Notki z roku 2003 i miesiaca numer 11


1 listopada 2003 (sobota), 18:27:27

Ciekawa obserwacja w sam raz na dzisiaj

#1. Zauważyłem, że w kulturze, w której żyję, w powszechnym wierzeniu jest to, że wszyscy nasi bliscy, więcej, wszyscy nasi znajomi, a nawet jeszcze więcej - wszyscy ludzie, których umarli i ich doczesne szczątki leżą na tych wielkich cmentarzach, które przy okazji 1 listopada są tak licznie nawiedzane na pewno poszli do nieba. Wielu z odwiedzających cmentarze oczywiście w niebo nie wierzy, ale zupełnie nie przeszkadza im to w wierzeniu, że ci, którzy pomarli na pewno w niebie są, lub pewnie gdzieś chwilowo czekają aby zaraz się tam znaleźć.

Przypuszczam nawet, że trudno by mi było znaleźć człowieka, który o jakiś zmarłym swoim znajomym nie żywiłby przekonania, że ten jest w niebie. Na co dzień zna się wielu ludzi żyjących wg. "innych systemów moralnych" (staroświecka teologia nazywa to grzechem - ale to niemodne dziś słowo) ale żeby od razy odbierało im to prawo do nieba? O niejednym słyszałem, że "była to co prawda wielka kanalia" ale przecież był to (jednocześnie) "dobry człowiek".

To taka zaobserwowana ciekawostka.

#2. W ewangelii św. Mateusza (7.13n) zapisane są takie słowa Jezusa:

"Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem przestronna jest brama i szeroka droga, która prowadzi na zatracenie, a wiele ich jest, którzy przez nię wchodzą, a ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; a mało ich jest, którzy ją znajdują." (BG)

I teraz nie wiem: czy myli się Jezus nie znając przyszłości, czy też mylą się ci wszyscy, którzy teraz wierzą w powszechność zbawienia.

Wypowiedź Jezusa jest na tyle czytelna, że bazując na niej, gdy kiedyś P. zapytał mnie: "Czy wg. mnie większość znanych mi ludzi pójdzie do piekła?" - nie zaprzeczyłem. To smutne, ale skoro Jezus tak powiedział to tak wierzę.

#3. Ciekawa jest ta sprzeczność pomiędzy powszechnym wierzeniem opisanym w (#1) a obrazem, który przekazał nam Jezus spisany przez Mateusza w (#2). Komu mam wierzyć? Tym wszystkim dobrym ludziom czy Jezusowi? A gdzie w tym wszystkim znajduję się moja osoba? A gdzie tak naprawdę są moi bliscy i moi znajomi? Znam przecież tyle ludzi, a o coraz większej grupie mogę powiedzieć już, że ich znałem i co najwyżej mogę odwiedzić cmentarz na którym ich pochowano.

#4. Psalm 139, końcówka:

Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, ewangelia


Komentarze: (2)

wings, November 7, 2003 14:05 Skomentuj komentarz


...ja nie liczę na niebo:(:(

krisper, November 2, 2003 21:38 Skomentuj komentarz


Komu wierzyć? W takich przypadkach przychodzi mi na myśl zdanie przeczytane w jakimś kiblu na ścianie.
"Ludzie jedzcie gówno, miliony much nie mogą się przecież mylić."
Skomentuj notkę
1 listopada 2003 (sobota), 22:25:25

Prąd - ile to kosztuje?

Kiedyś przeliczyłem sobie ile kosztuje jazda samochodem. Potrzebowałem usprawiedliwienia dla moich powrotów, podczas których droga z biura do domu wydłuża się z 7 do 37km. Chciałem sprawdzić czy leśne widoki i zapachy warte są tego.
Efekty są tu:
   http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=4356274

Dziś mnie dopadło i policzyłem ile kosztuje prąd aby nie dać się zwariować i nie wyłaczać zarówki na korytarzu, gdy tylko wychodzę z domu.

Wyliczenia:

Cennik Zakładu Energetycznego
Cena za zużytą energie elektryczną  0,15 zł za kWh
Cena za przesłanie energii elektryczne 0,15 zł za kWh
Miesięczna opłata stała 1,50 zł na miesiąc
Urządzenia w domu
Moc pobierana przez komputer 150 Watt
Moc żarówki na korytarzu 100 Watt
Pralka jak grzeje pranie to grzeje mocą 7 000 Watt
Lampka i grzałka u rybki 10 Watt
Użycie urządzeń w domu
Komputer pracuje przez 8 godzin na dobę
Serwer pracuje przez 24 godziny na dobę
Żarówka świeci przez 4 godziny na dobę
Pralka pierze przez 1,5 godziny (jak pierze)
Rybka grzeje się lub się patrzy przez 24 godziny na dobę
Wyniki
Za komputer zapłacę 10,80 zł miesięcznie
Za serwer zapłacę 32,40 zł miesięcznie
Za żarówkę na korytarzu zapłacę 3,60 zł miesięcznie
Za pranie zapłacę 3,15 zł za jedno pranie
Za przyjemności rybki 2,16 zł miesięcznie


Wnioski:

1) Rybka może sobie mieszkać w ciepełku. Mogę jej nawet podkręcić do 65 st. C. - a co, stać mnie!

2) Przy praniu prąd jest droższy niż proszek, na którym nie warto więc oszczędzać.

3) Praca serwer jest już widoczna w rachunku, który wynosi około 90zł na miesiąc. Więcej, serwer jest znaczącą pozycją tego rachunku, podobnie jak pozostałe komputery na których się pracuje.

4) Z żarówką należy sobie zupełnie dać spokój - niech sobie świeci.

5) Serwery blogów są nieprzygotowane do umieszczania w notkach tabelek. Po prostu to w czym się pisze nie jest ani HTML-em, ani jakim innym językiem formalnym tylko jakiś dziwactwem, gdzie się używa jednego i drugiego bez jasno określonych zasad i gdzie następuje jakaś forma kompilacji, napisana nieoptymalnie (pewnie w PHP-ie) przez co zajmuje dużo, dużo czasu procesora i energii dostarczanej przez Zakład Energetyczny po około 30gr za kWh.

Kategorie: ile kosztuje, _blog


Słowa kluczowe: ile kosztuje prąd, taryfa, prąd


Komentarze: (7)

wings, November 7, 2003 14:03 Skomentuj komentarz


No to mnie pocieszyłeś...jak dostane rozliczenie za prąd za miniony okres rozliczeniowy to chyba padne z wrazenia... nie dośc, że przez ten nieszczęsny komp. same problemy to jeszcze taka kasa za prąd :)

eutanazja-kaska, November 2, 2003 06:22 Skomentuj komentarz


Dobrze, że za mnie płacą rodzice;)

Wysocki Dominik, June 21, 2007 22:24 Skomentuj komentarz


Uwielbiam to... placa za mnie rodzice, ale sam nie wiedzialem ile co kosztuje, jesli chodzi o kW.
Fajnie wiedziec.
Pozdrawiam.

anonim, July 22, 2007 20:30 Skomentuj komentarz


naucz się liczyć, i dowiedz się ile to jest jdena jednostka energi, te obiczenia sę bezpodstawne

Mariusz, August 9, 2007 10:26 Skomentuj komentarz


To ile wkoncu zaplaciles ze ten prad??? a ile ja zaplace jezeil satn licznika wskazywal 002216,8 kWh a teraz wskazuje 002346,7 kWh. prosze o dodp

w34, August 9, 2007 23:25 Skomentuj komentarz


Ojejku! Ale zobacz na datę tej notki - ceny prądu na pewno się zmieniły. Do tego nie wiem czy też jesteś klientem Vatefalla i czym masz takie same taryfy.

Ale spróbuj odjąć te dwie liczny, sprawdzić na ostatnim rachunku cenę i pomnożyć. W Windows jest kalkulator!

miki, February 1, 2012 12:50 Skomentuj komentarz


.
Skomentuj notkę
1 listopada 2003 (sobota), 23:44:44

Jak trafić do nieba?

Dialog wyczytany w gazeicie:

- Jak trafić do nieba?
- Trzeba skręcić do góry, a potem prosto.

Autor: Kuba Sienkiewicz


Dopisek dla tych, co to czytają dużo później. Kuba Sienkiewicz to w 2003 roku lider zespołu Elektryczne Gitary,


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: niebo, zbawienie, życie wieczne, Kuba Sienkiewicz


Komentarze: (10)

w34 -> *.*, November 5, 2003 11:58 Skomentuj komentarz


1) W sprawie ładowania: pracuję nad tym ale ta mieszanka HTML-a i nieHTML-a nieco mnie wkurza.

Dla zainteresowanych: włączyłem RSS co ułatwia życie.

2) W sprawie skręcania do góry: pracuję nad tym aby to dokładniej opisać.

eutanazja-kaska, November 4, 2003 00:22 Skomentuj komentarz


Ci którzy tu przebywają i czekają na wielkie otwarcie wiedzą po co tu wchodzą. Ja sobie czasem lubię pomyśleć;)))) ot co;)))))) i te 2 minuty czekania tak bardzo mnie nie przerażają:D

krisper ->kaśka, November 3, 2003 10:05 Skomentuj komentarz


w34 ty tego nie czytaj.
w34 to mądry gość, który chyba nieraz od życia po dupie dostał. dlatego lubie tu bywać, bo facet każde słowo, które napisał przeżył. to też cierpie niezmiernie i czekam aż się to cholerstwo załaduje.

eutanazja-kaska, November 3, 2003 00:02 Skomentuj komentarz


Krisper Ty też to zauważyłeś;) Ja czekam całe 2 minuty aż się otworzy:)

krisper, November 2, 2003 22:03 Skomentuj komentarz


tylko jak się skręca do góry?
ps. zrób coś z tym blogiem bo ładuje mi się kilka minut, że cholery można dostać. czcionka chyba lepsz niż poprzednio,

mary, November 2, 2003 18:25 Skomentuj komentarz


chyba wbrew pozorom trudna droga..

doria, November 2, 2003 08:58 Skomentuj komentarz


całkiem prosty sposób:)

eutanazja-kaska, November 2, 2003 04:08 Skomentuj komentarz


Nio to to jest proste;) ale trzeba się zastanowić jak tam wejść;) Jak święty Piotr nie puści, to przez okno:P

andken42@onet.eu, May 29, 2008 09:43 Skomentuj komentarz


Nie zauważacie jednak że niebo jest tu na ziemi jest tu też czyściec i piekło, faktem też jest że nie wielu ludzi żyje w niebie, natomiast w czyścu i piekle na ziemi przebywa niestety wielu.

w34, May 29, 2008 10:02 Skomentuj komentarz


1. Ja jakoś nie wierzę w czyściec. No chyba, że ten tu na ziemi :-)

2. Ta notka ma swoje rozwinięcie pod adresem: http://www.pp.org.pl/wojtek/?s=_notki_z_kluczem&klucz=Kuba%20Sienkiewicz Zapraszam do lektury.

Skomentuj notkę
5 listopada 2003 (środa), 11:37:37

Ukraina (#1)

Właśnie wróciłem z Ukrainy.
Jednym zdaniem: zupełnie inny świat, choć to tak blisko.


Hej Sokoły

1. Hej, tam gdzieś znad czarnej wody
Siada na koń kozak młody,
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.

Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy doły,
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.


2. Pięknych dziewcząt jest niemało,
Lecz najwięcej w Ukrainie,
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.

Hej, hej...


3. Ona biedna tam została,
Przepióreczka moja mała,
A ja tutaj w obcej stronie,
Dniem i nocą tęsknię do niej.

Hej, hej...


4. Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
żal, żal serce płacze,
że jej więcej nie zobaczę.

Hej, hej...


5. Wina, wina, wina dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie.

Hej, hej...


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Ukraina, hej sokoły


Komentarze: (1)

eutanazja-kaska, November 6, 2003 07:25 Skomentuj komentarz


Tak sobie podróżujesz.. i widzę, że nawet tekstu piosenki nie pomyliłeś:) Ja ostatnio śpiewałam; "Szła dzieweczka do laseczka i.. mruga" :D zupełnie nie pamiętam co tam dalej było;P
Skomentuj notkę
5 listopada 2003 (środa), 18:31:31

Błogosławiony (z cyklu: zabawa w słowa)

1) Można zacząć tak: Błogosławiony, znaczy po prostu szczęśliwy.

2. Problem w tym, że błogosławiony ma nieco inny wydźwięk niż szczęśliwy używane w powszechnym użyciu. Błogosławiony znaczy szczęśliwy szczęściem, którego pochodzenie jest u Boga. To źródło szczęścia stanowi różnicę w znaczeniu tych dwóch słow.

3. Ciekawa uwaga pewnego pastora: słowo błogosławiony jest używane w tej chwili wyłącznie w kontekście kościelnym. Poza kościołem już zupełnie nie funkcjonuje, a przecież jeszcze nie tak dawno tak nie było.

4. Zastanawiałem się ostatnio nad przysłowiem: "pieniądze szczęścia nie dają" oraz różnymi powiastkami o znaczeniu wręcz przeciwnym. Wywnioskowałem coś takiego: pieniądze mogą dać szczęście, jeżeli źródłem bogactwa jest Bóg. I na odwrót: jeżeli źródłem bogactwa jest ten z ogonem, czyli pieniądze pochodzą ze zbrodni, kradzieży czy oszustwa to posiadacz takich pieniędzy zamiast się nimi cieszyć i radować będzie ciągle pragnął i pożądał żyjąc do tego w ciągłym strachu przed utratą czegoś, co daje mu pozorne bezpieczeństwo, władze i znaczenie.

Pieniądze mogą być błogosławieństwem, ale mogą być też przekleństwem i niby to brzmi jak truizm, ale w kontekście moich poszukiwań znaczenia słowa błogosławiony takie truizmy czasem coś obrazują.

5. Można by się teraz zabrać za przekleństwo choć już od razu widać, czym będzie się ono różnić od nieszczęścia. Ciekawostką jednak jest, że przekleństwo jest jeszcze w powszechnym użyciu.

Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: błogosławiony, błogosławieństwo, szczęście, Bóg, przekleństwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 listopada 2003 (środa), 18:39:39

Statystyczny "ja"

Na głównej stronie blog.pl znalazłem taką informację:

  • blogów: 78750
  • wpisów do blogów: 3255128
  • komentarzy: 10761978
  • linków: 1238317
  • wpisanych gości: 0

Ponieważ lubię dzielić (znaczy się mnożyć też lubię) podzieliłem i wyszło, że na jednego, statystycznego bloga przypada:

  • wpisów do blogu: 41,33495873 (trafione! dziwne, ale jestem lekko powyżej)
  • komentarzy do notek w blogu: 136,6600381 (nie istnieje!)
  • komentarzy do pojedynczej notki: 3,306161232 (nikt mnie nie komentuje!)
  • linków na blogu: 15,72466032 (wszystko przede mną nie licząc "zabawy w słowa" i "archiwum")

I niech to będzie pierwszy głos w dyskusji na temat "co ja tutaj robię".


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: blog, statystyka


Komentarze: (2)

elwu, November 5, 2003 18:49 Skomentuj komentarz


moje notki to 0,0321% ogolu

s.S., November 5, 2003 18:33 Skomentuj komentarz


ja Cię skomentuję, chociaż liczyć nie lubię.
Skomentuj notkę
5 listopada 2003 (środa), 19:04:04

Tym można się zarazić

Włazłem kiedyś do pałacu damy-pik i po zapoznaniu się z eksponatem "Czasami lepiej jest spać" zostałem zarażony.

Ponieważ choroba się rozwija (na szczęście WinApm potrafi grać w kółko) aby umożliwić rozwój epidemi podaje adres: http://www.farbenlehre.plocman.pl/multimedia.htm do ściągnięcia "Rozkołysanki".

Nie znam tej kapeli, nie znam tej płyty ale czy człowiek musi nać się na chorobie aby chorować?

Czasami lepiej jest spać
W cieniu ogrodu dzikich traw
We śnie budować nowy świat
Czasami lepiej spać ...

 


Dopisek z 25 października 2016 - udaje mi się ten plik mp3 ściągnąć, zachować i na ten stronie umieścić jako obiekt w odtwarzaczu HTML5. Wot, postęp. No i jeszcze całość słów.


Czasami lepiej jest spać
W cieniu ogrodu dzikich traw
We śnie budować nowy świat
Czasami lepiej spać ...

NIECH CI SIĘ PRZYŚNIĄ DZIKIE DRZEWA
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI KWIATÓW RÓJ
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI LEŚNY SKRZAT
NIECH CI SIĘ PRZYŚNIĘ JA
..... tylko zaśnij .....

Czasami lepiej jest spać
W cieniu ogrodu dzikich traw
We śnie budować nowy świat
Czasami lepiej spać ...

NIECH CI SIĘ PRZYŚNI SZKLANE SŁOŃCE
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI PEREŁ SZNUR
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI WIELKI PTAK
NIECH CI SIĘ PRZYŚNIĘ JA
..... tylko zaśnij .....

Czasami lepiej jest spać
W cieniu ogrodu dzikich traw
We śnie budować nowy świat
Czasami lepiej spać ...

NIECH CI SIĘ PRZYŚNI ZŁOTE NIEBO
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI WYSPA RÓŻ
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI CAŁY ŚWIAT
NIECH CI SIĘ PRZYŚNIĘ JA 
..... tylko zaśnij .....


Kategorie: muzyka, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: rozkołysanka


Komentarze: (4)

elwu, November 7, 2003 07:52 Skomentuj komentarz


nie przypuszczalem, ze farben lehre jeszcze istnieje :)

eutanazja-kaska, November 6, 2003 07:22 Skomentuj komentarz


Jasne, że czasami lepiej jest spać, ale co zrobić jak nawet neuroleptyki tzn psychotropy nie pomagają:-(? Fajna ta piosekna..

anonim, June 6, 2010 01:18 Skomentuj komentarz


http://www.youtube.com/watch?v=HawaZRsBxcM

wojtek, October 11, 2018 10:47 Skomentuj komentarz



Ten ładne:

Kiedy z serca płyną słowa
Uderzają z wielką mocą
Krążą blisko wśród nas ot tak
Dając chętnym szczere złoto

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Każdy myśli to co myśli
Myśli sobie moja głowa
Może w końcu mi się uda
Wypowiedzieć proste słowa

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Kiedy z serca płyną słowa
Uderzają z wielką mocą
Krążą blisko wśród nas ot tak
Dając chętnym szczere złoto

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Każdy myśli to co myśli
Myśli sobie moja głowa
Może w końcu mi się uda
Wypowiedzieć proste słowa

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Kiedy z serca płyną słowa
Uderzają z wielką mocą
Krążą blisko wśród nas ot tak
Dając chętnym szczere złoto

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Każdy myśli to co myśli
Myśli sobie moja głowa
Może w końcu mi się uda
Wypowiedzieć proste słowa

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Kiedy z serca płyną słowa
Uderzają z wielką mocą
Krążą blisko wśród nas ot tak
Dając chętnym szczere złoto

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Każdy myśli to co myśli
Myśli sobie moja głowa
Może w końcu mi się uda
Wypowiedzieć proste słowa

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą

Kiedy z serca płyną słowa
Uderzają z wielką mocą
Krążą blisko wśród nas ot tak
Dając chętnym szczere złoto

I dlatego lubię mówić z Tobą
I dlatego lubię mówić z Tobą.

Skomentuj notkę
7 listopada 2003 (piątek), 09:07:07

Ukraina (#2)

Pierwsza, dość chaotyczna próba zestawienia różnić odczuwalnych w ciągu nawet krótkiego pobytu.

Porównywany faktor zachód Polska wschód
Policjant Pilnuje prawa. Wydaje się, ze pilnuje prawa choć czasem ... Pobiera opłaty nie wiadomo za co, ale należy je zapłacić bo tak należy. Czasami argumentem do pobrania opłaty jest, że policjant ma piątkę  dzieci.
Radio UKF 88-104 MHz 88-104 MHz 66-73MHz
Telefon GSM Działa wszędzie, na roaming nas stać. Działa wszędzie, do cen jest się przyzwyczajonym Jeżeli działa to należy się cieszyć ale jest bardzo, bardzo drogo. Często za rozmowy przychodzące też się płaci.
Rowerzyści Mają światełka odblaskowe i świecące mrugające też. Jeżdżą sobie po ścieżkach rowerowych. Mają światełka odblaskowe i świecące mrugające też. Na wsiach obowiązuje styl bardziej wschodni. Nie mają żadnych światełek, nawet odblaskowych, wracając wieczorem z pracy na polu jeżdżą po wsiach i pomiędzy wsiami parami lub trójkami obok siebie.
Przekraczanie granic Jeżeli jest kontrola to jest ona przewidywalna. Poza kolejką wszystko jest przewidywalne o ile nie jest się przemytnikiem. Pełna dowolność w ocenie co wolno i czego nie wolno przewozić nawet jeżeli nie ma się niczego poza osobistymi rzeczami niezbędnymi.

