Słowo kluczowe: ewangelia


23 stycznia 2024 (wtorek), 17:24:24

Jędrzej Głowaczewski (Andrzej Hławiczka) - To takie logiczne

Wspominałem dziś moje studenckiej lata i książkę, którą napisał mój nauczyciel Podstaw techniki cyfrowej. Książkę gdzieś mam, ale mam też dobrej jakości skan, który sobie tu zachowuję.

PDF: 1987 Glowaczewski Jedrzej, Andrzej Hlawiczka - To takie logiczne.pdf 

To takie logiczne

Jędrzej Głowaczewski (Andrzej Hławiczka)

Wydawnictwo: Wydawnictwo kościoła metodystycznego, Warszawa, 1987
ISBN: nie było wtedy jeszcze kodów.
Liczba stron: 40
Wymiary: zeszyt
Cena: PDF do ściągnięcia

Pamiętam jak czytałem tą książeczkę gdzieś 3 lata po swoim nawróceniu i bardzo mi się wydawała logiczna.


Kategorie: _blog, ewangelia, ewangelizacja


Słowa kluczowe: logika, maszyna stanów, stany człowieka, ewangelia


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 stycznia 2024 (sobota), 14:06:06

W święto Trzech Króli jestem w Piotrkowie i Przygłowie

Wydaje mi się, że najważniejszym w życiu człowieka jest określenie się względem swojego Stwórcy. Oczywiście można określić się tak, że to olać, stwierdzić, że żaden Stworzyciel nie jest mi potrzebny (skoro już jestem) i przeżyć to życie po prostu żyjąc. A potem sobie umrzeć tak jak wydaje się, że wszyscy umierają i koniec, game over, szlus, amen.

Ale Trzech królów, których może nie było, a może było 6 i nie królów tylko mędrców, może łazili po Poznaniu i Krakowie w orszaku, a może nie..... w każdym razie oni rozpoznali skoro w Babilonu na podstawie zapisanych proroctw Daniela zebrali się i do Judei przybyli. Rozpoznali skoro przynieśli prezenty i próbowali się w łaski nowo narodzonego Jezusa się wkupić.

A Ty? Kim dla Ciebie jest urodzony 2000 lat temu Pan Jezus? Czy jest stwarzającym wszystko słowem Boga? A może tylko bajką i mitem? Jest tym, który za grzech świata na krzyżu umarł aby wybawić z problemów czy też rewolucjonistą, któremu nie wyszło choć idea była fajna?

A piszę to, bo przekonany jestem, że indywidualny stosunek do Pana Jezusa jest tym co określa nie tylko życie człowieka tu na ziemi ale również jego wieczność.

Uwierz więc abyś żył - dlaczego ma umierać?


Kategorie: _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: przygłów, piotrków, trzech króli, ewangelia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 kwietnia 2022 (wtorek), 16:30:30

Wiara to podstawa działania w warunkach niewiedzy

Z definicji zrobiło mi się hasło

Wiara to podstawa działania w warunkach niewiedzy.

Zawszem mam problem z określeniem granicy pomiędzy wiarą a wiedzą, i wydaje mi się, że tej granicy to określić się nie da.


Z definicji zrobiło mi się też hasło:


Wiara jest podstawa działania w warunkach niewiedzy.

Przed śmiercią uwierz Bogu!

 


Kategorie: _blog, zabawa w słowa, fikisłowa, hasła na murach


Słowa kluczowe: wiara, ewangelia


Komentarze: (1)

wojtek, January 8, 2023 18:38 Skomentuj komentarz


Wiara to działania (decyzja) podjęte w warunkach niepewności, niewiedzy, w sytuacji gdy decyzja i działania są konieczne i potrzebna jest ufność (?), że dokonany wybór będzie wyborem dobrym.

Skomentuj notkę
27 sierpnia 2021 (piątek), 13:36:36

Wezwanie

Wiem, że dla wielu ludzi wydaje się to dziwne, ale to czy człowiek w przyszłości będzie żył określone jest przez jego relację z Jezusem, z synem Boga-Stworzyciela.

Religijni ludzie zrobili wiele ta prawda wydawała się być dziwna, nie normalna, nie do uwierzenia, a nawet wstrętna. Wszak uczynki niektórych religijnych przywódców kościoła rzymskiego są wstrętne, ale to nie ma znaczenia dla prawdy.

I jak to powiedział ksiądz na pogrzebie ojca mojego kumpla: "to gdzie spędzisz wieczność zależy tylko i wyłącznie od tego kim dla ciebie jest Jezus Chrystus".

Mając powyższe na uwadze wzywam do zastanowienia się: kim dla Ciebie jest Jezus Chrystus. Nie figura na krzyżu, nie obra w kościele ale tej gość co się urodził w Betlejem, umarł na krzyżu ale potem zmartwychwstał i dziś wierząc możesz z nim….


Kategorie: _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: wezwanie, ewangelia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 maja 2021 (czwartek), 19:40:40

Sąd ostateczny i jego okolice (wersja light na A4)

Oryginalna notka pochodzi z września 2004. Tu jest wersja lekka, do wydrukowania.

Inspiracja #1: Obraz Memlinga "Sąd ostateczny" w Kościele Mariackim w Gdańsku

Hans Memling "Sąd Ostateczny", 1471 roku, foto © Ryszard Petrajtis

Inspiracja #2: Wypowiedź Jezusa zapisana przez Jana, wg BT

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd (BG: nie będzie potępiony), lecz ze śmierci przeszedł do życia. (J5:24)

Analiza wypowiedzi Pana Jezusa:

  • Warunek (1) - słuchanie słów Jezusa.
  • Warunek (2) - wiara w Boga, który go posłał.
  • Konsekwencja (1) - posiadanie życia wiecznego.
  • Konsekwencja (2) - uwolnienie od potępienia, nie pójście na sąd
  • Konsekwencja (3) - przejście (forma przeszła, dokonana) ze śmierci do życia.

Zaobserwowane diagramy przejść

Schemat zaprezentowany na obrazie. Wypowiedź Pana Jezusa z J5:24
 

Pytanie końcowe: A komu Ty wierzysz?

 

 


Werset do zapamiętania

 

Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: 
Kto słucha mojego słowa
i wierzy Temu, który mnie posłał,
ma życie wieczne
i nie idzie na sąd,
ale przeszedł ze śmierci do życia.
(J 5:24 tpnt)

 

 


Kategorie: ewangelia, katolicyzm, obrazy, _blog, do druku


Słowa kluczowe: Sąd ostateczny, Memling, ewangelia, Jezus, Bóg, sąd, manipulacja, katolicyzm, gdańsk


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 marca 2021 (środa), 15:55:55

Niesprawiedliwą mamoną czyńcie sobie przyjaciół (List do JG)

No to piszę list:

 

Drogi J.

Oj. Długi list, ale teraz mam w końcu chwilę czasu, nie chcę tematu olać więc biorę się i odpisuję.

Zrobię studium i będę używał do tego tekstu z Tysiąclatki (choć pamiętaj, że w wersecie .9 jest błąd: nie ma być "przyjęto" ale "przyjęli"). Ale jednocześnie będą używał współczesnych nam pojęć z naszego świata, więc potrzebuję tu mojej parafrazy, którą przygotowałem chyba w 2003 roku. Przeczytaj ją abyś złapał mój język|:

Jezus coachując swoich mentee omówił takie case study:

Pewien bogaty człowiek trzymał swój kapitał we własnym funduszu powierniczym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi zarządu (CEO), że nie zachowując należytej staranności działa na jego szkodę uszczuplając aktywa.

Rentier zwołał Radę, która wezwała prezesa i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego.

Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: "Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby przyjęli mnie na równie dobrze płatną stanowisko jak już te utracę".

Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadawał im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?
Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 5,6 mln $. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 1,6 mln.

Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 1,6 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.

Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu dyrektora pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie korporacji są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

W rozdawanych na szkoleniu materiałach Jezus napisał: używajcie capexu tak aby gdy już ten system definitywnie padnie (wielki reset) ludzie dawali wam wpływowe posady.

Na tym katolickim portalu wyczytałeś, że może ...

(...) mimo swojej kryzysowej sytuacji, postanowił poprawić o sobie opinię w oczach szefa i ludzi w ogóle i pokazać, że potrafi się dzielić SWOIM, że nie chodzi mu w życiu tylko o kasę. To jakiś krok pewnie, jakaś decyzja o odmianie życia, być może, co?

Nie zgadzam się na takie domysły, bo jego motywacja do tego co nazywamy (1) zorganizowaniem grupy przestępczej (2) przekrętem przeciwko dokumentom i (3) zaborem mienia znacznej wartości, jest wyraźnie zaznaczona. Po co się domyślać jak jasno pisze.

Ja parafrazuję ją tak:

Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: "Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby przyjęli mnie na równie dobrze płatną posadę jak tą już utracę.

A tłumacze BT oddali to tak:

Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu.

Nie zależy mu na opinii, na dobrym imieniu - zależy mu na pozycji, na posadzie, na komforcie życia w przyszłości. Tyle pisze i tego się trzymajmy.

Potem czytamy, że ...

- Pan go pochwalił

Tzn. że coś w jego działaniu było pozytywnego. Szukajmy więc. Inni też szukają, stąd tyle teorii.

Dobrze zauważasz, że

- werset 9 jest tylko powtórzeniem i potwierdzeniem wcześniej wyrażonej mysli, że warto się dzielić, zjednywać sobie tym gestem przyjaciół, czemu nie, i że nawet niegodziwa mamona może być wykorzystywana słusznie.

Tak. Werset .9 to zasada, której ilustracją jest w wersecie .4.

A problem w tym, że Jezus naucza tego uczniów aby tak właśnie robili, aby stosowali tą zasadę. Ale jak stosować zasadę, której się nie rozumie?

Piszesz, że ...

chyba dalej nie rozumiem ;(

no to popracujmy nad tym.

 


 

Obraz w tej przypowieści ma swoją narracje, umieszczony jest w czasie i coś tam się dzieje. Wypiszmy więc kolejne fazy:

#1. Stan stabilny na początek: jakiś gość sobie pracuje jako CEO, chyba jest mu dobrze, choć pojawiają się głosy, że trwoni majątek. Ale nie wnikajmy w bilanse bo ich moe mamy (szkoda).

#2. Proces zmiany: Rentier, inwestor, bogaty człowiek żąda audytu ("Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu"). Ma do tego prawo, wszak to on powołał cały ten fundusz, pewnie też mianował zarządce.

#3. Samoocena zarządcy: sprawozdanie wypadnie blado, wyjdą wałki, rentier mnie wywali - ("już nie będziesz mógł być rządcą")

#4. Przewidywana przez zarządcę zmiana: wywali mnie posady ("Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu?")

#5. Przewidywana przyszłość: CEO nie będzie miał tak miło jak do teraz mu było. ("kopać nie mogę, żebrać się wstydzę")

#6. Działania zaradcze CEO: nieuczciwe wytworzenie dla siebie życzliwości innych zarządzających ("Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana ... i powiedział: weź zobowiązanie i zmień")

#7. Stan stabilny na koniec: - CEO chce mieć u innych menedżerów zobowiązanie a przez nie wygodną posadę. ("żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu")

Mamy więc historię i jej narracje, w której znajduję 6 punktów:

#1. stan stabilny na początku
#2. proces zmiany
#3. samoocena zarządcy
#4. przewidywana zmiana
#5. przewidywana przyszłość
#6. działania zaradcze
#7. pożądany stan stabilny na koniec

Ta lekcja jest skierowana do uczniów Jezusa (nie do tłumów), a więc do gości którzy coś wiedzą o Królestwie Bożym które ma nadejść. Wiedzą o tym z Tory i od proroków. Królestwa Bożego się spodziewają, a do tego ciągle o tym naucza ich Jezus, którego rozpoznali jako Mesjasza, czyli króla w tym królestwie i gościa, co ma to królestwo zaprowadzić.

I ta przypowieść Jezusa też im mówi coś o tym zaprowadzeniu Królestwa. Mówi coś o tym przed, o tym po zmianie, i o tym jak się ustawić teraz aby potem było fajnie. Przy okazji zobacz, że początek rozdziału 16 tworzy chiazm z końcówką, gdzie jest przypowieść o bogaczu i Łazarzu i też o tym co można zrobić teraz aby potem coś było tak a nie inaczej.

Ale wróćmy do naszego CEO. Spróbujmy teraz te 7 punktów odnaleźć w procesie zaprowadzania przez Mesjasza Królestwa Bożego.

#1. stan stabilny - dziś wszyscy sobie żyjemy, każdy z nas ma swoją pozycję, ma swoje otoczenie, swój majątek, swoje talenty (cokolwiek znaczy talent). No i każdy z nas zarządza jakoś tym co ma. No i fajnie.

#2. proces zmiany - myślę, że Bóg chce rozliczyć każdego z nas, bo słyszał, że psujemy stworzenie, że trwonimy jego majątek. Jak popatrzy na ten syf na świecie (nie tylko słomki w oceanach, i śmieci w lasach) to myślę, że Bóg ma prawo powiedzieć: dość! sprawdzam! rozliczcie się! Zresztą zapowiedział, że to zrobi a nauka o odpowiedzialności i sądzie jest w biblijnym objawieniu powszechna.

#3. samoocena zarządcy - CEO oraz uczniowie Jezusa mają świadomość słabej jakości swojego życia. O CEO wiemy, bo pisze o nim, że się spodziewa wywalenia a uczniowie chodząc z Jezusem nie tylko słuchali o grzechach faryzeuszy, ale mieli wiele okazji aby skonfrontować swoje życie i swoje zachowanie ze standardami Boga (kłótnie o to, kto jest pierwszy, pożądliwe spojrzenie na kobietę, co najmniej jeden był celnikiem, inny zelotą, manipulują szefem, stosunek do prostytutki, którą chcieli ukamienować, coś pewnie by się jeszcze znalazło - mam nowy temat do swojego ToDo). Uczniowie mają świadomość swoich grzechów i dlatego rozpoznawszy w Jezusie Mesjasza idą za nim, bo ma słowa żywota, i nie będą potępieni.

#4. przewidywana zmiana - CEO wiedział, że jego sprawozdanie wypadnie blado, że w Królestwie Bożym mogą takie numery jak teraz nie przechodzić. A uczniowie? Jezus nauczał ich, że "wybawienie od konsekwencji grzechu jest za darmo, z łaski przez wiarę", że odpuszczenie grzechów dokonuje się przez Jego ofiarę na krzyżu. (Za chwilę mamy Wielki Piątek). Oni wiedzą, że wierząc Bogu i słuchając Jezusa mają życie wieczne, że nie idą na sąd, że już ze śmierci przeszli do życia (J5:24)

A więc uczniowie wiedzą, że będą dalej żyli, że do Królestwa Bożego wejdą ale... Przecież CEO też wiedział, że jak go z roboty wyleją to będzie żył.... tylko co to za życie będąc na zasiłku, albo żebrząc, albo będąc księgowym.

I tu może być pierwszy problem: powszechna nauka o uczynkowości zbawienia przeszkadza w przyjęciu zbawienia z łaski przez wiarę dzięki ofierze Pana Jezusa. Sygnalizuję tylko, bo wiem, że u wielu ludzi są tu opory, ale mojej nadziei bronić jestem gotów.

#5. przewidywana przyszłość - przyszłe życie może być biedne, a ja lubię życie wygodne. W Królestwie Bożym też się lepiej jakoś ustawić. Pamiętasz pewnie jak Jan i Jakub po protekcji chcieli objąć ministerstwa skarbu i spraw wewnętrznych? Pamiętasz jak dyskutowali o tym, kto z nich jest ważniejszy i jakie będzie miał miejsce w hierarchii. A Jezus coś o tych stołkach mówił - mówił, że nie od je przydziela, ale mówił, że będą. Wszak Pismo w wielu miejscach naucza o naszym współkrólowaniu, o naszym zarządzaniu miastami, o posiadaniu ziemi, o naszym dziedzictwie na wzór tego objętego w Ziemi Obiecanej.

I znowu o problemie: otóż tak jak powszechnie znana jest fałszywa nauka o uczynkowym zbawieniu, tak nieznana jest nauka o nagrodzie i zapłacie jaką w królestwie otrzymują uczniowie Jezusa. O zapłacie za wykonanie tego, co mieli wykonać, co Bóg przygotował im aby po zbawieniu zrobili (patrz Ef 2:8-10 z akcentem na .10). I znowu mogę tą naukę Biblii wyłożyć i bronić a na łączenie zbawienia z nagrodą się nie godzę bo to tak jakby ktoś wyciął przypowieść o talentach, poważne kawałki z Listów do Koryntian, z Rzymian i z Objawienia.

Tu tylko proszę przyjmij, że:

- zbawienie (wybawienie od skutków grzechów, więc od śmierci) jest za darmo, z łaski przez wiarę

- nagroda w niebie czeka za zrobienie tego co Jezus chciał abyśmy zrobili, bo praca jest do wykonania i albo ktoś jest Jego sługą i mu służy, albo jest leniwym sługą i ma problem, którym nie jest śmierć tylko nędza, bo nie objęło się swojego dziedzictwa, nie ma się tego co Bóg dla każdego z nas przewidział i jako Ojciec chce mu dać.

#6. działania zaradcze - CEO zyskuje życzliwość innych niesprawiedliwością. A Jezus uczniom powiada: póki się wszystko nie skończy pozyskujcie sobie przyjaciół, używajcie do tego pieniędzy. Wskazuje, że życzliwość u innych (przyjaźń) jest cenną rzeczą, bo przetrwa czas zmiany, można ją zyskać dziś a mieć potem.

Wniosek: życzliwość ludzi można dziś pozyskać za pomocą pieniędzy. Życzliwość ta będzie przydatna nadchodzącym Królestwie Bożym.

No i uwaga: tu nie pisze, do kupowania przyjaciół tylko o pozyskaniu ich. A jak pozyskuje się ludzi do Królestwa Bożego? Nie inaczej jak tylko to Królestwo głosząc, jak wzywając do opamiętania (pokuty), to przyjścia do Boga, który jest hojny w przebaczenie a jak już przebaczy to daje różne fajne rzeczy: nadzieję, moc, mądrość no i co ważne, pieczętuje Duchem Świętym oznaczając swoją własność (patrz Ef 1:13-14)

Używaj więc swoich pieniędzy dziś pozyskując ludzi do Królestwa Bożego, bo jak ten świat się skończy i objawi się Królestwo to ci pozyskani ludzie .... - ale o tym za chwilę.

#7. pożądany stan stabilny na koniec - pozyskani przyjaciele mogą przyjąć mnie do wiecznych swych namiotów, domostw, pałaców czy też przybytków (wszystkie znaczenia są dobre). Czy skorzystam z ich oferty? Jeżeli mój pałac będzie lepszy to pewnie nie, ale może mam działać tak aby moim przyjaciele byli bogatsi?

I na tym polega uczniostwo. Zadaniem uczniów Jezusa jest czynienie kolejnych uczniów a ucznia czyni się (jak mówił Pan Jezus) idąc, chrzcząc i ucząc przestrzegać wszystkiego czego nauczył nas Pan Jezus. (Mt 28:19 - ostatnie, jakże ważne polecenie Pana).

A jeżeli bogactwo w Królestwie będzie polegać na sieci relacji, na kontaktach, na tym co robi się na śniadaniach BNI, na LinkedIn i na Fejsie tylko w wersji trwałej, w wersji wiecznej? Może pieniędzy warto użyć tak, aby w Królestwie jakiś Eskimos rozpoznał nas jako tych, którzy wspierali misję na Syberii, misję która zaniosła dobrą nowinę w tą dziwną krainę? A może lepiej używać tak, aby pomoc nawróconym stać się dojrzałymi uczniami Pana, czyniącymi kolejnych uczniów? Wtedy nie dodajemy kapitału ale go pomnażamy? Może wtedy ktoś komu pomożemy stać się uczniem wywrzeć większy wpływ na wieczność?

Nie do końca to wiem, ale póki co nie znalazłem kantoru, który zamienia nasze złotówki na skarb w niebie, a tu Jezus podaje przepis na przeniesienie swoich aktywów przez własną śmierć, moje zmartwychwstanie do Królestwa, w którym mam w planie żyć.

 


 

Podsumowanie:

Miałem spróbować wyjaśnić. Spróbowałem. A mój wniosek z lipca 2019 roku to:

Pieniędzy mam używać roztropnie, czyli tak, aby pozyskać sobie przyjaciół, którzy przeżyją koniec tego świata a potem przyjmą mnie do swoich wiecznych przybytków (namiotów, domów, mieszkań? pałaców?). Mam postępować roztropnie - zupełnie jak ten nieuczciwy rządca.
(Łk 16:1-9)

 

Wojtek


Kategorie: biblia, parafraza, ekonomia, _blog, biblia / parafraza, listy, lekcja


Słowa kluczowe: ewangelia, Jezus, rentier, rada nadzorcza, fundusz inwestycyjny, szafarz, akcje, opcje, Łk16, ceo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 października 2020 (czwartek), 21:07:07

Myśl o usprawiedliwieniu przez Bogiem

Było o grzechu, było o sądzie a teraz z Listu do Rzymian, z rozdziału 3 wynotowuję myśl o usprawiedliwieniu.

Jeżeli myślisz, że postępując zgodnie z prawem dostąpisz przed sądem Boga usprawiedliwienia mylisz się. Przykazania dają ci możliwość rozpoznania tego co jest grzechem, za każda sprawiedliwość wymaga abyś wypełnił całe prawo, abyś wszystko wypełnił dobrze i w niczym nie uchybił. Znasz przykazania? Czy żyjesz tak, że póki co wypełniłeś wszystkie? A sąd Boży się zbliża!

Pamiętaj jednak - inaczej jest z usprawiedliwieniem u Boga, bazującym na zawierzeniu Panu Jezusowi. Ta droga dostępna jest dla wszystkich ludzi przez wiarę. To dzięki łaskawości Boga, który ustanowił Pana Jezusa przebłaganiem, dzięki jego przelanej krwi każdy grzech może być wymazany, każda wina zapomniana.

Bo sprawiedliwość Boga wyraża się w ten sposób, że nie uwzględnia od grzechów, które wcześniej popełniliśmy a człowiek dostępuje usprawiedliwienia przez wiarę, niezależnie od tego, czy przestrzega prawa czy też nie.


Kategorie: _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: Rz3, ewangelia, sąd, zbawienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 marca 2020 (piątek), 17:57:57

Pojednajcie się z Bogiem!

Ważną rzeczą, którą chciałbym powiedzieć głośno, tak głośno aby inni to usłyszeli jest to, że jeszcze jest czas aby się nawrócić, opamiętać i pojednać się w Bogiem, Stworzycielem nieba i ziemi.

I tyle. Nie potrafię dać recepty na to jak to się robi, bo na to nie ma recepty innej niż iść do Boga i z Nim o tym pogadać. Można w kąciku, można w parku (jeszcze wolno spacerować), jak kto nie umie inaczej to pewnie można też w kościele (o ile nie zamknięty).

Tak więc proszę: pojednajcie się z Bogiem.

Nie wiem jak zwiększyć czcionkę w tej notce więc piszę do moich czytelników bez zwiększania. Ale czy to głośno zabrzmi? Pewnie tak i pewnie znowu ktoś o mnie pomyśli, żem sekciarz i świr. Trudno. Nie jest ważne co kto o mnie myśli, ważne jest co Pan Bóg myśli o każdym z nas, a przyklejone do nas nasze grzechy sprawiają, że ma problem w myśleniu o nas dobrze.

Pojednajcie się z Bogiem!


I jeszcze informacja na inny temat: przed w ramach moich obowiązków dyrektora finansowanie chciałem zrobić w banku lokatę większej niż zwykle kwoty. Zaproponowali mi oprocentowanie ujemne. Ciekawostka.


Lektura dodatkowa:
- Ewangelia Jana, rozdział 3 - rozmowa Pana Jezusa z Nikodemem (to taki żydowski kardynał)
- Drugi list do Koryntian, rozdział 5, wersety od 20 do końca.

 


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: ewangelia, podejnanie, pokuta, nawrócenie, 2kor5


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 marca 2020 (poniedziałek), 17:40:40

Rozważania o śmierci czekając na połączenie z lekarzem

Wykręcam numer. Automat mówi, że jestem piątym oczekującym na połączenie, więc mam poczekać. Więc czekam. Ale z nudów spojrzałem do Gazety Wyborczej i przeczytałem, zdanie we wstępie do artykułu takie zdanie: "co z tego, że nie zarażę się koronawirusem, skoro mogę umrzeć na raka? – tak mówi pani Anna ze Śląska" a Gazeta to cytuje. Ciekawe.

Ciekawe, bo czekając na połączenie z lekarzem-chirurgiem (powiedzieli, że jeżeli nie chodzi o zdjęcie szwów to zamiast zaplanowanej wizyty w gabinecie mogę mieć konsultacje telefoniczną) próbuję przypomnieć sobie, że przecież i tak na pewno umrę. Niekoniecznie umrę czekając aż będę "pierwszym oczekującym na połączenie z konsultantem” ale na pewno umrę. Póki co już jestem czwarty, a byłem piąty.

W sprawie śmierci statystyki są nieubłagane! Na 100% ludzi 100% umiera i różnica jest tylko w tym kiedy i co będą robić potem. To kiedy kto umrze jest w wyłącznej kompetencji Pana Boga i wcale to nie oznacza, że mam Go wystawiać na próbę olewając higienę w czasie epidemii ale to On decyduje (albo już zdecydował) kiedy. Jego kompetencje. Ale co będzie się działo potem? Wiem - co będę robił potem jest już w moich rękach, to ja wybieram.

Prywatne badania, które przeprowadziłem wykazały, że większość moich znajomych spodziewa się po śmierci jakiejś formy sądu. Takiej lub innej, przez takim albo innym sędzią, przed Bogiem, tak czy inaczej, ale są dość tego pewni i oczekują, że ich fajne przecież życie będzie przez Boga ocenione miło. Nikt nikogo nie zabili, raczej nie kradł, a też w zdradzaniu żony przegięć nie było, bo przecież moi znajomi to głównie „fajni faceci". Bóg więc popatrzy na ich życie tak jak się wspomina ostatnie wakacje w Chorwacji. Było miło, fajnie, pogodnie. Może na sądzie tak będzie - ja tam nie wiem, nie znam się na życiu innych. Ale wiem coś o sobie bo na sobie się znam.

O sobie wiem, że wolę na żaden sąd nie iść. Moje życie nie wygląda tak miło jak wakacje. Trochę w życiu narozrabiałem i konsekwencje tego dotykają mnie i innych do dziś. Jest na świecie sporo osób które mają prawo mieć (więc zapewne mają) do mnie słuszne pretensje, bo coś tam... Aż nie chcę myśleć, bo nie za wszystko jeszcze poprzepraszałem (za niektóre sprawy już nie się da), nie wszystko uregulowałem, nie o wszystkim jeszcze jestem gotów pamiętać (choć pamiętam), a przynajmniej przyznać najpierw się przed sobą! Tak więc ja wolę na żaden sąd nie iść bo przypuszczam, że diabły (oskarżyciele) mają lepsze kwity niż te w IPN, mają lepsze nagrania, i lepiej moje grzechy mogą pamiętać.

A ponieważ mój Pan - Jezus Chrystus (tak, tak! To ten Żyd z Betlejem, co to "za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z panny Marii i stał się człowiekiem a potem ukrzyżowany pod Poncjuszem umarł i zmartwychwstał") … więc mój Pan - Jezus Chrystus powiedział, że „kto słucha słow Jego i wierzy w Tego, który go posłał nie idzie na sąd (potępienie) ale ma życie wieczne bo ze śmierci przeszedł (forma dokonana) do życia”. No więc ja tego się będę trzymał.

Są tutaj dwa warunki: (#1) słuchanie słów Pana co staram się czynić i (#2) wiara w Boga Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi, niekoniecznie przed 6 tysiącami lat, ale w 6 dni to na pewno. Dwa warunki i już. Tak powiedział Pan, nie wspominając nic o chodzeniu na mszę do kościoła, słuchaniu biskupa i papieża, oszczędzaniu plastikowych słomek i nie paleniu węglem.

Dwa warunki i trzy skutki: (#1) mam życie wieczne (i to jest fajne, bo nadzieja to pierwsza rzecz, która po moim nawróceniu się pojawiła - przestałem się bać śmierci), (#2) nie idę na sąd (jakie to polskie - tak po znajomości nie idę pod sąd, rewelacja!) i (#3) ze śmierci w której żyłem przeszedłem do życia i żyję.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości odnośnie tego co piszę, a ma PIsmo Święte za swój autorytet to niech spojrzy teraz w Ewangelię św. Jana. W rozdziale 5, werset 24 zaczyna się od uroczystego „Amen, Amen” co polscy tłumacze przekładają na „zaprawdę powiadam wam” (Tysiąclatka), albo „ręczę i zapewniam" (pastor Zaręba). Ogólnie, rozdział 5 Jana jest piękny, bo sporo mówi o życiu i śmierci więc może na czas oczekiwania aż telefonicznie przyjmie nas lekarz to dobra lektura? Wszak możemy nie doczekać „na linii".

****
Już jestem drugi oczekującym na linii pacjentem. Minęło minut 55 więc jeszcze 40. Fajnie.


Kategorie: _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: śmierć, ewangelia, luxmed, sąd, j5:24


Komentarze: (1)

., March 17, 2020 04:58 Skomentuj komentarz


Dr Paweł Grzesiowski: Wszyscy, którzy spotkają się z koronawirusem, łapią go [wywiad]
14 marca

Przemyslaw Swiderski
Panie doktorze, można się było spodziewać, że koronawirus pojawi się w Polsce, prawda? To chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem?
Nie jest.

Liczba zakażonych rośnie dość szybko.
Wcale nie! Proszę nie szerzyć paniki. W poniedziałek mieliśmy siedemnaście przypadków zachorowań, we wtorek dwadzieścia jeden. W środę łącznie dwadzieścia pięć, czyli wzrasta o kilka przypadków dziennie, a nie kilkaset. Więc proszę nie używać słów, które nie pasują do rzeczywistości - liczba zarażonych koronawirusem na razie szybko nie wzrasta, co nie oznacza, że za kilka dni do tego nie dojdzie.

Przecież nawet sam minister zdrowa Łukasz Szumowski mówił na konferencji prasowej, że trzeba się spodziewać, iż chorych będzie przybywać.
Tak, minister Szumowski uprzedza, zapowiada pewne rzeczy. Miesiąc temu mówił, że wirus pewnie pojawi się w Polsce, i się pojawił. To nie jest powód do paniki, ale do uspokojenia. Jeśli mówię, że za dwa dni będzie burza, to czy jest to powód, aby uciekać, czy raczej, aby zabrać rzeczy z balkonu? Nikt nie straszy przed koronawirusem, tylko ostrzega. Pewnie po to, żeby nie było jak we Włoszech, bo Włosi w piątek poszli spać jakby nigdy nic, a w poniedziałek obudzili się już w innej rzeczywistości.

Dobrze, więc zweryfikujmy, co jest prawdą, a co fikcją, bo w internecie wiadomości o koronawirusie jest bardzo dużo i pewnie sporo osób je czyta. Mówi się, że koronawirus jest groźniejszy od wirusa grypy sezonowej choćby z tego powodu, że osoba z grypą zaraża jedną osobę, a ta z koronawirusem od dwóch do czterech osób. To prawda?

Tak, to prawda. Wskaźnik zakaźności koronowirusa to około dwa, dwa i pół. Oficjalnie nie zwiększono go do czterech. Krótko mówiąc: średnio jeden chory na koronawirusa zaraża dwie, trzy osoby - takie są aktualne obliczenia.

Można w jakiś sposób wyjaśnić, dlaczego osoba chora na grypę zaraża jedną osobę, a ta chora na koronawirusa dwie, trzy?
Dlatego, że wirus grypy krąży w świecie od kilkuset lat. Ludzie, chorując, uodparniają się. Ten wirus jest nowy - za dziesięć, dwadzieścia lat będzie z nim jak z wirusem grypy, ludzie na koronawirusa będą chorowali rzadziej, bo prawie wszyscy po przechorowaniu będą na niego uodpornieni. To normalna sytuacja dla nowego wirusa - kiedy się pojawia, nikt nie jest na niego odporny i każdy może zachorować.

Fakty i mity na temat koronawirusa z Wuhan znajdziecie w naszej galerii. Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Alkohol niszczy koronawirusa? Raport WHO. Fakty i mity o kor...
Pojawiły się informacje, że koronawirus może wywołać chorobę u 20 do 70 procent wszystkich mieszkańców Ziemi, tak jest rzeczywiście?
Przed chwilą to powiedziałem. Wszyscy, którzy spotkają się z tym wirusem, łapią go - jest to tylko kwestia czasu, ilości kontaktów. Dlatego nie ma sensu mówić, że to będzie 20 czy 70 procent wszystkich mieszkańców Ziemi, bo docelowo cała ludzkość może się zarazić koronawirusem. Cała rzecz polega na tym, żeby się to nie stało w ciągu jednego miesiąca. Musimy robić wszystko, aby spowolnić, opóźnić rozwój wirusa, ale biologicznie tak będzie - praktycznie każdy będzie mógł tego wirusa złapać. 20 procent, 70 procent ludzkości - to raczej kwestia sezonu. W jednym sezonie jesienno-zimowym grypa atakuje około 10 procent mieszkańców planety, a ten wirus ma potencjał dwukrotnie wyższy, więc łatwo policzyć, że to będzie 20-25 procent populacji. 70 procent to wizja apokaliptyczna, nie wiem, kto to wymyślił! Realistycznie - choroba pojawi się u 20-25 procent ludzi, biorąc pod uwagę, że koronawirus ma dwukrotnie większy potencjał niż wirus grypy - to czysta matematyka.

Pojawiły się informacje, że 5 milionów ludzi może umrzeć z powodu koronawirusa.

A kto te informacje rozsiewa?

Ktoś, kto sobie policzył, ile osób może się zarazić koronawirusem i jaka jest jego śmiertelność.

Ale ten ktoś zapominał zapytać o zdanie lekarza i epidemiologa, bo nie chodzi o zwykłe procenty. Nie mamy żadnych przesłanek do tego, aby takie obliczenia robić, bo prawdziwa śmiertelność koronawirusa prawdopodobnie wynosi około jednego procenta, a nie trzy czy pięć procent, jak podają w tej chwili statystyki.

Dlaczego?

Dlatego, że tworzymy statystyki na podstawie tylko potwierdzonych przypadków zakażeń, a przecież nie każdemu robimy badania, czyli prawdziwa śmiertelność koronawi-rusa może być trochę wyższa niż śmiertelność przy grypie. I już się robi zupełnie inna sytuacja. Trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa - to bardzo ważne w takich sytuacjach. Nikt z nas, epidemiologów, takich wypowiedzi by nie autoryzował.

Ale to chyba WHO podało, że śmiertelność koronawirusa wynosi 3,4 procent.

Ale jaką śmiertelność?! Zastrzega się przecież, że szacunek śmiertelności dotyczy wyłącznie przypadków, które zostały potwierdzone badaniami. I to jest prawda - wynosi 3,4 procent. Tyle tylko, że wiemy, iż chorych jest pięć razy więcej, czyli rzeczywista śmiertelność jest pięć razy niższa.

Wyczuwam, że denerwują pana te pytania!

Tak, bo cały czas prostujemy rzeczy, które pojawiają się w internecie. Wszyscy mówimy o pewnych sprawach czy liczbach od początku pojawienia się koronawirusa, ale najwidoczniej nie wszyscy nas słuchają - trzeba na te sytuacje spojrzeć racjonalnie i obliczać, co może się zdarzyć, a nie siać panikę.

Zapytam w takim razie o to, czy faktycznie jest tak, że wirus zniknie, kiedy będzie cieplej? Niektórzy twierdzą, że tak właśnie się stanie.

To bzdura! Niech ci, którzy tak twierdzą, sprawdzą, w jakiej temperaturze ten wirus żyje - w nas w temperaturze 36,6 stopni Celsjusza. To dlaczego ma zniknąć, jak będzie 20 czy 30 stopni? Nie ma takiej opcji. To są wymysły ludzi, którzy patrzą z nadzieją, że niebezpieczeństwo minie późną wiosną czy latem. Oczywiście, na powierzchniach wirus będzie żył krócej, to zostało już wyliczone: koronawirus w 4 stopniach Celsjusza żyje miesiąc, a w 20 stopniach - dwa dni. Z całą pewnością przy wyższych temperaturach wirus na świeżym powietrzu będzie żył krócej, więc ta zakaźność będzie mniejsza. Ale w 80 procentach zarażamy się drogą kropelkową, co ponad wszelką wątpliwość wykazali Chińczycy, czyli zarażamy się, chuchając na siebie - a tu wysoka temperatura nie ma żadnego znaczenia. Jeśli ktoś chory kichnie, będzie kasłał na kogoś zdrowego z małej odległości, to nie ma żadnego znaczenia, że panuje upał - ta osoba się zarazi i tyle.

Czyli nie jest tak, jak twierdzą niektórzy, że przyjdą upały i koronawirus się skończy?

Nie, tak nie będzie. Może być tak, że wirus wygaśnie do tego czasu spontanicznie, bo jak patrzymy na krzywą epidemii, to okres bardzo dużej aktywności wirusa po szybkim wybuchu zakażeń trwa około dwóch miesięcy. W związku z tym być może w czerwcu epidemia powolutku przygaśnie sama, ale nie ma takiej pewności. Nawet jeśli do takiej sytuacji dojdzie, to nie z powodu wysokich temperatur, tylko dlatego, że wirus sam się ogranicza, atakując dużą liczbę ludzi.

Od czego zależy, czy ten wirus sam wygaśnie, czy nie?

Wirus musi mieć podatny grunt. To tak jakby pani miała siać zboże: jeśli wrzuca pani ziarno na czyste pole - każde pani wyrośnie. I to jest stan, w którym się epidemia zaczyna: nie ma odporności, wszystkie ziarenka wykiełkują, czyli każdy zarażony zachoruje. Ale jeśli przyjdzie pani na pole już wcześniej zasiane, będzie na nim rosło już jakieś zboże, i tam pani wysieje ziarno, to wyrośnie tylko co dziesiąte czy co piętnaste, bo miejsce już jest zajęte. To jest stan, kiedy epidemia trwa, bo każda osoba, która przechorowała, będzie dla wirusa barierą - taka osoba już drugi raz nie zachoruje, a jej odporność powoduje, że nie zaraża innych. Krótko mówiąc: im więcej zarażonych osób w kraju czy województwie, tym szybciej wirus zaczyna spowalniać, bo już nie ma kogo zarazić. Załóżmy, że idziemy do klasy, w której jest piętnaścioro dzieci - nikt w niej nie zachorował, więc nikt nie jest odporny. Jeśli wpuścimy do takiej klasy wirusa, zachorują wszystkie dzieci. Ale jeśli w tej klasie jest siedmioro dzieci, które już przechorowały, to wirus nie jest w stanie zarazić wszystkich - kiedy spadnie na Zosię, która jest już odporna na tego wirusa, Zosia nie zarazi Krzysia. To tajemnica wygasania każdej epidemii i idea, która przyświeca szczepieniom. Jeśli będzie szczepionka na koronawirusa, to jeśli zaszczepi się co najmniej 50 procent ludzi, to epidemii na dużą skalę nie będzie.

Koronawirus zatacza coraz szersze kręgi. Sprawdź, dokąd już dotarł, co o nim wiemy i jak możemy się przed nim ochronić. Gdzie jest koronawirus w Polsce?
Koronawirus z Chin. Co już wiemy o wirusie? Objawy, leczenie...
W mediach pojawiły się informacje, że przeprowadzone w Chinach sekcje zwłok wykazały, iż ofiary koronawirusa miały poważnie uszkodzone płuca, osłabiony system odpornościowy i choroba może doprowadzić do nieodwracalnego zwłóknienia płuc.

Wirus, jeśli zaatakuje płuca, powoduje ich ciężkie zapalenie, które prowadzi w 20-30 proc. przypadków do śmierci. Mechanizm uszkodzenia płuc polega na zniszczeniu tkanki płucnej przez wylewy, zatory, a także silny proces zapalny. To powoduje zniszczenie części płuc, ale pozostałe nieuszkodzone części płuc podejmują pracę i zapewniają prawidłowe funkcjonowanie. Czy u ozdrowieńców będą odległe następstwa choroby, nie da się dziś przewidzieć, ale istnieje pewne ryzyko, że u tych osób płuca będą przez wiele lat nosiły ślady choroby, podobnie jak po przebytej gruźlicy.

Jak pan myśli, co teraz powinien zrobić rząd? Jak powinniśmy się wszyscy zachowywać?

Na takie pytanie nie będę odpowiadać. Nie jestem w rządzie. Mam nadzieję, że władza ma zespół doradców. Ja pracuję na samym dole, najbliżej szpitali i pacjentów. Zajmuję się aktywnie sytuacją, która ma miejsce - mogę mówić o tym, co mamy robić my - ludzie odpowiedzialni za ochronę zdrowia. Są zalecenia WHO, jak się należy zachowywać w sytuacji epidemii, i rząd powinien wypełniać zalecenia WHO. Przygotowywać zaplecze przede wszystkim oddziałów intensywnej terapii. Bo w tej chwili najpoważniejszy problem, jaki może się pojawić i pojawia się w każdym kraju, gdzie występuje masowość zachorowań - to niedobór łóżek i sprzętu do intensywnej terapii. Z tego powodu mogą umierać ludzie. Tak naprawdę największym problemem i głównym zadaniem wszystkich jest zabezpieczenie łóżek, respiratorów, leków, środków ochrony, dezynfekcyjnych, gazów medycznych i personelu, bo pacjentów może być wielu. A druga rzecz to podstawowe działanie przeciwepidemiczne, to, co się robi dzisiaj: kontrole na granicach, kontrole na ulicach, izolowanie wszystkich potencjalnie chorych. To może robić rząd, bo nikt z nas nie ma takich uprawnień, żeby z termometrem biegać po mieście i mierzyć ludziom gorączkę.

Uważa pan, że zamykanie szkół czy odwoływanie imprez masowych to dobre rozwiązania?

Jak będzie nadchodzić epidemia, tak. W tej chwili jest ten czas, bo mamy pierwsze zakażenia własne, u ludzi, którzy nie wyjeżdżali z kraju. To początek epidemii. Dlatego masowe imprezy należy wstrzymywać, tym bardziej że biorą w nich udział ludzie z różnych terenów, często także z zagranicy. Więc duże imprezy nie powinny się odbywać, bo one już same w sobie niosą ryzyko kontaktów międzyludzkich, a wirus przenosi się głównie przez kontakty międzyludzkie. Takie działania mają więc sens. Szkoły, przedszkola zamykamy wtedy, kiedy zachodzi obawa o rozprzestrzenianie się wirusa w sposób niekontrolowany. Wczoraj nie było takiego zagrożenia, dziś jest. I pamiętajmy, zamknięcie szkół oznacza znacznie więcej niż tylko brak dzieci w zbiorowiskach. To także mniejszy ruch na mieście, mniejszy tłok w środkach komunikacji miejskiej, ale i mniej ludzi w pracy, bo ktoś dorosły musi zapewnić opiekę dzieciom.

Koronawirus COVID-19 lub SARS-CoV-2 to patogen, który od grudnia 2019 roku spowodował epidemię na terenie Azji, a jej ogniska rozszerzają się również w innych częściach świata. Czy rzeczywiście jest tak śmiercionośny, jak rozpowiada się w mediach? Czy roznosi się tylko poprzez kichanie i kaszel? Czy ochrona przed nim wymaga specjalnych środków? Wyjaśniamy, jak jest naprawdę, czerpiąc informacje z zasobów danych Światowej Organizacji Zdrowia i publikacji naukowych anonsowanych m.in. na stronie Medical News Today i Healthline.Sprawdź, które z krążących opinii nt. koronawirusa COVID-19 to mity.
COVID-19 – obalamy 10 mitów nt. chińskiego koronawirusa
Robić zapasy żywnościowe, zapasy środków czystości czy nie?

Nie, to niepotrzebna panika. Robienie zapasów w tej chwili uważam za zupełnie bezzasadne. Nie ma żadnych powodów, aby myśleć, że dostawy podstawowych produktów zostaną wstrzymane. W tej chwili należy raczej organizować się w ten sposób, żeby zapewnić seniorom i ludziom chorym możliwość zaopatrzenia się w produkty pierwszej potrzeby bez wychodzenia z domu - na tym się trzeba skupić: jak doprowadzić do tego, aby starsze osoby miały leki, jedzenie, środki higieniczne bez wychodzenia z domu. Trzeba sobie zorganizować lokalną samopomoc, bo właśnie te osoby są najbardziej zagrożone. Nie boimy się wirusa u osób młodych, wirus działa jak wilk polujący na stado owiec, atakuje osoby słabsze, starsze i schorowane. Trzeba o tym mówić i pisać, zmobilizować lokalne społeczności, żeby się zorganizowały i pomagały właśnie tym, którzy są najbardziej narażeni, żeby ludzie pomagali sobie wzajemnie. Wszystko dziś da się załatwić na telefon albo przez internet. Osoby starsze nie powinny pojawiać się w miejscach publicznych jak można najdłużej: nie chodzić do lekarza, nie chodzić do apteki, nie chodzić do kościoła, nie chodzić do sklepu, bo te osoby są w największym niebezpieczeństwie. To widać nawet na polskich przypadkach - młodzi, którzy zachorowali i przebywają w polskich szpitalach, czują się świetnie, a starsze osoby, chyba we Wrocławiu, walczą o życie.

Jaki błąd popełnili Włosi?

W pierwszych tygodniach zbagatelizowali sprawę. Początek ewidentnie przespali, uznając, że u nich do epidemii nie dojdzie - tyle mogę powiedzieć. Na pewno nie docenili, kiedy wirus zaczął się u nich rozprzestrzeniać, potrzeby zorganizowania dużej liczby łóżek, oddziałów intensywnej terapii - to w tej chwili największy problem, na który Włosi narzekają. Nie mają gdzie kłaść pacjentów, którzy potrzebują respiratorów.

Z kolei w Chinach widać to, o czym pan mówił, tam epidemia powoli wygasa, prawda?

Tak, ale dlaczego wygasa? Dlatego że Chińczycy zamknęli prawie 50 milionów ludzi w kwarantannie na 3-4 tygodnie. Kwarantanna jest po to, aby w okresie wylęgania, czyli w ciągu dwóch, trzech tygodni nie doszło do masowych kontaktów międzyludzkich. Kto ma zachorować w tym czasie, zachoruje, ale nie zarazi nikogo następnego. Tyle że opowiadanie o Chinach bez mówienia o tym, co oni tam zrobili, jest bez sensu, bo tam zadziałał cały złożony system. Wszystko można było zamówić przez internet, towary dostarczano do domów, dzieci nauczano przez internet - Chińczycy wszystko, co można było, przenieśli do sieci, a jednocześnie stosowali drastyczne, drakońskie wręcz sposoby wyłapywania chorych. Stosowali kontrolę gorączki na ulicach, jeśli ktoś ją miał, kierowali kogoś takiego natychmiast na badania i w ciągu trzech godzin było wiadomo, czy ma koronawirusa, czy nie - trafiał do kwarantanny lub szedł do domu. To są działania, których żaden kraj jeszcze nie podjął i nie wiem, czy podejmie, bo to działania nieprawdopodobnie kosztowne i drastyczne. Chińczycy ściągnęli w pewnym momencie do Hubei kilkadziesiąt tysięcy pracowników medycznych z innych części Chin. Czy u nas tysiąc lekarzy i pielęgniarek przyjedzie nagle z Warszawy na Pomorze? Byłoby ciężko, a takie działania hamują epidemie, jeśli wejdzie ona na wysoki poziom. To, że Włosi zamknęli w tej chwili cały kraj, wydaje się działaniem spóźnionym. Powinni to zrobić co najmniej tydzień temu.

Jak, pana zdaniem, rozwinie się sytuacja? Jakie są możliwe scenariusze?
Są dwa scenariusze: albo będziemy mieli tych zakażeń tak wiele jak Włosi, gdzie co dwa, trzy dni podwaja się liczba osób zakażonych i „zatykają” się wszystkie oddziały intensywnej terapii, albo będziemy mieli bardziej płaską krzywą zachorowań, bo będziemy każdy przypadek wyłapywali tak, jak dzieje się to dzisiaj. Wtedy tych ludzi zachoruje pewnie tyle samo, co w tym pierwszym scenariuszu, ale ten proces rozciągnie się na trzy, cztery miesiące, a o to chodzi, żeby nie było szczytu zachorowań w ciągu tygodnia, bo żaden system nie jest wtedy w stanie zapewnić takiej jak trzeba ilości łóżek. I pojawia się poważny problem.

Szczepionka na koronawirusa to ponoć kwestia roku, może ośmiu miesięcy, tak?
Wiele zespołów badawczych pracuje nad szczepionkami, ale realistycznie nie wcześniej niż za rok będą szanse na masową produkcję. Dlatego teraz nie ma co liczyć na cud, tylko trzeba podwinąć rękawy i wszystkie ręce na pokład w walce z wirusem.

Koronawirus nie przestaje się rozprzestrzeniać, a wręcz zatacza coraz większe koło, obejmując nowe tereny. Do tej pory nie został opracowany lek zapobiegający zakażeniom. Nie odkryto także medykamentu (choć trwają intensywne badania), który mógłby skutecznie wyleczyć infekcję. W środę 11 marca WHO dotychczasową epidemię koronawirusa, nazwała pandemią! Przedstawiamy zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) które koncentrują się na profilaktyce, czyli zapobieganiu zakażeniu koronawirusem. Poniższa galeria przedstawia 9 praktycznych porad, których przestrzeganie może uchronić przed infekcją!

Skomentuj notkę
27 listopada 2019 (środa), 13:16:16

Nauczanie Jezusa o pieniądzach (Łk 16:1-13 v2.1)

Dziś, rozważając w wannie ten kawałek Łukasza doszedłem do tego, że można go jeszcze szerzej zrozumieć niż rozumiałem to ostatnio (w notce: Nauka Jezusa o pieniądzach (Łk 16:1-13) z lipca tego roku). A gdyby tak przyjąć nieco inne założenia? Spróbuję.

Założenia:

  • bogaty człowiek - Pan Bóg, Stworzyciel nieba i ziemi. Stworzył ziemię i dał ją Adamowi w zarząd (Gen 2:15 "PAN, Bóg, wziął człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, tak aby człowiek uprawiał go i doglądał")
  • zarządca (UBG: szafarz) - człowiek, szeroko rozumiany, więc w szczególności Adam, który dostał ziemię w zarządzanie, ale trwonił dobra Boga źle zarządzając. (Gen 3:23 "PAN Bóg wydalił go więc z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty. (24) Tak wygnał człowieka...")
  • oskarżenie - zbuntowane duchy oskarżają człowieka przed Bogiem, zwłaszcza jak mają o co a mają.
  • dłużnicy - inni ludzie, oni tez korzystają z użyczonych dóbr danych przez Boga. Gdy im się odpuszcza - zmniejsza dług - mają powód by chwalić Pana, być mu wdzięczni ale w pierwszej kolejności chwalą tego, kto widzą, że odpuścił.

No i teraz czytamy.

Tekst wg przekładu dosłownego (tnp):

(1) Mówił też i do swoich uczniów:

Był pewien bogaty człowiek, który miał zarządcę, i ten został oskarżony przed nim, o to, że roztrwonił jego mienie. (2) I gdy go zawołał, powiedział mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj rachunek ze swojego zarządzania; gdyż nie będziesz mógł już zarządzać.

(3) I powiedział zarządca do siebie: Co uczynię, gdyż pan mój odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mam siły, a żebrać się wstydzę. (4) Wiem, co uczynię, żeby przyjęli mnie do swoich domów, gdy zostanę odsunięty od zarządzania.

(5) I przywołał pojedynczo do siebie każdego z dłużników swojego pana, i powiedział pierwszemu: Ile jesteś winien mojemu panu? (6) A on powiedział: Sto baryłek oliwy. I powiedział mu: Weź swój zapis dłużny, usiądź i szybko napisz pięćdziesiąt. (7) Potem drugiemu powiedział: A ty ile jesteś winien? A on mu powiedział: Sto korców pszenicy. I powiedział mu: Weź swój zapis dłużny i napisz osiemdziesiąt.

(8) I pochwalił pan niesprawiedliwego zarządcę, że uczynił roztropnie; gdyż synowie tego wieku roztropniejsi są od synów światłości w swoim pokoleniu.

(9) I ja wam mówię: Czyńcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków.

(10)Wierny w najmniejszym i w wielkim jest wierny; a w najmniejszym niesprawiedliwy, jest i w wielkim niesprawiedliwy. (11) Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie staliście się wierni, kto wam powierzy prawdziwą wartość? (12) A jeśli w tym, co cudze nie staliście się wierni, kto wam da wasze własne?

(13) Żaden sługa domu nie może służyć dwom panom, gdyż albo jednego znienawidzi, a drugiego będzie miłował; albo do jednego przylgnie, a drugim pogardzi; nie możecie Bogu służyć i mamonie.

Obserwacje:

  • O tym, że szafarz jest niesprawiedliwy nie ma co dyskutować. Jasno to pisze, więc nie ma co się skupiać na jego niesprawiedliwości, bo tą Jezus potwierdza.

Wnioski:

  • To nauka skierowana do uczniów Jezusa. Uczniowie są nowonarodzeni, więc ... Nie ważne. Ale ktoś bez Ducha Świętego tego nie pojmie. (Łk 24:45, 2Kor 3:14)
  • Do złapania tej przypowieści potrzeba właściwej perspektywy - a jest nią wieczność!
  • (8a) - uczyń roztropne bo roztropnie jest (1) odpuszczanie innym, nawet nie ze swojego, a zwłaszcza z odpuszczania w imieniu Boga. W końcu dłużnicy nie są moimi dłużnikami, ale dłużnikami Boga, to przed Bogiem zgrzeszyli.
    • koresponduje to z J20:23 - "Grzechy tych, którym je przebaczycie, im przebaczone, a tych, którym je zatrzymacie, zatrzymane". My przebaczane, ale jest już przebaczone, bo ofiara Jezusa jest złożona.
    • we wschodnim myśleniu (wiem to od misjonarza z Uzbekistanu) słuchacze tej przypowieści nie widzą tu nieuczciwości rządcy tylko łaskę Pana, jego hojność, wielkość, dobroduszność. Zarządca przychodzi i mówi im, że mają odpuszczone - jak będą na to odpowiadać? Będą wychwalać Pana! To wschodnie myślenie.
  • (8a) roztropne jest tworzenie relacji z innymi ludźmi, roztropne  jest czynienie innym dobrze. Tylko jak długo trwać będą te relacje? Do końca życia? Do końca świata? Odpowiedź w wersecie .9.
  • (9) Rob tak, aby gdy się skończy ... - co się ma skończyć?
    • moje życie? tak!
    • świat? też!
    • jeżeli nawet moje życie się skończy przed końcem świata to poczekam nieco w Krainie Umarłych (Szeolu, Hadesie) na zmartwychwstanie. Wiem, że Holywood naucza inaczej, ale Biblia mówi tu dość jasno.
    • a więc coś się skończy ale będzie ciąg dalszy!
    • Właściwa perspektywa do odczytania tego nauczania to wieczność! Będę w wieczności! Jeżeli nie mam tego założenia, nie skorzystam z tej nauki.
  • (9 c.d.) gdy się skończy przyjęli - kto? kto ma mnie przyjąć? Przeklady UBG i BT są tu błędne. Sprawdziłem - w grece jest tam forma osobowa "przyjeli" a skoro tak to ważne jest pytanie: kto ma mnie przyjąć? Odpowiedź jest prosta: pozyskani przyjaciele! Wyraźnie wskazuje na to werset .4 - jest tam to samo słowo "przyjeli" więc działanie zarządcy można brać jako przykład, do naśladowania którego Jezus zachęca.
  • (9 c.d.) przyjeli cię do wiecznych przybytków - Fajnie jest mieć przyjaciół, którzy będą mieć wieczne przybytki. O ich bogactwo mam zabiegać. I to jest wniosek. 
    • A co to jest przybytek? Użyte tam jest słowo σκηνας skēnas (4633) co można też przetłumaczyć jako namiot.
    • w .4, który ilustruje tą zasadę pozyskani ludzie mają przyjąć tego żądzę do swoich οικους oikous - domów.

Parafraza .9 do zapamiętania:

Pieniędzy mam używać roztropnie, czyli tak, aby pozyskać sobie przyjaciół, którzy przeżyją koniec tego świata a potem przyjmą mnie do swoich wiecznych przybytków (namiotów, domów, mieszkań? pałaców?). Mam postępować roztropnie - zupełnie jak ten nieuczciwy rządca.
(Łk 16:1-9)

 


Kategorie: biblia, _blog, lekcja


Słowa kluczowe: ewangelia, Jezus, fundusz inwestycyjny, Łk16, pieniądze, lekcja_fib, lekcja


Komentarze: (1)

wojtek, November 28, 2019 13:43 Skomentuj komentarz


Do przemyślenia:

Mt 18:21-35: "Wtedy Piotr podszedł do niego i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć mojemu bratu, gdy zgrzeszy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? I odpowiedział mu Jezus: Nie mówię ci, że aż siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego królestwo niebieskie podobne jest do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. A gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. A ponieważ nie miał z czego oddać, jego pan kazał go sprzedać wraz z żoną, dziećmi i wszystkim, co miał, i spłacić dług. Wtedy sługa upadł i oddał mu pokłon, mówiąc: Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam. Pan tego sługi, ulitowawszy się nad nim, uwolnił go i darował mu dług. Lecz gdy ten sługa wyszedł, spotkał jednego ze swoich współsług, który był mu winien sto groszy. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Wtedy jego współsługa upadł mu do nóg i prosił go: Okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam. On jednak nie chciał, ale poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. A jego współsłudzy, widząc, co się stało, zasmucili się bardzo i poszedłszy, oznajmili swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy jego pan wezwał go i powiedział: Zły sługo, darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż i ty nie powinieneś był zmiłować się nad swoim współsługą, jak ja zmiłowałem się nad tobą? I jego pan, rozgniewany, wydał go katom, dopóki nie odda wszystkiego, co był mu winien. Tak i wam uczyni mój Ojciec niebieski, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu jego przewinień."

Skomentuj notkę
9 lipca 2019 (wtorek), 13:00:00

Nauka Jezusa o pieniądzach (Łk 16:1-13)

Najpierw cytat z Ewangelii Łukasza, rodział 16 w przekładzie UBG:

(1) Mówił też do swoich uczniów:
Pewien bogaty człowiek miał szafarza, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego dobra. (2) Zawołał go i powiedział: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już więcej nie będziesz mógł zarządzać.
(3) Wtedy szafarz powiedział sobie: Co ja zrobię, skoro mój pan pozbawia mnie zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. (4) Wiem, co zrobię, żeby ludzie przyjęli mnie do swoich domów, gdy zostanę odsunięty od zarządzania.
(5) Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien memu panu? (6) A on odpowiedział: Sto baryłek oliwy. I powiedział mu: Weź swój zapis, siadaj szybko i napisz pięćdziesiąt.
(7) Potem zapytał drugiego: A ty ile jesteś winien? A on mu odpowiedział: Sto korców pszenicy. I powiedział mu: Weź swój zapis i napisz osiemdziesiąt.
(8) I pochwalił pan niesprawiedliwego szafarza, że roztropnie postąpił.

Bo synowie tego świata w swoim pokoleniu są roztropniejsi od synów światłości.

(9) I ja wam mówię: Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy ustaniecie, przyjęto was do wiecznych przybytków.

(10) Kto jest wierny w najmniejszym, i w wielkim jest wierny, a kto w najmniejszym jest niesprawiedliwy, i w wielkim jest niesprawiedliwy.

(11) Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie byliście wierni, któż wam powierzy to, co prawdziwe? (12) A jeśli w cudzym nie byliście wierni, któż wam da wasze własne?

(13) Żaden sługa nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował, albo jednego będzie się trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie.

Wnioski:

  • .1 - to jest nauka Jezusa skierowana do uczniów - nie warto więc jej prezentować ludziom niewierzącym bo nie zrozumieją koncentrując się na moralności, szukając uczciwych i nieuczciwych zasad postępowania. Tu nie ma nic o zasadach moralnych, i nic o zbawieniu. To nauka o pieniądzach i skierowana tylko do uczniów aby wiedzieli jak to jest z pieniędzmi.
  • .1-7 - ten rządca jest nieuczciwy. Jest to jasno napisane, więc nie ma co się na tym skupiać. Jest nieuczciwy bo (#1) kradł powierzony majątek, (#2) fałszował dokumenty, (#3) stworzył zorganizowaną grupę przestępczą - złodziejski spisek.
  • .8b - "normalni" ludzie na są sprawniejsi w biznesach niż uczniowie Jezusa. Dlaczego? Mają większy repertuar środków, mają niedostępne dla ludzi sumieniem narzędzia - np. niedotrzymywanie słowa, kradzież powierzonego majątku, fałszowanie dokumentów, zawiązywanie spisków. I ta wiedza niech będzie kolejną zachętą do chodzenia w wierze i ufności Bogu. Sami nie zadbamy o swoje biznesy, o które może zadbać Bóg.
  • .9 - Jak mam używać pieniędzy? roztropnie, czyli tak, aby pozyskać sobie przyjaciół, którzy przeżyją koniec tego świata a potem przyjmą mnie do swoich wiecznych przybytków (domostw? pałaców?). Mam w relacjach z ludźmi postępować roztropnie - zupełnie jak ten nieuczciwy rządca.
  • .10 - Mam postępować sprawiedliwie zarówno w małych, jak i wielkich sprawach. Księgowość musi się zgadzać co do grosza a w Polsce grosz jest jednostką rozliczeniową. Ta zasada dobrze zilustrowana jest w przypowieści o talentach (Łk 19:11nn), w której Jezus pokazuje zasadę rozliczania się ze swoimi sługami.
  • .11 - Mam być wierny w zarządzaniu cudzym - inaczej nie otrzymam w zarząd własnego, czyli tego co Bóg w swym dziedzictwie przygotował dla mnie. Zarządzanie kosmosem to wielka odpowiedzialność - dziś muszę się tego nauczyć.
  • .13 - Najważniejsze: albo albo. Służenie Bogu i trwanie w sprawach doczesnych nie wychodzi. Bóg oczekuje od nas wypełnienia zapisów o zakazie konkurencji o ile deklarujemy, że to On jest Panem.

Moja parafraza Łk 16:1-9

Jezus coachując swoich omówił taki case study:

Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu inwestycyjnym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi zarządu (CEO), że nie zachowując należytej staranności działa na jego szkodę uszczuplając aktywa.

Rentier zwołał Radę, która wezwała prezesa i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego [ wraz z opinią biegłego ].

Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: "Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby złapać równie dobrą posadę jak tą już utracę".

Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadawał im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?

Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 56 mln $. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 16 mln.

Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 6 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.

Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu nieuczciwego dyrektora pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie tego świata są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

W rozdawanych po szkoleniu materiałach Jezus zapisał takie wnioski:

  • używaj capexu tak aby gdy już ten system definitywnie padnie ludzie dawali wam wieczne posady.
  • (10) Wierność, sprawiedliwość i rzetelność zarządcy nie zależy od sumy bilansowej zarządzanej organizacji.
  • (11-12) Jeżeli w księgowości grosze ci się nie zgadzają nie zdziw się, gdy nie będziesz mógł zarządzać swoim dziedzictwem, które dla Ciebie przygotował dla Bóg.
  • (13) Bóg oczekuje od ciebie wypełnienia zapisów o zakazie konkurencji.

Poniżej lepsza parafraza i przekłady BT, EIB i TPNP bo mogą się przydać.

BT

(1) Powiedział też do uczniów: Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. (2) Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”. (3) Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. (4) Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”. (5) Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” (6) Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. (7) Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. (8) Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości. (9) Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. (10) Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. (11)Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? (12) Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze? (13) Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!

TPNP

(1) Mówił też i do swoich uczniów: Był pewien bogaty człowiek, który miał zarządcę, i ten został oskarżony przed nim, o to, że roztrwonił jego mienie. (2) I gdy go zawołał, powiedział mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj rachunek ze swojego zarządzania; gdyż nie będziesz mógł już zarządzać. (3) I powiedział zarządca do siebie: Co uczynię, gdyż pan mój odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mam siły, a żebrać się wstydzę. (4) Wiem, co uczynię, żeby przyjęli mnie do swoich domów, gdy zostanę odsunięty od zarządzania. (5) I przywołał pojedynczo do siebie każdego z dłużników swojego pana, i powiedział pierwszemu: Ile jesteś winien mojemu panu? (6) A on powiedział: Sto baryłek oliwy. I powiedział mu: Weź swój zapis dłużny, usiądź i szybko napisz pięćdziesiąt. (7) Potem drugiemu powiedział: A ty ile jesteś winien? A on mu powiedział: Sto korców pszenicy. I powiedział mu: Weź swój zapis dłużny i napisz osiemdziesiąt. (8) I pochwalił pan niesprawiedliwego zarządcę, że uczynił roztropnie; gdyż synowie tego wieku roztropniejsi są od synów światłości w swoim pokoleniu. (9) I ja wam mówię: Czyńcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków. (10)Wierny w najmniejszym i w wielkim jest wierny; a w najmniejszym niesprawiedliwy, jest i w wielkim niesprawiedliwy. (11) Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie staliście się wierni, kto wam powierzy prawdziwą wartość? (12) A jeśli w tym, co cudze nie staliście się wierni, kto wam da wasze własne? (13) Żaden sługa domu nie może służyć dwom panom, gdyż albo jednego znienawidzi, a drugiego będzie miłował; albo do jednego przylgnie, a drugim pogardzi; nie możecie Bogu służyć i mamonie.

 


Kategorie: biblia, _blog, lekcja


Słowa kluczowe: ewangelia, Jezus, fundusz inwestycyjny, Łk16, pieniądze


Komentarze: (1)

hammoleket, July 24, 2019 22:21 Skomentuj komentarz


Coaching  na calego wkracza do kosciola by zastapic  Ducha Swietego i zywa wiez z Jezusem. Coaching wchodzac do kosciolow wypiera biblijne chrzescijanstwo.Pan Jezus jest nauczycielem a nie trenerem  coachem, Terminologia rozwijania swojego potencjalu jest typowa dla ruchu New Age. Kaplanami nowej religii coachowie a jej bogiem wlasne ja.Ktos kto jest nowym stworzeniem w Chrystusie wie ze Bog nie potrzebuje niczyjego wsparcia. Majac przyjaciela Jezusa nie potrzebujemy osobistego trenera. To opinia kogos i z tym kims calkowicie sie zgadzam. Pozdrawiam w Panu.

Skomentuj notkę
3 lipca 2019 (środa), 15:28:28

Niesprawiedliwą mamoną czyńcie sobie przyjaciół (Łk 16:9)

Analiza pozornie trudnego wersetu z Łk16:9 

Analiza wersetu Łk 16:9

W kontekście wielce ciekawej przypowieści o jednym kombinującym CEO (Wiki: Chief Executive Officer - najwyższe stanowisko zarządcze w przedsiębiorstwie) czytamy, że Pan Jezus powiedział: "Czyńcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków".

Najpierw cytat z Ewangelii Łukasza, rozdział 16, przytaczam w dwóch tłumaczeniach:

TPNP: (9) I ja wam mówię: Czyńcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków.

BT: (9) Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

Pytania do tekstu:

  • Co się skończy?
    • Z kontekstu całej przypowieści, w szczególności z wersetów Łk 16:4 wydaje się, że chodzi pracę, o zatrudnienie tego człowieka. Może to być obraz całego ziemskiego życia człowieka, a więc może być interpretowane jako koniec jego życia.
    • Wierzę, że ten świat wieczny nie jest. I dlatego tłumaczeni BT dodali słowo wszystko.
    • Inne tłumaczenia sugerują, że to czas mamony się skończy. Może i tak być - bo jak skończy się ten system rzeczy...
  • A kto ma mnie przyjąć w swym wiecznym przybytku?
    • To proste - przyjaciel uczyniony za pomocą kasy, którą zarządzam. Mam sobie czynić przyjaciół. Więcej - mam sobie czynić przyjaciół, którzy przejdą do wieczności! Jeszcze więcej - nam sobie czynić przyjaciół, którzy przejdą do wieczności i będą tam (w wieczności) mieli wieczne przybytki. To jest zadanie.
    • Dopiero jeżeli uczynię, że mój przyjaciel będzie miał swój wieczny przybytek to będzie fajnie, bo będzie mógł mnie przyjąć u siebie.
    • Uwaga: BT ale też BG mają tu błąd! Ginie gdzieś forma osobowa, i w miejsce "przyjęli" pojawia się bezosobowe "przyjęto". Poniżej dyskusja tego słowa i wykazanie błedu.

