrobić. Mamy potrzebę mocy, aby potem swoją wolę zrealizować. No i mamy wolę Boga, bo mamy robić coś takiego, co Bóg by chciał. Na rozpoznanie woli Boga jest stosowna recepta, zapisana w Rz 12:1-2 więc do roboty!
Przyszłość to ta część rzeczywistości, która zawiera zdarzenia mające nastąpić.
Robocze zabawy słowami:
Problemy w tej mikrodyskusji:
A ja też sobie zrobiłem mema. Pierwszego. W Wordzie, bo nie ma innego narzędzia do robienia grafiki i memów. W końcu każdy może teraz memy robić. Trochę nie najlepiej wyszedł, ale napisałem w nim, że ....
Jeżeli życie trwa tyle co życie tu na ziemi to zrozumiałe jest, że najwyższą wartością jest jego przedłużenie na ile przedłużyć się go da oraz intensywność, aby w każdą chwilę życia wsadzić życia jak najwięcej.
Jeżeli jednak Bóg powołał nas do życia wiecznego, to nie ma większego znaczenia kiedy przeniesiemy się z doczesności do wieczności. Kluczowe jest, aby być pewnym, że w dobry sposób do tej wieczności się trafi.
Takie przemyślenie pojawiło się w trakcie spaceru po starówce, w szczególności gdy mijałem największy w naszym mieście Zakład Pogrzebowy. Wszyscy umrzemy, ale czy wszyscy żyć będziemy?
I teraz będzie dobre miejsce na ważną myśl, którą w poniedziałek wypowiedział mój kumpel Olek na naszym spotkaniu porannym. Napisałem to w formie listu do pewnego małolata:
Ja jestem w pokoleniu zmiany (bo pisałem to do młodszej osoby) a Ty (gość, lay 25) jesteś w pokoleniu, gdy to kim ktoś jest wynika nie z zewnątrz człowieka, z kontekstu ale z wnętrza, z jego woli - jesteście najczęściej tym kim chcecie być, musicie podejmować decyzje jak chcecie żyć, i aby je podjąć zaglądacie w siebie a nie patrzycie na otoczenie, kontekst, rodzinę, kulturę, miejsce startu.
Chcesz być listonoszem - proszę bardzo. A może muzykiem? Wszystko Ci wolno, bo rodzice nie wymuszają a ekonomia pozwala.
I to jest zmiana, która zaczęła się w pod koniec lat 60-tych (rewolucja 1968 to naprawdę rewolucja) a od postmodernizmu, czyli połowy lat 90-tych takie myślenie w Europie jest dominujące.
Nie dawno definiowałem tu magię a dziś coś podobnego, sakrament.
A teraz rozważanie bo muszę tu postawić pytanie: co na to Pan Bóg?
W Kościele Rzymskim, po Trydencie dogmatycznie ustalono, że sakrament działa (tzn. przekazuje łaskę) niezależnie od kondycji udzielającego (przeważnie kapłana) i kondycji tego, któremu łaska ma być udzielana. Do tego określono jeszcze, że działa jeżeli tylko formalnie został dobrze wykonany (ex opere operato) i takie myślenie tym bardziej rodzi pytanie: co na ten temat Pan Bóg?
Jeżeli magię rozumiem jako czynność religijną (obrzęd) mającą wpływać na rzeczywistość duchową to sakrament jeszcze szczególnym przypadkiem magii. Magicy zwą to białą magią :-) ale to magia.
Ja już wiem, że na Bogu NICZEGO wymusić nie można, ale wiem, że jak się go prosi o to wysłuchuje, i daje nam wszystko co jest nam potrzebne do życia i pobożności. Daje, bo nas kocha. Daje, bo jest miłością. Obrzędem, zaklęciem, magią czy sakramentem nie przymuszę go do niczego, ale jeżeli coś nawet zadziała to niekoniecznie jest to efekt działania Boga. Wszak takie podejście do niego umniejsza moją wiarę w relacje z Nim, a zwiększa ufność w technikę, religię, obrzęd i sakrament, gdzie nie ma miejsca na jego suwerenną wolę.
I dlatego pytania o sakramenty są ważne, bo sakramenty bez wiary są magią, a sakramenty z wiarą z Boga nie są potrzebne, bo Bóg daje więcej niż jesteśmy wstanie sobie wyobrazić i nawet prosić o to.
Anuszka w kuchni:
I to jest wielka tajemnica wiary.
Można, będą już całkiem fajnym człowiekiem, stać się jeszcze fajniejszym, lepszym, wspanialszym, bardziej spełnionym, szczęśliwszym. Ponieważ jest to dość trudne można do tego zaprząc Jakiegoś Pana Boga, wszak, na przykład niejakiego Jezusa. Wszak Jezus był świetnym coachem, nauczycielem, motywatorem, mentorem, trenerem, znał różne techniki, nawet takie techniki powiązane z mocą, i to z duchową mocą. Chodził po wodzie, uzdrawiał, jak była potrzeba to załatwił żarcie na imprę albo uciszał burzę. Ponoć też zmartwychwstał, więc nie zaszkodzi poprosić go aby wykonał coś również dla nas, aby nas udoskonalił, wzmocnił, zainspirował, napełnił, i nam coś dał. W końcu dla niego nie może być to problem. Poprosimy - pewnie da, bo mówią o nim (słyszałem na ulicy) nas, że nas kocha.
Ale można też - będąc złym człowiekiem i mając świadomość tego faktu przyjść do Pana Boga i przeprosić. Ot, tak po prostu. Przeprosić i oddać się mu, aby zaradził temu, aby coś ze mną zrobił. Można spróbować zrezygnować z własnego życia i stać się takim jakim Bóg by chciał abym był. Można. Można ale dobrze jest przyjść oddając mu resztę swego życia. Dobrze jest umrzeć dla siebie i zacząć żyć dla Niego.
Bóg chce ofiarować nam wieczność ale potrzeba do Niego przyjść. Można przyjść jako dobrowolny niewolnik - dostaje się za to usynowienie. Można przyjść jako człowiek uwięziony w swej grzesznej naturze - otrzymuje się za to wyzwolenie ku wieczności.
Acha - ta pierwsza droga mi nie wyszła. Próbuję więc tej drugiej.
Po rozmowie o współczesnych kierunkach chrześcijaństwa, z TK w kawiarni.
Luk 18:10-14 bt5 "(10) Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. (11) Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. (12)Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. (13) A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (14) Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony."
No i dorobiłem się kolejne definicji:
Tomasz Brol
Ja nie jestem przesądny, bo to przynosi pecha ;-)
Lubię to! · Odpowiedz · 1 · 3 godz.
Wojciech Apel
I wiesz Tomku, że to co napisałeś jest świetnym streszczeniem teologicznej prawdy: wiara w magię (możliwość wejścia w interakcje ze światem duchowym) daje światu duchowemu prawo do ingerowania w nasze życie, również materialne. I dlatego lepiej trzymać się tego z daleka.
Lubię to! · Odpowiedz · Przed chwilą
Tolerancja to maksymalne, dopuszczalne odstępstwo od normy aby system dalej pracował poprawnie.
Ciekawe jak to się stało że znaczenie tego słowa obróciło się praktycznie o 180 stopni.
Związek frazeologiczny „poczucie bezpieczeństwa” sprawia, że bezpieczeństwo staje się coraz bardziej osobnym bytem, czymś, nie tylko subiektywnym odczuciem, ale jakąś wielkością, którą można odczuwać, poczuwać, a więc i mierzyć a skoro mierzyć to pewnie można nią też handlować o ile wcześniej się ją wytworzy. Tak więc tworzymy bezpieczeństwo! Ale co tak naprawdę robimy? Czy likwidujemy ryzyko wydarzenia się czegoś, czego nie nie chcesz a przewidujesz czy też tylko zmieniamy Twoje odczucia?
Przy okazji definicje, jakie dziś układałem:
Bezpieczeństwo - stan w którym wydaje się nam, że może się wydarzyć tylko to co przewidujemy, a nawet tylko to co akceptujemy, że się wydarzy.
Bezpieczeństwo to stan, który daje poczucie pewności istnienia i gwarancje jego zachowania oraz szanse na doskonalenie.
(…)
Bezpieczeństwo jest naczelną potrzebą człowieka i grup społecznych, jest także podstawową potrzebą państw i systemów międzynarodowych; jego brak wywołuje niepokój i poczucie zagrożenia. ...
Zabawa w słowa na dziś:
Cierpliwość to znoszenie trudnych ludzi.
i jeszcze:
Wytrwałość to znoszenie trudnych sytuacji.
Usłyszane w https://www.youtube.com/watch?v=eulILcjVF3I
Dziś, na fejsie pojawił się chyba oksymoron - "prawo miłości". Czy jest coś takiego? Nie wiem, ale poszukajmy.
Prawo - ogłoszone przez władce zasady postępowania obowiązujące na terytorium, gdzie władca włada, które to zasady podlegać będą przez tego władcę sprawiedliwej ocenie.
Przy okazji było też prawo mojżeszowe.
Prawo Mojżeszowe - nadane przez Boga, a ogłoszone przez Mojżesza prawo obowiązujące naród przez Boga wybrany.
No i mołość:
Miłość - relacja zakładająca czynienie drugiej osobie dobra.
Na koniec jeszcze jedna defnicja:
Prawo - ogłoszone przez władcę zasady postępowania osób na terytorium, którym władca jest hegemonem (oj, popsułem coś, bo pojawiło się trudne słowo hegemon) i gdzie stosuje on sprawiedliwość z prawa wynikającą (oj, jeszcze bardziej popsułem….. na poczatku chyba była najlepsza….).
W kuchni powiedziało się takie coś:
I jest to fajne.
Kłamstwo wielokrotnie powtarzane nie staje się prawdą a jedynie sprawia, że wiecej ludzi w nie wierzy.
Dziś o teorii ewolucji a miało być o politykach.
Psalm 19, pierwsze wersety:
Niebiosa opowiadają chwałę Boga,
A firmament głosi dzieło rąk jego.
Dzień dniowi przekazuje wieść,
A noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa, nie są to słowa,
Nie słychać ich głosu...
A jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk
I do krańców świata dochodzą ich słowa…
List do Rzymian, rozdział 1, werset 18 (albo kawałek dalej), czyli wypowiedź odnośnie ludzi naturalnych, pogan
(…) To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła.
Dziś jednak obowiązującym światopoglądem jest ateizm (w najlepszym przypadku religijny deizm) czego efektem jest powszechne ogłupienie opisane przez Pawła tak:
(…) znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy [ stworzenia ] (…) stworzeniu oddają więc cześć, i stworzeniu służą.