Pełna dowolność w ocenie jakie dokumenty należy mieć, co wykupić i za co gdzie zapłacić. Szczególnie przy wyjeździe brak czegoś może oznaczać dożywotnie uwięzienie na 300m przez granicznym mostem.

Możliwość zakupu żywności na trasie. Mc Donald, stacje benzynowe, knajpki, knajpy, co kto lubi. Mc Donald, stacje benzynowe, knajpki, knajpy, co kto lubi. Czasem w niektórych miejscach można być po zjedzeniu niemile zaskoczonym. Samochodem: nie masz kanapek - jedziesz głodny.

Pociągiem: Wars jest ale przepaść kulturowa nie pozwala korzystać z niego nawet tubylcom. Na stacjach do pociągu przychodzą ludzie ze wsi i sprzedają pysze, domowe jedzonko oraz wódkę.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Ukraina


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 listopada 2003 (piątek), 13:20:20

Zastosowanie dla cudzych dzieci

Na razie widzę dwa takie zastosowania.

  1. Cudzie dzieci są bardzo dobrym wskaźnikiem naszego starzenia się. Jeżeli pomiędzy narodzeniem się takiego brzdąca ("ale ma śliczne oczka") a jego egzaminem na studia ("co? zdajesz na prawo? oszalałeś?") uważamy, że minęła chwilka to nie jest to prawda! Prawda brzmi inaczej: musimy sobie dodać tak ze 20 lat.
    (Zainspirowane notatką Wings.)
  2. Jak chce się zobaczyć jakiś film dla dzieci, a wstyd iść samemu można takie dziecko pożyczyć i mieć usprawiedliwienie dla swojego pobytu w kinie. Koszt niewielki, bo dzieci mają zniżki a ciastko i coca-cola potem kosztuje znacznie mniej niż kolacja we włoskiej ...
A może są jeszcze inne zastosowania?

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: dzieci, cudze dzieci


Komentarze: (2)

wings, November 7, 2003 13:29 Skomentuj komentarz


hahaha....a może jeszcze do tego aby odechciało nam się posiadania własnych dzieci :):) ??? Po kilkugodzinnym pobycie "sam na sam" z rozbrykanym dzieciakiem mamy dość...i pewnie nie raz każdy z nas stwierdził...OOO NIEEE - na szczęście u mnie to mija szybko i tęsknie za własnym dzieciątkiem....:)

hanuka, November 7, 2003 11:51 Skomentuj komentarz


ja nie mam problemu z chodzieniem na filmy dla dzieci. Kupuje bilet, biore kogo kolwiek kto ma ochote isc i ide... po co to jaies bachory brac ze soba :D
Skomentuj notkę
7 listopada 2003 (piątek), 18:54:54

Poezja firmowa

W związku z wydarzeniami w firmie A. stworzyła taki oto czteroptyk:

Kto korzysta z prawa drogi?
Pociąg, mój drogi!

Czy to korzystanie jest tanie?
Tego nikt nie jest pojąć wstanie?

Tylko średnio na jeża
Pociąg gdzieś po tej drodze zmierza.

Całe spektrum możliwości,
Od nicości do nicości.

Zapisuję dla potomności,
... i gości.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: tkp, piasek, prawo drogi


Komentarze: (1)

pomoc-drogowa.blog.p, November 11, 2003 00:12 Skomentuj komentarz


hehehe..
Skomentuj notkę
7 listopada 2003 (piątek), 19:01:01

Wojskowy trening pamięci

Dziś, ku zaskoczeniu wielu w tym samego zainteresowanego kolegę powołali do wojska. W jego wieku to chyba od razu na kombatanta ale na papierze pisze, że ma się stawić w celu odebrania przydziału, czyli dawaj po bilet.

W związku z tym, postanowiłem sobie poćwiczyć nieco pamięć i przypomnieć coś ze szkolenia wojskowego, jakie kiedyś każdy student zaliczyć musiał.

Stopnie wojskowe:

  • szeregowy (+starszy szeregowy)
  • kapral (+starszy kapral)
  • plutonowy
     
  • sierżant (starszy i sztabowy)
  • chorąży (starzy, i sztabowy)
     
  • podporucznik (**)
  • porucznik (***)
  • kapitan (****)
     
  • major (||*)
  • podpułkownik (||**)
  • pułkownik (||***)
     
  • generał (broni, brygady, armii a może jeszcze jakiś?)
  • marszałek

Przykłady:

  • kapral Wichura, plutonowy Jeleń i sierżant Kos z czterech pancernych;
  • starszy sierżancie, skąd te łzy;
  • major Hermaszewski, co poleciał w kosmos a wylądował we WRON-ie;
  • pułkownik Kwiatkowski z filmu o UBekach;
  • generał Jaruzelski, co socjalizmu bronił jak niepodległości;
  • marszałek Rokosowski, co mu się na oczy rzuciło i miał problemy z narodowością;

Czego nie pamiętam:

  • Jak to jest w marynarce: bosman, bosman-mat, admirał?
  • Ilu było tych sierżantów?
  • Ilu było tych chorążych?
  • Jak to było z tymi generałami: czy skoro był "generał broni" to czy był "generał bez broni"?

Batalion:

Czy batalion zmechanizowany miał 365, 385 czy też 383 żołnierzy?

Nie pamiętam, ale na pewno miał 3 kompanie po 98 żołnierzy, jakąś drużynę sanitarną, kogoś przy dowództwie batalionu, chyba drużynę techniczną i coś jeszcze. Kompania za to miała 3 coś tam, a to coś tam składało się z 3 plutonów. W plutonie było 10 żołnierzy, którzy jadą sobie transporterem, jeden jest kierowca-mechanik, jeden strzelec wyborowy co ma jakiś lepszy karabin, ktoś miał wyrzutnie granatów ręcznych na karabinku AK45m a ktoś był plutonowym. A jeszcze 6 lat temu, w ramach treningu pamięci pod prysznicem potrafiłem ten batalion co do żołnierza wyliczyć wiedząc jakie uzbrojenie każdy z nich miał.

Starzeje się! Pewnie niedługo będę pamiętał tylko, że batalion to jest coś na literę "B".


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: batalion, stopnie wojskowe, kapral, sierżant, kapitan, porucznik, pułkownik, major, generał


Komentarze: (4)

w34 -> khan-goor, November 8, 2003 21:12 Skomentuj komentarz


Wow!

Jeżeli to wyszło z Twojej głowy to jestem pod wrażeniem.

Jeżeli nie, to mój podziw dla umiejętności korzystania ze źródeł również jest, ale wrażenie jest nieco mniejsze.

khan-goor, November 8, 2003 14:30 Skomentuj komentarz


sierżanci i chorążowie:

- sierżant
- starszy sierżant
- sierżant sztabowy
- starszy sierżant sztabowy

- chorąży
- starszy chorąży
- chorąży sztabowy
- starszy chorąży sztabowy

kapitan cztery gwiazdki posiada (choć przed wojną były trzy, ale wtedy podporucznik to była jedna gwiazdka bez belek).

generałowie:

- brygady #*
- dywizji #**
- broni #***
- armii #****

wings, November 7, 2003 20:51 Skomentuj komentarz


poprosiłam męża o pomoc i mówi mi że to jest tak wg kolejności : 3 kompanie, 3 plutony i 3 drużyny....ja jeszcze z opowiadań pamiętam niejakie "BGS-y"; "wozy" "obierak" i pewnie coś jeszcze by mi się przypomniało :)

mary, November 7, 2003 19:59 Skomentuj komentarz


:))))))))
przypomniales mi lekcje P.O. w szkole..;))
nigdy nie moglam spamietac tych wszytskich stopni ;)
Skomentuj notkę
7 listopada 2003 (piątek), 19:45:45

Śmierć polskiego żołnierza

Po wpływem wizyty u Khan-goora napisałem coś takiego.
  1. Clausewitz:
    "Wojna jest narzędziem prowadzenia polityki."

  2. Wielcy tego świata prowadzą politykę i nie interesują się narzędziami ale celami polityki. Narzędzia są po to aby osiągać cele.

  3. Obłuda
    Z obłudą mamy doczynienia, gdy polityk realizujący swoje cele wzrusza się nad uszczerbkiem narzędzia, nie dlatego że go to wzrusza, ale dlatego iż boi się, że ktoś (demokracja?) mu to narzędzie odbierze.
    Wczorajsze posiedzenie Rady Gabinetowej rozpoczęło się od minuty ciszy. Co było ważniejsze? Minuta ciszy czy też informacja PAP o tej minucie?

  4. Władcom w systemach totalitarnych dużo łatwiej jest prowadzić jest wojnę - nie muszą udawać wzruszeń.

  5. Śmierć
    Jeżeli ktoś idzie do wojska, bo chce albo dlatego, że mu za to płacą musi liczyć się z tym, że zginie, gdyż ktoś kto mu płaci, płaci mu właśnie za to.
    Ale w pracy giną też górnicy, marynarze, kolejarze (zwłaszcza SOK-iści) i policjanci (w słusznej sprawie). Do czasu gdy służba w wojsku jest pracą (zawodem) takim jak praca górnika, listonosza, marynarza czy lekarza podobne, smutne reakcje powinny być przy każdej śmierci na stanowisku pracy.
    Dziwne, bo w dzisiejszych gazetach (i blogach) jest jakby inaczej, jakby bardziej czarno, bardziej poważnie. Czyżby redaktorzy dali się zwieść politykom i realizują ich cele? A może tylko zadziałały emocje? A gdzie rozum? A gdzie uczciwość?

  6. Powyższy punkt nie ma zastosowania gdy wojsko jest przymusem, niezależnie od tego czy dobrym (wojna obronna) czy też złym (system totalitarny w stylu ZSRR)

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: wojna w Iraku, polityka


Komentarze: (1)

wings, November 7, 2003 20:54 Skomentuj komentarz


:(
Skomentuj notkę
8 listopada 2003 (sobota), 00:54:54

Generałowie i ministrowie

faraon "Generałowie są po to aby wygrywać bitwy, a ministrowie muszą myśleć o tym, co będzie jeżeli generałowie bitwy przegrają."

Herhor do Nitagera w obecności Ramzesa, następcy tronu, scena po zakończeniu manewrów.
Bolesław Prus, Faraon, wersja filmowa Jerzego Kawalerowicza, bo tej złotej myśli Herhora w książce Prusa nie ma.

Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: generał, minister, faraon, Bolesław Prus, Prus, Herhor, Tutmozis, Ramzes


Komentarze: (1)

wings, November 9, 2003 10:49 Skomentuj komentarz


śmierci nie można dzielić na lepszą i gorszą...szczególnie jeśli nastąpiła w miejscu pracy...
Skomentuj notkę
9 listopada 2003 (niedziela), 01:17:17

Spóźnione wiadomosci z frontu i frontu pracy

Wiadomość #1

Polski żołnierz nie żyje
Polski żołnierz został śmiertelnie raniony w szyję podczas ataku irackich bojówkarzy na polski konwój wojskowy. Zmarł po półtoragodzinnej reanimacji w szpitalu polowym w Karbali. (...)
GW, tobi, Mariusz Zawadzki, 06-11-2003


Komentarz:
Ciekawi mnie to, czy rząd miał wcześniej przygotowany scenariusz na wypadek śmierci pierwszego polskiego żołnierza. Jak znam życie i politykę to tak. Po prostu do MON przyszła wiadomość, rzecznicy otworzyli przygotowane wcześniej teksty wystąpień, przeczytali imię i nazwisko i rangę i opracowali komunikat. Sekretarze wpisali odpowiednie czynności w kalendarze prezydenta, premiera i niektórych ministrów i okazało się, że na taką ewentualność rząd jest przygotowany.

A sprawa jest ważna. W końcu należy to przedstawić tak, aby w narodzie pojawił się duch bohaterstwa, poświęcenia (za waszą i naszą wolność) aby Polacy byli gotowi na dalsze ofiary dla sprawy. Mało tego, należy przedstawić to tak, aby nie pojawił się żaden pomysł zalatujący pacyfizmem albo zadający pytania: co robią nasi w Iraku?

Dziś, te kilka dni po można powiedzieć, że rząd się spisał - efekt osiągnięty! Sukces! Tylko (jak zwykle) Lepper się wyłamał i zrobił tak, że śmierdzi (patrz wiadomość 3).


Wiadomość #2

Katastrofa w kopalni Sośnica: jedna osoba nie żyje, osiem rannych
W kopalni Sośnica zapalił się w poniedziałek metan. Jedna osoba nie żyje, osiem jest rannych. Do tragedii doszło w południe 950 m pod ziemią. (...)
GW dodatek Katowicki, Piotr Purzyński, Sławomir Starzyński 07-11-2003


Komentarz:
Górnicy są dziś nie modni dlatego o wypadku (dość poważny) tak na poważnie to napisali tylko w dodatku do katowickiej GW. Zupełnie inaczej to wyglądało w czasach tow. Gierka. Wtedy były inne priorytety polityki, bo Polska była na 6 miejscu w produkcji węgla na świecie. Jeżeli dobrze pamiętam to ponad 200mln ton!


Wiadomość #3

Lepper: prezydent i premier winni śmierci mjr. Kupczyka
Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony, odpowiedzialnością za śmierć majora Hieronima Kupczyka w Iraku obciążył w piątek prezydenta, premiera i opozycję, która popierała wysłanie polskich wojsk do tego kraju.
PAP 07-11-2003


Komentarz:
Wstydu facet nie ma aby robić z tragedii politykę. A może on robi tylko z polityki swoją politykę?


Konkluzja
Kiedyś napisałem coś o politykach i Iraku. Notatka: Prawda w wydaniu wielkich polityków (28-06-2003). Myślę, że czas to przypomnieć ze względu na szczerość w odpowiedzi na pytanie: co robią nasi w Iraku i czy czasem ten górnik, nie robił dla Polski lepszej roboty - lepszej bo mniej zakłamanej przez polityków.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Lepper, samoobrona, polityka, Wojna w Iraku


Komentarze: (3)

krisper, November 10, 2003 15:47 Skomentuj komentarz


Dla mnie ten górnik jest bohaterem...Dla niego szacunek i ukłon głowy.

doria, November 9, 2003 20:35 Skomentuj komentarz


ja staram się separować od polityki,ale oczywiście nie zawsze jest to możliwe

wings, November 9, 2003 17:46 Skomentuj komentarz


śmierci człowieka nie można dzielić na mniej lub bardziej ważną...ale to moje zdanie...
Skomentuj notkę
10 listopada 2003 (poniedziałek), 01:34:34

Zanim skopiujesz CD z muzyką

1) Ustawa o Prawie Autorskim - malutki wyciąg

USTAWA
z dnia 4 lutego 1994 r.
o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

(...)

Art. 23.
1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. (...)
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

2) Komentarz:

  • trudno powiedzieć, co to znaczy własny użytek osobisty ale powiedzmy, że słuchanie w domu i granie na prywatce pod to podpada.
  • krąg osób pozostających w związku osobistym już jest zabawny ale zabawniejszy jest ten, z którym pozostaje się w stosunkach towarzyskich.

3) Malutki dodatek do cen

Jeżeli dobrze pamiętam to w cenie kserokopiarki, papieru, czystych kaset magnetofonowych i magnetowidowych, płyt CD-R i ... nie pamiętam czego tam jeszcze jest zawarta bodajże 5% opłaty dla autorów.

Wiem, że była niedawno batalia aby objąć tą opłatą także komputery, batalia przegrana jeżeli chodzi o komputery ale przegrana w dziedzinie drukarek.

4) Moja własna, prywatna wykładnia etyczna

  • nie mam skrupułów przed skopiowaniem kumplowi płyty, którą kupiłem i która wiem, że mu się będzie podobać;
  • nie mam skrupółow przed kopiowaniem płyt, które kupił sobie kumpel;
  • czasami kopiuje płyty już skopiowanie;
  • dla uspokojenia sumienia często kupuje płyty, które lubie (mam już dyskografie EL&P i bardzo dużo kantat Bacha);
  • czasem kopiuje jakies mp3 ze świata i ciągle nie wiem, czy to jest właściwe czy też nie;
  • czasem oglądam divix-y - bez przekonania.

Powyższe zasady są wyłacznie moją własnością i dotyczą wyłącznie mojej osoby. Wpisuje je tutaj po to aby za jakiś czas sprawdzić, czy coś mi się w tej dziedzinie zmieniło.

A na powyższe zasady nie mają wpływu zarobki artystów (dziwnie duże dla jednych i śmiesznie małe dla innych), chciwość zarządzających wielkimi kompaniami medialnymi oraz fakt, że płyta CD z czymś kosztuje 55zł a kaseta z tym samym 18zł przy czym koszt produkcji płyty to 3zł a kasety 2zł. Po prostu wykładni etycznej nie robi się na podstawie zachowania się świata ale na podstawie niezmiennych zasad.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: mp3, prawo autorskie, kopiowanie, muzyka, filmy, prawa autorskie,


Komentarze: (1)

SomeOnE, December 1, 2003 11:32 Skomentuj komentarz


Wojtku, zgadzam sie ze wszystkim - oprocz jednego - koszt produkcji plyty to ok 3 zł, koszt produkcji kasety (z nagraniem) ok 7 zł
Skomentuj notkę
10 listopada 2003 (poniedziałek), 03:48:48

Ciekawa pararela biblijna (#2)

  1. Poprawiam swoją notatkę z 18 września, pt. "Ciekawa pararela biblijna". Wtedy, czytając Genesis znalazłem ją w Biblii a teraz uzupełniam ją o trzecią kolumnę opisującą scenę kuszenia Jezusa na pustyni.
  2. Wszystko to bierze się z moich zainteresowania motywacjami człowieka. Pracując dla dużej korporacji zauważyłem wśród menadżerów dwie silne motywacje: (2) chęć posiadania i (3) żądza władzy. Seksu (1) nie zauważyłem, ale też nie patrzałem czy jest.
  3. Wydaje mi się, że te trzy motywacje są najważniejsze na świecie i właśnie nimi ludzie się kierują. Oczywiście nie zawsze przybiera to taki obraz jak w korporacji (świat białych kołnierzyków) ale wszędzie to jest niestety.
  4. Coś podobnego już kiedyś pisałem. Właśnie znalazłem notatkę pt. "Liberalizm i demokracja", tak więc widzę, że temat we mnie żyje.
Scena kuszenia w Raju
(Księga Rodzaju 3:6)
O pożądliwościach świata
(Pierwszy list apostoła Jana 2:16)
Scena kuszenia Jezusa na pustyni wg Łukasza
(Ewangelia Łukasza 4.1-13)
Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu Świętym na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła.
(1) owoce dobre do jedzenia, pożądliwość ciała, Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem. Odpowiedział mu Jezus: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek.
(2) że jest ono rozkoszą dla oczu i pożądliwość oczu i Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje. Lecz Jezus mu odrzekł: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.
(3) że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. pycha tego życia Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Lecz Jezus mu odparł: Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego.
Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu.

I jeszcze ciekawa obserwacja techniczna: Scena kuszenia u Mateusza ma inną kolejność. Dziwne, bo to właśnie po Mateuszu oczekiwałbym wpasowania się w wypowiedź z Genesis. Albo ja znowu czegoś nie rozumiem?


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: biblia, raj, kuszenie, pożądanie


Komentarze: (1)

doria, November 11, 2003 08:39 Skomentuj komentarz


podziwiam...za czytanie TAKIEJ lektury i za sumienność w sporządzaniu tabelki!
Skomentuj notkę
11 listopada 2003 (wtorek), 22:18:18

Pan prezydent powiedział

"Polska to suma nas wszystkich."

Tak powiedział dzisiaj pan prezydent, więc ja czuję się jak składnik :-)


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: polityka, prezydent, prezydent Kwaśniewski, Polska


Komentarze: (5)

pepegi, November 17, 2003 14:11 Skomentuj komentarz


Grunt, żeby ta suma była powyżej zera. Bo jak się za dużo ujemnych składników pododaje (a mamy trochę takich w naszym kraju...), to jeszcze gotowiśmy znaleźć się pod kreską.

krisper, November 14, 2003 21:34 Skomentuj komentarz


No i cóż. Dzisiaj też nie czuję się składnikiem...

eutanazja-kaska, November 13, 2003 05:51 Skomentuj komentarz


Za każdym razem jak czytam Twoje notki, muszę sie zawsze dłuuuugo zastanawiać o co chodzi,dlatego Twojego bloga odwiedzam zawsze na początku:) Czasem i tak nie wiem, ale chociaż pobudzasz moją sieć neuronową do myślenia. Dzięki:*

krisper, November 12, 2003 16:36 Skomentuj komentarz


Odniosłem wrażenie , że jesteś niepoprawnym marzycielem...

crazymary-75, November 11, 2003 20:44 Skomentuj komentarz


a te składniki muszą być jakos wymieszane i połaczone.. :)
Skomentuj notkę
13 listopada 2003 (czwartek), 21:20:20

Jak trafić do nieba? (#2)

- Jak trafić do nieba?
- Trzeba skręcić do góry, a potem prosto.

