Notki z roku 2005


1 stycznia 2005 (sobota), 11:50:50

Szczęśliwego Nowego Roku Podatkowego

W zasadzie nic się nie zmieniło, więc moja notka z przed roku dalej jest aktualnia z dokładnością, że zapominamy o 1999.

Link: Do czego służy Nowy Rok


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: podatki, nowy rok, prawo


Komentarze: (2)

jayin, January 3, 2005 10:17 Skomentuj komentarz


Nowy Rok służy do.
Jak się dowiem, to skomentuję obszerniej. Na razie jestem w fazie testów noworocznych.

falista, January 2, 2005 11:07 Skomentuj komentarz


polecam uważniejszą lekturę Ordynacji Podatkowej oraz ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych ... możesz zapomnieć o 1998 roku.
Skomentuj notkę
3 stycznia 2005 (poniedziałek), 18:26:26

Dualizm kapitalizmu i bezrobocia

1. Dualizm

Albert Einstein na początku ubiegłego wieku sformułował zasadę, zapisywaną w postaci równania

E = m c 2

a zasada ta obrazuje dualizm masy i energii jako czynników potrafiących się nawzajem przemieniać. Pewnym dualizmem jest też spojrzenie Schroedingera widzącego w pędzącej cząstce nie cząstkę a probabilistyczną falę. E. Klingman w swym dziele dającym podstawy sztuce tworzenia mikrokomputerów sformułował dualizm, jakoby "dowolny proces programowy można przekształcić na równoważny mu proces sprzętowy i na odwrót" a ja teraz będę próbował zastanowić się, czy kapitał jest w jakiś sposób wymienny na miejsca pracy. Dualizm świata ekonomi w czasach modelu 20:80? Chyba tak.

2. Inspiracja

Przyszła dziś do nas pewna pani z wodociągów aby odpisać stan licznika wody. Odpisała i teraz pewnie będzie można się spodziewać rachunku za wodę. No i dobrze, ale pani powiedziała, że niedługo na ulicy zrobią remont kanalizacji, wymienią wszystkie rury i doprowadzą kabelki, które będą odczytywać stan liczników i ona już nie będzie musiała chodzić odpisywać bo odpisze się samo. Ciekawe czy była świadoma tego co mówi? Przecież to, że nie będzie musiała chodzić odczytywać oznacza dokładnie tyle, że ją zwolnią z roboty!

3. Proste kapitalistyczne myślenie

Jeżeli zainwestuje określony kapitał w nową technologię, redukującą koszty (a to jest jednym z dwóch celów inwestowania) a zwłaszcza znaczne, trudne do kształtowania koszty osobowe to poprawię rentowność i w efekcie uzyskam lepszy zwrot na kapitale.

4. Proste socjologiczne myślenie

Ludzie pozostający w dłuższym czasie bez pracy czują się niepotrzebni, zbędni, poza nawiasem. To wyoutowanie wraz z postępującą pauperyzacją stanowi poważny problem dla całego społeczeństwa.

5. Stacja paliw

W pewnym europejskim kraju (ale nie pamiętam czy chodzi o Holandie czy o coś innego) próba zainstalowania robotów na stacji benzynowej a co za tym idzie znormalizowania korków wlewu paliwa skończyła się burzliwą debatą parlamentarną w wyniku której nie tylko zakazano instalowania takich robotów jak i tez zakazano prowadzenia stacji samoobsługowych. Stwierdzono, że w każdym społeczeństwie jest grupa ludzi potrafiąca w pracy realizować tylko proste zadania i nalewanie benzyny na stacji świetnie się do tego nadaje. W trosce o nich wprowadzono zakaz robotów i zakaz samoobsługi co ma zwiększyć zatrudnienie w sektorze paliwowym. Ciekawy głos w dyskusji.

6. Autostrada

W innym europejskim kraju, gdzie autostrad jest naprawdę sporo prowadzi się w tej chwili badania nad automatycznym kierowanie pojazdów samochodowych. Prace są mocno zaawansowane roboty, autopiloty, komputerokierowcy czy jak tamo to będą zwać radzą sobie świetnie z prowadzeniem wielkiej ciężarówki po autostradzie, niestety głupieją gdy muszą z niej zjechać. Efekty są jednak na tyle zadawalające, że wielkie koncerny logistyczne sponsorują badania, bo przecież jakby tak w miejsce kierowcy posadzić maszyny to koszty transportu radykalnie by spadły, samochody nie miały przestojów, nie było by strajków oraz związków zawodowych, do końca rozprawiono by się z zaszłością jaką jest transport kolejowy.

7. Idealizm

Pamiętam propagandowy film z czasów niemego kina: do pewnej fabryki wprowadzono maszyny i robotnicy mogli sobie całymi dniami tańczyć. Film był produkcji USA co świadczy, że takie utopijne myślenie nie było cechą wyłącznie komunistów. To ja się pytam: gdzie teraz są ci pracodawcy? W fabrykach General Motors wyłącza się światło na hali, bo roboty mogą pracować w ciemności za to przed halami nie widziałem tych sal bankietowych dla robotników, bo ich (znaczy się robotników) tam po prostu  nie było.

8. Inwestycje

Władze moje miasta załatwiły z Unii dofinansowanie na inwestycje w wodociągi i kanalizacje. Teraz lokalny zakład ciesząc się z tych milionów zastanawia się jak to zainwestować. Już na pewno jakiś inżynier cieszy się studiując prospekty firm, które obok rurek proponuję instalację magistrali teleinformatycznej gotowej nie tylko zczytywać liczniki ale też dać nam dostęp do banku, rozrywki, internetu. Cieszy się i swym entuzjazmem zaraża panią odczytywaczkę, która wierzy, że nie będzie musiała już latać po osiedlu odczytywać. Taki system komputerowy to pewnie dużo kosztuje ale praca człowieka też... na pewno się to zwróci, może nie po pięciu ale po dziesięciu latach ale zwróci się na pewno. I tak kapitał przemieni się w bezrobocie tworząc nowy dualizm - dualizm świata 20:80.


Kategorie: globalizacja, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: kapitalizm, bezrobocie, Einstein, dualizm, model 80/20, ekonomia, globalizacja, bezrobocie


Komentarze: (4)

margaux, January 8, 2005 22:48 Skomentuj komentarz


Może pani "odczytywaczka" liczy na bardziej nobilitująca posadę? Zamiast chodzić po osiedlu i odczytywać liczniki zasiądzie na wygodnym fotelu przed nowiutkim komputerem obsługującym nowy system wodno-kanalizacyjny Górnego-Śląska?

khan-goor, January 5, 2005 17:06 Skomentuj komentarz


tak właśnie. postęp oznacza niestety bezrobocie. oczywiście przy założeniu, że "pracownik" się nie nadaje po przekwalifikowania.

p_tutka, January 4, 2005 19:35 Skomentuj komentarz


Ciekawe ile osob zostanie zatrudnionych do obslugi tego systemu.... oraz o ile wiecej zaplaca ludzie za nowe liczniki i wode.

wings, January 4, 2005 10:03 Skomentuj komentarz


wiem, wiem, słyszałam wczoraj w radio o pozyskanych funduszach przez Twoje miasto... tym samym wiem w jakim mieście mieszkasz :)
Skomentuj notkę
5 stycznia 2005 (środa), 21:42:42

Nie będzie "róbta co chceta"!

Czy ja już pisałem o tym, że nie popieram, nie popierałem i nigdy popierać nie będę WOŚP? Nie dałem i nie dam ani złotówki i pomimo wszelkich załadowanych emocjami typu "a co? na chore dzieci nie dasz" ataków na moją osobę do takiej samej postawy zachęcam wszystkich moich znajomych, zwłaszcza tych nadzianych próbujących czasem nawet niemałym głosem uspokoić swoje sumienia.

Nie będzie "róbta co chceta" i koniec!


=[ Dopisek ]============

Inspiracja: przed chwilą przeczytałem o tym jak znajomy podłączając się pod WOŚP zrobił sobie świetną reklame niewielkim kosztem. Jeżeli ma się jakiś medialny produkt to nawet jest to dość proste więc muszę mu teraz podgratulować pomysłu jednocześnie nie dziwiąc się cynizmowi - wszak cynizm jest takim samym narzędziem prowadzenia biznesu jak kapitał, praca najemna czy też produkt.

Wspomnienie: mija właśnie 3 rok od czasu gdy pracowałem dla pewnej korporacji której prezes chcąc zabłysnąć w świetle jupiterów wręczył Owsiakowi na oczach kamer wielki czek. Nie wiem czy czek miał pokrycie, bo po firmie to już śladu nie ma poza nieprzyjemnymi wspomnieniami w pamięci wielu osób.

=[ Link sponsorowany ]============

Jeżeli masz nadmiar gotówki i chcesz dać na dzieciaki to polecam, wejdź sobie na te serwisy - na pewno jest tam jakiś numer konta:
Wierzę, że organizacje te zapewniają dyskrecję dla darczyńców w myśl zasady, że "kiedy dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa".

Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: róbta co chceta, relatywizm, etyka, WOŚP, Jerzy Owsiak, Owsiak


Komentarze: (13)

aga, January 20, 2005 23:21 Skomentuj komentarz


jestem za tym zeby dawac na "Milosc Edukacja Dojrzalosc" i to wszystko co w tej sprawie dodam (znalazlam sie tu przez przypadek szukajac wlasnie linku na ich strone)

w34 -> *.*, January 8, 2005 13:26 Skomentuj komentarz


1) Pytanie L. "dlaczego nie dać na dzieci" sprowokowało mnie do głębszego przemyślenia. Będzie z tego zaraz nowa notka.

2) Jeszcze dla L.:
Dla takiej jak WOŚP działalności robię sobie bilans dobra i zła wytworzonych przez nią. Jest on niestety zdecydowanie ujemny! Mój system wartości bardzo wysoko wycenia prawdę, prawdziwe motywacje oraz szczerość. Życie dzieci też jest wartościowe ale ponieważ w tak niewielkim stopniu zależy ono od ludzi w ocenie działań człowieka wypada słabiej niż prawda.

3) w34 -> Wins.
"... żyją dzięki aparaturze zakupionej przez WOŚP". No coż. Śmiała teza. Nie mnie wyrokować ale ja jako źródło wszelkiego życia widzę Boga i wiem, że on więcej może. Za to zastanawiam się jak wiele popsutych noworodków może trafić do szpitala, albo nawet nie trafą tam przez ludzkie zachowania wynikające z "róbta co chceta". Bóg planował świat bez szpitali.

4) w34 -> kh.
Kapuje. Własne sumienie jest najważniejsze. Tak naucza i Apostoł Paweł (Rz 8) i Święty Tomasz.

5) w34 -> m.
Decydowanie jestem za opcją 3.

margaux, January 7, 2005 13:37 Skomentuj komentarz


Witam!
Całkiem przypadkowo trafiłam na Twego bloga, tak już bywa w necie. Zaintrygowała mnie Twoja pisanina, choć nie zdajduję w niej rzeczy odkrywczych dla siebie.
Twoje zdanie o akcji p. Owsiaka, tj. WOŚP równiez mnie nie powaliło na kolana. W zasadzie mam podobne zdanie i od kilku lat nie uczestniczę w jej zmaganiach. Mało tego, nie włączam tego dnia programu 2 TVP, bo zbiera mi się na mdłości widząc entuzjazm ( może i autentyczny?) pewnej dziennikarki niezmiennie aktywnej w akcjach WOŚP. Staram się nie wychodzić na miasto, by nie natkńąć się na wolontariuszy z puszeczkami i sławetnymi serduszkami. Bolą mnie uszy od ryczącej muzyki (mieszkam w pobliżu rynku dużego miasta) i rokrocznie obiecuję sobie kupno stoperów na tę okoliczność.
Jestem wstrętnym babolem walczącym z nadętym stereotypem Matki Polki. Mamuśka ze mnie kiepska
, i w tym roku nie wyjdę z moim 11-letnim już synem wspomagać tak szlachetny cel jak pomoc dla chorych dzieci. Pozdrawiam!

makowski, January 6, 2005 21:37 Skomentuj komentarz


no dobra. uporządkujmy.
1. cel jest słuszny, choć intencje działających mogą być nie całkiem czyste.
2. cel jest słuszny a intencje są nieważne.
3. istnieją inne, alternatywne metody osiągnięcia tego samego celu.

ja jestem za 3. poglądem.
(a po cichu i za drugą połową 1.)

a alternatywą może być NIE TYLKO darczyństwo; również - a może przede wszystkim - uzdrowienie całej służby zdrowia, reforma systemu podatków, tak, aby były pieniądze na cel ten i inne. itede.

i dlatego (moim zdaniem) Orkiestra jest też zła ? jest (lepszym, czy gorszym, moralnym czy nie - nieważne) plastrem na ropiejącą ranę. coś tam pomaga (może) - ale przyczyn nie rozwiązuje.
a odwraca uwagę. i sprawia, że (niektórzy) pomyślą: już po problemie. Orkiestra zebrała. nie musimy dzialać.
pozdrawiam.

p_tutka, January 6, 2005 17:23 Skomentuj komentarz


Ja kilka lat temu bardzo bylem za WOSP... popieralem i nawet organizowalem zbieranie pieniadzy w szkole. Dzis mam zupelnie odmienne zdanie na ten temat mimo tego ze w "Ksiazeczce Zdrowia Dziecka" znalazla sie ladna kolorowa samoprzylepna naklejka z logo WOSP jako Certyfikat Badania Sluchu u Noworodka.

khan-goor, January 6, 2005 15:20 Skomentuj komentarz


mojego µ ratował inkubator kupiony przez WOŚP. nie byłbym w zgodzie z własnym sumieniem, gdybym nic teraz nie dał...

makowski, January 6, 2005 11:30 Skomentuj komentarz


choć (chyba) z innych pozycji - ale się zgadzam całkowicie.
a to moja notka zdziś rana:
http://www.ooops.pl/blog/index.php?p=729
i link do tej - dodam w update. bo warto.

wings, January 6, 2005 11:01 Skomentuj komentarz


u mnie przegrał "Caritas".. ale na WOSP zapewne kilka groszy wrzucę !!! w szpitalu widziałam kilka noworodków, które żyją właśnie dzięki aparaturze zakupionej przez Orkiestrę...

lilienn, January 6, 2005 01:33 Skomentuj komentarz


hmmmm... dlaczego nie dac na dzieci? co z tego ze inni sobie robia reklame? pieniadze i tak ida na konkretny cel... nie rozumiem

paulina, May 25, 2009 15:25 Skomentuj komentarz


japierdole co wy z tym robta co chceta

anonim, October 17, 2009 16:51 Skomentuj komentarz


Nie możemy tego zostawić
Igor Janke 17-10-2009, ostatnia aktualizacja 17-10-2009 14:08

Z Jerzym Owsiakiem rozmawia Igor Janke

http://www.rp.pl/artykul/378823_Nie_mozemy_tego_zostawic.html

Rz: Kiedyś byłeś postrzegany jako człowiek mówiący młodym ludziom: róbta, co chceta. Róbcie wszystko, co lubicie, jeśli nikomu tym nie szkodzicie. W tym roku byłem pierwszy raz na Przystanku Woodstock i miałem wrażenie, że stałeś się belfrem, który słucha z dzieciakami rocka, ale ciągle poucza: to róbcie, a tego nie.

Jerzy Owsiak: Nigdy „róbta, co chceta” nie znaczyło tego, co mówisz. To był tytuł programu i tyle. Program stał się bardzo popularny, bo puszczaliśmy fajną muzykę. Ale wtedy, 20 lat temu, do głowy mi nie przyszło, że za tym tytułem cokolwiek stoi, jakakolwiek filozofia, którą młodym ludziom chcemy przekazać.

Ale to było spójne z twoim wizerunkiem.

Nigdy nie byłem facetem, który chciał być postrzegany jako anarchista, nihilista albo gość łamiący wszelkiego rodzaju konwenanse. Przeciwnie – wyrosłem na kulturze hippisowskiej, która była bardzo tolerancyjna, miła, serdeczna, prywatkowa, zabawowa, otwarta na wszystkich ludzi. Od początku przekazywaliśmy takie spoiwo: pokazywaliśmy grupę ludzi, którzy fajnie się ze sobą czują. Czy to był Voo Voo, czy spotkania w Jarocinie, czy początek Wielkiej Orkiestry – przekazywaliśmy informację, że działamy razem. Nigdy, nawet przez pół minuty, nie kombinowałem, że mogę być czegoś liderem, że za mną mogą pójść ludzie. Byłem raczej jak Forrest Gump. Odwróciłem się nagle i zobaczyłem: o jasny gwint, tam jest od cholery ludzi, trzeba coś z tym zrobić. Tylko że Forrest Gump wzruszył ramionami i poszedł do siebie. A ja, kiedy dostaliśmy pierwsze pieniądze na Orkiestrę, powiedziałem O cholera, nie możemy tego zostawić. Kiedy kupiliśmy pierwszy sprzęt, też sobie powiedzieliśmy: O cholera, trzeba to jakoś wszystko porządnie zorganizować. Mnie czasem postrzegano tak: ten gość to żyje na luzaka. A ja wcześniej miałem rodzinę, dzieci, martwiłem się o pracę, nie wiedziałem, czy mój program się utrzyma, i myślałem o życiu poważnie. Mnie włożyli w usta, że „róbta, co chceta” to moja filozofia życiowa. W żadnym wypadku. Nigdy tak nie było.

Teraz cały czas mówisz młodym ludziom, co powinni, a czego nie powinni robić.

Wiem, że mnie słuchają. Na początku mówiłem, że chcemy zebrać pieniądze. I okazało się, że wiele tysięcy osób zaczyna zbierać pieniądze. Na Przystanku Woodstock na początku tylko prosiłem, żeby był porządek. Teraz mówię już bez krępacji: Nie możesz leżeć pijany pod sceną. Ostatnio przerwałem koncert i powiedziałem do jakiegoś gościa: Nie bluzgaj, bardzo źle się zachowujesz. Z tej samej sceny mówię do nich: Uczcie się języków. Możesz powiedzieć, że jestem jak belfer, ale ja wiem, na co mogę sobie pozwolić, a na co nie mogę.

Ale ty też bluzgasz.

Ktoś mi powiedział: Nie bluzgaj ze sceny, bo kiedyś mi się zdarzyło. I przyznałem mu rację.

Na Woodstock przyjeżdża prawie pół miliona młodych ludzi. Słucha cię pewnie jeszcze więcej. Czego chcesz ich nauczyć?

Żeby byli odpowiedzialni. Żeby byli odważni odwagą młodego człowieka. Odwagą poznawania.

Odwagą bycia ruchliwym. Odwagą jeżdżenia po świecie, próbowania wielu rzeczy – mam na myśli próby związane z wiedzą. Mówię im, żeby byli pewni siebie tą pewnością, jaką mają ich rówieśnicy z krajów zachodnich, którzy mają poczucie swojej wiedzy, jaka pozwala korzystać z tego, co świat im daje. Mówię do nich: Nie bójcie się zanurzać w politykę. Zakładajcie swoje partie, jeśli wam się nie podobają te, co są. Mówię im: Idźcie na wybory, wybierajcie. Nie wskazuję, kogo mają wybierać. Mówię im o odpowiedzialności. Patrz, co się dzieje u twojego sąsiada. Zobacz, czy tam się nie dzieje jakieś nieszczęście, żeby tobie też coś złego się nie stało. Jeżeli masz 18 lat, masz prawo spożywać alkohol, ale rób to umiarkowanie.

Ale przecież na Woodstocku piją masowo. Miasteczko piwne jest ogromne i zawsze pełne ludzi.

Wiem, że piją masowo, ale jest dużo mniej pijanych niż na pierwszych Przystankach. O narkotykach i alkoholu mówimy z nimi bardzo otwarcie. Ale też współpracujemy z policją. Myśmy nauczyli ludzi czegoś bardzo obywatelskiego, co w polskim społeczeństwie, we wszystkich społeczeństwach wywodzących się z komuny, jest strasznie trudne do uzyskania: współpracy ze służbami porządkowymi. Brakuje mi słowa, bo nie chce powiedzieć, że chodzi o donoszenie. Ale o to chodzi, by donieść na dilera. Donieść na koleżkę, który zaczyna zioło wyciągać. Wprowadziliśmy miejsca na festiwalu wolne od procentów. Jest prohibicja na mocny alkohol. Nie możemy zrezygnować w ogóle z alkoholu, bo zaraz by się zaczęło wielkie podziemie. Wolimy ich uczyć. I dążyć do tego, żeby pili coraz mniej, a robili inne rzeczy. Efekt jest taki, że w tym roku 5 tysięcy osób oddało krew. 2,5 tysiąca litrów krwi w trzy dni! W takim środowisku – wakacyjno-luźno-miłym – jest to fenomen. Uczą się też korzystania z prawa, pierwszej pomocy, ratowania życia. Mówimy im: sprzątajcie po sobie.

Co z ciebie za hippis? Uczysz nie pić, zakazujesz narkotyków, każesz sprzątać po sobie, donieść na dilera i dzwonić do rodziców.

My z kultury hipisowskiej wyciągnęliśmy to, co daje poczucie wolności. Ale jednocześnie uczymy się ze sobą żyć, uśmiechać, pomagać sobie i organizować, tworzyć wspólnotę. To jest coś dobrego.

Wspólnota jest ważna?

Bardzo ważna.

Rodzina?

Bardzo. Jak śpiewali Starsi Panowie: „Rodzina, ach rodzina”.

Owsiak i Starsi Panowie o rodzinie... Może zostaniesz komentatorem konserwatywnej „Rzeczpospolitej”?

Ha, ha, nie, nie...

Bo wiesz, ja też kiedyś hippisowałem...

A widzisz. Mówią: „Hippisi będą łysi”. Nie chodzi o to, byśmy się zachowywali tak jak wtedy, gdy mieliśmy 18 lat. Bo wówczas wyglądalibyśmy śmiesznie. Ja nie próbuję być 18-latkiem. Mam tyle lat, ile mam, zachowuję się tak, jak lubię, i robię to, co chcę robić. Jestem sobą. Jeśli młodzi ludzie kupują mnie z tym wszystkim, to jest wielki sukces. Jeśli oni dobrze się czują na imprezie, którą ja organizuję, to jestem szczęśliwy. Myśmy hippisowsko tych młodych ludzi zgarnęli w sposób cudowny bez żadnego belferskiego podejścia.

Uczysz ich patriotyzmu?

O Jezu, jeszcze jak. Też możesz to nazwać konserwatyzmem.

Ale to nie jest żaden zarzut. Wręcz przeciwnie.

Ja nie chcę takiego konserwatyzmu, jaki chciał wprowadzić pan Giertych. Zmuszając do wszystkiego. To było natychmiast wyśmiane. Trzeba mówić inaczej.

Tak jak w Muzeum Powstania Warszawskiego?

Tak, to świetne miejsce.

Wiesz, że to muzeum zrobili właśnie konserwatyści?

A niech sobie będą, kim chcą. Ja widzę efekt. Mnie tam nikt nic złego nie robi, nikt mi nie mówi, co mam myśleć albo że nie mam tam wstępu, bo się za kolorowo ubieram. Oni stworzyli muzeum według standardów światowych. Ja do tego muzeum zawiozłem wielu gości. Ostatnio był tam książę Jordanii ze swoją żoną. Wyszli wstrząśnięci. Byłem dumny, że pokazałem im to muzeum.

Na czym polega twój patriotyzm?

Ja z mlekiem matki wyssałem miłość do Polski. Pójdę na barykady, jakby coś się działo. Gdy w świecie ktoś coś nawija o Polsce, ja się w to włączam i jestem strasznym chwalipiętą. Nie narzekam, mówiąc o Polsce. Tutaj mój patriotyzm objawia się tym, że od czasu do czasu piszę list otwarty, kiedy jestem na coś zły, kiedy myślę, że Polska sobie wstydu narobi. Ale mój patriotyzm idzie też w tym kierunku, że gdy słyszę Lao Che, który śpiewa o powstaniu warszawskim, to mówię: Panowie, musicie to zaśpiewać na Przystanku Woodstock. I potem, kiedy patrzę na tych wszystkich ludzi, to myślę: słuchają dobrej rockowej muzyki, skaczą, tańczą, świetnie się bawią, ale gdzieś słyszą też przy okazji o Szarych Szeregach, o powstaniu, o bohaterach. Robimy potem z nimi o tym film, robimy program. Moja córka, która ma 20 lat, usłyszała opowieść powstańca i była tym strasznie przejęta. Niektóre nasze święta są niestety niszczone przez kłótnie. Ile kłótni było o 20 lat odzyskania niepodległości?! Ludziom zaczyna się już kołować w głowie. Czy Wałęsa skoczył przez płot czy nie skoczył, za co tego Nobla dostał, czy był agentem, czy za wędkę dostał tego Nobla? Więc na Przystanek zaprosiliśmy Tadeusza Mazowieckiego i Lecha Wałęsę, żeby o tym opowiedzieli. Dyskusja była godna auli uniwersyteckiej!

Czy nie uważasz, że trzeba też uczyć tolerancji i szacunku dla starszych kobiet, które noszą moherowe berety? W mediach pokazują je, często kpiąc albo atakując.

Tak. Jest obśmiech, to prawda. Ale ktoś na to zapracował. Ja mówię o tolerancji otwarcie. Mówię im też ze sceny o tym, że ja się muszę jej uczyć. Czasem mnie ponosi i mnie tej tolerancji brakuje.

Nie powinieneś ich uczyć tolerancji wobec ludzi słuchających Radia Maryja?

Ja uwielbiam śmiech i żart ze wszystkiego. Jeżeli ktoś się ze mnie śmieje, to ja też mam zabawę. Oczywiście boli mnie, kiedy mnie atakują, piszą podłości, zwłaszcza anonimowo. I to samo na pewno przeżywają moherowe berety.

To są tacy sami obywatele Polski jak ci ludzie, którzy przyjeżdżają na Woodstock. A przez dużą część elit są traktowani pogardliwie, zepchnięci na margines.

To są twoje słowa, ja się z tym nie zgadzam. Na tym zepchnięciu na margines zbudowano tę grupę i poprowadzono w stronę skrajnej nietolerancji. Obrazki, które pokazują, jak te panie mówią do ludzi z kamerą w krótkich żołnierskich słowach, co mają robić, świadczą o tym, jak trudna jest jednoznaczna ocena tej grupy Polaków.

Ale wiesz dobrze, że te kamery ich często prowokują. Że ludzie wyśmiewani w mediach potem źle na nie reagują.

Nie, nie. Telewizja Trwam – wielokrotnie widziałem ich w akcji i wiem, jak to działa. Jest zasada: jeśli jesteś dziennikarzem, to masz prawo kręcić wszystko. A oni nie chcą, byśmy ich pokazywali. To się jednak też zmienia. Kiedy teraz mieliśmy finał Orkiestry w Krakowie czy Szczecinie, podeszły do mnie babcie w moherowych beretach i mówią: Jureczku, dziękuję bardzo! Oni mnie też miło traktują.

Ale przyznasz, że w mediach często spotyka je pogarda i kpina.

Media dopuszczają prześmiewców. Moherowe berety łatwo wyśmiać. Kiedy były wybory do parlamentu, to wyszła ta prześmiewczość w Internecie: akcja „Schowaj babci dowód”. W Wielkiej Brytanii śmialiby się z takiego dowcipu. U nas odczytano to jako znacznie coś gorszego. Trzeba to odkręcać.

To zrób akcję „Znajdź babci dowód, weź ją pod rękę i zaprowadź na wybory”.

Można by w ogóle tym babciom pomóc. Ale wiesz, dowód się po to gubi, żeby babcia nie głosowała na tę partię, co jej nie lubimy...

Właśnie. Zarzuca ci się, że masz swoje wyraziste poglądy i je lansujesz. Dlaczego nie uczysz ludzi otwartości na inne poglądy?

Uczę ich.

A jeśli zgłosi się do ciebie organizacja, która chce zorganizować akcję w obronie dzieci nienarodzonych, to wpuścisz ich na Woodstock?

Nie wiem. Decydujemy w grupie. Mamy tę wielką przyjemność dowodzenia i decydowania. Komuś zawsze mówimy: twoja muzyka nie zagra. Pytają nas, dlaczego wybrałem ten zespół, a tego nie. Dlaczego nasza organizacja może w tym brać udział, a ta nie? To jest subiektywny wybór – otwarcie o tym mówimy. Sami oceniamy jakość muzyki, zastanawiamy się, czy jakaś akcja skonfliktuje ludzi czy nie. Mamy regulamin i wiadomo, jak się do nas zgłosić. Odcinamy się od partii politycznych.

Ale są wśród nich organizacje bardzo liberalne.

Inne się nie zgłosiły.

A jeśli się zgłoszą?

Zobaczymy. Dyskutujemy i razem zdecydujemy. Gdyby twórcy tej wystawy obrońców życia, która rozbiła się obok Przystanku, zgłosili się do nas, to bym im powiedział: Mistrzu, nigdy w życiu. Twoja wystawa jest bardzo agresywna i wywołuje skrajne emocje. O problemie możemy porozmawiać, ale nie w ten sposób. Jeżeli chcesz, chętnie zrobimy dyskusję, która nie pokłóci ludzi, ale coś wniesie, i na to jesteśmy otwarci. Ta wystawa wywołuje agresywne reakcje. Ale jeśli mówimy o wystawach, to każdy Przystanek wygląda inaczej, rozwija się, my się zmieniamy. Trzy lata temu pierwszy raz zaprosiliśmy ludzi spoza muzyki. Teraz zaprosiliśmy bohaterów sprzed 20 lat. To jest rozwój. Uczymy ludzi dyskutować.

Zaprosiłeś jednak polityków, którzy w dzisiejszym sporze stoją po jednej stronie. Zaprosiłbyś ludzi z drugiej strony, z innej bajki, konserwatystów?

Wiesz, ja ich mało znam, nie wiem, których warto.

To ja ci podpowiem.

OK, pomyślimy. Jak myślę prawica, to mi się przypomina Macierewicz i jego agresja. Ale my się też uczymy rozmawiać. Zastanawiamy się, jak to zrobić, żeby ludzie słuchali, dyskutowali, ale nie pożarli się. Trzykrotnie wysyłałem listy do ojca Tadeusza Rydzyka z zaproszeniem do dyskusji. Żadnej odpowiedzi. Spotkałem się z Romanem Giertychem, kiedy był ministrem, zapraszałem go na Woodstock. Powiedziałem mu: Panie ministrze, jeśli jest konflikt między uczniami a panem, niech pan przyjdzie i spotka się z nimi. On miał jakiś pomysł na walkę z narkotykami. Tyle że dziwny. Chciał uczyć dzieciaki

patriotyzmu przez pieśni. Dlaczego nie? Niech Polacy śpiewają więcej, nie pieśni biesiadne, tylko patriotyczne. Ale od razu wszyscy mówili, żeby to robić na baczność w sali gimnastycznej. Mówiłem: porozmawiajmy o tym. Ale nie przyjechał. Ja wiem, że gdyby ojciec Tadeusz Rydzyk przyjechał, to też byśmy sobie spokojnie porozmawiali i pewnie wiele rzeczy wyjaśnili.

Tak bardzo jesteś otwarty, że chciałeś dać z baśki każdemu, kto powie złe słowo na Wałęsę.

No dobra, poniosło mnie. To był greps i żart.

Nie powinieneś uczyć młodzieży, że trzeba poznawać prawdę, także przykrą, o naszych przywódcach bohaterach?

Ja nigdy nie powiedziałem, że tej prawdy mamy nie poznawać. Mówiłem o czymś innym. O dzikiej ocenie Lecha Wałęsy, która przechodzi w propozycję odebrania mu Nagrody Nobla.

Ale histeria wybuchła nie po tej propozycji, tylko wtedy, gdy dwaj historycy opublikowali książkę przedstawiającą dokumenty.

A druga strona mówi, że to nie są prawdziwe dokumenty.

Historycy nie mają prawa badać życia Wałęsy?

Mają. Dostęp do dokumentów powinien być powszechny.

Czy ci, którzy urodzili się w wolnej Polsce, mają zupełnie inne doświadczenia, żyją z nowymi technologiami, bardzo się różnią od pokolenia dzisiejszych 40 – 50-latków?

Polska młodzież bardzo wolno się zmienia. To smutna obserwacja. Są bardzo przywiązani do rodziców, do tego, że oni muszą pomagać. Często zachowują się tak jak w PRL. Wielu z nich ciągle oczekuje, że coś dostanie, że to powinno im się dać. Myślałem, że szybciej zaczną być tacy jak na Zachodzie. Nie chodzi mi o system wartości, tylko o samodzielność, pęd do wiedzy, niezależne myślenie. Z tym ciągle nie jest dobrze. Młodzi ludzie słabo biorą swoje sprawy w swoje ręce. Nie są aktywni politycznie.

Myślałem, że twoje obserwacje będą zupełnie inne.

Ale jest też druga strona medalu. Dużo podróżuję po świecie i wszędzie spotykam młodych Polaków. I nie widzę ich w dresach wyczekujących na rogu na robotę, lecz w rozmaitych ciekawych, czasem przedziwnych miejscach. Wielu z nich otwiera własne biznesy, podróżują, znajdują fantastyczne zajęcia. Część z nich już załapała tę wolność i daje sobie z nią radę.

A ci, którzy przyjeżdżają na Woodstock?

Są lepiej ubrani niż kiedyś. W Jarocinie byliśmy wszyscy tak samo umundurowani: flanelowa koszula i kurtka motocyklowa. Znają języki. Jak artysta mówi do nich po angielsku, to rozumieją. W małym palcu mają nowe technologie, ale przez esemesy oduczyli się umiejętności sklecenia dwóch zdań. Są ładniejsi, lepiej odżywieni, lepiej dbają o siebie. Lepiej się bawią, jest w nich mniej agresji, są bardziej serdeczni wobec siebie Zaczynają przyjeżdżać ciekawi młodzi ludzie mający coś do powiedzenia. . Jest lepiej, ale nie tak, jak by mogło być.

Dlaczego ciągle są tak mało samodzielni?

To mnie niepokoi. Myślałem, że po „Solidarności”, po zdobyciu wolności będziemy lepsi. Że ci młodzi ludzie, którzy już wyrośli w wolności, będą inni. A oni nie są tacy, jak byśmy chcieli. Wiem, że są ci mili, którzy pomagają przy Orkiestrze. Ale są też ci, którzy dalej rozwalają stadiony. Gdzie ten pies jest pogrzebany? Edukacja. To jest najważniejsze. Ja jestem ojcem córek: 20- i 30-letniej, i wiem, jak beznadziejny jest system edukacji w Polsce. A edukacja to jest najlepsza inwestycja. I dlatego my też chcemy ich uczyć.

anonim, February 19, 2010 21:15 Skomentuj komentarz


Święto serca czy pieniądza
Krzysztof Świątek 24-01-2010, ostatnia aktualizacja 25-01-2010 07:42

http://www.rp.pl/artykul/83298,424282_Swiatek__Swieto_serca_czy_pieniadza.html

Idea jednorazowej dobroczynności powoduje społeczne szkody. Zaczynamy żyć w świecie ułudy, iż jesteśmy dobrymi ludźmi dzięki temu, że raz na rok wrzucimy do puszki 2 złote – pisze publicysta
Krzysztof Świątek

Zawsze kiedy zaczyna się kwestionować niezwykłą szlachetność akcji Jerzego Owsiaka, pojawia się chór zakrzykujących: "Dzięki sprzętowi kupionemu przez Orkiestrę ratuje się chore dzieci". Tylko czy cel powinien uświęcać środki? A warto też pamiętać, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie jest przedsięwzięciem w 100 proc. charytatywnym. Dobrych kilka milionów złotych każdego roku przeznacza nie tylko na organizację całego finału i funkcjonowanie samej fundacji, ale też na imprezę rockową Przystanek Woodstock.

Pijanych jest mniej

Jeżeli w ubiegłym roku na Przystanku Woodstock zmarł młody mężczyzna, a jako oficjalną przyczynę jego śmierci lekarz podał "niewydolność krążeniowo-oddechową", jeżeli w ubiegłych latach policja zatrzymywała grupy młodych ludzi jadących na tę rockową imprezę z narkotykami, to dystans wielu Polaków do WOŚP staje się zrozumiały. Powstaje pytanie: czy zebranych środków nie można by wykorzystać lepiej, bez przeznaczania ogromnych sum na organizację samych finałów oraz kontrowersyjnej wielkiej biby w lecie, która według pomysłodawców stanowi podziękowanie dla darczyńców, a o której sam Owsiak mówił w "Rzeczpospolitej": "Wiem, że piją masowo, ale jest dużo mniej pijanych niż na pierwszych Przystankach".

"skomentuj na blogu"

Podczas tegorocznego finału na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wpłacono ok. 36 mln zł. Dla porównania – w 2008 roku dzięki cichej, nieroztrąbionej przez media akcji rozprowadzania świec na stoły wigilijne, z której pieniądze przekazywane są na dożywianie dzieci, Caritas zebrał 19 mln zł. A jest to tylko jedna z wielu kampanii społecznych tej organizacji. To dowód na to, że nie trzeba organizować wielkiego happeningu, by skłonić ludzi do dobroczynności.

Podczas finału WOŚP jak zwykle "się działo" – było głośno, hucznie, a także wyjątkowo natarczywie. Grupy młodych atakowały w autobusach, tramwajach, metrze. Ten, kto w dniu finału nie ma przyklejonego czerwonego serduszka, staje się wrogiem chorych dzieci. To, co powinno być spontanicznym darem serca, okazuje się finansowym przymusem. Do tego koncerty i setki ludzi do ich obsługi, happeningi, medialny show.

Ponad milion na Woodstock

Organizacja finału w 2008 roku kosztowała, według sprawozdania finansowego zamieszczonego na stronie internetowej WOŚP, ponad 1,7 mln zł. Wydatki na Przystanek Woodstock pochłonęły dalsze prawie 2 mln zł (dokładnie 1 mln 933 tys. zł). Roczne koszty funkcjonowania samej fundacji wyniosły w 2008 roku ponad 2 mln zł. Już pięć lat temu wiele osób zbulwersowała wypowiedź dyrektora Orkiestry, który podkreślał: "Na 27 mln zł zebranych podczas ostatniego finału tylko 1 mln 200 tys. kosztowało nas zorganizowanie Przystanku Woodstock. Te pieniądze spokojnie otrzymujemy z procentów".

"Ostatni raz dałam na Orkiestrę. Czyli pan Owsiak zarabia poprzez WOŚP na organizację Woodstocku? Fajnie... Szkoda tylko, że ludzie, którzy dają pieniądze na pomoc dzieciom, nie wiedzą, że odsetki z tych środków przeznaczane są nie na dzieci, ale na imprezkę, która kosztuje, bagatela, 1,2 mln złotych. Kpina" – pisała jedna z internautek na portalu Onet.pl.

W 2008 roku owych procentów na Przystanek Woodstock nie wystarczyło, bo z odsetek fundacja uzyskała, według informacji zamieszczonych przez nią samą, niecałe 1,2 mln zł. Oczywiście, każda organizacja, także dobroczynna, potrzebuje ludzi do jej prowadzenia. Ale czy w fundacji charytatywnej musi pracować dwoje specjalistów ds. marketingu i promocji, trzy osoby w biurze prasowym, dwie panie grafik, cztery księgowe, a do tego pan zajmujący się flotą samochodową?

Lokaty i nieruchomości

Jeśli w ostatnim sprawozdaniu finansowym można przeczytać, że wśród aktywów trwałych Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy znajdują się "budynki, lokale i obiekty inżynierii lądowej i wodnej" o wartości ponad 7,6 mln zł, to rodzi się pytanie, czy nadal chodzi o akcję charytatywną, z której pieniądze są natychmiast przekazywane, zgodnie z wiarą darczyńców, na ratowanie chorych dzieci, czy też o duży koncern, który opracowuje gigantyczną kampanię promocyjną i strategię lokowania znaczących funduszy – część na lokatach, część w nieruchomościach, reszta jako rezerwa celowa.

Warto przy okazji obalić jeszcze jeden mit. Że oto dzięki sprzętowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy fenomenalnie poprawia się kondycja polskich szpitali i w ogóle służby zdrowia. Wystarczy zestawić dwie liczby: 36 milionów złotych z tegorocznej zbiórki z rocznymi potrzebami Narodowego Funduszu Zdrowia, które wynoszą ok. 50 miliardów złotych. Zakup kilku ambulansów, inkubatorów czy kardiomonitorów w jakiejś mierze pomoże szpitalowi, ale i tak nie uchroni go przed likwidacją, gdy wpadnie w tarapaty finansowe.

Owsiak polityczny

Szkodliwa społecznie wydaje się sama idea jednorazowej, corocznej dobroczynności. Powstaje ułuda, według której dzięki temu, że wrzucamy do puszki 2 złote, stajemy się dobrymi ludźmi, uczestnikami wielkiej charytatywnej wspólnoty serc. A co przez resztę roku? Róbta co chceta? To wykoślawione hasło św. Augustyna, który nawoływał: "Kochaj i rób co chcesz". Ale kochaj nie jeden dzień w roku, ale przez 365 dni. Z pewnością Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wyzwoliła u wielu pozytywne odruchy serca, ale niektóre aspekty tej akcji wymagają przemyślenia.

Łukasz Warzecha w swoim blogu w Salonie24.pl we wpisie "Na czym polega oszustwo Owsiaka" zwrócił uwagę na środowiska, które wspierają dyrygenta WOŚP: "Mamy do czynienia z często stosowaną metodą tworzenia iluzji pozapolityczności osoby i przedsięwzięcia, które pozapolityczne wcale nie są. Owsiak nie jest osobą "pozaideologiczną", stojącą w jakiś sposób poza sporem politycznym. Przeciwnie – jest osobą o bardzo wyrazistych poglądach, które uzewnętrzniają się od czasu do czasu w postaci zapowiedzi "dawania "z baśki"" tym, którzy ośmielają się badać życiorys Wałęsy, w wypowiedziach na temat Radia Maryja albo w usuwaniu sprzed wejścia na Przystanek Woodstock wystawy antyaborcyjnej".

Według Warzechy Owsiak jest "authority of last resort – kimś, po kogo się sięga w nadzwyczajnych sytuacjach".

Autorytet dla młodych

Jakiś czas temu tygodnik "Polityka", na podstawie przeprowadzonej przez siebie ankiety, okrzyknął Jerzego Owsiaka największym żyjącym autorytetem Polaków. I dziś, jeżeli zabiera on głos w sprawach niedotyczących charytatywności, to właśnie ex cathedra. Jeżeli nie jest wskazane, by w głośnej publicznie kwestii wypowiedział się czynny polityk, zawsze może to zrobić Jerzy Owsiak jako rzekomo politycznie niezaangażowany. Kiedy ukazała się książka Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia", dyrygent WOŚP atakował: "Jestem pacyfistą, ale mogę teraz "z baśki" przyłożyć. Niech tylko Wałęsa wskaże komu".

Potem w wywiadzie dla magazynu "Playboy" zarzekał się: "Co mógłbym zmienić jako polityk? Z fundacją Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy robimy więcej dla odbudowy więzi społecznych niż wszyscy politycy razem wzięci".

W ubiegłym roku podczas Przystanku Woodstock aktywiści ruchów pro-life umieścili w miejscu publicznym (co warto podkreślić) plakaty z hasłem "Wybierz życie", zestawiające zdjęcia z aborcji z aktami ludobójstwa. W nocy wystawa została zniszczona. Jerzy Owsiak mówił o niej: "Jest bardzo agresywna, prowokująca i zła. Została postawiona nielegalnie. Co roku trafia nam się jakiś idiotyzm. A potem telewizja puszcza na dole pasek upierdliwie mówiący o jednym nieistotnym fakcie".

Środowisko, które hołubi Jerzego Owsiaka, wmawia nam usilnie, że to autorytet, szczególnie dla młodych. Dyrygent Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest im po prostu niezwykle przydatny. A, jak mawiała pisarka Maria von Ebner-Eschenbach: "Nieomylny środek zdobycia autorytetu u ludzi – być dla nich użytecznym".

Autor jest publicystą i zastępcą redaktora naczelnego "Tygodnika Solidarność"

anonim, January 4, 2014 12:20 Skomentuj komentarz


DLACZEGO NIE DAJĘ OWSIAKOWI – argumenty w punktach

Maciejewski Kazimierz w dniu 6 Styczeń 2013

Młodzieży zbierającej do puszek WOŚP można w prosty sposób wyjaśnić naszą odmowną decyzję.

Zamiast dyskutować, wręczać krótki wypunktowany spis argumentów. Wystarczy wydrukować sobie mały zapasik i ruszyć w miasto. Proponuje coś w tym rodzaju:

DLACZEGO NIE DAJĘ OWSIAKOWI PIENIĘDZY

Pieniądze z WOŚP nie trafiają do chorych dzieci, tylko do „chorych” czyli niedofinansowanych instytucji publicznych, jakimi są szpitale. Działalność charytatywna powinna z definicji trafiać do osób (Caritas = miłosierdzie można okazywać osobom, a nie instytucjom)

WOŚP nie pomaga chorym dzieciom, tylko uzupełnia braki wyposażenia szpitali, odciążając w ten sposób budżet państwa z ustawowego obowiązku zapewnienia opieki zdrowotnej swoim obywatelom z zebranych podatków. Wrzucając pieniądze do puszki płacę podatek drugi raz.

Owsiak tylko za część zebranych pieniędzy (ok. 50%) kupuje sprzęt dla szpitali. Reszta idzie na koszty obsługi imprez i koszty własne fundacji. Można to sprawdzić w sprawozdaniu finansowym fundacji dostępnym w internecie. Nie wszyscy artyści grają za darmo, niektórzy pobierają spore gaże. Fundacja wydaje milionowe kwoty na własną siedzibę, nowe samochody, sprzęt studyjny, tzw. „działania propagatorskie”, etaty pracowników itp.

Zgodnie ze statutem fundacji WOŚP, tylko pieniądze z działalności gospodarczej fundacja musi wydać na cele statutowe, czyli ochronę zdrowia. Natomiast pieniądze uzyskane ze zbiórek publicznych, aukcji, darowizn, imprez może legalnie wydać na dowolny cel.

Fundacja WOŚP jest 100% udziałowcem spółki „Złoty Melon”, a J. Owsiak jej prezesem. Spółka w przeciwieństwie do fundacji nie musi ujawniać sprawozdania finansowego. Po co istnieje i dlaczego jest ściśle powiązana z WOŚP?

Zebrane pieniądze Owsiak przetrzymuje do jesieni danego roku obrachunkowego na lokatach, a z odsetek (kilka milionów zł), jak twierdzi, organizowany jest Przystanek Woodstock. Nie chcę, aby z moich datków, a nawet odsetek od nich była finansowana impreza pod hasłem „róbta co chceta”, na której nie obowiązują żadne zasady moralne, a nieletnia młodzież używa narkotyków i alkoholu. Na każdym Przystanku Woodstock promowana jest sekta Hare Kriszna (ma stałą „wioskę”). Jak wygląda ta impreza można zobaczyć wpisując w YT: Przystanek Woodstock (thanks to www.ojciec-dyrektor.de)

Koszty obsługi WOŚP są bardzo wysokie. Część Owsiak pokrywa z zebranych pieniędzy poważnie uszczuplając kwotę przeznaczoną na zakup sprzętu. Resztę pokrywają np. budżety telewizji publicznej (czas antenowy), budżety miast (en. elektryczna, ochrona policji i straży miejskiej itp.), budżet Obrony Narodowej (np. przelot Owsiaka samolotem F16 w 2010r.) To wszystko są pieniądze z naszych podatków.

Sprzęt dla szpitali kupowany jest bez przetargów, a szpital nie ma wpływu na wybór firmy i negocjację umowy kupna. Sprzęt często stoi nierozpakowany, bo materiały eksploatacyjne do urządzeń są zbyt drogie, lub szpital nie ma pieniędzy na dodatkowy etat dla osoby obsługującej. Są poważne wątpliwości, na jakiej zasadzie wybierane są firmy od których WOŚP kupuje sprzęt.

WOŚP nie jest apolityczna. Przy okazji tej imprezy promują się politycy (szczególnie jednej opcji).

Caritas zbiera rocznie wielokrotnie większą kwotę bez rozgłosu i wydawania publicznych pieniędzy, a pieniądze trafiają do konkretnych potrzebujących osób.

Owsiak otwarcie promuje eutanazję „Osobiście dopuszczam taki sposób pomocy, bo ja to tak rozumiem – eutanazja to dla mnie pomoc starszym w cierpieniach” – to jego wypowiedź dla „Dziennika”.

Maria Kowalska  niepoprawni.pl
Skomentuj notkę
8 stycznia 2005 (sobota), 14:03:03

Celowość działań i WOŚP

Zainspirowany koniecznością częstego tłumaczenia się z tego "dlaczego na chore dzieci nie chcę dać" zastanowiłem się dziś nie tyle dlaczego nie chcę dać tylko nad tym dlaczego mam dać.

Skoro każdy skutek ma swoją przyczynę, skoro rozumny człowiek działa w sposób celowy, skoro podejmując decyzje która powinna poprzedzać działanie powinienem przeanalizować przesłanki "za" (a nawet "przeciw"), wydaje się że analiza pozytywna (dlaczego coś robię) jest właściwsza niż analiza negatywna (dlaczego czegoś nie robie).

Analiza negatywna zdradza istnienie w społeczeństwie powszechnego konformizmu, owczego pędu, zmanipulowania przez media szerokich mas i grup społecznych. Media pokazując zjawisko w taki lub inny sposób od razu przekazują jego ocenę i to ocenę moralną wymuszając na bezmyślnych odbiorcach określone zachowania bez przeprowadzenia osobistej analizy celowości.

Na Owsiaku i małolatach widać to szczególnie jasno ale dla mnie ma to teraz takie znaczenie, że od dziś przestaje się tłumaczyć dlaczego nie daję na dzieciaki. Za to od dziś każdy, kto mi takie pytanie zada będzie poproszony o uzasadnienie swojego działania. Po prostu teraz ja zadam mu pytanie: co poprzez te parę złotych wrzucone do pudełka chce osiągnąć? Albo jest człowiekiem myślącym i wie co i dlaczego robi albo już dał się zwieść i płynie z prądem.

* * * * *


Myślę, że przy okazji stawiania takich pytań można by poklasyfikować jakoś ludzkie motywacje przyłączenia się do akcji Owsiaka. Dlaczego ludzie to robią? Nie potrafią inaczej pomagać? Chcą przynależeć do czegoś co wydaje się być dobre i fajne. Chcą uciszyć sumienia?

* * * * *
Nota:

1) I znowu nie odkryłem niczego nowego. Przecież to prawdy stare jak socjologia.

2) Starałem się to napisać zupełnie uciekając od oceny WOŚP-u, którego oceniać mi się teraz nie chcę.

3) Jestem głodny, złodzieje przecieli nam kabel światłowodowy, nie jadłem śniadania za to świeci słonko i spacer po Katowicach sprowokował do istnienia tą notkę. Ale w CafeKontakt łacze mają doskonałe - dlaczego ja takiego nie mam w biurze?

Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: róbta co chceta, relatywizm, etyka, WOŚP, Jerzy Owsiak, Owsiak


Komentarze: (4)

pepegi, January 10, 2005 12:05 Skomentuj komentarz


interferuje mi lektura "Roku 1984" i zagadnienia dni okołofinałowych.
trochę mam mętlik w deseń "po co cokolwiek, jak i tak wszystko..."
podzialam zasadę, ze uzasadnia się czyn, a nie brak czynu. to logiczne.
owcze pędy jako takie omijam mocno. olałem kompletnie sylwestra, olałem większość aspektów Świąt.
A na Orkiestrę dałem na zasadach rynkowych. Był fajny koncert, to i czemu miałem na wkręta? Czy taka motywacja jest do przyjęcia? Ktoś ma swoje powody organizowania takich imprez, ja mam taki powód brania udziału...

lilienn, January 9, 2005 17:14 Skomentuj komentarz


Pomagam na wiele innych sposobów, lecz jeśli mogę pomóc również w taki sposob to czemu nie???

Miało być dlaczego tak...
Hmmm... bo
1. Robię to z myślą o dzieciach których choroby nie zostaly wczesniej wykryte bo nie było sprzetu
2. Robię to z myslą o dzieciach ktore byc moze bede miala
3. Nie dlatego ze rtak trzeba tylko dlatego ze tak chce
4. Nie ogladam Owsiaka w TV, nie fascynuje sie tym zjawiskiem, ale wiem ze sa ludzie ktorzy patrza mu na recer i to mi wystarczy
5. Cieszy mnie to ze przynajmniej na jeden dzien najwieksze sknery chocby i dla prywatnych celow- reklamy, badz co badz, ale daja pieniazki bo tak trzeba. Sami z siebie nigdy by nie zaplacili, a tak sporzystają n a tym dzieci. Co z tego ze ma reklame? Na zdrowie mu.

Czy byla by roznica gdyby za normalna oplata zrpobilby reklamowke i zaplacil TV za wyswietlenie a ta przeznaczyla to na dzieic. Nie. Liczy sie w tym wszystkim dobreo dzieciakow a nie przesłanki ludzi.

margaux, January 8, 2005 22:34 Skomentuj komentarz


Przeżywasz WOŚP jak "mrówka okres", sorki za porównanie. Zupełnie jakby brakowało Ci tolerancji. Niech se Owsiak robi co chce.
A u mnie we Wrocławiu... też było całkiem wiosennie. Zerwałam gałązkę bzu z zielonymi pąkami, by pokazać niedowiarkom w pracy, że klimat szaleje! Pozdrawiam!

just-a-dreamer, January 8, 2005 14:41 Skomentuj komentarz


u nas we Wroclawiu tez ladny dzien, sloneczko swieci i tylko czekac, kiedy forsycje zakwitna. Styczen, a mi sie wiosny zachcialo.

Pozdrawiam
Skomentuj notkę
9 stycznia 2005 (niedziela), 15:22:22

Odtwarzacz DVD po 169zł (z cyklu: obserwator)

Jak rok temu powiedziałem PT, że szokuje mnie cena 299,99 za odtwarzacz DVD (oraz VCD, mp3, divix, jpeg) sprzedawany w markecie pomiędzy pakowaną marchewką a karmą dla kotów PT zaprorokował, że cena ta jeszcze bardziej spadnie gdy tylko jakaś firma się wyłamie z zasady, że odtwarzacz musi mieć swoje 19 cali szerokości i wyglądać jak element wierzy. No bo w zasadzie dlaczego musi być taki szeroki? Płytka DVD (podobnie jak stara dyskietka) ma średnicę 5¼ cala więc odtwarzacz nie musi być dużo szerszy. Przy masowej produkcji na Dalekim Wschodzie znaczącym kosztem jest transport i to nawet nie tyle waga co objętość urządzenia, które należy zapakować w karton a karton w kontener.

No i stało się – w Tesco (dla tych którzy lubią jakoś) pojawiły się odtwarzacze DVD po 169zł

A jeszcze jak się zasilacz wywali się poza obudowę do dużej wtyczki co zmniejszy koszty kosztowych certyfikatów CE to pewnie poniżej 100zł zejdą. Choć nie... znaczącą pozycją jest opłata licencyjna dla twórców standardów – nie pamiętam jak to jest, ale chyba od każdej kości rozkodowującej MPEG-2 coś znaczącego się płaci.

A co w tej obserwacji jest interesującego? Ano cena. Szokująca jest cena przecież całkiem zaawansowanej technologii, gdy technologia zaczyna być masowo produkowana i sprzedawana. Przecież 100zł za tak wyrafinowane urządzenie zawierające laser, silniki krokowe, skomplikowane procesory sygnałowe, precyzyjną mechanikę i optykę nieco plastiku i stali ale dokładnie obrobionej. Produkt masowy adresowany do biednych, którzy kupią go aby obejrzeć z jakością DVD filmy sprzedawane z kolorowymi gazetami (po 8,80) przy czym jakością i technologią niewiele ustępujący (bo niby dlaczego tak ma być) od odtwarzaczy markowych po 2000zł służących do odtwarzania tych samych filmów DVD (aczkolwiek bez reklam) a kupionych za 80zł.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: DVD, elektronika, technologia, TESCO, globalizacja


Komentarze: (9)

w34, January 11, 2005 14:30 Skomentuj komentarz


-> neno

Widzisz to - to dobrze. Ja też to widzę i też mnie to załamuje podobnie jak załamały mnie supernoże kupione w MiniMalu - ale gdzie kupić porządne? Co z tym zrobić? Jak wrócić do normalności w kupowaniu, posiadaniu, cieszeniu się potrzebnymi przemiotami.

I nie jest to problem wyłacznie Polski.

anonim, January 11, 2005 13:53 Skomentuj komentarz


to ciąg dalszy komentarza...
Coś jest nie tak, nie tylko ze mną.
1. Kupujemy za "niby-pieniądze" "niby-towary" w Biedronce albo Leader Price. Dlatego wolę nie mieć, niż mieć na niby.
2. Gdy widzę w TV promocje w hiper-biper i to STADO ludzi - wyglądające jak stado, zachowujące się jak stado - biegnie, ryczy i tratuje - robi mi się niedobrze.
3. Mój pracodawca miał kontakt z jednym z takich sklepów. Jako dastwca miał dopłacać 5 tys rocznie za "promocję swoich wyrobów", nie mówiąc już o wymaganych zaniżonych cenach. Dodam, że promocja polegała na wyłożeniu towaru na półki.
4. Przez tego typu sieci wykańczany jest polska gospodarka, poniżani jesteśmy my - ludzi.
itd.itd.
Ale kogo to obchodzi...
***
jeśli komentarz pojawi się po raz drugi to bardzo proszę w34 o wyrzucenie dubla :)

anonim, January 11, 2005 13:50 Skomentuj komentarz


ostatnio się gubię

anonim, January 11, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


ostatnio się gubię

__-__, January 11, 2005 12:50 Skomentuj komentarz


Wyczytane w chip.pl - o DVD i oplatach licencyjnych

http://newsroom.chip.pl/news_122036.html

Jiangsu Shinco Electronics, jeden z większych producentów sprzętu elektronicznego w Chinach, zdecydował o zaprzestaniu produkcji odtwarzaczy DVD.

Na decyzję tę wpływ miały opłaty licencyjne, jakie wiążą się z eksportowaniem tych urządzeń poza teren Chin.
Linie produkcyjne Jiangsu Shinco zajmą się wytwarzaniem urządzeń EVD (Enhanced Versatile Disc) - odtwarzaczy akceptujących format danych opracowany w Chinach i zwolniony z opłat licencyjnych. [...]

____ -> neno, January 11, 2005 12:43 Skomentuj komentarz


chec posiadania... czy taka chec musi byc zla? mozna chciec miec wypasione DVD za okolo 1000 lub wiecej zlotych.... a mozna tez miec chec posiadania czegos prostego, taniego funkcjonalnego za sto pare zlotych. Te pare zl jest juz realna kwota do zaplaty przez Kowalskiego. Chec posiadania moze zamienic sie w zakup... ktos zarabia pieniadze... ktos ma prace... Zawsze istenieje prawdopodobienstwo ze chec posiadania poprowadzi do zla - kradziez... zaniechanie zakupu innych bardziej potrzebnych do domu przedmiotow...

anonim, January 11, 2005 10:50 Skomentuj komentarz


ale co z tego, że mnie to bulwersuje ? że siega do najniżyszch przgnień, chciwości, chęci posiadania. Zbędnych przedmiotów.
Mnie zbędnych więc dziękuję.

myslicielka, January 10, 2005 18:35 Skomentuj komentarz


a ja się nie znam na takich rzeczach jako prawdziwa kobieta oczywiście :-)

lilienn, January 10, 2005 01:28 Skomentuj komentarz


nic tylko sie cieszyc
Skomentuj notkę
11 stycznia 2005 (wtorek), 02:29:29

Nowy wiersz Baczewskiego

Nie wiem co o nim myśleć więc nie wiele myśląc zamieszczam go tu aby "pomyśleć o nim jutro" :-) (wczoraj w TV leciało "przemineło w wiadrem").

Kilka uwag na marginesie filmu "Pasja"

(Marek Baczewski)

Bardesanes miał rację: na krzyżu zginął aktor
grający Chrystusa. Jezus przepadł bodaj
na pierwszym castingu.

Marcjon w zasadzie też niewiele się mylił.
"Pasję" nakręcił inny, gorszy Gibson.
Prawdziwy Gibson wygrał casting na Bonda.

Szekspir był plagiatorem: nie napisał "Burzy".
Zrobił to ktoś inny, o tym samym nazwisku,
identycznym adresie i łudząco podobnym
charakterze pisma.

A wiecie, jak było z eposami Homera?
Ten ściągnął z Internetu dwa pdf-y
i podpisał swoim, takim samym, imieniem.

Jak myślicie - kto strzelał do naszego papieża?
Ali Agca przebrany za samego siebie.

Na tym nie koniec: kiedyś dwaj kolesie
dorwali w parku staruszkę Rzeczywistość,
w celach bodaj lubieżnych. Gdy zdarli
z niej ciuchy, stwierdzili naocznie
stan niniejszy zgoła: nic nie miała pod spodem.

Albo weźmy ten wiersz. To nie jest mój wiersz.
Napisało go życie, które tajemniczo
i w zupełnej dyskrecji pod nas się podszywa.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Baczewski, Pasja, Jezus


Komentarze: (3)

pepegi, January 12, 2005 11:42 Skomentuj komentarz


ciekawe, kto podszywa się pode mnie komentując...

p_tutka, January 11, 2005 12:59 Skomentuj komentarz


Zastanawiam sie do ktorej z kolorowych gazet zostanie dodana przed swietami plyta DVD z filmem "Pasja"...

A jezeli tak sie nie stanie... to prawdopodobnie cena za licencje (byla/jest/bedzie) bardzo... bardzo wysoka.

W Piatek w Media Markt w promocji byla plyta z filrm Pasja na DVD juz za 39zl.

anonim, January 11, 2005 10:52 Skomentuj komentarz


mnie się "Pasja" podobała przy świadomości obecności w kinie
a nie w Kościele drodzy bracia i siostry...
Skomentuj notkę
11 stycznia 2005 (wtorek), 21:52:52

Sonaty solowe Bacha (z cyklu: to lubię)

Sonaty na instrumenty solo Bacha to coś, co powszechnie uważane jest za muzykę wyjątkowo trudną. Może rzeczywiście, w dobie prostych rytmów serwowanych przez MTV i RMF rozróżnienie tempa poszczególnych części suity barokowej jest dla słuchacza trudne, ale czy potrzeba tego rozróżnienia aby zachwycać się kunsztem kompozycji?

A ponieważ ja to lubię, publikuję tu przekompresowane do mono (w końcu instrumenty solowe nie muszą iść w stereo) i do strumienia 32kb/s (brzmienie i wysokie tony giną ale też nie do końca mają tu znaczenie).

Fuga z pierwszej sonaty na skrzypce solo (BWV 1001) w wykonaniu Lucy val Dael 5:35  32kbit/s 1.28 Mb
To samo w wykonaniu Sigiswald'a Kujken 2:51  32kbit/s 668 Kb
Utworek Bacha na lutnie solo (BWV 1000) będący autorską transkrypcją powyższej fugi - wykonanie Sthephan'a Schmidt. 5:13  32kbit/s 1.2 Mb
Bourree ze suity na flet solo (BVW 1014) ale nie pamiętam skąd mam to nagranie więc nie wiem kto gra. 1:38  32kbit/s  383 Kb

 

Proste tempa to: allemande, courante, sarabanda i gigue - na programowanych elektronicznych perkusjach nie ma takich guzików :-)


Kategorie: to lubię, muzyka, Bach, _blog


Słowa kluczowe: Bach, sonata, sonata solowa, skrzypce, flet, wiolonczela, fuga, preludium


Pliki


Komentarze: (3)

krisper, January 14, 2005 21:31 Skomentuj komentarz


ten czwarty kawałek wykonuje Berthold Kujken brat Sigisfalda i Wielanda Kujkenów. ja wiem skąd to masz ;-)

beliw, January 12, 2005 12:36 Skomentuj komentarz



a ja lubie, oj bardzo lubie

anonim, January 12, 2005 10:02 Skomentuj komentarz


szczyt moich możliwości w zakresie Bacha to "Koncerty brandenburskie"... ale cóż z tego, skoro tej muzyki nie rozumiem i nie czuję.
Skomentuj notkę
14 stycznia 2005 (piątek), 00:01:01

Macro Cash & Cary (z cyklu: obserwator)

Na podstawie dzisiejszej obserwacji garnków, foteli biurowych, butów sportowych, narzędzi i kociego żarcia dochodzę do wniosku, że w Macro Cash & Cary dostępne zaczynają być produkty z lekko powyżesz średniej półki a powoli znikają chińskie podróbki i wietnamska tandeta.

Nie wiem na ile spowodowane jest to wejście do UE a na ile większymi wymaganiami chodzących do Macro rodaków w każdym razie dziś, po 10 latach obecności tej firmy w Polsce zaobserwowałem pewną zmianę.

A może po prostu zaobserwowałem różnicę pomiedzy tanimi marketami osiedlowymi a siecią hal dla ludzi, którzy albo prowadzą jakiś biznes albo pracują w jakimś biznesie, w którym da się załatwić kartę do Macro a więc dla ludzi mających pieniądze. Na pewno te hale nie są wycelowane w klientów Plusa czy też Biedronki - może po prostu stąd ta róźnica.

I jeszcze drobiazg - po 10 latach hala (jako hala) zaczyna się sypać.

Kategorie: obserwator, marketing, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Macro Cash & Cary, marketing, globalizacja


Komentarze: (5)

margaux, January 15, 2005 21:09 Skomentuj komentarz


Przepraszam, że nie w temacie i nie w odpowiednim miejscu.

Emi_grise-do, Ciebie kieruję ten post. Weszłam na Twego bloga, napisałam komentarz, ale hmmm... no cóz kobietą li tylko jestem, trafiłam na problemy publikacyjne. Jeśli można, prosiłabym o maila wyjasniającego w jaki sposób prawidłowo można zalogować się. Pozdrawiam!
marg

Gosia, January 15, 2005 19:00 Skomentuj komentarz


W. - prośba, by się nie przejmować tamtym wpisem.

Głupców i oszczerców jak widać wciąż na tym świecie nie brakuje :-(

A we mnie wzrasta na przemian: to smutek, to bezradność, że tak...ale wiem jedno: obok niegodziwości nie wolno przechodzić obojętnie!

Bądź zdrowy!

margaux, January 15, 2005 13:45 Skomentuj komentarz


Ja pierdykam!
Mieszkam w kraju, gdzie obskurantyzm wciąż panoszy sie w umysłach ludzkich jak najbardziej plugawe ścierwo.

Postrzegana jestem przez co niektórych jako osoba mało tolerancyjna, bo głoszę poglądy niepopularne, łatkowanie jest kolejną przywarą nas Polaczków. Pytam zatem czym jest tolerancja jak nie akceptacją odmienności ludzkiej? Goowno mnie obchodzi z kim? kto i jak sypia?, bo w ludziach szukam dobra i myślenia. Sorki za wulgaryzmy.

PS. Co do Bacha sprofanowałam jego Toccatę, brr... aż chce się odbierać telefony.

anonim, January 15, 2005 10:07 Skomentuj komentarz


wow
to jakas plaga...

szczesliwy, January 14, 2005 22:10 Skomentuj komentarz


TY GEJUSIU!!!JAK CI NIE WSTYD BYC GEJEM??ROBISZ Z NAS-MEZCZYZN-POZMIEWISKO....A BLOG JEST BEZNADZIEJNY,ZENADA I PLYCIZNA.WPADNIJ NA MOJ ZOBACZYSZ JA POWINIEN WYGLADAC BLOG-LALECZKO...CZEKAM NA POLEMIKE.(CHYBA ZE TCHORZYSZ PANIENKO)
Skomentuj notkę
18 stycznia 2005 (wtorek), 10:22:22

Bizantyjskie myślenie (z cyklu: obserwator)

putin

Emerytom jest źle, bo urzędnicy nie zrobili tego co im kazałem zrobić. Ale już wydałem stosowne polecenie aby od jutra wszystkim emerytom było dobrze.
(Władimir Putin, 17 stycznia 2005, parafraza)

A oni mu wierzą!


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Putin, polityka, Bizancjum


Komentarze: (4)

lilienn, January 20, 2005 19:19 Skomentuj komentarz


czepiasz się... jak Putin powiedział że im będzie dobrze od następnego dnia, to będzie i kropka:P:P:P hehehe w każdym razie głośno nie poweidzą że jest inaczej:)

anonim, January 19, 2005 10:15 Skomentuj komentarz


ale jakie to bezpieczne...
the show must go on

Marciocha, January 19, 2005 08:19 Skomentuj komentarz


taaa... naiwni...sa....ludzie

wings, January 18, 2005 18:06 Skomentuj komentarz


no wierzą niestety... a końca tych kłamstw nie widać !!
Skomentuj notkę
19 stycznia 2005 (środa), 15:29:29

Marka i reklama (cytaty za wikipedią)

Musiałem dziś zastanowić się nad dwoma pojęciami:

Marka, znak fabryczny, znak firmowy (ang. brand, trade mark)

znak określający producenta: nazwa lub symbol graficzny, umieszczany na wyrobach w celu ochrony przed naśladownictwem lub podrabianiem, podszywaniem się, przypisywaniem sobie autorstwa.
Traktowana jest jako rodzaj świadectwa: producent nie wstydzi się swego wyrobu, "podpisując" go gwarantuje jego jakość. Stąd "marka" jest synonimem opinii.
W gospodarce rynkowej marka ma swoją cenę, "dobra marka" jest podstawą sukcesu biznesowego.
Przeciwieństwem wyrobów markowych są wyroby bezmarkowe (ang. no-named), uważane (chociaż nie musi to być regułą) za tandetę.

W połowie lat 80. rozpoczęto działania marketingowe, które zmieniły znaczenie marki (szczególnie w stosunku do odzieży): marka stała się symbolem statusu, przynależności do grupy społecznej, wyznawanej ideologii. Z powodu wzbudzonej potrzeby (a nawet obsesji) posiadania, nabywcy stali się skłonni płacić nie za produkty, lecz za stworzony działaniami marketingowymi wizerunek.

 

Reklama to mieszanina informacji i komunikatu perswazyjnego. Zazwyczaj ma na celu skłonienie do nabycia pewnych towarów czy usług, jednakże równie dobrze jej celem może być np. utrwalenie świadomości istnienia określonej marki.

Reklama przybiera różną postać - od rzetelnej informacji o cechach produktu, spotykanej głównie w prasie specjalistycznej, po bezmyślne wychwalanie produktu, z czego znana jest szczególnie reklama telewizyjna.

Reklama istnieje też w innych formach - np. firmy organizują prezentacje własnych technologii czy też piszą artykuły do prasy specjalistycznej na ich temat - co stoi na pograniczu reklamy i edukacji, albo też sponsorują "edukacyjne" wyjazdy w atrakcyjne miejsca - co dla odmiany stoi na pograniczu reklamy i korupcji.

Zdecydowana większość reklam charakteryzuje się celami komercyjnymi. Jednak można wyróżnić również reklamę społeczną oraz reklamę polityczną. Ponadto istnieją zjawiska łączące ze sobą wymienione typy reklam - reklamy powstające w ramach kampanii marketingowych łączących cele komercyjne z celami społecznymi (tak prowadzony marketing określa się mianem marketingu społecznie zaangażowanego (ang. Cause Related Marketing). Tego typu reklam nie należy mylić z reklamami społecznymi.

Cytaty pochodzą z Wikipedii co warto i należy odnotować np. celach reklamowych chcąc podnieść martkę tego dzieła. Wszak ludzie mądrzy (grupa społeczna) zaglądają do encyklopedii :-) i nie jest to wcale komunikat perswazyjny :-) tylko fakt.


