Reklama w bankomacie
Wkurzyłem się dziś gdy w pliku banknotów wyciąganych z bankomatu znalazłem świstek reklamowy. Uważam, że przeginają.
Marketingowcy niszczą świat!
Wkurzyłem się dziś gdy w pliku banknotów wyciąganych z bankomatu znalazłem świstek reklamowy. Uważam, że przeginają.
Marketingowcy niszczą świat!
I znowu służbowo byłe na spotkaniu dotyczącym marketingu. Ciężkie to dla mnie chwile, bo za każdym razem pojawia się we mnie jakieś straszne przemyślenie. Oto to z wczoraj.
Niestety, marketingowcy dostrzegli już małą skuteczność reklam, wyliczyli, że dziennie człowiek żyjący w naszej kulturze (nie wiem dlaczego nazywają mnie grupą docelową) atakowany jest codziennie 3000 razy przekazem reklamowym i zauważyli, że przestało to działać, że nie jest już skuteczne.
Niestety pomyśleli i zauważyli, że skuteczne są rekomendacje, zwłaszcza takie, które przekazują sobie ludzie między sobą, najlepiej ludzie którzy mają zaufanie do siebie, przy czym jeden z nich jest już klientem jakieś marki. Marketingowcy zauważyli też, że takich rekomendacji nie potrafią kontrolować (uff, jak to dobrze – choć wiem, że kombinują aby to zmienić), ale zauważyli, że mogą je stymulować. Chcą wesprzeć proces wypowiadania się o marce przez klientów marki.
No i już pojawia się moja wątpliwość – wszak marketingowcy motywowani są celami sprzedażowymi, a dokładniej kasą jaką mogą realizując te cele zarobić. Czy ta motywacja przekuta w ich stymulowanie rekomendacji nie będzie źródłem zła w relacjach międzyludzkich? Wiem, że tak będzie. Wiem, że jak zaczną stymulować to zamiast opowiadać przyjacielowi o pięknie biedronki będę opowiadał mu o skuteczności iPhona, bo stymulacja marketingowców zmotywuje mnie do tego (nie wiem co dostane – jakiś punkcik, jakiś gadżet, a może udział w losowaniu butów – koleżanka bierze udział w jakieś grze o buty i bardzo mnie do dziwi, bo wydawało mi się, że na buty to ją jeszcze stać).
Tak więc znowu widzę jak marketingowcy psują świat – ale jeszcze przez chwilę nie będę do nich strzelał. Nie będę bo musiałbym zacząć od siebie. Już wiem, że robiąc to co robię psuję ten świat dużo bardziej.
Ustawa o ochronie danych osobowych to przykład sprawności polityków (naszych, ale i unijnych) produkujących piekne w swej idei ale przynoszące tylko szkody prawo.
Jako przedsiębiorca wchodzący na rynek usług masowych czuję się więcej niż związany nie mogąc w prosty sposób oferować swoich usług osobom, które wcześniej, na papierze nie wyraziły zgody na to abym im coż zaoferował. Jako konsument stale jestem atakowany telefonicznie i papierowo ofertami, których nie chcę, mimo iż gdzie tylko się da zaznaczam, iż "nie wyrażam zgodny na przetwarzanie moich danych do celów marketingowych".
Ale ustawa jest, ma rygory karne i jedyne co wg. mnie przyniosła to to, że kilku cwaniaków wyciągneło już z banków i innych instytucji jakieś wielotysięczne odszkodowania, za to iż mają one bałagan w papierach i mimo zakazu coś do tych cwaniaków wysłali.
Państwo prawa? Państwo złego prawa? A może państwo bezprawia? Słyszałem, że w Afganistanie nie ma podatku VAT. Pewnie nie ma też ustawy o ochronie danych osobowych, ale czy to jest wystarczająca zachęta abym chciał tam żyć?
Uwaga, informacje tu podane mogą być szokujące i mogą u osoby zastanawiającej się nad istotą tego świata wywołać niezłą depresje, choć w zasadzie wszyscy wiedzą, że tak jest.
