Notki z roku 2011


5 stycznia 2011 (środa), 06:51:51

Bezsenność z elektroniką i mediami

Odkrycie: niektóre odtwarzacze mp3 potrafią po lokalnej sieci DLNA odtwarzać przypadkowe utworzy z całych dostępnych na serwerach zasobów, a ponieważ zasobów w sieci domowej jest sporo to odtwarzają jak się je o to poprosi.

Fajnie jest sobie coś takiego puścić. Efekt doskonały. Odkryłem kilka dni temu ten sposób słuchania muzyki i naprawdę mnie zafascynował. Próbuję po pierwszych dźwiękach odgadnąć płytę, muzyka - na pewno znam, bo skoro to mam to po coś, to pewnie już słuchałem.

To dopiero jest frajda jak po ostrym Niemenie leci tarantella wyśpiewana przez Marco Besley'a, potem Klause Schultze, Edyta Przemyk, Grechuta, dwa kawałki Jordi Savalla (ale z innych epok i miejsc na świecie), Daab, City Live Steve Reich'a (ale jeden kawałek bo na płycie podzielono na części), Sysyphus Pink-Floyd (kawałek) i Irena Santor z zespołem Mazowsze. Potem stare Breakout z Mirą, coś SBB, jakaś aria z mszy h-mol i piosenka dziadka Poszepszyńskiego o morzu. Potem jeszcze dłuższy kawałem z Tangerine Dream i już zasypiam.

Problem jest taki, że potem się budzę o 4.30, wstaję i chce mi się iść do pracy. Albo mogę oglądać telewizje. Dubai-TV nadaje program śniadaniowy zupełnie jak w TVN. Mniej się denerwuje bo nic nie rozumiem a tak ładnie mówią.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: bezsenność, mp3, dlna, muzyka


Komentarze: (2)

anonim, January 17, 2011 23:28 Skomentuj komentarz


˙˙˙ oɹƃǝllɐ ɐu ɹnʇɐıʍɐlʞ ǝıɔɾndnʞ ǝıu

anonim, January 17, 2011 23:29 Skomentuj komentarz


˙˙˙ oɹƃǝllɐ ɐu ɹnʇɐıʍɐlʞ ǝıɔɾndnʞ ǝıu
Skomentuj notkę
20 stycznia 2011 (czwartek), 00:03:03

Przedsiębiorstwo

Definicja #1:
Przedsiębiorstwo to wyodrębniona prawnie, organizacyjnie i ekonomicznie jednostka prowadząca działalność gospodarczą.

Komentarz:

  • Wikipediowość - jest to jakaś synteza tego co tam zapisano w bardzo, ale to bardzo długi sposób bo pewnie pisał to ktoś mądry a moja synteza jest słaba.
  • Co to jednostka? Majakowski pisał, że "zero" ale w tej definicji nie wiadomo co i wszystko bierze w łeb. Można tam użyć słowa struktura albo system akcentując złożoność.

Spróbujmy inaczej.

Definicja #2:
Przedsiębiorstwo to zorganizowany zespół składników materialnych i niematerialnych przeznaczonych do prowadzenia działalności gospodarczej.

Komentarz:

  • To Kodeks Cywilny, dokładnie artykuł 551 ale też chyba przeze mnie kiedyś zsyntetyzowany, bo jakiś krótki.
  • Chyba w kc jest też napisane coś o elementach przedsiębiorstwa, a dokładnie o ...
    • firmie - rozumianej jako oznaczeniu przedsiębiorstwa
    • majątku
    • relacjach z dostawcami
    • relacjach z odbiorcami (czasem się to zwie bazą klientów i nie ma to nic wspólnego z SQL-em, czasem też zwie się to rynkiem to też fajne określenie)
    • relacje z pracownikami
    • wiedza - w tym patenty, procedury, zwyczaje ale też kultura korporacyjna
    • koncesje, licencje i pozwolenia
  • Już nie pamiętam skąd to wszystko wziąłem. Na pewno tak to zapisałem tworząc wykład o budowaniu wartości przedsiębiorstw.
  • Najważniejsze jest jednak w tej definicji słowo "zorganizowany" wskazujące na tą wartość dodaną, na to coś czym różni się przedsiębiorstwo od sumy tych składników. To słowo wskazuje też na kogoś, kto to zorganizował - a wiec albo na zarząd albo na organ założycielski, co przedsiębiorstwo powołał do życia.
  • Ktoś kiedyś (chyba mecenas M.A.) powiedział mi, że przed wojną przez pojęcie "firma" rozumiało się "rynek" podkreślając istotę relacji z odbiorcami jako najważniejszą rzecz w przedsiębiorstwie. Dziś, w czasach produkcji wszystkiego (łącznie z miodem, majtkami, iPadem i czosnkiem) w Chinach chyba znowu tak jest, choć wcale to nie jest zabawne.

Kategorie: zabawa w słowa, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: przedsiębiorstwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 stycznia 2011 (niedziela), 23:10:10

Pamiętnik znaleziony w Sarragosie

#1. Premiera odnowionej wersji Pamiętnika znalezionego w Saragossie zaliczona. Kino Kosmos (obecnie Centrum Sztuki Filmowej) przyjemnie odnowione, co oznacza, że naprawdę dawno tam nie byłem. Jakość kopi doskonała, mimo iż to tylko 2K, a film? No cóż - zakręcony, ale tego się spodziewałem i cyfrowa renowacja zmienić tego nie może.

Ważna rzecz: aby zobaczyć to całe należy się nastawić na bite 3 godziny.

Dwa cytaty jakie zapamiętałem to: "Godzina rozstania ma także swoją słodycz" i "Alfonso, z rodu Gomelezów, kapitana gwardii Walońskiej". Niewiele? I tak dużo na tak zakręcony film.

#2. Ciekawa obserwacja: Barbara Krafftówna i Franciszek Pieczka zagrali parę dwa razy, w Rękopisie znalezionym w Saragossie w 1964 (dobry rocznik) i cztery lata później w Czterech Pancernych, w odcinkach ostatnich. Jakże różne te role.

#3. Przy okazji przedstawiono życie drugiej żony pana Wojciecha Hassa, która opowiedziała też wiele o życiu tego reżysera. Dziwni są Ci artyści. Czasem wydaje mi się, że aby się dobrze czuli potrzebni są inni artyści i w zasadzie to im wystarczy, bo dla ludu to na pewno tego nie tworzą.


Kategorie: film, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: pamiętnik znaleziony w saragossie, pieczka, krafftówna, kino kosmos


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 lutego 2011 (wtorek), 21:28:28

Fajne programy na iPada

Moja lista przebojów:

Narzędzia do pracy i ułatwienia sobie życia

  • FileBrowser - chyba najlepsza przeglądarka plików z sieci. Dobrze przyłącza się do serwerów SMB. Potrafi też te pliki przekopiować do siebie aby mieć je na iPadzie, potem te pliki może przesłać do właściwych aplikacji. Np. w ten sposób ściąga się z biura po VPN brakujące prezentacje w PowerPoincie lub jakieś XLS i DOCe.
  • Keynote - to taki PowerPoint z Makówki, tu dość dobrze zaimplementowany. Chyba warto dać to 7 euro - w każdym razie ja dałem i mogę szybką prezentacje w pociągu machnąć.
  • SimpleMind+ - dobra maszynka do kreślenia mapy myśli.
  • Documents - dobra maszynka do edycji dokumentów z konta na Googlu.
  • iA Writer - prosty edytor tekstu, jak mam wklepać coś dłuższego.

N

  • TransitMaps - przegląda potężne gify i jpegi, które potrafi ściągnąć po http. Dobre do przeglądania skanów map.
    Dla przykładu polecam:
    /obrazki/obrazki2/mapa_kolejowa_niemiec_1899.jpg
    /obrazki/obrazki2/mapa_kolejowa_niemiec_1861.jpg
  • Toodledo - dobre GTD a może nawet bardzo dobre.
  • Nozbie - zwłaszcza na iPada bardzo ładne i wygodne GTD a mamy wykupione firmowe konto. Kosztuje drogo ale jak ktoś używa to warto.
  • iCab Mobile (Web Browser) - Marcin B. mówi, że to najlepsza przeglądarka Web.

Zdalne dostępy do serwerów (Remote Desktop i Telnet)

  • PacketCloud - darmowy i pełny, ale już darmowy widać, że jest super, i mimo iż to drogie uważam, że warto to kupić, bo pracuje się naprawdę nieźle. Wiadomo - firma WYSE zawsze robiła najlepsze terminale.
  • iSSH - terminal (telnet, SSH), ale tez terminal VNC
  • RDP i RDP Lite - dość dobre, ale tylko w wersji płatnej, bo darmowa ma pewne rzeczy niewygodnie i to jednak demo. Chyba da się używać, ale nie sprawdzałem bo nie kupiłem.
  • iRdecktop - skusiłem, się bo Czeskie, ale nie warto nawet instalować.
  • Splashtop - to jakaś pomyłka! nie instalować

Do malowania obrazków palcem, wygodne i miłe

  • Adobe Ideas - fajnie się w tym maluje palcem, choć nie jest to ideał. To co się namaluje albo bitowo zapisuje się do obrazków albo wysyła w PDF mailem.
  • Jot! - jak wyżej, wersja płatna jest o coś lepsza, nie pamiętam, ale lubię ten program. Fajne jest to, że działa obiektowo!
  • iPacket Draw - porządny program do kreślenia projektów, takie Visio.

Inne

  • Rzeczpospolita - ciągle jest za darmo i pewnie niedługo się to zmieni. Jeżeli jednak Rzepa będzie dalej ciągnąć tą linie programową to chętnie będę kupował bo lubię i stać mnie. Aha - Wyborczej nie kupuje, jak nie muszę.
  • Galleries (dokłądnie Reuters Galleries) - ładne zdjęcia, choć politycznie mainstreamowe.
  • m-connect - działający odtwarzacz muzyki po DLNA. Można dokupić aby był też serwerem DLNA - tylko po co. Czasem problem z działaniem w tle, ale widać, ze poprawiają w nim błędy, więc warto w niego zainwestować.
  • GoogleEarth - niby jak google maps, ale jest dostęp do warstw, między innymi zdjęć z panoramio.
  • oScope - świetny oscyloskop, wersja płatna robi również analizę Fouriera, więc można zobaczyć swoje fonemy.
  • Drum Meister - niezła perkusja, chyba najlepsza z tych jakie przebadałem.
  • Reactable - iPadowa wersja syntezatora stworzonego na politechnice w Barcelonie, sterowanego kostkami. Świetna zabawa dla didziejów.

Przeglądanie zdjęć, fotki

  • Zelandia Foto - czyli miłe, ładne ale amatorskie zdjęcia z Holandii.
  • Nature Imagers - jw.
  • fotopedia Hertage - jw.

Gierki

  • Fruit Ninja HD - niezła zręcznościówka na refleks i zgrabne, szybkie palce.

Muzyka, radio, mp3, DLNA

  • http://ootunes.com/ - słuchanie radia, w tym Dwójki i Trójki, mimo że nie ma się flasha
  • m-connect - działający klient DLNA - intensywnie nad nim pracują i jest coraz lepszy. Wersja na iPhona działa na iPadzie.
  • Radio Tunemark - pozwala odłuchiwać Swiss Jazz Radio - rewerlacja
  • Radio Poland - pozwala odsłuchiwać Polska Stacja - Muzyka ludowa

Kategorie: informatyka, telekomunikacja, internet, _blog


Słowa kluczowe: ipad


Komentarze: (3)

anonim, February 5, 2011 22:26 Skomentuj komentarz


Pokrowiec z klawiatura
http://www.zagg.com/accessories/zaggmate-ipad-case

anonim, February 23, 2011 14:53 Skomentuj komentarz


Polskie Radio da się słuchać na aplikacji slooshaj - jest w AppStore ale jest też na www.slooshaj.com

Kirt, November 22, 2011 15:46 Skomentuj komentarz


A na głód polecam tą: http://bit.ly/t9Adj8
Skomentuj notkę
7 lutego 2011 (poniedziałek), 18:17:17

Prospekt emisyjny (z cyklu: to czytam)

Dostałem, i zamiast pisać swój prospekt emisyjny (a może przynajmniej memorandum inwestycyjne lub choćby teasera) to czytam to dzieło, czasem staram się czytać na głos i jestem więcej niż zadowolony.

Prospekt emisyjny

Autor: Krzysztof Bartnicki (repr.)

ISBN: 978-83-62574-06-3
Wydawnictwo HaArt (Ha1Art)
Seria: Liberatura
Liczba stron: 214
Cena: 31,40 zł
Data Premiery: 2010-11-01

Ktoś odwalił kawał pięknej roboty i można to kupić za jedyne 31 złotych + przesyłka. Zaraz zamówię 10 sztuk tego dziełka i będę je dodawał współpracującym z nami finansistom - może przeczytają, może się zdziwią, może zainspirują. Ja w każdym razie jestem zafascynowany lektem willamlans choć pewnie z tego powodu do Szkocji nie pojadę.

Prospekt emisyjny kupować należy tu:
http://www.ha.art.pl/wydawnictwo/katalog-ksiazek/1376-krzysztof-bartnicki-prospekt-emisyjny.html


„Prospekt emisyjny” to powieść jedyna w swoim rodzaju, opisująca świat, którym rządzi Tekst pasożytujący na człowieku. Świat, w którym człowieka można legalnie sprzedać, legalnie kupić, legalnie zabić. Świat, w którym Bogiem jest Liczba, a Pieniądz jego Prorokiem. Główny bohater wystawia na sprzedaż samego siebie już nie na targu niewolników, lecz w formie bardziej współczesnej, choć nie mniej okrutnej – poprzez emisję akcji. Cząstkę Emitenta może kupić każdy czytelnik, stając się w ten sposób Inwestorem. Do tego celu służy niniejszy Prospekt, w którym dokonano całkowitej wiwisekcji nie tylko głównego bohatera, Komandora OM (osoby mieszanej), ale także języków, za pomocą których podobne operacje zazwyczaj się dokonują. Język tej książki zwraca się przeciwko samej substancji literatury, przeciwko tekstowi.


Kategorie: to czytam, poezja, ekonomia, biznes, _blog


Słowa kluczowe: Prospekt emisyjny, memorandum inwestycyjne, teaser, liberatura, Krzystof Bartnicki


Komentarze: (2)

anonim, March 6, 2011 20:35 Skomentuj komentarz


Andrzej Bursa, Poeta

poeta cierpi za miliony
od 10 do 13.20
o 11.10 uwiera go pęcherz
wychodzi
rozpina rozporek
zapina rozporek
wraca chrząka
i apiat
cierpi za miliony

* * * * *

Andrzej Bursa, Poeta, tłumaczenie Po Etamu

feminista za miliony grzmi
dumdumnie, od kwoty do kwoty
w wieku 60 lat uwiera go fallogocentryzm
dochodzi
rozpina język
zapina język
dodośny
i afiut, wraca
cipieć za miliony

anonim, March 6, 2011 20:57 Skomentuj komentarz


ŚMIERTELNOŚĆ EMITENTA

Cel Dokumentu - podany w pkt 4-3 - to inwestycja w Akcje, tzn. nakłonienie Inwestorów do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Cel (tekstu) Dokumentu może być różny od celu (tekstu) Emitenta.

Inwestorzy powinni rozważyć możliwość uśmiercenia (tekstu) Dokumentu w następujące sposoby:

1) żaden egzemplarz Dokumentu nie zostaje przeczytany;
2) żaden egzemplarz Dokumentu nie zostaje zrozumiany;
3) każdy egzemplarz Dokumentu zostaje zniszczony;
4) Dokument - acz przeczytany, zrozumiany, bez zniszczeń - nie składania żadnego Inwestora di decyzji inwestycyjnej.

Ponadto zwraca się uwagę Inwestorów na to, że śmiertelność tekstu Emitenta może być zrównana ze śmiertelnością Emitenta. Ekonomicznie istotne jest to, że tekst Emitent nie istnieje w jednej kopii - ryzyko jego uśmiercenia zostało zdywersyfikowane.

Tekst (Emitent) może umrzeć w następujące sposoby:

1) w wyniku zdarzenia losowego, któremu tekst nie mógł zapobiec;
2) w wyniku zdarzenia losowego, któremu tekst mógł zapobiec;
3) wskutek działań (re)animacyjnych;
4) wskutek ukarania tekst śmiercią.
Skomentuj notkę
22 lutego 2011 (wtorek), 17:33:33

Bliski wschód

Irańskie okręty wpłynęły do Kanału Sueskiego. Izrael: Prowokacja

gazeta.pl wg, PAP, 2011-02-22 06:04

Dwie jednostki irańskiej marynarki wojennej wpłynęły do Kanału Sueskiego; okręty zmierzają na Morze Śródziemne - poinformowali przedstawiciele Kanału.

Okręty te to pierwsze irańskie jednostki, które przejdą przez Kanał Sueski od czasu rewolucji w Iranie w 1979 roku.

Izraelskie władze, według słów ministra sprawa zagranicznych Awigdora Liebermana, uznały wyprawę irańskich okrętów do Syrii za "prowokacyjną".

Wcześniej izraelski dziennik "Jedijot Achronot" podawał, że irańskie jednostki to fregata klasy Alvand i okręt zaopatrzeniowy.

Kaddafi traci władzę, walczy o stolicę Libii

Rzeczpospolita, Marcin Szymaniak, 22-02-2011 11:59

W zdobytym mieście Bengazi rebelianci powołali rząd. W Trypolisie trwają krwawe walki.

Płonący parlament i budynki rządowe, jazgot karabinów maszynowych, tłumy antyrządowych demonstrantów w chmurach gazu łzawiącego – tak wyglądała wczoraj stolica Libii Trypolis.

Walki w mieście rozgorzały w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy tysiące ludzi wyległy na ulice i zaczęły szturmować urzędy państwowe i komisariaty policji. Zaatakowano siedzibę (...)

(...)

Na światowych giełdach cena ropy wzrosła o ponad 3 procent, do poziomu najwyższego od dwóch lat.

Dla wielu ludzi wydarzenia na Bliskim Wschodzie mają takie samo znaczenie, jak wydarzenia na Wschodzie Dalekim albo w Ameryce Południowej, czyli znaczenie żadne. Niektórzy interesują się tym, bo cena ropy ma przełożenie na tankowanie, zaś i...nni chcą wiedzieć, czy tym głupim żydkom co rządzą światem ktoś w końcu przyp.... czy też nie, i dalej umocnią się ich wpływy w Banku Światowym i światowych rządach. W kościele istnieje nieformalna grupa filosemitów, którzy powtarzając jak zacięta płyta "Panie, błogosław Izraela" idealizują Starszego Brata i wszystko co dzieje się w tym kawałku świata sprowadzając do ataków szatańskich. Za to wśród polityków wielu jest takich, którzy oddając się Księciu Tego Świata te plany realizują opowiadając coś o międzynarodowej kontroli nad Jerozolimą i walcząc o swoje wpływy prowokują napięcia w tym regionie.

Ale czy to co się tam dzieje to są szatańskie plany, czy też plany Jahwe? Po lekturze Księgi Hioba nie powinno się mieć wątpliwości czyje cele są we wszechświecie realizowane, a ponieważ Jahwe wiele z tych planów ogłosił, może warto się z nimi zaznajomić i umieć rozpoznać, ot, choćby po to aby upewnić się, że osobista relacja ze Stwórcą tego całego świata jest właściwa, że to ON jest naj.... a ja, podobnie jak Putin i Berlusconi jestem nieco mniej ważny, przy czym ja jestem po Jego stronie, a ci ostatni wymienieni już niekoniecznie.

Mój nauczyciel od Starego Testamentu mówił, że Biblia jest bardziej aktualna niż dzisiejsza gazeta - chyba więc za mało czasu poświęcam na studiowanie proroctw a za dużo na czytanie komentarzy z Wyborczej. Ale informacje podawane z Wyborczej czytać warto, bo warto im potem nadać właściwą interpretacje.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

anonim, February 23, 2011 22:22 Skomentuj komentarz


l Ja tylko mam nadzieje, ze niedługo wojsko polskie nie będzie walczyć gdzieś w okolicach doliny Jezreel. 25 lat temu, jak by ktoś mi powiedział, ze bedą polskie wojska stacjonowac w Babilonie nie uwierzylbym, ale jak mi wtedy mówili, ze biblijne państwo z północy to Rosja to tez nie wierzyłem. A dziś? Dziś mamy rewelacyjne stosunki z Izraelem, ale obserwując zachodne demokrację, których częścią jest nasze państwo nie wiem. Przecież Izrael może za chwile być politycznie niepoprawny!
Skomentuj notkę
23 lutego 2011 (środa), 11:00:00

Tesco kupuje Żabkę

Tesco kupuje Żabkę

pcyl, gazeta.pl za Pulsem Biznesu 2011-02-23 09:18

Brytyjska sieć kupi popularną polską sieć handlową. Dzięki temu wejdzie w segment tzw. sklepów convenience, czyli oferujących podstawowe produkty codziennego użytku - pisze "Puls Biznesu".

Według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarł dziennik, umowa zostanie podpisana jeszcze w tym tygodniu. O zamiarze sprzedania przez Penta Investments liczącej ponad 2 tys. sklepów sieci pisano już we wrześniu 2010 r.

Przejęcie Żabki przez Tesco to ważne wydarzenie dla polskiego rynku handlowego. Dzięki tej transakcji brytyjska grupa umocni się na drugim miejscu pod względem poziomu obrotów w detalicznym handlu dobrami szybko zbywalnymi w Polsce - zauważa "Puls Biznesu". Pierwszą pozycję zajmuje Biedronka, trzecią - Carrefour.

Segment sklepów convenience to - jak mówią gazecie eksperci z branży - jeden z najbardziej perspektywicznych na polskim rynku. Rozwój hipermarketów w naszym kraju zwolnił.

Eksperci wyceniają Żabkę na ponad 1 mld złotych, ale nie jest znana kwota, za jaką Tesco kupi Żabkę od funduszu Penta. Gdy w maju 2007 r. Penta Investments przejmował sieć od Mariusza Świtalskiego i funduszu z grupy AIG, transakcja opiewała na 500 mln złotych. Według informacji ujawnionych w 2010 r., Penta zainwestowała w Żabkę 900 mln złotych.

Za socjalizmu wiadomo, handel był uspołeczniony, były spółdzielnie spożywców, WSS, PSS, gminne spółdzielnie, samopomoc chłopska i było jak było. Po 1989 zmieniło się radykalnie, pojawiły się samochody i polowe łóżka na ulicach, z których sprzedawano wszystko. Potem "szczęki", potem małe prywatne sklepiki, ale pewnym przełomem był chyba 1993, gdy w Polsce powstały pierwsze wielkopowierzchniowce, które powstawały bo wiedziały, jak się w to gra.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: handel, tesco, żabka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 marca 2011 (wtorek), 09:24:24

Bo telewizja płatna jest płatna

Nowy Cennik standardowy Cyfry+ od 18 marca 2011:
- Start: 21 zł
- Kompakt: 46 zł
- Kompakt HD: 59 zł
- Kompakt HD+: 96 zł (dostępne do końca kwietnia)
- Optimum: 69 zł
- Optimum HD: 91 zł
- Optimum HD+: 123 zł (dostępne do końca kwietnia)
- Prestiż HD+: 179 zł

Opcje dodatkowe:
- Canal+: 34,90 zł
- Canal+ HD: 39,90 zł
- HBO: 29,90 zł
- HBO HD: 35,90 zł
- Cinemax HD: 15 zł (10 zł dla posiadaczy HBO)
- FilmBox HD: 15 zł
- Orange sport: 14 zł (10 zł dla posiadaczy Canal+)

- dzierżawa STB z dyskiem HD aby było PVR: 17zł


Kategorie: telewizja, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: dvb-s, canal+, cyfra plus, cyfrowy polsat, cennik cyfra+, platforma satelitarna


Komentarze: (1)

anonim, March 9, 2011 21:15 Skomentuj komentarz


Na konferencji branżowej padł dowcip:

Telefon do sekretariatu prezesa TVP:
- Dzień dobry, czy mogę rozmawiać z prezesem Piwowarem?

Sekretarka:
- Pan Piwowar nie jest już prezesem, prezesem jest Pan Orzeł.

Telefon:
- Dziękuję, to ja zadzwonię jutro.
Skomentuj notkę
9 marca 2011 (środa), 21:52:52

Znak czasu?

Kawał jest śmieszny, więc go zacytuję jako znak czasów

- Mamo, mamo, zrób mi kanapkę!
- Nie nazywaj mnie mamą!
- Ale mamo, zrob mi kanapkę!
- To, że sypiam z twoim ojcem nie upoważnia cię do mówienia mim mamo.
- To jak mam ci mówić?
- Po prostu mów mi Andrzej.


Kawał jeszcze śmieszy i to jest fajne, ale pewnie niedługo nie będzie wolno opowiadać takich kawału, będzie to passe. A mi się jakoś przypomniało z listu do Tymoteusza. "A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy. I od takich stroń."(2 Tm 3:1-5)


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: homoseksualizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 marca 2011 (środa), 22:03:03

Człowiek spotęgowany człowiekiem

Dzisiaj usłyszałem to pierwszy raz. W zasadzie nie przepadam za Gombrowiczem, ale lubię Grechutę. Lubie, a nawet nie wiedziałem o istnieniu takiej piosenki! Słucham, słucham a tu szok. O bankructwie filozofii kolektywnej!

Jest to dla mnie o tyle na czasie, ze znowu przerabiam temat "Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę" co znaczy mniej więcej tyle, że nie mamy tu stworzonych dwa typy człowieka, ale człowieka, którego pełnia objawia się dopiero gdy się mężczyzna z kobietą spotyka. A potem? Potem rodzina (bo na wzór i podobieństwo Boga ludzie są kreatywni i płodni), potem szersza rodzina, bo rodzice dzieci mają swoich rodziców, potem pewnie klan, gmina, naród. No dobrze - piszę, o człowieku a miało być o Grechucie i Gombrowiczu.

Więc już nic nie piszę więcej tylko zapamiętuję tekst, do przyszłego obrobienia i przemyślenia.

Marek Grechuta - Człowiek spotęgowany człowiekiem

Największym rozczarowaniem jakie oczekuje ludzkość w przyszłości
Największym rozczarowaniem jakie oczekuje ludzkość w przyszłości
będzie bankructwo filozofii kolektywnej, która
ujmując jednostkę jako funkcję masy
poddaje ją rzeczywistości abstrakcjom, takim jak
klasa społeczna, państwo, naród, rasa
i dopiero na trupach tych światopoglądów
urodzi się trzecie widzenie człowieka
człowiek w związku z drugim
ja związku z tobą
ja w związku z tobą i z nim

Człowiek pomnożony przez człowieka
człowiek względem człowieka
człowiek stwarzany człowiekiem
człowie spotęgowany człowiekiem

I ona, to sztuka
przywróci nam zdolność
i lotu, i mocy , i mocy
i ona, to sztuka
przywróci nam zdolnośc
i lotu, i mocy, i mocy

By nie powiedziano o was słowami Szekspira
"biada podrzędnym istotom


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: grechuta, gombrowicz, człowiek


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 marca 2011 (czwartek), 10:36:36

W Końskiem (z cyklu: to lubię)

Może trudno w to uwierzyć, ale piosenka ta pochodzi z czasów tow. Gomułki. Aby łatwiej było porównać nowe ze starym zapisuję ją w dwóch, równoległych kolumnach a nie liniowo, jak to się robi zazwyczaj.

W Końskiem

Kazimierz Grześkowiak

Napisano dziś na farze,
Że przyjadą misjonarze
I kto tylko ma życzenie
Zyska grzechów odpuszczenie.
Napisano w mlecznym barze:
Przyjechali bigbiciarze.
Grają po przestępnej cenie.
Kto ma dychę i życzenie
   Więc wylegli na ulicę
   Luminarze, ladacznice.
   Walą hurmem do kościoła
   A misjonarz gromko woła:
   Więc wylegli na ulicę
   Luminarze, ladacznice.
   Walą hurmem do świetlicy
   A bigbiciarz głośno krzyczy
      Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą
      Wszystkie panny mają stać na prawo!
      I nie całuj, chociaż panna gładka,
      Lepiej się cukierkiem gębę zatkaj.
      Bo tak mówiąc szczerze między nami
      To nie każde usta są różami.
      Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą
      Całuj, niech świat będzie bić Ci brawo
      Pocałunek, nigdy nie za wiele
      Pocałunek słodszy jak cukierek
      Twoje usta pachną dziś różami,
      Nie, nie, teraz nie jesteśmy sami!
         Czas pokuty głoszą trąby
         Gra załoga motopompy
         Zda się trąby jerychońskie,
         Słychać je na całe Końskie.
         Od bidbitowego grania
         Wrzał magistrat i plebania
         Wrzały sine dale w dali,
         Gdy artyści odjechali.
  Odjechali już włodarze, misjonarze, bigbiciarze.
Ktoś im w Końskiem zyg-zyg robi.
Młodzi mają się ku sobie.
 

Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: grześkowiak, w końskiem


Komentarze: (2)

anonim, March 10, 2011 10:40 Skomentuj komentarz


Kazimierz Grześkowiak

W Końskiem

Napisano dziś na farze,
że przyjadą misjonarze
i kto tylko ma życzenie
zyska grzechów odpuszczenie.

Więc wylegli na ulicę
luminarze, ladacznice.
Walą hurmem do kościoła
A misjonarz gromko woła:

Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą
Wszystkie panny mają stać na prawo!
I nie całuj, chociaż panna gładka,
Lepiej się cukierkiem gębę zatkaj.
Bo tak mówiąc szczerze między nami
To nie każde usta są różami.

Czas pokuty głoszą trąby
Gra załoga motopompy
Zda się trąby jerychońskie,
Słychać je na całe Końskie.

Napisano w mlecznym barze:
przyjechali bigbiciarze.
Grają po przestępnej cenie.
Kto ma dychę i życzenie

Więc wylegli na ulicę
luminarze, ladacznice.
Walą hurmem do świetlicy
A bigbiciarz głośno krzyczy

Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą
Całuj, niech świat będzie bić Ci brawo
Pocałunek, nigdy nie za wiele
Pocałunek słodszy jak cukierek
Twoje usta pachną dziś różami,
Nie, nie, teraz nie jesteśmy sami!

Od bidbitowego grania
Wrzał magistrat i plebania
Wrzały sine dale w dali,
gdy artyści odjechali.

Odjechali już włodarze, misjonarze, bigbiciarze.
Ktoś im w Końskiem zyg-zyg robi.
Młodzi mają się ku sobie.

anonim, March 10, 2011 23:15 Skomentuj komentarz


Napisano dziś na farze, że przyjadą misjonarze,
I kto tylko ma życzenie, zyska grzechów odpuszczenie.
Wiec wylegli na ulicę: luminarze, ladacznice,
Walą hurmem do kościoła, a misjonarz gromko woła:

„Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą,
Wszystkie panny mają stać na prawo
I nie całuj, chociaż panna gładka,
Lepiej se cukierkiem gębę zatkaj.
Bo tak mówiąc szczerze, między nami,
To nie każde usta są różami.”

Czas pokuty głoszą trąby, gra załoga Motopomy,
Zda się trąby Jerychońskie, Słychać je na całe końskie.
Napisano w mlecznym barze: „Przyjechali bigbiciarze,
Grają po przystępnej cenie, kto ma dychę i życzenie.
Więc wylegli na ulicę: luminarze, ladacznice,
Walą hurmem do świetlicy, a bigbiciarz głośno krzyczy:

„Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą,
Cały świat dziś będzie bić ci brawo,
Pocałunek niby nic a wiele,
pocałunek słodszy jak cukierek,
Twoje usta pachną dziś różami.
Nie, nie teraz nie jesteśmy sami!”

Od bigbitowego grania, drżał magistrat i plebania,
Drżały sine sinie w dali, gdy artyści odjeżdżali,
Odjechali już włodarze, misjonarze, bigbiciarze,
Ktoś im w końskiem zyg zyg robi,
Młodzi mają się ku sobie......
Skomentuj notkę
10 marca 2011 (czwartek), 23:23:23

Bo telewizja jest polityczna

Na konferencji branżowej padł dowcip:

Telefon do sekretariatu prezesa TVP:
- Dzień dobry, czy mogę rozmawiać z prezesem Piwowarem?

Sekretarka:
- Pan Piwowar nie jest już prezesem, prezesem jest Pan Orzeł.

Telefon:
- Dziękuję, to ja zadzwonię jutro.


Kategorie: telewizja, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: PO, Platforma, Tusk, KRRiT, PiS, LPR, SLD, telewizja, media


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 marca 2011 (piątek), 11:15:15

Jestem ważnym człowiekiem.

Musiałem pojechać na stację diagnostyczną zrobić przegląd mojego samochodu. Co jakiś czasu trzeba. Siedzę, czekam aż pan mechanik wypiszę fakturę, przybije pieczątki, wpisze wszystko w komputer, siedzę i słucham radia, a dokładnie wiadomości z RMF.

RMF: "Rada bezpieczeństwa ustaliła (...), już wkrótce (...) A jakie wg was powinno być stanowisko Polski w sprawie Libii? Już teraz możecie się wypowiedzieć na portalu naszego radia".

Pytają mnie to znaczy, że mam głos, jestem kimś ważnym, pytają mnie wiec pewnie mój pogląd ma znaczenie w tej istotnej kwestii! Mam okazję się wypowiedzieć - muszę tylko wejść na stronę radia i wpisać co myślę, a przecież myślę, mam swoje zdanie! Dlaczego więc tego nie robię? Przecież ktoś mnie pyta jakie, według mnie powinno być stanowisko Polski w sprawie Libii? Przecież mój minister Sikorski powinien wiedzieć co myślę. Potem powinien to przedstawić na sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ, powinien przedyskutować moje stanowisko z sojusznikami w NATO. Radio RMF zachęca mnie abym się wypowiedział, co więcej - stworzyło swój portal - doskonałe narzędzie komunikacji!

* * * * * *

Przypomina mi się scena z filmu "Okruchy życia" (o życiu pewnego kamerdynera przy boku ważnego angielskiego arystokraty w czasie II wojny światowej, świetna rola Hopkinsa i Emmy Thomson), scena w której ministrowie rządu wyśmiewając się z demokracji pytając kamerdynera trudne, polityczne kwestie.

Obawiam się, że wmawia się nam demokracje. Na pewno nie ma jej w aspekcie wpływania wszystkich jednostek na decyzje wspólne. Nie mam jej - i takie akcje w wydaniu RMF będą tylko pogłębiać frustracje spowodowaną tym, że co innego się wmawia, a co innego doświadczamy. Niestety, nie mam jej też w równości względem prawa o czym przypomniałem sobie podczas wizyty w barze na 40 piętrze hotelu Mariott. Nie ma też walki o demokracje rozumianej jako nieakceptacja niedekokracji skoro Putin, Kadafi i rządy koministów w Chinach mają się tak dobrze.

To może czas skończyć z życie w kłamstwie, mówiącym że demokracja jest najlepszym systemem społecznym i zacząć szukać jakiegoś innego?

* * * * * *

Modlitwa: Panie Boże - czy moje życie w takim świecie ma sens? Jakbym chciał abyś to Ty, jako mój Stwórca na nowo go dziś nadal. Jak bym chciał, abyś jako Stwórca nadał go nie tylko mnie, ale też tym rządzącym, w Nowym Jorku, Brukseli, Warszawie a może też i w Trypolisie. A gdybyś jeszcze nadał sens życia tym, co nadają z kopca w Krakowie - wszak media powinny służyć zbliżeniu się ludzi w miłości i prawdzie.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: libia, rmf, glos, polityka, demokracja, hopkins


Komentarze: (1)

Andrzej, March 26, 2011 21:12 Skomentuj komentarz


Tak naprawdę realna demokracja jest tylko odmianą feudalizmu. Różnica jest taka, że w feudaliźmie wiadomo było kto jest panem.
Skomentuj notkę
4 kwietnia 2011 (poniedziałek), 13:33:33

O telekomunikacji znowu

Fajnie by były, gdyby telekomunikacji pomagała ludziom zbliżyć się do siebie w miłości i prawdzie. Ojej, jakie trudne pojęcia się tu pojawiły - nikt nie zdefiniował miłości w żadnym RFC ani normach ISO a o prawdzie mówi się tylko w kategorii stopy błędu na łączach. A przecież miłość i prawda jest tym, czego każdy z nas potrzebuje najbardziej mimo iż na co dzień wykazuje się jedynie dążeniem do sukcesu i spełnienia.

Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: prawda, miłość, łącza, telekomunikacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 kwietnia 2011 (poniedziałek), 11:41:41

Urlop

Jak by się kto pytał to urlop mam zaliczony.

Odwiedziłem bardzo wiele ciekawych miejsc, widziałem bardzo wiele, mam wiele materiałów do przemyśleń. Byłem w (prawie) wyższej uczelni, w inkubatorze przedsiębiorczości, przedsiębiorstwie inwestującym w nowe technologie, sądzie okręgowym, starostwie powiatowym, barze mlecznym, szpitalu (ale nie jako pacjent, tylko jako nikt), klasztorze karmelitów, na polu golfowym, pustyni, na wyżynie i w dolinie, w dwóch średniowiecznych zamkach i nowobogackiej restauracji z muzyką disco polo.

Spodobało mi się i myślę, że to nie będzie mój ostatni urlop w tym tygodniu.


Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: urlop


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 kwietnia 2011 (poniedziałek), 13:23:23

O polityce po 10 kwietnia

Mam wrażenie, że w polityce ukonstytuowały się dwie grupy: jedna używa haseł: święty spokój, kiełbaski, front jedności narodu, druga ponad wszystko lubi słowo prawda. Pierwsza wyzywa drugą od nienawiści, druga pierwszą od zakłamania.

Wydaje mi się jednak, że łatwo się w tym połapać, robiąc właściwe testy. Na początek prawda, bo prawda jest kategorią łatwo sprawdzalną. Po pierwsze - prawda musi być spójna, a właściwie - nie może być wewnętrznie sprzeczna. Wiedząc to można badać.

A teraz nienawiść - nienawiść zakłada nieistnienie drugiej osoby (nie jej poglądów, nie zachowań, nie czynów ale osoby jako osoby). I znowu test bo łatwo sprawdzić kto nie chciałby istnienia innych osób.

A smutne jest to, że proces podziału, wbrew zjednoczonym w grillowaniu zwolennikom świętego spokoju będzie się pogłębiał, konflikt wartości będzie narastał, ludzie będą musieli się opowiadać. A może to nie jest smutne? Może to dobrze? - wszak tylko jedne z tych systemów jest tolerancyjny (i moim zdaniem nie jest ten grillujący) i tylko na jednym można budować coś dobrego i trwałego.


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: po, pis, polityka, grilowanie, prawda, prawda w polityce, katastrofa smoleńska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 kwietnia 2011 (wtorek), 07:25:25

Nienawiść (do dyskusji)

W dyskusji o nienawiści muszę przemyśleć pewne rzeczy. Oto materiał polityczny do przemyśleń.

Potrzebujemy nienawiści?

Paweł Chojecki

tekst pochodzi z marcowego numeru miesięcznika "idź Pod Prąd" a ściągnięte z Nowy Ekran

Jaruzelski cieszy się sympatią większości społeczeństwa, a Lech Kaczyński był znienawidzony. To samo w sobie jest ewenementem – jak bezwolnym obiektem obróbki mentalnej staliśmy się, że agenta okupacyjnego mocarstwa, sprawcę śmierci setek Polaków obdarzamy sympatią, a nienawidziliśmy pierwszego Prezydenta, który starał się budować wolną Polskę i przywracać właściwą miarę wartościom.

Czy Polakom potrzebna jest wobec tego nienawiść? Czy można na tym świecie przetrwać bez nienawiści? Wreszcie, czy Bóg pozwala nienawidzić? Nie są to tylko filozoficzne pytania. Od właściwej na nie odpowiedzi zależy przyszłość ludzkiej cywilizacji, a Polski w szczególności.

Wrogowie ludzkości wypaczyli przekaz biblijnego przesłania Jezusa stanowiącego fundament cywilizacji i pod przykrywką cytatów z Pisma nasączyli współczesny świat anty-Bożą propagandą. Cóż dzisiaj znaczą nakazy: „Nie zabijaj”, „Zło dobrem zwyciężaj”, „Miłuj bliźniego swego”, „Nie sądźcie”? Gdy rozważymy ich dzisiejsze konotacje i zestawimy je z zamiarem Autora, ze zgrozą odkryjemy przewrotną, diabelską propagandę.

„Nie zabijaj”. Oszukano nas, że Bóg jest przeciwnikiem kary śmierci dla morderców, podczas gdy to On sam ją ustanowił (A od człowieka będę żądał duszy człowieka za życie brata jego. Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana, bo na obraz Boży uczynił człowieka. 1 Mojż. 9:5-6). Kara śmierci dla morderców to Boży straszak stojący na straży moralności społeczeństw (Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle. Rzym. 13:3-4). Zlikwidowanie kary śmierci otworzyło drogę do zalewu przestępczości i burzenia porządku moralnego świata zachodniego.

„Zło dobrem zwyciężaj”, „miłuj bliźniego swego”, „nie sądźcie”. Tu z kolei dokonano sprytnego pomieszania porządku indywidualnego z porządkiem państwowym. W życiu osobistym chrześcijanin ma się kierować miłością bliźniego – szukać jego największego dobra, ale jak ma to robić państwo w stosunkach z innym państwem? Jak na przykład rząd polski ma miłować rząd rosyjski? Czy w odpowiedzi na rozmieszczenie w Kaliningradzie rakiet Iskander ma wprowadzić ruch bezwizowy dla Rosjan??? Powyższe nakazy stosują się do indywidualnych relacji uczniów Jezusa ze swymi bliźnimi i mają ograniczony zakres, który sprytni propagandyści nadmiernie rozszerzają. Przykładowo nakaz „Nie sądźcie” oznacza niewydawanie wyroków na innych ludzi w zakresie, który jest przynależny jedynie Bogu (np. wiecznego potępienia). Absolutnie nie oznacza rezygnacji z osądów moralnych cudzych czynów i nie zachęca do ich relatywizacji. Sam Jezus wzywa: Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie. Jan. 7:24

Pod pozorem fałszywie pojętej miłości bliźniego i miłosierdzia dokonano w świecie zachodnim masowego prania mózgów nową ideologią relatywizmu i braku odpowiedzialności. Wmówiono nam, że nienawiść jest zła pod każdą postacią. Problem w tym, że człowiek pozbawiony nienawiści nie potrafi też kochać. Staje się zobojętniałym, niepewnym w swych przekonaniach obiektem manipulacji „kapłanów” postępu uzbrojonych we wszechpotężne mass media.

Miłość idzie w nierozerwalnej parze z nienawiścią. Gdy coś prawdziwie kochamy, jednocześnie nienawidzimy zaprzeczenia tego. Jezus tak to zilustrował:

Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie. Mat. 6:24,

także:

       Nienawidzę i wstręt czuję do kłamstwa, a Prawo Twoje miłuję. Ps. 119:163. Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego. Rzym.12:9 

Powyższe obserwacje prowadzą nas do zaskakującego wniosku – współczesna walka z wszelką nienawiścią ma tak naprawdę na celu zniszczenie miłości do dobra!