Wnioski:

  1. Używaj kasy tak aby uczynieni przez ciebie przyjaciele mieli (gdy się skończy) wieczne przybytki i mogli ciebie w nich przyjąć.
  2. Za chwilę zamawiam w Toruniu ładne Biblię - UBG, oraz tanie wydanie UBG - jedne i drugie do rozdawania, czytania, studiowania. Może ktoś się opamięta, nawróci a dostępując zbawienia w wiecznym przybytku swoje dziedzictwo we właściwym czasie obejmie.

Kluczowy wniosek w ramce:

Pieniędzy mam używać roztropnie, czyli tak, aby pozyskać sobie przyjaciół, którzy przeżyją koniec tego świata a potem przyjmą mnie do swoich wiecznych przybytków (namiotów? domostw? pałaców?). Mam postępować roztropnie - zupełnie jak ten nieuczciwy rządca.
(Łk 16:1-9)

Moja parafraza branżowym żargonem:

Jezus coachując swoich omówił taki case study:

Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu inwestycyjnym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi zarządu (CEO), że nie zachowując należytej staranności działa na jego szkodę uszczuplając aktywa.

Rentier zwołał Radę, która wezwała prezesa i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego.

Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: "Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby złapać równie dobrą posadę jak tą już utracę".

Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadawał im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?

Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 5,6 mln $. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 1,6 mln.

Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 1,6 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.

Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu dyrektora pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie tego świata są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

W rozdawanych na szkoleniu materiałach Jezus napisał: używaj capexu tak aby gdy już ten system definitywnie padnie ludzie dawali wam dobre posady.

Dyskusja błędnie przetłumaczonego słowa "przyjęto"

To taka ciekawostka, znaleziona 3 lipca 2019 na spotkaniu KFC przez Ariusza, gdzie pojawił się problem

Kluczowe tłumaczenia:

  • UBG: I ja wam mówię: Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy ustaniecie, przyjęto was do wiecznych przybytków.
  • BG: I jać wam powiadam: Czyńcie sobie przyjacioły z mammony niesprawiedliwości, aby gdy ustaniecie, przyjęli was do wiecznych przybytków.
  • TPNP: I ja wam mówię: Czyńcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków.
  • BW:  I Ja wam powiadam: Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków.
  • BT: Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
  • PNŚ: A ja wam mówię: Czyńcie sobie przyjaciół za pomocą nieprawego bogactwa, żeby — gdy go zabraknie — przyjęli was do wiecznotrwałych miejsc zamieszkania. - śliczne są te "wiecznotrwałem miejsca zamieszkania".
  • PSŻ: Dobrze więc wam radzę: Zjednujcie sobie przyjaciół nawet przy pomocy dóbr materialnych i pieniędzy, by mogli was przyjąć w niebiańskim domu, gdy zakończycie swą ziemską pracę. - też bardzo ładnie.
  • EIB: I ja wam mówię: Zjednujcie sobie przyjaciół pieniędzmi niesprawiedliwego świata, aby — gdy czas pieniądza przeminie — przyjęli was do wiecznych przybytków.
  • Romaniuk: A Ja mówię: Zjednujcie sobie przyjaciół [nawet] przez niegodziwe pieniądze, aby przyjęto was do wiecznych przybytków, kiedy już wszystko opuścicie.
  • x.Wuj: A ja wam powiadam: Czyńcie sobie przyjacioły z mammony niesprawiedliwości: aby gdy ustaniecie, przyjęli z was do wiecznych przybytków.
  • Paulini: Mówię wam: Używajcie nieuczciwej mamony do zjednywania sobie przyjaciół, aby przyjęto was do wiecznych mieszkań, gdy się już ona skończy.

Uwagi:

  • To jest błąd BG a nie UBG. Ale to błąd.
  • Jest różnica pomiędzy przyjęli a przyjęto. Forma osobowa wskazuje na pozyskanych przyjaciół, forma nieosobowa na niewiadomo kogo. A kontekst?
  • Kontekst wskazuje na pozyskanych przyjaciół, bo ja mam tak używać pieniędzy po to aby ci przyjaciele (o ile osiągną wieczność i będą tam mieli wieczne przybytki) przyjeli mnie - podobnie jak w przypowieści wierzyciele pana przyjmą nieuczciwego zarządce. Tu jest wyraźna analogia do przypowieści, którą opowiedział Jezus.
  • Przekład dosłowny Toruński (TPNP) tłumaczy to dobrze.
  • Przekład dosłowny Oblubienicy też tu się myli, gdyż w słowniku tłumaczą to słowo (δεξωνται, deksōntai, G1209) opisując jako: vs Aor midD 3 Pl  (Czasownik Tryb przypuszczający Czas przeszły dokonany Deponens medialny Trzecia osoba Liczba mnoga) - "przyjęliby" a więc forma osobowa, a wers tłumaczą już błędnie (niestarannie) tak: "I ja wam mówię: Uczyńciea sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby kiedy gdy skończycie - przyjęto was do wiecznych przybytków".
    http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/3/chapter/16/verse/9/param/1/version/TR
  • W interlinii Vocatio też jest "przyjęli". -> 
  • No i fajnie. Werset sparafrazowany do nauczenia się brzmi: Pieniędzy mam używać roztropnie, czyli tak, aby pozyskać sobie przyjaciół, którzy przeżyją koniec tego świata a potem przyjmą mnie do swoich wiecznych przybytków (domostw? pałaców?). Mam postępować roztropnie - zupełnie jak ten nieuczciwy rządca. (Łk 16:1-9) 

Kategorie: biblia, parafraza, ekonomia, _blog, biblia / parafraza


Słowa kluczowe: ewangelia, Jezus, rentier, rada nadzorcza, fundusz inwestycyjny, szafarz, akcje, opcje, Łk16, ceo


Komentarze: (2)

wojtek, July 4, 2019 22:32 Skomentuj komentarz


A kolejny problem to Łk 12:16

(16) I opowiedział im przypowieść: Pewnemu bogatemu człowiekowi pole przyniosło obfity plon. (17) I rozważał w sobie: Cóż mam zrobić, skoro nie mam gdzie zgromadzić moich plonów? (18) Powiedział więc: Zrobię tak: zburzę moje spichlerze, a zbuduję większe i zgromadzę tam wszystkie moje plony i moje dobra. (19) I powiem mojej duszy: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpoczywaj, jedz, pij i wesel się. (20) Ale Bóg mu powiedział: Głupcze, tej nocy zażądają od ciebie twojej duszy, a to, co przygotowałeś, czyje będzie? (21) Tak jest z każdym, kto gromadzi skarby dla siebie, a nie jest bogaty w Bogu.

wojtek, July 10, 2019 20:50 Skomentuj komentarz


1Tm 6:17-19

1Tm 6:17-19 ubg "(17) Bogaczom tego świata nakazuj, aby się nie wynosili i nie pokładali nadziei w niepewnym bogactwie, lecz w Bogu żywym, który nam wszystkiego obficie udziela, abyśmy z tego korzystali. (18) Niech innym dobrze czynią, bogacą się w dobre uczynki, chętnie dają i dzielą się z innymi; (19) Gromadząc sobie skarby jako dobry fundament na przyszłość, aby uchwycić się życia wiecznego."

Skomentuj notkę
7 maja 2019 (wtorek), 22:58:58

Test wiary dla katolika - wersja 2

Opracowałem ważny test dla wierzącego, który sprawdzi czy jest, czy też nie jest on członkiem wspólnoty (komunii) rzymskokatolickiej, do wykonania w 3 krokach wraz z wyjaśnieniem i moim komentarzem.

#1. Nauka apostolska
Apostoł Paweł, w skierowanym do świętych w Efezie i wiernych w Chrystusie liście nauczał:
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
Ef 2:8-10 bt
 
#2. Nauka rzymskokatolicka
Sobór Trydencki, w swym dogmatycznym Dekrecie o usprawiedliwieniu do wierzenia podaje między innymi Kanon 12, który brzmi:
Gdyby ktoś mówił, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak tylko ufnością w miłosierdzie Boże odpuszczające grzechy ze względu na Chrystusa, albo że tylko tą ufnością jesteśmy usprawiedliwiani - niech będzie wyklęty.
 
#3. Konfrontacja
Pamiętając "że łaską jesteśmy zbawieni przez wiarę, stworzeni w Chrystusie ku dobrym uczynkom, które Bóg przygotował abyśmy je pełnili” w myśl nauczania Soboru pytam: Czy wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa?
Możliwe odpowiedzi, z których logika pozwala wybrać dokładnie jedną brzmią:
(1) Tak. Tak wierzę.
(2) Nie, wierzę inaczej.
(3) Nic nie kumam! O co chodzi? Mogę prosić o inny zestaw pytań? 
 Wybierz Twoją odpowiedź.
 
#4. Wyjaśnienie
Apostoł Jakub naucza, że dobrze jest, gdy nasze "tak" jest "tak" a "nie" znaczy "nie". 
Więc pytam. Pytam, bo dobrze jest mieć jasność, zwłaszcza od ludzi, którzy nauczają, którzy są liderami w kościele. Chciałbym aby zadeklarowali oni czy wierzą w naukę apostolską czy też naukę rzymskokatolicką. Ojcowie Soboru Trydenckiego specjalnie napisali te Kanony w sposób aby nie było wątpliwości, aby sytuacja każdego wiernego w Kościele była jasna. Aby nie było wątpliwości Ojcowie Soboru Watykańskiego naukę Soboru Trydenckiego potwierdzili.
Więc ja też pytam - jak kto wierzy? Jednocześnie od Apostoła Jakuba wiem, że brak odpowiedzi, kręcenie i milczenie jest zwodzeniem.
Jaka jest Twoja odpowiedź?
 
#5. Mój komentarz
Jeżeli wybrałeś odpowiedź (1) , czyli wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa jesteś moim bratem w wierze i podobnie jak ja jesteś poza kościołem rzymskokatolickim, który nas potępia.

Kategorie: katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: trydent, anatema, ewangelia, herezja, zbawienie


Pliki


Komentarze: (2)

Luke8l, May 11, 2019 11:39 Skomentuj komentarz


Gdyby to było takie proste...

Oczytany katolik zaraz odpowie, że Kanon 12 należy czytać we właściwym kontekście, czyli wraz z rozdziałem 9 tego samego dekretu. A w tym rozdziale piszą tak:
"Przeciwko próżnej ufności heretyków
[a] Chociaż trzeba wierzyć, że grzechy nie są, ani nigdy nie były, odpuszczane inaczej, jak tylko «darmowo» z Bożego miłosierdzia ze względu na Chrystusa, to jednak nie można powiedzieć, że komukolwiek chełpiącemu się ufnością i pewnością [uzyskania] odpuszczenia swoich grzechów, poprzestającemu jedynie na tym, przebacza się lub przebaczono grzechy. Ta próżna i pozbawiona wszelkiej pobożności ufność może cechować heretyków i schizmatyków, owszem w naszych burzliwych czasach głoszona jest bardzo zawzięcie przeciwko Kościołowi katolickiemu, [b] Nie można też twierdzić: że ci, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni, powinni bez żadnej wątpliwości uważać, iż są usprawiedliwieni; że nikt nie jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony, ale tylko ten, kto niezachwianie wierzy, że jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony oraz że rozgrzeszenie i usprawiedliwienie dokonuje się jedynie przez taką właśnie wiarę, jakby ten, kto tak nie wierzy, wątpił w Boże obietnice oraz w skuteczność męki i zmartwychwstania Chrystusa, [c] Jak bowiem żaden pobożny człowiek nie powinien wątpić w Boże miłosierdzie, w zasługę Chrystusa i w moc oraz skuteczność sakramentów, tak samo każdy, gdy widzi siebie i swą własną słabość oraz brak usposobienia, może się obawiać i lękać o swą łaskę, ponieważ nikt nie może wiedzieć pewnością wiary, która wolna jest od błędu, że uzyskał łaskę Bożą."

W skrócie - katolik jak najbardziej powinien wierzyć, że grzechy zostały mu odpuszczone darmowo, z łaski przez wiarę, ale nie może się chełpić tą pewnością i tylko na tym poprzestać.

darek, October 2, 2019 19:09 Skomentuj komentarz


A co powiesz o Liście do Rzymian 10:8

8 Ale cóż mówi: Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy. 9 Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. 10 Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.
11 Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. 12 Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. 13 Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.

A teraz pytanie czy Jezus jest twoim panem bo moim jest

Skomentuj notkę
16 marca 2019 (sobota), 13:35:35

Dobra wiadomość w prostych słowach

Ale zacznę od złej. Zła wiadomość zapisana w Liście do Hebrajczyków, w rozdziale 9: "Każdy człowiek umrze a potem czeka go sąd".

Dobra wiadomość jest przekazana przez posłańca Jana, który w 5 rozdziale swojego dzieła zapisał słowa Pana Jezusa, w których uroczyście zapewnia, że "każdy kto słucha słów Jego, i wierzy w Tego, który Go posłał nie idzie na sąd, ale ze śmierci przeszedł do życia".

Wyjaśnieniem tego fenomenu zajmował się Pan Jezus w trakcie nocnej konferencji z Nikodemem (coś jak u nas kardynał), wyjaśniając mu, że "Bóg tak umiłował świat, że poświęcić swego Syna jedynego, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął ale miał życie wieczne".

I tyle mogę dziś zreferować z tego, co w Pismach dla nas zachowano.


Kategorie: _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: ewangelia, j3:16, heb9:27, nikodem, życie wieczne


Komentarze: (1)

hammoleket, March 17, 2019 00:13 Skomentuj komentarz


Pawel apostol w liscie do Koryntian pisze...albowiem my wszyscy musimy stanac przed sadem trybunalem Chrystusowym aby kazdy otrzymal zaplate za uczynki swoje dokonane w ciele ciele dobre lub zle. Oczywiscie  zbawienie mamy z laski nie z uczynkow aby sie kto nie chlubil jak mowi list do Rzymian.Ale jakub pisze ze wiara jesli nie ma uczynkow sama w sobie jest martwa.Nasze dobre uczynki dokonane zanim staniemy sie Bozymi dziecmi zanim wejdziemy na droge zbawienia sa w oczach Pana niczym splugawiona szata,i dlatego zaden czlowiek taki po ludzku porzadny i uczciwy i moralny w swoim postepowaniu nie bedzie zbawiony.Podobnie jak chodzenie w kazda niedziele do kosciola nie zapewni nikomu zbawienia.A tak wogole kosciol to ludzie a nie budynek..

Skomentuj notkę
13 listopada 2018 (wtorek), 15:16:16

Mt28:18-20 w Przekładzie Toruńskim

Jak Przekład Toruński dojrzewa zobrazować mogę na przykładzie treści Wielkiego Posłannictwa Pana Jezusa.

W pierwszym przekładzie wydrukowano to tak:

18. A Jezus podszedł, i mówiąc do nich, powiedział: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi.
19. Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
20. ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do końca tego wieku. Amen. 

Potem pojawiła się poprawka w PDF, zawierająca korektę wielu technicznych błędów.

18. A Jezus podszedł, i mówiąc do nich, powiedział: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi.
19. Idąc więc, uczyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
20. ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do końca tego wieku. Amen. 

 

A teraz mamy na papierze wydanie drugie, datowane już na 2018 roku: 

 


Kategorie: _blog, teologia, teologia / kościół, biblia


Słowa kluczowe: ewangelia, nakaz pana jezusa, chrzest, wielkie posłannictwo, mt28, mt28:18


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 października 2018 (poniedziałek), 00:51:51

List do Efezjan jako odkrycie tajemnicy

Analizuję - bo na żółto zaznaczyłem na wydruku całej księgi, a teraz muszę to wypisać i przeanalizować.


 

Mowa apostoła Pawła do starszych w Efezie - fragmenty

W tym fragmencie pojawiają się trzy ważne pojęcia, tak obecne w dziele apostoła Pawła:

  1. ewangelia łaski Bożej - głoszenie potrzeby opamiętania i wiary w Jezusa Mesjasza,
  2. ujawniany cały plan Boga,
  3. ogłaszane Królestwo Boże.

Cytat Dz 20:17-27 tpnt

(17) A z Miletu posłał do Efezu i przywołał do siebie starszych zboru. (18) A gdy przyszli do niego, powiedział im: Wy od pierwszego dnia, gdy przyszedłem do Azji wiecie, jak z wami cały ten czas byłem, (19) Służąc Panu z całą pokorą wśród wielu łez i prób, które na mnie przychodziły z powodu spisków żydowskich, (20) Jak nie powstrzymałem się, aby oznajmiać wam i nauczyć was, zarówno publicznie jak i po domach tego, co pożyteczne, (21) wydając świadectwo Żydom i Grekom o upamiętaniu wobec Boga i o wierze w Pana naszego, Jezusa Mesjasza.

(22) I oto teraz ja, związany w duchu, idę do Jerozolimy, nie wiedząc co mnie w niej spotka; (23) Oprócz tego, że Duch Święty co miasto poświadcza, mówiąc, że czekają mnie więzy i ucisk. (24) Lecz o swoim życiu nie mówię ani jednego słowa, ani go sobie nie cenię, bylebym tylko z radością dokończył swój bieg i służbę, którą otrzymałem od Pana Jezusa, żeby świadczyć o Ewangelii łaski Boga.

(25) A oto teraz ja wiem, że już więcej nie zobaczycie mojego oblicza wy wszyscy, wśród których przeszedłem, ogłaszając Królestwo Boże. (26)Dlatego świadczę wam w dzisiejszym dniu, że jestem nieskalany niczyją krwią. (27) Nie powstrzymywałem się bowiem od oznajmienia wam całego planu Boga.

Ważne rzeczy, które tu widzę:

  • Paweł wydawał świadectwo zarówno Żydom jak i Grekom.
  • Paweł świadczył o ...
    • konieczności opamiętania (BT: nawrócenia, UBG: pokuty, BW: upamiętania - G3341 μετάνοια, metanoia) wobec Boga;
    • wierze w Pana Jezusa Chrystusa.
  • Treścią służby Pawła jest świadczenie o Ewangelii Łaski Boga (εὐαγγέλιον, euaggelion; χάρις, charis; θεός, theos).
  • Paweł szedł ogłaszając Królestwo Boże (G932, βασιλεία, basileia; θεός, theos).
  • Paweł oznajmiał cały plan (G1012, βουλή, boulē) Boga.

List do Efezjan, rozdział 1

Treść Ef 1:7-12 tpnt i kontekst bliski

(7) W Nim mamy odkupienie przez Jego krew, odpuszczenie upadków według bogactwa Jego łaski(8) Którą hojnie nas obdarzył we wszelkiej mądrości i roztropności(9) Oznajmiając nam tajemnicę swojej woli według swego upodobania, które powziął w Nim(10) Aby w akcie zarządzenia pełni czasów, w Chrystusie jako głowie, w jedno zgromadzić wszystko, zarówno to co w niebiosach, jak i na ziemi, w Nim, (11) W którym też jesteśmy wybrani do dziedzictwa, my, którzy zostaliśmy przeznaczeni według postanowienia Tego, który sprawia wszystko według decyzji swojej woli, (12) Abyśmy istnieli ku chwale sławy Jego, my, którzy już wcześniej położyliśmy swoją nadzieję w Chrystusie.

Parafraza:

Bóg powziął w Jezusie decyzję, aby w akcie zarządzenia pełni czasów, w Chrystusie jako głowie w jedno zgromadzić wszystko, zarówno to co w niebiosach jak i to na ziemi. 

Jesteśmy do tego zjednoczenia przeznaczeni - według postanowienia woli Boga.

 List do Efezjan, rozdział 2

 Treść Ef 2:12-22 tpnt w szerokim kontekście

(12) Że wy byliście w owym czasie bez Chrystusa, oddzieleni od praw obywateli Izraela i obcy przymierzom obietnicy, nie mający nadziei i bez Boga na świecie. (13) Ale teraz w Chrystusie Jezusie, wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się bliscy przez krew Chrystusa.
(14) On bowiem jest naszym pokojem, który z dwojga jedno uczynił i zburzył w ciele stojący pośrodku mur oddzielenia – wrogość. (15) On Prawo przykazań, zawarte w ustawach, uznał za bezużyteczne, aby z tych dwóch stworzyć w sobie samym jednego nowego człowieka, czyniąc pokój, (16) i pojednał ponownie obydwóch w jednym ciele z Bogiem przez krzyż, w Nim zadając śmierć tej nieprzyjaźni.
(17) A gdy przyszedł, ogłosił dobrą nowinę pokoju wam, którzy byliście daleko, i którzy byliście blisko. (18) Przez Niego bowiem mamy przystęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu(19) I dlatego już nie jesteście obcymi i przychodniami, ale współobywatelami świętych i domownikami Boga, (20) zbudowanymi na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest Jezus Chrystus, (21) w którym cała budowa razem spajana wzrasta w świętą w Panu świątynię; (22) w którym i wy jesteście wspólnie budowani, na mieszkanie Boga w Duchu.

Wnioski:

  1. Jezus pojednał z Bogiem, przez krzyż ponownie obydwa rodzaje człowieka w jednym ciele - dwa rodzaje ludzi: pewnie Żydzi i Grecy, no i pojednanie z Bogiem.
  2. Przez jezusa mamy przystęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu - znowu dwa rodzaje ludzi, pewnie Żydzi i Grecy)
  3. Jesteśmy jakąś budowlą, .... mieszkaniem Boga w Duchu.

List do Efezjan, rozdział 3

Treść Ef 3:4-9.... lepiej do 12 tpnt

(4) Dzięki temu, czytając, możecie zrozumieć mój wgląd w tajemnicę Chrystusa, (5) która w poprzednich pokoleniach nie była oznajmiona synom ludzkim, tak jak teraz została objawiona Jego świętym apostołom i prorokom w Duchu, (6) że poganie są współdziedzicami i współczłonkami ciała, i współuczestnikami obietnicy Jego w Chrystusie przez Ewangelię.
(7) Jej to stałem się sługą według daru łaski Bożej, danej mi według skutecznej mocy Jego. (8) Mnie, najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta łaska, abym między poganami głosił dobrą nowinę, to niezgłębione bogactwo Chrystusa, (9) I oświecił wszystkich, jaka jest wspólnota tajemnicy, która jest ukryta od wieków w Bogu, który wszystko stworzył przez Jezusa Chrystusa;

Obserwacja 

Poganie są współdziedzicami i współczłonkami ciała, oraz współuczestnikami obietnicy.

List do Efezjan, rozdział 4

Treść  Ef 4:13-16 tpnt

(13) Aż wszyscy dojdziemy do jedności wiary i dogłębnego poznania Syna Bożego, do męża doskonałego, do wymiarów pełni dojrzałości Chrystusa.

(14) Abyśmy więcej nie byli małymi dziećmi, rzucanymi przez fale i unoszonymi każdym wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie w metodycznym podstępie wciągania w błąd; (15) lecz mówiąc prawdę w miłości, wszyscy wrośli w Tego, który jest głową – w Chrystusa, (16) Z którego całe ciało jest właściwie spajane i wiązane wszelkimi wzajemnie zasilającymi się połączeniami, zgodnie z działaniem w stosownej mierze każdej jego części, przyczynia się do wzrostu ciała dla budowania siebie w miłości.

Obserwacje:

  • Celem jest:
    • dojście do jedności wiary,
    • dogłębne poznanie Syna Bożego,
    • doskonałość,
    • poznanie wymiarów pełni dojrzałości Chrystusa.
  • Wszyscy mamy wrość w Chrystusa, który jest głową.
  • Jego Ciało (dzięki Niemu) jest właściwie spajane i wiązane połączeniami.

 aaa


Kategorie: biblia, biblia / studium, _tmp, _robocze


Słowa kluczowe: tajemnica, ewangelia, kościół, ciało chrystusa, zbawienie, odkupienie, nowe stworzenie, ef


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 października 2018 (sobota), 13:38:38

Studium 1Kor15

Historia prac

  • 6 października 2018 - podział i wstępny komentarz

Tabelka z analizą

Treść 1Kor 15:1-66 tpnt
Analiza
 

O ewangelii głoszonej przez Pawła

(1) A daję wam dogłębnie poznać, bracia, Ewangelię, którą wam ogłosiłem, którą też przyjęliście i w której stoicie, (2) Przez którą też jesteście zbawiani, jeśli trzymacie się jej w tym Słowie, które wam ogłosiłem jako dobrą nowinę, chyba że na próżno uwierzyliście. (3) Albowiem na początku przekazałem wam to, co sam przejąłem,

O Ewangelii

  • Paweł przekazuje co sam przejął (w.3),
  • Paweł ogłosił to Koryntianom jako dobrą nowinę,
  • Koryntianie to przyjęli,
  • Koryntianie w tym stoją,
  • Koryntianie przez to są zbawiani (jeśli trzymają się jej w tym Słowie).
że Chrystus umarł za nasze grzechy według Pism, (4) I że został pogrzebany, i że został wzbudzony trzeciego dnia według Pism, (5) I że został ukazany Kefasowi, a potem dwunastu. (6) Potem został ukazany więcej niż pięciuset braciom naraz, z których większość pozostaje przy życiu, a niektórzy zasnęli. (7) Potem ukazał się Jakubowi, potem wszystkim apostołom. (8)A na końcu po wszystkich, ukazał się i mnie,  Ewangelia, którą głowił Paweł:
  1. Chrystus umarł za nasze grzechy według Pism,
  2. Chrystus został pogrzebany,
  3. Chrystus został wzbudzony trzeciego dnia według Pism.

 

Świadectwo zmartwychwstania:

  • został ukazany Kefasowi,
  • potem dwunastu,
  • potem więcej niż pięciuset braciom naraz, z których większość pozostaje przy życiu, a niektórzy zasnęli,
  • potem ukazał się Jakubowi,
  • potem wszystkim apostołom,
  • a na końcu ukazał się Pawłowo.
jakby poronionemu płodowi. (9) Ja bowiem jestem najmniejszy z apostołów i nie jestem godny, aby być nazywanym apostołem, ponieważ prześladowałem Kościół Boga.  Paweł mówi o sobie trudne słowa.
(10) Lecz z łaski Boga jestem tym, kim jestem, a łaska Jego wobec mnie nie stała się daremna; lecz bardziej niż oni wszyscy trudziłem się, jednak nie ja, lecz łaska Boga, która jest ze mną.  
(11) Dlatego czy to ja, czy tamci, w ten sposób głosimy i tak uwierzyliście.  Klamra zamykająca problem treści ewangelii.
   O zmartwychwstaniu

(12) A jeżeli o Chrystusie głosi się, że jest wzbudzony z martwych, jakże więc mówią niektórzy między wami, że nie ma zmartwychwstania?

(13) Jeśli natomiast nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie jest wzbudzony. (14)A jeśli Chrystus nie jest wzbudzony, wtedy i próżne jest nasze głoszenie, próżna też jest nasza wiara, (15) I jesteśmy też uznani za fałszywych świadków Boga, bo świadczyliśmy o Bogu, że wzbudził Chrystusa, którego nie wzbudził, skoro umarli nie są wzbudzani.

(16) Jeśli bowiem umarli nie są wzbudzani, to i Chrystus nie jest wzbudzony. (17) A jeśli Chrystus nie jest wzbudzony, próżna jest wasza wiara; jeszcze jesteście w waszych grzechach; (18) Zatem i ci, którzy zasnęli w Chrystusie, zginęli. (19) Jeśli tylko w tym życiu mamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni.

 
(20) Ale teraz Chrystus jest wzbudzony z martwych i stał się pierwociną tych, którzy zasnęli;  nawiązanie do święta pierwocin w Kpł 23:9
 (21) Skoro bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też przyjdzie powstanie z martwych. (22) Tak jak w Adamie wszyscy umierają, tak i w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. -> por. w Rz około 5 albo 6 też jest o tym
(23) Każdy natomiast we własnym szyku: Jako pierwocina Chrystus, a potem ci, którzy są Chrystusa w czasie Jego przyjścia; (24) Potem nastanie koniec, gdy przekaże Królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność i wszelką władzę, i moc. (25) Bo trzeba, aby On królował, dopóki nie położy wszystkich wrogów pod Jego stopy. (26) A jako ostatni wróg zostanie zniszczona śmierć.

Kolejność dziania się spraw:

  1. jako pierwocina zmartwychwstał Chrystus,
  2. potem ci, którzy są Chrystusa w czasie Jego przyjścia,
  3. potem nastanie koniec, gdy przekaże Królestwo Bogu i Ojcu.

 

Chrystus będzie królował, dopóki nie położy wszystkich wrogów pod stopy Boga Ojca: Chrystus zniszczy więc:

  1. wszelką zwierzchność,
  2. wszelką władzę,
  3. moc,
  4. śmierć (jako ostatni wróg).
(27) Wszystko bowiem poddał pod Jego stopy. A gdy mówi, że wszystko jest poddane, to oczywistym jest, że oprócz Tego, który Mu wszystko poddał.  Relacja Mesjasza z Ojcem.
(28) A gdy wszystko zostanie Mu poddane, wtedy też i sam Syn zostanie poddany Temu, który Mu wszystko poddał, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.  

(29) Bo co uczynią ci, którzy są chrzczeni za umarłych? Jeśli umarli w ogóle nie są wzbudzani, to dlaczego są chrzczeni za umarłych?

 

(30) Dlaczego i my narażamy się na niebezpieczeństwa każdej godziny? (31) Codziennie umieram na waszą chlubę, którą mam w Jezusie Chrystusie, Panu naszym. (32) Jeśli ja na sposób ludzki walczyłem w Efezie z dzikimi zwierzętami, jaką mam z tego korzyść, jeśli umarli nie są wzbudzani? Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy.

 

(33) Nie dawajcie się wprowadzać w błąd; złe rozmowy niszczą dobre obyczaje. (34) Ocknijcie się dla sprawiedliwości i nie grzeszcie; niektórzy bowiem nie mają poznania Boga; mówię to dla waszego zawstydzenia.

 
   

(35) Ale powie ktoś: A jak wzbudzani są umarli i w jakim ciele przychodzą? (36) O nierozumny! To, co ty siejesz, nie jest ożywiane, jeśli nie obumrze. (37) A co siejesz, nie jest przecież tym ciałem, które ma wyrosnąć, ale siejesz nagie ziarno, trafi się pszeniczne lub jakieś z pozostałych;

 
(38) A Bóg daje mu ciało, takie jak chce, a każdemu z nasion – ciało jemu właściwe. (39) Nie każde ciało jest tym samym ciałem; ale istotnie inne jest ciało ludzi, a inne ciało zwierząt, jeszcze inne ryb, a inne ptaków. (40) I są ciała niebiańskie i ciała ziemskie; lecz istotnie inna jest chwała niebiańskich, a inna ziemskich; (41) Inna chwała słońca, a inna chwała księżyca, i inna chwała gwiazd; bo gwiazda od gwiazdy różni się w chwale.  
(42) Tak jest i ze wzbudzeniem umarłych. Siane jest ciało w zniszczalności, wzbudzane jest w niezniszczalności; (43) Siane jest w zniewadze, wzbudzane jest w chwale; siane jest w słabości, wzbudzane jest w mocy; (44) Siane jest ciało duszą żyjące, wzbudzane jest ciało duchowe.  
Jeżeli jest ciało duszą żyjące, jest też ciało duchowe. (45) Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek Adam duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym. (46) Jednak nie to, co duchowe jest pierwsze, lecz to, co duszą żyjące; potem to, co duchowe. (47) Pierwszy człowiek z ziemi jest ziemski; drugi człowiek – Pan z nieba. (48) Jaki ten ziemski, tacy i ziemscy ludzie; a jaki Ten niebiański, tacy i niebiańscy. (49) A tak jak nosiliśmy obraz tego ziemskiego człowieka, tak też będziemy nosić obraz Tego niebiańskiego.  
(50) To natomiast mówię, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego, ani to, co zniszczalne nie może odziedziczyć niezniszczalności.  
   O nowym ciele dla nowego stworzenia
(51) Oto oznajmiam wam tajemnicę: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy zostaniemy przemienieni, (52) W jednej chwili, w mgnieniu oka, podczas ostatniej trąby; bowiem zatrąbi trąba, a umarli zostaną wzbudzeni jako niezniszczalni, a my zostaniemy przemienieni. (53) Trzeba bowiem, aby to, co zniszczalne, przyoblekło niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyoblekło nieśmiertelność.

por 1Tes4:13nn

 

Podczas ostatniej trąby (bowiem zatrąbi trąba), w jednej chwili, w mgnieniu oka:

  • nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy zostaniemy przemienieni,
  • umarli zostaną wzbudzeni jako niezniszczalni,
  • my (żywi) zostaniemy przemienieni.
 (54) A gdy to, co zniszczalne, przyoblecze niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyoblecze nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo, które jest zapisane: Pochłonięta została śmierć w zwycięstwie. (55) Gdzie jest, o śmierci, twoje żądło? Gdzie, o Hadesie, twoje zwycięstwo?  
(56) Lecz żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest Prawo.  
(57) Ale Bogu niech będzie wdzięczność, który daje nam zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.  

(58) A tak, bracia moi umiłowani, stawajcie się stali, niewzruszeni, zawsze obfitujący w dziele Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu.

 

 Wnioski:

  • to jest dość istotny fragment NT, bardzo gęsty (dużo tu treści), bardzo dogmatyczny.

Kategorie: _blog, studium biblii, biblia / studia, biblia


Słowa kluczowe: 1Kor15, pochwycenie, ewangelia, wieczerza pańska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 marca 2018 (piątek), 11:32:32

Jak to się robi? wersety o nawróceniu

J3:16-18

Joh 3:16-18 eib "(16) Bóg bowiem tak bardzo ukochał świat, że dał swego Jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (17) Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby wydał On na świat wyrok, lecz aby świat został przez Niego zbawiony. (18) Ten, kto wierzy w Niego, nie stanie przed sądem; lecz na tym, kto nie wierzy, już ciąży wyrok, ponieważ odmówił wiary w imię Jedynego Syna Bożego."
J1:12-14
Joh 1:12-14 eib "(12) Lecz tym wszystkim, którzy Go przyjęli, dał przywilej stania się dziećmi Boga — tym, którzy wierzą w Jego imię, (13) którzy narodzili się nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. (14) Słowo zatem stało się ciałem; pełne łaski i prawdy zamieszkało wśród nas — i zobaczyliśmy Jego chwałę, chwałę jako Jedynego zrodzonego, który pochodzi od Ojca."
J5:24
Joh 5:24 eib "(24) Ręczę i zapewniam, kto słucha mego Słowa i wierzy Temu, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie czeka go sąd, ale przeszedł ze śmierci do życia."
Ap 3:20
Rev 3:20 eib "(20) Oto stoję u drzwi! Pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim ucztował, a on ze mną."
Ef 1:13-14
Eph 1:13-14 ubg "(13) W nim i wy położyliście nadzieję, kiedy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię waszego zbawienia, w nim też, gdy uwierzyliście, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym; (14) Który jest zadatkiem naszego dziedzictwa, aż nastąpi odkupienie nabytej własności, dla uwielbienia jego chwały."
Ef 2:8-10
Eph 2:8-10 eib "(8) Gdyż z łaski jesteście zbawieni, przez wiarę. Nie jest to waszym osiągnięciem, ale darem Boga. (9) Nie stało się to dzięki uczynkom, aby się ktoś nie chlubił. (10) Jesteśmy Jego dziełem. Zostaliśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów. Bóg przygotował je już wcześniej, by były treścią naszego życia."
Rz 10:8-9
Rz 10:8-10 eib "(8) Chodzi o to: Blisko ciebie jest słowo, w twoich ustach i w twoim sercu , to znaczy słowo wiary, które głosimy. (9) Bo jeśli ustami wyznasz, że Panem jest Jezus, i uwierzysz w swym sercu, że Bóg wzbudził Go z martwych, będziesz zbawiony. (10) Bo wiara płynąca z serca zapewnia sprawiedliwość, a jej wyznanie ustami zapewnia zbawienie."
Rz 3:21-25
Rz 3:21-26 eib "(21) Teraz natomiast, niezależnie od Prawa, objawiła się sprawiedliwość Boża, poświadczona przez Prawo i Proroków. (22) Jest to sprawiedliwość Boża oparta na zawierzeniu Jezusowi Chrystusowi i dostępna dla wszystkich, którzy wierzą. Nie ma przy tym wyjątków — (23) wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni Bożej chwały. (24) Usprawiedliwienie natomiast otrzymują w darze, z Jego łaski, dzięki temu, że Jezus Chrystus dokonał odkupienia. (25) To Jego Bóg ustanowił przebłaganiem, z którego skorzystać można przez wiarę. Jest ono w Jego krwi. W ten sposób Bóg okazuje swoją sprawiedliwość. Wyraża się ona w nieuwzględnieniu grzechów popełnionych wcześniej, (26) w okresie powściągliwości Boga. Wyraża się ona też teraz, aby stało się jasne, że tylko On jest sprawiedliwy i usprawiedliwieniem darzy tego, kto zawierzył Jezusowi.”

Dz 8:27nn

Dz 8:27-39 eib "(27) Filip zatem wstał i poszedł. A właśnie tą drogą podróżował pewien człowiek. Był to Etiopczyk, eunuch, dostojnik etiopskiej królowej, kandake. Zarządzał całym jej skarbem. Przybył do Jerozolimy, aby pokłonić się Bogu, (28) i jechał z powrotem. Siedział w swoim rydwanie i czytał proroka Izajasza. (29) Duch powiedział Filipowi: Idź, przyłącz się do tego rydwanu. (30) Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza. Czy rozumiesz to, co czytasz? — zapytał. (31) Jak mogę rozumieć, skoro nie ma mi kto wyjaśnić? — odpowiedział tamten. I poprosił Filipa, aby wszedł i usiadł przy nim. (32) A czytał akurat ten fragment Pisma: Jak owca na rzeź prowadzona i jak baranek niemy przed tym, który go strzyże, podobnie nie otworzył swych ust. (33) W jego poniżeniu odmówiono Mu sądu. Co powiedzieć o Jego rodzie?! Bo Jego życie usuwane jest z ziemi. (34) Przy tych słowach eunuch odezwał się do Filipa: Powiedz, proszę, o kim prorok to mówi? O sobie samym, czy też o kimś innym? (35) Filip otworzył usta i rozpoczynając od tego fragmentu Pisma, głosił mu dobrą nowinę o Jezusie. (36) Gdy tak jechali drogą, przybyli nad jakąś wodę i eunuch zapytał: Oto woda. Co stoi na przeszkodzie, abym został ochrzczony? (37) Filip odpowiedział: Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A on na to: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Boga. (38) Rozkazał więc zatrzymać wóz. Obaj, Filip i eunuch, zeszli do wody, i ochrzcił go. (39) Gdy zaś wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i eunuch go już więcej nie zobaczył, lecz z radością podążał dalszą drogą.”

Dz 2:36nn

Dz 2:36-39 eib "(36) A zatem niech wie to na pewno cały dom Izraela, że Bóg ustanowił Panem i Chrystusem tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście. (37) Słowa te przeszyły ich do głębi serca. Przerażeni zwrócili się do Piotra i pozostałych apostołów: Drodzy bracia, co mamy teraz robić? (38)Opamiętajcie się — odpowiedział Piotr — i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa dla odpuszczenia waszych grzechów, a otrzymacie dar — Ducha Świętego. (39) Obietnica ta bowiem odnosi się do was, do waszych dzieci oraz do wszystkich pozostających z dala, ilu ich tylko Pan, nasz Bóg, powoła."

Kategorie: _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: ewangelia, ewangelizacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 lutego 2018 (piątek), 14:12:12

O Wielkim Posłannictwie rozważania kolejne: imiesłów i ataki na treść

W końcu mamy porządny przekład tej wypowiedzi Pana Jezusa. Wg Przekładu Toruńskiego (dosłowny) brzmi to tak:

18. A Jezus podszedł, i mówiąc do nich, powiedział: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi.

19. Idąc więc, uczyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego,

20. ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do końca tego wieku. Amen. 

Do teraz najlepiej oddawała to BW (czyńcie) i EIB (pozyskujcie), ale też Edycja Paulińska (uczyńcie).

Diabelskie ataki na treść:

  • Jakże często w naszych głowach ginie słowo "przestrzegać" (inne tłumaczenia "zachowywać"). Pamiętamy tylko "uczcie tego co wam przekazałem" i to jest błąd, bo akcentuje nasz grecki, zachodni, gnostyczny punkt widzenia, w którym warto coś ciekawego wiedzieć. We wschodnim myśleniu jednak wiedzieć oznacza żyć według tego co się wie.
  • W wielu tłumaczeniach często nie rozróżnia się pomiędzy czasownikiem, pełniącym tu funkcje orzeczenia a imiesłowami, które mówiąjak mamy robić to co robić mamy.
    • Czasownik: uczyńcie uczniami - i już wiemy, co mamy robić.
    • Imiesłowy abyśmy wiedzieli jak się to robi:
      • Idąc więc
      • chrzcząc je
      • ucząc ich przestrzegać
    • Jeszcze raz - czynienie uczniów jest tu najważniejsze, bo to jest poleceniem Pana Jezusa skierowanym do uczniów.
  • często też cel jest przedstawiany w świecie jako uczynić wierzącymi w Jezusa, a przecież cel to uczynić uczniami Jezusa. Zbawienie mamy z łaski przez wiarę, a więc przyjmujemy je wiarą i zbawienie to już znaczna część dzieła, które Pan postawił przed Kościołem, ale uczniowie mają czynić uczniów - to coś więcej niż wiara, to styl życia.

Dobrze jest też pamiętać kiedy Pan Jezus to polecenie wydał. Wydał je w ostatnim momencie, po zmartwychwstaniu, chwilę przed wniebowstąpieniem. Jakby na zakończenie kursu praktycznego. Po zmartwychwstaniu ale kilkadziesiąt dni przed zesłaniem Ducha Świętego, który zamieszkując wierzącego człowieka staje się dla niego źródłem mocy, ku wykonaniu dobrych poleceń.


Dodatki:

Imiesłów przysłówkowy (definicja z Wiki)

Imiesłów przysłówkowy

imiesłów przysłówkowy współczesny – informuje o czynności odbywającej się jednocześnie z czynnością wyrażoną czasownikiem; tworzony jest tylko od czasowników niedokonanych za pomocą zakończenia "-ąc", np. czytając, wołając, idąc

imiesłów przysłówkowy uprzedni – nazywa czynność wcześniejszą od tej wyrażanej przez orzeczenie; tworzony jest tylko od czasowników dokonanych za pomocą końcówki: "-wszy", "-łszy", np. zrobiwszy, poszedłszy


A tak to jest w wersji drukowanej wersji Przekladu Toruńskiego (ptnt):

skan wersu Mt28:18-20 z przekładu toruńskiego


Kategorie: _blog, teologia, teologia / kościół


Słowa kluczowe: ewangelia, nakaz pana jezusa, chrzest, wielkie posłannictwo, mt28, mt28:18


Pliki


Komentarze: (1)

wojtek, August 12, 2018 15:45 Skomentuj komentarz


Aby nie było wątpliwości: czyńcie czy też uczyńcie należy sprawdzić w interlinii.

Wg © 2011 - 2018 Oblubienica

S3100 μαθητευσατε mathēteusate - uczyńcie uczniami
vm Aor Act 2 Pl - Czasownik Tryb rozkazujący Czas przeszły dokonany Strona czynna Druga osoba Liczba mnoga

A sprawdzam, bo ponoć w Przekładzie Toruńskim jest różnie.

http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/1/chapter/28/verse/19/param/1/version/TR

Skomentuj notkę
5 lutego 2018 (poniedziałek), 18:10:10

O Wielkim Posłannictwie rozważania kolejne - 5 poleceń

Porównam sobie jak każdy z czterech ewangelistów zapisał ostatnie, więc pewnie najważniejsze polecenie Jezusa.

Ewangelista Jan

J 20:19-23 eib

(19) Nastał już wieczór tego właśnie dnia, pierwszego po szabacie. Uczniowie zeszli się razem, lecz w obawie przed Żydami zaryglowali drzwi. I wtedy zjawił się Jezus. Stanął pośród nich i powiedział: Pokój wam! (20) Po tych słowach pokazał im ręce i bok. Uczniowie ucieszyli się, że zobaczyli Pana. (21) A Jezus znów im powiedział: Pokój wam! Jak Mnie posłał Ojciec, tak i Ja was posyłam. (22)Następnie tchnął na nich i powiedział: Przyjmijcie Ducha Świętego. (23) Grzechy tych, którym je przebaczycie, są im przebaczone, a tych, którym je zatrzymacie, są zatrzymane.

J 20:19-23 ubg

(19) A gdy był wieczór tego pierwszego dnia po szabacie, a drzwi były zamknięte tam, gdzie zgromadzili się uczniowie z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i powiedział do nich: Pokój wam. (20) A to powiedziawszy, pokazał im swoje ręce i bok. I uradowali się uczniowie, ujrzawszy Pana. (21) Jezus znowu powiedział do nich: Pokój wam. Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam. (22) A to powiedziawszy, tchnął na nich i powiedział: Weźcie Ducha Świętego. (23) Komukolwiek przebaczycie grzechy, są im przebaczone, a komukolwiek zatrzymacie, są im zatrzymane.

Fakty tu opisane:

  • Jezus mówi, że jak miał do wykonania misje od swojego Ojca tak uczniów posyła w ich misje,
  • Jezus tchnął na nich Duch Świętego, którego mieli przyjąć (a może i przyjeli).
  • Uczniowie mają przebaczać grzechy tym, którym grzechy są przebaczone.
  • Uczniowie mają zatrzymywać grzechy tych, którym są zatrzymane.

Powyższy tekst nie rozstrzyga poważnego problemu - kiedy i komu grzechy są przebaczone a jedynie określa postawę uczniów względem tych, którym grzechy są przebaczone. Jest o tym osobna notka pt. "Grzechów odpuszczanie".

Ewangelista Łukasz

Łukasz posłannictwo opisał nie w swojej ewangelii ale w Dziejach Apostolskich na początku

Act 1:1-8 ubg

(1) Pierwszą księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus zaczął czynić i czegonauczać; (2) Aż do dnia, w którym został wzięty w górę po tym, jak przez Ducha Świętego udzielił poleceń apostołom, których wybrał. (3) Im też po swojej męce objawił się jako żywy w wielu niewątpliwych dowodach, przez czterdzieści dni ukazując się im i mówiąc o królestwie Bożym. (4) A gdy byli zebrani razem, nakazał im: Nie odchodźcie z Jerozolimy, ale oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie. (5) Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym. (6) Tak więc zebrani pytali go: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraelowi? (7) Lecz on im odpowiedział: Nie do was należy znać czasy i pory, które Ojciec ustanowił swoją władzą. (8) Ale przyjmiecie moc Ducha Świętego, który zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi.

Polecenie Jezusa

  • Oczekiwać obietnicy Ojca - ochrzczenia Duchem Świętym
  • Obietnica mocy Ducha Świętego
  • polecenie bycia świadkiem Jezusa, w Jerozolimie, w całej Judei, Samarii i aż po najdalsze krańce ziemi

Ewangelista Marek

Mk 16:14-18 ubg

(14) Na koniec ukazał się jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im ich niewiarę i zatwardziałość serca, że nie wierzyli tym, którzy go widzieli wskrzeszonego. (15) I powiedział do nich: Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. (16) Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. (17) A takie znaki będą towarzyszyć tym, którzy uwierzą: w moim imieniu będą wypędzać demony, będą mówić nowymi językami; (18) Będą brać węże, a choćby wypili coś śmiercionośnego, nie zaszkodzi im; na chorych będą kłaść ręce, a ci odzyskają zdrowie.

Polecenie Jezusa:

  • idźcie do najdalszych zakątków świata, głoście tam wszystkim dobrą nowinę
  • kto uwierzy - będzie zbawiony, kto nie uwierzy będzie potępiony a chrzest jest tylko dodatkiem do wiary,
  • uczniowie mają idąc chrzcić,
  • nawróconym będą towarzyszyć znaki,

Ewangelista Mateusz

Ta wypowiedź jest najbardziej znana, więc daję ją na koniec, ale co ciekawego - przekłady BG i UBG są tu błędne (ponoć w XVII wieku nikt nie pomyślał o tym, że można to dobrze przetłumaczyć)

Mat 28:16-20 ubg

(16) Potem jedenastu uczniów poszło do Galilei na górę, na którą Jezus im polecił. (17) A gdy go ujrzeli, oddali mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. (18) Wtedy Jezus podszedł i powiedział do nich: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. (19) Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego; (20) Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata. Amen.

A więc kluczowe zdanie jeszcze w przekładzie pastora Zaręby oraz Biblii Warszawskiej

(19, EIB) Idźcie więc i pozyskujcie uczniów pośród wszystkich narodów. Chrzcijcie ich w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego (20) i uczcie przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.

(19 BW) Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, (20) ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.

 

Co ciekawego, Tysiąclatka też źle to tłumaczy, ale do wydania V jest w tekście gwiazdka, a w przypisać wyjaśnienie, że dosłownie należy to przetłumaczyć "czyńcie uczniami".
No i co tu mamy? 3 zdania:
  • Jezus przedstawia swoją pozycję: ma wszelką władzę (moc) na niebie i ziemi,
  • Jezus wydaje polecenie: idąc czyńcie uczniami, chrzcząc i nauczając tego co im przekazał,
  • Jezus daje obietnicę - będzie z uczniami.
Ciekawe jest to, że w tej wypowiedzi pojawiają się aż 4 absoluty:
  • wszelka władza, którą ma Jezus,
  • wszystkie narody, z których uczniowie mają pozyskiwać uczniów, 
  • uczniowie mają uczyć wszystkiego co Pan Jezus nam przekazał
  • Pan Jezus będzie po wszystkie dni.

Wnioski

  • Jan zwraca uwagę na odpuszczenie grzechów
  • Marek na dobrą nowinę i cały świat
  • Mateusz to polecenie czynienia uczniów z wszystkich narodów
  • Łukasz bycia świadkiem Jezusa i też mówi o całym świecie
  • Jeżeli chodzi o uwielbienie Ojca to Jan widzi to tak
    J15:8 eib - przez to mój Ojciec zostanie uwielbiony, byście przynieśli obfity owoc i okazali się moimi uczniami.

Wielkie posłannictwo wg. św. Pawła:

Tak zapisał Wielkie Posłannictwo apostoł Paweł, który poznał Jezusa po jego zmartwychwstaniu, w osobistym objawieniu.

2Ti 2:1-3 ubg
A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to powierz wiernym ludziom, którzy będą zdolni nauczać także innych.

Ciekawostką jest to, że pojawiają się tu 4 pokolenia uczniów:

  1. Paweł, który mówił coś do Tymoteusza
  2. wielu świadków wobec których Paweł do Tymoteusza mówił
  3. sam Tymoteusz, który Pawła słuchał
  4. wierni ludzie, którzy są zdolni (pewnie Tymoteusz ma ocenić ich zdolność i ich zdolnych wybrać aby im naukę od Pawła powierzyć)
  5. ludzie nauczani przez tych wiernych ludzi

Szerszy kontekst tego polecenia jest taki:

2Ti 2:1-3 ubg (1) Ty więc, mój synu, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie. (2) A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to powierz wiernym ludziom, którzy będą zdolni nauczać także innych. (3) Dlatego znoś trudy jak dobry żołnierz Jezusa Chrystusa.

Mamy tu więc, podobnie jak w wielki posłannictwie Jezusa polecenie ("wzmacniaj się w łasce", "znoś trudy żołnierza") oraz obietnice (łaska jest w Chrystusie Jezusie).

Może to o tym Pawele zasługuje na osobną notkę.

 


Kategorie: biblia, teologia / biblia / studia, biblia / studium, _blog


Słowa kluczowe: wielkie posłannictwo, ewangelizacja, ewangelia, odpuszczanie grzechów


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 stycznia 2018 (czwartek), 11:21:21

Ewangelia wg. Rzymu

Bardzo dobra książka.

Ewangelia według Rzymu

James G. McCarthy

Angielski oryginał: The Gospel According to Rome, 1995
Przekład: Jacek Pruszyński
Wydawnictwo: Jacek Pruszyński, 2010
ISBN: 978-83-928593-0-7
Liczba stron: 498
Cena: koło 60zł ale warto

Uwagi:

  • Bardzo dobry przekład, może nawet nie przekład co lokalizacja do polskich warunków. Przykład: jako źródła tłumacz nie wskazuje książek angielskich aby je przetłumaczyć, tylko odnajduje stosowne fragmenty w polskiej literaturze, między innymi polskie tłumaczenia dokumentów łacińskich i na nie wskazuje tak aby polskiemu czytelnikowi było łatwiej.
  • Książka jeszcze nie dawno była do kupienia, ale nakład mały, dostępność w niewielu księgarniach. Jest w sieci dostępny skan w plikach PDF. Krąży po chomikach, więc można poGooglać
  • Ja zachowuję ją sobie do własnego użytku i użytku znajomych (dostęp po zalogowaniu):
  • Szkoda, że nie ma ebooka :-(

Ładny obrazek, słabo zeskanowany:


Kategorie: _blog, katolicyzm, katolicyzm/apologetyka


Słowa kluczowe: ewangelia, Ewangelia wg. Rzymu


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 listopada 2017 (środa), 18:02:02

Śpiewnik Pielgrzyma - praca dyplomowa Ani

Dostałem takie coś i gorąco do przeczytania polecam: 

Śpiewnik Pielgrzyma: historia, analiza zawartości, recepcja

Anna Vlásquez-Wawrzyszko

Praca dyplomowa

Akademia Muzyczna im. Karola Szymanowskiego w Katowicach 

Wydział Kompozycji, Interpretacji, Edukacji i Jazzu Studia stacjonarne pierwszego stopnia
Kierunek: Edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej

Specjalność: Edukacja muzyczna, prowadzenie zespołów wokalnych i wokalno–instrumentalnych oraz przedmioty teoretyczno–muzyczne

Praca napisana pod kierunkiem adt dr Marii Piotrowskiej – Bogaleckiej

Katowice 2014

Można się sporo dowiedzieć o chorałach, chorałach protestanckich, muzyce kościelnej, Bachu i nie tylko

A tu można ściągnąć:

I jeszcze raz to samo, ale do ściągnięcia z serwisu KBPP:


Kategorie: muzyka, muzyka dawna, bach, _blog


Słowa kluczowe: bach, chorał, chorał protestancki, ewangelia, kantata, śpiewnik pielgrzyma


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 października 2017 (czwartek), 16:31:31

Refutacja Soboru w Trydencie - Jan Kalwin

Zachowuje, bo znowu będę szukał a tak to już mam.

Refutacja Soboru w Trydencie - Jak Kalwin

SESJA VI SOBORU W TRYDENCIE

Wstęp. Ponieważ w obecnym czasie, nie bez utraty dusz i szkody dla jedności Kościoła, szerzą się pewne błędne poglądy odnośnie nauki o usprawiedliwieniu, święty, ekumeniczny i powszechny Sobór Trydencki, prawnie zebrany w Duchu Świętym, wraz z najczcigodniejszymi Panami: Janem Maria del Monte, biskupem Praeneste i Marcellusem, kapłanem Świętego Krzyża w Jerozolimie, prezbiterami, kardynałami Kościoła rzymskiego i legatami apostolskimi de latere, obradujący w imieniu Przenajświętszego Ojca w Chrystusie, Pana naszego Pawła III, papieża z łaski Bożej, postanawia, mając na względzie cześć i chwałę Wszechmogącego Boga, uspokojenie Kościoła i zbawienie dusz, wyłożyć wszystkim wiernym Chrystusa prawdziwą i nieskażoną naukę o usprawiedliwieniu, której nauczał Chrystus, Słońce sprawiedliwości, “sprawca i dokończyciel naszej wiary”, podali apostołowie, a Kościół katolicki, pod kierunkiem Ducha Świętego, zawsze przechowywał. Stanowczo zakazujemy, by odtąd ktokolwiek odważył się wierzyć, głosić bądź nauczać inaczej niż ustanawia i wyjaśnia to niniejszy dekret.

Rozdział I. NIEZDOLNOŚĆ NATURY I PRAWA MOJŻESZOWEGO DO USPRAWIEDLIWIENIA CZŁOWIEKA

Święty Sobór ogłasza, że aby właściwie i prawdziwie zrozumieć naukę o usprawiedliwieniu, każdy musi uznać i wyznać, że kiedy wszyscy ludzie utracili swą niewinność przez grzech Adama, stali się nieczyści i, jak mówi apostoł, byli z natury dziećmi gniewu, jak to wyjaśniono w dekrecie o grzechu pierworodnym. Do tego stopnia byli sługami grzechu oraz pod władzą szatana i śmierci, że nie tylko poganie mocą natury, lecz nawet Żydzi zachowując literę Prawa Mojżeszowego, nie mogli z niego się wyzwolić lub podźwignąć. Jednak wolna wola nie była w żaden sposób w nich zniszczona, lecz tylko została osłabiona w swej mocy i wypaczona.

 

Rozdział II. O BOŻEJ EKONOMII I TAJEMNICY PRZYJŚCIA CHRYSTUSA

Dlatego nasz Ojciec Niebieski, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, kiedy nadeszła owa szczęśliwa pełnia czasów, zesłał ludziom Chrystusa Jezusa, Syna swego, którego zarówno przed zakonem jak i w czasie trwania zakonu, ogłaszał i obiecał wielu świętym patriarchom, by wykupił Żydów, którzy byli pod zakonem, i aby poganie, którzy nie szukali sprawiedliwości, mogli jej dostąpić, a wszyscy zostać przybrani za synów. Tego Bóg ustanowił odkupieniem za nasze grzechy przez wiarę w krew jego, a nie tylko za nasze grzechy, lecz także za grzechy całego świata.

 

Rozdział III. KTO JEST USPRAWIEDLIWIONY PRZEZ CHRYSTUSA

Chociaż umarł za wszystkich, jednak nie wszyscy przyjmują dobrodziejstwo jego śmierci, lecz tylko ci, którzy otrzymują zasługę jego męki. Ludzie bowiem, gdyby nie pochodzili od nasienia Adama, nie rodziliby się rzeczywiście w grzechu, tymczasem przez to pochodzenie, z samego faktu poczęcia zaciągają własną niesprawiedliwość; tak też, o ile nie narodzą się na nowo w Chrystusie, nigdy nie zostaną usprawiedliwieni, ponieważ nowe narodzenie otrzymują dzięki zasługom jego męki, złaski, która czyni ich sprawiedliwymi. Dlatego też apostoł napomina nas, by zawsze dziękować Ojcu, który nas uczynił uczestnikami dziedzictwa świętych w światłości i wybawił nas z mocy ciemności oraz przeniósł nas do Królestwa swego Syna umiłowanego, w którym mamy odkupienie i przebaczenie grzechów.

Rozdział IV. OGóLNY OPIS USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA. NA CZYM ONO POLEGA W STANIE ŁASKI

W słowach tych podano zarys usprawiedliwienia grzesznika. Polega ono na przeniesieniu z tego stanu, w którym rodzi się człowiek, syn pierwszego Adama, do stanu łaski i przybrania za synów [Bożych] przez drugiego Adama, Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Takie przeniesienie po ogłoszeniu ewangelii nie może nastąpić bez [prawa] odrodzenia bądź jego pragnienia; jak jest napisane: “Jeśli człowiek nie narodzi się na nowo” etc.

 

Rozdział V. O KONIECZNOŚCI PRZYGOTOWANIA SIĘ DO USPRAWIEDLIWIENIA U DOROSŁYCH ORAZ O JEGO ŹRóDLE

Sobór ponadto oświadcza, że początek usprawiedliwienia u dorosłych należy przyznać uprzedzającej łasce Bożej przez Jezusa Chrystusa; tzn. powołaniu Bożemu, którym powołuje ich Bóg bez żadnych uprzednich zasług, tak, że ci, którzy byli obcy Bogu z powodu grzechów, dzięki jego łasce pobudzającej i wspomagającej stają się przysposobieni do nawrócenia ku swemu usprawiedliwieniu, zgadzając się ochoczo na przyjęcie tej samej łaski, i współpracują z nią. Kiedy więc Bóg dotyka serca człowieka oświeceniem Ducha Świętego, człowiek nie zachowuje się biernie, gdyż przyjmuje natchnienie, które przecież może odrzucić; a jednak nie może z własnej wolnej woli, bez łaski Bożej, skierować się ku usprawiedliwieniu. Dlatego też, kiedy czytamy w Piśmie Świętym: “Zwróćcie się do mnie, a Ja zwrócę się do was” jest to przypomnienie o naszej wolności; a kiedy odpowiadamy: “Nawróć nas, Panie, a nawrócimy się” to wyznajemy, że uprzedza nas łaska Boża.

Rozdział VI. SPOSóB PRZYGOTOWANIA SIĘ

Ludzie przygotowują się do usprawiedliwienia, kiedy pobudzeni i wspomożeni łaską Bożą, przyjmując wiarę ze słuchania, dobrowolnie zwracają się do Boga wierząc, że prawdą jest to wszystko, co Bóg objawił i obiecał, a szczególnie to, że grzesznik otrzymuje od Boga usprawiedliwienie przez łaskę dzięki odkupieniu, które jest w Chrystusie Jezusie. Kiedy pojmują, że są grzesznikami, odwracają się od bojaźni sprawiedliwości Bożej, która ich pożytecznie przejmuje, zwracając się do miłosierdzia Bożego, nabierają nadziei, ufając, że Bóg będzie dla nich łaskawy przez wzgląd na Chrystusa i zaczynają miłować Go jako źródło wszelkiej sprawiedliwości i dlatego odnoszą się do swych grzechów z nienawiścią i obrzydzeniem, to znaczy w duchu pokuty, którą należy czynić przed chrztem. Wreszcie, kiedy zamierzają przyjąć chrzest, rozpocząć nowe życie i zachować Boskie przykazania.

O tym przygotowaniu napisane jest: “Ten, co przychodzi do Boga musi wierzyć, że jest Bóg i że nagradza tych, którzy go szukają” [Hbr 11:6], a także: “Ufaj synu, odpuszczone są grzechy twoje” [Mt 9:2; Mk 2:5] oraz: “Bojaźń Pańska oddala grzech” [Syr 2:21 BT]; “Pokutujcie i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa, a otrzymacie przebaczenie grzechów swoich i otrzymacie dar Ducha Świętego” [Dz 2:38]; “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, nauczając je przestrzegać wszystko to, co wam nakazałem” [Mt 28:19­20] i wreszcie: “Przygotujcie serca wasze dla Pana” [1 Krl 7:3] etc.

Rozdział VII. ISTOTA I PRZYCZYNY USPRAWIEDLIWIENIA GRZESZNIKA

Po tym przygotowaniu albo usposobieniu następuje usprawiedliwienie, które nie jest samym odpuszczeniem grzechów, lecz także uświęceniem i odnowieniem wewnętrznego człowieka przez dobrowolne przyjęcie łaski i darów. Dlatego też człowiek staje się z niesprawiedliwego sprawiedliwy, z nieprzyjaciela przyjacielem, aby stał się dziedzicem zgodnie z nadzieją życia wiecznego [Tt 3:7]. Przyczyny tego usprawiedliwienia:

  • [przyczyną] celową jest chwała Boga i Chrystusa oraz życie wieczne;

  • [przyczyną] sprawczą jest miłosierny Bóg, który darmo “obmywa i uświęca” [1 Kor 6:11], pieczętując i namaszczając “Świętym Duchem obietnicy”, która jest zadatkiem naszego dziedzictwa;

  • [przyczyną] zasługującą jest jego umiłowany, Jednorodzony Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, który “kiedy byliśmy nieprzyjaciółmi”, z powodu wielkiej miłości, którą nas umiłował, swoją najświętszą męką na drzewie krzyża wyjednał nam usprawiedliwienie i zadość uczynił Bogu Ojcu za nas:

  • [przyczyną] nadrzędną jest sakrament chrztu, który jest sakramentem wiary, bez której nigdy nie można uzyskać usprawiedliwienia. Jedyną wreszcie przyczyną formalną jest sprawiedliwość Boga, nie ta, którą on sam jest sprawiedliwy, lecz ta, którą czyni nas sprawiedliwymi, tzn. ta, której nam udziela i jesteśmy odnowieni w duchu naszego umysłu, i nie tylko jesteśmy uznawani za sprawiedliwych, ale sprawiedliwymi prawdziwie nazywamy się i jesteśmy, otrzymując każdy swoją sprawiedliwość według miary, w jakiej Duch Święty udziela każdemu jak chce i według własnej dyspozycji i współpracy każdego.

Chociaż bowiem nikt nie może być sprawiedliwy inaczej jak przez uczestnictwo w zasługach męki Chrystusa, co ma miejsce w tym usprawiedliwieniu grzesznika, kiedy poprzez zasługę tejże najświętszej męki miłość Boża jest rozlana przez Ducha Świętego w sercach usprawiedliwionych i pozostaje w nich. Dlatego też człowiek jednocześnie z usprawiedliwieniem wraz z odpuszczeniem grzechów przez Jezusa Chrystusa, w którego został wszczepiony, otrzymuje wszystkie te dary wlane, to jest wiarę, nadzieję i miłość. Wiara bowiem, o ile nie towarzyszą jej nadzieja i miłość, ani nie jednoczy nas doskonale z Chrystusem, ani nie czyni nas żywym członkiem jego ciała. Z tego też powodu powiedziane jest prawdziwie, że wiara bez uczynków jest martwa i bezowocna, i że w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości. O tę wiarę, zgodnie z tradycją apostolską, katechumeni zwracają się do Kościoła przed przyjęciem chrztu, kiedy proszą o wiarę dającą życie wieczne, którego bez nadziei i miłości wiara dać nie może. Dlatego też natychmiast słyszą słowa Chrystusa: “Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego, przestrzegaj przykazań”. A potem, przyjąwszy prawdziwą i chrześcijańską sprawiedliwość jako pierwszą szatę, zamiast tej, którą utracił Adam przez swe nieposłuszeństwo — utracił zarówno dla siebie, jak i dla nas — czystą i nieskalaną szatę, daną im przez Jezusa Chrystusa, którą odrodzeni mają zachować, by mogli stawić ją przed trybunałem naszego Pana Jezusa Chrystusa i otrzymać życie wieczne.

Rozdział VIII. JAK ROZUMIEĆ, ŻE GRZESZNIK JEST USPRAWIEDLIWIONY DZIĘKI WIERZE I ZA DARMO

Kiedy apostoł Paweł mówi, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę i bez żadnej zasługi, to słowa te należy tak rozumieć, jak to stale Kościół katolicki utrzymywał i wyrażał, mianowicie, że jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę, ponieważ wiara jest początkiem zbawienia, fundamentem i korzeniem wszelkiego usprawiedliwienia, bez której nie można podobać się Bogu i osiągnąć społeczności z Synem Bożym. Mówi się, że jesteśmy usprawiedliwieni za darmo, ponieważ nic z tego, co poprzedza usprawiedliwienie, czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje łaski usprawiedliwienia: “Skoro bowiem z łaski, to już nie z uczynków, gdyż inaczej łaska nie byłaby już łaską”.

