Notki z roku 2008


2 stycznia 2008 (środa), 02:02:02

Głupoty noworoczne

Zbiór głupot noworocznych:

  • Czy ktoś skonstruował już samochód z napędem na lewe koła?
  • Przyleźli kolędnicy, zaśpiewali "przybieżeli do Betlejem...", Otrzymali 10zł w tym: 22% podatku VAT, 19% zaliczki na podatek dochodowy, na ZUS (zdrowotne, rentowe, emerytalne, PFRON) 23% od nich a 23% moje, 5% na ZAIKS i ZPAV oraz Irenę Santor, bo przecież skoro w Anglii kolędy są chronione prawami autorskimi to u nas pewnie też.
  • W Mc Donalds za każde 6 wypitych kaw dostaje się siódmą. A dokładnie to dostaje się tą szóstą jak kupi się siódmą i tej dziwnej procedury nie da się zmienić.
  • Śląskie hałdy są piękne a Suzuki Jimmi bardzo pomaga to piękno poznać z bliska.
  • Film pt. "Idiokracja" jest niezły, choć nie do końca spójny.

Kategorie: głupoty, _blog


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 stycznia 2008 (środa), 22:58:58

Operator telewizji kablowej a operator Internetu

Dziś, w trakcie jednego spotkania usłyszałem doskonałe, syntetyczne zdanie wyjaśniające różnice modeli biznesowych pomiędzy operatorem internetu (i telefonii) a operatorem telewizji kablowej.

Uwaga: operator internetu (i telefonii) daje dostęp a operator telewizji kablowej (oraz platformy cyfrowej) jest dystrybutorem.

Różnica zasadnicza, bo aby dystrybuować należy wcześniej mieć. W biznesach telewizyjnych należy mieć licencje, prawa, conntent a więc należy mieć coś, czego operatorzy internetu i telefonii mieć nie muszą, bo oni muszą mieć tylko techniczne środki aby gdzieś wpiąć, przenieść ruch, przyłączyć.

Jeszcze raz dwa słowa określające różnice, bo są to słowa ważne:

Operator internetu daje dostęp do czegoś.

Operator telewizji dystrybuuje coś.

Lubię takie syntezy. Lubię bo obrazują one konieczność zmiany pewnego myślenia wraz z wdrażaniem technologii IPTV.


Kategorie: iptv, biznes, _blog


Słowa kluczowe: iptv, telewizja kablowa, internet


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 stycznia 2008 (poniedziałek), 17:19:19

W biznesie podstawy są ważne

Czas zmian to czas, w którym dobrze sobie przypomnieć podstawy, zastanowić się i odpowiedzieć na ważne pytania. Bostońska Grupa Konsultingowa wymyśliła kiedyś pytania, więc będzie łatwiej - zwłaszcza, że kilka minut googlowania i wszystko to jest dostępne bez płacenia za drogie MBA w Londynie.

Macierz BGK opisuje przedsięwzięcia w taki sposób:
#1. Dojne krowy.
#2. Gwiazdy.
#3. Psy.
#4. Znaki zapytania.

W niektórych przypadkach stany występują sekwencyjnie i można je traktować jako fazy życia przedsiębiorstw.

Ciekawa jest też analiza cyklu życia produktu:
#1. faza powstawania produktu - jeszcze nie ma na rynku;
#2. faza wprowadzenia - reklama;
#3. faza wzrostu;
#4. faza nasycenie (dojrzałości);
#5. faza schyłek (spadku)- wyprzedaże aby pozbyć się zapasów.


Kategorie: ekonomia, biznes, _blog


Słowa kluczowe: macierz bgk, dojne krowy, czas życia produktu


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 stycznia 2008 (środa), 12:05:05

Awaria w banku

Tak sobie czytam ...

Klienci odzyskają pieniądze, które znikły z ich kont w wyniku awarii

am/Alert24 2008-01-16, za gazeta.pl

Nasi czytelnicy zaalarmowali nas, gdy sprawdzili wczoraj wieczorem stan swoich kont bankowych w mBanku. Okazało się, że z ich kont znikły znaczne sumy pieniędzy. - Na moim koncie zarejestrowano 15 wypłat, mam wyczyszczone konto! - pisał zdenerwowany internauta. - Zostałem bez środków do życia.

- Awaria nie powstała z winy mBanku. Visa International, która dostarcza karty płatnicze naszym klientom, miała 14 stycznia awarię, system błędnie księgował operacje polegające na wybierania pieniędzy z innych bankomatów niż Euronet - mówi Magdalena Ossowska, rzeczniczka prasowa mBanku (grupa BRE Banku). - Nie wiedzieliśmy o błędach, dopóki operacje płatnicze kartami nie zostały przez nas zaksięgowane. Nie wiemy jeszcze, jakie były przyczyny awarii. Jeśli tylko Visa usunie awarię, my jak najszybciej oddamy naszym klientom pieniądze. Mamy nadzieję, że już dziś przelewy dojdą na konta klientów.

Pan Marcin jest jedną z wielu osób, którym znikły pieniądze z konta. Gdy we wtorek w nocy próbował uzyskać jakiekolwiek informacje w m-Linii banku usłyszał: "Visa International ma awarię, nie możemy nic z tym zrobić".

- Zapytałem, kiedy odzyskam pieniądze i czy ktoś mnie o tym poinformuje. Dowiedziałem się jedynie, że mam sprawdzać stan mojego konta. Nie potrafili udzielić mi żadnej konkretnej informacji. Czuję się tak jakby ktoś mnie okradł. - mówi Marcin.

Ten sam problem dotknął również klientów banku Multibank.

- Umieściliśmy już stosowne oświadczenie na naszej stronie internetowej - mówi rzecznik banku Mateusz Żelechowski. - Pieniądze naszych klientów są bezpieczne i zostaną przelane na ich konta bankowe, gdy tylko Visa upora się z awarią, która polegała na błędnym zaksięgowaniu transakcji rozliczeniowych. Klienci, którzy pobierali pieniądze lub dokonywali płatności kartą od 14 stycznia mogą mieć źle zaksięgowane transakcje. Nie wiemy jakie są przyczyny awarii - dodaje.

Przed godziną 12 rzeczniczka mBanku Magdalena Ossowska poinformowała nas, że klienci mogą już w pełni bezpiecznie korzystać z kart płatniczych. Bank jeszcze dziś będzie zwracał pieniądze, które wyparowały z kont.

... rewelacja!


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: bank, pieniądze, awaria, apokalipsa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 stycznia 2008 (poniedziałek), 12:19:19

Moja ojczyzna jest wniebie

Abym nie zapomniał, muszę sobie zapisać, przy czym tłumaczenie Biblii Gdańskiej jest szczególnie urokliwe.

Aleć nasza rzeczpospolita jest w niebiesiech, skąd też zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni ciało nasze podłe, aby się podobne stało chwalebnemu ciału jego, według skutecznej mocy, którą też wszystkie rzeczy sobie podbić może.

(List do Filipów, rozdział trzeci, wersety od dwudziestego w tłumaczeniu Biblii Gdańskiej)

Maranatha!


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: ojczyzna


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 stycznia 2008 (wtorek), 23:29:29

Podwyżek!

Protestują bo chcą podwyżek:
1. Lekarze
2. Pielęgniarki
3. Nauczyciele
4. Górnicy
5. Sędziowie
6. Prokuratorzy
7. Celnicy
8. Policjanci (na razie tylko w Łodzi)

Szykują się:
9. Kolejarze
10. Pocztowcy

Pensje w Polsce muszą wzrosnąć, szkoda tylko, że tak wielu ciągle pracuje u pracodawcy państwowego albo budżetowego.

A przecież miały być tak, że ubezpieczalnie i prywatyzacja rynku usług medycznych (bo w służbę zdrowia to już nie uwierzę), nauczyciele mieli być zatrudniani przez gminy, kopalnie można by sprywatyzować a znosząc granice i redukując cła zrezygnować też z celników (zostaną wtedy tylko grzesznicy). Ale jakby jeszcze grzesznicy się nawrócili i w mocnym postanowieniu poprawy wytrwali - to sędziowie i prokuratorzy byli by niepotrzebni, co odciążyło by budżet i zmniejszyło podatki.

To może ja już pójdę spać zamiast wypisywać tu takie głupoty.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

marta, February 22, 2008 10:46 Skomentuj komentarz


"Nie płyń pieskiem kotku, płyń żabką rybko" czy to zdanie jest częścią jakiejś całości? jest coś dalej czy kończy sie tylko na tych 7 słowach?

stronka dość ciekawa..trafiłam tu przypadkiem ale chyba jeszcze tu kiedyś wpadnę...;P

pozdrawiam :)

w34, February 22, 2008 11:46 Skomentuj komentarz


#1. Chodzi o Ci o tekst zacytowany w notce z 29 czerwca 2004. Nie ma większej całości, nie było nawet dalszego ciągu bo po nim wszyscy zaczęli się śmiać, a niektórzy topić.

#2. Zapraszam.

W34

Skomentuj notkę
2 lutego 2008 (sobota), 20:25:25

Statystyki z 2008-01-04

Oto statystyka oglądania stron w moim serwisie. Najważniejszy jest hip-hop i ta strona wzbudza też największe kontrowersje, bo Peja jest ...


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: blog, statystyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 lutego 2008 (czwartek), 21:28:28

JAMBOX

Bo coś w życiu trzeba robić. Można w prostokącie:

... ale można też w kwadracie:


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: iptv, jambox


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 lutego 2008 (wtorek), 18:28:28

Struktury #2

20 stycznia 2005 roku pisałem, że słuchając Pink Floydów można dość do wniosku, iż "niektóre struktury są piękne". Tego to dnia, namalowałem coś takiego:

struktura spółki 2005

Teraz minął jakiś czas, struktura urosła przez co jest mniej symetryczna i mniej wyważona. Ale czy jest mniej piękna? Oceńcie sami:


Kategorie: tkp, zarządzanie, _blog


Słowa kluczowe: struktura, zarządzanie, tkp


Komentarze: (2)

jozef k., February 12, 2008 18:50 Skomentuj komentarz


1. dyrektor działu transmisji jest poniżony.

2. jedna sekretarka jest pod nikim.

3. inspektor bhp ma jakieś fuzle!

4. prawa strona jest cięższa i wszystko może się gibnąć.

Gosia, February 14, 2008 11:23 Skomentuj komentarz


:)
Skomentuj notkę
15 lutego 2008 (piątek), 13:03:03

schodzę na dziady

Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,

    A imię jego czterdzieści i cztery.

        Sława! sława! sława!


Kategorie: osobiste, inkrementacja, _blog


Słowa kluczowe: inkrementacja


Komentarze: (3)

Gosia, February 15, 2008 13:39 Skomentuj komentarz


:)

@}-,`--,`--

Tomek Szczech, April 10, 2008 12:55 Skomentuj komentarz


Bardzo mi się podoba Twoja stronka. Widać, że masz relację z Jezusem. Trafiłem na nią przy okazji pisania tekstu pt. Wezwanie paschalne 2008". Od 2005 r. z rodziną, a czasem jakąś grupką ludzi obchodzimy biblijną Paschę. Jesteśmy chrześcijanami, którzy "wyszli poza religię".
Nieźle piszesz.
Odezwij się, proszę.
Pozdrawiam
T. Szczech

w34, April 11, 2008 13:45 Skomentuj komentarz


No coż.... chyba wiem, o czym piszesz.

Pewien poeta napisał, że "chrześcijaństwo to codzienne chodzenie z Bogiem, a nie wyznawanie jeszcze jednej martwej ideologii".

W.
Skomentuj notkę
21 lutego 2008 (czwartek), 22:37:37

Pizza nie całkiem włoska

Konwergencja kultur przebiega tak sprawnie, że w szanowanej włoskiej pizzerni (Siciliana, Katowice, róg Kochanowskiego i Wojewódzkiej) standardem jest pizza gruba, a do tego oprócz pizzy "hawaja" pojawiła się pizza z frytkami.

Jak dla mnie szok! Wiem, że we Francji za sugestie takiego dania kelner potrafi z restauracji wyrzucić a u nas wszystko dla klienta, klienta - widza MTV.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: pizza, restauracja włoska, kuchnia włoska, kuchnia francuska


Komentarze: (1)

Amen, February 25, 2008 15:58 Skomentuj komentarz


Rysiu-bysiu! Napisałem do Ciebie. Jest w komentarzu do 2004 r.w sprawie ostatniej tamtego roku. Przeczytaj! Woj.
Skomentuj notkę
22 lutego 2008 (piątek), 11:55:55

Serwisy społecznościowe

Niektóre serwisy społecznościowe oferują usługę automatycznego wysyłania życzeń, do osób, z którymi ma się ustawioną jakąś relacje. Bardzo to wygodne, bo zupełnie nie potrzeba pamiętać o czyichś imieninach czy urodzinach a mimo to zrobi mu się przyjemność.

Niedawno dostałem kilka tego typu życzeń i teraz czekam, aż mój program pocztowy zostanie uzupełniony o funkcjonalność automatycznego odpisywania na tego typu życzenia, tak aby mi nie zawracano głowy a przy tym nadawca miał poczucie, że jednak jest fajnym facetem (seksistowsko piszę "facetem" bo kobiety jednak znacznie częściej o rocznicach pamiętają).

I tak społeczeństwo będzie bardziej informacyjne, strategia lizbońska będzie realizowana, ruch na łączach będzie większy, i mimo iż kanały komunikacyjne będą bardziej obciążone poziom wzajemnego zakłamania wzrośnie a ludzie się od siebie oddalą. Bo taki własnie jest jest ten świat. Jest grzeszny (co za niemodne słowo) a po współczesnemu pokopany.


Modlitwa:

Panie Boże. Źle reaguję na SMSy, hurtowe maile, e-kartki z debilnymi życzeniami, których celem nie jest przekazanie mi błogosławieństwa a jedynie zaakcentowanie w mojej świadomości faktu jestestwa nadawcy. Źle reaguje ale wierzę, że pomożesz mi znaleźć dobre rozwiązanie bo ani olewanie ich, ani idiotyczne odpisywanie, które pod wpływem emocji realizuje nie wydaje mi się właściwym.

Amen.


Kategorie: obserwator, osobiste, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: serwisy społecznościowe, życzenia, e-kartki, ekartki, święta


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 marca 2008 (sobota), 19:04:04

Drobna zmiana w bankowości

W Gazecie opisali, jako to klienci BHP po fuzji z PeKaO zostali pozbawieni dostępu do swoich pieniędzy. Bank wysłał im nowe karty bankomatowe, ale w niektórych miejscach zanim to zrobił to już wcześniej zablokował stare. Ludzie zostali bez dostępu do swoich pieniędzy: nie mogli płacić w kasach, nie mogli wybierać z bankomatów. Nie pomagały telefony do banku - karta zablokowana i już.

Pod wpływem tej informacji uświadomiłem sobie bardzo istotna zmianę w naszej bankowości. Do niedawna funkcjonowały dwa instrumenty płatnicze: czek i karta kredytowa (najczęściej odróżnialna od innych bo wypukła). Oba te instrumenty polegały na zaufaniu jakie bank miał do swojego klienta. Bank wierzył, że klient ma (albo będzie miał) odpowiednią liczbę pieniędzy, więc bank regulował rachunki klienta w miejscach, w których użył on czeku lub karty. Bank wierzył... bo też produkt był przeznaczony dla osób wiarygodnych (a może lepiej napisać: bogatych, bo wiarygodność i bogactwo są do siebie ortogonalne). Tak więc jak w miejscu nabywania usługi lub towaru pojawiał się ktoś z czekiem lub kartą kredytową to usługodawca lub sprzedawca miał pewność że jego bank rozliczając się z bankiem klienta pieniądze za transakcje rozliczy.

I tak było pięknie aż, jak to często bywa produkt stał się produktem masowym, a masy jak to masy - ani bogate, ani wiarygodne. No i pewnie dlatego wprowadzono karty debetowe, które cechują się tym, że zanim dokona się taką kartą transakcji bank obciąża konto swojego klienta, o ile uzna, że może je obciążyć. Nie potrzeba już zaufania do klienta - po prostu albo są pieniądze na koncie albo ich nie ma.

Ale czy zaufanie rzeczywiście nie jest potrzebne? Jest - ale teraz jest potrzebne zaufanie klienta do banku a z tym w przypadku BPH (i PeKaO) bywa już różnie.

Kiedyś bank zobowiązywał się, że pokryje moje rachunki. Teraz (jak wskazuje przykład) ja nie mam pewności, że zdeponowane w banku moje pieniądze będę mógł użyć gdy będę tego chciał. Ciekawa zamiana.

Modlitwa:
Panie Boże - W dziedzinie bankowości mamy tak wiele reklam, tak wiele ogłupiania, tak wiele kłamstw. Z wszystkich stron atakowani jesteśmy przez komunikaty, że pieniądze się nam należą, że w 10 minut można mieć dużo pieniędzy, że to takie proste a kredyt oddaję jak chcę. Proszę Cię o ochronę mojego umysłu, o myślenie, o mądrość - ale też proszę Cię o to samo dla innych obywateli Europy bo jakoś tak się porobiło, że chciwość bankowców poprzez kłamstwa marketingowców zamienia się w dramaty wszystkich innych. Ale jeżeli jest w tym jakiś Twój plan to bądź wola Twoja. Amen.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: karty kredytowe, karty debetowe, czeki, VISA, bankowość, pieniądz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 marca 2008 (niedziela), 15:25:25

Pielgrzymem jestem na tej ziemi

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

W Centrum Handlowym podobno urodzi się Bóg. Poszedłem zaproszony (a może zwiedzony) przez kolędników, którzy nie chcą płacić ZAiKSowi tantiem od "lulajże" woleli podzielić się ze mną reklamową gazetką w kolorze świętego Mikołaja. Czy Bóg się urodził nie widziałem. W zaobserwowaniu tego kosmicznego zjawiska przeszkodził mi tłum nieidiotów, który szturmował właśnie stoisko z żywymi telewizorami standardu HD. Obok, aktorzy lokalnego teatru śpiewali na chałturę, że właśnie się rodzi, więc może się urodził. Ale pewne jest, że tą świątynie Hermesa stać na opłacenie praw autorskich niejakiego Jahweh, który całą tą grandę z Betlejem wymyślił. A zbawienie? Że niby za darmo? Fajne te promocje kiedyś robili, nie to co teraz.

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Czy w sprawie 11 września można wierzyć Bushowi? Nie wiem, bo w wypożyczonym w wypożyczalni filmie raz mówili tak, a raz inaczej. A może ojciec dyrektor w swojej telewizji wyjaśni mi dlaczego banki polskie powinny być polskie a nie tylko polskojęzyczne i liberalne jak media. Ale czy można wierzyć zakonnikowi w tak skomplikowanej materii jak 11 września?

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Znajomy powiedział, że giełda rośnie, że już drugi rok z rzędu, że ma takie zyski, że hej (to "hej" zaakcentował tak jak w reklamie pewnego piwa). Inny znajomy wyraziło to tak: "Dla mnie nieważne czy rośnie czy spada bo i tak zarabiam. Mam taki świetny system, nie interesuje się spółkami! Po prostu spekuluje i mam na tym kilkanaście albo kilkadziesiąt tysięcy dziennie". Fundusze Venture Capital obiecują pozyskać kapitał giełdowy na rozwój a Gazeta Wyborcza donosi: Panika na giełdach! Niechciane akcje zalewają rynek. "Dzisiejsza sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od kolejnej mocnej wyprzedaży akcji". Soros jak Izajasz wieszczy, że USA grozi recesja, albo najazd Babilończyków z prezydentem Ahmadineżadem na białym koniu?

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

W trakcie rozmowy dwóch profesjonalistów z branży komputerowej padło zdanie: "To jest świetne urządzenie! Może tylko napisany przez Chińczyków soft jest lekko do dupy, ale za są wbudowane watchdogi, więc najwyżej się zrebootuje". Skoro już prawie cała produkcja przeniosła się do Chin to ja muszę zadać pytanie: w jaki sposób wyzyskiwane chińskie kobiety, za miskę ryżu dziennie produkują miód? Nie wiem!

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Diclobert-retard skutecznie zahamowuje syntezę eikozanoidów - pochodnych kwasu arachidonowego, które są wytwarzane w większości tkanek. Diclac Duo też hamuje, tylko hamuje aktywność eyklooksygenazy prostaglandynowej. Za to Sirdalut jest z innej bajki, bo składając się z tyzanidyny skutecznie oddziałowuje na rdzeń kręgowy (o ile ktoś w tych czasach ma jeszcze kręgosłup). Bi-Profenid prawdopodobnie (podoba mi się to, bo nieco pachnie hazardem) hamuje syntezę prostaglandyn. Teraz już jestem mądrzejszy, bo wiem że po zadziałaniu na komórkę czynnika drażniącego następuje uwalnianie hormonów tkankowych. Powodują one zaburzenia wewnątrz komórki, m.in. uszkadzają błonę lizosomów, których enzymy lityczne, po przedostaniu się do cytozolu niszczą organelle. Hydrolazy mogą hydrolizować wiązania estrowe fosfolipidów błonowych, czego efektem jest uwolnienie wolnych kwasów tłuszczowych do cytoplazmy. Jeżeli uwolnionym kwasem jest kwas arachidonowy, ulega on kaskadzie kwasu arachidonowego w wyniku czego powstają właśnie te nieszczęsne prostalandyny. Programiści wymyślili init(0), elektronicy watch-doga a Pan Bóg musiał mieć wiele radości rozwiązując problemy stabilności białkowego systemu poprzez takie zawiłe procesy chemiczne. Pan Bóg? W Discovery Chanel mówili, że to ewolucja.

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Rada gabinetowa, ring wolny, piąte starcie. Pan prezydent rozwalił łuk brwiowy panu premierowi, który wcześniej lewym sierpowym rozciął mu wargę. Obecna na miejscu minister zdrowia nie mogła im pomóc, z powodu zapaści systemu opieki zdrowotnej w całym kraju. Z tą zapaścią to rzeczywiście coś jest - nawet ojciec dyrektor zwrócił uwagę, że Służba Zdrowia (z akcentem na służba) poprzez Bezpłatną Opiekę Zdrowotną zmieniała się w Rynek Usług Medycznych (z akcentem na rynek) więc tylko opisana przez Świętego Mateusza służba Jezusa była tak naprawdę służbą.

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Czasy mamy takie, że w promocji dostaniesz usługę przez 16 miesięcy za darmo, o ile krwią podpiszesz cyrograf o zaprzedaniu duszy internetowi u tego operatora na kolejne 36 miesięcy. U nowego i nowoczesnego ubezpieczyciela dostaniesz zawsze lepsze ceny niż u ubezpieczyciela dotychczasowego, a zniżki przechodzą za tobą, jak wszystkie dobre uczynki zważone na wadze w słynnym obrazie Memlinga. Tradycyjne, bo ważone już od XVIII wieku jest już tylko piwo, produkowane (sic!) w browarze zbudowanym z dotacji Unii Europejskiej gdzieś 3 lata temu. A przywiązanie i wierność możesz sobie schować między bajki, bo to iż "nie opuszczę cię aż do śmierci" dotyczy tylko reumatyzmu i nadciśnienia.

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

W gazecie napisali, że naukowcy amerykańskiego uniwersytetu stworzyli w laboratorium bijące serce szczura. Nie wiem co na to szczur, ale jakby tak udało im się stworzyć Serce Chopina to autorytety z Towarzystwa im. świętego Fryderyka mogli by je sprzedać Japończykom bez większej awantury z Narodowym Instytutem tegoż samego świętego.

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Między telewizją Urbana (lata 1982-1988) a telewizją Kwiatkowskiego (1998-2004) różnica jest ogromna. W tej pierwszej kłamstwa nadawano głownie między 19.3o a 20.oo, choć we wtorki kłamstwa nasilały się w osobie rzecznika, szczególnie przez 15 minut po 20.oo. Kłamała też Trybuna Ludu. Teraz kłamstwami przeplatany jest każdy film na Polsacie co najmniej 3 razy po 10 minut, przy czym sam film jest zakłamany podobnie więc w tej dziedzinie poprawiła się tylko jakość kolorów. System SECAM zmieniono na PAL a niektórzy oglądają już tylko MPEGa-2, choć w swym zakłamaniu marketingowo też ciągle nazywanego PAL-em.

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Jadąc terenówką po hałdzie Anuszka wymyśliła "samochód w napędem na lewe koła". Fajny pomysł w czasach gdy lewica i prawica niewiele znaczy.

Pielgrzymem jestem na tej ziemi!

Moja ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawcy oczekuję, Pana mojego Jezusa Chrystusa, który przemieni moje ciało znikome, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą i mocą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować. (List do Filipian, rozdział 3, wersety od 20, parafraza własna).

Pielgrzymem jestem na tej ziemi! I może przez te bolące nogi nie dojdę już do Santiago de'Compostela ale wiem, że dzięki Tobie, mój Panie do celu dojdę niedługo.

Bielsko, 21 stycznia 2008


Kategorie: obserwator, poezja, _blog


Słowa kluczowe: pielgrzymka, prostalandyny, kwas arachidonowy


Komentarze: (3)

krisper, January 22, 2008 22:52 Skomentuj komentarz


Piękne to kurde. Cholernym tu będę egoistą, ale życzę sobie i innym którzy Cię znają i poznają, aby twa droga była jak najdłuższa jednak :-). Sorki.

Ineska, January 26, 2008 22:42 Skomentuj komentarz


Niezły jest Twój blog... Przeczytałam Twoją tożsamość i Twoje Credo - jak to szczere i prawdziwe!!!!

anonim, February 23, 2010 20:15 Skomentuj komentarz


Na słoiczku miodu sprzedawanego w dużym markecie napisano: wyprodukowane z mieszaniny miodów pochodzących z krajów uni europejskich i z spoza uni europejskiej. Zasada wyłączonego środka (kto pamięta?) wskazuje, że chyba 99,99% tego czegość jest wyprodukowane w Państwie Środka, bynajmniej nie wyłączonego z obiegu handlowego a szkoda.
Skomentuj notkę
3 marca 2008 (poniedziałek), 21:41:41

Nieaktualne kocie ogłoszenie

Ogłoszenie brzmi tak:
Trzy czarne kociaki oddamy w dobre ręce.

A fakty są takie:

  • Na dziś (3 marca) mają 5 tygodniu, a więc za miesiąc (koło początku kwietnia) można je odebrać.
  • Do tego czasu będą miały porządną kocią kindersztube, bo nasza kocica jest dobrze wychowana i nauczy małe dobrych manier. Będą też przebadane, zaszczepione, odrobaczone, a jak potrzeba to też wysterylizowane.
  • Ten cały czarny to kocurek, te z białymi łatkami są różne: kocurek i kociczka.
  • Oczywiście śliczna rasa środkowoeruopejska.
  • Mam dwa dorosłe koty i wiem, że lepiej (i łatwiej) jest hodować dwa koty niż jednego samotnika. Posiadanie dwóch wbrew pozorom jest mniej zobowiązujące i dużo bardziej zabawne. Dlatego mogę oddać w pakiecie.
  • Zdjęcia poniżej pochodzą z 3 tygodnia życia. Już miały otwarte oczy i próbowały chodzić.

Koty można odebrać w Gliwicach, mogę też je dostarczyć do dowolnego miejsca w obrębie regionu.

Kontakt ze mną to .....

 

Zygmunt I Stary, czyli Kaśka, Al-Jazeera Sułkowska, bo to kocica i to z paczki najstarsza.

Kasandra Al-Jazeera Thanatos czyli Kaśka. Kasandra Al-Jazeera Thanatos czyli Kaśka.

Zygmut II August Mocny, ale nie sas - vel. Zygmunt, bo urodził się drugi i jest a tej ekipie największy i najsilniejszy.

Zenon Hieronim Pospieszalski czyli Zenek. Zenon Hieronim Pospieszalski czyli Zenek.

Zygmunt III Wacek - vel. Zenek, w ekipie jest czwarty (choć (RIP) już trzeci) a do tego szwarc charakter.

Kazimierz Leon Jackowski - Kaziu. Kazimierz Leon Jackowski - Kaziu.


Kategorie: osobiste, kot, _blog


Słowa kluczowe: koty, kociaki, kot


Komentarze: (1)

w34, March 10, 2008 18:21 Skomentuj komentarz


Raz, dwa, trzy. Sprzedane (a właściwe rozdane).

Chyba będzie mi smutno bez kocich biegów co rano.

W.
Skomentuj notkę
4 marca 2008 (wtorek), 20:43:43

Mądrość ojca wszechmocnego

Jak tego słucham to czasem mi jest smutno, że już w tym życiu nie będę XVI-wiecznym kalwinem albo arianem z Radomska, Pińczowa lub Szamotuł. Ale nie będę też jezuitą z Węgrowca.

A przy okazji, bardzo ciekawe postacie to Cyprian Bazylik i Jakub Lubelczyk.

Mądrość Ojca wszechmocnego, Krystus, on wieczny Syn jego Przyszedł w niskości świata tego Według pisma prorockiego. W wielkiej pokorze, w cichości. Nie litujący trudności Dla narodu człowieczego Widząc wielki upad jego. A z onej Boskiej miłości Przyjął na się nasze złości. Podjął mękę dobrowolną Prze naszę krewkość swowolną. O gdyby to kto obaczył, Co ten Pan uczynić raczył Iż dla człowieka nędznego Nie litował ciała swego. Stał na krzyżu zawieszony, Wszystek świętą krwią skropiony. Wołając z wielkiego pragnienia Nędznemu człeku zbawienia. A w onej swej srogiej męce Rozciągnąwszy swoje ręce Woła: Pódźcież moi mili Byście się mną ochłodzili. A my nic nie bacząc tego Dobrodzejstwa Pana swego Wolimy światu folgować Jego złych spraw naśladować. Tak nas bardzo rozbujało W grzechu nasze marne ciało, Które swomolnie kochamy. Że w twej łasce nic nie dbamy. Ano Pan swe święte ciało Dał aby za nas cierpiało, Życząc nam miejca onego Przez Adama straconego. A tak wszechmogący Panie, Racz dać z łaski swej uznanie. Bychmy cię prawie pozali. Wolej twej naśladowali. Racz na przez swą mękę Przyjąć pod twą możną rekę. Boć o nas źle z każdej strony Nie będzie li twej obrony. Zewsząd nieprzyjaciół dosyć I gdzież nam swe ręce wznocić. Jedno ku tobie, nasz Panie, Gdyż w tobie nasze ufanie. O Ojcze nasz dobrotliwy, Raczże nam być miłościwy. Nas marnotrawne synaczki Przyjmij w łaskę, nieboraczki. Bo wielcecięchmy zgrzeszyli, Majestat twój obrazili. Wszakże ty swej boskiej miłości Racz odpuścić nasze złości.
sciagnij ściągaj (5,2MB)

graj graj (192kb/s)

 
zapis nutowy

Słuchając koniecznie włączyć basy!

Zamieszczam chyba jedyne znane mi nagranie tegoż dzieła w wykonaniu Bornus Consort, których prawa autorskie na chwałę Boga lekko tu naruszam.


Dopisek:
Znalazłem partyturę! Jest piękna, 4 głosowa, tenor nawet mi pasuje mimo iż normalnie wolę śpiewać basem. Tym razem naruszam prawa Collegium Vocale z Bydgoszczy. Czy oni to też nagrali, bo na pewno śpiewają?


Dopisek 2: (po komentarzu z Bydgoszczy)
To samo, w wykonaniu bydgoskiego Collegium Vocale można posłuchać na ich stronie pod adresem
http://collegiumvocale.bydgoszcz.pl/music/dux469/dux469.html

Na ich serwisie jeszcze dużo innych ślicznych kawałków, nutek i zdjęć.


Kategorie: to lubię, muzyka, muzyka dawna, _blog


Słowa kluczowe: Cyprian Bazylik, Jakub Lubelczyk, Bornus Consort, Collegium Vocale


Pliki


Komentarze: (3)

samotulinus, October 31, 2010 19:22 Skomentuj komentarz


Collegium Vocale Bydgoszcz też to śpiewa i nagrało na płycie "Jezusa Judasz przedał" wspólnie z Zespołem Instrumentów Dawnych ARS NOVA. Z nutek można korzystać do woli nie naruszając praw autorskich :) Po to opublikowaliśmy je na swojej stronce, aby ludziska bez problemów mogły śpiewać tę piękną muzykę.

Zapraszam na naszą stronę, gdzie można odsłuchać i zassać w dobrej jakości wszystkie nasze studyjne nagrania (m.in. także "Mądrość Ojca Wszechmocnego"):

http://collegiumvocale.bydgoszcz.pl

Serdecznie pozdrawiam
Samotulinus

w34, October 31, 2010 21:27 Skomentuj komentarz


Thx.

anonim, December 8, 2014 11:58 Skomentuj komentarz


PJO napisał: Stare poczciwe ambrozjańskie Veni redemptor gentium, muzyka z XII wieku. 100% katolickie :P
Skomentuj notkę

Kolumbia Izraelem

Ten tekst Dawida Warszawskiego bardzo mi się spodobał. Aż dziwne...

Warszawski: Izraelem się jest

Dawid Warszawski, gazeta.pl, 2008-03-04 17:09

Kolumbia - oznajmił prezydent Wenezueli Hugo Chavez - stała się Izraelem Ameryki. Na takie wyróżnienie Kolumbia zasłużyła po tym, kiedy jej lotnictwo naruszyło przestrzeń powietrzną Ekwadoru i zaatakowało mieszczący się niecałe dwa kilometry od granicy obóz FARC, lewicowej partyzantki od lat siejącej zniszczenie w Kolumbii.

Bojówki FARC wielokrotnie wcześniej przekraczały tę granicę, tyle że w przeciwnym kierunku, dokonując zamachów na kolumbijskim terytorium, po czym wracały do bezpiecznego sanktuarium chronionego przez ekwadorską suwerenność i armię.

Po ataku na FARC wspierające ją Ekwador i Wenezuela skierowały na kolumbijskie granice tysiące żołnierzy. Zapachniało wojną i liczne państwa potępiły kolumbijską akcję.

Podobnie dzieje się też zawsze po izraelskich akcjach odwetowych, w tym tej najnowszej w Gazie. Wysunięta przez Chaveza analogia jest więc z pozoru całkiem sensowna.

Czyni ona wprawdzie także z Ekwadoru południowoamerykańską Gazę, ale o to niech się martwią w Quito. Dużo bardziej interesujące jest logiczne rozszerzenie analogii na inne regiony świata.

"Izraelem" Środkowego Wschodu staje się więc Turcja, która właśnie zakończyła operację w Iraku przeciwko kurdyjskim partyzantom z PKK. Ankara potępia wprawdzie z kolei izraelskie akcje w Gazie, więc takie porównanie nie przypadłoby Turkom do gustu, ale jego logiki to nie zmienia.

"Izraelem" Azji Południowo-Zachodniej jeszcze kilka lat temu były Indie, atakujące na terytorium Pakistanu bojówki dokonujące aktów terroru w Indiach, ale już nie są - pakistański prezydent Pervez Musharraf powściągnął w końcu swoich terrorystów.

W Afryce Sudan i Czad oraz Etiopia i Erytrea są oba i "Izraelem", i "Gazą" zarazem. Każde z tych państw udziela schronienia zbrojnym przeciwnikom drugiego, i atakuje na jego terytorium swoich własnych przeciwników.

Listę można by ciągnąć. "Izraelem" ma więc teoretycznie szansę stać się nie tylko Kolumbia, lecz każde państwo odpowiadające przez granicę na terrorystyczne ataki - ale ostatecznej nominacji dokonują nie prezydenci czy publicyści, lecz ONZ. Do tej pory jednak to nie terror, lecz odwet na terrorystach budził międzynarodowe potępienie.

Gdy jest inaczej - jak na przykład w latach 90., gdy Senegal atakował na terytorium Gwinei Bissau separatystów z Casamancji - Rada Bezpieczeństwa ONZ potwierdza nie nominację na "Izrael" lecz, przeciwnie, prawo każdego państwa do działań zbrojnych "przeciwko każdemu terytorium udzielającego schronienia lub poparcia działalności powodującej ataki terrorystyczne".

Kiedy więc państwo zwalczające terrorystów za przyjazną im granicą staje się "Senegalem", a kiedy "Izraelem"? Dokładnie nie wiadomo, choć liczba "Senegali" jest niewielka: irańskie ataki odwetowe w irackim Kurdystanie czy tadżyckie w Afganistanie, wyczerpują niemal w ostatnich kilkunastu latach ich listę.

Casamantyjscy bojówkarze naprawdę nie mieli, prócz Gwinei, żadnych przyjaciół, ale większość terrorystów czyimś poparciem z reguły się cieszy. W takich przypadkach ONZ zachowuje z reguły, zarówno wobec ich akcji zbrojnych, jak i odwetowych kontrakcji, dyskretne milczenie i nikogo nie potępia.

Podobnie zapewne też w końcu będzie, mimo latynoskiego oburzenia, w kwestii kolumbijskiej akcji w Ekwadorze. Wyłącznie bowiem w przypadku Izraela ONZ niemal zawsze postępuje inaczej i potępia jedynie izraelską ripostę zbrojną na terror. I dlatego Kolumbia "Izraelem Ameryki" nie zostanie.

"Izraelem" bowiem, inaczej niż "Senegalem", stać się nie można. "Izraelem" się jest - i to wyłącznie wówczas, gdy się po prostu jest Izraelem.


Kategorie: obserwator, izrael, _blog


Słowa kluczowe: izrael, chavez, kolumbia, dawid warszawski


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 marca 2008 (poniedziałek), 19:22:22

Kabelki telekomunikacyjne

Gdzieś w sieci znalazłem takie śliczne zdjęcia. Ponoć pochodzą z Warszawszy, z początku XX wieku.

Widać wyraźnie, że przez 100 lat nic nie zmieniło się. Kabelki można powiesić ... telekomunikacyjne sieci napowietrzne

... albo zakopać ... telekomunikacyjne sieci podziemne

Zachowuje je, bo lubię takie klimaty.


Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: kabelki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 marca 2008 (czwartek), 18:23:23

Życzenia na Wielkanoc (Pashe) a może Purim?

----- Original Message -----
From: Wojtek
To: All
Sent: Thursday, March 20, 2008 5:27 PM
Subject: Re: Życzenia Wielkanocne

Witajcie

Dziękując za pamięć i życzenia pozwólcie, że podzielę się moją modlitwą zaczerpniętą od Pawła z Tarsu:

"Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą."
(List do Efezjan rozdzial 3, wersety od 17)

Wiedzcie, że jest ona również moją modlitwą o Was.

Amen (co z hebrajskiego tłumaczy się na "niech się stanie")

Wojtek

PS. Nauczyłęm się umieszczać obrazki w listach, więc załączam też obrazek świąteczny, bo to ważne święta!

metahistoria - schemat

PS. 2: I żeby nie było wątpliwości - jutro, tj. w piątek 21 marca przypada Purim, więc moje życzenia wysyłam co najmniej miesiąc za wcześnie. Na przekór Hamanom!


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: życzenia wielkanocne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 kwietnia 2008 (wtorek), 00:02:02

Podróż bliskopółnocno-wschodnia

  1. Trasa Katowice-Warszawa składa się z dziur i radarów.
  2. Z Janek do Centrum Warszawy 2 godziny! Czy to ma sens? Nie ma, ale Warszawiacy pewnie to lubią. Ja bym na ich miejscu wyniósł się do Lublina.
  3. W Domu Chłopa panują PRL-owskie klimaty. Sam fakt istnienia tego hotelu jest dziwny, zważywszy że siedziby PSL już nie ma a PSL-owcy pewnie już wydali te miliony za działkę z ich byłą siedzibą.
  4. Czy jak ktoś mieszka w Miedzeszynie to mieszka w Warszawie?
  5. Droga na Białystok jest prosta jak proste było myślenie jakiegoś cara.
  6. Białystok to dziwne miasto. Tylko w takim mieście można wymyślić "Salon odzieży używanej" aby każdy kupujący ciuchy na wagę, mógł powiedzieć, że ubiera się na salonach.
  7. Miasto monitoruje wszystko, kamer jest dużo ale nie tak dużo jak w Londynie. Kamery połączono ohydnie zawieszonymi na latarniach światłowodami. Za rok będą mieli z tym problemy, bo kable ocierają o beton na każdym zawiesiu.
  8. Żubry żyją w Białowieży. Cerkwie też. I jest tam zupełnie inaczej.
  9. Jadąc wzdłuż granicy robi się prawosławnie ale w pewnym miejscy pojawia się Rurociąg Przyjaźni i miejscowość w której mieszkają pracownicy przepompowni jest może przez to bardziej przyjazna. W sklepie (również monopolowym) wystawa pucharów zdobytych przez miejscową drużynę. Adamowo-Zastawa
  10. Święta Góra Garbarka chyba taka święta nie jest - ale jest to ciekawe miejsce.
  11. Starówka w Lublinie jest piękna. Polecam Rezydencje Waksmund i pub "U szewca". Ale internetu w powietrzy nie ma nigdzie.
  12. Na targowisku staroci ktoś wystawił przedwojenną mapę Polski. Przed wojną Lublin był w środku naszego kraju!
  13. Nie wyczaiłem na czym polega przestawianie zwrotnicy dla trolejbusów. Zabrakło czasu ale musi to być interesujące.
  14. Nie wiedziałem, że Świdnik to dziełu stalinizmu. 60 śmigłowców miesięcznie zbroiło Armię Czerwoną - dziś dwa, trzy Sokoły na miesiąc... Ukraina blisko.
  15. Zamość też jest śliczny, ale starówka nie będąc zintegrowania z miastem tak doskonale jak w Lublinie, pracuje tylko dla turystów.
  16. Okolice Szczebrzeszyna, a dokładnie droga Szczebrzeszyn-Franpol robi wrażenie. Dolina jaką się przecina bardzo przypomina dolinę Jezreel. Od tego miejsca klimaty się zmieniają i widać, że dominuje już nie prawosławie ale małopolska.
  17. Nie lubię jechać z Rzeszowa na Kraków o zmierzchu. To jest nieprzyjemne i niebezpieczne.
  18. Obwodnica Krakowa to antystrada. Powinna być oznaczona jako A-4 (a minus cztery).
  19. Razem prawie 1400km. Polska jest ładna.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

krisper, April 4, 2008 09:09 Skomentuj komentarz


A mnie się marzy ta trasa na rowerze. Bez Warszawy oczywiście.

hylanka, April 24, 2008 18:52 Skomentuj komentarz


Bardzo lubie wschodnie klimaty. My byliśmy w lutym, trasa: Sandomierz - Kraśnik - Lublin (szczególnie Jakubowice) - Świdnik - Lubartów - Parczew - Pieszowola - i powrót dołem Frampol, Mielec, Tarnów. Razem 2 tygodnie, kilometrów nie liczyłam.
Tam jest naprawdę inaczej, i osobiście wolę PolskęB od PolskiA. Mieliśmy zaszczyt poznać prawdziwego podlaskiego rolnika i jego życie. A najpiękniej na Roztoczu, nawet w lutym. Pozdrawiam. A.
Skomentuj notkę
8 kwietnia 2008 (wtorek), 20:06:06

Łódź, Intertelecom '2008, popołudniu

Mózg musi pracować. Nie może przestać przetwarzać, analizować, rozbierać na kawałki fakty, obserwacje, opisy. Przetwarzać, przetwarzać, przetwarzać... Stale przetwarzać!

Co jednak zrobić gdy w wyniku ciągle tego sanego przetwarzania, na podstawie tych samych albo podobnych faków, przy niezmiennych, prawieże dogmatyczych założeniach dochodzi się stale i stale do tych samych wniosków? To po co myśleć? Po co?! Ciebie pytam - skoro dałeś mi mózg musisz wiedzieć!

A może gdzieś popełniam błąd? Może za dużo myślę a za mało słucham?

Słucham.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 kwietnia 2008 (środa), 21:26:26

CSS: white-space: pre;

Aby łatwiej było formatować wiersze wymyślono w CSS taką funkcjonalność jak white-space: pre; powodującą, że wszystkie spacje są wyświetlane i mają stałą szerokość.

Próbuję:

123 456 789 0 abc 234 567 890 1 bcd 345 678 901 2 cde 456 789 012 3 def abcdefghijklmnoprstuvz iiiii iiii iii ii i mmmmm mmmmm mm mmm

Kategorie: html, _blog


Słowa kluczowe: css, html, pre


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 kwietnia 2008 (środa), 08:14:14

Ogłoszenie samochodowe

Albo na sprzedaż, albo jak koty oddam w dobre ręce. Honda Civic, 1.4S, zielona, 5-cio drzwiowa, silnik potrzebuje benzyny.

  • Stan bardzo dobry, w zasadzie prawie nówka, kupiona w sierpniu 1998.
  • Przebieg 227 tys. km.
  • Samochód prawie bezwypadkowy, choć coś tam było wymieniane z AC, klepane i stukane a nawet lakierowane i PZU może mieć na ten temat zupełnie inne zdanie. Ale mam zniżki :-)
  • Pierwszy właściciel, choć było to auto firmowe w kilku firmach - zawsze jednak używałem jej osobiście.
  • Serwisowana zgodnie z instrukcją obsługi, czyli co 10 tys. w gliwickim Ha-Molu (nie wiem czy to zaleta) albo w Bytomiu u Dumnickiego (tu przynajmniej podają kawę albo samochód serwisowy).
  • Mam garaż - ale w garażu to ona stała ze dwa razy.
  • Wyposażenie full wypas, czyli:
    • klima (tylko coś tam ostatnio wyciekło i należy sprawdzić przed latem);
    • centralny zamek;
    • porządny autoalarm (choć jedna czujka ultradzwiękowa chyba się popsuła)
    • imobilajzer (nie wiem co to jest, ale jest i to chyba dobrze);
    • lakier zielony, metalizowany chyba a może nie;
    • lusterka sterowane elektrycznie;
    • elektrycznie upuszczane szyby przednie;
    • porządny radiomagnetofon ze zmieniarką 10 płyt CD w bagażniku; do tego porządne, troszkę używane głośniki ale dalej dają czadu;
    • komplet opon zimowych;
    • zestaw głośnomówiący do Nokii 5110 (ale pasuje też cooltowy model 6310) z zewnętrzną anteną;
    • dwie poduszki powietrzne, nieużywane;
    • jakieś obelkowanie drzwi, bo to ponoć bezpieczne ale ciężkie autko;
    • dodatkowe żarówki;
  • Nie palę i w samochodzie nikt nie palił!
  • Szybkość maksymalna 195km/h; Ale już bym tyle nią nie jechał.
  • Od początku bardzo ją lubiłem i nielubiłem jednocześnie.
  • Niedawno wymienione sprzęgło, amortyzatory z tyłu, cały wydech i wycieraczki.
  • Nie wiem dokładnie ile pali, ale na pewno nie wiele. Kiedyś sprawdzałem i gdzieś koło 7l/100km;
  • Wady odkryte:
    • klima się popsuła, bo coś tam zahaczyłem od doły na wysokim krawężniku. Ale to było jesienią i nie chciało mi się naprawiać; teraz idzie wiosna!
    • drzwi prawe, przednie lekko wgniecione i zarysowane (parking) - obiecali, że za 500 wyklepią i pomalują ale nie miałem czasu się tym zająć;
    • uszczelki w drzwiach pasażera się troszkę popsuły - ale żeby od razu przeciekać to nie ...
    • na fotelu kierowcy coś się lekko przedarło; a na fotelu pasażera rozlało. Ale można wyprać;
    • zamek w lewych drzwiach czasem szwankuje - ale da się żyć.
    • żaróweczki w radiu czasem działają a czasem nie - ale to i tak nie ma znaczenia, bo napisy się lekko starły i należy pamiętać, gdzie się włącza RDS i AF a gdzie przełącza na FM2.
  • O tym samochodzie mogę powiedzieć, że przez 9 lat użytkowania nigdy mnie nie zawiódł (tzn. rok temu chłodnica się popsuła i w upalny dzień zjeżdżałem z A4 pod Krakowej mając grzanie kabiny włączone na maksa i studząc silnik co 10km). Nie zawiódł to mało powiedziane, bo praktycznie nigdy nic się w nim nie zepsuło nie licząc moich wpadek z blachą (chyba z pięć) i tych rzeczy, które się normalnie zużywają. A wiec na pewno wymieniałem tarcze hamulcowe, wydech (ze dwa razy), amortyzatory, żarówki, akumulator, opony. Były też wymieniane rzeczy, które wymienia się na przeglądach, zgodnie z instrukcją obsługi. Nie wiem co to - ale na pewno rozrząd był zmieniany co 80 tys. km więc już dwa razy.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: honda civic, honda


Komentarze: (7)

krisper, April 25, 2008 08:30 Skomentuj komentarz


Do czgo to doszło-za darmo dają samochody a nie ma kolejki :-)

w34, April 25, 2008 21:56 Skomentuj komentarz


Bo jak napisałem, potrzeba mieć "dobre ręce" a pewni nie każdy ma.

anonim, April 28, 2008 00:51 Skomentuj komentarz


Zwróciłem na to uwagę, dlatego sam nie ustawiłem się w kolejce :-)

ulotny, May 19, 2008 14:28 Skomentuj komentarz


Mam pewien problem:nie wiem czy moje rece są dobre. Ale ustawiam sie w kolejce po to auto, bo mój Polonez własnie osiagnął pełnoletność i (jak to młodzież, która osiaga pełnoletność) cos ostatnio często się buntuje...
I (zupełnie nie a prpos) - świetna strona
Andrzej

ulotny, June 8, 2008 09:25 Skomentuj komentarz


OK, wygłupiłem się. Ale zdania nie zmieniam - bardzo dobra strona, choć czasami (dla mnie) bolesna...Nie ma łatwo...
Andrzej

w34, June 9, 2008 13:47 Skomentuj komentarz


W kolejce miałeś nr. 5 albo coś koło tego. Samochód zostanie sprzedany za niewielkie pieniądze komuś dość bliskiemu, kto go potrzebuje.

A ręce? No cóż - napisane jest: "Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu." Tak więc brudząc się można mieć czyste ręce. Ale chodźmy w światłości co nie oznacza jeżdżenia na światłach przez cały rok!

ulotny, June 9, 2008 15:27 Skomentuj komentarz


1.I niech mu droga szeroką będzie.
2.Czasem zapominam włączyć, ale...Pan jest światłem i zbawieniem moim.
Andrzej
Skomentuj notkę
24 kwietnia 2008 (czwartek), 16:22:22

klaster (zabawa w słowa)

Klaster przemysłowy – przestrzennie skoncentrowana grupa przedsiębiorstw, instytucji i organizacji powiązanych siecią zależności, często o charakterze nieformalnym, która poprzez skupienie szczególnych zasobów pozwala osiągnąć tym przedsiębiorstwom trwałą przewagę konkurencyjną.

Źródło: wikipedia ale po własnej modyfikacji


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: klaster


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 kwietnia 2008 (piątek), 18:10:10

pseudobanki (jesteśmy w Uni)

Nie wiem czy poniższy tekst wymaga komentarza:

Za kłopoty zagranicznego banku zapłaci polski podatnik

gazeta.pl. kar, 2008-04-25,

Unia Europejska chce wprowadzić dyrektywę, która dla polskiego rynku finansowego może okazać się większym zagrożeniem niż kryzys na rynku kredytów hipotecznych w USA - pisze "Dziennik". W myśl tej dyrektywy za kłopoty finansowe działającego w Polsce towarzystwa ubezpieczeniowego czy banku zapłaci nie jego zagraniczny właściciel, lecz polski podatnik.

Jeżeli dyrektywa Solvency II wejdzie w życie, polski nadzór finansowy nie będzie miał wpływu na bezpieczeństwo instytucji finansowych w Polsce, ponieważ to nie on wyznaczy wysokość kapitałów, które pokrywałyby straty w razie bankructwa polskiego towarzystwa będącego w rękach zagranicznych właścicieli - pisze "Dziennik". Takie towarzystwa to połowa polskiego rynku ubezpieczeniowego.

Ponadto, jak pisze "Dziennik", dyrektywa przewiduje, że kapitał może być przenoszony między poszczególnymi spółkami przez podmiot dominujący, czyli zagranicznego akcjonariusza. Według gazety oznacza to np., że w sytuacji, gdy wielka grupa międzynarodowa przeżywa kłopoty, bez żadnego problemu ściągnie kapitał do swojej spółki w Warszawie. a to może prowadzić do obniżenia bezpieczeństwa klientów naszego rynku finansowego. Zagrożenie dla Polski jest tym większe, że KE rozważa wprowadzenie tego samego modelu również dla banków.

Dyrektywę Solvency II popierają m.in. Wielka Brytania, Holandia i Francja. Stamtąd pochodzą duże grupy finansowe oferujące swoje usługi w całej Europie. Przeciwne dyrektywie są kraje Europy Wschodniej. Koalicję, która wspólnie będzie walczyć o zmianę projektu według informacji "Dziennika" zawiązały m.in. Polska, Węgry, Bułgaria i Litwa.

Ja byłem przeciw przystąpieniu Polski do Uni. Do dziś pamiętam tą potężną psychomanipulacje, ten medialny atak piorący mózgi, przedstawiających takich jak ja jako oszołomów, zacofańców, ciemnotę... Z bilbordów w nas ładowano: "Tak, jestem europejczykiem", wmawiano, że młodzież będzie mogła sobie swobodnie jeździć na zmywaki do Anglii, że swobodny przepływ kapitału, że gospodarka... tak! Mamy swobodny przepływ kapitału, czyli możliwość zrobienia w Polsce banku bez kapitału, bez nadzoru finansowego... taka "Bezpieczna Kasa Oszczędnościowa" pana Grobelnego (rocznik 1989) tylko w zgodzie z prawodawstwem unijnym.

Coś pięknego!


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: system bankowy, Solvency II


Komentarze: (2)

ky, April 28, 2008 13:03 Skomentuj komentarz


Hej!

Zagooglałem za tymże Solvency 2 i poczytałem ile się dało, może za mało, ale nie znalazłem niczego co mogłoby powodować, że polscy podatnicy będą płacić za jakąś unijną firmę...
To co znalazłem to formalizację wymogów kapitałowych rozszerzoną na praktycznie wszystkie działalności ubezpieczeniowe i reasekuracyjne oraz miejsca ich wykonywania, oparte o jakieś modele zarządzania ryzykiem plus wymogi publikowania tychże. Bardziej to przypomina jakąś próbę wymuszenia upublicznienia wewnętrznych stanów kapitałowych ubezpieczycieli w porównywalnych formach (wg jakiegoś schematu) z uwzględnieniem działalności wykonywanej poza krajem macierzystym. Do tego jeszcze jakieś pomysły o równowadze rynkowej - kiedy nadzorca może ingerować, a zarząd stracić kontrolę nad firmą, a kiedy nie (w pomyśle, uzależnione jest to od tychże wskaźników). Skutek tego może być odwrotny od sugerowanego, bo w tej chwili nadzory krajów, w których jest wykonywana działalność (goszczących) nie mają prawa do informacji o ich podmiotach właścicielskich z ich krajów macierzystych, a firmy nie mają obowiązku informowania macierzystego nadzorcy co się dzieje z ich podmiotami w innym kraju. Ta dyrektywa ma to zmienić (prawo do informacji i obowiązek upubliczniania danych). Z bankami jest podobnie, no i pewnie one będą następne. Ja osobiście nie jestem przeciwnikiem przejrzystości bilansów dużych upublicznionych podmiotów, zmuszania ich do publikacji danych z uwzględnieniem działań w innych krajach również nie - wręcz przeciwnie.
W tej chwili każdy podmiot działający w tych dziedzinach podlega nadzorowi i odprowadza jakieś składki na fundusz, który ewentualnie będzie pokrywał straty. Więcej informacji zwiększa szanse nadzorcy, a to jego niewiedza lub błędne działanie skutkuje skubaniem podatników i to raczej się nie zmieni. Sprawność nadzorcy zależy od samych Polaków, od tego kogo sobie wybiorą by rządził. A te ekipy i pomysły kosztują podatników więcej niż jakieś unijne dyrektywy, zwłaszcza poprawiające przejrzystość w gospodarce, ale łatwiej napisać (i pomysleć), że to unia jest problemem. Być może, jest tutaj jakieś "drugie dno", ale tej konkretnej sytuacji raczej wygląda to na zwyczajne granie na nastrojach pro- lub anty-. Albo może komuś nie podoba się taka jawność finansowa i przygotowuje opinie publiczną "do spontanicznego protestu"? O wprowadzaniu braku wymogów kapitałowych i zniesieniu nadzoru, o których piszesz tam raczej nic nie ma...
pozdrawiam serdecznie

w34, April 29, 2008 00:07 Skomentuj komentarz


1. No i teraz nie wiem co myśleć. Może dziennikarze znaleźli coś, czego Ty się nie doszukałeś, a może ktoś ich poprosił aby znaleźli coś czego nie ma. Może jest tam jakaś mała dziurka, której nie znajdzie nikt poza tymi, którzy ją tam wsadzili...

2. Ale UE w znaczeniu "swobodny przepływ kapitału" takim zjawiskom jak błąd maklera za 5mld euro w banku SG ewidentnie sprzyja. I teraz rząd francuski SG pomoże bo to po części państwowy bank. Ale jakby taki błąd się zrobił w filii polskiej i mieliby na tym stracić polscy ciułacze?

3. Nie wiem .... może powinienem tą notkę włożyć w kategorie: uczucia i odczucia? A może powinienem na nowo wrócić do tekstu "pielgrzymem jestem na tej ziemi" - napisałem go tak nie dawno i już zapominam.

4. Dziękuję za komentarz.

W.
Skomentuj notkę
1 maja 2008 (czwartek), 09:13:13

Ochrona danych osobowych

Ustawa o ochronie danych osobowych to przykład sprawności polityków (naszych, ale i unijnych) produkujących piekne w swej idei ale przynoszące tylko szkody prawo.

Jako przedsiębiorca wchodzący na rynek usług masowych czuję się więcej niż związany nie mogąc w prosty sposób oferować swoich usług osobom, które wcześniej, na papierze nie wyraziły zgody na to abym im coż zaoferował. Jako konsument stale jestem atakowany telefonicznie i papierowo ofertami, których nie chcę, mimo iż gdzie tylko się da zaznaczam, iż "nie wyrażam zgodny na przetwarzanie moich danych do celów marketingowych".

Ale ustawa jest, ma rygory karne i jedyne co wg. mnie przyniosła to to, że kilku cwaniaków wyciągneło już z banków i innych instytucji jakieś wielotysięczne odszkodowania, za to iż mają one bałagan w papierach i mimo zakazu coś do tych cwaniaków wysłali.

Państwo prawa? Państwo złego prawa? A może państwo bezprawia? Słyszałem, że w Afganistanie nie ma podatku VAT. Pewnie nie ma też ustawy o ochronie danych osobowych, ale czy to jest wystarczająca zachęta abym chciał tam żyć?


Kategorie: obserwator, marketing, _blog


Słowa kluczowe: ochrona danych osobowych, ustawa, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 maja 2008 (piątek), 13:39:39

Zanurzanie

----- Original Message ----- From: "Wojtek" wojtek@pp.org.pl To: "M..... K....." ....wp.pl Sent: Friday, May 02, 2008 12:26 PM Subject: Re: Zanurzenie > pomóż mi znaleźć werset, który mówi, że chrzest jest przez zanurzenie. > Być może katolicy mają pokropienie bo Mojżesz kropił krwią ołtarz i księgę > oczyszczając je. Możesz mieć problem ze znalezieniem takiego jasnego stwierdzenia w NT, bo w dziedzinie chrztu diabłu udało się doskonale zmienić znaczenie słów a więc doskonale temat zakłamać. Możesz mieć problem, choć z drugiej strony problemu nie ma, gdyż każde stwierdzenie o chrzcie w NT mówi właśnie o zanurzeniu. Po prostu używane tam słowo "baptisma" nie znaczy nic innego jak zanurzać a potem wynurzać. Co ciekawego, przez Żydów słowo to było utożsamiane z czynnością praktyczną ale i rytualną realizowaną w mykwie, gdzie mycie realizowano razem z całkowitym zanurzeniem. Tak było a jak jest? Jest fatalnie, bo czytałem na jakimś blogu, że jakaś dziewczynka ochrzciła swojego pieska imieniem "Burek", a w gazecie, ze jakiś statek ochrzczono jako "Sołdek". A więc chrzest to nadanie imienia? Pewnie tak, skoro nawet komuniści za komuny, tworząc swoją obrzedowość laicką mieli takie uroczystości jak "nadanie imienia" dla dzieci, którzy chrzczone nie będą. A werset, który prosto i jasno mówi o zanurzeniu to pewnie ten z Listu do Rzymian 6:3-4 "Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca." Pozdrawiam Wojtek

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: chrzest, zanurzanie, baptismo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 maja 2008 (piątek), 07:29:29

Mój seksizm muzyczny

Wydaje mi się, że facet grający na harfie nigdy nie będzie tworzył harmonii, podobnie jak kobieta grająca na puzonie.

Wiem, niektórzy powiedzą, że jestem seksistą!


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: seksizm, harfa, puzon


Komentarze: (2)

hylanka, May 10, 2008 00:37 Skomentuj komentarz


Sprawdź gościa: Andreas Vollenweider, www.vollenweider.com. Na stronie są przykłady jego muzyki. Może się okazać, że nie jest z Tobą tak źle (o ile postrzegasz seksizm jako rzecz niepożądaną :)
Pozdrawiam, A.

w34, May 11, 2008 01:00 Skomentuj komentarz


No tak... o Vollenveiderze nie pomyślałem... no to dla niego zrobię wyjątek - on tworzy harmonie.
Skomentuj notkę
12 maja 2008 (poniedziałek), 19:33:33

Prolog ewangeli Jana inaczej

Nie wiem co to jest Sylabica (nie ma w Wikipedi), ale podoba mi się to dzieło stworzone przez Qrczaka, więc zamieszczam. Aby nie było wątpliwości - to jest w całości po polsku.

1 Na počątku było Słovo, a Słovo było u Boga, y Bogem było Słovo. 2 Ono było na počątku u Boga. 3 Všystko přez Nie śę stało, a bez Niego niyc śę nie stało, co śę stało. 4 V Niym było žyće, a žyće było śviatłośćą ludźy, 5 a śviatłość v ćemnośćy śviećy y ćemność jej nie ogarnęła. 6 Pojaviył śę čłoviek posłany přez Boga — Jan mu było na ymię. 7 Přyšedł on na śviadectvo, aby zaśviadčyć o śviatłośćy, by všyscy uvieřyly přez niego. 8 Nie był on śviatłośćą, leč [posłanym], aby zaśviadčyć o śviatłośćy. 9 Była śviatłość pravdźyva, która ośvieca každego čłovieka, gdy na śviat přychodźy. 10 Na śvieće było [Słovo], a śviat stał śę přez Nie, leč śviat Go nie poznał. 11 Přyšło do svojej vłasnośćy, a svojy Go nie přyjęly. 12 Všystkym tym jednak, któřy Je přyjęly, dało moc, aby śę staly dźećmiy Božymiy, tym, któřy vieřą v ymię Jego — 13 któřy aniy z krviy, aniy z žądzy ćała, aniy z voly męža, ale z Boga śę narodźyly. 14 A Słovo stało śę ćałem y zamieškało vśród nas. Y oglądalyśmy Jego chvałę, chvałę, jaką Jednorodzony otřymuje od Ojca, pełen łasky y pravdy. 15 Jan daje o Niym śviadectvo y głośno voła v słovach: Ten był, o którym poviedźałem: Ten, który po mnie ydźe, převyžšył mnie godnośćą, gdyž był včeśniej ode mnie. 16 Z Jego pełnośćy všyscyśmy otřymaly — łaskę po łasce. 17 Podčas gdy Pravo zostało nadane přez Mojžeša, łaska y pravda přyšły přez Jezusa Chrystusa. 18 Boga niykt niygdy nie viydźał, Ten Jednorodzony Bóg, który jest v łonie Ojca, o Niym poučył.

Kategorie: biblia, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: sylabica, qurczak, prolog ewangelii jana


Komentarze: (2)

alberto grande, July 1, 2008 01:21 Skomentuj komentarz


1 Przed wszystkim
Jest Słowo,
A Słowo
Jest u Boga,
A Bóg
Jest Słowem.

2 Ono jest przed wszystkim u Boga.
3 Przez Nie wszystko jest,
A bez Niego nic nie jest,
Co jest.

4 W Nim jest życie,
A życie jest światłością ludzi,
5 A światłość w ciemności świeci,
A ciemność nie może jej stłumić.

9 Ono jest prawdziwą światłością
Oświecającą każdego człowieka,
Który przychodzi na świat.
10 Słowo było na świecie,
A świat przez Nie powstał,
Ale świat Go nie poznał.
11 Przyszło do swojej własności,
Ale swoi Go nie przyjęli.
12 Tym wszystkim jednak, którzy Je przyjęli,
I uwierzyli w imię Jego,
Dał
On
Moc
Aby się stali
Dziećmi Bożymi:

Tym,
Narodzonym
13 Nie z krwi
Ani z pożądliwości ciała,
Ani z pożądliwości męża,
Ale z Boga.

14 A Słowo stało się Ciałem
I mieszkało między nami,
A my widzieliśmy Jego chwałę,
Chwałę,
Którą Jedyny Syn,
Pełen łaski i prawdy,
Otrzymał od Ojca.

16 Wszyscy czerpiemy z Jego pełni
Łaskę nad łaskami,
17 Albowiem Prawo dane jest przez Mojżesza,
A łaska i prawda
Przychodzą
Przez Jezusa Chrystusa.

18 Boga nikt nigdy nie widział.

Syn Jednorodzony,
On,
Który jest w łonie Boga,
Przynosi wieść.

marcin, April 6, 2009 00:59 Skomentuj komentarz


.
Skomentuj notkę
13 maja 2008 (wtorek), 22:07:07

Mazda 6

Retrospekcja:

  • Fiat 125p - 100km/h (160)
  • Opel Ascona - 120km/h (175)
  • Honda Civic - 140km/h (195)
  • Mazda 6 - 170km (200)

Volvo S-80 musi poczekać.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: mazda, fiat, volvo, opel


Komentarze: (1)

w34, May 15, 2008 17:13 Skomentuj komentarz


No i jest problem, bo stale nie wiem czy to byt określa samochód czy samochód określa byt. A może to jest inaczej i należy tu zaangażować świadomość?

W każdym razie jakoś mi niezręcznie, jakoś nie pasuje mi ten okres prześciowy... Jacek powiedział, że mam go stuknąć i mi przejdzie - niestety, nie przeszło.

W.
Skomentuj notkę
18 maja 2008 (niedziela), 03:45:45

Mikveh - chrzest wodny

Zamieszczam tu to opracowanie, bo bardzo sobie je cenie. Można je znaleźć na serwisie racjonalista.pl ale znając historię tych czy innych serwisów internetowych nie jestem pewien, czy przetrwa tam następne lata. Wolę więc zachować kopię u siebie.

A cenię to dzieło, bo dużo pracy zostało w nie włożone, kilka dyskusji przeprowadzonych, sporo badań i rozważań. Do tego jest to też świadectwo pewnej epoki, nazwijmy ją "epoką końca modernizmu" (1990-1999). Dziś wiele z opisanych tu rzeczy, wtedy tak ważnych i istotnych nie ma już żadnego znaczenia. Zbory, które przeprowadzają takie rozważania funkcjonują do dziś, ale życia jakby w nich nie ma.

Tekst zamieszczam, przy całym szacunku dla autorów i ich praw. Tekst został lekko przeformatowany ale w załączniku znajduje się plik mht w postaci takiej, jak na stronie serwisu z którego go zassałem.

MIKVEH CHRZEST WODNY

Y

praca pod redakcją

ROBERTA KISIELA

Starszego Zboru i Ministra ednoty Braci Polskich "Chrystianie" we Wrocławiu przy współpracy Piotra Kowalika, Bogumiła Rylewicza, Przemka Waliszewskiego

WYDANIE PIĄTE

Wszelkie prawa zastrzeżone

JEDNOTA BRACI POLSKICH - CHRYSTIANIE

POZNAŃ - WROCŁAW 2001

Spis treści:


PRZEDMOWA

Mikveh - chrzest wodny powinien być duchowym przeżyciem dla każdego wierzącego w Boga i wyznającego, że Jeszuah (Jezus) z Nazaretu jest Mesjaszem, arcykapłanem według obrządku Melech Zaddika1. Jeżeli komuś nie jest obojętne w co wierzy i czy rzeczywiście wyznaje w życiu prawdy wiary "dane ... przez pasterza jednego"2, musi tę sprawę rozważyć w swoim sercu i umyśle. Naszym pragnieniem jest, aby czytano hebrajskie i chrystiańskie pisma święte, gdyż "trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi".3Aby każdy człowiek, poznawszy "wiarę raz tylko przekazaną świętym",4świadomie i dobrowolnie mógł zadecydować za kim chce iść, kogo się bać, czyich przykazań przestrzegać, kogo słuchać i komu służyć.5

Traktat "Mikveh - Chrzest Wodny" powstał w wyniku wykładów, dyskusji i rozważań biblijnych prowadzonych w Jednocie Braci Polskich od roku 1984. Poświęcono temu zagadnieniu także kilka synodów oraz odbyto niezliczone dysputy teologiczne z przedstawicielami różnych Kościołów. Obecne wydanie jest piątym z kolei, poprawionym, rozszerzonym, i pomimo to, ciągle niedoskonałym. Po części wynika to z faktu, że mikveh - chrzest wodny posiada powiązania z takimi pojęciami jak grzech, Tora, Ewangelia, Izrael, Mesjasz czy YHWH. Z drugiej strony porównywanie nauk Synagog czy Kościołów nie jest sprawą łatwą. Staraliśmy się uczynić to w sposób możliwie taktowny, ale obiektywny, opierając się na materiałach źródłowych, z szacunkiem dla różnicy stanowisk. W komentarzu zwracamy uwagę na poglądy, które naszym zdaniem nie posiadają przekonywującego uzasadnienia biblijnego. Wszakże jedyny to sposób, aby wyjaśnić motywy, formułę i praktykę jednego z najważniejszych obrzędów gmin mesjanicznych.

Jednota Braci Polskich nie jest Kościołem jedynozbawczym. Jej hasłem było i jest: "Rozmawiać ze wszystkimi Żydami, chrystianami6i chrześcijanami w duchu miłości nie tylko o tym, co nas łączy, ale także o tym, co nas dzieli (Dzieje Apostolskie 17, 10-11; 20, 26-27) i dlaczego nas dzieli, jeżeli mamy jednego Boga YHWH Eloheinu, jednego nauczyciela, Jezusa, Mesjasza z Nazaretu, i jedno Pismo Święte." Kierując się taką motywacją, mamy nadzieję, że traktat pomoże zrozumieć trudniejsze fragmenty biblijne związane z tym zagadnieniem, których interpretacja bywa, naszym zdaniem, na ogół bardzo upraszczana. Dotyczy to szczególnie tekstu Ewangelii Mateusza 28, 19, który stanowi główny argument przeciwników mikveh-chrztu wodnego w imieniu Jeszuah Ha Masziah (Jezusa, Mesjasza). Biblijnie wierzący i praktykujący chrześcijanie muszą sobie uprzytomnić fakt, że wszyscy, którzy zostali ochrzczeni według formuły "w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego", są w istocie ochrzczeni według rytu Kościoła Rzymskokatolickiego i do niego przynależą. Tak bowiem stanowią zapisy soborowe7, i tak też należy rozumieć wypowiedzi niektórych teologów katolickich.8,9

W traktacie wyjaśniamy ponadto znaczenie hebrajskiego tekstu z Nevim, Ks. Jeremiasza 17, 13, naszym zdaniem, nietrafnie przetłumaczonego na język polski. Uzasadniamy dlaczego mikveh-chrzest wodny powinien odbywać się przez całkowite zanurzenie w wodzie akwenów otwartych, w przyrodzie, nie zaś w baptysteriach. Traktat dostarcza przeglądowej wiedzy na temat praktyk chrzcielnych Kościołów wraz z ich uzasadnieniem. Może zatem stanowić pomoc dydaktyczną, a poszukującym własnej drogi do Boga ułatwić zapoznanie się z różnymi argumentacjami i dokonanie świadomego wyboru.

Zdziwienie może budzić zastosowana terminologia hebrajska. Jakkolwiek pojęcia mikveh, chrzest wodny i kąpiel odrodzenia są stosowane zamiennie, mikveh jest pojęciem nieprzetłumaczalnym, o sobie tylko właściwej głębi duchowych treści w nim ukrytych. Czytając niniejsze opracowanie trzeba pamiętać, że zarówno katolicyzm jak i protestantyzm, rozwinęły swoje doktryny głównie w oparciu o kulturę i filozofię starożytnej Grecji. Tymczasem ruch mesjaniczny powstał wśród starożytnych Żydów i nigdy nie był systemem filozoficznym, ani zbiorem doktryn, ale jedynie nauką moralną.10Antysemityzm Ojców Kościoła oraz programowe zwalczanie kultury żydowskiej przez Kościół Rzymskokatolicki w przeszłości11,12są przyczynami, dla których do dzisiejszego dnia wiele Kościołów odrzuca ten oczywisty fakt. Jednota Braci Polskich nie chce podzielać, typowego dla Kościołów Reformacji, stanu doktrynalnego zawieszenia, pomiędzy filozofią chrześcijańską, wyrastającą z kultury starożytnej Grecji, a ruchem mesjanicznym, głęboko zakorzenionym w kulturze Izraela. Współcześni Bracia Polscy są chrystianami i nauki Mesjasza rozumieją nie inaczej, jak tylko w powiązaniu z niezmiennymi nakazami moralnymi Tory.

Podejmując lekturę niniejszego opracowania należy korzystać zarówno z katolickiego13, jak i protestanckiego14przekładu Biblii. Najlepiej jednak porównywać nasze stwierdzenia i cytacje z oryginałem hebrajskim i greckim. Nie możemy, niestety polecić przekładu ariańskiego, gdyż poza muzealnym dzisiaj wydaniem tłumaczenia Szymona Budnego z roku 1572, nie ukazało się żadne wznowienie. Zaletą przekładu katolickiego są umieszczone przypisy i uwagi krytyczne tłumaczy. Zaletą przekładu protestanckiego jest piękny język przekładu. Niestety, oba przekłady posiadają i wady. Należą do nich na przykład tłumaczenie niezgodne z duchem kultury i języka hebrajskiego (porównaj np: Bereszit, I Ks. Mojżeszowa 1, 5; Nevim, Ks. Jeremiasza 17, 13; I List Pawła do Koryntian 10, 22-30), brak przypisów historyczno-językowych w wydaniu protestanckim, czy zastąpienie Imienia Bożego, YHWH, określeniem Pan. W traktacie dano arbitralnie pierwszeństwo przekładowi katolickiemu, zachowując świadomość istniejących nieścisłości i błędów. Wszędzie tam, gdzie tłumaczenie jest w jawny sposób sprzeczne ze stanowiskiem Jednoty Braci Polskich umieszczono dla porównania przekład protestancki lub odpowiednie uwagi krytyczne.

Traktat jest przeznaczony dla szerokiego kręgu odbiorców. Ich przynależność konfesyjna nie ma żadnego znaczenia. Nie mamy bowiem niczego do ukrycia, ani też nie chcemy tworzyć nauki sprzecznej z pismami. Autorzy będą wdzięczni za listy i komentarze. Prosimy kierować je pod adresem: Jednota Braci Polskich, 50-950 Wrocław 2, skrytka pocztowa 655; email: jbp.chrystianie@wp.pl


YYYYYYY


Autorzy wyrażają podziękowanie ks. prof. dr hab. Józefowi Kudasiewiczowi z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego za zapoznanie się z manuskryptem i dyskusję. Profesor Kudasiewicz ujął nas postawą naukowej rzetelności, tolerancją, życzliwością godną ucznia Jezusa.

Z przyjemnością dzieliliśmy się naszymi spostrzeżeniami z Jackiem Nelsonem i Gilbertem Sanchezem, starszymi zboru Church of God 7th Day w St. Paul, Minnesota, USA.

Wartościową pomocą okazała się krytyka traktatu przeprowadzona przez pastora zboru Kościoła Chrześcijan Baptystów w Malborku, Jerzego Berę15. Zauważył on niekonsekwencję teologiczną, polegającą na posługiwaniu się przez Jednotę Braci Polskich formułą chrzcielną Ewangelii Mateusza 28, 19 przy braku wiary w jej autentyczność. Zmobilizowało nas to do dalszych badań i nabrania pewności, co do praktyki mikveh w imieniu Jeszuah Ha Masziah.

Autorzy dziękują ortodoksyjnemu rabinowi Jehudzie Appeal z Cleveland, Ohio, USA oraz dyrektorowi The Shalom Scripture Studies w Minneapolis, Minesota, USA, rabinowi Dr Eliasowi Hidalgo za wielogodzinne dyskusje i wprowadzenie w podstawowe pojęcia i praktyki judaizmu.

Cenne sugestie zgłosiła także Susane Heschel, profesor judaizmu z The Case Western Reserve University w Cleveland, Ohio, USA, zajmująca się związkami pomiędzy Talmudem, a pismami chrystiańskimi.

Osobne podziękowania składamy prof. dr hab. Jerzemu Albrychtowi, prezesowi Poznańskiego Oddziału Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Izraelskiej za życzliwe zainteresowanie pracą oraz dyskusję.

Autorzy traktatu Mikveh pragną podkreślić wkład pastora A. Ploughmana z Birmingham, Wielka Brytania w rozpracowanie zagadnienia autentyczności słów Jezusa z Ewangelii Mateusza 28, 19 w kontekście dostępnych pism chrystiańskich i wydanie drukiem w roku 1961 traktatu "A Collection of the Evidence For and Against the Traditional Wording of the Baptismal Phrase in Matthew 28:19".

Autorzy traktatu Mikveh wyrażają podziękowanie uczestnikom internetowej listy dyskusyjnej "Eliasz" za cenne komentarze, a bratu Sylwestrowi Szademu z Zamościa dodatkowo za nieocenioną pomoc techniczną w przygotowaniu elektronicznej wersji tego traktatu.



ROZDZIAŁ 1. STANOWISKO BIBLIJNE W KWESTII CHRZTU WODNEGO

Według pism chrystiańskich Odnowionego Przymierza, Brit Hadasza, Jeszuah Ha Masziah (Jezus, Mesjasz) ustanowił jedynie trzy obrzędy: mikveh, to jest kąpiel odrodzenia czyli chrzest wodny, wieczerzę pańską spożywaną w dniu 14 Nissan i umywanie nóg16. Jakkolwiek religijne oraz eklezjalne znaczenie tych obrzędów jest doniosłe, Biblia nie przypisuje im takiego statusu jaki nadaje swoim sakramentom Kościół Rzymskokatolicki.

