Notki z roku 2006


Szablon: 4 myśli

Przyszły mi do głowy takie 4 myśli..... i teraz je zapiszę:

  1. Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit Neque porNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitectetur, adipisci velit Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit
  2. Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit
  3. Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit
  4. Neque porro quisquam est qui doloNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitrem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit

A na koniec jeszcze wnioski - bo mogą się przydać. paragraf pierwszy - Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit

Paragraf drugi - Neque porro quisquam est qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit ame qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velitNeque porro quisquam est qui dolorem ip


Kategorie: _szablon

1 stycznia 2006 (niedziela), 02:17:17

Sylwerter i koniec świata

  1. Jedną z przyczyn hucznego i radosnego obchodzenia Sylwestra jest pamiątka wydarzeń, z przełomu lat 999/1000. Po kryzysie moralnym europejczycy tamtych czasów spodziewali się końca świata a spodziewali się tym bardziej im głośniej media (były wtedy jakieś media? - tak: trubadurzy i kaznodzieje) trąbiuły o przepowiedniach niejakiej Sybili oraz innej Apokalipsy.

    W każdym razie stało się tak, że mieszkańcy Rzymu o 24.oo, gdy przekonali się, że koniec świata nie nastąpił wyszli na ulice i radowali się.

  2. Wczoraj w PR2 Krzesztof Trebunia (ten z Trebunich Tutków) opowiadając o zwyczajach Podhala stwierdził, że kolenda to fajna rzecz, bo w czasie jak kolednicy chodzą po kolędzie napewno nie nastąpi koniec świata. Myślę, że to myślenie to jakieś dalekie echa wersetu z Mateusza 24:14 - "A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec".
  3. Czy jednak to, że koniec świata jest przez Boga opóźniany ma być powodem do radości? Pewnie po części tak: wszak dla wielu trwa jeszcze czas łaski i za Janem można krzyczeć: "Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii." (Mar. 1:15)
  4. Z drugiej strony, w Mszale Rzymskim znajduję kawałek wskazujący na zgoła odmienną niż opisaną w pierwszych dwóch punktach postawę. W Credo są słowa skierowane wprost do Pana, że "(...) oczekujemy Twego przyjścia w chwale".
  5. Ostatnie wersety Pisma brzmią tak: "A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy, niech powie: Przyjdź! (...)20. Mówi Ten, który o tym świadczy: Zaiste, przyjdę niebawem. Amen. Przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22:17-21) i też wskazują na to, że spodziewanie się szybkiego przyjścia Pana jest rzeczą naturalną.
  6. Opisuję więc dwie skrajne postawy: oczekiwanie szybkiego przyjścia Pana i traktowania tego jako coś dobrego oraz obawa przed końcem i radość z każdego dnia, w którym trwa to co się zwie "dziś". Przypuszczem, że tylko jedna z tych postaw może być chrześcijańska.
  7. Z lektury pierwszych 3 rozdziałów Genesis oraz ostatnich rodziałów Apokalipsy wnioskuję, że przebywanie w bliskiej obecnosci Boga jest czymś niewątpliwie lepszym niż przebywanie tu na ziemi. No coż - takie jest moje zdanie, ale póki co zrobił się 2006 rok w którym pewnie dalej przyjdzie mi płacić podatki.
1 stycznia 2006 (niedziela), 11:59:59

Szablon: Wiersz

Pierwszy styl jaki jest używany najczęściej to class=wiersz

Tytul piszę H1

Autora zapisuję H2

aaaaaaaaa
bbbbbbbbbbbbb

ccccccccc
ddddddddd

za pomocą H6 można zrobić dopisek

Drugi style to class=wiersz1

Tytul

Autor

aaaaaaaaa aaaa
bbbbbbbbbbbbb
cccc ccc c cc c

aaaaaaaa aaaaa aaaa
bbbbbbbbbb
ccccccccc
ddddddddd

za pomocą H6 można zrobić dopisek

trzeci style to class=wiersz2 i widać, że go nie ma, że to zwykły, pusty <div>

Tytul

Autor

aaaaaaaaa aaaa
bbbbbbbbbbbbb
cccc ccc c cc c

aaaaaaaa aaaaa aaaa
bbbbbbbbbb
ccccccccc
ddddddddd

za pomocą H6 można zrobić dopisek

Może kiedyś stworzę inne, ładniejsze klasy dla poezji. Póki co są takie i koniec.


Kategorie: poezja, to lubię, _szablon, _blog


Słowa kluczowe: poezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 stycznia 2006 (niedziela), 12:03:03

Mała dziewczynka ściąga obrus

Mała dziewczynka ściąga obrus

Wisława Szymborska

Od ponad roku jest się na tym świecie,
a na tym świecie nie wszystko zbadane
i wzięte pod kontrolę.

Teraz w próbach są rzeczy,
które same nie mogą się ruszać.

Trzeba im w tym pomagać,
przesuwać, popychać,
brać z miejsca i przenosić.

Nie każde tego chcą , na przykład szafa,
kredens, nieustępliwe ściany, stół.

Ale już obrus na upartym stole
-jeżeli dobrze chwycony za brzegi-
objawia chęć do jazdy.

A na obrusie szklanki, talerzyki,
dzbanuszek z mlekiem, łyżeczki, miseczka
aż trzęsą się z ochoty.

Bardzo ciekawe, jaki ruch wybiorą,
kiedy się już zachwieją na krawędzi:
wędrówkę po suficie?
lot dokoła lampy?
skok na parapet okna, a stamtąd na drzewo?

Pan Newton nie ma jeszcze nic do tego.
Niech sobie patrzy z nieba i wymachuje rękami.

Ta próba dokonana być musi.
I będzie.


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Szymborska, poezja


Komentarze: (11)

Kropka, May 31, 2007 16:57 Skomentuj komentarz


za znalezienie tego wiersza u nas w szkole, na jezyku polskim mozna dostać 6 :)

i poznajemy teraz ciekawe zycie Wisławy Szymborskiej.

w34, May 31, 2007 18:40 Skomentuj komentarz


A ja go wpisałem tu, ponieważ kilku znajomym urodziły się około rok temu jakieś dzieci i teraz dla nich ten wiesz to samo życie.

teczowy, October 20, 2013 18:02 Skomentuj komentarz


tym wierszem wygrałem ligę recytatorską!

Isithre, June 28, 2007 01:43 Skomentuj komentarz


Kocham go
Pozdrawiam Newtona

antyczerwony, January 10, 2008 20:16 Skomentuj komentarz


Dobry wiersz, tow. Szymborska! (kto nie łapie niech przeczyta jej biografię).

anonim, January 11, 2008 00:15 Skomentuj komentarz


To prawda, że płakała po tow. Stalinie (pewnie po papieżu też) ale czy to zmienia fakt, że ładne wiersze pisze. Na przykład ten o małej dziewczynce.

nema44, April 9, 2008 21:42 Skomentuj komentarz


Szymborska napisała wiersz o takich jak Ty, "antyczerwonych". Nazwała go "Nienawiśc". Polecam.

Nie pisz głupot, February 16, 2009 18:29 Skomentuj komentarz


Ten wiersz, o którym wspomniał nema44 przecież przedstawia nienawiść w dobrym świetle.
Więc po której ty jesteśstornie, nema44?

to.znowu.ja, January 13, 2008 21:08 Skomentuj komentarz


Fakt, ale tylko te bez podtesktów politycznych. Nic bym do niej nie miał, gdyby publicznie przyznała się: "Tak, popełniłam błąd ufając komunistom." Wielu ludzi początkowo im ufało, lecz potem przejrzeli na oczy. A ona? Skumała się z kwachem.

zeitderstille.blog.p, July 18, 2008 12:04 Skomentuj komentarz


co za prostactwo !
tylko prostak może napisać przy takiej okazji, okazji czytania wiersza, tow. Szymborska, i inne bzdury. pffff :]

mini daga14, March 8, 2012 17:26 Skomentuj komentarz


.
Skomentuj notkę
1 stycznia 2006 (niedziela), 22:16:16

sława i pieniądze

Rok się zakończył i w różnych podsumowaniach pokazuje się różnych sławnych i popularnych ludzi.

Patrząc na sławnego i popularnego Adama Małysza muszę dostrzec, że jego sława jest dużo więcej warta (w znaczeniu wyrażanym w pieniądzu) niż sława np. Rafała Blechacza.

Dlaczego? Otóz sławny pianista ma mniejszą grupe fascynatów oraz znacznie mniejszą (z uwagi na frak) własną powierzchnie reklamową a bogactwo sławnych i popularnych jest wprost proporcjonalne do tych dwóch wielkości.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Blechacz, Małysz, reklama, marketing, sława, idol


Komentarze: (2)

nestor, January 5, 2006 13:00 Skomentuj komentarz


przypomniał mi się dowcip rysunkowy, w którym jakiś byznesmen prosi Małysza aby przytył, gdyż dzięki temu będzie miał większą powierzchnię reklamową.

lol, July 16, 2006 22:43 Skomentuj komentarz


świetne. To było spoko, przynajmniej się pośmiałam. Kto to wymyślił? Prosimy o więcej!!!
Skomentuj notkę
3 stycznia 2006 (wtorek), 09:18:18

Korupcja

Dzisiejsze Słowo Dnia wysłało do mnie ciekawy werset antykorupcyjny, który w kontekście działań PiS jest jakby na czasie, choć tekst pochodzi z czasów Mojżesza a więc prawie 4 tys lat.

Przekład Biblii Tysiąclecia jest politycznie poprawny i brzmi tak:

Nie będziesz przyjmował podarków, ponieważ podarki zaślepiają dobrze widzących i są zgubą spraw słusznych.
Księga Wyjścia 23:8 za Biblią Tysiąclecia
Przekład w Biblii Warszawskiej nie pozostawia wątpliwości:
Nie przyjmuj łapówek, gdyż łapówki zaślepiają nawet naocznych świadków i fałszują słuszną sprawę.
2 Księga Mojżeszowa 23:8 za Biblią Warszawską

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

ed, January 31, 2006 22:19 Skomentuj komentarz


No cóż! Pogratulować można...
A tak nawiasem mówiąc, czy to tylko łapownictwo stanowi zagrożenie dla wspólnoty.
Co zrobić z Wj 34 -28, - to mnie fascynuje...

neno, January 5, 2006 14:56 Skomentuj komentarz


a ja nie lubie tak "kawę na ławę".
Skomentuj notkę
3 stycznia 2006 (wtorek), 23:02:02

Instytut Rór Rzeczywistych i Czasu Rórowego

Historia:

Instytut istniał w latach 1984-86. Pracowało z nim trzech profesorów niezwyczajnych i dwóch adiunktów. Większość prac powstała w kwaterze głównej instytutu mieszczącej się w roku 1884 w pokoju 117 DS "Ondraszek". W roku 1985 i w latach następnych Instytut działał na IV piętrze tego akademika. Do dziś znajduje się tam trzyosobowe, czterolinowe wahadło fizyczne wykorzystywane w pracach badawczych, szczególnie w pracach nad projektem "Kontrolowany wyciek krwi przy uderzeniu w kaloryfer".

Prace instytutu:

Twierdzenia o całkowaniu i sumowaniu w przestrzeniach rórowych

Twierdzenie:
W przestrzeniach rórowych wynikiem dowolnego całkowania jest 17.

Twierdzenie:
W przestrzeniach rórowych wynikiem dowolnego sumowania jest 15.

Pojecie całki po drucie kolczastym i całki po jezu

Całka po drucie kolczastym, jest relatywistycznym odpowiednikiem całki Reamana I rodzaju po krzywej

Całka po jeżu to całka Reamanowska II rodzaju po płaszczyźnie zamkniętej (bo jeż się zezłościł).

Twierdzenie o funkcjach pięknych

Twierdzenie:
Funkcje nie musza być ciągle aby byly piękne.

Działalność wydawnicza:

W historii instytutu wydane zostały wykłady Analizy Matematycznej, Równań Różniczkowych i Algebry doc. Walichiewicza. Spisane wykłady zostały wydane w nakładzie 200 szt. bez zgody autora. Zyski ze sprzedaży przeznaczone były na działalność naukowa Instytutu.

Osobliwości IVp DS "Ondraszek" w latach 1983-1990

  1. Huśtawka, czyli trzyosobowe, czterolinowe wahadło fizyczne wykorzystywane w pracach badawczych, szczególnie w pracach nad projektem "Kontrolowany wyciek krwi przy uderzeniu w kaloryfer".
  2. Podpis doc. Walichiewicza pod oceną 5+ wykonany czerwoną farbą na drzwiach pokoju 426, w nagrodę za wyśpiewanie w trakcie beanaliów (chyba 1984) dowodu o funkcji polimorficznej.
  3. Klucz do wyjścia na balkon, który to balkon (bo to były czasy komuny) musiał być z definicji zamknięty.
  4. Koło naukowe elektroników w p.432 - nie mylić z Hotelem Robotniczym pracowników Alma Serwis, bo ten hotel znajdował się w p.428
  5. Komputer KomPAN w pokoju cichej nauki (też p428 ale do 22.oo, potem hotel), czyli 16 bitowy niby PeCet produkcji Mera-Ster, z niby DOSem 2.0 i czasami działającymi dyskietkami.
  6. Całkiem niezłych rozmiarów kopia obrazu umieszczonego na płycie The Wall grupy Pink Floyd w pokoju 421 (produkcja Gośki T. zanim w pokoju tym zamieszkała jej siostra Kaśka T.)
  7. Róry do badań nad przestrzeniami rórowymi w pokojach 418, 727 i 429.
  8. Nieciągłość numeracji liniowej pokoi spowodowana silną ingerencją przestrzeni rórowej w przestrzeń rzeczywistą. Pomiędzy pokojami 426 i 429 znajdował się pokój 747, którego brakowało w budynku wydziału AEI miejscowej politechniki.

Kategorie: osobiste, głupoty, _blog


Słowa kluczowe: róra, DS Ondraszej, Politechnika Śląska, Politechnika Gliwicka, doc. Walichiewicz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 stycznia 2006 (wtorek), 23:58:58

Drzewo, które umiało dawać

Opowieść jest zawarta w obrazkach. Pamiętam, że dostałem ją do Pawła S. jako potężny jak na owe czasy plik PowerPointa PPT.

Drzewo, które umiało dawać

Shel Silverstein, 

Wydawnictwo: TKECh Kraków
Rok wydania: 1992

Przeglądarka obrazków powinna dać się uruchomić klikając poniżej na pierwszy obrazek.


Kategorie: miłość, _blog, ewangelia


Słowa kluczowe: Drzewo które umiało dawać, Shel Silverstein


Galeria plików multimedialnych


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 stycznia 2006 (środa), 00:05:05

Charles Moor - Podstawy Starego Testamentu

Motto:

Boże pociągi odchodzą na czas.

Opis materiału:

IMG_7329 Przegląd Starego Testamentu - to seria wykładów Charles'a Moore'a na temat ksiąg Starego Testamentu, które zostały wygłoszone w latach 1988-1994 w Dzięgielowie w ramach Rocznego Kursu Biblijnego (RKB). Tłumaczył Andrzej Pilch ze Skoczowa.

Wykłady te nie tylko pogłębiają zrozumienie poszczególnych ksiąg Pisma Świętego, ale też ułatwiają zrozumieć Stary Testament jako całość. Zostały "odkurzone" po kilkunastu latach ze względu na ich szczególną wartość, zarówno duchową jak i poznawczą. Zachowane kasety magnetofonowe z wykładami zostały przegrane do postaci cyfrowej w formacie MP3 (częstotliwość próbkowania - 22050; rozdzielczość 16 bitów; mono). Pliki z nagraniami zostały uporządkowane wg kolejności ksiąg biblijnych, co nie zawsze odpowiada kolejności samych wykładów. Daty poszczególnych wykładów znajdują się w nazwach plików. Księga Wyjścia znalazła się na nagraniach dwukrotnie: z wykładów z 1989r (nie wszystkie nagrania z tego roku się zachowały) i z 1993r. Oba wykłady na tyle się różnią między sobą, tak, że warto je oba przesłuchać. Natomiast z Księgi Rodzaju zachowała się tylko część nagrań - ok. 2 godzin z wykładów z września 1988.

W większości plików udało się uzyskać całkiem dobrą jakość dźwięku. Gorszej jakości są tylko pliki od nr 26 PST do 31 PST, co wynika ze słabej jakości nagrań na kasetach.

Andrzej S. (Gliwice) 

Moje uwagi:

  • Charle's mawiał: "boże pociągi odchodzę na czas", a ja sobie słucham i prasuje. Ten materiał, pochodzący z bardzo, bardzo dawna dalej jest bardzo, bardzo dobry a piszę to w 2006 roku)
  • Pewnie będę musiał to jeszcze uporządkować - na razie to 700MB musi się przepchać z domowego komputera na serwer gdzieś tam.
  • Uwaga - powinienem tu podpiąć player w HTML5 pod każdy plik. Taki player pojawia się na końcu, pod notatką.

Pliki mp3 do ściągnięcia lub posłuchania:

Tytuł wykładu czas pobierz mp3 słuchaj mp3
01 Księga Rodzaju - Stworzenie (cz.1 23.09.88) 25:56 11.87 MB 64kbit/s
02 Księga Rodzaju - Adam i Ewa (cz.2 23.09.88) 24:38 11.28 MB 64kbit/s
03 Księga Rodzaju - Noe (cz.3 23.09.88) 25:58 11.89 MB 64kbit/s
04 Księga Rodzaju - Jakub (cz.4 23.09.88) 26:12 11.99 MB 64kbit/s
05 Księga Wyjścia (cz.1 13.01.89) 37:09 17 MB 64kbit/s
06 Księga Wyjścia (cz.2 13.01.89) 35:55 16.44 MB 64kbit/s
07 Księga Wyjścia (cz.3 13.01.89) 28:06 12.86 MB 64kbit/s
08 Księga Wyjścia (cz.4 13.01.89) 35:49 16.4 MB 64kbit/s
09 Księga Wyjścia (cz.5 14.01.89) 37:09 17.01 MB 64kbit/s
10 Księga Wyjścia (cz.6 14.01.89) 37:17 17.07 MB 64kbit/s
11 Księga Wyjścia (cz.7 14.01.89) 36:37 16.76 MB 64kbit/s
12 Księga Wyjścia (cz.8 14.01.89) 47:09 21.58 MB 64kbit/s
13 Księga Wyjścia (cz.9 14.01.89) 37:19 17.09 MB 64kbit/s
14 Księga Jozuego (cz.1 maj 94) 38:21 17.55 MB 64kbit/s
15 Księga Jozuego (cz.2 maj 94) 34:11 15.65 MB 64kbit/s
16 Księga Jozuego (cz.3 maj 94) 38:19 17.54 MB 64kbit/s
17 Księga Jozuego Sędziów (cz.4 maj 94) 37:19 17.08 MB 64kbit/s
18 Księga Sędziów (cz.5 maj 94) 23:44 10.86 MB 64kbit/s
19 Księga Sędziów (cz.6 maj 94) 26:51 12.29 MB 64kbit/s
20 Księga Rut (cz.7 maj 94) 28:01 12.82 MB 64kbit/s
21 Porównanie Sam Krl Krn (cz.8 maj 94) 26:23 12.07 MB 64kbit/s
22 Porównanie Sam Krl Krn (cz.9 maj 94) 26:23 12.08 MB 64kbit/s
23 Porównanie Sam Krl Krn - pytania (cz.10 maj 94) 31:06 14.24 MB 64kbit/s
24 Księga Samuela cz.1 (14.01.89) 32:56 15.07 MB 64kbit/s
25 Księga Samuela cz.2 (14.01.89) 25:10 11.52 MB 64kbit/s
26 Księga Sam Krl Krn - Dawid (cz.1 1990r) 37:44 17.27 MB 64kbit/s
27 Księga Sam Krl Krn - Dawid (cz.2 1990r) 38:24 17.58 MB 64kbit/s
28 Księga Sam Krl Krn - Dawid (cz.3 1990r) 38:55 17.81 MB 64kbit/s
29 Księga Sam Krl Krn - Dawid (cz.4 1990r) 37:04 16.97 MB 64kbit/s
30 Księga Sam Krl Krn - Salomon (cz.5 1990r) 37:51 17.33 MB 64kbit/s
31 Księga Sam Krl Krn - Salomon (cz.6 1990r) 43:47 20.04 MB 64kbit/s
32 Księga Sam Krl Krn - podział królestwa (cz.7 1990r) 32:20 14.8 MB 64kbit/s
33 Księga Sam Krl Krn - podział królestwa (cz.8 1990r) 27:04 12.39 MB 64kbit/s
34 Księga Sam Krl Krn - Eliasz (cz.9 1990r) 24:16 11.11 MB 64kbit/s
35 Księga Sam Krl Krn - Eliasz (cz.10 1990r) 23:59 10.98 MB 64kbit/s
36 Księga Sam Krl Krn - Eliasz (cz.11 1990r) 39:49 18.22 MB 64kbit/s
37 Księga Sam Krl Krn - Koniec królestwa (cz.12 1990r) 14:09 6.48 MB 64kbit/s
38 Księga Samuela Kronik (cz.1 13.04.91)  38:16 17.52 MB 64kbit/s
39 Księga Samuela Kronik - Podział królestwa (cz.2 13.04.91) 37:29 17.16 MB 64kbit/s
40 Księga Samuela Kronik - Podział królestwa (cz.3 13.04.91) 38:14 17.5 MB 64kbit/s
41 Księga Samuela Kronik - Podział królestwa (cz.4 13.04.91) 29:51 13.66 MB 64kbit/s
42 Księga Estery (cz.5 13.04.91) 37:44 17.27 MB 64kbit/s
43 Księga Estery (cz.6 13.04.91) 12:40 5.8 MB 64kbit/s
44 Ezdrasz Nehemiasz (cz.7 14.04.91) 37:53 17.34 MB 64kbit/s
45 Nehemiasz Malachiasz (cz.8 14.04.91) 39:57 18.29 MB 64kbit/s
d1 Charlie Moore Realnosc życia z Bogiem (nauczanie 14.04.91 30:06 13.78 MB 64kbit/s
d2 Charlie Moore_Kazanie w kościele (1989r) 37:14 [Plik] 15MB  ??

Kategorie: _blog, teologia, teologia/biblia


Słowa kluczowe: Charles Moor, Podstawy Starego Testamentu, biblia, stary testament, teologia


Pliki audio

  • 01 PST Ks Rodz Stworzenie (cz.1_ 23.09.88).mp3

    [pobierz]
  • 02 PST Ks Rodz Adam i Ewa (cz.2_ 23.09.88).mp3

    [pobierz]
  • 03 PST Ks Rodz Noe (cz.3_ 23.09.88).mp3

    [pobierz]
  • 04 PST Ks Rodz Jakub (cz.4_ 23.09.88).mp3

    [pobierz]
  • 05 PST Ks_Wyj (cz.1_13.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 06 PST Ks_Wyj (cz.2_13.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 07 PST Ks_Wyj (cz.3_13.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 08 PST Ks_Wyj (cz.4_13.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 09 PST Ks_Wyj (cz.5_14.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 10 PST Ks_Wyj (cz.6_14.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 11 PST Ks_Wyj (cz.7_14.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 12 PST Ks_Wyj (cz.8_14.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 13 PST Ks_Wyj (cz.9_14.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 14 PST Ks Jozuego (cz.1 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 15 PST Ks Jozuego (cz.2 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 16 PST Ks Jozuego (cz.3 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 17 PST Ks Jozuego_Sedziow (cz.4 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 18 PST Ks _Sedziow (cz.5 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 19 PST Ks _Sedziow (cz.6 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 20 PST Ks _Rut (cz.7 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 21 PST Porownanie Sam_Krol_Krn (cz.8 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 22 PST Porownanie Sam_Krol_Krn (cz.9 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 23 PST Porownanie Sam_Krol_Krn pytania (cz.10 maj 94).mp3

    [pobierz]
  • 24 PST Ks Samuela cz.1 (14.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 25 PST Ks Samuela cz.2 (14.01.89).mp3

    [pobierz]
  • 26 PST Ks Sam_Krl_Krn Dawid (cz.1_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 27 PST Ks Sam_Krl_Krn Dawid (cz.2_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 28 PST Ks Sam_Krl_Krn Dawid (cz.3_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 29 PST Ks Sam_Krl_Krn Dawid (cz.4_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 30 PST Ks Sam_Krl_Krn Salomon (cz.5_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 31 PST Ks Sam_Krl_Krn Salomon (cz.6_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 32 PST Ks Sam_Krl_Krn Podzial krolestwa (cz.7_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 34 PST Ks Sam_Krl_Krn Eliasz (cz.9_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 35 PST Ks Sam_Krl_Krn Eliasz (cz.10_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 36 PST Ks Sam_Krl_Krn Eliasz (cz.11_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 37 PST Ks Sam_Krl_Krn Koniec krolestw (cz.12_1990r).mp3

    [pobierz]
  • 38 PST Ks Samuela_Kronik (cz.1_13.04.91) Podzial krolestwa.mp3

    [pobierz]
  • 39 PST Ks Samuela_Kronik (cz.2_13.04.91) Podzial krolestwa.mp3

    [pobierz]
  • 40 PST Ks Samuela_Kronik (cz.3_13.04.91) Podzial krolestwa.mp3

    [pobierz]
  • 41 PST Ks Samuela_Kronik (cz.4_13.04.91) Podzial krolestwa.mp3

    [pobierz]
  • 43 PST Ks Estery (cz.6_13.04.91).mp3

    [pobierz]
  • 44 PST Ezdrasz_Nehemiasz (cz.7_14.04.91).mp3

    [pobierz]
  • 45 PST Nehemiasz_Malachiasz (cz.8_14.04.91).mp3

    [pobierz]
  • d1 Charlie Moore Realnosc Zycia z Bogiem (nauczanie 14.04.91.mp3

    [pobierz]
  • l d2 Charlie Moore_Kazanie w kościele (1989r).mp3

    [pobierz]

Komentarze: (1)

smutnyham, September 4, 2007 20:51 Skomentuj komentarz


świetne opracowanie, sam bym sobie wielu spraw nie uświadomił, wszystko mi się rozpadło wiec słucham i próbuję sam zrozumieć to co mi sie przytrafiło
Skomentuj notkę
4 stycznia 2006 (środa), 22:49:49

Śnieg, śnieg, dużo śniegu

Dawno nie widziałem takiego zjawiska, że w ciągu dnia spada pół metra śniegu, w dniu następnym kolejne pół metra a potem, zanim to się zdąży stopić spada jeszcze pół i troszeczkę.

W taras się zrównał z ogrodem, ogrodzie nie widać krzaków, samochody przesuwają się po wykopanych tunelach.

Ale wniosków, z tych faktów nie wyciągnę żadnych bo po co - to tylko śnieg.


Komentarze: (2)

swiatmoichmysli, January 4, 2006 20:44 Skomentuj komentarz


aż śnieg ;-)

Gosia, January 4, 2006 18:48 Skomentuj komentarz


A u mnie po sniegu ani widu ani slychu :-) Zachcialo mi sie tej wyspy zielonej, to i mam, com chciala :-))
Pozdrowienia :-)
Skomentuj notkę
4 stycznia 2006 (środa), 22:53:53

Idzie nowe!

Idzie nowe ....

................. może za chwilę dojdzie.

I w ten oto sposób, mój blog zyskuje czwarte już wcielenie oraz dużo nowych możliwości (słowa kluczowe, serie tematyczne, wyszukiwarkę, system użytkowników, nowy system zarządzania treścią, pisanie w języku Wiki i oczywiście wygląd, żywcem zerżnięty z Wikipedii).


Komentarze: (2)

Gosia, January 9, 2006 17:28 Skomentuj komentarz


:-)

anonim, January 6, 2006 19:50 Skomentuj komentarz


jakos tu syntetycznie sie zrobilo.
Skomentuj notkę
9 stycznia 2006 (poniedziałek), 12:16:16

Nic dwa razy się nie zdarza

Nic dwa razy

Wisława Szymborska

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Szymborska, poezja


Komentarze: (66)

Anioł, July 26, 2007 11:46 Skomentuj komentarz


Uwilbiam ten wiersz...jest po prostu cudowny!Piękny...adekwatny do metaforycznej miłości...

Ewita, November 12, 2007 15:09 Skomentuj komentarz


POpieram w 100%

Carolinee, June 4, 2008 15:49 Skomentuj komentarz


to jest sliczne ! nie ma porównania..

Do dupy!!!, March 15, 2009 18:37 Skomentuj komentarz


To jest gowno a nie wiersz ta wisia niech sie leczy w tym wierszu jest taka glupota. Milosc to szit!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ana, March 27, 2009 20:34 Skomentuj komentarz


Pewna osoba tu powyżej nie docenia prawdziwej poezji, a poza tym chyba na j.polskim spała jak omawiali ten wiersz, bo chyba nie do końca go zrozumiała...

Andewka, April 7, 2009 21:20 Skomentuj komentarz


Spał chyba nie tylko na polskim ale na angielskim też

Gość, February 9, 2012 20:38 Skomentuj komentarz


Ludzie, czy wy nie wiecie, ze kazdy ma inny gust? po co dyskutowac? mi osobiście nie podoba sie ten wiersz, ale no coz kazdy ma inny gust. Jednemu sie podoba drugiemu nie. Nikt nic na to nie poradzi.

HDTA, March 6, 2010 16:47 Skomentuj komentarz


Zgadzam sie z Toba,wielkie gowno, wszystkie wiersze to wielkie gowna ! Ogolnie cala poezja jest do pizdy,bo przez nia cza sleczec nad interpretacja,analiza itp. Ci co mowia, ze poezja jest piekna, niech pasa krowy i wyrywaja buraki.

normalna, March 11, 2010 02:34 Skomentuj komentarz


powinieneś nazywac się adhd -----------i sam jesteś burak
a dokładnie BURAK!!!!!!

kocham, January 22, 2012 02:01 Skomentuj komentarz


boskie kocham to !

pogromca, March 12, 2010 16:21 Skomentuj komentarz


ludzie jak wy się zachowujecie ten wiersz jak i każdy inny napisany przez kumatego pisarza ma jakiś sens . Po przeczytaniu z zrozumieniem dopiero zaczynamy łapać że coś w tym kurwa jest. aja sam to kocham takie utwory

hanbar, May 10, 2010 19:01 Skomentuj komentarz


jaka bieda!jedyne co nie jest "szitem" to własnie miłość poza nią wszystko jest słabe

EMI, March 1, 2011 20:24 Skomentuj komentarz


Sam jesteś do dupy frajeże nawet nie wiesz co to znaczy poezja!!!

dominooo, March 5, 2012 19:33 Skomentuj komentarz


kolega Do Dupy!! nie wie co to prawdziwa miłość i dlatego tak pisze

wiki, March 21, 2012 16:15 Skomentuj komentarz


jak mozna tak pisać jak sie za przeproszeniem guwno zna na wierszach to po pierwsze a po drugie ta osoba ktura nie rozumie tego wiersza to chyba polskiej literatury na oczy nie widziala

wiki, March 21, 2012 16:17 Skomentuj komentarz


do tego wierzsza trzeba dorosnać

Ona, December 19, 2009 21:04 Skomentuj komentarz


Spokojnie,czego się spodziewać po kimś, kto sam nazwał siebie "do dupy"?

To Be, December 19, 2009 21:06 Skomentuj komentarz


Nie ma metaforycznej miłości.Jest tylko ludzka,niedoskonała i krucha.A poezja ,chociaż piękna, zawsze wszystko wyolbrzymia.

edi, December 19, 2010 17:39 Skomentuj komentarz


to prawda teżgo uwielbiam

Kaska5641, August 21, 2007 17:08 Skomentuj komentarz


ten wiersz jest najpiękniejszym wierszem jaki słyszałam i znam oddaje w pełni świadomość miłości która bywa nie czuła i zimna jak kamień ..... jednym słowem porostu śliczności :)

lola, May 30, 2008 14:57 Skomentuj komentarz


no nie wiem

Miluśka, September 21, 2007 21:00 Skomentuj komentarz


uwielbiam ten wiersz . mogłabym go czytać i czytac .. " nie ma dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzen w oczy " ah ;-*

kasienka2008, October 8, 2007 14:59 Skomentuj komentarz


ten wiersz jest cudowny tak bardzo go uwielbiam:)bym go ciagle czytala:)i juz umiem go troszke na pamiec:)

Klauduś, November 2, 2007 19:09 Skomentuj komentarz


Nie dość, że wiersz ten posiada ogromną głębię to jeszcze jest taki płynny i tak lekko się go czyta. Kocham ten wiersz :) Naprawdę Wisława Szymborska była obdarzona ogromnym talentem. Wiele jej utworów jest równie pięknych... Choć ten wydaje mi się być szczególnym... ;]

Jarek, January 12, 2009 22:49 Skomentuj komentarz


Atlantyda...

Jutro, December 19, 2009 21:02 Skomentuj komentarz


Była? A co,umarła?

jefonka, November 6, 2007 18:54 Skomentuj komentarz


Ten wiersz jest super... Nigdy nie słyszłam ani nie czytałam czegoś piekniejszego... Jest najlepszy... ;)

Jolanta, November 27, 2007 09:35 Skomentuj komentarz


Dla mnie to nie tylko wiersz o miłości, a przede wszystkim o wielkiej humanistycznej obronie niepowtarzalności każdego istnienia i o smutku z powodu przemijania. Tyle że ten smutek jest przez autorkę pięknie uszlachetniony- w tym , że mijamy także tkwi piękno "Jesteś - a więc musisz minąć. Mijasz- a więc to jest piękne" dla mnie to zimowe motto krzepiące szczególnie w depresyjno-listopadowej porze, końcówce powolnie przetaczającego się roku. Ale tak się czyta dla siebie ten wiersz w określonym wieku- młodość wybiera interpretację romantyczną- refleksja przychodzi nieco później a geniusz wiersza kryje się w jego niesłabnącej sile przemawiania do człowieka w każdym okresie życia , nastroju. Piękny, rytmiczny i mądry liryk.

Girl, December 19, 2009 21:08 Skomentuj komentarz


I słusznie, bo miłość jest tu tylko dodatkiem, tak jak jest dodatkiem w ludzkim życiu.

Mimi, December 16, 2007 22:22 Skomentuj komentarz


Tego wiersza muisałam sie nauczyć na pamięć wiec dazyłam go wstrętem lecz gdy znalazłam go po roku to sie poprostu w nim zakochałam ... moze poprostu trzeba dorosnac do pewnych rzeczy ;)

dziuxa, December 30, 2007 00:44 Skomentuj komentarz


Wiersz jest piękny . Jak jego czytam to mnie ciraki przechodzą :)

elżi, January 15, 2008 21:06 Skomentuj komentarz


Uczyłam się tego wiersza na pamięc w 5 klasie podstawówki. Do tej pory pamiętam, jak moja polonista stwierdziła, że jestem 'za młoda' na ten wiersz, że nie wiem o czym jest w nim mowa. Miała rację. Ten wiersz nie jest dla wszystkich, tak naprawdę prawidłowo zrozumieją go tylko Ci, którzy wiedzą czym jest miłośc. Należy do niego dorosnąc.
Wierzę, że teraz by tak nie powiedziała.

Obok wiersza 'Jestem Julią' H. Poświatowskiej ten wiersz WS jest moim ulubionym. :)

kojot, November 9, 2008 12:11 Skomentuj komentarz


No, nie wiem, czy już dorosłaś do tego wiersza. Nie opowiada tylko o miłości przecież. A w piątej klasie można go zrozumieć, tylko trzeba potrafić czytać wiersze.

Celina, February 23, 2008 21:14 Skomentuj komentarz


Kocham ten wiersz....
a najbardziej zwrotke

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.


:))

iwka, May 23, 2008 21:22 Skomentuj komentarz


Wisława jest wielka a nie była bo na szczęście jeszcze jest na tym łez padole.Ten wiersz pomijając wyrywane sekwencje zwrotek nie jest o miłości.Jest o czymś znacznie głębszym-to przemijanie i niepowtarzalność danego nam czasu tu i teraz, dlatego "nic dwa razy się nie zdarza i dlatego z tej przyczyny.....".Jedno jest pewne mamy początek i koniec.Miłość bywa bolesna, ale ludzie którzy nie kochają nie żyją naprawdę, są za życia żywymi trupami.Życzę wszystkim aby gdy ktoś wymówi imię kochanego czuli różę nie kamień,lecz nawet kamień jest lepszy niż nic.

xxx, March 25, 2008 18:40 Skomentuj komentarz


trochę mierny ten wiersz... biedny jak Kosovo... gdyby Krysia nie kazała mi sie go uczyc to bym miał na niego wyrąbane:)

lola, May 30, 2008 14:58 Skomentuj komentarz


zgadzam sie z tobą xxx

dude, April 4, 2009 11:51 Skomentuj komentarz


Kurna. to niezły ziomek z ciebie. miałbyś wyrąbane...fajny jestes. ;d bo wiadomo o wiele fajniej posluchac sobie tekstow disco polo ;D
WSTYDZE SIE ZA CIEBIE CZLOWIEKU!

Eliza, June 10, 2008 14:59 Skomentuj komentarz


dzięki mojej nauczycielce ze szkoły podstawowej pani Janinie uwielbiam ten wiersz jest jedynym który cały czas pamiętam

anonim, June 12, 2008 16:24 Skomentuj komentarz


do dupy strona i wiersz tak samo

cito1, June 15, 2008 18:34 Skomentuj komentarz


Komentarze są cudne...

w34, June 15, 2008 22:19 Skomentuj komentarz


najlepsze są na tej stronie dot. Peji i "Szacunku ludzi ulicy". Są tak piękne, że tylko niektóre kasuje :-)

cito1, June 17, 2008 22:04 Skomentuj komentarz


Z komentarzy lubię często modelować wpisy :) Być może tu wrócę i zabiorę zanim skasujesz te zbyt piękne :)

edaa, June 25, 2008 23:03 Skomentuj komentarz


ten wiersz jest piękny. Na koniec podstawówki mówiła go moja koleżanka z kolegą. On ma w sobie taką głębie.

pigi, August 1, 2008 14:06 Skomentuj komentarz


cud miód

qirk, September 25, 2008 20:20 Skomentuj komentarz


świetne... wiersz cud miód...
znam świetne wykonanie tego wiersza w wersji muzycznej. jeśli mi się uda znaleźć link do tej strony, to nie omieszkam wstawić... piękne...

Asia, October 8, 2008 20:30 Skomentuj komentarz


najpiękniejszy wiersz, jaki kiedykolwiek w życiu czytałam... ahhh ;)

sandra, October 27, 2008 19:35 Skomentuj komentarz


ten wiersz jest naprawde cudowny! Uwielbiam go!

UtneCiGłowe, November 30, 2008 13:07 Skomentuj komentarz


zwalone jest wszystko na tej stronie

aniuleczka, February 8, 2009 16:04 Skomentuj komentarz


Uwielbiam ten wiersz!Jest idealny na dobry i zły humor.Często go sobie powtarzam w myślach.Jest to mój ulubiony wiersz.

zbanowany, March 29, 2009 19:02 Skomentuj komentarz


uwielbiam ten wiersz tak samo ja i inne palić

DUSIA627, April 21, 2009 16:29 Skomentuj komentarz


fajne ciekawe i pisane od serca można odczuć w nim miłość.

elbar, May 7, 2009 20:46 Skomentuj komentarz


proponuję posłuchać wiersza, śpiewanego przez Edytę Gepert, rewelacja. pozdrawiam

Ania18, May 16, 2009 18:31 Skomentuj komentarz


To jeden z moich ulubionych wierszy.... Mówi on o tym,
że żadna chwila w życiu się nie powtórzy... "Jedna z tych ziemskich chwil proszonych, żeby trwały. "

Uczennica, June 15, 2009 17:06 Skomentuj komentarz


Ten wiersz jest piękny! Mówię go na zakończenie roku i dzięki niemu wygrałam konkurs recytatorski.

KIKI, October 31, 2009 07:40 Skomentuj komentarz


SERIO TEŻ IDE Z TYM WIERSZEM NA KONKURS I MAM NADZIEJE ,ŻE WYGRAM

Miky, September 22, 2009 18:00 Skomentuj komentarz


Ten wiersz jest piękny...
Gdyby nie on to nie poznałabym mojej wielkiej miłości...
Mówiłam go na konkursie i choć nie zajęłam pierwszego miejsca tylko drugie to zyskałam bardzo dużo bo brakującą połówkę mnie...Wtedy na tym konkursie moje kochanie recytował również ten wiersz...Wtedy spodobał mi się ten chłopak...Nie mogłam o nim zapomnieć...Cały czas o nim myślałam i pewnego dnia gdy szłam na przystanek żeby wrócić do domu zamyślona tak jak to zwykle ja ;D niechcący zderzyłam się z tym chłopakiem...I tak poznaliśmy się...Teraz gdy czasami się kłócimy to zawsze nam ten wiersz pomaga...Mówimy go razem i nie trzeba więcej słów bo każde z nas wie,że bez tego drugiego nie może żyć...I wiem,że właśnie ten wiersz nas połączył...Że wtedy to zdarzenie na ulicy to nie było takie przypadkowe...Myślę,że los dał nam szanse bo zawsze tak miło być,że mieliśmy być razem...Ten wiersz jest piękny...I zawsze będę go pamiętać...Pozdrowienia dla wszystkich miłośników wierszy Wiesławy Szymborskiej bo one są piękne...

nowy, July 23, 2011 00:24 Skomentuj komentarz


A to znacie? http://w99.wrzuta.pl/audio/1sU11Dk3788/maanam_-_nic_dwa_razy może trochę niezbyt wierna, ale miła interpretacja.

KIKI, October 31, 2009 07:38 Skomentuj komentarz


PO PRAWDZIWA POEZJA ,KTÓREJ NIE DA SIĘ WYRAZIĆ SLOWAMI A WIESLAWA SZYMBORSKA TO ZROBIŁA NAPRAWDE PODZIWIAM AUTORKE TEGO WIERSZA

Tyśka.xD, January 27, 2010 19:36 Skomentuj komentarz


Wiersz W. Szymborskiej 'Nic dwa razy' jeste najpiękniejszy wierszem o miłości.!
Rok temu mojemu ukochanemu napisałam go w walentynce..

........, February 9, 2010 15:32 Skomentuj komentarz


Czy w tym wierszu są poównania???????????

peculiarmind, August 20, 2011 14:42 Skomentuj komentarz


Skoro wam nie podoba się poezja, to dlaczego wchodzicie w strony o tym temacie, dodajecie do nich komentarze? to jest objaw całkowitego, mówiąc kolokwialnie "wieśniactwa". Mnie osobiście bawią komentarze w stylu "to jest do dupy!". Nie dziwię się, że nie rozumiecie przesłania wiersza- poezja jest dla inteligentnych. ;) z pozdrowieniami. :]

Wracając do tematu wiersza.
Całkowicie urzekł mnie ten fragment:
"Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy"
Całkowita rzeczywistość. ;) jeden z moich ulubionych wierszy... Dużo łączy mnie z nim wspomnień. :)

patusia, February 7, 2012 19:03 Skomentuj komentarz


tam nie powinno być,,najtępszymi" tylko,,najtęższymi". na każdej stronie jest ten błąd.

Gość, February 9, 2012 20:47 Skomentuj komentarz


Wy pisaliscie to jak ja mialam pare latek,
wtedy jeszcze Wislawa Szymborska żyla,
teraz nietety nie, to jest wiersz - poezja.

Korba102, May 5, 2012 22:37 Skomentuj komentarz


żydówa która swoja postawą niszczyła POLSKĘ

anonim, May 5, 2012 22:47 Skomentuj komentarz


Wielu Polaków szczyci się tym, że Żydówka jest ich królową, więc może jedna poetka, i to niekoniecznie Żydówka nie zaszkodzi.

W34.
Skomentuj notkę
11 stycznia 2006 (środa), 15:41:41

Prognozy wyników spółek

Program Exel firmy Microsoft daje menadżerom wyjątkowo proste narzędzie wpływania na nastroje inwestorów. Trzy kliknięcia myszą dodają trend do jakiegoś wykresu i w zależności od tego, czy chcemy aby ten trend był wykładniczy, wielomianowy czy też logarytmiczny, oczywiście bez podawania błędu każdej z metod możemy otrzymać wykres optymistyczny, taki sobie lub pesymistyczny. Oczywiście uczciwie było by podawać średnie odchylenie kwadratowe każdej z metod ale czy czasem nie jest tak, że jeszcze uczciwiej byłoby nie 1 robić ogóle takich wykresów.

Ale aby było zabawniej zrobiłem sobie jakieś trendy i oto efekty - i żeby nie było wątpliwości, wszystkie wykresy są dla tych samych danych:

Makler radzi: Jak widać spółka wchodzi w fazę agresywnego rozwoju. należy inwestować, inwestować, inwestować! Zalecenie: kupuj!

wzrost

Makler radzi: Widać wyraźnie, że spółka rozwija się nierównomiernie, wahania koniunktury wyraźnie wpływają na dynamikę rozwoju. Zalecenie: akumuluj.

stagnacja

Makler radzi: Spółka jest po fazie intensywnego rozwoju a rynek na jej usługi się nasyca. Zalecenie: kumuluj lub sprzedaj.

koniec rozwoju


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: tkp, ekonomia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 stycznia 2006 (środa), 21:25:25

Pamięci ks. Twardowskiego

Wyjaśnienie

Jan Twardowski

Nie przyszedłem pana nawracać
zresztą wyleciały mi z głowy wszystkie mądre kazania
jestem od dawna obdarty z błyszczenia
jak bohater w zwolnionym tempie
nie będę panu wiercić dziury w brzuchu
pytając co pan sądzi o Mertonie
nie będę podskakiwał w dyskusji jak indor
z czerwoną kapką na nosie
nie wypięknieję jak kaczor w październiku
nie podyktuję łez, które się do wszystkiego przyznają
nie zacznę panu wlewać do ucha świętej teologii łyżeczką

po prostu usiądę przy panu
i zwierzę swój sekret
że ja, ksiądz,
wierzę Panu Bogu jak dziecko

Ku pamięci.

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: ks. Jan Twardowski, poezja, sprawiedliwość, Jan Twardowski


Komentarze: (3)

w34 -> jacek, January 19, 2006 17:16 Skomentuj komentarz


Ale jemu lepiej jest tam gdzie już jest.

A my jakoś sobie musimy poradzić do chwili, aż nam też będzie już lepiej.

jacek, January 19, 2006 00:38 Skomentuj komentarz


:-(
lepiej jakoś tu było, jak on też tu był

alia, December 5, 2006 13:29 Skomentuj komentarz


Ale zostawił nam swoje wiersze, to troche tak, jakby wciąż z nami był.
Skomentuj notkę
21 stycznia 2006 (sobota), 11:11:11

Haracz tepsy na internecie

1. Informacja

Informacja pojawia się po raz kolejny na przestrzeni ostatnich 3 lat, ale tym razem jest nadzieja, że właściwy urząd właściwie zareaguje, choćby dlatego, że oczekiwania są lepiej sformuowane. Cytuję w całości, bo notka jest ciekawie napisana.

Haracz na rynku łączy internetowych

Bartłomiej Ciszewski 20-01-2006

Polskie portale i mali dostawcy internetu muszą słono płacić Telekomunikacji Polskiej za to, żeby z ich treści mogli korzystać użytkownicy neostrady. Zaprotestował przeciwko temu portal o2.pl, a sprawą zajął się Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Gazeta.pl, Interia, o2 czy Onet często muszą płacić dostawcom internetu za to, żebyśmy mogli wchodzić na ich strony. Mniejsi operatorzy zwykle udostępniają swoje sieci za darmo - na zasadzie wzajemności. Jednak TP SA dysponuje ogromną siecią łączy i ma mnóstwo klientów-internautów. Już ponad milion osób korzysta z szerokopasmowego internetu w TP SA i stanowią oni około 40 proc. internatów odwiedzających polskie portale. Dlatego może ona zażądać bardzo wysokich stawek i dyktować niewygodne, długoterminowe kontrakty.

- Polskie ceny są dużo wyższe niż w pozostałych krajach Unii - twierdzi Nipun Gupta, dyr. zarządzający biznesem telekomunikacyjnym w Onecie. - Cierpią na tym internauci, bo zostaje nam mniej pieniędzy na inwestycje w treść.

Stawki miesięczne za dostęp do łączy TP SA wynoszą od 400 do 1000 zł za transfer 1 megabita na sekundę (Mb/s). Tymczasem w UE ceny spadły ostatnio nawet do 80 zł za Mb/s. - Najpopularniejsze portale, aby umożliwić szybkie przeglądanie swoich stron w godzinach szczytu, muszą wykupić transfer o szybkości około 100 Mb/s, a serwery muzyczne i filmowe, z których internauci ściągają ogromne pliki, powinny zapewnić im nawet 1 Gb/s - szacuje Tomasz Chlebowski z Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej. Umowy są negocjowane indywidualnie i zawierają klauzulę poufności, więc nie sposób podać dokładnych cen, ale nieoficjalnie wiadomo, że niektóre portale płacą ponad 100 tys. zł miesięcznie.

Czy problem sieci TP SA da się obejść? Próbował to zrobić portal o2.pl. - Na początku 2004 r. postanowiliśmy skorzystać z usług zagranicznego pośrednika. Wszyscy polscy internauci łączyli się wtedy z nami tak, jakby wchodzili na zagraniczne strony. Po pewnym czasie dostaliśmy ostrzeżenie od naszego dostawcy internetu: "Przygotujcie się - wytną was" - opowiada Jacek Świderski, współwłaściciel portalu o2.pl i komunikatora Tlen. Kilka dni później użytkownicy neostrady zaczęli mieć kłopoty z otwieraniem stron portalu o2.pl. - Sam miałem wówczas w domu neostradę. Gdy zadzwoniłem do informacji, powiedziano mi, że podobno to o2.pl ma problemy z serwerami - mówi Świderski.

TP SA zakłócenia w połączeniach tłumaczyła optymalizacją ustawień sieci. Jednak, kiedy na wniosek o2.pl do Centrum Systemów Teleinformatycznych TP SA zawitał komornik w towarzystwie biegłego sądowego, okazało się, że urządzenia konfigurujące sieć dzieliły wszystkie adresy internetowe na trzy kategorie, z których jedna oznakowana była jako "restricted" (ograniczone). - Polskie witryny, które próbowały obejść wysokie ceny TP SA, były wycinane - twierdzi Chlebowski.

- Moja firma konkuruje z zagranicznymi rywalami, takimi jak Google czy Skype, którzy za dostęp do polskiego klienta płacą kilka razy mniej niż my - mówi Świderski. Postanowił, jak twierdzi nie tyle dla zysku, ile dla zasady równego dostępu do internetu, wytoczyć wojnę przeciwko "haraczowi" TP SA. 11 stycznia Urząd Komunikacji Elektronicznej (powstał w miejsce URTiP) przyjął złożony przez o2.pl wniosek o narzucenie TP SA obowiązku udostępniania swoim abonentom wszystkich treści, także tych przekazywanych przez pośredników, np. z zagranicy. Wymaga tego ustawa Prawo telekomunikacyjne z lipca 2004, która realizuje wytyczne prawa unijnego.

Co na to TP SA? - Mamy dwa tygodnie na przekazanie UKE naszego stanowiska - ucina rzecznik spółki Barbara Górska. Zdaniem UKE sprawa potrwa co najmniej dwa miesiące. - Konieczne są publiczne konsultacje, więc postępowanie może się ciągnąć nawet pół roku - mówi rzecznik urzędu Jacek Strzałkowski.

To nie pierwszy internetowy bunt przeciwko TP SA. Dwa lata temu, kiedy stawki za transfer 1 Mb/s sięgały 2,5 tys. zł, przeciwko Telekomunikacji zawiązała się koalicja portali i alternatywnych dostawców internetu. Powstał nawet plan demonstracyjnego odcięcia jej klientów od najpopularniejszych witryn. - Szybko okazało się, że najwięksi buntownicy zaczęli się dyskretnie wycofywać, bo TP SA to dla nich również bardzo ważny reklamodawca - mówi anonimowo dyr. technologiczny jednego z największych portali.

2. O co chodzi TP

Od: "Wojtek"
Grupy dyskusyjne: pl.internet.polip
Wysłano: 21 stycznia 2006 11:03
Temat: Re: o2.pl skarży Telekomunikację Polską [press]

> Ano, żeby Neozdrady ładnie działały i były tanie,
> to każdy musi się zrzucać.

To niekoniczenie jest tak. Stawiam tezę, tepsie chodzi o coś zupełnie innego.

Teza:

Celem utrzymywanie przez TP wysokiej ceny internetowego interconectu nie jest zarabianie ale utrudnianie życia konkurencji przez operatora dominującego na rynku.

Szybki dowód:

Wyliczenie #1 - ile TP ma zarabia na liniach DSL?

Przyjmuję 40zł jako miesięczny przychód z linii DSL po odliczeniu kosztów obsługi, amortyzacji, reklamy, drutów, itp. - po prostu 40zł przychód za czysty internet na DSL. Olewam nawet tu przepustowość bo ważniejszy jest przepływ pieniędzy niż przepływ bitów.

1 mln neostrad * 40zł = 40 mln

A więc wpływy TP ze sprzedawania internetu na DSL to 40mln miesięcznie

Wyliczenie #2 - ile TP ma z internetowego interconnectu?

Styki płatne tepsy z innymi dużymi operatorami to (ostre szacowanie): 3 dużych, 4 mniejszych, 5 jeszcze mniejszych, resztę olewam, czyli 3*800Mb/s+4*300Mb/s+5*100Mb/s=4,1G

Średnia cena za 1Mbps to powiedzmy 600zł i z tego wynika, że....

Wpływy TP ze sprzedawania drogiego interconnectu dla operatorów to 2,4 mln miesięcznie.

Wniosek:

Wpływy z inteconetku stanowią jedynie 6% wpływów ze sprzedawania internetu przez TP a więc obniżenie ceny np. o połowę nie spowoduje problemów w tej firmie za to znacznie ułatwi życie innym polskim operatorom a na tym TP nie zależy.

c.n.w.

Nie ignorujmy tepsy - tam pracują naprawdę mądrzy ludzie, którzy wiedzą, że monopol to fana rzecz i teraz główkują jak najdłużej ten monopol utrzymać. A dużo łatwiej utrzymać go przeszkadzając w pozyskiwaniu klientów przez innych operatorów niż utrzymując dobrymi produktami swoich. Portale dostają przy okazji, bo trudno by im było wykazać, że Mb/s dla portalu jest dużo tańszy niż dla telewizji kablowej (a i tak nieco różnicują te ceny). Za to jeżeli jaka telewizja kablowa chce sprzedawać łącza np. 1Mb/s w detalu, to w cenie tego łącza zakup internetu od TP (pośrednio lub bezpośrednio) stanowi poważny procent.

W tepsie pracują mądrzy ludzie - szkoda tylko, że swoją mądrość wykorzystują przeciwko innym mieszkańcom swojego kraju.

Wojtek (w34)


Kategorie: telekomunikacja, listy, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, internet, tp, interconnect


Komentarze: (2)

by-heart, January 22, 2006 10:21 Skomentuj komentarz


Co ja sie tu dowiaduje. ooo aż głowa boli Wstyd NEOSTRADA, oj wstyd :]

mike, July 16, 2017 16:52 Skomentuj komentarz


Sprawa jest prosta!

Wszyscy poważni i szanujący się ISP i dostawcy treści powinni łączyć się z punktami wymiany ruchu w Internecie.

Takie punkty wymiany ruchu mają na celu umożliwić szybki dostęp użytkownikom do treści, a operatorom tani transfer danych od dostawcy treści do odbiorcy treści.

Przykładowe punkty wymiany ruchu to: POZIX, KRKIX, EPIX, CEPIX. Na świecie są dziesiątki takich punktów.

Skomentuj notkę
22 stycznia 2006 (niedziela), 08:41:41

Hebrajski dla chrześcijan

Ale ciekawą stronę znalazłem!

http://www.hebrew4christians.com/index.html

A ten serwis też jest ciekawy:

http://www.rumburak.website.pl/index.html


Kategorie: ciekawe serwisy, _blog


Słowa kluczowe: hebrajski, nauka języka hebrajskiego


Komentarze: (2)

polit, January 25, 2006 16:00 Skomentuj komentarz


Ciekawe, że na stronie Rumburaka fascynacja judaizmem i jego okolicami dorównuje niechęci do Kościoła. Jakież to nieekumeniczne!

anonim, July 24, 2006 18:12 Skomentuj komentarz


Po prostu widać, że Rumbach otarł się gdzieś w Świadków Jehowy
Skomentuj notkę
23 stycznia 2006 (poniedziałek), 10:05:05

Kim jestem (tożsamość)

Kiedyś skupiłem się i wypisałem słowa określające moją tożsamość. Z całą pewnością lista nie jest jeszcze pełna - ale mam czas, zawsze mogę uzupełnić albo dopisać jeżeli jeszcze kimś w tym życiu zostanę.

A więc jestem (kolejnośc przypadkowa):

  1. elektronikiem,
  2. grubasem,
  3. sierotą,
  4. prezesem,
  5. hodowcą kotów,
  6. mężem,
  7. programistą (ale kto dziś programuje w Cliperze?),
  8. programistą (po godzinach bawię się w PHP, HTML, CSS i SQL)
  9. absolwentem,
  10. spiskowcem (w znaczeniu - zmowa cenowa, uokik, te klimaty),
  11. grzesznikiem (to ważne!),
  12. SP9AWX,
  13. internetowym trollem
  14. udziałowcem (aczkolwiek nie ujawnionym),
  15. sąsiadem,
  16. filozofem,
  17. konsumentem,
  18. krętaczem (żeby nie powiedzieć 'kłamcą'),
  19. kapitalistą,
  20. burżujem,
  21. gadżeciarzem,
  22. potencjalnym targetem, grupą docelową,
  23. wierzycielem,
  24. radiosłuchaczem a ostatnio i telewidzem,
  25. łysiejącym brodaczem,
  26. magistrem,
  27. akcjonariuszem,
  28. hipokrytą,
  29. podatnikiem,
  30. kolegą,
  31. bacznym obserwatorem ogrodu i świata,
  32. Ślązakiem,
  33. uczniem Jezusa,
  34. radiowcem,
  35. kierowcą (kat. B),
  36. konserwatystą i staroświeckim nibyliberałem,
  37. marudą;
  38. inżynierem,
  39. teologiem,
  40. dyrektorem (czasami) zarządzającym,
  41. stworzeniem,
  42. szeregowym rezerwy,
  43. właścicielem,
  44. leniuchem,
  45. pasywnym antyglobalistą,
  46. wikipedystą,
  47. biznesowym strategiem i wizjonerem,
  48. alergikiem,
  49. projektantem,
  50. mecenasem (co robi mecenat)
  51. (...)
23 stycznia 2006 (poniedziałek), 10:05:05

Moja tożsamość - podejście 2

Kiedyś skupiłem się i wypisałem słowa określające moją tożsamość. Potem musiałem to zweryfikować i powstała dłuższa lista. Z całą pewnością lista nie jest jeszcze pełna - ale mam czas, zawsze mogę uzupełnić albo dopisać jeżeli jeszcze kimś w tym życiu zostanę.

Proszę się więc spodziewać kolejnej iteracji, a teraz, w kolejności przypadkowej odpowiadam na pytanie "kim jestem":

  • elektronikiem,
  • grubasem,
  • sierotą,
  • prezesem,
  • hodowcą kotów,
  • mężem,
  • programistą (ale kto dziś programuje w Cliperze?),
  • programistą (po godzinach bawię się w PHP, HTML, CSS i SQL)
  • absolwentem,
  • udziałowcem (aczkolwiek nie ujawnionym),
  • sąsiadem,
  • filozofem,
  • krętaczem (żeby nie powiedzieć 'kłamcą'),
  • wierzycielem,
  • łysiejącym brodaczem,
  • magistrem,
  • akcjonariuszem,
  • podatnikiem,
  • kolegą,
  • Ślązakiem,
  • uczniem Jezusa,
  • radiowcem,
  • kierowcą,
  • marudą;
  • inżynierem,
  • teologiem,
  • dyrektorem (czasami) zarządzającym,
  • stworzeniem,
  • szeregowym rezerwy,
  • właścicielem,
  • leniuchem,
  • wikipedystą,
  • alergikiem,
  • projektantem.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: tożsamość


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Słuszne i popierane

26 stycznia 2006 (czwartek), 17:24:24

Kto płaci za gaz

Czasem rozmowy z pryncypałem mogą wyglądać tak:

Szteiman (księgowy) przyszedł zaraz i z niepokojem czekał rozkazów.

Grosglik ((bankier) wsadził ręce w kieszenie, spacerował po pokoju, gładził długo bokobrody i dopiero w końcu rzekł uroczyście:

- Ja chciałem panu powiedzieć, że mnie denerwuje ten ciągły brzęk szklanek w kantorze i to ciągłe syczenie gazu.

- Panie prezesie, przychodzimy tak wcześnie, że wszyscy śniadania jadają w kantorze.

- Na gazie gotują herbatę. Kto gaz płaci? Ja płacę. Ja płacę gaz na to, żebyście, panowie, mogli cały dzień pić herbatę! Gdzie tu jest sens! Od dzisiaj będziecie, panowie, płacili.

- I pan prezes pija przecież...

- Pijam, nawet zaraz się napiję. Antoni, daj mi herbaty - zawołał głośno do przedpokoju, z którego było wyjście do bramy. - Mam myśl. Pijecie herbatę, pijcie i płaćcie za gaz, na tyle ludzi to niedrogo wyjdzie, a mnie dawajcie herbatę w procencie, bo przecież urządzenia gazowe są moje, w moim kantorze i pijacie w godzinach zajęcia.

- Dobrze, powiem kolegom.

- Ja to robię dla panów dobra, no bo teraz to oni się wstydzą pić herbatę, ich gryzie sumienie, że to na moim gazie, a jak każdy zapłaci gaz, to on będzie śmiały, on będzie mi mógł patrzeć prosto w oczy. To jest bardzo moralne, panie Szteiman, bardzo.

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział XVII

Kategorie: proza, _blog


Słowa kluczowe: Władysław Reymont, Ziemia obiecana, kapitalizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 stycznia 2006 (piątek), 14:36:36

Miekkie słowa

Wolnomularz to to samo co mason. Tabloid znaczy tyle co brukowiec. Kłamca nie kłamie tylko mija się z prawdą. Słowa zmiękczają emocje niestety zmieniając przy okazji etyczną ocenę zjawisk.

Inspiracja: 250-ta rocznica urodzin znanego masona - Wolfganga Amadeusza Mozarta.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Mozart, masonieria, wolnomularstwo, wolnomularz, mason, tabloid, brukowiec


Komentarze: (1)

nestor, January 29, 2006 17:41 Skomentuj komentarz


nowym Rzecznikiem Praw Obywatelskich zostal rotarianin, a wiec wg dr. Stanislawa Krajskiego - mason, dr Kochanowski.
Skomentuj notkę
29 stycznia 2006 (niedziela), 17:00:00

Dlaczego? (o katastrofach również budowlanych)

1. Informacja

W Katowicach zginęło prawdopodobnie 66 osób

PAP, ML, 29 stycznia 2006, 12:51

66 ofiar śmiertelnych to prawdopodobny bilans sobotniej katastrofy budowlanej w Katowicach - poinformował w niedzielę dowodzący akcją ratunkową komendant wojewódzkiej śląskiej straży pożarnej Janusz Skulich.

Podczas konferencji prasowej przedstawiciele służb ratunkowych poinformowali, że spod gruzów zawalonej hali wydobyto zwłoki 65 osób. 48 ciał ofiar przewieziono już do kostnic w zakładach pogrzebowych. (...)

Wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski zapewnił o pomocy dla rodzin ofiar tragedii i samych ratowników.

2. Słowo

W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.

Jezus im odpowiedział:
- Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.

I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł.

Rzekł więc do ogrodnika:
- Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?

Lecz on mu odpowiedział:
- Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem, może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć.

(Ewangelia Łukasza, rodział 13)

3. Przemyślenie

Jezus nie podał odpowiedzi na pytanie: "dlaczego" na które wszyscy tak bardzo chcielibyśmy znać odpowiedź. Widocznie nie jest ona nam potrzebna - ale w miejsce odpowiedzi otrzymujemy przypowieść o drzewie figowym nie przynoszącym owocu.

4. Warunkowy werset pocieszenia

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei.

Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim.

To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem.

Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!

(1 List do Tesaloniczan 4:13-18)

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: katastrofa budowlana


Komentarze: (2)

nestor, January 29, 2006 17:42 Skomentuj komentarz


relacje TVN24 moga doprowadzic czlowieka do szalu.

anonim, March 22, 2016 19:14 Skomentuj komentarz


Ciekawostka. W Ewangelii Łukasza zapisano taką historię:

"W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.
Jezus im odpowiedział:

- Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie".

Historia piękna, niedawno archeolodzy odkopali tą rozwaloną wierzę w Siloe. A historia piękna, bo jeżeli się nie nawrócimy wszyscy tak samo zginiemy.

Jest jeszcze druga, kawałek dalej:

"I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł.

Rzekł więc do ogrodnika:
- Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?

Lecz on mu odpowiedział:
- Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem, może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć".

Mamy takie fajne czasy - mamy dużo wolności, dużo kasy, mamy internet, mamy czas, mamy możliwość kupić sobie (albo ściągnąć) Biblię, poczytać, postudiować, pogadać z innymi i poznając Boże standardy, Boży plan opamiętać się, nawrócić, przyjść do Boga i zacząć Nowe Życie od początku, od nowa. Tyle możemy.

I zróbmy to, bo jak nie to tak samo wszyscy pomrzemy.
Skomentuj notkę
31 stycznia 2006 (wtorek), 14:11:11

Katastrofa i ludzie

1. Wypowiedź pierwsza

Prymas: Czy było to ostrzeżenie od Boga?

KAI, wbs 29-01-2006, ostatnia aktualizacja 29-01-2006 20:46

W homilii na niedzielnej mszy w Inowrocławiu prymas Józef Glemp mówił o tragedii zaskakująco. - Czy nie jest to bolesne ostrzeżenie Boga? Nie kłóćcie się, ale patrzcie na życie społeczne, które wymaga jedności, pokoju i wzajemnej współpracy? - pytał prymas.

Podkreślił, że w obliczu takich tragedii zawsze rodzą się pytania, dlaczego Bóg na nie zezwala. - Będzie można odkrywać wszystkie przyczyny tego nieszczęścia w kontekście zaniedbań technicznych. Będzie można stworzyć cały łańcuch tych przyczyn. Ale my, ludzie wiary, pytamy się, czy w wystarczający sposób prosiliśmy Boga o łaskę? - mówił prymas. Później wydał jeszcze oświadczenie: "Solidarnie łączymy się w bólu ze wszystkimi, którzy cierpią i pogrążeni są w żałobie po tragicznym wypadku w Katowicach. Modlimy się do miłosiernego Boga o radość życia wiecznego dla zmarłych, powrót do zdrowia rannych i umocnienie łaską ich rodzin".

2. Wypowiedź druga

Śnieg przygniótł pięknych ludzi

Jarosław Mikołajewski, 30-01-2006, ostatnia aktualizacja 30-01-2006 09:49

Niektórzy wielbiciele wielkiego pisarza Bohumila Hrabala twierdzą, że wypadł z okna, karmiąc gołębie. Inni - że miał zapatrzeć się na ich lot i polecieć za nimi, żeby być wolnym

Hrabalem nazwałem w duchu 90-letniego prawie Michele Munnariello, który karmił gołębie na placu świętego Piotra w Rzymie. "Karmię dla gołębi i dla dzieci, które cieszą się na ich widok. A także dla siebie, bo lubię patrzeć na dzieci, które cieszą gołębie. Rodzice mówią, żeby ich nie dotykały, bo gołębie są chore... Sami są chorzy".

Działo się to, zanim wybuchło szaleństwo ptasiej grypy, dwa lata temu, przed Wielkanocą. Co się działo w ubiegłoroczną Wielkanoc, pamiętamy - chory, stary, święty człowiek wypuszczał przez okno nad placem gołąbki białe jak on sam, na błogosławieństwo dla świata, i cieszył się nimi jak dziecko.

Nic nie jest bardziej niewinne od karmienia gołębi, wypuszczania gołębi, patrzenia na skrzydła gołębi. Bo w karmieniu gołębi jest bezrefleksyjne szczęście, potrzeba dawania, radość z tego, że się daje, nie biorąc, radość sycenia głodnych, wesołość oglądania beztroski stworzeń, które nie troszczą się o nic. Jest oczekiwanie na cud, który budzi marzenia, ale nie zawiść, bo samemu się go nie doświadczy - cudu fruwania.

Niewiele wiem o ludziach ze Śląska. Mam tam kilku przyjaciół albo kolegów, ale nie wiem, co w nich jest regionalne, a co wynika z ich charakteru. O ludziach tych jako społeczności wiedziałem i wiem tylko jedno (ze spacerów po Katowicach czy Mikołowie, z filmów, z piosenki o starzyku...) - że kochają gołębie. A przez to - że kryją w sobie śnieżnobiały obszar niewinności.

Przedwczoraj śnieg przygniótł pięknych ludzi i to, co w nich najpiękniejsze. A także wiele gołębi.

3. Wypowiedź trzecia

W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.

Jezus im odpowiedział:
- Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.

I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł.

Rzekł więc do ogrodnika:
- Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?

Lecz on mu odpowiedział:
- Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem, może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć.

(Ewangelia Łukasza, rodział 13)

4. Wątpliwości

  • gdzie kończy się ludzkie życie? czy zawalanie się wierzy w Siloam to już koniec czy też koniec jest gdzieś dalej?
  • czy ludzie są piękni czy też grzeszni? a może jedno i drugie ale czy w przy okazji takiej tragedii należy podkreślac ich piękno czy grzeszność?
  • czy Bóg ma tu coś do powiedzenia, czy też to, że pęka śrubka i wali się podpora jest dziełem przypadku?

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 stycznia 2006 (wtorek), 14:22:22

Katastrofa i media

1. Wypowiedź pierwsza

Szefowie TVP, podajcie się do dymisji

Elżbieta Issakiewicz 29-01-2006

Różne telewizja publiczna miewała dotąd wpadki, różne na sumieniu grzeszki. Zazwyczaj wiązały się one z przekraczającym wszelkie standardy lizusostwem wobec tej opcji politycznej, która akurat rządziła i obsadzała stołki na Woronicza. I dużo wody w Wiśle upłynie, zanim widzowie zapomną o wyczynach poprzedniego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego ze spółką

Ale to, co telewizja zwana publiczną zademonstrowała w sobotę, kiedy doszło do tragedii w Chorzowie - przeszło wszystko. To nie była wpadka, to nie był grzeszek. To był skandal.

Podczas kiedy prywatna TVN 24 natychmiast zorganizowała reporterów i ekipy kamerzystów, żeby na bieżąco, bez przerwy zdawały relację z katastrofy - co robiła telewizja publiczna? Jakby nigdy nic na pierwszym programie transmitowała festiwal piosenki rozrywkowej "Eurowizja"! Jedynie na pasku informowano o katastrofie i podawano numery telefonów. To może na drugim poszła po rozum do głowy? Ale gdzież. Tam leciała rozkoszna komedia amerykańska "Romansidło"! Tylko trzeci program podawał informację o zdarzeniu.

Kiedy porażeni śląskim dramatem Polacy wstrzymywali oddech na wieść o rosnącej z każdą godziną liczbie zabitych, w naszej TVP królowało lukrowane pirli-pirli. Już przybył do Katowic premier, już rozważał ogłoszenie żałoby narodowej prezydent, a jeszcze nikt nie wpadł w telewizji na to, żeby przerwać słodką weekendową sieczkę i być tam, gdzie biło przerażone serce Polski.

(...)

Szanowni szefowie telewizji zwanej publiczną! Wyście się zachowali nie tylko nieprofesjonalnie. Wyście się zachowali nieludzko. Ten skandal nie powinien wam ujść na sucho. Daliście plamę - powinniście odejść. Powinniście zbiorowo podać się do dymisji. Ale do tego też potrzeba wyczucia.

2. Wypowiedź druga

Komentarz pewnego człowieka

Źródło: nestor
relacje TVN24 moga doprowadzic czlowieka do szalu.

3. Komentarze

  • Niektórzy zupełnie bez żadnej krępacji potrafią sobie z ludzkich tragedii robić swoją politykę. I pewnie będą tak robić do chwili, aż sami staną się ofiarą tragefii a wtedy może inni zrobią z ich losu swoją politykę.
  • A TVN to sobie poużywał. Taka katastrofa to chyba najlepsze reality show. Fakty można przedstawić w ciągu 3, góra 5 minut ale atmosferę podgrzewać można przez dwa dni. Jak dla mnie ohyda.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

nestor, February 1, 2006 15:51 Skomentuj komentarz


i ten ciagly "bilans ofiar". Te glupie dziennikarzyny tylko sie cieszyly kiedy ten "bilans ofiar" sie powiekszal.

Pamietam jak J. POchanke, gdy umieral papiez mowila "czekamy na ten moment, na te wiadomosc".

Szlag czlowieka trafia.
Skomentuj notkę
echo display_statistic1 ();
2 lutego 2006 (czwartek), 20:24:24

Potężny Microsoft'a inwestuje w Polsce

W Wiadomościach TVP powiedzieli, że "do końca roku zatrudnią 40 osób" i wydawało mi się dziwne więc sprawdziłem w Gazecie, w której brzmi to tak:

Gates w Polsce ogłosił inwestycję Microsoftu

Gazeta Wyborcza za PAP, IAR 02-02-2006

Microsoft Corporation uruchomi w Warszawie Centrum Rozwoju Oprogramowania. Będzie to trzecie takie centrum na świecie, po ośrodkach w Niemczech i Wielkiej Brytanii - poinformował w czwartek na konferencji prasowej założyciel Microsoft Corporation i prezes rady nadzorczej Bill Gates.

W firmie na początku pracować będzie około 40 osób. Rekrutacja zostanie przeprowadzona wyłącznie w Polsce. Bill Gates mówi, że nowe centrum będzie się zajmowało pracami nad oprogramowaniem, rozwijaniem nowych aplikacji, a także szkoleniami. Budowa centrum ruszy jeszcze w tym roku.

O tę inwestycję rywalizowała z Polską Rumunia. Minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn powiedział, że Amerykanie wybrali nasz kraj ze względu na tradycje i osiągnięcia polskich naukowców. Polscy studenci informatyki i matematyki od kilku lat wygrywają w konkursach organizowanych przez Microsoft, są także dobrze postrzegani na międzynarodowych rynkach pracy.

Amerykanie nie zdradzili, ile będzie kosztowało uruchomienie centrum. Bill Gates powiedział także, że chce w Polsce otworzyć dodatkowe centra dydaktyczno- szkoleniowe i dzięki stypendiom wspierać rozwój polskiej nauki oraz wyrównywać szanse młodzieży wiejskiej.

Wbrew zapowiedziom Bill Gates nie spotkał się z prezydentem Lechem Kaczyńskim. W imieniu głowy państwa szefa Microsoftu przyjął Andrzej Urbański.

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że sam BG fatygował by się do jakiegoś kraju na końcu świata aby odpalić coś, co zatrudnia 40 fachowców. Przecież polski oddział M$ jest dużo większy, więc albo tu jest jakieś fatalne przekłamanie albo ktoś z PR jutro wyleci za źle zredagowaną informacje dla mediów.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, Bill Gates, Microsoft, inwestycje


Komentarze: (1)

anonim, February 3, 2006 13:55 Skomentuj komentarz


Cóż, widać jesteś niewierzący, jeśli nie wierzysz w wielkoduszność Billa G. On zmniejsza bezrobocie wśród informatyków w Warszawie!
Skomentuj notkę
6 lutego 2006 (poniedziałek), 13:31:31

Sprawiedliwość

Sprawiedliwość

Jan Twardowski

Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny

Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłodło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: poezja, sprawiedliwość, Jan Twardowski, poezja, sprawiedliwość, ks. Jan Twardowski


Komentarze: (1)

b-m, February 8, 2006 19:22 Skomentuj komentarz


Bardzo lubię ten wiersz. Uswiadomił mi, że sprawiedliwość bez miłosci moze być straszna, że jest nierówna i powinna wystepować zawsze z miłoscia.
Skomentuj notkę
9 lutego 2006 (czwartek), 16:37:37

tytul, auror

Zrobiłem sobie szablon do opisywania książek:

tytul

autor

Wydawnictwo: jakieś, lipiec 2007
ISBN: 9a8-8-7163-5a8-5
Liczba stron: 3152
Wymiary: 165 x 216 mm
Cena: 38zł (w Matrasie)

Teraz tylko używać.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: Polska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lutego 2006 (czwartek), 17:05:05

Polactwo, Rafał A. Ziemkiewicz

Alek poprosił o recenzje, więc czytam ...

Polactwo

Rafał A. Ziemkiewicz

wydawnictwo: Fabryka Słów, Sierpień 2004
ISBN: 83-89011-41-7
liczba stron: 380
wymiary: 145 x 207 mm
okładka: miękka
cena: pożyczona od Alka więc nie wiem.

Na razie bardzo zaciekawił mnie język - po prostu zwykły, nieliteracki, codzienny, kawałkami wulgarny (jak Wulgata) lecz bez wulgaryzmów. Po prostu język małolatów.

Tyle na razie.


Dopisek z 4 września 2007: dziś kupiłem 5*Michnikowsczyzna + 2*Polactwo więc może autor i wydawnictwo wybaczą mi jakoś łamanie ich praw autorskich poprzez umieszczenie tu (ku pamięci i dla mojego kumpla w dalekim kraju) krążącej po sieci wersji elektronicznej tej książki.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: Polska, Rafał Ziemkiewicz, polactwo, michnikowszczyzna


Komentarze: (3)

kapelan, February 12, 2006 10:13 Skomentuj komentarz


telewizja ogłupia.

krisper, February 10, 2006 21:49 Skomentuj komentarz


tylko po co takie książki pisać? polactwo książek nie czyta, a ludzie używający swojego mózgu do myslenia widzą to i męczą się z tym każdego dnia np. próbując wyszukać coś dla siebie w telewizji

nestor, February 10, 2006 13:06 Skomentuj komentarz


język wulgarny nie jest tak powszechny w tej ksiazce a sama ksiazka warta przeczytania.
Skomentuj notkę
12 lutego 2006 (niedziela), 13:01:01

O przebaczaniu

  1. w opracowaniu "Podstawy rozwiązywania konfliktów międzyludzkich wg. Biblii" autorstwa dr Dawida De'Witt a tłumaczonym właśnie przez Alka znalazłem takie stwierdzenie
    Przebaczenie jest aktem pogwałcenia sprawiedliwości (oko za oko) przez przyjęcie bolesnych konsekwencji czyjegoś działania.
    Jest ciekawe więc je wynotowuje tak jak leci.

