Notki z roku 2004 i miesiaca numer 11


1 listopada 2004 (poniedziałek), 10:16:16

Do Karoliny list czwarty

Czy warto w życiu być szczerym Karolino? Czy warto być autentycznym? Obydwoje dobrze wiemy jak wielu znudzonych codziennością, beznadziejnie poszarzałych ludzi tylko czyha na chwilę czyjegoś nieopatrznego zwierzenia, widok zapłakanej twarzy, oczywisty fakt błędu drugiego człowieka, na sensację jego słabości. Tak więc, czy warto być szczerym? A może pozostała nam już jedynie arcypoważna i arcyzakłamana zabawa w ciuciubabkę, w której wszyscy umówimy się, że tworzona przez nas obłudna fikcja jest rzeczywistością? Karolino, cena jaką trzeba zapłacić za swoją tożsamość i z niej właśnie wynikającą szczerość jest boleśnie wysoka. Bo przecież własna prawdziwość to nic innego, jak wystawienie siebie na pokaz innym ludziom, ludziom, których najczęściej nie stać na odwzajemnienie się podobną postawą. Więcej jeszcze, to niemal pewne, ciągłe narażanie się na podłą obmowę i zawiść ze strony niejednego skarłowaciałego homo-sapiens. Ale, ale Karolino, nie rozpędzajmy się tak i nie róbmy z siebie męczenników świętej sprawy, bo czy przypadkiem Ty i ja też nie jesteśmy skarłowaciali?

Jak więc mamy żyć? Jakimi być?

Karolino, jeżeli choć na chwilę odrzucimy nasze żale i emocje, to łatwo zauważymy, że tak naprawdę to wielu z nas, (a może wszyscy?!) bardzo tęskni za wzajemną szczerością, prawdziwością, przyjaźnią, miłością, zaufaniem. Potrzebujemy tych wartości jak ryba wody, lecz po prostu wstydzimy się do tego przyznać i w konsekwencji każdego dnia wciąż na nowo wkładamy na twarze ozdobione kłamstwem ochronne maski, poprzez które nieufnie spoglądamy na drugich, także skrzętnie zamaskowanych. Jakie to dziwne i smutne! Świat ożywionych manekinów zabija w nas to, co najwartościowsze, a my nie potrafimy się od niego uwolnić. Gorzej jeszcze, dostosowujemy doń chrześcijańskie wartości i powodujemy, że tysiące klęczących na kościelnych posadzkach rachitycznych robotów zgodnie ze swoim paranoicznym zaprogramowaniem, potrafi tylko w kółko powtarzać: tego nie wolno, tego nie wolno, tego nie wolno, tego nie wolno... a to, to - to mnie gorszy!!!

Karolino, bądźmy inni! Wbrew wszystkim i wszystkiemu, bądźmy inni! Kochajmy Boga i żyjmy ciekawie, mądrze, kolorowo, odpowiedzialnie! Żyjmy prawdziwie!

Co o tym myślisz Karolino?

PS W tym wszystkim zapomniałem jeszcze tylko napisać, że Cię kocham...


Tomasz Żółtko, Listy do Karoliny

Kategorie: poezja, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: Tomasz Żółtko, Karolina, Listy do Karoliny, autentyczność, styl życia, Tomek Żółtko


Komentarze: (5)

falista, November 3, 2004 10:08 Skomentuj komentarz


a Pan, Panie Wojtku - jest szczerym czy skarłowaciałym homo sapiensem?

Mam nadzieję, że szczerym.

inforemi, January 18, 2012 12:32 Skomentuj komentarz


Listy do Karoliny...zapomniałem już jaki kiedyś ten album wydany przez T.Z zrobił we mnie pozytywne spustoszenie. Ten album był tak przesiąknięty przeżyciami Tomka iż do dziś zastanawiam się co stało się z jego pierwszą miłością do kobiety która kochał i która nazwał Karoliną...a teraz jak godzi chrześcjaństwo z drugą żoną??? Byłem jego największym fanem i wiem o tym, jego dwa pierwsze album znałem na pamięć i aż do dziś...chodź już nie tak...proszę o e-maila do TOmasza Zółtko gdyż tylko tak mogę opowiedzieć jemu historię człowieka który z Tomka uczynił schizofrenicznego przyjaciela na niby...

W., January 18, 2012 18:00 Skomentuj komentarz


Myślę, że z Tomkiem można się skontaktować przez jego stronę - chyba http://www.tomekz.com.pl/

Tomek jest też obecny na FaceBooku.

W.

beliw, November 2, 2004 22:50 Skomentuj komentarz




wiesz co, ja przeczytam wszystkie te listy.

bo cos czuje ze ich tresc mnie w jakis sposob ruszy
ba! ja to nawet wiem

lilienn, November 2, 2004 01:10 Skomentuj komentarz


Żeby choć mała garstka ludzi wzięłaby sobie do serca te słowa- było by cudownie. Gdyby wszyscy myśleli jak Ty świat byłby lepszy. Świat juz jest lepszy dzięki Tobie. Dziękuję, że miałam okazję to przeczytać.
Skomentuj notkę
3 listopada 2004 (środa), 15:08:08

Bezsenność

1. List

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To: (...)
Sent: Monday, November 01, 2004 4:23 AM
Subject: bezsenne noce

(...)

Od dawna obserwuję w swoim życiu takie zjawisko, dziś jednak dokonałem przedziwnej klasyfikacji.

Otóż niektóre bezsenne noce są nocami walki. Człowiek leży i walczy ze swoim ciałem, które nie chce zasnąć. Wewnętrzny silnik pracuje a próby wydania rozkazu "śpij" poprzez przekręcanie się z boku na bok, niemyślenie, zamykanie oczu, które w ciemności widzą tyle samo będąc zamknięte co otwarte nie powodują, że obroty silnika się zmniejszają a wręcz przeciwnie bo co raz to otrzymawszy nową porcie paliwa w postaci uciskania zwiniętego i przepoconego prześcieradła, nowego aspektu niedopomyślanej sprawy czy też wyłaniającej się z ciemności poświaty zaskakuje na nowo swoją żywotnością, która tak potrzebna rano na pewno teraz całkowicie się wyczerpie.

Nocy walki są okropne. Trudna jest świadomość zbliżającego się poranka który rozsypuje się z powodu zmęczenia. Trudna jest świadomość straty - wszak wszystkie wywalczone myśli, choćby i najwartościowsze i najpiękniejsze ulegną zatraceniu, nie dotrzymają, znikną w chwili, gdy na 20 minut przez wyrokiem budzika przemęczone ciało zaśnie głęboko wysyłając je w niebyt.

 

Ale czasem bezsenność może być twórcza. Należy tylko, zamiast walczyć w nią podjąć z nią współpracę. Można włączyć lampkę, znaleźć kąt w którym nie budzi się domowników, sięgnąć po pisma, nawiązać dialog z Wiekuistym, utrwalić stworzone stworzenie i nie denerwować się - wszak poprzez bezsenność otrzymało się dodatkowy czas, czas spokojny, czas wolny, czas twórczy.

Oczywiście są pewne dodatki ułatwiające podjęcie współpracy z bezsennością: długi weekend, zmiana czasu z letniego na zimowy, totalne rozregulowanie rytmu spowodowane chorobą (jeden z pozytywów pobytu w szpitalu), urlopowy wyjazd na luzie.

Noce współpracy są błogosławieństwem z którego można nauczyć się korzystać.

(...)

2. Koty

Podczas bezsennych nocy dobrze obserwuje się nocne, kocie życie. Normalnie pewnie by spały, ale ponieważ jakiś dwunogi włóczy się po domu w kotach budzi się aktywność większa niż aktywność dzienna. Zaczynają się rytuały, ocierania, sprawdzania kto śpi, a kto nie śpi.

Koty to piękne stworzenia.

3.  Poprawka na katar

Jak w wyniku kataru nos jest zatkany tak, że trudno oddychać współpraca z bezsennością jest trudna. To co napisałem o chorobie, która pomaga niekoniecznie jest więc prawdą.


Kategorie: listy, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: bezsenność, twórczość


Komentarze: (1)

beliw, November 3, 2004 22:09 Skomentuj komentarz


az czasem chce sie czekac na bezsennosc, mialam tak raz.
Duzo wtedy rozmawialam,i przepelnial mnie taki spokoj.
piekne
Skomentuj notkę
4 listopada 2004 (czwartek), 22:17:17

Polityczna gra życiem i śmiercią (z cyklu: obserwator)

Jaser Arafat w stanie śmierci klinicznej
(...)
Eksperci uważają, że mózg Arafata jest już martwy, ale będzie on sztucznie podtrzymywany przy życiu jeszcze przez jakiś czas po to, by przyzwyczaić Arabów do myśli o jego śmierci. A także, by przygotować po nim sukcesję.
(...)
Gazeta Wyborcza, Jaser Arafat w stanie śmierci klinicznej
tobi, pi, IAR 04-11-2004, ostatnia aktualizacja 04-11-2004 21:01

Jakie to cyniczne i z drugiej strony arabskie - grać śmiercią swojego wodza i przywódcy, traktować go jako narzędzie w walce, nawet niekoniecznie o jego idee niepodległej Palestyny ale w walce o kase, o wpływy, o władzę.