Ale ponieważ do edytora dorobiłem sobie możliwość kolorowania to przypatrzę się temu psalmowi bardziej:
Niebiosa opowiadają chwałę Boga,
A firmament głosi dzieło rąk jego.
Dzień dniowi przekazuje wieść,
A noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa, nie są to słowa,
Nie słychać ich głosu...
A jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk
I do krańców świata dochodzą ich słowa…
Podmioty mówiące:
Podmioty słuchające:
Czynności:
Treść przekazu:
Wnioski: w fakcie stworzenia widać dzieło Boga, i jest to wystarczający dowód na jego istnienie. Twierdzenie, że go nie ma jest trwaniem w kłamstwie.
Dwa, przyjęte dziś do dalszych rozważań założenia:
#1. Pan Bóg (Stworzyciel) jest. Osobowość, transcendencja, ale też i miłość mamy więc też w pakiecie razem z Jego istnieniem.
#2. Pan Bóg jest zainteresowany aby się stworzeniu pokazać, więc się jakoś pokazuje. Jest więc też objawienie.
Przedtem też takie założenia przyjmowałem, ale czasem warto sobie powtórzyć, przypomnieć, wiedzieć na czym się buduje. A ponieważ w modelu Canvas zaraz będę projektował pewien nowy biznes to takie założenie, choć dla niektórych niezrozumiałe dla mnie jest ważne. A poranne słuchanie jednego z wykładów Projektu Prawda tylko mi to przypomniało, więc sobie tu to napiszę póki wolno.
W poniższym rozważaniu wyprowadzam sobie ze znanych mi i zdefiniowanych pojęć miłość i nienawiść dwa nowe pojęcia: patriotyzm i nacjonalizm. Robię to w 3 krokach.
Krok 1 - obserwowany opis uczuć i postaw, które funkcjonują w otoczeniu
Uczucie #1.
Czuję, że określonym ludziom chcę zrobić coś złego i jak będę miał możliwość to wykonam jakąś aktywność aby im było gorzej.
Uczucie #2.
Czuję, że chcę dobrze dla określonych ludzi i jak będzie ku temu okazja to podejmę w tej dziedzinie jakiś wysiłek.
Krok 2 - przypomnienie znanych mi definicji
Miłość to relacja między osobowa zakładająca czynienie drugiej osobie dobra.
Nienawiść to relacja międzyosobowa mająca na celu doprowadzenie do ograniczania a nawet nieistnienia drugiej osoby.
Krok 3 - konfrontacja definicji z obserwacją i nazwanie obserwowanych zjawisk
Uczucie #1 jest pochodną nienawiści, w szczególności skrajna nienawiść (rzadko spotykana w praktyce) zakłada doprowadzenie do nieistnienia znienawidzonych osób.
Uczucie #2 jest pochodną miłości, bo miłość jest relacją pragnącą dobra drugiej osoby.
Jeżeli teraz podział na ludzi przebiega po linii narodowej (a narody to jednak jest spotykana w świecie rzeczywistość) to mamy już łatwy podział.
Uczucie #1 zwie się nacjonalizmem, bo
Czuję, że Niemcom (którzy nie są jak ja Polakiem) chcę zrobić coś złego dlatego, że nie są Polakami.
Uczucie #2 zwie się patriotyzmem, bo
Czuję, że Polakom (którzy są jak ja Polakami) chcę zrobić coś dobrego dlatego, że są Polakami.
Krok 4 - przykład zastosowania definicji
Przykład od prof. Bocheńskiego:
Jestem na łódce, ratuję rozbitków, mam jedno miejsce, w wodze jest dwóch chętnych do uratowania, Polak i Niemiec. Muszę podjąć decyzje, którą z tych osób wciągam na pokład i szybko odpływam aby uratować siebie i wszystkich innych w łódce. Jedynym kryterium jakie mam do podjęcia decyzji jest kryterium narodowe (czyli nie rozważam: młody brzydki Polak, stara ale ładna Niemka, bo ma młodych i ładnych, Niemca i Polaka).
Decyzja o wciągnięciu na pokład Polaka jest przejawem patriotyzmu, miłością do swojego narodu. Nie ma w tym nic z nacjonalizmu, bo przecież Niemcowi, nie ratując go nie wyrządziłem żadnej krzywdy, po prostu nie miałem możliwości nic z nim zrobić. Do opisu tego przypadku słowa nacjonalizm nie wolno używać.
Przykład 2:
Podbicie terytorium innego narodu jest jednocześnie przejawem nacjonalizmu (dążę do ograniczenia, w szczególności zniszczenia innego narodu), jak i patriotyzmu (bo chcę dla mojego narodu więcej przestrzeni życiowej, i więcej dóbr należących do innych). Ale czy na pewno to patriotyzm? Czy rabunek, nawet który wzbogaca jest dobry? W kategoriach ludzkich tak, ale w ostatecznych kategoriach Bożych nie, i na pewno będzie osądzony, więc podbicie terytorium innego narodu nie może być nazwane patriotyzmem, choć często nazywane tak jest.
Przykład 3:
Kibicowanie na meczu to ewidentny patriotyzm. Cieszę się jak moja drużyna wygrywa w zawodach, bo po to trenowali by wygrać i się cieszyć. Razem możemy się wspierać aby potem razem się cieszyć (lub płakać). Może to wydawać się głupie ale płacz przegranych nie sprawia mi osobiście radości, więc nacjonalizmu w tym nie mam.
Przeczytałem książkę:
Książka o Polsce, o Lublinie, o KUL, o kościele R-K, o polityce, komunizmie, SB, agentach, IPN i o filozofii też. A właściwie to ta filozofia jest w tle. Chrześcijaństwa nie ma tam wcale. Ot, taka kolejna, dobra książka o Polsce. Warto było ją przeczytać.
Kluczowe osoby w prezentacji tej historii:
Wydawnictwo dodało, że książka obowiązkowa dla idealistów i frajerów, że jest okrutna (bo jest), i że jest o tym jak się robiło kariery. I jak się robi też, bo patrząc na wpisy w Wikipedii nie wiele się od czasów Gierka zmieniło.
Ciekawostka - chyba pierwszy raz w polskiej literaturze jak jawnie cytowane są całe listy elektroniczne, w delikatnym podkreśleniem ich elektroniczności. Mowa jest też o fejsie. Ale do pana Kotowskiego się nie podłącze, bo to nie mój znajomy.
Zobaczyłem sobie serwis https://www.bighistoryproject.com/bhplive oraz przemówienie autora projektu na TED. Załamka. Świetnie zrobione, ale tak wielka propaganda kłamstw. Gość nawet nie specjalnie ukrywa, że robi słuchaczom wodę z mózgu. Na początku mówi, że zasada wzrostu entropii jest ważną zasadą, a potem, że 20 minut całkowice ją lekceważy.
No dobra - ale wynotowałem sobie historę wszechświata wg. ewolucjonistów, aby wiedzieć na czym polegają te kłamstwa.
Jeszcze raz uwagi o całości:
Znowu muszę sobie przypomnieć proste definicje. Ale dokładam tu też coś nowego:
Niewysłany list do Mariusza:
From: wojtek@.....pl
To: mariusz@......me
Subject: Trzy światopoglądy i świadectwo
Drogi Mariuszu
(...)
Światopoglądy są 3. Tylko 3. Jest teizm, ateizm, panteizm. Koniec! Ale są jeszcze ludzie, którzy udają, albo może nawet i są agnostykami.
I co z tego?
W obrębie teizmu są istnieją co najmniej 3 duże religie: judaizm, chrześcijaństwo i islam.
I co z tego?
Dowkins, Sagan, Sart, B16 i F1 coś tam mówią, nawet czasem jest to ciekawe i ciekawie przekazane.
I co z tego?
Napisano na ten temat mnóstwo książek, biblioteki i internet wszystko to pęka a na pewno nie mieści się w głowie.
I co z tego?
Co z tego dla Ciebie? Nie wiem, ale wiem, że musisz się określić i albo powiedzieć Bogu, że chcesz go poznać, że chcesz być z nim, albo nie. Proste? możesz go olać i nie zajmować się Nim albo podobnymi tematami. To kwestia wyboru do którego myślę, że masz dość argumentów. Wybieraj. Nie wchodź już w agnostycyzm, nie mów, że nie wiesz bo wiesz - On jest, On Ciebie stworzył, przed Tobą jest wybór - wybieraj.
Moje zdanie jest takie: nie warto się zajmować religiami. Strata czasu. A chrześcijaństwo to codzienne chodzenia z Bogiem, a nie wyznawanie jakiejś ideologii. I tego codziennego Ci życzę, bo wiem, że to jest Dobre tak jak On jest Dobry. To jest moje doświadczenie, codzienne, od wielu lat, od czasu gdy ja wybrałem. Wybrałem i powiedziałem Bogu, że chcę go poznać. A Ty? Przed Tobą jest wybór - wybieraj!
(…)
W.
Ale modlitwa była wysłana. Można by ją dopracować aby bardziej poetycka była. Ale po co dopracowyać skoro to modlitwa. Pan wie.
Małe rozważanie o czterowymiarowym widzeniu świata.
Codzienne podróżowanie A4 ma swoją małą zaletę. Można wyłączyć radio, jechać wolniej i rozważać. Problemem jest notowanie, ale może za sprawą dyktafonu może jakoś złapię ulotność myśli.
#1. Przedmioty nie są ani dobre, ani złe. Wydaje się, że przedmioty nie podlegają ocenie moralnej.
#2. Dobre czy złe mogą być relacje pomiędzy Rzeczami.
#3. Jako Rzeczy rozumiem w powyższym podmioty (osoby) i przedmioty, a więc nie wszystkie byty. Relacje np. już nie. Przepraszam osoby, że jest do Rzeczy klasyfikuje. Ale w poniedziałki na autostradzie tak można :-) Aby było grzeczniej zapisuję te Rzeczy przez duże R.
#4. Aby móc określić, które relacje są dobre a które złe potrzebny jest wzorzec dobra. Może nawet dało by się to jakoś wyskalować? Może odpowiedź nie musi być zero-jedynkowa? Ale to pytania, a nie proste tezy, którymi się dziś bawię.
#5. Za układanie relacji pomiędzy rzeczami odpowiadają osoby, które poprzez akty swojej woli, a potem idące za wolą działania kształtują świat. Osoby mogą kawałkami kształtować świat zgodnie ze swoją wolą albo, jeżeli nie dysponują odpowiednią mocą (ot, choćby po to aby przełamać wolę i działania innych osób) może im nie wyjść i wtedy ukształtuje się coś innego.