Pisma święte pouczają, że jest "...jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest"17i podają wystarczający opis biblijnej mikveh ustanowionej przez Jezusa, Mesjasza. Zgodnie z jego słowami "...kto pragnie wejść do Królestwa Bożego, musi...narodzić się z wody i ducha"18, a kto "...uwierzy i ochrzci się będzie zbawiony".19Wynika stąd, że niezbędnym warunkiem do przyjęcia chrztu jest wiara, samo zaś jego przyjęcie stanowi wyraz posłuszeństwa wobec nakazu Jezusa. Wnioskować stąd można, że machinalne wypełnienie polecenia, bez wewnętrznego zaangażowania, przekonania i zrozumienia czym jest mikveh20, nie ma mocy zbawczej. Woda nie posiada przecież właściwości mogących przemienić ludzką naturę. W biblijnej historii Naamana (II Księga Królewska 5, 1-27), wiersze od jedenastego do czternastego zawierają następujące sprawozdanie: "Na to Naaman oburzył się i odchodząc powiedział: Oto myślałem sobie, że wyjdzie, stanie przede mną, potem wezwie imienia YHWH, Boga swojego, podniesie swoją rękę nad chorym miejscem i usunie trąd. Czy rzeki damasceńskie Abana i Parpar nie są lepsze od wszystkich wód izraelskich? Czy nie mogłem w nich się obmyć i oczyścić? Potem odwrócił się i odszedł pałając gniewem. Lecz słudzy jego przystąpili do niego i przemówili tak: Ojcze! Gdyby prorok nakazał ci coś trudnego, czy nie uczyniłbyś tego? Tym bardziej więc powinieneś to uczynić, gdy ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty! Poszedł więc i zanurzył się w Jordanie siedem razy według słowa męża bożego, a wtedy jego ciało stało się znowu czyste jak ciało małego dziecka". Zatem sama woda nie uleczyła jego choroby, ale YHWH, Niech Będzie Błogosławiony, wynagrodził jego wiarę i co za tym idzie - posłuszeństwo.

Mikveh w obrządku Melech Zaddika, ustanowiona przez Mesjasza ma dwie cechy. Jest to kąpiel odrodzenia przyjmowana przez dojrzałych duchowo ludzi przez całkowite zanurzenie w wodzie akwenów otwartych. Akt ten posiada zbyt doniosłe znaczenie, aby mógł być przyjmowany bez wiary i zrozumienia, bez pokuty i bez wewnętrznego odrodzenia.


1.1. 1. WIARA

"Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy jest słowo Chrystusa".21

"Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają".22

Dlatego też Mesjasz, ustanawiając chrzest, ustanowił go wyłącznie dla ludzi przyjmujących mikveh na podstawie wiary23. Trzymając się tego nakazu, apostołowie i pierwotny Kościół, składający się głównie ze zborów judeochrystiańskich, udzielali chrztu ludziom dorosłym. Wynika to z zapisów zawartych w pismach, które cytujemy.

"...Lecz kiedy uwierzyli Filipowi, który nauczał o Królestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa, zarówno mężczyźni, jak i kobiety przyjmowali chrzest".24"Gdy jechali drogą, przybyli do jakiejś wody, i rzekł Filip: Jeśli z całego serca wierzysz, wolno. A on odpowiadając, rzekł: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. I kazał zatrzymać wóz, i weszli obaj w wodę, Filip i rzezaniec, i ochrzcił go".25

"Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: - Cóż mamy czynić, bracia? - zapytali Kefasa (Piotra) i pozostałych apostołów. - Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego".26

"Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz".27

"Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem, wielu też słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest".28

"Jan udzielał chrztu nawrócenia, przemawiając do ludu, aby uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest w Jezusa - powiedział Paweł. Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa".29


1.1.2. WIARA, A CHRZEST W OPINIACH TEOLOGÓW

"W czasach apostolskich udzielano chrztu zaraz po złożeniu wyznania wiary chrześcijańskiej30(Dzieje Apostolskie 2,41; 8,37 i inne). Później, z całą pewnością już w II wieku, poprzedziła go dłuższa nauka, która trwała dwa do trzech lat, oraz egzamin."31

Podobnie pisze o tym ksiądz rzymskokatolicki W. Świerzawski w pracy zatytułowanej "Chrzest": ...."W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, zwłaszcza od czasów edyktu mediolańskiego (313 r po chr.) Konstantyna Wielkiego, zanim chrześcijaństwo mogło wyjść z katakumb, chrztu udzielano tylko ludziom dorosłym. Żądano od nich podstawowej decyzji opowiedzenia się za Chrystusem, tak daleko, że aż do świadectwa z własnego życia. Jak wiemy z historii, męczeństwo było wśród pierwszych chrześcijan częstym sposobem wyznania wiary. Przygotowanie dorosłych odbywało się w ramach instytucji zwanej katechumenatem. Jego zarys daje nam św. Hipolit, żyjący w II wieku. Pouczenie kandydata do chrztu - a więc nie jego rodziców, nie chrzestnych, ale jego samego - trwało trzy lata. Nauka kończąca się egzaminami, połączona była z praktyką pokuty, postu i modlitwy. Katechumen, jeszcze nie będąc ochrzczonym, już musiał żyć jak chrześcijanin i rozliczać się przed wspólnotą, by zdawać sprawę, czy nie obłudnie lecz rzeczywiście, w prawdzie podejmuje decyzję przyjęcia chrztu."32

Ksiądz rzymskokatolicki, Jan Wierusz Kowalski, wypowiada się w tej sprawie następująco: "Dopiero w III i IV wieku, a zwłaszcza w następnych, katechumenat łączy się ściśle z obrzędami przygotowawczymi do chrztu. Katechumenów dzielono na kategorie, zależnie od ich stopnia przygotowania. Bezpośrednio już dążących do przyjęcia chrztu nazywano competentes. Od katechumenów wymagano początkowo tylko wyznania prawd wiary."33

Ksiądz rzymskokatolicki, Mieczysław Maliński, w jednej z książek stwierdza: ..."pojęcie chrztu kojarzy się współczesnemu człowiekowi z chrztem niemowląt. Jest to zrozumiałe, ponieważ taka jest obecna praktyka Kościoła:34Udzielanie chrztu niemowlętom. Ta jednak praktyka stwarza wiele trudności teologicznych. Sensowność chrztu dziecka jest przez wielu teologów kwestionowana. Argumentacja jest wciąż podobna: sakrament jest sposobem przekazu rzeczywistości nadprzyrodzonej poprzez liturgiczne obrzędy. Ażeby ktoś mógł przyjąć sakrament, musi być w stanie odebrać - zrozumieć sens rytuału sakramentalnego i zaakceptować go aktem swojej woli. Ponieważ w wypadku dziecka jest to niemożliwe, wobec tego nie można mówić o sakramencie chrztu niemowląt."35

Ten sam autor w innej książce stwierdza: ..."W początkach spotykało się tylko chrześcijan całkowicie wydoskonalonych we wszystkim, co potrzebne do zbawienia. Dziś natomiast spotykamy się z tak grubą niewiedzą, że każdemu kto kocha Kościół, musi ona ból zadać. Przyjęcia do Kościoła dostępowano dopiero po bardzo dokładnym wybadaniu. Dziś jesteśmy dopuszczani wcześniej, niż można by nas wybadać. Ten mógł dostąpić przyjęcia, który się wpierw odprzysiągł od poprzedniego życia, kto się wyrzekł świata, ciała i szatana. Dziś jesteśmy dopuszczeni, zanim staniemy się zdolni to uczynić. Na koniec - trzeba było dawniej porzucić świat, by być przyjętym do Kościoła, dziś natomiast przychodzi się do Kościoła w tym samym czasie, co i na świat.(...). Dlatego też dawniej spotykało się pośród chrześcijan tylko ludzi oświeconych. Dziś natomiast ich niewiedza budzi zgrozę. (...). Trzeba więc, by dzisiejsi chrześcijanie z poddaniem pobierali te nauki, które by musieli pobierać, gdyby dopiero mieli być przyjęci do społeczności Kościoła. (...). Dlatego też w pierwszych czasach ci, co odrodzili się przez chrzest i wyrzekli się nieprawości świata, aby rozpocząć zbożne życie wedle nauki Kościoła, bardzo rzadko staczali się na powrót z Kościoła do świata. Dziś natomiast nie ma nic pospolitszego niż nieprawości świata w sercu chrześcijanina."36

W dziele zbiorowym kilku wybitnych teologów rzymskokatolickich stwierdza się: ..."Doktrynalne podstawy tej praktyki wypracowuje św. Augustyn. Brak wyraźnych wypowiedzi Nowego Testamentu o chrzcie dzieci. (...). Od ubiegającego się o chrzest żądano na pierwszym miejscu wiary."37Widzimy zatem, że chrzest wiary dojrzałych duchowo ludzi wypływa z nauki Pisma Świętego, co potwierdza też historia. Natomiast chrzest niemowląt nie znajduje w nim potwierdzenia. Nic więc dziwnego, że dopiero Augustyn wypracowuje uzasadnienie filozoficzne dla takiej praktyki w II połowie IV wieku.38

Jan Wierusz Kowalski wspomina o egzaminach, jakim poddawani byli kandydaci do chrztu: ..."Kandydaci do chrztu podlegali egzaminom próbnym, zwanym scrutinium. Takich egzaminów w Rzymie było trzy, w Galii aż siedem. Dokładny opis tych ceremonii daje nam Ordo Romanus z VII wieku i Sakramentarz Galezjański z VIII wieku. W czasach Karola Wielkiego, gdy coraz częściej udzielano chrztu dzieciom, powstał Ordo Baptismi skrócony, wzorowany jednak na Ordo Adultorum."39

W cytowanej już Historii Kościoła, autorstwa Bihlmeyera i Tuchle, na stronie 131 czytamy:..."na skutek powszechnego przyjęcia się chrztu dzieci zaginął katechumenat od V wieku."

Na dalsze, znacznie poważniejsze konsekwencje tego faktu, widoczne również w myśleniu teologów protestanckich, zwraca uwagę ksiądz Maliński: "Chrzest niemowląt zaciążył na sakramentologii zarówno ogólnej, jak i poszczególnych sakramentów. Stał się podstawą, punktem wyjścia wielu koncepcji teologicznych i rozważań duszpasterskich zakładających nieświadomość lub niepełną świadomość przyjmującego sakrament. Również na tym gruncie wyrosła fałszywa interpretacja pojęcia opus operatum. Tymczasem należy stwierdzić, że sakrament niemowląt jest wypadkiem nietypowym i trzeba go rozpatrywać wychodząc od innych sakramentów, a przede wszystkim - jak już było powiedziane od sakramentu chrztu dorosłych."40

Ksiądz Świerzawski podsumowuje :..." Daleko jest nam jeszcze do tego, co powinno być, a co było kiedyś w pierwotnym Kościele. Dlatego szczegółowe opracowanie modelu i metody jego realizacji będzie jeszcze długo dyskutowane i wypróbowywane na styku życia z teorią. Stoimy pod tym względem na progu nowych czasów. Zacieśnione są wymagania przy udzielaniu chrztu i może nawet dojdzie do tego, że chrzest będzie udzielany coraz częściej dorosłym. Człowiek dojrzały, świadomie podejmujący decyzję, będzie musiał najpierw pokazać kim jest, czy potrafi spełnić warunki wymagane od chrześcijanina... Dzisiaj wciąż jeszcze chrzcimy niemowlęta. Jak będzie w przyszłości nie wiemy. Ale ci, którzy chcą już dzisiaj przyjąć chrzest jako dorośli, muszą być gotowi, by dać Chrystusowi świadectwo."41

Cytowane wypowiedzi oraz przypisy w wystarczającym stopniu świadczą o sporym zamieszaniu i niezgodnościach pomiędzy poglądami współczesnych teologów katolickich, a praktyką kościelną w tym zakresie - skutkiem rozważań Ojców Kościoła. Świadczą one również o tym, że twórcy współczesnej doktryny katolickiej sami nie do końca wierzą w to, czego nauczają swoich wiernych. Zastanawiając się nad powrotem do instytucji katechumenatu, przyznają, że Kościół Rzymskokatolicki i jego nieomylne autorytety popełniły poważne błędy, odstępując od zasad podanych w pismach chrystiańskich. Ksiądz Jan Wierusz Kowalski, przyznaje w jednej z publikacji; ..."Fakt, że wiele modlitw i gestów rytuału katolickiego jest pochodzenia pogańskiego, nieraz był kamieniem obrazy nawet dla niejednego uczonego katolickiego. Jednak dokładne prace porównawcze profesora Zielińskiego, profesora Nordena, a ze strony katolickiej księdza Dolgera Priimma i wielu innych, ustaliły niezawodnie, że poganie przyjmując chrzest i wchodząc w obręb Kościoła Katolickiego, nie zrywali całkowicie z tym sposobem modlitwy, w którym się wychowali i do którego byli przywiązani. Kościół przyjmując do swego kręgu i chrzcząc nie-Żydów, przyjął i usankcjonował jednocześnie też wiele ich modlitw i obrzędów. Ustalono np., że niektóre modlitwy zanoszone do Apollina czy Asklepiosa weszły w całości do skarbca modlitw liturgicznych, zmieniając tylko nazwę danego bożka na imię Mesjasza. Liczne podobieństwa, jakie zachodzą między liturgią chrześcijańską, a misteriami pogańskimi nie dadzą się całkowicie wytłumaczyć ani przypadkową zbieżnością form właściwych wszystkim kultom, ani też wpływem chrześcijańskim na niektóre formy misteriów pogańskich. Owszem, nie wyklucza się możliwości, że czciciele Mitry, boga Słońca, o których wiemy zwłaszcza z dokumentów pochodzących z około III wieku po Chrystusie, naśladowali niektóre znane już obrzędy chrześcijańskie. W większości wypadków musimy jednak po prostu uznać bez zastrzeżeń, że ryt obrzędów pogańskich, a zwłaszcza misteryjnych, został wcielony do liturgii starochrześcijańskiej."42

Wskazania Szaula z Tarsu (naszego brata, Pawła), udzielone starszym gmin mesjanicznych, były pod tym względem jednoznaczne:..."Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo z wszystkimi świętymi."43

Podobne słowa znajdujemy w II Liście Pawła do Tymoteusza:..."Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, (w razie potrzeby) wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie."44


1.2.1. POKUTA

Przystępując do YHWH, człowiek musi porzucić grzeszny sposób postępowania. Zdawano sobie z tego dobrze sprawę już w starożytnym Izraelu i znalazło to odbicie w licznych midraszach oraz Talmudzie: "Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie co następuje: Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory - ludzie i zwierzęta - niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy odwróci się od swego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia własnymi rękoma. Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swojego gniewu, a nie zginiemy? Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swego złego postępowania i ulitowaą się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić i nie zesłał jej."45

Podobnie rozumieli znaczenie pokuty żydowscy apostołowie. Pokuta czyli zerwanie z grzechem jest niezbędnym warunkiem poprzedzającym biblijny chrzest czyli kąpiel odrodzenia. Warto przy tym zauważyć, że nauka apostolska nic nie mówi przy tej okazji o grzechu pierworodnym w rozumieniu Kościoła Rzymskokatolickiego, a jedynie o zerwaniu ze złem. Nauczali oni, że krew Mesjasza oczyszcza ludzi od wszelkich grzechów oraz, że tylko on może uwolnić człowieka od zła.46Warunkiem oczyszczenia we krwi Jeszuah była jednak mikveh "w jego śmierć i zmartwychwstanie." Poniższe cytaty zaczerpnięte z Dziejów Apostolskich dobrze ilustrują nauczanie apostolskie: "Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: Cóż mamy czynić bracia? - zapytali Piotra i pozostałych apostołów. - Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech się każdy z was ochrzci w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych."47"Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone".48"Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat, przez człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu go wobec wszystkich przez wskrzeszenie z martwych."49"Lecz nawoływałem najprzód mieszkańców Damaszku i Jerozolimy, a potem całej ziemi judzkiej i pogan, aby pokutowali i nawrócili się do Boga, i pełnili uczynki godne pokuty."50


1.2.2. POKUTA A CHRZEST W OPINIACH TEOLOGÓW

Teologowie katoliccy potwierdzają stanowisko apostolskie:..."inne teksty wspominają znów, że chrzest musiał być poprzedzony nawróceniem (Mat.3,6; Mar. 1,5; Dzieje Apostolskie 2, 38; Rzym. 6,2-4)."51


1.3.1. NOWONARODZENIE

"Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego."52

"...nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełnialiśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez ombycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym."53

"Każdy kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże, taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga."54

Dopiero chrzest wodny - mikveh wraz z następującym na ogół po nim chrztem Duchem Świętym jest pełnym narodzeniem się do życia w mocy i rzeczywistości Jezusa.


1.3.2. NOWONARODZENIE W OPINIACH TEOLOGÓW

Według teologów katolickich:..."chrzest jest zewnętrznym znakiem odrodzenia wewnętrznego (Ewangelia wg Jana 3, 5; Rzym. 6,3-4; I Kor 6, 11; Ef. 5, 26; Kol 2, 12-13; Tyt 3,5)."55


1.4.1. ZROZUMIENIE

Ponieważ mikveh czyli kąpiel odrodzenia jest przełomowym momentem w życiu człowieka, musi on najpierw poznać i zrozumieć Ewangelię, aby żyć według jej wymogów.

"Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu. (...) Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem."56

"Ci więc, którzy przyjęli Jego naukę zostali ochrzczeni."57

"Lecz kiedy uwierzyli Filipowi, który nauczał o Królestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa, zarówno mężczyźni jak i kobiety przyjmowali chrzest."58


1.4.2. ZROZUMIENIE A CHRZEST W OPINIACH TEOLOGÓW

W cytowanej już "Historii Kościoła" znajdujemy następujący komentarz: "W czasach apostolskich udzielano chrztu zaraz po złożeniu wyznania wiary chrześcijańskiej (Dzieje Apostolskie 2, 41; 8, 37 i inne). Później, z całą pewnością już w II wieku, poprzedzała go dłuższa nauka, która trwała dwa do trzech lat oraz egzamin."59


1.5.1. FORMA CHRZTU WODNEGO

Mikveh czyli chrzest udzielana jest bez mała od dwóch tysięcy lat. Przedstawione w rozdziale 2 praktyki chrzcielne kościołów i synagog w wystarczającym stopniu ilustrują jak różnie uzasadnia się przyjętą formę kąpieli odrodzenia. Wspólnym elementem tych praktyk chrzcielnych jest stosowanie wody do przeprowadzenia tego aktu wiary. Ponieważ nie posiada ona fizycznych właściwości mogących gładzić grzechy, uzasadnione wydaje się pytanie, dlaczego właśnie woda jest koniecznym warunkiem mikveh? Studiując dostępne piśmiennictwo polskie i zagraniczne, nie znaleźliśmy wystarczająco dobrego wyjaśnienia teologicznego. Dyskusji wymaga także problem, czy wolno udzielać mikveh w dowolnym rodzaju wody, czy też należy udzielać jej wyłącznie w wodach akwenów otwartych czyli rzek, jezior lub mórz (woda żywa), albo wyłącznie w zbiornikach zamkniętych, to jest w baptysteriach i chrzcielnicach (woda stojąca)?

Aby odpowiedzieć na te pytania należy uświadomić sobie, że forma chrztu wodnego praktykowanego przez Jana, chrzciciela, oraz chrztu ustanowionego przez Jezusa, Mesjasza wywodzi się najprawdopodobniej z obyczaju rytualnej kąpieli oczyszczenia. Obok cech wspólnych, oba chrzty posiadają jednak jakościowo nowe elementy.60

Jednym z pierwszych nakazów jakie otrzymali Izraelici od YHWH był nakaz świętości61i przestrzegania przepisów i praw62. Izrael był pouczany od początku, że wszelkie nieczystości, zarówno fizyczne, jak i duchowe miały być obmywane wodą, i to nie byle jaką wodą lecz wyłącznie wodą życia; wodą żywą, przez całkowite zanurzenie w niej przedmiotu lub człowieka.63Kąpiel oczyszczenia to po hebrajsku kubam, a jej zakres stosowania podaje Tora. Jak wynika z załączonych przypisów, obmycia rytualne nie miały więc charakteru wyłącznie czynności higienicznych, ale przede wszystkim czynności o znaczeniu rytualno-duchowym. Nawiązanie do symboliki tego aktu odnajdujemy w psalmie 51, gdzie jednocześnie psalmista wyraźnie podkreśla, że rzeczywistym źródłem oczyszczenia z nieczystości i skutków zła jest sam Stwórca wszechświata, YHWH.


"Psalm Dawidowy, gdy wdał się z Batszebą i przyszedł do niego prorok Natan. Zmiłuj się nade mną, YHWH, według łaski swojej, według wielkiej litości swojej zgładź występki moje!

Obmyj mnie zupełnie z winy mojej i oczyść mnie z grzechu mego!

Ja bowiem znam występki swoje i grzech mój zawsze jest przede mną. Przeciwko tobie samemu zgrzeszyłem i uczyniłem to, co złe w oczach twoich. Abyś okazał się sprawiedliwy w wyroku swoim, czysty w sądzie swoim.

Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja.

Oto miłujesz prawdę chowaną na dnie duszy i objawiasz mi mądrość ukrytą.

Pokrop mnie hizopem, a będę oczyszczony; obmyj mnie, a ponad śnieg bielszy się stanę.

Daj, bym usłyszał radość i wesele, niech się rozradują kości, które skruszyłeś!

Zakryj oblicze swoje przed grzechami moimi i zgładź wszystkie winy moje.

Serce czyste stwórz we mnie, o YHWH, a ducha prawego odnów we mnie!

Nie odrzucaj mnie od oblicza swego i nie odbieraj mi swego ducha świętego!...."


Istotnie, w proroctwie zawartym w Nevim, Księga Jeremiasza 2, 13, YHWH nazywa siebie źródłem wód żywych (hebr. m'kor maim chaim): ki-sztaim raaot asa ami oti acvu m'kor maim chaim lahtzav lachem biarot biarit niszbarim aszer lo-jahilu hamaim;64 "gdyż mój lud popełnił dwojakie zło; mnie, Źródło Wód Żywych opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody65zatrzymać nie mogą."

W proroctwie Jeremiasza 17, 13, YHWH po raz pierwszy nazywa się nie tylko Źródłem Wód Żywych, ale określa się wyraźnie i jednoznacznie jako Kąpiel Odrodzenia Izraela (hebr. mikveh israel yhwh): "mikveh israel yhwh kol-ocvejcha javszu j'muraj baaretz jibatavu ki acvu m'kor maim haim et-yhwh;66Kąpielo Odrodzenia67Izraela, YHWH, wszyscy, którzy Ciebie opuszczają, będą zawstydzeni, a ci którzy od Ciebie odstępują będą zapisani na piasku, gdyż opuścili YHWH, Źródło Wód Żywych."

Wynika stąd, że tym, który gładzi grzechy, Niech Będzie Błogosławiony, którego duch, ruah hakodesz, sprawia pocieszenie i odnowę68; którego chwała, moc, obecność, szechina towarzyszy zawsze Izraelowi i była widoczna także w osobie Jeszua, Mesjasza69; którego mądrość, hokmah, stworzyła nas i wszechświat70; który udziela mikveh swoim duchem, ruah hakodesz, jest YHWH!71Żydzi nie mieli wątpliwości, co do faktu, że wszystko, także życie i ziemska pielgrzymka człowieka, na YHWH się zaczyna i na YHWH się kończy i w Nim znajduje swoją pełnię.72Trzeba było wysiłku intelektualnego Ojców Kościoła, rozwinięcia uniwersyteckiej teologii oraz wielowiekowego antysemityzmu, aby tę oczywistą prawdę zawartą w pismach hebrajskich i chrystiańskich zakryć przed ludzkością!

Teraz możemy już odpowiedzieć na postawione na wstępie tego paragrafu pytania. Chrzest wodny czyli kąpiel odrodzenia to w swej istocie mikveh, której udziela sam YHWH, Źródło Wód Żywych, Źródło Ducha Świętego. Dlatego musi być ona przyjmowana przez całkowite zanurzenie ciała w wodzie żywej, to znaczy wodzie bijących źródeł, rzek, jezior przepływowych lub mórz. Chrzest udzielany w baptysteriach lub chrzcielnicach jest z punktu widzenia tego wymogu niebiblijny, a z całą pewnością nie niesie ze sobą duchowych treści niezbędnych do jego uprawomocnienia, gdyż nie wskazuje na YHWH jako Źródło Odrodzenia oraz Jezusa, Mesjasza, jako jedynego dysponenta odradzającej mocy bożej!

Nie ulega wątpliwości, że postępowanie Jana, chrzciciela, jak i praktyki chrzcielne apostołów, nie odbiegały od ustalonego żydowsko-mesjanicznego rozumienia. Jan, chrzciciel, udzielał mikveh w miejscach, gdzie było dużo bieżącej wody potrzebnej do zanurzania osób ją przyjmujących.73Dokładnie w takich warunkach i przez całkowite zanurzenie przyjął mikveh sam Mesjasz, Jezus: "A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody."74

"I gdy jechali drogą przybyli do jakiejś wody i rzekł rzezaniec: Oto woda! Cóż przeszkadza mi, abym był ochrzczony? I rzekł Filip: Jeśli z całego serca wierzysz, wolno. A on odpowiadając, rzekł: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. I kazał zatrzymać wóz, i weszli obaj w wodę, Filip i rzezaniec, i ochrzcił go. A gdy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa..."75

"...aby go (Kościół) uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo..."76

"Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie."77


1.5.2. FORMA CHRZTU W OPINIACH TEOLOGÓW

W encyklopedii "Die Religion in Geschichte und Gegenwart" podano kilka określeń greckich używanych na określenie czynności związanych z rytualnymi obmywaniami. Zauważono przy tym, że istnieje różnica pomiędzy określeniami stosowanymi w odniesieniu do tej samej czynności rytualnego obmywania pomiędzy Septuagintą78, a pismami Brit Ha Dasza, to jest Odnowionego Przymierza. Ponadto, w pismach Odnowionego Przymierza rozróżniono rodzaje obmywań rytualnych (porównaj określenia greckie użyte w: Ewangelia wg Marka 7,4; List do Hebrajczyków 9, 10 z określeniami użytymi w: List do Hebrajczyków 6,2; List Pawła do Kolosan 2,12). Autorzy podają, że zgodnie z zapisem w Liście Pawła do Rzymian 6,3f, chrzest przeprowadzano przez całkowite zanurzenie w wodzie, co tłumacz oddał po grecku jako baptizesnai.79

Profesor Zachariasz Łyko, teolog Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, podaje następujący komentarz: "Chrzest w języku greckim "baptisma" (to baptisma atos) oznacza zanurzenie, immersję, obrządek, w którym dokonuje się zanurzenia ciała w wodzie i wynurzenia go z wody."80Podobnie, ale nieco inaczej rzecz ujmuje teolog rzymskokatolicki, ksiądz Marian Pastuszko: "Na określenie chrztu jest używany w Piśmie Świętym rzeczownik, który oznacza kąpiel, obmycie (List Pawła do Efezjan 5, 26; List Pawła do Filipian 3, 5)."81

O zanurzeniu w czasie chrztu wypowiada się także ksiądz Wacław Świerzawski: "Naśladowanie Jego (Jezusa) zanurzenia w wodach rzeki, praktykowano dosłownie we wczesnym okresie historii Kościoła..."82Potwierdzają taką praktykę również Bihlmeyer i Tuchle: "Udzielali go (chrztu) biskupi lub z ich polecenia kapłani i diakoni... pierwotnie w "żywej" (to jest w bieżącej wodzie), a więc w źródłach, rzekach, czy w morzu..."83

Dlatego też początkowo osoby chrzczone zanurzano całkowicie w wodzie, jak gdyby grzebiąc je. Niestety, w przystosowanym dzisiaj obrzędzie chrztu, którego z praktycznych względów nie udziela się już przez zanurzenie, lecz przez polanie wodą, to głębokie działanie omawianego sakramentu nie znajduje już tak pełnego wyrazu."84

Analizując mikveh czyli chrzest wodny, który przyjął Jezus, teologowie przyznają, że: "Wynika stąd, że wchodzono do wody i zanurzano się w niej. (...) Czynność zanurzenia suponują różne wyrażenia jakie znajdują się w listach Pawłowych i Dziejach Apostolskich."85

"Św. Paweł mówił o chrzcie jako zanurzeniu w śmierci Jezusa Chrystusa. Wyrażenia te są zrozumiałe tylko wtedy, gdy się przyjmie chrzest przez zanurzenie."86

Ksiądz Maliński twierdzi, że pisma święte pokazują chrzest albo przez zanurzenie albo przez polanie87lecz nie znajdziemy w Biblii miejsca, gdzie zachodziłaby ta druga mośliwość.88Późniejsze, jak mówi historia, praktyki potrójnego zanurzenia lub polewania, nie mają w pismach świętych żadnego uzasadnienia. Na początku udzielano chrztu przez pojedyncze zanurzenie (List Pawła do Efezjan 4, 5 - jeden chrzest) w akwenach otwartych. Potwierdza to ksiądz Jan Wierusz Kowalski pisząc: "Chrztu można dokonać przez zanurzenie (taki był zwyczaj w dawnych wiekach)..."89

Również teolodzy Kościoła Wolnych Chrześcijan są pewni, że jedyną teologicznie uzasadnioną formą chrztu jest zanurzenie w wodzie. "Ustaliliśmy, że w Nowym Testamencie występują różne rodzaje chrztów, z których jedne należy rozumieć duchowo, a inne praktycznie, a w niektórych przypadkach oba te aspekty połączyć ze sobą. Jednak pomimo tej różnorodności chrztów apostoł Paweł mógł do Efezjan napisać (List Pawła do Efezjan 4,5): 'jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest'. Na jaki chrzest on się tu powołuje? Można przyjąć, że w tym tekście apostoł ma na myśli chrzest w śmierć Chrystusa, który ma miejsce po nawróceniu i potem w sposób symboliczny zostaje wyrażony przez chrzest wodą przez zanurzenie. Argument, że obecnie chrzest dokonywany jest tak różnorodnie, nie zmienia faktu, że każdy wierzący zostaje ochrzczony w śmierć Chrystusa, niezależnie od tego czy wyznaje to przez chrzest w wodzie, czy nie."90

Powrotu do chrztu przez zanurzenie domagał się również ksiądz Luks, działający wśród amerykańskiej Polonii.91


1.6. FORMUŁA CHRZCIELNA

W Ewangelii Mateusza w rozdziale 28 i wierszu 19 znalazło się stwierdzenie, przypisywane Mesjaszowi, aby apostołowie nauczali wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ten fragment biblijnego tekstu stał się podstawą formuły chrzcielnej wielu Kościołów, także tych, które z założenia nie uznają dogmatu o Trójcy.

W kilkakrotnie cytowanej już książce rzymskokatolickiego księdza, Mieczysława Malińskiego czytamy, że "chrzest w Nowym Testamencie był nawróceniem (Ewangelia wg Marka 1, 4; Dzieje Apostolskie 2, 38), darowaniem grzechów (Dzieje Apostolskie 22, 16), dopuszczeniem do społeczności Kościoła (Dzieje Apostolskie 2, 41-47). Był chrztem w imię Jezusa (Dzieje Apostolskie 2, 38; 8, 16; 10, 48; 19,5), później w imię Trójcy Świętej."92Zastanawia, dlaczego i na jakiej podstawie formuła trynitarna została wprowadzona później? Logiczne jest, że chrzest w imię Trójcy musiał ukształtować się dopiero wtedy, gdy powstał dogmat o Trójcy, uroczyście zatwierdzony na soborze w Konstantynopolu. "Sobory Nicejski i Konstantynopolitański (325 rok i 382 rok po Chr.) ustaliły więc w wyznaniu wiary: "Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę."93Wyznanie to (symbol, credo nicejskie) ustalono wprawdzie w IV wieku, ale wprowadzono w całym niemal Kościele dopiero w wieku V. Ponadto, od katechumenów wymagano odmawiania go: "nauka dotyczyła szczególnie wyznania wiary, do czego na wschodzie od V wieku używano symbolu nicejsko-konstantynopolitańskiego. Symbolu tego oraz modlitwy "Ojcze nasz..." kazano ponadto katechumenom uczyć się na pamięć, po pewnym czasie musieli jedno i drugie uroczyście odmówić wobec zgromadzonej gminy."94

Czy słusznie stawiano takie wymaganie katechumenom w V wieku, skoro nie żądał tego Kościół Pierwotny (Dzieje Apostolskie 8, 36-38; 19, 4-5)? Symbol nicejski wyznawali ci, którzy podpisali go na soborze. Ariusz oraz wielu biskupów nieobecnych na tym soborze sprzeciwiło się takiej decyzji95. Bronili oni prawdy ewangelicznej, zgodnej z nakazem Mesjasza i praktyką jego żydowskich apostołów, którzy, jak podają pisma, udzielali chrztu wyłącznie w imię Jezusa.96Dlaczego zatem sobór nicejski decyduje się na wprowadzenie niebiblijnego, trynitarnego wyznania wiary łącząc je z formułą chrzcielną w imię Trójcy?97W jakich okolicznościach pojawiła się we fragmencie Ewangelii Mateusza 28,19 formuła trynitarna, skoro chrzest trynitarny ukształtował się dopiero w IV wieku po Chrystusie? Nie pasuje ona ani do teologii chrztu tj. zanurzenia w życie, śmierć i zmartwychwastanie Jezusa czyli w jego zasługi ani do gramatycznej budowy wypowiedzi Mesjasza98? Jak naprawdę brzmiało polecenie, które Jezus wydał apostołom?

Prześledźmy wypowiedzi krytyków biblijnych oraz świadectwa historyków. Umożliwi nam to stwierdzenie, czy Mesjasz istotnie nakazał coś, czego apostołowie nie praktykowali, jak również pozwoli dowiedzieć się kiedy formuła trynitarna znalazła się w tekście kanonicznym Ewangelii wg Mateusza.

Encyklopedia Katolicka pod hasłem "chrzest" oznajmia: "...obecnie teologowie biblijni przyjmują, że formuła trynitarna ma charakter redakcyjny, stanowi odbicie praktyki Kościoła Pierwotnego. Jezus miał najprawdopodobniej zaznaczyć jedynie: "udzielajcie im chrztu w imię moje" to znaczy na mój rozkaz, z mojej mocy, by odróżnić swój chrzest od chrztu Jana Chrzciciela."99

Ksiądz Profesor Józef Kudasiewicz w pracy zatytułowanej "Jak rozumieć Pismo Święte", w części trzeciej "Jezus historii - Chrystus wiary" komentuje tekst Ewangelii Mateusza następująco: "W Jezusowym nakazie chrztu (Mat. 28, 19) "... udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" należy odróżnić autentyczne, pierwotne słowa Pana (ipsissima verba Jesu) od elementów interpretacyjno-redakcyjnych. Uroczysta forma trynitarna: Ojciec, Syn, Duch Święty jest formułą liturgiczną chrztu w Kościele Pierwotnym. Brak jest tej formuły w nakazie chrztu zawartym w Ewangelii Marka (16,16). W nakazie misyjnym (Mat. 28,16-20) Jezus mówił uczniom, co mają czynić: idźcie, czyńcie uczniami, udzielajcie chrztu, uczcie. Wszystkie te nakazane czynności odpowiadają na pytanie: co należy czynić; natomiast formuła trynitarna odpowiada na pytanie jak należy chrzcić. Wyłamuje się więc z poprzedniej serii. Jakie więc słowa wypowiedział sam Jezus? Współcześni badacze przyjmują prawie powszechnie, że Jezus wypowiedział następujące zdanie: "....udzielając chrztu w imię moje". W ten sposób swój chrzest przeciwstawił dotychczasowym praktykom chrzcielnym. Formuła "w imię moje" ma znaczenie przyczynowe, wskazuje na źródło, z którego chrzest czerpie swą moc. Tak rozumiane powiedzenie Jezusa zgodne jest ze zdaniem wprowadzającym: "Dana mi jest wszelka władza" (Mat. 28,18). Apostołowie i Kościół Pierwotny, nawiązując do słowa Jezusowego, zamiast zaimka dzierżawczego "moje" wstawili imię Jezusa. Stąd też w formułach chrzcielnych Dziejów Apostolskich spotyka się następujące formuły: "w imię Jezusa Chrystusa (Dzieje Apostolskie 2, 38; 10,48) lub "w imię Pana Jezusa" (Dzieje Apostolskie 8, 16; 19,5)."100

"Chrzest przyjmowany w imię Jezusa Chrystusa lub w imię Pana Jezusa (Dzieje Apostolskie 2, 38; 8,16; 10,48; 19,5; I List Pawła do Koryntian 6,11) sprawia, że ochrzczony należy już do Chrystusa i że jest z nim wewnętrznie zjednoczony. Ten główny skutek chrztu jest przedstawiony w różny sposób: ochrzczony przyodziewa się w Chrystusa, stanowi z nim jedno ciało (List Pawła do Galacjan 3, 27; List Pawła do Rzymian 13,14), poza tym wszyscy, którzy przyjmują chrzest, są zjednoczeni między sobą w tej samej jedności z Chrystusem (List Pawła do Galacjan 3,28) i z jego chwalebnym ciałem (I List Pawła do Koryntian 12, 13; List Pawła do Efezjan 4, 4), od tego momentu stanowią już z Chrystusem jednego Ducha (I List Pawła do Koryntian 6, 17). Chrzest w imię Jezusa każe się domyślać, że przy chrzcie tym posługiwano się najprawdopodobniej formułą, w której był wzmiankowany tylko Chrystus. Formuła trynitarna, która z czasem weszła do powszechnego użytku (porównaj Didache 7, 1-3) wywodzi się z tekstu Mat. 28,19..."101

Ksiądz Kazimierz Romaniuk zauważa, że: " Znacznie częstsze są w Nowym Testamencie wzmianki o chrzcie 'w imię Jezusa Chrystusa' lub w imię Pana Jezusa. (...) Jego, Jezusa Chrystusa, najstarsze schematy katechetyczne nazywają Dawcą życia. Jego więc należało wspomnieć przede wszystkim podczas obrzędu przekazania życia neokatechumenowi (por. Dzieje Apostolskie 3, 15; 4, 12). Niewykluczone więc - to opinia większości dzisiejszych egzegetów - że formuła trynitarna jest tworem nieco późniejszym..."102

"Jest nim chrzest udzielany i przyjmowany w imię Jezusa Chrystusa. Na rolę chrztu zwraca apostoł szczególną uwagę Koryntianom, gdyż źle pojęta rola szafarza tego sakramentu doprowadziła do rozbicia korynckiej gminy. Paweł wskazuje z całą stanowczością, że nie to jest ważne, kto był szafarzem chrztu: Paweł, Kefas czy Apollos. Przy tej sposobności pozwala sobie na hiperboliczne zminimalizowanie jakby całego sakramentu chrztu, gdyż wypowiada takie oto zdanie: "Dziękuję Bogu, że prócz Kryspusa i Gajusa nikogo z was nie ochrzciłem. Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił ewangelię" (I List Pawła do Koryntian 1, 16). Ważne jest to, że wszyscy przyjęli ten sam chrzest, w imię tego samego Chrystusa."103

"Od najwcześniejszego okresu poświadczony jest obrzęd chrztu i w zakończeniu Ewangelii Mateusza (nieautentycznym) przedstawiony został jako wynikający z nakazu zmartwychwstałego Chrystusa."104

Podczas, gdy dzieło "Człowiek we wspólnocie Kościoła" świadczy o ewangelicznej praktyce chrztu w imię Jezusa wyżywanej przez pierwsze gminy chrześcijańskie, Marcel Simon kwestionuje wprost odmienną formułę chrzcielną tekstu Mat.28,19. Nasuwa się więc pytanie, czy z tą tak zwaną "zmianą redakcyjną", jak to określa encyklopedia wydana przez Redakcję Wydawnictw KUL, z której - w myśl Słownika teologii biblijnej - wywodzi się późniejsza trynitarna praktyka chrztu, nie postąpiono podobnie jak z tekstem I Listu Jana 5, 7?105Przypis do tego tekstu w Biblii Tysiąclecia informuje, że Wulgata, to jest łaciński przekład pism, rozszerza ten werset o słowa: "W niebie Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są." Słów tych, jak stwierdza przypis, brak w najstarszych rękopisach greckich i w najstarszych przekładach. Prawdopodobnie stanowiły one marginesową glossę, później w niektórych kodeksach włączoną do tekstu. Brak tych słów w najstarszych rękopisach oraz włączenie ich do tekstu świadczą o świadomej manipulacji, mającej na celu uzasadnienie dogmatu o Trójcy i wprowadzenie tego pojęcia do kanonu pism.

Nie można wykluczyć, że współczesne brzmienie fragmentu Ewangelii Mateusza 28,19 zostało ustalone w czasach późniejszych. Marcel Simon słusznie nazywa go nieautentycznym. Uwagi katolickich krytyków biblijnych mogą wydać się niewystarczające, bowiem orzeczenia komentatorów nie są zobowiązujące. Jednakże świadectwa historyczne potwierdzają, że omawiany tekst został przeformułowany, analogicznie jak stało się to z I Listem Jana 5,7. Zanim przejdziemy do przedstawienia tych świadectw, przytoczymy wypowiedź księdza profesora Kudasiewicza: "Dokument historyczny wtedy dopiero zasługuje na wiarygodność, jeżeli da się naukowo uzasadnić jego nieskażoność. Argumentacja ta opiera się na badaniach i porównywaniu ze sobą najstarszych kodeksów, tłumaczeń i cytatów biblijnych, zawartych w pismach Ojców Kościoła."106Autor ten podaje nieco dalej informacje, że tekst grecki zachował się w bardzo wielkiej części nieskażony. Oznacza to, że znajdują się tam miejsca wątpliwe i dyskusyjne.

Jak powyżej zauważono, Kościół Rzymskokatolicki przyznaje, że chrzest w imię Trójcy wprowadzono później. Nie uznaje jednak datowania na IV wiek. Powołuje się przy tym na Didache 7, 1-3 oraz na Apologię pierwszą Justyna. Trzeba jednak ze zdziwieniem zauważyć, że taka argumentacja nie ma sensu, albowiem jedyny rękopis "Didache" pochodzi z XI wieku107, a Justyn wcale nie podaje formuły Mateusza 28,19 w brzmieniu trynitarnym, tylko wypowiada się na temat sensu kąpieli odrodzenia, która ma się dokonać "w imię Boga Ojca, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego i Ducha Świętego." Warto także zauważyć, że tego typu wyrażenia pojawiają się w pismach Justyna często, nie tylko w rozważaniach związanych z chrztem. Inni pisarze sprzed IV wieku także ich używają. Jest to znakomity dowód na stopniowe kształtowanie się niebiblijnego poglądu, który w Nicei w 325 roku uznany został za obowiązujący dogmat. Argumenty te nie mogą być natomiast stosowane jako dowód na praktykowanie chrztu w imię Trójcy na długo przed IV wiekiem.

"Historia Kościelna" obejmująca wydarzenia od założenia Kościoła do 324 roku, napisana przez Ojca Kościoła, Euzebiusza z Cezarei podaje: "Inni wreszcie apostołowie, narażeni na tysiączne zasadzki na swe życie, opuścili ziemię żydowską i wyruszyli na opowiadanie i nauczanie do wszystkich narodów, pełni mocy Chrystusa, który rzekł do nich: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody w imię Moje."108Znajdujemy w cytowanym fragmencie poważny argument, potwierdzający, że polecenie Jezusa brzmiało pierwotnie dokładnie tak, jak wywnioskowali to egzegeci w wyniku badań nad tekstem Ewangelii Mateusza 28,19. Polecenie wypowiedziane przez Mesjasza znakomicie współbrzmi z cytowanym powyżej paralelnym tekstem Ewangelii Łukasza 24, 46-47. Wynika stąd ciekawy wniosek, że Euzebiusz, który spisywał swoją Historię Kościoła w czasach przed soborem nicejskim nie znał nakazu chrztu w trzy imiona. Tekst Ewangelii Mateusza 28,19, pozbawiony formuły trynitarnej, cytuje jako odnoszące się do zwiastowania, a nie chrztu.

W jaki sposób tekst trynitarny wszedł w skład kanonu pism? Nie można udzielić innej odpowiedzi aniżeli ta, że najprawdopodobniej został dopisany później. Nawet Atanazy, Ojciec Kościoła, który w IV wieku próbował dowodzić z pism świętych, że istnieje tak zwana Trójca święta, nie powołuje się na ten tekst,109podczas gdy obecnie jest to koronny argument wielu teologów. Trudno przypuszczać, aby Atanazy nie zdecydował się wykorzystać takiej okazji i nie powołać się na jedyny tekst biblijny sugerujący istnienie Trójcy (tekst I Listu Jana 5,7 istniał w czasach Atanazego jeszcze w poprawnej formie), tymbardziej, że zajmował się wyszukiwaniem tego typu miejsc w pismach i interpretowaniem zgodnie z duchem założonej przez siebie dogmatyki. Musiał więc ten tekst brzmieć inaczej, być może tak jak relacjonuje to Euzebiusz z Cezarei. Dopisek do Ewangelii Mateusza miał zapewne przyczynić się do przyspieszenia wprowadzenia dogmatu, który dla wielu był nie do przyjęcia. Historia poucza, jak trudno było wykorzenić trynitarzom biblijny chrzest w imię Jezusa, który praktykowano długo, nawet w Kościele Rzymskokatolickim. Chrztu w imię Jezusa udzielano nadal, zwłaszcza wśród zwolenników Ariusza. Kościół Rzymskokatolicki był zmuszony uznawać taką formułę za prawdziwą do czasu, gdy w VII wieku osiągnął na tyle dużą przewagę, że ośmielił się zaprzeczyć prawdziwości innych formuł, poza własną.

Dla zilustrowania stanowiska tego Kościoła w tamtym okresie oraz walki jaką trzeba było stoczyć, aby utrwalić nowy zwyczaj zapoznajmy się z trzema fragmentami cytowanej już kilkakrotnie pracy księdza Mariana Pastuszko "Prawo o sakramentach świętych". Można tam znaleźć także odpowiednie piśmiennictwo do cytowanych przez nas fragmentów.

"Inocenty I (401-417r. po Chr.) w liście "Etsi tibi" z 15 lutego 404 roku bierze pod uwagę ciągle zdarzające się przypadki powtórnego udzielania chrztu wyrzekającym się herezji. Nie pochwala tego, ponieważ chrzest przyjmowany z rąk heretyków jest sprawowany i przyjmowany w imię Chrystusa, a zatem nie może być nie ważny"(str. 25)

"W VI i VII wieku dokonuje się dalsza ewolucja obrzędów chrztu. Świadczy o tym Pelagiusz II (579-590 rok po Chr.), który stwierdza, że wielu otrzymuje chrzest w imię Jezusa Chrystusa i przez jedno zanurzenie. Sam jednak uważa, że chrzest udzielany w imię Trójcy Przenajświętszej powinien być dokonywany nie inaczej jak tylko przez potrójne zanurzenie." (str. 204)

"Grzegorz Wielki (590-604 rok po Chr.) opowiadając się za tradycyjną już wówczas nauką, bo głoszoną przez św. Stefana I (254-257 rok po Chr.), św. Inocentego (402-417 rok po Chr.), św. Augustyna (zm. 430 rok po Chr.), św. Atanazego (496-498 rok po Chr.) i Pelagiusza II (579-590 rok po Chr.) broni ważności chrztu udzielanego wprawdzie przez heretyka, ale w imię Trójcy Świętej. Nie pozwala tak ochrzczonego, nawracającego się do Kościoła, chrzcić po raz drugi. Poleca natomiast chrzcić tych, którzy przyjęli chrzest, ale nie w imię Trójcy Świętej."(str.117)

Kościół Rzymskokatolicki wprowadził niebiblijny chrzest "w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego" i nie posiadając żadnych podstaw w pismach postarał się o nie, dopisując własną formułę. W jego ślady poszła zdecydowana większość kościołów protestanckich i neoprotestanckich. Uznają one ważność wyłącznie chrztu udzielanego w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Dostrzegają wprawdzie problem wynikający z biblijnych tekstów opisujących chrzest udzielany w imię Jezusa, ale nie widzą różnicy pomiędzy jednym rodzajem chrztu, a drugim. Argumentacja jest na ogół podobna. Albo twierdzi się, że chrzest "w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego" nie jest chrztem w imię Trójcy lecz w imię YHWH (Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego, Organizacja Świadków Jehowy), albo otwarcie przyznaje się, że jest to chrzest w imię Trójcy. Kościół Wolnych Chrześcijan110uważa na przykład, że: "W misyjnym poleceniu jest powiedziane, że należy chrzcić w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego (Mat. 28,19)" oraz utożsamia taki chrzest z chrztem w imię Trójcy: "Natomiast w Dziejach Apostolskich 8,16 wspomniane jest, że Samarytanie zostali ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Ponieważ tekst zapisany w Dziejach Apostolskich powstał później niż Ewangelia według Mateusza, można wnioskować, że powinno się chrzcić w imię Pana Jezusa Chrystusa, a nie w imię Trójcy. Jednak ten argument jest nieuzasadniony, ponieważ obydwa te wiersze nie są sprzeczne. Forma podana przez Mateusza zamyka się w tekście z Dziejów Apostolskich. Posługiwano się bowiem wcześniejszą formą i nie ma żadnej wątpliwości co do ważności polecenia zawartego w Mat. 28,19."

Uczniowie Jezusa pozostawali wierni nauce Mesjasza. Ich praktyka chrztu wspominana jest przez wiele stuleci jako odszczepieńcza od nurtu powszechnego. Praktyka ta trwa nieprzerwanie od starożytności, aż po czasy współczesne.

Poza pracami teologów rzymskokatolickich istnieją także opracowania teologów innych kościołów wypowiadające się w tej sprawie. "Ruch Braci Polskich był zróżnicowany i co ciekawego, jeśli hołdowano różnym poglądom na postać Jezusa Chrystusa, to tylko nieliczni odrzucali Go, większość jednak uwierzyła w Jego ofiarę, odkupienie, przebaczenie grzechów i chrzczono się w Jego Imię."111

"...w czasach apostoła Pawła chrzest jako akt przyjęcia do zboru dokonywano w Imię Pana Jezusa."112

Marcin Czechowic w "Rozmowach Chrystiańskich", najważniejszym wykładzie doktryny religijno-społecznej unitarianizmu przedsocyniańskiego podaje na stronie 278 naukę apostołów: "Kajcie się, a niech ponurzon będzie każdy z was w Imię Jezusa Chrystusa ku odpuszczeniu grzechów (...). Także mówi Ananiasz do Pawła: "Teraz jeszcze co dumasz? Wstań, a ponurz, a omyj grzechy twe, wzywając Imienia Pańskiego113."

Pisma nie pozostawiają cienia wątpliwości, że w przypadku tekstu Ewangelii Mateusza 28,19 egzegeci dokonali niedopuszczalnego nadużycia114. Grecki określenie eis onoma najlepiej odpowiada bowiem hebrajskiemu lashem. Uwzględniając zatem, że w starożytności imieniu przypisywano konkretną rzeczywistość, która się poza nim kryła cały fragment Ewangelii wg Mateusza 28, 19 należałoby przetłumaczyć nie jako formułę chrzcielną pierwszych zborów chrystiańskich, ale jako wezwanie do nauczania i czynienia uczniami Mesjasza członków wszystkich narodów i udzielania im kąpieli odrodzenia, to jest zanurzania ich w rzeczywistość i moc Jezusa, który w czasie ziemskiej działalności reprezentował rzeczywistość i moc Ojca posiadając pełnię boskości, chwały bożej i mocy Ducha Świętego.

Problem autentyczności fragmentu Ewangelii według Mateusza 28:19 nie jest wyłącznie kwestią łatwości, z jaką może lub nie może być ona wyjaśniona w kontekście doktryny jakiegokolwiek Kościoła lub ukazana jako parafraza nakazu chrztu w imię Jezusa, ale jest przede wszystkim kwestią dotarcia do najprawdziwszych słów samego Mesjasza ponieważ nie nasze słowa są wieczne, ale słowa Mesjasza.

Klemens Aleksandryjski podaje w swoim dziele "Zarysy" (Hypotyposeis), dziś zaginionym, kolejność w jakiej miały powstawać poszczególne Ewangelie. Euzebiusz z Cezarei, historyk Kościoła pisze o tym fakcie następująco: "W tych samych księgach podaje Klemens tradycję starych prezbiterów, dotyczącą porządku Ewangelii. Brzmi ona jak następuje: "Najpierw miały zostać napisane Ewangelie zawierające rodowody", zanim Marek podjął się napisania swojej Ewangelii. Gdy Piotr w Rzymie publicznie głosił słowo boże i za sprawą Ducha opowiadał ewangelię, tedy liczni jego słuchacze wezwali Marka, który mu od dawna towarzyszył i słowa jego pamiętał, by spisał to, co Piotr mówił. Marek tak uczynił i dał Ewangelię tym, którzy go o nią prosili. Gdy się Piotr o tym dowiedział, nie udzielił żadnej rady, ani się temu nie sprzeciwił, ani do tego zachęcił. Tymczasem Jan jako ostatni, widząc, że Ewangelie rzecz całą ujmowały ze strony samych faktów historycznych, na prośbę swoich uczniów i za Ducha natchnieniem napisał Ewangelię duchową. Tyle Klemens." (Euzebiusz z Cezarei. Historia Kościelna. O męczennikach palestyńskich, Poznań 1924, str 268, VI.14.5-7; Carlson S.C. Clement of Alexandria on the order of the Gospels. New Testament Studies 2001; 47: 118-125). Przypuszczalnie na tej podstawie sformułowano hipotezę Griesbacha, że autor Ewangelii według Marka korzystał podczas pisania z gotowych tekstów Ewangelii według Łukasza oraz Ewangelii według Mateusza (Griesbach JJ. Synopsis Evangeliorum 1774). Pamiętać należy jednak, że Ewangelie spisane w drugiej połowie I wieku dzieli od Klemensa Aleksandryjskiego ponad 100 -150 lat, a wyrażona przez niego opinia stanowi jedynie rodzaj tradycji, która ustaliła się w Kościele po śmierci ostatniego z apostołów nie bez powodu. Ojcom Kościoła zależało bowiem, aby to właśnie Ewangelia według Mateusza otwierała katolicki kanon pism chrystiańskich. Zawierała bowiem genealogię Jezusa spisaną w sposób podkreślający Jego mesjański charakter oraz opis cudownych, nadnaturalnych urodzin.

Współczesne badania nad tekstem pism chrystiańskich pokazują, że wyciągnięcie ostatecznych wniosków, co do kolejności powstawania Ewangelii nie jest tak oczywiste, jak tego chce Klemens Aleksandryjski. Ewangelie kształtowały się stopniowo, co najmniej na przestrzeni kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu lat. Już w około 5 lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa wydarzenia spisano w języku aramejskim i hebrajskim w formie luźnych zapisków, pozbawionych chronologii. One to stanowiły pierwotne źródło informacji dla autorów Ewangelii (Wellhausen Julius Israelitische und jidische Geschichte, 1894, str 37; Torrey CC The Gospels. A new translation 1933). W 10 lat po śmierci Jezusa zapiski te zostały przetłumaczone en mass na potoczny język grecki dla celów ewangelizacyjnych Kościoła, wprowadzając przy tej okazji szereg wariacji. W 50 lat po śmierci Mesjasza materiał ten został raz jeszcze przerobiony, uporządkowany i spisany ówczesnym literackim językiem greckim. Wszystkie Ewangelie synoptyczne zostały spisane w ciągu bardzo krótkiego okresu czasu, ale według ustalonej kolejności: Ewangelia według Łukasza (około 57 roku; 41% informacji wspólnej z pozostałymi Ewangeliami), Ewangelia według Marka (około roku 58: 93%), Ewangelia według Mateusza (około roku 59; 58%), Ewangelia według Jana (około roku 65; 8% - co potwierdza odmienny charakter tej Ewangelii) (Lindsey RL A Hebrew translation of the Gospel of Mark. 2nd edition, Jerusalem, 1973).

Za najstarszą, a jednocześnie najwierniejszą historycznie Ewangelię uznaje się Ewangelię według Łukasza od początku i w całości spisaną w języku greckim (choć na przykład Augustyn twierdził, że wszystkie Ewangelie były spisane najpierw w języku hebrajskim). Dlatego może być w całości i z dużą pewnością przetłumaczona wraz z idiomami na język hebrajski. Ewangelista nigdy nie znał Jezusa osobiście. Sam podaje, że nim przystąpił do pisania swej Ewangelii dostępnych było już wiele innych źródeł pisanych (1, 1). Łukasz przekazuje jedynie relacje świadków z dokładnością zawodowego historyka, wykorzystując często relacje naocznych świadków, np.: osobiste wspomnienia matki Jezusa na temat Jego narodzin (2, 19 i 2, 51) lub wspomnienia Kleopasa (rozdział 24). Jego Ewangelia obejmuje okres pierwszych 60 lat istnienia zborów chrystiańskich. Łukasz przybył do Jerozolimy wraz z Pawłem w roku 57, gdzie spędził nieco czasu w około 27 lat po ukrzyżowaniu. Miał możliwość bezpośredniego kontaktu z Jakubem, głową zboru jerozolimskiego, zamordowanym przez żydów w roku 61.

Pozostałe Ewangelie nie mają tak dużej precyzji historycznej. Często zawierają cytację właśnie z Ewangelii według Łukasza. Na przykład w porównaniu z nią w Ewangelii według Mateusza znajdujemy zgodność w porządku 77 perykop, ale niewielką zgodność co do stosowanego słownictwa, zaś w 42 perykopach takie podobieństwo uporządkowania jest niewielkie, za to zgodność słownictwa znaczna. Nie ulega także wątpliwości, że Ewangelia według Marka odgrywa pewną rolę we wzajemnych relacjach pomiędzy Ewangelią według Łukasza, a najmłodsza i najmniej wierną historycznie Ewangelią według Mateusza. W Ewangelii według Mateusza nie znajdujemy bowiem relacji naocznych świadków, jak to czynią Łukasz i Marek. Ewangelia według Mateusza stanowi rodzaj kompilacji pozostałych synoptyków, na przykład opis mikveh-chrztu wodnego Jezusa (niebiosa otwarły się, a nie rozstąpiły, Duch święty spoczął na Jezusie raczej aniżeli w Niego wszedł, Jezus wychodząc z wody ujrzał Ducha zstępującego).

Do tekstu Ewangelii według Mateusza Kościół wprowadzał uzupełnienia po IV wieku. Wystarczy porównać następujące fragmenty tej Ewangelii: Mateusz 20: 20-22, gdzie później wstawiono fragment Ewangelii według Marka 10:38, czy Mateusza 23, gdzie później wstawiono fragment Ewangelii według Marka 10:39. Z Ewangelii według Mateusza wprowadzano fragmenty do Ewangelii według Marka, np. Mateusz 6: 15 do Marek 11, 26 lub Mateusz 6: 10.13 do Łukasz 11 (Die Bibel nach der Ubersetzung Martin Luthers. Deutsche Bibel Gesselschaft, herausgegebene von den Evangelischen Kirche in Deutschland, Stuttgart 1987). Ktokolwiek napisał ostateczną wersję Ewangelii według Mateusza, korzystał zarówno z Ewangelii według Łukasza jak i Ewangelii według Marka, a także z oryginalnego tekstu hebrajsko-aramejskiego protoewangelii według Mateusza, która następnie zaginęła (odnajdując się we fragmentach traktatu Szem Tova "Even Bohan - Kamień Probierczy" George Howard, Hebrew Gospel of Matthew, Macon GA, Mercer University Press, 1995; http://rosetta.atla-certr.org/TC/vol104/Howard1999.html, http://www.uncc.edu/jdtabor/shemtovweb.html, http://www.tirzah.freeserve.co.uk/mathew.html). Wynika stąd, że chcąc odkryć rzeczywisty sens wypowiedzi Jezusa i słowa, które padły należy się przede wszystkim odwołać do Ewangelii według Łukasza oraz Ewangelii według Marka jako najwiarygodniejszych źródeł informacji.

Paralelny tekst Ewangelii według Łukasza 24:47 wobec fragmentu Ewangelii według Mateusza 28:19 podaje: "Jest napisane, że... począwszy od Jerozolimy, w imię Jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów ... A oto ja zsyłam na was obietnicę mego Ojca". Na ten właśnie fragment powołuje się Euzebiusz z Cezarei pisząc: inni wreszcie apostołowie, narażeni na tysiączne zasadzki na swe życie, opuścili ziemię żydowską i wyruszyli na opowiadanie i nauczanie wszystkich narodów, pełni mocy Chrystusa, który rzekł do nich: "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody w imię moje." Euzebiusz z Cezarei cytował ten fragment wielokrotnie w swych licznych dziełach, w Komentarzach do Psalmów, Komentarzach do Księgi Izajasza, w Theophanii, w Demonstratio Evangelica, w sumie 18 razy, albo pomijaąc wszystko pomiędzy 'narody', a 'nauczajcie', albo w postaci 'czyńcie uczniami wszystkie narody', a więc w formach znanych mu z manuskryptów Ewangelii zgromadzonych w jego bibliotece i starszych o całe 200 lat w stosunku do przekładów, którymi dysponujemy obecnie, dopóki na soborze w Nicei nie zetknął się z nicejskim wyznaniem wiary, gdy zdecydował się, pod koniec życia zdecydował się nagle, wbrew poprzednim zwyczajom, użyć w dwóch kontrowersyjnych pracach (Przeciw Marcellusowi z Ankyry i O teologii Kościoła) dopiero co wprowadzonej trynitarnej formuły 'w imię Ojca, Syna i Ducha świętego'. Ani jednym słowem nie wspomina o chrzcie autor najstarszej i historycznie najdokładniejszej Ewangelii, Łukasz, ani historyk Kościoła, Euzebiusz z Cezarei. Współczesne brzmienie Ewangelii według Mateusza 28:19 nie mogło zatem w hebrajsko-aramejskim oryginale zawierać wezwania "w imię Ojca, Syna i Ducha świętego", obcego tradycji żydowskiej i chrystiańskiej.

Ewangelia według Marka zawiera paralelny tekst w 16:15-18: "I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A takie znaki będą towarzyszyły tym, którrzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, węże brać będą, a choćby i coś wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją." A wszystko to w imieniu Jezusa, a nie w imieniu Ojca, Syna i Ducha świętego. Co ciekawe, fragment Ewangelii według Marka 16:9-20 został dopisany do zakończenia tej Ewangelii w II wieku, a zatem długo po powstaniu oryginalnych wersji Ewangelii, w tym hebrajsko-aramejskiej Ewangelii według Mateusza (Die Bibel nach der Ubersetzung Martin Luthers. Deutsche Bibel Gesselschaft, herausgegebene von den Evangelischen Kirche in Deutschland, Stuttgart 1987). Okazuje się, że dopisujący te słowa nie znał jeszcze formuły w imię Ojca, Syna i Ducha świętego.

Grecki język dostępnych przekładów Ewangelii według Mateusza, powstałych głównie po IV wieku nie wydaje się być wierną kopią hebrajsko-aramejskiego oryginału. A to głównie za sprawą odkrycia obszernych fragmentów Ewangelii według Mateusza zapisanych w języku hebrajsko-aramejskim odnalezionych w średniowiecznym traktacie Szem Tova "Eben bochan" (Kamień probierczy). Fragment Ewangelii według Mateusza 28:19 podany jest w tym traktacie w wersji pozbawionej formuły w imię Ojca, Syna i Ducha świętego. Co więcej, jest zadziwiającą koincydencją, że wszystkie zachowane przekłady greckie Ewangelii według Mateusza pochodzące sprzed IV wieku nie posiadają dwóch ostatnich rozdziałów, w tym rozdziału 28. Rozdział 28 znany jest zatem Czytelnikowi polskiego przekładu Biblii jedynie z tłumaczenia przekładów dokonanych po IV wieku, to jest po soborze w Nicei, a nie z bezpośredniego przekładu oryginału hebrajsko-aramejskiego, przy czym wiadomo, że tłumacze greckojęzyczni oddawali wiele pojęć hebrajskich w sposób, który najlepiej odpowiadał ich pojmowania rzeczywistości (Flusser D. The Conlclusion of Matthew in a New Jewish Christian Source. Annual of the Swedish Theological Institute 1966-1967, V, str 111-120; Kosmala H. In My Name. Annual of the Swedish Theological Institute 1966-1967, V, str 86-109; Nestle-Aland, Novum Testamentum Greece, 26th ed, 1979, str 684-702; Aland K. The text of the New Testament, 2nd ed, Grand Rapids, 1989, str 96-128; Canon and Text of the New Testament, 1907, str 424). Zestawienie danych z traktatu Szemtova oraz wyników ustaleń historyków sugeruje, że fragment Ewangelii według Mateusza 28:19 istotnie był poddany około IV wieku obróbce redakcyjnej (patrz przypis w Biblii Tysiąclecia). Wobec pilnej potrzeby jako wyłoniła się po soborze w Nicei w 325 roku udokumentowania koncepcji Trójcy w pismach chrystiańskich, Kościół dopuścił się świadomie manipulacji tekstem biblijnym 1 Listu Jana 5:7 (Johannine Comma-Comma Johanneum, New Catholic Encyclopedia 1967), czy w 1 Liście do Tymoteusza 3:16, gdzie określenie Jezusa wyrazem ten zastąpiono wyrazem Bóg dla podkreślenia boskości Mesjasza (More Terenchard Louis. Isaac Newton: a biography. A historical account of two natable corruptions of Scriptures. New York 1934, str. 634-637).

Zestawienie wymienionych powyżej faktów historycznych i wyników badań porównawczych pokazuje, że wskazywanie na trynitarne brzmienie fragmentu Mateusza 28:19, obecne we współcześnie dostępnych przekładach Biblii jako na oryginalne brzmienie tego fragmentu, rzekomo wypowiedzianego przez samego Jezusa nie jest uprawnione. Tę część rozważań kończymy zacytowaniem wielce wymownego fragmentu innego dzieła Euzebiusza z Cezarei, Demonstratio Evangelica (col. 240, str 136): "Ponieważ On nie nakazał im "czynić uczniami wszystkie narody" ot tak po prostu, bez uprawomocnienia i kwalifikacji, ale z istotnym dodatkiem "w Jego imię". Ponieważ tak wielka była rzeczywista moc Jego wezwania, apostoł powiada "Bóg nadał Mu imię ponad wszelkie inne imię, na dźwięk którego zgina się wszelkie kolano... Jest zatem rzeczą słuszną, że Jezus podkreślił moc ukrytą w Jego imieniu, ale zakrytą dla wielu, i dlatego powiada do apostołów "Idźcie, czyńcie uczniami wszystkie narody w imię moje"".


1.7. ODPUSZCZENIE GRZECHÓW

"Nawróćcie się - powiedział do nich Kefas (Piotr) - niech każdy z was ochrzci się w Imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych..."115Apostoł ten nawoływał Żydów do przyjęcia chrztu gładzącego ich grzechy. Dzieje Apostolskie mówią również o tym, że sługa boży Ananiasz ponaglał Szaula wkrótce po jego nawróceniu, aby przez chrzest oczyścił się z grzechów. Chociaż apostoł Paweł był ochrzczony Duchem Świętym, musiał jednak obmyć swe grzechy poprzez chrzest wodny - mikveh. Wiadomo, że krew Jezusa oczyszcza każdego z jego grzechów116, który uwierzył w moc jego paschalnej ofiary.117Wśród wyznań chrześcijańskich nie precyzuje się wyraźnie ani związku, który naszym zdaniem niewątpliwie istnieje pomiędzy faktem przyjęcia mikveh w imię Jeszuah, a prawem i nakazem spożywania Paschy 14 dnia miesiąca Nissan, ani w którym momencie następuje oczyszczenie z grzechów.

Cytowane fragmenty wskazują na fakt, że momentem, w którym człowiek zostaje oczyszczony z grzechów jest mikveh w imię Jezusa, Mesjasza, czyli kąpiel odrodzenia przez zanurzenie w Jego śmierć i zmartwychwstanie. Ofiara paschalna Jezusa uprawomocnia ten akt, a sama Pascha według obrządku Melech Zaddika pozostaje znakiem przymierza dla wybranych od założenia świata.118

Objawienie Jana mówi o oczyszczeniu z grzechów symbolicznie, jako o wypraniu swoich szat.119Mesjasz ostrzega, że jeśli człowiek nie będzie posiadał tych czystych szat (stroju weselnego), może zostać odrzucony.120

Szaul potwierdza, że w chrzcie Chrystus "darował nam wszystkie występki."121

Kefas zaś naucza, że "(arka) jest obrazem mikveh, który teraz i was zbawia, a jest nie pozbyciem się cielesnego brudu, lecz prośbą do Boga o dobre sumienie przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa."122Kefas podkreśla, że mikveh nie jest kąpielą przyjmowaną w celach higienicznych, ale zewnętrznym wyrazem duchowej zmiany w życiu człowieka, który odczuwszy prawdę, jest świadomy, że ma żyć według Ewangelii, poprzez którą Bóg przemienił jego serce.123Poprzez narodzenie z ducha, wierzący otrzymuje nowe sumienie, które nie mogłoby pozostać czyste bez oczyszczenia z dotychczasowych grzechów.

Jan124(hebrajskie Jochanan) świadczy słowami: "Trzej bowiem dają świadectwo: duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą."125Krew Mesjasza odpuszcza grzechy poprzez zanurzenie w wodzie żywej, a potwierdza to Duch Święty (ruah hakodesz). Oczywiście rozumiemy, że sama woda nie ma właściwości niweczących grzech, lecz przykład uzdrowienia Naamana poprzez jego siedmiokrotne zanurzenie w wodzie Jordanu jest dla nas obowiązującym przykładem. Tak jak Naaman, posłuchawszy Elizeusza, mocą YHWH został oczyszczony z trądu, tak i my wchodzimy do wody po to, aby krew Mesjasza nas oczyściła. Już prorok Zachariasz mówiąc o czasach mesjańskich przepowiedział oczyszczenie z grzechów: "W owym dniu wytryśnie źródło dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem dla obmycia grzechu i zmazy."126

Chrzest na odpuszczenie grzechów wiąże się z pogrzebaniem naszego grzesznego ciała, aby rozpocząć nowe życie, wolne od zła, w duchowej rzeczywistości Jezusa. Pisze o tym Szaul, mówiąc o podobieństwie śmierci i zmartwychwstania Jezusa: "czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Jezusa Chrystusa, zostaliśmy zanurzeni w jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.(...) Otóż, jeśli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z nim również żyć będziemy wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Jezusie Chrystusie. Niech więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broń niesprawiedliwości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu, jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu."127

"...jako razem z Nim (Chrystusem) pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił."128Kto nie umarł z Mesjaszem w chrzcie, opierającym swą moc na jego paschalnej ofierze, nie może być też przez niego wzbudzony do życia wiecznego.

Ponadto, mikveh ma znaczenie arki (każdy, kto nie wszedł do niej zginął),129prośby o dobre sumienie,130przyłączenia do zboru.131Wielorakie znaczenie chrztu i jego silne powiązania z Paschą prowadzą do wniosku, że jest on konieczny do zbawienia. Mówił o tym Mesjasz: "I rzekł do nich: idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony."132Naukę Mesjasza przekazywali dalej apostołowie. Szaul stwierdza: "I w nim też otrzymaliście obrzezanie nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który go wskrzesił."133Tekst ten mówi o mikveh w imię Jeszuah jako o obrzezaniu, znaku przymierza, podobnie jak dawniej w obrządku Aarona było nim obrzezanie napletka.134YHWH zapowiedział, Niech Będzie Błogosławiony, że za brak znaku obrzezania usunie ze swego ludu, co nieomal wypełniło się na samym Mojżeszu.135Mikveh jest kontynuacją przymierza zawartego z Avrahamem. O tym, że jest to nowe przymierze mówi prorok Jeremiasz: "Oto nadchodzą dni - wyrocznia YHWH - kiedy zawrę z domem Izraela (i z domem Judzkim) nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo, że byłem ich władcą - wyrocznia YHWH. Lecz takie będzie przymierze z domem Izraela po tych dniach - wyrocznia YHWH - umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą mi narodem. Nie będą się musieli wzajemnie pouczać, jeden mówiąc do drugiego: Poznajcie YHWH. Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają mnie - wyrocznia YHWH, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał."136

Bogu zawsze chodziło o to, aby obrzezanie cielesne było związane przede wszystkim z obrzezaniem serca. Powiedziano bowiem: "Dokonajcie obrzezania waszego serca, nie bądźcie nadal ludem o twardym karku."137Ma się to uzewnętrzniać bożym pokojem (szalom) oraz uczynkami sprawiedliwości i miłosierdzia.138

"Dam im jedno serce i wniosę nowego ducha do ich wnętrza. Z ciała ich usunę serce kamienne, a dam im serce cielesne, aby postępowali zgodnie z moimi poleceniami, strzegli nakazów moich i wypełniali je. I tak będą oni moim ludem, a ja będę ich Bogiem."139

"Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu. Listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego, nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc."140


1.8. MIKVEH MESJASZA

Udzielenie mikveh czyli chrztu wodnego Mesjaszowi przez Jana, chrzciciela, jest niezwykłym, ale i trudnym zagadnieniem teologicznym. Wiadomo, że chrzest oczyszcza człowieka z grzechów, na podstawie jego wiary w Mesjasza (a właściwie w sens jego paschalnej ofiary - por. I List Pawła do Koryntian 5,7, List Pawła do Rzymian 6, 3-4). Trzeba więc zapytać, po co został ochrzczony Jeszuah? Wiemy przecież, że wiódł on życie doskonałe i wydaje się, że nie potrzebował przyjmować chrztu upamiętania na odpuszczenie grzechów, którego udzielał Jan, chrzciciel (Ewangelia Marka 1, 4; I Piotra 2, 22).

Ksiądz rzymskokatolicki, Kazimierza Romaniuk zgadza się, że chrzest udzielony Mesjaszowi jest wyjątkowo ciekawym problemem teologicznym i odrzuca możliwość, jakoby Mesjasz przyjął chrzest na odpuszczenie grzechów. "Nie ma żadnej wątpliwości, że w przypadku chrztu Jezusa nie może być mowy o chrzcie pokuty i nawrócenia. (...) Chodziło chyba przede wszystkim o to, by pokazać, że Jezus rzeczywiście stał się człowiekiem i był jak wszyscy ludzie, wyjąwszy ich niedoskonałości i grzechy. Chciał poddać się wszystkim przepisom i prawom obowiązującym tę całą społeczność ludzką, do której On również należał. Według relacji Mateusza Jezus sam oświadcza: Tak godzi się nam wypełniać wszystko, co sprawiedliwe (Ewangelia wg Mateusza 3,5)."141Głos słyszalny z nieba, przez porównanie z tekstem Nevim, Ks. Izajasza 63, 19 świadczyłby o tym, że niebiosa otwarły się i w Jezusie zniknęła bariera jaka istniała pomiędzy niebem, a ziemią. "Według Testamentu Lewiego (w.18) niebiosa otworzą się nad kapłanem czasów ostatecznych."142"Słowa te objawiają w pierwszym rzędzie bardzo szczególne związki Boga Ojca z Jezusem Chrystusem. Jezus jest umiłowanym synem Ojca. Nawiązując do tych słów, wiele wczesnochrześcijańskich schematów kerygmatycznych mówi o Jezusie, że 'Bóg był z Nim' (porównaj Dzieje Apostolskie 10, 38)."143Ksiądz Romaniuk dostrzega dalej, że chrzest Jezusa, zapoczątkowujący Jego publiczną działalność, "...jest w pewnym sensie pierwszym jakby elementem w całym dziele zbawienia ludzkości. Jezus sam bezgrzeszny i przyjmując naturę ludzką występował podczas owego chrztu w imieniu całej ludzkości." Działalność publiczną Mesjasza kończy śmierć. Spodziewając się takiego zakończenia, Mesjasz zapowiadał ją, porównując do chrztu: "Czy możecie przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony (Ewangelia wg Marka 10, 38); lub gdzie indziej: Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie (Ewangelia wg Łukasza 12, 50). (...) Wypowiedzi tego rodzaju z jednej strony potwierdzają funkcje soteryjne chrztu, którego Jan udzielił Jezusowi, z drugiej zaś dają do zrozumienia, że całe zbawcze dzieło Jezusa, zamknięte niejako między dwoma chrztami, ma na celu przyniesienie ludziom uwolnienie ich od grzechu i obdarzenie nowym życiem."144

Kościół Wolnych Chrześcijan podaje kilka alternatywnych wyjaśnień, zastrzegając się, że żadne z nich nie jest w pełni wyczerpujące. Pierwsze z nich mówi, że "wszyscy bogobojni Izraelici słysząc wezwanie Jana dali się ochrzcić. Jezus był bogobojnym Izraelitą i choć nie musiał pokutować w posłuszeństwie Słowu Bożemu, potwierdził przez chrzest Bożą sprawiedliwość". Drugie wyjaśnienie mówi, że "Pan Jezus chciał się utożsamić z tą częścią Izraelitów, którzy stanęli po stronie Boga i wziąć na siebie grzechy Izraela. (...) On zajął miejsce pomiędzy pokutującymi Żydami, aby przez to pokazać swoją nienawiść względem grzechu i swój smutek z powodu ich winy." Trzecie wyjaśnienie mówi, że "przez ten chrzest Pan jednocześnie przedstawia obraz tego, co wkrótce nastąpiło na krzyżu, na Golgocie; tam też 'wypełniła się wszelka sprawiedliwość'. Po niedługim czasie wstąpił Pan Jezus w wody śmierci, stworzył podstawę do osądzenia przez Boga grzeszników, będąc sam sprawiedliwym. Zgodnie z tym wyjaśnieniem Pan Jezus mówi: Pozwól niech się tak stanie, ponieważ w ten sposób (przez wskazanie na moją śmierć na krzyżu) wkrótce wypełnię Boże sprawiedliwe żądania względem grzechu i stanę się Zbawicielem wszystkich, którzy we mnie uwierzą."145

Dyskusja nad chrztem Mesjasza trwa w zborach chrystiańskich Jednoty Braci Polskich nieprzerwanie od lat. W ich wyniku wyłoniły się, jak dotąd, dwa prawdopodobne wyjaśnienia. Ariańskim zwyczajem przedstawiamy je poniżej skrótowo, z szacunkiem dla różnicy stanowisk.