    Dla przypomnienia: sprawiedliwość to konsekwentne stosowanie prawa.

  2. A potem znalazłem jeszcze jedno
    Jeśli szukamy sprawiedliwości, odwetu, chowamy gorycz, lub podtrzymujemy nienawiść - znaczy, że nie przebaczylism
    i to też jest ciekawe. A ciekawe to jest również dlatego, że właśnie słuchałem piosenki Kaczmarskiego "Kanapka z człowiekiem", która to kończy się takim stwierdzeniem: "Masło świetne, chleb wspaniały, człowiek z lekka był zgorzkniały".

    Modlitwa: "Panie, Ty przebaczyłeś. Napisane jest, że grzechów moich nie pamiętasz, ale ja pamiętam zachowania innych względem mnie. Pomóż mi wykasować z pamięci emocje czyli przebaczać naprawdę po to aby na nowo tworzyć właściwe relacje oparte na miłości.

  3. Jak się baterie w iPAQu naładują to poczytam dalej a jak opracowanie będzie gotowe to pewnie je tu zamieszczę w całości.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: sprawiedliwość, przebaczenie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 lutego 2006 (poniedziałek), 10:37:37

Protest przeciwko bluźnierstwu w reklamie

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To: ....@....pl
Sent: Monday, February 13, 2006 8:15 AM
Subject: Protest przeciwko bluźnierstwu w reklamie

> Przyłącz się do protestu przeciw
> bluźnierstwu w reklamie.
> http://www.tolerancja.pl

Ale ja nie chcę się przyłączyć! Nie chcę bo po co. Nie po to jestem na tym świecie aby protestować.

Słowo wyjaśnienia:

1. Problemem świata jest to, że wielu ludzi nie uznając Boga jako swojego Stwórcy nie ma postaw (ani ochoty) do tego aby postępować moralnie. Tworzone przez nich przeróżne systemy etyczne są chore z definicji, bo nie da się bez Boga zdefiniować pojęcia dobra. Jest więc tak, że ludzie bezbożni robią różne rzeczy, które Słowo Boże określa jako złe i ohydne a smutne w tym obrazie jest to, że kiedyś za to postępowanie będą musieli przez Bogiem odpowiedzieć (powyższy opis świata bierze się bezpośrednio ze studium Rz. 1.18-30). W tym kontekście nie dziwi mnie, że ktoś maluje karykaturę proroka, ktoś w proteście przeciwko temu grozi komuś śmiercią a ktoś inny dla kasy wykorzystuje symbole w reklamie. Po prostu ludzie na świecie tak czynią, tak działają i jest to niestety, zupełnie normalne.

2. Czy protestowanie przeciwko takiemu zachowaniu cokolwiek zmieni? Nie, bo ludzie bezbożni sami siebie uważając za autorytet nie będą poważnie traktować innych ludzi, a zwłaszcza tych, który za autorytet uważają Boga. Zawsze tak było i będzie a protestując czy też tworząc prawne systemy wymuszające moralność niczego się nie zmieni - a na pewno nie zmieni się serca człowieka bezbożnego zmieniając je w serce pobożne.

3. O tym, że nie mam protestować przekonuje mnie postępowanie mojego Pana i Mistrza - Jezusa z Nazaretu. Będąc tu na ziemi nie protestował przeciwko okupacji rzymskiej, przeciwko rozpuście na dworze Heroda, przeciwko korupcji urzędników Tyberiusza, homoseksualizmowi Greków, niehumanitarnemu traktowaniu zwierząt składanych w świątyni w ofierze. W zasadzie zaprotestował raz wyganiając kupców ze świątyni za to cały czas nauczał o Królestwie Bożym, które nie na tym świecie i nie w systemach ale w sercach ludzkich się objawia i realizuje.

4. A więc co mam robić skoro nie chcę protestować? Otóż wiem, że mam być świadkiem! W całym Nowym Testamencie w zasadzie tylko do tego zobowiązuje mnie Jezus - mam być świadkami jego zmartwychwstania, świadkiem tego, że On żyje a ja znam go jako żyjącego, jako mojego Pana i Zbawiciela.

5. Dziś zastanawiałem się co to są właściwie uczucia religijne. Czym są uczucia które u wielu osób zostały właśnie obrażone? Nie wiem. Może nie wiem dlatego, że oddając chwałę jedynie Bogu wiem, że wszystko inne, zaliczając się do pojęcia "stworzenie" nie będzie dla mnie przedmiotem kultu, rzeczą której oddaje się cześć, rzeczą wartą jakiejś szczególnej ochrony, czymś o co mam się w sposób szczególny troszczyć.

Cenne dla mnie jest to, że mój Pan oddał za mnie życie umierając na krzyżu ale z tego faktu nie wynika jeszcze to, abym uważał za cenniejsze niż wypisana na nim cena dwa skrzyżowane kawałki drewna zawieszane w wielu miejscach na ścianach. Wspaniała dla mnie jest postawa Marii, matki Jezusa, która zawierzywszy powiedziała Bogu "tak" - ale czerpiąc zachętę z jej przykładu nie muszę wcale nadto cenić stworzonego przez artystę wizerunku tejże.

Ale o przedmiotach piszę a miało być o uczuciach, że niby mogą pojawić się, gdy ten lub tamten bezbożnik robi sobie drwiny ze spraw ważnych. A więc uczucia pojawiają się - osobiście czuję smutek widząc ludzi, który nie wiedzą co czynią. Nieco załamuje mnie widząc światowy styl życia propagowany przez media a tak przyjmowanych przez Polaków, tworzący tą nową kulturę bycia. Ale zasmuca mnie też, gdy ludzie poważnie traktujący Boga nie idą ścieżką jaką wskazał swoim uczniom i zamiast czynić kolejnych uczniów angażują się w akcje ulepszające w ich mniemaniu ten świat.

Może więc zamiast trąbić na cały świat, że to mnie zabolało, to obraziło, to uderzyło w moje uczucia głośmy ewangelie, mówmy, że Jezu zmartwychwstał i żyje dziś, żyje ze mną, żyje tu i teraz i tu i teraz ma dla każdego swoją ofertę życia w miłości i pokoju, ofertę życia wiecznego.

6. No tak - ale aby głosić ewangelię to należy samemu być do niej przekonanym. Może więc teraz, przy okazji obrażania uczuć warto zastanowić się co tak naprawdę jest dla mnie ważne: żywy Bóg czy też idea Boga wyrażana w systemach, w wizerunkach, w pieśniach, przedmiotach, obrazach, w systemie i w strukturze.

Osobiście uważam, że Bogu nic się nie stanie jeżeli Paweł Kukiz wykorzysta do swoich celów pewną tradycyjną, katolicką pieśń - za tu Kukizowi stanie się wielka krzywda jeżeli za jego życia nie dotrze do niego nikt z prawdą ewangelii. Matce Jezusa nic nie ubędzie jeżeli redaktorzy, wydawcy, reklamodawcy i czytelnicy Machiny wyśmiewać się będą z jej częstochowskiego wizerunku - za to wszystkim im może zabraknąć wiedzy o łasce Boga jeżeli ci, którzy z tej łaski już korzystają zamkną się w chrześcijańskiej twierdzy, której (jak uważają błędnie odczytując pisma) bramy piekielne nie przemogą. Zamkną się i będą z tej otoczonej twierdzy słać protesty, że oto piekło ich atakuje.

7. Jezus zapowiedział swoim uczniom, że nie będąc z tego świata muszą na tym świecie być. Nie wiem czy pod to "bycie" podlega też czytanie Machiny ale na pewno bycie blisko wydawców, redaktorów i czytelników tego pisma jest już wskazane, gdyż nie będąc z tymi ludźmi (z takimi jakimi są, a więc z obrażającymi religijne uczucia) nie dotrzemy do nich ze świadectwem tego, iż Jezus umarł i zmartwychwstał a przez to jest dla nich szansa na grzechów odpuszczenie.

Jeżeli jednak będę protestował odetnę się i stworzę mur między sobą a ludźmi ze świata, mur który ani mi nie pomoże w walce z moim grzechem (bo to nie jest metoda) ani nie pomoże ludziom tego świata, którzy będą uważali mnie za wariata, oszołoma, za ciemniaka ciemnogrodu.

8. Moja modlitwa na dziś:

Panie, jak byłeś tu na ziemi to kpiono z ciebie i szydzono, a Ty w tych chwilach nie przeciwstawiałeś się szydercom ale kierowany miłością również do nich konsekwentnie realizowałeś plan Ojca, który chciał aby wszyscy ludzie mogli być od konsekwencji swoich grzechów wybawieni. Spraw teraz abyśmy jako Twoi uczniowie kroczyli ścieżkami Twojego posłuszeństwa, abyśmy sami będąc uczniami czynili na świecie kolejnych Twoich uczniów głosząc ewangelię, chrzcząc i nauczając tak jak to nakazałeś na chwilę przed Twoim powrotem do Ojca.

Spraw też abyśmy korzystając z takich sytuacji zweryfikowali w co wierzymy, co dla nas jest istotne, na ile ważne w naszym życiu jest własne JA i tego JA odczuwanie, a na ile ważny jesteś Ty i Twoje dzieło.

Spraw aby Szatan nie zwodził nas kierując naszą energię na sprawy które nam się wydają ważne, ale są nieistotne z punktu widzenia Twojego planu zbawienia ludzi tego świata.

Wojtek (w34)


Kategorie: katolicyzm, modlitwy, listy, _blog


Słowa kluczowe: protest, katolicyzm, bluźnierstwo, machina


Komentarze: (5)

w34 - tmki, March 1, 2006 21:52 Skomentuj komentarz


Jak piszę, że się nie da to się nie da. Chcesz próbuj, może Tobie się uda, ale jak na razie żadnemu z filozofów się to nie udało.

Panteiści uciekają od definicji - dobro, zło... dla nich jedno i drugie jest ułudą.

Ateiści próbują odnosić to do człowieka, jednego albo wielu, do zbiorowości, ludzkości, jakiegoś wszechświatowego porządku, biegu ewolucji... - można i tak, ale to bardzo subiektywne jest.

W zasadzie tylko teizm sobie radzi z dobre oczywiście idąc totalnie na skróty: "dobro to to co określa Bóg" i kropka. Jaki ten Bóg jest to już inna sprawa ale jeżeli jest Absolutem to jest Dobrem i sprawa jest prosta.

A Ty jak uważasz? Co to jest dobro?

tmki, February 23, 2006 23:37 Skomentuj komentarz


piszesz, że nie da się zdefiniować kategorii dobra bez Boga.
To nieprawda. Najlepszy dowód, że już nie raz to robiono.
Zacznij może wreszcie czynić rozróżnienie między tym, co obiektywne (a więc np. intersubiektywnie sprawdzalne), a tym co jest tylko Twoją opinią.

w34 -> pepegi, February 14, 2006 13:25 Skomentuj komentarz


Pytasz "w czym tkwi istota obraźliwości?" Niestety, nie wiem. Pojęcia nie mam.

pepegi, February 13, 2006 21:53 Skomentuj komentarz


o. dziś przemyślana i wyważona notka, której wydźwięk sięgający tego, co w wierze autentyczne, mnie przekonuje.
dodatkowo mam jednak jedno pytanie, jako laik w sprawach sztuki sakralnej i gazet typu Machina: w czym tkwi istota obraźliwości? czy każde nawiązanie, uwspółcześnione wykorzystanie motywu sakralnego jest obraźliwe? jeśli nie każde, to czemu to akurat jest? patrzę i nie wiem.

moniq, July 14, 2007 20:04 Skomentuj komentarz


Zgadzam się zupełnie. Dobro jest w Bogu i dobrem jest Bóg. nie ma innego źródła, innej definicji dobra.
Wielu rzeczy próbowałam, w wielu doktrynach sprawdzała, ale tylko w jednym odnalazłam dobro - w Bogu. Zresztą to też sprawa napełnienia przez Ducha Świętego. Nikt sam z siebie tego nie zrozumie.
Pozdrawiam
i życzę odnalezienia drogi do zbawienia.
moniq
Skomentuj notkę
13 lutego 2006 (poniedziałek), 11:19:19

Pan Włodyjowski

W drugim programie radia Janek Kos (czyli Janusz Gajos) czyta Pana Włodyjowskiego. Pytanie jakie nasuneło mi się dziś podczas słuchania brzmiało: jak się ma bachmat do dzianeta.

Nie wiedziałem, ale już wiem! Otóż...

Dzianet do bachmata ma się tak jak
RAV 4 do Land Cruiser'a.
A wiem, bo w słowniku Kopalińskiego znalazłem:
Bachmat
staropolska nazwa niewielkich, silnych, krępych koni tatarskich.
Dzianet
piękny koń paradny rasy hiszpańskiej, włoskiej albo tureckiej.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: bachmat, dzianet, Pan Włodyjowski, Gajos


Komentarze: (2)

jayin, February 14, 2006 21:17 Skomentuj komentarz


a na dzianecie to Basia... tak? bo oni tam całe stada mieli.

wpadłam sobie usiąść z kawą.. poczytać... rozsiadłam się... a tu taka krótka, lapidarna notka, no, żesz...:-))

lilienn, February 14, 2006 08:29 Skomentuj komentarz


nooo
i wiem coś nowego


lubię tu przychodzic
jest ciekawie
Skomentuj notkę
15 lutego 2006 (środa), 13:09:09

Liczenie

Kto potrafi niechaj zliczy

..........................................


Kategorie: osobiste, inkrementacja, _blog


Słowa kluczowe: inkrementacja


Komentarze: (2)

krisper, February 15, 2006 22:54 Skomentuj komentarz


Ja swoje w tym roku już zliczałem. Ale miło jest popatrzeć, że ktos ma wiecej do zliczenia. hehehehe.
Wszystkiego naj i tak dalej i tak dalej...

Gosia,Dublin, February 15, 2006 19:34 Skomentuj komentarz


Wszystkiego najlepszego Wojtku :-)
Skomentuj notkę
16 lutego 2006 (czwartek), 09:58:58

Fenomen

Pewnym fenomen jest dla mnie to, że Polacy potrafią nie lubieć radia, którego nie słuchają.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Radio Maryja, media


Komentarze: (6)

Boruta, February 25, 2006 14:17 Skomentuj komentarz


" ...Pewnym fenomen jest dla mnie to, że Polacy potrafią nie lubieć radia, którego nie słuchają... "

Takim samym jeżeli nie większym fenomenem jest, to że wierzą w rzeczy, których nigdy nie widzieli.

tmki, February 23, 2006 23:43 Skomentuj komentarz


seks analny jest na pewno dużo lepszy niż radio maryja. Wiem, bo próbowałem obu.

Jak jest z psem... no cóż, nie wszystkiego się w życiu próbowało.

tmki, February 23, 2006 23:41 Skomentuj komentarz


jakże inteligenta sonda!

Czy lubisz seks analny?
Czy lubisz psie mięso?
i milion innych równie fantastycznych pytań

lilienn, February 22, 2006 08:53 Skomentuj komentarz


no coż
wszyscy wiedzą
że jak Polak
chce- to potrafi :D

anonim, February 18, 2006 08:58 Skomentuj komentarz


Hmm. Muszę to przemyśleć, ale to co się narzuca to propozycja wsadzenia dżumy, Radia Maryja i (to moje) Gazety Wyborczej do tej samem kategorii.

Moja sprzeczność polega na tym, że zaraz sobie pójdę kupić Świąteczną i będę czytał z wieloma kawałkami się nie zgadzając :-(

pepegi, February 16, 2006 14:45 Skomentuj komentarz


podobnym fenomenem jest to, że nie miałem nigdy dżumy (tylko coś tam o niej słyszałem), a pomimo to wcale jej nie lubię.
oczywiście mogę się mylić.
Skomentuj notkę
16 lutego 2006 (czwartek), 16:28:28

Koncert E.S.T.

  1. Odgrzewany kawał:

    W trakcie jednego z koncertów Warszawskiej Jesieni, w pierwszym rzędzie pewien człowiek zadał pytanie:
    - Czy jest na sali lekarz?
    Ponieważ jedyną odpowiedzią była cisza, mężczyzna zapytał głośniej:
    - Czy jest na sali lekarz?
    Pytanie wywołało na sali poruszenie ale nic poza tym, więc mężczyzna głośno krzyknął: - Czy jest na sali lekarz?!
    W tyle sali powstał pewien mężczyzna i powiedział:
    - Słucham, o co chodzi?
    - Ładnie grają doktorku, co?

  2. Koncert E.S.T.

    Jak ktoś mnie pyta na czym byłem to nie potrafie tego wypowiedzieć inaczej jak tylko E.S.T. ponieważ ze słów Esbjörn Svensson Trio ledwo to ostatnie potrafi mi przejść przez gardło. Ale grali ładnie.


Kategorie: to lubię, kawały, _blog


Słowa kluczowe: Warszawska Jesień, EST, Esbjörn Svensson Trio, jazz


Komentarze: (1)

anonim, June 20, 2009 11:09 Skomentuj komentarz


i już nie zagrają
Skomentuj notkę
17 lutego 2006 (piątek), 19:00:00

Procesory Intela i moja nadwaga

Zastanawiając się dziś nad historią rozwoju komputerów przypomniałem sobie wszystkie, własne komputery, od pierwszego, polutowanego samodzielnie składaka do ThinkPada na którym to piszę ten tekst. Przyrost szybkości taktowania procesora, wielkości pamięci operacyjnej jest imponujący ale przyrost mojej wagi niestety już nie.

Patrząc na tą tabelkę muszę przyznać: jestem komputerowym grubasem do tego od dłuższego czasu związanym z produktami Intel'a (z wyjątkiem Z-80 Ziloga) i Microsoft'a! Trudno.

Komputer Rok Procesor, zegar, RAM, dysk Oprogramowanie Moja waga
(i nadwaga)
polutawaniec 1981 8080, 2MHz, 16KB programowany w HEX 85kg
ZX Spectrum 1983 Z-80, 8MHz, 48KB+64KB, 360KB BASIC, Asembler (Gens, Mons) 85kg
tajwański IBM PC 1989 8088 6MHz. 640KB, 10MB DOS 2, Borland C, WordPerfect 90kg
składak z nalepką 1991 80286, 12MHz, 1MB, 40MB DOS 3.30, C, WordPerfect, Clipper, FidoNet 100kg
składak 1995 486, 75MHz, 4MB, 360MB DOS 3.30, Windows 3.11, WordPerfect, FidoNet, Eudora, Netscape 105kg
optimus 1996 Pentium 90, 90MHz, 16MB, 1,2GB Windows 95, Eudora, Netscape, Word, Exel 100kg
optimus 1998 Pentium 120, 120MHz, 32MB, 6GB Windows 98SE, Outlook, IE, Word, Exel 108kg
ranczo, składak z nalepką optimusa 2000 Pentium III, 750MHz, 256MB, 80GB Windows 2000, Outlook, IE, Word, Exel, PowerPoint 110kg
noterek, ThinkPad T22 2001 Pentium III, 900MHz, 384MB, 40GB Windows 2000, Outlook, IE, Word, Exel, PowerPoint 118kg
baszta, składak 2005 Celeron, 1,8GHz, 1GB, 200GB Windows XP, Outlook, IE, Word, Exel, PowerPoint, FP 118kg

Kategorie: osobiste, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: procesor, intel, pamięć ram, nadwaga, komputery, historia komputerów


Komentarze: (1)

w34, April 29, 2008 21:47 Skomentuj komentarz


Dopisek: piszę to na laptopie z procesorem pentium-M (nie wiem co to) ale pamięci to ma tylko 512MB, czyli mniej niż ten ostatnio mój komputer z 2005 roku. Waga też 118kg - czyżby postęp w komputerach został zahamowany?
Skomentuj notkę
19 lutego 2006 (niedziela), 14:57:57

Śmierć w bunkrze, Martin Pollack

Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu.

Martin Pollack

wydawnictwo: czarne (www.czarne.com.pl), Wołowiec, luty 2006
ISBN: 83-89755-41-6
liczba stron: 270
wymiary: 12,5 x 19,5 cm
okładka: miękka
cena: 35zł

Kupiłem, bo miałem nadzieję, że uda się zrozumieć przyczyny powstania faszyzmu.

Przeczytałem, bo jest ciekawa, ciekawie napisana, ciekawym człowiekiem jest autor i ciekawą pracę musiał wykonać aby tą książkę napisać.

Przyczyn powstania faszyzmu nie zrozumiałem ale po części zrozumiałem, że zrozumieć ich chyba się nie da. Przekonany jednak jestem, że obecny postmodernizm może być dobrym gruntem dla powstania i rozwoju kolejnej modernistycznej utopi, podobnej do tej, którą tworzy Prawdziwi Niemcy.

Warto było kupić i przeczytać.


Za sprawą wydawnictwa przypomniałem sobie Beskid Niski - Regietów, Wołowiec, Świątkową, Polany, Czarne, Gładyszów, Ropice, Bartne, Wysową, ... O wydawcach mogę przypuszczać, że dzięki internetowi żyją tak jak lubią. Mieszkają w dalekich górach, pracują robiąc to co lubią, czyli wydając książki.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: faszyzm, Austria, NSDAP, Martin Pollack, rozliczenia, historia, holocaust


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 lutego 2006 (niedziela), 19:34:34

Globalna wioska

Takie coś znalazłem, więc sobie zachowuję:

 Jeśli daloby sie zmniejszyc Ziemie do rozmiarów wioski, ktora zamieszkuje dokladnie 100 mieszkancow, zachowujac proporcje wszystkich ras, mieszkaloby tam mniej wiecej:
  • 57 Azjatow
  • 21 Europejczyków
  • 14 osob z zachodniej połkuli
  • 8 Afrykańczykow
  • 52 kobiety
  • 48 mężczyzn
  • 70 nie - białych
  • 30 białych
  • 70 nie - chrześcijan
  • 30 chrześcijan
  • 89 heteroseksualistów
  • 11 homoseksualistów (W34: nie wierzę! To jakaś lewacka propaganda. Może byłby 1, a może 2)
  • 6 osób posiadałoby 59% bogactwa calego swiata i wszystkie 6 byloby ze Stanow Zjednoczonych (W34: stare dane)
  • 80 osób zyloby poniżej standardu
  • 70 osób nie umiałoby czytać (W34: nie wierzę - to jakieś stare dane)
  • 50 osób cierpiałoby z powodu niedożywienia
  • 1 osoba bylaby bliska śmierci
  • 1 osoba bylaby bliska narodzin
  • 1 mialaby wyzsze wykształcenie
  • 1 osoba posiadalaby komputer

Więc:
Jezeli dzisiaj rano wstales z lozka raczej zdrowy niz chory - masz wieksze szczscie niz milion ludzi, ktorzy nie przezyja tego tygodnia.

Kiedy spojrzy się na świat z takiej perspektywy, potrzeba akceptacji, zrozumienia i edukacji staje się bardzo wyraźna.

Godne uwagi jest również co następuje...

  • Jeżeli dzisiaj rano wstałeś z łóżka raczej zdrowy niż chory... Masz większe szczęście niż milion ludzi, którzy nie przeżyją tego tygodnia.
  • Jeżeli nigdy nie doświadczyłeś niebezpieczeństw wojny, samotności więzienia, tortur ani głodu, jesteś w lepszym położeniu niż 500 milionów ludzi na świecie.
  • Jeżeli możesz chodzić do kościoła bez strachu, nie obawiając się aresztowania, tortur lub śmierci, jesteś szczęśliwszy niż miliard ludzi na tym świecie.
  • Jeżeli masz dach nad głową, ubranie na grzbiecie, jedzenie w lodówce i masz gdzie spać, jesteś bogatszy niż 75% ludzi.
  • Jeżeli masz pieniądze w banku i trochę drobnych w portfelu, jesteś wśród 8% światowych bogaczy.
  • Jeżeli twoi rodzice żyją i ciągle są małżeństwem... jesteś wyjątkową rzadkością.
  • Jeżeli możesz przeczytać tę wiadomość, jesteś szczęśliwszy niż dwa miliardy ludzi, które w ogóle nie umieją czytać.  

Kategorie: ciekawostki, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, świat, globalna wioska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 lutego 2006 (środa), 13:55:55

Przebieg

Jadąc pociągiem do Warszawy ma się na tyle dużo czasu, że można się czegoś ciekawego zawsze dowiedzieć. Dziś dowiedziałem się, że...

1. W trakcie 60 lat życia człowiek przechodzi średnio 364 tys. km.

2. w trakcie 12 lat eksploatacji autobus Neoplan przejeżdża 998 tys. km.

Tą pierwszą informację zdobyłem zaglądając pod kapsel kupionego w Warsie soczku z czarnej porzeczki produkcji "Tarczyn". Tą drugą, z biznesowego punktu widzenia cenniejszą przeglądając ogłoszenia w wyjątkowo nudnym dodatku "Komunikaty", kawałku wtorkowej Gazety Wyborczej.

Lektura 24 stron tego ostatniego była bardzo pouczająca. Dowiedziałem się o jakimś panu, który dawno temu wyjechał do Wenezueli a teraz, jeżeli w ciągu 30 dni nie da znaku życia to uznają go za zmarłego (tego typu ogłoszeń było ze 20), o jakimś innym panu (i jednej pani) co jechał po pijaku i w sentencji wyroku oprócz ośmiu stów na Centrum Zdrowia Dziecka są musi poinformować w prasie (znaczy w tym dodatku) o tym, że po pijaku jechał i jest przez to przestępcą (takich ogłoszeń było z 20). Kilka stron zajmowały komornicze ogłoszenia o pierwszej lub drugiej licytacji a to domu, mieszkania, pola, kamienicy z czego wnioskuję, że piękne ogłoszenia o kredytach hipotecznych nie niosą całej prawdy o napełnianiu portfela gotówką. Wiele ogłoszeń dały różne agencje (mienia wojskowego, rolna, itp.) chcąc pozbyć się mniej lub bardziej nieciekawych nieruchomości. Było też troszkę ogłoszeń o przetargach, informacja o zagubieniu jakiejś pieczątki i poszukiwaniu fajnego prezesa, budowie mostu nad ul. Francuską przy autostradzie A4 i dużo, dużo innych ważnych komunikatów, których nie doczytałem, bo pociąg dojechał do Warszawy Zachodniej więc należało się spakować.

I jeszcze małe obliczenia:

384 tys. km podzielone przez dni w trakcie 59 lat przechodzonego życia daje średnio 17,km dziennie. To jak chyba tyle nie przechodzę - boję się, że nie przechodzę nawet dziesiątej części tegoż, ale mój kolega sztygar na kopalni codziennie pod ziemią robi 15km w ramach szychty.

W to, że Neoplan w trakcie 12 lat ma przebieg tylko 998 tys. km jakoś trudno mi uwierzyć. Albo syndyk masy trzyma go już kilka lat na parkingu albo licznik się w nim przekręcił bo w średnia 277 km dziennie jakoś mi nie pasuje do obrazka (i tak założyłem, że jeździł tylko przez 300 dni w roku) skoro takie autobusy kupuje się by przejeżdżały dziennie 800.

I tak bo prostych obliczeniach weryfikujących dwie otrzymane informacje wydaje mi się, że wiarygodność wiadomości pozyskanych w trakcie nudnego przejazdu pociągiem do Warszawy jest słaba. Czyżby czas stracony?


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Wars, Neoplan, przebieg


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 lutego 2006 (niedziela), 23:16:16

Putin, Boris Reitschuster

Zbyszek jest zachwycony, więc sięgam po tą lekturę.

Putin

Boris Reitschuster

wydawnictwo: Świat Książki, Sierpień 2005
ISBN: 83-7391-835-3
liczba stron: 328
wymiary: 175 x 245 mm
okładka: twarda
cena: ja nie dam ani złotówki, ale Z. sobie kupił.

Myśli nieuczesane:

  • W naszym, europejskim myśleniu dobrze na Rosji będzie wtedy, gdy będzie ona pełna demokratycznych instytucji, zadowolonych i zamożnych obywateli, gdy będzie Rosją nowoczesnej gospodarki, sprawnej i uczciwej administracji. Ale jakże inne jest nasze myślenie od myślenia wielu Rosjan a pełni akceptujących myślenie prezydenta Putina. Dla Putina silna Rosja to silna władza zdolna realizować swoje cele zarówno wobec innych państw jak i w polityce wewnętrznej, w polityce wobec swoich obywateli. W naszym myśleniu jakże często ważne są zasady, oczywiście te demokratyczne, te wolnościowe, mówiące o braterstwie i równości (dalekie echa rewolucji francuskiej ale tak naprawdę mające teistyczne korzenie). Dla Putina ważny jest cel i jego osiąganie - a środki można stosować dowolnie - ważne jest osiągnięcie celu.
  • Rosja to państwo, którego władze kłamią i wcale nie wstydzą się tego. Czy aby do tego dojsć musiałem czytać to jedno wielkie pranie brudów? Ale warto było dlatego, że jak się europejskimi metodami analizuje azjatyckie państwo to pranie brudów wychodzi jak nic.
  • Ale tak poważnie - jeżeli rolą władcy jest określanie swoim poddanym norm moralnych (dla wielu dość kontrowersyjna teza) to w Rosji nigdy dobrze nie będzie, bo styl rządzenia kolejnych władców tego kraju przekazuje wartości niszczące moralność jednostek. A Putin już zupełnie się nie szczypie i robi to co uważa, że jest dobre dla imperarialnego mocarstwa jakiego chce być przywódcą.

Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: Rosja, Putin, polityka


Komentarze: (1)

anonim, January 22, 2016 18:15 Skomentuj komentarz


Litwinienko zatruł się sałatką, Juszczenko miał trądzik młodzieńczy, Polakowska straciła głowę - pewnie dla Putina a politolog Władimir Pribyłowski wypił kawę i umarł.
Skomentuj notkę
1 marca 2006 (środa), 22:33:33

Będzie pokój i bezpieczeństwo

Pojawił się taki sobie news:

Wspólna organizacja religii świata

22.02.2006/AMP, Ekumeniczna Agencja Informacyjna

Liderzy wielkich światowych religii powinni stworzyć "Religijną Organizację Narodów Zjednoczonych", działającą na wzór ONZ - uważa aszkenazyjski główny rabin Izraela Ion Metzger.

Opinię taką wyraził on podczas spotkania z Dalaj Lamą w Jerozolimie. - Zwierzchnicy wielkich religii powinni się ze sobą spotkać po to, by dostrzec, że między nimi jest o wiele więcej wspólnego niż im się wydaje - tłumaczył Metzger. Centrum tej organizacji powinna stać się Jerozolima, a jej zwierzchnikiem powinien być, zdaniem rabina, właśnie Dalaj Lama.

W spotkaniu tym poza duchowym liderem buddystów tybetańskich uczestniczył także główny sefardyjski rabin Izraela, rabin David Rosen - przedstawiciel Amerykańskiego Kongresu Żydowskiego, oraz rabini żydowskiej wspólnoty etiopskiej.

Oczywiście siedziba w Jerozolimie, zwierzchnik, najlepiej zwany Pontifex Maximus to może być nawet Dalaj Lama, potem tylko zbudować wspaniałą świątynie w miejscu świętym zarówno dla żydów jak i dla muzułmanów. Wielu chrześcijanom pewnie też się to spodoba bo ekumenizm to fajna rzecz. A potem Dala Lama sobie wejdzie do środka, zasiądzie i ogłosi...

Gdzieś już o tym czytałem. Jak to było? Potem będzie pokój, i bezpieczeństwo ...
... przez trzy i pół roku.

Maranatha!


Kategorie: kościół, obserwator, eschatologia, wypełnianie się proroctw, _blog, nwo, orz


Słowa kluczowe: ekumenizm, Jerozolima, ONZ, Dalaj Lama, religia światowa, apokalipsa, eschatologia, nwo, orz


Komentarze: (2)

w34 -> pepegi, March 1, 2006 21:44 Skomentuj komentarz


1. "dlaczego..." - ano przyczyna jest prosta i jest ona natury programistycznej. W sofcie, który sobie po godzinach piszę dla rozrywki, a który to synchronizuje mój serwis www (www.pp.org.pl/wojtek) z moim starym blogiem jest błąd. Przypuszczam nawet gdzie, ale żeby to był jeden, żeby był najważniejszy i żeby mi się chciało... Ale pewnie mi się za jakiś czas zachcę bo co jakiś czas mi się zachciewa coś napisać.

2. "... o ekumeniźmie ..." - ano myślę, myślę. Zaraz po moim nawróceniu myślałem bardzo dobrze do czasu aż jedek kolega (obecnie ksiądz, choć dokładniej to będzie pastor), podczas procesu mycia nóg we wspólnej łazience chłopców, w trakcie jednego zjazdu szkółki biblijnej (a było to ze 20 lat temu), którą kończyłem nie powiedział "Ekumenizm? To dzieło Szatana!". Tak mnie to wtedy zaintrygowało, że mało się nie wywaliłem na śliskiej podłodze. Ale przemyślałem temat i wiem, że ta wypowiedź była dobra. Tak więc teraz myślę już źle.

No dobrze - wiesz co myślę, ale nie wiesz dlaczego więc nic nie wiesz, bo moja osoba niewiele znaczy a raczej ważne są argumenty. A jakie one są? Oj, jest ich sporo i od pewnego czasu (od czasu jak zaglądam na www.ekumenizm.pl) mam ochotę to wchońcu napisać. Teraz raczej tego nie uczyniem, ale proszę - przypominaj się, bo to mnie mobilizuje.

Na szybko, jako szkic napiszę tylko:

#1 - chrześcijanie są (zawsze byli, są i będą) w jedności. Taka jest natura dzieła, które Jezus czyni w wierzących w chwili ich Nowego Narodzenia. Są jedno i koniec.

#1a Paweł powyżsą myśl wyraził świetnie nakazując abyśmy "jedność zachowywali" a nie tworzyli. Zabawa w następstwo czasów (grecki jest pod tym względem bardzo bogaty) sugeruje mi to co zapisałem w #1

#2 to co zapisałem powyżej zgodne jest z moją życiową obserwacją - mimo różnych moich (i nie tylko) teologicznych odlotów z wierzącymi jestem jedno: ja to wiem i inni wierzacy to wierzą, choć czasem nie do końca wiemy, czy preamilenialism czy też postmilenializm jest właściwy.

#3 Chrześcijanie są w jedności ale różne ludzkie organizacje już niekoniecznie. Pisząc tą notkę zastanawiałem się, czy coś takiego jak jedność, przyjaźń, spójność ludzkich organizacji to może wogóle być? Coś mi się wydaje, że nie bo ogranizacje mimo iż czasem mają osobowość nie są osobami. Oczywiście szefowie takich organizacji będą sobie jeździć, rozmawiać, ustalać i uzgadniać ale jak to się ma do szeregowego członka organizacji? Nijak. Nie wierzę aby w Światowej Radzie Kościołów mogli cokolwiek dobrego ustalić ale wiem, że szefowie różnych kościołów, za pieniądze ich członków rozbijają się po świecie i dyskutują o rzeczach, które nijak się mają do życia. Ot, świat...

#4 Rozumiem jednak ludzką potrzebę bycia w jedności. Bóg uczynił nas jako jednostki społeczne i jako osoby musimy mieć relacje z innymi osobami. Szukamy zrozumienia, akceptacji, miłości - innych osób i pewnie dlatego ekumenizm jest postrzegany jako coś pozytywnego. Ekumenizm przełamuje stare klątwy, uprzedzenia, niezrozumienia - daje możliwość poznania się, dialogu, zrozumienia. To w nim jest dobre.

### - ale dam sobie spokój z tą improwizacją. Sprężę się i napiszę coś porządnego.

pepegi, March 1, 2006 16:38 Skomentuj komentarz


Dlaczego chcąc skomentować notkę "Będzie pokój i bezpieczeństwo" ląduję pod notką poprzednią?
I drugie pytanie: co sądzisz o ekumenizmie w ogóle?
Skomentuj notkę
4 marca 2006 (sobota), 12:51:51

Zmartwychwstanie umarłych

zmartwychwstanie umarłych (...)
I oczekuję wskrzeszenia umarłych
i życia wiecznego w przyszłym świecie.
Amen.



Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zmartwychwstanie umarłych


Komentarze: (3)

b-m, March 11, 2006 10:53 Skomentuj komentarz


Bliska mi jest idea zmartwychwstania w śmierci. Bo po co, i jakos nielogiczne, sa dwa zmartwychwstania.
A co do tych z ogonami, to trudne do przyjecia i uwierzenia jest jakiekolwiek miejsce , zwłaszcza wieczne, poza Bogiem, przestrzeń poza miłością Boga - przecież wszystko stworzył z miłości i do miłości
To ogromne tematy - tu tylko tak troche...

krisper, March 6, 2006 09:42 Skomentuj komentarz


a ja chyba nie oczekuje juz niczego

anonim, June 15, 2007 21:48 Skomentuj komentarz


szkoda, bo przecież to co jest nie może cię zadowalać.
Skomentuj notkę
14 marca 2006 (wtorek), 19:06:06

Zakopane

Uprzejmie donoszę, że Tatry stoją dalej tam gdzie stały. W związku z tym wnioskuję, że "Fundacja przenoszenia Tatr nad morze" nie zrealizowała zadania, dla którego została w 1984 roku założona.

Kategorie: głupoty, _blog


Słowa kluczowe: Tatry, Zakopane


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 marca 2006 (środa), 21:23:23

O Tadeuszu Rydzyku

Taki oto kawałek znalazłem dziś na news://pl.soc.polityka

Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka
czarną sukienkę ma ten koleżka.
Uczy, tłumaczy w Radiu Maryja
kto godny chwały a kto wręcz kija.
Leje na serce miód swoim gościom
do adwersarzy zionie miłością.
Żyda, Masona czuje z daleka
wszystko w nim widzi oprócz człowieka.
Glemp traci nerwy: "Rydzyk - łobuzie",
Tadzio z uśmiechem nadyma buzię.
Pieronek błaga: "Daj na wstrzymanie",
to on rozkręca nową kampanię.
Życiński prosi: "weź - odpuść sobie",
a Rydzyk: "spadaj, co zechcę - zrobię".
Rząd go popiera, prezydent chwali
Lepper z Giertychem pokłony wali.
Czuje się bosko jak w siódmym niebie
do Sejmu wchodzi tak jak do siebie.
A gdy podskoczyć ktoś mu próbuje
armię beretów mobilizuje.
Ich nie obchodzi, co sądzi prasa
- że dla Rydzyka Bogiem jest kasa.
Mohery wielbią swego pasterza
dla nich ważniejszy jest od papieża.

I jedna sprawa nie podlega dyskusji - zaangażowanie się funkcjonariuszy KRK w politykę będzie powodowało pojawianie się takiej twórczości.


Kategorie: obserwator, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Rydzyk, Radio Maryja


Komentarze: (2)

w34 -> funkcjonarius, March 17, 2006 09:00 Skomentuj komentarz


Jak słucham czasem RM to słyszę (i to bez większego wysiłku bo jest to szyte grubymi nićmi) wiele typowych dla sekt elementów psychomanipulacji. Najbardziej zabawne jest wychwytywanie tych elementów w audycjach, które mówią o sektcie Świadków Jehowy - w jedym zdaniu ekspert wypowie się o jakiejś metodzie manipulacji, o jakimś sekciarstwie a w następnym, o.prowadzący przywali właśnie takim zdaniem.

Teraz łatwo mi pisać, bo wiem, że Jezus mnie wyzwolił - ale jak to zrobić aby wyzwolił wszystkich (a taka jest przcież jego wola w myśl 1Tm2.4)? Słuchając czasem modlę się o innych słuchaczy bo co by nie mówić ojcowie siekciarze zachęcają i do bojaźni bożej i do szukania prawdy, dużo mówią o Piśmie i jego studiowaniu - jeżeli więc tylko słuchacz postawi Jezusa przed organizacją to z sekty się wymknie jak nic.

funkcjonariusz KRK, March 16, 2006 22:49 Skomentuj komentarz


Zastanawiam się czy Tadek to bardziej funckjonariusz KRK (jak napisałeś) czy może bardziej guru sekty moherowych beretów.

Nie znam się na sektach ale wydaje mi się, że moherowe berety mają wiele wspólnego z ofiarami sekt.
Skomentuj notkę
16 marca 2006 (czwartek), 14:53:53

List o biznesie

----- Original Message -----
From: "Wojtek" wojtek.nooospaam@pik-net.pl
Newsgroups: pl.internet.polip,pl.soc.polityka
Sent: Tuesday, March 14, 2006 7:25 PM
Subject: O biznesie ... (było: Podziel się swoim internetem - a w Polsce to my mamy od wielu lat)

Wiadomość brzmiała tak:

> Google i Skype zainwestowały 18 mln euro w mało znaną hiszpańską
> spółkę Fon Technologies, która umożliwia klientom dzielenie się
> bezprzewodowym dostępem do internetu.

A ktoś komentując ją na news://pl.internet.polip w temacie napisał "... a w Polsce to my mamy od wielu lat". Otóż z tym zdaniem pozwolę sobie nieco popolemizować.

W Polce rzeczywiście nałogowo dzieli się rozwiązania DSL na wielu użytkowników (neostrada na czterech albo i czterdziestu) ale nikt z tego nie zrobił jeszcze biznesu w który ktoś by zainwestował więcej niż cztery tysiące a więc nie jest prawdą, że "mamy to od wielu lat".

Nie jest sztuką kupić radiowy routerek z portem DSL i dzielić się z kumplami opłatami dla TPSA. Nie jest też sztuką odsprzedawać kawałek neostrady sąsiadom, mieć internet za darmo i jeszcze parę złotych na piwo. Sztuką jest zrobić biznesplan przedsięwzięcia, wsadzić w pomysł niewielki kapitał, sprawić aby w jakiś sposób pomysł zaskoczył (czyli już się realizował), potem zrobić szum w głowach inwestorów i analityków, opracować prospekt, przeprowadzić negocjacje i sprawić, że wielka firma zainwestuje w przedsięwzięcie 18mln euro.

I tego niestety w Polsce ciągle nie mamy - Polak potrafi zrobić w garażu sklep osiedlowy z zawsze świeżym chlebem i tanią wódką ale nie potrafi zrobić ogólnokrajowej sieci tysiąca takich sklepów i dopiero muszą do nas przyjechać Portugalczycy, Hiszpanie, Włosi aby takie Żabki, Groszki i A, B, C... masowo otwierać. I problem nie jest w kapitale ale w myśleniu, kulturze, kompetencjach i celach.

Wojtek


Kategorie: telekomunikacja, ekonomia, listy, _blog


Słowa kluczowe: neostrada, dzielenie internetu, biznes, google, inwestycje w Polsce, inwestycje, biznesplan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 marca 2006 (czwartek), 23:12:12

tabelka z wikipedii

Ze strony tytułowej Wikipedii zassałem śliczną tabelkę. Mogę sobie na niej ćwiczyć HTMLa i CSSy.


Dlaczego ten system
tresc okienka pierwszego
Tematy
aaaa
Ostatnie notki
  • aaaaaa
  • bbbbb bbbbb
Artykuł na medal
dddddddddddddddddddddd
Czytam
jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
Grafika na medal
gggggggggggggggggggg

Słowa kluczowe: html

19 marca 2006 (niedziela), 17:04:04

Sowa na trzepaku

Terminale ASCII odchodzą w niepamięć wypierane przez coraz bardziej kolorowe rozwiązania multimedialne. Niniejsza strona będzie więc rezerwatem dla mojej trzepakowej sowy, stworzonej w 1994 roku razem z serwerem "trzepak" będącym chyba pierwszym blokowym (a potem osiedlowym) internetowym serwerem w tym kraju.

Tak więc ta sowa ma pod sobą wszystkie inne internetowe sowy a określenie "trzepak" powiązane z sieciami dostępowymi (autorstwo należy do A.) oznacza to coś, na czym ta sowa siedzi.

Osoby, które logowały się na serwery pik-net w trybie tekstowym spoglądały w oczy sowie podając swoje hasło. Z tego faktu wnioskuję, że jakby tak poszukać na serwerze david to pewnie w katalogu /etc, w jakimś pliku tekstowym sowa ta mieszka.

sowa w ascii


 

Dospisek z października 2015:

Skoro mam tu fajny edytor tekstu, który może wstawiać mi fajne style, również takie z czcionką monospace to mogę tą sowę odtworzyć w znakach kodu ASCII. I robię to!

    (-----) 
( O O )
( v )
\ /
====="="=======================
| |
| |
| |
| |
|=========================|
| |
| |
| |
--------------------------------------


No i fajnie!


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: trzepak, sowa, internet, sieci osiedlowe, pik-net, trzepak.pl


Komentarze: (1)

wojtek, November 28, 2024 18:44 Skomentuj komentarz


telefon do BBS: (32) 374-848

telefon do PiK-Net (32) 1379200, a potem zmienili na (32) 2379200

Skomentuj notkę
21 marca 2006 (wtorek), 17:08:08

Rybak z nad Ładogi

W ramach pracy zawodowej publikuję co następuje:

Telekomunikacja Kopalń Piasku S.A.

Anuszka

Pewien rybak znad Ładogi
Skorzystał raz z prawa drogi.
W rok zbudował sieć światłowodów
i to bez żadnych korowodów
choć był przecież bardzo ubogi.


Kategorie: poezja, tkp, _blog


Słowa kluczowe: limeryk, telekomunikacja, tkp, 3s


Komentarze: (2)

krisper, March 22, 2006 23:50 Skomentuj komentarz


Anuszko postaraj sie jeszcze raz... Ja chętnie bym został takim bardzo ubogim hehehehe.

zeitd.s., March 22, 2006 18:23 Skomentuj komentarz


nuda
Skomentuj notkę
24 marca 2006 (piątek), 22:47:47

Budżet trzeciej RP

Materiał źródłowy:

USTAWA BUDŻETOWA NA ROK 2005
z dnia 22 grudnia 2004r.

Art. 1.

1. Dochody budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 1, na kwotę 174.703.733 tys. zł.

2. Wydatki budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 2, na kwotę nie większą niż 209.703.733 tys. zł.

3. Deficyt budżetu państwa ustala się na kwotę nie większà niż 35.000.000 tys. zł.

USTAWA BUDŻETOWA NA ROK 2004 z dnia 23 stycznia 2004 r.

Art. 1.

1. Dochody budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 1, na kwotę 154.552.589 tys. zł.

2. Wydatki budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 2, na kwotę nie większą niż 199.851.862 tys. zł.

3. Deficyt budżetu państwa ustala się na kwotę nie większą niż 45.299.273 tys. zł.

USTAWA BUDŻETOWA NA ROK 2002
z dnia 14 marca 2002 r.

Art. 1.

1. Dochody budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 1, na kwotę 145.101.632 tys. zł.

2. Wydatki budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 2, na kwotę nie większą niż 185.101.632 tys. zł. 

3. Deficyt budżetu państwa ustala się na  kwotę nie większą niż 40.000.000 tys. zł.

(...)

USTAWA BUDŻETOWA NA ROK 2003
z dnia 18 grudnia 2002 r.

Art. 1.

1. Dochody budżetu państwa ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 1, na kwotę 155.697.654 tys. zł.

2. Wydatki budżetu państwa ustala się, zgodnie  z załącznikiem nr 2, na kwotę nie większą niż 194.431.654 tys. zł.

3. Deficyt budżetu państwa ustala się na kwotę nie większą niż 38.734.000 tys. zł.

(...)

Źródło: www.sejm.gov.pl

Przemyślenia:

Te liczby są głęboko inspirujące: 194 miliardy! 156 miliardów! ... i to wszystko w imieniu i dla 40 mln obywateli, dla których najczęściej kwoty powyżej 10 tys. zł to czysta abstrakcja.

Jak się podzieli 194 miliardy przez niecałe 40 milionów to wychodzi około 5 tys. zł na obywatela. Ciekawe, czy obywatel sam nie zrobiłby sobie lepiej, za to 5 tys. zł rocznie? I to pytanie wcale nie jest propagandą UPR-u, tylko bardzo poważnym pytaniem o sens istnienia państwa.

Do przemyślenia jest wysokość deficytu finansowanego poprzez zadłużenie. Przecież to 20%! Wygląda na to, że żyjemy na koszt przyszłych pokoleń.

Do zapamiętania:

  • Budżet państwa to około 200mld.
  • Na obywatela to około 5 tys. zł. (jak 200mld podzieli się przez 40 mln)
  • Deficyt około 40 mld czyli 20% budżetu.

Kategorie: obserwator, polityka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: polityka, budżet, ekonomia, deficyt budżetowy, sejm, ustawa budżetowa


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Paweł Mykietyn: Sonety Szekspira

Jeżeli miałbym dokonać jakiejś klasyfikacji to okreśłobym to jako "muzyka bardzo współczesna". Penderecki, Schaeffer i Górecki mogą się schować bo młodzi polscy kompozytorzy tworzą już warszawsko-jesienne przeboje, kawałkami wpadające w ucho, nadające się (szok!) do nucenia w biurze, kawałki do których chce się wracać, można powiedzieć, że przeboje.

To co spodobało mi się bardzo na afiszu wyglądało by tak:

Paweł Mykietyn: Sonety Szekspira
wykonawcy:
Olga Pasiecznik – sopran
Maciej Grzybowski – fortepian

Już byłem tak blisko, żeby sobie to nagrać ale nie udało się. A muszę to nagrać ponieważ nie da się tego opisać słowami.

A Hanne Kulenty też lubię - zwłaszcza koncert na trąbkę.


Dopisek nie na temat:
właśnie przyszła wiadomość, że twórca Klapadiusza i maszyny do robienia wszystkiego na literę N stanął przed swoim Stwórcą.


Kategorie: to lubię, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe: Paweł Mykietyn, Olga Psiecznik, Sonety Szekspira

29 marca 2006 (środa), 08:09:09

Brak światłowodu... (z cyklu: dialogi na cztery nogi)

Zebranie zarządu firmy na literę T. Omawiane są plany sprzedażowe.

Dyrektor Handlowy:
- W najbliższych dniach podpiszemy umowe z [...] na dzierżawę włókien światłowodowych z miasta [...] do miasta [...].

Wiceprezes:
- Ale my tam nie mamy światłowodu!

Dyrektor Handlowy:
- Brak światłowodu nie może być przeszkodą w jego wydzierżawieniu.

Dobry handlowiec potrafi!


Kategorie: tkp, dialogi na cztery nogi, _blog


Słowa kluczowe: światłowód, tkp, 3s


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 marca 2006 (czwartek), 23:57:57

Ferieton Michalkiewicza

Ku pamięci zachowuje sobie jako mp3 ferienton Stanisława Michałkiewicza - ponoć antysemicki a ponoć nie. Niech każdy sobie posłucha i sam oceni.

Fakty opisane przez Michałkiewicza są wg. mnie są prawdziwe ale język, styl i miejsce wygłoszenia było ewidentną prowokacją więc przypuszczam, że tworzenie tu napięcia nie pomoże Polakom w relacjach Narodem Wybranym a więc i z Bogiem (patrz Gen 12).

Wśród Żydów wielu jest takich (a menadżerowie Przedsiębiorstwa Holocaust na pewno tacy są), którzy zapominając iż jako Żydzi zostali wybrani po to by być błogosławieństwem dla świata. Zapominają i prowokują ten świat do agresji przeciwko sobie uważając siebie, za jakiś nadludzi.

No cóż. Mimo emocjonalnej wypowiedzi Michalkiewicza zapraszam do wysłuchania tego bez emocji.

Wszystko się może zdarzyć

Felieton Radio Maryja

Szanowni Państwo!

O czym może, a nawet powinien być felieton wygłaszany w Sylwestra? Oczywiście powinien być podsumowaniem minionego roku. Dlaczego jednak mielibyśmy postępować według utartego schematu? Według utartego schematu niech postępują niezależne media głównego nurtu, w których rozmaite resortowe "Stokrotki" i inni poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze drobniejszego płazu, pod dyktando oficerów prowadzących podsumowują i podsumowują pasmo sukcesów, w jakich pogrąża się nasz nieszczęśliwy kraj, maszerujący ku świetlanej przyszłości. Z tych podsumowań wynika, że jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej - podobnie zresztą, jak w latach poprzednich. Chodzi bowiem o to, że niezależne media głównego nurtu nie są wcale po to, by o czymkolwiek informować opinię publiczną. Przeciwnie - one pracują w służbie ciszy, żeby opinię publiczną usypiać drobiazgowymi roztrząsaniami różnic między przodkiem, a tyłkiem i w ten sposób doprowadzać mniej wartościowy naród tubylczy do stanu całkowitej bezbronności. Dlatego też, zamiast zwyczajowego podsumowania, zajmiemy się dzisiaj przewidywaniem, cóż takiego może czekać nasz nieszczęśliwy kraj w nadchodzącym roku.

Od razu zastrzegam, że nie chodzi tu o żadne proroctwa, tylko o wyciągnięcie wniosków z wydarzeń mijającego właśnie roku. Otóż - jak zauważył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, pan generał Stanisław Koziej, mianowany na to stanowisko przez pana marszałka Komorowskiego bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku - najważniejszym wydarzeniem mijającego właśnie roku był przewrót polityczny na Ukrainie. Warto zwrócić uwagę, że celem tego przewrotu było wyłuskanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów, czego zresztą nikt specjalnie nawet nie ukrywał, a ponadto - że przewrót ten spotkał się z entuzjastyczną aprobatą Stanów Zjednoczonych, co wzbudziło nawet podejrzenia, że był on przez Stany Zjednoczone inspirowany, a nawet częściowo sfinansowany. Częściowo - bo jak się okazało - głównym sponsorem Majdanu był ukraiński król czekolady Piotr Poroszenko, obecnie prezydent Ukrainy. Znowu potwierdziło się spostrzeżenie starożytnych Rzymian, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, a przy okazji wyjaśniła się przyczyna, dla której w naszym nieszczęśliwym kraju, w którym przecież powodów do masowego niezadowolenia też nie brakuje, żadne Majdany nie chcą powstać. Najwyraźniej naszemu nieszczęśliwemu krajowi nie jest pisany żaden przewrót, tylko coś zupełnie innego.

Polityczny przewrót na Ukrainie oznacza, że Stany Zjednoczone wysadziły w powietrze porządek polityczny, jaki został ustanowiony dla Europy w listopadzie 2010 roku w Lizbonie, a którego fundamentem było strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, ostentacyjnie potwierdzające strategiczne partnerstwo rosyjsko - niemieckie w charakterze najtwardszego jądra tego porządku. Z tego powodu między Polską i Rosją pojawiła się "dyplomacja ikonowa", uwieńczona podpisaniem w sierpniu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie deklaracja o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Ze strony rosyjskiej podpisał tę deklarację patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl, a ze strony polskiej - Jego Ekscelencja abp Józef Michalik, ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Wysadzenie przez Stany Zjednoczone w powietrze politycznego porządku lizbońskiego sprawiło, że nie tylko wszyscy o tamtej deklaracji zapomnieli, ale również i co ważniejsze - że sytuacja polityczna w Europie Środkowej znowu stała się płynna. W takiej płynności wszystko się może zdarzyć tym bardziej, że Stany Zjednoczone najwyraźniej próbują zmontować rodzaj antyrosyjskiej krucjaty, do której usiłują wciągnąć Niemcy. W Niemczech trwają spory, co przystoi im w tej sytuacji czynić - czy trwać w strategicznym partnerstwie z Rosją w oczekiwaniu na kolejną woltę w amerykańskiej polityce, czy też machnąć ręką na to partnerstwo i ruszyć z Amerykanami na Rosję. Warto zastanowić się, co mogłoby przekonać Niemcy do machnięcia ręką na strategiczne partnerstwo z Rosją. Wydaje mi się, że tylko jedno - uzyskanie amerykańskiej zgody na odejście od postanowień konferencji czterech mocarstw w Poczdamie, odnośnie obszarów nazywanych w Niemczech "Ziemiami Utraconymi". Za cenę odzyskania "Ziem Utraconych" Niemcy mogłyby zrezygnować ze strategicznego partnerstwa z Rosją.

A żeby dodatkowo zabezpieczyć się przed jakimiś komplikacjami ze strony Polski, w interesie Niemiec leży ustanowienie na reszcie terytorium polskiego Judeopolonii. Warto dodać, że w tym kierunku idą naciski Stanów Zjednoczonych na Polskę w sprawie realizacji tzw. żydowskich roszczeń majątkowych. Właśnie na Wikileaks pojawiła się informacja, że pan marszałek Komorowski jeszcze w roku 2009 poinformował amerykańskiego ambasadora w Warszawie, iż roszczenia żydowskie mogą zostać zaspokojone ze sprzedaży Lasów Państwowych. I oto 18 grudnia podjęta została w Sejmie próba wpisania do konstytucji możliwości sprzedaży Lasów Państwowych. Na razie zabrakło do jej przeforsowania zaledwie pięciu głosów, ale nie ulega wątpliwości, że to nie jest ostatnie słowo. Najwyraźniej przygotowania do realizacji żydowskich roszczeń majątkowych są bardziej zaawansowane, niż nam się wydaje, a cisza, jaka w niezależnych mediach głównego nurtu zapanowała wokół tej sprawy dowodzi, że pilotowana jest ona przez potężne Moce, którym nasz nieszczęśliwy kraj nie będzie w stanie się przeciwstawić, nawet gdyby chciał.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Stanisław Michalkiewicz

 

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu "Myśląc Ojczyzna" jest emitowany w Radiu Maryja w każdy czwartek o godz. 7.00 i 17.50. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

Kategorie: media, katolicyzm, holocaust, _blog, polska-izrael


Słowa kluczowe: media, Radio Maryja, Rydzyk, Stanisław Michałkiewicz, Michałkiewicz, polska-izrael


Pliki


Komentarze: (13)

tale, September 30, 2006 14:39 Skomentuj komentarz


Wspaniały felieton Michałkiewicza o pazernych żydkach, wygłoszony w bardzo eleganckim zrozumiałym stylu.

Musimy bronić się przed naszymi największymi wrogami, czyli pazernymi i podstępnymi żydkami.

Wychowani wśród żydków wiemy jacy oni są; - podli, chciwi, kłamliwi podstępni i pazerni.

Tak żydzi byli odbierani w Polsce przez stulecia i następne pokolenia będą tą tradycję kultywować.

tale

w34, October 2, 2006 15:37 Skomentuj komentarz


No coż. Pewnie to wychowanie wśród Żydów powoduje, że piszesz "żydki" a nie "Żydzi" i nie potrafisz oddzielić argumentów od emocji. Choć nie - wychowanie wśród Żydów dało by Ci jakąś kindersztube, której ewidentnie Ci brakuje.

Ale jeżeli chcesz to zadam Ci problem: jak widzisz problem pozostawienia majątku Polaków na wschodzie? Polacy powinni się o to upominać czy też nie? Czy rekompensata za mienie na wschodzie to coś co być powinno czy też nie?

A piszę dlatego, że w pierwszym miesiącu okupacji Niemcy przejeli majątek Żydowski w GG na własność GG. Potem, w 1945 dekretem PKWN majątek GG przejeło państwo polskie i teraz stawiam problem: oddawać Żydom czy też nie?

Zmam Twoją odpowiedź: jak nam to oddawać, jak Żydom to nie.

Moralność Kalego!

tale, October 3, 2006 15:56 Skomentuj komentarz


Masz rację, wychowanie wśród podłych, chciwych i pazernych żydków powoduje to, że piszę żydki.
Osobiście znam nikogo, kto mógłby powiedzieć coś pochlebnego o żydkach; - odwrotnie - na temat żydków mówi się wyłącznie żle.

No cóż, nie żydki będą mnie uczyć kindersztuby.
Jak mawiał Leszek, "Trudnozachować kulturę, gdy się ma taką sztukę przed sobą."
Trudno mi zachować kulturę wobec żydków, którzy mi i wielu innym Niemcom Polakom "zaleźli za skórę"

Brak szacunku dla żydków bierze się nie z emocji, lecz całkiem logicznychargumentów zachowania się żydków wśród których wyrastałem i żydków prowadzących jawną działalność antypolską i anty niemiecką, jak np. niejaki
żyd Michnik, wydający w Polsce żydowską, jawnie antypolską, polskojęzyczną gazetę wyborczą, czy niejaki żyd Kuroń, który walkę z Polakami wygrał i zabierając Polakom
wszystko, co mieli, spowodował to, że wygłodzeni Polacy, aby nie umrzeć z głodu musieli ustawiać się w kolejkach po darmową żydowską zupkę zwaną kuroniówką.

Tego upodlenia, które przeżyłem, a które zafundował żydek Kuroń nie zapomnę do końca życia.

Nie ma nic bardziej podłego, jak widok przymierających głodem Polaków ustawiających się w kolejkach, błagających żydków o talerz zupy z "kuroniowego, żydowskiego przydziału".

Skoro mamy oddać majątek żydkom - a z reguły jest to majątek, który przed wojną żydki sprzedały - to powinniśmy oddać majątek wszystkim - Niemcom też.

Coś mi się wydaje, że gdybyśmy oddali majątek zagarnięty Niemcom, to
niewiele z Polski pozostanie.

Słynna sprawa odszkodowań dla żydków za synagogę Gdańsku, którą to żydki w 1939 roku sprzedały senatowi Wolnego Miasta Danzig świadczy o niezasadności oddawania żydkom czegokolwiek.

Była zawierucha wojenna i nie ma w tej chwili wiarygodnych dowodów na posiadanie własności.

Moja rodzina też straciła majątek w wyniku dokonania przez Polskę grabieży mienia niemieckiego.

Jednak mimo to jestem przeciwny oddawaniu majątku komukolwiek; Polakom (tym ze wschodu też) , Niemcom, żydkom i innym.
Od 1944 r.rozpoczęły się nowe dzieje i do tego czasu nie należy rozpatrywać jakichkolwiek roszczeń majątkowych.

Dla mnie ważniejsze jest to, aby nie utracić tego, czego moja rodzina, a potem ja sam dorobiła się miedzy 1944 a 1989 r. i tego będę bronił.

Bardzo często majątek przedwojenny, a w szczególności żydków był zdobyty nieuczciwie i nie da się w tej chwili ustalić komu żydki przed wojną go ukradli.

Skoro Polska oddała już żydkom znaczny majątek, to w takim razie popieram roszczenia "Wypędzonych Niemców"!

Powiedz, dlaczego żyd może otrzymać swoją przedwojenną kamienicę, a moja
ciotka MNiemka nie może?
Odpowiem tobie - bo to taka żydowska logika, prawo stosuje się tylko wobec
żydków. Zgodnie z żydowskim prawem goje nie mają praw.

tale, October 3, 2006 16:00 Skomentuj komentarz


Fragment autora strony:
" ... przypuszczam, że nie pomoże Polakom w relacjach Narodem Wybranym a więc i z Bogiem (patrz Gen 12)."

A po co nam dobre relacje z "narodem wybranym"?
Wysterczy, że są tutaj nieproszonymi gośćmi, którzy niszczą wszystko, co zastali, więc skoro tak bardzo chcą zostać w tym antysemickim kraju, to niech trzymają się ode mnie z bardzo, bardzo daleka.

Nie chcę mieć dobrych kontaktów z żydkami i mam do tego prawo.

w34, October 3, 2006 21:15 Skomentuj komentarz


Po co dobre relacje z Narodem Wybranym? Popatrz do Genesis 12.4-7.

s, August 27, 2007 17:57 Skomentuj komentarz


nie lubie zydów. tych zlodzieji polski.

www.polonica.net

w34, August 28, 2007 12:27 Skomentuj komentarz


a ja nie lubię jak mi wpisują tu antysemickie hasła.

feblik, November 16, 2007 23:02 Skomentuj komentarz


Każdy ma prawo nie lubić niektórych ludzi, ja nie lubię głupich i cwaniaczków żydków, czy nie mam do takich uczuć prawa.

w34, November 17, 2007 12:33 Skomentuj komentarz


Jestem tolerancyjny i twierdzę, że masz prawo do swoich odczuć; ale ja też mam prawo nie lubić takich jak Twoja postaw, więc wiedz, że ich nie lubię.

Ale Ciebie mogę nawet polubić :-) o ile lubić się dasz.

anonim, July 12, 2009 15:03 Skomentuj komentarz


Słowa kluczowe:
- judajczykowie
- zapłata haraczu
- rząd zapłacił łapówkę
- koncert Holocaustowe Industry
- 60 mln dolarów
- Polska będzie upokarzana
- awantury na terenie oświęcimskiego obozu
- rozdmuchiwanie incydentu w Jedwabnem
- przedsiębiorstwo holocaust
- nie pisać o Niemcach tylko o nazistach
- rozmiękczyć
- tresura w tolerancji i tresura w dialogu
- przyjęcie żydowskiego punktu widzenia
- V kolumna na terenie Polski
- żądanie spacyfikowania Radia Maryja
- pożyteczni idioci
- wolność słowa i wolność mediów
- kneblowanie mediów
- wyłudzenie
- obrona narodowego interesu

anonim, August 26, 2009 15:11 Skomentuj komentarz


słówa kluczowe
60miliardów dolarów
nie chodzi o jakieś 60 milionów

anonim, January 3, 2015 17:52 Skomentuj komentarz


Wszystko się może zdarzyć

Felieton Radio Maryja, 1 stycznia 2015

Szanowni Państwo!

O czym może, a nawet powinien być felieton wygłaszany w Sylwestra? Oczywiście powinien być podsumowaniem minionego roku. Dlaczego jednak mielibyśmy postępować według utartego schematu? Według utartego schematu niech postępują niezależne media głównego nurtu, w których rozmaite resortowe „Stokrotki” i inni poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze drobniejszego płazu, pod dyktando oficerów prowadzących podsumowują i podsumowują pasmo sukcesów, w jakich pogrąża się nasz nieszczęśliwy kraj, maszerujący ku świetlanej przyszłości. Z tych podsumowań wynika, że jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej – podobnie zresztą, jak w latach poprzednich. Chodzi bowiem o to, że niezależne media głównego nurtu nie są wcale po to, by o czymkolwiek informować opinię publiczną. Przeciwnie – one pracują w służbie ciszy, żeby opinię publiczną usypiać drobiazgowymi roztrząsaniami różnic między przodkiem, a tyłkiem i w ten sposób doprowadzać mniej wartościowy naród tubylczy do stanu całkowitej bezbronności. Dlatego też, zamiast zwyczajowego podsumowania, zajmiemy się dzisiaj przewidywaniem, cóż takiego może czekać nasz nieszczęśliwy kraj w nadchodzącym roku.

Od razu zastrzegam, że nie chodzi tu o żadne proroctwa, tylko o wyciągnięcie wniosków z wydarzeń mijającego właśnie roku. Otóż – jak zauważył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, pan generał Stanisław Koziej, mianowany na to stanowisko przez pana marszałka Komorowskiego bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku – najważniejszym wydarzeniem mijającego właśnie roku był przewrót polityczny na Ukrainie. Warto zwrócić uwagę, że celem tego przewrotu było wyłuskanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów, czego zresztą nikt specjalnie nawet nie ukrywał, a ponadto – że przewrót ten spotkał się z entuzjastyczną aprobatą Stanów Zjednoczonych, co wzbudziło nawet podejrzenia, że był on przez Stany Zjednoczone inspirowany, a nawet częściowo sfinansowany. Częściowo – bo jak się okazało – głównym sponsorem Majdanu był ukraiński król czekolady Piotr Poroszenko, obecnie prezydent Ukrainy. Znowu potwierdziło się spostrzeżenie starożytnych Rzymian, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, a przy okazji wyjaśniła się przyczyna, dla której w naszym nieszczęśliwym kraju, w którym przecież powodów do masowego niezadowolenia też nie brakuje, żadne Majdany nie chcą powstać. Najwyraźniej naszemu nieszczęśliwemu krajowi nie jest pisany żaden przewrót, tylko coś zupełnie innego.

Polityczny przewrót na Ukrainie oznacza, że Stany Zjednoczone wysadziły w powietrze porządek polityczny, jaki został ustanowiony dla Europy w listopadzie 2010 roku w Lizbonie, a którego fundamentem było strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, ostentacyjnie potwierdzające strategiczne partnerstwo rosyjsko – niemieckie w charakterze najtwardszego jądra tego porządku. Z tego powodu między Polską i Rosją pojawiła się „dyplomacja ikonowa”, uwieńczona podpisaniem w sierpniu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie deklaracja o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Ze strony rosyjskiej podpisał tę deklarację patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl, a ze strony polskiej – Jego Ekscelencja abp Józef Michalik, ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Wysadzenie przez Stany Zjednoczone w powietrze politycznego porządku lizbońskiego sprawiło, że nie tylko wszyscy o tamtej deklaracji zapomnieli, ale również i co ważniejsze – że sytuacja polityczna w Europie Środkowej znowu stała się płynna. W takiej płynności wszystko się może zdarzyć tym bardziej, że Stany Zjednoczone najwyraźniej próbują zmontować rodzaj antyrosyjskiej krucjaty, do której usiłują wciągnąć Niemcy. W Niemczech trwają spory, co przystoi im w tej sytuacji czynić – czy trwać w strategicznym partnerstwie z Rosją w oczekiwaniu na kolejną woltę w amerykańskiej polityce, czy też machnąć ręką na to partnerstwo i ruszyć z Amerykanami na Rosję. Warto zastanowić się, co mogłoby przekonać Niemcy do machnięcia ręką na strategiczne partnerstwo z Rosją. Wydaje mi się, że tylko jedno – uzyskanie amerykańskiej zgody na odejście od postanowień konferencji czterech mocarstw w Poczdamie, odnośnie obszarów nazywanych w Niemczech „Ziemiami Utraconymi”. Za cenę odzyskania „Ziem Utraconych” Niemcy mogłyby zrezygnować ze strategicznego partnerstwa z Rosją.

A żeby dodatkowo zabezpieczyć się przed jakimiś komplikacjami ze strony Polski, w interesie Niemiec leży ustanowienie na reszcie terytorium polskiego Judeopolonii. Warto dodać, że w tym kierunku idą naciski Stanów Zjednoczonych na Polskę w sprawie realizacji tzw. żydowskich roszczeń majątkowych. Właśnie na Wikileaks pojawiła się informacja, że pan marszałek Komorowski jeszcze w roku 2009 poinformował amerykańskiego ambasadora w Warszawie, iż roszczenia żydowskie mogą zostać zaspokojone ze sprzedaży Lasów Państwowych. I oto 18 grudnia podjęta została w Sejmie próba wpisania do konstytucji możliwości sprzedaży Lasów Państwowych. Na razie zabrakło do jej przeforsowania zaledwie pięciu głosów, ale nie ulega wątpliwości, że to nie jest ostatnie słowo. Najwyraźniej przygotowania do realizacji żydowskich roszczeń majątkowych są bardziej zaawansowane, niż nam się wydaje, a cisza, jaka w niezależnych mediach głównego nurtu zapanowała wokół tej sprawy dowodzi, że pilotowana jest ona przez potężne Moce, którym nasz nieszczęśliwy kraj nie będzie w stanie się przeciwstawić, nawet gdyby chciał.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdy czwartek o godz. 7.00 i 17.50. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

anonim, January 22, 2015 12:46 Skomentuj komentarz



Dziś rano, w Dwójcie usłyszałem mniej więcej takie zdanie: "Film 'Ida' jest zakłamany bo wprowadzając wątek żydokomuny rozmywa współodpowiedzialność Polaków za holokaust z takim trudnem ujawniany przez współczesnych historyków".

To może sprzedajmy już te lasy aby oddać Żydom te 68mld $ i przez jakiś czas będzie spokój. I ja tu nie słuchać Stanisława Michałkiewicza?
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2006 (poniedziałek), 19:19:19

zabawy w ramki

Strona do ćwiczeń HTMLa, ramek, CSSów.


Luźne przemyślenia
*

opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli,opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli, opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli,

opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli, opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli, opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli, opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,przemyślenia to zbiór spisanych przeze mnie notatek, myśli, opracowań, artykułów, przemyśleń; to zaobserwowane obserwacje,

*

5 kwietnia 2006 (środa), 23:00:00

Ziemkiewicz o Gazecie Wyborczej

Jeszcze raz wracam do tytułu:

Polactwo

Rafał A. Ziemkiewicz

wydawnictwo: Fabryka Słów, Sierpień 2004
ISBN: 83-89011-41-7
liczba stron: 380
wymiary: 145 x 207 mm
okładka: miękka
cena: pożyczona od Alka więc nie wiem.

... i wynotowuje taki oto kawałek:

… polski inteligent jest wyjątkowym konformistą. Owszem, uwielbia mieć własne zdanie, ale pod warunkiem, że jest to zdanie podzielanie przez wszystkich innych. Z przejęciem powtarza więc obiegowe banały i nawet nie przyjdzie mu do głowy, aby zadać jakieś pytanie. Uwielbia chodzić w nogę, być w masie, po słusznej stronie i śpiewać w chórze. Wielkie sukcesy „Gazety Wyborczej” mają swe źródło, poza oczywiście jej niewątpliwymi profesjonalizmem, w tym, że umiała pełnić rolę codziennego podręcznika dla inteligenta, co mówić, co myśleć i przed wszystkim, co stanowczo odrzucać, aby nikt nie mógł ci zarzucić, że nie jesteś inteligentem. W końcu stał za tą gazetą kwiat polskich intelektualistów, uwiarygodniali ją profesorowie i nobliści, a ludzie o wielkich, sławnych nazwiskach, którzy mieli ochotę podejmować z nią spór, przez długi czas w ogóle nie mieli tego gdzie zrobić.

Naprawdę niezłe. Coraz bardziej podoba mi się ta książka - analiza jest super, recepty niestety już nie ma bo recepty metodami zaproponowanymi przez autora wymyślić nie sposób. Ale recepta jest...


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: Polska, Rafał Ziemkiewicz


Komentarze: (1)

anonim, February 6, 2011 09:06 Skomentuj komentarz


Trzecia Rzeczpospolita kłamstwem stoi
Rafał A. Ziemkiewicz 16-10-2010, ostatnia aktualizacja 16-10-2010 00:01

Żyjemy w kraju, w którym manipulowanie masami niezauważalnie stało się akceptowanym przez elity mechanizmem politycznym. Tak samo, jak miało to miejsce za czasów komunistycznych.

autor: Janusz Kapusta
źródło: Rzeczpospolita
+zobacz więcej
Ludzie honoru przez „ch”
Przez dwa dni wpływowe całodobowe media żyły spazmem oburzenia na wypowiedź lidera opozycji: „prawdziwi Polacy wrócą jeszcze do władzy”. Ponieważ w znacznej części środowisk opiniotwórczych określenie „prawdziwy Polak” budzi traumatyczne skojarzenia, powszechne oburzenie udało się jeszcze lepiej niż zwykle, w większym niż wcześniej stopniu, bazując na przyrównywaniu Jarosława Kaczyńskiego do Hitlera, a PiS do NSDAP.