ROZDZIAŁ IX. PRZECIWKO PRóŻNEJ UFNOŚCI HERETYKóW

Chociaż trzeba wierzyć, że grzechy są lub kiedykolwiek były odpuszczone tylko z łaski Bożego miłosierdzia ze względu na Chrystusa, to jednak nie można mówić, że ten, kto chełpi się ufnością i pewnością przebaczenia swych grzechów; jakkolwiek taka próżna ufność, całkowicie obca pobożności, może występować u heretyków i schizmatyków, owszem, występuje w naszych czasach i jest głoszona z wielką zawziętością przeciwko Kościołowi katolickiemu. Nie należy też mówić, że przystoi tym, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni, zapewniać samych siebie, bez najmniejszej wątpliwości, że są prawdziwie usprawiedliwieni i że tylko ten doznaje odpuszczenia grzechów i usprawiedliwienia, kto niezachwianie wierzy, że doznał odpuszczenia [grzechów] i usprawiedliwienia, i że to odpuszczenie i usprawiedliwienie uzyskuje się jedynie dzięki tej wierze; jak gdyby ten, kto nie wierzy w to, wątpił w obietnicę Bożą i skuteczność śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Jak bowiem nikt z pobożnych nie powinien wątpić w miłosierdzie Boże, zasługę Chrystusa, ani moc i skuteczność sakramentów, tak też każdy, kto spogląda na swą własną słabość i brak usposobienia, może się lękać i drżeć o swą łaskę; gdyż nikt nie może wiedzieć z pewnością wiary, co do której nie ma żadnego błędu, że już otrzymał łaskę Bożą.

ROZDZIAŁ X. O WZROŚCIE OTRZYMANEGO USPRAWIEDLIWIENIA

Tak usprawiedliwieni, stając się przyjaciółmi i domownikami Boga, wzrastają w sile i są, jak mówi apostoł, z dnia na dzień odnawiani, to znaczy umartwiają członki swego ciała i przywdziewają oręż sprawiedliwości otrzymany od Boga ku uświęceniu przez przestrzeganie przykazań Bożych i kościelnych w sprawiedliwości, dzięki łasce Jezusa Chrystusa. Dzięki wierze współdziałającej z dobrymi uczynkami wzrastają i są coraz bardziej usprawiedliwieni, jak napisano: “Kto jest sprawiedliwy niech dalej się usprawiedliwia” i “Nie lękaj się usprawiedliwiać się aż do śmierci”, i “Widzicie, że człowiek jest usprawiedliwiony przez uczynki, a nie jedynie przez wiarę”. O wzrost tego usprawiedliwienia prosi Kościół, kiedy modli się: “Przydaj nam Panie wiary, nadziei i miłości” etc.

ROZDZIAŁ XI. O KONIECZNOŚCI I MOŻLIWOŚCI ZACHOWANIA PRZYKAZAŃ

Nikt, chociaż jest usprawiedliwiony, nie powinien myśleć, że jest zwolniony z przestrzegania przykazań. Nikt nie powinien używać tej nieroztropnej formuły potępionej przez ojców pod karą klątwy, że dla człowieka usprawiedliwionego przykazania Boże są niemożliwe do zachowania. “Albowiem Bóg nie nakazuje rzeczy niemożliwych, lecz nakazując upomina, byś czynił to, co możesz, i prosił o to, czego nie możesz” [Augustyn, De natura et gratia, 43,50] i dopomaga, abyś mógł. “Jego przykazania nie są uciążliwe” [1 J 5:3]; “jarzmo jego jest słodkie i brzemię lekkie” [Mt 11:30].

Ci bowiem, którzy są z Boga miłują Chrystusa; ci, którzy Go miłują, jak sam to zaświadcza, zachowują jego przykazania, co rzeczywiście mogą czynić z Bożą pomocą. Chociaż bowiem w tym życiu śmiertelnym nawet ludzie święci i sprawiedliwi wpadają niekiedy w lekkie i przynajmniej codzienne grzechy, zwane również powszednimi, nie przestają jednak być sprawiedliwi z tego powodu, gdyż słowa te, prawdziwe i pokorne, wypowiadają sprawiedliwi: “Odpuść nam nasze winy” [Mt 6:12]. Z tego wynika, że sprawiedliwi powinni bardziej poczuwać się do obowiązku kroczenia na drodze sprawiedliwości, aby “uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości” [Rz 6:18], “trzeźwo, sprawiedliwie i pobożnie żyjąc” [Tt 2:12] mogli się udoskonalać przez Jezusa Chrystusa, przez którego mają dostęp do tej łaski. Albowiem Bóg raz usprawiedliwionych przez swą łaskę “nie opuszcza, chyba że oni Go najpierw opuszczą” [Augustyn, De natura et gratia, 26,29].

Dlatego też nikt nie powinien się chlubić z samej wiary, sądząc, że jedynie przez wiarę stał się dziedzicem [nieba] i że osiągnie dziedzictwo, nawet jeśli nie współcierpi z Chrystusem, aby być wraz z nim uwielbionym [Rz 8:17]. Sam bowiem Chrystus, chociaż był Synem Bożym, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Doszedłszy do kresu stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla tych wszystkich, którzy są Mu posłuszni [Hbr 5:8]. Dlatego też sam apostoł napomina sprawiedliwych: “Czyż nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, ale jeden tylko otrzymuje nagrodę? Tak biegnijcie, abyście ją otrzymali [...] Tak więc biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę, nie jakobym wiatr uderzał, ale karcę ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innym sam nie został odrzucony” [1 Kor 9:24n]. Podobnie i Piotr, książę apostołów: “Dlatego, bracia, tym bardziej się starajcie, abyście przez dobre uczynki pewnym uczynili wezwanie i wybranie wasze; albowiem tak postępując nigdy nie zgrzeszycie” [2 P 1:10].

Widać stąd, że sprzeciwiają się prawowiernej nauce religii ci, którzy mówią, że w każdym dobrym uczynku człowiek religijny grzeszy przynajmniej lekko albo, co jest jeszcze bardziej nie do przyjęcia, że zasługuje na karę wieczną. Także i ci się sprzeciwiają, którzy utrzymują, że we wszystkich dobrych uczynkach sprawiedliwi grzeszą, jeśli przezwyciężając własną gnuśność i zachęcając siebie do biegu w wyścigu, czynią to głównie po to, aby Bóg był uwielbiony, mają także na względzie wieczną nagrodę. Jest bowiem napisane: “Nakłoniłem swe serce, by czynić twą sprawiedliwość ze względu na zapłatę”, a apostoł mówi o Mojżeszu, że “skierował wzrok na zapłatę” [Hbr 11:26].

Rozdział XII. NALEŻY STRZEC SIĘ NIEROZTROPNEJ WIARY W PRZEZNACZENIE

Nikt także, jak długo żyje na tej ziemi, nie powinien wdzierać się w ukrytą tajemnicę Bożego przeznaczenia, by mógł z pewnością twierdzić, że niewątpliwie należy do liczby przeznaczonych, jakby to było prawdą, że usprawiedliwiony albo nie może już więcej zgrzeszyć, albo — gdyby zgrzeszył — że może na pewno liczyć na swą poprawę. Bez specjalnego objawienia nie możemy wiedzieć, kogo Bóg sobie wybrał.

Rozdział XIII. O DARZE WYTRWANIA

Podobnie z darem wytrwania, o którym napisane jest: “Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” [Mt 10:22; 24:13]. Jest to rzecz, której nie można otrzymać znikąd jak tylko od Tego, który “ma moc tego, który stoi, utwierdzić” [Rz 14:4], by stał wytrwale i odnowić tego, kto upada. Niech nikt nie obiecuje sobie niczego z absolutną pewnością, chociaż wszyscy powinni pokładać najsilniejszą nadzieję w pomocy Boga. On bowiem, chyba że sami nie skorzystają z jego łaski, tak jak zaczął dobre dzieło, tak też i doprowadzi je do końca, sprawując w nich zarówno chcenie, jak i wolę do wykonania. Jednak ci, którzy myślą, “że stoją, niech uważają, aby nie upadli” [1 Kor 10:12] i “niech z bojaźnią i drżeniem sprawują swe zbawienie” [Flp 2:12], w trudzie, czuwaniu i dawaniu jałmużny, w modlitwach i ofiarach, w postach i czystości. Wiedząc bowiem, że zostali odrodzeni do nadziei chwały, lecz jeszcze nie do chwały, powinni lękać się walki, jaką mają stoczyć z diabłem, światem i ciałem, w której nie mogą osiągnąć zwycięstwa, chyba że dzięki łasce Bożej będą posłuszni apostołowi, który mówi: “Jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała, gdyż jeśli według ciała żyjecie, pomrzecie, lecz jeśli Duchem uczynki ciała umartwiacie, żyć będziecie” [Rz 8:12].

Rozdział XIV. O TYCH, CO UPADLI ORAZ O ICH ODNOWIENIU

Ci zaś, którzy po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia odpadli od niej przez grzech, znowu będą mogli być usprawiedliwieni, jeśli “pobudzeni przez Boga” postarają się utraconą łaskę odzyskać w sakramencie pokuty, dzięki zasłudze Chrystusa. Ten sposób usprawiedliwienia polega na odnowieniu upadłego grzesznika, co święci ojcowie słusznie nazwali “drugą deską ratunku po katastrofie utraty łaski”. Albowiem dla tych, którzy po chrzcie upadają w grzechy, Jezus Chrystus ustanowił sakrament pokuty, kiedy powiedział: “Przyjmijcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, którym zatrzymacie, są im zatrzymane” [J 20:22n].

Stąd wynika, że pokuta chrześcijanina po upadku jest całkowicie odmienna od pokuty przy chrzcie, gdyż zawiera ona nie tylko zaniechanie i obrzydzenie sobie grzechu, czyli pokorę i skruchę serca, lecz także ich sakramentalne wyznanie, przynajmniej przez pragnienie odprawienia spowiedzi we właściwym czasie oraz kapłańskie rozgrzeszenie, jak również zadośćuczynienie przez posty, jałmużny, modlitwy i inne pobożne praktyki życia duchowego. Nie dotyczą one zgładzenia kary wiecznej, która jest wraz z winą odpuszczana nawet przez pragnienie sakramentu [pokuty], lecz kary doczesnej. Kara ta (jak powiada Pismo Święte) nie zawsze jest cała darowana, jak to się dzieje w chrzcie, tym, co wykazując brak wdzięczności otrzymanej łasce Bożej, zasmucili Ducha Świętego i nie bali się skazić świątyni Bożej. O tej pokucie jest napisane: “Pamiętaj skąd upadłeś, pokutuj i najpierw czyń uczynki” [Obj 2:5]. I znów: “Smutek, który jest według Boga sprawuje pokutę ku trwałemu zbawieniu” [2 Kor 7:10]. I znów: “Pokutujcie” [Mt 3:2; 4:17]; “przynoście owoce godne pokuty” [Mt 3:8].

Rozdział XV. KAŻDY GRZECH ŚMIERTELNY POWODUJE UTRATĘ ŁASKI, ALE NIE WIARY

Należy stwierdzić przeciwko podstępnym umysłom niektórych ludzi, którzy przez słodkie słowa i pochlebstwa zwodzą serca prostych, że nie tylko przez niedowiarstwo, które powoduje utratę wiary, lecz także każdy inny śmiertelny grzech, chociaż nie traci się wiary, traci się łaskę otrzymaną w usprawiedliwieniu. Tak bronimy nauki prawa Bożego, które wyklucza z Królestwa Niebios nie tylko niewierzących, lecz także wierzących, którzy są rozpustnikami, cudzołożnikami, zniewieściali, sodomitami, złodziejami, skąpcami, pijakami, oszczercami, grabieżcami, a także wszystkich innych, którzy popełniają grzechy śmiertelne, od których dzięki pomocy łaski Bożej mogą się powstrzymać, a których skutkiem jest oddzielenie ich od łaski Chrystusa.

Rozdział XVI. O OWOCACH USPRAWIEDLIWIENIA, CZYLI O ZASŁUDZE [Z] DOBRYCH UCZYNKóW I O NATURZE ZASŁUGI

Ludziom usprawiedliwionym, którzy albo otrzymaną łaskę zawsze zachowali, albo utraconą odzyskali, należy przedkładać te słowa apostoła: “Obfitujcie we wszelkie dobre czyny, wiedząc, że wasz trud nie jest daremny w Panu” [1 Kor 15:58]. “Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby zapomniał o waszej pracy i miłości, którą okazaliście w Imię Jego” [Hbr 6:10]. “Nie porzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę” [Hbr 10:35]. Dlatego też tym, którzy dobrze czynią aż do końca i pokładają nadzieję w Bogu, należy stawiać przed oczami życie wieczne zarówno jako dar obiecany miłosiernie dzieciom Bożym przez Jezusa Chrystusa oraz jako nagrodę, która ma być wiernie wypłacona według obietnicy Bożej za ich dobre czyny i zasługi. Jest to bowiem korona sprawiedliwości, która jest, jak mówi apostoł, odłożona dla nich po ukończeniu walki i wyścigu, która będzie im dana przez sprawiedliwego Sędziego, a nie tylko im, lecz także wszystkim tym, którzy miłują jego przyjście.

Ten sam Chrystus jak głowa członkom i jako winny szczep latoroślom ustawicznie udziela usprawiedliwionym swej mocy, która ich dobre czyny zawsze uprzedza, towarzyszy im i po nich następuje, i bez której czyny te nie mogłyby być miłe Bogu ani zasługujące. Należy wierzyć, że usprawiedliwionym nie brak już niczego więcej, by mogli tymi uczynkami dokonanymi w Bogu w pełni zadośćuczynili Bożemu prawu według stanu w tym życiu, i prawdziwie wysłużyli sobie życie wieczne we właściwym czasie, pod warunkiem, że umrą w łasce. Sam Chrystus, nasz Zbawiciel, mówi: “Kto będzie pił z wody, którą mu dam, nigdy nie będzie łaknął, a stanie się ona w nim źródłem wody wypływającej ku życiu wiecznemu” [J 4:13-14].

Nie można więc uważać, że nasza własna sprawiedliwość pochodzi właściwie od nas, ani nie należy pomijać czy odrzucać sprawiedliwości Bożej. Ta bowiem sprawiedliwość, która jest nazwana naszą, gdyż przez jej wszczepienie w nas jesteśmy usprawiedliwieni, jest jednocześnie sprawiedliwością Bożą, ponieważ Bóg wlewa ją w nas dzięki zasługom Chrystusa.

Nie wolno bowiem pomijać tego, że chociaż bowiem Pismo Święte przypisuje dobrym uczynkom tak duże znaczenie, iż Chrystus obiecuje nagrodę nawet temu, kto da kubek zimnej wody jednemu z jego uczniów [Mt 10:42], a apostoł zaświadcza, że “nasz doczesny lekki ucisk sprawuje w nas niezmierzone i wieczne bogactwo chwały”, to jednak chrześcijanin winien być daleki od pokładania ufności w sobie samym, a nie w Panu, którego dobroć względem wszystkich ludzi jest tak wielka, że upodobało Mu się uznawać własne dary za ich zasługi.

A ponieważ my wszyscy upadamy w wielu rzeczach, dlatego też każdy z nas powinien mieć przed oczami oprócz miłosierdzia i dobroci także surowość i sąd. Nikt też nie powinien osądzać siebie samego, chociażby sam do niczego się nie poczuwał, gdyż całe życie ludzkie będzie badane i sądzone nie przez ludzki sąd, lecz przez sąd Boży, który “wyniesie na światłość ukryte ciemności i objawi zamysły serc: a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga [1 Kor 4:4], który, jak napisano: “odda każdemu wedle uczynków jego” [Rz 2:6].

Nikt nie może być usprawiedliwiony, jeśli nie przyjmie wiernie i stanowczo katolickiej nauki o usprawiedliwieniu.

Po takim wykładzie tej nauki, Święty Sobór uznał za stosowne dołączyć następujące kanony, aby wszyscy wiedzieli nie tylko to, czego mają się trzymać i za czym mają iść, lecz także, czego powinni unikać i czego się wystrzegać.

KANONY

Kanon 1. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek może zostać usprawiedliwiony przez swoje czyny dokonywane albo siłami natury ludzkiej, albo nauki Prawa, lecz bez łaski Bożej przez Chrystusa — niech będzie przeklęty.

Kanon 2. Jeśli ktoś twierdzi, że łaska Boża przez Jezusa Chrystusa na to jest tylko dana, by człowiek mógł łatwiej żyć sprawiedliwie i zasłużyć na życie wieczne, jak gdyby mógł zasłużyć na obie te rzeczy siłami wolnej woli, bez łaski, chociaż niełatwo i z wielkim trudem — niech będzie przeklęty.

Kanon 3. Jeśli ktoś twierdzi, że bez uprzedniego natchnienia Ducha Świętego i jego pomocy człowiek może tak wierzyć, ufać lub pokutować, aby została mu udzielona łaska usprawiedliwienia — niech będzie przeklęty.

Kanon 4. Jeśli ktoś twierdzi, że kiedy Bóg porusza i pobudza wolną wolę człowieka, to ona w ogóle nie współdziała z Bogiem, że w ten sposób człowiek może usposobić się i przygotować do uzyskania łaski usprawiedliwienia i że nie może odmówić swej zgody nawet gdyby chciał, lecz jak coś bezdusznego nie czyni nic i działa jedynie biernie — niech będzie przeklęty.

Kanon 5. Jeśli ktoś twierdzi, że wskutek upadku Adama wolna wola została utracona bądź zniszczona, albo że jest ona jedynie samą nazwą, miano bez treści, czyli krótko mówiąc fikcją wprowadzoną do Kościoła przez szatana — niech będzie przeklęty.

Kanon 6. Jeśli ktoś twierdzi, że nie leży w mocy człowieka uczynić złymi swe drogi, lecz że to Bóg wykonuje zarówno złe jak i dobre uczynki nie tylko z dopuszczenia, lecz właściwie i z siebie samego, tak że zarówno zdrada Judasza, jak i powołanie Pawła są jego własnym dziełem — niech będzie przeklęty.

Kanon 7. Jeśli ktoś twierdzi, że wszystkie czyny dokonane przed usprawiedliwieniem, bez względu na powód, dla którego je dokonano, są prawdziwie grzechami i zasługują na nienawiść ze strony Boga, lub że im bardziej człowiek próbuje przysposobić się do łaski, tym ciężej grzeszy — niech będzie przeklęty.

Kanon 8. Jeśli ktoś twierdzi, że bojaźń przed piekłem, która sprawia, że żałując za nasze grzechy uciekamy się do miłosierdzia Bożego bądź powstrzymujemy się od grzechu jest grzechem albo czyni grzeszników gorszymi grzesznikami — niech będzie przeklęty.

Kanon 9. Jeśli ktoś twierdzi, że grzesznik jest usprawiedliwiony jedynie przez wiarę w takim znaczeniu, że nie potrzeba niczego innego do współdziałania, by uzyskać łaskę usprawiedliwienia i że nie jest w ogóle konieczne, aby przygotował się i przysposobił do niej aktem własnej woli — niech będzie przeklęty.

Kanon 10. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni bez sprawiedliwości Chrystusa, którą wyjednał dla nas, albo że przez tą sprawiedliwość są formalnie sprawiedliwi — niech będzie przeklęty.

Kanon 11. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie są usprawiedliwieni jedynie przez przypisanie sprawiedliwości Chrystusa albo przez same odpuszczenie grzechów, z wykluczeniem łaski i miłości, które Duch Święty szeroko rozlewa w sercach naszych i które w nich pozostają, albo jeszcze, że łaska, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni jest tylko życzliwością Boga — niech będzie przeklęty.

Kanon 12. Jeśli ktoś twierdzi, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak ufnością w Boże miłosierdzie przebaczające grzech przez Chrystusa, albo że ta ufność jest jedyną rzeczą, przez którą jesteśmy usprawiedliwieni — niech będzie przeklęty.

Kanon 13. Jeśli ktoś twierdzi, że dla uzyskania odpuszczenia grzechów każdy człowiek musi wierzyć w sposób pewny i bez wahania, pomimo własnej słabości i braku usposobienia, że jego grzechy są mu odpuszczone — niech będzie przeklęty.

Kanon 14. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek otrzymuje rozgrzeszenie lub usprawiedliwienie jedynie dzięki temu, że wierzy mocno, że jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony, bądź że prawdziwie usprawiedliwiony jest jedynie ten, kto wierzy w swe usprawiedliwienie, oraz że jedynie przez wiarę dokonuje się owo rozgrzeszenie i usprawiedliwienie — niech będzie przeklęty.

Kanon 15. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek odrodzony, czyli usprawiedliwiony, jest zobowiązany nakazem wiary wierzyć, że jest z pewnością w liczbie predestynowanych [do nieba] — niech będzie przeklęty.

Kanon 16. Jeśli ktoś twierdzi, że uważa to za rzecz bezwzględnie i nieomylnie pewną, i to bez specjalnego objawienia, że na pewno uzyska wielki dar wytrwania aż do końca — niech będzie przeklęty.

Kanon 17. Jeśli ktoś twierdzi, że łaskę usprawiedliwienia otrzymują jedynie ci, którzy są przeznaczeni do życia wiecznego i że wszyscy inni powołani zostali rzeczywiście powołani, jednak nie otrzymują łaski, ponieważ mocą Bożą są przeznaczeni do złego — niech będzie przeklęty.

Kanon 18. Jeśli ktoś twierdzi, że przykazania Boże są niemożliwe do przestrzegania nawet dla usprawiedliwionego i będącego w łasce — niech będzie przeklęty.

Kanon 19. Jeśli ktoś twierdzi, że jedynym nakazem ewangelii jest wiara, że inne rzeczy są obojętne — ani nakazane, ani zakazane, lecz dowolne; albo że dekalog nie dotyczy chrześcijan — niech będzie przeklęty.

Kanon 20. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek usprawiedliwiony, bez względu na to jak doskonały, nie jest zobowiązany przestrzegać przykazań Bożych i kościelnych, lecz jedynie wierzyć, jak gdyby ewangelia – bez obowiązku zachowania przykazań – była jasną i absolutną obietnicą życia wiecznego — niech będzie przeklęty.

Kanon 21. Jeśli ktoś twierdzi, że Jezus Chrystus został dany ludziom przez Boga jako Odkupiciel, któremu mają ufać, ale nie jako Prawodawca, którego mają także słuchać — niech będzie przeklęty.

Kanon 22. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony może wytrwać w otrzymanej sprawiedliwości bez specjalnej pomocy Boga, albo że nie może wytrwać z pomocą Boga — niech będzie przeklęty.

Kanon 23. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może już więcej grzeszyć ani utracić łaski i dlatego ten, kto upada i grzeszy nigdy nie był prawdziwie usprawiedliwiony, lub że sprawiedliwy może bez specjalnego przywileju przez całe swe życie unikać wszystkich grzechów, nawet powszednich, jak to utrzymuje Kościół o świętej Dziewicy — niech będzie przeklęty.

Kanon 24. Jeśli ktoś twierdzi, że otrzymana sprawiedliwość nie zostaje zachowana i nie wzrasta wobec Boga przez dobre czyny, lecz że czyny te są jedynie owocem i znakiem otrzymanego usprawiedliwienia, a nie przyczyną jego wzrostu — niech będzie przeklęty.

Kanon 25. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwy w każdym dobrym uczynku grzeszy przynajmniej lekko bądź (co jest jeszcze bardziej nieznośne) śmiertelnie i przez to zasługuje na karę wieczną — niech będzie przeklęty.

Kanon 26. Jeśli ktoś twierdzi, że sprawiedliwi nie powinni za dobre uczynki, które dokonali w Bogu, oczekiwać i spodziewać się wiecznej odpłaty od Boga dzięki jego miłosierdziu i zasługom Jezusa Chrystusa, jeśli wytrwali aż do końca dobrze czyniąc i zachowując Boże przykazania — niech będzie przeklęty.

Kanon 27. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma żadnego grzechu ciężkiego poza grzechem niewiary i że przez żaden, choćby najcięższy grzech, za wyjątkiem niewiary, nie można utracić łaski raz otrzymanej — niech będzie przeklęty.

Kanon 28. Jeśli ktoś twierdzi, że jednocześnie z utratą łaski przez grzech traci się także wiarę i to na zawsze, albo że wiara, która pozostaje nie jest prawdziwą wiarą, jako że nie jest żywą, albo że ten, kto ma wiarę bez miłości nie jest chrześcijaninem — niech będzie przeklęty.

Kanon 29. Jeśli ktoś twierdzi, że ten, kto upadł w grzech po chrzcie nie może ponownie powstać dzięki łasce Bożej albo może odzyskać utraconą sprawiedliwość jedynie przez wiarę, bez sakramentu pokuty, jak do tej pory wyznawał, zachowywał i nauczał święty rzymski i powszechny Kościół, pouczony przez Chrystusa Pana i jego apostołów — niech będzie przeklęty.

Kanon 30. Jeśli ktoś twierdzi, że po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia każdemu pokutującemu grzesznikowi odpuszczona jest wina i zgładzona kara wieczna w taki sposób, że nie pozostaje żadna doczesna kara do odpokutowania czy to na tym świecie, czy w przyszłym – w czyśćcu – przed wejściem do królestwa niebieskiego — niech będzie przeklęty.

Kanon 31. Jeśli ktoś twierdzi, że usprawiedliwiony grzeszy, kiedy spełnia dobre uczynki przez wzgląd na wieczną zapłatę — niech będzie przeklęty.

Kanon 32. Jeśli ktoś twierdzi, że dobre uczynki człowieka usprawiedliwionego są w tym znaczeniu darami Boga, że nie są one dobrymi zasługami usprawiedliwionego, albo że sam usprawiedliwiony dobrymi uczynkami, które spełnia z pomocą łaski Boga i przez zasługi Jezusa Chrystusa, którego jest żywym członkiem, nie zasługuje prawdziwie na wzrost łaski, życie wieczne i na rzeczywiste osiągnięcie życia wiecznego, jeśli umrze w łasce, a także nie zasługuje na powiększenie chwały — niech będzie przeklęty.

Kanon 33. Jeśli ktoś twierdzi, że ta katolicka nauka o usprawiedliwieniu podana przez Święty Sobór w obecnym dekrecie pod jakimś względem uwłacza chwale Bożej lub zasługom naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie wyjaśnia raczej prawdy naszej wiary i przysparza chwały Bogu i Jezusowi Chrystusowi — niech będzie przeklęty.

O SZóSTEJ SESJI SOBORU W TRYDENCIE

Naukę o usprawiedliwieniu człowieka łatwo można by wyjaśnić, gdyby jasnego światła nie zaciemniały fałszywe opinie zajmujące ludzkie umysły. Podstawową przyczyną niejasności tej nauki jest to, że ludzi najtrudniej jest nakłonić do tego, aby całą chwałę usprawiedliwienia oddać jedynie Bogu. Zawsze pragniemy być czymś i naszą głupotą jest to, że nawet wydaje nam się, iż czymś jesteśmy. Ponieważ pycha ta była od samego początku obecna w człowieku, otworzyła drzwi szatanowi, aby napełnił umysły ludzi wieloma grzesznymi i złymi myślami, z którymi musimy obecnie walczyć.

Zawsze istnieli sofiści używający swych piór do wywyższania ludzkiej sprawiedliwości, wiedząc, że będzie się to cieszyć popularnością. Kiedy dzięki wielkiej łaskawości Boga odrzucono bezbożność Pelagiusza za powszechną zgodą starożytnego Kościoła, nie ośmielali się już dłużej mówić tak odważnie o zasługach ludzkich. Wymyślili jednak pośrednią drogę, dzięki której przyznają coś Bogu w dziele usprawiedliwienia, nie oddając jednocześnie całej należnej Mu chwały.

Taką właśnie umiarkowaną postawę przyjęli czcigodni ojcowie, aby skorygować błędy dotyczące nauki o usprawiedliwieniu, które, jak mówią, powstały w naszych czasach. Styl ich wprowadzenia wskazuje, że najpierw mówią wyłącznie o Chrystusie. Kiedy jednak dochodzą do przedmiotowej kwestii, dalecy są od tego, aby oddać Chrystusowi to, co jest jego. Ostatecznie ich dekret nie zawiera nic innego jak tylko trywialny dogmat scholastyków: człowiek jest usprawiedliwiony częściowo dzięki łasce Bożej, a częściowo dzięki swym uczynkom. Przez to wydają się bardziej umiarkowani niż Pelagiusz. Łatwo wykazać, że tak jest rzeczywiście. W drugim rozdziale, gdzie jest mowa o grzechu pierworodnym, twierdzą, że wolna wola, mimo że jest osłabiona w swych zdolnościach i uprzedzona, to jednak nie zanikła zupełnie. Nie chcę się tu spierać o nazwę. Ponieważ jednak dowodzą, że wolność nie została w żaden sposób usunięta, z pewnością rozumieją przez to, że ludzka wola ma wciąż pozostawioną moc do wybierania dobra. Tam bowiem, gdzie nie ma śmierci, tam jest przynajmniej jakaś część życia. Sami usuwają wszelką dwuznaczność, kiedy nazywają ją osłabioną i uprzedzoną. Dlatego też, jeśli mamy im wierzyć, grzech pierworodny osłabił nas tak, że defekt naszej woli to nie skażenie, lecz osłabienie. Gdyby wola była całkowicie skażona, jej zdrowie byłoby nie tylko osłabione, lecz także zniszczone, dopóki nie zostanie ona odnowiona. A jednak taka jest właśnie niezmienna nauka Pisma Świętego. Pomijam niezliczone ustępy Pisma Świętego, w których Paweł, mówiąc o naturze ludzkiej nie przypisuje wolnej woli słabości, lecz stwierdza, że wszyscy stali się bezużyteczni, obcy Bogu i tak bardzo zniewoleni tyranią grzechu, że niezdolni, aby pomyśleć coś dobrego [Rz 3:12; 2 Kor 3:5]. Nie zaprzeczamy, że w człowieku pozostaje wola, chociaż jest ona zła, gdyż upadek Adama nie usunął woli, lecz uczynił ją niewolnikiem w tym, w czym była wolna. Jest ona nie tylko skłonna do grzechu, lecz także poddana grzechowi. O tym jeszcze powiemy później.

Pomijam drugi i trzeci rozdział. Pod koniec czwartego rozdziału stwierdzają, że bez chrztu bądź pragnienia chrztu nie ma przeniesienia do stanu łaski. Czy nie byłoby lepiej powiedzieć, że przez Słowo i sakramenty przekazywany jest Chrystus albo jak wolą mówić “dawany nam”, niż wymienić jedynie chrzest? Jednak upodobało im się wyłączyć z Królestwa Bożego niemowlęta, które zostały zabrane przed chrztem, jak gdyby niczym było to, co jest powiedziane, że dzieci wierzących rodzą się święte [1 Kor 7:14]. Na jakiej podstawie przyjmujemy je do chrztu, skoro nie są dziedzicami obietnicy? Skoro obietnica życia nie dotyczy ich, wobec tego udzielanie im chrztu byłoby jego profanacją. Jeśli jednak Bóg przyjął je do swego Królestwa, wobec tego niesłusznie traktuje się jego obietnicę tak, jak gdyby nie była ona sama z siebie wystarczająca dla ich zbawienia! Przyznaję, że przeważa przeciwna opinia. Jednak jest rzeczą niesprawiedliwą pogrzebać prawdę Bożą pod jakimiś ludzkimi opiniami, choćby nie wiadomo jak dawnymi. Zbawienie niemowląt zawarte jest w obietnicy, w której Bóg ogłasza wierzącym, że będzie Bogiem dla nich i dla ich nasienia. W ten sposób ogłosił, że ci, którzy pochodzą od Abrahama urodzili się dla Boga [1 Mż 17:7]. Mocą tej obietnicy są one przyjmowane do chrztu, ponieważ uznawane są za członki Kościoła. Ich zbawienie nie ma swego początku w chrzcie, lecz zasadza się na Słowie i jest przypieczętowane chrztem.

Jednak owi twórcy definicji podają następujący ustęp: “Jeśli człowiek nie narodzi się z wody i z Ducha” [J 3:3]. Po pierwsze, zakładając wraz z nimi, że woda oznacza chrzest, któż się zgodzi z nimi, że oznacza ona także pragnienie przyjęcia chrztu? Gdybym jednak powiedział, że ten ustęp ma inne znaczenie i gdybym wzorem dawnych komentatorów przyjął termin “woda” za “umartwianie”, to zakładam, że wówczas nie byliby tak zgorzkniali, aby z tego powodu uznać mnie za heretyka. Ja jednak uznaję to za dodany epitet mający na celu wyrażenie natury i mocy Ducha. Utrzymując, że woda oznacza tutaj chrzest, mogą równie dobrze twierdzić, że ogień oznacza jakiś sakrament, kiedy jest powiedziane “Duchem Świętym i ogniem” [Mt 3:11]. Patrzcie więc, na jakiej podstawie przypisują sobie arogancko najwyższą władzę wyjaśniania Pisma Świętego!

W rozdziale piątym twierdzą, że dzięki łasce Bożej jesteśmy przygotowani do przyjęcia usprawiedliwienia, lecz przyznają tej łasce zadanie pobudzania i wspierania nas, z którą my sami mamy ochoczo współpracować. Innymi słowy dają tu nam puste słowa, do używania jakich przyzwyczajeni są sofiści wygadujący w szkołach swe głupstwa. Ja jednak pytam: czy pobudzenie woli i wspomaganie jej, kiedy sama w sobie jest słaba, jest tym samym, co stworzenie nowego serca w człowieku tak, aby uczynić go chętnym? Niech wobec tego odpowiedzą czy stworzenie nowego serca i uczynienie z serca kamiennego serca mięsistego (a Pismo Święte mówi, że Bóg czyni obie te rzeczy w nas) jest niczym innym niż dostarczeniem nam tego, czego brakuje słabej woli. Jeśli jednak te ustępy nas nie poruszają, to niech powiedzą czy ten, kto czyni nas chętnymi, pomaga tylko naszej woli.

Paweł całe to dzieło przypisuje Bogu, oni zaś nie przypisują Bogu nic poza małą pomocą. Dlaczego więc czynią człowieka współpracownikiem Boga? Ponieważ człowiek, chociaż mógłby się temu oprzeć, ochoczo przyjmuje łaskę Bożą i oświecenie Ducha Świętego. Jakże więc daleko odchodzą od dzieła Bożego opisanego przez proroka, który mówi: “Włożę moje prawo do waszych serc i sprawię, że będziecie postępować według moich ustaw” [Jr 32:39; Ez 36:27; Hbr 8:10; 10:16]. Jest to nauka przekazana przez Augustyna, który mówi: “Ludzie trudzą się, aby znaleźć w naszej woli coś dobrego z nas samych, co nie jest nam dane przez Boga. Nie wiem, co tam mogą znaleźć” [Augustyn, de Peccatorum merit. et remiss. 2]. I rzeczywiście, kiedy w innym miejscu mówi: “Gdyby pozostawiono człowieka jego własnej woli pośród tak wielkich i licznych pokus, aby korzystał, gdy Bóg nie czyni go posłusznym, z Bożej pomocy kiedy zechce — wówczas wola uległaby [pokusom] z powodu własnej słabości. Dlatego też, dzięki niepodzielnej i nieodpartej łasce Bożej, pomoc jest dana z powodu słabości ludzkiej woli, aby wola, bez względu na to jak słaba, nie upadła” [Augustyn, De Corruptione et Gratia]. Jednak owi neptuńscy ojcowie kują w nowej kuźni coś, co nie było znane Augustynowi, a mianowicie to, że przyjęcie łaski nie pochodzi od Boga, ponieważ z powodu wolnego działania naszej własnej woli zgadzamy się z Bożym powołaniem. Jest to sprzeczne z Pismem Świętym, które czyni Boga sprawcą dobrej woli. Jedną rzeczą jest poruszenie woli przez Boga do posłuszeństwa według [Bożego] upodobania, a inną jej ukształtowanie, by była dobra. Ponadto Bóg obiecuje działać nie tak, abyśmy mogli chcieć dobrze, lecz aby uczynić nas takimi, byśmy chcieli dobrze. Bóg idzie jeszcze dalej, kiedy mówi: “Sprawię, że będziecie chodzić” — jak to precyzyjnie stwierdził Augustyn. To samo stwierdza Paweł, kiedy naucza, że “to Bóg sprawia w nas zarówno chcenie, jak i wykonanie, według swego upodobania” [Flp 2:13]. Ojcowie zaś roją, że dane jest nam poruszenie, które pozostawia nam pośredni wybór. Nigdy jednak nie pomyśleli o skutecznym działaniu, dzięki któremu serce człowieka jest odnowione ze skażenia do czystości. Jednak to skuteczne działanie Ducha Świętego jest opisane w 32 rozdziale Księgi Jeremiasza, gdzie prorok tak mówi w imieniu Boga: “Włożę w ich serca bojaźń przede mną, aby nie przestępowali mych przykazań”. Krótko mówiąc, ich błąd polega na tym, że nie rozróżniają pomiędzy łaską odrodzenia, która teraz przychodzi na pomoc w naszej niedoli a pierwszą łaską, która została dana Adamowi. Augustyn to dokładnie wyjaśnia. Mówi: “Przez Chrystusa Pośrednika, Bóg czyni na zawsze dobrymi tych, którzy byli złymi. Pierwszy człowiek nie miał tej łaski, by nigdy nie chcieć być złym; gdyż pomoc, jaka była mu dana była tej natury, aby mógł odrzucić ją, kiedy zechciał i pozostać w niej, jeśli chciał, jednak nie była ona tego rodzaju, aby uczynić go chętnym. Łaska drugiego Adama jest silniejsza. Sprawia, że chcemy, chcemy tak mocno i kochamy tak żarliwie, że mocą woli ducha przezwyciężamy wolę ciała pożądającego przeciwko duchowi”. Nieco dalej mówi: “Dzięki tej łasce Bożej w przyjęciu dobra i trwaniu w nim, istnieje w nas moc nie tylko, by móc czynić to, co jest dobre, ale także chcieć tego, co możemy” [Augustyn, Lib. ad Bonifacium, 2 c. 8]. Chociaż temat ten jest zbyt długi, aby go tak zwięźle zakończyć, ufam, że me stwierdzenia, chociaż krótkie, wystarczą, by rozważni czytelnicy porzucili te wymysły.

Ojcowie jednak udają, że mają na to poparcie Pisma Świętego. Kiedy jest powiedziane: “Nawróć mnie Panie, a nawrócę się” [Jr 31:18] wysnuwają z tego wniosek, że istnieje łaska uprzedzająca, którą ludzie otrzymują. Z drugiej strony, na podstawie słów: “Zwróćcie się do mnie, a ja zwrócę się do was” [Za 1:3] mówią o mocy wolnej woli. Wiem, że Augustyn stosuje takie rozróżnianie, jednak stosuje on je w zupełnie innym sensie. Wyraźnie bowiem stwierdza — i to w licznych ustępach, że łaska Boża tak działa w nas, by uczynić nas ochotnymi bądź nie. Stąd też wnioskuje, że człowiek nie czyni żadnego dobra, którego Bóg w nim nie czyni [Augustyn, Lib. ad Bonifacium 3, c. 8]. Zapytacie: cóż więc miał Augustyn na myśli, kiedy mówił o wolności woli? Dokładnie to, co tak często sam powtarza — że ludzie nie są przymuszani łaską Bożą wbrew swej woli, są pod jej mocą z własnej woli, tak, że są posłuszni i postępują według własnej woli dlatego, że ich wola zostaje przemieniona ze złej w dobrą. Dlatego mówi: “Dlatego też my chcemy, lecz także Bóg działa w nas, abyśmy chcieli. Czynimy, lecz to także Bóg sprawia, że to czynimy”. I znowu: “Nigdy byśmy nie posiedli dobra, które posiadamy nie bez naszej własnej woli, gdyby On nie sprawił w nas także i tego, byśmy tego chcieli”. I znowu: “Jest oczywiste, że chcemy, kiedy jesteśmy skłonni, lecz to On sprawia, że chcemy. Jest oczywiste, że czynimy wtedy, kiedy czynimy, lecz to On sprawia, że czynimy poprzez udzielenie woli najskuteczniejszej siły” [Augustyn, Lib. 2: De dono perseverantiae cap. 13; Lib. 2:23, de Gratia et Libero Arbitro]. Całość można podsumować następująco: ich błąd polega na tym, że dzielą pracę pomiędzy Boga a nas tak, aby przenieść na nas posłuszeństwo pobożnej woli, kiedy zgadza się na łaskę Bożą, podczas gdy jest to właściwa praca samego Boga.

Jednak upierają się przy słowach proroka, że kiedy wymaga od nas nawrócenia, zwraca się do wolnej woli, co z jego strony byłoby daremne (to znaczy w ich mniemaniu), gdyby nie było wolnej woli. Przyznaję, że tego rodzaju wyrażenie byłoby absurdalne, gdyby w człowieku nie było jakiejś woli. Jednak nie twierdzę, że można na tej podstawie wywnioskować, że istnieje nieskrępowana zdolność do posłuszeństwa. Owi czcigodni ojcowie muszą być najzwyklejszymi nowicjuszami, jeśli z przykazań danych człowiekowi formułują swą ocenę tego, co człowiek może wykonać. Bóg wymaga od nas czegoś, co jest ponad nasze siły po to właśnie, aby przekonać nas o naszej własnej głupocie i pozbawić nas wszelkiej chluby. Pamiętajmy więc, że wola w człowieku to jedna rzecz, a wolny wybór dobra i zła to druga. Ponieważ wolność wyboru została zabrana po upadku pierwszego człowieka, została jedynie wola, która jednak jest w zupełności tak poddana tyranii grzechu, że jest skłonna jedynie do złego. Co więcej, aby już dłużej się tym nie zajmować, twierdzę, że nauka przedstawiona tu przez ojców trydenckich jest jawnie sprzeczna ze słowami naszego Zbawiciela: “Każdy, kto usłyszał od Ojca, przychodzi do mnie” [J 6:45].

Augustyn mądrze zauważa, że stąd wynika, że nikt nie słucha i nie uczy się o Bogu bez jednoczesnego uwierzenia w Chrystusa; i że poruszenie Ducha Świętego jest tak skuteczne, że zawsze rodzi wiarę. Oni zaś wręcz przeciwnie — przyznają człowiekowi to, że od jego woli zależy czy zechce słuchać inspiracji Boga! Jest rzeczą niemożliwą pojednać te dwie rzeczy:

  • że wszyscy, którzy zostali pouczeni od Boga wierzą w Chrystusa;

  • że Boska inspiracja nie jest skuteczna ani pełna, o ile człowiek sam z siebie nie wyrazi na nią zgody.

Autorem tego pierwszego stwierdzenia jest Syn Boży, w którym nigdy nie ma sprzeczności. Komu więc przypisać autorstwo tego drugiego twierdzenia, które jest w całkowitej sprzeczności z pierwszym, jak nie ojcu kłamstwa?

Po omówieniu w rozdziale szóstym sposobu przygotowania tak ozięble, że poza zagorzałymi papistami każdy czuje zawstydzenie taką nieczułością, w rozdziale siódmym, kiedy dochodzą do definicji, zaczynają od ostrzeżenia, by nie myśleć, że usprawiedliwienie człowieka polega jedynie na wierze. Pytanie dosłownie brzmi: czym jest usprawiedliwienie? Zaprzeczają, że jest ono jedynie przebaczeniem grzechów i uporczywie twierdzą, że obejmuje ono zarówno odrodzenie, jak i uświęcenie. Zobaczmy, czy jest to prawdą. Paweł mówi: “Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg przypisuje sprawiedliwość bez uczynków, mówiąc: Błogosławieni ci, których nieprawości są zakryte” [Rz 4:6; Ps 32:1].

Jeśli z powyższego ustępu Dawida Paweł słusznie wysuwa definicję sprawiedliwości z łaski, to wynika z tego, że sprawiedliwość polega na przebaczeniu grzechów. Paweł interpretuje to następująco: Dawid nazywa sprawiedliwym tego, komu Bóg przypisuje sprawiedliwość, nie policzając mu jego grzechu. Ten sam apostoł, bez odwoływania się do świadectwa innego, mówi w innym miejscu: “Bóg w Chrystusie pojednał świat ze sobą, nie policzając ludziom ich przestępstw”. Zaraz potem dodaje: “On tego, który nie znał grzechu, uczynił grzechem, abyśmy byli sprawiedliwością Bożą w nim” [2 Kor 5:19]. Czyż nie widać z tego bardzo wyraźnie, że jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych, ponieważ zostaliśmy z naszych grzechów wykupieni przez Chrystusa i Bóg już więcej nie żąda od nas zadośćuczynienia?

Nie ma tu miejsca na prostackie żonglowanie słowami, że Paweł mówi o początku usprawiedliwienia. Paweł w obu miejscach wykazuje nie to, jak ludzie, którzy dotychczas byli niewierzący, stają się sprawiedliwi, lecz jak zachowują w całym swoim życiu sprawiedliwość, którą już zyskali. Dawid bowiem mówi o sobie, że został adoptowany jako jeden spośród dzieci Bożych; Paweł zaś twierdzi, że jest to wieczne poselstwo, które codziennie rozbrzmiewa w Kościele. W tym samym sensie mówi także: “Tak bowiem Mojżesz pisze o usprawiedliwieniu z zakonu: Człowiek, który je wykonuje, żyje przez nie [3 Mż 18:5], lecz usprawiedliwienie z wiary tak mówi: Kto wierzy” etc. [Rz 10:5]. Widzimy więc, że usprawiedliwienie z wiary, które w żaden sposób nie polega na pełnieniu uczynków, jest przeciwstawione usprawiedliwieniu zzakonu, które polega na pełnieniu uczynków. Słowa te mają to samo znaczenie, co słowa użyte przez Pawła, jak nam to relacjonuje Łukasz, kiedy zwracał się do ludu w Antiochii: “Przez tego zwiastowane jest wam odpuszczenie grzechów i że w nim każdy, kto uwierzy jest usprawiedliwiony ze wszystkich tych rzeczy, w czym nie mogliście zostać usprawiedliwieni przez zakon Mojżesza” [Dz 13:38-39].

Usprawiedliwienie, do którego wskutek interpretacji dodano przebaczenie grzechów, niewątpliwie oznacza uniewinnienie. Nie osiąga się go z uczynków zakonu. Powiedziane jest, że aby było z łaski, osiąga się je przez wiarę. Czy usprawiedliwienie celnika może mieć jakiekolwiek inne znaczenie [Łk 18:10-14] niż przypisanie mu sprawiedliwości, kiedy został przyjęty za darmo przez Boga? Spór dotyczy właściwego znaczenia słowa. Skoro więc Paweł ogłasza Chrystusa naszą sprawiedliwością i uświęceniem, to z pewnością istnieje rozróżnienie pomiędzy tymi dwiema rzeczami, chociaż ojcowie trydenccy mieszają je z sobą. Skoro bowiem istnieje dwojaka łaska, jako że jesteśmy przez Chrystusa zarówno usprawiedliwieni, jak i uświęceni, wobec tego sprawiedliwość nie obejmuje sobą odnowienia życia. Kiedy jest powiedziane: “Któż więc będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia” — niemożna usprawiedliwienia rozumieć inaczej niż jako łaskawe przyjęcie.

Nie chciałbym toczyć sporu o słowa, gdyby od tego nie zależała cała kwestia. Kiedy jednak mówią, że człowiek jest usprawiedliwiony, kiedy jest ponownie ukształtowany ku posłuszeństwu Bogu, podważają cały argument Pawła: “Jeśli sprawiedliwość jest z zakonu, wobec tego wiara jest daremna, a obietnica unieważniona” [Rz 4:14].

Chodzi mu o to, że wśród ludzi nie znajdzie się nikt, w kim mogłaby się wypełnić obietnica zbawienia, jeśli jej warunkiem jest stan niewinności; i że wiara, jeśli podpiera się ją uczynkami, natychmiast upadnie. Jest to prawdą, ponieważ dopóki patrzymy na to, jakimi jesteśmy sami z siebie, musimy drżeć przed obliczem Bożym, dalecy od tego, by mieć pewną i niezachwianą ufność co do życia wiecznego. Mówię o odrodzonych; gdyż jak daleka od sprawiedliwości jest owa nowość życia rozpoczętego tutaj na ziemi? Nie można zaprzeczyć, że te dwie rzeczy, usprawiedliwienie i uświęcenie, są z sobą zawsze połączone i zespolone. Z tego jednak błędnie wnioskują, że są one jednym i tym samym. Na przykład: światło słoneczne, chociaż zawsze towarzyszy mu ciepło, nie może być uważane za ciepło. Gdzież jest człowiek tak nierozumny, że nie potrafi odróżnić jednej rzeczy od drugiej? Przyznajemy więc, że jeśli ktoś jest usprawiedliwiony, wówczas musi się z tym wiązać odnowienie. Nie ma więc żadnego sporu co do tego, czy Chrystus uświęca tych wszystkich, których usprawiedliwia czy też nie. Próba oddzielenia sprawiedliwości, którą uzyskujemy przez wiarę, od pokuty, to próba usunięcia ewangelii i podzielenia samego Chrystusa.

Cały spór dotyczy przyczyny usprawiedliwienia. Ojcowie trydenccy twierdzą, że jest ona dwojaka, czyli że jesteśmy usprawiedliwieni częściowo przez przebaczenie grzechów, a częściowo przez duchowe odrodzenie; albo, wyrażając ich poglądy innymi słowami, nasza sprawiedliwość składa się częściowo z przypisania, a częściowo z naszego nastawienia, czyli wlanej łaski. Twierdzę, że przyczyna jest jedna, prosta i całkowicie zawiera się w łaskawym przyjęciu przez Boga. Twierdzę ponadto, że jest ona całkowicie na zewnątrz nas, ponieważ jesteśmy sprawiedliwi jedynie w Chrystusie. Niech pokażą dowód z Pisma Świętego, jeśli takowy mają, aby nas przekonać o ich nauce.

Mając całe Pismo Święte na poparcie, zadowolę się tą jedną przyczyną. Kiedy jest wzmianka o sprawiedliwości z uczynków, zakon i ewangelia uzależniają ją od doskonałego posłuszeństwa zakonowi, a że nigdzie tego nie ma, nie pozostawiają nam żadnej alternatywy jak tylko tę, by uciec się jedynie do Chrystusa, abyśmy zostali uznani za sprawiedliwych w Nim, nie mając sprawiedliwości w sobie samych. Czy pokażą nam chociaż jeden ustęp, w którym Bóg uznaje rozpoczęte nowe życie za usprawiedliwienie zarówno w całości, jak i w części? Skoro jednak nie mają oni poparcia tego autorytetu, to dlaczego nie mielibyśmy odrzucić tego wymysłu o częściowym usprawiedliwieniu, który oni nam tu wciskają?

Co więcej, pomijam wykazanie jak niepoważny i bezwartościowy jest podział przyczyn, które podali. Nie mogę jednak ani nie powinienem pominąć milczeniem wielkiej głupoty nazwania samego chrztu przyczyną nadrzędną usprawiedliwienia. Co wtedy stanie się z ewangelią? Czy nie pozwolą zająć jej nawet najmniejszego kąta? Nikt jednak nie przeczy, że chrzest jest sakramentem wiary. Kiedy jednak wszystko już powiedziano, wypada się zgodzić ze mną, że jest on niczym innym, jak tylko dodatkiem do ewangelii. Dlatego też przyznając mu pierwsze miejsce postępują tak samo głupio jak ten, kto nazywa kielnię murarza przyczyną nadrzędną domu!

Z pewnością każdy, kto poniżając ewangelię wymienia chrzest wśród przyczyn zbawienia, tym samym daje dowód, że nie wie, czym jest chrzest, jaką ma moc, jakie jest jego zadanie, ani jakie ma zastosowanie. Temat przyczyny formalnej zamierzam poruszyć szerzej przy omówieniu kanonu 10. Tutaj jedynie chcę zwrócić uwagę na to, co jest związane z obecnym tematem. Ponownie bowiem twierdzą, że jesteśmy prawdziwie sprawiedliwi, nie zaś za takowych uważani. Ja zaś uważam wręcz przeciwnie: uznając, że nigdy nie zostajemy przyjęci do łaski Bożej bez jednoczesnego odrodzenia do świętości życia twierdzę, że fałszem jest mówienie, że jakakolwiek część usprawiedliwienia polega na nastawieniu, czyli na habitualnej łasce, która jest w nas, i twierdzę, że jesteśmy usprawiedliwieni jedynie dzięki łaskawemu przyjęciu nas przez Boga. Kiedy bowiem apostoł naucza, że “przez posłuszeństwo jednego wielu zostało uczynionych sprawiedliwymi” [Rz 6:19], pokazuje wystarczająco, jeśli się nie mylę, że sprawiedliwość, której nam brakuje, jest użyczona nam z zewnątrz. W pierwszym rozdziale Listu do Efezjan, gdzie mówi, że jesteśmy przeznaczeni do przysposobienia za synów Bożych, abyśmy mogli być przyjęci w Umiłowanym, rozumie przez to całą naszą sprawiedliwość. Bez względu bowiem na to, jak małą część przypisuje się naszej pracy, na tyle, na ile chwieje się nasza wiara, na tyle całe nasze zbawienie jest zagrożone. Dlatego też nauczmy się wraz z apostołem porzucić własną sprawiedliwość, która jest z zakonu, jako szkodliwą przeszkodę, abyśmy mogli się uchwycić tej, która jest z wiary Jezusa Chrystusa [Flp 3:9]. Jakiej jest natury wykazaliśmy aż nadto; a Paweł mówi o tym w jednym zdaniu w trzecim rozdziale Listu do Galacjan, że sprawiedliwość z zakonu, ponieważ polega na uczynkach, jest zupełnie przeciwna sprawiedliwości z wiary.

Cóż można zrobić z ludźmi takimi jak oni? Kiedy już wymienili wiele przyczyn usprawiedliwienia, zapominając o tym, że zajmowali się przyczyną usprawiedliwienia, wnioskują, że sprawiedliwość składa się częściowo z uczynków, ponieważ żaden człowiek nie może zostać pojednany z Bogiem przez Chrystusa, bez Ducha odrodzenia.

Cóż za złudzenie! To tak, jak gdyby powiedzieli, że przebaczenia grzechów nie można oddzielić od pokuty i dlatego pokuta jest jego częścią. Jedyną kwestią sporną jest to, w jaki sposób jesteśmy uznani za sprawiedliwych w oczach Bożych i gdzie nasza wiara, przez którą jedynie otrzymujemy sprawiedliwość, winna o to zabiegać. Choćby powtarzali tysiąc razy, że nie możemy mieć udziału w zasługach męki Chrystusa nie będąc jednocześnie odrodzonymi przez Ducha, nie mogą zmienić tej fundamentalnej zasady, że Bóg jest łaskawy dla nas, ponieważ został przebłagany śmiercią Chrystusa i że jesteśmy uważani za sprawiedliwych w jego oczach, ponieważ dzięki tej ofierze nasze grzechy zostały odkupione. Apostoł Paweł mówi: “Mamy odkupienie przez wiarę w krew Chrystusa” [Rz 3:25; 5:11]. Krótko mówiąc, skoro bada się przyczynę, to jaki jest pożytek z odrzucania kwestii nierozerwalnej? Niech więc przestaną bawić się drobiazgami albo bawić się słowami, tak jak w tym przypadku — człowiek otrzymuje wiarę, a wraz z nią nadzieję i miłość, dlatego też to nie tylko sama wiara usprawiedliwia. Jeśli bowiem dane są nam oczy, a wraz z nimi uszy, stopy i ręce, to nie możemy wobec tego mówić, że słyszymy stopami albo chodzimy rękami, albo nosimy oczami. O błędnym zastosowaniu tego ustępu apostoła Pawła powiem w innym miejscu.

Dalej zatwierdzają gorzej niż bezwartościowe rozróżnienie pomiędzy wiarą nieformalną a ukształtowaną. W rzeczywistości czcigodni ojcowie wstydzili się zastosować tutaj te terminy. Kiedy jednak wydukali, że człowiek nie jest zjednoczony z Chrystusem jedynie przez wiarę, o ile nie doda się do tego nadziei i miłości, to z pewnością roją o owej wierze pozbawionej miłości, którą sofiści powszechnie nazywają wiarą nieformalną. W ten sposób zdradzają zupełny brak kompetencji. Skoro bowiem prawdziwa jest nauka apostoła Pawła, że “Chrystus zamieszkuje przez wiarę w sercach naszych” [Ef 3:17], to nie mogą oni oddzielić wiary od miłości, tak jak nie można oddzielić Chrystusa od jego Ducha. Jeśli “serca nasze oczyszczone są przez wiarę”, jak mówi o tym Piotr [Dz 15:9], jeśli “każdy, kto wierzy ma życie wieczne”, jak to często mówi nasz Zbawiciel [J 3:16; 5:24; 6:40; 20:31], jeślidziedzictwo życia wiecznego uzyskuje się przez wiarę [Rz 5:14], wobec tego wiara jest czymś całkowicie odmiennym od wszelkiego rodzaju martwego przekonania. Zaprzeczają, że stajemy się żywymi członkami Chrystusa przez wiarę. O ileż lepiej Augustyn, który nazywa wiarę życiem duszy, tak jak dusza jest życiem ciała [Augustyn, In Joannis Evangelium c. 11], chociaż nie jest takim autorytetem, aby go tutaj cytować, jak Paweł, który wyznaje, że żyje dzięki wierze Chrystusa [Ga 2:20]. Należałoby wybaczyć im ten błąd, ponieważ o wierze mówią jakby mówili o jakichś cudownych wyspach (któż bowiem z nich wie, czym jest wiara z własnego, najmniejszego nawet doświadczenia?), gdyby nie to, że w tej niewiedzy ciągną za sobą do zguby świat! Pamiętajmy, że naturę wiary należy oceniać przez Chrystusa. To bowiem, co Bóg nam ofiaruje w Chrystusie, otrzymujemy jedynie przez wiarę. Stąd też czymkolwiek jest dla nas Chrystus, jest to przekazywane nam przez wiarę, która uzdalnia nas do przyjęcia zarówno Chrystusa, jak i wszystkich jego błogosławieństw. Nie byłoby prawdy w słowach Jana, że wiara jest zwycięstwem którym zwyciężamy świat [1 J 5:4], gdyby nie powodowała ona wszczepienia nas w Chrystusa [J 16:33], który jako jedyny zwyciężył świat. Warto powiedzieć coś o ich głupocie. Kiedy cytują ustęp Pawła: “wiara, która jest czynna przez miłość” [Ga 5:6] nie widzą, że sami sobie podrzynają tym gardła. Skoro bowiem miłość jest owocem i skutkiem wiary, któż nie widzi, że nieformalna wiara, którą sami wymyślili, jest tylko próżnym wymysłem? Dla córki rzeczą bardzo dziwną byłoby, gdyby miała zabić własną matkę! Muszę jednak przypomnieć mym czytelnikom, że ten ustęp jest zupełnie niewłaściwie wprowadzony do kwestii dotyczącej usprawiedliwienia, gdyż apostoł Paweł nie rozważa tu, pod jakim względem wiara bądź miłość są pomocne dla usprawiedliwienia człowieka, lecz czym jest chrześcijańska doskonałość, jak to w innym miejscu mówi: “Jeśli człowiek jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem” [2 Kor 5:17].

Wypisywanie każdego błędu tutaj byłoby długie i nużące, jednak jest jeden błąd zbyt ważny, by go pominąć. Dodają: “kiedy katechumeni proszą o wiarę od Kościoła, odpowiedź brzmi: Jeśli chcesz żyć, zachowaj przykazania” [Mt 19:17]. Biada ich katechumenom, skoro narzucają im tak ciężki warunek! Po cóż bowiem to jest, jak nie po to, aby postawić ich pod wiecznym przekleństwem, skoro uznają wraz z apostołem Pawłem, że wszyscy pod zakonem są pod przekleństwem? [Ga 3:10]. Jednak mają za sobą autorytet Chrystusa! Chciałbym, aby zwrócili uwagę, w jakim celu Chrystus to powiedział. Można to ustalić jedynie z kontekstu oraz charakteru osób. Ten, któremu odpowiedział Chrystus, zapytał wcześniej: “Co mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?”. Z pewnością każdy, kto chce zasłużyć sobie na życie uczynkami, ma przykazanie dane mu przez zakon: “Czyń to, a będziesz żył”. Należy jednak zwracać uwagę na cel tego, jak o tym mówi Paweł, mianowicie, by człowiek doświadczający swych zdolności, bądź raczej przekonany o własnej niemocy, porzucił swą dumę i uciekł nagi do Chrystusa. Nie ma miejsca na sprawiedliwość z wiary dopóki nie odkryjemy, że daremnie obiecuje się nam zbawienie z zakonu [Rz 8:3-4]:

Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby sprawiedliwość zakonu wykonała się w nas. (BW)

Jednak ojcowie trydenccy są tak niedorzeczni, że podczas gdy celem Mojżesza jest przyprowadzić nas za rękę do Chrystusa [Ga 3:24], oni z kolei odwodzą nas od łaski Chrystusa i prowadzą do Mojżesza.

Aby czasem nie okazało się, że są zbyt liberalni w głoszeniu zdolności człowieka, ponownie powtarzają w tym rozdziale, że Duch Boży działa w nas zgodnie z odpowiednią dyspozycją (skłonnością) i chęcią współpracy każdego człowieka. Jaką dyspozycję znajdzie Duch Boży w sercu kamiennym? Czy nie wstydzą się zmyślać o dyspozycji skoro sam Duch stale ogłasza w Piśmie Świętym, że wszystko jest przeciwne? Początkiem bowiem łaski jest uczynienie skłonnymi tych, którzy nie byli skłonni, a przeciwni, tak, że wiara, zarówno co do jej początku, jak i wzrostu aż do ostatecznej doskonałości jest darem Bożym, a przygotowanie do przyjęcia łaski darmowym wyborem Boga, jak o tym mówi Augustyn [Lib. 1 De praedestinationesanctorum c. 9-11]. A słowa Pawła są jasne: “Bóg ... ubłogosławił nas w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios [...] Przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej” [Ef 1:3.5].

Tymi słowami z pewnością powstrzymuje nas, kiedy otrzymujemy tak wielkie błogosławieństwo od Boga, przed chlubieniem się decyzją naszej własnej woli, jak o tym znowu mówi Augustyn [Ibid. c. 8]. Czy to, co człowiek powinien przyjąć jako dar z rąk Bożych, ma przeciwstawić Bogu jako własną zasługę? Skąd pochodzi pierwsze usposobienie, jeśli nie z tego, że jesteśmy owieczkami Chrystusa! Któż ośmieli się posunąć na tyle daleko, by powiedzieć, że sam uczynił siebie owcą? Podobnie, kiedy Łukasz mówi o skutecznym powołaniu, mówi nam, że uwierzyli nie ci, którzy byli do tego usposobieni, lecz ci, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego [Dz 13:48]. Apostoł Paweł mówi nam, skąd pochodzi właściwe usposobienie, kiedy naucza, że dobre uczynki, w których kroczymy, zostały przygotowane przez Boga [Ef 2:10]. Posłuchajmy Augustyna, którego nauka jest bardzo odmienna od nauki owych nierozważnych gadułów. Augustyn pisze: “Po upadku Bogu upodobało się, aby człowiek przychodził do Niego jedynie wskutek działania łaski i aby to, że nie odchodzi od Niego, także było jedynie skutkiem jego łaski” [Lib. 2: de De dono perseverantiae, c. 9]. On bowiem sam obiecał, że da nam [nowe] serce, abyśmy rozumieli i uszy, abyśmy słyszeli. Dlatego też tylko jego łaska czyni tę różnicę, jak o tym przypomina nam Paweł. Pozwólcie, że podsumuję to ponownym zacytowaniem słów Augustyna: “Wola człowieka nie osiąga łaski dzięki wolności, lecz osiąga wolność dzięki łasce i to w tym celu, by mogła wytrwać, [zyskać] wspaniałą wieczność i niezwyciężoną odwagę” [Lib. de Corrupt. et Grat. c. 8].

W rozdziale ósmym, pragnąć okazać pewne oznaki skromności, zdradzają swą bezczelność. Skoro nauka Pisma Świętego jest jawnie sprzeczna z ich dekretami, aby nie dopuścić do tego podejrzenia najpierw wyjaśniają, co oznacza dla człowieka być usprawiedliwionym przez wiarę mówiąc, że wiara jest początkiem zbawienia i fundamentem usprawiedliwienia. Skoro dzięki temu udało im się usunąć to podejrzenie, natychmiast uciekają się do kolejnego [wybiegu] — że apostoł naucza, iż jesteśmy usprawiedliwieni darmo, ponieważ żadna z tych rzeczy, które poprzedzają usprawiedliwienie — czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje usprawiedliwienia. Gdyby uważali, że zajmują się poważną sprawą, to czy wykonywaliby to tak nierozważnie, jak gdyby bawili się na huśtawce? Pomijam tu zlekceważenie przez nich opinii ludzi, jak gdyby spodziewali się wyłupić wszystkim oczy takim świętym dogmatem jak ten — wiara usprawiedliwia, gdyż jest początkiem usprawiedliwienia. Po pierwsze, twierdzenie to jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Cóż bowiem może być bardziej dziecięcego niż ograniczenie całego efektu jedynie do samego aktu początkowego?

Przyjrzyjmy się jednak czy słowa Pawła pozwalają na to, by je tak łatwo przekręcić. Paweł mówi: “Ewangelia jest mocą Bożą do zbawienia każdego, kto wierzy, gdyż w niej objawiona jest sprawiedliwość Boża z wiary w wiarę” [Rz 1:16]. Któż nie widzi, że w tym zawarty jest zarówno początek, jak i koniec? Gdyby było inaczej, powiedziane by było, że “z wiary do uczynków”, gdyż byłyby one dokończeniem tego, co rozpoczyna wiara. To samo wynika ze świadectwa Habakuka: “Sprawiedliwy żyć będzie z wiary” [Ha 2:4]. Byłoby to niewłaściwie powiedziane, gdyby wiara nie zapewniała życia. W osobie Abrahama pokazany jest główny obraz usprawiedliwienia. Zobaczmy więc, kiedy ogłoszono, że wiara została mu policzona za sprawiedliwość [1 Mż 15:6; Ga 3:6]. Z pewnością nie był nowicjuszem, lecz opuściwszy swój kraj przez kilka lat szedł za Panem i był niezwykłym wzorem świętości i wszelkich cnót. Dlatego też wiara nie otwiera mu dostępu do sprawiedliwości, aby jego usprawiedliwienie mogło później dopełnić się gdzie indziej. Paweł ostatecznie dochodzi do wniosku, że trwamy w łasce, którą uzyskaliśmy przez wiarę [Rz 5:2].

Jak wielka jest różnica pomiędzy stałą, niewzruszalną budowlą a krótkotrwałą podróżą, tak różni się ten ich dogmat od myśli Pawła. Rzeczą nużącą i zbyteczną byłoby zebranie wszystkich ustępów Pisma Świętego. Z powyższych kilku ustępów, jak sądzę, widać aż nadto wyraźnie, że dokończenie, nie mniej jak rozpoczęcie usprawiedliwienia, należy przypisać wierze.

W dalszej części tego rozdziału twierdzą, że Paweł mówi o usprawiedliwieniu jako o rzeczy darmowej, ponieważ nie poprzedza go żadna zasługa. Czyżby? Kiedy Paweł mówi także, że zakon wiary usuwa wszelkie chlubienie się ciała, to czy spogląda jedynie na zasługi dawnego życia? Czyż raczej nie przypomina nam, że ludzie usprawiedliwieni z wiary nie posiadają niczego, czym mogliby się chlubić aż do końca swego życia? Kiedy powtarza za Dawidem, że sprawiedliwość jest policzona bez uczynków, ogłasza, jaki jest wieczny stan wierzących [Rz 3:27; 4:2]. Podobnie Dawid woła, że zarówno on sam, jak i wszystkie inne dzieci Boże są błogosławieni z powodu odpuszczenia grzechów nie przez jeden dzień, lecz na całe życie [Ps 32:1]. Ani też Piotr w Dziejach Apostolskich nie mówi o usprawiedliwieniu w jednym dniu, kiedy mówi: “Wierzymy, że przez łaskę Jezusa Chrystusa jesteśmy zbawieni, jak i nasi ojcowie” [Dz 15:11]. Poruszaną [przez Piotra] kwestią było to, czy od pogan należy wymagać przestrzegania zakonu. Stwierdził, że nie, ponieważ w Kościele chrześcijańskim nie ma i nigdy nie było żadnego innego zbawienia jak tylko z łaski Chrystusa [Dz 4:12]. I słusznie, gdyż jak mówi Paweł, obietnica nie może być pewna, jeśli nie jest uzależniona od łaski Bożej i od wiary [Rz 4:16].