By mieć rozeznanie w tej duchowej walce, potrzebna jest jasność w kwestii nienawiści – tej złej i tej dobrej. Najprościej można powiedzieć, że powinniśmy nienawidzić tego, czego nienawidzi Bóg i analogicznie - kochać to samo. Oto przykładowa lista „nienawiści” Boga (zachęcam do samodzielnego zgłębiania Biblii pod tym kątem): 

  • Bać się Pana - znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy. Przyp. 8:13

  • Bo Ja, Pan, który miłuję prawo i nienawidzę zbrodniczego łupiestwa… Izaj. 61:8

  • Nie knujcie złego w swoim sercu jeden przeciwko drugiemu i nie lubujcie się w krzywoprzysięstwie, gdyż tego wszystkiego nienawidzę - mówi Pan. Zach. 8:17

  • Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę. Obj. 2:6

  • Pan bada sprawiedliwego i bezbożnego, a nienawidzi tego, kto kocha bezprawie. Ps. 11:5

  • Tych sześć rzeczy nienawidzi Pan, a tych siedem jest dla niego obrzydliwością: Butne oczy, kłamliwy język, ręce, które przelewają krew niewinną, serce, które knuje złe myśli, nogi, które śpieszą do złego, składanie fałszywego świadectwa, i sianie niezgody między braćmi. Przyp. 6:16-19

  • Lecz do Syna: Tron twój, o Boże, na wieki wieków, berłem sprawiedliwym berło Królestwa twego. Umiłowałeś sprawiedliwość, a znienawidziłeś nieprawość. Hebr. 1:8-9 

By chrześcijanie byli użyteczni dla Boga i skuteczni w walce o wartości, muszą kochać Boga i Jego wolę oraz nienawidzić zła. W przeciwnym razie staną się letni, zdziecinniali, do niczego nieprzydatni.

Mając więc ogłupione, bezideowe społeczeństwo, infantylnych chrześcijan, wystarczy przygotować zastępy nowych barbarzyńców, którzy zniszczą naszą cywilizację. Ten proces już trwa. Gdy lewacka propaganda kastruje nas z wartościowej nienawiści do zła i jego przejawów, jednocześnie sączy nam subtelnie nienawiść do tego, co dobre. Przykładowo w Polsce udało się jej wzbudzić w nas litość do ubeków i kapusiów, a wpoić nam pogardę wobec zwolenników lustracji czy dekomunizacji. Jaruzelski cieszy się sympatią większości społeczeństwa, a Lech Kaczyński był znienawidzony. To samo w sobie jest ewenementem – jak bezwolnym obiektem obróbki mentalnej staliśmy się, że agenta okupacyjnego mocarstwa, sprawcę śmierci setek Polaków obdarzamy sympatią, a nienawidziliśmy pierwszego Prezydenta, który starał się budować wolną Polskę i przywracać właściwą miarę wartościom? Co więcej, tragiczna śmierć Lecha Kaczyńskiego nie zahamowała tego procesu. Wybory prezydenckie wygrało stronnictwo przynajmniej moralnie odpowiedzialne za jego śmierć, a pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu media urządzały seanse nienawiści do tego, co Polacy przez wieki kochali. 11 listopada „Gazeta Wyborcza” na młodych patriotów napuściła „antyfaszystów” gotowych zastąpić nienawiść słowną „rewolucyjnym czynem”. Co będzie kolejnym krokiem?

Pewną nadzieję daje ostatnia próba zakłócenia patriotycznego wiecu na 10 marca przez bojówki postępu spod baru naprzeciwko pałacu namiestnikowskiego. Pomimo nagłośnienia sprawy na wezwanie partii stawiło się tylko kilkanaście osób. Pokazuje to, że na 10 kwietnia nie wystarczy już spontaniczny zryw przez Internet. Jeśli partia zechce naprawdę się wykazać, musi sięgnąć po wypróbowane rezerwy kadrowe – akurat czas jest odpowiedni, bo u starych towarzyszy z UB narasta gniew za zmniejszenie emerytur…

Paweł Chojecki

I jeszcze drugi, ostrzejszy, bardziej emocjonalny i ze znacznie mniejszą liczbą argumentów.

Potrzebna jest nienawiść

z Kijowa, (blog 100410 z Salon 24)

http://100410.salon24.pl/208547,potrzebna-jest-nienawisc

Podobno nieprzyjaciel zarzuca nam, że kierujemy się nienawiścią wobec niego. Nienawiść jest potrzebna, jest niezbędna, jest naturalna. Czym innym moglibyśmy się kierować w stosunku do nieprzyjaciela? Jakie inne uczucie jest tu właściwe? Jeżeli PO ma być partią miłości, to oczywiście PiS powinien być partią nienawiści - nienawiści do zdrady, zbrodni i przestępstwa.

Czas już, żebyśmy przestali tłumaczyć się przed nieprzyjacielem. Nieprzyjaciel jest po to, by go zlikwidować. Nie daj Boże, by jakiś biedny Polak wstydził się, czuł się źle z tego powodu, że nienawidzi nieprzyjaciela Polski. Nie ma innego sposobu, by Polski bronić. Nieprzyjaciel musi być pokonany.

Oczywiście będzie on stosował swoje stare sztuczki, apele do sumienia chrześcijańskiego i katolickiego. Użyje do tego nawet całej sfory arcybiskupów, biskupów i prałatów. Nie ma dla nich litości. Ktoś, kto służy nieprzyjacielowi, zdradził Polskę i zdradził Kościół. Nie ma litości dla komunistów i ich tajnych współpracowników. Na marginesie: ktoś tu niedawno się zdziwił "Komorowski komunistą?" A czymże innym to jest? Gnojem, oczywiście. "Komunista" to tylko wyzwisko, takie samo dobre, jak każe inne. W tym wypadku szczególnie odpowiednie, bo "komorowski" jest synkiem komunisty, jest tajnym współpracownikiem komunistycznej służby bezpieczeństwa i jest zwolennikiem mafijnego "komunistycznego" kapitalizmu, czyli obecnego ustroju gospodarczego Polski.

Bez nienawiści złego dobro nie zwycięży. Nie będziemy nawet wiedzieli, co to jest dobro. Błogosławiony Popiełuszko to wiedział. Mówił po polsku, że dobro to NSZZ Solidarność, a zło - to komuniści. Komuniści i zdrajcy nie mogą rządzić w niepodległej Polsce. Delikatnie, kulturalnie, bez nienawiści i w sposób dyplomatyczny sformułował to pan Macierewicz:

Odpowiedzą przed sądem.


Kategorie: polityka, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: nienawiść, polityka, polska, po, pis


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 kwietnia 2011 (wtorek), 22:05:05

Moja mowa nienawiści

Uwaga – znowu będzie mowa nienawiści. A będzie bo nienawidzę i dalej chcę pewne rzeczy nienawidzić (to w nawiązaniu do moich ostatnich notek na FaceBooku).

#1. Zacznę od polityki

Pamiętam, jak z miesiąc temu czytałem jakiś wspomnieniowy wywiad z JarKaczem. Było głównie o sobocie 10 kwietnia. Opowiadał że po wylądowaniu, ich podróż z Witebska do Smoleńska była celowo opóźniana przez rosyjskich czy białoruskich kierowców i dopiero gdy kolumna z premierem Tuskiem ich wyprzedziła to pojechali nieco szybciej. Tyle jego wspomnień, które jak każda wypowiedź JarKacza były potem przez kilka dni na wszystkie sposoby komentowane, tak jakby jego wspomnienia były rzeczywiście istotne dla Polski.

Pamiętam, że na fali komentarzy do tych wspomnień odniósł się też premier Tusk. Tego dnia włączyłem telewizor i oglądałem w Wiadomości. Widziałem jak premier cynicznie skomentował wypowiedź Kaczyńskiego twierdząc, że Kaczyński znowu coś wymyśla, insynuuje, spiski wietrzy. Ewidentnie sugerował, że biednemu człowiekowi z pomieszanymi zmysłami znowu się coś przewidziało.

Prawdę mówiąc to nawet dałem wiarę jego wypowiedzi, bo rzecz mimo iż mierzalna (dziennikarz może to prześledzić) dotyczyła sfery ich osobistych odczuć, gdy obaj, wraz ze swoimi sztabami działali w wielkim stresie. To pamiętam.

A teraz (dokładnie przedwczoraj na Twicie Kataryny a dziś u Dorna) czytam cytowaną z zagranicznej gazety wypowiedź premiera, który potwierdza, że ich przejazd do Smoleńska był celowo przez Rosjan napędzany podczas, gdy mieli oni świadomość, ze przejazd JarKacza jest hamowany. Nawet w tej sprawie na życzenie premiera interweniował bezskutecznie Graś a więc Tuks to wydarzenie pamięta.

Pamiętam. Pamiętam a do tego dzięki Googlom i internetowym archiwum mogę sobie dziś moją pamięć odświeżyć wiedząc, że pamiętam dobrze.

#2. Lustro

Czytają o innych ludziach czytam często o sobie. Może dlatego, że praktycznie nie czytam historii doskonałych herosów, fantastyki, lukrowanych panegiryków i cukierkowych biografii mistrzów. Nie czytuję też romansideł a to co ostatnio lubię czytać to książki o historii i to historii raczej współczesnej, z widzianej każdej strony, przez wiele książek różnych ludzi ciągle o tym samy. Lubię czytać o faktach, przeglądać dokumenty źródłowe, zagłębiać się wypowiedzi, patrzeć na decyzje, studiować oświadczenia, analizować zachowania. Patrząc na to można dochodzić motywacji, systemu wartości człowieka, zgłębiać jego psychikę. Lubię tak, ponieważ w takim podejściu widać człowieka, z jego dramatami wyborów, z jego trudnymi decyzjami moralnymi, z jego wzlotami, upadkami, wielką wielkością ale i wielkim przekrętactwem. Przez ostatnie lata przeczytałem chyba wszystko co dało się przeczytać o Wałęsie, a teraz mocuję się z kolejnymi postaciami. Na tapecie mam grubą cegłą o Goebellsie ale w swoim czytaniu spotkałem się już w Piłsudskim ale też z Andersem, Mołotowem, Mikołajczykiem, Bach-Zalewskim, Witkacym, Brandysem, Anną Kowalską, Rakowskim, ...

A po co to? Otóż czytają o innych ludziach czytam o sobie - bo zastanawiam się, co ja bym zrobił postawiony w takie czy innej sytuacji, jak ja bym się zachował, jaką decyzję podjął, co bym wykreował, powiedział, do czego się zobowiązał a od czego odciął. Zastanawiam się co stoi za motywami, które sprawiły, że te osoby postąpiły tak a nie inaczej, i jakie siły stoją za moimi motywacjami w których dokonuję podobne lub przeciwne wybory.

Zastanawiam się, i cieszę się, że Bóg sprawił, iż żyjąc w miejscu i czasie, w którym żyję te rozważania są tylko teoretyczne. Cieszę się, że nie muszę zastanawiać się czy w 1937 wstąpić do NSDAP aby łatwiej mi było prowadzić swój telekomunikacyjny biznes, nie muszę też analizować czy opodatkowanie 10% własnych przychodów na rzeczy Państwa Podziemnego jest wystarczające, czy też należy oddawać na sprawę 20% oraz zezwolić na zmagazynowanie w garażu trefnego towaru. Nie muszę w piwnicy przechowywać żydowskiej rodziny z babcią wariatką i chorymi dzieciakami, nie muszę też w 1948, pod wpływem tortur wydawać kumpli z WiNu.

Cieszę się, bo mam obawy, że postąpił bym gorzej niż opisywane postacie, a gorzej bo mój system moralny. moje motywacje, i moc moich "dobrych chęci" pozostawiają wiele do życzenia.

Czytając o innych czytam o sobie - i nad sobą się zastanawiając proszę Boga o to abym był nieco inny, był bardziej taki, jaki On chciałby abym był, i trochę mniej taki jakim ja sam siebie kreuje.

#3. Prawda

Prawdę rozumiem jako słowa opisujące rzeczywistość. W tego określenia łatwo sobie mogę wyprowadzić definicję kłamstwa, które rozumiem jako słowa nie opisujące rzeczywistości, lub też słowa opisujące nie istniejącą rzeczywistość. Bóg powiedział, że kłamstwo jest "korzeniem wszelkiego grzechu" a w moich przemyśleniach zauważam, że rzeczywiście, kłamstwo potrafi zniszczyć każdą dobrą relacje między osobami, potrafi rozwalić każdy dobry system. Kłamstwo między ludźmi sprawia, że miłość staje się manipulacją zniewalającą drugą osobę i wykorzystującą w tym zniewoleniu najbardziej intymne uczucia. Kłamstwo w biznesie niszczy relacje biznesowe sprawiając, że zamiast harmonijnego rozwoju całej gospodarki (relacja win-win) mamy doczynienia z wykorzystywaniem jednego podmiotu przez drugi. Kłamstwo w relacjach społecznych naszego systemu politycznego prowadzi do zniewolenia jednych (nazwijmy ich roboczo "głupszych") przez innych (roboczo: "oświeconych"). W końcu kłamstwo w strukturach państwowych sprawia, że państwo przestaje być "dobrem wspólnym", a zaczyna być maszyną wyzysku w rękach władców, którzy nie są sługami wielu, ale robią wszystko aby im służono.

Z kłamstwem w polityce mam doczynienia dzisiaj - będąc okłamanym przez premiera Tuska.

#4. Nienawiść

Chciałbym aby pewnych rzeczy na świecie nie było, co więcej - wiem, że niedługo pewnych rzeczy na świecie (niekoniecznie tym, ale jednak mowa jest o świecie) nie będzie. Może właśnie dlatego lubię czytać Apokalipsę, która mimo opisanych w niej rzeczy strasznych dla mnie zawsze jest księgą pocieszenia. W Apokalipsie bowiem wyczytuję, że w niedalekiej przyszłości nie tylko nie będzie chorób ani śmierci, ale też nie będzie kłamstwa (sprawdziłem w źródle - tam pisze tylko, że nie będzie kłamców, więc czy to jest tożsame? przyjmijmy, że tak).

A więc chciałbym aby na świecie nie było kłamstwa co przy mojej definicji nienawiści, rozumianej jako chęć aby coś zniknęło, coś nie miało miejsca sprowadza się do tego, że nienawidzę kłamstwa. Oczywiście nienawiść może być też osobowa, skierowana na kogoś - wtedy życzy się komuś coś złego, w szczególności aby ten ktoś zniknął - ponieważ istnienie, życie jest wielką wartością wiem też, że nienawiść osobowa zawsze jest czymś złym. Ciekawostką jest to, że gdy nienawiść osobowa pojawia się jako uczucie (bo jak każde uczucie pojawić się może) jest niszcząca zarówno w odniesieniu do nienawidzonego jak i nienawidzącego. Kolejną ciekawostką zapisaną gdzież na początku Biblii jest deklaracja Boga o jego ochronie w stosunku do niektórych znienawidzonych i przekleństwie dla nienawidzących, na których jakby koncentruje się odbita wytworzona przez nich nienawiść.

Ale dość ciekawostek - napisałem, że nienawidzę kłamstwa? Tak, bo łatwo mi to przychodzi w moich deklaracjach. W życiu jednak wiem, że zdarza mi się z nim zaprzyjaźnić, używać, pokłamać nieco, pościemniać, mijać się z prawdą (nawet teraz kłamię używając tych milszych eufemizmów) a potem będąc już uwikłanym brnąć dalej, bo kłamstwo jest jak siła, kłamstwo wiąże. Wałęsa ze swoimi działaniami tuszującymi chwilową słabość a może i głupotę młodości (1971) jest mi tu bliski, bo wyszła na jaw jego słabość i głupota w chwili, gdy był już dojrzałym mężczyzną (rok 1991). Dziś, na starość przeobraża się już tylko w głupotę, przy czym ciekawe jest uwikłanie innych osób (ponoć "autorytetów"), które nie pomagają mu wyjść z problemu poprzez wyznanie, opamiętanie ale wiedząc o jego kłamstwie same stają się wielkimi kłamcami niepotrzebnie go broniąc.

Ale zostawmy Wałęsę, wracam do siebie. Nienawidzę kłamstwa, bo boję się iż też mogę być przez nie tak usidlony. Bo skoro Wałęsa ma z tym problem to czy ja sobie z tym poradzę? Czy jesteś silniejszy od tego człowieka? Boję się, że za mało we mnie będzie mocy, aby opamiętać się, pokutować, wyznać i iść dalej w mocy przebaczenia. Modlitwa o moc z góry wydaje się być w tym miejscu właściwa, modlitwa z nadzieją bo Ten w górze ma moc w przeciwieństwie do ze znaczka w klapie.

#5. Nienawiść do Tuska? Na koniec też polityka!

Miała być mowa nienawiści więc na koniec spróbuję, aby łatwiej było niektórym zaklasyfikować mnie jako pisowskiego oszołoma. Nienawidzę kłamstwa a właśnie zostałem okłamany przez swojego premiera. Trudno - muszę żyć z tym dalej, ale jak z tą moją nienawiścią poradzą sobie miłujący (nienawidzący nienawiść) tego już nie wiem. Może ich premier nie okłamał, może o tym nie wiedzą, może wiedzieć nie chcą ale moje oczekiwania względem rządzących są inne. Chciałbym aby byli bardziej w myśl prezydenta Reagana, co powiedział, że "przywódca musi być tylko uczciwy, od reszty ma bowiem doradców".

Chyba muszę już skończyć z tą moją mową nienawiści, bo może względem mnie też zaraz wypowiedzieć się jakaś mądra głowa i tak jak dzisiejszy profesor powiedział, że JarKacz pójdzie do piekła również o mnie zawyrokuje.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: nienawiść, po, tusk, kłamstwo, prawda, polityka


Komentarze: (2)

Jarek, April 30, 2011 00:11 Skomentuj komentarz


Fajny tekst. Ostatnio przesłuchałem wywiad rzekę z Prof. Władysławem Bartoszewskim. Gorąco polecam.
Jarek

ky, May 4, 2011 11:32 Skomentuj komentarz


NSDAP, jakie było, już dzisiaj nie ma. Ale są inni, którzy maszerują z pochodniami, piszą ", obudźcie sie", są popierani przez kościół w dążeniu do władzy... Myślę, Wojtku, że jednak musisz się zastanawiać... a dziękować warto za to, że dziś wiadomo jak wyglądało NSDAP i do czego dążyło - bo w tamtych czasach dla wielu nie było to takie oczywiste.
Skomentuj notkę
W:-1
13 kwietnia 2011 (środa), 10:54:54

Rozdzielczość wyświetlaczy w iPadach i nie tylko (stare)

Muszę sobie uporządkować to w głowie i napisać co jaką ma rozdzielczość. Uwaga: jest nowsza notka na ten temat!

Moje urządzenia:

  • iPad ma 1024×768px (4:3)
  • iPad3 retina 2048 x 1536 px (9.70")
  • iPad Air 2
  • iPad (piąta generacja, z piórkiem)

 

  • iPad mini 3 - 2048×1536 (326ppi)

 

  • iPhone 3GS 320x480px
  • iPhone 4S 640×960px
  • iPhone 5S 640×1136 pixels at 326 ppi, 16:9
  • iPhone 5SE ???
  • iPhone 8 640×1136

 

  • MacBook Air 11" 1366 × 768 (16:9).
  • MacBook Air 13" 1440 × 900 (16:10)
  • MacBook Pro 13", retina 2560 x 1600

Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: ipad, iphone, piksele, pixele, 16:9, 4:3, monitory, LCD


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 kwietnia 2011 (środa), 15:03:03

Otwórz, szkoda drzwi

Oto wersja postmodernistyczna wielkiego i ważnego dla Polski wiersza:

Bagnet na broń!

w zasadzie to Broniewski, ale też Krzysztof „Lumbago” Górski

Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz - Polskę,
kiedy rzucą przed siebie grom
...kiedy runą żelaznym wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
kolbami w drzwi załomocą -
Otwórz! Szkoda drzwi.

Pierwszy raz usłyszałem to wyśpiewane gdzieś w 1986 roku co podkreśla tezę, że modernizm kończył się właśnie wtedy.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: bez jacka, broniewski, bagnet na broń


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 kwietnia 2011 (piątek), 13:22:22

Pożyteczni idioci czy agenci? Nie wiem.

Wchodzę na portal gazety przez kilka godzin, jako pierwszą i najważniejszą wiadomość widzę:

"Rok byliśmy szantażowani żałobą. Nadszedł czas przypominania prawdy o L. Kaczyńskim"

gazeta.pl, 2011-04-14 12:39

Zdaniem politologa prof. Radosława Markowskiego po rocznicy katastrofy smoleńskiej czas zacząć przypominanie faktów dotyczących prezydentury Lecha Kaczyńskiego. - Przez rok byliśmy szantażowani żałobą. Nie było taktowne wypowiadać się o zmarłym w sposób negatywny czy choćby obiektywnie pokazujący jego wszystkie zalety i wady - mówił w TOK FM. Według prof. Markowskiego lista wad tej prezydentury jest długa, a ważne miejsce zajmuje na niej zaangażowanie w Gruzji.

(...)

A lista wad nie jest krótka. Wysokie miejsce zajmuje na niej zaangażowanie Lecha Kaczyńskiego w sprawy Gruzji. - Cały program można poświęcić temu, kim jest Micheil Saakaszwlii i jak wojna z Rosją się zaczęła. Dziś Gruzja oceniana jest jako państwo półdemokratyczne i takie bezkrytyczne mówienie, że prezydent Kaczyński jechał do Gruzji, żeby ratować coś wyjątkowego, jest po prostu nieprawdziwe - stwierdził prof. Markowski.

Czytam i zastanawiam się kim jest profesor Radosław Markowskie? Co mam myśleć o TOK-FM i Gazecie, a może o całym koncernie Agora, który robi coś takiego w swoim radio a potem wrzuca to jako news na pierwszą stronę portalu, gdzie wisi to pół dnia?

Moim zdaniem merytorycznie nie ma znaczenia kim jest Saakaszwilii, czy w Gruzji jest 100% demokracji czy tylko 47% ale Gruzja była atakowana przez (zapewni w 100% demokratyczną) Rosję, która w swej polityce nie ukrywa, że jej strefy wpływów obejmują państwa powstałe w wyniku rozpadu ZSRR a może i nawet całego bloku wschodniego. Co więcej - wojskowi rosyjscy nie ukrywali, że celem ich działań wojskowych jest zmiana rządu w Gruzji i odsunięcie od władzy Saakaszwilego.

Ale co miały zrobić władze Polski gdy Rosja, po podporządkowaniu sobie Ukrainy (w pełnych, demokratycznych wyborach został wybrany prorosyjski Janukowicz) bierze się za Gruzje? Pewnie nic nie robić, a potem tak samo patrzeć ja Rosja weźmie się na za Pribaltikę aby potem rozwiązać problem Polski. Uważam więc, że Kaczyński ratował w Gruzji coś wyjątkowego - jej niepodległość. Zrobił to dobrze, a skoro potrafił na pokład swojego Tu-154 wpakować prezydenta Ukrainy, Litwy i Estonii praz premiera Łotwy to jeszcze okazało się, że efektownie i pięknie. A ponieważ chodziło o wojnę, to nawet w innym kontekście należy patrzeć na kwestię lądowania na lotnisku, będącym w strefie działań wojennych - wszak na wojnie bezpieczeństwo osobiste nie jest kwestią najważniejszą, ale to już zupełnie inny temat.

Nie wiem czy profesor Markowski to tylko pożyteczni idiota czy też płatny agent Rosji ale na pewno działania koncernu medialnego Agora mogę śmiało określić jako antypolskie skoro ten koncern takie akcje organizuje.

Wiem, wiem, wiem ... przyłączam się do chóru rydzyków, którzy od dawna to głoszą na antenie swojego radia. Ale czy można te fakty widzieć inaczej? Ja nie potrafię.


Kategorie: media, polityka, _blog


Słowa kluczowe: gazeta wyborcza, gruzja, lech kaczyński, rosja


Komentarze: (4)

Jarek, April 29, 2011 23:53 Skomentuj komentarz


Wojtek!
Nareszcie sobie wpisałem stronę w google i zacząłem czytać. Na początek to tak mi się wydaje, że każdy może sobie dzisiaj mówić co chce i wieszać na stronach co chce byle to nie było niezgodne z prawem. Profesor Markowski to dosyć ciekawy facet z dosyć bogatym dorobkiem - wklejam Ci to co uzyskałem po de facto jednym kliknięciu, czyli jak widać u dołu nieźle. Raczej z głową u niego wszystko w porządku a co do poglądów to z Gruzją zgodzić się nie można. Mam taką opinię że na dzisiaj nie powinno się oceniać prezydenta Lecha Kaczyńskiego, bo zbyt wiele jest jeszcze emocji a i brak dziś możliwości oceny wielu Jego posunięć i nie prędko będzie można to zrobić. Natomiast cząstkowe oceny mogą być albo zbyt krytyczne albo obarczone chęcią gloryfikacji postaci. Może tak za 5 - 10 lat. Na stronę dalej będę zaglądał.
Jarek

Dr hab. Radosław Markowski, prof. SWPS

Tytuł/stopień naukowy, imię i nazwisko:
dr hab. Radosław Markowski, prof. SWPS

Funkcje pełnione w SWPS: członek Senatu, pracownik etatowy
Funkcja poza SWPS: członek International Political Science Association; członek European Consortium for Political Research; Członek redakcji czasopism: European Journal of Political Research, Perspectives on European Politics and Society, Central European Political Science Review.
Specjalność naukowa: porównawcze nauki polityczne, socjologia polityki
Kariera: doktorat: 1990 r. Uniwersytet Warszawski
Najważniejsze publikacje:
Książki:

System partyjny i zachowania wyborcze: dekada polskich doświadczeń.
Transformative Paths in Central and Eastern Europe.
Post-Communist Party Systems: Competition, Representation and Inter-party Cooperation.
Wybory Parlamentarne 1997: system partyjny - postawy polityczne - zachowania wyborcze
Wybrane artykuły i rozdziały opublikowane w 2002 roku

Political Institutions and Electoral Behavior in Central and Eastern Europe, in: D. Fuchs, E. Roller, B. Wessels (eds), Citizen and Democracy in the East and the West: Studies in Political Culture and Political Process. Wiesbaden: Westdeutscher Verlag 2002
"The Polish SLD in the 1990s: From Opposition to Incumbents and Back", in: A.Bozoki & J. Ishiyama, Communist Successor Parties in Central and Eastern Europe: Reform or Transmutation? Armonk, N.Y.: M.E. Sharpe, 2002
Political Science - Poland, in: M. Kaase, V. Sparschuh, A. Wenninger (eds), Three Social Science Disciplines in Central and Eastern Europe. Handbook on Economics, Political Science and Sociology (1989-2001). Berlin - Budapest: Social Science Information Center and Collegium Budapest, 2002 (współautor)
"Party System Institutionalization in New Democracies: Poland -- A Trend-Setter with no Followers", in: P.G. Lewis (ed.) Party Development and Democratic Change in Post-Communist Europe: The First Decade, London: Frank Cass, 2001
Political Science in Poland, in: H.D. Klingemann, E. Kulesza and A. Legutke (eds.) Political Science in Central and Eastern Europe: The State of the Discipline in the Enlargement Countries of the European Union Ten Years After the Revolution. Berlin: Sigma, 2002 (współautor)
Współzawodnictwo w polskim systemie partyjnym w wyborach 2001 roku, Studia Polityczne nr 13, 2002
System partyjny po wyborach 2001 roku: ciagłość czy zmiana, Studia Polityczne nr 13, 2002 (współautor).(redaktor) Warszawa: Wydawnictwo ISP PAN & Ebert Stiftung, 1999 Cambridge: Cambridge University Press, 1999 (współautor) Warszawa: ISP PAN and Ebert Stiftung, 2001 (współredaktor z E. Wnuk-Lipińskim) Warszawa: Wydawnictwa ISP PAN & Ebert Stiftung, 2002 (redaktor)

anonim, January 18, 2012 11:38 Skomentuj komentarz


Euronews: Moskwa mówi, że obecność Kaczyńskiego była czynnikiem wpływającym na fatalny wypadek. 12.01.2011

"Pilot bał się złości prezydenta Kaczyńskiego w razie lądowania" - Reuters

"Polska obwiniona o katastrofę w Smoleńsku" - BBC

"Podpity szef sił powietrznych spowodował katastrofę" - die Welt

„Piloci świadomie lądowali przy fatalnej pogodzie" - Michał Majewski i Paweł Reszka 01.06.2010

anonim, January 18, 2012 17:49 Skomentuj komentarz


Tzw. Kłamstwa Smoleńskie - czyli lista nieprawdziwych medialnych wrzutek z wielkiej kampanii dezinformacyjnej której celem jest zmęczenie społeczeństwa... oczywiście z wiadomą puentą...

„On mnie zabije”, słowa jakie miał wypowiedzieć kapitan odnosząc się do „presji” prezydenta. Kłamstwo. W tym fragmencie stenogramu są zupełnie inne słowa.

„Patrzcie jak debeściaki lądują”. Kłamstwo. Plotka kolportowana przez zasłużone media, sprawa umarła jak wiele innych.

Piloci Tu154 cztery razy próbowali lądować, mimo ostrzeżeń z wieży i odsyłania na zapasowe lotnisko. Kłamstwo. Samolot nie lądował!!! wykonał jedno podejście do 100 metrów ZA ZGODĄ WIEŻY. Po czym padła komenda odchodzimy, potwierdzona przez drugiego pilota.

Samolot rozbił się z powodu błędu pilota, który próbował odchodzić ze 100 metrów w autopilocie mimo, że lotnisko nie miało ILS. Kłamstwo, powtarzane odkąd oczywiste się stało, że Tu154 odchodził, a nie próbował lądować. Jednak komisja Millera ustaliła iż można odejść w autopilocie po naciśnięciu przycisku "uchod" znad lotniska niewyposażonego w system precyzyjnego lądowania ILS. Manewr taki z powodzeniem wykonali na wojskowym lotnisku w Powidzu piloci bliźniaczej maszyny o numerze burtowym 102.

Generał Błasik był w kokpicie - jego ciało widział naoczny świadek Nikołaj Łosiew, emerytowany pułkownik, rosyjski pilot wojskowy, który zajrzał do kokpitu zaraz po katastrofie i od razu zauważył 5 dodatkowe ciało, które według jego eksperckiej wiedzy nie powinno się znaleźć w kokpicie TU154. Proszę bardzo - jest naoczny, wiarygodny świadek, miał obok działkę, jest wysokim radzieckim, potem rosyjskim oficerem wojskowym i pilotem... - co mówią komisje, media o jego relacji? Nic. http://i.imgur.com/9y8PV.jpg

http://www.fakt.pl/General-zginal-w-kokpicie-razem-z-pilotami-,artykuly,72869,1.html artykuły na onecie i w fakcie okraszone zdjęciem ogona samolotu, który w oczach laika wygląda jak kokpit... Po co to robią? Kokpit był w kawałkach, pilotów identyfikowano po DNA, taka była miazga... a naoczny świadek mówi... wszystkie media relacjonują jego wersje... WTF? Po co poważne gazety o nim piszą skoro to muszą być fantazje? 1 relacja VS setki dowodów świadczących przeciwko niej...

Generał Błasik pilotował samolot na fotelu drugiego pilota. Kłamstwo. Kłamstwo zakładające pełen obłęd odbiorców kłamstwa.

"Pijany" generał Błasik naciskał pilotów. Kłamstwo. Nie ma żadnych dowodów na jakikolwiek wpływ dowódcy Sił Powietrznych na pilotów, rzekome stenogramy nie zawierają żadnych dialogów wskazujących na naciski (nie zawierają żadnych wypowiedzi Błasika).

Kopacz oświadczyła iż wrak został zabezpieczony o teren przekopano do głębokości pół metra. Właściwie to nie ma czego komentować. Po tych słowach na tym terenie znajdowano dziesiątki szczątków ludzkich, części samolotu, a także urządzeń z wyświetlaczami z kokpitu! Po lawinie komentarzy teren zamknięto przed "szukającymi pamiątek" następnie zalano wszystko żelbetonem, aby nie dało się już nic znaleźć.

Pijany generał Błasik zmusił pilotów do lądowania swoją obecnością w kokpicie Słowa przypisywane Błasikowi okazały się słowami drugiego pilota. Nie ma żadnych dowodów na to, że generał Błasik był w kokpicie, równie dobrze mógł być ktokolwiek - Szmajdziński czy Karpiniuk. Ciało generała Błasika znaleziono w strefie 1 (oznaczająca początek samolotu czyli m.in. przedział prezydencki i kokpit), ale jego rzeczy osobiste były w innych strefach. Według Rosjan sekcja zwłok generała Błasika nie wykazała, aby był przypięty pasami, z tego wnioskowali, że stał w kokpicie, nie odzywał się i naciskał robiąc miny do pilotów?

Według Rosjan był też pijany, jednak sekcji dokonano po takim czasie gdy ciało zaczyna się rozkładać, akurat podawana wartość promili odpowiada ilości alkoholu endogennego, który naturalnie wytwarzany jest przez ludzkie ciało. Polskie ustalenia również nie potwierdziły alkoholu we krwi generała Błasika. Nikt nie przeprosił żony generała Błasika za niemal 2 lata obwiniania jego męża, na całym świecie - lawinę bezlitosnych komentarzy żartów wywołane przez tytuły gazet dla przykładu: "Podpity szef sił powietrznych spowodował katastrofę" - die Welt.

Wrak samolotu Tu154 został dobrze zabezpieczony Kłamstwo. Przez długie miesiące części leżało pod gołym niebem. http://www.youtube.com/watch?v=fXPV7UxrCME&feature=player_embedded Polscy dziennikarze dostali się na teren przechowywania szczątków samolotu. Pokazano zdjęcia szczątków, był skandal. Po wielu zabiegach dyplomatycznych przykryto poszczególne części wraku materiałem. Tak wygląda sukces:

E0LAq



Nie ma nagrań z wieży kontrolnej Siewiernego gdyż nie było tam sprzętu nagrywającego. Po kilku miesiącach rosyjska wersja zaczęła ewoluować: okazało się, że sprzęt nagrywający był ale była awaria kabli dlatego nic się nie nagrało, następnie: nagranie jednak jest ale zbyt słabej jakości aby mogło być jakikolwiek dowodem, następnie okazuje się, że jest nagranie, które było analizowanie ale niestety nie mogą go wydać gdyż go nie mają... zgubiło się... Obecnie okazało się, że od Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego przejęła je rosyjska prokuratura i nagranie się znalazło, a Polacy je dostaną... wystarczyło być cierpliwym, 2 lata dla tak skomplikowanych śledztw to nie jest przecież dużo czasu...

http://wiadomosci.wp.pl/title,Tych-nagran-mialo-w-ogole-nie-byc,wid,14175714,wiadomosc.html?ticaid=1dc2b&_ticrsn=3

Chorąży BOR usłyszał i kamera zarejestrowała ,,awanturę" gen. Błasika i kpt. Protasiuka na krótko przed wylotem z Okęcia. Kłamstwo powtarzane odkąd teoria nacisków w trakcie lotu upadła. Nie znalazł się tajemniczy chorąży ani zapis z kamery przemysłowej rejestrujący ten moment. Kilkudziesięciu świadków zaprzeczyło tym rewelacjom.

"Brednie. Nie mogło dojść do żadnego wyścigu" to oświadczenie rzecznika rządu Pawła Graś "to absurdalne zarzuty aby samochody Jarosława Kaczyńskiego spowalniano w trakcie dojazdu do Smoleńska" (po katastrofie) Niedawno Donald Tusk podzielił się swoją relacją: "Byliśmy świadomi, że Rosjanie robią wszystko, żeby ta oficjalna delegacja z moim udziałem była pierwsza. Nawet jadący ze mną minister Graś zwracał uwagę obsłudze, kierowcy, rosyjskiemu oficerowi ochrony, który siedział w naszym samochodzie, żeby zwolnili, żebyśmy razem dojechali z tą grupą Jarosława Kaczyńskiego. Ale Rosjanie nie reagowali"

Podstawa prawna przy badaniu przyczyn katastrofy została podjęta wspólnie, przez stronę rosyjską i polską. Kłamstwo. Donald Tusk przyznał, że nie ma żadnego polskiego podpisu pod takim porozumieniem.

Ujawnione stenogramy MAK z czarnych skrzynek, były wynikiem prac najwyższej klasy ekspertów, więcej zrobić nie można. Kłamstwo. Luki w stenogramach i ewidentne przekłamania w słowach i CAŁYCH ZDANIACH (nie było "odchodzimy" przy 100 metrach i np. "Kurzy się, jeszcze jedna mila od" zamiast "wkurzy się, jeśli nie wylądujemy" itd), zostały zweryfikowane przez polskich ekspertów, część zaprezentowano na konferencji Millera.

Na pilotów Tu154M "naciskał" Główny Pasażer, a na kontrolerów lotniska Smoleńsk Północny - nikt. Kłamstwo. Już o godz.7.40 Kierownik Lotów ,,uzgadnia z Moskwą" prognozę pogody. Od godz. 6.00 do godz.8.50 na wieży przebywał płk Krasnokutski, którego zadaniem była koordynacja i kontrola, chociaż jego status jest nieznany. Meldunki składane do Moskwy, generałowi W. Iwanowiczowi o ,,zadaniu postawionym Kierownikowi Lotów".

Tzw. Incydent gruziński sugestywnie opisywany w mediach jako wtargnięcie w trakcie lotu Lecha Kaczyńskiego do kabiny pilotów i zmuszanie ich do lądowania... Kłamstwo. Kaczyński w trakcie lotu nawet przez moment nie rozmawiał z pilotami, a tym bardziej nie wchodził do kokpitu. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości wielu świadków potwierdziło tą wersje m.in. prezydent Litwy Valdas Adamkus. Ewentualne rozmowy na temat zmian planu lotu mogły odbywać się tylko przed lotem.

Nawet małpa na wieży kontroli lotów nie miałaby wpływu na podejście i katastrofę Tu154M 101. Kłamstwo. Kontroler radarowy, kierownik strefy lądowania mjr Wiktor Ryżenko odczytywał ze wskaźników radaru systemu lądowania RSP-6M2 azymut i odległość samolotu podał te słynne ,,na ścieżce, na kursie" nie wymagając, WBREW PROCEDURZE, kwitowania wysokości przez załogę tupolewa. Zrzuty z ekranów tego radaru to najpilniej strzeżona tajemnica.

Prezydent Kaczyński opóźnił wylot z Warszawy, planowany na 7.00. Kłamstwo. Jak zeznał w prokuraturze wojskowy kontroler lot odbył się w reżimie 30 minut ważności planu lotów.

Gdyby prezydent przyleciał wcześniej nie byłoby katastrofy. Kłamstwo. Prognoza pogody dla lotniska Smoleńsk Północny z godz.7.43 : ostrzeżenie sztormowe nr 3 spodziewane silne zamglenie, widzialność we mgle 600-1000m,zachmurzenie warstwowe na 50-100m.

Lotnisko było w pełni przygotowane i zabezpieczone na przylot Prezydenta. Kłamstwo. Była pełna prowizorka i same utrudnienia, Rosjanie nie godzili się, aby borowcy na „lotnisku” mieli broń. IŁ-86 ze sprzętem obsługującym wizytę nie wylądował.

Kaczyński wsadził tych wszystkich ludzi do samolotu prezydenckiego. Kłamstwo. To nie był samolot prezydencki. Został tak nazwany przez media jednak niewątpliwie był w dyspozycji rządu. Feralny lot organizowała kancelaria premiera. Nie tylko Kaczyński miał udział w kompletowaniu listy pasażerów gdyż m.in. ówczesny marszałek sejmu Bronisław Komorowski zabiegał o miejsca dla posłów w tym samolocie, skutecznie:

komomomomo821



Przed wylotem załoga otrzymała dokładne prognozy pogody dla lotniska Smoleńsk Północny. Kłamstwo. Załoga nie dostała prognozy dla lotniska Smoleńsk Północny mimo, że Rosjanie zobligowani byli umową z 1993 roku między resortami obrony.

Dowódca załogi kpt. Protasiuk nie znał rosyjskiego, podobnie reszta załogi. Kłamstwo. Protasiuk znał doskonale język rosyjski. Protasiuk wykonał 30 lotów do Rosji i na Ukrainę, mjr Grzywna 13 takich lotów.

Dowódca statku kpt. Protasiuk i drugi pilot mjr Grzywna mieli małe doświadczenie. Kłamstwo. Nalot ogólny kpt Protasiuka - 3531 godzin, mjr Grzywny - 1901godzin.

Rosjanie zarzucają załodze ,,brak zgrania" i ,,złą technologię pracy". Kłamstwo.

Protasiuk - Grzywna - Michalak odbyli 21 lotów, Protasiuk z Grzywną - 27 lotów, Protasiuk i Michalak - 8. W TYM SAMYM SKŁADZIE polecieli na Haiti, wracali z uszkodzonym autopilotem 14 - godzinnym lotem z trzema międzylądowaniami. Ten lot został uznany przez dowództwo i pilotów za majstersztyk i najwyższą klasę pilotażu.

JAK przyleciał wcześniej i spokojnie wylądował. Kłamstwo. Piloci lądowali poniżej dopuszczanych norm pogodowych. Polska, nie rosyjska prokuratura „zajęła” się pilotami Jaka.

Na smoleńskim lotnisku nie próbował lądować żaden Ił-86, Pospieszalski z moherami mieli zwidy. Kłamstwo. Po dwóch nieudanych podejściach (3 m nad ziemią) odleciał do Moskwy. Właśnie po tej, niemal tragicznej, próbie lądowania, lotnisko powinno zostać zamknięte.

Wieża STANOWCZO odradzała lądowanie i odsyłała na zapasowe lotniska. Kłamstwo. Wieża najpierw chciała zamknąć lotnisko, a po konsultacji z rosyjską centralą pozwoliła na próbne podejście.

MAK (Międzynarodowy Komitet Lotniczy) jako ,,państwowa komisja" Federacji Rosyjskiej, a jej ,,raport" jest wiążący. Kłamstwo. Prezydent Federacji Rosyjskiej powołał 10.04.2010r. Komisję Państwową z premierem Władimirem Putinem na czele i to jej raport będzie oficjalnym dokumentem w sprawie katastrofy Tu154M 101.

Krajowi eksperci telewizyjni twierdzą, niemal zgodnie, że nie było podstaw do zamknięcia lotniska Smoleńsk Północny. Kłamstwo. Brak warunków do lądowania samolotu kategorii D (Tu154) i warunki atmosferyczne poniżej minimum lotniska, według Faderalnyje Awiacjonnyje Prawiła Polietow w Wozdusznom Prostranstwie Ruskoj Federacji oraz zgodnie z rozporządzeniem Ministra Transportu nr 108 z 2008r powinny skutkować zamknięciem lotniska.