Autor: Kuba Sienkiewicz

Mój komentarz:

  1. Pierwsza notka z 1 listopada 2003 była tylko przytoczoną z gazety myślą. Czas ją rozwinąć wstawiając stosowny komentarz.
  2. Pierwsza obserwacja rodzi się po pytaniu, dlaczego ktoś zadaje takie pytanie? Co wiadomo o pytającym? 
    • pytający sam nie wie albo nie jest do swej wiedzy dotyczącej kierunku na 100% przekonany;
    • pytający gotów jest na zmianę w kierunku swojego przemieszczania; 
    • pytający przypuszcza, że osoba pytana może mu pomoże, czyli zakłada, że pytany wie albo przynajmniej na tyle ma wiedzy, że może mu pomóc.
  3. Rada została udzielona ale pierwszą trudnością w realizacji tej rady jest mocno niejasne stwierdzenie "skręcić do góry". Może na początek zastanowię się nad samym "skręcić". 
    Skręcić oznacza zmianę. Nie wiadomo jak ta rada ma się do poprzedniego kierunku, czy będzie to skręt o 15 stopni, skręt pod kątem prostym czy też całkowite zawrócenie. Nie wiadomo tego, gdyż nie jest nam dane wiedzieć (ale pytający i pytany to wiedzą) jak do tej pory podążał pytający. Ważny jest cel: "do góry". A więc "zmiana" jest tu słowem kluczowym.

    Stwierdzenie „do góry" jest bardziej kłopotliwe, gdyż w swej sferze fizycznej przyzwyczajeni jesteśmy do przemieszczania się gównie w poziomie a nie w pionie. Wyjątkiem może być posłanka Błachowiak, która wierzy, że w Agorze są korytarze pionowe. W pionie „do góry” możemy poruszać się windą, dźwigiem lub rakietom ale jak uczą doświadczenia, w tym doświadczenia radzieckich kosmonautów, którzy lecąc rakietom Boga nie widzieli nieba w ten sposób się nie osiągnie. Pracujący w WFC jeżdżą co prawda windą do „heaven on 7” na obiad i zapalić ale myślę, że pytającemu nie o to niebo chodziło. 

    Może więc to „do góry” należy odnieść nie do sfery fizycznej a duchowej? Pewnie tak skoro Święty Paweł do niektórych napisał taki tekst: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi". (kol 3.1) Pisał to do tych, którzy już zmienili kierunek, już skręcili skoro wyraźnie mamy tu mowę o tych, którzy „razem z Chrystusem powstali z martwych”. Widać więc, że aby realizować to duchowe „do góry” musi być wcześnie to duchowe „skręcić”.

  4. Mądra teologia uczy więc tego samego co w tej wypowiedzi Kuba Sienkiewicz, może czasem nazywając to innymi słowami. Co my tu więc mamy:
    • świadomość niewłaściwej własnej drogi to nic innego jak świadomość własnej grzeszności, której źródłem jest sumienie.  Niektórzy nie wierzą w istnienie takiego organu, gdyż anatomia człowieka ciągle dała potwierdzenia. Ciekawostką jest to, że o ile świadomość niepewności co do jakości własnej drogi jest świadomością powszechną to to drugie, z uwagi na swoją kościelność jest już wysoce niepolityczne i ostatnio trudno spotkać przekonanego o swojej grzeszności grzesznika.
    • skręcanie” to nic innego na „nawrócenie”, które dokonać się może jedynie drogą świadomej decyzji kierującego, który musi chcieć skręcić; 
    • do góry” to pewien proces, który szczególnie w listach Świętego Pawła nazywany jest uświęceniem. 
  5. Jest jeszcze problem dotyczący jakości udzielonej odpowiedzi. Przecież na tak postawione pytanie odpowiedzi mogły być różne:
    • Ateista: Dokąd chcesz jechać? Przecież nie ma nieba!
    • Buddysta odpowie: Musisz jeździć w kółko, aż ci się rozwali samochód, wtedy dostaniesz nowy samochód, jak będziesz teraz dobrze jeździł to nowy samochód będzie lepszy, jak źle to dostaniesz furę lub wrotki  i może kiedyś, przy jakimś kolejnym pojeździe dojedziesz do miejscowości zwanej Nirwana, i to chyba będzie to niebo. Ale kto to wie co to jest niebo?
    • Religijny katolik: po pierwsze to musisz tankować na naszych stacjach benzynowych. Musisz też podwozić staruszki, przestrzegać wszystkich przepisów a jak któryś złamiesz to zaraz zgłosić ten fakt do naszego funkcjonariusza na naszej stacji obsługi. Może kiedyś dojedziesz do nieba, ale lepiej już teraz przejedź 1000km więcej za tych, którzy już jechać nie mogą a może ktoś kiedyś przejedzie za ciebie, gdy się rozwalisz i sam nie będziesz mógł jechać.
    • Małolat: luzuj się!
    • Uniwersalista: jedź jak chcesz bo każda droga prowadzi do nieba.
    • Materialista: ale fajna bryka.
    • Panteista: już jesteś w niebie.
    • Kuba Stankiewicz odpowiedział: skręć do góry i prosto.
    Ta ostatnia odpowiedź najbardziej mi pasuje, ale jak sprawdzić kto z tych wszystkich odpowiadających ma racje? Chyba należy przeprowadzić dyskusje o autorytetach, ale to przy innej okazji.
  6. Pozytywne w tym pisaniu jest to, że ktoś sobie zadał pytanie. Problem jaki widzę wokoło siebie to fakt, że ludzi zadających pytanie jest na prawdę niewielu. Tzn. niektórzy zadają pytania ale tak po cichu, sobie, na blogu, na spacerze ale tak oficjalnie, publicznie to nie. Przecież „moja droga jest najlepsza a ty idź sobie swoją a odwal się ode mnie”.
  7. Słowniczek polsko-niemiecki:
    • skręcić - ausweichen
    • nawrócić - bekehren
    • zbawienie - Erlösung
    • wiara - Glaube
    • samochód - Wagen

Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: niebo, zbawienie, życie wieczne, Kuba Sienkiewicz


Komentarze: (1)

eutanazja-kaska, November 14, 2003 04:04 Skomentuj komentarz


JAKBYŚ MÓGŁ WYSŁAĆ MI SWOJEGO MAILA NA TO DRUGIE KONTO, BO DO EUTANAZJI ZAPOMNIALAM HASLA I NIE MOGE WEJSC BYLABYM ZOBOWIAZANA:) CZEKAM WIĘC.. :)
Skomentuj notkę
14 listopada 2003 (piątek), 12:03:03

Niedługo już nie będzie oszustów!

Wyczytane w Gazecie Wyborczej:

Bank of America oskarżony o kreatywną księgowość
Bank of America stosował kreatywną księgowość przy zapisywaniu strat finansowych, a jego kierownictwo miało odgórne wskazówki dotyczące przekazywania darowizn organizacjom charytatywnym i partiom politycznym - oświadczył w środę były członek zarządu banku
Gazeta Wyborcza, hubs, wsj.com 12-11-2003

Mój komentarz:

Jak pojawiły się afery z oszukiwaniem akcjonariuszy przez zarządy spółek giełdowych poprzez fałszywe księgowania nawet śmieszne było nazywanie tego "kreatywną księgowością". Przez chwilę. Problemem jest jednak to, że już dwa lata mineły, problem przestał być śmieszny a pojęcie "kreatywna księgowość" to zaczyna funkcjonować jako synonim "fałszowania ksiąg handlowych".

Jeszcze nie jest tak, że "fałszerstwo" źle brzmi ale jak by to wyglądało, gdyby w Gazecie pojawił się tytuł "Bank of America oskarżony o fałszerstwo" albo "Zarząd Banku of America oszukiwał akcjonariuszy"? Brzmiało by bardziej prawdziwie, mniej zabawnie (choć teraz już to też nie jest zabawne) ale na pewno było by to niepolitycznie. W końcu nie nadużywajmy mocnych słów względem tak poważnego i porządnego banku!

I nie dyskutujemy tu o faktach. Dyskutujemy o słowach.


Kategorie: etyka, polityczna poprawność, _blog


Słowa kluczowe: polityczna poprawność, etyka, moralność


Komentarze: (1)

krisper, November 14, 2003 21:31 Skomentuj komentarz


Będą i to długo. Dopóki w konsorcjach liczyc się będą wskaźniki zamiast zysków, a procedury zamiast ludzi będzie można łatwo robić ludzi w konia. A ponadto człowiek potrafi wymyślić każde draństwo niezależnie od tego jakie będzie miał ograniczenia.
Skomentuj notkę
14 listopada 2003 (piątek), 13:31:31

Dialogi na cztery nogi

Na jakimś blogu znalazłem taki dialog. Ponieważ bardzo mi się spodobał cytuję go tu:

W swoim programie Kuba Wojewódzki pyta Korwina - Mikke:
- co Pan sądzi o Michale Wiśniewskim?
- o kim? - zapytuje Korwin;
- no o Michale Wiśniewskim? - Wojewódzki.
Na to Korwin:
- nie kojarzę, kto to jest?
Wojewódzki odpowiada:
- no ten z czerwonymi włosami!
Na to Korwin:
- no nie kojarzę nadal.
Wojewódzki
- no to ten z zespolu Ich Troje, nie slyszal Pan?
Korwin Mikke:
- no nie słyszałem.
Wojewódzki:
- to jest Pan szczęśliwym człowiekiem, że Pan nie słyszał!

Na to Korwin z rozbrajającą szczerościa:
- o Panu też wcześniej nie słyszałem!


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Korwin Mikke, Michał Wiśniewski


Komentarze: (7)

Nina, November 16, 2003 02:35 Skomentuj komentarz


A ja pana Wiśniewskiego kolor włosów lubię i szczerość czasem do bólu choć może wymuszoną...

eutanazja-kaska, November 16, 2003 01:28 Skomentuj komentarz


Nie wiem, nie mogę go ocenić bo go poprostu osobiście go nie znam, ale jeśli chodzi o śpiew, to fatalnie, naprawdę fatalnie. On został nam jakby "wciśnięty" ;) przez media itd., ale naprawdę Jego barwa i styl są kiepskie.

crazymary-75, November 15, 2003 15:08 Skomentuj komentarz


:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

krisper, November 14, 2003 21:23 Skomentuj komentarz


Ja tego gościa zawsze szanowałem, chociażby za to, że złodziei nazywa złodziejami, a nie np. politykami. A to,że złodzieje robią z niego w mediach niegroźnego wariata, to technika znana od lat...

khan-goor, November 14, 2003 16:37 Skomentuj komentarz


pierwszy co wojewódzkiego odstawił do kąta...

zycie-z-nim, November 14, 2003 16:29 Skomentuj komentarz


On jest czadowy :-)

wings, November 14, 2003 14:41 Skomentuj komentarz


Nie do wiary...:)
Skomentuj notkę
15 listopada 2003 (sobota), 14:51:51

Diagnoza

W Kościele katolickim w Polsce dominuje wychowanie tradycyjne, oparte na autorytecie, w dużej mierze autorytarne, wzmocnione jeszcze przez totalitarny system, w którym ukształtowane zostało kilka pokoleń Polaków. Wychowanie to prowadzi z reguły do formowania ludzi niesamodzielnych moralnie, dla których cały autorytet rozstrzygania o złu i dobru jest ulokowany na zewnątrz. Uniemożliwia to dojrzewanie ludzkiego sumienia, faktycznie bowiem całość decyzji moralnych zostaje już wcześniej podjęta za człowieka przez instytucję. W konsekwencji taki rodzaj wychowania etycznego i religijnego zwalnia z osobistej moralnej odpowiedzialności i czyni niezdolnym do podejmowania własnych decyzji moralnych. Faktycznie jest więc demoralizacją. (...)

"Gdy sumienie nakazom przeczy", Tadeusz Bartoś OP, Gazeta Wyborcza 14-11-2003.

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, autorytet, Tomasz Bartoś, sumienie


Komentarze: (2)

Motszef, September 22, 2008 05:39 Skomentuj komentarz


Teraz to już nie jest Tomasz Bartoś OP lecz tylko pan Bartoś...

w34, September 22, 2008 10:22 Skomentuj komentarz


Ale wtedy (a cytat zawiera datę) był to niewątpliwie zakonnik. Jak widać, dość konsekwentny w swoich poglądach, skoro są one dla niego ważniejsze niż OP przy nazwisku.

W.
Skomentuj notkę
15 listopada 2003 (sobota), 15:09:09

Inflacja, wzrost PKB, stopy 1993-2003

wykres inflacji
Źródło: Gazeta Wyborcza: Czy inflacja znów będzie groźna? Patrycja Maciejewicz 14-11-2003

Ponad miesiąc nie piję coca-coli i choć inflacja dalej wygląda dobrze w ostatnim miesiącu nieco wzrosła. Może dla dobra złotówki powinienem znowu zacząć pić?

Kategorie: ekonomia, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: inflacja, gospodarka, ekonomia


Komentarze: (5)

jakis_lol, November 26, 2004 13:43 Skomentuj komentarz


siema lole z 3C :D

wiem-i-nie-wiem, November 16, 2003 11:14 Skomentuj komentarz


To moze dlatego, ze ja pije ja w nadmiarze? :)

eutanazja-kaska, November 16, 2003 01:25 Skomentuj komentarz


:)

krisper, November 15, 2003 16:29 Skomentuj komentarz


za karę napiszę 10 stron A4 "przerzuć się"

krisper, November 15, 2003 16:22 Skomentuj komentarz


przeżuć się na hoop colę, jest tańsza i lepsza. będziesz mógł więcej wypić:-)
a w dodatku "teraz Polska", a ty czujesz się składnikiem sumowania...
Skomentuj notkę
16 listopada 2003 (niedziela), 00:57:57

Krzyżacy (z cyklu: to lubię)

krzyżacy

W jasnym świetle słońca widziano ich doskonale, podjeżdżających na ogromnych, pokrytych kropierzami koniach bojowych; jeden miał na tarczy cesarskiego czarnego orła na złotym polu, drugi, który był heroldem księcia szczecińskiego, gryfa na białym polu. Szeregi rozstąpiły się przed nimi, oni zaś, zsiadłszy z koni, stanęli po chwili przed wielkim królem i skłoniwszy nieco głowy dla okazania mu czci, tak odprawili swoje poselstwo:

- Mistrz Ulryk - rzekł pierwszy herold - wzywa twój majestat, panie, i księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwa nagie miecze.

To rzekłszy, złożył miecze u stóp królewskich. Jaśko Mążyk z Dąbrowy wytłumaczył jego słowa królowi, ale ledwie skończył, wysunął się drugi herold z gryfem na tarczy i tak przemówił:

- Mistrz Ulryk kazał wam też oznajmić, panie, iż jeśli skąpo wam pola do bitwy, to się z wojskami wam ustąpi, abyście nie gnuśnieli w zaroślach.

Jaśko Mążyk znów przełożył jego słowa i nastała cisza, tylko w orszaku królewskim rycerze poczęli zgrzytać z cicha zębami na takie zuchwalstwo i zniewagę.

Henryk Sienkiewicz, Krzyżacy, Rozdział LI


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: krzyżacy, Sienkiewicz, Zbyszko z Bogdańca, Jurand, Jagiełło


Komentarze: (4)

Mysza :*, March 12, 2008 18:06 Skomentuj komentarz


TAKI WIELKI BYK POPEŁNIĆ??? W SŁOWACH KLUCZOWYCH "JURAND" PISZE SIĘ PRZEZ "D" A NIE PRZEZ "T"!

w34, March 12, 2008 19:22 Skomentuj komentarz


dziękuję. już poprawiam

w34, April 8, 2013 16:59 Skomentuj komentarz


.
- Danuśka!
- Ciesz się. Kasztelan zgodził się odroczyć chwilę kaźni.
- E, co mi tam.
- Nie żal Ci?
- Tydzień wcześnie czy tydzień później. A jak tam na dworze?
- Słońce przygrzewa.
- Mocny Boże, konia pod sobą mieć i jeżdził po polach, po szerokich.
- Żal ci?
- Zaśpiewaj mi.
- Gdybym ja miała....

Ma to w HD! Rewelacja.

w34, April 8, 2013 17:25 Skomentuj komentarz


Dwa razy zobaczyłem "Układ zamknięty". Mistrzowska gra Gajosa, ale na odtrutkę muszę teraz Krzyżaków w HD oglądać. Wersja odnowiona naprawdę robi wrażenie. W tamtych czasach operator też operował głębią ostrości co takie łatwe nie było.
Skomentuj notkę
16 listopada 2003 (niedziela), 11:25:25

Chrześcijanin a (nawet najbardziej chrześcijański) system

  1. Uzupełnienie wczorajszej, notki pt. "Diagnoza".
  2. Przeczytane:

    Gdy sumienie nakazom przeczy

    GW, Tadeusz Bartoś OP, 14-11-2003.

    W Kościele katolickim w Polsce dominuje wychowanie tradycyjne, oparte na autorytecie, w dużej mierze autorytarne, wzmocnione jeszcze przez totalitarny system, w którym ukształtowane zostało kilka pokoleń Polaków. Wychowanie to prowadzi z reguły do formowania ludzi niesamodzielnych moralnie, dla których cały autorytet rozstrzygania o złu i dobru jest ulokowany na zewnątrz. Uniemożliwia to dojrzewanie ludzkiego sumienia, faktycznie bowiem całość decyzji moralnych zostaje już wcześniej podjęta za człowieka przez instytucję. W konsekwencji taki rodzaj wychowania etycznego i religijnego zwalnia z osobistej moralnej odpowiedzialności i czyni niezdolnym do podejmowania własnych decyzji moralnych. Faktycznie jest więc demoralizacją. (...)

    Chęć regulowania przez władze religijne wszystkich aspektów życia, jak można się domyślać, płynie z obawy duszpasterzy, że brak ich interwencji doprowadzić może do anarchii moralnej, za którą będą po części odpowiedzialni. Jednak troska o własny spokój sumienia duszpasterzy nie powinna przesłaniać dobra ludzi, którzy potrzebują szacunku dla własnej drogi, wolności w podejmowaniu wyborów religijnych i moralnych oraz atmosfery zaufania, w której nie czują się traktowani jedynie jako potencjalni przestępcy (w języku religijnym: grzesznicy).

    Za takim sposobem wychowania stoi też pewna wizja Kościoła. Jest to idea społeczności doskonałej i nieomylnej, w której panuje absolutna jasność co do wszelkich zasad. Gdzie wątpliwość nie znajdzie sobie miejsca i gdzie ustalone na początku klarowne reguły są (mają być) systematycznie wcielane w życie. To jednak jest fikcja, zupełnie nienaturalny rezultat myślenia życzeniowego. W takim świecie jest duszno, bardzo duszno. Ryzykujemy, że panować w nim będą jedynie pozór, fałsz i wszechogarniające udawanie. (...)

    Może więc warto przypomnieć sobie niekiedy o starym, bardzo już starym Tomaszu, który w świecie dalekim od ideału, gdzie religia w okropny sposób stopiona była z systemem władzy, pisał o ludzkiej wolności, o prawie do błędu i trwania przy własnym sumieniu oraz o drodze dojrzewania człowieka do prawdy i dobra. (...)

    Autonomia sumienia nie wyklucza bynajmniej jego zależności od zewnętrznych zasad. Nie jest w żadnym przypadku jakimś relatywizmem. Gdyby bowiem zapytać, dlaczego mamy wierzyć głosowi własnego sumienia, skąd bierze się jego wiarygodność, w odpowiedzi należałoby przedstawić Tomaszową koncepcję prawa naturalnego. Uważa on, że prawo naturalne jest czymś wrodzonym człowiekowi. Dzięki niemu każdy człowiek ma jakiś naturalny, choć cząstkowy, dostęp do boskiej prawdy, boskiej mądrości, która kieruje wszystkim. Prawo naturalne poznaje więc człowiek nie dzięki znajomości jakichś przepisów, ale dzięki swemu rozumowi poznającemu dobro i zło. W każdym człowieku - możemy dziś dodać, że bez względu na przynależność do tej czy innej religii, kultury, cywilizacji - obecne jest jakieś autentyczne zrozumienie światła boskiego. Choć jest ono zawsze niepełne, wystarcza jednak, by człowiek mógł uczyć się odróżniać dobro od zła. Sumienie zaś jest jedyną drogą, na której prawda o dobru i złu dociera do człowieka. Nierzadko bywa to droga zawiła, lecz innej nie ma! Nie prowadzi ona z konieczności na manowce, jako że człowiek ma autentyczny, choć subiektywny, tzn. osobisty dostęp do rozumienia tego, czym jest dobro i zło.