W październiku największe wpływy z reklam wśród stacji telewizyjnych zanotował Polsat: 306,8 mln zł, czyli o 25,2 proc. więcej niż rok wcześniej, zaś TVN spadł na drugie miejsce - na czele kanałów tematycznych Polsat Sport. Reklamodawcą numer jeden Unilever, który wyprzedził operatora sieci Era i Heyah.
(...)
Żyjemy w świecie, w którym poza miejscami odludnymi nie można nie być atakowanym reklamą. Wszędzie, gdzie człowiek spojrzy będzie przekonywany, że musi kupować takie produkty, żyć według określonego stylu życia, dokonywać takich wyborów a będzie przez to młody, szczęśliwy, seksi ... będzie boski! To w realu, bo w wirtualu też się bez reklamy żyć nie da, a najlepszym przykładem jest cytowany artykuł (w załączniku oryginał), w którym 90% powierzchni webowej strony zajmowały reklamy.
Żyjemy w świecie, w którym kupując jogurt, proszek do prania, rozmawiając przez telefon czy też się lecząc nie płacimy za te produkty ale za informacyjne kanały elektronicznych mediów, które stale przekonywać nas będą, że taki styl życia jest jedynie możliwy.
Co robić? Jak żyć? Gdzie się schować aby przy tak silnym ataku medialnym być sobą? Bieszczady? - za blisko. Meah Shearim? - nie dla mnie, ale troszkę mnie kusi.
Jak to dobrze, że pielgrzymem jestem na tej ziemi!
Wczoraj, będąc w Media Markt próbowałem pociągnąć wątek, że to jest ok, że ten świat jest piękny, że mam się cieszyć w możliwości jakie mam, że jest kolorowo, ślicznie, jest bogato a będzie bogaciej... nie wyszło mi nic z tego, ale próbowałem. Może nie wyszło dlatego, że byłem sam a nie można być z kimś mając tylko choćby najlepszy telewizor HD.
W październiku największe wpływy z reklam wśród stacji telewizyjnych zanotował Polsat: 306,8 mln zł, czyli o 25,2 proc. więcej niż rok wcześniej, zaś TVN spadł na drugie miejsce - na czele kanałów tematycznych Polsat Sport. Reklamodawcą numer jeden Unilever, który wyprzedził operatora sieci Era i Heyah.
W październiku największe cennikowe wpływy z reklam wśród stacji telewizyjnych zanotowała telewizja Polsat - 306,8 mln zł, czyli o 25,2 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2006 r. Pozwoliło to stacji należącej do Zygmunta Solorza-Żaka awansować na pierwszą pozycję w rankingu najlepiej zarabiających z reklamy telewizyjnej - wynika z danych firmy TNS OBOP przygotowanych dla portalu Wirtualnemedia.pl (dane powstałe na podstawie oficjalnych cenników, nie obejmują rabatów).
Na drugim miejscu znalazła się telewizja TVN, która zanotowała przychody reklamowe na poziomie 257,1 mln zł (0,9 proc. mniej niż w październiku 2006 r.).
Na trzecim miejscu uplasowała się stacja TVP1 z kwotą 174,6 mln zł, o 16,8 proc. wyższą niż rok wcześniej.
Natomiast TVP2, czwarta w rankingu, odnotowała spadek wpływów z reklam z poziomu 129,4 mln zł do 125,9 mln zł.
Pierwszą piątkę zamknął TV4 z kwotą 36,5 mln zł, czyli o 96,9 proc. wyższą niż rok wcześniej.
Na szóstym miejscu uplasował się Polsat Sport z kwotą 33,4 mln zł, który zarobił najwięcej spośród wszystkich kanałów tematycznych. TVN 24 zwiększył w październiku wpływy z reklam o 29,9 proc. do 25,4 mln zł.
