Notki z roku 2005 i miesiaca numer 4


3 kwietnia 2005 (niedziela), 15:27:27

Pytanie o podmiot (refleksja po śmierci papieża)

0. Informacja

Notka powstała 3 września, ale mając na uwadze emocje czytających mojego bloga odsłoniłem ją dopiero pół roku później.

1. Inspiracja

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
wódka w parku wypita albo zachód słońca...

2. Dwie wypowiedzi

2.1 Wypowiedź pierwsza - "Tutus tuus."

Tutus tuus.

2.2 Wypowiedź druga

Umieranie, śmierć - punkt graniczny między doczesnością a tym wszystkim, co jest po drugiej stronie; piekłem i niebem. Piekłem dla przeklętych bo przeklinających Ciebie, ale też dla niepoprawnych agnostyków, zimnych ateistów, obojętnych cyników i rzeszy nominalnych chrześcijan wszelkich wyznań, oraz niebem, gdzie znajdują się wszyscy ci, co Cię kochają. I chociaż jako Twoje dziecko Ojcze ze spokojem czy wręcz z niecierpliwością czekam na ten dzień, kiedy poznam tę największą tajemnicę, to jednak z drugiej strony, gdy myślę o tym nierzadko wzdragam się. I bynajmniej nie powodowany strachem, że w moim zaufaniu Tobie mogę mylić się. Tak, wierzę i dlatego wiem, że gdy przekroczę ten próg, to spotkam się z Tobą twarzą w twarz i będę wreszcie doskonale szczęśliwy. Problem tkwi gdzie indziej. Samo umieranie, ta krótka chwila, a może długie godziny napawa mnie niepokojem. Śmierć bowiem jest dla mnie czymś obcym, przeraźliwie zimnym i lepkim, czymś niewyobrażalnym, przytłaczającym.

Ojcze, już dziś chcę, abyś mocno chwycił moją dłoń i gdy kiedyś nadejdzie mój kres, proszę trzymaj mnie mocno i poprowadź do siebie.

("modlitwa o umieraniu", z tomiku "przeklinając zmawianie pacierzy", Tomasz  Żółtko, Gdańsk 1991)

3. Pytanie o podmiot

Słuchając cudzych wypowiedzi, zawsze zadaję sobie pytanie o podmiot. Bo podmiot jest najważniejszy.

Niezależnie od tego co mówią i czynią inni podmiot mojej wiary jest ważny - w końcu ważne jest to, komu zawierzyłem, za kim podążam, w kim pokładam nadzieje. Ważne jest, bo to od jego mocy zależy moja przyszłość, moje życie.

4. Ważność pytania o podmiot

"i niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa (...) i nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni."
(Dzieje 4)

Jezus powiedział: "kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia."
(Jan 5)


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Totus tuus, Maria, Bóg, Tomasz Żółtko


Komentarze: (2)

jacek, January 22, 2009 15:20 Skomentuj komentarz


Pytanie o podmiot to pytanie "Kto ? Co?" Pytanie o podmiot wiary jest pytaniem o siebie. Pytanie o dopełnienie to pytanie "Do kogo ? Do czego? Komu? Czemu?" czyli pytanie o kierunek. "dopełnienie" mojej wiary. Jeśli dobrze zastanowić się nad sytuacją w jakiej znajduje się człowiek wierzący, to za właściwe pytania można uznać:
- kto jet ten, który wierzy?
- czym jest wiara (sama w sobie i wiara związana ze mną)
- w co wierzę, co jest przedmiotem wiary (Bóg, Logos, Istota itp.)

Pochodną tych pytań może być refleksja nad tym, kto/co wspiera moją wiarę lub kto/co ją podważa? Ale to tylko konsekwencja wcześniej zadawanych pytań ( i ewentualnych odpowiedzi). Inne pytanie (także jedno z pierwszych) to pytanie "dalczego wierzę"? Kiedy już uporamy się z tym co pierwsze możemy zwrócić się do spraw bardziej subiektywnych. I zadawać właściwe pytanie...

anonim, February 1, 2017 23:15 Skomentuj komentarz


"Niepokalane poczęcie Maryji"
"Pan z niebios spojrzał na synów ludzkich, aby obaczył, byliby kto rozumny i szukający Boga. Aleć WSZYSCY odstąpili, jednako się nieużytecznymi stali; NIEMASZ ktoby czynił dobrze, NIEMASZ I JEDNEGO"
Psalm 14,3-4
"Przetoż jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak tez na WSZYSTKICH ludzi śmierć przyszła, ponieważ WSZYSCY zgrzeszyli"
list do Rzymian 5,12
To powiedział BÓG! około 2500 - 3000 lat temu
"ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana jako nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną, i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć"
To powiedział CZŁOWIEK Pius IX w 1854r.
"Wielbi dusza moja Pana i rozradował się duch mój w Bogu ZBAWICIELU MOIM"
ew. Łukasza 1,46-47.
To powiedziała Maria, rodzicielka Jezusa, która majac świadomość swojej grzeszności wiedziała, że POTRZEBUJE ZBAWICIELA, który wyratuje ją od wiecznego potępienia.

"Ja jestem Niepokalane Poczęta"
"Maryja" sama potwierdziła prawdziwość papieskiego dogmatu, gdy w cztery lata później, a więc 25 marca 1858 r. ukazując się Bernardecie z Lourdes,
"Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta"
1 lipca 1877 r ukazując się dwom dziewczynkom w Gietrzwałdzie, przedstawiła się
.
KONKLUZJA:
1. Pius IX, jak i wszyscy po nim to kłamcy.
2. w Lourde i w Gietrzwaldzie ukazał się demon, podajacy się za Marię. Czy nie dziwi cię, że stało sie to tuz po ogłoszeniu dogmatu, którego nawet sam kościół rzymski, wczesniej nie chciał uznać przez 12 wieków, gdyż uważał go za heretycki, czyli niezgodny z biblią?
WNIOSKI:
1. jeśli wierzysz, że słowo człowieka jest ważniejsze niż Słowo Boga,
2. jeśli wierzysz, że biblijna Maria, żona Józefa, która urodziła Pana Jezusa, mogła objawić się i mówić słowa przeciwne do tych, które wypowiedziała chodząc po ziemi, które znamy z kart biblii,
To JESTEŚ CZŁOWIEKIEM NIEWIERZĄCYM W PRAWDZIWEGO BOGA I NADAL TKWISZ PO USZY W SWOICH GRZECHACH i jesteś POTĘPIONY.
NAWRÓC się i UWIERZ, że Boże Słowo jest PRAWDĄ i że to są Słowa, które dają życie (Dz.Apostolsie 5,20)
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2005 (niedziela), 18:53:53

Refleksja po śmierci papieża (#1)

1. Inspiracja

Gdzie nie spojrzę - czarno. Czego nie włączę to smutek. Same Requiem i lamentacje. O co to chodzi?

2. Święty Paweł naucza

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. (...)  Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi.
(Pierwszy list do Tesaloniczan, rozdział 4, wersety od 13)

3. Refleksja

Nawet w tak ważnej dla Kościoła sprawie jak śmierć papieża to świat a nie Kościół narzuca standardy zachowań. Wielcy tego świata, zadecydowali, że ma być smutno i jest. Ma być na czarno, ma być na poważnie, ma być tragicznie i jest. Media manipulują tak, że aż jestem przerażony ich siłą. A wielcy robią to w związku ze śmiercią człowieka, którego (tak deklarują) uważają za swojego nauczyciela a teraz zaprzeczają jego nauczaniu tak jak zaprzeczali mu gdy żył i pewnie będą zaprzeczać jutro, gdy ciało zostanie pochowane a żałoba przeminie.

A ludzie Kościoła poddają się tej manipulacji... niestety. Zupełnie tak jakby nie było nadziei. Więcej - zupełnie tak, jakby nie było Boga, Tego który daje i który zabiera, Tego który wie lepiej, i Tego któremu można zaufać gdyż jako Stwórca wie co czyni i czyni to z miłością. Choć w sobotę, bp. Życiński był jakby w poprzek - dlatego zacytuję.

4.Biskup Życiński (za GW)

O refleksję na nauczaniem papieskim i nieuleganie uczuciom, gdy papież jest w ciężkim stanie, zaapelował w sobotę abp Józef Życiński. Podkreślił, że pontyfikat Jana Pawła II jest dla nas wszystkich darem, który w wymiarze duchowym pozostanie trwały. Metropolita lubelski powiedział dziennikarzom, że pogarszający się stan zdrowia papieża jest "psychologicznie szczególnie trudnym czasem oczekiwania wypełnionym troską - jedni proszą Boga o cud, drudzy borykają się z własnymi uczuciami".

"To tak jak wtedy, gdy chciałoby się zatrzymać kogoś, kto odjeżdża w najdłuższą podróż, nawet jeśli wiemy, że musi odjechać i wiemy, że będzie mu tam dobrze. Wtedy miłość przejawia się w tym, że chcielibyśmy jak najdłużej zatrzymać jego dłoń, jak najdłużej być razem" - mówił arcybiskup.

"W takich momentach nie możemy dać się ogarnąć uczuciom" - uważa metropolita. "Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że jesteśmy darem Bożym dla innych. On też był darem Bożym dla nas. Mogliśmy cieszyć się jego bliskością i jego świętością, jego mądrością przez tyle lat" - powiedział.

"Dary mają do siebie to, że w tym co czasowe i materialne niszczeją, a pozostają trwałe w tym, co duchowe. Więc i tu prawa biologii są nieuchronne. Trzeba pogodzić się z jego odejściem, natomiast w przesłaniu duchowym ten dar pozostanie dla nas niezmiennie bliski" - dodał.

Wezwał wiernych do modlitwy i rozważań papieskich tekstów, m.in. ostatniej książki papieża "Pamięć i tożsamość".

"Przecież ostatnia książka, to bardzo głębokie przesłanie, które ukazuje nam nasze miejsce w tradycji, w narodzie, w kulturze i w Europie. Wczytując się w to, jesteśmy blisko Ojca Świętego, dzielimy z nim tę wizję. On odchodzi, a jego słowa i mądrość pozostają" - powiedział.

Siła nauczania Jana Pawła II - według metropolity lubelskiego - tkwi w wartościach duchowych, często niedocenianych we współczesnej cywilizacji zdominowanej przez kult siły i pieniądza.

Metropolita lubelski powiedział, że Karol Wojtyła wybrał kapłaństwo nie po to, żeby "ludzie wzdychali za nim i fascynowali się nim". "Szedł, bo Chrystus jawił się dla niego jako odpowiedź na wyzwania epoki, na pytania nurtujące człowieka" - podkreślił.

"Więc jeśli dziś łzy stają w oczach, to zazwyczaj dlatego, że pytamy: dlaczego już? Czy nie mogło by być kilka lat więcej? Ja bym odpowiedział: dziękujmy za te 27 lat wypełnionych sensem i duchowym pięknem" - mówił.