    Dlatego właśnie wierność własnemu sumieniu jest dla Tomasza zasadą nadrzędną, jest zasadą zasad. (...)

  3. Z Pisma, na szybko o wolności:
    • Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. (1 Kor 6:12, BT)
    • Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. (1 Kor 10:23, BT)
    • Baczcie jednak, aby ta wolność wasza nie stała się zgorszeniem dla słabych. (1 Kor. 8:9, BW)
    • A było to w związku z tym, że na zebranie weszli bezprawnie fałszywi bracia, którzy przyszli podstępnie wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę. Na żądane przez nich ustępstwo zgoła się jednak nie zgodziliśmy, aby dla waszego dobra przetrwała prawda Ewangelii. (Ga 2:4-5, BT)
  4. Wnioski:
    Tomasz z Akwinu w aspekcie chrześcijańskiej wolności się nie mylił. Jest to o tyle ciekawe, że żył w czasach gdy takie myślenie nie należało do powszechnych. Szkoda tylko, że spuściznę tych czasów (czasów?) mamy obecną do dziś w różnych elementach systemu totalitarnego zawartych w państwach a i po części w Kościele.

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, autorytet, Tomasz Bartoś, sumienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 listopada 2003 (poniedziałek), 12:52:52

Popiół i diament (z cyklu: to lubię)

(...)

15

Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc, nie wiesz, czy? stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone? 

16

Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą? - czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie!...

(...)

Cyprian Kamil Norwid, Tyrtej, Prolog III


Kategorie: to lubię, film, poezja, _blog


Słowa kluczowe: Popiół i diament, Norwid, Andrzejewski, Wajda


Galeria plików multimedialnych


Pliki


Komentarze: (10)

Kay, March 24, 2004 13:47 Skomentuj komentarz


...jestem stary, coraz starszy, coraz bliżej (dalej?)drugiej strony ...
pamiętam wykonanie tekstu Norwida przez S.Borysa - urzekł mnie wtedy - dziś nie wiem jak zdobyć to cudo...
..aha - piszesz,że nie masz obiekcji przy kopiowaniu CD - może masz mój wymarzony utwór ?

Bursztynowa, March 11, 2008 19:34 Skomentuj komentarz


Ja mam to nagranie. Ale chyba za późno odnalazłam tą stronę. Jest 2008 a Ty poszukiwałeś tego w 2004. :)

w34, March 11, 2008 20:29 Skomentuj komentarz


Kay, który wpisał się tu w 2004 zostawił adres email dostępny dla mnie. Jeżeli zostawisz też swój (nikt poza mną nie będzie go widział) to przekażę go Kayowi i pewnie się odezwie, bo takie nagranie to skarb.

W.

Julie, March 21, 2008 00:24 Skomentuj komentarz


Hm.. ostatnio w moim mieście była gala noworoczna - coroczne zaprezentowanie młodych artystów. Od kilku lat występuje w drugiej części jakaś specjalna gwiazda. W tym roku był Stan Borys. Będąc w zespole tanecznym miałam okazję być baletem do "Dziś prawdziwych cyganów już nie ma", "Kyrie" i "Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej". Usłyszenie tego wszystkiego no i tego ostatniego na żywo to coś nieprawdopodobnego. Zwłaszcza, że po występie usłyszało się kilka ciepłych słów na temat mojego tańca od samego Stana..

sudah, April 5, 2008 12:03 Skomentuj komentarz


Pieśń Stana Borysa znajdziecie na ,,zmartwychwstanie.com,,w odnośniku ,,promocja filmu''.Stanowi jego szatę muzyczną.Pozdrawiam

efelina, November 19, 2003 19:27 Skomentuj komentarz


dzieki wielkie ze o mnie pamietasz-faktycznie mnie to zainteresoawalo;)

red/wl (pepegi.blog., November 17, 2003 14:18 Skomentuj komentarz


Norwidowska nić czarna raz to mnie nęci urokiem melancholijnym i mocno oplata, raz znów działa mi na nerwy, gdy myślę o człowieku jako kowalu losu i pozytywiście...

No i to pytanie z Andrzejewskiego "Po coś, człowieku, uciekał?..", które można interpretować dużo szerzej niż tylko literalnie.

Marzena, June 3, 2008 13:10 Skomentuj komentarz


Człowiek słuchając tego czuje się mały.....
Szkoda że w niepamięć odchodzą takie skarby literacko-muzyczne.
:-(

Adam, February 2, 2009 22:58 Skomentuj komentarz


Cudowne , po co pisać więcej?

Iwa, October 12, 2010 12:50 Skomentuj komentarz


Wystarczy wpisać w przeglądarkę Stan Borys Popiół i diament i pojawia się ta pieśń, która można osłuchać i pobrać. Pozdrawiam!
Skomentuj notkę
18 listopada 2003 (wtorek), 02:06:06

Sara Segal - wiersze

Pies

Przyjacielem pies mój jest.
Tam gdzie ja, tam jest mój pies
On na wrogów moich szczeka
I z radością na mnie czeka.
Żyrafa

Po co żyrafa żyje?
- Żeby wyciągać szyję!
- To bzdura,
Żeby mieć głowę w chmurach!
Żabka

Pokochaj żabkę,
Każda jest piękna.
W każdej królewicz,
Królewna zaklęta.
Sroka

Raz sroka bujała w obłokach.
Wrażeniami się chciała dzielić.
Rozśmieszyła tym wróbelka,
Chce się dzielić? To złodziejka
Mucha

Mucha natrętna
Fruwa nadęta.
Nikogo nie lubi
I to ją gubi.
Bóbr

Bóbr ma biale, mocne zeby
A szczególnie oba przednie.
Umyj swoje pierwszorzednie
To bobrowi mina zrzednie.

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: wiersze dla dzieci


Komentarze: (8)

krisper, November 19, 2003 00:07 Skomentuj komentarz


Brzechwa i Tuwim górą.

eutanazja-kaska, November 18, 2003 02:23 Skomentuj komentarz


Hmm..ciekawe... :-) Napewno po coś zamieściłeś te wierszyki, ale tak myślę, myślę i nie mogę wydumać po co..
;-))))))))))

w34, October 29, 2006 17:43 Skomentuj komentarz


To proste. Bo mi się podobają.

sarewa1, April 13, 2008 13:54 Skomentuj komentarz


Baaaaaardzo proszę o odpowiedź!!!

To piękne wiersze... masz może jakieś informacje o ich autorce (gdzie i kiedy się urodziła, kim była, itd.), albo adres jakieś strony z takimi informacjami???
Byłabym narpawdę ogroooomnie wdzięczna...
Z góry dziękuję

w34, April 13, 2008 17:42 Skomentuj komentarz


Niestety, pojęcia nie mam... gdzieś kiedyś znalazłem te wiersze i dlatego tu są. Ale kim jest autorka? Nie wiem.

W.

sarewa1, April 14, 2008 15:26 Skomentuj komentarz


O, to wielka szkoda... nie wiem, jak tego szukać, nigdzie nie umiem tego znaleźć :(
Ale dzięki za dobre chęci...

w34, April 14, 2008 19:39 Skomentuj komentarz


googluj..... albo coś jest w internecie albo to coś nie istnieje :-)

bp, August 4, 2016 12:11 Skomentuj komentarz


To moja mama:) Po info pisz pereo@wp.pl
Skomentuj notkę
18 listopada 2003 (wtorek), 10:40:40

O tolerancji

  1. O tym w co wierze:
    • Uważam, że homoseksualizm jest złem.
    • Uważam tak, ponieważ zło rozumiem, jako wykręcenie lub wypaczenie dobra, które to znowu określam jako stan obowiązujący na początku, przy stworzeniu, świata.
    • Uważam też, że homoseksualizm jest złem, ponieważ Bóg w swoim Słowie (w Biblii) wyraźnie tak to określa, więcej - homoseksualizm jest tam określony jako zboczenie.
  2. O mojej tolerancji:
    • Nie wiem czy jestem tolerancyjny. Dla zła pewnie nie, skoro nazywam je złem. Dla innych rzeczy nie wiem.
    • Cieszę się, że dobro też jest nietolerancyjne.
  3. O ludziach tolerancyjnych:
    • Czy uważasz się za tolerancyjnego? Pewnie tak, bo to teraz modne (trentne) być tolerancyjnym ale czy masz aż tyle tolerancji aby zaakceptować moje, nietolerancyjne przedstawione powyżej poglądy?
  4. O tolerancji:
    • Tolerancja sama w sobie jest sprzecznością, co usiłowałem na powyższym przykładzie pokazać. Czy mi wyszło? W każdym razie jest to materiał do przemyśleń.
    • Faktem jest, że tolerancja jest ostatnio modna. Taki jest świat, że złe rzeczy też mogą być modne - np. taki homoseksualizm.

Notka powstała w czerwcu, ale jakoś nigdy nie została tu opublikowana. Dziekuję eKasi oraz fundacji ekumenicznej "Tolerancja" za wczorajszą prowokacje do tego abym ją wygrzebał i przeredagował. A tak swoją drogą jak ciemne należy mieć okulary aby Oleksemu dać nagrodę za tolerancję. No coż.... ekumeniczność wpływa na umysły.


Dopisek od MWzWM, z lipca 2012:

Tolerancja, czyli: przyjmij nasze poglądy, bo są w oczywisty sposób lepsze niż twoje. Masz je zaakceptować, bo są modne i postępowe, a twoje są wyżarte przez mole i śmierdzą naftaliną.


Kategorie: polityczna poprawność, , _blog


Słowa kluczowe: tolerancja, homoseksualizm, etyka, polityczna poprawność


Komentarze: (6)

eutanazja-kaska, November 19, 2003 05:29 Skomentuj komentarz


Hmm... no więc tak, juz po twoim komentarzu zrozumiałam, że ja jednak nie jestem tolerancyjna. Czyli nie jestem jak piszesz trendy, chociaż w ogóle o tym w ten sposob nie myślalam.. zbyt płytko potraktowałam temat, nie zagłębiając się w niego. Mój błąd. Jestem NIETOLERANCYJNA. Chociaż mam kilku znajomych którzy są homosekusalistami i są to naprawdę świetni ludzie, mozna z nimni pogadac na kazdy temat, można pożartować, normalni ludzie. Jednak to co robią jest zboczeniem i grzechem. Tu jeszcze nawiąże do marzeń tak po krótce; no więc pierwsza sprawa..wydaje mi się, że BOG nikogo nie potepia za same sklonnosci czy mysli. druga; wlasnie przez opanowywanie sklonnosci pokazujemy wobec Boga nasza szczera chec dostosowania do Jego woli naszego zycia, czucia i myslenia. Czy ludzie homosekusalni są potępieni przez Boga?, albo ludzie ktorzy zauwazaja u siebie takie skloonnosci? takie sklonnosci chocby byly bardzo silne i czeste, nie sa jednoznaczne z tym ze idziemy za ich namowa. Bo przeciez ktos moze odczuwac potrzebe odwiuedzenia slonca, sama chec nie jest jednak rownoznaczna z odwiedzinami, bo moze nawet nie kiwnac palcem, aby to pragnienie zrealizowac. Podobnie odczuwanie skłóonności homosekualnych, jeżeli nie wiąże się z ich spełnieniem nie jest chyba grzechem! Jeśli chodzi o mnie to tak; ja bardzo szanuje homosekualistow jako ludzi, nie toleruje samego homoseksualizmu. Kościół powinneien wyciągnąć do nich dłoń, pomoc im w tym problemie a nie potepiac, tak samo my. Powinniśmy tłumaczyć tym którzy jeszcze wierza, co Bog mowi na temat takich zwiazkow (niesety nie potrafie teraz przytoczyc konkretnego cytatu)
Tak więc jestem.. NIETOLERANCYJNA.. dziekuje:*

belkot, November 18, 2003 20:47 Skomentuj komentarz


aha jeszcze a propos Bibli. Jest to ksiega pelna metafor zatem biorac wszystko doslownie zapetla sie czlowiek i gubi. Np. teoria ewolucji jest sprzeczna storzeniu Swiata przez Boga tka jak jest to opisane w Bibli (oczywiscie biorac wszystko doslownie) Zatem Bog stwarza Swiat i czlowieka lecz powoli, gdzie wiec konczy sie pierwotnosc? czlowiek ciagle sie zmienia, rozwija-jego fizycznosc, umysl i tu tez dziala Bog.

belkot, November 18, 2003 20:30 Skomentuj komentarz


sprawa homoseksualizmu wcale nie jest taka prosta jak moglo by ci sie wydawac. to duzy problem. mam kumpla, z ktorym chodzilam do liceum. on byl i mysle, ze jest nadal gleboko wierzacy, chodzil na oaze-byl przykladnym katolikiem. na drugim roku studiow odkryl, ze nie potrafi kochac kobiet w taki sposob jak to jest ogolnie przyjete. od roku ma chlopaka, jest dobrym czloiekiem, ma sporo kolezanek, dalej chodzi do kosciola mimo iz nie moze w pelni uczestniczyc w mszy. jest mu z tego powodu przykro ale uwaza ze skoro Bog go takiego stworzyl to widac takim go akceptuje.

belkot, November 18, 2003 20:22 Skomentuj komentarz


moim zdaniem tolerancja polega na tym, by nie oceniac innych. Ja nie oceniam ciebie za twoje poglady mimo, iz sie z nimi nie zgadzam.

red/wl (pepegi.blog., November 18, 2003 10:37 Skomentuj komentarz


toś poleciał "po bandzie" trochę, człowieku...
Nie zgadzam się w paru punktach, bo uważam, że:
1) stan obowiązujący przy stworzeniu świata niekoniecznie jest stanem optymalnym. taki pogląd (pogląd, że jest optymalny)neguje sens jakichkolwiek zmian, w tym także zmian z jakichś przyczyn korzystnych. jak choćby tego, że nie mamy już tylu kanibali, nie mieszkamy w jaskiniach, myjemy się i mamy komputery. no i że w ogóle jesteśmy, bo na początku nas nie było
2) tolerancja ma sens w granicach wolności, a wolność jest wolnością tylko dopóty, dopóki nie ogranicza wolności czyjejś. zatem jeśli ktoś śpiewa niemiłosiernie fałszując na odludziu, niechaj to czyni, bo nikomu nie wadzi. i to jest wolność. jeśli jednak fałszuje wśród melomanów, to już nie jest wolność, tylko pogwałcenie wolności innych. i mniej więcej tak samo traktuję homoseksualizm, nie znajdując powodów, dla których miałby mi on przeszkadzać, póki nie godzi w czyjąś osobistą przestrzeń.
3) co to znaczy, że dobro jest nietolerancyjne?
4) "tolerancja jest modna" - hmm faktycznie bardzo "medialna" jest postawa akceptowania wszystkiego w imię poprawności politycznej. i gębę sobie niejeden wyciera słowem "tolerancja". co nie zmienia faktu, że desygnat tego pojęcia jest czymś negatywnym. bo czy np. koło jako takie jest czymś złym tylko dlatego, że np. zbrodniarz używa go w swoim rydwanie czy samochodzie?

anonim, July 21, 2012 09:14 Skomentuj komentarz



- Na tolerancję to za późno...
- Tak, bo wąsate polaczki nie rozumieją jej istoty. Tolerancja, czyli: przyjmij nasze poglądy, bo są w oczywisty sposób lepsze niż twoje. Masz je zaakceptować, bo są modne i postępowe, a twoje są wyżarte przez mole i śmierdzą naftaliną. Lol, zajebista metafora, Jasiek się ucieszy.

- Rzeczywiście OSOM.
- Tak. A wracając do tematu: NWŚ miał uczyć tolerancji a Kaczafi go zamknął. Jemu nie zależy na jakimkolwiek dialogu, chyba że z kotem, lol, bo kot nie mówi a Kaczafi się pewnie z niego śmieje. Ten człowiek nie podałby ręki Paulo Coelho, nie jest wojownikiem światła. To przykre. Z tej zbrodni Kaczafi się nie rozliczy.
Skomentuj notkę
19 listopada 2003 (środa), 08:36:36

Faraon (z cyklu: to lubię)

- Ale ta Żydówka!... - szeptała pani mnąc wachlarz z piór.

- Już dziś jestem o nią spokojny - mówił minister. - Jest to ładne, ale głupiutkie stworzenie, które ani myśli, ani potrafiłoby wyzyskać wpływu nad księciem.
(...) Ramzes znudzi się nią...

- Bodajby przez twoje usta przemawiał Amon wszystkowiedzący.

- Jestem tego pewny. Książę ani przez chwilę nie szalał za nią, jak się to trafia naszym paniczom, którym jedna zręczna intrygantka może odebrać majątek, zdrowie, a nawet zaprowadzić ich do sali sądowej; Książę bawi się nią jak dojrzały człowiek niewolnicą. Że zaś Sara jest brzemienna...

- Czy tak?... - zawołała pani. - Skąd wiesz?...

- O czym nie wie ani jego dostojność następca, ani nawet Sara?... - uśmiechnął się Herhor. - My wszystko musimy wiedzieć. Ten zresztą sekret nie był trudny do zdobycia. Przy Sarze bowiem znajduje się jej krewna Tafet, kobieta niezrównanej gadatliwości.

- Czy już wzywali lekarza?..

- Powtarzam, że Sara nic nie wie o tym, zaś poczciwa Tafet z obawy, aby książę nie zniechęcił się do jej wychowanicy, chętnie ukręciłaby głowę temu sekretowi. Ale my nie pozwolimy. Będzie to przecież dziecko książęce.

- A jeżeli syn?... Wiesz, wasza cześć, że mógłby narobić kłopotu - wtrąciła pani.

- Wszystko przewidziane - mówił kapłan. - Jeżeli będzie córka, damy jej posag i wychowanie, jakie przystoi panience wysokiego rodu. A jeżeli syn, wówczas zostanie Żydem!...

- Ach, mój wnuk Żydem!...

- Nie trać pani do niego zbyt wcześnie serca. Posłowie nasi donoszą, że lud izraelski zaczyna pragnąć króla. Zanim więc dziecko urośnie, żądania ich dojrzeją, a wtedy... my im damy władcę i zaprawdę pięknej krwi!..

- Jesteś jak orzeł, który jednym spojrzeniem obejmuje wschód i zachód!... - odparła królowa, z podziwem patrząc na ministra. - Czuję, że mój wstręt do tej dziewczyny zaczyna słabnąć.

- Najmniejsza kropla krwi faraonów powinna wznosić się nad narodami jak gwiazda nad ziemią - rzekł Herhor.
Bolesław Prus, Faraon, rozdział szesnasty, dialog królowej z Herhorem na łodzi

Podkreślenie moje, ze specjalną dedykacją dla J.