Nadawca | X 2007 | zmiana roczna |
Polsat | 306 848 032 zł | 25,2% |
TVN | 257 084 106 zł | -0,9% |
TVP1 | 174 659 931 zł | 16,8% |
TVP2 | 125 963 933 zł | -2,6% |
TV4 | 36 508 256 zł | 96,9% |
Polsat Sport | 33 410 100 zł | X* |
TVN 24 | 25 404 820 zł | 29,9% |
MTV Polska | 20 914 535 zł | -18,2% |
VIVA Polska | 16 939 630 zł | 142,2% |
AXN | 14 011 513 zł | X* |
TVN Siedem | 12 155 485 zł | 28,0% |
Jetix | 11 970 334 zł | 47,2% |
Tele 5 | 11 241 561 zł | -13,2% |
Discovery | 11 159 030 zł | 20,4% |
TVP INFO | 10 362 125 zł | 24,3% |
Cartoon Network | 10 168 990 zł | 34,9% |
4fun TV | 9 106 409 zł | X* |
TV Puls | 8 097 539 zł | X* |
Polsat Zdrowie i Uroda | 7 667 917 zł | X* |
VH1 Polska | 7 103 900 zł | X* |
Uwagi do powyższej tabeli:
Nadawca | X 2006 |
TVN | 259 459 224 zł |
Polsat | 245 140 633 zł |
TVP1 | 149 515 945 zł |
TVP2 | 129 380 006 zł |
MTV Polska | 25 571 342 zł |
TVN 24 | 19 553 662 zł |
TV4 | 18 543 812 zł |
Tele 5 | 12 950 531 zł |
TVN Siedem | 9 493 720 zł |
Discovery | 9 266 815 zł |
TVP INFO | 8 335 643 zł |
Jetix | 8 130 416 zł |
Cartoon Network | 7 536 180 zł |
VIVA Polska | 6 993 310 zł |
TVN Style | 5 846 693 zł |
National Geographic Channel | 4 571 717 zł |
Animal Planet | 3 740 235 zł |
Hallmark | 3 366 748 zł |
TVN Turbo | 3 230 646 zł |
ZigZap | 2 704 794 zł |
Unilever-Bestfoods, PTC i Procter & Gamble to firmy, które przeznaczyły najwięcej na reklamę w telewizji w październiku 2007 r.
Reklamodawca | X 2007 |
UNILEVER - BESTFOODS | 40 715 506 zł |
POLSKA TELEFONIA CYFROWA | 36 001 861 zł |
PROCTER & GAMBLE | 33 719 455 zł |
L`OREAL POLSKA | 25 477 162 zł |
DANONE | 24 189 389 zł |
POLKOMTEL | 23 833 103 zł |
FERRERO | 23 347 421 zł |
NESTLE POLSKA | 18 864 211 zł |
US PHARMACIA | 16 727 677 zł |
HENKEL | 16 054 352 zł |
COLGATE - PALMOLIVE | 15 804 723 zł |
WRIGLEY'S | 14 544 834 zł |
PTK CENTERTEL | 13 972 144 zł |
TELEKOMUNIKACJA POLSKA | 13 060 533 zł |
P4 | 12 778 759 zł |
GLAXOSMITHKLINE | 12 671 093 zł |
MASTER FOODS POLSKA | 12 471 560 zł |
GILLETTE POLAND | 11 711 180 zł |
COCA - COLA COMPANY | 11 250 725 zł |
TV PROMOTION GROUP | 11 204 355 zł |
Reklamodawca | X 2006 |
UNILEVER - BESTFOODS | 33 493 643 zł |
NESTLE POLSKA | 32 228 133 zł |
FERRERO | 29 481 910 zł |
POLKOMTEL | 27 743 060 zł |
PROCTER & GAMBLE | 27 633 350 zł |
L`OREAL POLSKA | 23 569 590 zł |
US PHARMACIA | 22 515 952 zł |
POLSKA TELEFONIA CYFROWA | 21 301 905 zł |
DANONE | 20 964 063 zł |
HENKEL | 16 630 477 zł |
GLAXOSMITHKLINE | 14 628 750 zł |
MASPEX WADOWICE | 12 586 188 zł |
TELEKOMUNIKACJA POLSKA | 9 589 952 zł |
PTK CENTERTEL | 9 146 933 zł |
COCA - COLA COMPANY | 9 007 627 zł |
MASTER FOODS POLSKA | 8 955 981 zł |
STORCK POLSKA | 8 767 408 zł |
WRIGLEY'S | 8 681 561 zł |
n.a | 8 525 803 zł |
GRUPA ŻYWIEC | 8 381 967 zł |
Miam, miam....