Sonda na stronie Gazety Wyborczej - 12.01.2011

498336735

http://img208.imageshack.us/img208/152/498336735.png

Kilka przykładów gorących leadów, tytułów głośnych artykułów prasowych

"0,6 promila we krwi dowódcy" - tytuł tekstu GW z dnia 13.01.2011

"Polska obwiniona o katastrofę w Smoleńsku" - BBC

Euronews: Moskwa mówi, że obecność Kaczyńskiego była czynnikiem wpływającym na fatalny wypadek.

"Pilot bał się złości prezydenta Kaczyńskiego w razie lądowania" - Reuters

"Podpity szef sił powietrznych spowodował katastrofę" - die Welt

„Piloci świadomie lądowali przy fatalnej pogodzie" - Michał Majewski i Paweł Reszka 01.06.2010

http://www.rp.pl/artykul/488344.html

Kłamstwa ws. 10.04 część 5 youtube.com/watch?v=7NBdGZ… #BoleslawWalesa #PiotrMarciniak

"Nie wylądujemy to zabije" TVN24-ego, wrzutkę PTT o "debeściakach"? Obie całkowicie kłamliwe.

"Jak nie wyląduję, to mnie zabiją". "Mocne słowa na pokładzie prezydenckiego tupolewa" wpolityce.pl/artykuly/21647… via @wpolityce_pl



Czy pilot powiedział: "Patrzcie, jak lądują debeściaki"?

Łukasz Słapek

http://www.polskatimes.pl/artykul/282768,czy-pilot-powiedzial-patrzcie-jak-laduja-debesciaki,id,t.html

Co ujawniły pierwsze stenogramy z Tu-154

8.11:01 Drugi pilot major Robert Grzywna:

Nie no, ziemię widać... Coś tam widać... Może nie będzie tragedii.

8.25:05 Artur Wosztyl, Pilot jaka-40:

No, nam się udało tak w ostatniej chwili wylądować. No, natomiast powiem szczerze, że możecie spróbować, jak najbardziej. Dwa APM-y są, bramkę zrobili, także możecie spróbować, ale... Jeżeli wam się nie uda za drugim razem, to proponuję wam lecieć na przykład do Moskwy albo gdzieś.

8.26:19 Kapitan Arkadiusz Protasiuk:

W tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść.

8.26:43 dyrektor Mariusz Kazana: No to mamy problem...

8.30:32,7 dyrektor Mariusz Kazana: Na razie nie mam decyzji prezydenta, co dalej robić.

8.32:55,8 kapitan: Podchodzimy do lądowania. W przypadku nieudanego podejścia odchodzimy w automacie.

8.39:02,2 nawigator, kabina: Sterowanie przednim podwoziem mamy włączone. Mechanizacja skrzydeł...

8.39:07,5 gen. Błasik: Mechanizacja skrzydła przeznaczona jest do... (niezr.).

8.40:42,6 nawigator: 100 metrów.

8.40:42,6 ostrzeżenie systemu: PULL UP, PULL UP.

8.40:50,5 drugi pilot: Odchodzimy.

8.41:05,4 KONIEC ZAPISU

Źródła:

http://pokazywarka.pl/wrzutki/

https://twitter.com/#!/Samueljrp

http://niepoprawni.pl/blog/287/triumf-dezinformacji

http://kontrowersje.net/tresc/lista_klamstw_smolenskich (blog krytyka IV RP)

http://sem.jogger.pl/2010/05/31/oficjalna-wersja-katastrofy-w-smolensku-trudne-pytania-meaco/

http://religiapokoju.blox.pl/2011/04/Smolensk-rok-pozniej.html

http://sem.jogger.pl/2010/04/26/kaczynski-kazal-pilotom-ladowac-tibilisi-incydent-w-gruzji/

http://www.wprost.pl/ar/202102/Gras-Kaczynski-klamie-Brudzinski-bredzi/

http://www.rp.pl/artykul/204822.html Tusk: ten samolot jest mój

http://zygmuntbialas.salon24.pl/263607,dez-informacje-o-katastrofie-w-smolensku

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110415&typ=po&id=po02.txt

Czegoś zabrakło? To dodaj komentarz.

anonim, January 18, 2012 17:52 Skomentuj komentarz


Kłamstwa Smoleńskie - lista nieprawdziwych medialnych informacji, wrzutek na temat katastrofy Smoleńskiej.

Zebranie w jednym miejscu robią wrażenie przemyślanej celowej kampanii dezinformacyjnej.

Efekt? Zmęczenie społeczeństwa Smoleńskiem i wyrobienie wiadomej opinii... http://www.youtube.com/watch?v=qoMP8FZNFrU

Źródła poniższych informacji na dole strony.


Piloci Tu154 cztery razy próbowali lądować, mimo ostrzeżeń z wieży i odsyłania na zapasowe lotnisko. Kłamstwo. Dzisiaj wiemy na pewno, że samolot nie próbował lądować. Wykonał tylko jedno podejście do 100 metrów ZA ZGODĄ WIEŻY. Po czym padła komenda odchodzimy, potwierdzona przez drugiego pilota.

Samolot rozbił się z powodu błędu pilota, który próbował odchodzić ze 100 metrów w autopilocie mimo, że lotnisko nie miało ILS. Kłamstwo, powtarzane odkąd oczywiste się stało, że Tu154 odchodził, a nie próbował lądować. Jednak komisja Millera ustaliła iż można odejść w autopilocie po naciśnięciu przycisku "uchod" znad lotniska niewyposażonego w system precyzyjnego lądowania ILS. Manewr taki z powodzeniem wykonali na wojskowym lotnisku w Powidzu piloci bliźniaczej maszyny o numerze burtowym 102. Informacje 16 kwietnia 2011 oficjalnie ogłosiły różne media np. RP.pl

Chorąży BOR usłyszał i kamera zarejestrowała ,,awanturę" gen. Błasika i kpt. Protasiuka na krótko przed wylotem z Okęcia. Kłamstwo powtarzane odkąd teoria nacisków w trakcie lotu upadła. Nie znalazł się tajemniczy chorąży ani zapis z kamery przemysłowej rejestrujący ten moment. Kilkudziesięciu świadków zaprzeczyło tym rewelacjom. Dlatego sprawa w mediach całkowicie ucichła.

„On mnie zabije”, słowa jakie miał wypowiedzieć kapitan odnosząc się do „presji” prezydenta. Kłamstwo. W tym fragmencie stenogramu są zupełnie inne słowa.

„Patrzcie jak debeściaki lądują”. Kłamstwo. Plotka kolportowana przez zasłużone media, sprawa umarła jak wiele innych.

„Jeśli tu nie wylądujemy, to on się będzie mnie czepiał” Kłamstwo. W tym fragmencie stenogramu są zupełnie inne słowa.

Na pilotów Tu154M "naciskał" Główny Pasażer, a na kontrolerów lotniska Smoleńsk Północny - nikt. Kłamstwo. Już o godz.7.40 Kierownik Lotów ,,uzgadnia z Moskwą" prognozę pogody. Od godz. 6.00 do godz.8.50 na wieży przebywał płk Krasnokutski, którego zadaniem była koordynacja i kontrola, chociaż jego status jest nieznany. Meldunki składane do Moskwy, generałowi W. Iwanowiczowi o ,,zadaniu postawionym Kierownikowi Lotów".

Ujawnione stenogramy MAK z czarnych skrzynek, były wynikiem prac najwyższej klasy ekspertów, więcej zrobić nie można. Kłamstwo. Luki w stenogramach i ewidentne przekłamania w słowach i CAŁYCH ZDANIACH (nie było "odchodzimy" przy 100 metrach i np. "Kurzy się, jeszcze jedna mila od" zamiast "wkurzy się, jeśli nie wylądujemy" itd), zostały zweryfikowane przez polskich ekspertów, część zaprezentowano na konferencji Millera.

"Pijany" generał Błasik naciskał pilotów. Kłamstwo. Nie ma żadnych dowodów na jakikolwiek wpływ dowódcy Sił Powietrznych na pilotów.

Generał Błasik pilotował samolot na fotelu drugiego pilota. Kłamstwo. Nie ma żadnych dowodów, jest to kłamstwo zakładające chyba pełen obłęd odbiorców kłamstwa.


" Nie mogło dojść do żadnego wyścigu. Brednie." to oświadczenie rzecznika rządu Pawła Graś "to absurdalne zarzuty aby samochody Jarosława Kaczyńskiego spowalniano w trakcie dojazdu do Smoleńska" (po katastrofie) Niedawno Donald Tusk podzielił się swoją relacją: "Byliśmy świadomi, że Rosjanie robią wszystko, żeby ta oficjalna delegacja z moim udziałem była pierwsza. Nawet jadący ze mną minister Graś zwracał uwagę obsłudze, kierowcy, rosyjskiemu oficerowi ochrony, który siedział w naszym samochodzie, żeby zwolnili, żebyśmy razem dojechali z tą grupą Jarosława Kaczyńskiego. Ale Rosjanie nie reagowali"

Prezydent Kaczyński opóźnił wylot z Warszawy, planowany na 7.00. Kłamstwo. Jak zeznał w prokuraturze wojskowy kontroler lot odbył się w reżimie 30 minut ważności planu lotów. Samolot odleciał zgodnie z planem bez opóźnień, godzina odlotu była elastyczna w zadanym marginesie.

Gdyby prezydent przyleciał wcześniej nie byłoby katastrofy. Kłamstwo. Prognoza pogody dla lotniska Smoleńsk Północny z godz.7.43 : ostrzeżenie sztormowe nr 3 spodziewane silne zamglenie, widzialność we mgle 600-1000m,zachmurzenie warstwowe na 50-100m.

Podstawa prawna przy badaniu przyczyn katastrofy została podjęta wspólnie, przez stronę rosyjską i polską. Kłamstwo. Donald Tusk przyznał, że nie ma żadnego polskiego podpisu pod takim porozumieniem.

Kopacz oświadczyła iż wrak został zabezpieczony o teren przekopano do głębokości półtora metra. Właściwie to nie ma czego komentować.

Nawet małpa na wieży kontroli lotów nie miałaby wpływu na podejście i katastrofę Tu154M 101. Kłamstwo. Kontroler radarowy, kierownik strefy lądowania mjr Wiktor Ryżenko odczytywał ze wskaźników radaru systemu lądowania RSP-6M2 azymut i odległość samolotu podał te słynne ,,na ścieżce, na kursie" nie wymagając, WBREW PROCEDURZE, kwitowania wysokości przez załogę tupolewa. Zrzuty z ekranów tego radaru to najpilniej strzeżona tajemnica.

Kaczyński wsadził tych wszystkich ludzi do samolotu prezydenckiego. Kłamstwo. To nie był samolot prezydencki. Został tak nazwany przez media jednak niewątpliwie był w dyspozycji rządu. Feralny lot organizowała kancelaria premiera. Nie tylko Kaczyński miał udział w kompletowaniu listy pasażerów gdyż m.in. ówczesny marszałek sejmu Bronisław Komorowski zabiegał o miejsca dla posłów w tym samolocie, skutecznie:

komomomomo821



Lotnisko było w pełni przygotowane i zabezpieczone na przylot Prezydenta. Kłamstwo. Była pełna prowizorka i same utrudnienia, Rosjanie nie godzili się, aby borowcy na „lotnisku” mieli broń. IŁ-86 ze sprzętem obsługującym wizytę nie wylądował.

Tzw. Incydent gruziński sugestywnie opisywany w mediach jako wtargnięcie w trakcie lotu Lecha Kaczyńskiego do kabiny pilotów i zmuszanie ich do lądowania... Kłamstwo. Kaczyński w trakcie lotu nawet przez moment nie rozmawiał z pilotami, a tym bardziej nie wchodził do kokpitu. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości wielu świadków potwierdziło tą wersje m.in. prezydent Litwy Valdas Adamkus. Ewentualne rozmowy na temat zmian planu lotu mogły odbywać się tylko przed lotem. Takie są fakty.

Potwierdziła to także gazeta wyborcza, ale mało kto czyta artykuły do końca i ze zrozumieniem, większość ludzi zadowala się samymi nagłówkami dlatego zakorzeniła się błędna wersja w świadomości ludzi i o to chodziło... (jak niemal w każdym opisywanym tu przypadku)

Owszem później Kaczyński skomentował decyzję pilota gdyż pokrzyżowała trochę jego plany, Gosiewski próbował nawet na własną rękę dochodzić się interpelując odnośnie tego kto jest zwierzchnikiem pilotów, nie zmienia to jednak faktu, że w trakcie lotu żadne wtargnięcia do kabiny pilotów i nacisków nie było! Takie są fakty.


Przed wylotem załoga otrzymała dokładne prognozy pogody dla lotniska Smoleńsk Północny. Kłamstwo. Załoga nie dostała prognozy dla lotniska Smoleńsk Północny mimo, że Rosjanie zobligowani byli umową z 1993 roku między resortami obrony.

Dowódca załogi kpt. Protasiuk nie znał rosyjskiego, podobnie reszta załogi. Kłamstwo. Protasiuk znał doskonale język rosyjski. Protasiuk wykonał 30 lotów do Rosji i na Ukrainę, mjr Grzywna 13 takich lotów.

Dowódca statku kpt. Protasiuk i drugi pilot mjr Grzywna mieli małe doświadczenie. Kłamstwo. Nalot ogólny kpt Protasiuka - 3531 godzin, mjr Grzywny - 1901godzin.

Rosjanie zarzucają załodze ,,brak zgrania" i ,,złą technologię pracy". Kłamstwo.

Protasiuk - Grzywna - Michalak odbyli 21 lotów, Protasiuk z Grzywną - 27 lotów, Protasiuk i Michalak - 8. W TYM SAMYM SKŁADZIE polecieli na Haiti, wracali z uszkodzonym autopilotem 14 - godzinnym lotem z trzema międzylądowaniami. Ten lot został uznany przez dowództwo i pilotów za majstersztyk i najwyższą klasę pilotażu.

JAK przyleciał wcześniej i spokojnie wylądował. Kłamstwo. Piloci lądowali poniżej dopuszczanych norm pogodowych. Polska, nie rosyjska prokuratura „zajęła” się pilotami Jaka.

Na smoleńskim lotnisku nie próbował lądować żaden Ił-86, Pospieszalski z moherami mieli zwidy. Kłamstwo. Po dwóch nieudanych podejściach (3 m nad ziemią) odleciał do Moskwy. Właśnie po tej, niemal tragicznej, próbie lądowania, lotnisko powinno zostać zamknięte.

Wieża STANOWCZO odradzała lądowanie i odsyłała na zapasowe lotniska. Kłamstwo. Wieża najpierw chciała zamknąć lotnisko, a po konsultacji z rosyjską centralą pozwoliła na próbne podejście.

MAK (Międzynarodowy Komitet Lotniczy) jako ,,państwowa komisja" Federacji Rosyjskiej, a jej ,,raport" jest wiążący. Kłamstwo. Prezydent Federacji Rosyjskiej powołał 10.04.2010r. Komisję Państwową z premierem Władimirem Putinem na czele i to jej raport będzie oficjalnym dokumentem w sprawie katastrofy Tu154M 101.

Krajowi eksperci telewizyjni twierdzą, niemal zgodnie, że nie było podstaw do zamknięcia lotniska Smoleńsk Północny. Kłamstwo. Brak warunków do lądowania samolotu kategorii D (Tu154) i warunki atmosferyczne poniżej minimum lotniska, według Faderalnyje Awiacjonnyje Prawiła Polietow w Wozdusznom Prostranstwie Ruskoj Federacji oraz zgodnie z rozporządzeniem Ministra Transportu nr 108 z 2008r powinny skutkować zamknięciem lotniska.

Obrońcy krzyża wierzą w książkę "Zamach w Smoleńsku. Niepublikowane dowody zbrodni" autorstwa Leszka Szymowskiego. Kłamstwo. Zarówno prawa strona jak i lewa kojarzą znanego mitomana - autora książki, to jego dzieło to stek konfabulacji przeplatanych z faktami i najśmieszniejszymi teoriami spiskowymi znanymi w połowie 2010 roku... Nie ma co do tego wątpliwości i zarzucanie środowisku związanemu z prawicą, PiSem, Solidarnymi2010 utożsamianie się z nią to kłamstwo. Szerszy opis książki tu http://pokazywarka.pl/szymowski/



Źródła:

http://niepoprawni.pl/blog/287/triumf-dezinformacji

http://kontrowersje.net/tresc/lista_klamstw_smolenskich (blog krytyka IV RP)

http://sem.jogger.pl/2010/05/31/oficjalna-wersja-katastrofy-w-smolensku-trudne-pytania-meaco/

http://pokazywarka.pl/53ccj9/

http://religiapokoju.blox.pl/2011/04/Smolensk-rok-pozniej.html

http://sem.jogger.pl/2010/04/26/kaczynski-kazal-pilotom-ladowac-tibilisi-incydent-w-gruzji/

http://www.wprost.pl/ar/202102/Gras-Kaczynski-klamie-Brudzinski-bredzi/

http://www.rp.pl/artykul/204822.html Tusk: ten samolot jest mój

http://zygmuntbialas.salon24.pl/263607,dez-informacje-o-katastrofie-w-smolensku

http://www.rp.pl/artykul/643765_To-nie-byl-blad-pilotow---.html

http://mdabrowski.salon24.pl/300460,pytania-do-niezaleznego-eksperta-lotniczego-tomasza-hypkiego

Czegoś zabrakło? To dodaj komentarz.

Skomentuj notkę
22 kwietnia 2011 (piątek), 18:36:36

Świąteczna rozprawa o UFOkach

#1. Wstęp - nie znam się na futurologii (czytam właśnie "Kongres futurologiczny" Lema), nie znam się na kosmologii - ale jeszcze żyjemy w wolnym kraju i mogę sobie napisać co myślę o UFO. W gazetach o tym piszą, więc tym bardziej mogę.

#2. Poszukiwania UFO w kosmosie.

Najbliższa planeta, na której mogło by być życie w jakiś sposób podobne do naszego, a więc białkowe choć wiem, że białko źle funkcjonuje poniżej -50 i ścina się powyżej 50 albo 60 stopni Celsiusza. Oczywiście zamiast białkowego może być życie krzemowe, węglowe a nawet takie niematerialne, ale dyskutując o UFOkach przylatujących na statkach kosmicznych muszę założyć materialne ich istnienie, choć w jakiś stopniu podobne do naszego. Może więc jednak białkowe?

A więc najbliższa planeta na której mogło by być życie w jakimś stopniu podobne do naszego może się znajdować w pobliżu najbliższej do nas gwiazdy. Patrzę w niebo, patrzę w Wikipedią i już mam - Proxima Centauri - to najbliższa nam gwiazda, a ponieważ jest to jakieś 40 bilionów km od Gliwic to te UFOki, żyjąc podobnie do nas raczej to nie dolecą. Śmiała teza? Tak - bo nawet jeżeli mają dobre anteny i obserwując nasze nadajniki nadające TVN24 wiedząc już o naszym istnieniu (Fakty oraz komentarze Szkła Kontaktowego poznają z opóźnieniem 4 lata!) to o ile nie przełamali ograniczeń znanej nam fizyki i wystartowali w czasach Marconiego to jeszcze by nie dolecieli. Nie jest łatwo podróżować z szybkością 15 tys. km/s bo wtedy człowiek (a pewnie i UFOludek) bardzo się kurczy choć nieco wolniej się starzeje.

Napisałem 15 tys. czyli 1/20 prędkości świata gdyż zakładam, że wylecieli jak tylko nadajniki wysłały w eter jakiś sensowny sygnał przez nich odebrany. Ale jeżeli pojawiali się na ziemi już w latach zimnej wojny to znaczy tylko, że musieli by latać kilka razy szybciej!

A może oni obserwują nas przez lornetki i widząc budowę Muru Chińskiego i piramid od razu wystartowali? A może to kosmiczni turyści, latający na wakacjach gdziekolwiek w ramach włóczenia się po naszej galaktyce tak jak ja włóczę się po Polsce? Ale jeżeli tak to dlaczego mieli by przylecieć tu skoro gwiazd widocznych są tysiące, widocznych przez teleskopy grube miliony a może i miliard. Na pewno tu nie przylecą!

#3. Głupie są te moje rozważania - co wypisane tu zdanie to przyjmuję 16 założeń, które przyjmuję jakieś, a mogą przyjąć zupełnie inne. Ale tak jak zaznaczyłem - nie znam się na futurologii. Ale na kosmologii?

#4. Przestrzeń filozoficzna

Wymyśliłem sobie, że kosmologię i futurologię łatwiej niż w przestrzeni fizycznej uprawiać w przestrzeni filozoficznej. Zdefiniowałem ją jako przestrzeń relacji wszystkich bytów, lub inaczej iloczyn kartezjańskich zbiorów wszystkich naszych pojęć. W przestrzeni fizycznej mam dość dużo ograniczeń. A to statek kosmiczny nie chce lecieć szybciej niż to Einstein wymyślił. A to gwiazdy są za daleko, białko w cieple się ścina a prądowi w zimnie płynie się trudniej.

Trudno - zmieniam przestrzeń na filozoficzną. Myślę, że jej moc jest podobna do kosmosu, bo mogę ją szacować na 100mln*100mln * 4mld czyli gdzieś 10e22. Do szacowania przyjmuję. że to 100mln to liczba pojęć opisanych ww wszystkich Wikipediach a 4 mld to liczba ludzi na ziemi, a na ile się znam na ludziach to każdy na temat każdego bytu połączonego w drugim ma na pewno coś do powiedzenia. Sporo? Niekoniecznie - atomów we wszechświecie szacują na większą liczbę więc moja przestrzeń filozoficzna jest już na wstępnie mocno ograniczona, gdyż zajmuje się bytami i osobami a nie atomami. Ale może się mylę?

W każdym razie w przestrzeni filozoficznej rozważa się niewątpliwie łatwiej, co odkrył Lem i bracia Strugaccy. Łatwiej się w niej też podróżuje bo myśląc o obiedzie (a wiec będąc w przestrzeni gdzieś w okolicach galaktyki z literą "O") bardzo szybko mogę się przenieść w hiperprzestrzeń "przemocy wobec zwierząt" - rozważając to co na ten obiad będzie podane. Myśl jest szybka - co więcej, może szybko moją przestrzeń powiększać wymyślająć nowe pojęcia (np. grzemoszki) lub modyfikując stare (czwarta noga wajskopka).

#5. Poszukiwanie UFO w innej przestrzeni

Mimo iż nie wierzę w wizytę UFOków przyjmuję, że wszechświecie nie jesteśmy sami. Oprócz Pana Boga, który całe to wszystko stworzył (niektórzy wiedzą, że nazywa się Jahwe, a niektórzy wierzą że jest inaczej) są przecież jeszcze stworzone przez niego anioły. Myślę, że anioły podróżując po przestrzeni filozoficznej nie mają ograniczeń fizycznych ale jeżeli tylko przestrzeń fizyczna, zwana kosmosem jest podzbiorem przestrzeni filozoficznej to pewnie pojawianie się na świecie aniołów, ich ingerencja w nasze życie, grzebanie się w rzeczywistości jest wysoce prawdopodobne.

No dobrze, są więc anioły - inteligentne, osobowe istoty, funkcjonujące poza znają nam fizyką. Pewnie mogą podróżować po galaktykach z prędkościami większymi niż światło, pewnie mogą mieć statki kosmiczne w kształcie katowickiego spodka, cygara albo nawet takie będące wierną kopią Enterprice. Zapewne mogą przybierać postacie cielesne wypełnione krwią podobną do naszej lub zieloną, lub jak nasz prezydent nieco bardziej błękitną. Mogą objawiać swoją obecność to tu, to tam, na Syberii również bo o UFOkach Syberii donosiła ostatnio bulwarowa prasa i pewnie to stało się inspiracją do mojej pisaniny.

UFOki? Anioły? A co za różnica? Zawsze sprowadza się to do osobników nie z nasze ziemi, choć te pierwsze są takie nowoczesne, akceptowalne a te drugie z lekka średniowieczne, nie modne, zużyte, klasyfikujące osobę w nie wierzącą do ciemnogrodu.

W anioły już wierzę. Wierzę, że mogą się tu pojawić i tylko nie wiem na ile ich działania są dla mnie (i dla nas, bio nagle utożsamię się z ludzkością) dobre.

#6. Nie znam się na futurologii - ale już wiem, że zamiast podniecać się dowodem na istnienie UFO (albo aniołów), zamiast szukać kontaktu z nieznajomymi stworzeniami wiem, że lepiej poszukać kontaktu ze Stwórcą tego wszystkiego, Stwórcą, który zapewnia, że szukającemu da się znaleźć a spotkanie z nim, będzie dużo bardziej zabawne niż najciekawsze wizje Spielberga, Lema czy braci Strugackich.

Są święta - idę szukać!


Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: ufo, anioły, kosmologia, lem, futurologia, kosmos, gwiazdy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Lekcje historii PRL w rozmowach

Lekcje historii PRL w rozmowach

Andrzej Brzeziecki

Wydawnictwo: Wab
ISBN: III
Liczba stron: 360
Cena: 39,90-

Cytat opisujący Przewrót Październikowy (1956):

"Gdy Gomułka zdobył władzę, poszedł na spotkanie do szkoły oficerskiej, a trzeba wiedzieć, że środowisko wojskowe było wyjątkowo podburzone, bo mu przecież niezwykłe doskwierało, że rządzą nim jacyś "Ruscy". Na tym spotkaniu wstał młody porucznik i zapytał, czy teraz będzie pełna demokracja. Gomułka długo na niego patrzył, nic nie mówił, a w końcu powiedział coś takiego: demokracja to rządy większości nad mniejszością, tak? A jeżeli to my jesteśmy mniejszością, to dlaczego mamy przywracać demokrację? W pięć minut by nas nie było! Ale są takie momenty, gdy mniejszość rządzi większością w jej interesie i to jest ten moment."

Refleksja:

Niektórym ideowym komunistom wydawało się, ba - nawet mocno w to wierzyli, że rządzą w interesie większości, że będąc awangardą robotników i chłopów właśnie to im robią dobrze, nie zapominając o inteligencie pracującym :-) Taka piękna była ta teoria, jednak praktyka, nie uwzględniająca słabości (teolog napisze: grzeszności) człowieka zdemaskowała niedoskonałość tej teorii.

Dziś mamy "demokrację" w której rządząca mniejszość z bezideowej klasy politycznej (bo czym się różnią dzisiejsze partie)


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: gomułka, prl, historia, polska ludowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 kwietnia 2011 (sobota), 11:36:36

Kolejne badanie krwi

Znowu jestem w normie

Badania krwi
Choresterol całkowity 177mg/dl 140- 200
HDL 42,1mg/dl 30-70
LDL 109,9mg/dl < 135
Glukoza 97mg 75-115
ASPAT 31U/L 1-40
ALAT 44,2U/L 1-40
Trójglicerydy 125mg/dl 60-165
TSH 1,580ulU/ml 0,25-5
Morfologia krwi
Hematokry 49,5% 45-52
Hemoglobina 16,4g% 14-16,6
Krwinki czerwony 6,26mln/mm3 4,3-5,9
Krwinki białe (leukocyty) 6,9 tys/mm3 4-10
MCV 79,1µm3 82-94
MCH 26,2pg 28-32
MCHC 33,1% 32-36
Płytki krwi (trąbocyty) 167 tys./mm3 150-400
Wskaźnik Anizocytozy 12,9% 11,5-14,5
Badanie ogólne moczu
Ciężar właściwy 1015g/l 1005-1030
Odczyn obojętny kwaśny
Krwinki białe 1-2wpw do 10
krwinki zcerwone 0 wpw do 5 wpw
Składniki mineralne liczne fosforany bezpostaciowe
reszta ok

Ale tym razem koszt nieco większy - 75zł!


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: badanie krwi, chorestelor, morfologia, krwinka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Ksiązki zaliczone

No to znowu coś należy oddać do biblioteki:

Pozycja #1.

Goebbels - mózg Trzeciej Rzeczy

Dawid Irving

Wydawnictwo: Galion
ISBN: 83-909329-1-1
Liczba stron: 893

Dobre. To naprawdę był mózg, ale dlaczego ani przez chwilę nie zastanawiał się nad tym, czy to co robi i uważa za dobre, jest rzeczywiście dobre?


Pozycja #2.

Hitler i Watykan

Peter Godman

Wydawnictwo: Media Pascal
Liczba stron: 350

Oj, chyba nie lubię dyplomacji.


Pozycja #3.

Generał SS

Sven Hassel

Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy
Liczba stron: 330
Format: mały

Świetna książka. Świetna, bo często wojna jest pokazywana ze strony władców świata, którzy przesuwają strzałki na mapach osiągając (lub nie) strategiczne cele. A tu nie - tu wojna jest taka jaka jest w okopie, w ataku, w agonii, w błocie. Bardzo ciekawa pozycja. Polecam wszystkim wodzom.


Pozycja #4.

Gibraltar i Katyń. Co kryją archiwa rosyjskie i brytyjskie.

Tadeusz A. Kisielewski

Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 277

Dobre zebranie aktualnie pojawiających się argumentów do historycznych badań nad tymi problemami. Książka bez odpowiedzi, ale za to z dobrym materiałem dowodowym.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: wojna, trzecia rzesza, historia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 maja 2011 (wtorek), 12:26:26

Muzyka folkowa ze świata

Dopadła mnie ciekawa muzyka ze świata. Niektóre kawałki znam z występu baletowego z Syrii.

Izgrejala, Azam Ali & VAS, Feast of Silence, 2004
Mandara, Azam Ali & VAS, Feast of Silence, 2004
Chant of the Paladin, Dead Can Dance, The Serpent's Egg, 1988
Echolalia, Dead Can Dance, The Serpent's Egg, 1988


Kategorie: muzyka, _blog


Słowa kluczowe: muzyka świata, VAS, pakistan, indie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 maja 2011 (czwartek), 08:48:48

Czy wartość człowieka ocenia się po zębach?

Seria moich ostatnich wizyt u dentysty sprawiła, że stałem się bardziej wartościowym człowiekiem, co więcej - trwałość nowoczesnych technologii protetycznych sprawi, że jednak po mnie coś zostanie.

To miłe.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: dentysta, wartość człowieka, cel życia, protetyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 maja 2011 (niedziela), 14:38:38

Notatki poświateczne

Podczas uroczystego sederu, w ramach wspominania hagady próbowaliśmy z głowy wymienić wszystkie 10 plag egipskich. Wyszło coś takiego:

Plagi egipskie w nowym świetle:

  1. Czerwona woda
  2. Żaby
  3. Komary
  4. Ciemność
  5. Grad (ale nie chodziło o tego ministra)
  6. Wrzody
  7. Muchy
  8. Szarańcza
  9. Wyginięcie bydła egipskiego
  10. Śmierć pierworodnych

Nie było łatwo, a to brakowało czegoś, a to powstawały spory o kolejność, bo uczestnicy mieli nieco inne zdanie na temat przebiegu kryzysu demograficznego w Egipcie. W międzyczasie powstała lista plag rezerwowych, która może przydać się kiedyś:

  1. Tsunami
  2. Kryzys finansowy
  3. Rządy PO
  4. Wyciek ropy naftowej z dna morza
  5. Pożary w Teksasie
  6. Blokada lotów nad Europą spowodowana wybuchem wulkanu na Islandii
  7. Katastrofa Smoleńska
  8. Tornada nad Ameryką i Strzelcami Opolskimi
  9. Problemy z elektrownią Fukushima
  10. GMO a przez to następna plaga jaką jest
  11. Wyginięcie pszczół.
  12. Windows i Bill Gates ze swoją podejrzaną działalnością filantropijną
  13. Wolna miłość i rewolucja w obyczajowości.

Potem ktoś wziął do ręki iPada (czyli sięgnął do źródeł) i wspólnie ustaliliśmy, że w Księdze Wyjścia jest zapisane to tak:

  1. Czerwona woda
  2. Żaby
  3. Komary
  4. Muchy
  5. Wyginięcie bydła Egipskiego
  6. Wrzody
  7. Grad
  8. Szarańcze
  9. Ciemność
  10. Śmierć pierworodnych

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: święta, pasha, seder, plagi egipskie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 maja 2011 (niedziela), 15:46:46

Subiektywne kalendarium II Wojny Światowej

Czytają to wszystko co czytam musiałem sobie skreślić taką tabelkę w formie notatki.

Data Wydarzenie Komentarz Link
1922   Układ w Rapallo   http://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_w_Rapallo
1925 Traktat z Locarno   http://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_z_Locarno
wrzesień 1938 Konferencja w Monachium "Po co w Europie tyle państw" http://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_monachijski
lipiec 1939 Testowanie sojuszu Rosji z Niemcami    
wrzesień 1939 Wojna Polska    
grudzień 1939 Wojna radziecko-fińska (wojna zimowa)   http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_zimowa_%281939-1940%29
wiosna (kwiecień)1940 Atak Niemiec na Danie i Norwegie No i mają swojego Quislinga. A my mamy Narwik.  
kwiecień 1940 Stalin robi porządki na Liwie, Łotwie i w Estonii. Katyń.    
wiosna (maj) 1940  Atak Niemiec na Holandie, Belgie i Francje.    
sierpień-październik 1940 Bitwa lotnicza o Anglie.   http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_Angli%C4%99
 jesień 1940 Włochy atakują Grecje, ale Niemcy muszą im w tym pomóc.    
1940/1941 List z życzeniami noworocznymi Hitlera do Stalina Kulminacja współpracy ZSRR z III Rzeszą. Hitler proponuje Stalinowi podział świata; Stalin w to nie wchodzi.  
22 czerwiec 1941 Plan Barbarossa, atak Niemiec na Rosje.   http://pl.wikipedia.org/wiki/Atak_Niemiec_na_ZSRR
lipiec 1941 Porozumienia aliantów, Układ Sikorski-Majski.    
grudzień 1941 Bitwa pod Moskwą I to chyba była największa i najważniejsza bitwa tej wojny  
7 grudnia 1941 Atak Japończyków na Pearl Harbor i początek wojny na Dalekim Wschodzie    
lato 1942 Atak Niemców, na Kaukaz i na Stalingrad.    
lato, jesień 1942 wyjście z Rosji Armii Andersa    
grudzień 1942 Bitwa o Stalingrad, potem upadek 6 Armii.    
kwiecień 1943 Ujawnienie przez Niemców zbrodni katyńskiej.    
19 kwietnia 1943 Powstanie w gettcie warszawskim    
25 kwietnia 1943 Zerwanie stosunków dyplomatyczny ZSRR z rządem polskim w Londynie    
4 lipca 1943 Śmierć generała Sikorskiego.    
lato 1943 bitwa na Łuku Kurskim    
lato 1943 Lądowanie aliantów na Sycylii    
jesień 1943 Bitwa pod Lenino Polscy komuniści w Rosji zapunktowali sobie pokazując, ze mają swoją armnie.  
1 grudnia 1943 Konferencja w Teheranie Alianci sprzedają Polskę Stalinowi. http://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_tehera%C5%84ska
maj, czerwiec 1944 Bitwa pod Monte Casino a potem zdobycie Rzymu.    
6 czerwiec 1944 Lądowanie w Normandii   http://pl.wikipedia.org/wiki/L%C4%85dowanie_w_Normandii
19 lipca 1944 Zamach na Hitlera w jego kwaterze w Kętrzynie    
22 lipca 1944 Stalin ogłasza, że powstaje PKWN Armia Czerwona przekroczyła Linię Cursona.  
1 sierpnia - 3 października Powstanie Warszawskie   http://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_warszawskie
styczeń 1945 z linii Wisły rusza ofensywa radziecka     
luty 1945 Konferencja w Jałcie   http://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_w_Ja%C5%82cie
8 maja 1945 Kapitulacja Berlina i kapitulacja Niemiec    
lipiec 1945 Konferencja w Poczdamie   http://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_poczdamska
sierpień 1945 demonstracja sily bomb atomowych w Japonii a potem kapitulacja    

Kategorie: historia, notatka historyczna, _blog, notatka, historia / notatka, notatka / historia


Słowa kluczowe: historia, kalendarium, ii wojna światowa


Komentarze: (1)

wojtek, August 5, 2021 08:48 Skomentuj komentarz


Na Fejsie, w sierpniu 2020 - pojawił się wpis z serii Kompas Anny Saranieckiej

Historyk z wykształcenia, Mateusz Morawiecki: "Kiedy połowa Europy zginała karki pod jarzmem niemieckiego okupanta, a druga połowa z okupantami współpracowała, Warszawiacy rzucili Niemcom wyzwanie".

Odpisałem tak:

Rok 1942 - pomyślmy:

Okupowane: Polska, połowa Francji, Dania, Holandia, Belgia, Luxemburg, Finlandia, Jugosławia, Grecja, duża część ZSRR

Współpracowali: Włochy, połowa Francji, Węgry (okupowane dopiero od 1944), Rumunia, Bułgaria, Turcja, Słowacja. Frankistowska Hiszpania też.

Neutralne teoretycznie były tylko Szwajcaria i Szwecja, choć Szwecja to wolała z Niemcami handlować niż tą neutralność stracić i być grabiona.

Ale nie wiadomo co zrobić z Grecją (politycznie kontrolowana przez Niemcy), Norwegia, Protektoratem Czech, no i Austrią włączoną do Niemiec już w 1937 ku radości Austriaków. No i Albanią teoretycznie Włoska podobnie jak kawałkami i czasami Grecja.
Belgia, Holandia, Ukraina i nie tylko niby były okupowane, ale swoje oddziały SS do dyspozycji Niemców wystawili. Dziwne.

A kto nie współpracował?
Na pewno: Angia i od czerwca 1941 roku ZSRR. Niektóre państwa miały swoje rządy na uchodźstwie - na pewno Polska, od pewnego momentu też Francja generała de Gaulle'a.

No to ja się pytam - co pan premier powiedział nie tak?
Wszystko! Nienawiść pani Anii do pana premiera sprawia, że cokolwiek powie jest źle.

Skomentuj notkę
17 maja 2011 (wtorek), 20:27:27

O prawdzie się dziś napisało takie coś...

#1. Żyjąc człowiek poznaje ten świat (i wszechświat), a poznając stawia sobie różne hipotezy, tworzy fajne teorie, tak jakoś buduje swój światopogląd. Jednocześnie poprzez dyskusje i analizę sprzeczności, które się pojawiają (a w dyskusjach z innymi są akcentowane) człowiek nie posuwa się w odkrywaniu prawdy, ale na pewno eliminujemy błędne hipotezy, teorie, założenia i lematy, które pojawiają się w procesie poznawczym i ogólnym magazynie myśli nazwanym "mój światopogląd" mniej lub bardziej bezkrytycznie lądują.

I myślę, że dlatego warto dyskutować. Warto bo potrzebna jest krytyczna eliminacja tego co złe, co nieprawdziwe bo nie spójne, bo sprzeczne, bo nielogiczne.

I dlatego dyskusja to metoda poznawcza.

#2. O prawdzie (tej absolutnej, tej przez duże P) dużo może powiedzieć Stwórca tego całego wszechświata. On wie, bo stworzył, bo zna to na wylot, bo to sobie wymyślił, zaprojektował, wykonał i to go cieszy, bo to co zrobił jest (albo było) dobre. Ale aby Stwórca mógł człowiekowi cokolwiek powiedzieć, to człowiek musi chcieć choć trochę go wysłuchać. Musi też być choć cień wiary, że taki Stwórca istnieje - wszak nie można się dowiedzieć niczego od kogoś, kogo się ignoruje.

I może stąd właśnie taka piękna modlitwa: "Fajnie to panie Boże wszystko zrobiłeś, powiedz mi coś o tym coś więcej bo chcę coś więcej wiedzieć".

W tej modlitwie są dwa elementy. (#1) Uznanie Stwórcy za Stwórce i siebie za stworzenie co od razy stawia te dwie osoby we właściwej relacji - relacji partnerstwa ale nie równości. (#2) chcęć słuchania, gotowość przyjęcia wiedzy o tym świecie a może nawet i wszechświecie.

#3. O powyższym znajduję dwa piękne fragmenty w Biblii. Pierwszy, pozytywny pochodzi z jednego psalmu i mówi, że początkiem mądrości jest bojaźń pańska. Bojaźń nie ma nić wspólnego ze strachem - po prostu chodzi o poważne traktowanie - to Bóg jest stwórca, ja stworzeniem i właściwie, z bojaźnią mogę go traktować.

Drugi to druga część pierwszego rozdziału Listu do Rzymian. Tek kawałek tłumaczy, co się dzieje z umysłami ludzi, którzy nie mając właściwej relacji do Stwórcy po prostu głupieją. Dokładnie "mając się za mądrych stają się głupcami, gdyż nierozumne jest ich serce". Potem jest o konsekwencjach tego, którymi są tak widoczne w dzisiejszym świecie grzechy (albo tylko świeckie "problemy" i "słabości").


Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: prawda, poznanie, epostemologia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 maja 2011 (czwartek), 08:45:45

Notatki z podróży - spisana trasa

Spisana trasa:

  1. tam: Gliwice, Bytom, Piekary, Bobrowniki, Rogoźnik a potem palowanie przez śliczną dolinkę koło Góry Siewierskiej (szaleństwo), Tuliszów a potem klasycznie, obwodnica Siewierza, Zawiercie, Kromołów, Szczekociny w i Nagłowicach (tam mieszkał Rey) ostro na północ, Małogoszcz, Oleszno, widok na pasmo Przedborskie (o! jak pięknie!), Radoszyce (pomnik masonów), Końskie (kolejny pomnik), Szydłowiec (śliczny ratusz). Potem przeciskanie się przez Radom, mig pod Warszawę śliczną drogą do Tarczyna, a potem przepychanie się przez centrum Piaseczna i Puławską do stolycy. A potem już klasycznie, Most Gdański, Legionowo i finał w Jachrance.
    trasa: 445km
  2. Z Jachranki w lewo i dlaczego nie ma kierunkowskazów! Przepychanie się przez Legionowo (dalej bez kierunkowskazów), mig do Warszawy i parkowanie w LIM przy trzecim podejściu bo uliczki jednokierunkowe (zapamiętać: z Jerozolimskich można skręcić pod LIM!). Potem do Wilanowa, potem Konstancin, Piaseczno, Magdalenka i droga na Radom, do Białobrzegów (to śliczna, płaska miejscowość). Potwórów, Klwów, Rozwady i lekki wjazd w Opoczno, a potem na południe, śliczna droga do Żarnowa. Potem pętla Suscice i Skórkowiece - tu błąd i przez to godzina w plecy, za to Marcinków i Antoniów oraz kolejny przejazd nad CMK. A potem już po ciemku droga 74 na południe, 42, piękna droga, Przedbórz i Radomsmo. Potem już nuda gierkówki do Katowic i Gliwic.
    trasa: 458km

Obserwacje i wnioski:

  1. Polska jest ładna.Pan Bóg dał nam ładny kraj do mieszkania, a jak jest wiosna i ładna pogoda to widać to szczególnie.
  2. Mezoregiony to fakt a mapa polskich mezoregionów z Wikipedii jest wielce przydatna do włóczenia się.
  3. Przejazd w 12 godzin trasy 450km to słaba średnia. Jest to lekko męczące ale wielce przyjemne.
  4. Lubię mój samochód.
  5. Pokrycie II programem Polskiego Radia jest wystarczające aby RDS przełączał. W 3G jest gorzej, choć dało sprawdzać pocztę bo nie był to dzień urlopowy, co więcej - był to ambitny dzień pracy.
  6. Mapa Polski 1:prawie_mln wystarcza. Różne tam GPSy, nawigatory są niepotrzebne, raczej przeszkadzają w odbiorze i radości. Ale faktem jest, że gdybym włączył nie popełnił bym błędu w Skórkowicach. Biokompas zawiódł, bo było lekko po zachodzie.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: wycieczka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 maja 2011 (piątek), 08:50:50

Prawdziwi Polacy zwodzą Polaków

Czas poświęcony na rozmowy rekrutacyjne to czas ciekawy, wielce inspirujący i dający wiele do myślenia. Wszak to czas poznawania ludzi, a jako istoty społeczne zostaliśmy stworzenie, więc poznawanie się jest jakoby "wpisane w nas", jest naszą istotą.

