Notki z roku 2003 i miesiaca numer 12


1 grudnia 2003 (poniedziałek), 15:41:41

Dolina suchych kości

Proroctwo Ezechiela wypowiedziane w dolinie suchych kości:

(1) Potem spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe. I rzekł do mnie: Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia? Odpowiedziałem: Panie Boże, Ty to wiesz.

(4) Wtedy rzekł On do mnie: Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha po to, abyście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan. 

(7). I prorokowałem, jak mi było polecone, a gdym prorokował, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu, ale jeszcze nie było w nich ducha. I powiedział On do mnie: Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i powiej po tych pobitych, aby ożyli. Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach - wojsko bardzo, bardzo wielkie.

(11) I rzekł do mnie: Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: Wyschły kości nasze, minęła nadzieja nasza, już po nas. Dlatego prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam - wyrocznia Pana Boga.

Księga proroka Ezechiela 37:1-14

Ilekroć czytam to proroctwo wydaje mi się, że dotyczy ono narodu żydowskiego zaraz po holokauście (1945-1946). Ezechiel mógł widzieć jak chodzi i wypowiada je w Treblince lub Chełmnie, gdzie na polanach w lesie, zaraz po wyzwoleniu pozostały tylko jakieś wypalone ruiny a gdzieniegdzie leżały jeszcze rozrzucone ludzkie szczątki. Mógł wypowiedzieć je w 1945 w Oświęcimiu, gdzie miejscowi rozbierali wysadzone w powietrze krematoria dla złomu a baraki dla drewna.

Mógł widzieć jak chodzi i prorokowuje gdyż w niedługim czasie, w maju 1948 na ziemiach, które Pan dał Abrahamowi i potomstwu jego powstało Państwo Żydowskie założone przez tych, którzy przeżyli.

Wierzę, że Bóg, jak to zapowiedział przez Ezechiela (i nie tylko) gromadzi w Izraelu swój lud; wierzę że jest to część jego planu, wierzę że już niedługo ...

Wierzę też, że realizacja proroctw może służyć poznaniu Boga - przynajmniej Bóg tak to opisał słowami " ... i poznacie, że Ja, Pan powiedziałem i wykonałem". Szkoda tylko, że tak mało czyta się teraz proroctw ("powiedziałem") a tak dużo gazet ("wykonam") relacjonujących wydarzenia z Bliskiego Wschodu, które wzbudzają sensacje ale nie wzbudzają refleksji.

Maranatha!


Kategorie: Izrael, eschatologia, holocaust, _blog


Słowa kluczowe: biblia, Ezechiel, Izrael, proroctwo, apokalipsa, eschatologia, holocaust


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 grudnia 2003 (czwartek), 13:11:11

Credo (#1 - nicejskie i to drugie)

Chrześcijanie wyznają takie wyznanie wiary. Muszę sobie przypomnieć.

Wyznanie wiary (Skład Apostolski)

Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
i w Jezusa Chrystusa,
Syna Jego Jedynego, Pana naszego,
który się począł z Ducha Świętego,
narodził się z Maryi Panny,
umęczon pod Ponckim Piłatem,
ukrzyżowan, umarł i pogrzebion,
zstąpił do piekieł,
trzeciego dnia zmartwychwstał,
wstąpił na niebiosa,
siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego,
stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Wierzę w Ducha Świętego,
święty Kościół powszechny,
Świętych obcowanie,
grzechów odpuszczenie,
ciała zmartwychwstanie,
żywot wieczny.
Amen

Wyznanie wiary (Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskie)

Wierzę w jednego Boga,
Ojca wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.
I w jednego Pana Jezusa Chrystusa,
Syna Bożego Jednorodzonego,
który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami.
Bóg z Boga,
światłość ze światłości.
Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony, a nie stworzony,
współistotny Ojcu,
a przez Niego wszystko się stało.
On to dla nas, ludzi,
i dla naszego zbawienia
zstąpił z nieba.
I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy,
i stał się człowiekiem.
Ukrzyżowany również za nas,
pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany.
I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo.
I wstąpił do nieba;
siedzi po prawicy Ojca.
I powtórnie przyjdzie w chwale
sądzić żywych i umarłych:
a królestwu Jego nie będzie końca.
Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela,
który od Ojca [i Syna] pochodzi.
Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę;
który mówił przez proroków.
Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Wyznaję jeden chrzest
na odpuszczenie grzechów.
I oczekuję wskrzeszenia umarłych.
I życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen.

Komentarz:

  • Język tych obydwu wypowiedzi jest tak niedzisiejszy, że muszę nieźle się nagłowić nad każdym zdaniem aby samemu, osobiście powiedzieć sobie (i Bogu): tak, w to wierze. Można by powiedzieć, że jest przeintelektualizowany ale w końcu to Credo to musi tak być.
  • Jeżeli chodzi o treść to musi być ciężkie ale jeżeli chodzi o język? Przed chwilą dowiedziałem się, że Anglicy dorobili się nowej, współczesnej wersji Credo i nie używają już starego przekładu, mimo że bardzo poważnie traktują stary przekład Biblii czyli KJV. To taka ciekawostka.
  • Ten malutki nawias w drugim Credo, w wypowiedzi dotyczącej pochodzenia Ducha Świętego jest echem odwiecznych sporów Kościoła Wschodniego z Kościołem Łacińskim.
  • Ciekawe, czy ktoś na to ma swojego copyright'a i czy jak to opublikuję, okaże się, że komuś naruszyłem i zaraz będzie chciał ode mnie przeprosin i pieniędzy? Pewnie prawa już wygasły, bo minęło znacznie, znacznie więcej niż 50 lat. Ale w kontekście bieżących polowań na mp3 niczego nie można być już pewnym.

Kategorie: credo, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: credo, katolicyzm, Skład Apostolski


Komentarze: (6)

ja, March 17, 2005 16:01 Skomentuj komentarz


"Ten malutki nawias w drugim Credo, w wypowiedzi dotyczącej pochodzenia Ducha Świętego jest echem odwiecznych sporów Kościoła Wschodniego z Kościołem Łacińskim". Niestety, nie jest to prawda. Słowo "filioque" ("i Syna") zostało dodane do tekstu Credo na synodzie w Toledo, w Hiszpanii w roku 589, przeciwko heretykom Arianom, a nie przeciwko Kościołowi Wschodniemu!!! Wtedy nie było jeszcze żadnych "odwiecznych sporów" A że potem filioque stało się kością niezgody, to już zupełnie inna historia...

w34 -> ja, September 18, 2005 12:06 Skomentuj komentarz


Dziękuję za uwagę. Człowiek się uczy całe życie.

nikt, May 11, 2017 18:33 Skomentuj komentarz


... i umiera mądrzejszy?

wojtek, December 27, 2018 20:35 Skomentuj komentarz


Umiera? Fakt, że "człowiek raz umiera a potem czeka go sąd" ale tak zasadniczo to człowiek powołany jest do wieczności, bo "Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest Bogiem żywych a nie umarłych". Lepiej przejść do wieczności mądrzejszym i doświadczonym niż głupim, no i lepiej bogatym niż biednym, więc "skarb w niebie" dobrze sobie już dziś gromadzić, "pełniąc uczynki, które Bóg przygotował abyśmy je pełnili".

W34, August 3, 2016 12:29 Skomentuj komentarz


Chyba nie wierzę, w "jeden chrzest na odpuszczenie grzechów". No i mam proble ze "świętych obcowaniem".

Po rozmowie z Kubą.

wojtek, May 11, 2017 18:24 Skomentuj komentarz


Stworzyłem całą serię notek z tematem "Credo" i obawiam się, że stale będą powstawać nowe wersje, bo stale w coś będę wierzył, a moja wiara się zmienia.
Skomentuj notkę
4 grudnia 2003 (czwartek), 13:50:50

Credo (#2 - moje)

Na początek pewna uwaga techniczna. Przypuszczam, że niektórych czytelników będzie dziwić słowo wiem użyte w miejscu w którym sami użyli by słowa wierzę. Ale cóż począć: ja to wiem, podobnie jak święty Paweł wiedział, że pod Damaszkiem spotkał zmartwychwstałego Jezusa a święty Piotr wiedział, że po zmartwychwstaniu jadł w Jezusem śniadanie. Wiem i koniec.

Moje wyznanie wiary

  1. Wiem, że jestem grzesznikiem. Wiem to, ponieważ konfrontacja moich myśli, słów, czynów i zaniedbań z bożymi standardami wyrażonymi w biblijnych przykazaniach oraz w ewangelicznych wypowiedziach Jezusa wypada dla mnie fatalnie. Nie będę więc udowadniał, że to nie ja, że to nie moja wina, że okoliczności mnie do tego zmusiły bo to są tylko niewłaściwe wykręty. Ja jestem grzesznikiem i ja to wiem.
  2. Wiem, że Bóg, który oprócz tego że stworzył wszechświat w jakiś sposób stworzył równie mnie. Wiem, że mnie kocha, tj. chce dla mnie wszystkiego co dobre i mimo iż jestem grzeszny i ta moja grzeszność sprawia iż nie mogę zbliżyć się do niego On chce aby takie zbliżenie stał się jednak możliwe.
  3. Wiem, że tą miłością powodowany Bóg posłał na ziemie swojego Syna, który będąc w ciele poniósł śmierć za grzechy ludzi, w tym również za moje grzechy.
  4. Wiem, że ofiara Jezusa jest wystarczająca przed Bogiem by zmazać moje grzechy i wiem, że gdy tą ofiarę przyjmę (załapie się na nią) Bóg nie będzie widział już mnie jako grzesznika.
  5. Wiem, że kiedyś, gdy uświadomiłem sobie swoją grzeszność prosiłem Boga o wybaczenie mi moich grzechów. Wiem, że Bóg jest wierny i gdy moją prośbę wysłuchał wybaczył, przez co teraz jestem z nim na pozycji: usprawiedliwiony. Niestety, moje życie w tu na ziemi powoduje, że ciągle jeszcze mam coś do żałowania, że ciągle mam coś do wyznawania, że ciągle przed Bogiem jest coś nie tak. Ale też ciągle mogę z Nim o tych moich problemach i wpadkach rozmawiać.
  6. Wiem, że podjąłem kiedyś decyzje aby Jezus był moim Panem, mistrzem i  nauczycielem. Wiem, że prosiłem go aby nim pozostał a ponieważ On zmartwychwstał i żyje, wiem, że moją prośbę wysłuchał i spełnił.
  7. Wiem, że po moim opamiętaniu prosiłem Boga o to, aby Duch Święty zamieszkał we mnie i wiedząc, że proszę o to zgodnie z zaleceniem Jezusa to zamieszkanie dokonało się. Choć jest to dość tajemnicze we mnie objawiło się to całkowitym przemienieniem mojego myślenia, zmianą systemu wartości, zmianą sposobu postrzegania świata i pojawieniem się sumienia. To trochę tak, jakby ktoś zdjął mi z oczu okulary spawalnicze przez co mogę powiedzieć, że przejrzałem. Mogę też jak Święty Paweł powiedzieć, że byłem umarły a ożyłem więc myślę, że ta przemiana może być tym, co Jezus i pierwsi chrześcijanie określali jako Nowe Narodzeniem.
  8. Wiem, że po tym nawróceniu przyjąłem chrzest. Pamiętam, że była woda, pamiętam, że zostałem w niej zanurzony i wiem, że było to pewnego rodzaju świadectwo mojej przemiany zarówno dla ludzi jak i dla istot duchowych.
  9. Wiem, że gdy jestem posłuszny Bogu, Bóg przez swoją łaskę wykorzystuje mnie do swoich celów aby przysporzyć sobie chwały porządkując w miłości ten świat. Wiem też, że czasem nie jestem posłuszny i czyniąc samemu pewne rzeczy niby to dla Boga a jednak dla chwały własnej kaleczę siebie i innych ludzi psując ten świat, za co znowu muszę przed Bogiem pokutować. Samo życie niestety.
  10. Wiem, że kiedyś będę razem z moim Panem. Wiem, że z Nim będę oglądał Boga  twarzą w twarz, że poznam tak jak jestem poznany. Wiem, że będę z Nim w tym co Biblia zwie Nową Ziemią i Nowym Niebem. Nie wiem czy stanie się to po moje śmierci, czy też po czymś co Biblia określa jako pochwycenie wierzących i co ma mieć miejsce w czasach ostatecznych. Tak czy inaczej, wiem, że żywota na tej ziemi dokończę i nie będzie to niewiadomo kiedy, bo ludzie nie żyją wiecznie.

Nota redakcyjna:

Na koniec dodam, że to wyznanie powstało lekko na prędce i należy nad nim jeszcze popracować aby usunąć to co przegadane, dopisać to czego zabrakło a jest konieczne i wyjaśnić to, co może być nieczytelne. Pewnie niedługo to zrobię, ale na dziś takie musi wystarczyć.

Dokument ten spisałem aby wszystko było jasne, abym był czytelny i abym mógł się do czegoś odwoływać, co wcale nie oznacza, że każda literka jest moim dogmatem i że w szczegółach nie będzie on ulepszany.

Amen.


Kategorie: credo, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: credo, wierzę


Komentarze: (2)

Hamulec, January 31, 2004 00:22 Skomentuj komentarz


Wiem, że zostałem stworzony z Boga i jestem Jego częścią. Wiem, że wszystkie upadki, grzechy i moaj słabosć są po to, aby doskonalić mnie i innych, aby nas kształtować. Wiem, że nie powinienem zbyt długo opłakiwać swoich złych uczynków i biadolić nad nimi. Jednakze wiem też, że powinienem wyciagnąć z nich wnioski i przestrogę na przyszłosc i cieszyć siez tego. Wiem, że powinienem myśleć o sobie i innych jak o wspaniałych, świetlistych istotach. Jak o prawdziwych dzieciach Boga.

krisper, December 8, 2003 23:24 Skomentuj komentarz


ciekawym komentarzem jest brak jakichkolwiek komentarzy... czyż nie?
Skomentuj notkę
5 grudnia 2003 (piątek), 09:15:15

Miś (z cyklu: to lubię)

Zacznę od cytatu:

- Powiedz mi, po co jest ten mis?

- Właśnie, po co?

- Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?

- Protokół zniszczenia.

- Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.


Misia oglądałem chyba ze 30 razy. Lubię ten film, lubię wyłapywać szczegóły, drobiazgi, lubię humor Barei. Ale z drugiej strony film jest w jakiś sposób straszny. Kiedyś oglądając chciałem znaleźć wśród bohaterów choć jedną porządną osobę - nie ma! Wszyscy bohaterowie kłamią, większość oszukuje, kradnie, kombinuje, zdradza - mimo to wszyscy uważają się za porządnych, właściwych, mądrych, wspaniałych.

Czyżby prawda o świecie?

I jeszcze link do świetnej strony o filmie:
http://www.mis.canpol.pl/


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: miś, Bareja


Komentarze: (12)

eutanazja-kaska, December 5, 2003 00:12 Skomentuj komentarz


Niesety, ale tak.. każdy ma coś na sumieniu... Jeden to drugi tamto. gdy widzimy, że ktos robi coś źle, powinnismy mu o tym powiedzieć, ale nie myśleć że sami jesteśmy ideałami (bo nie jesteśmi i nigdy nie będziemy) Możemy tylko dążyć do doskonałości:)

anonim, January 7, 2009 04:46 Skomentuj komentarz


Jest w Misiu jedna pozytywna, a właściwie nie negatywna osoba: sklepikarz, polski emigrant w Londynie. Ale trudno ją wypatrzyć.

grand, January 25, 2009 14:33 Skomentuj komentarz


Faktycznie ten sklepikarz w Angli jest pozytywna postacia i chyba jedyna No i ta murzynka co tłumaczy przez telefon.

Ochodzki, May 4, 2010 11:21 Skomentuj komentarz


No a przybywajacy z zagranicy obywatel z wyzszym wyksztalceniem...? :>

anonim, January 13, 2011 09:29 Skomentuj komentarz


Zostawił za granicą swoje kilogramy więc też jest beee ;)

65, June 20, 2011 11:19 Skomentuj komentarz


przy okazji - sklepikarza gra sam Bareja

;), January 29, 2012 15:08 Skomentuj komentarz



Powiedz mi, po co jest ten stadion?

Właśnie, po co?

Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten stadion? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Stadion na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym stadionem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest stadion społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu.

Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.


zomby, September 1, 2012 13:09 Skomentuj komentarz


jakże to jest aktualne... tylko teraz nie mówi tego Prezes Ochódzki klubu "Tęcza", tylko Prezes Lato klubu "PZPN" ;]

Michał, October 7, 2012 22:07 Skomentuj komentarz


Super film i ponadczasowy cytat też bardzo mi się podoba. Można go też odnieść do naszego stadionu narodowego.

wheelchairTapDancer, April 13, 2013 16:43 Skomentuj komentarz


dnia 13 kwietnia roku pańskiego 2013 w samo południe w mieście Częstochowa dokonano uroczystego odsłonięcia 14-metrowego pomnika Jana Pawła II

- Powiedz mi, po co jest ten Jan Paweł?
- Właśnie, po co?
- Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten Jan Paweł? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Jan Paweł na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym Janem Pawłem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest Jan Paweł społeczny.

Dziedzic Wawrzyniec, December 25, 2013 13:45 Skomentuj komentarz


Biedne Palikociątko...to też Ci się kojarzy z Kościołem? Może jakieś ziółka na uspokojenie?

Ono Matopej, April 6, 2022 11:17 Skomentuj komentarz


Powiedz mi, po co jest Donald Tusk?

Właśnie, po co?

Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten Donald? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Donald na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym Donaldem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest Donald społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu.

Skomentuj notkę
5 grudnia 2003 (piątek), 18:40:40

Marketing i antymarketing

  1. Lubię robić zakupy w sklepach sieci Minimal. W moim mieście są dwa takie sklepy, raczej w centrum miasta a nie gdzieś daleko za. Jest w mieście jeszcze hipermarket Tesco, w którym zakupów robić nie lubię bo gdy przejdę wszystkie niezbędne alejki to jestem bardzo zmęczony. Innych hipermarketów nie ma ale do miasta obok gdzie są jest niedaleko.
  2. Kiedyś postanowiłem przeanalizować strategie marketingowe obecnych w moim mieście sieci. Oto do jakich wniosków doszedłem uwzględniając następujące czynniki:
    • Tesco celuje w biedniejszych klientów bo:
      • stara się być bardzo tanim sklepem co jest głównym przekazem w reklamach; np. w sloganach "dużo, tanio, Tesco" albo na bilboardach, gdzie nożyczki tną cenę;
      • ściąga z miasta klientów bezsamochodowych darmowym autobusem;
      • organizuje różne promocje, wycelowane w tych co myślą raczej powoli i liczą, ze dostaną coś za darmo albo chcą kupić coś naprawdę tanio.
    • Tesco minimalizuje swoje koszty poprzez:
      • sprzedaż pod własną marką więcej niż dziadowskich produktów (mój slogan na to brzmi: "Produkty Tesco dla tych, którzy lubią jakoś");
      • minimalizacje zatrudnienia - nie ma szans na zadanie jakiegokolwiek pytania sprzedawcy uciekającemu na wrotkach;
      • minimalizacje powierzchni magazynowe kosztem powierzchni handlowej co powoduje, że produkty trzyma na hali; przez co sok pomarańczowy Hortex-u zajmuje 76cm regału (i 76cm do przejścia), podobnie jak sok jabłkowy i inne soki innych producentów (razem 10m);
      • kredytowanie się kosztem dostawców maksymalizując terminy płatności;
      • budując tanie hale na tanich terenach przez co te hale są jakie są i są tam gdzie są, czyli daleko.
    • Minimal działa nieco inaczej:
      • ma magazyny (choć nie za duże) i sok pomarańczowy Hortex-u stoi tylko w 4 rzędach zajmując 38 cm (dla mnie to mniej chodzenia);
      • hale mają swój styl (niektóre są drewniane), przez co niekoniecznie są najtańsze;
      • markety lokuje na osiedlach ale bliżej centrum (droższe działki);
      • nie konkuruje z tanimi marketami osiedlowymi (Plus, Biedronka), które celują w biedniejszą klientele;
      • ma pełny pakiet produktów, praktycznie mimo mniejszej powierzchni jest wszystko bez przemysłówki i ciuchów (te ostatnie w ilościach śladowych - 6m)
      • ceny nie są wydołowane - są takie sobie;
      • ma też własną marka (dziwne?) co nie pasuje do teorii;
    • Tanie markety osiedlowe (Plus, Biedronka, Lider Price) działają jeszcze inaczej:
      • nie tylko nie mają magazynów ale nawet nie rozpakowują towaru nacinając tylko kartony, bo klient sam sobie poradzi z rozpakowywaniem;
      • minimalizują zatrudnienie: widać w nich brud, nieporządek a obsługi nie uświadczysz poza przemęczonymi i smutnymi magazynierami;
      • oszczędzają na oświetleniu;
      • nie przyjmują kart płatniczych więc oszczędzają na ich obsłudze (prowizje i telekomunikacja);
      • mają bardzo małą listę produktów, przeważnie tańszych marek;
    Na podstawie powyższych obserwacji wyrobiłem sobie teorie, że ...