Przypomniał, że już raz, po zamachu w 1981 r., "obawialiśmy się, że to może być koniec". "Jakże inaczej wyglądałaby historia świata i Kościoła, gdyby po tamtym zamachu nie udało się go uratować. Tymczasem Bóg dał nam te dodatkowe 24 lata posługi Jana Pawła II, więc dziękujmy za ten wielki dar i za jego przedziwną osobowość" - powiedział abp Życiński.

Nie obawia się on o Kościół po śmierci Jana Pawła II. "Nie wpadajmy w przygnębienie. Bóg znajdzie środki, by na trudne czasy posyłać wielkich ludzi" - powiedział.

"Przecież czas obecnego pontyfikatu był wyjątkowo trudny. Z jednej strony całkowita przemiana oblicza Europy, z drugiej strony nihilizm w kulturze, deklaracja śmierci człowieka, eksperymenty - od manipulacji genetycznych po klonowanie. To wszystko mogło miażdżyć, przybijać, a tymczasem Jan Paweł II potrafił to podjąć" - dodał.

Dla niektórych Polaków Kościół bez Jana Pawła II będzie "mniej nastrojowy" - uważa abp Życiński. "Ci, którzy traktowali w kategoriach uczuciowej więzi pielgrzymki do Rzymu, będą teraz mieć uczucia słabiej zaangażowane, ale Kościół nie jest zbudowany na uczuciu, jest zbudowany na Łasce Bożej, prowadzony przez Ducha Świętego" - powiedział.

Abp Życiński przypominał, że gdy on kończył seminarium, pesymiści mówili, że po Soborze Watykańskim II będzie głęboki kryzys Kościoła - "i to się nie sprawdziło". "Śmiem twierdzić, że udziałem naszego pokolenia stał się ten rozkwit Kościoła, który sprawił, że tak wielkie rzesze młodych gromadząc się przy Ojcu Świętym odnajdywały kogoś, kto wyrażał ich ideały" - dodał. . 


Kategorie: katolicyzm, refleksja, umieranie, śmierć, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, śmierć, umieranie, Życiński


Komentarze: (5)

w34, April 6, 2005 09:40 Skomentuj komentarz


Dlaczego Jezus płakał nad grobem Łazarza?

Odpowiedź A.: bo obok była Maria, która płakała. Jezus ze swoimi uczuciami jest po naszej stronie i mimo iż wiedział, co za chwilę się wydarzy z Łazarzem utożsamił się z żyjącą Marią.

Za po tu rodzi się kolejne pytanie: po co Jezus wskrzesił Łazarza? Z naszego punktu widzenia sprawa jest prosta: dla świadectwa, dla okazania swej mocy, dla potwierdzenie tego iż jest on Mesjaszem ale jak spojrzy się na to od strony Łazarza to sprawa już taka prosta nie jest. Ale ponieważ o Łazarzu wiemy niewiele to nie spekulujmy.

w34-> Khgr: ja myślę, że relacja czasu w którym dokonała się ofiara Mesjasza do czasu śmierci innych ludzi nie ma znaczenia. Myślę tak dlatego, bo wydaje mi się, że dla Boga nie ma problemu czasu, problemy następstwa wydarzeń. Abraham uwierzył i poczytane mu to było za sprawiedliwość (Gal) a więc zbawienie jego dokonane zostało na tej samej podstawie co zbawienie Dobrego Łotra (umierał razem z Mesjaszem) i Świętego Szczepana (umierał jakiś czas po). Wydaje mi się, że ten problem czasu dotyczy jedynie nas, ludzi i to nas żyjących tu na ziemi. Np. zachowanie się Ducha Świętego inne jest przed a inne po, gdyż dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Mesjasza Duch Boży może zamieszkać w człowieku.

khan-goor, April 6, 2005 02:38 Skomentuj komentarz


"A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza?"

może dlatego, iż Łazarz umarł zanim Jezus "ukrzyżowan, umarł i pogrzebion", czyli Łazarz umarł przed odkupieniem win ludzkości przez Chrystusa.
i może dlatego Jezus nad nim płakał...


skoczna, April 5, 2005 13:01 Skomentuj komentarz


A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza? Myślę nad tym i myślę...
I nie tylko ja: http://skoczna.blox.pl/
Pozdrawiam

belle, April 4, 2005 22:14 Skomentuj komentarz


Nic dodać, nic ująć. Tylko egoistycznie żałować, że się nie ubrało samemu tych uczuć w tak piękne słowa. Tak samo, jak nie umiemy trafiać w sedno, jak On. Na swoje usprawiedliwienie można mieć to, że moim powołaniem być może jest być matką, żoną, córką, siostrą, pracownikiem, przyjaciółką. Moim powołaniem nie jest nauczać innych słowem, lecz być człowiekiem.

khan-goor, April 4, 2005 17:16 Skomentuj komentarz


wiesz, mi się wydaje, że smucimy się nie dlatego, iż JPII umarł, a raczej dlatego, iż zostaliśmy tutaj na Ziemi bez niego...
Skomentuj notkę
6 kwietnia 2005 (środa), 10:18:18

Refleksja po śmierci papieża (#2)

1. Pewna paralela historyczna

Po śmierci Jezusa uczniowie mieli problem. Emocje szalały - wszak ON miał przywrócić Królestwo Izraela, miał wywołać rewolucje, miał wszystko pozmieniać... On był taki dobry i taki sprawiedliwy i miłujący a tu złapali, zabili i wszystko jest inaczej.... On przewodził miłując jednocześnie a teraz nie ma go...

Ale Jezus ich zaskoczył - zmartwychwstał a jakiś czas potem zesłał swojego Ducha aby coś w nich się zmieniło.

Czy jeżeli było to prawdą 2000 lat temu to jest prawdą również i dziś?

2. Wniosek

Jeżeli czujesz, że coś się zmieniło,
że nie wiesz którędy że nie wiesz jak,
nie rozumiesz tego świata,
nie czujesz się bezpiecznie...
to zawsze jeszcze możesz zostać uczniem Jezusa.

Jezus żyje i jest ze swoimi uczniami!

3. Podstawa powyższego stwierdzenia:

A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.

A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

(Ewangelia Mateusza, rozdział 28, tłumaczenie Biblii Warszawskiej)

4. Ostrzeżenie

Zanim zaczniesz podążać za swoim nauczycielem zastanów się kim on jest. Wśród ludzi wielu jest zwodzicieli. Zanim zadeklarujesz "cały twój" zastanów się do kogo to mówisz. Podmiot deklaracji jest ważny.

5. Pytania

Czy jesteś już uczniem Jezusa? Czy chcesz zostać uczniem Jezusa? Czy chcesz z Nim o tym porozmawiać?


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, uczniowie Jezusa


Komentarze: (2)

Sławek J., May 3, 2005 20:54 Skomentuj komentarz


gratulacje dla TWEJ stronki, a podziw dla Twego myślenia - Sławek.J.

Agata W., April 6, 2005 16:38 Skomentuj komentarz


Właśnie o Tobie myślałam...
Skomentuj notkę
7 kwietnia 2005 (czwartek), 12:00:00

Czas

Ale fajnie... pierwszy raz od kilku miesięcy mam siedząc w biurze wolny czas. Wszystko co miałem zrobić albo jest zrobione albo zrobi to ktoś inny, albo (ojej) już jest za późno aby to można było zrobić.

W każdym razie mam czas i mogę sobie spokojnie PoNicNieRobić. Ale fajnie!

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: czas, wolne, styl życia


Komentarze: (4)

lu., April 8, 2005 12:59 Skomentuj komentarz


:P

wariat

wings, April 7, 2005 19:27 Skomentuj komentarz


mnie się najbardziej spodobało to "ojej" --> zabrzmaiło naprawdę rozpaczliwie :)))

beliw, April 7, 2005 13:57 Skomentuj komentarz


:D

heh na wszystko jest odpowiedni czas! :]

M.Ś., April 7, 2005 12:39 Skomentuj komentarz


:-)
Skomentuj notkę
8 kwietnia 2005 (piątek), 22:14:14

Wielcy tego świata

8 kwietnia 2005 roku, w Rzymie zebrało się wielu wielkich tego świata, co gazety odnotowały podając taką listę.

Przywódcy polityczni:

  • ALBANIA: prezydent Alfred Moisiu, premier Fatos Nano oraz byli prezydenci Rexhep Meidani i Sali Berisha.
  • ARGENTYNA: wiceprezydent Daniel Scioli i szef dyplomacji Rafael Bielsa
  • ARMENIA: premier Andranik Margaryan
  • AUSTRALIA: gubernator generalny Michael Jeffery, reprezentujący królową Elżbietę
  • AUSTRIA: prezydent Heinz Fischer, kanclerz Wolfgang Schuessel i przewodniczący parlamentu Andreas Khol
  • BANGLADESZ: minister ds. klęsk żywiołowych i akcji pomocy Czoudhury Kamal ibne Jusuf
  • BELGIA: król Albert II, królowa Paola i premier Guy Verhofstadt
  • BIAŁORUŚ: przewodniczący Rady Republiki (wyższej izby parlamentu) Hienadź Nawicki
  • BIRMA: ambasador Khin Maung Aye
  • BOLIWIA: prezydent Carlos Mesa, minister spraw zagranicznych Juan Ignacio Siles
  • BOŚNIA: przewodniczący Prezydium Bośni i Hercegowiny Borislav Paravac
  • BRAZYLIA: prezydent Luiz Inacio Lula da Silva
  • BUłGARIA: prezydent Georgi Pyrwanow
  • CHILE: minister spraw zagranicznych Ignacio Walker (prezydent Ricardo Lagos nie uda się do Rzymu, gdyż jego 108-letnia matka jest ciężko chora)
  • CHORWACJA: prezydent Stipe Mesić, premier Ivo Sanader
  • CYPR: prezydent Tasos Papadopulos
  • CZARNOGÓRA: prezydent Filip Vujanovic
  • CZECHY: prezydent Vaclav Klaus, minister spraw zagranicznych Cyril Svoboda
  • DANIA: królowa Małgorzata II i książę małżonek Henryk, premier Anders Fogh Rasmussen
  • DEMOKRATYCZNA REPUBLIKA KONGA: prezydent Joseph Kabila, wiceprezydent Jean-Pierre Bemba
  • DOMINIKANA: Pierwsza Dama Margarita Cedeno, sekretarz ds. oświaty Alejandrina German
  • EGIPT: minister kultury Faruk Adb el-Aziz Hosni
  • EKWADOR: prezydent Lucio Gutierrez
  • ESTONIA: prezydent Arnold Ruutel
  • FILIPINY: prezydent Gloria Arroyo
  • FINLANDIA: premier Matti Vanhanen
  • FRANCJA: prezydent Jacques Chirac z żoną Bernadette
  • GRECJA: prezydent Karolos Papulias
  • GRUZJA: minister spraw zagranicznych Salome Zurabiszwili
  • GWATEMALA: wiceprezydent Eduardo Stein, minister spraw zagranicznych Jorge Briz
  • HAITI: premier (tymczasowego rządu) Gerard Latortue
  • HISZPANIA: król Juan Carlos i królowa Sofia, premier Jose Luis Rodriguez Zapatero, minister spraw zagranicznych Miguel Angel Moratinos, przywódca opozycyjnej Partii Ludowej Mariano Rajoy Brey
  • HOLANDIA: premier Jan Peter Balkenende
  • HONDURAS: prezydent Ricardo Maduro
  • INDIE: wiceprezydent Bhairon Singh Shekawat
  • INDONEZJA: ministrowie: spraw społecznych - Alwi Shihab, ds. religii - Muhammad Maftuh Basyuni
  • IRAN: prezydent Mohammad Chatami
  • IRLANDIA: prezydent Mary McAleese, premier Bertie Ahern
  • IZRAEL: prezydent Mosze Kacaw, minister spraw zagranicznych Silwan Szalom
  • JAPONIA: była minister spraw zagranicznych Yoriko Kawaguchi
  • JORDANIA: król Abdullah II ibn Husajn
  • KANADA: premier Paul Martin
  • KENIA: minister spraw zagranicznych Chirau Ali Mwakwere
  • KOLUMBIA: wiceprezydent Francisco Santos
  • KOREA PŁD.: premier Li Hai Dzan
  • KOSTARYKA: prezydent Abel Pacheco, minister spraw zagranicznych Roberto Tovar
  • KUBA: przewodniczący parlamentu Ricardo Alarcon, szefowa wydziału ds. religii Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Kuby, Caridad Diego
  • LIBAN: prezydent Emile Lahud (maronita), premier Omar Karami (sunnita), przewodniczący parlamentu Nabih Berri (szyita)
  • LIECHTENSTEIN: książę Hans-Adam II, księżna Marie i książę Nicholas
  • LITWA: prezydent Valdas Adamkus
  • LUKSEMBURG: książę Henryk i księżna Maria Teresa, premier Jean- Claude Juncker
  • ŁOTWA: prezydent Vaira Vike-Freiberga
  • MACEDONIA: prezydent Branko Crwenkowski
  • MALEZJA: ministrowie: ds. służby cywilnej Bernard Dompok, ds. religii - Abdullah Mohamad Zin
  • MEKSYK: prezydent Vicente Fox
  • MOZAMBIK: prezydent Armando Guebuza
  • NIEMCY: prezydent Horst Koehler, kanclerz Gerhard Schroeder
  • NIKARAGUA: prezydent Enrique Bolanos, minister spraw zagranicznych Norman Caldera
  • NORWEGIA: królowa Sonja, premier Kjell Magne Bondevik
  • NOWA ZELANDIA: gubernator generalny Silvia Cartwright
  • PAKISTAN: minister ds. religii Mohammed Ijaz-ul Haq
  • PANAMA: Pierwsza Dama Vivian Fernandez de Torrijos
  • PALESTYŃSKA AUTONOMIA: premier Ahmed Korei
  • PARAGWAJ: minister spraw zagranicznych Leila Rachid
  • POLSKA: prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z żoną, premier Marek Belka, marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek Senatu Longin Pastusiak, były prezydent Lech Wałęsa
  • PORTUGALIA: prezydent Jorge Sampaio, minister spraw zagranicznych Diogo Freitas do Amaral, były prezydent gen. Antonio Ramalho Eanes
  • REPUBLIKA POŁUDNIOWEJ AFRYKI: wiceprezydent Jacob Zuma, były prezydent Nelson Mandela
  • ROSJA: premier Michaił Fradkow
  • RUANDA: minister spraw zagranicznych Carles Murigande
  • RUMUNIA: prezydent Traian Basescu, premier Calin Popescu Tariceanu
  • SALWADOR: Pierwsza Dama Ana Ligia Mixco de Saca, ministrowie: spraw zagranicznych Francisco Lainez, spraw wewnętrznych Rene Figueroa
  • SESZELE: ambasador we Francji i Włoszech Callixte d'Offay
  • SERBIA I CZARNOGÓRA (SCG): prezydent SCG Svetozar Marović, minister spraw zagranicznych SCG Vuk Draszković, prezydent Serbii Boris Tadić, prezydent Czarnogóry Filip Vujanović, prezydent Kosowa Ibrahim Rugova
  • SINGAPUR - wicepremier Shanmugam Jayakumar
  • SŁOWACJA: prezydent Ivan Gaszparovicz, przewodniczący parlamentu Pavol Hruszovsky
  • SŁOWENIA: prezydent Janez Drnovszek, premier Janez Jansza, minister spraw zagranicznych Dimitrij Rupel, który będzie reprezentować OBWE jako obecny przewodniczący tej organizacji
  • SRI LANKA: premier Mahinda Rajapakse, minister ds. chrześcijaństwa Milroy Fernando
  • SZWAJCARIA: prezydent Samuel Schmid
  • SZWECJA: król Karol XVI Gustaw i królowa Sylwia
  • SYRIA: prezydent Baszar Asad
  • STANY ZJEDNOCZONE: prezydent George W. Bush z żoną Laurą, byli prezydenci Bill Clinton i George Bush, burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg
  • TAJWAN: prezydent Chen Shui-bian
  • TANZANIA: minister ds. spółdzielczości i marketingu George Kahama
  • TURCJA: premier Recep Tayyip Erdogan, minister stanu Mehmet Aydin
  • UGANDA: wiceprezydent Gilbert Bukenya, minister stanu ds. zagranicznych Henry Okello Oryem,
  • UKRAINA: prezydent Wiktor Juszczenko
  • URUGWAJ: Pierwsza Dama Maria Auxiliadora Delgado de Vasquez z synem Alavaro.
  • WENEZUELA: ministrowie: spraw zagranicznych Ali Rodriguez i planowania Jorge Giordanni
  • WĘGRY: prezydent Ferenc Madl z małżonką Dalmą, premier Ferenc Gyurcsany, były premier Viktor Orban, przewodnicząca parlamentu Katalin Szili, sędzia Sądu Najwyższego Zoltan Lomnici
  • WIELKA BRYTANIA: książę Walii Karol, premier Tony Blair
  • WŁOCHY: prezydent Carlo Azeglio Ciampi, premier Silvio Berlusconi
  • UNIA EUROPEJSKA: przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep Borrell, wiceprzewodniczący PE Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso z małżonką, wiceprzewodniczący KE Franco Frattini, komisarze UE: ds. zagranicznych Benita Ferrero-Waldner, ds. polityki regionalnej Danuta Huebner
  • ONZ: sekretarz generalny Kofi Annan

Przywódcy religijni

  • Metropolita kaliningradzki i smoleński Cyryl, który kieruje Wydziałem Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego
  • Anglikański arcybiskup Canterbury Rowan Williams - będzie pierwszym czynnym zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego, biorącym udział w pogrzebie zwierzchnika Kościoła rzymskokatolickiego
  • Ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, przywódca duchowy prawosławia
  • Patriarcha greckiej Cerkwi prawosławnej Christodulos
  • Patriarcha ormiański z Turcji Mesrob II
  • Patriarcha prawosławny Rumunii Teoktyst
  • Dyrektor generalny Naczelnego Rabinatu Izraela Oded Wiener
  • Metropolita Widynia Domicjan i metropolita Ruse Neofit jako przedstawiciele bułgarskiej Cerkwi prawosławnej
  • Metropolita Abchazji Daniel Datuaszwili
  • Luterański prymas Szwecji, arcybiskup Uppsali Karl Gustaw Hammar
  • Przewodniczący Konferencji Biskupów luterańskiego Kościoła Norwegii, biskup Finn Wagle
  • Albańscy przywódcy religijni: Selim Muca (sunnici), Haxhi Dede Reshat Bardhi (muzułmanie bektaszyci), prawosławny arcybiskup Anastasios, arcybiskup Kościoła katolickiego Rrok Mirdita.
     

Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: rzym, jp2, watykan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 kwietnia 2005 (sobota), 21:40:40

Refleksja po śmierci papieża (#3)

#1 Inspiracja

Kiedyś Wielki Autorytet powiedział: niech stąpi duch twój ..... - stop! Najpierw, przed inspiracją musi być lekcja ze Słowa.

#2a Lekcja starotestamentowa

Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: Wstań, idź do Niniwy - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze. (...) głoś jej opamiętanie, Ja ci to zlecam. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan.

Niniwa była miastem bardzo rozległym - na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona.

I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele.

Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie co następuje: Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory - niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami.

Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?

Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

(Księga proroka Jonasza, rozdział 3 i nie tylko)

#2b Lekcja nowotestamentowa

Jezus powiedział "Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o (1) grzechu, o (2) sprawiedliwości i o (3) sądzie.

O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony."

(Ewangelia Janowa, rozdział 16)

#3 Inspiracja (2 punkty i trudne pytanie)

  1. Kiedyś Wielki Autorytet powiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi" i można przyjąć, że była to modlitwa - gorąca prośba skierowana wprost do Boga. Można tak przyjąć pomimo tego, że wypowiedź padła na pewnego rodzaju manifestacji politycznej i pomimo prób nie pokazania tego przez pokazującą to telewizje oraz wyciszenia przez zainstalowane nagłośnienie odbiorcami oprócz Pana Boga były tłumy Polaków. Bardzo liczne tłumy!
  2. Przez ostatni tydzień, wielu Wielkich Tego Świata (ale takich lokalny wielkich, takich polskich) próbując się podpiąć i skorzystać nieco z Wielkiego Autorytetu udowadniało, że po ten znanej wypowiedzi duch stąpił i odnowił oblicze tej ziemi.

    Łatwo im to przyszło - wszak często rozumieją urząd tej osoby jako osoby która potrafi sprowadzać duchy, gdy jest taka potrzeba.

    Łatwo im szło również dlatego, że wielkość tych Wielkich objawiła się na fali przemian które (jak uważają) te słowa spowodowały. Na fali przemian... a fala zawsze coś z dna wyrzuca.

  3. A ja teraz, zupełnie abstrahując oceny osoby Wielkiego Autorytetu próbuję się zastanowić jak to właściwe jest: zstąpił czy nie zstąpił?

#4. Mój subiektywny bieg przez historię

  • Kiedyś wypowiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi".
  • Potem była Solidarność, 80 i 81, karnawał, nadzieje, powiew - choć czasem pałowali.
  • Potem był stan wojenny i było zimno. Czasami nawet bardzo. Zimno i mroczno a co wtorkowe kłamstwa Urbana powodowały, że chciało się płakać. I nie jest prawdą, że nikt w te kłamstwa nie wierzył. PRON to też była rzeczywistość.
  • Potem był okrągły stół, Mazowiecki, demokracja, kapitalizm i nadzieje. Ale nadzieje na co? - nie pamiętam ale pamiętam, że handlował się wszystkim bo w końcu wolno było handlować i w końcu był handlować czym.
  • W międzyczasie masowo pojawiły się: MTV, kolorowe gazety, libertyńska wolność ekspresji i wypowiedzi oraz aktywne pokolenie, co niewiele pamięta z komuny.
  • Mamy też wynikające z kapitalizmu magnackie fortuny oraz skrajną biedę znacznej części populacji już nie tylko w Polsce B. Mamy też sondaże i badania, które udowadniają, że jest lepiej niż było tylko dyskretnie przemilczają co to jest dobro i co właściwie mierzą (tak jakby słowo lepiej dało się oderwać od pojęcia dobro).
  • Potem objawili się kolesie. Niektórzy mówią, że kolesie zawsze byli ale od pewnego czasu widać ich jakby bardziej.
  • Mamy też powszechnie popsuta moralność, bo kolesie rządzą a ryba psuje się od głowy. (A. ostatnio stwierdziła, że Władca w Państwie odpowiedzialny jest za kształtowanie moralności obywateli - A. jak zwykle ma racje).