A więc dziś, w trakcie rozmów rekrutacyjnych (bo było ich kilka) pojawili się "prawdziwi Polacy" oraz "ci, którzy dzielą". Ponoć kandydata nie wolno pytać o poglądy polityczne - co więcej - nie wolno w CV umieszczać informacji o rodzinie. Okropna jest ta polityczna poprawność! Przecież jak ktoś ma poukładane sprawy rodzinne to musi w procesie rekrutacji działać to na jego korzyść! Przecież nowotestamentowy warunek dla biskupa jest taki, że "mąż jednej żony, który dzieci umiał wychować w karności". Tak mi się wydaje, ale świat jest popieprzony i coraz więcej menadżerów uważa, że lepiej zatrudniać singli.

No dobrze - o rodzinę i politykę pytać nie wolno, ale spytałem i pojawili się "prawdziwi Polacy". A skoro się pojawili to ja tylko po raz kolejny wpadłem w zachwyt nad specjalistami od zakłamania naszego życia publicznego. Nie będę się wypowiadał, za PO czy PiSem bo nie jest to zupełnie przedmiotem moich rozważań ale zaduma nad kłamstwem będzie tu właściwa, a jak to było z tymi "prawdziwymi Polakami" to prawie pamiętam.

Otóż Kaczyński wygłosił przemówienie, w którym było o "wolnych Polakach w swoim wolnym kraju". Już w trakcie wiecu media przekłamały relacje podając na czerwonych paskach i na portalach, że "Kaczyński mówi o prawdziwych Polakach". Sprostowanie owszem, poszło za 3 dni, małym druczkiem ale za to przez 3 dni politycy i komentatorzy używali sobie na tym antyfakcie rzeczywiście dzieląc Polaków na tych przeciwko Kaczorowi i tych, co jednak go lubią. Przy okazji Kaczyńskiemu dołożono antysemityzm (bo kim są ci nieprawdziwi Polacy), totalitaryzm skoro chce przejmować władzę, a ostatnio i faszyzm bo Bratkowskiemu do reszty odbiło.

Czytam ostatnio wiele książek o II Wojnie Światowej i zastanawiam się jak praktycznie cały narów niemiecki dał się zwieść. Z jednej strony nie potrafię tego zrozumieć, a z drugiej strony na własnych oczach widzę dokładnie to samo - przez manipulowanie informacją ktoś sprawia, że większość narodu żyje w kłamstwie. Do czego to doprowadzi?


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: rozmowy rekrutacyjne, prawdziwi polacy, kaczyński, pis, media, zakłamanie, polityka


Komentarze: (1)

ulotny, May 27, 2011 11:47 Skomentuj komentarz


Chyba mi nie uwierzysz...bo prawie we wszystkim zgadzam się z Tobą. I cierpię (bo nazywam się "milijon" -AM).
Jestem przekonany, że nasz Pan Chrystus Jezus niedługo powróci, a za jeden ze znaków jego powrotu uznaję wielki wpływ na poglądy ludzi demona zamieszania - nie symbolicznego - osobę, złego ducha, demona, którego wielkim sukcesem jest wprowadzenie zamieszania i niezrozumienia. Nie tylko w Polsce, oczywiście. Ludzie robią źle, a są szczerze przekonani, że robią dobrze. I coraz więcej jest typów czy rodzajów grzechów chronionych przez prawo. Ale, żeby nie było(że pesymista), zwycięstwo jest po stronie wiernych Jego słowu (mimo tego ogromu zamieszania i nieporozumień).

Pozostań z Bogiem - ulotny.
Skomentuj notkę
30 maja 2011 (poniedziałek), 13:06:06

Wizytówki

Sprzątam swoje wizytowniki. Sprzątanie polega na segregowaniu: (1) do innego wizytownika, (2) do kubełka z napisem "historia" oraz (3) na podłogę (etap przejściowy przed koszem).

Sprzątam swoje wizytowniki i zastanawiam się - ile na świecie wydrukowano wizytówek? Jaki jest mój wkład w tą liczbę?


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: wizytówki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 czerwca 2011 (niedziela), 20:49:49

List Urbana do tow. Jaruzelskiego

Prawie 21 lat temu, towarzysz Urban napisał do towarzysza Jaruzelskiego taki oto list:

Jerzy Urban
Warszawa, 1989-06-08

Poufne

Tow. gen. W. Jaruzelski

Przekazuję do przejrzenia niektóre dane o głosowaniu za granicą. Wyniki z pewnych placówek dowodzą, że nasza kadra pracująca za granicą w pewnej znacznej części głosowała na „Solidarność”. To już jednak wiadomo. Znaczne rozmiary głosów oddawanych na „Solidarność” w obwodach urządzonych dla polskich załóg pracujących w ZSRR i k[rajach] s[ocjalistycznych] prowadzą do następujących, istotnych hipotez.

1) Sukces „Solidarności” w mniejszym niż się mówi stopniu był wynikiem propagandy „Solidarności”, gdyż na tych budowach tej propagandy nie było.

2) Sukces „Solidarności” pośrednio podważa tezę, że gdybyśmy zdołali polepszyć warunki materialne życia w Polsce – mielibyśmy większe poparcie polityczne. Tego wsparcia nie udzielili nam ludzie b[ardzo] uprzywilejowani materialnie i przy tym b[ardzo] zależni od pracodawców.

Z ciężkim sercem dorzucam tę drobinkę do trosk Towarzysza Generała, ale sądzę, że aby wzmocnić realizm naszej polityki, lepiej się pozbyć różnych złudzeń.

Jerzy Urbana

Ostatnie zdanie wskazuje na ciekawą relację między tymi dwoma politykami. Zakon?

Źródło: biuletyn IPN, nr 4/2004 - http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/24/1351/


Kategorie: polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: urban, jaruzelski, 1989, okrągły stół, prl


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 czerwca 2011 (piątek), 15:21:21

Dane o Śląsku

Dane pochodzą z źródeł obecnych na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, w 2011 roku. Była tam dawana broszurka w której jest sporo ciekawych liczb dot. regionu.

Ważniejsze dane.

Województwo śląskie:

4,63 mln mieszkańców
452 tys firm
z tego
Katowice 43 tys firm
Częstochowa 27 tys firm
Bielsko-Biala 25 tys firm
Sosnowiec 25 tys firm
Gliwice 23 tys firm
Cały GZM (14 miast) - 194 tys firm

produkcja przemysłowa 175 mld (wzrost o 13%)
wzrost wydajności o 14%
produkcja górnictwa 32-35mld - szacunki 2011

zatrudnienie ogółem 733 tys (spadek o 1,1%)
zatrudnienie przemysł 438 tys (spadek o 1,3%)
zatrudnienie górnictwo 109 tys

bezrobocie 10,8%

średnia płaca brutto 3675 - jest o niecały 1% wyższa niż średnia krajowa
średnia płaca rok temu w woj śląskim była nieco niższa niż średnia krajowa o 0,5%
płaca w woj śląskim w ostatnim roku rosła szybciej niż w kraju

GZM - zajmuje 1218 km2
GZM zamieszkuje niecałe 2,0 miliony - wyraźna tendencja spadkowa - jest to o 300 tys mniej niż w W-wie a nie tak dawno różnica wynosiła ponad 500 tys

uwaga GZM to 14 miast bez Tarnowskich Gór, Radzionkowa, Będzina, Czeladzi, Knurowa, Mikołowa....

GZM produkuje 8,7% PKB Polski - a więc ok 50% lepiej niż średnia dla kraju


Kategorie: ekonomia, polityka, gospodarka, _blog


Słowa kluczowe: Śląsk, gospodarka, pkb, płace, zatrudnienie, gzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 czerwca 2011 (wtorek), 11:16:16

Dyzio Marzyciel

Dyzio Marzyciel

Julian Tuwim

Położył się Dyzio na łące, przygląda się niebu błękitnemu

I marzy:
„Jaka szkoda, że te obłoczki płynące nie są z waniliowego kremu…
A te różowe – że to nie lody malinowe…
A te złociste, pierzaste – że to nie stosy ciastek…
I szkoda, że całe niebo nie jest z tortu czekoladowego…
Jaki piękny byłby wtedy świat.
Leżałbym sobie, jak leżę, na tej murawie świeżej,
Wyciągnąłbym tylko rękę i jadł... i jadł... i jadł...…”


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Dyzio Marzyciel, Julian Tuwim


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 czerwca 2011 (wtorek), 21:11:11

Czas niedokonany

A. przyniosła mi z biblioteki, ale dziś sobie kupiłem, bo lepiej to mieć, choć grube. To ważna książka.

Czas niedokonany

Bronisław Wildstein

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-797-2
Liczba stron: 592
Cena: 34,50-

To ważna książka. To, że opisuje Polskę z agnostycznego punktu widzenia sprawia, że nie jest do końca prawdziwa, ale przez to będzie łatwiejsza do zaakceptowania przez współczesnego czytelnika. Brak metafizycznej nadziei (może poza pierwszym wątkiem widzącego Boga Barucha i ostatnią kartką nawiązującą do tego wątku) sprawia, że po lekturze można się skłaniać do nihilizmy, można stracić sens życia, można chcieć się powiesić. Niestety, dość trudno książkę tą potraktować rozrywkowo.


Wynotowuje sobie dwa cytaty, stanowiące syntezę tego co mnie poruszyło szczególnie. Pierwszy kawałek o mediach i polityce ale też o postmoderniźmie, który zaczyna się już coraz bardziej kształtować.

- To Olaf Nok, najwybitniejszy w Polce specjalista od marketingu dramatycznego, tak naprawdę to on jest szarą eminencją rządu (...) Nok tymczasem rozprawiał (...)

- Nie można się obrażać na czas. Trzeba się do niego9 dostosować. Postpolityczność oznacza, że władzę przekazujemy w ręce profesjonalistów. Jest więc postępem, tak jak postępem jest, że leczenie oddelegowujemy lekarzom, a budownictwo inżynierom. W ten sam sposób postępem jest marketing dramatyczny w stosunku do marketingu narracyjnego. To marketing czwartej generacji. Przekładamy rzeczywistość na spektakl i w tej formie przekazujemy ją wyborcy. Dramatyzujemy ją w parę fundamentalnych starć. Elementarny konflikt białego z czarnym, dobrego ze złym, zacofanego z nowoczesnym. Są więc specjaliści od rządzenia i co, którzy potrafią przełożyć tę żmudną praktykę na spektakl, w którym role są już obsadzone. I obecny rząd potrafi to zrozumieć, co oznacza, że jest nowocześniejszy i lepiej przygotowany do rządzenia niż jego poprzednicy. Proszę zwrócić uwagę, że zawieszam tu jakiekolwiek sądy ocenne. Bezstronnie, jako profesjonalista opisuję stan rzeczy.

- Olaf jak zawsze ma rację. Ten spektakl to jak piłka nożna (...) skończmy z ideologiami. Liczy się profesjonalizm. (...)

- Przepraszam, ale mówi pan o tym, że nie ma rzeczywistości. W następnych zdaniach opisał pan precyzyjnie, na jaką rzeczywistość jesteśmy skazani. Nie dostrzega pan tu sprzeczności?

- Ależ drogi panie - Nok rozłożył ręce, jakby czekał na to pytanie - to jest kwestia z minionej epoki. Chce mi pan narzucić żelazne prawa logiki, jak nie tak dawno narzucano żelazne prawa dialektyki? Ale ja się nie dam tak ustawić. Pana ideologicznym, zamykającym nas formułkom przeciwstawiam świat mieniący się nieskończoną ilością możliwości. I was pytam: w jakim świecie wolicie żyć? - Aplauz obecnych był jednoznaczną odpowiedzią. - Profesjonalnie rządzeni wyborcy mają prawo do spektaklu. Mają prawo do zabawy. Przedstawienie musi trwać i my je organizujemy. Bo jesteśmy profesjonalistami. I nas rząd to rozumie.

Drugi to coś z pogranicza metafizyki i teorii spiskowych, ale tych bardzo deistycznych, nie zakładających zbytnio diabelskich inspiracji i ingerencji.

Taggart przyjął go na późnym śniadaniu w Bristolu.

- (...) Stoisz w przejściu! Miałeś wykonać krok i znaleźć się naprawdę między nami. Między tymi, którzy formatują świat. (...) Ten kryzys pokazuje, że nawet tak opanowany świat może się wymknąć z rąk. Trzeba wzmóc kontrolę. Inaczej nie wiadomo, co się stanie. Bez nas zapanuje chaos. Dlatego zarzucamy sieć. Telewizja to zasadnicza rzecz. Musimy jej pilnować. Nie obchodzi nas, czy nasi partnerzy ze wschodu byli komunistami czy faszystami. W klubie dżentelmenów będą musieli zachowywać się jak dżentelmeni. Inaczej pozbędziemy się ich. Ale ci, do których miałbyś przystąpić, muszą mieć do ciebie zaufanie. Muszą wiedzieć, co jest dla ciebie najważniejsze.


Kupując tego Wildsteina kupiłem też:

Filozofia sukcesu, czyli
f**k it

J. C. Parkin, i G. Pollini

Wydawnictwo: Charyzma
Liczba stron: troszkę
Cena: około 35,-

Całkowita sprzeczność! Jaki ja pokręcony jestem! Przecież to manifest postmodernizmu praktycznego.

I znowu cytat:

Podróż na odległość 1000km zaczyna się od jednego kroku. (Wtedy masz do przebycia 1000km minus jedek krok, a to strasznie długa droga).

Pieprz to. Jesteś już u celu.


Kategorie: to czytam, polityka, _blog


Słowa kluczowe: wildstein, czas niedokonany, polityka, historia współczesna polski, prl


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2011 (piątek), 00:01:01

Superprotestsong

Superprotestsong

Tropicale Thaiti Granda Banda, 1969 (?)

Słońce świecie,
Ptaszek śpiewa,
Pachną kwiatki,
Szumią drzewa.

Cza, cza, cza.

Popołudnia są z młodością,
Studia rytmy oraz tremy,
A nam to już staje kością,
My niczego już nie chcemy.

Nie chcemy iść do piekła,
Nie chcemy gwiazd na niebie,
Nie chcemy rodzinnego ciepła,
Nie chcemy gwoździ szukać w chlebie.

Nie chcemy seksu i klasztorów
Nie chcemy żadnych festiwali,
Nie chcemy bitu i folkloru,
Nie chcemy w Tatrach mieć górali.

Górali czy ci nie żal? Nie!

Nie chcemy czarnej kawy,
Nie chcemy iść do kina,
Nie chcemy słuchać mowy-trawy,
Nie chcemy profesora Zina.

Nie chcemy maksi ani mini,
Nie chcemy napluć sobie w brodę,
Nie chcemy podkładania świni,
Nie chcemy jeździć Łunochodem.

Wio koniku a jak się postarasz ... Nie!

Nie chcemy cantabile,
Nie chcemy być debile,
A w ogóle nie chcemy żeby było do rymy. (niech żyje, niech żyje!)
I bez rymy też nie chcemy żeby było (niech żyje, niech żyje!)

Nie chcemy było jak było,
Żeby było jak nie jest,
Nie biło nas w ryło,
By pisało się jak jest.

Nie chcemy mieć przeciągi
Nie chcemy wierzyć każdego brechcie
Nie chcemy śpiewać protestsongów
A w ogóle to nie chcemy niechcieć!

Już świta koledzy
Zaraz nas wyprowadzą na pastwisko.
Nie chcemy, oj, nie chcemy!


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: superprotestsong, tropicale thaiti granda banda


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2011 (piątek), 10:23:23

Wolność po raz kolejny

"Wolność jest największym znakiem Boga w człowieku" - cieszę się, że w samochodzie mogę sobie jadąc posłuchać Radia Maryja. Czasem powiedzą tam coś mądrego.

Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: wolność, radio maryja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2011 (piątek), 12:35:35

Przebaczanie

Wygrzebane na starym trwartym dysku:

"Przebaczenie jest aktem pogwałcenia sprawiedliwości (oko za oko) przez przyjecie bolesnych konsekwencji czyjegoś działania.

Jeśli szukamy sprawiedliwości, odwetu, chowamy gorycz, lub podtrzymujemy nienawiść - znaczy, ze nie przebaczyliśmy".

To proste.


Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: przebaczanie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2011 (piątek), 19:09:09

Życie wieczne

Usłyszałem, że "tak Bóg umiłował świat, że syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne". Tak gdzieś zapisano i teraz można się zastanawiać co znaczy, "jednorodzony", o co chodzi w "wierzy", czym jest "życie wieczne" a tak w ogóle o takim Bogu mówimy, bo ponoć to kosmici... Niektóre pytania będą stawiać teologowie (jak to możliwe, że Bóg ma syna?), inne agnostycy (skąd mamy wiedzieć, że Bóg tak powiedział?) większość jednak zastosuje filozofię f**k it i pójdzie dalej.

Ale jeżeli to zdanie przeczytać tak prosto to chyba jest to dobra wiadomość. Ktoś mnie kocha! Ktoś kocha mnie bardzo bardzo, a do tego mogę mieć przed sobą perspektywę życia wiecznego, cokolwiek to znaczy. O! jest warunek! muszę uwierzyć! Ciekawe w czym więc jest problem.


Kategorie: filozofia, ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: ewangelia, życie wieczne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2011 (piątek), 20:54:54

Koty za płoty

Koty za płoty

Tropicale Thaiti Granda Banda

Krzaki drapią,
Róże kłują,
Ptaki dziobią,
Grzyby trują,
Kozy bodą,
Konie kopią,
Drzewa szumią,
Brzegi topią,
Nowak pije ...
– nigdy nie zagaśnie!

Więc ruszajmy noga w nogę,
Czas ujarzmić już przyrodę.
Niech z fabryki wszystkie ścieki
Mkną szybciutko wprost do rzeki.
Ryby w sposób nie typowy
Opanują styl grzbietowy.

Koty za płoty,
Koza do woza,
Azor do budy,
Ropa do morza.
Koty za płoty,
Wół do karety,
Azor do budy,
Śledzie do sety.

Spaceruje z ulicami
Sam na sam z spalinami.
Chcę napełnić wodą dzbanek
A tu z kranu cieknie cyjanek.

Koty za płoty,
Koza do woza,
Azor do budy,
Ropa do morza.
Koty za płoty,
Wół do karety,
Azor do budy,
Ślecie do sety.

Tu się liczą tylko czyny,
Słowa pustym są szwargotem.
Gdy już wszystko wyniszczymy
Zaśpiewamy więc bełkotem.

Woły za płoty,
Koty do woza,
Ropa do budy,
Koza do morza.
Woły za płoty,
Kot do karety,
Śledzie do wódy,
Koza do sety.

Miała babuleńka kozła rogatego


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: koty za płoty, ekologia, tropicale thaiti granda banda


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 czerwca 2011 (sobota), 13:04:04

Chinczycy nie budują autostrady A1

Cytat z Rzepy:

Strona polska przeszkadzała firmie Covec?

jsat 18-06-2011, ostatnia aktualizacja 18-06-2011 10:40
http://www.rp.pl/artykul/675784_Strona_polska_przeszkadzala_firmie_Covec_.html

Chińska prasa twierdzi, że firma Covec, która miała wybudować w Polsce dwa odcinki autostrady A2, spotkała się z niemiłym przyjęciem w naszym kraju. Artykuł na ten temat opublikował anglojęzyczny dziennik "China Daily".

Gazeta przedrukowała fragmenty poświęconego temu tematowi piątkowego artykułu chińskiego dziennika "Renmin Ribao", który jest uważany za tubę rządu chińskiego.

- Mimo wszelkich starań strony chińskiej, polska strona jakby celowo przeszkadzała w pracach, a nawet starała się uciekać do środków dyplomatycznych, by problem upolitycznić - twierdzi autor artykułu zatytułowanego "Chińska firma spotkała się z niemiłym przyjęciem w Polsce". (...)

Jaki dziwny jest ten zglobalizowany świat. Naprawdę musi w nim być jakiś błąd systemowy - teologia mówi coś o grzechu, etyka o chciwości i rządy władzy - bo dla mnie nie jest normalne aby rządowa agencja od budowy autostrad szukała wykonawcy na końcu świata. Bo niby co Chińczycy mają w Polsce robić? Piasek, żwir i tłuczeń na pewno będzie lokalny, beton i stal też, maszyny w najlepszym wypadku przyjadą z bliskiego zachodu, projektowanie wykona się w polskich biurach projektów, operatorzy maszyn też pewnie będą Polakami, bo przecież wszystko to robią lokalni podwykonawcy. To co robią Chińczycy? A co robili Portugalczycy na A4 w Gliwicach, co robią Austriacy na A1 pod Rybnikiem? Co robią politycy i ważni urzędnicy w ministerstwie? Ano hodują swoją i polityków chciwość, zaspokajają rządzę władzy, napawają się wielkością patrząc na własną umiejętność załatwiania lokalnych spraw w globalny sposób. Globalizacja, którą w tym wypadku rozumiem jako łatwość przemieszczania się, przesuwania kapitału, rozgrywania jurysdykcji ułatwia takie gierki bo rozmywa odpowiedzialność. Kto winien? Chińczycy! A kto odpowiedzialny za kryzys finansowy? finansiści gdzieś tam, no właśnie - ale nie ci u nas, nie nasi i nie my!

Nie podoba mi się globalizacja. Jakoś lepiej bym się czuł, gdyby polskie autostrady budowały polskie firmy i jak się pojawią problemy i przekręty to będzie to załatwiane w Polsce, przez polskie organy i instytucje.

Uwaga - na Węgrzech się coś dzieje! Zamiast budować wspaniały, wielki, zglobalizowany świat rząd Orbana buduje silne Węgry. Może to dobrze?


Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, a1, autostracy, chiny, węgry, orban


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 czerwca 2011 (sobota), 13:12:12

Testowanie Amazon Kindle

Amazon Kindle ma dwie innowacje warte odnotowania:

#1. epapier - ale to wiadomo. Ciekawie się to czyta, inaczej niż ekrany święcące do których przyzwyczajeni jesteśmy za sprawą laptopów, telefonów, monitorów i telewizorów. Ale czy lepiej? Na słońcu na pewno, ale pod daszkiem na tarasie chyba mi jest już obojętnie.

#2. stała obecność w sieci bez opłat. Ten punkt programu zdziwił wielu moich kolegów z branży, bo niby jak - kupuję urządzenie za 200$ i już zawsze, wszędzie na świecie jestem w sieci poprzez 3G nie płacą abonamentu, nie mając umowy, nawet nie wiedząc przez jakiego operatora to leci! To jest innowacja - ciekawe ile Amazon zapłacić jakiemu EjTiAndTi za roaming na całym świecie przy założeniu gdzieś 100MB miesięcznie. 2$? 5$? pewnie gdzieś tak. Ten SIM w środku na pewno jest - podobnie jak coraz więcej SIMów można wydłubać z nowoczesnych ekspresów do kawy, i sprzedawanych właśnie do biur drukarek, itp. (szpiegują nas? tak!)

Te dwie innowacje są poważne, powinny być brane pod uwagę przy analizie przyszłości. A teraz co w Kindle jest ciekawe ale już nie inspirujące:

#3. Waga, wymiary, lekkość, bateria - warto to mieć jako czytnik ebooków ale tylko to. Jako to zostało zaprojektowane i tą funkcje spełnia doskonale - małe, zgrabne, bierzesz to na urlop bez kabelków, ładowarki i czytasz na plaży - i o to chodzi.

#4. Słabość oprogramowania, zwłaszcza systemu operacyjnego - niby nie musi być lepszy, ale też aby takie cienkie to było to aż żal. Odtwarzanie mp3 w tle - fajna rzecz, w końcu można sobie posłuchać w trakcie czytania - ale czy rzeczywiście sterowanie należało ograniczać do start/stop i następny?

Wiem, wiem - walczą tu dwie tendencje: uniwersalność iPada (a może i laptopa) i lekkość, zgrabność, po prostu wakacyjny czytnik ebooków. Z tego pewnie też wynika słabość przeglądarki - która i tak sobie nieźle poradziła ze stroną główną Rzepy i Wyborczej - nawet zdjęcia w czarno-białej pikselozie wyglądały nieźle.

No dobrze - co lepsze kawałki z Przedwiośnia przeczytałem (Macież wy odwagę Lenina?) bo Przedwiośnie było tam wgrane oprócz kilku fachowych pozycji dotyczących problemu routingu BGP czytanych właśnie przez moich kolegów. Próbowałem wczytać jeszcze darmowego Konrada Wallenroda - ale niestety, był tylko po angielsku.


Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: amazon, ebook, kindle, pdf, reader


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 czerwca 2011 (sobota), 15:17:17

Trydent

Ciekawostka:

Gdyby ktoś powiedział, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa (...) - niech będzie wyklęty.
(Sobór Trydencki, Sesja VI, kanon 12)

Aby nie było wątpliwości - Kościół Katolicki nigdy nie zmienił swojego nauczania. Sobór Watykański, ten drugi, swoją powagą potwierdził dorobek poprzednich soborów, po czym zupełnie jak Ciało Kierownicze Świadków Jehowy, otrzymał nowe światło. Hurra!


Kategorie: kościół, katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: katolicyzm, Trydent


Komentarze: (4)

anonim, June 12, 2016 17:38 Skomentuj komentarz


Ef 2:8-9
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.

anonim, September 28, 2016 18:49 Skomentuj komentarz


Czy wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa?

Możliwe odpowiedzi:
(1) tak, wierzę.
(2) nie, nie wierzę.
(3) a o co chodzi?

anonim, October 8, 2016 22:28 Skomentuj komentarz


http://www.literatura.hg.pl/caltride.htm

anonim, October 8, 2016 22:31 Skomentuj komentarz


SESJA VI SOBORU W TRYDENCIE

Wstęp. Ponieważ w obecnym czasie, nie bez utraty dusz i szkody dla jedności Kościoła, szerzą się pewne błędne poglądy odnośnie nauki o usprawiedliwieniu, święty, ekumeniczny i powszechny Sobór Trydencki, prawnie zebrany w Duchu Świętym, wraz z najczcigodniejszymi Panami: Janem Maria del Monte, biskupem Praeneste i Marcellusem, kapłanem Świętego Krzyża w Jerozolimie, prezbiterami, kardynałami Kościoła rzymskiego i legatami apostolskimi de latere, obradujący w imieniu Przenajświętszego Ojca w Chrystusie, Pana naszego Pawła III, papieża z łaski Bożej, postanawia, mając na względzie cześć i chwałę Wszechmogącego Boga, uspokojenie Kościoła i zbawienie dusz, wyłożyć wszystkim wiernym Chrystusa prawdziwą i nieskażoną naukę o usprawiedliwieniu, której nauczał Chrystus, Słońce sprawiedliwości, “sprawca i dokończyciel naszej wiary”, podali apostołowie, a Kościół katolicki, pod kierunkiem Ducha Świętego, zawsze przechowywał. Stanowczo zakazujemy, by odtąd ktokolwiek odważył się wierzyć, głosić bądź nauczać inaczej niż ustanawia i wyjaśnia to niniejszy dekret.

Rozdział I. NIEZDOLNOŚĆ NATURY I PRAWA MOJŻESZOWEGO DO USPRAWIEDLIWIENIA CZŁOWIEKA

Święty Sobór ogłasza, że aby właściwie i prawdziwie zrozumieć naukę o usprawiedliwieniu, każdy musi uznać i wyznać, że kiedy wszyscy ludzie utracili swą niewinność przez grzech Adama, stali się nieczyści i, jak mówi apostoł, byli z natury dziećmi gniewu, jak to wyjaśniono w dekrecie o grzechu pierworodnym. Do tego stopnia byli sługami grzechu oraz pod władzą szatana i śmierci, że nie tylko poganie mocą natury, lecz nawet Żydzi zachowując literę Prawa Mojżeszowego, nie mogli z niego się wyzwolić lub podźwignąć. Jednak wolna wola nie była w żaden sposób w nich zniszczona, lecz tylko została osłabiona w swej mocy i wypaczona.



Rozdział II. O BOŻEJ EKONOMII I TAJEMNICY PRZYJŚCIA CHRYSTUSA
Dlatego nasz Ojciec Niebieski, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, kiedy nadeszła owa szczęśliwa pełnia czasów, zesłał ludziom Chrystusa Jezusa, Syna swego, którego zarówno przed zakonem jak i w czasie trwania zakonu, ogłaszał i obiecał wielu świętym patriarchom, by wykupił Żydów, którzy byli pod zakonem, i aby poganie, którzy nie szukali sprawiedliwości, mogli jej dostąpić, a wszyscy zostać przybrani za synów. Tego Bóg ustanowił odkupieniem za nasze grzechy przez wiarę w krew jego, a nie tylko za nasze grzechy, lecz także za grzechy całego świata.


Rozdział III. KTO JEST USPRAWIEDLIWIONY PRZEZ CHRYSTUSA
Chociaż umarł za wszystkich, jednak nie wszyscy przyjmują dobrodziejstwo jego śmierci, lecz tylko ci, którzy otrzymują zasługę jego męki. Ludzie bowiem, gdyby nie pochodzili od nasienia Adama, nie rodziliby się rzeczywiście w grzechu, tymczasem przez to pochodzenie, z samego faktu poczęcia zaciągają własną niesprawiedliwość; tak też, o ile nie narodzą się na nowo w Chrystusie, nigdy nie zostaną usprawiedliwieni, ponieważ nowe narodzenie otrzymują dzięki zasługom jego męki, z łaski, która czyni ich sprawiedliwymi. Dlatego też apostoł napomina nas, by zawsze dziękować Ojcu, który nas uczynił uczestnikami dziedzictwa świętych w światłości i wybawił nas z mocy ciemności oraz przeniósł nas do Królestwa swego Syna umiłowanego, w którym mamy odkupienie i przebaczenie grzechów.
Rozdział IV. OGóLNY OPIS USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA. NA CZYM ONO POLEGA W STANIE ŁASKI
W słowach tych podano zarys usprawiedliwienia grzesznika. Polega ono na przeniesieniu z tego stanu, w którym rodzi się człowiek, syn pierwszego Adama, do stanu łaski i przybrania za synów [Bożych] przez drugiego Adama, Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Takie przeniesienie po ogłoszeniu ewangelii nie może nastąpić bez [prawa] odrodzenia bądź jego pragnienia; jak jest napisane: “Jeśli człowiek nie narodzi się na nowo” etc.