    Sieć Minimal celuje w bogatszych klientów.

    Ponieważ jako taki klient właśnie się czuję luzując się kupuje najczęściej właśnie w Minimalu.

  3. Ostatnia wizyta w Minimalu położyła moją teorie w gruzy gdy przy wejściu zobaczyłem wielką tablicę z hasłem:

    Sprawdź nasze ceny!

    Na tablicy porównują ceny 20 sprzedawanych u siebie produktów z cenami z Tesco i udowadniają powyższą tezę, która dla bogatszych jest bez znaczenia o ile nie ma konotacji negatywnych.

    Ale czy na pewno moja teoria była zła? Może po prostu ktoś (tajny agent Tesco) w ich dziale marketingu prowadzi krecią robotę? Ale może jest prostsze wytłumaczenie nie zakładające od razu spisku. Może po prostu ich marketignowiec jest głupi, zatrudniony po znajomości antyfachowiec po Wyższej Szkole Marketingu i Zarządzania w Pcimiu Dolnym? Może wytłumaczeniem jest po prostu brak kompetencji. Tak, to jest jakieś wytłumaczenie ale na pewno nie usprawiedliwienie.

  4. Przypuszczam, że akcja z tablicą przeprowadzona była w następujący sposób:
    • wymyślili sobie, że muszą się pokazać jako najtańsi;
    • sprawdzili ceny w Tesco;
    • wybrali pewne produkty na których mogą (nawet licząc się ze stratą) zejść z ceną tak aby udowodnić założoną tezę, że są najtańsi;
    • wywiesili tablice i liczą na efekt.
    Efekt wywołali - mnie odrzuciło a budowana do tej chwili konsekwentnie marka  otrzymała niespójny sygnał skierowany do świadomości lub podświadomości klientów.

    A odrzuciło mnie z jeszcze jednego powodu: nie lubię być okłamywany, nie lubię gdy traktuje się mnie jak idiotę, którego łatwo nabrać na takie plewy. Ale zaraz? Czy czasem nie na okłamywaniu polega cały dzisiejszy marketing? Czego znowu się czepiam.

  5. Ale o marketingowcu można powiedzieć jedno: zna jedno używane w marketingu kłamstewko:

    Jeżeli nie możesz być najlepszy w jakiejś kategorii
    to wymyśl nową kategorię!


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: marketing, Tesco, jakość, Biedronka, Plus, Minimal, Lidl, Lider Price


Komentarze: (4)

NancyGirl, December 9, 2003 19:52 Skomentuj komentarz


Witam!
Koledze polecam kiosk w jakims zapizdowie z waskim asortymentem , skoro meczy sie w Tesco.
Jesli chodzi o drozsze produkty, to po to istnieje POK(Punkt Obslugi Klienta) pokazujesz rachunek,i mowisz ile powinno kosztowac, wtady wyplacaja roznice.To nie jest Twoj problem.Po prostu ktos z dzialu nie zdazyl rozniesc cenowki,bo na nocce mogl miec ok 2000.Wszystko sie moze zdarzyc.Badzcie bardziej wyrozumiali, bo gdy wy jestescie w pracy, to tego samego oczekujecie od innych.W Tesco w moim miesice, nie ma z niczym problemu.Rada dla was-POMYSLCIE troszke, zanim oskarzycie kogos bez zadnego powodu. Pozdrawiam K.

chryzantema, December 7, 2003 22:30 Skomentuj komentarz


u mnie hit przeksztalcil sie w tesco, najwiekszy syf swiata.

ale u Ciebie [nie wiem, gdzie mieszkasz] chociaz autobus jezdzi i zabiera ludzi do tego gowna. a u mnie? :/

pozdrawiam

wings, December 5, 2003 21:18 Skomentuj komentarz


Moje zdanie na w/w temat :

- Tesco - spotkałam ich kilka i tak:
* sklep nr 1: jest ok. jako jedyny w okolicy "od zawsze" posiada klimatyzację, wybór towaru spory itd...,
*sklep nr 2: beznadziejny bo przekształcony z "Hit-u", mało przestrzeni,mierny wybór towaru, świeżość artykułów poniżej krytyki (np.sery-niby świeży a jednak nie);przy zakupach za 200 zł z trudem uzyskałam w kasie 3 woreczki foliowe( - wiadomo o co chodzi); jak zwykle brak towaru z ofert (płyty cd - miało być 15 szt za 13 zł, było 10 w tej cenie - nie zauważyłeś - Twój problem)

- Minimal: byłam raz, wspominam dość dobrze

- Biedronka:(moja osiedlowa)
* dla mnie idealny sklep na szybkie i niedrogie zakupy, a produkty marki własnej czasem bardzo dobrej jakości, faktycznie skąpa obsługa w/g zasady: kliencie radź sobie sam; ale ogólnie dla mnie ok.

- Lider Price: beznadziejne wszystko i wszędzie, marka własna - podobnie jak w Tesco; to najgorszy "market" do jakiego udało mi sie trafić


- Plus - dawno nie byłam, więc chyba nie ciekawego jak dla mnie

- Auchan - ten sklep, ze wszystkich hipermarketów lubię najbardziej...zawsze świeże produkty, towar odbierasz z kasy zapakowany w "jednorazówki"- idealne do wtórnego zużycia jako worki na śmieci;

Ogólnie jednak to nie lubię takich molochów, ale chodzę tam z dwóch powodów:
- godziny otwarcia- tam tylko mogę zdąrzyć po pracy
- niższe ceny niż w malutkich sklepach osiedlowych - to przykre, sami zabijamy polski handle, ale co zrobić skoro dla mnie liczy się każda złotówka :)

Aha - idąc do marketu mam listę, inaczej się nie da - z wiadomych wzgledów...

Ale się rozpisałam -
Pozdrawiam. Misia

Henry, February 12, 2009 16:22 Skomentuj komentarz


Zabawne wnioski, pochopnie jednak wyciagniete.
Sam podzial na "biednych" i "bogatych" jest dosc nieadewatny do dzisiejszego - mocno zurbanizowanego i ujednoliconego - swiata, w ktorych ci, ktorzy mienia sie byc bogatymi w rzeczywistosci "swieca tanim kiczem" wywolujac tym samym usmiech na twarzach obserwatorow.
Minimal niczym szczegolnym sie nie wyroznia, a nawet wpisuje sie w "polityke" tego typu marketow, ktore celuja po prostu "na oslep" w masy i tlumy, jednostka sie dla nich nie liczy.
Dziala u nich prosta kalkulacja: kupno > marza > sprzedaz.
Wszystko inne to przypadek, lub niedbalstwo.
Skomentuj notkę
6 grudnia 2003 (sobota), 14:31:31

Modlitwa o wspomnieniach z przyszłości

I
A gdy ogarniesz mnie kiedyś
i zbawisz bez końca
Gdy zjednasz uczucia z czynieniem
uwolnisz od stresu
Wspomnę z uśmiechem marzenia młodzieńcze
że chciałem niegdyś świecić jak słońce
w szalonym wyścigu boskość dogonić
smakować jej słodycz magiczną

II
Lecz Ty spokojnie uśpiłeś ten zamiar
do pokory przez wzgardę zmusiłeś
z Edenu wygnałeś

III
Więc gdy ogarniesz mnie kiedyś
i zbawisz bez końca
Wspomnę z uśmiechem tę namiętność dziką
bo oto teraz - prawdziwym jestem
Świecę nareszcie ...

Tomasz Żółtko, z tomiku "Przeklinając zmawianie pacierzy"


Kategorie: poezja, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: Tomasz Żółtko, Tomek Żółtko, modlitwa, pacierz, zbawienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 grudnia 2003 (poniedziałek), 00:31:31

Zima

A tu zima akurat,
Chwycił mróz i śnieg już spadł.


SMS tej treści poleciał światłowodem do A, która właśnie się kąpie w ciepłym morzu.

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: zima


Komentarze: (5)

krisper, December 8, 2003 23:31 Skomentuj komentarz


co tam za frajda kąpać się bez swojej drugiej połowy...osobiście wolę zwykły basen z moją Gałązką niż Szeszele bez niej.

khan-goor, December 8, 2003 23:00 Skomentuj komentarz


super fajny blogasek... ;]

a wracając do meritum. trochę zazdrość chwyta (choć to grzech główny) na wieść o tym ciepłym morzu...

l-e-n-a, December 8, 2003 22:52 Skomentuj komentarz


cze fajny blogasek
wpadniej do mnie z rewizytka a napewno nie pozalujesz

wings, December 8, 2003 17:25 Skomentuj komentarz


hm...... wróciły marzenia ... i myśli o wakacjach :)

Dzióbek, December 8, 2003 10:52 Skomentuj komentarz


Właściwie to w ciepłej wodzie (chociaż to na pewno nie będzie morze...) można by sie kąpać także w Polsce. I nie myślę tu o wannie, tylko o wykorzystaniu ciepłych źródeł, ktore u nas są, jak się ostatnio dowiedziałam. Na Słowacji ludzie się w nich kąpią w środku zimy, te ludzie to często Polacy, może by u nas zbudować coś takiego? Co Ty na to? Budujesz?
Skomentuj notkę
9 grudnia 2003 (wtorek), 00:54:54

Matrix - !#^^&!!%'@!!*!

Inspiracja - cytat za Gazetą Wyborczą:

Drugi snajper z Waszyngtonu broni się "chorobą Matrixa"

GW, BW 08-12-2003

Lee Malvo, młodszy z dwóch snajperów terroryzujących rok temu Waszyngton, uważa, że jak filmowy Neo walczył ze złowrogim systemem na kształt Matrixa.

Taką linię obrony przedstawiają adwokaci podczas trwającego właśnie w Wirginii procesu 17-letniego Malvo.

(...)

Taka linia obrony jedynie pozornie nie ma sensu. W ciągu ostatnich dwóch lat w USA już dwóm osobom podejrzanym o morderstwa udało się uniknąć kary śmierci właśnie dzięki "Matrixowi".

W San Francisco 27-letni student zabił i poćwiartował właścicielkę swego mieszkania, ponieważ "próbowała go wciągnąć do Matrixa". W Ohio sąd uznał za niepoczytalną 36-letnią barmankę, która uważała się za Trinity - jedną z bohaterek "Matrixa".

Komentarz:

Nie wiem czy to mam sens komentować, bo czuję, że to nie jest żadna choroba psychiczna tylko prawnicza ucieczka przed karą, która powinna być wymierzona.

A może się mylę? Może rzeczywiście "Matrix", taki dobry film robi z ludźmi takie złe rzeczy? Ale jak to może być, że dobrzy ludzie tak się psują pod wpływem dobrego filmu? A może to nie jest dobry film? Albo może jest tak, że na świecie nie ma dobrych ludzi?

A może po prostu to jeszcze jeden dowód na to, że przytoczona kiedyś definicja dobra wykazuje, że cały ten świat (ludzie i ich produkcje filmowe) są złe, tylko tak trudno się nam do tego przyznać przed sobą i co gorsza przed Bogiem.

Jeżeli powyższe pytania są jednak bez sensu i jednak jest to tylko taktyka obrońców, to jak to możliwe, że dobrzy ludzie zabijają a prawnicy (inni, też dobrzy ludzie) wymyślają takie kłamliwe fortele aby zbrodniarzy przed karą uchronić.

I jeszcze drobiazg: ponieważ umieszczenie na swoim blogu obrazka z Matrix-a jest teraz "trendne" to znowu jestem do przodu :-) Zdjęcie popsułem sam - w końcu mając Paint'a każdy może psuć.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Matrix, choroba Matrixa, etyka, moralność


Komentarze: (2)

maynka, December 13, 2003 22:07 Skomentuj komentarz


na jaką kare zasługują Ci, którzy zabijają?

demirja, December 9, 2003 10:23 Skomentuj komentarz


a moze faktycznie wszystko jest matriksem ... nie ma dobra i zla - tylko pelna sterowalnosc, a ludzie boja sie rzeczywistosci :|
Skomentuj notkę
9 grudnia 2003 (wtorek), 21:30:30

Czekolada

Nie tak dawno pisałem o moich egzystencjalnych pytaniach związanych z pobytem w pewnej aptece (notka "Mydełko" z 21 października 2003). Odpowiedzi jakich sobie wtedy udzieliłem doprowadziły mnie dziś do innej apteki, gdzie chciałem zakupić nieco więcej niż aspirynę za 3zł.

Podałem recepty a pani ładowała przepisane pudełka do reklamowego woreczka. Potem, po wydrukowaniu rachunku i uregulowaniu należności pani aptekarka szybko i sprawnie odwróciła się, otworzyła szufladę gdzieś na dole, i w dyskretny sposób wsadziła do woreczka tajemnicze coś, robiąc to dokładnie tak jak w latach 50-tych sprzedawało się w małych miasteczkach prezerwatywy.

Nikt nie zauważył, ja chyba też nie do końca zajarzyłem, bo zareagowałem na to tajemnicze coś dopiero po wyjściu z apteki. Sięgam do woreczka i widzę czekoladę marki "Wesołych Świąt" wyprodukowaną dla Geant Polska sp. z o.o. Otwieram, kosztuje - ohydztwo, zupełnie jak wyrób czekoladopodobny z czasów Wczesnego Jaruzelskiego! Jak by to nie można klientom, którzy zostawiają nieco więcej kasy kupić jakiego Wedla albo Alpen Gold.

I teraz pojawiają się dwa nowe egzystencjalne pytania:

  • wrócić do poprzedniego obyczaju, bo mydełka dawane w aptece A. były mydełkami Palmolive a więc dość dobrej jakości (mimo, że ich nie lubię) czy też ...
  • podjąć kolejną próbę znalezienia normalnej apteki, gdzie będzie minimalnie taniej i nie będą dawać gadżetów, zwłaszcza tak chłamiastych.

Ale mam już przynajmniej jedną życiową odpowiedź: do tej apteki więcej nie pójdę.


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: marketing, apteka


Komentarze: (3)

krisper, December 10, 2003 22:15 Skomentuj komentarz


no cóż... każdy ma takie problemy egzystencjalne na jakie go stać:-). a tak w ogóle to masz chyba pecha bo jestem częstym klijenyem tychże i nie spotkałem się z czymś takim. ale fakt jest faktem, że ździebko to nieudolne. ale ja to w sumie rozumiem. osobami sprzedającymi w aptekach są magistrzy farmacji nie zaś handlowcy. nie zawsze to idzie w parze, a praca jest pracą i nie zawsze można ją sobie wybrać.

khan-goor, December 10, 2003 13:21 Skomentuj komentarz


o ile w pełni się zgadzam w kwestii dodatków, bo sam tego niecierpię, to zrozumieć też potrafię, iż jest to, suma sumarum, dobry chwyt reklamowy.

albo anty-reklamowy jeśli taką czekoladkę walnęli..

wings, December 9, 2003 22:42 Skomentuj komentarz


ja myślę, że warto zostać przy aptece "A" i mydełkach "P",a ich nadmiar ofiarować np. przy okazji zbiórki na dom dziecka - dzieciaki napewno by się ucieszyły, Ty byłbyś zadowolony bo lubisz zakupy w aptece "A"

p.s. z moich doświadczeń wynika,że "prezenty" do zakupów raczej są mile widziane przez klientów, więc nie dziwię się tym praktykom, choć apteka "B" raczej nie ma się czym szczycić...
Skomentuj notkę
10 grudnia 2003 (środa), 19:03:03

Zabawa w słowa ma sens?

Myśl zassana z nina.blog.pl:

Nie rozmawia się z tym, kto nie rozumie znaczenia słów.

Jest piękna!


Kategorie: zabawa w słowa, złota myśl, _blog


Słowa kluczowe: słowa, znaczenia, znaczenie słów


Komentarze: (10)

emi_grise, December 12, 2003 14:56 Skomentuj komentarz


Dla mnie zacytowane tu słowa oznaczają zatrzaśnięcie przed kimś drzwi do zrozumienia,są więc jak wyrok...Z kimś, kto nie rozumie znaczenia słów trzeba rozmawiać przede wszystkim (tak, by je w końcu zrozumiał)

krisper, December 12, 2003 14:28 Skomentuj komentarz


ciekawe, czy równie dobrze będą ci smakowac, gdy będą dotyczyć np. twojego dziecka, które przyjdzie do ciebie porozmawiać np. o miłości. odeślesz je w cholerę bo nie wie co to np. orgazm? nie ma sensu rozmowa, gdy osoba z którą rozmawiamy nie chce nas słuchać, gdy nie chce wyciągać wniosków z rozmowy. natomiast niezrozumienie jest dopiero początkiem rozmowy. to zdanie o którym mówimy jest zaprzeczeniem sensu całej ewangelizacji. jest zaprzeczeniem procesu wychowania. jest pogardą dla innych ludzi. czym się zajmował Jezus, Paweł? czy nie tłumaczeniem znaczenia słów i zdarzeń? są i dzisiaj ludzie którzy jeżdżą w różne dziwne miejsca na świecie, o których nawet nigdy nie słyszeliśmy. tam żyjąc z tubylcami tworzą im alfabet, podstawy gramatyki ich języka po to by móc im wytłómaczyć znaczenie przesłania z którym do nich przyjechali. w34 coś na ten temat wie. dlatego tym bardziej zdziwiła mnie jego notatka, bo to zwykły intelektualny dekadentyzm. to zamknięcie się na świat. to smarzenie się w swoim własnym sosie. a moim zdaniem nie o to chodzi w życiu. w chrześcijaństwie zresztą też.

Nina, December 11, 2003 19:10 Skomentuj komentarz


A ja bardzo lubie te słowa, prawie tak bardzo jak chinskie ciasteczka.

anonim, December 11, 2003 12:31 Skomentuj komentarz


I tu masz rację.... tak należy zrobić, bo zawsze przecież ja mogę być tą która nie rozumie .... a przyznaję, że czasem i tak bywa, nie uważam aby dostosowanie się do poziomu rozmówcy było ujmą dla własnego "ego"

krisper, December 11, 2003 09:54 Skomentuj komentarz


wszystko zależy od tego co chcesz osiągnąć. jeśli Twoim celem jest erystyka to nie ma o czym dyskutować. tylko mi nie mów, że to nie jest egoizm. Jeśli zaś chcesz przekazać coś i zależy Ci na zrozumieniu tego co mówisz to zniżysz się do poziomu rozmówcy bo ważniejsze od twojego ego będzie to co chcesz powiedzieć. lub inaczej; ważniejsza będzie dla Ciebie ta osoba i jej dobro od twojej dumy, pychy, wygody, itp.

wings, December 11, 2003 08:29 Skomentuj komentarz


a ja nie zgadzam się... czasem nie chodzi o słowo ale o cały sens wypowiedzi, a pozatem dziwnie jakoś co chwilkę tłumaczyć co chciało się powiedzieć, zważywszy, że nie używam słów wyszukanych czy szczególnie trudnych ...

lencia, April 24, 2007 09:25 Skomentuj komentarz


.

eutanazja-kaska, December 11, 2003 03:26 Skomentuj komentarz


..zawsze mozna mu wytłumaczyć co dane słowo znaczy..
Zgadzam się z KRISPEREM...

krisper, December 10, 2003 22:17 Skomentuj komentarz


jest jednocześnie egoistyczna i zarozumiała

wings, December 10, 2003 21:12 Skomentuj komentarz


kurcze...zmuszasz mnie do myślenia o tak późnej porze... i co ?? i nic !!! Ostatnio mi się zdarzyło spotkać z kimś, kto jak zauważyłam, mało interesuje się otaczającym światem ... w trakcie rozmowy zrozumiałam, że muszę uważać co mówię, bo chyba mnie nie bardzo rozumie ... została rozmowa o pogodzie i sprzątaniu ... ale przyznam, że było to nielada męczące :) Nie żebym była jakaś ą-ę itd.. ale ....
Skomentuj notkę
11 grudnia 2003 (czwartek), 10:45:45

Wyjmowanie, wyrywanie, manipulowanie

To kolejna myśl o komunikowaniu się:

Tekst wyjęty z kontekstu staje się pretekstem.