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Arafat, Izrael, OWP, Autonomia Palestyńska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 listopada 2004 (piątek), 18:04:04

List o kręgach (albo lepiej spirali) życia

1. Kontekst listu

Z kolegą, którego zatrudniałem w poprzedniej firmie jakieś 6 lat temu prowadzimy bardzo podobną dyskusję na temat zatrudnienia w nowej firmie. Dyskusja toczy się mając w pamięci co najmniej 4 lata miłej współpracy a teraz 2 lata przerwy, bo wszystko co poprzednie się już zakończyło a teraz zaczyna się nowe.

2. List obrazujący conieco stan mojej kariery zawodowej

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To:
(p...t...)@pp.org.pl
Sent:
Friday, November 05, 2004 5:18 PM
Subject:
Re: mija miesiac

 

>
> (...) Przypomina mi to sytuacje z czasu kiedy
> przyjmowałeś mnie do PiK-Netu.
>

Podobieństw jest bardzo wiele ale jest kilka istotnych różnic:
    - jesteśmy mądrzejsi (w znaczeniu: doświadczenie, opanowani w pewnych tematach),
    - mamy więcej poznania (rynku, świata, ludzi, siebie nawzajem),
    - jesteśmy starsi, wiekiem a więc jesteśmy dalej.

Czasem wydaje mi się, że w tej nowej firmie mam możliwość zrobienia powtórki z poprzedniej. To samo biuro, ci sami ludzie na początku, podobne zadania. To trochę jak możliwość skorzystania z bycia ponownie młodym. Z jednej strony mnie to cieszy, ale z drugiej wiem, że nie jest to dobre, że nie można zachować się jak dziecko w miejscu, w którym jest się już dalej.

Tak więc to, że jesteśmy starsi, mimo że emocjonalnie czasem budzi sprzeciw jednak racjonalnie mnie rajcuje i cieszy. Pasi mi to, wszak jestem dalej a nie bliżej. Świat mówi (a nawet krzyczy), że tylko młodość i zabawa się liczą, ja jednak wiem, że jest to jedne wielkie kłamstwo, że tak naprawdę nie da się być wiecznie młodym, zdrowym, pięknym i nie da się ciągle bawić, przeżywać przygód, trwać w szaleńczych uniesieniach. Świat jest popsuty (niedoskonały, grzeszny) i ból oraz płacz nie są udziałem tylko tych ludzi, których pokazuje się w wieczornych wiadomościach TV ale są (bo muszą być) również elementem naszego życia. Mając to na uwadze bycie starszym, bycie dalej to większa wartość - wszak w naszym pielgrzymowaniu zbliżamy się do miejsca, w którym (jak jest napisane w Mądrej Księdze) "Bóg otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie, ani łez, ni krzyku lub trudu bo pierwsze rzeczy już przeminęły" (Apokalipsa 21.4).

Napisałem o naszym pielgrzymowaniu, ale przecie wiem, że niestety to pielgrzymowanie nie dotyczy wszystkich ludzi z automatu, z urzędu. Niestety, wielu daje się zwieść blichtrowi tego życia, świecidełkom dyskoteki, zapachom światowego żarcia, dotykom cudzołożnej namiętności zapominając o wieczności, która pomimo corocznie składanych życzeń "stu lat" zbliża się nieuchronnie. Memento Mori jest w tej chwili zupełnie nie modne a Carpe Die wypatrzone ze swej pozytywnej wartości.... no cóż, taki jest świat a my widząc to i mając już swoje lata korzystajmy z mądrości aby nie dać się zwieść i robić to co do nas należy. Wszak pielgrzymujemy.

Gorąco pozdrawiam

Wojtek

3. Link i pewne podobieństwo z przed dokładnie roku


Kategorie: starość, młodość, listy, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (7)

internautka-->w34, November 6, 2004 19:40 Skomentuj komentarz


Z takim oskarżeniem się zgodzę, ale też niezupełnie bo to też od nas zależy jak długo będziemy cieszyć się młodością i jak długo będziemy z niej korzystać.

w34 -> internautka, November 6, 2004 16:20 Skomentuj komentarz


Oskarżenia? No coż - nie jest to moją intencją, choć jak się zastanowię to mam jedno oskarżenie w kierunku młodości (a więc i w swoim kierunku, bo też ten błąd popełniałem).

Oskarżam młodość o to, że udaje, że jest wieczna, że nie pomaga myśleć o starości, że trzyma swoją ofiarę próbując jej wmówić, że zawsze będzie młoda a przecież młodość nie jest wierną żoną i w pewnym momencie zdradzi, odejdzie, pozostawi człowieka zupełnie nie przygotowanego w szponach starości.

internautka, November 6, 2004 16:02 Skomentuj komentarz


W Twojej wypowiedzi wyczuwam oskarżenia i pretensje do młodzieńczości, a przecież jest to "choroba", która każdy musi przejść.

mam-a--oskara, November 6, 2004 13:26 Skomentuj komentarz


to ja sie pochwalę, że mogę (gdyby mozna było) zapisac sie do związku młodzieży.
Jestem do dyspozycji w trudach i nie tylko dla mojego milusińskiego syna.
Mogę poszaleć bo mi sie chce.
czyli wszytsko gra.
lubię żyć.
pozdrawiam.

w34 -> lilienn, November 6, 2004 12:48 Skomentuj komentarz


Mój komentarz do komentarza lilien

No cóż - chyba musimy zacząć od zdefiniowania młodości.

Najprostsza definicja to taka: do 18 lat. A może do 24? do 30? Kiedyś do 35 roku można było zapisać się do (tfu) zWiązku sOocyjalistycznej _Młodzieży_ pOlskiej, a więc może 35 jest granicą?

A może bez cyferek - młodym jest ten, kto się czuje młodo. No dobrze - ale z czasem w ciele pojawiają się pewne symptomy, które nie są cechą młodości i trudno zaprzeczać, że coś się starzeje.

A może jeszcze inne podejście - młodym jest ten, kto myśli młodo. Pewnie o taką młodość Ci chodziło, ale przecież mowa tu nie o młodości ale o sposobie myślenia, który wypracowany w młodości, wraz z jego pewnymi cechami można zachować na lata. Problem jednak w tym, że sposób myślenia człowieka też się zmienia - wpasowuje się w ciało, w jego możliwości i jego otoczenie.

Tak więc jakiej definicji nie chwycę zawsze wychodzi, że młodość czymś co się kończy.

Zaprzeczeniem tego może być moje spotkanie w pewną uroczą staruszką, siostrą Haliną, na której wyraźnie widać objawy starości i to tej zaawansowanej. Kiedyś siostra Halina, przy swojej 90-tce, pod koniec spotkania z młodzieżą (taką między 18 a 40 lat) powiedziała: „powstańmy do modlitwy – jesteśmy przecież młodzi”.

Nawet w Twojej wypowiedzi znajduję pewną sprzeczność: piszesz „przybywa tylko rzeczy, bądź ludzi za których musimy być odpowiedzialni”. No widzisz? Jedna z cech młodości jest beztroska, żeby czasem nie powiedzieć nieodpowiedzialność. Pojawienie się (przybywanie) odpowiedzialności jest efektem dojrzewania a więc kończenia młodości.

To tyle na pierwszy temat – bierzemy się za drugi: zabawa. Nie napisałem, że z czasem nie można i nie należy się bawić. Można i należy ale to co napisałem brzmi tak: pojawiają się elementy życia takie jak ból, płacz, cierpienie, które zabawą nie są i nie można ich ignorować. Oczywiście do czasu, gdyż ja wiem, że płacz, ból, cierpienie są tymi elementami, które przeminą i na Nowej Ziemi otoczonej Nowym Niebem (w może nawet w Nowej Jerozolimie) tych nieprzyjemnych rzeczy nie będzie. Czy będzie zabawa? Nie wiem, ale święty Paweł napisał, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy go miłują” (1Kor 2.9)

Ostatni poruszony przez Ciebie temat: poddawanie się presji otoczenia. Wydaje mi się, że to zawsze jest złe. Lepiej być sobą i zmieniać otoczenie niż pod wpływem otoczenia zmieniać siebie. Pozostaje jednak pytanie pod wpływem czego (lub kogo) się zmieniać? – i to pytanie jest szczególnie istotne.

Dziękuję za polemikę.