Liczne zorkiestrowane w kampanii wypowiedzi sugerowały na różne sposoby tę samą, od dawna upowszechnianą przez wspomniane media, tezę: prawicowa opozycja jest zagrożeniem dla demokracji i wolności, wobec czego wszelkie słabości obecnej władzy trzeba cierpliwie znieść i rozgrzeszyć, a wszelkie działania mające na celu niedopuszczenie do powrotu PiS, choćby nawet w drodze zwycięstwa w demokratycznych wyborach, należy uznać za z góry usprawiedliwione.
Słowa inne, komentarz został
Potem okazało się, że wypowiedź, która wywołała tak ostre w tonie komentarze, została zmyślona. Pod warszawskim Pałacem Namiestnikowskim ani nigdzie indziej Kaczyński nie mówił nic o „prawdziwych Polakach” i w ogóle nigdy tego obciążonego złymi skojarzeniami określenia nie użył. Widzowie, słuchacze i czytelnicy związani emocjonalnie z przekazem mediów establishmentu mogli się o tym dowiedzieć ze zwięzłych, suchych sprostowań na internetowej stronie TVN i w gazetach. Jednak sprostowania owe padły niejako mimochodem, w tle nadal postępującego ataku.
Jak w czasach PRL artykuły wstępne „Trybuny Ludu”, tak dziś nadają ton komentarze „Gazety Wyborczej”: wprawdzie trzeba ubolewać, że koledzy z TVN nieopatrznie dali swą pomyłką asumpt do pisowskich oskarżeń, ale prawdziwą zgrozą nie jest bynajmniej „wywołany złą jakością nagrania” błąd „Faktów”, prawdziwie oburzające jest zachowanie „pisowskich” Wiadomości TVP, które nie zauważają, że Jarosław Kaczyński wyprowadza zwolenników na ulicę, bagatelizują tworzone tym zagrożenie dla demokracji, i na dodatek wykorzystują sprawę, by atakować konkurencję (bo, co ciekawe, „opluwanie konkurencji” nagle zaczęło napawać „Gazetę Wyborczą” odrazą).
W świecie mediów zdarzają się oczywiście od lat rozmaite pomyłki, a w dobie informacyjnego zagęszczenia, całodobowych programów i wyścigu do „niusa” zdarza się, że oczywista nieprawda, zanim zostanie sprostowana, zaczyna żyć własnym życiem. Jednak sposób, w jaki prorządowe media wywiązują się z ustawowego obowiązku sprostowania, tak aby przyznając, że fakt, na którym zbudowały swe teorie, nie miał miejsca, bynajmniej nie wycofywać się z komentarzy, ale znaleźć dla nich inne uzasadnienia (no dobrze, może Kaczyński nie powiedział „prawdziwi Polacy”, ale wyprowadza swoich zwolenników na ulicę, na dodatek z pochodniami, a więc ostrzeżenia przed faszyzmem pozostają zasadne) każe postawić tezę, iż mieliśmy do czynienia nie z błędem, ale z na zimno, cynicznie użytym propagandowym kłamstwem.
Za taką tezą przemawia fakt, który musi potwierdzić każdy uważny obserwator mediów: że jakkolwiek poniżanie opozycji i jej lidera insynuowanym podobieństwem do hitlerowców oraz demonizowanie jako rzekomego zagrożenia dla demokratycznego porządku i wolności obywatelskich nie jest w związanych z obozem władzy mediach niczym nowym, to propaganda ta niezwykle przybrała na sile po programowej wypowiedzi Donalda Tuska na konwencji Platformy Obywatelskiej, że Polacy wybaczą Platformie wszystko, złe rządy, popełnione błędy, brak reform, pomyłki kadrowe, nie wybaczą tylko jednego: przegranej i oddania władzy opozycji. Trudno odczytywać to inaczej niż jako zapowiedź „władzy raz zdobytej partia nie odda już nigdy” i usprawiedliwienie z góry wszelkich środków, jakie dla osiągnięcia tego celu mogą zostać użyte.
Trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie: sposób, w jaki realizują tę wytyczną wspierające Platformę w niszczeniu prawicowej opozycji media, przypomina łudząco propagandowe ofensywy, jakie w krajach za naszą wschodnią granicą poprzedzały i towarzyszyły fałszowaniu przez władzę wyborów i niszczeniu opozycyjnych mediów.
„To koszmar. Wkroczyliśmy w świecie polityki, w świecie mediów, w etap wojny totalnej, w którym wszystkie środki są dozwolone. Jeśli się nie opamiętamy, to zniszczymy wszystkie wartości, wszystkie autorytety, prawdę i całe życie publiczne w Polsce” – skomentował o. Maciej Zięba, sam niedawno strącony przez wspomnianą gazetę z piedestału „autorytetu”, mimo licznych usług, które wcześniej, świadomie lub nie, oddał „polityce historycznej” prowadzonej przez jej środowisko. Również ta egzekucja przypominała czasy „realnego socjalizmu” – nieudany koncert, który był jej formalną przyczyną, przez kilka pierwszych dni nie był krytykowany. Zapadła w sprawie ECS cisza, dokładnie tak, jak to się działo w PRL, gdy w redakcjach czekano, aż wyklaruje się i zostanie ogłoszona „nowa linia”. Dopiero gdy decyzja o usunięciu Zięby zapadła i została upubliczniona – z dnia na dzień okazało się, że on już od wielu lat zupełnie sobie nie radzi z kierowaniem powierzoną mu instytucją, że już od dawna nie panuje nad jej finansami, toleruje marnotrawstwo i nadużycia, a na dodatek wszyscy wiedzą, że jest alkoholikiem.
Kłamstwa założycielskie
Stawiam tezę o cynicznym, świadomym posłużeniu się kłamstwem także dlatego, iż właśnie cyniczne propagandowe kłamstwo jest stałą praktyką mediów, które w III RP przyjęło się nazywać czołowymi, a których główną od zarania wytyczną jest afirmacja III RP jako owocu „mądrego kompromisu” między światłą częścią komunistycznej nomenklatury i odpowiedzialną częścią opozycji oraz bezustanne ostrzeżenie i obrona przed zagrożeniem dla demokracji i modernizacji Polski upatrywanym ze strony różnie nazywanego prawicowego ciemnogrodu, czyli Kościoła i sił odwołujących się do polskiej tradycji i patriotyzmu, w przekazie wspomnianych mediów utożsamianych z „tradycją endecką”. Ta z kolei utożsamiana jest z faszyzmem, antysemityzmem i wszelkiego rodzaju złem.
Przewodząca temu obozowi „Gazeta Wyborcza” sięgnęła po kłamstwo jako metodę walki politycznej bardzo szybko, właściwie już u zarania III RP, choć z początku czyniła to tylko w chwilach szczególnego politycznego napięcia i uczciwi przedstawiciele jej orientacji politycznej mogli takie incydenty bagatelizować jako zwykłe wypadki spowodowane nadmiarem dobrych chęci. Modelowym przykładem pozostaje propagandowe przygotowanie do odwołania rządu Jana Olszewskiego, jakim był artykuł „Wielkie łowy MSW”, alarmujący o rzekomo przygotowywanej przez ministra Macierewicza niezwykle surowej ustawie dekomunizacyjnej, która, zdaniem gazety, miała dać narzędzia prawne do całkowitego stłumienia działalności publicznej nieakceptowanej przez prawicowy rząd.
W istocie rzekomy tajny projekt MSW, jak go przedstawiła gazeta, był autorskim projektem zapomnianego dziś senatora „Solidarności”, rozkolportowanym przez niego samego wśród dziennikarzy. Fakt, iż senator upublicznił swój projekt w środowisku już kilka miesięcy wcześniej, nie pozwala wierzyć, by „Wyborcza” padła ofiarą jakiejś pomyłki i nie wiedziała, że jej przestrogi – mówiąc żargonem procesów o zniesławienie – „nie polegają na prawdzie”. Ale w rzeczywistości medialnej 1992 roku nie było żadnej możliwości dotarcia do Polaków ze sprostowaniem tego, co ogłaszała „Wyborcza”, a nagłośniły kontrolowane przez jej obóz polityczny media publiczne i prywatne.
Gazeta, która uważa się za spadkobiercę etosu „Solidarności” – ruchu, u którego podstawy legła niezgoda na peerelowskie zakłamanie życia publicznego – wielokrotnie sięgała po kłamstwo dla wpływania na decyzje personalne. Tak na przykład było, gdy storpedowała dopinane porozumienie wyborcze Platformy Obywatelskiej z Unią Polityki Realnej, w ramach którego na wspólnej liście kandydatów znaleźć się miał Stanisław Michalkiewicz. „Gazeta” przestrzegła wtedy przed antysemitą na listach PO, posługując się przypisaną Michalkiewiczowi wypowiedzią: „podatki w dół i portki w dół, żeby było wiadomo, kto jest kto”.
Takich słów Michalkiewicz nigdy nie wypowiedział, o czym „Wyborcza” doskonale wiedziała, zostały mu one mylnie przypisane przez „Rzeczpospolitą”, która natychmiast potem publicznie sprostowała omyłkę i przeprosiła zainteresowanego. Mimo to „Wyborcza” wielokrotnie powoływała się potem na cytat z „Rzeczpospolitej”, w postępowaniu sądowym wytoczonym przez zainteresowanego, argumentując cynicznie (ale skutecznie), że prawo narzuca obowiązek sprostowania fałszywej informacji tylko temu medium, które popełniło omyłkę, nic natomiast nie wspomina, by obowiązek taki miała gazeta, która fałszywą informację cytowała. W kontekście sprawy „prawdziwych Polaków” warto sobie ten precedens i tę argumentację prawną przypomnieć.
Niby mamy wolną Polskę, a nie wiedzieć czemurzygać chce się, rzygać chce się,tak jak w Peerelu
Jan Pietrzak
Zostawmy na boku wykorzystywanie dla mechanizmu propagandowych kłamstw przez wspomnianą gazetę prawa i sądów świadczące o całkowitym zaniku przyzwoitości tego środowiska i braku jakichkolwiek zahamowań w obłudnym wykorzystywaniu kruczków proceduralnych i prawnych; to temat wart osobnego artykułu. Z licznych przykładów świadczących o kompletnym odrzuceniu przez salon norm etyki, nie tylko dziennikarskiej, wskażmy jeszcze dwa, stosunkowo nowe, a przy tym bardzo dobitnie pokazujące definitywne rozstanie się środowiska Adama Michnika, i jego samego, z uczciwością.
Palec Orwella
Pierwszy to wyszczucie z radiowej Trójki „pisowskiego” dyrektora Jacka Sobali. Nie wnikając w spory pomiędzy nim a częścią zespołu, nie one były przyczyną odwołania Sobali ze stanowiska, lecz rzekomy udział w „pisowskim wiecu wyborczym”. Udział, o którym poinformowała „Gazeta Wyborcza”, jednocześnie pozyskując pełne oburzenia opinie autorytetów, że udział szefa publicznego medium w partyjnym wiecu stanowi karygodne złamanie obowiązujących norm bezstronności i obiektywizmu. Argumentację tę podzieliła rada nadzorcza, ze skutkiem już wspomnianym.
W istocie Jacek Sobala pojawił się nie na partyjnym wiecu, ale na koncercie ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej zorganizowanym przez „Gazetę Polską”. A jego słowa „uwierzmy, że Polska może być nasza” znaczyć miały – czego jednoznacznie dowodzi cała wypowiedź, z której dla manipulacji zostały zręcznie wyjęte – że Polska może należeć do swoich obywateli, a nie polityków czy partii.
Przykład drugi wybieram, ponieważ pokazuje on determinację w kłamstwie wyjątkowo już bezczelnym i bezwstydnym. Idzie o podtrzymanie przez autorkę „Wyborczej” Katarzynę Wiśniewską „niepolegającego na prawdzie” oskarżenia Andrzeja Wajdy, jakoby „biskup rzeszowski” twierdził publicznie, że skoro już ten samolot musiał spaść, to szkoda, że nie spadł w środę, 7 kwietnia, kiedy leciał nim premier Tusk.
Usłużna dziennikarka „Wyborczej” idzie Wajdzie w sukurs, upierając się, że choć wprawdzie nie biskup, tylko pewien ksiądz, ale powiedział tak w kazaniu naprawdę. I jako „dowód” zamieszcza link do kilkunastominutowego nagrania oraz wybrany z niego cytat: „To mogło się zdarzyć w środę, a zdarzyło się w niedzielę (…) To była ta elita”. Dodajmy, że w owym nawiasie z wielokropkiem mieszczą się cztery zdania nawiązujące do tekstu biblijnego, który ewentualnemu słuchaczowi erudycie jednoznacznie wyjaśnia sens wywodu w duchu „nie znacie dnia ani godziny”.
Jest to zupełne już, mówiąc Korwinem, „rżnięcie głupa”. Nawet tak zmanipulowany cytat nijak się ma do insynuowanych słów „szkoda, że ten samolot nie spadł we środę”. Nie sposób ich też znaleźć w żadnym innym miejscu nagrania, choćby przesłuchiwać je stukrotnie. Mimo to gazeta się upiera, że Wajda powiedział prawdę, w przekonaniu, iż nad pranymi od dwóch dekad umysłami swych wyznawców panuje tak doskonale, że jeśli, jak w „1984” Orwella, pokaże im dwa palce i powie: widzicie JEDEN palec, to rzeczywiście, zobaczą oni jeden.
Faktoid podszyty autorytetem
Wystarczy zajrzeć do Internetu, by się upewnić, że to przekonanie jest uzasadnione. „Narracja” o pisowskim księdzu, który w kazaniu żałował, że to nie Tusk zginął w katastrofie, żyje tam w najlepsze, przywoływana w licznych wypowiedziach; odwołania do niej, zwykle świadomie formułowane aluzyjnie, aby uniknąć ewentualnych sprostowań, powracają w rozmaitych filipikach splecionych w kampanię „choćby to była najgorsza władza, musi rządzić, bo chroni nas przed nawrotem faszyzmu”. Jest to więc klasyczny „faktoid”, podobnie jak – przykład już podręcznikowy – wyssana z palca przez libańską gazetę związaną z Hezbollahem, nazajutrz po zamachu na WTC, sensacja o 4 tysiącach Żydów, którzy tego dnia nie przyszli do pracy, najwyraźniej przez kogoś uprzedzeni.
Właśnie w celowym posługiwaniu się mechanizmem „faktoidu” (Bronisław Geremek usankcjonował to kiedyś, sugerując, że „fakt prasowy” to też pewnego rodzaju fakt i powinien być brany pod uwagę) tkwi istota sprawy. Mniejsza tu o „Gazetę Wyborczą”. Chodzi o uświadomienie sobie faktu, że żyjemy w kraju, w którym manipulowanie masami niezauważalnie stało się akceptowanym przez elity mechanizmem politycznym. Tak samo, jak miało to miejsce za czasów komunistycznych.
Media komunistyczne nie zawsze przecież kłamały, nie czyniły tego dla zasady; jeśli do propagandy pasował jakiś fakt przypadkiem prawdziwy, podawały prawdę. Informacja, że różne służby interesowały się w latach 2005 – 2007 billingami różnych dziennikarzy, pod naciąganymi pretekstami i w mocno podejrzanych intencjach, nie jest fałszywa. Ale wydobycie z zapomnienia tych wątpliwości, badanych i już dawno umorzonych przez prokuraturę, na pierwszą stronę, z wyeksponowaniem roli CBA, w sytuacji, gdy nie zaszły żadne nowe fakty, dla człowieka zaznajomionego z mediami ma sens oczywisty. Owszem, nie zaszły żadne nowe fakty, które by czyniły zapomniane billingi „gorącym niusem” – ale za to zbliża się długo oczekiwane przesłuchanie Zbigniewa Ziobry przez sejmową komisję, od trzech lat bezskutecznie szukającą na niego jakiegokolwiek haka. Mamy tu typową propagandową orkiestrę, w której organizuje się „wydarzenia” – np. zapowiedź złożenia przez inwigilowanych dziennikarzy wniosku do prokuratury – tylko po to, aby o nich trąbić.
A równolegle do działań medialnych następują działania polityczne, takie jak na przykład poddanie sprawy pod ocenę sejmowej komisji… Tu zresztą organizatorzy przegięli, bo nawet owa komisja, złożona z tak „propisowskich” osób, jak pp. Bondaryk, Wojtunik i Jacek Cichocki czy minister Jerzy Miller, uznać musiała, że prawa nie naruszono; ale zawsze można jej orzeczenie ukryć między histerycznymi oskarżeniami i opiniami „autorytetów”. W podobny sposób splotły się działania władz i mediów w sprawie dopalaczy, kiedy to ofensywę rządu przygotowano serią doniesień o przypadkach zatrucia, a nawet śmierci po ich zażyciu, które – jak się okazuje po czasie – jedno po drugim „nie polega na prawdzie”.
Koordynacja mediów z władzą
Jak małe znaczenie mają w szumie informacyjnym fakty, dowodzą przypadki takich filmów, jak „Trzech kumpli” czy „Towarzysz generał”. Widać tu jaskrawo, że fakty ogólnie znane nie wpływają na rzeczywistość, dopóki nie zostaną w sposób emocjonalny, przez telewizję, przekazane milionom. Dlatego zwięzłe zebranie ogólnie dostępnej wiedzy o Jaruzelskim albo oddanie głosu prostym Polakom spod krzyża bez opatrzenia ich neutralizującym komentarzem „autorytetów” wywołało w elitach III RP szał wściekłości, dlatego TVN schował pod sukno film o Wałęsie potwierdzający prawdę znaną z ustaleń Cenckiewicza i Gontarczyka, i dlatego lewica w pośpiechu produkuje na wybory film sugerujący – jeśli wierzyć doniesieniom mediów – że Barbara Blida została zamordowana przez ABW (co, nawiasem mówiąc, kłóci się diametralnie z dotychczasowymi staraniami komisji Kalisza, od trzech lat mozolnie kolekcjonującej przesłanki, że służby specjalne i ich polityczni dysponenci po samobójstwie Blidy wpadli w panikę).
Najnowsze przypadki produkowania „szumu informacyjnego”, w którym brak merytorycznego przekazu idzie w parze z warunkowaniem reakcji emocjonalnych poddanych manipulacji odbiorców, są warte odnotowania jako przekroczenie pewnej granicy. Ani otwarte kłamstwo, ani manipulowanie emocjami dla politycznych celów, ani cynizm i obłuda w niszczeniu ideowego przeciwnika wszystkimi możliwymi metodami nie są dla mediów III RP nowością. Nowością jest natomiast tak nieskrywane skoordynowanie działań formalnie niezależnych prywatnych mediów z posunięciami politycznymi. O ile w sprawie nagonki na Sobalę czy, wcześniej, Wildsteina można zakładać, że były to samodzielne inicjatywy michnikowszczyzny, realizujące jej ambicję personalnego „meblowania” wszystkich mediów w Polsce, o tyle teraz mamy już do czynienia z operacją przeprowadzaną przez władzę, w której propaganda jest tylko istotną częścią. Zresztą zaczątki takiej koordynacji działań rządu i „niezależnych” mediów obserwowaliśmy już podczas tego, co Wildstein określił „operacją Wałęsa”.
Wróciliśmy więc wyraźnie w koleiny peerelowskie. Wpływowe media godzą się z rolą narzędzia sprawowania władzy i z tym, ze kłamstwo jest po prostu częścią ich pracy, nie gorszą od innych, jeśli tylko jest zręczne i skuteczne. Jest to część ogólnego zdeprawowania projektu III RP, który cynicznym kłamstwem posługuje się dziś na wszystkich właściwie piętrach, nie tylko dla polityki bieżącej i tuszowania niewydolności ekonomicznej, ale także dla budowania swego „mitu założycielskiego” – co jest tematem godnym osobnego, obszernego szkicu.
Jakże daleko jesteśmy dziś od nadziei sprzed 20 lat, od ducha „Solidarności”, dla którego, powtórzmy, wartością konstytuującą i jednym z głównych impulsów do walki z komunizmem był właśnie sprzeciw wobec wszechogarniającego zakłamania władzy, mediów i stojącego za nimi partyjnego establishmentu.
Rzeczpospolita
Skomentuj notkę
9 kwietnia 2006 (niedziela), 21:08:08

Good bye Lenin

Aleksander:

"Obserwując wieczorem chmury zrozumiałem, że prawda to pojęcie względne. Że w łatwością mogę ją nagiąć do wizji świata mojej matki. Wystarczyło opanować język 'Aktualności okiem kamery' [to taki eNeRDowski Dziennik Telewizyjny z czasów Urbana] i rozbudzić reżyserskie ambicje Denisa. (...)"

Mama:

"Coca-Cola to socjalistyczny napój?"

Wiadomości w wydaniu Denisa:

"Berlin. Podczas historycznego posiedzenia Komitetu Centralnego Socjalistycznej Partii Niemiec, generalny sekretarz KC SDJP, przewodniczący Rady Państwa NRD, towarzysz Erich Honecker, w wielkim humanitarnym geście przyznał azyl polityczny obywatelom RFN od 2 miesięcy ubiegającym się o niego w naszych ambasadach w Pradze i Budapeszcie. Honecker widzi w tym historyczny zwrot stosunków Wchód-Zachód. Obiecał ofiarować uchodźcom po 200 marek przy wjeździe do NRD. Bezrobocie, brak perspektyw, wzrost siły politycznej neonazistowskich republikanów, pchnęły w ostatnich miesiącach wielu strapionych obywateli RFN do odrzucenia kapitalizmu. Przybyli tu po nowe, robotniczo-chłopskie jutro."

Aleksander:

"Trzeba przyznać, że mój plan zaczął żyć własnym życiem. NRD jakie tworzyłem dla swojej matki stawało się NRD jakiego sam mogłem sobie życzyć."


Luźne myśli

  • Film niewątpliwie jest o miłości, ale czy w imię miłości wolno kłamać? Na pewno nie i może dlatego ten film jest taki fatalny.
  • Jeżeli tresć jest tragiczna, ale mimo to można i należy się śmiać to mamy doczynienia z groteską.
  • Boję się, że film jest jednopokolejniowy i nikt, kto nie żył w komuniźmie i nie pamięta 1989 roku nie załapie o co w tym filmie chodzi.
  • Cena za płytkę DVD 12,99zł - warto było.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: NRD, komunizm, Honecker, Lenin


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 kwietnia 2006 (poniedziałek), 12:55:55

Gazeta Wyborcza contra Nasz Dziennik

Na początek definicja:

 

Prawda to opis rzeczywistości

 

A teraz można próbować dochodzić prawdy analizują takie dwie wypowiedzi:

Gazeta Wyborcza:

Przyboczny Rydzyka stracił na giełdzie miliony

Marcin Kowalski, Piotr Głuchowski 08-04-2006

Co się stało z częścią świadectw udziałowych NFI, które Radio Maryja zbierało na ratowanie Stoczni Gdańskiej?

Pełnomocnik księdza Króla przynosił kilogramy świadectw w torbach turystycznych - wspomina pracownik nieistniejącego już biura maklerskiego Eastbrokers (Global Capital Partners). - Świadectw było około pół miliona. Na niektórych widniały ręczne dopiski "Dar dla Radia Maryja".

Ks. Jan Król to główny dziennikarz polityczny toruńskiego radia i TV Trwam. Prowadzi audycje z udziałem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, premiera i goszczących w Toruniu ministrów. Jego sukcesem było "parafowanie" paktu stabilizacyjnego wyłącznie przed kamerami toruńskiej telewizji.

Ks. Król jest też kasjerem Radia Maryja, współwłaścicielem TV Trwam, kwestorem toruńskiej uczelni o. Rydzyka i właścicielem 25 proc. akcji giełdowej spółki ESPEBEPE.

To jemu o. Rydzyk przekazał świadectwa NFI zebrane w latach 1997-98 od słuchaczy na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Ile ich było - zakonnicy nie ujawnili. Według naszych informacji - od 600 tys. do miliona. Cena jednego wahała się między 60 a 160 zł.

Część świadectw ks. Król zamienił na akcje NFI. W transakcji pośredniczyło małe warszawskie biuro Eastbrokers z ul. Solec. Ks. Król nie zaglądał tam osobiście. Działał przez pełnomocnika - inżyniera Aleksandra R.

Były pracownik Eastbrokers wspomina, że inżynier podpisywał wszystkie zlecenia od księdza. W latach 1998-99 Aleksander R. obracał w jego imieniu wielkimi pakietami akcji.

Ks. Król był wczoraj dla nas nieuchwytny. Inżynier zaś odmówił odpowiedzi na pytanie, skąd pochodziły pieniądze na tamte transakcje. - Pierwsze słyszę, że pan Król jest z tego radia i że jest księdzem - mówi Aleksander R. - Zawsze gdy się widywaliśmy, był po cywilnemu. Skąd pochodziły świadectwa - nawet gdybym wiedział, bym nie zdradził.

Były pracownik biura maklerskiego: - Jan Król i jego pełnomocnik kupowali spółki, o których można było przeczytać w gazetach, że dobrze rokują. Nie mieli wielkich zysków. Aż pewnego dnia pan R. przyszedł z nowym pomysłem - ESPEBEPE.

Szczecińskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego trafiło na giełdę w 1994 r. Akcje kosztowały zrazu ponad 30 zł, potem taniały. W latach 1999-2000 płacono za jedną między 3 a 10 zł, co oznaczało, że spółkę można było przejąć za 5-15 mln zł.

Ale ESPEBEPE było i jest właścicielem terenów w Szczecinie (np. przy wylotówce na Warszawę - ul. Strugi) i w Świnoujściu. Ich wartość to co najmniej 50 mln. Do tego spółka ma warte kolejne miliony udziały w firmach zależnych.

Od 1999 r. Aleksander R. za pośrednictwem Eastbrokers masowo skupował akcje ESPEBEPE - na siebie i ks. Króla. Wielkie zakupy podbiły kurs o kilkaset procent. Inżynier, aby kupować dalej, podparł się kilkumilionowym kredytem inwestycyjnym.

W 2001 r. roku Jan Król ma już 25 proc. ESPEBEPE, zaś Aleksander R. - 9 proc. Obaj zyskują bezwzględną większość na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Inżynier zostaje szefem rady nadzorczej.

A spółka tonie. Gigant, który zatrudniał kilka tysięcy ludzi i budował autostradę w Czechach, staje się bankrutem. Rosną długi, pracownicy nie dostają pensji. W trakcie 2001 r. cena akcji spada trzydziestokrotnie: z 9 zł w marcu do 37 groszy w grudniu. W maju 2002 sąd ogłasza upadłość. Zdaniem Aleksandra R. pochopnie. - Firma była do uratowania, ale załatwiła ją rządząca lewica z powodów politycznych - mówi tajemniczo.

Władzę nad ESPEBEPE przejmuje syndyk. Ks. Król i jego pełnomocnik tracą zainwestowane pieniądze i nadzieje na sprzedaż terenów. Traci ważność m.in. sporządzona już umowa wstępna na sprzedaż działki przy ul. Strugi, za którą kupiec miał dać 30 mln zł. Akcji ESPEBEPE też nie można sprzedać, bo wycofano je z notowań giełdowych.

Ks. Król i Aleksander R. zostają z niespłaconą czteromilionową pożyczką bankową - zastawem pod nią są weksle. Wykupuje je za 2 mln zł Warszawska Prowincja Redemptorystów, spłacając część pożyczki. Pieniądze pochodzą z konta Radia Maryja.

Nasz dziennik:

Nieprawdziwe treści "Gazety Wyborczej"

Informacja własna redakcji Radia Maryja, 8 kwietnia 2006

"Gazeta Wyborcza" z 8-9 kwietnia 2006 r. zamieszcza artykuł pt. "Przyboczny Rydzyka stracił na giełdzie miliony". Otóż, informacja ta w sposób sensacyjny prezentuje treści, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością i nie są prawdziwe.

Rzeczywiście, Warszawska Prowincja Redemptorystów pozyskała świadectwa udziałowe Narodowych Funduszy Inwestycyjnych - jeśli pamięć nas nie myli - o wartości nominalnej około 15 złotych. W pewnym momencie podjęto decyzję o ich dematerializacji, a to można było uczynić poprzez otwarcie rachunku inwestycyjnego w biurze maklerskim. Tak też uczyniono.

Faktycznie, korzystano z pomocy osób trzecich, co do których wiedzy, kompetencji i uczciwości nie mieliśmy zastrzeżeń. Osoby te przekazały nam informacje, że jeżeli pieniądze pochodzące z zamiany świadectw na gotówkę nie muszą być wydane, to konkurencyjną ofertą - w sensie pozytywnym, by je zabezpieczyć, by przynosiły pożytki w postaci odsetek - nie jest rachunek terminowy czy zwykła lokata bankowa, lecz propagowany w owym czasie zakup papierów wartościowych w postaci akcji notowanych na giełdzie.

W tym okresie również "Gazeta Wyborcza" promowała te formy oszczędzania i przyrostu wartości pieniądza. Sugerowano nam i doradzano, by rzeczywiście zakupić akcje spółki giełdowej. Tak też się stało. Nasi doradcy proponowali nam - być może cynicznie - że warto kupić akcje takich spółek giełdowych, które są nabywane przez banki czy środowiska finansistów.

Wybrano spółkę ESPEBEPE, m.in. dlatego że znaczącym inwestorem w akcje tej spółki była grupa kapitałowa bardzo dynamicznie rozwijającego się banku, a także osoby uchodzące za zawiadujące finansami potężnej grupy, niekarane sądownie, mające w miejscach zamieszkania dobre opinie, uznawane w środowiskach ludzi biznesu za wiarygodne. Daliśmy się przekonać i zezwoliliśmy na taki zakup.
Niestety, bardzo bogata spółka, mająca dużo bardzo dobrych nieruchomości, przewyższających swoją wartością giełdową wartość kapitału akcyjnego - okazała się niedobrą inwestycją.

To, co się stało, do tej pory jest zagadkowe. Znakomita spółka, zatrudniająca bardzo dużo pracowników rzetelnie wykonujących swoje powinności, ogłosiła upadłość. Pracę stracili niewinni ludzie, a pieniądze - ogromna liczba akcjonariuszy. Nie pogodziliśmy się z tą sytuacją.

Powierzyliśmy zbadanie tej sprawy adwokatom, niestety, mającym z natury rzeczy bardzo ograniczony dostęp do dowodów w tej sprawie, stąd długotrwałość badania i kwerendy dowodowej.

Właśnie niedawno nasi adwokaci zakomunikowali nam, że aktualnie jest stworzony klimat w Polsce i będzie można pokusić się o szczegółowe wyjaśnienie tych wielu zagadek, czy przypadkiem działania przestępcze nie legły u podstaw upadłości tej spółki. W szczególności trzeba będzie zbadać, jak to się stało, że atrakcyjne składniki majątkowe na niekorzystnych warunkach opuściły spółkę.

Nasi adwokaci rozpoczęli przygotowywanie oficjalnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do organów ścigania.

W tym celu m.in. nawiązali kontakt - na razie werbalny - z organami ścigania. Mamy nadzieję, że zbyt wczesne upublicznienie sprawy przez "Gazetę Wyborczą", przed rozpoczęciem aktywności organów ścigania, nie zaszkodzi dochodzeniu prawdy materialnej, albowiem sprzyja uruchomieniu tych osób i tych środków, które były kreatorami tej upadłości.

Nie chcemy przez to powiedzieć, że "Gazeta Wyborcza" pozyskała informacje z kancelarii naszych adwokatów lub osób, z którymi się oni spotykali, by zabezpieczyć dowody w sprawie, i przedwcześnie je ujawniła, choć niektórzy i takie wnioski mogą wyciągnąć.

Dziennikarzom pracującym w mediach skupionych wokół ojca Rydzyka chciałbym postawić pytanie: w którym miejscu informacje GW są nieprawdziwe, skoro ich komunikat podaje dokładnie te same fakty w równie sensacyjny sposób.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Radio Maryja, media, Nasz Dziennik, Gazeta Wyborcza


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 kwietnia 2006 (sobota), 10:51:51

BS, P&L i CF za rok 2005

 

Dla kibiców prezentuję:

Komentarz:

1. Dołożenie kolumny 2005 poszerza widzenie :-) i aby nieco je zawężyć użyłem w tabelkach fontu 9pt.

2. W tym bilansie (tak jak być powinno) widać wyraźnie co jest i skąd się to wzieło, a dokładnie co w tym roku przybyło i kto za to zapłacił.

3. Pewnie za rok wywalę kolumnę 2002 bo jest nudna.

 

Komentarza c.d.:

3. Niktórzy składają takie życzenia: "obyś wysokie podatki płacił" - a więc 222 tys. poszły na zatracenie.

4. EBITDA jest szokująca.

5. S.D.G.

 

Komentarza c.d.:

6. Uzupełniam braki bo rok temu nie było CF a już jest

 

Z zeszłego roku powielam cytat do sprawozdania zarządu

Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika.

Zamiast tego powinniście mówić: Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo.

(z listu apostoła Jakuba, z rozdziału 4, werset 13 i następne)

A więc jeśli Pan zechce to za rok umieszczę kolejne tabelki.


Kategorie: tkp, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: Bilans, rachunek zysków, tkp


Komentarze: (2)

nestor, May 23, 2006 23:12 Skomentuj komentarz


jakies kiepskie tlumaczenie cf statement i balance sheet na angielski, masa błedów.

anonim, June 17, 2010 20:25 Skomentuj komentarz


No bo jak się nie umie po angielsku to tak się pisze :-)
Skomentuj notkę
18 kwietnia 2006 (wtorek), 11:20:20

Dwójniak Koronny (z cyklu: to lubię)

Miód pitny
Dwojniak koronny

http://www.pasiekajaros.civ.pl

Producent:
Maciej Jaros, tel: 0 44 724 40 73

Przedstawiciel na Śląsk:
Firma "Norwoks", sklep "Dębowa beczka"
Katowice, Rolna 60, tel 032 20 58 563

Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: miód pitny, dwójniak


Komentarze: (2)

w34 -> h.a., April 20, 2006 20:21 Skomentuj komentarz


No to czuję się zaproszony :-)

hylanka, April 19, 2006 00:28 Skomentuj komentarz


Rozumiem, że kosztowałeś, a może nawet piłeś :))
My szarpnęliśmy się na dwójniak własnej roboty. Leży już dwa lata, jeszcze młodziutki... Czasem próbujemy, bo ciekawość zżera nas. Zobaczymy, co wyjdzie z tego wszystkiego. Cel: Abraham Stefana za 5 lat. Już zapraszamy!!
Skomentuj notkę
20 kwietnia 2006 (czwartek), 09:32:32

Madamy i Zientelmeny

Odgrzewam kawał:

Przyjechał Francuz do Moskwy i mu się zachciało więc szuka toalety. Widzi, że jest i widzi, że na jednych dzwiach stoi ("stoi napisane" to rusycyzm) litera "М" zaś na drugich "Ж" (Ź).

Pomyślał, że "М" to мужчинy (muszczyny) a "Ж" (Ź) to женщинy (źenszczyny) więc na pewniaka wchodzi do M i po chwili wrzasku wychodzi z guzem nabitym damską parasolką.

I wtedy zrozumiał, że "М" to madamy a "Ж" - źentelmeny!


Kategorie: kawały, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

Marek, May 2, 2006 10:37 Skomentuj komentarz


"stoi napisane" to rusycyzm

nie koniecznie, w niemieckim tez sie tak mowi/pisze czyli "es steht geschrieben"
Skomentuj notkę
25 kwietnia 2006 (wtorek), 15:54:54

Brak czasu

Co to się porobiło?!!!

Mój Outlook pełny jest nieprzeczytanych maili a biuro zakopane stertą ważnych papierów (łacznie z niesprawdzonym PIT-36).

Mój kalendarz (naprawiony iPAQ) zrobił tak, że muszę pracować od rana do wieczora czasem robiąc dwie rzeczy na raz - a potem to mi się już nie chce.

Ale mój mózg jeszcze działa i to daje nadzieje, że się z tego odkopie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 kwietnia 2006 (wtorek), 22:16:16

Nadzieja (zabawa w słowa)

O nadziei napisałem list do Urszuli

Droga Urszulo

Od dłuższego czasu próbuję zmierzyć się z tematem nadziei. Próbuję i nic bo temat nie jest łatwy więc jako człek leniwy unikam i wolę rozkoszować się ponownym wałkowaniem słów, którymi zajmowałem się kiedyć - ale ponieważ oczekujesz jakiegoś listu na ten temat to czuję się zachęcony (już nie będę używał w tym kontekście niewłaściwego słowa "sprowokowany") do tego aby napisać. A więc o nadziei... próbuję.

#1. Spróbuję wyjść od definicji. Nadzieja to ... - no właśnie, tu się załamuje, bo okazuje się że z nadzieją to nie jest tak łatwo jak z prawdą, miłościa, dobrem, wszechświatem, wolą, mocą - czyli z wszystkimi słowami, które w trakcie mojej zabawy w słowa udało mi się podefiniować. To, że nie jest łatwo nie oznacza jedna, że jest to niemożliwe. W końcu na codzień używamy tego słowa mając nadzieję, lub też (czasem wydaje mi się, że częściej) używamy jego zaprzeczenia opisując sytuacje beznadziejne. Wiec próbuję jeszcze raz, może się uda.

#2. Nadzieja to jest ... - Ufff.... I dalej nic, bo nawet trudno znaleźć kategorie, do której nadzieje wsadzić. Ale zastanówmy się: czy nadzieja to rzecz? Nie. Relacja? Też nie. Byt osobowy? Tym bardziej nie, choć czasami się ją personifikuje malując alegorie na pięknych obrazach. Ale chwile! Przecież nadzieja jest podobna do radości, smutku, zadumy, zakochania - nadzieja jest stanem stanem osoby a dokładniej jej stanem psychicznym.

No dobrze - to z kategorią sobie jednak poradziłem i wiem, że, nadzieja to stan psychiczny osoby.

 #3. Kiedyś próbując zdefiniować smutek doszedłem do idiotycznej taulologii, że "smutek jest to stan psychiczny, w którem danej osobie jest smutno". Pisząc to uśmiałem się bardzo i teraz mam nadzieję (he, he - nadzieję), że z nadzieją już tak idiotycznie nie musi, bo nadzieja to stan psychiczny, w którym osoba wierzy, że bedzie lepiej niż jest. I chyba zaczynam widzieć już jakiś zarys definicji. Nadzieja to stan osoby, w którym wierzy i oczekuje ona poprawienia swojej sytuacji, wierzy w to, że będzie lepiej. Czy widzisz to? Coś się wyłania!

#4. Pięknie się definiuje trudne słowa przy pomocy kolejnych trudnych słów a tu pojawia się takie właśnie trudne słowo: wiara: Czym że jest wiara? Sięgam do sprawdzonych określeń, wybieram właściwe i wiem, że wiara to pewność dotycząca rzeczy, których udowodnić (wiedzieć) się nie da.

A więc teraz definicja nadziei może wyglądać tak: Nadzieja to przekonanie, wiara, pewność dotycząca tego, że w procesie zmiany dotyczącej posiadającej nadzieje osoby zmiany te będą przez nią oceniane jako dobre. Nadzieja to wiara w to, że będzie lepiej. Długie, ale całkiem niezłe - szukam więc dalej.

#5.  Poradziłem sobie z wiarą a tu znowu pojawiają mi się trudne słowo: "lepiej" - słowa określającego relację pomiędzy dwoma stanami opisanymi przez skararne dobro. Ojej - jak matematycznie mi to wyszło, chyba przegiąłem - ale ważne jest, że mamy tu trudne słowa "dobro", które na potrzeby zabawy ze słowem nadzieja musimy nieco obrobić.

Z dobrem ludzie radzą sobie na trzy sposoby:

  • Wielu podkłada tutaj własne, prywatne definicje, najczęściej pozwalające samodzielnie określać im co jest dobre a co złe. Taka postawa jest bardzo wygodna i często stosowana przez współczesnych intelektualistów (patrz Tygodni Powszechny i Gazeta Wyborcza) i idących na skróty rodziców, którzy na codzień wykorzystują ją w takim oto triku: "rob tak jak ja ci każę, ponieważ tak będzie dobrze, a co to znaczy dobrze to też ja ci wytłumaczę - czyli de facto rób tak jak ci każę, bo przecież chcesz kierować się dobrem".
  • Najczęściej jednak ludzie żyją bez zastanawiania się co to jest dobro. Po prostu żyją i żyjąc utożsamiają dobro albo z harmonią i porządkiem we własnym świecie,  czasem ze zdrowiem i bogactwem, często z przyjemnymi relacjami z innymi ludźmi ale czasem wręcz ze swoją przyjemnością. W przeciwieństwie do punktu poprzedniego nie myśleniejeszcze bardziej ułatwia doczesne życie - wszak wszystko robi się dobrze i jest fajnie... do póki jest fajnie.
  • Trzeci sposób to proba poszukania definicji dobra poza sobą, poza swoim myśleniem. Niektórzy (demokraci) próbują szukać w koncensusie wielu osób co w zasadzie sprowadza się do postawi pierwsze - szukanie określenia dobra w człowieku. Inni grzebią w tradycji, historycznych doświadczenia ludzkości olbo wręcz w objawieniu i to zaczyna być nawet zabawne. Ja, idąc na skróty należę do tej ostatniej grupy - po prostu probuję odczytać czym jest dobro szukając objawienia się Boga tu na ziemi.

Po powyższym wywodzie czuję się w pełni usprawiedliwiony aby użyć prostej teistycznej definicji dobra mówiącej, że "dobro to stan rzeczy, w których Bóg chce aby się one znajdowały". A wywód ten jest mi potrzebny gdyż przy definiowaniu nadziei pojawia się pewien problem dotyczącym właśnie określenia dobra. Pozwól, że zilustruje go dwoma defnicjami nadziei, które jak zobaczysz - są w opisanej powyżej sprzeczności:

    D1. "Nadzieja to stan osoby, w którym oczekuje ona, że będzie jej epiej, będzie czuś się lepiej"

albo

    D2. "Nadzieja to stan osoby, w którym oczekuje ona, że będzie obiektywnie, niezależnie od jej uczuć lepiej"

Tak więc mam dwie definicje nadziei wyprowadzone z dwóch różnych definicji dobra, definicje raczej sprzeczne bo jedna z nich zakłada że dobro jest subiektywne, że jest określone przez moją własną osobę, moje odczucia, mój ogląd sprawy zaś drugą  oczekuje, że istnieje jakiś wzorzec dobra, że dobro jest określony przez zewnętrzy punkt odniesienia, że jest coś takiego jak obiektywne dobro.

#6. Kilka dni temu odwiedził mnie przyjaciel, też kawałkami filozof. Podzieliłem się z nim moją potrzebą zajęcia się tym słowem a w wyniku naszej krótkiej rozmowy zauważyliśmy, że wiara sama w sobie jest rzeczą statyczną, że opisuje stane a nie zmiany. Oczywiście wiara może odnosić się do przyszłości, do przeszłości, nawet do procesów ale raczej odnosi się do stanu jakiś bytów, to opisu ich relacji nie zaś do zmian w czasie. Te zmiany w czasie dotyczą właśnie nadziei i można by powiedzieć, że nadzieja (uwaga - idę po bandzie) to iloczyn kartezjański wiary i czasu a dokładnie podzbiór tego iloczyny, który wchodzi w relacje "lepiej".

Wiem, wiem , wiem.... przeginam. Ale pogoda była ładna, siedzieliśmy na tarasie i tak jakoś nam wyszło. Przepraszam.

#7. Zapytałem o nadzieję innego kolegi - odpowiedział prosto: "Jeżeli chodzi o nadzieję chrześcijanina to jest ona pewnością, że mimo tego co obserwujemy a co dotyczy naszych ciał wierzymy, że Bóg mający kontrolę nad wszystkim przeprowadzi nas do miejca, gdzie będziemy się spotykać z Nim, gdzie będziemy zanurzeni w Jego miłości". Nie będę tu podkreślał tych trudnych spraw przyszłych - wystarczy mi stwierdzenie, że będzie dobre - zamiast tego skupię się na wtwierzeniu, że "mimo tego co obserwujemy" i jest to stwierdzenie o tyle ważne, że patrząc wokoło siebie niczego dobrego nie widzimy. I nie chodzi mi tu tylko o to, że Lepper zaraz zostanie premierem - z tym da się żyć, ale ze starzeniem, chorobami, słabościami żyć już trudno a statystyki są przerażające: na stu ludzi 100% umiera i nic z tym począć się nie da. A więc mimo faktu śmierci jest nadzieja?  Tak, bo Bóg daje nam podstawy aby taką nadzieję mieć!

#8. Muszę na chwilę powrócić do moich rozważań o pojęciu "dobra" - muszę, bo mam dwa proste obrazy ilustrujące te dwa różne podejścia do nadziej.

Obraz pierwszy to "zamki na piasku" czyli słowo o nadziei budowanej na subiektywnej ocenie rzeczywistości. Subiektywnej, a więc mnie się wydaje i już. Oczywiście jako człowiek mogę mieć nadzieję zbudowaną na pewnej swojej wiedzy czy też na doświadczeniu. Gdy łapię przeziębienie mam nadzieje, że po trzech dniach wylegiwania się zaprawionego aspiryną wstanę i pójdę na spacer. Spacer to coś lepszego niż leżenie z gorączką a kilkadziesiąt przeziębień, które człowiek w życiu przeszedł sprowadza taką nadzieję do pewności popartej piękną reklamą świetnych środków przeciwgrypowych. Co jednak będzie z moją nadzieją, gdy po tygodniu nie przejdzie a w końcu wezwany lekarz stwierdzi coś dużo poważniejszego niż przeziębienie?

Obraz drugi to "zamek na skale" czyli podejście, w którym za dobro własne przyjmiemy dobro określone przez Stwórce; przyjmiemy, że On, stwarzając wiedział jak to wszystko ma funkcjonować i jakie jest moje miejsce w tej całej układance wszechświata. I w zasadzie w ten obraz różni się od poprzedniego tym, czy skała od piasku - pewnością budowli postawionej na takim podłożu.

Co chciałbym pokazać w tych dwóch obrazach - ano to, że budowanie nadziei na wypowiedziach Boga jest pewniejsze niż budowanie na swoich pomysłach. Oczywiście jedna i druga budowla powstanie i stać będzie - problemem jednak będzie przetrwanie budowli w chwili udzerzenia burzy, nawałnicy, wiatru, powodzi, kataklizmu.

 

#9 Obserwacje:

Miejsce, w którym jestem nie jest dla mnie przyjemne ani dobre - żyjąc na świecie narażony jestem na cierpienia i choroby a w dalszej perspektywie na starość i śmierć? Nie zmieni tego polityka stałęgo podnoszenia przez Komisję Europejską komfortu życia, nie zmieni bogacenie się społeczeństw, najnowsze odkrycia naukowe czy też procesuy ewolucjyjne. Jeżeli więc na chwilę wytrzeźwieję z dobrej zabawy, wyłącze zagłuszajace myśli MTV, odłożę do kredensu ogłupiające cukierki zobaczę, że nadziei mieć nie można bo jest jak jest a za 30, 70 lub 70 lat będzie gorzej. Nie żyję życiem własnych dzieci (bo to odrębne osoby), nie jestem częścią osobowego wszechświata (nie osukujmy się tak jak to robią New Age'owcy), nie ma reinkarnacji (skoro nie pamiętam kim byłem) - tak więc jest źle, będzie gorzej - czy można więc mieć nadzieje?

 #91. Ponieważ nadzieja to wiara w pozytywne zmiany więc podobniejak wiara powinna mieć jakieś przesłanki, jakieś argumenty, jakieś postulaty aby wierzyć (mieć nadzieję) w to lub w tamto. Wiara czy też nadzieja bez jakiejkolwiek argumentacji jest głupia (mądra filozofia zwie takie podejście fideizmem i udowadnia, że gdzieś jest ono sprzeczne) a skoro jest głupia to lepiej jej w codziennym życiu nie praktykować.

#92. Jeżeli swoją nadzieję opieramy na Bogu to musimy pamiętać, że jest on żywą osobą, kimś kto ma wolę, charaktej, kto coś mówi a mówiąc objawia swoją wole i (prawne okreslenie) zaciąga zobowiązania. Jeżeli więc swoją nadzieję opieramy na Bogu to możemy spodziewać się, że wypełni on obietnice, które obiecał i a nie zrealizuje zachcianek, które sprzeczne są z jego charakerem. To jest o tyle ważne, że wielu ludzi zupełnie ignoruje obietnice czy też charakter Boga i olewając całkowicie jego osobę traktują Boga jako spełniacza życzeń, jako gwaranta ich zupełnie nieuzasadnionej nadziei. Oczywiście, Bóg w swojej miłości może zrobić wiele - wszak cuda to jego domena i może nawet jest tak, że poza cudami niczego innego on robić na ziemi nie potrafi - ale oczekiwanie, że w cudowny sposób Bóg będzie łamał swoje zasady, robił rzeczy sprzeczne ze swoją wolą jest oczekiwaniem głupim. Przypuszczam więc, że nie ma co oczekiwać od Boga, że weźmie nie do nieba dlatego bo chciałbym tam być skoro Bóg okreslił dokładnie jak do nieba można i nalezy się dostać. - SŁABE !!!

 #10 No to na koniec słowo "beznadzieja". Proste zaprzeczenie wstawione do definicji wyprowadza nam dwa określenia"

    D1: Beznadzieja to brak wiary w to, że będzie lepiej

albo

    D2: beznadzieja to wiara w to, że nie będzie lepiej.

Niby to samo ale jednak coś innego. Mimo to, nie chcę mi się rostrząsać różnic - zamiast tego wolę skupić się na krytyce beznadziei, choć wiem, że stan taki w człowieku może mieszkać i to może tam mieszkać w sposób w pełni uzasadniony.


Kategorie: _blog, listy


Słowa kluczowe: nadzieja, zabawa w słowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 maja 2006 (czwartek), 07:50:50

Wódka w Bytomiu (z cyklu: obserwator)

1. Informacja

Sąd: mafia miała prawo kupować głosy wódką

GW, Marcin Pietraszewski, ostatnia aktualizacja 03-05-2006 20:53

Mafia zaangażowała się w 2002 r. w wybory samorządowe w Bytomiu. Sześciu gangsterów oskarżono o zorganizowanie i koordynowanie akcji kupowania wódką głosów wyborców. Jednak sąd umorzył sprawę. - Nie złamali przepisów ustawy o prowadzeniu kampanii wyborczej - uznali sędziowie. Prokuratura złożyła zażalenie na tę decyzję.

(...)

Sprawą oszustw wyborczych zajął się sąd w Będzinie (bytomski sąd wyłączył się w prowadzenia sprawy, bo ojciec "Stryja" jest adwokatem). "Gazeta" dowiedziała się, że sprawa została umorzona. Sąd uznał, że oferując w dniu wyborów wódkę za głosy, oskarżeni nie złamali przepisów o prowadzeniu kampanii wyborczej. - Zgodnie z ustawą kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia i kończy na 24 godziny przed dniem wyborów, a zatem ten dzień nie wchodzi w zakres określonego przez ustawę pojęcia kampania wyborcza - argumentował sędzia Piotr Horzela.

(...)

2. Przemyślenie

Na taką głupotę sędziów to nawet minister Źiobro nie pomoże - tu potrzeba Walęsy z siekierką! Ale z drugiej strony właśnie zobaczyłem sobie film "Sophie Schoole" (o opozycyjnej Białej Róży w III Rzeszy) i mogę mieć wątpliwości. Demokracja rodzi takie wypatrzenia, dyktatura inne...

Znowu się niepotrzebnie denerwuje a przecież należy zakrzyknąć "Przyjdź Królestwo Twoje!" i być pewnym, że przyjdzie.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: kampania wyborcza, wybory, demokracja


Komentarze: (2)

w34 -> mm, May 7, 2006 20:28 Skomentuj komentarz


1. więcej niż thx.

2. Zbieżność inicjałów przypadkowa :-)

marekm, May 4, 2006 23:28 Skomentuj komentarz


Najlepsze w tym artykule jest zdanie: "Doktor Marek Mazur, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, taką interpretację uważa za kuriozalną. Jego zdaniem kampania wyborcza trwa ciągle, bez względu na ramy czasowe określone w ustawie."

Strzalem w dziesiatke jest pytanie o opinie politologa a nie prawnika ;) Tym bardziej, ze pytany pan twierdzi, ze nie jest istotne to co definiuje prawo - no bo po co sugerowac sie tym, ze ktos jasno okreslil co to jest "kampania wyborcza" skoro mozna sobie przyjac inna definicje. Moze per analogia napisza w GW takie zdanie: "Doktor Marek Mamlas z adiunkt z Akademi Medycznej powiedzial, ze twierdzenie jakoby bajt skladal sie z bitow jest kuriozalne bo nalezy podejsc do tego szerzej i przyjac rowniez inne skladniki tegoz jako akceptowalne." Pewnie za chwile po takiej wypowiedzi autorytetu spora grupa informatykow zweryfikuje swoje poglady.

Oczywiscie zupelnie inna sprawa jest brak w tym artykule jakiejkolwiek informacji na temat tego co zawieral akt oskarzenia i jaka (ewentualnie) niekompetencja wykazali sie prokuratorzy zle kwalifikujac czyn.

Ale coz wydawanie opinii bez posiadania wiedzy na dany temat lub tez swiadome pomijanie faktow, ktore nie pasuja do ukladanki pozwala tak dobrze sie poczuc na fali sprytnie budowanych nastrojow polactwa czytajacego GW...

Chyba faktycznie powinienem sie przylaczyc do tlumow wolajacych "na pohybel" - w grupie razniej.
Skomentuj notkę

Podróże z filozofią w tle

Książka pożyczona od J. - warto było przeczytać:

Podróże z filozofią w tle

Michał Heller

wydawnictwo: Znak
ISBN: 83-240-0653-2
liczba stron: 242
okładka: twarda, ładna
cena: 29zł

Naukowcy mają pewien problem. Dość dobrze opowiedział o nim Robert Jastrow w słowach:
"Z trudem włazimy na szczyt, a gdy wreszcie się nam to udaje, ze zdziwnieniem stwiedzamy, że od dawna już na nim siedzą teologowie."


Kategorie: to czytam, filozofia, _blog


Słowa kluczowe: filozofia nauki, filozofia, Heller


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 maja 2006 (wtorek), 07:57:57

Izajasz 49.23

Księga proroka Izajasza, rozdział 49, werset 23 w trzech polskich przekładach brzmi nieco inaczej:

 

BT:
 
 
Przekonasz, że Ja jestem Pan, kto we Mnie pokłada nadzieję, wstydu nie dozna.  
BW:
 
 
Poznasz, że ja jestem Pan   i że nie zawiodą się ci, którzy we mnie pokładają nadzieję.
BG:
 
 
Dowiesz się, żem Ja Pan,   a iż nie bywają zawstydzeni, którzy na mię oczekują.

 

Za każdym razem pięknie i za każdym razem o nadziei, która to jest wiarą w to, że zmiany i procesy nas dotyczące będą dla nas dobre.


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Prorok Izajasz, tłumaczenia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 maja 2006 (wtorek), 22:44:44

List o ekumeniźmie

From: wojtek@pp.org.pl
To: kp...@...pl
Sent: 9 maja 2006 22:35
Subject: Re: ekumenizm

> Cześć....
>
> Twierdzisz, ze ekumenizm to dzieło szatana.
> To dlaczego w J 17,6-26 Jezus modli się
> do Boga Ojca o jedność chrześcijan
> ówczesnych i przyszłych?
>

Prośba do Ojca o to aby uczniowie Jezusa "stanowili jedno" to bardzo ważny element arcykapłańskiej modlitwy Jezusa i myślę, że Bóg odniósł się do niej przychylnie wypełniając prośbę swojego Syna. Zwróć uwagę, że z wyjątkiem syna zatracenia uczniowie Jezusa są jedno. Jako ludzie nowonarodzeni mają tą samą naturę w przeciwieństwie do ludzi zmysłowych, czyli ludzi w stanie naturalnym (por. 1Kor 2.14), jako napełnieni duchem mają tego samego Ducha Świętego, jako uświęcani i przemieniani w myśleniu (metanoja) myślą inaczej niż świat i są już nie z tego świata mimo iż dalej są na tym świecie.

Za sprawą śmierci i zmartwychwstania Jezusa mamy teraz jedność wierzących - napisane jest bowiem, że "nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus. (Kol 3:11)"

Uczniowie Jezusa są jedno i mnie osobiście do tej prawdy przekonuje nie tylko nauczanie biblijne ale też moje codzienne doświadczanie jedności wśród uczniów Pana.

W Piśmie nie znajduję zachęty do tworzenia tej jedności - za to sporo jest o tym aby tą jedność, uczynioną poprzez fakt nowego narodzenia zachowywać. Np. u Pawła czytamy: "usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój." (Ef 4:3) a ciekawy jest dalszy kontekst mówiący o różność funkcji i powołań w Kościele. Paweł pisze, że Jezus "ustanowił jednych [i tu wyliczanka: apostołami, prorokami...] (....) celem budowania Kościoła (Ciała Chrystusowego), aż dojdziemy do jedności wiary i pełnego poznania..." (Ef 4:11-13). Zwróć uwagę, że celem nie jest jedność Kościoła ale jedność ludzkości - aby cały świat, wszyscy ludzie do tego Kościoła dołączyli i byli w nim jedno.

Jeszcze raz bo to jest ważne - budowanie jedności wiary, którego środkiem jest powołanie niektórych czy to na apostołów, czy to na pasterzy, czy też ewangelistów służy pojednaniu (doprowadzeniu do jedności) ludzi ze świata z Jezusem bo celem Boga jest aby (!) wszyscy ludzie byli zbawieni (1Tm 2.4). Czy tak będzie? nie wiem - ale wiem jaki jest zamiar Boga w tej dziedzinie, bo jest to wyraźnie objawione.

Tak więc celem Boga jest jedność ludzi i środkiem do tego Kościół i jedność uczniów Jezusa. Tą jedność uczniowie mają i wynika ona po prostu w faktu, że są oni uczniami Jezusa :-)

* * * * *

Ale jest też tak, że jedność nie zawsze oznacza jednomyślność. Co jakiś czas uczniowie Jezusa kłócą się ze sobą o sprawy ważne, o mniej ważne, czy też o takie lub inne działania. Przekonany jestem, że to kłócenie się wynika z naszej grzeszności, słabości, z koncentrowaniu się na sobie, na swoich ambicjach. Np. pokłócił się kiedyś Święty Paweł z Barnabą o Marka. Pokłócili się tak, że każdy pojechał w swoją drogę a przecież byli posłani razem (Dz 15.35). No cóż - dzieje się tak, bo jesteśmy jacy jesteśmy - ale ten praktyczny spór o to czy mają lecieć samolotem czy płynąć statkiem nie zmienił natury Barnaby, Pawła i Jana zwanego Markiem - dalej każdy z nich był nowonarodzonym dzieckiem bożym, napełnionym Duchem i przemienianym w swym myśleniu na tyle, na ile oddawał swoje ciało na żywią i miłą Bogu ofiarę (Rz 12.1n).

Ale nie o naturze nowego narodzenia jest temat więc kończę ten wątek.

* * * * *

A jak się to ma do ekumenizmu? Chyba nijak, bo ekumenizm to polityka (patrz: wikipedia), to działania przywódców pewnych organizacji, którzy uprawiając ludzką politykę (czasem dobra szkoła Makiawellego tu wychodzi) walczą o swoje pozycję w jakieś lepszej, większej organizacji.

Politycy ci zatrudniają setki teologów udowadniających biblijnie, że Pan Jezus coś tam tak albo nieco inaczej uczynił. Udowadniają, udowadniają - przy czym ci sami teologowie nie widzą problemu, że ich organizacja ma problem ze sprawą tak grubą jak np. z II biblijnym przykazaniem. Teolodzy dyskutują a ludek nie zna Słowa Bożego bo przecież ludek lepiej jak jest głupi, siedzi w ławkach i daje na tace.

Trywializuje? Pewnie troszkę ale czy obraz dialogu katolicko-prawosławnego tak nie wygląda? O co innego chodzi rosyjskim patryjarchom jak nie o władzę nad Rosjanami dla których rzymski-katolicyzm jest czymś naprawdę atrakcyjnym i wartościowym.

* * * * *

A jeszcze o tym, co niektórzy nazywają "rozłamami w kościele". Czy kiedyś zastanawiałeś się gdzie był Kościół Chrystusowy gdy papież potępiał Husa i husytów?

Ja myślę, że tym właśnie aktem papież odciął się od Kościoła, którego prawdziwy przedstawiciel chwilę później spłonął jako męczennik naszego Pana i Zbawiciela. Wiesz - z ekskomuniką lepiej być ostrożnym bo ekskomunika rzeczywiście wyłącza ze wspólnoty - niestety często wyłącza tego który ją ogłasza.

* * * * *

Jeszcze o podziałach i rozłamach: właśnie teraz, w ostatnich czasach dzieje się w tych sprawach wiele - szczególnie w historycznych kościołach protestanckich. Jedne się łącza inne dzielą i proszę, nie daj się zwieść pozorami. Np. ostatnio rozpadł się Kościół Reformowany w Holandii a przypuszczam, że niedługo pójdzie też w poprzek anglikańskiego. I bardzo dobrze - będzie w końcu widać gdzie w tych religijnych organizacjach jest Kościół Chrystusowy a gdzie Stowarzyszenie Wędkarzy. Bardzo często idzie o fundamentalne kwestie etyczne i dla mnie sam fakt, że takie tematy mogą być podnoszone wystarczy aby z tymi organizacjami nie mieć nic wspólnego. Nie jest rozłamem w Kościele zastosowanie wersetu "przeto wyjdźcie spośród nich i odłączcie się od nich" (2 Kor 6:17) a że wychodząc zostawi się piękne i stare budynki, kupę nagromadzonej przez lata kasy, działające instytucje, paru biskupów i królową (to w Holandii) to trudno - nie ma takiej rzeczy, której nie mógł by nam dać Bóg.

* * * * *

Czy wyjaśniłem? Jeżeli mało - mogę napisać więcej, mogę jakiś wątek rozwinąć.

Bądź zdrów

Szalom

Wojtek


Kategorie: listy, kościół, _blog


Słowa kluczowe: kościół, ekumenizm, chrześcijaństwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 maja 2006 (poniedziałek), 10:49:49

kolory włókien światłowodowych

Takie ładne kolorki... w poziomie używna norma, w pionie numer włókna w tubie. A co to jest tuba? Wcale mi się nie chce tego tłumaczyć, bo tu nie jest miejsce na tłumaczenie tylko na zachwycanie się kolorkami.

IEC 304 IEC 304-4 Telefonika Telefonika-6 OTO OTO-6
1 czerwony czerwony czerwony czerwony czerwony czerwony
2 zielony zielony zielony zielony niebieski niebieski
3 niebieski niebieski niebieski niebieski biały biały
4 żółty żółty biały biały zielony zielony
5 biały   fioletowy fioletowy fioletowy fioletowy
6 szary pomarańczowy pomarańczowy pomarańczowy pomarańczowy
7 brązowy szary   szary  
8 fioletowy żółty żółty
9 turkusowy brązowy brązowy
10 czarny różowy różowy
11 pomarańczowy czarny czarny
12 różowy turkusowy turkusowy

Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, kolory włókien światłowodowych, IEC-304


Komentarze: (8)

tom, December 30, 2006 23:57 Skomentuj komentarz


śliczne kolorki ;)

senio_, October 2, 2008 19:01 Skomentuj komentarz


kolorki przydatne ale wcale nie takie ładne ;P

tester, May 25, 2011 17:45 Skomentuj komentarz


chyba odwrotnie w pionie uzywana norma :P

boss, June 27, 2011 11:22 Skomentuj komentarz


IEC 304 błędna kolorystyka

Damianno, August 1, 2011 18:05 Skomentuj komentarz


Witaj.Wiesz może jaką kolorystykę stosuje UPC a jaką TP SA

KrzySki, August 25, 2011 22:28 Skomentuj komentarz


TPSA: standard Telefonika
UPC: zależy kto spawa :)

raz, October 5, 2011 12:59 Skomentuj komentarz


pierwsza kolumna to standard IEC-60304. Firma LEONI Fiber Optics go stosuje.

micc, December 28, 2011 21:16 Skomentuj komentarz


UPC: Zależy od regionu :P
Skomentuj notkę
16 maja 2006 (wtorek), 09:22:22

Moja praca

W zasadzie lubię moją pracę. Lubię w niej szczególnie to, że od kilku lat stale poznaję wiele ciekawych ludzi, że się spotykam, że widzę ich pracę, zainteresowania, pasje, że okrywam ich system wartości, sposób myślenia, światopogląd. Lubię to, że rozmawiamy.

W pracy lubię też to, że dzięki innym ludziom mogę dowiedzieć się więcej o świecie, zobaczyć ciekawe miejsca, zrozumieć nieznane procesy.

I tak dla przykładu w piątek miałem okazję przejść się tunelem budowanym pod katowickim rondem. Już przekopali a teraz montują tam różne kabelki, rurki, blaszki, druciki i śrubki. Ale oprócz martwej, technicznej przyrody nieożywionej wśród wielu robotników i inzynierów nadzoru widziałem tam pracującą na zwyżce kobietę. Wystające spod kasku i zwisające pod wysokim stropem długie włosy wprowadzały w budowlany krajobraz jakąś dziwną dysharmonię.

No coż - mamy teraz równouprawnienie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: DTŚ, rondo w Katowicach, budowa, równouprawnienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 maja 2006 (środa), 12:34:34

Poza Kościołem nie ma zbawienia

Myśli nieuczesane po wysłuchaniu w radio (2PR) informacji o pewnej filozoficznej konferencji.

#1. Stwierdzenie, że "poza Kościołem nie ma zbawienia" jest jak najbardziej prawdziwe jeżeli Kościół zdefiniuje się jako społeczność ludzi zbawionych.

Masło maślane? Pewnie tak ale teraz kluczem nie jest słowo Kościół ale słowo zbawienie.

#2. Kołakowski wystąpił ze swym znanym problemem zawartym w pytaniu "Czy diabeł może być zbawiony". Już samo pytanie jest wodą na młyn uniwersalistów ale mi wydaje się, że jeżeli w miejsce postkatolickich znaczeń słów wróci się do pierwotnych pojęć to wiele się wyjaśni. Ot, na przykład postkatolickie słowo "zbawienie" to jakiś bliżej nieokreślony stan szczęśliwości, gdzieś tam w chmurach, z lodami i kawą cappucino i to pewnie stan trwający wiecznie, bez płacenia rachunku za tą kawę. Ale czy w znaczeniu słowa zbawienie rzeczywiście ten obraz jest zawarty? Przecież zbawienie to wyciągnięcie z kłopotów, przeniesienie ze stanu gdzie był problem (i to problem poważny) do stanu gdzie tego problemu nie ma.

W takim naprawionym znaczeniu zbawienia wydaje się, że aby zbawiony mógł być zbawiony musi widzieć swój problem, musi wiedzieć że jest gdzieś, gdzie niekoniecznie być powinien, powinien czuć, że stan w którym się znajduje jest nieprzyjemny i co najważniejsze, powinien chcieć ten stan zmienić jednocześnie wierząc, że samemu tego zmienić nie potrafi. Ale skoro wspólcześni ludzie starają się żyć na ziemi w sposób miły i wygodny (dokumenty Uni Europejskiej nazywają to "podnoszeniem komfortu życia") to nie mogą widzieć problemu a jeżeli nawet go widzą to zaraz poprzez pracę, demokrację i ewolucję próbują go rozwiązać. W Uni Europejskiej o poszukiwaniu zbawienia raczej się nie myśli, o krzyczeniu "pomocy, wybaw mnie" nie powinno być mowy.

Czy w tym kontekście ktoś kto nie widzi życiowego problemu w swoim życiu może być zbawiony?

#3. Chyba w moim powyższym rozważaniu o zbawieniu zabrakło podkreślenia roli zbawcy. Normalną rzeczą jest, ze ludzie sobie poprawiają swój byt - ale zbawienie dotyczy sytuacji, gdy samemu nic już zrobić się nie da i potrzebny jest ktoś, kto może nam pomóc.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, kościół, ewangelia, Kołakowski


Komentarze: (1)

R, June 14, 2006 18:42 Skomentuj komentarz


Nie wiem kim jesteś i nie wiem jak tu trafiłem, ale:
przeczytałem i stwierdzam, że BARDZO mądrze to napisałeś! Gratuluję! Pozdrawiam, przypadkowy gość i czytelnik
Skomentuj notkę
22 maja 2006 (poniedziałek), 20:29:29

Kłamstwa marketingu

Łapią mnie, mają mnie. Oszukują a ja daję się oszukać.

Cena: 4,99-

No więc okazało się, że na takie proste kłamstewko jestem całkowicie nieodporny. Skupiam się na innych rzeczach i 4,99 to dla mnie 4 podczas gdy niewątpliwie bliższe prawdy (a co to jest prawda w marketingu) jest 5.


Kategorie: obserwator, marketing, _blog


Słowa kluczowe: markieting


Komentarze: (1)

krisper, May 23, 2006 00:09 Skomentuj komentarz


a ja już nie :-).
a moze tak wyskoczylibyśmy do pięciu stawów?
Skomentuj notkę
24 maja 2006 (środa), 16:33:33

Obserwacja

Kopiowace płyt z muzyką CD a nawet z filmami DVD jest dużo prostrze niż kiedyś przegrywanie kaset.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 maja 2006 (poniedziałek), 20:23:23

Wycieczka

Gliwice, A4, Strzelin, Bardo, Kłodzko, Kudowa, Czerna, Kudowa, Czerna, Kudowa, Czerna, Słone, Nahod, Praga, Nahod, Czerna, Kudowa, Lewin, Duszniki, Lewin, Dańczów, Darków, Kurów (koło wysypiska śmieci), Szczytna, Polanica, Szczytna, Karłów, Pasterka, Radków, Ścinawka, Tłumaczów, Broumov, Teplice n.M, Adrspach (skalne miasto), Broumov, Tłumaczów, Nowa Ruda, Jugów, Pieszyce, Dzierżoniów, Strzelin, Gliwice.

Fajnie było! Część tej wycieczki to kongres InfoTela, reszta włóczenie się.


Kategorie: osobiste, , _blog


Słowa kluczowe: koltlina Kłodzka, praga, góry stołowe


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Dyrektor, kierownik (zabawa w słowa)

Definicja #1:
Dyrektor (od łac. dirigere, directum ‘wyprostować, kierować, urządzić’) osoba kierująca, zarządzająca instytucją, przedsiębiorstwem lub przedsięwzięciem.
Definicja #2:
Kierownik osoba kierująca pracą innych ludzi w ramach określonej struktury, której sam kierownik jest elementem.

A bez większego wchodzenia w szczegóły widzę to tak, że kierownikowi można się wtrącać w robotę a dyrektorowi nie wypada. A kim jest menadżer nie wiem i nie mam zamiaru wiedzieć.


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: Dyrektor, kierownik, menadżer


Komentarze: (2)

lilienn, June 2, 2006 16:30 Skomentuj komentarz


dyr jest tez kierown? :D

anonim, March 2, 2010 22:06 Skomentuj komentarz


Zarząd - jednostka organizacyjna składająca się z zespołu ludzi uprawnionych do kierowania działalnością podporządkowanych jej organizacji lub jednostek organizacyjnych.
Skomentuj notkę
4 czerwca 2006 (niedziela), 17:33:33

Samorząd gospodarczy elektroników

New Page 1

Ale się tych izb gospodarczych narobiło.... Niech no policze izby i ludzi....

PIIT - Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji

http://www.piit.org.pl/

  1. dr inż. Wacław Iszkowski, Prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji
  2. Aleksander Frydrych, Wiceprezes ds. operacyjnych
  3. Krzysztof Król, Wiceprezes ds. komunikacji elektronicznej, Prokom
  4. Jaromir Łaciński, Wiceprezes ds. teleinformatyki, Energis
  5. Jarosław Mojsiejuk, Wiceprezes ds. gospodarki elektronicznej, HP
  6. dr Maciej Rogalski, Wiceprezes ds. telekomunikacji, PTC (Era)
  7. Michał Rogalski, Wiceprezes ds. informatyki, ComputerLand SA

KIGEiT - Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji

http://www.kigeit.org.pl/

  1. Stefan Kamiński - Prezes
  2. Jarosław Tworóg - Wiceprezes
  3. Nina Brynczak - Członek
  4. Józef Gromek - Członek
  5. Eugeniusz Gaca - Członek (Netia)
  6. Krzysztof Kilian - Członek
  7. Grzegorz Koprowski - Członek
  8. Alina Strześniewska - Członek
  9. Piotr Terlecki - Członek

PIKE - Polska Izba Komunikacji Elektronciznej

(dawniej OIGKK Ogólnopolska Izba Gospodarcza Komunikacji Kablowej)

http://www.pike.org.pl/

  1. Jerzy Straszewski, Prezes Zarządu, jstraszewski@pike.org.pl
  2. Mirosław Kozik, Wiceprezes Zarządu, m.kozik@pike.org.pl, http://www.bielsat.pl
  3. Jan Rozpłochowski, Wiceprezes Zarządu, j.rozplochowski@pike.org.pl, http://www.tkp.pl
  4. Marek Sowa, Wiceprezes Zarządu, m.sowa@pike.org.pl, http://www.upc.com.pl
  5. Tomasz Węgrzyński, Wiceprezes Zarządu, t.wegrzynski@pike.org.pl, http://www.vectra.pl
  6. Janusz Arciszewski, Członek Zarządu, jarciszewski@astercity.com.pl, http://www.aster.pl
  7. Leszek Burchardt, Członek Zarządu, jg@azartsat.pl, http://www.azartsat.pl
  8. Gabriela Golicz, Członek Zarządu, gabrysiagolicz@elsat.net.pl, http://www.elsat.net.pl
  9. Janusz Kosiński, Członek Zarządu, kosinski@komanet.pl, http://www.koma-tvk.com.pl
  10. Józef Kot, Członek Zarządu, j.kot@vectra.pl, http://www.vectra.pl
  11. Witold Krawczyk, Członek Zarządu, witekk@toya.com.pl, www.toya.net.pl
  12. Ewa Michalska, Członek Zarządu, e_michalska@poczta.onet.pl
  13. Wiesław Okrój, Członek Zarządu, wieslaw@promax.media.pl, http://www.promax.media.pl
  14. Krzysztof Przybył, Członek Zarządu, k.przybyl@mediacom.pl, www.mediacom.pl
  15. Ryszard Różański, Członek Zarządu, ryszroza@poczta.onet.pl, http://www.traco.pl
  16. Jan Tomków, Członek Zarządu, j.tomkow@post.pl,
  17. Witold Trzebiatowski, Członek Zarządu, witold.trzebiatowski@telmor.com.pl, http://www.telmor.com.pl
  18. Włodzimierz Zieliński, Członek Zarządu, wz1@platon.man.lublin.pl, http://www.tks.pl
  19. Edward Zyzański, Członek Zarządu, ewzyzanski@poczta.onet.pl,
 

Kategorie: telekomunikacja, _blog, zawodowe


Słowa kluczowe: telekomunikacja, izba gorspodarcza, PIIT, KIGEiT, PIKE, kike, inet, etth


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 czerwca 2006 (niedziela), 18:40:40

Rynki telekomunikacyjne

#1. Nie jest sprzeczny z liberalizmem gospodarczym pogląd, że przywatyzacja telekomów powinna być robiona równocześnie ze sprzeczną z liberalizmem regulacją rynku. Zrobiono tak w USA, Wielkiej Brytani, Niemczech, Dani. U nas zrobiono inaczej - sprywatyzowano TP celowo (bo było to elementem umowy prywatyzacyjnej) i skutecznie paraliżując urząd regulatora (MŁ, URT, URTiP, UKE), który przez lata udawał, że reguluje. Takie podejście było de facto sprzedaniem polskiego rynku, na którym od 2001 do 2006 Francuzi praktycznie robili co chcieli. Liczba dokumentów publikowanych na serwisie UKE pozwala mi wierzyć, że to już historia.

#2. Skoro rynku telekomunikacyjne podlegają regulacji (a przynajmniej są badane, aby wiedzieć czy należy regulować) to warto wiedzieć jakie te rynki są. W tym rozporządzeniu pan minister definiuje.

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY

z dnia 25 października 2004 r.

w sprawie określenia rynków właściwych podlegających analizie przez Prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty

(Dz. U. z dnia 10 listopada 2004 r.)

 

Na podstawie art. 22 ust. 1 ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. - Prawo telekomunikacyjne (Dz. U. Nr 171, poz. 1800) zarządza się, co następuje:

 

§ 1. W zakresie rynków detalicznych określa się następujące rynki właściwe:

  1)  świadczenie usługi przyłączenia do stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej i utrzymania w gotowości do świadczenia usług telekomunikacyjnych dla konsumentów;

  2)  świadczenie usługi przyłączenia do stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej i utrzymania w gotowości do świadczenia usług telekomunikacyjnych dla użytkowników końcowych, z wyłączeniem konsumentów;

  3)  świadczenie usługi krajowych połączeń telefonicznych w stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej dla konsumentów;

  4)  świadczenie usługi międzynarodowych połączeń telefonicznych w stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej dla konsumentów;

  5)  świadczenie usługi krajowych połączeń telefonicznych w stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej dla użytkowników końcowych, z wyłączeniem konsumentów;

  6)  świadczenie usługi międzynarodowych połączeń telefonicznych w stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej dla użytkowników końcowych, z wyłączeniem konsumentów;

  7)  świadczenie usługi zapewnienia części lub całości minimalnego zestawu łączy dzierżawionych o przepływnościach do 2 Mbit/s włącznie.

 

§ 2. W zakresie wyrobów i usług telekomunikacyjnych koniecznych dla przedsiębiorców telekomunikacyjnych do świadczenia usług na rzecz użytkowników końcowych określa się następujące rynki właściwe:

  1)  świadczenie usługi rozpoczynania połączeń w stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej;

  2)  świadczenie usługi zakańczania połączeń w poszczególnych stacjonarnych publicznych sieciach telefonicznych;

  3)  świadczenie usługi tranzytu połączeń w stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej;

  4)  świadczenie usługi dostępu do lokalnej pętli i podpętli abonenckiej (łącznie z dostępem współdzielonym) realizowanego za pomocą pary przewodów metalowych w celu świadczenia usług szerokopasmowych i głosowych;

  5)  świadczenie usługi dostępu szerokopasmowego, w tym usługi szerokopasmowej transmisji danych, z wyłączeniem usług, o których mowa w pkt 4 i 11;

  6)  świadczenie usługi dzierżawy odcinków zakończeń łączy;

  7)  świadczenie usługi dzierżawy odcinków łączy niebędących zakończeniami łączy;

  8)  świadczenie usługi dostępu i rozpoczynania połączeń w ruchomych publicznych sieciach telefonicznych;

  9)  świadczenie usługi zakańczania połączeń głosowych w poszczególnych ruchomych publicznych sieciach telefonicznych;

  10) świadczenie usługi roamingu międzynarodowego w ruchomych publicznych sieciach telefonicznych;

  11) świadczenie usługi transmisji programów radiofonicznych lub telewizyjnych w celu dostarczania treści radiofonicznych lub telewizyjnych użytkownikom końcowym.

 

§ 3. Rynki, o których mowa w § 1 i § 2 pkt 1, 3-8, 10 i 11, określa się jako rynki krajowe.

 

§ 4. Rynki, o których mowa w § 2 pkt 2 i 9, określa się jako rynki zgodne z obszarem sieci, w której następuje zakończenie połączenia.

 

§ 5. Rozporządzenie wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: UKE, badanie rynków telekomunikacyjnych, URT, URTiP,


Komentarze: (7)

nestor, June 7, 2006 22:48 Skomentuj komentarz


A kto będzie regulował Ministra?:)

w34, June 8, 2006 14:45 Skomentuj komentarz


Krzysiu

Nie wiem kto w takiej okropnej demokracji może regulować regulatora... to chyba jakiś większy problem z heriarchią autorytetów.

Ale cieszę się, że ten wg. mnie jest dość liberalnie wyregulowany więc reguluje po to by rozwijać rynek jak by nie było zdominowany.

W.

hylanka, June 7, 2006 11:32 Skomentuj komentarz


Witaj Wojtku. Ponieważ jednak bardziej znam się na pomidorach i sałacie niż na "rynkach" wszelkiej maści i ponieważ mimo wszystko mam telefon i neozdradę, zapytuję: czy to, co napisałeś, znaczy, że będzie taniej??? Jakaś nowa Pani Nadzorca kiedyś w maju ogłosiła, że tak. Prawda-li to??? Pozdrawiam A.

w34 -> H., June 18, 2006 21:25 Skomentuj komentarz


Będzie taniej! Jak nic będzie, bo ta nowa pani Regulator pogoni nieco Tepse dopuszczając innych, którzy pokażą, że można robić to samo ale za mniejsze pieniądze.