Myśl zaczerpnięta z książki "Normalne narodziny chrześcijanina" J. D. Pawson'a, ale ponieważ on umieścił w cudzysłowie, to pewnie pochodzi z jeszcze innego źródła.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: manipulacja


Komentarze: (4)

wings-->Nina, December 12, 2003 16:18 Skomentuj komentarz


proszę wjaśnij mi na czym owy błąd polega...

krisper, December 12, 2003 14:34 Skomentuj komentarz


Nina , a mogłabyś przytoczyć jakiś malutki wykładzik na przykładzie tego zdania? Bardzo chętnie bym poczytał.

Nina, December 12, 2003 13:09 Skomentuj komentarz


Jako, że jestem już PO egzaminie z logiki mogę z całą pewnością powiedzieć, że jest to błąd logiczny ;)

I choć przeklinałam ten przedmiot, nareszcie nie robię błędów logicznych i wreszcie jestem rozumiana tak, jakbym chciała :)

zycie-z-nim, December 12, 2003 08:51 Skomentuj komentarz


czasami jedno słowo wyciągnięte z jakiegos zdania zmienia swoje znaczenie
Skomentuj notkę
13 grudnia 2003 (sobota), 21:40:40

Zakazane piosenki (z cyklu: to lubię)

Siekiera, motyka, styczeń luty,
Niemiec z Włochem gubią buty.
Siekiera, motyka, linka, drut,
I pan malarz jest kaput.

Siekiera, motyka, piłka, szklana,
W nocy nalot, w dzień łapanka.
Siekiera, motyka, piłka, gaz,
Uciekajmy póki czas.

Siekiera, motyka, żandarm, buda,
Każdy zwiewa gdzie się uda.
Po co siedzieć w cytadeli
Albo w jakiejś innej celi.

Siekiera, motyka, piłka, deska,
Ta ulica Skaryszewska.
Siekiera motyka piłka i dwie deski,
Już jesteśmy na Skaryszewskiej.

Jak tu być i o czym śnić,
Hycle nam nie dają żyć.
Wszak kultura nie zabrania
robić takie polowania.

Siekiera motyka, piłka, szklana.
W nocy nalot w dzień łapanka.
Siekiera motyka, piłka, gwóźdź.
Masz górala i me puść.

A jak nie masz tysiąć złotych
ty wyjeżdżasz na roboty.
Siekiera motyka, piłka, linka,
Tutaj Kurpy tam Treblinka.

Już nie mamy gdzie się skryć,
Hycle nam nie dają żyć.
Po ulicach gonią wciąż,
Patrzą kogo jeszcze wziąć.

Bo przecież kultura nie zabrania
Robić takie polowania
I widocznie z nimi źle 
Kiedy za nas biorą się.

Siekiera, motyka, piłka, alasz.
Przegrał wojnę głupi malarz.
Siekiera, motyka, piłka nóż.
Przegrał wojnę już, już, już.

Siekiera, motyka, gaz i prąd
Kiedyż oni pójdą stąd.
Siekiera, motyka, prąd i gaz,
a żeby w was piorun trzasł.

Czerwone jabłuszko, pokrojone na krzyż.
Czemu ty żandarmie krzywo na mnie patrzysz.

Gęsi za wodą, Kaczki za wodą,
Złapią cię dziewczyno bo jesteś młodą.

Ty górala dasz żeby nie wydał,
On górala weźmie i ciebie wyda.

Idzie sobie panna, ze Szwabem pod rękę, 
Bardzo z tego dumna, z getta ma sukienkę.

Za taką córeczkę jak ci nie wstyd ojcze?
Nie wstyd bo jak córka zrobił się folksdojczem.

Gęsi za wodą, Kaczki za wodą,
Przydasz się na szpicla bo jesteś młodą.
Jak trzeba wydać to wszystkich wydam. 
Ty mi się przydasz, ja ci się przydam.

Złapali ją w bramie chłopcy z konspiracji,
Golili do skóry łeb wraz razem z ondulacją.

A jak nie pomogło, to przynieśli kwiaty,
W jednej ręce róże, w drugiej automaty.

Gęsi za wodą, kaczki za wodą.
Zastrzelili pannę, choć była młodą.

Już dziś nie wyda, jutro nie wyda.
Na nic ci się martwy szpicel nie przyda.

Wróg napadł na Polskę, zapaskudził ziemie
A wszystko dlatego, że Pan Jezus drzemie.

Pan Bóg się obudził, wielkiem głosem wrzaśnie:
A niech cię Hitlerze jasny piorun trzaśnie.

Za spalone miasta, za spalone chaty
Dostaniesz ty pludru od nas tęgie baty.

Ja jem chleb parsowy, ty ciasteczka jadłeś.
Mówisz, ze kupiłeś, na pewno ukradłeś

Chociaż tu są Szkopy śpiewać się nie boje,
Bo mnie nie zrozumią te przeklęte gnoje.

Myśli nieuczesane:

  1. W tytule notki napisałem, że lubię ale wiem, że tak mi się wydawało do czasu, aż kupiłem sobie ten film na DVD i bardzo dokładnie nie obejrzałem. Teraz mogę stwierdzić, że będąc dzieckiem film mi się podobał, bo ładnie śpiewali, grali Niemcom na nosie a takie rzeczy dzieciom zawsze się podobają. Do tego świat w filmie był bardzo prosty: Niemcy byli źli, Polacy dobrzy - nie ma co się zastanawiać, zwłaszcza w domu, gdzie lekko patriotyczne tradycje nakazywały ten film oglądać w nabożnym skupieniu.
  2. Jeżeli jednak pozna się trochę historii współczesnej Polski, tej przez lata skrywanej pod takimi właśnie filmami, do tego przemyśli nieco na temat gebbelsowskich metod propagandy to film już się podobać nie może. Film był bardzo dobrze odebrany gdyż zaraz po wojnie (pierwszy film powojenny, premiera w 1946) na taką twórczość istniało potężne zapotrzebowanie społeczne. Jednak, co teraz widać już wyraźnie służył on głownie komunistycznej propagandzie a ponieważ prawda w nim przedstawiona była jednak lekko wypatrzona, Polsce jako taki przysłużył się źle. Dziś, oglądając go znowu podobnie jak kiedyś odniosłem wrażenie, że w Powstaniu Warszawskim walczyli głównie żołnierze AL.
  3. Ciekawostka dotycząca DVD. Nie wiedziałem, że powstały co najmniej dwie wersje filmu, albo teraz znowu ktoś wpadł na pomysł aby go przemontował (taka nowa moda). Ewidentnie brakuje sceny gdy żandarmi zabijają chłopca śpiewającego w tramwaju, wypadła też scena golenia głowy pannie Kędziorek (Kendschorek) za to jest ewidentna sugestia, że "zastrzelili pannę choć była młodą".
  4. W filmie bardzo ciekawie pokazane są twarze. Teraz już tak się filmów nie kręci, więc warto na ten film spojrzeć choćby dlatego, żeby zobaczyć nie tylko to jak kiedyś wyglądali ludzie, ale również po to aby przekonać się, że normalnych ludzi pokazywało się kiedyś w filmach. A dziś ... same plastiki występują.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: zakazane piosenki, okupacja, Warszawa


Komentarze: (36)

asa, October 26, 2005 22:19 Skomentuj komentarz


Bardzo fajnie napisane. SUbiektywnie...

Pozdrawiam właściciela bloga

Ola, September 1, 2006 17:48 Skomentuj komentarz


Bardzo miła stronka. Wypowiedzi niezwykle ciekawe... nastrój psują tylko śmieszne błędy ortograficzne :) Ale to każdemu się zdaŻa :D Pozdrawiam.

w34, September 1, 2006 21:03 Skomentuj komentarz


spieszę poprawić

meg, November 20, 2006 19:49 Skomentuj komentarz


"siekiera, motyka piłka ALASZ, przegrał wojnę głupi malarz" - alasz, nie ala

w34, November 26, 2006 14:55 Skomentuj komentarz


Już poprawiam. Przy okazji dowiedziałem się co to alasz bo jako nietrunkowy niewiedziałem.

ula, January 2, 2007 19:59 Skomentuj komentarz


Bardzo mi pomogła ta strona i mojemu synowi maturzyście, fajny komentarz. Żeby tak odpowiadali uczniowie w szkole.

<>, January 22, 2007 15:37 Skomentuj komentarz


Są dwie wersje! Przecież są dwa różne początki filmu. Sam widziałem obie wersje.

anonim, January 22, 2007 22:59 Skomentuj komentarz


jak je rozróżnić, a właściwie czym się różnią?

Sevgili@amorki.pl, December 13, 2010 22:34 Skomentuj komentarz


W wersji "pociętej" Romek Tokarski [J. Duszyński] rozmawia z kolegami i , przeplatając to piosenkami, opowiada historię. W drugiej [a właściwie w pierwszej] rzecz dzieje się w studiu filmowym, gdzie powstaje film "Zakazane piosenki" i tam, Romek, który przez cały czas zbierał podwórkowe, patriotyczne piosenki prezentuje swój zbiór. Różnic jest więcej - w jednej wersji [pociętej] wyrok na pannie Kendschorek to bardziej bandycki napad - w oryginale najpierw została "uprzedzona" iż nie powinna się szlajac ze "szwabem", dopiero później [podczas piosenki "Czerwone jabłuszko"] wykonano na niej karę śmierci, odczytując jej wyrok. Inaczej jest też rozwiązana scena z chłopcem w tramwaju, po "montażu" kilka piosenek wogóle wyleciało z filmu...

Sevgili@amorki.pl, December 13, 2010 22:52 Skomentuj komentarz


A... No i zapomniałam napisać, że w wersji "pociętej", ten student, który był podejrzany o współpracę z gestapo, to do końca nic pewnego czy na prawdę był współpracownikiem [znaczy się: AK wyroki wydawała na podstawie "złych przeczuć" Halinki Tokarskiej], natomiast w wersji pierwszej, po zamachu na niego podbiega do jego ciała dwóch żandarmów niemieckich i z jego kieszeni wyjmują dokumenty świadczące dokładnie, że to on był donosicielem. Więc wydźwięk filmu "pociętego" i oryginalnego jest całkiem inny. Radzę obejrzeć UWAŻNIE obie wersje i wówczas oceń co sądzisz.

tocio, February 12, 2007 18:29 Skomentuj komentarz


Bardzo mi się podobają te piosenki

Nygus z Pragi, February 24, 2007 01:55 Skomentuj komentarz


"Siekiera, motyka, piłka, deska,
to ulica Skaliszewska..."
Błąd. Nie ma w Warszawie takiej ulicy. Jest zato Skaryszewska i o niej właśnie śpiewają w filmie. Śpiewają starą, przdwojenną, praską gwarą bo Skaryszewska to ulica na Pradze i lekko w tej gwarze zmiękczają jej nazwę.

w34, February 24, 2007 09:34 Skomentuj komentarz


OKi, poprawiam, thx. (napisane piękną, śląską gwarą)

Soldat, August 23, 2007 03:27 Skomentuj komentarz


Ale beznadziejne pioseneczki polskie, ja tam wole pieśni niemieckie (nie są na tyle rasistowskie). Wogóle teksty są do bani. Nie wiem ludzie jak możecie to czytać i słuchać. Radze wejść na strone Żelazny Krzyż (tam są pieśni z prawdziwego zdarzenia).

Partyzant, September 13, 2007 05:10 Skomentuj komentarz


Soldat , żelazny krzyż należy się tym kturzy śpiewali takie piosenki , tobie natomiast nalezy się kamień drewniany , osrany przez osła , baranie ty pusty łbie .

drago, September 1, 2007 04:12 Skomentuj komentarz


Posłuchajcie ludzie smutnej opowieści,co ja wam zaśpiewam w głowie się nie mieści. Co ja wam opowiem to jest smutne bardzo,niechaj wasze serca biedakiem nie wzgardzą. Dnia pierwszego września roku pamiętnego,wróg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego. Najgorzej się zawziął na naszą Warszawę,Warszawo kochana tyś jest miasto krwawe. Kiedyś byłaś piękna,bogata,wspaniała,teraz tylko kupa gruzów pozostała. Szpitale zburzone,domy popalone,gdzie się mają schronić ludzie poranione. Lecą bomby z nieba,brak jest ludziom chleba,nie tylko od bomby umrzeć ludziom trzeba. Leca bomby lecą od wieczora do dnia,nie ma kropli wody do gaszenia ognia. Kościoły zburzone,domy popalone,gdzie się mają schronić ludzie wygłodzone. Matka szuka trupa dziecięcia swojego,głośno wzywa Boga i przeklina wroga. Gdy biedna Warszawa w gruzach pozostała,to biedna Warszawa poddać się musiała. I tak się broniła całe trzy tygodnie,jeszcze pan Bóg skarze szkopów za ich zbrodnie. Co ja wam tu śpiewam w głowie się nie mieści,teraz będzie koniec mojej opowieści. Posłuchajcie ludzie z nami łaska boża,odbudujem Polskę od morza do morza. {W 68 rocznice napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę}.

Hania, December 15, 2007 00:42 Skomentuj komentarz


Witam,
czy ktoś potrafiłby uzupełnić brakujące słowa jednej z zakazanych piosenek. ( w filmie nakłada się na nie dialog i trudno je odsłuchać)


Hej tam pod Krakowem
Rwąca Wisła płynie.
Rozwaliła nam się świnia
Na polskiej krainie,
Na polskiej krainie .


-------- niezrozumiałe
-------- słowa

Zabijemy pałą świnię,
Narobim kiełbasy,
Narobim kiełbasy.

Temi kiełbasami
Według denatury
Wytrujemy wszystkie polskie
Prusaki i szczury,
Prusaki i szczury.

Krakowiaczek żwawy, June 5, 2008 11:51 Skomentuj komentarz


hej :)

znalazłem stronę z tymi tekstami:

Jak się podpasie, przyjdą lepsze czasy,
Zabijemy pałą świnię, narobim kiełbasy.

http://www.wmatlan.else.com.pl/zakazaneg.htm


ta pieśń śpiewana jest na melodię Piosnki o Belinie:

Hej tam od Krakowa modra Wisła płynie,
Szemrzą fale, fale szemrzą piosnki o Belinie.

Piosnki o Belinie i o jego sławie,
Wyjm, Belino, swą szabelkę, prowadź ku Warszawie.

Brak naszym ułanom lanc i chorągiewek,
Ale za to mają szczęście do sarmackich dziewek.

Gdy Moskale ujrzą ułańskie rabaty,
Uciekają strachem zdjęte moskiewskie psubraty.

Hej tam pod Warszawą, kędy Wisła płynie,
Szemrzą fale, fale szemrzą piosnki o Belinie.

Piosnki o Belinie i jego ułanach,
Brzmij piosenko, brzmij ułańska, siej postrach w tyranach.


pozdrawiam serdecznie :)

Jędrzej, January 19, 2014 07:35 Skomentuj komentarz


Witam,
czy ktoś potrafiłby uzupełnić brakujące słowa jednej z zakazanych piosenek. ( w filmie nakłada się na nie dialog i trudno je odsłuchać)

( po krekcie uwzględniając gwarę warszawska)

Hej tam pod Krakowem
Rwąca Wisła płynie.
Rozwaliła nam się świnia
Na polskiej krainie,
Na polskiej krainie .

A jak sie upasie,
Przyjdom lepsze czasy.
Zabijemy panią świnię
Narobiem kiełbasy
Narobiem kiełbasy

Temy kiełbasamy
Wedle denatury
Wytrujemy wszystkie w Polskie
Prusaki i szczury,
Prusaki i szczury.


lawenda, September 1, 2007 17:43 Skomentuj komentarz


te piosenki byly naprawde zakazane i tu nie ma sie z czego smiac wiem ile ludzi polskich dzieci i starszych gineli przez te piosenki

cezary, February 5, 2008 04:07 Skomentuj komentarz


racja wiele osób zgineło za śpiewanie tych piosenek.Może i była to propaganda ale niech ktoś zapyta osób które w ten sposób walczyły naprawdę z niemcami i zarzuci tylko propagandę jeśli jest tak odważny. Teraz niestety patiotyzmu w polakach jest tyle co kot na płakał a demokracje mamy dzieki takim osobom jak te które gineły wtedy.

Kelevra, September 5, 2008 17:42 Skomentuj komentarz


A ja zadam pytanie: czy dzisiejszy polski oficer ma tyle honoru żeby w przypadku zhańbienia siebie bądź munduru umieć strzelić sobie w łeb? Tak, jak to bywało przed wojną?

Bo różne świnie już widziałem, ale żadnej z jajami ;)

ola, October 12, 2007 11:08 Skomentuj komentarz


...

Hej tam od Krakowa, June 6, 2008 08:28 Skomentuj komentarz


znalazłem jeszcze jeden błąd. w "siekiera, motyka" powinno być nie Skaryszewskiej, ale Skaryszewski, tak się skracało końcówki przed wojną, zresztą można to zobaczyć po rymach w wierszach, tam gdzie są końcówki z akcentem (często pominiętym przez późniejszych wydawców): "Skaryszewskiéj"

pozdrawiam :)

Anka, August 1, 2008 23:26 Skomentuj komentarz


a piosenka którą śpiewała młoda Żydówka początek był chyba WARSZAWO MA... nigdzie nie mogę znależć a bardzo mi zależy

ccutek, August 18, 2008 03:44 Skomentuj komentarz


Tekst zaczerpnięty ze strony:

http://www.wmatlan.else.com.pl/zakazaneg.htm

Warszawo ma, o Warszawo ma
Wciąż płaczę gdy ciebie zobaczę,
Warszawo, Warszawo ma!

Tam w getcie głód, i nędza, i chłód,
I gorsza od głodu, od chłodu,
Tęsknota, Warszawo ma!

Przez mur przekradam się
I biegnę tu jak zgoniony pies!
Choć tropi mnie pan władza,
Żandarm, Gestapo i SS.

Warszawo ma! Patrz w oku mym łza,
Bo nie wiem, czy jeszcze zobaczę
Cię jutro Warszawo ma!