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: generał, minister, faraon, Bolesław Prus, Prus, Herhor, Tutmozis, Ramzes


Komentarze: (2)

wiem-i-nie-wiem.blog, November 19, 2003 21:43 Skomentuj komentarz


Uwielbiam...

wojtek, February 16, 2018 16:56 Skomentuj komentarz


Już kilka razy statek, niosący czcigodną panią Nikotris i namiestnika Herhora, ukazywał się w pobliżu mieszkania Sary. Za każdym razem książę widział matkę swoją wesoło rozmawiającą z ministrem i przekonywał się, że w ostentacyjny sposób nie patrzą w jego stronę, jakby mu chcieli okazać lekceważenie.
— Poczekajcie! — szepnął rozgniewany następca — przekonam was, że i ja się nie nudzę…
Gdy więc jednego dnia, niedługo przed zachodem słońca, ukazała się na tamtym brzegu złocona łódź królewska, której purpurowy namiot zdobiły w rogach strusie pióra, Ramzes kazał przygotować czółno na dwie osoby i powiedział Sarze, że z nią popłynie.
— Jehowo! — zawołała, składając ręce. — Ależ tam jest wasza matka i namiestnik.
— A tu będzie następca tronu. Weź twoją arfę, Saro.
— Jeszcze i arfę?… — zapytała drżąc. — A jeżeli wasza czcigodna matka zechce mówić z tobą?… Chyba rzucę się w wodę!…
— Nie bądź dzieckiem, Saro — odparł śmiejąc się książę. — Jego dostojność namiestnik i moja matka bardzo lubią śpiew. Możesz więc nawet zjednać ich, jeżeli zaśpiewasz jaką ładną pieśń żydowską. Niech tam będzie co o miłości…
— Nie umiem takiej — odpowiedziała Sara, w której słowa księcia zbudziły otuchę. Może naprawdę jej śpiew podoba się potężnym władcom, a wówczas?…

Na dworskim statku spostrzeżono, że następca tronu siada z Sarą do prostej łodzi i nawet sam wiosłuje.
— Czy widzisz, wasza dostojność — szepnęła królowa do ministra — że on wypływa naprzeciw nam ze swoją Żydówką?…
— Następca znalazł się tak poprawnie w stosunku do swoich żołnierzy i chłopów i okazał tyle skruchy, usuwając się z granic pałacu, że wasza cześć możesz mu przebaczyć to drobne uchybienie — odparł minister.
— O, gdyby nie on siedział w tej łupince, kazałabym ją rozbić!… — rzekła z gniewem dostojna pani.
— Po co? — spytał minister. — Książę nie byłby potomkiem arcykapłanów i faraonów, gdyby nie szarpał tych wędzideł, jakie, niestety! narzuca mu prawo lub nasze, być może błędne, zwyczaje. W każdym razie dał dowód, że w ważnych wypadkach umie panować nad sobą. Nawet potrafi uznać własne uchybienia, co jest przymiotem rzadkim, a nieocenionym u następcy tronu.
To samo zaś, że książę chce nas drażnić swoją ulubienicą, dowodzi, że boli go niełaska, w jakiej znalazł się, zresztą z najszlachetniejszych pobudek.
— Ale ta Żydówka!… — szeptała pani, mnąc wachlarz z piór.
— Już dziś jestem o nią spokojny — mówił minister. — Jest to ładne, ale głupiutkie stworzenie, które ani myśli, ani potrafiłoby wyzyskać wpływu nad księciem. Nie przyjmuje prezentów i nawet nie widuje nikogo, zamknięta w swojej niezbyt kosztownej klatce. Z czasem może nauczyłaby się korzystać ze stanowiska książęcej kochanki i choćby tylko zubożyć skarb następcy o kilkanaście talentów. Nim to jednak nastąpi, Ramzes znudzi się nią…
— Bodajby przez twoje usta przemawiał Amon wszystkowiedzący.
— Jestem tego pewny. Książę ani przez chwilę nie szalał za nią, jak się to trafia naszym paniczom, którym jedna zręczna intrygantka może odebrać majątek, zdrowie, a nawet zaprowadzić ich do sali sądowej. Książę bawi się nią jak dojrzały człowiek niewolnicą. Że zaś Sara jest brzemienna…
— Czy tak?… — zawołała pani. — Skąd wiesz?…
— O czym nie wie ani jego dostojność następca, ani nawet Sara?… — uśmiechnął się Herhor. — My wszystko musimy wiedzieć. Ten zresztą sekret nie był trudny do zdobycia. Przy Sarze bowiem znajduje się jej krewna, Tafet, kobieta niezrównanej gadatliwości.
— Czy już wzywali lekarza?…
— Powtarzam, że Sara nic nie wie o tym, zaś poczciwa Tafet z obawy, aby książę nie zniechęcił się do jej wychowanicy, chętnie ukręciłaby głowę temu sekretowi. Ale my nie pozwolimy. Będzie to przecież dziecko książęce.
— A jeżeli syn?… Wiesz, wasza cześć, że mógłby narobić kłopotu — wtrąciła pani.
— Wszystko przewidziane — mówił kapłan. — Jeżeli będzie córka, damy jej posag i wychowanie, jakie przystoi panience wysokiego rodu. A jeżeli syn, wówczas zostanie Żydem…
— Ach, mój wnuk Żydem!…
— Nie trać pani do niego zbyt wcześnie serca. Posłowie nasi donoszą, że lud izraelski zaczyna pragnąć króla. Zanim więc dziecko urośnie, żądania ich dojrzeją, a wtedy… my im damy władcę i zaprawdę pięknej krwi!…
— Jesteś jak orzeł, który jednym spojrzeniem obejmuje wschód i zachód!… — odparła królowa, z podziwem patrząc na ministra. — Czuję, że mój wstręt do tej dziewczyny zaczyna słabnąć.
— Najmniejsza kropla krwi faraonów powinna wznosić się nad narodami jak gwiazda nad ziemią — rzekł Herhor.
(...)

Skomentuj notkę
20 listopada 2003 (czwartek), 11:39:39

Systemy etyczne

Ludzie używają różnych systemów etycznych. Każdy jakiś ma, bo musi mieć coś co w codziennym życiu pomaga mu odpowiadać na pytanie co jest dobre a co złe. Skąd jednak ludzie biorą założenia do tych systemów? Co jest ich pochodzeniem?

  1. Są tacy, co uważają, że pojęcie dobra i zła można głosować. Uważają, że ludzie w swej mnogości posiadają zbiorową mądrość i to co ustali parlament, czyli większa lub mniejsza większość, albo to co jest uzgodnione w powszechnym obyczaju (w kulturze) jako dobre jest dobre a co złe jest złe. Proste? Proste

    Polskie doświadczenia z demokracją są takie, że osobiście nie potrzebuję za bardzo komentować takiego podejścia  demokracja działa bowiem tak, że im więcej powiem miłych kłamstw w wyborach, im więcej naobiecuje i przyjemniejszy będę dla ludzi tym moje szanse będą większe. A potem okazuje się, że kłamcy (np. pan prezydent Kwaśniewski) mają określać do jest dobre a co złem a oszuści (np. posłanka Berger) osądzać innych oszustów.

  2. Są tacy, którzy szukają prawa w naturze. Ludzie ci zastanawiają się co wcześniej robiła ludzkość i zakładają, że skoro tyle przetrwała to pewnie robiła dobrze. Ludzie ci patrzą też co robią zwierzątka a ponieważ zwierzątka są takie naturalne, to pewnie robią dobrze. Analizują, patrzą, zastanawiają się a potem to kodyfikują w prawo i to co wyjdzie nazywają prawem naturalnym uważając, że ono określa co jest dobre a co złe i że powinno to być dla ludzi wiążące.

    W podejściu naturalistów ja osobiście wiedzę dwa problemy:

    • To co jest badane bardzo często już zależy od światopoglądu badacza. Badacz najczęściej szuka poparcia dla swoich teorii i jak często się okazywało w ostatnich czasach, jeżeli fakty przeczą teorii to tym gorzej dla faktów.
    • W naturze można znaleźć naprawdę dziwne zachowania: np. jakieś robaczki jeszcze przed urodzeniem się zjadają doszczętnie swoją matkę od środka. Jaki z tego wyciągnąć wniosek? W innym gatunku rodzeństwo zjada się nawzajem albo jest zjadane przez rodziców. Czy można to skodyfikować?

      Są przykłady monogamii (łabędź) i to takiej aż do śmierci; są przykłady pięknej poligamii (lew), gdzie samiec tworzy silną i trwałą rodzinę z wieloma samicami. Są też przykłady, że samiec nie tworzy rodziny a tylko zalicza na prawo i lewo wszystko co zaliczyć się da. Czy z tego można wyciągnąć z tego wnioski i zapisać je w naszym Kodeksie Rodzinnym? Oczywiście, że można - każdy może wyciągnąć takie jakie chce ale spójne to nie będzie.

  3. Są tacy, co uważają, że prawo pochodzi od jakiegoś autorytetu. Oczywiście chętnych do bycia autorytetem było w historii świata bardzo wielu. Niektórym udawało się przez jakiś czas nawet być autorytetem na dość sporych terytoriach przy czym niektórzy byli autorytetami bo inni ich za takich uważali (Konfucjusz) a niektórzy musieli tych innych do tego uznania zmuszać nie zawsze delikatnymi metodami (Stalin). Osoby te tworzyły prawo, określały dla innych co jest dobre i co złe, niekoniecznie samemu się tym ocenom poddając.
    Dostrzeżone problemy:
    • nie opanowano jeszcze metody wyboru autorytetu. Ciekawostką jest, że kiedyś (1947) poproszono Einsteina o to aby został Królem tworzonego właśnie Izraela. Skoro taki mądry to na pewno może być dla Żydów autorytetem na ziemi ostatecznym. Był mądrzejszy: odmówił
    •  Hitlera nie proszono aby został autorytetem ale wybrano w demokratycznych wyborach. Potem przez wiele, wiele lat miał bardzo duże poparcie Niemców, którym jak by nie było robił dobrze. Problem pojawił się dopiero w Norymberdze, gdzie przed sądem zderzyły się różne systemy etyczne. Linia obrony przywódców III Rzeczy była prosta: postępowali zgodnie z prawem swojego kraju, prawem, które wymyślił przywódca, Adolf Hitler. Jeżeli będzie ich się sądzić na terytorium Niemiec zgodnie z tym prawem to oni się nie obawiają niczego. Obrońcy pytali, dlaczego prawo angielskie, amerykańskie czy radzieckie ma być lepsze niż hitlerowskie? Na to pytanie szczególnie Rosjanom było trudno odpowiedzieć - wszak u siebie mieli swój autorytet - Stalina.
  4. Są tacy, co szukają autorytetu ale innego niż człowiek. W swym życiu szukają tego kanału informacyjnego, za pomocą którego Istota Z Zewnątrz Świata przekaże im i innym ludziom co jest dobre a co jest złe. Jeżeli Istota z Zewnętrz Świata pochodziłaby z Marsa (znaczy się Marsjanin) to jest predyspozycje do bycia autorytetem byłyby podobne do predyspozycji człowieka opisanego w punkcie 3, no bo niby dlaczego inny stwór, tylko dlatego że mieszka gdzieś daleko ma być mądrzejszy i moralnie lepszy niż jakiś człowiek? Co innego gdyby ta Istota objawiła się jako Stwórca Tego Całego Systemu! A to już coś innego. Taki Stwórca wie jak to wszystko co stworzył działa i pewnie jego wypowiedzi na temat zasad byłyby najlepsze.

    Problemy:

    • wielu ludzi ma, lub uważa, że ma objawienie od Stwórcy. Z tym czymś lub przekonaniem o tym czymś zaczynają się sami zachowywać jak autorytety opisane w punkcie 3. Co z nimi zrobić? Bush zna odpowiedź jeżeli chodzi o Ben Ladena: walczyć!
    • jak przeanalizujemy historię to znajdziemy wiele różnych kanałów informacyjnych twierdzących, że przekazują wiadomości od Stwórcy. Logika podpowiada, że jeżeli informacje z nich wychodzące są sprzeczne to co najmniej jeden jest z nich fałszywy. Jak je weryfikować? Jak znaleźć prawdziwe objawienie? Jaki jest numer telefonu do Pana Boga Wszechmocnego? Kto wie?

* * * * *

Każdy człowiek ma jakiś swój system etyczny. Fajnie jest, jeżeli jest on określony i gdy jego właściciel wie jakie jest jego źródło. Uważam, że dobrą rzeczą jest konsekwencja stosowaniu tego źródła: np. gdy pojawia się problem w ocenie czegoś tam, nie wiem jak się zachować, idę do źródła (Kodeks uchwalony przez demokratów, Prawo Naturalne naturalistów, Autorytet światowy lub ponadświatowy) i mam odpowiedź na pytanie co mam czynić.

Niestety, obserwacja mówi mi, że niewiele osób działa w ten sposób. Ludzie są jak chorągiewki na wietrze. Dziś wieje tak, jutro inaczej. System moralny mam taki jaki mi pasuje, a dokładnie jak mi dziś pasuje. Dzieje się tak, że to codzienna rzeczywistość kreuje system moralny osoby a nie osoba wpływa swoją moralnością na otaczającą ją rzeczywistość. Ot, taka obserwacja

Wymyślone i spisane, bo pierwszej lekturze komentarzy o tolerancji, ale należy nad tym jeszcze popracować.


Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: etyka, filozofia, systemy etyczne, prawo naturalne, sumienie, dekalog, naturalizm, Bóg, autorytet


Komentarze: (10)

krisper->pepegi, November 21, 2003 20:14 Skomentuj komentarz


Problem polega na tym, że w ciągu mojego trzydziestoparoletniego życia nie spotkałem się z tym by hybryda światopoglądowa tworzyła jedną kupy się trzymającą całością. Ale jestem otwarty na propozycje. Jeśli masz coś takiego poukładane w sobie to pisze się na pierwszego ucznia. Dodam jeszcze , że moje próby kończyły sie zawsze, wcześniej, czy później fatalnie.

red/wl (pepegi.blog., November 21, 2003 12:47 Skomentuj komentarz


Polityka Kalego oznacza różnicowanie poglądów zależnie od sytuacji i naszych interesów za przeproszeniem partykularnych. Czyli raz tak a raz inaczej. A hybryda, jaką ja mam na myśli, zakłada wewnętrzną spójność i niezmienność systemu wartości, ale nie opartą na jednym źródle. Skubnąć tu, skubnąć tam i w sumie sobie z tego stworzyć patchworkową całość. Tracimy w ten sposób cechy ortodoksa, ale przecież nie to najważniejsze.

krisper->pepegi, November 20, 2003 23:41 Skomentuj komentarz


Hybrydy z definicji nie mogą być spójne i póki co nie ma odstępstwa od tej reguły. Brak spójności powoduje, że do problemów możemy sobie dopasowywać moralność. Np. raz możemy byc sobie zawziętymi humanistami, gdy np.chcemy używać prezerwatyw lub usunąć niechcianą ciążę, a za chwilę ortodoksyjnymi katolikami, którzy muszą jeść karpia w wigilię. ( Chociaż chyba już nie będą musieli, bo hierarchia coś tam z tymi postami kombinuje ). Innymi słowy wszystko sprowadza sie powoli do polityki Kalego.

krisper, November 20, 2003 22:52 Skomentuj komentarz


Współczesny świat w tym względzie jest zwariowanym kołem. Wielość systemów etycznych, które przetoczyły się przez mózgi ludzkie, spowodowała zupełny zanik autorytetów na każdym poziomie, począwszy od rodziny a skończywszy na absolucie. Dodatkowo tworzone hybrydy w stylu new ege ten mętlik w głowach powiększają powodując, że człeczyna naszego wieku nie ma solidnej bazy do której mógłby się odwołać, a nawet nie wie gdzie mógłby jej szukać. I jaki problem człowiekowi w takim stanie wmówić, że czarne jest białe? Przykład pijanego Kwaśniewskiego na cmentarzu żołnierzy polskich chociażby. Czy teoria ewolucji, której to uczą nas w szkołach jako najpewniejszy pewnik, a nikt tak dokładnie nie wie jak owe wielkie odkrycia rzekomo potwierdzające tą teorię dokonano.

kinius, November 20, 2003 19:11 Skomentuj komentarz


a i jeszcze slowko wg mnie najwazniejsza jest milosc ,daje ona najpiekniejsze prawa ktorymi jesli sie kierujemy w zalozoeniu ze milosc jest dobra ,jestesmy szczesliwymi ludzmi

kinius, November 20, 2003 19:08 Skomentuj komentarz


hej widze ,ze masz ambitnego blogasia takie tematy to u mnie zadko goszcza a o etyce to sie jeszcze nie wypowiadalam jako ze kieruje sie zasada na czym sie nie znam to nie pisze ,bo na ogol to i tak ludzie maja mnie za wariatke ,wiec lepiej pisac to co sie stalo i cieszyc sie chwila :P a jeszcze slowko do poprzedniej noteczki ja tez lubie faraona :) najlepsza polska ksiazka :) bo na ogol podobia mi sie francuskei ksiazeczki :) pozdrawiam wpadnji jeszcze kiedys :*

kurwa, October 2, 2006 12:23 Skomentuj komentarz


kurwa kurwakurwakurwa kukurwa kkurkurwa kurwawa kurwaurwarwa kurwakurwa kurkurwa kurwawakurwa kurwa kurwakurwakurwa kurwakurwa kurwakurkurwakurwa kurwa kurwawa kurwakurwa kurwakurwa kurwakurwakkurwa kkurwa kurwaurwaurwa kurwa kurwakurwa kurwa

w34, October 2, 2006 15:29 Skomentuj komentarz


Niewiele wiem, ale wiem:

http://www.google.pl/search?q=zobacz+co+robi%C4%85+inni+ludzie&hl=pl&lr=&start=9
195.205.64.8
Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows 98;

w34 -> pepegi, November 20, 2003 16:42 Skomentuj komentarz


Aby ocenić, czy system etyczny jest dobry czy zły należało by mieć jakiś metasystem etyczny, służący do oceny takich systemów. Nie znam takiego systemu, więc nie mogę używać określeń "dobry" czy "zły" w znaczeniu moralnym.

Systemy można oceniać np. na zgodność z logiką i wtedy jest mowa o "spójnych" lub też nie systemach.

red/wl (pepegi.blog., November 20, 2003 16:28 Skomentuj komentarz


no i system hybrydowy, łączący elementy wyżej wspomnianych. czy on naprawdę jest taki z gruntu zły?
Skomentuj notkę
22 listopada 2003 (sobota), 10:44:44

Trzy wizje dziejów świata

Obrazki już są, ale nad treścią będzie potrzeba jeszcze nieco pomyśleć.

Obrazki mają obrazować wizje dziejów świata, albo może nawet i wszechświata przy czym do każdej wizji dodany jest wykres czegoś w czasie.


Wizja #1

 


Wizja #2

 


Wizja #3

Test:

Zakładając że te 3 obrazy i 3 wykresy przedstawiają w jakiś sposób dzieje wszechświata, który z nich najbardziej odpowiada Twojemu światopoglądowi?

No i jeszcze słowo klucz: metahistoria


Kategorie: światopogląd, _blog, metahistoria


Słowa kluczowe: światopogląd, ewolucja, wielki wybuch, rozwój, postęp, zniszczenie, przemiana, metahistoria


Komentarze: (8)

krisper, November 27, 2003 00:52 Skomentuj komentarz


Może być jeszcze tak, że z punktu A graf zatacza pętlę i wraca do punktu A i już.

ja, November 26, 2003 10:08 Skomentuj komentarz


drugi jak nic...

red/wl (pepegi.blog., November 24, 2003 12:51 Skomentuj komentarz


Zdecydowanie jedynka. Chaos narasta pod pozorami porządku... bo za dużo porządków wchodzi w konflikt...

Marcin, November 24, 2003 08:36 Skomentuj komentarz


Przychodzi mi do głowy jeszcze jedna wizja: spirala zbieżna do środka, czyli drgania tłumione.

krisper, November 23, 2003 11:20 Skomentuj komentarz


widzę że reinkarnacja górą :-)

eutanazja-kaska, November 23, 2003 06:59 Skomentuj komentarz


To jakaś psycho-zabawa;-)? Wybieram nr. 2:-)

Marcin, November 22, 2003 14:32 Skomentuj komentarz


Mnie odpowiada tylko Wizja #3.

ssvenson, December 2, 2006 14:17 Skomentuj komentarz


najciekawsze dla mnie jest to,że mogę zastanawiac się nad różnymi możliwościami nie wybierając żadnej.
Skomentuj notkę
24 listopada 2003 (poniedziałek), 00:31:31

Dialog z małolatem

Taki oto dialog odbyłem ostatnio z wielce interesującym małolatem.

w34@blog.pl
Nie rozumiem! Może już jestem za stary.

olka23@autograf.pl
Pisałeś, że jesteś za stary. Jestem u Ciebie i stwierdzam - oj jesteś jesteś...

w34@blog.pl
Ale teraz widzę same zalety tego: pierwsza jest taka, że jestem już dalej.

olka23@autograf.pl
To chyba nie zaleta.

w34@blog.pl
To zależy co jest celem. Jeżeli celem jest w długie i szczęśliwe życie a potem śmierć to masz racje, ale jeżeli to życie jest tylko chwilą, przechadzką, zadaniem a celem jest wieczność z Bogiem to lepiej być dalej.

To co jest celem?

Kumpel kiedyś przytoczył taką myśl: "jeżeli nigdzie nie celujesz to nigdzie nie trafisz" ale teraz ta myśl wydaje mi się za bardzo postmodernistyczna, bo nigdzie nie celując gdzieś się jednak trafia, ale bardzo rzadko trafia się tam, gdzie by się chciało trafić.