Szaul z Tarsu, apostoł i brat nasz Paweł, stwierdził w pismach Brit Ha-Dasha, Odnowionego Przymierza, w Liście do Rzymian 5, 12, że: "Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ponieważ zgrzeszyli." Wynika więc stąd, że grzech popełniony przez Adama, rozciągnął śmierć na rodzaj ludzki, dlatego każdy człowiek musi umrzeć. Takie śmiertelne ciało oddziedziczył i Mesjasz, który pochodził "według ciała z rodu Dawida" (List Pawła do Rzymian 8, 3). Jeszuah odziedziczył zatem taką samą skażoną naturę ciała jak my, ponieważ Miriam (hebrajskie morze łez, łacińskie Maria) jako kobieta ziemska mogła mu dać wyłącznie ludzkie ciało. To, że Mesjasz przyszedł w ciele mocno podkreślał Jan, apostoł (I List Jana 4, 2-3). Wydaje się więc, że właśnie z tego powodu i z powodu skażonej natury swego ciała Jeszuah przyjął mikveh, "aby wypełnić wszystko co sprawiedliwe' (Ewangelia wg Mateusza 3, 13-15). Dogmat o niepokalanym poczęciu Marii, o którym nie wspomina ani Biblia, ani Ojcowie Kościoła, został bowiem ogłoszony dopiero w roku 1854 przez zwierzchnika Kościoła Rzymskokatolickiego, Piusa IX.

Alternatywny pogląd146stwierdza, że "...skoro chrzest jest włączeniem w śmierć Jezusa, Mesjasza (List Pawła do Rzymian 6,4), po co miałby Mesjasz zanurzać się w swoją własną śmierć? Wiadomo, że przyszedł na świat, aby dać nam doskonały wzór postępowania. Okazał się posłuszny we wszystkim i chociaż był synem bożym, żył na Ziemi pod przymierzem zawartym z Avrahamem (Ewangelia wg Łukasza 2, 21). Ponieważ przyszedł w ciele (I Jana 4, 2-3), wypełnił wszystkie wymagania jakie YHWH postawił przed ludźmi. Jako Mesjasz doskonale wypełnił bożą wolę i wskazania czyli Tore, dał przykład miłości i pokory. Nie musiał więc przyjmować kąpieli odrodzenia na odpuszczenie grzechów. Nie mniej jednak przyjął mikveh upamiętania, aby dać doskonały przykład dla swoich uczniów. Dopóki Jeszua nie ustanowił mikveh udzielanej na odpuszczenie grzechów w jego imię, chrzest Jana nie miał mocy oczyszczenia z grzechów. Zależało to bowiem wyłącznie od złożenia przez Mesjasza ofiary paschalnej z samego siebie. Jan, chrzciciel, udzielał chrztu, pouczając przy tej okazji, że jest to jedynie zapowiedź przyjścia Mesjasza i innej, doskonalszej kąpieli odrodzenia (Ewangelia wg Marka 1, 7-8; Ewangelia wg Mateusza 3, 11). Po śmierci Jeszua, Szaul uznał więc chrzest Janowy za niewystarczający i uczniów Janowych ochrzcił raz jeszcze w imię Mesjasza, ma się rozumieć, że na podstawie wiary w sens jego paschalnej ofiary (Dzieje Apostolskie 19, 3-5). Na podobnej zasadzie dostępowali odpuszczenia grzechów ludzie, którzy nie przyjęli żadnego chrztu, na przykład paralityk (Ewangelia wg Marka 2,5), kobieta, która namaściła stopy Jeszuah (Ewangelia wg Łukasza 7, 48), łotr na krzyżu (Ewangelia wg Łukasza 23, 38-43) oraz wiele postaci występujących w pismach hebrajskich, Tanachu. Odkąd jednak Mesjasz oświadczył, że ci, którzy uwierzą i przyjmą chrzest zbawieni będą, chrzest stał się nieodzowny. Jednak tylko chrzest w imię Jeszuah, Ha-Masziah, (Jezusa, Mesjasza) ze względu na swoją treść może być ważny dla zbawienia. Imię Jeszuah oznacza bowiem, że YHWH jest zbawicielem (Nevim, Izajasz 63; Dzieje Apostolskie 4, 12; Ewangelia wg Łukasza 24, 47). Dlatego Jan wzbraniał się udzielić mu mikveh, ale Jeszuah wiedząc, że musi przykładnie uniżyć się przed YHWH, stwierdził: "Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe" (Ewangelia wg Mateusza 3, 13-15). Jeszuah nie potrzebował zbawienia, gdyż to właśnie dzięki niemu i ofierze paschalnej, którą złożył, mamy możliwość, aby zostać zbawionymi. Podobnie jak po dziele stworzenia wszechświata YHWH odpoczął, chociaż nie musiał, tak i Mesjasz przyjął mikveh, której nie potrzebował. Jest to zgodne z zasadami bożej logiki: "Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak on postępował." (I Jana 2, 6). "Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za nim Jego śladami." (I Piotra 2, 21)."



ROZDZIAŁ 2: CHRZEST WODNY W TEORII I PRAKTYCE KOŚCIELNEJ

2.1. STANOWISKO KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO WOBEC CHRZTU

Kościół Rzymskokatolicki uczy, że Chrystus147ustanowił siedem sakramentów148będących źródłem szczególnych łask bożych149i zbawienia, pozostających w dyspozycji tego kościoła jako szafarza. Sakramenty rozumie się jako "znaki widzialne niewidzialnej łaski Bożej", ujawnione jako przyczyny sprawcze łaski uświęcającej, która spływa na wiernych przez fakt ich spełniania w wierze, nadziei i miłości (ex opere operantis in fide, spei et caritate). Postawa wiernych ma ograniczone znaczenie, gdyż skuteczność sakramentu zależy przede wszystkim od Boga, który udziela łaski ze względu na zasługi Mesjasza i w zgodzie z intencjami Kościoła (ex opere operato)150.

Kościół Rzymskokatolicki, Prawosławny oraz niektóre Kościoły Protestanckie rozwijające interpretację opus operatum, nauczają, że brak świadomości oraz wewnętrznego zaangażowania osoby chrzczonej nie umniejsza zbawczego znaczenia chrztu. Z drugiej strony twierdzi się, że "...Udzielającym sakramentu jest Chrystus, ludzki szafarz jest tylko narzędziem tego działania. Sakramenty bowiem są gestami miłości ze strony Boga, gestami wolnymi. Są też z woli samego Boga znakami porządku eklezjalnego. Nie oznacza to jednak zacieśniania łaski Bożej do pośrednictwa Kościoła. Sakramenty sprawowane w Kościele nie ograniczają działania Boga. Chrzest dziecka nie oznacza, że dziecko nie ochrzczone nie może być zbawione."151

Zarówno w katolicyzmie zachodnim jak i wschodnim praktykuje się głównie chrzest niemowląt, dokonywany przez trzykrotne pokropienie lub polanie czoła dziecka wodą i wymówienie formuły trynitarnej152(credo nicejskie)153: "..........ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.". Nim to nastąpi, po liturgii słowa, czyli zwiastowaniu Ewangelii, następuje modlitwa, a następnie egzorcyzmy czyli wezwania do odejścia diabła. Są to czynności wstępne, do których należy także wyrzeczenie się zła i wyznanie wiary154. Obrzęd kończy błogosławieństwo udzielane matce, ojcu, a także wszystkim obecnym i ma charakter błogosławieństwa zaczerpniętego z obrządku Aarona z potrójnym amen155. W Kościele Zachodnim obrzęd sprawuje kapłan, w asyście tak zwanych rodziców chrzestnych, wśród ceremonii i czynności liturgicznych określonych przez Rituale Romanum, a w szczegółach opracowanych przez episkopaty poszczególnych krajów. Odpowiednikiem zbioru zachodniego rytuału w Kościele Wschodnim jest księga zwana Euchologion.

2.1.1. PRZECIW KSIĘDZU JACKOWI SALIJOWI ODPARCIE TEZ JAKOBY CHRZEST NIEMOWLĄT BYŁ CHRZTEM BIBLIJNYM

Z całą pewnością obyczaj chrztu niemowląt praktykowany jest od czasów Tertuliana i Orygenesa (ok. II wieku po chr.)156. Teolodzy katoliccy przyznają, że opiera się on przede wszystkim na tradycji157i wiąże ze swoistym dla katolicyzmu rozumieniem pojęcia grzechu pierworodnego158. Uzasadnienie biblijne jest bardzo słabe159. Polega ono na odpowiedniej interpretacji greckiego słowa oikos posiadającego podwójne znaczenie160,161(słowo to oznacza dom w materialnym sensie, ale może także być rozumiane jako rodzina), symbolice przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone, w czym uczestniczyły także dzieci i niemowlęta oraz na analizie obmycia rytualnego, które praktykowali prozelici. Teolodzy katoliccy zakładają w związku z tym, że stwierdzenia ewangelisty162odnosić mogą się również do dzieci i niemowląt. Niektórzy z nich powołują się przy tym na wypowiedź samego Jezusa: "...Pozwólcie dziatkom przychodzić do mnie"163uważając, że scena ta daje wystarczającą podstawę do udzielania niemowlętom kąpieli odrodzenia. Łatwo jednak stwierdzić, że jest to argumentacja pozbawiona kontekstu, gdyż z następnych fragmentów tekstu dowiadujemy się, że Mesjasz nie pokrapiał dzieci, lecz brał je w ramiona i błogosławił, mówiąc, że "... do takich należy Królestwo Boże". Na podstawie pism chrystiańskich nie można wykazać jednoznacznie, że chrzest niemowląt był praktykowany przez apostołów. Natomiast można łatwo się przekonać, że apostołowie udzielali kąpieli odrodzenia ludziom dorosłym. Przedtem głoszono słowo YHWH164, które miało na celu doprowadzenie słuchającego do wiary w osobę i dzieło Mesjasza. W przypadku chrztu niemowląt pewne jest zaś to, że następuje on bez zrozumienia znaczenia tego aktu, bez świadomości, bez woli i bez możliwości wyboru przez osobę chrzczoną, tylko ze względu na niebiblijną tradycję przyjętą stosunkowo wcześnie przez wspólnoty katolickie.

Istotnie, niektórzy współcześni polscy egzegeci katoliccy, na przykład ksiądz Jacek Salij, powołują się na list synodu w Kartaginie z roku 252 (Św. Cyprian. Listy. Warszawa 1969, str 215) jako na dowód, że chrzest niemowląt miał być znany i praktykowany w Kościele już bardzo wcześnie, być może już nawet w pierwszych zborach chrystiańskich. Synod wzywa w nim biskupa Fido, aby zaniechał odkładania chrztu niemowląt aż do ósmego dnia po urodzeniu, stwierdzając, że dzieci należy chrzcić już w drugim lub najdalej trzecim dniu po narodzinach, gdyż żadnemu dziecku nie należy odmawiać miłosierdzia Boga i łaski. Pan przecież mówi w swojej Ewangelii: Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale zbawiać (Ewangelia wg Łukasza 9, 56), i o ile, to jest w naszej mocy, powinniśmy się starać, aby nie zginęła żadna dusza ludzka... Tymczasem w świetle przytoczonych w niniejszym traktacie licznych argumentów biblijnych list synodu w Kartaginie należy raczej traktować jako dowód, że stosunkowo szybko, tuż po śmierci apostołów w Kościele nastąpiło odejście od pierwotnych praktyk biblijnych. Brat nasz, Stanisław Lubieniecki młodszy, arianin, pisze w rozdziale "Historia powrotu do pierwotnej prawdy bożej" zamieszczonym w dziele Historia reformationis polonicae, Amsterdam 1685, powołując się na Historię Kościelną, spisaną przez biskupa Euzebiusza z Cezarei, a obejmującą okres od założenia Kościoła do roku 324, księga 3, rozdział 29: "I Hegasipus (pisarz kościelny z II połowy II wieku, autor dzieła Hypomnemata, cytowanego przez Euzebiusza z Cezarei w czwartej księdze Historii kościelnej), opisując śmierć Szymona, syna Kleofasa, który sam, będąc czy apostołem czy też ostatnim z mężów apostolskich, umarł jako biskup jerozolimski w roku Pańskim 111, licząc sobie wieku lat 120, z całą prostotą wypowiada tę samą myśl: Aż dotąd Kościół niby dziewica pozostał czysty i nieskalany. Ci zaś, co zamierzali wypaczyć zdrowe zasady zbawiennego nauczania, jeśli w ogóle tacy wówczas byli, ukrywali się jakoby w mrokach mgły. Gdy zaś święte zgromadzenie apostołów wymarło różnorodnym rodzajem śmierci i w ten sposób ustąpiło to pokolenie, które zasłużyło sobie, że własnymi uszami słuchało mądrości bożej, wówczas rozpoczęła się zmowa bezbożnego błędu za sprawą uwodzicieli, którzy przekazywali obcą naukę. Skoro z apostołów nikt już nie pozostał przy życiu, próbowali oni z otwartą przyłbicą głosić w przeciwieństwie do prawdziwej nauki naukę fałszywego imienia." Skoro zaś tak się sprawy miały, powoływanie się na tradycję oraz poglądy filozoficzno-teologiczne Ojców Kościoła w celu uzasadnienia prawomocności współczesnych praktyk Kościoła rzymskokatolickiego nie tylko nie ma sensu, ale stanowi niedopuszczalne budowanie poza fundamentem założonym przez proroków i apostołów. Problem ten wolno rozstrzygać wyłącznie na gruncie pism, tak jak to czynimy w niniejszym traktacie.

Na pytanie postawione przez księdza Salija podczas jednej z jego publicznych wypowiedzi (katolicka witryna internetowa "Mateusz", "Co wynika z odrzucenia chrztu niemowląt?"), "czy ja w ogóle jestem ochrzczony, skoro zdaniem owej niewielkiej garstki wśród milionów wierzących w Chrystusa - chrystian - chrzest niemowląt jest nieważny", odpowiadamy, że jedyną osobą, która może udzielić odpowiedzi jest on sam. Nie rościmy sobie bowiem prawa osądu niczyjego postępowania i wyborów przynależnego jedynie Bogu. Jedno wszak wydaje się pewne: chrzest, który stał się udziałem niemowlęcia Jacka Salija był chrztem według rytu Kościoła rzymskokatolickiego i jako taki nie zawiera wielu istotnych elementów biblijnej mikveh, które odnajdujemy na kartach pism hebrajskich i chrystiańskich. Był to chrzest, który nie miał nic wspólnego z praktykami chrzcielnymi uczniów Jezusa, dla których nauczanie Mesjasza i apostołów, a nie kościelnych filozofów jest największym autorytetem i prawem. Księdzu Salijowi pozostaje zatem ponownie głęboko rozważyć sens zarządzenia, które wydał apostoł Paweł w odniesieniu do uczniów Janowych (Dz. Ap. 19, 1-7). Co do nas, chrystian, po prostu bez zbędnych dyskusji uznaliśmy rację apostoła! Odpowiadając na duchowe wezwanie Mesjasza przyjęliśmy biblijną mikveh-kąpiel odrodzenia w imieniu Jeszuah Ha Masziach, w imieniu Jezusa, Mesjasza Izraela przez całkowite zanurzenie w wodzie akwenów otwartych na odpuszczenie grzechów!

Pragniemy również zwrócić uwagę księdzu Salijowi, że odwoływanie się do przykładu zasłużonego teologa i filozofa ariańskiego, Fausta Socyna, który na skutek pewnych doświadczeń osobistych doszedł do wniosku, że w gruncie rzeczy jest czymś mało ważnym (dla niego!) nie tylko to, w jakim momencie życia człowiek przyjmuje chrzest, ale nawet to czy w ogóle go przyjmuje, to tylko odwrócenie uwagi Czytelnika od lustrzanego obrazu bieguna, na którym stoi ksiądz-filozof, z sumieniem związanym przez katolicki dogmat o grzechu pierworodnym. Ksiądz Salij nie chce najwidoczniej dostrzec, że stosując konsekwentnie jego własną logikę, bez trudu można sprowadzić kwestię chrztu niemowląt do absurdu. Dlaczegóż to synod biskupów w Kartaginie nakazał czekać z chrztem do drugiego, najdalej trzeciego dnia po urodzeniu dziecka? A co z dziećmi nienarodzonymi? Wszak współczesny Kościół rzymskokatolicki zapewnia nas niezmiennie, że stanowią one osoby w pełni ukształtowane, tyle, że jedynie niezdolne do samodzielnego życia biologicznego poza organizmem matki do czasu zakończenia ciąży? Skoro tak, to je także należy ochrzcić. Tym bardziej, że jest to technicznie możliwe, np.: w połączeniu z diagnostyką prenatalną, a wiele z nich z różnych powodów nie dożywa czasu rozwiązania...

Wśród filozoficznych rozważań o chrzcie dzieci nienarodzonych, na których złowrogim cieniem położył się katolicki dogmat o grzechu pierworodnym, gdzieś umknął katolickim teologom duchowy wymiar mikveh ustanowionej przez Mesjasza. Zamiast niego powstał magiczny obrzęd o pogańskim podtekście. Oto ksiądz dr Julian Czanecki pisze w "Medycynie pastoralnej. Podręcznik dla kleru katolickiego", Gniezno 1910, nihil obstat i imprimatur władz kościelnych:"chrzest wśródmaciczny, (...) dokonany z zamoczonym w wodzie palcem, jest w każdym razie natury bardzo problematycznej, gdyż na palcu się znajdująca woda przy wprowadzaniu palca do części miękkich narządów porodowych zwykle z niego bywa startą, a przynajmniej znacznie zmieszaną śluzem lub innymi nieczystymi domieszkami." Napisano także: "Należy kciukiem i palcem wskazującym każdej ręki uchwycić po jednej fałdzie powłoki jaja, po czym tak ją rozedrzeć, by zawartość jaja wypłynęła, albo też tak, by woda użyta do chrztu wystarczająco opłukała całą zawartośćjaja, następnie zaś trzeba płód wyjąć z wody, wypowiadając formułę chrztu (Capellmann, str. 25, Imprimatur z 10 sierpnia 1922)."

Poglądy Fausta Socyna nie były i nie są zresztą reprezentatywne dla całej Jednoty Braci Polskich. Takie pojęcie w ogóle nie funkcjonuje w tym Kościele. Współczesny Kościół ariański, jak przed wiekami, ma przywilej i zaszczyt cieszyć się w swoich zborach daleko idącą wolnością, jakiej ksiądz Jacek Salij prawdopodobnie nigdy nie zaznał w swoim Kościele, i której walorów znać nie może. Badając rozmaite praktyki religijne i oceniając poglądy innych przez pryzmat Biblii, zachowujemy szacunek dla odmienności, czemu towarzyszy nieodmiennie duch poszukiwania prawdy, ale i przekonanie, że nikt nie jest nieomylny i ma prawo do błędu. Już Samuel Przypkowski pisał przed wiekami: "Jakkowiek jesteśmy głęboko przekonani o prawdziwości naszej nauki, któż jednak nam zaręczy albo da ostateczną rękojmie, że nie błądzimy?", a wtórował mu Krzysztof Ostorodt: "Wiemy dobrze, że nie jesteśmy prorokami i apostołami, i dlatego możemy błądzić tak jak inni. Tym bardziej różnimy się od innych (Kościołów), że nikogo nie potępiamy za jego przekonania". Takiej też wolności, która w żadnym razie nie oznacza dowolności życzymy każdemu Kościołowi.

W kwestii chrztu najważniejszy jest stan świadmości kandydata do chrztu oraz motywacja, z którą przystępuje do mikveh. Istotne są także cele, które mają zostać osiągnięte przy pomocy tego doniosłego aktu. Podobnie jak Chrześcijanie Baptyści (patrz dalej) uważamy, że dla niemowlęcia, które nie jest niczego świadome, jak i dla człowieka, który świadomie odrzuca potrzebę chrztu, jakiekolwiek obrzędy nie mają najmniejszego znaczenia, ani sensu. Nie mają tego sensu również dla Boga, który przez proroka mówi: "Jakiż to dom chcecie mi zbudować i jakież to miejsce, gdzie mógłbym spocząć? Przecież to wszystko moja ręka uczyniła tak, że to wszystko powstało. Lecz ja patrzę na tego, który jest pokorny i przygnębiony na duchu i który z drżeniem się odnosi do mojego słowa" (Nevim, Ks. Izajasza 66, 1-2). Bóg, począwszy od wydarzeń opisanych w hebrajskim midraszu o ogrodzie Eden nie czyni niczego wbrew woli człowieka. A wszystko, co czyni, czyni z nim we współpracy. Bóg się nie narzuca poszukującemu Drogi, jest taktowny, delikatny. Czeka na decyzję człowieka. Przecież nawet nie musiałby pytać: "Gdzie jesteś, Adamie?", nie mówiąc już o tym, że mógł w bardzo prosty sposób zapobiec wydarzeniom w ogrodzie Eden. Także mikveh-chrzest wodny, aby miała sens musi być wynikiem współpracy pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Tego istotnego elementu nie ma w przypadku rzymskokatolickiego chrztu niemowląt, które w tym akcie nie współpracują z Bogiem bo nie rozumieją i nie potrafią. W tej sytuacji taki obrzęd może mieć znaczenie jedynie dla wspólnoty oderwanej od realiów i duchowego przesłania pism chrystiańskich, niepewnej i panicznie poszukującej wyjścia z sideł własnych dogmatów. Nadto w przeświadczeniu takiej wspólnoty, że dysponuje wystarczającą mocą uświęcającą, aby być w stanie samodzielnie ukierunkować i prowadzić maleństwo w Drodze możnaby doszukać się nawet braku pokory przed Bogiem (Ketvim, Psalm 127, 1-2). Czy można bowiem rozumieć jej praktyki uświęcania przy pomocy wody elementów przyrody nieożywionej, budynków oraz całych instytucji państwowych inaczej aniżeli jako konsekwencję wyraźnych trudności w odróżnianiu sacrum od profanum?

Źródła historyczne jednoznacznie wskazują, że rzymskokatolickie pojęcie sakramentu chrztu jest dziełem spekulatywnej myśli teologicznej okresu średniowiecza, same zaś sakramenty w ich obecnej formie i treści są wynikiem wielowiekowej tradycji tego Kościoła165. Z biegiem czasu dołączano kolejne niebiblijne zwyczaje towarzyszące uroczystości chrztu rzymsko-katolickiego takie jak wybór imienia chrzcielnego, najczęściej identycznego z imieniem osoby uznawanej przez ten Kościół za świętą, zapalenie świecy chrzcielnej i nałożenie białej szaty, symbolizujące nabycie ducha świętego i nowe życie, namaszczenie krzyżmem, dotknięcie uszu i ust chrzczonego jako znak otwarcia na słuchanie słowa bożego, przechowywanie monety chrzcielnej i listu od rodziców chrzestnych oraz obchody dnia imienin.


2.2. CHRZEST W KOŚCIOŁACH WSCHODNICH

Chrzest w kościołach wschodnich (Armeńskim, Syryjskim, Maronickim, Antiocheńskim, Aleksandryjskim, Jerozolimskim, także w Polskim) dokonywany jest przez trzykrotne polanie czoła dziecka lub trzykrotne zanurzenie niemowlęcia w wodzie baptysterium, którego woda została uprzednio poświęcona. Przed dokonaniem zanurzenia wyprasza się osoby nieochrzczone i zdejmuje szaty dziecka. Podczas chrztu odmawia się następującą formułę chrzcielną w stronie biernej: "..............., sługa boży, który z własnej woli jako katechumen stawił się do chrztu, jest obecnie przeze mnie ochrzczony w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". Dokonuje się wielu namaszczeń, których sens interpretowany jest między innymi jako udzielenie Ducha Świętego. Zwyczaj wielokrotnego namaszczania nie posiada biblijnego uzasadnienia.


2.3. CHRZEST W KOŚCIOŁACH EWANGELICKICH

Zwyczaje chrzcielne w Kościołach protestanckich łączy wspólna podbudowa teologiczna jaką stanowi tekst zawarty w Ewangelii Mateusza 28, 19 oraz wymaganie, aby obrzęd chrztu został oparty na Biblii. W praktyce oznacza to, że wyraźnie akcentuje się społeczno-wspólnotowy charakter obrzędu, polegającego na kontrolowanym, wyraźnym i całkowitym zanurzeniu w wodzie, najczęściej baptysterium, dokonane przez ordynowanego pastora oraz wezwanie imienia Trójcy lub imienia Ojca, Syna, i Ducha Świętego.

2.3.1. CHRZEST W KOŚCIELE EWANGELICKO-AUGSBURSKIM (LUTERAŃSKIM)166

Martin Luter skrytykował rzymskokatolickie praktyki chrzcielne w 1523 oraz 1526 roku, odrzucając egzorcyzm nad solą oraz tzw. wielki egzorcyzm. Pozostał przy formule trynitarnej i wyraźnym zastosowaniu wody. W Kościele Ewangelicko-Augsburskim praktykuje się chrzest niemowląt, stawiając jednocześnie pytanie o gotowość przyjęcia chrztu. Zarówno Luter jak i Kalwin obstawali bowiem przy prawie niemowląt do chrztu, ale jednocześnie stworzyli podstawy teoretyczne, umożliwiające anabaptystom i teologom ariańskim przeprowadzenie głębokiej krytyki tej niebiblijnej praktyki.

Kościół Ewangelicko-Augsburski167naucza, że chrzest jest sakramentem ustanowionym przez Jezusa, Chrystusa. Konfesja Augsburska w kanonie IX "O chrzcie" stwierdza, że "Kościoły nasze uczą o chrzcie, że jest konieczny do zbawienia, gdyż przezeń jest ofiarowana łaska boża, i że należy chrzcić dzieci, które w chrzcie są ofiarowane Bogu i przyjmowane do łaski Bożej. Kościoły nasze potępiają anabaptystów, którzy nie uznają chrztu dzieci i utrzymują, że i bez chrztu dostępują one zbawienia".

Autorytet chrztu opiera się na tym, że "być ochrzczonym w Bożym imieniu znaczy być ochrzczonym nie przez ludzi, lecz przez samego Boga." (zobacz przypis 31), tamże; "Ponieważ chrzest jest dziełem Boga, ma on to samo znaczenie co Słowo Boże. Jest on "słowem widzialnym", jak Ewangelia jest "Sakramentem słyszalnym." Chrzest sprawia zbawienie i jest przymierzem Boga z człowiekiem, a nie odwrotnie (II Kor. 5, 18). Chrzest jest zawsze ważny i zachowuje swe znaczenie, nawet gdyby człowiek nie posiadał prawdziwej wiary. Jest bowiem ustanowiony przez Boga. Gdzie woda jest złączona ze słowem, tam jest chrzest. Jak komunia jest ważna, choć przystępuje do niej człowiek niegodny (jedynie on ściąga na siebie sąd), tak i chrzest jest zawsze ważny. Opierając się na tym założeniu, uznaje się i praktykuje chrzest niemowląt. Dodatkowy argument przedstawia Duży Katechizm Marcina Lutra, według którego "chrzest dzieci jest Bogu miły, a wielu wielkich chrześcijan, pełnych Ducha Świętego było ochrzczonych jako dzieci" (zobacz przypis 31). Jednocześnie duży nacisk kładzie się na znaczenie wiary.

Chrztu dokonuje się w obecności zboru, w ostatniej części nabożeństwa. Przy chrzcie powinni być obecni oboje rodzice wraz z rodzicami chrzestnymi wyznania ewangelicko-augsburskiego. Obrządek chrztu rozpoczyna się odczytaniem Ewangelii Marka 10, 13-16. Ksiądz (wyznania ewangelicko-augsburskiego) wygłasza mowę o znaczeniu chrztu oraz o obowiązkach rodziców i chrzestnych względem dziecka. Potem czyni znak krzyża na czole i na piersi dziecka. Następnie w krótkiej modlitwie ksiądz prosi Boga, aby obmył dziecko z grzechu, wyrwał z mocy szatana i prowadził je jako swoje dziecię do Królestwa Niebiańskiego. Po złożeniu wyznania wiary i stwierdzeniu, że ta święta, zbawiająca wiara obowiązuje do wyrzeczenia się diabła i do życia zgodnie z tym wyznaniem. Zadaje się dwa pytania: czy rodzice chcą, aby dziecko było ochrzczone "w imię Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego" i włączone do Kościoła? Czy rodzice przyrzekają wychować i utrzymać dziecko w wierze chrześcijańskiej? Po uzyskaniu potwierdzającej odpowiedzi, podaniu imienia dziecka, ksiądz odczytuje słowa z ewangelii Mateusza 28, 19-20 i polewając czoło dziecka trzykrotnie wodą mówi: ".........chrzczę cię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego." Po chrzcie ksiądz powierza dziecko Bogu w Trójcy jedynemu. Obrządek zamyka krótka modlitwa, zakończona Modlitwą Pańską "Ojcze nasz". Udziela się dziecku błogosławieństwa.

Trudności teologiczne, podobnie jak w przypadku katolickich praktyk chrzcielnych budzi przede wszystkim argumentacja uzasadniająca chrzest niemowląt. Z oczywistych względów jest ona bowiem nie do pogodzenia z wymogami świadomego wyboru, wyznania wiary i życia według wzorców nakazanych przez Mesjasza. Jest ona tymbardziej niezrozumiała, że Kościół Ewangeklicko-Augsburski rozwija własną naukę o grzechu pierworodnym. Powołując się na list Pawła do Rzymian 7, 15-17 naucza, że chrzest jest jedynie początkiem dzieła usprawiedliwienia; niszcząc grzech pierworodny, pozostawia on jednak korzenie grzechu tj. pożądliwość, którą każdy musi świadomie eliminować ze swojego życia.


2.3.2. CHRZEST W KOŚCIELE EWANGELICKO-REFORMOWANYM (KALWIŃSKIM)168

W kościele tym uważa się chrzest za symbol przyjęcia do wspólnoty, dlatego sprawuje się go wyłącznie podczas jej zgromadzeń. Przed chrztem odmawia się modlitwę "Ojcze nasz", po której następuje nadanie imienia oraz chrzest przez pokropienie wodą i wypowiedzenie formuły trynitarnej.


2.3.3. DOKUMENT Z AKRY. CHRZEST W UJĘCIU EKUMENICZNYM

Dokument z Akry zawiera stanowisko chrześcijan zrzeszonych w Światowej Radzie Kościołów w kwestii chrztu wodnego. Dyskusja nad tym dokumentem doprowadziła również do uzgodnienia wspólnego stanowiska Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej169oraz przedstwicieli Kościoła Rzymskokatolickiego.170Poniżej prezentujemy wybrane fragmenty tego dokumentu, ilustrujące poglądy panujące w tym środowisku.

Na wstępie dokumentu, w paragrafie zatytułowanym "Ustanowienie chrztu", stwierdza się, że:..."wszystkie Kościoły oparły swoje nauczanie i szafarstwo sakramentów na przekonaniu, że zgodnie ze świadectwem Nowego Testamentu, uznane przez nie sakramenty zostały ustanowione przez Jezusa Chrystusa (...). Sakramenty są darem Chrystusa dla jego Kościoła."

W paragrafie drugim, "Znaczenie chrztu", wskazuje się na trzy aspekty chrztu: uczestnictwo w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, dar ducha i włączenie w ciało Chrystusa (Kościół). "W chrzcie udzielanym przy użyciu wody, w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów chrzci nas sam Duch w jedno Ciało. W naszym chrzcie Duch Pięćdziesiątnicy przyłącza nas do Ciała Chrystusa, które jest Kościołem. W chrzcie Duch jest zarazem tym, który obdarowuje, i tym, który jest dawany."

W paragrafie drugim, w punkcie C stwierdza się, że:..."Wszystkie Kościoły uznają, że chrzest implikuje i objawia konieczność wiary do zbawienia. Wszystkie zgodnie utrzymują, że osobiste zaangażowanie jest konieczne, jeśli się pragnie być odpowiedzialnym członkiem Ciała Chrystusowego."

W sprawach celebracji chrztu, opisanych w paragrafie czwartym zgodzono się, że:..."zwyczajnym szafarzem chrztu jest szafarz, który otrzymał odpowiednie święcenia - ordynację, chociaż zachodzą sytuacje, kiedy chrztu mogą udzielać inni ochrzczeni wierni. Chrztu udziela się wodą w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego."

W sprawie chrztu dzieci:..."wiarę kandydata uważa się za coś istotnego. (...) Praktyka chrztu dzieci ma miejsce w takim kontekście, w którym podkreśla się raczej wspólnotowy charakter wiary i środowisko wiary, niż wyraźną decyzję kandydata do chrztu.(...). Konieczność osobistej wiary ze strony ochrzczonego nie zmniejsza się ze względu na to środowisko. Wprost przeciwnie. Apel i obietnica Ewangelii dotykają dziecko w jego chrzcie; wymagają odpowiedzi posłuszeństwa i winny być przyjęte przez wiarę, ażeby owoce chrztu zostały uznane i rozwinęły się w życiu. W ten sposób w chrzcie dzieci akt liturgiczny nie zastępuje wiary, lecz o nią apeluje."

Dokument z Akry w paragrafie 6, w punkcie 21 stwierdza, że:..."w pierwszych wiekach normalnym sposobem udzielania chrztu było zanurzenie. Istotnie, akt zanurzenia mówi, że chrześcijanin przez chrzest uczestniczy w śmierci, pogrzebie i zmartwychwstaniu Chrystusa. Odkrycie tej pierwotnej formy przez tych, którzy od niej odeszli, uwydatniłoby lepiej symboliczny sens liturgii chrzcielnej."

W rozdziale 6, w punkcie 23 stwierdza się:..."Wszystkie Kościoły wyznają, że istnieje tylko jeden chrzest; są więc przekonane, że w życiu danej osoby chrzest jest wydarzeniem jedynym, którego nie można powtarzać. Żeby ocalić tę jedność, jest rzeczą absolutnie konieczną, by Kościoły były zdolne uznać wzajemnie chrzest i by unikały wszelkiej praktyki, którą można by zinterpretować jako ponowienie chrztu...."

Punkt 24 stwierdza:..."pełne wzajemne uznanie przez wszystkie Kościoły ich chrztu jako jedynego chrztu w Chrystusie byłoby możliwe, po pierwsze wówczas, gdy kandydat wyznaje Jezusa Chrystusa jako Pana, albo też, w przypadku dziecka, gdy za nie czyni to Kościół, i gdy następnie ochrzczony potwierdza swój chrzest przez osobiste zaangażowanie się dla Chrystusa; po drugie, wówczas, gdy udziela się chrztu wodą w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego."

Na zakończenie dokumentu, w punkcie 25 zaleca się, aby "Kościoły, które chrzczą dorosłych, jak te, które udzielają chrztu dzieciom, winny zintensyfikować swoje wysiłki w celu przezwyciężenia istniejących między nimi różnic. Pierwsi winni na nowo rozważyć znaczenie chrztu udzielanego dziecku na odpowiedzialność Kościoła (...), drudzy zaś, czyli Kościoły, które udzielają chrztu dzieciom, powinny wystrzegać się nadużywania chrztu poprzez udzielanie go bez stawiania jakichkolwiek warunków...."

Dokument z Akry potwierdza fakt wprowadzenia niebiblijnych zwyczajów i motywacji do obrzędu chrztu wodnego. Warto przy tym zauważyć, że dokument ten wyraźnie stwierdza, że niektóre Kościoły odeszły od biblijnej praktyki chrztu, do czego indywidualnie nigdy by się zapewne nie przyznały. Z punktu widzenia Jednoty Braci Polskich z uznaniem należy przyjąć zauważenie wartości biblijnego chrztu przyjmowanego przez ludzi dorosłych przez zanurzenie w wodzie. Dokument ostrzega przed bezwarunkowym udzielaniem chrztu niemowlętom. Podkreśla znaczenie wiary, świadomego przyjęcia chrztu i osobistego zaangażowania w ten akt. Zaznacza, że chrzest jest przyjmowany w śmierć i zmartwychwstanie Mesjasza.

Niestety są sprawy, o których "Dokument z Akry" nie wspomina. Dążenie do formalnej jedności chrześcijaństwa musi odbyć się za cenę rozpowszechnienia niebiblijnych nauk w Kościołach do tej pory względnie od nich wolnych. Cóż z tego, że Kościół Rzymskokatolicki lub Kościoły Ewangelickie zaczną praktykować chrzest dorosłych, co zresztą i tak w sytuacjach wyjątkowych jest w nich praktykowane, skoro ceną za to miałoby być uznanie przez pozostałe Kościoły niebiblijnego chrztu niemowląt. W dokumencie nie wspomina się, że podobnie jak wprowadzenie dogmatu o Trójcy położyło nieusuwalną barierę pomiędzy chrześcijanami, żydami i muzułmanami, tak i obecnie, uznanie chrztu udzielanego "w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego" za jedynie ważny, tworzy nieusuwalną barierę pomiędzy chrześcijanami, a chrystianami, przyjmującymi mikveh-chrzest wodny wyłącznie w imię Jezusa, Mesjasza.


2.4. POGLĄDY WYBRANYCH KOŚCIOŁÓW NA CHRZEST WODNY

Niektóre denominacje religijne stoją na stanowisku, że chrzest nie ma żadnego znaczenia, a więc nie jest konieczny do zbawienia. W książce Oswalda J. Smitha "Ewangelia, którą głosimy"171autor stwierdza "...następną fałszywą przesłanką jest chrzest. Pragnę zaznaczyć, że wierzę w chrzest wodny z całego serca, ale nie wierzę, że chrzest jest niezbędny do zbawienia. Jeśli wasze zdanie jest odmienne, to zapominacie, co powiedział Paweł: "...bo mnie nie posłał Chrystus chrzcić, ale Ewangelie opowiadać172. A czy myślicie, że Paweł odszedłby, zostawiając pracę niedokończoną, jeśli chrzest byłby niezbędny do zbawienia? Pomyślcie, że jakiś nawrócony człowiek umarłby, zanim ktoś przyszedłby go ochrzcić, co by było wtedy? Pamiętacie, że łotr na krzyżu nie był ochrzczony. A jeśli jest wyjątek, to starczy on za innych. Czy może ktokolwiek powiedzieć, że nikt z kwakrów lub członków Armii Zbawienia nie będzie zbawiony, że nikt z nich nie wejdzie do nieba? A przecież oni nie chrzczą się ani nie przystępują do stołu Pańskiego. Skoro zatem chrzest jest niezbędny do zbawienia, to wszyscy oni pójdą do piekła! Prawda, że nie możesz tak twierdzić?".

Ustosunkujmy się do tej wypowiedzi, opierając na pismach. Przed tym jednak musimy wyrazić zdziwienie z powodu rażącej niekonsekwencji oraz sprzeczności, w jakie popadł O.J.Smith. Twierdzi, że wierzy w chrzest wodny z całego serca, jednocześnie uważając go za fałszywą przesłankę!

Autor powołuje się na wypowiedź brata naszego, Pawła, z I Listu do Koryntian 1, 17, zapominając, że Szaul ochrzcił Kryspusa, Gajusa i dom Stefanasa173, stróża więziennego174, i dwunastu uczniów Janowych, będących już po chrzcie Jana Chrzciciela, gdyż uznał taką Mikveh za niewystarczającą do zbawienia175. W cytowanym fragmencie wypowiedzi, Szaul z Tarsu zaznacza jedynie, że jego głównym zadaniem jako apostoła jest niesienie Ewangelii oraz nauczanie o Mesjaszu na podstawie pism176Tanachu177, nie zaś udzielanie chrztu. Zadanie to wypełniali przeważnie towarzysze jego podróży i misji. Podobnie wyglądała działalność apostołów. Kiedy Filip ochrzcił Samarie, Jan i Kefas przybyli tylko włożyć ręce, aby Duch Święty napełnił nowo ochrzczonych178. Innym przykładem może być relacja z wydarzeń w Dniu Pięćdziesiątnicy (odpowiadające w judaizmie świętu zesłania Tory, Szawuot)179, gdy w wyniku kazania jakie wygłosił Kefas, uwierzyło i przyjęło chrzest około trzech tysięcy ludzi. Jest nieprawdopodobne, aby wszyscy zostali ochrzczeni przez jednego tylko człowieka w tak krótkim czasie180. Również sam Mesjasz oddany głoszeniu dobrej nowiny o Królestwie Bożym nie chrzcił osobiście lecz jego uczniowie181.

Kontynuując, autor stwierdza, że ktoś umarłby nawróciwszy się, nie mając możliwości przyjęcia chrztu, wydaje się nie doceniać mocy bożej, która przecież wyprowadziła Kefasa z więzienia182, Filipowi kazała przyłączyć się do wozu urzędnika królowej Kandaki, a następnie stamtąd porwała go aż do Azotu. Zresztą sam Jeszua stwierdza "Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał183". Czy Bóg rozpocząłby pracę i nie dokończył jej?

Następnie przytacza przykład zbawienia bez chrztu łotra na krzyżu, zapominając o tym, że istota oraz cel chrztu Mesjaszowego jakościowo innego od Mikveh udzielanej przez Jana Chrzciciela184, została wyjaśniona apostołom w pełni dopiero po zmartwychwstaniu185. Wydarzenie zaś z łotrem na krzyżu miało miejsce przed śmiercią Mesjasza. A przecież testament nabiera mocy po śmierci tego, który go sporządził186.

Oswald J. Smith sugeruje, podając za przykład kwakrów oraz członków Armii Zbawienia, że mogą być oni zbawieni, pomimo iż nie chrzczą się, ani nie przystępują do stołu pańskiego. Najwyraźniej zapomina on o słowach Mesjasza "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.187"

2.4.1. CHRZEST W KOŚCIELE CHRZEŚCIJAN BAPTYSTÓW188

"Wierzymy, że jest tylko jeden chrzest - Chrzest Wiary, ustanowiony przez Jezusa Chrystusa w chwili odejścia z ziemi w Wielkim Poleceniu: 'Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, Syna, i Ducha Świętego...' (Ewangelia Mateusza 28,19). Chrzest świadomy poprzedza wiara w Jezusa Chrystusa: 'Jeśli wierzysz z całego serca, możesz być ochrzczony" (Dzieje Apostolskie 8,37); posłuszeństwo Bogu, uznanie swego grzesznego stanu. 'Kto uwierzy a ochrzci się, będzie zbawiony' (Ewangelia Marka 16,16). My wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć' (List Pawła do Rzymian 6,3). Chrzest jest pieczęcią wiary i uroczystym oświadczeniem rozpoczęcia nowego życia z Jezusem Chrystusem oraz aktem przyłączenia do Zboru Pańskiego. 'Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet' (Dzieje Apostolskie 5,14)."

Chrztu udziela się przez całkowite zanurzenie w wodzie baptysterium lub zbiorników naturalnych. W czasie zanurzenia, którego dokonuje kaznodzieja ordynowany wypowiada się formułę trynitarną to znaczy formułę "chrzczę ciebie w imię Ojca, Syna, i Ducha Świętego."189

"Zasady, które głosili Bracia Polscy, a z którymi się baptyści solidaryzują są następujące: zbór chrześcijański190powinien składać się tylko z ludzi wierzących, odrodzonych; wolny dostęp do Boga przez jedynego pośrednika, Jezusa Chrystusa, jest przywilejem każdego chrześcijanina; to, czego nauczał Chrystus i co głosili Apostołowie, stanowi niezmienną podstawę i spolegliwy probierz wiary i nauki chrześcijańskiej; zbawienie jest darem łaski bożej, a nie zapłatą za zasługi człowieka; wiarę powinno się wyznawać nie tylko słowem, ale i czynem; Chrystus jest jedyną głową Kościoła; wiara jest niezbędnym warunkiem ważności chrztu. Tam, gdzie nie ma wiary, nie może być mowy o ważności chrztu. Chrzest jest następstwem wiary. A ponieważ człowiek, ochrzczony w niemowlęctwie, nie może wierzyć, nie może też ważnie przyjąć chrztu, wskutek czego chrzest niemowląt jest nieważny."

Ciekawe, że baptyści, którzy uznają dogmat o Trójcy, mówiąc o chrzcie wodnym, powołują się chętnie na tradycję antytrynitarnego, XVI wiecznego ruchu Jednoty Braci Polskich. Uważają oni nawet naszych braci za swych duchowych poprzedników.191Nie chcą jednak pamiętać, że Jednota Braci Polskich udzielała chrztu wodnego wyłącznie w imieniu Jezusa, Chrystusa, nie zaś Trójcy, jak to czynią baptyści. Konsekwentnie jednak bronią stanowiska w myśl, którego chrzest jest chrztem nowotestamentowym, tylko wtedy, gdy udzielany jest właściwej osobie, we właściwej formie i przy właściwym rozumieniu jego skutków, na podstawie wyznania wiary przez osobę chrzczoną. Ostatnio Rada Kościoła Chrześcijan Baptystów w RP opublikowała w internetowej witrynie "Panorama Religii" stanowisko w sprawie projektu dokumentu "Chrzest-sakrament jedności. Deklaracja Kościołów w Polsce na progu Trzeciego Tysiąclecia". Stwierdzono w nim między innymi, że: "... to nie chrzest w wodzie wciela w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, wprowadza w Nowe Przymierze, jest wyjściem z niewoli, .... Te wielkie dzieła dzieją się za sprawą niewidzialnego działania Słowa i Ducha w wierzącym, które dokonuje się nie z woli człowieka, a z woli Boga (J 1:12-13) i to niezależnie od jakiegokolwiek czynu z naszej strony i Kościoła, w tym także niezależnie od chrztu (Ga 3:5)... Sam akt chrztu nie posiada bezpośrednich walorów sprawczych nowego życia - sprawcą jest suwerenny Bóg, zaś chrzest ma stanowić symboliczną i zewnętrzną manifestację tego, co realnie i wewnętrznie dokonało się w jestestwie osoby odrodzonej przez Słowo i Ducha (J 3:5 por Ef 5:26 i Tt 3:5) ... Baptyści nie znajdują podstaw w Piśmie Świętym, by zgodzić się z przyjętym w Dokumencie założeniem, iż chrzest może być udzielany każdej bez różnicy osobie... Udzielanie chrztu osobom, które nie wierzą bo nie chcą lub nie są w stanie przyjąć tej postawy (jak w przypadku niemowląt), jest naszym zdaniem niedopuszczalnym naruszeniem ustanowienia Pańskiego. Do chrztu wolno zatem dopuścić tylko i wyłącznie ludzi, którzy uwierzyli (Mk 16:16). A zatem chrzest bez osobistej wiary jest zwykłym, nie posiadającym zbawczego charakteru, obrzędem... Baptyści doceniają fakt, że pośród dopuszczanych przez Dokument form udzielania chrztu wskazano zanurzenie w wodzie, nie mogą jednak uznać innych sposobów sprawowania tego ustanowienia jako niezgodnych z nowotestamentową praktyką, ustaloną przez Pana i Jego apostołów".


2.4.2. CHRZEST W KOŚCIELE WOLNYCH CHRZEŚCIJAN192

Kościół Wolnych Chrześcijan praktykuje wyłącznie chrzest na odpuszczenie grzechów przez całkowite zanurzenie w wodzie. Udziela się go osobie świadomie wyznającej wiarę w Jezusa oraz rozumiejącej, że chrzest jest symbolicznym zanurzeniem w jego śmierć. Uważa się, że decydującym czynnikiem jest wiara, a chrzest jest jedynie jej zewnętrznym wyznaniem. Fragmenty Ewangelii Mateusza 28, 19 oraz Ewangelii Marka 16, 16, przyjmuje się za jednoznacznie definiujące chrzest. Teksty te wiążą chrzest z poleceniem zwiastowania Ewangelii, wiarą oraz nakładające odpowiedzialność na przyjmującego. Nie uważa się, aby chrzest był wymagany do zbawienia. "...w ponad 150 wierszach Nowego Testamentu zbawienie jest uzależnione od wiary. Niemożliwym więc jest, aby jeden wiersz miał inny sens."193,194Na poparcie tej tezy przytacza się również inne argumenty "a) nauka ta (tzn. że chrzest jest potrzebny do zbawienia) oznacza, że dzieło Pana Jezusa na krzyżu nie było wystarczające. Jest też zaprzeczeniem tego, co On sam powiedział: 'Wykonało się', ponieważ według tej nauki zbawienie musi być dokonane także przez chrzest b) gdyby do zbawienia koniecznym był chrzest, to byłoby zadziwiające, że Pan Jezus sam nikogo nie ochrzcił, a fakt ten jest wyraźnie opisany w Ewangelii Jana (4,1.2). Pan Jezus sam nie chrzcił, ale czynili to jego uczniowie c) Apostoł Paweł dziękował Bogu, że niewielu Koryntian ochrzcił (I List Pawła do Koryntian 1, 14-16). Te słowa wypowiedziane przez apostoła-ewangelistę musiałyby być zadziwiające, gdyby chrzest był niezbędny do zbawienia. Fakt, że Paweł tylko niektórych ochrzcił wskazuje, że opuszczał on chrzty wierzących, a jest to dowodem, że chrzest nie jest warunkiem zbawienia. d) Zbrodniarz na krzyżu nie był ochrzczony, a jednak Chrystus zapewnił go, że będzie w raju e) zbawieni poganie w Cezarei (Dzieje Apostolskie 10,44), kiedy uwierzyli, otrzymali Ducha Świętego. Oznaczało to, że należą do Chrystusa (List Pawła do Rzymian 8,9b). Zostali oni ochrzczeni, gdy otrzymali Ducha Świętego, to znaczy po otrzymaniu zbawienia (w.47 i 48). Tak więc chrzest nie był konieczny do ich zbawienia. Zostali najpierw zbawieni, a dopiero potem ochrzczeni."195Chrzest posiadałby zatem wyłącznie znaczenie symbolu. Nietrudno zauważyć, że argumentacja opiera się na swobodnej interpretacji tekstu biblijnego, wymieszaniu pojęć (zwłaszcza punkt e), doborze tekstów biblijnych w sposób pozbawiony kontekstu, a przede wszystkim na wnioskowaniu zgodnym ze z góry założoną tezą.

2.4.3. CHRZEST W ORGANIZACJI ŚWIADKÓW JEHOWY196

Chrzest w Organizacji Świadków Jehowy poprzedza długi okres szkolenia i wieńczy dzieło ewangelizacji kandydata na członka zboru. Szkolenie polega na lekturze gotowych opracowań tematycznych. Opracowania te ukazują się jednocześnie w 105 językach świata i przedstawiają wyłącznie punkt widzenia Organizacji, bez możliwości zapoznania się z poglądami innych Kościołów. Zawartość numerów jest podzielona na części przeznaczone do studiowana w poszczególnych tygodniach.197Przed dopuszczeniem do chrztu odbywa się egzamin, na którym zadawane są pytania dotyczące nie tylko wiary w Jezusa jako Mesjasza i odnowy moralnej, ale także innych, szczegółowych nauk Organizacji. Bezpośrednio przed zanurzeniem chrzczonego do wody zadaje się dwa pytania: czy rozumiesz wartość i znaczenie chrztu wodnego? czy uznajesz Organizację Świadków Jehowy za organizację bożą?

Poniżej cytowany tekst zawiera uzasadnienie chrztu wodnego, obowiązujące w Organizacji Świadków Jehowy: "...Gdy się oddasz Bogu, wówczas On będzie oczekiwał, że dostosujesz do tego swoje życie. Dowiedź więc, że jesteś słowny, obstając przez całe życie przy swoim postanowieniu, czyli oddaniu (Psalm 50:14). Jeżeli pozostaniesz w bliskiej łączności z widzialną organizacją bożą, będą ci pomagać współchrześcijanie, którzy nie poskąpią życzliwej zachęty i wsparcia (I List Pawła do Tesaloniczan 5:11). Nie wystarczy jednak powiedzieć na osobności Jehowie, że chciałbyś do Niego należeć. Musisz wyznać w obecności innych, że oddałeś się Bogu na służbę. Jak to zrobić? Przez poddanie się ochrzczeniu w wodzie. Taki chrzest wodny jest publicznym zadokumentowaniem oddania się Jehowie i stawienia się do dyspozycji na spełnianie jego woli. Przykład Jezusa Chrystusa świadczy o tym, że chrzest wodny jest ważnym wymaganiem. Jezus nie ograniczył się do powiedzenia Ojcu, że przyszedł spełnić Jego wolę (List do Hebrajczyków 10:7). Gdy nadeszła chwila rozpoczęcia służby w charakterze głosiciela Królestwa Bożego, oddał się do dyspozycji Jehowie i został ochrzczony w wodzie (Ewangelia Mateusza 3:13-17). Ponieważ Jezus dał wzór, więc ci, którzy dzisiaj oddają się Jehowie na spełnianie Jego woli, również powinni dać się ochrzcić (I List Piotra 2:21; 3:21). W gruncie rzeczy Jezus nakazał swoim naśladowcom pozyskiwać uczniów z ludzi wszystkich narodów, a potem chrzcić tych nowych uczniów. Nie chodzi tu o chrzest małych dzieci, tylko osób, które stały się wierzącymi i postanowiły służyć Jehowie (Ewangelia Mateusza 28:19; Dzieje Apostolskie 8:12).

Co masz zrobić, jeżeli już postanowiłeś służyć Jehowie i chciałbyś być ochrzczony? Powinieneś powiadomić o swoim pragnieniu nadzorcę przewodniczącego zboru Świadków Jehowy, z którym masz łączność. Czy to on sam, czy inni starsi w zborze chętnie omówił z tobą wiadomości, które powinieneś posiadać, aby służyć Bogu w sposób godny uznania. Wtedy będzie można podjąć odpowiednie kroki, żebyś został ochrzczony."198

"Dlaczego Jezus wymagał, aby jego uczniowie dawali się ochrzcić? Był to stosowny symbol ich szczerego oddania się Bogu. (...) Zanurzenie w wodzie wskazywało, że ludzie poddawani ochrzczeniu umierają dla trybu życia koncentrującego się na własnej osobie. Wynurzenie symbolizowało, iż odtąd żyją dla spełniania woli Bożej. (...) Chrzest był po prostu pierwszym krokiem wyrażającym posłuszeństwo względem Boga i uległość wobec Jego woli."199

Uważa się, że chrzest może odbyć się wyłącznie przez całkowite zanurzenie w wodzie osoby świadomej i stanowi on symbol oddania się Bogu YHWH (Ewangelia Marka 1,9-10; Ewangelia Jana 3,23; Dzieje Apostolskie 19, 4-5)200,201. Chrzty odbywają się najczęściej podczas zebrań okręgowych, w basenach kąpielowych, baptysteriach lub wodach zbiorników naturalnych. Prowadzone są przez upoważnionego przedstawiciela zboru. Podczas zanurzania w wodzie nie wypowiada się żadnej szczególnej formuły. Podczas chrztu nie obowiązuje specjalny strój chrzcielny.

Z teologicznego punktu widzenia chrzest praktykowany w Organizacji Świadków Jehowy, pomimo, że jest udzielany osobom dorosłym przez całkowite zanurzenie w wodzie, nie zawiera duchowych treści Mikveh ustanowionej przez Jeszua, Mesjasza. W naukach przedchrzcielnych zaledwie wspomina się o konieczności nawrócenia, pokuty i rozpoczęcia nowego życia.202Brak również wyraźnego nawiązania do ofiary paschalnej Mesjasza, która nadaje duchową moc tej Mikveh udzielanej w Jego imieniu. Chrzest Organizacji przypomina raczej chrzest udzielany przez Jana, Chrzciciela. Pomija się przy tym zupełnie fakt i znaczenie chrztu duchem świętym oraz chrztu ogniem (Ewangelia Marka 1, 8; Ewangelia Łukasza 3,16; Dzieje Apostolskie 13, 25; I Piotra 4, 12-19). Akt chrztu posiada jedynie znaczenie symbolicznej deklaracji. Chrzest ten nie jest początkiem nowego życia w Jezusie, ale "publicznym oddaniem się Jehowie"203Mówiąc o oddaniu się na służbę u Boga, ma się oczywiście na myśli bezgraniczne posłuszeństwo Organizacji. Nieufność budzi również próba sprowadzenia misji Jezusa do roli głosiciela Królestwa.


2.4.4 CHRZEST W ORGANIZACJI BYŁYCH ŚWIADKÓW JEHOWY204

Chrzest w antytrynitarnej Organizacji Byłych Świadków Jehowy odbywa się wyłącznie w imieniu Jezusa, Mesjasza. Udziela się go osobom dorosłym, rozumiejącym jego duchowe znaczenie, na odpuszczenie grzechów, wyłącznie w zbiornikach naturalnych. Poprzedza go szkolenie biblijne, mające na celu sprostowanie nauk Organizacji Świadków Jehowy.205

2.4.5. CHRZEST W KOŚCIELE ADWENTYSTÓW DNIA SIÓDMEGO206

Obrządek chrztu w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego ustalono w oparciu o interpretacje fragmentów Nowego Testamentu, zwłaszcza Ewangelii Mateusza 28, 19-20 oraz Dzieje Apostolskie 2,38. Jest on regulowany przez prawo wewnętrzne tego Kościoła.207

W Kościele tym naucza się, że chrzest jest wyznaniem wiary w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, Chrystusa oraz potwierdza śmierć dla grzechu i początek nowego życia w Chrystusie. W ten sposób Chrystus zostaje uznany za Pana i Zbawiciela, a chrzczony staje się członkiem jego ludu i zostaje przyjęty w poczet wiernych jego Kościoła208. Chrzest jest symbolem połączenia z Chrystusem, symbolem przebaczenia grzechów i otrzymania ducha świętego.

Nie udziela się chrztu niemowlętom, gdyż uważa się, że "niemowlęta nie są w stanie pokutować, być uczniami Chrystusa, otrzymać w pełni świadomości daru Ducha Świętego ani też być posłusznymi woli Bożej. Tylko chrzest dorosłych jest wspomniany w Nowym Testamencie."209

Chrzest uważa się za warunek konieczny członkostwa zboru.210"Chrystus uczynił chrzest znakiem wejścia do Jego duchowego królestwa. Chrzest ustanowił jako warunek, który spełnić muszą wszyscy pragnący podlegać władzy Ojca, Syna i Ducha Świętego....

Chrzest jest najbardziej uroczystym wyrzeczeniem się grzechów świata. Ci, którzy zostali ochrzczeni "w potrójnym imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego", na wstępie swego chrześcijańskiego życia oświadczyli publicznie, że porzucili służbę u szatana i stali się członkami królewskiej rodziny, dziećmi Króla niebieskiego. Usłuchali wezwania: ...wyjdźcie spośród nich i odłączcie się...nieczystego się nie dotykajcie (2 Kor.6, 17). Stali się uczestnikami obietnicy: Ja przyjmę was i będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący (2 Kor.6,17.18).

Zasady życia chrześciajńskiego powinny być jasno przedstawione wszystkim przystępującym do prawdy.211Nie można uważać ich zapewnień o wierze za wystarczający dowód nawiązania zbawiennej łączności z Chrystusem.212Mają nie tylko mówić "wierzę", ale również praktykować prawdę, tzn. żyć według niej. Tylko przez dostosowanie naszych słów, postępowania i charakteru do woli Bożej dowodzimy prawdziwego związku z Bogiem."

Punkt b) wspomnianego Prawa wewnętrznego... powiada, że "Kościół Adwentystów Dnia Siódmego wierzy w chrzest dokonany przez zanurzenie i tę formę jedynie praktykuje. Gdy człowiek pragnący przyłączyć się do zboru zrozumie swój zgubny stan jako istoty grzesznej, szczerze i ze skruchą wyzna Bogu swoje winy i nawróci się, może być uznany - oczywiście gdy został nadto właściwie pouczony o prawdach wiary - za kandydata do chrztu i przyjęcia do zboru.

Ważnym elementem chrztu udzielanego w tym Kościele jest przygotowanie kandydata do chrztu. Musi on zostać pouczony "wszechstronnie i dokładnie o wszystkich zasadach wiary Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego" oraz zaakceptować je poprzez złożenie publicznego egzaminu przed zborem.

Istotnym elementem chrztu adwentowego jest ślubowanie. Tekst ślubowania przytoczono poniżej w całości, zgodnie z tekstem opublikowanym w "Prawie wewnętrznym Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce" z roku 1968:

  1. Czy wierzysz, że Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu jest natchnionym Słowem Bożym, jedyną i nieomylną regułą wiary i postępowania?
  2. Czy wierzysz, że istnieje Bóg w Trójcy Świętej jedyny - Bóg Ojciec, Istota doskonała, wszechmogąca i nieskończona w miłości, Syn Boży - Jezus Chrystus oraz Duch Święty, trzecia osoba Bóstwa, dokonująca odrodzenia serc?
  3. Czy wierzysz, że Jezus Chrystus jest twoim osobistym Zbawicielem, że umarł za grzechy świata, zmartwychwstał i wstąpił do nieba, gdzie orenduje jako jedyny pośrednik między człowiekiem, a Bogiem i skąd przyjdzie jeszcze raz?
  4. Czy wierzysz, że wola Boża w zakresie moralności wyrażona została w dziesięciorgu przykazaniach Bożych, że przykazania te są święte i niezmienne, obowiązują wszystkich ludzi zawsze i wszędzie?
  5. Czy wierzysz, że dniem świętym z ustanowienia Bożego jest - zgodnie z czwartym przykazaniem biblijnego dekalogu - siódmy dzień tygodnia, czyli sobota, której przestrzeganie jest dowodem posłuszeństwa i znakiem przynależności Bożej, że dzień ten należy święcić od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę. Czy święcisz już sobotę zgodnie z dekalogiem za wzorem Chrystusa, apostołów i matki naszego Zbawiciela, Marii?
  6. Czy wierzysz, że Bóg usprawiedliwia człowieka z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, że przestrzeganie przykazań Bożych jest dowodem wiary i miłości oraz, że "wiara bez uczynków jest martwa"?
  7. Czy wierzysz, że starotestamentowa świątynia była symbolem świątyni niebieskiej - prawdziwego ośrodka służby Bożej w Nowym Testamencie oraz zbawczego dzieła Chrystusa?
  8. Czy wierzysz, że w r. 1844 rozpoczęło się (zgodnie z prorocką rachubą "2300 wieczorów i poranków" - Daniel 8, 14) oczyszczenie niebieskiej świątyni, że żyjemy w "godzinie sądu Bożego" (sądu śledczego), w związku z czym głoszone jest na ziemi trójanielskie poselstwo, mające na celu przygotowanie ludzkości na zakończenie czasu łaski i powrót Chrystusa?
  9. Czy wierzysz, że prawdziwy Kościół Boży jest społecznością ludzi wierzących w Boga, oczekujących na powtórne przyjście Chrystusa oraz zachowujących przykazania Boże i wiarę Jezusową, że głową tego Kościoła jest Chrystus, a celem - wspólnota wiary i modlitwy, doskonalenie charakteru, służba miłości i głoszenie Ewangelii zbawienia?
  10. Czy wierzysz, że Chrystus ustanowił następujące obrzędy: chrzest dorosłych przez zanurzenie jako symbol wiary w śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Chrystusa, Wieczerzę Pańską pod postacią chleba i wina jako symbol ciała i krwi Pana oraz umywanie nóg - obrzęd pokory poprzedzający Wieczerzę Pańską?
  11. Czy wierzysz, że wśród darów Ducha Świętego, udzielonych Kościołowi Bożemu, szczególne miejsce zajmuje dar proroctwa, który jest znamieniem prawdziwego Kościoła Bożego ostatnich dni i że dar ten objawił się w Kościele Adwentystów DS w życiu i działalności E.G.White?
  12. Czy wierzysz, że biblijny system dziesięcin i ofiar jest Boskim postanowieniem, mającym na celu utrzymanie dzieła Ewangelii, stanowiącym dowód uznania Boga jako właściciela wszystkich dóbr, człowieka zaś jako szafarza?
  13. Czy wierzysz, że każdy, kto pragnie być zbawiony, musi doznać odrodzenia, tj. zmiany charakteru i odnowy życia przez wiarę w Chrystusa, przyjęcie Słowa Bożego i moc Ducha Świętego, że winien wzrastać w wierze, prowadzić życie zgodne z wolą Bożą i uczestniczyć w życiu i działalności Kościoła?
  14. Czy wierzysz, że chrześcijanin winien godnie reprezentować wyznawaną prawdę, w szczególności winien prowadzić etyczny i zdrowy tryb życia, wstrzymywać się od nieczystych pokarmów, napojów alkoholowych, palenia tytoniu i używania szkodliwych dla zdrowia narkotyków, stosować w ubiorze zasadę umiaru, prostoty i czystości, przestrzegać dobrych obyczajów, godziwych rozrywek, dbać o godność pracy, dostojeństwo chrześcijańskiego małżeństwa i rodziny?
  15. Czy wierzysz, że nieśmiertelnym jest jedynie Bóg, że dusza ludzka, czyli psychika, nie jest nieśmiertelna i że "umarli o niczym nie wiedzą", lecz śpią w prochu ziemi aż do zmartwychwstania?
  16. Czy wierzysz, że nieśmiertelność stanie się udziałem sprawiedliwych przy zmartwychwstaniu ciał podczas powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, że nauki o nieśmiertelności duszy i życiu pozagrobowym, czyśćcu i wiecznych mękach piekielnych są niezgodne z Pismem Świętym?
  17. Czy wierzysz, że Jezus Chrystus przyjdzie jeszcze raz osobiście, widzialnie, majestatycznie "z mocą i chwałą wielką", w otoczeniu zastępów anielskich, jako "Król królów i Pan panów" w celu urzeczywistnienia zbawienia, że nastąpi wówczas zmartwychwstanie i przemienienie sprawiedliwych oraz zabranie ich do królestwa niebieskiego, jak również zakończenie historii grzechu i zła?
  18. Czy wierzysz, że czas powtórnego przyjścia Chrystusa określają przepowiedziane przez Pismo Święte "znamiona czasu", że chociaż "dnia i godziny" przyjścia Pańskiego nikt nie zna, to jednak wypełniające się "znaki" wskazują na powagę czasu, potrzebę uświęcenia serc i przygotowania się na spotkanie Pana?
  19. Czy wierzysz, że tysiącletnie królestwo Chrystusa jest okresem pobytu sprawiedliwych w niebie między pierwszym, a drugim zmartwychwstaniem, że w tym czasie ziemia znajdować się będzie w chaosie, a szatan będzie uwięziony i że po upływie tysiąca lat nastąpi ostateczne zakończenie odwiecznych planów Bożych wobec ziemi i człowieka?
  20. Czy wierzysz, że sąd ostateczny nad szatanem, jego zastępami i niepokutującymi grzesznikami odbędzie się po tysiącleciu na ziemi, w rezultacie czego zniweczeni zostaną na wieki, ziemia natomiast zostanie oczyszczona i odnowiona?
  21. Czy wierzysz, że oczyszczona przez Boga i odnowiona ziemia stanie się wieczną i szczęśliwą ojczyzną zbawionych, że przestępstwo prawa Bożego nigdy już więcej nie zakłóci pokoju królestwa Bożego?
  22. Czy wierzysz, że władza świecka jest ustanowiona przez Boga dla ochrony obywateli i utrzymania porządku w społeczeństwie, z czego wypływa religijny obowiązek poszanowania tej władzy w myśl nauki Słowa Bożego, zwłaszcza zasady: "Oddajcież tedy co jest cesarskiego - cesarzowi, a co jest Bożego - Bogu"?
  23. Czy wierzysz, że wszyscy ludzie - bez względu na rasę, narodowość i wyznawaną doktrynę - są równi i osobiście odpowiedzialni przed Bogiem, że Bóg obdarzył każdego człowieka wolną wolą i że wolność sumienia i wyznania stanowi z ustanowienia Bożego elementarne prawo osobiste człowieka?
  24. Czy w przypadku zbłądzenia i naruszenia biblijnych zasad wiary przyjmiesz napomnienie sług Bożych i zboru i czy zastosujesz się do niego?
  25. Czy pragniesz zawrzeć przymierze z Panem przez chrzest i przyłączyć się do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, czy jest to twoją dobrą i nieprzymuszoną wolą?

Gdy kandydat odpowie twierdząco na powyższe pytania (może być ich więcej), zbór głosuje nad wnioskiem o dopuszczenie do chrztu i przyjęcie do zboru.

Punkt c) "Prawa wewnętrznego..." powiada, że "obrzędu chrztu dokonuje kaznodzieja ordynowany. Chrzest może się odbyć w rzece lub jeziorze, albo - w kaplicy w baptysterium, czyli specjalnie przygotowanym basenie do chrztu. Diakoni winni asystować kandydatom przy wchodzeniu do wody i wychodzeniu z niej." Obowiązuje szata chrzcielna, zazwyczaj biała, gruba i powłóczysta. Po wyznaniu wiary w Jezusa, dokonuje się akt chrztu poprzez zanurzenie w wodzie, przy czym kaznodzieja wypowiada formułę: "Chrzczę cię w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego". Wyjściu z wody towarzyszy modlitwa zboru.

Najwięcej kontrowersji w opisanym obrządku wzbudza rozbudowany tekst ślubowania, a to ze względu na zawarte w nim interpretacje biblijnych proroctw (punkt 7, 8, 12 i 19). Nawet Kościoły katolickie i ewangelickie, nie żądają składania przysięgi na tak rozbudowane, szczegółowe i nie zawsze biblijne treści. Ich wyznawania podczas chrztu nie żądał ani Mesjasz, ani apostołowie. Na podstawie pism Nowego Przymierza łatwo bowiem wykazać, że jedynym warunkiem, jaki stawiano nawracającym się Żydom, na ogół znającym moralne pouczenia Tory, była wiara, że Jeszuah jest Mesjaszem Izraela. To prawda, że doprowadzenie poganina, nie-Żyda, do wiary w Mesjasza i członkostwa ludu bożego - Izraela, wymagało określenia podstaw moralności i etyki, zgodnych z Torą213,214oraz pouczenia go o nich. Trzeba jednak zauważyć, że nie wymagano znajomości dogmatów teologicznych i interpretacji proroctw, a jedynie odnowy moralnej, pozostawiając wzrost duchowy działaniu Ducha Bożego. Ruach Hakodesz, Duch YHWH miał bowiem odtąd wprowadzać we wszelką prawdę.215Problemy teologiczne, zawarte w ślubowaniu Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, są na tyle trudne, że uczciwe ustosunkowanie się do nich przez na ogół początkującego w wierze, wymaga conajmniej kilku lat intensywnych studiów biblijnych i porównywania doktryn różnych Kościołów.216Na przykład, punkt 11 ślubowania, ze względu na ostrzeżenie i nakaz Tory, zawarty w zwoju Devarim, V Ks. Mojżeszowa, rozdział 13 oraz 18, 15-22, wymagałby od każdego kandydata do chrztu krytycznego i uważnego przeczytania wszystkich dzieł E.G.White. Ponieważ jest to niemożliwe, polega się na zapewnieniu hierarchii Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, że wszystkie proroctwa E.G. White są zgodne z pismami217,218. Niezrozumiałą w świetle Ewangelii wydaje się być także cytowana powyżej wypowiedź E.G. White: "Nie można uważać ich zapewnień o wierze za wystarczający dowód nawiązania zbawiennej łączności z Chrystusem."


2.4.6. CHRZEST W KOŚCIELE CHRZEŚCIJAN DNIA SOBOTNIEGO219

Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego jest kościołem antytrynitarnym. Odrzuca dogmat o Trójcy jako niebiblijny. Jezus, Mesjasz, jest Synem Bożym, jedynym pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi. Jego śmierć na krzyżu otworzyła drogę do zbawienia z łaski. Duch Święty jest mocą bożą. Pomimo że, chrztu wodnego udziela się wyłącznie w zbiornikach naturalnych wody żywej, na odpuszczenie grzechów, odbywa się on z wypowiedzeniem formuły trynitarnej zawartej we fragmencie Ewangelii Mateusza 28,19220. Jest to zaskakujący brak spójności poglądów teologicznych.

Za chrzest duchem świętym uważa się moment uroczystego nałożenia rąk221. Jednocześnie Kościół ten kwestionuje ważność i prawomocność chrztu udzielanego w imieniu Jezusa, Chrystusa, na odpuszczenie grzechów oraz towarzyszące mu dary ducha jak np: dar prorokowania lub mówienia językami.


2.4.7. CHRZEST W ZBORACH BOŻYCH CHRZEŚCIJAN DNIA SIÓDMEGO

Zbory Boże są Kościołem chrystiańskim, antytrynitarnym. Chrzest wodny, podobnie jak w Jednocie Braci Polskich udzielany jest wyłącznie w imieniu Jezusa na odpuszczenie grzechów przez całkowite zanurzenie w wodzie.

2.4.8. RUCH BRANHAMOWCÓW

Ruch branhamowców udziela chrztu w imieniu Jezusa przez zanurzenie w wodzie, uważając założyciela ruchu, Williama Branhama za siódmego anioła. Powołując się na tekst Apokalipsy 10, 7, członkowie uważają, że wspominany tam anioł miał odkryć tajemnicę chrztu w imię Jezusa, Chrystusa. Niekonsekwencja polega na tym, że na długo przed Williamem Branhamem Kościół Rzymskokatolicki do około V wieku, Kościół Ariański oraz Bracia Polscy w XVI i XVII wieku chrzcili w imieniu Jezusa. Zachodzi zatem pytanie, jaką tajemnicę odkrył William Branham?


2.5. MIKVEH W GMINACH ŻYDÓW MESJANICZNYCH

Współczesny ruch Żydów mesjanicznych nie jest teologicznym monolitem. Niestety, trwa on w stanie zawieszenia pomiędzy teologią judaizmu, pierwotną religią większości współczesnych Żydów mesjanicznych, a teologią przypominającą protestantyzm. Stąd, istnieją wspólnoty, które nie uznają dogmatu o Trójcy, wychodząc z założenia, że jest to wytwór filozoficzny obcy religijnej tradycji Izraela.222Należą do nich gminy Żydów mesjanicznych w Polsce, Ukrainie, USA223,224, a także Kościoły The Apostolic Church of God 7th Day w Kanadzie oraz Church of God 7th Day w USA225, z którymi Jednota Braci Polskich utrzymuje kontakty. Współnoty te praktykują chrzest wodny udzielany na odpuszczenie grzechów w imieniu Jezusa. Aktu dokonuje się wyłącznie w zbiornikach wód żywych, nie zaś w baptysteriach.

Ale istnieją również organizacje Żydów mesjanicznych, uznające dogmat o Trójcy i formułę "trynitarną" fragmentu Ewangelii Mateusza 28,19. Co ciekawe, bywa, że niektóre z nich udzielają mikveh wyłącznie w imieniu Jezusa226. Zdarza się jednak często, że, podobnie jak w synagogach, przeprowadzają one obrzęd mikveh w baptysteriach. Ponadto, po przyjęciu mikveh na odpuszczenie grzechów, w niektórych z nich, np.: w Gminie "Bet Ami" w Oklahoma City, dopuszcza się możliwość ponownego, wielokrotnego przyjmowania mikveh, na przykład w celu oczyszczenia się przez kobiety po zakończonym krwawieniu miesięcznym. Takie podejście jest najprawdopodobniej wynikiem prostego przejęcia zwyczajów synagogalnych.


2.6. MIKVEH W GMINACH ŻYDÓW ORTODOKSYJNYCH

Poniższy fragment tekstu jest dosłownym, obszernym cytatem strony internetowej Fundacji Laudera w Polsce. Fragment ten w wyczerpujący sposób podaje definicję i duchowe znaczenie obrzędu mikveh. Rabini zwracają uwagę na wewnętrzne zaangażowanie człowieka przyjmującego mikveh, bez którego mikveh nie miałaby znaczenia, a także na fakt, że źródłem oczyszczenia człowieka jest sam Bóg.

"Czym jest mykwa dla ortodoksyjnych Żydów? Słowo mykwa dosłownie znaczy nagromadzenie. W Torze, w miejscu mówiącym o prawach rytualnej czystości i nieczystości mamy zdanie: "Nieważne czy jest to źródło czy zbiornik gdzie jest nagromadzenie [mykwa] wody, będzie ono czyste" (Vaykra 11: 36). W oparciu o powyższy wers jak również na wielu innych, nasi Rabini szczegółowo określili prawa dotyczące budowania zbiornika, który zawierałby odpowiednie nagromadzenie wody. Przez setki lat, gdziekolwiek Żydzi żyli ściśle trzymano się zasad konstruowania mikvaot. Istnienie takiego miejsca jest tak ważne dla społeczności, że Tora wymaga budowania go przed postawieniem synagogi lub zakupieniem zwojów Tory. Dzisiaj miejsca gdzie znajduje się mykwa zbudowane są z basenu- czasami z kilku, posiadają prysznice, poczekalnie, a niekiedy sauny i salony kosmetyczne, co sprawia, że nasze doświadczenia stają się przyjemniejsze. Nie możemy jednak pozwolić by, te dodatki zniszczyły duchową stronę mitzvy.

Korzystanie z mykwy jest procesem osiągania rytualnej czystości, choć często słowo tumah błędnie tłumaczy się jako fizyczną nieczystość, a przecież nie chodzi o zabrudzenia, które można zmyć wraz z zanurzeniem. Z perspektywy czasu trudno zrozumieć jak mogło powstać takie nieporozumienie, gdyż przed zanurzeniem wymagane jest dokładne wymycie. Tora nakazuje skorzystania z mykwy podczas wielu okazji, które nie miały nic wspólnego z osobistą czystością, takim zdarzeniem było otrzymanie Tory na górze Synaj, kiedy to cały naród żydowski musiał zanurzyć się w mykwie, również kapłani, którzy przystępowali do pracy w Świątyni musieli pójść do mykwy, a potem było to także częścią ich regularnej służby. Najwyższy Kapłan musiał przed świętem Yom Kippur zanurzyć się pięć razy. Proces konwersji na judaizm także finalizuje się w mykwie. Przez te przykłady można zauważyć jaki jest faktyczny cel mykwy - ułatwienie przemiany duchowego statusu i osiągnięcia przez nasze ciało wyższego poziomu. We wszystkich mitzvot sposób dokonywania i rezultat są ściśle połączone a osiągnięcie najwyższego poziomu opisanego w Torze jest możliwy przez używanie odpowiednich, boskich narzędzi. Czy możemy sobie wyobrazić dmuchanie w trąbkę zamiast w shofar? Podobnie ani wanna, sauna, czy basen nie mogą pełnić roli mykwy, gdyż czystość jest tu tylko przygotowaniem a nie celem samym w sobie i nie ma możliwości by sam akt przygotowania zastąpił mykwę- proces przemiany, w którym kąpiel zaledwie jest pomocą. Boski wymóg zmiany z tumah na taharah musi być dokonany przy pomocy boskiego narzędzia - mykwy. Rambam podsumowuje to w taki sposób: " akt zanurzenia opiera się na wierze ... gdyż nie jest to błoto ani brud, który zmywa się wraz z wodą". (Hilchot Mikvaot 11:12)

Fundamentalną zasadą w judaizmie jest uświęcenie czasu. Mężczyźni osiągają to przez wykonywanie mitzvot ściśle przez niego określonych, kobiety, które są zwolnione od wykonywania pozytywnych mitzvaot , w których czas jest bardzo ważny, dokonują tego przez comiesięczne zanurzenie w mykwie, co uczula je na upływający czas, a w efekcie pomaga osiągnąć ten sam cel co mężczyźni. Nasi Uczeni podkreślają wymóg zanurzenia się dokładnie po siedmiu czystych dniach- czyli o wyznaczonym czasie. Rabini szczegółowo zbadali zasługi jakie osiągną kobiety, które postępują właściwie. Rav Luria mawiał: " Od czasu do czasu dusze ze wspaniałym potencjałem są sprowadzane na nasz świat. Kto je otrzymuje? Kobiety, które zanurzają się o właściwym czasie".