Pewnie do tego miejsca ta moja pisanina nie budzi kontrowersji. Ot, jakieś tam sobie filozofowanie bazujące na prostych (a może i prostackich) definicjach z których wyprowadzone są proste tezy. Każdy tak może o ile ma nieco czasu, albo nieco kilometrów na autostradzie. Ale dość określeń - teraz będzie osobiście.
#6. Osobiście jako wzorzec dobra przyjmuję wolę Boga względem Rzeczy przez niego utworzonych. Wiem, że niektórzy ludzie szukają innych wzorców dobra, wszak są one do życia, o ile nie niezbędne to przynajmniej wysoce przydatne. Osobiście działam tak wierząc też, że Bóg tworząc (wszak to Stwórca) wszystko co stworzył stworzył dobrze. Nie, nie - tu nie ma tautologii, ale to temat na zupełnie inne rozważania.
#7. Osoby (podmioty) podlegają ocenie moralnej gdyż ocenie podlegają ich działania tworzące relacje, a te mogą być dobre i złe.
#8. Widzenie w czterech wymiarach jest możliwe, jeżeli jako czwarty wymiar przyjmiemy wielkość mierzącą (a co to jest miara w tej przestrzeni - do przemyślenia) zgodność relacji pomiędzy rzeczami z wzorcem jaki dla tych Rzeczy przewidział Stwórca.
No dobrze - Ale jaki jest wzorzec Boga? Co on by chciał? Na świecie wiele jest ludzi, którzy w imieniu Boga przemiawia i jednocześnie wmiawia ludziom to i owo. A skąd ja mam wiedzieć? No i w tym momencie nasuwa mi się kluczowy werset z Listu do Rzymian, czyli Rz 12.1-2. No tak!
List do Rzymian, rozdział 12, początek:
A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.
O czym tu pisze?
- przemieniajcie się (jako osoby).... - to zalecenie,
- w jaki sposób? poprzez odnawianie umysłu,
- po co? abyście umieli coś rozpoznać... ale co rozpoznać?
- jaka jest wola Boża, co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.
Jak nic tylko widzenie w czwartym wymiarze! Możemy wiedzieć jaka jest wola Boga, możemy wiedzieć co jest dobre, co Bogu przyjemne a co doskonałe. Tak tu pisze? Tak, ale jest wcześniej warunek wstępny.
Warunek wstępny widzenia w czterech wymiarach, zapisany w wersecie wcześniej.
- oddać swoje ciało (komu?) Bogu. Ciekawe jak.
- na na ofiarę (co?) (jaką?) żywą - a więc nikt nie mówi o zabijaniu, wręcz przeciwnie!
- (jaką?) świętą. A więc oddzieloną od spraw zwykłych.
- Bogu przyjemną? A więc jaką? Należy zbadać charakter Boga aby wiedzieć, co dla niego przyjemne.
- Jako wyraz mojej rozumnej służby Bogu - a więc świadoma decyzja!
Muszę też pamiętać, że rozdział 12 znajduje się już w drugiej połowie Listu do Rzymian. A co jest w pierwszej? No właśnie.
Szczęście i błogosławieństwo - takie dwa pojęcia, które już wiele razy próbowałem zdefiniować ale jakoś słabo mi wychodziło. Próbowałem, coś tam zapisywałem ale nie nadawało się to do publikacji. Mimo to używałem tych określeń aż dziś powiedziałem dość - należy to wrzucić i używać jakie jak jest, bo może kiedyś uda się ulepszyć a może nie.
Co więc mam? Coś takiego:
Szczęście to stan, w którym człowek się realizuje - tak jak chce się realizować.
A teraz to drugie słowo:
Błogosławieństwo to stan w którym człowiek się realizuje w dobrym planie jaki Bóg dle niego zaplanował.
Inspiracją jest kolega Grzegorz, który błogosławieństwo rozumiał jako tytuł, stopień w KRK przyznawany niektórym po śmierci. No cóż - można i tak, ale przecież to pojęcie (słowo) jest starsze niż KRK.
Zachowuję od Jarka z jego fejsa, bo fejs jest bardzo nietrwały
Próba pierwsza:
Marzenia to są takie wspomnienia ale w drugą stronę.
Druga próba, zero romantyzmu, szkiełko i oko:
#1. Marzenia to indywidualne rozważania odnośnie przyszłości, mające emocjonalnie pozytywny wydźwięk.
#2. Wspomnienia to osobiste rozważania odnośnie przeżyć przeszłych.
Proszę zwrócić uwagę na brak symetrii w obu określeniach. A więc nie ma, że "w drugą stronę".
Krótkie rozważania o Miłości, bo Mikołaj poprosił więc biorę to co jest aktualnie na tapecie:
Temat ciągle aktualny.
Tak jadę sobie autkiem i zastanawiam się czym jest pycha. Pierwsza definicja niech będzie taka:
W swej pysze Diabeł chciał zająć miejsce Boga. Czytamy o tym u proroka Izajasza. Podpuszczeni przez szatana w swej pysze ludzie też stają na miejscu Boga. Niektórzy twierdzą że Go nie ma, inni dają sobie prawo określania co jest dobre a co złe kwestionując dekalog. Pycha bardzo przeszkadza w lekturze Księgi Rodzaju. Wyjaśnię. Odczytując ją nie zadają pytania: kim jest Ten który wszystko stworzył? Czego oczekuje ode mnie? Jak mogę Go lepiej poznać? Zamiast tego ludzie (głównie naukowcy) zadają pytania jak, kiedy, w jaki sposób, tak aby ocenić działania Boga i móc je skrytykować, bo przecież sami mają pomysł jak ten świat stworzyć lepiej.
W swej pyszne również ja, zamiast zastanawiać sie czego Bóg oczekuje ode mnie zaczynam kombinować i robić to, co uważam za dobre, przy czym dobre bardzo szybko okazuje sie dobrym dla mnie kosztem innych.
Modlitwa:
Panie Jezus. Ucz mnie pokory. Chce zawsze być na właściwym miejscu, tzn. na taki, jakim Ty chcialbyś abym był. Wszak to Ty jesteś Panem. Amen.
W związku z propozycją wysłania swojego serwera na wakacje do DataCenter, gdzie temperatura waha się w granicach 22 +/- 3 stopnie Celsjusza a wilgotność powietrza na utrzymuje na poziomie 30 – 70% musiałem sobie przypomnieć co to jest wilgotność i jak się ją mierzy.
Wiem, że jest wilgotność bezwzględna, wyrażana albo w gramach albo w litrach i ona jest łatwa do zrozumienia. Taka wilgotność oznacza ile wody jest w powietrzu i koniec, nic więcej.
Jest też ta trudniejsza - wilgotność względna. Ta względna wyrażana jest w procentach mówiąca ile wody jest w powietrzu w stosunku do tego ile wody maksymalnie, w tej temperaturze i przy tym ciśnieniu wepchać w powietrze można aby ta woda z tego powietrza sama nie wypadła spadając na ziemię jako rosa (no i bęc!). Tak - to skomplikowana definicja.
Obie definicje pamiętam chyba z VII albo VIII klasy szkoły podstawowej, w której uczony byłem fizyki przez panią magister Górną (stara panna, lekko wredna, ale jako nauczyciel super skoro po tylu latach to pamiętam i mogę rozważać czy od 15% do 85% to dobrze czy źle).
I jeszcze coś - przy okazji muszę sobie przypomnieć definicję miary, a to już nie szkoła podstawowa tylko pierwszy rok studiów, prof. Walichiewicz i ważna informacja, że miara to coś (ale chyba nie funkcja? nie pamiętam) co sprowadza jakąś rzeczywistość do liczb rzeczywistych. Profesor Walichiewicz też był wybitnym wykładowcą ale ja byłem w tym czasie kiepskim studentem skoro tego nie pamiętam. Ale sobie przypomnę, bo pojęcie miary ciekawe jest.
* * * * * *
No to idę na lewacką Wikipedie poczytać o mierze i wilgotności.
Miara to funkcja służąca określeniu wielkości zbiorów poprzez przypisanie im pewnej nieujemnej liczby.
Mój komentarz: zbiory (a nie zbiór) to coś co opisuje rzeczywistość? W tej definicji tak. Nieujemność oznacza, że chodzi o zbiór licz rzeczywistych dodatnich, czyli na pewno nie żadne wektory, czy też liczby zespolone, ale tylko dodatnie, choć jednak rzeczywiste, czyli te niewymierne też. To ostatnie jest o tyle ważne, że pamiętam iż była w matematyce dyskusja, czy liczby niewymierne mogą oddawać miarę czegoś rzeczywistego, czy też mogą to robić tylko liczby wymierne.
Wilgotność bezwzględna - zawartość pary wodnej w powietrzu, w jednostce objętości równej 1m³, wyrażona w gramach [g/m³]. Wilgotność bezwzględna pary wodnej nazywana jest także gęstością bezwzględną pary wodnej.
Wilgotność względna – stosunek ciśnienia cząstkowego pary wodnej zawartej w powietrzu do ciśnienia nasycenia, określającego maksymalne ciśnienie cząstkowe pary wodnej w danej temperaturze.
Oj, jakie to skomplikowane!
Przypuszczam, że da się tworzyć systemy informatyczne bez redundancji danych. Tak przypuszczam, choć nie pamiętam formalnego dowodu na to. Przypuszczam tak, ponieważ jeżeli w świecie każdy byt jest jeden to redundancja potrzebna nie jest. Ale dość tej filozofii – przejdźmy do informatyki. Pod koniec lat 70-tych IBM zaproponował system zapisu informacji na dyskietkach i dyskach a zawierający bardzo ważną tablice FAT. Dla bezpieczeństwa tablice te były dwie, ułożone na pierwszych sektorach dyskietki, z prostym algorytmem – po zapisie pierwszej, zapisuję drugą, jak odczytuję to odczytuję pierwszą, a jak się nie da odczytać to krzyczę głośno, aby ktoś sobie mógł specjalnym programem, za pomocą tej drugiej tablicy dane z dyskietki uratować. Redundancja – zdublowanie danych miało podnieść bezpieczeństwo bo awarie nośnika zdarzają się często, a utrata tablicy FAT to praktycznie utrata wszystkich danych.
Ciekawe jest jednak to, że system operacyjny nie odczytywał za każdym razem dwóch tablic FAT i nie porównywał ich. Do drugiej odwoływał się tylko wtedy, gdy pierwsza była nie od odczytania. Twórcy DOS-a chyba poszli tu na łatwiznę, bo ten system nie był przewidziany na tak skomplikowane zdarzenia jak to, w którym w dwóch poprawnie odczytanych tablicach FAT będą inne dane. Sytuacja możliwa a co wtedy zrobić? Ja nie wiem, a oni nie chcieli się nad tym zastanawiać (postmoderniści?).