Doskonałe połączenie gorzkiego smaku piwa i słodyczy miodu na długie zimowe wieczory i letnie rozmowy przy świetle księżyca, bo życie ma wiele smaków.
Zaczerpnięte od Marcina:
"W pierwszym akapicie informacji powinny się znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania: Kto (who), co (what), gdzie (where), kiedy (when) i dlaczego (why).
Przygotowując takie informacje, w pierwszym akapicie unikamy przymiotników i wyrazów wartościujących."
Wartościowy cytat:
"Szkoły pisania informacji, na których ja się opieram wiążą się z pewnymi zasadami. Część z nich odnosi się do redagowania informacji typowo prasowych, jednak w moim przekonaniu niektóre odnosza się do publikowania tekstów na stronie www. Jedną z takich zasad jest zasada tzw. 5W, która mówi, że w pierwszym akapicie informacji powinny się znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania: Kto (who), co (what), gdzie (where), kiedy (when) i dlaczego (why). Przygotowując takie informacje, w pierwszym akapicie unikamy przymiotników i wyrazów wartościujących. Wtedy informacja jest bardziej wiarygodna."
Żródło: Marcin Młodożeniec PRIME PR
Jeszcze raz:
od MM dostałem taki tekst:
"I jeszcze mam taki zmysł: w tej notatce na Twoim blogu o zasadzie 5W jest pięć trzynastek. dwie oczywiste: dodana 13 lipca o 13 ileś, ale w określeniu daty i godziny jest 13 liter a wpis dodany w siódmej minucie i dziewiętnastej sekundzie (suma daje dwie trzynastki). Nawet po tych dwóch piwach to dostrzegłem :) "
No coż - ludzie są dziwni i to jest piękne.
Łapią mnie, mają mnie. Oszukują a ja daję się oszukać.
Cena: 4,99-
No więc okazało się, że na takie proste kłamstewko jestem całkowicie nieodporny. Skupiam się na innych rzeczach i 4,99 to dla mnie 4 podczas gdy niewątpliwie bliższe prawdy (a co to jest prawda w marketingu) jest 5.
Kilka dni temu w notce "Jestem wielki!" opisałem jak to zadałem sobie trud w zwalczaniu plagi głodu na świecie. Wczoraj wieczorem podjąłem się równie trudnego zadania i aktywnie zwalczałem bezrobocie dają ludziom tak potrzebną im prace. Pracodawcą bywam od 9.oo do 17.oo a tu okazało się, że mogę też wieczorami. A. wyjechała się kształcić więc w chałpie bieda piszczy tak, że aż koty miałczą. Pojechałem więc do TESCO zaspokoić moją pożądliwość konsumenta i zapełnić nieco lodówkę. Dla mnie serki "Danio", dla kotów wątróbka i elementy kurczaka (nie mylić z "elementami" Euklidesa).
Będąc na miejscu dowiedziałem, się że 95% produktów tam sprzedawanych pochodzi od polskich producentów i dostawców a kupując te produkty daję prace. Tak więc dawałem pracę przez 2 godziny bo nie jest łatwo znaleźć masło zrobione z masła, chrzan w którym nie będzie gumy arabskiej, śmietanę zrobioną z mleka a nie z mleka w proszku.
Nie wiem co jeszcze specjaliści od PR wymyślą abym się poczuł lepiej.