Zanurzenie w mykwie w zasadniczy sposób różni się od innych mitzvot, gdyż tylko tu musimy zaangażować całe ciało. Tefillin mężczyźni umieszczają na głowie i ramieniu, matza jest jedzona, więc do tych mitzvot "potrzebujemy" tylko pewnych, określonych części ciała.

Ta zasada ma swoje odbicie w prawie mówiącym o chatzitzah- obcej substancji, która może przeszkodzić w całkowitym kontakcie z wodą. Nic nie może być pomiędzy kobietą a wodą co uniemożliwiłoby zmianę z tumah na taharah. Rambam mówi: "Kobieta nie może zmienić swojego stanu nieczystości... dopóki nie zanurzy się w koszernej mykwie, bez żadnych substancji, które oddzielałby jej ciało od wody". (Hilchot Issurei Biah 11:16 )

Jednak najważniejszym jest to, i musimy o tym pamiętać, że zanurzenie w mykwie jest więzią pomiędzy nami i Bogiem, więź ta obejmuje całe nasze jestestwo. Tylko przez takie zanurzenie stajemy się oczyszczone.

Kobieta powinna dostrzegać w mykwie coś więcej niż tylko rytuał, który należy starannie przestrzegać. W aspekcie fizycznym woda powinna zakryć kobietę całkowicie, podobnie w aspekcie emocjonalnym kobieta powinna być pochłonięta przez doświadczenie zanurzenia, powinna docenić ten święty proces dający jej wspaniałe doznania duchowe. Poczucie bycia taharah, wyczekiwane, ponowne połączenie z mężem i najważniejsze, wypełnienie boskiej woli to wszystko razem tworzy niezapomniane doświadczenie. Z właściwym nastawieniem kobieta może odkryć, że korzystanie z mykwy daje prawdziwą simchah shel mitzva - radość z wypełniania przykazań.

Bóg jest opisany jako Mikveh Ysrael dosłownie jako "Nadzieja Izraela". (Yirmiyahu 17:13). Rabbi Akiva rozwija powiązanie pomiędzy tym określeniem a wyrażeniem nasza mitzva: " Raduj się, Izraelu... Zobacz kto oczyści cię- twój Ojciec w niebie, jak jest napisane... ,Bóg jest Mykwą Izraela'. Tak jak mykwa oczyszcza nieczyste, tak Bóg oczyszcza Izrael". (Yoma 85). W Torze koncepty są powiązane ze sobą. Kiedy Izrael docenia to, że to Bóg jest tym, który go oczyszcza to może spokojnie patrzeć w przyszłość, tak samo kobieta, która zanurza się w mykwie dostrzega, że to Bóg jest tym, który ją oczyszcza i także jej pozwala to spoglądać w przyszłość z nadzieją i ufnością.

Przed zanurzeniem proponuje się powiedzieć następujące modlitwy:

Panie wszechświata: Z sercem pełnym nadziei, przystępuje do wypełnienia mitzvy zanurzenia i robię to by osiągnąć czystość. Staram się wypełniać Twoje przykazania i z niecierpliwością wyczekuję zbawienia. Tak jak wody mykwy oczyszczają mnie, modlę się by wszystkie moje grzechy, smutki i żale były zmyte ze mnie.

Panie wszechświata, w którego rękach spoczywają wszystkie dusze, wszystkie żywe stworzenia, obdaruj mnie, mojego męża, (moją rodzinę), wszystkich moich krewnych i cały naród żydowski błogosławieństwem długiego życia, zdrowia, pomyślności i satysfakcji z dzieci. Niech Twój czysty duch i Twoja Święta Shechinah spłynie na mnie.

Niech z Twojej woli nasz dom będzie miejscem pokoju, miłości i wzajemnej bliskości. Niech Twoja łaska nigdy od nas nie odejdzie. Zawsze będę godna czystości odpowiedniej dla kobiety z Twojego Narodu, Domu Izraela. Amen."


2.7. DZIESIĘĆ POWODÓW, DLA KTÓRYCH JEDNOTA BRACI POLSKICH UDZIELA MIKVEH WYŁĄCZNIE W IMIENIU JEZUSA, MESJASZA

I

"I wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Jezusa, dziękując przez niego Bogu Ojcu."

(List Pawła do Kolosan 3, 17; List Pawła do Efezjan 5, 20)

Apostoł Paweł zwraca uwagę, aby wszystko, zarówno nauczanie, jak i czyny, w tym także mikveh (chrzest wodny, kąpiel odrodzenia) odbywały się w imieniu Jezusa! Apostoł najwyraźniej nie znał chrztu udzielanego w imieniu Ojca, Syna i Ducha świętego według formuły Ewangelii według Mateusza 28,19 we współczesnym brzmieniu trynitarnym.

II

"I nie ma w nikim innym zbawienia, albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.

Dzieje Apostolskie 4, 12

"... i nadasz mu imię Jezus albowiem On zbawi lud swój od grzechów"

Ewangelia według Mateusza 1, 21

Apostoł Paweł nakazał uczniom Janowym przyjęcie chrztu w imieniu Jezusa, po którym natychmiast pojawiły się charyzmaty (Dzieje Apostolskie 19, 1-7). Imienia Jezus, które znaczy YHWH zbawi nie sposób bowiem zastąpić innymi formułami. Imię to ma być wypowiadane nad osobą chrzczoną bo takie jest wyraźne zalecenie samego Jezusa, jedynej Drogi i Prawdy (emet), Żywota (Ewangelia według Jana 14, 6), Zmartwychwstania (Ewangelia według Jana 11, 25), Alfy i Omegi, Początka i Końca (Objawienie Jana 1, 8), naszego Amen wobec Boga (Objawienie Jana 3, 14).

III

"Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie (tj. w imieniu Jezusa) ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa, a jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama ..."

(List Pawła do Galacjan 3, 27)

Chrzest w imieniu Jezusa jest przyobleczeniem się w Chrystusa, ale nie chrzest w imieniu Ojca, Syna i Ducha świętego.

"Czyż nie wiecie, że my wszyscy ochrzczeni w (imieniu) Jezusa Chrystusa, w śmierć Jego zostaliśmy ochrzczeni"

Apostoł Paweł pyta zaś na końcu, nie chcąc pozostawić żadnych wątpliwości

"Czy rozdzielony jest Chrystus? Czy Paweł za was został ukrzyżowany, albo czy w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? Dziękuje Bogu, że nikogo z was nie ochrzciłem prócz Kryspa i Gajusa, aby ktoś nie powiedział, że jesteście w imię moje ochrzczeni"

(I List Pawła do Koryntian 1, 13-14)

Mikveh w imieniu Jezusa odbywa się w zbiornikach wód żywych ponieważ ich źródłem jest sam Stwórca. Przyoblekanie się w Mesjasza oznacza wchodzenie w jedność i harmonię z całym Wszechświatem, który Bóg przez Mesjasza i dla Mesjasza stworzył, a którego harmonia została zakłócona z powodu nadużycia wolnej woli (List Pawła do Kolosan 1, 16-20, List do Hebrajczyków 1, 1-14).

IV

Chrzest w imieniu Jezusa jest:

  1. aktem pokuty i nawrócenia (teszuwa) (Dzieje Apostolskie 2, 38)

  2. znakiem wiary we wcielenie ducha bożego w osobę Jezusa, w śmierć Jezusa, która wymazuje grzechy świata (Ewangelia według Marka 1, 8) oraz Jego zmartwychwstanie (List do Hebrajczyków 1, 1-3)

  3. obrzezką (List Pawła do Rzymian 6, 1-4; List Pawła do Kolosan 2, 12)

  4. zapowiedzią chrztu duchem świętym z wyraźnie widocznymi znakami jak prorokowanie, rozpoznawanie duchów i mocy. "A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim (Jezusa) demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją ..." (Dzieje Apostolskie 19,1-5, Ewangelia według Marka 16, 15-16)

V

Chrzest w imieniu Jezusa przypomina i na ogół poprzedza chrzest duchem świętym.

"Lecz duch święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, nauczy was wszystkiego"

Ewangelia według Jana 14, 26

"O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna."

Ewangelia według Jana 16, 23-24

Tak się dzieje ponieważ to Jezus, a nie Ojciec, Syn i Duch święty, jest jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem, a ludźmi, ogniwem łączącym nas z Absolutem i Stwórcą poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie, jedynym objawiającym imię Ojca.

VI

Tylko chrzest w imieniu Jezusa, żaden inny, przygotowywał na zesłanie ducha świętego

"nie troszcie się, jak i co macie mówić ... bo nie jesteście tymi, którzy mówią, ale duch Ojca, który jest w was"

Ewangelia według Mateusza 10, 19

VII

Podobnie jak chrzest w imieniu Jezusa, chrzest udzielany przez Jana, Chrzciciela, był także chrztem upamiętania (teszuwa) (Ewangelia według Marka 1, 4). Jan głosił jednak, że za nim idzie Ten, który będzie was chrzcił duchem świętym i wymaże grzechy świata:

Ja chrzciłem was wodą, On (Jezus) będzie chrzcił duchem świętym`

Ewangelia według Marka 1, 8

Jan wskazuje tutaj, że szafarzem ducha świętego jest Jezus, Mesjasz.

VIII

Formuła chrzcielna Ewangelii według Mateusza 28:19 wyłamuje się ze składni i kontekstu całego fragmentu, w którym Jezus mówi:

"dana jest mi wszelka moc na niebie i ziemi (Jezus jest bowiem Alfa i Omega, Początek i Koniec). Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, ....., ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" (Jezus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi.)

Każe uczniom iść i nauczać w Jego imieniu, ale nieoczekiwanie, rzekomo, nakazuje chrzcić w imieniu Ojca, Syna i Ducha świętego. Takie stwierdzenie jest sprzeczne z wcześniejszym nauczaniem:

"albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich"

Ewangelia według Mateusza 18, 20

"Każdego więc, który wyzna mię (imię Jezusa) przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim"

Ewangelia według Mateusza 10, 32

"Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Kto nie trwa we mnie (tj. w rzeczywistości Jezusa), ten zostaje wyrzucony precz"

Ewangelia według Jana 15, 5-6

"... a to wszystko uczynią wam dla imienia mego bo nie znają tego, który mnie posłał"

Ewangelia według Jana 15, 21

"Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie, bo Ja idę do Ojca. I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim (Jezusa), to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to."

Ewangelia według Jana 14, 13-15

Jezus ostrzega, że niektórzy spośród tych, którzy wzywają imienia Jezusa, w tym imieniu wypędzając demony i czyniąc wiele cudów, będą z innych powodów odrzuceni jako czyniący nieprawość (Ewangelia według Mateusza 7, 22-23).

IX

Apostoł Piotr nauczał:

"Gdyż i Mesjasz raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga; w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu. W nim też poszedł i zwiastował duchom będącym w więzieniu. Które niegdyś były nieposłuszne, gdy Bóg cierpliwie czekał za dni Noego, kiedy budowano arkę, w której tylko niewielu, to jest osiem dusz ocalało przez wodę. Ona jest obrazem chrztu, który teraz i was zbawia, a jest nie pozbyciem się cielesnego brudu, lecz prośbą do Boga o dobre sumienie przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.

I List Piotra 3,18-21

Fragment ten potwierdza, że formuła z Ewangelii według Mateusza 28,19 powstała raczej z motywów teologicznych w późniejszych wiekach aniżeli przekazuje autentyczne słowa Jezusa. Bardzo wymowne znaczenie mają słowa zapisane w liście Piotra, mówiące o arce z czasów Noego (William MacDonald, "Pogrzebani w chrzcie").

"Znaczenie wiersza 18 jest oczywiste i nie budzi żadnych wątpliwości: Chrystus zmarł za nasze grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby tym sposobem nas przyprowadzić do Boga. Został zabity, ale zmartwychwstał przez moc Ducha Świętego. W wierszu 19 czytamy, że on w tym samym Duchu Świętym poszedł i głosił duchom, które są w więzieniu.
Następny wiersz stwierdza, że duchy te kiedyś cieszyły się wolnością, ale nie uwierzyły i odrzuciły zwiastowanie Noego. Skutkiem tego przebywają teraz w więzieniu i czekają Dnia Sądu. Tylko ci, którzy weszli do arki, zostali uratowani. Uratowała ich arka, a nie woda. Arka uratowała ich od wody. W wierszu 21 apostoł Piotr określa duchową wymowę tego faktu. Chrystus jest arką zbawienia. On był ochrzczony wodami śmierci. Kto duchowo w Jego śmierć zostanie ochrzczony, będzie zbawiony dlatego, że jest w Chrystusie. Dlatego zbawia nas nie chrzest w wodzie, ale chrzest w śmierć i nasze połącznie z Nim w śmierć. Znaczy to że z Nim umieramy i z Nim będziemy pogrzebani..."

Z wiersza 21 dowiadujemy się, że wszystko uzależnione jest od zmartwychwstania Jezusa. Gdyby Jezus Chrystus został ochrzczony tylko śmiercią, a nie zmartwychwstał, nie byłoby dla nas żadnego ratunku. Tak jak arka przezwyciężyła nawałnicę potopu i tych, którzy w niej schronili się, zaniosła na suchy ląd, tak i Chrystus wszedł w śmierć i zmartwychwstał dnia trzeciego, aby uratować wszystkich, którzy są "w Nim".

X

Słowa wypowiedziane przez apostoła Pawła w Liście do Rzymian 1, 4-5 odzwierciedlają brzmienie tekstu hebrajsko-aramejskiej proto-Ewangelii według Mateusza z traktatu Szem Tova, a także paralelny tekst Ewangelii według Łukasza 24, 47-49, w których formuła trynitarna "w imieniu Ojca, Syna i Ducha świętego" nie jest wymieniana. Poniższe zestawienie ilustruje, że apostoł Paweł rozumiał polecenie Jezusa dosłownie, przy czym, jak wiadomo, nigdy Go osobiście nie spotkał, nie licząc mistycznego objawienia na drodze do Damaszku (Dzieje Apostolskie 9, 3-5). Treść polecenia Mesjasza, aby apostołowie udali się z misją nauczania w Jego imieniu mogła być znana Pawłowi wyłącznie z przekazów ustnych lub pisanych. Te zaś świadczą o niezwykłym szacunku dla imienia Jezusa i działaniu chrystian wyłącznie w tym imieniu.


Ewangelia według Mateusza 28,19



List Pawła do Rzymian 1, 4-5


Dana jest mi wszelka moc na niebie i ziemi

...został ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie...

Idźcie...

przez którego otrzymaliśmy łaskę i apostolstwo

... i czyńcie uczniami wszystkie narody

w imię Moje

Abyśmy dla imienia Jego przywiedli do posłuszeństwa wiary wszystkie narody


3. PODSUMOWANIE

Na podstawie pism chrystiańskich można z łatwością przekonać się, że apostołowie udzielali kąpieli odrodzenia ludziom dorosłym wyłącznie w imieniu Jezusa, Mesjasza, na odpuszczenie grzechów przez całkowite zanurzenie ciała w wodzie naturalnych zbiorników (rzek, jezior i mórz). Przedtem głoszono słowo boże, które miało na celu doprowadzenie słuchającego do wiary w osobę i dzieło Mesjasza.

Kąpiel odrodzenia jest ważnym etapem w życiu człowieka wiary. Wkracza on bowiem w rzeczywistość określoną mocą Mesjasza, Jezusa. Po chrzcie wodnym, równocześnie z nim, a czasami nawet przed, ma on szansę otrzymać charyzmaty czyli dary duchowe, pieczęć bożą na dzień odkupienia. Dary te nie tylko wzbogacają i uświęcają całą wspólnotę, ale przede wszystkim przydają się podczas duchowej walki z siłami zła i przechodzenia przez ogień doświadczeń. Niechaj słowa wypowiedziane do Szaula z Tarsu "Ja sam bowiem pokaże mu, ile musi wycierpieć dla imienia mego" (Dzieje Apostolskie 9, 16) będą przestrogą dla każdego, kto chciałby przyjąć mikveh pochopnie, będąc nieświadomym faktu, że to zaledwie początek Drogi.

PRZYPISY

1 Bereszit, I Ks. Mojżeszowa 14, 1-20; Psalm 110, 4; List do Hebrajczyków 5,6; 6,20; 7,1-28

2 Ketvim, Ks. Koheleta 12, 11

3 Dzieje Apostolskie 5, 29

4 List Judy 3

5 Devarim, V Ks. Mojżeszowa 13, 5

6 Polskie określenie chrześcijanie sugeruje raczej związek z faktem przyjęcia chrztu. Tekst grecki Nowego Przymierza (hebr. Brit ha-Dasha) nazywa uczniów Mesjasza chrystianami od greckiego słowa christos będącego tłumaczeniem hebrajskiego ha-mashiah lub aramejskiego meshiha. W literaturze pozabiblijnej od II w. przed Chr. określano tak oczekiwanego wybawiciela Izraela, króla z rodu Dawida (Mesjasz Sprawiedliwy) lub rodu Józefa i Efraima (Mesjasz Cierpiący). Niektórzy uważali, że miał być on kapłanem z rodu Aarona. W Talmudzie Babilońskim i literaturze midraszowej jest używane jako imię własne - mashiah. W tekście, wyjąwszy cytowane piśmiennictwo, stosowane będą zamiennie, na określenie osoby Jezusa, jego prawdziwe hebrajskie imię Jeszuah (YHWH zbawicielem) lub spolszczone słowo Mesjasz. Wszędzie tam, gdzie nie wpływa to na przejrzystość tekstu lub nie powoduje nieporozumień słowo Bóg lub Pan zostało zastąpione imieniem własnym YHWH.

7 Dekret o ekumenizmie. II Sobór Watykański 1964. Jest to deklaracja dotycząca stosunku hierarchii Kościoła Rzymskokatolickiego do ruchu ekumenicznego. Czytamy w niej: "...ci, którzy wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej, wspólnocie ze społecznością Kościoła katolickiego.(...). Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia. Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium Apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni się zjednoczyć całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób przynależąc do Ludu Bożego."

Zwierzchnik Kościoła Rzymskokatolickiego, Paweł VI, podpisał 7 grudnia 1965 roku dokument "Konstytucja dogmatyczna o Kościele", zawierający następujące oświadczenie: "Wschodni powinni wiedzieć: jeśli się chcą dołączyć i znowu zająć swoje miejsce, to od powracających do domu nie powinno się żądać więcej niż to, co jest konieczne, aby być członkiem kościoła. W prostej formie mają złożyć wyznanie wiary, w którym jest zawarte uznanie jedności Kościoła, bez wyrzeczenia się błędów.(...). Mówmy zatem z naszymi braćmi tym ewangelickim językiem, który rozumieją i który ich dotyka. Powiedzmy im, że prymat Piotra jest najpierw "diakonią", pastoralnym zadaniem, służbą, którą wiodący apostoł otrzymał od Chrystusa, nie aby wykonywać władzę ani aby panować, lecz aby pasć stado Chrystusowe, gdyż w końcu jest przecież ustalone prawne pełnomocnictwo Piotra na jego pasterskie zadanie. (...). To jest prawdziwy obraz suwerennego pasterza w Kościele, który w dziwny sposób oddziałuje swoją mocą przyciągania na odłączonych braci, którzy tylko przez miłość silną ręką doprowadzeni będą do jedynego schronienia Chrystusowego, którym jest Kościół katolicki.(...). Wszyscy ochrzczeni już teraz tworzą społeczność w Chrystusie."

8 Markmann O. Irrtumer der katholischen Kirche., str 22 W: Frank E. Tradycyjne chrześcijaństwo. Prawda czy złudzenie. str.94 Wydawnictwo Freie Volksmission Krefeld, Krefeld 1992.

"Według Augustyna Bea (kardynała - przyp. red.) papież jest ojcem wszystkich wierzących, także tych właściwie ochrzczonych ewangelickich chrześcijan, i to wymaga tylko pełnego miłości sprowadzenia ich do Kościoła matki."

9 Porównaj także: Chrzest. Dokument z Akry., str. 16, rozdział VI, punkt 23, Redakcja Wydawnictw Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Warszawa 1982

10 Tatarkiewicz Wł. Historia Filozofii, str 173, t.1, PWN, Warszawa 1993

11 Ahl R. Eure Tochter werden Prophetinnen sein... Kleine Einfuhrung in die feministische Theologie. str. 104-105, Herder Verlag, Freiburg 1990

"...Antijudaismus ist der dunkle Schatten von zweitausend Jahren christlicher Theologie und kirchlicher Praxis. Seine Wurzeln liegen - leider - schon im Neuen Testament. Er ist auch eingegangen in Denkbewegungen, die sich vom Christentum emanzipierten. Antijudaismus ist versteckter, eingeschliffener, schwerer zu erkennen (vor allem bei sich selbst), schwerer auch zuzugeben und so noch schwerer aufzuarbeiten als Antisemitismus. Ohne christlichen Antijudaismus hatten aber weder die Judenpogrome des Mittelalters und der Nuezeit stattfinden, noch der rassistische Antisemitismus des 19./20. Jahrhunderts, der zu Auschwitz fuhrte, sich entwickeln und auswirken konnen. Der Antijudaismus lahmte in Innern des Christentums die Wieder standskrafte, die sich eigentlich dem Antidsemitismus und dessen Menschenverachtung hatten entgegenstellen mussen. Antijudaismus kann und darf deshalb aus dem Komplex, wie es zur "Schoah", zur Vernichtung der europaischen Judenheit, hatte kommen konnen, und wie die Nachgeborenen mit dieser Erblast leben sollen, nicht ausgeklammert werden. Auch die "Gnade der spaten Geburt" dispensiert davon nicht."

12 Pietras H. Dzień Święty. Antologia tekstów patrystycznych o świętowaniu niedzieli. Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy. Księża Jezuici. Kraków 1992

Zwłaszcza kanon 29 synodu w Laodycei; tamże, str 131

13 Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia. Wydanie drugie, Pallotinum, Poznań 1971

14 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Nowy Przekład. Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1975

15 Bera J. Chrzest w imieniu Jezusa, a chrzest w imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego. Słowo Prawdy 1989, 3

16 Obrzędy te mają związek z praktykami nakazanymi Izraelitom przez YHWH (zawartej w Torze). Chrzest Wodny czyli Kąpiel Odrodzenia (List Pawła do Tytusa 3, 5), po hebrajsku mikveh, znajduje swój odpowiednik w nakazie rytualnego obmywania ciała praktykowanego w obrządku Aarona. Wieczerza Pańska wywodzi się z praktykowanej przez Żydów uczty paschalnej, opisanej w Talmudzie oraz mniej szczegółowo w pismach chrystiańskich Nowego Przymierza. Umywanie nóg zastąpiło zwyczajowy urehatz tj. umywanie rąk przed posiłkiem. Chlebem i winem (lachem ve jain) posługiwał się król Salemu (miasta Pokoju), Melech Zaddik, Król Sprawiedliwości, kapłan YHWH, witając Avrahama (Bereszit, I Mojż.14, 17-20)

17 List Pawła do Efezjan 4, 5

18 Ewangelia wg Jana 3, 5

19 Ewangelia wg Marka 16, 16

20 W traktacie, określenia, chrzest wodny oraz kąpiel odrodzenia, są używane zamiennie, przyjmując, że najlepiej oddają one znaczenie hebrajskiego zwrotu MIKVEH ISRAEL YHWH (hebrajska wersja Jer. 17, 13), który stwierdza, że kąpielą odrodzenia dla dziecka bożego jest sam YHWH. Mikveh jest przyjmowana na podstawie wiary w Jezusa, Mesjasza, na odpuszczenie grzechów, przez całkowite zanurzenie w źródłach wody żywej (hebr. mikvor mejim cheim w Jer. 17, 13) czyli w jeziorach, rzekach, morzu, nie zaś w baptysteriach.

21 List Pawła do Rzymian 10, 17

22 List do Hebrajczyków 11, 1-6

23 Ewangelia wg Marka 16, 15

24 Dzieje Apostolskie 9, 12

25 Dzieje Apostolskie 8, 36-38 w przekładzie księdza Jakuba Wujka

26 Dzieje Apostolskie 2, 37-38

27 Dzieje Apostolskie 2, 41 porównaj z Tora, Szemot, II Ks. Mojżeszowa 32, 28, gdzie opisano stracenie około 3 tysięcy Izraelitów, którzy wzięli udział w akcie bałwochwalstwa

28 Dzieje Apostolskie 18, 8

29 Dzieje Apostolskie 19, 4-5

30 Chrześcijańskie wyznanie wiary jest to minimalny zbiór zasad obowiązujących wszystkich chrześcijan, niezależnie od przynależności konfesyjnej. W praktyce, większość kościołów przyjęła credo nicejskie.

31 Bihlmeyer K., Tuchle H. Historia Kościoła. Starożytność chrześcijańska. tom I, str 142, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 1971 (w tłumaczeniu ks. J. Klenowskiego)

32 Świerzawski W. Sakramenty święte "Chrzest". str. 142-143, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1983. Imprimatur Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej l.dz. 3812/83 z dnia 26.08. 1983 - Henryk Gulbinowicz Arcybiskup Metropolita Wrocławski.

33 Kowalski Wierusz J. Liturgika. str. 189, Wydawnictwo PAX, Warszawa 1955

34 Rzymskokatolickiego (przyp. red.)

35 Maliński M. Po co sakramenty? str.287, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1984. Imprimatur Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej l.dz. 3110/84 z dnia 15.08. 1984 - Henryk Gulbinowicz Arcybiskup Metropolita Wrocławski.

36 Maliński M. Dzieje ludzi, którzy uwierzyli w Chrystusa - Blaise Pascal "Rozprawy i listy". str 213, Wydawnictwo Księgarni św. Wojciecha, Poznań 1983

37 Czerwik ST., Kudasiewicz J., Łach J., Skowronek A. Sakrament chrztu., str. 18, Wydawnictwo Kurii Diecezjalnej, Księgarnia św. Wojciecha, Katowice 1973

38 Z biografią i działalnością teologiczną Augustyna z Hippony oraz innych Ojców Kościoła Katolickiego można się zapoznać, czytając monograficzne opracowanie Pietrasa H., By nie milczeć o Bogu. Zarys teologii Ojców Kościoła. Wydawnictwo Maszachaba. Kraków 1991.

39 Kowalski Wierusz J. Liturgika., str. 189, Wydawnictwo PAX, Warszawa 1955.

40 Maliński M. Po co sakramenty. str. 292, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1984. Imprimatur Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej l. dz. 3110/84, dnia 15.08.1984, Henryk Gulbinowicz, Arcybiskup Metropolita Wrocławski.

41 Świerzawski W. Sakramenty święte "Chrzest"., str. 145-146, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1983. Imprimatur Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej, l.dz. 3812/83, dnia 26.08.1983, Henryk Gulbinowicz Arcybiskup Metropolita Wrocławski

42 Kowalski Wierusz J., Liturgika. str. 33-34, Wydawnictwo PAX, Warszawa 1955

43 Dzieje Apostolskie 20,28-32. Cytowany fragment pochodzi z katolickiego przekładu Biblii Tysiąclecia i zawiera elementy sprzeczne ze stanowiskiem ariańsko-judeochrystiańskim, mające związek z katolicką koncepcją Trójcy. W przekładzie protestanckim, według Biblii wydanej przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Warszawie, 1975 przekład tego fragmentu brzmi następująco: "Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody. Nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą. Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was. A teraz poruczam was Panu i słowu łaski jego, które ma moc zbudować i dać wam dziedzictwo między wszystkimi uświęconymi."

44 II List Pawła do Tymoteusza 4, 1-5

45 Nevim, Ks. Jonasza 3, 7-10 (nie jest to księga prorocka, ale jedynie dydaktyczna. Nosi charakter Midraszu i z tego powodu mogłaby być równie dobrze częścią Talmudu).

46 Ewangelia wg Mateusza 1,21; Ewangelia wg Jana 1,29; I List Jana 1,7

47 Dzieje Apostolskie 2, 37-38

48 Dzieje Apostolskie 3, 19

49 Dzieje Apostolskie 17, 30-31

50 Dzieje Apostolskie 26, 20

51 Czerwik St., Kudasiewicz J., Łach J., Skowronek A. Sakrament chrztu, str. 134, Wydawnictwo Kurii Diecezjalnej Księgarnia Świętego Wojciecha, Katowice 1973

52 Ewangelia wg Jana 3, 5

53 List Tytusa 3, 5; przekład protestancki podaje:..."zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego."

54 I List Jana 3, 9

55 Czerwik St., Kudasiewicz J., Łach J., Skowronek A. Sakrament chrztu., str. 134, Wydawnictwo Kurii Diecezjalnej Księgarnia św. Wojciecha, Katowice 1973

56 Ewangelia wg Mateusza 28, 19-20

57 Dzieje Apostolskie 2, 41

58 Dzieje Apostolskie 8, 12

59 Bihlmeyer K., Tuchle H. Historia Kościoła. Starożytność chrześcijańska., str 124. Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 1971

60 Porównaj Romaniuk K. Sakramentologia biblijna., str. 11, Wydawnictwo Salezjańskie. Warszawa 1994

61 Rabbi Silbermann AM. Chumasz am pirosz raszi. Chumash with Rashi's commentary. Vaikra., t. III, str. 84, Feldheim Publishers, Jerusalem 5745.

Vaikra, III Ks. Mojżeszowa 19, 1-2: ...dabar el-kol-adat bnei israel veamarta elehem kadoszim tihiu ki kadosz ani yhwh eloheichem; mów do całego zboru synów Izraela: świętymi bądźcie bom ja święty, YHWH, Bóg wasz.

62 tamże na str. 81; Vaikra, III Ks. Mojżeszowa 18, 5: et-miszkatai taasu veet h'ktai tiszmru lalechet bachem ani yhwh elocheichem. uszmartem et h'ktai veet-miszpatai aszer jaaszeh atem haadam vahai bachem ani yhwh; przepisów moich i praw moich przestrzegajcie. Człowiek, który je wykonuje, żyje przez nie; ja, YHWH, jestem Bogiem waszym.

63 Hebrajskie określenie wody żywej, maim chaim, tłumacze protestanckiego wydania Biblii wyrazili jako woda źródlana. Takie tłumaczenie nie oddaje jednak w całości znaczenia określenia maim chaim jako wody żywej. Pojęcie maim chaim, zarówno według Tory, jak i według Talmudu, oznacza bowiem nie tylko wodę bijącego źródła, ale także wodę rzeki czy jeziora. Woda pobrana bezpośrednio z tych źródeł do naczynia glinianego lub drewnianego i natychmiast użyta jest jeszcze określana jako woda żywa. Może być używana do pewnych celów kultowych, na przykład rozcieńczania krwi zabitego ptaka w taki sposób, aby nie można było odróżnić krwi i wody oraz zanurzenia w tak powstałej mieszaninie ptaka żywego; porównaj Vaikra, III Ks. Mojżeszowa 14, 5-6. Fragment III Ks. Mojżeszowej 13, 58, nieprecyzyjnie przetłumaczony w Biblii protestanckiej, odnosi się wyraźnie do kultowej kąpieli oczyszczenia; hebr. vekubam szenit oznacza dodatkową immersję w wodzie żywej, nie związaną z czynnością prania odzieży (porównaj komentarz Rashiego, tamże na str. 59). Oczyszczenie człowieka wymagało także wykonania rytualnego zanurzenia w wodzie żywej; veki-jithar hazav mizovo vemapar lo szibat jamim ltaharato vekibem b'gadaiv verahatz b'saro b'maim chaim v'tahar; gdy mający wyciek jest oczyszczony (uwolniony) od swojej przypadłości, to odliczy sobie siedem dni od momentu jej ustania, podda swoje szaty rytualnej kąpieli oczyszczenia przez zanurzenie w wodzie (vekibem), a także swoje ciało poprzez kąpiel w wodzie żywej (verahatz b'saro b'maim chaim); (porównaj komentarz Rashiego; tamże, Vaikra, III Ks. Mojżeszowa 15, 13, str. 69; vekol-beged vekol-or aszer-jihjeh alaiv szibwat-cara vekubam bamaim...; każdą szatę, każdą skórę, na które wypłynie nasienie, należy zanurzyć w wodzie... (dosłownie poddać rytualnej kąpieli oczyszczenia, nie zaś praniu). (porównaj komentarz Rashiego; tamże, Vaikra, III Ks. Mojżeszowa 15, 17; str. 70. Warto przy tym zauważyć, że Mikveh dokonywana współcześnie przez ortodoksyjnych Żydów, nie spełnia tradycyjnych kryteriów biblijności, gdyż przeprowadzana jest w łaźniach rytualnych przy zastosowaniu wody stojącej w basenie. Woda pochodzi wprawdzie ze źródeł wody żywej, w myśl późniejszego nakazu synagogi, musi się jednak odstać.

64 Sefer nevim achronim., pod redakcją Meira Halvi Latarim str. 741, Wydawnictwo B'dfvem haadon travvittzasz vebnav, Berlin 1920

65 Wody żywej w znaczeniu ducha - przyp.redakcji

66 Tamże, str. 766

67 Zarówno przekład katolicki jak i protestancki używa niewłaściwego określenia, nazywając YHWH Nadzieją Izraela. Oryginał zawiera w tym miejscu słowa mikveh israel, nie zaś tikvah israel

68 Porównaj zastosowanie hebrajskiego słowa ruah YHWH w: Bereszit, I Ks. Mojżeszowa 1,1-2; Ketuvim Psalm 104, 29-30; Nevim Izajasz 11,1; 61,1; Ewangelia wg Łukasza 1, 24-25.35.41.60-80; 2,25-35;

69 Porównaj zastosowanie hebrajskiego słowa szechina YHWH w: Szemot, II Ks. Mojżeszowa 3,1-6; 40,35-38; Devarim, V Ks. Mojżeszowa 4,15-16; Ewangelia wg Łukasza 1,35; 2,9; List Pawła do Rzymian 6,4; List Pawła do Kolosan 2,12; I List Piotra 4,13; List do Hebrajczyków 1,3; II List Pawła do Koryntian 4,6

70 Porównaj zastosowanie hebrajskiego słowa hokmah YHWH w: Apokryficznej księdze Syracha 24; talmudycznych Przypowieściach Salomona 8,1-36; Liście Pawła do Kolosan 1,16 oraz początek Ewangelii wg Jana, gdzie pierwotnie zamiast greckiego terminu filozoficznego logos (słowo), pojęcia nieznanego Hebrajczykom, znajdowało się najprawdopodobniej hebrajskie hokmah.

71 Porównaj z Nevim, Izajasz 63

72 Hebrajskie wyznanie wiary brzmi: szema israel yhwh elohenu yhwh echad; słuchaj Izraelu, YHWH nasz, YHWH jeden jest. Porównaj: Devarim, V Ks. Mojżeszowa 6,4-5; Ewangelia wg Marka 12,29-30

73 Ewangelia wg Marka 1, 5; Ewangelia wg Jana 3, 23

74 Ewangelia wg Mateusza 3, 16

75 Dzieje Apostolskie 8, 36-39 w przekładzie księdza Jakuba Wujka

76 List Pawła do Efezjan 5, 26

77 List Pawła do Rzymian 6, 4

78 Septuaginta jest tłumaczeniem pism Tanachu na język grecki, przygotowanym najprawdopodobniej dla potrzeb diaspory żydowskiej. Septuaginta została uznana przez Kościół za tekst oficjalny. Żydzi odrzucili jednak ten przekład ze względu na dowolność przekładu terminów hebrajskich na język grecki oraz wprowadzenie do tekstu chrystologicznych zniekształceń, na przykład Psalm 95(96), 10: ebasilense apo znlon .

79 Campenhausen HF., Dinkler E., Gloge G., Logstrup KE. Die Religion in Geschichte und Gegenwart. Handworterbuch fur Theologie und Religionswissenschaft., str. 628, Dritte, vollig neu bearbeitete Auflage, JCB Mohr (Paul Siebeck), Tübingen 1962

"Die Taufe auf den namen Christi ist das im Urchristentum vorherrschende Sakrament.(...) Das Neue der Handlung wird gegenüber dem AT schon in Wortwahl darin deutlich, dass das NT im Unterschied zur LXX (Septuaginta), die für rahas lonein und fur tabal baptein gebraucht - baptizein und baptisma verwendet, während im NT für rituelle Waschungen erscheint (Mk 7,4; Hebr 9,10; anders Hebr 6,2; Kol 2,12). Rom 6,3f Taufe durch Untertauschen als gesichert angesehen baptizesnai)

80 Łyko Z. Nauki Pisma Świętego. Wydawnictwo Znaki Czasu, Warszawa 1974

81 Pastuszko M. Prawo o sakramentach świętych. Normy ogólne i sakrament chrztu., str. 198 ATK Warszawa 1983

82 Świerzawski W. Sakramenty święte Chrzest., str 83, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1983

83 Bihlmeyer K., Tuchle H. Historia Kościoła. Starożytność chrześcijańska. str 123, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 1971

84 Krenzer F. Taka jest nasza wiara. Znaki Czasu, Paryż 1981

85 Czerwik S., Kudasiewicz J., Łach J., Skowronek A. Sakrament chrztu., str. 135, Wydawnictwo Kurii Diecezjalnej, Księgarnia św. Wojciecha, Katowice 1973

86 Pastuszko M. Prawo o sakramentach świętych. Normy ogólne i sakrament chrztu. t.1., str 198, ATK, Warszawa 1983

87 Maliński M. Po co sakramenty., str. 294, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1984

88 Romaniuk K. Sakramentologia biblijna., str. 8, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1994

89 Kowalski Wierusz J. Liturgika., str. 188, Wydawnictwo PAX, Warszawa 1955

90 MacDonald W. Pogrzebani w chrzcie., str 23, Wydawnictwo Kościoła Wolnych Chrześcijan "Łaska i pokój", Warszawa 1983

91 Luks. Pierwszy sakrament. Czego naucza Pismo Święte o Chrzcie. Chicago 1916

92 Maliński M. Po co sakramenty, str. 290, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1984

93 Krenzer F. Taka jest nasza wiara, str. 126-127, Editions du dialogue. Societe d'editions internationales, Paris 1981

Tekst Symbolu-Credo Nicejskiego zawierający stwierdzenia wymierzone przeciwko nauczaniu biskupa Ariusza cytujemy według Euzebiusza z Cezarei, List do Cezarei 8.2: "Wierzymy w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, i w jednego Pana, Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, zrodzonego z Ojca jako Syn jedyny, to jest z istoty Ojca; Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego; zrodzony, a nie stworzony; że jest współistotny Ojcu; że przez niego wszystko się stało, zarówno na niebie jak i na ziemi; że dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił na ziemię i przybrał ciało, stał się człowiekiem, wycierpiał mękę i zmartwychwstał dnia trzeciego; wstąpił na niebiosa, przyjdzie sądzić żywych i umarłych; i (wierzymy) w Ducha Świętego. Tych zaś, którzy mówią, że był kiedyś czas, kiedy Go nie było, albo, że Syn Boży nie istniał, zanim nie został zrodzony, albo, że stał się z niczego, lub też twierdzą, że jest z innej substancji czy istoty, albo że Syn Boży jest stworzony, albo zmienny, skazitelny - tych wszystkich powszechny Kościoł wyklucza z liczby wiernych"

94 Bihlmeyer K., Tuchle H. Historia Kościoła. Starożytność chrześcijańska, str. 330, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 1971

95 Pietras H. By nie milczeć o Bogu. Zarys teologii Ojców Kościoła. Ariusz i jego teologia., str.112-118, Wydawnictwo Maszachaba, Kraków 1991.

Nota historyczna: Sobór Nicejski zwołano między innymi w celu rozstrzygnięcia sporu pomiędzy zwolennikami nauczania biskupa Ariusza, który wierzył w jedność Boga i był zainteresowany jej zachowaniem, a teologami tradycji aleksandryjskiej, którzy usiłowali zrozumieć relację pomiędzy jednym i jedynym Bogiem YHWH, a troistością osób bożych, tak by ta trositość nie kolidowała z koncepcją monoteizmu. Spór zagrażał jedności Kościoła, ale przede wszystkim zagrażał jedności Cesarstwa. Gdy w wyniku dysput teologicznych okazało się, że kompromisu nie da się osiągnąć na podstawie analizy tekstów biblijnych, sięgnięto po środki polityczne. Tekst Credo, ustalony przez grupę biskupów skupionych wokół biskupa Aleksandra z Aleksandrii przedłożono najpierw cesarzowi Konstantynowi Wielkiemu (który w tym czasie nie był członkiem Kościoła i nie miał pojęcia o naturze sporu, a zatem kompetencji do jego rozstrzygnięcia!), a następnie przedłożono pozostałym biskupom obecnym na soborze do podpisania. Podpisania Credo odmówił jedynie biskup Ariusz i dwaj jego zwolennicy. Zdjęto ich za to z urzędów biskupich i zesłano, najprawdopodobniej do Illiri (Albania). W ten arbitralny sposób po raz pierwszy w historii, ale bynajmniej nie ostatni, ocalono pozorną jedność Kościoła, rozstrzygając jednoznacznie spór o abstrakcyjne pojęcia, których istota znana była jedynie nielicznym wtajemniczonym. Co ciekawe Kościół Rzymskokatolicki głosi po dzień dzisiejszy, że Trójca jest właściwie tajemnicą wiary, co znaczyloby, że jej zrozumienie nie jest możliwe na drodze myślenia racjonalnego, a jedynie dostępne jest wybranym jako rodzaj daru obecnego wyłącznie w tym Kościele. Pewne zaś jest jedno: pełniejsze poznanie natury Boga i Jego Mesjasza dostępne będzie ludziom nie tak prędko - dopiero w czasach mesjańskich. Historia Credo Nicejskiego ilustruje jak zadając sobie podobne łamigłówki intelektualne w istocie łatwo jest popaść w absurdy, w pychę graniczącą z samouwielbieniem, a nawet w nienawiść; cechy niegodne dzieci bożych. Szukajcie Boga YHWH dopóki można Go znaleźć, wzywajcie Go dopóki jest blisko! (...) Bo myśli moje to nie myśli wasze, a drogi wasze to nie drogi moje - mówi Pan (Nevim, Ks. Izajasza 55, 6-8). Lepiej zatem ćwiczyć w sobie cnoty ducha i przyznać skromnie i w pokorze ducha, że natura Boga nie poddaje się opisom, a spory intelektualistów nie zawsze przynoszą pożytek.

96 Porównaj Dzieje Apostolskie 2, 38; 8, 16; 10,48; 19,5; I List Pawła do Koryntian 6,11; List Pawła do Galacjan 3,27; List Jakuba 2,7;

Aluzję do chrztu w imię Jeszuah (Jezusa) daje także I List Pawła do Koryntian 1,13. Ten sam list w rozdziale 10 i wierszu 2 zawiera informacje o dokonywaniu chrztu w konkretne imię, czego nie można dokonać w przypadku chrztu z użyciem formuły trynitarnej. Znane jest wprawdzie imię boże, YHWH oraz imię Mesjasza, Jeszuah, ale imię Ducha Świętego nie jest znane.

97 Pietras H. By nie milczeć o Bogu. Zarys teologii Ojców Kościoła. Sobór Nicejski (325), str. 120, Wydawnictwo Maszachaba, Kraków 1991

98 Ewangelia wg Mateusza 28, 18 zawiera stwierdzenie: "...dana mi jest wszelka władza...", a w wierszu dwudziestym: "oto ja jestem z wami..." Wiersz 19 odbiega wyraźnie od podmiotu. Paralelny tekst Ewangelii wg Łukasza 24,47-49 nie zawiera określenia Trójcy. Stwierdza wyraźnie, że ewangelizacja ma odbywać się w imię Jezusa, a Duch Święty określony jest przez Mesjasza jako moc z wysokości: "I że począwszy od Jerozolimy, w imię Jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów. Wy jesteście świadkami tego, a oto ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca (tj. Ducha Świętego - ruah hakodesz). Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości."

99 Gryglewicz F., Łukaszyk R., Sułowski Z. Encyklopedia katolicka, hasło "chrzest", str. 354, t.III, Wydawnictwo KUL, 1976

100 Kudasiewicz J. Jak rozumieć Pismo Święte. część III Jezus historii, a Chrystus wiary. str. 106-107, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1987

Porównaj z identycznym uzasadnieniem wcześniejszej praktyki chrztu w imię Jezusa zawartym w pracy Pastuszko M. Prawo o sakramentach świętych. Normy ogólne i sakrament chrztu. str. 198, t.I, ATK Warszawa 1983 oraz w pracy "Praktyka i teologia chrztu w Kościele pierwotnym" Kielecki Przegląd Diecezjalny 1976, 42, 24-25

101 Leon-Dufour X. Słownik teologii biblijnej. (w tłumaczeniu K. Romaniuka), str 133, Pallotinum, Poznań 1985

102 Romaniuk K. Sakramentologia biblijna, str. 19, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1994

103 Balter L. Człowiek we wspólnocie Kościoła. str. 22, ATK Warszawa 1979

104 Simon M. Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa I-IV w. Hasło "kult", str 431, Wydawnictwo PIW, Warszawa

105 Comma Johanneum - znany problem teologiczny posiadający bogate piśmiennictwo.

106 Kudasiewicz J. Biblia, historia, nauka - rozważania i dyskusje biblijne., str 280, Wydawnictwo "Znak", Kraków 1987

107 Starowieyski M. Pierwsi świadkowie, str. 38, Wydawnictwo "Znak", Kraków 1988

108 Euzebiusz z Cezarei. Pisma Ojców Kościoła. Historia męczenników palestyńskich., str. 96, t.II., Poznań 1924

109 Pisma starochrześcijańskich pisarzy. Tom XXI, Atanazy - Apologie, ATK Warszawa 1979

110 MacDonald W. Pogrzebani w chrzcie. str 11, Wydawnictwo Kościoła Wolnych Chrześcijan "Łaska i Pokój", Warszawa 1983

111 Ponurzono w Polszcze. Wydawnictwo Kościoła Chrześcijan Baptystów "Słowo Prawdy", str. 136, Warszawa 1966.

112 Historia Kościoła Chrześcijańskiego pierwszych wieków., str.13, Wydawnictwo Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego, Warszawa 1991

113 Dzieje Apostolskie 22,16

114 Devarim, V Ks. Mojżeszowa 4,2; Objawienie Jana 22,19. Porównaj komentarz Dr Davida H. Sterna w Jewish New Testament Commentary. Jewish New Testament Publications, Inc. Clarksville, 1992, str. 85-86. Na przykład, Hans Kosmala w artykule The Conclusion of Matthew. Annual of the Swedish Theological Institute 1965, 4, 132-147 oraz David Flusser w artykule The Conclusion of Matthew in a New Jewish Christian Source. Annual of the Swedish Theological Institute 1966-1967, 5, 110-119 przedstawiają i uzasadniają pogląd o nieautentycznym, późniejszym pochodzeniu współczesnego brzmienia fragmentu Ewangelii według Mateusza 28, 19.

115 Dzieje Apostolskie 2,38

116 List Pawła do Efezjan 1, 7

117 I List Pawła do Koryntian 5,7-8

118 Ewangelia wg Jana 15,16; 17,24; List Pawła do Efezjan 1, 4; List Pawła do Rzymian 8, 27-30

119 Objawienie Jana 7,14

120 Ewangelia Mateusza 22, 11-14

121 List Pawła do Kolosan 2,13

122 I List Piotra 3, 21

123 List Pawła do Efezjan 1, 19-20

124 Hebrajskie imię Jochanan znaczy dar YHWH

125 I List Jana 5,7 (w wersji pierwotnej)

126 Nevim, Ks. Zachariasza 13,1

127 List Pawła do Rzymian 6,3-4 i 8-13

128 List Pawła do Kolosan 2,12

129 I List Piotra 3, 20-21; Tora, Bereszit, I Ks. Mojżeszowa 7, 1-4

130 tamże

131 Dzieje Apostolskie 2,41

132 Ewangelia Marka 16,15-16; niektórzy egzegeci, na przykład profesor David Flusser, uważają, że tekst ten został dopisany później, w okresie intensywnej działaności misyjnej chrześcijaństwa

133 List Pawła do Kolosan 2, 11-12

134 Bereszit, I Ks. Mojżeszowa 17, 9-14

135 Szemot, II Ks. Mojżeszowa 4, 24-26

136 Nevim, Ks. Jeremiasza 31, 31-34

137 Devarim, V Ks. Mojżeszowa 10, 16

138 Nevim, Ks. Izajasza 58; Ewangelia wg Mateusza 23, 23

139 Nevim, Ks. Ezechiela 11, 19-20

140 II List Pawła do Koryntian 3,3; List Pawła do Rzymian 2, 15

141 Romaniuk K. Sakramentologia biblijna., str. 13-14, Wydawnictwo Salezjańskie. Warszawa 1994

142 tamże

143 tamże

144 tamże

145 MacDonald W. Pogrzebani w chrzcie., str. 4, Wydawnictwo Kościoła Wolnych Chrześcijan "Łaska i pokój", Warszawa 1983

146 Chrzest wodny, str. 17, wydanie II, Wydawnictwo "Dobra Nowina", Wrocław 1989

147 Spolszczona forma greckiego wyrazu christos, rozpowszechniona zwłaszcza w Kościele Rzymskokatolickim.

148 Termin sakrament, pochodzący od łacińskiego wyrazu sacramentum, oznaczał pierwotnie przysięgę składaną przez żołnierza na wierność sztandarowi legionu. Do dogmatyki chrześcijańskiej wprowadził go Ojciec Kościoła, Tertulian (zm. ok. 220 r. po Chr.), członek montanistów, autor licznych herezji do dziś funkcjonujących w Kościele Rzymskokatolickim. (Bursche E., Rocznik teologiczny. Historia powrotu do pierwotnej prawdy bożej. str 33-60, t.III, Warszawa 1938). Sakrament oznacza w katolicyzmie i prawosławiu znak zewnętrzny ustanowiony przez Mesjasza, udzielający łaski sam przez się; w niektórych kościołach protestanckich jest to znak przynależności do kościoła i pamiątka Ostatniej Wieczerzy. (Jan Tokarski, Słownik wyrazów obcych, str 662, PWN Warszawa 1972). Pojęcie sakramentu nie występuje w Tanachu, Ewangeliach lub i w pismach apostołów.

149 Język hebrajski, w którym napisano pisma nie wyróżnia liter małych, dużych i niektórych znaków interpunkcyjnych, na przykład przecinków.

150 Schneider Th. Zeichen der Nahe Gottes. str 64-65, Mainz 1979; zobacz te\u? Pius XII, Encyklika "Mediator Dei"

151 Nadolski B. Liturgika. Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa. t.III, str. 11, Pallotinum, Poznań 1992

152 Romaniuk K. Sakramentologia biblijna. str. 19, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1994

153 Credo nicejskie jest to katolickie wyznanie wiary zawierające niebiblijne określenie YHWH jako jedynego Boga w trzech osobach. Zostało one ustalone wraz z odrzuceniem szabatu jako świętego czasu YHWH (micwa, IV przykazanie, Szemot, II Ks. Mojżeszowa 20) na soborze w Nicei (325 r. po Chr.) i uzupełnione na soborze w Konstantynopolu (380 r. po Chr.) Credo głosi, że Mesjasz oraz Duch Święty są bogami. Mesjasz posiada przy tym nie taką samą, ale tę samą substancję boską, co YHWH (po grecku homouzjos). Termin homouzjos był neologizmem i nigdzie nie występował w świętych księgach kanonicznych. Należało go więc odrzucić i takiego stanowiska bronił między innymi biskup Ariusz (zobacz ks. Kowalski JW. Wczesne chrześcijaństwo I-X wiek, str. 114-122, KAW, Warszawa 1985; porównaj też ks. Pietras H. By nie milczeć o Bogu. Zarys teologii Ojców Kościoła., str. 112-118, Wydawnictwo Maszachaba, Kraków 1991). Teolodzy katoliccy błędnie utożsamili poglądy Braci Polskich z poglądami Ariusza, a określenie arianie miało charakter pejoratywny. Credo Izraela podkreślało zawsze wiarę w jednego i jedynego Boga YHWH. "SZEMA ISRAEL, YHWH ELOHENU, YHWH ECHAD" (Devarim, V Ks. Mojżeszowa 6, 4-5 oraz Ewangelia Marka 12, 29-30). To wyznanie wiary obowiązuje we wszystkich gminach judeochrystiańskich praktykujących wiarę według obrządku Melech Zaddika, w tym także w zborach Jednoty Braci Polskich.

154 W katolicyźmie wschodnim i zachodnim powołując się na fragment I Listu Pawła do Koryntian 7, 14 zakłada się, że wyznanie wiary przez inne osoby, w tym wypadku przez rodziców i rodziców chrzestnych, jest ważne, obowiązujące i wystarczające do udzielenia chrztu. Z pewnymi zastrzeżeniami przyjmuje się to założenie w kościołach ewangelickich, wymagając obecności całej wspólnoty podczas chrztu.

155 Nadolski B. Liturgika. Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa. t. III, str 42-44, Pallotinum, Poznań 1992

156 Galling K. Campenhausen HF., Dinkler E., Gloge G., Logstrup KE. Die Religion in Geschichte und Gegenwart. Handworterbuch fur Theologie und religionswissenschaft. str. 626-658, Dritte, vollig neu bearbeitete Auflage. JCB Mohr (Paul Siebeck) Verlag, Tubingen 1962. Porównaj także Św. Cyprian. Listy, Warszawa 1969, str 215. Tertulian był jednak przeciwny chrzczeniu niemowląt. Pisał w de baptismo 18: "niech stają się chrześcijanami, skoro tylko potrafią rozpoznać Chrystusa (...) Dlaczegóż to potrzebne jest tak spieszne oczyszczenie od grzechów w wieku niewinności?"

157 Zauważają to także ewangelicy. Tamże, str 636; "wenn in Eph 1,13f nacheinander das Horen, Glauben, Versigeltwerden = Taufe, die Gabe des Geistes als Angeld genannt werden (vgl. auch zB 2Kor 1, 19-22; Apg 2,37 ff; 8,12.35 ff), so durfte hier die theologische Sequenz des Urchristentums Ausdruck finden: die Taufe besiegelt das immer vorangegangene Geschenk des Glaubens an Christus. Eine Kinder Taufe lasst sich nicht historisch in Neu Testament verankern, sie muss theologisch "konkludiert" werden."

158 Kościół Rzymskokatolicki naucza, w ślad za Ojcami tego Kościoła oraz orzeczeniem soboru w Orange przeciw semipelagianom (529 r po chr.), że chrzest znosi grzech pierworodny. Chrześcijanin umiera przez chrzest dla grzechu, a poświęcony jest Bogu (Konstytucja dogmatyczna o Kościele VII, 44). W tym teologia katolicka chce widzieć jeden z argumentów używanych na poparcie praktyki chrztu niemowląt. Naucza się ponadto, że poprzez chrzest stają się chrześcijanie synami bożymi, przyoblekają nową szatę, stają się również uczestnikami królewskiego kapłaństwa (Konstytucja dogmatyczna o Kościele II, 26).

159 Romaniuk K. Sakramentologia biblijna., str.26, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1994

160 Cabie R. Initiation des enfants. W: Martimort A.G. L'Eglise en priere. Les sacrements. str 74-75, Paris 1984

161 Weigandt P. Zur sogenannten Oikosformel. Novum Testamentum 1963, 6, 49-58

162 Dzieje Apostolskie 10,2; 16,15; 16, 31-32; 18,8. Obmycia rytualne praktykowali prozelici. Była to kąpiel, do której zobowiązany był każdy przyjmowany do obrządku Aarona; niepowtarzalny akt inicjacji i przyjęcia do wspólnoty Izraela.. Polegała ona na tym, że prozelita zanurzał się w wodę samodzielnie, odmawiając modlitwę. Zdarzało się przy tym, że zanurzały się w wodę także prozelickie dzieci. Kąpieli tej nie należy mylić z kąpielą odrodzenia ustanowionej przez Jeszua.

Jeremias J. Die Proselytentaufe und das Neue Testament. Theologische Zeitschrift 1949, 5, 418-436

163 Ewangelia wg Marka 10, 14; porównaj też paralelne teksty innych Ewangelii: Mateusza 19,13-15 oraz Łukasza 18,15-17.

164 Dzieje Apostolskie 16, 31-32

165 Nadolski B. Liturgika. Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa. t. III, str 7-15, Pallotinum, Poznań 1992

166 Wojak T. Ewangelik - katolik., str. 61-69, Wydawnictwo Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce "Zwiastun", Warszawa 1981

167 Tyloch W. Leksykon religioznawczy. str. 159 - 162, Wydawnictwo Współczesne, Warszawa 1988

Kościół Ewangelicko-Augsburski powstał w wyniku wydarzeń zapoczątkowanych wystąpieniem doktora Kościoła Rzymskokatolickiego, Martina Lutra, 31 października 1517 roku w Wittemberdze. U podłoża tego wystąpienia leżał protest przeciwko niebiblijności i wypaczeniom jakich dopuścił się Kościół Rzymskokatolicki. Po śmierci Martina Lutra doszło do polemik pomiędzy protestantami skupionymi wokół Filipa Melanchtona z Uniwersytetu w Wittemberdze, a uczniami Lutra z Uniwersytetu w Jenie. W wyniku zawartej ugody ogłoszono w roku 1575 wspólnie ustaloną Formułę Zgody. Definitywne uzgodnienie zasad luteranizmu nastąpiło w roku 1580 po ogłoszeniu zasad Konfesji Augsburskiej. Martin Luter nie miał zamiaru zmieniać podstaw chrześcijaństwa. Dążył jedynie do przywrócenia mu tego, co uważał za najistotniejsze, mianowicie wierność słowu objawionemu w pismach świętych. Dlatego Biblię uznał za jedyne źródło objawienia (sola scriptura). Luteranizm nie uznaje kultu świętych, obrazów i posągów; Kościół Ewangelicko-Augsburski naucza, że kult Marii powstał w cieniu nauki o Chrystusie jako skutek podkreślenia jego ludzkiej natury. Kościół ten potwierdza, że w pismach nie ma śladów kultu maryjnego, a twierdzenie Kościoła Katolickiego, jakoby kult ten istniał zawsze uznaje za przesadne. Stawia się wprawdzie Marie jako wzór wiary i posłuszeństwa, nie pielęgnuje zaś jej kultu według wzorców katolickich. Kościół ten nie zgadza się na przenoszenie atrybutów Mesjasza na Marie, Jego matkę, nie widząc w jej osobie orędowniczki u Boga, nie uznaje w niej współuczestniczki w dziele zbawienia, odrzuca jako niebiblijny dogmat o wniebowstąpieniu Marii. Uważa, że dogmaty maryjne pogłębiają rozdział między Kościołami.

Luteranizm odrzucił praktyki religijne katolicyzmu jak błogosławieństwa, święcenia, modlitwy w intencji zmarłych, wiarę w czyściec, reguły umartwiania się i ascezy, celibatu, ślubów zakonnych oraz spowiedź indywidualną. Przeważnie odrzucono także hierarchie kościelną.

Z siedmiu katolickich sakramentów, Kościół Ewangelicko-Augsburski uznaje tylko dwa: chrzest i eucharystię zwaną Wieczerzą Pańską przyjmowaną pod obiema postaciami chleba i wina.

168 Tyloch W. Leksykon religioznawczy. str. 133-135, Wydawnictwo Współczesne, Warszawa 1988

Kościół Ewangelicko-Reformowany został utworzony przez Kalwina i Zwingliego w XVI wieku w Szwajcarii. W Polsce rozpoczął działalność w roku 1566. Zasady wiary opierają się na II Konfesji Helweckiej zaadoptowanej do warunków polskich (Konfesji Sandomierska) oraz Katechiźmie Heidelberskim z roku 1637. Tradycyjną nazwą Kościoła Reformowanego jest Jednota, np: Jednota Małopolska, Jednota Litewska itd. (nie mylić z antytrynitarną Jednotą Braci Polskich). Kultura polska zawdzięcza kalwinom wiele. Do najwybitniejszych postaci tego okresu w Kościele Ewangelicko-Reformowanym należą Jan Łaski - reformator i kaznodzieja, Mikołaj Rej - poeta, Salomon Rysiński - autor pierwszego zbioru przysłów polskich, Jakub Lubelczyk, Cyprian Bazylik i Wacław z Szamotuł - kompozytorzy. Wśród teologów tego Kościoła dokonano przekładów Biblii z języków oryginalnych: Biblii Brzeskiej (1563) oraz Biblii Gdańskiej (1632). Kościół położył też wielkie zasługi w dziele budowy tolerancji religijnej i współpracy pomiędzy kościołami protestanckimi. W roku 1573 podpisano w tym celu Konfederację Warszawską, która miała gwarantować pokój międzywyznaniowy w Rzeczpospolitej. Pomimo, że Kościół ten bierze udział w pracach Polskiej Rady Ekumenicznej, aktywnie występują przeciwko nietolerancji religijnej, a w ostatnich latach obserwuje się coraz częściej postawy aktywnego protestu przeciwko dążeniom hierarchii Kościoła Rzymskokatolickiego do reprezentowania chrześcijaństwa w Rzeczpospolitej.

169 Członkami Polskiej Rady Ekumenicznej są: Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, Kościół Polskokatolicki, Kościół Starokatolicki Mariawitów, Kościół Ewangelicko-Augsburski, Kościół Ewangelicko-Reformowany, Kościół Metodystyczny, Polski Kościół Chrześcijan Baptystów oraz Zjednoczony Kościół Ewangeliczny (według stanu z roku 1982).

170 Chrzest. Dokument z Akry. Wydawnictwo Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Warszawa 1982

171 Smith O.J. Ewangelia, którą głosimy. str 78-79, Bielskie Zakłady Graficzne, Bielsko-Biała 1963; wydano staraniem Prezydium Rady Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w Warszawie

172 Cytat pochodzi z I Listu Pawła do Koryntian 1, 17

173 I List Pawła do Koryntian 1, 14-16

174 Dzieje Apostolskie 16, 25-33

175 Dzieje Apostolskie 19, 5

176 Porównaj: Ewangelia Jana 5, 39; Ewangelia Łukasza 24, 44; Dzieje Apostolskie 28, 23. W czasach, w których działał Szaul z Tarsu, pisma Nowego Przymierza (hebr. Brit ha-Dasha) dopiero powstawały. Wypowiedź rabina w II Liście do Tymoteusza "...Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości..." należy w związku z tym rozumieć jako odnoszącą się do pism hebrajskich Tanachu.

177 Tanach składa się z 39 ksiąg, uznanych przez Synagogę Ortodoksyjną, Synagogę Konserwatywną, Synagogę Reformowaną, kościoły protestanckie oraz kościoły katolickie za księgi protokanoniczne. Tanach dzieli się na trzy części: Tora (Pięcioksiąg o autorstwie przypisywanym Mojżeszowi), Nevim (dzieje Izraela od czasów Jozuego) i Ketvim (pisma prorockie). Pierwsze litery nazw poszczególnych części tworzą określenie Tanach.

178 Dzieje Apostolskie 8, 14

179 W Szawuot, święto wypadające pięćdziesiąt dni po święcie Paschy (14 Nissan) Mojżesz otrzymał Tore na górze Synaj. Po zejściu z góry został zmuszony do ukarania śmiercią trzech tysięcy mężów, którzy oddali się bałwochwalstwu podczas jego nieobecności (Szemot, II Ks. Moj\u?eszowa 32). W dniu święta Szawuot, w którym YHWH zesłał swego ducha apostołom, zostało włączonych do Izraela, ludu bożego Mesjasza, trzy tysiące osób (List Pawła do Rzymian 11,17-26)

180 Dzieje Apostolskie 2, 41

181 Ewangelia Jana 4, 1-2. Mikveh ta była jeszcze chrztem Jana, gdyż Mesjasz dopiero "wzrastał, podczas gdy Jan, chrzciciel, stopniowo malał" (porównaj z ewangeliami Łukasza 7,18-35, Mateusza 11,2-19, Jana 1,19-34, Jana 3,30)

182 Dzieje Apostolskie 12, 5-11

183 Ewangelia Jana 6, 44

184 Ewangelia Łukasza 3, 16; List Pawła do Tytusa 3, 5

185 Ewangelia Marka 16, 9-16

186 List do Hebrajczyków 9, 15-17

187 Ewangelia Jana 6, 53

188 Praca zbiorowa. Poświęceni w prawdzie (Informacja o Kościele Baptystów). str. 44-45, Wydawnictwo "Słowo Prawdy", Warszawa 1985

189 W poznańskim zborze Chrześcijan Baptystów dodaje się do formuły trynitarnej zdanie: "... i w imię Jezusa Chrystusa..." Piotr Zaremba, pastor zboru poznańskiego, informacja ustna 1994

190 Bracia Polscy uważali się za chrystian, nie zaś za chrześcijan - przyp. red. Braci Polskich nazywano także arianami, ebionitami, paulianami, samosateńczykami i photynianami. Nazwy te, nadane Braciom przez katolików, luteranów i kalwinów miały charakter pejoratywny i niezbyt poprawnie odzwierciedlały zróżnicowane poglądy Braci Polskich. Powstała przed II wojną światową współczesna Jednota Braci Polskich "Chrystianie" jest jedynym prawnie uznanym spadkobiercą i kontynuatorem tradycji polskich zborów chrystiańskich działających w Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku. Współczesna Jednota Braci Polskich ze względów historycznych, a także dla porządku i ułatwienia wymiany poglądów zgadza się na zachowanie nazwy arianie lub chrystianie.

191 Praca zbiorowa. Poświęceni w prawdzie (Informacja o Kościele Baptystów). str.40-41, Wydawnictwo "Słowo Prawdy", Warszawa 1985

"Polski ruch anabaptystyczny ma głębokie znaczenie w historii baptystów. Od niego angielscy baptyści otrzymali wiele impulsu, podlegając jego wpływowi. Od niego w roku 1641 przejęli ponurzenie jako formę chrztu, po uprzednim przyjściu do przekonania, że tylko zanurzenie jest chrztem Nowego Testamentu."

192 Tyloch W. Leksykon religioznawczy., str. 139-140, Wydawnictwo Współczesne, Warszawa 1988

Początek ruchu Wolnych Chrześcijan datuje się na rok 1830. U jego podstaw legło przekonanie, że istnieje tylko jeden kościół boży, a pisma święte są kompletne i wystarczające we wszystkich sprawach wiary i życia. Kościół ten skupia ludzi, którzy przez pokutę, nawrócenie i duchowe odrodzenie stali się członkami żywego kościoła Jezusa, Mesjasza. Zasady wiary Kościoła stanowią, że Bóg jest jeden, stwórca wiekuisty i wszechmocny, a Jezus, jedyny pośrednik pomiędzy Bogiem, a ludźmi ma pełnię boskości. Duch Święty pochodzi od Boga i Jezusa. Został dany jako orędownik, współistniejąc wiekuiście z Ojcem i Synem. Kościół uznaje chrzest wiary w wieku świadomym przez zanurzenie w wodzie oraz praktykuje pamiątkę śmierci Mesjasza pod obiema postaciami, chleba i wina.

193 MacDonald W. Pogrzebani w chrzcie. str. 10-11, Wydawnictwo Kościoła Wolnych Chrześcijan "Łaska i pokój", Warszawa 1983

194 Taka argumentacja musi budzić zdziwienie uważnego czytelnika, skoro kilka wierszy dalej, dyskutując formę chrztu, autor przesądza arbitralnie o ważności formuły trynitarnej jedynie na podstawie zapisu w Ewangelii Mateusza 28,19, a odrzuca chrzest w imię Jezusa, który jest opisany w licznych miejscach Nowego Testamentu, twierdząc, że formuła trynitarna zamyka się w tekście Dziejów Apostolskich!?; tamże str. 11

195 Tamże, str 14-15

196 Antytrynitarna organizacja uznająca się za lud boży i jedynego spadkobiercę Izraela. Wyłoniła się z Ruchu Badaczy Pisma Świętego, dokonując swoistej interpretacji nauk Ch.T. Russela. Organizacja odrzuca Dekalog jako podstawę obowiązującego prawa bożego (Czym jest dla Ciebie dziesięć przykazań. Strażnica 1989, 22, 4-6). Naucza się, że od roku 1874 Jezus jest obecny drugi raz na Ziemi jako osoba niewidzialna. Organizacja jest znana z licznych prób ustalenia daty końca świata, np: na rok 1874, 1914 i 1976. Organizacja Świadków Jehowy jest ugrupowaniem jedynozbawczym. "...Z całym przekonaniem można stwierdzić, że organizację prawdziwych nosicieli światła tworzy obecnie społeczeństwo nowego świata, złożone ze Świadków Jehowy..." (Kto podąża za światłem świata. Strażnica 1993, 7, 16). Od członków Organizacji wymaga się bezgranicznego zaufania do tzw. Ciała Kierowniczego, przekonując jednocześnie, że jest to wyrazem oddania się na służbę Bogu. Autentyczne studium biblijne szybko zastępuje lektura Strażnicy. Nie wolno poruszać dyskusyjnych kwestii, zgłaszać wątpliwości wobec uznanej interpretacji i wykraczać poza ramy dozwolone przez Ciało Kierownicze. W rezultacie prowadzi to do braku samodzielności w myśleniu oraz braku własnego zdania w kwestiach biblijnych. Często prowadzi do postaw wyobcowania społecznego i zagubienia. Szybki wzrost liczby członków jest wynikiem umiejętnie prowadzonych akcji ewangelizacyjnych:

Dlaczego? Słowo Nadziei. Pismo Prostujące Doktryny Świadków Jehowy, 1991, 17, 2

"Podręczniki ułożone są w taki sposób, że pozostawiają zainteresowanemu tylko jedną alternatywę: stać się "Świadkiem Jehowy" lub ...zginąć w Armagedonie. Zasadnicze nauki biblijne zastąpiono uczuciem, pragnieniem, zastraszeniem, wskazując, że czas tuż, tuż. Selekcja przyszłych członków Organizacji odbywa się już przy drzwiach mieszkań. Jakie przyjęto kryteria? Zaakceptowanie literatury wydawanej przez Organizację. Co prawda zachęcają ludzi do czytania Słowa, ale na pierwszym miejscu w rozumieniu Słowa musi stać Strażnica, a nie Biblia..."

Jedyny skuteczny sposób na dotarcie do serc i umysłów Świadków Jehowy, to rozmowa w duchu miłości, oparta o świadectwo wiary w moc Jezusa oraz pytania wymagające udzielenia przemyślanej i biblijnie uzasadnionej odpowiedzi. Wymaga to jednak dobrej, przekrojowej znajomo\uoci zagadnień biblijnych.

197 Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy, str. 2, Nr 4, 15 lutego 1989

198 Watch Tower Bible and Tract Society of Pensylvania. Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na Ziemi. str.251-252, Wydawnictwo "Watchtower Bible and Tract Society of New York, Inc. International Bible Students Association", Brooklyn, New York 1990

199 Czy powinieneś być ochrzczony? Strażnica 1993, 7, 6

200 Świadkowie Jehowy w dwudziestym wieku. str 13, Wachtturm Gesselschaft, Selters/Taunus 1989

201 Porównaj także; Czy powinieneś być ochrzczony? Strażnica 1992, 19, 20-23 oraz Czy dać się ochrzcić? Strażnica 1993, 7, 3-7

202 Watch Tower Bible and Tract Society of Pensylvania. Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi. str.250, Wydawnictwo "Watchtower Bible and Tract Society of New York, Inc. International Bible Students Association", Brooklyn, New York 1990

203 tamże, str.252

204 Organizacja Byłych Świadków Jehowy powstała w Polsce pod koniec roku 1988. Stawia sobie za wyłączny cel prostowanie nauk Organizacji Świadków Jehowy oraz pracę wśród członków tej organizacji. Jest to ruch antytrynitarny. Dużą wagę przykłada się do wiary w Jezusa jako jedynego pośrednika pomiędzy Bogiem, a ludźmi. Pomimo wymiany korespondencji i pytań ze strony członków Jednoty Braci Polskich o ważność szabatu i biblijnego dekalogu, nie uzyskano odpowiedzi w tych sprawach. Bliższe informacje można uzyskać pisząc na adres redakcji: Słowo Nadziei, 85-321 Bydgoszcz 21, skrytka pocztowa 214

205 Edward Neuberg, informacja listowna, 1989

206 Tyloch W. Leksykon religioznawczy., str.125-127, Wydawnictwo Współczesne, Warszawa 1988

White EG. Wielki Bój. Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1979

Powstanie Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego wiąże się z działalnością radykalnego ruchu religijnego Williama Millera w USA, oczekującego końca świata w październiku 1844 roku na podstawie dokonanych przez siebie obliczeń i analiz proroctw biblijnych. Pogląd ten później zmodyfikowano, ogłaszając na październik 1844 roku początek tzw. sądu śledczego. Pomimo, że Kościół ten utrzymuje iż stoi na stanowisku skrypturyzmu, dużą wagę przywiązuje się w tym Kościele do nauk Ellen G. Harmon-White, włączając je do doktryny kościelnej, przypisując jej dar proroctwa i niezwykłą charyzmę. Kościół Adwentystów Dnia Siódmego wyznaje trynitaryzm i chrystocentryzm. Adwentyzm nie uznaje kultu świętych, figur i obrazów. Tygodniowym dniem kultu religijnego jest szabat. Kościół ten nie jest członkiem Światowej Rady Pokoju, ani Polskiej Rady Ekumenicznej

207 Łyko Z. Prawo wewnętrzne Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce. Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1968

208 Gane ER., Spangler JR., van Dolson LR. Lekcje Biblijne. Bóg objawia swoją miłość. Bóg ogłasza trójanielskie poselstwo. str. 53, Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1988

White EG. Prorocy i królowie, Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1961

Kościół Adwentystów Dnia Siódmego naucza, że "Bóg ma swój lud w każdej denominacji, a nawet wśród ludzi nie należących do żadnego kościoła. Adwentyści nie podpisują się pod ideą, że zbawienie ogranicza się ogólnie biorąc do ludzi zrzeszonych w kościołach chrześcijańskich albo tylko do adwentystów dnia siódmego w szczególności. Adwentyści wierzą natomiast, że Bóg ma tzw. Kościół ostatków, lud w szczególny sposób "powołany", zwiastujący poselstwo na ostatni czas w dniach w jakich przyszło nam żyć i, że Pismo Święte wskazuje na ruch adwentowy, jako na ruch wypełniający proroctwo o tym, że istnieć będzie Kościół na ostatni czas, który zwiastuje Jego powtórne przyjście".

Kościół Adwentystów Dnia Siódmego został zaliczony przez Ellen G. White do Izraela oraz nazwany "posłańcem nieba".

White EG. Ministry of healing, pp 405, 1909: ..."We (or Seventh Day Adventists) are numbered with Israel. All the instructions given to the Israelites of old... all the promises of blessings through obedience are for us. Tłumaczenie redakcji: ..."My (Adwentyści DS) zaliczeniśmy do Izraela. Wszystkie wskazówki dane staremu Izraelowi,..., wszystkie obietnice, błogosławieństwa przez posłuszeństwo są dla nas".

White EG. Prophets and kings, pp 74, 1917:.."Wherein they (Israel of old) were weak, even to the point of failure, the Israel of God today (that is, the Seventh Day Adventists), the representatives of heaven that make up the true church of Christ, must be strong, for upon them devolves the task of finishing the work that has been committed to man, and of ushering in the day of final awards." Tłumaczenie redakcji:..."Gdzie on, (stary Izrael), był słaby, do upadku włącznie, dzisiejszy Izrael Boży (to jest, Adwentyści Dnia Siódmego), przedstawiciele nieba, tworzący kompletny kościół Chrystusa (ang. make up - tworzyć zamkniętą całość, uzupełniać, kompensować) muszą być silni, albowiem im powierzono zadanie dokończenia dzieła, które zostało zlecone człowiekowi oraz wprowadzenia w dzień ostatecznego wyroku (ang. award - nagroda, wyrok, zapłata)."

Komentarz: Takie stanowisko wynika ze swoistej interpretacji proroctw zawartych w księdze Daniela 7, 8, 9, zwłaszcza proroctwa związanego z wizją barana i kozła, proroctwa Jeremiasza o 70 tygodniach, a także proroctwa o tzw. trójanielskim poselstwie według księgi Apokalipsy Jana 14, 6-13.

Wbrew opinii większości egzegetów żydowskich, ariańskich, protestanckich i katolickich, teologowie adwentystyczni uważają, że rozdział 8 księgi Daniela nie dotyczy wydarzeń z czasów okupacji Izraela przez króla greckiego, Antiocha IV Epifanesa. Według nich, okres 2300 wieczorów i poranków (Daniel 8, 13-14) nie kończy się wraz z wyzwoleniem Świątyni w Jeruszalaim przez Machabeuszy, to jest po 3,5 rocznym okresie jej bezczeszczenia i zniesienia codziennej ofiary (porównaj z I i II Ks. Machabejską). Utrzymują oni, że zakończył się on dopiero po 2300 latach. Okres ten naliczają od momentu odbudowy miasta Jeruszalaim (Daniel 9, 23-27), które datują na rok 457 przed Chr., to jest od momentu wydania I dekretu króla Artakserksesa, dotyczącego kontynuacji odbudowy Świątyni - Ks. Ezdrasza 7, 11-26), a nie od daty wydania II dekretu króla Artakserksesa z roku 445 przed Chr. dotyczącego odbudowy miasta - Ks. Nehemiasza 2, 1-10. Uzasadnienie stanowiska tego Kościoła można znaleźć w monografii: Polok Wł. Proroctwa Daniela, a współczesność. Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1990.

209 Gane ER., Spangler JR., van Dolson LR. Lekcje Biblijne. Bóg objawia swoją miłość. Bóg mówi nam o chrzcie. str. 65, Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1988

210 White EG. Testimonies, t.6, str 91-92, cytowane za Prawem wewnętrznym Kościoła ADS.

211 Pod tym pojęciem rozumie się naturalnie zasady wiary Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, które wchodzą, między innymi, w skład tekstu ślubowania składanego podczas chrztu (przyp.red.)