    Skoro więc oni mogą kraść Orleny, PZU i kilka hut przy okazji to dlaczego ktoś inny nie ma kraść kabli telefonicznych i węgla z pociągu. Przecież jesteśmy tacy biedni, nie mamy na potrzeby i musimy się wzbogacić.

    Jeżeli Światowa Gwiazda błyszcząca na firnamencie kina, po operacji zmiany płci odchodzi od czwartego męża i bierze kolejnego, który też lubi panów to po co się męczyć ze swoją żoną drugiej swieżości i jej bachorami, które pewnie ma z sąsiadem. Przecież każdemu należy się nieco szczęścia a w parku kręcą się sliczne licealistki.

    Skoro w reklamach można kłamać o najlepszym proszku to dlaczego nie można ściągać na maturze? Prawda jest rzeczą względną i każdy ma swoją.

    Skoro można być pobłażliwym dla mundurowego pedofila to co złego jest w zaliczaniu lasek na imprezie? Przecież seks jest taki przyjemny.... i dla ludzi.

  • No i oczywiście jesteśmy częścią innego układu! Już nie ma tego warszawskiego ale czy jak się zamieni brutalne kłamstwo politruków (obronny charakter Układu Warszawskiego) na delikatne kłamstewka specjalistów od PR (Tak, jestem Europejczykiem!) to czy naród przestanie żyć w kłamstwie?
  • I tak wygląda moje subiektywne streszczenie prawie 30 lat. Opis jednak jest dotyczy sfery materialnej, polityczne, moralnej i praktycznie nie napisałem nic o sferze duchowej - No bo co tu pisać? Czy coś się zmieniło? Może kościoły są nieco puściejsze, ale za to są ładnie oświetlone i odremontowane ale przecież kościoły nie oddają stanu duchowego narodu - raczej ważne jest jak na codzień ludzie obchodzą się ze swoim Stwórcą.

#5 Moja teza

Przekonany jestem, że w sferze duchowej na tej ziemi niewiele się zmieniło. Odpowiadając na swoje pytanie (zstąpił czy nie zstąpił) moja obserwacja zmusza mnie do dalszego oczekiwania przebudzenia. Przemiany polityczne to niekoniecznie coś, o co chodzi Bogu - wszak gdyby tak było to Jezus byłby jak Che Guevarą i Supermen w jednym. A bogactwo? To może pochodzić od Boga i być błogosławieństwem i być dziełem Szatana wiążąc jak sidła (maksimum pożądania - zero przyjemności) więc do przebudzenia też ma się nijak.

#6 Modlitwa

Próbowałem tak...

Niech stąpi duch twój i odnowi oblicze tej ziemi.

... ale jakoś mi nie wyszło. Spróbuję więc jeszcze raz, samemu:

Panie - poślij Jonaszy. Niech przejdą przez ten kraj i głoszą opamiętanie. I poślij też swojego Ducha - niech przekonuje nas o naszym grzechu, o Twojej sprawiedliwości i o czekającym nas sądzie. Panie spraw abyśmy się opamiętali, zawrócili i nawrócili. Panie spraw aby to co się tu dzieje było realizowane przez nas na Twoją chwałę jako wyraz naszego posłuszeństwa Tobie. Wierzę, że gdy nastąpi przebudzenie Ty napełnisz, zaspokoisz, dasz - wszak to Ty stworzyłeś radość, szczęście i wszelką przyjemność i tylko Ty możesz zaspokoić nasze wszelkie potrzeby o ile my będziemy traktować Ciebie jako naszego Stwórcę.

Panie - jeżeli taka jest Twoja wola to poślij mnie. A jeżeli będę się opierał to przygotuj też dla mnie taką wielką rybę.

Amen

#7 Pytanie polityczne

Czy wciśniesz Skomentuj i wpiszesz swoje Amen? Jeżeli tak to możemy założyć PPJ czyli Polską Partie Jonaszy. Ale aby do Niego krzyciecz donioślej musi nas być "dwóch lub trzech..."


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Jonasz, partia, odnowienie ziemi, ppj


Komentarze: (10)

maranatha, April 13, 2005 00:26 Skomentuj komentarz


Amen!!!

anonim, April 12, 2005 21:55 Skomentuj komentarz


amen.

just-a-dreamer, April 11, 2005 13:45 Skomentuj komentarz


Amen.

pepegi, April 11, 2005 12:10 Skomentuj komentarz


zstąpi

listy_do_przyjaciol, April 11, 2005 09:44 Skomentuj komentarz


Amen

believe-in-imaginati, April 10, 2005 18:24 Skomentuj komentarz


Amen!

K.D., April 10, 2005 18:16 Skomentuj komentarz


Amen

kapelan, April 10, 2005 14:01 Skomentuj komentarz


Amen.

M.Ś., April 9, 2005 22:33 Skomentuj komentarz


Amen.

Mariusz, December 24, 2007 00:55 Skomentuj komentarz


Amen
Skomentuj notkę
13 kwietnia 2005 (środa), 20:54:54

Refleksja po śmierci papieża (#4)

1. Wielkość człowieka

  • W wymiarze wieczności wielkość człowieka określa jego relacja do Stwórcy. W wymiarze ludzkim wielkość człowieka mierzy się tym, co myślą o nim inni ludzie, często ludzie, którzy już wcześniej załatwili sobie jakoś swoją własną wielkość (np. Wielcy Tego Świata).
  • Dobrze by było, aby wielkość tego papieża mierzyć właśnie w ten sposób. Naprawdę, nie jest ważne co o JP2 mówią media, mądre głowy, głowy państw, wielcy tego świata. Nieważne jest co myśli tłum, zwłaszcza ten rozemocjonowany. O wielkości papieża waży jego relacja ze Stwórcą... i nic więcej.
  • Wielcy ludzie, wskazują na Boga. Głupi ludzie widzą tylko wielkich ludzi i dalej ich wzrok nie sięga.
  • Niektórzy ludzie, w swej głupocie myślą, że przybędzie im wielkości, gdy będą wskazywać na wielkość wielkiego człowieka. W ten właśnie sposób oceniam przyklejanie się do wielkości JP2 osób, których dobrym reprezentantem będzie prezydent Kwaśniewski oraz redaktor Michnik. Jeden i drugi pieje z zachwytu nie widząc w tym wszystkim najważniejszego, czyli Boga.

    A problemem jest to, że na tej światowej fali płynie również wielu ludzi Kościoła. A może powinienem napisać "ludzi kOścioła" - w końcu dla nich ważny jest Wielki Człowiek?

2. Teologiczne odloty

  1. Inspiracja: krótki monitoring telewizji.
  2. Autorom programu Arka (TVP1) dobrze by było przypomnieć, że podmiotem modlitwy "Ojcze nasz, któryś jest w niebie" nie jest papież, Jan Paweł II niezależnie od tego, co na temat miejsca jego pobytu uważa przewodniczący Kongregacji Nauki Wiary. Sprawa jest o tyle przykra, że podmiotem tej ohydnej manipulacji są dzieci.
  3. Mądrym głowom dyskutującym na temat wielkości JP2, można by zwrócić uwagę, że od posyłania z nieba pocieszyciela to jest Bóg a nie papież (rozmową w TVP2, wczoraj późnym wieczorem). Wśród dyskutantów było kilku profesjonalistów.
  4. Kolejna mądra głowa! Facet mówi a nie wie, że chrześcijanie to nie naśladowcy Jana Pawła II ale naśladowcy Jezusa.
  5. Wnioski:... lepiej nic nie napiszę.

3. Demokracja w kościele

Inspiracja: poniedziałkowa, telewizyjna wypowiedź prymasa z godziny 20.oo ("módlmy się do JP2").

Smutne jest to, że niektórzy politycy kościoła próbują zrobić z Jana Pawła II świętego z pominięciem właściwej procedury, poprzez wykorzystanie nastrojów i emocji ludu. Próbują wykorzystać ścieżkę zakładającą, że jeżeli coś jest w powszechnym wierzeniu kościoła to z pewnością jest to faktem. Bardzo niebezpieczna jest ta ścieżka - wszak jeżeli wykorzysta się ją raz, choćby nawet w dobrym celu to ktoś inny będzie mógł ją wykorzystać ponownie w innym. A chciałbym zwrócić uwagę, że niedługo w powszechnym wierzeniu może znaleźć się nie tylko dowolność w stosowaniu antykoncepcji (to już nawet jest) ale również podstawowe wartości moralne dotyczące życia, rodziny, własności, czci i kultu.

Politykom kościoła należało by przypomnieć różne badania, z których wynika iż znacznej części populacji w byciu katolikiem nie przeszkadza niewiara w fakt zmartwychwstania, piekło jako rzeczywistość oraz własną grzeszność. Co będzie, gdy inny polityk kościoła zechce przeprowadzić procedurę zmiany nauczania w ten właśnie sposób? Warto zwrócić uwagę, że w ten sposób próbują sprawę załatwić biskupi amerykańscy i sposób ten, stosowany ostatnio w historycznych kościołach protestanckich powoduje, że w nauce i moralności niektóre z nich nie odróżniają się już od pogaństwa. Choć nie! Kościoły protestanckie dzielą się i grupy oparte na Słowie Bożym po prostu odchodzą. A więc może to dobrze? Może właśnie w ten właśnie sposób rozdzieli Bóg plewa od ziaren? Wszak Słowo Boże się nie zmieniło, i się nie zmieni niezależnie od tego co sądzą i w co wierzą ludzie.

4. Podwójna moralność

Ciekawą rzeczą było obserwowanie poczynań niektórych osób w tygodniu żałoby po zmarłym papieżu. Telewizja nie serwowała brzydkich filmów, nie było agresywnych i kłamliwych reklam (bo wcale nie było reklam), nie było idiotycznych teleturniejów. Było miło. Skoczyło się. Szkoda. Ale czym innym jest zmiana nastroju a czym inny powstrzymanie się od czegoś, co uważamy iż jest złe (np. brzydkie filmy).

Dobrym przykładem zjawiska będzie www.gadugadu.blog.pl prowadzony przez Czerskiego. Humor prezentowany w serwisie dobrze oddaje myślenie pokolenia następnego po pokoleniu X (nie wiem jak je nazwać - może pokolenie JP2?), więc tematy oscylują wokoło tego, co autor nazywa ruchaniem. No i w dniu śmierci papieża wszystkie obrazki giną. Przez tydzień nie tylko nie pojawiają się nowe ale znika też bogate archiwum serwisu. Dlaczego? Cóż się stało? Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?