Piosenka śpiewana do melodii "Miasteczko Bełz"
kompozytorzy Burstein, Lith, Frey

Kelevra, September 5, 2008 17:41 Skomentuj komentarz


to skoro nie możesz znaleźć "Warszawo Ma", to poszukaj "Belz" (aka Bełc, Bełz). Najlepiej w repertuarze Andre Huebner Ochodlo. Zdziwisz się :)

Shalom

garnetka, October 12, 2008 22:49 Skomentuj komentarz


zamiast
Ja jem chleb parsowy, ty ciasteczka jadłeś.
powiinien być chleb paschowy - chodzi o chleb przygotowywany przez żydów na paschę, chleb postny, niekwaszony zwany macą

Adam ze Złakowa, May 30, 2009 11:27 Skomentuj komentarz


Nie paschowy tylko KARTKOWY
Na każdej stronie jest "-słowo niezrozumiałe-"
Chleb był na kartki. Dokładnie słychać "Ja jem chleb kartkowy". A po za tym chyba wszyscy powinni wiedzieć że wszystko było na kartki zarówno po pierwszej wojnie, w czasie drugie i za komuny. Wiem bo jest to na historii a prababcia też lubi opowiadać ile się stało w kolejce za chlebem.

ika, April 29, 2009 00:06 Skomentuj komentarz


Wydaje mi się, że zamiast "Nie wstyd bo ja z Kurpa zrobił się folksdojczem" powinno być "Nie wstyd bo jak córka zrobił się folksdojczem". Pozdrawiam :)

w34, April 29, 2009 10:47 Skomentuj komentarz


chyba masz rację - poprawiam

polak mały, September 28, 2009 18:42 Skomentuj komentarz


Soldat ty hitlerowcu jak śmiesz mówić że lepsze są pieśni niemieckie ty hyba jesteś spokrewniony z tym debilem hitlerem.a co do piosenek to super możecie liczyć że te pięśni znają się w moim "śpiewniku pieśni patriotycznych"

patryk, January 13, 2011 21:17 Skomentuj komentarz


Hania te nie zrozumiałe słowa to
"a jak się podpasie
przyjdą leprze czasy"

Dariusz, February 20, 2013 14:25 Skomentuj komentarz


Witam! Znam ten film bardzo dobrze. Obie jego wersje, które różnią się nie tylko w tych dwóch scenach. Szcerze przyznam, ze nie wiem na pewno, która z wersji była pierwsza, ale różnice w kilku scenach są bardziej zmianami w odbiorze na poziomie emocjonalnym, a nie światopoglądowym, czy politycznym. Choć w tym drugim przypadku jeśli mam rację również cel został osiągniety. Osobiście uważam, że pierwsza wersja była tą łagodniejszą, optymistyczną ze szczęśliwym zakończeniem. 1.Czyli w scenie w tramwaju chłopiec ucieka, a pasażerowie śmieją się z zaspanego i poirytowanego donosem tej blond francy nieporadnego i bezsilnego Fryca (chłopiec nie zginął i nie było powodu jej zabijać, więc ogolenie głowy było ostrzeżeniem dla niej i dla innych). 2.W piosence "Siekiera Motyka" piosenka kończy się w parku, gdzie dwie małe dziewczynki (blondynka i brunetka) śpiewają, a chłopiec stojacy w środku gra im na akordeonie. Na przeciwko na ławce siedzą dwaj niemieccy żołnierze, jakby na urlopie, a jeden z nich do złudzenia przypomina poczciwego marynarza Popeya z cygarem. Ten drugi pyta, czy rozumiesz coś po polsku, a Popeye odpowiada, że tak, ale w zasadzie to "Szkopie, cholero Ty" i taki szczery śmiech, albo wesoły rechot. Zaraz potem wstają i podchodzą do tych dzieci. Kiedy ten drugi Niemiec głaszcze tak po ojcowsku po główce tę blond dziewczynkę, nasz "marynarz" wyciąga dla nich pieniądze w momencie kiedy ta druga śpiewa, żeby wypieprzali z Polski. 3.Scena z goleniem głowy dawnej pani Kędziorek, to dowód na to że byliśmy również miłosierni, bo w sumie chłopiec zwiał, a a żyd na którego doniosła granatowemu wykupił mu się i nie wyjechał do Brzezinki, a łysa pała zamiast kulki w łeb była formą napiętnowania, ale i aktem łaski, oraz o czym już napisałem wcześniej ostrzeżeniem dla nadgorliwych. Druga wersja była bardziej propagandowa i miała za zadanie pokazać Niemców tylko w złym świetle, lub w jak najgorszym, ponieważ po wojnie należeli do wrogiego obozu zachodnich kapitalistów, imoperialistów, itp. 1.Scena w której chłopiec ginie na ulicy od serii z karabinu w plecy nie potrafię znaleźć niestety, ale pamiętam ujęcie leżacego na brzuchu zastrzelonego chłopca i z tego ujęcia kamera podnosząc się w górę nad chłopcem zwalnia i zatrzymuje się na plakacie propagandowym (coś o V kolumnie). 2.W drugiej wersji piosenki "Siekiera Motyka" zamiast sceny w parku, jest scena z niewidomym "grajkiem ulicznym" stojącym na rogu i towarzyszącą mu małą dziewczynką. Pani z okna na parterze woła dziewczynkę i daje jej chleb. W tym czasie naprzeciw "ślepca" staje jakiś "kumaty" niemiecki oficer i z wraz z ostatnimi słowami piosenki pada strzał i upada chleb na bruk. 3.Scena z wykonaniem wyroku w imieniu Państwa Podziemnego na kolaborantce i jawnej donosicielce pozostawiam do indywidualnej oceny i analizy, co czerwoni chcieli uzyskać dzięki takiej interpretacji, ale wyrok śmierci jest konsekwencją jej ohydnych czynów, więc można to rozumieć w dwóch różnych aspektach, ale porównując ten niby propagandowy film z kłamliwą propagandą dzisiejszych mediów, to naprawdę nie ma się czego czepiać, bo każdy wie jak wtedy wyglądała polska rzeczywistość. Mam nadzieję, że wniosłem co nieco do tematu i nie trudziłem się daremnie. Pozdrawiam

anonim, February 24, 2013 23:17 Skomentuj komentarz


Dziękuję - to co napisałeś pokrywa się z moją pamięcią, choć dowodów mi brak. To V ponad zwłokami chłopca dobrze pamiętam - pewnie w dzieciństwie wywarło to na mnie duże wrażenie. Pamiętam, że pierwszy raz oglądałem film gdzieś za wczesnego Gierka, i rodzice się długo zastanawiali czy mi pozwolić to oglądać.

Dziękuję za Twoje uwagi.

W.

Rinka, February 28, 2015 23:20 Skomentuj komentarz


Witam

Szukałam sceny z filmu "zakazane piosenki", gdzie chłopczyk śpiewa w tramwaju piosenkę "Wróg napadł na Polskę".

W pierwszej wersji filmu on zginął pod pomnikiem. Nie pamiętam jak to było Zwycięstwa III Rzeszy na wszystkich frontach"?

Fiom zmieniono ze względu na wysłanie go zagranicę na jakiś festiwal. Nie pamiętam jaki. Wtedy pozmieniano sceny.

1) właśnie ten chłopie z tramwaju nie umarł bo ludzie zatrzymali gestapowca i nie pozwolili by go złapał.

2) nie obcięto włosów Pannie Kędziorek.

3) nie zastrzelono niewidomego na oczach córki, kiedy brała chleb.

Jest jeszcze wiele różnic.

Czy może mi ktoś pomóc z tym pomnikiem?

Pozdrawiam
Rinka
Skomentuj notkę
13 grudnia 2003 (sobota), 23:38:38

Lata wieku XX

Ktoś powiedział, że to jest poezja, więc skoro ktoś tak uważa, to jest to już wystarczający powód aby to zamieścić to dzieło w tym miejscu.

Lata wieku XX

Marek Krystian Emanuel Baczewski

W marcu 1900 miałem lęki kastracyjne i kompleks Edypa.

Jesienią 1997 miałem romans z księżną Dianą, bardzo sławny romans.

W 1974 mieszkałem w tybetańskim klasztorze, gdzie uczyłem się sztuki koncentracji, lecz w obozie koncentracyjnym miałem siedzieć dopiero w 1943, w Birkenau, chociaż jeszcze w 37 byłem Rycerzem Kadosz Świątyni "Ordo Templi Sagenkreis" Smiert Szpionam.

W 23 prowadziłem piwnicę w New Yorku, z dziwkami, koką, colą i charlestonem, a w 65 prowadziłem Peep-show w West Berlinie, popierałem Breżniewa i bombardowanie Indochin.

W 1909 wysiadłem z meteorytu tunguskiego, wysikałem się na zgliszczach, skląłem felerny gaźnik i poleciałem dalej, na Altair, na piwo; po drodze założyłem WKP (b), jeśli to jest istotne.

W 1914 nie było mnie przy tym, jak pod Sosnowcem moja żona dała dupy wojskom trzech cesarstw.

W 1901 byłem w ciąży z moimi poglądami na wolność, wydawało mi się, że wystarczy wyzwolić ludzi, nie potrzeba ich wyzwalać ani od czegoś, ani do.

W 1905 zdezerterowałem z cesarskiej armii w Mandżurii; przez 95 lat ukrywałem się w ussuryjskiej tajdze, gdzie zdziczałem jak idee Lenina.

W 1915 przeczytałem wiersz Whitmana "I heard America sinking" i wysłałem torpedę w kierunku Lusitanii, aby zobaczyć, jak to jest, kiedy Lusitanii?, aby.

W 47 napisałem, że nie da się pisać po Oświęcimiu i w związku z tym postanowiłem pisać po niemiecku, co zaowocowało w 51 Nagrodą Nobla, której nie tylko nie odebrałem, ale również nie otrzymałem.

W 91 wystąpiłem z KPZR i zacząłem karierę solową.

W 1970 odbyłem pierwszy stosunek płciowy, kochałem się w 1925, w latach 1911-24 kopulowałem, w pozostałe lata - pieprzyłem, pieprzyłem, pieprzyłem.

W 48 zamordowałem Trockiego, w 62 Kinga, w 95 zamordowałem Ciebie .

W 1994 nie wydałem swojej pierwszej książki o wyższości nicości nad cością, nie wydałem jej również w 1910, ani w 1903, w 89, w 41, 63, 85 ani 21.

W 69 prowadziłem wykłady anarchizmu na Sorbonie, ale w 78 już tylko gwałciłem egzaltowane studentki slawistyki w Berkeley.

W 1912 odkryłem prędkość światła, w 52 - wolność ciemności.

W 73 słuchałem Floydów, Doorsów i Franka Zappy, w 81 odbyłem pierwszy stosunek homoseksualny z ciszą, w 92 słuchałem Emmy Kirkby, w 82 - Joan Baez i Harry`ego Bellafonte.

W 1939 powiesiłem się, zostałem rozstrzelany, podciąłem sobie żyły, otruto mnie zastrzykiem z fenolu i tlenkiem węgla, umarłem z głodu, a w końcu zostałem zeżarty przez stado zdziczałych chomików.

W 36 wygrałem Gordon Benetta, w 30 Olimpiadę w Rzymie, w 53 Wyścig Niepokoju, w 87 posiadłem Ciebie.

W 59 zdobyłem Czomolungmę, w 67 zdobyłem Księżyc, w 96 zdobyłem Ciebie.

Urodziłem się w 1900, zostałem urodzony w 64, w 80 urodziłem siebie.

W 88 kupiłem pierwszy komputer, w 71 pierwsze wino, w 72 - pierwszą książkę.

W 1984 miałem ciemne okulary, sto tysięcy ołowianych żołnierzyków, tysiąc plastykowych czołgów i powieść Orwella, w 98 miałem Ciebie.

W 61 kupiłem pierwszy samochód i ostatnią miłość, w 79 handlowałem rodzynkami i ciałem, w 83 przemycałem broń do Libii, w 1908 wynająłem pokój w hotelu, do którego nie przyszłaś.

W 1960 przegrałem kilka wojen i kilka dolarów, w 86 przegrałem Ciebie.

W 1916 odkryłem ćmienie w sercu, w 29 łabędzia ciemności, w 33 wynalazłem nicościowanie nicości.

W 78 leżałem na łące w Benares i wąchałem kwiaty Kosmosu.

W 76 usłyszałem Głos Boga w Radio Luxembourg, ale słuchałem także Deutsche Welle i Radia Tirana.

W 42 siedziałem z Panem Bogiem w jednym barze w Casablance; był niski, nosił Borsalino i zamawiał to samo, co Humphrey Bogart.

W 35 studiowałem freudyzm w Drohobyczu, w 49 Milarepę w Dornach, w 75 założyłem tefilin i siedziałem zen w Chorzowie.

W 32 w Teheranie szpiegowałem Anglików na rzecz Niemców, w 34 Japończyków dla Sowietów w Szanghaju, w 55 w Berlinie - Amerykę na rzecz Bułgarii, w 62 w Ałma-Acie Czarne Pantery na rzecz Ku-Klux-Klanu; szpiegowałem też leseferystów na rzecz zamordystów, homoseksualistów na rzecz fetyszystów, terrorystów dla nudystów, Semitów dla Kosmitów.

W 1915 na pokładzie "Lusitanii" ćwiczyłem pizzicato na sutkach pokojówek, żarłem rachatłukum i popijałem calvados.

W 56 wyszedłem na wolność, w 93 umarłem na AIDS w komfortowej klinice w Las Palmas.

W 38 bombardowałem Cuenkę, w 45 Drezno, w 39 i 45 Warszawę, w 66 My Lae.

W 1902 odkryłem rad, w 1904 Plutona, w 22 penicylinę, w 57 DNA, w 68 - odkryłem Ziemię.

W 1907 doszedłem do bieguna, w 99 doszedłem do kresu, w 90 doszedłem do wprawy.

W latach 1918-23 wierzyłem w Boga, w latach 65-70 w LSD, w 46 wierzyłem w Historię, w 1917 w raj na ziemi, w pozostałych latach - tylko w piekło.

Lata nie ujęte w niniejszej kronice spędziłem w pubie w Dublinie, w bistro na Montparnasse, w piwiarni na Malej Stranie.


Pierwsze czytanie było intrygujące. Drugie też, bo już można było cieszyć się szczegółami. Przy trzecim zauważyłem już, że kawałkami autor idzie się na skróty, zaczęły mnie też złościć niepotrzebne wulgaryzmy. Przy czwartym zredagowałem notkę i zostawiam sobie ku pamięci.

A o autorze wiadomo tyle, że jest poetą, więcej - jest poetą współczesnym i do tego jest polskim poetą. Obecność Chorzowa i Sosnowca w wierszu zdradza, że kręci się gdzieś w okolicy Śląska, zaś treść sugeruje, że nie należy od do poetów młodych, tych z pokolenia zajebistych, bo Ci o XX wieku nie mają najmniejszego pojęcia.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Baczewski, wiek XX, poezja


Komentarze: (1)

Marcin, December 14, 2003 23:28 Skomentuj komentarz


Znalazłem krótki życiorys Baczewskiego:
http://www.fa-art.pl/deutsche/
17uber.html
Skomentuj notkę
14 grudnia 2003 (niedziela), 00:10:10

Stowarzyszenie Umarłych Poetów (z cyklu: to lubię)

O filmie:

Wydaje mi się, że w tym filmie pokazano konflikt wartości, który wcale konfliktem być nie musi. Ale cóż, swoboda artysty: on może tak to widzieć, ja jednak widzę, że faworyzowanie Carpe Diem na tle tradycyjnych wartości, pokazanych w formie przegiętej, przerysowanej, wyśmianej może zachęcać do niewłaściwego korzystania z dnia, poprzez bunt i to bunt głupi.

Świat Carpe Diem:

"I went to the woods because I wished to live deliberately, to front only the essential facts of life, and see if I could not learn what it had to teach, and not, when I came to die, discover that I had not lived."

"Zamieszkałem w lesie albowiem chciałem żyć świadomie.
Chciałem żyć pełnią życia i wysysać z niego kwintesencje.
Wykorzenić wszystko co nie jest życiem,
Abym w chwili śmierci nie odkrył, że nie żyłem."

Świat tradycyjnych wartości:

  • Tradycja

  • Honor

  • Dyscyplina

  • Doskonałość

Luźne myśli:

  1. A film jest bardzo dobrze zrobiony. Po ludzku można powiedzieć, że to bardzo dobry film. Mistrzowska gra aktorów, świetny scenariusz (prawie Oscar dla Robina Williamsa) tylko, czy ten film jest dobry?

    Humanizm i bunt to coś, co w oglądaniu mi bardzo mi przeszkadza. Przeszkadza mi też ta delikatna manipulacja: za dobrzy są ci dobrzy i za tragiczni ci tragiczni.

  2. Jeszcze o Carpe Diem: podejście do życia zgodnie z tą ideologią wcale nie musi być nacechowane hedonizmem i buntem przeciwko wartościom. Świadczy o tym twórczość Jana Kochanowskiego, Jana Sebastiana Bacha czy też Feliksa Mendelsona. Można, a nawet należy cieszyć się życiem mając na ustach memento mori, traktując to mori jako przejście, drzwi, zmiane, przeistoczenie, przemiane, a nie jako koniec, game over czy szluz.
  3. O Carpe Diem mozna poczytać tu: http://www.mateusz.pl/duchowosc/km-ntop/km-ntop_01.htm
  4. Chciałem użyć do opisu Carpe Diem tekstu, użytego w filmie jako dedykacji do czytanej przez bohaterów książki "Pięć wieków poezji". Jestem człek leniwy i nie chciało mi się tego wpisywać - po co, skoro na pewno ktoś w internecie już to wcześniej zrobił przede mną. Wpisałem więc w Google tekst "Chciałem żyć pełnią życia" i na 4 miejscu wyszukało się takie zdanie o Jezusie - "On umarł także za Ciebie, abyś mógł żyć pełnią życia".

    I to niech będzie najlepsze podsumowanie Stowarzyszenia Umarłych Poetów. Podsumowanie mówiącym o Umarłym Bogu, choć przecież o Bogu Żyjącym!


Kategorie: humanizm, to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: stowarzyszenie umarłych poetów, film, humanizm, carpe diem, honor, tradycja, doskonałość, dyscyplina


Komentarze: (5)

ciociak, December 14, 2003 23:29 Skomentuj komentarz


"Kapitanie, nasz kapitanie.." Piekny film.. Aż się łezka w oku kręci..

Van Babelinio, November 18, 2006 07:53 Skomentuj komentarz


Taaa a ksiazka tez extra ;]

~małgorzatka~, January 16, 2007 17:01 Skomentuj komentarz


Zawsze płaczę oglądając film i czytając książkę... Ale i tak to kocham:D

agat, April 14, 2008 19:05 Skomentuj komentarz


ale to nie tak
oni nie zachęcają do buntu za wszelką cenę, przeciwko wszystkiemu tylko do walki o swój własny głos i o to, zeby nie isc slepo za tlumem

a ze w filmie pokazano akurat skrajną sytuację (rodzice i nauczyciele traktujący młodziez jako ludzi który nie mają prawo do własnych marzen czy zdania) to tu przybrało to formę buntu przeciw wszystkiemu

w34, April 14, 2008 19:41 Skomentuj komentarz


I na tym polega kontrowersyjność sztuki i sztuka manipulacji sztuką :-)

Dobrze, że to dostrzegasz.
Skomentuj notkę
15 grudnia 2003 (poniedziałek), 11:26:26

Zassane z cudzego bloga

Cała notka pochodzi z wiem-i-nie-wiem.blog.pl. W komentarzu do niej znalazłem, że autorem cytatu jest Katarzyna Grochola.

Umieszczam ją tu, bo warta jest tego. Ostatnie zdanie, a właściwie bardzo ważne, egzystencjalne pytanie pochodzi oczywiście od autorki bloga.

"(...) Dzisiaj wszystko mamy takie "na luzie". Wierzymy w Boga, ale "nie musimy" chodzić do kościoła, jesteśmy małżeństwem, ale jak się nam przytrafi malutka zdrada na boku, to nic się nie stanie... Uważam, że jeśli nie ma jasno określonych granic, człowiek może się łatwo zgubić. (...)
Życie to nie zabawa. Można to życie budować po swojemu, ale według zasad, które obowiązują odtysięcy lat, a nie według tych, które wczoraj sobie sami wymyśliliśmy. Nawet jak te nasze wydają nam się najwspanialsze."

Czyżby to było "kluczem do szczęścia"?


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: blog, szczęście


Komentarze: (10)

eutanazja-kaska, December 19, 2003 06:17 Skomentuj komentarz


Nie chcę rozstrząsać moich spraw na czyimś blogu.. Czemu nie napiszesz mi tego w MOICH komentarzach? Napewno się nie obraże.. tylko jeśli zostawisz namiar postaram Ci się wszystko wytłumaczyć, no może.. nie tyle wytłumaczyć co przedstawić swój punkt widzenia.. I tego jak to naprawde wygląda.. Brak Ci odwagi by zostawić namiar na siebie? ech.. zresztą domyślam się kim możesz być.. dwulicowość! tylko tyle mam do powiedzenia..

nikita->kaśka, December 18, 2003 19:59 Skomentuj komentarz


PS. Kilka notek temu była mowa o tym z kim warto rozmawiać. Krisper napisał, że nie warto rozmawiać z kimś, kto nie chce słuchać. Miał rację. Gdy tylko ktoś ocenia Twoją sytuację inaczej niż TY, przestajesz słuchać, a interesujesz tylko pochwałami lal malowanych z komentarzy w Twoim blogu. Pomyśl, może jest inny punkt widzenia niz Twój, może nie jest gorszy od Twojego?

nikita->kaśka, December 18, 2003 19:26 Skomentuj komentarz


No tak argumenty licealistki: "jesteś be bo mi się nie podobasz, nie lubie cię bo mówisz co myślisz" Kotku jesteś bardzo młoda i bardzo wrażliwa, a ten stary cap to wykorzystuje. On nie ma nic do stracenia , Ty wszystkie swoje szanse. On złożył swoją przysięgę i najwyraźniej nie ma zamiaru jej dotrzymać, mimo, że przysięgał " ...aż do śmierci ". Co do Ewangelii to przeczytaj Mateusza 19.3 i następne. I odpowiedz sobie na pytanie co on zrobił, żeby nie dopuścić do rozpadu swojego małżeństwa, czy wina leży tylko po stronie jej? Czy było to zwykłe wszeteczeństwo? Nie sądzę. A jeśli tak to jakiekolwiek "listy rozwodowe" kościelne, czy inne są gówno warte. I jeszcze jedno wiążąc się z nim odcinasz mu drogę do odratowania swojego małżeństwa, do czego jako facet "religijny" powinien sie czuć zobowiązany. Powinien stanąć na jajach żeby odnowić to małżeństwo.