212 Porównaj: Ewangelia wg Marka 16, 16-17; Ewangelia wg Jana 3,18; Dzieje Apostolskie 8,37; List Pawła do Rzymian 3, 24.28; 5,1-5; List Pawła do Efezjan 2, 8; 3,14-21

213 Smutny obraz współczesnego chrześcijaństwa jest w dużej mierze związany z faktem nieprzestrzegania przez większość Kościołów postanowień pierwszego soboru apostolskiego, który odbył się w świętym mieście Jeruszalaim (Dzieje Apostolskie, rozdział 15). Podczas tego soboru określono podstawy wspólnoty pomiędzy gminami mesjanistycznych Żydów (zbory judeochrystiańskie), a nie-Żydami, którzy chcieli stać się członkami Kościoła-Izraela według obrządku Melech Zaddika poprzez wiarę w Mesjasza, Jeszuah. Stwierdzono, że:"...nie należy czynić trudności tym spośród pogan, którzy nawracają się do Boga, ale polecić im, żeby się wstrzymywali od rzeczy splugawionych przez bałwany, od nierządu, od tego, co zadławione, i od krwi. Mojżesz bowiem od dawien dawna ma po miastach takich, którzy go opowiadają, gdyż czyta się go w synagogach w każdy szabat." (Dzieje Apostolskie 15,19-21). Sobór postanowił zatem, aby nawracający się poganie powstrzymywali się od bałwochwalstwa, cudzołóstwa i nieczystych pokarmów (niekoszernych). Powstrzymywanie się od krwi jest przeważnie interpretowane jako zakaz spożywania krwi. Wypowiedź ta może być jednak rozumiana również jako zakaz popełniania morderstwa. Jeden z traktatów Miszny "Pirkej awot" (Sentencje ojców) zawiera stwierdzenie, że trzy rzeczy niegodne są Żyda, czciciela YHWH, Niech Będzie Błogosławiony, które eliminują go bezwarunkowo spośród społeczności Izraela: bałwochwalstwo, cudzołóstwo i morderstwo. Zatem można przypuszczać, że apostołowie nie wymagali od nawracających się nie-Żydów więcej aniżeli wymagano od nich jako członków Domu Izraela. Porównaj też: Bacchiocchi S., Specht WF. Dlaczego sobota. str. 50-54, Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1992.

214 Ewangelia wg Jana 1, 17

215 Nevim, Izajasz 51, 12; Ewangelia wg Łukasza 24,44-45; Ewangelia wg Jana 14, 16-26

216 Gane ER., Spangler JR., van Dolson LR. Lekcje Biblijne. Bóg objawia swoją miłość. Bóg mówi nam o chrzcie. str. 64, Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1988: "chrzest symbolizuje przyjęcie Ducha Świętego. Podczas chrztu nie jeste\uomy w stanie widzieć gołębicy zstępującej na nas lub słyszeć głosu Boga "oto mój umiłowany syn, w którym mamy upodobanie", ale przez wiarę jesteśmy pewni, że Bóg czyni dla nas to, co uczynił dla Chrystusa podczas Jego chrztu." Pogląd ten stwarza pewne trudności teologiczne. W Kościele Adwentystów Dnia Siódmego warunkiem uzykania chrztu jest uznanie wszystkich zasad wiary (tzw. prawdy adwentowej - przyp. red.). Tymczasem Ewangelia wg Jana 14,16-26; 15,26; 16,13-14 powiada, że duch boży stopniowo kształtuje ludzką świadomość i wprowadza we wszelką prawdę. Należy rozumieć, że proces ten jest kontynuowany także po chrzcie, przez całe życie. Jakie jest zatem uzasadnienie biblijne, aby uzależniać udzielenie chrztu od uznania przez osobę początkującą w wierze zamkniętego zbioru zasad i interpretacji proroctw, dokonanych przez innych ludzi w dawniejszych czasach?

217 Gane ER, Spangler JR, van Dolson LR. Lekcje Biblijne. Bóg objawia swoją miłość. Dar proroctwa. str.77-78, Wydawnictwo "Znaki Czasu", Warszawa 1988

218 Krytyczne opracowanie proroctw EG.White można znaleźć w publikacjach Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego. Pisząc na adres: Sekretariat Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego, Cieszyńska 96, 43-300 Bielsko-Biała, skr. pocztowa 411 można otrzymać niżej wymienione opracowania Wydawnictwa "Duch Czasów"

Walter Rea, Niewinne Kłamstwo

Reakcje Generalnej Konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego na "Niewinne kłamstwo"

Stanisław Kossowski, Ruch Williama Millera; Zły początek złych doktryn

Stanisław Kossowski, Świątynia ziemska jako symbol świątyni niebieskiej

Stanisław Kossowski, Oczyszczenie niebieskiej świątyni

219 Tyloch W. Leksykon religioznawczy. str. 128-130, Wydawnictwo Współczesne, Warszawa 1988.

Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego powstał w wyniku kolejnego rozłamu w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego w roku 1933 (tuż przed I wojną światową odłączył się ze względu na niejasny stosunek Generalnej Konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego do wojny i obowiązku służby wojskowej, pacyfistycznie nastawiony odłam zwany Kościołem Reformowanym Adwentystów Dnia Siódmego). Chrześcijanie Dnia Sobotniego negują dar proroctwa Ellen G. White, odrzucają jej interpretację proroctw biblijnych, przyjmowaną za podstawę doktryny w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego.

220 Kurs biblijny ewangelistów zborowych. Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego w Polsce, str. 37 punkt c2. Wydanie pierwsze. Praca zbiorowa.

W czasach, gdy Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego współpracował z grupą członków później powstałego zboru wrocławskiego Jednoty Braci Polskich "Chrystianie" (przed rokiem 1984), dokonano jednorazowo w zborze wrocławskim Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego wspólnego chrztu w imieniu Jezusa. Przywódcy tego Kościoła nie zaakceptowali jednak biblijnych argumentów takiego chrztu, a nawet prześladowali osoby prorokujące lub modlące się językami.

221 tamże; str.36-37

222 Krytyczne opracowania istotnych problemów teologicznych z uwzględnieniem doktryn ważniejszych Kościołów oraz stanowiskiem gmin mesjanicznych można otrzymać za niewielką opłatą pisząc na adres: Richard C. Nickels, Giving and Sharing, 2014 NE 85th Street, Vancouver, WA 98665, USA

223 The Shalom Scripture Studies, Inc., P.O. Box 80084, St. Louis Park, Minneapolis, Minnesota 55408, USA prowadzona przez Dr Eliasa Hidalgo, którego mesjaniczną synagogę odwiedza wielu Żydów ortodoksyjnych.

224 Petah Tikvah, 165 Doncaster Road, Rochester, NY 14623, USA

225 Aktywnie działającymi członkami tych Kościołów są Żydzi.

Apostolic Church of God 7th Day, 24497 Fraser Highway, Langley, British Columbia, Canada V3A 4P6

Church of God 7th Day, 1628 South Point Douglas Road, St.Paul/Minneapolis, Minnesota 55119, USA.

The Bible Sabbath Association, Route 1 Box 222, Highway 60, Fairview, Oklahoma 73737, USA wydaje aktualizowany światowy spis gmin mesjanicznych, w którym znajduje się również Jednota Braci Polskich "Chrystianie"

226 Union of Messianic Jewish Congregations, 8556 East Warren Avenue, Denver, Colorado 80231-337, USA (pisząc pod ten adres można otrzymać czasopismo "Messianic Judaism today"; także organizacja "Jews for Jesus".


Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: mykwa, chrzest, chrzest wodny, mikveh, chrześcijaństwo, baptyzm, judaizm


Pliki


Komentarze: (2)

benpo, January 23, 2011 20:29 Skomentuj komentarz


Szanowny Robercie Kisiel,ja w sprawie W.M.Branhama,to że Branham był 7 posłancem do 7 okresu zboru w jakim przyszło nam życ zwanym Laodyceą pokazuje w jakim stanie jest twoje rozeznanie w biblijnych proroctwach.Mi Bóg dał zrozumienie tej sprawy i tak zwanych branhamowców.Gdybyś miał więcej pokory i uznał swoją niewiedzę w tym zakresie Bóg by ci to objawił.I byś zobaczył daleko więcej z tego zakresu.tak to jest gdy się polega na własnym rozumie.Serwet zanim go spalono miał większe w tym zakresie rozeznania niż obecni jego zwolennicy. benpo

Paul, December 31, 2012 18:00 Skomentuj komentarz


Ktoś powiedział, ze kościół ma być przebudzony.
Jeśli obecnie śpi, to ciężko śpiącemu wytykać czyjeś błędy.
Jak śpimy, to nie wiemy co się dzieje i kiedy wstaniemy

Paul
Skomentuj notkę

Rymy życia i smierci

#1. Zachęcony kupiłem i czytam:

Rymy życia i śmierci

Amos Oz

Wydawnictwo: Dom Wydawnicy REBIS, Poznań 2008
ISBN: 978-83-7510-050-1
Liczba stron: 115+relamy
Wymiary: małe
Cena: około 29zł w Empiku

#2. Amoza Oza można czasami czytać. Można, ale gdy nie zabiera głosu na tematy polityczne choć pewnie jako Izraelczykowi wolno mu to robić dużo bardziej niż mnie. Teraz można go czytać teraz bo niedługo pewnie socjaliści ze Sztokholmu przyznają mu Nobla i wtedy czytanie go będzie oznaką snobizmu :-)

#3. Właściwe pytanie o tą książkę pojawia się gdzieś połowie. Brzmi mniej więcej tak:

Ale po co pisać o czymś, co istnienie i bez ciebie? Po co malować słowami to, co nimi nie jest?

I znowu: jakie zadanie spełniają, jeśli w ogóle, twoje opowieści? Komu przynoszą pożytek? Komu są potrzebne, wybacz to pytanie, twoje wyświechtane fantazje o rozmaitych banalnych przygodach łóżkowych ze sfrustrowanymi kelnerkami, o niezamężnych lektorkach mieszkających z kotami, o wicemiss bikini z Ejlatu sprzed dwudziestu lat. Może być jednak zechciał łaskawie nam wyjaśnić, krótko, własnymi słowami, co tak naprawdę autor chce w tym tekście powiedzieć?

#4. I jeszcze pytanie: czy to kolejna książka o samotności? Tak, zdecydowanie tak. Wszystkie istniejące albo nie istniejące (bo jakie to ma znaczenie) osoby są samotne. Wszystkie wchodzą w relacje z innymi osobami, relacje krótkie, długie, rodzinne, intymne ale wszystkie te osoby są samotne. Szkoda, bo wszystkie te osoby pochodzą z narodu, który ma pokazać światu, że osoby są stworzone po to by być blisko.

#5. Smutna ta książka.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: Amoz Oz, izrael, literatura izraelska, samotność


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 maja 2008 (sobota), 19:33:33

Trudna noc, trudny dzień, trudne pisania

  1. Życie Kasandry Al-Jazeera Thanatos czyli Kaśki zostało zniszczone w przez przejeżdżający samochód. Koty i jadące samochody żyją w wielkiej nieprzyjaźni, gorzej kończącej się dla kotów. Czasu nie potrafię cofnąć nawet o 5 minut i dlatego tak chciałbym się wywinąć na lewą stronę, zniknąć albo zapaść. Moje całe ciało oczekuje tego ale trójwymiarowa przestrzeń ortogonalna naszego domu ma swoje ograniczenia. Tego się nie da!

    W nocy próbowałem uciec w sen ale tam też się uciec nie da. Od świtu znowu próbowałem, razem z pozostałymi kotami - dalej nic. Można tylko płakać co oczywiście niczego nie zmienia. Tyle w temacie "kot".

  2. Walne Zgromadzenia w swej części sprawozdawczej i rozliczeniowej obrazują jak pokręceni są ludzie. Pokręceni, śmieszni, mali i grzeszni. Patrzę na innych i przeraża mnie to, że w zasadzie przeglądam się w lustrze! Jestem taki sam - no, może mam nieco lepszy PiaR albo lepszymi efektami przykrywam słabości i kupuje uśmiechy zasłaniające grzechy i złe motywacje.

    Jest pod koniec Psalmu 135 taka modlitwa: "badaj mnie Boże i poznaj me serce, doświadcz i poznaj ... ". To nie jest moja modlitwa na dziś (tak jak kiedyś tu napisałem). Mam dość tego doświadczania i poznawania bo wypadam blado o ile w ogóle jeszcze wypadam. Z modlitwy pozostawię tylko końcówkę: "skieruj mnie na drogę odwieczną" bo mam dosyć tego błądzenia i pokręcenia. Pokręcenie boli a dziś boli tym bardziej, gdyż wczoraj w Kaśce objawiło się jej drugie imię - Thanatos.

  3. Pogoda jest piękna, nie muszę się spieszyć, ale też nie spieszenie się nie pomaga w zlikwidowaniu chęci wywinięcia się na drugą stronę. Podkrakowskie dolinki są wiosną takie piękne, piękne niezależnie od stanu moich emocji. Jadę do Paczółtowic bo tam się właśnie objawia wielki świat w postaci (uwaga, pojawią się słowa klucze w języku obcym) European Seniors Tour, Professional Golf Association, Parkridge Polish Seniors Championship, Krakow Valley Golf & Country Club, Parkridge Holdings. Nic nie rozumiem ale jadę.

    Miałem obsmarować (Agnieszka tak sugerowała)  ale nie muszę i nawet nie mogę tego zrobić, bo na polu golfowym jest czysto, ładnie, trawka przycięta, piaseczek wygrabiony, spodnie odprasowane, buty wyczyszczone. Nawet opłacona pogoda była bardzo golfowa, nie za ciepło, nie za zimno, słonko świeci, ale nie pali, lekki wietrzyk - ot, takie leniwe popołudnie w przepięknym miejscu.

    Przyjechało sobie kilku dżentelmenów, sprawdzić w sportowej rywalizacji swoje możliwości. Przyjechali do pięknego bo tak europejskiego Krakowa, jednego z bardziej coolturalnych miast na świecie.

    Obsmarowanie tej idylli było by więc niewłaściwe, tym bardziej, że kiedyś może będę musiał załapać się jako caddie lub marschall - kto wie, co mnie jeszcze w życiu spotka.

  4. Jaki film będzie lepszy: Książe Kaspian (czyli Narnia 2) czy kolejny Harry Potter? Kasowo? Moralnie? Co to znaczy "lepszy"? Czy to ma coś wspólnego z dobrem albo Dobrem? A czy ma to też cokolwiek wspólnego z Bogiem? Gazeta Wyborcza donosi, że wychowanie dzieci to inwestycja (minimum 180 tys. zł) więc może należy na to spojrzeć cashowo, a potem takie dziecko zaksięgować w aktywa. Jakie dziecko ma większa wartość? Utożsamiające się z Potterem czy z Kaspianem?

    Szkoda, że w kościołach i szkołach nie nauczają, że ostatecznie Aslan zwycięży a Pottery mają przechlapane (jezioro ogniste, albo coś w tym stylu). A może nauczają, tylko używając innych słów? Nie - raczej nie nauczają skoro dobrym zwyczajem niektórych grup oazowych jest organizowanie na plebani zabaw andrzejkowych z wróżbami.

  5. Ale świat nie jest taki jak na polu golfowym. Nieco inne spojrzenie na tą samą rzeczywistość wymaga przyjęcia założenia, że ludzie ogólnie dzielą się na władców, chłopów i błaznów.

    Jeżeli rzeczywiście tak jest, to będąc tam jako sponsor (choć niczego tym razem nie zasponsorowałem) jestem tym chłopem płacącym podatki, skubanym. Ci starsi panowie z kijami dostarczając rozrywki pełnią rolę błaznów a władców jakoś nie widziałem, ale sądząc po zaparkowanych samochodach na pewno tam byli dobrze się w tłumie maskując. Na poparcie tej wizji świata przytoczę fakt, że błazny po 5 dniach niby sportowej rywalizacji nie mogą sobie wrócić do innych zajęć bo ich po prostu nie mają i nigdy nie mieli. Muszą wsiąść w samolot i polecieć do Dubaju, Melbourne albo innej chwilowo modnej Moskwy przekonywać tamtejszych władców, że to właśnie u nich odbywa się to najważniejsze w dziedzinie światowego golfa wydarzenie, dostarczając rozrywki za pieniądze takich jak ja sponsorochłopów.

    Inne spojrzenie - rzeczywistość ta sama.

  6. Alek przesłał mi mailem piękną modlitwę:

    Drogi Boże;

    Jak na razie, jest spoko:
    Nie obgadywałem, nie pożądałem,
    Nie wściekałem się, nie zrzędziłem, nie byłem złośliwy,
    Ani samolubny.

    Ale za parę minut
    Wyjdę już z łóżka
    I od tego momentu
    Przyda mi się
    Więcej wsparcia od Ciebie

    AmEEn!

    Z tej modlitwy można wywnioskować, że jak człowiek śpi to nie grzeszy. Oj, jakbym chciał aby to było prawdą.

  7. Zamek w Rabsztynie jest ładny. Poniżej przyjemna restauracja z małym hotekiem, sałatka rycerska i krem z borowików, cafe latte. Razem 25,50- czyli dziwnie mało jak na taką wyżerkę.

    Pycha... ale dalej smutno. Ekspresja emocji poprzez GPRS ląduje na moim blogu w postaci tego tekstu.

  8. A gdyby tak zapaść się do greenie dołka nr 18 na polu golfowym Krakow Valley Golf & Country Club? Może gdybym się tam jakoś zmieścił wywinął bym się na drugą stronę? Nie wiem też czy wierzę, czy nie wierzę w życie wieczne kotów ale Kaśki już nie ma i zabawy z nią będzie mi brakować.

    Głupie to myślenie! Ale takie teraz jest. Cały wykręcony jestem z bólu - co zrobić.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: Paczółtowice, Krakow Valley Golf & Country Club, Kaśka, kot


Komentarze: (1)

anonim, May 31, 2008 22:50 Skomentuj komentarz


czasami tak bardzo chciałbym cię nierozumieć..............
Skomentuj notkę
12 czerwca 2008 (czwartek), 22:48:48

Kto zabił? - rzecz o Izraelu i manipulacjach

Poezja na wejście

Zacznę od wierszyka śp. Waligórskiego

Kiedyś pijany zając włóczył się po rżysku,
A spotkawszy niedźwiedzia, naprał go po pysku.
Niedźwiedź wpadłszy do domu wrzasnął: - Leokadio!
Coś się chyba zmieniło, włącz no prędko radio!

Fascynująca obserwacja

Kto zabił?

Felieton Dawida Warszawskiego

Źródło: Gazeta Wyborcza, Dawid Warszawski 2008-04-29

Tytuł notki we wczorajszym wydaniu internetowym "Gazety" informuje: "Izrael zabił dzieci w strefie Gazy". Czytam i nie rozumiem: jeżeli Izraelczycy rzeczywiście zabili dzieci, czyli spowodowali celowo ich śmierć, to jest to temat nie na notkę, lecz na artykuł na pierwszej stronie, z potępiającym taką zbrodnię komentarzem.

Ale z treści notki wynika, że dzieci zginęły przypadkowo, w wyniku izraelskiego ostrzału wymierzonego w grupę palestyńskich bojowników. Skoro tak, to notka winna nosić tytuł: "Od izraelskiego ostrzału zginęły dzieci".

Tragedii to nie zmieni, ale uniknie się nieuzasadnionych oskarżeń. Czytelnik, który przeczyta notkę, zrozumie, co się stało - ale ten, który poprzestanie na tytule, pozostanie z wiadomością o izraelskich dzieciobójcach.

Czytelnik, który sięgnie do innych źródeł, na przykład do informacji agencyjnych, dowie się dużo więcej. Palestyńczycy twierdzą, że w dom trafiła nie rakieta, lecz pocisk czołgowy. To by obciążało Izraelczyków, bowiem wyposażyli oni swe czołgi w sprzęt zwiększający celność. Trudno byłoby uznać, że dom został trafiony przypadkiem.

Tymczasem jednak armia izraelska twierdzi, że nie prowadziła ostrzału czołgowego, lecz rakietowy z powietrza - i że rakieta trafiła nie w dom, lecz w palestyńskich bojowników nieopodal, zaś dom został zniszczony, gdy od uderzenia rakiety eksplodowały środki wybuchowe, które przenosili.

"Gazeta" najwyraźniej znała wersje izraelską, skoro pisze o rakiecie, nie o czołgu - lecz o tym, że Izraelczycy zaprzeczają wersji palestyńskiej, ani o tym, że to, co podała jako wiadomość, jest po prostu wersją jednej ze stron, nie wspomniała. To już nie tylko fałszywe oskarżenie w tytule, lecz po prostu dezinformacja.

Co naprawdę wydarzyło się w Gazie nie wiemy: nie ma powodu, by a priori wierzyć którejkolwiek ze stron. Ale czy to takie ważne? - spytać można. Przecież od izraelskiego ostrzału w Gazie stale giną ludzie, częściej cywile niż bojownicy. Czy Izrael nie powinien po prostu przestać strzelać?

Nie. Tego samego dnia, jak niemal co dzień od lat, z Gazy odpalono na Izrael 18 rakiet i kilkadziesiąt pocisków moździerzowych. Nie było ofiar, bo oba rodzaje pocisków są niecelne, a dodatkowo Palestyńczycy strzelają w pośpiechu: Gaza jest pod stałą obserwacją z powietrza i Izraelczycy najczęściej udaremniają atak jeszcze przed odpaleniem rakiet czy moździerzy.

Palestyńskie pociski czasem jednak trafiają w izraelskie miasteczko Sderot, siejąc śmierć i zniszczenie. Gdyby Izraelczycy przestali strzelać, z troski o palestyńskich cywili, oznaczałoby to, że o własnych troszczą się mniej. Trudno tego oczekiwać.

Ostrzał izraelski się skończy, gdy skończy się palestyński. Zaś gdy bojownicy strzelają z obszaru gęsto zabudowanego, kryjąc się często za domami, to uderzenie w nich niemal nieuchronnie powoduje także ofiary cywilne - choć armia izraelska z całą pewnością nie dokłada należytych starań, by ofiar tych było jak najmniej.

Tego wszystkiego się z "Gazety" tym razem nie dowiemy - nie ze złej woli, lecz z braku miejsca i nadmiaru tematów. Ale czytając prasowe doniesienia warto pamiętać także o tym, czego nie wiemy - i o tym, że to, czego się dowiadujemy, też niekoniecznie musi być prawdą.

Moje przemyślenia

  1. Jak Dawid Warszawski pisze w Gazecie takie rzeczy o Gazecie to ja nie mogę się nadziwić i czegoś tu nie rozumiem. Może coś się zmieniło?
  2. Czemu ma służyć ten tekst? Ktoś z małolatów w redakcji Gazety przegiął i jak by nie było wpływowemu Warszawskiemu pozwolono tak ostro zareagować? A może Gazeta musi się uwiarygodnić taką samokrytyką? Nie wiem - dziwne to jakoś.
  3. Ale dobrze, że taki tekst powstał - dobrze, bo dobrze obrazuje mechanizm manipulacji dziennikarskiej, manipulacji tak często wykorzystywanej w propagowaniu antysemityzmu (bo antyizraelskość jest antysemityzmem).
  4. O mechanizmach manipulacji warto pamiętać - np. dziś, gdy Gazeta tak fałszywie przejmuje się losem zgwałconej 14-latki.

Kategorie: obserwator, izrael, _blog


Słowa kluczowe: gazeta wyborcza, dawid warszawski, izrael, waligórski


Komentarze: (2)

wizytor, June 17, 2008 17:43 Skomentuj komentarz


Autorze, skad tak gwaltowne i pewne siebie stwierdzenie ze "antyizraelskosc = antysemityzmem"? Rozmyslania owszem ciekawe, ale to troche idzie lenistwem umyslowym jakby....

w34, June 17, 2008 19:29 Skomentuj komentarz


To bardzo proste: jeżeli Izrael jest państwem żydowskim, (a jest to typowe państwo narodowe) to występowanie przeciwko temu państwu jest występowaniem przeciwko temu narodowi.

Antyizraelskość to dążenia to tego, aby Izraela nie było. Przywódcy państw arabskich jasno i stale deklarują, że to państwo musi być zniszczone, że nie ma prawa istnieć. To co to jest jak nie antysemityzm?

I jeszcze per analogia: występowanie przeciwko państwu polskiemu będzie anytypolonizmem bo niby dlaczego Polacy nie mieli by mieć prawa do swojego państwa. Zastosuj do do Niemców, Anglików ale też i Żydów.
Skomentuj notkę
14 czerwca 2008 (sobota), 22:03:03

Państwo a rodzina

Znajomy przesłał mi dziś zaproszenie, do poparcia akcji "Zobacz Usłysz Powiedz" a ponieważ kilka dni temu widziałem przepiękną, pełną miłości scenę karcenia paskiem 10-latka przez jego miłującego ojca muszę zaprotestować przeciw akcji wtrącania się państwa w życie rodzin.

Aby poczuć się lepiej umieszczę tu tekst dobrze oddający o co tej akcji chodzi.

Całość opracowania można znaleźć tu: "Wyspa Szczęścia"

(...)

Ustawodawstwo zakazujące stosowania wobec dzieci kar cielesnych pozornie służy dzieciom. W istocie, w sposób podstępny i wielopłaszczyznowy, godzi w rodzinę. Eliminuje jeden z instrumentów władzy rodzicielskiej, który - prawidłowo pojęty i stosowany - jest korzystny także dla dziecka. Ludzie z cenzusami naukowymi (psychologowie, terapeuci, pedagodzy), których nazwiska firmują nowe prawo, reprezentują postmodernistyczne podejście do nauk humanistycznych, w którym podstawą jest nowa antropologia. Odejście od fundamentalnej zasady, iż czyny powinny mieć swoje konsekwencje, by można było mówić o uczeniu się dobrych zachowań, oznacza, że znajdujemy się w obrębie pedagogiki, która została postawiona na głowie. Władza zaś urzędników nad rodziną, ingerowanie w delikatną materię wzajemnych relacji, otwarcie drzwi domów biurokracji po to, by rodziców stosujących tradycyjne metody wychowawcze doprowadzić do prokuratora, budzi najżywsze obawy, iż "walka z klapsem" jest kolejnym zręcznym wymysłem nowomowy wysmażonej przez międzynarodowe komisje, pełne ekspertów od eliminowania prawdziwych znaczeń słów i pojęć i wpisywania w nie innej treści. W rzeczywistości chodzi o postawienie w stan oskarżenia rodziny. Prawdziwej rodziny. Warto bowiem zadać pytanie, czy przypadki maltretowania dzieci, szeroko ostatnio nagłaśniane, istotnie miały miejsce w rodzinach. Czy można nazwać rodzinami przypadkowe związki ludzi katujących własne dzieci? Nadużywanie pojęć prowadzi do karykaturalnego obrazu rzeczywistości. Otwiera drogę cynizmowi polityków i partii politycznych, zamienionych w najskuteczniejsze narzędzia wprowadzania nowej ideologii, poprawności politycznej, w cały obszar życia człowieka.

(...)


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: zakaz bicja dzieci, antyrodzina, Zobacz Usłysz Powiedz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2008 (wtorek), 19:23:23

Finansowanie od końca

Miesięczne wpływy Polsatu z reklam to coś koło 400mln zł. Bez dużego błędu mogę założyć, że TNV ma tyle samo, a pewnie TVP też. Do tego jeszcze są inne stacje - niech będzie, że miesięczne na reklamę w telewizji idzie 1,5mld złotych.

W Polsce jest około 10 mln gospodarstw domowych posiadających telewizor.

Jak podzielić jedno przez drugie to wychodzi, że na jedną rodzinę przypada 150zł miesięcznie finansowania telewizji!

Gdzie się za to płaci? Bynajmniej nie w abonamencie i nie w lokalnej kablówce ale w supermarkecie kupując proszek do prania, jogurt i kosmetyki, płacąc za telefony komórkowe, usługi bankowe i co tam jeszcze w telewizji reklamują.

Te dane to szok! Ten świat jest pokopany i jak niewiele osób wie, że aż tak bardzo.


Kategorie: obserwator, media, _blog


Słowa kluczowe: reklamy, finansowanie telewizji, polsat, tvn


Komentarze: (1)

kalarepa, June 28, 2008 16:25 Skomentuj komentarz


no coz... w takich momentach ciesze sie ze nie place abonamentu...
Zastanawia mnie tylko czy jezeli bede miala komorke z mozliwoscia ogladania tv, to czy bede musiala tez placic abonament rtv? Skoro placimy za odbiornik tv ktory moze nie miec wcale podlaczonej anteny, ale haracz trzeba placic za samo posiadanie, to tym bardziej powinno sie placic od komorek z DVB-H...
Skomentuj notkę
19 czerwca 2008 (czwartek), 08:36:36

Czarodziejski flet, czyli diabelska muzyka

Mozart, może z uwagi na swoje bliskie kontakty z diabłem potrafił tworzyć muzykę iście diaboliczną. Niektórzy wykonawcy potrafią też tą muzykę diabolicznie dobrze wykonać.

Oto przykład takiego wykonania. Aria Królowej Nocy w wykonaniu Diana Damrau brzmi naprawdę dobrze. "Idź i zabij!" - jak ktoś nie chce się męczyć słuchając na początku tego szprechania (choć ma to też swój urok) to niech od razu idzie na 3 minutę.

 

Co ciekawego, te słowa "Idź i zabij" są sygnałem audycji operowej w równie diabolicznym Radio Maryja a prowadząca ten program siostra zakonna nie widzi problemu, żeby "Katolicki głos w twoim domu" takie zachęty, i to po niemiecku podawał.


A tu na odtrutkę, zupełnie inne wykonanie, mojej ulubionej artystki Florence Jenkins:

 

I jeszcze takie normalne wykonanie, z domeny publiczej :-)

http://www.mariannehofer.ch/downloads/zauberfloete.mp3


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: mozart, czarodziejski flet, Florence Foster Jenkins, Diana Damrau, diabelska muzyka


Komentarze: (3)

grizzly3, July 23, 2009 23:14 Skomentuj komentarz


Diana Damrau jest świetna w tym wykonaniu. Dostępna jest płyta DVD z polskimi napisami - cała opera w tym wykonaniu warta jest obejrzenia.

nux1, April 30, 2010 10:56 Skomentuj komentarz


gdzie można kupić dvd z poskimi napisami?
dzięki nux1

wojtek, December 20, 2017 13:38 Skomentuj komentarz


Tu jest:
https://www.youtube.com/watch?v=dpVV9jShEzU
ale pewnie znowu zadbają o prawa autorskie i skasują. Jak by co to szukać: 
Diana Damrau - Queen of the Night (The Magic Flute)

Skomentuj notkę
20 czerwca 2008 (piątek), 18:08:08

Społeczeństwo dezinformacyjne

  1. Pan Solorz powiedział, że jeżeli dojdzie do liberalizacji rynku telewizyjnego to w jednym paśmie nie będziemy mieli tak jak teraz 7 telenowel ale 17. Ale czy to coś zmieni?
  2. A. zauważyła, że moja skrajnie negatywna ocena telenowel jako tylko i wyłącznie ogłupiacza jest mocno przesadzona. Ludzie na podstawie tych filmów uczą się żyć, dowiadują się o problemach innych ludzi, poznają rzeczywistość. Oczywiście uczą się tego czego producenci chcą aby się nauczyli, poznają problemy, z którymi chcą zapoznać ich scenarzyści, poznają rzeczywistość w sposób sponsorowanych przez sponsorów.

    Truizm? Niby tak ale warto czasem sobie to zapisać aby być świadomym.

  3. Ważny temat - społeczeństwo informacyjne. Ale co to jest? Rok temu musiałem sobie zdefiniować to pojęcie i aż się dziwię, ze tej definicji jeszcze tu nie zamieściłem. Naprawiam błąd.
    Definicja:
    Społeczeństwo informacyjne to społeczeństwo, dla którego istotnym towarem jest informacja. To społeczeństwo które zajmuje się wytwarzaniem, przetwarzaniem i konsumpcją informacji.
  4. Czasem myślę, i co gorsza czasem mówię, że:
          "budując światłowody tworzymy trwałą podstawę Społeczeństwa Informacyjnego".

    A gdyby zapisać to inaczej? Spróbuję tak:
          "budując światłowody tworzymy trwałą podstawę Społeczeństwa Dezinformacyjnego".

    I jak to wygląda? Czy czasem nie jest to bardziej prawdziwe?

  5. Hasło dla naszej Kablówki 3 Generacji: "Teraz sam możesz decydować kto i kiedy będzie cię okłamywał"!
  6. Telewizje walczą o widza. Tydzień temu, w niedziele musiałem wybierać pomiędzy "Podróż za jeden uśmiech" a "Wakacje z duchami". Teraz jeszcze mogę popatrzyć na "Przygody pana Samochodzika z templariuszami".

Kategorie: obserwator, osobiste, telewizja, _blog


Słowa kluczowe: społeczeństwo informacyjne, telewizja, polsat, telenowela


Komentarze: (2)

kalarepa, June 28, 2008 16:12 Skomentuj komentarz


Wydaje mi sie ze poprostu juz ludziom nie chce sie za bardzo wybierac co beda ogladac.. poprostu wlaczaja tv i czekaja zeby ich ktos zabawial.. jezeli tu ich ktos nie zabawi to poszukaja innego zabawiacza. Zawsze mozna sobie dac w szyje...
Skoro nikogo to nie obchodzi co oglada to nie rozumiem problemu...

Artur, July 5, 2008 14:48 Skomentuj komentarz


"Dzisiaj budujemy to z czym jutro będziemy walczyć"
Skomentuj notkę

Miłość niemożliwa

J. pożyczył, przeczytałem. Sobota i pół niedzieli minęła mi w innym świecie.

Miłość niemożliwa

Autor: Roman Frister

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy, Listopad 2007
Seria: 80 światów
ISBN: 978-83-06-03095-2
Liczba stron: 376
Wymiary: 135 x 205 mm

Książka piękna. A ponieważ niedawno czytałem "Main Kampf" Adolfa Hitlera więc mam dobre dopełnienie obrazu.


Dopisek w sierpnia 2008: byłem w Połczynie, ulicy Studziennej nie znalazłem.

Dopisek z 2019: książka o żydowskiej rodzinie, która chce być rodziną niemiecką a Niemcy mają inne zdanie na temat Żydów.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: miłość niemożliwa, Roman Friszer, połczyn


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 czerwca 2008 (wtorek), 12:26:26

Ludzie na marsie

Wstaję sobie rano, włączam radio a tu pada pytanie:

Czy ludzie będą mogli żyć na Marsie?

Pytanie zadała pani redaktor panu profesorowi a pan profesor odpowiadając zaczął snuć wizje i całkiem nieźle mu to szło. Pan profesor był też po części inżynierem, człowiekiem kreatywnym, gotowym za odrobinę pieniędzy stworzyć odpowiednią rakietę, kosmiczny domek z dachówką na meteoryty i marsjańską kapustę gotową rosnąć na Czerwonej Planecie.

Tak sobie słucham ale tak naprawdę to chciałbym wiedzieć, dlaczego ludzie mają żyć na Marsie? Po co mają żyć tam skoro zostali stworzeni po to aby żyć na ziemi? Pytań mam zresztą więcej:

  • Czy to tak ładnie zrobić bałagan na ziemi a potem uciekać na Marsa, bo tu już nie będzie się dało żyć?
  • Dlaczego ktoś za moje pieniądze (wszak jestem podatnikiem) finansuje takich panów profesorów, którzy jak dobrze pokombinują to odpowiedzą pozytywnie na pytanie: jak to zrobić aby człowiek mógł żyć na Marsie, zgrabnie uciekając od pytania po co miałby tam żyć.
  • Jeżeli jakiś człowiek, dajmy na to Al Gore albo jakiś inny Kolumb chce sobie żyć na Marsie to bardzo proszę, niech sobie zbuduje za swoje oszczędności rakietę, albo znajdzie sponsorów na finansowanie działań pana profesora.

Tak więc jeszcze raz stawiam to ważne pytanie:

Dlaczego ludzie mają żyć na Marsie?

Na koniec jeszcze słowo z mądrej księgi:

A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!

Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi. Genesis, 1, 26


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: życie na marsie, kolonizacja planet, astronautyka, mars


Komentarze: (2)

krre, July 19, 2010 10:41 Skomentuj komentarz


Rozum ludzki musi oponować wszechświat a bajki z "mądrej księgi"są dobre do średniowiecza

anonim, July 19, 2010 13:17 Skomentuj komentarz


Bóg powiedział "myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami" ale skoro ktoś uważa, że ludzki rozum jest ponad to to trudno. Widocznie niczego ze średniowiecza i wieków późniejszych się nie nauczył i jak każdy nieuk, będzie miał z historii powtórkę.

W.
Skomentuj notkę
25 czerwca 2008 (środa), 21:13:13

Ty jesteś Daniel

Przeczytałem:

Ty jesteś Daniel

Hanna Krall

Wydawnictwo: a5
ISBN: 83-85568-51-4
Liczba stron: 107

Lubię czytać to co pisze Hanna Krall i zupełnie nie przeszkadza mi to, że nie wiem czy tu jeszcze proza czy już poezja.

(...)

Pośrodku jest zarośnięte wzgórze. Na zboczu rozgarnięto ziemię. Ukazały się ludzkie kości.

Wzgórze będzie nazwane w przemówieniach pamiątkowym kopcem, a ucieczka z Sobiboru zbrojnym powstaniem.

Wszystko musi mieć swoją nazwę, więc swoją formę. Rzeczy bez formy są bezużyteczne.

nazwanie nadają się do różnych celów.

Mogą być odmieniane przez przypadki.

Mogą występować w przemówieniach, na pomnikach, a nawet w historii.

str. 68

Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: hanna krall


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 czerwca 2008 (czwartek), 14:58:58

Ludzkie podejście małp

Przeczytane

Hiszpania: prawa człowieka dla małp?

gazeta.pl, 2008-06-26, ostatnia

Możliwe, że już niedługo prawa człowieka będą przysługiwać małpom. Hiszpańscy posłowie z komisji ds. ochrony środowiska poparli pomysł przyznania małpom prawa do życia i wolności - podaje Reuters.

Parlamentarna komisja ds. ochrony środowiska przegłosowała rezolucję, która wzywa Hiszpanię do przestrzegania Projektu Wielkich Małp, opracowanego przez naukowców i filozofów. Pomysłodawcy projektu przekonują, że nasi "najbliżsi genetyczni krewni" zasługują na przyznanie im praw zarezerwowanych dotąd dla ludzi - informuje Reuters.

Jak podaje agencja, rezolucję popiera większość posłów. Możemy się więc spodziewać, że już wkrótce parlament przegłosuje ustawę w tej sprawie.

... i nie mam siły tego komentować.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: prawa człowiekia, parlamet hiszpani, unia europejska


Komentarze: (2)

alberto grande, July 1, 2008 01:25 Skomentuj komentarz


Szkoda,
że najpierw rząd
nie postarał się o zapewnienie tych praw
ludziom.
Podobno człowiek
to bliski krewny małp
i nawet czasem zachowuje się podobnie...

mobi, July 8, 2008 16:41 Skomentuj komentarz


Może ewolucjoniści podchwycą temat i stwierdzą, że małpa pochodzi od człowieka
Skomentuj notkę
29 czerwca 2008 (niedziela), 11:44:44

Tomasz Żółtko napisał ...

Tomasz napisał, a ja przepisuję:

Ew. Jana 8; 1-11
"Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem" ( J.8;7b ) - odparł ( dobitnie ? ) faryzeuszom Chrystus, odnosząc się do ich prowokacji.
"- Nauczycielu, tę kobietę przyłapano właśnie na cudzołóstwie. Mojżesz nakazał nam w Prawie takie kamienować, a Ty co powiesz?"(J 8;4)
Perfidia faryzeuszy była w tej sytuacji dobrze skalkulowana. Jeżeli bowiem Jezus "zgodziłby się z Mojżeszem", momentalnie dostarczyłby tym hipokrytom gotowego argumentu, że w takim razie grzeszy spotykając się przy różnych okazjach z ludźmi o równie szemranej reputacji, jeżeli zaś kazałby tę kobietę wypuścić wolno - ewidentnie złamałby Słowo Boże. Jednak... No właśnie... Zawstydzonym i onieśmielonym strażnikom moralności, po odpowiedzi "Nauczyciela", kamienie powypadały z rąk...

"Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem." Dzisiaj często ( bywa bezrefleksyjnie ) cytujemy tę wypowiedź, ale któż z nas wpadłby na nią w t e d y na miejscu Chrystusa. Ale On - natchniony Mistrz retoryki, cieśla z Nazaretu - odebrał mowę uczonym teologom. Dlaczego jednak? Co tak porażającego kryje w sobie ta jednozdaniowa riposta?!

Wyrażam przekonanie, iż rzecz nie sprowadza się do ogólnego spostrzeżenia dotyczącego ułomności grzesznej ludzkiej natury. Gdyby tak było, Chrystus na zawsze pozbawiłby nas wszystkich moralnego prawa do wyciągania konsekwencji w stosunku do jakiegokolwiek przestępcy. Wszak nikt nie jest doskonały. Chodziło raczej o sprzeciw przeciwko instrumentalnemu wykorzystywaniu upadku drugiego człowieka do swoich aktualnych ( społecznych, religijnych, politycznych itp.) potrzeb. Grzech faryzeuszy nie wynikał ze złego zdiagnozowania etycznego czynu (czynów? ) owej nieszczęsnej kobiety. Ich grzechem była cyniczna bezduszność wobec niej oraz dzika satysfakcja, że oto teraz można "ten przypadek" zgrabnie wykorzystać do skompromitowania prostackiego "rabbiego" z prowincji. Gdyby wszystko poszło po ich myśli Chrystus na oczach ludzi okazałby się niekonsekwentnym i niedouczonym zwodzicielem serc, kobietę można by spokojnie pozbawić życia ( czy aby przypadkiem nie ku uciesze co niektórych?!!!), samym po raz kolejny objawić się jako członkowie "szlachetnej i wiernej Najwyższemu elity - wszystko razem zaś w majestacie troski o moralne standardy narodu i ścisłe trzymanie się nakazów samego Jahwe... Smakowite - czyż nie?

Dwa dni od momentu, kiedy piszę te słowa, liczni współcześni odpowiednicy tamtych adwersarzy Mesjasza, publicznie zaczęli domagać się od "właściwych czynników" Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, ekskomuniki Pani Minister Kopacz, w związku z tym, iż ta wskazała szpital, w którym czternastoletnia Agata ( imię nieprawdziwe) mogła dokonać legalnej aborcji. Nie mam zamiaru przesadnie roztrząsać tragicznej historii tej nastoletniej dziewczynki ani tym bardziej zasugerować, że jestem zwolennikiem aborcji i w związku z tym uważam, że się dobrze stało. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na hipokryzję ludzi gotowych potępić minister zdrowia w imię walki o "każde życie". Jeżeli bowiem przyjmiemy, że Agata zaszła w ciążę w tradycyjny sposób ( a nie np. w wyniku "zacienienia" Ducha Świętego ), to jest to nie tylko porażka jej i jej partnera. Jest to wychowawcza porażka rodziców tych dzieciaków, ich szkolnych wychowawców i wreszcie duszpasterzy z parafii, do której ( których?) należą. Może więc miast ekskomunikować państwowego urzędnika, stosującego obowiązujące w Polsce prawo, należałoby się najpierw uderzyć we własne piersi? Wszak żyjemy ponoć w chrześcijańskim kraju, kraju mającym nieść chrześcijańskie wartości do zlaicyzowanej do cna Unii Europejskiej. Skąd więc u nas plagi współżycia seksualnego nastolatków, podziemia aborcyjnego, wszechobecnego łapówkarstwa, złodziejstwa itd. itd. Czy mam rozumieć, że winni takiemu stanowi rzeczy są w naszej Ojczyźnie świadkowie Jehowy oraz byli funkcjonariusze SB?!!!

Rozpaczliwie brakuje mi w Polsce kościelnych hierarchów ( rożnych wyznań - żeby była jasność ), innych tzw. autorytetów moralnych, którzy by potrafili - przy okazji np. dramatu Agaty uśmiercającej swoje nienarodzone dziecko- powiedzieć do mnie: pokutujmy! Prośmy Boga o łaskę i przebaczenie, ponieważ nasze nauczanie jest mało skuteczne a chlubiący się tysiącletnim chrześcijaństwem Polacy nie potrafią stosować się do nauki Ewangelii! Prośmy Ducha Świętego o mądrość, co mamy robić w takiej rzeczywistości i jakimi być.

Żeby jednak na coś takiego się zdobyć - trzeba mieć jaja! Mali ludzie wolą rzucać klątwy...

Historia uratowania przez Chrystusa kobiety lekkich obyczajów kończy się ( dla mnie przynajmniej) krzepiąco. Gdy wszyscy tani moralizatorzy, zawstydzeni odeszli..."Jezus wyprostował się i rzekł:
- Gdzież oni są, kobieto? Nikt cię nie potępił?
- Nikt Panie - odpowiedziała.
Rzekł jej Jezus:
- I Ja Ciebie nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej." ( J.8;10-11 )

Zauważmy. Syn Boży nie wyraził się w stylu: "Słuchaj, tak naprawdę nic się nie stało. Musimy być nowoczesnymi ludźmi. Wolny seks jest OK., a jeżeli przypadkiem zaszłaś w ciążę, to spokojnie ją usuń - zarodek to tylko zarodek... Spoko!"

Chrystus nie był moralnym libertynem! Postępowanie tej kobiety było fatalne! Ale On nie był też zakłamanym dewotą! On był i jest kochającym Zbawicielem, który przyszedł na świat, aby uratować tych, którzy giną. ( patrz Mt.18;11 )

Agato... Biedna i zmaltretowana przez własną głupotę Agato. Nie patrz na poprawiaczy świata. Spójrz na Jezusa Chrystusa. On także Tobie d z i s i a j mówi: Nie potępiam Cię. Idź i więcej nie grzesz...

Tomasz Żółtko Kraków 26 06 2008
cytaty biblijne zaczerpnięte z Biblii Poznańskiej


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: tomasz żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 czerwca 2008 (poniedziałek), 21:35:35

Dolina nicości

M. pożyczył i jak na razie szok.

Tytuł: Dolina Nicości

Autor: Bronisław Wildstein

Wydawnictwo: Wydawnictwo M, Maj 2008
ISBN: 978-83-60725-66-5
Liczba stron: 344
Wymiary: 140 x 202 mm
Cena: 28,50- (Merlin)

Uwagi:

  1. Książka bardzo podobna do "Proroka", wydanego drugi raz pod tytułem "Kapłani manipulacji".
  2. Tak trudno mi uwierzyć w obraz świata przedstawiony w tej książce - trudno, bo siedzący we mnie humanizm na to nie pozwala. Problem w tym, że ta książka to prawda i mimo iż "wszystkie wydarzenia są fikcyjne - zdarzyły się naprawdę".
  3. Cała, cytowana recenzja Ziemkiewicza brzmi tak "Wszystkie nazwy knajp w tej powieści są prawdziwe, postaci też, choć mają fikcyjne nazwiska, a wszystkie wydarzenia fikcyjne - choć zdarzyły się naprawdę."

Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: dolina nicości, wildstein


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 lipca 2008 (środa), 18:19:19

Świnia o orle

W czasie pewnej dyskusji przy winie P.B. w naturalny sposób użył stwierdzenia:
Masz pan racje i nie masz pan racji.
Świnia, gdyby rozumowała o orle
rozumowałaby w podobny sposób.

Bardzo lubię to stwierdzenie. Pochodzi z "Ziemi obiecanej", z rozmowy Kurowskiego z Keslerem. W całości zapisane przez Reymonta wygląda to tak:

"Masz pan racje i nie masz pan racji. Świnia, gdyby rozumowała o orle, dajmy na to, rozumowałaby podobnie; gdyby porównała swoje niechlujstwo, swój brudny chlew, swoja ordynarność barbarzyńską, swoja sile głupią i brutalna, swój wstrętny, rechoczący głos, swój rozum sprowadzony tylko do najobfitszego nażerania sie, gdyby to wszystko porównała z pięknościami orla, z jego żądza swobody, z jego chęcią do podsłonecznych wzlotów, z jego duma, miłością obszarów - znienawidziłaby go i pogardzała nim."

Dopisek, pod wpływem uwagi Krispera:

Tekst ten przypomniał mi się, gdy mój kolega napisał do mnie list zawierający słowa: "Masz racje ale nie masz slusznosci jak to mawial kiedys moj manager. Patrzysz bardzo gleboko a ja patrze plytko ale szerzej. Obie metody sa potrzebne ale po co je mieszac?". Tekst jest śliczny ale przede wszystkim jest ślicznym sofizmatem służącym do niszczenia argumentu strony przeciwnej, niszczenia o tyle wrednego, że zgodnego z polityczną poprawnością (myśl sobie jak chcesz ale jesteś głupi jak świnia).

Kris - może to kolejny przykład do naszej odwiecznej dyskusji (Chojnice '89), że rzeczy piękne (a przynajmniej ładne) nie muszą być dobre?


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: reymont, ziemia obiecana


Komentarze: (4)

krisper, July 3, 2008 10:01 Skomentuj komentarz


Z tym, że orzeł te wszystkie podniebne loty robi tylko po to, dokładnie tak jak świnia, żeby się nażreć. Różnica polega tylko na tym, że orzeł może to robić raz na kilka dni, a świnia codziennie. Z punktu widzenia orła to może dar od Boga, dla świni to..."niesprawiedliwość społeczna", bo jakąś mnie człowieku uczynił, taką mnie masz. Chyba, że trafi się świnia o charakterze Witosa, ale to już inna opowieść.

w34, July 3, 2008 10:58 Skomentuj komentarz


Kris - Twoja uwaga jest słuszna. Masz racje i wszelkie podstawy aby obedrzeć ten podniosły tekst z pięknej frazeologii sprowadzając wszystko do przemiany materii. Ale myślę też, że nie masz racji: świnia myśląc o orle rozumowała by w ten sam sposób :-)

kalarepa, July 4, 2008 00:10 Skomentuj komentarz


A mi sie wydaje orzelki czesto mysla o swinkach w pogardliwy sposob.. Dla nas oczywiscie bardziej licza sie swinki w sensie pragmatycznym, bo kto by chcial schabowego z orla... Ale nie patrzymy na swinki bez ktorych nie moglibysmy grillowac, tylko na te piekne orzelki ktore poluja na jakies gryzonie.. Nie przyznajemy im tej nalezytej "chwały" bo to przeciez tylko swinki...
Podobnie jest z ludzmi ktorych nie uwazamy za pieknych, czy kulturalnych, bo wolimy sie obracac w wyzszych kregach, byc postrzegani jak orly... tymczasem w tych wyzszych sa takie same swinie jak i na tej nizszej ziemi... moze tylko sie chlewik troche rozni bo spelnia normy UE i ma jakies tam ISO... Ale nie wierze ze ludzie sa orlami... Ludzie to bardziej swinki niz orzelki, a jak ktos sie juz wydaje wolny, piekny, niezalezny... to i tak sie okazuje ze z niego niezla swinka. Chcialbym poznac choc jednego orzelka..

ktoś-i-nikt, August 5, 2010 10:39 Skomentuj komentarz


"Masz pan racje i nie masz pan racji. Świnia, gdyby rozumowała o orle, dajmy na to, rozumowałaby podobnie; gdyby porównała swoje niechlujstwo, swój brudny chlew, swoja ordynarność barbarzyńską, swoja sile głupią i brutalna, swój wstrętny, rechoczący głos, swój rozum sprowadzony tylko do najobfitszego nażerania sie, gdyby to wszystko porównała z pięknościami orla, z jego żądza swobody, z jego chęcią do podsłonecznych wzlotów, z jego duma, miłością obszarów - znienawidziłaby go i pogardzała nim."

Reymont, "Ziemia obiecana", z rozmowy Kurowskiego z Keslerem.
Skomentuj notkę
3 lipca 2008 (czwartek), 18:54:54

Książe Kaspian w kinie

Zaliczyłem. Warto było. Co prawda teologii tam niewiele się ostało ale film jest ładny, ładnie zrobiony, dubbig nie jest najgorszy (ale nie jest też dobry) a fabuła tylko lekko za to ciekawie zwichnięta.

Może pójdę jeszcze raz? Tak, na przekór ewolucjonistom co to w pochodzenie od małpy wierzą.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: książe kaspian, narnia, aslan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2008 (sobota), 13:08:08

SB a Lech Wałęsa

Ku pamięci, bo trudno kupić a warto przeczytać:

SB a Lech Wałęsa

Piotr Gontarczyk & Sławomir Cenckiewicz

Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
Stron: około 600, w PDF nie ma obrazków ani okładki
ISBN: 978-83-60464-74-8
Cena: zassane z internetu w PDF

Zassane z internetu, więc pewnie zachowując sobie to tu i udostępniając dalej naruszam prawa autorów i wydawców. Na obronę mam fakt, że książkę trudno kupić a autorzy chcieli aby była przeczytana.

A udostępniam, gdyż jest to ciekawe i to nie dlatego, aby odpowiedzieć sobie na pytanie: "był czy nie był Bolkiem", ale aby przypomnieć sobie kilka ważnych prawd:
- że słabości się przytrafiają i że najlepszą na nią rzeczą jest opamiętanie i pokuta (łatwo powiedzieć)
- że opamiętanie i pokuta często jest wielką barierą;
- że jedno kłamstwo wymaga stworzenia kolejnych 20 kłamstw w celu obrony tego pierwszego;
- że tak trudno sie przyznać;
- że tak bardzo chcemy być w porządku, tak bardzo - że aby udawać przed innymi i przed samym sobą, często przestajemy być w porządku;
- że zawsze znajdą się fałszywi przyjaciele, którzy zamiast pomóc w pokucie i opamiętaniu będą w nieporządny sposób walczyć o nasze bycie w porządku.

Smutna ta książka. Smutna bo jest o ludziach, taki jak ja czyli grzesznych.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: sb, lech wałesa, ipn


Pliki


Komentarze: (2)

anonim, May 21, 2009 22:49 Skomentuj komentarz


W Blogu Ziemkiewycza bo może się przydać:

http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/05/20/kara-boza-panie-premierze/

Z dnia na dzień symbol narodowy okazał się prostytutką (Piotr Stasiński, zastępca Michnika), agentem Putina (Jacek Żakowski, autorytet środowiskowy), pazernym chłopkiem (Władysław Frasyniuk, były bohater) i może czymś jeszcze gorszym – nie mam pewności, bo nie obserwuję zbyt uważnie, jak wiją się teraz hipokryci z warszawki i krakówka.

Nagle zaroiło się w salonie od “karłów moralnych”, najwyraźniej niezdolnych pogodzić się z tym, że Wałęsa ma miejsce w historii, a oni są tylko drobnymi, zaplutymi frustratami, którzy zazdroszczą mu wielkości. I będzie się roić coraz bardziej, bo skoro Wałęsa na pytanie, czy to prawda, że 4 czerwca będzie świętować, reklamując Libertas, odpowiada: “nie ma jeszcze ustaleń” i “zrobię, co będę chciał”, to wiadomo. (...)

anonim, June 10, 2014 23:26 Skomentuj komentarz



LECH WAŁĘSA DO PAPIEŻA FRANCISZKA: TRZEBA WPROWADZIĆ 10 LAICKICH PRZYKAZAŃ

piątek, Cze 06 2014

Lech Wałęsa przyjęty na prywatnej audiencji przez papieża Franciszka w Watykanie.
Były prezydent rozmawiał z Franciszkiem o sprawach "europejskich i polskich". Jak mówi, udało mu się je "skondensować" w ciągu pół godziny, jakie poświęcił mu zwierzchnik Kościoła katolickiego.

Wałęsa rozmawiał z papieżem również o pomyśle opracowania 10 laickich przykazań, które byłyby wspólne nie tylko dla wyznawców różnych religii, ale nawet dla ludzi niewierzących w jakiekolwiek bóstwo.

Wałęsa trzyma się tej koncepcji, ponieważ, według niego, współcześnie zauważalne są dwie koncepcje budowy nowego świata.

"Pierwsza to taka: budujmy przyszły świat na wolności - wszyscy ludzie jednakowo wolni, nałóżmy na to wolny rynek, a prawo niech wszystko trzyma w ryzach. A inni mówią wtedy: nic nie zbudujecie. Egoizm, cwaniactwo, mamona, populizm. (...) Mówią: przyszły świat musimy budować na wartościach" - mówił były prezydent jeszcze podczas ubiegłorocznego Szczytu Noblistów w Warszawie.

Wałęsa chce, by 10 laickich przykazań mówiło o wartościach, na których zostanie zbudowany przyszły, "lepszy" świat.

Wcześniej laureat Pokojowej Nagrody Nobla apelował także o utworzenie globalnego parlamentu. Według niego, obecna Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna iść w kierunku rządu globalnego, a NATO - globalnego ministerstwa obrony.


Źródło: dziennik.pl, TVP Info, dzieje.pl

Etykiety Lech Wałęsa Franciszek czasy ostateczne
Skomentuj notkę
5 lipca 2008 (sobota), 14:28:28

Ketman, Maleszka i Gazeta Wyborcza

Ku pamięci, z Instytutu Pamięci:

"Ketman" i "Monika" - żywoty równoległe

zespół historyków IPN

Wydawnictwo: „Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944–1989”, tom II - IPN

Cena: zassane z internetu jako PDF

Warto poczytać bo daje do myślenia o tym jacy jesteśmy i jak działa ten świat. Warto zobaczyć w połączeniu z filmem "Trzech kumpli".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: ketman, gazeta wyborcza, michnik, trzech kumpli


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 lipca 2008 (czwartek), 08:44:44

Historyczne zmiany Prawa telekomunikacyjnego

Prawo dotyczące telekomunikacji czasem się zmienia. Pozbierałem sobie historycznie najważniejsze zmiany aby mieć je w jednym miejscu.

  • Ustawa o poczcie, telegrafie i telefonie z 1924 r. w której pisze, że w zasadzie wolno bo Minister określa jak a operator powienien konsultować z Ministrem co. Dodatkowo Minister uzgodni z innymi Ministrami jak operator może robić to co robić chce. Fajnie było. Ustawa mieściła się na 17 stronach.
  • Dekret o łączności z 1955 r. - ciekawa bo stalinowska a można z niej dowiedzieć się, że jeńcy wojenni nie muszą kupować znaczków pocztowych, a na założenie odbiornika radiowego lub telewizyjnego musi być wydane zezwolenie. Czasy były niefajne, ale ustawa ma tylko 10 stron!
  • Ustawa o łączności z 1961 r.
  • Zmiana ustawy o łączności z 1984 r.
  • Ustawa o łączności z 1990 r. - ustawa typowa dla III RP, a więc niby wolność ale nie wolno bo musisz się prosić, bo pozwolenia, bo koncesje, bo zgody, bo państwowa spółka, bo procent w akcjonariacie...
  • Zmiana ustawy o łączności w 1995 r. - niby będzie wszystko wolno na co minister w trybie zgłoszenia albo koncesji pozwoli, ale monopolu TP proszę nie ruszać!
  • Zmiana ustawy o łączności w 1998 r.
  • Prawo telekomunikacyjne z 2000 r. - no to chyba już wolno, ale za to zaczynają się kontrole.
  • Prawo telekomunikacyjne z 2004 r. - więcej kontroli, więcej grzebania państwa w prywatnych sprawach operatorów, więcej "dbania" polityków o dobro konsumentów. Socyjalizm Europejski! Tfu!

Te ważniejsze dokumenty publikuję tu w załącznikach, bo mogą się kiedyś komuś przydać.


Kategorie: prawo telekomunikacyjne, _blog


Słowa kluczowe: prawo telekomunikacyjne, UKE, URTiP, , łączność


Pliki


Komentarze: (1)

cito1, July 10, 2008 16:51 Skomentuj komentarz


Nie umiem się tu odnaleźć :(
Skomentuj notkę
14 lipca 2008 (poniedziałek), 11:16:16

Papierki

  1. Jestem człowiekiem, który w sprawach finansowych, prawnych, administracyjnych sobie radzi. Moja zaradność sugeruje, że papierki powinno się przechowywać, starannie układać, sortować, opisywać i odpisywać.

    Niedawno znalazłem papierek, za pomocą którego rozliczyłem się z Urzędem Skarbowym chyba gdzieś w 1989 albo 1990 r. Nie było wtedy jeszcze podatku PIT a to czym mi wtedy przywalili to "podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeń". Byłem wtedy młodym programistą i zarabiałem jak na tamte czasy sporo, tzn. 4 razy więcej niż kolega - tokarz, czyli robotnik wykwalifikowany toczący coś na tokarce.

    Ale miało być o papierku. Papierek do rozliczenia podatku ma wymiary 8*18cm, wpisałem tam imię, nazwisko, ile zarobiłem i w jakim zakładzie pracy. Na drugiej stronie pani wyliczyła, że polskiemu państwu (może jeszcze PRL a może już III RP nie pamiętam) należy się 19,20- które wpłaciłem w kasie czym sprawa się zakończyła.

    Jak się ma to 8*18cm do PIT-37 z załącznikami PIT-O, PIT-D i nie tylko?

  2. Jestem człowiekiem, który w sprawach finansowych, prawnych, administracyjnych sobie radzi. Przynajmniej tak mi się wydawało do czasu, gdy muszę zmierzyć się z lawiną korespondencji przychodzącą do mnie i przygniatającą moje biurko i mój umysł. Mając dwa miejsca zamieszkania mam 3 umowy na prąd, dwie na telefon od TP i dwie od NOM, wodę, dwa razy gaz, czynsz, podatek od nieruchomości, coś z radiem, wywóz śmieci, coś z komórkami, dwa konta w różnych bankach, jakieś trzy polisy na życie i dwie na dożycie, do tego samochód, poprzedni samochód więc kolejne polisy, jeszcze ZUSy na nas dwoje, OFE Skarbiec dwuosobowy co już nie jest Skarbiec, Urząd Skarbowy, Kasa Chorych, jakieś stowarzyszenia i fundacje. Ojej!

    Jestem człowiekiem, który w sprawach finansowych, prawnych, administracyjnych sobie radzi. A może nie? Myślę, co by tu z tych papierów zredukować? - niewiele. Mogę olać ten NOM ale czy to coś zmieni? Wielką radość sprawiły mi gazociągi i TP bo mają płatność poprzez polecenie zapłaty więc tylko kontroluje ile zassali... ale zanim w tonie papieru od TP znajdę fakturę wywalając reklamy NeoWideoZdrady.

    Jestem człowiekiem, który w sprawach finansowych, prawnych, administracyjnych sobie radzi ale radzić sobie nie chce. Nie chce!

  3. W jednej potężnej kopercie znalazłem list, w którym jakaś pani dyrektor jeszcze raz (bo to jest trzeci jej list do mnie w tej samej kopercie) dziękuje mi za zaufanie jakim obdarzam jej firmę. Jednocześnie informuje mnie, że z dniem (to pewnie jest ważne, bo wytłuszczone) 4 kwietnia 2008 ich "marka XXX Xxxxxx-Xxxxxxx ulega skróceniu do XXX. Zmiana ta jest wynikiem globalnego ujednolicenia marki i dotyczy całej Grupy XXX na świecie, a jej celem jest lepsze dostosowanie się do potrzeb naszych Klientów w coraz bardziej wymagającym i konkurencyjnym środowisku runku finansowego".

    Ojej!

  4. Jestem człowiekiem, który w sprawach finansowych, prawnych, administracyjnych sobie radzi. Jeszcze.

Kategorie: osobiste, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: biurokracja, rachunki, życie, polisy, papiery


Komentarze: (1)

kalarepa, July 14, 2008 18:18 Skomentuj komentarz


wydaje mi sie ze tylko ci sie wydaje ze sobie radzisz... Wystarczy ze przeniesiesz swoje papiery do innego skarbowego, z powodu np. przeprowadzki i od razu sie okaze ze to co myslales ze jest ok, juz nie jest ok.. interpretacja tego czy jestes ok wobec owego US zalezy od tego kto w nim siedzi i jak on interpretuje ciebie.. A raczej nie jestes jakims bandziorem ktory by ich mogl zastraszyc, wiec moga nekac ciebie bez skrupułów. Co innego jakbys mial opinie lamacza palcy, albo podpalacza urzedowch samochodów.. Wtedy napewno mialbys spokoj....
Skomentuj notkę
17 lipca 2008 (czwartek), 23:10:10

Nasza Klasa

Jak to jest spotkać kogoś po 30 latach? Jak to jest spotkać kogoś, z kim w czasach szczeniackich było się blisko, przez ławkę, przez podwórko, przez wspólną wycieczkę rowerową i wspólne próbowanie papierosów w piwnicy; był się blisko a potem była dziura w czasie. Jak to jest?

Jak to jest, gdy wspólną tożsamość określają przeboje grupy ABBA nagrywane na MK-145... nie! Piotrek miał MK-122 w czerwonej obudowie a ktoś (Michał albo Artur) miał też takiego kasieciaka tylko z radiem. Pamiętasz taki szczegół? Jak to możliwe skoro nie pamiętasz Michał czy Artur?

Jacek powiedział, że miał problem aby wytłumaczyć swojemu 19-letniemu (a ma jeszcze dwa młodsze) na jakie spotkanie idzie. Asia ma młodszą - czy jej tłumaczyła? Piotr ma troje i ciągle jest w posiadaniu tego mieszkania, które próbujemy w pamięci zlokalizować (bklok numer 4 czy 6? piętro czwarte czy siódme?) a Mariusz ma jedno, ale za to zabrakło mu już połowy i łata sobie jakoś. Czy wszyscy muszą tłumaczyć się swoim dzieciom? Może powinni, bo pewnie za 30 lat będzie internet v.3 i ich dzieci też pójdą na spotkanie z ludźmi, z którymi nie widzieli się lat 30. O ile świat za 30 lat będzie istniał.

Nie było ciszy. Nie było też głupiego paplania. Było ciekawie, bo ludzie zawsze są ciekawi, zwłaszcza ciekawi są innych ludzi.

Następne spotkanie będzie, może dlatego, że nie wszyscy byli a być by chcieli. Spotkanie będzie, ale wtedy ci co będą będą musieli dowiedzieć się wszystkiego tego, co ci co byli już się dowiedzieli. Przepływ informacji będzie przez to bardziej spolaryzowany, choć w dużej mierze zależeć to będzie od kształtu stolika jaki uda się wcześniej zarezerwować.

Informacje są ważne, albo przynajmniej wydają się takimi być: a to, że był wypadek, że hałbica, i już, po człowieku; a to, że skończył na kopalni jako sztygar - a mógł być ministrem od kopalń bo tak dobrze się zapowiadał; a to, że dwa warkocze albo wręcz przeciwnie, krótkie włosy czynią kobietę piękną lub wręcz najpiękniejszą, ale teraz czasy i postrzeganie jest inne i kto to na warkocze zwraca uwagę.

Otóż wszystkiego tego należy się dowiedzieć bo to jest ważne. Ale czy aż tak ważne? Czy ważniejsze od informacji, że (wg. danych ZUS) 65 lat jest wiekiem trudnym do osiągnięcia dla facetów z nadciśnieniem mimo corocznych życzeń, że niby 100-lat byśmy dla nich chcieli.

Ludzie są różni - i to w nich jest piękne.


Kategorie: osobiste, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: nasza klasa


Komentarze: (1)

umiarkowana, July 18, 2008 19:23 Skomentuj komentarz


Nie chciałabym się spotykać z ludźmi ze szkół. To jakieś wydaje mi się niezręczne.
http://umiarkowana.blogspot.com
Skomentuj notkę
21 lipca 2008 (poniedziałek), 22:43:43

Notatki z podróży - lato '2008, Polska zachodnia i zachodnie wybrzeże, 1/3

Ostatniej podróży nie chciało mi się opisywać. Może teraz mi się zachce. Nie wiem, ale złapałem sieć więc spróbuję.

#0. Dopisek z 2023 roku: pierwszy raz pojechałem gdzieś swoją Mazdą 6, nie były to czasy iPhonów ani iPadów, ale WiFi w hotelach już bywało.

#1. Coś się ostatnio zmieniło w języku a ja do teraz tego nie zauważyłem (albo lepiej: nie usłyszałem). Zmieniło się i fakt, że wulgaryzmy przestały być czymś wstydliwym dotarł do mnie z całą siłą. Nad morzem starsza pani mówi do męża, że mamy "chujową pogodę", w porządnej restauracji w Jeleniej Górze mąż do żony, w obecności dzieciaków stwierdza, że jest "popierdolona wyciągając codziennie tyle kasy z bankomatu". Pani w recepcji hotelu, mówi, że coś jest "zajebiste" a przejść Aleją Gwiazd w Międzyzdrojach nie da się aby co 10 metrów nie usłyszeć jakiejś "kurwy". Ot, taka obserwacja.

#2. Bogatynia jest w lewym, dolnym rogu Polski. Świnoujście w lewym, górnym. Czas przejazdu niecałe 5 godzin o ile jedzie się niemieckimi autostradami. Po drodze widać wieże w Berlinie. Po kolei o ile pamiętam: 4, 13, 10 (ring Berlina), 11. (Dopisek w 2015 - nieco wcześniej A. kupiła mi dobrą Mazdę 6).

#3. Na wyspie Wolin wybrzeże jest kawałkami klifowe. 11 km spaceru, połowa w deszczu. Coś pięknego.

#4. Ze względów ideologicznych nie przepadam za Pizza Hut ale będąc tam przypadkiem odkryłem coś doskonałego: pizza Marrakesz (ziołowy sos pomidorowy, trzy rodzaje sera, rukola, suszone pomidory) ale koniecznie na cienkim cieście. Z uwagi na świeżą rukole Marrakesz w Jeleniej Górze był nieco lepszy niż w Szczecinie.


Kategorie: osobiste, obserwator, urlop, _blog


Słowa kluczowe: międzyzdroje, bodatynia, świnoujście, urlop


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 lipca 2008 (sobota), 13:27:27

Notatki z podróży - lato '2008, Polska zachodnia i zachodnie wybrzeże, 2/3

#5. Kołobrzeg jest, a w Kołobrzegu jest firma, co fajnie daje interneto po WiFi.

#6. Kleszcze mają bardzo zły PiaR. Ten zły wizerunek został stworzony przez sprzedawców jakiejś szczepionki, która sprzedawana w Polsce w ilościach milionowych ma zapobiec tym 3 zgonom rocznie. Z punktu widzenia biznesu sprawa jest genialna - wydać niecały milion na PR i słabą reklamę a potem sprzedawać coś, co wcale ludziom potrzebne nie jest. W zasadzie można to porównać tylko do promocji tego świństwa, zwanego Beaujolais nouveau, którego pić się nie da a dobra akcja reklamowa sprawiła, że Polacy kupują namiętnie. Ale miało być o kleszczach...

#7. Niewątpliwym beneficjentem złego wizerunku kleszczy jest Urząd Morski w Szczecinie. Wystarczyło co kawałek, na wydmach umieścić tabliczkę "uwaga kleszcze" i od razu ludzie przestali tam włazić, przez co Urząd jest zadowolony, bo chroniąc trawę wydm chroni polskie wybrzeże. Co na to kleszcze? Nie wiem

#8. Międzyzdroje, Trzęsacz i Trzebiatów, Kołobrzeg, Koszalin, Słupsk, hotel przy szkole, CB-Marek-24, Miastko, Szczecinek, wyciąg narciarsko-wodny, Borne-Sulinowo, Czaplinek, Połczyn, poligony i lotniska, Połczyn (2), Wałcz, Drezdenko...

#9. Liczba lotnisk polowych (a właściwe drogowych) w okolicach Mirosławca jest znaczna. Zupełnie nie wiem dlaczego zajadanie się ogórkami konserwowymi na końcu pasa startowego sprawiło mi wielką radość. Zupełnie jak kąpiel w lekko poligonowym jeziorze w miejscowości Machliny (polecam miły hotelik przy trasie).

#10. Razem 9 dni i znacznie ponad 2600km. Fajnie było ale odpowiedzi na trudne pytania nie znalazłem.


Kategorie: osobiste, obserwator, _blog, urlop


Słowa kluczowe: międzyzdroje, bodatynia, świnoujście, urlop, Machliny


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 lipca 2008 (poniedziałek), 09:33:33

Notatki z podróży - lato '2008, Polska zachodnia i zachodnie wybrzeże, 3/3, spisana trasa

Spisana trasa:

  1. sobota: Złotoryja (znaleziony pieniążek), Jelenia Góra (pizza hut - Marrakesz), Karpacz (wang), Szklarska Poręba (hotel las), Liberec, Porajów, Sieniawka, (elektrownia) Bogatynia (hotel górnik i hotel *** - 140zł).
    trasa: 420km
  2. niedziela: Bogatynia (kopalnia), Sieniawka, Porajów, Zitau (ładne miasteczko), Gerlitz (mają tramwaj), Zgorzelec (ku pamięci greckich komunistów, wyrzuconych do komunistycznej Polski), niemieckie autostrady (tunel, widok, bar z kiełbachą, Berlin z daleka, dziurawa autostrada 13), Szczecin (kawa na Wałach Chrobrego, Marakesz w Galaxy, ścianka wspinaczkowa i chcę przestać się spieszyć, szukanie hotelu), Międzyświecie (szukanie spania - malutki pokój przy molo, 3*(80+10)=240zł za śmierdzącą poduszkę)
    trasa: 586km
  3. poniedziałek: Międzyzdroje (na zachód, deszcz, ucieczka, nuda, na wschód do Wisełki od połowy w deszczu)
    trasa: 0km
  4. wtorek: Międzyzdroje (na wschód do Świnoujścia, dziwni nudyści, wąż koło nosa, fort, latarnia, 3km w słońcu, Świnoujście busem, Świnoujście autkiem, promem, zmęczenie);
    trasa: 36km
  5. środa: Świnoujście, Dziwnów (tankowanie), Dziwnówek, Trzęsacz (bez kościoła), Trzebiatów, Kołobrzeg (zwiedzanie ścigacza łodzi podwodnych), Koszalin, Słupsk, Rowy (brak miejsc), Ustka, Słupsk (hotel za 40zł)
    trasa: 302km
  6. czwartek: Słupsk (zwiedzanie, CB-Marek-34), Miastko, Szczecinek (tramwaj wodny, wodny wyciąg narciarski), Borne Sulonowo (zajazd Marina nad jeziorem), Czaplinek (hotel postsocjalistyczny, kino letnie), Połczyn Zdrój (hotel leo, miła restauracja, zła noc, spanie za 120zł)
    trasa: 177km
  7. piątek: Połczyn, Drawsko Pomorskie, Drawno, Brzeziny (pożar zgłoszony), Wygon, Bierzwnik (lody, fryzjer), Kolsk, Osiek, Dobiegniew (brak dowodu osobistego), Człopa, Mirosławiec, Sośnica (piękna droga przez poligon, ogórki kiszone), Czaplinek, Połczyn, Czaplinek, Machliny (kąpiel w jeziorze, kolacja w miłym hoteliku za 100zł);
    trasa: 294km
  8. sobota: Machliny (kąpiel w jeziorze), Wałcz (czereśnie, śliwki), Człopa, Kuźnica Żelichowska, Krzyż Wielkopolski, Drezdenko (dziura a fajnym hotelem na 5 AP WiFi), Międzychów, Pszczew, Międzyrzecz, Kaława (bunkry), Łagów (brak miejsc), Poźrzadło, Niedzwiedź, Przełazy (śliczny pałac, brak miejsc), Poźrzadło-Nevada (wielki kompleks dla kierowców za 120zł)
    trasa: 247km
  9. niedziela: Nevada, Rzepin (fajna droga w niedzielny poranek), Słubice, Frankfurt (też mają tramwaj), Gubin, Krosno Odrzańskie (dziura z mostem i deptakiem pod górę, kościół nowoapostolski, lody śnieżka), Zielona Góra (nie ma Pizza Hut, kościół protestancki przerobiony), Nowa Sól, Żagań, A4 (hot dog na StadOil i kiełbaska koło Opola), Gliwice
    trasa: 580km

Razem co najmniej 2642km i 760zł na hotele i około 500 na żarcie, przeważnie owoce.


Kategorie: osobiste, _blog, urlop


Słowa kluczowe: urlop


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 lipca 2008 (poniedziałek), 11:18:18

Pustka w głowie

Obrazy służą do wyrażania emocji. Obrazy maluje się łatwo.

Można na przykład namalować tak:

 

Bo czasami tak w życiu bywa.


Kategorie: osobiste, _blog


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 lipca 2008 (wtorek), 17:19:19

Pustka w głowie (cd)

Pracoholikowi praca pomaga. Pomaga zapełnić pustkę. To nie jest zdrowe ale jest i teraz wygląda tak:

praca

Widać niewielki postęp, choć nie wiadomo czy postęp to dobrze.


Kategorie: osobiste, _blog


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 sierpnia 2008 (piątek), 11:29:29

Pustka w głowie (cd i dalszy)

Powoli się zapełnia ale czy to jest to o co mi chodziło?

szum

praca

szum

Maciek napisał mi, że u niego, z pustych puszek po piwie wyskakują harnasie. Ale jemu to łatwiej zaakceptować, ma to zdiagnozowane, bierze na to leki, dostaje rente. Nie, żeby to było coś dobrego albo przyjemnego - ale przynajmniej wiadomo o co chodzi a u mnie? Niby normalny, a świruje!


Cytat z szumu:

* * * CB-radio na trasie stale szumi, ale dzięki niemu wiadomo na których drogach do Częstochowy pojawiły się pielgrzymki więc należy je ominąć jadąc inaczej. * * * Warszawa, Hotel Hyatt Regency ma 5 gwiazdek a dostęp do internetu kosztuje 50zł na dobę czyli tyle co parking. * * * Cisco w Wilanowie dało nam nagrodę? Za co? nie wiem, ale odebrałem. Impreza zakłamana maksymalnie ale jedzonko dobre. * * * Przecznik żyje też w Wilanowie a na jego tarasie żyją z nim komary, których kolacja musiała być tym razem obfita. * * * duża caffe latte w Coffee heaven 10,50- i internet przez Hot Spota Ery gratis. * * * Pociągów z Warszawy na Śląsk jak na lekarstwo, a jak już są to mają mało wagonów i nie ma w nich miejsc. Dziwne to jakoś ale za to mamy Polskie Koleje PAŃSTWOWE. * * * W Warszawie widać coraz więcej muzułmańskich chust. A może to dobrze? A może nie? Nie mnie oceniać ale ja to obserwuje. Do Caffe Heaven przyszła też jedna zakonnica - zrobiło się bardziej swojsko. * * * Club Traffica dalej przyjemny tylko słonko się dziś nieco zaćmiło (na Grenlandii ponoć całkowicie" * * * Nowej książki o kotach wydawnictwa Arkady nie ma ani w Traffica ani w Empik. W Matrasie wiedzą już że jest i mogą zamówić * * *

Kategorie: osobiste, _blog


Komentarze: (2)

krisper, August 4, 2008 00:30 Skomentuj komentarz


Do niedawna byłem przekonany, że za zapełnienie tej pustki jesteśmy odpowiedzialni my sami. Dziś nie jestem nawet pewien, na ile decyzje które podejmuje są moje. I czy w ogóle są moje, czy też zdeterminowane przez niegdysiejszą decyzję moją lubo przyswojoną, które wciągneło mnie w to moje g. Ciekawe, czy w ogóle jestem w stanie spróbowac poszukac tego miejsca w stożku. Ale ja pewno znowu nie na temat.
Bóg nas kocha. Pewno nieskończenie. I tutaj mogłoby paśc wiele innych przymiotników, a jednak często dla nas to za mało lub nie to o co wydaje się nam, że nam chodziło. I o co w tym wszystkim biega?
Bo czm ta moja pustka jest? Niespełnieniem. A może lepiej, żebym sobie nie odpowiadał.

w34, August 6, 2008 18:35 Skomentuj komentarz


Pustka sprawia, że na takie pytanie muszę odpowiedzieć: nie wiem. Nie wiem bo jest pustka..... ale skoro jest dawcą i chcenia i działania to należy się odwołać do Jego woli. Jaka jest więc nasza odpowiedzialność?