W.

don Pedro, June 18, 2006 23:35 Skomentuj komentarz


Pożyjemy, zobaczymy.... kto to może wiedzieć co będzie.

w34, June 18, 2006 23:36 Skomentuj komentarz


Aleś mądrą rzecz powiedział!

anonim, April 25, 2007 17:25 Skomentuj komentarz


tu jest tylko 11 rynków a ponoć już regulują 15!
Skomentuj notkę
9 czerwca 2006 (piątek), 11:28:28

Inspektor BHP (notka zawodowa)

Taki inspektor BHP to ma bardzo niebezpieczną pracę. Dziś zauważyłem jak wzbudza we mnie nienawiść.

#$##%..*&*!!! ...%$%@$!


Kategorie: zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: BHP


Komentarze: (2)

krisper, June 9, 2006 20:50 Skomentuj komentarz


Moim klijentem jest pan Dyrektor Zdzisław Sz. z Gliwic z Biura BHP.Pewno przełożony tego inspektora. :-)

W34, June 22, 2006 00:50 Skomentuj komentarz


Ten BHPowiec dojeżdza do nas aż z Jaworzna... bo z uwagi na udziałowca tak musi być.
Skomentuj notkę
9 czerwca 2006 (piątek), 22:35:35

Wysłuchane

Pojechałem i wysłuchałem a grali takie kawałki:

  • Uwertura do jakiejść opery Verdiego - nieważne jakiej, bo uwertura jest po to aby ludzie sobie usiedli i przestali gadać. Potem wszystkie trąbki sobie poszły za to przyszły dwie harfy i gość od fortepianu.
  • Jan Krenz - 3 Symfonia. Mocne uderzenie Warszawskiej Jesieni w czasie mojej prywatnej śląskiej wiosny.
  • I Koncert fortepianowy Czajkowskiego zagrany typowo przez jakiego starzejącego się ale kiedyś młodego, zdolnego laureata Konkursu Szopenowskiego (i Konkursu Czajkowskiego też).

Drygował Jan Krenz, który sobie obchodzi właśnie 60 lat swojego drygowania i dlatego całe to wydarzenie było fajnie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 czerwca 2006 (sobota), 22:27:27

Mundial

Aby nie było, że się nie znam - lecę z głowy, tak jak pamiętam:

  • Na ceremoni otwarcia były takie wielkie piłki co się w nich ukrywali artyści. W polskiej piłce ukryta była Maryla Rodowicz.
  • Polska startowała w grubie 4 razem z Argentyną, Włochami i Hondurasem (albo Kamerunem - pewien nie jestem).
  • W eliminacjach było tak: z Argentyną 3:2; Hondurasowi wklepali 7 ale chyba do 1; z Włochami 2:1 ale było ciężko.
  • W ćwierćfinale ze Szwedami też było ciężko ale było 1:0; Jugolom nie pamiętam ale chyba jakiś pogrom zrobili (żył jeszcze Josip Broz Tito więc im się należało).
  • W półfinale padał deszcz, dużo deszczu, mecz był opóźniony, koło jakiejś bramki była wielka kałuża. Ale mecz był z Niemcami, na ziemi niemieckiej więc odwołać się go nie dało. Po ciężkiej walce udało się (chyba ze spalonego ale sędzia kalosz) klepnąć nam jednego - i to był jedyny przegrany mecz w tym mistrzowstwach.
  • Potem w finałach nasi wklepali Holendrom a Niemcy wygrali z Brazylią.
  • Szefem tych na boisku był niejaki Deyna (gdzieś tam miał jubileusz 100 meczy w reprezentacji) ale lepszy był taki łysy - chyba Lato. Był jeszcze Szarmach, Gorgoń, ale Lubańskiego już nie było.
  • W Polsce rządził tow. Gierek i pewnie ten medal to był też jego wspaniały sukces w budowaniu drugiej Polski.

No to sobie zrobiłem trening pamięci.


Weryfikacja:

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Mundial, Mundial '1974, Deyna, Lato, Górski


Komentarze: (1)

jacek, June 12, 2006 21:08 Skomentuj komentarz


:-)
strasznie pokręciłeś, ale ponieważ myslę, że celowo, to nie będę korygował :-))
Skomentuj notkę

Ekumeniczny dżihad (z cyklu: to czytam)

Dziwne rzeczy się porobiły w kościele. Dziś Południowym baptystom znacznie bliżej do watykańskich papistów niż do baptystów liberalnych. W kwestiach zasadniczych katolikom łatwiej dogadać się z fundamentalnym islamem niż z zachodnimi humanistami.

Wiek XX ze swym modernizmem był przegrany przez ludzi Boga ale teraz idzie nowe; pojawiają się nowe konstelacje, zawierane są nowe sojusze. Wojna trwa i widać wyraźnie, ze nie jest to już wojna grzesznych świętych o szczegóły takiego czy innego objawienia - teraz jest to wojna dobra ze złem, wojna Boga i ludzi Boga o przyszłość wszystkich ludzi, wojna nie przeciwko krwi i ciału ale przeciwko Władzom i Zwierzchnością, przeciwko rządcom świata ciemności, pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieski. Przegrane są już media, przegrane jest szkolnictwo ale walka się toczy.

Ekumeniczny dżihad

Peter Kreeft

tytuł oryginału: Ecumenical Jihad. Ecumenism and the Culture War.
wydawnictwo: Fronda, Lipiec 2005
ISBN: 83-922344-7-2
liczba stron: 230
wymiary: 145 x 205 mm
okładka: miękka
cena: 25zł

Jeżeli potrafiłbym pisać książki to właśnie taką pewnie bym napisał.

Polecam.

W Merlin można kupić tu: http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/413142


W piątek, jak wracałem z koncertu włączyłem sobie w samochodzie Radio Maryja. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałem w nim Henia Króla (!) i jednego baptystycznego pastora z Wisły. Ekumeniczny dżihad jak nic! To dobrze.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: ekumenizm, dżihad, wojna kultur, Islam, katolicyzm, humanizm, seks, sex


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 czerwca 2006 (wtorek), 08:58:58

Mój pierwszy dżihad

  • Z psalmu 69:
    "Boże, Ty znasz moją głupotę i występki moje nie są zakryte przed Tobą. Niech przeze mnie nie wstydzą się ci, co Tobie ufają, Panie, Boże Zastępów. Niech przeze mnie się nie rumienią ci, którzy Ciebie szukają, Boże Izraela!"
  • Cytat #1: "Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz."
    (List świętego Jakuba, rozdział 4, werset 2 i 3)
  • Cytat #2: "Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili."
    (Pierwszy list św. Jana, rozdział 5, werset 14 i 15)
  • Definicja: Islam to poddanie się Bogu, poddanie się Jego woli.
  • Wniosek: W moim chrześcijaństwie muszę bardziej praktykować Islam niż europejską popkulturę klasy średniej popierającą Tuska.
  • Problem: Ale jak?

  • Psalm 77, Asafowy:
    Głos mój się wznosi do Boga i wołam, głos mój - do Boga, by mnie usłyszał.
    Szukam Pana w dzień mojej niedoli. Moja ręka w nocy niestrudzenie się wyciąga, moja dusza odmawia przyjęcia pociechy.
    Jęczę, gdy wspomnę na Boga, duch mój słabnie, kiedy rozmyślam.
    Ty zatrzymujesz powieki mych oczu: jestem wzburzony i mówić nie mogę.
    Rozważam dni starodawne i lata poprzednie wspominam.
    Rozmyślam nocą w sercu, roztrząsam i duch mój docieka:
    Czy Bóg odrzuca na wieki, że już nie jest łaskawy?
    Czy Jego łaskawość ustała na zawsze, a słowo umilkło na pokolenia?
    Czy Bóg zapomniał o litości, czy w gniewie powstrzymał swoje miłosierdzie?
    I mówię: To dla mnie bolesne, że się odwróciła prawica Najwyższego.
    Wspominam dzieła Pana, zaiste wspominam Twoje dawne cuda.
    Rozmyślam o wszystkich Twych dziełach i czyny Twoje rozważam.
    Boże, Twoja droga jest święta: który bóg dorówna wielkością naszemu Bogu?
    Ty jesteś Bogiem działającym cuda, objawiłeś ludom swą potęgę.
    Ramieniem swoim lud Twój wybawiłeś, synów Jakuba i Józefa.
    Boże, ujrzały Cię wody, ujrzały Cię wody: zadrżały i odmęty się poruszyły.
    Chmury wylały wody, wydały głos chmury i poleciały Twoje strzały.
    Głos Twego grzmotu wśród terkotu kół, pioruny świat rozjaśniły: poruszyła się i zatrzęsła ziemia.
    Twoja droga wiodła przez wody, Twoja ścieżka przez wody rozległe i nie znać było Twych śladów.
    Wiodłeś Twój lud jak trzodę ręką Mojżesza i Aarona.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: psalm 77


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 czerwca 2006 (czwartek), 00:46:46

Komentarze

Usiadłem spokojnie na 4 wieczory i zaprogramowałem nieco lepszy system komentarzy do mojego bloga. Od teraz można komentować! Więcej - można komentowac komentarze i nawet komentować komentarze do komentarzy przy czym widać będzie zagnieżdzienia i wątki bo niby dlaczego nie miało by to być widoczne.

Zapraszam do komentowania.

W34.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (6)

PJ, June 22, 2006 19:07 Skomentuj komentarz


Pierwszy komentarz w HTML'u :-)

w34, June 22, 2006 01:05 Skomentuj komentarz


Pierwszy komentarz do pierwszego komentarza :-)

anonim, June 22, 2006 01:08 Skomentuj komentarz


pierwszy komentarz do pierwszego komentarza komentującego

:-)

anonim, June 22, 2006 16:20 Skomentuj komentarz


asd ble ble ble...

PJ, June 22, 2006 19:10 Skomentuj komentarz


Drugi komentarz :-)

Do przerwy 2:0!


Agata, June 22, 2006 19:28 Skomentuj komentarz


:) Gratulacje :)
Skomentuj notkę
global $Art; menu_rozwin_podmenu($Art['link']);
echo display_statistic2 ();
24 czerwca 2006 (sobota), 21:36:36

Szkoda i jej naprawienie

Zawsze zapomniam, który jest to artykuł ale przecież numerek nie jest taki ważny. Ważna jest zasada!

Kodeks Cywilny

(...)

Art. 415. Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.

(...)

A co zrobić jak naprawić tego co się zepsuło już się nie da?


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Kodeks Cywilny, Art. 415


Komentarze: (3)

lilienn, June 24, 2006 22:51 Skomentuj komentarz


Zawsze można zadośćuczynić... w taki czy inny sposób. Choćby przez nie powtarzanie błedu po raz drugi, wyciągnięcie wniosków.
A sumienie... można uspokoić pomagając komuś w czymkolwiek, ale w intencji zadośćuczynienia. Tak aby bilans złego i dobrego wyszedł na zero, bądź plus :]
Powinno być ok :]

myje_gary, June 26, 2006 06:44 Skomentuj komentarz


Pewnie, że dasz radę chłopinko =)).

Artykuł rozumiem, pytanie niezazbytnio =).

myje_gary, June 26, 2006 06:45 Skomentuj komentarz


Moja babcia mówiła że największa SZKODA jest wtedy jak krowa narobi w studnie, bo ani wody ani obornika =)D.
Skomentuj notkę

Prezentacje

Na tej stronie publikuję moją radosną Twórczość i TFUrczość ubraną w Microsoftowego Power Pointa. Niektóre rzeczy przytrafiło mi się wypowiedzieć używając tego komputerowego narzędzia a teraz ślad po tym pozostawiam tu, bo może się jeszcze komuś to przydać.

Cytowanie, kopiowanie, wykorzystywanie dopuszczalne z zaznaczeniem źródła.

Izrael - naród wybrany

Czy etyka może być w biznesie? (Bytom, 22 stycznia 2002 r)

Historia Współczesna Izraela

Historia Izraela w ujęciu biblijnym

Studium polemiczne na temat Wielkiego Piątku

Obraz małżeństwa w Nowym Testamencie (styczeń-marzec 2003)

Jezus w kulturze Starego Testamentu (styczeń 2003)

(większa całość, w tym studium o Wielkim Piątku i o obrazie małżeństwa w NT)

Pierwszy szkic do traktatu o głupocie (Zakopane, 28 marca 2003 r.)

global $Art; echo <<<END <H1>Księga Gości</H1> <P>Jeżeli chcesz się dopisać proszę, wejdź tu: <A href="${_SERVER['PHP_SELF']}?id=${Art['id']}&amp;action=addkg"><B>Dodaj wpis</B></A>. <P>Twój wpis będzie przez jakiś czas dostępny też do edycji. <P>Bardzo proszę o nie wpisywanie reklam! <HR> <H3>Dotychczasowe wpisy</H3> END; kg();

Czy Izrael to Naród Wybrany?

#1. Informacja prasowa, inspiracja do przemyśleń

Inspiracją do całego tego pisania jest wiadomość, której fragment przytoczę:

Sondaż: Chrześcijanin może odrzucić część nauki

PAP, za Gazetą Wyborczą 21 czerwca 2006 roku

Czterdzieści sześć (46) proc. Polaków uważa, że chrześcijaninem jest także ten, kto przyjmuje tylko niektóre prawdy wiary - wynika z sondażu OBOP, przeprowadzonego po wizycie papieża Benedykta XVI w Polsce. Tyle samo respondentów jest przeciwnego zdania; reszta nie miała na ten temat opinii

(...)

O tym, że naród żydowski jest narodem wybranym przez Boga, jest przekonany co czwarty ankietowany (25 proc.), ponad połowa respondentów (59 proc.) nie podziela tej opinii. 16 proc. nie ma na ten temat zdania.

(...)

Sondaż zrealizowano w dniach 1-5 czerwca 2006 roku na ogólnopolskiej losowej reprezentatywnej próbie 1005 Polaków powyżej 15. roku życia. Maksymalny błąd pomiaru wynosi +/-3 proc.

W zasadzie cała wiadomość jest bardzo ciekawa (może zajmę się nią innym razem), bo wiele mówi o moich rodakach, o Polakach, czyli żyjących w tym kraju ludziach - ale teraz zajmę się tylko jednym probleme - wiarą w to, że Naród Wybrany jest rzeczywiście Narodem Wybranym.

#2. Zabawa w słowa: Co to jest wybór?

Zabawa w Słowa? Tak. Przytoczę definicję wyboru.


Wybór
to wskazanie jednego spośród wielu.

Tyle definicja, ale mogę zobrazować ją takim obrazkiem:

Wybór to wskazanie jednego spośród wielu

I jak widać obrazek nie jest już neutralny, bo na nim tłumaczę wybór przez wybranie kształtu związanego z Izraelem.

#3. Zabawa w słowa: co to jest naród?

(...) uzupełnić (!!!) ale to bardzo trudna definicja, więc może lepie jak jej tu nie będzie.

#4. Pismo Święte: Kto, kiedy i kogo wybrał?

Pan rzekł do Abrama: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. (...) A gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i rzekł do niego: Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź nieskazitelny, chcę bowiem zawrzeć moje przymierze pomiędzy Mną a tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo. (...) Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham.
(Księga Rodzaju 12.1, 17.1nn)

#5. Pismo Święte: po co Bóg wybrał to co wybrał?

Wy jesteście moimi świadkami (...) i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi, oraz zrozumieć, że tylko Ja istnieję. Boga utworzonego przede Mną nie było ani po Mnie nie będzie. Ja, Pan, tylko Ja istnieję i poza Mną nie ma żadnego zbawcy. To Ja (1) zapowiedziałem, (2) wyzwoliłem i (3) obwieściłem, a nie ktoś obcy wśród was. Wy jesteście świadkami moimi (...) że Ja jestem Bogiem, owszem, od wieczności Nim jestem. I nikt się nie wymknie z mej ręki. Któż może zmienić to, co Ja zdziałam?
(Księga Izajasza. 43.10-13)

#6. Pismo Święte: Dlaczego Bóg wybrał prawie Żydów?

Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował i chce dochować przysięgi danej waszym przodkom. Wyprowadził was mocną ręką i wybawił was z domu niewoli, z ręki faraona, króla egipskiego. Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw.

(Księga Powtórzonego Prawa 7:7-9)

#7. Link

Nie chce mi się powtarzać, więc przedstawię tylko jeden link, gdzie wszystko co miałem do napisania w 2003 roku po prostu napisałem. Ale gdzie jest ta prezentacja? Coś nie potrafię jej znaleźć.

  • Prezentacja "Izrael - Naród Wybrany"  (27 luty 2004), prezentacja, plik .ppt (!!!!!!)

Kategorie: apologetyka, _blog, izrael


Słowa kluczowe: Naród Wybrany, izrael


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 czerwca 2006 (poniedziałek), 17:12:12

Czyżby blackout?

1. Informacja

Wielka awaria: Warszawa i północno-wschodnia Polska bez prądu

śmik, PAP za Gazeytą Wyborczą 26-06-2006, ostatnia aktualizacja 26-06-2006 16:30

Z powodu awarii w elektrowni w Ostrołęce w Mazowieckiem, bez prądu jest prawie cała północno-wschodnia Polska. Prądu nie mają m.in. mieszkańcy Suwałk, Ełku, Augustowa i Giżycka

Nie wiadomo, jak długo potrwa usuwanie awarii i jak jest poważna. Podejmowane są próby przełączenia zasilania miast pozbawionych energii na zasilanie z innych źródeł z linii od Białegostoku.

Na warszawskim lotnisku Okęcie przez ponad godzinę wystąpił spadek napięcia energii elektrycznej. Wysiadła klimatyzacja. (...)

O godz. 13.50 z powodu awarii prądu stanęły warszawskie tramwaje, m.in. na ul. Jagiellońskiej i na Słomińskiego. (...)

Pewne zakłócenia pojawiły się też w metrze. (...)

Dyżurny w Zespole Elektrowni Ostrołęka SA powiedział PAP, że przyczyna awarii nie leży po stronie samej elektrowni, nazwał ją "zewnętrzną". Wiadomo, że związana jest z siecią wysokiego napięcia, w wyniku czego w Ostrołęce wyłączyły się bloki energetyczne o mocy 400 megawatów. Dyżurny ocenił, że w ciągu godziny powinny być już uruchomione oba wyłączone bloki energetyczne, nie był jednak w stanie ocenić, czy od razu przywróci to zasilanie w miastach bez prądu.

2. Obserwacja

Uzależnienie od prądu współczesnych społeczeństw wzrasta, a o tym jak bardzo nie jesteśmy świadomi tego, że jesteśmy uzależnieni niech świadczy sondaż jaki przeprowadziła pod tą informacją Gazeta Wyborcza.

Zacytuje:

SONDAŻ

Czy odczułaś(eś) dzisiaj skutki awarii?

81%
nie (848)

19%
tak (205)

Liczba oddanych głosów: 1053
 

Przecież jak ktoś nie ma prądu to nie może korzystać z portalu Gazety Wyborczej, a skoro nie może wejść na portal to nie mogą dać się zasondować. Po co więc takie zafałszowane z definicji sondaże robić?

Po co to prawie wiadomo - aby było zabawniej, aby internetowiec poczuł się ważny (bo go pytają), aby wydawało mu się, że ma na coś wpływ (bo wyraził opinie) i aby wrócił po raz kolejny na portal GW i zobaczył odpowiednią liczbę reklam. A więc wiadomo po co: dla kasy.

Ciekawe jednak jak będzie robić się kase jak przytrafi się zapowiadany przez polskich energetyków blackout obejmujący całą Warszawę albo nawet całą Polskę. Pewnie w redakcji GW nie dowiedzą się o tym (mają porządne zasilanie awaryjne) i co najwyżej będzie się dziwić dlaczego że nikt nie wypowiada się w idiotycznych sondażach.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: backout, energetyka


Komentarze: (1)

marekm, June 26, 2006 20:22 Skomentuj komentarz


W ramach testowania nowego sposobu komentowania...
(dosyć zgrabnie mi to idzie ;) )
Jak GW ma zasilanie awaryjne a do tego chłopaki w LIMie się postaraja to dalej będzie na ankietach GW klikać kilka tysięcy ludzi ze Śląska mających dostęp do sieci światłowodowej najlepszego operatora w okolicy... ;)
Jestem zadowolony z: początku swojej wypowiedzi oraz jej końca, ale najbardziej z nowego systemu dodawania komentarzy :)
Skomentuj notkę

Kable i Urząd Miejski w Katowicach

Przeczytane:

Wydział Inwestycji Urzędu Miasta Katowice informuje!

Źródło: http://www.um.katowice.pl 22.06.2006, 14:58

Podczas prac ziemnych prowadzonych przy ulic Bażantów w Katowicach - Piotrowicach, 200 m od skrzyżowania z ulicą Armii Krajowej, po prawej stronie ulicy Bażantów, znaleziono kabel [światłowodowy] kolidujący z realizowaną inwestycją.

Prosimy właścicieli o ujawnienie swej własności do Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta Katowice, ul. Warszawska 4, tel. (032) 259 36 13, fax (032) 259 89 30 w godzinach urzędowania.

W przypadku nie zgłoszenia się właściciela w terminie do 5 lipca 2006 r. kable zostaną wycięte.

Ufff... Wystarczy zadzwonić i będzie jedna awaria mniej :-)


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, telekomunikacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 czerwca 2006 (wtorek), 13:24:24

Muzyka współczesna

#1. Lubię słuchać drugiego programu Polskiego Radia, bo lubię muzykę współczesną. Ostatnio usłyszałem coś takiego:

 

Tomasz Stańko: "Serial" na trąbkę i taśmę magnetofonową.

 

Rewelacja ale pewnie w mp3 nie do zdobycia. Nie wiedziałem, że Stańko kiedyś w takie rzeczy (czyli "Studio eksperymentalne Polskiego Radia") się bawił.

#2. Słuchanie radia, w tym słuchanie muzyki współczesnej wymaga abym rozszyfrował ("Zabawa w słowa") na swój użytek takie trudne słowa:

  • punktualizm
  • sonoryzm
  • dekafonia
  • homofobia

Pewnie niedługo to zrobie, bo zwłaszcza te ostatnie słowo robi wielką kariere.


Kategorie: to lubię, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: Muzyka współczesna


Komentarze: (2)

tmki, June 27, 2006 23:41 Skomentuj komentarz


ostatnie słowo robi mniej więcej taką karierę, jak sama homofobia, zwłaszcza ostatnio, robi w Polsce.

anonim, June 28, 2006 11:03 Skomentuj komentarz


Wikipedia:

Homofobia (od słów "homoseksualizm" i "fobia") - lęk przed zetknięciem się z, niechęć, potępienie bądź nienawiść wobec osób o orientacji homoseksualnej. Termin pojawił się w języku angielskim w roku 1969.
Skomentuj notkę
29 czerwca 2006 (czwartek), 18:11:11

Tekst requiem - mszy żałobnej.

Szukałem, szukałem ... i znalazłem. To chyba najlepszy dowód na to, że interneto to nie tylko pornografia i faszyzm. Coraz częściej wydaje mi się, że jeżeli czegoś w Internecie nie ma to po prostu to nieistnieje.

Ale po co tego szukałem skoro i tak nie wierzę w modlitwy za zmarłych? Już wiem - żeby lepiej słuchać niektóre kawałki z Mozarta :-)

I jeszcze jedna ważna sprawa - tego "dies irae" to nie muszę się bać, wszak w myśl moich rozważań nad obrazem Memlinga nie wybieram się na ten sąd, choćby nawet nie wiem ile Moc_Czartów tego się domaga.

Acha - lepsza wersja dostępna jest na systemie www.kbpp.org.pl i tam zapraszam.
Dzieło Mozarta opisane jest tu: http://kbpp.org.pl/kv-626 

Die 2 Novembris

In commemoratione omnium fidelium defunctorum
I Classis

2 listopada

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych
I klasy

Ad primam Missam

Pierwsza Msza

INTROITUS 4Esdr. 2, 34 et 35

ANTYFONA NA WEJŚCIE

Requiem * aeternam dona eis, Domine: et lux perpetua luceat eis. Ps. 64, 2-3. Te decet hymnus, Deus, in Sion, et tibi reddetur votum in Jerusalem: exaudi orationem meam, ad te omnis caro veniet. et repetitur Requiem.

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Ps. 64,2-3 Ciebie, Boże, przystoi wielbić hymnem na Syjonie; Tobie dopełnią ślubów w Jeruzalem; wysłuchaj mojej modlitwy: do Ciebie przyjdzie każdy człowiek. i powtarza się Wieczny odpoczynek.

ORATIO

KOLEKTA

Fidelium, Deus, omnium conditor et redemptor: animabus famulorum famularumque tuarum remissionem cunctorum tribue peccatorum; ut indulgentiam, quan semper optćrunt, piis supplicationibus consequantur: Qui vivis et regnas.

Boże, Stwórca i Odkupicielu wszystkich wiernych, udziel duszom zmarłych sług i służebnic Swoich odpuszczenia wszystkich grzechów: niech przez pobożne modły nasze dostąpią miłosierdzia, którego zawsze pragnęły. Który żyjesz.

EPISTOLA

EPISTOŁA

Fratres: Ecce mysterium vobis dico: Omnes quidem resurgemus, sed non omnes immutabimur. In momento, in ictu oculi, in novissima tuba: canet enim tuba, et mortui resurgent incorrupti: et nos immutabimur. Oportet enim corruptibile hoc induere incorruptionem: et mortale hoc induere immortalitatem. Cum autem mortale hoc induerit immortalitatem, tunc fiet sermo, qui scriptus est: Absorpta est mors in victoria. Ubi est, mors, victoria tua? Ubi est, mors, stimulus tuus? Stimulus autem mortis peccatum est: virtus vero peccati lex. Deo autem gratias, qui dedit nobis victoriam per Dominum nostrum Jesum Christum.

Bracia: Oto wam powiadam tajemnicę: Nie wszyscy wprawdzie zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni. Nagle, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej, albowiem zabrzmi trąba i umarli powstaną nieskażeni, a my będziemy przemienieni. Bo to, co skazitelne, musi przyoblec się w nieskazitelność i to, co śmiertelne, przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, tedy wypełni się słowo, które jest napisane: Pochłonęło śmierć zwycięstwo. Gdzież jest zwycięstwo twe, o śmierci? Gdzie jest, o śmierci, oścień twój? A ościeniem śmierci jest grzech, siłą zaś grzechu jest Prawo. A Bogu dzięki, że nam dał zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

GRADUALE 4Esdr. 2, 34 et 35

GRADUAŁ

Requiem * aeternam dona eis, Domine: et lux perpetua luceat eis. V. Ps. 111, 7. In memoria ćterna erit justus: ab auditione mala non timebit.

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. V. Ps 111,7 W wiecznej pamięci będzie sprawiedliwy: nie będzie się lękał smutnej nowiny.

TRACTUS

TRAKTUS

Absolve, Domine, animas omnium fidelium defunctorum ab omni vinculo delictorum. V. Et gratia tua illis succurente, mereantur evadere judicium ultionis. V. Et lucis ćternć beatitudine perfrui.

Uwolnij, Panie, dusze wszystkich wiernych zmarłych od wszelkich więzów grzechowych. V. A przy pomocy Twojej łaski niechaj unikną strasznego wyroku zatracenia. V. I niech zażywają szczęścia wiecznej światłości.

SEQUENTIA

SEKWENCJA

Dies irae, dies illa,
Solvet saeclum in favilla:
Teste David cum Sibylla.

Dzień to gniewu, dzień co zburzy
I w popiołach świat zanurzy,
Jak z Sybillą Dawid wróży.

Quantus tremor est futurus,
Quando judex est venturus,
Cuncta stricte discussurus!

O, jak wielka będzie trwoga,
Gdy przed ścisłym sądem Boga
Stanie grzesznych rzesza mnoga.

Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulchra regionum,
Coget omnes ante thronum.

Odgłos trąby archanioła
Grzmiąc wśród grobów dookoła
Wszystkich przed tron Boży zwoła.

Mors stupebit, et natura,
Cum resurget creatura,
Judicanti responsura.

Śmierć z przyrodą oniemiała,
Ujrzy cud, gdy ludzkość cała
Na sąd pójdzie zmartwychwstała.

Liber scriptus proferetur,
In quo totum continetur,
Unde mundus judicetur.

Księgę ludzkich spraw otworzą:
Z niej to przed stolicą Bożą
Przeciw światu śledztwo wdrożą.

Judex ergo cum sedebit,
Quidquid latet, apparebit:
Nil inultum remanebit.

Sędzia tedy, gdy się zjawi
Co się kryło, jawnym sprawi,
Nic bez pomsty nie zostawi.

Quid sum miser tunc dicturus?
Quem patronum rogaturus,
Cum vix justus sit securus?

Cóż ja powiem, człek ubogi:
W czyje mi się schronić progi,
Gdy i święci nie bez trwogi?

Rex tremendae majestatis,
Qui salvandos salvas gratis,
Salva me, fons pietatis.

Królu straszny w swej wielkości,
Co świat zbawiasz mimo złości,
Zbaw mnie, Zdroju łaskawości!

Recordare, Jesu pie,
Quod sum causa tuae viae:
Ne me perdas illa die.

Pomnij, Jezu mój łaskawy,
Żem przyczyną męki krwawej:
Nie gub mnie w on dzień rozprawy.

Quaeens me, sedisti lassus:
Redemisti Crucem passus:
Tantus labor non sit cassus.

Ty szukałeś mnie znużony,
Jam krzyż twój odkupiony:
Niech nie będzie trud stracony.

Juste judex ultionis,
Donum fac remissionis
Ante diem rationis.

Słusznie pomsty sędzio, Panie,
Racz darować zlitowanie,
Nim rozprawy dzień nastanie.

Ingemisco, tamquam reus:
Culpa rubet vultus meus:
Supplicanti parce, Deus.

Zbrodniarz, kajam się za winy
Twarz mi palą grzeszne czyny;
Boże, przyjm me przeprosiny.

Qui Mariam absolvisti,
Et latronem exaudisti,
Mihi quoque spem dedisti.

Tyś odpuścił Magdalenie,
Dał łotrowi przebaczenie;
Ufam też i ja w zbawienie.

Preces meaenon sunt dignae:
Sed tu bonus fac benigne,
Ne perenni cremer igne.

Choć nie umiem prosić godnie,
Wszakże osądź mnie łagodnie:
Nie karz piekłem za me zbrodnie.

Inter oves locum praesta,
Et ab hoedis me sequestra,
Statuens in parte dextra.

Daj mi miejsce w owiec gronie
I od kozłów miej w obronie,
Stawiając mnie po prawej stronie.

Confutatis maledictis,
Flammis acribus addictis:
Voca me cum benedictis.

Gdy już pójdą potępieni
W wiekuisty żar płomieni
Wezwij mnie, gdzie są zbawieni.

Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis:
Gere curam mei finis.

Błagam z czołem pochylonym,
Sercem też na proch skruszonym:
Czuwaj, Panie, nad mym skonem.

Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favilla.
Judicandus homo reus:

Dzień ów łzami zlan gorzkimi,
W którym na sąd z prochu ziemi
Grzeszny człowiek wstanie żywy.

Huic ergo parce, Deus.
Pie Jesu Domine,
Dona eis requiem. Amen.

Bądź mu, Boże miłościwy,
Dobry Panie, Jezu, daj
Duszom zmarłych wieczny raj.Amen.

EVANGELIUM

EWANGELIA

+ Sequentia sancti Evangelii secundum Joannem. Joan. 5, 25-29

+ Słowa Ewangelii według swiętego Jana.

In illo tempore: Dixit Jesus turbis Judaeorum: Amen, amen dico vobis: quia venit hora, et nunc est, quando murtui audient vocem Filii Dei: et qui audierint, vivent. Sicut enim Pater habet vitam in semetipso, sic dedit et Filio habere vitam in semetipso: et potestatem dedit ei judicium facere, quia Filius hominis est. Nolite mirari hoc, quia venit hora, in qua omnes, qui in monumentis sunt, audient vocem Filii Dei: et procedent, qui bona fecerunt, in resurrectionem vitae: qui vero mala egerunt, in resurrectionem judicii.

Onego czasu: Rzekł Jezus rzeszom żydowskim: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że zbliża się godzina, a nawet już nadeszłą, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a który usłyszą, żyć będą. Jako bowiem Ojciec ma życie sam w sobie, tak dał i Synowi, aby miał życie w sobie samym. I dał władzę czynić sąd, bo Synem Człowieczym jest. Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego. I ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie życia, a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu.

OFFERTORIUM

OFERTORIUM

Domine Jesu Christe, * Rex gloriae, libera animas omnium fidelium defunctorum de poenis inferni et de profundo lacu: libera eas de ore leonis, ne absorbeat eas tartarus, ne candant in obscurum: sed signifer sanctus Michaël repraesentet eas in lucem sanctam: * Quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus. V. Hostias et preces tibi, Domine, laudis offerimus: tu suscipe pro animabus illis, quarum hodie memoriam facimus: fac eas, Domine, de morte transire ad vitam. Quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus.

Panie Jezu Chryste, * Królu chwały, zachowaj dusze wszystkich wiernych zmarłych od kar piekielnych i głębokiej czeluści. Wybaw je z lwiej paszczęki, niech ich nie pochłonie piekło, niech nie wpadają w ciemności. Lecz chorąży święty Michał niech je stawi w światłości świętej, * którą niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu. V. Składamy Ci, Panie, ofiary i modły pochwalne, a Ty je przyjmij za te dusze, które dzisiaj wspominamy. Spraw, o Panie, niech przejdą ze śmierci do życia, które niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu.

SECRETA

SEKRETA

Hostias, quaesumus, Domine, quas tibi pro animabus famulorum famularumque tuarum offerimus, propitiatus intende: ut, quibus fidei christianae maritum contulisti, dones et praemium. Per Dominum.

Panie, wejrzyj łaskawie na ofiary, które Ci składamy za dusze sług i służebnic Twoich, i obdarz nagrodą tych, którym dałeś zasługę wiary chrześcijańskiej. Przez Pana.

COMMUNIO 4 Esdr. 2, 35 et 34

KOMUNIA

Lux aeterna * luceat eis, Domine: * Cum Sanctis tuis in aeternum: quia pius es. V. Requiem aeternam dona eis, Domine: et lux perpetua luceat eis. Cum Sanctis tuis in aeternum: quia pius es.

Światłość wiekuista niechaj im świeci, o Panie, wśród Świętych Twoich na wieki, bo jesteś pełen dobroci. V. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci, wśród świętych Twoich na wieki, bo jesteś pełen dobroci. V. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci, wśród świętych Twoich na wieki, bo jesteś pełen dobroci.

POSTCOMMUNIO

POKOMUNIA

Animabus, quaesumus, Domine, famulorum famularumque tuarum oratio proficiat supplicantium: ut eas et a peccatis omnibus exuas, et tuć redemptionis facias esse participes: Qui vivis et regnas.

Prosimy Cię, Panie, niech pokorna modlitwa pomocną będzie duszom sług i służebnic Twoich; racz je oczyścić z wszelkich grzechów i dopuścić do udziału w owocach Twojego odkupienia: Który żyjesz.


Tekst polski według przekładu oo. Benedyktynów z 1963 za mszalikiem Pallotinum z 1963 r., z wyjątkiem Sekwencji, którą podajemy w przekładzie Abp. Mańkowskiego zamieszczonej w dziele "Msza Święta" Abp. Nowowiejskiego (Płock, 1993).

Tekst zassałem z serwisu: http://www.tradycja.koc.pl/Omnium_Defunctorum.html i zachowuje sobie w swoim serwisie ku pamięci, bo te starokatolickie sserwisy dość często znikają i potem szukaj wiatru w polu jak takiego Requiem prawie potrzeba.


Kategorie: katolicyzm, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Requiem, mozart, kv 626, msza żałobna


Komentarze: (49)

Andrzej, June 4, 2007 17:04 Skomentuj komentarz


Dzięki ogromne za to tłumaczenie, sam szukałem w internecie, ale niestety nie znalazłem. Miałem płytę z tym tekstem, ale płyta została, a wkładkę "wcięło".

Kamila, July 13, 2008 21:22 Skomentuj komentarz


Piękny tekst szukałam tego i nareszcie jest!
Wspaniała melodia.
Dzięki.

Anka, July 10, 2007 20:00 Skomentuj komentarz


Prawdziwa uczta!
Kilka lat temu usiłowałam przelać na papier tekst i przetłumaczyć. Z marnym skutkiem.
Dziękuję pięknie!

nitokris, July 12, 2007 22:24 Skomentuj komentarz


Super że wreszcie ktoś pomyślał o umieszczeniu pełnego tekstu Requiem w możliwym do odnalezienia miejscu. od lat tego szukałam. serdeczne dzięki.

anaria, August 15, 2007 21:34 Skomentuj komentarz


Bardzo, bardzo dzięki!
Myślę o skomponowaniu Requiem. Tekst jest nieodzowny. Najważniejszy.
Dziękuję!
Anaria

w34, August 15, 2007 22:35 Skomentuj komentarz


Nie! Tekst nie jest najważniejszy! Najważniejsza jest motywacja a jeżeli chcesz skomponować "Requiem" do tego tekstu to motywacja jest naprawdę zła!

Ale jak chcesz mogę (i planuję to za kilka dni) umieścić tu test kantaty "Actus tragicus" (BWV 106) oraz kantaty 82. Obie są o umieraniu ale zupełnie co innego z nich wynika niż z tekstu do tego masońskiego dzieła.

anaria, August 16, 2007 23:43 Skomentuj komentarz


... Chyba czegoś nie rozumiem. Nawet chyba na pewno...
Wielkie dzięki za odpowiedź! Czekam z utęsknieniem na wspomniane teksty Kantat - może coś mi się wyjaśni.
Ale nie wiem, czy wystarczająco.
Skąd pomysł, że to "masońskie dzieło"? I co to w ogóle znaczy, w odniesieniu do religijnego - zdawałoby się - liturgicznego tekstu?
Chyba rozumiem jeszcze mniej, niż sądziłam...
Tak czy owak - serdeczne dzięki za wszelkie informacje.
Pozdrawiam
anaria

w34, August 18, 2007 12:41 Skomentuj komentarz


#1. No tak. Napisałem takim skrótem, że musi być niejasno. Przepraszam. To spróbuję jaśniej.

#2. Każde dzieło nie powstaje ot, tak sobie. Człowiek z natury swej jest kreatywny (bo stworzony na obraz i podobieństwo Boga, a ten jako Stwórca był bardzo, a nawet bardzo bardzo kreatywny) i chce tworzyć. Ale tworzeniu zawsze przyświeca jakaś motywacja. Może to być chęć wykrzyczenia swoich emocji, pokazania, że się potrafi, zdrowa lub niezdrowa rywalizacja, kasa (nie trywializuje - tak jest, zwłaszcza w biznesie), może być chwała własna, wychwalanie czegoś tam albo odpowiedź na zachwyt Bogiem. Motywacja jest najważniejsza, bo ma wpływ na to co, po co i jak robimy. Chcesz skomponować Requiem? Chcesz! Ale dlaczego chcesz to zrobić?

#3. Z komponowaniem Requiem jest poważny światopoglądowy problem, ujawniający sprzeczność pewnych powszechnych wierzeń. Requiem jest mszą żałobną. Skoro msza to wskazuje, że powinno być to chrześcijańskie dzieło ale problem w tym, że chrześcijanie mając przekonania oparte na Ewangelii zupełnie inaczej widzą zagadnienia śmierci, stanu osoby zmarłej i problemu smucenia się po. Sprzeczność jest aż tak wielka, że czasem dochodzę do wniosku, że Requiem wymyślili niechrześcijanie, a w przypadku Requiem Mozarta mam nawet taką pewność. Oczywiście Mozart nie wpływał na słowa (już same w sobie kłopotliwe i pokręcone) ale dołożył do nich bardzo czytelną formę muzyczną akcentującą te niechrześcijańskie widzenie zagadnienia. Czy Mozart bał się śmierci? Muzyka sugeruje, że go przerażała!

#4. A dlaczego Ty chcesz skomponować Requiem? Jakie jest Twoje widzenie zagadnienia śmierci człowieka? Jaka jest Twoja motywacja do tworzenia? To najważniejsze pytania bo używając tego tekstu będziesz muzyką akcentować, ilustrować, objaśniać.

#5. A teraz pewna paralela niemuzyczna. Pewien znany malarz namalował piękny obraz. Piękny ale fałszywy, bo przedstawiający część prawdy razem z emocjonalnym przeakcentowaniem - a więc w treści całości fałsz. Zobacz na notkę pt. "Sąd ostateczny i okolice" i zadumaj się jak daleko dzieło zaszło od biblijnej inspiracji.

#6. Teksty kantat 106 i 82 podeślę Ci mailem, bo wywiesić je chcę dopiero za kilka dni, jak wrzucę na serwer jakieś mp3 do słuchania. A masz je na płytach aby posłuchać, bo treść bez muzyki jest jednak z innej epoki :-) A znasz do tego kantatę 95 (najlepiej w wykonaniu Suzuki)? Ona też jest na temat. Posłuchaj i zadaj sobie pytanie: czy Bach bał się śmieci?

#7. Dlaczego chcesz skomponować Requiem? Czy boisz się śmierci? W.

anaria, August 18, 2007 15:18 Skomentuj komentarz


Dzięki za odpowiedź! I za przesłane mailem teksty.
Jeśli dobrze rozumiem, to - w dużym uproszczeniu - lęk przed śmiercią traktujesz jako "niechrześcijański".
Może nazbyt trywializuję...
Sądzę, że lęk przed śmiercią jest immanentny: wszystko, co żyje, chce żyć. Człowiek także - bo gdyby nie chciał, znalazłby tysiąc powodów, żeby z własnego życia zrezygnować. I zdarza się, że rezygnuje. Nie chodzi o czyny samobójcze - to odrębny rozdział - tylko właśnie o postawę rezygnacji. Wtedy się umiera. Być może z powodu np. raka. A może właśnie z powodu rezygnacji, z braku woli życia.
Reanimując pacjenta, lekarz gada do niego, by walczył - mimo, że człowiek jest nieprzytomny i nie wiadomo, czy słyszy. Rodziny latami rozmawiają z bliskimi pogrążonymi w śpiączce - proszą, żeby chcieli "wrócić"... Czasem się udaje, czasem nie. Czy to "niechrześcijańskie"? Czy nie powinno się tego robić? A kiedy przestać?
To nie są łatwe tematy, na które można udzielić prostych odpowiedzi.
Sądzę, że może być tak, że nic nie wiemy o lęku przed śmiercią, dopóki nie otrzemy się o tę śmierć - i to własną! "Nie wystarczy" śmierć najbliższej osoby, choćby się dokonała na naszych rękach. Ludzie, którzy otarli się o własną śmierć - np. przeżyli śmierć kliniczną, obudzili się ze śpiączki, pokonali raka, etc. - twierdzą, że "dostali drugie życie". Oni często żyją mądrzej - bo poznali stan, który dla pozostałych jest prawdopodobnie niemożliwy do wyobrażenia.
My boimy się tego, że będziemy bać się śmierci.
Czyli - znów w uproszczeniu - boimy się utraty kontroli nad własnym życiem.
I z tego chyba - głównie z tego - leczy nas "bądź wola Twoja": uświadamia, że nie my rozdajemy tutaj karty. Uczy pokory, ale też pozwala się pogodzić.
Także ze śmiercią bliskich. My, tutaj, na Ziemi, zrobimy wszystko, co w naszych rękach - ale "bądź wola Twoja"...
Zrobimy wszystko, co w naszych rękach - z miłości. Oraz po to, by nie popełnić grzechu zaniedbania.
Ale przecież często jest tak, że chory nie pozwala sobie pomóc, umierający nie chce księdza, człowiek w ciężkim stanie nie chce się leczyć, a chory na raka popełnia samobójstwo. I to też jest "bądź wola Twoja"... To też są sytuacje, w których my - ludzie - niewiele możemy.
Znów nie ma prostej recepty.

Czy już wiesz, dlaczego chcę napisać Requiem?

O Bachu i Mozarcie: Nie bardzo możemy wyrokować, kto "bał się bardziej" - wydaje mi się, że wręcz nie powinniśmy tego robić.
Sądzę, że każdy z nich znał zupełnie inne oblicze śmierci. Bach "przeżył życie" - do starości. Mozartowi nie było to dane, zmarł w młodym wieku. Z pewnością inaczej przeczuwa się nadejście śmierci "po życiu", a inaczej "w środku życia".
Bach przez całe życie związany był z kościołami, Mozart - z dworami, lub pozostawał w relacji nienawistnej do owych dworów (dwór arcybiskupa, to z pewnością bardziej dwór, niż cokolwiek innego...). Mozart buntował się silniej, bo sztuka jego miała służyć wypasionym salonom i kotletom. Po prostu żądano od niego chałtury!
Między barokiem a oświeceniem dokonało się w sztuce wielkie przewartościowanie ideowe - i trudno tego nie dostrzec, rozważając o życiu i śmierci: sztuka barokowa (jeszcze) miała być z założenia "wzniosła" (aż po granice kiczu, aż poza te granice, ale jednak...)
Sztuka oświecenia została odarta z wzniosłości: miała gloryfikować racjonalizm, nobilitować dochodzącą właśnie do głosu klasę "nowych dzikich" - mieszczaństwo, oraz służyć dostarczaniu radochy - bo takie były ogólne potrzeby odbiorcy, (podobnie jak dzisiaj, zresztą).
Co zrobił Bach, pisząc Pasje, Wielką Mszę h-moll i Kantaty?
- Wpisał się w kontekst sztuki "wzniosłej" i wydźwignął tę sztukę na wyżyny Absolutu.
Co zrobił Mozart, pisząc (nieukończone zresztą) Requiem?
Być może raz jeszcze obraził "nowych dzikich", serwując im sztukę z gruntu za trudną, taką, której może wcale nie chcieli, w dodatku - w starym stylu - z basso continuo, ale podstępnie zmuszając ich do refleksji nad tym, co uniwersalne: życie i śmierć. To refleksja z założenia głębsza, niż piknikowa "radocha" - nawet jeśli rozmyśla nad nią blokers.
Chodzi więc - jak sądzę - nie tyle o Bachowskie "pogodzenie", ani o Mozartowskie "przerażenie" śmiercią, ile o społeczny kontekst. O Bachowską "śmierć, jako dopełnienie i konsekwencję życia w duchu chrześcijańskim" i Mozartowską "śmierć, jako zaprzeczenie idei życia, w którym śmierć jakoby nigdy nie nastąpi".
I kto wie, co było bardziej przerażające dla Mozarta: wizja nadchodzącej śmierci, czy świadomość panowania tej nieludzkiej idei?
A to już na wskroś nasza idea: to my, ponad 200 lat po Mozarcie, staramy się żyć tak, jakby śmierć nas nie dotyczyła.

Za długi wyszedł ten post, przepraszam - wiadomo, temat - rzeka...
anaria.


w34, August 19, 2007 19:44 Skomentuj komentarz


#1. Zacznę od końca. Dziękuję za długi wpis. Lubię takie, bo pochodzę (a nawet pochodzimy) z pokolenia, które umiało pisać wypracowania, słuchać wykładów, kazań a nawet ciekawych przemówień nie zasypiając po 10 minutach.

 

#2. Odpowiedź na pytanie "czy lęk przed śmiercią traktuje jako niechrześcijański" jest o tyle trudna, że aby się dobrze porozumieć musimy uzgodnić znaczenie takich pojęć jak życie i śmierć a z tym już jest problem, bo światowe koncepcje dogadania się nie ułatwiają.

To co w Twoim liście nazywasz śmiercią niewątpliwie nią jest w wymiarze doczesności, ale czy to jest śmierć? Może tak a może tylko przemiana? może przejście? może oderwanie się z tego świata i zaistnienie w innym? To inne koncepcje jakże zależne od światopoglądu. Osobiście wierzę, że może to być nieprzyjemne (tramwaje szybko jeżdżą, na raka zaś umiera się długo) ale na pewno nie jest to koniec, co najwyżej przemiana świata, bez zmiany zasad. Tej nieprzyjemności mogę się bać (tak jak boję się wizyt u dentystki mimo, że zawsze mnie znieczula) ale też mogę prosić Stwórce, aby i w tej chwili był ze mną tak jak jest teraz i jak będzie po. A więc w stosunku do siebie się jak widzisz luzuje, bo ta ziemska śmierć nie jest dla mnie utratą kontroli a więc nie jest niebezpieczeństwem (ciekawostka: bezpieczeństwo coraz częściej rozumiane jest jako własna kontrola swojego życia).

Skoro ta ziemska śmierć nie jest końcem i nie jest utratą kontroli, co więcej - wiadomo mniej więcej co będzie po, i jest to przyjemniejsze niż bycie tu - to po co się tak upierać przy byciu na tej ziemi. Pielgrzymem jestem... - oczywiście chodzę do lekarza, bo jest to moja odpowiedzialność, ale widzę pewną przesadę w uporczywej terapii, w walce o to życie za wszelką cenę, w trzymaniu się tego tutaj. Wiem dokąd zmierzam i cieszę się, że będąc starszym jestem coraz bliżej (nie lubię życzeń w stylu "100 lat!").

I może dlatego jedyne co podoba mi się w Requiem to prowokacja do zadumy nad wiecznością zamiast trzymania się tego świata z jego tylko pozornymi radościami.

 

#3. Powyższe zapisałem za siebie, pisałem w pierwszej osobie, bo to ja tak wierzę. Na świecie jednak jest tak, że mimo 100% umieralności ludzie niekoniecznie zwracają się do Stwórcy po pokój umysłu w tej dziedzinie.

Dużo częściej spotykam się z postawą odrzucenia faktu Jego istnienia czego konsekwencją jest trzymanie się świata za wszelką cenę, używanie ziemskiego życia ile się da i zagłuszanie wszelkich brzmień wskazujących na wieczność. Trudno - ludzie są wolni, każdy wybiera i każdy osobiście ponosi konsekwencje swoich wyborów. Może dlatego należy pisać kolejne Requiem! Ku opamiętaniu. Tak - to może być motywacja.

 

#4. Pytanie o Twoją motywacje jest najważniejsze dla Ciebie. Stawiałem je po to, abyś sobie dobrze odpowiedziała, bo Twoje dzieło będzie w ten sposób bardziej integralne, spójce a więc pewnie lepsze i czytelniejsze w odbiorze.

 

#5. O Bachu i Mozarcie: wyrokować nie musimy, bo nie jesteśmy sędziami ale w ich twórczości wyraźnie widać kto w co wierzył i czego się bał. Wystarczy słuchać i już się wie.

Ale zupełnie nie mogę zgodzić się że na ich widzenie problemu śmierci wpływało miejsce w którym przebywali. Może jestem za bardzo przesiąknięty zachodnim myśleniem, ale wydaje mi się, że człowiek podejmuje decyzje na podstawie swojego systemu wartości. Niekoniecznie zgodzę się, ze Bach całe życie był związany z Kościołem ale jeżeli nawet, to była to konsekwencja jego relacji z Bogiem. Człowiek nie staje się chrześcijaninem przez chodzenie do Kościoła ale jest we wspólności Kościoła jeżeli jest chrześcijaninem. Mozart chodził do kościoła ale jego światopogląd sprawiał też, że należał do masonów i komu innemu w życiu oddawał cześć i chwałę należną Stwórcy. To był jego wybór.

 

#6. Masz racje - Mozart i Bach to inne epoki, inna estetyka, inny język, inne pojęcia - trudno porównywać. Ale jak się porówna życie, światopogląd i twórczość Bacha z Händel'em to już bardziej czytelne jest to co chcę powiedzieć: to człowiek ze swoimi wyborami sprawia, że wierzy w co wierzy a z tego wynika jego zachowanie się w różnych kontekstach, również tych śmiertelnych. Wyraźnie o tym mówi Św. Paweł w pierwszym rozdziale Listu do Rzymian (zachęcam do lektury 1Rz1.18nn bo dobry jest ten kawałek).

 

#7. Wiesz co jest ciekawe - prowadzimy modernistyczną korespondencje w postmodernistycznym świecie. Inna epoka, inna estetyka, inny język, inne pojęcia! Ale numer! Tylko blog jest postmodernistyczny!

 

#8. Piszesz "to my, ponad 200 lat po Mozarcie, staramy się żyć tak, jakby śmierć nas nie dotyczyła" i masz racje, bo taka jest dzisiejsza koncepcja naszego świata. Ale czy musimy się jej poddać? Przecież jest kłamliwa! Czy musimy wierzyć w kłamstwo? Oglądanie TVN zachęca nas do tego (kurcze, zaraz będę pisał :-) jak o.Rydzyk) ale jest jeszcze TVP Kultura (przeginam - tam też mówią po światowemu). No dobra - można słuchać Bacha. Wiesz, że Polichymnia wydała książkę Durr'a "Kantaty JSB" z dodatkiem zawierającym tłumaczenia? Rewelacja. Brakowało mi tego, bo nie mam w bibliotece wszystkich audycji profesora Perza.

Ale do tematu: "świat uważa, że śmierć nas nie dotyczy" - nie daj się temu! To kłamstwo! Śmierć to nasza rzeczywistość i tylko z Bogiem można się w tej rzeczywistości być bezpiecznym.

 

#9. Też mi wyszło długie :-)

 

W34

 

PS. Moje linki do moich źródeł:
Notka "100-lat niech żyje nam"
Tomek Żółtko "modlitwa o umieraniu"

rzeczna, January 5, 2008 21:52 Skomentuj komentarz


witam!

Często słucham muzyki klasycznej i muszę przyznać pierwszeństwo Mozartowi, ponieważ jego muzyka (niektórzy twierdzą, że zbyt trudna;)) ma w sobie to coś. Ma głębię i wyraz ponadczasowy. Nie chcę nikogo obrażać, ale Beethoven i Bach (to oczywiście kwestia epoki) tworzyli muzykę baardzo wyniosłą. Mozart natomiast (choć tworzył dla dworów) zawierał w swej muzyce nutkę prostoty i wyrafinowania. Jak napisał pewien znawca muzyki: "...Gdy Mozart jest wesół, nigy nie przestaje być szlachetnym. To nie jest miłośnik uciech ani też zwykły epikurejczyk, błyskotliwy jak Rossini. On nie drwi bynajmniejze swych uczyć i nie zadowala się pospolitą radością. Jest jakaś wyższa subtelność w jego wesołości.Dochodzi do niej od czasu do czasu, ponieważ dusza jego jest giętka i ponieważ w wielkim artyście, jak w pełnym instrumencie, nie brak żadnej struny."

Wracając do tego, że był masonem.
Uważam, że tesz wstąpiłabym do tej "organizacji" jeśli mój racodawca niedocejając mojej twórczości obniżyłby płacę z 2000 guldenó do 800!! Jeśli masoni płacili mu za jego twórczość ( bo był w ich gronie ze względów trudnej sytuacji finansowej, a NIE dlatego, że był NIEWIERZĄCY) to czemu nie??

Jeśli jednak ktoś jest uparty i nie wierzy w to co piszę, to niech posłucha REQUIEM tyle razy co ja (trzy razy dziennie). Może wsłucha się i wyczuje ten dramat. Jeśli nawet Mozart zszedł na złą drogę (każdy popełnia błędy) to podczas pisania REQUIEM spłynął na niego dar NAWRÓCENIA. Czy NIEWIERZĄCY mógłby napisać coś takiego??!! NIE!!
W ty utworze zawarte jest wołanie samego kompozytora:
"Recordare, Jesu pie,Quod sum causa tuae viae:Ne me perdas illa die..."
A w Hostias jest wyrażnie wyczuwana ulga. Są też dowody na to, że Mozart przy prawykonaniu REQUIEM zaczął rzewnie płakać.

To wszystko (na razie) co chciałam napisać i zachęcam do przeczytania biografi Mozarta (ja przeczytałam dwie)

Pozdrawiam
Rzeczna;)

w34, January 7, 2008 13:29 Skomentuj komentarz


Dramat w Requiem jest do wysłyszenia :-) przy pierwszym słuchaniu, przy kolejnych dramat ten zaczyna być dramatem słuchającego - może dlatego jakieś 20 lat temu podjąłem decyzje, że nie będę słuchał więcej tej muzyki i dopiero jakieś 3 lata temu mi przeszło i mogę sobie puścić to znowu, przesadnie nie dramatyzując.

Dramat - taki był zamysł Mozarta a ponieważ był fachowcem, to jego muzyczne zamiary realizowały się bardzo sprawnie. Ale czy śmierć musi być dramatem? Dla wielu ludzi jest ale czy tak być powinno? Śmierć jest niewątpliwie konsekwencją grzechu przeciwko Stwórcy, ale czy ten sam Stwórca nie dał nam wszystkiego aby ta konsekwencja nie była dla nas niszcząca? Tego w tym dziele nie ma i być nie może, bo Mozart, mimo iż jak twierdzisz "wierzący" chyba nie wierzył w to, w co wierzyć powinien aby śmierć nie była dramatem.

Na odtrutkę polecam kantata 106 - doskonałe dzieło o przemijaniu i śmierci, bo Bóg zna właściwy czas dla mnie, dla Ciebie, dla Mozarta i albo się jest blisko Niego i wszystko wtedy jest pod Jego kontrolą, albo rozgrywają się dramaty i odwieczne pytania "dlaczego".

Kantata 106 http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31038

W.

Jeanne, June 12, 2008 08:09 Skomentuj komentarz


pfff, od tego trzeba zaczac, ze zeby wstapic do masonow trzeba byc naprawde wierzacym, tam po prostu nie ma ateistow, ignoranci!

A Mozart byl od Bacha zdecydowanie lepszy, tu nie ma dyskusji.

Smiem twierdzic, ze Mozart byl jedynym prawdziwym geniuszem w muzyce. Reszta miala tylko talent.


I jeszcze: jak mozna wymagac od kogos, kto cierpi na nerwice maniakalno-depresyjna, zeby sie nie bal?? zeby nie odczuwal strachu do granic obledu, leku, jakiego nie znacie??????

On nie bal sie smierci. On panicznie bal sie piekla, to wlasnie mamy w Requiem- lek przed pieklem.


Biada tym pysznym zarozumialcom, ktorzy w swej proznosci nie boja się okrutnej boskiej kary i twierdza, ze oni tam nie trafia. Przyjdzie dzien gniewu, w koncu, jak wiadomo

Deus omnipotenti est- rownie dobrze jak Miłosierdziem, może być Okrucieństwem. W takim razie nei wiem jak wy, ale ja sie boje umierac.

TTool, September 8, 2009 12:11 Skomentuj komentarz


Dla nerwica maniakalno-depresyjnej (albo poprawniej, choć już się od tego odchodzi, moim zdaniem niesłusznie: choroba afektywna dwubiegunowa) nie jest specyficzny lęk, a stany skrajne, mieszane oraz okresy bezobjawowe (oczywiście opcjonalnie, ponieważ każdy przypadek jest indywidualny, choć można skalować, dla przykładu "hipomania").

Nie wiem jak szeroką masz wiedzę na tematej tego schorzenia. Otóż lęk nie jest specyficzny dla stanów depresyjnych, ale możliwy, choć wtedy raczej mamy doczynienia z F41 (ICD-10). Jeżeli chodzi o lęk to pojawia się raczej w nerwicy lękowej, albo stanach lękowych.

muzykolog, October 18, 2009 00:40 Skomentuj komentarz


To zaskakujące, jak można porównywać Bacha z Mozartem, dwie różne epoki, inne postrzeganie estetyki i afektów itp. Równie dobrze można porównać Chopina z Monteverdim, ciekawe kto był lepszy......

rzeczna, January 5, 2008 21:59 Skomentuj komentarz


Oto ideał Mozarta (wcale nie dla "dworów i kotletów ): "być wiernym sobie i jednocześnie bliskim czlowiekowi, który potrzebuje piękna, a nie zawsze znajduje je w swym życiu"

rzeczna, January 5, 2008 22:06 Skomentuj komentarz


PISZCIE NA MÓJ ADRES e-mail : g.rzeczna@interia.pl
CHĘTNIE POGADAM Z WAMI O WASZYCH PRZEMYŚLENIACH NA RÓŻNE TEMATY, ALE PRZEDEWSZYSTKIM O ŚMIERCI REQUIEM I MOZARCIE.

POZDRAWIAM
RZECZNA

Jac, March 24, 2010 20:14 Skomentuj komentarz


Anaria - zgadzam się z Tobą ;-)

Lorenzo, September 13, 2008 11:06 Skomentuj komentarz


"(...)dochodzę do wniosku, że Requiem wymyślili niechrześcijanie, a w przypadku Requiem Mozarta mam nawet taką pewność. Oczywiście Mozart nie wpływał na słowa (już same w sobie kłopotliwe i pokręcone) ale dołożył do nich bardzo czytelną formę muzyczną akcentującą te niechrześcijańskie widzenie zagadnienia."

Czytałem tekst requiem w orginale i w tłumaczeniach i nie dopatrzyłem sie ani jednegokłopotliwego, posrecanego lub niechrześcijańskiego frazesu. Linia melodyczna równiez nie podkreśla żadnych wartości sprzecznych z chrześcijańskimi. Nie wiem na jakiej podstawie wysnół Pan takie wnioski...

w34, September 13, 2008 13:49 Skomentuj komentarz


Na podstawie obcowania ze Słowem Bożym zawartym z Piśmie Świętym Nowego i Starego Testamentu.

Kasierów pracujących w bankach nie szkoli się w odróżnianiu fałszywych banknotów pokazując im podróbki, tylko dając im wiele czasu aby przyzwyczaili się do oryginałów we wszystkich możliwych wariantach, stopniach zużycia, wersjach. Codzienne obcowanie z oryginałem sprawia, że gdy w ręce trafia fałszywka to od razu jest wychwytywana.

Daj sobie spokój z analizą Requiem - lepiej przeczytaj taki tekst: "Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!"

I niech ten tekst będzie dla Ciebie pocieszeniem zamiast requiem, które może lepiej będzie harmonizowało z uczuciami po stracie kogoś bliskiego, ale z uczuciami, które w kościele (czyli wśród wierzących) nie powinny w ogóle mieć miejsca.

W.

LORENZO, October 6, 2008 16:47 Skomentuj komentarz


Degustibus non disputantum est jak widze. Ja nadal nie zauważam tego o czym pan mówi, mimo znajomości łaciny i biblii.

w34, October 6, 2008 17:41 Skomentuj komentarz


No cóż - może dlatego, że znajomość łaciny przeszkadza w znajomości Biblii. Biblia nie jest księgą osadzoną w kulturze rzymskiej (ani nawet greckiej) ale w semickiej kulturze hebrajskiej.

W myśleniu łacińskim: "Uwolnij, Panie, dusze wszystkich wiernych zmarłych od wszelkich więzów grzechowych" to piękna modlitwa za zmarłych ale z Biblii wyczytuje, że Bóg co miał zrobić to zrobił! Teraz albo ktoś umierając jest "wierny" - a więc bez więzów, albo wierny nie jest. Co Bóg ma zrobić? Sprawić aby ukrzyżowali Jezusa drugi raz?

I nie chodzi tu o gusta ale o prawdę, a może nawet o Prawdę.

W.

LORENZO, March 6, 2009 21:18 Skomentuj komentarz


Znajomość biblii nie wyklucza się ze znajomością łaciny i w żaden sposób nie kolidują ze sobą biblia i ów język.

ktoś! xD, August 2, 2009 20:48 Skomentuj komentarz


Powinno być: "oryginałem", a nie "orginałem" ;)

SiódmaCóra, April 10, 2010 14:18 Skomentuj komentarz


ktoś... Jeżeli nie wnosisz nic do jakże ujmującego tematu to chocia,ż nie doszukuj się błędów tam gdzie ich nie ma. Mimo braku rozeznania w temacie z przyjemnością poświęciłam czas lekturze. Pozdrawiam A.

Hubert, February 10, 2012 22:02 Skomentuj komentarz


Do akapitu nr. 2.
Msza to nie tylko nabożeństwo chrześcijańskie, ale także forma muzyczna- powstała na gruncie nabożeństwa, ale jako forma muzyczna wyodrębniła się. Więc nie należy ograniczać swojego rozumku do "chrześcijańskiego nabożeństwa".
Msza jako forma muzyczna jest bardzo często tak nazywana, chociaż tak naprawdę nie ma nic wspólnego z liturgią eucharystyczną, wielu kompozytorów pisało msze z punktu widzenia chrześcijańskiego herezyjne, ale z punktu widzenia muzycznego bardzo piękne. A co do Mozarta (jeżeli oczywiście ktoś zna biografię) to oczywiście że się nie zgadzam. Miał na utrzymaniu żonę i dzieci, a przytrafiła mu się niezwykła oferta bezterminowego napisania dzieła i za sumę jaką sobie zażądał. Będąc świadomym nadchodzącej śmierci musiał zadbać o swoją rodzinę, w ciągłym strachu że nie zdąży i myślę że to właśnie jest wyrazem jego przeżyć. Wewnętrzne rozdarcie niepewność, myśl o utracie na zawsze bliskich osób- to dało mu natchnienie do napisania Requiem " Missa pro defunctis"-smutek opuszczania piękności Ziemi- Świata.

w34, January 7, 2008 13:20 Skomentuj komentarz


Kantata 106 znajduje się w notce z 27 grudnia 2007 roku.

Chyba jest tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31038

Maciej z lubuskiego, September 8, 2007 11:28 Skomentuj komentarz


Dzięki, dzięki, dzięki!!!!

tajemniczy MS, February 11, 2009 16:17 Skomentuj komentarz


Kocham "Dies Irae" Mozarta! Ta część mszy żałobnej Requiem KV626 w tonacji d-moll, jest niesamowita. Umiem ją śpiewać, bo kocham śpiewać! A śpiewam tylko piękne utwory. Lubię też bardzo Tuba Mirum.
Dzięki Wam będę mógł wreszcie zrozumieć o czym "Dies irae opowiada". Sam bym tego wżyciu nie przetłumaczył.

hoczyki, April 6, 2009 21:29 Skomentuj komentarz


Pragnę zauwazyć, ze to jest wyjątek z mszału rzymskiego i to jeszcze przedsoborowego, bo w dwóch językach:) i nie moge tam znaleźć Lacrimosy z Requiem Mozarta (zeby nie było że to o tten zespół mi chodzi...

tajemniczy MS, August 1, 2009 16:24 Skomentuj komentarz


Lacrimosa to część zmienna mszy żałobnej, a nie stała.

TTool, September 8, 2009 11:51 Skomentuj komentarz


Dokładne teksty do każdej części Requiem Mozarta:

1. Introitus

Requiem æternam dona eis, Domine,
et lux perpetua luceat eis.
Te decet hymnus Deus, in Sion,
et tibi reddetur votum in Ierusalem.
Exaudi orationem meam;
ad te omnis caro veniet.
Requiem æternam dona eis, Domine,
et lux perpetua luceat eis.

2. Kyrie

Kyrie eleison.
Kyrie eleison.
Kyrie eleison.
Christe eleison.
Christe eleison.
Christe eleison.
Kyrie eleison.
Kyrie eleison.
Kyrie eleison.

3. Dies irae

Dies irae, dies illa,
Solvet saeclum in favilla:
Teste David cum Sibylla.

Quantus tremor est futurus,
Quando iudex est venturus,
Cuncta stricte discussurus!

4. Tuba mirum

Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulcra regionum,
Coget omnes ante thronum.

Mors stupebit et natura,
Cum resurget creatura,
Iudicandi responsura.

Liber scriptus proferetur,
In quo totum continetur,
Unde mundus iudicetur.

Iudex ergo cum sedebit,
Quidquid latet, apparebit:
Nil inultum remanebit.

Quid sum miser tunc dicturus?
Quem patronum rogaturus,
Cum vix iustus sit securus?

5. Rex tremendae

Rex tremendae maiestatis,
Qui salvandos salvas gratis,
Salva me, fons pietatis.

6. Recordare

Recordare, Iesu pie,
Quod sum causa tuae viae:
Ne me perdas illa die.

Quaerens me, sedisti lassus:
Redemisti Crucem passus:
Tantus labor non sit cassus.

Iuste iudex ultionis,
Donum fac remissionis
Ante diem rationis.

Ingemisco, tamquam reus:
Culpa rubet vultus meus:
Supplicanti parce, Deus.

Qui Mariam absolvisti,
Et latronem exaudisti,
Mihi quoque spem dedisti.

Preces meae non sunt dignae:
Sed tu bonus fac benigne,
Ne perenni cremer igne.

Inter oves locum praesta,
Et ab haedis me sequestra,
Statuens in parte dextra.

7. Confutatis

Confutatis maledictis,
Flammis acribus addictis:
Voca me cum benedictis.

Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis:
Gere curam mei finis.

8. Lacrimosa

Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favilla
Iudicandus homo reus:

Huic ergo parce, Deus.
Pie Iesu Domine,
Dona eis requiem.
Amen.

9. Domine Jesu Christe

Domine Jesu Christe, Rex gloriae,
libera animas omnium fidelium defunctorum
de poenis inferni,
et de profundo lacu.
Libera eas de ore leonis,
ne absorbeat eas tartarus,
ne cadant in obscurum.
Sed signifer sanctus Michaël
representet eas in lucem sanctam,
quam olim Abrahae promisisti
et semini eius.

10. Hostias

Hostias et preces tibi,
Domine, laudis offerimus.
Tu suscipe pro animabus illis
quarum hodie memoriam facimus.
Fac eas, Domine,
de morte transire ad vitam,
quam olim Abrahae promisisti
et semini eius.

11. Sanctus

Sanctus, Sanctus, Sanctus,
Dominus Deus Sabaoth.
Pleni sunt caeli et terra gloria tua.
Hosanna in excelsis.

12. Benedictus

Benedictus qui venit in nomine Domini.
Hosanna in excelsis.

13. Agnus Dei

Agnus Dei qui tollis peccata mundi, miserere nobis (bis).
Agnus Dei qui tollis peccata mundi, dona nobis pacem.
Ecce Agnus dei, ecce qui tollit peccáta mundi.
Beáti qui ad cenam Agni vocáti sunt.

rozbudzić ziarno mił, January 21, 2010 21:13 Skomentuj komentarz


Fajnie coś takiego przeczytać. Człowiek czuje się arystokratą. Dlatego możliwe jest odbudowanie arystokracji. Ci wielcy zawsze rozmawiali o Bogu muzyką, melodią, formą itp. Uczucia bliskości czy przepaści nie były obce Świętym. TO poważni ludzie. Umieli rozbudzać ziarno Miłości, które w Sercach ludzi umieścił sam Pan Bóg.

Urtica, September 15, 2010 04:02 Skomentuj komentarz


dzieki TTool za to ze zamiesciles caly(mam nadzieje) tekst requiem!
odsluchalam calosc requiem z plyty, czytajac tekst, ktory wrzucil W 34 i zauwazylam, ze zamiescil cenny, acz niepelny tekst. jak to mozliwe, ze tyko dwie osoby na tym forum to zauwazyly? TTool i ja. zwlaszcz ja ktora nie spiewa..,nie komponuje..,nie zna laciny..,malo znam historie muzyki..a do tego ateistka??? :)

anonim, September 15, 2010 10:41 Skomentuj komentarz


To proste - to co wrzuciłem to nie libretto Requiem Mozarta ale kanoniczny tekst mszy żałobnej. Jak widać, są różnice.

W34

trava, September 30, 2010 23:59 Skomentuj komentarz


heh lacina jest imponujaca, to fakt ale tresc to bzura majaca trzymac za morde ludzi w strachu przed sadem ostatecznym i przez to w posluszenstwie wobec kleru ... wiec chodzi poprostu o wladze, nie chce mi sie wiecej pisac ;-) pomyslcie nad tym ... a muza to co innego, muza do tego to potega ;-) i to tylo dlatego ze kosciol kiedys byl najwiekszym zleceniodawca dla architektow, malarzy, kompozytorow itp

karol, October 20, 2010 21:49 Skomentuj komentarz


Długo szukałem pełnego tekstu Requiem. Interesuje mnie jeszcze dokładne tłumaczenie libretta , nie mszy żałobnej jako takiej .
karol
A rozpoznaliście Alleluja na Mszy Świetej podczs pogrzebu Pary Prezydenckiej?

jarkiz69, April 10, 2011 22:35 Skomentuj komentarz


a oto pełny tekst "Requiem" Mozarta, oraz jego tłumaczenie.Wspaniały monumentalny utwór. Pozdrawiam

1. Requiem
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis,
Te decet hymnus, Deus in Sion, et tibi reddetur votum in Jerusalem;
exaudi orationem meam, ad te omnis caro veniet.
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis.
Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison.
1. Requiem
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Ciebie, Boże, przystoi wielbić hymnem na Syjonie; Tobie dopełnią ślubów w Jeruzalem;
wysłuchaj mojej modlitwy: do Ciebie przyjdzie każdy człowiek.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Panie, zmiłuj się, Chryste, zmiłuj się, Panie zmiłuj się nad nami.

2. Dies irae
Dies irae, dies illa solvet saeclum in favilla, teste David cum Sybilla.
Quantus tremor est futurus, quando judex est venturus, cuncta stricte discussurus.
2. Dies irae
Dzień to gniewu, dzień co zburzy i w popiołach świat zanurzy, jak z Sybillą Dawid wróży.
O, jak wielka będzie trwoga gdy przed ścisłym sądem Boga stanie grzesznych rzesza mnoga.

3. Tuba mirum
Tuba mirum spargens sonum per sepulchra regionum, coget omnes ante thronum.
Mors stupebit et natura, cum resurget creatura, judicanti responsura.
Liber scriptus proferetur, in quo totum continetur, unde mundus judicetur.
Judex ergo cum sedebit, quidquid latet apparebit, nil inultum remanebit.
Quid sum miser tunc dicturus? quem patronum rogaturus, cum vix justus sit securus?
3. Tuba mirum
Odgłos trąby archanioła grzmiąc wśród grobów dookoła wszystkich przed tron Boży zwoła.
Śmierć z przyrodą oniemiała, ujrzy cud, gdy ludzkość cała na sąd pójdzie zmartwychwstała.
Księgę ludzkich spraw otworzą: z niej to przed stolicą Bożą przeciw światu śledztwo wdrożą.
Sędzia tedy, gdy się zjawi co się kryło, jawnym sprawi, nic bez pomsty nie zostawi.
Cóż ja powiem, człek ubogi: w czyje mi się schronić progi, gdy i święci nie bez trwogi?

4. Rex tremendae
Rex tremandae maiestatis, qui salvandos salvas gratis, salva me, fons pietatis.
4. Rex tremendae
Królu straszny w swej wielkości, co świat zbawiasz mimo złości, Zbaw mnie, Zdroju łaskawości!

5. Recordare
Recordare Jesu pie, quod sum causa tuae viae, ne me perdas illa die.
Quaerens me sedisti lassus, redemisti crucem passus; tantus labor non sit cassus.
Juste judex ultionis, donum fac remissionis ante diem rationis.
Ingemisco tanquam reus, culpa rubet vultus meus; supplicanti parce Deus.
Qui Mariam absolvisti, et latronem exaudisti, mihi quoque spem dedisti.
Preces meae non sum dignae, sed tu, bonus, fac benigne, ne perenni cremer igne.
Inter oves locum praesta, et ab hoedis me sequestra, statuens in parte dextra.
5. Recordare
Pomnij, Jezu mój łaskawy, żem przyczyną męki krwawej: nie gub mnie w on dzień rozprawy.
Ty szukałeś mnie znużony, jam krzyż Twój odkupiony: niech nie będzie trud stracony.
Słusznie pomsty sędzio, Panie, racz darować zlitowanie, nim rozprawy dzień nastanie.
Zbrodniarz, kajam się za winy, twarz mi palą grzeszne czyny; Boże, przyjm me przeprosiny.
Tyś odpuścił Magdalenie, dał łotrowi przebaczenie; ufam też i ja w zbawienie.
Choć nie umiem prosić godnie, wszakże osądź mnie łagodnie: nie karz piekłem za me zbrodnie.
Daj mi miejsce w owiec gronie i od kozłów miej w obronie, stawiając mnie po prawej stronie.

6. Confutatis
Confutatis maledictis, flammis acribus addictis, voca me cum benedictis.
Oro supplex et acclinis, cor contritum quasi cinis, gere curam mei finis.
6. Confutatis
Gdy już pójdą potępieni w wiekuisty żar płomieni wezwij mnie, gdzie są zbawieni.
Błagam z czołem pochylonym, sercem też na proch skruszonym: czuwaj, Panie, nad mym skonem.

7. Lacrymosa
Lacrymosa dies illa, qua resurget ex favilla judicandus homo reus.
Huic ergo parce Deus, pie Jesu Domine, dona eis requiem! Amen!
7. Lacrymosa
Dzień ów łzami zlan gorzkimi,W którym na sąd z prochu ziemi Grzeszny człowiek wstanie żywy.
Bądź mu, Boże miłościwy, Dobry Panie, Jezu, daj Duszom zmarłych wieczny raj.Amen.

8. Domine Jesu
Domine Jesu Christe! Rex gloriae! Libera animas omnium fidelium defunctorum de poenis inferni et de profundo lacu!
Libera eas de ore leonis, ne absorbeat eas Tartarus, ne cadant in obscurum.
Sed signifer sanctus Michael repraesentet eas in lucem sanctam, quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus.
8. Domine Jesu
Panie Jezu Chryste, Królu chwały, zachowaj dusze wszystkich wiernych zmarłych od kar piekielnych i głębokiej czeluści. Wybaw je z lwiej paszczęki, niech ich nie pochłonie piekło, niech nie wpadają w ciemności.
Lecz chorąży święty Michał niech je stawi w światłości świętej, którą niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu.

9. Hostias
Hostias et preces tibi, Domine, laudis offerimus: tu suscipe pro animabus illis, quarum hodie memoriam facimus.
Fac eas, Domine, de morte transire ad vitam. Quam olim Abrahae promisisti, et semini ejus.
9. Hostias
Składamy Ci, Panie, ofiary i modły pochwalne, a Ty je przyjmij za te dusze, które dzisiaj wspominamy.
Spraw, o Panie, niech przejdą ze śmierci do życia, które niegdyś obiecałeś Abrahamowi i jego potomstwu.

10. Sanctus
Sanctus, sanctus, sanctus Dominus Deus Sabaoth! pleni sunt coeli et terra gloria tua.
Osanna in excelsis.
10. Sanctus
Święty, Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej.
Hosanna na wysokościach.