Wojtek (w32)


lilienn, November 5, 2004 22:51 Skomentuj komentarz


Nie zgadzam się. Mozna być wiecznie młodym. Z wiekiem przybywa tylko rzeczy, sytuacji, bądź ludzi za których musimy byc odpowiedzialni. Można się bawić, korzystać z życia i jeśli sie nie zapomina przy okazji o odpowiedzialności, która na nas ciąży to można być wiecznie młodym.
Najgorsze co można zrobić to poddać się presji otoczenia i uważać że pewnych rzeczy w pewnym wieku nie wypada robić...

wings, November 5, 2004 21:42 Skomentuj komentarz


a ja zaczynałam całkiem niedawno trzeci raz to samo w tym samym miejscu... ale każdy z tych razy choć podobny, był zdecydowanie inny !!

ps. dzięki za rozświetlenie umysłu... do pełnej jasności muszę przeczytać jeszcze i jeszcze i jeszcze raz... i wtedy zrozumiem wszystko !
Skomentuj notkę
6 listopada 2004 (sobota), 16:14:14

Prasowanie ze Starym Testamentem

Do prasowania potrzebne jest żelazko. Przydatną rzeczą jest też wypełniacz pracy mózgu. Wykłady, Charles'a Moor'a z Podstaw Starego Testamentu nadają się do tego naprawdę świetnie. To dzięki Charles'owi wiem, że Stary Terestament może być fascynujący, jak wiele w nim jest o Jezusie, jak nie jest on czymś, co przeminęło, co się zmieniło, wygasło ale jest on księgą bardziej aktualną niż dzisiejsza gazeta.

Charles mawiał: "boże pociągi odchodzę na czas", a ja sobie słucham i prasuje.

Pewnie będę musiał to jeszcz uporządkowac - na razie to 700MB musi się przepchać z domowego komputera na serwer gdzieś tam. Wszystko będzie dostępne pod:

http://www.pp.org.pl/wojtek/play/index.php?q=f&f=%2Fgadane%2FCh%2EM%2E+-+Przeglad+Starego+Testamentu

Tutaj są linki do pierwszych pięciu wykładów z Księgi Rodzaju (Genesis). Wkładam je tu na próbę, reszta znajdzie się gdzieś w moim WebSerwisie. Zainteresowanym wypalę na CD i wyślę, bo warte jest tego.

Tytuł wykładu czas pobierz mp3 słuchaj mp3
01 PST Ks Rodz Stworzenie (cz.1 23.09.88) 25:56 11.87 MB 64 kbit/s
02 PST Ks Rodz Adam i Ewa (cz.2 23.09.88) 24:38 11.28 MB 64 kbit/s
03 PST Ks Rodz Noe (cz.3 23.09.88) 25:58 11.89 MB 64 kbit/s
04 PST Ks Rodz Jakub (cz.4 23.09.88) 26:12 11.99 MB 64 kbit/s
05 PST Ks Wyj (cz.1 13.01.89) 37:09 17 MB 64 kbit/s

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Stary Testament, Charles Moor, BST, Jezus, Biblia, mp3, wykłady


Pliki


Komentarze: (3)

Gosia, November 8, 2004 16:52 Skomentuj komentarz


Ja już mam je u siebie i słucham pilnie - innych zachęcam! :-)
Podziękowania!

pepegi, November 8, 2004 16:30 Skomentuj komentarz


a przyniosę dysk, a zgram sobie...

believe-in-imaginati, November 6, 2004 17:38 Skomentuj komentarz


ale fajnie =)
Skomentuj notkę
7 listopada 2004 (niedziela), 21:59:59

Niemen - Z listu do M. (podejście #2)

Udało mi się znaleźć to nagranie i odpisać słowa, bo poprzednie notki, odtworzone z pamięci nie były jednak doskonałe.

 

Niemen, Z listu do M.

Czemu kiedy idąc padam?
Ludzie mówią, czas nie czeka,
Przecież stoi w miejscu, nie pędzi do nikąd, nie ucieka.

Jeśli każe nam się liczyć z sobą
zaciskając złudną pętle
kłamie, kłamie, jak iluzjonista wprawny.

Czemu więc śmieszne boje toczymy,
Gromadzimy łez obfite plony w muzeach pamięci.
Niewolnicy pośpiechu,
Czemu, czemu i czemu?

Ze wszystkich doznań i dążeń
Pilno mi jedynie do twojego dotyku muśnięć delikatnych
Jak do lekarstwa na smutki.

(z płyty "Katharsis", 1975 r.)

Linki:


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Niemen, Czesław Niemen


Komentarze: (4)

pepegi, November 8, 2004 16:32 Skomentuj komentarz


niemienne wiszenie jest poniekąd podkreśleniem znaczenia idee fixe. katharsis chyba nie mam, ale marionetek to sobie posłucham, chyba mi pora na wymagającą muzykę dziś.

lilienn, November 8, 2004 09:00 Skomentuj komentarz


Młodzi ludzie Go nie doceniają, a przede wszystkim nie znają jego dorobku artystycznego, a jak widać na przykładzie- powinni.

Kasiek, January 13, 2009 22:26 Skomentuj komentarz


Trochę zaskakujące - wpisałam fragment tekstu w google aby przypomniana została mi całość i ... czyżby tylko jedna osoba, gdzieś w 2004 roku uznała za wartościowe umieścić ten tekst Czesława Niemena? Smutne.

Aficiado, January 27, 2010 21:11 Skomentuj komentarz


Otoz nie, dzis pierwszy raz slysze ten utwor.
Gesia skora...
Skomentuj notkę
8 listopada 2004 (poniedziałek), 11:48:48

Impresja światłowodowa

1. Prawo
Każdy kabel przycięty na miarę okaże się być za krótki.

2. Ludzkie zachowania
Kabel przycina się dziś a za krótki okaże się jutro. Dziś przycinam ja, a problemem w przyszłości możliwe, że będzie się zajmował już zupełnie ktoś inny.

3. Podziękowanie
Dla kolegów z Netii, którzy opowiadają jak to się robi u nich, oraz dla Marka za zadanie pytania: "ciąć czy zostawić?"

Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, telekomunikacja


Komentarze: (2)

pepegi, November 8, 2004 16:35 Skomentuj komentarz


:-)
to coś jak ze środowiskiem naturalnym - my przycinamy, a naszym potomnym... światła zabraknąć może.

zjawisko "zabrakiwania" kawałeczka w takich techniczynych sytuacjach znamy oj znamy.

lukpiot, November 28, 2010 02:12 Skomentuj komentarz


cóż... zadedykuję to mojemu operatorowi, któremu zabrakło 3 metrów do mojej mufy... bo obcieli 150 metrów :)
Skomentuj notkę
8 listopada 2004 (poniedziałek), 17:09:09

Kolejny medal Świętego Jerzego przyznany

1. Medal Świętego Jerzego.

Rano, jadąc samochodem dowiedziałem się, że po raz kolejny przyznano medal Świętego Jerzego, który jak przyznają przyznający przyznają tym, którzy "zmagają się ze złem i uparcie budują dobro w życiu społecznym" (cytat za Tygodnikiem Powszechnym).

Zupełnie abstrahując od osób, które ten medal dostały (a zawsze dostawały go bardzo interesujące osoby) zastanawiam się jak łatwo przyznającym udaje się w dzisiejszym świecie prześlizgnąć z przyznawaniem bez jasnego sprecyzowania tego, czym jest zło a czym dobro, czyli z czym laureaci się zmagają oraz co tak naprawdę budują.

Patron medalu, Święty Jerzy walczył ze smokiem, co wiele osób rozumie jako walkę ze złem. Średniowieczna symbolika jest tu aż nadto czytelna - problemem jednak jest użycie tej symboliki we współczesnym świecie. Każdy dzieciak, który przeczytał "Sceny z życia smoków" albo zobaczył "Niekończącą się historię" może mieć wątpliwości, które troskliwy rodzic będzie musiał wyjaśnić wprowadzają niedopuszczalne w średniowieczu rozróżnienie na dobre i złe smoki. Wyjaśnienie relatywizacji moralnej ze smokami i złem poszło łatwo - obawiam się, że dużo trudniej pójdzie z dobrem.

W tym roku medal przyznano między innymi pani Stanie Buchowskiej, zaangażowanej w fundację "La Strada", fundację pomagającą kobietom porywanym i zmuszanym do prostytucji. W notce na temat fundacji wyczytałem, że kobiety te często są ofiarami mafii ale pomyślałem i po chwili wymyśliłem że to nie jest do końca prawdą. Kobiety zmuszane do prostytucji są tak naprawdę ofiarami mężczyzn korzystających z prostytucji, a mafia jest już tylko pośrednikiem w dostarczaniu tym mężczyzną usługi.

Walka z mafią, (tak często przez polityków wykorzystywana do pokazywania się w dobrym świetle) to walka z objawami a nie z przyczyną, za to gdyby chcieć zacząć walczyć z przyczyną, którą jest rozpusta i cudzołóstwo (ojej, jakie okropne, przestarzałe i niemodne słowa) to tej walki jakoś we współczesnym świecie sobie nie wyobrażam. Wszak na na oba te grzechy mamy w tej chwili powszechne przyzwolenie społeczne i skoro już mówimy o "czynieniu dobra" to pod tym pojęciem dużo częściej niż pomoc kobietom będzie się rozumiało to, że jakaś pani jakiemuś panu (choć za pieniądze) "zrobi dobrze". Wulgaryzm tego ostatniego stwierdzenia jeszcze bardziej ilustruje jak różnie może rozumiane być dobro.