Kategorie: listy, młodość, dialogi na cztery nogi, _blog


Słowa kluczowe: małolat, starość, dojrzałość


Komentarze: (2)

p_tutka, November 11, 2004 20:48 Skomentuj komentarz


Czy celem w zyciu jest odnalezienie celu?

wings, November 24, 2003 09:37 Skomentuj komentarz


no to trafiłes w mój czuły punkt...bo ja nie wiem gdzie jest mój cel, czym jest mój cel i czy wogóle mam jakiś cel.....
Skomentuj notkę
24 listopada 2003 (poniedziałek), 13:57:57

Ciekawe wizje profesora Hawkinga

Lekko nieświeże (3 miesiące) ale niestety aktualne:

Światowej sławy fizyk profesor Stephen Hawking uważa, że genetyczna inżynieria może być zastosowana po to, by zapobiec wyprzedzeniu inteligencji ludzkiej przez komputery.

W wywiadzie dla najnowszego tygodnika "Focus" autor głośnej książki "Krótka Historia Czasu" powiedział, że genetyczne zmiany mogą być zaprojektowane tak, by zwiększyć złożoność DNA i "udoskonalić" ludzi. 

Naukowiec z Cambridge, który jest od lat sparaliżowany i porozumiewa się za pomocą specjalnie dla niego skonstruowanego komputera nie wyklucza, że osiągnięcie tego celu może wymagać długiego procesu, ale jest to ważne jeśli biologiczny system (człowieka) ma pozostać wyższy niż elektroniczny (maszyn).

W odróżnieniu od naszego intelektu komputery podwajają swoją wydajność co 18 miesięcy. Z tego powodu zachodzi realne niebezpieczeństwo, że mogą rozwinąć wyższe formy inteligencji i przejąć świat - obawia się Hawking.

Musimy jak najszybciej rozwinąć technologie, które zapewniają bezpośredni związek pomiędzy mózgiem człowieka a komputerem tak, by sztuczne mózgi komputera wzbogacały ludzką inteligencję, a nie przeciwstawiały się jej - dodał Hawking.

Mariusz Blonski, "Chip" 3 września 2001 r.

Całość pod:
http://republika.pl/w34/archiwum/Hawking.htm
http://www.wsm.gdynia.pl/~tpng/aktualnosci/Hawkins.htm

Parafrazując nieco jego wypowiedź można zapisać to tak: "My ludzie musimy się ulepszyć się, ponieważ tworzymy maszyny, które stają się lepsze od nas."

To naprawdę fajny przykład ateistycznej pychy. Ludzie są kreatywni ale jak w swej kreatywności nie uznaje się Stwórcy to samemu wchodzi się na jego miejsce. Czy jednak wolno tam wchodzić.

Kiedyś chciał to zrobić Lucyfer i został strącony z wyżyn (cokolwiek to znaczy). Potem zrobiła to Ewa skuszona obietnicą węża "będziecie jak Bóg" (to z Genesis, rozdział 3) a skończyło się to wypędzeniem z Edenu.

Za nimi robią to inni, między innymi prof. Hawking, który "przepowiedział, że ludzkość ... zaprojektuje i udoskonali ludzką rasę". To udoskonalanie skończy się zniszczeniem ziemi przez Boga, co jest już zapowiedziane w Apokalipsie i czego obrazem był potop.

A moje osobiste zdanie jest takie: ja nie chcę być przez prof. Hawkingsa udoskonalany. Nie chcę aby grzebał on we mnie ani też aby grzebał on w dzieciach bo z takie grzebania to prędzej kolejne Hitlery wykorzystają niż ci, w których się grzebie dla których ponoć się to robi.

Maranatha!


Kategorie: obserwator, humanizm, transhumanizm, _blog


Słowa kluczowe: Hawking, transhumanizm, ateizm, ewolucja


Komentarze: (4)

khan-goor, November 25, 2003 13:15 Skomentuj komentarz


Hitlery i Staliny się wzieły bez grzebania, czyli "po-bożemu"...

anonim, September 17, 2010 17:31 Skomentuj komentarz


Zbyteczna hipoteza Boga
Pawel Lisicki

http://blog.rp.pl/lisicki/2010/09/17/zbyteczna-hipoteza-boga/

Od poniedziałku już wiem, że Boga nie ma. Tak przynajmniej utrzymuje Stephen Hawking, astrofizyk wspierany przez redakcję „Newsweeka”, która uważa, że jego słowa „otwierają nowy rozdział w sporze między nauką a religią”.
Na temat wybitności Hawkinga jako naukowca wypowiadać się nie zamierzam. Wszakże po przeczytaniu jego rozważań na temat religii trudno mi w nią wierzyć. Pisze otóż Hawking, a ma to być jego kluczowa teza, że „to spontaniczna kreacja jest przyczyną, w wyniku której istnieje raczej coś niż nic. Nie ma potrzeby przywoływać Boga”. Czytałem to zdanie i przecierałem oczy ze zdumienia. To ma być owo genialne odkrycie? To ma być cios ostateczny, miażdżący i śmiertelny, co to raz na zawsze strąci wiarę w Stwórcę w otchłań zapomnienia? Koń by się uśmiał. Nie jest to wprawdzie najbardziej banalna wypowiedź na temat istnienia Boga w dziejach, bywały bardziej prymitywne, że przypomnę, jak to kiedyś radziecki kosmonauta Jurij Gagarin nie dostrzegł Boga w kosmosie, co miało być koronnym dowodem na nieistnienie istoty najwyższej. A jednak w galerii myśli płaskich dowody Hawkinga zajmą poczesne miejsce.
Bo też zarówno kreacja, jak i jej spontaniczność – to, co ma tłumaczyć według angielskiego astrofizyka istnienie świata – są pojęciami zrozumiałymi jedynie w obrębie języka osobowej metafizyki i religii. Spontaniczny może być tylko podmiot, istota rozumna, ktoś, kto ma wolę i rozum. Ani roślina, ani nawet zwierzę nie mogą być w dosłownym znaczeniu spontaniczne – to znaczy decydujące i chcące same z siebie. A już z pewnością nie może być spontaniczna kreacja. Kreacja to inaczej akt stworzenia, to skok bytu z niebytu. W myśli chrześcijańskiej kreacja mogła być wyłącznie dziełem Boga, on tylko mógł czynić rzeczy nieistniejące istniejącymi. Tylko analogicznie i metaforycznie można mówić, jak robi się to dziś powszechnie, o kreacji ludzkiej. Bezosobowa spontaniczna kreacja jako przyczyna świata to sprzeczność sama w sobie.
Pierwszym, który sformułował pytanie, dlaczego jest raczej coś niż nic, był niemiecki filozof Wilhelm Leibniz. Jego refleksja nad tym pytaniem doprowadziła do uznania Boga. Skoro z niczego nic nie powstaje, rozumował, to, że raczej jest coś niż nic, musi mieć swą rację w czymś istniejącym, ostatecznie Bogu. Pomysł, że świat sam się stwarza, jest równie godny uznania, powiedziałby Leibniz, jak twierdzenie, że łapiąc się za włosy, człowiek sam może się unieść do góry.
W tym samym numerze przeczytałem wyznania niejakiego Michela Onfraya, według którego „religii zawdzięczamy pogardę, rasizm, kolonializm, nietolerancję, wojny, niesprawiedliwość społeczną, ksenofobię”. Mocne. I tak samo pełne tupetu jak słowa Hawkinga. Tylko czekam, kiedy odkrycia tego ostatniego uzna się za obowiązujące, a ludzi religijnych zacznie się resocjalizować. Wygląda na to, że nadchodzą piękne czasy.

anonim, March 23, 2013 09:51 Skomentuj komentarz



Porzuć swoje ciało i stań się nieśmiertelny

Era cyborgów nadchodzi. Czy tego chcemy, czy nie, wkrótce na naszej planecie będzie rządził nowy, lepszy gatunek człowieka. Co stanie się z tymi, którzy nie zechcą się mu podporządkować? Kevin Warwick to osoba, która zna miejsce cyborgów we współczesnym i przyszłym świecie. W końcu sam jest jednym z nich.

Od człowieka do cyborga - taka droga rasy ludzkiej

Kevin Warwick zajmuje stanowisko profesora cybernetyki na Uniwersytecie w Reading, w Wielkiej Brytanii. Żyje na tyle długo, by wiedzieć, że ludzka rasa długo nie przetrwa bez ulepszeń swojego ciała. Wątłe kości i organy wewnętrzne z czasem zaczną przeszkadzać. Jedynym rozwiązaniem może być wyzwolenie się z cielesnych kajdan i przeniesienie mózgu do innego, lepszego "opakowania". Pewnego dnia każdy z nas stanie przed wyborem: czy stać się cyborgiem i ewoluować, czy pozostać reliktem przeszłości, pożywką dla mas...
Uwolnij swój umysł

- Nasze ciała to poważne ograniczenia. Kiedy rodzisz się, nie wiesz, ile pożyjesz. Ale masz pewność, że pewnego dnia twoje ciało zacznie odmawiać ci posłuszeństwa. Po co to wszystko? Dlaczego nie porzucić cielesnej otoczki i nie wyzwolić umysłu? To przecież mózg jest najważniejszy - Kevin Warwick przekonuje, że już na obecnym etapie rozwoju nauki mózg może funkcjonować bez ciała.
Warwick został okrzyknięty przez media "profesorem cyborgiem", bowiem - jak sam przyznaje - "urodził się człowiekiem, ale nie zamierza poddawać się temu ograniczeniu". Brytyjczyk zasłynął z wszczepienia sobie zintegrowanego z układem nerwowym implantu, który pozwolił mu na komunikację z maszynami i sterowanie nimi za pomocą myśli. Naukowiec przekonuje, że już teraz uzyskanie stałego połączenia z komputerem jest możliwe.
- Co mną kierowało? Mój umysł krzyczał, gdy obserwowałem ograniczenia wynikające z cielesnych ułomności. Wiedziałem wewnątrz, że to może się zmienić. Podświadomie tego chciałem.
INTERIA.PL: Czyli nie chodziło o zwykłą naukową ciekawość?
- Myślę, że ostatecznie to właśnie ten element zadecydował. Bez ciekawości świata i potrzeby odpowiadania na trudne pytania, nigdy bym nie zaryzykował. Przecież prawie przez 3 miesiące miałem w swoim przedramieniu chip ze 100 elektrodami podłączonymi do mojego układu nerwowego. Niestety, nie mógł on zostać tam na zawsze. Po zakończeniu eksperymentów z nim związanych lekarze mi go usunęli. Zostały blizny i kilka platynowych obwodów pod skórą, ale znowu jestem zwykłym człowiekiem - twierdzi prof. Kevin Warwick.

Kevin Warwick - pierwszy cyborg wśród ludzi
Możliwości, które zyskał Warwick wraz z wszczepionym implantem, były ogromne. Podczas jednego z eksperymentów naukowiec podłączył się do internetu (miał własny adres IP) i będąc w Nowym Jorku sterował mechaniczną ręką robota umieszczoną w angielskim Reading. Opóźnienie w przesyle sygnału było znikome, więc cyberręka była w stanie wykonywać nawet bardziej skomplikowane czynności, jeżeli Warwick właśnie tego chciał.
Na podobnej zasadzie działa prężnie rozwijający się dział telemedycyny, w której wykorzystuje się roboty chirurgiczne, takie jak Zeus czy da Vinci. Jedynym ograniczeniem w ekspansji tej technologii jest szybkość łącza internetowego.
Kevin Warwick w swoich badaniach poszedł krok dalej. Zdecydował się połączyć swój układ nerwowy z układem swojej żony, Ireny. Dzięki tej nietypowej więzi Warwick nie widząc swojej połówki i tak wiedział, kiedy poruszała ręką. Impulsy nerwowe w przedramieniu, płynące do jej mózgu, tworzyły dodatkową pętlę, która zahaczała o mózg Warwicka. To coś na kształt "neuronalnego telegrafu" - badacz nie odczuwał ani bólu, ani przyjemności płynących z kontaktu z żoną, ale "wiedział" o wykonywanych przez nią czynnościach.
- Czy tego chcemy, czy nie, człowieka można by ograniczyć do jego mózgu. Eksperymenty przeprowadzone na szczurach i małpach jednoznacznie wskazują, że dla wszystkich istot na naszej planecie w życiu liczy się przyjemność. W laboratoriach niejednokrotnie dochodziło do paradoksalnych sytuacji, w których zwierzęta umierały z głodu, ale za to w ekstazie, bo stymulowano im obszar mózgu odpowiedzialny za przyjemność. Identycznie działa ludzki mózg. Kiedy już scalimy go z komputerem, podłączymy do internetu czy innej wirtualnej sieci, osiągnie on najwyższe stadium rozwoju - ta koncepcja wyraźnie pobudza Warwicka.
Ale w "Matrixie" Neo chciał tak bardzo wyzwolić się z komputerowego snu, że wybrał życie w chłodzie, głodzie i cierpieniu, jako wyrzutek ścigany przez maszyny. Gdzie tu przyjemność?
- Ta decyzja była kompletnie irracjonalna, bo każdy człowiek, mając do wyboru krzywdzącą prawdę lub przyjemne kłamstwo, wybierze to drugie. Skoro wyobrażenie jest równie silne jak rzeczywistość, to co za różnica? Z każdą sekundą wszyscy się starzejemy, a nasze ciała odmawiają posłuszeństwa. Pełno wokół osób otyłych, niepełnosprawnych i umierających. Rozwiązanie wydaje się proste - porzucić niedoskonałe ciało i żyć poza nim. Gdybym mógł zrobić to dzisiaj, nie wahałbym się ani chwilę.
Jesteśmy ślepi i głusi

Wyniki badań prowadzonych przez Kevina Warwicka na Uniwersytecie w Reading mają niebagatelne znaczenie zarówno dla medycyny, jak i przemysłu zbrojeniowego. Anglik cały czas pracuje nad neurostymulatorem, który - wszczepiony do mózgu cierpiącym na chorobę Parkinsona - będzie blokował tę jego część, która odpowiada za drżenie kończyn. Naukowiec uważa, że elektroniczne chipy są w stanie wyleczyć wiele schorzeń neurologicznych, takich jak demencja starcza czy choroba Alzheimera.
- Działanie naszego mózgu opiera się na przetwarzaniu sygnałów chemicznych na impulsy elektryczne i odwrotnie. Elektroniczny implant wszczepiony w odpowiednie miejsce i prowadzący do głębokiej stymulacji mózgu, może całkowicie zmienić sposoby leczenia chorób neurodegeneracyjnych. Sam kiedyś pewnie zdecyduję się na taki zabieg, by chronić to, co najcenniejsze - mózg - wyjaśnia Warwick.
Budowa cyborga pod względem technicznym jest możliwa. Profesor udowodnił to podczas jednego ze swoich pierwszych projektów. Polegał on na wszczepieniu specjalnie spreparowanych neuronów do pancerza niewielkiego robota. Maszyna miała wbudowany sonar, dzięki czemu mogła omijać otaczające ją przedmioty. Zespół naukowy codziennie umieszczał cyborga w zamkniętym pojemniku, a celem eksperymentu było nauczenie maszyny, by nie wjeżdżała w ściany. Po 3 miesiącach osiągnięto sukces, a obecne w robocie komórki nerwowe wykształciły nowe połączenia, które kontrolowały jego zachowania.
Naukowcy szacują, że robot, o którym mowa, miał zaledwie 100 tys. neuronów. To wciąż niewiele w porównaniu do 100 mld, które składają się na ludzki mózg. Moment, w którym uda się sprawić, by ludzki mózg całkowicie autonomicznie kontrolował maszynę, niechybnie się zbliża.
Czy zgodnie z tym, co przewidział amerykański futurolog Ray Kurzweil, maszyny faktycznie otrzymają uczucia i ostatecznie zbuntują się przeciwko człowiekowi?
- Przyjdzie taka chwila, że będziemy musieli zadecydować, czy to, co stworzyliśmy, można nazwać istotą żywą. Czy łącząc żywy mózg z ciałem maszyny, powołujemy do życia nowy gatunek? Czy to "coś" będzie czuć, mieć swoją świadomość, a co za tym idzie - zyska prawa wyborcze? To wszystko metafizyczne pytania, na które nie znam odpowiedzi. Ale tak, technicznie już teraz możliwe jest połączenie mózgu z komputerem. Ten mechanizm pewnego dnia może zapewnić nam nieśmiertelność - mówi Kevin Warwick.

A co z tą częścią społeczeństwa, która nie będzie chciała modyfikować swoich ciał? Co z tymi, których nie będzie stać na implanty? Wybuchnie wojna?
- Obecnie jesteśmy ślepi i głusi. Nasze zmysły rejestrują zaledwie 5 proc. docieranych do nas informacji. Nie odbieramy ultradźwięków, nie widzimy w podczerwieni, a dodatkowo nasz mózg obrazuje rzeczywistość tylko trójwymiarowo. Tyle komunikatów wszechświata nam umyka! Kiedy podłączymy nasz mózg do komputera, liczba postrzeganych wymiarów znacznie wzrośnie. To może nie sprawi, że rejestrowana rzeczywistość stanie się lepsza, ale na pewno będzie bardziej złożona. Dzięki temu będziemy w stanie błyskawicznie podróżować, nie tylko między poszczególnymi państwami, ale także między gwiazdami.
- To wszystko sprawia, że ogromnym marnotrawstwem byłaby świadoma rezygnacja z dóbr, które oferuje nam cyborgizacja. A osoby, które z jakichś innych powodów nie będą mogły ulepszać swojego ciała implantami, nie będą stanowić dla tych "lepszych" żadnego zagrożenia. Nie będzie mowy o wszczynaniu żadnego konfliktu. To tak jakby teraz człowiek chciał porozumieć się lub walczyć ze stadem krów.
Nowy, lepszy człowiek


Kiedyś wszyscy będziemy cyborgami
Eksperymentami Warwicka szybko zainteresowała się DARPA (Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony USA), która chce, by żołnierze przyszłości byli wspomagani implantami i chipami wzmacniającymi ich ciała. Nowe technologie dają ogromną przewagę na polu walki, więc przemysł zbrojeniowy prędzej czy później je przechwyci.
- Kilku moich studentów ma obecnie wszczepione w dłonie magnesy, które zasilone prądem zaczynają wibrować. Można je podłączyć np. do sonaru i w ten sposób rozpoznawać naszą odległość od przedmiotów - poprzez słabsze lub mocniejsze wibracje. Jeden z moich studentów zdecydował się podpiąć do magnesów czujnik podczerwieni, który pozwala mu dosłownie widzieć przez ściany. Łatwo wyobrazić sobie, że te projekty mogą znaleźć zastosowanie w wojsku, a także przy zastępowaniu niepełnosprawnym brakujących zmysłów. Jak można by przeoczyć ogromny potencjał płynący z wszczepiania do naszych ciał implantów? - emocjonuje się prof. Kevin Warwick.
Jak widać, wiele wskazuje na to, że pewnego dnia na Ziemi faktycznie będą rządzić istoty "bardziej ludzkie niż człowiek"...
Marcin Powęska
------
Z Kevinem Warwickiem rozmawialiśmy przy okazji 9. Studenckiego Festiwalu Informatycznego na AGH, podczas którego brytyjski naukowiec wygłosił wykład na temat ewolucji cyborgów.

Zachowane ku pamięci z INTERIA.PL 1999-2013.

Jan, December 15, 2013 21:17 Skomentuj komentarz


Teoria Hawkinga jest nieuprawniona, nie wiedząc nic na temat świadomości i bardzo mało na temat działania mózgu twierdzenie że już niedługo skopiujemy zawartość do komputera jest delikatnie mówiąc fantasmagorią. Nie wiemy jak działa mózg (hardware) i oprogramowanie (software) . Wiedzą to wszyscy którzy tematem się zajmują głębiej , pomysł na uzyskanie świadomości to "skopiowanie" struktury mózgu i czekanie co się wydarzy. Wiele wskazuje że nie wydarzy się nic . Wiele wskazuje że świadomość jest gdzie indziej a mózg pełni formę odbiornika (telewizora) i przetwornika wskazują na to badania wielu naukowców na temat: Życie po śmierci
Skomentuj notkę
25 listopada 2003 (wtorek), 11:35:35

Używanie cudzych powiedzonek

Władysław Gomułka, 1945

"Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy"

 

Wojciech Jaruzelski, 1981

"Socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości"

 

W34, 2003

"Władzy raz zdobytej będziemy bronić jak niepodległości"


Wniosek: Twórcą można zostać w efekcie słabej pamięci :-)


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: Gomułka, Jaruzelski, niepodległość, socjalizm


Komentarze: (3)

wings, November 26, 2003 08:24 Skomentuj komentarz


bez komentarza...

chryzantema, November 25, 2003 20:23 Skomentuj komentarz


nic dodac, nic ujac :)

idealne stwierdzenie...

anonim, October 20, 2009 22:37 Skomentuj komentarz


"Jesteśmy tylko kroplą w strumieniu polskich dziejów." - z przemówienia Jaruzelskiego z 13 grudnia 1981 r.
Skomentuj notkę
26 listopada 2003 (środa), 08:52:52

Unia hipostatyczna

(...)
3. O Chrystusie:
Słowo Boże Wcielone posiada świadomość siebie jako Bóg i drugą świadomość jako człowiek. Te dwie świadomości nie tworzą jednak dwóch osób, ponieważ natura ludzka podporządkowuje się naturze Bożej i ma świadomość, że jest przez naturę Bożą posiadana. Świadomość tej zależności tworzy unię hipostatyczną.
(...)
Pius IX: List do kard. von Geisela, abpa Koloni, w sprawie A. Gunthera, 1857r.