Rozdział V. O KONIECZNOŚCI PRZYGOTOWANIA SIĘ DO USPRAWIEDLIWIENIA U DOROSŁYCH ORAZ O JEGO ŹRóDLE
Sobór ponadto oświadcza, że początek usprawiedliwienia u dorosłych należy przyznać uprzedzającej łasce Bożej przez Jezusa Chrystusa; tzn. powołaniu Bożemu, którym powołuje ich Bóg bez żadnych uprzednich zasług, tak, że ci, którzy byli obcy Bogu z powodu grzechów, dzięki jego łasce pobudzającej i wspomagającej stają się przysposobieni do nawrócenia ku swemu usprawiedliwieniu, zgadzając się ochoczo na przyjęcie tej samej łaski, i współpracują z nią. Kiedy więc Bóg dotyka serca człowieka oświeceniem Ducha Świętego, człowiek nie zachowuje się biernie, gdyż przyjmuje natchnienie, które przecież może odrzucić; a jednak nie może z własnej wolnej woli, bez łaski Bożej, skierować się ku usprawiedliwieniu. Dlatego też, kiedy czytamy w Piśmie Świętym: “Zwróćcie się do mnie, a Ja zwrócę się do was” jest to przypomnienie o naszej wolności; a kiedy odpowiadamy: “Nawróć nas, Panie, a nawrócimy się” to wyznajemy, że uprzedza nas łaska Boża.
Rozdział VI. SPOSóB PRZYGOTOWANIA SIĘ
Ludzie przygotowują się do usprawiedliwienia, kiedy pobudzeni i wspomożeni łaską Bożą, przyjmując wiarę ze słuchania, dobrowolnie zwracają się do Boga wierząc, że prawdą jest to wszystko, co Bóg objawił i obiecał, a szczególnie to, że grzesznik otrzymuje od Boga usprawiedliwienie przez łaskę dzięki odkupieniu, które jest w Chrystusie Jezusie. Kiedy pojmują, że są grzesznikami, odwracają się od bojaźni sprawiedliwości Bożej, która ich pożytecznie przejmuje, zwracając się do miłosierdzia Bożego, nabierają nadziei, ufając, że Bóg będzie dla nich łaskawy przez wzgląd na Chrystusa i zaczynają miłować Go jako źródło wszelkiej sprawiedliwości i dlatego odnoszą się do swych grzechów z nienawiścią i obrzydzeniem, to znaczy w duchu pokuty, którą należy czynić przed chrztem. Wreszcie, kiedy zamierzają przyjąć chrzest, rozpocząć nowe życie i zachować Boskie przykazania.
O tym przygotowaniu napisane jest: “Ten, co przychodzi do Boga musi wierzyć, że jest Bóg i że nagradza tych, którzy go szukają” [Hbr 11:6], a także: “Ufaj synu, odpuszczone są grzechy twoje” [Mt 9:2; Mk 2:5] oraz: “Bojaźń Pańska oddala grzech” [Syr 2:21 BT]; “Pokutujcie i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa, a otrzymacie przebaczenie grzechów swoich i otrzymacie dar Ducha Świętego” [Dz 2:38]; “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, nauczając je przestrzegać wszystko to, co wam nakazałem” [Mt 28:19­20] i wreszcie: “Przygotujcie serca wasze dla Pana” [1 Krl 7:3] etc.
Rozdział VII. ISTOTA I PRZYCZYNY USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA
Po tym przygotowaniu albo usposobieniu następuje usprawiedliwienie, które nie jest samym odpuszczeniem grzechów, lecz także uświęceniem i odnowieniem wewnętrznego człowieka przez dobrowolne przyjęcie łaski i darów. Dlatego też człowiek staje się z niesprawiedliwego sprawiedliwy, z nieprzyjaciela przyjacielem, aby stał się dziedzicem zgodnie z nadzieją życia wiecznego [Tt 3:7]. Przyczyny tego usprawiedliwienia:
[przyczyną] celową jest chwała Boga i Chrystusa oraz życie wieczne;
[przyczyną] sprawczą jest miłosierny Bóg, który darmo “obmywa i uświęca” [1 Kor 6:11], pieczętując i namaszczając “Świętym Duchem obietnicy”, która jest zadatkiem naszego dziedzictwa;
[przyczyną] zasługującą jest jego umiłowany, Jednorodzony Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, który “kiedy byliśmy nieprzyjaciółmi”, z powodu wielkiej miłości, którą nas umiłował, swoją najświętszą męką na drzewie krzyża wyjednał nam usprawiedliwienie i zadość uczynił Bogu Ojcu za nas:
[przyczyną] nadrzędną jest sakrament chrztu, który jest sakramentem wiary, bez której nigdy nie można uzyskać usprawiedliwienia. Jedyną wreszcie przyczyną formalną jest sprawiedliwość Boga, nie ta, którą on sam jest sprawiedliwy, lecz ta, którą czyni nas sprawiedliwymi, tzn. ta, której nam udziela i jesteśmy odnowieni w duchu naszego umysłu, i nie tylko jesteśmy uznawani za sprawiedliwych, ale sprawiedliwymi prawdziwie nazywamy się i jesteśmy, otrzymując każdy swoją sprawiedliwość według miary, w jakiej Duch Święty udziela każdemu jak chce i według własnej dyspozycji i współpracy każdego.
Chociaż bowiem nikt nie może być sprawiedliwy inaczej jak przez uczestnictwo w zasługach męki Chrystusa, co ma miejsce w tym usprawiedliwieniu grzesznika, kiedy poprzez zasługę tejże najświętszej męki miłość Boża jest rozlana przez Ducha Świętego w sercach usprawiedliwionych i pozostaje w nich. Dlatego też człowiek jednocześnie z usprawiedliwieniem wraz z odpuszczeniem grzechów przez Jezusa Chrystusa, w którego został wszczepiony, otrzymuje wszystkie te dary wlane, to jest wiarę, nadzieję i miłość. Wiara bowiem, o ile nie towarzyszą jej nadzieja i miłość, ani nie jednoczy nas doskonale z Chrystusem, ani nie czyni nas żywym członkiem jego ciała. Z tego też powodu powiedziane jest prawdziwie, że wiara bez uczynków jest martwa i bezowocna, i że w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości. O tę wiarę, zgodnie z tradycją apostolską, katechumeni zwracają się do Kościoła przed przyjęciem chrztu, kiedy proszą o wiarę dającą życie wieczne, którego bez nadziei i miłości wiara dać nie może. Dlatego też natychmiast słyszą słowa Chrystusa: “Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego, przestrzegaj przykazań”. A potem, przyjąwszy prawdziwą i chrześcijańską sprawiedliwość jako pierwszą szatę, zamiast tej, którą utracił Adam przez swe nieposłuszeństwo — utracił zarówno dla siebie, jak i dla nas — czystą i nieskalaną szatę, daną im przez Jezusa Chrystusa, którą odrodzeni mają zachować, by mogli stawić ją przed trybunałem naszego Pana Jezusa Chrystusa i otrzymać życie wieczne.
Rozdział VIII. JAK ROZUMIEĆ, ŻE GRZESZNIK JEST USPRAWIEDLIWIONY DZIĘKI WIERZE I ZA DARMO
Kiedy apostoł Paweł mówi, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę i bez żadnej zasługi, to słowa te należy tak rozumieć, jak to stale Kościół katolicki utrzymywał i wyrażał, mianowicie, że jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę, ponieważ wiara jest początkiem zbawienia, fundamentem i korzeniem wszelkiego usprawiedliwienia, bez której nie można podobać się Bogu i osiągnąć społeczności z Synem Bożym. Mówi się, że jesteśmy usprawiedliwieni za darmo, ponieważ nic z tego, co poprzedza usprawiedliwienie, czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje łaski usprawiedliwienia: “Skoro bowiem z łaski, to już nie z uczynków, gdyż inaczej łaska nie byłaby już łaską”.
ROZDZIAŁ IX. PRZECIWKO PRóŻNEJ UFNOŚCI HERETYKóW
Chociaż trzeba wierzyć, że grzechy są lub kiedykolwiek były odpuszczone tylko z łaski Bożego miłosierdzia ze względu na Chrystusa, to jednak nie można mówić, że ten, kto chełpi się ufnością i pewnością przebaczenia swych grzechów; jakkolwiek taka próżna ufność, całkowicie obca pobożności, może występować u heretyków i schizmatyków, owszem, występuje w naszych czasach i jest głoszona z wielką zawziętością przeciwko Kościołowi katolickiemu. Nie należy też mówić, że przystoi tym, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni, zapewniać samych siebie, bez najmniejszej wątpliwości, że są prawdziwie usprawiedliwieni i że tylko ten doznaje odpuszczenia grzechów i usprawiedliwienia, kto niezachwianie wierzy, że doznał odpuszczenia [grzechów] i usprawiedliwienia, i że to odpuszczenie i usprawiedliwienie uzyskuje się jedynie dzięki tej wierze; jak gdyby ten, kto nie wierzy w to, wątpił w obietnicę Bożą i skuteczność śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Jak bowiem nikt z pobożnych nie powinien wątpić w miłosierdzie Boże, zasługę Chrystusa, ani moc i skuteczność sakramentów, tak też każdy, kto spogląda na swą własną słabość i brak usposobienia, może się lękać i drżeć o swą łaskę; gdyż nikt nie może wiedzieć z pewnością wiary, co do której nie ma żadnego błędu, że już otrzymał łaskę Bożą.
ROZDZIAŁ X. O WZROŚCIE OTRZYMANEGO USPRAWIEDLIWIENIA
Tak usprawiedliwieni, stając się przyjaciółmi i domownikami Boga, wzrastają w sile i są, jak mówi apostoł, z dnia na dzień odnawiani, to znaczy umartwiają członki swego ciała i przywdziewają oręż sprawiedliwości otrzymany od Boga ku uświęceniu przez przestrzeganie przykazań Bożych i kościelnych w sprawiedliwości, dzięki łasce Jezusa Chrystusa. Dzięki wierze współdziałającej z dobrymi uczynkami wzrastają i są coraz bardziej usprawiedliwieni, jak napisano: “Kto jest sprawiedliwy niech dalej się usprawiedliwia” i “Nie lękaj się usprawiedliwiać się aż do śmierci”, i “Widzicie, że człowiek jest usprawiedliwiony przez uczynki, a nie jedynie przez wiarę”. O wzrost tego usprawiedliwienia prosi Kościół, kiedy modli się: “Przydaj nam Panie wiary, nadziei i miłości” etc.
ROZDZIAŁ XI. O KONIECZNOŚCI I MOŻLIWOŚCI ZACHOWANIA PRZYKAZAŃ
Nikt, chociaż jest usprawiedliwiony, nie powinien myśleć, że jest zwolniony z przestrzegania przykazań. Nikt nie powinien używać tej nieroztropnej formuły potępionej przez ojców pod karą klątwy, że dla człowieka usprawiedliwionego przykazania Boże są niemożliwe do zachowania. “Albowiem Bóg nie nakazuje rzeczy niemożliwych, lecz nakazując upomina, byś czynił to, co możesz, i prosił o to, czego nie możesz” [Augustyn, De natura et gratia, 43,50] i dopomaga, abyś mógł. “Jego przykazania nie są uciążliwe” [1 J 5:3]; “jarzmo jego jest słodkie i brzemię lekkie” [Mt 11:30].
Ci bowiem, którzy są z Boga miłują Chrystusa; ci, którzy Go miłują, jak sam to zaświadcza, zachowują jego przykazania, co rzeczywiście mogą czynić z Bożą pomocą. Chociaż bowiem w tym życiu śmiertelnym nawet ludzie święci i sprawiedliwi wpadają niekiedy w lekkie i przynajmniej codzienne grzechy, zwane również powszednimi, nie przestają jednak być sprawiedliwi z tego powodu, gdyż słowa te, prawdziwe i pokorne, wypowiadają sprawiedliwi: “Odpuść nam nasze winy” [Mt 6:12]. Z tego wynika, że sprawiedliwi powinni bardziej poczuwać się do obowiązku kroczenia na drodze sprawiedliwości, aby “uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości” [Rz 6:18], “trzeźwo, sprawiedliwie i pobożnie żyjąc” [Tt 2:12] mogli się udoskonalać przez Jezusa Chrystusa, przez którego mają dostęp do tej łaski. Albowiem Bóg raz usprawiedliwionych przez swą łaskę “nie opuszcza, chyba że oni Go najpierw opuszczą” [Augustyn, De natura et gratia, 26,29].
Dlatego też nikt nie powinien się chlubić z samej wiary, sądząc, że jedynie przez wiarę stał się dziedzicem [nieba] i że osiągnie dziedzictwo, nawet jeśli nie współcierpi z Chrystusem, aby być wraz z nim uwielbionym [Rz 8:17]. Sam bowiem Chrystus, chociaż był Synem Bożym, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Doszedłszy do kresu stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla tych wszystkich, którzy są Mu posłuszni [Hbr 5:8]. Dlatego też sam apostoł napomina sprawiedliwych: “Czyż nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, ale jeden tylko otrzymuje nagrodę? Tak biegnijcie, abyście ją otrzymali [...] Tak więc biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę, nie jakobym wiatr uderzał, ale karcę ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innym sam nie został odrzucony” [1 Kor 9:24n]. Podobnie i Piotr, książę apostołów: “Dlatego, bracia, tym bardziej się starajcie, abyście przez dobre uczynki pewnym uczynili wezwanie i wybranie wasze; albowiem tak postępując nigdy nie zgrzeszycie” [2 P 1:10].
Widać stąd, że sprzeciwiają się prawowiernej nauce religii ci, którzy mówią, że w każdym dobrym uczynku człowiek religijny grzeszy przynajmniej lekko albo, co jest jeszcze bardziej nie do przyjęcia, że zasługuje na karę wieczną. Także i ci się sprzeciwiają, którzy utrzymują, że we wszystkich dobrych uczynkach sprawiedliwi grzeszą, jeśli przezwyciężając własną gnuśność i zachęcając siebie do biegu w wyścigu, czynią to głównie po to, aby Bóg był uwielbiony, mają także na względzie wieczną nagrodę. Jest bowiem napisane: “Nakłoniłem swe serce, by czynić twą sprawiedliwość ze względu na zapłatę”, a apostoł mówi o Mojżeszu, że “skierował wzrok na zapłatę” [Hbr 11:26].
Rozdział XII. NALEŻY STRZEC SIĘ NIEROZTROPNEJ WIARY W PRZEZNACZENIE
Nikt także, jak długo żyje na tej ziemi, nie powinien wdzierać się w ukrytą tajemnicę Bożego przeznaczenia, by mógł z pewnością twierdzić, że niewątpliwie należy do liczby przeznaczonych, jakby to było prawdą, że usprawiedliwiony albo nie może już więcej zgrzeszyć, albo — gdyby zgrzeszył — że może na pewno liczyć na swą poprawę. Bez specjalnego objawienia nie możemy wiedzieć, kogo Bóg sobie wybrał.
Rozdział XIII. O DARZE WYTRWANIA
Podobnie z darem wytrwania, o którym napisane jest: “Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” [Mt 10:22; 24:13]. Jest to rzecz, której nie można otrzymać znikąd jak tylko od Tego, który “ma moc tego, który stoi, utwierdzić” [Rz 14:4], by stał wytrwale i odnowić tego, kto upada. Niech nikt nie obiecuje sobie niczego z absolutną pewnością, chociaż wszyscy powinni pokładać najsilniejszą nadzieję w pomocy Boga. On bowiem, chyba że sami nie skorzystają z jego łaski, tak jak zaczął dobre dzieło, tak też i doprowadzi je do końca, sprawując w nich zarówno chcenie, jak i wolę do wykonania. Jednak ci, którzy myślą, “że stoją, niech uważają, aby nie upadli” [1 Kor 10:12] i “niech z bojaźnią i drżeniem sprawują swe zbawienie” [Flp 2:12], w trudzie, czuwaniu i dawaniu jałmużny, w modlitwach i ofiarach, w postach i czystości. Wiedząc bowiem, że zostali odrodzeni do nadziei chwały, lecz jeszcze nie do chwały, powinni lękać się walki, jaką mają stoczyć z diabłem, światem i ciałem, w której nie mogą osiągnąć zwycięstwa, chyba że dzięki łasce Bożej będą posłuszni apostołowi, który mówi: “Jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała, gdyż jeśli według ciała żyjecie, pomrzecie, lecz jeśli Duchem uczynki ciała umartwiacie, żyć będziecie” [Rz 8:12].
Rozdział XIV. O TYCH, CO UPADLI ORAZ O ICH ODNOWIENIU
Ci zaś, którzy po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia odpadli od niej przez grzech, znowu będą mogli być usprawiedliwieni, jeśli “pobudzeni przez Boga” postarają się utraconą łaskę odzyskać w sakramencie pokuty, dzięki zasłudze Chrystusa. Ten sposób usprawiedliwienia polega na odnowieniu upadłego grzesznika, co święci ojcowie słusznie nazwali “drugą deską ratunku po katastrofie utraty łaski”. Albowiem dla tych, którzy po chrzcie upadają w grzechy, Jezus Chrystus ustanowił sakrament pokuty, kiedy powiedział: “Przyjmijcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, którym zatrzymacie, są im zatrzymane” [J 20:22n].
Stąd wynika, że pokuta chrześcijanina po upadku jest całkowicie odmienna od pokuty przy chrzcie, gdyż zawiera ona nie tylko zaniechanie i obrzydzenie sobie grzechu, czyli pokorę i skruchę serca, lecz także ich sakramentalne wyznanie, przynajmniej przez pragnienie odprawienia spowiedzi we właściwym czasie oraz kapłańskie rozgrzeszenie, jak również zadośćuczynienie przez posty, jałmużny, modlitwy i inne pobożne praktyki życia duchowego. Nie dotyczą one zgładzenia kary wiecznej, która jest wraz z winą odpuszczana nawet przez pragnienie sakramentu [pokuty], lecz kary doczesnej. Kara ta (jak powiada Pismo Święte) nie zawsze jest cała darowana, jak to się dzieje w chrzcie, tym, co wykazując brak wdzięczności otrzymanej łasce Bożej, zasmucili Ducha Świętego i nie bali się skazić świątyni Bożej. O tej pokucie jest napisane: “Pamiętaj skąd upadłeś, pokutuj i najpierw czyń uczynki” [Obj 2:5]. I znów: “Smutek, który jest według Boga sprawuje pokutę ku trwałemu zbawieniu” [2 Kor 7:10]. I znów: “Pokutujcie” [Mt 3:2; 4:17]; “przynoście owoce godne pokuty” [Mt 3:8].
Rozdział XV. KAŻDY GRZECH ŚMIERTELNY POWODUJE UTRATĘ ŁASKI, ALE NIE WIARY
Należy stwierdzić przeciwko podstępnym umysłom niektórych ludzi, którzy przez słodkie słowa i pochlebstwa zwodzą serca prostych, że nie tylko przez niedowiarstwo, które powoduje utratę wiary, lecz także każdy inny śmiertelny grzech, chociaż nie traci się wiary, traci się łaskę otrzymaną w usprawiedliwieniu. Tak bronimy nauki prawa Bożego, które wyklucza z Królestwa Niebios nie tylko niewierzących, lecz także wierzących, którzy są rozpustnikami, cudzołożnikami, zniewieściali, sodomitami, złodziejami, skąpcami, pijakami, oszczercami, grabieżcami, a także wszystkich innych, którzy popełniają grzechy śmiertelne, od których dzięki pomocy łaski Bożej mogą się powstrzymać, a których skutkiem jest oddzielenie ich od łaski Chrystusa.
Rozdział XVI. O OWOCACH USPRAWIEDLIWIENIA, CZYLI O ZASŁUDZE [Z] DOBRYCH UCZYNKóW I O NATURZE ZASŁUGI
Ludziom usprawiedliwionym, którzy albo otrzymaną łaskę zawsze zachowali, albo utraconą odzyskali, należy przedkładać te słowa apostoła: “Obfitujcie we wszelkie dobre czyny, wiedząc, że wasz trud nie jest daremny w Panu” [1 Kor 15:58]. “Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby zapomniał o waszej pracy i miłości, którą okazaliście w Imię Jego” [Hbr 6:10]. “Nie porzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę” [Hbr 10:35]. Dlatego też tym, którzy dobrze czynią aż do końca i pokładają nadzieję w Bogu, należy stawiać przed oczami życie wieczne zarówno jako dar obiecany miłosiernie dzieciom Bożym przez Jezusa Chrystusa oraz jako nagrodę, która ma być wiernie wypłacona według obietnicy Bożej za ich dobre czyny i zasługi. Jest to bowiem korona sprawiedliwości, która jest, jak mówi apostoł, odłożona dla nich po ukończeniu walki i wyścigu, która będzie im dana przez sprawiedliwego Sędziego, a nie tylko im, lecz także wszystkim tym, którzy miłują jego przyjście.
Ten sam Chrystus jak głowa członkom i jako winny szczep latoroślom ustawicznie udziela usprawiedliwionym swej mocy, która ich dobre czyny zawsze uprzedza, towarzyszy im i po nich następuje, i bez której czyny te nie mogłyby być miłe Bogu ani zasługujące. Należy wierzyć, że usprawiedliwionym nie brak już niczego więcej, by mogli tymi uczynkami dokonanymi w Bogu w pełni zadośćuczynili Bożemu prawu według stanu w tym życiu, i prawdziwie wysłużyli sobie życie wieczne we właściwym czasie, pod warunkiem, że umrą w łasce. Sam Chrystus, nasz Zbawiciel, mówi: “Kto będzie pił z wody, którą mu dam, nigdy nie będzie łaknął, a stanie się ona w nim źródłem wody wypływającej ku życiu wiecznemu” [J 4:13-14].
Nie można więc uważać, że nasza własna sprawiedliwość pochodzi właściwie od nas, ani nie należy pomijać czy odrzucać sprawiedliwości Bożej. Ta bowiem sprawiedliwość, która jest nazwana naszą, gdyż przez jej wszczepienie w nas jesteśmy usprawiedliwieni, jest jednocześnie sprawiedliwością Bożą, ponieważ Bóg wlewa ją w nas dzięki zasługom Chrystusa.
Nie wolno bowiem pomijać tego, że chociaż bowiem Pismo Święte przypisuje dobrym uczynkom tak duże znaczenie, iż Chrystus obiecuje nagrodę nawet temu, kto da kubek zimnej wody jednemu z jego uczniów [Mt 10:42], a apostoł zaświadcza, że “nasz doczesny lekki ucisk sprawuje w nas niezmierzone i wieczne bogactwo chwały”, to jednak chrześcijanin winien być daleki od pokładania ufności w sobie samym, a nie w Panu, którego dobroć względem wszystkich ludzi jest tak wielka, że upodobało Mu się uznawać własne dary za ich zasługi.
A ponieważ my wszyscy upadamy w wielu rzeczach, dlatego też każdy z nas powinien mieć przed oczami oprócz miłosierdzia i dobroci także surowość i sąd. Nikt też nie powinien osądzać siebie samego, chociażby sam do niczego się nie poczuwał, gdyż całe życie ludzkie będzie badane i sądzone nie przez ludzki sąd, lecz przez sąd Boży, który “wyniesie na światłość ukryte ciemności i objawi zamysły serc: a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga [1 Kor 4:4], który, jak napisano: “odda każdemu wedle uczynków jego” [Rz 2:6].
Nikt nie może być usprawiedliwiony, jeśli nie przyjmie wiernie i stanowczo katolickiej nauki o usprawiedliwieniu.
Po takim wykładzie tej nauki, Święty Sobór uznał za stosowne dołączyć następujące kanony, aby wszyscy wiedzieli nie tylko to, czego mają się trzymać i za czym mają iść, lecz także, czego powinni unikać i czego się wystrzegać.
KANONY
Kanon 1. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek może zostać usprawiedliwiony przez swoje czyny dokonywane albo siłami natury ludzkiej, albo nauki Prawa, lecz bez łaski Bożej przez Chrystusa — niech będzie przeklęty.
Kanon 2. Jeśli ktoś twierdzi, że łaska Boża przez Jezusa Chrystusa na to jest tylko dana, by człowiek mógł łatwiej żyć sprawiedliwie i zasłużyć na życie wieczne, jak gdyby mógł zasłużyć na obie te rzeczy siłami wolnej woli, bez łaski, chociaż niełatwo i z wielkim trudem — niech będzie przeklęty.
Kanon 3. Jeśli ktoś twierdzi, że bez uprzedniego natchnienia Ducha Świętego i jego pomocy człowiek może tak wierzyć, ufać lub pokutować, aby została mu udzielona łaska usprawiedliwienia — niech będzie przeklęty.
Kanon 4. Jeśli ktoś twierdzi, że kiedy Bóg porusza i pobudza wolną wolę człowieka, to ona w ogóle nie współdziała z Bogiem, że w ten sposób człowiek może usposobić się i przygotować do uzyskania łaski usprawiedliwienia i że nie może odmówić swej zgody nawet gdyby chciał, lecz jak coś bezdusznego nie czyni nic i działa jedynie biernie — niech będzie przeklęty.
Kanon 5. Jeśli ktoś twierdzi, że wskutek upadku Adama wolna wola została utracona bądź zniszczona, albo że jest ona jedynie samą nazwą, miano bez treści, czyli krótko mówiąc fikcją wprowadzoną do Kościoła przez szatana — niech będzie przeklęty.
Kanon 6. Jeśli ktoś twierdzi, że nie leży w mocy człowieka uczynić złymi swe drogi, lecz że to Bóg wykonuje zarówno złe jak i dobre uczynki nie tylko z dopuszczenia, lecz właściwie i z siebie samego, tak że zarówno zdrada Judasza, jak i powołanie Pawła są jego własnym dziełem — niech będzie przeklęty.
Kanon 7. Jeśli ktoś twierdzi, że wszystkie czyny dokonane przed usprawiedliwieniem, bez względu na powód, dla którego je dokonano, są prawdziwie grzechami i zasługują na nienawiść ze strony Boga, lub że im bardziej człowiek próbuje przysposobić się do łaski, tym ciężej grzeszy — niech będzie przeklęty.
Kanon 8. Jeśli ktoś twierdzi, że bojaźń przed piekłem, która sprawia, że żałując za nasze grzechy uciekamy się do miłosierdzia Bożego bądź powstrzymujemy się od grzechu jest grzechem albo czyni grzeszników gorszymi grzesznikami — niech będzie przeklęty.
Kanon 9. Jeśli ktoś twierdzi, że grzesznik jest usprawiedliwiony jedynie przez wiarę w takim znaczeniu, że nie potrzeba niczego innego do współdziałania, by uzyskać łaskę usprawiedliwienia i że nie jest w ogóle konieczne, aby przygotował się i przysposobił do niej aktem własnej woli — niech będzie przeklęty.
Kanon 10. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni bez sprawiedliwości Chrystusa, którą wyjednał dla nas, albo że przez tą sprawiedliwość są formalnie sprawiedliwi — niech będzie przeklęty.
Kanon 11. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni jedynie przez przypisanie sprawiedliwości Chrystusa albo przez same odpuszczenie grzechów, z wykluczeniem łaski i miłości, które Duch Święty szeroko rozlewa w sercach naszych i które w nich pozostają, albo jeszcze, że łaska, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni jest tylko życzliwością Boga — niech będzie przeklęty.
Kanon 12. Jeśli ktoś twierdzi, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak ufnością w Boże miłosierdzie przebaczające grzech przez Chrystusa, albo że ta ufność jest jedyną rzeczą, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni — niech będzie przeklęty.
Kanon 13. Jeśli ktoś twierdzi, że dla uzyskania odpuszczenia grzechów każdy człowiek musi wierzyć w sposób pewny i bez wahania, pomimo własnej słabości i braku usposobienia, że jego grzechy są mu odpuszczone — niech będzie przeklęty.
Kanon 14. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek otrzymuje rozgrzeszenie lub usprawiedliwienie jedynie dzięki temu, że wierzy mocno, że jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony, bądź że prawdziwie usprawiedliwiony jest jedynie ten, kto wierzy w swe usprawiedliwienie, oraz że jedynie przez wiarę dokonuje się owo rozgrzeszenie i usprawiedliwienie — niech będzie przeklęty.
Kanon 15. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek odrodzony, czyli usprawiedliwiony, jest zobowiązany nakazem wiary wierzyć, że jest z pewnością w liczbie predestynowanych [do nieba] — niech będzie przeklęty.
Kanon 16. Jeśli ktoś twierdzi, że uważa to za rzecz bezwzględnie i nieomylnie pewną, i to bez specjalnego objawienia, że na pewno uzyska wielki dar wytrwania aż do końca — niech będzie przeklęty.
Kanon 17. Jeśli ktoś twierdzi, że łaskę usprawiedliwienia otrzymują jedynie ci, którzy są przeznaczeni do życia wiecznego i że wszyscy inni powołani zostali rzeczywiście powołani, jednak nie otrzymują łaski, ponieważ mocą Bożą są przeznaczeni do złego — niech będzie przeklęty.
Kanon 18. Jeśli ktoś twierdzi, że przykazania Boże są niemożliwe do przestrzegania nawet dla usprawiedliwionego i będącego w łasce — niech będzie przeklęty.
Kanon 19. Jeśli ktoś twierdzi, że jedynym nakazem ewangelii jest wiara, że inne rzeczy są obojętne — ani nakazane, ani zakazane, lecz dowolne; albo że dekalog nie dotyczy chrześcijan — niech będzie przeklęty.
Kanon 20. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek usprawiedliwiony, bez względu na to jak doskonały, nie jest zobowiązany przestrzegać przykazań Bożych i kościelnych, lecz jedynie wierzyć, jak gdyby ewangelia – bez obowiązku zachowania przykazań – była jasną i absolutną obietnicą życia wiecznego — niech będzie przeklęty.
Kanon 21. Jeśli ktoś twierdzi, że Jezus Chrystus został dany ludziom przez Boga jako Odkupiciel, któremu mają ufać, ale nie jako Prawodawca, którego mają także słuchać — niech będzie przeklęty.
Kanon 22. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony może wytrwać w otrzymanej sprawiedliwości bez specjalnej pomocy Boga, albo że nie może wytrwać z pomocą Boga — niech będzie przeklęty.
Kanon 23. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może już więcej grzeszyć ani utracić łaski i dlatego ten, kto upada i grzeszy nigdy nie był prawdziwie usprawiedliwiony, lub że sprawiedliwy może bez specjalnego przywileju przez całe swe życie unikać wszystkich grzechów, nawet powszednich, jak to utrzymuje Kościół o świętej Dziewicy — niech będzie przeklęty.
Kanon 24. Jeśli ktoś twierdzi, że otrzymana sprawiedliwość nie zostaje zachowana i nie wzrasta wobec Boga przez dobre czyny, lecz że czyny te są jedynie owocem i znakiem otrzymanego usprawiedliwienia, a nie przyczyną jego wzrostu — niech będzie przeklęty.
Kanon 25. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwy w każdym dobrym uczynku grzeszy przynajmniej lekko bądź (co jest jeszcze bardziej nieznośne) śmiertelnie i przez to zasługuje na karę wieczną — niech będzie przeklęty.
Kanon 26. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwi nie powinni za dobre uczynki, które dokonali w Bogu, oczekiwać i spodziewać się wiecznej odpłaty od Boga dzięki jego miłosierdziu i zasługom Jezusa Chrystusa, jeśli wytrwali aż do końca dobrze czyniąc i zachowując Boże przykazania — niech będzie przeklęty.
Kanon 27. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma żadnego grzechu ciężkiego poza grzechem niewiary i że przez żaden, choćby najcięższy grzech, za wyjątkiem niewiary, nie można utracić łaski raz otrzymanej — niech będzie przeklęty.
Kanon 28. Jeśli ktoś twierdzi, że jednocześnie z utratą łaski przez grzech traci się także wiarę i to na zawsze, albo że wiara, która pozostaje nie jest prawdziwą wiarą, jako że nie jest żywą, albo że ten, kto ma wiarę bez miłości nie jest chrześcijaninem — niech będzie przeklęty.
Kanon 29. Jeśli ktoś twierdzi, że ten, kto upadł w grzech po chrzcie nie może ponownie powstać dzięki łasce Bożej albo może odzyskać utraconą sprawiedliwość jedynie przez wiarę, bez sakramentu pokuty, jak do tej pory wyznawał, zachowywał i nauczał święty rzymski i powszechny Kościół, pouczony przez Chrystusa Pana i jego apostołów — niech będzie przeklęty.
Kanon 30. Jeśli ktoś twierdzi, że po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia każdemu pokutującemu grzesznikowi odpuszczona jest wina i zgładzona kara wieczna w taki sposób, że nie pozostaje żadna doczesna kara do odpokutowania czy to na tym świecie, czy w przyszłym – w czyśćcu – przed wejściem do królestwa niebieskiego — niech będzie przeklęty.
Kanon 31. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony grzeszy, kiedy spełnia dobre uczynki przez wzgląd na wieczną zapłatę — niech będzie przeklęty.
Kanon 32. Jeśli ktoś twierdzi, że dobre uczynki człowieka usprawiedliwionego są w tym znaczeniu darami Boga, że nie są one dobrymi zasługami usprawiedliwionego, albo że sam usprawiedliwiony dobrymi uczynkami, które spełnia z pomocą łaski Boga i przez zasługi Jezusa Chrystusa, którego jest żywym członkiem, nie zasługuje prawdziwie na wzrost łaski, życie wieczne i na rzeczywiste osiągnięcie życia wiecznego, jeśli umrze w łasce, a także nie zasługuje na powiększenie chwały — niech będzie przeklęty.
Kanon 33. Jeśli ktoś twierdzi, że ta katolicka nauka o usprawiedliwieniu podana przez Święty Sobór w obecnym dekrecie pod jakimś względem uwłacza chwale Bożej lub zasługom naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie wyjaśnia raczej prawdy naszej wiary i przysparza chwały Bogu i Jezusowi Chrystusowi — niech będzie przeklęty.
O SZóSTEJ SESJI SOBORU W TRYDENCIE

Naukę o usprawiedliwieniu człowieka łatwo można by wyjaśnić, gdyby jasnego światła nie zaciemniały fałszywe opinie zajmujące ludzkie umysły. Podstawową przyczyną niejasności tej nauki jest to, że ludzi najtrudniej jest nakłonić do tego, aby całą chwałę usprawiedliwienia oddać jedynie Bogu. Zawsze pragniemy być czymś i naszą głupotą jest to, że nawet wydaje nam się, iż czymś jesteśmy. Ponieważ pycha ta była od samego początku obecna w człowieku, otworzyła drzwi szatanowi, aby napełnił umysły ludzi wieloma grzesznymi i złymi myślami, z którymi musimy obecnie walczyć.

Zawsze istnieli sofiści używający swych piór do wywyższania ludzkiej sprawiedliwości, wiedząc, że będzie się to cieszyć popularnością. Kiedy dzięki wielkiej łaskawości Boga odrzucono bezbożność Pelagiusza za powszechną zgodą starożytnego Kościoła, nie ośmielali się już dłużej mówić tak odważnie o zasługach ludzkich. Wymyślili jednak pośrednią drogę, dzięki której przyznają coś Bogu w dziele usprawiedliwienia, nie oddając jednocześnie całej należnej Mu chwały.

Taką właśnie umiarkowaną postawę przyjęli czcigodni ojcowie, aby skorygować błędy dotyczące nauki o usprawiedliwieniu, które, jak mówią, powstały w naszych czasach. Styl ich wprowadzenia wskazuje, że najpierw mówią wyłącznie o Chrystusie. Kiedy jednak dochodzą do przedmiotowej kwestii, dalecy są od tego, aby oddać Chrystusowi to, co jest jego. Ostatecznie ich dekret nie zawiera nic innego jak tylko trywialny dogmat scholastyków: człowiek jest usprawiedliwiony częściowo dzięki łasce Bożej, a częściowo dzięki swym uczynkom. Przez to wydają się bardziej umiarkowani niż Pelagiusz. Łatwo wykazać, że tak jest rzeczywiście. W drugim rozdziale, gdzie jest mowa o grzechu pierworodnym, twierdzą, że wolna wola, mimo że jest osłabiona w swych zdolnościach i uprzedzona, to jednak nie zanikła zupełnie. Nie chcę się tu spierać o nazwę. Ponieważ jednak dowodzą, że wolność nie została w żaden sposób usunięta, z pewnością rozumieją przez to, że ludzka wola ma wciąż pozostawioną moc do wybierania dobra. Tam bowiem, gdzie nie ma śmierci, tam jest przynajmniej jakaś część życia. Sami usuwają wszelką dwuznaczność, kiedy nazywają ją osłabioną i uprzedzoną. Dlatego też, jeśli mamy im wierzyć, grzech pierworodny osłabił nas tak, że defekt naszej woli to nie skażenie, lecz osłabienie. Gdyby wola była całkowicie skażona, jej zdrowie byłoby nie tylko osłabione, lecz także zniszczone, dopóki nie zostanie ona odnowiona. A jednak taka jest właśnie niezmienna nauka Pisma Świętego. Pomijam niezliczone ustępy Pisma Świętego, w których Paweł, mówiąc o naturze ludzkiej nie przypisuje wolnej woli słabości, lecz stwierdza, że wszyscy stali się bezużyteczni, obcy Bogu i tak bardzo zniewoleni tyranią grzechu, że niezdolni, aby pomyśleć coś dobrego [Rz 3:12; 2 Kor 3:5]. Nie zaprzeczamy, że w człowieku pozostaje wola, chociaż jest ona zła, gdyż upadek Adama nie usunął woli, lecz uczynił ją niewolnikiem w tym, w czym była wolna. Jest ona nie tylko skłonna do grzechu, lecz także poddana grzechowi. O tym jeszcze powiemy później.

Pomijam drugi i trzeci rozdział. Pod koniec czwartego rozdziału stwierdzają, że bez chrztu bądź pragnienia chrztu nie ma przeniesienia do stanu łaski. Czy nie byłoby lepiej powiedzieć, że przez Słowo i sakramenty przekazywany jest Chrystus albo jak wolą mówić “dawany nam”, niż wymienić jedynie chrzest? Jednak upodobało im się wyłączyć z Królestwa Bożego niemowlęta, które zostały zabrane przed chrztem, jak gdyby niczym było to, co jest powiedziane, że dzieci wierzących rodzą się święte [1 Kor 7:14]. Na jakiej podstawie przyjmujemy je do chrztu, skoro nie są dziedzicami obietnicy? Skoro obietnica życia nie dotyczy ich, wobec tego udzielanie im chrztu byłoby jego profanacją. Jeśli jednak Bóg przyjął je do swego Królestwa, wobec tego niesłusznie traktuje się jego obietnicę tak, jak gdyby nie była ona sama z siebie wystarczająca dla ich zbawienia! Przyznaję, że przeważa przeciwna opinia. Jednak jest rzeczą niesprawiedliwą pogrzebać prawdę Bożą pod jakimiś ludzkimi opiniami, choćby nie wiadomo jak dawnymi. Zbawienie niemowląt zawarte jest w obietnicy, w której Bóg ogłasza wierzącym, że będzie Bogiem dla nich i dla ich nasienia. W ten sposób ogłosił, że ci, którzy pochodzą od Abrahama urodzili się dla Boga [1 Mż 17:7]. Mocą tej obietnicy są one przyjmowane do chrztu, ponieważ uznawane są za członki Kościoła. Ich zbawienie nie ma swego początku w chrzcie, lecz zasadza się na Słowie i jest przypieczętowane chrztem.

Jednak owi twórcy definicji podają następujący ustęp: “Jeśli człowiek nie narodzi się z wody i z Ducha” [J 3:3]. Po pierwsze, zakładając wraz z nimi, że woda oznacza chrzest, któż się zgodzi z nimi, że oznacza ona także pragnienie przyjęcia chrztu? Gdybym jednak powiedział, że ten ustęp ma inne znaczenie i gdybym wzorem dawnych komentatorów przyjął termin “woda” za “umartwianie”, to zakładam, że wówczas nie byliby tak zgorzkniali, aby z tego powodu uznać mnie za heretyka. Ja jednak uznaję to za dodany epitet mający na celu wyrażenie natury i mocy Ducha. Utrzymując, że woda oznacza tutaj chrzest, mogą równie dobrze twierdzić, że ogień oznacza jakiś sakrament, kiedy jest powiedziane “Duchem Świętym i ogniem” [Mt 3:11]. Patrzcie więc, na jakiej podstawie przypisują sobie arogancko najwyższą władzę wyjaśniania Pisma Świętego!

W rozdziale piątym twierdzą, że dzięki łasce Bożej jesteśmy przygotowani do przyjęcia usprawiedliwienia, lecz przyznają tej łasce zadanie pobudzania i wspierania nas, z którą my sami mamy ochoczo współpracować. Innymi słowy dają tu nam puste słowa, do używania jakich przyzwyczajeni są sofiści wygadujący w szkołach swe głupstwa. Ja jednak pytam: czy pobudzenie woli i wspomaganie jej, kiedy sama w sobie jest słaba, jest tym samym, co stworzenie nowego serca w człowieku tak, aby uczynić go chętnym? Niech wobec tego odpowiedzą czy stworzenie nowego serca i uczynienie z serca kamiennego serca mięsistego (a Pismo Święte mówi, że Bóg czyni obie te rzeczy w nas) jest niczym innym niż dostarczeniem nam tego, czego brakuje słabej woli. Jeśli jednak te ustępy nas nie poruszają, to niech powiedzą czy ten, kto czyni nas chętnymi, pomaga tylko naszej woli.

Paweł całe to dzieło przypisuje Bogu, oni zaś nie przypisują Bogu nic poza małą pomocą. Dlaczego więc czynią człowieka współpracownikiem Boga? Ponieważ człowiek, chociaż mógłby się temu oprzeć, ochoczo przyjmuje łaskę Bożą i oświecenie Ducha Świętego. Jakże więc daleko odchodzą od dzieła Bożego opisanego przez proroka, który mówi: “Włożę moje prawo do waszych serc i sprawię, że będziecie postępować według moich ustaw” [Jr 32:39; Ez 36:27; Hbr 8:10; 10:16]. Jest to nauka przekazana przez Augustyna, który mówi: “Ludzie trudzą się, aby znaleźć w naszej woli coś dobrego z nas samych, co nie jest nam dane przez Boga. Nie wiem, co tam mogą znaleźć” [Augustyn, de Peccatorum merit. et remiss. 2]. I rzeczywiście, kiedy w innym miejscu mówi: “Gdyby pozostawiono człowieka jego własnej woli pośród tak wielkich i licznych pokus, aby korzystał, gdy Bóg nie czyni go posłusznym, z Bożej pomocy kiedy zechce — wówczas wola uległaby [pokusom] z powodu własnej słabości. Dlatego też, dzięki niepodzielnej i nieodpartej łasce Bożej, pomoc jest dana z powodu słabości ludzkiej woli, aby wola, bez względu na to jak słaba, nie upadła” [Augustyn, De Corruptione et Gratia]. Jednak owi neptuńscy ojcowie kują w nowej kuźni coś, co nie było znane Augustynowi, a mianowicie to, że przyjęcie łaski nie pochodzi od Boga, ponieważ z powodu wolnego działania naszej własnej woli zgadzamy się z Bożym powołaniem. Jest to sprzeczne z Pismem Świętym, które czyni Boga sprawcą dobrej woli. Jedną rzeczą jest poruszenie woli przez Boga do posłuszeństwa według [Bożego] upodobania, a inną jej ukształtowanie, by była dobra. Ponadto Bóg obiecuje działać nie tak, abyśmy mogli chcieć dobrze, lecz aby uczynić nas takimi, byśmy chcieli dobrze. Bóg idzie jeszcze dalej, kiedy mówi: “Sprawię, że będziecie chodzić” — jak to precyzyjnie stwierdził Augustyn. To samo stwierdza Paweł, kiedy naucza, że “to Bóg sprawia w nas zarówno chcenie, jak i wykonanie, według swego upodobania” [Flp 2:13]. Ojcowie zaś roją, że dane jest nam poruszenie, które pozostawia nam pośredni wybór. Nigdy jednak nie pomyśleli o skutecznym działaniu, dzięki któremu serce człowieka jest odnowione ze skażenia do czystości. Jednak to skuteczne działanie Ducha Świętego jest opisane w 32 rozdziale Księgi Jeremiasza, gdzie prorok tak mówi w imieniu Boga: “Włożę w ich serca bojaźń przede mną, aby nie przestępowali mych przykazań”. Krótko mówiąc, ich błąd polega na tym, że nie rozróżniają pomiędzy łaską odrodzenia, która teraz przychodzi na pomoc w naszej niedoli a pierwszą łaską, która została dana Adamowi. Augustyn to dokładnie wyjaśnia. Mówi: “Przez Chrystusa Pośrednika, Bóg czyni na zawsze dobrymi tych, którzy byli złymi. Pierwszy człowiek nie miał tej łaski, by nigdy nie chcieć być złym; gdyż pomoc, jaka była mu dana była tej natury, aby mógł odrzucić ją, kiedy zechciał i pozostać w niej, jeśli chciał, jednak nie była ona tego rodzaju, aby uczynić go chętnym. Łaska drugiego Adama jest silniejsza. Sprawia, że chcemy, chcemy tak mocno i kochamy tak żarliwie, że mocą woli ducha przezwyciężamy wolę ciała pożądającego przeciwko duchowi”. Nieco dalej mówi: “Dzięki tej łasce Bożej w przyjęciu dobra i trwaniu w nim, istnieje w nas moc nie tylko, by móc czynić to, co jest dobre, ale także chcieć tego, co możemy” [Augustyn, Lib. ad Bonifacium, 2 c. 8]. Chociaż temat ten jest zbyt długi, aby go tak zwięźle zakończyć, ufam, że me stwierdzenia, chociaż krótkie, wystarczą, by rozważni czytelnicy porzucili te wymysły.

Ojcowie jednak udają, że mają na to poparcie Pisma Świętego. Kiedy jest powiedziane: “Nawróć mnie Panie, a nawrócę się” [Jr 31:18] wysnuwają z tego wniosek, że istnieje łaska uprzedzająca, którą ludzie otrzymują. Z drugiej strony, na podstawie słów: “Zwróćcie się do mnie, a ja zwrócę się do was” [Za 1:3] mówią o mocy wolnej woli. Wiem, że Augustyn stosuje takie rozróżnianie, jednak stosuje on je w zupełnie innym sensie. Wyraźnie bowiem stwierdza — i to w licznych ustępach, że łaska Boża tak działa w nas, by uczynić nas ochotnymi bądź nie. Stąd też wnioskuje, że człowiek nie czyni żadnego dobra, którego Bóg w nim nie czyni [Augustyn, Lib. ad Bonifacium 3, c. 8]. Zapytacie: cóż więc miał Augustyn na myśli, kiedy mówił o wolności woli? Dokładnie to, co tak często sam powtarza — że ludzie nie są przymuszani łaską Bożą wbrew swej woli, są pod jej mocą z własnej woli, tak, że są posłuszni i postępują według własnej woli dlatego, że ich wola zostaje przemieniona ze złej w dobrą. Dlatego mówi: “Dlatego też my chcemy, lecz także Bóg działa w nas, abyśmy chcieli. Czynimy, lecz to także Bóg sprawia, że to czynimy”. I znowu: “Nigdy byśmy nie posiedli dobra, które posiadamy nie bez naszej własnej woli, gdyby On nie sprawił w nas także i tego, byśmy tego chcieli”. I znowu: “Jest oczywiste, że chcemy, kiedy jesteśmy skłonni, lecz to On sprawia, że chcemy. Jest oczywiste, że czynimy wtedy, kiedy czynimy, lecz to On sprawia, że czynimy poprzez udzielenie woli najskuteczniejszej siły” [Augustyn, Lib. 2: De dono perseverantiae cap. 13; Lib. 2:23, de Gratia et Libero Arbitro]. Całość można podsumować następująco: ich błąd polega na tym, że dzielą pracę pomiędzy Boga a nas tak, aby przenieść na nas posłuszeństwo pobożnej woli, kiedy zgadza się na łaskę Bożą, podczas gdy jest to właściwa praca samego Boga.

Jednak upierają się przy słowach proroka, że kiedy wymaga od nas nawrócenia, zwraca się do wolnej woli, co z jego strony byłoby daremne (to znaczy w ich mniemaniu), gdyby nie było wolnej woli. Przyznaję, że tego rodzaju wyrażenie byłoby absurdalne, gdyby w człowieku nie było jakiejś woli. Jednak nie twierdzę, że można na tej podstawie wywnioskować, że istnieje nieskrępowana zdolność do posłuszeństwa. Owi czcigodni ojcowie muszą być najzwyklejszymi nowicjuszami, jeśli z przykazań danych człowiekowi formułują swą ocenę tego, co człowiek może wykonać. Bóg wymaga od nas czegoś, co jest ponad nasze siły po to właśnie, aby przekonać nas o naszej własnej głupocie i pozbawić nas wszelkiej chluby. Pamiętajmy więc, że wola w człowieku to jedna rzecz, a wolny wybór dobra i zła to druga. Ponieważ wolność wyboru została zabrana po upadku pierwszego człowieka, została jedynie wola, która jednak jest w zupełności tak poddana tyranii grzechu, że jest skłonna jedynie do złego. Co więcej, aby już dłużej się tym nie zajmować, twierdzę, że nauka przedstawiona tu przez ojców trydenckich jest jawnie sprzeczna ze słowami naszego Zbawiciela: “Każdy, kto usłyszał od Ojca, przychodzi do mnie” [J 6:45].

Augustyn mądrze zauważa, że stąd wynika, że nikt nie słucha i nie uczy się o Bogu bez jednoczesnego uwierzenia w Chrystusa; i że poruszenie Ducha Świętego jest tak skuteczne, że zawsze rodzi wiarę. Oni zaś wręcz przeciwnie — przyznają człowiekowi to, że od jego woli zależy czy zechce słuchać inspiracji Boga! Jest rzeczą niemożliwą pojednać te dwie rzeczy:

że wszyscy, którzy zostali pouczeni od Boga wierzą w Chrystusa;

że Boska inspiracja nie jest skuteczna ani pełna, o ile człowiek sam z siebie nie wyrazi na nią zgody.

Autorem tego pierwszego stwierdzenia jest Syn Boży, w którym nigdy nie ma sprzeczności. Komu więc przypisać autorstwo tego drugiego twierdzenia, które jest w całkowitej sprzeczności z pierwszym, jak nie ojcu kłamstwa?

Po omówieniu w rozdziale szóstym sposobu przygotowania tak ozięble, że poza zagorzałymi papistami każdy czuje zawstydzenie taką nieczułością, w rozdziale siódmym, kiedy dochodzą do definicji, zaczynają od ostrzeżenia, by nie myśleć, że usprawiedliwienie człowieka polega jedynie na wierze. Pytanie dosłownie brzmi: czym jest usprawiedliwienie? Zaprzeczają, że jest ono jedynie przebaczeniem grzechów i uporczywie twierdzą, że obejmuje ono zarówno odrodzenie, jak i uświęcenie. Zobaczmy, czy jest to prawdą. Paweł mówi: “Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg przypisuje sprawiedliwość bez uczynków, mówiąc: Błogosławieni ci, których nieprawości są zakryte” [Rz 4:6; Ps 32:1].

Jeśli z powyższego ustępu Dawida Paweł słusznie wysuwa definicję sprawiedliwości z łaski, to wynika z tego, że sprawiedliwość polega na przebaczeniu grzechów. Paweł interpretuje to następująco: Dawid nazywa sprawiedliwym tego, komu Bóg przypisuje sprawiedliwość, nie policzając mu jego grzechu. Ten sam apostoł, bez odwoływania się do świadectwa innego, mówi w innym miejscu: “Bóg w Chrystusie pojednał świat ze sobą, nie policzając ludziom ich przestępstw”. Zaraz potem dodaje: “On tego, który nie znał grzechu, uczynił grzechem, abyśmy byli sprawiedliwością Bożą w nim” [2 Kor 5:19]. Czyż nie widać z tego bardzo wyraźnie, że jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych, ponieważ zostaliśmy z naszych grzechów wykupieni przez Chrystusa i Bóg już więcej nie żąda od nas zadośćuczynienia?

Nie ma tu miejsca na prostackie żonglowanie słowami, że Paweł mówi o początku usprawiedliwienia. Paweł w obu miejscach wykazuje nie to, jak ludzie, którzy dotychczas byli niewierzący, stają się sprawiedliwi, lecz jak zachowują w całym swoim życiu sprawiedliwość, którą już zyskali. Dawid bowiem mówi o sobie, że został adoptowany jako jeden spośród dzieci Bożych; Paweł zaś twierdzi, że jest to wieczne poselstwo, które codziennie rozbrzmiewa w Kościele. W tym samym sensie mówi także: “Tak bowiem Mojżesz pisze o usprawiedliwieniu z zakonu: Człowiek, który je wykonuje, żyje przez nie [3 Mż 18:5], lecz usprawiedliwienie z wiary tak mówi: Kto wierzy” etc. [Rz 10:5]. Widzimy więc, że usprawiedliwienie z wiary, które w żaden sposób nie polega na pełnieniu uczynków, jest przeciwstawione usprawiedliwieniu z zakonu, które polega na pełnieniu uczynków. Słowa te mają to samo znaczenie, co słowa użyte przez Pawła, jak nam to relacjonuje Łukasz, kiedy zwracał się do ludu w Antiochii: “Przez tego zwiastowane jest wam odpuszczenie grzechów i że w nim każdy, kto uwierzy jest usprawiedliwiony ze wszystkich tych rzeczy, w czym nie mogliście zostać usprawiedliwieni przez zakon Mojżesza” [Dz 13:38-39].

Usprawiedliwienie, do którego wskutek interpretacji dodano przebaczenie grzechów, niewątpliwie oznacza uniewinnienie. Nie osiąga się go z uczynków zakonu. Powiedziane jest, że aby było z łaski, osiąga się je przez wiarę. Czy usprawiedliwienie celnika może mieć jakiekolwiek inne znaczenie [Łk 18:10-14] niż przypisanie mu sprawiedliwości, kiedy został przyjęty za darmo przez Boga? Spór dotyczy właściwego znaczenia słowa. Skoro więc Paweł ogłasza Chrystusa naszą sprawiedliwością i uświęceniem, to z pewnością istnieje rozróżnienie pomiędzy tymi dwiema rzeczami, chociaż ojcowie trydenccy mieszają je z sobą. Skoro bowiem istnieje dwojaka łaska, jako że jesteśmy przez Chrystusa zarówno usprawiedliwieni, jak i uświęceni, wobec tego sprawiedliwość nie obejmuje sobą odnowienia życia. Kiedy jest powiedziane: “Któż więc będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia” — nie można usprawiedliwienia rozumieć inaczej niż jako łaskawe przyjęcie.