We współczesnym świecie pojęcia dobra i zła są tak zrelatywizowanie, że zapisanie powyższej sprzeczności przyszło mi zupełnie bez trudu. Oglądając TV (a zwłaszcza TV typu MTV) dopatruję się podobnych sprzeczności co chwilę, bo czasem w ciągu jednego programu, w ciągu jednej paczki reklam, w sąsiadujących obok siebie news-ach są jawnie, lub mniej jawnie przedstawiane sprzeczne wartość przy czym obie są sprzedawane z kolorowymi naklejkami "to jest dobre". Oczywiście, aby demaskowanie sprzeczności nie było zbyt łatwe, czasem bezwzględne słowo "dobre" zamieniane jest na bardziej miękkie słowa typu: "europejskie", "światowe", "postępowe". We współczesnym świecie możliwe jest wspólne zorganizowanie dwóch "dobrych" demonstracji: jedna będzie się solidaryzować z chorymi na AIDS i będzie (jak każda ludzka solidarność) dobra w swej naturze, a druga żądać będzie akceptacji społecznej dla homoseksualizmu i wolności seksualnej i też będzie dobra, bo dobre jest wszystko co akceptuje drugą osobę i co jest postępowe. Uczestnicy zamanifestują po czym odejdą w przekonaniu, że uczynili dobrze nie widząc, lub nie chcąc widzieć sprzeczności własnych działań.

2. O pojęciu dobra ciąg dalszy.

Widzę jakieś podobieństwo dzisiejszych czasów do czasów Izraela w epoce Sędziów. Wtedy też brakowało silnego, teokratycznego przywództwa (w czasach sędziów Mojżesz i Jozue stanowili już historię) a działania ludzkie najlepiej charakteryzowały następującą, powtarzającą się w w Księdze Sędziów sekwencja: "w owych czasach nie było króla w Izraelu i każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach." (Sdz 17.6; 21.25)

Zupełnie tak jak dzisiaj - każdy czyni to co jest słuszne w jego oczach przy czym ponieważ każdy czyni dobrze, to każdy ma swój przepis na to czym to dobro przez niego czynione jest. Nawiasem mówiąc kolejną ciekawostką jest to, że jednemu z laureatów Medalu Świętego Jerzego udało się doskonale przetłumaczył sekwencje z Księgi Sędziów na język współczesnej młodzieży. To co w Biblii Gdańskiej brzmi "każdy, co mu się dobrego zdało to czynił" dziś przedstawia się jako "róbta co chceta" przy czym nie jest to już opisem fatalnej sytuacji duchowej narodu, ale zachętą do (dobrego?) działania.

3. Kto na świecie może czynić dobro?

Kolejną ciekawostką dotyczącą medalu jest umieszczenie na nim fragmentu Psalmu 37. "Powierz Panu swoją drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał. On sprawi, że Twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a prawość Twoja, jak blask południa”. Fragment podkreśla aktywność Boga ("On sam będzie działał") w chwili, gdy aktywność człowieka ukierunkowana będzie na zawierzenie (dosłownie: "powierz Panu drogę, zaufaj mu"). Ciekawostką, którą zauważyłem jest sprzeczność w zapisie z medalu z charakterem osób będących laureatami. Spoglądam na listę i widzę ludzi aktywnych, ludzi mających cele i konsekwentnie podążających w celu ich osiągania, ludzi - działaczy.

Osobiście nie jestem przekonany czy chrześcijańska aktywność w czynieniu dobra jest działaniem dobrym. To zdanie brzmi kontrowersyjne więc spieszę wyjaśnić. Po pierwsze uważam, że każdy chrześcijanin może mieć trudności, z określeniem dobra w świecie. Świat jest grzeszny w swej naturze i niemożliwe jest poprawienie go w jednym miejscu bez zepsucia w innym, kołderka jest za krótka a łatając jedną dziurę powodujemy, że za chwile gdzie indziej wypada następna. Przykłady na początku mojego przemyślenia są trywialne bo w życiu spotyka się z dużo trudniejsze, ot choćby dylemat czy dać pieniążek żebrzącemu na dworcu w Wielkim Mieście dziecku. Wiem, że wielu dobrych ludzi ma codziennie takie rozterki nie wiedząc jak czynić by było dobrze.

Oczywiście obcowanie z Bogiem pozwala zrozumieć, zastanowić się, poznać ale właśnie to obcowanie powoduje, że człowiek dostrzeże swoją słabość przy jednoczesnym zachwycie nad wielkością Boga; to obcowanie spowoduje, że człowiek będzie chciał "powierzyć swoją drogę Panu" czego konsekwencją będzie, iż jak święty Paweł będzie mógł powiedzieć "już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus" (Gal 2.20). I to stwierdzenie jest drugą przyczyną dla której uważam, że chrześcijańska aktywność jest mało chrześcijańska - wszak chodzi o to aby móc, jak Jan Chrzciciel powiedzieć "potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał" (Jan3.30).

4. Linki


Kategorie: humanizm, _blog


Słowa kluczowe: Medal Świętego Jerzego, Tygodnik Powszechny, dobro, zło, humanizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 listopada 2004 (środa), 12:34:34

Wojna? (z cyklu: obserwator)

Od dawna wydawało mi się to nieuniknione ale czy to już czy nie już do końca jeszcze nie wiem. W każdy razie w Holandii się dzieje i dziać się będzie pewnie nie tylko w Holandii ale wszędzie w Europie, gdzie ostatnio zrobiło się kolorowo.

Konflikt pomiędzy kulturą islamu a kulturą zachodu istnieje od dawna i bagatelizowanie go przez polityków UE jest głupotą. Jeszcze większą głupotą są próby oswajania islamu poprzez takie dziwne działania jak negocjowanie z Sadamem (to już historia), wspierania wielką kasą skorumpowanych liderów Autonomii Palestyńskiej czy też idiotyczne twierdzenia, głoszone przez liberalnych teologów, że w trzech wielkich monoteistycznych religiach chodzi o tego samego Boga. Dla kogoś kto poczytał Koran jasne jest, ze Allah to nie Jahweh i Jahweh nic wspólnego nie ma; jasne jest też, że ludzie pod wpływem Allaha, (zwłaszcza potomkowie Izmaela) nie szukają miłości, nie umieją żyć w pokoju, nie godzą się na kompromisy a więc nie dają się oswoić.

W każdy razie w Holandii się zaczęło, bo przecież oprócz większości społeczeństwa holenderskiego, które bardzo ceni sobie nie tyle pokój co święty spokój są jeszcze w tym kraju ludzie, którym mniejszości nie tylko się nie podobają ale jeszcze są wstanie to niepodobanie się poprzez jakieś agresywne działania wyrazić. No i wyrażają. I tak działanie rodzi działanie, przemoc rodzi przemoc, za odwet będzie odwet i za chwile będzie wojna, którą ugasić będzie trudno.

Uwagi:

  1. Chciałem aby to co napisałem było tylko i wyłącznie moim komentarzem do faktów. Czy jednak gdzieś emocje mi nie popuszczają? Niedobrze - traci mi się obiektywność.
  2. O potomkach Izmaela jest piękne proroctwa doskonale charakteryzujące ten lud:

Po czym Anioł Pański oznajmił Hagar: Rozmnożę twoje potomstwo tak bardzo, że nie będzie można go policzyć. Jesteś brzemienna i urodzisz syna, któremu dasz imię Izmael, bo słyszał Pan, gdy byłaś upokorzona. A będzie to człowiek dziki jak onager: będzie on walczył przeciwko wszystkim i wszyscy - przeciwko niemu; będzie on utrapieniem swych pobratymców. (Genesis 16.10-12)

Wyjaśnienie:

  • "rozmnożę twoje potomstwo" - Arabów jest sporo. Lekkie szacunki mówią o 300mln. Arabowie zamieszkują w Afryce od Maroko (i częściowo w Mauretani, choć tam już są Maurowie) do Egiptu i w Azji od Egiptu do Iraku (Iran to już Persowie).

  • onager - to takie dzikie zwierzątko, żyjące na pustyni. niby jak osioł ale nie dający się ujarzmić

  • Hagar - niewolnica Sary, żony Abrahama. Problemem Abrahama (i po części Sary) jest to, że dorobił się z Hagar dziecka.

  • Izmaelici (nie wiem czy nie powinno być Ismaelici) to protoplaści ludów arabski. Arabowie podkreślają, że są potomstwem Abrahama ale nie pochodzącym od Izaaka (od Izaaka pochodzą Żydzi) ale od Izmaela, który był starszy ale jakby nie do końca urodzony "w prawie".