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: marka, reklama, marketing


Komentarze: (2)

neno, January 20, 2005 14:14 Skomentuj komentarz


a jeśli chodzi o słabość do marki (mialam się nie przyznać :P) to DALI.
Specjalnie reklamowany nie jest.

neno, January 20, 2005 14:12 Skomentuj komentarz


Marka daje (nadzieję chociaż) gwarancji jakości towarów. Oczywiście pomijam kurjozalne ceny z metką GUCCI, DIOR ect.
Ale marka to wieloletnie doświadczenia. Podobno biednego nie stać na tanie rzeczy :) Mam na myśli środkową półkę. Jednak marnie strasznie, gdy człowiek musi się w ten sposób dowartościować.
Moje dzieci mają sporo markowych ubrań, ale tylko z powodu paczek z USA. Ani dla mnie, ani dla nich nie ma to znaczenia. Ale z tego co widzę, dla dzieci z klasy mojego syna znaczenie ma i to niemałe, niestety.
A jeśli chodzi o pralnię mózgów pod szyldem "reklama" to zapieram się rękami i nogami, chyba przez wrodzoną przekorę.
Skomentuj notkę
20 stycznia 2005 (czwartek), 20:33:33

Struktury i Eugeniusz

Niektóre struktury są piękne w swej krystalicznej przejżystości.

Ot, np. ta:

Czyż nie jest piękna sama w sobie?

Nota redakcyjna:
przemyślenie to powstało podczas słuchania płyty Ummagumma Pink Floyd'ów więc ostrożnie z tą siekerką Eugeniuszu.


Kategorie: tkp, zarządzanie, _blog


Słowa kluczowe: pink floyd, Ummaguma, Eugeniusz, siekierka, struktura, zarządzanie, tkp


Komentarze: (2)

anonim, January 24, 2005 17:50 Skomentuj komentarz


piękne!

pepegi, January 21, 2005 09:28 Skomentuj komentarz


podobna do mi znanych, różnica polega na braku ogniw wykonawczych, co w niektórych organizacjach stanowi poważny problem.
Ustaw kontrolki na serce Słońca ;-)
Skomentuj notkę
23 stycznia 2005 (niedziela), 00:27:27

Rocznica, tym razem sześćdziesiąta

Na pięćdziesiątej piątej było inaczej więc ja sobie dziś będę obchodził prywatną, 5 rocznicę 55 rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu. Ku pamięci.

Oświęcim 1998

Był krzyż,
był ból,
był rabin,
był Świtoń,
były krzyże,
- wiele krzyży,
był wstyd,
- wstyd i ból.

Poszedł Świtoń,
zabrali krzyże, ale ...
- jeden pozostał.
Pozostał też ból.

Wynik meczu 1:1.

Słowa kluczowe: Obóz, Oświęcim, Rabin Weiss, Kazimierz Świtoń, żwirowisko, zagłada, holokaust, krzyż, krzyże.


Kategorie: Polska-Izrael, poezja, holocaust, _blog


Słowa kluczowe: Aushwitz, Oświęcim, Świtoń, rabin, Izrael, Polska-Izrael, żwirowisko, rabin Weiss, holocaust, krzyż, krzyże, obóz


Komentarze: (5)

pepegi, January 25, 2005 11:54 Skomentuj komentarz


akcja pana Świtonia to była dla mnie jedna z najbardziej niesmacznych rzeczy, którą można było zrobić...
mogłem mu to powiedzieć wprost, ale tego nie zrobiłem.

w34, June 22, 2006 21:06 Skomentuj komentarz


Mi też zabrakło odwagi aby mu to powiedzieć. Stałem przed nim i słuchałem jak opowiadał mi o spisku żydowskim a ja nic nie potrafiłem mu odpowiedzieć. Nie wiem dlaczego tak, ale tego dnia na żwirowisku byłem totalnie zdołowany tym co tam zobaczyłem. Siła nieczysta jak nic!

neno, January 24, 2005 09:17 Skomentuj komentarz


dzisiaj w radiu mówili, że uczniom w NRD nauczyciele tłumaczyli, że winę za faszyzm ponosi RFN, a w RFN w ogóle nic nie mówili, bo uznali, że prawda byłaby zbyt okrutna dla dzieci. Nie wiem, czy to prawda, jeśli tak, to konsekwencję tych "białych plam historii" mogą być koszmarne...
Świadomość neonazistów.
Może powinni im zaserwować w ramach nauki historii wycieczki do Oświęcima i Treblinki zamiast podziwiania krajobrazów Mazur.

goOn!@, January 23, 2005 23:02 Skomentuj komentarz


[*]
brak mi slow...

lilienn, January 23, 2005 22:24 Skomentuj komentarz


[*]



byłam tam raz w życiu. nie chcę tam wracać. nie chcę pamiętać. wolę żyć w swoim małym świecie nie przytłoczona wiedzą.
Skomentuj notkę
26 stycznia 2005 (środa), 22:38:38

Dobry dzień do pocieszania

1. Kadysz

Nie chcę się powtarzać a więc proszę o przeskoczenie na tą stronę:
http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=6825277
Dziś jest taki dzień, że warto tam wejść.   

2. Dwa rodzaje ludzi

W rozdziale 40 księgi proroka Izajasza zapisano takie słowa jego poselstwa:

Pocieszcie, pocieszcie mój lud! - mówi wasz Bóg.

Wyraźne polecenie pocieszania skierowane jest od Boga do ludzi, którzy tego Boga w jakiś sposób mają (mówi wasz Bóg), ale jako podmiot pocieszania Bóg wskazuje ludzi, których On uważa za swoich (mój lud). Ta ciekawa gra zaimkiem dzierżawczym zdradza, że z Bogiem relacje mają jakie dwa rodzaje ludzi.

Przekonany jestem, że teraz właśnie jest dobry czas na zastosowanie tego polecenia, czas aby ludzie boży pocieszali lud Boga, który 60 lat po tragedii ciągle potrzebuje pocieszenia. Potrzebują ci co pamiętają, bo zagłada była realnością w ich życiu ale potrzebują tez ich potomkowie, których w inny sposób dotykać będą ataki Szatana sprzeciwiającego się trwale planom Boga. W końcu bitwa o Jeruzalem jest ciągle przed nami.

3. Kadysz

Nie będę żałował bitów i bajtów i mimo to zacytuję bo dziś jest dobry dzień do pocieszania:

Niechaj będzie wielbione i święcone Jego wielkie Imię w świecie, który stworzył według Swego upodobania.

Niech sprawi On, by królowało Jego królestwo, i by zakiełkowało Jego odkupienie i niech wprowadzi On Swego Mesjasza i niech odkupi Swój lud za waszego życia i za waszych dni i za dni całego domu Izraela, teraz i w najbliższym czasie, amen.

Niech będzie błogosławione, wielbione, wychwalane, wywyższane, wynoszone, pozdrawiane, wyśpiewywane i podnoszone Imię Świętego - niech będzie błogosławiony - ponad i wyżej aniżeli wszelkie błogosławieństwo, pieśń, pochwała, pocieszenie, jakie wygłasza się w świecie. Amen.

Niech wasza modlitwa zostanie przyjęta i niech wasza prośba zostanie spełniona wraz z prośbą całego ludu bożego wobec naszego Ojca w niebie. Niechaj niebo da wielki pokój, pomoc, odkupienie, łaskę, życie, nasycenie, ocalenie, pocieszenie, wybawienie, uzdrowienie, podniesienie, rozszerzenie i wyzwolenie dla was i dla nas, i dla całej wspólnoty ludu bożego oraz dla wspólnoty domu Izraela, dla życia i ku pokojowi.

Amen.


Kategorie: Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, Izajasz, pocieszenie, kadysz


Komentarze: (1)

krisper, January 28, 2005 19:57 Skomentuj komentarz


im więcej o tym myślę, tym bardziej rośnie we mnie przekonanie, że przyjąć pocieszenie po czymś takim, jest cholernie trudno, gdyż jest to niesamowity akt pokory w tej konkretnej sytuacji
Skomentuj notkę
28 stycznia 2005 (piątek), 15:20:20

Lokomotywa

Z mieszanymi uczuciami umieszczam to tujaj. Muszę poszukać czegoś lepszego ale na razie to musi wystarczyć.

Lokomotywa

Jest na banhowie ciynszko maszyna,
Rubo jak kachlok - niy limuzyna,
Stoji i dycho, parsko i zipie,
A hajer jeszcze wongiel w nia sypie.
Potym wagony podopinali
I całym szfongym kajś pojechali.

W piyrwszym siedziały se dwa Hanysy,
Jedyn kudłaty, a drugi łysy,
Prawie do siebie nic niy godali,
Bo sie do kupy jeszcze niy znali.

W drugim jechała banda goroli,
Wiyźli ze sobą krzinka jaboli
I pełne kofry samych presworsztóf
I kabanina prościutko z rusztu.
Pili i żarli, jeszcze śpiywali,
Potym bez łokno wszyscy żigali.

W czecim Cygony, Żydy, Araby,
A w czwortym jechały zaś same baby.
W piontym zaś Ruski. Ci mieli życie!
Sasza łożarty siedzioł na tricie.
Gwiozdy mioł na czopce, stargane łachy,
Krziwiył pycholem i ciepoł machy.
A w szóstym zaś były same armaty,
Co je wachowoł jakiś puklaty.

W siódmym dwa szranki, pufy, wertikoł,
Smyczy maszyna może do nikąd.
Jak przejyżdżali bez śląskie Piekary
Kaj wom to robiom kółka do kary,
Maszyna sztopła! Kofry śleciały
I kożdy lotoł jak pogupiały.

To jakiś ciućmok i łajza!
Ciupnął i ślimtoł gynał na glajzach.
Mog iść do haźla abo do lasa,
Niy pokazywać tego mamlasa!
Potym mu ale do szmot nakopali,
Maszyna ruszyła, cug jechoł dali.
Bez pola, lasy, góry, tunele,
Dar za sobom samym te duperele
Aż sie zagrzoły te biydne glajzy,
Maszyna sztopła i koniec jazdy.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: lokomotywa, hanysy, gorole


Komentarze: (1)

wojtek, July 9, 2019 23:38 Skomentuj komentarz


„Lokomotywa” Tuwima – po łacinie przekładzie Krzysztofa Witczaka- pracownika Katedry Filologii Klasycznej Uniwersytetu Łódzkiego

Iulianus Tuwim - “Vaporitrahea”

Stat in statione vaporitrahea,
Gravis grandisque, et stillat ex ea
Pinguis olea.
Stat et sibilat, hiat et exhalat,
Ardor ex ventre flammato halat:
HEU! ut ardenter!...
HEI! Ut ferventer!
HEM! Ut fervide!
HEI! Ut calide!
Vix iam aspirat, vix iam anhelat,
Sed ustor eam carbon(e) onerat.

Curros ad eam aggregavere.
Grandes et graves, ex ferr(o), äere,
In quoque curro plebes pleraeque,
In uno – boves, in ali(o) – equae,
In tertio sedent galbae ingentes,
Sedent botulos pingues edentes,
At quartus currus continet mala,
In quinto constant clavicymbala,
Sexto ballista – magna et digna!
Sub quaque rota ferrea tigna!
Septimo – vasa cerrea plera,
Octavo – ursus et alia fera,
In nono – solum fartiles porcae,
Decimo – thecae, fasces et arcae.
At haec vehicle sunt quadraginta,
Ipse iam nescio, quae res sint intra.
Etsi parares mille baiolos
Et quisque esset mille gaiolos
Et magnopere quisque tenderet,
Tamen cederent tali pondere.

Tum – stridet,
Tum – vide!
Vapor – it,
Motus – fit.
Primo
paulatim
ut limax
graviter
Se movit
machina
per axes
segniter.
Vexavit vehicla et trahit rem totam,
Et vertitur, vertitur rota post rotam,
Et cursu maturat, et ocius cursitat
Et fremit, et crepit, strepitat, agitat.
At quorsum? At quorsum? At quorsum? Recta!
Per axes, per axes, per cava, tecta,
Per pontem, per montem, per silvam, oram,
Maturat, maturat, petitum ad horam,
At modum concrepat, et strepit, et crepitat:
Id ita, id ita, id ita, id ita,
Leviter, leniter se movit tamen,
Tamquam si esset pilula, non tramen,
Non machina gravis, hiata, spirata,
Sed micula levis minutia ferrata.

At unde quonamque, cur tam curratur?
At a quo, quomodo, quo tam prematur,
Ut currat, ut crepat, ut fremat fremorem?
Hic oritur motus ex caldo vapore,
Ex cupa hic vapor per tubos ad prela,
At concitant prela rotas per latera,
Agitant et pressant, et tramen se volvit,
Quod vapor haec prela premit et revolvit,
Et infremunt rotae, et strepit, et crepitat;
Id ita, id ita, id ita, id ita!...

Skomentuj notkę
29 stycznia 2005 (sobota), 18:28:28

Zawartość masła w maśle (rzecz o kłamstwie)

#1. Kiedyś, na hali nieistniejącej już dziś Huty Kościuszko w Chorzowie, w miejscu w którym tramwaj wyjeżdżając z rynku (bo wtedy w Chorzowie był jeszcze rynek) przejeżdżał około 30 metrów od rozgrzanych do czerwoności zasuw pieców martenowskich ktoś umieścił hasło złożone z liter, których każda przerastała nawet wielkiego człowieka. Hasło brzmiało

„HUTNICY Z PARTIĄ”
a ja będąc brzdącem nie mogłem się od mojej rodzicielki dowiedzieć, co ci hutnicy z tą partią robią.

Jakiś czas później, poznając zasady polskiej gramatyki dowiedziałem się, że w zdaniu aby było zdaniem powinien być podmiot i powinno być orzeczenie.

Jeszcze później, od pewnego mądrego profesora dowiedziałem się coś o manipulacji i o tym jak np. usuwając ze zdania orzeczenie można sformułować wypowiedź manipulacyjną poprzez uniemożliwienie jej zaprzeczenia. Jako przykład profesor podał hasło „hutnicy z partią” i to, że potem dalej był profesorem świadczyło tylko o tym, że chwilowo „wiatr odnowy wiał...

#2. Dziś ładując koszyk w Mini-Malu przyszło mi przed półką z masłem spędzić całe 10 minut studiując opakowania tego czegoś co tam sprzedają. Wiem już o manipulacji poprzez wyrzucenie orzeczenia ale teraz spotkałem się z wyrzuceniem podmiotu, bo okazuje się, że

MAZURSKIE ŚMIETANKOWE
Wiadomo jakie jest (mazurskie i śmietankowe) ale nie wiadomo czym jest skoro w skład tego wchodzi 30% tłuszczu mlecznego i 40% olejów roślinnych. Podobnie
POMORSKIE EKTRA ŚMIETANKOWE
nie jest tym co sugeruje papierek zwany złotkiem, namalowany cembrzyk z przelewającą się śmietaną i krówka (logo spółdzielni mleczarskich z czasów, gdy hutnicy coś tam z partią).

Szukałem więc dalej i znalazłem masło, które składało się w 40% z tłuszczu i 44% wody, oraz masło zawierające 60% tłuszczu i nie wiadomo co dopełniało kostkę.

Moje problemy spowodowane były nieobecnością Masła Extra wyprodukowanego w Sosnowcu na Orląt Lwowskich przez firmę państwa Kozieł, które to mało od pewnego czasu kupuję, bo w smaku przypomina to co pamiętam pod tym pojęciem z dzieciństwa. Nie wiem czy nieobecność produktów tej firmy wiąże się z tym, że Koziełowie wyłamali się ze spisku i zakablowali 2 tygodnie temu do Inspekcji Handlowej, na konkurencje, że sprzedaje mało, które masłem nie jest – w każdym razie ja musiałem poszukać czegoś innego, więc wybrałem markowy produkt z cyklu „łaciate” i teraz żałuje, bo pisze że 82% tłuszczu to ma, ale konserwanty powodują, że smakuje zupełnie jak masło serwowane w samolotach linii lotniczych LOT (tfu).

#3. Wniosek: niezależnie od systemu politycznego kłamstwo jest kłamstwem, ludzie kłamią, kłamią z chciwości lub z żądzy władzy a potem słysząc o Oświęcimiu (przepraszam: Auschwitz) dziwią się, że „ludzie ludziom zgotowali taki los”.

#4. Dogmat: kłamstwo jest korzeniem wszelkiego grzechu.

#5. A w miejscu, w którym stały te piece, ta hala, ta huta i to kłamliwe hasło powstaje teraz kolejny hipermarket w którym niewiątpliwie sprzedawać się będzie to kłamliwe masło.

Przekleństwo miejsca czy co?


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: masło, partia, marketing, kłamstwo


Komentarze: (4)

wings, January 31, 2005 11:32 Skomentuj komentarz


1) noż faktycznie gdzie w Chorzowie jest rynek ??
2) podzielam zdanie o "łaciatym" ...

pepegi, January 31, 2005 11:26 Skomentuj komentarz


oooo.
moje wspomnienie też jedno z pierwszych - turkturk tramwajem do góry lub w dół na tym łuku tam, zawsze się bałem że wjedziemy tym tramwajem prosto w wytapiający się metal.
dogmat ma w sobie sporo racji, choć kłamstwo to tylko jeden z korzeni, filarów, czego tam.

sender, January 30, 2005 23:26 Skomentuj komentarz


pamietam ta hute - ale cieplo walilo z tego pieca jak go otwierali

smerfiatko, January 29, 2005 18:59 Skomentuj komentarz


lepiej przeliczyć sobie zawartość mózga w mózgu. pewnie by wyszło, że 90% to mieszanka wiórek kokosowych i pluszu z misia.
Skomentuj notkę
3 lutego 2005 (czwartek), 10:48:48

Czas

Chciało by się coś napisać...

... ale nie ma czasu.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: czas


Komentarze: (2)

falista, February 3, 2005 15:36 Skomentuj komentarz


czas jest - zawsze, tylko chęci może nie starczyć

wings, February 3, 2005 11:13 Skomentuj komentarz


a gdzie poszedł, że go nie ma ??
Skomentuj notkę
3 lutego 2005 (czwartek), 17:43:43

Czas (aby być dokładnym)

Chciało by się coś napisać...

... ale w zabieganiu, w locie, w biegu pomiędzy spotkaniem a spotkaniem, w samochodze (gdzie niestety dziś przekraczałem), w domu (gdzie jestem padnięty) nie potrafię wygospodarować tych 10 minut w skupieniu przy komputerze.

Ale dobrze mi tak. Biegnę dalej bo kotka ma zaraz wizytę o weterynarza a potem spotkanie dwóch fuzjatów w sprawie fuzji lub przejęcia.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: czas


Komentarze: (3)

neno, February 4, 2005 09:23 Skomentuj komentarz


mam podobnie, jeśli a czas a nie o fuzje chodzi :)

wings, February 4, 2005 08:13 Skomentuj komentarz


i wszystko jasne, choć i tak przecież "z góry" było wiadomo o co chodzi :)

falista, February 3, 2005 18:37 Skomentuj komentarz


:)))
a nie mówiłam - czas był, a chęci odrobina pozwoliła zmajstrować całkiem zgrabną notkę ... "o braku czasu"
:)))
Skomentuj notkę
4 lutego 2005 (piątek), 09:35:35

Tangerine Dream (z cyklu: to lubię)

Z mojego listu do M.

(...) kiedyś można był być muzykiem, tworzyć może i dziwaczną muzykę i z tego żyć. Teraz za to nie ma już muzyków - są tylko gwiazdy i megagwiazdy, którym niewyobrażalna i niemożliwa do przejedzenia kasa bije do głowy a sami jednocześnie są niewolnikami wielkich koncernów eksploatujących ich tak jak się eksploatuje złoża gazu.
(...)

A dyskografia TDi w formacie mp3 zajmuje 7GB! Właśnie M. przysłał mi dwie płytki DVD więc bardzo się cieszę.

A Tangerine Dream tworzą: Edgar Froese, Chris Franke, Peter Baumann a na pierwszej płycie gra jeszcze z nimi Klaus Schulze, który potem rozpoczyna swoją karierę solową..

Dyskografia (wg. M)

  1. 1970 - Electronic Meditation
  2. 1971 - Alpha Centauri
  3. 1972 - Zeit
  4. 1973 - Atem
  5. 1974 - Phaedra
  6. 1975 - Ricochet
  7. 1975 - Rubycon
  8. 1975 - Sorcerer (Soundtrack)
  9. 1976 - Stratosfear
  10. 1977 - Encore (Live)
  11. 1978 - Cyclone
  12. 1979 - Force Majeure
  13. 1980 - Tangram
  14. 1981 - Exit
  15. 1981 - Pergamon (Quichotte)-Live
  16. 1982 - Thief
  17. 1982 - White Eagle
  18. 1983 - Hyperborea
  19. 1983 - Logos-Live
  20. 1983 - Risky Business (Soundtrack)
  21. 1983 - The Keep
  22. 1983 - Wavelength (Soundtrack)
  23. 1984 - Firestarter (Soundtrack)
  24. 1984 - Flashpoint (Soundtrack)
  25. 1984 - Heartbreakers
  26. 1984 - Poland-Live
  27. 1984 - Poland-Live (Extracts from)
  28. 1985 - Le Parc
  29. 1985 - Legend (Soundtrack)
  30. 1985 - Shy People (Soundtrack)
  31. 1986 - Green Desert (grabado 1973)
  32. 1986 - The Park Is Mine (Soundtrack)
  33. 1986 - Underwater Sunlight
  34. 1987 - Deadly Care (Soundtrack)
  35. 1987 - Near Dark (Soundtrack)
  36. 1987 - Three O'Clock High (Soundtrack)
  37. 1988 - Canyon Dreams
  38. 1988 - Livemiles
  39. 1988 - Optical Race
  40. 1988 - Tyger
  41. 1989 - Catch Me If You Can (Soundtrack)
  42. 1989 - Dead Solid Perfect (Soundtrack)
  43. 1989 - Destination Berlin (Soundtrack)
  44. 1989 - Lily On The Beach
  45. 1989 - Miracle Miles (Soundtrack)
  46. 1989 - The Best Of Tangerine Dream
  47. 1990 - In den Garten Pharaos
  48. 1990 - Melrose
  49. 1990 - Rumpelstiltskin
  50. 1992 - Quinoa
  51. 1992 - Rockoon
  52. 1992 - The Private Music Of
  53. 1993 - 220 Volt-live
  54. 1993 - Antarktis-Live
  55. 1994 - Tangents Box Set
  56. 1994 - Turn Of The Tides
  57. 1994 - Zoning (Soundtrack)
  58. 1995 - Book Of Dreams
  59. 1995 - The Dream Mixes - Disc 2
  60. 1995 - Tyranny Of Beauty
  61. 1996 - GoblinsďClub
  62. 1996 - The Dream Roots
  63. 1997 - Tournado
  64. 1997 - Valentine Wheels (Live)
  65. 1998 - Ambient Monkeys
  66. 1998 - Analogue Space Years
  67. 1998 - Atlantic Bridges
  68. 1998 - Atlantic Walls
  69. 1998 - Dream Encores
  70. 1998 - Electrobeats
  71. 1998 - Oasis (Soundtrack)
  72. 1998 - Quinoa (extended)
  73. 1998 - Transsiberia (Soundtrack)
  74. 1999 - Architecture In Motion
  75. 1999 - Mars Polaris
  76. 1999 - Sohoman (Live in Sydney 1982)
  77. 1999 - What A Blast (Soundtrack)
  78. 2000 - Soundmill Navigator
  79. 2000 - Tang-Go
  80. 2000 - The Seven Letters from Tibet
  81. 2001 - Dream Mixes III-The Past Hundred Moons
  82. 2002 - Inferno
  83. 2003 - Mota Atma
  84. 2004 - Dream Mixes 4
  85. 2004 - Purgatorio

Sporo!

Ciekawe ile czasu będzie potrzebne ludziom aby zapomnieli dlaczego 220 a nie 240V?


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Tangerine Dream, muzyka, muzyka elektroniczna, elektroniczny rock


Komentarze: (7)

jarecki, February 24, 2005 14:41 Skomentuj komentarz


Też lubię TD.

tangerinus, December 16, 2006 08:56 Skomentuj komentarz


Ja również lubię TD. Z tymże to totalna bzdura, że "od początku TD tworzą : Edgar Froese, Chris Franke i Peter Baumann". Przed nimi były inne słady, to trio grało mniej więcej od 1973 do 1977, a więc bardzo krótko... Franke grał długo - do 1987. Zaś potem: Steve Jolliffe, Klaus Krieger, Johannes Schmoelling, Paul Haslinger, Ralf Wadephul, Paul Greisbach, Hubert Waldner, Linda Spa, Jerome Froese, Zlatko Perica, Emil Hachfeld (+), Gerald Gradwoll, Iris Kulterer, Thorsten Quaeschning. Tak więc słady wielokrotnie się zmieniały...

Rob, February 19, 2007 15:47 Skomentuj komentarz


To wielki zespół!!! Bardzo go ceniłem kiedyś, a ich płytki naprawdę się już ocierały o arcydzieła (Rycochet, Encore, Force Majeure, Pergamon, Cyclone, Logos-Live...), ach...
W tej muzyce jest przestrzeń i moc, doprawdy wspaniała przygoda z el-muzyką! Niestety, wszystko się kończy kiedyś i gdy w 1988 roku nagrali genialny album Livemiles, odeszli! Oczywście dla mnie, bo to ostatnia wielka płytka TD, potem było już byle jak i tak sobie... Szkoda, że tak kończą legendy! Mimo wszystko pozostawili po sobie kilka obłędnych albumów.

ilchi, October 29, 2007 20:57 Skomentuj komentarz


A nikt z was nie wspomniał tu o najsłynniejszym członku TD, mam na myśli oczywiście Klausa Schulze który zagrał tylko na jednym krążku "Elektronik Medytacjon" a po odejściu od TD, rozpoczyna wspaniałą solową karierę aż do dziś.

w34, October 29, 2007 21:43 Skomentuj komentarz


dopisuje. thx.

p, May 8, 2010 07:22 Skomentuj komentarz


jeśli chcesz przemieszczać się w bezkresie, odkrywać najcudowniejsze krainy i otrzeć o boskość pozytywnej wyobrażni to witamy

Prezes, August 7, 2010 10:32 Skomentuj komentarz


Dla miłośników TD http://www.tangerinedream-music.com/index.php dyskografia i posłuchać można ...
;)
Skomentuj notkę
6 lutego 2005 (niedziela), 21:36:36

Pod Papugami, Czesław Niemen (z cyklu: to lubię)

Niestety, bez dzwięku:

Pod Papugami jest szeroko niklowany bar,
Nad szklaneczkami chorągiewką żółtą świeci skwar.
Tu przed dziewczętami kolorowa słodycz stoi w szkle;
Wraz z papużkami chcą szczebiotać i kołysać się.

Na powietrznych swych huśtawkach
Na parkietach i na mostach
Według kolorów włosów, sukien
I według wzrostu.

Pod Papugami wisi lustro, w którym każdy ma
Most z lampionami, promenadę do białego dnia.

A na powietrznych swych huśtawkach,
Na parkietach i na mostach,
Według kolorów włosów, sukien,
I według wzrostu.

Pod Papugami nawet wtedy gdy muzyki brak;
Pod Papugami w kolorowe muszle gwiżdże wiatr.
W kolorowe muszle gwiżdże wiatr.
W kolorowe muszle gwiżdże, gwiżdże wiatr.


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Niemen, pod papugami


Komentarze: (3)

stan-i-slaw N.AE., February 28, 2006 11:03 Skomentuj komentarz


Niemen powiedzial:"zapraszam wszystkich zainteresowanych do przekazania swoim dzieciom zbioru (tu idzie o zbior"NIEMEN OD POCZATKU" ,ktory wyjasni im ze poza "pod papugami ,sen o warszawie".... sa inne utwory..."-to byl tylko fragmencik wypowiedzo zapraszam do lektury ksiazeczek ,ktore NIEMEN dolaczyl do boxow 1i2. Sympatycy tworczosci NIEMENA moralnie sa zobowiazani do edycji JEGO dokonan ,postawy menyorsko-pouczajacejdo kultywowania JEGO DOROBKU!!!!bardzo bogatego!!,propagowania bliskich wartosci . 40-letnia praca tworcza NIEMENA to ocean dzwiekow ,niekonczaca sie piesn ,ktora nigdy nie umrze ani wraz z NIM ani wraz z nami.SZCZEGOLNY TO ARTYSTA I CZLOWIEK........

myslicielka, February 7, 2005 10:48 Skomentuj komentarz


ahh sie rozmarzyłam

just-a-dreamer, February 6, 2005 23:06 Skomentuj komentarz


Caly dzien dzis chodzila za mna ta piosenka.
I na dobranoc jeszcze raz sobie zanucilam.
Pozdrawiam
Skomentuj notkę
8 lutego 2005 (wtorek), 16:39:39

Pokój? (z cyklu: obserwator)

Wiadomość z dzisiaj:
"Premier Izraela Ariel Szaron ogłosił we wtorek zakończenie akcji wojskowych wymierzonych w Palestyńczyków. Wcześniej Abbas zapowiedział położenie kresu aktom przemocy wymierzonym w Izrael i dodał, że zawarł w tej sprawie porozumienie z Szaronem"
PAP 08-02-2005

Zobowiązania stron:

1. zakończenie akcji wojskowych wymierzonych w Palestyńczyków;

2. kresu aktom przemocy wymierzonym w Izrael.

Zobaczymy.


Kategorie: obserwator, Izrael, _blog


Słowa kluczowe: pokój, polityka, Izrael, OWP, Autonomia Palestyńska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lutego 2005 (środa), 17:21:21

z-m-o

Kobieta zmienną jest ...

... ale dla czego mną rzuca od ściany do ściany?

Dopisek (wiele) wyjaśniajacy:
- to nie kobieta mną rzuca ale moje emocje. To tak w temacie, kto jest bardziej zmienny a kto bardziej odporny. :-)

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (4)

makowski, February 12, 2005 15:47 Skomentuj komentarz


jak w trawestacji słynnego billboardu:
"bo nie chciał jeść zupy"

wings, February 11, 2005 10:47 Skomentuj komentarz


aaaaaaaaaaaa... rozumiem :)

neno, February 10, 2005 09:03 Skomentuj komentarz


ale co, rzuca bez powodu ?

poza tym
przynajmniej się nie nudzisz, prawda ?:P

wings, February 10, 2005 08:37 Skomentuj komentarz


hhhmm... to jak Ty biedaku teraz wyglądasz.. ? toż to przemoc w rodzinie !!! a czemu ?? - bo takie już jesteśmy, ale nie tylko my.. Wy także :)
Skomentuj notkę
11 lutego 2005 (piątek), 22:42:42

TV Kuwait i okolice (z cylu: to lubię)

Antena satelitarna na dachu jaką nabyłem niedawno w transakcji wiązanej razem z parą ślicznych czarnych kotów (Zuzia i Ziutek) otwiera przede mną nowe możliwości. Po doposażeniu komputera w kartę TvSat mogę w końcu do woli oglądać dziwne programy telewizyjne. Właśnie zostałem fanem Telewizji Dubai, zwłaszcza "Kiepskich" w ich wydaniu (choć mają też swoje "M jak miłość ale rano - muszę iść do biura". Po Arabsku nie rozumiem ni w ząb ale to mi zupełnie nie przeszkadza. Mogę godzinami patrzeć się jak jakiś Arab tańczy albo śpiewa, mogę ogladać ichniejsze filmy, podziwiać reklamy a już największym moim przebojem jest codzienne rozdawanie nagród w jakimś konkursie sponsorowanym przez wielkie centrum handlowe (kanał EDTV Business operatora SMACOM, codziennie koło 23.oo)

I wiem już co znaczy po arabsku tajemnicze słówko "le".


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: telewizja, satelita, telewizja satelitarna, Kuwait, Quwait, Arab, telewizja arabska


Komentarze: (1)

krisper, February 12, 2005 20:26 Skomentuj komentarz


albo masz nieziemską cierpliwość, albo nie masz żony w domu... ;-)
Skomentuj notkę
12 lutego 2005 (sobota), 13:10:10

Postmodernizm w informatyce

#1. Inspiracja

Uwaga, będzie ostro. Osoby wrażliwe proszone są o wyjście z sali. Uwaga, cytuję, proszę nie regulować odbiorników:

---+!! Przyłacznice ODF w węźle
%URLPARAM{"kod_wezla"}% 
%IF{ %URLPARAM{"kod_wezla"}%AAA eq AAA }%
%STARTINCLUDE% %TABLE{tableborder="0" cellpadding="3" cellspacing="1"} 
nie podano kodu węzła %ELSE% %DATABASE_SQL_REPEAT{description="bazak"
columns="kod_psu" command="SELECT kod_psu FROM psu WHERE kod_wezla =
'%URLPARAM{"kod_wezla"}%'  ORDER BY kod_psu"}% | %kod_psu% | <a
href="BazaPsuKrosowania?kod_psu=%kod_psu%">Krosowania</A> | <A
href="BazaPsuPolaczenia?kod_psu=%kod_psu%">Połączenia</A>
|
%DATABASE_SQL_REPEAT% %STOPINCLUDE% %ENDIF%

#2. Analiza

To co jest zapisane powyżej jest fatalną próbą programowania jednocześnie w 6 językach, przy czym niektóre języki to języki skryptowe.

Tak tak, jeżeli chce się teraz coś zaprogramować w sposób modny (czytaj: trendy), to robi się to właśnie w taki sposób.

Wyliczmy więc od góry co my tu mamy:

  1. Język TWIKI będący makrorozwinięciem HTML-a. Mamy więc ---++ i | ale to !! na początku już nie. Oczywiście liczba spacji i znaki końca wiersza mają tu znaczenie (to tak aby było zabawniej);
  2. wstawki w HTML-u oczywiście przechodzą więc drugim językiem jest HTML ze swoimi <A HREF=...> ... </A> i czasami wstawkami do formatowania.
  3. język makr PlugIn-ów tworzonych dla TWiki typu %IF{ } ... %ENDIF% lub %DATABASE_SQL_REPEAT {}%. Ten na jest tak zabagniony jeżeli chodzi o błędy, że może nie warto go używać. Ale jest 3 jak nic.
  4. W środku np. tego %IF... używa się wyrażeń w PERL-u, bo w PERL-u jest zapisany ten moduł więc po co kombinować - nie się inni uczą języków! Kto więc myśli, że == znaczy co znaczy to się myli.
  5. Skoro dobieramy się do baz, to SQL też się tu pojawia jako język numer pięć.
  6. To jeszcze nie koniec, bo jeżeli między stronami (elementami bazy danych TWiki) chcemy przekazać parametr to pojawia się kolejny język kodujący przekazywanie parametrów w środowisku Webów i URL-i, czyli $param z wszystkimi tymi ? i & po drodze.

#3. Uwagi

  • spacje i nowe linie mają znaczenie;
  • liczba spacji też ma znaczenie, bo zarówno w TWiki coś to znaczy jak i też niektóre moduły zjadają sobie więcej spacji niż powinny i inne przez to mają problemy składniowe.
  • w jakiej kolejności jest to rozmakrowywane chyba nikt nie wie, ale przecież ta wiedza nie jest potrzebna - ważne aby działało.

#4. Pokuta

Dla zasady muszę przyznać, że nie mam prawa się czepiać gdyż sam, osobiście, w końcu 1988 roku popełniłem produkt, który zwał się SVI i w swym pomyśle był językiem programowania obiektowego do bazodanowego Clippera '87. Zamysł piękny ale w wykonaniu był to dokładnie takim samym jak powyższe przykłady język makr, który nawiasem mówiąc nie tworzył języka o czym się przekonali 4 lata później koledzy tworzący kompilator do tego cuda. Tam też spacje miały znaczenie a preprocesorowa instrukcja warunkowa nie usuwała tekstu z pomiędzy klamer &<- ifc ... &<- endifc a (!) zastępowała zawarty tam tekst spacjami - ta drobna różnica miała to swoje ogromne znaczenia.

Tak więc po części sam sobie jestem winien i jako pokutę zadam sobie przeczytanie książki pana Wirth'a pt. "Algorytmy + struktury danych = programy". Kiedyś to były czasy! Aby pisać programy człowiek nie potrzebował komputera!

I jeszcze wspomnienie: ten prefiks &<- w SVI znalazł się na wspomnienie systemu operacyjnego George 3 zaimplementowanego na Odrze-1305. W Georgu też były makra przy przekazywaniu parametrów. Zaczynały się od % o ile dobrze pamiętam.

5. Zdziwienie

A całe to przemyślenie zapisuję w kolejnym makarowym automacie zwanym w34.blog.pl i dziwię się, że ta próbka postmodernistycznego kodu nie zainterferowała z enginem (piękne słowo) bloga i dała się wyświetlić.


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: postmodernizm, informatyka, WIKI, PHP, PERL, SQL, HTTP, HTML, TWIKI, Clipper, SVI, programowanie obiektowe


Komentarze: (1)

falista, February 13, 2005 22:29 Skomentuj komentarz


w kwestii poprawności analizy języków programowania się nie wypowiem, bo sie nie znam ... wiem jednak, że kiedy czytam podobne teksty, zwłaszcza przysłane do mnie "via" email, budzi to mój nieskrywany podziw i wesołość, przy czym wesołość okazywana jest przez rechot, zaś podziw przez uniesienie brwi

pozdrawiam
Skomentuj notkę
14 lutego 2005 (poniedziałek), 09:19:19

Walentynowe tematy

Za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. 

Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.

(List do Rzymian, rozdział 8, werset 7 i następny)


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: walentynki, miłość, Jezus, Chrystus


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 lutego 2005 (poniedziałek), 18:35:35

Wspomnienie wakacji

Wakacje to taki miły czas. Fajnie w lutym znaleźć fotkę z lata poprzedniego roku.

Fotkę zrobiono we Włoszech, gdzieś nad morzem Śródziemnym, w okolicach Portu Świętego Stefana.

Ten hotel: http://www.belvedereargentario.it

Dziś mam Google Maps i mogę sprawdzić, że jest tu tu: link do mapy  


Kategorie: osobiste, _blog, wakacje


Słowa kluczowe: wakacje, Włochy


Komentarze: (1)

crazymary-75, March 7, 2005 20:36 Skomentuj komentarz


ale piękne wspomnienie ..
Skomentuj notkę
15 lutego 2005 (wtorek), 12:10:10

Osoba kontra zasady.

Dziś przeczytałem:

U Boga nie ma gotowych formuł. Kropka. Zatem nie ma formuł dla człowieka, który za Nim idzie. Bóg jest Osobą, a nie doktryną. On nie działa jak system - nawet system teologiczny - ale z całą oryginalnością prawdziwie wolnej żywej Osoby.  (...)

Obsesja na punkcie zasad we współczesnym chrześcijaństwie polega na tym, że z jej powodu ginie jakakolwiek prawdziwa rozmowa z Bogiem. Znajdź zasadę, zastosuj zasadę - do czego potrzebny ci Bóg? Oswald Chambers ostrzega nas: "Nigdy nie rób z własnego doświadczenia zasady; pozwól, aby Bóg był oryginalny wobec innych ludzi, tak jak jest oryginalny wobec ciebie".

John Eldredge, "Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy" (ang. "Wild at Heart")

Alina - dziękuję za Twoją pracę.


Kategorie: życie duchowe, _blog


Słowa kluczowe: Dzikie serce, John Eldredge


Komentarze: (2)

neno, February 16, 2005 08:23 Skomentuj komentarz


przeznaczenie
:P

wiwern, February 15, 2005 12:20 Skomentuj komentarz


Ja też to dziś przeczytałem.
Zbieg okoliczności?
Skomentuj notkę
15 lutego 2005 (wtorek), 23:24:24

Czterdziesty pierwszy

Zastanawiałe się dziś, jak wielką liczbę można wyświetlić w Interent Explorer'ze 6.0. Wyszła nie taka wielka, ale to już coś.

41+

Życie ...


Kategorie: osobiste, inkrementacja, _blog


Słowa kluczowe: inkrementacja


Komentarze: (9)

Leszek, March 9, 2005 21:10 Skomentuj komentarz


Wojtek, w porownaniu z Adamem, albo Noe jestes jeszcze smarkaczem ...:) Ale jakim madrym, o!
Dzieki za bloga - czytam od kilku miesiecy i mysle, ze gdybym myslal (wiecej) to moze tez kiedys doszedlbym do podobmych wnioskow i przekonan. Czytam, czytam i mysle, no tak, tak to wlasnie jest.
Dzieki!!!

Zyj zdrowo 130 lat.

eutanazja-kaska, February 20, 2005 08:03 Skomentuj komentarz


Życzę Ci prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, niskich podatków, pomyślnych wiatrów, błyskotliwych ripost, pozycji lidera, samych pozytywnych wibracji, niezmiennie zielonego światła, wygranych przetargów, sumiennych dłużników, miejsca w Księdze Rekordów Guinessa, niewieszającego się
komputera, zasięgu w każdym miejscu, miejsca w historii, pakietu kontrolnego, zdobycia Mount Everestu, ostatniego słowa, anielskiej cierpliwości przy czytaniu tych życzeń i wszystkiego o czym tylko marzysz... :-)

khan-goor, February 18, 2005 17:04 Skomentuj komentarz


to ja też najlepszego. zdrowia i cierpliwości do życia przede wszystkim ;)

lilienn, February 18, 2005 10:36 Skomentuj komentarz


nie wazne czy urodziny, nie wazne czy dobry czas czy zły- ja zycze zdrowia!

heroin-she-said, February 17, 2005 16:45 Skomentuj komentarz


najlepszego...

zlinkowałam... Pana :-)

neno, February 17, 2005 08:34 Skomentuj komentarz


hmy... tak się zastanawiałam wczoraj czy te "41+" to to.
Z komentarzy widzę, że dobrze myślałam.
W szystkiego najlepszego, miłości i spokoju do rozważań nad sprawami ważnymi i nieistotnymi :)

krisper, February 16, 2005 23:24 Skomentuj komentarz


wszystkiego najlepszego

szewo.blox.pl, February 16, 2005 20:28 Skomentuj komentarz


Najlepszego!
Na drugie tyle teraz przygotuj się...

szukający, December 5, 2007 16:07 Skomentuj komentarz


jak naciszniesz + to można i większą :)
pozdrawiam
Skomentuj notkę
18 lutego 2005 (piątek), 18:29:29

Szkoła CSS

Chciałem na jednej stronie WWW mieć dwie, zupełnie inaczej sformatowane tabele.

Próbowałem, nie wyszło, poddaje się, nie rozumiem zaawansowanego HTML-a.

Ale czas spedzony w serwisie:
http://www.w3schools.com/css/default.asp
stracony nie był. Zrozumiełem nieco jak działa CSS.


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: CSS, HTML, informatyka


Komentarze: (3)

lilienn, February 19, 2005 22:09 Skomentuj komentarz


nic w życiu nie jest zbyt skomlikowane czy trudne pod warunkiem że się ma odwagę siłe, upór i odrobinkę wiary:)

poranna-kawa, February 19, 2005 09:45 Skomentuj komentarz


Początki zawsze są trudne. Niestety. Jednak jak widzę to wcale nie takie początki , całkiem nieźle sobie radzisz z tymi zawiłościami.

Łukasz Witek, July 5, 2006 23:07 Skomentuj komentarz


Wszytsko czego nie wiesz jest trudne, a to co poznałeś pozostaje juz proste:)
Skomentuj notkę
20 lutego 2005 (niedziela), 23:20:20

Duchy (z cyklu: w co wierzę)

#1. Inspiracja i list

Pewna małolata z Gdańska napisała list, więc odpowiedziałem. Teraz widzę, że list ten jest pewnego rodzaju moim wyznaniem wiary, więc mogę go włożyć w serię, w której takie wyznania czynię.

From: "Wojciech" <wojtek@pp.org.pl>
To: "A...." <kropelka_wody@.......pl>
Sent: Wednesday, February 09, 2005 5:13 PM 
Subject: Re: Pytanie o duchy

> 1. Wierzysz w duchy?

Ojej! Ale dobrze, wchodzę w temat.

Aby dobrze odpowiedzieć muszę na początek uzgodnić znaczenie słów. W zasadzie powinienem zapytać Cię co oznacza "wierzysz" a co "duchy" w Twoim pytaniu - wiesz, 3 słowa 2 pytania :-)

Aby jednak nie tracić czasu pozwolę sobie wyjaśnić w co wierzę, a ponieważ staram się wierzyć w to co jest Prawdą (w tym prawdą objawioną nam przez Boga w Biblii) to mogę napisać: nie tylko wierzę ale i po części wiem. Tyle o mnie - a teraz o duchach.

Zacznę od definicji mądrej filozofii: przez "duchy" rozumie się osobowe byty nie posiadające fizycznego ciała.

Oczywiście prosta definicja która zawiera bynajmniej nie takie proste pojęcia, bo co to jest byt? co to ciało fizyczne? co to osoba? Znowu łatwa definicja rodząca mnóstwo pytań a ja mogę każde z tych słów definiować kolejnymi prostymi definicjami aż się zakałapućkamy i nic z tego nie wyjdzie. Spróbuję więc się ograniczać ale jednak podefiniuję co nieco.

Osoba - to KTOŚ, kto ma (1) swoją wolę (a wiec działa, podejmuje decyzje), ma (2) swój charakter (możemy powiedzieć jaka ta osoba jest: np. wiarygodna, złośliwa, współczująca) i (3) mając swoją świadomość jest (4) odrębna od innych osób (ja nie jestem Tobą, Ty nie jesteś mną i oboje wiemy o tym). Koniec czteropunktowej definicji osoby.

Fizyczne ciało to ciało, które funkcjonuje w naszej widocznej, badalnej, dotykalnej, mierzalnej rzeczywistości.

Przykład: osoby posiadające fizyczne ciało to ludzie - ludzie działają (mają wolę), mają jakiś charakter, można z nimi rozmawiać (są świadome). Takie osoby spotykasz na co dzień a ich fizyczność powoduje, że łatwo się z nimi obcuje. Czasem obcuje się bez kontaktu fizycznego - np. piszę do Ciebie list, ale nigdy Cię nie widziałem; przypuszczam jednak że jesteś człowiekiem a nie duchem.

 

A teraz pytając mnie o duchy pytasz mnie o to, czy wierzę że istnieją osoby, które nie mają fizycznych ciał. Tak, po przeanalizowaniu słów zrozumiałem pytanie.

 

Otóż wierzę, że są takie osoby. Wierzę w duchy.

Po pierwsze wiem, że Bóg jest duchem. Jest niewątpliwie osobą: ma świadomość (wchodzi w dialog z ludźmi), ma charakter (np. jest sprawiedliwy, ale jest też miłujący). Wierzę w Boga a więc wierzę w duchy - choć może lepiej, wierzę w jednego ducha.

Po drugie wierzę, że Bóg oprócz cielesnego człowieka stworzył byty osobowe bezcielesne - stworzył całe zastępy (a ile to jest :-) zastęp?) aniołów. Anioły są niewątpliwie duchami - co najmniej dwa z nich znane są z imienia bo Biblia wspomina coś o Gabrielu i o Michale (te hebrajskie imiona pewnie brzmią nieco inaczej, ale po polsku są takie).

Wiem, że niektóre z Aniołów, w tym ten najpiękniejszy (z łac. Lucyfer to Jutrzenka lub Niosący Światło) zbuntował się przeciwko Bogu pociągając za sobą grupę aniołów. Mowa oczywiście o Szatanie i jego ekipie zbuntowanych aniołów zwana diabłami. 

Co do natury diabły to to samo co aniołowie ale co do stanu w jakim się znajdują już zupełnie coś innego - trwają w buncie przeciwko Bogu będąc jego przeciwnikami, więc są jakby po drugiej stronie frontu. Otóż wiedź, że wierzę w Szatana i jego diabły - to też duchy.

Kończąc część o tych duchach dodam tylko iż wierzę, że duchy te mogą jakoś oddziaływać na nasz świat. Wiem, że w historii Bóg wielokrotnie ingerował w różne sprawy tu na ziemi (wiem, że czasem ingeruje w moje życie i to nawet jest fajne). Wiem, że aniołowie mają czasem na ziemi do wykonania jakieś zadanie od Boga. Wiem też, że Szatan i jego aniołowie nie nudzą się ale swoimi ingerencjami próbują osiągać swoje cele. Tak więc wierzę, że świat duchowy nie jest gdzieś tam, ale jest bardzo blisko i ma wpływ na to co się dzieje w "naszym" świecie.

 

No a teraz mamy problem z ludźmi, zwłaszcza z tymi, który umarli i przypuszczam, że to było najważniejsze w Twoim pytaniu. 

Ludzie umierają, ale wiem, że umierając kończąc swój byt w cielesnym ciele ale to nie koniec życia. Wiem, że kiedyś będzie zmartwychwstanie ciał ale jak teraz żyją ludzie, którzy odeszli z tego świata przed zmartwychwstaniem nie wiem. Jak? Gdzie? Biblia niewiele mówi na ten temat, choć niewątpliwie twierdzi, że śmierć na ziemi nie jest naszym końcem. Skoro takie osoby gdzieś żyją to pozostaje pytanie, czy mogą kontaktować się z nami? Moim zdaniem nie a zdanie takie wyrobiłem sobie po lekturze Słowa Bożego, które wyraźnie mówi o tym, że jest to niemożliwe. Kilka w historii odnotowanych przypadków (np. Eliasz i Mojżesz objawili się Jezusowi i trzem apostołom, Eliasz przybył do Saula) było ewidentnym przykładem ingerencji Boga, pod jego kontrolą i jakby w jego obecności więc wkładam je w kategorie "wyjątki" twierdząc, że człowiek umarły na ziemi nic zdziałać nie może w szczególności nie może się z nami kontaktować czy też nas obserwować.

Nie wierzę więc w duchu ludzi umarłych ale wiem, że Biblia twierdząc iż kontakt taki jest niemożliwy wyraźnie jednocześnie zakazuje prób nawiązywania takich kontaktów. Niby sprzeczność, ale tylko niby co spróbuję rozwinąć poniżej.

Powtórzę więc: nie wierzę w kontakt osób zmarłych, w ich obecność, ich pojawianie się i działanie. Nie będę tez próbował takiego kontaktu nawiązać. Ale...

... ale musimy być świadomi tego, kim jest Szatan. Jak napisałem - jest to duch, a do tego przeciwnik Boga. To czego on chce to popsuć plany Boże względem ludzi zwodząc ich, karmiąc kłamstwem, oszukując a to po to aby ludzie też się od Boga odwracali i przeciwko niemu buntowali. Wiem, że Szatan wykorzysta wszystkie dostępne mu metody aby ludzi zwodzić - wiem, że jedną z metod jest podszywanie się pod umarłych, objawianie się, nawiązywanie różnymi metodami kontaktu z ludźmi po to aby ludzie nie wierzyli Bogu. Spirytyzm, okultyzm, kult zmarłych to często wykorzystywane drogi  szatańskiego zwiedzenia.

Wiem, że Szatan często działa podając się za jakieś duchy i wiem, że ludzie czują obecność, widzą działanie, wiem, że często dzieją się cuda (cuda ::= zdarzenie wybiegające poza prawa fizyki) a ludzie przypisują to duchom (jakim?) i nie widzą w tym nic złego. Właśnie na tym polega Szatańska sztuczka i zwodzenie: jeżeli Szatan przyszedł by do człowieka i powiedział: "Dzień dobry, jestem Szatan, anioł, który się zbuntował przeciwko Bogu - chciałbym ciebie zwieść" nikt (może poza satanistami) za nim by nie poszedł. Ale jeżeli Szatan posyła swojego diabła aby poszedł do kogoś i udawał jego bliskiego zmarłego, krewnego, przodka to zwiedzenie zadziała jak nic! Jeszcze diabeł znając historie (wszak przekonany jestem, że nas obserwuje) wyciągnie kilka faktów z życia danej osoby aby się uwiarygodnić i już masz efekt - ludzie chodzą do medium (w liczbie mnogiej do :-) mediumów), do szamanów, wywoływaczy, wróżbitów a to wszystko odciąga ich od ufności Bogu Stwórcy pchając jednocześnie w łapy Szatana.

Przy okazji: co do pewnych objawień, zwłaszcza katolickich i zwłaszcza maryjnych (Fatima, Lur) mam poważne wątpliwości. Wolę się trzymać od tego z daleka zwłaszcza, że poselstwo wypowiadane przez osobę, która podaje się na matkę Jezusa nie jest poselstwem zgodnym ze Słowem Bożym. Zastosowuje tu werset Gal 1.8 od Świętego Pawła i wolę wierzyć Biblii niż .... no właśnie - sam nie wiem komu, bo nawet Kościół nie ma na ten temat jednoznacznego zdania.

Reasumując:

1. Wierzę w duchy, w świat duchowy, w Boga, w anioły, w te dobre anioły i te anioły zbuntowane.

2. Wierzę, że życie ludzkie nie kończy się na śmieci ciała ale wierzę, że ludzie po odejściu z tego świata nie mogą pojawiać się i obcować z ludźmi żyjącymi. Może umarli ludzie są gdzieś duchami - ale na pewno nie są duchami na naszej ziemi.

3. Wiem, że szukanie kontaktu z duchami (poza Bogiem) nigdy nie jest dla nas dobre - Bóg w swoim Słowie wypowiada się o tym jednoznacznie a ja, dla swojego bezpieczeństwa wolę być w tej dziedzinie posłuszny.

4. Wiem, że Szatan potrafi objawiąc się na ziemi ukrywając się czy to jako jakiś duch (dobry duch lasu, duch gór) czy to zmarłą osobę (duch zmarłego dziadka), czy też wybitną, świętą osobę. Objawienia takie należy badać - Święty Paweł powiedział jak to robić (Gal 1.8) ale lepiej trzymać się od tego z daleka.

Mam nadzieje, że nie spodziewałaś się ode mnie odpowiedzi w stylu "tak, wierzę" albo "nie". Jeżeli tak to trochę się przeliczyłaś :-)

Pozdrawiam

Wojtek

 

#2. Dodatki

  • Bardzo lubię film pt. "Wakacje z duchami".
  • Podziwiam magików. Tzn. lubię prestidigitatorów, iluzjonistów, sztukmistrzów... nie mylić z magami, ezoterykami, okultystami, guślarzami, wróżami, wróżbitami itp. Np. taki David Copperfield mi imponuje swoją techniką przy czym bardzo podoba mi się podejście, w którym "magicy to najbardziej uczciwi luidzie - najpierw mówią, że będą cię oszukiwać a potem skutecznie oszukują". To chyba właśnie Coperfield powiedział.
  • Przerażają mnie dobre filmy oparte na kłamstwie i propagujące kłamstwo w tej dziedzinie ("Duch", "Szósty zmysł",  "Zielona mila"). W dobrych filmów o działaniu Szatana na ziemi podoba mi się "Adwokat diabła" - taki prawdziwy.

Kategorie: listy, credo, _blog


Słowa kluczowe: duchy, wierzenia, dusza, zmarli, wywoływanie duchów, egzorcyzmy, wakacje z duchami


Komentarze: (1)

Abstrakcja, February 21, 2005 11:14 Skomentuj komentarz


tez lubie wakacje z duchami :D ale wole ksiazke od filmu :D
Skomentuj notkę
22 lutego 2005 (wtorek), 00:42:42

Nowa fabryka na Dolnym Śląsku

#1 Inspiracja

Electrolux wybuduje fabryki na Dolnym Śląsku

GW, PAP 21-02-2005

Szwedzki koncern Elektorlux wybuduje na Dolnym Śląsku dwie fabryki inwestując w nie łącznie około 130 mln zł. W Oławie pod Wrocławiem Electrolux zamierza wybudować fabrykę pralek, a w Żarowie fabrykę zmywarek. Oba zakłady powstaną w podstrefach Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, zatrudnienie znajdzie w nich łącznie około 850 osób. Budowa fabryk ma ruszyć wiosną tego roku. Do Electroluksa (jeden z czołowych producentów sprzętu AGD na świecie) należą m.in. takie marki jak AEG, Zanussi, czy Husqvarna.

W Pulsie Biznesu (nie lubię tego brukowca) znalazłem informacje, że fabryki te mają produkować do 1mln produktów (cokolwiek to znaczy) rocznie.

#2 Zabawa w szacowania

  • Koszt wytworzenia miejsca pracy w nowoczesnej fabryce to 130 mln zł inwestycji / 850 pracowników = 152 tys. zł na miejsce pracy

    Jakoś to dziwnie mało, ale może się nie znam.

  • Jak znam życie (choć nie podano tych danych) to fabryka ta pewnie będzie jedna z większych fabryk pralek (i nie tylko) w Europie i będzie wstanie zasypać pralkami nie tylko Polaków ale pewnie wszystkie okoliczne kraje również.
  • Policzmy wydajność (na sztuki):

    1 mln produktów (cokolwiek to znaczy) rocznie / 850 pracowników = 1176
    a to w przeliczeniu na dzień pracy w roku daje:
    1176 / 240 dni roboczych = 5 produktów na pracownika dziennie.

  • Oszacujmy przychody:

    Mogę założyć, że produkt (pralka, zmywarka) średnio kosztuje 1000zł (e, chyba za mało) to sprzedaż roczna będzie na poziomie 1 mld zł.

  • Oszacujmy zysk na produkcji:

    Rentowność na produkcji nie powinna być gorsza niż 50% więc fabryka (nie całość biznesu - tylko fabryka!) przyniesie jak nic 500 mln zł zysku.

  • Oszacujmy zysk do opodatkowania:

    0 zł - nie ma co szacować, a na dodatek budują to w strefie, więc podatków lokalnych też nie będzie.

#3. Wnioski

  • Elektrolux to dobra marka (a do tego ma jeszcze kilka innych marek, niektóre z nich inspirują). Ta marka, technologia oraz kapitał muszą kosztować 400mln rocznie aby to co robi ta firma w Polsce miało jakiś sens.

  • Jak porównać sprzedaż (1 mld) z inwestycją (130 mln) oraz transferowanym do inwestora zyskiem na produkcji (500 mln) to widać, że współczesna gospodarka nie opiera się na fabrykach, sile roboczej, pracy ale na marketingu, kapitale oraz technologii.

  • Jak wyglądałby świat, gdyby ludzie z taką samą łatwością kupowali pralki marli Elektrolux jak identyczne pralki marki pralka?

  • W "Mini wykładach o maxi sprawach" Kołakowskiego czytałem kiedyś ciekawe rozważanie na temat tego jak wyglądałby świat bez kredytu. Teraz już wiem, że wyglądałby piękniej!

  • Powyższy wnioski wcale nie powodują, że zostanę na starość komunistą - wręcz przeciwnie, potwierdza to moje widzenie świata w której tak ważną rolę odgrywa chciwość (ostra gra kapitałem) i kłamstwo (marketing).


Kategorie: ekonomia, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, ekonomia, fabryka, kredyt


Komentarze: (1)

Felix X., January 26, 2006 16:37 Skomentuj komentarz


Troche uproszczone te Twoje wyliczenia. Po pierwsze, rentownosc fabryki na pewno nie wyniesie 50% (zdziwilbym sie, gdyby wyniosla wiecej niz 10%). Po drugie, nawet jesli srednia cena "wyrobu" wyniesie 1000 zl, to do fabryki trafi moze polowa - reszte wezma posrednicy. Po trzecie w koncu, nawet jesli fabryka nie zaplaci ani grosza podatku, to iles osob (850?) znajdzie w niej zatrudnienie, ergo zarobi pieniadze. Wiec nie mozesz mowic, ze region z tego nic nie bedzie mial. Mozna sie obrazac na zagraniczne koncerny stawiajace w Polsce fabryki - tylko po co? Myslisz, ze polski koncern (o ile taki by powstal) placilby podatki?

Pzdr,
Felix
Skomentuj notkę
22 lutego 2005 (wtorek), 21:29:29

Lenistwo (z cyklu: to lubię)

Szkoda, że lenistwo nie ma właściwości płynnych. Można by sobie czasem zgromadzić w jakiejś buteleczce, słoiku albo baniaczku nadmiarowe lenistwo wypracowane z trudem w wolnej chwili i wykorzystać zmagazynowane nadwyżki w innym czasie, gdy człowiek chciałby poleniuchować a nie za bardzo może.

Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: lenistwo


Komentarze: (2)

myslicielka, February 23, 2005 22:40 Skomentuj komentarz


niezłe podejście

anonim, February 23, 2005 11:00 Skomentuj komentarz


Bardzo mi się podoba ta idea. Żeby nie nosiło człowieka kiedy ma go nie nosić, a nosiło jak ma nosić.
Skomentuj notkę
24 lutego 2005 (czwartek), 09:39:39

Ziemia widziana z nieba

Byłem wczoraj na wystawie...

Od prawie dwóch lat przymierzam się do tego aby zrobić sobie przyjemność i kupić album pt. "Ziemia widziana z nieba". To co mnie powstrzymuje to brak powierzchni magazynowej w naszej  przestrzeni mieszkalnej (ale mieszam te dimenstion-y). Kiedyś nawet spędziłem 4 godziny we wrocławskim Empiku, nad kolejnymi ciastkami i kawą, oglądając to cudo bo niezłe jest a w Empiku wolno siedzieć i oglądać albumy.

A dziś byłem na wystawie, widziałem wielkie plansze z tym zdjęciami - robi wrażenie. Jjak piszą autorzy, nieodłącznym elementem wystawy są komentarze. Niektóre ciekawe, niektóre inspirujące ale niektóre (a jest ich nie mało) z lekka manipulujące prawdą. Tzn. z faktami się nie dyskutuje, ale formą w jakiej przedstawia się fakty można osiągnąć dużo więcej niż samymi faktami.

Ot, taki przykład hasła wywieszonego między zdjęciami:

Stanowiący 20% ludzkości
mieszkańcy krajów najbogatszych
zużywają 60% wytwarzanej na świecie energii.

No i mamy tu wodę na młyn chmar ekologów i band zielonych, najczęściej zaliczających się tych 20% i świadomie korzystających z dobrodziejstw np. używania energii. Już widzą jak będą krzyczeć, że rabujemy (znaczy się "my"), że powinniśmy się dzielić, że niesprawiedliwość, że rozwój...

Ale gdyby tak lekko przekomponować to hasło, po to by było równie prawdziwe a manipulujące w nieco inną stronę?

Stanowiący 20% ludzkości
mieszkańcy krajów najbogatszych
produkuje 60% wytwarzanej na świecie energii.

I jak to teraz brzmi?

Tytuł notki brzmi "Ziemia widziana z nieba" ale nie wiem czy nie powinienem go zmienić na "Manipulacja widziana z ziemi".


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: manipulacja, globalizacja, wystawa, ziemia widziana z nieba


Komentarze: (4)

krisper, February 25, 2005 23:12 Skomentuj komentarz


0.0001% ludzi paskudnie bogatych wykorzystuje 100% produkcji samochodów marki ferrari, bugatti, R&R, itp. :-)
to dopiero niesprawiedliwość!

poranna-kawa, February 25, 2005 12:12 Skomentuj komentarz


W Warszawie również można oglądać i czytać w EMPiK-u. Jednak zdecydowanie milej, przestronniej i ogólnie cudownie klimatowo :-) jest w Traffiku.
Zdjęcia z tego albumu można było również oglądać w dużym formacie na długim parkanie w centrum miasta.
Ten album sporo kosztuje , ale warto go kupić , aby w zaciszu domowym sycić się zdjęciami. Miejsce na pewno się znajdzie :-)( pod łózkiem na przykład ;-))

wings, February 24, 2005 11:33 Skomentuj komentarz


dwa różne zdania, zupełnie różne, po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że ich znaczenie jest zdecydowanie inne !!!

anonim, January 8, 2007 20:25 Skomentuj komentarz


To prawda, że wypowiedzi te niosą zupełnie inną treść - ale obydwie są pięknymi manipulacjami tym samym faktem, co ciekawego manipulacjami mającymi udowodnić zupełnie inne tezy na temat globalizmu i tzw. sprawiedliwości społecznej.
Skomentuj notkę
25 lutego 2005 (piątek), 13:34:34

Kot

Twierdzenie:
Przywiązanie kota do człowieka jest wprost proporcjonalne do czasu jaki minął od ostatniego napełnienia miski.

Ciekawy tekst o kochaniu kota napisałem rok temu:
Kot (rozważania o miłości), 2 lutego 2004 roku.
Ale koty mam dopiero od pół roku.


Kategorie: kot, _blog


Słowa kluczowe: kot, miłość


Komentarze: (4)

s., March 6, 2005 15:23 Skomentuj komentarz


jestem w posiadaniu czarnego kota od ponad roku (z kilkutygodniową przerwą). Moje doświadczenia są następujące:
jeśli karmisz, traktuje Cię inaczej niż pozostałych domowników.
Jeśli nie karmisz, jesteś nieco niżej w jego hierarchi niżon sam ;-).
Jeśli ma coś zbroić, to, gdy jesteś obecny w domu i go karmisz, kot spojrzy na Ciebie pytając niejako o zgodę. Gdy nic nie powiesz, zrobi co ma zrobić nie zważając na konsekwencje (teoretycznie, nic nie mówiąc dałeś mu pozwolenie).
Jeśli ma coś zbroić a Ty nie jesteś osobą "karmiącą", nawet nie spojrzy i od razu zrobi swoje.

ATANER, February 27, 2005 22:21 Skomentuj komentarz


Najpierw był mało orginalnie "Kiciołek", a zaraz potem "Znajdek".Kiciołek był przez nas świadomie przychołubiony i zachowywał się po Pańsku, robił co chciał a głaski nam dozował. Znajdek był wdzięczny za przygarnięcie i mimo, a może dlatego, że był tym drugim zawsze chętny wskoczyc na kolana.Obydwa kocury w pogoni za miłoscia w przeciagu trzech miesiecy zginęły dwa lata temu pod kołami samochodów. Półtora roku temu po ogródku snuła sie Mimi od sąsiadów, stara kotka, która bała się nowego psa swoich właścicieli. Dawaliśmy jej czasem cos jeść, ale na dobre sie do nas przeniosła, jak z konieczności przywlekłam małego kotka, którego mi podrzucono pod samochód na parkingu Auchana, tak go tez nazwaliśmy "Auchanek". Byl mocno wychlodzony i odwodniony a Mimi go wylizala i ogrzala swoim cialem. Weterynarz nie chcial wierzyc, ze przez jeden dzien moze odzyc wyniszczone zwierze.Wzajemne pieszczoty tych kotow moglyby byc kanwa scenariusza.Pol roku temu Mimi zdechla ze starosci.Auchanek nie chcial jesc i mizernial w oczach.Maz moj mocno go pocieszal, tak ze w koncu kot nie odstepowal go na krok. Czekal na swego Pana pod krzakiem przy furtce i nawet jak ja go wczesniej nakarmilam, to wracal do ogrodu, by przywitac Pana. Miesiac temu dostal kociej bialaczki i zaraz potem guza na nerce. Maz dawal mu zaszczki i kroplowke, ale trzeba go bylo uspic. Weterynarz twierdzil, ze kot bardzo cierpi i dziwil sie, ze ten pozwalal dawac sobie bez pisku zastrzyki, tak jakby chcial zrobic przjemnosc swojemu Panu. Jestem pewna, ze Auchanek potrafil kochac bezgraniczna miloscia swoja przybrana kocia mame , a pozniej swojego ulubionego Pana, ktory wcale nie dawal mu jesc bo robilam to ja.I w jego przypadku nie ma racji powiedzenie ze psy maja wlascicieli a koty podwladnych.

just-a-dreamer, February 26, 2005 10:32 Skomentuj komentarz


"Miłość do kota to miłość, która daje". Zgadzam się.
Ale wiesz...
Miłość kota do człowieka to miłość, która czeka.
Też nie mniej piękna lekcja miłości.

pozdrawiam

poranna-kawa, February 25, 2005 20:08 Skomentuj komentarz


Nie zgadam się z takim stwierdzeniem. Mam kota od kilku lat. Kotkę dokładnie.
Widać , że jest mocno przywiązana do domowników i to niekoniecznie tylko do tych "karmiących".
Wita nas jak pies , śpi z nami i łasi się , gdy nikt nie zwraca na nią długo uwagi.
Myślę , że to zależy od charakteru zwierzęcia. Czasami są faktycznie wredne kociska , ale i wśród psóch można znaleźć te niezbyt miłe dla swoich właścicieli.
Skomentuj notkę
27 lutego 2005 (niedziela), 16:01:01

Świecki humanizm (z cyklu: dialogi na cztery nogi)

Q: To co wg. ciebie jest złe w świeckim humanizmie?

A: Najgorsze jest to stałe przekonanie o tym, że jest się w porządku.


Kategorie: humanizm, _blog


Słowa kluczowe: humanizm, świecki humanizm


Komentarze: (6)

poranna-kawa, March 7, 2005 18:47 Skomentuj komentarz


Dziekuję bardzo za wyjaśnienie.

w34, March 5, 2005 12:27 Skomentuj komentarz


w34 -> poranna kawa

Świecki humanizm to (1) humanizm w wydaniu (2) świeckim :-) ale chodzi mi tu o kierunek myślenia, sposób widzenia świata i światopogląd.

Humanizm zakłada, że najwyższą wartością jest człowiek. Nie do końca określa który człowiek :-) co jest dla niektórych ambitnych humanistów problemem.

Gdzieś w podtekście humanizmu zawarta jest idea, że człowiek z natury swej jest dobry (a co to jest dobro?), jest zdolny do czynienia dobra, oraz do stanowienia prawa a więc określania czym jest dobro.

Świecki w tym znaczeniu wskazuje, że humanizm ten nie potrzebuje do swej spójności Boga (i nie ważne czy jako idei czy też jako osoby), choć oficjalnie odcina się od ateizmu jako kierunku, który programowo zwalcza wiarę w Boga.

W praktyce dnia codziennego świeccy humaniści to wszyscy "porządni faceci", których znajdziesz w rządach, w komisjach UE (w Brukseli się aż roi od tego), w Ordynackiej ale i w UW i PO.

Humanizm pozornie nieŚwiecki znajdziesz też w różnych KIK-ach oraz wokoło Tygodnika Powszechnego. To pozorna sprzeczność bo tym humanistom niepotrzebny jest Bóg - co najwyżej jest przydatny jak mebel do jakiejś kolejnej celebry rocznicowej.

w34 -> w, March 4, 2005 09:03 Skomentuj komentarz


1) Dziękuję za ten link. Wiedziałem, że istnieje taki kierunek myślenia, ale nie wiedziałem że ktoś go już nazwał.

2) Teraz już wiem, gdzie wsadzić prof. Hawkinga. Pisałem kiedyś o jego, teraz już wiem że transhumanistycznych poglądach tu:
http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=5276803

3) Pytasz jak bym to ocenił: humaizm uważam, że jest światopoglądem ludzi ślepych; transhumanizm jest światopoglądem ludzi ślepych i pysznych jednocześnie.

Jeden taki (niekoczniecznie człowiek) podziedział kiedyś (choć trudno określić kiedy) tak: "wstąpię na niebiosa". Powiedział i w tej chwili został strącony, gdyż są pewne sfery zarezerwowane wyłącznie dla Absolutu.

Obawiam się, że w tej chwili niektórzy ludzie powtarzają wyczyn swojego idola.

wojtek, March 4, 2005 02:11 Skomentuj komentarz


dodam, że ciekawy byłbym jakbyś zareagowal i ocenił to co ze świeckiego humanizmu
wyewoluowało
http://www.racjonalista.pl/kk.php/d,242

http://transhumanism.org/index.php/WTA/more/659/

wojtek, March 4, 2005 02:01 Skomentuj komentarz


mocne i dobre

poranna-kawa, February 27, 2005 17:42 Skomentuj komentarz


Świecki humanizm ?
Z czym to się je ? :-)
Skomentuj notkę
28 lutego 2005 (poniedziałek), 14:20:20

Czas (czas życia)

1. Inspiracja

  • Kult młodości, wyrażający się między innymi tym, że James Bond w kolejnych filmach jest coraz młodszy.
  • Reklama geriavit-u z udziałem niemłodego już Piotra Fronczewskiego.

2. Światowa strategia walki z czasem

Walka z czasem to z definicji walka przegrana. Jedyne co można, to za pomocą różnych, nowoczesnych metod bronić się jak najdłużej na obecnie zajmowanych pozycjach.

3. Motywacja

A po co z czasem walczyć? Po co udawać młodość w chwili, gdy tej młodości już nie ma?

4. Modlitwy Tomasza

Modlitwa o czasie

Poraża mnie jego jednostajny i jednokierunkowy, naznaczony bezwzględnością przebieg.

Bezdusznie szatkuje on znaną ludzkości rzeczywistość i codziennie kłóci się z moją świadomością, na próżno próbującą obrony przed nim samym oraz przed narzuconym przez niego porządkiem świata.

Boże, jakże musisz być szczęśliwy nigdy nie potrzebując spoglądać na jakikolwiek cyferblat.