Właśnie zostałem Wielkim Człowiekiem.
Właśnie przyczyniłem się do szczęścia ludzkości, dokonałem rzeczy wielkiej - podjąłem walkę z głodem, przyczyniłem się do trudu usunięcia z naszej planety zjawiska niedożywienia. Kto wie - może uratowałem jakieś dziecko i na pewno mogę się czuć lepiej, mogę czuć się dobrym człowiekiem, mogę od rana chodzić w chwale, będąc z siebie zadowolonym i dumnym oraz stawiając siebie jako przykład do naśladowania dla innych.
A teraz napiszę o tym jak tego dokonałem, aby przedstawiony sposób mógł być zastosowany przez inne osoby, co oczywiście nie zagrozi mojej pozycji a przyniesie mi jeszcze więcej chwały bo oprócz czynów jestem jeszcze propagatorem słusznych idei. Otóż o godzinie 255 obudziłem się czując głód potężny (a może mi się tylko zdawało?), dopadłem lodówkę i zeżarłem serek Danio. Odrywając papierek nie mogłem dopuścić to straty tak znacznej ilości serka więc dokładnie wylizałem zamykającą folię. Po wylizaniu odkryłem, że w miejscu w którym do niedawna wielcy poeci publikowali swoje wiekopomne dzieła w tej chwili ktoś namalował uśmiechniętą dziewczynkę nad talerzem. To sprowokowało mnie to przeczytania etykietki, z której dowiedziałem się iż właśnie podzieliłem się posiłkiem. Czyż nie jestem wspaniały?
Dzięki specjalistą od marketingu życie stało się prostsze! Taki Brat Albert Adam Chmielowski, albo Matka Teresa z Kaltuty - większość swojego życia musieli ciężko pracować na swoją pozycję dobroczyńcy - ja nie muszę. Zżeram serek Danio i już mogę się czuć wielkim człowiekiem. Jakie to proste!
Aby poczuć się gorzej przerobiłem nieco baner, który znalazłem na stronie Danone.
I jeszcze raz moja złota myśl:
Kupując produkty koncernu Danon przyczyniasz się do przyspieszenia inspirowanego chciwością procesu globalizacji, którego efektem jest głód nie tylko w krajach Trzeciego Świata ale i w Polsce.
- Wiesz, znowu mnie nachodzą! Jakieś bibluły wciskają!
- Jehowici?
- Nie. Tele-2.
Obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty.
(Pierwszy list Apostoła Jana, rodzial 3)
Ot, tak się porobiło, że musiałem sobie to przypomnieć i gdzieś zapisać.
#1. Kiedyś, na hali nieistniejącej już dziś Huty Kościuszko w Chorzowie, w miejscu w którym tramwaj wyjeżdżając z rynku (bo wtedy w Chorzowie był jeszcze rynek) przejeżdżał około 30 metrów od rozgrzanych do czerwoności zasuw pieców martenowskich ktoś umieścił hasło złożone z liter, których każda przerastała nawet wielkiego człowieka. Hasło brzmiało
Jakiś czas później, poznając zasady polskiej gramatyki dowiedziałem się, że w zdaniu aby było zdaniem powinien być podmiot i powinno być orzeczenie.
Jeszcze później, od pewnego mądrego profesora dowiedziałem się coś o manipulacji i o tym jak np. usuwając ze zdania orzeczenie można sformułować wypowiedź manipulacyjną poprzez uniemożliwienie jej zaprzeczenia. Jako przykład profesor podał hasło „hutnicy z partią” i to, że potem dalej był profesorem świadczyło tylko o tym, że chwilowo „wiatr odnowy wiał...”
#2. Dziś ładując koszyk w Mini-Malu przyszło mi przed półką z masłem spędzić całe 10 minut studiując opakowania tego czegoś co tam sprzedają. Wiem już o manipulacji poprzez wyrzucenie orzeczenia ale teraz spotkałem się z wyrzuceniem podmiotu, bo okazuje się, że
Szukałem więc dalej i znalazłem masło, które składało się w 40% z tłuszczu i 44% wody, oraz masło zawierające 60% tłuszczu i nie wiadomo co dopełniało kostkę.