Dopisek z 2018:

Jeszcze jedno proroctwo o Arabach z Księgi Rodzaju, 25:12nn

Oto dzieje rodów Ismaela, syna Abrahama, którego urodziła (...) Hagar. To są imiona synów Ismaela: (...) Pierworodnym Ismaela był Nebajot. Następnymi synami byli Kedar, Adbeel, Mibsam (...) Ismael dożył stu trzydziestu siedmiu lat. Po śmierci dołączył do grona swoich przodków. Zamieszkiwali oni obszar od Chawili po Szur, które leży na wschód od Egiptu, idąc w kierunku Asyrii. Rozmieszczali oni swoje siedziby na przekór swoim braciom.


Kategorie: Islam, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: wojna, Islam, arab, arabowie, ismael


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 listopada 2004 (czwartek), 09:18:18

Medycyna w służbie polityków

1. Inspiracja - bardzo subiektywny przegląd tytułów prasowych

  • Jaser Arafat zmarł dziś w nocy (11-11-2004)
  • Arafat w śpiączce, ale nie w stanie śmierci mózgowej (05-11-2004)
  • Raffarin: to ostatnie godziny Arafata (2004-11-10)
  • UE nie widzi związku między majątkiem Arafata a pieniędzmi od Unii (2004-11-10)
  • Palestyński imam: Arafat żyje (2004-11-10)
  • Podobno osiągnięto porozumienie w sprawie pochówku Arafata (2004-11-09)
  • Palestyńskie źródła: Arafat umarł po wylewie (2004-11-09)
  • Jaser Arafat w śpiączce i w agonii (2004-11-09)
  • "Arafatowi zostało kilka godzin życia" (2004-11-09)
  • Żona Arafata oskarża palestyńskie władze o spisek (2004-11-08)
  • Sprzeczne informacje o zdrowiu Arafata (2004-11-07)
  • Palestyńczycy: Arafat mógł zostać otruty (2004-11-06)
  • Arafat będzie odłączony od aparatury? (2004-11-06)
  • Jaser Arafat w stanie śmierci klinicznej (04-11-2004)

2. Komentarz

Muszę przyznać, że współczesna medycyna w służbie polityki zrobiła potężne postępy. W przypadku tow. Józefa Stalina walka o władzę musiała się ograniczyć do 3 dni; było ciężko ale zdążyli. Teraz jest łatwiej, teraz lekarze dają polityką możliwość aby spokojnie sobie uzgodnili kto następny, za ile, ile dla wdowy, ile ma jaką partie a na koniec aby uzgodnili decyzję o dacie śmierci wodza. Jakie to wygodne! Można wcześniej przygotować ceremonie pogrzebu, bez niepotrzebnej nerwowości, bez pośpiechu.

3. Politycy

A politycy robią sobie swoje - czyli z "dobrem" swojego narodu na ustach walczą o władzę i pieniądze dla siebie. Opinia publiczna (a kto to jest?) urabiania przez media jest równie dobrym narzędziem w tej walce co niemodne dziś już czołgi i trucizny. Palestyńczycy, nie mając czołgów opanowali sztukę walki mediami doskonale. Szkoda tylko, że robią to kosztem swojej godności, nawet kosztem godności swojego wodza - nawiasem mówiąc najlepszego spośród nich polityka. Można więc powiedzieć, że Arafat sam sobie zgotował taką śmierć. W każdy razie dziś skończyła się pewna epoka a my zobaczymy co dalej.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: OWP, Arafat, Jaser Arafat, medycyna, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 listopada 2004 (czwartek), 12:42:42

Nadzieja (z cyklu: zabawa w słowa)

1. Definicja

Nadzieją jest wiarą w to, że przyszłość będzie lepsza.

2. Komentarz

Jakaś słaba ta definicja, ale do tego słowa podchodzę już z rok i dopiero teraz mi się udało określić je jakkolwiek. Dobrze więc że jest chociaż to.

W Pawła w Tarsu nadzieja funkcjonuje obok wiary i miłości i to jest bardzo ciekawe połączenie

3. Linki


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: nadzieja


Komentarze: (1)

lilienn, November 13, 2004 00:21 Skomentuj komentarz


Nadzieja- uczucie, które nie pozwala nam się poddać mimo przeciwności losu. Uczucie, które popycha Nas do niezwyczajnych czynów i osiągnięć, często z innej perspektywy wyglądających na niemożliwe. Nadzieja jest motorem życia, kto Jej nie posiada, ten zrezygnował z marzeń, calów. Poddał się.

To taka moja prywatna definicja, w którą głęboko wierzę.
Skomentuj notkę
14 listopada 2004 (niedziela), 00:43:43

Wszystko ma swój czas

Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasądzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.

(Księga Koheleta 3.2-8)


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Kohelet, Eklezjasta, Biblia


Komentarze: (4)

neno, November 16, 2004 10:21 Skomentuj komentarz


ba, ale Kohelet napisał też, że wszystko to marność nad marnościami... a tu taki słoneczny dzień :)

believe, November 14, 2004 23:57 Skomentuj komentarz


b.lubie rozmawiać z Nim w ciszy śpiącego miasta.
Ale wiesz denerwuje mnie moje pozne wstawanie , ciagle mam poczucie ze trace wiele czasu,zanim sie rozbudze mijają wieki, wogole tak dziwnie jest.
Gdy wstaje skoro swit dzien wydaje mi sie piekniejszy o wiele piekniejszy, bede probowac jezeli pisane jest mi dlugo spac to nie bede robić nic na sile, zobaczymy.

just-a-dreamer, November 14, 2004 11:30 Skomentuj komentarz


jedno mi przyszlo na mysl, choc nie wiem, czemu:
a jak bedzie w niebie?

MG, October 19, 2008 18:40 Skomentuj komentarz


w niebie.....ja wierzę że jest pięknie... przypomnij sobie najpiękniejszą chwilę w Twoim życiu- w niebie będizesz tysiąc razy szczęśliwsza(y).... wierzę, że nieprzeniknione uczucie radości Cię tam nie opuści...to tak jakbyś spotkał(a) miłość sowjego życia i już zawsze z nia była...i nie trzeba nic więcej.....życze Ci nieba :)
Skomentuj notkę
15 listopada 2004 (poniedziałek), 22:57:57

Fajni faceci

1. W sejmie

Jeden pan poseł, dziś w telewizji powiedział:  "Udowodnienie prawdy jest bardzo trudne. Jak ktoś kłamie to mu wierzą, ale jak mówi prawdę to mu nie wierzą."
(Prosto w oczy - program Moniki Olejnik w TVP1, 15-11-2004, około 20.15)

Tak sobie słucham i podoba mi się bo dobrze mówi. Tak sobie patrzę tak sobie na niego i co widzę: fajny facet.

2. Na uczelni

Władze Uniwersytetu Gdańskiego z jm Rektorem na czele przez 2 godziny udowadniały dziennikarzom, że czarne jest białe a jeżeli ktoś myśli, że jest inaczej to winni temu są kosmici.

Ale na szczęście jest autonomia uczelni i jm Rektor stanowi najwyższą na jej terenie władzę. Cechą najwyższej władzy jest to, że określa co jest dobre, co złe a co białe. Taki to przywilej władcy.

A co jeżeli nie jest on władzą najwyższą?

3. Król Dawid i prorok Natan:

Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty. Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. A gdy przyszła do niego, spał z nią. (...)

Kobieta ta poczęła, posłała więc, by dać znać Dawidowi: Jestem brzemienna. (...)

Następnego ranka napisał Dawid list do Joaba [dowódcy wojsk izraelskich, przełożonego Uriasza] (...) W liście napisał: Postawcie Uriasza tam, gdzie walka będzie najbardziej zażarta, potem odstąpicie go, aby został ugodzony i zginął. (...)

Joab obejrzawszy miasto, postawił Uriasza w miejscu, o którym wiedział, że walczyli tam najsilniejsi wojownicy. Ludzie z miasta wypadli i natarli na Joaba. Byli zabici wśród ludu i sług Dawida; zginął też Uriasz Chetyta. (...)

Żona Uriasza dowiedziawszy się, że Uriasz, jej mąż, umarł, opłakiwała swego pana. Gdy czas żałoby przeminął, posłał po nią Dawid i sprowadził do swego pałacu. Została jego żoną i urodziła mu syna.

Postępek jednak, jakiego dopuścił się Dawid, nie podobał się Panu.

Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem.

Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. (...) Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego.

Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. (...)

Natan oświadczył Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem. (...)

Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana.

(2 Księga Samuela, rozdział 11 i 12)

4. Opamiętanie

Jeżeli ktoś przyjdzie i powie mi, że źle coś zrobiłem to mam do wyboru dwie drogi: mogę (#A) udowadniać sobie, jemu i światu, że jest w błędzie a ja jestem fajnym facetem postępującym prawo, i mającym prawo do takiego prawego postępowania.

Mogę też (#B) zastanowić się, przemyśleć, przyznać do winy, spróbować coś zmienić, poprawić się i naprawić coś (nie używam niemodnych czasowników: opamiętać się, pokutować, nawrócić, zadośćuczynić bo po cóż ich używać).