Dulszczyzna w wydaniu naszej młodzieży! Coś pięknego!

Ale już sytuacja wróciła do normy i można sobie spokojnie poczytać o świntuszeniu.


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Stwórca, człowiek, humanizm


Komentarze: (7)

szewo.blox.pl, April 18, 2005 20:12 Skomentuj komentarz


"Procedura zostania Świętym" - Ci się lapsus trafił.

lilienn, April 17, 2005 17:47 Skomentuj komentarz


believe- ja sie zwracam... i dzieki temu zyskuje wiecej niz sie zawsze spodziewam...

a co do textu notki... powiem tylko tyle... ze nei spodziewalam sie ze rozpoczecie nowego zycia moze tak do czegos natchnac jak w tym przypadku do serii notek:)

believe-in-imaginati, April 16, 2005 21:14 Skomentuj komentarz



a dlaczego jest tak ze ludzie potrafia prosic o wiele rzeczy wszystkich swietych po kolei a zadna osoba nie zwroci sie z prozba do Boga ?
:|

nestor, April 15, 2005 23:59 Skomentuj komentarz


Moze facetowi bylo glupio, ze wszedzie powaga, refleksja a on jakis bzdurny blog prowadzi.
Jedyny nieporuszny to Jerzy Urban, ktory wysmazyl kolejnego paszkwila w NIE.
Pozdrawiam,jeszcze z Gliwic.

just-a-dreamer, April 14, 2005 22:58 Skomentuj komentarz


jeden z moich ostatnich tekstów zaczyna się od słów: Ojcze nasz.
Bałam się, że ludzie źle to odbiorą, że błędnie zrozumieją. I słusznie się bałam.

pepegi, April 14, 2005 12:11 Skomentuj komentarz


z tą dulszczyzną to ja się nie zgadzam. życie to zjawisko na tyle wielowymiarowe, że oczywistym jest, że nie każde dwie sprawy stanowiące cząstki tego życia pasują do siebie. inne zachowania w dniu pogrzebu bliskiej osoby, inne na balu farmaceuty. to źle?
"Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?" - zdecydowanie za daleko idąca interpretacja. to chyba nie kwestia dobra i zła.

krisper, April 13, 2005 23:03 Skomentuj komentarz


no, facet. jeśli dla ciebie ma jakieś znaczenie w jaki sposób zrobią z JP II świętego, to najwyższy czas, żebyś do mnie przyjechał na kaczkę w pomarańczach.
Skomentuj notkę
17 kwietnia 2005 (niedziela), 22:41:41

Bóg nie pozwoli sobą manipulować...

Bóg nie pozwoli sobą manipulować i nie ma co próbować to robić. Prowadzenie to zasady, według których trzeba się nauczyć postępować, a nie techniki, które trzeba opanować.

Znałem kiedyś człowieka, który chciał wszystko wiedzieć na temat uzdrowienia. Przestudiował wszystkie przypadki uzdrowień w Nowym Testamencie. Myślał, że jeżeli pozna techniki stosowane przez Jezusa i uczniów, odkryje tajemnicę ich mocy. Ku swojemu rozczarowaniu odkrył, że nie było dwóch jednakowych przypadków uzdrowień. Jednym wspólnym czynnikiem, który je łączył, było uzależnienie od Ojca, które stanowiło widocznie tajemnicę mocy naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Tak wygląda prowadzenie. Nauczenie się rozróżniania głosu Bożego jest umiejętnością i można ją nabyć, ale nie wydarzą się dwie podobne sytuacje.

Bob Mumford
Boże prowadzenie


Alina: thx.

Kategorie: życie duchowe, _blog


Słowa kluczowe: Bóg, życie duchowe, Bob Mumford


Komentarze: (4)

pepegi, April 19, 2005 10:59 Skomentuj komentarz


nie no, tu się akurat zgadzam bezwarunkowo, Bóg ex definitione nie może dawać sobą manipulować, niezaleznie od tego, czy jest i jaki jest - do tego nie trzeba żadnych teologicznych argumentów.

Jana, April 19, 2005 09:55 Skomentuj komentarz


A naczynie nie może być mądrzejsze od garncarza :-)

w34 -> pepegi, April 18, 2005 13:49 Skomentuj komentarz


Oczywiście wygłąszanie agnostyckich tez, że "o Bogu to tak naprawdę nic nie wiadomo" jest dużo bardziej bezpieczne we współczesnym świecie. Tym bardziej, że skoro nic nie wiadomo o nim to nic nie wiadomo też na temat tego, czego on on nas chce a z tego wynika już prosty wniosek w stylu "róbta co chceta".

Ale problem w tym, że o Bogu jednak coś wiadomo - jest objawienie, jest Słowo, można czytać, ma się rozumy więc można wnioskować, a czasem (przynajmniej ten Bóg tak obiecuje) Bóg daje mądrość aby móc choc trochę go poznać.

Tak więc o Bogu pewne rzeczy wiadomo - na pewno wiadomo, że nie daje się nim manipulować - w końcu to on jest Stwórcą a my stworzeniem.


pepegi, April 18, 2005 11:34 Skomentuj komentarz


wygłaszanie licznych tez "Bóg to...", "Bóg tamto..." mi śmierdzi trochę uzurpowaniem sobie wiedzy o raczej wątpliwej, w gruncie rzeczy, wartości.
Skomentuj notkę
19 kwietnia 2005 (wtorek), 23:26:26

Sałatka masłowa i hierarchia potrzeb wg. Maslowa

Próbowałem przypomnieć sobie dziś hierarchię potrzeb wg. Maslowa. Próbowałem jadąc samochodem, więc trudno mi było sięgnąć do źródeł a ponieważ wieczór był piękny i widoki ładne przypomniałem sobie tylko, że jest to jakieś 8 warstw pomiędzy potrzebą snu i jedzenia a potrzebą poznania Boga.

Po chwili zaparkowałem i wszedłem do Mini-Mala aby zrealizować potrzebę z warstwy pierwszej. Przy wejściu niejaki Masłow zaproponował mi swoją sałatkę za jedyne 99 gr. Nie kupiłem i teraz jestem niezaspokojony.

A hierarchia wygląda tak:

  • #8 Transcendencja
  • #7 Samorealizacja
  • #6 Potrzeby estetyczne
  • #5 Potrzeby poznawcze
  • #4 Szacunek
  • #3 Przynależność
  • #2 Bezpieczeństwo
  • #1 Potrzeby fizjologiczne

Zobatrz: Hierarchia potrzeb wg. Maslowa - za Wikipedią

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: hierarchia potrzeb, Maslow, Masłow, psychologia


Komentarze: (1)

pepegi, April 20, 2005 10:30 Skomentuj komentarz


podobał mi sie komentarz na studiach, że zasadniczo pan Abraham warunkuje realizację potrzeb poziomu n zaspokojeniem potrzeb rzędu n-1. zasadniczo, ale nie zawsze.
Skomentuj notkę
19 kwietnia 2005 (wtorek), 23:37:37

Dziś (był) 10 nisan

  1. Dziś jest (choć właściwie to już był) 10 nisan - dzień w kalendarzu hebrajskim szczególny, choć nie świąteczny. W końcu za 4 dni Pascha i należy się przygotować.
  2. Lekcja starotestamentowa:

    Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca [nisan] niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. (...) Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. (Ex 12.3)

  3. Lekcja nowotestanentowa:

    Na sześć dni przed Paschą (8 nisan) Jezus przybył do Betanii (...). Urządzono tam dla Niego ucztę. (szabat, 9 nisan) (...) Nazajutrz (niedziela, 10 nisan - od tego czasu zwana niedzielą palmową) wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie oraz Król izraelski! (J12.1,2,12-13)

  4. W tradycji zachowywania świąt w dzień 10 nisan powinno się dokonać wyboru, wskazać, objawić, powiedzieć "to ten". Myślę, że dlatego właśnie Jezus tego dnia przybył w sposób jawny do Jerozolimy. Objawił się jako Baranek Boży, Mesjasz, który będzie cierpiał. Tak się objawił ale ludzie widzieli w nim Mesjasza-króla, bo z powodu rzymskiej okupacji chwilowo takie było zapotrzebowanie polityczne.

    Ten dzień to pierwszy z czterech dni, w których obserwuje się to co się wybrało. Sprawdza się, czy aby nie jest trefne, nie jest skażone, nie jest popsute, bo trefnego ofiarować nie można. W tych dniach właśnie "arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali fałszywego świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić. Lecz nie znaleźli. (Mt 26.59).

  5. Aha, żeby nie było wątpliwości: 10 nisan zakończył się we wtorek około godziny 18.41 (czasu Gliwickiego, przynajmniej tak wyliczył to mój program kalendarza hebrajskiego).

    W Gazecie Wyborczej zaś znajduję teraz taki oto zapis: "(...) Wybór obwieścił chilijski kardynał Jorge Arturo Medina Estevéz, najstarszy stażem kardynał diakon. - Drodzy bracia i siostry - rozpoczął w sześciu językach o godz. 18.41. - Ogłaszam wam wielką radość! Mamy papieża! Najczcigodniejszego i Najszacowniejszego Pana, Pana Josepha, Kardynała Świętego Kościoła Rzymskiego - Ratzingera, który przybrał sobie imię Benedykt XVI."

  6. A jak ktos sie spyta: i co z tego? odpowiem: nic. Tak sobie tylko pisze, bo jest 10 nisan.
  7. Pan Bóg ma poczucie humoru!
  8. Kalendarz hebrajski pod Windows można sobie zassać tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/israel2001/hebrcal.zip

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Pasha, Pesach, Wielkanoc, papież


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 kwietnia 2005 (czwartek), 09:46:46

T.Love - I love You (z cyklu: to lubię)

Bardzo to lubię. Szkoda, że bez głosu - nie potrafię znaleźć tego w mp3 aby tu umieścić.

T.Love - I love You

Olewam rząd, mandaty drogowe
Dilerów, maklerów, warty honorowe
I jeszcze wąsacza olewam a zdrowie
Prymasa w lampasach, komuchy nie lubię

Tylko na Tobie naprawdę mi zależy
Tylko Ciebie naprawdę potrzebuję
I kiedy znikasz, kiedy Ciebie nie ma
W powietrzu czuję, czegoś mi brakuje

Ludzie mówią, że jestem pijakiem
Chodnikowym równym chłopakiem
Ludzie mówią, że nie trzymam tonacji
Nie ćwiczę gam nowej demokracji

Ale ja mam w sobie mordercę,
Wojownika, chcę zjeść Twoje serce
Chcę mieć w Tobie przyjaciela
Poczuć coś, poczuć coś, coś Ci dać

Oh yeah! Chcę Ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem mądry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem dobry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Chcę ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you,

Pozytywnego coś, pozytywnego
Tak bardzo chciałbym dać dziś Tobie
Pozytywnego coś pozytywnego
To nie jest łatwe, to nie jest modne

Ale ja nie lubię latać nisko
Uwierz mi, uwierz mi chcę być blisko
Telepatycznie, telefonicznie
Wiem o czym myślisz, wiem czego chcesz

Olewam złączonych w organizacjach
Szprycerów olewam na kolejowych stacjach
I tych co robią po uszy w biznesie
W skorpionach białych olewam kolesi

Tylko na Tobie naprawdę mi zależy
Tylko Ciebie naprawdę potrzebuję
I kiedy znikasz, kiedy Ciebie nie ma
W powietrzu czuję coś, czegoś mi brakuje

Oh yeah! Chcę Ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem mądry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem dobry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Chcę ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you,

W moim Śmietniku obgryzałem wszystkie kości
Bo ja chciałbym żyć w mieście miłości
W moim śmietniku pogryzłem kilku gości
Bo ja chciałbym żyć w mieście miłości

Oh yeah! Chcę Ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem mądry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem dobry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Chcę ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you.