Modlitwa o darowanym czasie

Nie mam udziału w tworzeniu wielkiej historii i wielkiej polityki. Nie potrafię wpłynąć na przebieg różnych zjawisk atmosferycznych czy też procesów biologicznych. Jestem totalnie bezradny wobec czynów, myśli i słów milionów nieznanych mi ludzi żyjących w innych krajach, na odległych kontynentach. I jedyną rzeczą, którą mogę prawie w pełni rozporządzać jest czas. Mój czas. Czas mojego ziemskiego istnienia. To ode mnie zależy, jak go wykorzystuję i na co przeznaczam, a dzięki temu, że mogę nim się posługiwać tak, jakby specyficznym narzędziem - buduję swoje własne życie.

Ojcze, to Ty darowałeś mi ten czas i złożyłeś na mnie odpowiedzialność za niego. Proszę, czyń mnie mądrym, abym zawsze wiedział jak nad nim panować.


Kategorie: starość, młodość, _blog


Słowa kluczowe: czas, Tomasz Żółtko, geriavit, życie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 marca 2005 (środa), 18:42:42

Wizyta w Łodzi

1. Inspiracja

Targi telekomunikacyjne Intertelecom 2005, w Łodzi.

2. Dialogi na cztery nogi

Q: Panie prezesie. Czy chciałby pan, aby pracownicy pana firmy przy podejmowaniu decyzji jej dotyczących kierowali się względami osobistymi?

A: jakby się dowiedział o takim to wylałbym na zbity pysk. (...) bardzo ważną rzeczą jest prowadzenie biznesu w sposób moralny. Tak, tak - nasz firma znana jest ze stosowania zasad etyki w biznesie. Działamy uczciwie!

Q: Jak zatem w świetle powyższej oceni pan działanie waszego pionu sprzedaży?

3. Przykłady

  • BP, Shell, Orlen i inne takie z małymi stacjami włącznie. Tankujesz, zbierasz punkty. Wiadomo, że jak ktoś ma małe autko to zanim uzbiera na plecak, brelok albo czapkę to promocja się skończy ale jak ktoś jeździ wielkim TIR-em? 3 tankowania po 600l i już jest wiertarka, żelazko, odtwarzać CD. 

    Kierowca podejmuje o miejscy w którym tankować mając na uwadze nie dobro firmy (jakość i cena paliwa) ale swoje dobro (promocje, darmowe obiady). Ale przecież firma BP znana jest ze stosowania etyki w biznesie... tylko chyba w Anglii bo "w Polsce tu już Allach nie widzi".

  • Persel - producent świetnych materiałów biurowych z papieru (segregatory, pudełka, koperty). O kilku miesięcy każdy katalog przesyłany do firmy, na pierwszej stronie informuje o promocji: przy zamówieniu większym niż 300zł gadżet (małe radio, byle jaki aparat fotograficzny...) dodajemy za darmo. I która sekretarka po otrzymaniu takiego katalogu będzie się z wózkiem po Makro włóczyła aby dla firmy zaoszczędzić parę złotych? Przecież wystarczy zamówić w Presel, zaraz przyślą a o gadżecie firma wiedzieć nie musi.
  • Telefonika - przez lata główny i chyba jedyny dostawca kabli światłowodowych do TP S.A. (i nie tylko). Cena cennikowa 1m 24J to coś około 15zł. Jak się przyciśnie to można to kupić za 3,10zł a może i taniej.

    Rabat 80% ?! Takie rabaty dają tylko Arabowie na suku w Egipcie jak się dobrze turysta targuje o zabytkowy papirus z czasów Ramzesta XII made in China.

    To nie rabat, nawet nie spisek kupiecki ale ohydny układ w którym zaopatrzeniowcy wielkich firm są wstanie wykazać swoim szefom, że dobrze kupili (bo, np. za 12zł) a handlowcy jakoś to tym zaopatrzeniowcom w samochodach to potem wynagradzają.

4. Werset przedtargowy

Wyjeżdżając na targi, w moim mailbox-ie znalazłem taki oto werset wystany przez serwis Słowo Dnia (gorąco polecam):

Pouczaj mnie, bym Prawa Twego przestrzegał, 
          a zachowywał je całym sercem.
Prowadź mię ścieżką Twoich przykazań,
          bo ja się nimi raduję.
Nakłoń me serce do Twoich napomnień,
          a nie do zysku!
Odwróć me oczy, niech na marność nie patrzą;
          przez swoje słowo udziel mi życia!

(Psalm 119 wersety od 34 do 37 za Biblią Tysiąclecia)

Jak jechać na targi telekomunikacyjne i oczy mieć odwrócone by nie patrzeć na marność? Jak negocjując cene kabla pamiętać o napomnieniach a nie skupiać się na zysku?

5. Kyrie eleison

Pouczaj mnie, bym Prawa Twego przestrzegał. Prowadź mię ścieżką Twoich przykazań. Nakłoń me serce do Twoich napomnień. Odwróć me oczy, niech na marność nie patrzą. Kyrie eleison!

6. Notka nie tylko kulinarna

  • Restauracja "Havana", Piotrkowska 61 (?) jest spolegliwa. Zgodnie z zaproszeniem jedzenie było super (żeberka po kubańsku) a i atmosfera przyjemna.
  • Żarcie w Galerii Łódzkiej, niezależnie od baru to ohyda. Kiedy w końcu nauczę się omijać takie miejsca niezależnie od tego jak europejsko będą wyglądać.
  • GPRS, a właściwe Egde działa - lubię jak z powietrza pakiety lecą szybciej niż na ISDN.

Kategorie: etyka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, intertelecom, Łódź, etyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 marca 2005 (piątek), 08:49:49

Zmiany...

Człowiek wyjeżdza na 3 dni w daleką podróź (do Łodzi), wraca - a tu nagle premier rządu jest już w opozycji.

Ale fajnie!

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: polityka, SLD, premier Belka


Komentarze: (5)

soul-sister, March 5, 2005 22:43 Skomentuj komentarz


jakaż ta rzeczywistość szara robi sie kolorowa czasem ;)

soul-sister, March 5, 2005 22:43 Skomentuj komentarz


jakaż ta rzeczywistość szara robi sie kolorowa czasem ;)

crazymary-75, March 4, 2005 11:40 Skomentuj komentarz


w opozycji ale do czego?? do innych czy do samego siebie? ;)))

falista, March 4, 2005 11:35 Skomentuj komentarz


aż strach pomysleć, co by było, gdyby Człowiek wyjechał w daleką podróż na dłużej, niż 3 dni ...

neno, March 4, 2005 09:24 Skomentuj komentarz


ale czy człowiek doszukuje się w tym jakiegoś związku ?
Czytam "Kod Leonarda..." Jako, że omawiałeś PI - to czy z FI to prawda ?
:))
Skomentuj notkę
5 marca 2005 (sobota), 12:13:13

Transhumanizm

1. Inspirujące linki (thx. W)

2. Próba zdefiniowania (za racjonalistą)

"Transhumanizm zakłada, że człowiek w swym obecnym kształcie jest zaledwie stadium przejściowym ku czemuś więcej. Ewolucja będzie trwała nadal, a nasz obecny poziom wiedzy pozwala nam przejąć kontrolę nad zmianami. Ostatecznie ludzkość wykroczy poza człowieczeństwo, dążąc do stanu - jak go nazywają transhumaniści - postludzkiego (posthuman). Taka przemiana jest wyczekiwana a wszelkie próby jej przyspieszania są jak najbardziej zalecane.

Transhumaniści chcą iść w awangardzie przemian, wraz z towarzyszącym im postępem. Warto tu zaznaczyć, że nie chodzi o przemianę bezmyślną czy przypadkową. Powinna być ona racjonalna.

Transhumaniści wyjątkowo cenią sobie rozum (obok pragmatyzmu i życia). Oni myślą kategoriami naukowo-technicznymi. Nie ma innego sposobu myślenia dla ludzi ukształtowanych przez technopol. Dla ludzi zżytych z technologią komputerową racjonalne, sekwencyjne radzenie sobie z problemami jest naturalnym sposobem reagowania na świat."

(Marcin Sieńko, oryginał: http://www.racjonalista.pl/kk.php/d,242)

3. Za prorokiem Izajaszem

O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów!

A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym.

A oto strącony jesteś do krainy umarłych, na samo dno przepaści.

(Księga proroka Izajasza, rozdział 14, wersety 12 i następne)

4. Komentarz

Ten cytat o Szatanie jest chyba najlepszym komentarzem do myślenia transhumanistów. Śmiałość z jaką wkraczają oni w sferę zarezerwowaną dla Stwórcy jest porażająca. Lucyfera (syna jutrzenki) poraziło bardzo.

Dziwi mnie, że tego jeszcze tu nie wywiesiłem a przecież wielokrotnie cytowałem go w różnej korespondencji.


Kategorie: transhumanizm, humanizm, _blog


Słowa kluczowe: transhumanizm, humanizm, ewolucja


Komentarze: (1)

anonim, September 9, 2015 12:29 Skomentuj komentarz


Pamiętam, że jeden z tranhumanistow, nie wiem który, ale chyba ten na wózku powiedział coś takiego "Ludzkość _musi_ zajmować się transhumanizmem, musi się ulepszać, bo jak się nie będzie ulepszać to maszyny nas przeskoczą, i zjedzą. Takie jest prawo natury, darwinizm".
Skomentuj notkę
6 marca 2005 (niedziela), 20:47:47

Prawo i pięść (z cyklu: to lubię)

"Prawo i pięść", piosenka z filmu do posłuchania.
Ze świata czterech stron, aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a
z jarzębinowych dróg,
gdzie las spalony,
wiatr zmęczony,
noc i front,
gdzie nie zebrany plon,
gdzie poczerniały głóg,
wstaje dzień.

Słońce przytuli nas aGa//DE//aGaE
do swych rąk.
I spójrz: ziemia aż ciężka od krwi,
znowu urodzi nam zboża łan,
złoty kurz.

Przyjmą kobiety nas
pod swój dach.
I spójrz: będą śmiać się przez łzy.
Znowu do tańca ktoś zagra nam.
Może już
za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś.

Chleby upieką się w piecach nam.
I spójrz: tam gdzie tylko był dym,
kwiatem zabliźni się wojny ślad,
barwą róż.

Dzieci urodzą się nowe nam.
I spójrz: będą śmiać się, że my
znów wspominamy ten podły czas,
porę burz.

Za dzień, za dwa, aDGCEa//DGCEa
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt.

 

Wstęp: aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; 
Zwrotka: aGa//DE//aGaE; 
Refren: aDGCEa//DGCEa

 

ściągaj (1,05MB)

graj (48kb/s)

muzyka Krzysztof Komeda, słowa Agnieszka Osiecka, śpiewa Edmund Fetting, 1963 r.

wstęp aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; 

zwrotka aGa//DE//aGaE; 

refren aDGCEa//DGCEa


Kategorie: to lubię, film, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: prawo i pięść, Holubek, Feting


Pliki


Komentarze: (26)

Robert Nowak, May 2, 2006 18:24 Skomentuj komentarz


Uważam,że ta piosenka to coś więcej.Jest to coś dla ludzi którzy czują odpowiednie klimaty.Jestem z pokolenia,,sporo,,powojennego,które zamieszkuje tzw.ziemie odzyskane.Potrzeba sporo lat analiz losów oraz psychiki ludzkiej aby można coś na ten temat powiedzieć. POZDRAWIAM...

Alders, January 1, 2007 15:23 Skomentuj komentarz


To prawda, że trzeba wczuć się w klimat i tej piosenki i tego filmu...
Ja jestem również z ziem odzyskanych (Braniewo) i znam "te klimaty" powojenne. Dziadkowie byli na robotach w Niemczech. wrócili do domu (okolice Stalowej Woli).Ale postanowili przenieść się na nowe ziemie. Pierwszy przyjechał dziadek z bratem i wujem. Sprawdzili, czy da się mieszkać 1945. Powrócili już z rodzinami., Można było wziąć pierwszą chałupę albo zmieniać ją na inną, ale tam był np lej po bombie i brak szyb. Lej był do zasypania.Szyby brało się z wykolejonego pociągu. Trudności były z jedzeniem, więc kury, krowa, koń - to podstawa do życia uprawy ziemi itp. Praca od podstaw bo niczego nie było. Ciężki czas. Przybory do szycia trzeba było wygrzebać łażąc po domach. Moja babcia od kiedy znalazła trupa w piwnicy już nie chodziła po potrzebne rzeczy.Tak to wyglądało ... Sporo przyjechało ludzi z wileńszczyzny. (moja druga babcia). Losy Kargula i Pawlaka z rozminowywaniem pól nie są wymyślone. Tak było. Dziś na jednej chacie jest jeszcze napis "min niet" . A dodatkowo w lasach broni pełno, chodziły różne bandy i rację miał silniejszy.

lilienn, March 8, 2005 11:40 Skomentuj komentarz


kiwam sobie głową... piękne... słowa... muzyka.. rytm...

endriu, March 7, 2005 22:44 Skomentuj komentarz


to była pierwsza melodia którą umiałem dobrze zagrać na gitarze. (jeszcze wtedy w drugą, lewą stronę) Druga był Beata (siedem dziewcząt z Albatrosa) ;-)

anonim, March 7, 2005 12:51 Skomentuj komentarz


aby grać na gitarze nie potrzeba szarpac strun - można pukać.

MFN, October 17, 2006 11:36 Skomentuj komentarz


Uważam, że po śmierci Pani Agnieszki Osieckiej nie ma już w Polsce klasowej twórczyni tekstów. Pozdrawiam
MFN

lysy_76, June 7, 2011 23:02 Skomentuj komentarz


Trochę brutalnie powiedziane... a pan Jacek Cygan? Moim zdaniem równie genialny tekściarz... pozdrawiam.

Tedi, December 3, 2006 01:29 Skomentuj komentarz


"BOMBONIERKA" - dzięki niej odzyskałem wiarę w piosenkę. Duch Agnieszki O. ciągle żyje!Jest dobrze /lirycznie/.

Film?
Kultowy.Wspaniały.
"Historycy" IV RP szlifują diament żeby wyszedł głaz.
To nie Ciny. Rzeki nie zawrócisz kijem.

mario, March 1, 2007 23:05 Skomentuj komentarz


kurcze - ...ponadczasowa, zjawiskowa, a ten głos, ta treść, perełka - dobrze, że ją "odkryłem" ponownie, gdy jej słucham to odpływam, rusza mózgiem .

Viking, March 7, 2007 10:03 Skomentuj komentarz


Witam :) Czy ma ktos moze akordy do tej piosenki? Chcialem pograc na gitarze :)

anonim, March 7, 2007 20:36 Skomentuj komentarz


A po co Ci akordy? Musisz odwrócić gitarę tak aby nie uderzać strun i pukać w pudło otwartą dłonią - przynajmniej tak używana jest gitara w oryginale.

adam, April 17, 2007 07:01 Skomentuj komentarz


mam wrażenie że ten czas - czas już nie podły, dopiero nastąpi...:)
obcinanie głów, strzelaniny, czystki, głód...XXI wiek.
tekst piękny ...:)

Dexter, April 9, 2009 23:08 Skomentuj komentarz


wstęp aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; zwrotka aGa//DE//aGaE; refren aDGCEa//DGCEa

w34, April 10, 2009 10:38 Skomentuj komentarz


dziekuję. wstawiam do notki aby się lepiej drukowało.

W34

Justyna, July 19, 2007 20:37 Skomentuj komentarz


Piękna piosenka, a Edmunt śpiewa po prostu cudownie.

malu, July 23, 2007 15:43 Skomentuj komentarz


utwór idealnie pasuje do klimatu filmu. kto nie oglądał, niech to szybko nadrobi... do tego plenery toruńskie (Nowy Rynek, kościół Jakuba, ul. Ciasna) no i oczywiście wspaniały Gustaw Holoubek. Klasa sama dla siebie.

wilczy, July 24, 2007 01:28 Skomentuj komentarz


Bydgoszcz pozdrawia Toruń! Ta piosenka jest po prostu małym dziełem. Prosta forma a jaki powalający efekt! Znam to od dziecka, ale dziś, gdy nabrałem wiedzy o tamtych czasach i potrafię wyobrazić sobie to, co pokazał film, jak to mogło wyglądać w rzeczywistości... słucham i ciarki mi chodzą po plecach. Nauczę się jej i kiedyś, w odpowiednim momencie, komuś to zaśpiewam. Może synowi? Pozdrawiam wszystkich...

Andrzej, August 21, 2007 23:41 Skomentuj komentarz


Usłyszałem ją kilka dni temu w Cisnej. Grał chłopak na "pudle" .Postanowiłem poszukać ... i trafiłem tutaj :). Piękna muzyka i wykonanie o autorce tekstu nie wspominając :( .
Zaczynam odkrywać , to co już dawno odkryte....
Pozdrawiam Andrzej

Marcin, September 21, 2007 13:08 Skomentuj komentarz


Dołączam do grona moich rozmówców, zarówno w zachwycie nad tekstem, jak i nad całością. Rzecz jest ewenementem w skali światowej i czasowej, aktualność piosenki i zgranie ze scenariuszem filmu po prostu idealna,
pozdrawiam wszystkich miłośników :)

Marek, September 25, 2007 00:38 Skomentuj komentarz


Witam!
Świetna piosenka, a właściwie ballada. Znam ją od dawna, a film oglądałem już kilka razy, z czego ten pierwszy raz ginie w mrokach mojej pamięci. Tekst dla mnie powalający, a przecież taki prosty. Może to magia głosu Pana Edmunda, ale mnie zawsze łzy stają w oczach i mógłbym go słuchać na okrągło. Żal że już nic nowego nie zaśpiewa, a Pani Agnieszka nic nowego nie napisze - przynajmniej nie w tym życiu...

Samurai, March 6, 2008 20:24 Skomentuj komentarz


Nie ma Fettinga nie ma Holoubka.
Czy gotowi jesteście umierać?
Czy pogodzeni jesteście z nadejściem śmierci?
Czy umiecie tak żyć, żeby się nie bać i wiedzieć co jest słuszne i prawe?

tomasz, March 7, 2008 10:55 Skomentuj komentarz


Nie ma tez Agnieszki Osieckiej...autorki tekstu tej pięknej piosenki...dziś właśnie mija 11-ta rocznica Jej śmierci

Askay, May 30, 2008 14:46 Skomentuj komentarz


Nie ma też kompozytora - Krzysztofa Komedy, ale to nie znaczy,że oni nie mogą dalej istnieć w naszych sercach, pamięci. Moje życie jest przepełnione pracą pana Edmunda Fettinga i, dzięki Bogu, nikt mi tego nie odbierze...

broda, March 6, 2008 22:10 Skomentuj komentarz


"Za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt."

Andrew, June 25, 2008 21:29 Skomentuj komentarz


Takich kawałków niestety się dziś już nie śpiewa, a szkoda..... klimat filmu jest tworzony klimatem piosenki i odwrotnie, tekst i wokaliza zapiera dech w piersiach i choć my młode pokolenie nigdy nie będziemy "czuli" tej pieśni, to obowiązkowo, trzeba wysłuchać i oglądnąć film

Bert, October 20, 2009 17:37 Skomentuj komentarz


Edmund Fetting - klasa sama w sobie, ballada godna największych artystów tego gatunku. Jako człek urodzony w 1966 r. na Ziemiach Odzyskanych, czuję do tej piosenki i samego filmu szczególne przywiązanie. Ballada ukazuje obraz zrujnowanych wojną ziemi i ludzkich psychik, ale z elementem optymizmu,że przyszedł czas budowy nowego domu i życia.Sam film w realistyczny sposób przedstawia sytuację przejściowości,wypełzania na powierzchnię jednostek plugawych i szlachetnych. Ciekawy - w zasadniczym wątku sensacyjnym - "western po polsku", porównywany do "W samo południe". Cieszę się, iż posłuchałem ulubionej ballady,teraz będę robił to częściej.
Skomentuj notkę
10 marca 2005 (czwartek), 10:12:12

Być lub mieć - przełamanie światowego myślenia

1. Inspiracja: ładna piosenka "Ja wysiadam" Anny Marii Jopek

Rano, wracając z Urzędu Skarbowego (bo była kontrola) w radiu wysłuchałem dokładnie ślicznej piosenki.

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadam
Przez życie nie chce gnać bez tchu

Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę
Gubić wątek i dni
A jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
By spytać siebie: mieć, czy być
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
Nim w kołowrotku pęknie nić

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Już nie chce z nikim ścigać się, z sił opadam
Przez życie nie chce gnać bez tchu

Będę tracić czas, szukać dobrych gwiazd
Gapić się na dziury w niebie
Jak najdłużej kochać ciebie
Na to nie szkoda mi zmierzchów, poranków
Ni nocy, dni...

wykonanie: Anna Maria Jopek
muzyka: Mateusz Pospieszalski
słowa: Magda Czapińska

2. Alternatywa

Być czy mieć - oto jest pytanie.

Zaraz, chwileczkę - czy taka alternatywa na pewno jest prawdziwa? To, że ludzie na świecie (najczęściej ci co nie mają a uważają, że są) tak mówią to wcale nie oznacza że jest to prawda. To, że Anna Maria Jopek wyśpiewuje to w ślicznej piosence też nie czyni wypowiedzi prawdziwej.

Co jest więc prawdą?

3. Możliwe rozwiązanie alternatywy

Skoro prawdziwa pobożność polega na (...) zachowywaniu siebie samego nieskalanym od wpływów tego świata (z listu apostoła Jakuba) to odrzucam ta fałszywą alternatywę i formułuje własne credo wyrażone w pytaniu:

Czy jeżeli już się jest to co złego jest w tym, aby jeszcze sobie troszkę poMieć?

4. Osobiste rozwiązanie alternatywy

Cieszę się, bo od ponad 40 lat jestem a do tego od prawie 20 wiem o tym, jednocześnie wiedząc po co jestem.

Cieszę się, bo do tego jeszcze mam. Ale fajnie.

Normalnie - radość o poranku!

Bóg jest wielki - Alleluja!


Kategorie: muzyka, etyka, styl życia, _blog


Słowa kluczowe: Joper, bogactwo, błogosławieństwo, etyka, styl życia


Komentarze: (2)

coco, March 11, 2005 20:51 Skomentuj komentarz


Ale z ciebie dupek. Pycha panie starszy to też grzeszek.
A bajeczka o uchu igielnym pewno nie jest o tobie...

Abstrakcja, March 11, 2005 20:47 Skomentuj komentarz


a moze jeszcze wrto obok pytania o bycie zapytac czym w ogole jest byt..


a nad podmiotem lirycznym sie zastanowilam :)
Skomentuj notkę
W:2 P:2
11 marca 2005 (piątek), 11:29:29

BS i P&L za 2004

Publikuję tu pewne dane:

Komentarz:

#1. Niektóre liczby są piękne a ich piękno uspokaja. Odtworzenie kapitału własnego jest zawsze uspokajające.

#2. Ciekawe dlaczego z pozycji D zniknęło słówko "bierne". Ot, taka ciekawostka. A po co w ogóle tu te rozliczenia? Nawet nie wiadomo jak to nazwać po angielsku.

Komentarza c.d.:

#3. Po dwóch latach ostrego inwestowania fajnie jest wyjść na prostą.

#4. Jak to dobrze, że jeszcze nie trzeba płacić podatków.

#5. Szkoda, że gdzieś się zapodział arkusz CF.

Cytat dla zarządu:

Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika.

Zamiast tego powinniście mówić: Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo.

(z listu apostoła Jakuba, z rozdziału 4, werset 13 i następne)

Obserwacja:

Jeżeli Pan da. Jeżeli będziemy żyli. Jeżeli Pan zechce. Lepiej przyjąć, że najważniejsza jest wola Pana, a moja wola zawsze niech pozostanie na drugim miejscu. Ale zyski to fajna rzecz.

Modlitwa:

Panie Boże - czy zechcesz bym żył? Czy dasz mi osiągać zyski? Nie, żeby mi specjalnie zależało, bo już dość sporo mi dałeś i wielce Ci jestem wdzięczny. Ale tak z ciekawości pytam.

Panie - niech Twoja chwała się tu na ziemi objawia!

Amen!

 

 

 


Kategorie: tkp, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: Bilans, rachunek zysków, tkp


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 marca 2005 (piątek), 12:30:30

Kłamanie albo mijanie się z prawdą

Z dzisiejszej Gazety Wyborczej:

  • Gruszka mija się z prawdą w sprawie asystenta
  • Buzek: Talone mija się z prawdą

Tchórze!

Redaktorzy Gazety Wyborczej to tchórze skoro boją się napisać, że "Gruszka kłamie w sprawie asystenta" a premier Buzek tu tchórz bo boi się powiedzieć, że "Talone kłamie".

Sprawa jest jasna więc po co się tu bawić w jakieś eufemizmy.


Kategorie: etyka, słowa, _blog


Słowa kluczowe: kłamstwo, polityczna poprawność, mijanie się w prawdą


Komentarze: (1)

jen.blog.pl, March 11, 2005 19:09 Skomentuj komentarz


jeszcze powinno się dodać giertycha w roli mantrującego pseudolityka:-d
Skomentuj notkę
11 marca 2005 (piątek), 19:31:31

Apostoł Jakub do biznesmenów

Lekcja nowotestamentowa:

Do biznesmenów zwracał się w swym liście brat pański, Jakub w słowach:

„Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika. Zamiast tego powinniście mówić: Jeżeli Pan zechce, a będziemy żyli, zrobimy to lub owo."
(List apostoła Jakuba, rozdział 4, wersety od 13)

Obserwacja:

Jeżeli Pan da. Jeżeli będziemy żyli. Jeżeli Pan zechce. Lepiej przyjąć, że najważniejsza jest wola Pana, a moja wola zawsze niech pozostanie na drugim miejscu. Ale zyski to fajna rzecz.

Modlitwa:

Panie Boże - czy zechcesz bym żył? Czy dasz mi osiągać zyski? Nie, żeby mi specjalnie zależało, bo już dość sporo mi dałeś i wielce Ci jestem wdzięczny. Ale tak z ciekawości pytam.

Panie - niech Twoja chwała się tu na ziemi objawia!

Amen!


Kategorie: ekonomia, teologia, _blog


Słowa kluczowe: biznes, zyski, handel, jakub, wola boża


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 marca 2005 (poniedziałek), 09:42:42

Natura łaski (do dyskusji)

1. Łaska to trudne pojęcie. Tu napisze sobie tylko to, czym łaska jest a czym nie jest.

2. Łaska to relacja a nie substancja.

3. To ważne stwierdzenie, ale mimo to kościół próbuje traktować łaskę jako rzecz (udziela łask) i to rzecz o naturze płynnej (łaskami płynąca, łaski pełna).

A przecież pozdrowienie "Zdrowaś Mario, łaski pełna" jest bardziej życzeniem wygłaszanym na powitanie niż stwierdzeniem faktu. Wszak nikt nie sformułował jeszce dogmatu o wiecznym zdrowiu Maryi.

Kategorie: katolicyzm, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: łaska, katolicyzm


Komentarze: (1)

krisper, March 14, 2005 16:44 Skomentuj komentarz


"Zdrowaś Maryjo" to zdaje się pozdrowienie od "Pozdrowiona bądż M..."
Skomentuj notkę
15 marca 2005 (wtorek), 07:45:45

Postmodernistyczne przemiany

Jedną z cech poprzedniego (zwanego gdzieniegdzie modernizmem) systemu myślowego była łatwość zaangażowania młodego człowieka w jakąś ideologię tamtej epoki. Nieco propagandy i już miało się zaprzysiężonego członka SS, nawiedzonego politruka, zakonspirowanego na najbliższej 5 lat agenta. Ludzie dla idei potrafili oddać życie: wyjechać do RFN i aby lepiej szpiegować dla NRD ożenić się z sekretarką ministra; przekradać się do dalekiej Hiszpanii by walczyć a czasem i polec czy to z, czy też przeciwko generałowi Franko; urodzić dziecko dla Hitlera (tak jak by to było ugotować obiad); zniszczyć rodzinę kablując tow. Stalinowi, że ojciec opowiada o nim kawały. U nas zaś, w czasie wojny (i jeszcze długo po) każdy musiał konspirzyć czy to w tej, czy też w tamtej organizacji licząc się z wielkimi kosztami w razie wpadki.

Nie wiem czy siła przekonywania zamierzchłych ideologii była tak silna, czy też ludzie bardziej podatni. W każdym razie teraz nie przejdą te numery. Teraz myślenie skierowane jest na "ja" i nie ma ideologii dla której można by z tego "ja" zrezygnować. Ciekawe jest przy tym, że to "ja" jest teraz dużo bardziej zatomizowane, funkcjonujące samodzielnie, jako singiel, nie w rodzinie, w społeczności, we wsi czy gminie jak to drzewiej bywało - spodziewać by się więc można, że łatwiej o młody materiał na wykonawcę idei a to nie.


Kategorie: postmodernizm, _blog


Słowa kluczowe: postmodernizm, ideologia, modernizm, Hitler, Stalin


Komentarze: (2)

falista, March 15, 2005 20:30 Skomentuj komentarz


ja ... singiel ... zidealizowana ... z własnym zdaniem na temat tamtych i obecnych ideologii ... mało skłonna na wpływy, zwłaszcza nowych Ideologów ... no ale ja juz nie jestem mloda :)

neno, March 15, 2005 09:59 Skomentuj komentarz


mnie to skierowanie na "ja" przeraża. Funkcjonuje tylko i wyłącznie jako "ja".
Skomentuj notkę
16 marca 2005 (środa), 10:13:13

Męski test na menadżera

Jeżeli w celu skrócenia czasu wykonywania ważnej, życiowej czynności przytrafiło ci się spuścić wodę w trakcie siusiania to masz zadatki na dobrego menadżera zarządzającego unikalnymi projektami (dyrektor od inwestycji, CEO, project manager itp)

Dopisek informatyczny zawierający słowa kluczowe:
procesy równoległe, wątki, synchronizacja procesów, semafory, sygnały, forkować się, pipe (rura), szeregowanie zadań, problem czterech filozofów, kolejkowanie procesów.

Kategorie: zarządzanie, _blog


Słowa kluczowe: procesy równoległe, wątki, synchronizacja procesów, semafory, sygnały, forkować się, pipe (rura), szeregowanie zadań, problem czterech filozofów, kolejkowanie procesów


Komentarze: (5)

khan-goor, March 21, 2005 09:06 Skomentuj komentarz


nie wiem, nigdy nie spÓszczałem. jak to się robi? bo ja zawsze "tylko" spUszczam... ;||

myslicielka, March 18, 2005 23:41 Skomentuj komentarz


a co za problem spóścić wode ;-)

khan-goor, March 18, 2005 20:22 Skomentuj komentarz


kurde, ja zawsze tak robię ...:|

just-a-dreamer, March 18, 2005 16:25 Skomentuj komentarz


:)

lilienn, March 18, 2005 14:26 Skomentuj komentarz


a ja sądzę że nie polega to na dobrym zarzadzaniu czasem... :)
Skomentuj notkę
20 marca 2005 (niedziela), 10:58:58

-

- (słownie: minus)


a może to po prostu wiosna?

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: depresja, wiosna


Komentarze: (4)

M.Ś., March 21, 2005 15:22 Skomentuj komentarz


Ps 23, Ps 91

lilienn, March 20, 2005 13:47 Skomentuj komentarz


wiosna idzie.... to jak najberdziej plusik powinien byc:P

lilienn, March 20, 2005 13:47 Skomentuj komentarz


histeryzujesz....:D

just-a-dreamer, March 20, 2005 11:54 Skomentuj komentarz


- i | i już będzie +
:) tak jak będzie wiosna
Skomentuj notkę
20 marca 2005 (niedziela), 13:50:50

Kanał Discovery Science, godzina 13.36

Film o życiu na dnie morza. Bardzo, bardzo głeboko żyją bakterie żywiące się metanem. Żyją tam też robale, mieszkające na zlodowaciałym metanie i jedzące te bakterie. Wszystko to potem, po śmierci (hipoteza) pewnie zamieniają się spowrotem w metan.

Komentarz autorów filmu do podwodnych obrazów: życie potrafi dostosować się do tak nieprzyjaznych warunków jak życie w trujących gazach.

Mój komentarz: jak ciekawie Jahweh stworzył ten świat.


Kategorie: ewolucja, apologetyka, media, _blog


Słowa kluczowe: discovery, ewolucja, światopogląd, apologetyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 marca 2005 (wtorek), 19:26:26

VISA górą

Za Gazetą Wyborczą:
"Polacy w 2004 zapłacili kartą Visa 22,2 mld euro"

1. Zakładając, że prowizja organizacji VISA wynosi tylko 1% (a jest pewnie większa) to do Ameryki przepłyneło 220 mln euro. Ciekawe, dlaczego nie podali tego w dolarach a przecież w dolarach rozlicza się VISA.

2. Przypominam sobie klęskę polskiej karty płatniczej PolCard (to był pierwszy mój plastik). Niestety, pomysł padł. Pewnie teraz gdzieś 1/4 z tych 220 mln została by w kraju. Ale przecież banki w Polsce polskie nie są (piszę zupełnie jak Nasz Dziennik) to po co ten PolCard miałby być.

3. Dziwi mnie pasywność EuroCardu. Przeciez to miała być odpowiedź starego kontynentu na ssanie organizacji VISA. Może to jakiś spisek?

4. Amerykanom wiele rzeczy wyszło. Na pewno VISA, Coca-Cola, filmy z Hollywood, Wrangle, Intel i Microsoft. No może jeszcze Mc Donald's - wszystkie te rzeczy tworzą globalną pompe dolarową zasysającą dla amerykańskich emerytów pieniądze na wycieczki po świecie.

5. Amerykanom nie wyszedł GSM, płyta CD i brazylijskie seriale. Nie wiem co jeszcze ale chyba niewiele tego jest.

Kategorie: obserwator, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: VISA, karty płatnicze, globalizacja, ekonomia


Komentarze: (1)

marekm, March 23, 2005 20:28 Skomentuj komentarz


Za Gazetą Wyborczą:
"Polacy w 2004 zapłacili kartą Visa 22,2 mld euro"

1. Zakładając, że prowizja organizacji VISA wynosi tylko 1% (a jest pewnie większa) to do Ameryki przepłyneło 220 mln euro.

Nie jest tak źle. Okazuje sie że z tych 22,2 mld euro tylko 4 mld euro to transakcje bezgotowkowe z ktorych VISA ma prowizje, reszta to wyplaty z bankomatow (zwykle wlasnego banku) czyli bez oplat. Znaczy to, że Amerykanie dostali "tylko" 40 mln euro :)
Skomentuj notkę
24 marca 2005 (czwartek), 13:58:58

Wielkanoc a Pascha (z cyklu: o kalenarzu)

#1. Uzupełnianie zaległych notatek

Rok temu zrobiłem dwie notki o wyznaczaniu daty Wielkanocy i Paschy

Chyba nie skończyłem tematu, bo miałem przeanalizować przypadki, w których te dwa święta, dwóch różnych kultur rozjeżdżają się lub też są w tym samym okresie.

#2. Przypadek daleki (tak jak w roku 2005 po Chrystusie lub 5765 po Adamie)

W tym roku jest tak, że Wielkanoc (niedziela po pierwszej pełni wiosennej) przypada w żydowskim miesiącu Adar (a nawet w tym roku w drugim Adar, bo oni czasem mają 13 miesięcy w tym dwa Adary). Skoro tak, to Pesach, które z definicji jest 14 Nisan będzie dopiero za miesiąc i troszeczkę. Spokojnie, do świąt jeszcze miesiąc! Pesach w tym roku przypada w sobotę 23 kwietnia (imieniny?).

Dużą odległość między świętami można zobaczyć na tym schemacie:

#3. Przypadek bliski (jak np. rok temu)

Ale rok temu było inaczej. Pesach i Wielkanoc wypadły w bardzo podobnym okresie - wszak niedziela po pierwszej pełni wiosennej może wypaść już w Nisan a miesiąc ten zaczyna się od pierwszego wiosennego nowiu.

Ten przypadek przedstawia poniższy diagram:

#4. Znaczenie

Korzystając z wolnych dni (urlop bierze się na piątek i wtorek) można pewnie skoczyć na narty, ale moim zdaniem warto wiedzieć iż...

  • Żydzi zostali wyprowadzeni z niewoli egipskiej, przy czym nie podpadli pod sąd boży jaki w noc Paschalną dokonał się nad Egipcjanami. Wyprowadzenie (odkupienie) dokonało się poprzez cudowne przeprowadzenie ich przez Morze Czerwone a potem, prowadzeni przez Boga (z pewnymi zawirowaniami ale jednak) weszli do Ziemi Obiecanej (zbawienie).
  • Mesjasz był zabity ale zmartwychwstał, więc przez jego śmierć można być odkupionym (od swoich grzechów ma się rozumieć, gdy wcześnie się uzna, iż coś takiego jak grzech się posiada) a przez zmartwychwstanie zbawionym (czyli przeniesionym z pokopanego, popsutego, grzesznego, złego świata do Królestwa Niebieskiego, o którym napisać można wiele ale po co).
  • Jezus swym dziełem wpasował się w symbolikę Paschy, co dowodzi tego, iż Jahweh wie co robi a robi to konsekwentnie realizując przez te 6000 lat swój plan.
  • Warto też wiedzieć iż lepiej być po stronie Jahweh w jego planach a jest to możliwe, nawet jeżdżąc w Wielkanoc na nartach.

#5. Ojejku.....

Może powinienem skończyć z tym światłowodowym biznesem bo zaczynam pisać jak kaznodzieja jakiś.

#6. Linki


Kategorie: teologia, katolicyzm, judaizm, wielkanoc, _blog


Słowa kluczowe: Pasha, Pesach, Wielkanoc, kalendarz, święta


Komentarze: (1)

lilienn, March 24, 2005 23:58 Skomentuj komentarz


dziekuje za to że Ci się chce... bo to na prawdę ciekawe...a samej trudno by mi było do tego dojśc:)
Skomentuj notkę
26 marca 2005 (sobota), 12:44:44

Refleksja z Wielkiego Piatku

Nie może być zbawiony, ktoś kto nie potrzebuje zbawienia bo jest dobry, jest w porządku, jest OK, jest po prostu takim fajnym facetem.

Jest ktoś taki? Jak popatrzyć w około to sami tacy, ale czy myślenie pozytywne o sobie zmienia cokolwiek w rzeczywistości?

* * * * *

  Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
  Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.
(Ewangelia wg. Łukasza, rodział 18)



* * * * *

Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: pokuta, zbawienie, grzech


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 marca 2005 (poniedziałek), 14:17:17

Życzenia wielkanocne

1. Inspiracja

Oprócz całego pęczka innych, podobnych dostałem też takiego eSeMeSa. Jego wysoka jakość jest dobrą syntezą tego co otrzymałem:

Kolorowych jajeczek,
wacianych owieczek,
rozkicanych zajączków,
pyszności w koszyczku.
A przede wszystkim
udanego uciekania
w dniu wielkiego lania.
(autor mi znany)

2. Życzenia

W szczycie nie nadążam kasować, bo przecież moja wizytówka znajduje się w wielu komórkach, a jak ktoś już wpisze jakieś życzenia to dlaczego ma nie nacisnąć send i mi ich nie wysłać.

Dostaje więc życzenia za życzeniami i tylko muszę zastanowić się, czy osoba wysyłająca mi te życzenia rzeczywiście dobrze mi życzy. Znaczy się jestem przekonany, że uważa iż to co robi jest to dobre - wszak co złego jest w "zdrowych i wesołych" ale czy rzeczywiście Bogu, który ustanawiał święte czasy, zarówno ten raz na 7 dni jak i te pozostałe w roku chodziło o to aby było zdrowo i wesoło?

A osobom zaglądającym w moją pisaninę, czy to przypadkiem czy też systematycznie życzę...

Błogosławieństwa Wszechmocnego Boga
płynącego dla nas, ludzi
ze śmierci i zmartwychwstania
Jezusa Mesjasza.

A jak by ktoś chciał to mogę mu jeszcze pożyczyć jakiś film na DVD albo jakąś książkę.

3. Podnoszenie jakości życia poprzez jego ułatwienie (strategia lizbońska)

Ale operatorzy GSM się obłowią na tych świątecznych SMSach! Bo teraz to się już nie wysyła kartek, tylko SMSy i maile. Dużo łatwiej przecież wysłać SMS-a niż: (1) kupić kartkę, (2) kupić znaczek, (3) wypisać kartkę (dla każdego osobno - nie można hurtem), (4) nakleić znaczek, (5) wrzucić do skrzynki efekt swojej pracy.

I niech ktoś powie, że strategia lizbońska nie jest realizowana.


Kategorie: poezja, Wielkanoc, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: życzenia, Wielkanoc, tradycja, katolicyzm, strategia lizbońska, GSM, SMS


Komentarze: (3)

wings, March 29, 2005 06:01 Skomentuj komentarz


* dziękuję i wzajemnie (choć już właściwie po... )

* w myśl wierszyka... jak uciekałeś w dniu wielkiego lania ???

* policz koszt wysłania kartki a koszt wysłania sms-a...no bo kto teraz myśli co przyjemniejsze ???

* Pozdrawiam !

lilienn, March 29, 2005 00:34 Skomentuj komentarz


dziękuję


wzajemnie- z pełnym zrozumieniem swoich słów:)


a ksiażkę to ja mimo wszystko chce pozyczyc:P


masz jakieś ciekawe???

manila, March 24, 2007 17:36 Skomentuj komentarz


Ja właśnie też poszukuję jakichś bardziej normalnych i tradycyjnych życzeń.Raczej trudno takie znaleźć.Same waciane owieczki i rozkicane zajączki.Nie o to chyba chodzi w te święta. Pozdrawiam osoby które widzą w nich głębszy sens.
Skomentuj notkę
29 marca 2005 (wtorek), 09:45:45

Kołakowski do przemyślenia

Ten esej Kołakowskiego wymaga poważniejszego potraktowania - muszę jeszcze raz dokładnie go przeczytać, przemyśleć - dlatego ku pamięta umieszczam go tu. 

Już na pierwszy rzut oka widać, że polemika Kołakowskiego dosięga kościoła tradycyjnego, idei wypracowanych przez wieki, tradycji a niekoniecznie czegoś co ma swe biblijne podłoże. I pewnie choćby dla tego warto potraktować ten głos poważnie, jako twórczą krytykę.

Ale uniwersalisty Kołakowski to ze mnie nie zrobi - dalej (tak jak przed świętami) uważam, że zbawieni mogą być tylko ci, którzy chcą być zbawieni.


Głos wielu wód

Leszek Kołakowski

Kto w Boga wierzy, przymuszony jest prawie, w imię spójności obrazu, w Sąd Ostateczny wierzyć. Dwie rzeczy przystają do siebie nieodłącznie. W Boga bo wierzyć, jakim go tradycja chrześcijańska widzi, o jakim Słowo objawione mówi, Boga na los nasz nieobojętnego, to wierzyć, że świat jest sprawiedliwy, bez skaz, sprawiedliwy bezwzględnie. Lecz nie widzimy wcale, ani by w ludzkim świecie sprawiedliwości wiele było, a tym mniej, by była wszechobecna, ani by w tym, co od przyczyn naturalnych zależy, jakiekolwiek reguły sprawiedliwości były czynne. O tym ludzie wiedzieli, bodaj od kiedy umieli litery stawiać, wszyscy wiedzieli. A jednak skoro Bóg rządy sprawuje, to świat jako całość, jako dzieje ludzkie bez reszty spełnione, jest sprawiedliwy, choć tego nie widać. Musi być zatem taki akt spełnienia, w którym widoczne się dla wszystkich stanie - nie tylko dla wybrańców ducha - że świat naprawdę jest sprawiedliwy; w tymże akcie wszystkie niesprawiedliwości minione naprawione zostaną, wszystkie rachunki bezbłędnie wyrównane, wszystkie nagrody i kary rozdzielone, trafnie i nieodwołalnie. Musi być Sąd Ostateczny.

Odwrotna zależność jest równie oczywista. Jeśli jest Sąd Ostateczny, to jest Bóg, bo universum bezmyślne, obojętne na nasz los, przypadkami rządzone, nie może sprawiedliwości wymierzać.

* * * * * * * *

Ale o co nam właściwie chodzi, gdy Sądu Ostatecznego wyczekujemy? Spodziewamy się nagrody za cnoty nasze i uczynki chwalebne? Nie, nie tego nas tradycja uczy; mamy raczej z "sercem na popiół skruszonym", jak pieśń "Dzień gniewu" powiada, miłosierdzia Bożego prosić, nie zaś rachunki Panu Bogu wystawiać, nie cnotami swoimi się pysznić i tak grzechy własne pomnażać. Mamy może okrutnych kar się spodziewać dla tych, co nas kiedykolwiek skrzywdzili i tak pomstę odnieść nad złymi? Ale i nie tego Ewangelie uczą, bo żądza zemsty jest także grzeszna (kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuca kamieniem...) i nie wiadomo doprawdy, jak Ewangelie uzgodnić z wiarą, że sprawiedliwie nagradzani będą się radować na widok męczarni potępieńców, jak to czasem teologowie przepowiadali.

Tak więc nie w cnoty swoje samochwalczo zapatrzeni i nie o torturach wroga skrycie albo i hałaśliwie marzący mogą liczyć na rychłe nagrody niebiańskie; mamy raczej wszyscy sprawiedliwość sędziego z góry uznać, cokolwiek nam przydzielić zechce, winy własne wyznawać, wrogom przebaczać, zmiłowania prosić.

Wszystkie symbole wiary mówią o Chrystusie, który z nieba się po raz wtóry zjawi, by sądzić żywych i umarłych. Na dzień ów drugiego przyjścia stawią się wszyscy od początku świata pomarli - a także jeszcze żyjący, ci pierwsi w ciała swoje ponownie odziani; a dzień ów jako złodziej i o tym, kiedy przyjdzie, nie tylko ludzie, lecz i aniołowie nie wiedzą. Liczne orzeczenia kościelne przyświadczają jednakowoż, że każdy z nas po śmierci udaje się na sąd szczegółowy i rychło potem, zależnie od stanu i stopnia grzeszności czy zacności swojej, albo do niebios się udaje, by tam oglądem Boga w Trójcy jedynego się cieszyć, albo do czyśćca na pokuty jest zesłany (w czego znoszeniu i kar oczyszczających skróceniu, modły i ofiary żyjących są pomocne), albo wreszcie na wieczne kary do otchłani potępionych zmierza.

* * * * * * * * 

Tak wszystko mając na względzie, mógłby zapytać kto: skoro każdy zaraz po zakończeniu żywota do wyznaczonej sobie siedziby idzie i los swój w wieczności już zna, to po cóż Sąd Ostateczny - zapewne oprócz ostatniego pokolenia, co jeszcze na ziemi dnia paruzji się doczeka? [Paruzja - powtórne przyjście Chrystusa przy końcu czasów - red.]. Po co to widowisko przeraźliwe, ta eksplozja grozy kosmicznej, skoro ani w losie umarłych nic to nie zmieni, ani w ich wiedzy o tym losie?

Wolno jednak domyślać się, że są ważne racje, by Sąd Ostateczny się odbył, nie tylko sąd szczegółowy dla każdego z osobna. Jest to przecież akt uniwersalnej przemiany, jakby analogon transsubstancjacji eucharystycznej: jeszcze dalszy ciąg, jeszcze ostatnia faza ziemskiej historii, a zarazem już początek nowego czasu, wejście w rzeczywistość nam żyjącym całkiem nieznaną, jeszcze cielesny byt, ale już duchowi poddany, od cielesnych nieprawości oczyszczony; jest to więc miejsce, gdzie dwa światy całkiem różne na jakiś czas się zbiegają; wielka przemiana. Ponadto nie wystarcza, jak się wydaje, by każdy z osobna swojego przeznaczenia był świadom, trzeba też, by wszyscy jednocześnie, w tej samej chwili poznali całość przeznaczenia ludzkości we wszystkich szczegółach. Dopiero wtedy, w obliczu Najwyższego Trybunału, sprawiedliwość ukaże się w pełni oczom wszystkich, będzie widoma naocznie, nie tylko faktycznie spełniona.

Sąd Ostateczny ma, rzecz jasna, ikonografię obfitą, natomiast poprzedzający go bezpośrednio moment, gdy wychodzą z grobów i prochu wszyscy od początku świata pomarli ludzie, nie jest bodaj tak dobrze obecny w wyobraźni malarskiej (ja pamiętam tylko obraz Stanleya Spencera). Imaginacja zawodzi w obliczu wydarzenia tak straszliwego. Cóż za spektakl! Wystawmy sobie nieprzeliczone miliony i miliardy zmartwychwstających, niemowlęta jeszcze w całuny śmiertelne owinięte, starców kiedyś wiekiem zamożnych, ludzi w pełni sił i zdrowia śmiercią rażonych, jednych wczoraj dopiero pogrzebanych, innych zbierających swe szczątki spopielone, już po tysiącleciach rozsiane po różnych miejscach ziemi... Wszyscy mają podobno - nie wiadomo mi jednak o tym, by przewidywanie to, oparte na pewnym dwuznacznym wyrażeniu apostoła Pawła, było przez Kościół dogmatycznie nobilitowane - w tym samym wieku do wiecznego życia się podnieść, mianowicie w wieku doskonałym, czyli w tym, w jakim Jezus ukrzyżowany został (trzydzieści trzy lata, jak do niedawna sądzono; teraz uważają uczeni, że był naprawdę o kilka lat starszy). Czy od razu w tym wieku się zbudzą, czy będą przez czas jakiś dorastać albo młodnieć, albo może już przedtem, po sądzie szczegółowym, wieku doskonałego dostąpią? Nikt tego nie wie chyba.

Nie wiemy też, jaka będzie procedura sądzenia, jeśli nawet znamy jej ogólne zasady; wolno wszelako może fantazjować. Wszystkie uczynki nasze, złe czy dobre, zapisane są w księgach żywota, a pewnie i sfilmowane szczegółowo. Ustawiony przeto zostanie - to moja własna antycypacja - gigantyczny ekran, na którym wyświetlane będą kolejno wszystkie te uczynki każdego z nas, które najbardziej chcielibyśmy zataić, a nawet nie tylko uczynki rzeczywiste, ale różne marzenia i pragnienia grzeszne i gorszące. To już będzie duży kawał czyśćca; każdemu będzie dane, całej ludzkości będzie dane do woli szydzić z grzechów cudzych - dopóki jego własna kolej nie przyjdzie. Może się nasuwać obiekcja, że proces taki ogromnie długo musiałby się ciągnąć; to prawda, po pierwsze jednak czasu będziemy mieli pod dostatkiem (a będzie to rozrywka zajmująca, przyznajmy, choć nie dla tego człowieka, którego sprawa będzie właśnie wyświetlana), po wtóre zaś nie wiemy, w jakich to czasowych warunkach Świat Nowy zostanie urządzony.

* * * * * * * *

Najbardziej jednak, jak wiemy, pobudzały wyobraźnię pobożną, albo i bezbożną, wydarzenia apokaliptyczne poprzedzające Dzień Pański. Chociaż słowo samo "apokalipsa" oznacza tylko odsłonięcie albo ujawnienie, to jednak wszyscy czytelnicy Nowego Testamentu kojarzyli je sobie nieodmiennie przez wieki z widzeniem św. Jana Apostoła, gdzie horror dni ostatnich ukazany jest w pełni. Zapowiedzi Dnia Pańskiego, dnia ciemności i mroku, ognia i głodu, żałoby i nieszczęścia, płaczu i zarazy znamy z pism proroków starotestamentowych - Joela, Amosa, Abdiasza, Zachariasza, Ezechiela, Izajasza; wszyscy też zapowiadali, że gdy spełni się pomsta na tych, co Boga z własnej woli opuścili, przyjdzie dzień wesela i radości dla sprawiedliwych.

Wizje apokaliptyczne św. Jana nie mają jednak sobie równych co do szczegółowości, a także groźnej siły promieniującej z wielkiego gniewu Baranka. W dymie i ogniu, wśród przerażających klęsk, w obliczu smoków i bestii, gdy woda rzek w krew się przemienia, a jeziora płoną, wielki sąd się odbywa nad mieszkańcami Ziemi. Biada, biada! Na samym końcu "Apokalipsy" znajdujemy nie wyjaśnioną wzmiankę o "drzewie życia", które przedtem tylko raz jeden, w "Księdze Rodzaju" pojawia się na początku Biblii. Domyślamy się, że jest to drzewo, którego owoce czynią błogosławionych uczestnikami nieśmiertelności. Tak to drzewo życia staje się klamrą, co z obu stron zamyka księgę objawioną, a także zamyka dzieje ludzkiego rodzaju: od grzechu pierworodnego do Sądu Ostatecznego. Cała historia nasza staje się przygotowaniem końcowego aktu, scenariusz ma z góry napisany. Dramat dobiegł końca, my wszyscy byliśmy na scenie i na widowni zarazem, czy mamy klaskać?

* * * * * * * *

Nie jest to błahe pytanie, bo ukrywa się za nim mroczna sprawa Piekła. Całkiem niedawno przeczytałem dwie książki, które ze sprawą Sądu Ostatecznego mają związek. Jedna się nazywa "Historia jako Apokalipsa", a jej autorem jest amerykański teolog Thomas Altizer (1985). Autor rozważa dzieje samoświadomości jako fundamentu kultury Zachodu, a najpełniej, jego zdaniem, fundament ten jest wcielony w literaturze epickiej. W ostatnich rozdziałach, jako twórcy eposów, rozważani są Dante, Milton, Blake i Joyce. Joyce jako autor Apokalipsy? Tak, w przewrotnym sensie. Kultura Zachodu kończy się, a może już się skończyła, samoświadomość dobiegła kresu, nie będzie już eposu po dziele Joyce'a. Jego skatologia i bluźnierstwa znaczą uwolnienie się od hipokryzji religijnej, kosmos i chaos są jednym, Szatan i Zbawiciel są jednym, skończyło się chrześcijaństwo, zaczyna się zmartwychwstanie, kapłan Antychrysta je świętuje. Historia dobiegła końca w dziele Joyce'a. A więc koniec świata chyba już nastąpił, nawet jeśliśmy tego nie zauważyli.

Następna książka, o której chcę wspomnieć, jest pióra Wacława Hryniewicza OMI i nazywa się "Dramat nadziei zbawienia" (1996). Jest to druga znana mi książka autora na ten sam temat; poprzednia była może bardziej historyczna, ta jest bardziej egzegetyczna. Krótko mówiąc, autor dowodzi - całkiem przekonująco - że nie ma zniewalających powodów, by na podstawie biblijnej wierzyć w wieczne kary piekielne i że wszystkie teksty nowotestamentowe dają się pogodzić z wiarą, iż kary pośmiertne są doczesne. Autor, oczywiście, świadom jest, jak bardzo godzi w tradycję i utarte wyobrażenia, pokazuje jednak, że nie on pierwszy bynajmniej te najpowszechniejsze wierzenia kwestionuje. Cytuje zarówno współczesnych pisarzy religijnych, jak Ojców wschodnich, zwłaszcza Grzegorza z Nyssy i Izaaka Syryjczyka, którzy także, na podstawie słów Jezusa, wierzyli w to, iż ostatecznie wszyscy dostąpią zbawienia (Ojcowie wschodni czytali Nowy Testament po grecku, nie w łacińskim przekładzie, a różne odcienie znaczeniowe słów greckich, jak o. Hryniewicz pokazuje, zatracają się w tłumaczeniu). Pamiętamy, rzecz jasna, zarówno słowa Jezusa o ogniu wiecznym, jak też zapowiedź, że wszystkich do siebie przyciągnie. Konfrontacja najróżniejszych i pozornie niezgodnych wzajem tekstów Nowego Testamentu prowadzi jednak autora do wniosku, że choć grzech jest realny, a uznanie własnej winy konieczne, to jednak dla Boga celem kary jest leczyć, nie zaś niszczyć i że obraz wieczystych męczarni nie godzi się z obrazem Boga - Ojca Jezusa.

Piekło, jak wiemy, zawsze nadzwyczajnie pobudzało wyobraźnię pisarzy i kaznodziejów; czytamy o nim między innymi w różnych apokryficznych tekstach, jak "Testament Abrahama", "Księga Enocha" 1 i 2, "Apokalipsa Barucha", "Apokalipsa Piotra", "Apokalipsa Pawła" (w tych dwóch ostatnich wiekuiste tortury potępieńców opisane są z sadystyczną drobiazgowością), wróżby Sybillińskie. Kaznodzieje chrześcijańscy w niektórych epokach prześcigali się w opisywaniu wymyślnych męczarni, jakie zadawane są mieszkańcom infernalnych otchłani; sądzili zapewne, że bez tego przykazania Kościoła będą nieskuteczne.

Prawdą jest jednak, że Kościół, choć wielu ogłosił świętymi, nikogo nie ogłosił potępionym.

A jeśli w rzeczy samej celem kary jest grzesznika, choćby najgorszego, uleczyć i w końcu uleczonego przyjąć do przybytków niebiańskich, to chyba i Sąd Ostateczny musi inaczej wyglądać, niż sobie ludzie na ogół wyobrażali. Malowidła Sądu Ostatecznego sugerują - chyba zawsze - nieodwołalny, wieczny podział na owce i kozły. Czy są takie, gdzie miłosierdzie boskie obejmuje ogół? Nie wiem.


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: Kołakowski, uniwersalizm, filozofia


Komentarze: (1)

Przypadkowy, July 1, 2019 15:38 Skomentuj komentarz


"zbawieni mogą być tylko ci, którzy chcą być zbawieni"

A co z tymi, którzy nie mieli szansy, by choćby dowiedzieć się o czymś takim, jak zbawienie? Niemowlęta i dzieci zmarłe przed używaniem rozumu. Ludzie umysłowo niedorozwinięci.

Albo z tymi, którzy żyli w tak zupełnie innej kulturze, że słowo "zbawienie" w rozumieniu biblijno-europejskim w ogóle dla nich nie istniało. Nie byli więc w stanie czegoś takiego pomyśleć, odczuć, przeżyć.

Skomentuj notkę
30 marca 2005 (środa), 11:38:38

Na początku...

Ot, taka ciekawa pararela. Jak Jan pisał swoje dzieło to w prologu ewidentnie nawiązał. No i dobrze. W końcu Jezus przyszedł aby wszystko uczynić nowym.

  Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.  Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.

(Genesis, rozdział 1)

  Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

(Ewangelia wg św. Jana, rodział 1)

 

Kategorie: Biblia, , _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Genesis, Słowo, Ewangelia Jana, prolog, na początku


Komentarze: (1)

kropek, December 23, 2018 09:51 Skomentuj komentarz


Komentarz nowotestamentowy to mowa apostoła Pawła na Areopagu w Atenatch:

Wtedy Paweł stanął pośrodku Areopagu i powiedział:

Mężowie ateńscy, widzę, że pod każdym względem jesteście nadzwyczaj religijni. Przechadzając się bowiem i przypatrując waszym świętościom, znalazłem też ołtarz, na którym było napisane: Nieznanemu Bogu.

Ja głoszę wam tego, którego nie znając, czcicie. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką, ani nie jest czczony rękoma ludzkimi tak, jakby czegoś potrzebował, ponieważ sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. I z jednej krwi (pewnie chodzi o Noego) uczynił wszystkie narody ludzkie, żeby mieszkały na całej powierzchni ziemi, określiwszy czasy wcześniej wyznaczone i zamierzone granice ich zamieszkania żeby szukali Pana. Czy go nie znajdą po omacku, chociaż nie jest daleko od nikogo z nas. Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: I my bowiem jesteśmy z jego rodu.

Będąc więc z rodu Boga, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota, srebra lub kamienia, misternie wyrzeźbionych według wyobrażenia ludzkiego.

Bóg wprawdzie pomijał czasy tej nieświadomości, teraz jednak nakazuje wszędzie wszystkim ludziom pokutować, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat przez człowieka, którego do tego przeznaczył, zapewniając o tym wszystkich przez wskrzeszenie go z martwych.

(Dz 17:22-31 ubg)

Skomentuj notkę
31 marca 2005 (czwartek), 16:02:02

Wiara Abrahama

1. Inspiracja

Ludzie mówią: pokaż a uwierzę.

Bóg mówi: uwierz a zobaczysz.

2. Historia Abrahama (wybrane fakty)

1.1 Wyjście (Genesis 12)

Pan rzekł do Abrahama: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem, (...) przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi.

Abraham udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał.

1.2 Obietnica potomstwa (Genesis 17)

A gdy Abraham miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i rzekł do niego: Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź nieskazitelny, chcę bowiem zawrzeć moje przymierze pomiędzy Mną a tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo (a wtedy Abraham nie miał jeszcze syna, mimo iż bardzo się starał).

Abraham padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił: Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów.

1.3 Obietnica narodzin Izaaka (Genesis 18)

Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym wieku, toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom. Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: Teraz, gdy przekwitłam a mąż mój jest starcem mam doznawać rozkoszy?

Pan rzekł do Abrahama: Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam? Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i Sara będzie miała syna.

1.4 Narodziny Izaaka (Genesis 21)

Wreszcie Pan okazał Sarze łaskawość, jak to obiecał, i uczynił jej to, co zapowiedział. Sara stała się brzemienną i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna w tym właśnie czasie, jaki Bóg wyznaczył.

Abraham dał swemu synowi, którego mu Sara urodziła, imię Izaak.

1.5 Testowanie granic wiary Abrahama (Genesis 22)

Później Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział: weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę.

Nazajutrz rano (...) Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: Ojcze mój! A gdy ten rzekł: Oto jestem, mój synu - zapytał: Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie? Abraham odpowiedział: Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój. I szli obydwaj dalej.

A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: Abrahamie, Abrahamie! A on rzekł: Oto jestem. Anioł powiedział mu: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna.

3. Wiara

Błogosławieństwo Abrahama to wiara, której możemy się od niego uczyć. Wszak Abraham jest ojcem wiary i w jego wypadku widać, że nie chodzi tu o intelektualną wiarę w istnienie bądź nieistnienie Boga ale wiarę, że to co Bóg mówi ma moc sprawczą, że można się na niej opierać. Więcej - wiara Abrahama to wiara, która przeradza się w posłuszeństwo. O ile pierwsza oparta na wierze decyzja Abrahama, polegająca na wyjściu metropolii (z ziemi Ur) i emigracji do ówczesnego trzeciego świata (Kanaan) mgła być jego cichą kalkulacją (jak wyjdę, to uczyni ze mnie wielki naród) to ostatnia, polegająca na ofiarowaniu Izaaka na pewno już nie.

4. Z listu do Hebrajczyków (rozdział 11)

A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.
(Biblia Warszawska)

A wiara jest gruntem tych rzeczy, których się spodziewamy i dowodem rzeczy niewidzialnych.
(Bibilia Gdańska)

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.
(Biblia Tysiąclecia)

5. Modlitwa

I rzekli Apostołowie Panu: Przymnóż nam wiary.
(Ewangelia Łukasza 17)


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: wiara, Abram, Abraham, Biblia


Komentarze: (1)

believe, April 3, 2005 15:19 Skomentuj komentarz


:) moze tylko tyle.

dobrze zyc w prawdze bo prawda wyzwala.
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2005 (niedziela), 15:27:27

Pytanie o podmiot (refleksja po śmierci papieża)

0. Informacja

Notka powstała 3 września, ale mając na uwadze emocje czytających mojego bloga odsłoniłem ją dopiero pół roku później.

1. Inspiracja

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
wódka w parku wypita albo zachód słońca...

2. Dwie wypowiedzi

2.1 Wypowiedź pierwsza - "Tutus tuus."

Tutus tuus.

2.2 Wypowiedź druga

Umieranie, śmierć - punkt graniczny między doczesnością a tym wszystkim, co jest po drugiej stronie; piekłem i niebem. Piekłem dla przeklętych bo przeklinających Ciebie, ale też dla niepoprawnych agnostyków, zimnych ateistów, obojętnych cyników i rzeszy nominalnych chrześcijan wszelkich wyznań, oraz niebem, gdzie znajdują się wszyscy ci, co Cię kochają. I chociaż jako Twoje dziecko Ojcze ze spokojem czy wręcz z niecierpliwością czekam na ten dzień, kiedy poznam tę największą tajemnicę, to jednak z drugiej strony, gdy myślę o tym nierzadko wzdragam się. I bynajmniej nie powodowany strachem, że w moim zaufaniu Tobie mogę mylić się. Tak, wierzę i dlatego wiem, że gdy przekroczę ten próg, to spotkam się z Tobą twarzą w twarz i będę wreszcie doskonale szczęśliwy. Problem tkwi gdzie indziej. Samo umieranie, ta krótka chwila, a może długie godziny napawa mnie niepokojem. Śmierć bowiem jest dla mnie czymś obcym, przeraźliwie zimnym i lepkim, czymś niewyobrażalnym, przytłaczającym.

Ojcze, już dziś chcę, abyś mocno chwycił moją dłoń i gdy kiedyś nadejdzie mój kres, proszę trzymaj mnie mocno i poprowadź do siebie.

("modlitwa o umieraniu", z tomiku "przeklinając zmawianie pacierzy", Tomasz  Żółtko, Gdańsk 1991)

3. Pytanie o podmiot

Słuchając cudzych wypowiedzi, zawsze zadaję sobie pytanie o podmiot. Bo podmiot jest najważniejszy.

Niezależnie od tego co mówią i czynią inni podmiot mojej wiary jest ważny - w końcu ważne jest to, komu zawierzyłem, za kim podążam, w kim pokładam nadzieje. Ważne jest, bo to od jego mocy zależy moja przyszłość, moje życie.

4. Ważność pytania o podmiot

"i niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa (...) i nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni."
(Dzieje 4)

Jezus powiedział: "kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia."
(Jan 5)


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Totus tuus, Maria, Bóg, Tomasz Żółtko


Komentarze: (2)

jacek, January 22, 2009 15:20 Skomentuj komentarz


Pytanie o podmiot to pytanie "Kto ? Co?" Pytanie o podmiot wiary jest pytaniem o siebie. Pytanie o dopełnienie to pytanie "Do kogo ? Do czego? Komu? Czemu?" czyli pytanie o kierunek. "dopełnienie" mojej wiary. Jeśli dobrze zastanowić się nad sytuacją w jakiej znajduje się człowiek wierzący, to za właściwe pytania można uznać:
- kto jet ten, który wierzy?
- czym jest wiara (sama w sobie i wiara związana ze mną)
- w co wierzę, co jest przedmiotem wiary (Bóg, Logos, Istota itp.)

Pochodną tych pytań może być refleksja nad tym, kto/co wspiera moją wiarę lub kto/co ją podważa? Ale to tylko konsekwencja wcześniej zadawanych pytań ( i ewentualnych odpowiedzi). Inne pytanie (także jedno z pierwszych) to pytanie "dalczego wierzę"? Kiedy już uporamy się z tym co pierwsze możemy zwrócić się do spraw bardziej subiektywnych. I zadawać właściwe pytanie...

anonim, February 1, 2017 23:15 Skomentuj komentarz


"Niepokalane poczęcie Maryji"
"Pan z niebios spojrzał na synów ludzkich, aby obaczył, byliby kto rozumny i szukający Boga. Aleć WSZYSCY odstąpili, jednako się nieużytecznymi stali; NIEMASZ ktoby czynił dobrze, NIEMASZ I JEDNEGO"
Psalm 14,3-4
"Przetoż jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak tez na WSZYSTKICH ludzi śmierć przyszła, ponieważ WSZYSCY zgrzeszyli"
list do Rzymian 5,12
To powiedział BÓG! około 2500 - 3000 lat temu
"ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana jako nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną, i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć"
To powiedział CZŁOWIEK Pius IX w 1854r.
"Wielbi dusza moja Pana i rozradował się duch mój w Bogu ZBAWICIELU MOIM"
ew. Łukasza 1,46-47.
To powiedziała Maria, rodzicielka Jezusa, która majac świadomość swojej grzeszności wiedziała, że POTRZEBUJE ZBAWICIELA, który wyratuje ją od wiecznego potępienia.

"Ja jestem Niepokalane Poczęta"
"Maryja" sama potwierdziła prawdziwość papieskiego dogmatu, gdy w cztery lata później, a więc 25 marca 1858 r. ukazując się Bernardecie z Lourdes,
"Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta"
1 lipca 1877 r ukazując się dwom dziewczynkom w Gietrzwałdzie, przedstawiła się
.
KONKLUZJA:
1. Pius IX, jak i wszyscy po nim to kłamcy.
2. w Lourde i w Gietrzwaldzie ukazał się demon, podajacy się za Marię. Czy nie dziwi cię, że stało sie to tuz po ogłoszeniu dogmatu, którego nawet sam kościół rzymski, wczesniej nie chciał uznać przez 12 wieków, gdyż uważał go za heretycki, czyli niezgodny z biblią?
WNIOSKI:
1. jeśli wierzysz, że słowo człowieka jest ważniejsze niż Słowo Boga,
2. jeśli wierzysz, że biblijna Maria, żona Józefa, która urodziła Pana Jezusa, mogła objawić się i mówić słowa przeciwne do tych, które wypowiedziała chodząc po ziemi, które znamy z kart biblii,
To JESTEŚ CZŁOWIEKIEM NIEWIERZĄCYM W PRAWDZIWEGO BOGA I NADAL TKWISZ PO USZY W SWOICH GRZECHACH i jesteś POTĘPIONY.
NAWRÓC się i UWIERZ, że Boże Słowo jest PRAWDĄ i że to są Słowa, które dają życie (Dz.Apostolsie 5,20)
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2005 (niedziela), 18:53:53

Refleksja po śmierci papieża (#1)

1. Inspiracja

Gdzie nie spojrzę - czarno. Czego nie włączę to smutek. Same Requiem i lamentacje. O co to chodzi?

2. Święty Paweł naucza

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. (...)  Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi.
(Pierwszy list do Tesaloniczan, rozdział 4, wersety od 13)

3. Refleksja

Nawet w tak ważnej dla Kościoła sprawie jak śmierć papieża to świat a nie Kościół narzuca standardy zachowań. Wielcy tego świata, zadecydowali, że ma być smutno i jest. Ma być na czarno, ma być na poważnie, ma być tragicznie i jest. Media manipulują tak, że aż jestem przerażony ich siłą. A wielcy robią to w związku ze śmiercią człowieka, którego (tak deklarują) uważają za swojego nauczyciela a teraz zaprzeczają jego nauczaniu tak jak zaprzeczali mu gdy żył i pewnie będą zaprzeczać jutro, gdy ciało zostanie pochowane a żałoba przeminie.

A ludzie Kościoła poddają się tej manipulacji... niestety. Zupełnie tak jakby nie było nadziei. Więcej - zupełnie tak, jakby nie było Boga, Tego który daje i który zabiera, Tego który wie lepiej, i Tego któremu można zaufać gdyż jako Stwórca wie co czyni i czyni to z miłością. Choć w sobotę, bp. Życiński był jakby w poprzek - dlatego zacytuję.

4.Biskup Życiński (za GW)

O refleksję na nauczaniem papieskim i nieuleganie uczuciom, gdy papież jest w ciężkim stanie, zaapelował w sobotę abp Józef Życiński. Podkreślił, że pontyfikat Jana Pawła II jest dla nas wszystkich darem, który w wymiarze duchowym pozostanie trwały. Metropolita lubelski powiedział dziennikarzom, że pogarszający się stan zdrowia papieża jest "psychologicznie szczególnie trudnym czasem oczekiwania wypełnionym troską - jedni proszą Boga o cud, drudzy borykają się z własnymi uczuciami".

"To tak jak wtedy, gdy chciałoby się zatrzymać kogoś, kto odjeżdża w najdłuższą podróż, nawet jeśli wiemy, że musi odjechać i wiemy, że będzie mu tam dobrze. Wtedy miłość przejawia się w tym, że chcielibyśmy jak najdłużej zatrzymać jego dłoń, jak najdłużej być razem" - mówił arcybiskup.

"W takich momentach nie możemy dać się ogarnąć uczuciom" - uważa metropolita. "Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że jesteśmy darem Bożym dla innych. On też był darem Bożym dla nas. Mogliśmy cieszyć się jego bliskością i jego świętością, jego mądrością przez tyle lat" - powiedział.

"Dary mają do siebie to, że w tym co czasowe i materialne niszczeją, a pozostają trwałe w tym, co duchowe. Więc i tu prawa biologii są nieuchronne. Trzeba pogodzić się z jego odejściem, natomiast w przesłaniu duchowym ten dar pozostanie dla nas niezmiennie bliski" - dodał.