Kaśka--->Nikita, December 17, 2003 02:21 Skomentuj komentarz


Wojtku wybacz, że na Twoim blogu, ale pani nie podała adresu więc nie wiem gdzie jej odpowiedzieć, a czuję, że pije do mnie.. :-/

No więc tak.. bardzo mało wiesz.. bardzo mało... Nie znasz mojej syuacji i tego w jaki sposób mamy zamiar żyć, więc delikatnie odbij:-/ Ewangelii też nie znasz za dobrze:P ale nie martw się.. jak jeszcze poczytasz będzie ok:] papa:) hieiehiehie

wiem-i-nie-wiem, December 16, 2003 21:33 Skomentuj komentarz


1:0 dla Nikity (?) :))))))

nikita->kaśka, December 16, 2003 13:21 Skomentuj komentarz


Albo chcemy wyjść za mąż za żonatego faceta oszukując się że rozwód koscielny jest ok. Jest coś o tym w ewangeli.

eutanazja-kaska, December 16, 2003 02:54 Skomentuj komentarz


...Dzis wszystko jest "light" Jesli papieroska to tak dla towarzystwa, bez przesady.. jesli pomoc, o ni za duzo by cie nie wykorzystali, jesli uczciwosc to oczywiscie w pewnych okolicznosciach, bo calkiem uczciwym dzisiaj byc nie mozna.. Wszystko na 50% i dlatego dobro takie blade i zlo nie jest takie czarne...
:-((((((((((((((

wiem-i-nie-wiem, December 15, 2003 23:15 Skomentuj komentarz


Cholera, trzeba bylo siedziec jak mysz pod miotla. A teraz jeszcze ktos pomysli, ze cos madrego do powiedzenia mam :))

w34 -> wiem-i-nie-wi, December 15, 2003 21:26 Skomentuj komentarz


juz biegnę poprawić.

wiem-i-nie-wiem, December 15, 2003 16:40 Skomentuj komentarz


Eee, to na koncu z kluczem do szczescia to moje :)
Skomentuj notkę
16 grudnia 2003 (wtorek), 22:42:42

Dwa podejścia do rzeczywistości Boga

Jeżeli chodzi o rzeczywistość Boga, to wydaje mi się, że żaden człowiek nie może koło niej przejść obojętnie. Określić się trzeba, bo można nie mieć stosunku do Alberto Ginastery (współczesny kompozytor argentyński) ale to Boga, Stwórcy, którego obecność widać w stworzeniu całego świata to już jakoś ustosunkować się trzeba. Oczywiście może ktoś twierdzić, że go ten temat zupełnie nie dotyczy, ale takie twierdzenie też jest jakimś ustosunkowaniem się, co chciałem tutaj wykazać.

Wydaje mi się, że ludzie na świecie podzielili się w określeniu swojej postawy względem Boga na dwie grupy: 

Pierwsza grupa uznaje Boga jako Stwórcę, a co za tym idzie, ponieważ Stwórca jest jakby lekko nad człowiekiem (stworzeniem), podporządkowuje mu się w swoim życiu. Ludzie ci próbują żyć tak, jakby ten Stwórca był od nich ważniejszy, wpływał na losy świata oraz na życie ich i innych ludzi, którzy w jakiś sposób muszą się liczyć z Jego widzi mi się. Osoby takie pewnie będą się do Boga zwracać z prośbami, do niego formułować skargi i zażalenia, więcej: będą pewnie na te prośby, skargi i zażalenia oczekiwać jakiejś reakcji, bo w końcu Bóg, skoro jest Stwórcą mógłby tu jeszcze coś niecoś poprawić.

Ale chyba ważniejsze w tej chwili jest to, że osoby takie będą próbować odczytać jakie to zasady dla stworzonego świata taki Stwórca przewidział, i po odczytaniu tych zasad będą starać się je wdrażać z swoim codziennym życiu z takim to, lub innym skutkiem. Czy to właśnie jest bogobojnością? Wydaje się że Bogobojność (Bojaźń Pańska) to po prostu poważne traktowanie Boga-Stwórcy. Chyba udało mi się pierwszy raz zmierzyć z tym słowem.

Obraz wszechświata dla takich ludzi spróbowałem przedstawić na powyższym diagramie: zarówno Bóg jak i człowiek mieszczą się na nim w rzeczywistości wszechświata, przy czym strzałką zaznaczyłem podporządkowanie.


Druga grupa osób postępuje nieco inaczej, gdyż nie uznając Boga jako Stwórcy samemu musi zając najważniejsze we wszechświecie miejsce. Ludzie ci uważają, iż sami wszystko w jakiś sposób kreują  w otaczającej ich rzeczywistości, w której może, choć wcale nie musi znajdować się miejsce dla jakiegoś boga.

Jeżeli dla boga miejsca we wszechświecie nie starczy będziemy mieli doczynienia z klasycznym ateizmem: Wszechświat wypełnia materia, istotą rozumną jest człowiek i jeżeli nawet jakaś inna inteligencja gdzieś obok nas istnieje (np. małe zielone ludziki z przylatujące do nas Marsa) jest jest ona równorzędna nam i też jakoś tą rzeczywistość tworzy.

Jeżeli jednak w rzeczywistości znajdzie się miejsce dla Boga, sytuacja będzie o tyle zabawna, że oto mamy doczynienia z bogiem na usługach człowieka, a co próbowałem przedstawić na kolejnym diagramie. Taki bóg może się przedstawić bądź jako butelkowy Dżin (ten z lampy Alladyna, nie mylić z też butelkowym gin'em z tonikiem), jako bóstwo plemienne (Zeus, Światowid, albo ten, na którego niektórzy mówią Allah), czy też bardziej znanej u nas postaci kreowanego w niektórych religijnych środowiskach boga, który poza wysłuchiwaniem wyjątkowo nudnych kościelnych nabożeństw niewiele więcej może.

Ludzie tacy ateistami nie są, mają potrzebę boga więc jako kreatorzy go tworzą przez co są postrzegani jako ludzie religijni, czasem zabobonni, na pewno wierzący w rzeczywistość duchową, lecz mimo to w swoim życiu to oni są najważniejsi, oni podejmują decyzje, działania, ustalają zasady lub decydują, że inne zasady można łamać. Ciekawostką jest, że w tej grupie ludzi można spotkać większość psychologów, potrafiących podać geneze boga, oraz wielu teologów, którzy mogą boga pociąć na kawałki a to co zostanie wsadzić do pudełka.

Tak czy inaczej, ateizm czy też religijność, jeżeli Stwórca jest mniej ważny niż człowiek mamy doczynienia z bezbożność, która jest przeciwieństwem bogobojności (słowo pobożności ma swoje konotacje i jakby tu nie pasuje).

Opisałem więc dwie wykluczające się postawy a ponieważ wyczerpują one możliwe warianty wydaje mi się, że każdy musi się jednej z nich znaleźć.

 

Dodatki:

  • List do Rzymian, rozdział 1 wiersz 21
    Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi.
  • Parafraza rozdziału 1 Listu do Rzymian (notka "... na falach" z 4 lipca 2003)
  • Psalm 111 werset 10
    Bojaźń Pańska początkiem mądrości; wspaniała zapłata dla tych, co według niej postępują. (Biblia Tysiąclecia)

    Początek mądrości jest bojaźń Pańska; rozumu dobrego nabywają wszyscy, którzy rozkazanie Pańskie czynią. (Biblia Gdańska)

  • Wypowiedź Jezusa, zawarta w ewangelii janowej (6:37)
    Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę.
  • Grzegorz Trela: "W stronę anty-antyrealizmu" (filozofia.pl)

  • Idą święta! Święta to taki szczególny czas, w którym ujawnia się postawy względem Boga-Stwórcy ale i te drugie postawy traktujące Boga dość przedmiotowo. Mamy świętych mikołajów w stroju bikini, dość swobodne traktowanie alkoholem pasterki, totalną labe przed pornotelewizorem - w końcu bóg się rodzi i można z nim zrobić co tylko się chce.

Kategorie: światopogląd, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: Bóg, światopogląd, apologetyka, ateizm, teizm, wiara, wiedza, racjonalizm


Komentarze: (2)

Grzegorz Trela, January 12, 2005 01:21 Skomentuj komentarz


Przeglądając internet, zauważyłem, że jest u Ciebie odsyłacz do mojego artykułu, zaciekawiłem się o co chodzi-stąd moja bytnośc tutaj (choć nie do końca rozumiem kontekst przywołania mojego artykułu). Zaprezentowana przez Ciebie analiza nie wyczerpuje spektrum mozliości - jest jeszcze jedno interesujące stanowisko (i wyzwanie poznawcze)--mianowicie stanowisko NONKOGNITYWIZMU, które nie jest ani bogobojne, ani bezbożne w sensie o jakim piszesz. pozdrowienia. G.Trela

w34, December 19, 2003 17:40 Skomentuj komentarz


Chyba sobie sam skomentuje, że powinno się tu pojawić takie śliczne słowo: egocentryzm.
Skomentuj notkę
19 grudnia 2003 (piątek), 10:21:21

Budżet trzeciej RP

Materiał źródłowy:

USTAWA BUDŻETOWA NA ROK 2002
z dnia 14 marca 2002 r.

Art. 1.

1. Dochody budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 1, na kwotę 145.101.632 tys. zł.

2. Wydatki budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 2, na kwotę nie większą niż 185.101.632 tys. zł. 

3. Deficyt budżetu państwa ustala się na  kwotę nie większą niż 40.000.000 tys. zł.

(...)

 

USTAWA BUDŻETOWA NA ROK 2003
z dnia 18 grudnia 2002 r.

Art. 1.

1. Dochody budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 1, na kwotę 155.697.654 tys. zł.

2. Wydatki budżetu państwa ustala się, zgodnie  z załącznikiem nr 2, na kwotę nie większą niż 194.431.654 tys. zł.

3. Deficyt budżetu państwa ustala się na kwotę nie większą niż 38.734.000 tys. zł.

(...)

 

Źródło: www.sejm.gov.pl


Przemyślenia:

Te liczby są głęboko inspirujące: 194 miliardy! 156 miliardów! ... i to wszystko w imieniu i dla 40 mln obywateli, dla których najczęściej kwoty powyżej 10 tys. zł to czysta abstrakcja.

Jak się podzieli 194 miliardy przez niecałe 40 milionów to wychodzi około 5 tys. zł na obywatela. Ciekawe, czy obywatel sam nie zrobiłby sobie lepiej, za to 5 tys. zł rocznie? I to pytanie wcale nie jest propagandą UPR-u, tylko bardzo poważnym pytaniem o sens istnienia państwa.

Do przemyślenia jest wysokość deficytu finansowanego poprzez zadłużenie. Przecież to 20%! Wygląda na to, że żyjemy na koszt przyszłych pokoleń.

Do zapamiętania:

  • Budżet państwa to około 200mld.
  • Na obywatela to około 5 tys. zł.
  • Deficyt około 40 mld czyli 20% budżetu.

Kategorie: obserwator, polityka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: polityka, budżet, ekonomia, deficyt budżetowy, sejm, ustawa budżetowa


Komentarze: (2)

marekm, December 21, 2003 23:46 Skomentuj komentarz


Jak dla mnie to na obywatela wychodzi tylko jakieś 4 tysie, bo Państwo dostanie te 20% budżetu na kredyt a pojedynczy Obywatel to już nie tak łatwo - dyży może więcej ;)

khan-goor, December 19, 2003 10:22 Skomentuj komentarz


bronić UPRu będę jeśli zaatakowan - obywatel może i lepiej by ich nei wydał, ale przynajmniej sam mógłby zdecydować. afterall to są jego pieniądze...
Skomentuj notkę
20 grudnia 2003 (sobota), 18:08:08

Ziemia obiecana (z cyklu: to lubię)

- Zakładamy fabrykę.

- Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic - zaśmiał się głośno.

- To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielką fabrykę. Cóż stracimy? Zarobić zawsze można - dorzucił po chwili. - Zresztą, albo robimy interes, albo interesu nie robimy. Powiedzcie raz jeszcze.

- Robimy, robimy! - powtórzyli obaj.

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział I, rozmowa Karola Borowieckiego z Maksem Baumem i Morycem Welt.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: ziemia obiecana, Reymont, Łódź, kapitalizm, Borowiecki, Moryc, Bauman, fabryka


Komentarze: (2)

deltas, December 21, 2003 19:11 Skomentuj komentarz


Kredyt! Kredyt 0%! Najlepiej taki z PHARE albo inny strukturalny z Brukseli.

wings, December 21, 2003 09:20 Skomentuj komentarz


to mi przpomina ostatnie wydarzenia w mojej firmie... dokładnie tak jest... zakładamy fabrykę, a chwilowo jesteśmy bez grosza :)
Skomentuj notkę
21 grudnia 2003 (niedziela), 21:44:44

Moja ornitologia :-)

W ramach małych ornitologiczno-ontologicznych rozważań wymyśliłem kiedyś, że:


Bycie bytem nie przesądza jeszcze o istnieniu.

Przykładami zastosowania powyższej obserwacji są:

  • ateistyczne rozważania nad bogiem;
  • zabawy z wajskopkami, żyjącymi (ponoć) w Bieruniu Nowym. (Wyjaśnienie: Wajskopek ma trzy nogi i płetwe, a żyje w wycieraczkach przed drzwiami, o ile w wycieraczkach tych gromadzi się woda. (pamięci Roberta P.))
  • stosowanie "czasu przyszłego dokonanego" a dokładnie użycie w negocjacjach biznesowych twardego stwierdzenia "my to już mamy" w chwili, gdy chce się to mieć ale nie ma się na to ani czasu, ani budżetu, ani też sił i środków aby to coś osiągnąć (inspiracja: Play5).

Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: ornitologia, ontologia, filozofia, byt, ateizm, teizm, wajskopek, wajskopki, bieruń nowy


Komentarze: (3)

no-words.blog.pl, December 22, 2003 16:17 Skomentuj komentarz


:)

wojtek, August 22, 2018 16:36 Skomentuj komentarz


Z Fejsa - sierpień 2018

**********

Niezależnie od tego czym (lub kim) są Wajskopki albo Wajskopki są albo ich nie ma.

Z wiary w istnienie Wajskopków wynikają moje działania typu A.

Z przyjęcia życiowego założenia, że Wajskopki nieistnieją wynikają inne zachowania i postawy.

Jednym z działań typu A jest poszukiwanie Wajskopków.

Wierzę w Wajskopki i dlatego ich szukam. W Bieruniu :-)

* * * * * * *

Kurcze - od 15 lat nie widziałem Wajskopka!

wojtek, September 10, 2018 15:41 Skomentuj komentarz


Każdy może wejść w cyfrę…„telekabel” rozmawia z Rafałem Szymurą, prezesem Zarządu PLAY5 S.A.

Na rynek operatorów telekomunikacyjnych wchodzi nowa firma – PLAY5; jakie pole działania zamierza na nim zdobyć, czym będzie się zajmować?

PLAY5 jest zupełnie nowym podmiotem – to operator IPTV, a można rzec – operator telewizji cyfrowej, który swe usługi chce oferować małym i średnim operatorom CATV oraz ISP.

….czyli operator dla operatorów…

Tak. Na dziś PLAY5 nie planuje posiadania własnych abonentów końcowych (chociaż to kwestia do rozstrzygnięcia w przyszłości).
Chcemy natomiast umożliwiać innym operatorom wdrożenie telewizji cyfrowej wiedząc, że platforma multimedialna jest w budżecie każdego z nich znacznym elementem kosztowym. Ta inicjatywa jest odpowiedzią na zapotrzebowanie płynące z rynku, które dostrzegam po rozmowach z operatorami.

Podobny projekt ma w planach PIKE i ASTER …

My traktujemy naszą inicjatywę w 100 proc. komercyjnie. Reprezentujemy polski kapitał wniesiony przez prywatnych inwestorów, a w przyszłości nie wykluczamy pojawienia się spółki akcyjnej PLAY5 na stołecznej Giełdzie Papierów Wartościowych.
PLAY5 to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku w kwestii cyfryzacji. W tej chwili wielu małych i średnich operatorów nie ma możliwości rozwijania biznesu z wykorzystaniem pasma analogowego, z powodu ograniczeń tegoż pasma. Każdy chce wejść w tzw. cyfrę, ale cyfra jest na dziś kosztowna i mimo relatywnego spadku cen to dla małych operatorów bariera nie do przejścia.

Dzięki PLAY5 mogliby oni w zasobach własnych sieci uruchomić nową usługę pod nazwą: cyfrowa telewizja kablowa

Na rynku polskim jest mnóstwo firm oferujących tylko analogową telewizję kablową i tylko internet. Nie są nigdzie zrzeszone, ich przedstawiciele nie spotykają się na konferencjach, gdzie bywa środowisko kablowe. Ale czują zagrożenie ze strony gigantów tego rynku. Z liczącego kilkaset firm rynku CATV na uruchomienie kablowej telewizji cyfrowej stać będzie może pierwszych 100 firm.
Z moich dotychczasowych rozmów wynika praktycznie 100 procentowe zainteresowanie uruchamianiem telewizji cyfrowej przez pozostałych – małe i średnie podmioty. Każdy chce mieć cyfrówkę – chociażby kilka pakietów programowych, a to co najmniej 20, 30 kanałów więcej, w tym kanały HD – i może ją dostać dzięki PLAY5.

Załóżmy, że operatorzy zdecydują się skorzystać z usług PLAY5. Co jesteście im w stanie zapewnić?

Dostęp do ok. 100 cyfrowych kanałów telewizyjnych, dostęp do wszelakich usług interaktywnych. PLAY5 będzie budowało profesjonalną stację czołową, służącą telewizji cyfrowej – zarówno w systemie CATV jak i IPTV. Mali operatorzy będą mogli z niej skorzystać przy pomocy łączy internetowych – one gwarantują już dziś dostęp do całego rynku polskiego, z zastrzeżeniem, że przepływności będą musiały być większe niż obecnie. W tym celu negocjujemy też warunki dla naszych przyszłych klientów z dostawcami łączy internetowych.
Integrując rynek od strony usługowej mamy nadzieję „dotrzeć” do kilkuset tysięcy klientów końcowych, którzy dziś jeszcze pozbawieni są możliwości odbioru telewizji cyfrowej.

Czyli na rynku operatorskim miałby pojawić się nowy gracz, na skalę nieomal UPC Polska?

Tak to się może skończyć, wielu specjalistów prorokuje dziś, że IPTV jest właśnie tym kierunkiem, w którym telewizja cyfrowa będzie się rozwijać. Głównie z względu na interakcję czyli możliwość spersonalizowania przekazu w odniesieniu do klienta.

Gdzie będzie punkt centralny, z którego zamierzacie
„dochodzić” do sieci kablowych?

Headend będzie w Warszawie, każdy operator będzie mógł sobie zorganizować sygnał do poboru samodzielnie (jeśli ma takie możliwości). Jeżeli ich nie ma, to jesteśmy w stanie przy współpracy z dostawcami łącz taki sygnał do operatora wysłać. A także „zaopiekować” się nim i zaproponować wsparcie marketingowe, wsparcie sprzedaży itp.

Rozumiem, że prócz operatorów CATV nowej firmie chodziłoby o zagospodarowanie polskiego rynku ISP (Internet Service Provider)?
Ile jest na naszym rynku takich firm?

Tak jest. Te firmy nie mają żadnego doświadczenie, jeśli chodzi o sprzedaż telewizji. One sprzedają internet, czasem także telefonię…Zdają sobie sprawę, że jeśli nie wdrożą wszystkich trzech usług jednocześnie – wcześniej czy później stracą klientów i wypadną z rynku. Obecnie jest ich w Polsce blisko tysiąc. Tak naprawdę ze strony tych firm pojawia się największe zainteresowanie usługą IPTV, operatorzy ISP wiedzą, że jeżeli chcą z sukcesem dalej prowadzić ten biznes to muszą mieć w ręku narządzie o nazwie Triple Play.
A swoją drogą – zrodzi się w ten sposób kolejna gałąź biznesu, konkurencyjna dla operatorów sieci telewizji kablowych…

A jaki miałby być ten bogaty, cyfrowy, oferowany operatorom kontent?