Ta czy inaczej w systemach informacyjnych jest redundancja – wsadza się ją tam czy to ze względu na bezpieczeństwo (tak jak przypadku opisanego FAT), bądź też z uwagi na szybkość przetwarzania danych – wszak w wierszu tabeli czasem warto mieć gdzieś zapisaną liczbę dzieci niż za każdym razem je liczyć przeglądając inną tabele. Ważne jest tylko aby koniecznie przy urodzeniu kolejnego inkrementować gdzieś zapisaną ich liczbę.
Fajna jest więc redundancja, ale pociągnijmy wątek niespójności danych – pociągnijmy, bo przecież stwierdzenie braku spójności to sygnał, że jednak coś poszło nie tak, że nie jest dobrze, że system informatyczny zawodzi. Taki sygnał nie powinien być ignorowany. Powinno się natychmiast zaprzestać przetwarzania danych, ich analizy, wnioskowanie z nich, bo błędy będą powielane, będę generować kolejne błędy i całe przetwarzanie może zakończyć się katastrofą. I tak najczęściej są (a może były) pisane programy a jak to się ma do życia? Jak zastosować to w polityce? Czy ma to coś wspólnego z moją osobą?
Na co dzień otrzymujemy całe mnóstwo informacji i wykrywamy niespójności w nich zawarte a mimo to nie zatrzymujemy się, tylko żyjemy dalej. Aby w tej niespójności dało się żyć wytwarzamy pewne mechanizmy obronne – odcinamy wszystkie źródła („ja się nie interesuje polityką”) albo tylko niektóre („Gazeta Wyborcza kłamie – czytaj Uwarzam Rze”); szukamy autorytetów („a ojciec dyrektor mówił, że …”) albo próbujemy sami grzebać się w źródłach co przy skomplikowaniu współczesnego świata mimo Internetu łatwe nie jest.
A wszystko to piszę, ponieważ dziś rano, czytając Hymn o miłości Świętego Pawła zauważyłem, że jest tam werset na ten temat:
Dziś widzimy niejasno, jak zwierciadle – kiedyś poznamy tak, jak zostaliśmy poznani.
Piękne, bo wskazujące na przyszłość. Kiedyś poznamy!
Umarła we śnie? Tak, i jest to prezentowane jako wartość bo co by nie mówić nasza kultura boi się śmierci. Lepiej o niej nie mówić, lepiej żyć dzisiaj a jutro? Jutro też pewnie będzie dzień, no chyba, że ktoś umrze we śnie, a więc tak bez niepotrzebnych komplikacji.
Nie tak dawno ktoś inny, równie znany też tak umarł i też było to przedstawiane jako wartość. Ale przecież nie zawsze tak było. Kiedyś ludzie bali się śmierci w nocy, w chwili gdy są samotni, w czasie, w którym nie tego się spodziewamy. "od nagłej i niespodziewanej śmierci uchowaj nas Panie" to stara modlitwa a jak do tego tematu podchodzi się dziś?
Ja mamy z tym problem. Z wiekiem coraz większy, bo wiem, że będąc dalej jestem coraz bliżej. Ale też wiem, że nie muszę się obawiać, bo skoro błogosławił do teraz, to dlaczego nie miałby błogosławić mi w tej ostatniej chwili. Skoro zabezpieczał, dawał moc, możliwości - i najważniejsze, skoro wszystko co dla mnie robi jest dla mnie dobrze, bo ON mnie kocha to w tym ostatnim moim ziemskim akcie też to dobro musi się jakoś wyrazić.
Mimo iż mam z tym problem luzuję się. Również moją modlitwą jest modlitwa Tomka Żółtki z przed lat, którą tu na nowo zacytuje. A wiersz inspiratorki tego rozważania o kocie też zacytuje, choć więcej on mówi o kotach i ludziach co pozostają niż o umierającym.
Umieranie, śmierć - punkt graniczny między doczesnością a tym wszystkim, co jest po drugiej stronie; piekłem i niebem. Piekłem dla przeklętych bo przeklinających Ciebie, ale też dla niepoprawnych agnostyków, zimnych ateistów, obojętnych cyników i rzeszy nominalnych chrześcijan wszelkich wyznań, oraz niebem, gdzie znajdują się wszyscy ci, co Cię kochają. I chociaż jako Twoje dziecko Ojcze ze spokojem czy wręcz z niecierpliwością czekam na ten dzień, kiedy poznam tę największą tejemnicę, to jednak z drugiej strony, gdy myślę o tym nierzadko wzdragam się. I bynajmniej nie powodowany strachem, że w moim zaufaniu Tobie mogę mylić się. Tak, wierzę i dlatego wiem, że gdy przekroczę ten próg, to spotkam się z Tobą twarzą w twarz i będę wreszcie doskonale szczęśliwy. Problem tkwi gdzie indziej. Samo umieranie, ta krótka chwila, a może długie godziny napawa mnie niepokojem. Śmierć bowiem jest dla mnie czymś obcym, przeraźliwie zimnym i lepkim, czymś niewyobrażalnym, przytłaczającym.
Ojcze, już dziś chcę, abyś mocno chwycił moją dłoń i gdy kiedyś nadejdzie mój kres, proszę trzymaj mnie mocno i poprowadź do siebie.
Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
Paczka złotych myśli biznesowych z zeszytów, z którymi nie wiem co zrobić więc je sobie wypisuje.
Ble, ble, ble, ble.....
To gdzie jesteś jest zdeterminowane twoimi decyzjami z przez 5, 10 czy 15 lat. To gdzie będziesz za 5, 10 czy 15 lat jest determinowane twoimi decyzjami dziś.
(Charles Moor)Ble, ble, ble, ble.....
Kiciu z Cheshire - zagadnęła go - Czy nie zechciałbyś mi powiedzieć, którędy mam teraz iść? To zależy w dużym stopniu od tego, gdzie chcesz dojść - odpowiedział kot.
(Lewis Carroll)Ble, ble, ble, ble.....
Wizja (przedsięwzięcia) dostarcza wskazówek niezbędnych w codziennym podejmowaniu decyzji tak, by pracownicy dążyli w tym samym kierunku i nie przeszkadzali sobie nawzajem.
(Ken Blanchard)Ble, ble, ble, ble.....
Najlepszym sposobem na przewidywanie przyszłości jest jej kreowanie.
(Peter Drucker)Ble, ble, ble, ble.....
Jeżeli nigdzie nie celujesz to tam trawisz.
(W34)
Wczoraj takie oto zdanie usłyszałem i muszę je sobie odnotować do przemyślenia:
"W pewnych dziedzinach ludzi można podzielić na mądrych, głupich i złych". Ciekawe!
Mądrych, głupich i złych? Ciekawy podział!
Oprócz zdania usłyszałem pewien komentarz do niego. Brzmiał mniej więcej tak:
- Ludzie mądrzy, gdy spotykają się z prawdą są zaciekawieni. Słuchają, uczą się, konfrontują swoje przekonania, rozwijają swoje poglądy, uzupełniają braki. Obcowanie z prawdą dodaje mądrym mądrości.
- Ludzie głupi słuchają prawdy ale ją negują, wybierają postawę w której wiedzą lepiej. Oczywiście konfrontacja jest potrzebna, bo nie zawsze prawda jest prawdą ale człowiek głupi do tej konfrontacji podchodzi z przekonaniem, że wie lepiej a jeżeli konfrontacja wychodzi na jego niekorzyść to ucieka przed prawdą w sofizmaty, błędy logiczne, albo manipulacje emocjonalne.
- Ludzi źli nie spotykają się z prawdą. Zło nazywają dobrem, dobro złem, a relatywizm ma tylko jeden wyjątek - u złego człowieka "ja" musi być bezwzględne, musi być absolutem.
Ciekawe i wymagające przemyślenia. Szczególnie w kontekście Rz 1.18nn który to kawałek traktuje o tym samym.
Tam pisze mnie więcej tak:
- są tacy, co widząc stworzenie nie chcą widzieć Stwórcy.
- nie chcą widzieć, ponieważ nie chcą oddać mu czci jako Stwórcy.
- w efekcie im umysłu zaczynają działać inaczej.
- i czynią rzeczy, które są niegodne (niewłaściwe dla ludzi)
- w efekcie czego nazywają dobrem zło.
Przypominam to sobie z pamięci, ale chyba muszę na nowo zrobić sobie studium biblijne tego fragmentu skoro uważam, że jest on taki ważny.
Syntetyczny fragment: "nakładają prawdzie pęta (...) przez co podając się za mądrych stali się głupi".
* * * * * * *
Jakże chciałbym być mądrym!
Usłyszałem, że "tak Bóg umiłował świat, że syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne". Tak gdzieś zapisano i teraz można się zastanawiać co znaczy, "jednorodzony", o co chodzi w "wierzy", czym jest "życie wieczne" a tak w ogóle o takim Bogu mówimy, bo ponoć to kosmici... Niektóre pytania będą stawiać teologowie (jak to możliwe, że Bóg ma syna?), inne agnostycy (skąd mamy wiedzieć, że Bóg tak powiedział?) większość jednak zastosuje filozofię f**k it i pójdzie dalej.
Ale jeżeli to zdanie przeczytać tak prosto to chyba jest to dobra wiadomość. Ktoś mnie kocha! Ktoś kocha mnie bardzo bardzo, a do tego mogę mieć przed sobą perspektywę życia wiecznego, cokolwiek to znaczy. O! jest warunek! muszę uwierzyć! Ciekawe w czym więc jest problem.
Wygrzebane na starym trwartym dysku:
"Przebaczenie jest aktem pogwałcenia sprawiedliwości (oko za oko) przez przyjecie bolesnych konsekwencji czyjegoś działania.
Jeśli szukamy sprawiedliwości, odwetu, chowamy gorycz, lub podtrzymujemy nienawiść - znaczy, ze nie przebaczyliśmy".
To proste.
#1. Żyjąc człowiek poznaje ten świat (i wszechświat), a poznając stawia sobie różne hipotezy, tworzy fajne teorie, tak jakoś buduje swój światopogląd. Jednocześnie poprzez dyskusje i analizę sprzeczności, które się pojawiają (a w dyskusjach z innymi są akcentowane) człowiek nie posuwa się w odkrywaniu prawdy, ale na pewno eliminujemy błędne hipotezy, teorie, założenia i lematy, które pojawiają się w procesie poznawczym i ogólnym magazynie myśli nazwanym "mój światopogląd" mniej lub bardziej bezkrytycznie lądują.
I myślę, że dlatego warto dyskutować. Warto bo potrzebna jest krytyczna eliminacja tego co złe, co nieprawdziwe bo nie spójne, bo sprzeczne, bo nielogiczne.