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: T.Love, I love You


Komentarze: (6)

nestor, April 22, 2005 01:07 Skomentuj komentarz


Z Wojtka sie anarchista zrobil?

szewo.blox.pl, April 21, 2005 19:05 Skomentuj komentarz


Wersja druga mojej wypowiedzi jest taka, że by nie było dobrze.

szewo.blox.pl, April 21, 2005 19:04 Skomentuj komentarz


Ale gdybyś umieścił więcej niż 30s, to by było dobrze.

beliw, April 21, 2005 14:54 Skomentuj komentarz


I like it =]

anauroch, April 21, 2005 13:17 Skomentuj komentarz


usunęłam wpis...:)wg zyczenia

Mariusz, December 22, 2007 02:29 Skomentuj komentarz


To się nazywa ; pragnąć !
Skomentuj notkę
22 kwietnia 2005 (piątek), 10:38:38

Czystość

1. Obserwacja

Kiedyś A. obserwując działania pewnej starszej od nas pani, doskonałej gospodyni domowej powiedziała, że czystość i porządek bierze się ze sprzątania a nie z niebrudzenia.

2. Słowo

Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
(Pierwszy list apostoła Jana, werset 7)

3. Modlitwa

Panie, dziękuję ci, że za sprawą twojej ofiary, tego że stałeś się dla nas Barankiem Bożym, który w dzień Przygotowania oddał swe życie za życie wielu możemy być przez Bogiem czyści, święci i nieskalani. Nasza natura jest taka, że żyjąc brudzimy się - Ty zaś jeżeli tego chcemy oczyszczasz nas.

4. Dodatki

Psalm 51.


Kategorie: ewangelia, życie duchowe, etyka, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: czystość, grzech, oczyszczenie, Jezus, ofiara, krew


Komentarze: (1)

anauroch.mylog.pl, April 23, 2005 00:51 Skomentuj komentarz


pkt.1,
A moja mama wmawiała mi, że z systematyczności:(
Skomentuj notkę
23 kwietnia 2005 (sobota), 17:37:37

Pesach

Dzisiaj przypada Pesach - 14 nisan, pamiątka cudownego wyprowadzenia Narodu Wybranego z Egiptu a jednocześnie pamiątka ukrzyżowania Jezusa-Mesjasza, który dla nas stał się Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata.

W każdym razie dziś jest ten dzień, w którym wspominać można (a nawet należy) wybawienie oferowane przez Boga dla swojego ludu.

Dziś jest dzień zbawienia - radujmy się więc i weselmy. Allelujah!

Kategorie: Wielkanoc, _blog


Słowa kluczowe: Pesach, Pasha, Wielkanoc, święta


Komentarze: (5)

Stephen Strange, April 25, 2005 10:08 Skomentuj komentarz


Mam w takim razie nadzieję, że nieco Cię wyprowadziłem z błędu :)

Muszę się przyznać, że pewne rzeczy nieco mnie irytują... Do takich rzeczy zaliczam sytuacje, kiedy ktoś rzuca pod moim adresem komentarze będące nieuzasadnionymi złośliwościami - bo wybacz, ale na moim blogu nie ma NIC, co uzasadniałoby Twój komentarz o moich sympatiach do Gierka (jeśli się mylę, to proszę o wskazanie, co skłoniło Cię do takiego rozumowania). Odbieram takie zachowania jako niesprowokowaną agresję - i doprawdy, nie rozumiem ich. Tym bardziej, kiedy następują ze strony osób, które jednocześnie powołują się na Boga itd...

Stąd pozwoliłem sobie na udzielenie Ci tej małej informacji zwrotnej: nie każdy człowiek o poglądach lewicowych jest postkomunistką. Nie każdy lewicowiec sympatyzuje z PRLem... Trochę więcej otwartości, bitte :)

w34, April 25, 2005 09:33 Skomentuj komentarz


Odpowiadając koledze St.St. napiszę tak:

Piszę to co myślę. Jeżeli gdzieś źle myśle to oczekuje na to, że ktoś wciśnie guzik "skomentuj", wykaże mi błąd a wtedy ja będę mógł spokojnie wycofać się z jakiegoś błędnego poglądu i być przez to mądrzejszym.

A piszę po to aby utrwalić sobie to co myślałem, gdy to pisałem, móc do tego wrócić za jakiś czas, przemyśleć jeszcze raz, rozwinąć, skrytykować, przetworzyć... spisywanie pomaga w rozwoju i dlatego piszę.

Stephen Strange, April 24, 2005 16:49 Skomentuj komentarz


A żeby nie było, że tylko się czepiam - to jeszcze komplement: na pewno prowadzisz jeden z bardziej refleksyjnych blogów, jakie zdarzyło mi się w sieci widzieć... I tego Ci gratuluję :)

Stephen Strange, April 24, 2005 16:45 Skomentuj komentarz


Przepraszam, że zupełnie z innej beczki - ale pozwolę sobie wyjaśnić pewne nieporozumienie, które zaowocowało Twoim komentarzem na moim blogu (www.scribblings.blox.pl). :)

Otóż zapewniam Cię, że:

1. Urodziłem się w 1979 roku.
2. Sympatykiem Gierka ani komuny nie jestem.

Więcej refleksji na temat Twojej wypowiedzi pozwoliłem sobie zawrzeć w nowej wypowiedzi u siebie... Zachęcam do polemizowania :)

Swoją drogą - wybacz, że wbiję Cię drobną "szpilkę"... ale czy jak na osobę wierzącą nie osądzasz ludzi zbyt szybko? I czy nie zbyt łatwo ich atakujesz? ;)

Pozdrawiam... :)

beliw, April 24, 2005 16:01 Skomentuj komentarz




ha! :D
Skomentuj notkę
24 kwietnia 2005 (niedziela), 22:14:14

Unikalność chrześcijaństwa (rzecz o islamie)

1. Inspiracją są dwie lektury:

  1. Wielebny Ulf Ekman: "Żydzi, naród przyszłości", rozdział 5, wyd. Miecz Ducha, do kupienia tu ale czy robić tu reklamę? Zrobię, bo herezji w niej nie ma a z lekka odlotowy charakter bardziej pomoże niż zaszkodzi naszemu tak na co dzień agnostyckiemu chrześcijaństwu. Cena 35 złotych ale warto.
  2. Prof. Romano Amerio, ks. Karl Stehlin: "Ekumenizm grzechem przeciw miłości", rozdział o masonach, Asyżu i jego okolicach. Opracowanie książki jest tu i w zasadzie po jego lekturze widać, że pozycji kupować nie warto. Czasy Trydentu na szczęście minęły, jesteśmy po Vaticanum II, po co więc swoimi pieniędzmi wspierać ludzi, którzy katolicyzm sprowadzają do magicznych obrzędów jedynozbawczej sekty.

2. Słowo

  • I  niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że [to uzdrowienie stało się] w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka - którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych - że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.
    (Dzieje Apostolskie, rozdział 4, wersety od 10)

  • Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
    (Ewangelia Jana, rozdział 14)

3. Notatki z pozycji 1, z lekka opracowane

  • 5 filarów islamu (do przypomnienia):
    1. Wyznanie wiary: "nie ma boga poza Allahem a Mahomet jest jego prorokiem".
    2. Modlitwa praktykowana 5 razy dziennie, z twarzą zwróconą w kierunku kamienia Kaaba w Mekce (kto na Hotbirdzie odbiera telewizję Saudi 1 może codziennie koło 21.oo oglądać sobie to miejsce i po części uczestniczyć - zupełnie jak Apel Jasnogórski w Radiu Maryja).
    3. Rozdawanie jałmużny.
    4. Post, szczególnie w czasie miesiąca postu (ramadan).
    5. Pielgrzymka do Mekki, którą powinno się co najmniej raz w życiu odbyć.
  • Nauka Koranu a nauka Biblii
    • Koran zaprzecza temu, że Jezus jest Synem Bożym, mesjaszem, zbawicielem.
    • Koran neguje śmierć Jezusa na krzyżu tajemniczo zamieniając go w ostatniej chwili z kimś innym człowiekiem, który został zamiast niego  ukrzyżowany (Jezus w tym czasie został, bez ukrzyżowania zabrany do nieba - Gibson nie miałby o czym filmu kręcić).
    • Skoro Jezus nie został ukrzyżowany to jego ofiara (ponieważ jej nie było) nie ma żadnego znaczenia, żadnej odkupieńczej mocy (w Islamie koncepcja odkupienia jako taka nie funkcjonuje, więc autor książki już tu popełnia błąd analizując Islam przy pomocy pojęć judeo-chrześcijańskich).
    • Opis narodzenia Jezusa jest wg. Koranu nieco inny.
    • Połączenie w jedną osobę Miriam - siostrę Mojżesza i Marię, matkę Jezusa jest dość kłopotliwe, z uwagi na około 1400 lat różnicy w czasie życia tych dwóch kobiet. Takich kwiatków jest w Koranie zresztą więcej więc w przeciwieństwie do Biblii nie wytrzymuje ta księga nawet lekkiej krytyki historycznej.
    • Inna rola Żydów - w Biblii Żydzi to Naród Wybrany, kanał bożego odkupienia, w Koranie odstępczy, zdeprawowany naród przekręcający pisma za co Bóg ich odrzucił. W związku z tym w Koranie znajdziemy nieco inne spojrzenie na Abrahama i jego synów: Ismaela i Izaaka - oczywiście ten pierwsze jest na plusie, dziedziczy błogosławieństwo i jest bohaterem pozytywnym wszystkich Abrahamowych przygód z Bogiem.
  • Dzihad - święta wojna.
    • Muzułmańska koncepcja świata dzieli ludzi na dwie kategorie: należących do Domu Islamu a więc w rozumieniu Islamu na wiernych, mieszkających w krajach w których islam jest czynnikiem państwotwórczym , oraz na Dom Wojny czyli ludzi i narody, które jeszcze do Islamu nie przystąpiły.
    • Na terenach Domu Wojny należy ustanowić pięć filarów Islamu a cel ten, który powinien być celem każdego wyznawcy Mahometa ma być wprowadzony poprzez Świętą Wojnę - Dzihad.
    • Jeżeli z przyczyn politycznych Świętej Wojny prowadzić nie można Islam należy wprowadzić innymi metodami. Możliwe jest nawet zawarcie chwilowego pokoju (zwanego czasem pokojem Salladyna) pamiętając jednak, że prawdziwy pokój możliwy jest tylko i wyłącznie pomiędzy wyznawcami proroka.
    • Różnice w pojęciu pokoju dobrze obrazują różnice w znaczeniu słów: hebrajskiego Szalom i arabskiego Salem. O ile to pierwsze oznacza, że "życzę ci stanu bliskości i harmonii ze Stwórcą, z sobą samym, z twymi bliskimi i z innymi ludźmi", to Salem oznacza - "chwilowo się nie pierzemy, więc możesz podejść do mnie a ja nie dam ci z zaskoczenia w twarz".
    • Dzihad stanowi w zasadzie nie spisany, 6 filar Islamu. Nie jest wymieniony wprost, ale nauczanie Koranu wyraźnie wskazuje na taki obowiązek każdego wyznawcy Allaha.
  • Wnioski
    • Ponieważ do zawarcia pokoju (rozumianego tu tylko jako nie prowadzenie wojny) potrzebna jest zgodna wola dwojga trudno mówić o pokoju pomiędzy Islamem a wyznawcami innych religii. To ważny wniosek, którego lepiej nie lekceważyć.
    • Niektórym wydaje się, że można wprowadzić pokój jednostronnie, przez sam fakt zadeklarowania go stronie przeciwnej. Pewnie chwilowo można, ale lepiej być czujnym, zwłaszcza gdy druga strona w wypowiedziach na ten temat nie jest integralna i co innego deklaruje nam a co innego innym. Dobrym przykładem tego jest Arafat, który w tym samym czasie co innego mówił politykom europejskim ("chce pokoju z Izraelem - dajcie kasę na odbudowę") a coś zupełnie przeciwnego politykom arabskim ("prowadzę wojnę z Izraelem - dajcie kasę na broń").