Wezwał wiernych do modlitwy i rozważań papieskich tekstów, m.in. ostatniej książki papieża "Pamięć i tożsamość".

"Przecież ostatnia książka, to bardzo głębokie przesłanie, które ukazuje nam nasze miejsce w tradycji, w narodzie, w kulturze i w Europie. Wczytując się w to, jesteśmy blisko Ojca Świętego, dzielimy z nim tę wizję. On odchodzi, a jego słowa i mądrość pozostają" - powiedział.

Siła nauczania Jana Pawła II - według metropolity lubelskiego - tkwi w wartościach duchowych, często niedocenianych we współczesnej cywilizacji zdominowanej przez kult siły i pieniądza.

Metropolita lubelski powiedział, że Karol Wojtyła wybrał kapłaństwo nie po to, żeby "ludzie wzdychali za nim i fascynowali się nim". "Szedł, bo Chrystus jawił się dla niego jako odpowiedź na wyzwania epoki, na pytania nurtujące człowieka" - podkreślił.

"Więc jeśli dziś łzy stają w oczach, to zazwyczaj dlatego, że pytamy: dlaczego już? Czy nie mogło by być kilka lat więcej? Ja bym odpowiedział: dziękujmy za te 27 lat wypełnionych sensem i duchowym pięknem" - mówił.

Przypomniał, że już raz, po zamachu w 1981 r., "obawialiśmy się, że to może być koniec". "Jakże inaczej wyglądałaby historia świata i Kościoła, gdyby po tamtym zamachu nie udało się go uratować. Tymczasem Bóg dał nam te dodatkowe 24 lata posługi Jana Pawła II, więc dziękujmy za ten wielki dar i za jego przedziwną osobowość" - powiedział abp Życiński.

Nie obawia się on o Kościół po śmierci Jana Pawła II. "Nie wpadajmy w przygnębienie. Bóg znajdzie środki, by na trudne czasy posyłać wielkich ludzi" - powiedział.

"Przecież czas obecnego pontyfikatu był wyjątkowo trudny. Z jednej strony całkowita przemiana oblicza Europy, z drugiej strony nihilizm w kulturze, deklaracja śmierci człowieka, eksperymenty - od manipulacji genetycznych po klonowanie. To wszystko mogło miażdżyć, przybijać, a tymczasem Jan Paweł II potrafił to podjąć" - dodał.

Dla niektórych Polaków Kościół bez Jana Pawła II będzie "mniej nastrojowy" - uważa abp Życiński. "Ci, którzy traktowali w kategoriach uczuciowej więzi pielgrzymki do Rzymu, będą teraz mieć uczucia słabiej zaangażowane, ale Kościół nie jest zbudowany na uczuciu, jest zbudowany na Łasce Bożej, prowadzony przez Ducha Świętego" - powiedział.

Abp Życiński przypominał, że gdy on kończył seminarium, pesymiści mówili, że po Soborze Watykańskim II będzie głęboki kryzys Kościoła - "i to się nie sprawdziło". "Śmiem twierdzić, że udziałem naszego pokolenia stał się ten rozkwit Kościoła, który sprawił, że tak wielkie rzesze młodych gromadząc się przy Ojcu Świętym odnajdywały kogoś, kto wyrażał ich ideały" - dodał. . 


Kategorie: katolicyzm, refleksja, umieranie, śmierć, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, śmierć, umieranie, Życiński


Komentarze: (5)

w34, April 6, 2005 09:40 Skomentuj komentarz


Dlaczego Jezus płakał nad grobem Łazarza?

Odpowiedź A.: bo obok była Maria, która płakała. Jezus ze swoimi uczuciami jest po naszej stronie i mimo iż wiedział, co za chwilę się wydarzy z Łazarzem utożsamił się z żyjącą Marią.

Za po tu rodzi się kolejne pytanie: po co Jezus wskrzesił Łazarza? Z naszego punktu widzenia sprawa jest prosta: dla świadectwa, dla okazania swej mocy, dla potwierdzenie tego iż jest on Mesjaszem ale jak spojrzy się na to od strony Łazarza to sprawa już taka prosta nie jest. Ale ponieważ o Łazarzu wiemy niewiele to nie spekulujmy.

w34-> Khgr: ja myślę, że relacja czasu w którym dokonała się ofiara Mesjasza do czasu śmierci innych ludzi nie ma znaczenia. Myślę tak dlatego, bo wydaje mi się, że dla Boga nie ma problemu czasu, problemy następstwa wydarzeń. Abraham uwierzył i poczytane mu to było za sprawiedliwość (Gal) a więc zbawienie jego dokonane zostało na tej samej podstawie co zbawienie Dobrego Łotra (umierał razem z Mesjaszem) i Świętego Szczepana (umierał jakiś czas po). Wydaje mi się, że ten problem czasu dotyczy jedynie nas, ludzi i to nas żyjących tu na ziemi. Np. zachowanie się Ducha Świętego inne jest przed a inne po, gdyż dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Mesjasza Duch Boży może zamieszkać w człowieku.

khan-goor, April 6, 2005 02:38 Skomentuj komentarz


"A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza?"

może dlatego, iż Łazarz umarł zanim Jezus "ukrzyżowan, umarł i pogrzebion", czyli Łazarz umarł przed odkupieniem win ludzkości przez Chrystusa.
i może dlatego Jezus nad nim płakał...


skoczna, April 5, 2005 13:01 Skomentuj komentarz


A moze Ty wiesz, dlaczego Jezus płakał po śmierci Łazarza? Myślę nad tym i myślę...
I nie tylko ja: http://skoczna.blox.pl/
Pozdrawiam

belle, April 4, 2005 22:14 Skomentuj komentarz


Nic dodać, nic ująć. Tylko egoistycznie żałować, że się nie ubrało samemu tych uczuć w tak piękne słowa. Tak samo, jak nie umiemy trafiać w sedno, jak On. Na swoje usprawiedliwienie można mieć to, że moim powołaniem być może jest być matką, żoną, córką, siostrą, pracownikiem, przyjaciółką. Moim powołaniem nie jest nauczać innych słowem, lecz być człowiekiem.

khan-goor, April 4, 2005 17:16 Skomentuj komentarz


wiesz, mi się wydaje, że smucimy się nie dlatego, iż JPII umarł, a raczej dlatego, iż zostaliśmy tutaj na Ziemi bez niego...
Skomentuj notkę
6 kwietnia 2005 (środa), 10:18:18

Refleksja po śmierci papieża (#2)

1. Pewna paralela historyczna

Po śmierci Jezusa uczniowie mieli problem. Emocje szalały - wszak ON miał przywrócić Królestwo Izraela, miał wywołać rewolucje, miał wszystko pozmieniać... On był taki dobry i taki sprawiedliwy i miłujący a tu złapali, zabili i wszystko jest inaczej.... On przewodził miłując jednocześnie a teraz nie ma go...

Ale Jezus ich zaskoczył - zmartwychwstał a jakiś czas potem zesłał swojego Ducha aby coś w nich się zmieniło.

Czy jeżeli było to prawdą 2000 lat temu to jest prawdą również i dziś?

2. Wniosek

Jeżeli czujesz, że coś się zmieniło,
że nie wiesz którędy że nie wiesz jak,
nie rozumiesz tego świata,
nie czujesz się bezpiecznie...
to zawsze jeszcze możesz zostać uczniem Jezusa.

Jezus żyje i jest ze swoimi uczniami!

3. Podstawa powyższego stwierdzenia:

A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.

A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

(Ewangelia Mateusza, rozdział 28, tłumaczenie Biblii Warszawskiej)

4. Ostrzeżenie

Zanim zaczniesz podążać za swoim nauczycielem zastanów się kim on jest. Wśród ludzi wielu jest zwodzicieli. Zanim zadeklarujesz "cały twój" zastanów się do kogo to mówisz. Podmiot deklaracji jest ważny.

5. Pytania

Czy jesteś już uczniem Jezusa? Czy chcesz zostać uczniem Jezusa? Czy chcesz z Nim o tym porozmawiać?


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, uczniowie Jezusa


Komentarze: (2)

Sławek J., May 3, 2005 20:54 Skomentuj komentarz


gratulacje dla TWEJ stronki, a podziw dla Twego myślenia - Sławek.J.

Agata W., April 6, 2005 16:38 Skomentuj komentarz


Właśnie o Tobie myślałam...
Skomentuj notkę
7 kwietnia 2005 (czwartek), 12:00:00

Czas

Ale fajnie... pierwszy raz od kilku miesięcy mam siedząc w biurze wolny czas. Wszystko co miałem zrobić albo jest zrobione albo zrobi to ktoś inny, albo (ojej) już jest za późno aby to można było zrobić.

W każdym razie mam czas i mogę sobie spokojnie PoNicNieRobić. Ale fajnie!

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: czas, wolne, styl życia


Komentarze: (4)

lu., April 8, 2005 12:59 Skomentuj komentarz


:P

wariat

wings, April 7, 2005 19:27 Skomentuj komentarz


mnie się najbardziej spodobało to "ojej" --> zabrzmaiło naprawdę rozpaczliwie :)))

beliw, April 7, 2005 13:57 Skomentuj komentarz


:D

heh na wszystko jest odpowiedni czas! :]

M.Ś., April 7, 2005 12:39 Skomentuj komentarz


:-)
Skomentuj notkę
8 kwietnia 2005 (piątek), 22:14:14

Wielcy tego świata

8 kwietnia 2005 roku, w Rzymie zebrało się wielu wielkich tego świata, co gazety odnotowały podając taką listę.

Przywódcy polityczni:

  • ALBANIA: prezydent Alfred Moisiu, premier Fatos Nano oraz byli prezydenci Rexhep Meidani i Sali Berisha.
  • ARGENTYNA: wiceprezydent Daniel Scioli i szef dyplomacji Rafael Bielsa
  • ARMENIA: premier Andranik Margaryan
  • AUSTRALIA: gubernator generalny Michael Jeffery, reprezentujący królową Elżbietę
  • AUSTRIA: prezydent Heinz Fischer, kanclerz Wolfgang Schuessel i przewodniczący parlamentu Andreas Khol
  • BANGLADESZ: minister ds. klęsk żywiołowych i akcji pomocy Czoudhury Kamal ibne Jusuf
  • BELGIA: król Albert II, królowa Paola i premier Guy Verhofstadt
  • BIAŁORUŚ: przewodniczący Rady Republiki (wyższej izby parlamentu) Hienadź Nawicki
  • BIRMA: ambasador Khin Maung Aye
  • BOLIWIA: prezydent Carlos Mesa, minister spraw zagranicznych Juan Ignacio Siles
  • BOŚNIA: przewodniczący Prezydium Bośni i Hercegowiny Borislav Paravac
  • BRAZYLIA: prezydent Luiz Inacio Lula da Silva
  • BUłGARIA: prezydent Georgi Pyrwanow
  • CHILE: minister spraw zagranicznych Ignacio Walker (prezydent Ricardo Lagos nie uda się do Rzymu, gdyż jego 108-letnia matka jest ciężko chora)
  • CHORWACJA: prezydent Stipe Mesić, premier Ivo Sanader
  • CYPR: prezydent Tasos Papadopulos
  • CZARNOGÓRA: prezydent Filip Vujanovic
  • CZECHY: prezydent Vaclav Klaus, minister spraw zagranicznych Cyril Svoboda
  • DANIA: królowa Małgorzata II i książę małżonek Henryk, premier Anders Fogh Rasmussen
  • DEMOKRATYCZNA REPUBLIKA KONGA: prezydent Joseph Kabila, wiceprezydent Jean-Pierre Bemba
  • DOMINIKANA: Pierwsza Dama Margarita Cedeno, sekretarz ds. oświaty Alejandrina German
  • EGIPT: minister kultury Faruk Adb el-Aziz Hosni
  • EKWADOR: prezydent Lucio Gutierrez
  • ESTONIA: prezydent Arnold Ruutel
  • FILIPINY: prezydent Gloria Arroyo
  • FINLANDIA: premier Matti Vanhanen
  • FRANCJA: prezydent Jacques Chirac z żoną Bernadette
  • GRECJA: prezydent Karolos Papulias
  • GRUZJA: minister spraw zagranicznych Salome Zurabiszwili
  • GWATEMALA: wiceprezydent Eduardo Stein, minister spraw zagranicznych Jorge Briz
  • HAITI: premier (tymczasowego rządu) Gerard Latortue
  • HISZPANIA: król Juan Carlos i królowa Sofia, premier Jose Luis Rodriguez Zapatero, minister spraw zagranicznych Miguel Angel Moratinos, przywódca opozycyjnej Partii Ludowej Mariano Rajoy Brey
  • HOLANDIA: premier Jan Peter Balkenende
  • HONDURAS: prezydent Ricardo Maduro
  • INDIE: wiceprezydent Bhairon Singh Shekawat
  • INDONEZJA: ministrowie: spraw społecznych - Alwi Shihab, ds. religii - Muhammad Maftuh Basyuni
  • IRAN: prezydent Mohammad Chatami
  • IRLANDIA: prezydent Mary McAleese, premier Bertie Ahern
  • IZRAEL: prezydent Mosze Kacaw, minister spraw zagranicznych Silwan Szalom
  • JAPONIA: była minister spraw zagranicznych Yoriko Kawaguchi
  • JORDANIA: król Abdullah II ibn Husajn
  • KANADA: premier Paul Martin
  • KENIA: minister spraw zagranicznych Chirau Ali Mwakwere
  • KOLUMBIA: wiceprezydent Francisco Santos
  • KOREA PŁD.: premier Li Hai Dzan
  • KOSTARYKA: prezydent Abel Pacheco, minister spraw zagranicznych Roberto Tovar
  • KUBA: przewodniczący parlamentu Ricardo Alarcon, szefowa wydziału ds. religii Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Kuby, Caridad Diego
  • LIBAN: prezydent Emile Lahud (maronita), premier Omar Karami (sunnita), przewodniczący parlamentu Nabih Berri (szyita)
  • LIECHTENSTEIN: książę Hans-Adam II, księżna Marie i książę Nicholas
  • LITWA: prezydent Valdas Adamkus
  • LUKSEMBURG: książę Henryk i księżna Maria Teresa, premier Jean- Claude Juncker
  • ŁOTWA: prezydent Vaira Vike-Freiberga
  • MACEDONIA: prezydent Branko Crwenkowski
  • MALEZJA: ministrowie: ds. służby cywilnej Bernard Dompok, ds. religii - Abdullah Mohamad Zin
  • MEKSYK: prezydent Vicente Fox
  • MOZAMBIK: prezydent Armando Guebuza
  • NIEMCY: prezydent Horst Koehler, kanclerz Gerhard Schroeder
  • NIKARAGUA: prezydent Enrique Bolanos, minister spraw zagranicznych Norman Caldera
  • NORWEGIA: królowa Sonja, premier Kjell Magne Bondevik
  • NOWA ZELANDIA: gubernator generalny Silvia Cartwright
  • PAKISTAN: minister ds. religii Mohammed Ijaz-ul Haq
  • PANAMA: Pierwsza Dama Vivian Fernandez de Torrijos
  • PALESTYŃSKA AUTONOMIA: premier Ahmed Korei
  • PARAGWAJ: minister spraw zagranicznych Leila Rachid
  • POLSKA: prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z żoną, premier Marek Belka, marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek Senatu Longin Pastusiak, były prezydent Lech Wałęsa
  • PORTUGALIA: prezydent Jorge Sampaio, minister spraw zagranicznych Diogo Freitas do Amaral, były prezydent gen. Antonio Ramalho Eanes
  • REPUBLIKA POŁUDNIOWEJ AFRYKI: wiceprezydent Jacob Zuma, były prezydent Nelson Mandela
  • ROSJA: premier Michaił Fradkow
  • RUANDA: minister spraw zagranicznych Carles Murigande
  • RUMUNIA: prezydent Traian Basescu, premier Calin Popescu Tariceanu
  • SALWADOR: Pierwsza Dama Ana Ligia Mixco de Saca, ministrowie: spraw zagranicznych Francisco Lainez, spraw wewnętrznych Rene Figueroa
  • SESZELE: ambasador we Francji i Włoszech Callixte d'Offay
  • SERBIA I CZARNOGÓRA (SCG): prezydent SCG Svetozar Marović, minister spraw zagranicznych SCG Vuk Draszković, prezydent Serbii Boris Tadić, prezydent Czarnogóry Filip Vujanović, prezydent Kosowa Ibrahim Rugova
  • SINGAPUR - wicepremier Shanmugam Jayakumar
  • SŁOWACJA: prezydent Ivan Gaszparovicz, przewodniczący parlamentu Pavol Hruszovsky
  • SŁOWENIA: prezydent Janez Drnovszek, premier Janez Jansza, minister spraw zagranicznych Dimitrij Rupel, który będzie reprezentować OBWE jako obecny przewodniczący tej organizacji
  • SRI LANKA: premier Mahinda Rajapakse, minister ds. chrześcijaństwa Milroy Fernando
  • SZWAJCARIA: prezydent Samuel Schmid
  • SZWECJA: król Karol XVI Gustaw i królowa Sylwia
  • SYRIA: prezydent Baszar Asad
  • STANY ZJEDNOCZONE: prezydent George W. Bush z żoną Laurą, byli prezydenci Bill Clinton i George Bush, burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg
  • TAJWAN: prezydent Chen Shui-bian
  • TANZANIA: minister ds. spółdzielczości i marketingu George Kahama
  • TURCJA: premier Recep Tayyip Erdogan, minister stanu Mehmet Aydin
  • UGANDA: wiceprezydent Gilbert Bukenya, minister stanu ds. zagranicznych Henry Okello Oryem,
  • UKRAINA: prezydent Wiktor Juszczenko
  • URUGWAJ: Pierwsza Dama Maria Auxiliadora Delgado de Vasquez z synem Alavaro.
  • WENEZUELA: ministrowie: spraw zagranicznych Ali Rodriguez i planowania Jorge Giordanni
  • WĘGRY: prezydent Ferenc Madl z małżonką Dalmą, premier Ferenc Gyurcsany, były premier Viktor Orban, przewodnicząca parlamentu Katalin Szili, sędzia Sądu Najwyższego Zoltan Lomnici
  • WIELKA BRYTANIA: książę Walii Karol, premier Tony Blair
  • WŁOCHY: prezydent Carlo Azeglio Ciampi, premier Silvio Berlusconi
  • UNIA EUROPEJSKA: przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep Borrell, wiceprzewodniczący PE Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso z małżonką, wiceprzewodniczący KE Franco Frattini, komisarze UE: ds. zagranicznych Benita Ferrero-Waldner, ds. polityki regionalnej Danuta Huebner
  • ONZ: sekretarz generalny Kofi Annan

Przywódcy religijni

  • Metropolita kaliningradzki i smoleński Cyryl, który kieruje Wydziałem Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego
  • Anglikański arcybiskup Canterbury Rowan Williams - będzie pierwszym czynnym zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego, biorącym udział w pogrzebie zwierzchnika Kościoła rzymskokatolickiego
  • Ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, przywódca duchowy prawosławia
  • Patriarcha greckiej Cerkwi prawosławnej Christodulos
  • Patriarcha ormiański z Turcji Mesrob II
  • Patriarcha prawosławny Rumunii Teoktyst
  • Dyrektor generalny Naczelnego Rabinatu Izraela Oded Wiener
  • Metropolita Widynia Domicjan i metropolita Ruse Neofit jako przedstawiciele bułgarskiej Cerkwi prawosławnej
  • Metropolita Abchazji Daniel Datuaszwili
  • Luterański prymas Szwecji, arcybiskup Uppsali Karl Gustaw Hammar
  • Przewodniczący Konferencji Biskupów luterańskiego Kościoła Norwegii, biskup Finn Wagle
  • Albańscy przywódcy religijni: Selim Muca (sunnici), Haxhi Dede Reshat Bardhi (muzułmanie bektaszyci), prawosławny arcybiskup Anastasios, arcybiskup Kościoła katolickiego Rrok Mirdita.
     

Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: rzym, jp2, watykan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 kwietnia 2005 (sobota), 21:40:40

Refleksja po śmierci papieża (#3)

#1 Inspiracja

Kiedyś Wielki Autorytet powiedział: niech stąpi duch twój ..... - stop! Najpierw, przed inspiracją musi być lekcja ze Słowa.

#2a Lekcja starotestamentowa

Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: Wstań, idź do Niniwy - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze. (...) głoś jej opamiętanie, Ja ci to zlecam. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan.

Niniwa była miastem bardzo rozległym - na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona.

I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele.

Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie co następuje: Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory - niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami.

Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?

Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

(Księga proroka Jonasza, rozdział 3 i nie tylko)

#2b Lekcja nowotestamentowa

Jezus powiedział "Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o (1) grzechu, o (2) sprawiedliwości i o (3) sądzie.

O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony."

(Ewangelia Janowa, rozdział 16)

#3 Inspiracja (2 punkty i trudne pytanie)

  1. Kiedyś Wielki Autorytet powiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi" i można przyjąć, że była to modlitwa - gorąca prośba skierowana wprost do Boga. Można tak przyjąć pomimo tego, że wypowiedź padła na pewnego rodzaju manifestacji politycznej i pomimo prób nie pokazania tego przez pokazującą to telewizje oraz wyciszenia przez zainstalowane nagłośnienie odbiorcami oprócz Pana Boga były tłumy Polaków. Bardzo liczne tłumy!
  2. Przez ostatni tydzień, wielu Wielkich Tego Świata (ale takich lokalny wielkich, takich polskich) próbując się podpiąć i skorzystać nieco z Wielkiego Autorytetu udowadniało, że po ten znanej wypowiedzi duch stąpił i odnowił oblicze tej ziemi.

    Łatwo im to przyszło - wszak często rozumieją urząd tej osoby jako osoby która potrafi sprowadzać duchy, gdy jest taka potrzeba.

    Łatwo im szło również dlatego, że wielkość tych Wielkich objawiła się na fali przemian które (jak uważają) te słowa spowodowały. Na fali przemian... a fala zawsze coś z dna wyrzuca.

  3. A ja teraz, zupełnie abstrahując oceny osoby Wielkiego Autorytetu próbuję się zastanowić jak to właściwe jest: zstąpił czy nie zstąpił?

#4. Mój subiektywny bieg przez historię

  • Kiedyś wypowiedział "niech stąpi duch twój i odnowi oblicze [tej] ziemi".
  • Potem była Solidarność, 80 i 81, karnawał, nadzieje, powiew - choć czasem pałowali.
  • Potem był stan wojenny i było zimno. Czasami nawet bardzo. Zimno i mroczno a co wtorkowe kłamstwa Urbana powodowały, że chciało się płakać. I nie jest prawdą, że nikt w te kłamstwa nie wierzył. PRON to też była rzeczywistość.
  • Potem był okrągły stół, Mazowiecki, demokracja, kapitalizm i nadzieje. Ale nadzieje na co? - nie pamiętam ale pamiętam, że handlował się wszystkim bo w końcu wolno było handlować i w końcu był handlować czym.
  • W międzyczasie masowo pojawiły się: MTV, kolorowe gazety, libertyńska wolność ekspresji i wypowiedzi oraz aktywne pokolenie, co niewiele pamięta z komuny.
  • Mamy też wynikające z kapitalizmu magnackie fortuny oraz skrajną biedę znacznej części populacji już nie tylko w Polsce B. Mamy też sondaże i badania, które udowadniają, że jest lepiej niż było tylko dyskretnie przemilczają co to jest dobro i co właściwie mierzą (tak jakby słowo lepiej dało się oderwać od pojęcia dobro).
  • Potem objawili się kolesie. Niektórzy mówią, że kolesie zawsze byli ale od pewnego czasu widać ich jakby bardziej.
  • Mamy też powszechnie popsuta moralność, bo kolesie rządzą a ryba psuje się od głowy. (A. ostatnio stwierdziła, że Władca w Państwie odpowiedzialny jest za kształtowanie moralności obywateli - A. jak zwykle ma racje).

    Skoro więc oni mogą kraść Orleny, PZU i kilka hut przy okazji to dlaczego ktoś inny nie ma kraść kabli telefonicznych i węgla z pociągu. Przecież jesteśmy tacy biedni, nie mamy na potrzeby i musimy się wzbogacić.

    Jeżeli Światowa Gwiazda błyszcząca na firnamencie kina, po operacji zmiany płci odchodzi od czwartego męża i bierze kolejnego, który też lubi panów to po co się męczyć ze swoją żoną drugiej swieżości i jej bachorami, które pewnie ma z sąsiadem. Przecież każdemu należy się nieco szczęścia a w parku kręcą się sliczne licealistki.

    Skoro w reklamach można kłamać o najlepszym proszku to dlaczego nie można ściągać na maturze? Prawda jest rzeczą względną i każdy ma swoją.

    Skoro można być pobłażliwym dla mundurowego pedofila to co złego jest w zaliczaniu lasek na imprezie? Przecież seks jest taki przyjemny.... i dla ludzi.

  • No i oczywiście jesteśmy częścią innego układu! Już nie ma tego warszawskiego ale czy jak się zamieni brutalne kłamstwo politruków (obronny charakter Układu Warszawskiego) na delikatne kłamstewka specjalistów od PR (Tak, jestem Europejczykiem!) to czy naród przestanie żyć w kłamstwie?
  • I tak wygląda moje subiektywne streszczenie prawie 30 lat. Opis jednak jest dotyczy sfery materialnej, polityczne, moralnej i praktycznie nie napisałem nic o sferze duchowej - No bo co tu pisać? Czy coś się zmieniło? Może kościoły są nieco puściejsze, ale za to są ładnie oświetlone i odremontowane ale przecież kościoły nie oddają stanu duchowego narodu - raczej ważne jest jak na codzień ludzie obchodzą się ze swoim Stwórcą.

#5 Moja teza

Przekonany jestem, że w sferze duchowej na tej ziemi niewiele się zmieniło. Odpowiadając na swoje pytanie (zstąpił czy nie zstąpił) moja obserwacja zmusza mnie do dalszego oczekiwania przebudzenia. Przemiany polityczne to niekoniecznie coś, o co chodzi Bogu - wszak gdyby tak było to Jezus byłby jak Che Guevarą i Supermen w jednym. A bogactwo? To może pochodzić od Boga i być błogosławieństwem i być dziełem Szatana wiążąc jak sidła (maksimum pożądania - zero przyjemności) więc do przebudzenia też ma się nijak.

#6 Modlitwa

Próbowałem tak...

Niech stąpi duch twój i odnowi oblicze tej ziemi.

... ale jakoś mi nie wyszło. Spróbuję więc jeszcze raz, samemu:

Panie - poślij Jonaszy. Niech przejdą przez ten kraj i głoszą opamiętanie. I poślij też swojego Ducha - niech przekonuje nas o naszym grzechu, o Twojej sprawiedliwości i o czekającym nas sądzie. Panie spraw abyśmy się opamiętali, zawrócili i nawrócili. Panie spraw aby to co się tu dzieje było realizowane przez nas na Twoją chwałę jako wyraz naszego posłuszeństwa Tobie. Wierzę, że gdy nastąpi przebudzenie Ty napełnisz, zaspokoisz, dasz - wszak to Ty stworzyłeś radość, szczęście i wszelką przyjemność i tylko Ty możesz zaspokoić nasze wszelkie potrzeby o ile my będziemy traktować Ciebie jako naszego Stwórcę.

Panie - jeżeli taka jest Twoja wola to poślij mnie. A jeżeli będę się opierał to przygotuj też dla mnie taką wielką rybę.

Amen

#7 Pytanie polityczne

Czy wciśniesz Skomentuj i wpiszesz swoje Amen? Jeżeli tak to możemy założyć PPJ czyli Polską Partie Jonaszy. Ale aby do Niego krzyciecz donioślej musi nas być "dwóch lub trzech..."


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Jonasz, partia, odnowienie ziemi, ppj


Komentarze: (10)

maranatha, April 13, 2005 00:26 Skomentuj komentarz


Amen!!!

anonim, April 12, 2005 21:55 Skomentuj komentarz


amen.

just-a-dreamer, April 11, 2005 13:45 Skomentuj komentarz


Amen.

pepegi, April 11, 2005 12:10 Skomentuj komentarz


zstąpi

listy_do_przyjaciol, April 11, 2005 09:44 Skomentuj komentarz


Amen

believe-in-imaginati, April 10, 2005 18:24 Skomentuj komentarz


Amen!

K.D., April 10, 2005 18:16 Skomentuj komentarz


Amen

kapelan, April 10, 2005 14:01 Skomentuj komentarz


Amen.

M.Ś., April 9, 2005 22:33 Skomentuj komentarz


Amen.

Mariusz, December 24, 2007 00:55 Skomentuj komentarz


Amen
Skomentuj notkę
13 kwietnia 2005 (środa), 20:54:54

Refleksja po śmierci papieża (#4)

1. Wielkość człowieka

  • W wymiarze wieczności wielkość człowieka określa jego relacja do Stwórcy. W wymiarze ludzkim wielkość człowieka mierzy się tym, co myślą o nim inni ludzie, często ludzie, którzy już wcześniej załatwili sobie jakoś swoją własną wielkość (np. Wielcy Tego Świata).
  • Dobrze by było, aby wielkość tego papieża mierzyć właśnie w ten sposób. Naprawdę, nie jest ważne co o JP2 mówią media, mądre głowy, głowy państw, wielcy tego świata. Nieważne jest co myśli tłum, zwłaszcza ten rozemocjonowany. O wielkości papieża waży jego relacja ze Stwórcą... i nic więcej.
  • Wielcy ludzie, wskazują na Boga. Głupi ludzie widzą tylko wielkich ludzi i dalej ich wzrok nie sięga.
  • Niektórzy ludzie, w swej głupocie myślą, że przybędzie im wielkości, gdy będą wskazywać na wielkość wielkiego człowieka. W ten właśnie sposób oceniam przyklejanie się do wielkości JP2 osób, których dobrym reprezentantem będzie prezydent Kwaśniewski oraz redaktor Michnik. Jeden i drugi pieje z zachwytu nie widząc w tym wszystkim najważniejszego, czyli Boga.

    A problemem jest to, że na tej światowej fali płynie również wielu ludzi Kościoła. A może powinienem napisać "ludzi kOścioła" - w końcu dla nich ważny jest Wielki Człowiek?

2. Teologiczne odloty

  1. Inspiracja: krótki monitoring telewizji.
  2. Autorom programu Arka (TVP1) dobrze by było przypomnieć, że podmiotem modlitwy "Ojcze nasz, któryś jest w niebie" nie jest papież, Jan Paweł II niezależnie od tego, co na temat miejsca jego pobytu uważa przewodniczący Kongregacji Nauki Wiary. Sprawa jest o tyle przykra, że podmiotem tej ohydnej manipulacji są dzieci.
  3. Mądrym głowom dyskutującym na temat wielkości JP2, można by zwrócić uwagę, że od posyłania z nieba pocieszyciela to jest Bóg a nie papież (rozmową w TVP2, wczoraj późnym wieczorem). Wśród dyskutantów było kilku profesjonalistów.
  4. Kolejna mądra głowa! Facet mówi a nie wie, że chrześcijanie to nie naśladowcy Jana Pawła II ale naśladowcy Jezusa.
  5. Wnioski:... lepiej nic nie napiszę.

3. Demokracja w kościele

Inspiracja: poniedziałkowa, telewizyjna wypowiedź prymasa z godziny 20.oo ("módlmy się do JP2").

Smutne jest to, że niektórzy politycy kościoła próbują zrobić z Jana Pawła II świętego z pominięciem właściwej procedury, poprzez wykorzystanie nastrojów i emocji ludu. Próbują wykorzystać ścieżkę zakładającą, że jeżeli coś jest w powszechnym wierzeniu kościoła to z pewnością jest to faktem. Bardzo niebezpieczna jest ta ścieżka - wszak jeżeli wykorzysta się ją raz, choćby nawet w dobrym celu to ktoś inny będzie mógł ją wykorzystać ponownie w innym. A chciałbym zwrócić uwagę, że niedługo w powszechnym wierzeniu może znaleźć się nie tylko dowolność w stosowaniu antykoncepcji (to już nawet jest) ale również podstawowe wartości moralne dotyczące życia, rodziny, własności, czci i kultu.

Politykom kościoła należało by przypomnieć różne badania, z których wynika iż znacznej części populacji w byciu katolikiem nie przeszkadza niewiara w fakt zmartwychwstania, piekło jako rzeczywistość oraz własną grzeszność. Co będzie, gdy inny polityk kościoła zechce przeprowadzić procedurę zmiany nauczania w ten właśnie sposób? Warto zwrócić uwagę, że w ten sposób próbują sprawę załatwić biskupi amerykańscy i sposób ten, stosowany ostatnio w historycznych kościołach protestanckich powoduje, że w nauce i moralności niektóre z nich nie odróżniają się już od pogaństwa. Choć nie! Kościoły protestanckie dzielą się i grupy oparte na Słowie Bożym po prostu odchodzą. A więc może to dobrze? Może właśnie w ten właśnie sposób rozdzieli Bóg plewa od ziaren? Wszak Słowo Boże się nie zmieniło, i się nie zmieni niezależnie od tego co sądzą i w co wierzą ludzie.

4. Podwójna moralność

Ciekawą rzeczą było obserwowanie poczynań niektórych osób w tygodniu żałoby po zmarłym papieżu. Telewizja nie serwowała brzydkich filmów, nie było agresywnych i kłamliwych reklam (bo wcale nie było reklam), nie było idiotycznych teleturniejów. Było miło. Skoczyło się. Szkoda. Ale czym innym jest zmiana nastroju a czym inny powstrzymanie się od czegoś, co uważamy iż jest złe (np. brzydkie filmy).

Dobrym przykładem zjawiska będzie www.gadugadu.blog.pl prowadzony przez Czerskiego. Humor prezentowany w serwisie dobrze oddaje myślenie pokolenia następnego po pokoleniu X (nie wiem jak je nazwać - może pokolenie JP2?), więc tematy oscylują wokoło tego, co autor nazywa ruchaniem. No i w dniu śmierci papieża wszystkie obrazki giną. Przez tydzień nie tylko nie pojawiają się nowe ale znika też bogate archiwum serwisu. Dlaczego? Cóż się stało? Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?

Dulszczyzna w wydaniu naszej młodzieży! Coś pięknego!

Ale już sytuacja wróciła do normy i można sobie spokojnie poczytać o świntuszeniu.


Kategorie: katolicyzm, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, papież, Jan Paweł II, Bóg, Stwórca, człowiek, humanizm


Komentarze: (7)

szewo.blox.pl, April 18, 2005 20:12 Skomentuj komentarz


"Procedura zostania Świętym" - Ci się lapsus trafił.

lilienn, April 17, 2005 17:47 Skomentuj komentarz


believe- ja sie zwracam... i dzieki temu zyskuje wiecej niz sie zawsze spodziewam...

a co do textu notki... powiem tylko tyle... ze nei spodziewalam sie ze rozpoczecie nowego zycia moze tak do czegos natchnac jak w tym przypadku do serii notek:)

believe-in-imaginati, April 16, 2005 21:14 Skomentuj komentarz



a dlaczego jest tak ze ludzie potrafia prosic o wiele rzeczy wszystkich swietych po kolei a zadna osoba nie zwroci sie z prozba do Boga ?
:|

nestor, April 15, 2005 23:59 Skomentuj komentarz


Moze facetowi bylo glupio, ze wszedzie powaga, refleksja a on jakis bzdurny blog prowadzi.
Jedyny nieporuszny to Jerzy Urban, ktory wysmazyl kolejnego paszkwila w NIE.
Pozdrawiam,jeszcze z Gliwic.

just-a-dreamer, April 14, 2005 22:58 Skomentuj komentarz


jeden z moich ostatnich tekstów zaczyna się od słów: Ojcze nasz.
Bałam się, że ludzie źle to odbiorą, że błędnie zrozumieją. I słusznie się bałam.

pepegi, April 14, 2005 12:11 Skomentuj komentarz


z tą dulszczyzną to ja się nie zgadzam. życie to zjawisko na tyle wielowymiarowe, że oczywistym jest, że nie każde dwie sprawy stanowiące cząstki tego życia pasują do siebie. inne zachowania w dniu pogrzebu bliskiej osoby, inne na balu farmaceuty. to źle?
"Jak to możliwe, że autor uważa, że to co robi jest dobre a przez jeden tydzień zmienia poglądy i chowa swe dzieło przed światem?" - zdecydowanie za daleko idąca interpretacja. to chyba nie kwestia dobra i zła.

krisper, April 13, 2005 23:03 Skomentuj komentarz


no, facet. jeśli dla ciebie ma jakieś znaczenie w jaki sposób zrobią z JP II świętego, to najwyższy czas, żebyś do mnie przyjechał na kaczkę w pomarańczach.
Skomentuj notkę
17 kwietnia 2005 (niedziela), 22:41:41

Bóg nie pozwoli sobą manipulować...

Bóg nie pozwoli sobą manipulować i nie ma co próbować to robić. Prowadzenie to zasady, według których trzeba się nauczyć postępować, a nie techniki, które trzeba opanować.

Znałem kiedyś człowieka, który chciał wszystko wiedzieć na temat uzdrowienia. Przestudiował wszystkie przypadki uzdrowień w Nowym Testamencie. Myślał, że jeżeli pozna techniki stosowane przez Jezusa i uczniów, odkryje tajemnicę ich mocy. Ku swojemu rozczarowaniu odkrył, że nie było dwóch jednakowych przypadków uzdrowień. Jednym wspólnym czynnikiem, który je łączył, było uzależnienie od Ojca, które stanowiło widocznie tajemnicę mocy naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Tak wygląda prowadzenie. Nauczenie się rozróżniania głosu Bożego jest umiejętnością i można ją nabyć, ale nie wydarzą się dwie podobne sytuacje.

Bob Mumford
Boże prowadzenie


Alina: thx.

Kategorie: życie duchowe, _blog


Słowa kluczowe: Bóg, życie duchowe, Bob Mumford


Komentarze: (4)

pepegi, April 19, 2005 10:59 Skomentuj komentarz


nie no, tu się akurat zgadzam bezwarunkowo, Bóg ex definitione nie może dawać sobą manipulować, niezaleznie od tego, czy jest i jaki jest - do tego nie trzeba żadnych teologicznych argumentów.

Jana, April 19, 2005 09:55 Skomentuj komentarz


A naczynie nie może być mądrzejsze od garncarza :-)

w34 -> pepegi, April 18, 2005 13:49 Skomentuj komentarz


Oczywiście wygłąszanie agnostyckich tez, że "o Bogu to tak naprawdę nic nie wiadomo" jest dużo bardziej bezpieczne we współczesnym świecie. Tym bardziej, że skoro nic nie wiadomo o nim to nic nie wiadomo też na temat tego, czego on on nas chce a z tego wynika już prosty wniosek w stylu "róbta co chceta".

Ale problem w tym, że o Bogu jednak coś wiadomo - jest objawienie, jest Słowo, można czytać, ma się rozumy więc można wnioskować, a czasem (przynajmniej ten Bóg tak obiecuje) Bóg daje mądrość aby móc choc trochę go poznać.

Tak więc o Bogu pewne rzeczy wiadomo - na pewno wiadomo, że nie daje się nim manipulować - w końcu to on jest Stwórcą a my stworzeniem.


pepegi, April 18, 2005 11:34 Skomentuj komentarz


wygłaszanie licznych tez "Bóg to...", "Bóg tamto..." mi śmierdzi trochę uzurpowaniem sobie wiedzy o raczej wątpliwej, w gruncie rzeczy, wartości.
Skomentuj notkę
19 kwietnia 2005 (wtorek), 23:26:26

Sałatka masłowa i hierarchia potrzeb wg. Maslowa

Próbowałem przypomnieć sobie dziś hierarchię potrzeb wg. Maslowa. Próbowałem jadąc samochodem, więc trudno mi było sięgnąć do źródeł a ponieważ wieczór był piękny i widoki ładne przypomniałem sobie tylko, że jest to jakieś 8 warstw pomiędzy potrzebą snu i jedzenia a potrzebą poznania Boga.

Po chwili zaparkowałem i wszedłem do Mini-Mala aby zrealizować potrzebę z warstwy pierwszej. Przy wejściu niejaki Masłow zaproponował mi swoją sałatkę za jedyne 99 gr. Nie kupiłem i teraz jestem niezaspokojony.

A hierarchia wygląda tak:

  • #8 Transcendencja
  • #7 Samorealizacja
  • #6 Potrzeby estetyczne
  • #5 Potrzeby poznawcze
  • #4 Szacunek
  • #3 Przynależność
  • #2 Bezpieczeństwo
  • #1 Potrzeby fizjologiczne

Zobatrz: Hierarchia potrzeb wg. Maslowa - za Wikipedią

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: hierarchia potrzeb, Maslow, Masłow, psychologia


Komentarze: (1)

pepegi, April 20, 2005 10:30 Skomentuj komentarz


podobał mi sie komentarz na studiach, że zasadniczo pan Abraham warunkuje realizację potrzeb poziomu n zaspokojeniem potrzeb rzędu n-1. zasadniczo, ale nie zawsze.
Skomentuj notkę
19 kwietnia 2005 (wtorek), 23:37:37

Dziś (był) 10 nisan

  1. Dziś jest (choć właściwie to już był) 10 nisan - dzień w kalendarzu hebrajskim szczególny, choć nie świąteczny. W końcu za 4 dni Pascha i należy się przygotować.
  2. Lekcja starotestamentowa:

    Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca [nisan] niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. (...) Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. (Ex 12.3)

  3. Lekcja nowotestanentowa:

    Na sześć dni przed Paschą (8 nisan) Jezus przybył do Betanii (...). Urządzono tam dla Niego ucztę. (szabat, 9 nisan) (...) Nazajutrz (niedziela, 10 nisan - od tego czasu zwana niedzielą palmową) wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie oraz Król izraelski! (J12.1,2,12-13)

  4. W tradycji zachowywania świąt w dzień 10 nisan powinno się dokonać wyboru, wskazać, objawić, powiedzieć "to ten". Myślę, że dlatego właśnie Jezus tego dnia przybył w sposób jawny do Jerozolimy. Objawił się jako Baranek Boży, Mesjasz, który będzie cierpiał. Tak się objawił ale ludzie widzieli w nim Mesjasza-króla, bo z powodu rzymskiej okupacji chwilowo takie było zapotrzebowanie polityczne.

    Ten dzień to pierwszy z czterech dni, w których obserwuje się to co się wybrało. Sprawdza się, czy aby nie jest trefne, nie jest skażone, nie jest popsute, bo trefnego ofiarować nie można. W tych dniach właśnie "arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali fałszywego świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić. Lecz nie znaleźli. (Mt 26.59).

  5. Aha, żeby nie było wątpliwości: 10 nisan zakończył się we wtorek około godziny 18.41 (czasu Gliwickiego, przynajmniej tak wyliczył to mój program kalendarza hebrajskiego).

    W Gazecie Wyborczej zaś znajduję teraz taki oto zapis: "(...) Wybór obwieścił chilijski kardynał Jorge Arturo Medina Estevéz, najstarszy stażem kardynał diakon. - Drodzy bracia i siostry - rozpoczął w sześciu językach o godz. 18.41. - Ogłaszam wam wielką radość! Mamy papieża! Najczcigodniejszego i Najszacowniejszego Pana, Pana Josepha, Kardynała Świętego Kościoła Rzymskiego - Ratzingera, który przybrał sobie imię Benedykt XVI."

  6. A jak ktos sie spyta: i co z tego? odpowiem: nic. Tak sobie tylko pisze, bo jest 10 nisan.
  7. Pan Bóg ma poczucie humoru!
  8. Kalendarz hebrajski pod Windows można sobie zassać tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/israel2001/hebrcal.zip

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Pasha, Pesach, Wielkanoc, papież


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 kwietnia 2005 (czwartek), 09:46:46

T.Love - I love You (z cyklu: to lubię)

Bardzo to lubię. Szkoda, że bez głosu - nie potrafię znaleźć tego w mp3 aby tu umieścić.

T.Love - I love You

Olewam rząd, mandaty drogowe
Dilerów, maklerów, warty honorowe
I jeszcze wąsacza olewam a zdrowie
Prymasa w lampasach, komuchy nie lubię

Tylko na Tobie naprawdę mi zależy
Tylko Ciebie naprawdę potrzebuję
I kiedy znikasz, kiedy Ciebie nie ma
W powietrzu czuję, czegoś mi brakuje

Ludzie mówią, że jestem pijakiem
Chodnikowym równym chłopakiem
Ludzie mówią, że nie trzymam tonacji
Nie ćwiczę gam nowej demokracji

Ale ja mam w sobie mordercę,
Wojownika, chcę zjeść Twoje serce
Chcę mieć w Tobie przyjaciela
Poczuć coś, poczuć coś, coś Ci dać

Oh yeah! Chcę Ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem mądry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem dobry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Chcę ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you,

Pozytywnego coś, pozytywnego
Tak bardzo chciałbym dać dziś Tobie
Pozytywnego coś pozytywnego
To nie jest łatwe, to nie jest modne

Ale ja nie lubię latać nisko
Uwierz mi, uwierz mi chcę być blisko
Telepatycznie, telefonicznie
Wiem o czym myślisz, wiem czego chcesz

Olewam złączonych w organizacjach
Szprycerów olewam na kolejowych stacjach
I tych co robią po uszy w biznesie
W skorpionach białych olewam kolesi

Tylko na Tobie naprawdę mi zależy
Tylko Ciebie naprawdę potrzebuję
I kiedy znikasz, kiedy Ciebie nie ma
W powietrzu czuję coś, czegoś mi brakuje

Oh yeah! Chcę Ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem mądry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem dobry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Chcę ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you,

W moim Śmietniku obgryzałem wszystkie kości
Bo ja chciałbym żyć w mieście miłości
W moim śmietniku pogryzłem kilku gości
Bo ja chciałbym żyć w mieście miłości

Oh yeah! Chcę Ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem mądry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Nie jestem dobry
I love you, I love you, I love you, I love you
Oh yeah! Chcę ci powiedzieć
I love you, I love you, I love you.


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: T.Love, I love You


Komentarze: (6)

nestor, April 22, 2005 01:07 Skomentuj komentarz


Z Wojtka sie anarchista zrobil?

szewo.blox.pl, April 21, 2005 19:05 Skomentuj komentarz


Wersja druga mojej wypowiedzi jest taka, że by nie było dobrze.

szewo.blox.pl, April 21, 2005 19:04 Skomentuj komentarz


Ale gdybyś umieścił więcej niż 30s, to by było dobrze.

beliw, April 21, 2005 14:54 Skomentuj komentarz


I like it =]

anauroch, April 21, 2005 13:17 Skomentuj komentarz


usunęłam wpis...:)wg zyczenia

Mariusz, December 22, 2007 02:29 Skomentuj komentarz


To się nazywa ; pragnąć !
Skomentuj notkę
22 kwietnia 2005 (piątek), 10:38:38

Czystość

1. Obserwacja

Kiedyś A. obserwując działania pewnej starszej od nas pani, doskonałej gospodyni domowej powiedziała, że czystość i porządek bierze się ze sprzątania a nie z niebrudzenia.

2. Słowo

Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
(Pierwszy list apostoła Jana, werset 7)

3. Modlitwa

Panie, dziękuję ci, że za sprawą twojej ofiary, tego że stałeś się dla nas Barankiem Bożym, który w dzień Przygotowania oddał swe życie za życie wielu możemy być przez Bogiem czyści, święci i nieskalani. Nasza natura jest taka, że żyjąc brudzimy się - Ty zaś jeżeli tego chcemy oczyszczasz nas.

4. Dodatki

Psalm 51.


Kategorie: ewangelia, życie duchowe, etyka, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: czystość, grzech, oczyszczenie, Jezus, ofiara, krew


Komentarze: (1)

anauroch.mylog.pl, April 23, 2005 00:51 Skomentuj komentarz


pkt.1,
A moja mama wmawiała mi, że z systematyczności:(
Skomentuj notkę
23 kwietnia 2005 (sobota), 17:37:37

Pesach

Dzisiaj przypada Pesach - 14 nisan, pamiątka cudownego wyprowadzenia Narodu Wybranego z Egiptu a jednocześnie pamiątka ukrzyżowania Jezusa-Mesjasza, który dla nas stał się Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata.

W każdym razie dziś jest ten dzień, w którym wspominać można (a nawet należy) wybawienie oferowane przez Boga dla swojego ludu.

Dziś jest dzień zbawienia - radujmy się więc i weselmy. Allelujah!

Kategorie: Wielkanoc, _blog


Słowa kluczowe: Pesach, Pasha, Wielkanoc, święta


Komentarze: (5)

Stephen Strange, April 25, 2005 10:08 Skomentuj komentarz


Mam w takim razie nadzieję, że nieco Cię wyprowadziłem z błędu :)

Muszę się przyznać, że pewne rzeczy nieco mnie irytują... Do takich rzeczy zaliczam sytuacje, kiedy ktoś rzuca pod moim adresem komentarze będące nieuzasadnionymi złośliwościami - bo wybacz, ale na moim blogu nie ma NIC, co uzasadniałoby Twój komentarz o moich sympatiach do Gierka (jeśli się mylę, to proszę o wskazanie, co skłoniło Cię do takiego rozumowania). Odbieram takie zachowania jako niesprowokowaną agresję - i doprawdy, nie rozumiem ich. Tym bardziej, kiedy następują ze strony osób, które jednocześnie powołują się na Boga itd...

Stąd pozwoliłem sobie na udzielenie Ci tej małej informacji zwrotnej: nie każdy człowiek o poglądach lewicowych jest postkomunistką. Nie każdy lewicowiec sympatyzuje z PRLem... Trochę więcej otwartości, bitte :)

w34, April 25, 2005 09:33 Skomentuj komentarz


Odpowiadając koledze St.St. napiszę tak:

Piszę to co myślę. Jeżeli gdzieś źle myśle to oczekuje na to, że ktoś wciśnie guzik "skomentuj", wykaże mi błąd a wtedy ja będę mógł spokojnie wycofać się z jakiegoś błędnego poglądu i być przez to mądrzejszym.

A piszę po to aby utrwalić sobie to co myślałem, gdy to pisałem, móc do tego wrócić za jakiś czas, przemyśleć jeszcze raz, rozwinąć, skrytykować, przetworzyć... spisywanie pomaga w rozwoju i dlatego piszę.

Stephen Strange, April 24, 2005 16:49 Skomentuj komentarz


A żeby nie było, że tylko się czepiam - to jeszcze komplement: na pewno prowadzisz jeden z bardziej refleksyjnych blogów, jakie zdarzyło mi się w sieci widzieć... I tego Ci gratuluję :)

Stephen Strange, April 24, 2005 16:45 Skomentuj komentarz


Przepraszam, że zupełnie z innej beczki - ale pozwolę sobie wyjaśnić pewne nieporozumienie, które zaowocowało Twoim komentarzem na moim blogu (www.scribblings.blox.pl). :)

Otóż zapewniam Cię, że:

1. Urodziłem się w 1979 roku.
2. Sympatykiem Gierka ani komuny nie jestem.

Więcej refleksji na temat Twojej wypowiedzi pozwoliłem sobie zawrzeć w nowej wypowiedzi u siebie... Zachęcam do polemizowania :)

Swoją drogą - wybacz, że wbiję Cię drobną "szpilkę"... ale czy jak na osobę wierzącą nie osądzasz ludzi zbyt szybko? I czy nie zbyt łatwo ich atakujesz? ;)

Pozdrawiam... :)

beliw, April 24, 2005 16:01 Skomentuj komentarz




ha! :D
Skomentuj notkę
24 kwietnia 2005 (niedziela), 22:14:14

Unikalność chrześcijaństwa (rzecz o islamie)

1. Inspiracją są dwie lektury:

  1. Wielebny Ulf Ekman: "Żydzi, naród przyszłości", rozdział 5, wyd. Miecz Ducha, do kupienia tu ale czy robić tu reklamę? Zrobię, bo herezji w niej nie ma a z lekka odlotowy charakter bardziej pomoże niż zaszkodzi naszemu tak na co dzień agnostyckiemu chrześcijaństwu. Cena 35 złotych ale warto.
  2. Prof. Romano Amerio, ks. Karl Stehlin: "Ekumenizm grzechem przeciw miłości", rozdział o masonach, Asyżu i jego okolicach. Opracowanie książki jest tu i w zasadzie po jego lekturze widać, że pozycji kupować nie warto. Czasy Trydentu na szczęście minęły, jesteśmy po Vaticanum II, po co więc swoimi pieniędzmi wspierać ludzi, którzy katolicyzm sprowadzają do magicznych obrzędów jedynozbawczej sekty.

2. Słowo

  • I  niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że [to uzdrowienie stało się] w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka - którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych - że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.
    (Dzieje Apostolskie, rozdział 4, wersety od 10)

  • Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
    (Ewangelia Jana, rozdział 14)

3. Notatki z pozycji 1, z lekka opracowane

  • 5 filarów islamu (do przypomnienia):
    1. Wyznanie wiary: "nie ma boga poza Allahem a Mahomet jest jego prorokiem".
    2. Modlitwa praktykowana 5 razy dziennie, z twarzą zwróconą w kierunku kamienia Kaaba w Mekce (kto na Hotbirdzie odbiera telewizję Saudi 1 może codziennie koło 21.oo oglądać sobie to miejsce i po części uczestniczyć - zupełnie jak Apel Jasnogórski w Radiu Maryja).
    3. Rozdawanie jałmużny.
    4. Post, szczególnie w czasie miesiąca postu (ramadan).
    5. Pielgrzymka do Mekki, którą powinno się co najmniej raz w życiu odbyć.
  • Nauka Koranu a nauka Biblii
    • Koran zaprzecza temu, że Jezus jest Synem Bożym, mesjaszem, zbawicielem.
    • Koran neguje śmierć Jezusa na krzyżu tajemniczo zamieniając go w ostatniej chwili z kimś innym człowiekiem, który został zamiast niego  ukrzyżowany (Jezus w tym czasie został, bez ukrzyżowania zabrany do nieba - Gibson nie miałby o czym filmu kręcić).
    • Skoro Jezus nie został ukrzyżowany to jego ofiara (ponieważ jej nie było) nie ma żadnego znaczenia, żadnej odkupieńczej mocy (w Islamie koncepcja odkupienia jako taka nie funkcjonuje, więc autor książki już tu popełnia błąd analizując Islam przy pomocy pojęć judeo-chrześcijańskich).
    • Opis narodzenia Jezusa jest wg. Koranu nieco inny.
    • Połączenie w jedną osobę Miriam - siostrę Mojżesza i Marię, matkę Jezusa jest dość kłopotliwe, z uwagi na około 1400 lat różnicy w czasie życia tych dwóch kobiet. Takich kwiatków jest w Koranie zresztą więcej więc w przeciwieństwie do Biblii nie wytrzymuje ta księga nawet lekkiej krytyki historycznej.
    • Inna rola Żydów - w Biblii Żydzi to Naród Wybrany, kanał bożego odkupienia, w Koranie odstępczy, zdeprawowany naród przekręcający pisma za co Bóg ich odrzucił. W związku z tym w Koranie znajdziemy nieco inne spojrzenie na Abrahama i jego synów: Ismaela i Izaaka - oczywiście ten pierwsze jest na plusie, dziedziczy błogosławieństwo i jest bohaterem pozytywnym wszystkich Abrahamowych przygód z Bogiem.
  • Dzihad - święta wojna.
    • Muzułmańska koncepcja świata dzieli ludzi na dwie kategorie: należących do Domu Islamu a więc w rozumieniu Islamu na wiernych, mieszkających w krajach w których islam jest czynnikiem państwotwórczym , oraz na Dom Wojny czyli ludzi i narody, które jeszcze do Islamu nie przystąpiły.
    • Na terenach Domu Wojny należy ustanowić pięć filarów Islamu a cel ten, który powinien być celem każdego wyznawcy Mahometa ma być wprowadzony poprzez Świętą Wojnę - Dzihad.
    • Jeżeli z przyczyn politycznych Świętej Wojny prowadzić nie można Islam należy wprowadzić innymi metodami. Możliwe jest nawet zawarcie chwilowego pokoju (zwanego czasem pokojem Salladyna) pamiętając jednak, że prawdziwy pokój możliwy jest tylko i wyłącznie pomiędzy wyznawcami proroka.
    • Różnice w pojęciu pokoju dobrze obrazują różnice w znaczeniu słów: hebrajskiego Szalom i arabskiego Salem. O ile to pierwsze oznacza, że "życzę ci stanu bliskości i harmonii ze Stwórcą, z sobą samym, z twymi bliskimi i z innymi ludźmi", to Salem oznacza - "chwilowo się nie pierzemy, więc możesz podejść do mnie a ja nie dam ci z zaskoczenia w twarz".
    • Dzihad stanowi w zasadzie nie spisany, 6 filar Islamu. Nie jest wymieniony wprost, ale nauczanie Koranu wyraźnie wskazuje na taki obowiązek każdego wyznawcy Allaha.
  • Wnioski
    • Ponieważ do zawarcia pokoju (rozumianego tu tylko jako nie prowadzenie wojny) potrzebna jest zgodna wola dwojga trudno mówić o pokoju pomiędzy Islamem a wyznawcami innych religii. To ważny wniosek, którego lepiej nie lekceważyć.
    • Niektórym wydaje się, że można wprowadzić pokój jednostronnie, przez sam fakt zadeklarowania go stronie przeciwnej. Pewnie chwilowo można, ale lepiej być czujnym, zwłaszcza gdy druga strona w wypowiedziach na ten temat nie jest integralna i co innego deklaruje nam a co innego innym. Dobrym przykładem tego jest Arafat, który w tym samym czasie co innego mówił politykom europejskim ("chce pokoju z Izraelem - dajcie kasę na odbudowę") a coś zupełnie przeciwnego politykom arabskim ("prowadzę wojnę z Izraelem - dajcie kasę na broń").

4. Ekumeniczne odloty (cytaty i moje dopiski)

  • "Ważną rzeczą jest, abyśmy nie dali się zmanipulować liberalnym teologom i badaczom islamu, którzy często podkreślają tak zwane podobieństwa pomiędzy islamem a myśleniem judeo-chrześcijańskim. Zazwyczaj robią to, aby załagodzić albo całkowicie puścić w niepamięć fakty dotyczące islamu, z którymi mieszkaniec Zachodu się nie zgadza lub które wydają mu się co najmniej dziwne. Fakty jednak pozostają faktami" (źródło 1). W myśl powyższego nie można wypowiadać stwierdzeń, że Jerozolima jest miastem 3 religii jedynego Boga, gdyż bóg islamu nie jest Bogiem objawionym w Pismach obu Testamentów. 
  • B. Koniec misji katolickich, początek synkretyzmu (cytat ze źródła 2)

    Jeżeli poszczególne narody rzeczywiście zachowały zbawcze prawdy, ubrane w szatę swego własnego religijnego zrozumienia, wtedy głoszenie tych prawd przez chrześcijaństwo staje się czcze i próżne. Tymczasem nowy ekumenizm zdaje się głosić, że inne, fałszywe religie mogą posiadać prawdy, których brakuje katolicyzmowi. Przykładowo, ks. Basetti Sani powiedział w 1971 r., że "Koran jest księgą natchnioną przez Boga". Biskup Plumey stwierdził, że "ponad różnicami w zakresie dogmatów i moralności, chrześcijaństwo i islam nauczają tych samych prawd i zmierzają do tego samego celu" R. Panikkar pisze w "L'Osservatore Romano", że "hinduizm jest skierowany w stronę Chrystusa i w istocie zawiera już w sobie symbol chrześcijańskiej rzeczywistości". "L'Osservatore Romano" przytacza również bez żadnych zastrzeżeń przemówienie pastora Pottera, sekretarza Światowej Rady Kościołów, wygłoszone podczas światowej konferencji ekumenicznej w Vancouver w lipcu 1983 r.: "Od nieufności, od braku woli uznawania siebie nawzajem za Kościoły, od nawracania, od apologetyki na korzyść czyjejś konkretnej religii - przeszliśmy do odrzucenia prozelityzmu, po to, aby uczynić nasze wspólne świadectwo dawane Chrystusowi bardziej autentycznym i przekonującym". Zamieszanie potęguje dodatkowo udział Jana Pawła II w różnego rodzaju pogańskich kultach. I tak zaszokowani katolicy zobaczyć mogli papieża medytującego przed wizerunkiem Buddy (1986), palącego kadzidełka przed posągami hinduskich bożków (1986), a ostatnio nawet całującego Koran (maj 1999)

  • Asyż - woda na młyn starokatolików i lefebrystów. Teraz sobie mogą krzyczeć o spisku masońskim w kościele.

5. Unikalność chrześcijaństwa

Daleki jestem od stwierdzenia, że człowiek nie będący chrześcijaninem nie może żyć w przyjaźni z Bogiem i być zbawiony, ale z drugiej strony słowa Jezusa, apostołów, świadectwa Pism i te doktryny Kościoła, które świadczą o jego unikalności pasują mi bardzo do spójnego obrazu dziejów świata zaplanowanych przez Boga. Rezygnacja z tej unikalności, którą to rezygnację obserwuję wśród liberalnych teologów zarówno katolickich jak i protestanckich uważam za krecią robotę Szatana w kościele - wszak, jak zapowiadał to apostoł Paweł "Wiem, że (...)  wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, (...) (dzieje, rozdział 20)".

7. Dopisek po czasie

Ważną rzeczą jest to, że w świecie Islamu, wyznając tą własnie religie funkcjonuje wielu pobożnych, bogobojnych ludzi traktujących poważnie Stwórcę i pokładających w nim nadzieje na swoją przyszłość. Wiem, że Bóg może wiele - i to właśnie jest piękne.


Kategorie: Islam, _blog


Słowa kluczowe: Islam, Chrześcijaństwo, objawienie, Koran


Komentarze: (1)

msac, March 31, 2007 20:49 Skomentuj komentarz


beznadzieja
Skomentuj notkę
25 kwietnia 2005 (poniedziałek), 09:24:24

Notatki z posiedzenia Rady Nadzorczej (z cyklu: dialogi na cztery nogi)

Prezes referując w imieniu Zarządu wyniki spółki za pierwszy kwartał:

(...) pomimo trudności cele zostały osiągnięte, zyski wykazane, wskaźniki przekroczone. Jak więc widać w przedstawionym materiale, jest dobrze.

Przewodniczący Rady, komentując wypowiedź Zarządu:

Tak. To dzięki mądrości Rady, która pozwoliła Zarządowi działać.


Kategorie: tkp, zarządzanie, dialogi na cztery nogi, _blog


Słowa kluczowe: tkp


Komentarze: (2)

myslicielka, April 26, 2005 07:50 Skomentuj komentarz


masakra po prostu
p.s. niezła analiza choć jeśli chodzi o życie moje to zawsze był ten dzień przed
a jeśli chodzi o świat to ja o tym nie myślałam.
Podobno też bo to istaniało zawsze, jakieś tam wybuchy i te sprawy

M.Ś., April 25, 2005 15:59 Skomentuj komentarz


:-))
Skomentuj notkę
26 kwietnia 2005 (wtorek), 12:58:58

Popularność ludzi kościoła

1. Cytat inspirująco-wkurzający

Prymas Glemp daleko za kard. Macharskim

Maciej Kochanowicz, Gazeta Wyborcza, 26-04-2005

Polacy wyjątkowo cenią swoich biskupów. (...) zapytaliśmy Polaków, co myślą o swoich duszpasterzach. Oceny są zaskakująco wysokie: wszyscy biskupi uzyskali ponad połowę pozytywnych. Krytyczne noty - poza jednym wyjątkiem - stanowią ledwie ok. 10 proc.

Tym wyjątkiem jest kard. Józef Glemp. (...) Drugi kardynał - Franciszek Macharski - zebrał aż 83 proc. pozytywnych odpowiedzi. Takie notowania osiągali kilka lat temu Jacek Kuroń i Aleksander Kwaśniewski, ale dziś to się w sondażach nie zdarza.

(...)

Badanie wykonane 23 kwietnia telefonicznie przez PBS dla "Gazety" na 1000-osobowej próbie reprezentatywnej dla dorosłej ludności Polski

2. Przemyślenie

Za sprawą takich newsów zaczynam wierzyć w teorie głoszone przez integrystów, twierdzące że spisek żydomasoński w Gazecie Wyborczej chce zniszczyć kościół. Bo czym jest ten news jak nie działaniem przeciwko?

A może się mylę? Może powinienem myśleć bardziej nowocześnie, bardziej światowo, tak jak redaktorzy, którzy patrząc na kościół widzą organizacje społeczno-polityczną, patrząc na biskupów widzą działaczy, reprezentantów, polityków - a przecież działacze podlegają ocenie i teraz redakcja po prostu tą ocenę bada i publikuje. Mogę tak myśleć, ot choćby dlatego, że niektórzy mundurowi działacze tej organizacji o popularność zabiegają i zabiegać o nią lubią. Lubią władzę, poklask, uwielbienie, tłum któremu przewodzą i w imieniu którego mogą się wypowiadać.

Jak to dobrze, że Kościół Jezusowy jest w poprzek, jest do tej ziemskiej organizacji ortogonalny, niezależny, jakby w innym wymiarze. A skoro taki jest (bo jest) to działania Gazety mu nie zaszkodzą. I niech sobie urządzają wybory, zawody, poszukiwania mis piękności - na relacje Boga do ludzi, i ludzi do Boga wpływu to żadnego nie ma, choć ludziom, którzy z Bogiem się nie znają w poznaniu go pewnie nie pomoże.

3. Odgrzebane z pamięci

Kiedyś, a było to z 10 lat temu jak nic, Monika Olejnik dorwała na lotnisku powracającego z Rzymy prymasa Glempa i na oczach telewidzów zadała mu w związku z ustawą antyaborcyjną takie pytanie:

- Czy ksiądz prymas nie obawia się, że kościół straci na popularności upierając się w sprawie tej ustawy?

- Droga pani - kościołowi nie zależy na popularności.

Jak nie przepadam za Glempem tak tą odpowiedzią bardzo mi zaimponował. Niech sobie kundelki w Gazecie i gazetach szczekają. Ważne jest aby człowiek robił to co uważa niezależnie od tego, co na ten temat uważają inni.

4. Słowo

Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku.
(Psalm 118:8)

5. Modlitwa

Panie - pomóż mi rozpoznać co jest prawdą. Pomóż mi zrozumieć jak to wszystko działa w takim zakresie bym lepiej wiedział, czego oczekujesz ode mnie.

A jak już będę to wiedział, to daj moc aby to zrobił jednocześnie zupełnie się nie przejmując tym, co na ten temat sądzą inni ludzie.

Proszę, uchroń mnie przed zabieganiem o popularność, uchroń przed liczeniem się z opinią tłumu. Uchroń przed szukaniem własnej chwały.

Spraw aby to co Ty masz dla mnie były jedynie ważne i wiążące.

Amen


Kategorie: modlitwy, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: popularność, gwiazda, biskup, media, Glemp, Olejnik


Komentarze: (1)

just-a-dreamer, April 26, 2005 14:44 Skomentuj komentarz


Czasem mam wrażenie, że, idąc po myśli "wyborczaków", gdyby to tylko było możliwe, nawet konklawe odbywałoby się wg reguł i zasad konkursów piękności, popularności, sondaży i plebiscytów.

Chciałoby się więcej napisać, ale słów brakuje.
Pozdrawiam ciepło i wracam do nauki.
Skomentuj notkę
28 kwietnia 2005 (czwartek), 13:33:33

Subiektywna historia produktów firmy Novell

Spisałem, bo lubię spisywać z pamięci. Zupełnie bez zaglądania w notatki, w kalendarze, jedynie na podstawie pamięci próbuję odtworzyć moje doświadczenia z produktami firmy Novell:
  • około 1988 roku, gdzieniegdzie pracują instalacje Novell 2.2 - przy czym tylko czasem serwer (!) jest dedykowanym PeCetem a częściej jest to jakiś rezydent chodzący w tle DOS-a, którego normalny program DOS-owy może wywalić i wtedy z plikami dzieją się rzeczy dziwne. Sieci tworzone są w oparciu o technologie ArcNet o czym poniżej a dyskietki są 5-calowe na 360kB i 1,2MB.
  • około 1989 roku, pojawiają się w obiegu dyskietki (chyba z 10) z serwerem 3.10 a chwile później 3.11. Tu już serwer musi pracować na dedykowanym komputerze (co za strata) za to aby stacja mogła pracować w sieci należy władować nie jeden, ale dwa rezydenty: IPX.EXE i NETX.EXE. System operacyjny (mocne słowo) DOS, też staje się jakby bardziej stabilniejszy w wersji 3.20.

    Nasz serwer firmowy ma dysk 120MB i pracuje na maszynce 386SX.

  • około 1991 roku wersja 3.12 zaczyna być sprzedawana przez dystrybutorów. Do tego momentu programy po prostu się instalowało bez zadawania głupich pytań. Teraz pojawia się jakieś prawo chroniące twórców oprogramowania i za serwera Novell należy płacić i to nie małe pieniądze.

    W firmie są już 3 serwery, największy ma dysk 360MB wykonany w jakiejś dziwnej technologii (ani to MFM, ani ATA, ani SCSI.... coś na E... ale nie pamiętam)

    Warstwa fizyczna to ArcNet, taktowany 4MHz, z hubami aktywnymi i pasywnymi (układ gwiazdy) lub z magistralą (droższe karty, fajne trójniki ale mniej kabli się pałęta po podłodze). Ktoś wspomina, że na polibudzie to mają Etehrnet - 10Mb/s ale kabel bardzo gruby.

  • około 1992 - mamy w firmie Etherneta i to z cienkim kablem. Kliencie kupują to chętnie bo działa zdecydowanie szybciej. W technologii Ethernetowej karta po prostu nadaje a potem tylko sprawdza czy czasem nie nadawała równocześnie z inną a nie jak w ArcNet-cie czeka na swój moment ("żeton").

    W firmie pracuje już 5 serwerów, dwa zupełnie legalne, pozostałe sklonowały się od naszych klientów (kurcze, jaki bandytyzm się wtedy robiło). Serwery robią tez za routery protokołu IPX ale architektura Novella pozwala zapomnieć o konfiguracji, adresach, protokołach dynamicznego routingu - łączy się i działa a dziwactwa związane z adresami w sieciach IP dopiero nas czekają.

    Aha - w firmie zainstalowany jest też BBS i węzeł sieci FidoNet. Poczta wewnętrzna (Pegazus) bramkuje się do Fido a z Fido do jakiegoś tajemniczego Internetu i BitNetu. List do USA idzie 3 dni co dla wszystkich jest szokiem. Normalny list pocztowy idzie 3 tygodnie a rozmowę telefoniczną zamawia się dwa tygodnie wcześniej.

  • około 1993 - jak się zainstaluje program KA9Q to modem zaczyna przesyłać pakiety IP i można się zalogować poprzez FTP do jakiś SunSitów za oceanem. Rozliczanie telefonów od metra kwadratowego powierzchni biurowej pomaga w poznawaniu świata. Dzięki uprzejmości akademików z Bydgoszczy i Poznania czasami mamy swój adres IP. Ale co to ma wspólnego z Novell-em? Nic.
  • 1994 do formy dociągnięty zostaje światłowód, śliczny, niebieski, dwuwłóknowy, wielomodowy. Jeden z serwerów Novella staje się routerem IP i jak się okazuje nadaje się do tego świetnie. IP i IPX zupełnie sobie nie przeszkadzają.

    Na Novell-a można zainstalować darmowy pakiet Mercury - rewelacyjny serwer poczty. Od teraz listy do USA idą 10 sekund.

  • 1995 - obok 7 Novell-i stawiane są 2 Linuxy. Jakieś Unixy przez firmie się wcześniej przewijały ale nikt nie wpinał ich w sieć.

    Novell dalej jest w wersji 3.12 ale co chwile pojawiają się path'e polepszające lub pogarszające stabilność sieci, na DOS-a instaluje się nie 2 ale 5 rezydentów, niektóre wchodzą w tajemniczą pamięć HDA (?), która pod DOSem 4.1 ratuje jakieś 64KB RAM tak ważną dla programów w Cliperze (kurcze - już nic z tego nie już rozumiem).

    Na stacjach coraz częściej pracują Windows 3.11 for WorkGroup a więc w sieci oprócz IPX i IP pojawia się NetBUI ładowany wprost w ramki Ethernet.