Moje problemy spowodowane były nieobecnością Masła Extra wyprodukowanego w Sosnowcu na Orląt Lwowskich przez firmę państwa Kozieł, które to mało od pewnego czasu kupuję, bo w smaku przypomina to co pamiętam pod tym pojęciem z dzieciństwa. Nie wiem czy nieobecność produktów tej firmy wiąże się z tym, że Koziełowie wyłamali się ze spisku i zakablowali 2 tygodnie temu do Inspekcji Handlowej, na konkurencje, że sprzedaje mało, które masłem nie jest – w każdym razie ja musiałem poszukać czegoś innego, więc wybrałem markowy produkt z cyklu „łaciate” i teraz żałuje, bo pisze że 82% tłuszczu to ma, ale konserwanty powodują, że smakuje zupełnie jak masło serwowane w samolotach linii lotniczych LOT (tfu).
#3. Wniosek: niezależnie od systemu politycznego kłamstwo jest kłamstwem, ludzie kłamią, kłamią z chciwości lub z żądzy władzy a potem słysząc o Oświęcimiu (przepraszam: Auschwitz) dziwią się, że „ludzie ludziom zgotowali taki los”.
#4. Dogmat: kłamstwo jest korzeniem wszelkiego grzechu.
#5. A w miejscu, w którym stały te piece, ta hala, ta huta i to kłamliwe hasło powstaje teraz kolejny hipermarket w którym niewiątpliwie sprzedawać się będzie to kłamliwe masło.
Przekleństwo miejsca czy co?
Marka, znak fabryczny, znak firmowy (ang. brand, trade mark)
znak określający producenta: nazwa lub symbol graficzny, umieszczany na wyrobach w celu ochrony przed naśladownictwem lub podrabianiem, podszywaniem się, przypisywaniem sobie autorstwa.
Traktowana jest jako rodzaj świadectwa: producent nie wstydzi się swego wyrobu, "podpisując" go gwarantuje jego jakość. Stąd "marka" jest synonimem opinii.
W gospodarce rynkowej marka ma swoją cenę, "dobra marka" jest podstawą sukcesu biznesowego.
Przeciwieństwem wyrobów markowych są wyroby bezmarkowe (ang. no-named), uważane (chociaż nie musi to być regułą) za tandetę.W połowie lat 80. rozpoczęto działania marketingowe, które zmieniły znaczenie marki (szczególnie w stosunku do odzieży): marka stała się symbolem statusu, przynależności do grupy społecznej, wyznawanej ideologii. Z powodu wzbudzonej potrzeby (a nawet obsesji) posiadania, nabywcy stali się skłonni płacić nie za produkty, lecz za stworzony działaniami marketingowymi wizerunek.
Reklama to mieszanina informacji i komunikatu perswazyjnego. Zazwyczaj ma na celu skłonienie do nabycia pewnych towarów czy usług, jednakże równie dobrze jej celem może być np. utrwalenie świadomości istnienia określonej marki.
Reklama przybiera różną postać - od rzetelnej informacji o cechach produktu, spotykanej głównie w prasie specjalistycznej, po bezmyślne wychwalanie produktu, z czego znana jest szczególnie reklama telewizyjna.
Reklama istnieje też w innych formach - np. firmy organizują prezentacje własnych technologii czy też piszą artykuły do prasy specjalistycznej na ich temat - co stoi na pograniczu reklamy i edukacji, albo też sponsorują "edukacyjne" wyjazdy w atrakcyjne miejsca - co dla odmiany stoi na pograniczu reklamy i korupcji.