Czy będą zmyślać, że także i w tym miejscu mówi o poprzedzających zasługach? Paweł przecież ogłasza, że najwięksi święci nie mogą mieć zapewnienia zbawienia, jeśli nie opiera się ono na łasce Chrystusa. Dlatego też niszczy wiarę ten, kto nie uznaje sprawiedliwości Chrystusa za jedyną sprawiedliwość, która istnieje aż do śmierci. Mówią, że jesteśmy usprawiedliwieni darmo, ponieważ żadne uczynki dokonane przed usprawiedliwieniem nie zasługują na nie. Kiedy jednak Paweł opierając się na tym, że wiara została Abrahamowi policzona za sprawiedliwość, odmawia mu podstawy do chlubienia się, natychmiast podaje za pomocą dowodu: gdzie są uczynki, tam płacona jest należna zapłata, zaś to, co jest dawane z wiary, jest darmowe.

Zauważmy, że mówi on o świętym patriarsze. Paweł stwierdza, że kiedy porzucił świat, aby poświęcić się całkowicie Bogu, nie został usprawiedliwiony z powodu jakichkolwiek uczynków. Jeśli ci fałszywi ojcowie zaprzeczają temu twierdząc, że dopiero wtedy nastąpił początek jego usprawiedliwienia, ich trywialny sprzeciw można łatwo odeprzeć wykazaniem kontekstu świętej historii. Przez wiele lat codziennie odprawiał modlitwy do Boga i nieustannie podążał za Bożym powołaniem, w czym zawarta jest obietnica życia wiecznego. Czyż nie są więc potrójnie zaślepieni ci, którzy nie widzą usprawiedliwienia z łaski Bożej, chyba tylko w samym przedsionku i uważają, że budowlę wypełnia zasługa uczynków? Jest jednak rzeczą właściwą zwrócić uwagę na komentarz, którym usiłują zakryć tę wielką bezbożność, tzn. że w ten sposób odpowiadają na twierdzenie apostoła: “A jeśli z łaski, to już więcej nie z uczynków” [Rz 11:5]. Paweł jednak przypisuje łasce Bożej pozostawienie resztki i to, że resztka ta jest w cudowny sposób zachowana przez Boga od niebezpieczeństwa wiecznej zguby aż do samego końca. Jest więc daleki od ograniczania tego jedynie do małej części, to znaczy jedynie do początku — takie twierdzenie to rzeczywiście bezsensowne rojenie.

Jednak jeszcze głupsze jest twierdzenie przedstawione jako ich zdanie, że żadna z tych rzeczy, które poprzedzają usprawiedliwienie, czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje usprawiedliwienia. O jakich uczynkach poprzedzających usprawiedliwienie tutaj roją? Jakiego rodzaju jest ten porządek rzeczy, w którym owoc poprzedza w czasie korzenie? Krótko mówiąc, aby pobożni czytelnicy mogli zrozumieć, jak wielki postęp poczyniono dla zapewnienia czystości nauki, ci mnisi natarczywie wkładali do uszu wielebnych ojców, których zadaniem było wyrazić zgodę, tę starą pieśń, że dobre uczynki, które poprzedzają usprawiedliwienie nie są uczynkami zasługującymi na wieczne zbawienie, lecz jedynie przygotowują do niego.

Jeśli jakiekolwiek uczynki poprzedzają wiarę, powinny zostać uwzględnione. Jednak nie ma zasługi, ponieważ nie ma uczynków — jeśli bowiem ludzie zaczną badać swe uczynki, znajdą jedynie uczynki złe. Trudno będzie potomności uwierzyć, że papiestwo popadło w takie odrętwienie, by roić o możliwości jakiegokolwiek uczynku poprzedzającego usprawiedliwienie, nawet jeśli odmawia mu wartości zasługującej na tak wielkie błogosławieństwo! Cóż bowiem może pochodzić od człowieka dopóki nie zostanie on zrodzony z Ducha Bożego? Zupełnie odmiennie rozumuje Paweł. Napomina Efezjan, by pamiętali [Ef 2], że są zbawieni z łaski, a nie z siebie samych ani z powodu swych uczynków. Podaje dowód i to nie taki, jaki stosują owi szaleni ojcowie, że nie wystarczą do tego żadne uprzednie uczynki, lecz dowód, jaki ja przedstawiłem, a mianowicie, że nie mamy żadnych uczynków poza tymi, które nam przygotował Bóg, ponieważ jesteśmy jego dziełem, stworzeni do świętego i pobożnego życia. Co więcej, wiara poprzedza usprawiedliwienie, lecz w takim sensie, że względem Boga następuje po usprawiedliwieniu. To, co mówią o wierze mogłobybyć uznane za prawdziwe, gdyby sama wiara, dzięki której osiągamy sprawiedliwość, była naszą własną. Skoro jednak także i ona jest wolnym darem Bożym, zbyteczny jest wyjątek, jaki wprowadzają. Pismo Święte usuwa wszelką wątpliwość na innej podstawie, kiedy przeciwstawia wiarę uczynkom, aby nie dopuścić do klasyfikowania ich jako zasług. Wiara nie przynosi Bogu niczego z nas samych, lecz przyjmuje to, co Bóg z własnej woli nam ofiaruje. Stąd też ta wiara, chociaż niedoskonała, niemniej jednak posiada doskonałą sprawiedliwość, ponieważ nie ma względu na nic innego jak tylko łaskawą dobroć Boga.

W rozdziale dziewiątym pomstują przeciwko temu, co nazywają “próżną ufnością heretyków”. Według ich definicji polega to na tym, że uważamy to za pewne, że nasze grzechy są nam przebaczone i że opieramy się na tej ufności.

Jeśli jednak posiadanie tej pewności czyni człowieka heretykiem, wobec tego gdzież jest miejsce na błogosławieństwo wysławiane przez Dawida? [Ps 32]. Co więcej, gdzie jest miejsce na pokój, o którym rozprawia Paweł w rozdziale piątym Listu do Rzymian, skoro opieramy się na czymś innym niż łaskawości Boga? Jakże inaczej Bóg jest dla nas łaskawy, jeśli nie jedynie dzięki temu, że nie wchodzi w sąd z nami? Uznają, że grzechy są zawsze przebaczane za darmo przez wzgląd na Chrystusa, lecz pozostawiając w niepewności komu i kiedy są one przebaczone, okradają sumienia wszystkich ze spokojnej, niezmąconej ufności. Gdzież jest owa śmiałość, o której w innym miejscu mówi Paweł [Ef 3:12], ów przystęp z ufnością do Ojca przez wiarę w Chrystusa? Nie zadowalając się terminem “ufność” daje nam śmiałość, która z pewnością jest czymś więcej niż pewność. Cóż więc powiemy na jego okazjonalne używanie terminu “pewność”? [Rz 8:37]. Tę pewność opiera wyłącznie na zwykłym przekonaniu o darmowej miłości Boga. Oni zaś niweczą wszelką prawdziwą modlitwę do Boga, kiedy trzymają umysły pobożnych w niepewności z powodu lęku, który zamyka nam drzwi dostępu. Jakub z kolei mówi: “Ten, kto wątpi jest niczym fala morska miotana wiatrem tu i tam” [Jk 1:6]. Niech tacy nie myślą, że otrzymają cokolwiek od Pana. Niech ten, kto chce się modlić skutecznie, nie wątpi. Zwróćcie uwagę na te antytezy pomiędzy wiarą a wątpliwością, które jasno pokazują, że skoro tylko zabierze się pewność, wiara ustaje.

Aby jednak lepiej wyjawić czytelnikowi całość ich teologii, niech czytelnik zważy słowa, które podane są w dalszej części tego rozdziału. Mówią, że nie należy twierdzić, że ci, którzy są prawdziwie usprawiedliwieni powinni bez żadnej wątpliwości siebie samych zapewniać, że są usprawiedliwieni. Skoro tak, niech nauczają jak termin plxroforia (całkowite zapewnienie) można pojednać z wątpliwością, gdyż Paweł czyni pewność nieodłącznym towarzyszem wiary. Nie mówię już nic o tym, że przedstawiają jako aksjomat to, co Paweł uważa za zupełny nonsens. Mówi bowiem: “Jeśli dziedzictwo jest z zakonu, wobec tego wiara wniwecz się obraca” [Rz 4:14]. Dowodzi, że nie ma żadnej pewności wiary, jeśli jest ona uzależniona od ludzkich uczynków i takiego uzależnienia nie waha się nazwać najbardziej absurdalnym. I słusznie, gdyż natychmiast wyciąga z tego wniosek, że obietnica jest także unieważniona. Wstydzę się rozprawiać o tej sprawie jak gdyby była ona rzeczą wątpliwą z ludźmi, którzy nazywają się chrześcijanami. Nauka PismaŚwiętego jest jasna. Jan mówi: “Wiemy, że jesteśmy dziećmi Bożymi” [1 J 4:6], a następnie wyjaśnia, skąd ta wiedza pochodzi, mianowicie od Ducha, którego nam dał. Także Paweł podobnie przypomina nam [1 Kor 2:12], że “nie otrzymaliśmy ducha tego świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy poznali te rzeczy, które są z Boga”. W innym miejscu powiedziane jest jeszcze wyraźniej: “Nie otrzymaliśmy ducha niewoli, lecz Ducha usynowienia, przez którego wołamy: Abba, Ojcze” [Rz 8:15]. Stąd też ów dostęp z ufnością i odwagą, o czym nieco wcześniej już mówiliśmy. I rzeczywiście, nie znają oni natury wiary, skoro mieszają z nią wątpliwości. Gdyby Paweł wątpił, nie radowałby się z powodu śmierci i nie napisał w rozdziale ósmym Listu do Rzymian o swym chlubieniu się taką pewnością miłości Bożej, że nic nie może go odwrócić od tego przekonania. Wynika to jasno z jego słów. Podaje także przyczynę: “gdyż miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego, który jest nam dany”. Przez to daje do zrozumienia, że nasze sumienie, opierając się na świadectwie Ducha Świętego, odważnie chlubi się społecznością z Bogiem i nadzieją życia wiecznego. Nie jest więc rzeczą dziwną, że ta pewność, którą Duch Boży pieczętuje serca pobożnych, jest nieznana sofistom. Nasz Zbawiciel przepowiedział, że tak będzie. “Nie świat, lecz tylko wy, w których On mieszka, poznacie Go” [J 14:17]. Nic więc dziwnego, że ci, którzy porzuciwszy fundament wiary polegają raczej na swych uczynkach i chwieją się wte i wewte. Najprawdziwszą prawdą jest bowiem twierdzenie Augustyna [Ps 88]: “Skoro obietnica jest pewna, nie wedle naszych zasług, lecz według jego łaski, wobec tego nikt nie powinien mówić z drżeniem o tym, o czym nie może wątpić”.

Uważają, że mądrze odpierają wszelkie zarzuty, zalecając ogólne przekonanie o miłosierdziu Chrystusa. Zabraniają wątpić w wystarczalność śmierci Chrystusa. Na czym chcą więc oprzeć to przekonanie? Na powietrzu, aby było jedynie w niepewnych wyobrażeniach. Nikomu bowiem nie pozwalają mówić, że doznał łaski ze stanowczą pewnością wiary, jak gdybyśmy bez żadnego powodu przyjmowali takie obietnice: “Oto nadchodzi twój król”; “Wy jesteście dziedzicami obietnicy”; “Ojciec ma w was upodobanie”; “Sprawiedliwość Boża jest dla wszystkich i nad wszystkimi, którzy wierzą” [Mt 21:5; Za 9:9; Dz 2:39; Łk 12:32; Rz 3:22]. Z pewnością, jeśli twierdzą, że przez wiarę przyjmujemy to, co Bóg nam daje, Chrystusa nie dano mi ani innym tylko po to, byśmy wierzyli, że jest Odkupicielem Abrahama, lecz aby każdy mógł otrzymać zbawienie, które On nabył. Jakże niesłuszną rzeczą jest twierdzić, że “nikt nie może poznać z pewnością wiary, że otrzymał łaskę Bożą”. Paweł i Jan uważają za dzieci Boże jedynie tych, którzy o tym wiedzą. O jakiej wiedzy mówią oni, jak nie o tej, której nauczyli się dzięki nauczaniu Ducha Świętego? Pięknie mówi Bernard [Sermon 5, Dedicat. Temp.]: “Tutaj musi przyjść nam na pomoc wiara; tutaj prawda musi nas wesprzeć, aby to, co jest ukryte w sercu Ojca odnośnie nas zostało objawione przez Ducha, aby Duch przekonał nas w sercu, że jesteśmy dziećmi Bożymi; aby przekonał poprzez powołanie i usprawiedliwienie nas za darmo, przez wiarę”. Jeśli jednak Paweł, kiedy napomina Koryntian, by doświadczali siebie czy trwają w wierze [2 Kor 13:5] ogłasza, że odrzuceni są ci, którzy nie wiedzą, że mieszka w nich Chrystus, dlaczegóż miałbym się wahać przed nazwaniem po dwakroć odrzuconymi tych, którzy nie pozwalając Kościołowi cieszyć się takim dowodem, obracają wniwecz wszelką pewność łaski Bożej?

W rozdziale dziesiątym, pisząc o wzroście usprawiedliwienia, nie tylko mieszają darmowe przypisanie sprawiedliwości z zasługą z uczynków, lecz omalże je całkowicie usuwają. Sami mówią, że: “Wierzący wzrastają w sprawiedliwości poprzez dobre uczynki, przestrzeganie przykazań Bożych i kościelnych, i przez to są bardziej usprawiedliwieni”. Powinni przynajmniej zastosować wyjątek Augustyna [Miasto Boże, 19 c. 27]: “Sprawiedliwość wierzących, dopóki żyją na tym świecie, polega raczej na przebaczeniu grzechów niż doskonałości cnót”. Naucza on, że nie należy w ogóle polegać na sprawiedliwości z uczynków, którą wymienia z pogardą. Mówi bowiem, że jedyną nadzieją wszystkich pobożnych, którzy jęczą z powodu słabości ciała jest to, że mają pośrednika, Jezusa Chrystusa, który jest odkupieniem za ich grzechy [Lib. Ad Bonif., 5 c. 5]. Przeciwnie uważają ojcowie trydenccy, albo raczej najemni mnisi, którzy niczym jacyś dudziarze łacińscy komponują dla nich, co im się podoba, starając się ze wszystkich sił odciągnąć swych uczniów od prawidłowego zrozumienia łaski i oślepić ich fałszywą ufnością w uczynki. Chętnie zgadzamy się z tym, że wierzący powinni codziennie wzrastać w dobrych uczynkach i że dobre uczynki, jakimi przyozdabia ich Bóg, są czasami wyróżniane poprzez użycie w stosunku do nich terminu sprawiedliwość. Ponieważ jednak cała wartość uczynków ma swe źródło jedynie w łaskawym ich przyjęciu, jakże absurdalną rzeczą byłoby sprawienie, by rzecz wcześniejsza niweczyła późniejszą! Dlaczego nie chcą pamiętać tego, czego się nauczyli jako chłopcy w szkole, że drugorzędne nie oznacza sprzeczne? Twierdzę, że to jedynie dzięki darmowemu przypisaniu [sprawiedliwości] jesteśmy uznani za sprawiedliwych przed Bogiem. Twierdzę też, że wynika z tego kolejna korzyść, mianowicie, że nasze uczynki noszą miano sprawiedliwości, pomimo że są one dalekie od posiadania natury sprawiedliwości. Krótko mówiąc twierdzę, że zarówno my, jak i nasze uczynki jesteśmy usprawiedliwieni nie z zasług, a jedynie przez wiarę i że usprawiedliwienie z uczynków jest uzależnione od usprawiedliwieniaosoby, tak jak skutek od przyczyny. Dlatego też rzeczą konieczną jest, aby sprawiedliwość jedynie z wiary miała takie pierwszeństwo co do porządku i rangi, by nic nie mogło jej poprzedzać ani zaciemniać.

Stąd też jednym z najbardziej nikczemnych wypaczeń jest zamiana sprawiedliwości darmowej na zasługującą, jak gdyby Bóg, już po usprawiedliwieniu nas raz za darmo, w jednej chwili zostawił nas, byśmy odtąd do końca życia mogli nabywać sprawiedliwości dla siebie samych przez przestrzeganie zakonu. Co do przestrzegania Bożych przykazań, chcąc nie chcąc muszą przyznać to, że wszyscy śmiertelnicy są bardzo dalecy od doskonałego ich wypełniania. Niech więc teraz powiedzą nam czy [posłuszeństwo] w jakiejkolwiek części jest usprawiedliwieniem, czy częścią usprawiedliwienia? Utrzymują zawzięcie, że częścią usprawiedliwienia. Jest to jednak sprzeczne z Pismem Świętym, które przyznaje tę godność jedynie doskonałemu posłuszeństwu. “Człowiek, który czyni te rzeczy żyć będzie przez nie”; “Przeklęty niech będzie każdy, kto nie wytrwa w wypełnianiu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu” [Ga 3:10] i znów: “Ten, kto upadnie w jednym, winien jest wszystkiego” [Jk 2:10]. Każdy przyzna, i to nawet bez mojego mówienia, że wszyscy jesteśmy pod przekleństwem, kiedy wciąż upadamy w przestrzeganiu zakonu i że sprawiedliwość, skoro nie można jej nabyć uczynkami, trzeba nabyć gdzie indziej.

Co do przykazań kościelnych, które oni mieszają z przykazaniami Bożymi – o tym powiemy w innym miejscu. Moich czytelników muszę jednak na marginesie poinformować, że nie pominięto tutaj żadnego rodzaju bezbożności. Któż może wybaczyć im ich bezbożność, kiedy nie wahają się nadawać mocy usprawiedliwiającej swym własnym wymysłom? Nawet Pelagiusz nigdy tego nie próbował czynić. Starał się on omamić biednych ludzi bezbożnym przekonaniem, że przez przestrzeganie Bożego zakonu mogą uzyskać dla siebie sprawiedliwość. Nigdy jednak nie przyszło mu na myśl, by tę zasługę przypisać wypełnianiu praw ludzkich. Straszliwym bluźnierstwem przeciwko Bogu jest, gdy jakikolwiek śmiertelnik wpadnie w taką arogancję, by przyznać nagrodę życia wiecznego za przestrzeganie własnych tradycji.

Gdzież jednak mam się zwrócić? Tak przecież mówi Święty Sobór, który nie może zbłądzić w wykładzie Pisma Świętego. Podają też ustępy z Pisma Świętego – pierwszy z Księgi Mądrości Syracha: “Nie lękaj się aż do śmierci usprawiedliwiać się”. Myślę, że jest jeden sposób, by wyjść z tej trudności. Niech moi czytelnicy spojrzą na ten ustęp, a stwierdzą, że czcigodni ojcowie bezczelnie go przekręcili. Autor bowiem pisze: “Nie pozwól sobie przeszkodzić”, tzn. “nie pozwalaj, aby cię powstrzymywano aż do śmierci” — chociaż powinno być to raczej przełożone jako “nie zwlekaj”; takie jest bowiem znaczenie tego greckiego słowa. Autor gani tu ospałość tych, którzy odkładają swe nawrócenie do Boga. To, co w ten sposób powiedziano o początku, ci ojcowie duchowni odnoszą, i to nie tylko w wielkiej ignorancji, ale i w jawnej złośliwości, do rozwoju. Wydaje się, że bardziej pasują tu słowa z Listu Jakuba [Jk 2:24]. Każdy jednak, kto czytał nasze pisma wie wystarczająco dobrze, że Jakub nie daje im żadnego poparcia, gdyż używa terminu sprawiedliwość nie dla pokazania przyczyny usprawiedliwienia, ale jako jego dowodu.

Wynika to jasno z kontekstu. Jeszcze bardziej się ośmieszają, kiedy twierdzą, że człowiek jest usprawiedliwiony przez dobre uczynki, ponieważ Kościół modli się o wzrost wiary, nadziei i miłości. Któż, kto jeszcze nie wyrósł z dzieciństwa, nie przerazi się tym gromem?

W rozdziale jedenastym ponawiają starą klątwę: niech nikt nie mówi, że dla usprawiedliwionego jest rzeczą niemożliwą przestrzegać przykazań Bożych. Dyskusja na temat terminu “niemożliwy” jest bezcelowa. Wystarczy mi, a i wszystkim pobożnym i nie skłonnym do kłótni powinno to wystarczyć, że żaden z ludzi nigdy nie zaspokoił ani nigdy nie wypełni wymagań zakonu Bożego. Czyż mamy oskarżać Ducha Świętego o fałsz, skoro On sam obarcza wszystkich ludzi winą grzechu i to nie tylko tych, którzy żyją w naszym wieku, ale wszystkich, jacy będą żyć aż do końca świata? Salomon mówi bowiem: “Nie ma na ziemi człowieka, który by nie grzeszył” [1 Krl 8:46].

Dawid powiedział: “Przed Twoim obliczem żaden z żywych nie będzie usprawiedliwiony” [Ps 143:2]. Gdyby więc było możliwe znaleźć kogoś, kto może wypełnić zakon, wobec tego niech Duch Święty odwoła te słowa. Daleka niech jednak będzie od nas owa diabelska pycha, by czynić wiecznego Autora Prawdy kłamcą. Nawet argument Pawła, by upadł: “Napisano: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa we wszystkim, co jest napisane w księdze zakonu. Dlatego też wszyscy, którzy są pod zakonem, są pod przekleństwem” [Ga 3:10].

Łatwo jest zbić pogląd, że zakon można wypełnić. Apostoł uważa za ogólnie przyjętą zasadę to, co ci ludzie naznaczają klątwą. Podobnie też i w innym miejscu, kiedy bolejąc nad niewolą, w której on sam wraz ze wszystkimi świętymi był trzymany, nie mógł znaleźć żadnego innego lekarstwa niż uwolnienie od ciała [Rz 7:24]. Pelagianie nękali Augustyna takim samym błędnym rozumowaniem. Przyznaję, że Bóg może, jeśli tak Mu się spodoba, wznieść ludzi aż do takiej doskonałości, jednak nigdy tego nie zrobił ani tego nie zrobi, ponieważ Pismo naucza zupełnie inaczej. Idę dalej i twierdzę, że to, co Pismo ogłasza, że nigdy się nie stanie, jest niemożliwe. Skoro jednak mamy spierać się o słowo, to tę samą kwestię wyraził Piotr [Dz 15], kiedy powiedział o jarzmie zakonu jako o czymś, czego nikt z ojców nie mógł znieść. Błędem jest przypuszczać, że dotyczy to tylko ceremonii — cóż bowiem było tak uciążliwego w ceremoniach, że cała ludzka siła zawodziła pod ich brzemieniem? Niewątpliwie chodzi mu o to, że cała ludzkość od początku była i jest niezdatna do przestrzegania zakonu i dlatego nie pozostaje nic innego jak tylko uciec się do łaski Chrystusa, która uwalniając nas od jarzma zakonu, trzyma nas jak gdyby pod strażą wolności. Należy też zauważyć, że mówi on o odrodzonych, aby czasem ojcowie trydenccy podnosząc nieistotne argumenty nie zaczęli twierdzić, że mówił on o słabości ciała przy braku pomocy ze strony Ducha Świętego. Stwierdza on bowiem, że prorocy i patriarchowie oraz pobożni królowie, bez względu na to, jak wspomagani przez Ducha Bożego, nie byli w stanie unieść jarzma zakonu i ogłasza, bez dwuznaczności, że przestrzeganie zakonu jest niemożliwe.

Jednak przedstawiają oni ustępy z Pisma Świętego na poparcie dla swych dekretów: Jan mówi bowiem, że “przykazania jego nie są uciążliwe” [1 J 5:3]. Zgadzam się z tym, pod warunkiem, że nie usuwa się nauki o odpuszczeniu grzechów, którą Jan umieszcza przed wszystkimi przykazaniami. Jeśli przestrzeganie zakonu nie jest uciążliwe, to znajdźcie mi kilku ludzi bez grzechów, by z Boga uczynić kłamcę, jak o tym mówi apostoł Jan [1 J 1:8]. Jednak ci ignoranci nie zważają na to, że ów brak uciążliwości, o którym mówi Jan, wynika z tego, że święci mają dostęp do lekarstwa leczącego ich niedostatki — uciekają się do Jezusa po przebaczenie.

Dlatego też powiedziane jest również, że jarzmo Chrystusa jest łatwe, a brzemię lekkie, ponieważ święci w swej wolności są ochoczy kiedy uważają, że nie są już dłużej pod zakonem. Paweł stosuje to wobec nich jako najlepszy bodziec napomnienia [Rz 6:12]. Dawid naucza także: “U Ciebie jest przebaczenie, aby się Ciebie bano” [Ps 130:4].

Zabierzcie mi nadzieję przebaczenia, a najmniejsze przykazanie zakonu stanie się brzemieniem cięższym niż Etna. Czymże jednak jest dla próżniaczych mnichów, którzy tutaj kiwnęli małym palcem, ta łatwość w przestrzeganiu przykazań, o której paplają z taką ufnością? Ponadto tym jednym dogmatem otwarcie zdradzają swą bezbożność. W jaki sposób? Czcigodny apostoł uskarża się, że jest trzymany w niewoli z powodu niemożliwości przestrzegania zakonu jak należy i że tej przypadłości nie można uleczyć, dopóki nie uleczy jej śmierć [Rz 7:23]. Owi śmiali doktorzy śmieją się szyderczo i wołają, że takie skargi są bezpodstawne, ponieważ brzemię Chrystusa jest lekkie. Następnie dodają: “Uczniowie Chrystusa miłują Go, ci zaś, którzy Go miłują, czynią jego przykazania”.

Wszystko to prawda. Gdzież jest jednak owa doskonała miłość Chrystusa — miłość z całego serca, umysłu i siły? Tylko tam, gdzie ciało nie pożąda przeciwko duchowi [Ga 5:17], a więc nie na tym świecie. Uczniowie Chrystusa kochają Go szczerym i gorliwym uczuciem płynącym z serca i zgodnie z tą miarą swej miłości przestrzegają jego przykazania. Jakże małą jest to rzeczą w porównaniu z bezwzględną doskonałością, w której nie ma żadnego braku!

Niech uważni czytelnicy zwrócą teraz uwagę na spójność wyroków tych ojców. Po odważnym stwierdzeniu, że wierzący mogą wypełnić zakon, przyznają, że nawet najbardziej święci ludzie czasami popadają w lekkie i powszednie grzechy. Pytam więc, po pierwsze, czy jest jakiś grzech, nawet lekki, który nie narusza przestrzegania zakonu? Jaka bowiem zła myśl wejdzie do umysłu człowieka, jeśli jest on całkowicie pochłonięty miłością do Boga?

Żądania Prawa [zakonu] nie będą jednak zaspokojone, jeśli Boga nie kocha się z całego serca. Przyznaję też, że z tego powodu [niezaspokojenia wymagań Prawa] ludzie nie przestają być sprawiedliwi. Dlaczego? Czy nie dlatego, że błogosławieni są ci, którym grzech nie jest policzony? Jeśli utrzymują, że człowiek może być sprawiedliwy z uczynków, na których może się opierać w swym sumieniu przed Bogiem, to po pierwsze: obracają wniwecz wiarę i wyrządzają niepowetowaną szkodę łasce Bożej; a po drugie: nie przedstawiają żadnego poparcia dla swej bezbożnej nauki o możliwości przestrzegania zakonu. Jeśli mają za nic to, co nazywają grzechami lekkimi, to tak grzmi straszliwy wyrok Najwyższego Sędziego: “Ten, kto naruszy jedno z tych najmniejszych przykazań, będzie nazwany najmniejszym w Królestwie Niebios” [Mt 5:19]. Chciałbym chociaż wiedzieć, jakie grzechy nazywają lekkimi (tak bowiem mówią, by się usprawiedliwić) i dlaczego mówią, że sprawiedliwi popadają w nie raczej czasami niż nieustannie; rzadko bowiem przemija chwila, w której nie zaciągamy nowej winy. W ich oczach wszelkiego rodzaju pożądliwości, które skłaniają nas ku złemu, a także wszelkiego rodzaju pokuszenia, które popychają nas ku bluźnierstwu przeciwko Bogu są lekkimi grzechami. Niech i tak będzie. Oni jednak postawili się tutaj w oczywistym dylemacie. To, co dalej napisali w tym rozdziale jest tak samo sensowne, jak gdyby usiłowano dowieść na podstawie ruchu stóp, że ręce nie mają czucia. Gromadzą napomnienia do pobożnego życia. Cóż wycisną z nich poza tym, czego można się nauczyć po stokroć lepiej i z zupełnie odmiennym skutkiem z naszych pism i rozpraw, a nawet codziennych rozmów, to znaczy, że “nie zostaliśmy powołani do nieczystości, lecz do świętości”; że “miłosierdzie Boże objawiło się, abyśmy zapierając się pożądliwości ciała sprawiedliwie i świątobliwie żyli na tym świecie”; że “zostaliśmy wzbudzeni z Chrystusem, by nakierować nasze uczucia na to, co w górze” [1 Tes 4:7; Tt 2:11; Kol 3:2]. Wydaje się jednak, że uważają, iż dokonali wielkiej rzeczy, kiedy twierdzą, że na próżno chlubią się dziedzictwem w niebie ci, którzy nie chcą uczestniczyć w cierpieniach Chrystusa. Niech sami czytelnicy ocenią, o ileż lepiej wyjaśniamy tę kwestię. Istnieje jednak pewna różnica: nauczamy, że mamy mieć udział w cierpieniach Chrystusa, abyśmy dostąpili społeczności w jego błogosławionym zmartwychwstaniu [Rz 8:17]; nie oddzielamy Chrystusa od Niego samego. Błędnie wnioskują o czymś, co w ogóle z tego nie wynika — że ludzie cierpieniami zasługują na życie wieczne i że ich usprawiedliwienie polega częściowo na tym, że nie są całkowicie uzależnieni od łaski Bożej. Jednak wniosek, do jakiego dochodzą jest jeszcze bardziej absurdalny. Twierdzą bowiem, że przeciwnikami religii chrześcijańskiej są wszyscy ci, którzy nauczają, że sprawiedliwy grzeszy w każdym dobrym uczynku przynajmniej lekko. Chciałbym wiedzieć, dzięki jakiej logice nauczyli się wyciągać następujący wniosek. Skoro jest napisane: “Tak biegnijcie, abyście otrzymali nagrodę”, wobec tego w dobrych uczynkach świętych nie ma niczego, co zasługiwałoby na naganę. Czyż nie są po trzykroć głupcami ci, których ci ludzie mogą przekonać, że te głupstwa pochodzą od Ducha Świętego? Pomijając jednak ten nonsens przyjrzyjmy się istocie kwestii.

Muszą z konieczności przyznać, że uczynki należy osądzać raczej na podstawie wewnętrznego stanu umysłu, z którego pochodzą i celu, dla jakiego są wykonane, niż z zewnętrznej maski, pod jaką jawią się ludziom. Bóg patrzy na serce, jak to zostało powiedziane Samuelowi, a jego oczy patrzą na prawdę, jak o tym przypomina nam Jeremiasz. Jednak jest rzeczą aż nazbyt oczywistą, że nigdy nie jesteśmy poruszani i powodowani doskonałą miłością do Boga w posłuszeństwie jego sprawiedliwym przykazaniom. Różnorakie pożądliwości odciągają nas od naszych obowiązków, tak, że ledwo idziemy wtedy, kiedy Bóg nakazuje nam z największą pilnością spieszyć się i jesteśmy ledwie letni wtedy, kiedy powinniśmy być pełni gorliwości. Chociaż nie jesteśmy świadomi tej wady z powodu zwodniczości serca, Bóg to widzi i osądza: w jego oczach gwiazdy nie jaśnieją pełnym blaskiem, a słońce przed Nim nie świeci. Krótko mówiąc, siódmy rozdział Listu do Rzymian rozprawia się z tą sporną kwestią. Tam apostoł Paweł mówi o samym sobie, a także o wszystkich pobożnych, że jest daleki od doskonałości nawet wtedy, kiedy chce jak najlepiej. Chociaż więc człowiek schlebia sobie jak może, to jednak nawet najlepszy czyn, jaki kiedykolwiek dokonano, osądzony przez Boga okaże się skażony jakąś wadą.

Jednak Bóg pochwala takie uczynki. Temu nie zaprzeczamy. Twierdzimy jedynie to, że nie mogą one podobać się Bogu bez przebaczenia. Cóż takiego Bóg przebacza, jak nie grzech? Stąd wynika, że nie ma nic godnego potępienia w twierdzeniu, że wszelkie dobre uczynki, gdyby je osądzano z całą surowością, zasługują bardziej na wieczne potępienie niż nagrodę życia. Gdzie bowiem znaleziony jest jakikolwiek grzech, nawet najmniejszy, to żaden trzeźwo myślący człowiek nie zaprzeczy, że można tam także znaleźć ślady śmierci. Jednak dzięki bezgranicznemu miłosierdziu Bożemu uczynki mają zapłatę w niebie, pomimo że niczego takiego sobie nie wysłużyły, gdyż zapłatą za nie byłaby śmierć wieczna, gdyby nie zostały oczyszczone przez Chrystusa ze skażenia, jakim są zanieczyszczone. Wykazałem ponadto w wielu miejscach, jak absurdalne jest rozumowanie, w którym z terminu “nagroda” wysuwa się znaczenie godności bądź zasługi. Powód tego jest oczywisty. Sama zapłata, która według tych sofistów zależna jest od zasługi, zależy od łaskawego przyjęcia przez Boga.

Gdyby w rozdziale dwunastym wykazali to, co mówi sam tytuł, zgodziłbym się z nimi. Ponieważ jednak twierdzą, że chcą zapobiec nierozwadze i zarozumiałej pewności siebie, a cały swój wysiłek kierują na to, by wymazać z umysłów pobożnych wszelką ufność w wybranie, zmuszony jestem sprzeciwić się im, ponieważ Pismo Święte jawnie im zaprzecza. W jakim bowiem celu Paweł tak drobiazgowo rozwodzi się w pierwszym rozdziale Listu do Efezjan na temat wiecznego wybrania Bożego, gdyby nie chciał przekonać ich, że zostali wybrani do życia wiecznego? Nie ma też potrzeby snuć domysły, gdyż wielokrotnie nakazuje Efezjanom, by utrwalili sobie w pamięci to, że zostali powołani i uczynieni uczestnikami ewangelii, ponieważ zostali wybrani w Chrystusie przed założeniem świata.

Także w ósmym rozdziale Listu do Rzymian wyraźnie łączy naukę o wybraniu z zapewnieniem wiary. Zgadzam się z tym i wszyscy gorliwie nauczamy, że nie ma niczego bardziej zgubnego niż próby wnikania w tajemne zamysły Boże, aby w ten sposób dowiedzieć się o naszym wybraniu i że jest to wir, który nas pochłonie, w którym zginiemy. Ponieważ jednak nasz Ojciec Niebieski daje nam w Chrystusie wzór naszego wiecznego usynowienia, żaden człowiek nie posiada rzeczywiście tego, co zostało nam dane przez Chrystusa, jak tylko ten, kto odczuwa zapewnienie, że Ojciec dał mu samego Chrystusa, by nie zginął.

Czyżby więc czczą gadaniną były poniższe wersety: “Ojciec, który posadził nas pod opieką i wiarą swego Syna jest większy niż wszyscy” oraz: “Syn nie pozwoli, aby ktokolwiek zginął” [J 6:39; 10:28]? Te rzeczy powiedziano, aby wszyscy ci, którzy są synami Bożymi, mogli zaufać takiemu Strażnikowi swego zbawienia i czuć się bezpiecznie w każdym niebezpieczeństwie. Co więcej, kiedy są nękani ze wszystkich stron wielkimi nieszczęściami, mogą ufać, że ich zbawienie jest bezpieczne, ponieważ jest ono w rękach Boga.

Oni jednak utrzymują, że bez specjalnego objawienia nie można wiedzieć, kogo wybrał Bóg. Przyznaję, że tak jest. Podobnie też mówi apostoł Paweł, że nie otrzymaliśmy ducha tego świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy poznali rzeczy, którymi obdarzył nas Bóg. W innym miejscu przedstawia ten dar jako usynowienie, dzięki któremu jesteśmy zaliczani w poczet dzieci Bożych, a które uważa za tak pewne, że możemy głośno się nim chlubić. Nie jestem jednak nieświadomy, co rozumieją pod nazwą szczególnego objawienia. Chodzi mi jednak o takie, które otrzymujemy od naszego Ojca Niebieskiego, zniżającego się szczególnie do tego, by je nam dać. Nie jest to żaden mój wymysł.

Dobrze znane są słowa apostoła Pawła: “To, co jest zakryte przed ludzkim rozumem Bóg nam objawił przez swego Ducha, który bada głębokości Boże” [por. 1 Kor 2:9-10]. I znów: “Któż poznał myśl Boga, albo któż stał się jego doradcą? My jednak mamy zamysł Chrystusowy” [1 Kor 2:16]. Ogólnie rzecz biorąc widzimy więc, że to, co czcigodni ojcowie nazywają nierozważną i godną potępienia ufnością, jest niczym innym jak świętą ufnością w nasze usynowienie, objawioną nam przez Chrystusa, do czego Bóg wszędzie ośmiela swój lud.

W rozdziale trzynastym nie pozwalają nikomu uważać z absolutną pewnością, że Bóg da mu dar wytrwania aż do końca, a jednak nie potępiają pokładania w Bogu najsilniejszej nadziei wytrwania. Niech jednak najpierw pokażą nam, jakim spoiwem mogą skleić rzeczy tak sobie przeciwstawne, jak najmocniejsza nadzieja i pełne wątpliwości oczekiwanie. Jest rzeczą pewną, że wątpliwości muszą trapić tego, którego nadzieja życia wiecznego nie jest zasadzona na absolutnej pewności. Nie jest to ten rodzaj nadziei, którą opisuje Paweł, kiedy mówi, że jest przekonany, że ani życie, ani śmierć, ani teraźniejszość, ani przyszłość nie odłączą nas od miłości, którą Bóg przyjął nas w Chrystusie. Nie mówiłby w taki sposób, gdyby pewność chrześcijańskiej nadziei nie sięgała poza ostatnią godzinę życia. Jakimi słowami wypowiedziane są te obietnice? Duch ogłasza nie tylko to, że sprawiedliwy żyje z wiary, lecz że z niej żyć będzie [Ha 2:4]. Dotąd sięga nadzieja. Paweł nawet pokazuje to, kiedy opisuje nadzieję jako cierpliwe oczekiwanie na rzeczy, które są jeszcze zakryte.

Można jednak powiedzieć, że oni nie usuwają nadziei, ale tylko absolutną pewność. Czyżby? Czy jest jakiś ślad wątpliwości albo niepewności, kiedy apostoł Paweł odważnie stwierdza, że jest dla niego odłożona korona sprawiedliwości? [1 Tm 4:8]. Czy w tych słowach jest coś warunkowego, kiedy ogłasza, że dany jest nam zadatek naszego usynowienia, tak, że ośmielamy się głośno nazywać Boga naszym Ojcem? Chronią się za błahym argumentem, zza którego ich już wykurzyłem, mianowicie, że Paweł miał to dzięki szczególnemu (specjalnemu) objawieniu. Jednak Paweł nie uważa, że posiada coś tak szczególnego, by nie móc dzielić się tym ze wszystkimi wierzącymi, kiedy zarówno w ich, jak i we własnym imieniu odważnie triumfuje nad śmiercią i życiem, teraźniejszością i przyszłością. Podobnie apostoł Jan nie przypisuje jedynie sobie samemu tej wiedzy, którą się chlubi, kiedy mówi, “Wiemy, że będziemy tacy jak Bóg, gdyż ujrzymy Go takim, jakim jest” [1 J 3:2]. Także Paweł, kiedy mówi: “Chlubimy się nadzieją chwały Bożej”; i znowu: “Wiemy, że kiedy ta ziemska świątynia upadnie, przygotowany jest dla nas dom w niebie” [Rz 5:2; 2 Kor 5:1].

Podają wyjaśnienie odnośnie tego, co powiedziane jest w dziesiątym rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian “Niech ten, kto stoi, baczy, aby nie upadł”. Kwestię tę można wyjaśnić dwojako. Paweł tutaj jedynie karci cielesną arogancję, która nie ma nic wspólnego z zapewnieniem nadziei. Nie kieruje tego jedynie do wierzących, lecz także do wszystkich pogan, którzy przyjęli imię Chrystusa, wśród których mogło być wielu nadętych próżną ufnością. Porównanie, jakie przedstawiono tutaj pomiędzy Żydami a poganami, nie ogranicza się tylko do wybranych, lecz obejmuje wszystkich, którzy nominalnie należą do Kościoła. Wystarczy mi jednak ta jedna odpowiedź, mianowicie, że zalecana bojaźń nie jest tego rodzaju bojaźnią, która w najmniejszym stopniu osłabia pewność wiary czy nadziei, lecz taką, dzięki której jesteśmy szczególnie uważni w bojaźni Bożej.

Odrodzeni nie są jeszcze w chwale, lecz dopiero mają nadzieję chwały. Dlatego wciąż jeszcze musimy toczyć wiele bojów. Ojcowie z tego wywnioskowali, że należy się otrząsnąć z odrętwienia i nie można chełpić się aroganckim poczuciem bezpieczeństwa. W tym zgodzi się z nimi każdy rozsądny człowiek. Kiedy jednak wykorzystują ten ustęp jako taran do naruszenia stałości naszej nadziei i gnania nas na oślep, ich postępowania nie można w żaden sposób tolerować. Modyfikując twierdzenie Pawła tak, by oznaczało, że dzieło zbawienia, które rozpoczął Bóg, zostanie doprowadzone do końca w nas jedynie wtedy, kiedy nie będziemy pozbawieni jego łaski, postępują bardzo nierozumnie nie zauważając, że łaska polega też na tym, że Bóg jest z nami, aby nie dopuścić, byśmy byli pozbawieni jego łaski. Nauka ta nie powinna dawać okazji do bezczynności; powinna jedynie sprawić, by poznali, co otrzymali od Boga i czego od Boga oczekują.

Mógłbym pominąć wiele rzeczy i nie piętnować ich. Cóż jednak mogę zrobić? Nie ma prawie ani jednej linijki, która by nie zawierała poważnego błędu bądź wskazywała na nieuczciwe potraktowanie tematu. W rozdziale czternastym, kiedy mówią o odnowieniu po upadku, twierdzą, że Hieronim podał prawidłową definicję pokuty nazywając ją drugą deską ratunku po rozbiciu statku. Gdybym chciał skrytykować to twierdzenie Hieronima, zapytałbym, dlaczego nazywa je drugą deską ratunku, a nie trzecią albo czwartą? Jakże bowiem niewielu jest tych, co w życiu nie doświadczają więcej niż jednej katastrofy. Ba, czy kiedykolwiek znalazł się taki człowiek, którego łaska Boża nie ratowała z codziennych katastrof? Teraz jednak nie toczę tu sporu z Hieronimem. Ojcowie trydenccy nie mówią o pokucie, lecz o sakramencie pokuty, który uważają za ustanowiony przez Chrystusa. Kiedy? Kiedy powiedział: “Przyjmijcie Ducha Świętego; komu grzechy odpuścicie, będą mu odpuszczone” [J 20:22].

Po pierwsze, ponieważ Chrystus dał tę władzę apostołom, to czy jest to wobec tego sakrament? Gdzie jest znak? Gdzie forma? Po drugie, któż nie wie, że urząd ten został wyznaczony apostołom, aby mogli go sprawować w stosunku do obcych? Jakimi więc osłami muszą być owi ojcowie trydenccy, by pozwolić na przyjęcie bez sprzeciwu bezsensownego głupstwa jakiegoś rojącego mrzonki mnicha! Chrystus potwierdza to poselstwo o odpuszczeniu grzechów, które apostołowie mieli zanieść światu. Ewangelia przekazuje takie właśnie poselstwo i to także dla tych, którzy nie są jeszcze wybrani do członkostwa w Kościele. Jakiś gaduła wśród mnichów, którzy rządzą soborem i którzy prawdopodobnie nigdy nie widzieli tego ustępu, a z pewnością nigdy się nad nim nie zastanawiali, przeczytał swój własny komentarz, że podana jest tam formuła, zgodnie z którą ci, którzy upadli po chrzcie mają być przywróceni do stanu łaski. Głupi ojcowie wydali na to swą zgodę. Jednak sam ten ustęp pokazuje, że jego znaczenie zostało bezwstydnie przekręcone. Twierdzą, że pokuta chrześcijanina po upadku jest zupełnie odmienna od pokuty przy chrzcie: jak gdyby Chrystus odnosił to tylko do jednego rodzaju i nie wymagał tego wyraźnie. W 24 rozdziale Ewangelii Łukasza jest napisane, że w jego imieniu należy głosić pokutę i odpuszczenie grzechów.

Posuwają się dalej i mówią, że pokuta, której nie traktują poważnie, polega nie tylko na skrusze serca, lecz wyznaniu ustami i zadośćuczynieniu uczynkowym. Aby jednak nie wyglądać na bezlitosnych, łagodzą rygor ich prawa dając się ułaskawić pragnieniem spowiedzi. Po cóż miałbym rozpoczynać tu długą dyskusję? Kwestia, o którą tutaj chodzi to odpuszczenie grzechów, które jest poznaniem zbawienia [Łk 1:77]. Bóg obiecuje je nam za darmo, przez krew Chrystusa: nie mówi ani słowa o spowiedzi usznej. Ci nowi prawodawcy krępują przebaczenie grzechów formułą spowiedzi, wbrew przykazaniu Bożemu i twierdzą, że wypełnia się ono przez zadośćuczynienie. Cóż pozostanie biednym ludzkim sumieniom, kiedy zostaną zmuszone do porzucenia Słowa Bożego i przyjęcia wyroków ludzkich?

Pragnę mieć zapewnienie mego zbawienia. Słowo Boże pokazuje mi prostą drogę, która doprowadzi mnie prosto do całkowitego i niezmąconego posiadania tego wielkiego błogosławieństwa. Nie będę się nad tym rozwodził. Przychodzą ludzie, znajdują mnie i nakładają na mnie obowiązek spowiedzi, z którego uwalnia mnie Chrystus. Kładą na mnie jarzmo zadośćuczynienia, nakazując mi zapewnić samemuto, czego — jak mi to pokazuje Chrystus — należy szukać jedynie w jego krwi. Czyż mogę przez długi czas wątpić w to, co jest pożyteczne do zrobienia? Nie. Precz ze wszystkimi wątpliwościami, kiedy czynione są wysiłki, by nas odwieść od jedynego Sprawcy naszego zbawienia. Niech sobie szukają — nie znajdą ani jednej sylaby, w której Chrystus nakazuje nam spowiadać się z grzechów do ucha człowieka. Wszystkie obietnice dotyczące odpuszczenia grzechów nie zawierają najmniejszej wzmianki o takiej rzeczy. Prawo to było zupełnie nieznane apostołom. Rzadko kiedykolwiek je wykorzystywano w Kościele Wschodnim. Ba, jego przestrzeganie było wszędzie dowolne przez ponad tysiąc lat, aż Innocenty III wraz z kilkoma przedstawicielami swego rogatego zastępu uwikłał lud chrześcijański w tej sieci, którą teraz ojcowie trydenccy umocnili. Starożytna historia obficie poświadcza to, co mówię. Nasze księgi są pełne dowodów. Żaden z nich nie jest nieznany tym, którzy dyktowali tę słynną formułę soborowi. Jednak są oni tak zuchwali, że chcą nas przekonać jednym słowem, że drzwi zbawienia są zamknięte i mogą je otworzyć jedynie drzwi wymyślonej przez nich spowiedzi. Któż jednak dał im prawo ograniczania obietnic Chrystusa przez narzucanie każdego warunku, jaki im się podoba?

Nie mówię już jak okrutnym katem torturującym i dręczącym sumienia jest to prawo Innocentego, które oni teraz na nowo ogłaszają. Jakże wielu ludzi doprowadziło ono do rozpaczy; jakimże jest ono narkotykiem obłudy usypiającym innych! Jak wiele straszliwych grzechów wyniknęło z niego! Wyobraźmy teraz sobie, jak to oni sami fałszywie ogłaszają, że wynika z niego jakaś korzyść. To jednak nie ma nic do rzeczy. Pytanie zadane brzmi: w jaki sposób zostają odnowieni ci, którzy odpadli od łaski Bożej? Pismo Święte wszędzie pokazuje tę metodę, lecz nie mówi nic o spowiedzi, która poczęła się o wiele później w ludzkich umysłach. Jakimż zuchwalstwem jest uniemożliwianie dostępu do nadziei przebaczenia, o ile nie poprzedzi go spowiedź, którą upodobało im się zalecić. Pytanie to odnosi się do pokuty. Cała jej moc i natura są tak często, tak dokładnie i tak wyraźnie opisane przez Ducha Świętego w zakonie, prorokach i ewangelii, że żadna inna nauka nie jest wyraźniej wyjaśniona. W całym Piśmie Świętym nie ma mowy o spowiedzi, którą oni sobie wymyślili. Któż więc im uwierzy, kiedy twierdzą, że pokuta nie jest ważna bez tego dodatku, a nawet nie to — o ile nie jest w nim zawarta?

Wystarczy mi, że wiem o dwóch następujących rzeczach — po pierwsze, że wymyślają pokutę całkowicie odmienną od tego, co nam zaleca Pismo Święte; a po drugie, że ustanawiają warunek dla uzyskania odpuszczenia grzechów, od którego Ten, który jedynie ma moc odpuszczania grzechów, chciał nas uwolnić. Co do tej drugiej rzeczy, to tak samo jak gdyby zakazywali Bogu obiecać zbawienie bez ich zezwolenia bądź przynajmniej sprzeciwiali się realizowaniu przez Boga obietnicy zbawienia, którą są Bóg dał. Nie pozwalają Bogu przebaczać naszych grzechów inaczej jak pod warunkiem spełnienia nakazu, który oni sami narzucili.

Co się zaś tyczy zadośćuczynienia to uważają oni, że stosują subtelne rozróżnienie, kiedy gromadzą omieciny wstrętnych komentarzy sofistów — że zadośćuczynienie należne jest za karę doczesną, a nie wieczną. Któż nie wiedział, że jest to czcza gadanina sofistów? Pomimo tego, kiedy zmyślają, że spowiedź bądź pragnienie spowiedzi powoduje zgładzenie kary wiecznej wraz z winą, cóż innego mają na myśli jak nie to, że poprzez uczynki zasługujemy na to, co Bóg nam obiecuje dać za darmo?

Zobaczmy jednak siłę tego rozróżnienia. Kiedy prorocy mówią o darmowym odpuszczeniu grzechów, prawdą jest, że zwykle odnoszą to do innego skutku, mianowicie zadośćuczynienia Bogu, który już nie będzie wywierał pomsty za grzechy swego ludu ani nawiedzał ich rózgą. Każdy, kto jako tako zna Pismo Święte uzna precyzję mego twierdzenia, że kary, na jakie zasługujemy są łagodzone, krótko mówiąc zniesione, ponieważ Bóg przebacza nam nie ze względu na nasze zasługi, jak gdyby jego gniew został zaspokojony naszą odpłatą, lecz ze względu na swe miłosierdzie. Niewola babilońska była karą doczesną. Jej zakończenie po 70 latach, kiedy Izraelici zasługiwali na znacznie dłuższą niewolę, Bóg przypisuje swemu darmowemu miłosierdziu. Za każdym razem, kiedy odsuwane są kary, jakimi grozi Bóg, Pismo Święte zawsze przedstawia to jako skutek łaskawego przyzwolenia. Jest to z pewnością złagodzenie doczesnej kary, jakie obiecuje Bóg w tych słowach: “Nie ze względu na was działam, lecz ze względu na moje imię” [Ez 36:22]. Podobnie Izajasz, kiedy stwierdza, że zadośćuczynienie, czyli cena za nasz pokój, zostało nałożone na Chrystusa, przypomina nam, że zostaliśmy nie tylko uwolnieni od kary dzięki jego wstawiennictwu, lecz także i to, że ze względu na nas poniósł On także wszystkie cierpienia, jakimi Bóg ma zwyczaj pomścić bądź karać nasze grzechy, abyśmy mogli, chociaż niegodni, cieszyć się wszystkimi błogosławieństwami także i obecnego życia [Iż 48:9; 53:5]. Niemniej jednak Bóg wciąż karci wierzących. Przyznaję, że tak jest. W jakim jednak celu to czyni? Czy jest tak, że zsyła karę, by zadośćuczynić sobie i swej sprawiedliwości? Wcale nie — aby ich ukorzyć uderzając ich grozą swego gniewu, by wzbudzić w nich szczerą pokutę i sprawić, by byli ostrożniejsi na przyszłość. Są jednak środki, dzięki którym mogą uniknąć tych kar. Chodzi mi o to, że kiedy ludzie uprzedzają karanie i z własnej woli poprawiają swe postępowanie, nie ma powodu, dla którego Bóg miałby jak gdyby gwałtem ich ciągnąć. Kiedy powstaje okazja do użycia laski, jeśli nie wtedy, kiedy nie chcą się poprawić z własnej woli? Podobnie też i apostoł mówi nam, że ci, którzy sami siebie osądzają, nie będą sądzeni przez Pana [1 Kor 11:31].

Jakże niedorzeczną rzeczą jest wyciągać na tej podstawie wniosek o zadośćuczynieniu! Dzięki modlitwie większa część wierzących uniknęła kary, na jaką zasługiwali. Nawet Achab, kiedy uniżył się z własnej woli, odczuł, że ręka Boża dotknęła go lżej niż na to zasługiwał [1 Krl 21:29]. Modły błagalne świętych są najbardziej rozstrzygającymi świadectwami darmowego zadośćuczynienia. Wydaje się, że ci ojcowie nie podają niczego, czego nie mogą potwierdzić ustępami z Pisma Świętego, gdyż Paweł naucza, że smutek, który jest miły Bogu sprawia pokutę ku zbawieniu i nie należy go żałować [2 Kor 7:10]. Czyżby? Czy tutaj Paweł nawołuje nas na powrót do zadośćuczynienia? Nie słyszę o tym ani słowa. Ojcowie kłamliwie nas zwodzą. Jeszcze bardziej nas zwodzą dalej, kiedy mówią nam, że słowa Jana należy rozumieć jako odnoszące się do tej samej pokuty, kiedy mówi: “Pokutujcie i przynoście owoce godne pokuty” [Łk 3:8].

Do kogo Jan zwracał się tymi słowami? Czyż nie do osób, które przystępowały do chrztu, a które nie były pełne wiary Chrystusowej? Nieco inne, a jednak nie mniej bezsensowne jest podanie przez nich cytatu z drugiego rozdziału Księgi Objawienia: “Pamiętaj więc skąd upadłeś i najpierw czyń uczynki”, gdyż właściwe znaczenie tego ustępu jest następujące: “czyń pierwsze uczynki”, czyli dawne uczynki. Autor napomina Efezjan do powrotu do ich dawniejszego postępowania. Z jaką więc bezczelnością podciągają to pod zadośćuczynienie? Czy myśleli, skoro tak doskonale nazwali czarne białym, że nikt nie zauważy ich oszustwa? Lysander powiedział niegdyś do deputowanych, którzy przemawiali na spotkaniu sprzymierzeńców zbyt wyniośle, że potrzebują miasta, które byłoby wobec nich bardzo pobłażliwe. Owi mistrzowie potrzebowaliby stada wołów, jeśli chcą mieć słuchaczy, których mogą przekonać, by wierzyli w to, co oni uważają za stosowne. Niech więc chlubią się bezpośrednim prowadzeniem Ducha Świętego, będąc jednocześnie jawnymi fałszerzami Pisma Świętego.

Podsumowując całość należy stwierdzić, że wierzący powinni nieustannie myśleć o pokucie. Ci świątobliwi ojcowie wyobrażają sobie, że pokuta jest czymś nieopisanym, co rzadko występuje, chociaż Pismo Święte mówi:

— że jest ona odnowieniem całego człowieka;

  • wskazuje na jej źródło: bojaźń pobudzoną prawdziwym odczuciem Bożego sądu;

  • podaje jej części: samozaparcie, które polega na nienawiści do grzechu i niezadowoleniu z naszej własnej nieprawości oraz odnowienie życia, czyli odrodzenie ducha, co jest niczym innym jak odnowieniem obrazu Bożego;

  • podkreśla jej skutki i wyraźnie określa całą swą naturę.

Pomimo to czcigodni ojcowie tworzą jedynie głupstewka, za pomocą których w papiestwie skażono naukę o pokucie. To, co zostało powiedziane przez autorów kościelnych o dyscyplinie zewnętrznej, odnoszącej się do formalnego aktu pokuty, oni po prostacku przekręcają do duchowego odnowienia, które tworzy temat ich rozprawy. Aby nie nużyć czytelnika analizą każdego punktu, niech czytelnik porówna ich wypociny z naszymi pismami, a zobaczy i przyzna, że zamienili światłość w ciemność.

Dotąd starałem się nadawać cenzury teologiczne bez oskarżania i bezstronni czytelnicy zauważą, że nigdzie nie postawiłem cenzury, o ile nie byłem do tego zmuszony. Jednak każde zdanie zmusza mnie do nadawania im więcej cenzur niżbym chciał. Tej natury jest twierdzenie w rozdziale piętnastym, że łaskę usprawiedliwienia traci się nie tylko z powodu niewiary, lecz także z powodu grzechu śmiertelnego. Gdyby im chodziło o to, że tracimy przez to radowanie się tym błogosławieństwem z powodu złego sumienia, w ogóle nie sprzeciwiałbym się im w tej kwestii. Chociaż bowiem Bóg nas nie odrzuca, to jednak złe sumienie jest takim oddzieleniem od Niego, że pozbawia nas radowania się żywym i usprawiedliwiającym poznaniem jego ojcowskiej miłości wobec nas. Oni są jednak niedorzeczni, ponieważ:

— po pierwsze — za grzech śmiertelny uważają jedynie ciężki i ewidentny grzech, a przecież większość grzechów popełnianych w sercu rani umysł ciężej, a nawet śmiertelnie;

— po drugie — nie widzą, że dobre sumienie nieodłącznie towarzyszy wierze. Gdyby tak nie było, to nie można byłoby mówić, że nasze serca są oczyszczone przez wiarę, że Chrystus zamieszkuje w naszych sercach przez wiarę, że wiara jest tym zwycięstwem, którym zwyciężamy świat, tarczą do odpierania ataków diabła i że jesteśmy zachowani przez wiarę mocą Bożą do zbawienia [Dz 15:9; Ef 3:17; 1 J 5:4; Ef 6:16; 1 P 5:9; 1:5].

Nie ma więc wątpliwości, że kiedy człowiek ulega pokusie porzucenia bojaźni Bożej, jego wiara jest pokonana i pogrzebana. Ducha świętości nie można odłączyć od wiary ani od samego Chrystusa. Nie twierdzę jednak, że kiedy porzucamy bojaźń Bożą, zanika w nas zupełnie wiara.

Kiedy jednak bojaźń Boża jest pokonana grzesznymi pożądliwościami, wówczas wiara jest przyduszona i przez ten czas jej moc jest nie większa niż gdyby była w pewnym sensie martwa. Święci ojcowie sprytnie usiłują wykopać dziurę, w której mogliby ukryć swój bezbożny dogmat, że nie jesteśmy usprawiedliwieni jedynie przez wiarę. Skoro im się to nie udało, próbują innej metody.

Dochodzimy teraz do ostatniego rozdziału, który mówi o zasłudze uczynków. Nie ma tutaj żadnego sporu pomiędzy nami, co do konieczności napominania wierzących do dobrych uczynków, a nawet pobudzania ich poprzez mówienie o nagrodzie. O cóż więc chodzi? Po pierwsze, tym się różnimy, że oni czynią życie wieczne zapłatą. Skoro bowiem Bóg nagradza uczynki życiem wiecznym, dowodzą więc, że sama wiara jest nagrodą, która jest wypłacona, podczas gdy Pismo Święte stale stwierdza, że jest ona dziedzictwem, jakie przypada nam w udziale nie inaczej jak przez niczym nie zasłużoną adopcję. Istnieje jednak jeszcze większa podstawa, by zaprzeczyć temu, kiedy nie wstydzą się twierdzić, że nic nie powinno powstrzymywać wierzących przed zadośćuczynieniem zakonowi, przynajmniej w stopniu właściwym do obecnego stanu i wysłużeniem życia wiecznego. Gdzież więc ów błogosławiony stan, o którym Dawid mówi [Ps 32] i bez którego jesteśmy wszyscy po trzykroć pożałowania godni? Biada tym pożałowania godnym ludziom, którzy nie widzą, że ten, kto doszedł najbliżej do doskonałości, jeszcze nie doszedł nawet do połowy drogi! Wszyscy, którzy mają wyćwiczone sumienia czują bezwzględną prawdę zdania Augustyna: “Sprawiedliwość świętych w tym życiu polega bardziej na przebaczeniu grzechów niż doskonałości cnót” [De Civitate Dei, 19 c. 27]. Jeszcze bardziej precyzyjny jest inny ustęp, który zacytowałem: “Dopóki jęczą z powodu słabości ciała, jedyną ich nadzieją jest to, że mają w Chrystusie pośrednika, przez którego są oni pojednani z Bogiem” [Ad Bonifacium, 3. c. 5].

Nic więc dziwnego, że ci otumanieni mnisi, którzy nigdy nie doświadczyli żadnych zmagań sumienia i do tego jeszcze zatruci ambicją bądź obżarstwem i pijaństwem, pragnąc jedynie zyskać większe uznanie w oczach swego idola, tak paplają o doskonałości zakonu. Z taką samą ufnością mówią o niebie za zapłatę, podczas gdy umysły ich są pochłonięte doczesną zapłatą, o którą zawsze skamlą. Na próżno jednak usiłują omamić umysły, które nie są całkowicie zaślepione tymi pięknymi pozorami ojców, którzy sami nieco dalej zakazują komukolwiek chlubić się bądź pokładać ufność w uczynkach, ponieważ są one darami Bożymi. Nie mówię o tym, że to, co teraz uznają za dary Boże, wcześniej w większym stopniu przypisują ludzkim zdolnościom. W ich dekrecie występują trzy błędy, których nie wolno tolerować. Chociaż mimochodem mówią, że dobre uczynki pobożnych mają wartość zasługującą dzięki zasłudze Chrystusa, pomijają najniezbędniejszą rzecz, mianowicie tę, że nie ma uczynku nieskażonego zanieczyszczeniem dopóki nie zostanie on obmyty we krwi Chrystusa. Oni zaś nadają uczynkom fałszywą godność, jak gdyby mogły one podobać się Bogu bez przebaczenia. Rzeczywiście, ich wyjaśnienie, że wszystkie one wypływają od Ducha Chrystusa, wydaje się słuszne. Gdzie jednak znaleźć absolutną moc Ducha Świętego? Czyż nie jest ona w jakiejś mierze udzielona każdemu? [1 Kor 12:11]. Powinni jednak dojść do tego, że jest ona zawsze zmieszana z naszym brudem, który ją zanieczyszcza. Kiedy nasze naturalne skażenie sprawia, że każdy uczynek, jaki wychodzi z nas, jest w oczach Bożych zły, jedyna rzecz, jaka pozostaje naszym uczynkom to uzyskanie łaski, której nie mają w sobie samych, dzięki ich łaskawemuprzyjęciu. Dzieje się tak wtedy, kiedy uczynki uważane za nie posiadające wartości same w sobie pożyczają i jak gdyby wypraszają swą wartość od Chrystusa.

Wielkim i bezbożnym złudzeniem jest nieuznawanie, że każdy uczynek, który pochodzi od nas może być przyjęty tylko w jeden sposób, mianowicie, kiedy wszystko to, co jest w nim złe, zostaje przebaczone dzięki ojcowskiej łaskawości Boga.

Inne, podobne złudzenie polega na tym, że nie zastanowili się nad tym, że nawet jeśli mamy jakąkolwiek zasługę z jakiegoś pojedynczego uczynku, to całość zasługi, bez względu na to, czym ona jest, tracimy z powodu złamania przykazań. “Ten, kto uchybi w jednym winien jest wszystkiego” [Jk 2:10]. Jaką nagrodę obiecujecie sobie, skoro niczego innego nie można uczynić jak tylko narazić się na karę śmierci wiecznej? Błądzą także, kiedy nie uciekają się do jedynego lekarstwa, zakładając, że jest w nich jakieś dobro i proszą Boga, by w swej dobroci łaskawie je przyjął, nie policzając złych rzeczy, które przecież daleko bardziej przewyższają to dobro zarówno pod względem ciężaru, jak i liczby. Jednak trzeci błąd jest najgorszy. Mam na myśli to, że uzależniają zapewnienie zbawienia od poglądu w kwestii uczynków. W jednym miejscu rzeczywiście zakazują pokładania ufności w sobie samym. Kiedy jednak dalej mówią nam, by polegać na uczynkach, by mieć pewną nadzieję zbawienia, jaką podstawę nadziei możemy w nich znaleźć? Czyż nie pokładają jawnie całej nadziei w człowieku? Dlatego też dodają zdanie, które pasuje jedynie do tej nauki. To znaczy, że w tym życiu toczymy walkę o wątpliwym wyniku i nie możemy mieć żadnej pewności do czasu, aż Bóg odda każdemu według jego uczynków. Przez to niszczą wszelką ufność naszej wiary, czyli mówiąc językiem Pawła, obracają wniwecz wiarę [Rz 4:14].

Paweł oświadcza jednak, że nie jest usprawiedliwiony dlatego, że do niczego się nie poczuwa [1 Kor 4:4]. Jest to prawda i dlatego, abyśmy mogli pewnie i spokojnie trzymać się naszego usprawiedliwienia, naszym zadaniem jest pomijać wszelkie wzmianki o uczynkach i błagać naszego sędziego, aby nie wchodził w sąd z nami [Ps 143:2]. Dochodzimy do bezpiecznej przystani tylko wtedy, kiedy Bóg zwraca się do nas nie w charakterze Sędziego, lecz jawi się nam jako Ojciec.

A jednak ci ordynarni ludzie nie wstydzą się grzmieć potępieniem, aby przerazić prostaczków twierdząc, że nikt nie może osiągnąć usprawiedliwienia, jeśli nie przyjmie stanowczo wszystkiego, co nakazują.

Cóż to? Czyżby ostatnio pojawiła się nowa metoda usprawiedliwienia? Albo inaczej, skoro zbawienie jest jedno, to czyż nie wszyscy dochodzimy do niego jedną drogą? Cóż więc z prorokami i apostołami, którzy w ogóle nie słuchali takich mistrzów? Dlatego też, nie zwracając uwagi na sobór w Trydencie, trzymajmy się owej niewzruszonej wiary, którą przekazali nam przez Ducha Chrystusowego prorocy i apostołowie, wiedząc, skąd jej się nauczyliśmy. Jednak czcigodni ojcowie, aby jak gdyby usunąć wszelkie wątpliwości każdego co do tego, czy czasem nie są jednymi z tych, których usta, jak mówi Dawid, są “pełne przekleństwa i gorzkości” [Ps 4:7], z wojowniczą brawurą grzmią prawie tyloma klątwami, ilu ich tam wszystkich razem jest, nadając im wiarygodnie brzmiącą i czcigodną nazwę kanonów! Aby nie wyglądało, że postępuję złośliwie, jak gdybym zapomniał umiaru, jakiego do tej poryprzestrzegałem, chętnie podpisuję się pod trzema pierwszymi kanonami. Przy pozostałych stawiam krótkie cenzury.

REFUTACJA KANONóW SOBORU W TRYDENCIE

KANONY 1, 2 i 3 — Amen.