    Ostanie stacje na ArcNet padają bo karty Ethernet tanieją. Karty firmy 3COM biją rekordy szybkości. Protokół Novell Burst też, ale jego niestabilność jest zapowiedzą klęski firmy Novell.

  • 1996 - Novell wypuszcza wersje 4.0 - błędy powodują, że nie da się tego używać.

    Pojawiają się serwery NT Microsoft'a. Produkt reklamowany jako przełamanie polityki licencyjnej Novella. Kup Novell'a na 5 userów, postaw obok NT, który jest nielimitowany, i przebramkuje (jako gateway NetBIU na IPX'a, ale też gateway warstw wyższych) twoich 100 userów na tego 5 userowego Novell-a. Ćwiczymy to - działa nieźle.

  • 1996 - w nowej działalności wszystko robimy na Linux-ach. Nowi pracownicy nie rozumiejąc nic z IPX-a, nie chcą tego rozumieć, a na dowód, że nie potrzeba tego rozumieć instalują niejaką Sumba-e, która po IP robi za serwer plików dla stacji zrealizowanych na Windows '95.

    W międzyczasie pojawia się i znika OS/2 - stabilny, pewny, ładny, dobry... ale Microsoft ma lepszy marketing.

    Wianuszek Novell-i w firmie rośnie: serwerów jest z 6, dwa NT, zaczynam się gubić - taśmy od streamera też.

  • 1996 wielka dyskusja o usługach katalogowych: Novell w wersji 5 ma mieć katalog wszystkiego co da się skatalogować, Microsoft odgraża się jakimś ActiveDirectory a ja nic nie rozumiem i dalej zarządzam wianuszkiem 6 serwerów 3.12, jednym 4.1 i okresowo pojawiającymi się nowościami (nie licząc Linuxów, które poprzez IP na dialupie zarabiają na siebie).

    I jeszcze ciekawostka: Novell i Microsoft procesują się o jakiś moduł logowania się w Windows '95. Rzeczywiście - do Novella lepiej z Windowsów logować się narzędziami Microsoft niż firmowymi Novella, które jakoś działają dziwnie.

  • 1997 Łysy stwierdza, że jednak powinniśmy wiedzieć coś o Nowell-u i w nowej firmie kupujemy licencje wersji 5.0. Ponoć wspiera IP, ma pocztę (GroupWise) ale wszystko to jest jakoś toporne, ciężkie, nie działające... frakcja Linux-owa triumfuje instalując kolejki drukarek na Sumbie. W końcu serwer Novell-owski zostaje wyłączony bo szkoda na niego PeCeta.
  • około 1997 roku Novell wypuszcza jakiegoś UnixWare - połączenia Unixa z serwerem Novell-a?, Unix-a z IPX-em?. Jedyne co w tym jest ciekawego to konfigurator okienkowy Unixa, która dla zarażonych ViaIem uniksowców jest profanacją świętości.
  • 1998 - zapominam o Novell-u, wyrzucam do śmieci czerwone książeczki, "trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe".
  • około 1999 - pojawia się RedHat, dużo ciekawsza niż Slackware dystrybucja Linux-a więc ja przestaje się znać na Linux-ach, bo ktoś mi wykasował pliki do ustalenia, czy modem na TTY działa na 300, 2400 czy na 9600 bps. Ponoć są niepotrzebne.
  • 2005 - Michał opowiada mi, że Novell kupił firmę, która opracowała jakąś dystrybucje Linux-a. Ponieważ jedziemy samochodem w długą podróż zaczynam sobie przypominać czego efekty zapisuje tu.

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: Novell, informatyka


Komentarze: (1)

khan-goor, May 1, 2005 23:10 Skomentuj komentarz


:))))))))
świetne, też sobie conieco przypomniałem. choć z Novellem ma to część wspólną dopiero od 1996 roku ;)
Skomentuj notkę
30 kwietnia 2005 (sobota), 10:25:25

Jakość komunikacji i odpowiedzialność za nią

  1. W komunikacji ważniejsze jest nie to co kto powiedział, tylko to co usłyszał ten do kogo się zwracano (patrz: "komunikacja").
  2. Nawiązujący kontakt powinien być stale świadomy powyższej zależności, gdyż to on ponosi odpowiedzialność na całość nawiązywanej relacji. (patrz: "oswajanie")

  3. Cytat z filmu "Dawno temu w trawie"

    Księżniczka (tłumacząc się): .... ale ja, ale ja....

    Hoper (z pozycji siły): Naucz się księżniczko - pierwsza zasada przywódcy: zawsze jest twoja wina!

  4. Linki

Kategorie: zarządzanie, komunikacja, _blog


Słowa kluczowe: Dawno temu w trawie, komunikacja, odpowiedzialność, Hoper


Komentarze: (2)

neno, May 2, 2005 09:43 Skomentuj komentarz


to wieczne czuwanie jest męczące. Doszłam do wniosku że do niektórych osób najlepiej sie nie odzywać, wzglednie "konwersacje" ograniczyć do powitań i pożegnań.

khan-goor, May 1, 2005 23:11 Skomentuj komentarz


punkt 1 i 2 staram się wpoić swojej żonie od ładnych 10 lat... ;)) ale się nie daje...
Skomentuj notkę
5 maja 2005 (czwartek), 17:03:03

Podłużność

#1. Walcząc wczoraj z bębnem do nawijana węża ogrodowego zastanowiłem się chwile nad podłużnością. Wyszedłem od próby definicji zjawiska podłużności:

Podłużne przedmioty to takie, których stosunek długości do średnicy jest większy niż... no właśnie, ile?

Nie wiedząc ile postanowiłem przeprowadzić pewne badania percepcji zjawiska podłużności. Oto wyniki: 

Przedmiot badany Długość
(h)
 Maksymalna średnica

(d)

Stosunek
(h/d)
Klasyfikacja, uwagi, wnioski
Długopis 150 mm 5mm 30 jest podłużny
Autobus komunikacji miejskiej 18m 3,5m 5.14 przegubowy jest podłużny, zwykły raczej nie, choć Johny uważa inaczej
Wąż ogrodowy (do podlewania) 15m 0,5 cala ? wymiękam z takim dzieleniem - trudno powiedzieć jeżeli się nie wie ile ma cal
Telefon Nokia 6230 100mm 45mm 2,22 raczej nie
Kot (z ogonem i z nogami) 800mm 400m 2 trudno powiedzieć
Dżdżownica 72mm 3mm 24 dżdżownica jest zdecydowanie podłużna.
Jamnik brak danych brak danych jest podłużny
Buldog brak danych (ze strachu) brak danych (ze strachu) nie jest podłużny
Kabel KK9 od Pszyńskiej do Owsianej 14850m 12mm 1237,5 jest podłużny
topola 28m 1,1m 25,45 podłużna i do tego w pione
szczoteczka do zębów 195mm 9mm 21,66 podłużna
pasta do zębów 180mm 30mm 6 raczej tak

 

Wychodzi, że granica percepcji podłużności przebiega gdzieś w okolicy 5 tak więc roboczo użyję takiej definicji:

Podłużne przedmioty to takie, których stosunek długości do średnicy jest większy niż 5.

 

#2. Mając już jako takie pojęcie o podłużności zastanawiałem się czemu taka podłużność może służyć.

Wymyśliłem takie zastosowanie:

  1. przesyłanie informacji
  2. przesyłanie energii
  3. transport materii
  4. przenoszenie naprężeń
  5. kształtowania przestrzeni aby realizować w niej powyższe cele

No i teraz do każdego zastosowania znalazłem w ogrodzie (i nie tylko) masę przykładów:

  1. przesyłanie informacji
    • kabel telewizji satelitarnej
    • kabelek telefoniczny oraz skrętka do sieci
    • sznurek do dzwonka (widziałem w jednym zamku taki mechanizm wzywania lokaja)
  2. przesyłanie energii
    • kabel z prądem - zasilanie domu w 3 fazy po 240V każda
    • rura doprowadzenia gazu (to raczej transport materii)
  3. transport materii
    • rura ściekowa (to do transportu materii po przemianie materii)
    • rurki do podlewania doniczek na tarasie
    • pień i pędy winorośli
    • wkład do długopisu
    • komin
  4. przenoszenie naprężeń
    • pień i pędy winorośli, która się pnie (z glicynią jest inaczej bo ona się nie czepia)
    • palik aby agrest rósł prosto
    • sztyl od wideł oraz widły właściwe
    • sznurek do suszenia bielizny
    • szyny
  5. kształtowania przestrzeni aby realizować w niej powyższe cele
    • tunel w Katowicach pod rondem
    • norka kreta
    • ogrodzenie
    • autobus przegubowy, a jeszcze lepiej pociąg

 

#3. W wszystkie te głupoty wypisuje, bo nie chce mi się dziś kolejnego projektu kreślić a coś w biurze robić trzeba.

 

#4. Dopisek dnia następnego:

Dziś też mi się nie chce kreślić projektów więc zastanawiam się jak się ma podłużność do pomroczności jasnej.


Kategorie: głupoty, _blog


Słowa kluczowe: długość, podłużność


Komentarze: (10)

lilienn, May 8, 2005 21:55 Skomentuj komentarz


rozbawilo mnie to... od pieciu minut sie usmiecham... hmmmm

podłużny
1. «ciągnący się wzdłuż»
Oś podłużna przedmiotu.
Podłużne pasy, pręgi.
Podłużne pęknięcie.
Δ techn. Przekrój podłużny «przekrój wykonany wzdłuż płaszczyzn i osi symetrii przedmiotu»

2. «mający kształt wydłużony, często zbliżony do owalu, do prostokąta itp.»
Podłużne lustro.
Podłużna twarz.
Podłużne oczy.
Podłużna koperta, torebka.

Hmmm pomysle nad tym... a Tobie sie dziwie ze az takimi sprawami zaprzatasz swoja i tak juz nieco zapracowana glowe:P

just-a-dreamer, May 7, 2005 18:53 Skomentuj komentarz


a cal ma chyba 2,5 cm :-)

neno -> Gosia, May 7, 2005 09:11 Skomentuj komentarz


podobieństwo dotyczyło wyłącznie ":-)))",
natomiast ciąg dalszy już tylko moich odczuć, choć może powinnam napisać "o niczym"
pozdrawiam :-)

szewo.blox.pl, May 6, 2005 23:20 Skomentuj komentarz


W odpowiedniej rozdzielczości ta notka też jest podłużna (i do tego w pionie). Złośliwi mówią, że zbyt podłużna.

grzegorz, May 6, 2005 16:54 Skomentuj komentarz


no gratuluje! tez bym tak chcial. I jak tak porozwazasz o podluznosci to potem szybciutko 3 projekty w godzinke?

anonim, May 6, 2005 13:31 Skomentuj komentarz


Nie, nie Neno :-) Ja to widzę inaczej jeszcze - dobrze jest od czasu do czasu umieć się zatrzymać i pomyśleć, choćby o podłużności właśnie :-)

pepegi, May 6, 2005 13:19 Skomentuj komentarz


urzekł mnie w szczególności "palik aby agrest rósł prosto"
:-) coś pięknego!
swoją drogą użycie pojęcia "średnica" względem obiektów takich jak autobus zakrawa na odwrotną kwadraturę koła ;-)
a od kołowacizny kwadratu do kwadratury koła to jeszcze tylko mały kroczek, nawet niezbyt podłużny...

jayin, May 6, 2005 10:40 Skomentuj komentarz


w sumie, jak projekt wydrukujesz, zwiniesz, w tubę wetkniesz - to na dobrą sprawę też podłużność zaistnieje.

chociaż to też zależy od tego jaki projekt. bo na ten przykład te, co to ja się ich nakreśliłam w życiu - to właśnie miały ten stosunek. 5

pomroczność piątkowa.
milutko.

neno, May 6, 2005 09:24 Skomentuj komentarz


zareagowałam podobnie jak Gosia :-)))
to bardzo ciekawe rozważania o niczym :-))

Gosia, May 5, 2005 19:02 Skomentuj komentarz


:-))
Skomentuj notkę
8 maja 2005 (niedziela), 16:45:45

Trzy frakcje w Kościele Rzymskokatolickim

Patrzą nieco z boku wydaje mi się, że we współczesnym kościele rzymskokatolickim można wyróżnić trzy jakże różne frakcje. Spróbuje je tu z lekka scharakteryzować aby dać sobie impuls do przyszłych przemyśleń na temat tego dziwnego zjawiska.

Frakcja pierwsza: Trydent

Słowa jakimi mogę opisać tą frakcje są takie: integryści, fundamentaliści (o ile fundamentem może być tradycja), Trydent w czystej formie, religia i religijność, katoliccy faryzeusze (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu słowa faryzeusz), katolicki system świątyni jerozolimskiej tylko inna ofiara i inny obrzęd.

W tym systemie Trójca jest zawsze przenajświętsza a Maryja stawiana zawsze minimalnie wyżej, niż dogmat na to pozwala.

Dla mnie piękne w tym systemie jest poważne traktowanie zasad, jednoznaczność, łatwość klasyfikacji, jasnej oceny względem wyznawanego światopoglądu, gdyż ten system widzi świat czarno-białym. Herezje nazywa się herezją i ani chwili nie waha się aby niektóre osoby określić jako NBW (niech będzie wykluczony...)

Smutne jest to, że najczęściej w tej frakcji mieszczą się kościelne jednostki (najczęściej mundurowe) na których w jaskrawy sposób widać, że kościół to tylko narzędzie dojścia do władzy i kasy. Ponieważ w realizowanym wierzeniu frakcji naturalny jest podział na wtajemniczonych (kler) i tłum wiernych (stany) widać, jak wtajemniczeni sami podając się za mądrych manipulują resztą zwodząc ją i wykorzystując. I nie tylko o ks. Rydzyku to mowa niestety.

W naszym kraju frakcja Trydentu dziwnie łączy się z ideą prześladowania a nawet mesjaństwa Polaków oraz z obrzydliwym antysemityzmem. Nawet pobieżna lektura bogatych serwisów internetowych (przykład: polonica.net) wskazuje, że prawda to nie jest coś w czym się integryści miłują - ważniejsza jest idea.

Jeszcze dopisek: Frakcja trydencka ma przeciekawą wizję kościoła – kościół wg. nich to oblężona twierdza, oni są na tym świecie jedyni słuszni, dobrzy i święci, wszystko na zewnątrz jest be, złe, szatańskie, chce ich zniszczyć i niszczy. Na uzasadnienie tej tezy mają w Biblii werset „że bramy piekielne go nie przemogą” i w swym zaślepieniu nie widzą nawet, że bramy piekielne są elementem obronnym piekła a werset ten mówi o przegranej piekła w wyniku ataków kościoła a nie na odwrót. To myślenie powoduje, że frakcja ta musi mieć wroga i nawet jak Szatan daje sobie z nimi spokój (myślę, że w jego planach są niegroźni) to oni sami znajdują sobie wroga. Może to właśnie jest przyczyną antysemityzmu, który lubi się w tej frakcji gnieździć – szkoda tylko, że czasem wojując z potomstwem Abrahama pozbawiają się błogosławieństw o których mowa w Gen 1.1-4.

Ta wizja stoi na przeszkodzie w dostrzeżeniu grzechu własnego – skoro ciągle wytyka się cudze to nie stać człowieka na porządną samorefleksję na temat własny.

Frakcja druga: Odnowieni

Tu słowa właściwe to: chrystocentryzm, poważne traktowanie Stwórcy, biblijne spojrzenie na kościół i świat, biblijne spojrzenie na człowieka. Ale to chyba nie wszystko - ważniejsze jest codzienne obcowanie z Bogiem, chodzenie jego ścieżkami, przy czym forma zawsze będzie tylko wyrazem realizacji z Bogiem - może więc być dziś taka a jutro inna, a różaniec wcale nie musi mieć 10 paciorków, bo nie o liczbę 10 ale o Jezusa tu idzie.

Czasami ta frakcja wychodzi z ukrycia, gdy lokalny proboszcz musi się wykazać posoborowym działaniem Boga w swojej parafii ale częściej musi schodzić do podziemia (z katakumbami są zaznajomieni), prześladowana przez Trydent, który prześladować ludzi chodzących z Bogiem umie i lubi. Czasem, gdy prześladowania są zbyt silne frakcja odlatuje i trudno dalej mówić iż jest katolicka. Sprawa o tyle przykra, że dla wielu osób odlot taki staje się poważnym testem wiary w śpiewane kanony w stylu "Nie bój się, nie lękaj się. Sam Bóg wystarcza" zaś po takim odlocie trydenciaki będą od razu krzyczeć o spisku sekt pragnących zniszczyć jedynie słuszny.

Frakcja trzecia: Libertyni

I tu muszę zaznaczyć, że nie chodzi tylko o zwolenników zniesienia celibatu - to w zasadzie nie jest dla Kościoła groźne - chodzi raczej o katolickich ateistów, ludzi o tak szerokich umysłach, że w głowach ich bez problemy mieści się uniwersalizm (pogląd, jakoby wszyscy ludzie mieli być zbawieni) za to nie może tam wejść ot, taki drobiazg jak zmartwychwstanie Jezusa, nie mówiąc już o unikalności judeochrześcijańskiego objawienia. 

Frakcja coraz silniejsza, bardzo modna, którą spróbuję oddzielić od reszty poprzez scharakteryzowanie zjawisk, w niej występujących:

  • synkretyzm - ważne aby osoba należąca do frakcji wierzyła, może nawet sobie wierzyć w Boga albo boga, a pod pojęcie Boga może sobie podkładać cokolwiek, wszak piękne jest to, że wierzy;
  • (za)szeroki ekumenizm - nie ograniczajmy się do jedności chrześcijan, gdyż ważna jest jedność wszystkich wierzących a nawet wszystkich ludzi - oczywiście jedność z buddystą pociąga za sobą jedność wszystkich istot, więc troszczmy się o wieloryby bo ekumenizm i ekologia to jedno;
  • humanizm, czasem się dodaje przymiotnik "chrześcijański" ale to niewiele zmienia, bo człowiek dalej jest na pierwszym miejscu i to właśnie jest piękne;
  • ateizm, (tfu, co za okropne słowo) a raczej deizm, bo co prawda a Boga wierzymy ale na pewno nie wierzymy, że może on cokolwiek zrobić, zresztą nie oczekujemy od niego aby cokolwiek zrobił - choć nie - Bóg powinien być obecny w trakcie celebry, bo co to za celebra gdy nie ma dostojników, telewizji i Boga (choć chyba to źle napisałem - instrumentalne traktowanie Boga jest również cechą frakcji trydenckiej);

Kościelni libertyni są tak nowocześni, że nie widzą sprzeczności teizmu z założeniami ewolucjonizmu (świat wyewoluował przypadkiem), są otwarci na modyfikowanie nie tylko genów ale i zasad bo co złego jest w miłości homoseksualnej skoro najważniejsza jest miłość.

Libertynów co prawda bardziej widać w historycznych kościołach protestanckich ale i w katolickich podnoszą głowę (Leonardo Boff, Eugen Drewermann, Hans Küng) lejąc wodę na młyn trydentowców (patrz: Prof. Romano Amerio, ks. Karl Stehlin: "Ekumenizm grzechem przeciw miłości").


Konstytucja dogmatyczna o Kościele mówi, że Kościół Chrystusowy trwa w kościele katolickim (KK8) i tu gdzieś moja wizja rozwarstwienia spójna jest z tą wypowiedzią Vaticanum II.


Takie spojrzenie na kościół uwielbiają media, szukając sensacji szczególnie w walkach frakcyjnych libertynów z trydenciakami. Ile przepięknych analiz naprodukowali w oczekiwaniu na wybór konklawe, ile to badań przeprowadzili - wszak są czwartą władzą i wydaje im się, że  na kościół mogą wpływać tak jak na polityków. Na kościół pewnie tak - na szczęście Pan Bóg jest ponad to i to w tym wszystkim jest najpiękniejsze.


Iteracja pierwsza - teraz idę pomyśleć co dalej z tym zrobić.


Kategorie: kościół, życie duchowe, humanizm, katolicyzm, _blog, katolicyzm/trydent


Słowa kluczowe: katolicyzm, frakcje, 3 kościoły, Trydent, Vaticanum, humanizm, Radio Maryja, lefebryści, integryści, Leonardo Boff, Eugen Drewermann, Hans Küng, Rydzyk


Komentarze: (1)

nestor, May 13, 2005 22:54 Skomentuj komentarz


Troszke uproszczony podzial, ale z tego moznaby doktorat pisac, walka lefebvrystow z progresistami to jedno, w Polskim Kosciele to nieco inaczej wyglada, gdyz na przyklad radiomaryjniaki czesto nie sa trydenciakami, Tygodnik Powszechny natomiast niekiedy zalatuje libertynizmem.
Skomentuj notkę
10 maja 2005 (wtorek), 20:30:30

Szekina

1. Szekina (1)

Zdjęcie zrobiono z miejsca, w którym  wg. niektórych znajduje się Szekina.

Nie jest to miejsce nad domniemanym miejscem najświętszym świątyni, nie jest to zdjęcie z nad kopuły skały, ale jest to zdjęcie ładne i ważne. Ważne, bo to miejsce wydaje się być sercem Jerozolimy.

2. Polecenie

Pocieszcie, pocieszcie mój lud! - mówi wasz Bóg.

Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy.

(Księga proroka Izajasza, rodział 40)

3. Obserwacja

W wersecie "pocieszcie, pocieszcie mój lud - mówi wasz Bóg" mowa jest o dwóch rodzajach ludzi. Pierwszy rodzaj to lud należący do Boga, który ma być w myśl bożego polecenia pocieszany. Do drugiego rodzaju ludzi skierowane jest to polecenie i jak widać są to ludzie którzy mają Boga (Bóg zwraca się do nich "wasz Bóg"). Oczywiście mają Boga o ile Boga można jakoś mieć czy też posiąść a na pewno nie można tego zrobić tak, jak się posiada buty, kota, syna czy żonę.

Dwa rodzaje ludzi?! Ano tak! Nie chcąc jednak wnikać w polemikę z teologią zastępstwa muszę się z jakąś grupą zidentyfikować a jeżeli mnie to dotyczy - to werset zastosować.

4. Szekina (2)

"Szekina" to nazwa zespołu muzycznego, który miałem okazję kiedyś w swoim życiu poznać. Miło wspominam to spotkanie, bo dzięki Grażynie i Andrzejowi wiem, że nie taki arianizm straszny jak go kalwini i katolicy malują. Gorąco polecam muzykę dostępną pod:

http://bracia.dekalog.pl/galeria/muzyka/szekina.html

... a i czytając teksty zamieszczone przez Jednotę Braci Polskich można się sporo dowiedzieć oraz nieco skonfrontować nasze greckie chrześcijaństwo z chrześcijańską (lub jak sami mawiają o sobie "chrystiańską") kulturą bliższą Torze.


Kategorie: Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Szekina, Chwała, Izrael, Jerozolima


Komentarze: (1)

Gosia, May 12, 2005 21:08 Skomentuj komentarz


"Szema Israel" - bardzo ładne i dobrze się tego słucha :)
Skomentuj notkę
12 maja 2005 (czwartek), 09:11:11

Samowystarczalność

Samowystarczalność to słowo, za które muszę się poważnie zabrać.

Słowa kluczowe do rozwinięcia: społeczność, gmnina, rodzina, signiel, model 2 luzaki + 0 dzieci, zakupy w hipermarkiecie, praca na roli, relacje i zerwane relacje, GaduGadu, napotykanie potrzeb, samotność.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: samowystarczalność


Komentarze: (1)

poranna-kawa, May 15, 2005 20:50 Skomentuj komentarz


2 luzaki + dzieci ... ciekawa jestem , bardzo ciekawa ...
Skomentuj notkę
16 maja 2005 (poniedziałek), 20:45:45

Netia Mobile atakuje (śmiechem)

Cytat za Gazetą Wyborczą:

Netia złożyła wniosek o rezerwację UMTS

Gazeta Wyborcza, za PAP 16-05-2005

Netia Mobile, spółka zależna od operatora telefonii stacjonarnej, złożyła wniosek o rezerwację wolnych częstotliwości dla telefonii komórkowej w standardzie UMTS (...)

Netia za częstotliwości będzie musiała zapłacić 345 mln zł.

(...)

Według prezesa Netii Wojciecha Mądalskiego, spółka jest gotowa przeznaczyć na inwestycje w uruchomienie usług telefonii komórkowej maksymalnie 400 mln zł, w tym na opłatę za częstotliwości.

Obliczenia: 400 mln - 345 mln = 55 mln

Wynik: Ha, ha, ha, ha.....

Może ja się nie znam na milionach, ale za 55 to można sobie kilka reklam w TV wykupić o tym, że jest się najlepszym operatorem komórkowym.


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: Netia, GSM, telefonia, telekomunikacja, ekonomia


Komentarze: (3)

szewo.blox.pl, May 28, 2005 21:30 Skomentuj komentarz


...a byłem już pewien, że GW nie jest opiniotwórcza.

w34 -> mm, May 18, 2005 08:29 Skomentuj komentarz


A więc to ja zostałem lekko zamanipulowany przez PR-owców Netii, którzy poprzez prase prowadzą gierki z Novator One oraz inwestorami giełdowymi.

A uważam tak dlatego, bo tego akapitu co go cytujesz w czytanej przeze mnie wiadomości (za GW) po prostu nie było. W zasadzie powinienem wiedzieć, ze Netia nie startuje sama ale skoro prezes W. się wypowiada, to trudno powiedzieć czy jako prezes Netii czy Netii Mobile.

No dobra - dałem się złapać. Z komentarzami należy czekać kilka dni aż już sytuacja okrzepnie.

Pewnie teraz w tym konsorcjum trwają przepychanki, kto ile da, kto ile procentów dostanie ale zakładając, że będzie po połowie, jeżeli Novator dołoży kolejne 400mln to już coś ale ciągle mało.

marekm, May 17, 2005 20:54 Skomentuj komentarz



Poniżej kompletny akapit, który został przez Ciebie lekko zmanipulowany:

"[...] Prezes Netii Wojciech Mądalski poinformował niedawno, że na inwestycje w telefonię komórkową Netia sama może przeznaczyć do 400 mln zł. Reszta środków ma pochodzić od partnerów finansowych Netii, w tym przede wszystkim od funduszu Novator One. (PAP)"

Netia (a w zasadzie Netia Mobile) nie wystąpiła w tym przetargu sama tylko w konsorcjum z inwestorem finansowym....
Skomentuj notkę
18 maja 2005 (środa), 17:24:24

Ignacy Krasicki - Dzieci i żaby

Ignacy Krasicki
Dzieci i żaby


Koło jeziora
Z wieczora
Chłopcy wkoło biegały
I na żaby czuwały.
Skoro która wypływała,
Kamieniem w łeb dostawała.
Jedna z nich, śmielszej natury,
Wystawiwszy łeb do góry,
Rzekła:"Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie".



Reklama 4fun.tv: "nie bawisz się - nie żyjesz"

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Krasicki, dzieci i żaby, zła zabawa, odpowiedzialność


Komentarze: (5)

nestor, May 20, 2005 09:37 Skomentuj komentarz


Kilka dni temu miedzy Rudą Śląska i Zabrzem "chłopcy" mieli zabawę i rzucali kamieniami w pociąg, wybili kilka szyb, kamienie wleciały do przedziałów. Szczęście, że nikomu się nic nie stało....

anonim, November 8, 2007 21:05 Skomentuj komentarz


No spoko, też robię identyczne akcje z kumplami na starej bocznicy w Staroniwie w Rzeszowie.

roooooney 10, January 23, 2008 00:08 Skomentuj komentarz


hehe Pięknie :D

czyzis, March 8, 2009 07:55 Skomentuj komentarz


Koło dworca
Z wieczora
Chłopcy wkoło biegały
I na torach czuwały.
Skoro skm'ka podjechała,
Kamieniem w szybę dostawała.
Jedna Pani, śmielszej natury,
Wystawiwszy głowę z dziury,
Rzekła:"Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie".

blondynek, December 16, 2009 18:14 Skomentuj komentarz


dobre ;d
Skomentuj notkę
23 maja 2005 (poniedziałek), 21:27:27

o zlu (zabaw w slowa ciag dalszy)

Zlo to nieistnienie dobra.

Tyle definicja - ale czy przy wielkosci problemu definicja ta nie jest zbyt trywialna? Oczywiscie - wielcy filozofowie beda w opaslych tomach rozwazac ta rzeczywistosc ale ja chcialbym tylko wyciagnac z tej definicji jedna mysl: zlo nie jest przeciwienstwem dobra; nie jest czyms na drugim biegunie, nie jest czyms czarym gdzie obok jest biale. O ile dobro jest stanem wyzszej harmonii, stanem porzadku, poukladania wszystkiego zgodnie z zasadami to zlo jest wtedy gdy tej harmonii brak, gdy jest balagan a zasady sa lamane. Ogolnie: zlo jest wtedy gdy nie jest tak jak byc powinno.

Oczywiscie na powyzszy wywod roznego rodzaju mysliciele zakrzykna: "a skad wiesz jak byc powinno?" Otoz ja nie wiem ale Bog wie gdyz to On okresla (definiuje) dobro. A jezeli ktos uwaza ze tym teizmem ide na skroty i latwizne to chetnie wyslucham rozwazan o dobru i zlu bez wprowadzania osoby Boga.

---

MDA nie ma polskich liter ale jest wygodne w używaniu na tarasie.

Kategorie: zabawa w słowa, filozofia, _blog


Słowa kluczowe: zło, dobro, filozofia


Komentarze: (1)

neno, May 24, 2005 10:43 Skomentuj komentarz


Ja nie wiem, czy dobro jest „stanem wyższego porządku”. Dobro jest wynikiem przepełniającej serce miłości. Rozmawiać nt. dobra i zła w oderwaniu od Boga jest znacznie łatwiej. Bo przecież każdy wie, co jest „dobre”, a co jest „złe” – tak wprost, z definicji - tyle, że hierarchia wartości w znacznej mierze zależy od warunków i kultury w jakiej zostaliśmy wychowani. Natomiast, gdy patrzymy na nasze postępowanie w kontekście Boga, musimy brać pod uwagę związek przyczynowo-skutkowy. Robimy coś złego z jakiegoś powodu, zawsze jest jakieś uzasadnienie: strach, doświadczenia itd. Tyle, że ze strony Boga spotykamy się ze zrozumieniem i wybaczeniem. Nasze zło jest jak drobiny kurzu unoszące się w świetle jego miłości i zrozumienia.
I proszę się mnie nie czepiać ! :)
Skomentuj notkę
25 maja 2005 (środa), 09:48:48

Volvo S80 (z cyklu: to lubię)

Jedni w wozach, a drudzy w koniach ufność mają; ale my na imię Pana, Boga naszego, wspominamy.

(Psalm 20 werset 8, za Biblią Gdańską)

:-)


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Volvo, S80, samochody, Psalm


Komentarze: (5)

falista, June 7, 2005 21:03 Skomentuj komentarz


a ja powiem tylko: ... ah!

w34 -> nestor, May 27, 2005 09:04 Skomentuj komentarz


Cieszę oko.

nestor, May 26, 2005 20:18 Skomentuj komentarz


czyzbys kupowal?:)

aanezka, May 26, 2005 15:22 Skomentuj komentarz


ciekawe :)

subaru, May 25, 2005 15:39 Skomentuj komentarz


Zapraszam do ocenki bloga na http://subaru.blog.pl :))pozdro
ps. nie zapomnij przeczytac regulaminu!!:)
Skomentuj notkę
27 maja 2005 (piątek), 23:08:08

Chciałem napisać...

Chciałem napisać o...

1. O tym, że człowiek starszy może być mądrzejszy od człowieka młodszego, bo ma doświadczenie. Może ale nie musi.

2. O błędach i wypatrzeniach w medialnym katolicyzmie - to zainspirowane wiadomościami z 13 maja.

3. O prawdzie jako wartości nadrzędnej nad przyjemnością i radością - przy czym prawdzie jako warunku przeżywania przyjemności i radości w sposób pełny i trwały.

4. O tym jak w Katowicach, w ciągu kilku godzin zburzyli wiadukt, który jak dla mnie był tam od zawsze tzn. też z czasów późnego Gomułki.

5. Słowo o Szatanie i o jego strategii działania pt "dla każdego coś miłego".

6. O podziale systemów telekomunikacyjnych na teletransmisje, terminale i urządzenia komutujące.

7. O moim odkrywaniu rzeczywistości Fatimy.

8. O tym, że w MiniMalu kupuje się "Elementy kurczaka" i nie mają one nic wspólnego z "Elementami" napisanymi przez Euklidesa. Ale ponieważ ostatnio zacząłem coś kumać z ogólnej teorii względności Einsteina to niech sobie te elementy (dokładnie chodzi o wątróbki) moje koty pożerają. Zdrowsze to niż chrupki Whiscas a przy tym mniej ortogonalne (ale głupoty tu wipisuje).

... i wszystkiego tego jeszcze nie napisałem. No cóż... ale niektóre przynajmniej zacząłem pisać i może napiszę kiedyś.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: Fatima, elementy kurczaka


Komentarze: (3)

J., June 20, 2005 21:23 Skomentuj komentarz


bedę czekał na to o odkrywaniu rzeczywistosci
Fatimy :-)

w34, May 29, 2005 22:01 Skomentuj komentarz


w34 -> szewo

Nie bądź taki zakrzywiony :-)

szewo.blox.pl, May 28, 2005 21:25 Skomentuj komentarz


Mam nadzieje, że co do fałszu zawartego w V postulacie Euklidesa się zgadzamy...
Skomentuj notkę
29 maja 2005 (niedziela), 16:32:32

Strącanie aniołów (z cyklu: to lubię)

Strącanie aniołów
(Jacek Kaczmarski)

Chóry śpiewały chóry śpiewały chóry śpiewały milczał głos
Który powinien wszystko wyjaśnić
Szły tłumy białe szły tłumy białe
Nad umowną krawędź przepaści
Nad umowną krawędź przepaści
Nad umowną krawędź przepaści

Tam stali oni tam stali oni tam stali oni i stał on
Skrzydła im ścierpły w długiej niewoli
A wokół skroni a wokół skroni
Nie mają już aureoli
Nie mają już aureoli
Nie mają już aureoli

Udowodniono udowodniono udowodniono wszystkim bunt
I wszyscy będą dzisiaj sądzeni
W twarzach znajomych w twarzach znajomych
Nie blask niebiański się mieni
Nie blask niebiański się mieni
Nie blask niebiański się mieni

Niektórzy dumnie niektórzy dumnie niektórzy dumnie prężą kark
Gdy w dół ich miecz ognisty spycha
Tłumaczą w tłumie tłumaczą w tłumie
Nie duma to lecz pycha
Nie duma to lecz pycha
Nie duma to lecz pycha

Niektórzy płaczą niektórzy płaczą niektórzy płaczą krzyczą w głos
Ich wrzask zagłusza chór anielski
Niektórzy skaczą niektórzy skaczą
Chcą być przeklęci pierwsi
Chcą być przeklęci pierwsi
Chcą być przeklęci pierwsi

Ostatni spadnie ostatni spadnie ostatni spadnie pierwszy z nich
Czerniejąc w locie po koronę
Po nim zostanie po nim zostanie
Biel tłumu głos stłumiony
Biel tłumu głos stłumiony
Biel tłumu głos stłumiony

Więc egzekucja więc egzekucja więc egzekucja dokonana
Anioł szatanem nazwie brata
Na chwałę Pana
Na chwałę Pana
I wieczną rozpacz świata
I wieczną rozpacz świata
I wieczną rozpacz świata


Sprawa jest poważna, więc tekst pozostawiam bez komentarza.

Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Kaczmarski, anioły, diabły, strącenie aniołów, bunt, Bóg, Szatan


Komentarze: (1)

lilienn, May 30, 2005 09:27 Skomentuj komentarz


dzieki.
Skomentuj notkę
30 maja 2005 (poniedziałek), 18:09:09

Poszukiwanie szczęścia

Czy jeżeli farmakolodzy wymyślą w końcu tą tabletkę na wszystkie choroby to czy ludzie będą przez to szczęśliwsi? Nie będą chorować, może będą mniej cierpieć ale czy będą szczęśliwsi?

Czy jeżeli uda się w końcu informatykom sprawić tak, że każdemu człowiekowi w głowie, obok mózgu zamontują komputer z procesorem dwurdzeniowym (co najmniej Pentium-4 3,8GHz) a zrobią to w taki sposób, że człowiek ten będzie mógł wspierać swoją inteligencje inteligencją komputera i z dokładnością do 0,5% obliczyć czy na Zakopiance w okolicach Pcimia zdąży wyprzedzić tą ciężarówkę z akceptowalnym (mniejszym niż 0,03%) ryzykiem czołowego a jednocześnie ten sam człowiek nie będzie zapominał o imieninach teściowej (Microsoft Scheduler+) i szukając swojego portfela w domu nie będzie pytał żony o to gdzie go położył, to czy taki człowiek będzie szczęśliwszy?

Jeżeli specjaliści od grzebania w genach przestawią wszystkim te ich {A---T, G---C, T---A, C---G, ...} w takich sposób, że każdy będzie żył dokładnie 234 lata i umrze dzień, przed swoimi dwustutrzydziestomaczwartymi urodzinami o godzinie 16.15 to czy taki człowiek będzie szczęśliwszy? Na pewno będzie mógł się dokładniej rozliczyć z fiskusem i lepiej zadysponować majątkiem (zwłaszcza polisą ubezpieczeniową na życie) ale czy będzie szczęśliwszy?

A jeżeli inżynierowie japońscy opracują malutkie mikrorakietki, za pomocą których będziemy mogli bez przebierania się w dziwne kombinezony podróżować z szybkością dźwięku po całym świecie (z wyjątkiem Kuby i Bahrajnu) i zaliczać tanie hotele klasy „Marriott” mając urlopu po 8 miesięcy w roku - to czy mając taką rakietkę (w cenie chińskiego roweru z Czech ma się rozumieć) człowiek będzie szczęśliwszy?

A jeżeli jeszcze ktoś wymyśli kieszonkowy orgazmotron dający pełną satysfakcję z partnerem, partnerami, lub bez partnerów a zużywający nie więcej niż dwie kilowatogodziny to czy człowiek będzie przez to szczęśliwszy?

Jeżeli jeszcze do tego uruchomią pod Zamościem fabrykę części zamiennych do człowieka i życie do tych 243 lat będzie się toczyć w ciele 20 latka (oczywiście ze wszczepionym komputerem) to czy takie życie będzie życiem człowieka szczęśliwego?

Ponieważ wszystko co powyżej jestem sobie wstanie wyobrazić, a co więcej – czytając Gazetę Wyborczą widzę, że jako ludzkość jesteśmy na drodze do realizacji powyższych pomysłów muszę zadać pytania: za czym tak gonimy, dokąd zmierzamy, po co jesteśmy?

* * * * * *

Rozważając powyższe tylko liznąłem temat relacji miedzy osobami. Pisząc o orgazmotronie, a dokładnie o tym „bez partnera” uświadomiłem sobie jak bardzo społecznymi istotami jesteśmy. Myślę, że niewielu rodaków wyjeżdżałoby na urlop nurkować na Synaj gdyby nie było mody (a wiec czegoś do czego potrzebne jest społeczeństwo) na wyjazdy do Egiptu. Niewiele osób chciało by żyć 243 lata (lub dłużej) żyjąc samotnie na samotnej wysepce. Niewielu gadżeciarzy ściąga do swojej komórki polifoniczny superdzwonek jeżeli nie mogą nim przyszpanować odbierając rozmowę w towarzystwie - samotnym wystarcza Nokia Tune o ile do samotnych w ogóle ktoś dzwoni. Jesteśmy społeczni i tak to już jest, że człowiek aby się realizować potrzebuje innego człowieka albo nawet innych ludzi.

* * * * * *

Nie napisałem jeszcze o odczuciach jakie mają niektórzy (a może wszyscy) tworząc negatywne, niszczące relacji z innymi ludźmi. Spróbuję

Czy gdyby człowiek mógł wywalać z roboty codziennie pięciu (albo pięćdziesięciu) swoich pracowników to czy byłby szczęśliwszy? A jeżeli człowiek byłby tak bogaty, że mógłby kupić wszystko łącznie z innymi ludźmi, którzy byli by wówczas jego własnością to czy byłby wtedy szczęśliwszy? A czy jeżeli ktoś inny (pewnie chodzi o jakiegoś hipotetycznego faceta, ale niekoniecznie) mógłby cały czas gwałcić bez niemiłych konsekwencji dla siebie to czy byłby szczęśliwszy? A jeżeli mógłbym sprawować władzę nad innymi, kontrolować ich i wpływać na nich z możliwością unicestwienia włącznie to czy byłbym szczęśliwszy?

Makabrycznie to wyszło a specjalnie się nie wysilałem z kreatywnością. Może za dużo filmów w TV ostatnio oglądam. Wydaje mi się jednak, że motywacja w tych pierwszych przykładach jest podobna do motywacji w tych negatywnych. Motywacją tą jest „JA”. „JA chcę”, „JA pragnę”, „JA pożądam” – pierwsze motywacje mieściły się w granicach prawa, bez przesadnej ingerencji w życie innych osób podczas gdy drugie przykłady ewidentnie naruszały wolność innych jednostek.

Tak czy inaczej pozostaje pytanie: czy zaspokajanie własnego JA, nawet realizowane społecznie, z akceptacją (to może być trudne) innych osób mających swoje JA daje szczęście?

* * * * * *

Jezusa powiedział: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu.”
(Dzieje, rozdział 20)

Jakoś o dawaniu mało ostatnio w Gazecie Wyborczej czytam.

* * * * * *

Powyższe przemyślenie powstało dziś rano na basenie. ...a gdyby tak wymyślono system wpisywania notek płynąc jednocześnie... nie, nie dało by to szczęścia. Temperatura w biurze 32 stopnie.

Kategorie: styl życia, _blog


Słowa kluczowe: szczęście, humanizm, miłość


Komentarze: (5)

aniolczydiabel, June 1, 2005 20:49 Skomentuj komentarz


"...z krzyżem jest się na zawsze i sprzecza się co dzień, jeśli go nie utrzymasz to sam cie poniesie, a szczęście tak jak zawsze o tyle o ile bywa że się uśmiecha..."

nestor, June 1, 2005 13:05 Skomentuj komentarz


A może zamiast procesora dwurdzeniowego od razu sieci neuronowe.
Abstrahujac, nie czytaj Wojtku wiecej Wyborczej, to ogłupia:).

w34 -> pepegi, May 31, 2005 15:15 Skomentuj komentarz


Thx.

Ciekawa koncepcja. Filmu niewidziałem ale muszę go poszukać w swoich zasobach (może jest na divixie) bo warto popatrzeć.

Ale koncepcja jakoby suma światowego szczęścia i nieszczęścia była stała mi jakoś nie pasi. Obcując na codzień z Jahwe (co jest dla mnie niewątpliwym źródłem szczęścia zwanego w tym wypadku błogosławieństwem) dochodzę do wniosku, że plan Jahwe zakłada iż każdy może z nim obcować a wiec być szczęśliwy. Ziemia według wizji Boga ma być miejsce ludzi szczęsliwych i spełnionych a dotego trwających stale w relacji miłości. Taka ziemia była przed upadkiem (niektórzy to zwą rajem i winę za wypędzenie kierują na kobiety z jabłkami) i taka ziemia będzie kiedyś, gdy w wyniku wydarzeń apokaliptycznych Bóg na nowo wszystko uczyni. Teraz chwilowo jest nienajlepiej i ten stan trwa jakiś czas, ale wiem, że mimo iż niepełnie (nie twarzą w twarz) obcując z Bogiem szczęśliwym być można bez rakietek, orgazmotronu i młodego ciała. To wiem.

W.

pepegi, May 31, 2005 10:58 Skomentuj komentarz


Dobrze mi się Ciebie dziś czyta.
Jest teoria - wyłuszczona pokrótce w filmie "Przed wschodem Słońca" - że odczuwanie szczęścia zależy od predyspozycji i nastawienia człowieka w stopniu duuużo większym, niż od jego życiowej sytuacji. Jeśli jakiś niezadowolony zrzęda wygra kumulację w totka, a jakiś optymista straci nogę, to pierwsze pół roku jeden będzie radośniejszy, drugi smutniejszy, ale potem... potem z powrotem pierwszy będzie niezadowolonym zrzędą (tylko z kupą kasy), a drugi optymistą (tylko bez nogi). Brzmi skrajnie, ale chyba coś w tym jest.

dbt, September 5, 2006 15:32 Skomentuj komentarz


Mam takie urzadzenie, ktore podobno nazywa sie orgazmotronem, moze nie daje orgazumu w 100% ale napewno jest przyjemnie.
Jest nieskomplikowane i proste w budowie, niestety mam tylko jeden egzemplarz. Jesli ktos z was ma jakies mozliwosci w produkji drutów refleksyjnych to mozna tego wyprodukowac wiecej. TO nie żart, To działa. Jakby cos to piszcie. Odpowieadam tylko na POWAŻNE pytania.
Skomentuj notkę
1 czerwca 2005 (środa), 15:12:12

Ile kosztuje satelitarny kanał telewizyjny?

1. W tym cyklu napisałem już 3 notki

2. Diabelstwo

Są takie satelitarne stacje telewizyjne, które przez praktycznie cały czas nadają program z wróżką, która jak się do niej zadzwoni to będzie wróżyła. Niestety, programy te też zawędrowały do Polski (iTV) i łapią w diabelskie sidła ludzi, którzy za to łapanie płacą do tego całkiem niezłą kasę. Bardzo smutne to jest, bo pieniądze rzecz nabyta, ale każda, nawet telewizyjna wizyta w wróżki wyrządza duchowo człowiekowi wielką ranę, wiążąc go dodatkowo. Ale nie o tym diabelstwie chciałem się dziś zadumać.

3. Finansowanie

Skoro takie stacje istnieją, a pewnie istnieją bo zarabiają to można się zastanowić ile kosztuje wykupienie kanału telewizyjnego na satelicie. Boję się, że będzie to szacowanie bardzo przybliżone ale rząd chyba uda się ustalić.

4. Obliczenia

  • Stacja finansowana jest z następujących wpływów:
    • emitowanych reklam - wpływy trudne do oszacowania;
    • z połączeń telefonicznych premium rate czyli dzwońcie na 700-tki, ale widzę, że można tylko z komórek a więc z tego 4,50zł za minutę tylko 20-35% zabiera operator (Tepsa na swoich 700-tkach zabiera ponoć 60% i pewnie dlatego wypada z rynku na rzecz GSMowców);
    • SMS-ów premium, bo pytania wróżką można zadać SMS-em, ale nie chce mi się wierzyć, że na jednym SMS-ie się skończy. Pewnie robią tak, że taki SMS będzie gościa kosztował ze 30 zł;
    • wpływów za usługi sprzedawane przez WWW, dzwonki polifoniczne olewam ale zadanie pytania wróżce kosztuje 45zł..... sporo.
  • Przeanalizuję dokładnie źródła przychodów:
    • reklamy - trudno powiedzieć, ale założę, że jest to 30% wpływów. Stacja ma małą oglądalność więc nie wierzę aby sprzedawcy proszków chcieli tam cos pokazywać. Co innego wpływy z reklam 0-700... No dobra, 30% i już.
    • połączenia telefoniczne - niby pisze, że 4,50 za minutę ale przypuszczam, że zanim kogoś wpuszczą na wizje, gdzie będzie przez minut 5 to go nieźle przemaglują zmuszając do wysłuchania jakichś tekstów ew. zadając pytania podtrzymujące rozmowę. Tak więc z tego maja może i 20zł na minutę (bo pewnie ludzie się wdzwaniają równolegle), ale jak się to przemnoży przez krzywą Erlanga to będzie około 4zł/minutę na 24 godziny. A więc dobowo (Start -> Uruchom -> calc) 5760 zł a miesięcznie * 30 = 172 tys. zł.
    • z SMS-ów trudno mi będzie oszacować. Założę, że ponieważ ta forma jest mniej przyjazna odbiorcy więc pewnie będzie to 25% wpływów z telefonów.
    • płatności kartą oszacować też trudno, ale znając nieco chęć Polaków do używania kart wypukłych (tylko takie akceptują) w sieci będzie to 5% tego co z telefonów.
  • Sumując wyjdzie: 290 tys. zł. Dużo? Mało? Hmmm.... czy tego się spodziewałem? Niczego się nie spodziewałem ale wygląda, że jest to biznes na poziomie 3,5mln rocznie a więc już coś.
  • No więc 300 tys. miesięcznie.... zespół da się utrzymać za 70, bo są młodzi i wydaje im się, że robią karierę. Prezesy też nie dostają dużo bo to zła prezesura (2 * 20), koszty pewnie z 100 a więc na to co zasadnicze, czyli wykupienie kanału na transputerze potrzeba 100 tys. jak nic.
  • Kanał kupują dość tani - strumień video może być cienki, gdyż najczęściej są to gadające głowy. Leci tam nieco ponad 2Mb/s podobnie jak w polsatowej  TVP1. Ojciec Rydzyk kupuje więcej (4,5Mb/s), a telewizja Dubai pcha czasem i 6Mb/s a dźwięk mają zazwyczaj w 6 kanałach.
  • Można te dane porównać z tym, co pisali niedawno o TV-Trwam ojca dyrektora. Chyba Gazeta Wyborcza wyliczała ile go może kosztować ta zabawa ale nie mam dostępuj do archiwum GW.
  • Ten program ma swojej odpowiedniki w innych krajach (widziałem włoski, niemiecki i francuski) więc pewnie musza też coś za licencje zapłacić. A może nie? W końcu to nie Idol ani Big Brather.

5. Dodatki


Kategorie: ile kosztuje, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: telewizja, telewizja satelitarna, telekomunikacja


Komentarze: (1)

www.anauroch.mylog.p, June 2, 2005 21:11 Skomentuj komentarz


jestem pod wrażeniem:)
Skomentuj notkę
2 czerwca 2005 (czwartek), 12:09:09

... a przecież ... (2Kor6.3nn)

Jest w szóstym rozdziale drugiego listu apostoła Pawła do Koryntian taki śliczny fragment o życiu ludzi chodzących z Bogiem:

Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono naszej posługi, okazujemy się sługami Boga przez wszystko: przez wielką cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków, w chłostach , więzieniach, podczas rozruchów, w trudach, nocnych czuwaniach i w postach, przez czystość i umiejętność, przez wielkoduszność i łagodność, przez objawy Ducha Świętego i miłość nieobłudną, przez głoszenie prawdy i moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny i obronny, wśród czci i pohańbienia, przez dobrą sławę i zniesławienie.

Uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani, jakby smutni, lecz zawsze radośni, jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko.

 

Jeżeli końcówkę tego fragmentu potraktuje się bardzo binarnie to wychodzi ciekawy efekt. Ot, poezja...

Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono naszej posługi, okazujemy się sługami Boga przez wszystko: (…)
uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni,
niby nieznani, a przecież dobrze znani,
niby umierający, a oto żyjemy,
jakby karceni, lecz nie uśmiercani,
jakby smutni, lecz zawsze radośni,
jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu,
jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko.

 

A Biblii Gdańskiej też ładnie go przełożono:

Żadnego w niczem nie dawając zgorszenia, aby nie było zganione usługiwanie nasze. Ale we wszystkiem zalecając samych siebie, jako słudzy Boży, w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w niedostatkach, w utrapieniach, w razach, w więzieniach, w potłukaniu, w pracach, w niedosypianiu, w postach, w czystości, w umiejętności, w nieskwapliwości, w dobrotliwości, w Duchu Świętym, w miłości nieobłudnej; w mowie prawdy, w mocy Bożej, przez oręże sprawiedliwości na prawo i na lewo; przez chwałę i zelżywość, przez niesławę i dobrą sławę, jakoby zwodziciele, wszakże prawdziwi;

Jako nieznajomi, wszakże znajomi; jako umierający, a oto żyjemy; jako pokarani, ale nie zabici; jako smutni, wszakże zawsze weseli; jako ubodzy, wszakże wielu ubogacający; jako nic nie mający, wszakże wszystko trzymający.

(2 Kor. 6:3-10)

 


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, List do Koryntian


Komentarze: (1)

kapelan, June 4, 2005 22:14 Skomentuj komentarz


Mnie też to swego czasu zachwyciło :)
Skomentuj notkę
5 czerwca 2005 (niedziela), 20:18:18

Bogobojność (z cyklu: zabawa w słowa)

  1. Bogobojność to bardzo niemodne słowo. Europejskość, tolerancja, światowość - to są słowa, które zastosowane do współczesnych postaw są bardziej modne (trendy) ale bogobojność? Skąd się bierze to słowo? Na pewno jest to zlepek od "Boga" i "bać".
  2. O możliwościach Boga

    Jezus, posyłając swoich uczniów dał im takie wskazanie: "nie bójcie się tych (#1), którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego (#2), który duszę i ciało może zatracić w piekle."
    (Mt 10.28)

    O kim mówi tu Jezus?

    "tych (#1)" - ewidentnie chodzi o ludzi bo człowiek może zabić innemu człowiekowi tylko ciało. Jednak lektura księgi Hioba może poszerzyć nam grupę tych, którzy mogą zabić ciało o Szatana. No i dobrze - Szatana tez mamy się nie bać mimo iż puszczane po 23.oo w TV filmy sugerują inaczej. 

    "tego (#2)" - rozumienie tego wersetu tak się wykręciło przez wieki, że ludzie dopatrują się w nim Szatanowi i jemu to dają przywilej zatracania w piekle. Ale mi się wydaje, że w tym wersecie mowa jest o Bogu, bo to Bóg jako sędzia ma moc zatracić duszę i ciało w piekle. Boga się bójmy!

  3. Jeszcze o bogobojności

    Początkiem mądrości jest bojaźń Pana; Wszyscy, którzy ją okazują, są prawdziwie mądrzy.
    (Księga Psalmów 111:10)

    Bojaźń Pana jest początkiem poznania; głupcy gardzą mądrością i karnością.
    (Księga Przypowieści 1:7)

    Nie tak dawno zwiedzałem piękny, renesansowy pałac. O jego budowniczym wiadomo było tyle, że był szlachcicem, który opowiedział się po stronie reformacji mimo iż okolica była ewidentnie katolicka. Gospodarz na odrzwiach pałacu wypisał sentencje z Przypowieści 1.7 w łacinie, gdyż tym językiem porozumiewali się wówczas ludzie mądrzy.

    Obecny gospodarz obiektu opowiadał nam jak pałac zwiedzała wycieczka kleryków z pobliskiego seminarium. Sentencje przetłumaczyli jako "strach przez Bogiem" - ot, ciekawostka.

  4. Na definicje bogobojności dziś się nie wysilę - nie ma szans, za Cienki Bolek w tym temacie jestem. Ale już wiem, że bogobojność to coś mającego związek z poważnym traktowaniem, z wiedzą na temat możliwości Boga, z wiedzą na temat jego sprawiedliwości, z mocą, .... mało. Jak mało wiem o bogobojności.
  5. Droga ewangelii nie przekreśla sprawiedliwości Boga. Dzieło Jezusa nie może pomniejszać znaczenia jego wypowiedzi zapisanej w Mt 10.28 i choć wielu współczesnych teologów próbuje (podobnie jak świeccy psychoanalitycy) zlikwidować w naszych umysłach strach to wydaje mi się, że przeciwstawianie Bożego miłosierdzia Bożej sprawiedliwości jest niewłaściwe. Jezus powiedział że niektórzy "nie idą na sąd ale ze śmierci przeszli do życia" (J5.24) a więc wypowiadając tą dobrą nowinę nie zaprzeczył rzeczywistości sądu.
  6. Jak zakomunikować ludziom aby bali się Boga? Jeżeli wykupię za 100 tys. miesięcznie kanał na satelicie to nic nie da bo tam już takich kanałów jest już chyba z 10 (z tarotem i pornografią jest więcej). Jeżeli dam w Gazecie Wyborczej ogłoszenie... 

Kategorie: Biblia, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: Bogobojność, Biblia, Bojaźń Pańska, mądrość, Psalm


Komentarze: (2)

inkasent, June 10, 2005 13:47 Skomentuj komentarz


wydaje mi,że nie musisz ogłaszać strachu przed Bogiem. On sam wydał parę ogłoszeń, które dotarły w każdy zakątek ziemi; tsunami, trzesienie ziemi itd.

wojtek, July 13, 2018 07:53 Skomentuj komentarz


Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska.
(Ef 5,17)

Skomentuj notkę
5 czerwca 2005 (niedziela), 20:46:46

Konstytucja (nowego) państwa "Europy"

Ale fajnie - już nie muszę być tak bardzo przeciw. Francuzi i Holendrzy zrobili to za mnie. Co prawda używana u nich argumentacja nie za bardzo mi przypada do gustu ale efekt jest dobry. Przez jakiś czas będę mieszkał w kraju rządzonym demokratycznie (co to znaczy?) przez Polaków ale ważne jest to, że nie będę mieszkał w mocarstwie rządzonym przez ... mo właśnie - nie wiadomo przez kogo.

Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: Unia Europejska, globalizacja, polityka, konstytucja, demokracja


Komentarze: (3)

nestor, June 9, 2005 19:17 Skomentuj komentarz


do markam: to nie znaczy, ze mamy sie zamykac w eurosocjalistycznym sosie. Od Niemcow i Francuzow uczyc sie ekonomii to chyba wolne zarty.
A miejsce eurokonstytucyjnego gniota jest w koszu.

szewo.blox.pl, June 6, 2005 23:10 Skomentuj komentarz


marekm:
Fakt, że wśród trójki rządzących nie wymieniłeś Francuza może się zakończyć skandalem międzynarodowym.

marekm, June 6, 2005 20:11 Skomentuj komentarz


Naprawde uwazasz, ze rzad skladajacy sie z trzech Polakow jest lepszy niz skladajacy sie z Polaka, Niemca i Hiszpana?
A na jakiej podstawie? - Bo Czech to pijacy piwo knedel, Niemiec to faszysta a Francuz to zabojad??

Zreszta kilka panstw europejskich jakos lepiej sobie poradzilo ze swoja gospodarka wiec moze jednak trzeba by sie od nich czegos nauczyc a nie bac sie i zamykac we wlasnym "narodowym sosie".
Skomentuj notkę
7 czerwca 2005 (wtorek), 14:57:57

Mistyka finansów

Julian Tuwim

Mistyka finansów

Osoby: Goldberg i Rapaport

Goldberg: Dzień dobry panu, panie

Rapaport: Jak ja pana widzę u siebie, to już o "dzień dobry" nie może być mowy. (wyłącza gramofon)

Goldberg: Kiedy ja pana rozumiem...

Rapaport: Ale jak pan tu jest, to siadaj pan. Jak pan tu wszedł? Służąca nie powiedziała panu, że mnie nie ma w domu?

Goldberg: Powiedziała, moja służąca też czasem mówi, że mnie nie ma, jak jestem.

Rapaport: Patrz pan, jak ta służba nauczyła się kłamać?

Goldberg: A jak byś pan nie był w domu, to ona by przecież też powiedziała, że pana nie ma, co za różnica?!

Rapaport: Swoją drogą!...

Goldberg: Panie Rapaport, pan mnie oddaje pieniądze czy nie?

Rapaport: Wiele jestem panu winien?

Goldberg: Osiemset.

Rapaport: Ładna sumka.

Goldberg: W razie pan oddaje to ładna, nawet bardzo ładna. W razie mnie nie oddaje nie jest taka ładna. Otóż ja się pana zapytowywuję jeden z ostatnich razów: czy pan mnie oddaje moje osiemset złotych?

Rapaport: Naturalnie, że oddaję.

Goldberg: Czy pan mi nie może odpowiedzieć po ludzku?

Rapaport: Przecież mówię panu od pół roku, że nie mam pieniędzy.

Goldberg: To co ja mam robić?

Rapaport: Upominać się!

Goldberg: Co mi to pomoże?

Rapaport: Nic!

Goldberg: Szanowny panie Rapaport. Przecież pan rozumie, że osiemset złotych to nie jest suma, której można nie oddać. Można nie oddać dziesięć złotych. Jak się jest bardzo wielki łobuz, to można nie oddać dwudziestu złotych, ale od stu złotych w górę każdy dług się robi honorowy. Pan to rozumie, przecież pan jest kupiec.

Rapaport: Panie Goldberg szanowny, ja mam inny pogląd na tę sprawę. Dla mnie osiemset złotych to jest właśnie suma, której nie można oddać. Oddać można dziesięć złotych. Jak się jest bardzo lekkomyślnym, to można oddać dwadzieścia złotych. Ale od stu złotych w górę to każdy dług staje się fikcyjny! Pan to wie! Przecież pan jest kupiec.

Goldberg: Słodki panie Rapaport:, więc ja się pana pytam, co ja mam robić?

Rapaport: To ja się pana zapytam co innego, ale pan mi daje słowo honoru, że pan mnie odpowie całą prawdę!

Goldberg: Oficerskie słowo honoru.

Rapaport: Ja wolę kupieckie.

Goldberg: Niech będzie kupieckie.

Rapaport: Otóż pan przychodzi do mnie, że bym panu oddał osiemset złotych. Dajmy na to ja wstaję, podchodzę do kasy i... powiedzmy, wyciągam osiemset złotych i, przypuśćmy, panu je daję. To co by pan o mnie pomyślał?

Goldberg: Ech!... panie Rapaport!

Rapaport: Kotuchna! Słowo pan dałeś! Pomyślałbyś pan, że jestem a myszygene kopf?

Goldberg: No, zaraz a myszygene!...

Rapaport: Pomyślałbyś pan tak? Tak czy nie!

Goldberg: Tak!...

Rapaport: Dziękuję panu!

Goldberg: Złocisty panie Rapaport. Teoretycznie pan jest kryty, ale w praktyce pan nie ma racji. Pan mnie musi oddać!

Rapaport: Dla samego oddania?

Goldberg: Nie! Ja jestem winien Gutmanowi osiemset złotych!

Rapaport: Gutman może poczekać!

Goldberg: Gutman nie może poczekać, bo jego dusi Rajtman.

Rapaport: Rajtman też zaczeka.

Goldberg: Rajtman absolutnie nie zaczeka bo on jest winien Maliniakowi.

Rapaport: Maliniak też może poczekać. Chociaż nie, Maliniak nie może czekać.

Goldberg: Dlaczego?

Rapaport: Bo on jest winien mnie, a ja nie mogę czekać.

Goldberg: Pan nie może czekać?

Rapaport: Bo przecież pan chce, żebym panu oddał osiemset złotych, a ja ich nie mam. Bo ja pożyczyłem Maliniakowi, Maliniak Rajtmanowi, Rajtman Gutmanowi, Gutman pożyczył panu, a pan mnie, nikt ich nie wydał, bo każdy drugiemu pożyczył i nikt ich nie ma. To ja się pana pytam, gdzie się podziały te osiemset złotych?

Goldberg: A czy ja wiem?!

Rapaport: O, widzi pan, to jest ta mistyka finansów. I stąd się wziął ten cały kryzys ogólnoświatowy!

Goldberg: Nie rozumiem.

Rapaport: Ja panu wytłumaczę. Ameryka pożyczyła Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy pożyczyli do Włoch, Włochy pożyczyli Szwajcarii, Szwajcaria pożyczyła Francji, Francja pożyczyła Anglii, a Anglia pożyczyła Ameryce!

Goldberg: To kto ma te pieniądze?

Rapaport: Teoretycznie wychodzi, że myśmy powinni mieć te pieniądze.

Goldberg: Co myśmy?

Rapaport: Bo myśmy nikomu nie pożyczyli i nam nikt nie pożyczył. Sytuacja jest bez wyjścia!

Goldberg: Ja mam jedno wyjście.

Rapaport: Jakie?

Goldberg: Przez drzwi, do domu!

Rapaport: Widzisz pan, panie Goldberg. Nareszcie dorósł pan do sytuacji. Przyjdź pan kiedyś znowu się upomnieć - porozmawiamy.

Goldberg: Najlepiej nie zastać pana w domu.

Rapaport: Niech pan się nie obawia. Jak tylko będę miał pierwsze pieniądze, to zaraz pana zawiadomię przez służbę, że mnie nie ma w domu. Nie do zobaczenia się z panem, pa!

Goldberg: Pa.

Rapaport: Pa! Paszoł won!


Kategorie: proza, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Tuwim, finanse, kredyt, pożyczka, kapitał


Komentarze: (2)

agnieszka, July 29, 2009 22:51 Skomentuj komentarz


doskonały

agnieszka, July 29, 2009 22:52 Skomentuj komentarz


świetny skecz
Skomentuj notkę
9 czerwca 2005 (czwartek), 11:22:22

Wartość (wygrzebane z archiwum)

Pięć lat temu popełniłem taki oto tekst. Dziś, przy okazji porządkowania dysku odnalazł się - ale fajnie.


Luźne przemyślenie o wartości w zglobalizowanym świecie

(lipiec 2000)

Złoto - miało wartość i nie dało się tej wartości podrobić (tylko posiadacze Kamienia Filozoficznego to potrafili). Złoto nie było wygodne w przenoszeniu z miejsca na miejsce, za to zawsze przenosiło wartość. Zlotem nie można się najeść w sytuacji totalnego kryzysu typu wojna, susza, głód lub zaraza, choć wydaje się, ze posiadaczom złota przez jakiś czas jest łatwiej było przeżyć.

Banknot - był wymienialny na złoto wiec był wygodniejszy w użyciu niż ono samo. Pewnie dlatego go wymyślono, ale miął już wtedy swoje wady: mógł się spalić lub mogły go zjeść szczury. Banknot w przeciwieństwie do złota można było już podrobić, ale wszystkie udane próby fałszerzy raczej nie wpływały na wartość gdyż zawsze miały dość ograniczony zasięg. Wniosek: o ile szczury nie zjadły (w Biblii mowa o molach) to banknoty przenosiły wartość.

Pieniądz papierowy – niestety wartości przenosi już słabiej. Ktoś kto ma władze i jest emitentem pieniądza może nam go w łatwy sposób zabrać dewaluując wartość pieniądza papierowego. Historia zna wiele przypadków a nie wszystkie były usprawiedliwione wojna globalna - czasem dewaluowano pieniądz ot tak sobie. Właściwie niewiele osób zauważyło przejście z Banknotów na Pieniądz papierowy - z lekcji ekonomi pamiętam, ze zrobiono to w czasie I Wojny Światowej tj. w 1914 roku, kiedy to banki przestały wymieniać swoje banknoty na złoto po stałym, wyznaczonym dużo wcześniej i niezmiennym kursie. Wniosek: pieniądz papierowy jest dobry w stabilnym systemie politycznym, a ponieważ na świecie nie ma stabilności to tylko w krótkich przedziałach czasu ten instrument jest gotów przenosić rzeczywistą wartość.

Pieniądz elektroniczny - niby to samo, co papierowy ale nie do końca. Niby ma go zastępować bo bardziej wygodny. A niby dlaczego wygodny? Bo szybciej można go używać na duże odległości. W zasadzie nigdzie nie ma jeszcze w pełni elektronicznego pieniądza - wszystkie kraje tak naprawdę maja ciągle instytucje, które wymieniają papier na zapis elektroniczny, ale obok rynków pieniężnych istnieją _całkowicie_ _elektroniczne_ rynki papierów wartościowych (akcji i obligacji i innych zobowiązań). Emitenci pieniędzy elektronicznych i elektronicznych papierów wartościowych starają się być godnymi zaufania i prowadzić odpowiednio zabezpieczona dokumentacje - ale czy tak robią? Czy są godni zaufania?

Plastik - plastik w zasadzie nie jest pieniądzem. Dopóki używa się pieniądza w formie materialnej (złoto, banknot, pieniądz papierowy), a w takiej używa się go w codziennym życiu to czuje się jego przypływ, odpływ a także jego posiadanie. Człowiek wie, ze zarabia, bo COŚ dostaje. Wie, ze kupuje bo COŚ musi dąć. Widzi, że COŚ ma bo to cos leży w szufladzie, w sejfie albo ma się to w portfelu lub skarpecie.

Pieniądz elektroniczny i plastik niszczą więc poczuje materialności wśród ludzi prowadzących działalność gospodarcza (przykład tego młodego maklera z Hong Kongu, co grał cyferkami aż poważny bank zbankrutował - on nie czuł tego co robi). Plastik niszczy to poczuje materialności wśród ludzi używających na codzien pieniądza - Amerykanie kupują na umór płacąc plastikiem, bo nie czują, że wydają pieniądze. Ja tez się na tym łapie, bo plastik daje takie złudne poczucie wolności - w końcu wyciąg z konta przychodzi dopiero za miesiąc.

 * * * * *

 Ponieważ ludzie w krajach rozwiniętych zarabiają znacznie więcej niz. potrzebują do przeżycia stać ich na dużo, a nawet bardzo dużo. Posiadanie plastiku połączonego z dobrym kontem połączone z odrealnieniem materialności transakcji powoduje, że zaczyna się traktować plastik nie jako substytut pieniądza, ale jako dokument dający prawo do towarów i do usług. Po prostu: w knajpie pokazuje się kartę i to wystarcza. W sklepie machnie się karta i już wyjeżdża się z wózkiem. Nie potrzeba się zastanawiać ile co kosztuje, jaka jest suma, ile tam wpisali na karteczkę - pokazuje się kartę i z głowy. Można tak śmiało robić o ile tylko chodzić się do knajp i do sklepów przypisanych do własnej klasy społecznej. a wiec pośrednio dopasowanych do własnego poziomu zarobków. Nadmiar pieniędzy pozwala traktować plastik nie jako formę płatności ale jako przepustkę, pozwolenie, czy też prawo. Nawet pewien nasz poeta napisał o tym w balladzie: "Moi koledzy poszli w biznesy, (...) maja (...) stałą przepustkę do wszystkich barów - nie muszą chodzić tam gdzie taniej".

* * * * *

Osobista refleksja: Dziwi mnie taka mała niekonsekwencja w moim życiu: uważam się za konserwatystę i raczej bardziej podobają mi się stare poglądy niż nowe, ewolucyjne lub rewolucyjne pomysły. Z taka lubością jednak używam pieniądza elektronicznego (namiastka w PeKaO S.A. - Oddział Elektroniczny), plastiku, internetu ... Fakt, jest to pewien technologiczny postęp, który sam w życiu zawodowym kreuje. Fakt, jest to wygodne i pomagające zaspokoić moje lenistwo, ale czy jest to dobre?

Czy opisywana tutaj zmiana na świecie (złoto, pieniądz, pieniądz papierowy, pieniądz elektroniczny, plastik) może być w ogóle oceniana kategoriami etycznymi? W każdym systemie monetarnym istnieje możliwość okradania jednostki jak i tłumu. W każdym można się bogacić uczciwie bądź tez nie. W każdym istnieje lichwa. W każdym można wartość i majątek wykorzystywać w dobry lub zły sposób. Może wiec jednak rzeczywiście ten postęp, czy raczej zmiana nie podlega ocenie moralnej? Choć z drugiej strony jak uświadamiam sobie na czym to polega to wzbiera we mnie jakiś niepokój. 

* * * * *

Refleksja międzynarodowa: Amerykanie to ciekawy naród. Jak cos wymyśla to tak, aby inni musieli im płacić. Płacimy wiec za Levisy, Intela, Coca-cole, McDonalda, kartę VISA, Internet pomimo, że wszystkie te dobra, przedmioty czy też usługi bynajmniej nie są wytwarzane na terenie Ameryki ani nawet rękami Amerykanów. One zostały tam tylko wymyślone, sprawdzone, wdrożone, ulepszone i wyeksportowane przy czym eksport nie obejmuje produktu lub usługi ale jedynie technologie wytwarzania tegoż. Z używania przez nas tych rzeczy pieniądze maja Amerykanie, a ponieważ im tych pieniędzy jeszcze jest mało to wymyślili i wytwarzają u siebie kolejne dobra dla nas takie jak Windowsy, Gwiezdne Wojny i międzynarodowe rozmowy telefoniczne. Ciekawostką jest też to, że sprzedając nam je z reguły drożej niż sprzedają to u siebie. 

* * * * *

Dziś w Sorento zapłaciłem za obiad gotówką! Stało się tak właśnie pod wpływem tych przemyśleń i stało się tak, że z zapłaconego za obiad rachunku 3% mniej dostaną Amerykanie i 3% więcej dostanie właściciela knajpy. Tak pomyślałem, ale może właścicielem knajpy jest już w 80% fundusz inwestycyjny z USA? Co wtedy? Ale jest cos czego Amerykana nie wymyślili: GSM i brazylijskie seriale - to może oni nie maja monopolu na wymyślanie?