11. Benedictis
Benedictis, qui venit in nomine Domini.
Osanna in excelsis.
11. Benedictis
Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie.
Hosanna na wysokościach.

12. Agnus Dei
Agnus Dei, qui tollis peccata mundi, dona eis requiem.
Agnus Dei, qui tollis peccata mundi, dona eis requiem sempiternam.
Lux aeterna luceat eis, Domine, cum sanctis in aeternum, quia pius es.
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis.
12. Agnus Dei
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, daj im wieczny odpoczynek.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, daj im wieczny odpoczynek.
Światło wieczności niech na nich świeci, Panie, na wieki ze świętymi, bo jesteś miłosierny.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.



anonim, October 2, 2010 21:10 Skomentuj komentarz


Był taki film Ucieczka z kina Wolność i Zamachowski grał kogoś kto nagle zaśpiewał Tuba mirum, teraz i a mogę, dzięki

Enio, January 3, 2011 10:13 Skomentuj komentarz


P. Zamachowski grał asystenta głównego cenzora ( P. J. Gajos)
Ta scena też utkwiła mi w pamięci. Wydaje się że istotne są ostatnie słowa śpiewającego( śpiewającej) - "Sędzia tedy, gdy się zjawi
Co się kryło, jawnym sprawi,
Nic bez pomsty nie zostawi."
Pytanie tylko czy chodziło o stwórcę, czy zapowiedź nadchodzącej zmiany ustrojowej i potrzeby rozliczenia krzywd.
Pozdrawiam

piotr, June 4, 2011 09:14 Skomentuj komentarz


Witam wszytkich
pisze wlasnie requiem i tu mam pytanie trzymac sie (kurczowo) tekstu? mam na mysli tekst Mozarta czy raczej nie... a jesli nie to czym to zastapic (wlasna interpretacja?)
bede wdzieczny za jakies cenne wskazowki
W projekcie (wykorzystalem ) tekst Mozarta lacinski
Agnus Dei , Sanctus, benedictus oraz Introitus
serdecznie pozdrawiam
Piotr
mail kontaktowy
piotrmuzyka1@wp.pl

staszekj, February 22, 2012 07:53 Skomentuj komentarz


Dzień dobry

Piękny tekst.
Proszę kogoś o pomoc. Ja jestem amatorem. Szukam ( najlepiej w pliku mp3) Mszy bodajże D-moll Bethovena ( usłyszałem,że to jego najwybitniejsze dzieło ). Ktoś pomoże ? gdzie mogę znaleźć? Zamieszczam adres mailowy....
A ten tekst to tekst jakiej Mszy ? Mozart?

sj

Doris, March 13, 2012 21:07 Skomentuj komentarz


dzięki za ten wykop, bo nigdzie go nie było
szukałam po sieci i zero, a to jest przecież dopełnienie muzyki
a i tak znalazłam za trzecim czy piątym wyszukiwaniem, ale to nie dziwi, bo w SEM i SEO nie ma zmiłuj, chyba że jest kasa ;)
dość że jest tekst
szacun
Doris

Wercia15, September 17, 2012 22:38 Skomentuj komentarz


Hmm... tu nie ma Agnus Dei! :P

anonim, September 23, 2012 19:32 Skomentuj komentarz


nie ma bo to dziwna msza

Kamil, May 15, 2013 16:50 Skomentuj komentarz


Bo Agnus Dei (Baranku Boży) to część stała Mszy. Wobec tego nie ma jej w formularzu mszalnym (bo to co tu mamy to właśnie formularz, a nie tekst libretta). Podobnie jest z Sanctus czy Kyrie.
PS. Posiada ktoś tekst antyfony "Libera me"?

Muzyk, March 29, 2016 16:46 Skomentuj komentarz


Wreszcie znalazłem to czego szukałem :)

ATU, January 2, 2024 11:09 Skomentuj komentarz


W tłumaczeniu umknęło: "i królujesz" czyli powinno być: "Który żyjesz i królujesz".

Skomentuj notkę
30 czerwca 2006 (piątek), 19:07:07

Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał

1. Informacje z wczoraj i dzisiaj

Giertych szuka sponsora encyklik dla szkół

Gazeta Wyborcza, ostatnia aktualizacja 30-06-2006 13:34

Doniesienia "Gazety Wyborczej", że MEN chce kupić dla wszystkich szkół średnich zebrane dzieła Jana Pawła II są nieprawdziwe - poinformował w piątek na konferencji prasowej wicepremier, minister edukacji Roman Giertych. (...)

Giertych: dzieła papieża w każdej szkole

Magdalena Kula 30-06-2006
Ministerstwo Edukacji chce kupić 15-tomowy zbiór dzieł Jana Pawła II (...) Budżet państwa zapłaciłby za to prawie 19 mln zł (...)

Pogrubione podkreśnia oczywiście są moje, a jak ktoś chce cały artykuł to tu jest w wersji graficznej pod tym obrazkiem: giertych

2. Obserwacja

  • Wczoraj artykuł na portalu GW miał nieco bardziej krzykliwy tytuł. Pamiętam, że już w tytule było, że MEN zapłaci 19mln. Dziś widać, że o 9.30 tytuł nieco się zmienił - Ministrstwo Prawdy w dobie internetu ma dużo łatwiej realizować zadanie niż w "1984" Orwell'a.
  • To wczoraj to był potężny news jak to w procesie klerykalizacji państwa Giertych z naszych podatków wciska do szkół ideologię JP2. Dziś okazuje się, że to nie tak, że to nie rozdają mercedesy tylko kradną rowery. Ale kto jeszcze wczoraj mógł mieć wątpliwości to dziś już na pewno Giertycha nie lubi.
  • A jeżeli dziś jeszcze ktoś ma wątpliwości, to może sobie dziś popatrzyć na jego gębe - zdjęcie zrobione dokładnie wg. schematu w jaki Gazeta pokazuje prezydenta Łukaszenke.
  • Rzetelne dziennikartwo to może gdzieś i jest, ale na pewno nie jest to Gazeta Wyborcza, która za bardzo mi zaczyna przypominać Trybunę Robotniczą (albo Trubunę Ludu, jak ktoś jest z Warszawy) z lat wcześniejszych. Jednak Adam Michnik to fachowiec... miało dobrych nauczycieli.
  • Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał, wrogów poszukam sobie sam...

3. Przypomnienie

I właśnie ze specjalną decykacją dla red. Adama Michnika zamieszczam tu piosenkę, która w roku 1981 pewnie i dla niego była ważna ale dziś mu już przeszło. Szkoda. Posłuchajmy, a kto nie ma głośników to może sobie tylko poczytać.

Przyjaciół nikt nie bedzie mi wybierał

A.Garczarek

przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
wrogów poszukam sobie sam
dlaczego kurwa mać bez przerwy
poucza ktoś w co wierzyć mam...?

niech się gazeta "Neues Deutschland"
wstrzyma z wstępniakiem o pomocy
bo tu są ludzie którzy jeszcze
budzą się z krzykiem w środku nocy

zaiste wierny to przyjaciel
wszak znów pucuje śniedź pomników
na wieczną chwałę i pamiątkę
pruskich kaprali Fryderyków

przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
wrogów poszukam sobie sam...

jakim wy prawem o wolności
głosicie bracia w "Rudym Prawie"
wszak to od waszej nie ostatni
zwariował pisarz Ota Pawel...!

przebacz mi smutna Bratysławo
Hradcu Kralovy Zlata Praho...
za śmierć jaskółki tamtej wiosny
i polskie tanki nad Wełtawą...

przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
wrogów poszukam sobie sam
dlaczego kurwa mać bez przerwy
poucza ktoś w co wierzyć mam...?

1981

Nagranie amatorskie:

sciagnij ściągaj (970KB)

graj graj (40kb/s)

Live (dużo lepsze):

sciagaj ściągaj (970KB)

graj graj (40kb/s)


Kategorie: to lubię, muzyka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Giertych, Michnik, Garczarek, Solidarność, Gazeta Wyborcza


Pliki


Komentarze: (1)

kafar, February 1, 2007 18:43 Skomentuj komentarz


Bardzo fajna strona no i oczywiście piosenka. BRAWA i POZDROWIENIA dla autorów tej strony!
Skomentuj notkę
4 lipca 2006 (wtorek), 21:07:07

Manipulacja Naszego Dziennika

Szmata!

Nie tak dawno napisałem to o Gazecie Wyborczej aby dać upust swoim emocjom. Dziś muszę napisać aby dać wyraz swojemu smutkowi bo manipulacja, jakiej dopuszcza się gazeta o. Rydzyka służy tylko i wyłącznie popsuciu relacji między Polakami a Narodem Wybranym. Smutne jest to, że ta ponoć jedyna polska (nie mylić z polskojęzycznymi) gazeta w myśl Księgi Rodzaju rozdział 11 wersety od 1 do 3 dziś okazała się tak bardzo antypolska.

A chodzi mi o to, że dziś, w 60 rocznicę Pogromu Kieleckiego gazeta publikuje Raport księdza biskupa Czesława Kaczmarka przesłany ambasadorowi USA a spisany niedługo po tych smutnych wydarzeniach. Dobrze, że ten dokument staje się szeroko dostępny - problem jedna w tym, że na pierwszej stronie gazety i na pierwszej stronie portalu zacytowano trzy wyrwane z kontekstu zdania, które u czytelnika nie gotowego zmierzyć się z całością wyrobi całkowicie inny obraz wydarzeń niż ten zbadany i opisany przez ks. biskupa.

Cytuję

Raport księdza biskupa Czesława Kaczmarka
Zajścia kieleckie z dnia 4 lipca 1946 r.

Nasz Dzienni, wtorek, 4 lipca 2006, portal www.naszdziennik.pl, ramka na pierwsze stronie.

Żydzi zaczęli pierwsi strzelać do milicji i tłumu. Stwierdzają to wszyscy bez wyjątku świadkowie. Pierwszymi ofiarami podczas zajść kieleckich byli zatem Polacy. Te strzały żydowskie sprowokowały dalszy bieg wypadków.

Cytaty z portalu zachowuję ku pamięci:

Jak realizuje się manipulacje trudnym tematem stosunków Polsko-Żydowskich w latach powojennych opisałem kiedyś w notce "Manipulacja słowem" z dnia 29 listopada 2003. Wtedy też się zasmuciłem.

Cały raport księdza biskupa zachowuję sobie w notce "Raport bp. Kaczmarka"


Kategorie: media, katolicyzm, holocaust, polska-izrael, antysemityzm, _blog


Słowa kluczowe: media, Nasz Dziennik, Rydzyk, raport biskupa Kaczmarka, pogrom kielecki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 lipca 2006 (wtorek), 21:51:51

Raport bp. Kaczmarka

Zachowuję sobie ku pamięci raport biskupa Kaczmarka w wersji, w jakiej przytoczył go Nasz Dziennik w 60-tą rocznicę wydarzeń.

Zajścia kieleckie z dnia 4 lipca 1946 r.

Raport biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka przekazany ambasadorowi USA w Warszawie Arthurowi Bliss Lane'owi

Wstęp

W dn. 4 lipca 1946 r. zaszedł w Kielcach fakt zamordowania 39 Żydów i 2 Polaków oraz poranienia 40 osób pochodzenia żydowskiego (liczba podawana przez urzędowy akt oskarżenia i przez prasę), mordowali mieszkańcy Kielc, akcja ich trwała zdaniem urzędowego aktu oskarżenia od godz. dziesiątej rano z przerwami do godziny prawie szóstej po południu. Cała polska prasa rządowa poświęciła temu faktowi mniejsze lub większe ustępy, zgodnym chórem stwierdzono, że chodziło tu o przygotowany przez organizacje podziemne, których nici sięgają aż generała Andersa, pogrom Żydów, że był to ruch o charakterze faszystowskim. Nikt jednak z tego obozu nie starał się o odpowiedź na pytanie, dlaczego ów "pogrom" trwał tak długo, nikt w prasie rządowej nie próbował przekonywająco wyjaśnić, dlaczego pogrom stał się możliwy w mieście wojewódzkim, w którym są silne oddziały milicji, służby bezpieczeństwa i wojska. Przy uważnym czytaniu prasy rządowej czytelnikowi krytycznemu narzuca się szereg innych jeszcze pytań, powstaje mnóstwo niejasności, samo nawet ujęcie sprawy w prasie rządowej jest nieco dziwne. Mamy olbrzymie komentarze o charakterze politycznym, powtarza się stale slogany o demokracji, faszyzmie, milczeniu kleru, półsłówkami lub jak najkrócej omawia się sam przebieg wypadków, zeznania świadków, nie wspomina o obronie, o zachowaniu się milicji, urzędu bezpieczeństwa, wojska itp. Z lektury tej powstaje nieodparte wrażenie, że prasie rządowej chodzi nie tyle o wyjaśnienie konkretnego wypadku, jaki miał miejsce, ile raczej o jego wyzyskanie dla celów propagandowych, o użycie go jako argumentu wobec przeciwników ideowych w kraju i za granicą. W tych warunkach staje się koniecznością wyjaśnienie przyczyn, przebiegu i następstw zajść w Kielcach nie poprzez pryzmat korzyści, jaką ma z nich obóz rządzący w Polsce, lecz jedynie w imię prawdy, o ile da się ją tutaj uchwycić. Opieramy się przede wszystkim na zeznaniach świadków naocznych, a nawet aktorów tej sprawy. Pochodzą oni z różnych sfer: inteligencja i ludzie prości, tacy, którzy nienawidzą Żydów i tacy, którym Żydzi są obojętni. Zeznania te nie były składane dla sądu, nie mają charakteru ani obrony, ani oskarżeń, robione były jako wspomnienia, piszący lub mówiący zwykle nie wiedzieli, do jakiego celu mają one służyć. Opieramy się nadto na akcie oskarżenia, sporządzonym przez prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej 6 lipca 1946 r., na świadkach procesu i na prasie.

Geneza wypadków kieleckich 4 lipca 1946 r.

Pierwsze pytanie, które się nasuwa przy omawianiu zajść kieleckich, to pytanie, dlaczego do nich doszło. Prasa rządowa podkreśla sadyzm zabijających i powtarza za aktem oskarżenia, że tłum był podjudzany przez "reakcyjnych" zbrodniarzy, przez podżegaczy, podobno nawet przez umundurowanych andersowców. Jest to tłumaczenie zbyt symboliczne. Polacy nie mają opinii sadystów, poza tym w świetle doświadczenia historycznego widać, że narody stają się sadystyczne dopiero po dłuższym przygotowaniu propagandowym. Z Niemców na przykład robiono sadystów przez dziesiątki, o ile nie setki lat. Odpowiedź na postawione tu pytanie utrudnia i to, że w Kielcach nie było przedtem żadnych wystąpień antyżydowskich, że mieszka tu ludność spokojna, bądź co bądź katolicka, że mordowali - według urzędowego aktu oskarżenia - nie jacyś rozgoryczeni życiem bezrobotni lub nędzarze, lecz przedstawiciele drobnego mieszczaństwa, ludzie biedni, ale nie nędzarze. Bezpośrednią przyczyną zajść miało być według aktu oskarżenia i prasy opowiadanie 9-letniego Henryka Błaszczyka, którego jakoby Żydzi mieli zamknąć w piwnicy, z której uciekł. Błaszczyk miał opowiadać na ulicy, że Żydzi go chcieli zabić. Ale rzecz jasna, że samo to tylko opowiadanie nie mogło sprowokować tak okrutnego zachowania się tłumu. Dlaczego więc miało ono miejsce? Odpowiedź może być tylko jedna. Dlatego, że tłum nienawidzi Żydów. Ta nienawiść mogła sprawić, że uwierzono opowiadaniu chłopca, że stało się ono ostatnią kroplą, która spowodowała wylew tej nienawiści w formie niesłychanie drastycznej. Rzecz jasna, że nie czuje się nienawiści do ludzi obojętnych, nieszkodliwych, nienawidzi się tylko wrogów czy też tych, których się za wrogów uważa i to z przyczyn, jeśli chodzi o tłum, konkretnych, jasnych, wyraźnych. W Kielcach przyczyny tej nienawiści były dwojakiego rodzaju. Jedne miały charakter ogólny, były jak gdyby koniecznym tłem dla przyczyny specyficznej, wzburzającej szczególnie szerokie masy. Zanim jednak przejdziemy do ich omówienia, musimy tu podkreślić bardzo ważne zjawisko. Oto po olbrzymich mordach Żydów w roku 1943 dokonywanych przez władze niemieckie w Polsce ówczesnej, a więc i w Kielcach, nie było wrogiego nastawienia do Żydów i nie było antysemityzmu.

Wszyscy współczuli Żydom, nawet ich najwięksi wrogowie. Wielu Żydów ocalili Polacy, boć przecież bez pomocy polskiej nie ocalałby żaden. Ratowano ich, choć były za to surowe kary, aż do kary śmierci włącznie. Tak było w roku 1944 i na początku roku 1945. Po wejściu wojsk sowieckich, po rozciągnięciu władzy rządu lubelskiego na całą Polskę ten stan rzeczy zmienił się gruntownie. Zaczyna się niechęć do Żydów, szerzy się szybko, ogarniając szerokie masy społeczeństwa polskiego - wszędzie, a więc i w Kielcach, Żydzi są nielubiani, a nawet znienawidzeni na całym obszarze Polski. Jest to zjawisko nieulegające najmniejszej wątpliwości. Nie lubią Żydów nie tylko ci Polacy, którzy nie należą do żadnej partii lub też są w opozycji, ale nawet wielu spośród tych, którzy oficjalnie należą do partii rządowych. Powody tej niechęci ogólnej są powszechnie znane, w każdym razie nie wynikają one ze względów rasowych. Żydzi w Polsce są głównymi propagatorami ustroju komunistycznego, którego naród polski nie chce, który mu jest narzucany przemocą, wbrew jego woli. Każdy Żyd ma poza tym dobrą posadę lub nieograniczone możliwości i ułatwienia w handlu i przemyśle, Żydów jest pełno w ministerstwach, na placówkach zagranicznych, w fabrykach, urzędach, w wojsku i to wszędzie na stanowiskach głównych, zasadniczych i kierowniczych. Oni kierują prasą rządową, mają w ręku tak surową dziś w Polsce cenzurę, kierują urzędami bezpieczeństwa, dokonują aresztowań.

Niezależnie od szerzenia komunizmu, nie odznaczają się oni taktem, zwłaszcza w stosunku do ludzi o przekonaniach niekomunistycznych. Są często aroganccy i brutalni. Wielu z nich nawet nie pochodzi z Polski. Przybywszy z Rosji, słabo mówią po polsku, jeszcze słabiej orientują się w stosunkach polskich. Na podstawie powyższych powodów powiedzieć zatem można, że sami Żydzi ponoszą lwią część odpowiedzialności za nienawiść, jaka ich otacza. Przeciętny Polak sądzi (mniejsza o to, słusznie czy niesłusznie), że prawdziwymi i szczerymi zwolennikami komunizmu w Polsce są tylko Żydzi, bo olbrzymia większość komunistów Polaków - to zdaniem ogółu - ludzie interesu, bezideowi, którzy są komunistami tylko dlatego, że im się to sowicie opłaca.

Tak się przedstawia tło ogólne wypadków kieleckich. Omówienie tej sprawy jest dlatego ważne, że rzuca ona światło na zachowanie się milicji i wojska podczas zajść kieleckich.

Obok tej przyczyny działała jednak na masy w Kielcach przyczyna druga, którą by można nazwać bezpośrednią. Już na parę miesięcy przed dniem 4 lipca 1946 r. rozchodziły się po Kielcach wersje o ginięciu dzieci obu płci. Księża z parafii kieleckich byli od czasu do czasu proszeni przez stroskanych rodziców o ogłaszanie z ambon wezwań, by ci, którzy mogą udzielić informacji o pobycie dzieci, powiadomili o tym rodziców. Ogłoszenia takie umieszczano i na słupach. Nie była to jakaś propaganda, bo dzieci ginęły rzeczywiście. Parę wypadków znanych jest z całą pewnością. Szeroki ogół uważał, że sprawcami ich są Żydzi, którzy na dzieciach popełniają mord rytualny, toteż skargi rodziców dzieci wpływały bardzo podniecająco przeciwko Żydom, zwłaszcza na ludzi prostych. Te niewątpliwe fakty ginienia dzieci oburzały nawet wielu ludzi z inteligencji. Niektórzy z nich informowali na przykład piszącego, że Żydzi dokonują transfuzji krwi z dzieci, a ofiary, z których pobrano krew, mordują.

Fakty tu opisane były meldowane milicji, która jednak okazywała wobec nich zupełną obojętność, nie przeprowadzając śledztwa, ale i nie dementując otrzymanych wiadomości. Ta bezczynność władz policyjnych utwierdzała szerokie masy w przekonaniu, że Żydom w Polsce wszystko wolno, że wszystko może im uchodzić bezkarnie.

Urzędowy akt oskarżenia, a za nim prasa rządowa wiążą wypadki kieleckie z referendum odbytym 30 maja 1946 r. Istotnie wiadomy z relacji tysięcy i dziesiątków tysięcy ludzi fakt, że co najmniej 90% uprawnionych głosowało "nie", a tymczasem władze rządowe ogłosiły, że było na odwrót, mógł wpłynąć na zwiększenie podniecenia mas ludowych, łatwiej ulegających podnietom uczuciowym. Nie wydaje się jednak, by ten czynnik odegrał poważniejszą rolę przyczynową w zajściach kieleckich.

Tenże akt oskarżenia, a za nim cała prasa rządowa piszą, bez żadnych dowodów co prawda, zupełnie gołosłownie, że "pogrom" ludności żydowskiej w Kielcach był specjalnie przygotowany przez WiN, NSZ i elementy wsteczne. Chodzi tu o dwie kwestie: specjalne przygotowanie pogromu i przygotowanie go przez WiN i NSZ. Tego wyjaśnienia zajść kieleckich przyjąć jednak nie można. Jest rzeczą znaną, zarówno z prasy z licznych procesów, jak i z opowiadań świadków, że organizacje podziemne rozporządzają sporą ilością broni wojskowej wszelkiego rodzaju, że potrafią staczać z komunistami prawdziwe bitwy. Jeżeli zatem one przygotowały i to specjalnie, a więc jako tako starannie wypadki kieleckie, to musieli brać w nich udział ludzie uzbrojeni i połowa przynajmniej Żydów padłaby od kul pistoletowych, wśród dowodów rzeczowych winny się znaleźć jakieś rewolwery czy pistolety automatyczne. Te rzeczy chyba nie ulegają wątpliwości. Prokurator rządowy, który tak dużo mówił o winie andersowców i NSZ, na pewno by i na mordowanie Żydów bronią tych czynników nie omieszkał zwrócić uwagę.

Tymczasem jeden ze sprawozdawców procesu, niepodejrzany, bo piszący w gazecie komunistycznej[1], tak pisze o rozprawie sądowej: "Przed stołem sędziowskim postawiono stolik, na którym zostały złożone dowody rzeczowe: kamienie, cegły zbroczone krwią, kije, sztachety z płotów, rura od kaloryfera poplamiona krwią i rower damski". Potwierdzają to uczestnicy procesu sądowego, nawet prokurator w akcie oskarżenia mówi, że Żydzi byli "wyrzucani i wypychani" na bruk, gdzie rzucały się na nich grupy osób, masakrując ich "uderzeniami rur żelaznych, sztachet, cegieł itp." Nie ma tu mowy o broni palnej, zatem gdzie dowody o specjalnym przygotowaniu tych zajść i o przygotowaniu ich przez NSZ czy WiN? Owszem, rzeczywiście 2/3 Żydów zostało zamordowanych bronią wojskową, ale nawet prokurator nie przypisał za to winy tym organizacjom. Dalej, aktem oskarżenia objęto 12 osób, tymczasem nawet tenże prokurator nie zarzucił ani jednej z tych osób przynależności do NSZ lub WiN. Twierdzenie zatem aktu oskarżenia o przygotowaniu wypadków kieleckich przez te organizacje należy uznać za pozbawione jakichkolwiek dowodów. Chyba że chodzi o przygotowanie moralne, ale to przecie - w świetle tego, co powiedziano wyżej - byłoby niemożliwe, gdyby w masach nie było nienawiści do Żydów z innych powodów, już przedtem nagromadzonej. Akt oskarżenia podaje na dowód swej tezy tylko to, że w tłumie usłyszano okrzyki: "Bić Żydów, niech żyje rząd sanacyjny, niech żyje Anders i niech żyje [fragment tekstu nieczytelny] Żydów". Pierwszy z nich jest zrozumiały, bo nie tylko nawoływano do bicia, ale i bito naprawdę. Drugi okrzyk jest już a priori zupełnie niemożliwy. Gdyby autor aktu oskarżenia był Polakiem, a przynajmniej jako tako orientował się w tym, co działo się w Polsce od roku 1939, to wiedziałby, jak jest niepopularny rząd sanacyjny i jeśli ktoś wzniósł taki okrzyk istotnie, to chyba dla zabawy lub po pijanemu, a w akcie oskarżenia nie wypadało tego powtarzać[2]. Co ważniejsze jednak, to to, że nikt, absolutnie nikt ze świadków zajść kieleckich tych trzech ostatnich okrzyków nie słyszał, nawet podczas procesu zapytywani o to świadkowie faktowi temu przeczyli. Dlatego też z całą stanowczością trzeba stwierdzić, że aczkolwiek okrzyk: "niech żyje Anders" - byłby zupełnie zrozumiały ze względu na dużą popularność tego generała w Polsce, to jednak okrzyk ten wraz z drugim o rządzie sanacyjnym i o Hitlerze są po prostu wymysłem prokuratora, aczkolwiek powtórzyła ten fakt za nim prasa rządowa. Jest to kłamliwy trick propagandowy i nic więcej.

Akt oskarżenia mówi także, że "ustalono niezbicie, że wśród podżegaczy i zabójców znajdowali się nawet umundurowani andersowcy". Chodzi tu chyba o żołnierzy, którzy wrócili z armii polskiej na Zachodzie, innych przecież mundurów nie ma. Ci istotnie mogli być w tłumie i mogli brać udział w zabijaniu, ale akt oskarżenia sam obala wypowiedziane tu twierdzenie, jeżeli bowiem prokurator twierdzi, że coś ustalił "niezbicie", to daje na to dowody albo na podstawie zeznań oskarżonych, tymczasem - to dziwne - żadnego umundurowanego andersowca nie aresztowano, albo na podstawie zeznań świadków, tymczasem i tych nie zacytowano. I to zdanie zatem należy uznać za niezgodny z prawdą wymysł aktu oskarżenia, przeznaczony chyba dla własnych zwolenników i dla zagranicy. Tak się przedstawia tło i przyczyny pośrednie zajść kieleckich w dniu 4 lipca.

Sprawa Henryka Błaszczyka, bezpośredniego sprawcy zajść kieleckich

Nie mamy zamiaru opisywać szczegółowo wypadków dnia 4 lipca, bo nie chodzi nam o to, którego Żyda w jakim czasie zamordowano. Przedstawienie tak dokładne byłoby niemożliwe, gdyż nie rozporządzamy odpowiednim materiałem dowodowym. Zresztą czynów tłumu, dokonywanych często równocześnie w paru naraz miejscach, odtworzyć się nie da. Tu zeznania świadków są i muszą być chaotyczne. Toteż ograniczymy się tylko do tego, co z tych zeznań da się wydobyć niewątpliwie, a co dotyczy rzeczy dla nas istotnej. Należą do nich trzy sprawy: początek zajść, główne ich fazy i kto mordował. Te trzy zagadnienia dadzą się wyjaśnić z całą pewnością.

Początek zajść wiąże się z osobą 9-letniego chłopca Henryka Błaszczyka. Według urzędowego aktu oskarżenia i prasy rządowej sprawa ta przedstawiała się następująco. W dniu 1 lipca chłopiec znikł "w nieustalonych na razie okolicznościach" z domu rodzicielskiego. "W toku śledztwa niezbicie ustalono", mówi tenże akt, że "chłopak znalazł się w odległej o 25 km od Kielc wsi Pielaki powiatu końskie i tu przebywał kolejno u trzech gospodarzy. W tym samym czasie na terenie Kielc rozpuszczono pogłoski o ginięciu dzieci, uprowadzanie których przypisywane było Żydom. W dniu 3 lipca wieczorem chłopiec powrócił do domu. Później, podczas procesu ojciec chłopaka zeznawał, że nie pytał syna o to, gdzie był, lecz kazał mu się udać na spoczynek. Zainteresował się jednak tą sprawą sąsiad, a wtedy chłopiec - wracam do urzędowego aktu oskarżenia - "opowiedział wyuczoną i nieodpowiadającą prawdzie historię, jakoby spotkał na ulicy jakiegoś nieznajomego mężczyznę, który dał mu do niesienia paczkę i 20 zł na drogę. Mężczyzna jakoby zaprowadził go do domu zamieszkanego przez Żydów, gdzie odebrano mu paczkę i pieniądze, a jego samego wsadzono do małej i ciemnej piwniczki, nie dając mu jedzenia. Z piwnicy wydostał się on podobno potem przy pomocy jakiegoś chłopca, który podał mu przez okienko stołek, na który wszedłszy, uciekł oknem. Rodzice chłopca na [podstawie] takiej opowieści, podmówieni przez osoby postronne, ustalone w śledztwie, tego samego dnia wieczorem zameldowali o tym Milicji Obywatelskiej, a wersję o zatrzymaniu i powrocie chłopca szerzono celowo po mieście. Rano dnia następnego rodzice chłopca, podmówieni, poszli znów z chłopcem na milicję, prowadząc go przez most i opowiadając o wypadku znajomym. Chłopak po drodze wskazał dom przy ul. Planty 7, gdzie rzekomo go więziono, i pokazał pierwszego napotkanego przypadkowo Żyda jako na sprawcę tego. W tym samym czasie na ul. Planty gromadził się już tłum. Po przyjściu rodziców z chłopakiem na komisariat MO wysłany został patrol 6 milicjantów celem ujęcia rzekomo podejrzanego osobnika, który na skutek wskazania chłopca został ujęty i osadzony w komisariacie MO. Z komisariatu MO powtórnie wysłano patrol złożony z kilkunastu milicjantów celem przeprowadzenia rewizji i ustalenia miejsca, gdzie podobno miał siedzieć zatrzymany chłopak. Doraźne dochodzenie milicji ustaliło natychmiast ponad wszelką wątpliwość, że oświadczenia chłopaka są fałszywe i zmyślone, niemniej jednak podburzony tłum, widząc chłopaka i ulegając szerzonej przez agitatorów propagandzie, rozpoczął pogrom Żydów zamieszkałych przy ulicy Planty nr 7".

Tyle urzędowy akt oskarżenia. Moglibyśmy go uznać za prawdziwy opis początków wypadków, gdyby nie to, że jego analiza wywołuje pewne co do tego wątpliwości i gdyby nie sam proces sądowy, który wątpliwość tę jeszcze pogłębia.

Akt oskarżenia mówi, że chłopiec znikł 1 lipca 'w nieustalonych na razie okolicznościach'. Akt oskarżenia jest datowany 8 lipca, w chwili gdy to piszemy, jest 1 września, a zatem od 4 lipca upłynęło blisko już 2 miesiące. Prasa rządowa codziennie prawie porusza wypadki kieleckie, a jednak do tej pory władze rządowe nie kwapią się z ogłoszeniem tych okoliczności, choć jest to sprawa niezwykle doniosła. Nie mógł ich ustalić i prokurator, choć miał na to 4 dni czasu, a ściśle biorąc, nie powinien był się zgodzić na sporządzanie aktu oskarżenia, dopóki nie miał pełnego materiału dowodowego. Jeżeli chłopiec 1 lipca opuścił dom i udał się do wsi Pielaki, to mógł to zrobić z następujących powodów: albo uciekł z domu na skutek złego traktowania, albo urządził sobie wycieczkę samowolnie bez wiedzy rodziców, albo został do tego przez kogoś namówiony. Jest rzeczą dziwną, że nie udało się wydobyć od chłopca odpowiedzi na te pytania. Ale największej wątpliwości dostarczył sam proces sądowy. Urzędowy akt oskarżenia mówi, że chłopiec opowiadał 'wyuczoną i nieodpowiadającą prawdzie historię' o przetrzymaniu go przez Żydów. Wiceminister bezpieczeństwa publicznego Wachowicz opowiedział to przedstawicielowi SAP-u w sposób bardziej szczegółowy: "Dziecko wzięte na spytki przez dwie godziny powtarzało wyuczoną lekcję o Żydach i więzieniu, zamierzonym morderstwie itp. w obawie, że jeśli powie prawdę, zostanie ukarane przez rodziców. Po dwóch godzinach dziecko przyznało się do prawdy i wyszły na jaw szczegóły tej potwornej prowokacji, do której zdegenerowani przestępcy nie zawahali się użyć naiwnego dziecka"[3].

Otóż chłopiec ten był w świetle urzędowego aktu oskarżenia bezpośrednim i głównym sprawcą wypadków kieleckich dnia 4 lipca. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że on przede wszystkim powinien był być badany podczas procesu sądowego. Tymczasem w dniu 8 lipca na rozprawę sądową nie dostarczono go. Najważniejszy świadek oskarżenia był na procesie nieobecny, choć władze rządowe miały go w rękach. A przecież jeśli prawdą jest to, co podawał wiceminister Wachowicz, zeznania chłopca byłyby jak najlepszym argumentem na korzyść tezy wysuwanej przez akt oskarżenia. Komu zależało i na tym, by nie zeznawał w sądzie, by nie pokazał się obrońcom i publiczności?

Fakt, że Henryka Błaszczyka, głównego sprawcę zajść kieleckich, badał tylko prokurator, że jego zeznań nikt potem nie słyszał, że obrońcy nie mogli go pytać i nie widzieli nawet, podważa wybitnie prawdziwość urzędowego aktu oskarżenia.

Ale to nie koniec wątpliwości. Zaraz 4 lipca chłopca wraz z ojcem aresztowano i nie pozwolono nikomu się z nim widzieć. Siedzi on w więzieniu aż dotąd. Jeżeli po pewnym czasie nie zostanie on wypuszczony na wolność, ew[entualnie] oddany do jakiegoś domu poprawczego, lecz zaginie w więzieniu, to wówczas będzie wolno wyprowadzić z tego tylko jeden wniosek, a mianowicie, że prawdziwe zeznania chłopca były inne niż podawał urzędowy akt oskarżenia i że władze rządowe obawiały się, by chłopiec nie powiedział w sądzie co innego, niż one sobie życzyły.

Jeszcze jedna sprawa niejasna. Młody Błaszczyk wskazał na osobnika, który jakoby zaprowadził go do domu zamieszkanego przez Żydów. Osobnik ten został ujęty i osadzony w komisariacie. Tyle tylko mówi urzędowy akt oskarżenia na ten temat, nie podaje on nawet, jak się ów osobnik nazywał i kim był. Sprawę widocznie zbagatelizowano, choć była ona jedną z głównych przyczyn wypadków kieleckich. I znowu pytanie: dlaczego owego osobnika nie skonfrontowano w sądzie z Henrykiem Błaszczykiem, by temu ostatniemu dowieść kłamstwa? Dlaczego z góry, bez możności sprawdzenia tego przez adwokatów, przyjęto dziwną perwersję chłopca, który wskazał na pierwszego lepszego spotkanego po drodze Żyda? Niektórzy świadkowie mówią, i powtórzył to za nimi jeden z korespondentów pism zagranicznych[4], że Żyd ów nazywał się Antoni Pasowski. On to ich zdaniem wmówił w Błaszczyka, że Żydzi z domu Planty nr 7 chcieli go zamordować, a oprócz tego, sterroryzowawszy chłopca, kazał mu o tym opowiadać naokoło. Nie wiadomo dokładnie, na czym się ta wersja opiera, nie wydaje się ona jednak zmyślona, gdyż analiza wypadków raczej ją potwierdza niż podważa. Chłopiec musiał być przez kogoś namówiony do szerzenia opowiadania o postępowaniu Żydów. Sam nawet urzędowy akt oskarżenia nie mówi, że uciekł on z domu lub że zrobił samowolną wycieczkę, lecz że "znikł w nieustalonych na razie okolicznościach". Ktoś mu w tym zniknięciu pomógł. A dalej, jeśli chłopca istotnie nie męczyli Żydzi, to ktoś mu również kazał opowiadać o tym. Gdyby opowiadanie chłopca było całkowicie przez niego zmyślone, to niewątpliwie pokazano by chłopca w procesie sądowym na dowód, że sam przyznaje, iż kłamał. Tego nie zrobiono widać w obawie, by się nie wsypał. A wobec tego, kto namówił chłopca do opowiedzenia całej tej historii? Mogli to zrobić jacyś reprezentanci WiN czy NSZ lub też, co a priori biorąc, wydaje się paradoksalnym, sami Żydzi. Pierwszą możliwość omówiliśmy w rozdziale poprzednim, wykazując, że jest ona nie do przyjęcia. Pozostaje zatem druga, choć wydaje się, że jest nieprawdopodobna i absurdalna, bo wynikałoby z niej, że Żyd był głównym sprawcą mordowania Żydów w Kielcach. Czy jednak naprawdę jest ona absurdalna? Przed daniem odpowiedzi na to pytanie trzeba wspomnieć o dwóch wiążących się z nim zjawiskach. Po pierwsze faktem jest, że Żydzi europejscy pragną wywrzeć presję na rząd Wielkiej Brytanii, by oddał im w niepodzielne władanie Palestynę. Niedawno dokonany przez terrorystów żydowskich zamach w Jerozolimie na hotel króla Dawida, podczas którego zginęło podobno sporo Żydów, jest wymownym dowodem tej presji. Po drugie, aby łatwiej uzyskać możność wyjazdu do Palestyny, Żydzi europejscy starają się dowieść, że w niektórych krajach europejskich są prześladowani. Do takich krajów należy Polska, której Żydzi, zwłaszcza rosyjscy, szczególnie nie lubią za to, że nie chce dobrowolnie przyjąć narzucanego sobie ustroju komunistycznego. Ze względu na przytoczone zjawiska nie jest wykluczone, że ktoś z Żydów mógł skłonić Henryka Błaszczyka do opowiadania wyżej przytoczonej historii w przewidywaniu, że skłoni ona podniecony już i tak przeciw Żydom tłum do ekscesów, które będzie można potem obszernie wyzyskać. W świetle tej hipotezy jasne jest i zniknięcie Błaszczyka na trzy dni (obojętne jest przy tym, czy był od 1 do 3 lipca na wsi, czy też w piwnicy przy ul. Planty 7), i niepokazanie go nawet podczas procesu. Potwierdza ją także w sposób silny fakt, że milicja nie próbowała przeszkodzić tłumom w mordowaniu, co wyjaśnić można w ten tylko sposób, że takie miała rozkazy. Poniżej przytoczymy jeszcze więcej danych na potwierdzenie wyrażonej tu supozycji.

I wreszcie jedna jeszcze uwaga. Urzędowy akt oskarżenia twierdzi, że w czasie między 1 a 3 lipca rozpuszczono w Kielcach pogłoski o ginięciu dzieci. Twierdzenie to jest niezgodne z prawdą, bo wiadomości o ginieniu dzieci kursowały po Kielcach już wcześniej, jak o tym była mowa w rozdziale pierwszym. W czasie od 1 do 3 lipca świeżych na ten temat pogłosek, poza osobą Błaszczyka, nie było.

Przebieg zajść

Urzędowy akt oskarżenia, a za nim prasa rządowa, opisuje początek i przebieg zajść kieleckich w trzech zdaniach: z komisariatu milicji wysłano kilkunastu milicjantów, którzy mieli sprawdzić, czy Błaszczyk był rzeczywiście przetrzymany w domu Planty nr 7; po przybyciu na miejsce dochodzenie milicji "ustaliło natychmiast ponad wszelką wątpliwość", że oświadczenie chłopca jest fałszywe i zmyślone, "niemniej jednak podburzony tłum, widząc chłopaka i ulegając szerzonej przez agitatorów propagandzie, rozpoczął pogrom Żydów zamieszkałych przy ul. Planty 7".

Tyle ów akt urzędowy. Nie odpowiada on wcale na dwa budzące się przy tym pytania: w jaki sposób milicja ustaliła "ponad wszelką wątpliwość", że chłopiec mówił nieprawdę? Czy badano piwnicę domu i przesłuchiwano zamieszkałych w nim Żydów? I drugie pytanie: dlaczego milicjanci nie powstrzymali tłumów, choć było ich kilkunastu i choć akcja odbywała się na schodach, gdzie z braku miejsca tłum nie mógł być duży?

Te pytania okażą się zbędne, jeżeli przedstawi się przebieg tej sprawy ze szczegółami, które urzędowy akt oskarżenia prawdopodobnie celowo przemilcza.

Wszyscy świadkowie zeznają zgodnie, że wypadki zaczęły się około godz. 10. Do domu przy ul. Planty 7 przybył w towarzystwie tłumu mały oddział milicji, który zażądał otwarcia drzwi mieszkania na pierwszym piętrze w celu przeprowadzenia w nim rewizji. Żydzi odmówili, mówiąc, że otworzą tylko na rozkaz UB, to jest Urzędu Bezpieczeństwa. Ta odmowa rozjątrzyła zarówno milicjantów, jak i tłum, gdyż UB jest to organizacja analogiczna do niemieckiej Gestapo i kierowana przez Żydów. Wyglądało na to, że Żydzi chcą się tylko przed Żydami tłumaczyć, że nie mają zaufania do polskich milicjantów. Zgromadzony przed domem tłum szemrał, nastrój podniecały kobiety, między innymi jedna z nich, która zawodziła głośno: "Moja droga dziecina... Tu ją zamordowali". Kobiecie tej rzeczywiście miało zaginąć dziecko. Ktoś z tłumu, w cywilnym ubraniu, rzucił z ulicy kamieniem w szybę mieszkania żydowskiego, za tym posypały się inne kamienie. Wobec tego milicjanci znajdujący się na ulicy zaczęli nawoływać do spokoju, a jeden z nich czy też paru strzeliło w górę dla postrachu. Jedna z kul oderwała gzyms nad oknem mieszkania żydowskiego. Wśród tłumu zaczął się popłoch. I wtedy właśnie dano serię strzałów z okien domu zamieszkanego przez Żydów. Parę osób zostało rannych. Tłum zaczął uciekać, po chwili jednak zawrócił, gdy strzały umilkły.

To działo się na ulicy. Tymczasem w samym domu milicja wyważyła mieszkania na pierwszym piętrze, ale gdy drzwi zawaliły się pod naporem cisnących, posypała się nań seria strzałów. Zostało rannych parę osób i zabity jakiś oficer. Atakujący wycofali się z części schodów.

Fakt ten, że Żydzi zaczęli pierwsi strzelać do milicji i tłumu, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Stwierdzają to wszyscy bez wyjątku świadkowie. Pierwszymi ofiarami podczas zajść kieleckich byli zatem Polacy. Nawiasem mówiąc, posiadanie broni palnej jest w Polsce zakazane pod karą śmierci. Te strzały żydowskie sprowokowały dalszy bieg wypadków. Gdyby nie one, skończyłoby się prawdopodobnie wszystko na wybiciu szyb Żydom i milicjanci potrafiliby uchronić ich od linczu. Zaatakowani milicjanci odpowiedzieli jednak strzałami i zamiast rozpędzać tłum, stanęli po jego stronie. Świadkowie mówią, że wewnątrz domu Żydzi bronili się i granatami.

Na ulicy przed domem stał tłum coraz gęstszy. Około godz. 10 min 30 na ulicy zjawili się funkcjonariusze służby bezpieczeństwa, ale zachowali się biernie, przyjmując tylko postawę obserwatorów. Zjawił się też silny oddział wojska i zaczął otaczać dom, usuwając z ulicy tłumy. Obserwatorzy stwierdzają, że był wówczas moment, gdy można było zlikwidować całe zajście, gdyby ze strony służby bezpieczeństwa padły odpowiednie po temu rozkazy, gdyby ktoś z nich wykazał należytą energię, gdyby służba bezpieczeństwa, milicja i wojsko chciały rzeczywiście działać. Tymczasem milicja i żołnierze prowadzili głośne rozmowy z tłumem. Widać było, że wojsko zwłaszcza podziela nienawiść do Żydów. Z tłumu wołano zresztą: "Niech żyje armia polska!". Jeden ze świadków naocznych opowiadał, że jeden z oficerów usłyszawszy, że Żydzi mordują "naszych", wyciągnął rewolwer i pobiegł do wnętrza domu. Tam również udała się i część żołnierzy. Milicjanci i żołnierze mordowali Żydów w mieszkaniach lub też bijąc ich kolbami, wyprowadzali na ulicę, a tu w obecności innych żołnierzy i milicjantów masakrowały ich zhisteryzowane jednostki. Nawet przewód sądowy stwierdził, że 2/3 Żydów zginęło z ran postrzałowych, a tylko 1/3 została zamordowana przez jednostki z motłochu. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa i teraz zachowywali się bezczynnie.

Gdyby Żydzi nie bronili się w swych mieszkaniach, byliby wymordowani lub pobici w ten sposób wszyscy w ciągu godziny. Tymczasem toczyła się walka o każde mieszkanie i powtarzało się zabijanie ich lub wywlekanie na ulicę.

Około godz. drugiej po południu zaczęła się druga faza zajść. Przyszli tłumem, przebywając przestrzeń około kilometra, a jednak nie powstrzymywani przez nikogo po drodze robotnicy z fabryki "Ludwików" i z tartaku państwowego, uzbrojeni w drągi, klucze francuskie itd. Robotnicy ci należą prawie wyłączali do dwóch partii rządowych, PPR i PPS. Zaczęło się jeszcze szybsze wyciąganie Żydów z domów i mordowanie ich na miejscu lub na ulicy, która została zasiana trupami. Dopiero po południu, około godziny trzeciej, tłum, nie mając już nic do roboty, zaczął się rozchodzić, atakując tu i ówdzie napotkanych po drodze Żydów. Stwierdza to i akt oskarżenia, pozwalając jednak w ten sposób na wniosek, że skoro zajścia trwały tak długo, to wynika z tego alternatywa: albo władze nie chciały przerwać mordowania Żydów, albo nie zostały usłuchane przez własnych ludzi. Jeśli przyjąć ten drugi wniosek, to wynika z niego inny. Widać mianowicie, jaki posłuch w wojsku, a nawet w milicji ma rząd obecny i jak wielka jest w masach nienawiść do głównych tego rządu zwolenników, tj. do Żydów.

Proces sądowy

Piętą achillesową urzędowego przedstawienia wypadków kieleckich jest niewątpliwie proces sądowy w tej sprawie. Rzuca on cień na szczerość tych, którzy go prowadzili i zdradza ich istotne tendencje. Do odpowiedzialności pociągnięto 12 osób, w tym tylko 6 spośród tych, którzy brali udział w zajściach. Jeśli się zwróci uwagę na to, że zamordowanych było 39 osób, a ranionych 40, to liczba oskarżonych jest wysoce niewspółmierna do liczby zabitych i rannych. Prokurator rządowy jednak inaczej postąpić nie mógł, gdyż istotnie spośród osób cywilnych zabijających było niewielu, 2/3 Żydów wymordowali i poranili milicjanci, żołnierze i robotnicy, a tych jako ludzi rządowych do odpowiedzialności prokurator pociągnąć nie chciał.

W celu zwiększenia, choćby sztucznego, liczby oskarżonych, a zarazem zapewne, aby bardziej zohydzić tych, którzy zabijali przy ul. Planty 7, połączono ich proces ze zwykłą sprawą bandycką, która rozgrywała się wprawdzie w tym samym dniu, ale miała zupełnie inny charakter. Oto milicjant Mazur wraz z trzema swymi towarzyszami wywiózł za miasto z ulicy Leonarda, odległej o prawie 1/2 kilometra od domu Planty 7, troje Żydów w celu rabunkowym, jak to stwierdza sam akt oskarżenia. Dwoje z tych Żydów bandyci zamordowali, jeden z Żydów uciekł. Sprawa ta nie miała nic wspólnego z antysemityzmem, gdyż ofiarą bandytów padają przecież i Aryjczycy, nie pozostawała też w żadnym związku z zajściami przy ul. Planty 7.

Na proces przyjechał najwyższy sąd wojskowy, choć według prawa nie jest on kompetentny do sądzenia spraw w pierwszej instancji ani do sądzenia spraw osób cywilnych, o ile ich czyn nie pozostaje w bezpośrednim związku z przestępstwem osób wojskowych. Władzom rządowym chodziło, zdaje się, o dobór takich sędziów, którym by można było zaufać. Byli też nimi niejacy Marian Barton, Antoni Łukasik i Stanisław Baraniuk. Pierwszy z nich miał wybitne cechy mongolskie, nie wyglądał na Polaka, dwaj pozostali mieli wygląd semicki. Innym zupełnie dziwnym pogwałceniem prawa był fakt, że o zajściach w dniu 4 lipca nie powiadomiono wcale prokuratora miejscowego, nie on też oskarżał przed tym sądem, lecz również specjalnie przysłany prokurator sądu najwyższego major Szponderski oraz miejscowy prokurator sądu wojskowego, Żyd Golczewski. Do obrony powołano z urzędu pięciu adwokatów, w tym tylko dwóch obrońców wojskowych, trzech zaś cywilnych. Gdy ci ostatni podnieśli zarzut, że nie są kompetentni do stawania w sądach wojskowych, sąd odpowiedział, że istotnie mógłby wyznaczyć na obrońców nawet żołnierzy, ale kieruje się dobrem oskarżonych. Nawiasem mówiąc, spośród tych trzech obrońców cywilnych jeden z nich, Zenon Wiatr jest znany jako żyjący b[ardzo] dobrze z kołami PPR, w ten sposób dwaj pozostali byli zmajoryzowani. Rola ich była tym trudniejsza, że nie występowali nigdy w sądach wojskowych, a co więcej, ze sprawą nie zdążyli się nawet zapoznać. Oto 8 lipca po południu zawiadomiono ich, że mają występować w sprawie zajść kieleckich dnia następnego o godzinie dziewiątej rano.

W ten sposób nie dano im nawet 24 godzin do przygotowania obrony, co więcej, uniemożliwiono im porozumienie z oskarżonymi. Na widzenie się z tymi ostatnimi dano im dosłownie niecałą godzinę czasu i to bezpośrednio przed samym procesem, gdy na dyskusje, na przygotowanie wspólnej linii postępowania ławy obrończej, a nawet na dokładne zapoznanie się z aktem oskarżenia było już stanowczo za późno. Zresztą akt oskarżenia przeczytano i podsądnym dopiero na godzinę przed zaczęciem rozprawy, wbrew kodeksowi postępowania karnego wojskowego, który daje oskarżonym 5 dni czasu od wręczenia lub odczytania aktu oskarżenia do rozprawy, wprawdzie podsądni podpisali oświadczenie, że zrzekają się tego przysługującego im okresu 5 dni, ale dziwne jest, że zgodzili się w ten sposób na utrudnienie zadania obrony, że nie porozumieli się w tej sprawie uprzednio z obrońcami, dziwniejsze, że zrobili to wszyscy, jeszcze dziwniejsze, że pozwolił na to sąd. Ten zupełnie niezrozumiały krok oskarżonych można wytłumaczyć jedynie tym, że tak im zrobić kazano i to prawdopodobnie w sposób, jaki jest praktykowany w polskich więzieniach. Jeden z oskarżonych miał świeże rany na głowie, inny wyraźnie powiedział na rozprawie, że go bito podczas śledztwa.

W procesie tym były jednak rzeczy jeszcze dziwniejsze. W ataku na Żydów brali udział i milicjanci, podczas zajść zabito paru Polaków (dwóch wylicza akt oskarżenia), którzy przecie nie padli z rąk polskich, a więc musieli być - sądząc nawet z aktu oskarżenia - zabici przez Żydów, wszyscy świadkowie stwierdzają, że pierwsi zaczęli strzelać do Polaków Żydzi, poza tym zajściom towarzyszyło zrozumiałe podniecenie. To wszystko powinno było być wzięte w rachubę przez sąd i wyjaśnione, bo rzucało światło na sprawę. Działanie w afekcie zawsze zmniejsza winę, zwłaszcza wtedy, gdy przestępca jest jednym z tłumu przestępczego, gdy jest przez tenże podniecany, niejako zachęcany. Sąd jednak z góry zastrzegł, że tych rzeczy poruszać obronie nie wolno. Obrońcy wiedzieli, co to znaczy, toteż ograniczyli się tylko do wysunięcia zarzutów natury czysto proceduralnej i do rzeczy drugorzędnych. Sąd nie zgodził się też na wysłuchanie świadków, których proponowali obrońcy.

Z tego wszystkiego widać, że sądowi chodziło tylko o demonstrację, o skazanie jak największej liczby ludzi, nie zaś o ustalenie istotnego przebiegu wypadków i w związku z tym prawdziwego stopnia winy oskarżonych.

Jeżeli urzędowy akt oskarżenia twierdzi, że w związku z osobą Błaszczyka tłum pod wpływem agitatorów rzucił się na niczego nieprzeczuwających, spokojnych mieszkańców domu przy ul. Planty 7, to jest zupełnie niezrozumiałe postępowanie sądu, bo przecież gdyby to było prawdą, to sąd nie zakazywałby prowadzenia tej sprawy, przeciwnie, położyłby na nią nacisk. Skoro jednak sąd nie dopuścił do rozprawy na temat początku zajść, to znaczy, że [mu] na tym zależało, że miał w tym jakiś interes. A z tego wynika jednak, że urzędowe wyjaśnienie początku zajść nie odpowiadało prawdzie. Obawiano się niewątpliwie usłyszenia od świadków takich faktów jak ten, że Żydzi nie chcieli wpuścić do swego mieszkania milicjantów, że pierwsi zaczęli strzelać, prowokując w ten sposób milicję i tłum, oraz faktu, że większość Żydów została zamordowana przez milicjantów, żołnierzy i robotników i że milicjanci państwowi wywlekali Żydów z mieszkania i oddawali ich na pastwę rozwścieczonego tłumu.

Uderzają w tym procesie poza tym dwie jeszcze niezwykle ciekawe okoliczności. Pierwsza to wygląd oskarżonych i ich zeznania. Prawie wszyscy mieli wygląd ludzi przestraszonych, jeden z nich powiedział, że go bito w więzieniu, innemu, który chciał odwołać swe zeznania uczynione w śledztwie, prokurator groził, że spotka go... - choć, zorientowawszy się, nie dokończył zdania. Sprowadzony na rozprawę ojciec Błaszczyka wyglądał jak człowiek niezupełnie normalny, był mocno nastraszony. W zeznaniach swych większość oskarżonych przyznawała się do wszystkiego, niektórzy mówili więcej nawet na swoją niekorzyść, niż powiedzieli podczas śledztwa, a wszyscy podawali to, czego od nich żądano. Słowem był to typowy proces, taki, jakie się często odbywają na Wschodzie, a które są tajemnicze dla ludzi Zachodu.

Prokurator Golczewski w swym oskarżeniu obszernie opowiadał o faszyzmie i reakcji, choć na omówienie tła i początku zajść sąd nie pozwolił, ubliżał obrońcom, choć byli przecie naznaczeni z urzędu, obrzucał błotem patriotyzm i honor Polaków, choć to miało miejsce w polskim sądzie. Napadał na Kościół katolicki, choć przedstawicieli tego Kościoła nie pytali wcale, co sądzą o wypadkach kieleckich. Bez żadnego dowodu, bez przytoczenia choćby jednego świadectwa przyjął za pewnik, że chodziło o pogrom zorganizowany przez podżegaczy spod znaku Andersa i że tłum pierwszy wpadł na spokojnych, niewinnych Żydów. Sąd nie zajął się sprawdzeniem prawdy tych powiedzeń, nie przeprowadził na ten temat śledztwa, nie dopuścił proponowanych przez obronę świadków, odrzucił wszystkie wnioski obrony. Nie pozwolił na omawianie genezy zajść i udziału w nich milicji, bezpieczeństwa i wojska. Rozprawie nie przewodniczył żaden z sędziów, lecz sam prokurator udzielał głosu obrońcom i oskarżonym. Zamiast stwierdzić tylko winę oskarżonych, skoro na inne tematy mówić nie pozwolono, sąd w wyroku swym przyjął bez dowodu łączność zajść kieleckich z zagranicą, uznał wypadki za dzieło agentów generała Andersa. Zabawił się też w propagandę, twierdzącą, że Polska Ludowa musi walczyć z pozostałościami faszyzmu.

Fakt, że sąd przyjął za pewnik te rzeczy, co do których nie było żadnych absolutnie dowodów, których nawet nie pozwolił poruszać, wskazuje na to, że sąd ten działał na rozkaz z góry, że cały proces był tylko parodią. Sądowi nie chodziło widać o zbadanie przyczyn zbrodni, lecz o wyzyskanie jej dla celów propagandowych, o użycie jej na korzyść polityki rządu.

W związku z tym pozostaje druga ważna okoliczność. Wypadki kieleckie niezależnie od ich tła, niezależnie od tego, że były sprowokowane, niezależnie od tego, że władze rządowe mogły, lecz nie chciały do nich nie dopuścić, były jednak zbrodnią zostawiającą plamę na społeczeństwie polskim. Wiadomo było, że czynniki wrogie Polsce będą się starały atakować ją z tego powodu. Każdy uczciwy rząd polski, tak jak każdy rząd na świecie, z obowiązku starałby się przedstawić wypadki kieleckie jak najsumienniej, podać wszystkie okoliczności łagodzące, bo takie były niewątpliwie, zabijający w Kielcach nie byli przecież zawodowymi zbrodniarzami. W tym wypadku zaniechano tego jednak, a nawet z góry zabroniono poruszać te okoliczności łagodzące, nie dopuszczono do omawiania prawdziwego początku zajść, starając się w ten sposób o ułatwienie roboty czynników zohydzających społeczeństwo polskie. Sąd kielecki, odbyty w dniach 9-11 lipca, wykazał niezbicie, że tymczasowemu rządowi polskiemu chodziło o przedstawienie wypadków kieleckich z 4 lipca w świetle możliwie jak najgorszym.

Oprócz powyższych danych potwierdzeniem tego jest fakt, że rozprawie sądowej starano się nadać możliwie jak najsilniejszy rozgłos, że ściągnięto na nią nie tylko tłum sprawozdawców polskich pism rządowych, ale i sprawozdawców cudzoziemskich. Rząd nie miał czasu na to, by go udzielić obrońcom na zapoznanie się z materiałem oskarżenia, otrzymali tylko parę godzin, ale miał czas na zawezwanie i sprowadzenie całego tłumu korespondentów pism zagranicznych. Liczono widać na to, że nie znając stosunków polskich, a specjalnie kieleckich, nie zorientują się w tym, że proces był z góry wyreżyserowany, że usunięto zeń wszystko, co mogło być niewygodne rządowi, a pokazano tylko to, o co rządowi chodziło. Zdaje się, że zamiar ten na ogół się udał.

Prasa rządowa o wypadkach kieleckich. Rola Kościoła

Prasa rządowa, a niestety także informowana przez nieuczciwych lub naiwnych korespondentów część prasy zagranicznej, zaczęła wyprowadzać z wypadków kieleckich następujące wnioski:

1) Agenci faszystowscy, agenci generała Andersa organizują w Polsce pogromy Żydów.

2) Ci, którzy nie chcą potępić wypadków kieleckich w ten sam sposób, jak to robi prasa rządowa polska, są związani z faszyzmem i z generałem Andersem. Takimi są w Polsce członkowie PSL Mikołajczyka i dlatego należy stronnictwo to rozwiązać.

3) Ponieważ zabijający Żydów w Kielcach byli katolikami i ponieważ Kościół katolicki nie chce również potępić wypadków kieleckich w sposób wymagany przez rząd, Kościół zatem odpowiada za te wypadki, jest antysemicki i faszystowski, dlatego też uzasadnione jest podjęcie z nim walki i osłabienia jego wpływów.

4) W społeczeństwie polskim jest jeszcze wiele wpływów faszystowskich, czego dowodem jest okazany w Kielcach antysemityzm, a zatem całkowicie uzasadnione jest postępowanie tymczasowego rządu polskiego.

Wnioskom tym trzeba się przypatrzyć z bliska. Co do pierwszego z nich, to abstrahując w tej chwili od zagadnienia, co robią w Polsce agenci faszystowscy i agenci generała Andersa, bo to nie należy do omawianej przez nas sprawy, powiedzieć trzeba, że proces sądowy nie dostarczył ani jednego dowodu, by wypadki kieleckie były przygotowane przez andersowców. Jeden tylko świadek Henryk Witelis mówił, że 4 lipca w Piekoszowie pod Kielcami bił Żydów tłum ludzi, wśród których był mężczyzna w mundurze armii gen. Andersa. Sprawa ta jednak nie wiąże się z wypadkami kieleckimi, wyżej wykazaliśmy, że zajścia kieleckie nie mogły być dziełem andersowców i że większość Żydów wymordowali żołnierze, milicja rządowa i członkowie partii rządowych.

Co do stanowiska PSL, to potępiła ona niedwuznacznie mordy kieleckie, ale znając metody postępowania tymczasowego rządu polskiego i znając, zdaje się, prawdziwy przebieg wypadków kieleckich, chciała widać zgodzić się na sposób potępienia wymagany przez rząd, aby wbrew prawdzie nie zohydzać własnego społeczeństwa.

Najcięższe zarzuty z racji wypadków kieleckich spadły na Kościół katolicki i jego hierarchię, dlatego też sprawę tę należy omówić obszernie. Chodzi tu o odpowiedź na pytania:

Czy Kościół w Polsce szerzył antysemityzm?

Czy księża kieleccy mogli, lecz nie chcieli powstrzymać mordu kieleckiego?

Czy Kościół odmówił potępienia zbrodni kieleckiej?

Pierwsze z tych pytań właściwie nie wymaga odpowiedzi. Nauka Kościoła, głosząca że każdy człowiek jest bliźnim i że zabijać ani krzywdzić nikogo nie wolno, jest zupełnie wyraźna. Kościół potępia skrajny nacjonalizm i walkę klas. Postępowanie księży nie było i nie jest odmienne. Najlepszym tego gwarantem jest sama prasa rządowa, która choć zajmuje się tym problemem niezwykle obszernie, nie potrafiła zacytować ani jednego orędzia biskupiego o charakterze antysemickim, nie potrafiła przytoczyć żadnego nazwiska księdza katolickiego, który by do napadania i bicia Żydów zachęcał. Prasa rządowa zgodnym chórem atakuje kardynała Hlonda za jego wywiad udzielony sprawozdawcom pism zagranicznych na temat wypadków kieleckich, choć nigdy w całości go nie przedrukowała, lecz operowała zawsze powyrywanymi z kontekstu, a często poprzekręcanymi zdaniami. Prymas Polski dał w tym wywiadzie krótki, lecz prawdziwy obraz wypadków kieleckich. Stwierdził więc, że w Polsce istnieje niechęć do Żydów, gdyż zajmują oni wybitne stanowiska rządowe i starają się zaprowadzić ustrój komunistyczny. Na tym tle stają się zrozumiałe wypadki kieleckie, które jednak kardynał uważa za opłakane, które też jego zdaniem Kościół jako zabójstwo potępia. Ale jeżeli należy ubolewać nad tym, że na froncie politycznym w Polsce giną Żydzi, to trzeba ubolewać również i nad tym, że giną, i to w znacznie większej ilości, Polacy. Oświadczenie to jest tak zgodne z prawdą, że prasa rządowa w Polsce nie ośmieliła się podać go w całości, zrozumiałe jest jednak, że musiało ono wywołać jej wściekłość, bo trudno inaczej nazwać ataki na czczonego przez 90% Polaków prymasa.

Prasę rządową zabolały dwie prawdy: jedna o roli Żydów, druga o mordowaniu Polaków. A przecie obydwie są niewątpliwe. Mówiliśmy już wyżej o pierwszej. Co do drugiej, to podkreślić należy, że codziennie niemal giną z rąk członków partii rządzących, z rąk milicji i służby bezpieczeństwa działacze PSL, działacze opozycji.

W jednym tylko powiecie miechowskim ludzie rządowi wymordowali 260 chłopów polskich w ciągu 7 tygodni. A jednak choć zabójcy są znani, nie aresztuje się ich, nie wytacza się im procesów. Milczy na ten temat prasa polska, nic o tym nie wie prasa zagraniczna. Stąd nic dziwnego, że gdy prymasa Polski zapytano, co sądzi o jednej zbrodni, zbrodni kieleckiej, odpowiedział, że potępia wszystkie, zarówno tę, której rząd nadal rozgłos, jak i te, o których mówić nie pozwala. Żaden biskup katolicki, żaden uczciwy człowiek nie mógłby się w tej sprawie wyrazić inaczej. Odmiennie sądzą tylko ludzie nieorientujący się w sytuacji lub ci, którzy uważają, że zabójstwo może być niedozwolone, ale może też być godne polecenia.

Czy księża kieleccy mogli, lecz nie chcieli powstrzymać mordów kieleckich?

W sprawie tej należy stwierdzić, co następuje. Biskup kielecki ks. Czesław Kaczmarek był wówczas w Kielcach nieobecny, gdyż od 4 czerwca do 24 lipca przebywał na Dolnym Śląsku. Zastępował go p.o. wikariusza generalnego ks. Piotr Dudziec. O zbiegowisku tłumu i mordowaniu Żydów przy ul. Planty 7 nikt nikogo z księży nie zawiadamiał. Przypadkiem dowiedział się o tym proboszcz parafii katedralnej ks. Zelek około godziny jedenastej i natychmiast udał się na miejsce wypadków. Zatrzymali go jednak żołnierze, mówiąc, że wszystko się już skończyło i że cywile muszą ulicę opuścić. Istotnie, przed domem Planty 7, jak to stwierdzają świadkowie, osób cywilnych wówczas nie było.

Około godz. 2 minut 20 po południu na wiadomość, że zabijanie Żydów zaczęło się na nowo, 5 księży udało się w dwóch grupach na ulicę Planty 7. Przybyli około godz. 3, ale i tym razem tłumu na ulicy nie było. Dom był otoczony kordonem wojska, a żołnierze poinformowali księży, że są niepotrzebni, bo wszystko się już skończyło. Rzeczywiście, jak to stwierdzają wszyscy świadkowie, zajścia przy ulicy Planty zakończyły się około godz. ósmej. Niewątpliwie gdyby księża zjawili się na ulicy Planty o godzinie 10 minut 15, może by ich rola mogła być aktywniejsza, ale milicja i Urząd Bezpieczeństwa nie uważały widać za wskazane wezwać ich na miejsce, tak jak i nie sądziły, by należało wezwać prokuratora. Oczywiście obecnie łatwiej jest za to na księży napadać.

Czy Kościół odmówił potępienia

zbrodni kieleckiej?

Mówiliśmy wyżej o potępieniu jej przez przedstawiciela Kościoła w Polsce, kardynała Hlonda. Nie inaczej mogli postąpić inni biskupi polscy. W samych Kielcach zaraz 5 lipca wojewoda kielecki zwołał przedstawicieli miasta i duchowieństwa w sprawie wydania odezwy nawołującej kielczan do spokoju. Projektu takiej odezwy zebranie jednak nie przyjęło. Uchwalono, by odezwę taką przygotowała Kuria Biskupia. Ta istotnie przygotowała ją w dniu 6 lipca, ale władze rządowe jej nie opublikowały. To też Kuria przygotowała inną odezwę i kazała ją odczytać z ambon kościołów kieleckich w niedzielę dnia 7 lipca. Przyczyniła się ona wybitnie do uspokojenia umysłów w Kielcach. W dniu 11 lipca Kuria wydała do całej diecezji drugą odezwę. Wymowa jej jest niedwuznaczna, zupełnie wyraźna. Zbrodnia i zbrodniarze zostali potępieni z całą stanowczością. A jednak dziwna rzecz, odezwy tej prasa rządowa nie tylko nie przedrukowała, lecz ją w ogóle przemilczała, nie przestając mimo to atakować Kościoła w Polsce za jego milczenie w sprawie ekscesów kieleckich. Prasa ta domaga się zarazem zbiorowego wystąpienia Episkopatu polskiego przeciwko antysemityzmowi. Jest to żądanie paradoksalne, a nawet ubliżające Kościołowi. Poza tym jest ono niewykonalne nie tylko z przyczyn o charakterze zasadniczym. Ogromna większość Żydów w Polsce, jak już mówiliśmy wyżej, szerzy gorliwie komunizm, pracuje w osławionych urzędach bezpieczeństwa, dokonuje aresztowań, pastwi się nad aresztowanymi i zabija ich, a za to spotyka się z niechęcią społeczeństwa, które komunizmu nie chce, a metod Gestapo ma już dosyć. I oto Kościół, stosownie do życzenia prasy rządowej, ma uroczyście ogłosić, że ta niechęć społeczeństwa jest nieuzasadniona, że postępowanie Żydów jest całkiem niewinne, że winni są tylko Polacy, którzy się na nich oburzają.

To jest właśnie prawdziwy sens żądań prasy rządowej. Przemilcza się to, że Kościół codziennie i stale głosi wykluczającą antysemityzm miłość bliźniego, że jak najszczerzej i najchętniej wyciąga rękę do Żydów dobrej woli, że zakazuje niezwykle surowo napadania na Żydów (zabójstwa kieleckie nazwano przecie w odezwie Kurii Kieleckiej z 11 lipca "zbrodnią wołającą o pomstę do Boga", godną całkowitego i bezwzględnego potępienia), ale żąda się, by Kościół publicznie, urzędowo orzekł, że Polacy i katolicy nie mają do nich słusznej urazy.

Wygląda to na żądanie od Kościoła, by zaaprobował system terroru, jaki jest obecnie w Polsce stosowany.

Jeżeli prasa rządowa stale wytyka Kościołowi miłość bliźniego, którą się jakoby w stosunku do Żydów nie odznacza, jeżeli ustawicznie mówi o jego obowiązkach, to może wreszcie sprowokować Episkopat Polski, że wykona on to żądanie i spełni swój obowiązek, a mianowicie powie katolikom polskim całą prawdę, nie tylko o zabijaniu Żydów, ale i mordowaniu tych tysięcy Polaków, po śmierci których nie urządza się śledztwa i wspaniałych procesów sądowych, o których nie mówi się przez wszystkie radia i o których nie piszą dzienniki całego świata.

Następstwa procesu sądowego w sprawie wypadków kieleckich

Zajścia kieleckie tymczasowy rząd polski rozgłosił możliwie jak najbardziej, postarał się o to, by dowiedziała się o nich jak najobszerniej zagranica, urządził proces-mon-stre w stosunku do zabójców. Genezy wypadków nie pozwolił poruszać przed sądem, ale choć cała prasa rządowa stale i obszernie mówi o niej już przez dwa miesiące, prawdy niezupełnie dało się zataić.

Nie w prasie, bo o tym pisać nie wolno, ale prywatnie w społeczeństwie zaczęto stawiać pytania, na które proces nie dał odpowiedzi, których w sposób niezrozumiały nie poruszył i nie wyjaśnił. A więc pytano na przykład o to, w jaki sposób zginęli podczas zajść dwaj Polacy, skoro Polacy byli stroną napadającą, a Żydzi bezbronnymi? Jak wytłumaczyć śmierć oficera, który przecież był uzbrojony i któremu towarzyszyli żołnierze? Jak wyjaśnić zjawisko, że mordowanie Żydów mogło się odbywać w biały dzień i to przez 8 godzin[6].

Pytania te, a może i odpowiedzi, jakie na nie dawano, dochodziły prawdopodobnie do wiadomości władz rządowych, te ostatnie musiały coś robić, aby zapobiec wytworzeniu się przekonania, że proces z 8-11 lipca nie odtworzył całej prawdy, że przeciwnie, tylko ją zaciemnił. 1 oto 15 lipca, tj. w 11 dni po wypadkach kieleckich, PAP podała suchą notatkę, że w związku z wypadkami w Kielcach zostali aresztowani szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Kielcach Sobczyński, wojewódzki komendant milicji i jego zastępca oraz komendant komisariatu. Jako powód aresztowania podano nie dość energiczną działalność władz podczas wypadków[7]. Krok ten miał dać odpowiedź na pytania, które sobie wszyscy w związku z wypadkami kieleckimi zadawali. Nie można jednak wytłumaczyć wszystkiego brakiem energii tych paru oficerów rządowych, szereg pytań nadal czeka na odpowiedź. Zresztą nawet fakt ów aresztowania powiększa tylko wątpliwości, bo przecie gdy wypadki kieleckie czekały na proces tylko 4 dni, to od aresztowania tych oficerów upłynęło już półtora miesiąca. Aż do tej pory nie wytoczono im procesu, choć minister bezpieczeństwa, komunista Radkiewicz, w rozmowie z korespondentem "New York Timesa" przyznał winę Urzędu Bezpieczeństwa w wypadkach kieleckich[8] i choć mogliby oni wiele powiedzieć o genezie i początku zajść, nie wiadomo nawet, czy osadzono ich w więzieniu. Informacja o tym byłaby tym bardziej wskazana, że są pogłoski, iż aresztowano ich tylko dla pozoru, że w rzeczywistości Sobczyński otrzymał już pod zmienionym nazwiskiem awans na inne stanowisko. W rezultacie coraz więcej osób nie wierzy dziś w urzędową wersję o zajściach kieleckich, nawet część prasy zagranicznej zaczyna się na nią patrzeć krytycznie. Istotnie, analiza dokładna całej tej sprawy oraz zeznania świadków naocznych, którzy nie są kupieni lub sterroryzowani, jak to miało miejsce w procesie kieleckim, obalają tę wersję zupełnie.

Wnioski i zakończenie

Analiza wypadków i zeznania świadków doprowadzają nas do następujących wniosków w sprawie zajść kieleckich 4 lipca 1946 r. Wskutek komunistycznej działalności Żydów wytworzyła się w stosunku do nich nienawiść szerokich mas w Polsce. Rzeczywiste wypadki ginięcia dzieci w Kielcach przypisywane Żydom nie wywołały jej, lecz powiększyły ją w wysokim stopniu. Z tego postanowiły skorzystać pewne komunistyczne czynniki żydowskie w porozumieniu z opanowanym przez siebie Urzędem Bezpieczeństwa, aby wywołać pogrom, który by dało się potem rozgłosić jako dowód potrzeby emigracji Żydów do własnego kraju, jako dowód opanowania społeczeństwa polskiego przez antysemityzm i faszyzm i wreszcie jako dowód reakcyjności Kościoła, którego zabijający byli członkami. W tym celu władze bezpieczeństwa nie zapobiegły powstającemu zbiegowisku, nie zawiadomiły o zajściu prokuratora, nie dały rozkazów milicji i wojsku do energicznego wystąpienia. Władze bezpieczeństwa nie przewidziały jednak, jak się zdaje, rozmiarów zajścia. Żydzi z ulicy Planty nr 7, niechcący na skutek instrukcji czy też z innych powodów otworzyć drzwi milicji, sprawili tym, że zaczęła je wyważać siłą. Odpowiedzieli na to strzałami, które spowodowały atak na nich milicji i motłochu, przy czym milicjanci i żołnierze chwytali Żydów, mordowali ich lub wydawali tłumowi na ulicy, a ten pastwił się nad nimi na oczach oddziałów milicjantów i wojska. Przedstawiciele Urzędu Bezpieczeństwa ograniczyli się tylko do obserwowania osób, zresztą w drugiej fazie zajść nie byli już w stanie ich opanować, gdyż większość milicji i wojska sympatyzowała z tłumem.

Do mordujących na ulicy Planty 7 należy zaliczyć milicjantów i żołnierzy, robotników oraz zebrany przypadkowo motłoch. Aresztowań dokonano tylko wśród tego ostatniego, gdyż posadzenie na ławie oskarżonych także milicjantów i robotników, będących członkami PPR, uniemożliwiłoby ukucie zarzutu, że mordowali tylko katolicy, uniemożliwiłoby atakowanie Kościoła katolickiego oraz andersowców i PSL. Ponieważ odsłonięcie całej prawdy o wypadkach skompromitowałoby rząd wobec społeczeństwa polskiego i zagranicy, a nawet wobec Żydów, których krwi chciano użyć dla celów politycznych, przeto na procesie nie pozwolono omawiać początków zajścia, gdyż świadkowie procesu mogliby się z tego domyślić istoty rzeczy.

Tak się przedstawiają w świetle bezstronnego badania wypadki kieleckie z dnia 4 lipca 1946 r. Wnioski nasze pozwalają na danie łatwej odpowiedzi na pytania, któreśmy w toku niniejszych rozważań wysuwali. Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Ci, którzy zabijali w Kielcach, godni są niewątpliwie najsurowszego potępienia niezależnie od tego, że byli sprowokowani, że działali w afekcie. Wszelki antysemityzm jest uczuciem poniżającym człowieka i nieetycznym. Mordowanie ludzi, choćby innej rasy czy przekonań, czy klasy społecznej, jest zawsze zbrodnią. Ale jeżeli w dniu 8 lipca zasiadło na ławie oskarżonych tylko 8 zabijających, to nie można tego nazwać aktem sprawiedliwości, bo powinni na niej zasiąść także i ci, którzy do wypadków kieleckich doprowadzili, którzy je sprowokowali, którym na nich zależało.

Nie umieścił ich wśród oskarżonych sąd, ale umieszcza ich moralnie opinia polska. Umieszcza ona na ławie oskarżonych i tych wszystkich, którzy sieją nienawiść, którzy ze zbrodni kieleckiej robią towar na sprzedanie, starając się pogłębić różnice w społeczeństwie polskim i zohydzić Polskę zagranicy.


Źródło: Akta śledztwa, t. 3, k. 521-538, kopia, mps.

Raport ks. bp. Czesława Kaczmarka pochodzi z tomu przygotowanego przez Instytut Pamięci Narodowej: "Wobec pogromu kieleckiego", pod redakcją Łukasza Kamińskiego i Jana Żaryna, Warszawa 2006, s. 185-201

[1] "Dziennik Łódzki" z 10 VII 1946, nr 186 [tu i dalej przypisy w oryginale dokumentu, oznaczone numerami od 1 do 8],

[2] "Dziennik Łódzki" cyt[owany] wyż[ej] poprawił tu [sformułowanie użyte przez] prokuratora na "rząd emigracyjny". Taki okrzyk byłby możliwy, choć świadkowie go nie potwierdzają

[3] "Dziennik Polski", 19 VII 1946, nr 195.