I dlatego dyskusja to metoda poznawcza.
#2. O prawdzie (tej absolutnej, tej przez duże P) dużo może powiedzieć Stwórca tego całego wszechświata. On wie, bo stworzył, bo zna to na wylot, bo to sobie wymyślił, zaprojektował, wykonał i to go cieszy, bo to co zrobił jest (albo było) dobre. Ale aby Stwórca mógł człowiekowi cokolwiek powiedzieć, to człowiek musi chcieć choć trochę go wysłuchać. Musi też być choć cień wiary, że taki Stwórca istnieje - wszak nie można się dowiedzieć niczego od kogoś, kogo się ignoruje.
I może stąd właśnie taka piękna modlitwa: "Fajnie to panie Boże wszystko zrobiłeś, powiedz mi coś o tym coś więcej bo chcę coś więcej wiedzieć".
W tej modlitwie są dwa elementy. (#1) Uznanie Stwórcy za Stwórce i siebie za stworzenie co od razy stawia te dwie osoby we właściwej relacji - relacji partnerstwa ale nie równości. (#2) chcęć słuchania, gotowość przyjęcia wiedzy o tym świecie a może nawet i wszechświecie.
#3. O powyższym znajduję dwa piękne fragmenty w Biblii. Pierwszy, pozytywny pochodzi z jednego psalmu i mówi, że początkiem mądrości jest bojaźń pańska. Bojaźń nie ma nić wspólnego ze strachem - po prostu chodzi o poważne traktowanie - to Bóg jest stwórca, ja stworzeniem i właściwie, z bojaźnią mogę go traktować.
Drugi to druga część pierwszego rozdziału Listu do Rzymian. Tek kawałek tłumaczy, co się dzieje z umysłami ludzi, którzy nie mając właściwej relacji do Stwórcy po prostu głupieją. Dokładnie "mając się za mądrych stają się głupcami, gdyż nierozumne jest ich serce". Potem jest o konsekwencjach tego, którymi są tak widoczne w dzisiejszym świecie grzechy (albo tylko świeckie "problemy" i "słabości").
#1. Wstęp - nie znam się na futurologii (czytam właśnie "Kongres futurologiczny" Lema), nie znam się na kosmologii - ale jeszcze żyjemy w wolnym kraju i mogę sobie napisać co myślę o UFO. W gazetach o tym piszą, więc tym bardziej mogę.
#2. Poszukiwania UFO w kosmosie.
Najbliższa planeta, na której mogło by być życie w jakiś sposób podobne do naszego, a więc białkowe choć wiem, że białko źle funkcjonuje poniżej -50 i ścina się powyżej 50 albo 60 stopni Celsiusza. Oczywiście zamiast białkowego może być życie krzemowe, węglowe a nawet takie niematerialne, ale dyskutując o UFOkach przylatujących na statkach kosmicznych muszę założyć materialne ich istnienie, choć w jakiś stopniu podobne do naszego. Może więc jednak białkowe?
A więc najbliższa planeta na której mogło by być życie w jakimś stopniu podobne do naszego może się znajdować w pobliżu najbliższej do nas gwiazdy. Patrzę w niebo, patrzę w Wikipedią i już mam - Proxima Centauri - to najbliższa nam gwiazda, a ponieważ jest to jakieś 40 bilionów km od Gliwic to te UFOki, żyjąc podobnie do nas raczej to nie dolecą. Śmiała teza? Tak - bo nawet jeżeli mają dobre anteny i obserwując nasze nadajniki nadające TVN24 wiedząc już o naszym istnieniu (Fakty oraz komentarze Szkła Kontaktowego poznają z opóźnieniem 4 lata!) to o ile nie przełamali ograniczeń znanej nam fizyki i wystartowali w czasach Marconiego to jeszcze by nie dolecieli. Nie jest łatwo podróżować z szybkością 15 tys. km/s bo wtedy człowiek (a pewnie i UFOludek) bardzo się kurczy choć nieco wolniej się starzeje.
Napisałem 15 tys. czyli 1/20 prędkości świata gdyż zakładam, że wylecieli jak tylko nadajniki wysłały w eter jakiś sensowny sygnał przez nich odebrany. Ale jeżeli pojawiali się na ziemi już w latach zimnej wojny to znaczy tylko, że musieli by latać kilka razy szybciej!
A może oni obserwują nas przez lornetki i widząc budowę Muru Chińskiego i piramid od razu wystartowali? A może to kosmiczni turyści, latający na wakacjach gdziekolwiek w ramach włóczenia się po naszej galaktyce tak jak ja włóczę się po Polsce? Ale jeżeli tak to dlaczego mieli by przylecieć tu skoro gwiazd widocznych są tysiące, widocznych przez teleskopy grube miliony a może i miliard. Na pewno tu nie przylecą!
#3. Głupie są te moje rozważania - co wypisane tu zdanie to przyjmuję 16 założeń, które przyjmuję jakieś, a mogą przyjąć zupełnie inne. Ale tak jak zaznaczyłem - nie znam się na futurologii. Ale na kosmologii?
#4. Przestrzeń filozoficzna
Wymyśliłem sobie, że kosmologię i futurologię łatwiej niż w przestrzeni fizycznej uprawiać w przestrzeni filozoficznej. Zdefiniowałem ją jako przestrzeń relacji wszystkich bytów, lub inaczej iloczyn kartezjańskich zbiorów wszystkich naszych pojęć. W przestrzeni fizycznej mam dość dużo ograniczeń. A to statek kosmiczny nie chce lecieć szybciej niż to Einstein wymyślił. A to gwiazdy są za daleko, białko w cieple się ścina a prądowi w zimnie płynie się trudniej.
Trudno - zmieniam przestrzeń na filozoficzną. Myślę, że jej moc jest podobna do kosmosu, bo mogę ją szacować na 100mln*100mln * 4mld czyli gdzieś 10e22. Do szacowania przyjmuję. że to 100mln to liczba pojęć opisanych ww wszystkich Wikipediach a 4 mld to liczba ludzi na ziemi, a na ile się znam na ludziach to każdy na temat każdego bytu połączonego w drugim ma na pewno coś do powiedzenia. Sporo? Niekoniecznie - atomów we wszechświecie szacują na większą liczbę więc moja przestrzeń filozoficzna jest już na wstępnie mocno ograniczona, gdyż zajmuje się bytami i osobami a nie atomami. Ale może się mylę?
W każdym razie w przestrzeni filozoficznej rozważa się niewątpliwie łatwiej, co odkrył Lem i bracia Strugaccy. Łatwiej się w niej też podróżuje bo myśląc o obiedzie (a wiec będąc w przestrzeni gdzieś w okolicach galaktyki z literą "O") bardzo szybko mogę się przenieść w hiperprzestrzeń "przemocy wobec zwierząt" - rozważając to co na ten obiad będzie podane. Myśl jest szybka - co więcej, może szybko moją przestrzeń powiększać wymyślająć nowe pojęcia (np. grzemoszki) lub modyfikując stare (czwarta noga wajskopka).
#5. Poszukiwanie UFO w innej przestrzeni
Mimo iż nie wierzę w wizytę UFOków przyjmuję, że wszechświecie nie jesteśmy sami. Oprócz Pana Boga, który całe to wszystko stworzył (niektórzy wiedzą, że nazywa się Jahwe, a niektórzy wierzą że jest inaczej) są przecież jeszcze stworzone przez niego anioły. Myślę, że anioły podróżując po przestrzeni filozoficznej nie mają ograniczeń fizycznych ale jeżeli tylko przestrzeń fizyczna, zwana kosmosem jest podzbiorem przestrzeni filozoficznej to pewnie pojawianie się na świecie aniołów, ich ingerencja w nasze życie, grzebanie się w rzeczywistości jest wysoce prawdopodobne.
No dobrze, są więc anioły - inteligentne, osobowe istoty, funkcjonujące poza znają nam fizyką. Pewnie mogą podróżować po galaktykach z prędkościami większymi niż światło, pewnie mogą mieć statki kosmiczne w kształcie katowickiego spodka, cygara albo nawet takie będące wierną kopią Enterprice. Zapewne mogą przybierać postacie cielesne wypełnione krwią podobną do naszej lub zieloną, lub jak nasz prezydent nieco bardziej błękitną. Mogą objawiać swoją obecność to tu, to tam, na Syberii również bo o UFOkach Syberii donosiła ostatnio bulwarowa prasa i pewnie to stało się inspiracją do mojej pisaniny.
UFOki? Anioły? A co za różnica? Zawsze sprowadza się to do osobników nie z nasze ziemi, choć te pierwsze są takie nowoczesne, akceptowalne a te drugie z lekka średniowieczne, nie modne, zużyte, klasyfikujące osobę w nie wierzącą do ciemnogrodu.
W anioły już wierzę. Wierzę, że mogą się tu pojawić i tylko nie wiem na ile ich działania są dla mnie (i dla nas, bio nagle utożsamię się z ludzkością) dobre.
#6. Nie znam się na futurologii - ale już wiem, że zamiast podniecać się dowodem na istnienie UFO (albo aniołów), zamiast szukać kontaktu z nieznajomymi stworzeniami wiem, że lepiej poszukać kontaktu ze Stwórcą tego wszystkiego, Stwórcą, który zapewnia, że szukającemu da się znaleźć a spotkanie z nim, będzie dużo bardziej zabawne niż najciekawsze wizje Spielberga, Lema czy braci Strugackich.
Są święta - idę szukać!
W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?
Fryderyk Nietzsche
http://vod.gazetapolska.pl/290-ostatnie-3-sekundy-lotu-tu154m
#1. Życie jest czymś szczególnym. Jeszcze nie wiem do końca czym jest, ale jest czymś szczególnym, czymś innym, czymś co z racji swojego oddzielenia od nieżycia (atomy i materia niepoukładana) dotyczy świętości. A świętość to kolejne trudne słowo, ale wiem już, że świętość oznacza właśnie oddzielenie, świętość to coś innego niż normalność. I dlatego życie to świętość, to nienormalność w wielkim, martwym wszechświecie.
#2. Kiedyś już wymyśliłem, że dla kota życie jest najwyższą wartością. Wymyśliłem to będąc u weterynarza. Kot walcząc o życie będzie uciekał, drapał, wył - byle życie zachować, byle dale żyć.
Z ludźmi jest nieco inaczej - człowiek potrafi ofiarować życie i przekonany jestem, że bierze się to z tego iż dla ludzi najwyższą wbudowaną w nich wartością jest nie samo życie ale życie w bliskości z Bogiem. Niestety, nie wszyscy w to wierzą i skupiają się - zupełnie jak mój kot - na życiu teraz, na życiu tak po prostu. Na przyjemnym łapaniu ptaków i myszy, na wylegiwaniu się przy kominku i troszczeniu się o swoje futro. I swoje życie, życie tu i teraz, bo jest ono najważniejsze więc musi trwać.