Gliwice, 9 lipca 2000 r.

Wojtek

 


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: wartość, kapitał, ekonomia, pieniądz, złoto, banknot, karta płatnicza, przelew, bank


Komentarze: (2)

krisper, June 9, 2005 22:57 Skomentuj komentarz


ja też dzisiaj byłem w sorrento. znam panią krysię jędralską osobiście jakiś czas i w tym miejscu muszę cię zmartwić. pani krysia przez lat bodaj siedem mieszkała w kaliforni. jej mąż zajmował się tam sprzedażą rosyjskich kurczaków do polski i amerykańskich kuraków do rosji :-) ale ponoć trafił na dwóch takich z ameryki co go wyczyścili w ciągu tygodnia z kilku milionów w skutek czego wrócili do polski, gdzie mieli równolegle drugi ale już dużo mniejszy interesik. w każdym bądź razie, trochę się odkuli finansowo i gdy tylko syn pani krysi skończy szkołę mają zamiar wrócić do usa, gdzie wydadzą twoje 3%.

nestor, June 9, 2005 21:41 Skomentuj komentarz


Pieniadz przez cale wieki byl towarem (zlotem, srebrem). Od czasow konferencji w Bretton Woods definitywnie odcieto sie od pelnego pokrycia banknotow w zlocie.
Obecnie mamy do czynienia z tzw. fiat money (pustym pieniadzem), kreowanym przez banki, majacym pokrycie w innych pustych pieniadzach (dewizach) i w malej czesci w zlocie.
Banki sa wiecznymi bankrutami, gdyby w jednym momencie wszyscy zglosili sie po swoje oszednosci, okazaloby sie, ze banki sa niewyplacalne.
Kreacja pieniadza to rowniez wyjasnienie cyklow koniunkturalnych (polecam pracy wybitnych ekonomistow - Ludviga von Misesa - nauczyciela noblisty z ekonomii Friedricha von Hayeka oraz Murraya Rothbarda).
Skomentuj notkę
10 czerwca 2005 (piątek), 14:52:52

Ciekawa zabawa....

Khan-goor'a trafiło a mi się spodobało. Nie jest to piramida finansowa ale też jakaś forma łańcuszka, ponieważ nieszkodliwa to wchodzę i stosuję się do instrukcji obsługi, która jest taka:

1. Złap najbliższą książkę.
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Znajdź piąte zdanie.
4. Opublikuj je na swoim blogu razem z tą instrukcją.
5. Nie szukaj najfajniejszej książki, jaką można znaleźć. Użyj tej, która faktycznie leży najbliżej Ciebie.


A efekt? U mnie w gabinecie (a nie jest to gabinet dentystyczny) chyba jedyną książką jest Biblia. Dokładnie 3 Biblie ale na górze leżał kieszonkowy Nowy Testament wydany przez Pallotinum.

Na stronie 123 werset 5 to z Ewangelii Marka 9.42 ...

"Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze."

... i teraz nie wiem co zrobić, ale na pewno mogę sobie spokojnie wyjść na korytarz i pomyśleć. Ot, ciekawa zabawa.


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: zabawa, blog, pandemia, epidemia, Biblia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 czerwca 2005 (sobota), 20:58:58

Gliniany ptak (z cyklu: to lubię)

1. O filmie

2. Notka

Na przykładzie jednej rodziny pokazane jest życie w kraju, gdzie w kulturze hinduskiej żyje znaczna liczba pobożnych muzułmanów. W tle nieco polityki, bo właśnie Bangladesz oddziela się od Pakistanu (więc pewnie rok 1971) ale polityka jest mniej ważna, bo ciekawe są realia islamu, szkoły, wioski, świąt,  poglądów, sposobu na życie.

Film bardzo mi się podobał. Leciał dwa razy na kanale Europa-europa i udało się go nagrać więc teraz mogę sobie puszczać do woli.

3. Scena pod drzewem

Pieść wyśpiewana pod drzewem jest apologią islamu, ot takie rekolekcje dla ludu, do wysłuchania w mp3

Muzułmanka:

Jeśli chcecie iść do nieba
Lękajcie się Boga!

 

Fakir:

Jeśli chcecie być blisko Allacha
Miejcie w sercu miłość!

 

Muzułmanka:

Choć mogłabym być waszą córką
Przedstawię Wam teraz zgodnie z muzułmańskim prawem
Kilka problemów wiedzy duchowej.

Nie bierzcie tego co mówię za brak szacunku
Ale co to za muzułmanin który nie zna Koranu i Hadisu?
Dlaczego mułłowie zawsze są na waz źli?

 

Fakir:

Żeby zrozumieć Koran potrzebna jest wiedza.
Jak niedouczeni mułłowie, którzy nie przeczytali Koranu
I sami nic nie rozumieją mogą wyjaśniać zawiłości świętej księgi?
Nie pragniemy iść do nieba, nie boimy się piekła

 

Muzułmanka:

Wy fakirzy recytujecie imię Allacha lekceważąc modlitwę.
Pod pretekstem medytacji pali haszysz podczas postu.
Nie bierzecie udziału w pielgrzymkach, nie dajecie jałmużny,
Co macie przeciwko składaniu ofiary ze zwierząt?
Dlaczego muzułmanin ma trząść na widok krwi?

 

Fakir:

W ofierze trzeba złożyć to co najdroższe.
Czy aż tak miłujecie krowy i kozły?
Nie ma nic droższego od siebie samego.
Złóżcie więc siebie w ofierze!
Jeśli potraficie opanujcie swoje zmysły i namiętności.

 

Muzułmanka:
Zadajecie się z kobietami nie żeniąc się z nimi,
Bez wstydu z nimi tańczycie i śpiewacie.
Świat zewnętrzny jest dla mężczyzn,
Miejsce kobiety jest w domu.

 

Fakir:

Kobieta jest nasieniem życia
I źródłem stworzenia.
Kto nie uznaje równouprawnienia kobiet
Więzi je w okowach małżeństwa.
Kobieta jest naczyniem miłości,
Matką - bez niej nie przyszlibyśmy na świat.

 

Razem:

Dla procesu kreacji i prokreacji
Potrzeba mężczyzny i kobiety.

Miejcie w sercu miłość.
Jeśli chcecie być blisko Allacha
Miejcie w sercu miłość!

4. Myśli nieuczesane

  • Na tle demonicznego hinduizmu monoteistyczny islam to naprawdę coś fajnego.
  • Może czas abym napisał już o czterech islamach - przemyślenie już prawie gotowe
    • kierunki w wymiarze pierwszym:
        wolność zakon
      wolność człowieka, mądrość, twórczość zakon, prawo, litera, tradycja, zniewolenie zasadami, zaślepienie, fanatyzm.
    • kierunki w wymiarze drugim:
      kult Boga kult Stwórcy, kult Boga, poważne traktowanie zasad i objawienia, prawda
      kult demonów kult demonów, bratanie się ze światem, ukierunkowanie na życie doczesne, naginanie zasad do potrzeb chwili, wykręcanie objawienia i jest dowolna interpretacja
    • tabelka "czterech islamów":
        wolność zakon
      kult Boga islam bogobojny,
      dzihad w sobie, walka z własnym grzechem, wojna o własne uświęcenie, sufi i sufizm
      islam poważny, dzihad w ze światem, wojna z niewiernymi przy niezauważaniu własnych problemów, pokopana hierarchia wartości
      kult demonów islam mistyczny, tańczący derwisze, islam pomieszany z hinduizmem, medytacje i wpadanie w trans islam liberalny - "róbta co chceta"
  • A. powiedziała, że w hinduizmie kobieta jest niczym więc w Bangladeszu ten islam to naprawdę duży postęp kulturowy. Widać to zresztą w tej pieśni, gdzie mimo tradycyjnych (moim zdaniem dobrych) poglądów (miejsce kobiety jest w domu) kobieta jest znacznie dowartościowana.

Kategorie: to lubię, film, Islam, _blog


Słowa kluczowe: Gliniany ptak, Pakistan, Bangladesz, Indie, Islam, Hinduizm, film


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 czerwca 2005 (czwartek), 09:52:52

Feminizm

Kiedyś J. podał taką definicje feminizmu:

Feministki to takie kobiety, które uważają się za gorsze od mężczyzn i się z tym nie zgadzają.

Definicja bardzo mi się podoba, bo dobrze ilustruje jaki pokręcony jest feminizm.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: feminizm


Komentarze: (5)

Sativa, August 14, 2005 19:51 Skomentuj komentarz


Feministki to kobiety, które nauczono, że są gorsze od mężczyzn, a które się z tym nie godzą. I tyle. To moim zdaniem prawidłowa (i prawdziwa)definicja.

just-a-dreamer, June 18, 2005 22:20 Skomentuj komentarz


:-)

Isa, June 17, 2005 15:37 Skomentuj komentarz


Wszelkie skrajności niosą ze sobą podejrzenie o wariactwo:):D

pepegi, June 17, 2005 11:55 Skomentuj komentarz


a niech któraś zapolemizuje z tą definicją ;-)

anauroch, June 16, 2005 13:08 Skomentuj komentarz


:)
Skomentuj notkę
20 czerwca 2005 (poniedziałek), 17:39:39

Znaczenie słów i pojęć

Słowa mają swoje znaczenie. Słowami, gdy używa się ich dowolnie można grać, manipulować, zwodzić ale można też być ogranym, zmanipulowanym, zwiedzonym.

Z MP doszedłem dziś do porozumieniu w znaczeniu pojęcia, które kryje się pod polskim słowem "miłość" - ale jako przykład zwodzenia na linii damsko-męskiej (zwłaszcza gdy procesy myślowe są przygniecione przez uczucia lub hormony) niech służy obrazek wzięty od Czerskiego z serwisu GaduGadu.

Z pewną nieśmiałością go tu umieszczam nie w celu łamania praw autorskich a jedynie wskazania na dobrą jakość produktu jakim sam w sobie jest:

 


Kategorie: komunikacja, _blog


Słowa kluczowe: komunikacja, zrozumienie, znaczenie słów, blog, gadugadu


Komentarze: (25)

ndchkidn, February 19, 2008 17:45 Skomentuj komentarz


storna do dupy tylke

maja, October 7, 2008 16:58 Skomentuj komentarz


mało powiedziane ze ten program jest to duby jest koszmarny i nie powinno w ogóle być takich stron jak ta

ja, February 2, 2009 16:49 Skomentuj komentarz


strona z poprawna polszczyzna a zarazem odkrywanie znaczen jezykowych jest dla ludzi inteligentnych a nie dla lamancow jezykowych dlatego propnuje powstrzymac sie od tak beznadziejnych komentarzy..bo sa naprawde zenujace Nie jestem zadnym prymusem jezykowym ale uwazam ze gdyby nie ludzie ktorzy dbaja o poprawna wymowe to juz dawno wstydzilibysmy sie wlasnego jezyka bo przeksztalcacie go w totalny smietnik Wasze skroty sa smieszne i czasem nawet nie maja zadnej skladni Z calym szacunkiem ale nie wchodzcie na strony tego typu bo poprostu one nie sa dla Was...

Sasza, December 20, 2011 21:47 Skomentuj komentarz


Drodzy odkrywcy wlasnie tej strony. Nie moge sobie poradzic z jednym wyrazem, ale jestem, niewiem dlaczego , przekonana ze te slowo przeczytalam w ksiazkach polskich. Gdyz użylam tego slowa w zdaniu. To mi odpowiedziano ze nie istnieje takie slowo w polskim języku. Czy ktos wie co znaczy slowo "Bukwalnie" moim zdaniem to jest synonim do slowa "dokladnie". dziekuje z gory i czekam na wasze propozycje

Cyrtryna, February 25, 2009 09:09 Skomentuj komentarz


Masz Rację strona do duPy!!

Justka, July 15, 2009 10:48 Skomentuj komentarz


Mojoim zdaniem ta strona jest bardzo interesująca

gsfbgrdbfdg, November 2, 2009 19:21 Skomentuj komentarz


w dupie z tą stroną\

łuki, September 15, 2010 17:18 Skomentuj komentarz


nie znalazłego tego co szukałem z tej strony nic sie nie dowiedzialrata czasu

oka, November 12, 2008 21:17 Skomentuj komentarz


ta strona mogla by byc bardziej zboczona cos o seksie

strzała, April 19, 2009 19:37 Skomentuj komentarz


nie znacie sie na polszczyźnie wy wy ALFABETYCY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

julia120006, April 10, 2010 16:53 Skomentuj komentarz


jestes sznata i pewnie sie puszczasz

Ziuk, November 13, 2008 16:47 Skomentuj komentarz



Znaczenie słów jest zagadnieniem podstawowym gdy idzie o porozumiewanie się. Niestety porozumiewanie się skuteczne, porozumiewanie się ładne to zabawa dla bardzo wąskiego grona osób. Osoby te na nieszczęście;) nie są grupą społeczną traktującą internet z przesadną powagą więc mało ich tutaj. Sądzę więc, że zadawanie takiego pytania tłumowi jest dowodem na brak doświadczenia pytającego.
Lud krzyczy: chleba i igrzysk. Rozrywki intelektualne należy pozostawić przed Coloseum.
Z

Sexi Lasencja mieszk, March 15, 2009 19:15 Skomentuj komentarz


wy normalnie nie wiecie co to polszczyzna wy analfabeciarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Sensemann, April 13, 2009 21:28 Skomentuj komentarz


Ludzie Palcie Ziolo :D Bakam Orcham Jaram Pale Turlam Krece Roluje Dalej Jojnty Filis Fifa Bongo Moi Ludzie Jaraja Naokraglo :p. Ja pale tylko Sensi! ;]

Edyta, September 8, 2009 18:19 Skomentuj komentarz


eee tam...bez sens

Kick, December 16, 2009 18:07 Skomentuj komentarz


ty ;) zgadzam się z tobą. jestem w pierwszej gimnazjum. Moja szkoła znajduje się w Suminie- niewielkiej wsi, więc mówią tam poprostu tragicznie. Robi mi się niedobrze kiedy słyszę "mogę na internet?" "spox" czy "zajefajnie". Na lekcji polskiego wszyscy dokuczają naszej świetnej polonistce, ale chyba tylko ja i trzy inne osoby w mojej klasie wiedzą co to eufenizm. Straszne. Pan Tadeusz to jest "do dupy" (jak zresztą prawie wszystko) bo napisany wierszem. Nikt nie jest zszokowany, czy zafascynowany tak grubą książka całkowicie rymowaną! Ile to musiało być pracy! Muszę szybko biec do ubikacji, bo jak sobie przypomnę...

kaczor, May 4, 2010 14:08 Skomentuj komentarz


zgadzam sie

Skat, April 15, 2010 08:46 Skomentuj komentarz


ta fajnie moze ktos mi powie jak ten syf sie sciąga...?

Edytsia, June 7, 2010 20:39 Skomentuj komentarz


dokładnie :/

dfrgxdfhdfghdghdfghd, September 8, 2010 14:50 Skomentuj komentarz


frgeirfgiudfgawougiudsfhgidufgfhifugdiufgdu

Nielubie sie uczyc, September 21, 2010 19:00 Skomentuj komentarz


Zal co za strona ?! z takolo stronol to co ty znajdziesz kvr...!!!

krzewo, September 8, 2010 14:49 Skomentuj komentarz


dao dupy

blondyna, January 3, 2011 16:18 Skomentuj komentarz


do dupy z taką stronę

dodzia, January 3, 2011 16:21 Skomentuj komentarz


góóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóoóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóówno

marli, March 17, 2011 18:15 Skomentuj komentarz


krótko mówiąc to ja tu nic nie znalazłam !!!
Skomentuj notkę
21 czerwca 2005 (wtorek), 22:12:12

Tele Stra(s)znica i Przewróćcie się

Przyponiał mi się świetny kawał telekomunikacyjny:

- Wiesz, znowu mnie nachodzą! Jakieś bibluły wciskają!
- Jehowici?
- Nie. Tele-2.


Do mojego domu też zapukali, ale nie wiem, czy Tele-2 czy TP S.A. bo szybko przegoniłem. Mam umowę z jedynym polskim operatorem czyli NOM-em.



Dopisek o własnej tożsamości:

Obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty.
(Pierwszy list Apostoła Jana, rodzial 3)

Ot, tak się porobiło, że musiałem sobie to przypomnieć i gdzieś zapisać.


Kategorie: telekomunikacja, marketing, _blog


Słowa kluczowe: Tele-2, telekomunikacja, Świadkowie Jehowy, marketing


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 czerwca 2005 (środa), 18:50:50

Zaduma przy tankowaniu na stacji BP

Można zrobić tak: ogłosić populistyczny program zwalczania bezrobocia, sfinansować go poprzez zwiększenie akcyzy na paliwa (to najłatwiejsza metoda) po czym te pieniądze przewalić przez prowadzone przez partyjnych kolesiów "agencje rozwoju i doskonalenia zawodowego" aby w efekcie, w każdym powiecie przeszkolić sześciu bezrobotnych z pisania standardowego CV.

Ale można zrobić tak: wbrew silnemu lobbyngowi sektora paliwowego prawem wymusić to, aby nie było czegoś takiego jak samoobsługowe stacje benzynowe i abym wszędzie gdzie podjadę był obsłużony przez miłego pana co naleje do pełna. Pewnie benzyna będzie nieco droższa niż teraz ale pewien jestem, że będzie mniej droższa niż w poprzednim przypadku związanym ze zwiększeniem przez państwo akcyzy. Za to wiem też, że zatrudnienie w kraju wzrośnie o jakieś 5000 stacji * 5 osób czyli 25 tys. osób jak nic.

I powyższy tekst nie ma nic wspólnego z kampanią PiS lub PO, na pewno jest przeciwny względem SLD i Samoobrony a powstał gdyż jako człowiekowi wielce leniwemu nie chce mi się manipulować przy korku mojego samochodu.

Kategorie: ekonomia, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: polityka, ekonomia, bezrobocie, podatki


Komentarze: (3)

neno, June 25, 2005 09:45 Skomentuj komentarz


>pt, to czemu się smucisz, kolejnie 5 miejsc pracy :D

Oboje z mężem zaczynamy jeździć na rowerach, bo nas wkrótce nie będzie stać na paliwo. Jednak to szczęście mieszkać w Polsce klasy bardzo-B - wszędzie blisko :)

pt, June 23, 2005 22:43 Skomentuj komentarz


A w Zabrzu przybyla kolejna stacja benzynowa ;(

nestor, June 23, 2005 00:44 Skomentuj komentarz


a ja nie wiem cow Ministerstwie Finansów robi mój "ulubieniec" Jarosław Neneman.
Skomentuj notkę
23 czerwca 2005 (czwartek), 22:03:03

Walka o własne myśli i słowa (cytat)

Od Aliny przyszedł dziś bardzo potrzebny mi cytat:

"Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo". (Piąta księga Mojżeszowa 30.19)

Każdego dnia przychodzą nam do głowy tysiące, czy nawet setki tysięcy myśli. Tylko poprzez przemieniony umysł zdołasz podążać za Duchem, a nie za ciałem. Cielesny sposób myślenia (ukształtowany przez świat i naszą grzeszną naturę) długo nie był poddawany żadnej dyscyplinie, stąd też myślenie o tym, co niewłaściwe przychodzi nam bez najmniejszego wysiłku.

Z drugiej zaś strony mamy świadomie i celowo wybierać dobre myśli. Gdy już zdecydujemy się myśleć tak, jak Bóg, będziemy musieli dokonywać wyboru właściwych myśli niemal w każdej sytuacji.

Kiedy walka o nasz umysł wydaje się zbyt zacięta, trudna, wręcz niemożliwa do wygrania, zacznij sprzeciwiać się przygnębiającym myślom i zdecyduj, że zwyciężasz! Nie wystarczy jednak samo postanowienie, należy także zdecydować, że się nie poddasz. Gdy atakują Cię wątpliwości oraz strach, powstań i powiedz: "Nigdy się nie poddam! Bóg jest po mojej stronie, kocha mnie i pomaga mi!"

W naszym życiu podejmujemy wiele decyzji. Pan oznajmił swojemu ludowi (VMojz. 30,19), że mogą wybrać między życiem i śmiercią, zachęcając ich, by wybrali życie. W Księdze Przypowieści 18,21 czytamy zaś, że "...życie i śmierć są w mocy języka (jak) kto go lubi (używać), taki spożyje zeń owoc".

Myśli stają się naszymi słowami, dlatego też wybór życiodajnych myśli jest niezwykle ważny. Jeśli go dokonamy, z naszych ust popłyną właściwe słowa.

Cyctat pochodzi z "Bitwa o umysł" Joyce Meyer

Fajnie jest codziennie dostawać kawałek z jakiejść dobrej książki, dlatego tu, do Aliny kieruje podziękowania.


Kategorie: życie duchowe, _blog


Słowa kluczowe: myśli, słowa, Bóg, umysł


Komentarze: (1)

mobi, June 24, 2005 13:35 Skomentuj komentarz


Ta książka wywraca wszystko do góry nogami. Miałem przyjemność dokonywać skład tekstu do druku i siłą rzeczy czytałem fragmentami. Zanim skończyłem pracę, moje życie (a przede wszystkim myślenie) wyglądało juz zupełnie inaczej.
Skomentuj notkę
26 czerwca 2005 (niedziela), 23:43:43

Zaduma przy tankowaniu na stacji BP (#2)

Gdy kupiłem sobie mój obecny samochód, a było to w 1998 roku, ponieważ bak był nieco większy niż w samochodzie poprzednim musiałem nauczyć się, że tankuje za około 85zł, ale nie więcej niż 90.

Nie zauważyłem, że teraz tankuje za około 180zł albo i więcej, przy czym samochód się postarzał ale bak mu się nie powiększył.

Wniosek: benzyna jest jedną z tych rzeczy, które podrożały bardzo. W skali 7 lat ponad dwukrotnie.

Pamiętając kryzys paliwowy wczesnych lat siedemdziesiątych, (oczywiście obserwowałem go z perspektywy kraju przypiętego do rurociągu "przyjaźń") dziwię się, że u nas ta podwyżka nie wywołała takich zachowań jak wtedy na zachodzie (rozwój komunikacji masowej, pojawienie się samochodów małolitrażowych). A może to tylko u nas to paliwo aż tak zdrożało?

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: ceny paliwa, ekonomia


Komentarze: (1)

jayin, June 27, 2005 14:18 Skomentuj komentarz


dobrze, ze woda na razie względnie tania..
Skomentuj notkę
28 czerwca 2005 (wtorek), 17:58:58

Dzień w którym zostałem anarchistą

... to dzisiejszy dzień.

A zaczął się tak, jak każdy inny.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: anarchizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 czerwca 2005 (środa), 00:04:04

Dzień w którym zostałem anarchistą (#2)

... to jest ten dzień! Dzisiaj!

A zaczął się tak, jak każdy inny. Wstałem i poszedłem do biura.

Jak to się stało?

Po prostu przyjąłem do wiadomości, że obowiązujący system prawny w miejscu w którym mieszkam nie jest ostatecznym (absolutnym) systemem prawnym, więc nie muszę (choć czasem wydaje mi się, że mogę) za pomocą niego wyciągać wniosków dotyczących tego co jest dobre a co złe.

Ergo - jeżeli łamię ten system to niekoniecznie postępuję źle. Ergo - nie zawsze postępując niezgodnie z prawem będę takie postępowanie klasyfikował do pudełka z napisem "grzech".

Obowiązujący system prawny, (np. ten dotyczący klasyfikacji samochodów względem podatku VAT albo zakazujący stosunków płciowych z osobą poniżej 15 roku życia) jest systemem ludzkim, wprowadzonym przez władającą nad danym terytorium władzę, która wprowadzając taki czy inny przepis kierowała się przesłankami niekoniecznie płynącymi z objawienia. Prawo oparte na objawieniu nakazywało by dziesięcinę (podatek dochodowy na poziomie 10%) regulując też sposób wydatkowania zgromadzonych pieniędzy. Nie było by więc progów 19, 21, 33%, 22% VAT, akcyzy, cła, podatku od darowizn, katastratu, haraczu od spadku, nieruchomości i wódki. Prawo oparte na objawieniu zakazywałoby stosunków pozamałżeńskich wartościując osobę kobiety dużo bardziej niż potrafią to zrobić wszystkie feministki świata.

Jak się to objawiło?

Przejechałem przez miasto bezczelnie nie zapinając pasów bezpieczeństwa i słuchając na słuchawkach iPAQ'a kantaty 51.

Ograniczenie:

Mój anarchizm nie poszedł jeszcze tak daleko aby zanegować wszystkie formy władzy. Na razie zatrzymałem się na poziomie zanegowania wszystkich ziemskich (ludzkich) form władzy, zostawiając sobie Jahwe jako jedynego archonta.

Co mnie do tego sprowokowało:

  1. Retransmisja z przesłuchania premiera Oleksego przez komisje d.s. Orlen.
  2. Fakt, że marszałek Cimoszewicz ze świętą Jolantą Kwaśniewską w klapie wystartował na prezydenta (komuchy kontratakują).
  3. Krótka rozmowa w firmie o prawości pana Kaczyńskiego, który łamiąc prawo odebrał prawo innym ludziom ("inni ludzie" - dobre stwierdzenie) zamanifestować swoją inność.
  4. Okazywany przez osoby trzymające w KRK władzę brak szacunku dla prawa kanonicznego wyrażony poprzez kreowanie a potem poddawanie się emocjom społecznym dotyczącym świętości JP2.

Podstawa prawna

Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jerozolimie: () postawili ich [Piotra i jego ekipe] w środku i przesłuchiwali (...) potem zakazali im (nakaz prawny wydany przez prawomocną władzę) w ogóle przemawiać (...) Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga?

(Dzieje Apostolskie, rozdział 4)

Reklama:


Kategorie: refleksja, _blog


Słowa kluczowe: anarchizm, polityka, Kwaśniewski, Oleksy


Komentarze: (6)

nestor, July 5, 2005 19:43 Skomentuj komentarz


a moze by tak anarchokapitalizm?

krisper, July 1, 2005 22:16 Skomentuj komentarz


a ja powiem tylko- witaj w klubie!!! a jak sobie przypomnę, że mnie uczono, o wyzysku chłopa w średniowieczu, bo płacił dziesięcinę to mnie pusty śmiech bierze.

w34 -> neno, June 30, 2005 09:20 Skomentuj komentarz


Jeżeli obowiązywać będzie przykazanie zakazujące cudzołóstwa to ten zapis z polskiego kodeksu karnego nie jest potrzebny, gdyż się zawiera w tym pierwszym.

Ale prawo zakazazujące cudzołóstwa to chyba tylko w Arabi Saudyjskiej wprowadzili.

lilienn, June 30, 2005 08:49 Skomentuj komentarz


prawo jest wyzyskiem i tym pozostanie:D

neno, June 30, 2005 08:12 Skomentuj komentarz


Moim zdaniem trzyma, choć te objawy buntu to raczej idea, a nie żaden bunt :)
Natomiast kompletnie nie rozumiem podniesienia zakazu "stosunków płciowych z osobą poniżej 15 roku życia". Tzn. co, że jesteś za ??? Ale idac tym torem myślenia, to chyba należałoby obniżyć prawem kościelnym określony wiek pozwalający na zawieranie związków małżeńskich ?

szewo.blox.pl, June 29, 2005 21:49 Skomentuj komentarz


Kupy to się to nie trzyma, niestety.
Skomentuj notkę
30 czerwca 2005 (czwartek), 22:22:22

Obserwacje ogrodowe

  1. Ogródek to jedna wielka, biologiczna wojna o powierzchnie i przestrzeń. Powierzchnia to woda i to co można z wodą wyssać. Przestrzeń to dostęp do słońca wraz z możliwością zablokowania tegoż konkurencji, która lepiej opanowuje powierzchnie. Ogródek to wielka, biologiczna wojna - a ja nie mogę być bierny, mimo że nie należę do flory muszę opowiedzieć się po jakiejś stronie.
  2. Mrówki też lubią Whiskas a w garażu czasami jest go sporo. Dla mrówek brama garażowa jest stale otwarta.
  3. Koty nie lubią jeść mrówek. Kwaśne czy co?
  4. Teoria o tym, że jest jakaś norma na szybkozłączki ogrodowe nie jest prawdziwa. Szybkozłączki różnych producentów rozłączają się same bardzo szybko. Niektóre szybkozłączki tego samego producenta owszem, nie rozłączają się ale przeciekają. Relacje jakość do ceny albo jakość do marki trudne do ustalenia. Chińczycy, produkując wszystko mają gigantyczny wzrost gospodarczy a ja się podlewając ogród na nich złoszczę.
  5. Ślimaki są wredne bo zjadają co ładniejsze kwiatki. A kto zjada ślimaki?
  6. Spanie w na tarasie jest przyjemne do 4.30. Nad ranem spada rosa i należy sobie odpuścić.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: ogród, biologia, mrówki, koty, kot, szybkozłaczki, zieleń, rosa, kwiaty


Komentarze: (2)

jayin, July 2, 2005 14:12 Skomentuj komentarz


Koty nie lubią jeśc mrówek. Potwierdzam. Na balkonie pełno tego tałatajstwa łazi (mrówek, nie kotów) - Kot Domowa zamiast je kulturalnie zjeść, to rozdeptuje...

neno, July 1, 2005 08:04 Skomentuj komentarz


Masz tak duży ogród, że szybkozłączki są Ci potrzebne ? Zazdroszczę, no ! :)
Skomentuj notkę
3 lipca 2005 (niedziela), 17:01:01

Cierpienie (z cyklu: hasła na murach)

Nie marnujcie swojego cierpienia!

Zupełnie jak połączenie "oszczędzaj prąd!" z "cierpienie ma sens". Naprawdę dobre.

Cierpienie jest tą rzeczywistością, której z życia, mimo licznych prób wielu ludzi wyeliminować się nie da. Ból fizyczny jest faktem pomimo tego, że od lat lekarze i biolodzy kombinują jak go wyeliminować. Kombinują ale mimo to ciągle mamy doczynienia ze starością, z chorobami, z wypadkami, z przemocą. Bandy psychoanalityków próbują tak poprzerabiać nasze myślenie aby smutek, poczucie winy, zgorzknienie, zazdrość zastąpić ciągłą, nieustającą zabawą. Próbują, ale nie wychodzi im to, za to przepaść pomiędzy życiem pokazywanym przez rozrywkowe media a życiem odbiorcy przekazu rodzi kolejne frustracje (nie każdy może być Carringtonem lub Lady Di) a więc kolejne cierpienia. Nie ma sensu aby dalej rozposywał się udowadniając, ze cierpienie (głód, ból, smutek, samotność) jest i będzie rzeczywistością ludzi na tym świecie, a skoro jest i skoro wyeliminować się go nie da, to warto wykorzystać własne cierpienie, ot choćby do przemyślenia jego źródeł, celów, ot, choćby do zastanowienia się czemu może ono służyć. Wiem, że świat przed upadkiem pozbawiony był tego smutnego elementu, wiem też (bo tak kończy się księga Apokalipsy), że w przyszłym świecie cierpienia też nie będzie. Wnioskuję przez to, że cierpienie ma jakieś połączenie z grzechem, który w tej chwili na ziemi jest.


Kategorie: hasła na murach, życie duchowe, _blog


Słowa kluczowe: cierpienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 lipca 2005 (niedziela), 21:51:51

TVP Kultura

TVP Kultura to byłby bardzo fajny program i miałbym dużo radości z oglądania go, gdyby tylko nie pojawiała się tam gęba profesora Kulczyka.

Człowiek zaplanuje, usiądzie, włączy aby tego Możdżera jak grał z Aukso posłuchać, patrzy a tu w pierwszym rzędze zanaczący pakiet akcji TPSA i Orlen siedzi i się uśmiecha.

Kategorie: muzyka, _blog


Słowa kluczowe: kultura, telewizja, media, Kulczyk, Możdzer, Aukso, TVP kultura


Komentarze: (3)

w34, July 6, 2005 22:30 Skomentuj komentarz


-> Netor.....

No tak. Sam nie wiem dlaczego go uprofesorowiłem. Dziwne to takie jest.

nestor, July 5, 2005 19:41 Skomentuj komentarz


cale szczescie Kulczyk to tylko dr a nie prof.

energiapro1, July 4, 2005 22:45 Skomentuj komentarz


no właśnie
Skomentuj notkę
6 lipca 2005 (środa), 22:28:28

Mówić dobrze lub milczeć

1. Wypowiedź oryginalna zawarta w przysłowiu:

O zmarłym mówi się dobrze albo nie mówi się nic.

2. Parafraza biznesowa zapodana przez pewnego handlowca:

O konkurencji mówi się dobrze albo nie mówi się nic.

3. Wypowiedź prawdziwa:

O zmarłym należy mówić prawdę albo milczeć.

4. Wypowiedź prawdziwa w wersji biznesowej:

O konkurencji należy mówić prawdę albo milczeć. (w biznesie zawsze jest kłopot w zachowaniu obiektywizmu - ale w życiu też!)

5. Wniosek:

Nie zawsze mądrość tego świata zawarta w przysłowiach jest mądrością.


Kategorie: etyka, komunikacja, _blog


Słowa kluczowe: prawda, obyczaje, biznes, etyka


Komentarze: (1)

lilienn, July 8, 2005 14:51 Skomentuj komentarz


a masło ne zawsze ma smak masła
Skomentuj notkę
9 lipca 2005 (sobota), 12:54:54

Dzień w którym przesłałem być anarchistą...

... to wczoraj. G. powiedział, że się na anarchistę nie nadaję a ja dochodzę do wniosku, że to był tylko nagły wybuch emocji spowodowany oglądaniem TV i czytaniem gazet.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: anarchizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 lipca 2005 (poniedziałek), 19:46:46

Pozdrawiam Janusz Piechociński ...

W mojej księdze gości pojawił się wpis posła Janusza Piechocińskiego z PSL. Ani przez chwilę nie wierząc, iż on osobiście mnie odwiedził, a tym bardziej nie wierząc, że dobrze mi życzy wpisałem tekst zawarty we wpisie w Google i wyszło 613. To bardzo wysoki Googlarz, więc widzę, że używając internetu na koszt podatników pan poseł robi sobie kampanie wpisując w księgach gości swoje pseudożyczenia.

Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: Janusz Piechociński, poseł, PSL, telekomunikacja


Komentarze: (4)

profesorek, July 28, 2005 10:29 Skomentuj komentarz


Radziłbym zakupić dzisiejszą "Rzeczpospolitą". Twoja notka jest wręcz PRZEPISANA do gazety, bez podania źródła - oczywiście. Procesik?

http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050728/kraj/kraj_a_6.html

nestor, July 15, 2005 23:42 Skomentuj komentarz


a ja mysle, ze Piechocinski zlecil swoim asystentom wpisywanie do ksiag gosci.

agata lu, July 12, 2005 09:40 Skomentuj komentarz


:) świetnie :P
polityka...
ech

neno, July 12, 2005 08:18 Skomentuj komentarz


he he
no faktycznie, moja wyszukała 498.
Skomentuj notkę
13 lipca 2005 (środa), 08:50:50

Najchętniej zamknąłbym Cię w klatce

Dziś rano wsłuchałem się dokładniej w pewną znaną piosenkę. Wsłuchałem się aż tak bardzo, że w biurze musiałem sprawdzić czy mnie uszy nie mylą. Nie mylą. Oto cytat:

Myslovitz - Dla Ciebie

Dla Ciebie
Mógłbym zrobić wszystko
Co zechcesz powiedz tylko
Naprawdę na dużo mnie stać

(...)

Najchętniej zamknąłbym Cię w klatce
Bo kocham na Ciebie patrzeć
Naprawdę na dużo mnie stać

(...)

Coś pięknego i nie drogo! Przekonany jestem, że większość słuchaczy zaklasyfikuje tą piosenkę do piosenek o miłości, a wielu, zwłaszcza młodych na jej podstawie wiele się o miłości nauczy. Coś pięknego. Dlaczego zło i kłamstwo potrafią się tak dobrze maskować? Dlaczego nie istnieje prosta korelacja między pięknem a dobrem ale ponieważ takiej korelacji oczekujemy to tak łatwo dajemy się zwodzić?

Lucyfer jest ponoć najpiękniejszym spośród stworzeń.


Kategorie: poezja, miłość, _blog


Słowa kluczowe: miłość, Myslovitz


Komentarze: (5)

w34 -> *, July 14, 2005 08:53 Skomentuj komentarz


2 * thx

neno, July 14, 2005 08:34 Skomentuj komentarz


"Przez Ciebie wpadłem w głęboką depresję
Już teraz nie wiem kim jestem
Bo naprawdę na dużo mnie stać

To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja
Nigdy nie będę miał
Otwórz oczy zobacz sam
Przed nami mgła
Zamykam oczy
Nie chcę widzieć
Nie chcę czuć
Czy to koniec już"

To piosenka z najgorszego (jak do tej pory :P) okresu mojego życia.
Dla mnie to ona jest o miłości własnej.
Byłam zamknięta w klatce, bo mój mąż "kochał na mnie potrzeć"...
A to wszystko dla mnojego dobra . No, ale było - minęło :)

KT, July 28, 2008 15:47 Skomentuj komentarz


Ja też to przerabiałam, ale na szczęście nie dałam sie zaobraczkować, mimo to trudno mi było pozbyć sie namolnego potwora.
A ta piosenka - motyw przewodni, jeszcze długo mi sie tłukła po głowie.

kasia, October 29, 2010 14:18 Skomentuj komentarz


Bardzo prosze o kontakt...od dłuzszego czasu borykam sie z tego typu problemem ale musze sie przyznac że sobie nie radzę.:(

w34, July 28, 2008 16:34 Skomentuj komentarz


Kolejne diabelstwo - przebój lata 2008
============================

Karolina Kozak, Kłam, proszę kłam

Mówisz mi, że jesteś sam -
w tle słysze głosy rozbawionych dwóch dam.
Mówisz mi, idę spać,
gdy twoi koledzy już czekają w drzwich.
Chociaż wiem - nie będzie scen,
na moim sumieniu też się znajdzie grzech.
Może tak będzie lżej,
niech jak najdłużej trwa ten beztroski sen.

Ref.
Kłam, proszę kłam, nie chcę znać Twoich wad,
niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd,
ideału wciąż na tym świecie brak.
Więc żyjmy dalej tym o czym marzy każdy z nas.

Udaje znów, że słucham Cię
a w myślach składam plan na kolejny dzień.
Mówię Ci prosto w twarz,
że jestem młodsza o całe 5 lat.
Cicho-sza nie mów nic,
sam dobrze wiesz, że nie jesteś bez win.
Może tak będzie lżej,
niech jak najdłużej trwa ten beztroski sen.

Ref.
Kłam, proszę kłam, nie chcę znać Twoich wad,
niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd,
ideału wciąż na tym świecie brak.
Więc żyjmy dalej tym o czym marzy każdy z nas.
Skomentuj notkę
14 lipca 2005 (czwartek), 08:53:53

Ile kosztuje praca?

Po raz kolejny musiałem zastanowić się ile kosztuje praca. Nasze kochane, socyjalystyczne państwo bardzo zaostrza spór na linii pracodawca pracownik powodując, że te dwa podmioty mają zupełnie inne spojrzenie na rzeczywistość zwaną wypłatą. I nie chodzi już nawet o to, że dla jednego jest to koszytem a dla drugiego przychodem - chodzi o to, że ten koszt nijak się nie ma to tego przychodu. A dlaczego? Przeanalizujmy.

Przykład może dla wielu dość hipotetyczne ale powiedzmy, że ktoś się z kim umawia, że będzie pracował za 5000zł miesięcznie. 

Jak to widzi pracownik? Ano tak:

Pozycja Stawka Kwota
Pensja na umowie (brutto)   5 000,00 zł
Ubezpieczenie emerytalne 9.76% 488,00 zł
Ubezpieczenie rentowe 6.5% 325,00 zł
Ubezpieczenie chorobowe 2.45% 122,50 zł
Kasa Chorych 8,25% po ZUS 335,32 zł
Koszty uzyskania przychodu stała kwota 102,25 zł
Zaliczka na PDOF 19% po kosztach 708,66 zł
Kasa Chorych z PDOF 7,75% po ZUS 315,00 zł
Zaliczka na PDOF (bez Kasy Chorych)   393,70 zł
Pensja wypłacona (netto)  3 335,48 zł

A teraz to samo widziane oczami pracodawcy:

Pozycja Stawka Kwota
Ubezpieczenie emerytalne 9.76% 488,00 zł
Ubezpieczenie rentowe 6.5% 325,00 zł
Ubezpieczenie wypadkowe 1,93% 96,50 zł
Fundusz pracy i gwarantowanych świadczeń socjalnych 2,60% 130,00 zł
Razem część pracodawcy   1 039,50 zł
 
Łączny wydatek pracodawcy  6 039,50 zł

Wnioski:

Wnioski muszą być szokujące, bo praca, która kosztuje pracodawcę ponad 6 tysięcy złotych przyniosła pracownikowi na rękę nieco ponad 3 tysiące! Nie ma się co dziwić naciskom pracodawców na samozatrudnienie, outsourcing, prace na czarno za pieniądze płacone do ręki. Kumpel mi opowiadał, że w jego branży są firmy budowlane przyjeżdżające do wsi autobusem, zabierające rano pracowników na zasadzie kto przyjdzie ten jedzie, a wieczorem, po prawie 12 godzinach wypłacające w tym samy autobusie po 30zł na rękę za dniówkę za prace. Nikt nie zadaje żadnych pytań i interes się kręci.

Aby bardzie dostrzec problem powiększę nieco cyferki z mojej tabelki: 

Koszt pracownika  6 039,50
Kwota na umowie:  5 000,00
Wypłacona kwota netto: 3 335,48

Dodatki:

  1. Podziękowania dla MM za trud włożony w obliczenia.

  2. Z cyklu "ile kosztuje" ukazały się następujące notki:

  3. Ciekaw czy napiszę notkę pt. "Ile kosztuje poseł". W związku z ponoć prawdziwą wizytą pana posła Janusza Piechocińskiego na moim serwisie mogę mieć pewne przemyślenia na ten temat.


Kategorie: ekonomia, ile kosztuje, _blog


Słowa kluczowe: praca, ZUS, podatki, koszty pracy, obciążenia finansowe


Komentarze: (5)

wings, July 16, 2005 11:20 Skomentuj komentarz


ech... nic dodać nic ująć... tak niestety jest !

nestor, July 15, 2005 23:39 Skomentuj komentarz


Od lat powtarzane jest jak mantra, iz pozaplacowe koszty pracy sa OGROMNE, ale te balwany w rzadzie NIC! Jak widac prawo popytu i podazy nie jest dla nich oczywiste.

pt, July 14, 2005 17:21 Skomentuj komentarz


A ile kosztuje kowalskiego ogladanie tv?

Tytus, November 4, 2010 03:55 Skomentuj komentarz


Zastanawia mnie czy ten rak (rzad/administracja) jest uleczalny czy w koncu zabije pacjenta.
Moze podcinanie galezi na ktorej sie siedzi lezy w naszej naturze

anonim, December 9, 2014 14:42 Skomentuj komentarz


Wojtek Wr.. pracodawca z Bytomia, na fejsie wyliczył:

Czyli jeszcze raz:
- ja wyciągam z portfela 2415 zł;
- pracownik zarabia 2000 zł brutto, ale:
- w portfelu zobaczy jedynie 1460 zł, ale:
- może za te pieniądze kupić jedynie dobra o wartości 1187 zł.
Podsumowując: Pracodawca ma 2415 zł mniej, pracownik ma dobra o wartości 1187 zł.
Zagadka: gdzie jest reszta: 2415-1187 = 1228 zł??
Skomentuj notkę
W:3
16 lipca 2005 (sobota), 12:24:24

Rewolucja Francuska. Wielka?

Przedwczoraj była rocznica. Świętowało ją wiele osób, nie tylko we Francji ale ja coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nic dobrego z tej rewolucji nie wyszło. Więcej - to co wyszło przynosi skutki fatalne. Że niby "wolność, równość, braterstwo"? No właśnie - niby! To tylko piękne hasła, utopie, bo nie ma i nie będzie równości (ja np. mam nadwagę a kumpel chudzielec taki...). Co to za braterstwo jak nie ma się ojca? A wolność? Co to właściwe jest wolność? Prędzej frywolność! No właśnie - po tej rewolucji wyszła frywolność, wyszło "róbta co chceta", wyszło że "Boga nie ma a jeżeli nawet jest to nie jest nam potrzebny do niczego".

Nie doczytałe tego jeszcze ale wiem, że JP2 napisał w "Wiara i tożsamość" niezły tekst o tej rewolucji. Kawałek, który słyszałem w radiu zaimponował mi bardzo - może doczytam. Ale dziś, w rocznicę lepiej będzie jak z Panem Bogiem pogadam o tym wydarzeniu i nie będę mu bynajmniej dziękował - lepiej za takie numery przepraszać nawet gdy nie brało się w nich udziału.

A obrazek Delacroix przedstawia nie Wielką Rewolucje Francuską ale następną rewolucje z 1830 roku. A dałem taki bo taki miałem i już.

Dopisek:

Co jest większe: Wielka Rewolucja Francuska czy też Wielka Brytania? A. powiedziała wczoraj, że przebudzenie Wesleya (a więc metodyści) było czynnikiem, który uchronił Anglie od podobnej rewolucji. Coś w tym jest!

Dopisek 2018:

  • Tych rewolucji francuskich to było sporo
    • Wielka to 1789 - głowy leciały równo;
    • Lipcowa to 1830 - odpowiedź ludzi na próbę rekonstrukcji przez króla monarchii absolutnej (Wikto Hugo opisał jeden z epizodów w Nędznikach);
    • Czerwcowa 1848 - coś jak nasza Wiosna Ludów, z tej rewolucji pochodzi ten obrazek, co go tu umieściłem;
    • Komuna Paryska w 1870 roku, po wojnie francusko-pruskiej.
  • Jeszcze raz: Obrazek pana Delacroix nie dotyczy tej wielkiej rewolucji. Ale jest ładny.
  • 2020 - liberté, égalité, fraternité!

Kategorie: historia, _blog, historia/polityka


Słowa kluczowe: rewolucja, rewolucja francuska, Delacroix, wolność, równość, braterstwo, komuna paryska


Komentarze: (4)

Żelazny, August 4, 2005 07:16 Skomentuj komentarz


"Pamięć i Tożsamość"

Tu jest prosto i jasno o demokracji:
http://www.mikolaj-bydgoszcz.home.pl/pamitoz/rozdzial_5.htm

Martynaaa ;**, October 6, 2011 15:11 Skomentuj komentarz


Aha ^^ .

mobi, July 17, 2005 00:27 Skomentuj komentarz


tak, to była definitywnie porażka

nestor, July 16, 2005 12:46 Skomentuj komentarz


Z jednej strony wielka nagonka na Inkwizycje, a z drugiej wielkie peany na czesc Rewolucji, ktora w samej Wandei zabila 200 tysiecy bezbronnych ludzi. A do tego dziesiatki kosciolow sprofanowanych. Nie ma to jak relatywizm...
Skomentuj notkę
18 lipca 2005 (poniedziałek), 10:45:45

Prywatyzacja w wydaniu Leszka Milera (SLD)

1. Inspiracja

Związki oskarżają Mittal Steel o transfer zysków 

Dariusz Malinowski, Gazeta Wyborcza, 15-07-2005

Śląscy związkowcy oskarżają hutniczy koncern Mittal Steel Holdings o transfer zysków z Polski. To kłamstwo - zaprzecza firma. Sytuację bada resort skarbu.

Sprzedaż Mittal Steel Polskich Hut Stali była jedną z kluczowych prywatyzacji rządu Leszka Millera. Największy na świecie koncern hutniczy kupił za 1,4 mld zł cztery polskie huty skupiające ok. 70 proc. krajowej produkcji. Prawdopodobnie bez inwestora huty padłyby.

Dzięki mocnej poprawie koniunktury na stal ubiegły rok dla spółki-córki Mittal Steel Polska, kontrolującej nasze huty, był bardzo udany. Zanotowała ona ok. 1,7 mld zł. zysku netto.

(...)

2. Komentarz

Chyba brak mi słów na komentarz... Ta sama liberalna GW będzie tępić oszołomów z pod znaku LPR i Samoobrony, co sprzeciwiają się wyprzedaży majątku narodowego ale te kilka zdań cytowanych powyżej pokazuje, że jednak jest problem. Nie potrzeba być znawcą by wiedzieć o koniunkturze na stal i węgiel. Nie potrzeba być specem od ekonomi aby wiedzieć, że przejęcie za 1,4 mld firm, które po roku, w ciągu roku przynoszą 1,7 mld zysku po opodatkowaniu stawia pod znakiem zapytania prawdziwość tezy, jakoby "bez inwestora huty padłyby". Ale właściciel (Skarb Państwa? kto to jest Skarb Państwa? raczej jakiś minister skarbu z rządzącej ekipy) może tak zarządzać zarządem aby ten wykazał to, co jest potrzebne do wykazania. Zarząd wykazał, inwestor kupił, jest fajnie.

Ale obecne w notatce nazwisko Leszka Milera wyjaśnia wszystko. Nie wyjaśni tylko skali poparcia jakie w wyborach prezydenckich ma jego kolega z SLD (a wcześniej w PZPR) Włodzimierz Cimoszewicz.

3. Wyliczenie

1,7 mld zł / 40 mln obywateli = 42,50zł kapitału na osobę.

Czy to dużo czy mało? Nie wiem.


Kategorie: obserwator, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: ekonomia, polityka, SLD, prywatyzacja, huta, PHS, Mittal Steel


Komentarze: (2)

marekm, July 19, 2005 23:19 Skomentuj komentarz


"Wczoraj w Krakowie zarząd Mittal Steel Poland podpisał dwa kontrakty na realizację inwestycji, do jakich zobowiązał się w umowie prywatyzacyjnej. Na przełomie lat 2003 i 2004 przejął on Polskie Huty Stali, które kontrolują ok. 70 proc. polskiego rynku stali.

W Hucie im. Sendzimira w Krakowie rozpocznie się niebawem budowa walcowni gorącej blach. Wykonawcą będzie Voest Alpine Industrieanlagenbau. Inwestycja kosztować ma 1,15 mld zł" GW.

Powstaje pytanie czy gdyby huta byla nadal panstwowa byly by pieniadze na takie inwestycje a jesli nie to jak dlugo przynosilaby takie zyski jak dotad. Jak dla mnie prywatyzacja takich przedsiebiorstw nie daje sie opisac prostymi porownaniami liczb.

nestor, July 18, 2005 19:04 Skomentuj komentarz


Do Wyborczej pasuje raczej "liberalna".

Wybiorcza od 15 lat tropi antysemityzm, nazywa czlonkow Armii Krajowej faszystami, Adas M. robi z Herberta wariata, nazywa zwolennikow lustracji zadnymi nienawisci zoologicznymi antykomunistami. Naczelny Wybiorczej wraz z S.P. Jackiem Kuroniem obcalowuja sie z Kiszczakiem i Kwasniewskim a potem chleja z nimi wodke. Naczelny Wybiorczej w latach 87-89 zastanawiajaco czesto jezdzi do Moskwy. Na lamach Wybiorczej co rusz pojawiaja sie klamstwa i manipulacje ale....Michnik w tym chorym kraju jest nadal autorytetem moralnym.
Skomentuj notkę
20 lipca 2005 (środa), 21:46:46

Przemyślenia o sobie

1. Zastrzeżenie

Będzie osobiście. Można nie czytać, bo ważne jest to, że jest napisane a nie, że jest przeczytane.

2. Dzisiejszy cytat, tak bardzo na temat.

W Nowym Testamencie nigdzie nie znajdujemy żałosnej, chorej modlitwy człowieka skoncentrowanego na sobie ani zdeterminowanego wysiłku i egoistycznego pragnienia bycia w porządku wobec Boga. To, że próbuję być w porządku wobec Boga, jest w rzeczywistości znakiem tego, że buntuję się przeciw ofierze przebłagalnej krzyża Chrystusowego. Modlę się: "Panie, oczyszczę swoje serce, jeżeli Ty wysłuchasz moją modlitwę - będę chodził w prawości przed Tobą, jeżeli mi pomożesz". Nie jestem jednak w stanie uczynić się prawym przed Bogiem. Nie jestem w stanie uczynić mojego życia doskonałym. Mogę być w porządku wobec Boga jedynie wtedy, gdy przyjmę ofiarę Jezusa Chrystusa jako absolutny dar. Czy jestem wystarczająco pokorny, aby ją przyjąć? Muszę podporządkować wszystkie moje prawa i żądania i zrezygnować z wszelkiego własnego wysiłku. Muszę oddać siebie samego całkowicie w Jego ręce, a wtedy będę mógł zacząć wylewać moje życie w kapłańskiej służbie wstawiennictwa. Wiele modlitw zanoszonych jest do Boga na podstawie niewary w ofiarę przebłagalną Jezusa. Nie jest prawdą, że Jezus dopiero zaczyna nas zbawiać - On już zbawił nas całkowicie. Jest to fakt dokonany, a zniewagą wobec Niego jest proszenie o to, co On już zrobił.

(Oswald Chambers, "Tobie, Najwyższy!")

3. Przedwczorajsze, popołudniowe przemyślenie

Znowu tak bardzo jestem sobą, że mogę kolejny dzień zaliczyć do tych straconych. Niestety, nie jest to jedyny dzień stracony. Ostatnio ich za dużo.

4. Wczorajsze, wieczorne przemyślenie

Czy należy ludzi uszczęśliwiać na siłę? Dobre pytanie, którego podmiotem znowu jestem "ja", bo w odniesieniu do mnie pytanie to brzmi "czy (ja) mogę ludzi uszczęśliwiać na siłę?". Wiedząc, że ludzkie motywacje to chciwość, rządza władzy i seks ciągle nie wiem dlaczego tej okrutnej prawdy nie stosuję do siebie! Gdybym to zastosował pytanie dotyczące uszczęśliwiania brzmiało by "czy potrafię (mam w sobie potencjał)  aby ludzi uszczęśliwiać?" a odpowiedź na nie, fatalna, choć prawdziwa brzmiałaby "nie - bo sam kieruję się grzeszną motywacją a więc robiąc to co robię próbuję uszczęśliwić siebie". I tak niestety jest bo jednym z czynników samouszczęśliwiania jest choćby możliwość zakłamanego powiedzenia sobie samemu rano "fajny jesteś!". Ale przecież nie jestem i dobrze o tym wiem!

5. Wczorajsze, wieczorne przemyślenie drugie

Znowu kolejny stracony dla Boga dzień. Dzień w którym żyłem ja sam.

6. Lekcja z ewangelii janowej

Jan Chrzciciel odrzekł: Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba. Wy sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany. Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał. Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim.

(Ewangelia Jana, rozdział 3)

7. Dzisiejsze wiadomości

Trochę się dziś nasłuchałem o swoim "zasranym, egoistycznym i zakłamanym życiu". Nasłuchałem się słów prawdy, prawdy o sobie. Słuchając starałem się milczeć, bo co tu mówić jak ktoś (prorok?) wypowiada prawdę na mój temat. W zasadzie muszę sobie to napisać na drzwiach bo często zapominam: jestem kłamcą! jestem egoistą! jestem złodziejem! jestem cudzołożnikiem! Jestem grzesznikiem. Ja jestem grzesznikiem!

Jestem grzesznikiem i prowadzę egoistyczne, zakłamane życie. Jeżeli choć przez chwilę uważam, że jest inaczej to zapomniałem w co wierze, zapomniałem przyłożyć się do wzorca, zapomniałem o tym, że przeczytałem kiedyś Jezusowe kazanie na górze i uwierzyłem, że Jezus mówi w nim prawdę - prawdę również o mnie. Zapomniałem o dekalogu, zapomniałem o miłości choć stale praktykuję tą miłość własną.

8. Moje przemyślenia w świetle listu do Galatów

Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.

(List do Galatów, rozdział 2)

:-(

I co tu myśleć jeżeli widzi się, że żyje się dla siebie. Dość myślenia, należy zastosować wyznanie iż "Jezus jest (moim) panem" a w stronę nieba zakrzyknąć w stronę nieba "Allelujah!". Wszak dzisiejszy cytat z lektury zawarty w punkcie 1 do tego właśnie zachęca.

9. Dzisiejszy cytat, jeszcze raz, bo jest jakby na miejscu:

W Nowym Testamencie nigdzie nie znajdujemy żałosnej, chorej modlitwy człowieka skoncentrowanego na sobie ani zdeterminowanego wysiłku i egoistycznego pragnienia bycia w porządku wobec Boga. To, że próbuję być w porządku wobec Boga, jest w rzeczywistości znakiem tego, że buntuję się przeciw ofierze przebłagalnej krzyża Chrystusowego. Modlę się: "Panie, oczyszczę swoje serce, jeżeli Ty wysłuchasz moją modlitwę - będę chodził w prawości przed Tobą, jeżeli mi pomożesz".

Nie jestem jednak w stanie uczynić się prawym przed Bogiem. Nie jestem w stanie uczynić mojego życia doskonałym. Mogę być w porządku wobec Boga jedynie wtedy, gdy przyjmę ofiarę Jezusa Chrystusa jako absolutny dar. Czy jestem wystarczająco pokorny, aby ją przyjąć? Muszę podporządkować wszystkie moje prawa i żądania i zrezygnować z wszelkiego własnego wysiłku. Muszę oddać siebie samego całkowicie w Jego ręce, a wtedy będę mógł zacząć wylewać moje życie w kapłańskiej służbie wstawiennictwa.

Wiele modlitw zanoszonych jest do Boga na podstawie niewary w ofiarę przebłagalną Jezusa. Nie jest prawdą, że Jezus dopiero zaczyna nas zbawiać - On już zbawił nas całkowicie. Jest to fakt dokonany, a zniewagą wobec Niego jest proszenie o to, co On już zrobił.

(Oswald Chambers, "Tobie, Najwyższy!")

10. Zastrzeżenie końcowe

Psychoanalitycy czytając taki tekst zobaczą we mnie dobrego kandydata do obróbki popsutego przez niemodne już idee grzechu, sądu, kary i winy - ale ja wiem, że Bóg jest i wiem, że moje życie (podobnie jak życie każdego człowieka) jest w jego rękach. Może dlatego chcę żyć dla niego wg zasad jakie on określił w ewangelii (dobrej nowinie) o zbawieniu jakie jest w Jezusie Mesjaszu, jego synu. Amen.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (4)

myslicielka, July 21, 2005 21:12 Skomentuj komentarz


nie ma jak inni widza w naszym oku drzazge a yu siebie kłody nie
a co do uszczęśliwiania to chyba nikogo nie można uszczęśliwić jeśli dana osoba tego nie chce

falista, July 21, 2005 10:35 Skomentuj komentarz


choć nie ma w dekalogu grzechu pod tytułem: "egoistą nie być" to gdyby był, byłby najcięższym z grzechów.
Ale immanentną cechą człowieka jest grzeszyć, gdyż boską jest grzechy odpuszczać i wybaczać.

Może faktycznie za dużo tych "JA" u Ciebie?

neno, July 21, 2005 09:27 Skomentuj komentarz


czy Bóg nie jest kwintesencją miłości ?
Człowiek ma się w tej miłości razem ze swoim marnym i zasranym życiem odnaleźć...

krisper, July 21, 2005 01:10 Skomentuj komentarz


ot, mam ci ja wrażenie, żeś nieźle narozrabiał, a jeszcze lepiej w tyłek dostał...:-(
Skomentuj notkę
22 lipca 2005 (piątek), 17:40:40

O właściwym czasie

Człowiek głupi chce mieć wszystko (przyjemność, miłość, pieniądze, seks, ...) już, teraz, natychmiast, właśnie w tej chwili.

Człowiek mądry gotowy jest poczekać na właściwy moment po to aby mieć więcej, głebiej, mieć we właściwy sposób, mieć pełniej. Człowiek mądry wie, że właściwy momen może przyjdzie później ale efekt będzie większy i wszystko będzie jakby bardziej.


Modlitwa:
Panie Boże - pomóż mi być mądrym. Spraw abym miał cierpliwość w czekaniu na rzeczy, które mają się dziać, we właściwym dla nich momencie. Jednocześnie dziękuję Ci za to, że ofiarowałeś mi wieczość.
Amen.


Kategorie: modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: czas, głupota, mądrość, przyjemność, seks, sex, pieniądze


Komentarze: (2)

pepegi, July 24, 2005 09:41 Skomentuj komentarz


falista> czasem mam nieodparte wrażenie, że zmierzam tą drogą pod prąd ;-)

falista, July 22, 2005 22:50 Skomentuj komentarz


będąc człowiekiem głupim, chciałabym, o jak bardzo chciałabym, być człowiekiem mądrym

chyba na tym życie polega, że zmierzamy drogą od "człowieka głupiego" do "człowieka mądrego"
Skomentuj notkę
24 lipca 2005 (niedziela), 12:08:08

Dynamika zakochania

Inspiracja:

To przemyślenie powstało tydzień temu. Dziś jednak sprowokowany (Świat Moich Myśli) w końcu je spisałem, gdyż pojawiła się do tego okazja. Wyciągnąłem z iPAQa szkic, dopisałem i sformatowałem treść i już jest.

O dynamice zakochania:

Miłość (zakochanie, miłość rozumiana jako uczucie, jako stan emocjonalny) to bardzo silne uczucie między dwoma osobami. Truizm? Tak, ale prawdą jak, że jak każde uczucie z czasem przemija, zmienia się, przeistacza i pytaniem tylko pozostanie w co się przeistoczy?

Wydaje mi się, że możliwe są 4 przejścia, dwa w stany silnie stabilne i jeden stabilny jako tak. Oto próba charakteryzacji przejść:

#1 Miłość (uczucie) może się przerodzić w obojętność - po prostu uczucie wygasło i a ludzie żyją dalej bo "przedstawienie musi trwać" (Freddie Mercury). Przejście możliwe tylko przy płytkości tego pierwszego uczucia, przy małym zaangażowaniu.

#2 Miłość (uczucie) może się przerodzić w nienawiść - to przejście realizowane jest, gdy w wyniku tego pierwszego uczucia ktoś za bardzo ufając i otwierając się, wychodząc ze swojej skorupki został skaleczony, zraniony, pobity. W zależności od wielkości rany stan nienawiści może trwać dłużej lub krócej, przechodząc w stan inny, najczęściej obojętność choć nie zawsze.

#3 Miłość (uczucie) może się przerodzić w przyzwyczajenie, symbiozę, stan stabilny w którym się funkcjonuje dlatego, że się w nim funkcjonuje. Suma kosztów jest mniejsza (lub równa) sumie korzyści, więc trwamy dopóki ekonomia nie zaproponuje zmian.

#4 - Miłość (uczucie) może się przerodzić w miłość rozumianą jako decyzje - stan stabilny o ile decyzja była podjęta w sposób poważny. Piszę o decyzji, bo miłość w innym rozumieniu to nie uczucie a decyzja o tym, że chce się odtąd tylko dobra dla kochanej osoby.

Modlitwa:

Drugi Jezu  - dopomóż aby silne uczucia, które przeżywamy wyzwalały w nas dobre, bo zgodne z Twoją wolą nasze decyzje. Daj też moc aby te decyzje były trwałe w naszym życiu na Twoją chwałę i dla naszego szczęścia.

Wiem, że będąc tu na ziemi sam przeżywałeś emocje. Wiem, że płakałeś, wiem, że się złościłeś. Wiem też, że kochałeś więc wiesz o czym rozmawiamy i o co Cię proszę.

Amen.

Słowa z fiki:

  • Miłość - relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra, często wymagająca ofiary.
  • Nienawiść - relacja do innej osoby mająca na celu niszczenie i zniszczenie jej, czyli doprowadzenie do jej nieistnienia.

Linki:


Kategorie: miłość, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: miłość, dynamika miłości, zakochanie, uczucia, obojętność, nienawiść, przyzwyczajenie, decyzja


Komentarze: (3)

anonim, July 31, 2005 10:17 Skomentuj komentarz


123 * 456

lilienn, July 25, 2005 18:54 Skomentuj komentarz


jak bede w nastroju to wroce przyczyac bo temat interesujacy

iwonsia, March 22, 2007 19:10 Skomentuj komentarz


Kurcze, dlaczego tak pozno znalazlam taka super strone?? Mysle ze kazdy z nas chcialby zeby milosc trwala wiecznie w postaci poczatkowej, bez zadnej metamorfozy.
Skomentuj notkę
26 lipca 2005 (wtorek), 10:04:04

List o duchach

Małolata zadała pytanie, więc jej odpowiedziałem.

----- Wiadomość oryginalna ----- 
Od: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
Do: "A..."
Wysłano: 9 lutego 2005 18:13
Temat: Pytanie o duchy

 > Wierzysz w duchy?

Aby dobrze odpowiedzieć musze na początek uzgodnić nieco znaczenie używanych słów. W zasadzie powinienem już teraz zapytać Cię co w Twoim pytaniu oznacza "wierzysz" a co "duchy". Aby jednak nie tracić czasu pozwolę sobie wyjaśnić w co wierzę, a ponieważ staram się wierzyć w to co jest Prawdą (w tym prawdą objawioną nam przez Boga w Biblii) to mogę napisać: nie tylko wierzę ale i wiem :-)

Tyle o mnie - a teraz o duchach.

Pewnie przez "duchy" rozumie się osobowe byty nie posiadające fizycznego ciała.

To prosta definicja która zawiera nie takie proste pojęcia, bo co to jest "byt", co to "ciało fizyczne"? Co to "osoba". Mogę każde z tych słów definiować kolejnymi "prostymi" definicjami aż się zakałupućkamy i nic z tego nie wyjdzie. Spróbuję więc się ograniczać i streszczać.

Osoba - to ktoś, kto ma swoją wolę (a wiec działa, podejmuje decyzje), ma swój charakter (możemy powiedzieć jaka ta osoba jest: np. złośliwa, współczująca) i mając swoją świadomość jest odrębna od innych osób (ja nie jestem Tobą, Ty nie jesteś mną i wiemy o tym). Koniec definicji osoby.

Fizyczne ciało to ciało, które funkcjonuje w naszej widocznej, badalnej, dotykalnej, mierzalnej rzeczywistości.

Osoby posiadające fizyczne ciało to ludzie - ludzie działają bo mają swoją wolę, mają jakiś charakter, można z nimi rozmawiać gdyż są świadomi (no chyba, że są pijani). Takie osoby spotykasz na co dzie bo ich fizyczność powoduje, że łatwo się z nimi obcuje.

Czasem obcuje się bez kontaktu fizycznego - np. piszę do Ciebie list, ale nigdy Cię nie widziałem; przypuszczam jednak że jesteś człowiekiem a nie duchem gdyż czasem piszesz mi o swojej cielesności przy używaniu klawiatury.

A teraz pytając mnie o duchy pytasz mnie o to, czy wierzę że istnieją osoby, które nie mają fizycznych ciał.

Otóż wierzę, że są takie osoby.

Po pierwsze wiem, że Bóg jest duchem. Jest niewątpliwie osobą: ma świadomość (wchodzi w dialog z ludźmi), ma charakter (jest miłujący). Wierzę w Boga a więc wierzę w duchy - choć może lepiej napiszę, że na razie to wierzę w jednego ducha.

Po drugie wierzę, że Bóg oprócz cielesnego człowieka stworzył byty osobowe bezcielesne - stworzył całe zastępy Aniołów (ale ja nie wiem ile to jest zastęp). Anioły są niewątpliwie duchami - co najmniej dwa z nich znane są z imienia bo Biblia wspomina o Gabrielu i o Michale (te hebrajskie imiona pewnie brzmią inaczej).

Wiem, że niektóre z Aniołów, w tym ten najpięknieszy (z łac. Lucyfer czyli Jutrzenka, Niosący Światło) zbuntował się przeciwko Bogu pociągając za sobą grupę Aniołów. To Szatan i jego ekipa czasem zwana diabłami. Co do natury to to samo co Aniołowie ale co do stanu w jakim się znajdują zupełnie coś innego, gdyż trwają w buncie przeciwko Bogu będąc jego przeciwnikami. Otóż wiedź, że wierzę w Szatana i jego diabły - to też duchy.

Teraz mamy problem z ludźmi. Wiem, że ludzie umierają kocząc swój byt w cielesnym ciele ale wiem też, że to nie koniec życia a więc ludzie po śmierci jakoś żyją bez ciał (albo w innych ciałach, choć raczej nie skoro dopiero w przyszłości ma być jakieś  zmartwychwstanie cielesne). Jak żyją? gdzie? Nie wiem - wiem jednak, że Biblia wyraźnie mówi, iż ludzie po śmierci nie mają możliwości kontaktowania się z ludźmi żyjącymi (o ile mają możliwość kontaktowania się miedzy sobą - bo tego też nie wiem).

Skoro wiec wiem, że ludzie po śmierci nie kontaktują się z ludźmi na ziemi to nie wierzę w duchy ludzi umarłych, z którymi można nawiązać kontakt. Biblia sugeruje iż jest to niemożliwe oraz wyraźnie zakazuje prób nawiązywania takich kontaktów. Odnotowane w Biblii przypadki historyczne pojawienia się ludzi zmarłych ludziom żyjącym (np. Eliasz i Mojżesz objawili się Jezusowi i trzem apostołom, Eliasz przybył do Saula) były ewidentnie wyjątkami pod ścisłą kontrola Boga i jakby w jego obecności.

Powtórzę więc: nie wierzę w kontakt osób zmarłych, w ich obecność, ich pojawianie się i działanie. Nie będę tez próbował takiego kontaktu nawiązać. Nie mogąc jednak zaprzeczyć potężnej liczbie świadectw ludzi, którzy ze rzekomo zmarłymi się komunikują muszę zostawić sobie małe ale...

Musimy być świadomi tego, kim jest Szatan. Jak napisałem, że to jest duch, a ważniejsze jest to, że jest to przeciwnik Boga. To czego on chce to popsuć plany Boże względem ludzi oszukując, zwodząc ich, karmiąc kłamstwem a to wszystko po to aby ludzie też się od Boga odwracali i przeciwko niemu buntowali. Wiem, że Szatan wykorzysta wszystkie metody aby ludzi zwodzić - wiem, że jedną z metod jest podszywanie się pod umarłych, objawianie się, nawiązywanie różnymi metodami kontaktu z ludźmi po to aby ludzie nie wierzyli Bogu.  Spirytyzm, okultyzm to jedne z dróg szataskiego zwiedzenia.

Wiem, że Szatan często działa podając się za jakieś duchy i wiem, że ludzie czują obecność, widzą działanie, wiem, że często dzieją się cuda (cuda ::= zdarzenie wybiegające poza nasze prawa fizyki) i ludzie przypisują to duchom (jakim?) i nie widzą w tym nic złego. Właśnie na tym polega Szataska sztuczka i zwodzenie: jeżeli Szatan przyszedł by do człowieka i powiedział: "Dzie dobry, jestem Szatan, Anioł, który się zbuntował przeciwko Bogu - chciałeś ciebie zwieść a potem zjeść" nikt by (poza szatanistami) za nim nie poszedł. Ale jeżeli Szatan posyła swojego diabła aby poszedł do kogoś i udawał jego bliskiego zmarłego, krewnego, przodka to zwiedzenie zadziała jak nic. 

Do tego jeszcze diabeł znając historie zmarłego wyciągnie kilka faktów z życia danej osoby aby się uwiarygodnić i już masz doskonały efekt - ludzie chodzą do medium (w liczbie mnogiej do :-) mediumów), do szamanów, wywoływaczy, wróżbitów a to wszystko odciąga ich od ufności Bogu Stwórcy pchając jednocześnie w łapy Szatana.

Przy okazji: co do pewnych objawie, maryjnych (Fatima, Lur) mam też poważne wątpliwości. Wolę się trzymać od tego z daleka zwłaszcza, że poselstwo wypowiadane przez osobę, która podaje się na matkę Jezusa nie jest poselstwem zgodnym ze Słowem Bożym. Zastosowuje tu werset 1.8 z listu Świętego Pawła do Galacjan i wolę wierzyć Biblii niż .... no właśnie - sam nie wiem komu, bo nawet Kościół nie ma na ten temat jednoznacznego zdania i woli być ostrożny.