KANON 4

Na to odpowiedziałem wcześniej, kiedy wyjaśniałem, w jaki sposób wolna wola zgadza się na Boże wezwanie i poruszenie. Z pewnością jesteśmy Bogu posłuszni naszą wolą, lecz dzieje się to dzięki tej woli, którą On w nas ukształtował. Dlatego też ci, którzy przypisują wolnej woli jakiekolwiek właściwe poruszenie bez działania łaskiBożej, znieważają Ducha Świętego. Paweł nie mówi, że dana jest nam zdolność do chcenia, lecz że sama wola jest w nas tak ukształtowana [Flp 2:13], że od nikogo innego jak tylko od samego Boga wychodzi zgoda, czyli posłuszeństwo właściwie ukształtowanej woli. On działa wewnątrz, zajmuje, porusza nasze serca i przyciąga nas do siebie dzięki skłonnościom, które sam w nas wytworzył. Tak mówi Augustyn [De Corrupt. et Grat., c. 14]. Jakież więc przygotowanie może mieć miejsce w sercu z żelaza, które dopiero dzięki cudownej przemianie zaczyna być sercem mięsistym? Prorok oświadcza, że jest to w całości dzieło Boga. Wola człowieka w rzeczywistości sprzeciwia się Bogu tak długo, dopóki trwa w oporze, kiedy jednak zostanie ukształtowana do posłuszeństwa, niebezpieczeństwo sprzeciwu wobec Boga zostaje usunięte. Ponieważ jednak łaska Boża jest tak skuteczna, że przezwycięża wszelki opór, a my, którzy byliśmy nieskłonni stajemy się posłuszni, wobec tego to nie my wyrażamy zgodę, lecz Pan, mówiąc przez proroka, obiecuje, że sprawi, iż będziemy kroczyć zgodnie z jego przykazaniami; a także przez Chrystusa, który powiedział: “Każdy, kto słyszał od Ojca przychodzi do mnie” [J 6:45].

KANON 5

Nie rozpoczynajmy kłótni o słowa. Skoro jednak przez wolną wolę rozumieją oni doskonale wolną i nieuprzedzoną w żadną stronę zdolność wyboru, ci, którzy twierdzą, że jest to tylko używanie nazwy bez treści, mają za sobą autorytet Chrystusa, który mówi, że wolnymi są ci, których Syn uczyni wolnymi i że wszyscy inni są niewolnikami grzechu. Z pewnością wolność i niewola są sobie przeciwne. Jeśli zaś chodzi o sam termin, to niech posłuchają Augustyna, który utrzymuje, że ludzka wola nie jest wolna, dopóki jest poddana namiętnościom, które ją pokonują i zniewalają [Epist. 144, ad Anastas.]. W innym miejscu mówi: “Wola, będąc pokonana przez skażenie, w jakie popadła, z natury jest zniewolona” [Hom. 3, in Joann.]. I znowu: “Człowiek źle wykorzystując wolną wolę, zgubił zarówno siebie, jak i stracił ją”. I znowu: “Kiedy człowiek został stworzony, otrzymał wspaniałe zdolności wolnej woli, które jednak utracił grzesząc”. Głupi ludzie nie zważają, że termin “wolna wola” niesie z sobą wolność. Skoro jednak są niewolnikami grzechu, wobec tego dlaczego chełpią się wolną wolą? Przez kogo człowiek jest zwyciężony, tego jest niewolnikiem. W innym miejscu otwarcie wyszydza tę nazwę. “Wola — mówi — jest wolna, ale nie uwolniona; wolna do sprawiedliwości, a niewolnikiem grzechu! Dlaczegóż więc tak bardzo rozpalają biednych ludzi poprzez przypominanie im o ich niewoli, jak nie tylko po to, aby mogli nauczyć się uciekać do wybawiciela?” [Augustyn, De Perfect. Justit. Lib. de Verb. Apost. Serm. 3; De Spiritu et Litera, c. 30; De Corrupt. et Grat., c. 13].

KANON 6

Ponieważ brzydzę się paradoksami, chętnie odrzucam pogląd, że zdrada Judasza jest tak samo właściwym dziełem Boga jak powołanie Pawła. Nigdy jednak nikogo nie przekonają, że Bóg działa w nieprawych jedynie poprzez dopust, chyba tylko tego, kto nie zna całej nauki Pisma.

Kiedy powiedziane jest, że ci, których Bóg nie wybrał są wyznaczeni do wykonywania dzieł Bożych; że to jego ręka zastawia pułapki, kieruje mieczem i siekierą; że to jego syk pobudza ich do wykonywania tego, co zrządziła jego prawica i jego rada; że Chrystus został zabity “przez Żydów według powziętego z góry postanowienia Bożego” [Iz 10:5; Ez 17:20; 32:2; Ps 17:13; Dz 2:4, 23] to słowa te są zbyt mocne, by je pominąć stosując wykrętnie ideę dopustu. Augustyn lepiej to interpretuje. Po zacytowaniu tego ustępu z Pisma, który mówi, że Ojciec dał Syna i że Chrystus ofiarował siebie samego, natychmiast dodaje: “Cóż więc uczynił Judasz jak nie to, że zgrzeszył?”. Nie można też go obwiniać, że w innym miejscu powiedział, iż “Bóg działa w sercach ludzi, aby skłonić ich wolę tak, jak się Jemu podoba, czy to ku dobremu w swym miłosierdziu, czy ku złemu, odpowiednio do ich uczynków, i to przez swój sąd, czasami otwarty, a czasami ukryty, ale zawsze słuszny”, gdyż natychmiast dodaje zastrzeżenie, że “złośliwość nie jest jego cechą” [De Verb. Dom. Serm. 63]. W podobny sposób wyraził się nieco wcześniej: “On nie kieruje grzesznikami poprzez nakazywanie im, gdyż w takim przypadku ich posłuszeństwo byłoby godne pochwały, lecz poprzez swój ukryty i słuszny sąd nakłania ich wolę, która już jest zła z powodu ich własnego zepsucia, do tego czy tamtego grzechu” [Augustyn, O łasce i wolnej woli, c. 21]. Nie ma tutaj bowiem niczego jak tylko to, czego naucza Pismo prawie tymi samymi słowami, kiedy mówi o nakłonieniu, zawracaniu, zatwardzaniu i czynieniu.

KANON 7

Złe drzewo z całą pewnością może wydawać jedynie złe owoce. Któż jednak chce być tak bezwstydny, aby zaprzeczyć, że jesteśmy złymi drzewami, dopóki nie zostaniemy wszczepieni w Chrystusa? Dlatego też, jeśli w człowieku jest jakikolwiek dobry owoc godny pochwały, to korzenia tego należy szukać w wierze, tak jak przypomina o tym Augustyn [Psalm 31, Homilia 1]. Bóg często mówi, że nie zważa na wygląd zewnętrzny, ale że patrzy na serce. Jest to jasno wyrażone przez Jeremiasza [Jr 5]. Czym jest więc czystość czy szczerość serca, które — jak mówi nam Piotr — jest oczyszczone jedynie przez wiarę? [Dz 15:9]. Dlatego też Augustyn mówi do Bonifacego: “Nasza religia rozróżnia sprawiedliwych od niesprawiedliwych nie przez prawo uczynków, lecz przez prawo wiary, bez której uczynki, które wydają się dobre, stają się grzechem”. Dodaje też: “Dlatego też niewierzący grzeszą we wszystkim, co czynią, gdyż nie wykonują swych uczynków dla godziwego celu” [Ad Bonifacium, Lib. 3, c. 5]. Szeroko się rozwodzi na ten sam temat w swym traktacie przeciwko Julianowi. Tam też, a także w innym miejscu opisuje ich drogę jako błądzenie, ponieważ im bardziej są aktywni, tym dalej odchodzą od celu, przez co ich stan staje się coraz bardziej beznadziejny. Na koniec zaś pisze, że “lepiej jest kuleć idąc wjednym kierunku niż ciągle zbaczać z niego” [Praef. in Psalm 31]. Czegóż więcej chcielibyśmy? Niech wyklinają apostoła, który ogłasza, że bez wiary nie można podobać się Bogu! [Hbr 11:6]. Niech wyklinają Chrystusa i Pawła, którzy mówią, że wszyscy niewierzący są martwi i są wzbudzeni z martwych przez ewangelię! [J 5; Ef 2:1].

KANON 8

Odpowiadam: AMEN. Ani też nie sądzę, aby ta rzecz przyszła komukolwiek na myśl. Stan bowiem, jaki opisują, obejmuje prawdziwą pokutę połączoną z wiarą. Na temat niewolniczego lęku przed piekłem, który do pewnego stopnia powstrzymuje niewierzących przed wejściem z zawziętością i zapalczywością na złe drogi, mówimy to samo, co Augustyn [Ad. Anast. Ep. 144]: “Czy niewinnym w oczach Boga jest ten, kto czyniłby to, czego Bóg zakazuje, gdyby nie lęk? Jest winien w swej woli, gdyż życzy sobie czynić to, czego nie może zgodnie z prawem czynić. Taki wolałby raczej, aby nie było sprawiedliwości zakazującej i karzącej grzech. Skoro taki wolałby, by nie było sprawiedliwości, któż może wątpić, że nie usunąłby jej, gdyby mógł? Jakże więc jest sprawiedliwy ten, kto jest takim przeciwnikiem sprawiedliwości, że gdyby mu dano władzę, to by usunął jej nakazy i nie tolerował jej gróźb i sądów? Dlatego też przeciwnikiem sprawiedliwości jest ten, kto nie grzeszy z powodu lęku przed karą. Skoro więc cała doskonałość polega na tym, że grzesznik powstrzymywany strachem szemrze przeciwko Bogu, któż zaprzeczy, że swą upartością tylko powiększa swój grzech?”.

KANON 9

Ten kanon jest bardzo daleki od tego, by być kanonicznym, gdyż łączy rzeczy całkowicie z sobą sprzeczne. Wyobrażają sobie, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę bez jakiegokolwiek poruszenia swej woli, jak gdyby człowiek nie wierzył sercem ku sprawiedliwości. Pomiędzy nimi a nami jest taka różnica, że oni przekonują siebie, że poruszenie wychodzi z samego człowieka, podczas gdy my utrzymujemy, że wiara jest spontaniczna, ponieważ Bóg przyciąga naszą wolę do siebie. Kiedy twierdzimy, że człowiek jest usprawiedliwiony jedynie z wiary, nie mamy tu na myśli wiary pozbawionej miłości, lecz chodzi nam o to, że jedynie wiara jest przyczyną usprawiedliwienia.

KANON 10

Gdyby owe anatemy miały moc obowiązującą, wówczas wszyscy, którzy nie są biegli w sofistyce drogo by zapłacili za swą prostotę. Wcześniej w tym dekrecie powiedzieli, że sprawiedliwość Boża jest jedyną formalną przyczyną usprawiedliwienia; teraz wyklinają tych, którzy mówią, że jesteśmy formalnie sprawiedliwi dzięki posłuszeństwu Chrystusa. Ja jednak widzę to, czyli rozumiem to w innym sensie. Jakże niewielu nie da się zwieść tą dwuznacznością! Być może napotkali w pewnym miejscu twierdzenie, którego nie rozumieją i dlatego odważnie je potępiają. Jeśli rzeczą bezbożną jest twierdzić, że sprawiedliwość Chrystusa jest jedynie przykładem albo wzorem dla nas, to z kolei nie ma niczego godnego potępienia w tym, kiedy ktoś naucza, że jesteśmy sprawiedliwi formalnie, tzn. nie przez łaskę habitualną, lecz przez przypisanie, mając na myśli to, że nasza sprawiedliwość wynika jedynie z relacji. Przysłówek formalnie używany jest w obu znaczeniach.

KANON 11

Chciałbym, by czytelnik zrozumiał, że zawsze, kiedy mówimy w tej kwestii o samej wierze, nie mamy na myśli wiary martwej, która nie jest czynna przez miłość, lecz uważamy wiarę za jedyną przyczynę usprawiedliwienia [Ga 5:6; Rz 3:22]. Dlatego też jedynie wiara usprawiedliwia. Jednak wiara, która usprawiedliwia nie występuje sama: tak jak jedynie ciepło słońca ogrzewa ziemię, a jednak nie występuje ono w słońcu samotnie, gdyż jest zawsze połączone ze światłem. Dlatego też nie oddzielamy całej łaski odrodzenia od wiary, lecz przypisujemy moc i zdolność usprawiedliwiającą całkowicie wierze, tak jak powinniśmy. A jednak ojcowie trydenccy wyklinają nie tyle nas, co apostoła Pawła, któremu zawdzięczamy tę definicję, że sprawiedliwość człowieka polega na przebaczeniu grzechów. Słowa te znajdują się w czwartym rozdziale Listu do Rzymian [Rz 4:12]: “Jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg poczytuje sprawiedliwość bez uczynków, mówiąc: Błogosławieni ci, których grzechy są odpuszczone” [Ps 32:1]. Widzimy, że według Pawła błogosławieństwo i sprawiedliwość oznaczają tę samą rzecz. Od czego więc uzależnia obie te rzeczy, jeśli nie wyłącznie od odpuszczenia grzechów? Tę samą myśl przekazuje w rozdziale piątym Drugiego Listu do Koryntian: “Bóg w Chrystusie pojednał świat ze sobą, nie policzając ludziom ich przestępstw”. Zaraz potem wyjaśnia, w jaki sposób to pojednanie przychodzi do nas: “Jesteśmy ambasadorami błagającymi was w imię Chrystusa. On tego, który nie znał grzechu, uczynił grzechem dla nas, abyśmy byli sprawiedliwością Bożą w nim” [2 Kor 5:19-21]. Zobaczmy więc, jak dzięki temu, że jesteśmy pojednani z Bogiem przez ofiarę Chrystusa, jesteśmy zarówno uznani, jak i jesteśmy rzeczywiście sprawiedliwi w nim. Po cóż więc cytować ustęp za ustępem, skoro taką naukę stale przekazują nam prorocy i apostołowie?

Warto zwrócić uwagę na to, jak sprytnie dopasowują Pismo Święte do swych celów. Mówią, że nie wolno wykluczać miłości, która jest rozlana szeroko w naszych sercach przez Ducha Świętego. W ten sposób wypaczają znaczenie jednego ustępu drugim. Kontekst wykazuje bowiem, że Paweł nie mówi tutaj o naszej własnej miłości, lecz o ojcowskiej miłości Boga wobec nas. Jako podstawę pociechy we wszystkich przeciwnościach przedstawia to, że Duch przywodzi na myśl dowód Bożej szczodrości wobec nas. Ta świńska zgraja zaś wręcz przeciwnie, przekręca znaczenie, by wyglądało na to, że nie wstydzimy się mieć nadziei, ponieważ kochamy Boga. Natychmiast po wypowiedzeniu tych słów chcą, aby uważano je za wyrocznie! Podobnie wypaczają łaskę usprawiedliwiającą, czyniąc z niej skłonność habitualną i zaprzeczają, że pochodzi ona od niczym nie zasłużonego miłosierdzia Bożego. Słowa Pisma Świętego przeciwko nim są jasne jak dzień, gdyż Paweł mówi, że dla wierzących nagroda nie jest uważana za należność, lecz jako łaska; i znowu, że dziedzictwo jest z wiary, aby mogło być z łaski [Rz 4:4]. Jak więc można tłumaczyć to tak, by nadać temu inne znaczenie niż za darmo, z łaski? Cóż innego może oznaczać cel łaski? Jeden z najbardziej uderzających ustępów to pierwszy rozdział Listu do Efezjan, w którym Paweł słowo po słowie mówi nam, że Ojciec sprawił, że jesteśmy przez Niego przyjęci w jego Synu.

KANON 12

Czcigodni ojcowie nie pozwolą na to, by zdefiniować wiarę usprawiedliwiającą jako ufność, z jaką przyjmujemy miłosierdzie Boże przebaczające grzech ze względu na Chrystusa. Tak się jednak upodobało Duchowi Świętemu, który mówi przez usta Pawła: “Jesteśmy usprawiedliwieni za darmo, z łaski Bożej, przez odkupienie, które jest w Chrystusie, którego Bóg wyznaczył odkupieniem przez wiarę w jego krew na odpuszczenie przeszłych grzechów” [Rz 3:24]. Nie jest też możliwe inaczej wykładać to, o czym mówi dalej, a mianowicie, że “usprawiedliwieni z wiary pokój mamy z Bogiem” [Rz 5:1]. W jaki sposób, jeśli nie przez to, że nasze sumienia nigdy nie znajdują ukojenia, dopóki nie zaufają miłosierdziu Bożemu? Mówi o tym wyraźnie zaraz po tym, kiedy podaje powód — że miłość Boża jest rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego — świadka naszego usynowienia z łaski, i to nie tylko świadka, lecz także zadatek i pieczęć usynowienia. I znów: “Mamy odwagę i dostęp z ufnością przez wiarę w Niego”. Z tego samego powodu nazywa ewangelię, a nie zakon, “doktryną wiary”. Co więcej, stwierdza, że ewangelia jest “poselstwem pojednania”.

KANON 13

Jednak to ma Paweł na myśli, kiedy mówi, że jeśli wiara zostaje unieważniona, obietnica wniwecz się obraca [Rz 4:14]. Takie jest również znaczenie terminu plxroforia, który także Paweł czasami używa. Uważa oczy naszego umysłu za nienależycie oświecone, dopóki nie zrozumiemy, jaka jest nadzieja naszego dziedzictwa. Z powyższych ustępów wystarczająco jasno wynika, że wiara nie jest właściwa, dopóki nie ośmielimy się z uspokojonym umysłem stanąć przed Bożą obecnością. Tak bowiem wyraża to Bernard w podziwu godny sposób: “Jeśli trapi nas sumienie, to nie będzie ono trapić ponad miarę, ponieważ wspomni na słowa naszego Pana. W tym słabi znajdują trwałe odpocznienie i bezpieczeństwo” [Super Cantic. Sermon 16 c. 3, 10]. Ten sam sens mają słowa Zachariasza: “Każdy uda się do własnej winorośli i będzie mieszkał bezpiecznie pod własnym figowcem, kiedy wina tego kraju zostanie zgładzona”.

KANON 14

Nie widzę powodu, dlaczego mieliby potępiać tę samą rzecz dwukrotnie, chyba że boją się, aby czasem ich pierwszy grom nie spadł nie wyrządzając nikomu szkody! Choćby jednak sto razy ciskali gromy, to i tak nie przemogą w najmniejszym stopniu tej oczywistej prawdy Bożej. Chrystus mówi: “Ufaj, synu, gdyż odpuszczone są ci grzechy twoje”. Ci rogaci ojcowie brzydzą się nauczaniem, że uniewinnienie dokonuje się jedynie przez wiarę. Jednak pobożny czytelnik powinien pamiętać, że kiedy pytanie dotyczy przyczyny usprawiedliwienia, to nie wyłączamy pokuty, która jest niezbędna, lecz w odpowiedzi wymieniamy jedynie wiarę. Słuszną rzeczą jest, że tak czynimy. Jakże może ktokolwiek zacząć bać się Boga jeśli nie jest przekonany, że Bóg będzie dla niego łaskawy? Skąd pochodzi to przekonanie, jeśli nie z ufności wodpuszczenie grzechów?

KANON 15

Rzeczywiście, prawdą jest, że zbyt drobiazgowe zajmowanie się tą kwestią jest szkodliwe i dlatego należy tego unikać. Jednak ta wiedza o wybraniu, którą apostoł Paweł zachwala, nie boi się ani srogiego trójzębu Neptuna, ani żadnych podmuchów Eola, ani grzmotów Cyklopów czy gwałtowności burz. Pragnieniem Pawła jest bowiem to, by Efezjanie poznali i mieli zapewnienie, że stali się uczestnikami łaski Bożej w Chrystusie, gdyż zostali wybrani w Nim przed założeniem świata [Ef 1:4]. Dlatego też przystoi, aby wszyscy wierzący byli zapewnieni o swym wybraniu, aby nauczyli się widzieć je w Chrystusie jakby w zwierciadle. Nie jest też bezcelowe to, że Chrystus ożywia swych naśladowców tą pocieszającą refleksją — aby żaden z tych, których dał Mu Ojciec nie zginął [J 6:39]. Czymże jest więc, szanowni panowie, pewne poznanie naszego przeznaczenia, jak nie tym świadectwem usynowienia, o którym Pismo Święte mówi, że jest powszechne wśród wszystkich pobożnych?

KANON 16

Abym nie musiał często powtarzać tego samego — potępiają tutaj dokładnie to, co ogłosił w swych wyroczniach Duch Święty, jak to wcześniej wykazałem.

KANON 17

Łukasz mówi: “Wszyscy, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli” [Dz 13:48]. W ten sposób wyjaśnia, dlaczego wśród słuchaczy wystąpiła taka różnica, że niektórzy uwierzyli, zaś inni pozostali w swej zatwardziałości. Podobnie twierdzi apostoł Paweł, że powołani są ci, których Bóg uprzednio wybrał [Rz 8:29]. A czy ci, którzy nie są wybrani, nie są powoływani? Tak, ale nie jest to skuteczne powołanie. Na tym polega różnica w powołaniu Bożym, że w swoim Słowie zaprasza wszystkich bez różnicy, podczas gdy wewnętrznie powołuje jedynie wybranych. Mówi o tym Chrystus: “Wszyscy ci, których dał mi Ojciec, przyjdą do mnie” [J 6:37]. Krótko mówiąc, jeśli ktoś nie wie, że Duch odrodzenia dany jest jedynie odrodzonym, to nie wiem, na podstawie jakiego fragmentu Pisma Świętego tak uważa.

KANON 18

Gdyby odnowienie w tym życiu było zupełne, to przestrzeganie zakonu byłoby możliwe. Skoro jednak wierzący, dopóki żyją na ziemi, widzą cel jedynie z dala i z wielką trudnością zdążają doń, gdzież jest to doskonałe posłuszeństwo, o jakim ci ludzie śnią? Nic więc dziwnego, że paplają tak odważnie o rzeczach, których nie znają. Wojna wydaje się miła tym, którzy nigdy jej nie doświadczyli.

KANON 19 — Amen.

KANON 20

Żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie będzie zrzucał jarzma Bożego z ramion wierzących, jak gdyby przystało im nie przestrzegać jego przykazań. Należy jednak zrozumieć, że zapewnienie zbawienia nie jest w żaden sposób uzależnione od ich przestrzegania. Słowa apostoła Pawła są zawsze prawdziwe, że różnica pomiędzy zakonem a ewangelią polega na tym, że ewangelia nie obiecuje życia wiecznego tak jak zakon, pod warunkiem pełnienia uczynków, lecz przez wiarę. Cóż może być jaśniejszego niż te antytezy: “Sprawiedliwość z zakonu mówi tak: człowiek, który te rzeczy czyni będzie żył w nich. Lecz sprawiedliwość, która jest z wiary mówi tak: Każdy, kto wierzy” etc. [Rz 10:5]. Ten sam sens przekazuje inny ustęp: “Gdyby dziedzictwo było z zakonu, wiara byłaby daremna, a obietnica wniwecz się obróciła [...] Dlatego jest z wiary, aby była z łaski i aby była zapewniona każdemu, kto wierzy” [Rz 4:14.16]. Co do praw kościelnych, to sami muszą ich pilnować. My uznajemy jednego Prawodawcę, którego rzeczą jest dać zasadę życia, gdyż od Niego mamy życie.

KANON 21

Nikt tak nie twierdzi. Dlatego też ojcowie wyklinają swe własne wyobrażenia, chyba że czują się obrażeni, ponieważ przeczymy temu, że Chrystus jako Prawodawca dał światu nowe prawa. Głupio wyobrażali sobie, że to uczynił. Ani też Mojżesz nie poświadczył daremnie, że zakon, który nadał jest drogą życia i śmierci [5 Mż 30:19] i znowu: “To jest droga, kroczcie nią”. Także prorocy i apostołowie, za każdym razem, gdy omawiali prawdziwą i pełną doskonałość sprawiedliwości, nie nadaremnie przywołują nam na pamięć zakon; ani też nie na próżno odpowiedział Chrystus faryzeuszowi: “Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego, przestrzegaj przykazań” [Mt 19:17; Łk 18:20]. Podobnie też, kiedy Paweł oskarża zakon o słabość, to nie znajduje wady w nauce zakonu, jakby zakon nie mógł dać życia, lecz w naszym ciele [Rz 7:8].

KANON 22 — Amen.

KANON 23

Potępiamy tych, którzy twierdzą, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może grzeszyć oraz tych, którzy zaprzeczają temu, że prawdziwie usprawiedliwieni kiedykolwiek upadają, a także tych, którzy twierdzą, że odrodzony przez Ducha Bożego może wystrzegać się nawet najmniejszych grzechów. Są to szalone marzenia fanatyków, którzy albo zwodzą innych z diabelską bezczelnością, albo obłudą fascynują umysły ludzi bądź spiskują, by zaprowadzić ich w otchłań rozpaczy. Co do specjalnego przywileju Dziewicy Marii, to uwierzymy temu, co mówią wtedy, kiedy przedstawią świadectwo z niebios, bowiem w tym miejscu nazwę Kościoła odnoszą jedynie do synodu w Clermont. Augustyn był z pewnością członkiem Kościoła i chociaż w jednym miejscu, aby uniknąć hańby, woli raczej milczeć odnośnie błogosławionej Dziewicy, stale, bez czynienia dla niej żadnej różnicy, opisuje cały ród Adama jako uwikłany w grzech. Co więcej, nawet wyraźnie zalicza ją w poczet grzeszników, kiedy pisząc do Marcellinusa mówi: “Wielce błądzą ci, którzy twierdzą, że ktokolwiek ze świętych, wyłączając Chrystusa, nie musi modlić się następującą modlitwą: Przebacz nam nasze winy”. Czyniąc tak w żaden sposób nie zadowolą świętych, których tak zachwalają. Chryzostom i Ambroży, którzy podejrzewali, że była kuszona ambicją, byli członkami Kościoła. Wszystko to podaję tylko dlatego, by moi czytelnicy zrozumieli, że nie ma takiego wymysłu, nawet najbardziej bezwartościowego, którego by te tumany nie zaliczyły w poczet artykułów wiary.

KANON 24

Nie zaprzeczamy, że Bóg nagradza dobre uczynki pobożnych, a do poprzednich dodaje nową i obfitszą łaskę. Jednak ten, kto twierdzi, że uczynki skutkują we wzroście usprawiedliwienia, ten nie rozumie ani znaczenia usprawiedliwienia, ani jego przyczyny. To, że jesteśmy uznani za sprawiedliwych, kiedy jesteśmy przyjęci przez Boga, zostało już dowiedzione. Z tego to przyjęcia także uczynki czerpią tę łaskę, jaką się cieszą.

KANON 25

Słusznie mówi Salomon, że “drogi człowieka wydają się słuszne w jego oczach, lecz Bóg bada serce” [Prz 16:2]. Jakże to jest, że ci rogaci mężowie z Trydentu rzucają tę klątwę tylko dlatego, że przykładają do rzeczy fałszywą miarę własnych opinii, a nie miarę Bożą? W oczach Bożych nic nie jest prawdziwe ani dobre jak tylko to, co wypływa z doskonałej miłości do Niego. Skoro serce człowieka w tym życiu nigdy nie będzie tak odnowione, aby nie musiał trudzić się wśród wielu słabości i błędów, będąc rozpraszany różnymi pożądliwościami i często osaczany świeckimi pokusami, uczynki z konieczności muszą nieść w sobie pewne skażenie. Dlatego też każdy uczynek jest grzechem, o ile nie zyska swej wartości dzięki łaskawemu przyjęciu go przez Boga.

KANON 26

Taka odwaga nie jest obca ludziom, którzy nigdy nie odczuli żadnego poważniejszego lęku przez Bożym sądem. Niech więc, skoro chcą, mają nadzieję na życie wieczne za swe dobre uczynki. My jednak, opierając się na powadze apostoła Pawła, miejmy nadzieję życia wiecznego z łaski Bożej. Można jednak powiedzieć, że tak mówiąc o łasce nie obalają jej. Chociaż do pewnego stopnia zostawiają nazwę “łaska”, to jednak biada im, gdy sumienie w poszukiwaniu przyczyny zbawienia zacznie spoglądać na uczynki! Jeśli chwieją się z drżeniem, to odpadli od pewności wiary i biada im, jeśli ośmielają się obiecać sobie jakąkolwiek pewność, gdyż są nadęci diabelską zarozumiałością! Niech więc zdanie Pawła trwa niewzruszenie — że “dziedzictwo nie jest z zakonu, lecz z wiary, aby obietnica według łaski była pewna dla każdego, kto wierzy” [Rz 4:14].

KANON 27

Uznajemy i czujemy, że każdy grzech, skoro jest potępiony przez zakon Boży, jest śmiertelny, jak i Duch Święty naucza, że wszystkie grzechy wypływają z niewiary bądź przynajmniej z niedostatku wiary. Śmierć wieczna jest rzeczywiście przekleństwem, którym Bóg grozi cudzołożnikom, złodziejom i fałszywym świadkom. Jednak tam, gdzie panuje wiara, tam usuwa ona wszelki grzech i odwraca Boży gniew w ten sam sposób, w jaki gasi się pożar poprzez odcięcie dopływu paliwa.

KANON 28

Nie przeczę, że nawet w czasie najsmutniejszych upadków pozostają pewne nasiona wiary, chociaż są wtedy przyduszone. Bez względu na to, jak małe jest to nasienie, zgadzam się z tym, że ma ono w sobie naturę prawdziwej wiary: dodaję “żywej wiary”, gdyż inaczej nie mogłaby wydać żadnego owocu. Ponieważ jednak przez pewien czas nie widać jej ani też nie objawia się ona zwykle jej towarzyszącymi znakami, jest ona w naszym odczuciu jakby martwa. Jednak nic takiego nie przyszło na myśl ojcom ani też ich władczym mnichom, którzy chcą tylko utrwalić swój bezsensowny dogmat o wierze nieformalnej i formalnej. Dlatego też uznają za prawdziwą tę wiarę, która najwyraźniej jest martwa — jak gdyby wiara mogła być życiem duszy (jak to elegancko nazwał Augustyn, zgodnie z jednolitą nauką Pisma), a jednak nie być sama w sobie żywa. W tym samym też celu utrzymują, że ludzie są chrześcijanami, chociaż nie mają miłości, a wyklinają tych, którzy myślą inaczej. Innymi słowy, według nich wyklinamy Ducha Świętego, jeśli wyszydzamy fałszywe wyznawanie chrześcijaństwa i uważamy je za nic. Paweł ogłasza, że ci, którzy nie są prawdziwie dziećmi Abrahama, nie są prawdziwymi Izraelitami. Pisze też, że prawdziwe chrześcijaństwo polega na “wyzuciu się ze starego człowieka” i ogłasza, że zapierają się Boga ci, “którzy nie żyją pobożnie”.

KANON 29

Także i my potępiamy pierwszy artykuł wraz z jego autorem Novatusem. Co do drugiego, jeśli upadli mogą zostać przywróceni do łaski przez sakrament pokuty, cóż wobec tego stało się z Piotrem, który po swym strasznym upadku nie miał dostępu do lekarstwa, którego wymagają jako rzeczy bezwzględnie koniecznej? Cóż się stanie z dziesiątkami tysięcy osób w tych wiekach, kiedy nic nie wiedziano o spowiedzi usznej, przedstawianej tutaj jako brama zbawienia? Co do ich chlubienia się nauczaniem Chrystusa i jego apostołów, to ich bezczelność jest niezmiernie wielka, skoro ich właśni historycy jasno pokazują, że przez czterysta lat nie było żadnego prawa dotyczącego spowiedzi. Dlatego też, skoro chcą, by dawano wiarę ich niegodziwym wymysłom, będą musieli nie tylko usunąć wszystkie pomniki starożytności, lecz także pozbawić ludzkość wszelkiego rozsądku i sądu!

KANON 30

Uważają, że po odpuszczeniu winy pozostaje kara. Jednak w Piśmie Świętym wszędzie jest napisane, że Bóg powstrzymuje wymierzanie kary, a także, że powstrzymanie kary jest owocem przebaczenia winy, kiedy Bóg niepomny na swój gniew i pomstę błogosławi nam. A kiedy Dawid ogłasza błogosławionymi tych, “którym Pan nie poczytuje grzechu”, to nie tylko mówi o odpuszczeniu winy, lecz mówi przede wszystkim o karze. Jaki więc będzie cel albo jaki kres, kiedy Bóg zacznie domagać się kary za grzechy, których jest nieskończona ilość, a ich ciężar tak wielki, że setna ich część pociągnęłaby nas na dno samego piekła? Rzeczywiście, łatwo jest, będąc odurzonym diabelską zarozumiałością domagać się doczesnej kary. Dla nich grzechem jest dopiero coś, co jest niewiele gorsze od morderstwa; cudzołóstwo zaś trywialnym błędem — najwstrętniejsze pożądliwości godnymi pochwały doświadczeniami cnoty, a ukryta rana sumienia zwykłą bagatelą. My jednak, którzy po długim badaniu czujemy się jak gdyby zmieszani i przybici, zmuszeni jesteśmy wkońcu zapłakać słowami Dawida: “Któż może zrozumieć swe błędy?”. Nie jest stąd łatwo uciec. Nie zaprzeczamy, że Bóg czasami nas karze nawet po przebaczeniu winy, lecz czyni to jako napomnienie i naprowadzenie na właściwą drogę — nie jest to pomsta. Ich wymysł, że kara jest wymierzana przez sprawiedliwość Bożą, jest więc bezbożnym wymysłem. Nie wszyscy są karani w ten sam sposób ani proporcjonalnie do swych błędów; lecz dokładnie tak, jak Bóg uzna za konieczne zastosować rózgę, aby każdy nauczony tym karceniem postępował w przyszłości mądrzej.

Jednak tutaj ojcowie pokazują jak sprytnymi są budowniczymi. Z jednego małego słowa budują labirynt składający się z tysiąca labiryntów. Otchłań, która według nich pochłonęła wszystkie dusze, z pewnością musi być olbrzymia. Rzeczywiście, widzimy, że wszystkie bogactwa tego świata są w niej pochłonięte! Powinni oni przynajmniej więcej pracy włożyć w budowanie. W żadnej części Pisma Świętego nie ma żadnej wzmianki o czyśćcu. Jednak, jak powiada Augustyn [Ep. 157, ad Optat.], kiedy nie możemy zrozumieć jakiejś sprawy, która z natury jest niejasna, a Pismo Święte nie przychodzi nam wyraźnie na pomoc, ludzkie przypuszczenia są zbyt aroganckie, by nam pomóc. Jaki więc ma być nasz wniosek jeśli nie taki, że ci ludzie postępująarogancko ośmielając się wymyślać sami z siebie coś, na co nie ma żadnej podstawy w Słowie Bożym? Chyba że chcieliby, abyśmy przyjęli ich wymysł o czyśćcu jako pewien rodzaj proroctwa wypowiedzianego dzięki brzuchomówstwu, gdyż nic innego lepiej nie napełniłoby ich brzuchów! Cóż z tego? Czyściec nie może się ostać bez zniszczenia całej prawdy Pisma. Wykazanie tego długo by trwało, jednak jest to jasno podane w naszych pismach. Krótko mówiąc, kiedy odrzuca się naukę o zadośćuczynieniu, czyściec musi z konieczności upaść wraz z nią.

KANON 31

Przyznaję, że ten, kto jest prawdziwie usprawiedliwiony nie zapomina, że jest dla niego odłożona nagroda, lecz jest nią pobudzony niczym najlepszym bodźcem do czynienia dobra. Taki jednak nie będzie patrzył jedynie na nią; widząc bowiem, że Bóg wymaga od swych dzieci szczerego posłuszeństwa, nie tylko sprzeciwi się niewolniczemu przestrzeganiu tego stwierdzenia, lecz całkowicie je odrzuci. Podobnie też Duch Święty, w każdej części Pisma Świętego, a także słowami, które wkłada w usta Pawła w pierwszym rozdziale Listu do Efezjan, określa zupełnie inny motyw do pobożnego i świętego życia.

KANON 32

Mocą jakiego prawa albo w jakim sensie dobre uczynki, które Duch Chrystusa dokonuje w nas, są nazwane naszymi, naucza nas o tym zwięźle Augustyn, kiedy wyciąga analogię z modlitwy Pańskiej, mówiąc, że chleb, o który w niej prosimy nazywamy “naszym” na tej podstawie, że jest on nam po prostu dany. Podobnie też, kiedy ten sam autor w innym miejscu naucza, że nikt nie przyjmuje darów Chrystusa, dopóki nie zapomni o własnych zasługach. Czasami podaje powód: ponieważ to, co jest nazwane zasługą, jest niczym innym jak tylko wolnym darem Bożym. Pozwólmy więc tym ojcom krzyczeć, że przez oddzielenie zasługi od łaski grzesznie odcinamy to, co tak naprawdę jest jednym. Ten, kto nauczył się z naszych poprzednich spostrzeżeń, na czym polega zasługa uczynków, nie przerazi się zbytnio tą klątwą.

KANON 33

Bardzo sprytne ostrzeżenie! Nikomu nie wolno widzieć tego, co widzą wszyscy! Posuwają się prawie że do unieważnienia zarówno chwały Bożej, jak i łaski Chrystusa. Jednocześnie ciskają straszliwą klątwę przeciwko każdemu, kto odważy się myśleć, że ujmują w jakimkolwiek względzie chwale Bożej i łasce Chrystusa. Jest to tak, jakby człowiek zamordował drugiego jawnie, na rynku, na oczach innych i jeszcze zabronił wszystkim wierzyć, że zostało w ogóle popełnione to morderstwo, tak oczywiste dla wszystkich. Co więcej, zdrajcy obracają donosicieli przeciwko sobie, ogłaszając klątwę jako ostrzeżenie przeciw wszystkim tym, którzy ośmielą się dostrzec bezbożność, której sami są świadomi.

Przekład: J. S.


Kategorie: katolicyzm, teologia/apologetyka, ewangelia, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: jan kalwin, kalwin, trydent, dekret o usprawiedliwieniu, zbawienie, łaska, wiara, ewangelia


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
W:5
19 października 2017 (czwartek), 07:45:45

Ogólnoświatowa Religia Świętego Spokoju (ORSS)

Wynotowuje sobie dogmaty Ogólnoświatowej Religii Świętego Spokoju.

- Nauka o Bogu: Bóg nie jest taki zły, aby miał kogokolwiek potępić.
- Nauka o człowieku: Nie jestem taki zły, aby być potępionym.
 
Religia ta ma swój postępowy, pozytywny odłam głoszący swoją ewangelię:
- Nauka o Bogu: Bóg jest miłością - czy miałby kogoś posłać do piekła?
- Nauka o człowieku: Jestem w miarę dobrym człowiekiem, może nie świętym ale dobrym!
 
(źródło: Fabx, Tajemny Plan, S01E06, minuta 40)
 
Dodatek:
Pan Jezus powiedział: Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. (Mt 24:37)

Kategorie: religia, _blog


Słowa kluczowe: fabian, tajemny plan, ewangelia, religia świętego spokoju, zbawienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 sierpnia 2017 (poniedziałek), 21:21:21

Ewangelizacja? Jak to się robi.

PP. na fejsie KFC napisał coś takiego, a ważne jest, że było to dzień po śmierci Miecugowa, o którym trąbią w TV na okrągło:

Podczas dzisiejszej rozmowy z dziadkiem (84 lata) zadałem mu serię pytań:

PP: Czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś grzesznikiem?

Dziadek: Tak

PP: Czy żałujesz popełnionych grzechów?

Dziadek: Tak

PP: Czy wierzysz, że Pan Jezus był Bogiem?

Dziadek: Tak

PP: Czy wierzysz, że umarł za twoje grzechy i zmartwychwstał?

Dziadek: Tak

Po chwilowej dyskusji i przeczytaniu Rz 10,9-10 (Jeśli ustami wyznasz, że Panem jest Jezus, i uwierzysz w swym sercu, że Bóg wzbudził Go z martwych, będziesz zbawiony. Bo wiara płynąca z serca zapewnia sprawiedliwość, a jej wyznanie ustami zapewnia zbawienie)

PP: Czy jesteś gotów ustanowić Pana Jezusa Panem swojego życia?

Dziadek (z lekką niepewnością): Tak

PP: Czy chcesz postępować zgodnie z jego słowami?

Dziadek: Skoro wierzę to chyba chcę, nie?


Kategorie: ewangelia


Słowa kluczowe: ewangelia, kfc, świadectwo, miecugow, tvn


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 sierpnia 2017 (wtorek), 13:36:36

Czy rzeczywiście prawda nas wyzwoli?

Co powiedział Jezus?

Czy Jezus powiedział: prawda was wyzwoli? Nie.

Czy Jezus powiedział: poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli? Nie!

Czy Jezus powiedział: jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Nie!

Jezus powiedział: Jeśli wytrwacie w moim Słowie, to istotnie jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli, i co ważne - powiedział to do tych, którzy wcześniej uwierzyli mu.

Wnioskuję z tego, że trwanie w Słowie Jezusa jest ważne dla wyzwolenia się a więc dla wolności.

Patrz: J 8:31n


Kategorie: jezus powiedział, biblia, _blog


Słowa kluczowe: prawda, prawda was wyzwoli, prawda was wyswobodzi, ewangelia, wolność, uczeń jezusa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 sierpnia 2017 (piątek), 16:41:41

Cztery rzeczy, które Bóg chce Ci powiedzieć

W darmowym wydaniu UBG znajduję z przodu taki oto tekst:

Cztery rzeczy, które Bóg chce Ci powiedzieć

1. Potrzebujesz zbawienia

  • Jak jest napisane: Nie ma sprawiedliwego, ani jednego. Rz 3,10
  • Wszyscy bowiem zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Boga. Rz 3,23
  • Jest postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd. Hbr 9,27
  • Czy nie wiecie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą królestwa Bożego?
  • Nie łudźcie się: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani zniewieściali, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani złorzeczący, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. 1Kor 6,9-10
  • Ale bojaźliwi, niewierzący, obrzydliwi, mordercy, rozpustnicy, czarownicy, bałwochwalcy i wszyscy kłamcy będą mieli udział w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To jest druga śmierć. Obj 21,8
  • Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas zboczył na swą drogę. Iz 53,6

2. Nie możesz sam siebie zbawić

  • Kto bowiem przestrzega całego prawa, a przekroczy jedno przykazanie, staje się winnym wszystkich. Jk 2,10
  • Dlatego z uczynków prawa nie będzie usprawiedliwione żadne ciało
    w jego oczach, gdyż przez prawo jest poznanie grzechu. Rz 3,20
  • Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił. Ef 2,8-9
  • I nie ma w nikim innym zbawienia. Nie ma bowiem pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. Dz 4,12
  • My wszyscy jednak jesteśmy jak nieczyści, a wszystkie nasze sprawiedliwości są jak szata splugawiona. Iz 64,6

3. Bóg przygotował już dla Ciebie zbawienie

  • Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. J 3,16
    Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przyprowadzić do Boga. 1P 3,18
  • Chrystus odkupił nas z przekleństwa prawa, stając się za nas przekleństwem (bo jest napisane: Przeklęty każdy, kto wisi na drzewie). Ga 3,13
  • Zapłatą bowiem za grzech jest śmierć, ale darem łaski Boga jest życie wieczne w Jezusie Chrystusie, naszym Panu. Rz 6,23

4. Pan Jezus ma moc, aby Cię zbawić i strzec

  • Dlatego też całkowicie może zbawić tych, którzy przez niego przychodzą do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi. Hbr 7,25
  • Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. J 6,37
  • Lecz wszystkim tym, którzy go przyjęli, dał moc, aby się stali synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w jego imię. J 1,12

Wobec tego...

1. Odwróć się od grzechu

  • Jeśli nie będziecie pokutować, wszyscy tak samo zginiecie. Łk 13,3
    Bóg wprawdzie pomijał czasy tej nieświadomości, teraz jednak nakazuje wszędzie wszystkim ludziom pokutować. Dz 17,31
  • Szukajcie PANA, póki może być znaleziony; wzywajcie go, póki jest blisko. Niech bezbożny opuści swoją drogę, a człowiek nieprawy swoje myśli i niech wróci do PANA, a ten się zlituje; niech wróci do naszego Boga, gdyż jest hojny w przebaczeniu. Iz 55,6-7

2. Uwierz w Jezusa

  • Jeśli ustami wyznasz Pana Jezusa i uwierzysz w swoim sercu, że Bóg wskrzesił go z martwych, będziesz zbawiony. Rz 10,9
  • A wyprowadziwszy ich z więzienia, powiedział: Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony?  A oni odpowiedzieli: Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. Dz 16,30-31

3. Wyznaj Bogu swoje grzechy

  • Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus. ITm 2,5
  • Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości. 1J 1,9
  • Moje dzieci, piszę wam to, abyście nie grzeszyli. Jeśli jednak ktoś zgrzeszy, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. 1J 2,1

4. Poproś Boga o zbawienie

  • Każdy bowiem, kto wezwie imienia Pana, będzie zbawiony. Rz 10,13
  • I powiedział do Jezusa: Panie, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. A Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę powiadam ci: Dziś będziesz ze mną w raju. Łk 23,42-43
  • A celnik, stojąc z daleka, nie chciał nawet oczu podnieść ku niebu, ale bił się w piersi, mówiąc: Boże, bądź miłosierny mnie grzesznemu. Łk 18,13

Czy jesteś gotowy przyjąć dar Boga?

Jeśli tak, to zwróć się do Boga w modlitwie. Możesz modlić się własnymi słowami lub też niżej podanymi słowami, jeśli są one rzeczywiście twoim wyznaniem.

Panie Jezu, wiem, że jestem grzesznikiem i że potrzebuję Twojego przebaczenia. Wiem też, że Ty umarłeś za mnie na krzyżu. Odwracam się teraz od moich grzechów i błagam Cię o przebaczenie. Ufam Ci jako mojemu Zbawicielowi i pragnę odtąd podążać za Tobą jako za moim Panem. Dziękuję Ci za Twoją łaskę i zbawienie. Amen!


Kategorie: ewangelia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: biblia, ubg, ewangelia, 4 prawa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 sierpnia 2017 (środa), 14:04:04

Mt13 - o Królestwie Niebios obrazy ciekawe (studium Biblii)

#0. O co tu chodzi, czyli wstęp

  • To mój materiał na przeprowadzenie godzinnego studium biblijnego o Królestwie Niebios
  • Całość bazuje na 13 rozdziale Ewangelii Mateusza

Założenie do czytania przez uczniów

  • nie dyskutujemy tu tematu swojego zbawienia, i swojego uświęcenia - analizujemy jak działa KN
  • używałem jako wstępu do "gadania o gadaniu" w sierpniu 2021 na IPP-KTW

Błogosławieństwo dla uczniów 

  • Mt13.11 - wam dano poznać tajemnicę
  • .12 - będą obfitować
  • .16-18 - szczęśliwe (błogosławione) Wasze oczy i uszy
  • .51 - zrozumieli? Tak!
  • .43 - będziecie jaśnieć w Królestwie Ojca naszego.

#1. Jak działa Królestwo Niebios?

  • Królestwo to jeden z możliwych ustrojów państwa. Państwo - to organizacja życia społecznego na jakimś terenie.
  • Królestwo a więc jest król.
    • A kim dla nas jest Pan Jezus? (patrz Rz 10:8-10)
  • Poszukajmy w mowach Jezusa czegoś o królestwie (dygresja: czy księgi ewangelii tworzą kontekst dla listów czy na odwrót?)
  • Ewangelia Mateusza, rozdział 13, prawie cały rozdział jest o tym, biorę przekład EIB
(1) Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. (2) Ponieważ zgromadziły się przy Nim rzesze (tłumy) ludzi, skorzystał z łodzi. Wszedł do niej i usiadł, podczas gdy Jego słuchacze stali na brzegu. (3) Wiele im wówczas przekazał, a w swojej mowie odwoływał się do porównań.
(….)
(34) O tym wszystkim Jezus mówił do ludzi, odwołując się do przykładów. Bez przypowieści nic do nich nie mówił. (35) W ten sposób spełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka: Do przypowieści otworzę swe usta, opowiem o sprawach zakrytych od stworzenia świata. (…)
  • Do kogo mówi Jezus?
    • do tłumów. Ciekawostka - potem ci co byli blisko Jezusa mogli się dopytać.
    • czy ja jestem blisko Jezusa? Czy dopytuję się?

#2. Przypowieść o siewcy, część 1

(poniże będzie jeszcze raz, więc nie skupiać się na tym)

(3) [ Jezus ] wiele im wówczas przekazał, a w swojej mowie odwoływał się do porównań. W jednym z nich powiedział:
Pewien siewca wyszedł na pole. (4) Kiedy siał, niektóre ziarna padły na brzeg drogi. Wtedy przyleciały ptaki i zjadły je. (5) Inne padły na grunt skalisty. Nie miały tam wiele gleby. Kiełki szybko strzeliły w górę, bo gleba nie była głęboka. (6) Ale gdy wzeszło słońce, zwiędły. Ze względu na słaby korzeń — uschły. (7) Jeszcze inne padły między ciernie. Ciernie wyrosły i zadusiły je. (8) I w końcu inne padły na żyzną ziemię. Te wydały plon: stokrotny, sześćdziesięciokrotny lub trzydziestokrotny.
(9) Kto ma uszy, niech rozważy moje słowa. 
  • Siewca wyszedł na pole - a wiec działa celowo!
  • wyliczanka:
    • brzeg drogi -> ptaki je zjadły
    • grunt skalisty -> wykiełkowały ale uschły na słońcu bo nie miały korzenia
    • między ciernie -> ciernie zadusiły je
    • żyzna ziemia -> wydały plon 100, 60, 30
  • może dygresja o siewcy - jak on dziwnie działa? rolnicy działają inaczej: przygotowują glebę, orają, nawożą, bronują, siecią, podlewają, i siecią tylko tam gdzie ziemia jest przygotowana
  • w .38 jest stwierdzenie (co prawda do innej przypowieści), że rolą jest świat (gr. kosmos) - czy można to zastosować również do tej przypowieści? moim zdaniem tak.
  • szok: Jezus to mówił do tłumów żydowskich, a przecież te tłumy były przygotowane aby to skumać! I nic! Mimo to Jezus mówił do wszystkich.
  • Bóg chce aby Jego Słowo docierało wszędzie, ale nie tylko od niego, ale również przez pośredników, którzy je zaniosą. Bliskość z Bogiem to rozumienie Jego zamysłów (na podstawie słuchanych Jego Słów) i zanoszenie Jego słów wszędzie.
  • Bóg tak działa - Jego słowo dostępne jest w cały kosmosie, a może i poza nim.
    Iz 55:10-11
    (10) Gdyż jak deszcz i śnieg spadają z nieba i już tam nie wracają, ale nawadniają ziemię, czynią ją urodzajną i kwitnącą, dają siewcy ziarno, a jedzącemu chleb, (11) tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust. Nie wraca do Mnie próżno, lecz wykonuje to, czego pragnę, i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem.

#3. Kalwińskie rozważania o poznaniu

można przeskoczyć albo nawet zlekceważyć
(10) Wtedy podeszli uczniowie i zapytali Go: Dlaczego przemawiasz do nich używając porównań? 

(11) Wam dano poznać tajemnice Królestwa Niebios — odpowiedział — ale im nie. (12) Dlatego kto ma, ten jeszcze otrzyma i będzie miał w nadmiarze. A temu, kto nie ma, zostanie odebrane również to, co ma. (13) Mówię do nich w przypowieściach, bo patrzą, lecz nie widzą, słuchają, lecz nie słyszą i nie rozumieją. (14) Spełnia się na nich proroctwo Izajasza, które głosi: 

Będziecie się wsłuchiwać, lecz nie zrozumiecie; 
będziecie się wpatrywać, lecz nie zobaczycie.
(15) Gdyż niewrażliwe stało się serce tego ludu, 
jego słuch — przytępiony, oczy — pozamykane,
by nie zobaczyć oczami i nie usłyszeć uszami, by nie zrozumieć sercem, 
nie przeżyć nawrócenia — i nie dać się uzdrowić. 

(16) Lecz wasze oczy są szczęśliwe, ponieważ widzą; wasze uszy szczęśliwe, ponieważ słyszą.

(17) Zapewniam was: Wielu proroków oraz ludzi prawych pragnęło zobaczyć to, co wy widzicie, ale nie zobaczyli; pragnęło usłyszeć to, co wy słyszycie, ale nie usłyszeli. (18) Wy zatem posłuchajcie, co znaczy przypowieść o siewcy. 

  • predystynacja czy co? tak: jednym dano zaś innym nie dano.
  • ale by bądźmy szczęśliwi, ponieważ widzimy, słyszymy
  • Modlitwa: Panie Boże dziękujemy!

#4. Przypowieść o siewcy, część 2, omówienie ludzkich działań

Wy zatem posłuchajcie, co znaczy przypowieść o siewcy. ] (19) Do każdego, kto słucha słów o Królestwie, lecz ich nie rozumie, przychodzi zły i porywa to, co zostało zasiane w jego sercu. Ten człowiek jest jak ziarno leżące przy drodze. (20) Człowiek jak ziarno na skałach to ten, który słucha Słowa i radośnie je przyjmuje, (21) lecz brak mu korzenia, przez chwilę wytrzymuje, lecz gdy z powodu Słowa dojdzie do ucisku lub prześladowania, zaraz się odwraca. (22) Z kolei człowiek przypominający ziarno posiane pośród cierni, to ten, który słucha Słowa, lecz troski tego wieku i zwodnicze uroki bogactwa tłamszą Słowo tak, że nie przynosi plonu. (23) Ziarno na dobrej ziemi to ten człowiek, który słucha Słowa i rozumie je. Taki wydaje owoc, jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, a inny trzydziestokrotny. 
  • wyliczanka: cztery rodzaje ludzi:
    • brzeg drogi -> ptaki je zjadły (nie rozumieją, bo zły porywa słowo)
    • grunt skalisty -> wykiełkowały ale uschły na słońcu bo nie miały korzenia (ucisk, prześladowania)
    • między ciernie -> ciernie zadusiły je (troski tego wieku i zwodnicze uroki bogactwa)
    • żyzna ziemia -> wydały plon 100, 60, 30 (słucha Słowa i rozumie je) 
  • zaobserwujmy jest jak zachowują się poszczególni ludzie
    • nie rozumie, ale dlaczego? może głupi, może podchodzi do tego bez zainteresowania? Tak: stosunek do osoby wyraża się tym jak go słuchasz, stosunek do Boga tym, czy interesujesz się jego słowem.
    • odwraca się do Słowa gdy jest ucisk i prześladowanie
    • człowiek tłamszący Słowo troskami i zwodniczymi urokami bogactwa
    • człowiek, który słucha i rozumie - ten przynosi owoc
 
  • ważne - nie mamy chcieć przynosić owoc (kiełkować, wzrastać, owocować) - mamy chcieć słuchać i rozumieć. To jest obserwacja: człowiek, który słucha i rozumie przynosi owoc.
    • Przyczyna: słuchanie słowa ze zrozumieniem
    • Skutek: przynoszenie owocu 30, 60 albo i 100 krotnego
  • Do zapamiętania:
    Mt13:23 - kto słucha Słowa Bożego i rozumie je wyda owoc, 100, 60 albo 30 krotnt.
 
  • inne tłumaczenia
BT: Mt 13:19
(19) Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie [go], przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze.
(20) Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje(21) ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje.
(22) Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne.
(23) Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie [je]. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny.
 
UBG:
(19) Gdy ktoś słucha słowa o królestwie, a nie rozumie, przychodzi zły i porywa to, co zostało zasiane w jego sercu. To jest ten posiany przy drodze.
(20) A posiany na miejscach skalistych to ten, który słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje(21) Nie ma jednak w sobie korzenia, lecz trwa do czasu. Gdy bowiem przychodzi ucisk albo prześladowanie z powodu słowa, zaraz się gorszy.
(22) A posiany między ciernie to ten, który słucha słowa, ale troski tego świata i ułuda bogactwa zagłuszają słowo i staje się on bezowocny.
(23) A posiany na dobrej ziemi to ten, który słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, inny sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inny trzydziestokrotny.

#5. Pszenica i kąkol

 (24) Opowiedział im też inną przypowieść: Królestwo Niebios przypomina człowieka, który na swej roli posiał dobre ziarno. (25) Lecz kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał tam kąkolu i odszedł. (26) Gdy zboże podrosło i zawiązały się kłosy, pokazał się też kąkol. (27) Przyszli więc służący i pytają gospodarza: Panie, zdaje się, że obsiałeś rolę dobrym ziarnem. Skąd się tam wziął kąkol? (28) To sprawka nieprzyjaciela — odpowiedział. Czy chcesz więc — zaproponowali — byśmy poszli i usunęli go? (29) Nie — zdecydował gospodarz — bo usuwając kąkol, moglibyście powyrywać pszenicę. (30) Niech rosną razem. Poczekajmy do żniw. Wtedy powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol, powiążcie go w snopy i spalcie. Pszenicę natomiast przenieście do mego spichlerza.

(... 31-35 - to wstawka o zakwasie i narracja o tłumach …)
(36) Następnie rozpuścił tłumy i udał się do domu. Tam uczniowie zwrócili się do Niego z prośbą: Wyjaśnij nam, o co chodzi w przypowieści o kąkolu.
(37) I Jezus odpowiedział: Osobą, która sieje dobre ziarno, jest Syn Człowieczy. (38) Rolą jest świat. Dobrym nasieniem są synowie Królestwa.
Kąkolem są synowie złego. (39) Nieprzyjacielem, który rozsiał kąkol, jest diabeł.
Żniwem jest kres tego wieku, a żeńcami — aniołowie.
(40) U kresu tego wieku będzie tak jak z kąkolem, który zbiera się i pali. (41) Syn Człowieczy pośle swoich aniołów, a ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkich, którzy wywoływali skandale i dopuszczali się bezprawia. (42) Potem wrzucą ich do ognistego pieca . Tam będzie płacz i zgrzytanie zębami. (43) Wtedy sprawiedliwi wzejdą jak słońce w Królestwie swego Ojca. Kto ma uszy, niech rozważy moje słowa!

 

  • Syn Człowieczy sieje dobre ziarno. Nieprzyjaciel, diabeł złe.
  • Synowie królestwa i synowie złego
  • Coś o piekle?
    • Potem wrzucą ich do ognistego pieca.
    • Tam będzie płacz i zgrzytanie zębami.
 
 

#7. Pozostałe obrazy Królestwa Niebios

 
Wyliczanka:
  • drzewo gorczycy
  • zakwas
  • skarb w ziemi
  • perła, bogactwo ryb
(31) Opowiedział im też taką przypowieść: Królestwo Niebios przypomina ziarenko gorczycy. Wziął je pewien człowiek i zasiał na swojej roli. (32) Należy ono wprawdzie do najmniejszych nasion, lecz kiedy wyrośnie, przewyższa warzywa, jest prawie jak drzewo. W jego gałęziach ptaki potrafią uwić sobie gniazdo. 
(33) Następna przypowieść brzmiała tak: Królestwo Niebios przypomina zakwas. Gospodyni dodała go do ciasta rozrobionego z trzech miar mąki — i całe się zakwasiło. 
(34-35) (… narracja omówiona na początku …)
(44) Królestwo Niebios przypomina skarb ukryty w roli. Człowiek, który go znalazł, ukrył go, odszedł ucieszony, sprzedał wszystko, co posiadał, i nabył tę rolę. 
(45) Królestwo Niebios przypomina również kupca poszukującego pięknych pereł. (46) Gdy znalazł tę jedną, niezwykle cenną, odszedł, sprzedał wszystko, co miał, i nabył ją. 
(47) Dalej Królestwo Niebios przypomina sieć. Zarzuca się ją w morze i zagarnia wszystko. (48) Kiedy jest już pełna, wyciąga się ją na brzeg, siada, dobrą rybę zostawia, a to, co nieprzydatne, wyrzuca na zewnątrz. (49) Tak będzie przy końcu tego wieku. Wyjdą aniołowie i oddzielą złych od sprawiedliwych. (50) Złych wrzucą do ognistego pieca , tam będzie płacz i zgrzytanie zębami. 
  • a jak to działa w moim życiu? czas na świadectwa kościoła.
  • Jeżeli mowa o sądzie, to rozdziela się złych od sprawiedliwych. Kim są sprawiedliwi? Sprawiedliwi sami z siebie czy też usprawiedliwieni? Kim są źli? Czy różnią się źli od sprawiedliwych?

#9. Narracja wyjaśnień dla uczniów

(51) Czy zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli: Tak! 
(52) Wówczas Jezus powiedział: Dlatego każdy znawca Prawa, który stał się uczniem Królestwa Niebios, przypomina gospodarza, który wyciąga ze swojego skarbca to, co nowe i stare. (53) Potem, gdy skończył tę przypowieść, oddalił się stamtąd. (54-58 …)

Kategorie: studium biblii, _blog, _do_sformatowania, _tmp


Słowa kluczowe: królestwo niebieckie, ewangelia, jezus, kąkol, pszenica, przypowieść, siewca, Mt13


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 lutego 2017 (środa), 20:44:44

Pewność zbawienia po raz kolejny

Oto kolejny przyczynek do mojej własnej, prywatnej dyskusji o pewności zbawienia. Rozważanie na podstawie J6:60-71

Zapisane w 6 rozdziale Jana dialogi rzeczywiście są trudne. Po ich wysłuchaniu wielu uczniów Jezusa stwierdziło, że za ostre to jest i że dają sobie z Jezusem spokój przestając za nim łazić.

Ale apostołowie nie, oni nie odeszli, więc Jezus zapytał ich: Czy wy też chcecie odejść?

Wtedy Piotr odpowiedział: Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. My zaś uwierzyliśmy i jesteśmy pewni, że Ty jesteś Chrystusem, Świętym Bożym.

No i fajnie. Oni uwierzyli, podjeli decyzję, że za nim pójdą i chcą dalej łazić.

Ale co będzie jak im, podobnie jak tym pierwszym się odwidzi? Co będzie ze mną, gdy mi się odwidzi? I już widzę tu znajomych teologów, którzy podkreślać będą, że wolność, że możliwość podejmowania decyzji, że musi być możliwość wypisania się, pójścia w świat, odpadnięcia od wiary. Ale lećmy dalej.

Jezus powiedział tak: Czy nie Ja was, Dwunastu, wybrałem? No tak! Przecież apostołów wybrał Jezus. Wybrał ich sobie, bo chciał. A chwilę wcześniej powiedział: Powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do Mnie, jak tylko ten, któremu zostało to dane przez Ojca. O! I jeszcze coś - wygląda na to, że to Bóg Ojciec wybiera! A apostoł Paweł, w Ef pisze nawet, że wybrał nas (siebie i Efezjan, i wierzących w Chrystusie Jezusie) przed założeniem świata.

To Jezus wybiera, to łaska od Boga działa.

A ja? Czy ja już jestem kalwinem? Czy już wierze w predestynację? 


Kategorie: teologia, ewangelia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: pewność zbawienie, ewangelia, jezus, predestynacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 stycznia 2017 (niedziela), 21:43:43

Ważny komunikat dla ludzi

Dziś spisałem sobie wynotowany z Biblii, ważny komunikat dla wszystkich ludzi:

  • Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd. (Hbr 9, 27)
  • Każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony. (Rz 10:13)
  • Jezus powiedział: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. (J5:24)
  • Apostoł Piotr, po objawieniu się pewnego cudu uzdrowienia powiedział tak: Niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że ten cud dokonał się w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka - którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych (…) On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni. (Dz 4:10n)
 

Kategorie: ewangelia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: ewangelia, sąd, sąd ostateczny


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 listopada 2016 (piątek), 12:36:36

Wzorzec Ewangelii

Oto sposób sprawdzenia, czy ewangelia przez kogoś głoszona jest dobra.

Ewangelia wg. apostoła Pawła (1Kor15:3n)

Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z Pismem.

Fakty z tego fragmentu:

(1) Jezus umarł za nasze grzechy
(2) został pogrzebany
(3) zmartwychwstał - abyśmy też mogli zmartwychwstać

I teraz należy sprawdzić, czy podawana przez kogoś ewangelia zawiera te elementy, oraz czy nie zawiera jakiś innych elementów.

Ostrzeżenie wg apostoła Pawła zapisane w Gal 1:8-9

Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam ktoś głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty!


Kategorie: apologetyka, biblia, ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: apologetyka, ewangelia, biblia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 września 2016 (środa), 18:57:57

Test na katolika

Teraz każdy, kto coś o Bogu, o chrześcijaństwie, o Biblii słyszał może sobie zrobić prosty test na swoją realną przynależność do swojego wyznania, kościoła, denominacji odpowiadając na takie pytanie:

Czy wierzysz, że wiara usprawiedliwiająca polega wyłącznie na ufności w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy z powodu zasług Chrystusa?

Możliwe odpowiedzi:

(#1) Tak. Tak wierzę.
(#2) Nie, wierzę inaczej.
(#3) Nic nie kumam, o co chodzi?

Jeżeli wybrałeś (#1) a uważasz się za rzymskiego katolika, to czy chcesz wiedzieć kościół uważa o Tobie? To proste - jesteś (mocą samej swojej wiary) "wyklęty ze społeczności kościoła". Masz problem zwany "NBW" (niech będzie wyłączony), anatemą, wyłączeniem ze społeczności kościoła co jest konsekwencją Twojego grzechu herezji, i to grzechu ciężkiego. Tak w sposób dogmatyczny naucza Sobór Trydencki (Dekret o usprawiedliwieniu) a aby nie było wątpliwości - sobór ten jest potwierdzony w swych wypowiedziach przez Sobór Watykański zarówno pierwszy jak i drugi (1962).

Odpowiedź (#1) wynika bezpośrednio z nauczania Pana Jezusa zawartego w Biblii. Jest w wyznaniu (choć niekoniecznie w praktyce) historycznych kościołów protestanckich, jest też podstawią kościołów ewangelicznych.

Wg. mnie problemem jednak największym jest to, że najczęściej pada odpowiedź (#3) bo z wiedzą i myśleniem u nas krucho.

A ewangelia apostołów jest taka:

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: ie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
Ef 2:8-10


Kategorie: katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: trydent, anatema, ewangelia, herezja, zbawienie


Pliki


Komentarze: (3)

anonim, September 30, 2016 00:50 Skomentuj komentarz


(...)
Kanony

[I/B. Wprowadzenie do kanonów o usprawiedliwieniu]

Po podaniu katolickiej nauki o usprawiedliwieniu, bez której wiernego i mocnego przyjęcia nikt nie może być usprawiedliwiony, święty sobór postanowił dołączyć poniższe kanony, aby wszyscy znali nie tylko to, czego winni się trzymać i za czym iść, ale także czego się strzec i unikać.

I/C. Kanony o usprawiedliwieniu

1. Gdyby ktoś mówił, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem przez swoje własne czyny, dokonywane siłami natury ludzkiej albo z pomocą nauki Prawa, ale bez łaski Bożej przez Jezusa Chrystusa – niech będzie wyklęty.

2. Gdyby ktoś mówił, że łaska Boża jest przez Jezusa Chrystusa dawana tylko po to, aby człowiek łatwiej mógł żyć sprawiedliwie i zasłużyć sobie na życie wieczne, jakby jedno i drugie można osiągnąć bez łaski mocą wolnej woli, chociaż z trudem i wysiłkiem - niech będzie wyklęty.

3. Gdyby ktoś mówił, że bez uprzedniego natchnienia Ducha Świętego i bez Jego wsparcia człowiek może wierzyć, mieć nadzieję, kochać i pokutować, jak należy, aby udzielona mu została łaska usprawiedliwienia - niech będzie wyklęty.

4. Gdyby ktoś mówił, że ludzka wolna wola, poruszana i pobudzana przez Boga, w niczym nie współdziała z Bożym pobudzeniem i wezwaniem, przez co przysposobiałaby się i przygotowywała na otrzymanie łaski usprawiedliwienia, ani nie może się sprzeciwić, jeśli by chciała, ale jak coś bezduszne niczego w ogóle nie czyni i pozostaje bierna - niech będzie wyklęty.
5. Gdyby ktoś mówił, że po grzechu Adama ludzka wolna wola została utracona i zniszczona, lub że jest to tylko nazwa, w każdym razie nazwa bez treści i fikcja wprowadzona do Kościoła przez szatana - niech będzie wyklęty.

6. Gdyby ktoś mówił, że nie leży w mocy człowieka kroczyć drogami zła, ale zarówno złe, jak i dobre czyny sprawia Bóg, nie tylko przez przyzwolenie, ale także własne osobiste działanie, do tego stopnia, że Jego własnym dziełem jest nie mniej zdrada Judasza, niż powołanie Pawła - niech będzie wyklęty.

7. Gdyby ktoś mówił, że wszystkie czyny przed usprawiedliwieniem, bez względu na powód ich dokonania, są prawdziwie grzechami lub zasługują na nienawiść Boga, albo że im gorliwiej ktoś usiłuje usposobić się do łaski, tym ciężej grzeszy - niech będzie wyklęty.
8. Gdyby ktoś mówił, że strach przed piekłem, z powodu którego uciekamy się do miłosierdzia Bożego żałując za grzechy lub powstrzymujemy się od grzeszenia, jest grzechem lub grzeszników czyni gorszymi - niech będzie wyklęty.