Prowadzimy negocjacje z podmiotami, co do których chcielibyśmy, by się na tym rynku znalazły. To dla nich zupełnie nowy rynek i w perspektywie – spore zyski. Chcemy też od razu oferować wdrażanie VoD, myślimy także o innych usługach interaktywnych: czatowaniu, płatnościach, dokonywaniu zakupów, prowadzeniu aukcji. Ma to w efekcie prowadzić do tego by telewizor – odbiornik – stal się domowym centrum rozrywki i poniekąd wyparł funkcje komputera.
Być może jednak nie wszyscy operatorzy będą zainteresowani ofertą 100 cyfrowych kanałów. Poszczególni z nich mogą nie chcieć dublowania oferty w analogu i w cyfrze. Może będą chcieli mieć wyłącznie dedykowany sport, albo kanały filmowe lub erotyczne?
Dzisiaj rynek kontentu dedykowanego staje się coraz bogatszy, można zaoferować np. pakiet rosyjski, japoński, francuski… kierowany do wybranego grona odbiorców. Dziś nikt już nie chce mieć 100 czy 200 kanałów ogólnych, ale oglądać to, na co ma czas. Z kolei reklamodawcy też wolą trafiać ze swymi produktami do konkretnej niszy odbiorców.

Małego operatora, powiedzmy z Wejherowa, będzie na to stać?

Barier technologicznych nie ma i zestawianie łączy (transmisja) to są dziś kwoty, przy których ten biznes się potrafi „zapiąć” finasowo.
Będzie taniej i szybciej niż w przypadku stawiania własnej stacji czołowej. Pozostaje problem nadbudowy kolejnych, nowych usług.
Operator ma przy tym dowolność kreowania programmingu. Chcemy dać mu dużą niezależność. Przewidujemy też program motywacyjny dla naszych partnerów, w momencie wejścia PLAY5 na giełdę. To dobra droga do pozyskania kapitału na nasze poboczne biznesy, które mają w przyszłości aktywować biznes podstawowy.

Rozumiem, że już jesteście gotowi do uruchomienia tej oferty…

Do końca tego roku – na pewno tak. Planujemy jej kilkustopniowe wdrożenie; już sfinalizowaliśmy rozmowy z kilkoma operatorami ISP, którzy wchodzą w nasz pakiet startowy. Dla nich usługa pojawi się jeszcze w tym roku, debiut komercyjny zaplanowaliśmy na początek 2008 r.

* * * * * *

Na celowniku  Rafał Szymura
Każdy może wejść w cyfrę…

Skomentuj notkę
22 grudnia 2003 (poniedziałek), 18:32:32

Parafraza biznesowa wg. ewangelii Łukasza (Łk16)

Wiadomość (parafraza):

Jezus coachując swoich mentee omówił takie case study:

Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu powierniczym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi (CEO), że nie zachowując należytej staranności działa na jego szkodę uszczuplając aktywa.

Rentier zwołał Radę, która wezwała prezesa i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego.

Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: "Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby przyjęli mnie na równie dobrze płatną stanowisko jak już te utracę".

Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadał im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?

Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 56 mln $. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 16 mln.

Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 11 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.

Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu nieuczciwego prezesa pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie korporacji są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

W rozdawanych na szkoleniu materiałach Jezus napisał: używajcie capexu tak aby po waszej śmierci pozyskani przyjaciele dawali wam dobre posady.


Wiadomość (wersja źródłowa):

1 [Jezus] powiedział też do uczniów: Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.

2 Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą.

3 Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu.

5 Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu? Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt.

8 Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.

9 Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

(Ewangelia Łukasza, rozdział 16, wersety od 1 do 9, za tłumaczeniem Biblii Tysiąclecia)


Myśli nieuczesane:

  • Stowarzyszenie "Ordynacka" nie powinno mnie dziwić. Wszak "synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie" więc dlaczego mam się dziwić, że TVP zamawiała filmy u Rywina a remont dróg powiatowych w Pabianicach robili (albo nie robili) kolesie z SLD. Wygląda na to, że świat się nie zmienił, skoro 2 tysiące lat temu Jezus już o tym nauczał swoich uczniów.
  • Słowo "pochwalił" użyte we wszystkich trzech tłumaczeniach pod koniec przypowieści jest wielce problematyczne. Problematyczne jest też "Pan", bo chyba mowa tu nie tylko o rentierze.
  • Zastanawiam się, czy całość tego fragmentu oznacza, że uczniowie Jezusa w biznesie realizowanym w takim jaki jest świecie nie mają szans, że nie wytrzymają konkurencji, że nie będą podpisywać tak dobrych kontraktów? Dokładnie tak. Jeżeli sami będą prowadzić swoje biznesy to nie mają szans. Szok, ale to właśnie tu pisze.

    Ale Bóg chce prowadzić tu na ziemi swoje interesy i te nie tylko mają szanse, ale mają też gwarancje powodzenia, przy czym powodzenie niekoniecznie musi oznaczać milionowe zyski i szybki wzrost ceny akcji. Te ostatnie wskaźniki są ludzkimi wskaźnikami i jakże nietrwałymi wyznacznikami ludzkich sukcesów. Co więc jest bożym sukcesem w biznesie? Kiedy jego przedsięwzięcie kończy się powodzeniem? 

  • Ciekawe jest też nauczanie zawarte zaraz po tej przypowieści (Łukasz 16.9n):
    • Co uczniowie Jezusa mają robić z pieniędzmi:

      Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

    • O robieniu interesów z kimś, o kim wiemy, że oszukuje (np. daje w łapę policjantom, okłamuje wspólnika, nie płaci dostawcom):

      Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. 

    • O pewnym teście, jaki przechodzi się tu, na ziemi (? popracować nad tym!)

      Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?

    • O lojalności. Jak podkupujesz pracownika, wiedz, że ktoś ci go może podkupić:

      żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi.

    • O konieczności dokonania ostatecznego wyboru:

      żaden sługa nie może dwom panom służyć. (...) Nie możecie służyć Bogu i mamonie.

Całość nadaje się na osobne, poważne studium. Może kiedyś je zrobię, a może tylko będę poprawiał tą notkę (poprawiałem ją w 2010, w 2014 ale i w 2019).

Tabelka do porównania tłumaczeń:

Biblia Tysiąclecia Biblia Warszawska Biblia Gdańska Parafraza
Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Był pewien bogaty człowiek, który miał zarządcę, a tego oskarżono przed nim, że trwoni jego majętność. Człowiek niektóry był bogaty, który miał szafarza, a ten był odniesiony do niego, jakoby rozpraszał dobra jego. Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu inwestycyjnym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi zarządu (CEO), że trwoniąc kapitał funduszu działa na jego szkodę.
Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą. I przywoławszy go, rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego szafarstwa, albowiem już nie będziesz mógł nadal zarządzać. A zawoławszy go, rzekł mu: Cóż słyszę o tobie? Oddaj liczbę z szafarstwa twego; albowiem już więcej nie będziesz mógł szafować. Rentier zwołał Radę, która wezwała Dyrektora i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego.
Na to rządca rzekł sam do siebie: I rzekł zarządca do siebie samego: I rzekł on szafarz sam w sobie: Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą:
Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Cóż pocznę, skoro pan mój odbiera mi szafarstwo? Nie mam sił, aby kopać, a żebrać się wstydzę. Cóż uczynię, gdyż pan mój odbiera ode mnie szafarstwo? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę.
Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Wiem, co uczynię, aby mnie przyjęli do domów swoich, gdy zostanę usunięty z szafarstwa. Wiem, co uczynię, że gdy będę złożony z szafarstwa, przyjmą mię do domów swoich. Wiem co uczynię aby złapać równie dobrą posadę jak tą już utracę.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu? I wezwał dłużników swego pana, każdego z osobna, i rzekł do pierwszego: Ile winieneś panu memu? Zawoławszy tedy do siebie każdego z dłużników pana swego rzekł pierwszemu: Wieleś winien panu memu? Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadawa im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?
Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. A ten odrzekł: Sto baryłek oliwy, Rzekł mu więc: Weź zapis swój, siądź i szybko napisz pięćdziesiąt. A on rzekł: Sto bareł oliwy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a siadłszy prędko, napisz pięćdziesiąt. Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 5,6 mln dolarów. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 1,6 mln.
Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt. Potem rzekł do drugiego: A ty ile winieneś? A ten odrzekł: Sto korców pszenicy. Rzekł mu: Weź zapis swój i napisz osiemdziesiąt. Potem drugiemu rzekł: A tyś wiele winien? A on mu rzekł: Sto korcy pszenicy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a napisz ośmdziesiąt. Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 1,6 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości. I pochwalił pan nieuczciwego zarządcę, że przebiegle postąpił, bo synowie tego świata są przebieglejsi w rodzaju swoim od synów światłości. I pochwalił pan szafarza niesprawiedliwego, iż roztropnie uczynił; bo synowie tego świata roztropniejsi są nad syny światłości w rodzaju swoim Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu dyrektora pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie tego świata są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

Kategorie: biblia, parafraza, ekonomia, _blog, biblia / parafraza


Słowa kluczowe: ewangelia, Jezus, rentier, rada nadzorcza, fundusz inwestycyjny, szafarz, akcje, opcje, Łk16, ceo


Komentarze: (3)

no-words, December 22, 2003 19:35 Skomentuj komentarz


W końcu ktoś mnie oświecił czym się róźnią te tłumaczenia!!

Konrad Turzyński, March 14, 2007 02:08 Skomentuj komentarz


Ejże, a czy owe 3 przekłady RÓŻNIĄ SIĘ w jakiś ISTOTNY sposób? Ja widzę INNĄ różnicę: między nimi trzema a parafrazą, opisana w dzisiejszych "realiach". Różnica polega na tym, że tekst biblijny ROZUMIEM (tak mi się wydaje), a tego współczesnego nie całkiem rozumiem.

w34, March 14, 2007 16:51 Skomentuj komentarz


Bo ta parafraza nie jest napisana literacką polszczyzną (jak to czynili tłumacze) ale żargonem współczesnych polskich finansistów i biznesmenów okołogiełdowych. Dla nich ten tekst, oraz przykłady (obligacje zamienne na akcje) są całkowicie czytelne, zrozumiałe i dość dobrze oddają obraz prezentowanej przez Jezusa sytuacji.

Ale nie dziw się temu - dla nich ten tekst powstał.
Skomentuj notkę
24 grudnia 2003 (środa), 08:39:39

Telewizyjny obraz świata

Taki cytat sobie odnotowuję:

"Nie ufajcie mediom. Najbardziej nieprawdziwy obraz świata kształtuje telewizja - widzowie są przekonani, że nasz glob jest przesycony wojnami, konfliktami i terroryzmem, podczas gdy zjawiska te dotyczą tylko kilku punktów na ziemi. Najważniejszym problemem świata jest przeraźliwa bieda, której się nie pokazuje, bo jest statyczna. Bieda to najwyżej atrakcja turystyczna w stacji Travel. Hitler oszukał 40 milionów ludzi - pisze Kapuściński - Stalin 200 milionów, telewizja zaś oszukuje trzy miliardy."

Ryszard Kapuściński, Autoportret reportera.


Dopisek z grudnia 2017:

  • Dziś telewizja oszukije 7mld ludzi - taki jest zasięg, bo telewizja jest już wszędzie. To zdanie pochodzi jednak z lat 80-tych.
  • Dziś mogę śmiało nazwać Ryszarda Kapuścińskiego oszustem. Bardzo lubię jego książki, pięknie pisze ale wiem, jak piszą np. Cesarza nakłamał wielką szkodę przynosząc Etiopii i jej mieszkańcom - Etiopom. Tak to jest jak się fałszywą ideologią wkracza w czyjeś życie bez jego zrozumienia za to z silną presją na realizację celów swoich mocodawców.

Kategorie: obserwator, proza, _blog


Słowa kluczowe: Kapuściński, telewizja, manipulacja, obraz świata, bieda, wojna, media


Komentarze: (1)

no-words, December 25, 2003 12:25 Skomentuj komentarz


3 miliardy...
ogromna suma
Skomentuj notkę
25 grudnia 2003 (czwartek), 16:33:33

Świąteczna refleksja

1. Święta. Dużo czasu. Można podsumować obserwacje ostatniego tygodnia, można pokusić się o małą synteze.


2. Wydaje mi się, że w życiu powinno być tak: tożsamość osoby powinna objawiać się poprzez jej styl życia, a więc w przypadku świąt powinna zachodzić taka relacja:

Jestem katolikiem a więc obchodzę święta Bożego Narodzenia.

Wierzę (...) w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który (...) dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba; i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy, i stał się człowiekiem.

I dlatego co roku, w dniach od 24 do 26 grudnia, raduję się i świętuje a spotykając się z innymi, którzy w to również wierzą jem smaczne potrawy, śpiewam kolędy i obdarowuję ich sprawiającymi radość prezentami.

I tak oto świadomość będzie kształtować byt, wbrew marksistowskim teoriom, które (jak mi się wydawało) próby czasu nie wytrzymały. Czy jednak to co myślę ma zastosowanie w świecie?


3. Wydaje mi się, że częściej obserwuje taką zależność:

Obchodzę święta Bożego Narodzenia a więc jestem katolikiem.

Śpiewam kolędy, przygotowuje wigilie z wieloma tradycyjnymi potrawami, chodzę na pasterkę a potem, w pierwszy dzień świąt idę na uroczystą sumę.

Mam też w domu choinkę, ale to prawie robią nie tylko katolicy, bo komuniści też mają, tyle tylko, że stawiają ją dopiero po świętach a przed nowym rokiem. Ja postawiłem przed świętami a więc jestem wierzący.

Czyżby klasyczny marksizm był jednak prawdą? Nie, to nie jest możliwe. Pewnie oczy mnie okłamują i na pewno jest inaczej. Zwłaszcza przykład z choinką, przecież nawet komuniści w Polsce, od czasów tow. Gierka stawiają choinkę przed świętami. Musi być inne rozwiązanie.


4. A może po prostu postmodernizm zaszedł już tak daleko. że konflikt idei przestał istnieć? Może to co obserwuje wygląda tak:

Żyję jak żyję i proszę mi nie zadawać głupich pytań.

Czego się czepiasz, przecież to moje życie. Jest takie przyjemnie, miłe a ty wymyślasz, kombinujesz. Psujesz atmosferę. Idziemy zaraz na imprezę do Władka a jak ci się nie podoba to odwal się! Wynocha z mojego życia!

No i koniec. Dialog się urwał. Tożsamość jest zdeptana przez codzienne życie, przez przyjemności, sukcesy, afirmacje, przeżycia, seks. Życie jest tak pełne, że nie ma czasu na myślenie, na zadawanie sobie pytań typu: kim jestem? dokąd zmierzam? po co żyje? Życie jest po to by żyć!

Ciekawostką jednak jest, że tak wielki wpływ na styl życia ludzi ma marketing firm odzieżowych, telewizja, gwiazdy muzyki głośnej, gazety - zwłaszcza te kolorowe. Ciekawostka.


5. Bożonarodzeniowe czytanie z 3 rozdziału ewangelii Jana:

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.


Kategorie: filozofia, światopogląd, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: tożsamość, styl życia, katolicyzm, moralność, wiara, ateizm, teizm, katolicyzm, Boże Narodzenie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 grudnia 2003 (sobota), 14:22:22

Pokój - subiektywne studium biblijne

1. Dwa rodzaje pokoju (1)

Wydaje się, że w czasie świąt Bożego Narodzenia tak wiele mówiąc o pokoju często myli się dwa, zupełnie różne pojęcia: Pierwsze to pokój ludzi między sobą, którego przejawem jest nie tylko brak wojen ale również życie ludzi we wzajemnej harmonii. Drugie pojęcie to pokój ludzi z Bogiem, które to pojęcie aby mogło istnieć wymaga od używającego go wiary w Boga i wiary w możliwość nawiązania z nim jakiejś relacji (przyjaźni, nieprzyjaźni, pokoju, wojny, ignorancji).

2. Inspitacja (1)

Inspiracją do przeprowadzenia studium była modlitwa Papieża zawarta w Orędziu na Boże Narodzenie:

Zbaw nas od wszelkiego zła rozdzierającego ludzkość u początków trzeciego tysiąclecia. Zbaw nas od wojen i zbrojnych konfliktów, które dewastują całe regiony świata; od plagi terroryzmu i tylu innych form przemocy, których ofiarami padają osoby słabe i bezbronne. Zbaw nas od zniechęcenia na drogach wiodących do pokoju, który jest trudny do osiągnięcia, ale możliwy, a zatem jest obowiązkiem; na drogach, na które trzeba wchodzić bezzwłocznie zawsze i wszędzie, nade wszystko w Ziemi, na której Ty się narodziłeś, Książę pokoju.

Źródło: KAI (RV /per)

Do jakiego osiągania jakiego pokoju zachęca Papież? Jaki to pokój jest wg niego możliwy a zatem jest naszym obowiązkiem? Sugestia o ziemi w której narodził się Jezus wskakuje, że mowa jest zwłaszcza o pokoju w Izraelu, ale czy tylko?

3. Inspiracja (2)

Ryszard Kapuściński w swojej najnowszej książce pisze, że problemem głównym świata jest bieda zaś wojny są problemem dotyczącym tylko kilku regionów świata za to problemem bardzo wygodnym dla mediów. Moja notka "Telewizyjny obraz świata" z 24 grudnia traktuje właśnie o tym.

4. Inspiracja (3)

Kiedyś, dawno temu Papież odwiedził Polskę. Ponieważ były to czasy stanu wojennego spotkał się z generałem Jaruzelskim i (jak stwierdził wydany potem komunikat) razem uzgodnili, że bardzo ważne są "dążenia do osiągnięcia pokoju". Wydawało mi się, (za sugestią pewnego mądrego księdza), że ci dwaj się wtedy nie porozumieli, że każdy mówił o innym pokoju a wspólny komunikat był tylko cwanie wykorzystaną przez komunistów propagandą. W końcu były to czasy bronienia pokoju przez imperializmem poprzez internacjonalistyczną, bratnią pomoc np. w Afganistanie.

Tak mi się wydawało kiedyś, ale teraz już mi się tak nie wydaje. W końcu politycy są mistrzami w wykorzystywaniu wieloznaczności słów a tu opisuję spotkanie, jak by nie było dwóch polityków.

5. Studium słowa "pokój" w Nowym Testamencie

1.0 Nota techniczna

  • Studium na podstawie Biblii Tysiąclecia, a jeżeli inaczej to zaznaczam powód, dlaczego tak.
  • Nie zajmuję się słowem "pokój" występującym jako pozdrowienie czy przywitanie.
  • Wiem, że można to zrobić lepiej i może kiedyś się zajmę tym, aby to pogłębić.

1.1 Ewangelia Mateusza 5:1-10

Kazanie na górze. Siódme z ośmiu błogosławieństw dotyczy pokoju, a właściwie (wg Biblii Warszawskiej) pokój czyniących:

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.  Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Kluczowe stwierdzenie w mojej parafrazie brzmi: "osoby wprowadzające pokój są szczęśliwe, szczęściem pochodzącym od Boga". Pozostaje pytanie: kim są "wprowadzający pokój". Pacyfiści? Politycy z ONZ? Oficerowie ze sztabu sił pokojowych w Bośni? Laureaci pokojowej nagrody Nobla (Sacharow, Wałęsa, Rabin, Arafat, Mandela). W rozumieniu świata na pewno tak, ale kogo mógł mieć na myśli Jezus: Cezara, który właśnie wprowadził "Pax Augusta" i nie dostał za to Nobla, tylko dlatego, że jeszcze go nie wymyślono?

1.2 Ewangelia Mateusza 10:7-15

Gdy Jezus posyła swoich uczniów przed sobą

Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie.  Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy.  A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.