Nie chciałbym toczyć sporu o słowa, gdyby od tego nie zależała cała kwestia. Kiedy jednak mówią, że człowiek jest usprawiedliwiony, kiedy jest ponownie ukształtowany ku posłuszeństwu Bogu, podważają cały argument Pawła: “Jeśli sprawiedliwość jest z zakonu, wobec tego wiara jest daremna, a obietnica unieważniona” [Rz 4:14].

Chodzi mu o to, że wśród ludzi nie znajdzie się nikt, w kim mogłaby się wypełnić obietnica zbawienia, jeśli jej warunkiem jest stan niewinności; i że wiara, jeśli podpiera się ją uczynkami, natychmiast upadnie. Jest to prawdą, ponieważ dopóki patrzymy na to, jakimi jesteśmy sami z siebie, musimy drżeć przed obliczem Bożym, dalecy od tego, by mieć pewną i niezachwianą ufność co do życia wiecznego. Mówię o odrodzonych; gdyż jak daleka od sprawiedliwości jest owa nowość życia rozpoczętego tutaj na ziemi? Nie można zaprzeczyć, że te dwie rzeczy, usprawiedliwienie i uświęcenie, są z sobą zawsze połączone i zespolone. Z tego jednak błędnie wnioskują, że są one jednym i tym samym. Na przykład: światło słoneczne, chociaż zawsze towarzyszy mu ciepło, nie może być uważane za ciepło. Gdzież jest człowiek tak nierozumny, że nie potrafi odróżnić jednej rzeczy od drugiej? Przyznajemy więc, że jeśli ktoś jest usprawiedliwiony, wówczas musi się z tym wiązać odnowienie. Nie ma więc żadnego sporu co do tego, czy Chrystus uświęca tych wszystkich, których usprawiedliwia czy też nie. Próba oddzielenia sprawiedliwości, którą uzyskujemy przez wiarę, od pokuty, to próba usunięcia ewangelii i podzielenia samego Chrystusa.

Cały spór dotyczy przyczyny usprawiedliwienia. Ojcowie trydenccy twierdzą, że jest ona dwojaka, czyli że jesteśmy usprawiedliwieni częściowo przez przebaczenie grzechów, a częściowo przez duchowe odrodzenie; albo, wyrażając ich poglądy innymi słowami, nasza sprawiedliwość składa się częściowo z przypisania, a częściowo z naszego nastawienia, czyli wlanej łaski. Twierdzę, że przyczyna jest jedna, prosta i całkowicie zawiera się w łaskawym przyjęciu przez Boga. Twierdzę ponadto, że jest ona całkowicie na zewnątrz nas, ponieważ jesteśmy sprawiedliwi jedynie w Chrystusie. Niech pokażą dowód z Pisma Świętego, jeśli takowy mają, aby nas przekonać o ich nauce.

Mając całe Pismo Święte na poparcie, zadowolę się tą jedną przyczyną. Kiedy jest wzmianka o sprawiedliwości z uczynków, zakon i ewangelia uzależniają ją od doskonałego posłuszeństwa zakonowi, a że nigdzie tego nie ma, nie pozostawiają nam żadnej alternatywy jak tylko tę, by uciec się jedynie do Chrystusa, abyśmy zostali uznani za sprawiedliwych w Nim, nie mając sprawiedliwości w sobie samych. Czy pokażą nam chociaż jeden ustęp, w którym Bóg uznaje rozpoczęte nowe życie za usprawiedliwienie zarówno w całości, jak i w części? Skoro jednak nie mają oni poparcia tego autorytetu, to dlaczego nie mielibyśmy odrzucić tego wymysłu o częściowym usprawiedliwieniu, który oni nam tu wciskają?

Co więcej, pomijam wykazanie jak niepoważny i bezwartościowy jest podział przyczyn, które podali. Nie mogę jednak ani nie powinienem pominąć milczeniem wielkiej głupoty nazwania samego chrztu przyczyną nadrzędną usprawiedliwienia. Co wtedy stanie się z ewangelią? Czy nie pozwolą zająć jej nawet najmniejszego kąta? Nikt jednak nie przeczy, że chrzest jest sakramentem wiary. Kiedy jednak wszystko już powiedziano, wypada się zgodzić ze mną, że jest on niczym innym, jak tylko dodatkiem do ewangelii. Dlatego też przyznając mu pierwsze miejsce postępują tak samo głupio jak ten, kto nazywa kielnię murarza przyczyną nadrzędną domu!

Z pewnością każdy, kto poniżając ewangelię wymienia chrzest wśród przyczyn zbawienia, tym samym daje dowód, że nie wie, czym jest chrzest, jaką ma moc, jakie jest jego zadanie, ani jakie ma zastosowanie. Temat przyczyny formalnej zamierzam poruszyć szerzej przy omówieniu kanonu 10. Tutaj jedynie chcę zwrócić uwagę na to, co jest związane z obecnym tematem. Ponownie bowiem twierdzą, że jesteśmy prawdziwie sprawiedliwi, nie zaś za takowych uważani. Ja zaś uważam wręcz przeciwnie: uznając, że nigdy nie zostajemy przyjęci do łaski Bożej bez jednoczesnego odrodzenia do świętości życia twierdzę, że fałszem jest mówienie, że jakakolwiek część usprawiedliwienia polega na nastawieniu, czyli na habitualnej łasce, która jest w nas, i twierdzę, że jesteśmy usprawiedliwieni jedynie dzięki łaskawemu przyjęciu nas przez Boga. Kiedy bowiem apostoł naucza, że “przez posłuszeństwo jednego wielu zostało uczynionych sprawiedliwymi” [Rz 6:19], pokazuje wystarczająco, jeśli się nie mylę, że sprawiedliwość, której nam brakuje, jest użyczona nam z zewnątrz. W pierwszym rozdziale Listu do Efezjan, gdzie mówi, że jesteśmy przeznaczeni do przysposobienia za synów Bożych, abyśmy mogli być przyjęci w Umiłowanym, rozumie przez to całą naszą sprawiedliwość. Bez względu bowiem na to, jak małą część przypisuje się naszej pracy, na tyle, na ile chwieje się nasza wiara, na tyle całe nasze zbawienie jest zagrożone. Dlatego też nauczmy się wraz z apostołem porzucić własną sprawiedliwość, która jest z zakonu, jako szkodliwą przeszkodę, abyśmy mogli się uchwycić tej, która jest z wiary Jezusa Chrystusa [Flp 3:9]. Jakiej jest natury wykazaliśmy aż nadto; a Paweł mówi o tym w jednym zdaniu w trzecim rozdziale Listu do Galacjan, że sprawiedliwość z zakonu, ponieważ polega na uczynkach, jest zupełnie przeciwna sprawiedliwości z wiary.

Cóż można zrobić z ludźmi takimi jak oni? Kiedy już wymienili wiele przyczyn usprawiedliwienia, zapominając o tym, że zajmowali się przyczyną usprawiedliwienia, wnioskują, że sprawiedliwość składa się częściowo z uczynków, ponieważ żaden człowiek nie może zostać pojednany z Bogiem przez Chrystusa, bez Ducha odrodzenia.

Cóż za złudzenie! To tak, jak gdyby powiedzieli, że przebaczenia grzechów nie można oddzielić od pokuty i dlatego pokuta jest jego częścią. Jedyną kwestią sporną jest to, w jaki sposób jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych i gdzie nasza wiara, przez którą jedynie otrzymujemy sprawiedliwość, winna o to zabiegać. Choćby powtarzali tysiąc razy, że nie możemy mieć udziału w zasługach męki Chrystusa nie będąc jednocześnie odrodzonymi przez Ducha, nie mogą zmienić tej fundamentalnej zasady, że Bóg jest łaskawy dla nas, ponieważ został przebłagany śmiercią Chrystusa i że jesteśmy uważani za sprawiedliwych w jego oczach, ponieważ dzięki tej ofierze nasze grzechy zostały odkupione. Apostoł Paweł mówi: “Mamy odkupienie przez wiarę w krew Chrystusa” [Rz 3:25; 5:11]. Krótko mówiąc, skoro bada się przyczynę, to jaki jest pożytek z odrzucania kwestii nierozerwalnej? Niech więc przestaną bawić się drobiazgami albo bawić się słowami, tak jak w tym przypadku — człowiek otrzymuje wiarę, a wraz z nią nadzieję i miłość, dlatego też to nie tylko sama wiara usprawiedliwia. Jeśli bowiem dane są nam oczy, a wraz z nimi uszy, stopy i ręce, to nie możemy wobec tego mówić, że słyszymy stopami albo chodzimy rękami, albo nosimy oczami. O błędnym zastosowaniu tego ustępu apostoła Pawła powiem w innym miejscu.

Dalej zatwierdzają gorzej niż bezwartościowe rozróżnienie pomiędzy wiarą nieformalną a ukształtowaną. W rzeczywistości czcigodni ojcowie wstydzili się zastosować tutaj te terminy. Kiedy jednak wydukali, że człowiek nie jest zjednoczony z Chrystusem jedynie przez wiarę, o ile nie doda się do tego nadziei i miłości, to z pewnością roją o owej wierze pozbawionej miłości, którą sofiści powszechnie nazywają wiarą nieformalną. W ten sposób zdradzają zupełny brak kompetencji. Skoro bowiem prawdziwa jest nauka apostoła Pawła, że “Chrystus zamieszkuje przez wiarę w sercach naszych” [Ef 3:17], to nie mogą oni oddzielić wiary od miłości, tak jak nie można oddzielić Chrystusa od jego Ducha. Jeśli “serca nasze oczyszczone są przez wiarę”, jak mówi o tym Piotr [Dz 15:9], jeśli “każdy, kto wierzy ma życie wieczne”, jak to często mówi nasz Zbawiciel [J 3:16; 5:24; 6:40; 20:31], jeśli dziedzictwo życia wiecznego uzyskuje się przez wiarę [Rz 5:14], wobec tego wiara jest czymś całkowicie odmiennym od wszelkiego rodzaju martwego przekonania. Zaprzeczają, że stajemy się żywymi członkami Chrystusa przez wiarę. O ileż lepiej Augustyn, który nazywa wiarę życiem duszy, tak jak dusza jest życiem ciała [Augustyn, In Joannis Evangelium c. 11], chociaż nie jest takim autorytetem, aby go tutaj cytować, jak Paweł, który wyznaje, że żyje dzięki wierze Chrystusa [Ga 2:20]. Należałoby wybaczyć im ten błąd, ponieważ o wierze mówią jakby mówili o jakichś cudownych wyspach (któż bowiem z nich wie, czym jest wiara z własnego, najmniejszego nawet doświadczenia?), gdyby nie to, że w tej niewiedzy ciągną za sobą do zguby świat! Pamiętajmy, że naturę wiary należy oceniać przez Chrystusa. To bowiem, co Bóg nam ofiaruje w Chrystusie, otrzymujemy jedynie przez wiarę. Stąd też czymkolwiek jest dla nas Chrystus, jest to przekazywane nam przez wiarę, która uzdalnia nas do przyjęcia zarówno Chrystusa, jak i wszystkich jego błogosławieństw. Nie byłoby prawdy w słowach Jana, że wiara jest zwycięstwem którym zwyciężamy świat [1 J 5:4], gdyby nie powodowała ona wszczepienia nas w Chrystusa [J 16:33], który jako jedyny zwyciężył świat. Warto powiedzieć coś o ich głupocie. Kiedy cytują ustęp Pawła: “wiara, która jest czynna przez miłość” [Ga 5:6] nie widzą, że sami sobie podrzynają tym gardła. Skoro bowiem miłość jest owocem i skutkiem wiary, któż nie widzi, że nieformalna wiara, którą sami wymyślili, jest tylko próżnym wymysłem? Dla córki rzeczą bardzo dziwną byłoby, gdyby miała zabić własną matkę! Muszę jednak przypomnieć mym czytelnikom, że ten ustęp jest zupełnie niewłaściwie wprowadzony do kwestii dotyczącej usprawiedliwienia, gdyż apostoł Paweł nie rozważa tu, pod jakim względem wiara bądź miłość są pomocne dla usprawiedliwienia człowieka, lecz czym jest chrześcijańska doskonałość, jak to w innym miejscu mówi: “Jeśli człowiek jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem” [2 Kor 5:17].

Wypisywanie każdego błędu tutaj byłoby długie i nużące, jednak jest jeden błąd zbyt ważny, by go pominąć. Dodają: “kiedy katechumeni proszą o wiarę od Kościoła, odpowiedź brzmi: Jeśli chcesz żyć, zachowaj przykazania” [Mt 19:17]. Biada ich katechumenom, skoro narzucają im tak ciężki warunek! Po cóż bowiem to jest, jak nie po to, aby postawić ich pod wiecznym przekleństwem, skoro uznają wraz z apostołem Pawłem, że wszyscy pod zakonem są pod przekleństwem? [Ga 3:10]. Jednak mają za sobą autorytet Chrystusa! Chciałbym, aby zwrócili uwagę, w jakim celu Chrystus to powiedział. Można to ustalić jedynie z kontekstu oraz charakteru osób. Ten, któremu odpowiedział Chrystus, zapytał wcześniej: “Co mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?”. Z pewnością każdy, kto chce zasłużyć sobie na życie uczynkami, ma przykazanie dane mu przez zakon: “Czyń to, a będziesz żył”. Należy jednak zwracać uwagę na cel tego, jak o tym mówi Paweł, mianowicie, by człowiek doświadczający swych zdolności, bądź raczej przekonany o własnej niemocy, porzucił swą dumę i uciekł nagi do Chrystusa. Nie ma miejsca na sprawiedliwość z wiary dopóki nie odkryjemy, że daremnie obiecuje się nam zbawienie z zakonu [Rz 8:3-4]:

Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby sprawiedliwość zakonu wykonała się w nas. (BW)

Jednak ojcowie trydenccy są tak niedorzec
Skomentuj notkę
23 czerwca 2011 (czwartek), 18:49:49

Redukcja ludzkości

Jeżeli celem Szatana jest posiąść człowieka to pewnie walczy on o ilość ludzi. Z tego wnioskuje, że plan redukcji ludzi do 500 mln nie będzie realizowany tak jak go sataniści malują.

Ale z drugiej strony Szatan działa ponadczasowo, więc nie wiadomo jak się ma realizacja jego celów w czasie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 czerwca 2011 (sobota), 14:16:16

Dobra muzyka

Dialog:

- (...) bo ja słucham tylko dobrej muzyki!
- A to ciekawe - co to jest ta "dobra muzyka"?
- To proste. To taka, której ja słucham.

W tej dziedzinie zawsze subiektywne poczucie pięka stara się wejść w miejsce dogmatu.


Festiwal kapel i śpiewaków ludowych w Kazimierzu, a dokładnie miejsce nazwane Manes, po drugiej stronie Wisły.

Kategorie: muzyka, _blog


Słowa kluczowe: dobra muzyka, muzyka, subiektywizm, estetyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 czerwca 2011 (wtorek), 18:19:19

Muzyka źródeł

Pierwszy raz usłyszałem to w trakcie festiwalu kapel i śpiewaków ludowych w Kazimierzu. Pieśń wykonała młoda dziewczyna (w nawiązaniu do "Wesela" Wajdy nazwijmy ją roboczo "Rachel" tak podobna do tej postaci była) więc nie mogła się ona znaleźć w głównym nurcie konkursu, a jedynie w kategorii "Rekonstrukcje".

Nieco później usłyszałem to w swoim samochodzie bo okazało się, że jest to wydane na płycie, którą nieco wcześnie kupiłem.

No i tak sobie słucham, bo moim zdaniem to jest piękne.

Chodziła dziewczyna po wiśniowym sadku,
Chodziła, płakała swojego przypadku.

Chodziła płakała aż zaczyno świtać,
Przyszła jej się mama o wioneczek pytać.

Córuś, moja córuś, gdzieś wionek podziała.
Mamo, moja mamo, Jankowi go dałam.

Córuś moja córuś, co ci za to zrobić.
Czy cię za Janka dać, czy cię nożem przebić.

Mamo, moja mamo, nie róbcie mi tego,
Tylko me wydajcie za Janka ładnego.

Źródło:
Pani Wikoria Bura, ur. w 1886 roku w Płaczewie, pow. Łowicz,
nagranie z 9 lipca 1959 roku, dokonane we wsi Małszye, pow. Łowicz.
Nagranie dostępne na płycie CD wydanej przez PAN.


Dopisek:

No i jeszcze refleksja o kulturze. Jak słychać problem zabójstw "córek hańby" nie dotyczy tylko społeczności islamskiej - problem ten był dyskutowany w kulturze europejskiej, jeszcze 150 lat temu bo tak szacuję tę pieśń. Co ciekawe, wtedy w kulturze tej zupełnie nie było świadomości mycia się - czyli czegoś normalnego w świecie Arabów.


Kategorie: muzyka, _blog


Słowa kluczowe: łowicz, muzyka ludowa, muzyka źródeł, śpiew biały, muzyka ludowa, kazimierz nad wisłą


Pliki


Komentarze: (1)

anonim, June 28, 2011 21:27 Skomentuj komentarz



Uśnij ze mi uśnij, albo mi urośnij,
może mi się przydasz w pole gąski wygnasz

A ja nie urosnę, gąsek paść nie będę,
usiądę w kąciku i bawić się będę

Uśnij ze mi uśnij, albo mi urośnij,
Miałabym wygodę, nosiłabyś wodę

Izbę byś zamiotła, warkoczki byś splotła,
Mogłabyś się przydać w pole gąski wygnać

Póki nie urosnę, gąsek paść nie będę
Usiądę w kąciku i bawić się będę
Skomentuj notkę
7 lipca 2011 (czwartek), 13:20:20

O ZUS-ie

Solidarność pokoleń? A może solidarność międzypokoleniowa? Umowa społeczna? A może łupienie się nawzajem?

Było tak prosto - była rodzina, rodzina płodziła młodych, gromadziła majątek, przekazywała go młodym, którzy opiekowali się starszymi. Potem wymyślono obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i państwo używając pretekstu, że zmusza młodych do oszczędzania zabierało młodszym aby dawać starszym. System był dziurawy, więc zaczeło się pożyczanie, że niby młodsi w przyszłości oddadzą, potem oddać mieli ci młodsi, co się dopiero urodzą, a teraz, jak okazało się, że z powodu rozwalenia relacji rodzinnych ci młodsi jakoś się nie rodzą to ministrowie zjechali się do Gdańska, aby radzić co czynić.

I radzą...


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: zus, emerytury, unia europejska, deficyt budżetowy, system emerytalny


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lipca 2011 (sobota), 15:40:40

O mnie

Taki sobie werset:

A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga.

Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy. I od takich stroń.

(2 Tm 3:1-5, BT)

Mam poważne przesłanki aby wierzyć, że cytat ten jest nie do mnie, ale o mnie. Czytelnikom tego bloga dobrze radzę - strońcie ode mnie, bo zachowuje pozory pobożności ale gdzieś wyrzekłem się jej mocy.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: moc, pobożność


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 lipca 2011 (wtorek), 08:45:45

O Jarosławie Kaczyńskim

Na serwisie se.pl znalazłem komentarz:

ZALOSNY JEST TEN KACZYNSKI - STARY KAWALER,UZALEZNIONY OD MAMUSI, BEZ PRAWA JAZDY, KONTA, MIESZKAJACY Z KOTEM, ZGRYZLIWY I MSCIWY - POLSKIE KOBIETY MARZA O KIMS TAKIM... :)

a ja patrzę się na tego Kaczyńskiego i widzę, że ...

Kaczyński poważnie zaangażował się w służbę publiczną rezygnując z życia osobistego ale mimo to ma silne i dobre relacje rodzinne troszcząc się o samotną, owdowiałą matkę. Rozlicza się gotówką nie kredytując swoich wydatków a hodując domowe zwierzęta daje wyraz szacunku do świata i harmonii z przyrodą - wiele kobiet chciało by mieć takiego męża, ojca swoich dzieci.

Inne spojrzenie na te same fakty.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: kaczyński, jarosław kaczyński, pis, wybory, polityka, media, manipulacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 lipca 2011 (wtorek), 17:38:38

Przetwarzanie przez procki Intela

8080 (wolałem Z-80)
8086 i 8088
80286
80386SX 80386 80386DX
486, 486DX 486DX2 (do 100MHz)
Pentium (od 60 do 120MHz)
Pentium MMX (ponoć 686)
Pentium-II (rozwinięcie MMX) i wersja uboga Celeron
Pentium-III (500 do 1000GHz)
Pentium-4 (wilamate?) i dużo wersji łącznie z grzejnikiem na GHz
Pentium-D czyli dwa Pentium-4 w jednej obudowie
Pentium-M dobre do laptopów, bazujące na Pentium-III i zegarze 1GHz (w T-41)
Intel Core Duo (jest w T-60)
Intel Core 2 Duo (i Xeon to jest to samo ale do serwerów) (T-61)
Intel Core I5
Intel Core I7


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: intel, procesor, pentium, 386, 486, 8080, 80286, pentium


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 lipca 2011 (środa), 11:04:04

Oprogramowanie w chmurze

Oprogramowanie w chmurze ma taką cechę, że człowiek się może całkowicie zdziwić. Odpalam moje ulubione Toodlego i widzę coś zupełnie innego niż wczoraj, choć moje dane dalej tam są. Normalnie byłbym zapytany czy chcę upgrade, czy chcę go dziś czy za tydzień, czy mam czas teraz uczyć się nowej aplikacji, nowego układu menu, nowych formatek wyświetlania. A tu nie - potraktowany z buta muszę się dopasować, bo ktoś wie lepiej.

No cóż - to daje do myślenia.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: toodledo, chmura, cloud, clouding


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 lipca 2011 (piątek), 17:22:22

Mam wybór!

Mam wybór! Bo wolność jaką otrzymuje od innych polega na tym, że mam wybór, mogę wcisnąć jeden guzik lub drugi.

Czy zgadzasz się na coś tam?
Zgadzam się.
Zapytaj mnie później.

Mam wybór?


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 sierpnia 2011 (poniedziałek), 19:42:42

Widziane z góry (z cyklu: to czytam)

Dostałem tą książkę w prezencie, ale wysłuchawszy nie tak dawno, w drodze do pracy kilka odcinków czytanych w "dwójce" wiedziałem już, że to jest fajne i że chcę to poznać w całości. Wiem, że Pan Bóg lubi robić takie małe prezenty, więc jak wpadł kumpel by mi to dać w prezencie to bardzie się ucieszyłem, Ot tak, bo chciał mi dać i choć podejrzewam, że za tego Wildsteina co mu dałem - nie jest ważne. Mam, cieszę się a Wildsteina i tak kupię sobie kolejnego bo warto, a ta książka to:

Widziane z góry

Stefan Kisielewski

ISBN: 83-207-1549-0
Liczba stron: 403
Cena: prezent kumpla sąsiad
Rok wydania: Paryż Wydawnictwo Literackie 1967, Warszawa, Iskry 1989
Audiobook w interpretacji Jerzego Stuhra

No więc mam, a skoro mam to należy brać się za czytanie, skoro chciałem to poznać. Ale czytanie mi jakoś nie idzie, wzrok ucieka, literki małe a okulary co i tak niewiele pomagają zostawiłem w pracy. No i nagle oświecenie - skoro puszczali to w radio to pewnie chomik mi pomoże! No i jest! Można zassać, choć na stronie Polskiego Radia też jest tylko tam, ponieważ na swój nowy serwis internetowy Polskie Radio wydało miliony to ani przyjemnie słuchać (kto słucha z kompa?) ani wygodnie zassać. Chomik! Chomik pomoże. No i mam, słucham na +20% a potem i nawet +45% prędkości bo akcja nabiera tempa, książka wciąga a Stuhr czyta jak czyta. Czasem słucham i czytam jednocześnie bo tak przyjemniej. Zauważam, że Stuhr czasami lekko przeinacza tekst ale w połowę soboty, noc i niedzielę mam zaliczone. Jest super!

Książka świetna - Kisiel opisał (ponoć dość dokładnie) sposób sprawowania władzy przez ekipę Gomułki, a dokładnie przez ścisłe kierownictwo, przez tych najważniejszych dwudziestu w państwie.

Mam pewne podstawy przypuszczać, że w tej dziedzinie niewiele się zmieniło - no może poza celem. Komuniści przy władzy rządzili tak, aby wdrożyć w Polsce utopie socjalizmu, jednocześnie zaspakajając pychę własną. Komunistyczny aparat kontroli wycinał równo wszystkich, którym chodziło o coś innego, bo za Gomułki ortodoksja jeszcze się liczyła, a tow. Wiesław, sam bardzo siermiężny niemoralności w każdej postaci w swojej ekipie nie tolerował. Dziś przypuszczam, że pycha i żądza władzy pozostała ale celem jest kasa dla swoich kolegów i moralności nie ma za grosz przy procesie napełniania kieszeni i korzystania z przywilejów.

Polecam, bo książka istotna, ważna, do zrozumienia historii PRL konieczna a przy tym ciekawa, ładnie napisana.


Dopisek:

Dopisek po dwóch dniach i lekturze wywiadu Hołdysa z Jaruzelskim. Ta książka, jak pewnie każde literackie dzieło, a może ogólniej - każda subiektywna wypowiedź pokazuje tylko kawałek rzeczywistości, o czym ja tak często czytając, słuchając czy obcując z czyimiś wypowiedziami zazwyczaj zapominam. I pewnie dlatego potrzebna jest refleksja. A więc ta książka nie pokazuje, że te ich dworskie intrygi jako narzędzie wybierały sobie dość okrutne dla obywateli metody.

Na przykład intrygi w 67 i 68 roku doprowadziły do wielkich pałowań, przycięcia kultury oraz wywalenia ludzi z pracy oraz, co gorsza wymuszonej emigracji z Polski. Intrygi w 1970 roku prowadzone były za pomocą krwi przypadkowych robotników idących do stoczni. I niech mnie Jaruzelski nie przekonuje, że to były występki ekstremy sprowokowane fatalnymi decyzjami ekonomicznymi Gomułki. Może tak było pierwszego dnia, ale masakra w Gdyni to ogień regularnej armii do robotników idących do Stoczni, wcześnie rano, w odpowiedzi na apele władz o przerwaniu strajku. Ktoś - chyba właśnie Jaruzelski tam to wojsko wtedy postawił. Ktoś przewidział, że pociągi będą ludzi dowozić, a z tego miejsca można wyjść tylko w stronę zablokowanej przez czołgi stoczni. Ktoś na 17 grudnia zaplanował tą masakrę aby inny ktoś w tej samej sitwie mógł powiedzieć upartemu Gomułce - ustąpcie towarzyszu, bo Moskwa już wybrała Gierka.


Dopisek drugi:

Jaka zakłamana jest Wikipedia! Dokumenty już są jawne i udostępnione (choć mocno przetrzebione bo Jaruzelski ślady zacierał), historycy już przebadali, IPN opublikował a na Wiki ciągle komunistyczna propaganda. Zupełnie jak Wprost, Hołdys i Jaruzelski. Jak dla mnie szok!


Dopisek z początku kwietnia 2018:

  • Przeczytałem sobie essej zwany "Chamy i Żydy", który jest ważny dla poznania tych dziejów i był ważny dla autora tej książki
  • Przesłuchałem jeszcze raz tą książkę. Fajna, a z drugiej strony przerażająca. To jakby sceny z życia bogów, żyjących też w Warszawie (chodzących po tych samych ulicach) ale przy nieobecności ludzi, zwykłych ludzi, którzy są przedmiotami, są masą do ulepienia.
  • Inne notki na temat czasów Chamów i Żydów są tu dostępne.
  • ksiazka w Kisielewski Stefan Kisiel _Widziane z góry

Kategorie: to czytam, polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: gomułka, pzpr, prl, biuro polityczne, komitet centralny, stefan kisielewski, kisiel, chamy i żydy


Pliki


Komentarze: (1)

adam@kormoran, August 7, 2011 23:54 Skomentuj komentarz


Fajnie przeczytana (no i napisana) jest koncowka 31 odcinka i poczatek 32 -- tam gdzie Borowicz spotyka swojego kumpla -- Zyda-kresowiaka, ktory nabija sie z opowiesci B. o rewolucji i socjalizmie. Mozna sobie posluchac na zachete. ("W Bulgarii bratku to samo co tutaj gowno -- socjalizm, nuda" ... "nuda, beznadzieja bracie, jak i tu").
Skomentuj notkę
4 sierpnia 2011 (czwartek), 17:34:34

Ukochany kraj

Ukochany kraj, umiłowany kraj, ale murarz, żołnierz, cieśla, zdun, inżynier - wszyscy jakoś wolą pracować za granicą. Szkoda, że patriotyzm na co dzień przestał być modny.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

ky, August 9, 2011 10:47 Skomentuj komentarz


Wyjeżdżają bo nie ma tu dla nich miejsca, no może dla nich samych by się jakieś znalazło, ale dla ich rodzin już nie. Nikt ich nie potrzebuje, rynki ich nie chcą, no to ich nie ma. I nie będzie! Ani teraz, ani potem... Może zamiast nich przyjadą jacyś inni, nowi, Polacy (np. czarni,żółci), których rynki może kiedyś będą potrzebować?
Skomentuj notkę
5 sierpnia 2011 (piątek), 09:55:55

Jak zrobić aby Thunderbird wyszukiwał w bazie wizytówek również po nazwach firmy

1. w Thunderbirdzi otworzyć menu narzędzia -> potem opcje
2. zakładka zaawansowane
3. przycisk edytor ustawień
4. przeczytać ostrzeżenie :) o ile się pojawi i zaakceptować to ...
5. wyszukać opcje "mail.addr_book.quicksearchquery.format"
6. domyślna wartością tej opcji jest: "?(or(PrimaryEmail,c,@V)(DisplayName,c,@V)(FirstName,c,@V)(LastName,c,@V))"
7. zmienić to na "?(or(PrimaryEmail,c,@V)(DisplayName,c,@V)(FirstName,c,@V)(LastName,c,@V)(Company,c,@V))"
8. zamknąć okno edytora konfiguracji
9. zrestartować Thunderbirda


Kategorie: informatyka, domowe IT, _blog


Słowa kluczowe: Thunderbird , email


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 sierpnia 2011 (poniedziałek), 21:41:41

A gdyby było normalnie?

Gdyby było normalnie ....

I gdyby w Norwegii, na obozie tej młodzieżówki był mój kolega, ze swoimi córkami (mógłby być), gdyby miał przy sobie to co zazwyczaj lubi mieć (lubi, bo wakacyjny obóz to dobry czas aby córki doszkolić), gdyby to coś nie było na gaz, tylko na prawdziwe naboje i gdyby na ten obóz wpadł jakiś szaleniec aby nieco pomordować to mordowanie to nie trwało by tak długo. Może zastrzliłby jedną osobę, może pięć, ale pewnie dość szybko mój kolega, albo któraś z jego córek sięgnęli by po swoją broń i gościa zastrzelili. Pewnie na tak licznym obozie nie była by to jedyna broń, więc gość tym bardziej nie miał by szans - może nawet nie zaplanował by pojawienia się w takim miejscu aby mordować, bo to nie miało by żadnego sensu.

Gdyby było normalnie i każdy kto chce miał dostęp do broni. Nie wiem dlaczego broń ma być dostępna tylko dla bandytów, mafii i świrów a normalni faceci, którzy chcą przeszkolić swoje córki ze strzelania muszą to robić gazowymi zabawkami.

Tak, tak - jestem za powszechnym dostępem do broni palnej. Chcę jej aby móc się bronić. Uważam, że ograniczenie dostępu ogranicza moją wolność obrony przed tymi, którzy nie patrząc na przepisy i prawo broń posiadają, bo mają prawo gdzieś a chcą osiągnąć swoje cele mogą odważyć się użyć przeciwko mnie. Tak uważam.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: broń, dostęp do broni, prawo posiadania broni


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 sierpnia 2011 (poniedziałek), 23:30:30

Kabel światłowodowy w Afryce

Taką fotkę gdzieś kiedyś znalazłem. To kabel po wschodniej stronie Afryki

Dopisek, kwiecień 2018:

W pliku PDF są mapki o kablu z zachodniej strony, i o awarii, która odcięła Mauretanię.

 


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, afryka, światłowody, światłowód, dwdm


Galeria plików multimedialnych


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 sierpnia 2011 (środa), 00:21:21

Chłop żywi

Chłopi żywią i bronią a chemia żywi, leczy i ubiera.

Chłop żywemu nie przepuści a gdy się chemia napatoczy to zatruje go a juści.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

mk, August 29, 2011 13:56 Skomentuj komentarz


"żywią" to rzeczownik (żywia - krew w staropolskim) a nie czasownik
Skomentuj notkę
11 sierpnia 2011 (czwartek), 16:37:37

O katastrofie smoleńskiej i narodowej katastrowie emocjonalnej

Śmieszny obrazek dotyczący Tu-154M a zamieszczony przez Karpia wywołał u mnie refleksję. Wszak łatwiej o taką refleksję niż o analizę trudnej umowy nad którą ślęczę od południa. Do rzeczy.

Wg badań:
#1. Większość ludzi jest zmęczona tematem.
#2. Większość ludzi ma poczucie, że nie wie co się wydarzyło i nie wie widzi szans się dowiedzieć aby temat zakończyć.

W takiej sprzeczność trudno jest żyć, ale żyć trzeba. Trzeba też jakoś odreagowywać tą sprzeczność, ale jak odreagowywać aby jej nie pogłębiać?

* * * * * *

Zawsze jeszcze można się modlić. Bóg wie.

* * * * * *

Panie Jezu - powiedziałeś, że prawda nas wyzwoli. W tak prostej kwestii jak ta katastrofa do prawdy dość nie potrafimy. Mówię to teraz jako społeczność tego narodu (co za trudne słowo), bo przecież każdy z osobna, jakąś tam swoją prawdę na ten temat ma, i ma ją ostro, stanowczo, tak, że innym ktosiem dogadać się o tym nie może, za to pokłócić bardzo i podzielić to już tak. Wierzę, że Ty potrafiłbyś coś z tym zrobić. Wszak jako znający nasze wnętrza Bóg potrafisz uciszyć serca tych, którzy się do Ciebie w tej sprawie zwracają. Ale czy potrafisz sprawić aby się zwracali? Wszak szanując wolność wiesz, że niektórzy wybiorą inne rozwiązania i dalej jątrząc, kręcąc, kłamiąc wolą osiągać swoje krótkie cele. Mimo to, wierząc, że Ty potrafisz będę Cię prosił o nieco więcej pokoju i pojednania dla tego (znowu trudne słowo) narodu, (cokolwiek to znaczy).

Amen.

* * * * * * *

Czy ktoś chce tu wpisać swoje Amen? Po to opublikowałem tą moją modlitwę.


Kategorie: polityka, katastrofa smoleńska, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: katastrofa smoleńska, modlitwa, tu-154


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 sierpnia 2011 (piątek), 07:16:16

O prawnikach

Prawnicy dzieła się na takich, co piszą "mając na uwadze, że..." oraz takich co piszą "zważywszy, że...", ale najczęściej prawnicy są tacy, co godzą się tylko, na zapisane tego zwrotu w preambule inaczej niż zaproponowano.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: prawnicy, zważywszy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 sierpnia 2011 (wtorek), 18:43:43

O żargonie

Zdanie #1: "potrzbowalbym jeszcze wilkosc reve a jakie udalo sie wygeneraowac z tych akcji oraz Pana guess na pipeline w przyszolosci (czyli opportunicje a nie zamkniete transakcje) dziekuje"

Zdanie #2 z Orwella: Celem wprowadzenia NowoMowy jest uniemożliwienie popełnienia MyśloZbrodni. Celem ubocznym jest odebranie wolności i zniszczenie wszelkich relacji między osobami.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: żargon, język, orwell, myślozbrodnia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 sierpnia 2011 (wtorek), 23:04:04

Pamiętam coś z Linuxa

Udało mi się:
- zalogować
- zalogować na roota
- odszukać /etc/sysconfig/networks-script&#8203;s
- przypomniec sobie vi
- stworzyc plik ifcfg-eth1:3
- przypomniec sobie, ze w /etc/rd.c/init.d jest ifup i to jego nalezy wywolac
- przypomniec sobie, ze 168.254 to prywatna klasa B wiec 255.255.0.0

Jednak praca z KA9Q nie poszła na marne, a postawienie Slackwara 2.0 z dyskietek też nie. I z takim sukcesem mogę iść spać!


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 sierpnia 2011 (piątek), 20:39:39

Hipoteza Smoleńska

Hipoteza dla J.

(spisane jednym palcem na iPhonie, chyba w samochodzie, możliwe, że kierując)

Jeżeli przyjąć, że Rosja nie miała interesu aby zabić Kaczyńskiego, bo przecież za kilka miesięcy miały się odbyć wybory, które dotychczasowy prezydent zapewne przegrał by z kretesem więc po co zabijać skoro i tak wypadnie z polityki to można też przyjąć hipotezę inną. Gdyby Kaczyński przegrał i odszedł Polacy przyjęli by ten wynik wyborów i pewnie żyli by z tym tak jak żyli i z Kwaśniewskim, i Kaczyńskim jak i z Wałęsą (każdy wygrywał nieznaczną większością). Jeżeli jednak poprzez zamach (a może i wypadek, co za różnica) doprowadzono do tak ostrego podziału społecznego jaki mamy teraz...

Spiskowa teoria wg. W34.

  • To był wypadek. Mgła, niedoszkolenie, stres, jakieś problemy żarówką na lotnisku oraz z komunikacją po rosyjsku - wszystko to sprawia, że dochodzi do tragicznego wypadku.
  • Wypadek ten daje Rosji doskonałą możliwość do ingerencji w sprawy Polski. Wystarczy, że nie ujawnią wszystkich dowodów eliminujących jednoznacznie wszelkie teorie zamachu (wrak i badanie na okoliczność wybuchu), zakłócenia nawigacji (raport z oblotu lotniska), fałszywego naprowadzania (kasety wideo z pracy nawigatorów). Mało tego - namieszają trochę z ciałami i protokołami sekcji zwłok, kanałami dyplomatycznymi zablokują sekcje zwłok w Polsce, wyprodukują nieco materiałów wskazujących istnienie spisku, a na koniec zatrudnią swoich agentów wpływu, aby ci aktywizowali pożytecznych idiotów jak np. Macierewicz i już mamy efekt.... Jaki efekt?
  • Efekt to doskonałe skłócenie społeczeństwa polskiego, przy czym podział przebiega prawie przez połowę i jest bardzo, bardzo silny bo emocjonalny.

Gdyby wylądowali nic by się nie stało, ale ponieważ Rosja chce i lubi ingerować w ten sposób w życie innych państw potrzebny był jej wypadek, przy czym nie ważne jest co było przyczyną – ważne jest, że nie można jej jednoznacznie wyjaśnić.


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: hipoteza smoleńska, smoleńsk


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 września 2011 (czwartek), 19:28:28

Moja lista przebojów programów na iPada

Narzędzia do pracy

  • VPN - to nie program, ale ustawienie sieci w sposób umożliwiajacy bezpieczne wejście w sieć biurową LAN. Ustawienia tego poprzez wgranie jakiś tajemniczych certyfikatów oraz uzgodnienie haseł robi dział IT.
  • Kalendarz i Kontakty to zainstalowane programy systemowe - poprzez konfigurację serwerów (u nas to jakiś WebDAV) można w końcu uporządkować swoje wizytówki w telefonie, we wszystkich komputerach no i na iPadzie. Kalendarze są porządnym klientem do kalendarzy prowadzonych na serwerach biurowych, dostępnych też poprzez aplikacje na komputerach, laptopach oraz Web (np. biurowe SoGo).
  • FileBrowser - chyba najlepsza przeglądarka plików z serwerów sieci. 
    Dobrze przyłącza się do serwerów SMB/CIFS a więc Windows i Linux-y Windowsy udające. Potrafi też pliki kopiować do siebie aby mieć je na iPadzie, potem te pliki może przesłać do właściwych aplikacji. Np. w ten sposób ściąga się z biura po VPN brakujące prezentacje w PowerPoincie lub jakieś DOCe, XLSy.... Można też tym programem słuchać muzyki z serwera (pliki mp3 ale nie tylko), oglądać zdjęcia - choć do tych rzeczy są lepsze programy.
  • Keynote - to taki PowerPoint z Makówki, tu dość dobrze zaimplementowany, pozwalający pokazywać pliki PowerPointa, a nawet lekko je poprawiać. Chyba warto dać to 7 euro - w każdym razie ja dałem i mogę szybką prezentacje w pociągu machnąć aby komuś coś prezentując łatwo zilustrować.
    Ten pakiet jest elementem większej całości - takiego Applowskiego Offica, który zawiea Pages (coś jak Word) i Numeri (coś jak Exel).
  • SimpleMind+ - bardzo dobra maszynka do robienia notatek w formie wykreślonej mapy myśli.
    Tego programu używam, gdy przygotowuje się do jakieś wypowiedzi, gdy muszę szybko wszystkie myśli wyrzucić z głowy, zapisać, posortować i poukładać a potem komuś powiedzieć to wszystko w jakiś poukładany sposób. Wynik eksportuje do PDF, GIF, wysyła mailem, umieszcza na jakiś serwerze w chmurze (bezpieczne?) Warto kupić. Współpracuje z programem na komputer choć brak idei zapisywania plików nieco przeszkadza.
  • Prezi Viewer - przeglądarka prezentacji z Prezi. Ważne narzędzie aby pokazywać prezentacje o firmie.
  • iA Writer - prosty edytor plików tekstowych, jak mam wklepać coś dłuższego a nie chce w mailu, notatniku a jeszcze nie miałem Pages.
  • iDesk - program zastępujący tablice ścienną na której się maluje, robi notatki, pisze, tworzy mapy myśli. Program wysterowuje rzutnik, telewizor (należy mieć kabelek) więc bardzo pomaga w pracy grupowej zespołu. Efekt pracy do PDF i mailem.... Warto kupić wersję pełną.
  • Notyfy - polecany program do przeglądania PDF umożliwiający robienie na tych PDF notatek i zapisywanie ich w nowy PDF. Polecany, ale dość ciężki. Fajnie się go używa mając taki nierysujący rysik zamiast używania palca.
  • GoodReader - coś jak FileBrowser ale niestety, nie daje dostępu do serwerów plików poprzez SMB/CIFS, za to ma protokoły dostępu do serwerów FTP, SFTP, WebDAV, ale też dostęp do serwisów Dropbox, iDisk, MobileMe których wiadomo, że nie polecam. Sam może też być serwerem dostępnym przez WiFi.
  • Pages - Taki Word a wersji na iPada. Skuteczne, ale umówmy się - iPad nie służy do pisania i redagowania umów. Od tego są komputery osobiste i laptopy.
  • Documents - dobra maszynka do edycji dokumentów z konta na Google Doc. Dyskusyjne.