Zdecydowana większość reklam charakteryzuje się celami komercyjnymi. Jednak można wyróżnić również reklamę społeczną oraz reklamę polityczną. Ponadto istnieją zjawiska łączące ze sobą wymienione typy reklam - reklamy powstające w ramach kampanii marketingowych łączących cele komercyjne z celami społecznymi (tak prowadzony marketing określa się mianem marketingu społecznie zaangażowanego (ang. Cause Related Marketing). Tego typu reklam nie należy mylić z reklamami społecznymi.
Cytaty pochodzą z Wikipedii co warto i należy odnotować np. celach reklamowych chcąc podnieść martkę tego dzieła. Wszak ludzie mądrzy (grupa społeczna) zaglądają do encyklopedii :-) i nie jest to wcale komunikat perswazyjny :-) tylko fakt.
Uwielbiam takie marketingowe teksty, więc tego cytuje jak leci:
Wódka Smirnoff ma swoją polską odmianę. Zmiana ta jest skutkiem upodobań smakowych Polaków oraz zaostrzającej się walki konkurencyjnej w segmencie luksusowych wódek.
Smirnoff Vladimir trafił na półki polskich sklepów od początku marca i całkowicie zastąpił dotychczasowego Smirnoffa. Produkt ten, mający nie tylko inną oprawę graficzną, ale także inną recepturę, jest dziś jedyną lokalną odmianą tej globalnej marki. Podobnie jak jego poprzednie wcielenie, nowy Smirnoff jest kierowany do osób w wieku 18-34 lat o wyższych niż przeciętne dochodach, zamieszkałych w miastach powyżej 50 tys. - Smirnoff Vladimir został przygotowany pod kątem potrzeb polskich konsumentów wódki, ponieważ badania wykazały, że jest to smak, który został oceniony przez Polaków bardzo wysoko - mówi Anastassios Evangelou, prezes zarządu Diageo Polska. Przedstawiciele tej firmy zaznaczają, że w trakcie badań nowej odmiany wódki, ponad połowa respondentów lepiej oceniła Smirnoff Vladimir niż klasyczny, znany od lat, Smirnoff.
Nie bawisz się - nie żyjesz!
Ciekawostką jest to, że ponieważ prawie każdy z wielkich europejskich telekomów posiada swoją sieć GSM na ten spisek się godzi zakładając, że połączenia głosowe w sieci stacjonarnej to już coś, co przechodzi do historii i mocno ładują się w transmisje danych po starych kablach miedzianych. TePsa z Neostradą nie jest ani trochę oryginalna - po prostu robi powtórkę tego co DT i BT zrobiły u siebie.
Jakie są przyczyny nie oferowania (bezpłatnej) aktualizacji dla H1915?
H1915 jest skierowany do klienta indywidualnego, który zwraca uwagę na podstawową funkcjonalność i dobrą cenę produktu. HP nie oferuje aktualizacji na wszystkich platformach i we wszystkich wersjach językowych. Nasze aktualizacje są oferowane dla głównego nurtu produktów takich jak seria H5400.
I teraz znowu, dzięki HP dowiedziałem się kim jestem! Jestem klientem, który zwraca uwagę na podstawową funkcjonalność i dobrą cenę. I to prawda, ale co to ma tego, że HP nie oferuje upgradu do Windows Pocket PC 2003?
A przecież mogli napisać tak:
Jakie są przyczyny nie oferowania (bezpłatnej) aktualizacji dla H1915?
H1915 jest oferowany z tak małą marżą, że oferowanie aktualizacji za darmo spowodowało by stratę firmy HP. Na produktach H4500 mamy taką marże, że stać na na bezpłatne wsparcie klientów.
I wtedy wszystko było by jasne.
Nowy odcinek filmy Harry'ego Pottera ma kosztować ponad 250 mln$. Producent skomentował to tak: "Na ten film czekają miliony 10-latków na całym świecie. Przecież nie możemy ich zawieść!"
A ja sobie coś policzę:
Jedno jest pewne. Inwestorów to pan producent na pewno nie zawiedzie. Tylko proszę nie wmawiać mi, że tu o dzieciaki chodzi.