9. Gdyby ktoś mówił, że bezbożny usprawiedliwiany jest samą wiarą w tym sensie, że do otrzymania łaski usprawiedliwienia nie potrzeba żadnego innego współdziałania, i żaden udział nie jest konieczny, żeby z poruszenia własnej woli przygotował się i przysposobił - niech będzie wyklęty.

10. Gdyby ktoś mówił, że ludzie są usprawiedliwieni bez sprawiedliwości Chrystusa, którą wysłużył dla nas, albo że dzięki niej samej są formalnie sprawiedliwi - niech będzie wyklęty.
11. Gdyby ktoś mówił, że ludzie są usprawiedliwieni albo przez samo przypisanie im sprawiedliwości Chrystusa, albo przez samo odpuszczenie grzechów, z wyłączeniem łaski i miłości, które Duch Święty wlewa w ich serca i które w nich trwają, albo też, że łaska, która nas usprawiedliwia, jest tylko życzliwością Boga - niech będzie wyklęty.

12. Gdyby ktoś mówił, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak tylko ufnością w miłosierdzie Boże odpuszczające grzechy ze względu na Chrystusa, albo że tylko tą ufnością jesteśmy usprawiedliwiani - niech będzie wyklęty.

13. Gdyby ktoś mówił, że dla odpuszczenia grzechów każdy człowiek musi wierzyć mocno iż grzechy samu odpuszczone i bez żadnych wątpliwości co do własnej słabości i braku przysposobienia - niech będzie wyklęty.

14. Gdyby ktoś mówił, że człowiek uzyskuje odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie dlatego, że mocno wierzy, że je uzyskał i jest usprawiedliwiony, albo że tylko ten jest prawdziwie usprawiedliwiony, kto wierzy, że jest usprawiedliwiony, i że sama taka wiara daje rozgrzeszenie i usprawiedliwienie - niech będzie wyklęty.

15. Gdyby ktoś mówił, że człowiek odrodzony i usprawiedliwiony jest z wiary zobowiązany do wierzenia, że na pewno jest w liczbie przeznaczonych [do zbawienia] - niech będzie wyklęty.
16. Gdyby ktoś z całkowitą i nieomylną pewnością mówił, że będzie posiadał ten wielki dar wytrwania aż do końca, chyba że poznałby to ze specjalnego objawienia - niech będzie wyklęty.
17. Gdyby ktoś mówił, że łaskę usprawiedliwienia uzyskują wyłącznie przeznaczeni do życia, a wszyscy inni powołani, wprawdzie są powołani, ale łaski nie otrzymują, gdyż mocą Bożą przeznaczeni są do zła - niech będzie wyklęty.

18. Gdyby ktoś mówił, że nawet człowiek usprawiedliwiony i posiadający łaskę nie jest w stanie zachować przykazań Bożych - niech będzie wyklęty.

19. Gdyby ktoś mówił, że jedynym przykazaniem Ewangelii jest wiara, a inne są obojętne i dowolne, ani nakazane ani zakazane, albo że dziesięć przykazań nie dotyczy chrześcijan - niech będzie wyklęty.

20. Gdyby ktoś mówił, że człowiek usprawiedliwiony, bez względu na stopień doskonałości, nie jest zobowiązany przestrzegać przykazań Boga i Kościoła, ale tylko wierzyć, jakby Ewangelia była prostą i bezwzględną obietnicą życia wiecznego, bez warunku przestrzegania przykazań - niech będzie wyklęty.

21. Gdyby ktoś mówił, że Bóg dał ludziom Jezusa Chrystusa jako Odkupiciela, któremu mają ufać, a nie również jako prawodawcę, którego mają słuchać - niech będzie wyklęty.
22. Gdyby ktoś mówił, że usprawiedliwiony może wytrwać w otrzymanej sprawiedliwości bez specjalnej pomocy Bożej albo że z nią nie może - niech będzie wyklęty.

23. Gdyby ktoś mówił, że człowiek raz usprawiedliwiony nie może już grzeszyć ani utracić łaski, dlatego gdy ktoś upada i grzeszy, nigdy nie był prawdziwie usprawiedliwiony; albo przeciwnie, że może przez całe życie unikać każdego grzechu, nawet lekkiego, poza wyjątkowym przywilejem Bożym, jak Kościół naucza o świętej Dziewicy - niech będzie wyklęty.
24. Gdyby ktoś mówił, że otrzymanej sprawiedliwości nie utrzymuje się ani nie zwiększa wobec Boga dobrymi uczynkami, ale że są one tylko owocami i znakami uzyskanego usprawiedliwienia, a nie także przyczyną jego wzrostu - niech będzie wyklęty.
25. Gdyby ktoś mówił, że w każdym dobrym uczynku sprawiedliwy grzeszy przynajmniej lekko lub (co jeszcze gorzej) śmiertelnie i dlatego zasługuje na kary wieczne, tylko że nie jest potępiany, ponieważ Bóg nie potępia za takie czyny - niech będzie wyklęty.
26. Gdyby ktoś mówił, że sprawiedliwi za dobre uczynki dokonane w Bogu nie powinni oczekiwać ani mieć nadziei na wieczną nagrodę od Boga przez Jego miłosierdzie i zasługę Jezusa Chrystusa, jeśli w czynieniu dobra i przestrzeganiu Bożych przykazań wytrwali aż do końca - niech będzie wyklęty.

27. Gdyby ktoś mówił, że jedynym grzechem śmiertelnym jest niewiara, albo że raz otrzymanej łaski nie można stracić przez żaden inny grzech, bez względu na jego ciężar i wielkość, z wyjątkiem niewiary - niech będzie wyklęty.

28. Gdyby ktoś mówił, że straciwszy przez grzech łaskę, traci się zawsze również wiarę, albo że wiara, która wtedy pozostaje, nie jest prawdziwą wiarą, jako że nie jest żywa, albo że [człowiek] posiadający wiarę bez miłości nie jest chrześcijaninem - niech będzie wyklęty.
29. Gdyby ktoś mówił, że upadły po chrzcie nie może przez łaskę Bożą się podźwignąć; albo że wprawdzie może odzyskać utraconą sprawiedliwość, ale przez samą wiarę bez sakramentu pokuty, jak święty i powszechny Kościół rzymski, pouczony przez Chrystusa Pana i Jego apostołów, aż dotąd wyznawał, utrzymywał i nauczał - niech będzie wyklęty.

30. Gdyby ktoś mówił, że po otrzymaniu łaski usprawiedliwienia każdy pokutujący grzesznik uzyskuj e takie odpuszczenie winy i zmazanie wiecznej kary, że nie podlega już żadnej karze doczesnej do odpokutowania w tym świecie lub w przyszłym w czyśćcu, zanim będzie mógł wejść do królestwa niebieskiego - niech będzie wyklęty.

31. Gdyby ktoś mówił, że usprawiedliwiony grzeszy, gdy czyni dobrze ze względu na wieczną nagrodę - niech będzie wyklęty.

32. Gdyby ktoś mówił, że dobre czyny człowieka usprawiedliwionego są darami Bożymi w takim sensie, że nie są zarazem dobrymi zasługami tegoż usprawiedliwionego, albo że usprawiedliwiony dobrymi czynami, spełnionymi z pomocą łaski Bożej i przez zasługę Jezusa Chrystusa (którego jest żywym członkiem), nie zasługuje prawdziwie na wzrost łaski, życie wieczne i jego osiągnięcie (jeśli umrze w stanie łaski) oraz na wzrost chwały - niech będzie wyklęty.

33. Gdyby ktoś mówił, że nauka katolicka o usprawiedliwieniu podana w tym dekrecie przez święty sobór ogranicza w czymkolwiek chwałę Bożą lub zasługi naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie podkreśla raczej prawdy naszej wiary oraz chwały Boga i Jezusa Chrystusa - niech będzie wyklęty.

anonim, September 30, 2016 00:50 Skomentuj komentarz


SESJA l (za Pawia III) (niedziela 13 grudnia 1545)


[I. Dekret o rozpoczęciu soboru]

Wielebni i czcigodni Ojcowie! Czy zgadzacie się, aby postanowić i ogłosić, że na cześć i chwałę świętej i niepodzielnej Trójcy, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, rozpoczyna się i podejmuje obrady święty i generalny Sobór Trydencki, dla wzrostu i wywyższenia wiary oraz religii chrześcijańskiej, wykorzenia herezji, pokoju i jedności Kościoła, odnowy duchowieństwa i ludu chrześcijańskiego, poskromienia i zniszczenia wrogów imienia chrześcijańskiego?
Wówczas wszyscy jednomyślnie odpowiedzieli: Zgadzam się.


[II. Zapowiedź przyszłej sesji]

Niebawem nadejdzie uroczystość Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa wraz z innymi świętami kończącego i rozpoczynającego się roku. Czy zgadzacie się, aby następna sesja odbyła się w czwartek po Objawieniu Pańskim, czyli 7 stycznia 1564 roku Pańskiego?
I podobnie wszyscy zgodnie odpowiedzieli: Zgadzam się


SESJA 2 (za Pawła III) (czwartek 7 stycznia 1546)


Dekret o sposobie obrad oraz o innych zasadach soborowych

[1] Święty Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem wspomnianych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, wyznając wraz ze św. Jakubem Apostołem, że „każde dobro, jakie otrzymujemy, i każdy dar doskonały, zstępują z góry, od Ojca świateł”, który proszącym Go o mądrość „daje wszystkim chętnie, nie wymawiając”, wiedząc zarazem, że „bojaźń Pańska jest początkiem mądrości”, ustala i określa, że wszyscy wierni chrześcijanie razem i z osobna, zgromadzeni w Trydencie, powinni być zachęceni (tak, jak on zachęca) do tego, aby się poprawili ze zła i grzechów dotąd uczynionych, a w przyszłości aby postępowali w bojaźni Bożej i „nie spełniali pożądań ciała”, pilnie oddawali się modlitwie, częściej się spowiadali, przyjmowali sakrament Eucharystii, uczęszczali do kościołów, a przynajmniej spełniali niedzielny obowiązek (o ile każdy z nich jest w stanie), a także aby zechcieli codziennie modlić się prywatnie o pokój wśród władców chrześcijańskich i o jedność Kościoła. [2] Natomiast biskupów oraz wszystkich innych mających święcenia kapłańskie i biorących udział w odprawianiu w tym mieście soboru ekumenicznego, zachęca, aby ciągle się starali o chwałę Bożą, składali ofiary, uwielbienia i modlitwy, aby zatroszczyli się o odprawianie ofiary mszy przynajmniej w niedzielę (kiedy to Bóg stworzył światło, powstał z martwych i uczniom udzielił Ducha Świętego”), aby zanosili, tak jak tenże Duch Święty polecił przez Apostołów: „prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia” za najświątobliwszego naszego papieża [Pawła III], za cesarza [Karola V], „za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne”, cieszyć się pokojem i ujrzeć wzrost wiary. [3] Sobór zachęca ponadto, aby pościli przynajmniej w piątki, na pamiątkę męki Pańskiej, a także aby udzielali jałmużny ubogim. Natomiast w kościele katedralnym w czwartki odprawiana będzie msza o Duchu Świętym wraz z litaniami i innymi modlitwami w tym celu ustanowionymi. W innych zaś kościołach tego dnia będą odmawiane przynajmniej litanie i modlitwy. Gdy zaś odbywają się nabożeństwa, nie będzie tam rozmów ani pogawędek, ale wszyscy ciałem i duchem mają towarzyszyć sprawującemu nabożeństwo.

[4] Ponieważ „biskupi powinni być nienaganni, trzeźwi, przyzwoici, dobrze rządzący własnym domem”, sobór zachęca, aby przede wszystkim zachowywali trzeźwość przy stole i umiar w jedzeniu. Następnie, jako że przy takich okazjach często słucha się próżnej mowy, aby przy stole biskupim zaprowadzono lekturę pism Bożych. Każdy zaś niech pouczy i oświeci swych domowników, aby nie byli kłótliwi, nie oddawali się pijaństwu, aby nie byli bezwstydni, chciwi, pyszni, bluźniący i oddani przyjemności. W końcu niech pierzchną wady, rozwiną się cnoty i w strojach, w sposobie życia i we wszelkim zachowaniu się zagości przyzwoitość, jak przystoi sługom sług Bożych.

[5] Szczególna troska, gorliwość i zamiar tego świętego soboru zmierzają do tego, aby po rozproszeniu ciemności herezji (które od tylu lat panują na ziemi), zajaśniał blask i czystość światła prawdy katolickiej (z łaskawości Jezusa Chrystusa, który jest prawdziwą światłością), i aby odnowiono to, co wymaga reformy. Dlatego synod zachęca wszystkich zgromadzonych oraz mających przybyć tu katolików, szczególnie zaś biegłych w świętych naukach, do starannego i pilnego rozważania, w jaki sposób najlepiej przeprowadzić zamysł synodu, aby mógł on osiągnąć jak najlepsze skutki, aby mądrze i szybko potępiono to, co wymaga potępienia, uznano zaś to, co godne jest uznania, a na całym świecie wszyscy Jednymi ustami” i wyznaniem tej samej wiary „wielbili Boga i Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa”.
[6] Zgodnie z dekretem synodu w Toledo, kapłani Pańscy, stojący na miejscu błogosławienia, podczas wyrażania swych opinii, nie mogą w żaden sposób niegodnie podnosić głosu ani przeszkadzać, czyniąc zamieszanie. Nie mogą się również angażować w pozorne bądź próżne spory, ale gdy cokolwiek mają powiedzieć, to niech swe wystąpienia miarkują łagodnością słów, aby nie urażali słuchających, ani prawego osądu nie mącili niespokojnym umysłem.
[7] Ponadto święty synod postanawia i określa, że gdyby się zdarzyło, że ktoś nie zajmowałby swego właściwego miejsca, a oddałby głos, choćby słowami: Zgadzam się, to podczas obecności na posiedzeniach i w innych działaniach w czasie soboru, nic z tego nie wyniknie ani nie uzyska żadnego nowego uprawnienia.


SESJA 3 (za Pawła III) (czwartek 4 lutego 1546)


I. Dekret o symbolu wiary katolickiej

[1] W imię świętej i niepodzielnej Trójcy: Ojca, Syna i Ducha Świętego, święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tych samych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, świadomy znaczenia podejmowanych spraw, a zwłaszcza dwóch, to jest wytępienia herezji oraz odnowienia obyczajów, które są szczególnym powodem jego zgromadzenia, wyznaje za Apostołem, że „nie toczy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” i najpierw zachęca wszystkich razem i każdego z osobna do tego, „aby byli mocni w Panu- siłą Jego potęgi”, oraz aby „zawsze brali wiarę jako tarczę, dzięki której zdołają ugasić wszystkie rozżarzone pociski Złego, a także aby przyjęli hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest Słowo Boże”. [2] Aby ta pobożna troska znalazła podstawę i postęp przez łaskę Bożą, sobór postanawia najpierw i określa, ażeby złożono wyznanie wiary, idąc za przykładem ojców, którzy wyznaczyli świętym soborom na rozpoczęcie ich pracy tę tarczę przeciwko wszystkim herezjom. Tarczą tą sobory pociągały niewiernych do wiary, zwyciężały heretyków i umacniały wiernych. Przeto sobór określa, że należy złożyć wyznanie wiary, z którego korzysta święty Kościół rzymski, a które jest konieczną podstawą zjednoczenia wszystkich wyznawców wiary Chrystusowej. Jest ono pewnym i jedynym fundamentem, którego „bramy piekielne nie przemogą”. Wyznanie to ma być złożone w takich słowach, jakie czytane są we wszystkich kościołach, a które brzmi:
[3] Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umączony i pogrzebany. I zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo. I wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca. [Wierzę] w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówił przez Proroków. [Wierzę] w jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół. Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów. Oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen.


II. Data przyszłej sesji

Święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tychże trzech legatów Stolicy Apostolskiej, wiedząc, że liczni dostojnicy duchowni z różnych krajów przygotowują się do drogi, a wielu pozostaje w drodze; wiedząc także, że wszystko to, co ma rozstrzygnąć święty sobór cieszy się powszechnie najwyższą powagą i czcią, a więc powinno być potwierdzone i uznane z większym i pełniejszym udziałem Ojców, postanawia i określa, że kolejna sesja odbędzie się w czwartek po najbliższej niedzieli Laetare. Do tego czasu sobór nie będzie podejmował dyskusji i nie będzie rozważał kwestii, które na soborze mają być dyskutowane i rozważane.

SESJA 4 (za Pawła III) (czwartek 8 kwietnia 1546)


I. Przyjęcie Ksiąg świętych i Tradycji apoštolských

[1] Święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem wspomnianych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, stawia sobie zawsze przed oczyma, aby po zniszczeniu błędów utwierdzić w Kościele czystość Ewangelii, którą wcześniej przyobiecaną przez Proroków w Pismach Świętych najpierw własnymi ustami ogłosił nasz Pan Jezus Chrystus, a następnie przez swoich apostołów polecił głosić każdemu stworzeniu jako źródło wszelkiej zbawiennej prawdy i nauki dotyczącej obyczajów. [2] [Sobór] dostrzega również, że prawda ta i nauka zawierają się w księgach spisanych i w tradycjach niepisanych, które - przyjęte przez apostołów z ust samego Chrystusa bądź przez nich samych przekazane jakby z ręki do ręki - dzięki podpowiedzi Ducha Świętego - dotarły aż do nas. Postępując za przykładem prawowiernych ojców, z jednakową pobożnością i poważaniem przyjmuje oraz czci wszystkie Księgi zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu, gdyż Bóg jest jednym autorem ich obu, a także Tradycje należące zarówno do dziedziny wiary, jak i obyczajów, ustnie przekazane przez Chrystusa lub podane przez Ducha Świętego i w nieprzerwanym następstwie przechowywane w Kościele katolickim. [3] Sobór ustalił, aby do tego dekretu dołączyć wykaz świętych Ksiąg, aby nikt nie mógł wątpić, które Księgi są przez niego przyjmowane. Przyjmuje zaś poniżej wymienione.

Stary Testament: pięć Ksiąg Mojżesza, to znaczy Rodzaju, Wyjścia, Kapłańską, Liczb, Powtórzonego Prawa; Jozuego; Sędziów; Rut; cztery Królewskie; dwie Kronik; pierwszą i drugą Ezdrasza (zwaną Nehemiasza); Tobiasza; Judyty; Estery; Hioba; Psałterz Dawidowy obejmujący 150 Psalmów; Przypowieści; Eklezjastesa; Pieśni nad Pieśniami; Mądrości; Eklezjastyka; Lzajasza; Jeremiasza z Baruchem; Ezechiela; Daniela; dwunastu Proroków Mniejszych, to jest: Ozeasza, Joela, Amosa, Abdiasza, Jonasza, Micheasza, Nahuma, Habakuka, Sofoniasza, Aggeusza, Zachariasza, Malachiasza; dwie Machabejskie: pierwszą i drugą.
Nowy Testament: cztery Ewangelie: według Mateusza, Marka, Łukasza i Jana; Dzieje Apostolskie napisane przez Łukasza Ewangelistę; czternaście listów Pawła Apostoła: do Rzymian, dwa do Koryntian, do Galatów, do Efezjan, do Filipian, do Kolosan, dwa do Tesaloniczan, dwa do Tymoteusza, do Tytusa, do Filemona oraz do Hebrajczyków; dwa [listy] Piotra Apostoła; trzy Jana Apostoła; jeden Jakuba Apostoła, list Jt Judy Apostoła; Apokalipsę Jana Apostoła.

[4] Jeśli ktoś tych Ksiąg nie przyjmie jako świętych i kanonicznych w całości, wraz ze wszystkimi ich częściami, tak jak w Kościele katolickim są one czytane i przyjmowane w dawnym wydaniu łacińskim Wulgaty, a wspomnianymi Tradycjami świadomie i dobrowolnie wzgardzi, niech będzie wyklęty. [5] Wszyscy niech więc wiedzą, w jakim porządku i w jaki sposób synod będzie postępował, po położeniu fundamentu w wyznaniu wiary, a zwłaszcza jakich świadectw i środków będzie używał dla utwierdzenia dogmatów i odnowy obyczajów w Kościele.


II. Przyjęcie wydania biblii zwanej Wulgata oraz o sposobie interpretacji Pisma Świętego
[1] Ponadto święty synod, biorąc pod uwagę, że może być nader korzystnym dla Kościoła Bożego, jeżeli któreś spośród wszystkich wydań łacińskich obejmujących święte Księgi będzie uważane za autentyczne, postanawia i wyjaśnia, aby to stare i powszechnie uznane wydanie, które będąc w użyciu przez tyle stuleci zdobyło sobie uznanie w Kościele, było traktowane jako autentyczne w nauczaniu publicznym, w dysputach, kazaniach i wykładach, a także by nikt nie ważył się ani nie ośmielał, pod żadnym pozorem, go odrzucać.
[2] Oprócz tego dla poskromienia lekkomyślności myślenia [sobór] postanawia, aby nikt w oparciu o własne sądy dotyczące wiary i moralności, należące do gmachu nauki chrześcijańskiej, nie dostosowywał Pisma Świętego do swoich opinii, wbrew rozumieniu, które utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Do niego należy podawanie prawdziwego sensu i wyjaśnianie Pisma Świętego. Niech też nikt nie komentuje Pisma Świętego wbrew jednomyślnej opinii ojców, nawet gdyby komentarze takie nigdy nie miały być publikowane. Ordynariusze ujawnią takie przypadki i na winnych nałożą kary ustanowione w prawie.

[3] [Sobór] chce też określić zasady obowiązujące drukarzy, którzy obecnie działają dowolnie, to znaczy uważają, że wszystko im wolno i bez pozwolenia przełożonych kościelnych drukują księgi Pisma Świętego oraz uwagi i wyjaśnienia niezależnie od ich autorstwa, czasem ukrywając, czasem podając fikcyjną nazwę drukarni, a nawet - co jeszcze poważniejsze - pomijając imię autora. W dodatku, gdzie indziej wydane tego rodzaju książki odważają się trzymać na sprzedaż. [4] Dlatego [sobór] stwierdza i postanawia, aby w przyszłości Pismo Święte, a zwłaszcza stare wydanie Wulgaty było jak najstaranniej drukowane. Nikomu nie wolno drukować ani polecać druku żadnych publikacji o tematyce religijnej bez podania imienia autora. Nie wolno ich w przyszłości ani sprzedawać ani przechowywać u siebie, o ile nie zostaną zbadane i zatwierdzone przez ordynariusza, pod karą anatemy oraz grzywny nałożonej kanonem ostatniego Soboru Laterańskiego. [5] Gdyby zaś ktoś był zakonnikiem, wtedy oprócz tego sprawdzenia i zatwierdzenia powinien również otrzymać takie pozwolenie od swych przełożonych zakonnych, którzy sprawdzą publikację wedle zasad u nich obowiązujących. [6] Natomiast ci, którzy będą takie publikacje przedstawiać innym lub je rozpowszechniać, bez wcześniejszego sprawdzenia i zatwierdzenia, będą podlegać tym samym karom co drukarze. Z kolei ich posiadacze lub czytelnicy, jeśli nie ujawnią ich autorów, sami zostaną za nich uznani. [7] Zatwierdzenie zaś tego rodzaju książek będzie udzielane na piśmie i w pełnym brzmieniu winno się znajdować na stronie tytułowej książki pisanej ręcznie lub wydrukowanej. Zarówno zatwierdzenie, jak i sprawdzenie przeprowadza się bezpłatnie, aby uznać to, co godne zatwierdzenia i odrzucić to, co godne odrzucenia.

[8] Następnie [sobór] chce powstrzymać zuchwałość prowadzącą do profanacji słów i zdań z Pisma Świętego w: żartach, bajkach, czczej gadaninie, pochlebstwach, oszczerstwach, przesądach, bezbożnych i diabelskich przyśpiewkach, przepowiedniach i wróżbach, jak również w paszkwilach. Dla zniesienia tego rodzaju znieważania i pogardy poleca i nakazuje, aby w przyszłości nikt nie ośmielał się używać słów Pisma Świętego w takich i podobnych celach, wszyscy zaś zuchwalcy i gwałciciele Słowa Bożego, zostali ukarani przez biskupów zgodnie z prawem i wyrokiem sądu.

III. Zapowiedź przyszłej sesji

Ponadto, święty synod postanawia i zarządza, że następną sesję należy podjąć i przeprowadzić w czwartek po najbliższym święcie Zesłania Ducha Świętego.


DOKUMENTY PO SESJI 4 (za Pawia III)
[I. Pytania i odpowiedzi o grzechu pierworodnym]
I/A. Pytania dotyczące grzechu pierworodnego
(kongr. teologów; poniedziałek 24 maja 1546)

1. Najpierw, niech [teolodzy] powiedzą, jakich świadectw Pisma i tradycji apostolskich używali starożytni ojcowie, synody oraz Stolica Apostolska przeciwko zaprzeczającym istnieniu grzechu pierworodnego? Niech wyjaśnią zarazem, z jakiego on pochodzi źródła? W jaki sposób się go zaciąga i na kogo przeszedł?

2. Niech wyrażą własne opinie na temat grzechu pierworodnego, porzuciwszy roztrząsanie słów, do czego w tej materii zwykle łatwo dochodzi z powodu różnorodności jego definiowania. Niech idą za przykładem starożytnych synodów, które nie definiując, ale podając skutki, określają jakiego rodzaju jest to grzech. Niech powiedzą, jakie są zasadnicze jego skutki? Jaką posiada siłę w tych, którzy są nim obciążeni? Niech też określą, czym różni się on od innych grzechów.

3. Niech powiedzą o lekarstwie, które uwalnia nas od grzechu pierworodnego. Czym ono jest? Skąd pochodzi? W jaki sposób jest udzielane? Co powoduje w tych, którzy go przyjęli? Czy lekarstwo to usuwa go tak gruntownie, że nie pozostaje po nim żaden ślad? Jeżeli po przyjęciu leku zostają w nas do dziś ślady tego grzechu, niech określą, jaką mają moc?

[I/B. Odpowiedzi na pytania dotyczące grzechu pierworodnego]


1. Odnośnie do punktu pierwszego:

[a] Istnienia grzechu pierworodnego dowodzi wiele fragmentów z Pisma Świętego, szczególnie: Księga Rodzaju, rozdz. 8: „Usposobienie i zamysły ludzkiego serca skłonne są do zła od jego młodości”; i o tym Ambroży. Paweł do Efezjan, rozdz. 2: „Byliśmy z natury synami gniewu”; i o tym Hieronim. Księga Kapłańska, rozdz. 5 i 12 po uczą, że za dzieci ofiaruje się parę synogarlic lub dwa młode gołębie, z których jednego składa się w ofierze całopalnej, drugiego za grzech. A nie można byłoby ofiarować za grzech, gdyby dzieci go nie miały. Księga Hioba, rozdz. 14: „Któż może uczynić czystym poczętego z nieczystego nasienia?”, o tym też Grzegorz; następnie: „W obliczu Jego nie ma czystego dziecka jednodniowego”. Hioba, rozdz. 25: „Czyż człowiek zrodzony z kobiety może okazać się czysty?” Z Psalmu 50: „Oto w nieprawości zostałem poczęty i w grzechach poczęła mnie moja matka”. [Ew. św.] Jana, rozdz. l: ..Którzy nie z krwi, ani z woli ciała, ani z woli męża”. Paweł do Rzymian, rozdz. 5:,,Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat - a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi - w którym wszyscy zgrzeszyli”. „Śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przeniewierstwem na podobieństwo Adama”. „Wyrok potępienia na podstawie jednego”. „Z przestępstwa jednego śmierć zapanowała przez jednego”. „Przez przestępstwo jednego na wszystkich ludzi na potępienie”. Do Rzymian, rozdz. 7: „Ja jestem cielesny, zaprzedany grzechowi”. Do Rzymian, rozdz. 8: „Którzy żyją w ciele, Bogu podobać się nie mogą”. Pierwszy do Koryntian, rozdz 15: „Skoro w Adamie wszyscy umieramy”.
[b] Istnienia tego grzechu dowodzi się z ustanowienia obrzezania w Starym Prawie oraz chrztu w Nowym, [c] To, że grzech pierworodny istnieje, potwierdza wieloma przykładami między innymi Augustyn w rozdz. 3 pierwszej księgi Przeciwko Julianowi.
[d] Pochodzi zaś ten grzech z przeniewierstwa Adama.
[e] Zaciąga się go przez pochodzenie, a nie naśladowanie.
[f] Przechodzi on na wszystkich ludzi i każdy posiada go jako swój własny.
[g] Te trzy punkty potwierdza się słowami Pawła do Rzymian, rozdz. 5: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat itd.

2. Odnośnie do punktu drugiego:

[a] Grzech pierworodny jest brakiem we wnętrzu koniecznej pierwotnej sprawiedliwości. Jeśli odnosi się go do duszy, mówi się, że jest chorobą, brzydotą, skłonnością, skażeniem, wadą, słabością natury; jeśli do ciała, określany jest prawem ciała, prawem członków, tyranem, zarzewiem, ościeniem ciała; jeśli zaś do czynu związanego z przyjemnością, bywa nazywany pożądaniem lub pożądliwością.

[b] Jego zasadniczymi skutkami są: śmierć doczesna i wieczna, pożądanie wychodzące poza granice rozumu, skłonność woli do zła, niewiedza, słabość, utrata łaski i w końcu nienawiść do Boga.

[c] W tych, którzy są nim obciążeni, posiada moc, że czyni ich winnymi kary wiecznej, nieprzyjaciółmi Boga, synami gniewu oraz przysparza wskazanych powyżej udręk.
[d] Różni się on od innych grzechów, ponieważ natura zaciąga go z ciała skażonego przeniewierstwem Adama, przez samo zrodzenie. Inne grzechy wynikają z działania i nie są popełniane bez zgody, [tego, kto je popełnia].

3. Odnośnie do punktu trzeciego:

[a] Lekarstwem uwalniającym nas od grzechu pierworodnego jest śmierć i męka Syna Bożego, którego udziela się przez chrzest będący sakramentem wiary.
[b] Skutkiem tego lekarstwa jest to, że pojednuje nas z Bogiem, uwalnia od winy kary wiecznej, ustanawia nas synami Bożymi, braćmi Chrystusa i dziedzicami królestwa niebieskiego.
[c] Po grzechu tym pozostaje jednak pożądanie. Pozostaje ono ze względu na ćwiczenie duchowe, aby stale z nim walcząc otrzymać koronę zwycięstwa. „Kto przepisowo będzie walczył, otrzyma nagrodę”. Pozostają także (jak mówili) inne kary, jak niewiedza, choroba itd. W przenośni mówi o nich Księga Sędziów, rozdz. 3: „Te są ludy, które Pan pozostawił, aby wychować przez nie Izraela, a następnie nauczyć ich synów walczyć z wrogami i posiąść nawyk walczenia”.

[d] Pozostała po nim też śmierć doczesna, której przyczynę omawia Augustyn w księdze 13 O państwie Bożym: aby oczywiście nie osłabła wiara i jej niewidzialna nagroda; dzięki niewyrażalnemu miłosierdziu Bożemu stało się, że to, co słusznie zatwierdzono w karze za grzech, przemienia się w oręż cnoty i cierpienie grzesznika staje się zasługą sprawiedliwego.

II. Opinie papieży i synodów na temat poznania, przekazu i zła grzechu pierworodnego (kongregacja generalna; piątek 28 maja 1546)

[1] Rozprawę o grzechu pierworodnym można łatwo podzielić na dwie części. Pierwsza dotyczy jego poznania, przekazywania i zła lub kary, druga - lekarstwa na niego i wynikających z uleczenia skutków. W odniesieniu do części pierwszej, którą teraz trzeba podjąć, podano fragmenty z dekretów papieży i synodów w celu ułatwienia ojcom badania, aby zachęcić do poszukiwania i dodania tego, co ich zdaniem brakuje w nich na obecne czasy.
[2] Synod w Mileve, kan. 2.

[a] Zgodził się, że ktokolwiek przeczy, iż należy udzielać chrztu dzieciom zaraz po urodzeniu, albo mówi, że wprawdzie udziela się im chrztu na odpuszczenie grzechów, ale nie przejęły one od Adama żadnego grzechu pierworodnego, który zmywałoby się w kąpieli odrodzenia, a w konsekwencji rozumie się, że forma ich chrztu na odpuszczenie grzechów jest nieprawdziwa, ale fałszywa - niech będzie wyłączony. Gdyż słów Apostoła: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób przeszła na wszystkich ludzi, w którym wszyscy zgrzeszyli” nie należy rozumieć inaczej, niż rozumiał je od zawsze Kościół katolicki na całym świecie. Zgodnie z regułą wiary, także dzieciom, które nie mogły jeszcze popełnić grzechu, rzeczywiście udziela się chrztu na odpuszczenie grzechów, aby przez odrodzenie oczyścić je z tego, co ściągnęły na siebie wskutek zrodzenia.
[b] Podobnie synod w Kartaginie za Bonifacego I powtarza te same słowa, które przytoczono powyżej z synodu w Mileve. Kan. 72.40

[3] Synod w Orange, kan. 1.

Jeżeli ktoś twierdzi, że przez obrazę przeniewierstwa Adama nie cały człowiek, to znaczy pod względem ciała i duszy, zmienił się na gorsze, ale wierzy, że zachował nietkniętą wolność duszy podczas gdy tylko ciało podlega zepsuciu, oszukany błędem Pelagiusza sprzeciwia się Pismu, które mówi:„Dusza, która zgrzeszyła, umrze”, i: „Nie wiecie, że komu oddajecie siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście sługami tego, komu dajecie posłuch?” oraz: „Komu kto uległ, tego jest niewolnikiem”.
[4] Ten sam synod [w Orange], kan. 2.

Jeżeli ktoś twierdzi, że przeniewierstwo Adama zaszkodziło tylko jemu samemu, a nie jego potomstwu, lub zapewnia, że tylko śmierć ciała (która jest karą za grzech), a nie także grzech (który jest śmiercią duszy) przez jednego człowieka przeszedł na cały rodzaj ludzki, przypisuje Bogu niesprawiedliwość, sprzeciwiając się Apostołowi, który mówi: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć przeszła na wszystkich ludzi, w którym wszyscy zgrzeszyli”.

[5] Synod w Toledo 12, kan. 2.

Życie małych dzieci obciążone jest grzechem pierworodnym, czego - ze względu na wiek rozróżniania lub pożądania - nie łączy się z żadnym zmysłem.

[6] Sobór Florencki w unii z Ormianami.

Mocno wierzy, wyznaje i uczy, że nigdy nikt poczęty z mężczyzny i kobiety nie został uwolniony od władzy diabła.

[7] Innocenty I, list 25 do synodu w Kartaginie.

[a] Doświadczył bowiem niegdyś on [Adam] wolnej woli, gdy nierozważnie użył swoich dóbr, upadając pogrążył się w niezmiernym przeniewierstwie i nie znalazł żadnego sposobu, dzięki któremu mógłby następnie powstać, i oszukany na wieki swoją wolnością, leżałby przygnieciony tym nieszczęściem.

[b] Celestyn I, list l , rozdz. 4 przytacza dosłownie i potwierdza to, co powyżej powiedział Innocenty w liście 25.

[8] Leon Wielki, list 84 do biskupa Aquilei.

Dlatego mówi się u nich (czyli u pelagian), że łaska pochodzi z naturalnego działania, tak że to co jest własnym w dążeniu do łaski, w żaden sposób nie jest obciążone skażeniem grzechu pierworodnego . Dlatego też mówią, że dzieci, jeśli opuściły ten świat bez chrztu, nie mogą być karane ani uważane za winne z powodu grzechu Adama, lecz bez żadnej zwłoki mogą wejść do królestwa Bożego lub do życia wiecznego; chociaż Apostoł mówi: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób przeszła na wszystkich ludzi”.

[9] Tenże Leon Wielki, list 91, kan. 9.

Kościół katolicki wyznaje, że bez wątpienia pozostaje skażenie grzechu i śmiertelności, które przeszło na potomstwo z pierwszego rodzica.

[10] Tenże Leon Wielki, list 91, kan. 10.

Ponieważ przeniewierstwo pierwszego człowieka skaziło całe potomstwo rodzaju ludzkiego, nikt nie może uwolnić się od stanu starego człowieka.


III. Zestawienie opinii o poznaniu, przekazywania i karze za grzech pierworodny
(kongregacja generalna; poniedziałek 31 maja 1546)

[1] Niektórzy utrzymywali, że należy się powstrzymać od dyskusji na ten temat, i określić tylko to, co zostało podjęte na innych synodach, zwłaszcza w odniesieniu do jego pierwszej części; inni [uważali], że nie trzeba rozpatrywać tego, że czy grzech pierworodny istnieje ani czym jest, gdyż pierwsze wszyscy wiedzą i uznają, drugie zaś stanowi szczególną kontrowersję wśród uczonych; ale to, co pozostaje po chrzcie, w czym katolicy nie zgadzają się z heretykami.

[2] Ci, którzy odpowiedzieli na powyższą pierwszą część, stwierdzili: że Adam po sprzeniewierzeniu się utracił sprawiedliwość i świętość, w której został ustanowiony przez Boga; i dlatego popadł w gniew Boga i śmierć, zgodnie z zagrożeniem wcześniej przedstawionym mu przez Boga. [3] Przeniewierstwo Adama zaszkodziło nie tylko jemu, ale całemu rodzajowi ludzkiemu i zasłużyło na kary dla ciała i duszy. [4] Że grzech ten każdy ma w sobie własny i jest on przekazywany w nas przez zrodzenie [w sensie: pochodzenie], a nie naśladowanie.
[5] Ci zaś, którzy odpowiedzieli szczegółowo, powiedzieli odnośnie do pierwszego, że grzech pierworodny jest brakiem koniecznej wewnętrznej sprawiedliwości pierwotnej, bądź nieuporządkowaną żądzą, pożądaniem, zarzewiem, ościeniem ciała, wadą i skazą na duszy i ciele, nieuchronnością grzeszenia. Inni uważali, że trzeba to przemilczeć, ponieważ są na ten temat różne opinie.

[6] Ponadto, grzech pierworodny składa się z dwóch rzeczy: pożądania i winy, z których pierwsza odnosi się do ciała, druga do duszy.

[7] Wyrażenie «grzech pierworodny» pojawiło się z trzeciej księgi Ireneusza, jakkolwiek w Piśmie Świętym nie występuje.

[8] Odnośnie do drugiego. Przechodzi na wszystkich ze skażonego ciała ze zrodzenia i natury, z braku łaski Bożej u pierwszego rodzica po jego grzechu.

[9] Odnośnie do trzeciego. Karą jest śmierć doczesna i wieczna oraz to, że jesteśmy synami gniewu, niepowodzenia i udręki, które znosimy w ciele, niewiedza, utrata łaski i obrazu Boga, życie pełne trudu, przeszkoda do królestwa niebieskiego oraz inne rzeczy podane w 3 rozdziale Księgi Rodzaju.

[10] Dzieci umierające z tym grzechem nie ponoszą wiecznej kary, ale są pozbawione widzenia Boga.

[11] Ponadto, kara za ten grzech zamyka bramę królestwa niebieskiego, trwale potępia, przynosi niemoc oparcia się wadom i jest przyczyną śmierci doczesnej i wiecznej.
[12] Niektórzy utrzymywali, że tylko te trzy rzeczy stanowiące pierwszą część powinny być przez sobór określone: że grzech pierworodny istnieje, że rozszerza się na wszystkich ludzi oraz że przynosi nam karę wieczną.

[13] Ogromna większość uważała, że z tego grzechu należy wykluczyć Błogosławioną Dziewicę. Niektórzy pragnęli także rozstrzygnąć i oświadczyć, że jest ona całkowicie wolna od tego grzechu.


IV. Zestawienie opinii ojców o lekarstwie i jego skutkach na grzech pierworodny
(kongregacja generalna; piątek i sobota 4 i 5 czerwca 1546)

[1] Niektórzy utrzymywali, że nie należy rozpatrywać także drugiej części, ale postanowić to, co papieże i synody już postanowiły, zwłaszcza że jest wyznanie wiary mówiące, że jest jeden chrzest na odpuszczenie grzechów, przyjęte na sesji drugiej soboru; dlatego na zadane pytania nie odpowiedzieli.

[2] Inni odpowiedzieli:

Lekarstwem na grzech pierworodny jest chrzest wody, ognia lub krwi. [3] Inni [mówili], że pierwszym i zasadniczym lekarstwem jest męka Chrystusa, drugim - chrzest, przez który przyjmuje się mękę Chrystusa, o ile Bóg w swej mocy nie zechce w inny sposób uwolnić człowieka od tego grzechu. [4] Ktoś powiedział, że lekarstwa są dwa: wiara i chrzest. [5]Ktoś dodał, że właściwie jedno i jest nim wiara, gdyż chrzest nie oczyszcza jak tylko przez wiarę. Dlatego nazywa się sakramentem wiary. [6] Ktoś mówił, że inne jest lekarstwo uwalniające, jak w przypadku ogółu wszystkich ludzi przez chrzest, inne zaś zapobiegające, jak w przypadku Błogosławionej Dziewicy. [7] Niektórzy powiedzieli tylko: Wyznajemy jeden chrzest na odpuszczenie grzechów zarówno popełnionych, jak i
pierworodnego. [8] Niektórzy zaś: .Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony”.
[9] Skutkiem jest odpuszczenie grzechu i dlatego pojednanie z Bogiem i oczyszczenie z wszelkiej skazy grzechu. Chrzest bowiem tak usuwa wszelkie przestępstwo i wszelką winę grzechu, że po chrzcie nie pozostaje nic z grzechu. [10]Pożądanie zaś, które pozostaje, nie jest grzechem, a pozostaje w człowieku dla nagrody i ćwiczenia, abyśmy mogli gorliwie walczyć i z większą chwałą się potykać. I chociaż niekiedy Apostoł nazywa je grzechem, to dlatego, że z grzechu się wywodzi i do grzechu skłania. [11] Inni: Skutkiem jest otwarcie raju, oczyszczenie człowieka od grzechu i wszelkiej winy, uwolnienie od kary wiecznej, obmycie duszy z wszelkiego brudu. [12] Ktoś [inny]: Skutkiem jest udzielenie łaski i cnót oraz wymazanie wszelkiej winy, wszelkiego grzechu i jego przestępstwa. Okazany nam jest Bóg Ojciec i dany Duch Święty, stajemy się synami Boga i braćmi Chrystusa. [13] Podobnie: Skutkiem jest, że jesteśmy odrodzeni, stajemy się nowym stworzeniem i z synów gniewu stajemy się synami Boga. Znika bowiem nienawiść do Boga, w którą popadliśmy przez Adama. [14] Ktoś powiedział: Skutki są trzy: pierwszym jest odpuszczenie grzechu. drugim - udzielenie łaski, trzecim - otwarcie królestwa niebieskiego. [15] Jeszcze inny: że skutkiem jest wyzwolenie z rąk szatana, wyrwanie z piekła, wybawienie od śmierci, osiągnięcie królestwa niebieskiego, uspokojenie duszy, jedność i bliskość z Bogiem, uzdrowienie z chorób, całkowite odpuszczenie winy, odpuszczenie grzechów popełnionych i pierworodnego, wybawienie od kary piekła, zmniejszenie pożądania, osiągnięcie łaski i wiary, otwarcie królestwa niebieskiego.

[16] Wszyscy jednomyślnie brzydzili się i potępili pogląd luteranów, że chrzest nie usuwa przestępstwa grzechu, ale sprawia, że nie zostaje policzone.


V. Herezje o grzechu pierworodnym (kongregacja generalna; środa 9 czerwca 1546)
[1] Pierwszy błąd jest Pelagiusza: nie zostaliśmy urodzeni ani poczęci grzesznikami, albo że żadnej skazy grzechu nie ściągamy na siebie ze zrodzenia. Błąd ten potępił synod w Mileve.
[2] Drugi - Walentyna, Manicheusza i Pryscyliana: urodzeni z małżeństwa chrześcijańskiego nie zaciągają skażenia winą pierworodną. Błąd ten potępił Innocenty I oraz obalił Augustyn w księdze drugiej dzieła O karach za grzechy i ich odpuszczeniu, w rozdziale 25 i 26.
[3] Trzeci - pelagian, idzie za nim też Erazm: Paweł w rozdziale 5 [listu] do Rzymian, w ogóle nie wspomniał o grzechu pierworodnym.

[4] Czwarty, za którym jak się wydaje idzie Pighi: grzech pierworodny nie istnieje w żadnym z nas, ale jest jedynie przeniewierstwem Adama, które w rzeczywistości nas nie dotyczy, tylko jego samego.

[5] Piąty - Marcina Lutra: pożądanie wrodzone nam i wlane, które pozostaje w ochrzczonych, jest grzechem pierworodnym; z pożądania w całości i dokładnie wzięło się mówienie o grzechu pierworodnym.

[6] Szósty - także Marcina Lutra: grzech pierworodny jest pożądaniem wskazanym w ostatnim przykazaniu dekalogu.

[7] Siódmy - Pelagiusza: grzech pierworodny jest naśladowaniem przeniewierstwa Adama.
[8] Ósmy - także Pelagiusza, idzie za nim Marcin Luter: w przypadku dzieci dla oczyszczenia z tego grzechu chrzest nie jest konieczny.

[9] Dziewiąty - też Pelagiusza, skłania się do niego - jak się wydaje - Marcin Luter: umierające dzieci nieochrzczone nie są potępione, ale zbawione i stają się uczestnikami życia wiecznego, chociaż nie należą do królestwa Chrystusa. Przeciw temu błędowi szeroko pisał Augustyn.
[10] Dziesiąty - psallian, euchitów, messalian i manichejczyków: chrzest dzieci nic nie pomaga. Za tym błędem idą także anabaptyści.

[11] Jedenasty - anabaptystów: dzieci ochrzczone w dzieciństwie należy ponownie ochrzcić.
[12] Dwunasty - tych, którzy mówią: wszystkie czyny dzieci, choćby pozbawione rozumu, są grzechami, i w tym tkwi zasada grzechu pierworodnego, nie ma też żadnego innego powodu, aby trzeba je było chrzcić, jak tylko ten, aby zostały oczyszczone z tych właśnie grzechów.
[13] Trzynasty - tych, którzy utrzymują, że grzech pierworodny nie jest jeden, ale jest ich wiele. Błąd ten odpiera Magister sententiarum w dystynkcji 33.

[14] Każdy z tych błędów znajduje dzisiaj swoich obrońców.


SESJA 5 (za Pawła III) (czwartek 17 czerwca 1546)


I. Dekret o grzechu pierworodnym

[Wstęp] Aby nasza wiara katolicka, „bez której nie można podobać się Bogu”, oczyszczona z błędów, pozostała cała i nienaruszona w swej czystości, a lud chrześcijański nie „był miotany żadnym powiewem nauki”, gdy ów pradawny wąż - odwieczny wróg rodzaju ludzkiego wśród różnorakiego zła doświadczanego przez Kościół Boży w naszych czasach - wzbudził nie tylko nowe, ale i dawne spory o grzechu pierworodnym i środku zaradczym na niego, święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tych samych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, chcąc pomóc wrócić zbłąkanym i umocnić chwiejących się, idąc za świadectwami Pisma Świętego, świętych ojców, a także uznanych synodów oraz za osądem i zgodą Kościoła, przyjmuje, ogłasza i wyjaśnia o grzechu pierworodnym, co następuje.

1. Jeżeli ktoś nie wyznaje, że pierwszy człowiek Adam, przekroczywszy w raju Boże polecenie, utracił tym samym świętość i sprawiedliwość, w której został ustanowiony, i że przez to przeniewierstwo ściągnął na siebie gniew i niełaskę Boga oraz śmierć, którą Bóg zagroził mu wcześniej, a wraz ze śmiercią popadł w niewolę pod panowanie tego, który odtąd „miał władzę nad śmiercią, to jest diabła”, i że cały Adam przez to przeniewierstwo, zarówno w ciele, jak i w duszy, zmienił się na gorsze - niech będzie wyklęty.
2. Jeżeli ktoś twierdzi, że przeniewierstwo Adama zaszkodziło tylko jemu, a nie jego potomstwu, i że otrzymaną od Boga świętość i sprawiedliwość, którą utracił, utracił jedynie dla siebie a nie także dla nas; albo że po splamieniu się grzechem nieposłuszeństwa, przekazał całemu rodzajowi ludzkiemu tylko śmierć i cierpienia ciała, nie zaś grzech będący śmiercią duszy – niech będzie wyklęty, gdyż przeczy Apostołowi mówiącemu: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech - śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, w którym wszyscy zgrzeszyli”.

3. Jeżeli ktoś twierdzi, że ten grzech Adama - który pod względem powstania jest jeden, przekazywany wszystkim przez pochodzenie a nie naśladowanie, będący w każdym jako jego własny - można zgładzić siłami natury ludzkiej lub innym środkiem zaradczym, a nie zasługą jedynego pośrednika Pana naszego Jezusa Chrystusa, który krwią swoją pojednał nas z Bogiem, „stawszy się dla nas sprawiedliwością, uświęceniem i odkupieniem”; albo przeczy, że w sakramencie chrztu ważnie udzielonym w obrzędzie Kościoła ta właśnie zasługa Jezusa Chrystusa udzielana jest zarówno dorosłym, jak i dzieciom - niech będzie wyklęty. Gdyż „nie ma pod niebem innego imienia danego ludziom, w którym moglibyśmy być zbawieni”. Stąd słowa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Oraz: „Wszyscy, którzy jesteście ochrzczeni, przyoblekliście Chrystusa”.

4. Jeżeli ktoś przeczy, że należy chrzcić dzieci zaraz po urodzeniu, nawet gdyby pochodziły od rodziców ochrzczonych, albo mówi, że wprawdzie udziela się im chrztu na odpuszczenie grzechów, ale nie zaciągają one z Adama niczego z grzechu pierworodnego, co należałoby zmyć w kąpieli odrodzenia, aby dostąpić życia wiecznego, a w konsekwencji rozumie się, że forma ich chrztu na odpuszczenie grzechów nie jest prawdziwa, ale fałszywa - niech będzie wyklęty. Gdyż słów Apostoła: „Grzech wszedł na świat przez jednego człowieka - a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi - w którym wszyscy zgrzeszyli” nie należy rozumieć inaczej, niż rozumiał je od zawsze Kościół katolicki na całym świecie. Zgodnie z regułą wiary z tradycji apostołów, także dzieciom, które nie mogły jeszcze popełnić grzechu, rzeczywiście udziela się chrztu na odpuszczenie grzechów, aby przez odrodzenie oczyścić je z tego, co ściągnęły na siebie wskutek zrodzenia. Jeżeli bowiem „ktoś nie odrodzi się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego”.
5. [a] Jeżeli ktoś przeczy, że łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa udzielana w chrzcie odpuszcza winę grzechu pierworodnego, albo też utrzymuje, że nie usuwa wszystkiego, co stanowi prawdziwą i właściwą istotę grzechu, ale mówi że jest to tylko powierzchniowo ścinane lub niepoczytywane - niech będzie wyklęty. Bóg bowiem niczego nie nienawidzi u odrodzonych, ponieważ nie ma niczego godnego potępienia w tych, którzy przez chrzest prawdziwie pogrzebani są w śmierci z Chrystusem, „którzy nie według ciała postępują”, lecz zwlekając z siebie starego człowieka i przyoblekając nowego, który według Boga został stworzony, stali się niewinni, niepokalani, czyści, nieskalani, i są umiłowanymi synami Boga, „dziedzicami wprawdzie Boga, współdziedzicami zaś Chrystusa”, tak że nic już nie powstrzymuje ich od dostępu do nieba, [b] Święty sobór uznaje i zgadza się, że u ochrzczonych pozostaje pożądliwość lub zarzewie [grzechu], która - choć pozostawiona jest dla walki - nie może szkodzić nie dającym jej przyzwolenia i mężnie opierającym się jej z pomocą łaski Jezusa Chrystusa. „Kto należycie będzie walczył, otrzyma nagrodę”, [c] Odnośnie do pożądliwości, którą Apostoł nazywa niekiedy grzechem, święty sobór oświadcza, że Kościół katolicki nigdy nie rozumiał, iż u [ludzi] odrodzonych nazywana jest grzechem w sensie prawdziwego i właściwego grzechu, ale [tak jest zwana], ponieważ z grzechu pochodzi i do grzechu skłania. Jeżeli zaś ktoś wyrazi zdanie przeciwne - niech będzie wyklęty.

6. Jednakże święty sobór wyjaśnia, że nie jest jego zamiarem, aby z tym dekretem dotyczącym nauki o grzechu pierworodnym łączyć świętą i niepokalaną Dziewicę Maryję, Bożą Rodzicielkę, ale należy zachować konstytucje szczęśliwej pamięci papieża Sykstusa IV, pod groźbą kar zawartych w tychże konstytucjach, które [sobór] odnawia.

II. Dekret o nauczaniu i głoszeniu

1. Święty sobór w oparciu o pobożne konstytucje papieży i uznanych soborów, przyjmując je i uzupełniając, aby niebiański skarbiec Pisma Świętego, który Duch Święty z największą hojnością przekazał ludziom, nie był lekceważony, postanawia i zarządza, że w kościołach posiadających prebendę, czyli beneficjum lub jakkolwiek nazywane stypendium dla wykładowców Pisma Świętego, biskupi, arcybiskupi, prymasi i inni lokalni ordynariusze nakłonią i zmuszą (również przez ograniczenie dochodów) posiadaczy tego rodzaju prebendy, beneficjum lub stypendium do wykładania i wyjaśniania Pisma Świętego osobiście, jeśli będą do tego zdolni, a w przeciwnym wypadku przez odpowiednich zastępców, wybranych przez tychże biskupów, arcybiskupów, prymasów i innych lokalnych ordynariuszy. W przyszłości prebenda, beneficjum lub stypendium tego rodzaju można przyznawać wyłącznie osobom odpowiednim, będącym w stanie osobiście pełnić ten obowiązek. Przyznanie uczynione inaczej będzie uważane za niebyłe i nieważne.
2. W kościołach metropolitalnych lub katedralnych, jeśli miasto jest znane bądź ludne, a także w kolegiatach w znanych miejscowościach, nawet niezależnych od diecezji, jeśli jest tam liczne duchowieństwo, a brakuje prebendy, beneficjum lub stypendium przeznaczonych na ten cel, pierwsza z jakiegokolwiek powodu - z wyjątkiem rezygnacji - wakująca prebenda, nie łącząca się z żadnym obowiązkiem nie do pogodzenia [z nauczaniem], na mocy samego faktu zostaje na zawsze ustanowiona i przeznaczona na ten cel. Gdyby zaś kościoły te nie miały żadnej prebendy lub niewystarczającą, metropolita bądź biskup za zgodą kapituły zadba o to, aby - dzięki wyznaczeniu dochodów z pewnego prostego beneficjum (znosząc wszakże obowiązki należne z jego tytułu), albo składkom beneficjentów jego miasta i diecezji, albo innemu bardziej odpowiedniemu źródłu - odbywały się wykłady z Pisma Świętego, jednakże uczyni to tak, aby z tego powodu nie zostały pominięte żadne inne wykłady ustanowione mocą zwyczaju lub z jakiejkolwiek innej przyczyny.

3. Kościoły zaś, których roczny dochód jest skromny, albo jest tam tak mała liczba duchowieństwa i ludu, że nie można odpowiednio zorganizować wykładów teologii, będą mieć przynajmniej nauczyciela, wybranego przez biskupa za radą kapituły, który będzie bezpłatnie nauczał gramatyki kleryków i innych ubogich uczniów, aby następnie (z Bożą pomocą) mogli oni rozejść do studiów Pisma Świętego. Dlatego temu nauczycielowi gramatyki: albo zostaną przyznane dochody z jakiegoś prostego beneficjum, które będzie otrzymywał tak długo, jak długo będzie nauczał, byleby tylko nie zatrzymywało ono związanych z nim obowiązków; albo przekaże się godną zapłatę z dochodów kapituły lub biskupa; albo sam biskup w dostosowany do możliwości swego kościoła i diecezji sposób podejmie inne kroki, aby tak pobożne, pożyteczne i owocne przedsięwzięcie pod żadnym pretekstem nie zostało zaniedbane.

4. W klasztorach mniszych, gdzie okaże się to możliwe, także będą się odbywać wykłady Pisma Świętego. Jeżeli opaci zaniedbają się w tej dziedzinie, biskupi miejsca, jako delegowani do niej przez Stolicę Apostolską, przymuszą ich do tego odpowiednimi środkami zaradczymi.
5. W domach innych zgromadzeń zakonnych, gdzie można zorganizować studia, też będą się odbywać wykłady Pisma Świętego, zlecone godnym nauczycielom przez kapituły generalne lub prowincjałów zakonnych.

6. W gimnazjach publicznych, w których jeszcze nie zarządzono tak zaszczytnych i najbardziej potrzebnych ze wszystkich pozostałych wykładów, zostaną ustanowione, za sprawą pobożności i miłości najbardziej religijnych książąt i władz publicznych, w celu obrony i wzrostu wiary katolickiej oraz zachowania i rozwoju zdrowej nauki. Gdzie zaś byłyby raz ustanowione, a potem zaniedbane, zostaną odnowione.

7. Aby pod pozorem pobożności nie rozsiewano bezbożności, święty sobór postanawia, że nikogo nie należy dopuszczać do tego rodzaju urzędu wykładowcy, publicznego ani prywatnego, kogo wcześniej nie sprawdzi w zakresie życia, obyczajów i wiedzy oraz nie zaakceptuje biskup miejsca. Zasada ta nie dotyczy wykładowców w klasztorach mniszych.
8. Wykładający Pismo Święte publicznie w szkołach oraz uczniowie w nich studiujący, będą w pełni cieszyć się i używać wszystkich przywilejów w korzystaniu z dochodów prebend i beneficjów, przyznanych na mocy prawa ogólnego, również gdy nie będą tam obecni.
9. Skoro rzeczypospolitej chrześcijańskiej nie mniej niezbędne od nauczania jest głoszenie Ewangelii, a także stanowi ono główny obowiązek biskupów, święty sobór postanawia i zarządza, że wszyscy biskupi, arcybiskupi, prymasi i inni prałaci Kościoła są osobiście obowiązani do głoszenia świętej Ewangelii Jezusa Chrystusa, jeżeli nie istnieją ku temu żadne słuszne przeszkody

10. Gdyby natomiast zdarzyło się, że biskupi oraz inni z wyżej wymienionych osób będą mieć słuszną przeszkodę, wtedy przyjmą odpowiednich mężów do wypełniania tych zbawiennych obowiązków głoszenia Ewangelii, zgodnie z przepisami podanymi przez sobór generalny. Gdyby zaś zaniedbali wypełnienia tego zarządzenia, wtedy będą podlegać surowej karze.
11. Archiprezbiterzy, proboszczowie oraz duchowni parafialni i inni, zajmujący się duszpasterstwem, którzy w jakikolwiek sposób posiadają kościoły, będą osobiście lub w razie słusznej przeszkody za pomocą innych odpowiednich osób karmić powierzony sobie lud zbawiennym słowem wedle swoich i tegoż ludu zdolności, przynajmniej w niedziele i święta. Będą nauczać lud tego, co dla wszystkich konieczne jest do zbawienia, a także zwięźle i przystępnie przedstawiać mu w kazaniach, jakim ulega wadom, a za jakimi winien postępować cnotami, aby uniknąć wiecznej kary i osiągnąć chwałę niebios. Gdyby zaś ktokolwiek spośród tych duchownych zaniedbał wypełniania tych obowiązków, a nawet gdyby z jakiegoś powodu powoływał się na wyłączenie spod jurysdykcji biskupa, nawet gdyby się mówiło, że kościoły są w jakiś sposób wyjęte, albo należące do klasztoru, choćby nie zależały od diecezji, czy były połączone z nimi, niech staranna troska duszpasterska biskupów nie ustaje, o ile w istocie te kościoły znajdują się w granicach ich diecezji, aby się nie wypełniły słowa: „Dzieci prosiły o chleb, a nie było nikogo, kto by im łamał”. Gdy zatem po upomnieniu przez biskupa, duszpasterze nie będą wypełniać swych obowiązków przez okres trzech miesięcy, będą do tego przymuszeni, wedle uznania biskupa, za pomocą cenzur kościelnych, czy też w inny sposób. Jeżeli zaś biskupowi wyda się to stosowne, wtedy również będą musieli przekazać z dochodów ze swego beneficjum jakąś uczciwą zapłatę dla osoby wykonującej te obowiązki, dopóki się nie opamiętają i sami nie będą wypełniać głównych zadań swego urzędu.

12. Gdyby zaś kościoły parafialne były poddane klasztorom, nie należącym do żadnej diecezji, a opaci i dostojnicy zakonni dopuściliby się zaniedbań w dopełnieniu powyższych zaleceń, wtedy zostaną oni przymuszeni do poprawy przez metropolitów, na terenie których prowincji znajdują się te diecezje, jako przez delegatów Stolicy Apostolskiej w tym zakresie. Ponadto zaś wykonaniu postanowień tego dekretu nie może przeszkodzić żaden zwyczaj, wyłączenie, odwołanie, skarga, a nawet apelacja, dopóki kompetentny sędzia nie rozpozna sprawy i nie podejmie decyzji, postępując w oparciu o całość materiałów i wyłącznie na podstawie stanu faktycznego.

13. Zakonnicy z jakiegokolwiek zakonu, nie mogą głosić kazań w kościołach, nawet należących do ich zakonu, jeżeli nie zostali sprawdzeni i uznani przez swoich przełożonych pod względem życia, obyczajów i wiedzy, oraz nie zyskają ich pozwolenia, z którym - zanim rozpoczną głoszenie kazań - mają obowiązek stawić się osobiście przed biskupem i prosić go o błogosławieństwo.

14. Natomiast w kościołach, które nie należą do ich zakonów, będą zobowiązani posiadać również zgodę biskupa, oprócz pozwolenia swoich przełożonych. Bez takiej zgody nie będą mogli wcale głosić kazań w kościołach, które nie należą do ich zakonów. Biskupi zaś mają udzielać takich pozwoleń bezpłatnie.

15. Gdyby zdarzyło się (oby do tego nie doszło), że kaznodzieja zacząłby głosić wśród ludu błędy albo powodować zgorszenie, nawet gdyby głosił kazania w swoim klasztorze albo w klasztorze innego zgromadzenia, wtedy biskup wyda tej osobie zakaz głoszenia kazań. Gdyby zaś głosił herezje, wtedy biskup rozpocznie przeciwko kaznodziei proces zgodnie z zasadami prawa albo wedle zwyczaju miejsca, nawet gdyby kaznodzieja powoływał się na wyłączenie z tych kompetencji na mocy przywileju ogólnego bądź szczegółowego. W takim przypadku biskup będzie postępował na mocy autorytetu apostolskiego i jako delegat Stolicy Apostolskiej. Biskupi będą się natomiast troszczyć, aby nie nękali żadnego kaznodziei na podstawie fałszywych doniesień albo oskarżeń, ale aby mieli zawsze słuszne podstawy do wszczęcia postępowania.

16. Ponadto biskupi będą zważać, aby nie udzielać zgody na głoszenie kazań w swoim mieście albo diecezji zakonnikom, żyjącym poza klasztorami i poza posłuszeństwem zakonnym, a także prezbiterom diecezjalnym (chyba że są oni znani biskupom z dobrego życia i zachowania nauki), również pod pretekstem jakiegokolwiek przywileju, dopóki biskupi nie zasięgną w tej sprawie opinii świętej Stolicy Apostolskiej, od której tego rodzaju niegodni przywilejów zapewne nie będą w stanie ich wymusić bez przemilczenia prawdy i wyraźnego kłamstwa.

17. Z kolei poborcy jałmużny, potocznie zwani kwestorami, niezależnie od posiadanej godności, nie mogą w żaden sposób głosić kazań, osobiście ani za pośrednictwem innych. Gdyby zaś je głosili, zostaną całkiem powstrzymani odpowiednimi środkami zaradczymi przez biskupów i ordynariuszy miejsc, bez względu na jakiekolwiek przywileje.

III. Zapowiedź przyszłej sesji

Ponadto, święty sobór postanawia i orzeka, że następną sesję należy odprawić w czwartek po święcie św. Jakuba Apostoła.


DOKUMENTY PO SESJI 5 (za Pawia III)


I. Pytania o usprawiedliwieniu do teologów mniejszych (22 czerwca 1546)

1. Czym jest usprawiedliwienie co do nazwy i co do rzeczy; co rozumie się przez słowa: „człowiek jest usprawiedliwiony”?

2. Jakie są przyczyny usprawiedliwienia, to znaczy, czego dokonuje Bóg, a czego wymaga się od człowieka?

3. W jaki sposób należy rozumieć słowa: „człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę”?
4. Czy i w jaki sposób uczynki wpływają na usprawiedliwienie przed i po nim? To samo o sakramentach.
5. Określić, co poprzedza usprawiedliwienie, co mu towarzyszy i co po nim następuje?
6. Jakimi przykładami z Pisma, świętych soborów oraz świętych ojców albo tradycji apostołów uzasadniano to, co ustanowiono?


II. Podsumowanie wypowiedzi teologów na temat usprawiedliwienia
(sześć kongregacji teologów od 22 do 28 czerwca 1546)


[la] Odnośnie do kwestii pierwszej - czym jest usprawiedliwienie co do nazwy i co do rzeczy oraz co rozumie się przez słowa „człowiek jest usprawiedliwiony” - odpowiedziano: Usprawiedliwienie jest [dokonaniem] sprawiedliwości z jakiejś niesprawiedliwości. Jest jakimś duchowym ruchem od bezbożności do pobożności. Być usprawiedliwionym, to znaczy z winnego stać się niewinnym. [1b] Usprawiedliwienie jest przylgnięciem do Boga; usprawiedliwić człowieka, to znaczy przywrócić do łaski Bożej. Usprawiedliwienie jest uczynieniem pobożnego z bezbożnego. [1c] Usprawiedliwienie jest tym samym, co uwolnienie [od grzechów]; być usprawiedliwionym znaczy stać się Bogu miłym. Podobnie usprawiedliwić człowieka, to znaczy sprowadzić człowieka na drogę sprawiedliwą. Usprawiedliwienie jest odpuszczeniem winy. Jest wlaniem sprawiedliwości. Jest odpuszczeniem grzechów, oczyszczeniem i odnowieniem umysłu wewnętrznego. [1d]Usprawiedliwienie jest tym samym co uczynienie sprawiedliwym, a usprawiedliwić tym, co uczynić sprawiedliwym. Usprawiedliwienie jest osiągnięciem sprawiedliwości. Usprawiedliwienie co do rzeczy jest odpuszczeniem grzechów wobec Boga przez łaskę, [1e] Mówi się, że człowiek jest usprawiedliwiony, gdy przez łaskę zostaje mu odpuszczony grzech. Mówi się, że ktoś jest usprawiedliwiony, gdy z grzesznika staje się sprawiedliwy. Usprawiedliwienie jest pozyskaniem słów Chrystusa: „Przyjdźcie błogosławieni mojego Ojca i przyjmijcie królestwo”. [1f] Usprawiedliwienie czynne jest miłością, sprawiedliwość bierna jest przejściem z niesprawiedliwości do sprawiedliwości. Usprawiedliwienie jest zmianą z grzechu do [stanu] łaski przez łaskę Ducha Świętego. Usprawiedliwienie czynne jest dziełem Boga, który prowadzi człowieka do usprawiedliwienia; usprawiedliwienie bierne jest zakryciem lub nie poczytaniem grzechów. [1g] Usprawiedliwienie jest darowaniem grzechów i niepoczytywaniem karzącej sprawiedliwości Bożej przez sprawiedliwość darowaną nam przez Chrystusa. Być usprawiedliwionym, to znaczy być uwolnionym od grzechów, posiadać łaskę Bożą i być przyjętym do życia wiecznego. [1h] Usprawiedliwienie jest jakąś duchową zmianą dokonaną w grzeszniku przez Boga za pośrednictwem wlanej sprawiedliwości habitualnej prowadzącej do celu. Usprawiedliwienie jest odrodzeniem człowieka wewnętrznego przez uśmiercenie człowieka zewnętrznego.