I jeszcze, od razu tekst równoległy z Ewangelii Łukasza 10:3-9

Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

Wnioski: Jezus nakazuje przywitać gospodarza pozdrowieniem. Czy pozdrowienie ma brzmieć "pokój temu domowi" u Mateusza nie pisze, ale równoległy tekst z Ewangelii Łukasza tak to oddaje. Wypowiedź Jezusa sugeruje, że jeżeli dom (a może gospodarz, jak u Łukasza) jest godny pokój, który mają uczniowie ma przejść na domowników. Jeżeli gospodarz nie jest godny uczniowie zabierają co przynieśli i idą dalej.

Chyba należy się temu dokładnej przypatrzeć.

1.3 Ewangelia Mateusza 10:34-39

Jezus do swoich uczniów, gdy wyjaśniał im o co w tym wszystkim chodzi:

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.

Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

Dziwna wypowiedź, jak na Księcia Pokoju. Przychodzi i efektem przyjścia będzie poróżnienie. Dziwne. To gdzie ma być ten wprowadzony pokój? No dobrze, ale są to słowa Jezusa i wygumować się ich z Biblii nie da.

1.4 Ewangelia Marka 9:48

W trakcie jednego z nauczań Jezus powiedział do uczniów:

Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą.

Ewidentny nakaz: zachowujcie pokój między sobą. Jedyne pytanie: do kogo skierowane, kim są ci od "sobą". Uczniowie między sobą? Pewnie tak, bo przecież słuchaczami Jezusa w tym momencie nie byli niezbyt się lubiący sąsiedzi: Herod, król Galilei i z Piłat, namiestnik Judei. Wniosek: uczniowie Jezusa mają zachowywać pokój między sobą.

1.5 Ewangelia Łukasza 2:12-14

Zapowiedź anielska po urodzeniu się Jezusa w Betlejem:

A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.

W tłumaczeniu Biblii Warszawskiej dosadniej: "Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie." tak jakby Jezus miał przynieść pokój określonej grupie osób.

Ciekawostką jest to, że w powszechnej świadomości ten werset brzmi "pokój ludziom dobrej woli" tak jakoby to czy otrzymają pokój zależało od człowieka (czy ma dobrą wole) a nie od Boga (który ma w tym człowieku upodobanie). Jednak w Biblii jest nieco inaczej niż w powiedzeniach więc znowu jest okazja aby poprawić swoją świadomość. Pokój ludziom w których Bóg ma upodobanie.

1.6 Ewangelia Łukasza 12:49-53

Wypowiedź do swoich uczniów:

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.

Ewidentna pararela do mateuszowego 10:34, więc nie ma co się powtarzać.

1.7 Ewangelia Łukasza 24:33-40

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus spotykał się ze swoimi uczniami: 

W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.

Wydaje się, że to typowe pozdrowienie używane zamiast "dzień dobry" albo "cześć". Można by kiedyś pokusić się i przebadać jak w różnych kulturach witają się ludzie:  hej, cześć, czołem, ave, niech będzie pochwalony, witaj, dzień dobry, szalom, pokój wam, hello to musi być coś więcej niż pierwszy pakiet protokołu warstwy IV w telekomunikacyjnym modelu ISO/OSI.

1.8 Ewangelia Łukasza 19:37-40

W trakcie wejścia Jezusa do Jerozolimy od strony Góry Oliwnej:

Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach. Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom. Odrzekł: Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą.

Wypowiedź ewidentnie o "pokoju w niebie" a w połączeniu z tą "chwałą na wysokościach" koresponduje z wypowiedziami anielskimi  zapisanymi w Ewangelii Łukasza 2:12. Skoro pokój w niebie, to widać, że należy rozważać dwie kategorie pokoju: pokój na ziemi i pokój w niebie. Ciekawe. 

1.9 Ewangelia Jana 14:22-31

W ewangelii janowej słowo pokój nie pojawia się ani raz w opisach działalności Jezusa. Pierwszy raz użył go Jan relacjonując rozmowę Jezusa z uczniami w trakcie ostatniej wieczerzy:

Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu? W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.

To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.

Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka. 

Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał. Wstańcie, idźmy stąd!

Tutaj już wyraźnie widać, że Jezus mówił o jakimś innym pokoju. Nie takim jaki daje świat ale jakiś inny.

A jaki pokój może dać świat? Pokój na świecie oznacza brak wojen. Pokój tego świata to pokój pacyfistów, pokój ONZ i NATO, pokój, gdzie ludzie się nie zabijają w wojnach ale dlatego, że odbiera się im broń, ustanawia strażników pokoju, wprowadza wojska rozdzielające, otwiera strefy buforowe ale nie likwiduje się przyczyn wojen: nienawiść ludzi do siebie zostaje w sercach, bo tej nie da się wyeliminować poprzez działania pokojowe. Tak dobrze to widać w Bośni, w Kosowie - niby się nie piorą, ale nienawiść pozostała.

Jezus mówi o innym pokoju, więcej - swoim uczniom go zostawia, daje, tak jakby dało się takim pokojem obdarować w paczce albo napełnić głowę.

Tu chyba wyraźnie widać, że wojna która właśnie jest zastępowana pokojem to wojna na linii człowiek - Bóg. Jezus, będąc emisariuszem Boga przychodzi i mówi, że druga strona proponuje, a nawet więcej, daje pokój. Jeszcze więcej, druga strona obiecuje że przybędzie w gości. Jak to? Bóg do ludzi? Tak: najpierw poprzez Jezusa, aby pokój zaprowadzić i ogłosić, potem jako Pocieszyciel, Duch Święty aby w człowieku zamieszkać (to już wyczytałem u Świętego Pawła).

1.10 Ewangelia Jana 16:32n

Jezus do uczniów na chwile przed aresztowaniem:

Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie - każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.

Zaczynają się kłopoty ze słówkiem "w". Uczniowie mają mieć "pokój w Jezusie" i to "w" może być trudne do zrozumienia ale wyraźnie rozróżnia ten pokój od "pokoju tego świata", ale w kontekście tego co mówił im o pokoju jakąś godzinę, albo dwie wcześniej mogło być tylko utwierdzeniem, przypomnieniem przed pierwszą próbą.

I jeszcze, przy okazji ważne stwierdzenie Jezusa: "Jam zwyciężył świat" - skoro tak powiedział, to znaczy że była jakaś wojna, w której Jezus jest zwycięzcą. Fajnie być po stronie zwycięzcy.

1.11 Ewangelia Jana 20:19-21

Spotkanie z uczniami po zmartwychwstaniu:

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam.

Wygląda to na takie zwykłe pozdrowienie, choć może przed posłaniem ich (gdzie?) takie a nie inne pozdrowienie mogło być szczególnie ważne.

1.12 Dzieje Apostolskie 10: 34nn

W domu rzymskiego oficera (pierwsze zwiastowanie Żyda do Poganina) 

Wtedy Piotr przemówił w dłuższym wywodzie: Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. (...) [Jezus] nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów.

Co tu pisze: "Bóg posłał swoje słowo synom Izraela ogłaszając im pokój przez Jezusa". Coś się więc wydarzyło po stronie Boga, że w miejscu gdzie była wojna może być pokój, i Jezus miał właśnie to głosił Żydom. Na linii Bóg-Żydzi a może ogólniej Bóg-Ludzie była wojna a teraz Bóg ogłasza (przez Jezusa) pokój. Pytanie: co się zmieniło w myśleniu Boga? Ano to, że "każdy kto wierzy w Jezusa otrzymuje odpuszczenie grzechów". Ale jak to możliwe? Teologią zbawienia zajmę się innym razem. Teram jest tylko o pokoju.

1.11 List do Rzymian 5:1

To bardzo ważna wypowiedź Pawła zawarta w trakcie większego wykładu o zbawieniu, a dokładnie o usprawiedliwieniu przez wiarę w Jezusa (Rz 3, 4, 5). Werset wprowadza do rozdziału 5, który traktuje o efektach usprawiedliwienia brzmi w różnych przekładach różnie: 

Biblia Brzeska: Będąc tedy przez wiarę usprawiedliwieni, pokój u Boga mamy przez Pana naszego Jezusa Krystusa.

Biblia ks. Wujka: Będąc tedy z wiary usprawiedliwieni, pokój ku Bogu miejmy przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Biblia Gdańska: Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Biblia Tysiąclecia: Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Biblia Warszawska: Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Biblia Poznańska: Doznając usprawiedliwienia wypływającego z wiary, cieszymy się pokojem, który otrzymaliśmy od Boga przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

King James Version: Therefore being justified by faith, we have peace with God through our Lord Jesus Christ:

Stare katolickie przekłady, w ślad za Wulgatą kładą nacisk na działania człowieka: "zachowajmy" jednak w greckim oryginale jest używa forma dokonana "mamy" podkreślająca dzieło Boga, dokonane poprzez niego. W ten sposób oddają to przekłady protestanckie i nowe przekłady katolickie (łącznie z przypisem do Tysiąclatki).

Co tu jest jednak ważne: osoby usprawiedliwione przez wiarę mają pokój z Bogiem.

1.12 List do Rzymian 12:17-19

Paweł pod koniec wykładu o zbawieniu (Rz 1-11) przechodzi to spraw praktycznych:

Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan.

I to jest chyba najlepsze streszczenie o stosunku chrześcijan do pokoju między ludźmi i do wojen. Wiem już dlaczego nie jestem pacyfistą.

1.13 List do Rzymian 14:17

Paweł dalej naucza o sprawach praktycznych:

Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym.

Bez komentarza.

1.14 List do Galacjan 5:19-25

Wykład Świętego Pawła:

Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy.

Bez komentarza.

1.15 List do Filipian 4:6-7

Zakończenie listu do Filipian:

O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.

To chyba nie są tylko zwykłe, kurtuazyjne pozdrowienia ale poważne stwierdzenie. Pokój jaki mają uczniowie na linii z Bogiem będzie strzegł ich serc i myśli. Proste.

1.16 List do Kolosan 1:19-23

To większa wypowiedź apostoła Pawła o Jezusie i jego dziele:

Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

I was, którzy byliście niegdyś obcymi dla Boga i Jego wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych, bylebyście tylko trwali w wierze - ugruntowani i stateczni - a nie chwiejący się w nadziei właściwej dla Ewangelii. Ją to posłyszeliście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem - jej sługą stałem się ja, Paweł.

Co można tu przeczytać:

  • Kolosanie byli wrogami Boga przez sposób myślenia i złe czyny;
  • Bóg ich z sobą pojednał - zaprowadził pokój;
  • Bóg pojednał ich poprzez śmierć Jezusa w jego doczesnym ciele;
  • Celem pojednania było to, że Bóg chciał Kolosan stawić przed sobą jako świętych, nieskalanych i nienagannych;
  • Wszystko to dzieje się poprzez trwanie Kolosan w wierze.

1.17 List do Kolosan 3:15

A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele.

To jakieś zalecenie dla uczniów: pokój z Bogiem zaprowadzony przez Chrystusa ma wpływać (rządzić) na ich myślenie (serca).

1.18 Pierwszy list do Tesaloniczan 5:1-10

Wykład apostoła Pawła na temat czasów ostatecznych:

Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani. My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli.

Kto będzie mówił "pokój i bezpieczeństwo"? Jak taką frazę wpisze się w internetową wyszukiwarkę (Google) to pojawiają się głównie strony NATO, ONZ i wypowiedzi polityków (w tym przemówienie Andropowa po śmierci Breżniewa). Czasem pojawiają się jakieś serwisy religijne islamu (planetaislam.com) lub religii dalekiego wschodu (mahajana.net) obiecujące pokój kiedyś tam, czasem jakieś katolickie strony zachęcające do modlitw o pokój. Wszyscy jednak mówią o pokoju i bezpieczeństwie tu na ziemi, pokoju między ludźmi.

Paweł naucza, że gdy będą ten pokój wprowadzać przyjdzie na nich zagłada ze strony Boga, który wcześniej ogłosił pokój z ludźmi, którzy przez Jezusa chcą się na ten pokój załapać.

1.19 Apokalipsa Świętego Jana 6:3-4

Apokalipsa to ciekawa księga. To księga prorocza. Dużo mówi o pokoju (np. ostatnie rozdziały) ale dużo też o wojnie i to wojnie nie byle jakiej, ale o wojnie Boga. Zaczyna się to gdy pojawia się pewien jeździec, który odbiera pokój mieszkańcom ziemi:

A gdy otworzył pieczęć drugą, usłyszałem drugie Zwierzę mówiące: Przyjdź! I wyszedł inny koń barwy ognia, a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój, by się wzajemnie ludzie zabijali - i dano mu wielki miecz.

Bez komentarza. Apokalipsę należy czytać, choć może należy zwrócić tu uwagę na obecność Żydów w przyszłych konfliktach, problem Jerozolimy, i proroctwa, które wskazują, ze wojny te będą się toczyć właśnie na terenie państwa Izrael.

6. O modlitwach

Jak warto się modlić:

Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili.
(Pierwszy list Jana 5:14-15)

Pozostaje pytanie: co jest wolą Boga jeżeli chodzi o pokój? Jeżeli chodzi o pokój ludzi z Bogiem to sprawa jest prosta:

Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
(1 List do Tymoteusza 2:3-4)

Bóg szuka pokoju z ludźmi ze swej strony robiąc wszystko co należało zrobić aby ten pokój był możliwy.

 A co jeżeli chodzi o pokój między ludźmi? Ten jest w rękach ludzkich, ale chyba nie będzie osiągnięty, gdyż Bóg jest świadom tego co się po przyjściu Jezusa na ziemi stanie. Sam Jezus zapowiedział to:

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić (...)
(Ewangelia Mateusza 10:34)

 To smutne, ale to jedna z licznych zapowiedzi tego, że pełnego pokoju między ludźmi na ziemi nie będzie.

7. Refleksja z branży PR

Z powodu telewizji (o czym pisze Kapuściński) ludzie bardzo chcą pokoju. Boją się wojen, boją się terroryzmu (nawet powoli udziela się to u nas), boją się napadów, zbrodni - wszak trudno się czuć bezpiecznie jeżeli w telewizji dziennie leci 10 kryminałów lub horrorów.  Mówienie o pokoju, a zwłaszcza o pokoju i bezpieczeństwie jest więc modne, pokazuje mówiącego w dobrym świetle. To przecież Arafat (muzułmanin) chciał pojechać na pasterkę do Betlejem by modlić się tam o pokój, ale Szaron (żyd), mu na to nie pozwolił. I kto medialnie wyszedł na tym lepiej? A kim mówili w telewizji?

Ale fajnie - napisałem o pokoju i znowu jestem do przodu.

8. Dwa rodzaje pokoju (2)

Przekonany jestem, że pokój między ludźmi jest możliwy tylko (a i to nie na pewno) między ludźmi, którzy mają pokój z Bogiem. To co więc co należy czynić aby na ziemi panował pokój (między ludźmi) to pokój (ludzi z Bogiem) wprowadzać. Ale nie da się tego ostatniego wprowadzać na siłę. Nie da się nawracać mieczem (islam) ani zmieniać myślenia pastylką (choć naukowcy już nad tym pracują). Jedyne co można, to mówić o tym, że Bóg proponuje nam swój pokój - może ktoś usłyszy i będzie chciał skorzystać.


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: pokój, wojna, ewangelia, Jezus, biblia, studium biblijne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 grudnia 2003 (niedziela), 19:11:11

Kołakowski - O młodości

Zachowuję sobie ten esej. W załącznikach jest cały PDF z wszystkimi esejami zbioru "Mini wykłady o maxi sprawach". Plik funkcjonuje w domenie publicznej, więc myślę, że zachowanie go tu nie będzie dla kogoś problemem.


O młodości

(esej ze zbioru „Mini wykłady o maxi sprawach”) 

Leszek Kołakowski

Młodość, jak wiadomo, nie jest szczególną zasługą, nie jest także pomyślnym przypadkiem. Z tych, co młodzi już nie są, większość była kiedyś młoda – zapamiętajmy sobie tę rewelację. Młodość nie jest także czymś, co można sobie zdobyć, zaskarbić, odzyskać, chociaż przywracanie młodości jest celem różnych zabiegów. Niepodobna też młodości dokładnie zdefiniować przez liczbę lat, zależy to bowiem od kulturalnego kontekstu; nie mówimy o noworodku, że jest młody, pewnie więc młodość kiedyś się zaczyna i kiedyś kończy (przypominam sobie, że czytałem raz w gazecie notatkę zatytułowaną „Młody człowiek został ministrem spraw zagranicznych Związku Radzieckiego”; miał on 59 lat). Niemniej młodość uchodzi za stan nadzwyczaj pożądany, chociaż albo ten stan po prostu jest, albo jest nieosiągalny; nie ma nic trzeciego. Kult młodości jest nadzwyczajnie rozpowszechniony i wolno zapytać: dlaczego?

Najoczywistsze odpowiedzi nie są całkiem przekonujące. Pewnie, że – statystycznie rzecz biorąc – ludzie młodzi są zdrowsi, fizycznie sprawniejsi i nie cierpią różnych dolegliwości częstych w starszym wieku i że kobieta na ogół woli być ładna i atrakcyjna aniżeli pomarszczona i zgarbiona. Młodzi ludzie, z drugiej strony, łatwiej i częściej są ofiarami wypadków samochodowych i innych; oni też głównie na wojnach giną. Młodzi ludzie są także nieuchronnie głupsi, przy czym nie chodzi o zasób informacyjny ani nawet o inteligencję – trafiają się przecież geniusze wśród młodzieży – ale o to, że na ogół w młodości nie jesteśmy zdolni rozważać w każdej sprawie jej „drugiej strony”, dostrzegać dwuznaczności wszystkich ludzkich sytuacji, widzieć racji przeciwnych tym, za którymi się opowiadamy. Zdolność taka, jeśli w ogóle przyjdzie, przychodzi z wiekiem (nieraz nie przychodzi nigdy) i choć jest objawem mądrzenia, osłabia naszą zdolność do działania i inicjatywy. Hamuje naszą stanowczość, ukazuje nam ograniczoną siłę naszych racji, łatwo rodzi niepewność. Ludzie młodzi są dlatego wiedzeni przez jakby instynktowną, jakby bezwiedną zdolność do zanurzania się bez namysłu w różne przedsięwzięcia ryzykowne, wchodzą w koleiny nie wypróbowane albo bez widocznych ujść, nie przejmują się niejasnościami swoich zaangażowań. Jakoż są główną siłą przewrotów, wybuchów społecznych, rewolucji, przy czym w sprawach zarówno dobrych, jak złych, bo chociaż często szlachetne porywy nimi kierują, to z drugiej strony – bywają ofiarami niedorzecznych i niebezpiecznych ideologii, iluzji i ruchów. Rewolucje są na ogół dziełem młodych, a rewolucje bywają rozmaite. Była rewolucja bolszewicka i rewolucja hitlerowska, młodzi ludzie dawali im siłę. Była także rewolucja „Solidarności”, i też młodzi działacze ją wygrali. W Berkeley w Kalifornii, gdzie spędziłem rok w momentach szczytowej fali tzw. rewolucji studenckiej (żadnej rewolucji naprawdę nie było), studenci, ci najmniej umiejący, rozwścieczeni, skłonni do barbarzyńskich wybryków, mawiali czasem, że należałoby wyrżnąć wszystkich, co mają ponad 30 lat, bo ci nie dawali posłuchu ich bzdurom. Z drugiej strony, nie byłoby dobrze, gdyby świat składał się z ludzi powyżej 30, a tym bardziej 40 lat, wtedy bowiem groziłaby nam stagnacja, niezdolność do ryzyka, brak ochoty do poświęcania się w imię niepewnych zamiarów. Głupota młodzieży bywa zaczynem dobrych przemian.

Młodzi ludzie są źródłem energii w różnych procesach społecznych, zazwyczaj jednak ulegają ideom opracowywanym przez starsze generacje i właśnie te starsze są odpowiedzialne za dobre albo złe wyniki przedsięwzięć, którym patronują, a którym młodzi ludzie nadają dynamizm (wyniki jednakowoż często są nieprzewidywalne).
Cóż więc w końcu jest młodości zaletą albo co jest w niej pociągające oprócz tych oczywistych fizycznych przewag, które dostarczają różnych przyjemności i którymi każdy zapewne chciałby się cieszyć? Nie jest to chyba ta właśnie wspomniana zdolność do całkowitego i bezmyślnego oddania się na służbę jakiejś sprawy, dobrej czy złej. Taka zdolność dostarcza wprawdzie korzystnych doświadczeń, kiedy jest w działaniu, ale chyba nie jest nostalgicznie wspominana lub pożądana wtedy, kiedy już minęła i kiedy młodość przeszła.