#3. A. opowiadała mi niedawno o rytuałach biblijnego judaizmu wskazujących na świętość życia. Powiedziała, że ofiara za oczyszczenie w połogu to nie coś, co ma wskazywać na nieczystość fizyczna (a tak się niestety w naszej kulturze błędnie utarło) ale coś, co wskazuje na pewien problem związany z życiem, z tym, że we wnętrzu kobiety było życie, a po porodzie już go tam nie ma, po porodzie jest na zewnątrz. Podwójna ofiara po urodzeniu dziewczynki wskazuje na potencjał życia w jej życiu, urodzenie dziewczynki to jakby podwójny brak życia w jej matce. Coś pięknego!
Bóg jako dawca życia pouczał Żydów (a oni powinni pouczać innych) o świętości i ważności życia. Bo życie to świętość.
#4. Dziś pewien śliczny gil stracił życie. Jesień idzie, przyleciał już do Polski z daleka (kto wie gdzie żyją gile?) i niestety, natrafił w ogrodzie na mojego kota a kot jak kot, lubi łapać ptaki, w tym również lubi łapać gile. Teraz ta naruszona świętość leży na podłodze w kuchni a ja muszę posprzątać pióra obserwując zadowolenie kota. I obserwując nieżycie gila.
#5. Życie jest czymś szczególnym. Jeszcze nie wiem do końca czym ale dziękuję Bogu za moje życie i za to, że jest ono całkowicie w jego rękach, niezależne od kotów i ludzi-kotów. Nawet jeżeli skończy się ono tu, wiem, że będzie trwało tam, tam z Nim.
#6. O życiu kota, a właściwie o nie-życiu kota musiałem kiedyś napisać tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31151 i smutny to był zapisek.
Przy okazji słuchania nekrologów po panu prezydencie zauważyłem, że ...
Sprawdzam, na ile rozumiem style w html-u i używanie ich do malowania ramek w tabelkach.
A teraz o radości życia.
Perspektywa krótka:
Perspektywa długa:
Ale co do powyższych rozważań mają style w html-u? Nie wiem. Pewnie nic, tylko myśląc o jednym pomyślałem tez o drugim i dlatego takie dziwne połączenie dwóch tematów w jednej notce.
Taki oto list napisałem. Ciekawie wyszedł, więc mogę go sobie upublicznić po 3 latach:
Witaj
Napisałeś do mnie niezłe opracowanie o umieszczonej na moim blogu definicji prawdy. Cieszę się, że moje pisania zainspirowały Cię to do takich rozważań. Ale weźmy się za prawdę bo skoro teraz ja mam sobie podywagować to muszę zacząć to czynić.
A wiec jeszcze raz zacznijmy od definicji: "prawa to opis rzeczywistości". Jak dobrze zawuważasz, że pod słowem opis kryje się "wypowiedź, zdanie, zapis, przekaz, słowo i obraz" a więc wszystko to co służy komunikowaniu się, przekazaniu idei od tego kto wypowiada do tego, który słucha bo chce się skomunikować.
Stad dochodzę do wniosku, że prawda (skoro jest wypowiedzią) musi mieć swe źródło w osobie, która tę prawdę wypowiada. W naszy świecie najczęściej z taką prawdą wypowiedzianą mamy doczynienia w encyklopediach, które są po prostu skondensowanymi wypowiedziami naukowców na temat tego, co na temat otaczającej nas rzeczywistości odkryli. Podręczniki, opracowania, to po prostu opis jakiegoś fragmentu rzeczywistości odczytany i wypowiedziany przez wypowiadającą się osobę. Ja, nawiązując do Twojego zdania iż "trudno sobie wyobrazić zapis (zdanie?) opisujące wszystko i wszędzie" zwróć uwagę, że prawda tak zdefiniowana w sposób iteracyjny rozwija się i puchnie - bo przecież o każdym wypowiedzianym zdaniu można wypowiedzieć kolejną zdanie, choćby o opisujące w jaki sposób wypowiadający je wypowiada. Takie opisywanie już opisanego, dochodzenie do tego co autor miał na myśli, zastanawianie się dlaczego opisał to tak a dlaczego nie inaczej, a nawet rozważanie na jakim papierze to uczynył jest ulubionym zajęciem zawodowych filozofów, który (jak mi się wydaje) od dawna już niczenie nie wymyślili a jedynie tworząc kolejne wypowiedzi powodują, że nie sposób się w tym odnaleźć i nie sposób dojść prawdy a właściwie tego co w prawdzie jest ważne. Ale zostawiając ludzkie rozcieńczanie (i jakże często zafałszowanie) skupmy się na nieskończoności prawdy. Piszesz, że "trudno to sobie wyobrazić" i masz racje, bo nieskończoność jest dla nas trudnowyobrażalna.
Ale czy jeżeli coś jest trudnowyobrażalne to czy oznacza iż nie może istnieć? Moim zdaniem prawda, która obserwowana przez nas stale się rozszerza jest do objęcia przez osobę, która z nieskończonością problemu nie ma. Na tym wątku skupię się za chwile ale póki co odniosę się epistemologii do której nawiązujesz. "Test polota Pirxa" jest niewątpliwie wypowiedzią ale czy jest prawdą? Piszesz, że nie wiemy bo jeszcze "nie mineło określone w tymże okno czasowe" a więc podajesz wypowiedź opisujacą powyższą wypowiedź, która to wypowiedź też niekoniecznie jest prawdziwa. Tak więc prawda to nie zbiór wszystkich wypowiedzi, ale zbiór tych wypowiedzi, które opisują rzeczywistość. "Test pilota Pirxa" jak sam zauważasz, nie opisuje rzeczywistości (przynajmniej jeszcze nie teraz, choć może okazać się, że jest to prawdziwe proroctwo). Twoja wypowiedź o "Teście pilota Pirxa" wygląda prawdziwie, bo rzeczywiście widząc w tej księdze proroctwo (wypowiedź dotyczącą przyszłości) podajesz warunku po spełnieniu których dzieło Lema zaklasyfikujemy do pojęcia prawda. Moje wypowiedzi na temat Twoich wypowiedzi (na temat wypowiedzi Lema) to już tylko czysta dywagacja na temat epistemologii czyli własnie sztuki klasyfikowania wypowiedzi pod względem ich prawdziwości.
Piszesz o "Gwiezdnych Wojnach" Lucasa więc pozwól, że też napiszę trzy zdania o tym. Same "Gwiezdne Wojny" należą do kategorii bajek, a więc raczej do prawdy się ich nie wkłada jednak Lucas, zapytany dlaczego je nakręcił powiedział wprost: "aby upowszechnić panteizm, który sam wyznaje". Pewnie podobna idea przyświecała C. S. Lewis'owi gdy pisał "Opowieści z Narnii" (rewelacyjne bajki nie tylko dla dzieci) ale dochodzimy do tego, że możliwe jest za pomocą wypowiadania nieprawdy obrazowanie czegoś, co ktoś uważa za prawdę. Nawiasem mówiąc Lewis oprócz bajek napisał wiele spójnych z bajkami rozpraw filozoficznych (spójność jest bardzo ważnym testem prawdy) zaś Lucas swoją wypowiedź obudował pięknym obrazem, muzyką, bardzo emocjonalną oprawą całości oraz potężnym marketingiem - te jednak elementy nnie stanowią o prawdziwości wypowiedzi dlatego najlepiej by było, żeby te dzieła pozostały "dawno, dawno temu, w odległej galaktyce".
Ale wróćmy do obszerności prawdy. Piszesz, że trudno to sobie wyobrazić zwłaszcza, gdy wskazuje na dodatkowy element: stała rozszerzalność prawdy. Dając przykład wypowiedzi "każda cząstka ma spin" nie widzisz miejsca, gdzie znajduje się jej pierwotny zapis. Ale widząc efekt wypowiadasz się a więc odtwarzasz prawdę, która zapewniam Cię, że kiedyś wypowiedziana była. Czy wiesz jak Bóg strorzył świat? Otóż przez Słowo (logos) bo nie było nic, po czym Bóg wypowiedział Słowo i stało się. To Słowo zawierała wszelkie niezbędne informacje o wszystkim co istnieje a więc była w nim zawarta nie tylko ogólna wypowiedź "każda cząsta ma spin" ale też konkretne wypowiedzi o spinie każdej z nich.
O stwarzaniu poprzez słowo można w Bibli wyczytać wiele:
- na samy początku, w Genesis co kawałek pojawia się zwrot "i rzekł Bóg: niech się stanie .... i stało się".
- prolog ewangeli janowej mówi o tym, że wszystko stało się (zostało stworzone) przez Słowo, które "na początku było u Boga, i Bogiem było Słowo."
- w liście do Kolosan, Święty Paweł pisze, że w Jezusie (w Logosie) wszystko zostało stworzone.
- sam Jezus zaś o sobie powiedział, że jest prawdą (a nie, że zna prawdę co było by łatwiejsze do zrozumienia).
Jak widzisz wyszedłem nieco poza nasz świat ale musiałem to zrobić bo rozważania o prawdzie ograniczone jedynie do tego świata są trudne (ateizm) lub niemożliwe (panteizm). Zwłaszcza panteizm uniemożliwia jakiekolwiek rozważania, gdyż niszcząc logikę (ot, choćby przez wypowiedź o braku ostatecznej prawdy obiektywnej) jednocześnie jako formy wartościowania wypowiedzi akcentuje emocje i odczucia, piękno, osobiste objawienia, udczucia i wymysły. Ale wyszedłem poza nasz świat aby pomóc Ci z wyobrażeniem sobie miejsca gdzie można zgromadzić wszystkie wypowiedzi, aby wskazać na Osobę, która wszystko o tym świecie wie, a więc zna prawdę
Wierzę, że jest taka osoba a co za tym idzie wierzę w istnienie prawdy obiektywnej. Oczywiście to czym dysponuję to osobiste wypowiedzi własne oraz innych, poszczególnych osób, które podlegają wartościowaniu (Ty nazywasz to badaniem korelacji). Twoja informatyczna definicja: "Prawda jest miarą zgodności komunikatu z faktami" nie jest jednak definicją "prawdy" ale "prawdziwości, która właśnie jest miarą zgodności opisu z rzeczywistością".
No dobrze. Porozważałem sobie nieco, bez Coca-Coli ani rusz, a w lodówce pusto. To teraz Ty sobie nieco podywaguj.