[1i] Wszyscy teologowie zgodzili się co do rzeczy, chociaż różnili się w słowach. Orzekli, że nazwa usprawiedliwienie jest tym samym co uczynienie sprawiedliwym, a być usprawiedliwionym - tym samym co stać się sprawiedliwym wobec Boga. Co do rzeczy zaś usprawiedliwienie jest odpuszczeniem przez Boga grzechów za pośrednictwem łaski. Być usprawiedliwionym jest tym samym, co mieć odpuszczone przez Boga grzechy za pośrednictwem łaski.

[2a] Odnośnie do kwestii drugiej - jakie są przyczyny usprawiedliwienia, to znaczy, czego dokonuje Bóg, a czego wymaga się od człowieka, odpowiedziano: Bóg jest przyczyną sprawczą usprawiedliwienia, mąka Chrystusa przyczyną zasługującą.[2b] Przez usprawiedliwienie Bóg sprawia, że jesteśmy przyjaciółmi i synami Boga. Od człowieka wymaga się, w odniesieniu do dzieci tylko przyjęcia sakramentu; w odniesieniu do dorosłych w usprawiedliwieniu, przez które z niesprawiedliwego staje się sprawiedliwy, wymaga się wiary, skutecznej pokuty i chrztu. [2c] W usprawiedliwieniu, przez które sprawiedliwy staje się bardziej sprawiedliwy, wymagane są dobre uczynki. Ze strony Boga wymagana jest łaska uprzedzająca, towarzysząca i następująca, która czyni nas dziećmi Bożymi. [2d] Z naszej strony wymaga się dobrego poruszenia woli i niesprzeciwiania się działającemu Bogu oraz bólu z powodu grzechów ze względu na Boga. W usprawiedliwieniu sprawia to Bóg, ponieważ puka [do] nas. Od człowieka wymaga się, abyśmy Mu otworzyli i nie stawiali oporu; staje się to przez wiarę, wyrzeczenie się grzechów i gotowość do zachowywania przykazań Bożych. [2e] Dzieła wymagane od człowieka, nie są tylko jego, ale jego [dokonane] przy pomocy współdziałającej łaski; jeśli bowiem w sprawach naturalnych wszystko zależy od pierwszego Bytu, którym jest Bóg, tym bardziej w dziełach darmowych. Ze strony Boga wymagane jest ogólne poruszenie oraz specjalne poruszenie łaski, które nie niszczą poruszenia, ale raczej przysposabiają wolną wolę. [2f] Czterech uczonych, dwaj augustianie, magister Grzegorz i inny oraz dominikanin magister Grzegorz ze Sieny i serwita magister Wawrzyniec powiedzieli, że przy usprawiedliwieniu wolna wola jest całkowicie bierna i w niczym czynna.

[2g] Wszyscy teologowie - oprócz tych czterech, których wypowiedzi nie wydają się dostatecznie katolickie; albowiem co do wolnej woli nie zgadzają się z pozostałymi - zgodzili się, że przyczyną sprawczą usprawiedliwienia jest Bóg przez swoją łaskę uprzedzającą i współdziałającą, przyczyną zasługującą jest męka Chrystusa, przyczyną formalną jest udzielająca się miłość i łaska. Tylko serwita magister Wawrzyniec powiedział, że łaska jest asystencją Ducha Świętego. Przyczyną celową jest osiągnięcie usynowienia Bożego. Przyczynami narzędziowymi są sakramenty. Przyczynami przysposabiającymi są działania wolnej woli wsparte przez Boże poruszenie i współdziałanie. Głównymi działaniami wolnej woli są: wierzyć w prawdy wiary, wyprzeć się grzechów oraz być gotowym do zachowywania przykazań Bożych, z nadzieją w Chrystusie.

[3a] Odnośnie do kwestii trzeciej - w jaki sposób należy rozumieć słowa: „człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę” - odpowiedziano, że wiarę rozumie się tu jako konieczną dyspozycję do sprawiedliwości; jako pierwszy korzeń i fundament usprawiedliwienia. Przez wiarę kształtowaną miłością i łaską. [3b] Nie tylko przez wiarę, ale wiarę połączoną z pokutą i chrztem. Ponieważ wiara towarzyszy wszystkim uczynkom podejmowanym dla sprawiedliwości, także w samych aktach sprawiedliwości, jak długo jesteśmy pielgrzymami. Mówimy, że «jest usprawiedliwiony przez wiarę», ponieważ usprawiedliwienie dotyczy człowieka wierzącego. Wszystkie stwierdzenia katolickie.

[3c] Tylko wspomniani czterej oraz brat Jan de Utino OP powiedzieli, że wiara nas usprawiedliwia, ponieważ gdy mocno wierzymy, że ze względu na zasługi Chrystusa otrzymujemy odpuszczenie grzechów, wówczas zostajemy usprawiedliwieni.
[4a] Odnośnie do kwestii czwartej - czy i w jaki sposób uczynki wpływają na usprawiedliwienie przed i po nim; to samo o sakramentach - odpowiedziano, że uczynki przed usprawiedliwieniem, będące aktem wolnej woli, oczywiście wierzenie w prawdy wiary, wyrzekanie się grzechów i mocne postanowienie zachowywania przykazań, z ufnością pokładaną w Chrystusie, czynią człowieka przysposobionym do usprawiedliwienia. [4b] Żadne inne uczynki dokonane przed usprawiedliwieniem nie przysposabiają do usprawiedliwienia, lecz [pozostają] z dala i pomagają w zachowywaniu i nabywaniu dóbr doczesnych. Sakrament ma się tak do usprawiedliwienia jak jego narządzie. Uczynki po usprawiedliwieniu zachowują i mnożą sprawiedliwość, są zasługujące na życie wieczne, jeśli są kształtowane łaską i zasługami Chrystusa.

[4c] W tej kwestii wszyscy się zgodzili, chociaż okazało się, że wspomniani czterej umniejszali zasługę uczynków. Większa część teologów powiedziała, że uczynki przygotowujące do usprawiedliwienia są zasługujące na nie na zasadzie stosowności, uczynki zaś po usprawiedliwieniu są zasługujące na życie wieczne na zasadzie współgodności.
[5a] Odnośnie do kwestii piątej - określić, co poprzedza usprawiedliwienie, co mu towarzyszy i co po nim następuje - odpowiedziano, że rzeczą pierwszą w usprawiedliwieniu jest poruszająca łaska Boża, po której następują akty wolnej woli nie sprzeciwiające się, ale przyzwalające; po nich poprzez sakramenty udzielone nam zostają zasługi Chrystusa z łaską wyświadczającą radość, dzięki której nazywamy się i jesteśmy synami Bożymi”. [5b] Po łasce następują uczynki zasługujące na życie wieczne. Jest też łaska towarzysząca wszystkim aktom wolnej woli po łasce a także aktom, które są przed łaską i przysposabiają do sprawiedliwości.
[6a] Odnośnie do kwestii szóstej - jakimi przykładami z Pisma, świętych soborów oraz świętych ojców lub tradycji apostołów uzasadniano to, co ustanowiono - odpowiedziano i stwierdzono, że liczne są świadectwa Pisma, które długo trzeba by wymieniać; wśród nich jest zdanie Apostoła: „Którzy wypełniają słowo, będą usprawiedliwieni”. Z Ewangelii: „Kto chce pójść za Mną” - to znaczy, ktokolwiek pragnie być usprawiedliwiony - „niech się zaprze siebie samego” - co dokonuje się przez wyrzeczenie się grzechów - „i weźmie krzyż swój i Mnie naśladuje” - co dzieje się przez uczynki. [6b]Synodami odnośnymi w tej sprawie są: synod w Orange i Mileve. Tradycje Kościołów są liczne, szczególnie katechizmy dla mających przyjąć chrzest, którym najpierw zadaje się pytanie: Czy wierzysz w Boga Ojca? Odpowiada przyjmujący chrzest: Wierzę. I znowu: Czy wyrzekasz się szatana i wszelkiej jego pompy? Odpowiada: Wyrzekam się. Następnie: Czy obiecujesz zachowywać przykazania Boże? Odpowiada: Obiecuję. Ma to na celu wskazanie, że mający zostać usprawiedliwiony winien wpierw być dysponowany w tych trzech rzeczach: wierzeniu w prawdy wiary, wyrzeczeniu się grzechów i mocnym postanowieniu zachowywania przykazań Bożych.

III. Propozycje legatów [na temat usprawiedliwienia dorosłych]
(kongregacja generalna; środa 30 czerwca 1546)


III/A. O usprawiedliwieniu dorosłych

[1] W tej sprawie, jak się wydaje, można dogodnie rozważyć trzy stany człowieka.
Pierwszy stan jest wtedy, gdy ktoś z niewierzącego staje się wierzącym, to znaczy, przystępuje po raz pierwszy do wiary. W tym stanie trzeba zbadać cały rozwój usprawiedliwienia. W jaki sposób zostają mu udzielone zasługi Chrystusa, naszego Zbawiciela? Co czyni Bóg? Czego wymaga się ze strony człowieka? Czy i w jaki sposób uczynki wpływają na usprawiedliwienie? Czym jest usprawiedliwienie i jak należy rozumieć, że „człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę”? Czy coś innego jeszcze tego dotyczy.
[2] Drugi stan dotyczy tego, [a] jak już usprawiedliwiony może i powinien zachowywać przyjęte usprawiedliwienie i trudząc się wiernie w nim postępować, [b] oraz w jaki sposób odrodzony do nadziei synów Bożych osiąga wreszcie samą chwałę.
[3] Trzeci stan jest wtedy, [a] jeśli ktoś grzesząc po usprawiedliwieniu odpada, jak może powstać, aby ponownie został usprawiedliwiony i na nowo udzielono mu zasług Chrystusa; [b] czym takie usprawiedliwienie różni się od pierwszego oraz - czym się z nim zgadza.
[4] Jeśli coś stwierdzili nasi ojcowie na uznanych soborach, co dotyczy tej kwestii, to ś

Piotr, February 22, 2017 21:40 Skomentuj komentarz


Proszę podaj numer Soboru Trydenckiego, na który się powołujesz, bo ja znajduję w BF:

Rozdział VIII. Jak rozumieć to, że grzesznik
jest usprawiedliwiany dzięki wierze i darmo
324
Gdy zaś Apostoł twierdzi, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia „przez wiarę" i „darmo"
(Rz 3, 22), to należy te słowa rozumieć tak, jak je stale
188
i zgodnie Kościół katolicki przyjmował i wyjaśniał. Jesteśmy usprawiedliwiani przez wiarę,
ponieważ „wiara jest początkiem ludzkiego zbawienia, fundamentem i korzeniem wszelkiego
usprawiedliwienia, „bez niej nie można podobać się Bogu" (Hbr 11,6) i osiągnąć dziedzictwo
Jego synów. Jesteśmy usprawiedliwiani darmo, bo nic z tego, co poprzedza usprawiedliwienie,
czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje samej łaski usprawiedliwienia: „Jeśli
bowiem dzięki łasce, to już nie dzięki uczynkom, bo inaczej (jak mówi ten sam Apostoł) łaska
nie byłaby już łaską" (Rz 11,6)
Skomentuj notkę
5 września 2016 (poniedziałek), 15:58:58

Krytyka Matki Teresy

Dziś w Watykanie ogłoszono już na 100%, że Matka Teresa z Kalkuty jest świętą. Ogłoszono, więc KryPa (Krytyka Polityczna - lewackie wydawnictwo i lewacka gazeta jakby ktoś nie wiedział nie omieszka zamieścić artykuł, w którym wywleka brudy, sugeruje malwersacje, zadaje złośliwe i sugerujące pytania - wskazując na podobne im co do wiarygodności źródła.

Jakoś nie chce mi się przyłączać do tych lewackich mediów i nie przekazywać dale trudno sprawdzalnych opinii zakłamanych komunistów - no bo jakie znaczenie  względem świętości ma to czy te 100 mln$ na koncie było czy nie było, czy to dużo czy mało i co na to Watykan. Mnie wystarczy przeczytany fragment z książki Matki Teresy, w którym opisując co robiła z chorymi, ubogimi, umierającymi w jej hospicjum zapewnia czytelnika, że nie głosi im ewangelii o Jezusie! Rany obmyje, wykąpie, ułoży na czystym prześcieradle, nakarmi ale o ofierze krzyżowej Pana Jezusa nie powie, o możliwości załapania się na odkupienie z win za swoje grzechy też nie, do żadnych decyzji, wyznania grzechów, przyjęcia zbawienia, przytulenia się do przebaczającej mocy Boga-Stworzyciela zachęcać nie będzie. Będzie milczeć, bo przecież ci umierający mają swoje przekonania, mają swoją wiarę, są z co prawda w innej, bardzo pokręconej religii, z innej kultury a ona ich kulturę i wiarę szanuje. Tfu!

Kolega (jeszcze za jej życia) kiedyś skwitował to tak: "Matka Teresa to biała czarownica posyłająca umierających na czystych prześcieradłach ludzi wprost do piekła" i coś w tej jego myśli jest, choć brzmi fatalnie. No bo co biedny człowiek zatopiony w panteizmie,  wychowany w kulturze demonicznego hinduizmu albo ateistycznym buddyzmie może wiedzieć z dobrej nowiny o Jezusie? Nic nie wie, a tu przychodzą siostry, opiekują się nim w najtrudniejszym momencie życia, i może nawet zadawać sobie pytanie: dlaczego to robicie? - ale one nie powiedzą mu, że to dlatego, że Jezus nas kocha, tylko będą milczeć, milczeć aby uszanować człowieka. Umierający buddysta pomyśli "ale dziwną karmę mają te siostrzyczki" i pomagając im w służbie szybciej umrze, ale co będzie z nim dalej? Co będzie wiadomo bo ostateczne rzeczy są dwie: piekło i życie wieczne. I koniec przy czym do życia droga prowadzi tylko poprzez Pana Jezusa.

Pan Jezus chciał abyśmy idąc na cały świat czynili uczniów głosząc ewangelię. A co robiła Matka Teresa? Na pewno dużo robiła, ale czy to co należało czynić? Czy jej działania można określić jako dobre?


A teraz uprzedzając wypowiedzi moich katolickich znajomych, którzy znowu będą przekonani, że na nich najeżdżam, że obrażam, że krytykuję zadam pytania. Odpowiedzi pomogą obiektywnie ocenić dzieło Matki Teresy. Obiektywnie a nie emocjonalnie:

#1. Jaka jest podstawa zbawienia każdego człowieka? Kto idzie do nieba, a kto idzie do piekła? Co na ten temat mówi Pismo? A co katolicki katechizm (i nie boję się powołać dziś na ten autorytet)? A może (bo taki nurt też się w katolicyzmie już pojawił) wszyscy idą do nieba, bo przecież wszyscy (jak naucza papież-zwodziciel) są "dziećmi bożymi"? A może nie ma nieba i piekła, bo w XXI wieku w takie rzeczy już się nie wierzy? Odpowiedź na to pytanie jest ważna aby bez emocji dyskutować o Matce Teresie.

#2. Co Pan Jezus nakazał swoim uczniom? Wiem, wiem, kochać, miłować - ale tak konkretnie to jak, z perspektywy wieczności (a w hospicjach, w przeciwieństwie do sierocińców, przeszkoli i szkół walczy się o wieczność pacjentów)... a więc jak z perspektywy wieczności należy umierającemu bliźniemu pomóc, usłużyć, co mu dać i jak go zaopatrzyć?

Link do tekstu: http://m.krytykapolityczna.pl/artykuly/swiat/20130313/ciemna-strona-matki-teresy 
Kopia w PDF: Ciemna strona Matki Teresy – KrytykaPolityczna.pl


Dopisek '2019

Taki oto mem:


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: matka teresa, ewangelia, zbawienie, piekło, niebo, watykan, krypa, krytyka polityczna


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 stycznia 2016 (czwartek), 16:49:49

Ewangelia na szybko

A taka jest ewangelia zapisana w 1Kor 15:1-4 gdzie apostoł Paweł ją przypomina:

#1. Chrystus umarł za nasze grzechy - zgodnie z Pismem.
#2. Został pogrzebany.
#3. Trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem!

Przez nią dostępujemy zbawienia, jeżeli tylko postępujemy tak jak apostołowie nam przekazali.


1Kor 15:1-5 ubg
(1) A oznajmiam wam, bracia, ewangelię, którą wam głosiłem, a którą przyjęliście i w której trwacie; (2) Przez którą też dostępujecie zbawienia, jeśli pamiętacie to, co wam głosiłem, chyba że uwierzyliście na próżno. (3) Najpierw bowiem przekazałem wam to, co i ja otrzymałem, że Chrystus umarł za nasze grzechy, zgodnie z Pismem; (4) Że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: ewangelia, apostoł paweł, 1kor15:1nn


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 września 2015 (sobota), 14:46:46

Psalm 19 i Rz 1:18

Psalm 19, pierwsze wersety:

Niebiosa opowiadają chwałę Boga,
A firmament głosi dzieło rąk jego.
Dzień dniowi przekazuje wieść,
A noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa, nie są to słowa,
Nie słychać ich głosu...
A jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk
I do krańców świata dochodzą ich słowa…

 

List do Rzymian, rozdział 1, werset 18 (albo kawałek dalej), czyli wypowiedź odnośnie ludzi naturalnych, pogan

(…) To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła.

 

Dziś jednak obowiązującym światopoglądem jest ateizm (w najlepszym przypadku religijny deizm) czego efektem jest powszechne ogłupienie opisane przez Pawła tak:

(…) znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy [ stworzenia ] (…) stworzeniu oddają więc cześć, i stworzeniu służą.

 


 

Ale ponieważ do edytora dorobiłem sobie możliwość kolorowania to przypatrzę się temu psalmowi bardziej:

Niebiosa opowiadają chwałę Boga,
A firmament głosi dzieło rąk jego.
Dzień dniowi przekazuje wieść,
A noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa, nie są to słowa,
Nie słychać ich głosu...
A jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk
I do krańców świata dochodzą ich słowa

 

Podmioty mówiące:

  1. niebiosa
  2. firnament
  3. dni
  4. noce

Podmioty słuchające:

  1. dnie
  2. noce
  3. cała ziemia
  4. krańce świata

Czynności:

  1. opowiadają
  2. głoszą
  3. przekazują wieść
  4. podają wiadomość

Treść przekazu:

  1. chwała Boga
  2. opis dzieła Jego rąk
  3. wieść - ale nie za bardzo wiadomo o czym, więc tylko to wzmacnia kontekst
  4. wiadomość - więc jak wyżej

 

Wnioski: w fakcie stworzenia widać dzieło Boga, i jest to wystarczający dowód na jego istnienie. Twierdzenie, że go nie ma jest trwaniem w kłamstwie.


Kategorie: filozofia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: rz 1:18, psalm 19, biblia, ewangelia, filozofia


Komentarze: (1)

anonim, October 6, 2015 22:35 Skomentuj komentarz


Ponieważ nie oddali Bogu czci jako Stwórcy (…) znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy [ stworzenia ] (…) stworzeniu oddają więc cześć, i stworzeniu służą.
Skomentuj notkę
12 maja 2015 (wtorek), 06:46:46

Ewangelia Jana, 5, 25-30

No znowu będzie żem ekstremista, fanatyk i świr bo świat nie lubi pisaniny o potępieniu i piekle. Trudno, ale z rana zrobiłem sobie takie poranne czytanie Ewangelii Jana i próbuję potraktować poważnie to co Pan Jezus mówił o sobie. A mówił sporo. Zabrałem się za dość trudny ale ważny kawałek z rozdziału 5, wersety 25-30. Nie będę tu cytował, można sobie kuknąć w Biblię na różne tłumaczenia i bawić się słowami. Ja to uczyniłem i wyszła mi taka parafraza tego tekstu:

Pan Jezus powiedział, że nadchodzi godzina,
      a nawet już teraz jest,
            gdy umarli usłyszą Jego głos,
               a ci, którzy usłyszą,
                  będą żyć.

Jak bowiem Bóg Ojciec ma życie sam w sobie,
      tak dał i Synowi,
         aby miał życie w samym sobie
i dał mu władzę wykonywania sądu,
      bo jest Synem Człowieczym.

I nie ma co się dziwić temu,
      bo nadchodzi godzina,
            w której wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą Jego głos:
      ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie do życia,
            ale ci, którzy źle czynili,
                  na zmartwychwstanie na potępienie.

Pan Jezus będzie czynić co mu Ojciec każe,
      będzie sądzić a jego sąd będzie sprawiedliwy, bo nie szuka swojej woli,
ale woli tego, który go posłał, Ojca.

Ale jest w tym wszystkim nadzieja,
      bo kto słucha Jego słowa i wierzy temu, który go posłał,
            ma życie wieczne
               i nie pójdzie na sąd,
                     ale przeszedł ze śmierci do życia.
                           Już przeszedł!

Moje poranne obserwacje i uwagi do tekstu:

  • Już dziś umarli słyszą głos Syna Bożego. To ważne, bo co jakiś czas nam ktoś umiera i co wtedy z nim? Ano to proste - słyszy; słyszy głos Syna Bożego. A jak usłyszy - będzie żył. Dwa razy użyte słowo "usłyszy" w formie dokonanej wzajemnie się tu wyklucza, bo przecież jak usłyszy to usłyszy. A może to pierwsze oznacza "może usłyszeć bo słychać" a drugie "chce usłyszeć bo może"? To już moja interpretacja.
  • W zdaniu "bowiem Bóg Ojciec ma życie sam w sobie" fraza "sam w sobie" jest ślicznym stwierdzeniem ontologicznym. Przypomnę: ontologia to nauka o bytach i o tym co istnieje.
  • Syn też (jak Ojciec) ma życie sam w sobie - Jan często w swej ewangelii podkreśla bóstwo Jezusa. Ale jak to? Przecież pisze, że Ojciec mu to dał, więc nie może być samo w sobie skoro jest dane. Hmm…. Ale spokojnie. Na dziś tyle jestem wstanie pojąć, ale potem, gdy zobaczę Boga twarzą w twarz, gdy poznam jak jestem poznany - to na pewno się wyjaśni, gdyż teraz, tu na ziemi zbyt ograniczony jestem aby to pojąć.
  • Ojciec dał Synowi władzę sądzenia. Fajnie. Pewnie dlatego, że wcielonemu łatwiej będzie mu nas zrozumieć, że bliższe mu będą nasze ograniczenia. To Jezus będzie sądzić, nie Bóg Ojciec.
  • Jako źle czyniącemu trudno mi się czyta o tym pójściu na potępienie. Trudno - więc tym bardziej liczę, że słuchając słów Jezusa i wierząc Bogu-Ojcu, który go posłał nie pójdę na sąd ale przeszedłem ze śmierci do życia.
  • Z tym przeszedłem ze śmierci do życia to zawsze mam problem. Przeżyłem zmianę, radykalną zmianę w chwili zawierzenia Bogu. Moje wcześniejsze życie odbieram jako życie w grzechu dążenie do śmierci. Po zmianie żyję inaczej mając pewność (a może tylko silną nadzieję) życia wiecznego z Bogiem, i już dziś po części to życie z Bogiem realizując. Czy to jest życie? Czy tamto było śmiercią? Skoro tak to już przeszedłem ze śmierci do życia ale wiem, że jeszcze jakieś umieranie mnie czeka. A może nie? Zobaczymy.
  • Od pewnego czasu uważam, że hasło: JEZUS CIĘ KOCHA wydaje się być nie na miejscu. Nie ten czas, nie to miejsce. Właściwsze na dzisiejszy czasy wydaje się być hasło: JEZUS ZBLIŻA SIĘ ABY CIĘ OSĄDZIĆ! Opamiętajmy się więc, wierzmy Bogu u słuchajmy słów Jezusa, bo Pan Jezus nas kocha. Kocha nas i wskazuje możliwość uniknięcia sądu.

Kategorie: ewangelia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: j5:25, ewangelia, sąd, zbawienie


Komentarze: (2)

anonim, December 15, 2014 00:11 Skomentuj komentarz


A ja przypomnę tylko, żebyśmy nie trwali w niewiedzy co do tych, którzy umierają, i abyście się (!) nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei.

Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy jako słowo Pańskie, (...) Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem.

Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami! No i wszystko jasne, choć aby był religijniej wypada dodać Amen!

anonim, December 15, 2014 00:13 Skomentuj komentarz


Wg. ks. Wujka, 2Tes 4:13nn brzmi tak:

13 A nie chcemy, bracia! abyście wiedzieć nie mieli o tych, którzy zasnęli, iżbyście się nie smucili, jako i drudzy, którzy nadzieje nie mają.

14 Albowiem jeźli wierzymy, iż Jezus umarł i zmartwychwstał, tak Bóg i te, którzy zasnęli przez Jezusa, przyprowadzi z nim.

15 Albowiem to wam powiadamy w słowie Pańskiem, iż my, którzy żyjemy, którzyśmy pozostali na przyjście Pańskie, nie uprzedzimy tych, którzy zasnęli.

16 Albowiem sam Pan z rozkazaniem i z głosem Archanielskim i z trąbą Bożą zstąpi z nieba, a pomarli, którzy są w Chrystusie, powstaną pierwsi.

17 Potem my, którzy żyjemy, którzy pozostaniemy, pospołu pochwyceni będziemy z nimi w obłokach przeciw Chrystusowi na powietrze, a tak zawsze z Panem będziemy.

18 Przeto cieszcie się społem temi słowy.
Skomentuj notkę
9 marca 2015 (poniedziałek), 15:21:21

Jak Jezus nas kocha?

Pewien znajomy podarował mi czerwoną koszulkę z napisem "JEZUS CIĘ KOCHA". Dziwne, ale zabrał z magazynu rozmiar L, więc nie muszę nawet próbować się w nią wbić by w niej chodzić. Ten mój znajomy razem z innymi chodzi po ulicach w takich marszach, na których wszyscy mają takie koszulki. Przez te koszulki, oraz to co mówią spotkanym ludziom chcą przekazać na świecie że Jezus ich kocha co jest bardzo ważną prawdą, więc lepiej aby ludzie to wiedzieli.

Przyniosłem do domu, pokazałem A. a ta stwierdziła, że poselstwo to jest nie na dzisiejsze czasy. Tak! To świetna obserwacja.

Przemyślałem to i wydaje mi się właściwsze gdyby na Marszach dla Jezusa wszyscy byli ubrani w koszulki z napisem "Jezus się zbliża aby was osądzić". Tak. To by było właściwe poselstwo, przy czym każdego kto by się przejął tą wiadomością od razu należy poinformować, że Jezus go kocha i gotów jest wybaczyć mu wszelkie zło, bo przecież upamiętanie, nawrócenie i pokuta są możliwe tylko dlatego, że Jezus nas kocha.

Właściwy przekaz na właściwe czasy. Nie żyjemy w świecie ludzi przytłoczonych swoim grzechem (a były czasy, np. XI albo XVI wiek) gdy wizja śmierci i spotkania z Bogiem była głównym elementem kultury wszelkich stanów. Co więcej, poprzez ewolucjonizm wiemy, że jakoś to będzie, że będzie dobrze, lepiej więc bawimy się dobrze oglądając TVN, zużywając zasoby i produkując CO2.

Jakoś to będzie! Będzie? Będzie sąd bo każdemu człowiekowi pisane jest umrzeć a potem sąd. No chyba, że załapie się na słowa Jezusa, że ten go kocha, i że można opamiętać się, zawrócić, nawrócić, uznać Jezusa jako króla, pana i zbawiciela a przez to doświadczyć jego miłości. Bo Jezus nas kocha.


Dopisek: kolega powiedział mi, że w jego okolicach pojawił się w sieci WiFi punkt dostępowy nazywający się "JEZUS CIE ZABIJE". Ciekawe.


Kategorie: odwyk, teologia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, ewangelia, koszulka


Komentarze: (1)

anonim, October 22, 2014 06:35 Skomentuj komentarz


Zachowuję ze strony: http://www.marszdlajezusa.pl/cel

CEL

Created on Tuesday, 27 September 2011 17:44
Published on Tuesday, 27 September 2011 17:44
Written by Artur Pawlowski

Jedność w Chrystusie. Przebudzenie w kraju ku zbawieniu wielu

Jest tylko jedno ciało Chrystusa.

Jezus Chrystus jest tym, który łączy, kiedy wracamy do prostoty ewangelii i razem manifestujemy jedność w naszym Panu, bez podziałów denominacyjnych. Nadszedł czas dla Kościoła by pokazać światu niepodzielność Ciała Chrystusa.

Kulminacją Marszu będą koncerty - uwielbienie Jezusa Chrystusa muzyką, tańcem i śpiewem.


Marsze - po co i dlaczego?

MANIFESTACJE wiary, modlitwy i świadectwa nie są czymś nowym. Tego rodzaju wydarzenia odbywające się na otwartej przestrzeni miały miejsce w historii kościoła, a dziś jesteśmy świadkami ich odnowienia. Służą one publicznemu wyznaniu wiary, wyrażeniu jedności chrześcijańskiej oraz podejmowaniu walki duchowej. Uwielbienie na wolnej przestrzeni zawsze było związane z duchowym przebudzeniem.

Pierwszy Marsz dla Jezusa miał miejsce 2000 lat temu w Jerozolimie, kiedy Pan Jezus uroczyście wjeżdżał na osiołku na Święto Paschy. Towarzyszył mu wielki tłum Jego uczniów i wiernych, który z gałązkami palmowymi wznosił okrzyki Hosanna na cześć Boga i Syna Dawidowego. Ludzie byli poruszeni radością, miłością i pokojem. Spontanicznie słali swoje płaszcze na drodze i wyrażali uwielbienie dla Jezusa.
Ewangelista Mateusz pisze, że gdy Jezus wjechał do Jerozolimy poruszyło się całe miasto.

Jeden z zapisów o śpiewaniu chrześcijańskich pieśni na ulicach pochodzi z 675 r. Alfred Wielki informuje, że Aldhelm, opat Malmesbery stwierdził, że skoro ludzie nie przychodzą do wiary, to wiara musi przyjść do nich. Aldhelm studiował muzykę w Rzymie. Kiedy powrócił do Wessex, ludziom bardzo podobała się jego muzyka, ale wychodzili z kościoła w czasie kazań. Kiedy wyszli na zewnątrz, Aldhelm już tam był, śpewając popularne pieśni ówczesnych dni. Gdy zebrał się tłum, Aldhelm zaczął głosić kazanie dotyczące wiary chrześcijańskiej.

Średniowieczni mnisi byli ewangelistami swego czasu i wielu z nich nie wahało się użyć nowych form muzycznych w swej misji. Św. Bernard Clavaux (1090-1153), założyciel klasztoru i wielki reformator Kościoła, przebywając wśród zwyczajnych ludzi głosił Ewangelię, śpiewajac często na otwartej przestrzeni, na placach miast, a znaki i cuda potwierdzały obecnośc i moc Boga.

W roku 1869 reporter Armii Zbawienia pisał w gazecie The East London Evangelist: "Zostaliśmy bardzo pobłogosławieni w misjach na ulicach zamieszkałych przez najbiedniejszych. Kiedy szliśmy śpiewając, otwierały się drzwi i okna i wkrótce oczy i uszy ze wszystkich stron byłu ku nam zwrócone. Od czasu do czasu zatrzymywaliśmy się, śpiewaliśmy zwrotkę lub dwie, krótko przemawialiśmy głosząc Ewangelię i modliliśmy się, potem szliśmy dalej..." Procesje i spotkania modlitwy na ulicach i placach miast zmieniały duchowe nastawienie mieszkańców. Życie wielu ludzi zaczęło być inne. Pijący trzeźwieli i zaczęli się troszczyć o swoje rodziny, prostytutki porzucały swój proceder. Jezus zmienił ich życie. Nawrócony woźnica w XIXw. podsuwował ten fakt następująco: "Cóż, nie piję, nie palę, nie przeklinam i nawet konie widzą różnicę." Świat również zauważył różnicę.
LondynKiedy na początku XXw. Duch Święty został wylany, społeczenstwo zostało bardzo poruszone. Sądy nie miały rozpraw, a knajpy opustoszały. Oto relacja z Walii z 1904 r.:"Przebudzenie zjednoczyło denominacje w jedno ciało, wypełniło wieczorami kaplice, odnowiło związki rodzinne, zmieniło życie w kopalniach, fabrykach, zatłoczyło ulice wielkimi procesjami, wykorzeniło narodowe wady i zmniejszyło ilość przestepstw. Marsze wieczorne (złożone ze śpiewających, modlących się, nawróconych chrześcijan wracających do domów z wieczornych nabożeństw) zachęcały ludzi do porzucania złych dróg"

W czasach współczesnych pierwszy Marsz dla Jezusa odbył się w centrum Londynu w 1987 r. Wtedy nikt nie przypuszczał, że oto rozpoczęło się coś, co pewnego dnia połączy cały świat. W roku 1994 w Marszach dla Jezusa na świecie brało udział ok.. 10 milionów osób, z 170 narodów.
Marsz dla Jezusa ma na celu zdobycie wszystkich narodów dla Boga. Forma marszu jest jedną z odpowiedzi na wezwanie Jezusa "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu"

Celem i ideą marszu jest duchowe przebudzenie oraz podjęcie walki duchowej mającej na celu poprawę sytuacji w mieście, Europie i na świecie.


Dokonuje się to na kilku płaszczyznach.

1. JEDNOŚĆ - bycie razem w jednym celu, by oddać Bogu chwałę i cześć, uwielbić Go jako jedynego, prawdziwego, żyjącego i kochającego Boga

2. WSPÓŁPRACA - Marsz daje wspaniałą okazję współpracy na wielu płaszczyznach: materialnych, organizacyjnych, i duchowych, aby budować JEDNOŚĆ w Kościele i nieść Dobrą Nowinę.

3. MODLITWA - jest najlepszym i najskuteczniejszym sposobem zmiany tego świata. Przez modlitwę dokonujemy profetycznego aktu ogłoszenia panowania Jezusa Chrystusa i Jego królestwa. Cechą charakterystyczną Marszu jest modlitwa wstawiennicza, w której identyfikujemy się ze społeczeństwami, wstawiając się do Boga w najrozmaitszych sprawach

4. EWANGELIZACJA - głoszenie Dobrej Nowiny ludziom i miastom przez: bój modlitewny, nauczania, czytanie Słowa Bożego, zwiastowanie w kościołach i na ulicach, śpiew i grę na instrumentach, pantomimy, plakaty, broszurki, środki masowego przekazu. Samo maszerowanie dla Jezusa jest już aktem głoszenia i przynależności do Jezusa

5. ŚWIADECTWO - udział w Marszu jest swego rodzaju chrztem odwagi. To nie kto inny, tylko ja publicznie, niemalże przed całym światem przyznaję się do Jezusa jako mojego osobistego Boga

6. ZMIANY (owoce) - Marsz wywarł duchowy wpływ na miasta, kraje i narody. Był początkiem "przebudzenia miast". Zmobilizował chrześcijan do działań mających na celu doprowadzenie całych społeczeństw do Chrystusa

Skomentuj notkę
6 kwietnia 2014 (niedziela), 22:03:03

BWV 245 - Pasja wg. św. Jana Bacha


Kategorie: bach, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: bach, bwv, bvw 245, pasja, ewangelia, sw. jan, jezus


Pliki


Komentarze: (2)

titp, April 19, 2014 00:12 Skomentuj komentarz


Dobre, czytelne opracowanie.
Co roku w "w ten Wielki Piątek" słucham i prawie od pierwszych taktów Pasji przenoszą się na golgotę . A teraz dzięki twojej pracy mogę nie tylko czuć ale i rozumieć.
Fragmentami ładny przekład tekstów.
Dzięki. Kawał dobrej roboty.
TomaszP

McFly, April 2, 2015 22:50 Skomentuj komentarz


Wielkie dzięki!
Również staram się słuchać w wielki Czwartek i (lub w Wielki Piątek) To piękne wyciszenie na Święta.
Serdecznie Pozdrawiam!
Skomentuj notkę
18 stycznia 2014 (sobota), 21:16:16

Żołnierz rzymski i jego uzbrojenie (2)

żołnierz rzymski

Chyba muszę na nowo przeczytać ten fragment. Jakoś nie wracałem do niego przez tyle lat, a wygląda na to, że jest potrzeba.

Na początek zestawienie słów:

prawda -  pas
sprawiedliwość -  pancerz
gotowość głoszenia -  buty
wiara -  tarcza
zbawienie -  hełm
Słowo Boże -  miecz

 

A więc jak tam było?

W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.

Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju.

W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania.

Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.
List do Efezjan rozdział 6 wersety 10 do 20

Jeszcze raz, co my tu więc mamy:

  • przepasawszy biodra wasze prawdą 
  • oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość
  • a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju.
  • W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
  • Weźcie też hełm zbawienia
  • miecz Ducha, to jest Słowo Boże

I jeszcze niepolski obrazek:


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Rzym, żołnierz rzymski, rzymianin, Duch Święty, zbroja, Paweł, List do Efezjan, Duch Święty, hełm, zbawienie, ewangelia, ef6


Komentarze: (1)

wojtek, February 16, 2023 11:21 Skomentuj komentarz


A co dziś robicie na wojnie? Bo przecie stale toczymy walkę, tylko nie przeciwko ludziom (krwi i ciału) ale przeciwko Władzom, Zwierzchnocią i Mocą obecnym na w sferach duchowych (Wyżynach Niebiańskich).

A jak Wasze wyposażenie?

Czy walczycie 
przepasawszy biodra wasze [….] 
oblókłszy pancerz, którym jest [….],
a obuwszy nogi w gotowość głoszenia [….] o pokoju.
W każdym położeniu bierzcie [….] jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
Weźcie też [….] zbawienia
miecz Ducha, to jest [….].

No to jak? Pamiętasz o swojej zbroi?

Skomentuj notkę
18 stycznia 2014 (sobota), 19:05:05

Znowu o zbawieniu

Znalezione przed chwilą w notatkach:

"To jest słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia".

Tak to zapisano w kluczowym, 10 rozdziale listu do Rzymian i pamiętam, że chyba w Biblii Tysiąclecia to "Jezus jest Panem" zapisano wersalikami, czego normalnie w tekście nie czyniono.

Pewnie to wydawało się redaktorom ważne - tak, bo to jest ważne, tylko kogo dziś interesuje zbawienie? Aby szukać zbawienia człowiek musi wiedzieć, że ma problem a nasza kultura przekonuje nas, że problemów nie ma, no może poza takimi małymi, egzystencjalnymi, co to wkurzają, ale postęp, rząd i Unia na pewno za kilka lat wszystkie je rozwiążą.

A problem jest i to jest w nas. Sam psioczę na ten świat, że taki straszny ale tez sam coraz bardziej widzę, jak swoimi nieprzemyślanymi, a często przemyślanymi tylko egoistycznymi działaniami czynię go takim złym. Sam staję się źródłem cierpień, zakłamań, agresji czy nienormalności.

Widzę to zło w sobie ale na szczęście "sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jest do zbawienia".


Kategorie: zbawienie, teologia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, ewangelia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
P:-1
8 stycznia 2014 (środa), 17:42:42

Narody przez Bogiem

Czy Ten, który uczynił ucho, nie słyszy? Czy nie widzi Ten, kto ukształtował oko? Czy Ten, co wychowuje narody, nie karci; On, który uczy człowieka poznania? Ps. 94:9-10

Zachęcony przez pastora Pawła Chojeckiego przeczytałem dziś dokładnie kawałek wypowiedzi św. Pawła z Aten.

Dzieje Apostolskie, rozdział 17, od wersetu 26, wg Biblii Warszawskiej

(26) Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, (27) żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas.

(28) Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy. (29) Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu.

(30) Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, (31) gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.


 

Dzieje Apostolskie, rozdział 17, od wersetu 26, wg Biblii Tysiąclecia

(26) On z jednego /człowieka/ wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, (27) aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.

(28) Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: Jesteśmy bowiem z Jego rodu. (29) Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka.

(30) Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, (31) dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych.

Parafraza, dość luźna i lekko pokrętna:

#1. Bóg od stworzonych pierwszych ludzi, od Adama i Ewy wyprowadził wszystkich ludzi jako narody i ludy ziemi.
#2. Dla każdego narodu określił czas miejsce jego zamieszkania.

  • granicze w przestrzeni i granicze w czasie. Pewne narody pojawiają się a pewne znikają.

#3. Celem narodów jest aby szukały Boga, który jest niedaleko każdego człowieka.

  • Określony cel dla narodów - narody mają szukać Boga!

#4. Ludzie znajdują Boga wyczuwając go gdyż w nim żyjemy, poruszamy się, jesteśmy.

  • porównaj Rz 1.18 - o pierwszym objawieniu

#5. Niektórzy z poetów, może proroków mówili i pisali o tym - bo z jego rodu jesteśmy.

  • książka Ricardsona - Wieczność w ich sercach

#6. Na pewno więc Bóg nie jest podobny do złota, srebra ani kamienia, ani jakiegoś wytworu ludzkiego

  • ani też nie jest sumą materii czyli wszechświatem - nie wierzę w panteizm i ateizm.

#7. Bóg puszcza w niepamięć czasy niewiedzy i nieświadomości

  • ? jakieś zbiorowe przebaczenie? nie - raczej przebaczenie indywidulane

#8. Ale też Bóg wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził świat

  • ?

#9. Sędzią będzie Chrystus

  • ?

#10. Uwierzytelnieniem Chrystusa jest jego zmartwychwstanie.

  • Oj, chyba nadużywam - tam jest "Bóg wskiesił go" a nie "sam zmartwychwstał" - ciekawe. że mimo to Grecy z Aten zareagowali w tym punkcie bardo negatywnie. U nich obowiązywała dokryna platońska - świat jest niedoskonały, po śmierci przechodzimy do duchowej doskonałości - więc zmartwychwtanie to jakby powrót do złego. Ale czy Paweł tak to widział?

 

Przy okazji zobaczyłem wystąpienie Grzegorza Brauna 

https://www.youtube.com/watch?v=GNIzrv3D-sM

W tym wykładzie świetny jest pomysł budowania strzelnic, jako miejsca rozrywki i rodzinnego spędzania czasu. Jest też opis 3 socjalizmów, które dopadły Polskę:

Socjalizm narodowy po berlińsku
Socjalizm międzynarodowy po moskiewsku
Socjalizm międzynarodowy po brukselsku

 


Kategorie: ewangelia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: dzieje apostolskie, świat, narody, Bóg, ewangelia, sąd boży


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 października 2013 (wtorek), 20:31:31

Wieczność jest dla nas

Umówiłem się dziś w kolegą, że stworzymy międzygalaktyczne biuro podróży aby innym ludziom pokazywać gwiazdy, spiralne galaktyki i czarne dziury też, które to wszystkie Pan Bóg stworzył właśnie dla nas. Mogłem to zrobić, ponieważ kolega nie mogąc już dalej prowadzić swoich własnych spraw oddał swoje życie Panu Jezusowi aby może ON nim pokierował lepiej.

Ważne są słowa z listu apostoła Pawła do Rzymian. W rozdziale 10 od wersetu 8 zapisano je tak:

Ale cóż mówi: Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.Wszak mówi Pismo: żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony.

Fajne jest mieć taką taryfę, że komuś kto w szpitalu nie ma Biblii mogę ją wysyłać kawałkami, w SMS-ach. Na szczęście ładowarkę zabrał ze sobą.


Dopisek po 6 latach:

  • pamiętam ten dzień, bo był to dzień odpalenia pierwszego salonu sprzedaży JAMBOXa w Gliwicach. Z Bartkiem gadałem długo przez telefon. Wtedy nie umarł, ale nieco później...

Kategorie: osobiste, ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: bartek, galaktyki, ewangelia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 marca 2012 (poniedziałek), 17:54:54

O naszej przyszłości - tej wiecznej

#0. Zainspirowany zdjęciem 10 pasmowej autostrady (może to był fotomontaż a może nie) zastanawiałem się dziś na słowami Jezusa, o tym, że szeroka jest droga, która prowadzi na zatracenie. Zastanawiając się trafiłem na swoje notatki z 1 listopada 2003 roku - na tyle ciekawe, że teraz je tu z pewnym komentarzem w punkcie #5 z archiwum wyciągam.

Wyciągam również dlatego, że będąc na pewnej konferencji, na której spotykam się z pewnymi ludźmi niej więcej co rok, od wielu lat zamiast słuchać technologicznej prezentacji zastanawiam się nad sensem (lub bezsensem) całej tej biznesowej gonitwy. Widzę, że jesteśmy wszyscy coraz starsi, a niektórych po prostu już nie ma. Sens życia jest więc ważniejsze niż przyszłość technologii GPON-owych, metafizyka przebija fizykę traktów światłowodowych a inwestycje przynoszące zyski w skali 4-6 lat mogą być za słabe na konfrontacje z wiecznością.

A więc teraz hop, do przeszłości - oto co napisałem 9 lat temu:

* * * * * *

#1. Zauważyłem, że w kulturze, w której żyję, w powszechnym wierzeniu jest to, że wszyscy nasi bliscy, więcej, wszyscy nasi znajomi, a nawet jeszcze więcej - wszyscy ludzie, których umarli i ich doczesne szczątki leżą na tych wielkich cmentarzach, które przy okazji 1 listopada są tak licznie nawiedzane na pewno poszli do nieba. Wielu z odwiedzających cmentarze oczywiście w niebo nie wierzy, ale zupełnie nie przeszkadza im to w wierzeniu, że ci, którzy pomarli na pewno w niebie są, lub pewnie gdzieś chwilowo czekają aby zaraz się tam znaleźć.

Przypuszczam nawet, że trudno by mi było znaleźć człowieka, który o jakiś zmarłym swoim znajomym nie żywiłby przekonania, że ten jest w niebie. Na co dzień zna się wielu ludzi żyjących wg. "innych systemów moralnych" (staroświecka teologia nazywa to grzechem - ale to niemodne dziś słowo) ale żeby od razy odbierało im to prawo do nieba? O niejednym słyszałem, że "była to co prawda wielka kanalia" ale przecież był to (jednocześnie) "dobry człowiek".

To taka zaobserwowana ciekawostka.

#2. W ewangelii św. Mateusza (7.13n) zapisane są takie słowa Jezusa:

"Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem przestronna jest brama i szeroka droga, która prowadzi na zatracenie, a wiele ich jest, którzy przez nię wchodzą, a ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; a mało ich jest, którzy ją znajdują." (BG)

I teraz nie wiem: czy myli się Jezus nie znając przyszłości, czy też mylą się ci wszyscy, którzy teraz wierzą w powszechność zbawienia.

Wypowiedź Jezusa jest na tyle czytelna, że bazując na niej, gdy kiedyś P. zapytał mnie: "Czy wg. mnie większość znanych mi ludzi pójdzie do piekła?" - nie zaprzeczyłem. To smutne, ale skoro Jezus tak powiedział to tak wierzę.

#3. Ciekawa jest ta sprzeczność pomiędzy powszechnym wierzeniem opisanym w (#1) a obrazem, który przekazał nam Jezus spisany przez Mateusza w (#2). Komu mam wierzyć? Tym wszystkim dobrym ludziom czy Jezusowi? A gdzie w tym wszystkim znajduję się moja osoba? A gdzie tak naprawdę są moi bliscy i moi znajomi? Znam przecież tyle ludzi, a o coraz większej grupie mogę powiedzieć już, że ich znałem i co najwyżej mogę odwiedzić cmentarz na którym ich pochowano.

#4. Psalm 139, końcówka:

Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!

* * * * * *

#5. Dopisek po 9 latach.

Od czasu, gdy napisałem tą notkę postmodernizm tak zmienił naszą kulturę, że wyciąganie podobnych problemów jest po prostu niesmaczne. Żałoba po papieżu (kwiecień 2004 r.) ujawniła, że można olewać temat śmierci, szczycić się tym a media to pokażą i nagłośnią jako postawę akceptowalną. Dziś temat przyszłości człowieka po jego śmieci i związku tej przyszłości z jakością życia nie istnieje w przestrzeni publicznej a i w kościele trudno się z nim spotkać. Liczy się dziś i teraz. Nawet nie dziś i teraz bo jutro pomrzemy - po prostu dziś i teraz. Koniec. Ale czy na pewno?


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, ewangelia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 czerwca 2011 (piątek), 19:09:09

Życie wieczne

Usłyszałem, że "tak Bóg umiłował świat, że syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne". Tak gdzieś zapisano i teraz można się zastanawiać co znaczy, "jednorodzony", o co chodzi w "wierzy", czym jest "życie wieczne" a tak w ogóle o takim Bogu mówimy, bo ponoć to kosmici... Niektóre pytania będą stawiać teologowie (jak to możliwe, że Bóg ma syna?), inne agnostycy (skąd mamy wiedzieć, że Bóg tak powiedział?) większość jednak zastosuje filozofię f**k it i pójdzie dalej.

Ale jeżeli to zdanie przeczytać tak prosto to chyba jest to dobra wiadomość. Ktoś mnie kocha! Ktoś kocha mnie bardzo bardzo, a do tego mogę mieć przed sobą perspektywę życia wiecznego, cokolwiek to znaczy. O! jest warunek! muszę uwierzyć! Ciekawe w czym więc jest problem.


Kategorie: filozofia, ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: ewangelia, życie wieczne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 sierpnia 2008 (czwartek), 00:06:06

Szeroka droga

Jezus powiedział:

Wchodźcie przez ciasną bramę.

Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.

i tak zapisano to w Ewangelii Mateusza, w rozdziale 7, w wersecie od 13.


Kategorie: biblia, zbawienie, _blog


Słowa kluczowe: sieżka, droga, zbawienie, ewangelia


Komentarze: (3)

krisper, August 21, 2008 00:23 Skomentuj komentarz


cholewcia, sorki, że nie na temat, ale właśnie otworzyłem Computerword nr29/2008 na stronie 12 i w morde jeża gęba tam jakaś znajoma superowe zdjątko szkoda tylko, że w krawacie a nie w szlajfce jak kiedyś bywało, to by było dopiero :-)serducho rośnie, że się kiedyś poznało takich gości co im wychodzi conieco a inni chcą ich cytowac na dodatek. Szacun. A ja myślałem, że Ty bardziej górnikiem jesteś, bo dziwne rzeczy kopałeś na śląsku ;-)

krisper, August 21, 2008 00:26 Skomentuj komentarz


ale Cię ładnie przystrzygli, jak w "Dynastii" cholibka

anonim, March 5, 2012 18:06 Skomentuj komentarz


Budujemy autostrady ...
Skomentuj notkę
10 kwietnia 2007 (wtorek), 13:45:45

Parafraza biznesowa wg. ewangelii Łukasza (Łk12)

Parafraza

Pewien biznesmen zrealizował wyjątkowo rentowną transakcję (deal).

Ponieważ jego dotychczasowe lokaty i fundusze inwestycyjne były nieadekwatne do wielkości osiągniętego tym razem zysku zastanawiał się co zrobić z wolnymi środkami.

I rzekł: spieniężę akcje i inne aktywa w swoich posiadanych przedsięwzięciach i ulokuję wszystko w bezpiecznych funduszach rentierskich. I powiem sobie: mam wielki kapitał, wystarczający na długie lata – będę więc odpoczywał, jadł, pił, podróżował i używał tego co nagromadziłem.

Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają duszy twojej – kto więc skorzysta z tego znacznego majątku, który zgromadziłeś?

Problem ten ma każdym, kto gromadzi kapitał a nie jest dość bogaty u Boga.

(moja parafraza Ewangelii Łukasza, rozdział 12, wersety od 16)

Oryginał

Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów.

I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!

Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?

Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.

(Ewangelia Łukasza, rozdział 12, wersety od 16)

Kategorie: biblia, parafraza, ekonomia, _blog, biblia/parafraza


Słowa kluczowe: ewangelia, Jezus, rentier, rada nadzorcza, fundusz inwestycyjny, szafarz, akcje, opcje, biznesmen, Łk12


Komentarze: (2)

mobi, April 19, 2007 16:05 Skomentuj komentarz


Zawsze mi się podoba jako sedno to "rozważał sam w sobie".

http://zbawieni.blox.pl
http://biblia.blox.pl

wojtek, May 24, 2017 14:12 Skomentuj komentarz


Właśnie uświadomiłem sobie, że na 10 lecie jednej ze spółek akcyjnych, którą zakładałem i która akcjonariuszy ma kilkunastu nie mogę zaprosić dwóch, a nawet trzech kolegów obecnych przy założeniu, bo już ich z powodu śmierci zaprosić nie można. Akcje z 1zł (nominał) sprzedaje się powyżej 10, Walne wypłaca dywidente 60gr na akcje a ich już nie ma.

Ciekawe czy byli bogaci u Boga.

Skomentuj notkę
17 maja 2006 (środa), 12:34:34

Poza Kościołem nie ma zbawienia

Myśli nieuczesane po wysłuchaniu w radio (2PR) informacji o pewnej filozoficznej konferencji.

#1. Stwierdzenie, że "poza Kościołem nie ma zbawienia" jest jak najbardziej prawdziwe jeżeli Kościół zdefiniuje się jako społeczność ludzi zbawionych.

Masło maślane? Pewnie tak ale teraz kluczem nie jest słowo Kościół ale słowo zbawienie.

#2. Kołakowski wystąpił ze swym znanym problemem zawartym w pytaniu "Czy diabeł może być zbawiony". Już samo pytanie jest wodą na młyn uniwersalistów ale mi wydaje się, że jeżeli w miejsce postkatolickich znaczeń słów wróci się do pierwotnych pojęć to wiele się wyjaśni. Ot, na przykład postkatolickie słowo "zbawienie" to jakiś bliżej nieokreślony stan szczęśliwości, gdzieś tam w chmurach, z lodami i kawą cappucino i to pewnie stan trwający wiecznie, bez płacenia rachunku za tą kawę. Ale czy w znaczeniu słowa zbawienie rzeczywiście ten obraz jest zawarty? Przecież zbawienie to wyciągnięcie z kłopotów, przeniesienie ze stanu gdzie był problem (i to problem poważny) do stanu gdzie tego problemu nie ma.

W takim naprawionym znaczeniu zbawienia wydaje się, że aby zbawiony mógł być zbawiony musi widzieć swój problem, musi wiedzieć że jest gdzieś, gdzie niekoniecznie być powinien, powinien czuć, że stan w którym się znajduje jest nieprzyjemny i co najważniejsze, powinien chcieć ten stan zmienić jednocześnie wierząc, że samemu tego zmienić nie potrafi. Ale skoro wspólcześni ludzie starają się żyć na ziemi w sposób miły i wygodny (dokumenty Uni Europejskiej nazywają to "podnoszeniem komfortu życia") to nie mogą widzieć problemu a jeżeli nawet go widzą to zaraz poprzez pracę, demokrację i ewolucję próbują go rozwiązać. W Uni Europejskiej o poszukiwaniu zbawienia raczej się nie myśli, o krzyczeniu "pomocy, wybaw mnie" nie powinno być mowy.

Czy w tym kontekście ktoś kto nie widzi życiowego problemu w swoim życiu może być zbawiony?

#3. Chyba w moim powyższym rozważaniu o zbawieniu zabrakło podkreślenia roli zbawcy. Normalną rzeczą jest, ze ludzie sobie poprawiają swój byt - ale zbawienie dotyczy sytuacji, gdy samemu nic już zrobić się nie da i potrzebny jest ktoś, kto może nam pomóc.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, kościół, ewangelia, Kołakowski


Komentarze: (1)

R, June 14, 2006 18:42 Skomentuj komentarz


Nie wiem kim jesteś i nie wiem jak tu trafiłem, ale:
przeczytałem i stwierdzam, że BARDZO mądrze to napisałeś! Gratuluję! Pozdrawiam, przypadkowy gość i czytelnik
Skomentuj notkę
1 stycznia 2006 (niedziela), 02:17:17

Sylwerter i koniec świata

  1. Jedną z przyczyn hucznego i radosnego obchodzenia Sylwestra jest pamiątka wydarzeń, z przełomu lat 999/1000. Po kryzysie moralnym europejczycy tamtych czasów spodziewali się końca świata a spodziewali się tym bardziej im głośniej media (były wtedy jakieś media? - tak: trubadurzy i kaznodzieje) trąbiuły o przepowiedniach niejakiej Sybili oraz innej Apokalipsy.

    W każdym razie stało się tak, że mieszkańcy Rzymu o 24.oo, gdy przekonali się, że koniec świata nie nastąpił wyszli na ulice i radowali się.

  2. Wczoraj w PR2 Krzesztof Trebunia (ten z Trebunich Tutków) opowiadając o zwyczajach Podhala stwierdził, że kolenda to fajna rzecz, bo w czasie jak kolednicy chodzą po kolędzie napewno nie nastąpi koniec świata. Myślę, że to myślenie to jakieś dalekie echa wersetu z Mateusza 24:14 - "A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec".
  3. Czy jednak to, że koniec świata jest przez Boga opóźniany ma być powodem do radości? Pewnie po części tak: wszak dla wielu trwa jeszcze czas łaski i za Janem można krzyczeć: "Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii." (Mar. 1:15)
  4. Z drugiej strony, w Mszale Rzymskim znajduję kawałek wskazujący na zgoła odmienną niż opisaną w pierwszych dwóch punktach postawę. W Credo są słowa skierowane wprost do Pana, że "(...) oczekujemy Twego przyjścia w chwale".
  5. Ostatnie wersety Pisma brzmią tak: "A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy, niech powie: Przyjdź! (...)20. Mówi Ten, który o tym świadczy: Zaiste, przyjdę niebawem. Amen. Przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22:17-21) i też wskazują na to, że spodziewanie się szybkiego przyjścia Pana jest rzeczą naturalną.
  6. Opisuję więc dwie skrajne postawy: oczekiwanie szybkiego przyjścia Pana i traktowania tego jako coś dobrego oraz obawa przed końcem i radość z każdego dnia, w którym trwa to co się zwie "dziś". Przypuszczem, że tylko jedna z tych postaw może być chrześcijańska.
  7. Z lektury pierwszych 3 rozdziałów Genesis oraz ostatnich rodziałów Apokalipsy wnioskuję, że przebywanie w bliskiej obecnosci Boga jest czymś niewątpliwie lepszym niż przebywanie tu na ziemi. No coż - takie jest moje zdanie, ale póki co zrobił się 2006 rok w którym pewnie dalej przyjdzie mi płacić podatki.
17 listopada 2004 (środa), 11:58:58

Odkupienie

  1. Odkupienie jest słowem używanym w czasach niewolnictwa. Oznaczało zapłacenie ceny za niewolnika po to aby dać mu wolność. Tradycyjnego niewolnictwa w naszej kulturze raczej nie uświadczysz, do tego ludzie czują się coraz bardzie wolni (a nawet frywolni) więc zrozumienie tego słowa zaczyna być kłopotliwe.

    Patrz notka: Słowa (nie)religijne 4 sierpnia 2004)

    Co prawda lichwiarze z cyklu "szybki kredyt" robią co mogą by ludzi zniewolić ale mimo to słowo odkupienie funkcjonuje już chyba tylko w kontekście religijnym - zarówno żydowskim jak i chrześcijańskim. Dlaczego tak? Pewnie dlatego, że odkupienie jest głównym tematem Biblii. 

  2. Z uwagi na odkupienie, które jest głównym tematem Biblii można tą księgę podzielić na takie kawałki:
    • Potrzeba odkupienia - od Genesis rozdział 1 do 11.
    • Przygotowanie odkupienia - od Genesis 12 do proroka Zachariasza.
    • Sposób odkupienia - cztery Ewangelie.
    • Ogłoszenie odkupienia - Dzieje Apostolskie, przy czym jest to jedyna księga, która jeszcze nie ma końca - ciągle jest pisana, kiedyś w niebie doczytamy ją sobie do końca.
    • Wytłumaczenie odkupienia - Listy apostolskie.
    • Wypełnienie odkupienia - Apokalipsa, a zwłaszcza jej ostatnie rozdziały.

    Bardzo ciekawy jest to podział, bo widać wyraźnie klamry: na początku, w Genesis mamy stworzone przez Boga, (a więc dobre) niebo i ziemie. Chwile później opisany jest upadek człowieka, robi się nieciekawie ale Bóg ma swój plan i ten plan konsekwentnie realizuje co jest wyraźnie opisane.  Pod koniec Biblii w formie proroctwa (Apokalipsa) jest opis tego, co będzie zrealizowane a więc nowa ziemia i nowe niebo.

    źródło: 

    Charles Moore, Księga Rodzaju (cz.1 23.09.88) 25:56 11.87 MB 64kbit/s

  3. .... i w ten sposób wszystko jest od Niego, przez Niego dla Niego.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: odkupienie, zbawienie, ewangelia


Pliki


Komentarze: (1)

lilienn, November 17, 2004 15:37 Skomentuj komentarz


Co do tego, że "Niewolnictwa w naszej kulturze nie uświadczysz..." to ja bym polemizowała :)

Mnie np.: wiele ogranicza i czyni niewolnikiem.
Skomentuj notkę
26 września 2004 (niedziela), 14:07:07

Sąd ostateczny i jego okolice

#1. Inspiracja #1 - pewien bardzo znany obraz

Byłem w Gdańsku, w Kościele Mariackim, w którym wisiał pięknie odnowiony, bardzo ważny obraz.

Hans Memling "Sąd Ostateczny", 1471 r.
olej, tempera, deska, wymiary: część środkowa 221x160,5cm skrzydła 223,5x72,3cm; foto © Ryszard Petrajtis

Obraz robi wrażenie. Właśnie po to został namalowany i takie było zamierzenie zarówno fundatora jak i twórcy dzieła. Nie można zapominać, że obraz jest wytworem pewnej epoki, ale też należy pamiętać, że obraz ten (i inne jemu podobne) wywarł wielki wpływ na myślenie ludzi, nie tylko w swojej epoce ale i w epokach następnych. Wywar on też wpływ na myślenie moje. Niestety.

#2. Inspiracja #2 - werset z Jana

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
(Ewangelia wg Świętego Jan 5:24, przekład za Biblią Tysiąclecia)

#3. Diagram przejść do obrazu Memlinga

Abstrahując od średniowiecznych wizji nieba i piekła, spróbowałem określić stany ludzi znajdujących się na obrazie, oraz możliwe grafy przejść pomiędzy nimi. Oto co mi wyszło. Do opisu nie używam języka średniowiecznej sztuki, ale próbuję to oddać za pomocą grafów opisujących algorytmy albo procesy. 

Proste? Tak. Przekonany jestem, że taką "czegoś tam po śmierci" wizję ma większość osób, z którymi na co dzień się spotykam niezależnie od tego, czy deklarują się jako wierzący czy też niewierzący i cokolwiek miało by to deklarowanie się oznaczać.

#4. Rozbiór wersetu janowego i analiza kłopotliwych stwierdzeń

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: 

Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, 

ma życie wieczne 

i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

  • Ewidentnie Jezus wyróżnia tu pewnych ludzi, określając ich jako tych, którzy "słuchają słowa jego i wierzą w Tego, który go posłał". Wiara w Boga i posłuszeństwo Mesjaszowi to dwie cechy, które wyróżniają ludzi o których mówi Jezus i o których jest w dalszej części wersetu.

  • ma życie wieczne - wypowiedzenie tego do kogoś, kto żyje na ziemi jest o tyle kłopotliwe, że może być zrozumiane jako "nie umrzesz, i będziesz na tej ziemi żył wiecznie bo masz już taki potencjał życia", albo (co jest bardziej zgodne z obserwacją współczesnych ludzi) "umrzesz (bo wszyscy przez śmierć przechodzą) ale mimo to będziesz żył, bo masz życie wieczne".

  • ... nie idzie na sąd - kłopotliwość polega na tym, że obraz sądu po śmierci jest bardzo zakorzeniony w naszej kulturze, nie tylko wśród ludzi wierzących (a kto to taki wierzący?). Przypadek Jacka Kuronia wskazuje, że nawet niewierzący (a kto to taki?) mają nadzieję że gdzieś tam ich czyny będą osądzone, oceniony i jakiś wyrok względem nich zapadnie.

    A tu nie! Jezus mówi: "nie idzie na sąd" co znaczy tylko tyle, że sąd będzie, ale ludzie określeni jako wierzący i posłuszni na niego nie będą posłani.

  • ... ze śmierci przeszedł ... - kłopotliwość tego stwierdzenia polega na jego formie dokonanej. Nie jest tu napisane "przejdzie gdy już umrze" ale "przeszedł" tak jakby to przejście było efektem wiary (albo zawierzenia) a nie śmierci. Ciekawe jest to stwierdzenie.

  • ... ze śmierci przeszedł ... - ciekawe jest też określenie stanu w jakim znajdował się człowiek przez tym dokonanym przejściem. Trwał w śmierci? Przecież żyje ale był w stanie śmierci? Dziwne to jakieś, bo przecież aby wierzyć należy żyć. A może Jezus (po raz kolejny, bo nie jest to jedyna tego typu ewangeliczna wypowiedź) określa stan naszego życia na ziemi śmiercią? Niby żyjemy, ale co to za życie gdy nie widzi się wprost Boga, źródła życia?

#5. Diagram stanów i przejść do wersetu janowego

Próbując stworzyć analogiczny diagram stanów i przejść zgodny z cytowanym wersetem Jana mam nielada kłopot. Bo co zrobić z życiem w stanie śmierci (ze śmierci przeszedł), albo co zrobić z faktem, że 100% ludzi umiera a więc przechodzi przez ten dziwny proces oddzielający to życie od..., no właśnie, od czego?

Coś jednak mi się udało. Udało mi się oddać to, że niektórzy mają życie wieczne już za życia przed śmiercią. Udało mi się oddać moment testu, moment uwierzenia i pójścia w posłuszeństwie za Jezusem, który to moment zmienia stan żyjącej w śmierci osoby dając jej życie wieczne za życia. Nie wiem co zrobić z gałęzią negatywną testu ale też wiem, że przejście przez śmierć z pominięciem pozytywnej ścieżki testu niewątpliwie prowadzi na sąd, o wynikach którego nic powiedzieć w tej chwili nie potrafię. 

Nie jest więc źle - diagram nie wyszedł tak czytelny jak poprzedni, wydaje się jednak być zgodny ze słowami Jezusa a nie ze średniowieczną wizją.

#6. Wnioski:

  1. Normalna drogą człowieka jest to, że po śmierci będzie sądzony. Dziwi mnie to, że niektórzy nie boją się tego sądu.

  2. Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek z tej normalnej drogi wypada i sądzony nie będzie. To bardzo dobra wiadomość.

  3. Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek ma życie wieczne i ma je już tu, na ziemi, po zawierzeniu a przed własną śmiercią.

  4. Stan w którym znajduje się człowiek przed zawierzeniem nazwany jest przez Jezusa śmiercią.

  5. Memling, na własne potrzeby rozwiązał trudny teologicznie problem liczby apostołów obecnych w niebie malując ich 13 a nie 12. No cóż - jest to jakieś wyjście :-)


Kategorie: ewangelia, katolicyzm, obrazy, _blog


Słowa kluczowe: Sąd ostateczny, Memling, ewangelia, Jezus, Bóg, sąd, manipulacja, katolicyzm, gdańsk


Pliki


Komentarze: (17)

life-is-a-miracle-in, October 1, 2004 22:23 Skomentuj komentarz


niewiele ludzi wogóle zastanawia się nad tym

ciesze się, ze tu trafiłąm, cieszyłam się już duzo wcześniej.... i teraz znowu :-)

ewangelie janowe sa takie właśnie, trzeba chcieć je czytać, rozważać - sąd... nie wiem czy się boję - troche pewnie mam obaw (znam siebie....) ale... wierze i ufam :-) no i chyba mam szansę, by żyć?