Inne, które mam zainstalowane na pierwszym ekranie

  • Toodledo - bardzo dobre GTD a może nawet bardzo bardzo dobre. Niestety, serwer jest w chmurze i nie da się go zainstalować prywatnie na swoim sprzęcie. Bardzo lubię
  • Nozbie - zwłaszcza na iPada bardzo ładne i wygodne GTD. Miałem wykopione konto ale mi przeszło, bo Toodledo jest lepsze. Kosztuje drogo ale jak ktoś używa to warto. Produkt polski więc warto wspierać.
  • TransitMaps - przegląda potężne pliki GIF i JPG, które potrafi ściągnąć po http. Dobre do przeglądania skanów wielkich map.
    Dla przykładu polecam:
    /obrazki/obrazki2/mapa_kolejowa_niemiec_1899.jpg
    /obrazki/obrazki2/mapa_kolejowa_niemiec_1861.jpg
  • iCab Mobile (Web Browser) - Maciek B. mówi, że to najlepsza przeglądarka Web, a ja widzę, że jest niezła choć często się sypie. Ważną funkcja w nie jest download plików, bo tego inne nie mają.
  • Flipboard - doskonała przeglądarka do konta FaceBooku, Twiterze, readera RSS na koncie Googla i nie tylko.
  • Skype - bo zawsze można zadzwonić.

Do malowania obrazków palcem, wygodne i miłe

  • Adobe Ideas - fajnie się w tym maluje palcem, choć nie jest to ideał. To co się namaluje bitowo zapisuje się do obrazków po czym wysyła w PDF mailem.
  • Jot! - jak wyżej, wersja płatna jest o coś lepsza, nie pamiętam o co - w każdym razie lubię ten program. Fajne jest to, że działa obiektowo!
  • iPacket Draw - porządny program do kreślenia projektów, takie Visio.

Zdalne dostępy do serwerów (Remote Desktop, Telnet, VNC)

  • PacketCloud - doskonałem RPC do łączenia się z Windowsami. Jest darmowy i jest pełny, ale już darmowy widać, że jest super, i mimo iż to drogie uważam, że warto to kupić, bo pracuje się naprawdę nieźle. Wiadomo - firma WYSE zawsze robiła najlepsze terminale.
  • iSSH - terminal tekstowy (telnet, SSH) z VT-100, VT-220 ale też i inne. Jest też w nim terminal do VNC więc jest dobrze.
  • RDP i RDP Lite - dość dobre, ale tylko w wersji płatnej, bo darmowa ma pewne rzeczy niewygodnie i to jednak jest demo. Chyba da się używać, ale nie sprawdzałem bo nie kupiłem skoro mam PacketCloud, który jest pewny.
  • iRdecktop - skusiłem, się bo Czeskie, ale nie warto nawet instalować, bo do d.....
  • Splashtop - to jakaś pomyłka! nie instalować

Muzyka, radio, mp3, słuchanie muzyki poprzez DLNA i SMB/CIFS

  • MediaConnect - najlepszy, dobrze działający klient muzyki po DLNA. Intensywnie nad nim pracują więc jest coraz lepszy. Jest wersja na iPhona i iPada. Działa w tle, fajnie wyszukuje. Dobrze pracuje z różnymi serwerami DLNA, które mam w domu. Polecam. Wersja pełna sama może być serwerem - tylko po co?
  • Polskie Radio - aplikacja słaba, dziadowsko napisana ale daje dostęp zarówno po Dwójki i Trójki on-line, jak i do wielu mateirałów off-line a więc jest super!
  • Radio Tunemark - pozwala odsłuchiwać radio Swiss Jazz Radio - rewelacja!
  • Radio Poland - pozwala odsłuchiwać radio Polska Stacja - Muzyka ludowa
  • LMPlayer - też dość dobry klient DLNA do muzyki, w którym działa też dobrze przeglądanie zdjęć z serwera.
  • PlubPlayer - dobry odtwarzacz muzyki z serwera DLN ale też z serwerów SMB/CIFS.
  • SpeedUP - odtwarzacz plików mp3 pod audobooki lub wykładów - a wiec taki, co można szybciej, można wolniej i można jednym kliknięciem być 30 sekund do tyłu, gdy coś chce się posłuchać jeszcze raz.

Filmy, wideo

  • GoodPlayer - Do oglądania filmów chyba wszystkich formatach. Super jest to, że pozwala ściągnąć plik z filmem do siebie z serwera FTP i SMB/CIFS po czym oglądać go np. w pociągu. 
  • eXPlayer HD - jak wyżej, ale nie pamietam powodu dla którego muszę mieć oba.
  • Animation HD - malując palcem sam sobie nakręć film animowany w 10 minut. Świetna zabawa, dobre dla dzieciaków. Efekt można wrzucić na YouTuba.

Zabawa w dźwięki

  • GoogleEarth - niby jak google maps, ale jest dostęp do warstw, między innymi zdjęć z serwisu Panoramio.
  • oScope - świetny oscyloskop, wersja płatna robi również analizę Fouriera, więc można zobaczyć swoje fonemy.
  • Drum Meister - niezła perkusja, chyba najlepsza z tych jakie przebadałem. Podłączyć głośniki i dać dzieciakom.
  • Reactable - iPadowa wersja syntezatora stworzonego na politechnice w Barcelonie, sterowanego kostkami. Świetna zabawa dla didziejów.
  • Sounddrop - świetna zabawa w rytmikę.
  • GarageBand - wersja iPadowa doskonałęgo programu z Macka. Tak dobra, ze da się tym naprawdę coś skomponować, puścić i nie wstydzić. Warto kupić!

Coś o sieci

  • Speed test - dobry i często używany analizator przepływności sieci
  • Subnetinsight - skanowanie sieci LAN, tzn. najpierw PING, potem skanowanie portów.

Inne

  • Star Walk - mapa nieba orientująca się w czasie, przestrzeni, kierunku - rewelacja w czasie spacerów w pogodnie dnie, lub w niepogodne do obserwacji nieba bez wychodzenia z domu.
  • MotionX - Ot, taki sysyem GPS-owy, wczytuje mapy (można je ściągnąć aby mieć off-line) i kontroluje trase, rysuje ścieżki. Dobre, rozwijane więc coraz lepsze. Warto kupić pełną wersje.
  • FlightRadar24 - mapa latających samolotów - warto zainstalować bo daje do myślenia.
  • GoogleEarth - niby jak google maps, ale jest dostęp do warstw, między innymi zdjęć z serwisu Panoramio.

Przeglądanie zdjęć, fotki

  • Zelandia Foto - czyli miłe, ładne ale amatorskie zdjęcia z Holandii.
  • Nature Imagers - jw.
  • Fotopedia Hertage - jw.

Gierki

  • Fruit Ninja HD - niezła zręcznościówka na refleks i zgrabne, szybkie palce.
  • Bowmaster HD - świetna zabawa w strzelanie z łuku, nie tylko dla dzieciaków.

Kategorie: informatyka, telekomunikacja, internet, _blog


Słowa kluczowe: ipad, iphone


Komentarze: (2)

anonim, September 1, 2011 21:56 Skomentuj komentarz


Od Maćka B:

- zamiast 3/4 muzycznych gniotów polecam TuneIn Radio

- do usług Google'a (no, może za wyjątkiem Doc'sów) polecam nowy nabytek - GinBox

anonim, September 15, 2011 11:57 Skomentuj komentarz


No i już możemy zrobić słowniczek pomocniczek:

AppStore - serwis internetowy firmy Apple, za pomocą którego instaluje się aplikacje, zarówno te darmowe jak i te płatne, można tam też coś kupić ale tak czy inaczej należy mieć w nim konto, które jest powiązane z kartą kredytową.

AppStore - aplikacja na iOS i MaxOS do kupowania aplikacji

iTunes - inna, myląca nazwa serwisu AppStore, może dlatego, że można go obsługiwać za pomocą pokopanej aplikacji iTunes.

iTunes - aplikacja na MS Windows, iOS i MacOS do kupowania czegoś tak i obsługi swojego konta AppStore. Na komputery (czyli MS Windows i MacOS) aplikacja ta dodatkowo wspomaga zarządzanie urządzeniami z iOSem (iPad, iPhone, iPod) umożliwiając wgrywanie muzyki, jakieś synchronizacje, backupowanie, upgrade iOS'a i pewnie coś jeszcze.

iOS - system operacyjny na iPhona i iPada, bazujący na MacOSie, a więc na jakiś Unixie. Obecne wersja 4.3 lub lepiej, niedługo będzie 5.0

Jak widzicie - pojęcia nie są jednoznaczne.
Skomentuj notkę

Labirynt dezinformacji w Drugiej Wojnie Światowej

Mimo oporów, bo wydawnictwo już sugeruje dezinformację czytam:

Labirynt dezinformacji w drugiej Wojnie Światowej

Tadeusz Konecki

ISBN: 978-83-05-16506-1
Liczba stron: 399
Cena: z biblioteki
Wydawnictwo: Książka i Wiedza, Warszawa 2007

A teraz cytat:

Dla ostatecznej decyzji co uczynić ze AAA a także dla dla umocnienia związku państw socjalistycznych i ustanowienia nowego porządku światowego, bardzo bym pragnął spotkać się z Panem osobiście, o czym już rozmawiałem z panami BBB i CCC."

No i pytanie: kto tak bardzo chciał się spotkać i z kim?


Podpowiedź #1 - list datowany jest 31 grudnia 1940 roku

Podpowiedź #2 - CCC to pan Diekanozow

Podpowiedź #3 - AAA to "zbankrutowany angielski spadek"

Podpowiedź #4 - CCC to Mołotow i już pewnie wiadomo, że...

Odpowiedzią jest tow. Hitler, który pisał do tow. Stalina o "związku państw socjalistycznych i ustanowieniu nowego porządku światowego".

Jacy oni byli do siebie podobni!


Kategorie: to czytam, polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: hitler, stalin, ii wojna światowowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 września 2011 (poniedziałek), 17:32:32

Kradzież światłowodów

W firmie dla której pracuje złodzieje dość często przecinają kable światłowodowe. Przecinają, bo muszą sprawdzić czy przypadkiem w środku nie ma choć trochę miedzi (w związku w chińskim boomem gospodarczym cena miedzi w skupach złomu wzrosła wielokrotnie). Niektórzy złomiarze, będąc niedouczeni nie zadowolą się przecięciem i jakby nie wierząc, że to nic nie warte wycinają niezbędne technologicznie zapasy światłowodu zlokalizowane czy to w studni kablowej, słupie.

Zauważyłem, że przy okazji napraw okoliczni tubylcy, litując się nad naszą ekipą remontową wyrażają opinie, że „ludzie teraz biedne to kradną, panie bo z czego mają żyć” i właśnie z tą opinią ja całkowicie zgodzić się nie mogę.

Nie mogę, bo jest skrajnie nieprawdziwa nie przez fakt powiązania biedy z kradzieżą ale poprzez zamianę przyczyn i skutków. Ale po kolei:

Opinia A:

Ludzie kradną bo są biedni.

Opinia B:

Ludzie są biedni, bo kradną.

Oczywiście, cała chmara populistów i moralnych relatywistów będzie zaraz mącić i mieszać te dwie skrajne opinie aby otrzymać jedną, pokręconą ale za to papkowatą przez co bezpieczną do wypowiedzenia w każdym środowisku a twierdzącą, że a opnie A i B są jednocześnie obie prawdziwe, bo to się wszystko razem nakręca, przeplata, miesza i koniec. No cóż – a ja sobie będę uważał relatywistów za głupców a populistów za kłamców i twardo będę obstawał, że tylko jedna z tych opinii może być prawdziwa. Co więcej – uważam, że prawdziwa jest tylko ta druga, gdyż bogactwo (przeciwieństwo do biedy) m swoje źródło w błogosławieństwie Boga, a to, czego nawet Hiob jest pozytywnym przykładem ma coś wspólnego z zasadami, jakie ten Bóg nam do życia przekazał. Ósme przykazanie jest tak samo ważne jak pierwsze – ale ponieważ pierwsze już z naszego życia społecznego wygumowano nie ma się co dziwić, że ósme też przestało działać. Szkoda.

Modlitwa:

Panie Boże – nie potrafię zabezpieczyć się przez złodziejami. Mam jakieś zamki, płoty, kłódki, alarmy, hasła do konta i certyfikaty czegoś tam – mam to wszystko i mimo to nie czuję się bezpieczniej, a obawiam się, że inwestując w nie bardziej będę się czuł jeszcze gorzej, gdy przytrafia się mi być okradzionym lub gdy kradzież zdarza się w moim pobliżu. Ale wiem, że Ty możesz mnie ochronić o ile tylko będę stale pamiętał, że skarb to w niebie mam gromadzić a nie w światłowodach pod ziemią schowanych.


Słowa kluczowe: dekalog, dziesięć przykazań, światłowody


Komentarze: (1)

format, October 25, 2011 19:22 Skomentuj komentarz


i synteza: Ludzie kradną, bo kradną.
Skomentuj notkę
20 września 2011 (wtorek), 13:29:29

Normalność

Znalezione:

Fundacja Mamy i Taty celnie punktuje

(...) Oglądając z podobnie rewolucyjną gorliwością bajki dla dzieci trudno byłoby chyba znaleźć taką, która mogłaby uzyskać akceptację Komisji. Bolek i Lolek to przecież epopeja męskiej dominacji gdzie Tola to przykład marginalnego traktowania kobiet. Jaś i Małgosia to stereotyp dominującej macochy i bezwolnego ojca. Czerwony Kapturek zaś: krzywdzący obraz wilka, powodujący wokół tego ginącego i objętego ochroną gatunku nagromadzenie negatywnych emocji społecznych. (...)


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: lewica, prawica


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 września 2011 (wtorek), 14:41:41

O podsłuchach

Z Twitera Kataryny:

Tusk dzisiaj: "Ludzie mają prawo oczekiwać od każdej władzy, że będzie się im przysłuchiwać". To wyjaśnia masowe podsłuchy.

Komentarz: przed wyborami 4 lata temu, w których PiS przerżnął panowała obsesja podsłuchów. Co chwilę jakiś małot-celebryta mówił, że czuję się podsłuchiwany, bo mu w telefonie coś zatrzeszczało i pewnie to wzmocniło antyPiSową nagonkę zaganiając młodych, wykształconych, z dużych miast do urn i frekwencją robiąc sukces PO. Dziś, wg. danych pokazywanych przez służby, i publikowanych przez różne organizacje pozarządowe podsłuchów jest dużo więcej. Ale obsesji nie ma...

Ot, taka jest polityka, demokracja i świat.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: po, pis, kataryna, podsłuchy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 września 2011 (czwartek), 22:30:30

Takie sobie

Przed chwilą pani z obsługi telefonicznej mBank przekonywała mnie, abym zaczął korzystać z potwierdzania SMSem w miejsce papierowych kodów jednorazowych. Użyła pięknego argumentu, że "większość ludzi już przeszła na ten system". Cóż - jedyne co mogłem jej odpowiedzieć, że większość ludzi to głupcy.

mBank właśnie propaguje swoją aplikację na (od zawsze zhackowanego) iPhona jednocześnie promując autoryzacje SMSem. Czy tam naprawdę pracują głupcy i debile? Rozumiem, że ludzie mogą się nie znać, nie rozumieć, wybierać co wydaje się wygodniejsze - ale w banku przecież ponoć pracują fachowcy od bezpieczeństwa.

* * * * * *

Większość ludzi w Polsce, w potencjalnym referendum "czy chcemy wprowadzenia Euro" odpowiedziała na tak, by kierując się ewidentną wygodą przy wyjeżdżaniu za granicę. Argumenty o gospodarce, zadłużeniu, PKB, bezpieczeństwie państwa czy też suwerenności (a kto jest suwerenem?) nie jest istotna, gdy na każdej stacji benzynowej człowiek musi przeliczać, a po każdym wyjeździe w Alpy na narty zostaje mnóstwo drobnych i bałagan w portfelu. Większość ludzi... Nie lubię demokracji.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: demokracja, większość, mbank, sms


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 października 2011 (czwartek), 13:21:21

Panie Boże - jak żyć?

Będzie o LTE, UMTS a więc o GSM też.

Skoro kłamali, że internet w powietrzu jest 7,2Mb/s a teraz kłamią o 73Mb/s... Skoro wysyłają mi SMSa, że wygrałem BMW, muszę tylko... Skoro trąbią, że mam to wszystko za darmo, jak tylko zapłacę rachunek to dlaczego mam im wierzyć jak twierdzą, że na mózg ta antena nie szkodzi, że te pszczoły to nie przez nich, a rak to kara boska a nie efekt naszej pychy i chciwości.

Piszę "oni" ale sam w tym siedzę po uszy i muszę mieć nadzieję, że Bóg w ogromie miłosierdzia swego wybaczy mi kiedyś to, że zamiast czynić ziemię poddaną (w znaczeniu uporządkowaną, zorganizowaną) czynię ją poddaną w iście bizantyjskim znaczeniu, a więc niszcząc i poniżając byle tylko było dla mnie i na moim.

Piszę "oni" ale za chwilę jadę na kolejną konferencję (a wracam z innej), aby dowiedziawszy się więcej dalej nie wiedzieć jak żyć. Pan premier na pewno mi w tym nie pomoże - ale Bóg? Hmmm - w zasadzie można by się do niego w tej sprawie zwrócić.

Modlitwa:
Panie Boże - jak żyć?


Kategorie: osobiste, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: kłamstwa marketingu, LTE, UMTS


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 października 2011 (sobota), 21:22:22

Programować każdy może... w LOGO też (#2)

Programować każdy może ...

To już któraś notka pokazująca moje zdolności w tej dziedzinie a za krzywe rekurencyjne (czasem zwane Krzywymi Hillberta, a czasem błędnie fraktalami) biorę się trzeci raz w życiu:

Pierwszy, po lekturze książki Wirtha "Algorytmy + struktury danych = programy" zapisałem to w C (chyba Turbo-C) a przełożenie z Pascala było bardzo łatwe.

Drugi raz chciałem sobie to przypomnieć koło 2000 roku i zapisałem to w VBA w Wordzie, bo to było jedyne narzędzie programistyczne dostępne na moim laptopie w jakąś bezsenną noc.

Dziś podejście trzecie - ściągnąłem LOGO na mojego Maca i taki oto jest efekt:

Nie są to Krzywe Hillberta ale jakaś rekurencja w nich jest! A samo LOGO - no cóż, mimo iż zrobiono to jako zabawkę dla dzieci programujący w PHP mogą nie zrozumieć tego języka mimo iż lekko zalatuje w nim już nadchodzący postmodernizm (logo to lata 80-te).

for kp :p :r [
if (:p = 1) [ forward :r ]
if (:p > 1) [
local :pp local :rr
set :pp difference :p 1 
set :rr quotient :r 4

kp :pp :rr right 90
kp :pp :rr left 90
kp :pp :rr left 90
kp :pp :rr 
kp :pp :rr right 90
kp :pp :rr right 90 
kp :pp :rr left 90
kp :pp :rr
]
]

for kw :p :r [ repeat 4 [kp :p :r right 90 ] ]

cleanall
setxy -150 -150
local :n set :n 1
repeat 4 [
kw :n 300
set :n sum :n 1
]

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: logo, programowanie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 października 2011 (piątek), 16:01:01

11 listopada juz blisko

Ponieważ zbliża się 11 listopada już teraz oświadczam, że jestem faszystą, skrajną prawicą, oszołomem, nacjonalistą (nie mylić z nazistą bo nazizm to jednak socjalizm). W zasadzie to chciałbym pójść ale ponieważ chodzi się w Warszawie to pewnie jak co roku będzie "no pasaram".

* * * * * *

Ale tak poważnie - niepokoi mnie kolejny podział, znowu bardzo silny, bardzo emocjonalny i robiony tam gdzie go nie ma, robiony sztucznie. Komu na tym zależy? komu to służy? Kto za tym stoi? Jeżeli moja ulubiona kapela, tak promująca polski, narodowy folklor (a więc po części nacjonalizm) dziś krzyczy, że nacjonalistom stop, że "nie przejdzie" to co ja mam o tym myśleć? Nie wiem, ale ktoś tu niezłą propagandową robotę robi.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: 11 listopada, marsz niepodległości, lewica, prawica, nacjonalizm, niepodległość, marsz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 listopada 2011 (wtorek), 22:25:25

e-Urodziny

Kiedyś o urodzinach znajomych starałem się pamiętać (najczęściej nie pamiętałem - od dat w naszej rodzinie jest ktoś inny) - dziś nie muszę, bo portale społecznościowe wysyłają mi powiadomienia o datach, które znajomi bez oporów przy zakładaniu konta podają. Pewnie te przypomnienia wszyscy to znacie, więc po co o tym piszę?

A no po to, bo czekam kiedy w trosce o "wyższą jakość życia" portale społecznościowe wprowadzą funkcjonalność automatycznego odpowiadania na takie powiadomienia, tak abym mógł wpisać gdzieś standardowy dla mnie szablon odpowiedzi, od np. coś takiego:

Drogi %Imię%
W dniu Twoich urodzin życzę Ci dobrze.
Wojtek

Gdy pojawi się taka funkcjonalność będę mógł zupełnie zapomnieć o obsłudze części relacji z moimi znajomymi, w szczególności będę mógł sobie spokojnie umrzeć, a życzenia w moim imieniu i tak zostaną wysłane sprawiając komuś przyjemność. Życie będzie prostsze, zwłaszcza, że pewnie z taką funkcjonalnością zapewne zostanie wprowadzona funkcjonalność automatycznego odpowiadania na takie bezsensowne życzenia, wg. innego wzorca i zapewne wielu ludzi ją włączy tworząc szablon

Drogi %Nadawca%
Dziękuję Ci za Twoje serdeczne życzenia. Cieszę się, że o mnie pamiętałeś (-łaś).
%Imię%

Tak będzie, bo często widzę jak ludzie na FaceBook'u pojawiają się podziękowania, w których ludzie nie wiadomo komu dziękują za pamięć o nich.

A piszę o tym nie tyle aby zafascynować się technologią, która aby sobie żyć nie potrzebuje już nas, ale aby podkreślić jak bardzo przez te telezabawki oddalamy się od siebie zamiast przybliżać. A przecież jesteśmy stworzeni w "realu", jesteśmy fizyczni, mamy też ciała i mam to aby być z sobą. Potrzebujemy się widzieć, słyszeć w pełni oraz (!) powąchać, (!!) poczuć i dotknąć (czasem pogłaskać, uszczypnąć, przytulić, a czasem przyłożyć w zęby) bo tylko wtedy nasze obcowanie jest pełne a co za tym idzie prawdziwe.

Piszę o tym, bo w trakcie PLNOG ktoś (Grzesiu z Poznania? Tak! dziękuję) podpowiedział mi, że telekomunikacja bardziej oddala niż przybliża i chyba coś w tym jest.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: serwisy spolecznościowe, e-życie, urudziny, życzenia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 listopada 2011 (środa), 22:11:11

NewConnect czyli komitet inwestycyjny u księcia

W drodze na NewConnect właściwą lekturą jest Lalka Bolesława Prusa. W niej dziś przeczytam sobie o komitecie inwestycyjnym u księcia. Kluczowy kawałek obrazujący działanie funduszy inwestycyjnych sobie podkreślam.

ROZDZIAŁ JEDENASTY:

STARE MARZENIA I NOWE ZNAJOMOŚCI

(...)

Z podobnego zjazdu skorzystał książę, ażeby zbliżyć Wokulskiego z ziemiaństwem.

Książę we własnym pałacu, na pierwszym piętrze, zajmował ogromne mieszkanie. Część jego, złożona z gabinetu pana, biblioteki i fajczarni, była miejscem męskich zebrań, na których książę przedstawiał swoje lub cudze projekta dotyczące spraw publicznych. Zdarzało się to po kilka razy w roku. Ostatnia nawet sesja wiosenna była poświęcona kwestii statków śrubowych na Wiśle, przy czym bardzo wyraźnie zarysowały się trzy stronnictwa. Pierwsze, złożone z księcia i jego osobistych przyjaciół, koniecznie domagało się śrubowców, drugie zaś, mieszczańskie, uznając w zasadzie piękność projektu, uważało go jednak za przedwczesny i nie chciało dać na ten cel pieniędzy. Trzecie stronnictwo składało się tylko z dwu osób: pewnego technika, który twierdził, że śrubowce nie mogą pływać po Wiśle, i pewnego głuchego magnata, który na wszystkie odezwy, skierowane do jego kieszeni, stale odpowiadał:

- Proszę trochę głośniej, bo nic nie słychać...

Książę z Wokulskim przyjechali o pierwszej, a w kwadrans po nich zaczęli schodzić się i zjeżdżać inni uczestnicy sesji. Książę witał każdego z uprzejmą poufałością, prezentował Wokulskiego, a następnie podkreślał przybysza na liście zaproszonych bardzo długim i bardzo czerwonym ołówkiem.

Jednym z pierwszych gości był pan Łęcki; wziął Wokulskiego na stronę i jeszcze raz wypytał go o cel i znaczenie spółki, do której należał już całą duszą, ale nigdy nie mógł dobrze spamiętać, o co chodzi. Tymczasem inni panowie przypatrywali się intruzowi i zniżonym głosem robili o nim uwagi.

- Bycza mina! - szepnął otyły marszałek wskazując okiem na Wokulskiego. - Szczeć na głowie jeży mu się jak dzikowi, pierś upadam do nóg, oko bystre... Ten by nie ustał na polowaniu!

- I twarz, panie... - dodał baron z fizjognomią Mefistofelesa.- Czoło, panie... wąsik, panie... mała hiszpanka, panie. Wcale, panie... wcale... Rysy trochę, panie... ale całość, panie...

- Zobaczymy, jaki będzie w interesach - dorzucił nieco przygarbiony hrabia.

- Rzutki, ryzykowny, t e k - odezwał się jakby z piwnicy drugi hrabia, który siedział sztywnie na krześle, nosił bujne faworyty i porcelanowymi oczyma patrzył tylko przed siebie jak Anglik z "Tournal Amusant".

Książę powstał z fotelu i chrząknął; zebrani umilkli, dzięki czemu można było usłyszeć resztę opowiadania marszałka:

- Wszyscy patrzymy na las, a tu coś skwierczy pod kopytami. Wyobraź sobie pan dobrodziej, że chart idący przy koniach na smyczy zdusił w bruździe szaraka!...

To powiedziawszy marszałek uderzył olbrzymią dłonią w udo, z którego mógł był wyciąć sobie sekretarza i jego pomocnika.

Książę chrząknął drugi raz, marszałek zmieszał się i niezwykle wielkim fularem otarł spocone czoło.

- Szanowni panowie - odezwał się książę. - Poważyłem się fatygować szanownych panów w pewnym... nader ważnym interesie publicznym, który, jak to wszyscy czujemy, powinien zawsze stać na straży naszych interesów publicznych... Chciałem powiedzieć... naszych idei... to jest...

Książę zdawał się być zakłopotany; wnet jednak ochłonął i mówił dalej :

- Chodzi o inte... to jest o plan, a raczej... o projekt zawiązania spółki do ułatwiania handlu...

- Zbożem - wtrącił ktoś z kąta.

- Właściwie - ciągnął książę - chodzi nie o handel zbożem, ale...

- Okowitą - pośpieszył ten sam głos.

- Ależ nie!... O handel, a raczej o ułatwienie handlu między Rosją i zagranicą towarami, no.:. towarami... Miasto zaś nasze, pożądane jest, ażeby się stało centrum takowego...

- A jakież to towary? - spytał przygarbiony hrabia.

- Stronę fachową kwestii raczy objaśnić nam łaskawie pan Wokulski, człowiek... człowiek fachowy - zakończył książę. - Pamiętajmy jednak, panowie, o obowiązkach, jakie na nas wkłada troska o interesa publiczne i ten nieszczęśliwy kraj...

- Jak Boga kocham, zaraz daję dziesięć tysięcy rubli!... - wrzasnął marszałek.

- Na co? - spytał hrabia udający autentycznego Anglika.

- Wszystko jedno!... - odparł wielkim głosem marszałek.- Powiedziałem: rzucę w Warszawie pięćdziesiąt tysięcy rubli, więc niech dziesięć pójdzie na cele dobroczynne, bo kochany nasz książę mówi cudownie!... z rozumu i z serca, jak Boga kocham...

- Przepraszam - odezwał się Wokulski - ale nie chodzi tu o spółkę dobroczynną, tylko o spółkę zapewniającą zyski.

- Otóż to!... - wtrącił hrabia zgarbiony.

- T e k!... - potwierdził hrabia-Anglik.

- Co mnie za zysk z dziesięciu tysięcy? - zaprotestował marszałek. - Z torbami bym poszedł pod Ostrą Bramę przy takich zyskach.

Zgarbiony hrabia wybuchnął:

- Proszę o głos w kwestii : czy należy lekceważyć małe zyski!... To nas gubi!... to, panowie - wołał pukając paznokciem w poręcz fotelu.

- Hrabio - przerwał słodko książę - pan Wokulski ma głos.

- T e k!... - poparł go hrabia-Anglik czesząc bujne faworyty.

- Prosimy więc szanownego pana Wokulskiego - odezwał się nowy głos - ażeby ten publiczny interes, który nas zgromadził tu, do gościnnych salonów księcia, raczył nam przedstawić z właściwą mu jasnością i zwięzłością.

Wokulski spojrzał na osobę przyznającą mu jasność i zwięzłość. Był to znakomity adwokat, przyjaciel i prawa ręka księcia; lubił mówić kwieciście, wybijając takt ręką i przysłuchując się własnym frazesom, które zawsze znajdował wybornymi.

- Tylko żebyśmy zrozumieli wszyscy - mruknął ktoś w kącie zajętym przez szlachtę, która nienawidziła magnatów.

- Wiadomo panom - zaczął Wokulski - że Warszawa jest handlową stacją między Europą zachodnią i wschodnią. Tu zbiera się i przechodzi przez nasze ręce część towarów francuskich i niemieckich przeznaczonych dla Rosji, z czego moglibyśmy mieć pewne zyski, gdyby nasz handel...

- Nie znajdował się w ręku Żydów - wtrącił półgłosem ktoś od stołu, gdzie siedzieli kupcy i przemysłowcy.

- Nie - odparł Wokulski. - Zyski istniałyby wówczas, gdyby nasz handel był prowadzony porządnie.

- Z Żydami nie może być porządny...

- Dziś jednak - przerwał adwokat księcia - szanowny pan Wokulski daje nam możność podstawienia kapitałów chrześcijańskich w miejsce kapitału starozakonnych...

- Pan Wokulski sam wprowadza Żydów do handlu - bryznął oponent ze stanu kupieckiego.

Zrobiło się cicho.

- Ze sposobu prowadzenia moich interesów nie zdaję sprawy przed nikim - ciągnął dalej Wokulski. - Wskazuję panom drogę uporządkowania handlu Warszawy z zagranicą, co stanowi pierwszą połowę mego projektu i jedno źródło zysku dla krajowych kapitałów. Drugim źródłem jest handel z Rosją. Znajdują się tam towary poszukiwane u nas i tanie. Spółka, która zajęłaby się nimi, mogłaby mieć piętnaście do dwudziestu procentów rocznie od wyłożonego kapitału. Na pierwszym miejscu stawiam tkaniny...

- To jest podkopywanie naszego przemysłu - odezwał się oponent z grupy kupieckiej.

- Mnie nie obchodzą fabrykanci, tylko konsumenci... - odpowiedział Wokulski.

Kupcy i przemysłowcy poczęli szeptać między sobą w sposób mało życzliwy dla Wokulskiego.

- Otóż i dotarliśmy do interesu publicznego! zawołał wzruszonym głosem książę. - Kwestia zarysowuje się tak: czy projekta szanownego pana Wokulskiego są objawem pomyślnym dla kraju?... Panie mecenasie... - zwrócił się książę do adwokata, czując potrzebę wyręczenia się nim w kłopotliwej nieco sytuacji.

- Szanowny pan Wokulski - zabrał głos adwokat - z właściwą mu gruntownością raczy nas objaśnić: czy sprowadzanie owych tkanin, aż z tak daleka, nie przyniesie uszczerbku naszym fabrykom?

- Przede wszystkim - rzekł Wokulski - owe nasze fabryki nie są naszymi, lecz niemieckimi...

- Oho!... - zawołał oponent z grupy kupców.

- Jestem gotów - mówił Wokulski - natychmiast wyliczyć fabryki, w których cała administracja i wszyscy lepiej płatni robotnicy są Niemcami, których kapitał jest niemiecki, a rada zarządzająca rezyduje w Niemczech; gdzie nareszcie robotnik nasz nie ma możności ukształcić się wyżej w swoim fachu, ale jest parobkiem źle płatnym, źle traktowanym i na dobitkę germanizowanym...

- To jest ważne!... - wtrącił hrabia zgarbiony.

- T e k... - szepnął Anglik.

- Jak Boga kocham, doświadczam emocji słuchając!... - zawołał marszałek. - Nigdym nie myślał, że tak można zabawić się przy podobnej rozmowie... Zaraz wrócę...

I opuścił gabinet, aż uginała się pod jego stopami podłoga.

- Czy mam wyliczać nazwiska? - spytał Wokulski.

Grupa kupców. i przemysłowców złożyła w tej chwili dowód rzadkiej powściągliwości nie domagając się nazwisk. Adwokat szybko podniósł się z Fotelu i zatrzepotawszy rękoma zawołał:

- Sądzę, że nad kwestią miejscowych fabryk możemy przejść do porządku. Teraz szanowny pan Wokulski raczy nam, z właściwą mu jędrnością, objaśnić: jakie pozytywne korzyści z jego projektu odniesie...

- Nasz nieszczęśliwy kraj - zakończył książę.

- Proszę panów - mówił Wokulski - gdyby łokieć mego perkalu kosztował tylko o dwa grosze taniej niż dziś, wówczas na każdym milionie kupionych tu łokci ogół oszczędziłby dziesięć tysięcy rubli...

- Cóż to znaczy dziesięć tysięcy rubli?... - spytał marszałek, który już powrócił do gabinetu, ale jeszcze nie wpadł w tok rozpraw.

- To wiele znaczy... bardzo wiele! - zawołał hrabia zgarbiony.- Raz nauczmy się szanować zyski groszowe...

- T e k... Pens jest ojcem gwinei... - dodał hrabia ucharakteryzowany na Anglika.

- Dziesięć tysięcy rubli - ciągnął Wokulski - jest to fundament dobrobytu dla dwudziestu rodzin co najmniej...

- Kropla w morzu - mruknął jeden z kupców.

- Ale jest jeszcze inny wzgląd - mówił Wokulski - obchodzący wprawdzie tylko kapitalistów. Mam do dyspozycji towaru za trzy do czterech milionów rubli rocznie...

- Upadam do nóg!... - szepnął marszałek.

- To nie jest mój majątek - wtrącił Wokulski - mój jest znacznie skromniejszy...

- Lubię takich!... - rzekł zgarbiony hrabia.

- T e k... - dodał Anglik.

- Owe trzy miliony rubli stanowią mój osobisty kredyt i przynoszą mi bardzo mały procent jako pośrednikowi - mówił Wokulski.- Oświadczam jednak, że o ile w miejsce kredytu podstawiłoby się gotówkę, zysk z niej wynosiłby piętnaście do dwudziestu procentów, a może więcej Otóż ten punkt sprawy obchodzi panów, którzy składacie pieniądze w bankach na niski procent. Pieniędzmi tymi obracają inni i zyski ciągną dla siebie. Ja zaś ofiaruję panom sposobność użycia ich bezpośredniego i powiększenia własnych dochodów. Skończyłem.

- Pysznie! - zawołał przygarbiony hrabia. - Czy jednak nie można by dowiedzieć się szczegółów bliższych?

- O tych mogę mówić tylko z moimi wspólnikami - odpowiedział Wokulski:

- Jestem - rzekł zgarbiony hrabia i podał mu rękę.

- T e k - dodał pseudo-Anglik wyciągnąwszy do Wokulskiego dwa palce.

- Moi panowie! - odezwał się wygolony mężczyzna z grupy szlachty nienawidzącej magnatów. - Mówicie tu o handlu perkalami, który n a s nic nie obchodzi... Ale, panowie!... - ciągnął dalej płaczliwym głosem - m y mamy za to zboże w spichlerzach, m y mamy okowitę w składach, na której wyzyskują nas pośrednicy w sposób - że nie powiem - niegodny...

Obejrzał się po gabinecie. Grupa szlachty gardzącej magnatami dała mu brawo.

Promieniejąca dyskretną radością twarz księcia zajaśniała w tej chwili blaskiem prawdziwego natchnienia.

- Ależ, panowie! - zawołał - dziś mówimy o handlu tkaninami, lecz jutro i pojutrze któż zabroni nam naradzić się nad innymi kwestiami?... Proponuję więc...

- Jak Boga kocham, cudnie mówi ten kochany książę - zawołał marszałek.

- Słuchamy... słuchamy!... - poparł go adwokat, silnie okazując, że stara się pohamować zapał dla księcia.

- A więc, panowie - ciągnął wzruszony książę - proponuję jeszcze następujące sesje: jedną w sprawie handlu zbożem, drugą w sprawie handlu okowitą...

- A kredyt dla rolników?... - spytał ktoś z nieprzejednanej szlachty.

- Trzecią w sprawie kredytu dla rolników - mówił książę.- Czwartą...

Tu zaciął się.

- Czwartą i piątą - pochwycił adwokat - poświęcimy rozważaniu ogólnej ekonomicznej sytuacji...

- Naszego nieszczęśliwego kraju - dokończył książę prawie ze łzami w oczach.

- Panowie!... - wrzasnął adwokat obcierając nos z akcentem rozrzewnienia. - Uczcijmy naszego gospodarza, znakomitego obywatela, najzacniejszego z ludzi...

- Dziesięć tysięcy rubli, jak Bo... - zawołał marszałek.

- Przez powstanie! - szybko dokończył adwokat.

- Brawo!... niech żyje książę!... - zawołano przy akompaniamencie łoskotu nóg i krzeseł.

Grupa szlachty gardzącej arystokracją krzyczała najgłośniej.

Książę zaczął ściskać swoich gości nie panując już nad wzruszeniem; pomagał mu adwokat, wszystkich całował, a sam bez ceremonii płakał. Kilka osób skupiło się przy Wokulskim.

- Przystępuję na początek z pięćdziesięcioma tysiącami rubli mówił zgarbiony hrabia. - Na rok przyszły zaś... zobaczymy...

- Trzydzieści, panie... trzydzieści tysięcy rubli, panie... Bardzo, panie... bardzo! - dodał baron z fizjognomią Mefistofelesa.

- I ja trzydzieści tysięcy... t e k!... - dorzucił hrabia-Anglik kiwając głową.

- A ja dam dwa... trzy razy tyle, co... kochany książę. Jak Boga kocham!... - rzekł marszałek.

Paru oponentów z grupy kupieckiej również zbliżyło się do Wokulskiego. Milczeli, lecz tkliwe ich spojrzenia stokroć więcej miały wymowy aniżeli najczulsze słowa.

(...)

Na środku gabinetu przygarbiony hrabia zabrał głos.

— A zatem — mówił — szanowni panowie, w zasadzie przystępujemy do spółki proponowanej przez pana Wokulskiego. Interes wydaje się bardzo dobrym, a obecnie chodzi tylko o bliższe szczegóły i spisanie aktu. Zapraszam więc panów, chcących zostać uczestnikami, do mnie na jutro, o dziewiątej wieczorem...

— Będę u ciebie, kochany hrabio, jak Boga kocham — odezwał się otyły marszałek — i może jeszcze przyprowadzę ci z paru Litwinów; no, ale powiedz, dlaczegóż to my mamy zawiązywać spółki kupieckie?... Niechby już sami kupcy...

— Choćby dlatego — odparł hrabia gorąco — ażeby nie mówiono, że nic nie robimy, tylko obcinamy kupony... Książę poprosił o głos.

— Zresztą — rzekł — mamy na widoku jeszcze dwie spółki: do handlu zbożem i — okowitą. Kto nie zechce należeć do jednej, może należeć do drugiej... Nadto zaś prosimy szanownego pana Wokulskiego, żeby w innych naszych naradach chciał przyjąć udział...

— T e k!... — wtrącił hrabia—Anglik.

— I z właściwym mu talentem raczył oświetlać kwestie — dokończył adwokat.

— Wątpię, czy przydam się panom na co — odparł Wokulski. — Miałem wprawdzie do czynienia ze zbożem i okowitą, ale w wyjątkowych warunkach. Chodziło o duże ilości i pośpiech, nie o ceny... Nie znam zresztą tutejszego handlu zbożem...

— Będą specjaliści, szanowny panie Wokulski — przerwał mu adwokat. — Oni nam dostarczą szczegółów, które pan raczysz tylko uporządkować i rozjaśnić z właściwą mu genialnością...

— Prosimy... bardzo prosimy!... — wołali hrabiowie, a za nimi jeszcze głośniej szlachta nienawidząca magnatów.


Kategorie: proza, ekonomia, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: lalka, Bolesław Prus, handel, ekonomia, newconnect, giełda, start-up


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 listopada 2011 (środa), 22:13:13

CV i szukam posady

I jeszcze raz Lalka i Bolesław Prus:

ROZDZIAŁ JEDENASTY:

STARE MARZENIA I NOWE ZNAJOMOŚCI

(...)

Z kolei zbliżył się do Wokulskiego człowiek młody, mizerny, z rzadkim zarostem na twarzy, ale z niewątpliwymi śladami przedwczesnego zniszczenia w całej postaci. Wokulski spotykał go na rozmaitych widowiskach, wreszcie i na ulicy, jeżdżącego najszybszymi dorożkami.

- Jestem Maruszewicz - rzekł zniszczony młody człowiek z miłym uśmiechem. - Wybaczy pan, że prezentuję się tak obcesowo i w dodatku przy pierwszej znajomości będę miał prośbę...

- Słucham pana.

Młodzieniec wziął Wokulskiego pod ramię i zaprowadziwszy go do okna mówił :

- Kładę od razu karty na stół; z takimi ludźmi jak pan nie można inaczej. Jestem niemajętny, mam dobre instynkta i chciałbym znaleźć zajęcie. Pan tworzy spółkę, czy nie mógłbym pracować pod pańskim kierunkiem?...

Wokulski przypatrywał mu się z uwagą. Propozycja, którą słyszał, jakoś nie pasowała do wyniszczonej figury i niepewnych spojrzeń młodzieńca. Wokulski uczuł niesmak, mimo to spytał:

- Cóż pan umie? jaki pański fach?

- Fachu, uważa pan, jeszcze nie wybrałem, ale mam wielkie zdolności i mogę podjąć się każdego zajęcia.

- A na jaką pan liczy pensję?

- Tysiąc... dwa tysiące rubli... - odparł zakłopotany młodzieniec.

Wokulski mimo woli potrząsnął głową.

- Wątpię - odparł - czy będziemy mieli posady odpowiadające pańskim wymaganiom. (...)


Kategorie: proza, ekonomia, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: lalka, Bolesław Prus, cv


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 listopada 2011 (poniedziałek), 13:22:22

Ligota

Ligota. Ligota, albo Lgota w nazwie miejscowości ma coś wspólnego z ulgą, albo ulżeniem. Mariusz powiedział mi, że jeżeli w nazwie miejscowości pojawia się coś takiego to tłumacząc na dzisiejsze chodzi o Specjalną Strefę Ekonomiczną, czyli miejsce gdzie w zamian za inwestycje władca dawał ulgi podatkowe, zwolnienia, jakieś wsparcie albo przywileje. Ot, taka ciekawostka.