[4] "Catholic Herald", 26 VII 1946, nr 3152.

[5] Próbką mówienia prawdy przez prasę rządową jest fakt podany w czołowym jej tygodniu kulturalnym "Odrodzenie" z dnia 25 VIII 1946 r., że Żydzi telefonowali do biskupa, lecz ten nie chciał się udać na miejsce wypadków.

[6] Tak głosi akt oskarżenia, w rzeczywistości zajścia trwały od godz. 9.00 do 3.00 po południu, z przerwą trzygodzinną.

[7] "Dziennik Polski", 16 VII 1946, s. 2.

[8] Zob. "The Tablet" z 10 VIII 1946, s. 1, szp.


Kategorie: Polska-Izrael, historia, holocaust, antysemityzm, _blog


Słowa kluczowe: pogrom kielecki, raport biskupa Kaczmarka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2006 (środa), 19:29:29

Rynek łacz stałych w Polsce

O tym, że liczba użytkowników wpiętych na stałe do internetu w naszym kraju rośnie wiadomo, ale pierwszy raz udało się (thx M.) zaobserwować badania szacujące liczbę abonentów wpiętych w sieci osiedlowe (trzepakowe).

Ot, taka ciekawostka.

Nie wiem skąd pochodzi ten obrazek, więc nie wiem komu przypisać prawa do niego. Trudno.


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: Łacza stałe, Broadband, Broadband w Polsce, sieci osiedlowe, trzepak


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 lipca 2006 (czwartek), 13:02:02

fachowcy

Biznesmen:

Ależ droga pani, nie powiedziałem, że ten akcjonariusz jest większościowym akcjonariuszem ale że jest akcjonariuszem największym!

Dziennikarka ogólnopolskiej gazety biznesowej:

A co to jest za różnica?


Gratulacje można wysyłać pod adres: http://www.biznespolska.pl/


Kategorie: dialogi na cztery nogi, _blog


Pliki


Komentarze: (2)

anonim, July 7, 2006 09:28 Skomentuj komentarz


Przez cały kraj, idziemy dwaj,
czy słońce, czy śnieżek, czy słota,
niezbędna jest, czy chcę ktoś, czy nie,
w pionie usług, fachowa robota.

nestor, July 12, 2006 00:23 Skomentuj komentarz


co za idiotka...
Skomentuj notkę
8 lipca 2006 (sobota), 18:48:48

Król kier znowu na wylocie

J. pożyczył:

Król kier znów na wylocie

Hanna Krall

wydawnictwo: Świat Książki, Maj 2006
ISBN: 83-247-0282-2
liczba stron: 160
wymiary: 125 x 200 mm
okładka: twarda

Na początku myślałem, żę Hanna Krall to wystarczy aby sobie swoje notaki przeredagowywała i pewnie dwa razy do roku mogła by pisać podobną książkę. Ale teraz tak nie myślę, bo przedstawiony za pomocą malutkich puzzli obraz przedstawia człowieka i jego los, a to zawsze daje do myślenia.

Wynotowane kawałki:

 

(...)

 

Źródło optymizmu (str. 9)

Pracuje także w nocy, u prywatnych pacjentów. Są to zamożne domy, ludzie mają czystą pościel, swojego lekarza i prawdziwy pogrzeb. Mają też osoby grób. Jak kogoś nie stać na grób ani na pogrzeb, ciało wynosi się na ulicę. Trzeba je zasłonić płachtami gazet, a na papierze położyć cegłę albo kamienie. Od wiatru.

W gazetach-całunach jest mnóstwo ważnych wiadomości.

Kto jest Żydem (ten, którego trzej dziadkowie są Żydami).

Na którym ramieniu nosi się opaskę z gwiazdą (wtłaczanie na prawym). (…)

Co dostaje się na marcowe kartki (pół kilo kapusty kwaszonej i dziesięć deka buraków), co dostaje się w kwietniu (jedno pudełko zapałek o zawartości 48 sztuk), co w grudniu (jedno jajko ze stemplem w owalu).

Jakiej sacharyny wolno używać w święto Paschy (…)

Gdzie będzie opowiadał bajki doktór Korczak (na Śliskiej, w Domu Sierot). (…)

Gdzie zamówić karawan pogrzebowy (tylko w Towarzystwie „Wieczność”; właśnie wprowadziło pierwsze w Warszawie karawany na wózkach rowerowych; są nadzwyczaj praktyczne, mogą pomieścić jednocześnie cztery trumny!).

Skąd bierze się żydowski optymizm (z faktu podobieństwa do Boga – źródła prabytu i dobra).

W jej rodzinie nikt dotychczas nie umarł. Ojciec wymienił połowę kamienicy na całą cielęcą skórę. Matka wymienia kawałki skóry na cebulę i chleb.

 

(...)

 

Fotel, gdyby. (str. 152)

Gdyby nie tytoń i Wiedeń (ta myśl będzie ją nawiedzać coraz natarczywiej), zginęłaby w piwnicy razem ze swoją matką.

Gdyby nie uciekła w Guben, umarła by na tyfus razem z Janką Tempelhof.

Gdyby młodsza córka nie przyjechała do Polski ...

Gdyby nie było kolacji...

Gdyby Marysia nie spróbowała...

Gdyby nie pomnik...

Gdyby nie getto łódzkie...

 

(...)

 

Przyjęcie (str. 153)

W dniu jej urodzin córki wydają uroczysty obiad. Schodzą więc wszyscy – córki, wnuczki, zięć, nie ma tylko wnuczki- żołnierki. Nie dostała przepustki i stoi teraz na jakimś posterunku granicznym. Wpuszcza do Izraela Palestyńczyków. Każdy Palestyńczyk zapewnia wnuczkę, że idzie do pracy, a ona ma się domyślić, który będzie pracował, a który wysadzi się razem z autobusem, targiem labo restauracją.

Chciałaby dać wnuczce jakąś radę, nie w sprawie Palestyńczyków, tylko w ogóle. I jej koledze, studentowi, którzy jest ochroniarzem; stoi przy bramce do wykrywania metali. To najbardziej niebezpieczna praca w całym Izraelu, bo w razie ataku ochroniarz przy bramce ginie pierwszy. Wszystkim którzy siedzą przy jej stole, chciałaby dać kila pożytecznych rad – ja przeżyć. Kto jak kto, ale ona to potrafi, jest – można śmiało powiedzieć – wybitną specjalistą od przeżywania.

Siedzi na honorowym miejscu.

Wszyscy są dla niech bardzo serdeczni, tylko że nie widzi ich i nie rozumie, bo rozmawiają po hebrajsku. (…)

A zatem – rady. Wybitna specjalista od przeżywania chce dać swojej rodzinie cenne wskazówki. Wszystkie sprawdzone, oparte na osobistym, bogatym doświadczeniu.

Na przykład:

Należy ufarbować włosy,

Należy zmienić głos, należy patrzeć spojrzeniem spokojnym, pewnym siebie,

Nie należy stawiać torby po żydowsku, ani wykręcać ścierki po żydowsku, ani odmawiać po żydowsku zdrowaśki,

Należy zawrzeć umowę z Panem Bogiem,

Należy tej umowy sumiennie przestrzegać,

Należy słuchać głosu daimoniona,

Należy…

 

(...)

 


Kategorie: to czytam, Polska-Izrael, holocaust, _blog


Słowa kluczowe: Hanna Krall, holocaust


Komentarze: (2)

Magda, July 9, 2006 21:06 Skomentuj komentarz


Mam prośbę, bardzo chciałabym usłyszeć opinię właściciela bloga o bojkocie Izraela przeciwko Giertychowi. Ja zawsze czytam tutaj notki z zapartym tchem i naprawdę podziwiam osobę, która prowadzi tego bloga, bo jest dla mnie jakimś autorytetem, więc chciałabym się dowiedzieć co sądzi o tej sprawie. No i jeśli mogę prosić o jakąś notkę o tym, byłabym baaardzo wdzięczna :)
Pozdrawiam Właściciela Bloga :]

w34, July 10, 2006 00:43 Skomentuj komentarz


Ojej, Magdo - ile słodzenia… Czy ja to przeżyję? ale było pytanie to odpowiadam.

No cóż – uczucia mam mieszane, więc spróbuję na rozum:

  1. Giertychowie, zwłaszcza ci starsi troszkę przedwojennego antysemityzmu na sumieniu mają. Czasy były wtedy inne, inaczej rozwiązywało się problemy – czy lepiej? Raczej nie, skoro wiek XX to wiek szaleńczych, modernistycznych idei wśród których idee Dmowskiego niebyły może tak krwawe jak idee faszystów czy bolszewików ale przyjemne dla Żydów nie były na pewno.
  2. Ale młody Giertych to nie dziadek Giertych, IV RP to nie II RP… w młodym Giertychy większym problemem niż antysemityzm jest taki typowy prawicowy faryzeizm, który przeszkadza w widzeniu własnej grzeszności za to bardzo pomaga w punktowaniu grzeszności tych innych, tych złych, oczywiście Żydów również choć w tej chwili w roli tych złych mamy swoich: postkomunistów, agentów, liberałów i libertynów no i pederastów oczywiście też.
  3. Napisałem faryzeizm? Ano tak – faryzeizm bowiem przeszkadza w dwóch rzeczach: w widzeniu własnych słabości i wpadek, w przeżywaniu  własnej grzeszności i przychodzeniu z nią do Boga. To nie przychodzenie do Boga (oczywiście poza traktowaniem Boga instrumentalnie, jako mebla, hasła czy też idei) przeszkadza w drugiej sprawie – w kochaniu innych ludzi, tych swoich (postkomunistów, agentów, liberałów i libertynów no i pederastów oczywiście też) oraz tych obcych wśród których Żydzi powinni być (w myśl Gen 12.3 czy też Iz 40.4) kochani w sposób szczególny.
  4. Ale reakcja drugiej strony też mnie zdziwiła. Widać, że ambasadorem nie jest już Szewach Weiss  co może oznaczać, że stosunki na linii Polska-Izrael nie będą już tak dobre i to nie tylko za sprawą polskiego rządu ale również faryzeuszy z Izraela (albo częściej z USA, bo opinie na temat Polski i Polaków w Izraelu często pochodzą właśnie od Żydów amerykańskich).
  5. A jak faryzeusze jednej kultury muszą prowadzić politykę z faryzeuszami z drugiej kultury (piszę kultury, bo z religią to chyba nic wspólnego nie ma) to jest jak jest i na to możemy albo (1) się smucić, załamywać, inaczej wybierać, protestować…. i jeszcze do tego realizować całe mnóstwo innych typowo ludzkich pomysłów albo też (2) (i do tego zachęcam) realizować to co Bóg nakazał wstawiając się u Niego zarówno o nasze władze (zachęta w Rz 13 czy też 1Tm 2.2 jest aż nadto oczywista) jak i wstawiając się za Narodem Wybranym, który pewnie niedługo spotka się ze swoim Mesjaszem, Jezusem z Nazaretu.

Tyle na rozum. I jeszcze raz proszę – bez słodzenia.

W34.

Skomentuj notkę

europejska wojna kultur

Zachowuję, bo warto to zachować, ale świadom jestem że w takiej temperatorze (wczoraj 32, dziś ponoć ma być cieplej) ciężko się czyta i myśli.

Zachód zmierza ku przepaści

Dziennik 59/2006, 28 czerwca 2006, s. 6 (Europa). (JS)

Zachodnie "wojny kulturowe" od dawna przykuwają uwagę i budzą niepokój. Niegdysiejsze walki o prawa socjalne czy sprawiedliwy podział dochodu narodowego przeniosły się na teren kultury, jeszcze bardziej podważając spójność zachodnich społeczeństw. George Weigel zwraca uwagę, że w Europie mamy do czynienia z dwoma nakładającymi się na siebie płaszczyznami kulturowego konfliktu: pierwsza dotyczy relatywizmu i wartości moralnych, druga sensu, jaki nadajemy takim pojęciom jak tolerancja czy społeczeństwo obywatelskie. Na pierwszej agresorami są wedle Weigla "radykalni sekularyści", którzy "dążą do usunięcia pozostałości kultury judeochrześcijańskiej z postchrześcijańskiej Unii Europejskiej", na drugiej zaś "radykalni dżihadyści islamscy, którzy nienawidzą Zachodu". Ukrytą przyczyną obu konfliktów jest zachodni indywidualizm: podważa on wszelkie tradycyjne wartości, a zarazem uniemożliwia stawienie czoła islamskiemu zagrożeniu.


W porannych godzinach szczytu 11 marca 2004 r. w pociągach i na stacjach kolejowych Madrytu wybuchło dziesięć bomb. Ofiar śmiertelnych było prawie 200, a rannych około 2000. Następnego dnia wydawało się, że Hiszpania da stanowczy odpór terroryzmowi, w całym kraju odbyły się demonstracje, na które przyniesiono transparenty z napisami "mordercy" i "skrytobójcy". Nastrój ten nie utrzymał się jednak długo. 72 godziny po zamachu hiszpański rząd José Marii Aznara, wiernego sojusznika Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w Iraku, został wyraźnie pokonany w wyborach, które socjalistyczna opozycja od dawna chciała zamienić w referendum na temat udziału Hiszpanii w wojnie z terrorem.

Tego samego pragnęli działacze Al-Kaidy, którzy podłożyli bomby. Sporządzony przez nich 54-stronicowy dokument ujawniony trzy miesiące po zamachach zawierał analizy, które mówiły, że rząd Aznara "nie przetrzyma więcej niż dwóch, trzech ataków, a potem wycofa się z Iraku pod presją własnego narodu". Okazało się, że wystarczył jeden atak - wojska hiszpańskie zostały wkrótce wycofane, zgodnie z obietnicą złożoną przez nowego premiera José Luisa Rodrigueza Zapatero.

W tym roku, pięć dni przed drugą rocznicą madryckich zamachów, rząd Zapatero, który już wcześniej zalegalizował małżeństwa osób tej samej płci i adopcję dzieci przez homoseksualistów, jak również podjął kroki mające na celu ograniczenie nauczania religii w szkołach, oświadczył, że na świadectwach urodzenia nie będą się już pojawiały słowa "ojciec" i "matka", zastąpione zostaną określeniami "rodzic A" i "rodzic B". Zwierzchnik hiszpańskich urzędów stanu cywilnego wyjaśnił madryckiemu dziennikowi "ABC", że zmiana ta ma na celu dostosowanie świadectw urodzenia do ustawodawstwa hiszpańskiego dotyczącego małżeństwa i adopcji. Bardziej przenikliwy był komentator irlandzki David Quinn, który w nowych uregulowaniach dostrzegł "wycofanie przez państwo uznania dla roli matek i ojców oraz uśmiercenie biologii i natury".

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że madryckie zamachy i administracyjną nowomowę łączą ze sobą jedynie meandry demokratycznej polityki: zamachy, które zraziły opinię publiczną do konserwatywnego rządu, wyniosły na urząd premiera lewicowego polityka, który przystąpił do realizacji wielu elementów programu wcześniej bezskutecznie podejmowanych przez inne hiszpańskie rządy reprezentujące agresywny sekularyzm. W rzeczywistości jednak związek ten jest bardziej skomplikowany. W hiszpańskich wydarzeniach politycznych z okresu ostatnich dwóch lat można bowiem dostrzec w skondensowanej postaci dwie powiązane ze sobą wojny kulturowe, które targają dzisiejszą Europą Zachodnią.

Pierwsza z tych wojen - zainspirowani hiszpańskimi świadectwami urodzenia nazwijmy ją "wojną kulturową A" - jest ostrzejszą formą amerykańskiego podziału na stany czerwone (głosujące na republikanów) i niebieskie (głosujące na demokratów): wojną między postmodernistycznymi siłami relatywizmu moralnego a obrońcami tradycyjnych wartości moralnych. Druga - "wojna kulturowa B" - dotyczy definicji społeczeństwa obywatelskiego, znaczenia tolerancji i pluralizmu oraz ograniczeń multikulturalizmu w starzejącej się Europie, gdzie spadek stopy urodzeń poniżej poziomu reprodukcyjnego otworzył drzwi coraz liczniejszej i coraz bardziej pewnej siebie ludności muzułmańskiej.

Agresorami w wojnie kulturowej A są radykalni sekularyści, powodowani "chrystofobią", jak to określił prawoznawca Joseph Weiler. Dążą do usunięcia pozostałości kultury judeochrześcijańskiej z postchrześcijańskiej Unii Europejskiej, domagając się prawa do zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci w imię równości, ograniczenia wolności słowa w imię cywilizowanych zasad i anulowania kluczowych aspektów wolności religii w imię tolerancji. Agresorami w wojnie kulturowej B są radykalni dżihadyści islamscy, którzy nienawidzą Zachodu, pragną narzucić zachodnim społeczeństwom muzułmańskie tabu drogą gwałtownych protestów i innych form przymusu i widzą w tych działaniach pierwszy etap islamizacji Europy - a w przypadku "Al-Andalus", jak często nazywają Hiszpanię, przywrócenia właściwego porządku rzeczy, na jakiś czas pogwałconego przez króla Ferdynanda i królową Izabelę.

Pytanie, które Europa musi sobie zadać, ale w większości nie ma na to ochoty, brzmi: czy agresorzy w wojnie kulturowej A nie sprawili, że siłom sprzyjającym prawdziwej tolerancji i autentycznemu społeczeństwu obywatelskiemu niezwykle trudno będzie zwyciężyć w wojnie kulturowej B.

Stoczenie się Europy w ociężały stan "depolityzacji", jak to nazywają niektórzy analitycy, kiedyś zdawało się ograniczać do kwestii rozbudowy państwa opiekuńczego, socjalistycznej ekonomiki i handlowego protekcjonizmu. Wszystko to okraszone było irytującymi przepisami unijnymi regulującymi takie sprawy jak wielkość pomidorów i sposób karmienia wieprzy na Sardynii. Europa coraz mocniej zaciska biurokratyczny gorset. I tak osoba odwiedzająca Polskę po przystąpieniu tego kraju do UE w 2004 r. nie mogła nie zauważyć, że na wszystkich jajkach sprzedawanych w tamtejszych sklepach spożywczych widnieje urzędowa pieczęć z długim unijnym kodem numerycznym, a każda polska owca ma wpięty w ucho urzędowy unijny kolczyk. Dalej mamy przepisy BHP, które kojarzą się z Wielkim Bratem. W zeszłym roku, na skutek dyrektywy unijnej dotyczącej pracy na dużych wysokościach, elektrycy w brytyjskim miasteczku Eccles nie mogli użyć drabin do zmiany pięciu żarówek w kościele św. Beneta. Trzeba było postawić ogromne rusztowanie, a koszty tej dwudniowej operacji wyniosły około 500 dol. za jedną żarówkę.

Co to wszystko ma wspólnego z wojną kulturową A? Otóż regulacyjne ciągoty UE nie tylko negatywnie odbijają się na gospodarce, ale posiadają również ostrze ideologiczne wymierzone między innymi w religię. Na przykład w październiku ubiegłego roku urzędowi holenderscy strażnicy ortograficznej moralności zarządzili, że z dniem 1 sierpnia 2006 r. "Chrystus" będzie pisany z małej litery, a "Żydzi" (Joden) z dużej w odniesieniu do narodowości i z małej w odniesieniu do wyznania. W bieżącym roku ateistyczny szkocki nauczyciel matematyki wygrał proces o dyskryminację, zarzuciwszy szkole katolickiej, że nie przyznała mu stanowiska "opiekuna duchowego", argumentując, że funkcja ta jest zarezerwowana dla katolików.

Wojna kulturowa A stanowi zatem element konsekwentnego dążenia sekularystów - przy użyciu krajowej i unijnej machiny regulacyjnej - do zepchnięcia na margines życia publicznego kurczącej się grupy praktykujących chrześcijan. Odnosi się to również do zasadniczych pytań o początek i koniec życia, szczególnie ostro stawianych w "uwolnionych od więzów tradycji" krajach Beneluksu. Holandia od dawna ma renomę kraju zalegalizowanego libertynizmu, gdy chodzi o narkotyki i prostytucję. Przewodzi również marszowi Europy ku eutanazji i małżeństwom homoseksualnym. Holendrów usiłują dziś dogonić powściągliwi dawniej Belgowie. Dorównali już sąsiadom, jeśli chodzi o małżeństwa osób tej samej płci i eutanazję, a teraz socjalistyczno-liberalna koalicja przyjęła ustawę umożliwiającą prokreację metodą "wynajęcia macicy".

Wojna kulturowa A znajduje swój wyraz również w dążeniu do wymuszenia i narzucenia zachowań, które uważa się za postępowe, wrażliwe społecznie, nieoceniające lub poprawne politycznie w skrajnie feministycznym lub multikulturalistycznym rozumieniu tego pojęcia. W ostatnich latach z reguły wygląda to tak, że państwa członkowskie wprowadzają ustawy regulujące, a tym samym ograniczające, prawo do publicznego wypowiadania się. Na przykład moralnie krytyczne wypowiedzi na temat zachowań homoseksualnych zostały uznane za "mowę nienawiści" - francuskiego parlamentarzystę ukarano grzywną za stwierdzenie, że heteroseksualizm moralnie przewyższa homoseksualizm.

Na poziomie międzynarodowym presja unijna poskutkowała ostatnio upadkiem koalicji rządowej w jednym z krajów członkowskich UE - Słowacji. Sprawa dotyczyła konkordatu z Watykanem zawierającego wymóg, że Słowacja nie będzie zmuszała do wykonywania aborcji tych lekarzy, którzy nie akceptują tego zabiegu z przyczyn moralnych. Ten punkt konkordatu stał się przedmiotem zajadłej krytyki ze strony unijnej Sieci Niezależnych Ekspertów ds. Przestrzegania Podstawowych Praw Człowieka. Organizacja ta orzekła, że prawo do usunięcia płodu jest uniwersalnym prawem człowieka, a zatem lekarze nie mogą odmawiać wykonania tego zabiegu. W Bratysławie wywiązała się debata na temat ryzyka związanego z urażeniem humanitarnych uczuć mandarynów z Brukseli i Strasburga. Spór ten do tego stopnia zdestabilizował rząd, że premier musiał rozwiązać parlament i rozpisać nowe wybory.

Ten pełzający autorytaryzm można również dostrzec w rezolucji Parlamentu Europejskiego ze stycznia 2006 r., potępiającej jako "homofobiczne" te państwa, które nie zezwalają na małżeństwa homoseksualne, a wolność religii określającej mianem "źródła dyskryminacji". W trakcie debaty nad tą rezolucją brytyjski eurodeputowany zrównał tradycyjne prawodawstwo matrymonialne z "pogwałceniem praw ludzkich gejów i lesbijek" oraz groził usunięciem z UE krajów takich jak Polska i Litwa. Polsce zagrożono również zawieszeniem prawa głosu na unijnych spotkaniach ministerialnych w przypadku przywrócenia kary śmierci.

Wydarzenia te nasuwają różne komentarze, ale nawet najżyczliwszy obserwator powinien być zaskoczony, że Europa wdaje się w wewnętrzne spory na temat narzucania reguł politycznej poprawności, stojąc w obliczu najbardziej dramatycznego faktu we współczesnych dziejach tego kontynentu: własnego demograficznego samobójstwa.

W żadnym państwie członkowskim UE stopa urodzeń nie osiąga poziomu potrzebnego do utrzymania liczby ludności na stałym poziomie (czyli 2,1 dziecka na jedną kobietę). W 11 państwach Unii - między innymi w Niemczech, Austrii, Włoszech, na Węgrzech i we wszystkich trzech krajach bałtyckich - notuje się ujemny przyrost naturalny. To wyraźny krok w dół po demograficznej spirali śmierci.

W Niemczech ani podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej, ani po wyborach nie podjęto kwestii coraz bardziej obciążonej państwowej służby zdrowia i systemu emerytalnego, w którym malejąca liczba podatników utrzymuje rosnącą liczbę emerytów. Tymczasem na skutek podobnych trendów demograficznych do połowy stulecia zaludnienie Niemiec przypuszczalnie zmniejszy się o tyle, ilu mieszkańców miała dawna NRD. Z przeprowadzonego ostatnio sondażu wynika jednak, że 25 proc. niemieckich mężczyzn i 20 proc. niemieckich kobiet z przedziału wiekowego 20-30 lat nie zamierza mieć dzieci - i nie widzi w tym wyborze nic kontrowersyjnego.

Dalej mamy Włochy, w wyobraźni świata zaludnione przez wielodzietne, wielopokoleniowe rodziny. Prawda jest bardzo odmienna od tego obrazu: w 2050 r. przy utrzymaniu się obecnych trendów prawie 60 proc. Włochów nie będzie wiedziało z własnego doświadczenia, co to jest brat, siostra, ciotka, wujek albo kuzyn. Krach ludnościowy nie ogranicza się do starej Europy - prognozy mówią, że do 2050 r. liczba ludności Bułgarii spadnie o 36 proc., a Estonii o 52 proc.

W ciągu następnego ćwierćwiecza liczba zatrudnionych obniży się o 7 proc., a liczba osób w wieku emerytalnym podniesie się o 50 proc., co spowoduje wzrost obciążeń fiskalnych nie do udźwignięcia przez budżety państw. Powstałe napięcia między pokoleniami odcisną się głębokim piętnem na życiu politycznym wszystkich krajów. Zjawiska te mogą położyć kres projektowi "Europa" rozwijanemu od czasów Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Co gorsza, demograficzne pikowanie Europy w dół jest ogniwem łączącym wojnę kulturową A z wojną kulturową B.

Historia nie znosi próżni, a próżnię demograficzną wytwarzaną przez samobójczą europejską stopę urodzeń od kilku pokoleń wypełnia masowa imigracja ze wszystkich obszarów świata muzułmańskiego. Imigracja znajduje odbicie w wyglądzie wielu europejskich miast: ubogie muzułmańskie peryferia otaczają bogaty europejski rdzeń.

 Zmieniło się jednak znacznie więcej niż tylko fizyczny wygląd europejskich metropolii. We Francji istnieje wiele obszarów, nad którymi państwo nie ma kontroli: przede wszystkim przedmieścia z przewagą muzułmanów, gdzie prawo francuskie nie sięga, a policja się nie zapuszcza. Podobne eksterytorialne enklawy, w których lokalni muzułmańscy duchowni egzekwują prawo szariatu, można znaleźć w innych krajach europejskich.

Nie chodzi tylko o to, że rządy europejskie postanowiły odwrócić wzrok od takich zjawisk. Europejskie systemy zabezpieczeń społecznych hojnie łożą na imigrantów nienawidzących krajów, które ich przyjęły lub dopuszczających się przeciwko nim aktów przemocy - czego jaskrawym przykładem były zamachy londyńskie z lipca 2005 r. Ponadto dzięki liberalnemu europejskiemu prawu karnemu muzułmańscy przestępcy często traktowani są w sposób, który nasuwa skojarzenia ze światem Alicji w Krainie Czarów. I tak Muhammad Bouyeri, Holender z Indonezji, który w 2004 r. zamordował filmowca Theo van Gogha na środku amsterdamskiej ulicy, a potem za pomocą noża kuchennego przytwierdził do piersi ofiary kartkę z osobistą fatwą, zachował prawo wyborcze - i gdyby zechciał, mógłby kandydować do holenderskiego parlamentu. Tymczasem co najmniej dwóch holenderskich parlamentarzystów krytykujących islamski ekstremizm musi przebywać w więzieniu lub w koszarach pod policyjną bądź wojskową strażą.

Sześćdziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej w Europie wciąż żywa jest tradycja ugodowej postawy wobec śmiertelnego wroga. Z powodu muzułmańskich protestów na francuskich publicznych basenach wprowadzono segregację płciową. Z niektórych sklepów zniknęły kubki z Prosiaczkiem, bo muzułmanie skarżyli się, że postać z książek A.A. Milnego obraża ich uczucia religijne. To samo dotyczy lodów czekoladowych w Burger Kingu, niektórym muzułmanom kojarzących się z arabskim pismem z Koranu. Europejskie media często stosują autocenzurę i nie piszą o radykalizmie islamskim w swoich krajach ani o przestępstwach popełnianych przez muzułmanów, a wojnę z terroryzmem relacjonują tak, że główne media amerykańskie wyglądają przy nich na całkiem bezstronne.

Jak być może dało się przewidzieć, zadanie ostrzeżenia innych, że z integracją islamską coś jest nie tak, spadło na europejskich Żydów. Dwa lata temu pewien paryski didżej został brutalnie zamordowany, a napastnik krzyknął: "Zabiłem Żyda! Pójdę do nieba!". Tego samego wieczoru inny muzułmanin zabił Żydówkę na oczach jej przerażonej córki. Jak napisał publicysta Mark Steyn, "żadna duża francuska gazeta nie zamieściła informacji" o tych zabójstwach. W lutym tego roku prasa francuska mimo wszystko zainteresowała się makabryczną śmiercią 23-letniego Żyda Ilana Halimiego, którego przez trzy tygodnie torturował islamski gang. Kiedy rodzina otrzymywała telefony z żądaniem okupu, mogła usłyszeć w słuchawce wrzaski torturowanego oraz "czytane przez oprawców wersety Koranu". Steyn cytuje oficera śledczego, który zbył dżihadystyczny wymiar tego bestialstwa, mówiąc, że sprawa jest prosta: "Żydzi to pieniądze".

Ten schemat działalności wywrotowej i pobłażliwości państwa zwrócił wreszcie uwagę świata w związku z historią duńskich karykatur. Karykatury przedstawiające Mahometa nie wzbudziły zbytniego zainteresowania ani w Danii, ani gdzie indziej, kiedy zostały opublikowane w ubiegłym roku na łamach kopenhaskiego dziennika "Jyllands-Posten". Gdy jednak islamistyczni duńscy imamowie rozpoczęli agitację na całym na Bliskim Wschodzie (z pomocą trzech własnych, dużo bardziej obraźliwych karykatur), wybuchł międzynarodowy skandal i dziesiątki ludzi poniosły śmierć w zamieszkach wywołanych przez muzułmanów w Europie, Afryce i Azji.

Reakcja Europy generalnie zmierzała w stronę ugodowości. Włoski "minister ds. reform", Roberto Calderoli, został zmuszony do złożenia rezygnacji po tym, jak pokazał się w podkoszulku ozdobionym jedną ze wspomnianych karykatur - "bezmyślny akt", który - jak uznał premier Silvio Berlusconi - wywołał zamieszki pod włoskim konsulatem w Bengazi, w których zginęło 11 osób. Gazety, które przedrukowały karykatury, znalazły się pod ogromną presją polityczną. Niektórym dziennikarzom postawiono zarzuty karne, zamykano strony internetowe. Międzynarodowa sieć hipermarketów Carrefour ugięła się pod żądaniem bojkotu duńskich towarów i zamieściła w swoich sklepach napisy po arabsku i angielsku, w których wyraziła "solidarność ze społecznością islamską". Rząd norweski zmusił wydawcę chrześcijańskiego czasopisma do publicznego przeproszenia za przedruk duńskich karykatur. Minister spraw zagranicznych UE Javier Solana podróżował z jednego kraju arabskiego do drugiego, przekonując, że Europejczycy podzielają "ból" muzułmanów "urażonych" karykaturami. Nie chcąc pozostać w tyle, minister sprawiedliwości UE Franco Frattini oznajmił, że Unia wprowadzi "kodeks medialny", który będzie zachęcał do "rozwagi" - co w tym kontekście jest synonimem kapitulacji, niezależnie od tego, co się sądzi o poziomie artystycznym czy wrażliwości kulturowej znajdującej odbicie w tych najsłynniejszych karykaturach świata.

 Obwinianie politycznej poprawności spod znaku "multi-kulti" za paraliż Europy to jednak wynik powierzchownej analizy. Wojna kulturowa A - próba narzucenia Europie multikulturalizmu i obyczajowego libertynizmu przez ograniczanie wolności słowa, nazywanie jednoznacznych przekonań religijnych i moralnych szowinizmem oraz wykorzystywanie władzy państwowej do wymuszenia "społecznej inkluzji" i "społecznej wrażliwości" - jest wojną o znaczenie pojęcia tolerancji. Rozpasana europejska poprawność polityczna jest zakorzeniona w głębszej chorobie: odrzuceniu przekonania, że ludzie potrafią, choćby w sposób niedoskonały i niepełny, poznać prawdę o rzeczywistości - przekonania, które przez dwa tysiąclecia stanowiło fundament cywilizacji europejskiej wyrosłej z syntezy Aten, Jerozolimy i Rzymu.

Postmodernistyczna europejska kultura wysoka zrezygnowała z tego przekonania. I ponieważ w jej pojęciach mieści się tylko "twoja prawda" i "moja prawda", natomiast "prawda w ogóle" jest stanowczo odrzucana, Europa pojmuje tolerancję jako obojętność wobec inności - obojętność, którą może wyegzekwować siłą państwo, jeśli zajdzie taka potrzeba. Koncepcja tolerancji jako ścierania się z innością w cywilizowanych ramach uchodzi za... nietolerancyjną. Tym, którzy chcieliby bronić prawdziwej tolerancji polegającej na spokojnym publicznym sporze o to, czyje przekonania (w tym także religijne i moralne) są prawdziwe, grozi, że zostaną napiętnowani jako "szowiniści" i przegnani z europejskiej agory. Wiele osób już spotkał taki los.

Ale problem sięga jeszcze głębiej. Chociaż europejscy postmoderniści hałaśliwie deklarują swoje przywiązanie do względności wszystkich prawd, w praktyce przekłada się to na coś zgoła odmiennego - a mianowicie deprecjonowanie tradycyjnych zachodnich prawd w połączeniu z wystudiowaną czcią dla prawd niezachodnich bądź antyzachodnich. Okazuje się zatem, że dla relatywisty nie wszystkie przekonania religijne i moralne to szowinizm, który należy tępić - dotyczy to tylko judeochrześcijaństwa. Słowem, europejski relatywizm często jest tylko fasadą, maską, za którą kryje się nienawiść Zachodu do siebie samego.

I druga sprawa, związana z poprzednią. Przytłaczającemu sceptycyzmowi Europy towarzyszy coś, co Allan Bloom nazwał kiedyś "poczciwym nihilizmem" - nihilizmem, który w swojej obojętności na wszystko oprócz samolubnego "ja" przyczynił się do tego, że Europa nie chce płodzić kolejnych pokoleń, czyli budować swojej przyszłości.

Bruce Bawer w książce "While Europe Slept" sugeruje, że Europa mogłaby odzyskać wigor i bronić swoich wolnych społeczeństw, odrzucając multikulturalistyczną poprawność polityczną przy jednoczesnym zachowaniu sceptycyzmu i relatywizmu w sferze politycznej: wolności jako chronionej przez prawo radykalnej autonomii jednostki. Tymczasem to właśnie radykalna autonomia jednostki jest przyczyną demograficznej zapaści Europy; to właśnie radykalna autonomia jednostki kazała Europie deprecjonować swoje osiągnięcia cywilizacyjne i dostrzegać w dziejach tego kontynentu wyłącznie ucisk i nietolerancję; to właśnie radykalna autonomia jednostki legła u podstaw politycznej poprawności z jej niszczącym wpływem na zdolność Europy do bronienia się przed wewnętrzną agresją islamską.

Inna, znacznie bardziej przekonująca analiza europejskich wojen kulturowych wyłoniła się z niezwykłego dialogu, który miał miejsce w 2004 r. Obsada tej dwuosobowej sztuki może zaskakiwać: Marcello Pera, włoski agnostyk, który zamienił karierę akademicką na polityczną (pełnił wówczas funkcję marszałka włoskiego Senatu) oraz kardynał Joseph Ratzinger, w tamtym okresie prefekt Kongregacji Nauki Wiary, głównego teologicznego ośrodka Kościoła katolickiego.

Pera wygłosił na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim wykład o "Relatywizmie, chrześcijaństwie i Zachodzie", a Ratzinger zrewanżował się wykładem o "Duchowych korzeniach Europy", z którym na zaproszenie Pery wystąpił we włoskim Senacie. Następnie umówili się na wymianę listów dotyczących zaskakującej zbieżności analizy zawartej w tych dwóch wykładach. Na początku 2005 r. wykłady i listy wydano w formie książkowej. Publikacja ta nie przeszła bez echa, a jeszcze bardziej zwróciła uwagę po kwietniowym konklawe, w wyniku którego Joseph Ratzinger został papieżem Benedyktem XVI.

 Ratzinger, powszechnie szanowany intelektualista, który po śmierci Andrieja Sacharowa objął po nim katedrę w prestiżowej francuskiej Académie des Sciences Morales et Politiques, na długo przed ostatnim konklawe ostrzegał swoich europejskich krajanów, że ich zabawy w intelektualnej piaskownicy postmodernizmu przysporzą wielu poważnych problemów w życiu społecznym i politycznym. W omawianej książce Ratzinger dowodzi, że problemy te mają charakter zarazem intelektualny, duchowy i moralny. "Runięcie pierwotnych pewników [europejskiego] człowieka na temat Boga, siebie samego i wszechświata" doprowadziło do "upadku moralnego sumienia zakorzenionego w wartościach absolutnych" oraz do "prawdziwego niebezpieczeństwa autodestrukcji europejskiego sumienia". Dlaczego, pyta Ratzinger, Europa "nie umie już kochać samej siebie"? Dlaczego Europa widzi w swojej historii tylko "to, co godne pogardy i niszczycielskie [...] a nie potrafi już dostrzec tego, co wielkie i czyste"?

Sekularyści europejscy już wcześniej słyszeli tego rodzaju krytyczne uwagi i odrzucili je jako stronniczy głos zaangażowanych chrześcijan. Miłą niespodziankę sprawia odpowiedź Marcella Pery: to bardzo podobna krytyka wygłoszona przez niewierzącego filozofa nauki. "Zakażeni epidemią relatywizmu", pisze Pera, Europejczycy uważają, "że akceptacja i obrona ich kultury byłaby aktem hegemonicznym i nietolerancyjnym, [zdradzającym] antydemokratyczną, antyliberalną, lekceważącą postawę". Tymczasem ta właśnie toksyna wpędziła ich do "więzienia" politycznej poprawności, do "klatki", w której "zamknęła się Europa [...] dla ucieczki przed odpowiedzialnością oraz z obawy przed mówieniem rzeczy, które wcale nie są niepoprawne, lecz stanowią całkiem banalne prawdy".

Pera mówi także bez ogródek o europejskim braku woli obrony przed radykalnym islamem. Czy Europejczycy rozumieją, pyta, "że na szali jest ich istnienie, że ich cywilizacja została wzięta na cel, że ich kultura jest atakowana? Czy rozumieją, że muszą bronić swojej tożsamości? W kulturze, edukacji, negocjacjach dyplomatycznych, stosunkach politycznych, wymianie gospodarczej. Przez dialog, nauczanie religijne, ale także, jeśli trzeba, przez użycie siły"?

W eseju zamieszczonym w analizowanej książce Ratzinger postuluje w ślad za Toynbeem, że odbudowa cywilizacyjnego morale Europy może się dokonać tylko za sprawą "twórczych mniejszości", które podważą sekularyzm, czyli niepisaną ideologię Unii Europejskiej, za sprawą powrotu do judeochrześcijańskiego dziedzictwa religijnego i moralnego. Z kolei Pera sugeruje, że "dzieła odnowy [...] mogą wspólnie dokonać chrześcijanie i sekularyści". Polegałoby to na stworzeniu "religii obywatelskiej, która wpajałaby jednostkom swoje wartości na poziomie rodziny, stowarzyszeń, wspólnot lokalnych i społeczeństwa obywatelskiego, nie wkraczając w domenę partii politycznych, programów rządowych i przymusu państwowego, a tym samym nie naruszając rozdziału Kościoła od państwa w sferze doczesnej".

"Religia obywatelska" jawi się tu jako dosyć ogólnikowa, ale w lutym tego roku zyskała pewne ukonkretnienie, kiedy Pera powołał nowy ruch pod nazwą "Dla Zachodu, nosiciela cywilizacji". Manifest ruchu zaczyna się od zwięzłego opisu dwóch europejskich wojen kulturowych, a następnie cywilizacja zachodnia określona zostaje mianem "źródła uniwersalnych i niezbywalnych zasad". Wreszcie sygnatariusze (grupa centroprawicowych włoskich intelektualistów i polityków) zobowiązują się: "pozbawić [terroryzm] wszelkich usprawiedliwień i wsparcia"; asymilować imigrantów "w imię wspólnych wartości"; bronić "prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci"; zlikwidować zbędną biurokrację; "głosić wartość rodziny jako naturalnego partnerstwa opartego na małżeństwie"; krzewić "wolność i demokrację jako wartości uniwersalne"; zachować instytucjonalny rozdział Kościoła od państwa "bez ulegania świeckiej pokusie relegowania wymiaru religijnego wyłącznie do sfery prywatnej"; propagować zdrowy pluralizm w szkolnictwie. Manifest kończy się wezwaniem do walki i ostrzeżeniem: "Ludzie, którzy zapominają o swoich korzeniach, tracą wolność i szacunek innych".

Dopiero się okaże, czy tego rodzaju inicjatywy, jak również analizy podobne do zaprezentowanych przez Marcella Perę i papieża Benedykta wywrą jakiś wpływ na kształt europejskiej kultury wysokiej. Niektórzy twierdzą, że jest już za późno, że demograficzny punkt krytyczny został przekroczony oraz że, jak pisze Mark Steyn, "kiedy ludność islamska osiągnie dominację [...] pozostanie tylko pytanie, ile krwi pochłonie transfer nieruchomości". Ale jeśli nie chcemy, by dwie europejskie wojny kulturowe doprowadziły do rychłego powstania "Eurabii", inicjatywy w rodzaju podjętej przez Perę będą musiały nabrać rozpędu i to szybko.

Odmienne podejście do przyszłości Europy zyskało jaskrawy wyraz w sierpniu ubiegłego roku po śmierci Robina Cooka, byłego brytyjskiego ministra spraw zagranicznych (i krytyka wojny w Iraku). Nabożeństwo żałobne w prezbiteriańskim kościele św. Idziego w Edynburgu odprawił biskup Richard Holloway, niegdysiejszy anglikański prymas Szkocji i autor wydanej przed kilku laty książki, w której usiłował pogodzić czytelników z "przytłaczającą obojętnością wszechświata". Holloway tak później napisał o tym pogrzebie: "Oto ja, anglikanin agnostyk, w prezbiteriańskim kościele odprawiam nabożeństwo żałobne za ateistycznego polityka. I było to według mnie po prostu piękne!".

Nihilizm zakorzeniony w sceptycyzmie, ułomna religia moralnego relatywizmu i obrzydzenia Zachodu dla samego siebie, znajdująca pociechę w pusto brzmiącym humanitaryzmie - to nie tylko nie jest piękne, lecz przyczynia się do demograficznej śmierci Europy i paraliżuje ten kontynent w obliczu agresywnej ideologii dążącej do zniszczenia zachodniego humanizmu w imię zabójczo wypaczonego rozumienia woli Bożej. Ci, którzy kochają Europę i szanują ją za wielki pozytywny wkład w dzieje świata, mogą tylko trzymać kciuki za to, by w dwóch wojnach kulturowych Europy zwyciężył Marcello Pera i jego sojusznicy wśród wierzących, a nie biskup Holloway i inni poczciwi nihiliści.

© Commentary, 2006, przeł. Tomasz Bieroń


George Weigel, ur. 1951, katolicki teolog, publicysta, wykładowca Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie, redaktor wpływowego miesięcznika "First Things". Obok Richarda J. Neuhausa i Michaela Novaka jest jednym z najważniejszych katolickich intelektualistów amerykańskich, którzy poparli tamtejszą rewolucję konserwatywną oraz obecną politykę George'a W. Busha. W Polsce znany jest przede wszystkim jako autor fundamentalnej biografii Jana Pawła II "Świadek nadziei" (2000). Oprócz tego po polsku wydano jego książki "Ostateczna rewolucja. Kościół sprzeciwu a upadek komunizmu" (1994) oraz "Sześcian i katedra" (2006). W "Europie" nr 21 z 24 maja br. gazeta "Dziennik" opublikowała wywiad z Weiglem "Unia Europejska narzuca relatywizm".


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: wojna kultur, europa, Weigel, Pera


Komentarze: (1)

Ted, March 22, 2007 22:32 Skomentuj komentarz


Dobrze napisane.Polecam ksiazke Marka Steyn "America alone".Nie wiem czy zostala prztlumaczona na jezyk polski.Uwazam, ze kazdy komu zalezy na pomyslnej przyszlosci Europy i wolnego swiata powinien ja przeczytac.
Skomentuj notkę
13 lipca 2006 (czwartek), 07:30:30

Małżeństwo z krową?

Wyczytane na onet.pl

Rosjanin chce poślubić krowę

AFP, onet.pl, Ananova, msu /00:48

Pewien rosyjski rolnik zwrócił się do prezydenta Władimira Putina z prośbą o pozwolenie na poślubienie... krowy - pisze serwis Ananova.Jak pisze MosNews Boris Gabov złożył to nietypowe zapytanie podczas internetowego czatu z Putinem. Rolnik wyjaśnił, że w jego wiosce nie ma już obiet jakie mógłby poślubić. Gabov żalił się, że wszystkie dziewczyny przeniosły się do miasta.

"Widzę rozwiązanie mojego problemu" - napisał do prezydenta desperat - "bardzo kocham zwierzęta, zatem chce zapytać, kiedy będzie możliwe wchodzenie związki małżeńskie ze zwierzętami, na przykład z krowami?".REKLAMA Czytaj dalej

Nie jest jasne jakiej odpowiedzi udzielił Putin.

Jak zapytał Putina to ten mu się z odpowiedzią wyślizgał. Wiadomo za to jaką odpowiedź dałby Kaczyński a jaką José Luis Rodríguez Zapatero. Nie głosowałem na Kaczyńskiego, ale cieszę się, że jest prezydentem.


Kategorie: obserwator, _blog


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 lipca 2006 (czwartek), 13:07:07

zdaniem fachowca

Wartościowy cytat:

"Szkoły pisania informacji, na których ja się opieram wiążą się z pewnymi zasadami. Część z nich odnosi się do redagowania informacji typowo prasowych, jednak w moim przekonaniu niektóre odnosza się do publikowania tekstów na stronie www. Jedną z takich zasad jest zasada tzw. 5W, która mówi, że w pierwszym akapicie informacji powinny się znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania: Kto (who), co (what), gdzie (where), kiedy (when) i dlaczego (why). Przygotowując takie informacje, w pierwszym akapicie unikamy przymiotników i wyrazów wartościujących. Wtedy informacja jest bardziej wiarygodna."

Żródło: Marcin Młodożeniec PRIME PR

Jeszcze raz:

  • kto (who)
  • co (what),
  • gdzie (where
  • kiedy (when)
  • dlaczego (why)

Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: zasada 5W


Komentarze: (1)

anonim, November 18, 2010 00:54 Skomentuj komentarz


od MM dostałem taki tekst:

"I jeszcze mam taki zmysł: w tej notatce na Twoim blogu o zasadzie 5W jest pięć trzynastek. dwie oczywiste: dodana 13 lipca o 13 ileś, ale w określeniu daty i godziny jest 13 liter a wpis dodany w siódmej minucie i dziewiętnastej sekundzie (suma daje dwie trzynastki). Nawet po tych dwóch piwach to dostrzegłem :) "

No coż - ludzie są dziwni i to jest piękne.

Skomentuj notkę

Profesjonalizacja polityki

SLD badał jak wykorzystać tragedię w Katowicach

gazeta.pl za PAP 01-07-2006 08:31

PRZEGLĄD PRASY: Po zawaleniu się hali wystawowej w Katowicach SLD zlecił badania, aby sprawdzić, czy za tragedię można obwinić rząd i prezydenta - ustaliła "Rzeczpospolita". Badanie na zamówienie Sojuszu wykonał Instytut Pentor. (...) Wyniki zniechęciły liderów SLD do ataku na rząd i prezydenta - podkreśla "Rz".

PiS jest oburzone pomysłem Sojuszu. - To niemoralne, SLD chciał żerować na ludzkim nieszczęściu (...)

Jerzy Szmajdziński, szef Klubu SLD, tłumaczy: - Przecież ostatecznie nie zaatakowaliśmy ani rządu, ani prezydenta i włączyliśmy się w pomoc dla poszkodowanych. (...)

Specjalista od marketingu politycznego Robert Wiszniowski uważa, że zamawianie przez SLD badań jest dowodem na profesjonalizację polskiej polityki. - Widać, że lewica pracuje nad taktyką swoich działań - twierdzi.

Czy politycznych punktów należało szukać akurat po tragedii w Katowicach? Wiszniowski przekonuje: - Rządzący powinni w takich sytuacjach wykonać własne badania, aby sprawdzić, jak ustrzec się przed ewentualnymi atakami.

Po takim newsie brak mi słów, choć w zasadzie wszystko jest w porządku. Profesjonalizacja oznacza, że coś się traktuje zawodowo, poważnie, na całego i za pieniądze. I taka jest w Polsce polityka - nie jest służbą publiczną, nie jest pracą dla ogółu - jest miejsce na zarabianie pieniędzy dla swojej partii - dla siebie i dla swoich kolesiów. Profesjonaliści!

Ale żeby nie było wątpliwości: celem tego gazetowego newsa nie jest przywalenie SLD. Ten news powstał dla "specjalisty od marketingu politycznego Roberta Wiszniowskiego" albo innych takich specjalistów, którym w demokacji jest dobrze, którzy są w całości za, którzy w takim gnoju czują się świetnie i przez myśl im nie przejdzie, że to właśnie oni ten gnój robią. Ten news to jego osobista reklama, to sygnał dla innych polityków, że potrzebują takich specjalistów jak on, że jest podaż ale klientela (czyli politycy) nie sa jeszcze takimi profesjonalistami aby z takich profesjonalistów na codzień korzystać.

A Mojżesz, zanim Bóg powołał go do polityki to 40 lat owce pasł. Nie był profesjonalistą w politycznym PR, w wygrywaniu wyborów ale umiał się troszczyć o owce co przełożyło się na to, że umiał się troszczyć o ludzi.


Kategorie: polityka, _blog


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 lipca 2006 (czwartek), 13:54:54

Ładny obrazek z iPAQ'a

Takie coś namalowało mi się i muszę natychmiast to gdzieś umieścić.


Kategorie: głupoty, obrazy, _blog


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 lipca 2006 (niedziela), 14:02:02

Decyzja o IC z TPnet

Pani Anna Streżyńska, prezes UKE wydała kolejną ciekawą decyzje, tym razem dotyczącą równego traktowania przez TP S.A. operatorów łączących swoje sieci IP (internetowe) z siecią TPnet (internetem robiąnym przez TP S.A.) ale łączących nie wprost bo poprzez sieci innych operatorów, zwłaszcza zagranicznych, w szczególnośc Teli Sonera.

Decyzja ta jest o tyle ciekawa, że nie jest prosta kalką decyzji jakie podejmowali zachodni regulatorzy rynku w swoich krajach. Tutaj polscy urzędnicy musieli się nieco napocić bo sprawa nie była tak trywialna jak tłumaczenie, adaptacja i dopasowanie stawek. W dokumencie ciekawe są dwie rzeczy:

  • Opisanie językiem prawniczym rzeczywistości znanej, czytelnej i łatwej do opisania technikom, inżynierom, tym którzy te zabawki sprawiające, że internet działa na codzień konfigurują. W warstwie semantycznej dokument jest piękny.
  • Opisana historia działań monopolisty, działań już nie tylko broniących pozycji poprzez własny rozwój ale ewidentnie poprzez przeszkadzanie innym operatorom, przez psucie im biznesu. To ciekawy przykład zastosowania etyki w biznesie.

Warto sobie ten plik zachować, więc zachowuję.


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: IP, TPnet, telekomunikacja, Internet, Streżyńska, UKE


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 lipca 2006 (niedziela), 18:55:55

Metakosmologia i Modele Boga

Trudne to dzieło, ale warto się z nim zmierzyć. Warto, choć głowa paruje.

Metakosmologia

Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz

Poznań 1999
© Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz 1999

 Drugie, też ciekawe:

Modele Boga

Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz

Poznań 1999
© Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz 1999

 Załączniki w PDF.


Kategorie: filozofia, światopogląd, _blog, teologia


Słowa kluczowe: filozofia, światopogląd, metakosmologia, Jacyna-Onyszkiewicz, teizm, metafizyka, modele boga


Pliki


Komentarze: (1)

anonim, August 8, 2006 08:59 Skomentuj komentarz


odlot
Skomentuj notkę
25 lipca 2006 (wtorek), 12:00:00

Uczenie się - proces nabywania kompetencji

Cztery fazy uczenia się:

  • #1 - nieświadomo niekompetencja;
  • #2 - świadoma niekompetencja;
  • #3 - świadoma kompetencja;
  • #4 - nieświadomo kompetencja.

Luźne myśli:

  • W procesie uczenia się chyba trudniej przejść z fazy #1 do #2 niż z #2 do #3. Dlaczego? Przejście z #2 do #3 wymaga ciężkiej pracy i czasu za to z #1 do #2 wymaga przyznania się przed samym sobą (a często też przed innymi), że jest się niekompetentnym.
  • Najgorzej jest, gdy nieświadomi niekompetentni zachowują się jak kompetentni. Najgorzej, bo działania takie mogą się okazać bolesne dla otoczenia oraz nich samych.
  • Stan #3 jest groźny o tyle, że może komuś palma odbić i może potem swojej wiedzy używać w niedobry sposób. Np. ktoś opanuje warsztat psychologa i będzie tej wiedzy używał do manipulowania. Dobrze jest więc ...
  • ... gdy proces nabywania wiedzy (#2 -> #3) idzie w parze z nabywaniem miłości, przy czym nabywanie miłości możliwe jest tylko przy obcowaniu ze źródłem wszelkiej miłości czyli z Jahweh.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: uczenie się, kompetencje, wiedza, nauka


Komentarze: (1)

SMUTNA, May 18, 2007 12:31 Skomentuj komentarz


BARDZO MĄDRY TEKST CHOCIAŻ PRZYKŁADY NIETRAFIONE. :-)
Skomentuj notkę

Izrael już nie frunie

Kupiłem sobie

Izrael już nie frunie

Paweł Smoleński

wydawnictwo: Czarne, Maj 2006
ISBN: 83-89755-57-2
liczba stron: 280
wymiary: 125 x 195 mm
okładka: miękka
cena w Empik: 33zł

Zapowiada się nieźle więc już polecam http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/456504

Notatki z książki

  • I. Jerozolima, klimaty.
    • Inez - Syndrom Jerozolimski, Irena jest psychiatrą z Jerozolimy. Wierzy w porozumienie.
    • Israel Segal - zeświedczony z ultraortodoksów (Mea Szarim).
    • Irena - pracuje w TV, odbiera telefony od widzów.

      Czego Irena dowiedziała się o Izraelu, siedząc godzinami przy telewizyjnym telefonie? Dwóch rzeczy absolutnie fundamentalnych.

      Po Pierwsze - Izraelczykom udało się zbudować państwo, zazwyczaj sprawne, zazwyczaj oparte o reguły demokracji, czasami brutalne i wojownicze, często opiekuńcze, niekiedy ortodoksyjnie liberalne. Słowem - ani gorsze, a może nawet ciut lepsze niż wiele innych państw.

      Banalna to konstatacja, lecz jakże ważna, skoro drugi wniosek, jaki wysnuła z wieloletnich obserwacji, brzmi: Żydom nie udało się zbudować narodu izraelskiego.

      Jak to możliwe, by naród, którzy - twierdzi Irena - nie jest narodem, zorganizował państwo, które z całą pewnością jest państwem? Tego akurat nie wie, lecz ani myśli kłócić się z faktami. Państwo jest. Narodu nie ma. A czy kiedykolwiek powstanie? Nie ma pojęcia.

    • Ari - reżyser filmowy. Nakręcił film "Made in Israel" i należy ten film zdobyć i zobaczyć.
    • Dawid - jerozolimski żebrak i naciągacz z ortodoksyjnej rodziny.
  • II - spotkanie z judeonazistą.
    • Szalom - profesor Szalom Lindenbaum - lekko prawicowy ale też lekko syjonista.
    • Beni - knajpa w Tel-Avivie, Beni to starzejący się pisarz, cynizm w polityce, nieco o ortodoksji, nieco o lewicy, nieco o prawicy, Henrik z Ameryki, Maria - żydowska uciekinierka z Sarajewa
    • Michael - prawnik zaangażowany w obronę palestyńczyków przez bezprawnie budowanym murem. Wierząc w idee Izraela walczy z państwem Izrael bronąc wrogów Izraela.
    • Edgar (I) - pisarz Edgar Keret, autor "Gaza blues" i "Pizzeria kamikadze". Troszkę o Oz, troszkę o rodzinie dziwaków, nieco o kontaktach z Palestyńczykami.
    • Edgar (II) - o podziałach w społeczeństwoe izraelskim: niebiescy chcą oddać Gaze, pomarańczowi chcą bronić Ziemi Izraela. Najmodniejsze kolory zesonu 2005. Słowo o Szaronie, o ewakuacji z Gazy
  • III kiedyś w Ramallah żył Abu Azmi i myślał, że dwa narody mogą żyć koło siebie. Kiedyś spotkał go Amos Oz. Ale było to kiedyś, nie dziś.
    • Ahmed - doktor Ahmed Soboh, palestyński wiceministre informacji i propagandy. O ludziach władzy w Autonomi i o ich widzeniu Izraela i zachodu.

      Izrael - doda doktor Soboh - sam zniszczył pokój. Żydzi obiecywali Palestyńczykom niestworzone rzeczy, bo wiedzieli, że niczym nie ryzykują; sondaże nie dawały lewicy szans na powtórny wybór. Ostatecznego porozumienia nie negocjuje się ze słabeuszami. I jakim politykiem - uśmiechnie się z ironią - był Ehud Barak, tamten izraelski premier? Szydło wyszło z worka. Przegrał wybory, rozwiódł się z żoną, opuścił scenę polityczną jak obrażona primadonna. Przecież jego głowę zajmowały zupełnie inne myśli. Powinien dziękować losowi, że Arafat w ogóle zgodził się z nim rozmawiać.

      Ale negocjacje miały amerykański patrona. Ameryka chciała być akuszerką i gwarantką układu.

      Dawni nikt tak nie rozbawił doktora Soboha. Mam sobie przypomnieć, kto wówczas był prezydentem USA. Clinton miał na głowie aferę z cygarem i rozporkiem. Czy Jaser Arafat mógł go traktować poważnie? A może powinien rozmawiać z jego asystentką?

      (...)

      Hamas - objaśnił - to nieślubny bachor Izraela, twór żydowskich służb specjalnych i chorej polityki. Przecież było tak, że podczas pierwszej intifady Hamas modlił się w meczetach. Palestyńskie dzieci ginęły od izraelskich kul, a oni bili pokłony. I nagle, gdy wydało się, że układy z Oslo tworzą nowy świat, Hamas ożył, wyszedł na ulice, a ślepy szejk Jasin grzmiał o zdradzie.

    • Said - sklepikarz ze starej Jerozolimy, proste myślenie arabskie. Słowo o Izraelu i dużo o kulturze zachodu. Pragnienie kalifatu.
    • Fajed i Fatma. Fatej - 40-latek, pamięta jak po 67 było dobrze, teraz jest tylko gorzej. Fatma to 20-latka wyzwolona. Podziały w społeczności palestyńskiej z Iraelem i Hamasem w tle.
    • Fatima - dialog kobiet arabskich z matkami żołnierzy Izraelskiej. Hamas w tle.
  • IV - po 67 roku zaczyna się okupacja
    • Alex - cud kibucu Nir Oz i wszystkich innych kibbuców tworzących nowy świat, nowych ludzi, realizujących idee. Ale coś się sypie bo przestało się chcieć.
    • Yossi - dawny podział na czarnych (sefardyjczycy) i biały (azkenazyjscy) żydów odchodzi w niepamięć. Pojawiają się nowi - ruscy a z nimi kłopoty. Mafia, kombinowanie. Trudno się żyje. W tle demonstracje związane z wycofaniem się z Gazy.
    • Gusz Katif - jedyna część nie dotycząca osoby ale wioski, likwidowanego osiedla w Gazie
    • Macher - czyli na ile można wyreżyserować konflikt
  • V - rozważania w Aszdod - mit pryska.

Kategorie: to czytam, Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, Paweł Smoleński


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 sierpnia 2006 (wtorek), 23:12:12

Sądziedzi

Sąsiedzi

Jan Tomasz Gross

wydawnictwo: Fundacja Pogranicze, 2000
ISBN: 83-86872-14-4
liczba stron: 163
wymiary: plik PDF
cena: do zassania z internetu za 0 zł

Myśli nieuczesane:

  1. Postanowiłem nie poddawać się emocjom i przebadać problem samemu aby samemu wyrobić sobie własne zdanie. I teraz już wiem: mimo takiej otoczki książka ta nie jest pracą historyczną a autor nie zajmował się badaniem przeszłości, dochodzeniem jaka jest historyczna prawda, co tak naprawdę się wydarzyło. Celem autora było wykazanie z góry założonej tezy bez względu na fakty.
  2. Pierwsze czytanie, ponad rok temu sprawiło, że uwierzyłem. Wydarzenia opisane w książce pasowały mi do historii holocaustu, do wielu wspomnień ocalałych, które przeczytałem.

    Głosy krytyczne czasowo ignorowałem, gdyż niewiele w nich było faktów za to pełno demagogii i manipulacji typowej dla polskich antysemitów.

  3. Miesiące temu w Akademickiej Telewizji Naukowej zobaczyłem wykład Anny Bikont "5 lat po Jedwabnem" (cykl: Wykłady na Nowe Tysiąclecie)
  4. Rola Niemców

    „Dążeniom do samooczyszczenia kręgów antykomunistycznych i antyżydowskich na terenach, które mają być zajęte, nie trzeba stawiać żadnych przeszkód.

    Przeciwnie - trzeba je (nie pozostawiając śladów) wywoływać, a w razie potrzeby intensyfikować i kierować na właściwe tory, jednak tak, aby te lokalne „koła samoobrony” nie mogły się potem powoływać na zarządzenie lub uzyskane polityczne przyrzeczenia.”

    (Źródło: Dalekopis Reinharda Heydricha do grup operacyjnych z 29 czerwca 1941 r.)

    „(...) już w pierwszych godzinach po wkroczeniu, aczkolwiek przy znacznych trudnościach, lokalne siły antysemickie zostały skłonione do pogromu na Żydach. (...)

    Konieczne było pokazanie na zewnątrz, że to lokalna ludność podjęła pierwsze kroki sama z siebie w naturalnej reakcji przeciw trwającemu dziesięciolecia prześladowaniu przez Żydów i przeciw terrorowi komunistów w minionym czasie.”

    Sprawozdanie F. W. Stahleckera, szefa Grupy Operacyjnej A
  5. Zaczynam źle myśleć o panu Grosie.
  6. Linki:
    http://www.ghwk.de/poln/katpol5.htm

Ważny dopisek (2018):

W załącznikach ważny film, pokazujący świadectwa, których pan Gros nie zauważył a gdy mu pokazano, w żaden sposób się do nich nie odniósł. Film trudny do znalezienia, bo cenzura...


Kategorie: Polska-Izrael, Holocaust, to czytam, _blog


Słowa kluczowe: Gross, Jedwabne, Holocaust


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 sierpnia 2006 (czwartek), 18:03:03

Złodzieje i nauka

No coż... człowiek całe życie się uczy co warto, a czego nie warto czynić. Czasem musi się tego uczyć z gazet.

Komputer już jest, aparat też, dyktafon.... ale wszystko popsute, lekko zniszczone, już nie takie...


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: j23, j-23


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 sierpnia 2006 (sobota), 22:40:40

Refleksje bliskowschodnie

#1. Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad powiedział że "rozwiązaniem bliskowschodniego kryzysu byłoby zniszczenie Izraela". To sobie zachowuje w pamięci jakbym jeszcze kiedyś zapomniał, kto tu jest agresorem.

#2. Ciekawy układ, Hezbollach atakuje Izrael, Izrael wali po Hezbollachu a premier Libanu płacze, że mu Żydzi państwo psują. No niby psują ale co to za państwo, w którym oprócz armii może funkcjonować inna armia i do tego armia na tyle silna, aby zaatakować skutecznie inne państwo.

#3. Przestawie wierzyć w radarowe systemy naprowadzania na wyrzutnie rakiet. Jakby te systemy były skuteczne, a ponoć Izrael to potęga w elektronice mikrofalowej, w radarach, zabawkach wojskowych to niemożliwe byłoby aby dziś Hezbollach wystrzelił ponad 180 rakiet (najwięcej od początku wojny). Co tu jest grane? Wystrzelenie rakiety powinno od razu zdradzić położenie wyrzutni - to co za problem wystrzelić w to miejsce drugą rakietę, taką co trafia z dokładnością do 1 metra? A może nie ma takich? Chyba muszę poczytać nieco o tej technice wojskowej.

#4. Dziwnie długo trwa ta wojna. Musze sobie przypomnieć ile trwało szaronowe zajęcie południowego Libanu w 1981. A przecież teraz mają lepsze czołgi, mapy, GPSy, rakiety...

#5. Dalej widząc w powstaniu państwa Izrael palec boży i wypełnienie się biblijnych proroctw o powrocie coraz bardziej czuję, że po ludzku to tam nie ma i nie będzie rozwiązania. Dla Żydów Izrael to w tej chwili być albo nie być, dla Arabów (i po części świata islamskiego) sprawa honorowa a więc nie do pogodzenia.

Może czas na Mesjasza? Ahmadineżad wierzy w Mahdiego i tylko od jego serca zależy czy pod tym imieniem objawi mu się Mesjasz (po grecku Chrystus), czy też Antymesjasz (po grecku Antychryst - jak by nie było zapowiedziany przez Nowy Testament). Żydzi mniej lub bardziej oczekuą Mesjasza a coraz więcej z nich wie, że będzie nim nie kto inny jak Jezus Mesjasz zwany z grecka Chrystusem. Cóż więc dodać - Maranatha! Tylko czy jesteśmy gotowi?

#6. Piękne zdanie: "Krytycy Izraela w swoich ocenach nazbyt często koncentrują się na estetyce, zamiast na etyce." Zapisał je Tomasz P. Terlikowski, w artykule "Moralne oburzenie zamiast moralnej oceny wojny", Rzeczpospolita 180 (7474), 03.08.2006.

#7. Czy ja już gdzieś kiedyś napisałem, że antysyjonizm jest formą antysemityzmu a więc rasizmu? Pewnie nie, a przecież to stwierdzenie tak łatwo wykazać odwołując się do definicji. Syjonizm to ruch mający na celu (kiedyś) utworzenie państwa żydowskiego a w chwili obecnej utrzymanie go przy życiu. Antysyjonizm to krytyka tego ruchu odmawiająca prawa do istnienia państwa Izrael a więc odmawiająca Żydom prawa, które jest tak ważne dla innych narodów. Oczywiście krytyka może mieć swoje podstawy - np. aby stworzyć państwo musimy mieć dla niego miejsce tyle tylko, że dla Żydów miejscem nie może być Hiszpania (wygoniono), Anglia (wygoniono), Niemcy (wygoniono), Rosja (prześladowano), Polska ani nawet Madagaskar czy też Uganda. Nie może też być Ziemia Izraela bo przecież większosć Arabów uważa, że miejscem dla Żydów jest morze. Dlaczego jedna rasa może a inna nie może mieć państwa? W czym gorsi są Żydzi od Węgrów, Kubańczyków, Irlandczyków czy Szwedów? Chyba tylko tym, że ich wszędzie nie lubią. Antysyjonizm jest wiec rasizmem i już.


Kategorie: Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, Liban, Iran, Ahmadineżad, Syjonizm, Antysemityzm


Komentarze: (1)

Paweł, August 10, 2006 11:44 Skomentuj komentarz


Panie Marcinie!!
Odnośnie #4 To nie tylko Izrael posiada nowoczesne technologie, druga strona konfliktu je posiada. Prawdopodobnie mniej chociaż My tego nie wiemy przypominam, że Hezbollah jest sponsorowany przez Iran, chyba nie muszę pisać co z tego wynika?!. Prosta analogia: Proszę sobie wyobrazić Zawody w skokach narciarskich i stawiamy obok siebie różne pokolenia. Z jednej strony Fortuna z drugiej Małysz. Oboje są w kombinezonach ze "swojej epoki" czy muszę mówić kto skoczy dalej?! Chyba nie. A teraz proszę dać Panu Fortunie taki sam ekwipunek jaki ma na sobie Pan Małysz. Prawdopodobnie wygra Małysz. Kolejny krok. Dajemy obydwu Panom takie same stroje i resztę ekwipunku, a do tego Pan Fortuna ma cały sezon na zaznajomienie się z nowym sprzętem i trening z nim. Tutaj już nie możemy jasno stwierdzić kto wygra. Ostatni krok (chociaż już tej wojny może nie dotyczyć). Pan Małysz zakłada strój z czasów Pana Fortuny i vice versa. Rezultat: Małysz spada z progu. Proszę sobie teraz wyobrazić Panie Marcinie, że w czasie nowych technologii przewagę daje nie samo posiadanie jej, ale zaznajomienie się z nią. A posiadają je obie strony i obie strony są w niej obeznane, gdyż obie strony zarówno Hezbollah jak i Izrael piorą się ile wlezie. Praktyka czyni mistrza.

Pozdrawiam
Skomentuj notkę

Niemoralność Shell'a

Shell: Produkcja biopaliw może być "niemoralna"

gazeta.pl za PAP 06-07-2006 13:15

Koncern Royal Dutch Shell, światowy potentat paliwowy, uznał produkcję paliwa z roślin spożywczych za "moralnie niestosowną", dopóki na świecie głodują ludzie - oświadczył w czwartek przedstawiciel firmy. Shell twierdzi, że wynalazł metody produkcji paliw z roślinnych odpadów

(...)

"Uważamy, że produkcja paliw z roślin spożywczych jest niemoralna, ponieważ zamieniamy żywność w paliwo. Tymczasem w Afryce wciąż są kraje, gdzie ludzie umierają z głodu" - powiedział przedstawiciel Shella na konferencji w Singapurze.

I temu panu nawet do głowy nie przyjdzie, że przyczyną głodu nie jest zbyt mała produkcja żywności, bo tej na świecie produkuje się aż za dużo a bardziej globalizacja realizowana przez takie koncerny jak Shell.

Dla białego kołnierzyka zatrudnionego na dobrej posadzie w światowym koncernie widoczne są tylko skutki pewnych zjawisk; oceny moralne dokonywane są tylko w oparciu o jego, zawodowe cele - produkują paliwo z rzepaku, więc sprzedaż paliw produkowanych przez Shell'a spada, więc mamy miejsze przychody, więc ŹLE - a skoro źle to należy to piętnować a odwołanie się do głodu jest bardzo efektownym piętnowaniem. Problem niewłaściwego podziału dóbr nie istnieje, pojęcia sprawiedliwości społecznej czy też solidarności są obce albo tak pobrudzone przez lewaków, że lepiej ich nie używać, szukanie przyczyn w pokopanym, grzesznym myśleniu jest niebezpieczne a słowo miłość na pewno nie oznacza czynienia dobrze tym, których na dobro nie stać.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: shell, biopaliwa, głód, ropa naftowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 sierpnia 2006 (środa), 17:12:12

Zespół

Muszę zachować to zjęcie bo jest jednak dość ważne.

Kiedyś to wszyscy byli piękni i młodzi, niektórzy mieli włosy... Kiedyś.


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: PiK-Net


Komentarze: (5)

Agata, August 18, 2006 13:33 Skomentuj komentarz


Nie udało mi się wysłać mail'a z zaznaczeniem gdzie Ty, ale chyba Cię znalazłam. Centrum fotografii. Mhm?

Agata, August 18, 2006 13:33 Skomentuj komentarz


A może na maxa w prawo?

Agata znów :), August 18, 2006 13:36 Skomentuj komentarz


Raczej na maxa w prawo - spojrzałam na przypis, a w mail'u pisałeś kiedyś, że prowadzisz prezentacje...

;-)

zbychu, September 13, 2006 12:35 Skomentuj komentarz


fajne zdjęcie :)

anonim, September 13, 2006 13:07 Skomentuj komentarz


klejone!
Skomentuj notkę
12 sierpnia 2006 (sobota), 20:30:30

Antysemicki "Przekrój"

Kto to napisał? Pożyteczny idiota? Miesza mu się Abraham z Mojżeszem, Syjon z Synajem - pewnie zamiast się uczyć chodził na manifestacje i krzyczał "Syjoniści do Syjamu".

Ale tak czy inaczej ten tekst jest antysemicki - manipulując faktami, mieszając skutni z przyczynami gość promuje irańskie rozwiązania typu "rozwiazaniem problemy pokoju na Bliskim Wschodzie jest likwidacja państwa Izrael". Szkoda.

Kres świętości Izraela

Wawrzyniec Smoczyński, Przekrój, 31/2006

Co powiedziałby Zachód, gdyby oddział muzułmańskich bojowników rozstrzelał z broni maszynowej 30 izraelskich dzieci? „Bezprecedensowy akt terroru”, „ludobójstwo budzące wspomnienia Holokaustu” – krzyczałyby zapewne zachodnie rządy. Gdy w niedzielę izraelskie bomby zabiły 34 libańskich dzieci, na Zachodzie krzyczały tylko media. Rządy zamilkły, a przyparte do muru zaczęły przebąkiwać o tragicznej pomyłce Izraela i przypadkowych ofiarach bombardowań. Hipokryzja zawsze była silną stroną Zachodu. Silną stroną Izraela jest to, że potrafi wykorzystać ją do własnych celów.

Widziałem niedawno piękne zdjęcie z izraelskiej strony frontu: na pierwszym planie rabini czytający Torę, w tle żołnierze przeładowujący katiuszę. Jedni w skupieniu modlą się nad świętą księgą, drudzy z wprawą opróżniają komorę wyrzutni z gorących łusek i ładują w ich miejsce kolejne pociski. Przekaz zdjęcia jest jasny: to wojna Żydów o starotestamentowe prawo do ziemi Izraela, wojna odwiecznie słuszna, uświęcona obietnicą daną Abrahamowi na górze Synaj przez samego Boga. W domyśle wojna także wasza, ludzie Zachodu, bo przecież wasze chrześcijaństwo bierze początek w naszej religii. Tylko czy Bóg pozwolił, by w jego imię zabito 34 śpiących dzieci? Który Bóg? A jeśli pozwolił, to czym, przepraszam, różni się dziś fundamentalizm Żydów mordujących w imię Jahwe, od fundamentalizmu muzułmanów wysadzających się w powietrze ku chwale Allaha?

Taktyka Izraela wobec Zachodu – z jednej strony szantaż historycznym poczuciem winy za bierność wobec Holokaustu, z drugiej instrumentalizacja religii, by w wojnie z Arabami przydać sobie moralnej wyższości i poparcia w świecie – przynosi efekty. Europa i Ameryka wciąż traktują Izrael jak państwo na specjalnych prawach, któremu więcej wolno, zasługujące na poparcie in blanco, od którego nie wypada niczego wymagać. Izrael chętnie korzysta z tych przywilejów, ale coraz częściej pokazuje, że na specjalnie traktowanie nie zasługuje. Bo armia, która masakruje 34 dzieci w sąsiednim kraju, nie różni się wiele od czeczeńskiego komanda ze szkoły w Biesłanie. A państwo, które oczyszcza ją z odpowiedzialności, jest moralnie równie karłowate co mocodawcy terrorystów z Hamasu i Hezbollahu.

Najlepsze, co Zachód może dziś zrobić dla Izraela, to zacząć traktować go jak normalny kraj. Stawiać mu te same wymagania co innym państwom i wyciągać konsekwencje z działań, za które potępia inne kraje. Izrael do tego dojrzał, skoro zachowuje się jak gracz na pełnych prawach. Nie dojrzał tylko Zachód, który od dwóch tygodni z milczącym przyzwoleniem obserwuje kolejne akty barbarzyństwa wobec cywilów i nie ma odwagi powiedzieć Żydom: „zaczynacie wyrządzać innym to samo, co wam kiedyś wyrządzono”.

Ale ten tekst dobrze pokazuje pewną alternatywę: albo na prawdę Bóg zawarł przymierzy z Abrahamem (i z Mojżeszem je potwierdził) i wtedy ta ziemia należy do Izraela albo nie zawarł i starotestamentowe teksty to zbiór kłamst, którymi nie należy się zajmować. Ale jeżeli Bóg rzeczywiście zawarł takie przymierze to lepiej nie przeciwiać się Bogu, lepiej być po Jego stronie.


Kategorie: obserwator, Izrael, antysemityzm, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, antysemityzm, Przekrój


Komentarze: (1)

Janek G, October 16, 2006 11:29 Skomentuj komentarz


świetna strona dopiero zaczunam czytać ale jestem bod sporym wrazeniem tego co tu robicie, BRAVO!

ps.
Jeszcze jeden poważny meroytoryczny błąd pana Smoczyńskiego - siwadczący o tym że nie dokońca wie o czym pisze. Napisał "...na pierwszym planie rabini czytający Torę, w tle żołnierze przeładowujący katiuszę." tymczaesm IDF (armia Izraelska) nie posiada na swoim uzrbojeniu Katiuszy(są to rakiety produkowane w ZSRRw latach40' obecnie Hezbolla posługuje się rakietami wzorowanymi na tamtej produkcji).
Skomentuj notkę
12 sierpnia 2006 (sobota), 20:48:48

Pożyteczni idioci

Termin "pożyteczni idioci" pochodzi ponoć od Stalina. Określał on w ten sposób zachodnich intelektualistów niekoniecznie komuninistów ale na pewno stających w jego obronie w chwilach, gdy realiści wskazywali na zakłamanie, militaryzm i zbrodnie reżimu.