Pozdrawiam
Wojtek
Czasami osobę bliską traktujemy tak blisko, że uważamy iż jest ona elementem naszego jestestwa, częścią własnego ja. Przez to nie zauważamy, że myśli ona inaczej, że jest autonomiczna i wolna. Podejmuje więc swoje decyzje i uważając, że osoba bliska to cześć mnie nie zawracamy sobie głowy takimi drobiazgami jak przekonanie jej, spytanie o jej zdanie, poinformowanie - po prostu robimy swoje i oczekujemy (a nawet więcej niż oczekujemy - żądamy) aby ta bliska osoba nie tylko się z naszym działaniem zgadzała i je akceptowała ale również całą swoją osobą, zupełnie tak jak własna, nasza osoba w to działanie się angażowała.
Jakież dziwienie jest gdy okazuje się, że bliska osoba myśli na ten temat inaczej, ma inne zdanie, inne poglądy i na pewni nie chce popierać naszej decyzji. Jakież zdziwienie jest gdy dowiadujemy się iż dokonaliśmy właśnie gwałtu na najbliższej osobie, kochanej, dla której (przynajmniej w deklaracjach) robimy wszystko.
Ludzi z zewnątrz przekonujemy, przygotowujemy na nasze decyzje, działania, jesteśmy dla nich mili, dobrze się sprzedajemy, prezentujemy - dla najbliższych jesteśmy w stary laciach, byle jacy - bo im nie musimy się sprzedawać a więc de facto możemy traktować ich byle jak. Miłość osoby bliskiej jest bardzo trudna.
Tak chyba najłatwiej kochać ludzi tych z ulicy, z daleka.... najlepiej kochać wszystkich ludzi na świecie, na świecie, który jest na zewnątrz, daleko.
Zgodność |
||
Ortogonalność |
||
Sprzeczność |
Trudne to dzieło, ale warto się z nim zmierzyć. Warto, choć głowa paruje.
Drugie, też ciekawe:
Załączniki w PDF.
Książka pożyczona od J. - warto było przeczytać:
Naukowcy mają pewien problem. Dość dobrze opowiedział o nim Robert Jastrow w słowach:
"Z trudem włazimy na szczyt, a gdy wreszcie się nam to udaje, ze zdziwnieniem stwiedzamy, że od dawna już na nim siedzą teologowie."
Nie może! Dziś, pisząc list na pl.soc.religia po raz kolejny musiałem sobie przeprowadzić taki dowód, oczywiście działający tylko w światopoglądzie teistycznym.
Dopiski:
Suweren to panujący, monarcha, władca; ktoś w danym miejscu niezależny, sprawujący władzę i tworzący prawo.
Suweren - w systemie feudalnym, pan swoich wasali, jednocześnie suweren może być wasalem suwerena seniora, osoby stojącej wyżej w drabinie zależności. Suweren zapewniał swoim wasalom ochronę w zamian za hołd i służbę wojskową. Wasale dostawali w użytkowanie lenno (feudum), które z kolei przekazywali swoim wasalom.
Suweren (francuskie souverain, ze średniowiecznej łaciny superanus ‘najwyższy’, od łacińskiego superus) w średniowieczu władca niezależny od niczyjej zwierzchności; obecnie także, czasami, określenie władcy niezależnego.
Bóg jest suwerenem.
I koniec, i już, choć jak zwykle w takich sytuacjach chce mi się dodać: jedynym, pełnym, najwyższym ale po co to dodawać! W końcu słowo suweren jest absolutem i jak każdy absolut samo w sobie wystarcza. Należy jednak pamiętać, że w średniowiecznej, feudalnej koncepcji świata każdy suweren miał swoich lenników (wasali), którzy z kolei byli suwerenami w swoich lennach i zapewne też mieli swoich wasali.
Saddam Husajn chciał być suwerenem w Iraku ale Bush miał inne zdanie na ten temat i jego suwerenność naruszył. Bush ma koncepcje, że Stany Zjednoczone mają być suwerenne czyli ich władca (kto tam u nich rządzi? prezydent, senat, demokracja) mają być suwerenem. Ale czy czasem nie są oni tylko lennikami na ziemi? Skoro tak łatwo przekonać Husajna, że suwerenem nie jest to z Bushem i Putinem musi być trudniej, ale zapewne się to da i to zarówno w wymiarze ziemskim jak i wiecznym. Na pewno jednak żaden człowiek w wymiarze wieczności suwerenem się czuć nie może - wszak jego życie jest tylko lennem z którego wcześniej czy później będzie się musiał rozliczyć, bo przecież...
Bóg jest suwerenem!
Każdy szczur z wyścigu chce być bogiem.
(Źródło: neno)
Osoba znajdująca się na szczycie takie piramidy realizowała by w pełni swój hedonizm, wszyscy poniżej troszkę mniej, ktoś kto jest na dole albo będzie w 100% w niewoli albo musi przestać być hedonistą i mieć nieco inną filozofię.
Dlaczego tak uważam? Ano na podstawie obserwacji wnioskuję, że do realizacji wielu przyjemności człowiek potrzebuje drugiego człowieka, przy czym temu drugiemu wcale nie muszi sprawiać przyjemności to, co chce z nim zrobić ten pierwszy.
W nawiązaniu do notki "Prawda" mój teatrzyk przedstawia dramat w jednym akcie pt. "Słynne dialog wielkich filozofów".
dramat w jednym akcje
Osoby:
- Mateusz LekkoSprzeczny - filozof
- Jan MniejSprzeczny - filozof
- Tomasz z Akwinu - teolog
- Józef Matysiak - ślusarz
Scena:
W mieszkaniu Mateusza LekkoSprzecznego przy stole siedzą Jan MniejSprzeczny i Tomasz z Akwinu. Józef Matysiak naprawia zamek w drzwiach. Do pokoju, który przed chwilą upuścił wchodzi gospodarz i podejmuje przerwaną przed chwilą rozmowę.
Akt pierwszy:
Mateusz LekkoSprzeczny
Panowie, przecież prawda obiektywna nie istnienie.
Jan MniejSprzeczny
Drogi Mateuszu. Czy to co mówisz jest obiektywną prawdą na temat prawdy?
Józef Matysiak
Za naprawę zamka należy się 60zł.
Tomasz z Akwinu i Józef Matysiak wychodzą.
Kurtyna.
1. Celem zycia nie jest, i chyba nie moze byc szczescie.
2. Dazenie do szczescia w zyciu jest niebezpieczne - latwo pokaleczyc siebie i innych.
3. Celem zycia jest, i powinno byc posluszenstwo Stworcy.
4. Szczescie moze byc efektem posluszenstwa Stworcy.
5. Szczescie, ktorego zrodlem jest Stworca okresla sie nie uzywanym juz slowem: "blogoslawienstwo".
6. Termin "blogoslawienstwo" wyszedl z uzycia (jest niepraktyczny) bo malo kto w tej chwili nie dazy do szczescia. Jest wrecz przeciwnie, wszystko zacheca nas do tego aby do szczescia dazyc. Wszystko tez na okolo zacheca nas do tego, aby Stworcy nie byc posluszny.
7. iPAQ nie ma polskich literek dlatego dziwnie sie to pisze i glupio czyta. Zupelnie jak na PDP-11.
1. Święta. Dużo czasu. Można podsumować obserwacje ostatniego tygodnia, można pokusić się o małą synteze.
2. Wydaje mi się, że w życiu powinno być tak: tożsamość osoby powinna objawiać się poprzez jej styl życia, a więc w przypadku świąt powinna zachodzić taka relacja:
Jestem katolikiem a więc obchodzę święta Bożego Narodzenia.
Wierzę (...) w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który (...) dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba; i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy, i stał się człowiekiem.I dlatego co roku, w dniach od 24 do 26 grudnia, raduję się i świętuje a spotykając się z innymi, którzy w to również wierzą jem smaczne potrawy, śpiewam kolędy i obdarowuję ich sprawiającymi radość prezentami.
I tak oto świadomość będzie kształtować byt, wbrew marksistowskim teoriom, które (jak mi się wydawało) próby czasu nie wytrzymały. Czy jednak to co myślę ma zastosowanie w świecie?
3. Wydaje mi się, że częściej obserwuje taką zależność:
Obchodzę święta Bożego Narodzenia a więc jestem katolikiem.
Śpiewam kolędy, przygotowuje wigilie z wieloma tradycyjnymi potrawami, chodzę na pasterkę a potem, w pierwszy dzień świąt idę na uroczystą sumę.
Mam też w domu choinkę, ale to prawie robią nie tylko katolicy, bo komuniści też mają, tyle tylko, że stawiają ją dopiero po świętach a przed nowym rokiem. Ja postawiłem przed świętami a więc jestem wierzący.
Czyżby klasyczny marksizm był jednak prawdą? Nie, to nie jest możliwe. Pewnie oczy mnie okłamują i na pewno jest inaczej. Zwłaszcza przykład z choinką, przecież nawet komuniści w Polsce, od czasów tow. Gierka stawiają choinkę przed świętami. Musi być inne rozwiązanie.
4. A może po prostu postmodernizm zaszedł już tak daleko. że konflikt idei przestał istnieć? Może to co obserwuje wygląda tak:
Żyję jak żyję i proszę mi nie zadawać głupich pytań.
Czego się czepiasz, przecież to moje życie. Jest takie przyjemnie, miłe a ty wymyślasz, kombinujesz. Psujesz atmosferę. Idziemy zaraz na imprezę do Władka a jak ci się nie podoba to odwal się! Wynocha z mojego życia!
No i koniec. Dialog się urwał. Tożsamość jest zdeptana przez codzienne życie, przez przyjemności, sukcesy, afirmacje, przeżycia, seks. Życie jest tak pełne, że nie ma czasu na myślenie, na zadawanie sobie pytań typu: kim jestem? dokąd zmierzam? po co żyje? Życie jest po to by żyć!
Ciekawostką jednak jest, że tak wielki wpływ na styl życia ludzi ma marketing firm odzieżowych, telewizja, gwiazdy muzyki głośnej, gazety - zwłaszcza te kolorowe. Ciekawostka.
5. Bożonarodzeniowe czytanie z 3 rozdziału ewangelii Jana:
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
W ramach małych ornitologiczno-ontologicznych rozważań wymyśliłem kiedyś, że:
Bycie bytem nie przesądza jeszcze o istnieniu.
Przykładami zastosowania powyższej obserwacji są:
Z Fejsa - sierpień 2018
**********
Niezależnie od tego czym (lub kim) są Wajskopki albo Wajskopki są albo ich nie ma.
Z wiary w istnienie Wajskopków wynikają moje działania typu A.
Z przyjęcia życiowego założenia, że Wajskopki nieistnieją wynikają inne zachowania i postawy.