4. Ekumeniczne odloty (cytaty i moje dopiski)

  • "Ważną rzeczą jest, abyśmy nie dali się zmanipulować liberalnym teologom i badaczom islamu, którzy często podkreślają tak zwane podobieństwa pomiędzy islamem a myśleniem judeo-chrześcijańskim. Zazwyczaj robią to, aby załagodzić albo całkowicie puścić w niepamięć fakty dotyczące islamu, z którymi mieszkaniec Zachodu się nie zgadza lub które wydają mu się co najmniej dziwne. Fakty jednak pozostają faktami" (źródło 1). W myśl powyższego nie można wypowiadać stwierdzeń, że Jerozolima jest miastem 3 religii jedynego Boga, gdyż bóg islamu nie jest Bogiem objawionym w Pismach obu Testamentów. 
  • B. Koniec misji katolickich, początek synkretyzmu (cytat ze źródła 2)

    Jeżeli poszczególne narody rzeczywiście zachowały zbawcze prawdy, ubrane w szatę swego własnego religijnego zrozumienia, wtedy głoszenie tych prawd przez chrześcijaństwo staje się czcze i próżne. Tymczasem nowy ekumenizm zdaje się głosić, że inne, fałszywe religie mogą posiadać prawdy, których brakuje katolicyzmowi. Przykładowo, ks. Basetti Sani powiedział w 1971 r., że "Koran jest księgą natchnioną przez Boga". Biskup Plumey stwierdził, że "ponad różnicami w zakresie dogmatów i moralności, chrześcijaństwo i islam nauczają tych samych prawd i zmierzają do tego samego celu" R. Panikkar pisze w "L'Osservatore Romano", że "hinduizm jest skierowany w stronę Chrystusa i w istocie zawiera już w sobie symbol chrześcijańskiej rzeczywistości". "L'Osservatore Romano" przytacza również bez żadnych zastrzeżeń przemówienie pastora Pottera, sekretarza Światowej Rady Kościołów, wygłoszone podczas światowej konferencji ekumenicznej w Vancouver w lipcu 1983 r.: "Od nieufności, od braku woli uznawania siebie nawzajem za Kościoły, od nawracania, od apologetyki na korzyść czyjejś konkretnej religii - przeszliśmy do odrzucenia prozelityzmu, po to, aby uczynić nasze wspólne świadectwo dawane Chrystusowi bardziej autentycznym i przekonującym". Zamieszanie potęguje dodatkowo udział Jana Pawła II w różnego rodzaju pogańskich kultach. I tak zaszokowani katolicy zobaczyć mogli papieża medytującego przed wizerunkiem Buddy (1986), palącego kadzidełka przed posągami hinduskich bożków (1986), a ostatnio nawet całującego Koran (maj 1999)

  • Asyż - woda na młyn starokatolików i lefebrystów. Teraz sobie mogą krzyczeć o spisku masońskim w kościele.

5. Unikalność chrześcijaństwa

Daleki jestem od stwierdzenia, że człowiek nie będący chrześcijaninem nie może żyć w przyjaźni z Bogiem i być zbawiony, ale z drugiej strony słowa Jezusa, apostołów, świadectwa Pism i te doktryny Kościoła, które świadczą o jego unikalności pasują mi bardzo do spójnego obrazu dziejów świata zaplanowanych przez Boga. Rezygnacja z tej unikalności, którą to rezygnację obserwuję wśród liberalnych teologów zarówno katolickich jak i protestanckich uważam za krecią robotę Szatana w kościele - wszak, jak zapowiadał to apostoł Paweł "Wiem, że (...)  wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, (...) (dzieje, rozdział 20)".

7. Dopisek po czasie

Ważną rzeczą jest to, że w świecie Islamu, wyznając tą własnie religie funkcjonuje wielu pobożnych, bogobojnych ludzi traktujących poważnie Stwórcę i pokładających w nim nadzieje na swoją przyszłość. Wiem, że Bóg może wiele - i to właśnie jest piękne.


Kategorie: Islam, _blog


Słowa kluczowe: Islam, Chrześcijaństwo, objawienie, Koran


Komentarze: (1)

msac, March 31, 2007 20:49 Skomentuj komentarz


beznadzieja
Skomentuj notkę
25 kwietnia 2005 (poniedziałek), 09:24:24

Notatki z posiedzenia Rady Nadzorczej (z cyklu: dialogi na cztery nogi)

Prezes referując w imieniu Zarządu wyniki spółki za pierwszy kwartał:

(...) pomimo trudności cele zostały osiągnięte, zyski wykazane, wskaźniki przekroczone. Jak więc widać w przedstawionym materiale, jest dobrze.

Przewodniczący Rady, komentując wypowiedź Zarządu:

Tak. To dzięki mądrości Rady, która pozwoliła Zarządowi działać.


Kategorie: tkp, zarządzanie, dialogi na cztery nogi, _blog


Słowa kluczowe: tkp


Komentarze: (2)

myslicielka, April 26, 2005 07:50 Skomentuj komentarz


masakra po prostu
p.s. niezła analiza choć jeśli chodzi o życie moje to zawsze był ten dzień przed
a jeśli chodzi o świat to ja o tym nie myślałam.
Podobno też bo to istaniało zawsze, jakieś tam wybuchy i te sprawy

M.Ś., April 25, 2005 15:59 Skomentuj komentarz


:-))
Skomentuj notkę
26 kwietnia 2005 (wtorek), 12:58:58

Popularność ludzi kościoła

1. Cytat inspirująco-wkurzający

Prymas Glemp daleko za kard. Macharskim

Maciej Kochanowicz, Gazeta Wyborcza, 26-04-2005

Polacy wyjątkowo cenią swoich biskupów. (...) zapytaliśmy Polaków, co myślą o swoich duszpasterzach. Oceny są zaskakująco wysokie: wszyscy biskupi uzyskali ponad połowę pozytywnych. Krytyczne noty - poza jednym wyjątkiem - stanowią ledwie ok. 10 proc.

Tym wyjątkiem jest kard. Józef Glemp. (...) Drugi kardynał - Franciszek Macharski - zebrał aż 83 proc. pozytywnych odpowiedzi. Takie notowania osiągali kilka lat temu Jacek Kuroń i Aleksander Kwaśniewski, ale dziś to się w sondażach nie zdarza.

(...)

Badanie wykonane 23 kwietnia telefonicznie przez PBS dla "Gazety" na 1000-osobowej próbie reprezentatywnej dla dorosłej ludności Polski

2. Przemyślenie

Za sprawą takich newsów zaczynam wierzyć w teorie głoszone przez integrystów, twierdzące że spisek żydomasoński w Gazecie Wyborczej chce zniszczyć kościół. Bo czym jest ten news jak nie działaniem przeciwko?

A może się mylę? Może powinienem myśleć bardziej nowocześnie, bardziej światowo, tak jak redaktorzy, którzy patrząc na kościół widzą organizacje społeczno-polityczną, patrząc na biskupów widzą działaczy, reprezentantów, polityków - a przecież działacze podlegają ocenie i teraz redakcja po prostu tą ocenę bada i publikuje. Mogę tak myśleć, ot choćby dlatego, że niektórzy mundurowi działacze tej organizacji o popularność zabiegają i zabiegać o nią lubią. Lubią władzę, poklask, uwielbienie, tłum któremu przewodzą i w imieniu którego mogą się wypowiadać.

Jak to dobrze, że Kościół Jezusowy jest w poprzek, jest do tej ziemskiej organizacji ortogonalny, niezależny, jakby w innym wymiarze. A skoro taki jest (bo jest) to działania Gazety mu nie zaszkodzą. I niech sobie urządzają wybory, zawody, poszukiwania mis piękności - na relacje Boga do ludzi, i ludzi do Boga wpływu to żadnego nie ma, choć ludziom, którzy z Bogiem się nie znają w poznaniu go pewnie nie pomoże.

3. Odgrzebane z pamięci

Kiedyś, a było to z 10 lat temu jak nic, Monika Olejnik dorwała na lotnisku powracającego z Rzymy prymasa Glempa i na oczach telewidzów zadała mu w związku z ustawą antyaborcyjną takie pytanie:

- Czy ksiądz prymas nie obawia się, że kościół straci na popularności upierając się w sprawie tej ustawy?

- Droga pani - kościołowi nie zależy na popularności.

Jak nie przepadam za Glempem tak tą odpowiedzią bardzo mi zaimponował. Niech sobie kundelki w Gazecie i gazetach szczekają. Ważne jest aby człowiek robił to co uważa niezależnie od tego, co na ten temat uważają inni.

4. Słowo

Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku.
(Psalm 118:8)

5. Modlitwa

Panie - pomóż mi rozpoznać co jest prawdą. Pomóż mi zrozumieć jak to wszystko działa w takim zakresie bym lepiej wiedział, czego oczekujesz ode mnie.

A jak już będę to wiedział, to daj moc aby to zrobił jednocześnie zupełnie się nie przejmując tym, co na ten temat sądzą inni ludzie.