Mogę tak lub mogę inaczej. Tylko jedna droga jest dobra a podążanie nią jest trudne, bo przecież będzie się zawstydzonym przed tym co przyszedł, przed innymi, przed znajomymi, przed ludźmi.

Królowi Dawidowi było szczególnie trudno - wszak był królem a tu przychodzi prorok i wali prosto z mostu: "ty jesteś winien królu!". Jaka król mógł powiedzieć: spadaj, ja tu rządzę, masz tu bilet na Syberie, miałem prawo, a inni królowie to mają po 28 żon i jeszcze przyciemniane szyby w autach. Ale Dawid poważnie traktował Boga, poważnie traktował prawdę, wiedział co to sprawiedliwość. Dawid opamiętał się.

5.  Moje odczucia

Żal i smutek, bo żal mi tych fajnych facetów. Żal bo teraz mogą wciskać kit masowej publice, która może jeżeli nie w tych to w następnych wyborach pewnie znowu ich wybierze. A mi żal bo przecież każdy z nich, o ile dalej będzie trwał w swym zakłamaniu to nie ostoi się na sądzie, na którym będzie oświetlony i prześwietlony. Sprawiedliwość sprawiedliwością ale mi ich żal bo wielka krzywdę sobie robią.

6. Psalm 51

psalm Dawidowy. Gdy do niego przyszedł Natan prorok, potem jak był wszedł do Betsaby.

Zmiłuj się nademną, Boże! 
według miłosierdzia twego;
według wielkich litości twoich
zgładź nieprawości moje.

Omyj mię doskonale od nieprawości mojej,
a od grzechu mego oczyść mię.
Albowiem ja znam nieprawość moję,
a grzech mój przedemną jest zawżdy.

Tobie, tobiem samemu zgrzeszył,
i złem przed oczyma twemi uczynił,
abyś był sprawiedliwy w mowie twojej,
i czystym w sądzie twoim.

Oto w nieprawości poczęty jestem,
a w grzechu poczęła mię matka moja.
Oto się kochasz w prawdzie wewnętrznej,
a skrytą mądrość objawiłeś mi.

Oczyść mię, isopem, a oczyszczon będę;
omyj mię, a nad śnieg wybielony będę.
Daj mi słyszeć radość i wesele,
a niech się rozradują kości moje, któreś pokruszył.

Odwróć oblicze twoje od grzechów moich,
a zgładź wszystkie nieprawości moje.
Serce czyste stwórz we mnie, o Boże!
a ducha prawego odnów we wnętrznościach moich.

Nie odrzucaj mię od oblicza twego,
a Ducha swego świętego nie odbieraj odemnie.
Przywróć mi radość zbawienia twego,
a duchem dobrowolnym podeprzyj mię.

(...)

Panie! otwórz wargi moje,
a usta moje opowiadać będą chwałę twoję.
Albowiem nie pragniesz ofiar,
choćbym ci je dał, ani całopalenia przyjmiesz.

Ofiary Bogu przyjemne duch skruszony;
sercem skruszonem i strapionem nie pogardzisz, o Boże!

7. Moja modlitwa

Panie - spraw abym patrzał na siebie w świetle Twoje sprawiedliwości.

Panie - spraw abym nie bał się zawstydzenia i jeżeli dowiem się iż postępuję nieprawo potrafił nie bacząc na koszty przyznać się do tego.

Panie - stawiaj na mojej drodze swoich proroków.

7. Psalm 139

(...)
Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!

8. Miłosierdzie

"Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym." Dawid o tym wiedział a po wpadce z morderstwem Uriasza i cudzołóstwem z Batszebą doświadczył w sposób szczególny miłosierdzia Boga. 

9. Linki


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: fajni faceci, humanizm, polityka, politycy, SLD, grzech, pokuta


Komentarze: (4)

lilienn, November 17, 2004 00:03 Skomentuj komentarz


Przeczytałam część jutro reszta bo juz mi się oczka zamykają... chyba będę chora...

believe-in-imaginati, November 16, 2004 18:10 Skomentuj komentarz



nikt nie mowil ze bedzie łatwo.

neno, November 16, 2004 08:49 Skomentuj komentarz


jestem dzisiaj na takim poziomie swoich myśli, że "fajni faceci" to zbyt wiele.
Bardziej przykuło moją uwagę "zawstydzenie"...
Moje młodsze dziecko stało się niezwykle twórcze. Wciąż rysuje. Wczoraj powstał mój portret telewizyjny. Mama w telewizorze ! Naga !! Mnie to zawstydziło. Z niejakim żalem (mimo wszystko :P) kazałam narysować sobie sukienkę. Mój sześciolatem zupełnie nie był zawstydzony. Raczej zaskoczyła go moja reakcja. Już sama nie wiem czy ze mnie taka hipokrytka ? Dewocieje.

Eliszeba, November 16, 2004 00:10 Skomentuj komentarz


Fajni faceci?
są i znam kilku...
przyznanie sie do winy jest najtrudniejsze, ale naprawde pomocne.
Skomentuj notkę
17 listopada 2004 (środa), 11:58:58

Odkupienie

  1. Odkupienie jest słowem używanym w czasach niewolnictwa. Oznaczało zapłacenie ceny za niewolnika po to aby dać mu wolność. Tradycyjnego niewolnictwa w naszej kulturze raczej nie uświadczysz, do tego ludzie czują się coraz bardzie wolni (a nawet frywolni) więc zrozumienie tego słowa zaczyna być kłopotliwe.

    Patrz notka: Słowa (nie)religijne 4 sierpnia 2004)

    Co prawda lichwiarze z cyklu "szybki kredyt" robią co mogą by ludzi zniewolić ale mimo to słowo odkupienie funkcjonuje już chyba tylko w kontekście religijnym - zarówno żydowskim jak i chrześcijańskim. Dlaczego tak? Pewnie dlatego, że odkupienie jest głównym tematem Biblii. 

  2. Z uwagi na odkupienie, które jest głównym tematem Biblii można tą księgę podzielić na takie kawałki:
    • Potrzeba odkupienia - od Genesis rozdział 1 do 11.
    • Przygotowanie odkupienia - od Genesis 12 do proroka Zachariasza.
    • Sposób odkupienia - cztery Ewangelie.
    • Ogłoszenie odkupienia - Dzieje Apostolskie, przy czym jest to jedyna księga, która jeszcze nie ma końca - ciągle jest pisana, kiedyś w niebie doczytamy ją sobie do końca.
    • Wytłumaczenie odkupienia - Listy apostolskie.
    • Wypełnienie odkupienia - Apokalipsa, a zwłaszcza jej ostatnie rozdziały.

    Bardzo ciekawy jest to podział, bo widać wyraźnie klamry: na początku, w Genesis mamy stworzone przez Boga, (a więc dobre) niebo i ziemie. Chwile później opisany jest upadek człowieka, robi się nieciekawie ale Bóg ma swój plan i ten plan konsekwentnie realizuje co jest wyraźnie opisane.  Pod koniec Biblii w formie proroctwa (Apokalipsa) jest opis tego, co będzie zrealizowane a więc nowa ziemia i nowe niebo.

    źródło: 

    Charles Moore, Księga Rodzaju (cz.1 23.09.88) 25:56 11.87 MB 64kbit/s

  3. .... i w ten sposób wszystko jest od Niego, przez Niego dla Niego.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: odkupienie, zbawienie, ewangelia


Pliki


Komentarze: (1)

lilienn, November 17, 2004 15:37 Skomentuj komentarz


Co do tego, że "Niewolnictwa w naszej kulturze nie uświadczysz..." to ja bym polemizowała :)

Mnie np.: wiele ogranicza i czyni niewolnikiem.
Skomentuj notkę
18 listopada 2004 (czwartek), 16:38:38

Pan Hilary

Pan Hilary
(Julian Tuwim)

Biega, krzyczy pan Hilary:
"Gdzie są moje okulary?"
Szuka w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym bucie.
Wszystko w szafach poprzewracał,
Maca szlafrok, palto maca.
"Skandal!-krzyczy. Nie do wiary!
Ktoś mi ukradł okulary!"
Pod kanapą, na kanapie,
Wszędzie szuka, parska, sapie!
Szpera w piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.
Już podłogę chce odrywać,
Już milicję zaczął wzywać.
Nagle- zerknął do lusterka...
Nie chce wierzyć... Znowu zerka.
Znalazł! Są! Okazało się,
Że je miał na własnym nosie.

1. Lubię czasem (gdy nikt nie słyszy) przeczytać glośno ten, albo jakiś inny wierszyk z dzieciństwa, tak przeczytać aby sprawdzić, gdzie wędruje moja dykcja. W zasadzie Lokomotywa albo Ptasie radio są lepsze do testowania swoich możliwości aktorskich ale Pan Hilary też może być. A podczas czytania ważne jest oddychanie :-)
2. Kiedyś umieściłem świetną parodie tego wierszyka jako "Brzechwa menedżerom" tylko że to była parodia Tuwima a nie Brzechwy. Ot, wypadek przy pracy.