Otóż teraz ponownie mamy doczynienia z pożytecznymi idiotami - niestety, również w Polsce (bo Polska to już też zachód). Przykładem może być debilizm Wawrzyniec Smoczyński, którego twórczość cytuję w tekście "Antysemicki 'Przekrój'" a zagrożenie głupotą ładnie opisał Ziemkiewicz w Rzepie co cytuje poniżej.

O terrorystach i pożytecznych idiotach

Rafał A. Ziemkiewicz, Rzeczpospolita

Nie sposób dziś dojść, kto puścił w obieg pojęcie "wojna asymetryczna", ale z oczywistych względów robi ono karierę.

Wojna asymetryczna, czyli: jedna strona ma broń, na którą drugiej nie stać, ale ta druga nie ma skrupułów, które krępują tę pierwszą. Ostateczny efekt oglądamy w Libanie, gdzie zasadnicza taktyka islamistów polega na tym, żeby ściągnąć ogień przeciwnika na ludność cywilną, najlepiej na dzieci, co uważają za bardzo moralne, bo załatwiając w ten sposób Armii Boga poparcie świata, zapewniają też dziateczkom wieczne szczęście w raju.

Myślę sobie jednak, że najgroźniejsza asymetria w wojnie Zachodu z islamskim terroryzmem (i zresztą wszystkimi innymi) tkwi nie w różnicy uzbrojenia i kodeksów moralnych, ale w zupełnie innej roli, jaką w społeczeństwach islamskich i postchrześcijańskich odgrywają durnie. Durnie islamscy swą aktywność kierują przeciwko cywilizacji Zachodu. Durnie świata zachodniego - również.

Przypadkiem w przeddzień próby zamachu w Londynie "Gazeta Wyborcza" wydrukowała tekst o nowym, "narodowym programie nauczania" wysmażonym w brytyjskim kuratorium. Plan ten zakazuje nauczycielom "narzucać uczniowi, co jest dobre, a co złe, jakie zachowanie jest właściwe, ani przekazywać żadnych wartości".

Zdaniem wtajemniczonych to i tak tylko usankcjonowanie codzienności brytyjskich szkół, w których młodzi muzułmanie biją i wyzywają nauczycieli, a ci boją się im zwrócić uwagę, żeby nie zostać oskarżonymi o rasizm. I których uczniowie ochoczo maszerują pod transparentami głoszącymi, że terrorystą jest Bush, a nie bin Laden.

Terroryści chcą zniszczyć naszą cywilizację bombami i podrzynaniem gardeł. Rodzimi durnie - tolerancją, popieraniem wszelkiego rodzaju aberracji i zohydzaniem wartości, na których przez stulecia opierały się społeczny ład i cywilizacyjny rozwój. Z terrorystami zbrojny w nowoczesne technologie Zachód jakoś sobie radzi.

Z własnymi durniami idzie mu dużo gorzej.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: pożyteczni idioci, Rafał A. Ziemkiewicz, Izrael, wojna, Liban, Hezbollach


Komentarze: (1)

Dax, February 5, 2011 13:48 Skomentuj komentarz


Termin "pożyteczny idiota" pochodzi od Lenina, którego to terminu Lenin używał już podczas rewolucji 1917 roku w odniesieniu do takich postaci jak John Reed - korespondent zachodniej prasy, zafascynowany rewolucją.
Skomentuj notkę
12 sierpnia 2006 (sobota), 22:55:55

Szablon: cytat z gazety z komentarzem

W gazecie takiej znalazłem taki oto tekst:

Tytuł to H1

H2 nie wiem po co

autor, data, źródło - pisane H6

Na początku lead - a więc paragraf tej klasy - bo to nie jest prawda, że jakoby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble

A potem normalne paragrafy - ale zawsze można będzie wypłynąć oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble

Pod tekstem komentarz alekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklkalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklkalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk

W gazecie takiej znalazłem taki oto tekst:

Tytuł to H1

H2 nie wiem po co

autor, data, źródło - pisane H6

Na początku lead - a więc paragraf tej klasy - bo to nie jest prawda, że jakoby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble

A potem normalne paragrafy - ale zawsze można będzie wypłynąć oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano

Śródtytuł w H3

dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady l oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady l oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano

Śródtytuł w H3

dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano doby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk

Śródtytuł w H4

Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby

Śródtytuł w H4

oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble

Śródtytuł w H3

oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano d oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dobsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble

No i komentarz na koniec alekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk Listrum obsem ble ble oby oddano dalekie hellady lklk.


Kategorie: _szablon, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 sierpnia 2006 (poniedziałek), 11:42:42

Jak polubić swojego laptopa

To proste - przeczyścić mu ekran.

Raz na 5 lat warto ściereczką zamoczoną w delikatnej chemii uczynić to aby życie było piekniejsze.


Kategorie: głupoty, _blog


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 sierpnia 2006 (poniedziałek), 14:17:17

Kolejny pożyteczny idiota

Gaarder przeciwko Izraelowi

Anna Nowacka-Isaksson, Rzeczpospolita, http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060812/swiat/swiat_a_2.html
Wytłuszczenia moje

Znany norweski pisarz Jostein Gaarder ostro zaatakował Izrael. Oznajmił wręcz, że nie uznaje tego państwa. Autor "Świata Zofii" - bestselleru przetłumaczonego na 53 języki - wyraził tę opinię na łamach poczytnego dziennika "Aftenposten".

"Już nie uznajemy Izraela. Nie mogliśmy uznać południowoafrykańskiego apartheidu i nie uznaliśmy afgańskiego reżimu talibów. Wielu nie uznało też Iraku Saddama Husajna" - napisał. Izrael powinien - jego zdaniem - wrócić do granic sprzed okupacji Palestyny i innych terytoriów arabskich.

W tekście utrzymanym w tonie proroków Starego Testamentu Gaarder potępił terror wobec cywilów stosowany zarówno przez Hamas i Hezbollah, jak i przez Izrael. W rozmowie z "Aftenposten" odpierał jednak zarzuty, że jest antysemitą.

- Tu chodzi o Państwo Izrael, a nie o Żydów. Uważam, że są oni krzywdzeni przez własny kraj - twierdził pisarz. Agencji informacyjnej NTB powiedział, że do napisania tekstu w "Aftenposten" skłoniła go "wściekłość" z powodu śmierci Libańczyków w wyniku konfliktu między Izraelem a Hezbollahem. Dodał, że zdecydował się na publikację tylko dlatego, że to, co napisał, pozytywnie ocenili jego przyjaciele.

Reakcje na artykuł były natychmiastowe. Potępiła go większość pisarzy, naukowców i polityków. Publicystka "Aftenposten" Mona Levin tak skomentowała artykuł: - Nie czytałam niczego gorszego od czasów "Mein Kampf". Według dyrektora ds. międzynarodowych Centrum Szymona Wiesenthala Shimona Samuelsa "Gaarder służy siłom ciemności".

Innego zdania był natomiast Walid al-Kubaisi - mieszkający w Norwegii pisarz irackiego pochodzenia.

- To promyk nadziei dla świata arabskiego - stwierdził. Al-Kubaisi przetłumaczył tekst na arabski i wysłał go do 40 redakcji i stron internetowych w Iraku, Libanie, Egipcie i Syrii.

No coż... Norwegia chyba też krzywdzi swoich obywateli skoro są tam jednostki gotowe tak pokrętnie myśleć. Zaślepiony demokracją zachodu nie widzi, że jedyną podobną demokracją na Bliskim Wschodzie jest Izrael - tam też, mimo iż demokratycznie wybrany rząd prowadzi wojne możliwe jest aby jakiś obywatel był przeciwko wojnie i mógł mówić o tym głośno. Gaarder nie jest antysemitą (albo tak mu się tylko wydaje) ale jest przeciwko państwu żydowskiemu, w którym sami Żydzi sobie rządząc jak chcą a w stwierdzeniu, że Izrael powinien wrócić to granic sprzed okupuacji Palestyny mówi praktycznie to samo co prezydent Iranu, że Izrael powinien być zepchnięty do morza.

A może za dużo słucha swoich (Hiobowych) przyjaciół?


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Jostein Gaarder


Komentarze: (10)

lilienn, August 19, 2006 22:49 Skomentuj komentarz


Jestem pełna podziwu dla tego co robisz.

Xahrog, August 23, 2006 07:41 Skomentuj komentarz


sposob w jaki izrael "opiekuje się" religijna częścia społeczeństwa. koomętarza są przezabawne nie mozna tego powiedzieć o zdjęciach które są UWAGA DASTYCZE
( ciekawe czy modzi to puszcza )



http://republika.pl/netureikartapl/vi.html

Boruta, September 2, 2006 20:31 Skomentuj komentarz


Doprawdy?! to już tak nisko upadła demokracja "na Zachodzie", że muszą jej bronić zbrodniarze wojenni???

Panie Wojtku, jestem Europejczykiem jak Pan, ale nie życzę sobie żeby jakiekolwiek państwo w obronie swoich partykularnych interesów powoływało się na konieczność obrony naszych wartości.

Tłumaczenie, że używając siły (z zastosowaniem zabronionych prawem międzynarodowym rodzajów amunicji przeciw obiektom i infrastrukturze cywilnej) czyni się to dla naszego dobra jest zwykłym oszustwem i kpiną z uczciwych ludzi.

Szczerze współczuję Żydom z Izraela, zwłaszcza tym, którzy stracili swych ojców i synów w walkach z bojownikami libańskiego Hezbollahu w Bint Dżubail.
Potraktowanie świetnie wyposażonych i wyszkolonych jednostek milicji szyickiej jak bandy zwykłych terrorystów skończyło się dość nieciekawie dla żołnierzy izraelskich.

Nie jest to nasza wojna jak usiłują wmówić nam wysoko postawieni szaleńcy, którzy juz dawno przestali odróżniać krew ludzką od ropy naftowej.

Niech Bóg im wybaczy i litując się nad Nami trzyma ich od Nas z daleka.

w34, September 3, 2006 17:22 Skomentuj komentarz


Dziękuję za komentarz. Nie potrafię się oprzeć aby komentarz skomentować po to by moje stanowisko było do końca jasne.

Z europejską liberalną demokracja jest bardzo źle - w zasadze sprowadza się ona do hasła "róbta co chceta" oraz do wykorzystywania władzy przez klasę cwaniaków-polityków, którzy do tej władzy łatwo dochodzą (nawiasem mówiąc to ciekawe jak w europie w tej chwli łatwo zdobyć władzę, być w parlamencie, w rządze, w instytucjach europejskich ... i nie chodzi mi tu tylko o przykłady z Polski). W takich liberalnych i demokratycznych krajach poza wąską grupą narodowców-oszołomów nikomu nie chce się walczyć (w znaczeniu "ojciec prać?") w swoje, bo w zasadzie każdy swoje ma. Ale są na świecie ludzie obcy, którzy tu chcą przyjść i nie mają ochoty podporządkowywać się tej demokracji, bo mają swój, wg. nich lepszy, bynajmniej niedemokratyczny pomysł na urządzenie świata.

W tym kontekście wojna Izraela z Hezbollachem w Libanie to jest już nasza wojna. Wydaje mi się, że ona nie jest o rope dla bogatych naftowców z Hustion ale o to czy wolno ze swojego ogródka wystrzelić do sąsiada katiusze tylko dlatego, że się tego sąsiada nie lubi. Są tacy co uważają, że wolno a nawet należy - i jak tylko będą mieli katiusze co polecą dalej niż do Tel-Avivu to wycelują je nie w Sahare ale w Europe.

* * * * *

A co do konwencji prowadzenia wojen:
- Izrael usiłował zniszczyć infrastrukturę wojskową i tą dla wojska niezbędną. Przy okazji dostali cywile, ale przy skali tych działań wojennych naprawdę, dziwi mnie, że straty były tylko takie.
- Hezbollach z definicji strzela w cywilów, bo trafienie w w domy, szkoły (Hajfam, Safed, Afula, Ber-Szean) robi na przeciwniku większe wrażenie niż trafienie w czołg. Tylko pochodzące z czasów z przez 1967 r. bunkry i przystosowanie żydów do używania ich sprawiły, że ofiar było tak mało.
- Ale powyższych obserwacji nie widać w 2 minutowych wiadomościach w TV, gdzie przebijają się efekty w postaci krwi a nie intencje.

Boruta, September 3, 2006 18:34 Skomentuj komentarz


Pana argumenty mające przekonać mnie, że wojna "wewnątrz-semicka" (wszak Żydzi i Arabowie są Semitami) jest "naszą wojną" nie przekonują mnie ani trochę.

W pełni rozumiem przywódców Izraela, którzy usiłują przekonać do swoich celów głównych graczy na arenie międzynarodowej. Nierozumiem jednak tych, którzy mylą swój interes z interesem obcego państwa, chociaż muszę przyznać, że nieraz może dojść do pewnej zbieżności takowych interesów.

Właściwie nie pałając "miłością" do muzułmanów nie życzę sobie jednocześnie żeby "obrońcą" moich wartości byli inni mieszkańcy Bliskiego Wschodu, uprawiający politykę na sposób "azjatycki" całkowicie obcy naszej kulturze.

Jeżeli chodzi o zagrożenie dla Europy ze strony "wojującego islamu", to proszę - niech muzułmanie "popróbuja się z nami" ...

Kiedy siły powietrzne NATO bombardowały Serbię w obronie muzułmańskich Bośniaków i Albańczyków nikt nie mówił o zagrożeniu ze strony wyznawców Proroka dla naszego kontynentu.
Wrogiem byli ci prawosławni Słowianie, którzy nie chcieli w sposób dobrowolny przyjąć reguł gry ustalonych dla nich na Zachodzie Europy.

Kiedy teraz niektórzy Europejczycy nie chcą popierać awanturniczej polityki jednego z bliskowschodnich państewek, nagle przypomina im się o zagrożeniu ze strony nieprzyjaciół akurat tegoż organizmu państwowego.

Paradoksem tamtejszej sytuacji może być to, że "zwycięstwo Hezbollahu może wyrządzić mniejszą szkodę Izraelowi niż reżimom arabskim."

Nie dajmy się zwaryiować, potrzeba prowadzić nam interesy z mieszkańcami Bliskiego Wschodu, im zresztą z nami też. To "narody handlowe" umiejące liczyć ... z tego żyją, a nie z samej "wojaczki".

Pozdrawiam

w34, September 4, 2006 18:24 Skomentuj komentarz


Wojna wewnątrzsemicka... no coż, ale czy aspekt narodowy w tej wojnie jest ważny? Na tą wojnę można patrzeć albo jak na wojnę o terytorium albo jak na wojnę kultur.

Przyczyną wojna o terytorium jest to, że Syjoniści wymyślili, że skoro Żydzi są prześladowani we wszystkich państwach muszą mieć własne państwo, gdzie będą u siebie.

Przyczyną wojny kulturowej jest to, że kultura Islamu nie dopuszcza czegoś takiego jak utrata terytorium, które kiedyś było pod panowaniem tej religii, a do tego nie dopuszcza tak upokarzającego traktowania wyznawców Proroka.

I w tym drugim przypadku wojna Żydowsko-Muzułmańska może przenieść się na Europę, zresztą sami muzułmanie mówią: po ludziach soboty zajmiemy się ludźmi niedzieli.

A prowadzenie polityki za pomocą wojny wcale nie jest takie obce naszej kulturze. To, że od 60 lat się jakoś udało w Europie przeżyć bez większych wojne niewiele znaczy - historyk powie, że to się nie liczy. I nie jest prawdą, że nie ma tego w naszej kulturze. Wojny są tylko wyrazem naszej nienawiści do innych i co prawda udało się stworzyć społeczeństwo, w którym tej nienawiści nie wyraża się w postaci wojen ale przyczyna, czyli nienawiść pozostała, bo serca ludzkie tak łatwo się nie zmieniają.

Boruta, September 5, 2006 12:46 Skomentuj komentarz


Dziękuję za ustosunkowanie się do mojego ostatniego komentarza.
To o czym Pan pisze daje mi do myślenia.
Widzę też, że myliłem się "podejrzewając" Pana o "bezkrytyczny" stosunek w podejściu do działań podejmowanych przez jedną ze stron konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Szczerze pozdrawiam i mam nadzieję, że będę miał jeszcze okazję "nie zawsze" zgadzać się z Panem, korzystając jednocześnie z Pańskiej gościnności (wkońcu piszę na pańskim blogu).

w34, September 5, 2006 13:02 Skomentuj komentarz


Mój bezkrytyczny stosunek do Izraela zmienił się pod wpływem rzetelnej (ale nie antysemickiej) krytyki działań Izraela wykonanej przez mojego bliskiego kolegę - po prostu coś musiałem zrobić z faktami. No i pod wpływem tego pogłebiłem nieco swoje studia nad Islamem i kulturą arabską.

A mój wniosek jest taki: po ludzku tam nie da się doprowadzić do pokoju. Jeżeli jedni i drudzi nie opamiętają się (w znaczeniu pokuty, metanoi, nawrócenia do Boga, przemienienia umysłu, pojednianai ze Stwórcą) to nigdy tam pokoju nie będzie.

Za to jest nadzieja na pokój jak już przyjdzie Mesjasz, albo Mahdi, albo Chrystus - jak kto woli.

Maranatha!

Dziękuję za polemikę. Pozostaje do dyspozycji.



adolfhitler.blog.pl, September 21, 2006 12:59 Skomentuj komentarz


Dziwne, ze krytykuje Pan kogos kto ma absolutna racje w tym sporze - czyli fakt, ze panstwa Izrael jako sztucznego tworu po II wojnie swiatowej wsadzonemu na plecy swiatowi arabskiemu, nie powinno juz byc dla wspolnego swiatowego bezpieczenstwa.

w34, September 21, 2006 15:02 Skomentuj komentarz


Idąc dalej tym tokiem myślenia, wogóle nie powinno być Żydów, bo skoro nie powinno być ich w Izraelu (to sztuczny twór), i nie powinno być ich w innych państwach (my tu Żydów nie chcemy) to albo mogą być w morzu albo ... na wschodzie. Wspólne bezpieczeństwo jest ważniejsze! Oczywiście wspólne bez Żydów, bo Żydzi jako nieludzie pod pojęcia "wspólne" nie podpadają.

Piękna rasistowka wypowiedź, ale co się dziwić - rasiści są wśród nas i nawet mają swoje blogi!


Skomentuj notkę
29 sierpnia 2006 (wtorek), 08:48:48

Samotna podroż

Gliwice, Pyskowice, Krupski Młyn, Wieluń, Siewierz, Kalisz (Kaliniec), Rusinów (Serbinów), Konin, Licheń (tfu), Toruń, Brodnica, Lidzbark, Kiełpiny, Brzozie, Olsztynek, Grunwald, Rybno, Wampiersk, Kiełpiny, Ostróda, Jantar, Gdańsk, Hel, Jurata, Hel (pieszko), Gdańsk, Gdynia, Oliwa, Tczew, Chojnice (było pięknie i zielono), Gniezno, A2, Łodź, Gliwice.


Kategorie: osobiste, _blog


Komentarze: (3)

Krisper, August 30, 2006 01:40 Skomentuj komentarz


A my z Markiem we dwójke wcinaliśmy pierogi i też było fajnie :-)

w34, August 30, 2006 21:33 Skomentuj komentarz


Ale zwróciłeś uwagę na Chojnice? To była troszkę dla mnie podróż wspomnień: Żaba dowiedziała się o święcie Jeroboama 15 sierpnia a z Tobą rozmawiałem o tym, czy estetytka, podobnie jak etyka pochodzi od Stwórcy. Szkoła dalej stoi choć nie ma już w niej PTSMu.

krisper, September 1, 2006 01:50 Skomentuj komentarz


Jak mógłbym zapomnieć? Tamnten świat był równie gówniany jak ten dzisiejszy choc inaczej. A jednak pamiętam go piękniejszym. Ale wtedy wszystko wydawało się prostsze i w zasięgu możliwości. Wybrałbym się jeszcze raz tam, ale najchętniej tak jak wtedy na rowerach :-)
Skomentuj notkę
31 sierpnia 2006 (czwartek), 17:53:53

Piractwo komputerowe - poradnik prawny

Na te i podobne pytania można naleźć odpowiedzi w załączonym dokumencie.

1. Na czym polega piractwo komputerowe użytkowników korporacyjnych?

2. Czy używanie nielegalnych kopii prawnie chronionych programów komputerowych jest w Polsce przestępstwem?

4. Czy właścicielowi przedsiębiorstwa lub osobie pełniącej funkcje kierownicze w jednostce organizacyjnej, w której używa się nielegalnego oprogramowania komputerowego grozi odpowiedzialność karna za tolerowanie tego stanu rzeczy?

5. W jakiej sytuacji kierownik zakładu pracy może odpowiadać karnie za ujawnione przypadki "piractwa korporacyjnego"?

6. Czy wiadomość o używaniu w firmie "X" "pirackich" programów komputerowych stanowi wystarczającą podstawę dla Policji do dokonania przeszukania pomieszczeń tej firmy w trybie art. 219 k.p.k.?

7. Czy Policja jest uprawniona do przeszukania zasobów komputerów znajdujących się w firmie "X" w celu uzyskania dowodów wskazujących na nielegalne pochodzenie programów komputerowych ?

8. Czy bez przeszukania "pamięci" komputera jego zatrzymanie przez Policję jest dopuszczalne?

9. Czy polskie prawo procesowe zezwala na zatrzymanie danych komputerowych przez ich skopiowanie?

12. Jakie konsekwencje prawne może powodować naruszenie nakazu "zachowania umiaru"?


Kategorie: informatyka, prawo, _blog


Słowa kluczowe: piractwo, komputery, aresztowanie komputera, BSA


Pliki


Komentarze: (3)

Zuzia, September 27, 2006 18:39 Skomentuj komentarz


:)

aaa, September 7, 2007 12:08 Skomentuj komentarz


:(

Martenn, April 15, 2008 11:00 Skomentuj komentarz


AjCii ; ]]


Pozdrawiiam ;) ;*

CiwOków z ugOrów i przerÓbki :sex:
Skomentuj notkę
4 września 2006 (poniedziałek), 17:47:47

Nowa mufa MK7.1

Na początku (godzina 7.oo) należało rozwalić starą mufę (FOSC-400 firmy Raychem). Nie było to trywialne, bo w trakcie rozwalania należało zadbać o trzy nienacięte tuby w dość grubym i dość ważnym kablu.

Potem był piknik na skraju drogi (pizza też przyjechała):

Potem grzebanie (wwijanie i wywijanie włókien z odpowienich tacek) w nowej mufie (mufa firmy Raychem, system FIST):

a około 23.oo sukces. Tak wyglądają zdobywcy!

Nowa mufa ma pojemność ponad 600 spawów. Już teraz wchodzą do niej 4 kable 96J, kable 72J, 24J i może jeszcze jakiś o którym nie pamiętam. Ale będzie wchodzić jeszcze co najmniej jeden grubas. Fajna w niej jest możliwość pełnej komutacji: każde włóko, z każdej turby może być zaspawane na dowolne co w mniejszych mufach (np. w FOSC'ach) jest możliwe tylko do pewnego poziomu.


Kategorie: tkp, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, Raychem, FIST, FOSC, mufa światłowodowa, mufa, osłona


Komentarze: (3)

krisper, September 4, 2006 18:48 Skomentuj komentarz


eee, obrazków niet

w34, September 4, 2006 21:49 Skomentuj komentarz


już się poprawiam

hylanka, September 7, 2006 23:31 Skomentuj komentarz


No, niczego sobie mufka. A i zdobywcy całkiem, całkiem...
Skomentuj notkę
7 września 2006 (czwartek), 11:41:41

Notatki z remontu

Destrukcja jest dużo łatwiejsza niż kreatywność, choć też jest męcząca.


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 września 2006 (środa), 07:51:51

O subiektywnym odczuciu prawdy o sobie

Ze wszystkich prawd jakoś najbardziej nie lubię prawdy o sobie. Nie lubię stawać przed lustrem własnego sumienia, bo to co widzę nie jest moralnym pięknem. Nie lubię jak Bóg posyła do mnie proroków w sposób jaki postał Natana do Dawida.

Prawda o mnie jest jakaś nieprzyjemna - może dlatego, że jest to prawda prawdziwa. Znajomość samego siebie sprawia, że łatwiej stanąć mi w gronie potępianych, niż potępiających choć hipokryzja zachęca by czasem rzucić kamień potępienia.

Ot, taki dziwny jestem i już widzę jak banda Freudów z radością się na mnie po takich wynurzeniach.


* * * * * * * * *
 

Mija właśnie rok od tego dnia więc mogę już zrobić redakcję tekstu dopisując ogonki do pisanych w pośpiechu polskich literek.


* * * * * * * * *
 

Przy porannym myciu garów jeszcze coś wymyśliłem, ale pewnie nie było to tak istotne aby dało się donieść do biurka. Ale ług sodowy w spraju (wygląda zupełnie jak bita śmietana) to świetny pomysł - przypalone gary po prostu błyszczą. Czego to ludzie nie wymyśla?


Kategorie: osobiste, _blog


Komentarze: (2)

krisper, September 13, 2006 09:52 Skomentuj komentarz


to już rok przeleciał od naszego ostatniego spotkania. ale numer. coraz szybciej to cholerstwo biega, a ja coraz wolniej :-)
a może tak powtórkę z rozrywki?

PT, September 13, 2006 16:25 Skomentuj komentarz


Wojtku, znając Ciebie... znając Twe podejście do życia, do Boga - to po przeczytaniu tych słów martwię się o siebie - bo bardzo, ale to bardzo daleko mi do Boga.

Obserwując życie nasuwa mi się myśl:

Jak to dobrze, że wszyscy umrzemy zostawiając to, co ziemskie na ziemi.
Jak to źle, że umierając będę daleko od Boga.
Skomentuj notkę
13 września 2006 (środa), 22:40:40

Kultura IKEA

  1. Żyję w kulturze, w której umiejętność posługiwania się sklepem IKEA jest ważna i ceniona. Kupowanie w IKEA tworzy nawet osobną subkulturę, której elementami z pewnością są:
    • wiedza o tym, że nie potrzeba metrówki, bo papierowe przymiary, ołówki i karteczki do notowania są dostępne wszędzie;
    • umiejętność wyszukiwania na regałach i magazynach rzeczy pokazanych na ekspozycji;
    • wiedza na temat restauracji z IKEA, w szczególności wiedza o tym, że raz kupiona szklanka z Colą (2,50zł) napełniana do woli – o samej restauracji należy wiedzieć więcej: np. to, że jedzonko jest tam proste ale dobre (takie jak IKEA).
    • sposób poruszania się po liniowej (IKEA to praktycznie przestrzeń jednowymiarowa) alejce i korzystania z nadsubtelnych przejść łamiących jednowymiarową geometrię euklidesową;
    • pewność, że można tam wpaść na śniadanie, obiad przy czym można będzie poczytać gazetę i nie potrzeba przechodzić przez wszystkie wystawy.
  2. Dziś realizowałem się w subkulturze IKEA.
  3. Czasem chciałbym aby ktoś uporządkował moje życie wstawiają mnie w miejsce w 100% wyposażone w przedmioty z IKEA. Wydaje mi się, że wszystko było by od razu pięknie uporządkowanie, popakowane, poukładane, na miejscu, łatwo dostępne, opisane, czyste. Czasami tak mi się wydaje ale pragnienie uporządkowania mam stale i stale nie potrafię ani uporządkować ani się tego pragnienia wyzbyć. No cóż – pewnie przyszło mi żyć w niespełnieniu.
  4. Nasz rekord przejścia przez IKEA’e to 1 godzina, 20 minut – osiągnięte w Poznaniu, gdzieś 10 lat temu, bo w Katowicach tego sklepu jeszcze nie było a jak się przyjechało do niego po 19.3o to dłużej w nim być się nie udało. Dziś w trybie pilnym udało się przejść w 3 godziny, bez liczenia obiadu i lektury Gazety Wyborczej.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: IKEA, subkultura,


Komentarze: (6)

krisper, September 13, 2006 23:32 Skomentuj komentarz


Jeśli chodzi o uporządkowanie przestrzeni to nawet w Polsce jest kilku znakomitych projektantów wnętrz. Gadasz sobie z takim o swoich widzimisie i innych takich a potem wykładasz kase jedziesz na urlop , wracasz i... jesteś spełniony :-) prawda jakie to proste?

w34, September 13, 2006 23:52 Skomentuj komentarz


Nawet jeżeli ja uwierze, że tak jest to nie jestem sam to zrobienia "kroku wiary", więc na razie mogę sobie chodzić do IKEA i łechtać swoje pożądanie porządku.

Trudno.

anonim, September 13, 2006 23:35 Skomentuj komentarz


a tak z innej beczki. trzy godziny w IKEA?!! rany chyba ustawialiście im meble. co tam można tyle czasu oglądac? podziwiam za wytrwałość.

w34, September 13, 2006 23:51 Skomentuj komentarz


Można i sześć! Wiem co mówie.

xPZ, September 16, 2006 11:05 Skomentuj komentarz


A ja kiedyś myslałem, że Ty jesteś wolny od tego typu manipulacji komercjalnych narzucających nam coś w rodzaju "stylu życia", który polega na nie tylko kupowaniu, ale i spędzaniu czasu w centrach handlowych, traktowaniu ich trochę nie jako miejsca zaspokajania podstawowych potrzeb materialnych, ale jako miejsca rozrywki, wypoczynku. W centrach handlowych jemy, czytamy, mamy kina, kręgielnie, przedszkola dla dzieci (czy raczej miejsca do zaostawienia ich na czas zakupów). Najgorsze jednak, jeśli zaczniemy te centra adorować.

P.S> Przyznam się, że też lubię IKEA, a Colę i inne napoje (oprócz alkoholowych) w Stanach w KAŻDYM miejscu dopełniają dopóki się chce.

w -> pz, September 16, 2006 20:01 Skomentuj komentarz


1. IKEA mi się nie narzuca - korzystam, bo lubię ten styl i muszę, bo nie mam mebli. IKEA zawsze nam się podobała i pierwszy raz to było w chwili, jak kupiliśmy nasze drugie mieszkanie (wtedy IKEA wchodziłą do Polski). Teraz mamy nowy, pusty dom, nie mam mebli, krzeseł, szaf.... nic, pustka. I wtedy było to 6 godzin połaczone z wyjechaniem 5 wózeczkami - teraz jest na czym siedzieć.

2. Co do spędzania tam czasy, to IKEA w Katowicach ma tą zalete, że jest w centrum i można tam wpaść na śniadanie między pierwszym a drugim spotkaniem biznesowym. Jest łatwy dojazd i dobry parking.

3. No i jeszcze coś... nie jestem sam. Niejaki rabi Saul o tym pisał, że kto ma żone ...

4. W IKEA też są dolewki Coli a jakbym pojechał do Stanów to pewnie by się ten ich zwyczaj zmienił, bo ja lubię sobie dużo dolewać :-)

Skomentuj notkę
15 września 2006 (piątek), 08:04:04

Błogosławieństwo

Drogi czytelniku:

Niech ci błogosławi Pan i niechaj cię strzeże;
Niech rozjaśni Pan oblicze swoje nad tobą i niech ci miłościw będzie;
Niech obróci Pan twarz swoją ku tobie i niech ci da pokój.
(Księga Liczb, rodział 6, wersety od 24)


Dopisek po latach (dziś czerwiec 2019):

Błogosławieństwo to dotyczy tylko tych, którzy jeszcze nie uwierzyli, nie położyli w Chrystusie nadziei, więc Bóg nie zapieczętował ich obiecanym Duchem Świętym. Jeżeli ktoś przeszedł procedurę opisaną w Ef 1:13 to przeczytaj uważnie Ef 1:3 i przyjmij do wiadomości, że masz wszelkie gdyż Bóg "pobłogosławił nas wszelkim duchowym błogosławieństwem w miejscach niebiańskich w Chrystusie".


Słowa kluczowe: Błogoslawieństwo Aaronowe, aaron, błogosławieństwo

18 września 2006 (poniedziałek), 23:34:34

Komu zależy na wojnie?

Czytając streszczenie oraz całą wypowiedź papieża (po angielsku dostępna jest w załączniku) widać wyraźnie, że komuś zależy na rozpętaniu światowej wojny kultury zachodu z kulturą Islamu.

Muzułmańskich przywódców nie mam za durni, aby nie zrozumieli co papież chciał powiedzieć, ale jeżeli im, a przede wszystkim szerokim, muzułmańskim masom powiedziano coś innego na temat wypowiedzi papieża (a w to wierzę wiedząc, że wszędzie na świecie są brukowce i że są one sterowane) to efekt jest jaki jest.

Benedykt XVI wzywa do dialogu kultur

KAI (ts, pb //mr), Ratyzbona, 12.09.2006

Do dialogu kultur wezwał Benedykt XVI podczas spotkania ze światem nauki na uniwersytecie w Ratyzbonie. Podkreślił, że Zachód od dawna stoi wobec groźby negacji podstaw rozumności i "może z tego powodu ponieść wielką szkodę". Dlatego teologia powinna wchodzić "w dysputę ze współczesnością".

Wspominając swoją pracę wykładowcy uniwersytetu ratyzbońskiego Papież podkreślił, że są na nim wydziały teologii katolickiej i ewangelickiej, których zadaniem było zadawanie pytań o rozumność wiary. Nawet gdy jeden z naukowców stwierdził, że na uniwersytecie "działają dwa wydziały, zajmujące się czymś, co nie istnieje - Bogiem", uniwersytet jako całość uważał za oczywiste, że "jest sprawą potrzebną i rozsądną, aby na drodze rozumu stawiać pytania o Boga i czynić to w kontekście tradycji wiary chrześcijańskiej".

Odwołując się do dialogu cesarza bizantyjskiego Manuela II i perskiego uczonego Ibn Hazna sprzed 600 lat, Ojciec Święty wskazał w swoim wykładzie na różnice w pojmowaniu Boga w chrześcijaństwie i islamie. Cesarz i Pers dyskutowali m.in. na temat pojęcia dżihadu - świętej wojny.

Papież przypomniał, że jedna z pierwszych sur Koranu mówi, że "nie ma przymusu w religii", choć później są i takie, które mówią o siłowym nawracaniu niewiernych. "Jeśli ktoś chce prowadzić do wiary - cytował Benedykt XVI rozumowanie Manuela II - potrzebuje zdolności dobrej rady i prawidłowego myślenia, a nie przemocy i groźby".

Papież zaznaczył, że decydujące w argumentacji przeciwko nawracaniu siłą jest to, że "działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą Boga". Było to oczywiste dla cesarza wyrosłego w kulturze greckiej, natomiast nie dla muzułmanina, dla którego "Bóg jest absolutnie transcendentny" i Jego wola nie jest związana z żadną z ludzkich kategorii: "Bóg nie jest ograniczony nawet przez swoje słowo i nic nie zmusi Go do objawienia nam prawdy".

"Tu rozchodzą się drogi w rozumieniu Boga między chrześcijanami i muzułmanami" - stwierdził Papież. Zgodnie z Biblią, Bóg działa poprzez Logos - "rozum i słowo zarazem". Dlatego "spotkanie biblijnego orędzia z grecką filozofią nie było przypadkiem". "Wiara Kościoła zawsze trzymała się tego, że między Bogiem a nami, między Jego duchem stwórczym i naszym stworzonym umysłem istnieje prawdziwa analogia". Choć niepodobieństwa są w niej większe niż podobieństwa, to jednak jest ona prawdziwa. "Prawdziwie boskim Bogiem jest Bóg, który ukazał się nam z miłością jako Słowo - logos, (...) dlatego chrześcijańska służba Bogu jest nabożeństwem sprawowanym w zgodzie z odwiecznym Słowem i z naszym rozumem" - przekonywał Benedykt XVI.


Kategorie: katolicyzm, obserwator, Islam, _blog


Słowa kluczowe: Benedykt XVI, Ratyzbona, Islam, Dzihad


Pliki


Komentarze: (7)

Boruta, September 23, 2006 08:37 Skomentuj komentarz


Szkoda, że obecnie urzędujący papież nie wspomniał o sposobie nawracania pogańskich Prusów przez Zakon NMP czy o wyczynach arcykatolickich konkwistadorów w Ameryce Łacińskiej, że nie wspomnę już o bliższych nam w czasie żołdakach z wypisanym na pasach "Bóg z nami".

Bądźmy szczerzy, my ludzie, a w szczególności "dzieci Abrahama" względem siebie jesteśmy jako ten Kain.

Nie kłujmy muzułmanów w oczy kolcem, który tak samo uwiera nasze.
Ani My, ani Oni nie jesteśmy "barankami".

Pozdrawiam

w34, September 23, 2006 08:48 Skomentuj komentarz


No coż... proszę, przeczytaj całość jego wypowiedzi a myślę, że się mylisz. Czasy w których KK nie przyznawał się do swojej przeszłości to już przeszłośc. Oczywiście, nie wszyscy mundurowi i nie wszędzie sobie na to pozwalają, np. w Radio M. wszystko jest, było i będzie w porządku bo tak właśnie ma być i koniec. Ale teologowie (a takim właśnie jest Ratzinger), współcześni telologowie (a takim właśnie jest Ratzinger, choć już dość stary), a teologowie niemieccy (a takim szczególnie jest Ratzinger) mówiąc mówią jasno, czytelnie i jakby prawdziwie. Szkoda tylko, że dociera to (bo tak mówią) tylko do innych teologów.

Proszę więc, nie daj się zwieść przez tytuły, nie wierz temu cytowanemu przeze mnie za KAI streszczeniu ale sięgnij do źródeł - np. do całej jego wypowiedzi w załączniku.

Ale jeszcze lepiej, i myślę, że tylko to mogłem tu napisać - olej mundurowych, nie patrz na to co robią chrześcijanie, co inni ludzie, bo ludzie choćby najświętsi są tylko i wyłącznie ludźmi. Spójrz na Jezusa, sięgnij do jego słów i z tego wyciągaj wnioski, bo w tym jest życie i w Jego słowach musi być objawiona prawda nie tylko o świecie ale i o nas, o ludziach.

Może to jest właśnie problem ludzkości - za bardzo patrzymy na siebie a za mało szukamy Boga.

A co do muzułmanów to sam już nie wiem co myśleć, choć jednego jestem pewien. Są ludzie, którzy prowokują konflikt; są tacy, którym zależy aby informacje były przekłamywane, niedopowiedziane, inaczej zrozumiane.

Boruta, September 23, 2006 16:26 Skomentuj komentarz


Szanuję Ratzingera (nie od dzisiaj), ale jego odwołanie się do XIV w sporu, w którym to chrześcijański cesarz "ma oczywistą rację" było moim zdaniem niezbyt fortunnym posunięciem.

W pełni zgadzam się z Tobą, że w dobie obecnej Kościół Katolicki nie wypiera się swoich zbrodni (i chwała mu za to), ale niestety - "krew niewinnych" pozostanie już na nim jako kainowe znamię po wsze czasy.

Nic nie usprawiedliwia zbrodni, niezależnie od tego jakie intencje przyświecały mordercom.

Dużo piszesz o Jezusie ... jak uważasz, co On sam by na to powiedział ???
Czy myślisz, że wygłosiłby chociaż jedno kazanie albo dokonał najmniejszego cudu o pójściu na krzyż nie wspominając gdyby wiedział, że z jego Imieniem na ustach oraz w jego Imieniu będzie się zabijać, grabić i palać ... ?

Tu nie chodzi o pojedyncze ofiary, ale o setki tysięcy, a może i więcej ??? ... nie wiem, nie liczyłem.

Nie można tłumaczyć tego w sposób, w jaki "widzi" to chrześcijańska teologia, "że wiedział", a nawet pokazał Mu to sam szatan w Ogrójcu, albo na drzewie krzyża tylko po to, żeby nie dokonało się "nasze" zbawienie.
Ta wizja może zadawalać teologów, którzy są w stanie "usprawiedliwić" każde łajdactwo.
Należy spytać samego Jezusa ... Nauczycielu, co Ty na to???
Ale jak ???
To "proste" ... trzeba najpierw zapytać "samego siebie",... co ja bym zrobił na Jego miejscu ... przecież On ciągle nam to "podpowiada"

P.S.
Niech nie zmyli Pana mój nick - Boruta.
Nie ma on żadnego związku z "siłą nieczystą"
Jestem po prostu umiarkowanym słowianofilem i posługuję się imieniem jednego z pierwszych książąt słoweńskich (kraińskich).

Pozdrawiam

anonim, September 24, 2006 13:11 Skomentuj komentarz


1. Ta sprawa (piszę o wypowiedzi B-XVI i reakcji na nią) jest chyba głebsza niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Muszę pomyśleć... ale czy warto o tym myśleć? Na pewno warto myśleć, ale czy warto myśleć o ludziach tego świata? (o tym dalej, juz w pkt. 2)


2. Pytasz co by moim zdaniem Jezus powiedział. Wydaje mi się, że nic. W jego czasach podobne problemy były: mieli w Izraelu okupacje Rzymską, mieli Cezara, narzucającego światu (w tym Żydom) styl życia, który raczej klasyfikuje się do pudełka z napisem "grzeszny"; mieli swoje partie polityczne: postępową lewice (sadyceusze), i konserwatywną prawice (faryzeusze), zdrajców i kolaborantów (Mateusz, ), walczących narodowców jak LPR (zeloci) i populistów z Samoobrony, choć Herod pewnie takim prostakiem jak Lepper nie był. I przychodzi Jezus i jest jakby ponad to - głosi Królestwo Boże, które nijak się ma do podatku VAT, i składania deklaracji PIT.

I to najbardziej przekonuje mnie o tym, że to co powszechnie uważa się za chrześcijańskie, chrystusowe bynajmniej nie jest. Europa nie jest, i nie wiem czy kiedykolwiek była chrześcijańska, choć był czas, że to właśnie tu mieszkało najwięcej chrześcijan. Oczywiście w kulturze, obyczajach a nawet moralności pewnie ślady nauczania Jezusa są, ale są to rzeczy zewnętrzne, elementy kultury a nie to o co chodziło Jezusowi a więc o moc Ducha Świętego przemieniającą serce człowieka.

Może więc Jezus wygłosił za dużo tych kazań, zrobił za wiele cudów - może miał się ograniczyć do tego co najważniejsze, do złożenia swojego życia w ofierze na nasze grzechy po to abyśmy mogli przyjść do Boga, być przemienieni i abyśmy na codzień, poprzez Ducha obcując z NIM nie zajmowali się takimi pierdołami jak polityka, pogoń za pieniądzem, wywyższanie się nad innych, ludzka mądrość. W dzisiejszej kantacie był przypomniany kawałek: Królestwa Bożego szukajcie wpierw... - myślę, że to wystarcza, więc czy naprawdę muszę teraz przemyśliwać na temat tego co powiedział B-XVI i kto tu co miesza? Chyba sobie wezmę na wychamowanie.


3. Boruta zawsze brzmi lepiej niż AdolfHitler, który wpisał mi się niedawno pod tektem na temat "pożytecznego idioty".


Boruta, September 24, 2006 10:36 Skomentuj komentarz


"Posłuchajmy" (tj. poczytajmy) może co na ten temat mówią polscy muzułmanie:
http://www.islam-in-poland.org/index.php/weblog/more/refleksja_na_temat_sow_papiea_benedykta_xvi_o_islamie/

Pozdrawiam

w34, September 24, 2006 12:50 Skomentuj komentarz


dobre. i daje do myślenia. zachowuje sobie w załączniku, bo myślę, że warto to mieć.

Boruta, September 24, 2006 18:28 Skomentuj komentarz


Dziękuję za ustosunkowanie się do mojego komentarza. Twoją wypowiedź przeczytałem jak zawsze z nieukrywanym zainteresowaniem.

Pozdrawiam i do następnego razu.

P.S.
Boruta to brzmi dumnie.
Skomentuj notkę
21 września 2006 (czwartek), 10:00:00

Tele-Pern (z cyklu: obserwator)

Atrakcyjny operator dogorywa

Magdalena Wierzchowska, Puls Biznesu 2006-09-05 (09:05)

Tele-PERN chyli się ku upadkowi i jest obciążone wieloma procesami sądowymi. Pech, zły nadzór, a może niegospodarność…

Tele-PERN to spółka strategiczna — jest operatorem jednej z największych sieci światłowodowych w Polsce — świadczy usługi na około 1500 km światłowodu położonego wzdłuż rurociągu PERN i obsługuje kolejne 800 km jako serwisant. Światłowód wychodzący poza granice Polski do Niemiec i Czech ma ogromną przepustowość 400 gigabitów/sekundę, co daje spółce fantastyczne możliwości zarabiania pieniędzy.

Utracona szansa

Ale Tele-PERN to nie kura znosząca złote jaja, ale firma bliska bankructwa. Spółka, założona w 2003 roku, uwikłała się w wiele sporów sądowych i akcjonariusze myślą o ogłoszeniu jej upadłości.

Prowadzimy negocjacje z kilkoma podmiotami, by polubownie zamknąć sprawy sporne. Tele-PERN chce podjąć walkę o rynek z istniejącymi już od lat operatorami, w związku z czym potrzebujemy środków finansowych na rozwój i inwestycje. Dlatego oczekujemy decyzji wspólnika, PERN Przyjaźń posiadającego 100 proc. udziałów, co do dokapitalizowania spółki — mówi Krzysztof Krywko, prezes Tele-PERN.

Przedstawiciele PERN sugerują, że spółka być może będzie musiała ogłosić upadłość. Ostatecznej deklaracji w tej sprawie od rzecznika prasowego spółki nie otrzymaliśmy.

Analitycy są zdumieni. Sytuacja jest trochę nietypowa. Infrastruktura teleinformatyczna jest budowana z rurociągiem i niewykorzystanie jej do sprzedaży usług jest marnotrawstwem. Opierając się na spiskowej teorii dziejów, można by pomyśleć, że ogłoszenie upadłości ma na celu doprowadzenie do przejęcia infrastruktury przez kogoś innego. Wiadomo, że zainteresowani taką infrastrukturą są Netia, TeliaSonera czy MNI — mówi Andrzej Piotrowski z Centrum im. Adama Smitha.

Wycofać się z umów

Źródłem kłopotów Tele-PERN była początkowo niekompletna infrastruktura — spółka miała się utrzymywać z udostępniania komercyjnie światłowodu przy rurociągu PERN. Ale gdy w 2003 r. operator rozpoczynał działalność, światłowód był niekompletny. Dlatego podpisując umowy z odbiorcami usług, Tele-PERN musiało też podpisać kilka umów z firmami, które udostępniły mu przepływność na brakujących odcinkach. Nie był to efektywny sposób gospodarowania zasobami. Zarząd dość szybko zdał sobie z tego sprawę i starał się wypowiedzieć nierentowne umowy. To doprowadziło go do sporu sądowego z firmą Interoute Poland, która uzyskała od sądu zabezpieczenie wysokości 1,1 mln zł. Kwota może niewielka, ale kapitał spółki wynosi zaledwie 2,3 mln zł. Szefowie Interoute pozwali Tele-PERN do sądu w ubiegłym roku, bo ten wypowiedział spółce umowę dzierżawy światłowodów, powołując się na „siłę wyższą”, czyli uchwałę PERN zakazującą wykonywania umów podpisanych wcześniej bez zgody akcjonariusza, i brak wymaganej przez statut zgody resortu skarbu na umowę powyżej 50 tys. EUR. Jak napisał zarząd Interoute w materiałach sądowych, właściwą przyczyną wypowiedzenia umowy była chęć jej renegocjacji.

Siemens do trumny

Spośród spraw, które znalazły finał w sądzie, najpoważniejszą dla spółki jest konflikt z Siemensem, który miał wybudować operatorowi część brakującej sieci na dwóch odcinkach — od miasta Mościska koło Warszawy do hotelu Marriott w centrum stolicy i z Poznańskiego Centrum Superkomputerowo-Sieciowego do wsi Owsińska w gminie Czerwonak. W trakcie prac Tele-PERN przestał płacić za faktury, w związku z czym Siemens przerwał prace. Teraz w dwóch oddzielnych sprawach spółka żąda 1,8 i 1,2 mln zł odszkodowania. W pierwszym przypadku sąd polecił już Tele-PERN, by zapłacił Siemensowi żądaną kwotę.

Jak zauważa Siemens, Tele-PERN od początku inwestycji miało zaległości w płatnościach. Operator światłowodu nie chce zapłacić — wytyka Siemensowi błędy i niedociągnięcia (brak kosztorysów i niepełna dokumentacja miały wprowadzić w błąd spółkę co do stanu zaawansowania prac). Tele-PERN twierdzi też, że Siemens budował część światłowodu bez uzyskania pozwolenia na budowę oraz używa koronnego argumentu — spór jest niezasadny, bo spółka nie uzyskała zgody na podpisanie umowy od skarbu państwa, który musi zatwierdzać każdą umowę wartą ponad 50 tys. EUR.

Tele-PERN potraktowało tę sprawę poważnie — w notatce z lutego 2006 r. znajduje się informacja o złożeniu zawiadomienia do prokuratury za doprowadzenie spółki do niekorzystnego rozporządzania mieniem na kwotę 3,3 mln zł brutto.

Prokuratura i ABW

W innej notatce, z kwietnia tego roku, znajduje się informacja, że przedstawiciele Siemensa skarżą się na to, że są wzywani do prokuratury i do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co szkodzi marce firmy.

Poprzednie władze spółki pozwoliły sobie na niegospodarność. Ma ona dość duże zadłużenie, niekorzystne umowy z kontrahentami, do których dopłaca. Niedawno zmieniliśmy zarząd spółki i mam nadzieję, że znajdzie on wyjście z obecnej sytuacji — mówi Marcin Jastrzębski, członek zarządu PERN.


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, tele-pern, pern, telekomunikacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 września 2006 (czwartek), 10:00:00

Gwiazda Dawida w ASCII

Z czasów sieci FidoNet, terminali 9600, tekstowych Unixów, gdy wszystko było 7-bitowo pochodzi takie oto cudo. Aby się to wyświetliło w HTML-u musiałem włączyć font monospace. Szalom!


                                 /\
                            ____/_ \____
                     !      \  ___\ \  /      !
                  !!!|!!!    \/ /  \/ /    !!!|!!!
                  |||||||    / /\__/_/\    |||||||
                  |||||||   /__\ \_____\   |||||||
         |        *******       \  /       *******        |
        _-_          I           \/           I          _-_
        | |----------------------------------------------| |
        | |                                              | |
        | |                  S Z A L O M                 | |
        | |                                              | |
        | |----------------------------------------------| |
        -_-                                              -_-
         |                                                |


Kategorie: to lubię, Izrael, _blog


Słowa kluczowe: gwiazda Dawida, Szalom


Komentarze: (2)

Marzenka, April 14, 2011 12:39 Skomentuj komentarz


.

Bolek, February 8, 2013 21:36 Skomentuj komentarz


Świetne.
Skomentuj notkę

Samoobrona bis

A w polityce dzieje się, oj się dzieje. Tam chamstwo i warcholstwo a tu zbierają się święci bojownicy aby mnie obronić. Oto wiadomość:

Powstał klub byłych posłów Samoobrony

gazeta.pl, kid, PAP, jg 2006-09-22

Były poseł Samoobrony Jan Bestry poinformował w piątek dziennikarzy, że utworzony został nowy klub parlamentarny Ruch Ludowo-Narodowy złożony z 15 posłów. Klub utworzyli b. posłowie Samoobrony oraz posłowie z Narodowego Koła Parlamentarnego.

Bestry zapowiedział, że klub od przyszłego tygodnia rozpocznie rozmowy o koalicji. "Nie zgadzamy się na to, aby to Andrzej Lepper wraz z liberałami zawiązywał koalicję" - powiedział.

Bestry powiedział, że Ruch Ludowo-Narodowy chce współtworzyć koalicję rządową i w przyszłym tygodniu rozpocznie rozmowy z PiS na ten temat.

Zygmunt Wrzodak tłumaczył, że posłowie zrzeszeni w Ruchu Ludowo-Narodowym chcą ratować obecną koalicją, gdyż obawiają się, że skutkiem przyspieszonych wyborów będą rządy koalicji PO i SLD. "Chcemy zapobiec rozkradaniu Polski i bronić naszych narodowych interesów" - mówi poseł Wrzodak.

W skład klubu weszli byli posłowie "Samoobrony": Jan Bestry, Halina Molka, Józef Pilarz, Tadeusz Dębicki, Józef Cepil, Bernard Ptak i Andrzej Ruciński; posłowie Narodowego Koła Parlamentarnego: Anna Sobecka, Gabriela Masłowska, Zygmunt Wrzodak, Marian Daszyk i Bogusław Kowalski oraz niezrzeszeni: Krzysztof Szyga, Piotr Misztal i Ryszard Kaczyńki.

Już widzę jak poseł Piotr Misztal chce zapobiec "rozkradaniu Polski"; ale zgadzam się, że będzie on "bronić swoich narodowych interesów".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: samoobrona, Wrzodak, Misztal, Lepper


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Kandydat na Mesjasza

Niektóre wiadomości zachowuję, bo po prostu są ciekawe. Ciekawe i inspirujące.

Białoruska Cerkiew przyznała order Łukaszence

gazeta.pl, pi, PAP, 2006-09-26, 16:50

Białoruska Cerkiew prawosławna uhonorowała Alaksandra Łukaszenkę orderem św. Cyryla Turowskiego. Order wręczył prezydentowi we wtorek w Mińsku metropolita miński i słucki, patriarcha Filaret.

Zwierzchnik Kościoła prawosławnego na Białorusi podziękował prezydentowi w imieniu Cerkwi i życzył, by św. Cyryl pomagał mu "w dalszym trudzie dla dobra Ojczyzny". W swym wystąpieniu zaznaczył, że życie na Białorusi "rozwija się harmonijnie na płaszczyźnie społeczno-gospodarczej i duchowej".

Łukaszenka odpowiedział, że przyjmuje order jako nagrodę dla całego kierownictwa kraju, "wszystkich, którzy kierują trudnym procesem odrodzenia naszych ziem". "Razem przezwyciężymy wszystkie trudności i osiągniemy życie, o jakim marzymy - zapewnił.

Order został wręczony prezydentowi podczas uroczystości poświęcenia dzwonów budowanej w Mińsku cerkwi Wszystkich Świętych.

Łukaszenka - "prawosławny ateista"

Opozycyjne portale internetowe na Białorusi przypominają, że sam Łukaszenka nazwał siebie kiedyś "prawosławnym ateistą". "Jestem ateistą, ale prawosławnym ateistą - powiedział podczas jednego ze spotkań z patriarchą Filaretem.

W opublikowanym w połowie września amerykańskim raporcie na temat przestrzegania swobód religijnych na świecie w 2006 roku zaznaczono, że choć na Białorusi nie ma państwowej religii, to zawarty przez państwo konkordat z Kościołem prawosławnym daje mu uprzywilejowany status.

Biuro ds. demokracji praw człowieka i pracy wskazało w tym raporcie na naruszanie praw innych wyznań na Białorusi, zwłaszcza grup religijnych, które władze uznają za powiązane z obcymi wpływami kulturowymi lub polityką.

Słowniczek - pomocniczek (za wikipedią):

Ateizm
światopogląd lub stanowisko ontologiczne przeciwne teizmowi, odrzucające wiarę w istnienie bogów. Do ateistów zalicza się zarówno ludzi odrzucających wiarę w bogów jak i zaprzeczających ich istnieniu.
Kościół prawosławny
zbiorcze określenie Kościołów Wschodu wyznających chrześcijaństwo w odmianie prawosławnej.
Prawosławie
doktryna ortodoksyjnego (gr. orthodoxos - prawdziwie, prawidłowo wierzący) Kościoła chrześcijańskiego - jednej z dwóch grup Kościołów powstałych w wyniku rozłamu w Kościele chrześcijańskim z 1054 roku (tzw. schizmy wschodniej).

Kategorie: obserwator, prawosławie, _blog


Słowa kluczowe: prawosławie, Łukaszenko, Białoruś


Komentarze: (3)

Boruta, September 27, 2006 06:12 Skomentuj komentarz


Kiedy przeczytałem tytuł blogu "Kandydat na Mesjasza" pomyślałem sobie, że w jednej z grup chasydzkich w Izraelu lub w USA pojawił się jakiś charyzmatyczny cadyk, którego uczniowie (zwolennicy) chcą "ochrzcić" tym mianem.
Moja ciekawość przerodziła się w zdumienie kiedy okazało się, że treść w/w blogu odnosi się do prezydenta Białorusi, który został uhonorowany orderem przez tamtejszą cerkiew prawosławną.

W związku z powyższym nasuwają mi się następujące pytania:
- czy Aleksander Łukaszenka pochodzi z "domu" Dawida (tj. czy jest potomkiem Dawida syna Jessego) co usprawiedliwiałoby posądzanie go o pretensje do tego zaszczytnego miana???
- czy "zdeklarowany" ateista jest właściwym kandydatem na Mesjasza???
- czy Kościół Prawosławny dokonał poważnych zmian doktrynalnych i dlatego zamiast oczekiwać drugiego przyjścia Jezusa woli namaścić "nowego Mesjasza" jak sugeruje to informacja zawarta w tytule blogu???
- Czy to wszystko nie jest wynikiem antybiałoruskiej histerii, gdzie "powszechne jak chleb" wydarzenie urasta w polskich oczach do niebotycznych rozmiarów.

Pozdrawiam

w34, September 27, 2006 16:19 Skomentuj komentarz


Nie.... myślę, że Łukaszenko nie pochodzi ani z linii Dawida ani z plemienia Dana :-) a notka zamieszczona jest tu nie po to aby nabijać się z stusunków politycznych na Białorusi ale aby pokazać czym jest Kościół Prawosławny i jego funkcjonariusze.

Boruta, September 28, 2006 07:21 Skomentuj komentarz


Dziękuję za ustosunkowanie się do mojego komentarza.

P.S.
Nie przyszło mi do głowy, że ktoś mógłby "nabijać się" z wydarzeń na Białorusi, tak więc podeszłem całkiem poważnie do informacji zawartej w komentowanym blogu.

Pozdrawiam
Skomentuj notkę
3 października 2006 (wtorek), 21:56:56

Jezus i Dusza (moja modlitwa na dziś)

J.S. Bach, Kantata 152, "Tritt auf die Glaubensbahn"
finałowy duet Jezusa z Duszą:

sciagnij ściągaj (1,52MB)

graj graj (48kb/s)

Dusza (sopran)
Jakże, mój Miły, zdołam objąć Ciebie?

Sopran
Wie soll ich dich, Liebster der Seelen, umfassen?

Jezus (bas)
Musisz wszystko porzucić i zaprzeć się siebie!

Baß
Du mußt dich verleugnen und alles verlassen!

Dusza (sopran)
Jak mogę rozpoznać wieczne światło Twe?

Sopran
Wie soll ich erkennen das ewige Licht?

Jezus (bas)
Rozpoznaj mnie wiarą i już nie gorsz się!

Baß
Erkenne mich gläubig und ärgre dich nicht!

Dusza (sopran)
Przyjdź, Zbawco! Odrzucać ucz świata uroki.

Sopran
Komm, lehre mich, Heiland, die Erde verschmähen!

Jezus (bas)
Przyjdź duszo! poprzez ból kroczysz w radości obłoki.

Baß
Komm, Seele, durch Leiden zur Freude zu gehen!

Dusza (sopran)
Pociągnij mnie, Miły, iść za Tobą chcę!

Sopran
Ach, ziehe mich, Liebster, so folg ich dir nach!

Jezus (bas)
Koroną po troskach chcę obdarzyć cię!

Baß
Dir schenk ich die Krone nach Trübsal und Schmach.


Kategorie: to lubię, muzyka, bach, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: Bach, J.S. Bach, kantata, BWV 152, Jezus, Dusza


Pliki


Komentarze: (4)

krisper, October 3, 2006 23:20 Skomentuj komentarz


Śpiewania wokalistyki barokowej powinni zakazac ustawowo. Straszliwa maniera. Zwłaszcza w języku niemieckim. Za każdym razem dostaje spazmów gdy tego słucham. A taka fajna muzyka to jest. Może ktoś kiedyś zagra np. Pasję Mateusza zastępując głosy wokalne instumentami. I tak każdy wie o co tam biega. Piękne by to było dla uszu moich

w34, October 4, 2006 08:46 Skomentuj komentarz


Ale to co jest wyśpiewywane jest właśnie najważniejsze, choć po niemiecku brzmi fatalnie. Ale kupiłem sobie właśnie tłumaczenia wszystkich kantat i wiem co śpiewają.

Ale tłumaczenia to tylko dodatek. Zobacz zresztą sam:
http://www.polihymnia.pl/sklep/index.php?products=product&prod_id=124
70zł a ile radości!

krisper, October 5, 2006 08:40 Skomentuj komentarz


Ale jaka korzyść może wynikac z tekstu (jak go traktowac poważnie), jeśli gość śpiewa tak jakby ktoś właśnie go kastrował:-)

anonim, October 5, 2006 21:19 Skomentuj komentarz


Nie może to być. Bas jest piękny, głeboki a sopran chłopięcy też dopasowany. Mi pasuje to wykonanie, choć zaraz poszukam sobie innego.
Skomentuj notkę
5 października 2006 (czwartek), 21:16:16

Mapa sieci kolejowej

Znalazłem kiedyś taką stronę - troszkę w Javie, troszkę w ... sam nie wiem w czym, ale treść jest super, bo widać jaką siecia dysponuje, a właściwie dysponowała kiedyś PKP.

Warto to mieć więc warto to sobie zachować!

Dygresja: na punkcie kolei można mieć dużego hopla a mój jest taki malutki.

Dopisek (2018):

Ta mapa przestała działać, bo Java w której to napisano odchodzi w przeszłość. Nowa wersja jest tu:

https://www.bazakolejowa.pl/index.php?dzial=mapa#14/50.2573/19.2602 


Kategorie: ciekawostki, _blog


Słowa kluczowe: PKP, sieć kolejowa, mapa sieci PKP, mapa sieci kolejowej


Pliki


Komentarze: (3)

jonyv3, July 18, 2007 13:56 Skomentuj komentarz


STRONA JEST OK. MAPKA JEST NA 5.BARDZO PORZYTECZNA I POTRZEBNA STRONA.

Baca, July 8, 2009 01:28 Skomentuj komentarz


poŻyteczna brachu, poŻyteczna! :-))

PATKA, November 4, 2008 00:25 Skomentuj komentarz


SWIETNY KAWAŁ ROBOTY, NAPRAWDE PODZIWIAM
Skomentuj notkę

W imię innego

Kupiłem ...

W imię innego. Antysemicka twarz lewicy

Alain Finkielkraut

wydawnictwo: Sic!, Luty 2005
ISBN: 83-88807-64-1
liczba stron: 82
wymiary: 135 x 205 mm
okładka: miękka
tłumaczenie: Renata Lis

... i jest niezła.

Więcej niż samej treści Finkielkrauta jest tam wstępu Konstantego Geberta, ale to dobrze, bo pomaga on odczytać lepiej zapisane w kulturze zachodnioeuropeiskich intelektualistów rozważania.

Polecam: http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/398465


Kategorie: to czytam, Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, antysemityzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Pamieci Marka Grechuty

Pieśni do słów Tadeusza Nowaka, 1979
Chcę być pomylony, wyk. Marian Opania

sciagnij ściągaj (2,2MB)

graj graj (128kb/s)

Chcę być pomylony

Tadeusz Nowak

Chcę być pomylony.
    Pomyleni mają w głowie słoneczko.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni wiedzą, gdzie jest Bóg.
    Pomyleni chodzą pełni snu.
    Pomyleni mają inne ptaki, inne ryby.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni nie boją się ludzi.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni nie dają się głaskać.
    Pomyleni to są świeccy święci.
    Pomyleni błogosławią chleb.

    Pomyleni chodzą zanurzeni w wodzie.
    Pomyleni nie płaczą nad sobą.
    Pomyleni żyją poza sobą.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni wyplatają kosze.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni wyplatają sieci.
    Pomyleni drażą w drewnie czółna.
    Pomyleni ujeżdżają wody.

    Zastawiają sieci.
    Wyciągają z wody ryby.
    Napełniają rybą kosze.
    Pomyleni niosą chleb ze wzgórz.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni dzielą chleb i rybę.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni zbierają okruchy.
    Pomyleni przychodzą do Boga.
    Pomyleni odchodzą od Boga.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni tkają sobą niewidzialne sukno.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni zaścielają suknem wszystkie ścieżki.
    Najciszej prowadzą nas suknem.
    Zostawiają nas na suknie ścieżek.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni wiodą suknem Boga.

Chcę być pomylony.
    Pomyleni ukrzyżowali siebie.
    Pomyleni zostawiają nas Bogu.
    Pomyleni odchodzą samotni.


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Marek Grechuta, Tadeusz Nowak, chcę być pomylony, Marian Opania


Pliki


Komentarze: (3)

sabcia, October 11, 2006 21:31 Skomentuj komentarz


Człowiek pomylony kojarzy się nam z człowiekiem głupim,niemądrym, a wręcz z matołem. Autor tej pieśni porównuje go do Boga, który żyje, naucza i umiera za nas na krzyżu...

Monika Gawrylak, November 19, 2006 10:56 Skomentuj komentarz


Myślę Sabciu,że autorowi bardziej chodziło o to , że pomyleni są jak dzieci : ufni, beztroscy, bezpretensjonalni, szczerzy, postrzegają świat zewnętrzny z prostotą i dlatego nie znają stresu... Też " chcę być pomylona.." i nie musze się obawiać , bo " miłość mi wszystko wyjaśni"...
Swoją droga to piękny wiersz. Usłyszałam go wczoraj po raz pierwszy w Teatrze na Woli/ Muza pomyslności i jestem zachwycona!

8aska9, November 10, 2007 14:02 Skomentuj komentarz


Brzmi troche jak aluzja do biblijnych 8 blogoslawienstw..
Skomentuj notkę

Kto tu rządzi?

Pytania:

#1. Czy Francją rządzą masoni?

Jak bronić się przed "układem"?

Jan Rokita, dodatek "Europa" do Dziennika z dnia 7 października 2007

(...)

Kilka dni temu podczas debaty europejskiej w Krakowie ambasador RP w Paryżu zaskoczył nieco uczestników relacją z dialogu, jaki zdarzyło mu się odbyć z jednym z członków francuskiego rządu. Ambasador chciał dojść faktycznych mechanizmów tak stanowczego sprzeciwu Francji wobec uwzględnienia w konstytucji europejskiej dość oczywistych historycznie zapisów o chrześcijańskich korzeniach Europy. "To, na co się zgodziliśmy – to maksimum, jakie wynegocjowaliśmy z klubami masońskimi: - odparł minister. Demokracja V Republiki słynie z rozległej sieci "heterii" (...)

#2. Czy Włochami rządzą narkowami?

Włoscy deputowani biorą narkotyki

iar za gazeta.pl, 2006-10-10 15:56

Włoski urząd ochrony danych osobowych zakazał emisji programu TV, którego realizatorzy odkryli, że jedna trzecia włoskich deputowanych używa narkotyków. Od 50 deputowanych pobrano próbki potu, na podstawie którego przeprowadzono testy. U czterech znaleziono ślady kokainy, u 12 haszyszu. Test przeprowadzono bez wiedzy posłów pod pozorem pudrowania ich przed wejściem do studia. Program "Hieny" jest emitowany od dziesięciu lat przez telewizję Silvia Berlusconiego Italia Uno.

#3. Kto rządzi Polską? (...)


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: masoni, narkomani, Berlusconi


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
13 października 2006 (piątek), 20:34:34

złudzenia optyczne

Takich obrazków co to widać na nich zupełnie coś innego niż jest narysowane jest wiele. Komuś chciało się zebrać większość z nich i wsadzić w jedną prezentacje. Ponieważ może się przydać zachowuję.

* * *

Obserwacja polityczna: Za chwilę może okazać się, że koalicja chamów (PiS) z warchołami (Samoobrona) to nie złudzenie ale rzeczywistość. Nie podoba mi się te dopuszczanie Leppera do władzy ale porządki PiS-u już mi się podobają.


Kategorie: ciekawostki, _blog


Słowa kluczowe: złudzenia optyczne


Pliki


Komentarze: (2)

Boruta, October 16, 2006 11:13 Skomentuj komentarz


Wydaje mi się Panie Wojtku (obym się mylił), że dopuszczenie do władzy Andrzeja Leppera okaże się rzeczywistością, a "porządki, które robi PiS" zwykłym złudzeniem (jako, że to drugie wynika z pierwszego).

Pozdrawiam.

w34, October 16, 2006 13:29 Skomentuj komentarz


To tylko nie zduszone we mnie do końca resztki humanizmu przejawiają się w postaci takiej niby-nadziei, że ludzie są lepsi niż są.
Skomentuj notkę
16 października 2006 (poniedziałek), 23:38:38

Chciałbym być królem

Już wiem kim chciałbym w życiu zostać. Jak się przekroczy czterdziestkę to może się wydawać, że na pojawiające się odpowiedzi na takie pytania są już odrobinę za późno, ale skoro są to chyba dobrze.

Otóż wydaje mi się, że chciałbym zostać królem. Tak. Królem albo cesarzem. Chciałmy być królem i chciałbym aby moi poddani troszczyli się o mnie a wtedy ja też bym się o nich zatroszczył.

 

To ładne co właśnie puszczają w radio to: Paweł Szymański - Pierwsza etiuda. Ale jak to nagrać?


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (3)

yako, October 17, 2006 00:13 Skomentuj komentarz


Niezłe marzenia... Ale w sumie to chyba nie trzeba być królem, żeby się o kogoś troszczyć?

krisper, October 17, 2006 10:53 Skomentuj komentarz


ja przy czterdziestce odkryłem, że byłbym niezłym belfrem. co się tyczy króla to nie chciałbym cię martwić ale zależność powinna byc odwrotna niestety. najpierw ty musiałbyś sie zatroszczyś i zadbac o poddanych. chyba, że chodzi ci o uzurpatora... a to już inna bajka.

krisper, October 17, 2006 10:55 Skomentuj komentarz


trzeba słuchać radia przez internet i nagrywasz ile masz tylko miejsca na płyty w domku.
Skomentuj notkę
20 października 2006 (piątek), 10:46:46

Dzięsięć przykazań

  1. Jam jest Pan Bóg twój. Nie będziesz miał innych bogów obok Mnie.
  2. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego co na ziemi ani tego co w niebie. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył.
  3. Nie wymieniaj Imienia Pana, Boga twego, nadaremno, albowiem Pan nie zostawi bez kary tego, który Imię Jego nadaremno bierze.
  4. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
  5. Czcij ojca swego i matkę swoją, aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi.
  6. Nie zabijaj.
  7. Nie cudzołóż.
  8. Nie kradnij.
  9. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu
  10. Nie pożądaj domu bliźniego. Nie pożądaj żony, ani sługi, ani bydła, ani żadnej rzeczy bliźniego swego.

Słowa kluczowe: dekalog, dziesięć przykazań


Komentarze: (2)

Boruta, October 24, 2006 17:14 Skomentuj komentarz


Panie Wojtku, pomijając rozbicie przez kościół ostatniego przykazania na dwa (9 i 10) w przytoczonej wersji Dekalogu z oczywistych wzgledów brakuje 2-go przykazania, które brzmi mniej więcej tak:

... Nie wolno ci zrobić sobie figury, żadnego wyobrażenia tego, co jest w niebie na górze, ani tego, co jest na ziemi w dole, ani tego, co jest w wodzie poniżej lądu. Nie wolno ci oddawać im pokłonów i nie wolno ci im służyć, bo Ja הי, twój Bóg, jestem Bogiem żądającym wyłączności, który [wymierza] karę [za] grzech ojców [buntowniczym] synom do trzeciego i czwartego pokolenia, tym, którzy Mnie nienawidzą, a tym, którzy Mnie kochają i przestrzegają Moich przykazań, wyświadczam dobro przez tysiące [pokoleń].
...

w34, October 24, 2006 21:07 Skomentuj komentarz


O kurcze.... ale blama :-(

Oczywiście, II przykazanie to zawsze II przykazanie, tak kłopotliwe dla niektórych ale byłem przekonany, że cytując z Małego Katechizmu dr. Marcina Lutra cytuję dobrze.

Sam nie wiem dlaczego tak się stało - spieszę poprawić.
Skomentuj notkę
24 października 2006 (wtorek), 15:43:43

Biblia i Koran o Ziemi Świętej

Stary Testament

[Mojżesz powiedział do ludu Izralea:] Wtedy wam powiedziałem: Przyszliście aż do gór Amorytów, które nam daje Pan, nasz Bóg. Patrz! Pan, twój Bóg, wydał tobie tę ziemię. Wejdź, weź ją w posiadanie, jak ci obiecał Pan, Bóg twoich ojców. Nie lękaj się, nie trać ducha!

Księga Powtórzonego Prawa, rodział 1, werset 21, wg. Bibli Tysiąclecia

Koran

Oto powiedział Mojżesz do swego ludu: "O ludu mój! Wspominajcie dobroć Boga nad wami! On ustanowił wśród was proroków, On uczynił was królami dał wam to, czego nie dał żadnemu spośród światów. O ludu mój! Wejdźcie do Ziemi Świętej, którą Bóg przeznaczył (zapisał) dla was! I nie wracajcie waszymi śladami, bo powrócicie jako ci, którzy stracili.

Koran, sura 5, wersety 20 i 21, tłumaczenie znaczenia wg. Józefa Bielawskiego


Kategorie: islam, judaizm, _blog


Słowa kluczowe: koran, islam, ziemia obiecana, izrael


Komentarze: (1)

melka, October 26, 2006 17:53 Skomentuj komentarz


w temacie pisalo ze sa wiadomosci o murze chinskim . a nie o religi klamcy jedne .
Skomentuj notkę
25 października 2006 (środa), 20:59:59

Pan Prezydent powiedział

W wywiadzie telewizyjnym po Wiadomościach, pan prezydent sformułował tezę, jakoby walka (klas?) zaostrzała się w miarę postępów w budowie IV RP.

Mam nadzieję, i jeszcze ciągle w to wierzę, że jest to tylko diagnoza sytuacji a na ile stalinowskie polecenie dla nowych pretorian.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: walka klas, IV RP, prezydent Kaczyński


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

wiersz

List przyszedł:

----- Wiadomość oryginalna -----
Od: Cieszka i Tomek Żółtko
Do: Wojtek
Wysłano: 25 października 2006 16:01
Temat: wiersz

Popełniłem dzisiaj taki drobiazg...

Pozdrawiam serdecznie.

tomek zoltko

a skoro już przyszedł to publikuję.


* * *

To łatwe
- żeby nie rzec za wiele –
takie n i e d o j r z a ł e
Tylko duchowe wojny toczyć
Upadłych aniołów miast Syna wypatrywać
Gromić… uzdrawiać… prorokować
Modlitwą lenistwo rozgrzeszać
Sny śnić…

A przecież…
Jego kochać ponad wszystko
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…

 

  To łatwe
- żeby nie rzec za wiele –
takie f a n t y c z n e
Tylko bez końca zepsuty świat poprawiać
Wyższą moralność wśród fanfar głosić
Spiski libertyńskie górnolotnie tropić
Obleśnie szare pajęcze sieci rwać
z hymnem na ustach… (fałszowanym nieco…)

A przecież…
Architekta w stworzeniu dojrzeć
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…

 

  To łatwe
- żeby nie rzec za wiele –
takie o d m ó ż d ż o n e
Zawsze poprawnie politycznie myśleć
Za ropę dać się islamistom wyrżnąć
Tożsamość swą demokratycznie zdeptać
Wszystko co myśl ogarnia zrelatywizować
od siebie poczynając…

A przecież…
Dla kogoś zaistnieć niepostmodernistycznie
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…

 

  To łatwe
- żeby nie rzec za wiele –
takie p o t ę p i e ń c z e
Zawsze szyld wyżej Ukrzyżowanego wieszać
Urzędnikiem a nie naśladowcą zostać
Szukanie Prawdy instytucją zbałamucić
Sumienie inercją i tradycją podniośle wykastrować
przy wtórze dzwonów

A przecież…
Zaprosić i przyjąć Kołaczącego
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…

 

  …Chciałbym być mistrzem…!

 

Tomasz Żółtko, Kraków 25 10 2006

Kategorie: poezja, to lubię, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomek Żółtko, Tomasz Żółtko


Komentarze: (1)

Gosia, October 29, 2006 17:45 Skomentuj komentarz


A mnie się od razu kwestia praw autorskich i publikowania ukłoniła - ot takie widać dawniejsze jeszcze "skrzywienie" zawodowe :)))))
p.s.
może wreszcie uda mi się zamówić ostatnią płytę Tomka,choć i tak "Wspólne myśli" pozostaną najcenniejsze :)

Gosia
Skomentuj notkę
5 listopada 2006 (niedziela), 15:19:19

Nosi mnie

Nosi mnie

Adam Ziemianin

Nosi mnie wodzi mnie
Na pokuszenie mnie nosi
Po ogródku wodzi mnie
Po lesie i po asfalcie
W środę piątek i niedzielę
Nawet wcale nie wiem
Po jaką cholerę
Nosi mnie i wodzi mnie
Na pokuszenie
A może to tylko
Pospolite ruszenie

Zbieram sobie kaczeńce
i półszlachetne kamienie
Ale dalej mnie nosi
Rzucam się miotam się
I tak mnie wodzi
Że idę przed siebie
A tu puste kieszenie
Chyba na pokuszenie
Więc jeszcze bardziej wodzi mnie
Nic tutaj nie zmienię

Kiedyś zbierałem znaczki
I etykiety zapałczane
Nawet w sobie się zbierałem
A teraz wodzi mnie
Nosi mnie na pokuszenie
Nawet po wodzie mineralnej
Wodzi mnie i kusi mnie
Zwłaszcza nad ranem
I amen w pacierzu
Choć mówię do siebie
I nie wódź mnie
Na pokuszenie
Nosi mnie wodzi mnie

Słońce po bożemu wstaje
A ziemia dziwną mi jest
Bo mnie nosi i wodzi
Koło kiosku "Ruchu"
Przy telewizorze - o Boże!
A nawet przy stole
Też mnie nosi i wodzi

W radiu coś mówią
Że mnie nosi i wodzi
W telewizji nawet
Mówią i pokazują
Więc tęskno mi
Bo mnie nosi i wodzi
Na zatracenie
I na pokuszenie
Po całym domu
I po strychu
Też mnie nosi

Tylko czekać
Jak mnie rozniesie


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Adam Ziemianin


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

wiersz o teoriach

Znowu list od Tomka:

----- Wiadomość oryginalna -----
Od: Cieszka i Tomek Żółtko
Do: wojtek@pp.org.pl
Wysłano: 3 listopada 2006 16:17
Temat: wiersz

W związku z tym, że od niedawna – my Polacy – zostaliśmy postawieni w rozkroku pomiędzy biskupem Życińskim, utrzymującym, że kreacjonistami są jedynie ludzie pokroju odmóżdżonych, amerykańskich fundamentalistycznych baptystów a profesorem Maciejem Giertychem, który z kolei twierdzi, że ewolucjoniści to głupcy, zaś najepszym dowodem przemawiającym za kreacją jest fakt, że wszyscy pamiętamy smoka wawelskiego – pozwoliłem sobie popełnić taką mało mądrą rzecz:

Przyznaję…
…przytłoczony ciężarem
naukowego oglądu istoty rzeczy
oraz przed ośmieszeniem lękiem
zgoła panicznym…
- w nerwach zrywając etykietkę
fundamentalisty-prymitywa
…poległem…
i zaczynam myśleć nowocześnie
- że wiarę można jakoś zgodzić
… z ewolucją…

Tyle że…
jeśli Bóg stworzył człowieka
na o b r a z swój i p o d o b i e ń s t w o
zaś Pitekantropus
to mój pra pra …
- to kto tutaj kogo p r z y p o m i n a ?
Stwórca mnie?
Ja Pitekantropa?
Czy Pitekantrop … Pana Boga ?!!!