Reasumując:

1. Wierzę w duchy, w świat duchowy, w Boga, w aniołów, w te dobre i te zbuntowane.

2. Wierzę, że życie ludzkie nie koczy się na śmieci ciała ale wierzę, że ludzie po śmierci nie mogą pojawiać się i obcować z żyjącymi. Może umarli ludzie są gdzieś duchami - ale na pewno nie są duchami na naszej ziemi.

3. Wiem, że szukanie kontaktu z duchami (poza Bogiem) nigdy nie jest dla nas dobre - Bóg wypowiada się o tym jednoznacznie a ja, dla swojego bezpieczestwa wolę być posłuszny.

4. Wiem, że Szatan potrafi objawiając się na ziemi ukrywając się czy to jako jakiś duch (dobry duch lasu, duch gór) czy to zmarłą osobę (duch zmarłego dziadka), czy też wybitną, świętą osobę. Objawienia takie należy badać - Święty Paweł powiedział jak (Gal 1.8) ale lepiej trzymać się od tego z daleka.

5. Jeżeli spodziewałaś się ode mnie odpowiedzi w stylu "tak, wierzę" albo "nie" to trochę się przeliczyłaś :-) Miałem dziś dobry humor na pisanie.

 Pozdrawiam

 Wojtek


Kategorie: listy, _blog


Słowa kluczowe: duchy, wierzenia, okultyzm, magia, zmarli, dusza


Komentarze: (31)

tommbbl, August 3, 2005 21:20 Skomentuj komentarz


Bardzo podoba mi się twierdzenie, że człowiek ma ciało, duszę i ducha. To chrześcijański pogląd, ale także pogląd np. gnostyczny. Iskierka boskości w ciele. Pamiętamy także, że nauka o duszy ma swoje korzenie w starożytności. Według pewnego podziału było tak, że wszystkie przedmioty, rośliny i zwierzęta miały swoje dusze, jednak jedynie człowiek miał Ducha, iskrę Bożą właśnie.
Jestem bardzo ciekaw jak w kontekście tej dyskusji o "duchach" można umieścić rozróżnienie duszy/ ducha. Zdaje mi się, że nie jest ono sprzeczne z katolicką ortodoksją.

ps. A tak na marginesie - niepokojące jest dla mnie jak łatwo przechodzisz od "w biblii jest napisane" do "wiem".

just-a-dreamer, July 28, 2005 18:23 Skomentuj komentarz


fajny, "krótki" e-mail :-)

mobi, July 27, 2005 13:44 Skomentuj komentarz


Zgadzam się z Tobą całkowicie. Bardzo trzeźwe i Biblijne spojrzenie. Dodałbym jeszcze, że Biblia wskazuje nam, że człowiek jest duchem. Można powiedzieć, że człowiek jest duchem, który ma duszę i mieszka w ciele (ITes.5,23), chociaż nie ma tego nigdzie napisanego wprost.

A..., July 26, 2005 16:20 Skomentuj komentarz


:))) Ty wiesz co.

sandra, July 10, 2006 18:18 Skomentuj komentarz


sorry ale ta historyjka mnie nie ciekawi ja i tak nie wierze w duchy.mam swoja prawdziwa i realna historie jesli chcecie to ja napisze :pewnego zimnego dnia poszedłam na strych i poruszyły sie zasłony stwierdziłam ,ze to tyloko wiatr a jednak to nie był wiatr gdy weszłam za zasłony było tam bardzo ciepło ani jednego podmuchu wiatru przestraszyłam sie strasznie i niewiedział co mam zrobic wiecc wyszłam z zasłony i poczułam strasznie zimne powietrze które takjakby szło za mna spanikowalam okropnie myslałam ze to moj kolejny głupawy sen w drugiej hwili uspokojiłam sie bo pom,yslalam ze to moj kuzyn paweł zrobił mi taki kawal.po dobrym tygodniu postanowiła powiedziec to rodzicom i powiedzieli mi ze dobrze ze im to powiedziałm bo to nie kuzyn paweł tylko duch poniewaz to nie pierwszy raz sie tak stało i kiedys był tu pan ktory umiał powiedziec ta przyczyne i stwierdził ze mieszkalismy na miejscu cmentarza teraz mieszkamy w krakowie i nie ma rzadnych duchów wiec wnie nie wierze......ppapapappapapa

rubi, November 29, 2006 18:49 Skomentuj komentarz


Opowiem Wam historie o duchach która mi się zdarzyła.

Duch prapraprababci.
Pewnej niedzielnej nocy,kiedy szłam się załatwić,no i już robiłam k***,to papier sam się rozwijał!!!!!!!!!!!!!Rodzice nie chcieli mi uwierzyć!!!!!!!!!!!!Kiedy powiedziałam to babci odpowiedziała:,,Kiedyś mieszkała tu twoja prapraprababcia.Zbudowała ten zdom w wieku 21 lat.Bardzo się rozchorowała,ale wyzdrowiała.Kiedy miała 31 lat umarła w tajemniczy sposób...Miejscowi mówią że zabiła się sama bo nie mogła znieźć ciągłego upokarzania.Do dziś straszy tu,bo chce,abyśmy nigdy nie byli upokarzani...''.Pobiegłam do łazienki i powiedziałam mojej babci,że już nigdy nie będziemy upokarzani.Babcia odeszła na zawsze....



Chcę,aby moje chistorie zostały tajemnicą....

jagoda, November 29, 2006 19:13 Skomentuj komentarz



Koszmarny sen...
Pewnego dnia mojej koleżance przyśniło się,że jej babcia umarła...Następnej nocy o godzinie 12.00 jej babcia umarła...W dzień kiedy nikogo nie było w domu zobaczyła białą damę...Podeszłam do niej,spytałąm się jej, czyś jawa
czyś sen czyś prawdziwy człowiek jest?Zaź ona odpowiedzałą:,,Ja prawdziwa zjawa jest''.Następnie wzadziłąm rękę w jej suknie i zaczęła się rozmowa.Kiedy odeszła wiedziałam wszystkie jej tajemnice.Ale na tym się nie skończyło...Dwa dni później znalazłąm ukryty sejf w którym opowiadał duch mojej babci.Skarbu pilnowałą moja prapraprababcia.W sKARBIE ZOBACZYŁAM,że są tam wiele pieknych rzeczy.Spytałam się jej czy mogę troche pieniędzy.Odpowiedziałą:,,1000ZŁ na miesiąc'' Zgodziłam się.
Dostałam pieniądzie idealnie musieliśmy iść na zakupy.Kupiłąm sobie wiele rzeczy:ciuchy,zabawki,wózek,obuwie i tyle.oKAZAŁO się że w moim domu jest tajemne przejście prowadzące na dół...Były tam:piękne kuchnie,salony,meble,ubranie,suknie,a także były tam figury zwierząt przym których leżały żywe psy.Była tam także stajnia dla koni.

Kamila, May 27, 2007 15:09 Skomentuj komentarz


Ktoś już sama nie pamiętam kto powiedział mi że duchy istnieją przywiązują się do miejsca w którym umarły albo za bardzo kochają swoją rodzinę może też się że umarły ktoś ich zamordował i chcął się odpłacić.Jak zobaczycie ducha nie bujcie się nic wam nie zrobi!Uwierzcie mi!

raq-ash-amy-ola-misi, October 14, 2009 14:15 Skomentuj komentarz


ja wierzę w duchy bo dużo żeczy czytam itp. jednak udał mi sie takie coś spotkać tylko raz mojej przyjaciółki katechetka powiedziała że one niewie czy takie rzeczy istnieją jednak dla mnie tak . NIEWIERZĘ w zdjęćia z duchami które są w internecie bo to fotomontarze ale pamiętam że jak miałam osiem lat to miałam komurkę i w mojej szkole robiłam mojej koleżance zdjęcie i z tyłu pojawiła sie jakaś postac. a to dlatego że w mojej szkole straszy z moją kolezanką kamilą jesteśmy tego światkami kamili mama jej wierzy bo różne rzeczy widziała ale moja mama i tata i babcia mi niewierzą nawet cała moja rodzina mi niewierzy tylko dwie koleżanki i przyjaciółki z podbloku boteż dużo rzecy widziały . każdy mówi ze duchy nie istnieją a jeżeli tyle ludzi widziało ich to jednak istnieją.

alinka, July 22, 2007 18:52 Skomentuj komentarz


kaznodziei 9:5

anonim, July 22, 2007 23:14 Skomentuj komentarz


Koh 9:5
5. ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie.
(BT)

alinka, July 23, 2007 17:34 Skomentuj komentarz


:) zadnych wnioskow?

w34, July 23, 2007 19:53 Skomentuj komentarz


W kontekście duchów żadnych. A w dodatku ja zawsze się boję wyciągać wnioski z koheletowych rozważań na podstawie jednego wersetu, bo Kohelet wielkim filozofem był.

No dobrze - ale dlaczego przytoczyłaś prawie ten werset?

alinka, July 23, 2007 22:12 Skomentuj komentarz


PSALM 146:3,4

anonim, July 24, 2007 00:18 Skomentuj komentarz


Nie ufajcie w książętach, ani w żadnym synu ludzkim, w którym nie masz wybawienia. Wynijdzie duch jego, i nawróci się do ziemi swojej; w onże dzień zginą wszystkie myśli jego.
Psalm 146:3-4

alinka, July 24, 2007 00:21 Skomentuj komentarz


Czlowiek po smierci przestaje istniec i tyle. A "duchy" to nic innego jak demony- sludzy Szatana.

anonim, July 24, 2007 09:22 Skomentuj komentarz


no i to starałem się w moim liście napisać.

raq -ash-amy-ola, October 14, 2009 14:19 Skomentuj komentarz


alinka słuchaj skąd ty to możesz wiedzieć przeciesz widzisz co ludzie piszą

alinka, July 24, 2007 00:33 Skomentuj komentarz


Wprawdzie nie na temat ale ostatnio wkurzaja mnie gadki typu: "^%&%&^ zmarl bo Bog tak chcial". Pismo Swiete uczy nas przeciez, ze Bog jest milosierny i kochajacy. Wiec po jaka chol.. mialby zabierac komus bliska osobe. Kaprys? Wg mnie Bog nie ingeruje w zycie ludzi z chwila odejscia Jezusa. Umarl po to abysmy mogli zostac zbawieni. Teraz tylko od nas zalezy czy wykorzystamy ta mozliwosc.

w34, July 24, 2007 09:21 Skomentuj komentarz


Ludzie nie znający Boga mają wielki problem ze śmiercią i wymyślają różne głupie i głupsze teksty aby bronić się prze tą rzeczywistością. Dziś rano słyszałem, że jakiś komisarz unijny wymyślił, że będą teraz w Unii prostować zakręty i wyrównywać drogi. Pomyślałem, że zupełnie jakby chcieli przygotować komuś (komu?) drogę ale tak naprawdę to chodziło o bezpieczeństwo.

Będą prostować drogi aby ludzie się nie zabijali w wypadkach! Z tego samego powodu wprowadza się tysiące innych przepisów - bo przecież nie jest właściwe aby ludzie umierali w sposób niekontrolowany (to takie niehigieniczne). Niedługo wprowadzą wszędzie eutanazje i będzie jeszcze bezpieczniej, i jeszcze bardziej higienicznie, czysto, tak po europejsku.

Jak to się dzieje, że obowiązujący w Europie bezbożny humanizm sprawia, iż pokój i bezpieczeństwo staje się najważniejszym tematem? Ludzie chcą (taka jest definicja bezpieczeństwa) mieć kontrolę nas swoim życiem, chcą je planować, układać, realizować i w zasadzie nie ma tym nic złego gdyby nie było Boga, Stwórcy, Pana Wszechświata którego plany względem nas są jednak nadrzędne a mogą być nieco inne (choć na pewno będą dobre). Ale "kiedy będą mówić: pokój i bezpieczeństwo - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą." (1 Tes 5:3)

alinka, July 24, 2007 15:50 Skomentuj komentarz


Idioci. Tak naprawde wymyslaja to nowe glupoty zeby tylko odciagnac ludzi od tego calego chaosu, ktory powszechnie panuje. Miotaja sie. Lepiej juz nie bedzie. Teraz tylko czekac az Bog usunie cale zlo.

DeMoN, March 21, 2008 12:19 Skomentuj komentarz


Ja mam dużo historyjek o duchach mogłabym napisać o nich książkę!!!Ale nie mam czasu na głupoty takie jak ty wypisujesz...

raq-ash-amy-ola, October 14, 2009 14:23 Skomentuj komentarz


no tak alinka w tym sie zgadzam ale ja już pisze książke z tego co sie dzieje w szkole gdybyś to zobaczyła to byś uwierzyła

ziom, March 25, 2008 14:56 Skomentuj komentarz


wy w to wierzycie???to bajka taka jak 7 krasnoludków!!!

raq-ash-amy-ola, October 14, 2009 14:25 Skomentuj komentarz


oj weś

gabi, November 17, 2008 16:02 Skomentuj komentarz


suuuuper :)))

raq-ash-amy-ola, October 14, 2009 14:28 Skomentuj komentarz


ja to co napisałam to mówie i tyle to co wy sobie mówicie to se mówcie i tyle

kuba budzyNski, October 14, 2009 14:36 Skomentuj komentarz


oj ty we wszzzzystko wiiiierzysz

raq-ash -amy-ola, October 14, 2009 14:38 Skomentuj komentarz


mmmmoooożliwwwwe

kuba budzyNski, October 14, 2009 14:40 Skomentuj komentarz


oj idz sie uuuuuuuuutop

raq-ash-amy-ola, October 14, 2009 14:41 Skomentuj komentarz


sam idz
Skomentuj notkę
29 lipca 2005 (piątek), 18:07:07

Ukryty panteizm zdemaskowany

----- Original Message ----- 
From: Wojciech <w34@blog.pl>
To: tomasz....@.....pl 
Sent: Friday, July 29, 2005 5:46 PM
Subject: Przemyślenia o panteiźmie

Drogi Tomku

W czasie naszego ostatniego spotkania (La Vitte), w trakcie rozmowy w której próbowaliśmy opisać otaczający nas świat powiedziałeś zdanie, które wydaje mi się, że byłą syntezą Twojej wypowiedzi a jednocześnie dało mi nieco myślenia na temat Twojego sposobu widzenia świata.

Powiedziałeś: "człowiek jest pasożytem ziemi" i to zapamiętane przeze mnie zdanie stało się dziś inspiracją do przemyśleń w trakcje porannego pływania. Pasożytem ziemi? Tak! Tak powiedziałeś a nawet pamiętam, że próbowałeś wyjaśnić mi co przez to rozumiesz.

Dziś zauważyłem, że użyte przez Ciebie słowo "pasożyt" powoduje, że ziemię jak i człowieka wkładasz przez to do tej samej kategorii bytów, gdyż relacja pasożytowania, zdefiniowana jako wykorzystywanie jednego organizmu przez drugi odnosi się jakby nie było do dwóch organizmów. Wikipedia opisuje to w ten sposób "Pasożytnictwo jest formą współżycia między organizmami, która przynosi korzyść jedynie pasożytowi; żywicielowi, (...) związek ten przynosi wyłącznie szkody". Człowiek jest więc pasożytem, ziemia żywicielem ale czy na pewno są tej samej kategorii? Zastanówmy się.

Czy człowiek i ziemia należą do tej samem klasy? Wydaje mi się, że nie choć mogę zrozumieć dlaczego Ty możesz uważać, że tak (o czym poniżej). Aby wyjaśnić moje zdanie pozwól, że spróbuję nakreślić pewien obraz.

Wyobraź sobie, że mieszkasz ze swoją rodziną w małym mieszkaniu. Masz jakieś dzieci i delikatnie mówiąc, jest ciasno. I nagle coś się w Twoim życiu zmienia, podejmujesz więc decyzje o budowie dużego, wygodnego dla rodziny domu. Projektujesz, budujesz, wykańczasz, wprowadzacie się i jest pięknie. Jednemu z Twoich synów mówisz: "synu - ten pokój będzie dla ciebie, mieszkaj w nim aby było ci wygodnie". No i fajnie jest, ale po jakimś czasie widzisz, że porządki w pokoju syna nie za bardzo odpowiadają Twoim standardom. I nawet nie chodzi o warstwę petów na podłodze, smród po rozlanym piwie i mleku oraz o wywalone z szafy rzeczy. W pokoju nie ma w oknach szyb ("było duszno na pewnej imprezie"), ściany są nieco brudne ("kolega na innej imprezie nie wytrzymał"), w dywanie wypalone są dziury po petach a parkiet się nieco spalił gdy w pokoju zapłoneło miłe ognisko.

Możesz do tego obrazu użyć różnych słów. Możesz powiedzieć, że Twój syn jest bałaganiarzem albo powiedzieć bardziej politycznie, że ma inne normy dotyczące porządku (to tak jak kochający inaczej, których ja po prostu nazywam zboczeńcami). Możesz powiedzieć, że Tobie się to nie podoba, bo Ty gustujesz w porządku ale czy możesz powiedzieć, że Twój syn pasożytuje na pokoju? Czujesz siłę słowa pasożyt tak właśnie przez Ciebie użytego? Tym słowem albo uprzedmiotawiasz swojego syna albo uosabiasz kawałek swojego domu.

Człowiek może pasożytować na innym człowieku, może pasożytować na rodzinie, może na społeczeństwie (to też inni ludzie) ale w relacji do ziemi, przyrody, zwierząt czy też jak w moim przykładzie do pokoju pasożytować nie może. Może mądrze lub niemądrze, dobrze lub niedobrze, moralnie lub niemoralnie ale może jedynie korzystać lub też wykorzystywać. Dzieje się tak dlatego, że człowiek jest innej klasy bytem niż ziemia, przyroda, zwierzę czy pokój w Twoim domu.

Moje widzenie świata jest teistyczne - wierzę, że Stwórca czyniąc tą ziemię dał ją ludziom w posiadanie po to aby na niej mieszkali, rozmnażali się i pełnili swój żywot w sposób dla siebie przyjemny i szczęśliwy. W to wierzę. Wierzę też, że w wyniku pewnej złej ludzkiej decyzji (zwanej przez teologów grzechem pierworodnym) ta ziemia jest przez człowieka niszczona a przez to sposób życia na niej trudno nazwać szczęśliwym. Dwa fajne słowa mogą tu być zastosowane: jedno niemodne już dziś słowo to błogosławieństwo - Bóg dając ludziom ziemię chciał aby ich życie było szczęśliwe a błogosławieństwo to właśnie szczęście człowieka płynące z działań Boga. Drugie słowo to przekleństwo, które będąc jego przeciwieństwem na codzień odczuwamy żyjąc w tym mieście, w tym kraju, chorując, będąc oszukiwani i okradani a na koniec umierając - nierzadko w bólu. Przekleństwo jest efektem grzechu, błędnych z punktu widzenia Boga decyzji człowieka, który niszczy ziemie zamiast korzystać z niej należycie. To moja wiara a Twoja?

Pamiętasz - jak rozmawialiśmy zapytałem Cię, czy w Twoim modelu świata jest miejsce dla Stwórcy? To ważne pytanie, ale zdanie które stało się dla mnie wyjściem do dzisiejszych rozważań sugeruje mi, że podstawą Twojego światopoglądu jest panteizm. Czy wierzysz, że Ty, ja, pszczółka, krzesło, kamyk, Twoje mieszkanie (z pokojem) oraz gwiazdy tworzymy razem odwieczne bóstwo? Czy naprawdę Tomku wierzysz, że wszechświat jest bogiem?

A może przemyślisz to jeszcze bardziej i tak jak zapowiedziałeś, znajdziesz miejsce na Stwórcę, na kogoś kto w moim poprzednim obrazie będzie projektował i budował dom, który takim jak my swoim dzieciom da pokój (albo pokoje) i wprowadzi proste zasady ich używania: okna się otwiera a nie wybija, kipuje się do popielniczki a nie na dywan.

I takim pytaniem teraz Cię pozostawię. Rano coś wymyśliłem, teraz pod koniec pracy spisałem i lecę do domu, gdzie mam nadzieję jest chłodniej niż te biurowe 34 stopnie.

Pozdrawiam

Wojtek


Kategorie: listy, światopogląd, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: panteizm, ekologa, zieloni, pasożyt, ziemia, człowiek, światopogląd, apologetyka


Komentarze: (5)

w34 -> tmki, August 3, 2005 21:59 Skomentuj komentarz


Dziękuję za komentarz. Zawsze to ciekawy głos w dyskucji.

tmki, August 3, 2005 13:17 Skomentuj komentarz


To nie teoria ewolucji ma problem z kategoriami etycznymi, które miałyby ją doprowadzić do aporii. Problem ten pojawia się dopiero przy dość fundamentalistycznym podejściu do kwestii wartości, nie potrafiącym uszanować odrębności naukowego dyskursu i widzącym nadużycie wszędzie tam, gdzie nauka używa terminów "lepszy" (przyznaję, że to termin w kontekście naukowym niezbyt szczęsliwy).

I jeszcze mam myśl taką: pojęcie "korzyści" jest dość neutralne, i w tym sensie, choć powszechnie używane, nie jest chyba szczególnie znamienne dla dyskursu moralnego. Pojawia się ono często w takich teoriach etycznych, które próbują znieść obiektywne wartościowanie (chyba nie o to Ci chodzi?).

tmki, August 3, 2005 13:10 Skomentuj komentarz


strasznie męczące i zagmatwane są te Twoje wywody, a do tego niekonsekwentne.

Terminu "pasożytowanie" bowiem można używać w wielu znaczeniach. Słusznie podkreslasz, że w sensie "biologicznym" nie ma tu mowy o wartościowaniu. Zwróć też uwagę, że w sposób niewartościujący nalezy w języku nauki rozumieć także okreslenia takie, jak "lepszy", albo "korzyść".

Jeśli chciałbyś być konsekwentny, musiałbyś uznać, że pasożytowanie (w sensie "biologicznym") nie jest niczym, co mozna moralnie wartościować. Wtedy okazało by się, że wypowiedź twojego rozmówcy nie świadczy o zadnym panteizmie, a jedynie stwierdza pewien fakt, taki mianowicie, że "człowiek" (powiedzmy:ludzkość), czyli pewien biologiczny byt, gatunek, pasożytuje na żyjącej przecież ziemi (powiedzmy: swiecie przyrody).

w34 -> marekm, August 1, 2005 21:08 Skomentuj komentarz


1. Słowa służą do tego aby się zrozumieć, choć czasem musimy dojść głębi znaczenia. No to popracujmy troszkę.

2. Określenie "pasożytowanie" mimo iż pochodzi z biologii użyte było w znaczeniu etycznym. Tak użył go Tomek i tak ja oceniam jego wypowiedź. Zobacz, że słowo to wartościujemy ewidentnie negatywnie (etyka) choć ja do końca nie wiem dlaczego z punktu widzenia biologii mamy tak prawo robić?

Zobacz na definicje z Wikipedii: "Pasożytnictwo jest formą współżycia między organizmami, która przynosi _korzyść_ jedynie pasożytowi; żywicielowi, zwanemu czasem gospodarzem, związek ten przynosi wyłącznie _szkody_." Zobacz, że mamy tu pojęcia wzięte z etyki takie jak: szkoda i korzyść. A co to w biologii znaczy korzyść? Co w biologii znaczy dobro? Nie tylko Darwin miał z tymi pojęciami problem, zresztą właśnie angażowanie etyki do ewolucji przyczyniło się do pojawienia się tautologii w jego teorii. W odniesieniu do zasady przetrwania gatunku Darwin używał pojęcia "dobro" jednocześnie sam je definiował. Napisał (parafraza) "przetrwają te gatunki, które są lepiej przystosowane" a kawałek dalej "lepiej przystosowane są te które przetrwają".

3. Zasady etyczne obowiązują ludzi i tylko ludzi (uogólnił bym to na osoby). W biologii należy być ostrożnym z ich stosowaniem, bo mimo iż mojego kota nazywam mordercą (przynosi mi do domu sikorki, kosy, wróble) to wcale mordercą on nie jest. A jak myślisz - czy ludzie pasożytują na świniach? Z jednej strony żadna świnia nie ma szans przeżycia w krajach bliskiego wschodu ale świnie w Niemczech myślę, że mają się dobrze. Dobrze? Tuczone na rzeź a potem prądem i w puszkę! To może lepiej mają się krowy w Indiach? Co prawda nikt ich nie tuczy i nie zabija, ale tez nikt ich nie karmi bo maja przecież swoją karmę i karme :-)
Jaką więc korzyść mają świnie z niemieckich hodowli świń? Jaka korzyść maja krowi z bycia świętymi zwierzętami Indii? A czy niehodowanie (albo hodowanie) świń w Izraelu przynosi świnią szkody?

4. Zdanie Tomasza "człowiek jest pasożytem ziemi" miało znaczenie etyczne a ponieważ jak pisałem, zasady etyki obowiązują osoby Tomek w swej wypowiedzi uosobił ziemie. Nie chodziło mu (jak sugerujesz) o biologiczny proces, czyli o to że człowiek będąc biologicznym organizmem skorzystał z jej biologicznych zasobów ziemi ale o ocenę moralną ludzkiego zachowania. Oczywiście - ludzie i ich zachowania mogą a nawet muszą być oceniane moralnie, ale ocena z użyciem słowa "pasożytowanie" uosabia ziemię, podnosi ją do naszej kategorii i to w jego wypowiedzi zauważyłem.

5. Przy okazji: ja tez źle oceniam działalność człowieka na ziemi. Moja ocena nie bierze się jednak z relacji między tymi dwoma bytami (człowiek - ziemia) bo niby dlaczego ja mam być sędzią, i do tego swoim własnym. To tak jak z biologią - jeżeli użyjemy słowa "pasożytowanie" w znaczeniu biologicznym to mogę się zgodzić - człowiek pasożytuje, ale jak się czujesz potraktowany jak tasiemiec czy huba, czyli sprowadzony do tej samej, biologicznej kategorii zwierząt.

6. Jeżeli taką ocenę mam dokonać to jedynie względem prawa, które jest zakotwiczone na zewnątrz. Ja wierzę, że Stwórca powiedział: "czyńcie sobie ziemie poddaną" i to jest coś, względem czego mogę jako człowiek być oceniany. Bóg stworzył byty i określił relacje między nimi - to mój model zwany teizmem. Panteizm, który zauważyłem i Tomka nie potrzebuje Stwórcy - tam wszystko jest boskie, wieczne, absolutne i jakoś się kręci. Skąd jednak u panteisty oceny moralne w stylu "pasożytowanie" - nie wiem. Chyba nie powinno ich być.

7. Dodatki, które musiałem sobie przypomnieć.

- o tautologii teorii ewolucji świetny esej jest tu:
http://www.creationism.org.pl/artykuly/KJodkowski7

- o prawie określającym relacje człowiek - ziemia czytamy w Genesis

"Bóg powiedział do Adama i Ewy: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi. I rzekł Bóg: Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona. I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień szósty."
Genesis 1, 18

Słowo "panowanie" i "uczynić poddaną" w koncepcji biblijne znaczy "troszczyć się", "mądrze rządzić", "być odpowiedzialny za to, co w hierarchii jest poniżej". Bóg panuje nad wszechświatem i wcale to nie oznacza, że go podbija, niszczy, wykorzystuje gdyż sam w sobie jest miłością (przynajmniej relacje miłości definiuje się poprzez działanie Boga). A co zrobił z ziemią człowiek (również ja) można zobaczyć patrząc wokoło siebie.

marekm, July 31, 2005 20:53 Skomentuj komentarz


Obawiam sie, ze powyższa dyskusja wyniknela z pewnego nieporozumienia. Wychodzac od definicji pasożyta i wystepującego w niej słowa organizm stwoerdzasz, ze Tomasz zakwalifikowal czlowieka i Ziemie do tej samej klasy.

Chciałbym tylko zwrocic uwage, iż w słowniku Wyrazów Obcych PWN definicja organizmu to rownież "zespół elementów tworzący całość; jednostka organizacyjna". W takim rozumieniu dyskusja czy czlowiek i Ziemia to twory tej samej kategorii traci sens, bo chyba zgadzasz sie, ze czlowiek to "oraganizm - twór roślinny lub zwierzęcy..." a Ziemia to "organizm - zespół elementów tworzących całość..."
Skomentuj notkę
29 lipca 2005 (piątek), 18:17:17

Ciekawa obserwacja programów Microsoft

W biurze mam polskiego Outlooka, który dobrze wyświetla mi polskie literki w listach za to listy są "from" i "to" oraz posiadają "subject'y". Moje domowe listy też są pisane w polskim Outlook'u i są "od" i "do" a mając "temat'y" często kodowanie polskich literek się w nich krzaczy.

Profesor Jan Madey powiedział, że "programiści to jedyna grupa inżynierów, która w swojej pracy pozwala sobie na niechlujstwo".

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, Outlook, Microsoft


Komentarze: (1)

Proteus, July 30, 2005 19:13 Skomentuj komentarz


Przybywam z reprymendą. Narzędzia > Opcje > Wysyłanie > Ustawienia Międzynarodowe.

Śrenio połowę czasu programisty zajmuje sprawdzanie i poprawianie błędów. Nie można zostawić sobie bałaganu, bo niemożliwe staną się dalsze modyfikacje.
Skomentuj notkę
1 sierpnia 2005 (poniedziałek), 11:06:06

Poszepszyńscy (z cyklu: to lubię)

Mówiona morska piosenka

Słowa: Maciej Zembaty, Jacek Janczarski
Wykonanie: Grzegorz Poszepszyński (Piotr Fronczewski)

Raz bosman na rufie zgromadził załogę
Gwizdnąwszy na palcach dwukrotnie.
Powiedział: chłopaki, ja dłużej nie mogę,
To wszystko mnie nudzi okropnie.

Może, może, może - zaśpiewali na to,
Nikt mu nie uwierzył - nawet nawigator.
Może, może, może on tylko udaje
Bosman się zasępił ale mówił dalej.

Jest ze mną nie dobrze,
Nie może być gorzej,
Zgłupieje od morskich podróży.
Śni mi się wyłączeni Batory pod Pskowem.
Ja płynąć nie mogę już dłużej.

Morze, morze, morze - zaśpiewali,
Wszakże Batory to okręt, on śni nam się także.
Może, może, może - śpiewała gromada
Bosman pojął wreszcie że się nie dogada.

Uwiązał więc sobie do szyi kotwice
Solidną, ważącą aż cetnar.
Rzekł: róbcie co chcecie, ja jednak nie mogę,
I skoczył, i zniknął w odmętach.

Morze, morze, morze zamknęło się nad nim,
Lecz oni śpiewali z wielkim przekonaniem.
Może, może, może skakać nie powinien
Ale jest możliwość, że jeszcze wypłynie.

Słuchaj (32kb/s)

Ściągnij (729KB)

Notka:

  1. Lubię surrealizm Zembatego i Janczarskiego. Lubię pewnie dlatego, że miałem okazję polubić go w czasach wczesnej młodości (żeby nie powiedzieć dzieciństwie), w czasach gdy człowiek bezkrytycznie podchodzi do otaczającej go rzeczywistości.
  2. W Merlinie można kupić 3 płyty z Poszepszyńskimi (pierwsze odcinki) - niektóre po 9zł, więc kupiłem.
  3. O ile pamiętam (bo coś chwilowo nie działa) to niektóre kawałki Poszepszyńskich można ściągnąć sobie tu:
    ftp://sunsite.icm.edu.pl/pub/music/kabarety/poszepszynscy
    a jak nie tu to pewnie gdzieś obok.
  4. Ciekawa rzecz o pamiętaniu: "Mówionej morskiej piosenki" Grzegorza Poszepszyńskiego nie słyszałem lat 20, ale ponieważ kiedyś miałem ją nagraną na kaseciaka (MK-145) i słuchałem często to pamiętam dokładnie każde słowo z tego bezsensownego tekstu. Mój mózg przypomina mi kawałkami twardy dysk mojego PeCeta.

Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Poszepszyński, Fronczewski, dziadek Jacek, Rodzina Poszepszyńskich


Pliki


Komentarze: (8)

marekm, August 1, 2005 20:22 Skomentuj komentarz


....tuuu latający słój, który mówi..... - ale to była jazda :)

mobi, August 1, 2005 16:53 Skomentuj komentarz


dokładnie, Kordowicz - Gandalf
trudno zapomnieć ten głos

w34 -> mo...., August 1, 2005 15:44 Skomentuj komentarz


... i Kordowicza :-)

mobi, August 1, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


Całe moje specyficzne poczucie humoru wyrosło na "Powtórce z rozrywki" i "Nie tylko dla orłów" Manna, Wassowskiego, Resich-Modlińskiej i Szczęśniaka. Mój twardy dysk też wiele zarejestrował i działa do dziś mimo że to kawał czasu.

Bruxa, July 16, 2007 11:30 Skomentuj komentarz


Może warto zajrzeć tu:
www.poszepszynscy.info
choćby po to, żeby się przekonać, że nie warto ulegać sugestiom autokorekty co do pisowni nazwiska Zembaty...

w34, July 16, 2007 17:12 Skomentuj komentarz


no to poprawiam Zębatego na Zembatego. Ale problem niekoniecznie tkwi a autokorektorach - ja po prostu pamiętam obrazki z dzieciństwa, w których Zembaty zębami się chwalił - o samy ZGRYZIE już nie wspominając.

zygfryd666, July 26, 2007 23:34 Skomentuj komentarz


To ja jeszcze polecam adres mojej stronki http://zembaty.rox.pl/

anonim, September 17, 2011 22:16 Skomentuj komentarz


Szumią, szumią drzewa

Raz wskoczyła mała żabka na dużego jeża
Który niósł na grzbiecie jabłka
Chcąc je dobrze sprzedać
Kiedy doszli już do szosy
Co wiodła do miasta
Żabka rzekła, że ma dosyć
I szybko wysiadła

Szumią, szumią drzewa
Trzeba czy nie trzeba
Jak się w szum ten wsłuchać
I nastawić ucha
Dolatują z góry
Jakieś straszne bzdury
W ten jesienny czas
Las ogłupia nas

Przekomarzał się ryś z żbikiem
Całe przedpołudnie
Czy się mówi "motocykiel"
Czy "motocykl" również
Wreszcie niedźwiedź przerwał spór
Autorytatywnie
Orzekł, że się mówi "motor"
Chociaż brzmi to dziwnie

Szumią, szumią... etc.

Powiedziała raz wiewiórka
Do starego żółwia
Że pracować ma jej córka
W fabryce obuwia
Gdy się żółw dowiedział o tym
Spytał z głupią miną
Czy się nie da tej roboty
Zamienić na inną

Szumią, szumią... etc.

Raz pustelnik, który mieszkał
Na leśnej polanie
Myślał o tym, jak bez krzesła
Urządzić mieszkanie
Pewien docent zza granicy
Doradził mu w porę
Że najlepiej do piwnicy
Pasuje taboret

Szumią, szumią... etc.
Skomentuj notkę
3 sierpnia 2005 (środa), 22:36:36

Blogowa pandemia

1. Jak załapałem wirusa?

To proste - po prostu w dniu 10 czerwca zajrzałem do Khan-goor'a ("mnie też trafiło") i tak powstała notka pt. "Ciekawa zabawa....". Chwile później postanowiłem sprawdzić, ile osób już się załapało.

Googlarz kluczowego tekstu "Otwórz ją na 123 stronie" na ten dzień wynosił 154 a więc niewiele osób "trafiło" jak to ładnie określił Khan-goor.

Zachowałem stronę z Googli jako materiał badawczy i zacząłem czekać.

 

2. Dynamika pandemi

Na dzień 20 czerwca Googlarz wynosił 711  czego dowód wygląda tak:

 

Na dzień 8 lipca epidemia już zastartowała i trafiło 3710 osób.

 

A na dzień dzisiejszy ....

Mniej? Tak! 3450 to mniej niż 3700!

3. Wnioski:

Możliwe są dwa wytłumaczenia tego zjawiska:

  • Pandemia przeminęła i wygasa.
  • mój aparat badawczy w postaci Googli zawodzi.

Ewidentnie jestem za drugim wnioskiem - wiem, że w Googlach coś się ostatnio porobiło i wyszukiwarki wyszykują inaczej. Dowodem tego może być to, że niedawno tekst "Otwórz ją na 123 stronie" jak się kazało szukało tylko w moim serwisie to się moją notkę znajdował a dziś nie znajduje się nie tylko tego tekstu, ale równie wygląda na to, że nie użyłem nigdy słowa "Otwórz" oraz "stronie".

4. Pomocy!

Czy ktoś ma pomysł jak zbadać tą pandemie, bo ewidentnie wydaje mi się, że będzie się dalej rozszerzać? Jak mierzyć Googlarz bez Googli?


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: epidemia, pandemia, Internet, informatyka


Komentarze: (4)

szewo.blox.pl, August 4, 2005 18:04 Skomentuj komentarz


Google ma wiele centrów danych, dane miedzy nimi rzadko są spójne i nigdy nie wiesz, z którym rozmawiasz. Google dance!

khan-goor, August 4, 2005 11:53 Skomentuj komentarz


a ja jeszcze zauważyłem, iż www.google.pl inaczej wyszukuje niż www.google.com i jeszcze inaczej niż www.google.com/ig

Kvasir, September 21, 2006 12:01 Skomentuj komentarz


Wyniki 1 - 10 spośród około 32,200 dla zapytania "Otwórz ją na 123 stronie".

Taaaa...... Wynik z dnia 21.09.06 :]
Skomentuj notkę
5 sierpnia 2005 (piątek), 13:50:50

MyszoZ(j)adanie

Wczoraj w radio usłyszałem fajne zadanie.

1. Zadanie

Półtorej kota zdjada w ciągu półtorej dnia półtorej myszy.
Ile myszy w ciągu tygodnia zjada 7 kotów?

2. Rozwiązać je można tak:

  1. Jeżeli w ciągu 3/2 dnia 3/2 kota zjada 3/2 myszy, to ...
  2. ... w ciągu 1 dnia 3/2 kota zjada 1 mysz, więc ...
  3. ... w ciągu 1 dnia 1 kot zjada 2/3 myszy, więc ...
  4. ... w ciągu tygodnia 7 kotów zjada 7*7*2/3=32,6... myszy.

3. Można inaczej:

  1. Jeżeli w ciągu 3/2 dnia 3/2 kota zjada 3/2 myszy, to ...
  2. ... w ciągu 3/2 dnia 1 kot zjada 1 mysz, więc ...
  3. ... w ciągu 1 dnia 1 kot zjada 2/3 myszy, więc ...
  4. ... w ciągu tygodnia 7 kotów zjada 7*7*2/3=32,6... myszy.

4. Można też podejść do tego strumieniowo:

  1. Jeżeli w ciągu 3/2 dnia 3/2 kota zjada 3/2 myszy, to po wprowadzeniu pojęcia Strumień MyszoZjadania określam jego wielność.
  2. Strumień MyszoZjadania dla zadania wynosi
    S1MZ = 3/2 / 3/2 / 3/2 = 2/3 MyszyNaKotaNaDzień.
  3. Siedem kotów wytworzy strumień
    S7MZ = 7*2/3=4,66... MyszyNaDzień a ...
  4. ... a taki strumień przez 7 dni przepuści
    M = 7 * 7 * 2/3 = 32,66... myszy.

Ziutek z kwiatkiem5. Można też podejść analitycznie:

Jeżeli strumień MyszoKotoZjadania wynosi SMZ to całka tego strumienia po KotoCzasoPrzestrzeni wynosi gdzieś koło czterdziestu (kiedyś wynik dowolnego całkowania wynosił 17 ale czasy się zmieniły).

6. Wnioski:

  1. Mój umysł jest tak dziwnie sformatowany, że jadąc samochodem nie jestem wstanie takiego prostego zadania rozwiązać. Potrzebny jest ołówek, papier, może nawet komputer.
  2. Częściowo przyczyną tego, iż nie potrafiłem go rozwiązać jest podejrzenie jakiegoś haka, którego autor zapewne tam umieścił.
  3. Moje koty jedzą zdecydowanie więcej. Kiedyś weterynarz powiedział, że "na dwa koty wystarcza półtorej puszki na półtorej dnia" więc brzmiało to bardzo podobnie do zadania, ale puszka ma 500g mięcha a mysz waży pewnie z 10g. Gdzieś czytałem, że normalny kot ma  S1MZ na poziomie 30, więc zadanie jest oderwane od rzeczywistości.

Kategorie: kot, zagadka, _blog


Słowa kluczowe: kot, matematyka, zagadka, zadanie


Komentarze: (5)

w34, August 8, 2005 21:35 Skomentuj komentarz


w34 -> Khan-goor

Ty się tu Khan-goor całkami nie wykręcaj tylko policz mi zaraz ile było tych myszy!


khan-goor, August 8, 2005 11:23 Skomentuj komentarz


a mi sie zawsze wydawało, że dowolne całokowanie daje π/2 (czyt.: pipół).

w34 -> jana, August 7, 2005 14:57 Skomentuj komentarz


Moją tożsamość próbowałem opisać tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedysta:W34


Więcej via mail.

wings, August 5, 2005 21:25 Skomentuj komentarz


do poprz. notki

sprawdziłam stan na 05-08-2005 godz. 21:25 na www.google.pl i jest : 5750 !!

just-a-dreamer, August 5, 2005 15:13 Skomentuj komentarz


Wojtku? Mogę zadać jedno pytanie?
Czym się zajmujesz na co dzień? :-)
Skomentuj notkę
9 sierpnia 2005 (wtorek), 09:39:39

Prawnicy i ich język (z cyklu: to lubię)

Jak ja lubie taki ładny język prawniczy.

Cytuje:

§7

Strony zobowiązują się do zaniechania wszelkich działań, które (ble, ble, ble ...). Za działanie uznaje się też brak działania, gdy takie działanie było konieczne.


Kategorie: komunikacja, _blog


Słowa kluczowe: prawnicy, słowa, język, komunikacja


Komentarze: (5)

nestor, August 25, 2005 11:13 Skomentuj komentarz


chyba mialo byc, iz za dzialanie uwaza sie rowniez zaniechanie. W takiej formie to rzeczywiscie funkcjonuje w jezyku prawniczym.

M.Ś., August 10, 2005 20:41 Skomentuj komentarz


No tak - fajne są takie "przypadki beznadziejne" :)

Wydaje mi się, że kluczem do wszystkiego będzie słowo: "sankcja" za działanie lub zaniechanie.

zd.1.
Co do zasady macie zaniechać wszelkich działań, które (...) - bo w przeciwnym razie grozić Wam pewnie będą za to jakieś sankcje.

zd.2
Ale te sankcje mogą Wam grozić także wtedy, gdy powstrzymacie się od działania (zaniechacie), a było ono konieczne (sic!)

=> zakładam, że działania ze zdania pierwszego nie są konieczne i wtedy w razie ich wykonania => sankcja

=> działania z drugiego zdania są konieczne => sankcja za powstrzymanie się od ich wykonania

=> generalnie macie nie działać, jeśli to nie jest konieczne (bo sankcja), a jeśli nie zadziałacie, a było to konieczne, to podciągnięte to zostanie pod tą samą sankcję......

Trochę mi to wyszło, jak wróżenie z fusów, ale chyba nie da rady inaczej :)

lilienn, August 10, 2005 16:19 Skomentuj komentarz


taaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

to tak jak z "tak" i "nie"

hahaha

khan-goor, August 10, 2005 09:03 Skomentuj komentarz


za "zero" uznaje się też "jednen" w przypadku, gdy lepiej by było, gdyby było "zero"...

hekate98, August 10, 2005 02:26 Skomentuj komentarz


hehe no niezle, niezle :D
Skomentuj notkę
11 sierpnia 2005 (czwartek), 19:54:54

Wierzący teolog

"Ksiądz to musi być bliżej Boga. A papież? Papież to przecież święty człowiek, jaki mądry, wykształcony. Z mim to Pan Bóg musi się liczyć."

Chcesz być dobrym chrześcijaninem? - na teologie, na księdza, do seminarium, na kurs, do zakonu! PAT-y, KUL-e, ChAT-y, BST i inne Podkowy Leśne czekają aby za niewielką opłatą albo wręcz za darmo uczynić z człowieka teologa, czasem na koniec go ordynować, poświęcić, wyświęcić, mianować czyli zakonserwować (to moja aluzja do pojęcia "życie konsekrowane" która dobrze oddaje rzeczywistość zwaną "życiem konserwowanym").

Ale czy Święty Piotr ukończył PAT? Czy Mojżesz zanim wyprowadził lud Izraela był na kursie Alfa organizowanym przez Strzałe? W zasadzie to tylko rabin Szaweł kończył seminarium Gamaliera a reszta uczyła się o Bogu po prostu chodząc Jego ścieżkami, chodząc za Nim.

* * * * * * *

Pisząc ostatnio pewien list zauważyłem bardzo ważną różnicę między (1) teologiem a (2) uczniem Jezusa (uczeń Jezusa znaczy tyle co chrześcijanin).

Uczeń Jezusa uczy się od Jezusa. On jest jego przewodnikiem, nauczycielem, mistrzem. Uczeń Jezusa podejmuje z nim dialog, mówi do niego i Jego słucha. Uczeń musi słuchać wykładów ale też podejmować ćwiczenia zaś podmiotem takiej nauki będzie życie, świat, relacje, ludzie, zachowania, choć po części też prawda, historia, piękno.

Efektem takiej nauki będzie to, że ktoś kto jest uczniem Jezusa będzie żyjąc w świecie zachowywał się podobnie do tego, jak zachowałby się jego Mistrz. W zasadzie ta zasada jest zawarta w pewnej starej katolickiej pieśni, której refren brzmi "Jezu (...) uczyń serca nasze według serca swego" (starotestamentowe serce bardziej określa to co teraz nazywamy umysłem niż uczuciem).

Teolog uczy się od innych ludzi. Może to szokujące stwierdzenie ale tak właśnie jest. Teolog uczy się o Bogu a więc uczą go teolodzy a efektem takiego procesu nauczania będzie wytworzenie jeszcze jednego teologa, który wie dużo o życiu Boga, o stworzeniu świata, o relacjach Boga z ludźmi ale i o zachowaniach (zarówno Bożych jak i ludzkich). Taki teolog będzie wiedział co Bóg uważa za prawdę, jak działał w historii, jak Bóg określiłby piękno.

Ale czy taki teolog, wiedząc tyle o Bogu będzie mógł powiedzieć, że zna Boga osobiście, że "ujrzał go wzrokiem" ? (Hiob 42.5) Na pewno osobiście pozna innych teologów ale czy osobiście pozna Jezusa?

* * * * * * *

Tak zastanawiam się jaka może być wola Boga względem nauczania teologii. Popularne (i zarazem błędne) tłumaczenie Wielkiego Posłannictwa (Mat 28.18nn) mówi o teologach. Zapisane jest "idźcie więc i nauczajcie" co da się sparafrazować (lekko naginając do mojej tezy) jako "idźcie, czujcie się teologami i nauczajcie, może jako ktoś posłucha i da się nauczyć to też będzie teologiem i jak Wy będzie nauczał". Problemem jednak jest to, że Wielkie Posłannictwo brzmi nieco inaczej. Dokładne tłumaczenie to "idźcie więc i czyńcie uczniów" co znowu sparafrazuję (już nie naginając) do tekstu: "jesteście moimi uczniami i idźcie aby uczynić takich samych ja wy moich uczniów". Celem ucznia Jezusa nie jest nauczać innych o Jezusie - celem ucznia Jezusa jest uczynić z innego człowieka ucznia Jezusa. Celem jest posiadając swoją osobistą, uczniowską relacje z Jezusem sprawić aby inni ludzie też taką własną, uczniowską relacje z Jezusem nawiązali. To powielanie a nie piramida, to równość i (tfu) demokracja a nie hierarchia autorytetów.

Czy zatem należy spalić KUL, zamknąć ChAT, zaprzestać wszelkich kursów? Nie wiem i nie muszę wiedzieć. Mogę jednak uważać, że jeżeli ktoś w swej pracy lub domu przechodzi przez hiobowanie to o Bogu dowie się więcej; jeżeli ktoś przez wiele lat lat pasie z miłością owce to może być lepszym pastorem niż świeżo ordynowany; jeżeli ktoś podąża za Jezusem to o życiu będzie wiedział więcej niż absolwent Sorbony.

Dopiski:

  • Kolega kiedyś powiedział takie wyznanie: "ChAT ukończyłem, wiarę zachowałem" a innym razem "widziałem kiedyś jednego wierzącego teologa". Coś w tym jest.
  • Stale wierzę w płaski Kościół i co gorsza, życie tą moją wiarę utwierdza. A przecież słowo coś mówi o biskupach, apostołach, starszych, nauczycielach, ewangelistach, pasterzach i prorokach. Te ostatnie funkcje określają działania ale te pierwsze dotyczą ewidentnie pozycji. Kościół płaski czy też co najmniej dwuwarstwowy?

Kategorie: życie duchowe, kościół, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: teologia, teolog, wiara, Jezus, uczeń Jezusa


Komentarze: (6)

w34 -> w.pepegi, August 12, 2005 13:36 Skomentuj komentarz


Piszesz: "Co Bóg chce, tylko Bóg wie. My z tego wiemy tylko tyle, ile On chce, byśmy wiedzieli" ale ja zapewniam Cię, że to bardzo, bardzo wiele.

Problemem nie jest wiedzieć - problemem jest zastosować.

Wystarczy zastosować to co się już wie, bo jak sam zauważyłeś wiemy tyle ile ON chce abyśmy wiedzieli. Przekonany jestem, że to wystarczy.

Sylwia, August 12, 2005 12:48 Skomentuj komentarz


Postaram się dziś odpisać...

pepegi, August 12, 2005 11:21 Skomentuj komentarz


Dlatego też - bez urazy - kręcę nosem na wypowiedzi mianowanych i domorosłych wyjaśniaczy, znawców i rzeczników prasowych Boga. Co Bóg chce, tylko Bóg wie. My z tego wiemy tylko tyle, ile On chce, byśmy wiedzieli.

khan-goor, August 12, 2005 01:53 Skomentuj komentarz


tak jakbyśmy my nie dostali...
trochę co prawda inne od Mojżeszowego, ale zawsze...

esthera, August 11, 2005 20:17 Skomentuj komentarz


Mojżesz nie był na kursie, ale dostał zlecenie od Boga

Lucanus, August 31, 2011 12:07 Skomentuj komentarz


Nie rozumiem, czemu znowu (patrz. artykuł o motywacjach przebaczenia) przeciwstawiamy sobie dwie rzeczywistości: UCZEŃ vs TEOLOG?

W skrócie wg Autora:

UCZEŃ - ten, który ma osobistą relację z Bogiem, DOŚWIADCZA i idzie jako świadek, by dzielić się swoim doświadczeniem, co Autor utożsamia z "czynieniem uczniów".

TEOLOG - ten, który zdobywa WIEDZĘ nt. tego, co Bóg objawił, a także o rozwoju pojmowania tego i interpretowania tego Objawiawienia.

Uczeń to ten "dobry", żyjący (żywy), prawdziwy człowiek.
Teolog to ten "nie-dobry", suchy, oderwany od Źródła teoretyk.

A świat ma się dzielić tylko na UCZNIÓW i TEOLOGÓW.
Biedny Jan Paweł II i Benedykt XVI - bo co tu wybrać - jeden i drugi profesorowie teologii, wybitni wykładowcy i intelektualiści - a do tego wydaje się, że swoim życiem potwierdzają w to, co wierzą i czego nauczali również swoich studentów.

Biedni zwykli-szarzy ludzie, którzy nie tylko, że świadczą, to jeszcze posiadają jakąś usystematyzowaną wiedzę na temat tego, o czym świadczą.
Skomentuj notkę
12 sierpnia 2005 (piątek), 22:38:38

Ile kosztuje łącze dla onet'u (z cyklu: ile kosztuje)

Coś mnie wzięło na kolejne obliczenia, przy czym nie tyle chodziło mi o pieniadze co o grubości rur w polskim Intrrnecie. Oto co wyszło.

1. Przepustowość łącza

Na początek muszę oszacować przepływność łącza i zrobię to z pewnym luzem i polotem, bo dokładnie liczyć mi się nie chce. Zrobię to dla znanych mi polskich przypadków nie myśląc nawet o rzeczywistości amerykańskiej.

No to do dzieła:

  • Załóżmy że strona główna portalu jest odwiedzana codziennie 10 mln razy (Wiem, że onet.pl ma więcej, a gazeta.pl nieco mniej, ale niech będzie to 10 mln);
  • to oznacza, że strona główna jest ładowana średnio
    10 mln razy na dobę / 24 godziny / 60mint / 60 sekund = 120 razy na sekundę;
  • ale stosując prawo Erlanga można przyjąć, że w szczycie wielkość ta jest 4 razy większa a więc powiedzmy 500 razy na sekundę. Zapamiętajmy tą liczbę.
  • Średnia pojemność strona głównej w portalu to około 250KB (ciekawe, bo nie tak dawno onet.pl się chwalił, że 30KB) a więc...
  • w szczycie aby przenieść ruch wytworzony przez samą stronę główną łącze potrzebuje przepływność rzędu
    500 razy na sekundę *  200 KB * 8 bitów na bajt = 800 Mb/s
    czyli 1Gb/s jak nic!

Muszę przyznać, że nieco zaimponowała mi ta liczba. Spodziewałem się czegoś koło 100Mb/s a tu lekko licząc rząd więcej.

A gdzie inne strony? A gdzie inne serwisy? a gdzie ssanie plików (tym się portale nie zajmują i widać, że uciekają od tego). Nie widzę abym się pomylił ale wydaje mi się, że tego ruchu może być znacznie więcej.

A więc STM-1 a nawet STM-3 nie wystarczy i muszą albo kombinować z jakimś GE do jednych operatorów i łączami STM-16 do innych.

2. Słowo o pieniądzach

Do niedawna Tepsa sprzedawała TPnet w hurcie, dla operatorów po 1000zł za Mb/s i cena ta będąc totalnym zdzierstwem była jednocześnie twardą rzeczywistością. Wszyscy psioczyli, chcieli strajkować, onet.pl odgrażał się, że dla abonentów TPnet portal będzie bez grafiki ale Tepsa do cwany gracz i polityką selektywnych upustów dla grzecznych (dziel i rządź) uchroniła się przez akcjami protestacyjnymi nie dopuszczając jednocześnie do erozji cen i stanowczej ingerencji urzędników z UOKIK i URTIP.

Dziś jest nieco taniej, powiedzmy, że po 500zł za Mb/s przy czym portale mogą mieć nawet 50% taniej z racji niesymetrycznego wykorzystania łącz.

Ale TPnet to jedno a inni operatorzy to drugie. Oczywiście zawsze pozostaje do dyskusji kto komu powinien płacić: czy operator treści operatorowi szkieletu i dostępu czy też operator dostępu operatorowi treści (modne słowo "content"). Wypowiedzi dyr. Trzewika albo dyr. Sowy w TP S.A. przypominają w tej dziedzinie wypowiedzi prezydenta Putina ale faktem jest, że często operator portalu musi za łącza płacić. Ile? Powiedzmy, że cena 100zł za 1Mb/s to dobre przybliżenie.

Powiedzmy, że TPnet to 1/3 ruchu, reszta świata płatna to druga 1/3 ruchu a reszta w darmowym peeringu. Co nam wyszło?

(250+100+0)/3 zł za 1Mb/s * 1000 Mb/s ruchu = 116 tys. zł

3. Wniosek

Prowadząc w tym kraju dobry portal (gazeta, onet, wp, interia) należy się liczyć z wydatkiem ponad 100 tys. miesięcznie na obsługę łącz.

4. Weryfikacja

Interia.pl jest prowadzona przez spółkę publiczną. Przekonany jestem, że można moje wyliczenia zweryfikować przez ich raporty giełdowe. Nie wiem czy będzie mi się dziś chciało - ale może kiedyś spróbuję.

Rok temu ATM chwalił się, że przez ATMAN-a przechodzi 2,5Gb/s ruchu. Może to być a zważywszy, że ATMAN na pewno zbiera 1/4 ruchu każdego z portali to jakoś się to 2,5Gb/s u nich z łatwością uzbiera.

Coraz częściej widać, jak po Polsce zestawiane są linki STM-16 (2,5Gb/s) do obsługi internetu. To może być...

5. Ile kosztuje...

Z cyklu "ile kosztuje" ukazało się już kilka notek, niestety, niektóre wymagają uaktualnienia:


Kategorie: ile kosztuje, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: onet, Erlang, przepustowość, łącza, Internet, ruch internetowy, serwery, serwisy, portale


Komentarze: (1)

pt, August 13, 2005 19:27 Skomentuj komentarz


Czytajac te wyliczenie kolejny raz pojawia sie kwota w okolicach 100 tys zl miesiecznie. Proponuje postawic pytanie.... Co mozna robic wydajac miesiecznie 100tys zl.
Skomentuj notkę
16 sierpnia 2005 (wtorek), 00:24:24

Kolos na glinianych nogach

#1. O księdze Daniela

Czasem warto zajrzeć do księgi proroka Daniela. Warto, ot choćby dlatego, że Jezus zachęcał nas do tego mówiąc o czasach przyszłych "Gdy więc ujrzycie `ohydę spustoszenia`, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte - kto czyta, niech rozumie, wtedy (...)" (Mt 24.15).

Kto czyta, niech rozumie. Kto nie czyta nie ma szans zrozumieć. Oczywiście ktoś kto czyta może zrozumieć źle ale co lepsze? poszukiwania niż lenistwo? samodzielne szukanie czy zdanie się na wybitne autorytety?

Ponieważ nie mam wątpliwości zacznę czytać ale aby nie zbłądzić załatwię sobie wstawiennictwo z góry.

#2. Słowo na który można budować

"A jeśli komu z was brak mądrości, niech prosi Boga, który wszystkich obdarza chętnie i bez wypominania, a będzie mu dana. Ale niech prosi z wiarą, bez powątpiewania."
(List apostoła Jakuba, rozdział 1, werset 5 i następny)

#3. Modlitwa

Panie Boże - brakuje mi mądrości. W zasadzie brakuje mi jej w zastosowaniu tego wszystkiego co już wiem, brakuje mi też mocy do wdrażania tego, do przełamywania siebie, do działania zgodnie z Twoją wola a nie moim ciałem. Ale teraz nie chcąc teraz zawracać Ci głowy moim życiem, jak sobie tak czytam księgę Daniela, jak czytam te różne wypowiedzi innych, co też tą księgę czytają brakuje mi mądrości więc o nią proszę.

Proszę o rozeznanie, o poznanie niezbędnych faktów (wiedzę), o przedstawienie właściwej interpretacji, o mądre zastosowanie. Spraw aby to czego się dowiem było na Twoją chwałę - nie dla mojej chełpliwosci ale po to aby Twoje imię były na tym świecie wywyższone.

#4. Księga proroka Daniela, rozdział 2, oraz przemyślenia

Tekst wg. tłumaczenia Biblii Tysiąclecia

Luźne uwagi

W drugim roku swego panowania Nabuchodonozor miał sny; ducha jego ogarnął niepokój i nie mógł spać. Rozkazał więc przywołać wykładaczy snów, wróżbitów, czarnoksiężników i Chaldejczyków, by powiedzieli królowi, jakie miał sny; ci zaś przyszli i stanęli przed królem.

A dokładnie Nabuchodonozor II

נבוכדנצר השני

Król powiedział do nich: Miałem sen i ducha mojego ogarnął niepokój; chciałem ten sen zrozumieć.

Odrzekli zaś Chaldejczycy: Królu, żyj wiecznie! Opowiedz sługom swoim sen, a podamy ci jego znaczenie.

Odpowiedział król Chaldejczykom: Wiedzcie o moim postanowieniu: jeśli nie wyjawicie mi snu i jego znaczenia, zostaniecie rozerwani na kawałki, a wasze domy zostaną obrócone w gruzy. Jeżeli zaś wyjawicie mi sen i jego znaczenie, otrzymacie ode mnie dary i nagrody oraz wielkie zaszczyty. Toteż powiedzcie mi sen i jego znaczenie!

Cwane podejście króla. Po samo wyjaśnienie to mógł sobie na 0-700-xxxx zadzwonić po 9zł/min + VAT, ale wyjaśnienie razem z treścią snu weryfikuje czy dany wróżbita jest fachowcem w swej dziedzinie czy tylko hosztaplerem.

Odpowiedzieli powtórnie: Niech król opowie sen swoim sługom, my zaś oznajmimy mu jego znaczenie.

Król zaś odrzekł: Teraz rozumiem dobrze, że chcecie zyskać na czasie, ponieważ wiecie o niezmiennym moim postanowieniu, mianowicie, że jeśli nie wyjawicie mi snu, jeden może was tylko spotkać wyrok - i że zmówiliście się opowiadać wobec mnie kłamstwo i oszustwo, dopóki się czasy nie zmienią. Dlatego oznajmijcie mi sen, bym się przekonał, iż możecie wyjawić mi jego znaczenie.

Nie wiesz w co grać? Graj na czas!

Chaldejczycy zaś odpowiedzieli królowi: Nie ma nikogo na ziemi, kto by mógł oznajmić to, czego domaga się król. Dlatego żaden z królów, choćby wielkich i potężnych, nie wymaga podobnej rzeczy od wykładacza snów, wróżbity lub Chaldejczyka. Pytanie, jakie król stawia, jest trudne, i nikt nie potrafi na nie odpowiedzieć królowi z wyjątkiem bogów, którzy nie przebywają między ludźmi.

Typowa linia obrony fachowców: "My jesteśmy fachowcy, nie ma na ziemi innych, lepszych od nas" - zupełnie jak hydraulik!

Wtedy ogarnął króla wielki gniew i oburzenie i rozkazał zabić wszystkich mędrców babilońskich.

Praca naukowców pracujących w okolicy Bagdadu zawsze była dość ryzykowna.

Gdy wyszedł rozkaz, by wytracić mędrców, miał także ponieść śmierć Daniel ze swymi towarzyszami. Daniel zwrócił się więc z pełną rozwagi przezornością do Arioka, dowódcy gwardii królewskiej, który udał się, by wytracić mędrców babilońskich. Powiedział do Arioka, królewskiego dowódcy: Dlaczego rozkaz królewski jest aż tak surowy?

Daniel miał znajomości wśród odpowiednich służb. Ciekawe co na niego jest w IPN.

Ariok przedstawił Danielowi sprawę. Daniel udał się do króla prosząc, by mu dał czas na oznajmienie znaczenia snu. Następnie udał się Daniel do domu i opowiedział sprawę swym towarzyszom: Chananiaszowi, Miszaelowi i Azariaszowi, aby uprosili miłosierdzie u Boga Nieba co do tej tajemniczej sprawy, żeby Daniel ze swymi towarzyszami nie uległ zagładzie wraz z pozostałymi mędrcami babilońskimi.

Wtedy Daniel otrzymał objawienie tajemnicy w nocnym widzeniu. Wielbił więc Boga Nieba. Daniel mówił tymi słowami:

Jak pojawił się problem to Daniel postanowił o tym pogadać z kumplami a potem razem wstawiali się u Boga.

To ważne: aby [razem] uprosili - ewidentnie modlitwa społeczna, Jezusowe "gdzie dwóch lub trzech..." 

Niech będzie błogosławione imię Boga 
przez wszystkie wieki wieków!
Bo mądrość i moc są Jego przymiotem. 

Prawie jak jakiś psalm. Ładne...

On to zmienia okresy i czasy, 
usuwa królów i ustanawia królów,
udziela mędrcom mądrości,
a wiedzy rozumnym.

Ważna prawda o Bogu, tak zapomniana w czasach Unii Europejskiej. A to przecież Bóg zmienia okresy i czasy, usuwa królów i ich ustanawia.

On odsłania to, co niezgłębione i ukryte,
i zna to, co spowite w ciemność,
a światłość mieszka u Niego.

Ciebie, Boże moich przodków, uwielbiam i sławię.
Bo udzieliłeś mi mądrości i mocy,
wyjawiłeś mi to, o co Cię błagaliśmy,
sprawę królewską nam oznajmiłeś.

Następnie Daniel udał się do Arioka, któremu król wydał polecenie, by pozabijał mędrców babilońskich, i tak powiedział do niego: Nie zabijaj mędrców babilońskich! Wprowadź mnie przed króla, a podam królowi znaczenie snu.

Ariok zaprowadził szybko Daniela do króla i tak powiedział do niego: Znalazłem męża spośród uprowadzonych z Judy, który oznajmi królowi znaczenie snu.

Za takie wstawiennictwo powinno potem Daniela wybrać szefem cechu albo związków zawodowych.

Król zwrócił się i powiedział do Daniela, który nosił imię Belteszassar: Czy możesz rzeczywiście wyjawić mi sen, jaki widziałem, i jego znaczenie?

Władza i autorytet władcy w tamtych czasach objawiał się również w tym, że zmieniał on imiona swoich poddanych tak jak chciał, zmieniając pewnie po części jego tożsamość, gdyż imię ją określało. Patrz Jezusowe: "Ty jesteś Kefas, ale od dziś jesteś Piotr..."

Daniel odpowiedział wobec króla: Tajemnicy, o którą król pyta, nie zdołają wyjawić ani mędrcy, ani wykładacze snów, ani wróżbici, ani astrologowie. Jest jednak Bóg w niebie, który odsłania tajemnice, i On oznajmia królowi Nabuchodonozorowi, co nastąpi przy końcu dni. Twój sen i widzenia, jakie miałeś na swym łożu, są następujące: Ciebie, królu, na twym łożu ogarnęły myśli, o tym, co ma później nastąpić. Ten zaś, który odsłania tajemnice, wyjawił tobie, co się stanie.

Parafraza: "fachowcy są cieniarze, ale Bóg (Jahwe) odsłania przyszłość i objawi ją teraz królowi".

Co do mnie zaś, tajemnica ta stała mi się wiadoma nie dlatego, jakobym był mędrszy od wszystkich ludzi, lecz aby udzielić wyjaśnienia królowi, a ty, byś rozumiał myśli swego serca.

Widać charakter męża Bożego. Daniel wie, że w tym, że on to potrafi (jest fachowiec) nie ma nic z jego zasługi, ale po prostu takie jest dzieło Boga, taki jest Jego plan a Daniel jest po prostu narzędziem w Jego ręku.

Ty, królu, patrzyłeś: Oto posąg bardzo wielki, o nadzwyczajnym blasku stał przed tobą, a widok jego był straszny. Głowa tego posągu była z czystego złota, pierś jego i ramiona ze srebra, brzuch i biodra z miedzi, golenie z żelaza, stopy zaś jego częściowo z żelaza, częściowo z gliny.

 

1. Kiedyś Strażnica dość ładnie to odmalowała.
2. Ta miedź to może być brąz, który jest zdecydowanie twardszy, za to zrobiony właśnie z miedzi.

Patrzyłeś, a oto odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z żelaza i gliny, i połamał je. Wtedy natychmiast uległy skruszeniu żelazo i glina, miedź, srebro i złoto - i stały się jak plewy na klepisku w lecie; uniósł je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał po nich. Kamień zaś, który uderzył posąg, rozrósł się w wielką górę i napełnił całą ziemię.

O tym kamieniu to wiele napisano. Ale warto zobaczyć bo niektórzy tu widzą Chrystusa.

Taki jest sen, a jego znaczenie przedstawimy królowi. Ty, królu, królu królów, któremu Bóg Nieba oddał panowanie, siłę, moc i chwałę, w którego ręce oddał w całym zamieszkałym świecie ludzi, zwierzęta polne i ptaki powietrzne i którego uczynił władcą nad nimi wszystkimi - ...

1. Ale Daniel jest lizus. Ale cóż, lepiej się pochlebić niż stracić głowę.
2.  Ale w zasadzie w tym podchlebianiu Daniel zawarł więcej prawdy o Bogu niż nieprawdy o królu.
3. A prawda jest taka: (!) Jawhe daje królom (gdy chce) panowanie, siłę moc i chwałę. W przypadku Nabuchodonozora tak chciał i tak wykonał. 

... ty [królu Nabuchodonozorze] jesteś głową ze złota.

Imerium Babilońskie (Mezopotamia) i król Nabuchodonozor, król który był przez Boga wykorzystany w celu uprowadzenia Żydów z kraju Izraela do niewoli babilońskiej.

Po tobie jednak powstanie inne królestwo, mniejsze niż twoje, [piersi zrobione były ze srebra]

Imperium Perskie (Chalcedonia), król Cyrus, który wydał edykt o powrocie Żydów do kraju Izraela oraz król Dariusz.

[... a potem] nastąpi trzecie królestwo miedziane, które będzie panowało nad całą ziemią. 

Imperium Macedońskie, od Europy po Indie, Aleksander Wielki a potem jego generałowie. Kultura oparta na miedzi, to kultura grecka, która dla Hebrajczyków objawiała się poprzez Filistynów, przybyły do ziemi Izraela lud grecki, tak biegły w produkcji narzędzi z brązu.

Czwarte zaś królestwo będzie trwałe jak żelazo. Tak jak żelazo wszystko kruszy i rozrywa, skruszy ono i zetrze wszystko razem.

Cesarstwo Rzymskie, nowa pojawiające się potęga, o której w czasach Daniela nie było jeszcze słychać ale kilkaset lat później, np. w księgach Machabejskich już sporo o nich pisze.

To, że widziałeś stopy i palce częściowo z gliny, częściowo zaś z żelaza, oznacza, że królestwo ulegnie podziałowi; będzie miało coś z trwałości żelaza. To zaś, że widziałeś żelazo zmieszane z mulistą gliną, a palce u nóg częściowo z żelaza, częściowo zaś z gliny oznacza, że królestwo będzie częściowo trwałe, częściowo zaś kruche. To, że widziałeś żelazo zmieszane z mulistą gliną oznacza, że zmieszają się oni przez ludzkie nasienie, ale nie będą się odznaczać spoistością, podobnie jak żelazo nie da pomieszać się z gliną.

Czyżby proroctwo o Cesarstwie Rzymskim? Początek to teoretycznie -26; podział na dwa +293, upadek Rzymu 476,  definitywny koniec 1453 ale czy Bizancjum tu liczyć?
Ale skoro nogi mają być dwie, a do tego palce? Niektórzy tu dopatrują się 10 królestw, które powstaną na gruzach Cesarstwa Rzymskiego. Coś w tym jest a widzi się to lepiej, po lekturze książki Normana Davisa pt. "Europa".

W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał się od góry, mimo że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto.

O Królestwie Niebieskim - jak nic, więc patrz poniżej.

Wielki Bóg wyjawił królowi, co nastąpi później; prawdziwy jest sen, a wyjaśnienie jego pewne.

To brzmi prawie jak umowa gwarancyjna.

Wtedy Nabuchodonozor upadł na twarz i oddał pokłon Danielowi, rozkazując złożyć mu dary i wonne kadzidła. Następnie zwrócił się król do Daniela i powiedział: Wasz Bóg jest naprawdę Bogiem bogów, Panem królów, który wyjawia tajemnice, ponieważ zdołałeś wyjawić tę tajemnicę.

Jeżeli Bóg coś robi, to po to aby objawiła się jego (i tylko Jego) chwała. Fajnie jest jak poganie rozpoznają w Jahwe Najwyższego i Jedynego.

Potem wywyższył król Daniela: dał mu wiele bogatych darów i uczynił go rządcą nad całą prowincją babilońską i zwierzchnikiem nad wszystkimi mędrcami Babilonu. 

Daniel prosił króla, by powierzył administrację prowincji babilońskiej Szadrakowi, Meszakowi i Abed-Negowi; Daniel natomiast przebywał na dworze królewskim.

Ale nepotyzm! Zupełnie jak TKM, choć może nie... raczej dobre referencje.

 

#5. Linki na temat

  • "Kiedy nastąpi pochwycenie Kościoła" http://jezus.pl/wortal/article.php?sid=23 - bardzo dobry i ciekawy tekst, choć widzę, jak agnostyczni chrześcijanie i sceptycy przejeżdżają się po nim jak po Świadkach Jehowy.
  • Punk widzenia Adwentystów: http://www.nadzieja.pl/pytania/pytania12.html - jest też troszkę o UE. Fajnie jest zrobić sobie test, i po własnym przestudiowaniu tekstu odpowiedzieć po swojemu na pytania jakie zadają Adwentyści. Bardzo inspirujące.

    Dziś o Adwentystach przeczytałem jeden świetny komentarz. Ktoś prostował pewnego katolika, który zarzucał adwentystom, że odeszli od świętowania niedzieli. Komentarz brzmiał, że "nie odeszli od świętowania niedzieli tylko powrócili do świętowania soboty". Można powiedzieć, że wszystko zależy od punktu widzenia ale pewne rzeczy są niezmienne, np. (które?) przykazanie, które nakazuje aby szabat obchodzić w 7 dniu tygodnia.