Panie Janie Kalwinie - czy może pan coś pomóc? Nie? A szkoda. Ale żyć trzeba.

Na razie zapełniam pustkę pracą, nabieram tempa. Wczoraj nawet przez chwile wymyśliłem, że zarabianie pieniędzy jest fajne i zabrałem się troszkę do rzeczy.
Skomentuj notkę
5 sierpnia 2008 (wtorek), 20:59:59

khareya

Notatka polsko-hebrajska ku pamięci. Słowo "khareya" - zapisuje się tak: קריאה

Dużo ładniej wygląda to jak się to powiększy.

khareya - קריאה

A zapisuje to prawie dziś, bo wspominam sobie Khareya Investments Holdings Ltd. a przy okazji wygrzebania jakiegoś internetowego słownika polsko-hebrajskiego mogłem sobie to sprawdzić co mnie ucieszyło.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: khareya


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 sierpnia 2008 (poniedziałek), 20:27:27

Planowanie strategiczne po Polsku

W Polsce rozwój gospodarczy ciągle ciągnięty jest przez małe i średnie przedsiębiorstwa. Czy to dobrze czy źle? Nie wiem i nie mnie oceniać. Do tego ludzie prowadzący te przedsiębiorstwa nie mając wiedzy i doświadczeń w kapitalizmie, a dokładnie w procesach koncentracji kapitału (bo niby skąd po 45 latach komunizmu mieli by je mieć) nie planują strategicznie rozwoju tych biznesów koncentrując się na operacyjnym zysku (zwiększaniu zysku, redukcji kosztu) albo co gorsza na taktycznym "szybkim numerku".

Niestety, planowanie strategiczne wygląda często tak, jak to zapisał niejaki Mickiewicz w księdze szóstej "Pana Tadeusza".

Cytuje:

Szabel nam nie zabraknie,
szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele,
i - jakoś to będzie!

Kategorie: biznes, _blog


Słowa kluczowe: planowanie, strategie, jakoś to będzie, geszefciarstwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 sierpnia 2008 (środa), 22:02:02

Paweł Szymański - Etiudy

Paweł Szymański, dwie etiudy na fortepian. Genialne!

Słuchaj (192+kb/s)

Ściągnij (18MB) 

Szukałem tego bardzo, bardzo długo. Znalazłem w końcu w jakiejś internetowej księgarni i mam całą płytę, którą gorąco polecam. Ale ten kawałem muszę tu umieścić dla bliskich znajomych, aby też mogli się nacieszyć.

Teraz szukam zapisu nutowego tego dzieła. Ale czy to się da zapisać?


Kategorie: muzyka, to lubię, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe: Paweł Szymański, muzyka współczesna


Pliki


Komentarze: (4)

J., August 13, 2008 22:04 Skomentuj komentarz


szukałeś bardzo długo ?
a wystarczyło poszukać w merlinie :-)

w34, August 14, 2008 07:40 Skomentuj komentarz


I to mnie dziwi, bo bo nie trafiałem tam googlami. Może też dlatego, że płyta jest tam od roku a ja tego szukam długo dłużej.

anonim, August 17, 2008 16:57 Skomentuj komentarz


Mykietyn już jest!
http://www.pwa.gov.pl/pl/show/7/news/0/559/index.html

Dalej poszukiwane:
1. "Zazdrość na trzy faksy", autor: Esther Vilar, reżyseria: Krystyna Janda, wykonawcy: Janda i Englert, TVP
2. "Związek otwarty", autor: Dario Fo i Franca Rame, reżyseria: Krystyna Janda, wykonawcy: Janda, Kondrat, TVP
3. Hamlet w Wieliczce

Leszek W., August 19, 2008 23:06 Skomentuj komentarz


Fajny numer, chociaż na początku trochę denerwuje tymi wyprzedzeniami, które przeszkadzają w słuchaniu :-)
Ciekawie się z nim kontempluje obrazy z Twojego blogu - seria "Pustka w głowie".
Najbardziej przemawia do mnie "Pustka w głowie (cd i dalszy)"

pozdrawiam.
Leszek
Skomentuj notkę
15 sierpnia 2008 (piątek), 21:20:20

Olimpiada

Tylko pozornie trywialne obserwacje:

  1. Aby ktoś mógł wygrać ktoś musi przegrać. Tych przegrywających jest zdecydowanie więcej.
  2. Chińczycy na twarzy raczej nie okazują uczuć - może ich nie mają a wygrywają (lub przegrywają) bo tak trzeba - w końcu Chiny to kolejne wielkie i silne państwo.
  3. Medalu olimpijskiego nie da się kupić, ale zawodnika zdobywającego medal kupuje się już bez większych problemów. Taki mam wniosek z biegu kobiet na 3km, który mogła wygrać Turczynka z Kenii bo takie biegi wygrywają przeważnie zawodnicy z Kenii albo Etiopii ale na pewno nie Turcji. Alternatywą była Etiopka z Holandii - ale za szybko wystartowała.
  4. W Pekinie jest olimpiada, w Warszawie defilada wojskowa a na Śląsku tylko burza z piorunami, trąbami powietrznymi wywracającymi samochody na autostradzie i gradem wybijającym szyby w samochodach. A w Gruzji jest wojna.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Pekin 2008, olimpiada, Beijing 2008


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 sierpnia 2008 (poniedziałek), 19:27:27

przemyślenia o wojnie

W Gruzji się dzieje a ja zbieram myśli. Chyba nic nowego nie wymyślę ale pozbieranie tego co jest i zobrazowanie w nowym świetle może kiedyś się przydać do kolejnych przemyśleń. Może się przydać więc zanotuje:

  1. Wojna to narzędzie prowadzenia polityki (Clausewitz). Wojna Rosyjsko-Gruzińska to Rosyjskie narzędzie stosowania polityki względem innych państw tego świata. A Gruzja? Gruzja się prawie się napatoczyła.
  2. Polityka to dążenie do wywierania wpływu grupy ludzi. W szczególności to dążenie do władzy w państwie aby wpływać na ludzi, którzy tworzą to państwo lub tworzą inne państwa (Maks Weber). Polityka Rosji jest polityką imperialną - a więc władze Rosji dążą do wywierania wpływu na ludzi tworzących inne państwa. Napatoczyła się Gruzja ale tak naprawdę chodzi o to aby Ukraińcy, Polacy, Litwini, ale też Niemcy, Chińczycy i Amerykanie zachowywali się tak, jak sobie tego prezydent Putin życzy.
  3. Ile energii musiał włożyć G.W.Bush w przekonanie swoich wyborców oraz tego, co się zwie światową opinią publiczną (ale chodzi o wyborców polityków państw sprzymierzonych z USA), że Sadam Husain jest zły i że należy go od władzy usunąć. Bush wykazywał, że Sadam ma związek z terrorystami (rzeczywiście - wypłacał rentę jednemu terroryście OWP bardzo aktywnemu w latach 70-tych). Udowadniał, że Sadam ma broń masowego rażenia, przypominał, że wojnę z Irakiem prowadził dość ostro a przy okazji zabił wielu Kurdów swoich współobywateli.

    Putin nie musiał nikogo w Rosji przekonywać - po prostu zrobił sobie wojnę i już. Zrobił bo chciał zrobić a jego obywatele cieszę się, bo przecież Putin robi dobrze dla Rosji i dla nich. Po prostu jest autorytetem dla swoich obywateli i już.

    Mógłbym napisać, że "wyborców" ale jakoś te słowo nie do końca tu pasuje, choć wybory w Rosji fałszowane na pewno nie są, bo nie muszą.

    No i co demokraci? Czy naprawdę demokracja w zachodnim rozumieniu jest najlepszą metodą sprawowania władzy? Przekonacie do tego Rosjan (nieważne czy z Moskwy czy z Zabajkalskawo Pasiołka)? A może przekonacie do tego Chińczyka, który jest dumny z igrzysk w Pekinie? A może Irakijczyka, który ma dość do wspomina czasy Sadama znacznie lepiej niż Polacy czasy Gierka.

    Niedemokratom znacznie łatwiej prowadzić wojnę i znacznie łatwiej im ją wygrać co jest jeszcze jedną wadą demokracji. Wadą, która pewnie ją kiedyś zniszczy.

  4. Wojna ma wymiar militarny - ale ma też wymiar propagandowy (PiaRowy). W tej wojnie Rosji w tej dziedzinie idzie świetnie (przynajmniej do teraz) bo kłamstwa, manipulacje, blokady informacyjne to bardzo sprawne w ich rękach narzędzia.
  5. Dziennikarze w niektórych polskich gazetach to albo idioci (chciało by się napisać "pożyteczni idioci") albo rosyjscy szpiedzy. Idioci wypowiadają się nie mając danych, nie znając faktów albo mając dane zupełnie niesprawdzone. (niestety, prezydenta Wałesę zaliczam do grupy "idioci"). Szpiedzy są bardziej spójni bo działają na czyjeś zlecenie.

    Tak mi się wydaje, że jakieś ABW albo inny kontrwywiad powinien sprawdzić który z dziennikarzy na temat wojny w Gruzji co pisał i dlaczego. Oczywiście dziennikarze-liberałowie będą krzyczeć o wolności słowa, że nie wolno, że poglądy... ale agenci rosyjscy w Polsce działali do 89 roku (mimo iż Polska to był sojusznik) a po tym roku nikt ich w Polsce nie łapał, więc pewnie działają dalej bo Polska nie przestała być dla nich atrakcyjna.

  6. Nie wiem na ile wierzyć badaniom opinii publicznej ale wojna Rosyjsko-Gruzińska zmieniła myślenie wielu Polaków o umieszczeniu amerykańskiej instalacji rakietowej w Polsce. Ciekawostka.

Na razie tyle - ale może coś jeszcze dopiszę jak wymyślę.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: wojna, rosja-gruzja, putin


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 sierpnia 2008 (czwartek), 00:06:06

Szeroka droga

Jezus powiedział:

Wchodźcie przez ciasną bramę.

Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.

i tak zapisano to w Ewangelii Mateusza, w rozdziale 7, w wersecie od 13.


Kategorie: biblia, zbawienie, _blog


Słowa kluczowe: sieżka, droga, zbawienie, ewangelia


Komentarze: (3)

krisper, August 21, 2008 00:23 Skomentuj komentarz


cholewcia, sorki, że nie na temat, ale właśnie otworzyłem Computerword nr29/2008 na stronie 12 i w morde jeża gęba tam jakaś znajoma superowe zdjątko szkoda tylko, że w krawacie a nie w szlajfce jak kiedyś bywało, to by było dopiero :-)serducho rośnie, że się kiedyś poznało takich gości co im wychodzi conieco a inni chcą ich cytowac na dodatek. Szacun. A ja myślałem, że Ty bardziej górnikiem jesteś, bo dziwne rzeczy kopałeś na śląsku ;-)

krisper, August 21, 2008 00:26 Skomentuj komentarz


ale Cię ładnie przystrzygli, jak w "Dynastii" cholibka

anonim, March 5, 2012 18:06 Skomentuj komentarz


Budujemy autostrady ...
Skomentuj notkę
21 sierpnia 2008 (czwartek), 21:54:54

Paweł Mykietyn - Sonety Szekspira

Paweł Mykietyn, Sonety Szekspira, Pieśń 3, Sonet VIII

Jacek Laszkowski - sopran

Maciej Piszek - fortepian

nagranie z X 2007 - Filharmonia Narodowa

(c) PWA 2008

ściągaj (5,6MB)

graj (192kb/s)

William Shakespeare

Sonnet VIII

Music to hear, why hear'st thou music sadly?
Sweets with sweets war not, joy delights in joy.
Why lov'st thou that which thou receiv'st not gladly,
Or else receiv'st with pleasure thine annoy?

If the true concord of well-tuned sounds,
By unions married, do offend thine ear,
They do but sweetly chide thee, who confounds
In singleness the parts that thou shouldst bear.

Mark how one string, sweet husband to another,
Strikes each in each by mutual ordering,
Resembling sire and child and happy mother,
Who, all in one, one pleasing note do sing;
Whose speechless song being many, seeming one,
Sings this to thee: "Thou single wilt prove none."

Wiliam Szekspir

Sonet VIII

Głos jak muzyka mając, Czemuż przy muzyce
Smutniejesz? Słodycz słodzi, szczęście uszczęśliwia:
Ty zaś porządek rzeczy wywracasz na nice
Gdy tylko przykrość cieszy cię, a zgrzyt ożywia.

Jeżeli w małżeńskie pary połączone tony
Zgodnymi dwudźwiękami ucho twoje kolą -
Czynią ci tylko czuły wyrzut, że kanony
Pisane na dwa głosy pragniesz śpiewać solo.

Słuchaj, jak struna, gdy ją dłoń grajka potrąca,
W drugiej strunie znajduje harmonijne echo -
Ojca z matką i dzieckiem więź równie gorąca
Zespala w jedność kiedy śpiewają z uciechą;
I strun tak wiele w jedno bezsłowne przesłanie
Śpiewa ci: "Kto samotny - nic zeń nie zostanie".

Tłum. nieznany


Komentarz: to jest odlot!

To kolejny utwór, którego bardzo długo szukałem i w ostatnich dniach udało mi się zdobyć na płycie. Tu na zachętę umieszczam kawałek, chyba najbardziej znany i chyba najlepszy. Więcej do kupienia w Merlin i Empik (aż się dziwie, że to tam jest).

I jeszcze jedno tłumaczenie

William Shakespeare

Sonnet VIII

Music to hear, why hear'st thou music sadly?
Sweets with sweets war not, joy delights in joy.
Why lov'st thou that which thou receiv'st not gladly,
Or else receiv'st with pleasure thine annoy?

If the true concord of well-tuned sounds,
By unions married, do offend thine ear,
They do but sweetly chide thee, who confounds
In singleness the parts that thou shouldst bear.

Mark how one string, sweet husband to another,
Strikes each in each by mutual ordering,
Resembling sire and child and happy mother,
Who, all in one, one pleasing note do sing;
Whose speechless song being many, seeming one,
Sings this to thee: "Thou single wilt prove none."

Wiliam Szekspir

Sonet VIII

Muzyką słuchać cię, czemu z żałością
Słuchasz muzyki? Słodycz ze słodyczą
Nie walczy, radość cieszy się radością.
Czemu to kochasz, co jest ci goryczą,

A może cieszysz się twoją zgryzotą?
Jeśli chór strun tych zgodny, zaślubiony,
Ucho twe razi, wiedz, łają cię słodko,
Gdyż twa samotność zakłóca ich tony.

Słuchaj, to struna jak małżonek wzywa
Drugą i wspólny ład w nich jest, gdy grają;
Jak ojciec, i dziecko i matka szczęśliwa,
Złączone, miło jak jedna śpiewaj.
A pieśń bezsłowna w jeden głos się zlewa
I "W samotności nikim będziesz" śpiewa.

Tłum. Słomczyński


I jeszcze jedno tłumaczenie:

William Shakespeare

Sonnet VIII

Music to hear, why hear'st thou music sadly?
Sweets with sweets war not, joy delights in joy.
Why lov'st thou that which thou receiv'st not gladly,
Or else receiv'st with pleasure thine annoy?

If the true concord of well-tuned sounds,
By unions married, do offend thine ear,
They do but sweetly chide thee, who confounds
In singleness the parts that thou shouldst bear.

Mark how one string, sweet husband to another,
Strikes each in each by mutual ordering,
Resembling sire and child and happy mother,
Who, all in one, one pleasing note do sing;
Whose speechless song being many, seeming one,
Sings this to thee: "Thou single wilt prove none."

Wiliam Szekspir

Sonet VIII

Ty-muzyka,ale w muzyczne tony
Wsłuchana toniesz w rozterce okrutnej.
Czemu ty kochasz wszystko, co jest smutne,
Czemu z radością witasz ból szalony?
Gdzież utajona przyczyna tej męki?
Czy nie dlatego serce smutkiem strute,
Że harmonijnie zespolone dźwięki
Dla samotności twojej brzmią wyrzutem?

Słuchaj, jak struny, w jeden akord zgodny
Łącząc się, pięknie, melodyjnie grają,
Jak gdyby matka, ojciec i syn młody
O swej szczęśliwej jedności śpiewają.
Mówi nam zgodna owych strun muzyka,
Że równa śmierci droga samotnika

Tłum. Stanisław Barańczak


Kategorie: muzyka, to lubię, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe: Paweł Mykietyn, muzyka współczesna


Pliki


Komentarze: (8)

anonim, August 21, 2008 22:11 Skomentuj komentarz


Słodycz ze słodyczą nie walczy, radość cieszy się radością.

tłumaczenie Maciej Słomczyński

anonim, August 22, 2008 08:56 Skomentuj komentarz


Thou single wilt prove none.
W samotności nikim będziesz

jacek, August 22, 2008 10:09 Skomentuj komentarz


czy potrafisz w prostych słowach (i najlepiej - nie używając słów-wytrychów typu "odlot") napisać CZY ten utwór Ci się podoba, sprawia radość, i dlaczego ?

w34, August 23, 2008 12:47 Skomentuj komentarz


1. Porozmawiamy o kolorach? Kolor, podobnie jak dźwięk jest mieszaniną fal o różnych częstotliwościach. Inżynierowie trywializują udowadniając, że jak się odwzoruje kolor za pomocą 3 składowych (RGB), no góra 4 (CMYK) to człowiek się nie połapie. Trywializują, bo nie chce im się konstruować telewizora, gdzie zamiast RGB będzie powiedzmy 192 składowych. Podobnie inżynierowie od dźwięku - wymyślili kompresje GSM (G.739) tylko na 5 fonemów, a kompresja mp3, nieco lepsza też nie oddaje dźwięku takiego jakim jest. Porozmawiamy o kolorach? Nie ma potrzeby!

2.Nie ma potrzeby rozmawiać o dźwiękach ani o kolorach w ich fizycznym rozumieniu, dźwięków i kolorów używamy inaczej. Z tych prostych, podstawowych elementów (dających się opisać w Herzach) tworzymy struktury bardzie złożone, układając je tak aby obcowanie z nimi harmonizowało z naszymi bieżącymi uczuciami albo te uczucia wywoływało z pamięci.

Oczywiście i w malarstwie i w muzyce nie operujemy tylko kolorem i dźwiękiem. W malarstwie jest kształt, cień, faktura, rozmiar, światło, ... w muzyce oprócz dającej się opisać częstotliwością melodii mamy harmonie, rytm, brzmienie, ... Ale nie będę tutaj powtarzał czegoś, co Kandyński opisał 100 lat temu. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że obrazy to coś innego niż mieszanina farb, a muzyka to coś innego niż hałas czy biały szum. W obu tych dziedzinach mamy doczynienia z kompozycją, a wiesz sztuką takiego poukładania elementów podstawowych aby u odbiorcy wywołać reakcje z jego uczuciami (bieżącymi lub też przeszłymi).

3. Bardzo mi się podoba, bo wywołuje reakcje w moich uczuciach - czyli kompozytor swój cel osiągnął. Teraz możemy się tylko zastanowić jakimi środkami się posłużył.

Po pierwsze - stosunkowo rzadkie elementy podstawowe (zobacz - jak mało tu jest użytych nut), poukładane w dużych odległościach od siebie tworzą harmonie. Partia fortepianu zbudowana jest tak, jakbyś z pięknej melodii wygumował 80% nut - mimo to te 20%, które pozostało tworzy pewien obraz, w który wpisuje się podobnie poszarpana partia wokalna. Koronkowość - to jest to słowo. Nie płótno jak u Beethoven, nie jedwab jak u Debussyego, i nie paczłorki Prokofiewa tylko bardzo delikatna korona.

Po drugie - zobrazowanie treści. Kompozycji można wysłuchać samej sobie ale to jednak jest muzyka do sonetów Szekspira, a dokładnie do sonetu ósmego. I zobacz jak pięknie muzyka wpasowuje się w treść wiersza. Początkowo obie melodie są w kontrapunkcie ale gdzieś od połowy zaczynają się dopełniać i przenikać praktycznie tworząc jedność w okolicy 3 minuty. Za chwile jednak dramatyzm sytuacji zwycięży, bo wokal pozostanie samotny wpasowując się w najważniejsze przesłanie "w samotności jesteś nikim".

Z treścią to jednak jest tak, że jak nie masz słów przed sobą to nie usłyszysz. Po pierwsze języka Szekspira to już nie każdy Anglik zrozumie, po drugie partia wokalu jest tu bardziej partią instrumentalną niż recytatywem niosącym treść. Dlatego szukałem tekstu, szukałem tłumaczeń i zamieściłem je tu.

Po trzecie - mistrzowskie operowanie echem, zarówno w warstwie kompozycji (nie wiem jak oni to w nutkach zapisują), jak i w wykonaniu (a nie jest to łatwo wykonać). Echo w muzyce bardzo mi sie podoba - pamiętasz pierwszą etiudę Szymańskiego? A pamiętasz "Arie z echem" w kantacie "Herkules na rozdrożu"? Może zrobię kiedyś notkę na ten temat.

Po czwarte - wokal. Ja słyszałem to w wykonaniu Olgi Pasiecznik, też jest niezłe - ale sopran męski wzmacnia wrażenie nieoznaczoności, niepewności, sprawa że jest to jeszcze bardziej poszarpane - a przy tym pasujące. Te sonety stanowią cykl - w innych, zwłaszcza pierwszym fakt wykorzystania sopranu męskiego jeszcze bardziej się ujawnia tworząc szokująco piękną dysharmonie.

4. Porozmawiamy o kolorze? Porozmawiamy o dziękach? Nie - rozmawiamy o obrazach, rzeźbach, o muzyce - o dziełach, które twórca stworzył aby ktoś inny się nimi zachwycał. No to jest takie właśnie dzieło.

alibab7, November 3, 2008 14:34 Skomentuj komentarz


Jestem pewna, że sonet jest źle podpisany, to tłumaczenie nie jest Barańczaka, natomiast drugie (t.j. autor nieznany) jest Słomczyńskiego.
Barańczak przetłumaczył tak:
"Ty-muzyka,ale w muzyczne tony
Wsłuchana toniesz w rozterce okrutnej.
Czemu ty kochasz wszystko, co jest smutne,
Czemu z radością witasz bol szalony?
Gdzież utajona przyczyna tej meki?
Czy nie dlatego serce smutkiem strute,
Że harmonijnie zespolone dźwięki
Dla samotności twojej brzmią wyrzutem?
Sluchaj, jak struny, w jeden akord zgodny
Łącząc się, pięknie, melodyjnie grają,
Jak gdyby matka, ojciec i syn mlody
O swej szczęśliwej jedności śpiewają.
Mówi nam zgodna owych strun muzyka,
Że równa śmierci droga samotnika"

w34, April 18, 2009 18:35 Skomentuj komentarz


Dziękuję za sugestie. Poprawiam podpisy i dodaję tłumaczenie Barańczaka.

w34, April 18, 2009 18:38 Skomentuj komentarz


Gdzie można zdobyć nagranie w wykonaniu Olgi Pasiecznik? Wiem, że PR II to mają ale jak to wyciągnąć?

anonim, November 5, 2009 17:55 Skomentuj komentarz


Trudne pytanie: Dlaczego kanony na dwa głosy pisane pragniesz śpiewać solo?
Skomentuj notkę
22 sierpnia 2008 (piątek), 08:32:32

Rozważania o pokoju

No i będziemy mieć tarcze! Chyba się cieszę, bo lewicowe idee wyparowały ze mnie jakieś 20 lat temu i w tej chwili bardziej wyznaje zasadę, że ...

 
Musisz się zbroić jeżeli chcesz pokoju.
 

Każdy pacyfista powie, że to głupie hasło. Dążenie do pokoju za pomocą nabywania broni? Pozornie jest tu sprzeczność ale czy rzeczywiście? Pomyślmy.

Lewicowy pacyfista powie tak:

 
Jeżeli chcesz pokoju musisz się rozbroić.
 

Musisz się rozbroić, najlepiej do zera. Problem w tym, że efektem takiego podejścia prędzej będzie niewola niż ogólnoświatowy pokój bo przecież na świecie na pewno znajdzie się ktoś, kto rozbrojonego napadnie aby go zniewolić.

Ludzie mają popsute przez grzech mózgi (teologowie mówią, że to grzech pierworodny ale czy ja wiem), z natury swej wybierają zło. Ten stan rzeczy sprawia, że większą motywacją do pokoju jest strach przed kosztami wojny (napadający może oberwać, dostać w dziób) niż humanistyczna wola czynienia wszystkim dobrze.

* * * * * *

Wspomnienie:
Dawno temu, Bolo włócząc się po Mazurach (festiwal w Brodnicy, potem Jarocin, potem...) wyznawał zasadę, że jak gdzieś można zrobić rozróbę to dlaczego nie. Ale jak jakaś większa osoba chciała mu przylać to krzyczał, że on jest pacyfista, nie uznaje przemocy i że to jest wystarczający powód aby go nie bić. Tak było. Bolo i jego pacyfizm.......


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: tarcza antyrakietowa, nato, pokój, wojna


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 sierpnia 2008 (piątek), 08:49:49

echo w muzyce

Szukałem echa i znalazłem w takich kawałkach:
1. Aria z echem w kantacie Herkules na rozdrożu.
2. Paweł Szymański - I etiuda.
3. Paweł Mykietyn - sonet 8 Szekspira.
4. no i oczywiście Echa Pink-Floyd


Dopisek z 2014 r:
5. Kantata 132, aria "Wer bist du?" (Ktoś ty jest?) - echo ma wskazywać naśladowanie Chrystusa.


Kategorie: muzyka, _blog


Słowa kluczowe: muzyka, echo, pink-floyd, mykietyn


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 sierpnia 2008 (poniedziałek), 21:17:17

Lista polskich kanałów HD

Odczułem nagłą potrzebę zrobienia sobie takiej listy:

  1. TVS HD (dostępny tylko w jednej kablówce, patrz: www.jambox.pl)
  2. TVP HD
  3. Polsat Sport HD
  4. FilmBox HD
  5. HBO HD
  6. Canal+ sport HD
  7. Canal+ film HD
  8. Discovery HD
  9. National Geographic HD
  10. MGM HD Polska (co to za dziwo? nie znam)
  11. nSport
  12. EuroSport HD (jest wersja polska)
  13. TVN-HD (ale to jest upscaling TVNu więc nie wiem czy to się liczy)

A więc odpowiedź na pytanie: ile jest polskich kanałów HD brzmi tak: prawie 13!


Kategorie: telewizja, _blog


Słowa kluczowe: kanały telewizyjne, hd, wysoka rozdzielczość, hbo, tvn, tvp, eurosport, nsport, polsat sport


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 sierpnia 2008 (wtorek), 17:25:25

Badanie krwi

Zbadałem sobie krew badając jednocześnie ekonomikę służby zdrowia i po części ją prywatyzując.

Oto wyniki:

Badania krwi  
Trójglicerydy 140mg/dl 60-165 5,00zł
Choresterol całkowity 193mg/dl 140-200 4,50zł
Kreatynina 0,82mg/dl 0,7-1,4 4,70zł
Glukoza 107mg/dl 75-115 4,70zł
Morfologia krwi 5,50zł
Hematokry 45,7% 45-52  
hemoglobina 16,5g% 14-16,6  
Krwinki czerwony 5,66mln/mm3 4,3-5,9  
Krwinki białe 7,1 tys/mm3 4-10  
MCV 80,7µm3 82-94  
MCH 29,2pg 28-32  
MCHC 36,1% 32-36  
Płytki krwi 187 tys./mm3 150-400  
Wskaźnik anizocytozy 13,3% 11,5-14,5  
Razem opłata 24,40zł

Pan premier ujawnia to niby dlaczego ja nie mam być (uwaga - modne słowo) transparentny.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: badanie krwi, chorestelor, morfologia, krwinka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 sierpnia 2008 (środa), 16:25:25

Koniec końca historii

Dziś o 5.oo obudził mnie kot. Nie mogąc i nie chcą już zasnąć sięgnąłem po gazetę (w znaczeniu e-gazeta, bo chyba już tylko takie czytam) i poczytałem sobie nieco.

Wniosek z czytania: skończył się koniec historii! A skoro tak to należy to poważnie wziąć pod uwagę. Może mądrze jest, oprócz akcji i elektronicznym papierów wartościowych mieć jeszcze nieco srebra i złota bo co warty jest e-pieniądz jak nie ma prądu? Może warto do piwnicy zanieść 100 małych puszeczek groszku konserwowego - zawsze to można na tym kilka miesięcy przeżyć a ile teraz takie 100 puszeczek może kosztować? 200zł?!

Medytując w wannie zastanawiałem się nad możliwymi scenariuszami mogącej nastąpić wojny. Kiedyś było prosto: NATO miało nas zaatakować, my z bratnimi armiami Układu Warszawskiego mieliśmy się bronić gdzieś pod Paryżem i Kopenhagą, i żeby nam było się trudniej bronić amerykańce planowali zrzucić na Polskę 300-500 taktycznych pocisków jądrowych abym nie musiał myśleć o puszczach groszku konserwowego. A teraz? Może będzie to bardziej przypominać Serbie z precyzyjnymi bombardowaniami transformatorów wysokiego napięcia? A może Czeczenie i zrobi się partyzantka w Beskidach? Kto tu może chcieć przyjść albo przyjechać czołgiem i po co? Nie wiem - ale nie wyobrażam sobie aby ktoś miał interes w przyjeżdżaniu tu czołgiem. Po prostu czołg za dużo niszczy.

Tak sobie myślę i myślę, że jeżeli nawet nie będzie to scenariusz z całej apokalipsy to na pewno zadziała ten kawałek z apokalipsy dotyczący głodu, bo benzyny nie będzie, pieniędzy nie będzie, rolników już nie ma a producenci żywności nie mogą produkować nie mając półproduktów (np. prądu a rolnictwo bez prądu nie istnieje). Skoro nie będzie benzyny i jedzenia to nie będzie też bezpieczeństwa bo ludzie głodni i silni ani nie być głodni napadają na słabszych aby im zjeść zapasy groszku.

A ten Fukojama to taki głupi jest, że mógłby się pewnie sporo od mojego kota wiele nauczyć.

PS. Andrzej przysłał film o Bilderbergach dostępny pod http://video.google.pl/videoplay?docid=-5739634563260751371&hl=pl i znowu nie wiem co o tym myśleć.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: zimna wojna, nato, putin, wojna, fukojama, koniec historii


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Wyspa Szczęścia

Zamieszczam tu tekst z Naszego Dziennika, bo jest to tekst dobry.

Wyspa Szczęścia

Ewa Polak-Pałkiewicz

Nasz Dziennik, 12 i 13 czerwca 2008 roku

Ustawodawstwo zakazujące stosowania wobec dzieci kar cielesnych pozornie służy dzieciom. W istocie, w sposób podstępny i wielopłaszczyznowy, godzi w rodzinę. Eliminuje jeden z instrumentów władzy rodzicielskiej, który - prawidłowo pojęty i stosowany - jest korzystny także dla dziecka. Ludzie z cenzusami naukowymi (psychologowie, terapeuci, pedagodzy), których nazwiska firmują nowe prawo, reprezentują postmodernistyczne podejście do nauk humanistycznych, w którym podstawą jest nowa antropologia. Odejście od fundamentalnej zasady, iż czyny powinny mieć swoje konsekwencje, by można było mówić o uczeniu się dobrych zachowań, oznacza, że znajdujemy się w obrębie pedagogiki, która została postawiona na głowie. Władza zaś urzędników nad rodziną, ingerowanie w delikatną materię wzajemnych relacji, otwarcie drzwi domów biurokracji po to, by rodziców stosujących tradycyjne metody wychowawcze doprowadzić do prokuratora, budzi najżywsze obawy, iż "walka z klapsem" jest kolejnym zręcznym wymysłem nowomowy wysmażonej przez międzynarodowe komisje, pełne ekspertów od eliminowania prawdziwych znaczeń słów i pojęć i wpisywania w nie innej treści. W rzeczywistości chodzi o postawienie w stan oskarżenia rodziny. Prawdziwej rodziny. Warto bowiem zadać pytanie, czy przypadki maltretowania dzieci, szeroko ostatnio nagłaśniane, istotnie miały miejsce w rodzinach. Czy można nazwać rodzinami przypadkowe związki ludzi katujących własne dzieci? Nadużywanie pojęć prowadzi do karykaturalnego obrazu rzeczywistości. Otwiera drogę cynizmowi polityków i partii politycznych, zamienionych w najskuteczniejsze narzędzia wprowadzania nowej ideologii, poprawności politycznej, w cały obszar życia człowieka.

* * * * * *

"Tymczasem ciekawscy i włóczykije zaczęli przystawać i otaczać ich kołem. - Biedny pajac - mówili niektórzy - ma słuszność, że nie chce wrócić do domu! Kto wie, jak by go wygrzmocił ten brutal Dżepetto! Inni zaś dorzucali złośliwie: - Ten Dżepetto wygląda na zacnego człowieka, ale to srogi tyran dla chłopców! Jeżeli zostawi się biednego pajaca w jego rękach, gotów połamać go na kawałki!" (Carlo Collodi "Pinokio").

"Nie rwij, Andziu, tego kwiatka. Róża kole, rzekła matka. Andzia mamy nie słuchała, ukłuła się i płakała".

Ten naiwny wierszyk dziecięcy przywoływany jest dziś jako przykład "dawnej", "przebrzmiałej" pedagogiki, praktykowanej przede wszystkim w domu rodzinnym, ale także w szkole. Zakładała ona ukazywanie ścisłego związku między czynem a jego następstwami. W myśl założeń wiodących we współczesnej pedagogice opartej na postmodernizmie - konieczność ukazywania tego związku przestała być aktualna. Dotknięcie raniącego - jak może się okazać, choć niekoniecznie od razu - krzewu staje się jednym z głównych "obowiązków" "nowoczesnej" edukacji i wychowania. Koncept pod umownym hasłem: "Ależ rwij, koniecznie rwij ten kwiatek", realizuje także współczesny przemysł rozrywki i kultury przeznaczonej dla dzieci, w tym ogromna część przekazu audiowizualnego (telewizja, film, reklama, gry komputerowe), którym, z racji jego wszechobecności, dziecko "oddycha". "Dotknij wszystkiego" i "posiądź wszystko" - nie martw się, że może to być dla ciebie w rezultacie szkodliwe, a nawet zgubne. Tendencja odejścia od przestróg, lekceważenie znaków ostrzegawczych, które - począwszy od starożytności - ustawiała przed dzieckiem cała przeznaczona dla niego literatura jest częścią antypedagogiki. Główni jej przedstawiciele to Amerykanie John Dewey i Granville Stanley Hall. Ich idee wzmocnione zostały przez twórców nowego kierunku w antropologii i psychologii Margaret Mead i Thomasa Gordona przekonujących, że konieczne jest wyeliminowanie w wychowaniu kar, zakazów i nakazów, by zapewnić najmłodszym pozbawione stresu i "traumatycznych przeżyć" dzieciństwo, a także Abrahama Maslowa i Carla Rogersa w Anglii, ojców psychologii humanistycznej, podkreślających wolność dziecka.

W antypedagogice lansuje się m.in. odejście od autorytetu dorosłego i osłabienie więzi dziecka z rodzicami, którzy przedstawiani są jako "toksyczni". Nieczuli i okrutni "z definicji", bo stosują presję psychiczną i stawiają wymagania; wnoszą w jego kształtującą się świadomość prawdy i wartości tradycyjne: wiarę w Boga, chrześcijańską moralność, szacunek dla poznawania rzeczywistości na drodze klasycznego kształcenia umysłu. Są dla proroków antypedagogiki niebezpieczni z samej tylko racji posiadania nad dzieckiem władzy rodzicielskiej, podczas gdy ono powinno być "wolne".

Idee mają konsekwencje

Myśli ojców antypedagogiki nie przedstawia się dziś wystarczająco jasno, nie istnieje na ten temat publiczna debata z udziałem rodziców, nauczycieli, naukowców. Antypedagogika kwitnie na uczelniach pedagogicznych i na niezliczonych kursach podnoszenia kwalifikacji dla nauczycieli. Dzięki jej ekspansji następuje redefinicja roli szkoły. W jej duchu przeprowadzane są kolejne reformy oświaty, z których najwięcej niepokoju budzi ostatnia.

"Proste gromadzenie faktów i wiedzy jest czynnością tak dalece indywidualną, że całkiem naturalnie przeobraża się ono w egoizm" - pisał J. Dewey w pracy "Szkoła i społeczeństwo" z 1899 r. "Nie ma żadnego oczywistego uzasadnienia społecznego dla zwykłego zdobywania wykształcenia - ono nie daje żadnej widocznej korzyści społecznej". I dalej: "Wprowadzenie zajęć aktywnych, studiowanie przyrody, elementarnych wiadomości o sztuce, o historii, przesunięcie przedmiotów czysto symbolicznych i formalnych na drugi plan, zmiana klimatu moralnego w szkołach... to nie są jakieś tam drobnostki. Nie pozostaje nic innego, jak zespolić wszystkie te czynniki, nadać im pełne znaczenie i dokonać tego, by te idee i wynikające z nich ideały całkowicie opanowały nasze szkolnictwo" (por. J. Dewey "The school and society", Chicago 1899, cyt. za Pascal Bernardin "Machiavel nauczycielem. Manipulacje w szkolnictwie. Reformy czy plan zniszczenia?", Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski 1997).

Gdy patrzy się dziś chociażby na szkoły publiczne w Stanach Zjednoczonych, to istotnie, trudno oprzeć się wrażeniu, że zostały one już całkowicie opanowane przez idee Deweya. Pozostaje jeszcze wyjaśnić, czym są "przedmioty czysto symboliczne i formalne". Cechą "nowoczesnej" szkoły jest ograniczanie klasycznego nauczania, czyli kształcenia umysłu. Ogranicza się coraz bardziej dostęp do wiedzy z dziedziny historii, języka ojczystego, wyeliminowane zostało nauczanie języków starożytnych. Jak pisze francuski znawca reform oświaty, przeprowadzanych w duchu rewolucji społecznej, Pascal Bernardin: "Rola szkoły została zdefiniowana na nowo, a jej priorytetowym zadaniem nie jest już kształcenie umysłu, lecz przekazywanie nauk 'niepoznawczych' i 'przyuczanie do życia w społeczeństwie'. Zaznacza się tu ponadto wola przeobrażania wartości, postaw i zachowań uczniów (i nauczycieli). Dla urzeczywistnienia tych zamiarów stosuje się techniki manipulacji psychologicznej i prania mózgów". Szkoła "urządzona" w myśl założeń rewolucji pedagogicznej ma prowadzić przede wszystkim "nauczanie etyczne, kulturalne, społeczne, praktyczno-życiowe, czyli w istocie swej polityczne i światopoglądowe", dodaje francuski publicysta. W innym zaś miejscu udowadnia, że nauczanie niepoznawcze prowadzi do czystej indoktrynacji, pozbawionej wszelkiej treści intelektualnej lub - w pewnych przedmiotach - już nią jest (por. P. Bernardin, op. cit.).

"Bardzo wielu ludzi żyło, zmarło i zdobyło sławę, to znaczy wycisnęło ślad na swej epoce, nigdy nie wszedłszy w bliższą zażyłość z jakimikolwiek pismami. Wiedza, do jakiej doszli ci niewykształceni ludzie, w ogólnym podsumowaniu, prawdopodobnie jest bardziej osobista, bardziej bezpośrednia, bardziej związana z ich środowiskiem i zapewne w znacznej części bardziej przydatna w życiu. (...) Niewykształceni są wolni od pewnych pokus, takich jak lektury niedorzeczne i występne. My jesteśmy być może skłonni do przypisywania nadmiernego znaczenia błyskotliwej ogładzie i studiom niezbędnym dla jej zdobywania".

Kto jest autorem tych zaskakujących słów, prawdziwej pochwały nieuctwa? Czy jakiś domorosły wiecowy mówca, wiejski mędrek, który dorwał się do mównicy w Hyde Parku i snuje swoje dziwaczne teorie ku uciesze publiczności?

Nie, słowa te wyszły spod pióra twórcy pierwszego laboratorium psychologii w Stanach Zjednoczonych prof. Granville'a Stanleya Halla (cyt. za P. Bernardin, op. cit.).

Była to osobistość wpływowa, o liczącym się autorytecie naukowym. "Wywarł on znaczny wpływ na amerykańską psychologię i pedagogikę i, co ważne, był profesorem J. Deweya, amerykańskiego pedagoga u początków 'rewolucji pedagogicznej'". Z przekonań politycznych był socjalistą, który zaciekle atakował inteligencję. Z kolei o tym, jaka była pozycja J. Deweya w ówczesnym środowisku akademickim Ameryki, najlepiej świadczy fakt, iż jeden z jego studentów (Elwood P. Cubberly) został dziekanem wydziału pedagogiki w Stanford, którego z kolei słuchaczem był William C. Carr, jeden z założycieli UNESCO. Wielu uczniów Deweya utworzyło katedry nauk pedagogicznych w całych Stanach. "Stamtąd, w łączności ze swym odgałęzieniem sowieckim, ruszyli na podbój świata i instytucji międzynarodowych [odpowiedzialnych za oświatę - przyp. E.P.P.]", pisze P. Bernardin. John Dewey twierdził, że "uspołecznienie musi iść w parze z upadkiem kultury, wykształcenia i inteligencji, pojęcia 'czysto indywidualnego'. Nie można więc mieć uspołecznienia bez degradacji indywidualnego myślenia i wykształcenia". W swojej pracy "The school and society" pisał: "Teoria dziedziczenia przyzwyczaiła nas do pojęcia zdolności indywidualnych, tak umysłowych, jak fizycznych, dziedzictwa rasy; stanowią one kapitał, którego jednostka jest dziedzicem z przeszłości i depozytariuszem dla przyszłości. Natomiast teoria ewolucji oswoiła nas z poglądem, wedle którego duch nie może być uważany za własność indywidualną, wyłączną, lecz przedstawia sobą dojrzewanie wysiłków i dorobku myślowego ludzkości" (cyt. za P. Bernardin, op. cit.). Triumf tego rodzaju poglądów w dzisiejszej edukacji jest bezsporny. Wielki krzyk, jaki podnosi się za każdym razem, gdy stawiane są znaki zapytania przy teorii ewolucji Karola Darwina, jest tego najlepszym dowodem. "Nie dziwmy się przeto - konkluduje Bernardin - obniżeniu poziomu szkolnictwa, do którego takie idee prowadzą w sposób nieunikniony. Rozmyślnie spowodowane, ma ono zniszczyć inteligencję, 'pojęcie czysto indywidualne, antyspołeczne i reakcyjne" (por. P. Bernardin, op. cit.).

"Niewinni czarodzieje"

Kształcenie w podobnym duchu - choć wychodzące z odmiennych założeń - proponował Rudolf Steiner (1861-1925), założyciel modnych obecnie w Europie tzw. szkół waldorfowskich. Ksiądz Andrzej Zwoliński zwraca uwagę na to, że w szkołach tego typu nie ma ocen i sprawdzianów, co pozwala "wyeliminować niezdrową rywalizację i uczenie się 'na ocenę' i 'uwalnia od stresów'. 'Szkoła bez stresów' nie ma jednak za zadanie nauczenie jakiejkolwiek treści, przekazanie wiedzy, lecz 'rozwój świadomego ''ja'', wydobycie 'ukrytych zdolności każdego dziecka'" (por. ks. Andrzej Zwoliński "Tajemne niemoce", Biblioteczka KSM nr 14, Kraków 1994).

"Jak pisał R. Steiner: 'Nie chodzi o to, żeby podawać teoretyczne prawdy, lecz o to, żeby dusze nasze wzmocniły się i skrzepły do czynu'. To, co jest wyniesione ze szkoły, 'powinno w taki sposób żyć w naszych duszach, abyśmy w każdej chwili byli gotowi wziąć czynny udział w rozwoju świata'. Czy nie widać tu wyraźnych analogii z myśleniem socjalisty J. Deweya, którego pedagogikę włącza się dziś umiejętnie niemal we wszystkie programy nauczania i do szkół wszystkich szczebli? Wychowanie do dyspozycyjności, bez dostatecznego rozeznania w zawiłościach praw rządzących choćby życiem społecznym, prowadzi wprost do nowego zniewolenia, tym groźniejszego, że zbudowanego na delikatnym podkładzie życia duchowego", konkluduje ks. A. Zwoliński.

Wśród nurtów reformujących polską szkołę w latach 90. ubiegłego wieku znalazło się też miejsce dla metody pedagogicznej Celestyna Freineta, francuskiego komunisty i anarchisty z początku XX wieku, której głównymi elementami są wprowadzanie chaosu poznawczego, samooceny uczniów, odejście od autorytetu nauczyciela i nastawienie na swobodę ekspresji ucznia.

Antypedagogika, czyli zachęcanie dziecka, by szło "własną drogą", lekceważąc niebezpieczeństwa, szeroko rozpowszechniona jest w produkcji rozrywkowej przeznaczonej dla dzieci, począwszy od książek, filmów, zabawek, skończywszy na grach komputerowych. Można by rzec, że tak jak dawna kultura zajmowała się w dużej mierze ustawianiem przed dzieckiem znaków ostrzegawczych, ponieważ jej celem było uczynienie z dziecka osoby, która posługuje się rozumem, uczy się oceniać, potrafi utrzymać w ryzach swoje instynkty, kieruje się w życiu zasadą miłości bliźniego (temu służyło katechizowanie dzieci i wychowywanie w tzw. kindersztubie - kształtowaniu u dzieci dobrych manier), tak dzisiejsza tendencja kulturowa, manifestująca się przede wszystkim w kulturze masowej, stawia sobie za cel "wychowanie" całkowitego dzikusa, który nie liczy się z nikim i niczym, gardzi zakazami moralnymi i depcze wszystkich, którzy staną na drodze do realizacji jego zachcianek. Od własnego rozwoju, który połączony jest zawsze z wysiłkiem, z koniecznością kształtowania charakteru, a więc wymaga ćwiczeń woli, wyrzeczeń, wytrwałości w podnoszeniu się z upadków - a tego nasz dzikus się brzydzi - woli elektroniczne przyrządy, które po naciśnięciu pilota przeniosą go w "krainę szczęścia", za jedyny zaś cel życia godny jego wysiłku uważa bogactwo. A zatem ludzie, którzy przychodzą na świat - jak uważał Jean-Jacques Rousseau - są "dobrymi dzikusami" i powinni takimi pozostać, trzeba ich trzymać jak najdalej od tonującego tę pierwotną "dzikość" wpływu rodziny, środowiska kulturotwórczego i od prawdziwej oświaty. A jeżeli ktoś, dajmy na to dziecko z dobrej rodziny, już przyswoił sobie trochę kultury i nauczył się dobrych manier w rodzinnym domu, to należy uczynić wszystko, by go do stanu dzikusa, jako jedynego gwarantującego "pełny rozwój" i "pełne szczęście", utożsamiane w myśl filozofii hedonizmu z przyjemnością - doprowadzić. Przyjrzyjmy się paru przykładom.

Zabawialnia

"Ten kraj nie był podobny do żadnego innego kraju na świecie. Zaludniony był wyłącznie przez chłopców. Najstarsi mieli czternaście lat, najmłodsi - zaledwie osiem. Na ulicach radość, hałasy, piski, aż się w głowie mąciło! Wszędzie gromady smarkaczy: ci grają w kręgle, tamci w kostki, jedni bawią się piłką, inni jeżdżą na welocypedach albo na drewnianych konikach, ci bawią się w ciuciubabkę, a inni urządzają wyścigi, jedni przebrani za pajaców połykają płonące pakuły, a drudzy deklamują, ci śpiewają, tamci wywracają koziołki; jedni chodzą do góry nogami, a drudzy biegają za kółkiem, ten się przechadza w mundurze generała, w hełmie z liścia i z szablą tekturową, ten się śmieje, ten ryczy, ten woła, ten klaszcze w dłonie, ten gwiżdże, ten gdacze jak kura po zniesieniu jajka...".

W taki sposób Carlo Collodi, autor "Pinokia", przedstawia realia "Krainy Zabawek" (w adaptacjach filmowych, np. u Walta Disneya, zamienionej na "Wyspę Szczęścia").

Dziś miejsce takiej "totalnej" rozrywki i zabawy, w której nie ma umiaru, zostało niejako rozciągnięte na całą przestrzeń tworzonego z myślą o dzieciach przemysłu i edukacji. Zabawą ma być właściwie wszystko. Także jedzenie - o czym świadczą reklamy przeznaczone dla dzieci i co mogą poświadczyć tysiące mam udręczonych koniecznością wymyślania różnych atrakcji w czasie posiłku, by tylko porcja jedzenia znalazła się we właściwym miejscu; niepokojące jest to, że wiek, w którym zabawia się dzieci, by tylko jadły, niebezpiecznie się wydłuża. W coraz większej ilości świątyń urządza się - według wzorów protestanckich - specjalne miejsca, gdzie mniejsze i większe dzieci, w czasie gdy rodzice uczestniczą w Eucharystii, mogą oddać się bez przeszkód ulubionym zabawom. Same Msze św. dziecięce stają się niekiedy okazją do popisów kapłanów o charakterze aktorsko-cyrkowym, a towarzyszy im głośny śpiew, swobodne wypowiedzi, wyrywanie się do konkursów, klaskanie, pokazywanie rękami, kołysanie się, buczenie, odgrywanie scenek, słowem - repertuar rodem z teatrzyku lub cyrku. (W czasie jednej z Eucharystii celebrans, przekonany o swojej vis comica, położył się podczas kazania pod ołtarzem i, nałożywszy uprzednio na głowę śmieszną czapeczkę, a na nos karykaturalne różowe okulary, udawał rybę.)

Swoisty "dogmat" o tym, że dzieci muszą być zabawiane w każdej sytuacji, by mogły na czymś skupić uwagę, jest przyjmowany bezkrytycznie przez wielu rodziców i nauczycieli, a nawet nakazywany przez dyrekcje szkół, które na różnych kursach przeprowadzanych w duchu nowej ideologii zostały utwierdzone w przekonaniu, że jeżeli uczniowie nie uważają na lekcji czy zachowują się w sposób naganny, to jest to wina nauczyciela, który nie umie ich dobrze zabawić. Dzieci, które są nieustannie zabawiane, którym dostarcza się wciąż nowych zabawek i nowego typu rozrywek, zamiast okazywać swoją wdzięczność, są coraz bardziej znudzone i domagają się na co dzień coraz bardziej wyszukanych, głośnych lub ekstremalnych atrakcji i rozrywek. Świadczy o tym chociażby sposób urządzenia tzw. centrów rozrywki dla dzieci - notabene do złudzenia przypominających cytowany wyżej opis "Wyspy Szczęścia" vel "Krainy Zabawek", choć przy wykorzystaniu najnowszych technologii, a wszystko najczęściej przy akompaniamencie ogłuszającej muzyki, w jaskrawych światłach, ostrych kolorach, by jeszcze bardziej pobudzić emocje; towarzyszy zaś tym szarpiącym psychikę przeżyciom wyszukany "bąbelkowy" posiłek. Ten styl rozrywki jest z pewnością jakąś odpowiedzią na tryb życia wielu dzieci, które gros czasu spędzają przy komputerze i telewizorze i potrzebują zabaw ruchowych. Znamienne jest jednak, że w tego typu "przybytkach rozrywki" nie ma miejsca na spokojną zabawę, a mnogość doznań i ich coraz większa ekstremalność oraz konieczność poświęcania na nie coraz większej ilości pieniędzy i czasu wskazują, jak zmieniają się oczekiwania pod presją reklamy i atmosfery w mediach. Niektórym rodzicom wydaje się być może, że i psychika najmłodszych została już ostatecznie "wysycona" zwykłą, "prostą" zabawą i wciąż potrzebuje nowości, wciąż pragnie "czegoś mocniejszego". A dobrze rozkręcony biznes potrafi w tej dziedzinie wszystko i nie ma żadnych hamulców. Na pewno zaś nie będzie się kierował względami zdrowego rozsądku, tak niezbędnego, by ocenić, czy ten typ rozrywki jest korzystny dla dziecka z punktu widzenia jego zdrowia psychicznego i fizycznego.

W szponach ojców - tyranów?

 Styl wychowania w czasach, gdy obowiązywały reguły klasycznej pedagogiki, zakładał oddzielenie zabawy od nauki - chyba że nauka dotyczyła dzieci małych, kilkuletnich, gdzie łączenie nauki i zabawy jest nieodzowne - i takie gospodarowanie rozkładem dnia, żeby nie było czasu na bezczynność czy oddawanie się banalnym rozrywkom "dla zabicia czasu". Powszechnie upatrywano w bezczynności, zbijaniu bąków źródło demoralizacji, wypaczania charakterów. Walczyły z nią wszystkie rodziny posiadające ambicje dobrego wychowania dzieci. Instrukcja opracowana przez Stanisława Kostkę Zamoyskiego, XII ordynata, jednego z najzamożniejszych i najbardziej kulturalnych ludzi swojej epoki, przeznaczona dla jego synów, zawierała następujący rozkład zajęć w ciągu dnia: dzieci należało budzić o godzinie wpół do szóstej rano. "Twarz, uszy powinni umyć zimną wodą, przyniesioną poprzedniego dnia przez służącego do pokoju. Następnie umyć zęby (...), włosy uczesać i szczotką wyczyścić głowę. Ręce umyć mydłem, a potem natrzeć masłem migdałowym. Po ubraniu się, klęcząc, głośno zmówić pacierz. Potem powiedzieć sobie 'dzień dobry' jak przyjaciele i pozdrowić nauczyciela przełożonego. Następnie od godziny 6.00 do 7.00 rozmawiać, przebywając z nauczycielem, od godziny 7.00 do 8.00 zająć się pisaniem dla formowania ręki, od godziny 8.00 do 9.00 śniadanie, po nim spacer rekreacyjny, od godziny 10.00 do 11.00 nauka matematyki i języka polskiego, od godziny 11.00 do 12.00 czytanie przez chłopców Pisma Świętego, od 12.00 do 13.00 samodzielne tłumaczenie z języka francuskiego wskazanych przez nauczyciela tekstów, od 13.00 do 14.00 lekkie śniadanie i rekreacja, od 14.00 do 15.00 rekreacja i spacer, zajęcia z nauczycielem tańca, od godz. 15.00 do 16.00 obiad i rekreacja do 17.00, od godz. 17.00 do 18.00 co drugi dzień czytanie z matką po francusku oraz czytanie urywków z Pisma Św., uczenie się wiersza francuskiego na pamięć, od 18.00 do 19.00 tłumaczenie z łaciny na język niemiecki, od 19.00 do 20.00 lekcja niemieckiego, od 20.00 do 21.00 kolacja i rekreacja, o 21.00 kładzenie się spać, po zmówieniu klęcząc pacierza i powiedzeniu sobie 'dobranoc'". Ten rozkład zajęć znajdował się na tablicy w pokoju lekcyjnym młodych Zamoyskich. "W pokoju do nauki każdy z chłopców miał swój stolik, na którym nie mogło być żadnej zabawki, lecz tylko rzeczy przeznaczone do nauki. Zabawki znajdowały się w miejscu do tego specjalnie przeznaczonym, porządnie ułożone, bo jak twierdził Stanisław K. Zamoyski: 'regularność i porządek, są to dwie rzeczy najpotrzebniejsze człowiekowi, które od najmłodszych lat w nałóg obrócić trzeba'" (por. Krystyna Wróbel-Lipowa, "Nauka domowa możnowładztwa i ziemiaństwa polskiego w XIX wieku", w: "Nauczanie domowe dzieci polskich od XVIII do XX wieku", Wydawnictwo Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz 2004). Instrukcja ojca dla synów - wśród nich był późniejszy gen. Władysław Zamoyski, wielki polski patriota działający na emigracji (1803-1866) - akcentowała również konieczność przestrzegania dyscypliny. "Najmniejsze nawet nieposłuszeństwo lub innego rodzaju złe zachowanie dziecka powinno być karane. Można mu było zatem nakazać klęczeć przez kwadrans lub dłużej, zabronić jeść kolacji, wytrącić 8 dukatów z pensji otrzymywanej od rodziców, a jeśli i to by nie przynosiło pożądanego skutku, nauczyciel - wychowawca powinien zawiadomić ojca celem surowszego ukarania" (por. Krystyna Wróbel-Lipowa, op. cit.).

Tu zauważyć należy, że dzisiejsza niezrozumiała awersja do kar - przede wszystkim w szkole, bo rodzice potrafią w tej materii zachować wiele zdrowego rozsądku - owocuje najmniej oczekiwanymi - z punktu deklarowania skutków przez pomysłodawców tej "bezstresowej" teorii - rezultatami w postaci coraz większej swobody w nieposłuszeństwie, psotach, a wreszcie i wybrykach chuligańskich, o czym przekonała się większość pedagogów narażonych wręcz, wskutek beztroskiego przyzwolenia na swawole wychowanków, na fizyczne zagrożenie z ich strony.

Warto przytoczyć przykład jeszcze jednej rodziny polskiej arystokracji, dziś pomawianej niejednokrotnie o "wielkopańskie zepsucie", w podobnym duchu wychowującej dzieci, mianowicie Teresy z Lubomirskich i Eustachego Kajetana Sapiehów. Eustachy Sapieha - syn (1916-2001) w swoich "Niedemokratycznych wspomnieniach" pisze o karach, jakie otrzymywał w rodzinnym domu za kłamstwo i niegrzeczne odezwanie się do starszej osoby, "oba grzechy oczywiste", jak zaznacza. Przypomina też, jak jego starszy brat Lew "kiedyś niegrzecznie odezwał się do stajennego i oberwał za to baty i to szpicrutą" (por. "Tak było. Niedemokratyczne wspomnienia Eustachego Sapiehy". Wydawnictwo Safari Poland 1999). Po tych dyscyplinujących zabiegach chłopcy raczej nie nastręczali rodzicom utrapień. Z małymi wyjątkami. "Ostatnie lanie dostałem już po moich pierwszych wakacjach szkolnych za straszenie przyjeżdżających chłopów i interesantów w przebraniu, w balowej masce matki i wymachując wiatrówką, z okrzykiem 'stać, bo będę strzelał!' (por. "Tak było", op. cit.). Prawdziwe, nie przenośne, lanie "na goły tyłek", jak pisze Eustachy Sapieha, "wlepił mi osobiście ukochany nauczyciel, Wacław Iwanowski" w prywatnej szkole w Pszczynie. "Wychowanie domowe - zaznacza Eustachy Sapieha - nie mogło odbywać się bez użycia pasa. Były też inne kary, jak zamknięcie w pokoju przez cały dzień czy zakaz spaceru konnego albo pozbawienie leguminy. Były to kary za grzechy tak oczywiste i tak dla nas zrozumiałe, że nie wywoływały żadnych sprzeciwów moralnych czy psychologicznych. Pamiętam doskonale wszystkie moje 'wskóry', nigdy nie dawane w uniesieniu czy chwilowej złości, ale zapowiadane, czasem parę godzin wcześniej. Dziewczynki nigdy pasa nie dostawały, więc ich rzadkie kary były bardziej wyrafinowane. Izia za to, że była niegrzeczna dla Michała, musiała przy Mamci, przepraszając, pocałować go w rękę; biedny służący Michał po tej scenie upadł na kolana i rozpłakał się" (por. "Tak było", op. cit.).

Czy autor wspomnień stał się w wyniku tej "ewidentnej przemocy fizycznej" dorosłych kaleką psychicznym, jak zapewne orzekłaby dziś znaczna część pedagogów, psychologów humanistycznych i terapeutów, wsparta urzędniczym dekretem? Należy wątpić. Skończył studia na prestiżowej uczelni i podchorążówkę. Brał bohaterski udział w kampanii wrześniowej, siedział w obozie jenieckim, a po wojnie, zmuszony do emigracji, przez blisko pięćdziesiąt lat, by uniknąć nędzy, żył życiem afrykańskiego pioniera: karczował kamienistą ziemię w Kenii, przecierał dziewicze szlaki na sawannach i w dżungli, własnymi rękami wznosił kolejne domy dla rodziny, wyposażał je własnoręcznie wykonanymi meblami - by nie kupować jedynie dostępnej indyjskiej tandety. Aby zarobić na skromne życie pod zwrotnikiem, kolejno: organizował i wyposażał tartak, skupował złom, wydobywał z ziemi rubiny, prowadził safari, zawodowo polował, a jednocześnie pomagał innym osiedleńcom, dbał o staranną edukację czworga dzieci. Słowem, w skrajnie trudnych warunkach wykuwał godziwą egzystencję i walczył o spokojny byt dla swojej szybko powiększającej się rodziny.

* * * * *

"Na wszystkich placach urządzane były teatrzyki z płótna, od rana do wieczora przepełnione tłumem chłopców, a na murach domów można było wyczytać napisane węglem takie na przykład słowa: 'niech rzyją zabafki' (zamiast 'niech żyją zabawki'), 'nie hcemy hodzić do szkuł!' (zamiast 'nie chcemy chodzić do szkół'), 'precz z rahónkami' (zamiast 'precz z rachunkami') i tym podobne kwiatki. Stanąwszy w mieście, Pinokio, Knot i inni chłopcy, którzy przybyli z okrąglutkim człowieczkiem, od razu rzucili się w wir zabaw i, co nietrudno sobie wyobrazić, w parę minut zaprzyjaźnili się ze wszystkimi. I któż się czuł szczęśliwszy od nich, któż był bardziej zadowolony?" (Carlo Collodi, "Pinokio").

Dzisiejsi kontynuatorzy atrakcji rodem z Wyspy Szczęścia także nie zabraniają pisać na murach domów - nawet na tych świeżo odnowionych czy nowo wybudowanych - co ślina na język przyniesie oraz rysować dowolne, możliwie duże i jaskrawe kompozycje. Nawet organizują - jak dzieje się to w wielkich miastach amerykańskich - konkursy na najlepsze "graffiti", twierdząc, że przyczyniają się w ten sposób do rozwoju młodych talentów, a w ogóle to lepiej, żeby młodzież malowała mury, niż miałaby podpalać samochody.

Stanisław Kostka Zamoyski, prócz tego, że wymagający w narzucaniu obowiązków i reżimu dnia swoim synom, w ogóle "nie przewidywał bezczynności również podczas rekreacji. Uważał bowiem, iż w czasie wolnym, gdy synowie znudzą się bieganiem lub zabawami, powinni uczyć się na pamięć wierszy polskich, aby potem jak dobrze nauczą się, mogli pełnym głosem recytować je przed rodzicami. Dobrze byłoby także, aby w godzinach wolnych ćwiczyć dzieci w tych umiejętnościach, których się uczą. I tak przykładowo: z geografii wziąć atlas do ręki i kazać wyszukiwać położenie różnych miejscowości, rzek itp. Dawać różne przykłady z arytmetyki do wyliczenia, wzbudzając w chłopcach ciekawość. Pytać, co sami czytali, aby to opowiedzieć" (por. Krystyna Wróbel-Lipowa, "Nauka domowa możnowładztwa i ziemiaństwa polskiego w XIX wieku", w: "Nauczanie domowe dzieci polskich od XVIII do XX wieku". Wydawnictwo Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz 2004).

Jak wyglądał rozwój intelektualny chłopców przy takim zakresie obowiązków?

Dzięki programowi dnia wypełnionemu zajęciami synowie Stanisława Kostki Zamoyskiego już w wieku dzisiejszych gimnazjalistów byli w nauce samodzielni i twórczy. Gdy mieli po 13 lat, "obowiązywało ich nadal pisanie zwane 'ćwiczeniem się w formowaniu charakteru', tłumaczenie łaciny historycznej, czytanie tekstów łacińskich Juliusza Cezara oraz sztuka tłumaczenia i pisania listów. Kontynuowano naukę arytmetyki i geometrii z zastosowaniem w praktyce. Powtarzano historię starożytną, w szczególności grecką i rzymską, z uwzględnieniem geografii. Kontynuowano historię Polski na podstawie dzieł M. Kromera i późniejszych historyków ojczystych. Odbywała się nauka historii naturalnej" (por. Krystyna Wróbel-Lipowa, op. cit.). Jako 16-latkowie mieli kondycję intelektualną studentów. Czytali mowy Cycerona - oczywiście w oryginale - polskie mowy sejmowe, dawną "poezję bohaterską i dramatyczną". Uczyli się również prawa polskiego i międzynarodowego, zajmowali się historią powszechną, pogłębiali wiadomości z fizyki na temat statyki, mechaniki i optyki. Pożądane były lektury z literatury pięknej, czytano więc najwybitniejsze dzieła klasyki.

To wszystko było możliwe dzięki ojcowskiemu geniuszowi, który rozwijał umysły swych dzieci systematycznie i wszechstronnie, licząc każdą dosłownie minutę w ich kalendarzu zajęć, by nie była stracona. Musiał mieć ogromną świadomość, że okres dzieciństwa i wczesnej młodości jest najlepszym i jedynym czasem wyjątkowej chłonności, gdy pojąć można niemal wszystko - w potrzebnym wymiarze - i gdy charakter nabiera pożądanych cech, z punktu widzenia przyszłej roli ojca rodziny, przywódcy, gospodarza, żołnierza czy męża stanu; charakter się doskonali, o ile jest ćwiczony w dochodzeniu do cnót.

Z podobnego założenia, by nie uronić ani sekundy z cennego czasu, danego przez Boga, nie roztrwonić go na próżnych rozrywkach, nieistotnych, z punktu widzenia dobra własnego czy rodziny zajęciach, wychodziła Zofia Zamoyska z Czartoryskich (1780-1837), żona Stanisława Kostki. W liście do córki, Jadwigi, mającym charakter życiowego poradnika, w którym dzieliła się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami, pisała: "Lubisz zajęcie, moja droga, niech ci to zamiłowanie pozostanie, jest to skarb nieoceniony, a jak próżnowanie, lenistwo, są źródłem wielu błędów, nie licząc straty czasu, co znajduję zbrodniczym. Bądź czynna, nie odkładaj na jutro, co dziś zrobić można..." (por. Zofia z Czartoryskich Zamoyska, "Rady dla córki", Oficyna Hieronim, przy współpracy Fundacji Servire Veritati, Wydawnictwa Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2002). Przestrzegała przed nadmiarem zbyt lekkich lektur (powinno ich być nie więcej niż dwie, trzy rocznie). I zalecała: "Kształć swoje talenty, wydoskonalaj je, wszędzie gdzie będziesz, zabierz stosunki z ludźmi utalentowanymi. Korzystaj z każdej sposobności, aby brać dobre lekcje literatury, muzyki, rysunku (por. Zofia z Czartoryskich Zamoyska, op. cit.).

Znamienne są też wspomnienia Anny z Branickich Wolskiej, która wychowywała się przed wojną w pałacu w Wilanowie: "Rodzice wybudowali nam w parku mały domek zwany Dolinką. Chatka kryta była słomą. W izbie stały trzy krzesła, trzy miseczki, wisiały trzy ściereczki, a w klatkach mieszkały trzy króliki i trzy gołębie na stryszku. Wszystkiego po trzy dla trzech córek. Za tym domkiem był ogródek, a tam grządki, o które musiałyśmy same dbać, pieląc je i podlewając. W ten sposób przyzwyczajano nas do obowiązków. Tych obowiązków było wiele" (por. Marek Miller, "Arystokracja", Wydawnictwo Tenten, Warszawa 1998).

Zdrowy dydaktyzm, co do skrzętności gospodarowania czasem i unikania nadmiaru rozrywek, przewijał się w całej literaturze dziecięcej przed obowiązującą dziś linią poprawności politycznej w wychowaniu zapoczątkowaną przez Jeana Jacques'a Rousseau. Nurt ten owocował wspaniałymi arcydziełami, dziś najczęściej zapomnianymi - ostatnią chyba wielką powieścią tego nurtu była książka Rudyarda Kiplinga (laureata Nagrody Nobla za twórczość dla dzieci i młodzieży!) pt. "Kapitanowie zuchy", wydana w Polsce w 1970 roku. Poświęcona jest przemianie zepsutego pochlebstwami, bogactwem i brakiem zajęć chłopca, który przymusowo spędza kilka miesięcy na kutrze rybackim i staje się młodzieńcem zdolnym do mierzenia się z życiem, spragnionym wiedzy i rozumiejącym znaczenie hierarchii spraw, otwartym wobec ludzi, pogodnym, szanującym rodziców i zdolnym do prawdziwej przyjaźni.

Pożeglować w inne światy

Dziś dominuje w tej dziedzinie nurt książek z gatunku fantasy, gdzie mnoży się wizje nierealnych, coraz bardziej ekscytujących, uwodzących wyobraźnię, często mrocznych i ociekających krwią i perwersją, światów. I przygód - całkowicie spoza czasu i znanej nam przestrzeni, przenoszących dzieci w dziedzinę czyichś wizji narkotycznych. Jedna z tłumaczek tego typu literatury z języka niemieckiego wyjawiła mi, że gdy bierze taką książkę do ręki, już od pierwszych zdań jest w stanie stwierdzić, która z nich napisana została pod wpływem środków halucynogennych. "Odrealnienie", jak mówi się popularnie, ukazanie umysłowi i zmysłom dziecka rzeczywistości całkowicie fikcyjnej, jako tej upragnionej, pociągającej, bo tam dzieją się te najbardziej niesamowite historie, wciąganie dziecka w stany rozkołysania rozbudzonej ponad miarę wyobraźni, po to, by rzeczywistość tu i teraz wydawała mu się nudna i nijaka, by nie chciało jej poznawać, zgłębiać i angażować się w nią, by marzyło o nierealnym świecie wizji i szaleńczych przygód - z rodzaju rojeń prawdziwych szaleńców, a nie uniesionych fantazją artystów - wydaje się założonym celem wielu autorów i wydawców książek. A przede wszystkim - filmów i gier komputerowych.

Klasyczna literatura dziecięca operowała konkretem. Był nim człowiek, inne dziecko, dorosły. Czasem zwierzę, pies, ptak lub kot, których przygody odzwierciedlały przygody małego człowieka w gęstwinie nowo poznawanej rzeczywistości, niczym w przepastnej, budzącej zaciekawienie, ale i strach, puszczy. Były też postacie symbolizujące dobro lub zło, wyraźnie od siebie oddzielone: dobra wróżka, zła czarownica. A więc był to świat realny, przedstawiony realistycznie lub za pomocą symboli albo poetyckich metafor. Przygotowujący do zderzania z prawdziwymi problemami, prawdziwymi wyborami w dorosłym życiu, gdzie dobro i zło jest obok siebie i trzeba umieć je rozróżniać, by rozumieć rzeczywistość, by potrafić w sposób dojrzały wybierać dobro. Dziś zło w literaturze i filmach dla dzieci nader często ukrywa się pod maską dobra. Wiele postaci jest niejednoznacznych. Te złe mają cechy uwodzicieli i twarze urzekająco piękne, potrafią olśnić "mądrością". Kształty się rozpływają, kontury zacierają, nieznane, trudne do odcyfrowania symbole wprowadzają na grząski, chybotliwy, niepewny grunt.

Znamienne jest, że obcowanie z obrazem na ekranie, o wiele częściej niż ze słowem, angażuje zmysły, nie umysł, nie rodząc refleksji. Do tego dochodzi miałkość treści - i odbiorca pozostaje sam na sam z uczuciem pustki, a zarazem - gdy korzysta w nadmiarze z migających obrazków - z uzależnieniem psychicznym od rytmu pulsujących dźwięków i barw.

"Zaroiło się wokół mnie od dziwnych postaci - wspomina swoje pierwsze wtajemniczenia w sztukę samodzielnego czytania Jerzy Narbutt - pięknych, biednych, wesołych, złych, silnych, szpetnych, bogatych, wytwornych, okrutnych, smutnych, dobrych, pysznych, miłych, tchórzliwych, pokornych, rycerskich, nieśmiałych, gwałtownych. Jedne pokochałem z miejsca, do innych poczułem odrazę, pewne wzruszały mnie, pociągały, inne przerażały. Były takie, które podziwiałem - i takie, nad którymi się litowałem. A w sumie? Była to szkoła uczuć. Rzecz dzisiaj bardzo rzadka. Telewizja - złodziej czasu? Przede wszystkim - złodziej intymności" (por. Jerzy Narbutt, "Wyrzucony na brzeg życia. Wspomnienia", Unia, Katowice 2005).

W krainie żabiego skrzeku

"Wyobraźcie sobie człowieczka, który był bardziej szeroki niż wąski, miękki i tłusty jak kulka masła, z twarzyczką jak pomarańcza, z wiecznie uśmiechniętą buziunią i łagodnym, pieszczotliwym głosem, takim jak głos kota łaszącego się do pani domu" (Carlo Collodi, "Pinokio").

W tradycyjnym wychowaniu wielką wagę przywiązywało się do rozróżnienia piękna i brzydoty - w myśl zaleceń klasycznych pedagogów, dziecko obcując z pięknem (dziełami sztuki, muzyką poważną, przyrodą), osiąga harmonijny rozwój, pełnię możliwości twórczych i pełny zakres zdrowia psychicznego; piękno ma też właściwości "lecznicze" w przypadku nerwic, stanów pobudzenia, skłonności do agresji. Dziś literatura i rozrywka dla dzieci często epatuje brzydotą. Popularne komiksy są szkołą złego smaku, przyzwyczajają do wulgarności i prostactwa. Ale nie tylko. To, co w naszej kulturze zawsze budziło obrzydzenie, co łączyło się z naturalistycznym przedstawieniem czynności fizjologicznych czy rozrodczych, np. świata zwierząt, dziś jest jednym z ulubionych motywów propozycji "artystycznych" dla dzieci. Jedna ze znajomych matek zaprezentowała mi niedawno kupioną na międzynarodowych targach książek pozycję o tytule zawierającym dosłowną nazwę odchodów ludzkich i zwierzęcych, przeznaczoną dla dzieci. Platon pisał: "Szukajmy artystów, którzy czerpią natchnienie z dobra i piękna, aby tylko wspaniałe dzieła syciły dusze naszej młodzieży". Książeczki dla dzieci tego typu, jak wyżej opisana, zrodziła ideologia uznawania obrzydliwości za znakomity temat "sztuki". Granice dowolności zostały tu już po wielekroć przekroczone. Upadły jakiekolwiek kanony i tabu. Dziś każdy, kto szokuje, może być uznany za "artystę". Perwersyjne zdjęcia dorosłych i dzieci zdobią światowe galerie, dając ponure świadectwo antychrześcijańskiej i antyludzkiej kultury. "Lecz nawet, gdy nasze pociechy nie są tak brutalnie wykorzystywane, zawsze stanowią cel przesłania mówiącego, że wszelkie normy przeszkadzają tylko w życiu; że wszystko jest dozwolone; że nic nie ma znaczącej wartości ani nie zasługuje na szacunek. Dokładnie to samo wkłada się do młodych głów w wielu szkolnych klasach i uniwersyteckich audytoriach. To samo powtarza się do znudzenia w tekstach heavymetalowych piosenek i w treści popularnych komiksów, które w niczym nie przypominają niewinnych historyjek z czasów naszej młodości. Mówi się tam, że nie ma rzeczy dobrych i złych, porządnych i odrażających. Wszystko jest jednakowe, ma taką samą wartość i musi być tolerowane, a nawet popierane, w imię wolności", pisali Amerykanie James C. Dobson i Gary L. Bauer jeszcze w 1990 roku (por. James C. Dobson, Gary L. Bauer, "Dzieci w niebezpieczeństwie", Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa 1997). Dziś, 18 lat później, jesteśmy świadkami ogromnego przyspieszenia w niszczeniu tkanki kulturowej i moralnej, scalającej nasze społeczeństwo i pozwalającej czuć się bezpiecznie rodzinom. W Polsce ten nurt w propozycjach literatury dla najmłodszych zapoczątkował cykl powieści o Harrym Potterze. "Brzydkie zabawy", krojenie żab, wyrywanie skrzydeł muchom, przyrządzanie "upiornych" mikstur itp. zawsze w jakiś sposób fascynowało, zwłaszcza chłopców, na pewnym etapie ich rozwoju psychicznego. Uwodzenie dzieci tymi wątkami, rozbudzanie naturalnej, dziecięcej ciekawości, która jeszcze nie zna kulturowych i obyczajowych granic, po to, by prowadzić ich ku odrażającym obrazom i scenom, budzącym głęboki moralny sprzeciw, nawet u ludzi dorosłych, których wrażliwość nie jest tak wyostrzona, ku naturalistycznym opisom okrucieństwa, zadawania bólu i śmierci, rodzi pytania podstawowe: jaki jest tego cel? Co zamierza się osiągnąć tą propozycją skierowaną - przy niesłychanie nachalnej reklamie - można tu już mówić o gigantycznym przemyśle reklamowym zbudowanym dla jednej tylko książki - przy próbach narzucania tej pozycji także szkołom jako lektury - dla najmłodszych, najniewinniejszych?

Tu należy odesłać rodziców i wychowawców do publikacji znawcy zagadnienia ks. Aleksandra Posackiego, który na łamach "Naszego Dziennika" od lat analizuje zawartość cyklu p. Rowling, mylnie określanego jako książki "przygodowe", ukazując ich inicjacyjny charakter i idąc notabene za myślą - wówczas jeszcze kardynała - Josepha Ratzingera, który wyraźnie przestrzegał rodziny chrześcijańskie przed publikacją inicjującą w dziedzinę mroczną i niebezpieczną dla umysłu i dla duszy człowieka. Bagatelizowanie tego zjawiska, uspokajanie, że to wszystko dzieje się przecież oficjalnie, w radiu, telewizji, w "szacownych" wydawnictwach - nawiasem mówiąc, książkę tę prezentowano kilka lat temu na Targach Książki Katolickiej w Warszawie - a więc nie może tam być nic niewłaściwego, bo to tylko taka konwencja, gra, zabawa, "udawanie zła", "zwariowana moda" - kto by się oburzał na modę, etc. - jest poważnym grzechem zaniechania w stosunku do najmłodszych Polaków.

