Informacja pojawia się po raz kolejny na przestrzeni ostatnich 3 lat, ale tym razem jest nadzieja, że właściwy urząd właściwie zareaguje, choćby dlatego, że oczekiwania są lepiej sformuowane. Cytuję w całości, bo notka jest ciekawie napisana.
Haracz na rynku łączy internetowych
Bartłomiej Ciszewski 20-01-2006
Polskie portale i mali dostawcy internetu muszą słono płacić Telekomunikacji Polskiej za to, żeby z ich treści mogli korzystać użytkownicy neostrady. Zaprotestował przeciwko temu portal o2.pl, a sprawą zajął się Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Gazeta.pl, Interia, o2 czy Onet często muszą płacić dostawcom internetu za to, żebyśmy mogli wchodzić na ich strony. Mniejsi operatorzy zwykle udostępniają swoje sieci za darmo - na zasadzie wzajemności. Jednak TP SA dysponuje ogromną siecią łączy i ma mnóstwo klientów-internautów. Już ponad milion osób korzysta z szerokopasmowego internetu w TP SA i stanowią oni około 40 proc. internatów odwiedzających polskie portale. Dlatego może ona zażądać bardzo wysokich stawek i dyktować niewygodne, długoterminowe kontrakty.
- Polskie ceny są dużo wyższe niż w pozostałych krajach Unii - twierdzi Nipun Gupta, dyr. zarządzający biznesem telekomunikacyjnym w Onecie. - Cierpią na tym internauci, bo zostaje nam mniej pieniędzy na inwestycje w treść.
Stawki miesięczne za dostęp do łączy TP SA wynoszą od 400 do 1000 zł za transfer 1 megabita na sekundę (Mb/s). Tymczasem w UE ceny spadły ostatnio nawet do 80 zł za Mb/s. - Najpopularniejsze portale, aby umożliwić szybkie przeglądanie swoich stron w godzinach szczytu, muszą wykupić transfer o szybkości około 100 Mb/s, a serwery muzyczne i filmowe, z których internauci ściągają ogromne pliki, powinny zapewnić im nawet 1 Gb/s - szacuje Tomasz Chlebowski z Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej. Umowy są negocjowane indywidualnie i zawierają klauzulę poufności, więc nie sposób podać dokładnych cen, ale nieoficjalnie wiadomo, że niektóre portale płacą ponad 100 tys. zł miesięcznie.
Czy problem sieci TP SA da się obejść? Próbował to zrobić portal o2.pl. - Na początku 2004 r. postanowiliśmy skorzystać z usług zagranicznego pośrednika. Wszyscy polscy internauci łączyli się wtedy z nami tak, jakby wchodzili na zagraniczne strony. Po pewnym czasie dostaliśmy ostrzeżenie od naszego dostawcy internetu: "Przygotujcie się - wytną was" - opowiada Jacek Świderski, współwłaściciel portalu o2.pl i komunikatora Tlen. Kilka dni później użytkownicy neostrady zaczęli mieć kłopoty z otwieraniem stron portalu o2.pl. - Sam miałem wówczas w domu neostradę. Gdy zadzwoniłem do informacji, powiedziano mi, że podobno to o2.pl ma problemy z serwerami - mówi Świderski.
TP SA zakłócenia w połączeniach tłumaczyła optymalizacją ustawień sieci. Jednak, kiedy na wniosek o2.pl do Centrum Systemów Teleinformatycznych TP SA zawitał komornik w towarzystwie biegłego sądowego, okazało się, że urządzenia konfigurujące sieć dzieliły wszystkie adresy internetowe na trzy kategorie, z których jedna oznakowana była jako "restricted" (ograniczone). - Polskie witryny, które próbowały obejść wysokie ceny TP SA, były wycinane - twierdzi Chlebowski.
- Moja firma konkuruje z zagranicznymi rywalami, takimi jak Google czy Skype, którzy za dostęp do polskiego klienta płacą kilka razy mniej niż my - mówi Świderski. Postanowił, jak twierdzi nie tyle dla zysku, ile dla zasady równego dostępu do internetu, wytoczyć wojnę przeciwko "haraczowi" TP SA. 11 stycznia Urząd Komunikacji Elektronicznej (powstał w miejsce URTiP) przyjął złożony przez o2.pl wniosek o narzucenie TP SA obowiązku udostępniania swoim abonentom wszystkich treści, także tych przekazywanych przez pośredników, np. z zagranicy. Wymaga tego ustawa Prawo telekomunikacyjne z lipca 2004, która realizuje wytyczne prawa unijnego.