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: ligota, lgota, specjalna strefa ekonomiczna


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 listopada 2011 (wtorek), 21:15:15

Przemówienie min. Sikorskiego w Berlinie

Nie wiem co o tym myśleć, poza tym, że to jest bardzo ważne. Ale wiem, że za jakiś czas Niemcy (mam na myśli wielu prostych Niemców a nie kanclerza) mogą być przekonani, że są biedni, bo ratowali Unie, a w Polsce Polacy (mam na myśli normalnym Polaków a nie premiera) będą przekonani, że są biedni bo ich Unia i Niemcy łupią. Potem już tylko chwila a pojawi się przywódca, wódz, mesjasz i powie na wschód, albo za zachód - i wtedy anegdota ministra Sikorskiego na temat Jugosławii stanie się prawdą. Naprawdę nie wiem, po co pchać się drugi raz w eksperyment RWPG, ZSRR - mamy w Europie tyle pięknych, narodowych państw. Mamy dość stabilne granice, które za sprawą EWG (nie mylić z UE) są otwarte ale nie, to za mało. Naprawdę mam podstawy aby wierzyć, że są jakieś tajne siły, które robią ten europejski eksperyment nie dla mojego dobra. Na szczęście moja ojczyzna jest w niebie - i chyba już dziś raz powoływałem się na werset w Fil 3.20 więc może w obecnej sytuacji politycznej jest to dla ludzi Jezusa werset naprawdę ważny.

A ważne to przemówienie zachowuję sobie ku pamięci na blogu.

Polska a przyszłość Unii Europejskiej

Radosław Sikorski, Minister Spraw Zagranicznych RP, Berlin, 28 listopada 2011 r.

Panie Prezydencie, Ministrze - drogi Guido, Szanowni Państwo,

Pozwólcie, że zacznę od anegdoty.

20 lat temu, w 1991 roku, pojechałem jako dziennikarz do Federalnej Republiki Jugosławii. Gdy przeprowadzałem wywiad z prezesem Republikańskiego Banku Chorwacji, ktoś do niego zadzwonił z wiadomością, której znaczenie nie było do końca jasne. Otóż przekazano mu, iż parlament innej republiki Jugosławii, Serbii, chwilę wcześniej przegłosował dodruk nieuprawnionej ilości wspólnej waluty - dinarów.

Odkładając słuchawkę bankier powiedział: "To jest koniec Jugosławii."

Miał rację. Jugosławia rozpadła się. Rozpadła się również "strefa dinara". Wiemy, co nastąpiło potem. Sprawy dotyczące waluty, mogą być sprawami wojny i pokoju, życia i śmierci federacji.

Dzisiaj Chorwacja, Serbia i Macedonia mają własne waluty.

Czarnogóra i Kosowo posługują się euro, mimo że nie są w strefie euro. Bośnia i Hercegowina ma nawet "wymienialną markę", której kurs jest zależny od euro.

Zaskakująca historia. Nie integracji, lecz dezintegracji europejskiej.

Dezintegracji, która nastąpiła straszliwym kosztem życia ludzkiego. Region ten dopiero teraz powoli powraca do europejskiej rodziny.

Los Jugosławii pokazuje nam, że pieniądz, pełniąc funkcję techniczną jako "środek wymiany", symbolizuje jedność lub jej brak.

Dlaczego tak jest? Pieniądze istnieją, ponieważ istnieją wspólnoty. Wspólnota, w której ludzie żyją i handlują - dokonują swobodnej wymiany - tworzy wartość. Ich pieniądze są wyrazicielem tej wartości.

Moralne znaczenie pieniądza intrygowało Immanuela Kanta, który napisał, że cała praktyka pożyczania pieniędzy zakłada z góry uczciwą intencję spłaty. Gdyby warunek ten został powszechnie zignorowany, wówczas istota udzielania pożyczek i dzielenia się bogactwem zostałaby podważona.

Dla Kanta, uczciwość i odpowiedzialność stanowiły imperatywy kategoryczne: podstawę wszelkiego ładu moralnego. Stanowią one również kamienie węgielne Unii Europejskiej. Wskazałbym na dwie podstawowe wartości: Odpowiedzialność i Solidarność. Nasza odpowiedzialność za decyzje i procesy. A solidarność, gdy przychodzi do ponoszenia ciężarów.

Dzisiaj, gdy zbliża się koniec Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, postawię następujące pytania:

Jak doszło do tego kryzysu?

Dokąd zmierzamy?

Jak chcemy to osiągnąć?

Jaki jest wkład Polski?

O co prosimy Niemcy?

* *

Pierwsze pytanie: jak to się stało, że strefa euro popadła w obecne tarapaty?

Zacznę od tego, czego ten kryzys nie dotyczy. Nie został on wywołany - jak niektórzy sugerują - rozszerzeniem.

Rozszerzenie stworzyło rozwój i bogactwo w całej Europie.

Eksport krajów UE-15 do krajów UE-10 wzrósł prawie dwukrotnie w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Dane te są jeszcze bardziej zaskakujące, jeżeli spojrzymy na poszczególne kraje. Eksport Wielkiej Brytanii do 10 krajów, które przystąpiły do UE po 2004 wzrósł z 2,2 miliarda euro w 1993 r. do 10 miliardów euro w zeszłym roku; Francji - z 2,7 miliarda euro do 16,0 miliardów euro, Niemiec - to może Państwa zaskoczyć - z 15 miliardów euro do 95 miliardów euro. W zeszłym roku łączne obroty handlowe między krajami UE-15 a krajami UE-10 wyniosły 222 miliardów euro, o 51 miliardów euro więcej niż w 1995 roku. Okrągła suma. Podejrzewam, że zapewnia ona niejedno miejsce pracy w starej Europie.

Zatem rozszerzenie nie tylko nie spowodowało kryzysu, ale przeciwnie, zapewne dałoby się wykazać, że pomogło odroczyć gospodarcze turbulencje. Dzięki korzyściom, jakie daje handel na rozszerzonym rynku, państwa opiekuńcze Europy Zachodniej dopiero teraz zostały zmuszone stawić czoło rzeczywistości.

Jeżeli nie ma związku między obecnymi zawirowaniami a rozszerzeniem, to może mamy do czynienia z kryzysem walutowym?

Nie do końca. Euro ma się dobrze w stosunku do dolara i innych walut.

Naturalnie częściowo chodzi o zadłużenie, o konieczność zmniejszenia szaleńczo wysokich dźwigni finansowych, spowodowanych nadmiernymi wydatkami budżetowymi rządów posiłkujących się instrumentami szarlatanerii księgowej i nieodpowiedzialną inżynierią finansową. Zmniejszanie dźwigni finansowych następuje poza strefą euro: spójrzmy na Wielką Brytanię, której zadłużenie sięgnęło 80% PKB, i Stany Zjednoczone, gdzie osiągnęło ono poziom 100% PKB.

Gdyby chodziło tylko o zadłużenie, to moglibyśmy oczekiwać, że ratingi i spready oddziaływałyby na kraje proporcjonalnie do stopnia ich zadłużenia. Lecz, co wielce znaczące, tak się nie dzieje. Niektóre kraje, jak Wielka Brytania i Japonia, które są bardzo zadłużone w stosunku do swojego PKB, płacą niskie stawki kosztów obsługi długu. Inne kraje o niższym zadłużeniu - jak Hiszpania, ponoszą wysokie koszty.

Nieuchronny wniosek, jaki się nasuwa, to taki, że ten kryzys nie dotyczy tylko zadłużenia, ale przede wszystkim zaufania, a mówiąc ściślej, wiarygodności. Dotyczy tego, gdzie - zdaniem inwestorów - ich inwestycje będą bezpieczne.

Bądźmy wobec siebie szczerzy i przyznajmy, że rynki mają pełne prawo wątpić w wiarygodność strefy euro. Przecież Pakt Stabilności i Rozwoju został naruszony 60 razy! I nie tylko przez mniejsze kraje, które mają kłopoty, ale również przez samych założycieli w jądrze strefy euro.

Jeżeli problemem jest wiarygodność, to należy ją odbudować.

Potrzebne są instytucje, procedury, sankcje, które przekonają inwestorów, że kraje będą potrafiły żyć w granicach swoich możliwości, a zatem, że obligacje, które kupią zostaną spłacone, najlepiej z uczciwym procentem.

Drugie pytanie: Dokąd zmierzamy?

Mamy dwie zasadnicze możliwości. Zanim powiem, na czym one polegają, pozwólcie, że zwrócę uwagę na to, że słabości strefy euro nie są wyjątkiem, ale raczej są typowe dla sposobu, w jaki zbudowaliśmy Unię Europejską. Mamy w Europie dominującą walutę, na straży której nie stoi żadne europejskie Ministerstwo Skarbu. Mamy wspólne granice bez wspólnej polityki migracyjnej. Mamy rzekomo wspólną politykę zagraniczną, lecz jest ona pozbawiona realnych instrumentów władzy i często osłabiana przez państwa członkowskie, które załatwiają własne interesy. Mógłbym jeszcze długo wymieniać.

Większość naszych instytucji i procedur zależy od dobrej woli i poczucia przyzwoitości państw członkowskich. Mechanizm ten działa w miarę sprawnie przy sprzyjających okolicznościach. A jeśli na granicy unijnej pojawiają się masowo imigranci, w naszym sąsiedztwie wybucha wojna domowa albo rynki finansowe reagują paniką, co wówczas zazwyczaj robimy? Szukamy schronienia w dobrze znanych ramach państwa narodowego.

Kryzys strefy euro jest bardziej dramatycznym przejawem europejskiej niemocy, ponieważ jej założyciele stworzyli system, który może być doprowadzony do rozpadu przez każdego z jej członków, za co on i całe otoczenie zapłaci zatrważającą cenę.

Rozpad spowodowałby kryzys apokaliptycznych rozmiarów, wykraczający poza nasz system finansowy. Z chwilą, gdy zacznie obowiązywać logika "każdy dba o siebie", czy rzeczywiście możemy ufać, że wszyscy będą działać w duchu wspólnotowym i odrzucą pokusę wyrównywania rachunków w innych dziedzinach, na przykład w handlu?

Czy naprawdę założylibyście się o wszystko, że jeżeli dojdzie do rozpadu strefy euro, to wspólny rynek, kamień węgielny Unii Europejskiej, na pewno przetrwa? W końcu więcej małżeństw kończy się burzliwym, a nie polubownym rozwodem. Słyszałem o przypadku w Kalifornii, kiedy rozwodzące się małżeństwo wydało 100 000 dolarów na ustalenie, które z nich przejmie opiekę nad ich kotem.

Jeżeli nie jesteśmy gotowi zaryzykować częściowego demontażu UE, wówczas staniemy przed najtrudniejszym dla każdej federacji wyborem: głębsza integracja lub rozpad.

Nie jesteśmy jedyną federacją, która stoi przed fundamentalnym pytaniem o swoją przyszłość z powodu zadłużenia. Przed nami drogę tę przeszły dwie do dziś istniejące federacje. Amerykanie przekroczyli punkt, z którego nie ma powrotu, tworząc Stany Zjednoczone, z chwilą gdy rząd federalny przejął odpowiedzialność za długi zaciągnięte przez poszczególne stany podczas Wojny o Niepodległość. Wypłacalna Wirginia ubiła targu z bardziej zadłużonym Massachusetts i dlatego stolicę ustanowiono nad Potomakiem. Alexander Hamilton doprowadził do zawarcia umowy, w myśl której długi wszystkich uzyskały wspólne gwarancje, tworząc strumień dochodów do ich obsługi.

Szwajcaria również przekształciła się w prawdziwą federację, gdy ustanowiła zasady zaciągania długów i dokonywana transferów między jej bogatszymi i biedniejszymi kantonami.

My też stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie. Jeżeli ponowna nacjonalizacja lub rozpad są nie do zaakceptowania, pozostaje nam tylko jedna możliwość: sprawienie, by Europą w końcu można było rządzić, a co za tym idzie, doprowadzenie z czasem do Europy bardziej wiarygodnej.

Polityka jest często sztuką osiągania równowagi między tym, co pilne, a tym co ważne.

Pilną sprawą jest ocalenie strefy euro. Podejmując ten wysiłek, ważne jest, abyśmy zachowali Europę jako demokrację, która szanuje autonomię jej państw członkowskich. Ten nowy europejski ład będzie musiał znaleźć równowagę między Odpowiedzialnością, Solidarnością i Demokracją, jako podwalinami naszej unii politycznej.

Pytanie trzecie: jak chcemy to osiągnąć?

Dobrym początkiem jest tzw. sześciopak czyli pakiet pięciu rozporządzeń i jednej dyrektywy, wynegocjowany z pomocą polskiej Prezydencji, który wniósł większą przejrzystość i dyscyplinę do finansów państw członkowskich. Teraz w procesie tworzenia budżetów krajowych, ministrowie finansów państw członkowskich będą zobowiązani przedstawić bardzo wcześnie, nawet zanim zostaną one przekazane do parlamentów krajowych, wyliczenia budżetowe swoim odpowiednikom oraz Komisji. Komisja zaproponuje działania korygujące, gdy państwo członkowskie znajdzie się w sytuacji nierównowagi makroekonomicznej. Członkowie strefy euro, którzy naruszą Pakt Stabilności i Wzrostu, będą poddawani sankcjom prawie niemożliwym do zablokowania przez zastosowanie presji politycznej. Ponadto "sześciopak" potwierdza, że zasady można wprowadzać nie w postaci dyrektyw - które wymagają wdrożenia do prawa krajowego - lecz rozporządzeń, które są aktami powszechnie i od razu obowiązującymi.

Zostały zaproponowane bardziej ambitne działania. W celu wzmocnienia konwergencji ekonomicznej, Komisja i Eurogrupa uzyskałyby prawo do szczegółowego badania z wyprzedzeniem wszystkich głównych planów reform gospodarczych, których skutki mogłyby być odczuwalne w strefie euro; nakładałyby sankcje na kraje niewdrażające zaleceń politycznych, a grupy krajów uzyskałyby zgodę na zsynchronizowanie swoich polityk rynku pracy, emerytalnych i społecznych.

Dyscyplina finansowa uległaby wzmocnieniu dzięki temu, że dostęp do funduszy ratunkowych mieliby tylko ci członkowie, którzy przestrzegają reguł makrofiskalnych, sankcje stałyby się automatyczne, a Komisja, Rada i Trybunał Sprawiedliwości uzyskałyby uprawnienia do egzekwowania 3% pułapu deficytu i 60% pułapu zadłużenia. Kraje podlegające procedurze nadmiernego deficytu budżetowego musiałyby przedstawić swoje budżety krajowe Komisji do zaakceptowania. Komisja otrzymałaby uprawnienia do ingerowania w polityki krajów, które nie mogą spełnić swoich zobowiązań. Kraje uporczywie łamiące zasady byłyby zawieszone w swoich prawach głosu.

Pod warunkiem, że Rada Europejska raz na zawsze ustanowi nowe, surowe zasady, Europejski Bank Centralny powinien stać się bankiem centralnym z prawdziwego zdarzenia, pożyczkodawcą ostatniej szansy, który podtrzymuje wiarygodność całej strefy euro. EBC musi działać szybko, wyprzedzając nieodwracalne procesy ustawodawcze.

To pozwoliłby nam uniknąć katastrofy, ale potrzeba czegoś więcej. Polska od samego początku wspierała pomysł nowego traktatu, który uczyniłby Unię bardziej skuteczną.

Komisja Europejska powinna zostać wzmocniona. Jeżeli ma odgrywać rolę nadzorcy gospodarczego, to jej komisarze powinni być autentycznymi przywódcami z autorytetem, osobowością i co więcej - charyzmą, tak aby być prawdziwymi rzecznikami wspólnych europejskich interesów. Komisja powinna być mniejsza, aby być bardziej efektywna. Każdy z nas, kto przewodniczył jakiemuś spotkaniu wie, że najbardziej wydajne są te, w których uczestniczy nie więcej niż dwanaście osób. Komisja Europejska składa się obecnie z 27 członków. Należy wprowadzić rotację przy obsadzie stanowisk komisarzy przez państwa członkowskie.

Im więcej władzy przekażemy instytucjom europejskim, tym większą legitymizację demokratyczną powinny uzyskać. Drakońskie uprawienia do nadzorowania budżetów krajowych powinny być wykonywane tylko w porozumieniu z Parlamentem Europejskim.

Parlament powinien bronić swojej roli i zadań. Eurosceptycy mają rację, gdy mówią, że Europa będzie dobrze funkcjonować, jeżeli przekształci się w ustrój, wspólnotę, z którą ludzie będą się utożsamiać i wobec której będą lojalni. Włochy zostały stworzone, musimy jeszcze stworzyć Włochów, powiedział Massimo d'Azeglio na pierwszym posiedzeniu parlamentu po zjednoczeniu Królestwa Włoch w XIX wieku. My w UE mamy łatwiejsze zadanie: mamy zjednoczoną Europę. Mamy Europejczyków. To, co musimy uczynić, to nadać wyraz polityczny europejskiej opinii publicznej. Aby to urzeczywistnić, niektórzy członkowie Parlamentu Europejskiego mogliby być wybierani z ogólnoeuropejskiej listy kandydatów. Istnieje potrzeba zwiększenia "politische Bildung" (edukacji politycznej) obywateli i elit politycznych. Parlament powinien mieć swoją siedzibę w jednym miejscu.

Moglibyśmy również połączyć stanowiska Przewodniczących Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. Kanclerz Angela Merkel sugeruje nawet, aby taka osoba była wybierana w bezpośrednich wyborach przez lud europejski.

Ważne jest, abyśmy zachowali spójność miedzy strefą euro a całą UE. Instytucje wspólnotowe powinny zachować swój centralny charakter. Jako Prezydencja stoimy na straży naszej jedności. A jedność nie może być hipotetyczna. Chodzi o to, że stwierdzenie, iż kraje mogą uczestniczyć z chwilą przystąpienia do strefy euro, to za mało. Zamiast organizować odrębne szczyty grupy euro lub spotkania wyłącznie z udziałem ministrów finansów, moglibyśmy kontynuować praktykę stosowaną na innych forach unijnych, w których wszyscy mogą uczestniczyć, ale głosować mogą tylko członkowie.

Im więcej władzy i legitymizacji przekażemy instytucjom federalnym, tym państwa członkowskie powinny być bardziej utwierdzane w przekonaniu, że niektóre prerogatywy, takie jak szeroko pojęte kwestie: tożsamości narodowej, religii, stylu życia, moralności publicznej oraz stawek podatku dochodowego i podatku VAT, powinny na zawsze pozostać w gestii państw. Nasza jedność nie ucierpi na różnicach w godzinach pracy lub zapisach prawa rodzinnego.

To nasuwa pytanie, czy tak ważne państwo członkowskie jak Wielka Brytania może poprzeć reformę. Daliście Unii wspólny język. Jednolity Rynek to, w dużej mierze, Wasz genialny pomysł. Brytyjska komisarz kieruje naszą dyplomacją. Moglibyście przewodzić Europie w sprawach obronności. Jesteście niezbędnym łącznikiem w stosunkach transatlantyckich. Z drugiej strony, rozpad strefy euro bardzo by zaszkodził Waszej gospodarce. Ponadto ogólne zadłużenie Wielkiej Brytanii, uwzględniając dług publiczny, dług przedsiębiorstw i gospodarstw domowych przekroczył 400% PKB. Czy jesteście pewni, że rynki będą zawsze dla Was przychylne? Wolelibyśmy widzieć Was w strefie euro, ale jeżeli nie możecie do niej przystąpić, pozwólcie nam iść dalej. Proszę Was też o to, żebyście zaczęli tłumaczyć Brytyjczykom, że decyzje europejskie nie są dyktatami Brukseli, ale wynikają z porozumień, w tworzeniu których dobrowolnie bierzecie udział.

Czwarte pytanie: Co Polska wnosi?

Dzisiaj Polska nie jest źródłem problemów, lecz rozwiązań europejskich. Teraz zarówno możemy, jak i chcemy, wnosić swój wkład. Wnosimy nasze niedawne doświadczenie pomyślnej transformacji z dyktatury do demokracji i z chorej gospodarki nakazowo-rozdzielczej do coraz lepiej rozwijającej się gospodarki rynkowej.

Pomogli nam przyjaciele i sojusznicy: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i, przede wszystkim, Niemcy. Doceniamy duże i szczodre wsparcie - solidarność - jaką Niemcy nam okazały w ciągu ostatniego dwudziestolecia. Ich danke Ihnen als Politiker und als Pole.

Mam nadzieję, że doceniacie to, iż była to dobra inwestycja. W 2010 roku eksport Niemiec do Polski przekroczył dziewięciokrotnie poziom z 1990 roku i - mimo kryzysu - rośnie. Wymiana handlowa Niemiec z Polską jest większa niż z Federacją Rosyjską, chociaż nie zawsze można się tego dowiedzieć z niemieckiego dyskursu politycznego.

Od zeszłego roku Polska jest zaliczana do bardzo rozwiniętych krajów we Wskaźniku Rozwoju Społecznego. W latach 2007-2011 awansowaliśmy o dziesięć miejsc w rankingu Globalnego Wskaźnika Konkurencyjności . W tym okresie poprawiliśmy naszą pozycję o 20 miejsc we Wskaźniku Postrzegania Korupcji , wyprzedzając niektórych członków euro.

Na przestrzeni ostatnich czterech lat, skumulowany wzrost PKB w Polsce wyniósł w sumie 15,4 procent. Jaki kraj ma drugi wynik w Unii Europejskiej ze wzrostem 8 procent? Otóż jest to członek strefy euro - Słowacja. Tymczasem średnia unijna to minus 0,4 procent. Dla tych, którzy chcieliby dzielić Europę, mam zatem następującą propozycję: a może przeprowadzimy naturalny podział na Europę cieszącą się wzrostem gospodarczym i Europę, gdzie wzrostu gospodarczego nie ma? Ale ostrzegam: kształty tych bloków nie odpowiadałyby panującym stereotypom.

Nie stało się tak samoistnie. Kolejne rządy RP podejmowały bolesne decyzje, a Polacy ponosili wiele wyrzeczeń. Prywatyzacja, reforma emerytur, otwarcie Polski na globalizację - niektórzy wyszli z tego obronną ręką, podczas gdy inni ucierpieli. Byliśmy jednym z pierwszych krajów, który wprowadził konstytucyjną "kotwicę" długu publicznego.

Nie spoczywamy przy tym na laurach. Gdy Premier Donald Tusk dwa tygodnie temu przedstawiał w Sejmie nowy rząd, powiedział: "Po to, aby zarówno bezpiecznie przejść przez rok 2012, ale również aby tworzyć reguły stabilnego wzrostu bezpieczeństwa finansowego, dyscypliny finansowej także na kolejne lata i dziesięciolecia, będziemy musieli podjąć działania, w tym działania niepopularne, działania, które będą wymagały wyrzeczenia i zrozumienia od wszystkich bez wyjątku".

Już w przyszłym roku zamierzamy osiągnąć pułap 3 procent deficytu sektora finansów publicznych oraz ograniczyć dług publiczny do 52 procent PKB. Na koniec 2015 roku chcemy doprowadzić do obniżenia deficytu do 1 procenta PKB, a długu publicznego do 47 procent. Wiek przechodzenia na emeryturę, zarówno kobiet jak i mężczyzn, zostanie podwyższony do 67 roku życia. Zmniejszone zostaną przywileje emerytalne żołnierzy, policjantów i duchowieństwa. Składka rentowa będzie podniesiona o 2 punkty procentowe. Świadczenia rodzinne zostaną odebrane bogatszym i przekazane biedniejszym.

Na koniec kadencji tego rządu, Polska będzie spełniała kryteria członkostwa w strefie euro. Zależy nam bowiem na przetrwaniu i rozkwicie strefy euro, do której planujemy przystąpić. Popierając Traktat Akcesyjny, Polacy upoważnili nas do wprowadzenia Polski do strefy euro - gdy tylko ona i my będziemy na to gotowi.

Polska wnosi również do Europy gotowość do kompromisu - nawet w zakresie wspólnego podejścia do suwerenności - w zamian za uczciwą pozycję w silniejszej Europie.

Pytanie piąte: O co prosimy Niemcy?

Po pierwsze, prosimy Niemcy o to, aby otwarcie przyznały, że są największym beneficjentem obecnych porozumień i tym samym, że to na nich ciąży największy obowiązek, aby porozumienia te przetrwały.

Po drugie, doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, że nie jesteście niewinną ofiarą rozrzutności innych. Wy również łamaliście Pakt Stabilności i Wzrostu, a Wasze banki lekkomyślnie kupowały ryzykowne obligacje.

Po trzecie, ponieważ inwestorzy sprzedają obligacje państw najbardziej zagrożonych i szukają bezpiecznych inwestycji, Wasze koszty pożyczania pieniędzy są niższe niż w przypadku normalnej koniunktury.

Po czwarte, jeśli gospodarki Waszych sąsiadów zwolnią lub załamią się, wy także przez to ogromnie ucierpicie.

Po piąte, mimo zrozumiałej awersji do inflacji, Niemcy powinny przyznać, że zdają sobie sprawę z tego, że ryzyko rozpadu jest obecnie coraz większe.

Po szóste, że z racji rozmiarów i historii Waszego kraju, ponosicie specjalną odpowiedzialność, aby chronić pokój i demokrację na naszym kontynencie. Jak mądrze stwierdził Jurgen Habermas, "Jeśli projekt europejski upadnie, pojawi się pytanie jak wiele trzeba będzie czasu, aby odzyskać status quo. Przypomnijmy sobie rewolucję niemiecką z 1848 r.: po jej klęsce potrzeba było stu lat, aby doprowadzić do tego samego poziomu demokracji".

Co, jako minister spraw zagranicznych Polski, uważam za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa i dobrobytu Europy dziś, w dniu 28 listopada 2011 roku? Nie jest to terroryzm, nie są to Talibowie, i już na pewno nie są to niemieckie czołgi. Nie są to nawet rosyjskie rakiety, którymi groził Prezydent Miedwiediew, mówiąc, że rozmieści je na granicy Unii Europejskiej. Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro.

I domagam się od Niemiec tego, abyście - dla dobra Waszego i naszego - pomogli tej strefie euro przetrwać i prosperować. Dobrze wiecie, że nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie: Mniej zaczynam się obawiać się niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności.

Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy.

Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa. Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom.

Jeżeli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie ze strony Polski.

Niebezpieczeństwa spóźnionej reformy

Rozpocząłem to wystąpienie od anegdoty o pewnym eksperymencie z unią polityczną w komunistycznej Jugosławii.

Pozwólcie Państwo, że na zakończenie opowiem Wam jeszcze jedną historię. Chodzi o najmniej znaną w dziejach Europy federację, a konkretnie o wspólne państwo utworzone przez Polskę i Wielkie Księstwo Litewskie w 1385 r. Przetrwało ono ponad cztery wieki, czyli - jak do tej pory - dłużej niż takie federacje jak Stany Zjednoczone, Zjednoczone Królestwo czy Republika Federalna Niemiec, nie wspominając już o Unii Europejskiej.

Stworzona dzięki tej unii Rzeczpospolita Obojga Narodów wyprzedzała ówczesne standardy - podobnie jak dziś UE. Posiadała bowiem wspólny parlament oraz obieralną głowę państwa. Grupa dysponująca prawami politycznymi, a więc obywatele uprawnieni do głosowania, stanowili 10% ludności. Był to zatem ustrój, który jak na tamte czasy gwarantował największą partycypację polityczną. Co więcej, panująca w Rzeczpospolitej tolerancja religijna oszczędziła jej mieszkańcom okrucieństw wojny trzydziestoletniej. Miasta zakładane były według prawa magdeburskiego, a początki wielu spośród nich - np. mojej rodzinnej Bydgoszczy - wiążą się z niemieckimi osadnikami. Żydzi, Ormianie oraz wszelkiego rodzaju dysydenci przybywali tutaj licznie z całej Europy, aby spróbować swojego szczęścia.

Swoboda i siła militarna szły ramię w ramię. W 1410 r. wojska tego państwa rozgromiły pod Grunwaldem rycerzy zakonu krzyżackiego, którego symbole heraldyczne do dziś funkcjonują w armii niemieckiej. W 1683 r. u bram Wiednia powstrzymaliśmy imperium osmańskie i jego plany zjednoczenia Europy pod sztandarami islamu.

Ale na przełomie XVII i XVIII stulecia coś się zmieniło. Królowie elekcyjni, niepowiązane ze sobą armie i niezależne waluty nie miały szans w świecie zunifikowanych, merkantylistycznych i autorytarnych państw narodowych. Największą słabością Rzeczypospolitej stał się jej najbardziej demokratyczny rys - możliwość zablokowania procesu legislacyjnego przez jednego posła. Zasada jednomyślności, której przyjęcie w państwie federalnym niewątpliwie zasługuje na podziw, otworzyła furtkę dla korupcji i braku odpowiedzialności.

Polska zdołała się w końcu zreformować. Uchwalona 3 maja 1791 r. konstytucja zniosła zasadę jednomyślności, zunifikowała państwo i stworzyła stały rząd. Ale reformy zostały wprowadzone zbyt późno. Przegraliśmy wojnę w obronie konstytucji i w wyniku rozbioru z 1795 r. Polska zniknęła z mapy świata na ponad sto lat.

Jaki jest morał tej historii? Nie wolno stać w miejscu, gdy świat wokół się zmienia i rosną nowi konkurenci. Nie wystarczy polegać na instytucjach i procedurach, które sprawdziły się w przeszłości. Stopniowe zmiany to za mało. Nawet zachowanie dotychczasowej pozycji jest uzależnione od podejmowania odpowiednio szybkich decyzji.

Uważam, że mamy obowiązek oszczędzić naszej wspaniałej unii losu, jaki spotkał Jugosławię oraz dawno minioną Rzeczpospolitą Obojga Narodów.

Zakończenie

Nasz schyłek nie jest wcale rzeczą przesądzoną. Jeżeli pokonamy bieżące trudności, wciąż możemy zadziwić świat naszymi dokonaniami i siłą.

Jesteśmy przecież nie tylko największą światową gospodarką, lecz również największą strefą pokoju, demokracji i praw człowieka. Stanowimy źródło inspiracji dla narodów żyjących w naszym sąsiedztwie - zarówno na Wschodzie, jak i na Południu. Jeżeli uporządkujemy nasze sprawy, możemy stać się prawdziwym supermocarstwem. W ramach równego partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi będziemy wówczas mogli utrzymać siłę, dobrobyt i przywództwo Zachodu.

Ale dziś stoimy na skraju przepaści. To najbardziej przerażająca chwila w mojej ministerialnej karierze, ale przez to jednocześnie najbardziej wzniosła. Przyszłe pokolenia osądzą nas według naszych czynów lub ich braku. Według tego, czy stworzymy podwaliny pod dziesięciolecia wielkości, czy też uchylimy się od odpowiedzialności i pogodzimy z naszym schyłkiem.

Stojąc tu, w Berlinie, jako Polak i Europejczyk, mówię: trzeba działać teraz.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: ue, berlin, sikorski, przemówienie


Komentarze: (2)

anonim, December 1, 2011 07:04 Skomentuj komentarz


Blog Rzeczpospolitej

Piotr Zaremba
Unia jak Jugosławia?

W USA umiejętność przemawiania była zawsze narodową specjalnością.

Uczono jej w szkole, wydawano podręczniki. Ktoś, kto wplótł w mowę dobrą anegdotę, odnosił sukces na politycznym wiecu albo za stołem, gdzie wygłaszał toast.

Franklin Delano Roosevelt, świetny mówca (zdaniem złośliwych lepszy niż polityk – nie zgadzam się z tym), aby usposobić dobrze farmerów do programu ograniczania zbiorów, zafundował im opowieść o miastowym, który przyjechał na południową wieś i zbiory bawełny wziął za… zbiór malin. Grunt to dobry humor.

Politycy europejscy mają coraz więcej okazji, aby ćwiczyć podobne umiejętności podczas niezliczonych konferencji. Radosław Sikorski, wdzięczny uczeń amerykańskich think tanków, korzysta z okazji. W Berlinie odwołał się do emocji i wygrał. Były owacje.

Ale entuzjazm (albo kac po wspólnym biesiadowaniu) mija, sięga się po tekst. Polski minister zaczął od opowieści z czasów rozpadu Jugosławii. Młody Radek rozmawiał z prezesem banku Chorwacji. Ten dowiedział się, że Serbia dodrukowała dinary, i od razu pojął, że to koniec wspólnego państwa. Tak samo jest teraz – koniec euro to koniec Unii Europejskiej. Zaczną się rzezie i czystki etniczne!

Cóż za erudycja, co za dar kojarzenia! Jednak czytamy raz jeszcze… Czy Jugosławia rozpadła się na skutek kłopotów walutowych? A nie dlatego, że była sztucznym tworem połączonym jedynie gasnącą komunistyczną ideologią? I czy uratowałyby ją reformy finansowe? Ustrojowe? Nie, uratować ją mogła najsilniejsza Serbia – za cenę przemocy straszniejszej pewnie niż masakry, jakie zaczęły się potem w poszczególnych republikach.

Przykład jest więc „ni priczom”, a nawet można go odczytywać wbrew intencjom ministra. Bo skoro Unia to Jugosławia, twór sztuczny… Przeczytajcie państwo całą tę mowę. Ona się roi od takich sprzeczności.

One przesłaniają prawdę, która tam nie pada. Sikorski anonsuje, pokrętnie i nie do końca, ale jednak, zmianę kontraktu, jaki Polska zawarła z Unią na początku lat 2000. Wiązaliśmy się z ligą wolnych państw. A dziś mówi się o nadzorze nad narodowymi budżetami, czego nie ma nawet w USA, choć to jedno państwo z jednym politycznym naro- dem, inaczej niż Europa. Ta zmiana kontraktu wymaga nowej ratyfikacji lub – za czym się opowiadam – odrzucenia. Nie zagubmy tego wśród dowcipnych dygresji.

Autor jest publicystą tygodnika „Uważam Rze”

adam@kormoran, December 24, 2011 13:31 Skomentuj komentarz


Wpadł mi w oko ten kawałek:

Nasz schyłek nie jest wcale rzeczą przesądzoną. Jeżeli pokonamy bieżące trudności, wciąż możemy zadziwić świat naszymi dokonaniami i siłą.

i od razu przypomniało mi się jak mój ś.p. dziadek komentował w real-time przemówienia Jaruzela, coś o socjaliźmie, o przjeściowych chwilowych, o nowej drodze, itd. taa.. wy zbudujecie, złotą drogę zbudujecie... tu zaciągał się papierosem a po chwili wybuchał rechotliwym śmiechem: ale socjalizm po złotych drogach nie chodzi.

A gdy nieutulony w żalu spiker dziennika ogłaszał, że po śmierci L. Breżniewa flagi zostały opuszczone do połowy masztu dziadek warknał: było portki spuścić.

Więc skoro związek radziecki nie zniknął tylko zmienił swoje położenie to uwagi te nie straciły nic na aktualności :-)

Skomentuj notkę
8 grudnia 2011 (czwartek), 21:48:48

Precz z choinkami

Odnośnie symboli religijnych, obecności kościoła w przestrzeni publicznej, mieszaniu się kleru w politykę mam swoje własne hasło, które muszę wypowiedzieć:
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Spróbuję je jeszcze wykrzyczeć:

Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!
Żądam natychmiastowego usunięcia choinki z sejmu!


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: krzyż, sejm, palikot, sld, choinka


Komentarze: (1)

Maciej, December 19, 2011 05:09 Skomentuj komentarz


"Ówarzam Rze" dobry pomysł...
Skomentuj notkę
13 grudnia 2011 (wtorek), 17:49:49

2p2

Piękne..... więc sobie przypominam bo jest to ważne. Uwaga - nie jest to tekst oryginalny ale pewna moja parafraza bo pewne słowa zamieniam na współczesne, pewne podkreślając a coś niecoś wywalam aby zostawić to co wydaje mi się ważnym.

Piękne - jednocześnie zauważam, że dawno do Listów apostoła Piotra nie zaglądałem a dziś rano, dzięki jednemu rosyjskiemu kaznodziei przypomniany mi został ten kawałek.

Piszę do was (znaczy się święty Piotr to pisze) już drugi list a w nich pobudzam wasz zdrowy rozsądek i pamięć, abyście przypomnieli sobie słowa, które były dawno już przepowiedziane przez świętych proroków, oraz przykazanie Pana Jezusa i Zbawiciela naszego, podane Wam przez waszych apostołów.

To przede wszystkim wiecie, że przyjdą w ostatnich dniach kłamczuchy i szydercy pełni kłamstwa i szyderstwa, którzy będą postępowali według własnych żądz i będą mówili: "Co wy pieprzycie o końcu świata? Gdzie jest obietnica przyjścia Jezusa? Od milionów lat świat istnieje, wszystko jednakowo trwa i nic się nie dzieje".

Nie wiedzą bowiem ci, którzy tak mówią, że cała ziemia zaistniała na słowo Boże, i na słowo Boże była już raz wodą zatopiona w potopie a z tego kataklizmu ledwo 8 osób wyszło z życiem. A to samo Słowo zabezpieczyło obecnie niebo i ziemię jako zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi.

Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie to dziwne to trwanie - jeden dzień u Pana jest jak dla nas tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień! Bóg ma inne poczucie czasu i wcale nie zwleka z wypełnieniem obietnic - bo niektórzy są przekonani, że zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was i w stosunku do świata. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia.

Dzień Pański zaś przyjdzie jak złodziej, niespodziewanie. Będzie to dzień w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną sklasyfikowane i ocenione. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyspieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. No właśnie - jakimi winniście być?! No właśnie!

Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On, gdy przyjdzie zastał was bez plamy i skazy - w pokoju, a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną (...).

Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych, którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do upadku.

Wzrastajcie zaś w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa! Jemu chwała zarówno teraz, jak i do dnia wieczności! Amen.

(parafraza z 2P2)


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: biblia, paruzja, czasy końca, sprawiedliwość, oczekiwanie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 grudnia 2011 (środa), 20:46:46

Język nienawiści

Dzisiejszy marszałek Niesiołowski. Cytuję, bo muszę się tego nauczyć:

To jest język ludzi chorych z nienawiści i pełnych urazów, a do tego głęboko nieprawdziwy. Mówienie o tym jest niegodne, przecież to w jasny sposób kojarzy się ze złem. Te niegodziwe teksty świadczą o tym, że oni wszyscy się do psychoanalityka.

Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: niesiołowski, język nienawiści, język


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 grudnia 2011 (piątek), 14:51:51

Język 7-bitowy

LinkedIn oraz Flipboard to dwa używane przeze mnie systemy, które stosując UTF-8 ciągle nie radzą sobie z polskimi literkami. Dziwne. W przypadku LinkedIn to jakieś z lekka spiskowe jest, bo chwalą się swoją globalnością, bazą specjalistów na całym świecie a jakoś tym specjalistom w ich językach narodowych komunikować się nie pozwalają. Ale czy rzeczywiście wszyscy specjaliści na całym świecie muszą być zmuszenie do używania tylko 24 literek alfabetu łacińskiego (zwanego czasem ASCII)? Czy piękno zapisu "Świętosława Ździebło z miasta Łódź" musi być redukowane do 7 bitów?

* * * * * *

Pan Bóg pomieszał ludziom języki podczas budowy Wierzy Babel. Pomieszał dla ich dobra, ponieważ pojawiała się tam idea, że "razem zbudujemy wierzę, która sięgnie niebios". Przykład upadku Lucyfera wskazuje, że taka idea nie jest groźna dla Boga Stwórcy ale dla stworzenia, które wymyśli sobie, że z tym Stwórcą może się jakoś mierzyć. A dziś język angielski i internet pomaga ludziom do tej idei wracać - razem zbudujemy lepszy świat, z Wikipedią, z LinkedInem, z komunikacją za pomocą GSM i FaceBooka - tyle tylko, że za szybko wskaźniki giełdowe i wzrost PKB uznano za wskaźniki tej "lepszości" świata, tego dobra.

Ja na swoje potrzeby definiuję, że dobro to stan rzeczy w jakim Bóg by chciał aby się one znajdowały - i angielski do rozmawiania z Nim o tym nie jest mi specjalnie potrzebny, za na LinkedIn chciałbym aby słowo "wymyślać" zapisane było jako "wymyślać" a nie "wymy#la#" bo taki zapis wygląda brzydko.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: linkedin, facebook, wieża babel, języki, lucyfer


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 grudnia 2011 (środa), 11:21:21

Przyjdzie, czuwajcie

Dwa znane kawałki:

Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Baczcie na siebie, aby serca wasze nie były ociężałe wskutek obżarstwa i opilstwa oraz troski o byt i aby ów dzień was nie zaskoczył niby sidło; przyjdzie bowiem znienacka na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli ujść przed tym wszystkim, co nastanie, i stanąć przed Synem Człowieczym.
Ew. Łukasza 21:31-36

A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby do was pisać. Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną. Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi. Albowiem ci, którzy śpią, w nocy śpią, a ci, którzy się upijają, w nocy się upijają.
1 List do Tesaloniczan 5:1-7


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: czasy ostateczne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 grudnia 2011 (czwartek), 19:53:53

drugie słowo o Mleku Prawdziwym

W biedronce a wcześniej w jakimś innym sklepie wzieła mnie zaduma nad mlekiem, które mam kupić. Nie pierwszy raz sądząc po tym, że kilka lat temu też mleko prawdziwe mnie wkurzyło.

Co więc było do kupienia:
#1. Mleko łaciate - ciekawe, bo słowo łaciate odnosi się do cechy nie mleka, ale krowy jest więc to nazwa zabawna. Łaciate to marka Mlekpolu.
#2. Mleko łowickie - nazwa dość prawdziwa, bo rzeczywiście (podobnie jak łaciate) produkowane jest przez (o ile pamiętam) OSM w Łowiczu.
#3. Mleko prawdziwe - zdecydowanie najbardziej zakłamana nazwa, bo o ile łowickie coś mówi, łaciate i wypasione to zabawne granie na cechach powiązanych z produktem to prawdziwe jest już tylko manipulacją.
#4. Mleko UHT Polana - to też Mlekpol.
#5. Mleko wypasione - gra słowna podobna do łaciatego, ale inna grupa docelowa. Pewnie niedługo dla nich zrobią mleko zajebiste.

Kupuję łowickie (bo prawdziwe) lub łaciate (bo lubię). Nie kupuję prawdziwego bo nie lubię jak mnie i innych okłamują.


Kategorie: etyka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: prawda, mleko, marketing, etyka


Komentarze: (1)

Andrzej, January 25, 2012 12:45 Skomentuj komentarz


Sprawa robi się trudniejsza jak się wchodzi do mięsnego i widzi produkty o nazwie "szynka jakaśtam", a wiadomo, że to jest głównie woda opakowana w szynkę czy inną "wędlinę". Zawartość wody napompowanej do "wędliny" jest uzależniona od stopnia zaawansowania technologii pompowania.
W przypadku mleka to przynajmniej wiadomo, że to mleko UHT z x % tłuszczu, niezależnie od tego, co napisano na kartoniku.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.