Komentarz:
Nie wiedziałem, że tajemnice wcielenia można tak ładnie opisać.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, Jezus, natura Jezusa, osoba Jezusa, osoba, osobowość, unia hipostatyczna


Komentarze: (8)

Olo, January 20, 2005 10:46 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

Olo, January 20, 2005 10:46 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

Olo, January 20, 2005 10:46 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

goldi, September 16, 2008 16:02 Skomentuj komentarz


popieram

Olo, January 20, 2005 10:44 Skomentuj komentarz


Piękne słowa, ale to tylko ludzkie przemyślenia. Ludzie potrafią tworzyć przepiękne wypowiedzi, choć nie zawsze prawdziwe.
Biblia nie używa słów "unia hipostatyczna". Jak więc ta nauka rozprzestrzeniała się w I wieku skoro nie była zdefiniowana słownie?

krisper, November 26, 2003 19:59 Skomentuj komentarz


blebleblebleble, tyle z tego wynika i tyle to warte...

a., June 17, 2009 13:41 Skomentuj komentarz


Nie rozumiem tego. Podobnie jak nie rozumiem Trójcy Świętej, Logos, niepokalanego poczęcia, wniebowzięcia, sądu ostatecznego, zmartwychwstania. Nie rozumiem chrześcijaństwa. A miałem nawet Komunię Świętą. Dziwne to wszystko.

Wojtek, June 17, 2009 18:11 Skomentuj komentarz


Nie musisz tego rozumieć, i nie próbuj tego zrozumieć. Nie warto! Wszystko co opisałeś dotyczy chrześcijańskiej teologii a więc czegoś co chrześcijaństwem ma niewiele wspólnego i w chrześcijaństwie bardzo, ale to bardzo przeszkadza (np. dla teologów teologia Boga jest bogiem i innego Boga już nie potrzebują).

A chrześcijaństwo? Mój znajomy, Tomek Ż. powiedział kiedyś że "to codzienne chodzenie z Bogiem a nie wyznawanie jeszcze jednej, martwej teologii" - i przy tym stwierdzeniu zostańmy.

W.

PS. Link do tej wypowiedzi Tomka jest tu:
http://www.pp.org.pl/wojtek/forum/poezja/tomek/karolina.htm
Epilog z Listów do Karoliny, teraz widzę że słabo to pamiętam.
Skomentuj notkę
27 listopada 2003 (czwartek), 09:06:06

Samoobrona dostawcą wzruszeń

Oglądając TV tak się wzruszyłem nad łzami składającej swój immunitet i prześladowanej posłanki Renaty Berger, że nie mogłem już zapłakać nad gazetą w której wyczytałem iż właśnie skazano niewinną posłankę Danutą Hojarską.

Kiedyś (1 października - "Bez ściemy") podobnie się wzruszyłem, tyle tylko że związane to było z SLD a nie Samoobroną.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Samoobrona, polityka


Komentarze: (1)

soul-sister, November 28, 2003 10:44 Skomentuj komentarz


też się wzruszyłam, i to bardzo. bo to uciskana kobieta jest. biedactwo. jestem nadwrażliwa na samoobronę, która sama się obronić przezd złym światem nie może.
Skomentuj notkę
27 listopada 2003 (czwartek), 15:55:55

Czek domicylowany, bez prawa indosu

Teleinfo to gazeta dla ludzi z branży IT. Na ostatniej stronie czasami dorabia sobie jeden z większych autorytetów w dziedzinie informatyki, profesor Turski. Czasem, podczytuje jego felietony aby się pośmiać ale teraz okazało się, że od pana profesora znowu mogę się czegoś nauczyć.

Tym razem pan profesof napisał tak:

(...)
Ucząc się więc bankowości, doznałem olśnienia: uświadomiłem sobie, że istnieją - z grubsza powiedziawszy - dwa zupełnie różne systemy bankowe, oparte na dwu fundamentalnie różnych zasadach. W jednym, nazwijmy go anglosaskim, wystawienie czeku kreuje pieniądz, w drugim, nazwijmy go żyro, kreuje dług - czek jest de facto skryptem dłużnym, najprostszą formą weksla (trasowanego na bank, tamże domicylowanego, bez prawa indosu).

Odpowiednio do tego, w systemie anglosaskim głównym instrumentem rozliczeń między podmiotami gospodarczymi jest czek, zaś w systemie żyro - przelew. 

Konsekwencje praktyczne są ogromne: w systemie anglosaskim wierzyciel najpierw dostaje czek (czyli informację o dokonaniu zapłaty) od dłużnika, a dopiero potem zanosi czek do swego banku ("wpłaca" czek na swoje konto), w systemie żyro dłużnik poleca swojemu bankowi uregulowanie należności, wierzyciel zaś otrzymuje informację o zapłacie od swojego banku i to dopiero po dokonaniu transferu między bankami. W systemie anglosaskim na opieszałości banków "zarabia" wierzyciel, w systemie żyro – dłużnik
(...)
prof. Władysław M. Turski, Teleinfo, 46/2003

Rozumiem już dlaczego powiedzenie, że "czek generuje pieniądz" jest prawdziwe i rozumiem jaki jest mechanizm tego, że czek ten pieniądz generuje. Rozumiem co, oprócz okropnej inflacji było problemem gospodarki polskiej w latach 1991-1995 zanim w Krajowej Izbie Rozliczeniowej na dobre uruchomiono systemy SYBIR, a potem ELIKSIR.

Rozumiem też, że cała ta wiedza powoli przestanie być ważna, bo w czasach wymiany dokumentów elektronicznych (EDI, EdiFact, HL-7) i księgowania wszystkiego on-line problem trasowania czeków (zwłaszcza tych domicylowanych) po prostu nie istnieje.

Pewnie niedługo ekonomów będzie się tego uczyć tylko na zajęciach fakultatywnych, albo nie będzie się uczyć wcale podobnie jak zamiast uczyć Podstaw informatyki wg skryptu prof. Turskiego już w szkołach średnich uczy się programować w postmodernistycznym PHP-ie i VBA.

Ot, taka kolejna zmiana zaobserwowana w dzisiejszym świecie a ja się cieszę, bo jestem bogatszy, bo znowu coś zrozumiałem!


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: czek, weksel, bank, przelew, żyro, ekonomia, profesor Turski


Komentarze: (3)

wings, November 28, 2003 17:29 Skomentuj komentarz


wow...wypadam z tej gry...

w34 -> khan-goor, November 28, 2003 10:10 Skomentuj komentarz


PHP jest językiem postodernistycznym w przeciwieństwie do jednoznacznych modernistycznych Algoli, Pascali, czy nawet C (łącznie z C++).

Mam już pomysł na notkę, która zobrazuje ten fakt ale jakoś ciągle nie chce mi się jej napisać. Ale pomysł jest taki: przytocze kawałek kodu w C - np. procedure zapisu pliku z ustawieniami programi a obok przytoczę podobny fragment zapisany wg wspołczesnej mody w PHP-ie.

khan-goor, November 27, 2003 16:16 Skomentuj komentarz


PHP? no bez ściem mi tutaj... :)
Skomentuj notkę
28 listopada 2003 (piątek), 15:30:30

Daj mi wstążkę błękitną

Daj mi wstążkę błękitną - oddam ci ją
Bez opóźnienia...
Albo daj mi cień twój z giętką twą szyją:
- Nie! nie chcę cienia.
*
Cień zmieni się, gdy ku mnie skiniesz ręką,
Bo on nie kłamie!
Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko,
Usuwam ramię...
*
Bywałem ja od Boga nagrodzonym
Rzeczą mniej wielką:
Spadłym listkiem, do szyby przyklejonym,
Deszczu kropelką.

C. K. Norwid, Za kulisami, III

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Norwid, Daj mi wstążkę błękitną


Komentarze: (2)

damian 2006, April 4, 2006 18:49 Skomentuj komentarz


bardzo fajny wiersz

anonim, November 20, 2006 16:33 Skomentuj komentarz


Skomentuj notkę
29 listopada 2003 (sobota), 11:12:12

Manipulacja słowem

  1. Zachęcony reklamą na jakimś blogu, kupiłem sobie w Merlin-ie książkę o której opowiadali niedawno w Klubie ludzi ciekawy wszystkiego w II programie PR.

    Zamiast Procesu - raporty o mowie nienawiści

    Sergiusz Kowalski, Magdalena Tulli

    Kupiłem, przeczytałem początek, zgromadzony materiał dowodowy stanowiący chyba z 80% książki tylko przeglądnąłem, bo wczytywać się w to to naprawdę nie warto a teraz pewnie doczytam i koniec, choć książka już mnie męczy.

    I teraz naprawdę nie wiem co o książce myśleć: niby dobrze jest, że ktoś prowadzi takie badania, niby dobrze jest, że ktoś krzyczy na alarm bo źle się dzieje, ale przecież to niczego nie zmieni. Demagodzy dale będą uprawiać swoją demagogie, manipulatorzy będą dale manipulować, mózgi będą prane a głupcy będą jeszcze bardziej ogłupiani.

  2. Jeden z cytowanych w materiale dowodowym fragmentów zawierał coś takiego:

    Kto przeprosi za Żydów z szeregów NKWD, którzy aresztowali i zsyłali na Sybir polskie kobiety i dzieci? Kto przeprosi za Żydów z szeregów UB, którzy aresztowali i mordowali żołnierzy polskiego podziemia.

    Sebastian Karczewski, "Co to jest prawda? Głos, którego Żydzi nie chcą słyszeć", Nasz Dziennik, 16 lipca 2001, s.11

    To typowa "mowa nienawiści" a ja, mając chwilowo (czekałem aż A. przestanie gadać z koleżanką, którą właśnie spotkała) wolne moce myślowe zastanowiłem się jakie środki są tu użyte aby wywołać na czytających pożądany, a niekoniecznie zgodny z prawdą efekt (takie działania nazywa się manipulacją). Zastanowiłem się i ...

  3. Ale zanim przedstawię wyniki swych przemyśleń, aby podgrzać nieco atmosferę i zmobilizować do myślenia pozwolę sobie na zapisanie w języku nienawiści innych, równie dobrze udokumentowanych faktów pochodzących z wojennej i powojennej historii Polski.

    Kto przeprosi za Polaków, którzy współpracując z Niemcami wydawali ukrywających się przed zagładą Żydów? Kto przeprosi za Polaków z szeregów NZS, którzy zabijali wychodzących z ukrycia Żydów?

    W34, w34.blog.pl, 2003

    Wyszły mi tu mocne słowa, które autorom pierwowzoru na pewno bardzo by się nie spodobały. Już widzę, jak zaczną udowadniać, że szmalcownictwo to był margines, ale przecież nie o fakty tu idzie ale o manipulacje słowem.

  4. Zastanowiłem się chyba złapałem na czym polega mechanizm kłamstwa w takiej wypowiedzi. Oto moje przemyślenia:

    W uproszczonym do tych rozważań modelu, w latach 1944-1947 sytuacja wyglądała tak: na terenach wyzwalanych działał aparat represji (czyli NKWD a potem bardziej swojskiej UB), który  represjonował społeczeństwo.

    W aparacie represji pracowali ludzie różnej narodowości. W NKWD głównie Rosjanie i Żydzi, czasami (choć rzadko) trafiał się tam również Polak. W UB pracowali Polacy i Żydzi, przy czym znane mi są badania, że proporcje tych dwóch nacji nie były zachwiane co obala mit o UB jako narzędziu prześladowania Polaków przez Żydów. Prawdą jest, że aparat represji skierowany był w społeczeństwo, które składało się głównie z Polaków, wychodzących z ukrycia i powracających Żydów, Ukraińców i przedstawicieli innych słowiańskich mniejszości na wschodzie oraz Niemców, którzy jeszcze nie zwiali i należało im w tym jakoś pomóc. Wydaje mi się, że tak było i tak właśnie w prosty sposób ten schemat ilustruje ten smutny kawałek historii Polski.

    Są jednak tacy, którzy tą tragiczną historie widzą inaczej. Jak się okazuje, przez lekką zmianę podmiotu represji (już nie społeczeństwo tylko Polacy) oraz przez wskazanie konkretnej grupy w aparacie represji (Żydzi) otrzymujemy zupełnie inny obraz, obraz jakże bardzo przekłamany bo wskazujący  Żydów (jako zbiorowość) jako winnych i Polaków jako ofiary prześladowań.

    Taki właśnie obraz jest przedstawiony w cytowanym z Naszego Dziennika tekście a przecież aparat represji dotykał również Żydów, Ukraińców i Niemców a prześladującymi byli również Polacy.

    Taki prosty jest ten mechanizm, a jakże skutecznie oddziałujący na tłumy. W końcu to my, Polacy a tam oni, Żydzi. No i teraz mam swój własny dowód na to, że samozwańczo katolicki Nasz Dziennik posługuje się kłamstwem i manipulacją. Mam dowód tak jakbym wcześniej tego nie wiedział.

  5. Pojednanie to dobra rzecz. Aby osiągnąć pojednanie dobrze jest zrozumień innych ludzi, więc ja teraz, jakby dla przeciwwagi kłamstw Naszego Dziennika umieszczę tu tekst, który już kiedyś publikowałem w notce "bez tytułu" z dnia 21 sierpnia. Dla lepszego zrozumienia jakiegoś hipotetycznego Żyda, który był wewnątrz aparatu represji. Nie wiem kto jest autorem, ale wydaje mi się, że kiedyś śpiewał to Kaczmarski.

    Nie bój się nie zabraknie, to krajowa "Czysta".
    Jak widzisz przed wojną byłem komunista.
    Bo ja chciałem być kimś, bo ja byłem Żyd.
    A jak Żyd nie był kimś, to ten Żyd był nikt.
    I może stąd dla świata tyle z nasz pożytku
    Że bankierom i skrzypkom nie mówią ty żydku.

    Ja bankierem nie byłem, ani wirtuozem,
    Wojnę w Rosji przeżyłem, oswoiłem się z mrozem.
    I na własnych nogach przekroczyłem Bug
    Razem z Armią Czerwoną jako politruk.
    Ja byłem jak Mojżesz, niosłem prawa nowe
    Na którym się miał oprzeć odbudowę.

    A potem mnie, lojalnego komunistę
    Przekwalifikowano na manikrzystę.
    Ja kocham Mozarta, bóg to dla mnie Bach,
    A tam gdzie pracowałem tylko krew i strach.
    Spałem dobrze przez ścianę słysząc ludzkie krzyki,
    A usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki.

    W następstwie Października, tak zwanych wydarzeń
    Już nie byłem w urzędzie, byłem dziennikarzem.
    Ja znałem języki, nie mnie uczyć jak
    Pisać wprost to co łatwiej można pisać wspak.
    I wtedy myśl się zrodziła, niechcący być może
    Żem się z krajem tym związał, jak mogłem najgorzej.

    Za te hańby, zasługi, Warszawa i Kraków,
    Gomułka nam powiedział: Polska dla Polaków.
    Już nie dla przybłędów Pospolita Rzecz.
    Wiesław jak faraon popędził nas precz.
    Szli profesorowie, uczeni, pisarze;
    Pracownicy urzędu - szli i dziennikarze.

    W Tel-Awiwie właśnie, zza rogu, z rozpędu
    Wpadłem na byłego kolegę z urzędu.
    I pod Ścianę Płaczu iść mi było wstyd.
    Czy ja komunista, czy Polak, czy Żyd ?
    Nie umiałem jak on, chwały czerpać teraz,
    Z tego że się z bankruta robi bohatera.

    Wyjechałem, przeniosłem się tutaj - do Stanów.
    Mówią: czym jest komunizm ucz Amerykanów.
    Powiedz im coś wiesz, co na sumieniu masz,
    A odkupisz grzechy i odzyskasz twarz.
    A ja przecież nie umiem nawet ująć w słowa,
    Jak wygląda to com niszczą budował

    I tak sam sobie zgotowałem zgubę,
    Melonan nie skrzypek, nie bankier a ubek
    Oficer polityczny, nie russkij gieroj.
    Ani syjonista ani też i goj.
    Jak ja powiem Jehowie, za mną Jahwe stań,
    Z tą Polską związany pępowiną hańb.

    Jak ja powiem Jehowie, za mną Jahwe stań,
    Z tą Polską związany pępowiną hańb.


Kategorie: Polska-Izrael, antysemityzm, _blog


Słowa kluczowe: słowa, manipulacja, żydokomuna, Izrael, UB, SB, NKWD


Komentarze: (6)

krisper, November 30, 2003 01:37 Skomentuj komentarz


Za Polaków przepraszali już i Wałęsa i Kwas. A za Żydów...? A w czasie wojny dla gościa wydającego Żyda Niemcom bardziej było istotne, że szukają go Niemcy i można na tym skorzystać, niż to że był to Żyd. Gdyby Niemcy wycinali np. Białorusinów to wydawali by Białorusinów...

dds, June 18, 2008 21:08 Skomentuj komentarz


- za Polaków w Jedwabnem przepraszał Kawśniewski. Miłosz pisał Campo di Fiori - oskarżając Polaków - ale za wydawanie Żydów Niemcom groziła kara śmierci wydawana przez Armię Krajową, Polacy dostarczali broń go getta - co robili wtedy Żydzi w Palestynie? czytaj!

* * * * * * *

Gabriel Moked

W czterdziestym drugim roku, tj. wtedy mniej więcej, gdy dziewczynka odmawiała "Anioł Pański", przyszły profesor geologii próbował uśmiechać się do żyrafy, a Gabriel Moked siedział po aryjskiej stronie za szafą, za którą było jednak zupełnie dobre oświetlenie - w tym samym czasie ciocia Gabriela ucierała kogel - mogel.

Gabriel pokazuje w Tel Awiwie, przy bulwarze Ben Guriona, dom cioci. Nie możemy, niestety, wejść, mieści się w nim muzeum, o tej porze zamknięte. Muzeum Ben Guriona, którego żoną była Pola Munwes, ciocia Gabriela.
- żydzi mają do Polaków żal, że AK dało im tylko pięćdziesiąt rewolwerów - mówi Gabriel. - A Ben Gurion? Posłał im pięćdziesiąt rewolwerów do getta? A dziesięć rewolwerów im posłał? To byłoby trudne, weim, ale kuriera, który by się dowiedział, jak jest - mógł posłać. Ani jednego rewolweru, ani jednego kuriera, ani jednego listu nie posłali Żydzi z Palestyny do Żydów w getcie. Krążyli między Nowym Jorkiem i Londynem, i ważne było dla nich jedno: przyszłe żydowskie państwo, wojna, na którą gromadzili broń.

Ja rozumiem - mówi Gabriel - to była ważna sprawa, żydowskie państwo, ale żeby choć jeden posłali, jeden jedyny rewolwer, dla mojego ojca, doktora Jakuba Munwesa ze szpitala na Gęsiej...

W przerwach między wyjazdami do Nowego Jorku i Londynu Ben Gurion zajmował się sytuacją w ruchu robotniczym. Z partii Mapi odłączyła się silna frakcja B i ta frakcja była bardzo silna, i trzeba było ustalić, kto będzie ważniejszy, frakcja B czy partia Mapi. I na tym upłyną im tysiąc dziewięćset czterdziesty drugi rok w Tel Awiwie: na kłótniach, kto będzie ważniejszy. Godzinami siedzieli w domu Ben Guriona i prowadzili dyskusje. Potrafili po piętnaście, po dwadzieścia godzin siedzieć, byli to socjaldemokraci, a wiadomo, ile socjaldemokraci gadają - i kiedy całkiem już zaschło im od gadania w gardłach, ciocia Pola robiła kogel-mogel.


Po wojnie Gabriel Moked, dowiedział się, jak umarł jego ojciec, doktor Jakub Munwes ze szpitala na Gęsiej.
Pacjent doktora, sierżant granatowej policji, zaproponował mu schronienie, ale doktor odmówił - chciał doczekać w getcie powstania. Po powstaniu grupę pracowników szpitala zapędzono na Umschlagplatz, do budynku, w którym mieściła się szkoła, do sali na pierwszym piętrze.