Proszę, uchroń mnie przed zabieganiem o popularność, uchroń przed liczeniem się z opinią tłumu. Uchroń przed szukaniem własnej chwały.

Spraw aby to co Ty masz dla mnie były jedynie ważne i wiążące.

Amen


Kategorie: modlitwy, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: popularność, gwiazda, biskup, media, Glemp, Olejnik


Komentarze: (1)

just-a-dreamer, April 26, 2005 14:44 Skomentuj komentarz


Czasem mam wrażenie, że, idąc po myśli "wyborczaków", gdyby to tylko było możliwe, nawet konklawe odbywałoby się wg reguł i zasad konkursów piękności, popularności, sondaży i plebiscytów.

Chciałoby się więcej napisać, ale słów brakuje.
Pozdrawiam ciepło i wracam do nauki.
Skomentuj notkę
28 kwietnia 2005 (czwartek), 13:33:33

Subiektywna historia produktów firmy Novell

Spisałem, bo lubię spisywać z pamięci. Zupełnie bez zaglądania w notatki, w kalendarze, jedynie na podstawie pamięci próbuję odtworzyć moje doświadczenia z produktami firmy Novell:
  • około 1988 roku, gdzieniegdzie pracują instalacje Novell 2.2 - przy czym tylko czasem serwer (!) jest dedykowanym PeCetem a częściej jest to jakiś rezydent chodzący w tle DOS-a, którego normalny program DOS-owy może wywalić i wtedy z plikami dzieją się rzeczy dziwne. Sieci tworzone są w oparciu o technologie ArcNet o czym poniżej a dyskietki są 5-calowe na 360kB i 1,2MB.
  • około 1989 roku, pojawiają się w obiegu dyskietki (chyba z 10) z serwerem 3.10 a chwile później 3.11. Tu już serwer musi pracować na dedykowanym komputerze (co za strata) za to aby stacja mogła pracować w sieci należy władować nie jeden, ale dwa rezydenty: IPX.EXE i NETX.EXE. System operacyjny (mocne słowo) DOS, też staje się jakby bardziej stabilniejszy w wersji 3.20.

    Nasz serwer firmowy ma dysk 120MB i pracuje na maszynce 386SX.

  • około 1991 roku wersja 3.12 zaczyna być sprzedawana przez dystrybutorów. Do tego momentu programy po prostu się instalowało bez zadawania głupich pytań. Teraz pojawia się jakieś prawo chroniące twórców oprogramowania i za serwera Novell należy płacić i to nie małe pieniądze.

    W firmie są już 3 serwery, największy ma dysk 360MB wykonany w jakiejś dziwnej technologii (ani to MFM, ani ATA, ani SCSI.... coś na E... ale nie pamiętam)

    Warstwa fizyczna to ArcNet, taktowany 4MHz, z hubami aktywnymi i pasywnymi (układ gwiazdy) lub z magistralą (droższe karty, fajne trójniki ale mniej kabli się pałęta po podłodze). Ktoś wspomina, że na polibudzie to mają Etehrnet - 10Mb/s ale kabel bardzo gruby.

  • około 1992 - mamy w firmie Etherneta i to z cienkim kablem. Kliencie kupują to chętnie bo działa zdecydowanie szybciej. W technologii Ethernetowej karta po prostu nadaje a potem tylko sprawdza czy czasem nie nadawała równocześnie z inną a nie jak w ArcNet-cie czeka na swój moment ("żeton").

    W firmie pracuje już 5 serwerów, dwa zupełnie legalne, pozostałe sklonowały się od naszych klientów (kurcze, jaki bandytyzm się wtedy robiło). Serwery robią tez za routery protokołu IPX ale architektura Novella pozwala zapomnieć o konfiguracji, adresach, protokołach dynamicznego routingu - łączy się i działa a dziwactwa związane z adresami w sieciach IP dopiero nas czekają.

    Aha - w firmie zainstalowany jest też BBS i węzeł sieci FidoNet. Poczta wewnętrzna (Pegazus) bramkuje się do Fido a z Fido do jakiegoś tajemniczego Internetu i BitNetu. List do USA idzie 3 dni co dla wszystkich jest szokiem. Normalny list pocztowy idzie 3 tygodnie a rozmowę telefoniczną zamawia się dwa tygodnie wcześniej.

  • około 1993 - jak się zainstaluje program KA9Q to modem zaczyna przesyłać pakiety IP i można się zalogować poprzez FTP do jakiś SunSitów za oceanem. Rozliczanie telefonów od metra kwadratowego powierzchni biurowej pomaga w poznawaniu świata. Dzięki uprzejmości akademików z Bydgoszczy i Poznania czasami mamy swój adres IP. Ale co to ma wspólnego z Novell-em? Nic.
  • 1994 do formy dociągnięty zostaje światłowód, śliczny, niebieski, dwuwłóknowy, wielomodowy. Jeden z serwerów Novella staje się routerem IP i jak się okazuje nadaje się do tego świetnie. IP i IPX zupełnie sobie nie przeszkadzają.

    Na Novell-a można zainstalować darmowy pakiet Mercury - rewelacyjny serwer poczty. Od teraz listy do USA idą 10 sekund.

  • 1995 - obok 7 Novell-i stawiane są 2 Linuxy. Jakieś Unixy przez firmie się wcześniej przewijały ale nikt nie wpinał ich w sieć.

    Novell dalej jest w wersji 3.12 ale co chwile pojawiają się path'e polepszające lub pogarszające stabilność sieci, na DOS-a instaluje się nie 2 ale 5 rezydentów, niektóre wchodzą w tajemniczą pamięć HDA (?), która pod DOSem 4.1 ratuje jakieś 64KB RAM tak ważną dla programów w Cliperze (kurcze - już nic z tego nie już rozumiem).

    Na stacjach coraz częściej pracują Windows 3.11 for WorkGroup a więc w sieci oprócz IPX i IP pojawia się NetBUI ładowany wprost w ramki Ethernet.

    Ostanie stacje na ArcNet padają bo karty Ethernet tanieją. Karty firmy 3COM biją rekordy szybkości. Protokół Novell Burst też, ale jego niestabilność jest zapowiedzą klęski firmy Novell.

  • 1996 - Novell wypuszcza wersje 4.0 - błędy powodują, że nie da się tego używać.

    Pojawiają się serwery NT Microsoft'a. Produkt reklamowany jako przełamanie polityki licencyjnej Novella. Kup Novell'a na 5 userów, postaw obok NT, który jest nielimitowany, i przebramkuje (jako gateway NetBIU na IPX'a, ale też gateway warstw wyższych) twoich 100 userów na tego 5 userowego Novell-a. Ćwiczymy to - działa nieźle.

  • 1996 - w nowej działalności wszystko robimy na Linux-ach. Nowi pracownicy nie rozumiejąc nic z IPX-a, nie chcą tego rozumieć, a na dowód, że nie potrzeba tego rozumieć instalują niejaką Sumba-e, która po IP robi za serwer plików dla stacji zrealizowanych na Windows '95.

    W międzyczasie pojawia się i znika OS/2 - stabilny, pewny, ładny, dobry... ale Microsoft ma lepszy marketing.

    Wianuszek Novell-i w firmie rośnie: serwerów jest z 6, dwa NT, zaczynam się gubić - taśmy od streamera też.

  • 1996 wielka dyskusja o usługach katalogowych: Novell w wersji 5 ma mieć katalog wszystkiego co da się skatalogować, Microsoft odgraża się jakimś ActiveDirectory a ja nic nie rozumiem i dalej zarządzam wianuszkiem 6 serwerów 3.12, jednym 4.1 i okresowo pojawiającymi się nowościami (nie licząc Linuxów, które poprzez IP na dialupie zarabiają na siebie).

    I jeszcze ciekawostka: Novell i Microsoft procesują się o jakiś moduł logowania się w Windows '95. Rzeczywiście - do Novella lepiej z Windowsów logować się narzędziami Microsoft niż firmowymi Novella, które jakoś działają dziwnie.

  • 1997 Łysy stwierdza, że jednak powinniśmy wiedzieć coś o Nowell-u i w nowej firmie kupujemy licencje wersji 5.0. Ponoć wspiera IP, ma pocztę (GroupWise) ale wszystko to jest jakoś toporne, ciężkie, nie działające... frakcja Linux-owa triumfuje instalując kolejki drukarek na Sumbie. W końcu serwer Novell-owski zostaje wyłączony bo szkoda na niego PeCeta.
  • około 1997 roku Novell wypuszcza jakiegoś UnixWare - połączenia Unixa z serwerem Novell-a?, Unix-a z IPX-em?. Jedyne co w tym jest ciekawego to konfigurator okienkowy Unixa, która dla zarażonych ViaIem uniksowców jest profanacją świętości.
  • 1998 - zapominam o Novell-u, wyrzucam do śmieci czerwone książeczki, "trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe".
  • około 1999 - pojawia się RedHat, dużo ciekawsza niż Slackware dystrybucja Linux-a więc ja przestaje się znać na Linux-ach, bo ktoś mi wykasował pliki do ustalenia, czy modem na TTY działa na 300, 2400 czy na 9600 bps. Ponoć są niepotrzebne.
  • 2005 - Michał opowiada mi, że Novell kupił firmę, która opracowała jakąś dystrybucje Linux-a. Ponieważ jedziemy samochodem w długą podróż zaczynam sobie przypominać czego efekty zapisuje tu.

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: Novell, informatyka


Komentarze: (1)

khan-goor, May 1, 2005 23:10 Skomentuj komentarz


:))))))))
świetne, też sobie conieco przypomniałem. choć z Novellem ma to część wspólną dopiero od 1996 roku ;)
Skomentuj notkę
30 kwietnia 2005 (sobota), 10:25:25

Jakość komunikacji i odpowiedzialność za nią

  1. W komunikacji ważniejsze jest nie to co kto powiedział, tylko to co usłyszał ten do kogo się zwracano (patrz: "komunikacja").
  2. Nawiązujący kontakt powinien być stale świadomy powyższej zależności, gdyż to on ponosi odpowiedzialność na całość nawiązywanej relacji. (patrz: "oswajanie")

  3. Cytat z filmu "Dawno temu w trawie"

    Księżniczka (tłumacząc się): .... ale ja, ale ja....

    Hoper (z pozycji siły): Naucz się księżniczko - pierwsza zasada przywódcy: zawsze jest twoja wina!

  4. Linki

Kategorie: zarządzanie, komunikacja, _blog


Słowa kluczowe: Dawno temu w trawie, komunikacja, odpowiedzialność, Hoper


Komentarze: (2)

neno, May 2, 2005 09:43 Skomentuj komentarz


to wieczne czuwanie jest męczące. Doszłam do wniosku że do niektórych osób najlepiej sie nie odzywać, wzglednie "konwersacje" ograniczyć do powitań i pożegnań.

khan-goor, May 1, 2005 23:11 Skomentuj komentarz


punkt 1 i 2 staram się wpoić swojej żonie od ładnych 10 lat... ;)) ale się nie daje...
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.