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Pan Hilary, Tuwim


Komentarze: (7)

anonim, November 19, 2004 09:18 Skomentuj komentarz


ostatnio z moim szesciolatkiem czytaliśmy "Lokomotywę". Chciałam małego nauczyć, ze względu na trudności z wymową "r, rz, sz, cz" ect. a te "To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków" - tempo, rytm są genialne :)

AAKT, January 21, 2010 12:06 Skomentuj komentarz


Ja i mój znajomy czytaliśmy wiersz "Lokomotywa" ... I doszliśmy do jednego, jakże zaskakującego wniosku: "Ten wiersz nie jest tylko dla dzieci :) "...

sisi, January 20, 2008 22:12 Skomentuj komentarz


lubię ten wiersz.

anonim, February 27, 2008 16:29 Skomentuj komentarz


żyje w anglii pytałam tubylców czy znaja taki wierszyk o panie hilarym okazało sie ze tak !czy tuwim popełnił plagiat czy tez został zainspirowany obcojęzyczna wersją tego wierszyka(niekoniecznie skopiowana-przetłumaczona wersja)byłam zdumiona słyszac o hilarym z ust anglików a nawet dodam również z ust rodowitych irańczykó(kurdów)

jogi_hp, February 26, 2010 17:30 Skomentuj komentarz


Biega, krzyczy Potter Harry
Gdzie są moje okulary?!
Szuka w spodniach, oraz w szacie.
Zajrzał w buty, zajrzał gacie.
Wszystko w kufrze poprzewracał.
Maca Rona, Ginny maca.
Skandal! krzyczy. Nie do wiary!
Ktoś mi rąbnął okulary!
Pod Hermioną, na Hermionie
Wszędzie szuka, ogniem zionie!
Szpera w klasach, bibliotece
Zaraz z wieży chyba zlecę!
Już i gryfa chce rozrywać!
Już aurorów zaczął wzywać!
Nagle - zerknął w myślodsiewnię
Nie chce wierzyć! Kłamstwo pewnie!
Jednak znalazł! Podły losie!
Okulary są na nosie!

Przeróbka dla fanów Harry'ego Pottera xD

Anonin5, August 6, 2020 20:14 Skomentuj komentarz


Lubię Harrego Potera Oglądam go od 5lat i nadal mi się nie znudził XD

TuSiia, February 11, 2013 22:38 Skomentuj komentarz


ej tylko tsm jest napisane że miał okulary a tak naprawdę jest ma
Skomentuj notkę
19 listopada 2004 (piątek), 16:11:11

Sprawiedliwość Boga

1. Inspiracja

Dyskusja na news:pl.soc.religia wątek "sprawiedliwy i miłosierny"

2. Cytat

Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.

Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli.

Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy!

A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych!

Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?

Ewangelia Mateusza, rozdział 20, wersety od 1 do 15

3. Przemyślenie

Przypowieść o robotnikach w winnicy jest trudna, jeżeli przykłada się do niej swoją, czyli ludzką sprawiedliwość. Człowiek czyta a potem się denerwuje po czym zupełnie jak ci pierwsi opisani robotnicy zaczyna szemrać (ciekawe słowo) przeciwko Bogu mając serce pełne jest zawiści i zazdrości.

Ale najważniejsza w przypowieści jest puenta. Bóg mówi: "Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?" i lepiej o tym nie zapominać czy to pchając się na jego miejsce (ja wiem lepiej co znaczy sprawiedliwie!) albo zadając za dużo pytań w stylu "dlaczego?".

Można więc przyjąć, że to Bóg wyznacza standardy sprawiedliwości i standardy dobra a potem z takim założeniem zbliżyć się do niego i być jego przyjacielem. Można też powiedzieć: "to ja wiem lepiej", poddać Boga osądowi, wejść na jego miejsce, samemu stać się Bogiem. Można?


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: sprawiedliwość, Bóg, miłosierdzie


Komentarze: (2)

anonim, November 21, 2004 08:54 Skomentuj komentarz


jesteśmy tak skonstruowani, że "każdy mierzy własną miarką". Monopoliści uważają, że jedyną słuszną :) Ta boska sprawiedliwość jest bolesna. Każe nam wychodzić poza siebie.
***
Każdy szczur z wyścigu chce być bogiem...
***
Nie wszyscy biorą udział w wyścigu...

krisper, November 21, 2004 01:54 Skomentuj komentarz


czemu się zatem denerwujesz na Erę za HEYA? czemu ci głupio? czy to nie jest w zasadzie to samo?
Skomentuj notkę
19 listopada 2004 (piątek), 20:25:25

Krecik (z cyklu: to lubię)

Szczególnie lubie odcinek edukacyjny o tym, jak krecik załatwił sobie spodnie z kieszeniami.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: krecik, czeski film, bajka


Komentarze: (11)

pepegi, November 23, 2004 11:01 Skomentuj komentarz


podobnie Bolek i Lolek gadający nie byli tak fajni, jak pokrzykujący bez słów... A co do Krecika, to nie od dziś przyznaję się dosymaptii względem niego! Nawet jak na wstępie po niemiecku piszą "Maulwurf und.... ". Ulubiony odcinek - autko w mieście.

anonim, November 22, 2004 11:06 Skomentuj komentarz


co za pech ! Wieczorem wysyłałam wczesniejszy komentarz, a teraz pojawiły sie obydwa. Przepraszam, bo temat chyba nie wymaga aż tyle gadania :P

anonim, November 22, 2004 11:03 Skomentuj komentarz


ten odcinek o spodenkach jest z 1957 albo 1958 roku. Więc, chyba krecik "zaniemówił" później.
Ja też wolę "oh je", chociaż, gdy prosił o "galoty" z kieszeniami był taki słodki (w wersji oryginalnej :))

anonim, November 21, 2004 22:14 Skomentuj komentarz


nie chce mi się sprawdzać, więc mogę się mylić kiedy krecik skończył/zaczął mówić. Ten odcinek o "galotach" :) z kieszeniami był z 1958 albo 1957 roku. To chyba jeden z pierwszych. Czyli chyba mówił na początku, co ?
:)

Leszek, November 20, 2004 21:09 Skomentuj komentarz


Tez jestem fanem krecika, chociaz wolę starsze odcinki - kiedy krecik nic nie mowi oprocz "ah jo". Moze dlatego, ze polski glos podkladal pan Suzin, ktory raczej kojarzy mi sie z westernami.
Moje (i mojego synka) ulubione odcinki to : "Jak krecik uratowal orla" i "Krecik chemikiem".

Gosia, November 20, 2004 12:09 Skomentuj komentarz



:-))

anonim, November 20, 2004 11:26 Skomentuj komentarz


ja też :))

madzia, December 27, 2006 12:32 Skomentuj komentarz


czemu tę bajkę niemożna oglądać

elcia, March 2, 2007 13:11 Skomentuj komentarz


czy moze mi ktos podac dwoch przyjaciół krecika?

anonim, March 2, 2007 19:10 Skomentuj komentarz


myszka i jeż

Aga, January 22, 2008 15:09 Skomentuj komentarz


ja sie w nim zakochalam od pierwszego wejrzenia :P szkoda tylko, z etak malo go w necie jest :(
Skomentuj notkę
22 listopada 2004 (poniedziałek), 14:37:37

Złota myśl o odkurzaczach

Jak się zaciąga wodę do odkurzaczy to one się palą.
Dziwne!
Przecież woda to powinna gasić.

Paweł wypowiedział coś takiego po dłuższej rozmowie o tanich metodach zaciągania kabli w rurociągi kablowe. Było śmiesznie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja


Komentarze: (1)

beliw, November 22, 2004 18:50 Skomentuj komentarz



dziwne O_o

=)
Skomentuj notkę
23 listopada 2004 (wtorek), 18:47:47

Wyspa, drzewo, zamek i Psalm 127

1. Porównanie

Wziąłem dziś na tapetę dwa znane teksty. Oba wywarły na mnie duży wpływ a dziś wykryłem w nich pewną paralele.

Wyspa, drzewo, zamek Psalm 127
słowa: Olewicz muzyka: Hołdys
wykonanie: Perfect
1982 r. (stan wojenny)
Słowa: Król Salomon
Pieśń pielgrzymów.
około 950 r. p.n.e.
W spadku po dziewczynie wyspa mi została,
Dziesięć kroków długa, z piasku była cała.
Przywoziłem ziemię podkradaną z pola,
[ja] Chciałem ją ożywić - przecież była moja,
Wreszcie siałem trawę bardzo wczesną wiosną,
Odtąd po mej wyspie mogłem chodzić boso.
Posadziłem kwiaty, wyspie dla ozdoby,
Przywoziłem z domu wiadra słodkiej wody.

Aż tu wielki grad wybił co mógł,
Ziemię zmył nagły skok wód.
Wyspa znów z nagiego piasku jest.