I wreszcie sprawa dziecięcej agresji. Niegdyś pilnie baczono, by ją ograniczać, umiejętnie wychowywać chłopców, by byli waleczni, dzielni, umieli się obchodzić z bronią. W dobrych domach pozwalano na bieganie z łukiem i z procą, ale pilnowano, by nikt z tego powodu nie ucierpiał. Eustachy Sapieha: "Od maleńkości wbijano nam w głowę, że nawet kijem nie wolno w nikogo wymierzyć, a co dopiero z jakiejś broni, nawet zabawkowej. Nasz ojciec był słusznie przekonany, że można nas już w bardzo młodocianym wieku puszczać bez opieki z flowerem w ręku. Zasada: 'jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści', była nam bardzo mocno utwierdzana w głowach. Jak dziś widzę te do cna nieokiełznane dzieci, godzinami studiujące przed telewizorem techniki zabijania ludzi i mierzące w każdego kopiami kałasznikowów, to wątroba się we mnie przewraca" (por. "Tak było. Niedemokratyczne wspomnienia Eustachego Sapiehy". Wydawnictwo Safari Poland 1999).

Żeby dzieci poczuły w pełni "wyzwalającą radość" strzelania do bliźniego, zorganizowano na wielką skalę - w Polsce dostępne od ok. 10 lat - za odpowiednią odpłatnością, gry polegające na ostrzeliwaniu się pociskami z farbą, na specjalnie ukształtowanym terenie, ogrodzonym - tzw. paintball. Zabawa w wojnę, gdy widać czerwone plamy na twarzy kolegi, do którego się wymierzyło, to zabawa prawdziwie ekscytująca.

Ku bezpiecznej przyszłości

"...a Gołąb widząc, że płaczę, powiedział mi: 'widziałem twojego tatusia, który budował sobie czółenko, żeby popłynąć na poszukiwanie ciebie' - a on mi powiedział: 'Chcesz pojechać do twojego tatusia?'. 'Jeszcze jak! Ale kto mnie tam zawiezie?' - a on powiedział: 'Ja cię zabiorę'. 'W jaki sposób?' - a on mi powiedział: 'Wsiądź na mnie jak na konia' - i tak lecieliśmy przez całą noc, a nazajutrz rano wszyscy rybacy, którzy patrzyli na morze, powiedzieli mi: 'Jest tam pewien biedny człowiek w łódeczce, który tonie - a ja z daleka cię poznałem, bo serce mi to mówiło...'" (Carlo Collodi, "Pinokio").

Czy można się dziwić, że coraz większa liczba rodziców w USA i w Europie, zamiast wysyłać dzieci do szkół, organizuje nauczanie domowe? Charakterystyczny jest tu przykład Stanów Zjednoczonych, w których zaczęła się rewolucja pedagogiczna. Walka amerykańskich rodziców o prawo do nauczania dzieci w domu - bo trzeba je było wywalczyć i w ciągu wielu lat tej batalii, trwającej od końca lat 70. ubiegłego wieku, nie brakowało represji ze strony urzędników i sądów wobec zdeterminowanych ojców i matek - jest w istocie walką z przejawami nadużyć instytucji publicznej, jaką jest szkoła indoktrynująca dzieci w duchu socjalizmu i liberalizmu. Jakie są przyczyny popularności nauczania domowego, które według niektórych szacunków obejmuje dziś ok. 2,6 miliona dzieci? Słaby poziom edukacji publicznej, przemoc w szkołach, obowiązkowa edukacja seksualna, niszcząca wrażliwość, zatruwająca świadomość dzieci. A także areligijność szkół, czy wręcz wrogość wobec chrześcijaństwa, zbytnie przywiązanie do teorii Darwina. Wreszcie "marnowanie czasu i rutyna systemu kontrolującego przyswajanie wiedzy nie są do zaakceptowania przez myślącą część amerykańskich rodziców" (Korespondencje Natalii i Mateusza Dueholm ze Stanów Zjednoczonych, "Najwyższy Czas!", w latach 2002-2007). "Typowa rodzina, w której praktykuje się nauczanie domowe, jest głęboko religijna. Większość rodziców mówi, że jednym z powodów ich decyzji o uczeniu w domu jest pragnienie nauczenia dzieci, że Jezus powinien być Panem ich życia" (por. Natalia i Mateusz Dueholm, op. cit.). W wielu domach rodzinnych i w niektórych najlepszych prywatnych szkołach obserwuje się powrót do nauczania klasycznego, gdzie jedno z ważniejszych miejsc zajmuje łacina. Dlaczego? Język angielski stał się językiem uniwersalnej komunikacji międzynarodowej, lecz na jakim poziomie? Czy umożliwia wymianę myśli, czy jest językiem refleksji? Już Platon zauważył, że "nie ma szans rozwoju nauka, która nie wychodzi poza potrzeby kupców". A George Orwell przestrzegał: "Nie widzi pan, że prawdziwy cel nowomowy to zwężenie granic myśli. (...) Każdego roku coraz mniej słów i przestrzeń myśli coraz bardziej się kurczy - rewolucja zostanie zakończona, kiedy język stanie się doskonały. Nowomowa jest anglosocem, a anglosoc jest nowomową - dodał z pewnym rodzajem mistycznej satysfakcji" (cyt. za Pascal Bernardin, "Machiavel nauczycielem. Manipulacje w szkolnictwie. Reformy czy plan zniszczenia?", Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski 1997).

Przedwojenni absolwenci gimnazjum klasycznego przodowali we wszystkich dziedzinach, byli prawdziwymi arystokratami ducha. Przypomniała o tym w swoim szkicu zamieszczonym parę lat temu na łamach "Naszego Dziennika" Joanna Maria Gondek. Dzięki znajomości łaciny można korzystać z bogactwa treści całej kultury klasycznej, z obszaru Grecji i Rzymu, wczesnego chrześcijaństwa. Umożliwia ono właściwe rozumienie i używanie pojęć, poznanie prawdziwego znaczenia słów takich jak "tolerancja" czy "integracja", zaznacza autorka. (Dziś ich sens jest powszechnie wypaczany). "Nietrudno dostrzec konsekwencje pewnych przesunięć znaczeniowych, rozpoczynających się od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej. (...) Wybitnie uporządkowany, przejrzysty charakter języków klasycznych jest odbiciem kultury intelektualnej Greków (tu narodziła się nauka) i Rzymian (tu narodziło się prawo). Wszystko, co składa się na język w jego warstwie składniowej, leksykalnej i etymologicznej, odznacza się tu logicznym uporządkowaniem i stanowi dobre ćwiczenie rozumowania, wnioskowania, argumentacji i stawiania pytań", przypomina autorka.

Łacina to wielka szkoła myślenia. Dlatego musiała zostać wyrzucona ze szkoły skrojonej na miarę wizji antyinteligenckiego Deweya czy komunisty Freineta. Dziś jednak w coraz większej ilości miejsc inicjatywę edukacyjną przejmują rodzice. Chcą bronić własne dzieci, nie szczędząc środków, prześcigając się w pomysłach. Świadomie lub nie przejmują pałeczkę po wielkich polskich arystokratach, jak patriotyczny ród Zamoyskich, mający ogromne poczucie odpowiedzialności za powierzone im przez Boga potomstwo.

Czy powrót łaciny oznacza nową "rewolucję"? Zapewne. Tym razem konserwatywną i nowoczesną zarazem. Tak twierdzi wybitny włoski pisarz Vittorio Messori: "Istnieje przepis na to, jak być nowoczesnym, wręcz awangardowym - w Kościele, ale też poza nim. Wystarczy mocno trzymać się Tradycji, tej prawdziwej, nie porzucać towarzystwa starożytnych i czekać. Wcześniej czy później historia to ponownie odkryje, a ty, dzień wcześniej uważany za żywy anachronizm i reakcjonistę, zostaniesz okrzyknięty prorokiem, który umiał daleko sięgnąć spojrzeniem... Nie ma nic bardziej nowoczesnego niż powrót do tego, co stare, zwłaszcza do tego, co najstarsze - do Nowego Testamentu" (por. Vittorio Messori, "Śledztwo w sprawie Opus Dei", wydawnictwo m, Warszawa, Kraków 2002).


Fragmenty wykładu wygłoszonego na międzynarodowej konferencji pt. "Ochrona życia, zdrowia i godności dziecka" 29 maja br. na UKSW w Warszawie, zorganizowanej przez rzecznik praw dziecka dr Ewę Sowińską oraz ks. prof. Tadeusza Guza, dziekana Wydziału Zamiejscowego Nauk Prawnych i Ekonomicznych KUL w Tomaszowie Lubelskim.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: antypedagogika, Ewa Polak-Pałkiewicz, bicie dzieci


Komentarze: (2)

Ordan var Brustaborg, November 18, 2009 14:07 Skomentuj komentarz


Zgadzam się z większością tez artykułu (nie dotyczy to kreacjonizmu jego autorki; sam wierzę, że świat został stworzony przez Boga, ale biblijny opis stworzenia, chociaż prawdziwy jest metaforą - Bóg mógł posłużyć się ewolucją, zaś wszystkim ideologom z prawicy i lewicy, jadącym na Darwinie i z Darwinem, mówię stanowcze - NIE!) Moje drugie zastrzeżenie dotyczy literatury fantasy, bowiem jak w każdym gatunku, tu też są dzieła dobre (najlepsze to dzieła Tolkiena i C.S.Lewisa)i złe. Nie można jednak z powodu ,,Harrego Pottera'' twierdzić, że CAŁA literatura fantasy jest pisana pod wpływem narkotyków i jest diabelskim, masońskiom spiskiem w celu ogłupiania młodych czytelników. Z panią Polak - Pałkiewicz nie zgadzam się też w paru innych sprawach (,,Mistrz i Małgorzata'', Gombrowicz, podbój Meksyku), ale podoba mi się, że krytykuje polską szkołę publiczną - ową pożalowania godną wylęgarnię bandytów i idiotów, którą Giertych na próżno usiłował uleczyć. Pozdrawiam

anonim, December 2, 2009 16:22 Skomentuj komentarz



http://akademiafamilijna.pl/component/content/article/3-aktualnopci/36-kilka-ss-karach

Kilka słów o karach
Piątek, 09. Styczeń 2009 11:18

Jeśli chcemy, żeby stosowane przez nas kary były skuteczne, trzymajmy się pewnych reguł. Kary powinny być:
NIELICZNE
Nie mogą być zbyt liczne: kiedy ciągle kogoś upominamy i bez przerwy na niego krzyczymy, nie przyniesie to żadnego skutku. Nie nadużywajmy tej metody, bo przestanie spełniać rolę wychowawczą

KRÓTKIE
Krótka kara jest dużo efektywniejsza od kary długofalowej. Najważniejsze, żeby dziecko wiedziało, że swoim złym zachowaniem zasłużyło sprawiedliwie na karę. Musi ją otrzymać, nie ma jednak potrzeby, żeby kara trwała całe tygodnie.

PROPORCJONALNE
Kara spada na dziecko za popełniony czyn. Często złość w którą wpadamy sprawia, że kara jest nieadekwatna do popełnionego występku.

WYCHOWAWCZE
Kara ma za zadanie oduczyć dziecko nieodpowiedniego zachowania. Najlepszą karą jest zatem naprawienie tego co zepsuło: jeśli dziecko zostawiło rozsypane zabawki za karę musi pozbierać zabawki swoje i młodszego rodzeństwa. Jeśli chcemy nauczyć je porządku, na nic nie zda nam się, pozbawienie go za karę deseru.

ZROZUMIAŁE
Jeżeli kara ma spełniać rolę wychowawczą, musi być dla dziecka zrozumiałą. Dziecku należy wytłumaczyć, dlaczego nie może oglądać dzisiaj telewizji. Najważniejsze, żeby dziecko przeprosiło za to co zrobiło.

NATYCHMIASTOWE
W przypadku małych dzieci kara powinna nastąpić natychmiast po złym zachowaniu. Jeśli ukarzemy dziecko dopiero następnego dnia, kara taka nie będzie skuteczna.

Dzieci w wieku 9 -10 lat mogą same zastanowić się nad karą, na którą zasłużyły swoim nieodpowiednim zachowaniem.

UPRZEDZAJMY DZIECI O KARZE
Nasze działanie będzie skuteczniejsze jeżeli za pierwszym razem wyjaśnimy dzieciom dlaczego nie mają czegoś robić i uprzedzimy je, że zostaną za to ukarane. Za drugim razem należy je już ukarać. Jeśli przewinienia są duże, albo oczywiste, nie ma potrzeby udzielać dziecku pierwszego ostrzeżenia. Należy je ukarać zgodnie z zasadami jakie ustaliliśmy.

Jeśli za każdym razem będziemy grozić dziecku karą przyzwyczai się do naszych słów i będzie wiedziało, że nie stoją za nimi żadne czyny. Trzeba też pamiętać, że każde dziecko jest inne i trzeba być cierpliwym zanim podejmie się jakąś decyzję.

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2008 (niedziela), 20:32:32

Rozpoznaje twarze

Elektroniczny łowca głów

gazeta.pl, awe, PAP, 2007-12-03

Władze Warszawy chcą w przyszłym roku wypróbować, a potem kupić system rozpoznający twarze przechodniów, na podstawie nagrań kamer monitoringu - ujawnia "Dziennik".

Jak miałby działać ten system? Wykorzystane będą kamery monitoringu miejskiego - cyfrowe, o najlepszych parametrach obrazu. Ich sygnał zostanie przekazany do bardzo silnych komputerów. - Program wybiera jedną lub kilka klatek na sekundę, to zależy od jego wydajności. Następnie dokonuje detekcji twarzy, czyli odnajduje na obrazie te fragmenty, gdzie widać ludzką twarz - tłumaczy dr inż. Adam Nowosielski z Politechniki Szczecińskiej zajmujący się tą technologią od 8 lat. - Następny etap to ekstrakcja istotnych cech - tłumaczy zawile.

A to właśnie fundament systemu rozpoznawania twarzy - komputer mierzy indywidualne dla każdego człowieka cechy, takie jak rozstaw oczu, odległość oczu od czubka nosa, kącików ust, uszu itp. W ten sposób powstaje geometryczna mapa twarzy, którą komputer porównuje z tak samo przetworzonymi zdjęciami poszukiwanych ludzi. Jeśli uzna, że podobieństwo jest wystarczająco wysokie, wszczyna alarm - wyjaśnia gazeta.

- Ekstrakcja istotnych cech twarzy jest najtrudniejszym elementem. Komputer musi być nauczony interpretowania tych cech bez względu np. na mimikę twarzy, zarost, fryzurę. Dlatego ta technologia cały czas jeszcze się rozwija, a systemy są bardzo drogie - dodaje Nowosielski.

Jego zdaniem system rozpoznawania twarzy, jak każde urządzenie, można oszukać, ale bez takiego komputerowego wspomagania nie da się już obsługiwać setek kamer monitoringu. - Operator po 20 minutach wpatrywania się w ekran jest zmęczony. A system będzie działał całą dobę - wyjaśnia.

Policja liczy, że urządzenia identyfikacji osób zostanie zainstalowane. - Wskazanie nigdy nie będzie pewne na sto procent, ale stanie się podstawą np. do wylegitymowania człowieka - mówi specjalista od przestępczości komputerowej Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji.

Test systemu w Warszawie ma odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę komputery potrafią i ile będą kosztować. Władze Warszawy zwróciły się do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego o wsparcie z unijnych funduszy. Na kilka projektów związanych z bezpieczeństwem - w tym rozpoznawanie twarzy - urzędnicy chcą 230 mln zł - podaje "Dziennik".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: inwigilacja, rozpoznawanie twarzy, monitoring


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 września 2008 (czwartek), 09:17:17

Liczba PC, LCD itp w Polsce

Dane z raportu dotyczącego sprzedaży komputerów, LCD i aparatów cyfrowych w Polsce

Rok Stacjonarny Notebook Razem   LCD Aparaty
2001 883 714 96 599 980 313   28 715  
2002 975 665 118 624 1 094 289   97 338  
2003 1 284 385 165 264 1 449 649   261 713 278 000
2004 1 394 909 251 543 1 646 452   447 475 532 000
2005 1 592 245 507 934 2 100 179   1 228 365 905 000
2006 1 656 618 886 408 2 543 026   1 486 480 1 040 750

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: telewizory, lcd, pc, polska, statystyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 września 2008 (niedziela), 15:19:19

Model biznesowy TV Trwam

Analizując dziś modele biznesowe w zjawisku zwanym telewizją doszedłem do wniosku, że TV Trwam klasyfikuje się do telewizji płatnych. Dziwne? Oczywiście mocno odstaje od klasyków tej telewizji nadającej głównie brzydkie filmy ale przeanalizujmy cechy telewizji płatnych i nam to wyjdzie. Telewizje płatne cechuje (1) zabezpieczenie treści oraz (2) system pobierania opłat. A TV Trwam?

Odnośnie (1) - treść tej telewizji jest dostępna tylko dla grupy docelowej - poza kilkoma agentami Gazety Wyborczej i TVN stale śledzącymi co powiedział Rydzyk nikt tego nie ogląda a stan ten osiągnięto bez drogich dekoderów, kart zabezpieczających szyfrowania i systemów dostępu warunkowego.

Odnośnie (2) - stworzono system pobierania opłat bazujący częściowo na sumieniu ale bardziej na manipulacji (prawdziwy Polak kupuje polskie media) bez tworzenia kosztownego systemu bilingowania i windykacji. Po prostu ojciec dyrektor występuje przed kamerami, mówi, że atakują ich telewizję i prosi o wpłaty. Skuteczne!


Kategorie: telewizja, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: radio maryja, tv trwam


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 września 2008 (niedziela), 12:58:58

Kanały telewizji analogowej

System nadawania D1 przyjęty w Polsce (i w wielu miejscach Europy)

Zakres I VHF 1 R1, R2 48,5-56,5MHz, 58-66MHz
Zakres II VHF 2 R3 - R5 76MHz - 100MHz
  Midband S01 - S08 110MHz - 174MHz
Zakres III VHF 3 K06 - K12 174MHz - 230MHz
  Superband  S09 - S17 234MHz - 302MHz
  Hyperband  S18 - S38 302MHz - 470MHz
Zakres IV  UHF 4  K21 - K37 470MHz - 606MHz
Zakres V  UHF 5  K38 - K69 606MHz - 862MHz

Teoretyczna pojemność analogowych nadajników naziemnych telewizji:

Zakres II  VHF 2  R3 - R5 76MHz - 100MHz  3
Zakres III  VHF 3  K06 - K12 174MHz - 230MHz  7
Zakres IV  UHF 4  K21 - K37 470MHz - 606MHz 17
Zakres V  UHF 5  K38 - K69 606MHz - 862MHz 32
Razem kanałów 59

Teoretyczna pojemność analogowej, kablowej sieci telewizyjnej:

Zakres II  VHF 2  R3 - R5 76MHz - 100MHz  3
  Midband  S01 - S08 110MHz - 174MHz  8
Zakres III  VHF 3  K06 - K12 174MHz - 230MHz  7
  Superband  S09 - S17 234MHz - 302MHz  9
  Hyperband  S18 - S38 302MHz - 470MHz  21
Zakres IV  UHF 4  K21 - K37 470MHz - 606MHz 17
Zakres V  UHF 5  K38 - K69 606MHz - 862MHz 32
Razem kanałów 97

Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: iptv, częstotliwości, telewizja, kanały, mhz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 września 2008 (środa), 15:47:47

Po polsku

Cytuję:

W vlanie, który krąży w core sieci flapował adres MAC routera PIM, który robi za designated router w tym VLANie".

Użyte polskie znaki diakrytycznie wyraźnie sugerują, że powyższe zdanie zapisane jest w języku polskim.


Kategorie: zawodowe, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: vlan, iptv


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 września 2008 (niedziela), 21:39:39

Własność z hipoteką

Własność obciążona hipoteką w istocie swej nie jest własnością. Wszak jako własność rozumie się pełną swobodę dysponowania własną rzeczą.

Ale cóż - czasy mamy takie, że słowa nie koniecznie muszą znaczyć to co znaczą, zwłaszcza jak się zachęca szaraczków do brania kredytów.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: kredyt, własność, hipoteka


Komentarze: (1)

anonim, January 29, 2009 21:15 Skomentuj komentarz


Cytuję, bo dobre. Z Rzeczpospolitej 29 stycznia 2009:

http://blog.rp.pl/blog/2009/01/28/krzysztof-szwalek-co-bank-i-jego-klient-maja-sobie-do-powiedzenia/


Krzysztof Szwałek: Co bank i jego klient mają sobie do powiedzenia

Drogi kliencie! Ponieważ wskutek kryzysu możesz mieć wkrótce mniej pieniędzy, podwyższamy ratę Twojego kredytu. Jeśli już go masz, poszerzymy Ci spread. Jeżeli dopiero się o niego starasz - podniesiemy marżę. Obiecujemy jednak obniżyć oprocentowanie, gdy tylko spadną LIBOR i WIBOR (albo pół roku później).

Błyskawicznie za to obniżymy oprocentowanie twoich oszczędności. Uprzejmie przypominamy też, że dalsze obniżanie się Twojej zdolności kredytowej może spowodować wypowiedzenie umowy, nawet jeśli wszystkie raty płacisz w terminie. Co jeszcze możemy dla Ciebie zrobić?.

Drogi banku! Dziękuję, że martwisz się o moją wypłacalność. Rzeczywiście jest z nią gorzej. Nie dlatego, że straciłem pracę - znajdę nową, bo jestem zdolny. Mam mniej pieniędzy, bo wzrosła moja rata.

Uprzejmie dziękuję za przypomnienie, że możesz mi zabrać mieszkanie. Jeśli dobrze pamiętam, to możesz też wkrótce zażądać hipoteki na domu moich rodziców, bo spadła wartość mojego mieszkania. Tak, wiem, że to wszystko zgodne z umową, którą podpisaliśmy, i że Komisja Nadzoru Finansowego palcem w tej sytuacji nie kiwnie. Dziękuję też za przypomnienie, że taka polityka pozwoli Ci zachować płynność, bezpieczeństwo i coś tam jeszcze, dzięki czemu będziesz mógł w najbliższych latach najlepiej spełniać oczekiwania klientów.

Pytanie tylko, jakich. Im więcej teraz udusisz swoją pazernością, tym więcej przypomni sobie archaiczne - wydawałoby się - poglądy rodziców, którzy od banków woleli się trzymać z daleka.
Skomentuj notkę
1 października 2008 (środa), 10:07:07

List od przyjaciela

Dobrze jest mieć przyjaciół. Ja nie wiedziałem nawet, że mam jednego, gdzieś w dalekim kraju ale napisał do mnie i czuje się lepiej.

----- Original Message -----
From: Pablo Castro Di Tella
Sent: Tuesday, September 30, 2008 1:36 PM
Subject: Drogi Przyjacielu:

Drogi Przyjacielu:

Jesteśmy dużą firmę handlową. Sprzedajemy głównie produkty elektryczne, takie jak cyfrowe aparaty fotograficzne, telefon komórkowy, telewizor LCD, xbox, laptop, DV, MP4, GPS, odwiedź naszą stronę internetową: www.hwybj.com znaleźć coś, że sprawy w maju i skontaktuj się z nami swobodnie, jeśli haveany was zapytać, będziemy oferować bardziej konkurencyjne ceny i lepsze usługi dla biznesu współpracy z Tobą / Twojej firmy.

Mail: hwybj@hwybj.com

MSN: hwybj@hotmail.com

Podziękowania i najlepsze pozdrowienia.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: list od przyjaciela, spam, chińszczyzna


Komentarze: (15)

anonim, October 17, 2008 16:42 Skomentuj komentarz


Ten też jest piękny:

*******************************************

Drogi Przyjacielu
Jesteśmy huahai spółki, na naszej stronie internetowej: www.sugbay.com. Sprzedają głównie jako elektryczne product.such aparatów cyfrowych, telefonów komórkowych, LCD TV, xbox, Laptopy, DV, Mp4, GPS, i tak on.If chcesz kupić coś, skontaktuj się z nami swobodnie, nasza firma chce zaoferować więcej rabaty i najlepszych usług dla biznesu współpracy z Tobą / company.Any swoje inne zainteresowania nie ma za co do naszych visite website.please prosimy o kontakt pod adresem:


*******************************************

anonim, October 17, 2008 16:42 Skomentuj komentarz


Kolejny

************************************

Dear Sir / Madam:

Proszę nam wybaczyć Zaburzenia wyceniane czasu.
Jest to duże firmy hurtowego w Chinach, sprzedaży produktów elektronicznych dla wszystkich na świecie, takich jak laptop, aparat fotograficzny, telefon i tak dalej. Oferujemy niskie ceny i wysoką jakość dla Ciebie. Jeśli masz wolny czas, należy podjąć kilka do odwiedzenia naszej oficjalnej stronie internetowej: www.vxvtc.com.
Wtedy wszelkie skrupuły, skontaktuj się z nami swobodnie.
E-mail: postmaster@vxvtc.com
MSN: vxvtc@hotmail.com


************************************

anonim, October 24, 2008 16:58 Skomentuj komentarz


Teraz w liczbie mnogiej:

*********************

Drodzy przyjaciele,

Sheng Hui jest nasza firma, naszej stronie internetowej: www.digitalseller.cn. My sprzedajemy głównie urządzenia elektryczne, aparaty cyfrowe, telefony komórkowe, telewizory LCD, konsole do gier, komputerów, notebooków, w domu z MP4, GPS, dokładne, jesteśmy jedną z największych hurtowni elektronicznych. Większość zysków można znaleźć tutaj, możemy tylko wygrać zaufanie klientów wysokiej jakości produktów, rozsądne ceny i dobre usługi, odwiedź naszą skontaktuj się z nami w każdej chwili.

Web site: www.digitalseller.cn
Online MSN: digital-sellers@hotmail.com



*********************

anonim, December 1, 2008 23:17 Skomentuj komentarz


Rewelacja! Ten jest najlepszy - do tego z tekstem oryginalnym.

**********************************

Witaj,

W obchody zbliżającego się Festiwalu Christams, nasza firma jest uruchomienie preferencyjnej oferty do wszystkich starych i nowych klientów, którzy zawsze nas z powrotem do góry consistenly.The concret z zakresu polityki dyskontem w stosunku do niektórych bardziej delikatny prezent z chińskimi chracteristic zależy od objętości transakcji . Wszystkie te produkty będą na znacznie niższe ceny w wyższej jakości, jak zwykle, nasze usługi są zawsze szczere wokół boku, ponieważ jesteś Boga naszego, zawsze i na zawsze.

**********************************

Hello,

In celebration of the upcoming Christams Festival,our company is launching a preferential offer to all the old and new clients who always back us up consistenly.The concret policies range from more discount to some delicate gift with Chinese chracteristic depend on the volum of the deal .All the products will be at a much lower price with higher quality,as usual,our sincere service is always around your side,because you are our God, ever and forever.

**********************************8

anonim, December 2, 2008 12:17 Skomentuj komentarz


Kolejny świąteczny.....

****************************************

Moi drodzy przyjaciele,
Have a nice day!

Mam nadzieję, że wszystko dobrze się dzieje z wami! Dziękujemy za wsparcie dla nas.

Wydaje się, że czas Bożego Narodzenia jest tutaj po raz kolejny, i znów nadszedł czas, aby w Nowym Roku. Pragnę w merriest Bożego Narodzenia dla Ciebie i Twoich bliskich, a ja życzę szczęścia i dobrobyt w nadchodzącym roku.

Pozdrowienia i Wesołych Świąt!

Z poważaniem,

Wendy Gao

yuanda Export Trade Co Ltd

anonim, December 22, 2008 10:11 Skomentuj komentarz


Witaj przyjacielu:
Wesołych Świąt!
W celu pogratulować Boże Narodzenie 2009, większość naszych produktów są na sprzedaż. Najnowsze model motocykle, laptopy, telefony komórkowe, GPS, aparaty fotograficzne, telewizory i tak dalej są na 15% diposit. Ponadto towarowych może być więcej niż zwykle tańsze.
Proszę nie przegap tej okazji i spróbować znaleźć coś dla swojej Christmas day. Any enquirement będą rozstrzygane przez nas uważnie.
Twoje informacje są szybko appreiciated
Z pozdrowieniami

anonim, December 28, 2008 19:16 Skomentuj komentarz


Szanowny Panie / Pani:
I am sorry zakłóceniem Ciebie!
Jesteśmy hurtowym słynnego na całym świecie firma, która sprzedaje głównie produkty elektryczne, takie jak iPod, telefon, telewizor, laptop, ps3, xbox ... i tak on.We może dostarczyć najlepszy serwis i rozsądną cenę z wysoką quality.Please skontaktuj się z nami Jeśli są Państwo zainteresowani w każdym z nich.

anonim, February 18, 2009 15:31 Skomentuj komentarz


Drodzy przyjaciele

Jesteśmy specjalne przyjaźń International Trading Company. My sprzedajemy głównie elektrycznych product.such aparaty cyfrowe, telefony komórkowe, telewizor LCD, Xbox, laptopy, DV, takich jak MP4, globalny system pozycjonowania, więc on.all projektów oraz 12-miesięczna gwarancja międzynarodowych.

Jeśli chcesz kupić rzeczy, skontaktuj się z nami swobodnie, nasza firma chce zaoferować więcej rabaty i najlepszych usług dla biznesu współpracy z Tobą / Twojej company.any inne problemy, zapraszamy Cię do visite naszej stronie internetowej: ....

Prosimy o kontakt:

anonim, March 12, 2009 15:41 Skomentuj komentarz


Hello friends:

Niestety zakłóceniem Ciebie. Jesteśmy hurtowym firmy. My sprzedajemy głównie w produktach elektronicznych,

takich jak aparaty cyfrowe, telefonów, LCD TV, xbox, Laptopy, DV, Media Player, i tak dalej.

Wszystkie pozycje są w zupełnie nowym polu z oryginalnych akcesoriów, pakowania, podręczniki, kartę rejestracyjną, numer seryjny itp.

Jeśli potrzebujesz coś, proszę odwiedzić naszą stronę internetową:

Dziękuję Ci za uwagę!
Najlepsze życzenia!

anonim, March 23, 2009 17:51 Skomentuj komentarz


Powitanie zamówienia,
Może jesteś zajęty i nie mają czasu, aby znaleźć prezenty dla swoich kochanek, znajomych lub rodziny, na naszej stronie internetowej: (www.178me.com). Wybierz najlepszy prezent dla nich. Możemy pakiet Twój pakiet jako dar i wysyłać je bezpośrednio do Twojej pokazać miłość.
Możemy dać ci przynajmniej masz czas na opakowanie
l.
Our Web site :www.178me.com
MSN: todayshoping@msn.cn
E-mail: mysite10086me@yahoo.cn

welcome to order,
Maybe you are busy and have no time in looking for a gift for your lover,your friends or your family,please come in our website: (www.178me.com) .Choose best gifts for them .we can pack your package as a gift and send them directly to shown your love.
We can send your package to you at the least time.
Our Web site :www.a178me.com
MSN: todayshoping@msn.cn
E-mail: mysite10086me@yahoo.cn

anonim, March 26, 2009 14:33 Skomentuj komentarz


Jesteśmy handlu zagranicznego przedsiębiorstwa. Jesteśmy głównie selllectrical produktu. Dl, takich jak aparaty fotograficzne, telefon komórkowy, LCxboaptops, DV, Mp4, GPS, i tak on.If chcesz kupić coś, skontaktuj się z nami swobodnie, nasza firma wouke zaoferować więcej rabaty i najlepszych usług dla biznesu współpracy z Ciebie / Twojej company.Any inne obawy e visite Zapraszamy do naszej strony internetowej: wwwcenbse.com. pleafeel napisać do nas na adres:

*****************

We are the foreign trade company . We mainly selllectrical product .such as dl cameras,mobile,LCxboaptops,DV,Mp4, GPS, and so on.If you want to buy something ,please contact us freely ,our company wouke to offer more discounts and best service for business cooperation with you/your company.Any other concern e welcome to visite our website: wwwcenbse.com . pleafeel free to contact us at:

anonim, April 3, 2009 15:28 Skomentuj komentarz


Drogi Przyjacielu: Jestemy elektronicznych produktów hurtowych. Nasze produkty s wysokiej jakoci i niskiej cenie. Jeli chcesz zrobi biznes, moemy zaoferowa Państwu najbardziej uzasadnione, aby zniki uzyskasz wicej zysków. Jestemy oczekujc dla Twojej firmy.

Prosz odwiedzi nasz stron internetow: http://www.ietroqqy.com
E-mail : ietroy@yahoo.cn
MSN: ietrqoy@hotmqail.com

Czekajc na swój kontakt i wspópraca z nami! Nasze produkty gównie takich jak telefony, PSP, ekran TV, notebook, video, komputery, Mp4, GPS, Xbox 360, aparaty cyfrowe i tak dalej.

apraszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej!
Oczekiwanie na wiadomoci!

Najlepsze yczenia!

anonim, July 18, 2009 12:46 Skomentuj komentarz


Witaj,
Jeste?my mi?dzynarodow? elektronicznych firmy, którzy szczerze poda?y najtańszych cena, doskona?a towarów i bezpieczne p?atno?ci.
ustaw swój umys? na odpoczynek mi?dzy zakupy,
w celu dzielenia si? ze znacznymi zamawiania towarów i bezpieczeństwa, odwied? stron?:kakueby.com
nasza firma b?dzie odpowiedzialna za dostarczanie ich bezpo?rednio na konto bez wzgl?du na to jak wiele produktów, jak i du?ych.
maybe it cant kończy nienawistnych i straszny kryzys gospodarczy, wspó?pracuj?cy z nami, ale zaoszcz?dziliby cz??ciowy koszt.
Nie wahaj, let'go zakupy z rado?ci!
Dotknij metody:

anonim, October 15, 2009 10:18 Skomentuj komentarz


Wartość oferty!

Hej, panowie, panie. Jesteś dobry!
Sorry to bother you wypoczynku, wyrażamy głębokie ubolewanie, proszę was zrozumienie!
Jeśli masz czas, proszę o cierpliwość, aby przeczytać tę wiadomość!
Jesteśmy na przywóz i wywóz firma, zajmująca się głównie elektronicznej sprzedaży produktu! Na przykład, notebooki, aparaty cyfrowe, telewizory LCD, telefony komórkowe, nawigacja GPS, globalny system pozycjonowania, motocykl .....
Serdecznie witamy Państwa przyjazdu, prosimy odwiedzić naszą oficjalną stronę: http//....

**************************************

Value Offer!

Hey, gentlemen, ladies. You are good!

Sorry to bother you rest, and we express our deep regret to you, please you understanding!

If you have time, please be patient to read this message!

We are an import and export company, mainly engaged in electronic product sales! For example, laptop computers, digital cameras, LCD TVs, mobile phones, GPS navigation, global positioning system, motorcycle .....




anonim, December 18, 2009 08:23 Skomentuj komentarz



----- Original Message -----
From: Margarita Garza
To: wojtek.sm@interia.pl
Sent: Friday, December 18, 2009 1:18 AM
Subject: Drodzy przyjaciele:

Drodzy przyjaciele:

Boże Narodzenie zbliża. Firma aby podziękować starych i nowych klientów, wprowadziła działalności handlowej do wysyłania prezentów.

Tak długo, jak kupujesz swoje ulubione towarów, nasza firma daje nieoczekiwane niespodzianki. Kup więcej dostać, mam nadzieję, że Państwu udany urlop!

Wszelkie inne obawy zapraszamy na naszą stronę internetową visite;

Strona WWW : www.fcwzj.cm
E-mail : servicefczje.com
MSN : fcwzj@hoail.co

Wesołych Świąt!





Dear friends:

Christmas was coming. Company in order to thank the old and new customers, introduced the activities of shopping to send gifts.

As long as you buy your favorite goods, our company will give you unexpected surprise. Buy more get, I hope you have an enjoyable holiday!

Any other concern you are welcome to visite our website;
Website : www.fccom
E-mail : servi
MSN :
Merry Christmas!
Skomentuj notkę
5 października 2008 (niedziela), 12:28:28

Przedsiebiorstwa w III RP

Taka sobie obserwacja. Przedsiębiorstwa tworzące gospodarkę III RP z grubsza można podzielić na 3 grupy:

  • układowe - a więc stworzone przez ekipę PRL i polegające głównie na przejęciu majątku PRL
  • geszefciarskie - czyli tworzone przez ciężko pracujących ludzi, którzy uwierzyli, że wolno, że można, że się da, a ludzie PRL i biurokracja ich nie zniszczyli. Cecha - brak kapitału.
  • globalne - przez co rozumiem wejście wielkiego kapitału w Polskę i robienie tu tego, co ten kapitał robi wszędzie.

Kategorie: obserwator, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: prl, gospodarka, geszefciarstwo, geszeft, kapitalizm, rynek


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 października 2008 (piątek), 22:00:00

Nowe dzinsy i problem WallStreat

Kupiłem sobie spodnie. Takie zwykłe, oliwkowe dzinsy. Cena 74 złote a więc taka sobie. Na pewno jedni moi znajomi powiedzą, że przepłaciłem, bo lepsze bywają po 4 złote w szmaciarni, inni zaś będą uważać mnie za jakiegoś dziwaka co dla sportu w byle czym chodzi, bo przecież najtańsze dzinsy we właściwym sklepie to cztery stówy jak nic kosztować muszą. Ja sprawdzałem - nie ważne gdzie kupione i tak rozwalają się po 4 praniu.

W każdym razie kupiłem za 74 złote długo przymierzając bo ciągle nie wiem jak to ze mną jest jak moja osobowość próbuje wyrazić się w calach. Niby W34 na blogu się identyfikuje ale w pasie to W36 lub W38 muszę nosić, przy czym jak W38 to L34 i krótszych nie ma bo jesteśmy w Unii. Tak więc stanęło na L34 i trzeba skrócić. Miła pani podpowiedziała: "pracownia krawiecka obok". No to obok...

W pracowni poszło szybko i sprawnie. Dialog przebiegał mniej więcej tak:
- Musi pan przyjść po czternastym.
Kukam w kalendarz - to wtorek a dziś mamy piątek.
- Ale ja chcę już!
- Panie! już 19.oo! no chyba, że przyjdzie pan za godzinę, może zdążę. A jakie to spodnie?
- Dzinsy. Zakończenie byle jakie. Wystarczy obszyć.
- Pokaż pan - no dobrze. Rzeczywiście łatwo pójdzie. No to w ekspresie będzie 50% drożej czyli 32 złote.
- Ale to połowa tych spodni!
- No i co z tego?
- Wie pani co - idzie kryzys finansowy, muszę oszczędzać. Dziękuję.

No i teraz mam problem. Przez tych zachłannych finansistów w WallStreat albo będę musiał podwijać albo poszukał w domu maszyny do szycia bo nie takie rzeczy się kiedyś robiło.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: dzinsy, silesia center


Komentarze: (1)

Gosia, October 13, 2008 19:36 Skomentuj komentarz


:)
Skomentuj notkę
18 października 2008 (sobota), 21:45:45

Częstotliwości radia FM u mnie

Radia FM:

Takich i tylko takich stacji słucham. Może się to niektórym wydawać dziwne. Dla OBOPów i innych CBOSów podaję moją indywidualną słuchalność.

#1 Jedynka 97,9MHz 2%
#2 Dwójka 105,6MHz 92%
#3 Trójka 99,7MHz 3%
#4 CCM 93,4MHz 1%
#5 RM 103,7MHz 2%

Radia Internetowe:

Aktualna notka jest tu: http://wojtek.pp.org.pl/32519_radia-internetowe-ktorych-slucham 

Stara lista:


Kategorie: osobiste, to lubię, domowe IT, _blog


Słowa kluczowe: częstotliwości, radio, mhz, dwójka, trójka, swiss jazz


Komentarze: (2)

Wojtek, September 13, 2015 16:04 Skomentuj komentarz


Notatki z 2013 albo i wcześniej

mms://stream.polskieradio.pl/program2
rtsp://stream.polskieradio.pl/program2
http://stream.polskieradio.pl/program2 - to mi zadziałało 22 maja 2014, w FireFoxie uruchomiła się wtyczka VLC

Po uruchomieniu tego startuje takie coś:
mmsh://stream.polskieradio.pl/program2?MSWMExt=.asf

* * * * * *

W domu dostępny jest TS z PR1 i PR2 pod ....
http://10.11.11.222:8080/udp/239.239.2.46:1234

Wojtek, October 17, 2015 20:26 Skomentuj komentarz


To powinno grać:
http://stream3.polskieradio.pl:8902/listen.pls

13 października przestało działać bez tego listen.pls a teraz działa takie coś.

Skomentuj notkę
21 października 2008 (wtorek), 22:19:19

Goście (z cyklu: to lubię)

Bardzo, ale to bardzo lubię ten film.

Lubię, bo pokazuje bogobojnych ludzi i ich świat - świat wartości, tak inny od świata wartości bohaterów "Testosteronu" lub "Lajdis" a dokładnie ten drugi film miałem okazję oglądać razem z filmem "Goście", jeden po drugim, jakby dla kontrastu.

Bardzo lubię ten film. A dziś zobaczyłem go wracając z Wawy bo ciągle mam go na laptopie a pociąg "w związku z pracami torowymi" jechał wyjątkowo długo.

Cytat #1:

"Spójrz, co tu napisał nasz nauczyciel - to cudowne. Kiedy człowiek przetrwa próbę rozwija się. Prawda? Kiedy przetrwa myśli, że zasłużył na odpoczynek - i właśnie wtedy zostaje poddany jeszcze cięższej próbie.

Nie ma odpoczynku!

Nie na tym świecie."
(Rabin do Mosze Belanga, w nocy, w trakcie modlitwy)

Cytat #2:

"Na tym świecie człowiek musi przeżyć trochę niepokoju, trochę przeszkód, trochę zmian zanim zrozumie, że musi przejść przed ten świat bardzo wąską drogą. Naprawdę jest wąska jak jeden kosmyk włosów ale najważniejsze to się nie bać. Cieszmy się i nie zapominajmy kim naprawdę jesteśmy.
Jest Bóg. Jest tylko jeden Bóg!"

(Piosenka końcowa w byle jakim tłumaczeniu)

Modlitwa:

Bądź błogosławiony Panie, Boże wszechświata, który panujesz nad wszystkim co na tym świecie, a więc panujesz też nad życiem tych, którzy cię miłują.


Kategorie: to lubię, film, izrael, _blog


Słowa kluczowe: goście, izrael, chasydzi


Komentarze: (5)

xiff, October 22, 2008 12:59 Skomentuj komentarz


...a potem wydaje sie ze ta pierwsza proba wcale nie byla proba w porownaniu do tej nastepnej.... itd...


film bardzo fajny, tez polecam.


anonim, October 22, 2008 18:07 Skomentuj komentarz


ale ten film to jest komedia!

Gosia, October 25, 2008 12:37 Skomentuj komentarz


Dokładnie przez takie uczenie się, że po jednym ataku-próbie nie ma odpoczynku przechodziłam będąc w Dublinie.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że NIE WOLNO pozwolić sobie na duchowe odpoczywanie.Pytałam się: DLACZEGO coś się znowu dzieje? Dlaczego potem jeszcze mocniej dostaję po głowie?

Teraz już wiem, że duchowa wojna jest czymś BARDZO realnym i że to codzienność w życiu każdego chrześcijanina, a zwłaszcza tych, którzy chcą / robią coś dla Boga.

Zamiast pytać: DLACZEGO, warto być po prostu zaprawionym w bojach i nie pozwalać sobie na spadek duchowej formy :) Amen :)

********
A w notesie z tamtego czasu mam zapisane takie słowa:

"Po każdym moim zwycięstwie następuje jeszcze bardziej zmasowany atak diabła! Nie wolno odpoczywać! Trzeba być czujnym!"

********

anonim, October 25, 2008 12:42 Skomentuj komentarz


diabła... albo urzędu skarbowego..

w34, October 25, 2008 18:24 Skomentuj komentarz


... albo diabła wcielonego w osobę urzędnika Urzędu Skarbowego.

Pisałem kiedyś o istocie władzy i o władzy diabelskiej. Niestety - w państwach bezprawia tak to się dzieje.

W.
Skomentuj notkę
25 października 2008 (sobota), 14:06:06

Telewizja i dostęp do niej

Zainspirowany artykułem w Przeglądzie Telekomunikacyjny samemu zrobiłem sobie taką tabelkę.

Skala ocen od 0 do 5 bo taka mi pasowała. Nie wiem jeszcze co chciałem tym udowodnić - pewnie nic.

Cecha technologii Zasięg Pasmo w  sieci dostępowej na abonenta Gwarancja jakości DRM Portfel usług Dojżałość
Przedmiot mojej oceny Jaki procent populacji może to mieć. Ile ta metoda dostępu daje pasma w stosunku do idealnej usługi oczekiwanej przez abonenta Gwarancja jakości przekazu w stosunku do przekazu idealnego dla tej technologii Czyli jak bezpieczni są kontentodawcy ze swoją treścią Czyli co z tego jeszcze można wycisnąć Ważne dla inwestorów, bo to oni muszą podjąć decyzje dotyczące inwestycji w takie rozwiązania
Metoda dostępu Wyjaśnienie metody
Broadcast Typowa telewizja, czyli nadawanie na UKF i UHF telewizji przez TVP, TVN, Polsat i mniejsze, lokalne stacje 5 3 4 0 2 5
CATV
Analogowa kablówka
Telewizja świadczona przez konserwatywnych operatorów telewizji kablowych 4 3 4 1 3 5
Analogowy satelita Odbiór analogowy na satelicie praktycznie się kończy. Jeszcze TVN zejdzie i odbiorniki powędrują na złom, choć anteny zostaną. 5 1 5 1 3 5++
DVB-C
Cyfrowa kablówka
Rozszerzenie usługi operatorów kablowych o "cyfrę". Usługa światdczona na STB 3 4 4 4 4 3
IPTV po sieci xDSL Operatorzy internetu działający na xDSL mogą dać abonentom STB, zagwarantować lepszy kanał i mają coś lepszego nic DVB-C stając się od razu operatorami 3Play. 3 4 5 5 4+ 3-
IPTV po sieci Ethernet W zasadzie to co xDSL ale zamiast po 2 drutach z trudną modulacją robimy to po 4 drutach (IEEE_802) lub po światłowodzie (GEPON) 1 5 5- 5 5- 2+
DVB-H Operator GSM ma maszty, łacza, abonentów - jak mus się da kanały o kontent to będzie je emitował. 2 3 4 5 3 2
UMTS Sieć GSM uzupełniona o lepszą transmisje danych może przenieść ruchomy obraz wyglądający dobrze na małym wyświetlaczu 3 4 5 5 4 2+

Kategorie: zawodowe, telewizja, _blog


Słowa kluczowe: telewizja, iptv, dvb, dvb-c, dvb-c, dvb-s


Komentarze: (1)

Domysl się ;), November 16, 2008 22:54 Skomentuj komentarz


Brakuje mi jeszcze 2 metod dostepu: DVB-S i DVB-T choc ta ostatnia w pl jeszcze niedostepna jest (czemu wladciwie, bo prawie kazdy LCD/Plasma TV ma wbudowany tuner DVB-T)
Skomentuj notkę

Greenspan mówi

Greenspan zwątpił w rynek

gazeta.pl, wybór i redakcja Marcin Gadziński 2008-10-27

Odkryłem dziurę w mojej ideologii. Nie wiem jeszcze, jak jest ona duża i trwała, ale czuję się z tym fatalnie... - te słowa Alana Greenspana zdumiały jego zwolenników i przeciwników w Kongresie.

Przesłuchanie 82-letniego Greenspana, szefa Banku Rezerw Federalnych Fed w latach 1987-2006, przed komisją Izby Reprezentantów było wydarzeniem ubiegłego tygodnia w Waszyngtonie. Człowiek, który przez wiele lat był największym autorytetem światowej gospodarki, wyraźnie rozbity psychicznie sytuacją na Wall Street, przyznał się do błędów.

Greenspan jest dziś obwiniany za to, że nie powstrzymał pompowania "bańki" na rynku nieruchomości w Ameryce. Utrzymywał przez wiele lat na minimalnym poziomie stopy procentowe oraz własnym autorytetem chronił przed nadzorem rządowym rynek finansowy i pojawiające się jak grzyby po deszczu nowe, coraz dziwniejsze instrumenty finansowe. Oparte one były m.in. na handlu ubezpieczeniami pożyczek hipotecznych dla ryzykownych klientów o niskich dochodach. To upadek tego rynku, efekt gwałtownego spadku cen nieruchomości, pociągnął za sobą bankructwo banków inwestycyjnych na Wall Street i światowy kryzys finansowy.

Oto fragmenty ubiegłotygodniowego przesłuchania Greenspana w Kongresie:

HENRY WAXMAN (demokrata, szef komisji): Przez długi czas w Waszyngtonie dominowało podejście, że rynek zawsze wie najlepiej. Fed miał uprawnienia, by powstrzymać nieodpowiedzialne praktyki kredytowe, które sztucznie pompowały rynek pożyczek hipotecznych. Ale wieloletni szef Fed Alan Greenspan odrzucał apele o interwencję.

Komisja Nadzoru Giełdowego (SEC) miała uprawnienia, by domagać się zaostrzenia standardów przez agencje ratingowe. Ale nie zrobiła nic mimo nacisków Kongresu.

Departament Skarbu mógł być inicjatorem odpowiedzialnego nadzoru nad nowymi instrumentami finansowymi. Tyle tylko że przyłączył się do opozycji wobec tych regulacji.

Lista tych błędów i złych decyzji jest długa. SEC osłabiała kolejne regulacje na Wall Street. Inne instytucje rządowe uniemożliwiły władzom poszczególnych stanów chronienie ludzi kupujących domy przed bandyckimi pożyczkami. A Departament Sprawiedliwości przerwał dochodzenia wymierzone w oszustów w białych kołnierzykach.

Raz za razem ideologia brała górę nad właściwymi decyzjami. Instytucje nadzoru wspierały złe praktyki, zamiast je eliminować. Ich wiara w nieomylność rynku była niewyczerpana. Zasada "regulacje rządowe są złe, rynek jest nieomylny" stała się mantrą.

GREENSPAN: Jesteśmy świadkami zdarzającego się raz na 100 lat kredytowego tsunami. Banki centralne i rządy zostały zmuszone do bezprecedensowych kroków. Ten kryzys okazał się większy, niż mogłem to sobie wyobrazić.

Jak pisałem w marcu, ci z nas, którzy oczekiwali od banków dbania o interesy własne i swoich akcjonariuszy, w tym zwłaszcza ja, są w stanie niedowierzania i szoku.

Biorąc pod uwagę ostatnie straty finansowe, nie wiem, jak możemy uniknąć znaczącego wzrostu liczby zwolnień i bezrobocia. Niezbędnym warunkiem tego, by kryzys się skończył, jest stabilizacja cen nieruchomości w USA. Ta stabilizacja jest jednak jeszcze wiele miesięcy przed nami. Gdy wreszcie przyjdzie, zamrożony rynek kredytowy zacznie się stopniowo odmrażać, przerażeni inwestorzy krok po kroku zaczną znów podejmować niezbędne ryzyko inwestycyjne. Zerwane rynkowe kontakty między bankami, funduszami emerytalnymi, inwestycyjnymi, sektorem niezwiązanym z finansami, zostaną odtworzone. Nasza złożona gospodarka globalna znów ruszy do przodu.

WAXMAN: Podczas swoich rządów w Fed był pan głównym adwokatem deregulacji rynków finansowych. W 1997 r, powiedział pan: „Nie widać żadnej potrzeby rządowych regulacji nowych instrumentów finansowych”. W 2002 r., gdy upadek Enronu sprawił, że Kongres zajął się tymi nowymi typami transakcji na Wall Street, napisał pan do Senatu: „Nie widzę uzasadnienia dla tego typu rządowej interwencji”. Także wtedy napisał pan w „Financial Times”: „Z mojego doświadczenia wynika, że urzędnicy bankowi opiniujący kredyty wiedzą o ryzyku transakcji o wiele więcej niż rządowi nadzorcy”.

Moje pytanie jest proste: Czy pan się mylił?

GREENSPAN: Częściowo. Wśród tych nowych instrumentów finansowych jest wiele takich, które okazały się pożyteczne dla gospodarki. Ich zawsze broniłem.

Jeśli chodzi o bankierów... Pracowałem w banku centralnym i bankach prywatnych dziesiątki lat. I zawsze ludzie udzielający kredytów wiedzieli wiele więcej o ryzyku oraz o tych, którym kredytu udzielają, niż nawet najlepsi urzędnicy Fed.

W tym właśnie tkwi mój problem: coś, co wydawało się fundamentem systemu rynkowego, nawaliło. I to naprawdę był dla mnie szok. Wciąż nie do końca rozumiem, dlaczego tak się stało. I nie wykluczam, że gdy poznam, jak do tego wszystkiego doszło, zmienię swoje poglądy.

WAXMAN: Pan miał swoją ideologię. Wiarę, że nieskrępowany rynek jest najlepszym rozwiązaniem. Mógł pan zapobiec nieodpowiedzialnym praktykom na rynku kredytów hipotecznych. Wiele osób to panu doradzało. Teraz nasza cała gospodarka płaci cenę. Czy to pana ideologia sprawiła, że podjął pan decyzje, których dzisiaj pan żałuje?

GREENSPAN: Ideologia to przecież tylko konceptualna baza, która pomaga ludziom mieć jakiś punkt odniesienia do rzeczywistości. Każdy ma jakąś ideologię. Musi mieć. Pytanie tylko, czy ta ideologia przystaje do rzeczywistości. Przyznaję dzisiaj: tak, odkryłem dziurę w mojej ideologii. Nie wiem jeszcze, jak jest ona duża i trwała, ale czuję się z tym fatalnie.

WAXMAN: Odkrył pan dziurę???

GREENSPAN: Odkryłem błąd w modelu, który uważałem za kluczowy w opisie tego, jak funkcjonuje świat.

WAXMAN: Czyli odkrył pan, że pana poglądy, ideologia okazały się błędne? Że nie sprawdzają się?

GREENSPAN: Dokładnie tak. I to jest właśnie powód tego, że byłem tak zdruzgotany. Bo przez 40 lat albo dłużej byłem przekonany, że działają wyjątkowo dobrze.

MARK SOUDER (republikanin): Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego nikt nie wiedział lub nie mówił głośno prawdy o sytuacji w firmach uzależnionych od tych instrumentów finansowych. W lipcu AIG wypłaca swoim prezesom milionowe bonusy. W sierpniu nie ma pieniędzy. We wrześniu rząd ratuje ich 61 miliardami dolarów. Widać z tego, że sektor prywatny nie ma mechanizmów, dzięki którym winni ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny. Za wszystko muszą płacić podatnicy.

GREENSPAN: Ale rynki przecież ukarały już tych ludzi. Większość tych złych instrumentów finansowych znika i prawdopodobnie nigdy już nie powróci. Wielkie pensje i premie, które były wypłacane podczas rynkowej euforii, powodowane często wielką chciwością, też już znikają. Cały rynek zmienił się, myślę, że trwale.

DENNIS KUCINICH (demokrata): Pan Greenspan powiedział, że rynek ukarał już winnych. Ale to nasi wyborcy są karani! Tracą swoje domy. Pan Greenspan ustawił się w tym wszystkim w roli widza, podczas gdy był uczestnikiem całej tej gry. Obwinia pan banki, sekurytyzację pożyczek hipotecznych, agencje ratingowe, modele badania ryzyka kredytowego, ale gdzie pan był jako szef banku centralnego? Fed ma najlepszy zespół analityczny na świecie. 450 wybitnych specjalistów, połowa z doktoratami. Ale za pana czasów dług publiczny i prywatny eksplodował - z 10,5 biliona do 43 bilionów dolarów.

W czerwcu 2005 r. powiedział pan: "Nie da się wykluczyć spadku cen nieruchomości, ale jeśli nawet do niego dojdzie, nie będzie niosło to implikacji makroekonomicznych".

W połowie 2006 r. były już oznaki kryzysu na rynku mieszkań. Ale pan stwierdził: "Najgorsze już chyba za nami. Podejrzewam, że zbliżamy się do końca tego spowolnienia". Kiedy pan wiedział, że na rynku powstała wielka "bańka"?

GREENSPAN: Z perspektywy czasu widzę, że istnienie „bańki” było jasne w pierwszej połowie 2006 r. Nie przewidywałem znaczącego spadku cen domów, bo nigdy nie mieliśmy takiego spadku cen na tym rynku. Dopiero potem stało się jasne, że jesteśmy świadkami globalnego spadku cen nieruchomości.

Przy tej okazji warto powiedzieć coś o prognozach. Jednym z powodów tego, że rządowe regulacje zawodzą, jest to, że te regulacje w gospodarce są oparte o prognozy tego, co się może wydarzyć. Jeśli prognoza jest błędna, regulacja też się nie działa. Muszę powiedzieć, że jeśli 60 proc. naszych prognoz co do gospodarki się sprawdza, to jest to świetny wynik. Tyle tylko że to oznacza, iż w 40 proc. przypadków się mylimy. Jeśli spojrzymy na sektor prywatny - tam też bardzo dużo zależy od prognozowania przyszłości. A Fed z tymi 60 proc. trafnych prognoz jest i tak znacznie lepszy od sektora prywatnego. Z tego powodu nie widzę, jak w przyszłości uniknąć wielu tego typu problemów. Możemy się starać lepiej prognozować, ale nigdy przecież nie można mieć racji w 100 proc.

WAXMAN: Nasz dzisiejszy świadek mówi, że oni po prostu nie wiedzieli... Nie umieli odgadnąć przyszłości albo że ich prognozy są często błędne. Prawda jest taka, że było mnóstwo znaków ostrzegawczych. A dla rządowych agencji pracują tłumy ekspertów. Przecież powołaliśmy te agencje, dajemy im pieniądze na nowe etaty, by zauważały problemy, zanim zmienią się one finansową katastrofę.


Kategorie: obserwator, globalizacja, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: greenspan, kryzysk finansowy

30 października 2008 (czwartek), 15:52:52

Chwała Jedynemu Bogu

Chwała Jedynemu Bogu - ta myśl przebudziła mnie dziś około godziny 3.oo w nocy nie dając mi spać i sprawiając że pierwszy raz od dawna cieszyłem się kilkugodzinną bezsennością. Chwała jedynemu Bogu - czyli po łacinie Soli Deo Gloria jest dewizą twórczości Jana Sebastiana Bacha - a muszę tu zaznaczyć, że bezpośrednią przyczyną mojego przebudzenia było włączone (a właściwie to nie wyłączone) radio, w którym to leciał właśnie koncert f-moll Bacha w przepięknym, fortepianowym wykonaniu (uwaga - mogę przekręcić) Angeli Hewiut(?).

Koncertu f-moll (BWV-1056) jakoś nie mam w swoich zbiorach, ale sprawdziłem, że przepiękne Largo jest w istocie znaną mi Simfonią z kantaty 156 a całość koncertu jest transkrypcją skrzypcowego koncertu G-moll (?).

Posłuchanie, a może nawet pooglądanie tego dzieła jest w czasach obecnych wyjątkowo łatwe - wystarczy klinkąć na YouTuba i wpisać BWV 1056.

Chwała jedynemu Bogu!

Około godziny 4.3o zasnąłem spokojnie dalej.


Sprawdziłem - to była Angela Hewitt z Vancouver Sympfony Orchestra nagranie CBC.


Kategorie: osobiste, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: bach, bwv 1056, koncert f-moll bacha


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 października 2008 (piątek), 18:00:00

Święto reformacji

Warownym grodem jest nasz Bóg

Marcin Luter, 1529

Warownym grodem jest nasz Bóg, orężem nam i zbroją.
Wybawia nas od wszelkich trwóg, co nas tu niepokoją!
Stary, chytry wróg czyha, by nas zmógł;
swych mocy złych rój prowadzi na nas w bój,
na ziemi któż mu sprosta?

My złego nie zdołamy zmóc, nam zginąć wnet by trzeba;
lecz walczy za nas chrobry Wódz anielskich hufców z nieba.
Kto On? - pytasz się, Jezus On się zwie,
to Chrystus, nasz Pan, szatański zburzy plan,
innego nie masz Boga.

Choć diabłów pełen byłby świat, co połknąć by nas chcieli,
my nie boimy się ich zdrad, będziemy triumf mieli.
Książę ziemi tej w całej złości swej
nie szkodzi już nam, bo jest skazany sam
wszechmocnym Boga Słowem.

Niech słowo wzruszać strzegą się, im go nie zawdzięczamy,
sam Chrystus przy nas z Duchem swym i z łaski swej darami.
Niech pozbawią źli żony, dzieci, czci
niech biorą, co chcą, ich zyski liche są,
Królestwo nam zostanie.


Kategorie: protestantyzm, _blog


Słowa kluczowe: święto reformacji, luter, warownym grodem


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 listopada 2008 (sobota), 14:15:15

Na pewno umrzesz

Wiedz o tym, że

na pewno umrzesz!

I dlatego, póki możesz pojednaj się z Bogiem.

 

Słowo wypowiedziane przez proroka Izajasza do króla Ezechiasza:

W owych dniach Ezechiasz zachorował śmiertelnie. Prorok Izajasz, syn Amosa, przyszedł do niego i rzekł mu: Tak mówi Pan: Rozporządź domem swoim, bo umrzesz - nie będziesz żył.

Wtedy Ezechiasz odwrócił się do ściany i modlił się do Pana mówiąc: Ach, Panie, wspomnij na to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie i z doskonałym sercem, że czyniłem, co jest dobre w Twoich oczach. I płakał Ezechiasz bardzo rzewnie.

Jeszcze Izajasz nie wyszedł z dziedzińca środkowego, kiedy Pan skierował do niego słowo: Wróć i powiedz Ezechiaszowi, władcy mojego ludu: Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Oto uzdrawiam cię: trzeciego dnia pójdziesz do świątyni Pańskiej i dodam do dni twego życia piętnaście lat. Wybawię ciebie i to miasto z ręki króla asyryjskiego i roztoczę opiekę nad tym miastem ze względu na Mnie i ze względu na mego sługę, Dawida.(...)
Druga Księga Królewska, rozdział 20


A teraz, na nieco inny temat i do innej osoby słowo wypowiedziane przez proroka Ezechiela:

Jeżeli powiem do bezbożnego: Na pewno umrzesz, a ty go nie ostrzeżesz i nic nie powiesz, aby bezbożnego ostrzec przed jego bezbożną drogą tak, abyś uratował jego życie, wtedy ten bezbożny umrze z powodu swojej winy, ale Ja uczynię cię odpowiedzialnym za jego krew.
(Ezech. 3:18)


No i jeszcze słowo apostoła Pawła co napisał tak:

W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem.
2 List św. Pawła do Koryntian 5:20 / Biblia Tysiąclecia


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: wszystkich świętych


Komentarze: (6)

kalarepa, November 1, 2008 16:20 Skomentuj komentarz


no i teraz to juz nie twoj problem... odpowiedzialnosc zrzucona.. mozesz spac spokojnie..

w34, November 1, 2008 20:14 Skomentuj komentarz


Ale celem tego wpisu nie jest zrzucanie odpowiedzialności ani dbanie o swój sen. Po prostu dzień mamy taki, że warto to sobie uświadomić.

I dlatego to "memento mori" nie po łacinie, tylko w bardziej zrozumiałym języku.

kalarepa, November 3, 2008 18:26 Skomentuj komentarz


no to chyba nie załapałem przesłania... wydawałoby się że to bardziej ma ostrzec niechetnych do ostrzegania bezbożnych, niż samych zainteresowanych...

w34, November 3, 2008 19:15 Skomentuj komentarz


Może rzeczywiście proroctwo Ezechiela tak wyglądać - sam nie wiem dlaczego je przytoczyłem skoro jest tak bardzo nie na temat. Chyba je wywalę.

Wpis powstał jako refleksja w dniu 1 listopada, a właściwie w wigilię tego dnia, gdy skończyło się już Święto Reformacji i spacerowałem spokojnie po mieście obserwując ludzi przygotowujących się do 1 listopada (Wszystkich Świętych lub jak się powszechnie uważa Święto Zmarłych). Obserwowałem i prawdę mówiąc nieco też podsłuchiwałem wpadając w zadumę jak to ludzie chodzą po cmentarzach, myją groby, stawiają znicze i nie myślą o tym co się dzieje z Jasiem, wujkiem Antonim, gdzie jest Babcia. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że "w niebie" - ale czy bezpieczna odpowiedź dla 4-latka jest równie bezpieczna dla 44-latka z nadciśnieniem?

Na pewno umrzesz! Ja jestem tego świadom, nie boję się tego (może poza elementem bólu, który ze śmiercią jakoś mi się nieodzownie łączy) a ponieważ wydaje mi się, że wiele osób zapomina o tej opcji, opcji wybranej już za nas, na twardo i nieodwołalnie to zachciało mi się jakby przypomnieć o tym.

W zasadzie powinienem wykupić wielki baner, a może czas antenowy w porze największej oglądalności. Może powinienem stanąć przy wejściu na cmentarz w dniu 1 listopada i krzyczeć - nie wiem - może jeszcze kiedyś to czynię. Na razie ograniczyłem się do wywieszenia tu tego komunikatu bo jest on ważny.

Na pewno umrzesz - więc czym prędzej pojednaj się w Bogiem abyś żył.

OK - poprawiam wpis, a właściwie poprawiam dopisując stosowne cytaty. Dziękuję za inspiracje.

W.

anonim, November 1, 2008 20:19 Skomentuj komentarz


Apostoł Paweł napisał to tak:
W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem.

2 List św. Pawła do Koryntian 5:20 / Biblia Tysiąclecia

Anka, February 15, 2009 18:26 Skomentuj komentarz


To prawda, ale pod warunkiem ze wierzy sie w Boga, bo takie pojednanie sie z Nim w obliczu smierci, tak na wszelki wypadek niewiele jest warte.
Poza tym zycie jest fajne choc ma swoj koniec, wiec moze sensem zycia jest samo zycie a nie smierc - jego kwintesencja.
Moze "wystarczy" zyc tym (danym przez Boga w ktorego nie bardzo wierze) zyciem jako czesc natury ktora umiera pozostawiajac jedynie nastepcow.
Taka swiadomosc skonczonosci zycia daje duzo korzysci, masz konkretny czas ktory musisz przezyc, wypelnic (pomijam nagle smierci) zeby czuc ze zyjesz w zgodzie z samym soba. Potem jest czas na podsumowanie, przekazanie doswiadczen i odejscie. Ale Zycie jest fajne...
Skomentuj notkę
4 listopada 2008 (wtorek), 17:48:48

O świecie

1. Nie rozumiem tego świata. Kiedyś myślałem, że wiem, że znam teorie, że rozumiem. Mogłem zmieniać świat bo wiedziałem jaki jest kierunek. Kiedyś mogłem upierać się, dyskutować, wojować na argumenty udowadniając, że demokracja i wolność prasy to dobrze, że wolny rynek to reguluje, że grzech to śmierć, że wiara w Jezusa to życie wieczne a zbawieni tworzą jedyny, unikalny i jednoznacznie identyfikowalny w czasoprzestrzeni Kościół Jezusa Chrystusa. Wiedziałem wszystko a jeżeli nawet czegoś niewiedziałem to wiedziałem, iż tylko kwestią czasu i mojego obcowania z Duchem Świętym będzie to, iż się wszystkiego dowiem. Dowiem i znowu będę mógł zmieniać świat i wojować! Ale byłem głupi!

2. Nie rozumiem tego świata. Czasem wydaje mi się, że czegoś nowego się dowiedziałem, tworzę jakąś teorie a tu mija chwilka, chwilka albo trzy chwilki układające się w 12 miesięcy – i nagle dowiaduję się, że jest inaczej, że to nie tak, ze jest zupełnie inaczej.

3. Nie rozumiem tego świata. Do wczoraj myślałem, że media są ważne, że taki pan Walter albo Solorz to może sobie do Leszka, Jarka albo Donalda zadzwonić i mu powiedzieć, że w najbliższych wyborach to jedno a po wyborach to drugie – wszak media to potęga i od pytań zadawanych przez Monikę Olejnik lub Tomasza Lisa zależy zwycięstwo tego lub tamtego. Tak myślałem ale dziś mi przeszło, bo dziś...

4. Dziś dowiedziałem się czegoś o domach medialnych, o tych wszystkich grupach kapitałowych co przejmując budżet reklamowy takiej na przykład TP S.A. (a tak się ponoć stało właśnie) może sobie przy najbliższych wyborach zadzwonić do Waltera albo Solorza i poprosić ich aby zadzwonili do Leszka, Jarka albo Donalda.

5. Nie rozumiem tego świata ale jestem nim przerażony. Smucą mnie bezbożni menadżerowie – od razu wyjaśniam – bezbożni, bo nie liczący się ani z ziemskimi ani z wiecznymi konsekwencjami swoich decyzji. Ale poza tym normalni, fajni, przyjemni faceci w ładnych garniturach, dobrze opowiadający o swoich biznesach i żonach, mający piękne ogródki i dość dobre wyjaśnienie swoich czynów.

6. Kto sfinansował kampanie „Możesz coś zmienić – idź na wybory” przed ostatnimi wyborami? Kampania ta niewątpliwie przyczyniła się do klęski PiSu choć czy wolno nazwać klęsko wybory w których PiS uzyskał więcej głosów niż dwa lata wcześniej, gdy do władzy doszedł? Nie wierzę, że zrobiła to jakaś obywatelska fundacja wspierania demokracji.

7. Nie rozumiem tego świata i może przez to nie potrafię go zaakceptować. Niewiele mogę więc w swej niemocy może mogę to co najważniejsze – mogę zwrócić się do Stwórcy z gorącą prośbą o ten świat.

Moja litania:

Za chwile, w których wydawało mi się iż jestem najmądrzejszy – wybacz mi Panie.
Za pysznienie się sobą – wybacz mi Panie.
Za wywyższanie się nad innych – przeprasza cię Panie.
Za patrzenie zbyt blisko – przepraszam cię Panie.
Za myślenie, że jestem kimś ważnym – przepraszam cię Panie.
Za głupie dążenie do tego aby być wpływowym – przepraszam cię Panie.
Za chodzenie na skróty – bardzo przepraszam cię Panie.
Za głupie szukanie pokoju i spokoju – przepraszam cię Panie.

Od bezbożnych menadżerów – wybaw nas Panie.
Od łatwych decyzji powodowanych chciwością – wybaw nas Panie.
Od traktowania ludzi jako grupy docelowej – wybaw nas Panie.
Od reprezentowania interesów społeczeństwa – wybaw nas Panie.
Od używania innego człowieka – wybaw nas Panie.
Od uprzedmiotowienia stworzonej na Twoje podobieństwo osoby – wybaw nas Panie.
Od zakłamania polityków – wybaw nas Panie.
Od pychy władców – wybaw nas Panie.
Od żądzy rządzących – wybaw nas Panie.
I od mojej ohydy – wybaw mnie Panie

O pokorę – proszę cię Panie.
O mądrość przy wytyczaniu szlaków i wskazywaniu kierunków – proszę cię Panie.
O umysł sługi przy przewodzeniu innym – proszę cię Panie.
O odpowiedzialność w działaniu – proszę cię Panie.
O widzenie jaśniej – proszę cię Panie.
O świadomość w chwilach emocji (antynamiętność) – proszę cię Panie.
O siły w chwilach trudnych – proszę cię Panie.

Inspiracja: Konferencja "Cyfryzacja..." zrobiona przez Infor-Media


Kategorie: osobiste, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: litania


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 listopada 2008 (czwartek), 13:13:13

Obszerność prawdy

Taki oto list napisałem. Ciekawie wyszedł, więc mogę go sobie upublicznić po 3 latach:

Nadawca: Wojciech Apel <wojtek@pp.org.pl>
Adresat: <m....o....@poczta.onet.pl>
Temat: Długie wywody do krótkiej definicji
Data: Sun, 6 Nov 2005 13:13:33 +0100

Witaj

Napisałeś do mnie niezłe opracowanie o umieszczonej na moim blogu definicji prawdy. Cieszę się, że moje pisania zainspirowały Cię to do takich rozważań. Ale weźmy się za prawdę bo skoro teraz ja mam sobie podywagować to muszę zacząć to czynić.

A wiec jeszcze raz zacznijmy od definicji: "prawa to opis rzeczywistości". Jak dobrze zawuważasz, że pod słowem opis kryje się "wypowiedź, zdanie, zapis, przekaz, słowo i obraz" a więc wszystko to co służy komunikowaniu się, przekazaniu idei od tego kto wypowiada do tego, który słucha bo chce się skomunikować.

Stad dochodzę do wniosku, że prawda (skoro jest wypowiedzią) musi mieć swe źródło w osobie, która tę prawdę wypowiada. W naszy świecie najczęściej z taką prawdą wypowiedzianą mamy doczynienia w encyklopediach, które są po prostu skondensowanymi wypowiedziami naukowców na temat tego, co na temat otaczającej nas rzeczywistości odkryli. Podręczniki, opracowania, to po prostu opis jakiegoś fragmentu rzeczywistości odczytany i wypowiedziany przez wypowiadającą się osobę. Ja, nawiązując do Twojego zdania iż "trudno sobie wyobrazić zapis (zdanie?) opisujące wszystko i wszędzie" zwróć uwagę, że prawda tak zdefiniowana w sposób iteracyjny rozwija się i puchnie - bo przecież o każdym wypowiedzianym zdaniu można wypowiedzieć kolejną zdanie, choćby o opisujące w jaki sposób wypowiadający je wypowiada. Takie opisywanie już opisanego, dochodzenie do tego co autor miał na myśli, zastanawianie się dlaczego opisał to tak a dlaczego nie inaczej, a nawet rozważanie na jakim papierze to uczynył jest ulubionym zajęciem zawodowych filozofów, który (jak mi się wydaje) od dawna już niczenie nie wymyślili a jedynie tworząc kolejne wypowiedzi powodują, że nie sposób się w tym odnaleźć i nie sposób dojść prawdy a właściwie tego co w prawdzie jest ważne. Ale zostawiając ludzkie rozcieńczanie (i jakże często zafałszowanie) skupmy się na nieskończoności prawdy. Piszesz, że "trudno to sobie wyobrazić" i masz racje, bo nieskończoność jest dla nas trudnowyobrażalna.

Ale czy jeżeli coś jest trudnowyobrażalne to czy oznacza iż nie może istnieć? Moim zdaniem prawda, która obserwowana przez nas stale się rozszerza jest do objęcia przez osobę, która z nieskończonością problemu nie ma. Na tym wątku skupię się za chwile ale póki co odniosę się epistemologii do której nawiązujesz. "Test polota Pirxa" jest niewątpliwie wypowiedzią ale czy jest prawdą? Piszesz, że nie wiemy bo jeszcze "nie mineło określone w tymże okno czasowe" a więc podajesz wypowiedź opisujacą powyższą wypowiedź, która to wypowiedź też niekoniecznie jest prawdziwa. Tak więc prawda to nie zbiór wszystkich wypowiedzi, ale zbiór tych wypowiedzi, które opisują rzeczywistość. "Test pilota Pirxa" jak sam zauważasz, nie opisuje rzeczywistości (przynajmniej jeszcze nie teraz, choć może okazać się, że jest to prawdziwe proroctwo). Twoja wypowiedź o "Teście pilota Pirxa" wygląda prawdziwie, bo rzeczywiście widząc w tej księdze proroctwo (wypowiedź dotyczącą przyszłości) podajesz warunku po spełnieniu których dzieło Lema zaklasyfikujemy do pojęcia prawda. Moje wypowiedzi na temat Twoich wypowiedzi (na temat wypowiedzi Lema) to już tylko czysta dywagacja na temat epistemologii czyli własnie sztuki klasyfikowania wypowiedzi pod względem ich prawdziwości.

Piszesz o "Gwiezdnych Wojnach" Lucasa więc pozwól, że też napiszę trzy zdania o tym. Same "Gwiezdne Wojny" należą do kategorii bajek, a więc raczej do prawdy się ich nie wkłada jednak Lucas, zapytany dlaczego je nakręcił powiedział wprost: "aby upowszechnić panteizm, który sam wyznaje". Pewnie podobna idea przyświecała C. S. Lewis'owi gdy pisał "Opowieści z Narnii" (rewelacyjne bajki nie tylko dla dzieci) ale dochodzimy do tego, że możliwe jest za pomocą wypowiadania nieprawdy obrazowanie czegoś, co ktoś uważa za prawdę. Nawiasem mówiąc Lewis oprócz bajek napisał wiele spójnych z bajkami rozpraw filozoficznych (spójność jest bardzo ważnym testem prawdy) zaś Lucas swoją wypowiedź obudował pięknym obrazem, muzyką, bardzo emocjonalną oprawą całości oraz potężnym marketingiem - te jednak elementy nnie stanowią o prawdziwości wypowiedzi dlatego najlepiej by było, żeby te dzieła pozostały "dawno, dawno temu, w odległej galaktyce".

Ale wróćmy do obszerności prawdy. Piszesz, że trudno to sobie wyobrazić zwłaszcza, gdy wskazuje na dodatkowy element: stała rozszerzalność prawdy. Dając przykład wypowiedzi "każda cząstka ma spin" nie widzisz miejsca, gdzie znajduje się jej pierwotny zapis. Ale widząc efekt wypowiadasz się a więc odtwarzasz prawdę, która zapewniam Cię, że kiedyś wypowiedziana była. Czy wiesz jak Bóg strorzył świat? Otóż przez Słowo (logos) bo nie było nic, po czym Bóg wypowiedział Słowo i stało się. To Słowo zawierała wszelkie niezbędne informacje o wszystkim co istnieje a więc była w nim zawarta nie tylko ogólna wypowiedź "każda cząsta ma spin" ale też konkretne wypowiedzi o spinie każdej z nich.

O stwarzaniu poprzez słowo można w Bibli wyczytać wiele:
- na samy początku, w Genesis co kawałek pojawia się zwrot "i rzekł Bóg: niech się stanie .... i stało się".
- prolog ewangeli janowej mówi o tym, że wszystko stało się (zostało stworzone) przez Słowo, które "na początku było u Boga, i Bogiem było Słowo."
- w liście do Kolosan, Święty Paweł pisze, że w Jezusie (w Logosie) wszystko zostało stworzone.
- sam Jezus zaś o sobie powiedział, że jest prawdą (a nie, że zna prawdę co było by łatwiejsze do zrozumienia).