I jeszcze jedna ważna rzecz: warto sobie przy okazji uświadomić ile to jest 250 mln$. To może nie być łatwe ale warto o tym pomyśleć.
Nie tak dawno pisałem o moich egzystencjalnych pytaniach związanych z pobytem w pewnej aptece (notka "Mydełko" z 21 października 2003). Odpowiedzi jakich sobie wtedy udzieliłem doprowadziły mnie dziś do innej apteki, gdzie chciałem zakupić nieco więcej niż aspirynę za 3zł.
Podałem recepty a pani ładowała przepisane pudełka do reklamowego woreczka. Potem, po wydrukowaniu rachunku i uregulowaniu należności pani aptekarka szybko i sprawnie odwróciła się, otworzyła szufladę gdzieś na dole, i w dyskretny sposób wsadziła do woreczka tajemnicze coś, robiąc to dokładnie tak jak w latach 50-tych sprzedawało się w małych miasteczkach prezerwatywy.
Nikt nie zauważył, ja chyba też nie do końca zajarzyłem, bo zareagowałem na to tajemnicze coś dopiero po wyjściu z apteki. Sięgam do woreczka i widzę czekoladę marki "Wesołych Świąt" wyprodukowaną dla Geant Polska sp. z o.o. Otwieram, kosztuje - ohydztwo, zupełnie jak wyrób czekoladopodobny z czasów Wczesnego Jaruzelskiego! Jak by to nie można klientom, którzy zostawiają nieco więcej kasy kupić jakiego Wedla albo Alpen Gold.
I teraz pojawiają się dwa nowe egzystencjalne pytania:
Ale mam już przynajmniej jedną życiową odpowiedź: do tej apteki więcej nie pójdę.
Sieć Minimal celuje w bogatszych klientów.
Ponieważ jako taki klient właśnie się czuję luzując się kupuje najczęściej właśnie w Minimalu.
Sprawdź nasze ceny!
Na tablicy porównują ceny 20 sprzedawanych u siebie produktów z cenami z Tesco i udowadniają powyższą tezę, która dla bogatszych jest bez znaczenia o ile nie ma konotacji negatywnych.
Ale czy na pewno moja teoria była zła? Może po prostu ktoś (tajny agent Tesco) w ich dziale marketingu prowadzi krecią robotę? Ale może jest prostsze wytłumaczenie nie zakładające od razu spisku. Może po prostu ich marketignowiec jest głupi, zatrudniony po znajomości antyfachowiec po Wyższej Szkole Marketingu i Zarządzania w Pcimiu Dolnym? Może wytłumaczeniem jest po prostu brak kompetencji. Tak, to jest jakieś wytłumaczenie ale na pewno nie usprawiedliwienie.
A odrzuciło mnie z jeszcze jednego powodu: nie lubię być okłamywany, nie lubię gdy traktuje się mnie jak idiotę, którego łatwo nabrać na takie plewy. Ale zaraz? Czy czasem nie na okłamywaniu polega cały dzisiejszy marketing? Czego znowu się czepiam.
Jeżeli nie możesz być najlepszy w jakiejś kategorii
to wymyśl nową kategorię!
Billboardy o tej treści pojawiły się w Warszawie. Tak zastanawiam się jak daleko w swojej nieukrywanej głupocie mogą posunąć się ludzie. Może rzeczywiście szefowie tego radia zwiększą słuchalność (a więc swoje zyski) poprzez tą reklamę ale przecież zniszczona jakość życia odbije się również na nich.
J. wyczytał, że Dani przyjemność z współżycia seksualnego deklaruje już mniej niż 10% populacji. A przecież to ma być przyjemne bo Bóg tak chciał... No tak, ale tam już wcześniej mieli takie bilbordy.
I tak małymi kroczkami dojdziemy do tego czego chce Szatan: zero przyjemności, pełnia pożądania i do tego pożądania gotowego niszczyć, niszczyć, niszczyć.