Co na to TP SA? - Mamy dwa tygodnie na przekazanie UKE naszego stanowiska - ucina rzecznik spółki Barbara Górska. Zdaniem UKE sprawa potrwa co najmniej dwa miesiące. - Konieczne są publiczne konsultacje, więc postępowanie może się ciągnąć nawet pół roku - mówi rzecznik urzędu Jacek Strzałkowski.
To nie pierwszy internetowy bunt przeciwko TP SA. Dwa lata temu, kiedy stawki za transfer 1 Mb/s sięgały 2,5 tys. zł, przeciwko Telekomunikacji zawiązała się koalicja portali i alternatywnych dostawców internetu. Powstał nawet plan demonstracyjnego odcięcia jej klientów od najpopularniejszych witryn. - Szybko okazało się, że najwięksi buntownicy zaczęli się dyskretnie wycofywać, bo TP SA to dla nich również bardzo ważny reklamodawca - mówi anonimowo dyr. technologiczny jednego z największych portali.
Od: "Wojtek"
Grupy dyskusyjne: pl.internet.polip
Wysłano: 21 stycznia 2006 11:03
Temat: Re: o2.pl skarży Telekomunikację Polską [press]
> Ano, żeby Neozdrady ładnie działały i były tanie,
> to każdy musi się zrzucać.
To niekoniczenie jest tak. Stawiam tezę, tepsie chodzi o coś zupełnie innego.
Teza:
Celem utrzymywanie przez TP wysokiej ceny internetowego interconectu nie
jest zarabianie ale utrudnianie życia konkurencji przez operatora
dominującego na rynku.
Szybki dowód:
Wyliczenie #1 - ile TP ma zarabia na liniach DSL?
Przyjmuję 40zł jako miesięczny przychód z linii DSL po odliczeniu kosztów
obsługi, amortyzacji, reklamy, drutów, itp. - po prostu 40zł przychód za
czysty internet na DSL. Olewam nawet tu przepustowość bo ważniejszy jest
przepływ pieniędzy niż przepływ bitów.
1 mln neostrad * 40zł = 40 mln
A więc wpływy TP ze sprzedawania internetu na DSL to 40mln miesięcznie
Wyliczenie #2 - ile TP ma z internetowego interconnectu?
Styki płatne tepsy z innymi dużymi operatorami to (ostre szacowanie): 3
dużych, 4 mniejszych, 5 jeszcze mniejszych, resztę olewam, czyli
3*800Mb/s+4*300Mb/s+5*100Mb/s=4,1G
Średnia cena za 1Mbps to powiedzmy 600zł i z tego wynika, że....
Wpływy TP ze sprzedawania drogiego interconnectu dla operatorów to 2,4 mln
miesięcznie.
Wniosek:
Wpływy z inteconetku stanowią jedynie 6% wpływów ze sprzedawania internetu
przez TP a więc obniżenie ceny np. o połowę nie spowoduje problemów w tej
firmie za to znacznie ułatwi życie innym polskim operatorom a na tym TP nie
zależy.
c.n.w.
Nie ignorujmy tepsy - tam pracują naprawdę mądrzy ludzie, którzy wiedzą, że monopol to fana rzecz i teraz główkują jak najdłużej ten monopol utrzymać. A dużo łatwiej utrzymać go przeszkadzając w pozyskiwaniu klientów przez innych operatorów niż utrzymując dobrymi produktami swoich. Portale dostają przy okazji, bo trudno by im było wykazać, że Mb/s dla portalu jest dużo tańszy niż dla telewizji kablowej (a i tak nieco różnicują te ceny). Za to jeżeli jaka telewizja kablowa chce sprzedawać łącza np. 1Mb/s w detalu, to w cenie tego łącza zakup internetu od TP (pośrednio lub bezpośrednio) stanowi poważny procent.
W tepsie pracują mądrzy ludzie - szkoda tylko, że swoją mądrość wykorzystują przeciwko innym mieszkańcom swojego kraju.
Wojtek (w34)