Jak widzisz wyszedłem nieco poza nasz świat ale musiałem to zrobić bo rozważania o prawdzie ograniczone jedynie do tego świata są trudne (ateizm) lub niemożliwe (panteizm). Zwłaszcza panteizm uniemożliwia jakiekolwiek rozważania, gdyż niszcząc logikę (ot, choćby przez wypowiedź o braku ostatecznej prawdy obiektywnej) jednocześnie jako formy wartościowania wypowiedzi akcentuje emocje i odczucia, piękno, osobiste objawienia, udczucia i wymysły. Ale wyszedłem poza nasz świat aby pomóc Ci z wyobrażeniem sobie miejsca gdzie można zgromadzić wszystkie wypowiedzi, aby wskazać na Osobę, która wszystko o tym świecie wie, a więc zna prawdę

Wierzę, że jest taka osoba a co za tym idzie wierzę w istnienie prawdy obiektywnej. Oczywiście to czym dysponuję to osobiste wypowiedzi własne oraz innych, poszczególnych osób, które podlegają wartościowaniu (Ty nazywasz to badaniem korelacji). Twoja informatyczna definicja: "Prawda jest miarą zgodności komunikatu z faktami" nie jest jednak definicją "prawdy" ale "prawdziwości, która właśnie jest miarą zgodności opisu z rzeczywistością".

No dobrze. Porozważałem sobie nieco, bez Coca-Coli ani rusz, a w lodówce pusto. To teraz Ty sobie nieco podywaguj.

Pozdrawiam

Wojtek


Kategorie: listy, filozofia, _blog


Słowa kluczowe: prawda


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 listopada 2008 (piątek), 09:38:38

Dobra kawa

Dobra kawa ma tą wadę, że się dość szybko kończy. Oczywiście można sobie zrobić drugą ale wypicie piętnastu kaw do południa to lekkie przegięcie.

Inspiracja: nowy ekspres w biurze, oraz niskie ciśnienie spowodowane Nitrendypiną 10mg + Accupro 10mg dwa razy dziennie.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: kawa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Anna Kowalska - Dzienniki 1927-1969

Czytam coś takiego:

Dzienniki 1927-1969

Anna Kowalska

Wydawnictwo: Iskry, Wrzesień 2008
ISBN: 978-83-244-0075-1
Liczba stron: 579
Wymiary: 170 x 240 mm
Cena: 59zł w klubie Traffica

Ludzie są dziwni... bo książka jest o ludziach.

Takie przemyślenie z rana: pop kultura telewizji, a dokładnie kasta popkulturowych gwiazd w stylu Wojewódzkiego i Dody skutecznie zniszczyła w tym wielu istniejącą w wieku modernizmu kastę świętych pisarzy. Kasta ta (znaczy się kasta pisarzy) potrzebna była wielkim ideologiom XX wieku, i częściowo przez te ideologie została wykreowana, choć obecna już była w XIX wieku za sprawą powszechności szkół, druku i czytelnictwa. Przed XX wiekiem pisarze jednak pisali jakby za własne pieniądze, mieli swoje prace, dochody, renty ziemskie, wolne zawody - z tego żyli, a pisali bo lubili co wcale nie oznacza, że pisali za darmo. Jednak dopiero w XX wieku pojawili się pisarze etatowi, literaci których system utrzymywał bo ich potrzebował ich piór. Anna Kowalska ma jedną refleksje na ten temat ale nie chce mi się jej tu przytaczać.

Teraz mamy za to kastę gwiazd, które też narzucają styl życia, tylko aby ten styl załapać nie potrzeba przeczytać grubej, pięciotomowej powieści - trzeba tylko spędzać przed telewizorem 4 godziny dziennie, czyli tyle co średnia w tym kraju.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: Anna Kowalska, Maria Dąbrowska, dzienniki


Komentarze: (1)

krisper, November 7, 2008 22:58 Skomentuj komentarz


Nie na temat, ale dotyczy tamtego świata, a przynajmniej jego części: http://www.silesiaheritage.tv/index.php?page=sensacje&film=synagoga
Skomentuj notkę
15 listopada 2008 (sobota), 23:56:56

Panowie posłowie

Oglądając dziś rano, jak pan poseł PO kłóci się z dwiema paniami posłankami (PiS i SLD) o to - właściwie to nie wiadomo o co - doszedłem do wniosku, że posłowie są potrzebni. Są bardzo potrzebni abym mógł sobie uświadomić słabość systemu politycznego opartego na demokracji i prawie, tej demokracji broniącym.

W sobotę czytałem nieco o gen. Andersie. Otóż w 1925 roku, jeszcze nie jako generał przydzielony był do ochrony prezydenta. W dniach Zamachu Majowego dowodził ochroną Belwederu i to on razem z innymi oficerami złożył w tych dniach przysięgę, że "prędzej zginie, niż sztandar Rzeczypospolitej i osobę pana prezydenta w ręce buntowników odda". Tym buntownikiem był Piłsudski a wybory, jakie wtedy musieli dokonać Polacy łatwe nie było.

Dziś nie ma Piłsudskiego. Ale gdyby się objawił czy będzie bardziej przypominał marszałka czy też będzie to kolejny Adolf, Berlusconiego lub też jego kolega Putin? Nie wiem - ale każdej z tej opcji można się obawiać. Marszałka też się obawiano a Witos to nawet potem siedział w więzieniu za Witosowanie. Trudne było uwierzenie, że marszałek przy pomocy armaty biorący władzę w kraju to dla jego obywateli dobrze. Okazało się, że dobrze. A może nie dobrze?

A jaka jest dziś alternatywa? Rządy PO, PSL, SDL i PiS albo może demokratów i republikanów? Nie, dziękuję. Takie państwo prawa dobre nie jest - i po tym tekście wszyscy mogą moją stronę (znaczy Luźne Przemyślenia) zaklasyfikować jako stronę faszystowską. Trudno.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: anders, piłsudski, demokracja


Komentarze: (2)

kalarepa, November 21, 2008 18:32 Skomentuj komentarz


alez ta polska byla niedemokratyczna... z rozrzewnieniem o tym mysle :)

hub_lan, February 22, 2009 00:11 Skomentuj komentarz


Nie wiem jak miała by wyglądać przyzwoita demokracja ale gdziekolwiek widzę w czymś jej jakieś objawy to niechybnie prędzej czy później to coś źle się kończy.
Jak widać nie jesteś w anty-demokracji osamotniony ja również wolałbym jednego w miarę kumatego zamordystę a nie stado baranów ciągle piorących publicznie jakieś swoje brudy.
Pozdrawiam zatem serdecznie i w myśl starej dobrej zasady "Viribus Units" zbierzemy podobnie myślących do kupy i dokopiemy politykopodobnym demokratom do d..y ;)

Pozdowienia z (mam nadzieję niedługo ponownie) Królewskiego Miasta Krakowa
hub_lan
Skomentuj notkę
4 grudnia 2008 (czwartek), 00:00:00

przerwa

 
Wyszłam (albo wyszłem) na pocztę,
        zaraz wracam ...
... albo i nie.

 
Zobaczymy ...
... albo i nie.

Ciekawe to będzie - zupełnie jak napis "KONIEC".


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 grudnia 2008 (czwartek), 23:48:48

Dobre wieści i depresja

1. Informacja

Wiadomości dnia

www.gazeta.pl

 
* Banki centralne jak szalone tną stopy procentowe
* Bezrobocie wzrosło aż w 15 województwach
* Emerytury w rozsypce. Państwo czeka katastrofa
* Dramatyczne dane: Polacy przestali spłacać pożyczki
* Prezes BZ WBK: Skończmy wojnę, bo się wykrwawimy
* Kryzys? Najbardziej zaboli nas w 2010 roku
* Najbogatszy człowiek: Podnieść podatki najbogatszym
* Lepsza recesja w UK niż dobrobyt w Polsce

2. Przemyślenie

Czy żyjąc w świecie, w którym jest się stale bombardowanym takimi wiadomościami można być normalny?

Żeby to co piszą było chociaż prawdą! A tak wypisują kłamstwa, które nie niosą pożytecznych informacji ale psują nastrój "stając się przyczyną wielu groźnych chorób".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: wiadomości, depresja


Komentarze: (2)

hylanka, December 8, 2008 14:17 Skomentuj komentarz


Mam wrażenie, że intensywność propagandy (nie mam tu na myśli tylko ostatnich miesięcy) dorównuje najlepszym czasom komuny. Skutek moze być dwojaki:
1. całkowita podatność i ślepa wiara w fakty prasowo-telewizyjno-internetowe
2. nieufność i odrzucenie tego bełkotu.
Prawdopodobnie istnieje tzw. trzecia droga, czyli poszukiwanie rzetelnych informacji o tym, jak sprawy się naprawdę mają i wyciąganie samodzielnych wniosków. Jednak aby móc to robić, trzeba by być chyba profesjonalistą do sześcianu: ekonomistą, politykiem, filozofem, historykiem, ekologiem, prawnikiem, pedagogiem, znać języki obce, prowadzić swoją firmę itp., itd. Kogo na to stać i kto ma na tyle silny organizm?
Mój instynkt samozachowawczy kieruje mnie więc w stronę opcji nr 2...
Pozdrawiam

kalarepa, December 14, 2008 00:50 Skomentuj komentarz


kryzys podobno jest wszedzie...
ostatnio wstaje rano, wlaczam tv i nie wierze...
temat dnia w jakims programie typu "pogadajmy z rana przy kawie": "jak ubierać sie w kryzysie?"
te rady niczym skarb... kupujmy uniwersalne ciuchy, zeby moznabylo ich uzywac na rozne sposoby, kupmy jedna droga rzecz ale dobra, zeby zaraz nie kupowac nastepnej.... myslalam ze padne... grrr.. nie wiedzialam ze kryzys zajrzy nawet do mojej szafy... podobno juz tam jest... az boje sie do niej zagladac, bo wyskoczy i mnie dopadnie, a przeciez dopiero co dostalam podwyzke... mam perspektywy...
Skomentuj notkę
6 grudnia 2008 (sobota), 18:12:12

kompozytorzy muzyki współczesnej

(dopisek ze stycznia 2021)

Tak sobie tworzę listę kompozytorów muzyki współczesnej i zrobił mi się mały podział:

Lista tych co raczej lubię:

  • John Cage - (72)
  • Karlheinz Stockhausen - Grupy
  • Joaquin Rodrigo - Concierto d’Aranjuez
  • Aaron Copland - fanfara dla zwykłego człowieka
  • Louis Andriessen - Hoketus
  • Steve Reich - nowe słowo: minimalizm; clapping music, muzyka na 18 muzyków
  • Sergiusz Prokofiew (wsadzam go tu troszkę na wyrost bo to jednak XIXw.)
  • Jan Sibelius (koncert d-mol lubię)
  • Francis Poulenc
  • Wojciech Kilar
  • Hanna Kulenty (koncert na trąbkę to rewelka!)
  • Paweł Szymański
  • Paweł Myketyn
  • Bogusław Schaeffer
  • Oliver Messiaen (ptaki)

Coś tam słyszałem i znam dzięki YouTube:

  • Iannis Xenakis
  • Luigi Nono
  • Georgy Ligeti
    • Artykulacje są piękne, wisiały w naszym DC na ścianie razem z playerem

Lista tych mniej mi znanych:

  • Alfred Schnittke
  • Luciano Berio
  • Witold Lutosławski
  • Erik Satie
    • 2021 - coraz bardziej lubię (Ptaki)
  • Arnold Schönberg
  • Anton Webern (ładne są wariacje op. 27)

Lista tych co mniej ich lubię, lub nie lubię:

  • Igor Strawiński
    • ale Święto Wiosny należy znać, choć demoniczne nieco jest.
  • Dymitr Szostakowicz
    • niektóre są ciekawe
  • Benjamin Britten
    • nielubić, bo nie lubię …
  • Carl Orff
    • najbardziej znane jest jego demoniczne uwielbienie Fortuny (Carmina Burana)
  • Krzysztof Penderecki
  • Karol Szymanowski
    • ale Harnasie się miło słucha a nawet ogląda
  • Kazimierz Serocki
    • ale muzyka do Krzyżaków jest niezła w kontekście filmu

Kategorie: muzyka, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (13)

anonim, December 7, 2008 16:13 Skomentuj komentarz


K. Stockhausen:
"The greatest work of art. Ever!"
?

anonim, December 7, 2008 16:28 Skomentuj komentarz


Erik Satie
Arnold Schönberg
Anton Webern (wariacje op. 27)

kalarepa, December 14, 2008 00:54 Skomentuj komentarz


a ja mam jedna liste, mozna powiedziec ze nie lubie podzialow...

ci ktorych nie znam...
* John Cage - (72)
* Karl Stockhausen - Grupy
* Joaquin Rodrigo - Concierto d’Aranjuez
* Aaron Copland - fanfara dla zwykłego człowieka
* Louis Andriessen - Hoketus
* Steve Reich - nowe słowo: minimalizm
* Sergiusz Prokofiew
* Jan Sibelius
* Francis Poulenc
* Iannis Xenakis
* Luigi Nono
* Alfred Schnittke
* Luciano Berio
* Georgy Ligeti
* Igor Strawiński
* Dymitr Szostakowicz
* Benjamin Britten
* Carl Orff
* Krzysztof Penderecki


pewnie dla niektorych to bluznierstwo... ale jakos mi sie dobrze z tym zyje..

kalarepa, December 14, 2008 01:06 Skomentuj komentarz


ok... Steve Reich moze zostac wykreslony z powyzszej listy. juz mozna powiedziec ze wiem o co chodzi...
niestety po obejrzeniu jego "utworu" na youtube, kliknalem w symfonie na 100 metronomow.. jakby ktos mial tez taka pokuse, to lepiej niech sobie daruje.... chyba ze to ja nie rozumiem sztuki...

w34, December 14, 2008 14:42 Skomentuj komentarz


To jeszcze zobacz koniecznie 4'33''

kalarepa, December 15, 2008 09:06 Skomentuj komentarz


hmmm....
urzekajace... chyba zostane kompozytorem...
najlepsza chyba byla wersja na fortepian z 1952 r.

anonim, February 1, 2009 22:14 Skomentuj komentarz


To jest najbardziej szkolne wykonanie:

http://pl.youtube.com/watch?v=hUJagb7hL0E&feature=related

Ale aby dobrze wysłuchać 4'33'' nie będąc na koncercie potrzeba dobrego sprzętu i ciszy... bo mimo iż to cisza to w tej ciszy wiele słychać.

wawro, June 3, 2009 16:40 Skomentuj komentarz


moja mama ma lepsze komentarze

Vroobelek, December 15, 2008 23:08 Skomentuj komentarz


Prokofiew XIX wiek? Drogi Panie! ;-) Najsłynniejsze utwory skomponował w latach 1915-1950...

A do tych, których wymieniłeś dodam koniecznie Messiaena (byłem w sobotę na symfonii Turangalila, coś niesamowitego), no i Lutosławskiego - moim zdaniem najlepszy kompozytor polski XX wieku, momentami bardzo poruszający (muzyka żałobna, III i IV Symfonia), choć czasem niezmiernie trudny i niezrozumiały.

anonim, December 16, 2008 12:29 Skomentuj komentarz


1. Chodziło mi o to, że Prokofiew jest jednak w tym towarzystwie nieco starszy, bo większość wymienionej ekipy urodziła się po 1900.

2. Messiaena... ptaki... no tak. Dopisuję.

W.

anonim, December 25, 2008 15:49 Skomentuj komentarz


"Wszystko co w muzyce jest możliwe jest muzyką" (BS)

anonim, December 30, 2008 18:43 Skomentuj komentarz


(...)
Już dawno stwierdzono, że kanony artystycznie pojawiają się nie przed dziełami ale właśnie na podstawie dzieł. I dlatego każde dzieło może się opierać na kanonach własnych, nie dających się w praktyce transformować na inne dzieło.

I tak jak w nowej muzyce tak jak i całej nowej sztuce pojawiły się ogromne możliwości tylko korzysta z nich niewielu - większość się zadowala kontynuacją linii dawnej, już bardzo mocno, mocno zużytej.
(...)

Audiencja V - Bogusław Shaeffer

anonim, January 29, 2010 22:53 Skomentuj komentarz


Powinnno być:
Wszystko co jest w muzyce możliwe jest muzyką.
Skomentuj notkę
6 grudnia 2008 (sobota), 19:56:56

Clapping Music

Clapping Music, Steve Reich, 1972

Znalazłem i sobie to tu zachowuje. W sieci można wysłuchać a nawet zobaczyć co najmniej 4 wykonania tego dzieła. Najlepsze zagrane jest piłeczkami przez młodych berlińczyków, pewnie adeptów szkoły cyrkowej bo konserwatorium pewnie już nie wystarcza aby grać taką muzykę.

Go to YouTube!


A tu jedno z rewelacyjnych wykonań. To jest muzyka:


Kategorie: muzyka, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe: Clapping Music, Steve Reich, muzyka współczesna


Komentarze: (3)

kalarepa, December 14, 2008 01:01 Skomentuj komentarz


http://pl.youtube.com/watch?v=FcFyl8amoEE&feature=related

ok... obejrzalam... fajne, ale w samochodzie raczej bym tego nie sluchala... zaciekawila mnie postac "dyrygenta" jezeli to jest adekwatne slowo w tym przypadku... jaka jest jego rola?

w34, December 14, 2008 14:39 Skomentuj komentarz


Rola dyrygenta jest zawsze taka sama - dyrygent "gra" na orkiestrze, bo orkiestra to tylko zbiór instrumentów i muzyków obsługujących te instrumenty. Granie polega na tym, że dyrygent na próbach ustawia wszystko tak, aby w trakcie wykonania zagrało tak, jak on chce. W zasadzie dyrygent w trakcie wykonania jest już nie bardzo potrzebny i dlatego wydaje się, że nawet niepotrzebny. Stoi tyłem, coś tam macha, ale tak naprawdę przypominam wszystkim muzykom jak mają to zagrać bo to on gra i to jest jego interpretacja.

Tak więc nawet w minimalistycznej muzyce dyrygent jest najważniejszy.

anonim, December 25, 2008 15:50 Skomentuj komentarz


The whatever is possible in music is music.

Wszystko co w muzyce jest możliwe jest muzyką.

Szukajmy tego co możliwe!

Bogusław Shaeffer.
Skomentuj notkę
8 grudnia 2008 (poniedziałek), 21:51:51

Klimatyzm?

Człowiek nie ma nic do klimatu

Marcin Rafałowicz 08-12-2008 19:05 http://www.rp.pl/artykul/2,230987.html

Zbigniew Jaworowski: Pogląd, że człowiek może wpływać – świadomie bądź nie – na klimat globalny, jest przejawem pychy. Naszym klimatem rządzi Słońce i naturalne procesy zachodzące na Ziemi – przekonuje naukowiec w rozmowie z Marcinem Rafałowiczem

Co może przynieść światu obradujący właśnie w Poznaniu szczyt klimatyczny?

Ten szczyt, podobnie jak zeszłoroczny na wyspie Bali, nie przyniesie żadnych konkretnych rezultatów. To duża impreza, w trakcie której goście mogą się najeść i pobawić na koszt organizatora. Pogląd, że tego typu wydarzenia są zdolne dokonać jakiejś rewolucji, szczególnie w obliczu kryzysu światowego, są błędne. Z drugiej strony jest to niepokojące wydarzenie, a postulowane zmiany w gospodarce światowej związane z ograniczeniem emisji CO2 to straszliwe zagrożenie. Warta uwagi jest też jeszcze jedna rzecz – oto jesteśmy świadkami procesu, gdy na fali nowej ideologii, ubranej w szaty troski o środowisko naturalne, wyłania się nowa formuła organizacji świata, coś w rodzaju światowego rządu. Taki rząd będzie mógł silniej niż przy obecnym podziale świata realizować antycywilizacyjne cele ideologów nowej wiary.

Ale szczyt zajmuje się przecież bardzo ważnym zjawiskiem, jakim jest globalne ocieplenie klimatu. Dotyczy to przyszłości całej ludzkości. Nie dostrzega pan tego zagrożenia?

To wszystko są manipulacje i zwyczajne kłamstwa. Teza o antropogenicznym pochodzeniu zjawiska efektu cieplarnianego jest rozpowszechniana od lat 70. przez ludzi, którzy poza nadzwyczaj sprawnymi działaniami lobbingowymi nie mogą się pochwalić żadnymi przekonującymi wynikami badań. Nagminnie stosują wybiórcze podejście do danych badawczych i odrzucają te, które nie pasują im do tezy. Doskonałym tego przykładem są argumenty dowodzące wzrostu średniej temperatury na Ziemi od momentu wejścia cywilizacji ludzkiej w erę przemysłową. Stosuje się zabieg stwarzający wrażenie, że przed tym okresem klimat miał stałą i niezmienną charakterystykę. Ten argument mija się z prawdą. Wystarczy wspomnieć o "małej" epoce lodowcowej z przełomu XVII i XVIII wieku. Wtedy rok do roku większość rzek w Europie była zamarznięta, podobnie jak Bałtyk. Do Szwecji jeździło się po zamarzniętym morzu saniami. Podróżni zatrzymywali się w karczmach stawianych na środku skutego lodem morza. Wcześniej mieliśmy ocieplenie – tak zwane średniowieczne, kiedy średnia temperatura globalna była wyższa niż obecnie. Jeszcze wcześniej była niezwykle zimna epoka Merowingów i poprzedzające ją ocieplenie zwane rzymskim, od cesarstwa rzymskiego. Ale środowisku wspierającemu pogląd o niszczycielskiej działalności człowieka te fakty nie pasują do tezy, więc pomijają je milczeniem.

Nie ma chyba wątpliwości, że człowiek oddziałuje na środowisko – wystarczy wspomnieć o wyrębie lasów albo o przemyśle, który zatruwa powietrze. A skoro naukowcy się spierają, to może warto dmuchać na zimne?

Powtarza pan propagandę ekologów. Proszę zauważyć, że człowiek najbardziej zaingerował w środowisko naturalne, gdy powstało rolnictwo, a więc kilka tysięcy lat temu. Gdyby jednak nie rolnictwo, to nadal mieszkalibyśmy w lasach. Mówi pan: przemysł, i zgoda. Wrzucamy do atmosfery różnego rodzaju związki chemiczne. Głównie dwutlenek węgla. Tylko proszę zwrócić uwagę na proporcje. Jeśli podzielimy strumienie CO 2 na: naturalne (oceany, lądy i wulkany) oraz pochodzenia ludzkiego (samochody, oddychanie ludzi, paliwa kopalne, cement, rolnictwo), to ten drugi stanowi zaledwie 4,7 proc. strumienia naturalnego. Wszelkie dane wskazują, że ocieplenie klimatu nie ma związku z zawartością CO2 w powietrzu. To znaczy wysokość stężenia tego gazu w okresach historycznych jest powiązana skutkowo, a nie przyczynowo z klimatem planety. Najpierw następuje ocieplenie, a dopiero wskutek rosnącej temperatury zwiększa się zawartość dwutlenku węgla w powietrzu. Dzieje się tak dlatego, że najwięcej CO2 jest w oceanach, które im wyższa temperatura, tym bardziej oddają ten gaz do atmosfery.

Jeśli nie człowiek i jego działania, to co, zdaniem pana, wpływa na zmianę klimatu na Ziemi?

Pogląd, że człowiek może wpływać – świadomie bądź nie – na klimat globalny, jest przejawem pychy. Naszym klimatem rządzi Słońce i naturalne procesy zachodzące na Ziemi. Słońce ma swoje okresy wysokiej i niskiej aktywności. W zależności od tego do Ziemi dociera mniej lub więcej ciepła, co musi odbijać się na wysokości temperatury na naszym globie. Ale to ma o wiele mniejsze znaczenie od zmian magnetycznych Słońca sterujących dopływem galaktycznych promieni kosmicznych do dolnej troposfery, które inicjują tworzenie w niej chmur. Wulkany wprowadzają do atmosfery najwyżej siedem gigaton węgla rocznie, czyli mniej niż ludzie.

Człowiek ma w tych sprawach niewiele do powiedzenia. Najnowsze prognozy oparte na przewidywanej aktywności Słońca, które właśnie kończy okres wysokiej aktywności, wskazują na czekającą nas kolejną miniepokę lodowcową, w którą, jak przewidują astronomowie, zaczniemy wchodzić około roku 2020. Natomiast wielka epoka lodowcowa, taka jak ta, która po 100 tysiącach lat trwania skończyła się około 11 tysięcy lat temu, może – jak uczy geologia – nastąpić za 50 albo za 500 lat, ale jest to realne zagrożenie.

Ale czy coś się złego stanie, jeśli na wszelki wypadek ograniczymy emisję CO2?

Działania środowiska realizującego cele antycywilizacyjne mają doprowadzić do stagnacji gospodarczej, a przez to technologicznej. Szczególnie groźne, z punktu widzenia ekonomicznego, mogą być te konsekwencje dla Polski, która w 95 proc. czerpie energię ze spalania węgla. Ograniczenia emisji CO2 oznaczają radykalny wzrost cen energii nawet o 60 – 100 proc. Przecież to będzie katastrofa. Tym bardziej że nie zdążymy w oczekiwanym czasie przestawić całej gospodarki na inne źródła energii. Pamiętamy wyłączenia prądu z okresu PRL, obawiam się, że mogłoby nas to ponownie czekać. Gdy przyjdzie mróz i ziemię skuje lód, wtedy tylko ta przeklinana cywilizacja i wytworzony przez nią przemysł będą mogły nas uratować. Obawiam się, czy do tego czasu będziemy przygotowani na te trudne chwile, jeśli hamować nas będą sztuczne ograniczenia postępu.

Skoro ma pan tak przekonujące dowody, to dlaczego pan i ludzie o podobnych panu poglądach nie organizujecie własnych zgromadzeń na wzór szczytu klimatycznego w Poznaniu. Może ci, którzy wierzą w niszczycielską działalność człowieka, są jednak bardziej wiarygodni?

Absolutnie nie. Kiedyś palenie czarownic było normalną praktyką, a rynki niektórych miast były usłane palami na stosy. I nikt z elity intelektualnej nie widział w tym nic wyjątkowego, aż po 200 latach jacyś trzeciorzędni myśliciele zaczęli mówić, że to wariactwo. Nie trwało długo, gdy stosy zniknęły. To, że coś się nie przedostaje do szerokiej opinii publicznej albo jest niezgodne z aktualnie obowiązującą opinią elit, nie oznacza, że nie jest warte uwagi.

Żeby się przekonać, o co w tym tak naprawdę chodzi, wystarczy porównać kwoty, jakie są przeznaczane na działania grupy wieszczącej katastrofę wywołaną działalnością człowieka i jej oponentów, do których się zaliczam. Posłużę się danymi z USA, gdzie w ciągu ostatnich 10 lat dotacje na badania nad ocieplaniem klimatu dla zwolenników tezy o niszczycielskiej sile cywilizacji wyniosły około 50 miliardów dolarów. W tym czasie ich oponenci otrzymali zaledwie 9,5 miliona dolarów, co stanowi 0,02 proc. pierwszej kwoty. Nie ma woli, aby drugiej stronie sporu pozwolić na prowadzenie własnych projektów na dużą skalę, bo wszyscy się boją ataków politycznych. To jest terror naukowy i intelektualny. Nazywa się nas ludźmi niemoralnymi, podobnie jak nasze projekty. Zdarzają się nawet głosy, że takich jak ja należy karać za to, co myślą.

Organizacje ekologiczne twierdzą, że troszczą się o przyszłość ludzkości. Zachęcają do konkretnych działań w obronie naszej planety. Państwo tego nie robicie.

Nie jestem przekonany, czy zwolennikom tezy o niszczącym wpływie działalności człowieka na środowisko naprawdę, o to chodzi. Jacques -Yves Cousteau, znany badacz mórz i podróżnik zmarły 11 lat temu, autorytet moralny i idol ekologów, powiedział kiedyś, że aby na Ziemi zapanowała równowaga, to "należy eliminować 300 tysięcy ludzi dziennie", czyli 128 milionów rocznie, a inni podobni obrońcy ludzkości i środowiska twierdzą, że liczba ludzi nie powinna przekroczyć 500 milionów. Proszę to zderzyć z obecną liczbą ludności na Ziemi wynoszącą około 6 miliardów. Proszę pamiętać, że drugi raport Klubu Rzymskiego został opatrzony mottem, które brzmiało: "Ziemia ma raka, tym rakiem jest człowiek". Może to zabrzmi brutalnie, ale należy zdać sobie sprawę, że są pewne grupy ludzi, które uważają, że człowiek jest zbędny i należy radykalnie ograniczyć jego liczebność. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zamiast rozwijać cywilizacyjnie Afrykę, wysyłamy tam żywność. Nikomu nie zależy na tworzeniu konkurencji i nikogo nie interesuje los ludzi dziesiątkowanych przez choroby, głód i niedobory wody. Rozwój cywilizacji, gospodarki światowej to postęp technologiczny dający coraz większe szanse na przeżycie w trudnych warunkach, a przez to wzrost liczby ludności. Ale są ludzie, którzy chcą to powstrzymać.

W jaki sposób?

Odmawia się nam między innymi energii nuklearnej, która mogłaby rozwiązać wiele problemów świata. Mami się nas jakimiś technologiami "ekologicznymi", odnawialnymi źródłami energii. Nie mówi się zaś o tym, że katastrofy wywołane chociażby przez elektrownie wodne, uważane za czystą i bezpieczną technologię, są odpowiedzialne za niesamowite tragedie i śmierć dziesiątków tysięcy ludzi. Przypomnijmy choćby katastrofę tamy w Chinach w roku 1976. Zginęło tam około 200 tys. ludzi.


Autor jest lekarzem, radiologiem, profesorem nauk medycznych, taternikiem. Pracował w Instytucie Onkologii w Gliwicach, w Instytucie Badań Jądrowych w Warszawie, od 1993 r. w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie, gdzie kierował Zakładem Higieny Radiacyjnej. Obecnie na emeryturze. Jest autorem wielu prac na temat zmian klimatycznych, znanym na świecie krytykiem teorii o zgubnym wpływie człowieka. Jego teorie były publikowane m.in. w magazynie popularnonaukowym "21st Century". W marcu 2008 był jednym z autorów opracowania "Przyroda, a nie wpływ ludzi, decyduje o klimacie. Podsumowanie raportu Pozarządowego Panelu do spraw Klimatu".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: klimatyzm


Komentarze: (6)

felek, December 8, 2008 23:33 Skomentuj komentarz


super!

kalarepa, December 14, 2008 01:22 Skomentuj komentarz


wow... ktos potrafi nazwac to co mi siedzi w glowie....
wiem tylko tyle, ze z tej calej ekologii przeszlam z darmowych jednorazowek na płatne jednorazowki... nie widze roznicy w ilosci zuzywanych jednorazowek, tylko w tym kto za to placi. wczesniej placic sklep, a teraz place ja...
na allegro 200szt kosztuje 4 zl... a ja place 10 gr za szt... to jest 500%...


zgroza...

Anka, February 22, 2009 09:45 Skomentuj komentarz


Przeczytalam z zaciekawieniem, jak wszystko co podwaza przyjete i popularne terorie. Sklonilo mnie to do poszukiwan wiedzy w tym temacie i mysle ze moge cos dodac na ten temat. Posluze sie cytatem:
"To prawda ze emisja dwutlenku wegla pzrez dzialanie czlowieka jest znikoma w porownaniu od wielkosci tego gazu emitowanych przez oceany czy rosliny. Jednak dwutlenek węgla wysyłany do atmosfery przez ludzi stanowi stałą, niezbilansowaną nadwyżkę.
Na pierwszy rzut oka nie jest taka wielka. 7,6 miliarda ton węgla pochodzenia antropogenicznego w porównaniu z 90 miliardami ton z oceanów, 60 miliardami to z gleby czy 60 miliardami ton z roślin to na pierwszy rzut oka niewiele. Ale źródła naturalne równoważą się – 90 miliardom ton emisji z oceanów odpowiada pochłanianie przez oceany 92 miliardów ton, 120 miliardom ton emisji z roślin i gleby odpowiada pochłanianie 121,3 miliarda ton. Nasza emisja stanowi stałą nadwyżkę, gromadzącą się w atmosferze, co widać w danych pomiarowych wykazujących stały wzrost stężenia CO2.
Co ciekawe, jeśli policzy się, jak rosłaby zawartość CO2 w atmosferze, gdyby nasza emisja w całości gromadziła się w atmosferze, wzrost byłby 2 razy szybszy. Na szczęście duża część naszej emisji jest usuwana z atmosfery, w większości przez absorpcję dwutlenku węgla przez oceany. Co bardzo groźne, naukowcy uważają, że w miarę wzrostu temperatury te mechanizmy bezpieczeństwa usuwające dwutlenek węgla z atmosfery zaczną słabnąć, a za to możliwy jest dodatkowy wzrost ilości gazów cieplarnianych w atmosferze, m.in. w związku z uwolnieniem olbrzymich pokładów metanu i dwutlenku węgla, obecnie uwięzionych w rozmrażającej się szybko wiecznej zmarzlinie.
Można porównać, jak nasza emisja ma się do zjawisk naturalnych.
Warto zaznaczyć, że obwiniane o emisję CO2 wulkany nie zasługują na tę reputację. Wulkany wyrzucają do atmosfery około 150 razy mniej CO2 niż ludzie. Inaczej mówiąc, 20 milionów samochodów wysyła do atmosfery w ciągu roku tyle samo CO2 co wszystkie wulkany świata. Oczywiście, wybuch wulkanu jest potężny i robi wrażenie, ale pod względem emisji dwutlenku węgla nawet największe wybuchy wulkanów, nie mogą się równać z nami. Wulkany, owszem, wpływają na pogodę na Ziemi wyrzucając z siebie wielkie ilości pyłów i tlenków siarki, ale prowadzi to do obniżania temperatury atmosfery."

Artykul podoba mi sie robi wrazenie wywazonego.
Nie zgodze sie jednak ze dzialanie czlowieka (to niszczace ale nie tylko) nie ma lub nie bedzie mialo zadnych skutkow negatywnych dla naszej planety.
Wezmy chocby wycinanie lasow, co pociaga za soba powolne wymieranie gatunkow zwierzat i roslin, zatruwanie rzek, jezior, osuszanie bagien... (Tak to prawda ze rolnictwo dalo temu poczatek. Wiec jednak czlowiek potrafi.

Zgodze sie natomiast ze nadrzedne znaczenie ma miesce naszej planety w kosmosie, wplyw gwiazd ze sloncem na czele i ze wszystkie ogromne przemiany klimatyczne dzieja sie zgodnie z tym cyklem czy robimy cos czy nie.

Czesto pojawiaja sie arykuly ktore zadaja klam ogolnoprzyjetym tezom, to dobrze, bo to sklania do myslenia, do poszukiwan. Ale nie oznacza koniecznie ze sa one do konca zgodne z prawda.

Rozumiem mechanizm dzialania mediow i cel tej aktywnosci, w wiekszosci sa to pieniadze jak napisales. Sumy przeznaczone na badania naukowe nad niepojacymi zjawiskami ktore maja miejsce. Ale jest jest dobra strona takich kampanii: patrze inaczej na srodowisko, zakrecam wode jak np. szczotkuje zeby, gasze swiatlo w pomieszczeniu w ktorym nie przebywam, segreguje smieci, wiem jak "poprawnie" zbierac grzyby aby nie zniszczyc calej grzybni, uwazam z ogniem w lesie.
To juz cos dobrego znaczy.

anonim, June 17, 2009 00:04 Skomentuj komentarz


W blogu Rafała A. Ziemkiewicza

88888888888888888

http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/06/16/przekret-wszech-czasow/

Przekręt wszech czasów

Letnie wakacje, zapowiadają meteorolodzy, będą w tym roku letnie tylko z nazwy. Nawet wyjazd nie gwarantuje upałów – rok jest wyjątkowo zimny. Nikt zresztą nie potrzebuje do stwierdzenia tego faktu synoptyków, każdy przyzna, że tak jak tego lata nie marzliśmy już dawno.

Ja osobiście nie tylko marznę. Ja się nie posiadam z podziwu. Co pomyślę, to łapię się za głowę i myślę, że takiego numeru jeszcze nikt nigdy nie wyciął, iż najwięksi cwaniacy historii mogą się schować. Myślę oczywiście o rozpętaniu histerii wokół rzekomego globalnego ocieplenia.

Dotąd, żeby zrobić gigantyczne pieniądze na handlu, trzeba było czymś handlować. Ale zrobić miliardy na niczym – bo przecież “limity emisji gazów cieplarnianych” to w istocie nic? Wykreować dosłownie z powietrza przedmiot spekulacji i naciąć na niewiarygodne pieniądze rządy niemal wszystkich światowych państw, nie tylko za zgodą podatników, ale wręcz pod ich naciskiem? Coś niewiarygodnego i ze względu na skalę, i ze względu na stopień opętania ofiar, które same pchają spryciarzom miliardy do kieszeni.

To oczywiście sprawa znana psychologom, że człowiek im bardziej nabity w butelkę, tym bardziej zajadle broni tego, kto go okpił. Im więcej dowodów wskazuje na to, że histeria klimatyczna jest histerią właśnie, zupełnie irracjonalną i bezpodstawną, tym gorliwszych ma ona obrońców. Tym, którzy przeczą pseudonaukowym prognozom, przyznaje się już wręcz miano “negacjonistów” - czyli stwierdzenie oczywistości, iż od kilku już lat klimat raczej się ochładza, niż ociepla, stawiane jest na równi z zaprzeczaniem Holokaustowi. Porzućcie wszelkie myślenie. I płaćcie!

Wypadałoby zmienić dumną nazwę Homo sapiens. Do człowieka epoki masowych mediów przymiotnik “rozumny” zdecydowanie nie pasuje.

anonim, July 15, 2009 10:30 Skomentuj komentarz


Globalne ocieplenie czy globalna ściema?

http://www.rp.pl/artykul/334129.html

Mariusz Max Kolonko 14-07-2009, ostatnia aktualizacja 14-07-2009 19:24

Jak na ironię, gdy w marcu w Dniu Ziemi aktywiści ochrony środowiska demonstrują przed Kapitolem przeciwko globalnemu ociepleniu, w Waszyngtonie sypie śnieg – pisze publicysta
Mariusz Max Kolonko

Barack Obama przekonał Izbę Reprezentantów do przegłosowania ustawy klimatycznej. Ameryka ma emitować o 17 proc. mniej dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych do 2020 roku, a do połowy tego stulecia aż o 83 proc. mniej niż teraz. Wygląda dobrze? Jedynie na papierze.

Amerykanie boją się wszędobylskiego rządu, ale tradycyjnie wspierają ochronę środowiska. Demokraci pokazują zatem Ameryce białe niedźwiedzie taplające się w topniejących śniegach lodowców, a jednocześnie przepychają w Kongresie ustawę, która doprowadzi do cichej ingerencji rządu w niemal każdą dziedzinę życia obywateli.

Białe dachy za białe niedźwiedzie

Analizy The Heritage Foundation wykazują, że nowa ustawa będzie rocznie kosztować przeciętną amerykańską rodzinę prawie trzy razy więcej w energopochodnych wydatkach. A to dopiero początek problemów.

Ustawa klimatyczna reguluje ceny energii. Koszt energii decyduje o kosztach utrzymania i stylu życia Amerykanów: od wyboru samochodu po cenę kubka kawy. Do widzenia ulubione, bezpieczne kolosy SUV, bye#-bye "umięśnione auta" (muscle cars) wyrywające setkę w kilka sekund. Witajcie nielubiane w Ameryce, bezpieczne dla środowiska (ale nie dla ludzi) samochodziki wyciskające 40 mil z galona benzyny.

Chcesz sprzedać dom? W myśl ustawy klimatycznej twój dom musi być o 30 procent bardziej energooszczędny niż obecnie. Zanim więc przyjdą chętni, wpadnie inspektor, który oceni, czy twój dom spełnia wymogi. Jeśli nie, wstaw nowe okna, zainstaluj biały dach odbijający promienie słoneczne (propozycja Arta Rosenfelda, członka Komisji Energii Kalifornii) i koniecznie zainstaluj (na swój, oczywiście, koszt) gniazdo elektryczne do tankowania baterii hydroaut. Przeciwnicy ustawy argumentują m.in., że ceny domów wzrosną niebotycznie, co ostatecznie pogrąży rynek nieruchomości, pogłębiając recesję.

Walka o ustawę klimatyczną w Senacie będzie zatem walką o charakter Ameryki, która z kraju wolnego wyboru i wolnorynkowej samoregulacji emisji zanieczyszczeń zamieni się w kraj sterowany instrukcjami polityków w Waszyngtonie, w którym o osobistych wyborach obywateli decyduje rząd. Walką, w której – zdaniem wielu – w istocie chodzi o kasę i o władzę.

Limit i handel

Limit i handel (cap and trade) to amerykańska wersja dyrektywy o handlu emisjami (EUETS – EU Emissions Trading Scheme). Limit określa dozwoloną w USA ilość emisji zanieczyszczeń, handel – obrót niewykorzystanymi limitami.

Europejski wariant, według analiz publikowanych w "Wall Street Journal", nie działa. Firmy emitujące dwutlenek węgla ponad otrzymane przydziały wcale nie szukają sposobów na ograniczenie emisji, ale po prostu przekazują rachunek konsumentowi. Kowalski nie tylko płaci za energię więcej, ale i nabija kasę miliarderom nowego przemysłu, których stworzył handel emisjami.

Amerykańskimi pionierami tego przemysłu są m.in. kompanie dostarczające oprogramowanie kontrolujące emisję przedsiębiorstw. Rynek oprogramowania, wart dziś 2,5 mld dolarów, ma wzrosnąć dziesięciokrotnie, jeśli ustawa o limicie i handlu zostanie wdrożona.

W jednej z firm (Hara) poważne sumy zainwestował Al Gore, sztandarowa postać zielonego lobby, autor filmu "Niewygodna prawda". Ironią losu jest, że najbardziej niewygodna prawda ujrzała światło dzienne już po zdobyciu przez byłego amerykańskiego wiceprezydenta Oscara, kiedy media obiegły rachunki za energię zużytą w posiadłości Gore'ów w Nashville. Wynikało z nich, że państwo Gore zużyli, bagatela, 22,619 kilowatogodziny energii elektrycznej w jednym tylko miesiącu, średnio dwa razy tyle, ile zwykły Amerykanin zużywa przeciętnie w ciągu całego roku.

Sam film Gore'a dofinansował Jeff Skoll, były prezydent eBay, partner inwestycyjny Gore'a, założyciel funduszu zaporowego (hedge fund) Capricorn Investment Group, LLC, w który Al Gore zainwestował 35 milionów dolarów.

Według źródeł Bloomberg News Al Gore zakończył karierę polityczną jako wiceprezydent z sumą 2 mln dolarów na koncie. Według danych Fast Company w 2007 r. jego fortuna sięgnęła już ponad 100 milionów dolarów uzyskanych z inwestycji w przedsiębiorstwa produkujące zielone technologie i ciągle rośnie. Największą kurą znoszącą zielone jajka jest dla Gore'a partnerstwo z firmą inwestycyjną Kleiner, Perkins, Caufield & Byers z Kalifornii, która m.in. chce wypuścić na amerykański rynek 50 tys. samochodów elektrycznych.

Na "zielony pociąg" załapali się inni promotorzy ustawy. Przewodnicząca Izby Reprezentantów, demokratka Nancy Pelosi, zainwestowała od 50 do 100 tys. dolarów w korporację Clean Energy Fuels. A współautor ustawy, demokrata z Massachusetts, Edward Markey podobne kwoty w Firsthand Technology Value Fund.

Niektórzy politycy w Kongresie tak się spieszyli z uchwaleniem ustawy, że opozycja republikańska w Izbie otrzymała do lektury 341 stron poprawek do ustawy o 3 nad ranem w dniu głosowania, a Agencja Ochrony Środowiska (EPA) nie ujawniła przed głosowaniem treści raportu wykazującego, że do 2030 roku czeka nas oziębienie klimatu. Powstałoby wówczas pytanie: jeśli nie ma globalnego ocieplenia, to po co nam ustawa klimatyczna?

Straszak zielonego lobby

Na ironię losu zakrawa fakt, że gdy w marcu w Dniu Ziemi aktywiści ochrony środowiska demonstrują przed Kapitolem przeciwko globalnemu ociepleniu, w Waszyngtonie sypie śnieg. Być może dlatego zielone lobby w Ameryce zarzuciło termin "globalne ocieplenie" na rzecz nowego: "zmiany klimatyczne".

Innym straszakiem używanym przez zielone lobby w Ameryce jest węgiel. Węgiel dostarcza Ameryce niemal połowę energii. To także 40 proc. emisji dwutlenku węgla do atmosfery całej Ameryki. Zielonemu lobby to wystarcza, by straszyć: wyginą niedźwiedzie polarne, a wyspa Manhattan straci Downtown aż po Wall Street, która z ulicy Ościennej zamieni się w Portową, kiedy roztopione lodowce Alaski podniosą poziom wód o 6 metrów. Tych "prawd" uczy się dziś dzieci w amerykańskich szkołach.

Tymczasem brytyjska Antarctic Survey obsługująca pięć stacji badawczych na Antarktydzie stwierdza w "Geophysical Research Letters", że w ciągu ostatnich 30 lat pokrywa lodowa Antarktyki rosła w tempie 100 tys. kilometrów kwadratowych co dziesięć lat. Również australijskie Centrum Badawcze na Antarktydzie w stacji Davis (Antarctic Climate and Ecosystems Co#-Operative Research Center) stwierdziło, że w ubiegłym roku średnia grubość pokrywy lodowej Antarktyki wynosiła 1,89 metra, najwięcej od dziesięciu lat.

Badania wykazują, że globalne ocieplenie przeżyli już nasi przodkowie między X a XIII wiekiem, kiedy na Ziemi panowała temperatura od 1 do 3 stopni wyższa niż obecnie. Od połowy XIX wieku temperatura wzrastała tylko o 0,5 stopnia Celsjusza, a w latach 1940 – 1975 zaczęła ponownie spadać. Jeżeli zatem w dobie powojennego boomu gospodarczego i związanej z nim emisji dwutlenku węgla do atmosfery temperatura malała, oznacza to, że relacja między emisją CO2 a temperaturą nie istnieje. Jeśli tej relacji nie ma, cała koncepcja globalnego ocieplenia traci sens.

Faktem jest także, że czynne dziś wulkany emitują więcej CO2 niż wszystkie nasze fabryki, samoloty i samochody razem wzięte. Zwierzęta i bakterie żyjące na Ziemi wytwarzają ok. 150 gigaton dwutlenku węgla rocznie, ludzie zaledwie 6,5 gigatony. Najwięcej dwutlenku węgla emitują oceany pokrywające ponad 70 proc. naszej planety. Sezonowe wahania temperatury wód oceanu odpowiedzialne są za powodzie, susze i inne klimatyczne zmiany, które obserwujemy od czasu do czasu, a które mają tyle wspólnego z apokalipsą co trąba powietrzna z tubą.

Do więzienia za wycięcie drzewa

Ameryka kocha przyrodę. Abraham Lincoln w 1864 roku oddał ziemię doliny Yosemite "w wieczyste publiczne władanie", tworząc pierwszy park narodowy na świecie. Dumą napawają Wielki Kanion, bezdroża dzikiej Alaski czy bezkresne prerie Wyoming "piękne za bezkres nieba", uwiecznione w popularnej pieśni XIX#-wiecznego organisty z New Jersey Sama Warda.

100 lat później hrabstwa w całej Ameryce przyjmują tzw. prawa drzew (tree laws). Były burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani za swej kadencji podniósł kary za nielegalne ścięcie drzew w metropolii do jednego roku pozbawienia wolności i 15 tys. dolarów grzywny.

Dziś jednak, po raz pierwszy w historii sondaży Gallupa, 51 proc. Amerykanów uważa poprawę gospodarki za ważniejszą od ochrony środowiska. Mimo to prezydent Barack Obama przeforsował ustawę klimatyczną w Izbie Reprezentantów. Choć przypuszczać należy, że polegnie ona w Senacie, zastanawia tempo narzucania społeczeństwu rozwiązań majstrowanych w gabinetach lobbystów, bankierów i innych wizjonerów przyszłej Ameryki spod znaku "Yes, we can". To, że możemy, nie znaczy, że powinniśmy. Prezydent George W. Bush nie podpisał protokołu z Kyoto, uznając go za szkodliwy dla amerykańskiej gospodarki.

Wydaje się jednak, że prezydent Obama będzie chciał nadal polerować swój image i pojawi się w grudniu na konferencji klimatycznej w Kopenhadze, by popychać Amerykę w objęcia zbiorowych układów ekologicznych Narodów Zjednoczonych. W grudniu może być tam zimno. Tak zimno, że amerykańska delegacja może wspomnieć słowa Boba Dylana z wywiadu dla "The Rolingstones": "Czy niepokoi pana globalne ocieplenie? – Gdzie jest to ocieplenie? – odpowiada ikona rocka. – Tu można zamarznąć".

Autor jest dziennikarzem, byłym korespondentem TVP i TVN w USA. Publicysta, prezenter i producent telewizyjny.W Stanach Zjednoczonych od 1988 roku www.maxkolonkoblog.com

Rzeczpospolita

anonim, July 21, 2009 15:24 Skomentuj komentarz


Ocieplenie groźniejsze od bomby atomowej
Marta Śmigrowska 21-07-2009, ostatnia aktualizacja 21-07-2009 06:54

http://www.rp.pl/artykul/9157,337711_Ocieplenie_grozniejsze_od_bomby_atomowej_.html

Ironiczne uproszczenie Mariusza Maksa Kolonki, sprowadzające zmiany klimatu do kłopotów niedźwiedzi polarnych, nie przesłoni faktu, że zmiany klimatu boleśnie dotykają Stanów Zjednoczonych – pisze ekolog (tekst wyraża stanowisko Koalicji Klimatycznej zrzeszającej 18 organizacji pozarządowych działających na rzecz ochrony klimatu)

Artykuł Mariusza Maksa Kolonki („Globalne ocieplenie czy globalna ściema?”, „Rzeczpospolita”, 14.07.2009) zawiera wiele interesujących zapisów, w świetle najświeższych opracowań naukowych i ekonomicznych brzmiących nader kontrowersyjnie. Dlatego też z uwagą pochylę się nad zapisami artykułu, mając nadzieję, że niniejsza polemika, poparta rzetelnym materiałem źródłowym, skłoni pana Kolonkę do podjęcia dialogu z orędownikami działań na rzecz łagodzenia zmian klimatu.

Postaram się rozwiać wątpliwości pana Kolonki i wykazać, że złagodzenie zmian klimatu leży w żywotnym interesie USA (podobnie jak unijne regulacje klimatyczne leżą w interesie Europy i Polski). Pokrótce przytoczę dowody na to, że zmiany klimatu mają miejsce – i że to człowiek jest za nie odpowiedzialny.

Spuścić wodę z jeziora

Podważając zasadność nowych amerykańskich regulacji klimatycznych, pan Kolonko stwierdza, że: „demokraci pokazują (…) Ameryce białe niedźwiedzie taplające się w topniejących śniegach lodowców, a jednocześnie przepychają w Kongresie ustawę, która doprowadzi do cichej ingerencji rządu w niemal każdą dziedzinę życia obywateli”.

Ironiczne uproszczenie, sprowadzające zmiany klimatu do kłopotów niedźwiedzi polarnych, nie przesłoni faktu, że zmiany klimatu boleśnie dotykają Stanów Zjednoczonych. Najtragiczniejszy huragan w historii USA – Katrina – kosztował USA niemal 2000 istnień ludzkich oraz 110 mld dol. Topniejąca wieczna zmarzlina na Alasce i sztormy wdzierające się głąb lądu niszczą eskimoskie wioski, takie jak Newtok, Shishmaref i Kivalina. Na początku 2009 r. w Kalifornii ogłoszono alarm przeciwsuszowy. Potencjalne straty szacowano na 3 mld dol., a zagrożone miejsca pracy – na 95 tys. Kalifornia jest również narażona na gwałtowne sztormy, które zagrażają 480 tys. ludzi, a także ich domom, przedsiębiorstwom, elektrowniom, portom i lotniskom. Potencjalne straty szacuje się na 100 mld dol. Amerykańscy producenci kukurydzy stracą w najbliższej przyszłości ponad 1,4 mld dol. rocznie w związku z powtarzającymi się suszami. Południowe stany USA walczą o drastycznie malejące zasoby wodne – Karolina Południowa zaskarżyła plany Karoliny Północnej dotyczące zwiększenia pobierania wody z rzeki Catawba, Alabama i Floryda wygrały spór sądowy z Georgią, która zamierzała spuścić wodę z jeziora Lanier – głównego źródła wody pitnej regionu Atlanty, a Floryda sądziła się z Korpusem Inżynierów Sił Lądowych USA, który zamierzał ograniczyć ilość wody spuszczanej ze zbiorników zasilających rzekę Apalachicola.

Przytoczone zjawiska wiązane są przez naukowców ze zmianami klimatu. Ustawa klimatyczna ma być polisą ubezpieczeniową Amerykanów na wypadek jeszcze bardziej drastycznych katastrof klimatycznych.

Koszty reperacji dachu

Pan Kolonko jednostronnie wskazuje na obciążenia gospodarcze nowej ustawy klimatycznej, pomijając jej szerszy kontekst oraz te zapisy, które mają umożliwić miękkie lądowanie w nowej ekonomicznej rzeczywistości, ograniczonej możliwościami klimatu, zarówno „węglożernym” gałęziom przemysłu, jak i konsumentom.

Autor nie ujmuje w swoich kalkulacjach poważnego kosztu niepodjęcia działań. Według byłego głównego ekonomisty Banku Światowego Nicolasa Sterna działania na rzecz ochrony klimatu w skali globu będą kosztować 1 proc. światowego PKB, a brak działań – nawet 20 proc. Przedsmak tego, ile kosztować będą zmiany klimatu w samej Ameryce, dają liczby przytoczone powyżej. Wskazywanie wyłącznie na koszt ustawy to jak utyskiwanie na koszty reperacji dachu przy całkowitym ignorowaniu strat powstałych wskutek permanentnego zalewania domu deszczówką.

Pan Kolonko zapomina nadmienić, że ustawa zawiera wiele zapisów, które mają złagodzić wzrost cen energii. 30 proc. uprawnień do emisji (waluty w handlu emisjami) trafi nieodpłatnie do dystrybutorów energii, którzy są obowiązani użyć ich, by chronić odbiorców energii przed wzrostem cen. Zyski ze sprzedaży na aukcji 15 proc. uprawnień mają dodatkowo zrekompensować wzrost cen energii najuboższym.

Wskazując na koszty ustawy dla przeciętnej amerykańskiej rodziny, pan Kolonko powołuje się na wyliczenia konserwatywnego think tanku, ignorując jednakże wyliczenia Biura Budżetowego Kongresu, które stwierdza, że „gospodarstwa domowe o najniższych dochodach mogą liczyć na zysk netto w wysokości ok. 40 dol. w roku 2020, podczas gdy gospodarstwa domowe o najwyższych dochodach powinny się liczyć z kosztem netto w wysokości 245 dol.”.

Czy za bardziej wiarygodne uznamy wyliczenia ponadpartyjnej agendy federalnej, czy też instytucji sponsorowanej przez konserwatywnych kongresmanów zależy – naturalnie – od punktu widzenia.

Wskazując, że ustawa może pogłębić amerykańską recesję, pan Kolonko zapomina wspomnieć, że system handlu emisjami zostanie uruchomiony dopiero w 2012 r., czyli w okresie, kiedy amerykańska gospodarka powinna się już odbić od dna. Co więcej, w tymże roku 2012 całkowita wartość uprawnień do emisji nie przekroczy 50 mld dol. (w gospodarce wartej 15 trylionów dol.). Owe 50 mld powróci do gospodarki m.in. w postaci inwestycji modernizacyjnych. Modele ekonomiczne wskazują, że ustawa nie będzie miała znaczącego negatywnego wpływu na gospodarkę.

Osobiście wybiorą emigrację

Inna sprawa, że ustawa może wręcz przyczynić się do wzrostu gospodarczego – odnawialne źródła energii, wspierane przez nową ustawę, to szalenie prospektywna gałąź gospodarki amerykańskiej – przyrost miejsc pracy w tym sektorze od roku 1998 był 2,5 raza wyższy niż w pozostałych gałęziach gospodarki.

Odpierając zarzuty, że nowa ustawa zaszkodzi gospodarce, Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, na łamach „New York Timesa” stwierdza jednoznacznie: „najlepsze dostępne szacunki wskazują, że koszt programu ograniczania emisji będzie umiarkowany, o ile program będzie wprowadzany stopniowo. A podjęte dziś zobowiązania mogą nawet pomóc podźwignąć gospodarkę z obecnego załamania”.

Ostatecznie wątpliwości pana Kolonki rozwiać powinien raport „Reducing U.S. Greenhouse Gas Emissions” firmy McKinsey – jednej z najważniejszych firm doradczych świata, gdzie stwierdzono, że stabilizacja stężenia gazów cieplarnianych na stosunkowo bezpiecznym poziomie 450 ppm (części na milion) może USA nic nie kosztować. Zyski związane ze zwiększeniem efektywności energetycznej zrekompensują koszty związane z rezygnacją z węgla i ropy na rzecz alternatywnych źródeł energii.

Pan Kolonko stwierdza, że: „walka o ustawę klimatyczną w Senacie będzie zatem walką o charakter Ameryki, która z kraju wolnego wyboru i wolnorynkowej samoregulacji emisji zanieczyszczeń zamieni się w kraj sterowany instrukcjami polityków w Waszyngtonie, w którym o osobistych wyborach obywateli decyduje rząd”.

Czas już przywołać aspekt moralny działań na rzecz ochrony klimatu, który umiejętnie pomija w swoim artykule pan Kolonko. Jakie mogą być „osobiste wybory obywateli” krajów Trzeciego Świata – już teraz wyjątkowo mocno dotkniętych zmianami klimatu? Być może, w obliczu nasilających się klęsk żywiołowych i niemożności zaspokojenia podstawowych potrzeb, mieszkańcy krajów rozwijających się „osobiście wybiorą” migrację do krajów rozwiniętych – USA, Europy, w tym Polski.

Skrojona na potrzeby mentalności

Pan Kolonko wspomina, że europejski system handlu emisjami, na którym częściowo wzoruje się propozycja amerykańska – nie jest skuteczny. Niska skuteczność systemu europejskiego w pierwszej, pionierskiej fazie wynikała przede wszystkim z nadmiaru darmowych uprawnień przyznanych przemysłowym emitentom gazów cieplarnianych. Rewizja systemu ukróciła rozdawnictwo darmowych uprawnień, wzrośnie więc jego skuteczność.

Co znamienne, w USA już działa skuteczny system handlu emisjami służący redukcji dwutlenku siarki. Koszty redukcji SO2 okazały się znacznie niższe, niż zakładała amerykańska administracja.

Dla opartego na rynku systemu handlu emisjami wskazuje się powszechnie tylko jedną alternatywę – podatek węglowy. Pan Kolonko, jako znawca polityki i mentalności amerykańskiej, musi mieć świadomość, że o ile w USA możliwe jest wprowadzenie instrumentu rynkowego, o tyle opodatkowanie (czyli druga opcja) zostanie potraktowane właśnie jako przywołana przez autora artykułu nadmierna ingerencja rządu w sprawy obywateli. W tym świetle ustawa klimatyczna jest zapewne najlepszym, najbardziej kompromisowym rozwiązaniem, skrojonym na potrzeby mentalności amerykańskiej.

Zagrożenie większe od jądrowego

Przywołując stan majątkowy i powiązania biznesowe Ala Gore'a, pan Kolonko w prosty sposób stara się zdezawuować całą rzeszę orędowników działań na rzecz łagodzenia zmian klimatu. To ciekawy zabieg, szczególnie że w tym gronie (jak rozumiem w oczach pana Kolonko tracącym wiarygodność z uwagi na ilość sypialni w domu Ala Gore'a) znajduje się m.in. Stephen Hawking – najwybitniejszy żyjący fizyk, który stwierdził: „globalne ocieplenie jest obecnie największym zagrożeniem dla ludzkości, większym nawet od wszystkich arsenałów jądrowych razem wziętych".

W gronie tym znajdują się również twardzi amerykańscy mężczyźni (zapewne posiadacze muskularnych SUV), tacy jak generał Anthony Zinni, były głównodowodzący wojsk amerykańskich na Środkowym Wschodzie, który stwierdził: „już wkrótce poniesiemy militarne koszty [zmian klimatu]. Zginą ludzie. Będą straty w ludziach”.

Komentując jakość samego procesu legislacyjnego, pan Kolonko pisze: „Niektórzy politycy w Kongresie tak się spieszyli z uchwaleniem ustawy, że opozycja republikańska w Izbie otrzymała do lektury 341 stron poprawek do ustawy o 3 nad ranem w dniu głosowania”.

Interesujące, że poprawki wprowadzone do tekstu przyczyniły się do osłabienia proklimatycznych zapisów ustawy. W walce o ostateczny kształt ustawy do ostatniej chwili brało udział lobby węglowe, naftowe i rolnicze. Trudno więc przedstawić debatę nad ustawą jako brzydki psikus spłatany sennym republikańskim kongresmenom.

Silna antyklimatyczna grupa

Autor artykułu stara się podważyć zasadność nowych regulacji, opierając się na źródłach wątpliwej jakości i podważając wyniki rzetelnych badań naukowych. Pan Kolonko stwierdza, że: „Agencja Ochrony Środowiska (EPA) nie ujawniła przed głosowaniem treści raportu wykazującego, że do 2030 roku czeka nas oziębienie klimatu. Powstałoby wówczas pytanie: jeśli nie ma globalnego ocieplenia, to po co nam ustawa klimatyczna?

Raport ów okazał się samodzielną inicjatywą dwóch pracowników EPA i nie odzwierciedla stanowiska agencji. Nie bez znaczenia jest fakt, że żaden z autorów nie jest klimatologiem, a wsparcia przy raporcie udzieliła organizacja Friends of Science – silna antyklimatyczna grupa lobbingowa.

Dalej pan Kolonko oświadcza: „Badania wykazują, że globalne ocieplenie przeżyli już nasi przodkowie między X a XIII wiekiem, kiedy na Ziemi panowała temperatura od 1 do 3 stopni wyższa niż obecnie”.

Nie udowodniono, że tzw. średniowieczne optimum klimatyczne, na które powołuje się pan Kolonko, było zjawiskiem o zasięgu globalnym, porównywalnym do dzisiejszego. Być może w niektórych regionach świata (np. w Europie) było ciepło, jednak rekonstrukcje temperatur globalnych z tego okresu wyraźnie wskazują, że teraz jest cieplej i że temperatury rosną znacznie szybciej niż kiedykolwiek na przestrzeni tysiąca, a może i 2 tysięcy lat. NOAA (Narodowa Administracja Oceanu i Atmosfery USA) stwierdza: „Teoria o średniowiecznym optimum klimatycznym (czy to globalnym, czy dotyczącym jednej półkuli), kiedy to miało być cieplej niż dzisiaj, okazała się nieprawidłowa”.

Pyły, sadze i aerozole

Dalej pan Kolonko stwierdza: „Od połowy XIX wieku temperatura wzrastała tylko o 0,5 stopnia Celsjusza, a w latach 1940 – 1975 zaczęła ponownie spadać.” Klimat jest wrażliwy zarówno na czynniki ocieplające, jak i chłodzące. Do okresowego spadku temperatur przyczynić się może np. emisja zanieczyszczeń powietrza. W latach 40. i 50. ocieplenie powodowane przez CO2 (wówczas łagodniej wpływające na klimat niż obecnie) zostało okresowo zniesione przez czynniki o działaniu chłodzącym. Największą rolę odegrały najprawdopodobniej zanieczyszczenia – pyły, sadze i aerozole przemysłowe. Poprawa standardów ochrony środowiska oraz postęp technologiczny w latach 60. i 70. przyczyniły się do poprawy stanu atmosfery, co sprawiło, że ocieplający efekt CO2 ponownie przeważył nad ochładzającym efektem zanieczyszczeń. Długoletni trend niestety pozostaje ten sam – Ziemia się ociepla.

Według pana Kolonko „faktem jest także, że czynne dziś wulkany emitują więcej CO2 niż wszystkie nasze fabryki, samoloty i samochody razem wzięte”. Według nauki fakty są zgoła odmienne. Szacuje się, że wulkany emitują około 150 razy mniej dwutlenku węgla niż współczesna cywilizacja.

Pan Kolonko stwierdza, że: „zwierzęta i bakterie żyjące na Ziemi wytwarzają ok. 150 gigaton dwutlenku węgla rocznie, ludzie zaledwie 6,5 gigatony. Najwięcej dwutlenku węgla emitują oceany pokrywające ponad 70 proc. naszej planety”. Ludzkie emisje to zaledwie niewielka część emisji, a jednak potrafiły zaburzyć równowagę delikatnego systemu klimatycznego. Dla ilustracji posłużę się pewną analogią:

Pewne lotnisko dysponuje taką ilością punktów kontroli paszportowej, by skontrolować 1000 przylatujących pasażerów na godzinę. Dopóki na lotnisko przybywa 1000 pasażerów na godzinę, przed okienkami ustawiają się niewielkie, niewydłużające się kolejki. Wyobraźmy sobie, że z powodu mgły kilka dodatkowych samolotów zostaje przekierowanych z pewnego małego lotniska na nasze. W kolejce ustawia się dodatkowych 50 pasażerów na godzinę – niewielu, zważywszy, że przepustowość punktów kontroli wynosi aż 1000 osób na godzinę. Dlatego na początku zarządcy lotniska nie wysyłają na posterunek dodatkowego pracownika i urzędnicy nadal odprawiają 1000 pasażerów na godzinę. Co się dzieje? Powoli, lecz nieuchronnie kolejka rośnie. W podobny sposób dodatkowe, pozornie niewielkie, emisje CO2 spowodowane przez człowieka zaburzają równowagę systemu wymiany węgla w przyrodzie.

Nie sztuka zagłuszyć debatę

W niniejszej polemice wskazałam wiele niedopowiedzeń i błędów interpretacyjnych zawartych w artykule pana Kolonki. Nie podważając dobrej woli autora tekstu, twierdzę, że dla dobra debaty lepiej posiłkować się rzetelnymi opracowaniami, a nie dźwięcznymi, dobitnymi uproszczeniami. Nie sztuka zagłuszyć debatę i zdezawuować oponentów. Sztuką jest uważne i prowadzone w atmosferze wzajemnego szacunku opiniowanie zjawisk. Stoimy wobec wyzwania bez precedensu i mocne męskie słowa, w których celuje pan Kolonko, powinny mieć wydźwięk konstruktywny. Cóż, jeśli naukowcy się nie mylą? O czym będą debatować nasze wnuki na ostatnich bezpiecznych skrawkach lądu?

PS Być może w marcu w Waszyngtonie padał śnieg, za to kiedy zatwierdzano ustawę klimatyczną – było upalnie. Ani jedna, ani druga obserwacja nie jest podstawą do wysnuwania wniosków na temat zmian klimatu, bo pogoda jest tylko stanem atmosfery w danej chwili, a klimat to wieloletnia charakterystyka tego, co się dzieje w pogodzie.

Autorka jest kierownikiem programu dla klimatu Polskiej Zielonej Sieci oraz specjalistką ds. międzynarodowych negocjacji konwencji klimatycznej ONZ.

Rzeczpospolita OnLine
Skomentuj notkę

koniec rozejmu... kolejny

1. Informacja

Pierwsze ofiary zerwania rozejmu

Rzeczpospolita za PAP, www.rp.pl, jen 20-12-2008, 08:49

W izraelskim nalocie na Strefę Gazy zginął palestyński bojownik. Dwaj inni Palestyńczycy zostali poważnie ranni.

Do nalotu doszło w dobę po ogłoszeniu przez zbrojne ramię palestyńskiego ugrupowania Hamas końca zawartego pół roku temu rozejmu z Izraelem. Wczoraj z południowej części Strefy Gazy wystrzelono w kierunku Izraela dwie rakiety. Atak nie spowodował żadnych ofiar i strat materialnych.

Celem sobotniego izraelskiego odwetowego nalotu była grupa bojowników palestyńskich na północy Strefy, przygotowujących nowy atak rakietowy.

Izraelska armia nie chciała komentować operacji lotniczej. PAP

2. Przemyślenie

Fakt, że Hamas może zarządzać rozejm, potem go przestrzegać, potem go odwołać i rozpocząć działania wojenne wystrzeliwując rakiety dowodzi, że sprawuje on faktyczną władzę nad terytorium Gazy tworząc na tym kawałku ziemi organizm państwowy. Ale to przecież nic nowego. Podkreślam to tylko po to aby pokazać, że skoro Hamas rządzi Gazą, ogłasza rozejm, respektuje go, potem zawiesza rozejm i zaczyna wojnę to nikt nie powinien krzyczeć jeżeli w odpowiedzi na to państwo Izrael będzie próbować taki Hamas zniszczyć. Nie powinien - ale lada moment pewnie pojawią się krzyki, że znowu Izrael biednych Palestyńczyków morduje.

Zobaczymy.


Kategorie: obserwator, izrael, _blog


Słowa kluczowe: izrael, hamas, gaza


Komentarze: (2)

didymos.blog.pl, December 28, 2008 14:52 Skomentuj komentarz


Ciekawe jest to, co piszesz. Choćby dlatego, że zupełnie odmienne od tego, jak te wszystkie wydarzenia komentuje większość osiągalnych krajowych mediów. Ah, ci okropni Żydzi...

Ciekawy blog. Kiedyś zaglądałem - teraz pewnie na stałe będę wpadał. Linkuję :)

anonim, February 2, 2009 20:46 Skomentuj komentarz


Hamas oskarżony o zbrodnie na Palestyńczykach z Fatach
ga IAR
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,6228881,Hamas_oskarzony_o_zbrodnie_na_Palestynczykach_z_Fatach.html
2009-02-02, ostatnia aktualizacja 2009-02-02 18:43

Fatah - partia popierająca prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa - opublikowała listę swoich członków, którzy zostali zabici, postrzeleni lub okaleczeni przez Hamas. Do aktów przemocy miało dochodzić podczas izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy.

"Zbrodnie Hamasu przeciwko patriotom" - tak umiarkowany Fatah nazwał działania radykalnego Hamasu. Na opublikowanej liście znajduje się 181 nazwisk. Podczas izraelskiej ofensywy bojownicy Hamasu mieli zabić 11 członków Fatahu. Poza tym 58 osobom mieli przestrzelić kolana, a 112 połamać nogi. Fatah wezwał międzynarodowe organizacje pomocowe w Strefie Gazy, aby zweryfikowały tę listę, skontaktowały się ze świadkami i przeprowadziły dochodzenie.

Półtora roku temu radykalny Hamas przejął siłą kontrolę w Strefie Gazy. Od tamtej pory często dochodzi do starć między Hamasem, a Fatahem. Cześć członków umiarkowanego Fatahu uciekła na Zachodni Brzeg, na którym władze sprawuje prezydent Mahmud Abbas.
Skomentuj notkę
22 grudnia 2008 (poniedziałek), 15:33:33

Kłamstwo

Kłamstwo jest korzeniem wszelkiego grzechu.

  • Internetowe sklepy.
  • Politycy z sejmowej trybuny.
  • Dziennikarze wiedzący lepiej.
  • Lichwiarze, dający dobry kredyt zero procent.
  • Specjaliści od reklamy marketingu.
  • Putiny i Berluskonerzy.
  • Ja, gdy koncentruję się na swoich celach.

Kłamstwo jest korzeniem wszelkiego grzechu.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 grudnia 2008 (wtorek), 10:04:04

e- (tfu) -życzenia

Dostałem mniej więcej taki, śliczny mail:

From: ktos...@.....pl
To: Wojtek
Sent: Tuesday, December 23, 2008 9:20 AM
Subject: propozycja elektronicznej karti świątecznej

Niech Wigilia i Święta Bożego(...)

Dokument ten zawiera informacje poufne, które mogą być również objęte tajemnicą służbową. Jest on przeznaczony do wyłącznego użytku adresata (...)

The e-mail May contain confidential and/Or privileged information. If you are not the intended (...)

I jak tu nie olewać świąt.

Kategorie: listy, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: email, życzenia, święta, boże narodzenie,


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 grudnia 2008 (piątek), 13:32:32

Śpiew młodzianków (to lubię)

Karlheinz Stockhausen, Śpiew młodzianków (Gesang der Jünglinge), 1957, około 12 minut.

Słuchać tego należy powoli.


Kategorie: muzyka, muzyka współczesna, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: muzyka współczesna, śpiew młodzianków, karlheinz stockhausen, muzyka elektroakustyczna, Gesang der Jünglinge


Komentarze: (3)

anonim, January 22, 2009 23:16 Skomentuj komentarz


wszystko co w muzyce jest możliwe jest muzyką

aisz, March 6, 2009 20:50 Skomentuj komentarz


To kompozycja Stockhausena z 1956, a nie 1957 roku.
pozdrawiam

anonim, November 15, 2009 16:07 Skomentuj komentarz


A tu jest piękna składnica pięknej muzy. Ponoć darmocha: http://www.ubu.com/sound/polish.html
Skomentuj notkę
28 grudnia 2008 (niedziela), 22:22:22

Wojny, konflikty, napięcia, sprzeczności

Dziś na spacerze spróbowałem sobie wyliczyć znane mi konflikty i napięcia w otaczającym mnie świecie. Zestawienie może wydawać się dziwne, dla ludzi myślących nieco inaczej niż ja bardzo szalone ale spisuję je jako wstęp do dalszych przemyśleń na ten temat. Przy lekturze nie należy zapominać, że wojna jest tylko narzędziem prowadzenia polityki - przy czym pogląd Clauzewitz'a iż wojny dotyczą państw jest mocno nieaktualny. Już Lenin wykazywał, że dotyczą klas społecznych a wcześniej Jezus nauczał o wojnie duchowej więc pojęcie prowadzenie polityki należy rozumieć jako wolę wpływania jednych osób na inne, przy czym niekoniecznie wszystkie osoby są ludźmi (tak, tak - wierzę w świat duchowy a więc diabły, anioły i nawet w Pana Boga też wierzę).

A teraz moja lista wojen w kolejności w jakiej sobie ją analizowałem:

#1. Państwo Izrael - Quazi państwowe organizacje Hamas & Hezbollah

Wojny toczone przy pomocy rakiet, czołgów a zwłaszcza kamer telewizyjnych wpływających na broń zwaną "opinią publiczną". Tą opinię publiczną bardzo odpersonalizuję, gdyż w zasadzie nie jest ważne co ona myśli naprawdę - ważne jest czy jest usprawiedliwieniem działań takiego czy innego polityka. W tej wojnie mam swój niechlubny udział gdyż z moich podatków UE finansuje prąd w Gazie co pewnie tuczy Hamasowców.

#2. Kultura Mc Donalds - Kultura Dzihad

To wielka wojna kulturowa - menadżerowie konsumpcjonizmu z zachodu stale zastanawiają się jak zwiększyć zyski narzucając styl życia ludziom na całym świecie. Świat Arabski oraz Iran jest chyba jedynym, który jest temu jawnie przeciwstawia - inni, tak jak ja potrafią tylko psioczyć na ilość reklam w TV i złorzeczyć w listopadzie świętemu mikołajowi na butelce coca-coli. No cóż - osobiście uważam, że jak podłożę bombę pod KFC w Bytomiu (a raz tam się porządnie zatrułem, więc mam motyw) to niewiele się zmieni.

#3. Judaizm - Islam

Wbrew pozorom tu napięcie jest niewielkie a konflikty jakie widać to bardziej przejawy innych wojen przeniesione na terytorium religii. Jeżeli pojawi się tu jakaś inicjatywa pokojowa to się nie zdziwię.

#4. Kościół (w znaczeniu Ciało Chrystusowe) - Świat (w znaczeniu luźny styl życia)

Chodzi mi o stałą, duchowa walka o styl życia chrześcijan. Wydaje mi się, że walka toczy się przede wszystkim o mózgi a więc informacja, czas, styl życia, stres i strach. Coś co miało być solą ziemi nią nie jest.

#5. Państwa Zachodu - Al Quaida (o ile istnieje bo różnie mówią)

Niektórzy uważają, że tego konfliktu nie ma, że jest tylko wymyślony na potrzeby tłumu telewidzów ale z drugiej strony ten tłum telewidzów zgodził się aby prezydent USA zaingerował w Irak, wysłał wojska do Afganistanu, finansował swoje służby specjalne, które robią na świecie niewiadomo co.

#6. Liberalne postchrześcijaństwo zachodu - Bogobojność ludzi religijnych

To pewne rozszerzenie konfliktu Kościół-Świat, bardziej widoczne bo może mniej duchowe. Znane mi bitwy toczą się najczęściej na polu etyki: rozumieniem małżeństwa, opis rodziny, eutanazja, przerywanie ciąży, granice medycyny i co ciekawego Watykan ma w tej dziedzinie sojusz z Islamem przeciwko systemom prawnym państw zachodu i dowolności etycznej wschodu. W dziedzinie polityki przejawem tych wojen jest konflikt konserwatystów z lewakami a po części też walka z Kaczyzmem, który próbował aby było sprawiedliwiej nie tylko dla bogatych a historycy z IPN mogli sobie swobodnie dociekać czy Bolek był Bolkiem.

#7. Rosja - USA

Jak wskazuje Norman Davis konflikt był i będzie i nie ma co się temu dziwić. Moim osobistym problemem jest to, że mieszkam w Polsce - a więc w kraju frontowym dla tego konfliktu, w i kraju który wielcy nauczyli się traktować dość instrumentalnie. Obym tylko niezapóźno przypomniał sobie, że "moja ojczyzna jest w niebie skąd jako Zbawcy oczekuję Pana mojego..."

#8. Pakistan - Indie

Tej wojny jeszcze nie ma ale może niedługo będzie. Nie będzie to pierwsza wojna na tej granicy a złośliwi twierdzą, że wojna tam zawsze się pojawia jak koncerny zbrojeniowe muszą zarobić nieco kasy.

#9. USA - państwa dziwne: Afganistan, Irak, Iran, Korea Płn.

W niektórych miejscach tej wojny giną ludzie a więc wojna jak najbardziej prawdziwa ale o co w niej chodzi?


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: wojna, kościół, izrael, hezbollah


Komentarze: (1)

anonim, January 10, 2009 20:23 Skomentuj komentarz


http://video.google.com/videoplay?docid=-5870901554543719947&hl=pl
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.