Tomasz Żółtko Kraków 03 11 2006

Kategorie: poezja, to lubię, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomek Żółtko, Tomasz Żółtko, teoria ewolucji, kreacjonizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 listopada 2006 (piątek), 22:13:13

impresje warszawskie

1. Czy ktos jeszcze pamieta dlaczego Krakowskie Przedmieście jest w dzielnicy Śródmiescie?

2. Po Stronnictwie Demokratycznym w polityce sladu już nie ma ale siedzibe w pieknej kamienicy przy Chmielnej towarzysze (a może "obywatele"?) zachowali.

3. Rzeczywiście, z Ordynackiej na Foksal jest bardzo blisko. Komuniści (czytaj złodzieje) trzymaja się razem.

4. Nowy iPAQ ma polskie litery i domyślnie zamienia słowa na jakby bardziej polskie. Pewnie dlatego zużywam wiecej SMS-ów (smse są kodowane 3-bajtowym unicod'em).

5. Hotel "Gromada"... Ale odlot! Jeżeli miałbym go gzieś umieścić w czasie i przestrzeni to w Jugosławi tow. Tito. Po prostu socjalizm ale z twardą walutą.

6. Uczestników konferencji zupełnie nie poniża jedzenie obiadu przy parapecie i przeciskanie się tłumie schodami przeciwpożarowymi - są szcześliwi bo sponsor wczoraj postawił wódkę. Było lepiej bo do wódki grało Kombi a nie, jak ostatnio Doda Elektroda.

7. Księgarnia Trafific - rewelacja, choć wydaje mi się, że częściowo służy za przystań samotnych z laptopem (darmowy internet przez WiFi, wygodne fotele, kawa, dobra i nie nachalna muzyka).

8. Moje słuchawki (leci BWV 106) nie przebiją się przez gwar w Sphinx-ie. Wymiękam. Rozważanie o przemijaniu i śmierci musi poczekać aż zjem.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: warszawa, cisco, sphinx


Komentarze: (1)

Vroobelek, November 14, 2006 14:44 Skomentuj komentarz


lubię Traffic, mało jest księgarni w których jest TYLE MIEJSCA. Niestety w zasobach ustępują znacznie Empikowi, wielokrotnie nie znalazłem tam czego szukałem

i niestety podobno nie płacą wydawcom za książki które ludzie u nich kupują...
Skomentuj notkę
11 listopada 2006 (sobota), 11:11:11

Synonimy umierania

Poszukuję synonimów umierania używanych w naszej kulturze:

  • odszedł do ojca
  • udał się w najdłuższą podróż
  • zasnął
  • odeszli na wieczną wachtę
  • kopnął w kalendarz
  • koifnął
  • Wącha kwiatki od spodu, wieczny odpoczynek, spoczywa w pokoju, zszedł,
  • zgon, wieczny sen, poszedł do piachu, zdechł, skonał, odszedł, zginął,
  • poszedł do aniołków, poszedł do nieba itd...

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: śmierć


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

od Tomka wiersz kolejny listem przysłany

Może będzie z tego jakiś tomik? Może, ale póki co publikuje bo znowu coś przyszło.

* * *

Ponad wszystko pragnę Was
z a i n s p i r o w a ć jakoś
( zainspirować – w żadnym razie nie wychować! )
do odnajdywania Tego
co kreuje s e n s
dla wszystkich przebudzeń Waszych oraz zaśnięć
Bo choć laickość szydzi dzisiaj z Niego
- to jednak tylko On
czas „pomiędzy” umożliwi Wam
wypełnić… przenajpiękniej…!

Ponad wszystko pragnę Was
r o z k o c h a ć jakoś
( rozkochać – w żadnym razie nie tresować! )
w Tym niepojętym
co sam miłością jest skończenie doskonałą
Bo choć wielu krzyże dzisiaj ciężkie wiesza na ramionach
- to jednak tylko On
kochaniem bez warunków
ogarnie Was bezpiecznie…!

Ponad wszystko pragnę Was
o c h r o n i ć jakoś
( ochronić – w żadnym razie nie odseparować! )
przed umarłymi tradycjami
gdzie krzyczący o Nim wzięci celebranci
przyzwyczajenia tylko strzegą a nie prawdy
Bo choć wobec nich będziecie często tak samotni
- to jednak tylko On
zachwytem nad odkrytym właśnie „Abba”
kolana Wasze zegnie najłagodniej…!

Ponad wszystko pragnę dla Was
z a c h ę t ą być
( zachętą – w żadnym razie przymuszeniem! )
by mimo zwątpień… nieuchronnych błędów
Jego zawsze … nade wszystko…
Bo choć wierzyć oraz ufać
niełatwo dziś „ponowocześnie”
- to jednak tylko On
przekonać może najinteligentniej
że nie wierzyć i nie ufać – trudniej jeszcze…!

Lecz ...
jak przekuć w czyn mam takie porywy serca
gdy sam ojcem jestem…
…najwyżej… takim sobie…?

Będę mocno kochał Waszą MAMĘ !
Zawsze… wszędzie …

( napisałem dla moich dzieci - Zosi i Janka )

Tomasz Żółtko, Kraków 13 11 2006

Kategorie: poezja, to lubię, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomek Żółtko, Tomasz Żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Jestem mały miś

Z mieszanymi uczuciami publikuję to dzieło. Zarówno wiersz, polskie tłumaczenie oraz wykonanie to mistrzostwo - mimo to nie wiem czy jest to coś dobrego.

Ale jest pewne uzasadnienie techniczne. Pierwsze pliki muzyczne konwertowałem do strumienia 32kb/s - teraz, jak internet jest światłowodowy a operatorzy prześcigują się w przepływnościach oferowanych na ofertach (w promocyjnych promocjach) można skorzystać i sprawdzić, czy ten plik (strumień 256kbps) da się wysłuchać on-line. Mój serwer jest wpięty dobrze, mój operator ma dobry InterConnect, więc jeżeli ktoś kupuje 0,5Mb/s a słuchać tego nie może znaczy nic innego, że operator go rżnie na paśmie.

Ale miało być o poezji...

Zespół Reprezentacyjny
"Jestem mały miś"

ściągnij ściągaj (7,4MB)

graj graj (256kb/s)

Jestem mały miś

Georges Brassens

Nigdy w życiu mym nie umiałem zdjąć
Czapki przed nikim,
A teraz na twarz, na kolana ryms -
Przed jej bucikiem.
Byłem wściekłym psem, ona uczy mnie,
Jak jeść z jej rączki.
Miałem wilcze kły, zamieniłem je
Na mleczne ząbki.

Jestem mały miś, własność lali tej,
Co palec ssie, kiedy zasypia.
Jestem mały miś, własność lali tej,
Co mamy chce, gdy jej dotykam.

Byłem twardy drań, ona sprawia że,
Jak z makiem kluska.
Smaczny, słodki i ciepluteńki wciął
Wpadam w jej usta.
Mleczne ząbki ma, kiedy śmieje się
I kiedy śpiewa,
Lecz ma wilcze kły, gdy jest na mnie zła,
Kiedy się gniewa.

Jestem mały miś, własność lali tej,
....

Siedzę w kącie mym i cichutko łkam
Pod jej pantoflem,
Kiedy wścieka się, choć powodu brak,
Bo jest zazdrosna.

Jestem mały miś, własność lali tej,
....

Pewien śliczny kwiat wydał mi się raz
Ładniejszy od niej,
Pewien śliczny kwiat, zginąć musiał więc,
Pod jej pantoflem

Jestem mały miś, własność lali tej,
....

Wszyscy mędrcy wciął wykrzykują mi,
że w jej ramionach,
Gdy skrzyżują się, gdy oplotą mnie,
Niechybnie skonam.
Może będzie tak, może będzie siak,
Ale dość krzyków!
Jeśli zginąć mam, jeśli wisieć mam,
To na jej krzyżu


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Brassens, Zespół reprezentacyjny


Pliki


Komentarze: (12)

jaca42, March 16, 2008 22:41 Skomentuj komentarz


dzięki.lata tego szukałem. zaraz się biorę za gitarę.

bike-maniack, May 26, 2008 21:56 Skomentuj komentarz


Drogi ktosiu. Piękna piosenka, tekst.Niesamowitośc. Mam na karku 50 lat i ogromnie żałuję że dopiero teraz poznaję i ledwo zaczynam rozumiec PIOSENKI Z TEKSTEM.

anonim, July 18, 2008 23:09 Skomentuj komentarz


to jest cudo-tylko mis-milosc

bader, August 19, 2008 22:56 Skomentuj komentarz


Dzisiaj właśnie plątała mi się po głowie ta melodia. Pamiętam ją z 84 a może 85 roku z Krakowa. Dzięki za możliwość powrotu w tamte klimaty.

marand, October 19, 2008 23:33 Skomentuj komentarz


Poznałem ten utwór jak byłem jeszcze kawalerem tj.ok 22lata temu i zaśpiewałem go mojej żonie na naszym weselu - minęło już 20 lat.Czasami go jeszcze grywam.

Krzyś, February 8, 2009 18:54 Skomentuj komentarz


A może ma ktos chwyty gitarowe do piosenek Zespołu?? Będę zobowiązany-:)))

brus 69, October 31, 2009 00:26 Skomentuj komentarz


Wpisałe frazę "jestem mały miś" bo chciałem to puścić mojej córce. Kapitalne. Wspomnienia wróciły. Poszukuje jeszcze jednego songu? piosenki? pamiętam pare słów refrenu "Polsko ruska Madonna polsko białocerkiewna" jesli masz cos takiego będe wdzięczny.

anonim, October 31, 2009 13:19 Skomentuj komentarz


#1. Płyty Zespołu reprezentacyjnego da się spokojnie kupić więc możesz spokojnie odnowić wspomnienia. A jak nie chcesz kupić to spokojnie znajdziesz ich nagrania na last.fm albo na chomikuj.pl

#2. Ta polsko-ruska madonna to Bez Jacka - ich płyty też do kupienia. Na YouTubie sporo materiałów bo oni ciągle grają, mimo iż włosów już niewiele na głowie.

#3. Ale żeby córce puszczać takie świństwa? To się nazywa nowoczesne wychowywanie dzieci.

gust@w, December 30, 2009 20:55 Skomentuj komentarz


"Madonna" jest umieszczona na płycie zespołu Bez Jacka pt. "Zatańcz ze mną na polanie": http://www.emuza.pl/product_info.php?products_id=37

cdezerter, March 3, 2010 21:14 Skomentuj komentarz


Długo tego szukałem i tutaj w końcu znalazłem. Piękne słowa, pięknie wykonana piosenka. Dzięki takim ludziom, jak Autor powyższej - tej strony mam wrażenie, to, co piękne nigdy nie przepadnie.

stary ale jary, January 8, 2011 03:18 Skomentuj komentarz


Pisenka sliczna

wątły, February 21, 2011 19:01 Skomentuj komentarz


Oryginalne, autorskie wykonanie
http://www.youtube.com/user/maciek221279#p/u/3/7V8L4p26Yks
Autor
Skomentuj notkę
20 listopada 2006 (poniedziałek), 13:47:47

Jakość

Bardzo ładny tekst wpadł mi w ręce:

Jakość oferowanych Państwu produktów jest dla nas sprawą niezwykłej wagi. To dlatego ich tworzenie powierzyliśmy ekspertom, którzy komponują ich receptury z najwyższej klasy, specjalnie dobranych surowców.

Jeśli nie sprostaliśmy Państwa oczekiwaniom - uprzejmie prosimy o przesłanie nam swoich uwag do naszych produktów wraz z niniejszym świadectwem gwarancji oraz nazwą wyrobu, numerem serii, terminem ważności i informacją o miejscu zakupu.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: jakość produktów


Komentarze: (4)

mobi, November 21, 2006 13:33 Skomentuj komentarz


Jak mówią, tak robią?

w34, December 3, 2006 20:00 Skomentuj komentarz


No coż... ziółka jak ziółka, dobre są i bez takich zapewnień.

anonim, November 23, 2006 15:31 Skomentuj komentarz


ciekawe co fajnego w tym tekście :/

anonim, November 23, 2006 20:25 Skomentuj komentarz


w tym tekście najfajnieszy jest tekst.
Skomentuj notkę

Otwórzcie moją teczkę

Otwórzcie moją teczkę

Krzysztof Rudowski

Znajdziecie tam niepodpisaną zgodę na sojusz robotniczo-chłopski
I podziw
Dla doskonałości bryły Pałacu Kultury i Nauki

Świadectwo z ucieczki w republikę wolną Tatr
I słów kilka o koledze z NZS-u

Kwiat zasuszony w roku siedemdziesiątym szóstym
Jak również plany bomby z zapałek
Którą chciałem podłożyć pod dom rodzinny

Zapomnianą kanapkę zabraną na prace społeczne
I zgubiony wtedy szpadel

Wypowiedź
Że rewolucja jest we mnie

Podpis pod ankietą o miłości
A również uśmiech z dnia pierwszego maja

Znajdziecie także bilety do kina
Kupione od konika za cenę czekolady mlecznej
I łzę
Którą uroniłem na filmie Los człowieka

Jest także grudka błota
Z rocznicy sierpnia
I modlitwa niewierzącego

Zadziwi was zapewne moje szczęście z lat 70.
I zniewolenie dające się pogodzić z autostopem

Są również listy do Świętego Antoniego
Które rozsyłałem rzetelnie
I waga
A na jej szali mała stabilizacja i wczasy FWP

Ale tuż-tuż
Na pierwszej stronie
Fragment pępowiny
Łączącej mnie niegdyś z ludem pracującym

Nieco dalej list miłosny do Maryli Rodowicz
I wiesz o Jorge Louisie Borgesie przesłany Machejkowi

W teczce inna teczka
A właściwie tekturowy tornister
Wewnątrz – drewniany piórnik
W piórniku temperówka w kształcie pieska

Na tym koniec tajemnicy


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Krzysztof Rudowski, Otwórzcie moją teczkę


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Wybory w Warszawie

1. Informacja

Nocne telefony przyczyną porażki Marcinkiewicza?

gazeta.pl, mar, Michał Pietniczka, PAP, IAR, 2006-11-27 08:21

Pytany o przyczyny porażki, dotychczasowy komisarz Warszawy wymienił dwie, jego zdaniem, najważniejsze: poparcie kandydatutry Hanny Gronkiewicz-Waltz przez Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Borowskiego oraz nocne telefony do warszawiaków, które - według Marcinkiewicza - były poważną wpadką.

- Bardzo możliwe, że ta jedna noc telefonów do mieszkańców Warszawy, 10 tysięcy ludzi obudzonych w środku nocy lub nad ranem, mogły spowodować trochę gorsze notowania. To nie powinno się zdarzyć, bo była to fatalna pomyłka - ocenił były premier w rozmowie z dziennikarzmi.

- Trudno - pracuje się z ludźmi i ludzie takie pomyłki popełniają. Trzeba to brać pod uwagę w kampanii wyborczej - dodał.

(...)

2. Ciekawostka

Stosukowo łatwo się dowiedzieć ile zapłacił sztab Marcinkiewicza za usługę automatycznego telefonowania do ludzi. Takie usługi są świadczone typowo, mają swój cennik, dodatkowo można negocjować. Ale nie w tym miejscu skupia się moja ciekawość.

Ja bardziej ciekaw jestem ile zapłacili ci drudzy aby ta usługa została zrealizowana nocą.


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Marcinkiewicz, Gronkiewicz-Walz, wybory w Warszawie, wybory, prezydent Warszawy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 grudnia 2006 (środa), 09:25:25

Modulacje w telewizji cyfrowej

Transmisja Medium Modulacja
DVB-T Nadawanie w paśmie UHF 16 lub 64 QAM zapakowana w COFDM
DVB-C Sygnał w kablu koncentrycznym QAM w różnych konstelacjach (od 16 do 256 stanów)
DVB-S Patrz w niebo Homo Sapiens QPSK, 8PSK, 16-QAM
DVB-S2Jak wyżej 8QPSK
DVB-H Radiowe sieci dostępowe: np. UMTS ?

Ale do moich notatek lepiej mieć ograniczone zaufanie.

Wikipedia: http://en.wikipedia.org/wiki/DVB


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: DVB, modulacje, OFDM, QAM, QPSK, telewizja cyfrowa


Komentarze: (1)

anonim, January 24, 2007 23:54 Skomentuj komentarz


W standardzie satelitarnym DVB-S stosowana jest modulacja QPSK, w kablowym DVB-C 16-, 32- lub 64-stanowa modulacja QAM, a w naziemnym DVB-T modulacja OFDM z 1704 (2K) lub 6816 (8k)nośnymi.

Źródło:
http://oceanic.wsisiz.edu.pl/~waskowie/system_przesylowy_sygnalu_cyfrowego_DVB.htm
Skomentuj notkę
6 grudnia 2006 (środa), 18:51:51

Pozytywne strony rządów PiS

Wypisuję sobie ku pamięci.

  • Wyciągnięcie z archiwów informacji o początku działalności Telewizji Polsat
  • wykazanie powiązań służb z mediami na przykładze tego pana z TVN (ciekawa było obserwowanie prób uciszenia i maskowania)
  • Skuteczne próby wprowadzenia zmian w systemie szkolnictwa
  • Trzyliterowce: UKE, WSI, CBA, IPN
  • Dobranie się do interesów senatora Stokłosy.
  • Dobranie się do p. Jakubowskiej i skuteczne osądzenie.

Ale są też negatywy. Szkoda.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: pis, ipn, wsi, uke, cba


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 grudnia 2006 (piątek), 21:07:07

Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy

Usłyszane na 4fun.tv

Peja - Szacunek Ludzi Ulicy

To dla wszystkich naszych ludzi którym ten rap się nie nudzi
czas się obudzić by wyjaśnić co trzeba
dla chujowcyh rapu gleba trochę piachu i ich nie ma
znów się odzywam gdy zachodzi potrzeba
popowe popierdułki które emitują radia
tak jak goni skurwiałe ode mnie dla nich pogarda
nadal mamy farta nadal sprzyja nam karta
w rękawie wciąż asy bo nie sprzedać się dla kasy
i mnóstwo pracy to studia ulice nie bezpieczne
Zycie znam je żadne odkrycie
dzisiaj na bicie otwarcie nie skrycie
opowiadam to przeżycie za pieredalasz za przeżycie
idę słuchać zdarzeń nie nadąrzam by notować
nadal jest hartokor kocham nienawidzę zobacz
ja nie będę się hamować za cenę popularności
zero populizmu raczej duży procent złości
jesteśmy chamscy prości tak szczekają żałośni
którzy nie dorośli nawet nam do piet
chuje zazdrośni
dużo miłości dla ludzi i tych miejsc
w których zdarza się być i
nie po to by mieć
dziś mowie cześć każdemu kto zasłużył
każdemu co nie stchórzył
który dobrze mi wróżył
podczas nie jednej burzy
podał pomocną dłoń a nie celował mi w skroń
wiec borze wszystkich nas chroń
nawet jeśli rzadko proszę
ja pp nadzieje niosę i
dzisiaj dołożę moje trzy grosze

Ref : Wiesz co się liczy?
szacunek ludzi ulicy
p do n kreska z tego zostajesz niczym
Wesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
na was rap krzyczy to dla całej miejskiej dziczy
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
Wiesz co się liczy wiesz wiesz co się liczy

Miastem rządzi mafia to do mnie nie trafia
bo po drugiej stronie barykady ziomek będzie lepiej
i ten co klepie biedę szybko znajdzie tu robotę
jebać hołote która w z psami w komitywie
na groźnie okiem łapie bo się na oglądał filmów
ty beny blako z brązu szybko zrzucę cię z ringu
dziś na dopingu nadmiar testosteronu
prawdziwy rap dla ulic Az do samego zgonu
dosłownie powtarzam się porażkami nie zrażam
sukces artystyczny kurwa bez komentarza
bo recenzje mi wystawi każdy fyrtel i podwórko
każdy winkiel i tak w kolko
Zycie kreci się jak winyl
na trzydzieści trzy i pół obroty to wrzucimy

szacunek dla tych ludzi
którzy musieli się trudzić
żeby wyjść na powierzchne poczuć powietrze rześkie
spokojny sen
rodzinne Zycie bez cen
i przyjaźnie bez ściem
to sobie wszystko cen
bron te korzenie bron się i
wrogów cenie Poznań miasto dzielne
to jedyne dla mnie miejsce
pieprze groteske jak instytucje miejskie
społeczeństwo co nie chce zmiany na lepsze
wyrastają w konfidensctwie
na nic was nie będzie stać
umiecie tylko dać z dupy strzelić kurwa mac
a tu trzeba Se ułożyć powolutku plan następny jak
Leon pieprze ból RAP trzeba być dzielny

Ref: Wiesz co się liczy?
szacunek ludzi ulicy
p do n kreska z tego zostajesz niczym
Wesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
na was rap krzyczy to dla całej miejskiej dziczy
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
Wiesz co się liczy wiesz wiesz co się liczy

To miasto penerami wypełnione jest po brzegi
Nawet słabe składy maja prawo się tu cenić
W pewnym sensie mój styl życia
to jest wciąż sam ten nie legal
Bo ja wiem kto się tu sprzedał
tytułował się kolega
i za piwem tak to idzie chociasz
twórczość nie na disach
nie lubiono kiedyś Rysia tak
jak w stanach Jada Chrisa
a ty jeśli chcesz mnie skreślić
w chuja walić mowie jeśli
będę niczym skurwiel najgorszy
jak Joe Chersi nawet bez ferajny
tylko ja adrenalina nikt nie satrzyma
furiata znowu zadyma
z reszta bryza nas trzyma
miasto które ma klimat
plus styl i kasa kasa
miasta zaprasza suki tez pierwsza klasa
tak jak siostry Wiliams w deblu
wciąż stanowię temat grom
na tym jebanym osiedlu jedna
gra zmieni świat na przestrzeni tych lat
i to każdego z nas dziś jestem z tego rad
tylko słowa prawdziwe bo frajer da fałszywe
nie obraz tej kariery o bit przez jakąś krzywe
styl miejski nie wieśniacki wiem ze jestem chamski
na ulicy nie wyłapie za przysłowiowy damski
nie kumasz mojej jazdy wiec się nadal z tego śmiej
nie jestem słodziutki niczym rap i for tej hej
uliczna sława która duma napawa
pod charakter prawa
krytyka od gamoni
czas ich rozgonić niech wracają do zagród
nasienie sierotom obciachu naszemu miastu chcesz
znów mi mówić chamstwu
tak nie można uwierz mi brachu
wyśmiejemy tych leszczy
to kto wróci honor naszemu miastu ?

Ref: Wiesz co się liczy?
szacunek ludzi ulicy
p do n kreska z tego zostajesz niczym
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
dla was rap krzyczy to dla całej miejskiej dziczy
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
Wiesz co się liczy wiesz wiesz co się liczy 

Słowa kluczowe: rap, peja, 4fun.tv


Komentarze: (100)

Biskup, December 19, 2006 23:10 Skomentuj komentarz


Spoko !!!!!!!!!!!!!!!

CHWDP, July 28, 2007 23:55 Skomentuj komentarz


bardzo spoko ^^

m, March 23, 2010 15:57 Skomentuj komentarz


e

Krystian, August 26, 2007 10:51 Skomentuj komentarz


peja jebane cewle kurwa jego huja do ddomu kutasy pierdolony i tn pojebany cwel peja spierdlac huj pojebane

DAN, November 25, 2007 00:51 Skomentuj komentarz


pojebalo cie ostro KRYSTJAN

Kris, November 30, 2007 22:11 Skomentuj komentarz


Krystian mocno zjebana pała. Peja jest spoko

duada, March 30, 2008 14:46 Skomentuj komentarz


teee, huja wiesz.... nie znasz peji, ty chyba nawet go nie słysząłes..... ja słucham go od małego.... peja jest w mojej krwi.. obie siostry go słuchały... i kurwa sie eni znasz

pejka, May 24, 2008 11:36 Skomentuj komentarz


.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Sam jesteś hujem mama cię nie kocha a tata tylko w nocy :)

van, September 2, 2008 17:33 Skomentuj komentarz


Może i jesteś cofnięty, ale się zgadzam z tobą, ten tekst jest chory.

Neutral, March 4, 2009 20:36 Skomentuj komentarz


Krystian ty debilu ty zryta pało
pierdol się takich jak ty tu mało
na rychę peja bluzgasz
chociaż nic nie kumasz
te rymy są zjebane wiem
nie jestem hiphopowcem to jasne
ale sram na to kurwa to straszne
wypierdalać


ksywa, December 23, 2006 18:49 Skomentuj komentarz


Te boruta,
właź pod stół i targaj mi druta!

anonim, December 27, 2006 10:30 Skomentuj komentarz


Wiesz co się liczy?
szacunek ludzi ulicy
p do n kreska z tego zostajesz niczym
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy

Boniek, January 4, 2007 22:25 Skomentuj komentarz


targac to ty mozesz staremu chuja,spedalony kutasie ;]



Wiesz co sie liczy??!!Szacunek ludzi ulicy!!!!




mROCHU, January 13, 2007 15:15 Skomentuj komentarz


ZAJEBISTY JEST PEJA TYLKO POTRZEBUJE LINK MUZY NA EPULSA PODAJ KTOS

Dżojnt, February 15, 2007 20:05 Skomentuj komentarz


Sam właz pod stół KUTASIE!!!!!!!!!PEJA:]

snoxiu, December 27, 2006 12:32 Skomentuj komentarz


no poprostu bosko........:-)

kubus <-C K !!, January 6, 2007 15:19 Skomentuj komentarz


PEJA TO CWEL !!! Only L-NINIO

CK SCYZORY A NIE !!!

alien, January 6, 2007 17:39 Skomentuj komentarz


sam jestes cwelem peja to jest muza szanunek ludzi ulicy piszesz tak bo nikt cie nie szanuje na ulicy wiesz co sie liczy szacunek ludzi ulicy

anonim, January 7, 2007 00:48 Skomentuj komentarz


a ty jestes zajebanym baranem Peja jest zajebisty najlepszy

mariusz1123, January 29, 2007 13:12 Skomentuj komentarz


jesli ci sie zdaje ze jest on ci cos winien to przyjedz skurwysynu blizej ci przewine... SZacunek wielkiemu czlowiekowi ktory zmienia historie rapu!!!Peja jest GIT!!

Lenon, February 28, 2007 15:32 Skomentuj komentarz


Szkoda Cię gościu komentować. Co bym nie napisał i tak tego nie będziesz kminił :).

sarnaSLU, July 30, 2007 17:39 Skomentuj komentarz


TY HU\JU WIESZZ CO TO CFEL WOGOLE ZNACZY?HAHA
CFELA TO W WEIZNEIU RUCHAJA PENEROO A PO PRIMO 2 PE W PIERDLU NEI SIEDZIALA TY SIE SFELILES I TO OSTRO CIOGNIJJJJJJ ZJEBANYYYY HUJU

PEJA, December 30, 2007 00:18 Skomentuj komentarz


gdzieście scyzoryki kurwy byli kiedy Peja z Kolejazem w kielcach rzadzili

karek, January 7, 2007 00:50 Skomentuj komentarz


Peja jest konkretny koles a wy kurwa jak macie pisac ze jest cwelem to lepiej idzcie se kurwa z pala pojezdzic

DarkBoy, January 12, 2007 23:43 Skomentuj komentarz


Intensywność zdarzeń a nie ide słuchać cwelu glupi jak PB nadzieje i wiele innych chyba nieumisz tłumaczyc tekstów

MROCHU, January 13, 2007 15:13 Skomentuj komentarz


PODAJ KTOS LINK MUZY NA EPULSA peja-slums_attack-szacunek_ludzi_ulicy PEJA JEST ZAROMBISTY:d

antypeja, January 14, 2007 19:00 Skomentuj komentarz


peja to skurwiel pierdolony dorobkiewicz który zaponiał o dawnych czasach teraz nie wie co to jest życie ulicu i pieprzy bez sensu jego problem to zamiana fury na lepszą

mariusz1123, January 29, 2007 13:07 Skomentuj komentarz


wiesz co sie liczy ? szacunek ulicy matkojebco pierdolony

siwy, April 3, 2007 10:23 Skomentuj komentarz


jestes popierdolony zjebie genetyczny umyj się lapsie

Lenon, February 28, 2007 15:34 Skomentuj komentarz


A ty reprezentujesz biedę? Zazdrościsz? Robisz coś dla innych? Nie? To morda w kubeł, bo takimi tekstami tylko robisz z siebie debila.

Masakra, June 5, 2007 21:59 Skomentuj komentarz


"antypeja" ty debilu pierdolony!!! Zastanów sie co mówisz!!!
Jesteś niedojebany i jeb sie na ryj !!!
PEJA rulez!!!

sarnaSLU, July 30, 2007 17:37 Skomentuj komentarz


STUL RYJA I ROB PALE PENEROO ON NIGDY O BEIDNEIJSZYCH NEI ZPAOMNIAL JA SMEISZ TAK GADAC LACHUDRO NEINAWIDZE CIE HUJU ZJEBANY CIOGNJ DRUTA I SIE NEIW YPOWIADAJ PEJA NAJLEPSZYYYYYYYY I SIE NIC NIE ZMIENI!!!!!! peja kcoham cieeee;*

anonim, March 27, 2008 14:26 Skomentuj komentarz


. . . . . . ...... . . ... . . .



ty huju!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
kurewska dziwko bez kurwa pierdolonej szkoly!!!!!!!!!!!!!!!!
jesli myslisz ze peja to skurwiel to mowisz o sobie bo
przeciez kazdy polak mowi o sobie!!!!!!!!!!!!!!!!



pierdolony pedale

Mika, January 15, 2007 12:06 Skomentuj komentarz


Peja jest the best sucham tego bo nauczył mnie moj kochany przyjaciel bo liczy sie szacunek ludzi ulicy!! buzki dla ciebie Daniel


WiEsZ cO sIę LiCzY ? SzAcUnEk LuDzI uLiCy ......

David, January 16, 2007 23:20 Skomentuj komentarz


"wyrastajac w konfidenctwie na nic was nie bedzie stac umiecie tylko brac z dupy strzelic kurwa mac..!!" do wszystkich ktorzy maja cos do rycha :]

malutka, January 17, 2007 17:28 Skomentuj komentarz


spoko!

człowiek odbytnicy, January 17, 2007 21:13 Skomentuj komentarz


wiesz co się liczy? szacunek ludzi odbytnicy.

Rutek, January 18, 2007 23:45 Skomentuj komentarz


Miastem rządzi mafia to do mnie nie trafia
Peja jest cool odpierdolcie sie kutasy zajebane w dupsko od peji Wiesz co sie liczy szacunek ludzi ulicy :]

człowiek odbytnicy, January 19, 2007 19:41 Skomentuj komentarz


nie ulicy lecz odbynicy

mariusz1123, January 29, 2007 13:09 Skomentuj komentarz


odbytnice to ty masz zamiast ryja huju jeden zjebany geju

Lenon, February 28, 2007 15:36 Skomentuj komentarz


Masz jakiś problem? Ciekawe co by o tobie powiedział Freud :)

P & K =D, January 23, 2007 14:22 Skomentuj komentarz


Czytając ten tekst piosenki, zastanwiałam sie czy słuchaliśmy tej samej piosenki! Tekst jest cały pomylony! Nie wspominając o błędach ortogtraficznych! Jeśli nie potrafisz usłyszeć tekstu, to masz pecha, nie pisz takich bzdur!
P.S. Jak ktoś ma coś do Peji to jego problem, poprostu może tekst jest dla neigo zbyt trudny i nie potrafi go zrozumieć.
A ogólnie to Peja - "Szacunek ludzi ulicy" to zajefajna piosenka:D

SPNSR, January 29, 2007 19:01 Skomentuj komentarz


No właśnie, tekst niepoprawnie napisany i te błędy ortograficzne... :| Ktoś pod pseudonimem "Antypeja" pisał, że Peja zapomniał jak to jest być ulicznikiem - Ciebie do końca pojebało, słyszałeś może "Styl życia gnoja"? (cytuję wers z tego tracku): "[..]Nie zawsze taki byłem wczoraj skromny, dziś krąbrny, ale wciąż dla ludzi dobry, rozumiem ich problemy, SAM MAM MASĘ WŁASNYCH, JUŻ MAM NA CHLEBEK Z MASŁEM >ALE WCIĄŻ TEN SYF PAMIĘTAM, ŻYJĘ, ODDYCHAM TYM MIASTEM<..." Masz idioto, który słyszał jedną piosenkę Peji pt: Głucha Noc, w dyskotece, do której przyjechał z pobliskiej wsi, jeszcze jakieś wątpliwości? Ty wiesz chociaż, co za płyty wydał? Słyszałeś piosenkę "Z pamiętnika Ulicznika","Żywot mego brata", "Staszica story" 1 i 2?... Wątpię... Więc zamknij ryj, rób rząd i wypierdalaj stąd! Jesteś żałosny!

Majka, March 17, 2007 19:01 Skomentuj komentarz


Odpierdol sie od peji!!! Walic bledy ort. Kazdy popelnia bledy cwelu!!! Peja jest zajebisty, a ty skurwielu jestes nikim!!!

bjn, February 3, 2007 23:35 Skomentuj komentarz


troszke bledow jest w tym tekscie :) ale za to piosenka i jak i Peja - GITES!!! :D pozdro dla jego sluchaczy!

Master070, February 5, 2007 18:22 Skomentuj komentarz


Zauważyłem jeden błąd. ..

Poprawnie: Dla was rap ćwiczy
Źle: Dla was rap krzyczy

Pozdrawiam

bobolek, February 7, 2007 18:38 Skomentuj komentarz


moim zdaniem w tym tekscie jest wiele bledow az sie nie chce poprawiac

leysy, February 11, 2007 11:19 Skomentuj komentarz


to jest spoko super muza kur.......SZACUNEK LUDZI ULICY

jagodaa, February 15, 2007 10:21 Skomentuj komentarz


mm super ta nutka.! peja tez jest zajebisty.! i kurwa odpierdolic sie od niego.! jak komus sie kurwa nie podoba to niech kurwa stad wypieradala!!

Kuba, February 22, 2007 20:36 Skomentuj komentarz


Rysiu !!! Peja !!!! Rysiu !!!

zelo, February 26, 2007 19:01 Skomentuj komentarz


kurwa co wy wiecie o hip hopie ???
wy cwele jebane!!!!

kwl, March 4, 2007 21:04 Skomentuj komentarz


baran w huj jestes gamoniu

durex, March 23, 2007 14:13 Skomentuj komentarz


spoko piosenka ziom prawdziwy HIP-HOP ziom joł

anonim, February 26, 2007 19:03 Skomentuj komentarz


PEJA SPOKO NAWIJA A WY JESZCZE MACIE JAKIES ALE ???
CO WY ODPIERDALACIE???
TO JEST ZYCIE A NIE JAKIES DISCO !!!!!!
SZACUNEK DLA CIEBIE PEJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

kłosikk, March 6, 2007 18:17 Skomentuj komentarz


moim skromnym zdaniem myśle,że to jest najlepsza piosenka rycha :D mysle że będzie coraz lepiej rapowął :D Rychu masz pozdro od całej Piły :D

Damian, March 17, 2007 13:18 Skomentuj komentarz


Szacunek lidzi ulicy jest najwazniejszy!!!!
Wszyscy ktorzy maja cos do peji maja cos do mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Peja wymiata!!!!!!!!!

nieznajomy, March 23, 2007 14:17 Skomentuj komentarz


peja to spoko ziomek i zna sięęęęęęę na HIP-HOPIE
szacunek ludzi ulicy i to sie prawdę liczy

Milka, March 21, 2007 15:17 Skomentuj komentarz


Taa widac ze ci co maja cos do peji nie rozumieja tekstow jego piosenek ;// bo kolo spiewa madrze i widac ze na serio przezyl wiele i tez klepal biede jak wiekszasc... ;// popieram jego teksty bo wiekszosc ma duzo zwiazanego z moim zyciem...
"Szacunek dla tych ludzi ktorzy musieli sie trudzic..."

Peja, March 27, 2007 09:28 Skomentuj komentarz


Ej dobra uspokujcie sie okej? ja jestem Peja ja ta piosenke napisałem i nie zycze se zebycsie na mojej stronie oprzeklinacie

siwy, April 3, 2007 10:18 Skomentuj komentarz


jak ty jesteś peja to ja jestem ksiądz

anonim, April 4, 2007 23:06 Skomentuj komentarz


proszę księdza...

człowiek ulicy, April 28, 2007 11:40 Skomentuj komentarz


koleś ty jesteś peja :D ?! śmiezzne ! idż w kabarecie występować.

tommyrip, May 2, 2007 13:13 Skomentuj komentarz


Jak na moje to są tu małe luki w tekście które możnaby poprawić( np powinno być Joe Pesci - aktor znany z roli w chłopcach z ferajny) ale szacunek że chciało się przepisywać

ktosiek, May 13, 2007 18:40 Skomentuj komentarz


strona wypas, utowrek tez zrezta jak kazda piosenka peji !! jestes ziom ;]

AśŚ.^<3, May 15, 2007 21:55 Skomentuj komentarz


Wyjebana strona..;D

E wogóle ty peja to nie cwel.. sam jestes cwelem..

PEja jest najlepsza..;D

kto zna jakies fajne tytuły muzy z rapu i hip-hopu ;>
odp. na gg 1367440
pliss .. uwielbiam rapy itp..;D

manik, June 7, 2007 08:21 Skomentuj komentarz


Peja wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy.. Uwielbiam cię

wolf, June 29, 2007 16:36 Skomentuj komentarz


997 ten numer to kłopoty gdy wydarzy się incydent to pojawia się konfident

Ziom ktory kocha Pej, June 29, 2007 19:41 Skomentuj komentarz


Peja i Tupak to 2 najlepsi piosenkarze swiata wiec mi tu nie pierdolcie glupot ze Peja to.... bo to najlepszy polak i powinniscie byc dumni z takiego rodaka bo to ziom jak ich malo!!!!!!!!!!!!!!!!! a jak cos komus nie pasuje to zapraszam do Łomży... to dla was rap cwiczy!!!!

Beatka, July 12, 2007 16:56 Skomentuj komentarz


wejdź na : http://free-epuls.bo.pl/
I tam jest :d

alessia, July 22, 2007 21:47 Skomentuj komentarz


zajebista piosenka ;D
wiesz co sie liczy?szacunek ludzi ulicy!!!
wyjebane to xD

kKkKaSiUlAaAa, July 24, 2007 09:52 Skomentuj komentarz


Peja ruleZzZ...szacunek dla wielkiego człowieka...i zajebisty kawałek...aaa i ksywy cos na stajl antypeja rozpierdalają człowieka od środka....śmiac się chce gdy człowiek coś takiego czyta...

sarnaSLU SLUMS ATTAC, July 30, 2007 14:17 Skomentuj komentarz


PEJA JETS NAJLEPSYZ HUJ W DUPE DLA TYCH KROZY GO NEUI LUBIA BO TO NIEDOJEBY CMACIE COS DO PEJI PSIZTA NA EMAILA SARKAMALA@O2.PL
A TO MOJ BLOG O PEJIII JEShttp://sarnawwdz.blog4u.pl/T NAJLEPSZY BOG HIP

http://sarnawwdz.blog4u.pl/

sarnaSLU, July 30, 2007 17:45 Skomentuj komentarz


HA MOZETA PIERODLIC CO CHCECIE I TAK SYKUŚ JEST NAJLEPSZY KCHAM GO ZA TO CO ROBI DOWIECIE SIE WIECJE NA MOIM BLOGU KTORY ADRES JUZ PODAALAM PSOZUKJATA HAHA JESTEM sarnaSLU
hehe pzodro decksa i peji klocham wam jetsescie najlepsi;)a te pnery jebane niech go w dupe pocaluja haaaaaaaaaaa
nic nie zmieni ze pe jest najlepszyyy!!!!!!!!kurwa i pamietajcie ze peja nigdy nie zpaomnial i nie zpaomni"zyje oddycham tym miastem" wcioz to pamieta i nie zapomni!
ludzie to jest najlepszy raper NA CLAYM PIERODLONYM SIWCIE

Peja Up, July 21, 2008 17:05 Skomentuj komentarz


Peja jest zajebista mam ja we swojej krwi i jak ktos cos ma do peji to nich wyskoczy

sarnaSLU, August 1, 2007 11:21 Skomentuj komentarz


KOCHAM PEJE KUWRA I MI SMEICIE EJBANCE SCIERWA NIC NEI MWOIECIE LEPIEJ ZE TO FARJER CZY CO COWY KURWA PIERDOLICIE JEBANE SKURWWYSNY DLA MNIE JEST NA JLEPSYZMRAPEREM NA SWICIE I TAK KURWA ZOSTANEI RYCHUU TO FENOMEN NORMALNIE
A WMA HUJW DUPE TMY CO GO NEI LUBIA morda w kubeł i leze c bo was zarz kurwy jebane dojade hehe wyczesance pierdoloneeeeeeeeeeeeeeeeeee huj wma wduope i wbijajata FANI na blogaa hehe;d;d;d;d;d;d;d pzdr decks i pejaaaaaaaaa;);*;*;*;*;**;*;*;*a jak ktos ma cod do peji wpiszczie na e-maila to wma kurwa da jebance pierdolone huj wma wdupe............wiesz co sie liczy szcaunek ludzi ulicyy!be ztego zostajes zniczym!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!kurwa SLU NAZAWSZE BESATAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA;*;*;*

anonim, August 5, 2007 14:32 Skomentuj komentarz


Super!!
Po prostu ful wypas!!!
Kto się ze mną zgadza niech pisze na gygy
nr.8764186

ciachoo, September 15, 2007 09:25 Skomentuj komentarz


TO DLA WSZYSTKICH NASZYL LUDZI KTÓRYM TEN RAP SIĘ NIE NUDZI CZAS SIĘ OBUDZIĆ I WYJAŚNIĆ CO TRZEBA DLA CHUJOWYCH RAPU GLEBA TROCHE PIACHU ICH NIEMA POPOWE POPIERDUŁKI KTURE EMITUJĄ WRADJACH TAK JAK ONI SKURWIAŁE ODEMNIE DLANICH POGARDA.NADAL MAMY FARTA NADAL SPRZYJA NAM KARTA W RĘKAWIE WCIĄŻ ASY TO NIESPRZEDAM SIĘ DLA KASY,I MNÓSTWO PRACY TO STUDIA ULIC NIEBEZPIECZNE ŻYCIE Z NAM JE ŻADNE ODKRYCIE.

DISIAJ NA BICIE OTWARCIE NIESKRYCIE OPOWIADAM TO PRZERZYCIE ZAPIERDALASZ ZA PRZEŻYCIEM IDE SŁUCHAĆ ZDARZEŃ NIENADĄŻAM BY NOTOWAĆ NADAL JEST HARTCOR KOCHAM NIENAWIDZE ZOBACZ,JA NIEBĘDE SIE CHAMOWAĆ ZA CENE POPULARNOŚCI ZERO POPULIZMU RACZEJ DUŻY PROCENT ZŁOŚCI.JESTEŚMY CHAMSCY PROŚCI TAK SZCZEKAJĄ ŻAŁOŚNI KTURZY NIEDOROŚLI NAWET NAM DO PIĘT CHUJE ZAZDROŚNI........



PIOSENKA JEST SUPER CIÓŁ MEN COOL BEZKITU


LEPSZEJ NIESŁYSZAŁEM PEJA SLUM ATACK

SZACUNEK LUDZI ULICY POLECAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PISAŁ CIACHOO ELOOO

madzia17, September 25, 2007 16:35 Skomentuj komentarz


kocham peję!a tak poza tym to ci co nie sluchaja go to po cholere tak go wyzywaja? jeden lubi pasze drugi zyto!! nie sluchasz peji? to czego? disco polo? no i gratuluje! czy ja sie z tego smieje? idioci!!!!!!!

natalia:D, December 12, 2007 18:07 Skomentuj komentarz


co ty masz Qrwa do disco polo !!! jak ktoś sobie tego słycha to niech sobie słucha !! HUJ CIE TO OBCHODZI !!!!
hujaj sie madzia 17 :P):P:P:P

Roksa, January 11, 2008 14:51 Skomentuj komentarz


ta piosenka jest zajebista jak sie nie znasz to kurwa twój problem

Kasienka, January 18, 2008 12:18 Skomentuj komentarz


hymmm strona bardzo fajna oOo to jest to co kocham SLU(PEJA)
zajebiste piosenki slucham tego codziennie i mysle o pewnej osobie heh...


spoksik stronka

jebać hh, February 10, 2008 01:36 Skomentuj komentarz


Twoja stara slucha rapu.

Gimli, February 18, 2008 15:24 Skomentuj komentarz


ja pierdole, koles jak sie zabierasz za pisanie tekstu to chociaz pisz tak samo jak jest w oryginale ! gamoń jestes i tyle...

agusia, March 4, 2008 17:22 Skomentuj komentarz


spoko piosenka !!!!

eY, April 7, 2008 02:03 Skomentuj komentarz


ustawic w rzadek i rozstrzelac to malo...

marcin, November 23, 2008 00:49 Skomentuj komentarz


Szkoda amunicji a można do przymusowej pracy zagonić. Harówa na maksa jest lepszą metodą wychowawczą niż słuchanie kolesia który wylewa swoje żale zamiast wziąść się do roboty jak normalny człowiek.
Gdyby każdy z Was i Wam podobnych zamiast każdego przekleństwa zrobił coś pożytecznego żyli byśmy w innym świecie :)
Słuchajcie dalej "peii" i innych jemu podobnych. Chodźcie po ulicach w spodniach z krokiem w kolanach jakbyście nie zdążyli do klopa. Piszcie na murach CHWDP bo dostaliście za niewinność pałą a Wy przecież nic nie zrobiliście a ta szyba się sama, a ten Pan dostał po gębie bo chciał się wyspać przed wyjściem do pracy i zwrócił nam uwagę itd itp...
Żal dupę ściska że musimy na Was pracować zakompleksione, pryszczate gówniarze z gimnazjów z poglądem na świat wyrobionym na tekstach wiecznych pesymistów którzy nawet zaśpiewać nie umieją tego co napisali tylko gadają do kilkuminutowego sampla...
Życie jest piękne jeśli nie żyjesz tylko po to aby zdobyć nowy model Nokii czy modne portki które widziałeś w kretyńskiej stacji MTV na dupsku króla solariów.
DON'T WORRY! BE HAPPY! :-)

ks. Henryck USA, November 22, 2008 00:58 Skomentuj komentarz


Bluźnierstwa, wyzwiska, rynsztok! Oto co warta jest dzisiejsza młodzież. A ten chipchop to wymysł szatana! Opanujcie się dzieci póki nie jest za późno. U mnie w Ameryce jest wielkie szanowanie. Nie jakieś cuda na kiju. To skandal. Co z tą Polską? Czy wy się w ogóle modlicie? Czy wy jesteście Katolikami? A może jesteście pedały? Modlę się za was. I nie pyskować mi tu!

Neutral, March 4, 2009 20:48 Skomentuj komentarz


ksiądz na forum? Kto go tu kurwa wpuścił batmana jebanego.
zawsze chciałem pojechac jakiemus klechowi.HEHeheh
Ciekawe czy bóg istnieje .Ja uważam że nie i że religia to pewien sposób kontrolowania nami a ty klecho pierdolony za nasze pieniądze ciężko zarobione sie utrzymujesz na tace mu daj? Spierdalaj idx do roboty i se zarób szmato czarno biała na swoje utrzymanie a nie tylko pierdolisz o tym swoim bogu który nie istnieje i ty kurwo dobrze o tym wiesz a jeżeli nie to kurwa pewnie jestes zmanipulolwany przez cały ten zajebany system religijne wira solarna itd. W kościele msze odprawiasz za zmarłych i nie tylko módlkcie sie a co to pomoże

ks. Henryck USA, March 12, 2009 18:43 Skomentuj komentarz


Tak, młody człowieku, głupiś ale ja i tak Ciebie kocham jak Jezus, nasz Pan który umiłował wszystkich ludzi. Ja prawdę Ci powiem: cały ten chipchop to jest KOSZERNA PROPAGANDA! Dość już poniżania Naszej świętej ziemi przez czarne owce. Na krzyż, na krzyż! Takie bluźnierstwa w Ojczystym Jezyku! Pan to widzi, biada wam faryzeusze, kupić was można za garść srebrników, masońską jałmużnę. Podłość nie z tej ziemi. Modlę się o wasz upadek i w Boga imieniu KLĄTWĘ nakładam wiekuistą na was i wasze dziatki, by plagi egipskie dopisały, by dom wasz huragan poniósł hen hen daleko - po horyzontu kres, byście nigdy nie dostąpili bram Królestwa Bożego zaiste... i by synowie wasi sodomę i gomorę uprawiali a małżonka wasza publicznie samogwałtu dokonywała, ze zwierzętami czynów nierządnych się dopuszczała i otwarła puszkę z pandorą. Tak mi dopomóż Bóg. Zbawicielu Świata, przyjm me prośby o naprawę naszego Piastowego plemienia i spraw by prawdziwi Polacy kąpali się w złocie, a fałszywi wypluli zęby swe nabici na hak i krwawiący ze wszystkich możliwych otworów. Niech wilki pożrą płody tych judaszy a czeluść piekielna pochłonie ich marne, materialne ciała. A MOJE pieniążki zostaw łaskawie w spokoju, one są na zaszczytny cel: krzewienie Wiary Chrześcijańskiej. Amen!

anonim, March 12, 2009 21:50 Skomentuj komentarz


Zwracam delikatnie uwagę, że słowa Sodoma i Gomora powinny być pisane z dużej litery.

W.

fan peji, March 30, 2009 12:42 Skomentuj komentarz


jebac cie pedofilu ksiezulku jebany ruchac cie

fan pejii, March 30, 2009 12:23 Skomentuj komentarz


dobry jestes niektore slowa przerobiles hahahahahahahaha na wsie nie rob obciachu naszemu miastu a nie jakims sieritom

fan pejii, March 30, 2009 12:40 Skomentuj komentarz


odpier..... sie od pei bo on swoje slowa w dobry sposob kleji opowiada o tym jak jest zyciu. na sadowych korytazach kumpli sp[otykac sie zdaza bo nie jeden sie naraza zeby ponad suw wyplynac by sie oprzec o przecietnosc co luksusow ma tu status i mw asyscie psich kutaso.. obskubanych na wokande uliczni wojownicy powiazani z ander grandem z slu gangiem ja pozdrawiam cala bande malolat robi grandeniesmiertelna sadzaca atak najlepsza obrona z ulicy sztuka zemiosla na szczyty ich wynioslaa przestepczej chierarch chcesz zdobyc groba kase najlepiej ja ukradnij bez szans na godne zycie bo z posady nie
chce wydac mlody szuk rozwiazania wie gzie moze sie przydac zero do emerytury lecz wypracowana wota szukajac lepszego jutra bierze kazda fuche trudna robota to robota niebezpieczna druga zmiana te nie przespane nocki ktore odbijaja z rana gdy wygrana balety takie pracy tej zalety wady tez sa nie stety o tym wczesniej gadalem od j do e jestem z wami dysza cialem

Żurom, January 28, 2010 08:53 Skomentuj komentarz


Peja ŻYD

Naplet Henryck, January 15, 2010 21:11 Skomentuj komentarz


Elo dzieciak Peja! Co te lamusy co na cibie tak piszom to co wiedzo o rzyciu? Ni huja nic! A ten kurwa mauolat to nieh sie cieszy rze rzyje. Bo mug tak opskoczyc wpjerdol... Ja to ciebie zawsze bende bronic ziom! i jak zgwauciles siore pedala scyzora i jak najebaues tego cwelka na pszystanku. Ja pamientam czasy 997, antyliroj... Jestem twuj chuopaczyna. Wjem co to szacun gangsterka wuam wjazd na kwadrat konsekfencje. Za huliganstwo tesz siedziauo sie. i roskminka byla. Ale jak co trzeba bendzie to jeszcze sie posiedzi. dawaj Peja, napierdalaj dalej na psuw to ich kjedy najebemy! Prawdziwe chuopaki z ulicy wjenzenia sie nie bojo! i pamjentaj mauolat rze dilowanie rok nie brudzi i nie buj sie zmjan na lepsze.

Żurom, March 25, 2010 01:27 Skomentuj komentarz


Żurom zjadł Peję,
Peja zjada kiełbasę:

http://patrz.pl/zdjecia/peja-zuje-czarne-zadlo

Oj Rychu, Rychu. Tylko bez spinki chłopie, rób to na luzie.
Peja mi pojechał, ja tylko dostałem fotę z przesłuchania Rycha na komisariacie.
Mojej winy w tym nie ma że Peja żuje.

Żurom, April 5, 2010 00:52 Skomentuj komentarz


Żurom zjadł Peję,
lamus Peja zjada kiełbasę:

patrz.pl/zdjecia/peja-zuje-czarne-zadlo

Oj Rychu, Rychu. Tylko bez spinki chłopie, rób to na luzie.
Lamus Peja mi pojechał, ja tylko dostałem fotę z przesłuchania lamusa Rycha na komisariacie.
Mojej winy w tym nie ma że lamus Peja żuje.
Rychu, przegrałeś ze mną beefa, naucz się przegrywać bez ciśnień.
Nawet taki jeden zespół śpiewał: bez ciśnień Rychu.
No cóż moi drodzy słuchacze:
Jaki rap takie życie. Lamus Peja udowadnia że jest królem penerem.

Rychu, nie zmieniaj się. Pozostań penerem.

łysy, May 7, 2010 14:27 Skomentuj komentarz


peja jest spoko

Polak z IPN, August 6, 2010 16:18 Skomentuj komentarz


Ryszard "Peja" Andrzejewicz - wł. Ryszard Anderbaum, żyd, dywersant, "artysta" - pener, wróg Polskości i Narodu Polskiego, "whiger"- biały murzyn, przedstawiciel "muzyki" hip-hopowej w PRLu-bis III, propagator prymitywizmu i pseudokultury slamsów, alkoholik i awanturnik, bandyta, prostak. W 2009 roku kazał swoim sługusom pobić nieletniego chłopca na koncercie.

źródło: polonica.net

Henryck USA, October 30, 2010 18:35 Skomentuj komentarz


Pej to taky typical Polack, scum. Ja patrzy na glowa Pej i widzi stupid villageboy face. Ja nie imagine Pej rappuje w Europe zachod albo w USA, ja slyszy Pej voice i moje ucha boli. Poor Pej jest tylko rapper wannabe. Robi muzyka nedobry, voice ma nedobry, image ma jak shit. Poor poor poor Polska country. U nas w USA ne jest taky stupid face rapper wannabe. Pej ne leci do USA bo shame. Polacks kick Pej pupa, bedzie dobre. Ja smutny... nie imagine rzycie w Polska country.

SLU - Shit Licking Unit
JP - Jealous Polacks
HWDP - Holland Wannabe Dumb Poland
Skomentuj notkę
10 grudnia 2006 (niedziela), 00:36:36

Rozdzielczosc obrazu monitorów

New Page 2

Monitory komputerowe H V r
VGA 640 480 04:03
SVGA 800 600 04:03
XGA 1 024 768 04:03
WXGA 1 280 768 15:09
SXGA 1 280 1 024 05:04
SXGA+ 1 400 1 050 04:03
WSXGA 1 680 1 050 16:10
UXGA 1 600 1 200 04:03
WUXGA 1 920 1 200 16:10
QXGA 2 048 1 536 04:03
       
Telewizja analogowa H V r
PAL 720 576 05:04
NTSC 640 482 ~4:3
       
Telewizja cyfrowa H V r
PAL 720 486 ~15:10
NTSC 648 486 04:03
DVD 720 480 15:10
HDTV 1 280 720 16:09
HDTV 1 920 1 080 16:09
UHDTV 7 680 4 320 16:09

Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: rozdzielczość obrazu, monitory, vga, hd, svga


Pliki


Komentarze: (2)

Paweł, December 10, 2006 12:04 Skomentuj komentarz


Wojtku do swojej Tabelki dopisz jeszcze UHDV -
Ultra High Definition Video w rozdzielczości: 7680 × 4320 pikseli.

W 2006 roku miałem okazję zobaczyć na konferencji NAB2006 w Las Vegas prezentację obrazu w UHDV, który zrobił na mnie dość pozytywne wrażenie, a tym samym spowodował - że już nie cieszy mnie jakość obrazu w HDTV.

w34, December 15, 2006 14:06 Skomentuj komentarz


dopisuje
Skomentuj notkę
11 grudnia 2006 (poniedziałek), 09:28:28

Burki

Taki sobie cytat znalazłem i pal licho co on mówi o Islamie - więcej mówi o naszej, postchrześcijańskiej (a może PostNigdyNieChrześcijańskiej) kulturze, w której przyszło nam żyć, a którą tak wielu się zachwyca jakby to było coś najlepszego. Oto co pisze wyzwolona z pęt islamu, żyjąca na zachodzie kobieta:

Od czasu gdy nie noszę chustki, zauważyłam, że mężczyźni zaczęli na mnie zwracać uwagę. I to trochę... krępujące. Ide sobie ulicą i jakiś 60-latek mnie „niechcący” potrąca, obraca się i mówi: ”A w pani to się można zakochać!” Idę w Niemczech, a za mną dwóch facetów obgaduje mój biust. Siedzę na ławce, a jeden facet się na mnie chce położyć. Idę ulicą, a facet patrzy na mój biust i mówi: „O Boże”. Przykładów jest więcej, ale nie będę się zawstydzać. To mi zdecydowanie nie odpowiada. I oni mówią, że Arabowie instrumentalnie traktują kobiety?

I niech to będzie głos w dyskusji i materiał do przemyśleń.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: burka, islam, kobiety w islamie, europa


Komentarze: (3)

Gosia [emi_grise], December 11, 2006 14:43 Skomentuj komentarz


Hmmm,no tak. Mam wrażenie,że w Polsce bez przerwy kobiety są "narażone" na bycie "pod obstrzałem" ze strony mężczyzn, na niewybredne komentarze,etc.,etc. W Dublinie było zupełnie inaczej - wprost czuło się ogromny szacunek do kobiet, nie było wulgarnych zachowań i patrzenia na kobiety jak na przysłowiowy "towar". W Polsce panuje okropne pod tym względem prostactwo i to bardzo mnie smuci.

Zupełnie inną kwestią jest,że większość Polek zachowuje się, jak ów przysłowiowy "towar" właśnie - są wyzywające i często wulgarne i takie... "na sprzedaż". Smutne,że tak mało się szanują.

Coraz mniej w Polkach subtelnej, słowiańskiej kobiecości.

Pozdrawiam.

krisper, December 14, 2006 01:43 Skomentuj komentarz


Niech ta pani wyjdzie bez chustki w jakimś ciekawym kraju arabskim, to zostanie aresztowana albo ukamienowana, będzie szczęśliwsza. A wcześniej ze trzydziestu na sto chłopa ją zgwałci, ale zapewne nie instrumentalnie.
W życiu poznałem bliżej ok dziesięciu Arabów i każdy z nich śmiało ubraną atrakcyjną kobietę traktował nie jak towar, ale jak mięso tj. zjeść i wysrać (przepraszam za ostre słowo). Ale może miałem pecha i spotykałem samych zboczków...

w34, December 16, 2006 19:14 Skomentuj komentarz


Ponieważ dyskusja jest o naszej kulturze a nie o kulturze Islamu skomentuje to w ten sposób: spotkałeś ludzi, którzy zachowują się jak wygłodniałe psy wpuszczone bez kontroli do pełnego sklepu mięsnego.

Ale dziwisz się? Od wielu lat w naszej kulturze liczy się to, co jest sex'i. Jeżeli nie jest atrakcyjne w tej dziedzinie to nie jest wcale atrakcyjne. Spójrz krytycznie na zachowanie się ludzi w europie, na filmy, reklamy, narzucaną modę, promowany styl życia - wszystko to ocieka seksem. Zobacz jak to dotyczy Ciebie, twojej rodziny, twoich dzieci w szkole.

Efekty masz dwa: coraz większą liczbę impotentów w Europie (bez ostrego porno niektórzy nie potrafią się już podniecić) i coraz większy problem ludzi z kultur, w których sfera seksu dotyczy małżeństw i ich intymnych relacji realizowanych w sypialni.

A co do Arabów w Polsce to myślę, że zachowują się tak po części dlatego, że nie przywykli jeszcze do takiego ataku na ich zmysły. Wiem, że niektórzy próbują się kontrolować, inni całkowicie się luzują ale to co dla nas jest normalnym zachowaniem (lekką kokieterią) dla nich jest rozpustą, to co jest dla nas drobną aluzją dla nich jest pornografią.
Skomentuj notkę
12 grudnia 2006 (wtorek), 17:31:31

Trójca

Kiedyś Marcin zainspirował mnie takim listem. Wiem, że coś w nim jest ale pewnie na jakieś opracowanie przyjdzie jeszcze czas mimo iż od pierwszego czytania mineło już kilka lat.

A Marcin to ma łeb!

----- Original Message -----
From: Marcin Ciura <mciura@star.iinf.polsl.gliwice.pl>
To: <wojtek@pp.org.pl>
Sent: Tuesday, November 25, 2003 6:10 PM
Subject: Omne trinum conscientiam datur

Naczelny plan to samoorganizacja materii. Materia jest obdarzona świadomością, jeżeli składa się co najmniej z trzech elementów. Z fizyki wiemy, że jedno izolowane ciało porusza się jednostajnie, dwa ciała obiegają się po orbicie eliptycznej, parabolicznej lub hiperbolicznej (też łatwa matematycznie rzecz), a o trzech ciałach wiadomo, że poza bardzo szczególnymi przypadkami nie da się w praktyce matematycznie opisać ich ruchu.

Chodzi oczywiście o ciała, które jakoś na siebie wpływają: kwarki przez wiązania kwarkowe, cząstki elementarne przez swoje oddziaływania, grupy cząstek przez wiązania chemiczne, ciała sporych rozmiarów przez pole grawitacyjne, ludzie przez magię sympatyczną.

Z połączenia pewnej liczby ciał powstaje wyższy poziom świadomości. Najwyższe formy świadomości to te, które są zdolne tworzyć nowe byty. Na przykład ludzie, jako zdolni nie tylko do prokreacji, ale i do kreatywności, są świadomi nie tylko siebie, także swojej rodziny, grupy społecznej, narodu, religii, rasy, ludzkości, świata ożywionego, swojej planety, w końcu wszechświata, do których należą.

Masz prawo do modyfikowania powyższego. Zwłaszcza do wstawienia wzmianek o Stwórcy.

Serdecznie pozdrawiam,

Marcin


Kategorie: listy, _blog


Słowa kluczowe:


Pliki


Komentarze: (6)

ian, December 13, 2006 00:51 Skomentuj komentarz


samoorganizacja jest wyrazem naszych, ludzkich ograniczen w postrzeganiu kosmosu, ktory w rzeczywistosci jest chaosem.
To nie wielkosc czlowieka prowadzi do ubierania przyrody w regularnosci, w symetrie, w prawa, lecz jego malosc, nie pozwalajaca mu na ogarniecie chaosu jako takiego, ktory go jedynie przeraza i naklania do buntu.
w szczegolnosci zlosci bezsensem czegos, co z natury sensu miec nie moze.

w34, December 13, 2006 15:27 Skomentuj komentarz


Sartre?

ian, December 14, 2006 22:34 Skomentuj komentarz


a to pech... . Myslalem ze to ja :)

w34, December 15, 2006 08:23 Skomentuj komentarz


To nie nazywasz się Sartre?

A ja mysłałem, że to on mnie odwiedził :-(

Boruta, December 19, 2006 11:08 Skomentuj komentarz


Z chaosu może powstać tylko chaos, a my mamy do czynienia z pewnymi prawidłowościami nazywanymi przez nas "prawami fizyki"
Śmiem wątpić, że same "wygenerowały" one z "chaosu" ot tak zupełnie przypadkiem w rezultacie czego zdeterminowały ewolucję wszechświata od czasu Wielkiego Wybuchu, aż do teraz i "potem" ... .

krisper, December 15, 2006 03:07 Skomentuj komentarz


Teilhard de Chardin "Moja wizja świata" albo "Zarys wszechświata personalistycznego" lubo na koniec "Człowiek" tegoż autora wyzierają z tegoż pisma tylko trochę skwarkowane. W sumie "... ale to już było, znikło gdzies za nami...". Facia nawet wykleli w Watykanie, bo był braciszkiem, a takie tam rzeczy gadał o jakiejś tam świadomości co to jest funkcją skomplikowania materii i paru innych syntezach wszechświata. Swego czasu nieźle namieszał ( tak gdzieś w latach '50 ), ale czy coś z tego rzeczywiście pozostało? A tak w ogóle to ja sie na tym nie znam.
Skomentuj notkę
15 grudnia 2006 (piątek), 14:01:01

O wierze

Materiał w załaczniku, cytowany za Rzeczypospolitą daje do myślenia.


Kategorie: światopogląd, _blog


Słowa kluczowe: wiara, cuda, Bóg, zmartwychwstanie


Pliki


Komentarze: (1)

Boruta, December 19, 2006 11:21 Skomentuj komentarz


Łatwiej (i rozsądniej) jest chyba wierzyć w "niebo", które widzimy (Polacy) niż w cuda (Amerykanie), których można nie doświadczyć przez całe życie.

A tak na poważniej, to podobne wyniki badań w odniesieniu do Polaków i Amerykanów świadczą tylko o tym, ze obie te nacje nie bardzo orientuja się "na jakim świecie żyją" ... .
Powyższe jest jedną z przyczyn nieuzasadnionych cierpień narodów (Irak, Afganistan) zadanych im w ramach misji wprowadzania demokracji (oraz likwidacji urojonych arsenałów broni masowej zagłady, w które usilnie wierzono) oraz cierpień własnego narodu (Polska), któremu zaaplikowano "neoliberalną" terapię szokową wierząc, że w krótkim czasie uzdrowi ona to co zepsuto w ciągu ostatnich 300 lat ... .
Skomentuj notkę

od Tomka wiersz przedświąteczny

Wiersz świerzy, jak dzisiejsza Gazeta Wyborcza

* * *

Tomasz Żółtko

Gorliwiec…
krzyżem leży ( szczególnie gdy patrzą )
zmawia i Radia słucha
Masona tropi
i generalnie… zionie

Oświecony
Wątpi mocno – coraz mocniej
z niesmakiem się krzywi
i tylko świątecznie
ukradkem… przyklęknie siłą inercji ciemnej

Zdrowy rozsądek
machnął ręką
spakował kąpielówki
i nie dając się przekonać nawet religią na maturze
wczasuje – od tysiąca lat mniej więcej…

Odnowa Moralna
do spółki ze Zdrowym Zaczynem Europy
wódkę piją bez zakąski
i przeklinają tych co ich spłodzili
tym bardziej – że są rodzeństwem…

Wszyscy razem
choinkę kochają celebrować i prezenty
kolędę gromko rykną
święcie w Mikołaja wierząc…
…pasterzom niekoniecznie…

Niech więc żyje karp
i przedświąteczny handel hipermarketowy…
…Bóg się nam rodzi…!???

Tomasz Żółtko, Kraków 18 grudnia 2006

Kategorie: poezja, to lubię, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomek Żółtko, Tomasz Żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Znowu ci źli Żydzi

Nie wiem dlaczego ta notka przeleżała się tak długo. Dziś publikuję.


Niestety, znowu mam piękny przykład manipulacji GW. Tytuł jest straszny i w zasadzie mówi o wszystkim. Aby choć trochę go zrównoważyć pozwalam sobie podkreślić kaławek całej notatki.

Izraelscy żołnierze ostrzelali palestyńskie kobiety

PAP, 2006-11-03, cytują za portalem gazeta.pl

Siły izraelskie otworzyły w piątek ogień do grupy kobiet, które udawały się do meczetu w Bejt Hanun w Strefie Gazy, by jako żywe tarcze osłaniać bojowników palestyńskich, którzy się tam schronili. Prawdopodobnie dwie Palestynki zginęły, a 10 zostało rannych - informują świadkowie Wkrótce potem armia izraelska i naoczni świadkowie poinformowali, że z meczetu uciekło około 60 bojowników, osłanianych przez kilkadziesiąt kobiet, które ustawiły się między świątynią a Izraelczykami. Zaraz potem meczet się zawalił.

Wojsko izraelskie zajęło Bejt Hanun w środę, żeby powstrzymać prowadzone stamtąd ataki rakietowe na południowe rejony Izraela. Od tego czasu zginęło w tym mieście ponad 20 Palestyńczyków

Bojownicy palestyńscy - najprawdopodobniej ze zbrojnego skrzydła Hamasu, ugrupowania rządzącego w Autonomii Palestyńskiej - schronili się w meczecie w Bejt Hanun, uciekając przed Izraelczykami. Meczet otoczyły izraelskie czołgi i transportery opancerzone

W nocy z czwartku na piątek w rejonie meczetu trwała wymiana ognia. Żołnierze izraelscy użyli też granatów głuszących i świec dymnych, usiłując zmusić Palestyńczyków do poddania się. Świadkowie mówią, że izraelski buldożer zburzył jedną ze ścian meczetu.

W piątek rano rozgłośnia radiowa Hamasu wezwała kobiety, by udały się do Beit Hanun i jako żywe tarcze osłaniały bojowników. Kilkadziesiąt kobiet odpowiedziało na apel; dostały się pod ostrzał izraelski w drodze do meczetu. Najpierw mówiono o śmierci jednej kobiety, później - dwóch. Wojsko izraelskie twierdzi, że otworzyło ogień, kiedy zauważono dwóch bojowników palestyńskich, ukrywających się w grupie kobiet.

Także w Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu zginęła w piątek Palestynka. 65-letnia kobieta dostała się w krzyżowy ogień między siłami izraelskimi a bojownikami palestyńskim, ostrzeliwującymi się z jednego z domów.


Kategorie: obserwator, izrael, _blog


Słowa kluczowe: izrael


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 grudnia 2006 (wtorek), 18:24:24

Pustka

W głowie pustka. Czy potrafię przez 3 godziny siedzieć w biurze i nie myśleć? Potrafię.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Kler i laikat

No to przyszedł kolejny...

Kler i laikat…
…sobory…synody
…liturgie… szaty
…ołtarze…pacierze
…tradycje…struktury
…prawa…statatuty
…komisje…obrady
…szkolenia…święcenia
…figury…składki
…szyldy…obrazy
…msze…nabożeństwa
…sacrum…profanum
…wieże i dzwony
…brak wież…brak dzwonów
…katedry…kaplice
…celebry…kadzenia
…czytania…śpiewania
…obrządki…pamiątki

Boże mój, Ojcze
dopomóż – błagam – mnie grzesznemu
w natłoku świętości nigdy Cię nie stracić
i Chrystusa obrazoburczo tak urodzonego
w sobie poświęcać…
Przecież para nie może tylko…
w g w i z d e k ! ! !

Tomasz Żółtko, Kraków 21 grudnia 2006

Kategorie: poezja, to lubię, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomek Żółtko, Tomasz Żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 grudnia 2006 (poniedziałek), 20:53:53

podróż bliskowschodnia

Mekka

Google Map, fotki, fotel, kawka .... po co gdzieś latać, jeździć. Tam na pewno jest upał, głodno, zimno, do domu daleko. A to jest efekt dwóch sobót, które spędziłem miło w fotelu poznając świat.

  • Mekka w Arabi
    • widok na miasto i plan - nic szczególnego, ale od czegoś muszę zacząć
    • lepszy plan miasta
    • meczet z Czarnym Kamieniem - najważniejsze dla Muzułmanów miejsce, w TV Saudi 1 wygląda ładniej.
    • miasto leży wśród wysokich, skalistych gór - aby się lepiej jeździło zrobili sobie dużo tuneli z autostradami - stać ich!
    • plan dojścia do meczetu, z naniesionymi tunelami
    • parkingi dla pielgrzymów: plan aby nie szukać za długo autka i widok
    • i lepsze parkinki, pod daszkiem: plan i widok (własciwie Mina to cała dzielnica parkingowa)
    • przewodnik dla pielgrzymów - niestety,  w całości po arabsku
    • kilka zdjęć ponieważ zakładam, że nikt z czytelników nigdy Mekki nie odwiedzi
  • Medyna, drugie święte miasto w Arabi
  • Al Kura - nadmorski kurort nad Morzem Czerwonycm, nieco na zachód od Mekki
    • widoka  na miejscowość
    • ładne działki pod osiedle wypoczynkowe - ciekawe po ile sobie liczą za m2?
  • Elia i Akkaba
  • Damaszek
    • widok ogólny
    • wcale mnie nie dziwi, że kawałkami wygląda jak Paryż
    • tu widać jak blisko z Damaszku do Libanu i na Wzórza Golan
  • Dubaj, stolica Zjednoczonych Emiratów Arabskich, chyba największe skupienie kasy z którą nie wiadomo co robić
  • Kuwejt
  • Jerozolima - najpiękniejsze miasto

Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Jerozolima, Mekka, Medyna, Kuwait, Dubaj


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Piękno

I znowu przyszedł wiersz

Piękno…
Tak przepięknie n i e d o o k r e ś l o n e
Kocham – bo nie do sprzedaży detalicznej
Dla sztuki żer…
Ludzie mali naiwnie utrzymują
że we dwójkę mają łagodzić obyczaje…

Piękno…
Tak przepięknie subtelne i wyzywające
Kocham – bo kpi z naszych gustów
Jedyne dla koneserów…
Ludzie mali naiwnie szukają go
śledząc tropy „gołej baby na gołym koniu”…

Piękno…
Tak przepięknie gardzące sukcesem
Kocham – bo jest trucizną na to „co się przyjęło”
Dla podejmujących wyzwania…
Ludzie mali naiwnie wierzą
że obdarzyło nieśmiałym uczuciem szczęście…

Piękno…
Tak przepięknie n i e n a u k o w e
Kocham – bo to jednak kroplówka dla „nieaksjomatów”
Też dla ociemniałych…
Ludzie mali próbują je tłumaczyć
chemią w podwzgórzu mózgowia…

Piękno…
Tak przepięknie m o t y w u j ą c e
Kocham – bo zazwyczaj jest „wbrew” i „pomimo”
Łatwo dostępne dla dzieci…
Ludzie mali nachalnie chcą czynić mu pomniki
ono zaś im piaskem przez palce…

Piękno…
Najniezwyklejsza poszlaka
że jednak
Ktoś…
gdzieś…
w nas…
gdziekolwiek…

…kocham…

Tomasz Żółtko, Kraków 22 grudnia 2006

Kategorie: poezja, to lubię, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomek Żółtko, Tomasz Żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 grudnia 2006 (środa), 20:52:52

Bałwochwalstwo

Jeżeli w żydowskiej gazecie tak pokazuje się chrześcijaństwo to jest to smutne. Smutne ale prawdziwe.



Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: bałwochwalstwo, Betlejem, Katolicyzm, drugie przykazanie


Komentarze: (1)

wojtek, August 25, 2017 19:35 Skomentuj komentarz


Deu 4:16-17 eib "(16) Dlatego uważajcie, abyście nie upadli i nie sporządzili sobie podobizny bożka, jakiegoś posągu przypominającego mężczyznę lub kobietę (17) albo jakieś zwierzę żyjące na ziemi, albo jakiegoś ptaka szybującego po niebie,"

Skomentuj notkę
28 grudnia 2006 (czwartek), 16:19:19

Nowe opowiadania profesora Tutki

Szaniawski by się przestraszył, ale brzmiało to mniej więcej tak:

TrueColor czyli walka o głębie (matryce muszą być 32 a nawet 48 bitowe)
przejście od 6 do 32M pixeli
HD ready -> HD
4:3 -> 16:9
niby ma być 25fps ale w USA już robią 30fps
720i, 720p, 1080i, 1080p.... chyba to ostatnie
2 * 540 = 1080 ale po co tu przeplot?
mediacenter.onet.pl (ale tylko pod IE) – czy to już inne medium?
HDMI 1.3
XBOX 360
w nTVN podstawą jest Linux więc włącz ciekawość!

Ufff...

Ale właśnie rozpoczął się 23C3, można oglądać: http://events.ccc.de/congress/2006/Streams


Kategorie: telekomunikacja, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: media, wizje, konwergencja, informatyka, telekomunikacja


Komentarze: (2)

hylanka, December 28, 2006 22:04 Skomentuj komentarz


O CO CHODZI?????????
Wszystkiego, co Boze w nowym roku zyczy Ania

anonim, December 29, 2006 12:22 Skomentuj komentarz


jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze!
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.