Jednym z działań typu A jest poszukiwanie Wajskopków.
Wierzę w Wajskopki i dlatego ich szukam. W Bieruniu :-)
* * * * * * *
Kurcze - od 15 lat nie widziałem Wajskopka!
Każdy może wejść w cyfrę…„telekabel” rozmawia z Rafałem Szymurą, prezesem Zarządu PLAY5 S.A.
Na rynek operatorów telekomunikacyjnych wchodzi nowa firma – PLAY5; jakie pole działania zamierza na nim zdobyć, czym będzie się zajmować?
PLAY5 jest zupełnie nowym podmiotem – to operator IPTV, a można rzec – operator telewizji cyfrowej, który swe usługi chce oferować małym i średnim operatorom CATV oraz ISP.
….czyli operator dla operatorów…
Tak. Na dziś PLAY5 nie planuje posiadania własnych abonentów końcowych (chociaż to kwestia do rozstrzygnięcia w przyszłości).
Chcemy natomiast umożliwiać innym operatorom wdrożenie telewizji cyfrowej wiedząc, że platforma multimedialna jest w budżecie każdego z nich znacznym elementem kosztowym. Ta inicjatywa jest odpowiedzią na zapotrzebowanie płynące z rynku, które dostrzegam po rozmowach z operatorami.
Podobny projekt ma w planach PIKE i ASTER …
My traktujemy naszą inicjatywę w 100 proc. komercyjnie. Reprezentujemy polski kapitał wniesiony przez prywatnych inwestorów, a w przyszłości nie wykluczamy pojawienia się spółki akcyjnej PLAY5 na stołecznej Giełdzie Papierów Wartościowych.
PLAY5 to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku w kwestii cyfryzacji. W tej chwili wielu małych i średnich operatorów nie ma możliwości rozwijania biznesu z wykorzystaniem pasma analogowego, z powodu ograniczeń tegoż pasma. Każdy chce wejść w tzw. cyfrę, ale cyfra jest na dziś kosztowna i mimo relatywnego spadku cen to dla małych operatorów bariera nie do przejścia.
Dzięki PLAY5 mogliby oni w zasobach własnych sieci uruchomić nową usługę pod nazwą: cyfrowa telewizja kablowa
Na rynku polskim jest mnóstwo firm oferujących tylko analogową telewizję kablową i tylko internet. Nie są nigdzie zrzeszone, ich przedstawiciele nie spotykają się na konferencjach, gdzie bywa środowisko kablowe. Ale czują zagrożenie ze strony gigantów tego rynku. Z liczącego kilkaset firm rynku CATV na uruchomienie kablowej telewizji cyfrowej stać będzie może pierwszych 100 firm.
Z moich dotychczasowych rozmów wynika praktycznie 100 procentowe zainteresowanie uruchamianiem telewizji cyfrowej przez pozostałych – małe i średnie podmioty. Każdy chce mieć cyfrówkę – chociażby kilka pakietów programowych, a to co najmniej 20, 30 kanałów więcej, w tym kanały HD – i może ją dostać dzięki PLAY5.
Załóżmy, że operatorzy zdecydują się skorzystać z usług PLAY5. Co jesteście im w stanie zapewnić?
Dostęp do ok. 100 cyfrowych kanałów telewizyjnych, dostęp do wszelakich usług interaktywnych. PLAY5 będzie budowało profesjonalną stację czołową, służącą telewizji cyfrowej – zarówno w systemie CATV jak i IPTV. Mali operatorzy będą mogli z niej skorzystać przy pomocy łączy internetowych – one gwarantują już dziś dostęp do całego rynku polskiego, z zastrzeżeniem, że przepływności będą musiały być większe niż obecnie. W tym celu negocjujemy też warunki dla naszych przyszłych klientów z dostawcami łączy internetowych.
Integrując rynek od strony usługowej mamy nadzieję „dotrzeć” do kilkuset tysięcy klientów końcowych, którzy dziś jeszcze pozbawieni są możliwości odbioru telewizji cyfrowej.
Czyli na rynku operatorskim miałby pojawić się nowy gracz, na skalę nieomal UPC Polska?
Tak to się może skończyć, wielu specjalistów prorokuje dziś, że IPTV jest właśnie tym kierunkiem, w którym telewizja cyfrowa będzie się rozwijać. Głównie z względu na interakcję czyli możliwość spersonalizowania przekazu w odniesieniu do klienta.
Gdzie będzie punkt centralny, z którego zamierzacie
„dochodzić” do sieci kablowych?
Headend będzie w Warszawie, każdy operator będzie mógł sobie zorganizować sygnał do poboru samodzielnie (jeśli ma takie możliwości). Jeżeli ich nie ma, to jesteśmy w stanie przy współpracy z dostawcami łącz taki sygnał do operatora wysłać. A także „zaopiekować” się nim i zaproponować wsparcie marketingowe, wsparcie sprzedaży itp.
Rozumiem, że prócz operatorów CATV nowej firmie chodziłoby o zagospodarowanie polskiego rynku ISP (Internet Service Provider)?
Ile jest na naszym rynku takich firm?
Tak jest. Te firmy nie mają żadnego doświadczenie, jeśli chodzi o sprzedaż telewizji. One sprzedają internet, czasem także telefonię…Zdają sobie sprawę, że jeśli nie wdrożą wszystkich trzech usług jednocześnie – wcześniej czy później stracą klientów i wypadną z rynku. Obecnie jest ich w Polsce blisko tysiąc. Tak naprawdę ze strony tych firm pojawia się największe zainteresowanie usługą IPTV, operatorzy ISP wiedzą, że jeżeli chcą z sukcesem dalej prowadzić ten biznes to muszą mieć w ręku narządzie o nazwie Triple Play.
A swoją drogą – zrodzi się w ten sposób kolejna gałąź biznesu, konkurencyjna dla operatorów sieci telewizji kablowych…
A jaki miałby być ten bogaty, cyfrowy, oferowany operatorom kontent?
Prowadzimy negocjacje z podmiotami, co do których chcielibyśmy, by się na tym rynku znalazły. To dla nich zupełnie nowy rynek i w perspektywie – spore zyski. Chcemy też od razu oferować wdrażanie VoD, myślimy także o innych usługach interaktywnych: czatowaniu, płatnościach, dokonywaniu zakupów, prowadzeniu aukcji. Ma to w efekcie prowadzić do tego by telewizor – odbiornik – stal się domowym centrum rozrywki i poniekąd wyparł funkcje komputera.
Być może jednak nie wszyscy operatorzy będą zainteresowani ofertą 100 cyfrowych kanałów. Poszczególni z nich mogą nie chcieć dublowania oferty w analogu i w cyfrze. Może będą chcieli mieć wyłącznie dedykowany sport, albo kanały filmowe lub erotyczne?
Dzisiaj rynek kontentu dedykowanego staje się coraz bogatszy, można zaoferować np. pakiet rosyjski, japoński, francuski… kierowany do wybranego grona odbiorców. Dziś nikt już nie chce mieć 100 czy 200 kanałów ogólnych, ale oglądać to, na co ma czas. Z kolei reklamodawcy też wolą trafiać ze swymi produktami do konkretnej niszy odbiorców.
Małego operatora, powiedzmy z Wejherowa, będzie na to stać?
Barier technologicznych nie ma i zestawianie łączy (transmisja) to są dziś kwoty, przy których ten biznes się potrafi „zapiąć” finasowo.
Będzie taniej i szybciej niż w przypadku stawiania własnej stacji czołowej. Pozostaje problem nadbudowy kolejnych, nowych usług.
Operator ma przy tym dowolność kreowania programmingu. Chcemy dać mu dużą niezależność. Przewidujemy też program motywacyjny dla naszych partnerów, w momencie wejścia PLAY5 na giełdę. To dobra droga do pozyskania kapitału na nasze poboczne biznesy, które mają w przyszłości aktywować biznes podstawowy.
Rozumiem, że już jesteście gotowi do uruchomienia tej oferty…
Do końca tego roku – na pewno tak. Planujemy jej kilkustopniowe wdrożenie; już sfinalizowaliśmy rozmowy z kilkoma operatorami ISP, którzy wchodzą w nasz pakiet startowy. Dla nich usługa pojawi się jeszcze w tym roku, debiut komercyjny zaplanowaliśmy na początek 2008 r.
* * * * * *
Na celowniku Rafał Szymura
Każdy może wejść w cyfrę…
Po lekturze kilku listów, oraz kilku naprawdę interesujących rozmowach jakie miałem przyjemność przeprowadzić przez ostatnie kilka dni wpadłem na pomysł aby to po prostu narysować.
Rysunek pierwszy przedstawia obraz idealny. Wydaje mi się, że tak powinno to być, ale czy dobrze mi się wydaje? Może wyjaśnię. Wydaje mi się, że człowiek mądry stara się rozpoznać i poznać otaczającą go rzeczywistość (rzeczywistość rozumiem jako wszystko zawsze i wszędzie, choć widziałem już lepsze definicje). Na podstawie tego rozpoznania mądry człowiek kształtuje swój światopogląd, z którego już bezpośrednio wypływa jego styl życia.
Kolejność wpływania jednego na drugie przedstawiam na rysunku, który wydaje się być naprawdę prosty.
Ale czy rzeczywiście tak jest? Przecież ludzie których spotykam działają zupełnie inaczej. Najczęściej styl ich życia determinuje to w co wierzą, choćby z takiego powodu, że tak im jest wygodniej. Najczęściej światopogląd nijak się ma do rzeczywistości, choć co światlejsi są wstanie uwierzyć, że to ich myślenie kreuje tą rzeczywistość. Częściowo mają racje - wszak człowiek może kawałkami kształtować otaczający go świat, problem jednak jest w tym, że tylko kawałkami. Na pewno człowiek nie wierzący w Boga (lub swobodne elektrony) swoją niewiarą nie jest wstanie spowodować, że Bóg zniknie (lub prąd przestanie płynąć) jeżeli przypadkiem do tego czasu jeszcze istniał (lub płynął).
Drugi obrazek przedstawia więc tą kłopotliwą relacje: Człowiek głupi chce zmienić rzeczywistość poprzez swoje wierzenia - niestety, ta ostatnia wpływa na niego pomimo jego starań obrazując ograniczoną moc człowieka.
Oczywiście jest też grupa osób, która ignoruje pojawiające się sprzeczności pomiędzy światopoglądem a rzeczywistością twierdząc, że jeżeli fakty się nie zgadzają to tym gorzej dla faktów, ale czy taka postawa jest mądra? Nie - dlatego nazywam tych ludzi głupcami i ich konflikt z rzeczywistością przedstawiam na rysunku poniżej.