M.Ś., September 29, 2004 10:59 Skomentuj komentarz


Obraz Memlinga można było jeszcze niedawno, choć być może to ekspozycja stała, oglądać w Muzeum Narodowym w Gdańsku, a jego kopię - w gdańskiej katedrze.

lilienn, September 26, 2004 20:39 Skomentuj komentarz


jak dla mnie- prostego człowieka, Twopje wnioski brmią całkiem sensownie i przekonywająco :)

mgr teologii, February 15, 2007 14:00 Skomentuj komentarz


odnośnie 13 a nie 12 apostołów - może chodzi tu zarówno o Judasza jak i o Macieja, który został wybrany na miejsce tego pierwszego; apostołowie z NMP zasiadają przy Jezusie, czyli są w niebie, a więc mogą być tam wszyscy jednocześnie; Biblia nie mówi co się stało z Judaszem po śmierci- ktoś musiał wydać Jezusa- to dla nas wielka tajemnica

św marek, September 1, 2007 13:56 Skomentuj komentarz


jestem ateistą ale dobrym człowiekiem lubie pomagać ludziom,tylko im bardziej pomagam i dobrze radze to myślą że chce zaszkodzić nie rozumiem.

w34, September 1, 2007 21:35 Skomentuj komentarz


A co to jest dobro, panie ateisto?

Ateiście łatwo być dobrym człowiekiem, bo najpierw sobie ustali (sam, albo w gronie kolegów, ateistów) co według niego znaczy "dobry człowiek" a potem tylko wykaże, że jest taki jak sobie ustalił.

Teista to ma przerąbane. We wszechświecie pałęta się stworzony przez Stwórce wzorzec, a po przyłożeniu się do niego uczciwy teista jedyne co może powiedzieć to "bądź miłościw mnie grzesznemu".

Ale z drugiej strony, to skruszonego teistę Stwórca pociesza i pociąga do siebie a ateista? no cóż - w najlepszym razie na grobie mu wypiszą "cześć jego pamięci" a żyć będzie tak, jak ateista Lenin - też wiecznie żywy.

św marek, September 4, 2007 13:06 Skomentuj komentarz


dobre pytanie!co to jest dobro.co do stworzenia wolę teorie darwina,a mam wielu przyjaciół wsród katolików i nawet nie staram sie stac im sie ateistami.akceptuje kazdą wiare oprócz islamu czyli świętej wojny dżichadu.chociaż święta inkwizycja raczej nie była taka święta.jestem rzemieślnikiem stolarzem artystycznym.odnawiałem drzwi w katedrze w poznaniu,nie poparzyły mnie.odnawiałem meble dla pewnego teologa jeszcze sie trzymają.mój ojciec zwariował na punkcie wiary bo modlił sie do mojej matki jak do matki boskiej,być może dlatego u mnie jest odwrotnie.pomagał budować kościoł wpoznaniu na ratajach ale jak troche był chorowity wydajność spadla podzękowano za wspóprace oczywiście był wolontariuszem.38 lat i do piachu.osobiście nie boję sie śmierci może dlatego nie wierze piekło? niebo? jak mam sie smażyć ok.wiem że to są tylko przenośnie i metafory ale każdy ma mózg i wolny wybór,pomijam choroby związane z porażeniami mózgu,daunami itp.

moniq, July 14, 2007 19:49 Skomentuj komentarz


Według mnie, obraz Memlinga uderza w podstawową zasadę związaną z otrzymaniem zbawienia. Na obrazie widoczny jest wyraźny podział na stronę prawą i lewą. Na prawicy ci, którzy czynili dobrze (dobre uczynki), po lewicy ci, którzy źle.
W listach Nowego Testamentu, wyraźnie napisane jest, że zbawienie nie pochodzi z uczynków, aby nikt się nie chlubił. Zbawienie pochodzi z wiary (list do Efezjan 2,8-9).
poza tym zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że życie pozyskujemy wtedy, kiedy opowiemy się za Chrystusem, tym samym unikniemy powtórnego sądu. Zresztą w Biblii jest też napisane, że ci, którzy uwierzą w Chrystusa będą sądzić nawet aniołów, więc ich sąd nie dotknie.

jgj, September 13, 2007 18:24 Skomentuj komentarz


dupa i gowno prawda

kursywa, January 15, 2008 17:02 Skomentuj komentarz


masz racje dupa i gowno prawda^^

justyska, September 13, 2007 18:22 Skomentuj komentarz


super stronka...wyjasnienie do tematu na oczekiwana lekcje

Elanil, December 28, 2007 17:31 Skomentuj komentarz


Hmm.. a czym to się różni od buddyjskiej koncepcji świata jako "Mai" czyli iluzji? Chrześcijanie twierdzą, że świat jest wytworem "Szatana", ojca kłamstwa.. Z tym, że żyjemy w śmierci to nie trzeba znać ewangelii, wystarczy patrzeć i widzieć (chociaż napisane jest, że "będą patrzeć a nie będą widzieli") co jemy i dlaczego żyjemy. NAwet drzewa, żeby żyć, muszą "jeść" martwe związki pochodzące z organizmów, które były wcześniej żywe. Co daje prosty wniosek, że nie ma czegoś takiego jak np. wegetarianizm. Po prostu. "Życie" tutaj polega na uśmiercaniu niezliczonych istot, po to, żeby podtrzymać własną egzystencję. Jak robaki brodzimy w pyle, jedząc wnętrzności naszych "braci mniejszych", przysparzając cierpienia nie tylko "istotom niższym" (które rzekomo nie mają duszy, ale cierpią, zabawne) ale też wyrzynając i poniżając "dzieci Boże" - czyli siebie nawzajem. I jeszcze pytanie: czym różni się Syn Boży od Dzieci Bożych??? I jeśli dla Boga "czas" nie istnieje (nie istnieje również dla rzeczywistości) to zbawienie już się dokonało, jeśli było czymś. A my jesteśmy potępieni i dalej brodzimy w pyle i gównie. Z którego w każdym momencie możemy wyskoczyć. Bo czas nie istnieje. A Bóg czeka. Bo jest Nami. A My Nim. <>><[ ]-+01

w34, December 29, 2007 19:32 Skomentuj komentarz


1. Ewangelia od buddyjskiej koncepcji świata jako iluzji (maja) różni się tylko tym, że nią nie jest. Życie jest rzeczywistością - nie iluzją a jeżeli uważasz inaczej to KTO mi tu coś na blogu wypisuje. Kartezjuszowe "myślę, więc jestem" obowiązuje nie tylko chrześcijan bo fakt istnienia jako osoby nie jest dogmatem jakiegoś kościoła tylko niezaprzeczalną prawdą. Ten serwer zaraportował mi dziś, że tu coś napisałeś - i nie jest to iluzja tylko fakt, bo Twojej istnienie jest faktem.

2. Nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że chrześcijanie twierdzą, jakoby świat był wytworem Szatana. Oczywiście są tu problematyczne pojęcia typu "świat", "Szatan", "wytwór". Są też dziwni "chrześcijanie", którzy wierzą w różne głupoty ale na ile ja znam się na tym to raczej uważają, że świat, a nawet wszechświat jest wytworem (stworzeniem) Boga. Szatan nie mógł stworzyć świata skoro jest jego częścią.

3. Dalej jest mi już trudno polemizować, bo mam tu wielki mętlik pojęciowy i sprzeczności w tekście. Bo niby kto to jest "brat mniejszy"? Roślinka? Kotek? Ale ja z moim kotem nie ma wspólnego ojca więc nasze braterstwo jest wątpliwe. Nie podejmuje się dyskusji bo nie znam znaczenia słów jakich używasz a jak mówi stare, chińskie przysłowie nie dyskutuje się z kimś, kto nie zna znaczenia słów. Dodefiniujmy więc co to osoba, życie, cierpienie, dusza, istota... uzgodnijmy słowa a będziemy sobie mogli dyskutować dochodząc do wniosków.

4. Z czasem to może pan Bóg nie ma problemu ale ja mam - jestem w czasie. Mam swój początek, mam dzień dzisiejszy, za chwilę zjem kolacje (mimo iż dla Boga może ona już jest zjedzona) albo jej nie zjem (nie wiem co Bóg na to) ale nie potrafię mieszać tych dwóch światów i wniosków z jednego stosować do drugiego. Nie potrafię.... i już.

W.

Eleanil, December 31, 2007 00:40 Skomentuj komentarz


Ułudą jest to, co nazywamy Dobrem a co Złem. Dobre Dobre/Złe Złe, granica między tymi pojęciami nie istnieje. A skoro nie istnieje, niemożliwe jest postrzeganie obiektywne (wiem, że pogląd dość "dziwny" i do polemiki), chyba, że liczą się intencje ale jak określić kogoś, kto mimo najszczerszych dobrych intencji popełnia zbrodnię? Dobry, czy zły? Ułudą może być wszystko, co robimy, co wynika z "objawionej" księgi Koheleta (Salomona), ułudą jest struktura symboliczna świata (a raczej mnogość struktur), która określa zasady postępowania , normy i prawdy. Ułudą jest nazywanie na przykład kiełbaski kiełbaską a nie świńską tkanką mięśniową zawiniętą w jelita (ułudą albo eufemizmem). W Ewangelii jest zapis "będą patrzeć a nie będą widzieli, będą słuchać a nie będą słyszeli, bowiem zatwardziałe mają serca" (piszę z pamięci więc cytat nie cytatowy, ale każdy może sobie sprawdzić)

Hmm.. może mi się coś walnęło ale na mszy (w kościele katolickim, jeśli to ma znaczenie) ksiądz twierdził że ziemia jest domeną szatana, ojca kłamstwa, a Królestwo Niebieskie dopiero nadejdzie...? Ale to religia dla mas, więc może dlatego nie było zbyt skomplikowane. Nie było mowy ani o tym, że już ziemia nie jest płaska, jest dużym (jak dla nas) kawałkiem skały lecącym przez kosmos wokół i wraz z dość znacznym skupiskiem płonących gazów (głównie wodoru i helu) i metali zwanym "słońcem" ani zająknięcia o DNA i jego (naszych?) funkcjach.

Bracia Mniejsi - św. Franciszek z Asyżu twierdził że Braćmi Mniejszymi ludzi (Dzieci Bożych) ale ostatnie badania genetyczne dowiodły, że najpierw Bóg stworzył Archeowce i Bakterie, z których dopiero rozwinęły się inne organizmy, w tym też Dzieci Boże.

A czas? Jak pisze ks. Michał Heller w "Pojmowalnym Wszechświecie", nasze organizmy rejestrują teraźniejszość jako 0.6 sekundy. Czas jest odniesieniem częstotliwości drgań wskazówki zegarka do częstotliwości wszystkiego innego.. więc iluzją

pozdrawiam.

w34, December 31, 2007 19:41 Skomentuj komentarz


1. skoro nie istnieje możliwość obiektywnego postrzegania to odbieram Twoje opinie jako opinie subiektywne. Masz prawo takie mieć - moje są zupełnie inne (choć też są subiektywne).

Dziwi mnie tylko dlaczego tak obiektywnie próbujesz się wypowiadać mówiąc, ze coś jest a czegoś nie ma. Może po prostu Ci się wydaje, że jest lub nie ma? Może niedługo będzie Ci się wydawać coś innego - ale najlepiej, abyś przekonał się, że jesteś w błędzie i poszukał jakiegoś mnie pokręconego (sprzecznego) światopoglądu niż ten zaprawiony wschodem panteizm.


2. Biblia to fajna księga ale można się nią posługiwać różnie. Coś mi się wydaje, że masz do niej stosunek zupełnie jak pijak do latarni: szukasz oparcia a nie światła. Poszukaj światła, zobacz o co w niej chodzi a nie przychodź z jakąś tezą i szukaj wypowiedzi, które przepadkiem pasują.

Ale masz racje - stan serca (a dokładnie stan serca w relacji z Bogiem Stwórcą) ma wpływ na zrozumienie, poznanie, na wiedzę, na umysł.


3. Na mszy... No coż - ziemia (dokładnie "ten świat") jest domeną Szatana, ale to wcale nie znaczy, że został przezeń stworzony.


4. ... wiesz - lubię i Franciwszka, i Hellera ale dogmatykę to sobie tworzę sam bo oni chodzili (i chodzą) z Bogiem jak im Bóg każe, a ja chodzę jak mi każe. Możemy się razem cieszyć ale z dogmatyka to ostrożnie.


5. Ale co najważniejsze - wróćmy do Memlinga, bo to jego obrazie jest ten tekst.

W.

ewelina, January 15, 2008 17:33 Skomentuj komentarz


Witam nawet fajna ta srrona tylko mało opisu potrzebuje bardziej szczegułowy Pozdrawiam i czekam na odpowiedz

NEBADON, July 19, 2010 13:14 Skomentuj komentarz


Na sądzie szczegółowym po śmierci każdy z nas będzie oceniany przez Trybunał Chrystusa na podstawie projekcji z naszego życia. Usłyszymy nasze grzechy oraz werdykt sądu głośno i wyrażnie. Sąd nie odbywa się na ziemi w miejscu śmierci i nie trwa w mgnieniu oka lecz trwa dłuższy czas, a my czekamy cierpliwie na koniec sądu.
Skomentuj notkę
28 lipca 2004 (środa), 22:34:34

Dostępność dóbr wszelakich

Dostępność darmowych dóbr (w jakiejkolwiek postaci) wyzwala w człowieku momentalny, niepohamowany wzrost zapotrzebowania na te dobra.

Dobrym przykładem może być zużycie serwetek w knajpach (mało kto sięga po jedna - raczej od razu bierze się pięć), a jeszcze lepszym bardzo dynamiczny wzrost liczby wyświadczonych wysokospecjalizowanych usług medycznych finansowanych przez niemieckie kasy chorych (w końcu lat 70-tych rosło to nawet 40% rocznie). Ciekawą obserwacją jest też użycie alkoholu (najczęściej podłego) i słodyczy na imprezach wyjazdowych typu all include albo obserwacja ile wygłodniała wycieczka z Radomia potrafi zjeść na śniadanie w hotelu, gdzie przypadkiem rano dostępny jest szwedzki stół.

W świetle tego dziwne jest wiec, ze łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem.

Czy "pokój z Bogiem" jest wiec dobrem? Jest! Ale nie jest też w świecie jako wartość przedstawiany. Bardziej reklamowana jest niezależność, wolność (właściwie to frywolność z gatunku "róbta co chceta"), przyjemność (jak dobre wino, cukierek, zabieg odmładzający) a "pokój z Bogiem"? A pokój z Bogiem nie jest reklamowany, więcej - inne reklamy pozwalają sądzić, że jest on zupełnie niepotrzebny, do czasu gdy dostępne są wysokospecjalizowane zabiegi medyczne (zwłaszcza medycyna kosmetyczna - w Niemczech finansowana przez Kasy Chorych) oraz (niekoniecznie) dobre (niekoniecznie) wino.

I jeszcze inspirujący wersecik:

Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa przez któregośmy też przystęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.

(List do Rzymian, rozdział 5, pierwsze dwa wersety, tłumaczenie Biblii Gdańskiej)


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: za darmo, dobra, ewangelia, pokój z Bogiem


Komentarze: (4)

w34 -> pepegi, August 2, 2004 13:10 Skomentuj komentarz


To proste:

- ludzie dbający o wygląd kupują gazety na trakturjące o tym temacie, chętnie o tym rozmawiają, polecają kosmetyczki i superkremy, chodzą na siłownie oraz ludziom brzydkim (takim ja ja na przykłąd) radzą jak dbać o wygląda aby być ładnym.

- ludzie cieszący się łaską Boga kupują gazety traktujące o tym, chętnie o tym rozmawiają, polecają Boga i superobietnice, które on obiecał ludziom którzy z łąski jego nie korzystają.

- ludzi nie dbających o wygląd rozpoznaje się po wyglądzie ale też po tym, że na temat wyglądu rozmawiać nie chcą. Twierdzą, że to nie ważne, że ich to nie dotyczy.

- ludzi, którzy nie korzystają z łąski Boga poznaje się też po werbalnych wypowiedziach. Mówią, że Boga nie ma, albo że ich to nie dotyczy, że mają własne metody, albo że nie mają czasu.

pepegi, July 30, 2004 10:37 Skomentuj komentarz


A po czym ich poznać?

w34 -> pepegi, July 30, 2004 10:28 Skomentuj komentarz


Ano z obserwacji. Na codzień spotykam ludzi dbających o zdrowy wygląd, łapiących się na (pseudo)darmowe promocje ale rzadko tych, którzy świadomie na codzień koszystają z łaski Wszechmocnego.

pepegi, July 29, 2004 11:09 Skomentuj komentarz


a skąd twierdzenie, że "łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem"?

może to kwestia naszego postrzegania kanałów dystrubucji tego dobra?
Skomentuj notkę
4 kwietnia 2004 (niedziela), 15:24:24

Żołnierz rzymski

żołnierz rzymski W chwili, gdy święty Paweł pisał te słowa przebywał w więzieniu. Pewnie często więc widział jak wygląda żołnierz rzymski przez co napisanie tego listu musiało przyjść mu łatwiej. Do Efezjan napisał więc tak:

W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.

Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju.

W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania.

Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.
List do Efezjan rozdział 6 wersety 10 do 20

Jeszcze raz, co my tu więc mamy:

  • przepasawszy biodra wasze prawdą 
  • oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość
  • a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju.
  • W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
  • Weźcie też hełm zbawienia
  • miecz Ducha, to jest Słowo Boże

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Rzym, żołnierz rzymski, rzymianin, Duch Święty, zbroja, Paweł, List do Efezjan, Duch Święty, hełm, zbawienie, ewangelia, ef6


Komentarze: (2)

nikt, December 16, 2007 19:30 Skomentuj komentarz


niezła stronka

w34, September 23, 2013 23:06 Skomentuj komentarz


Prośba do świętych o modlitwe:

Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.
Skomentuj notkę
11 marca 2004 (czwartek), 13:25:25

Gospel wg J3.16

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
(Ewangelia wg świętego Jana, rozdział 3, werset 16)

thx: M.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: ewangelia


Komentarze: (2)

fajne :), January 3, 2007 20:05 Skomentuj komentarz


fajne to, bardzo mi pomogliście.Dzięki :]

Gosia, June 25, 2007 11:07 Skomentuj komentarz


Jestem muzykiem z wyksztalcenia i mam to szczescie w zyciu, ze robie to, co kocham robic-tworze muzyke:komponuje, aranzuje, instrumentuje, gram i spiewam. W gatunku GOSPEL wyrazam takze gleboki sens istnienia duszy czlowieka, jej jasnych i ciemnych zakamarkow, jej ciaglych poszukiwan, zawirowan... W muzyce GOSPEL modlimy sie 2 razy, za kazdym razem kiedy wykonujemy jakis utwor, to jak powracanie do bezpiecznego miejsca na ziemi. Sw. Jan tylko wskazal kierunek drogi, ktora powinnismy isc, do nas nalezy odnalezienie sposobu podrozy...
Skomentuj notkę
9 marca 2004 (wtorek), 16:05:05

Pasja (z cyklu: nie bardzo lubię)

  1. Byłem, bo G. zaprosił więc polazłem. Sam bym się nie wybrał.
  2. Film jest o tym "jak zabili faceta". To jest  najlepszy opis tego filmu jaki słyszałem i całkowicie się z nim zgadzam. Dlaczego?
  3. Ano dlatego, że poza zabijaniem nic więcej w tym filmie niema! Na pewno nie ma tam ewangelii bo śmierć Jezusa nie jest ewangelią, choć jest niewątpliwie jej ważnym elementem. Poza kilkoma przebitkami zawierającymi bądź maryjne sceny z dzieciństwa oraz wyrwane w kontekstu wypowiedzi Jezusa wsadzone w Ostatnią Wieczerzę wszystko dotyczyło męki i śmierci.
  4. A dlaczego uważam, że ten film nie jest ewangelią? Wiele osób próbowało ewangelie skrócić, skondensować, wsadzić w kilka punktów, w jedno zdanie. Wiele osób odpowiadało sobie na pytanie co musi być w ewangelii aby było wszystko co ewangelią jest i co ją tworzy. Wszak ewangelia to dobra nowina więc jako taka powinna się dać łatwo wyrazić. Ja teraz też spróbuje ewangelie ją spisać:
    • ewangelia jest o tym, że Bóg kocha ludzi, których stworzył;
    • ewangelia jest o tym, że ludzie zgrzeszyli a będąc grzeszni oddzieleni są od Boga; 
    • ewangelia jest o tym, że Bóg w swej miłości chce aby ten podział był do pokonania, aby ludzie mogli znowu obcować blisko z Bogiem tak jak to było przy stworzeniu;
    • ewangelia jest o tym, że Bóg na siebie wziął konsekwencje grzechu ludzi i sam osobiście, w osobie swojego Syna przeżył śmierć i to śmierć na krzyżu;
    • ewangelia jest o tym, że śmierć nie ma jednak władzy na Bogiem i Jezus zmartwychwstał;
    • ewangelia jest o tym, że każdy kto będzie chciał się w Bogiem pojednać może to uczynić korzystając z ofiary jaką na krzyżu złożył przez Bogiem jego Syn.

    Ja teraz zapisałem ewangelię w 6 punktach - film Gibsona "Pasja" porusza tylko jeden z nich, lekko zahaczając o zmartwychwstanie (20 sekund). Film "Pasja" ewangelią więc nie jest!

  5. Ewidentnie film jest przerysowany. Nie liczyłem ile razy Jezus był biczowany ale na pewno było to grubo więcej 40 (a w zwyczaju było nawet, że tylko 39 - patrz. 2 kor 11.24). Gdzież więc się podziała ta tak reklamowana zgodność. Ja nie widzę potrzeby zakrzywiania gwoździ z drugiej stronie krzyża ale faktem jest, że jak się dwa razy krzyż leżący na ziemi odwraca przez przerzucanie, to cierpienia przybitego doń można pokazać znacznie dosadniej. Można ale po co?
  6. Można nakręcić film jeszcze bardziej krwawy ale po co? Po co wieszać Jezusa na krzyżu jak go tam przecież nie ma! Po co stawiać w kościołach piety i zastanawiać się nad (jak to sam Pan Jezus określił) godziną panowania ciemności (Łk 22.53). Przecież Jezus zmartwychwstał i wiem, że właśnie to podkreślają protestanci przez puste krzyże w swoich kościołach. A katolicy? Ci jakby na przekór, krzyże z umęczoną figurą, piety, film "Pasja", w który epatowanie śmierci Jezusa jest aż niesmaczne.
  7. Nie jest ewangelią cierpienie Marii, matki Jezusa. Dla katolików to ważna sprawa ale stawianie bez wyjaśnienia jej cierpienia obok cierpienia Jezusa jest wyraźnym nadużyciem. Odsyłam do Redemptoris Mater. W tym aspekcie film jest ewidentnie przerysowany i moim zdaniem szkodliwy.
  8. W tej chwili trudno wyrokować o efektach jakie film wywoła, ale skoro nie jest to ewangelia to trudno spodziewać się aby były one dobre. Wiele osób dowie się jak Jezus cierpiał i jak został zabity, ale czy wychodząc z kina będą wiedzieli, że w jakiś sposób ich to dotyczy? Czy obraz cierpienia wywoła u nich chęć pokuty, nawrócenia, opamiętania się? Czy będzie to dotykało ich osobiście? Bóg ma różne metody działania więc już teraz proszę go, aby wykorzystał również to ludzkie dzieło na swoją chwałę, bo tylko ona nadaje sens ludzkiemu działaniu.
  9. Film jest o tym "jak zabili faceta" i cieszy mnie, że nie jestem jedyny, który ośmiela się go krytykować. O tym, że krytykują go ludzie tego świata wiem i to mnie smuci, bo znowu sobie urządzają igrzyska. Cieszę się jednak, że pojawia się też krytyka ze strony osób myślących w Kościele Katolickim.
  10. Trudno w naszej kulturze nakręcić film aż tak krwawy. Jeżeli film nie dotyczyłby prawdy biblijnej na pewno nie mógłby się pokazać w normalnym obiegu. Po co więc taki film kręcić? Czy czasem nie chodziło o jakieś zboczone epatowanie cierpienia. A może po prostu znowu chodzi o kasę?

    A ja, na przekór Gibsonowi zamiast umieścić scenę z jego filmu przytoczę tu obraz Szymona Czechowicza (1689-1775) pt. "Zmartwychwstanie". Zgodność z realiami podobna jak w filmie za to treść bardziej chwalebna.

  11. Gdzieś pod koniec lat 80-tych próbowałem z kolegami zapisać ewangelie za pomocą najmniejszej liczby słów. K. nie wymyślał ale zacytował J3.16 i okazało się, że wszystko tam jest a słów jest tylko 21. Ja też teraz zacytuje ten werset bo jest on ważny, ważniejszy niż film "Pasja".

    Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 


Kategorie: obserwator, ewangelia, to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: pasja, Gibson, film, Jezus, ewangelia


Komentarze: (10)

Aleksander Gillner, March 23, 2004 08:05 Skomentuj komentarz


Wojtku,
Gdzie w Ewangeliach (4) mamy ewangelię, tzn. np. wymienione przez Ciebie 6 punktów. Ile objętościowo zajmuje to miejsca? Ciekawe, nie?
Alek

eeeee, March 21, 2004 10:18 Skomentuj komentarz


w tym streszczeniu ewangelii brakuje streszczenia tej ostatniej, zwanej apokalipsa;

musicie nad tym streszczeniem troche jeszcze popracowac!

Lookash, March 15, 2004 20:43 Skomentuj komentarz


Skomentowałem Twoją wypowiedź na grupie dyskusyjner, na którą została ona wysłana. Jeśli jesteś zainteresowany (bo zauważyłem, że nie bierzesz tam udziału w dyskusji), to zapraszam: < yxm5c.116838$Or1.31648@news.chello.at >

krisper, March 11, 2004 20:47 Skomentuj komentarz


Tyle lat a pamiętasz? To miło. Ale ja też pamiętałem.

Ż, March 10, 2004 19:03 Skomentuj komentarz


Jeśli weźmiemy pod uwagę dialogi, scenariusz i tekst biblijny, to rację mają Ci, którzy mówią: "ten film to, jak sam tytuł mówi: 12 ostatnich godzin z życia Jezusa". I tyle.
Już samo cytowanie słów Jezusa (dosłowne), słów Ewangelii (też dosłowne) ma walor ewangelizacyjny.
Nie podoba mi się stwierdzenie p. Agnieszki Holland: "Przedstawianie Jezusa w formie krwawego befsztyku ma tyle wspólnego z Ewangelią, co Bin Laden z Koranem" [cytat z pamięci].
Podoba mi się zdanie, które przeczytałem w Tygodniku Powszechnym: "Większość głosów na temat tego filmu absolutyzuje subiektywizm własnych doznań". [cytat z pamięci]
Cieszę się, że tego nie zrobiłeś, ale uważam, że nie zamieściłeś prawdziwej recenzji filmu, tylko próbowałeś na siłę skonfrontować obraz ze swoimi oczekiwaniami wobec niego (może podświadomie liczyłeś na "ewangelię w pigułce").
Ja lubię pójść na Drogę Krzyżową i w piątek pójdę...
A że głosy są różne ("w Kościele i na obrzeżach") {czy obrzeża należą jeszcze do Kościoła?} to bym się nie przejmował. Niech każdy mówi, co uważa. Może ktoś znalazł w "Pasji" Ewangelię? Ja mam nadzieję na chociaż cząstkę. Nawet mała cząstka czegoś tak pięknego jak Dobra Nowina ma chyba jakąś wartość.

w34 -> Ż., March 10, 2004 10:11 Skomentuj komentarz


Nie mylisz się, ale ja nie polemizuje z tytułem, ale z wypowiedziami, które twierdzą iż ten film to "czysta ewangelia", a wypowiedzi takich i w Kościele i na jego obrzeżach jest sporo.

Ż., March 9, 2004 21:19 Skomentuj komentarz


Może się mylę, ale ten film ma chyba tytuł: "Pasja", a nie Ewangelia.

Marcin, March 9, 2004 16:43 Skomentuj komentarz


Donald Knuth, znana sława w świecie informatyki, napisał książkę "3:16" o 16. wersetach 3. rozdziałów wszystkich ksiąg Biblii. Tu jest ilustracja do Jan 3:16
http://www-cs-faculty.stanford.edu/~knuth/john316.pdf

Młoda, January 30, 2007 17:31 Skomentuj komentarz


yyy, Twoje 6 punktów to ewentualne(!) "streszczenie" Biblii a nie Ewangelii....Że Bóg kocha itd...
Jak już coś robisz to rób to porzadnie, nawet krytykując coś...A film ma tytuł;, jak jużtu wpsominano, "Pasja", czyli Męka Chrystusa, a nie "Ewangelia", czyli Dobra Nowina.

A tak w ogóle to odsyłam do strony: http://www.esensja.pl/magazyn/2004/03/iso/12_24.html

Pozdrawiam serdecznie!

Pasek, April 10, 2007 19:28 Skomentuj komentarz


Ależ się ubawiłem - wrzuciłeś ten komentarz na filmweb.pl nie pod tym filmem co trzeba. Radze troche więcej rozwagi i chłodnej głowy.
Pozdrawiam
Pasek
Skomentuj notkę
1 marca 2004 (poniedziałek), 17:59:59

Nowe Narodzenie (#2)

Nowe narodzenie (wg. Pawason'a) składa się z takich czterech elementów:

  1. opamiętania,

  2. wiary,

  3. chrztu,

  4. przyjęcia Ducha Świętego.

Nowe Narodzenie od strony człowieka można określić jako nawrócenie (w trybie rozkazującym to będzie: ludzie, nawracajcie się!) ale od strony Boga, lepszym słowem będzie odrodzenie i lepiej będzie określone przez tryb oznajmujący: Bóg odradza człowieka.

W końcu muszę się z tym tematem zmierzyć.

Zachęta: J. Dawid Pawason, Normalne narodziny chrześcijanina, Agape, 1993, (16zł warto było)


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: Nowe Narodzenie, zbawienie, ewangelia, chrzest, Duch Święty, wiara, opamiętanie, nawrócenie


Komentarze: (1)

Żelazny, March 1, 2004 18:25 Skomentuj komentarz


Meta+Nous=METANOIA
Skomentuj notkę
29 lutego 2004 (niedziela), 22:26:26

Nowe Narodzenie (Nikodem) (v.2 notki z 2004 roku)

Zachęcam do przeczytania, bo ostatnio odkrywam, że o tym dialogu niewielu Polaków wie, niewielu go zna, nawet tacy, którzy uważają się za wierzących w Boga nie wiedzą o co tu chodzi gdy chce z nimi o tym pogadać.

Zachęcam więc, do przeczytania!

A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu:
— Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był.

Odpowiadając Jezus, rzekł mu:
— Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.

Rzekł mu Nikodem:
— Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się?

Odpowiedział Jezus:
— Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.

Odpowiedział Nikodem i rzekł do niego:
— Jakże to się stać może?

Odpowiedział Jezus i rzekł mu:
— Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeśli nie wierzycie, gdy wam mówiłem o ziemskich sprawach, jakże uwierzycie, gdy wam będę mówił o niebieskich?

A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy. I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy. Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.

A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego są dokonane w Bogu.

(Ewangelia wg Świętego Jana, rozdział 3, rozmowa Jezusa z Nikodemem, tłumaczenie wg. Biblii Warszawskiej)


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: Nikodem, Jezus, rozmowa z Nikodemem, Nowe Narodzenie, Nowe Życie, nawrócenie, zbawienie, ewangelia, j3


Komentarze: (2)

Żelazny, February 29, 2004 23:11 Skomentuj komentarz


Moi uczniowie tak to skomentowali:
"Nikodem myślał, że ma zmienić kompa, kupić nowy, a on ma sformatować twardziela, przeinstalować system i zresetować. Potem ważna jest zawartość autostartu".
Pozdrawiam

mirya, April 6, 2012 22:13 Skomentuj komentarz


Swietny komentarz uczniow. Bodg im zaplac.
Skomentuj notkę
27 grudnia 2003 (sobota), 14:22:22

Pokój - subiektywne studium biblijne

1. Dwa rodzaje pokoju (1)

Wydaje się, że w czasie świąt Bożego Narodzenia tak wiele mówiąc o pokoju często myli się dwa, zupełnie różne pojęcia: Pierwsze to pokój ludzi między sobą, którego przejawem jest nie tylko brak wojen ale również życie ludzi we wzajemnej harmonii. Drugie pojęcie to pokój ludzi z Bogiem, które to pojęcie aby mogło istnieć wymaga od używającego go wiary w Boga i wiary w możliwość nawiązania z nim jakiejś relacji (przyjaźni, nieprzyjaźni, pokoju, wojny, ignorancji).

2. Inspitacja (1)

Inspiracją do przeprowadzenia studium była modlitwa Papieża zawarta w Orędziu na Boże Narodzenie:

Zbaw nas od wszelkiego zła rozdzierającego ludzkość u początków trzeciego tysiąclecia. Zbaw nas od wojen i zbrojnych konfliktów, które dewastują całe regiony świata; od plagi terroryzmu i tylu innych form przemocy, których ofiarami padają osoby słabe i bezbronne. Zbaw nas od zniechęcenia na drogach wiodących do pokoju, który jest trudny do osiągnięcia, ale możliwy, a zatem jest obowiązkiem; na drogach, na które trzeba wchodzić bezzwłocznie zawsze i wszędzie, nade wszystko w Ziemi, na której Ty się narodziłeś, Książę pokoju.

Źródło: KAI (RV /per)

Do jakiego osiągania jakiego pokoju zachęca Papież? Jaki to pokój jest wg niego możliwy a zatem jest naszym obowiązkiem? Sugestia o ziemi w której narodził się Jezus wskakuje, że mowa jest zwłaszcza o pokoju w Izraelu, ale czy tylko?

3. Inspiracja (2)

Ryszard Kapuściński w swojej najnowszej książce pisze, że problemem głównym świata jest bieda zaś wojny są problemem dotyczącym tylko kilku regionów świata za to problemem bardzo wygodnym dla mediów. Moja notka "Telewizyjny obraz świata" z 24 grudnia traktuje właśnie o tym.

4. Inspiracja (3)

Kiedyś, dawno temu Papież odwiedził Polskę. Ponieważ były to czasy stanu wojennego spotkał się z generałem Jaruzelskim i (jak stwierdził wydany potem komunikat) razem uzgodnili, że bardzo ważne są "dążenia do osiągnięcia pokoju". Wydawało mi się, (za sugestią pewnego mądrego księdza), że ci dwaj się wtedy nie porozumieli, że każdy mówił o innym pokoju a wspólny komunikat był tylko cwanie wykorzystaną przez komunistów propagandą. W końcu były to czasy bronienia pokoju przez imperializmem poprzez internacjonalistyczną, bratnią pomoc np. w Afganistanie.

Tak mi się wydawało kiedyś, ale teraz już mi się tak nie wydaje. W końcu politycy są mistrzami w wykorzystywaniu wieloznaczności słów a tu opisuję spotkanie, jak by nie było dwóch polityków.

5. Studium słowa "pokój" w Nowym Testamencie

1.0 Nota techniczna

  • Studium na podstawie Biblii Tysiąclecia, a jeżeli inaczej to zaznaczam powód, dlaczego tak.
  • Nie zajmuję się słowem "pokój" występującym jako pozdrowienie czy przywitanie.
  • Wiem, że można to zrobić lepiej i może kiedyś się zajmę tym, aby to pogłębić.

1.1 Ewangelia Mateusza 5:1-10

Kazanie na górze. Siódme z ośmiu błogosławieństw dotyczy pokoju, a właściwie (wg Biblii Warszawskiej) pokój czyniących:

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.  Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Kluczowe stwierdzenie w mojej parafrazie brzmi: "osoby wprowadzające pokój są szczęśliwe, szczęściem pochodzącym od Boga". Pozostaje pytanie: kim są "wprowadzający pokój". Pacyfiści? Politycy z ONZ? Oficerowie ze sztabu sił pokojowych w Bośni? Laureaci pokojowej nagrody Nobla (Sacharow, Wałęsa, Rabin, Arafat, Mandela). W rozumieniu świata na pewno tak, ale kogo mógł mieć na myśli Jezus: Cezara, który właśnie wprowadził "Pax Augusta" i nie dostał za to Nobla, tylko dlatego, że jeszcze go nie wymyślono?

1.2 Ewangelia Mateusza 10:7-15

Gdy Jezus posyła swoich uczniów przed sobą

Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie.  Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy.  A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.

I jeszcze, od razu tekst równoległy z Ewangelii Łukasza 10:3-9

Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

Wnioski: Jezus nakazuje przywitać gospodarza pozdrowieniem. Czy pozdrowienie ma brzmieć "pokój temu domowi" u Mateusza nie pisze, ale równoległy tekst z Ewangelii Łukasza tak to oddaje. Wypowiedź Jezusa sugeruje, że jeżeli dom (a może gospodarz, jak u Łukasza) jest godny pokój, który mają uczniowie ma przejść na domowników. Jeżeli gospodarz nie jest godny uczniowie zabierają co przynieśli i idą dalej.

Chyba należy się temu dokładnej przypatrzeć.

1.3 Ewangelia Mateusza 10:34-39

Jezus do swoich uczniów, gdy wyjaśniał im o co w tym wszystkim chodzi:

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.

Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

Dziwna wypowiedź, jak na Księcia Pokoju. Przychodzi i efektem przyjścia będzie poróżnienie. Dziwne. To gdzie ma być ten wprowadzony pokój? No dobrze, ale są to słowa Jezusa i wygumować się ich z Biblii nie da.

1.4 Ewangelia Marka 9:48

W trakcie jednego z nauczań Jezus powiedział do uczniów:

Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą.

Ewidentny nakaz: zachowujcie pokój między sobą. Jedyne pytanie: do kogo skierowane, kim są ci od "sobą". Uczniowie między sobą? Pewnie tak, bo przecież słuchaczami Jezusa w tym momencie nie byli niezbyt się lubiący sąsiedzi: Herod, król Galilei i z Piłat, namiestnik Judei. Wniosek: uczniowie Jezusa mają zachowywać pokój między sobą.

1.5 Ewangelia Łukasza 2:12-14

Zapowiedź anielska po urodzeniu się Jezusa w Betlejem:

A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.

W tłumaczeniu Biblii Warszawskiej dosadniej: "Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie." tak jakby Jezus miał przynieść pokój określonej grupie osób.

Ciekawostką jest to, że w powszechnej świadomości ten werset brzmi "pokój ludziom dobrej woli" tak jakoby to czy otrzymają pokój zależało od człowieka (czy ma dobrą wole) a nie od Boga (który ma w tym człowieku upodobanie). Jednak w Biblii jest nieco inaczej niż w powiedzeniach więc znowu jest okazja aby poprawić swoją świadomość. Pokój ludziom w których Bóg ma upodobanie.

1.6 Ewangelia Łukasza 12:49-53

Wypowiedź do swoich uczniów:

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.

Ewidentna pararela do mateuszowego 10:34, więc nie ma co się powtarzać.

1.7 Ewangelia Łukasza 24:33-40

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus spotykał się ze swoimi uczniami: 

W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.

Wydaje się, że to typowe pozdrowienie używane zamiast "dzień dobry" albo "cześć". Można by kiedyś pokusić się i przebadać jak w różnych kulturach witają się ludzie:  hej, cześć, czołem, ave, niech będzie pochwalony, witaj, dzień dobry, szalom, pokój wam, hello to musi być coś więcej niż pierwszy pakiet protokołu warstwy IV w telekomunikacyjnym modelu ISO/OSI.

1.8 Ewangelia Łukasza 19:37-40

W trakcie wejścia Jezusa do Jerozolimy od strony Góry Oliwnej:

Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach. Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom. Odrzekł: Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą.

Wypowiedź ewidentnie o "pokoju w niebie" a w połączeniu z tą "chwałą na wysokościach" koresponduje z wypowiedziami anielskimi  zapisanymi w Ewangelii Łukasza 2:12. Skoro pokój w niebie, to widać, że należy rozważać dwie kategorie pokoju: pokój na ziemi i pokój w niebie. Ciekawe. 

1.9 Ewangelia Jana 14:22-31

W ewangelii janowej słowo pokój nie pojawia się ani raz w opisach działalności Jezusa. Pierwszy raz użył go Jan relacjonując rozmowę Jezusa z uczniami w trakcie ostatniej wieczerzy:

Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu? W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.

To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.

Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka. 

Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał. Wstańcie, idźmy stąd!

Tutaj już wyraźnie widać, że Jezus mówił o jakimś innym pokoju. Nie takim jaki daje świat ale jakiś inny.

A jaki pokój może dać świat? Pokój na świecie oznacza brak wojen. Pokój tego świata to pokój pacyfistów, pokój ONZ i NATO, pokój, gdzie ludzie się nie zabijają w wojnach ale dlatego, że odbiera się im broń, ustanawia strażników pokoju, wprowadza wojska rozdzielające, otwiera strefy buforowe ale nie likwiduje się przyczyn wojen: nienawiść ludzi do siebie zostaje w sercach, bo tej nie da się wyeliminować poprzez działania pokojowe. Tak dobrze to widać w Bośni, w Kosowie - niby się nie piorą, ale nienawiść pozostała.

Jezus mówi o innym pokoju, więcej - swoim uczniom go zostawia, daje, tak jakby dało się takim pokojem obdarować w paczce albo napełnić głowę.

Tu chyba wyraźnie widać, że wojna która właśnie jest zastępowana pokojem to wojna na linii człowiek - Bóg. Jezus, będąc emisariuszem Boga przychodzi i mówi, że druga strona proponuje, a nawet więcej, daje pokój. Jeszcze więcej, druga strona obiecuje że przybędzie w gości. Jak to? Bóg do ludzi? Tak: najpierw poprzez Jezusa, aby pokój zaprowadzić i ogłosić, potem jako Pocieszyciel, Duch Święty aby w człowieku zamieszkać (to już wyczytałem u Świętego Pawła).

1.10 Ewangelia Jana 16:32n

Jezus do uczniów na chwile przed aresztowaniem:

Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie - każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.

Zaczynają się kłopoty ze słówkiem "w". Uczniowie mają mieć "pokój w Jezusie" i to "w" może być trudne do zrozumienia ale wyraźnie rozróżnia ten pokój od "pokoju tego świata", ale w kontekście tego co mówił im o pokoju jakąś godzinę, albo dwie wcześniej mogło być tylko utwierdzeniem, przypomnieniem przed pierwszą próbą.

I jeszcze, przy okazji ważne stwierdzenie Jezusa: "Jam zwyciężył świat" - skoro tak powiedział, to znaczy że była jakaś wojna, w której Jezus jest zwycięzcą. Fajnie być po stronie zwycięzcy.

1.11 Ewangelia Jana 20:19-21

Spotkanie z uczniami po zmartwychwstaniu:

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam.

Wygląda to na takie zwykłe pozdrowienie, choć może przed posłaniem ich (gdzie?) takie a nie inne pozdrowienie mogło być szczególnie ważne.

1.12 Dzieje Apostolskie 10: 34nn

W domu rzymskiego oficera (pierwsze zwiastowanie Żyda do Poganina) 

Wtedy Piotr przemówił w dłuższym wywodzie: Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. (...) [Jezus] nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów.

Co tu pisze: "Bóg posłał swoje słowo synom Izraela ogłaszając im pokój przez Jezusa". Coś się więc wydarzyło po stronie Boga, że w miejscu gdzie była wojna może być pokój, i Jezus miał właśnie to głosił Żydom. Na linii Bóg-Żydzi a może ogólniej Bóg-Ludzie była wojna a teraz Bóg ogłasza (przez Jezusa) pokój. Pytanie: co się zmieniło w myśleniu Boga? Ano to, że "każdy kto wierzy w Jezusa otrzymuje odpuszczenie grzechów". Ale jak to możliwe? Teologią zbawienia zajmę się innym razem. Teram jest tylko o pokoju.

1.11 List do Rzymian 5:1

To bardzo ważna wypowiedź Pawła zawarta w trakcie większego wykładu o zbawieniu, a dokładnie o usprawiedliwieniu przez wiarę w Jezusa (Rz 3, 4, 5). Werset wprowadza do rozdziału 5, który traktuje o efektach usprawiedliwienia brzmi w różnych przekładach różnie: 

Biblia Brzeska: Będąc tedy przez wiarę usprawiedliwieni, pokój u Boga mamy przez Pana naszego Jezusa Krystusa.

Biblia ks. Wujka: Będąc tedy z wiary usprawiedliwieni, pokój ku Bogu miejmy przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Biblia Gdańska: Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Biblia Tysiąclecia: Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Biblia Warszawska: Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Biblia Poznańska: Doznając usprawiedliwienia wypływającego z wiary, cieszymy się pokojem, który otrzymaliśmy od Boga przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

King James Version: Therefore being justified by faith, we have peace with God through our Lord Jesus Christ:

Stare katolickie przekłady, w ślad za Wulgatą kładą nacisk na działania człowieka: "zachowajmy" jednak w greckim oryginale jest używa forma dokonana "mamy" podkreślająca dzieło Boga, dokonane poprzez niego. W ten sposób oddają to przekłady protestanckie i nowe przekłady katolickie (łącznie z przypisem do Tysiąclatki).

Co tu jest jednak ważne: osoby usprawiedliwione przez wiarę mają pokój z Bogiem.

1.12 List do Rzymian 12:17-19

Paweł pod koniec wykładu o zbawieniu (Rz 1-11) przechodzi to spraw praktycznych:

Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan.

I to jest chyba najlepsze streszczenie o stosunku chrześcijan do pokoju między ludźmi i do wojen. Wiem już dlaczego nie jestem pacyfistą.

1.13 List do Rzymian 14:17

Paweł dalej naucza o sprawach praktycznych:

Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym.

Bez komentarza.

1.14 List do Galacjan 5:19-25

Wykład Świętego Pawła:

Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy.

Bez komentarza.

1.15 List do Filipian 4:6-7

Zakończenie listu do Filipian:

O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.

To chyba nie są tylko zwykłe, kurtuazyjne pozdrowienia ale poważne stwierdzenie. Pokój jaki mają uczniowie na linii z Bogiem będzie strzegł ich serc i myśli. Proste.

1.16 List do Kolosan 1:19-23

To większa wypowiedź apostoła Pawła o Jezusie i jego dziele:

Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

I was, którzy byliście niegdyś obcymi dla Boga i Jego wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych, bylebyście tylko trwali w wierze - ugruntowani i stateczni - a nie chwiejący się w nadziei właściwej dla Ewangelii. Ją to posłyszeliście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem - jej sługą stałem się ja, Paweł.

Co można tu przeczytać:

  • Kolosanie byli wrogami Boga przez sposób myślenia i złe czyny;
  • Bóg ich z sobą pojednał - zaprowadził pokój;
  • Bóg pojednał ich poprzez śmierć Jezusa w jego doczesnym ciele;
  • Celem pojednania było to, że Bóg chciał Kolosan stawić przed sobą jako świętych, nieskalanych i nienagannych;
  • Wszystko to dzieje się poprzez trwanie Kolosan w wierze.

1.17 List do Kolosan 3:15

A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele.

To jakieś zalecenie dla uczniów: pokój z Bogiem zaprowadzony przez Chrystusa ma wpływać (rządzić) na ich myślenie (serca).

1.18 Pierwszy list do Tesaloniczan 5:1-10

Wykład apostoła Pawła na temat czasów ostatecznych:

Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani. My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli.

Kto będzie mówił "pokój i bezpieczeństwo"? Jak taką frazę wpisze się w internetową wyszukiwarkę (Google) to pojawiają się głównie strony NATO, ONZ i wypowiedzi polityków (w tym przemówienie Andropowa po śmierci Breżniewa). Czasem pojawiają się jakieś serwisy religijne islamu (planetaislam.com) lub religii dalekiego wschodu (mahajana.net) obiecujące pokój kiedyś tam, czasem jakieś katolickie strony zachęcające do modlitw o pokój. Wszyscy jednak mówią o pokoju i bezpieczeństwie tu na ziemi, pokoju między ludźmi.

Paweł naucza, że gdy będą ten pokój wprowadzać przyjdzie na nich zagłada ze strony Boga, który wcześniej ogłosił pokój z ludźmi, którzy przez Jezusa chcą się na ten pokój załapać.

1.19 Apokalipsa Świętego Jana 6:3-4

Apokalipsa to ciekawa księga. To księga prorocza. Dużo mówi o pokoju (np. ostatnie rozdziały) ale dużo też o wojnie i to wojnie nie byle jakiej, ale o wojnie Boga. Zaczyna się to gdy pojawia się pewien jeździec, który odbiera pokój mieszkańcom ziemi:

A gdy otworzył pieczęć drugą, usłyszałem drugie Zwierzę mówiące: Przyjdź! I wyszedł inny koń barwy ognia, a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój, by się wzajemnie ludzie zabijali - i dano mu wielki miecz.

Bez komentarza. Apokalipsę należy czytać, choć może należy zwrócić tu uwagę na obecność Żydów w przyszłych konfliktach, problem Jerozolimy, i proroctwa, które wskazują, ze wojny te będą się toczyć właśnie na terenie państwa Izrael.

6. O modlitwach

Jak warto się modlić:

Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili.
(Pierwszy list Jana 5:14-15)

Pozostaje pytanie: co jest wolą Boga jeżeli chodzi o pokój? Jeżeli chodzi o pokój ludzi z Bogiem to sprawa jest prosta:

Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
(1 List do Tymoteusza 2:3-4)

Bóg szuka pokoju z ludźmi ze swej strony robiąc wszystko co należało zrobić aby ten pokój był możliwy.

 A co jeżeli chodzi o pokój między ludźmi? Ten jest w rękach ludzkich, ale chyba nie będzie osiągnięty, gdyż Bóg jest świadom tego co się po przyjściu Jezusa na ziemi stanie. Sam Jezus zapowiedział to:

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić (...)
(Ewangelia Mateusza 10:34)

 To smutne, ale to jedna z licznych zapowiedzi tego, że pełnego pokoju między ludźmi na ziemi nie będzie.

7. Refleksja z branży PR

Z powodu telewizji (o czym pisze Kapuściński) ludzie bardzo chcą pokoju. Boją się wojen, boją się terroryzmu (nawet powoli udziela się to u nas), boją się napadów, zbrodni - wszak trudno się czuć bezpiecznie jeżeli w telewizji dziennie leci 10 kryminałów lub horrorów.  Mówienie o pokoju, a zwłaszcza o pokoju i bezpieczeństwie jest więc modne, pokazuje mówiącego w dobrym świetle. To przecież Arafat (muzułmanin) chciał pojechać na pasterkę do Betlejem by modlić się tam o pokój, ale Szaron (żyd), mu na to nie pozwolił. I kto medialnie wyszedł na tym lepiej? A kim mówili w telewizji?

Ale fajnie - napisałem o pokoju i znowu jestem do przodu.

8. Dwa rodzaje pokoju (2)

Przekonany jestem, że pokój między ludźmi jest możliwy tylko (a i to nie na pewno) między ludźmi, którzy mają pokój z Bogiem. To co więc co należy czynić aby na ziemi panował pokój (między ludźmi) to pokój (ludzi z Bogiem) wprowadzać. Ale nie da się tego ostatniego wprowadzać na siłę. Nie da się nawracać mieczem (islam) ani zmieniać myślenia pastylką (choć naukowcy już nad tym pracują). Jedyne co można, to mówić o tym, że Bóg proponuje nam swój pokój - może ktoś usłyszy i będzie chciał skorzystać.


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: pokój, wojna, ewangelia, Jezus, biblia, studium biblijne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 grudnia 2003 (poniedziałek), 18:32:32

Parafraza biznesowa wg. ewangelii Łukasza (Łk16)

Wiadomość (parafraza):

Jezus coachując swoich mentee omówił takie case study:

Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu powierniczym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi (CEO), że nie zachowując należytej staranności działa na jego szkodę uszczuplając aktywa.

Rentier zwołał Radę, która wezwała prezesa i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego.

Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: "Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby przyjęli mnie na równie dobrze płatną stanowisko jak już te utracę".

Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadał im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?

Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 56 mln $. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 16 mln.

Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 11 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.

Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu nieuczciwego prezesa pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie korporacji są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

W rozdawanych na szkoleniu materiałach Jezus napisał: używajcie capexu tak aby po waszej śmierci pozyskani przyjaciele dawali wam dobre posady.


Wiadomość (wersja źródłowa):

1 [Jezus] powiedział też do uczniów: Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.

2 Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą.

3 Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu.

5 Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu? Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt.

8 Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.

9 Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

(Ewangelia Łukasza, rozdział 16, wersety od 1 do 9, za tłumaczeniem Biblii Tysiąclecia)


Myśli nieuczesane:

  • Stowarzyszenie "Ordynacka" nie powinno mnie dziwić. Wszak "synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie" więc dlaczego mam się dziwić, że TVP zamawiała filmy u Rywina a remont dróg powiatowych w Pabianicach robili (albo nie robili) kolesie z SLD. Wygląda na to, że świat się nie zmienił, skoro 2 tysiące lat temu Jezus już o tym nauczał swoich uczniów.
  • Słowo "pochwalił" użyte we wszystkich trzech tłumaczeniach pod koniec przypowieści jest wielce problematyczne. Problematyczne jest też "Pan", bo chyba mowa tu nie tylko o rentierze.
  • Zastanawiam się, czy całość tego fragmentu oznacza, że uczniowie Jezusa w biznesie realizowanym w takim jaki jest świecie nie mają szans, że nie wytrzymają konkurencji, że nie będą podpisywać tak dobrych kontraktów? Dokładnie tak. Jeżeli sami będą prowadzić swoje biznesy to nie mają szans. Szok, ale to właśnie tu pisze.

    Ale Bóg chce prowadzić tu na ziemi swoje interesy i te nie tylko mają szanse, ale mają też gwarancje powodzenia, przy czym powodzenie niekoniecznie musi oznaczać milionowe zyski i szybki wzrost ceny akcji. Te ostatnie wskaźniki są ludzkimi wskaźnikami i jakże nietrwałymi wyznacznikami ludzkich sukcesów. Co więc jest bożym sukcesem w biznesie? Kiedy jego przedsięwzięcie kończy się powodzeniem? 

  • Ciekawe jest też nauczanie zawarte zaraz po tej przypowieści (Łukasz 16.9n):
    • Co uczniowie Jezusa mają robić z pieniędzmi:

      Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

    • O robieniu interesów z kimś, o kim wiemy, że oszukuje (np. daje w łapę policjantom, okłamuje wspólnika, nie płaci dostawcom):

      Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. 

    • O pewnym teście, jaki przechodzi się tu, na ziemi (? popracować nad tym!)

      Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?

    • O lojalności. Jak podkupujesz pracownika, wiedz, że ktoś ci go może podkupić:

      żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi.

    • O konieczności dokonania ostatecznego wyboru:

      żaden sługa nie może dwom panom służyć. (...) Nie możecie służyć Bogu i mamonie.

Całość nadaje się na osobne, poważne studium. Może kiedyś je zrobię, a może tylko będę poprawiał tą notkę (poprawiałem ją w 2010, w 2014 ale i w 2019).

Tabelka do porównania tłumaczeń:

Biblia Tysiąclecia Biblia Warszawska Biblia Gdańska Parafraza
Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Był pewien bogaty człowiek, który miał zarządcę, a tego oskarżono przed nim, że trwoni jego majętność. Człowiek niektóry był bogaty, który miał szafarza, a ten był odniesiony do niego, jakoby rozpraszał dobra jego. Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu inwestycyjnym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi zarządu (CEO), że trwoniąc kapitał funduszu działa na jego szkodę.
Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą. I przywoławszy go, rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego szafarstwa, albowiem już nie będziesz mógł nadal zarządzać. A zawoławszy go, rzekł mu: Cóż słyszę o tobie? Oddaj liczbę z szafarstwa twego; albowiem już więcej nie będziesz mógł szafować. Rentier zwołał Radę, która wezwała Dyrektora i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego.
Na to rządca rzekł sam do siebie: I rzekł zarządca do siebie samego: I rzekł on szafarz sam w sobie: Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą:
Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Cóż pocznę, skoro pan mój odbiera mi szafarstwo? Nie mam sił, aby kopać, a żebrać się wstydzę. Cóż uczynię, gdyż pan mój odbiera ode mnie szafarstwo? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę.
Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Wiem, co uczynię, aby mnie przyjęli do domów swoich, gdy zostanę usunięty z szafarstwa. Wiem, co uczynię, że gdy będę złożony z szafarstwa, przyjmą mię do domów swoich. Wiem co uczynię aby złapać równie dobrą posadę jak tą już utracę.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu? I wezwał dłużników swego pana, każdego z osobna, i rzekł do pierwszego: Ile winieneś panu memu? Zawoławszy tedy do siebie każdego z dłużników pana swego rzekł pierwszemu: Wieleś winien panu memu? Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadawa im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?
Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. A ten odrzekł: Sto baryłek oliwy, Rzekł mu więc: Weź zapis swój, siądź i szybko napisz pięćdziesiąt. A on rzekł: Sto bareł oliwy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a siadłszy prędko, napisz pięćdziesiąt. Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 5,6 mln dolarów. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 1,6 mln.
Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt. Potem rzekł do drugiego: A ty ile winieneś? A ten odrzekł: Sto korców pszenicy. Rzekł mu: Weź zapis swój i napisz osiemdziesiąt. Potem drugiemu rzekł: A tyś wiele winien? A on mu rzekł: Sto korcy pszenicy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a napisz ośmdziesiąt. Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 1,6 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości. I pochwalił pan nieuczciwego zarządcę, że przebiegle postąpił, bo synowie tego świata są przebieglejsi w rodzaju swoim od synów światłości. I pochwalił pan szafarza niesprawiedliwego, iż roztropnie uczynił; bo synowie tego świata roztropniejsi są nad syny światłości w rodzaju swoim Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu dyrektora pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie tego świata są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

Kategorie: biblia, parafraza, ekonomia, _blog, biblia / parafraza


Słowa kluczowe: ewangelia, Jezus, rentier, rada nadzorcza, fundusz inwestycyjny, szafarz, akcje, opcje, Łk16, ceo


Komentarze: (3)

no-words, December 22, 2003 19:35 Skomentuj komentarz


W końcu ktoś mnie oświecił czym się róźnią te tłumaczenia!!

Konrad Turzyński, March 14, 2007 02:08 Skomentuj komentarz


Ejże, a czy owe 3 przekłady RÓŻNIĄ SIĘ w jakiś ISTOTNY sposób? Ja widzę INNĄ różnicę: między nimi trzema a parafrazą, opisana w dzisiejszych "realiach". Różnica polega na tym, że tekst biblijny ROZUMIEM (tak mi się wydaje), a tego współczesnego nie całkiem rozumiem.

w34, March 14, 2007 16:51 Skomentuj komentarz


Bo ta parafraza nie jest napisana literacką polszczyzną (jak to czynili tłumacze) ale żargonem współczesnych polskich finansistów i biznesmenów okołogiełdowych. Dla nich ten tekst, oraz przykłady (obligacje zamienne na akcje) są całkowicie czytelne, zrozumiałe i dość dobrze oddają obraz prezentowanej przez Jezusa sytuacji.

Ale nie dziw się temu - dla nich ten tekst powstał.
Skomentuj notkę
1 listopada 2003 (sobota), 18:27:27

Ciekawa obserwacja w sam raz na dzisiaj

#1. Zauważyłem, że w kulturze, w której żyję, w powszechnym wierzeniu jest to, że wszyscy nasi bliscy, więcej, wszyscy nasi znajomi, a nawet jeszcze więcej - wszyscy ludzie, których umarli i ich doczesne szczątki leżą na tych wielkich cmentarzach, które przy okazji 1 listopada są tak licznie nawiedzane na pewno poszli do nieba. Wielu z odwiedzających cmentarze oczywiście w niebo nie wierzy, ale zupełnie nie przeszkadza im to w wierzeniu, że ci, którzy pomarli na pewno w niebie są, lub pewnie gdzieś chwilowo czekają aby zaraz się tam znaleźć.

Przypuszczam nawet, że trudno by mi było znaleźć człowieka, który o jakiś zmarłym swoim znajomym nie żywiłby przekonania, że ten jest w niebie. Na co dzień zna się wielu ludzi żyjących wg. "innych systemów moralnych" (staroświecka teologia nazywa to grzechem - ale to niemodne dziś słowo) ale żeby od razy odbierało im to prawo do nieba? O niejednym słyszałem, że "była to co prawda wielka kanalia" ale przecież był to (jednocześnie) "dobry człowiek".

To taka zaobserwowana ciekawostka.

#2. W ewangelii św. Mateusza (7.13n) zapisane są takie słowa Jezusa:

"Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem przestronna jest brama i szeroka droga, która prowadzi na zatracenie, a wiele ich jest, którzy przez nię wchodzą, a ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; a mało ich jest, którzy ją znajdują." (BG)

I teraz nie wiem: czy myli się Jezus nie znając przyszłości, czy też mylą się ci wszyscy, którzy teraz wierzą w powszechność zbawienia.

Wypowiedź Jezusa jest na tyle czytelna, że bazując na niej, gdy kiedyś P. zapytał mnie: "Czy wg. mnie większość znanych mi ludzi pójdzie do piekła?" - nie zaprzeczyłem. To smutne, ale skoro Jezus tak powiedział to tak wierzę.

#3. Ciekawa jest ta sprzeczność pomiędzy powszechnym wierzeniem opisanym w (#1) a obrazem, który przekazał nam Jezus spisany przez Mateusza w (#2). Komu mam wierzyć? Tym wszystkim dobrym ludziom czy Jezusowi? A gdzie w tym wszystkim znajduję się moja osoba? A gdzie tak naprawdę są moi bliscy i moi znajomi? Znam przecież tyle ludzi, a o coraz większej grupie mogę powiedzieć już, że ich znałem i co najwyżej mogę odwiedzić cmentarz na którym ich pochowano.

#4. Psalm 139, końcówka:

Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, ewangelia


Komentarze: (2)

wings, November 7, 2003 14:05 Skomentuj komentarz


...ja nie liczę na niebo:(:(

krisper, November 2, 2003 21:38 Skomentuj komentarz


Komu wierzyć? W takich przypadkach przychodzi mi na myśl zdanie przeczytane w jakimś kiblu na ścianie.
"Ludzie jedzcie gówno, miliony much nie mogą się przecież mylić."
Skomentuj notkę
13 sierpnia 2003 (środa), 10:37:37

Kto idzie do nieba .... (dokończenie rozmowy z P.)

From: w34@blog.pl
To: p...@...pl
Subject: Kto idzie do nieba

Drogi P.

Nie dokończyliśmy dyskusji więc napisze to co nie zdążyłem powiedzieć a powiedzieć chciałem:

1) Dyskutowaliśmy taki lemat: w niebie nie będzie zamków, kluczy i haseł dostępu bo wszyscy bedą chodzić w prawdzie - nie będą wiec wchodzić, tam gdzie wchodzić nie powinni.

2) Stan taki nie będzie osiągnięty poprzez selekcje oddzielającą dobrych od złych ludzi! Nie po to jesteśmy na ziemi, żeby zdawać testy (ci co mają powyżej 85% wchodzą, reszta wylot). To tak nie działa. Dlaczego?

3) Dlatego, że nikt by nie zdał, a nie zdał by z tego powodu że poprzeczka jest bardzo, bardzo wysoko. Zdają tylko ci co mają 100% a takich nie ma. Przynajmniej tak ja rozumiem warunki, które postawił Bóg: Rz 3.23 i Rz 6,23 mówią o tym bardzo wyraźnie. (Rz 3:23 wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, Rz 6:23 Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.)

4) W niebie będą Ci, co chcą tam być, tzn. chcą być blisko Boga, chcą być z nim w relacji wzajemnej miłości. Tak rozumiem np. 1 Kor 2:9 "lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują."

5) Możliwość, że pomimo, że ktoś zdaje na 95% (a nawet na 23%) dostanie się do nieba działa poprzez to, że Bóg nie patrzy na człowieka i wynik jego testu ale na dzieło swojego syna, Jezusa Mesjasza. Patrz J3.16 czyli "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne."

6) Tak więc w niebie będą Ci, którzy chcą tam być a to, że nie będzie zamków i kluczy spowodowane będzie tym, że będą tam oni bez swojej grzesznej natury, którą pewnie pozostawią gdzieś tu. To tak pięknie Biblia opisuje jako "zdjęcie z siebie Starego Człowieka" np. w 1Kor3 i nie tylko (nie chce mi się teraz szukać a nie pamiętam dokładnie, np. w J1.12n jest coś o "narodzonych").

7) Tak więc ludzie, którzy chca być z Bogiem, już tu na ziemi są przemieniani (wiem co mówię - sam to od jakiś 18 lat przerabiam) a ostateczne przemienienie pewnie dokona się przy ich odejściu z tej grzesznej rzeczywistości (śmierć albo to co w Bibli nazwane jest pochwyceniem).

8) Przemienienie spowodowane chodzeniem Boga zmienia poznanie a potem motywacie człowieka (Flp 2:13 - Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą.). Po motywacji zmieniają się też działania - człowiek nie wchodzi, gdzie nie powinien więc nie potrzeba zamków.

9) W niebie będziemy najbardziej (czyli w pełni) przemienieni jak to opisał Paweł w Hymnie o Miłości (1 Kor 13) "Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany."

10) c.b.d.w. (czyli Co Było Do Wykazania)

Oczywiście, moje słowo nie musi być ostatnie i możemy sobie strzelić malutką polemikę, ewentualnie możesz poprosić o wyjaśnienia lub uzupełnienia.

Pozdrawiam

Wojtek (w34)


Kategorie: listy, ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: ewangelia, zbawienie, niebo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 lipca 2003 (sobota), 16:33:33

Motywacja do wybaczania

Można wybaczyć bo:
#1. jest się takim wspaniałym, dobrym i szlachetnym;
albo
#2. ponieważ nam wybaczono.

Ta pierwsza motywacja pełna jest pychy i bynajmniej nie ma nic wspólnego z pobożnością. Więcej, jest w swej pysze jakby próbą wejścia na miejsce zarezerwowane dla kogoś zupełnie innego a przecież był taki jeden co powiedział: "wstąpie na niebiosa" i ... spadł.

No, może przed upadkiem człowieka taka motywacja nie była by zła, choć przed upadkiem nie było by potrzeby wybaczać - wszak nie było grzechu.

Druga motywacja jest o tyle ciekawsza, że jest odbiciem wybaczenia, które względem nas, ludzi ma Bóg. Ktoś kto zrozumiał, że jest winny i że Bóg mu wybaczył może dalej sam wybaczać innym. Wszak rozumie innych, którzy o wybaczenie proszą, rozumie też słabość, która powoduje, że jesteśmy winni a wiec o wybaczenie prosić musimy.

Jakże małe znaczenie ma działanie i jego efekt a jak wielkie motywacja.


Inspiracja: lektura - C.S.Lewis, Nieodparte racje, Schyłek religii


Kategorie: ewangelia, życie duchowe, _blog


Słowa kluczowe: przebaczanie, wybaczanie, pokuta, ewangelia


Komentarze: (5)

believe, November 10, 2004 16:45 Skomentuj komentarz




chrzescijanin? =)

PaNikt, July 30, 2003 17:52 Skomentuj komentarz


:)
Mam inne zdanie :)

W34 -> PanNikt, July 29, 2003 16:07 Skomentuj komentarz


Bycie miłym podpada pod to samo co bycie dobrym i jest motywowane pychą. I taką odpowiedź daje niekatolik :-)

PaNikt, July 27, 2003 00:41 Skomentuj komentarz


A co sie wg Ciebie stało ze zwykłym odruchem bycia milym ?
Czy wybaczenie od razu trzeba uznać za coś wyniosłego i zrobionego z pobudek innych niż zwykła dobroć?
I to pisze katolik ? Gubie się w tym :)

lucanus, August 31, 2011 11:40 Skomentuj komentarz


Kilka subiektywnych spostrzeżeń:

1. Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem święty" (Kpł 11, 44) Zatem bądźcie tak dobrzy, tak miłujący, tak wspaniali, żyjący pełnią tego, do czego zostaliście powołani. W tym wszystkim mieści się również zdolność i motywacja właśnie do przebaczenia - bo jest się dobrym, miłującym, wspaniałym, dążącym do świętości. Bo ma się być takim, jak Bóg.

2. O tym pośrednio traktuje druga motywacją, jaka została wspomniana - czyli doświadczenie Bożej miłości i przebaczenia. Doświadczyłem tego od Niego, zatem przekazuję dalej.

3. Motywacja 1 i motywacja 2 nie dość, że nie stoją w sprzeczności, to się uzupełniają (choć jestem chory, kiedy słyszę, albo sam muszę stwierdzić, że dwie rzeczy, które na zdrowy rozum są rozłączne w sposób cudowny nie dość, że się nie wykluczają to uzupełniają - taki teologiczny frazes. No, ale tu akurat nie widzę sprzeczności).
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.