Ktoś siedzący przy oknie wstaje... W tej samej chwili rozlega się huk wystrzały; kula świszcze koło jego głowy, przebija górną część drzwi i robi dziurę w suficie na korytarzu. Na salę wpada dwóch esesmanów.
"Verfluchte! Kto strzelał?! Kto ma broń?!
Tratują ludzi, leżących na podłodze, zatrzymują się przed doktorem Munwesem, ordynatorem oddziału wewnętrznego.
"To ty strzelałeś?!
Munwes nie może wydobyć z siebie słowa.
"Komm mit."
Łapią go za kołnierz i wloką na korytarz: " Teraz Powiesz!..."
Rewidują go. Oczywiście broni nie znajdują.
"Gdzieś podział rewolwer? Nie powiesz ?!
Zbir bije go żelaznym drągiem po głowie. Munwes zalany krwią pada na ziemię..."
Gabriel Munwes, Moked obecnie, spędził okupację za szafą. Było tam zupełnie dobre oświetlenie i po całych dniach czytał książki. Kiedy wyszedł zza szafy, miał dwanaście lat. Od tej pory jest erudytą. Doktorat robił w Oksfordzie, pisał rozprawy o estetyce i wykłada filozofię na uniwersytecie imienia Ben Guriona.
szema adonaj elohejnu ehad szema Israel adonaj elohejnu adonaj ehad...
(słuchaj Izraelu, Pan,Bóg nasz, Pan jeden jest...)
Hanna Krall "Hipnoza"

* * * * * * *

...piosenka Jacka Kaczmarskiego podobno napisał po rozmowie z byłym ubekiem bohaterem właśnie tej pieśni ...


w34, June 19, 2008 08:48 Skomentuj komentarz


1. Dziękuję za komentarz. Jest cenny. Wprowadziłem w nim niewielką korektę literówek.

2. Lubię prozę Hanny Krall - pięknym słowem opisuje ludzkie emocje. Ale czy Ty na pewno na podstawie tych emocji możesz wyciągać takie wnioski? No chyba, że Twoją wypowiedź z początku mam potraktować jako Twoje emocje na ten temat. Tak - tak mogę zrobić bo do emocji też masz prawo.

3. A Miłosz nie oskarżał. Miłosz opisywał swoje emocje i nie neguj ich bo będąc tam miał do nich prawa.

dds, June 19, 2008 17:27 Skomentuj komentarz


w prozie Hanny Krall są fakty pewnie że opisane emocjonalnie ale to są fakty Żydzi w Palestynie nie kwapili sie do pomocy Żyom w Polsce od samego początku wojny - patrz misja Jana Karskiego do USA -

co do Miłosza ... on oskarżał bez żadnych podstaw cały naród polski

Cz. Miłosz, autor „Pieska przydrożnego" (gazetowyborcza nagroda „Nike"), poszedł jeszcze dalej. I zaszedł dalej — do Nobla (J. Narbutt: „Miłosz brnął w pogoni za sukcesem, podlizując się międzynarodówce kosmopolitów i antypolonistów. Zapłacono mu za to Noblem"). Oba pieski przydrożne — i Gombrowicz, i Miłosz — nie kochały (delikatnie mówiąc) Polski, polskości i Polaków, lecz o ile Gombrowicz gardził tym wszystkim, to urodzony na Litwie Miłosz prócz pogardy czuł również zwierzęcą wprost nienawiść „kresową", tę charakterystyczną, nieuleczalną złość (lub raczej wściekłość), którą Litwini, Białorusini i Ukraińcy czują wobec „ Koroniarzy " i „Lachów". Zawsze twierdził, że nie jest Polakiem i że nie czuje się Polakiem ani trochę — jest stuprocentowym Litwinem (dziwne tedy, że nie osiadł w ukochanym, wolnym już Wilnie, i że nie podpisywał się per Miłoszevicius lub Miłoszevickas, lecz tylko pozornie dziwne — na Litwie nie było michnikowskiego różowego „Salonu" robiącego mu klakę i „szmal"', zaś Kraków wybrał, jak tłumaczył, bo ten przypomina Wilno). Głosił to całemu światu — w radiu francuskim przedstawił się: „ — Jestem Litwinem, który pisze po polsku". Co jest znowu dziwne (że po polsku), bo na kartach swych „Prywatnych obowiązków" stwierdził: „Zamiast ogłaszać książki po polsku, z równym powodzeniem można by było umieszczać rękopisy w dziuplach drzew". Swoją niechęć do języka polskiego wyrażał bez ustanku, tak przy użyciu poezji (poetycko zwał ów język „mową nierozumnych i nienawidzących" tudzież „mową pomieszanych, chorych na własną nienawiść"), Jak i przy użyciu prozy, zarzucając językowi Polaków „ niechlujność fonetyczną" („Piesek przydrożny") oraz „ciamkanie, syczenie, bełkotanie, arytmię, bezkształtność i bijące wszelkie rekordy ubóstwo literackich form" („Prywatne obowiązki"). J. Majda: „Okazuje się, że Miłosz nie jest jednym z nas, lecz człowiekiem zewnętrznym i zupełnie nam narodowo obcym, wręcz obcokrajowcem, gdyż pasją jego twórczości literackiej stało się obrzucanie Polaków i języka polskiego złośliwymi oszczerstwami".

Nie tylko Polaków i języka — również Polski jako państwa i polskości jako takiej. Polska to był dla niego „irytujący obszar między Niemcami a Rosją" („Prywatne obowiązki"), którego właściwie nie powinno być — „Dla Polski nie ma miejsca na Ziemi" („Rok myśliwego"). Mawiał: „Polska to Ciemnogród" („Prywatne obowiązki"), z lubością dokładając grubszą obelgę, zaczerpniętą u pewnego hitlerowca: „«Anus mundi» — odbytnica świata. To określenie Polski odnotował pewien Niemiec w 1942 roku" („Abecadło Miłosza"). Zapytywał też siebie (w wierszu „Natura"): „Na jak długo starczy mi nonsensu Polski?", i wreszcie znalazł rozwiązanie: „Gdyby mi dano sposób, wysadziłbym ten kraj w powietrze" („Rodzinna Europa"), „Prymas Tysiąclecia", kardynał S. Wyszyński, przeczytawszy kilka antypolskich fraz Miłosza, wybuchnął (świadectwo M. Okońskiej): „ — Może czlowiek błądzić, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego, zatruwać tym duszy narodu! Tego czynić nie wolno! To jest wobec narodu zbrodnia!".

„Anus" Miłosza musiał być obszerny, jeżeli ów Litwin trzymał tam nie tylko cały „ten kraj", lecz i jego mieszkańców:

„Nieszczęsnych Polaków, umiejących myśleć tylko politycznie, mam w dupie" („Zaraz po wojnie"). Miał tam również orła polskiego, więc kiedy amerykański wydawca umieścił orła na projekcie okładki miłoszowego (wielce paszkwilanckiego) podręcznika do historii literatury polskiej, Miłosz się wściekł; później wspominał („Prywatne obowiązki"): „Na okładce był orzeł bez korony. Mój list — ze są dwa orły, jeden z koroną, drugi bez, i że żadnego sobie nie życzę — wprawił wydawcę w najwyższe zdumienie (...) Przyznaję, że na «polskość» jestem alergiczny" (ta alergia nie przeszkodziła mu wziąć „chlebowca" — Orderu Orła Białego). Przyznał również, iż trwa to u niego od dziecka — od wczesnej młodości czuł „obsesyjną nienawiść" do Polaków („Zaczynając od moich ulic"). Nie przeszło mu to nigdy — nigdy nie polubił „świń": „Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził" („Prywatne obowiązki").

Przyczyny świniowatości Polaków są według Miłosza aż trzy: głupawy nawyk patriotyzmu (zwał go „moczopędnym środkiem narodowym" — wiersz „Toast"), obsesyjny nawyk antysemityzmu i bezsensowny nawyk katolicyzmu. Patriotyzm jako taki budził w Miłoszu permanentny gniew, gdyż był przezeń kojarzony (wręcz utożsamiany) z „nacjonalizmem" typu faszystowskiego. A czasami również z pederastią: „Kurczowy patriotyzm bywa nieraz odpowiedzią na wewnętrzną zdradę. Czy Polacy nie są podobni do niektórych homoseksualistów?" („Rodzinna Europa"). Miłosz więc unikał tego pedalstwa bardzo starannie, m.in. komunizując, już od młodości („ — Nie macie pojęcia jaką fascynującą przygodą intelektualną byt komunizm", 1992), i w dobie stalinowskiej pracując etatowo dla czerwonego reżimu. Pracą dla instytucji antykomunistycznych brzydził się zawsze:

„Pośród emigrantów byłem bodaj jedynym, który odmówił pisania dla Wolnej Europy, bo nie podobało mi się jej bicie w patriotyczny bęben i kropienie święconą wodą" („Abecadło Miłosza"). Nie podobał mu się również opór antyhitlerowski : „ Warszawa okupacyjna była dla mnie miejscem i czasem spotkania z polskim nacjonalizmem w jego najwyższym natężeniu, kiedy to występował wyłącznie jako patriotyzm, którego nikt nie ma prawa krytykować " („Rok myśliwego"). „Moja niechęć do przywódców AK była silna (...), cały konspiracyjny aparat żył nierealnością, ponieważ w siebie pompował narodową ekstazę" („Rodzinna Europa"). Wpompowali, skurczybyki, również w Litwina uważającego patriotyzm za tyfus, zmuszając go do majstrowania antologii poezji patriotycznej pt. „Pieśń niepodległa" (1942), co uczynił klnąc, ze strachu, by nie podpaść akowskim skrytobójcom, czyli „jakoś ustawić się w tamtej Polsce" (sic!). Później nigdy nie dał wznowić tej antologii: „Cisną mnie, żebym pozwolił na jej druk w Polsce. Mówię: nie chcę, bo to było dawno i nie mam z tym nic wspólnego (...), nie życzę sobie podpisywać się pod «Pieśnią niepodległą»" („Rok myśliwego").

Wszawemu patriotyzmowi Miłosz przeciwstawiał rozsądną („bierną") kolaborację. Nie tylko z sowietyzmem, również z nazizmem, o czym świadczy jego wrogość wobec zbrojnego kontestowania hitlerowskiej okupacji. J. Majda: „Miłosz był wtedy zwolennikiem narodowej bierności i lojalności wobec okupantów. Uważał, że partyzantka, konspiracje, powstania to nonsens; podawał tu za chwalebny przykład postawę Francuzów". Rzeczywiście podawał: „Jeżeli 99% Francuzów żyło jak zwykle po klęsce 1940 roku, to jest to normalne" („Rok myśliwego"). „Nienormalna" alias „nonsensowna" była dla Miłosza wszelka ojczyźniana walka, bitwy pod Grunwaldem nie wyłączając (nazwał Grunwald „plugawym nonsensem"). Całość tej przyrodzonej głupoty Polaków określił jako „powiązany system narodowej paranoi" („Życie na wyspach"). S. Trepka: „Oto do czego może prowadzić fałszywy blask noblisty pierwotnie zafascynowanego komunizmem, kosmopolity obcego naszej suwerenności i wypranego z uczuć patriotycznych".

Sam Miłosz — podobnie jak Kuroń i cały KOR — unikał słowa „kosmopolityzm"; zwał tę predestynację elegancko: „pewną międzynarodowością umysłu": „Moją ambicją od dawna była pewna międzynarodowość umysłu" („Zaraz po wojnie").

W liście do M. Wańkowicza serio o sobie i kpiąco o Polakach tłumaczył: „Jestem bardzo mało polski w sensie, jaki temu słowu zwykło się nadawać; standardy obowiązujące wśród szlachetnych Polaków są mi najzupełniej obce. Mój umysł jest żydowski". Dlatego wiązał się zawsze z Żydami przeciw Polakom, czując silną duchową więź: „Gdzieś na dnie tliła się myśl, że ich i moja lewicowość jest przebraniem dla naszej inności" („Rodzinna Europa"). Wolał eksponować lewicowość, zamilczając porównywalną litewską i żydowską nienawiść wobec Polaków. To on — wbrew nieustannej pomocy, jaką gojowska Warszawa i Armia Krajowa udzielały gettu — rozpowszechnił (wiersz „Campo di Fiori") jedną z najparszywszych kalumni wymierzonych w Polaków: że gdy Niemcy mordowali Żydów z warszawskiego getta, Polacy beztrosko bawili się obok muru getta na karuzeli, przy wesołej muzyczce.

Czegóż jednak można oczekiwać od katolików? Ich religię Miłosz przezwał „narodową ułudą" („Traktat teologiczny") i „glebą dla snów paranoicznych" („Prywatne obowiązki"); ich Madonnę (Najświętszą Marię Pannę Częstochowską) — „pogańską boginią" (dlaczego? — bo nie jest judaistyczna?); ich Śluby Jasnogórskie — „ przedsięwzięciem faszyzacji Polski" służącym „kropionemu święconą wodą gałgaństwu" („Tygodnik Powszechny" 1997); ich krucyfiksy — „próchnem":

„Krucyfiks chwytasz, bo tak ci bezpieczniej.

Drewno masz w ręku, a w tym drewnie próchno.

Pacierze mruczysz, ale strachem cuchną".

Jemu cuchnęła wiara katolicka, dlatego zaperzył się solennie:

anonim, June 19, 2008 08:50 Skomentuj komentarz


CAMPO DI FIORI (Czesław Miłosz)

W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie,
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.

Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.

Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.

Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali skrawki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.

Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.

Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.

Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.

I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język nasz stał się im obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.

Warszawa - Wielkanoc, 1943

secutor, February 21, 2009 21:58 Skomentuj komentarz


mysle ze to co tu pisze mozna ujac w kilku zdaniach.
ale zanim to zrobie napisze jeszcze o innych narodowosciach.
amerykanie strasza komunistami
komunisci jankesami (amerykanami)
zydzi strasza jak nie gojami to arabami
arabi strasza zydami
itd itp.
o co chodzi?
ano chodzi oto zeby niebylo wiadomo o co chodzi czyli
kazde panstwo straszy innymi zeby odwrucic uwage od tego co samo wyprawia.
dlatego tez przeciwnikami polakow nityle sa zydzi
co wladza.
przy czym niema roznicy czy zydowska czy polska, zreszta co za roznica kto bedzie mnie gnebil?
caly problem z wladza natomiast polega na tym ze ich nikt niekontroloje.
w firmie mamy szefa dzialu, a szef dzialu ma nad soba innego itd. kazdy przed kims odpowiada, tylko nie ci ktorzy sa na semej gorze piramidy wladzy. chociaz....
kto kontroluje tych ktorzy kontroloja wszystkich
zasnanowmy sie...
czy niejest to prawo korzysci? egozim?

,,niewalczymy bowiem przeciwko cialu i kri, lecz przeciw istota i byta w sferze niebieskiej".
Skomentuj notkę
30 listopada 2003 (niedziela), 17:40:40

Ile kosztuje szybki prysznic?

Kiedyś wyliczyłem ile kosztuje:

a teraz zastanawiam się ile kosztuje woda i jej podgrzanie, szacując to dla szybkiej kąpieli pod prysznicem.

Cennik mediów  
Cena za 1 m3 wody 3,00 zł
Cena za 1 m3 gazu 0,49 zł
Cena za przesył 1 m3 gazu 0,38 zł
Opłata stała (abonament) za gaz 8,40 zł
Cena spuszczenie 1m3 ścieku 3,18 zł
 
Zużycie na jeden szybki prysznic  
Zużycie wody 0,0440
Zużycie gazu 0,1775
 
Opłaty za jeden szybki prysznic  
Cena za wode 0,13 zł
Cena za gaz (za m3 i 1/30 opłaty stałej) 0,43 zł
Cena za kanalizacje 0,14 zł
Razem 0,70 zł

Uwagi:

  • Prysznicem, a właściwie jego kosztami można się nie przejmować.
  • Koszt ten nie może być usprawiedliwieniem dla brudasów.
  • Dłuższy prysznic pewnie kosztuje 4 albo może nawet 6 razy więcej czyli gdzieś z 5zł.

Kategorie: ile kosztuje, _blog


Słowa kluczowe: prysznic, woda, media, stawka, cena gazu


Komentarze: (5)

wings, November 30, 2003 22:00 Skomentuj komentarz


u mnie niestety jest troszkę drożej :
- cena 1 m3 wody (wraz ze sciekami) to koszt 6,78 zł
- 1 m3 gazu to koszt 1 zł...
- reszta pozostaje bez zmian :)

anonim, July 6, 2009 13:08 Skomentuj komentarz


Nowa taryfa na gaz dostarczany przez PGNIG od 1 czerwca 2009 r.

Opłata wg taryfy W-3 cokolwiek to znaczy:
1. Opłata abonamentowa: 8,20 zł za miesiąc
2. Opłata za gaz: 0,921 zł/m3

do tego opłaty za przesył:
3. opłat stała 32,15zł na miesiąc
4. opłata zmienna 0,46zł/m3

anonim, July 6, 2009 13:15 Skomentuj komentarz


do szybkiego prysznicu potrzeba zapłacić za gaz:
- za gaz dosłany do domu: 0,25zł
- za posiadanie instalacji: 1,35zł
razem: 1,59 zł

ale woda podrożała bardziej!

qwe, August 17, 2010 13:41 Skomentuj komentarz


Witam
u mnie troche drozej - Warszawa Wawer
1m wywozu szamba 20zł + podgrzanie wody + cena samej wody wyjdzie jeszcze wiecej

KubaW, October 9, 2017 16:06 Skomentuj komentarz


W 2017 roku, w polskich portach prysznic kosztuje 5 zł. W cenę jest wliczone sprzątanie prysznica i pobieranie opłat.

Na SLOT Art Festiwalu, w 2017 i 2016 roku, prysznic w kontenerze z prysznicami kosztował też 5 zł.

Skomentuj notkę
30 listopada 2003 (niedziela), 17:58:58

Chiazm w ewangelii Mateusza 7:6 (Mt7:8)

Wg tłumaczenia Biblii Tysiąclecia:

A:   Nie dawajcie psom tego, co święte,
B:     i nie rzucajcie swych pereł przed świnie,
B:     by ich nie podeptały nogami,
A:   i obróciwszy się, was nie poszarpały.

 

Wg tłumaczenia Biblii Gdańska:

A:   Nie dawajcie świętego psom,
B:     ani miećcie pereł waszych przed świnie,
B:     by ich snać nie podeptały nogami swemi,
A:   i obróciwszy się nie rozszarpały was.

Nota dla niewtajemniczonych:

Chiazm to forma literacka używana w starożytnej poezji, głównie semickiej, polegającej na przestawieniu szyku myśli wg schematu A, B, B, A lub ogólniej A, B, C, D, .... D, C, B, A.


Kategorie: biblia, _blog, biblia / studia


Słowa kluczowe: chiazm, biblia, Mt7:8


Komentarze: (5)

krisper, December 2, 2003 14:44 Skomentuj komentarz


to ja proszę coś więcej na temat rymowania mysli

w34 -> eKaśka, December 1, 2003 08:48 Skomentuj komentarz


Biblia Gdańska to (chyba) 1630 rok, więc nie można się dziwić, że język jest nieco inny.

Biblia Tysiąclecia to lata 70-te, więc język prawie współczesny, choć widać w nim tradycje.

w34 -> krisper, December 1, 2003 08:44 Skomentuj komentarz


1) W poezji semickiej jeżeli coś się rymuje, to właśnie myśli a nie jak w naszej słowa.

2) A tu rymuje się wyraźnie: psy szarpią, świnie deptają. Jeżeli odczyta się to liniowo to psy będą deptały nogami a świnie szarpały, co niekoniecznie pasuje.

eutanazja-kaska, December 1, 2003 04:17 Skomentuj komentarz


Niebardzo rozumiem o co chodzi w tym porównaniu.. To jest to SAMO, tylko napisane innaczej.. Osobiście bardziej podoba mi się ta druga wersja, tyle ze w Biblii Tysiąclecia jest to napisane tak, by każdy mógł to zrozumieć, jest poprostu inna formna gramtyczna..

krisper, November 30, 2003 22:46 Skomentuj komentarz


Z całym szacunkiem, ale jeśli definicja jest właściwie przytoczona to ja osobiście nic takiego nie widzę w tym fragmencie. Chyba, że zbieżność myśli A1 i A2 oraz myśli B1 i B2 jest tak głęboka, że aż jej nie widać.:-)
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.