Jeżeli Jahwe domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.

Jeżeli Jahwe miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.

Daremnym jest dla was
wstawać przed świtem,
wysiadywać do późna -
dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko;
tyle daje On i we śnie tym, których miłuje.

Posadziłem drzewo u mnie na balkonie,
Wielkie, silne drzewo - bardzo dbałem o nie.
Pomyślałem sobie, kiedy mnie nie będzie
Pamięć ludzi o mnie mieszkać będzie w drzewie.
No i miało tak stać tysiąc sto lat,
Jak posąg mój miało to trwać,
Kiedyś wiatr ze złością wyrwał je.
Oto synowie są darem Pana,
a owoc łona nagrodą.

Jak strzały w ręku wojownika,
tak synowie za młodu zrodzeni.

Szczęśliwy mąż,
który napełnił
nimi swój kołczan.
Nie zawstydzi się, gdy będzie rozprawiał
z nieprzyjaciółmi w bramie.

Zbudowałem sobie na wysokiej skale
Niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale.
W zamek ten włożyłem wszystkie oszczędności
By się czuć bezpiecznie do późnej starości.

Lecz mój czujny wróg rył jak szczur,
Wsypał proch do kilku dziur.
Przyszła noc - podpalił wtedy lont.

[powtórzony wers]
Jeżeli Jahwe miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.
I tak wszystko to czego się tknę
W proch i pył obraca się,
Nie wiem sam, gdzie miejsce dla mnie jest.

I tak wszystko to czego się tknę
W kurz i w śmierć obraca się,
Nie wiem sam gdzie miejsce dla mnie jest.

[Psalm 128 werset 1]
Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana,
który chodzi Jego drogami!

2. Komentarz

Na tym pierwszym tekście się wychowałem, słowa te były ważne w moje młodości, w czasach gdy bez większego krytycyzmu przyjmuje się cudze wartości tylko dla tego, że są ładne i dobrze przemawiają. W tekście tym nie ma odpowiedzi, ale dobrze jest opisany stan człowieka, który podejmuje działania kładąc akcent na "ja".

Drugi tekst poznałem kilka lat później. Ciągle mam z nim problem bo "ja" jest w nim maksymalnie umniejszone - ale za to na początku następnego psalmu jest odpowiedź.


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Wyspa, drzewo, zamek, Psalm, Hołdys, Perfect, ps128, psalm 128, psalm 127, ps 127


Komentarze: (1)

anonim, November 26, 2004 09:57 Skomentuj komentarz


Z dalekich wypraw
Budka Suflera

Myśli wychodzą z cienia
Coś w człowieku się zmienia
I powracam z wyprawy na słoneczny ląd
Oto znowu dni ruszyły
Serce bije mocno szybko
I nie rzucam ciągle słowa
Słowa sens tylko znowu
Biec przez tłoczne chcę ulice
Zwykłym życiem się zachwycę
Bo widziałem jak wygląda
Jak wygląda mroczny brzeg

Tyko w porze wieczornej
Bluesa koniem szalonym
Na wyprawy się wypuszcza
Gdzie bywała już

***
z "Wyspą..." skojarzył mi się ten tekst z najlepszych - wydaje mi się - czasów Budki Suflera.
Odnalezienie powiązań z Biblią to chyba tylko kwestia czasu :))
Skomentuj notkę
24 listopada 2004 (środa), 22:35:35

Wlazł kotek na płotek ...

ziutek na płocie ... i mruga.


Dopisek: Ziutek w kuchni, w marcu 2019

I są tu jeszcze inne zdjęcia…. również kota zastępczego, cudzego.


Kategorie: to lubię, kot, _blog


Słowa kluczowe: kot, kotek, płot, płotek


Komentarze: (3)

falista, November 25, 2004 16:11 Skomentuj komentarz


gdyby nie ten płotek ... to bym powiedziała, że to mój Leon
:)

pepegi, November 25, 2004 10:46 Skomentuj komentarz


ładna to piosenka, niedługa.

KaPaAg, April 16, 2008 13:44 Skomentuj komentarz


Ładna ta piosenka nie dłuuuga xD
Skomentuj notkę
25 listopada 2004 (czwartek), 13:44:44

Złota myśl filozoficzno-korporacyjna

Każdy szczur z wyścigu chce być bogiem.
(Źródło: neno)


Kategorie: zarządzanie, filozofia, etyka, _blog


Słowa kluczowe: Bóg, szczur, filozofia, korporacja


Komentarze: (4)

seba z nieba, January 5, 2005 10:02 Skomentuj komentarz


moi drodzy tu nie chodzi o nic innego........ Chce być bogiem więc się ściga..... Musi mieć swoje 5 minut. To mu daje siłę. Nie zdechnie z głodu. Będzie jeszcze bardziej podłym szczurem. Przez swe obrzydlistwo osiągnie coś---podły!

seba z nieba, January 5, 2005 10:01 Skomentuj komentarz


moi drodzy tu nie chodzi o nic innego........ Chce być bogiem więc się ściga..... Musi mieć swoje 5 minut. To mu daje siłę. Nie zdechnie z głodu. Będzie jeszcze bardziej podłym szczurem. Przez swe obrzydlistwo osiągnie coś---podły!

anonim, December 2, 2004 11:58 Skomentuj komentarz


coś mi się zdaję, że samo CHCEnie z powodów czysto egoistycznych wyklucza PIERWIASTEK boskości :)
ale parafrazując:
każdy szczura ma takiego boga na jakiego zasługuje;
każdy bóg ma takie szczury... analogicznie
:P

babski-motyw, November 26, 2004 12:20 Skomentuj komentarz


Dopóki nie zostanie upolowany przez jakiegoś kotka..;)
Np. tego poniżej.Jakbym widziała moją kicię :)
POZDRAWIAM
Skomentuj notkę
28 listopada 2004 (niedziela), 12:49:49

Przemiana modelu 2/3 w model 20:80 (z cyklu: obserwator)

Biorąc pod uwagę fakty, Niemcom wciąż nie powodzi się tak źle, jak to wygląda z zewnątrz i jak sami Niemcy to odczuwają. W porównaniu z innymi krajami nasze bezpieczeństwo socjalne wciąż jest wysokie. Także liczba bezrobotnych nie jest wcale ogromna. (...)

Ale rzeczywiście, od pięciu lat obserwujemy u nas proces, który nazwałbym przechodzeniem od społeczeństwa, w którym wszystkiego jest coraz więcej, do społeczeństwa, w którym wszystkiego jest coraz mniej. Po II wojnie światowej żyliśmy w przekonaniu, że wszystko będzie się tylko poprawiać - dochody będą rosnąć, będziemy mieć coraz więcej wolnego czasu, będzie więcej bezpieczeństwa socjalnego itd. Dziś stwierdzamy, że ta winda jedzie w dół: dochody spadają, jest mniej pracy, mniej bezpieczeństwa socjalnego, mniej dzieci...

Tak dzieje się nie tylko u nas, ale w Niemczech to zjawisko jest szczególnie dotkliwe, zwłaszcza psychologicznie. Powracają więc konflikty o podział dóbr. Dopóki tort rósł, łatwo było je łagodzić. Gdy gospodarka nie rośnie, gdy spada liczba miejsc pracy, a fabryki przenoszą się za granicę, wybuchają konflikty, od których zdążyliśmy się już odzwyczaić.

Wszędzie na świecie rodzice pragną, by ich dzieciom powodziło się lepiej niż im samym. Ale w Niemczech w przewidywalnej przyszłości jest to pragnienie nierealne. Rodzice i dzieci muszą się pogodzić z tym, że wykształcenie nie gwarantuje już kariery zawodowej, że bezrobocie i związana z nim niepewność będą coraz bardziej dotykać klasy średniej. Wiele osiągnięć zdobytych w poprzedniej epoce nie będzie już udziałem przyszłych pokoleń.

(Gazeta Wyborcza, Państwo socjalne nie wróci, 26-11-2004 r., rozmowa z prof. Ulrich Beck - socjologiem, szefem Instytutu Socjologii na uniwersytecie w Monachium, wykładowcą w London School of Economics and Political Science.)


Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: polityka, ekonomia, biznes, kryzys, model 20:80, model 2/3


Komentarze: (2)

lilienn, November 30, 2004 16:21 Skomentuj komentarz


Biedni Niemcy... niedługo to u nich Etiopia będzie... brak wody, żywności i sami bezrobotni...

falista, November 29, 2004 10:17 Skomentuj komentarz


to jest przykre ... i smutne niestety. Wykształcenie nawet w Polsce nie gwarantuje zatrudnienia, a jeśli zatrudnienie się ma - to nie gwarantuje odpowiednich zarobków. I mając tą świadomość ciągłego ubożenia ekonomicznego, socjalnego, kulturowego czy obyczajowego społeczeństwa - jak tu się decudować na dzieci? Przecież robie im krzywdę powołując je do życia.

... tak sobie wydumałam mimochodem ...
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.