Nie, tym co naprawdę i najbardziej w młodości jest atrakcyjne, jest rzeczywistość niezakończenia, albo poczucie otwartości życia. Kiedy ukończyliśmy, na przykład, szkołę średnią i rozmyślamy o tym, co dalej, wydawać się nam może, że wszystko jest możliwe. Wyobrażam sobie, że mogę zostać lekarzem albo budowniczym mostów, szpiegiem albo pisarzem, przemysłowcem albo może alfonsem, biskupem albo zawodowym mordercą, aktorem albo politykiem. Nie znaczy to, bym miał naprawdę uzdolnienia do tych wszystkich zatrudnień albo bym powinien wierzyć, że je mam. Chodzi tylko o samo poczucie, że nic nie jest jeszcze przesądzone czy wyznaczone przez los, że drogi są otwarte i wszystko jest możliwe. Im dłużej żyjemy, tym bardziej nasze możliwości wyboru się zawężają, tym bardziej jesteśmy w koleinach, z których trudno wyjść, chyba że w wyniku nieoczekiwanych i losem zrządzonych katastrof.

Czy wszyscy mają przeżycie młodości w tym sensie? Chyba nie. Są tacy, których życie, z różnych powodów, jest w młodych latach zasnute wielkimi nieszczęściami i którzy nigdy nie doświadczają owej euforii młodości, tylekroć opiewanej. Podobnie ci, których doświadczenia bardzo wcześnie doprowadzają do cynizmu, goryczy i niewiary w życie. O takich wolno powiedzieć, że nigdy młodzi nie byli. Ponadto młodość jest jakością nie tylko biologiczną, lecz także kulturalną, czasem jest ceniona, czasem nie jest. Poeci romantyczni mieli skłonność do wczesnego umierania, z rozmaitych przyczyn, i należało to jakby do stylu epoki (Keats, Novalis, Lermontow, Petöfi, Shelley nie dożyli trzydziestki; Byron, Puszkin, Słowacki, Leopardi nie dożyli czterdziestki).
Nie wiem, jakie to genetyczne osobliwości sprawiają, że – jak widzimy w codziennym doświadczeniu – jedni ludzie starzeją się później, inni wcześniej. Pewne jest, że niektóre dobre cechy młodości można przechować bardzo długo. Nie można wprawdzie długo przechowywać zdolności do wyczynów sportowych, ale można – zdolność do umysłowej asymilacji rzeczy nowych, do zainteresowania czymś do tej pory nie znanym, ochotę do próbowania tego, co jeszcze nie wypróbowane, zdolność uczenia się, to znaczy bycia uczniem. Jeżeli to potrafimy, jeśli nie jesteśmy uwięzieni w nudnej rutynie powtarzanych ciągle kroków, w trwożliwej monotonii własnych ruchów, możemy przenieść pewne korzystne jakości nastolatków w starość. Nie udaje się to może bardzo często, ale udało się wielu ludziom. Nie powinniśmy sądzić, że jest to sprawa przesądzona raz na zawsze przyrodzonym „charakterem”; lepiej wierzyć, że są to cechy życia, które można własną wolą sobie wyrobić, by życie uczynić bardziej zajmującym również w wieku starszym. Zwykłe przedłużanie biologicznego trwania nie ma sensu i często więcej przynosi udręki niż zadowolenia z samego faktu, że oto jeszcze nie umarliśmy. Wiemy jednak, że bywają ludzie fizycznie niemal całkiem unieruchomieni, a jednak nie tylko żyjący, lecz dzielnie żyjący, prawdziwie żyjący, myślą pracujący.

Istnieje jednak pewna forma kultu młodości, która jest śmieszna i niemądra. Polega ona na tym, że wydaje nam się, iż młodość jest darem Boskim i każdemu dostępnym, jeśli tylko się wytężyć. Jakoż ludzie, którzy dawno już młode lata porzucili, usiłują udawać, że nadal są rześcy i tryskają wigorem, odziewają się w młodzieżowe stroje, przejmują obyczaje hippisów, napinają zwątlałe mięśnie, chcą pokazać, że zachwycą ich młodzieżowa muzyka i inne formy popkultury. Jeśli nastolatki są często irytujące i nieznośne, to jeszcze bardziej nieznośni i irytujący są dorośli i bardzo dorośli, którzy nastolatków udają.

Porzekadło, iż wybrańcy bogów umierają młodo, można dwojako rozumieć. Może ono znaczyć po prostu, że bogowie nie pozwalają, by ich faworyci dożyli wieku, kiedy dosięgłaby ich niemoc starości i trapiły różne choroby zwykle później przychodzące, jak choroba Parkinsona, choroba Alzheimera, artretyzm itd. Ale może też mieć sens groźniejszy: bogowie chcą, żeby ich ulubieńcy możliwie krótko byli ofiarami nieszczęścia, które nazywa się życie. W tym sensie zawiera się pewien widok świata. Można go zilustrować tak: Lessingowi urodziło się dziecko, które zmarło po kilku godzinach. Pisał on wkrótce potem do przyjaciela, że miał syna, który był nadzwyczajnie mądrym dzieckiem; trzeba go było kleszczami na świat sprowadzać, a ledwo przyszedł, skorzystał z pierwszej sposobności, by uciec. Ten ponury obraz świata mógłby na pozór być obalony prostym testem: przecież ludzie, co uważają, że życie jest tylko nieszczęściem, powinni by natychmiast popełnić samobójstwo, jeśli są konsekwentni. Tak się zdaje, ale w takich sprawach nie liczmy na konsekwencję: ludzi przy życiu nie doktryna żadna trzyma, ale instynkt.

Chociaż więc niepodobna postanowić, że się będzie młodym, można postanowić, że w miarę sił naszych nie poddajemy się duchowo starości – nie w ten sposób, iż absurdalnie udajemy, że sprawa wieku nas nie dotyczy, ale w ten, że nie żyjemy żalem za utraconą młodością. Zważmy, że niemal każdy (tak się zdaje) skrycie czy jawnie żałuje, gdy młodość minęła, że jej „nie wykorzystał”. Ale cóż to znaczy? Jeden może myśli, że mógł korzystać z urozmaiconych bogactw seksu; inny może przeciwnie, seksu miał dużo, ale mógł przecież uczyć się, studiować, być mądrym, co zaniedbał, albo walczyć o to lub owo, o co wcale nie walczył, choć potem często próbuje żałośnie się chwalić (polska specjalność). To, co możliwe w młodości, tego nie można na ogół mieć w pełnych rozmiarach i wszystkich formach. Dlatego niemal wszyscy są ofiarami złudzenia, że „utracili młodość”, która przecież mogła być o tyle lepsza. Nie, nie mogła.


Kategorie: proza, młodość


Słowa kluczowe: młodość, filozofia, starość, Kołakowski


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 grudnia 2003 (niedziela), 19:11:11

O młodości ...

Ten cytat warto zacytować:

Młodość, jak wiadomo, nie jest szczególną zasługą, nie jest także pomyślnym przypadkiem. (...) Młodzi ludzie są także nieuchronnie głupsi, przy czym nie chodzi o zasób informacyjny ani nawet o inteligencje - trafiają się przecież geniusze wśród młodzieży - ale o to, że na ogół w młodości nie jesteśmy zdolni rozważać w każdej sprawie jej "drugiej strony", dostrzegać dwuznaczności wszystkich ludzkich sytuacji, widzieć racji przeciwnych tym, za którymi się opowiadamy. Zdolność taka, jeśli w ogóle przyjdzie, to przychodzi z wiekiem, i choć jest objawem mądrzenia, to osłabia naszą zdolność do działania i inicjatywy (...) Z drugiej strony nie byłoby dobrze gdyby świat składał się z ludzi powyżej 20, a tym bardziej 40 lat, wtedy bowiem groziłaby nam stagnacja, niezdolność ryzyka, brak ochoty do poświęcenia się w imię niepewnych zamiarów.

Młodzi ludzie są źródłem energii w różnych procesach społecznych, zazwyczaj jednak ulegają ideom, opracowanym przez starsze generacje i właśnie te starsze są odpowiedzialne za dobre albo złe wyniki przedsięwzięć, którym patronują, a którym młodzi ludzie nadają dynamizm.

Leszek Kołakowski, Wykład o młodości.


Kategorie: proza, młodość, _blog


Słowa kluczowe: młodość, filozofia, starość, Kołakowski,


Komentarze: (7)

eutanazja-kaska, December 31, 2003 03:29 Skomentuj komentarz


"Młodość już taka jest, sama ustala granice wytrzymałości, nie pytając, czy ciało to zniesie. A ciało zawsze znosi..."

rafał, February 11, 2009 18:10 Skomentuj komentarz


lecz jeżeli ktoś ma już swoje lata i czuje się jeszcze młody to nienależy mu tego odbierać ponieważ karzdy zasługuje na młodość

krisper, December 29, 2003 11:07 Skomentuj komentarz


nihil novi

adek, October 19, 2006 00:43 Skomentuj komentarz


Symbioza starszych i młodych
Młodzi jako motor napędowy starszych, a starsi jako kierownicy młodych

rafał, February 11, 2009 18:13 Skomentuj komentarz


niestety to prawda niektóre z młodych pokoleń potrzebują czegoś w rodzaju kierowcy i takimi kierowcami są starsi ludzie

rafał sobiechowski, February 11, 2009 10:58 Skomentuj komentarz


stronka jest bardzo ciekawa i morzna sie z niej durzo dowiedzieć sam jestem młody i mówię rze warto to przeczytać
mmłodość jest czymś ulotny wiem to bo sam odczówam rze z wiekiem moja młodość zanika chociarz mam dopiero 18 lat , lecz ja uwarzam rze ten jest młody kto sie za takiego ówarza młodości niemorzna odbiereć nikomu nawet tym po 40 jesli uwarzają rze ich młodość jeszcze niemineła to nienalerzy im tego odbierać tak jak napisał leszek kołakowski że młodzi ludzie są nieuchronnie głupsi dlatego terz tacy ludzie są potrzebni na ty świecie uwarzają się za młodych lecz ich umyzły są przystosowane do problemów wspułczesnego świata bo niekturzy tak naprewde młodzi niedali by sobie z tym wszystkim rady

prezes, February 11, 2009 18:07 Skomentuj komentarz


młodość niestety jest ulotna tak jak niestety wszystko na tym świecie nikt niewybiera sobie jaką chce mieć młodość dlatego też niektórzy tą młodość odnajdują dopiero tak jak to napisał Leszek Kołakowski szukają jej dopiero po 40
Skomentuj notkę
29 grudnia 2003 (poniedziałek), 17:56:56

Mały pstryczek-elektryczek

Julian Tuwim

Pstryk!

Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.
Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz -
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz -
Znowu dawny świeci blask.
Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno, widno - ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?
To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD,
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny, bystry PRRRĄD!
I stąd światło?
Właśnie stąd!

Bardzo lubię ten wierszyk. W czasach gdy powstawał był to wiersz zaangażowany - propagował, informował, ekukował, bo poeta nie był obojęty wobec postępu cywilizacyjnego. Gdyby Tuwim żył dziś, pewnie pisał by wierszyki o GaduGadu albo SMS-ach.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Tuwim, pstryk


Komentarze: (9)

w34, December 29, 2003 18:28 Skomentuj komentarz


"160 literek, nie więcej ..."

hubi, July 15, 2008 19:59 Skomentuj komentarz


wspaniały wierszyk!
Mam 42 lata, małego synka i też uwielbia ten wiersz.

wings, December 29, 2003 18:17 Skomentuj komentarz


pewnie tak by było ... ale mamy przecież Ewę Bem śpiewającą o sms-ach:"160 nie więcej znaków... itd..."

Wojtek, December 27, 2009 22:00 Skomentuj komentarz


Zdecydowanie nie pisał by o gadu gadu. To by się mijało z celem :)

Edward, August 4, 2011 12:16 Skomentuj komentarz


Córka w odpowiedzi na moje pytanie dotyczące mechanizmu właśnie zainstalowanych u niej szaf, odpowiada:
"Ha i tu jest sprytne rozwiązanie. Dwoje drzwi jest przesuwanych, a trzecie drzwi otwierane na klik. Klikasz w drzwi i się otwierają, klikasz jeszcze raz i się zamykają."
To ja na to parafrazkę:
Jak tym kliczkiem zrobić klik,
To otwierasz szafę w mig.
Spróbuj - warto:
Klik - otwarto!

Ach, gdyby nie Tuwim ...

kibi, November 28, 2011 13:44 Skomentuj komentarz


Czysty seks a ile fantazji ;-), Panie to docenią...
""
Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno, widno - ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?
To nie ognik. To PRZEWODNIK.
Taki DRUT, a w drucie PRĄD,
Robisz pstryk i włączasz PRĄD
""

Miłego studiowania wyśmienitego tekstu.

Maja, August 14, 2013 20:59 Skomentuj komentarz


Moja wnuczka ma roczek i uwielbia zabawę włącz/wyłącz połączoną z powtarzaniem tego wiersza.

waldus, November 23, 2013 22:45 Skomentuj komentarz


W roku 1953 na akademii w przedszkolu recytowalem ten wierszyk w calosci - stojac na taborecie przy takim pstryczku i demonstrujac jego dzialanie

amela, February 26, 2014 21:23 Skomentuj komentarz


Mam 9 lat mam się go nauczyć na pamięć w takich przypadkach to może naprawde pomuc:-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
Skomentuj notkę
30 grudnia 2003 (wtorek), 00:27:27

Historia - rozważania na koniec roku

#1. Inspiracja

Kalendarz

Skończył mi się kalendarz i to chyba normalne o tej porze roku. Oczywiście mam już nowy, ale ta zmiana jest kolejny dowodem na upływ czasu.

Kalendarz na rok 2003 odłożę za chwilę na półkę koło kalendarzy 2001, 2000, 1999, 1998 ... ale przy okazji odkładania zajrzę z ciekawości np. do tego z 1994 roku. Zajrzę po to aby przypomnieć sobie co robiłem 16 marca koło 12.oo - może to być bardzo interesujące! Może nawet uda się odczytać, odtworzyć, przypomnieć sobie dlaczego robiłem to czy tamto, o czym wtedy myślałem, co było moim problemem, jakimi wartościami się kierowałem działając tak lub inaczej. Odczytywanie tego na pewno będzie interesujące, bo moje działania w tamtym czasie też były interesujące. Fajnie jest mieć kalendarze!

Elektronika

Jak co roku (od kilku lat) zastanawiam się czy skończyć z papierem w kalendarzach i przejść na nowoczesność i mieć w kieszeni kolejny gadżet: palmtopa, packed-pc czy jak tam się to zwie. Zastanawiam się ...

W tym roku dostałem dodatkowy argument za zmianą: mam już takiego iPAQ'a (ponoć dość dobry), który jak na razie służy nam główne do układania pasjansa. Mam też drugi argument - do zapisywania przemyśleń uruchomiłem elektronicznego bloga, który w porównaniu z papierem wnosi mi więcej ekspresji w formie wyrazu . Czy jest on jednak tak samo trwały jak moje papierowe kalendarze z wklejkami na notatki i przemyślenia? A jakiej trwałości oczekuje? Na ile mi to lat jest potrzebne?

Mimo tych dwóch mocnych argumentów decyzji jeszcze nie podjąłem, choć nie - a właściwie to już podjąłem - dziś dokonałem bowiem pierwszego wpisu do nowego kalendarza papierowego. Czyżby kolejny rok bez zmian?

#2. Definicja pojęcia „historia”:

Historia to nauka zajmująca się opisem procesu zmian, odtwarzaniem i opisywaniem faktów historycznych oraz wydarzeń z przeszłości.

#3. Refleksja: do czego może się mi przydać historia?

  • W celu znajdowania zasad rządzących światem i dalszemu postępowaniu z wykorzystaniem tych zasad. W celu uczenie się, zdobywanie wiedzy i nabywania mądrości.
  • W celu zrozumienia własnej tożsamości. Odpowiadając sobie na pytanie „skąd jestem” łatwiej wnioskować na temat „dokąd zmierzam”.
  • W celu weryfikowania proroctw a co za tym idzie i proroków. Dziwne? Pewnie tak, ale bez historii tego się zrobić nie da, za to proroków namnożyło się nam na potęgę.

#4. Co Jahwe mówi o historii

Fragment:

Wspomnijcie rzeczy minione od wieków! Tak, Ja jestem Bogiem i nie ma innego, Bogiem, i nikogo nie ma jak Ja. Obwieszczam od początku to, co ma przyjść, i naprzód to, co się jeszcze nie stało. Mówię: Mój zamiar się spełni i uczynię wszystko, co zechcę.
(Księga Izajasza 46.9-10)

Odkryte we fragmencie myśli:

  • Bóg zachęca do studiowania historii.
  • Bóg zapowiada co będzie w przyszłości, ujawnia swoje zamiary.
  • Bóg mówi, że ma moc wykonać wszystkie swoje zamiary. Przedstawia się jako Absolut.
  • Bóg pozwala się sprawdzać – wystawia się na weryfikację i nawet do niej zachęca.

Zastosowanie

Boga należy sprawdzać! Należy studiować proroctwa i sprawdzać, czy wykonują się. Skoro obwieścił to warto wiedzieć co obwieścił.

#5. Co Hegel mówi o korzystaniu historii:

Cytat:

"Historia uczy, że ludzie nigdy niczego nie nauczyli się z historii." (Georg Wilhelm Friedrich Hegel)

Komentarz:

To bardzo smutna obserwacja.

#6. Co Bóg mówi do Izraelitów o nich samych

Cytat:

Wy jesteście moimi świadkami (...) i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi, oraz zrozumieć, że tylko Ja istnieję. 

Boga utworzonego przede Mną nie było ani po Mnie nie będzie. Ja, Pan, tylko Ja istnieję i poza Mną nie ma żadnego zbawcy.

To Ja (1) zapowiedziałem, (2) wyzwoliłem i (3) obwieściłem, a nie ktoś obcy wśród was. Wy jesteście świadkami moimi (...) że Ja jestem Bogiem, owszem, od wieczności Nim jestem.

I nikt się nie wymknie z mej ręki. Któż może zmienić to, co Ja zdziałam?

(Księga Izajasza 43.10-13)

Odkryte we fragmencie myśli:

  • Bóg potwierdza wybór tego narodu: „Wy jesteście ci których wybrałem”.
  • Bóg określa cel tego wyboru: „abyście mogli poznać, uwierzyć, zrozumieć, że tylko Ja istnieję”.
  • Bóg mówi jak go mają sprawdzać: „To ja zapowiedziałem, wyzwoliłem, obwieściłem ... a Wy jesteście świadkami tego”.
  • Bóg określa się tu jako wszechmocny.

Zastosowanie

Warto patrzeć na historię Izraela.

#7. Obserwacje

  • Zostało 47 godzin 2003 roku i będzie rok 2004.
  • Każda godzina przybliża mnie do konieczności ponownego zadania sobie pytania o sens przejścia z kalendarza papierowego na elektronicznego iPAQ-a.
  • Każda godzina przybliża nas do końca świata.
  • Każda godzina zbliża nas do końca naszego pobytu na tej ziemi.

#8. Szczęśliwego Nowego Roku!


Kategorie: historia, _blog


Słowa kluczowe: historia, kalendarz, nowy rok


Komentarze: (5)

eutanazja-kaska, December 31, 2003 02:35 Skomentuj komentarz


Mimo wszystko Tobie równiez życzę SZCZĘSLIWEGO nowego roku, by był lepszy niż poprzeni.. i żebyś znalazł czas na przemyślenia.. ale nie "luźne" na takie w których zastanowisz się, nad tym, że Twoje słowa ranią innych..
Pozdrawiam ciepło..

khan-goor, December 30, 2003 13:35 Skomentuj komentarz


NAJLEPSZEGO!

w34 -> wings, December 30, 2003 12:01 Skomentuj komentarz


Widzisz - wydaje się, że jestem rok do tyłu :-)

Ale już to poprawiam, bo za rok może być jeszcze gorzej.

Elf :), December 30, 2003 08:38 Skomentuj komentarz


Dobrze, że mnie uświadomiłeś o tych liczbach...
Dobrze....

wings, December 30, 2003 08:16 Skomentuj komentarz


fajnie masz... bo ja odkładam na półkę kalendarz z roku 2003 r... Wszystkiego Dobrego w NOwym 2004 roku !!!
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.