  • Tu też Adwentyści http://www.xxl.chrystus.pl/ksiazki/wykladyseminaryjne2.htm ale studium tak przegadane i tak płytkie, że nie warto się nim zajmować. Ale ciekawa jest próba wyliczenia tych 10 królestw co powstają na bazie Cesarstwa Rzymskiego.
  • Wolni Chrześcijanie też coś napisali http://www.kwch.gf.pl/10_12_2002/Czasypogan.htm - jest tu troszkę poukładanej wiedzy historycznej, której nie chciało mi się szukać gdzie indziej.

Kategorie: Biblia, eschatologia, teologia / biblia, biblia / studium


Słowa kluczowe: Biblia, Księga Daniela, prorok Daniel, kolos na glinianych nogach, dan2


Komentarze: (1)

mobi, August 17, 2005 13:06 Skomentuj komentarz


No, takie rozumienie Daniela, to ja rozumiem :)
Skomentuj notkę
18 sierpnia 2005 (czwartek), 01:13:13

Biegnące synapsami pojęcia

logarytm naturalny, tynk który odpadł, Stabat Mater, pełnia księżyca, nadciśnienie, deska do prasowania, koszule do uprasowania, przedszkole bezstresowe, program opcyjny, eskalopki z kurczaka, Kiszyniów, parking Mc Drive, koci pazur, wdzianko, zgubiony sekator, robaczek, Napoleon na Przełęczy św. Bernarda, muzyka włoska, Mao Tse-Tung, brzoskwinia, Playboy, erupcja, podatek liniowy, Żółty ser z majonezem, depresja, kawa mrożona z jogurtem, igrzyska, męczennik, Wołgograd, Sobór Trydencki, modernizm, barokowe brzmienie organowe, ring optyczny, sanktuarium, faksimile, księga proroka Izajasza, wolność, próg zwalniający, Wiosna Ludów, lub czasopisma, siemanko zgredy, syjoniści, siłownia energetyczna w piwnicy, wyjątek, Honda, prusik, elewator, elokwencja, nagość, herbata miętowa z cukrem, zepsute radio, ziemia rolna klasy IIIa, ultramaryna, jakobini, top krótki, podatek liniowy, wolność (#2), dokowanie, krzesło ogrodowe, rak piersi, Termopile, wyprzedaż –50%, autostrada, wyrażanie emocji, akcje Orlenu, tyrystor, poszukiwanie słów i treści, parkiet (w znaczeni podłoga, nie giełda!) Denis Rusos, sikorka, Erytreja, wodospad, koza, monitorowanie miasta, awaria mózgu elektronowego, ballada b-mol, ciepła kąpiel, prawo spadkowe, rozkład Gaussa, Wzgórze Żydów w Barcelonie, bateria

Kategorie: poezja, _blog, tfurczość


Słowa kluczowe: poezja, eezja, synapsy, pojęcia, mózg elektronowy, tfurczość


Pliki


Komentarze: (6)

khan-goor, August 19, 2005 10:44 Skomentuj komentarz


no wszystko fajnie, a gdzie notka o wyborczej co tutaj wczoraj ją widziałem??

w34 -> t..., August 19, 2005 10:05 Skomentuj komentarz


Prusik to rodzaj węzła, który potrafi zacisnąć linę na inne linie. Takie węzły wykorzystuje się we wspinaczce, we włażeniu do jaskiń, w ratownictwie. Oczywiście teraz są świetne przyrządy, co robią to lepiej, ale jak się nie ma przyrządów to się zawiązuje węzeł prusika i dawaj po linie do góry.

tmki, August 19, 2005 01:37 Skomentuj komentarz


zainteresował mnie jedynie
prusik.
Czy mogę prosić o wyjaśnienia?

anonim, August 18, 2005 21:53 Skomentuj komentarz


Odlot!

lilienn, August 18, 2005 17:18 Skomentuj komentarz


przerazasz mnie:)

anonim, August 1, 2006 23:38 Skomentuj komentarz


poeci to mają namieszane w mózgach - pewnie dlatego są poetami
Skomentuj notkę
18 sierpnia 2005 (czwartek), 08:30:30

Bo wszystko jest polityczne!

Szmata!

Ufff - dałem upust swoim emocjom.


Kategorie: media, _blog


Słowa kluczowe: gazeta wyborcza, media


Komentarze: (5)

nestor, August 25, 2005 11:16 Skomentuj komentarz


od kiedy Wojtku nie cierpisz Wyborczej i Michtrixu?

anonim, June 30, 2006 18:56 Skomentuj komentarz


Gdzieś tak od połowy 2004 coś mnie złościło a od początku 2005 przejrzałem - lepiej póżno niż wcale, lepiej na podstawie własnych przemyśleń niż cudzych, ale już się to stało.

Szmata!

w34 -> khan-goor, August 19, 2005 21:35 Skomentuj komentarz


Tow. Szmadziński powiedział, że sprawę Cimoszewicza dobre relacjonuje tylko Trybuna i Gazeta. Po jego wypowiedzi kupiłem Rzepe, Wprost, News..., Wyrost, zobaczyłem TVN, Polsat, TV Trwam... nawet zacząłem słuchać Radia Maryja (to samo co Trwam) i już wiem, że tow. Szmandziński miał racje, z dokładnością do słówka "nie".

Gazeta to szmata, która zamiast dziennikarstwa zaczyna robić propagande zupełnie jak kiedyś Trybuna Ludów, Żołnierz Wolności albo Czerwony Sztandar.

Ja mogę nie lubieć Giertycha i jego sposobu robienia polityki, ale fakty są faktami, poszlaki poszlakami a uparte twierdzenie, że Giertych jest głupi tych faktów ani poszlak nie zmieni, choć opini publicznej może poprawić obraz kolegów z SLD.

khan-goor, August 19, 2005 17:22 Skomentuj komentarz


a cóż cię tak zesłościło, drogi imienniku? bo ja tego tytułu nie czytuję...

lilienn, August 18, 2005 17:20 Skomentuj komentarz


nie e
Skomentuj notkę
20 sierpnia 2005 (sobota), 09:31:31

Winnica

1. Wezwanie

Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia. Wówczas narody ujrzą twą sprawiedliwość i chwałę twoją wszyscy królowie. I nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana oznaczą. Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga. Nie będą więcej mówić o tobie "Porzucona", o krainie twej już nie powiedzą "Spustoszona". Raczej cię nazwą "Moje upodobanie", a krainę twoją "Poślubiona". Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża.
(prorok Izajasz, rozdział 61, werset 1 i następne)

2. Ciekawe linki

3. Proroctwo u Zachariasza

To mówi Pan: Powrócę znowu na Syjon i zamieszkam znowu w Jeruzalem. I znowu Jeruzalem nazwą Miastem Wiernym, a górę Pana Zastępów - Górą Świętą.Tak mówi Pan Zastępów: I znowu staruszkowie i staruszki zasiądą na placach Jeruzalem, wszyscy z laskami w ręku z powodu podeszłego wieku. I zaroją się place miasta od bawiących się tam chłopców i dziewcząt.

Tak mówi Pan Zastępów: Jeżeli uchodzić to będzie za coś niezwykłego w oczach Reszty tego ludu w owych dniach, czy Ja również mam to uważać za coś niezwykłego? - wyrocznia Pana Zastępów.

Tak mówi Pan Zastępów: Oto Ja wybawię lud mój z krainy wschodu i z krainy zachodu słońca. Sprowadzę ich i mieszkać będą w Jeruzalem. I będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem, wiernym i sprawiedliwym.
(prorok Zachariasz, rozdział 8)


Kategorie: Izrael, eschatologia, Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Jerozolima, Zachariasz, Syjon, syjonizm, Izrael, Biblia, czasy ostateczne, apokalipsa, powrót, alija


Komentarze: (1)

Eostra, August 20, 2005 21:44 Skomentuj komentarz


zgłoś się do oceny bloga...ale pamiętaj..nie dla mięczaków...zapraszam na www.krytyczne-oceny.ziomek.us
Skomentuj notkę
21 sierpnia 2005 (niedziela), 19:00:00

CSS

O p a n o w a n i e  

t e c h n o l o g i C S S  

s t w a r z a  p e w n e  n o w e  

m o ż l i w o ś c i .


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: CSS, HTML, informatyka


Komentarze: (4)

khan-goor, August 22, 2005 07:58 Skomentuj komentarz


respekt! :)

lilienn, August 22, 2005 00:28 Skomentuj komentarz


ja tez chce:P

chyba sie zaczne uczyc:P

M.Ś., August 21, 2005 19:24 Skomentuj komentarz


:-)

just-a-dreamer, August 21, 2005 19:21 Skomentuj komentarz


Cieplej... :)
Skomentuj notkę
22 sierpnia 2005 (poniedziałek), 14:04:04

Kogo należy się bać?

Dzisiejsze Słowo Dnia przesłało mi kawałek z ewangelii Mateusza, (10.28) w której zapisana jest taka wypowiedź Jezusa:

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą; ale raczej bójcie się tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekielnym ogniu.

Ciekawostką jest to, że w drugiej części wypowiedzi, dokładnie w słowach "bójcie się tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekielnym ogniu" wielu ludzi dopatruje się Szatana w roli podmiotu. Ale czy rzeczywiście o to tu chodziło Jezusowi?

Czy Szatan ma moc zatracania? Niszczenia, psucia, szkodzenia to na pewno, ale tylko w granicach zakreślonych przez Stwórcę. Ale zatracania?

Czy Szatan jest sędzią? Na pewno nie. Co najwyżej prokuratorem, oskarżycielem, wytykaczem przed Sądem Boga wszystkich naszych wpadek, które czy to za naszą czy też za jego pomocą się nam przytrafiły i pewnie jeszcze przytrafią.

Czy Szatana należy się bać? Wielu ludzi się boi bo Hollywood robi wszystko aby ludzie się bali i do tego jeszcze za to płacili. A niestety jest tak, że Hollywood ma znacznie większą siłę przekonywania i kształtowania ludzkich wierzeń i poglądów niż tak słabo znana i czytana Biblia.

Będąc w ręku Boga wiem, że Szatana się bać nie muszę właśnie dlatego, że jestem w ręku Boga. (Brzmi nieco jak tautologia ale wypowiedź ta nią nie jest.)

Co jednak mają myśleć te osoby, które nie są w ręku Boga a z uwagi na swoją postawę względem Niego boją się "wpaść w jego łapy"? Pewnie mogą się bać, ale taki strach łatwo stłumić praktycznym ateizmem i skutecznym w tłumieniu rozważań o przyszłości "jakoś to będzie".

"Strach przed Bogiem (bogobojność) początkiem mądrości" - myśl, która w Bibli pojawia się kilka razy, więc Boga się bójmy, bo ma on "może on i duszę i ciało zatracić w piekle". Ale jeżeli z Bogiem się zaprzyjaźnimy to czy przyjaciela można się bać? W jego strony wszystko zostało przygotowane aby móc Jego przyjacielem zostać.


Kategorie: ewangelia, Biblia, _blog


Słowa kluczowe: diabeł, Bóg, sąd, zbawienie, sąd ostateczny, wiara, grzech


Komentarze: (2)

lilienn, August 23, 2005 11:41 Skomentuj komentarz


chciałam zadać pytanie odnośnie tekstu, ale sama już sobie odpowiedziałam...
dziękuję

alinka, July 24, 2007 00:17 Skomentuj komentarz


P. Wojtku jakiej jest Pan wiary? Nie doczytalam sie tego. A nie chce mi sie szukac. :)
Skomentuj notkę
W:3
23 sierpnia 2005 (wtorek), 14:29:29

Kto się w opiekę... (z cyklu: to lubię)

Pieśń Georga Neumarka z 1657 roku

Wer nur den lieben Gott läßt walten
Und hoffet auf ihn alle Zeit,
Den wird er wunderbar erhalten
In aller Not und Traurigkeit.
Wer Gott, dem Allerhöchsten traut,
Der hat auf keinen Sand gebaut.
Was helfen uns die schweren Sorgen,
Was hilft uns unser Weh und Ach?
Was hilft es, daß wir alle Morgen
Beseufzen unser Ungemach?
Wir machen unser Kreuz und Leid
Nur größer durch die Traurigkeit.
Ja, halte nur ein wenig stille
Und sei doch in dir selbst vergnügt,
Wie unsres Gottes Gnadenwille,
Wie sein' Allwissenheit es fügt
Gott, der uns ihm hat auserwählt,
Der weiß am besten, was uns fehlt.
Sing, bet' und geh auf Gottes Wegen,
Verricht das Deine nur getreu
Und trau des Himmels reichem Segen,
So wird er bei dir werden neu.
Denn welcher seine Zuversicht
Auf Gott setzt, den verläßt er nicht

Słuchaj (48kb/s)

Ściągnij (778KB

ff7-uczta-babet-4
 

Notka:

  1. Po niemiecku ni w ząb. Ale nie szkodzi. Poniżej polskie przekłady.
  2. To co słychać to kawałek ścieżki dźwiękowej z "Uczty Babet" o którym to filmie napisze pewnie kiedyś osobną notkę. (Notka o filmie jest tu)
  3. Ten chorał wykorzystany jest przez Bacha w kilku kantatach. Na pewno namierzyłem już BWV 84, BWV 88, BWV 93 i BWV 166 ale nie zdziwiłbym się, gdyby było tego więcej.
  4. Polski tytuł pieśni to "Kto się w opiekę..." i czasami ją słychać jeszcze po luterskich zborach.

Znalezione teksty pieśni.

Wg. katolickiego śpiewnika diecezji opolskiej

1. Kto los swój złożył w ręce Boga
i w Nim nadzieję swoją ma,
nie dotknie tego żadna trwoga,
choćby nań spadła dola zła.
Kto z taką się ufnością zrósł,
ten nie na piasku dom swój wzniósł.

2. Na próżno, gdy się ze snu budzisz
i wzdychasz nad niedolą swą,
na próżno, gdy się ciężko trudzisz,
boleśnie jęki twoje brzmią.
Im więcej biedzisz się i łkasz,
tym większy w sercu ciężar masz.

3. Niech woli Bożej ufnie słucha
i bez szemrania serce twe,
niech przyjmie to w pokorze ducha,
co mądrość Najwyższego śle.
On, co w Chrystusie wybrał nas,
wie, czego brak nam każdy raz.

4. On wie, co radość twoją wzmoże
i twe potrzeby dobrze zna.
Więc wytrwaj w wierze i pokorze,
niech fałszem wzgardzi dusza twa.
A Bóg ci ześle skarby łask
i w prawdy cię powiedzie blask.

Wg śpiewnika Epifanii (Świecki Ruch Misyjny)

1. Kto los swój oddał w ręce Boga,
Kto w Nim nadzieję złożył swa,
Nie dotknie tego żadna trwoga,
Bo Bóg odwróci dolę złą,
Kto z taką ufnością zrósł,
Ten nie na piasku dom swój wzniósł.

2. Niech serce Twe z poddaniem słucha,
Co Bóg w wyrokach Swoich chce,
Niech przyjmie to w pokorze ducha,
Co mądrość Najwyższego śle
On, co w Chrystusie wybrał nas,
Wie, czego brak nam w każdy czas.

3. Gdy ból ci z piersi wyrwie łkanie,
Nie mniemaj, że Bóg rzucił cię,
Że tylko o tym ma staranie,
Któremu los uśmiecha się;
Bo nie zna nikt przyszłości zmian,
Ni celów, które przejrzał Pan.

4. Skinieniem jednym strącić z wyżyn
Pysznego w przepaść mocen Bóg,
Maluczkich zaś wywyższyć z nizin
I zbawić może z wszelkich trwóg,
Otacza chwalą nędzny pyl,
A nędzą kto tu w chwale żył.

5. Więc powinności pełnił swoje,
Na myśli zawsze Boga miej,
On ześle tobie laski zdroje
I mieć cię będzie w pieczy Swej,
Bo Bóg odwróci wszelki cios
Od tych, co dali nań swój los.


Kategorie: to lubię, muzyka, muzyka dawna, _blog


Słowa kluczowe: kto się w opiekę, chorał, chorał protestancki, protestantyzm, luteranizm, Uczta Babet


Pliki


Komentarze: (3)

Janek, December 4, 2007 12:03 Skomentuj komentarz


Twoja strona to dla mnie bardzo miłe dzisiejsze odkrycie. Okazuje się, że można w internecie ambitnie. Gratuluję. Gust muzyczny trochę inny z uwagi na kilka lat różnicy. Nie mniej zasłuchuję się w Bachu, Mozarcie, Beethovenie i Chopinie (z tych bardziej znanych). Utwór, który zdecydowałem się skomentować stał się głównym motywem pieśni, którą śpiewałem z moim chórem Tuszynie. Tytuł zdaje się "Kalwaria" - śpiewany w czasie nabożeństwa w Wielki Piątek. Jeśli znajdę nutki podeślę - w czterogłosie brzmi fantastycznie - nawet jeśli wykonują go nieprofesjonaliści. Pozdrawiam serdecznie.

anonim, June 26, 2009 14:00 Skomentuj komentarz


Kto się w opiekę

Jan Kochanowski

Kto się w opiekę odda Panu swemu,
A całym sercem szczerze ufa Jemu,
Śmiele rzec może, mam obrońcę Boga,
Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga,
Żadna straszna trwoga.

Ciebie On z łowczych obieży wyzuje,
I w zaraźliwym powietrzu ratuje.
W cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie,
Pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie.

Stateczność Jego tarcz i puklerz mocny,
Za którym stojąc na żaden strach nocny,
Na żadną trwogę, ani dbaj na strzały,
Którymi sieje przygoda w dzień biały.

Stąd wedle ciebie tysiąc głów polęże,
Miecz nieuchronny ciebie nie dosięże,
A ty zdumiały oczyma swoimi
Niechybną pomstę ujrzysz nad grzesznymi.

Iżeś rzekł Panu:"Tyś nadzieja moja",
Iż Bóg najwyższy jest ucieczka twoja,
Nie padnie na cię żadna zła przygoda,
Ani się znajdzie w domu twoim szkoda.

Aniołom swoim każe cię pilnować,
Gdziekolwiek stąpisz, będą cię piastować,
Na ręku nosić, abyś idąc drogą
Na ostry kamień nie ugodził nogą.

Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych
I po padalcach deptał niecierpliwych,
Na lwa srogiego bez obrazy wsiądziesz
I na ogromnym smoku jeździć będziesz.

Słysz, co pan mówi:"Ten to Mnie miłuje
I ze Mną sobie szczerze postępuje,
I Ja go także w jego każdą trwogę
I nie zapomnę. I owszem, wspomogę.

Źródło: ks. Jan Siedlecki, Śpiewnik kościelny

tomasz, September 7, 2022 12:04 Skomentuj komentarz


"Śpiewnik ewangelicki" (wspólny dla luteranów i kalwinów) wydany przez "Augustanę" podaje jeszcze 3 dodatkowe zwrotki tej pieśni.

Skomentuj notkę
24 sierpnia 2005 (środa), 16:01:01

Granice objawienia

Rzeczy tajemne należą Panu, Bogu naszemu, a jawne nam i synom naszym aż na wieki, abyśmy czynili wszystkie słowa zakonu tego.
(5 Moj. 29:29 za BG)

Myślę, że te rzeczy tajemne to nie coś, czym zajmują się biolodzy, fizycy i astrofizyczy próbujący zaglądać bardziej, zerkać do środka, patrzeć dalej. Wydaje mi się, że werset ten dotyczy różnego rodzaju magików, ufologów, wróżbitów, mediumów :-) (nie chce napisać mediów) i wywoływaczy duchów, a więc ludzi, którzy powołując się na więcej wiedzą mniej, bo wiedzą wymyśloną przez siebie NiePrawdę albo podszepnięte przez diabła kłamstwa.

thx -> MS


Kategorie: refleksja, Biblia, _blog


Słowa kluczowe: objawienie, rzeczy tajemne, magia, okultyzm, Bóg


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 sierpnia 2005 (czwartek), 11:03:03

Pan X (z cyklu: to lubię)

luter

Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Luter, protestantyzm


Komentarze: (5)

anonim, August 25, 2005 17:26 Skomentuj komentarz


Ale jego wypowiedz, ze mialby "wygnac diabla atramentem", odnosi sie dzisiaj bardziej do tlumaczenia Biblii anizeli do nocnych walk.

anonim, August 25, 2005 17:25 Skomentuj komentarz


Przed ciaglymi przesladowaniami pan X bronil sie modlitwa, "radosnym spiewaniem", lub tez przez bardzo srogi rzut kalamarzem: Pan X, obudzony w nocy przez diabla, obronil sie odwaznym rzutem kalamarzem przeciwko Szatanowi.

anonim, August 25, 2005 17:22 Skomentuj komentarz


"Gdybym nie byl przekonany swiadectwami pisma i zdrowym rozsadkiem; albowiem nie wierze ani papiezowi ani soborom, gdyz czesto mylili sie i zaprzeczali samym sobie, tak wiec urywki Pisma Swietego, ktore zacytowalem zwyciezyly w moim sumieniu i uwieziony jestem w Slowach Bozych. Dlatego nie moge i nie chce nic odwolywac, poniewaz postepowanie wbrew sumieniu nie jest ani bezpieczne ani zbawienne. Boze pomoz mi, Amen!"

krisper, August 25, 2005 16:28 Skomentuj komentarz


a dlaczego X? a w ogóle to pomyślałbyś , żeby na palmtopie nie trzeba było przewijać strony na boki.

anonim, January 27, 2009 22:08 Skomentuj komentarz


NA HERETYKI
Jan Kochanowski
 
Po co wy, heretycy, w kościele bywacie, 
Kiedy ceremonije za śmiech sobie macie? 
Jesli zła w oczu waszych msza i procesyja, 
Aza lepsze łakomstwo i ta ambicyja? 
Wyjmi, nieboże, bierzmo pierwej z oka swego, 
A potym ździebłka sięgaj w oczach u drugiego! 
Chwalisz, jako w twym zborze dobrze nauczają, 
A przedsię tam się ciśniesz, kędy rozdawają. 
A jesli jeszcze z niczym odjedziesz do żony, 
Jakobyś wodę święcił albo też krzcił dzwony.
Skomentuj notkę
28 sierpnia 2005 (niedziela), 14:38:38

"Przestrzeń wolności" po IP

  1. Chyba uwierzę w IPTV czyli cyfrową telewizje przesyłaną pakietowo, przez publiczną sieć transmisji danych zwana powszechnie Intenetem. Uwierzę bo na www.itvp.pl wybrałem stary wideoclip Oxygen i leciało mi 3,5Mb/s dając jakość prawie telewizyjną.

     

  2. Koncert leciał z taką samą szybkością, ale najważniejsze było, że leciał stabilnie, przez całe godziny.

    Oglądany na telewizji satelitarnej ten sam koncert dostawałem za pośrednictwem platformy Polsat Cyfrowy ze średnim strumieniem około 2,5Mb/s a więc niewiele lepszym, zważywszy że kodowane jest to do MPEG-2 podczas gdy w Internecie kodują to już znacznie lepiej.

  3. Ale to, że mogłem oglądać oznacza tylko, że mam dużo szczęścia. Gdy na drugim komputerze odpaliłem playera nie pojawiło się nic, choć gdzieś tam głębiej można było znaleźć opis błędu:

    Przyczyna jest prosta: jeżeli w przed koncertem, który ma być oglądany przez miliony pada zapowiedź, że można to zobaczyć też w internecie, to wystarczy aby co 10 użytkownik Neostrady zechciał sprawdzić co tak naprawdę od tej Tepsy kupuje. 80 tys * średnio 100kb/s = 8 Gb/s a ponieważ Tepsa nie jest uczestnikiem "badań" prowadzonych przez ITVP to nie wierzę aby tam było łacze lepsze niż STM-4 (a pewnie jest STM-1).
  4. Wniosek: do chwili aż technika multicastów nie zejdzie na sam dół sieci o transmisjach oraz programach nadawanych masowo można zapomnieć.
  5. MPEG w TS pakuje się w IP zgodnie z ISO/IEC 13838-1 ale to już zupełnie inna przestrzeń, niż przestrzeń wolności w Stoczni Gdańskiej im. tow. Lenina.

Kategorie: media, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, iTVP, VOD, telewizja, media, transmisja, koncert, Jarre


Komentarze: (3)

szewo.blox.pl, August 29, 2005 21:48 Skomentuj komentarz


Że niby, gdyby styk był 8Gbps to sieć tepsy by to przeniosła?

Co do samej przyczyny, to bardziej prozaiczna była... coś mi się wydaje.

lilienn, August 29, 2005 15:54 Skomentuj komentarz


a szkoda

evvjan, November 25, 2008 03:58 Skomentuj komentarz


ananana
Skomentuj notkę
30 sierpnia 2005 (wtorek), 12:39:39

Modlitwa o Polskę

1. Werset przysłany dziś przez Słowo Dnia:

Biada tym, którzy ustanawiają niesprawiedliwe ustawy, i pisarzom, którzy wypisują krzywdzące wyroki, aby odepchnąć nędzarzy od sądu i pozbawić sprawiedliwości ubogich mojego ludu, aby wdowy stały się ich łupem i aby mogli obdzierać sieroty.
(Księga proroka Izajasza, rozdział 10, werset pierwszy i następny)

2. Obserwacja

Te słowa spisane 2500 lat temu są ciągle na czasie. Ustawy pisane pod swoją partie (TKM), kupowane w sądzie wyroki, przekupni notariusze (pisarze, rejenci), rozwarstwienie społeczne w którym biedni stają się łupem bogatych co rzeczywistości tego świata, które nie zmieniają się od lat, które istnieją w każdym systemie politycznym niezależnie od czasu i miejsca. Biada! Biada tym, którzy...

3. Zalecenie znalezione u św. Pawła:

Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością.

Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
(List do Tymoteusza, rozdział 2, pierwsze wersety)

4. Obserwacja #1

Zalecane są wspólne modlitwy o rządzących abyśmy...

... abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z pobożnością i godnością. 

5. Obserwacja #2

Wolą Boga jest aby wszyscy ludzie poznali prawdę i byli zbawieni. Nie pisze tu, że będą, więc uniwersaliści nie powinni tego wersetu naciągać bo pisze jedynie czego Bóg chce.

6. Wezwanie do działania aktywu partyjnego

Idą wybory i myślę, że Polska Partia Jonaszy powinna się w nie włączyć wypowiadając do Boga słowa podziękowania oraz zanosząc wspólne prośby o rządzących (odchodzących i tych, którzy przyjdą).

7. Modlitwa za Polskę (propozycja):

  • Panie Boże, po pierwsze dziękuję Ci za moje zbawienie. Dziękuję, że kiedyś pociągnąłeś mnie do siebie; dziękuję, że dałeś się poznać; dziękuję, że będąc tu na ziemi wykonałeś wszystko co było konieczne aby moje grzechy nie były przeszkodą w naszej bliskiej relacji. Dziękuję Ci, że będąc teraz Twoim dzieckiem mogę być pewny iż niedługo będę z Tobą na całego, na stałe, w nieco ciekawszej niż tej obecnej, przedwyborczej rzeczywistości.
  • Panie Boże, dziękuję Ci też za innych, których tak samo jak mnie pociągnąłeś do siebie. Dziękuję Ci, że Twoja wielka miłość objawiła się na tak licznej rzeczy Tobie wierzących ludzi, stanowiących teraz przedziwny twór zwany Twoim Kościołem.
  • Panie - idą wybory i już teraz na na każdym kroku wywieszone są twarze ludzi, którzy chcą nami rządzić. Wiem, że będzie jeszcze gorzej bo to przecież dopiero początek kampanii - ale dajmy sobie spokój z kampanią - ja proszę Cię o tych, którzy będą wybrani.

    Proszę aby zainspirowani Twoją koncepcją władzy, koncepcją w której władca jest największym sługą, pasterzem i przewodnikiem czynili tu w Polsce rzeczy dobre. Proszę Cię aby będąc otwarci na Twoje Słowo dali się wykorzystać przez Ciebie dla dobra nas wszystkich. Ty potrafiłeś wykorzystać Cyrusa i Dariusza w swojej sprawie, twoje polecenia wykonywał Nabuchodonozor - czy możesz sprawić aby ten, którego w Polsce wybiorą pierwszym podpisywał papiery, które będą dobre dla Polaków? Wierzę, że potrafisz dlatego z nadzieją patrzę w przyszłość.

  • Ale są jeszcze Ci co już rządzili - czy możesz Panie w tej chwili wyzwolić w nich chwilę refleksji? Może się załapią i będą rządzili dalej ale może odejdą w polityczny niebyt, choć kto to wie - zawsze jeszcze mogą robić biznesy. W zasadzie nie jest ważne co robi człowiek - ważne jest, aby robił to z Tobą. Wyczytałem dziś, że Twoją wolą jest aby wszyscy doszli do poznania prawdy i w konsekwencji wszyscy byli zbawieni - dlatego proszę, aby ta zmiana polityczna stała się dla naszych rządzących okazją do refleksji, impulsem do zadumy, zastanowienia się: kim jestem, co czynię, dla kogo to czynię i czy wszystko to jest integralne, prawdziwe, dobre i słuszne, czy jest to w harmonii z Bogiem czy tylko w zgodzie z moim wyobrażenie Boga.

    Czas zmian to dobry czas do przemyśleń, o ile się nie biegnie, nie goni - dlatego też o dobry czas dla nich proszę, o czas refleksji.

  • Wierzę, że czytujesz moje listy do Ciebie więc teraz będę oczekiwał od Ciebie działania. Możesz zmienić tą polską rzeczywistość zgodnie z moją prośbą i wierzę, że nie jest to dla Ciebie problem. Jednak wiem, że to Twoja wola a nie moje chciejstwo ma się dziać więc jeżeli nie zmienić rzeczywistości to zmień mnie. Spraw abym bardziej myślał po Twojemu, abym bardziej rozumiał, bardziej był zaangażowany w Twój a nie swój plan.

8. Polska Partia Jonaszy

O PPJ napisałem pod koniec notki "Refleksja po śmierci papieża (#3)" z 9 kwietnia tego roku.

9. Tu wciśnij swoje "Amen"


Kategorie: modlitwy, polityka, _blog


Słowa kluczowe: wybory, polityka, ppj


Komentarze: (3)

kapelan, September 1, 2005 00:42 Skomentuj komentarz


Amen.

M.Ś., August 30, 2005 19:12 Skomentuj komentarz


Amen Wojtku, Amen.
I mnie dzisiaj też poruszył ten przesłany fragment- jakże bardzo na czasie.
I tak, jak poparłam PPJ, tak i teraz pod Twoją modlitwą się podpisuję.

"Amen"

kwiatek, June 5, 2010 08:04 Skomentuj komentarz


Niech Pan da pociechę tym wszystkim, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa a nie w siebie, a tym, którzy nie podjęli tej decyzji da poznanie PRAWDY aby jak najwięcej naszych rodaków przejrzało na oczy i było zbawionych. Amen
Skomentuj notkę
31 sierpnia 2005 (środa), 22:06:06

Chwała (próba zabawy słowem)

1. Kim jest Bóg

Myślę, że relacja między Bogiem a człowiekiem bardzie przypomina relację stolarza ze stołem, malarza z obrazem, inżyniera z komputerem niż relację mistrza stolarstwa z czeladnikiem, relację dwóch kumpli malarzy albo małżeństwa inżynierów. Bóg jak ktoś, kto stworzył wszystko z niczego, jako ktoś kto był, jest i będzie zawsze, jako ktoś kto jest bardziej a nawet dużo bardziej i bardziej nie może być w swej naturze podobny do człowieka, choć napisane jest, że człowiek jest uczyniony na Jego obraz.

Bóg to ktoś bardziej i uświadamiając to zauważam, że pojawia się we mnie szacunek, pojawia się potrzeba poważnego potraktowania takiego bytu, pojawia się coś, co będę próbował uchwycić w słowa poniżej.

Czy to właśnie jest chwała?

2. Chwała

  • Miałem 9 lat, gdy będąc u ciotki w Sosnowcu mój starczy kuzyn pokazał mi tablicę propagandową na której oprócz innych haseł w stylu "niech żyje braterstwo LWP i Armii Czerwonej", "idee Lenina wiecznie żywe" napisane było hasło:

    "Hwała wyzwolicielom Sosnowca"

    Ja bym tego błedu nie zauważył, gdyż mając swoje 9 lat od  ortografii trzymałem się z daleka - ale ważniejsze jest to, że wtedy pierwszy raz spotkałem się z tajemniczym słowem "chwała", którego znaczenia zupełnie nie znałem. Chwalić się? tak, to rozumiem ale czym jest chwała?

  • Uwaga, muszę sprawić, że przez chwile będzie tu kościelnie.

    (#2a) Chwała na wysokości Bogu,
    a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
    (#2b) Chwalimy Cię.
    Błogosławimy Cię.
    Wielbimy Cię.
    Wysławiamy Cię.
    Dzięki Ci składamy,
    (#1) bo wielka jest chwała Twoja.
    Panie Boże, Królu nieba,
    Boże Ojcze wszechmogący.
    Panie, Synu Jednorodzony, Jezu Chryste.
    Panie Boże, Baranku Boży, Synu Ojca.
    Który gładzisz grzechy świata,
            zmiłuj się nad nami.
    Który gładzisz grzechy świata,
            przyjm błaganie nasze.
    Który siedzisz po prawicy Ojca,
            zmiłuj się nad nami.
    Albowiem tylko Tyś jest Panem.
    Tylko Tyś Najwyższy, Jezu Chryste.
    Z Duchem Świętym w chwale Boga Ojca.
    Amen.

    To co wypowiadane jest co niedziela można w pewnym abstrakcie streścić do dwóch zdań:

    (#1) Chwała Boga jest wielka (#2) a więc my go chwalimy.

    Wiem już co robimy, ale dlaczego? Czym jest ta chwała? Czy ma to jakiś związek z tym co zapisałem powyżej: Bóg do człowieka tak jak stolarz do stołu? Co powiedziałby stół swojemu twórcy?

  • Próbuję definiować (zabawa słowami)
    1. Chwała to opis stanu psychicznego osoby, której objawił się jej Stwórca.
    2. Chwała to reakcja Stworzenia na objawienie się Stwórcy.
    3. Właściwe spojrzenie stworzenia na Stwórcę.
    4. Właściwa relacja stworzenia do Stwórcy.
    5. Chwała to jedna z możliwych reakcji Stworzenia na Stwórcę (to od starotestamentowego "wpadania w zachwycenie")
    Chyba najbardziej pasuje mi to 2 i 4 ale.... musze pomieszać. Oto co mi wyszło.

    Chwała to reakcja, sposób patrzenia stworzenia na swojego Stwórcę. W sposób w jaki człowiek widzi Boga, gdy ten mu się objawia jaka Stwórca.

    I chyba z taką definicją na dziś musze się pogodzić. Może Pan sprawi, że wypracuję kiedyś lepszą.

  • Dziś zauważyłem, że na ulicy Rybnickiej jest mur a na nim ktoś napisał

    "Glory or death GKS"

    ale czy to ma coś wspólnego z moimi rozważaniami?

3. Reakcja na objawienie, na chwałę Boga.

Wydaje mi się, że możliwe są dwie reakcje człowieka na chwałę, na objawienie się Boga, na bożą chwałę:

  1. Pierwsza to oddanie chwały. Reakcja, której przykład pokazałem w cytowanej modlitwie: "wychwalamy cię... bo wielka jest chwała twoja"
  2. Druga to zignorowanie, olanie, stwierdzenie, że mnie to nie interesuje albo i nie dotyczy. Właśnie o tej postawie pisał Paweł w słowach: "... poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia" (Rz 1.21)

4. Dlaczego Bóg nas stworzył?

Nie wiem. Wiem, że wielu zadaje takie pytania i fajnie - wszak rzeczą ludzką jest pytać. A ja nie wiem, przy czym nie zadawalają mnie już trywialne odpowiedzi w stylu, że stworzył, bo musiał kogoś kochać - to co, że niby przed stworzeniem mu czegoś brakowało?

Nie wiem, ale jakoś ostatnio nie brakuje mi odpowiedzi na to pytanie. Kiedyś jej szukałem - jak poznałem Boga to nawet pytałem go o to, ale jakoś odpowiedzi nie otrzymałem. A dziś nie wiem i nie przeszkadza mi to. Za to wiem na pewno, że skoro już jestem to widząc Jego chwałę chce na tą chwałę odpowiedzieć dziękczynieniem i wychwalaniem. Chcę aby wychwalanie Boga było celem mojego życia, chcę aby moja relacja z nim była właściwa dla relacji Stwórca - stworzenie.

5. O grzechu

Wiem, że upadek pierwszych ludzi spowodował zakłócenie w oddawaniu Bogu chwały, ot choćby w taki sposób, że nie widząc go zawsze możemy mieć wątpliwości, że mając popsute motywacje możemy bardziej chcieć dążyć do chwały własnej lub dążąc do oddawania czci stworzeniu (i znowu Paweł: "...i zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów ... i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy") (Rz 1:23, 25).

Wiem, że celem procesu odkupienia jest przywrócenie stanu, w którym wszelkie stworzenie będzie mogło i będzie chciało oddawać Bogu chwałę, gdyż będzie stale w tej chwale przebywać (patrz Ap 21 i dalej).

6. Wnioski:

Nie wiem po co Bóg stworzył świat a na nim ludzi, ale skoro już to zrobił to dobrą (bo ustaloną przez Boga) relacją między Bogiem a ludźmi jest, że relacja w której ludzie patrząc na Stwórcę i widząc jego chwałę (to coś więcej) odpowiada na nią chwaląc (wpadając w za chwyt) Stwórcę i dziękując mu. W końcu jest za co dziękować, bo zawsze to lepiej być stworzonym niż być w niebycie (albo nie być w bycie) :-)

7. Inspiracja

Wykłady Sundara Krishnan gdzieś z 1990 roku. - podziękowania dla AS. Może kiedyż wykłady te tu opublikuje.


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: chwała, Bóg, gloria


Komentarze: (1)

tmki, September 9, 2005 00:42 Skomentuj komentarz


ja tylko tak, bo zauważyłem lukę. Sam cytujesz:
"wychwalamy Cię, bo wielka jest chwała Twoja".

A skoro tak, to chwała jest przymiotem Boga, nie zaś czymś, co pojawia się na etapie kontaktu Boga z człowiekiem. Używając języka bardziej filozoficznego: jest przymiotem Boga, który istnieje niezależnie od postawy tego, który z Bogiem ma do czynienia.
Skomentuj notkę
1 września 2005 (czwartek), 12:28:28

Nudle

Stojąca za mną w sklepie pani zadała ekspedientce pytanie: "Wiela nudle?" i bardzo mi się to spodobało.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: nudle, Śląsk


Komentarze: (4)

Artur, September 14, 2005 00:30 Skomentuj komentarz


"Miala wiecej c... w du... niż nudli w zupie " ;-)
Tak okreslił pewna pania znany Gliwicki Bonzo

nestor, September 3, 2005 01:50 Skomentuj komentarz


Mutter, mutter wyście schudli,
czemu nie jodocie nudli,
ino te kartofle, zupa,
westo mocie chudo dupa.

pepegi, September 2, 2005 10:07 Skomentuj komentarz


a nudelkula mosz?

lilienn, September 1, 2005 22:20 Skomentuj komentarz


Nie ma to jak makaron:P
Skomentuj notkę
3 września 2005 (sobota), 19:32:32

Gadomski

Czytająć sobie produkcje pana Gadomskiego w Gazecie Wyborczej zaczynam wierzyć w wizje świata wg. Ojca Dyrektora.

Szmata?

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: media, Gazeta Wyborcza


Komentarze: (1)

nestor, September 5, 2005 17:21 Skomentuj komentarz


a co takiego Gadomski splodzil? Jego artykuly w GW zazwyczaj kupy sie trzymaly
Skomentuj notkę
5 września 2005 (poniedziałek), 10:11:11

Motywacja w wytwarzaniu dóbr wszelakich

  1. Człowiek zawsze coś wytwarzał a wytwarzając nadwyżki chciał zamieniać je na dobra, których nie wytwarzał ale pożądał. Tyle z podstaw ekonomi, dalej będą znane mi obserwacje.

  2. W komunizmie próbowano motywować pracowników produkujących dobra strachem (#1). Zrobiłeś bubel - na Sybir, nie wyrobiłeś planu - kulka w łeb. Działało na krótką metę.

  3. W socjalizmie o ile pamiętam nie było motywacji (#2), więc nie było produkcji a to co przypadkiem wyprodukowano było bublem.

  4. Teraz poznajemy wymyślony przed wiekami kapitalizm, w którym motywacją do ilości i jakości produkowanych produktów jest chciwość (#3) kiedyś właścicieli, teraz menadżerów.

  5. Kapitalistyczny wyścig szczurów, motywowany chciwością pozwala posługiwać się kłamstwem - wszak grzech rodzi grzech. Może właśnie dla tego dziś w ślicznym opakowaniu i świetnie reklamowany mamy taki sam jak za socjalizmu bubel. No, może nie taki sam - na pewno tańszy, łatwiejszy do zdobycia, więc zamiast psioczyć kupie następny i następny.

  6. A gdyby tak jako motywacje do zastosować miłość (#4)? Produkuję ponieważ kocham innych ludzi i chcę ich dobra a więc dam im dobry produkt?

  7. Przyjdź Królestwo Twoje ... Amen


Kategorie: refleksja, _blog


Słowa kluczowe: motywacja, chciwość, strach, miłość, produkcja, ekonomia


Komentarze: (23)

tmki -> w34, September 25, 2005 05:40 Skomentuj komentarz


No jasne :-)
mi chodzi tylko o jedno.
Rozmawiamy o sprawach, które jednak mają swój wymiar polityczny. Chodzi w sumie o organizację życia społecznego. To problem jak najbardziej doraźny, przyziemny, ale bardzo ważny. Czy jesteś gotów opowiedzieć się za innym systemem społeczno politycznym niż liberalna demokracja? jeśli tak, to za jakim?

w34 -> tmk, January 23, 2007 11:26 Skomentuj komentarz


1. Tak, rozmawiały o organizacji życia społecznego, ale ta organizacja w moim przypadku bardzo blisko łaczy się z resztą mojego życia, którą chciałbym oddawać na codzień Bogu (w myśl słow, że to Jezus jest Panem). Może z tego biorą się te całe zgrzyty, choć niestety nie jest tak, że są to zgrzyty jedyne. W innych dziedzinach życia też mi nie wychodzi tak jak bym chciał ale zawsze łatwiej popsioczyć na politykę niż na swoją własną moralność (albo niemoralność).

2. Ale ważniejszy temat poruszyłeś - czy wyobrażam sobie inny system? Hmmmmm...... Masz tu moje myśli nieuczesane:

@1: Bywałem i bywam w Sowietach. Jak tam jestem to zauważam, że dziele się tam naszą kultura i polityką a nie ewangelią. A spotykam tam ludzi, którzy funkcjonując w tamtejszej rzeczywistości społecznej funkcjonują w posłuszeństwie Bogu i nie zmieniają systemu politycznego robiąć to do czego powołał ich Bóg - czynią uczniów i koniec. Z tego, oraz czasów z przez 1989r. wnioskuję że dla dobra człowieka, przez które ja rozumiem bliskość jego relacji z Bogiem rzeczywistość społeczna znaczenia nie ma. Przypuszczam jednak, że gdyby dla znaczacej części populacji ta bliskość Boga stała się rzeczywistością miało by to wpływ na całe społeczeństwo. Przykład Jonasza i Niniwy, przebudzenia metodystycznego w XVIIIw czy działania Boga dziś w Ameryce Łacińskiej tego kawałkami dowodzi. Ale to nie jest odpowiedź na Twoje pytanie. Lećmy więc dalej.

@2. W tej demokracji do ją mamy życie mi się wbrew pozorom bardzo dobrze. Wypełniam PIT i płace podatki bo mam przychody. Jadę na wakacje gdzie chce bo tak chce. Mogę pisać bloga i się nie bać tego co piszę z dokładnością do Kodeksu Karnego i Cywilnego, Jest nieźle, choć są pewne rzeczy, które oceniam jednoznacznie źle - ot, np. kłamstwa polityków (władców). Ale to też nie jest odpowiedź na Twoje pytanie.

@3. Czasem wydaje mi się, że chciałbym iść za Mojżeszem po pustyni. Chciałbym widząc Obłok wyjść z Egiptu, przejść przez Morze Czerwone i idąc przez pustynię planować budowę domu w Ziemi Obiecanej. Czasem wydaje mi się, że teokracja Mojżesza to jest to, ale problemem jest iż nie ma tego Mojżesza, nie ma Jozuego. Nie wiem też czy sam w tej teokracji nie szemrał bym, nie narzekał, że tylko manna i manna a z Egipcie to mieliśmy czosnek i cebule. Czasem myśle dobrze o Teokracji ale to chyba jest głupie myślenie.

@4. Królestwo Dawida? Nie, to niby teokracja ale już podatki, obowiązkowa służba wojskowa, intrygi polityczne króla... To też nie to.

@5. Zamordyzm Babiliński? Dziś coś takiego mamy w Iranie, Korei Płn., Libii - nie, zdecydowanie nie - za dużo magii a nie jestem tak mocnym facetem jak prorok Daniel i jego trzech kolegów - muszkieterów Nabuchodonozora.

@6. Uniwersalizm średniowiecza... to zależy. Jakbym był wasalem to mogło by mi pasić, ale jak bym był lennikiem albo chłopem. Też nie.

@7. Coś fajnego widziałem w kibutzach w Izraelu. Tam komunizm zadziałał i w czasach powstawania tego państywa ponoć było tam fajnie. Teraz też jest fajnie i do tego dość bogato. Na pewno opowiadam się za życiem w domu starców w kibutzu Degania. Ale z tego nie zrobi się większego niż kibuc systemu spoleczno-politycznego. Lenin i Stalin próbował i nie wyszło.

@7. Wiesz co... chyba wyszlo na to, że musi to być demokracja i wolny rynek. Ale przecież do tego doszedłem już wsześniej pisząc Nestorowi, że to chyba najlepsze systemy społeczno-polityczne jakie na świecie są. Tak może być, ale...

@8. Ale jest jeszcze rzeczywistość Królestwa Bożego o której pisałem i która to rzeczywistość będąc z sercach ludzi jest jakby w poprzek ziemskich systemów.

* * * * * * * *

Tak więc sumując: opowiadam się za Królestwem Bożym w naszych sercach ale stwierdzam, że najbardziej pasi mi w demokracji, choć widzę możliwość aby realizować to w co wierzę również w innych, pewnie mniej przyjemnych bo bardziej kanciatych systemach.

I to by bylo na tyle.

w34 -> nestor, September 19, 2005 19:45 Skomentuj komentarz


Nie przekonuje mnie argument w stylu, "czym przez wieki papieże zawracają sobie głowę". Oprócz krytyki złych systemów były dla nich ważne polowania, obrazy i rzeźby, pieniądze, spory o władzę a czasem spory o konkubiny - ogólnie w tych sprawach jakoś nie przekonują mnie ludzie, bo (!) mam obok jasne i czytelne wypowiedzi samego Boga dotyczące mojej osoby i tego co mam w życiu robić. Jeżeli jest wypowiedź w stylu "zostaw świat i choć za mną" to ja coś muszę takim zaproszeniem zrobić. Wiem co ja zrobiłem i wiem, że do tego samego chciałem (zwłaszcza pod koniec poprzedniej wypowiedzi) zachęcić teraz Ciebie - ale twoje życie to twoje wybory. Będziesz pracował - pewnie będziesz i jadł, ale wiedz, że jest taka opcja, że Bóg ptakom niebieskim daje zupełnie bez pracy.

I na tym rozmowę nalezy zakończyc, bo wszystko co miało być powidziane zostało powiedziane. W pewnych miejscach doszliśmy do koncensusu, w innych tylko wymienilismy się poglądami, może nieco bardziej się zrozumieliśmy a może niekoniecznie.

Dziękuję za korespondencje i za polemikę - zawsze jest ona dobra, bo wymaga od nas, aby pewne tematy przemyśleć głębiej.

nestor--->w34, September 19, 2005 10:45 Skomentuj komentarz


Wojtku, ludzkosc jest grzesna, wiec kazdy system bedzie grzeszny, problem w tym, iz socjalizm jest immanentnie sprzecznym systemem, jest immanentnie systemem przymusu i grabieży, a co najważniejsze jest niezgodny z naturą człowieka.
Co z tego, ze w Warszawie chca BMW, a przeniesliby sie do Afganistanu? A Amerykanie przeniesliby sie do Polski?
Jesli chodzi o bogacenie sie, a co z przypowiescia o talentach? Jesli Bog dal komus rozum i umiejetnosci to nie po to aby zostal ascetykiem, nie uznaje takie determinizmu, iz wszystkim co na ziemi Bog pokieruje, owszem ingeruje, ale nie kieruje, w tym momencie bowiem nie istnialoby cos takiego jak wolna wola. System wolnosciowy jest systemem, ktorego emanacja jest wolna wola, wolnosc podejmowania decyzji, mozliwosc bycia odpowiedzialnym za swoje czyny. Ty ciagle wykluczasz gloszenie Ewangelii i wolnego rynku jednoczesnie, ja tego nie wykluczam. System wolnej woli, gdzie kazdy odpowiada za swoje czyny jest systemem moralnie usprawiedliwionym.
W wolnym spoleczenstwie pojawi sie hedonizm, a i owszem, ale to poszczegolne jednostki beda hedonistyczne i beda za to odpowiadaly, inne jednostki beda podazaly za Jezusem i ciezko oraz uczciwie pracowaly ("kto nie pracuje ten, niech nie je - św. Paweł).
Jezeli system bylby niewazny, zaden z papiezy nie zawracalby sobie tym glowy, a jednak od wiekow zawracaja sobie glowe, czemu?
Wracaja do wolnego rynku, nie lubie mowic o tym, iz jest to jakis system, to jets po prostu stan naturalny, gdzie kazdy ma prawo decydowac o sobie i swoich dochodach, wszelkie socjalizmy to stany przymusowe, tu juz swietnie pasuje slowo system.

w34 -> tmki, September 18, 2005 19:26 Skomentuj komentarz


Tak, masz racje - oferta Boga skierowana jest do jednostki, co prawda do wszystkich jednostek ale do każdego z osobna, do każdego osobiście. Nie ma zbawienia w tłumie i każdy sam musi się opowiedzieć, czy chce za Jezusem iść czy też woli w tłumie obserwować bezpiecznie (pozornie bezpieczeństwo) co się dzieje.

Historia jednak uczy, że zaproszenie Jezusa jest wazne i przekazywane w każdym systemie politycznym, nawet w takim, który jest względem Jezusa wrogi. W Cesarstwie Rzymskim je głoszono, głoszono też w ZSRR i podobnie jak głoszone w telewizji satelitarnej przez amerykańskich ewangelistów będzie miało efekty tylko taki, na ile każda osoba odpowie na nie "tak". Bóg obiecał, że szukającym da się znaleźć więc nie wierzę aby przeszkadzał mu tow. Breżniew ze swoją polityką wyznaniową, za to czasem patrząc na bogate społeczeństwa żyjące w wolności przekonany jesteś, że wolność prowadzi do frywolności a ta jest chyba większą przeszkodą w otwarciu serc niż zsyłka do obozów pracy na Syberii.

Ale ponieważ rozmawiamy o społeczeństwie i polityce społecznej to powiem Ci tylko jak ta idea przekłada się na więcej niż jedną osobę (jednostkę).

Po pierwsze primo: człowiek, który powie Bogu tak, upamięta się i pójdzie za Jezusem ma przemieniany umysł. Jedną z rzeczy jaka mu się chce robić to mówienie innym ludziom o zmartwychwstaniu Jezusa. Ideą Jezusa było pomnażanie: Jezus chciał aby jego uczniowie idąc przez świat czynili kolejnych, takich samych uczniów Jezusa, którzy idąc przez świat, czynili takich samych uczniów, którzy.... Szatanowi udało się w Kościele zmienić znaczenie wielkiego posłannictwa i w miejsce pomnażania zrobić dodawanie. Zobacz jak w Tysiąclatce przetłumaczony jest werset Mt 18.19 i zobacz przypis, porównaj z innymi przekładami. Teraz uczniowie Jezusa idą i nauczają, czasem pięknych idei, czasem mądrych encyklik, czasem moralnego i pobożnego życia. Nauczają ale nie czynią uczniami, nie pomagają ludziom nawiązać bezpośredniej relacji z Jezusem tak jakby byli zazdrośni o swoją pozycję. Ale idea była inna: pomnażanie i przemiana serc w sposób geometryczny. W historii znane są takie przypadki przebudzeń, działania Boga i ludzkich odpowiedzi, które przemieniły całe społeczeństwa, które bez zmiany systemu politycznego zmieniły jakość życia całej społeczności. Przykład czegoś takiego znajdziesz jeszcze dziś pod Cieszynem, choć to już tylko czwarta woda po kisielu. Ale w Afryce, w Amerycie Łacińskiej dzieją się teraz wielkie rzeczy i brak liberalizmy (o tym gadamy) zupełnie Bogu nie przeszkadza.

Po drugie primo - ten świat nie jest wieczny. Bóg chce mieć całe społeczeństwo i zapewniam Cię, że niedługo będzie je miał. Czytając apokalipse przekonuję się jednak, że może się to odbyć z pewnymi stratami i nie wszyscy mogą chcieć się do tego nowego społeczeństwa Boga załapać. Ale to nowe społeczeństwo, które nie zdążyło się narodzić w Edenie (za szybko Adam i Ewa upadli) w Nowej Jerozolimie będzie funkcjonować tak jak w Raju. Będzie obcowało z Bogiem, nie będzie chorób, łez, cierpienia - może będzie tam panował komunizm, może kapitalizm - nie wiem, ale wiem, że będzie fajnie. I to jest drugi ważny aspekt społeczny, może już nie dla tej ziemi ale jednak.

w34 -> nestor, September 18, 2005 19:01 Skomentuj komentarz


Przykład z Afganistanem jak i z XIX-wieczną Łodzią jest mi potrzebny tylko do tego aby wykazać Ci coś co wiesz - liberalizm może i jest najlepszą formą tworzenia społeczeństw ale ponieważ tworzą go grzeszni ludzie będzie tak samo dobry jak oni, czyli do dupy. Empiria pokazuje, że kraje wolnościowe rozwijają się najszybciej i biedota najszybciej się tam bogaci - ale też empiria pokazuje, że te przemiany, ten rozwój nie rozwiązuje podstawowych problemów ludzkości: głód, cierpienie, samotność, nienawiść, pożądanie i brak nadziei - to są problemy które istnieją wszędzie a różnica jest jedynie taka, że w Afganistanie nie mają na miskę ryżu i pożądają roweru podczas gdy w Warszawie nie mają na hamburgera a pożądają czarnego BMW.

I do jakiej konkluzji dochodzimy? Że socjalizm jest grzeszny? Myślę, że tak samo jak liberalizm. Jeżeli w liberalizmie ludzie byli by bez grzechu to było by pięknie (a nie jest), ale zapewniam Cię, że wtedy i komunizm ze swym "każdemu wg. potrzeb by zadziałał" i straciłbyś argument. Systemy są grzeszne nie dlatego, że są grzeszne ale dlatego, że grzeszni są tworzący je ludzie, że motywacja do ich tworzenia jest niewłaściwa gdyż jest nią nie miłość ale pożądanie, wola władzy i miłość własna.

Moja konkluzja jest taka: ludzie mają popsute serca przez i nie ważne w jaki system polityczny ich wsadzić, te popsute serca będą powodować zgrzyty. Spójrz w Biblie, spójrz w katechizm - przecież to co pisze to nie żadna herezja tylko biblijna nauka o człowieku. W tej nauce jest też rozwiązanie problemu - ale czy doczytałeś do tego miejsca?

Jaka jest Twoja metoda na przemianę ludzkich serc? Co chcesz zrobić aby samemu kochać, aby być kochanym i aby ten stan trwał. Wprowadzisz liberalizm i napełnisz brzuchy, zapełnisz dobrami i dobrą zabawą - zapewniam Cię, że wraz z bogactwem pojawi się hedonizm i wyuzdanie, którego w biednych systemach (np. w Afganistanie) nie ma, bo być nie może. Tylko nie wyciągaj tu wniosków, że moim rozwiązaniem są idee Pol Pot! Tak nie jest, bo ja już wiem, że wśród ludzi nie ma nikogo kto by grzechowi zaradził. Nie był nim tow. Lenin i nie będzie Adam Smitch ale pomysły Jezusa Chrystusa już mogę brać na poważnie bo te pomysły wzmocnione są Mocą Bożą a to się w wszechświecie liczy.

Ja wiem, że Zmartwychwstały może przemienić serce człowieka, może wzbudzić z martwych jego ducha, może ożywić sumienie. Nie zrobią tego najlepsze religijne idee, nawet te biblijne, wynikające wprost w objawienia - próbowali tego faryzeusze i Jezus powiedział im co o tym myśli. Chcesz powtarzać ich błąd i wdrażać w życie jedną czy też drugą encyklikę potępiającą jeżdżenie windą w szabat czy też sposób wybierania sanhedrynu. Cóż osiągniesz? W najlepszym przypadku lepszy o 2dB świat o ile świat faryzeuszy (liberalna gospodarka, konserwatywna polityka) był lepszy niż świat celników (Afganistan).

Nie wiem czy Bóg zaplanował żywot każdego człowieka bo nie mam wglądu w jego papiery - ale wiem, że Jego wolą jest aby każdy był zbawiony, przy czym nie może się to dokonać inaczej jak tylko przez osobistą decyzję wolnej osoby. Jak sprawić aby ludzie nie wiedząc o Mesjaszu uwierzyli w niego? Napisane jest, że "każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!" (Rz 10:13-15)

Chcesz mieć ładne nogi? Głoś ewangelie! Ewangelie a nie wolny rynek, bo będąc ubrany w porządny garnitur będziesz podobny do komunistycznych agitatorów w brudnych butach. Ewangelia to nie jeszcze jedna idea, jeszcze jeden pomysł na świat - Ewangelia to wiadomość o tym, że dzięki ofierze Jezusa można być zbawionym już dziś bo dokonuje się to przez ożywienie ducha, zapieczętowanie go Duchem Świętym, zamianę serca kamiennego na serce mięsiste, przemianą umysłu, ożywieniem sumienia. Ewangelia to moc a nie zapisana w mądrych księgach idea.

Ale może zapomniałeś o tym? A może nie wiesz? A może znajdując się w grupie porządnych zamierzasz swoje życie porządnie przeżyć - wszak "od swojej młodości wiesz co jest dobre i to zachowujesz" (Łk18.18 - przeczytaj o kim to). Może na Twojej drodze pojawiło sie już dwustu apostołów Jezusa ale jeszcze ani jeden Jezus? Może jeszcze nie powiedział Ci "pójdź za mną?"

Dziś jest ten dzień - przemyśl więc proszę na ile Zmartwychwstały jest piękną ideą a na ile żywym Bogiem, który "zazdrosny o Twoją duszę" chce Twojego (i nie tylko) dobra.

Pytasz o bogacenie się. Zapewniam Cię (a wiem to zarówno z Pisma jak i z własnego doświadczenia), że nie można jednocześnie się bogacić i iść za Jezusem. Można bogacić się i być przekonanym, że się postępuje zgodnie z najważniejszymi przykazaniami - nie tylko faryzeusze osiągnęli w tej dziedzinie biegłość. Wiem, że idąc za Jezusem można zostać bogatym (o ile taka jest Jego wola) ale równie dobrze można mieć przejścia w stylu Hioba bo idąc za Jezusem to on określa gdzie się idzie a nie ja. Stawianie akcentu na Ja to humanizm, w Twoim, najlepszym wydaniu będzie to katolicki humanizm pokładający nadzieję w tym, że jakoś to będzie, że suma dobrych uczynków przewyższy konto winien i w efekcie jakoś na plus się wyjdzie, jakoś do niebieskich przybytków się trafi. Ale nie łudź się - jeżeli tylko myślisz o forsie (o moralnym bogaceniu się w otoczeniu wolnego rynku) to ta forsa w kluczowym momencie Cię zawiedzie. Nie innych ale Ciebie, bo Twoje serce jest tak samo podatne na to diabelskie sidło jak serce każdego człowieka. Diabeł, który na Sądzie Ostatecznym będzie prokuratorem już zadba o to aby to potknięcie było dobrze odnotowane w aktach i wywlecze Ci to przez Bogiem jak nic. W życiu zaś chodzi o to, aby na tym sądzie się nie pojawić a idąc za Jezusem (patrz Jan 5.24) na sąd ostateczny nie trafisz. ( http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=8059040 ).

No dobra - rozpisałem się ale chyba napisałem już wszystko. Masz materiał do przemyslenia podobnie jak do przemyślenia daje Ci mój poprzedni (z 9 września) komentarz skierowany do tmki. Polemika to oczywiście dobra rzecz i możemy ją tu dalej prowadzić (jestem do dyspozycji), ale zanim napiszesz proszę, spędź nieco czasu w ciszy, może w kościele, na pewno w samotnosci, na pewno przez i z Bogiem. Spytaj się czego On chce od Ciebie. Spytaj się gdzie On chce Cię posłać - nie mów mu co Ty chcesz ale posłuchaj, może ma coś ciekawszego dla Ciebie. No chyba, że chcesz odejść zasmucony spodziewasz się bowiem mieć wiele posiadłości (porównaj Mk 10.22).

tmki -> w34, September 16, 2005 23:30 Skomentuj komentarz


muszę przyznać, że to brzmi nieźle, ale cały czas jako oferta dla jednostki. I może się sprawdzić jedynie, jeśli nie będzie się tego nikomu narzucać. Twórzmy zatem społeczeństwo wolnego wyboru i przekonujmy do swoich racji. Boga można wybrać także w liberalnej demokracji, nieprawdaż?

nestor, September 15, 2005 16:59 Skomentuj komentarz


1. Wojtku, wolny rynek jest albo mniej albo bardziej regulowany, w Afganistanie aby robic biznes trzeba przekupywac urzednikow, jaki to wolny rynek? Okres najwiekszego rozwoju gospodarczego to XIX-wieczny krwiozerczy kapitalizm, to okres najwiekszego awansu spolecznego biedoty. Empiria pokazuje i obecnie, iz kraje najbardziej wolnosciowe najszybciej sie rozwijaja, i tyle.
2. Otoz to, socjalizm jest grzeszny z natury i przynosi same osty, w warunkach wolnego rynku duzo wiecej zalezy od indywidualnych decyzji jednostek, czy beda osty czy owoce.
3. W dziele Boga mozna uczestniczyc jednoczesnie uznajac jakis system za lepszy czy gorszy, uznajac jakis system za moralny lub niemoralny.
Apokalipsa i tak nadejdzie, a wiec co mamy byc obojetnym wobec polityki, wobec gospodarki? Jezeli wszyscy prezentowaliby Twoja postawe nadal tkwilibysmy w glebokiej komunie. Pojscie za Chrystusem oznacza dla mnie walke o wolnosc (w czasie komuny) a nie biernosc.
4. Jesli chodzi o katolickie koncepcje panstwa to juz wieki temu hiszpanscy scholastycy, m.in. Domingo de Benez bez zadnych oporow, entuzjastycznie popierali wolny rynek. Kosciol Katolicki zawsze jednak, odkad pojawil sie socjalizm, gleboko go potepial.
Ad. 5. Twoje teorie sa dla mnie nazbyt deterministyczne, czy sadzisz iz kazdy ma zaplanowany przez Boga zywot? Zbawienie jest juz przesadzone? To kalwinizm. Czy uwazasz, iz bogacic sie mozna tylko przeciw Bogu? Czy uwazasz, iz nie mozna sie bogacic i jednoczesnie postepowac zgodnie z najwazniejszym przykazaniem Chrystusa?

w34 -> nestor, September 15, 2005 15:55 Skomentuj komentarz


Ad. 1. Zgadzam się - wolny rynek to chyba jest tylko w Afganistanie. Poza podatkiem dla lokalnych kacyków można robić co się chce. Wszystkie kraje wysokorozwinięte mają socjalistyczne prawo koncesjonujące to czy owo.

Ad. 2. Masz racje twierdząc, że "Bóg stworzył Ziemię i ofiarował ją człowiekowi aby ją zagospodarował" ale potem pojawił się grzech i układy ludzi z Bogiem oraz ludzi między sobą nieco się popsuły. Efektem grzechu jest między innymi to, że ziemia przynosi nie tylko owoce ale i osty, a praca jest wykonywania w trudzie i pocie. Dosłownie napisane jest o tym tu

"Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: Ponieważ (...) zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz! (Gen. 3.17)"

Od chwili upadku celem Boga jest przywrócić stan poprzedni, czyli zbawić od duchowej i fizycznej śmierci, czyli doprowadzić ludzi do możliwości pełnego obcowania z nim, tak jak to było przed pojawieniem się grzechu.

Twoim wyborem jest, czy chcesz w tym dziele Boga uczestniczyć czy też chcesz realizować inny cel, np. przemienianie tej ziemi która, wg. Apokalipsy pewnie niedługo zostanie zniszczona. Jest to Twoja autonomiczna, samodzielna decyzja - wybieraj!

Ad. 3. Tobie może się wydawać, że ja prezentuje bierność - może po prostu patrzysz bardzo poziomio.

Ad. 4. Jeżeli uważasz, że to nie jest postawa katolicka to możesz sobie tak uważać - nigdy nie twierdziłem i nie będę twierdził, że jest. Dziś katolicyzm jest taki, ale wczoraj był inny i jak dobrze poczytasz, ot choćby Breviarum Fidei to możesz zobaczyć, że katolickie koncepcje państwa i jego roli nieco się zmieniły. Są zaś pewne rzeczy, albo nie - są zaś pewne osoby, które się nie zmieniają. Na nich można budować. Ja czytasz Ewangelie i pisma to zawsze możesz sobie zadawać pytanie, czy Skałą jest św. Piotr, a więc omylny człowiek, czy też Jezus Mesjasz. List do Koryntian nie pozostawia tu najmniejszych wątpliwości więc teraz sam decyduj, czy będziesz się rozczytywa i studiował pisma mądrych ludzi (widzę, że masz, czytasz, dobrze je znasz i cytujesz) czy też dasz przemienić swój umysł Słowu Bożemu, które też masz na pólce. Twój wybór.

Ad. 5. Ja też nie chcę budować systemu idealnego. Od tego jest Bóg a wiem, że jego planem jest odnowić, doprowadzić do stanu idealnego jaki kiedyś już był. Mogę w tym uczestniczyć i wydaje mi się, że jest to dla mnie lepsze niż "uczciwe bogacenie się ku jego chwale". Uważam tak, bo w "uczciwym bogacieniu się" akcent jest na "ja" - to ja mam się uczciewie bodacić, a w kroczeniu za Chrystusem nie ma ja, bo jest ON. Krzysiu - nie da się tych dwóch rzeczy pogodzić - jeżeli idziesz za nim, to ON decyduje gdzie idzie a Ty idziesz tylko za nim. Może po drodze będzie bogactwo a może nie - nie wiesz, bo to jego wola. Jeżeli jednak powiesz, że ważniejsze jest "ja" to możesz nazywać się i katolikiem i żyć po katolicku, ale wypowiedź "Jezus jest panem" nie bedzie w Twoim życiu prawdziwa, gdyż to Ty będziesz panem, Ty będziesz najważniejszy.

Ad. 6. "Jezus powiedział - wiem czego ci brakuje - olej to wszystko i idź za mną" (Mt 19.16nn) Jaka jest Twoja odpowiedź? Mnie to nie obchodzi, bo to nie mój problem, ale daj tą odpowiedź Jezusowi aby wiedział, aby wszystko było jasne.

nestor--->w34, September 11, 2005 01:00 Skomentuj komentarz


Primo - w Polsce nie ma wolnego rynku, jest rynek regulowany.
Secundo - Bóg stworzył Ziemię i ofiarował ją człowiekowi aby ją zagospodarował, aby ta ziemia przynosiła owoce, dlatego też wolny rynek jako zbiór autonomicznych, samodzielnych decyzji jednostek, który jest najskuteczniejszym sposobem zagospodarowania tej ziemi jest Bogu miły. Dlatego też Kościół Katolicki wyraźnie potępił eksperymenty z socjalizmem czy państwem opiekuńczym. Ty prezentujesz kompletna bierność, olać rzeczywistość, olać politykę, olać system, iśc za Bogiem. Dla mnie z pewnością nie jest to postawa katolicka. Ja nie chcę budować systemu idealnego, chcę aby jednostkom pozostawiono wolną rękę w decydowaniu o sobie (i na tym m.in. polega wolny rynek). Czy w walce o wolność od ingerencji państwa jest coś zdrożnego? Co Ty chcesz osiągnąć? Przecież nie raj na ziemi? Ja chcę iść z Bogiem, i bogacić się uczciwie ku chwale Boga i kroczyć za Chrystusem.

w34 -> tmki, September 9, 2005 15:06 Skomentuj komentarz


Zgadzam się - teoretyczną motywacja w komuniźmie miało być o szczęście ludzkości. Nie wyszło, bo komunizm to utopia zakładająca humanizm a więc dobrych ludzi, a ludzie są jacy są.

Oczywiście możesz wierzyć, że na bazie tej czy innej religii zbudować się da tylko jeszcze jedną utopie - zgadzam się tu z Tobą całkowicie - wyjdzie kolejna klapa, ale czy to oznacza, że muszę się godzić na niedoskonały liberalizm?

Może należy olać ludzkie idee i ludzkie religie i założyć, że Bóg ma coś na tej ziemi do powiedzenia. Mówię tu o żywym Bogu, o taki z jakim na codzień obcował Mojżesz i Dawid, o takim jakim objawił się nam Jezus. Nie mówię o głoszonej w agnostyckich kościołach idei praktycznego, chrześcijańskiego deizmu ale o codziennym przekonaniu, że skoro Jezus zmartwychwstał to znaczy, że żyje; Mówię o przekonaniu, że skoro Bóg jest wszechmogący to może tu coś zrobić; Mówię o wierze, że skoro Duch Święty jest na ziemi to mogę mieć w nim swój udział i to przemieni mnie coćby po to aby to co dla innych było ideą dla mnie było rzeczywistością, to co ktoś nazywa utopią w moim życiu działało i sprawdzało się na codzień.

Liberalizm może i najlepszym systemem jest, ale jest to system z tego świata, system wymyślony i ulepszany przez ludzi dla ludzi, a Jezus w w naszej dyskusji powiedziałby: "zostaw umarłym grzebanie umarłych - a Ty idź za mną". I do tego staram się zachęcić tych, którzy uważajac się za chrześcijań zajmuja się ludzkim ulepszaniem świata, czyli de facto grzebaniem umarłych.

Bliska, osobista relacja ze zmartwychwstałym, a więc żyjacym Jezusem to coś, co zmienia ludzi, a przez ludzi zmienia rzeczywistość. Historia przebudzeń, ot, choćby takiego zwiastowania Jonasza w Niniwie potwierdza, że można w ten sposób osiągnąć wiele więcej niż wymyślając lepsze rozporządzenia i wprowadzając udoskonalone systemy. Napisałem "lepsze" bo dotyczące wieczności, lepsze, bo nie kończące się na kolejnej rewolucji, wojnie, zawale gospodarki albo zwykłym zawale serca. Nie ważne jak potoczy się rozwój gospodarczy - każdy z ludzi na pewno umrze i będzie musiał stanąć przez Bogiem - zamiast więc uszczęśliwiać ludzi lepszym systemem tu na ziemi lepiej jest dawać im wieczność a zapewniam Cię, że ludzie posiadający wieczość już tu na ziemi zachowują się inaczej i najgorszy system zaczyna być przyjemny, bo spotykasz się w nim z miłością.

No i masz teraz materiał do przemyślenia...

tmki, September 9, 2005 00:36 Skomentuj komentarz


i jeszcze:
wszelkie utopie są bardzo szkodliwe. Niezależnie, czy są to utopie komunistyczne, czy pseudo-chrześcijańskie. Tym co kulturowo odróżnia katolicyzm od innych chrześcijańskich wyznań jest chyba własnie jakiś rodzaj odporności na utopie. To bardzo cenne.
Po drugie: pisałeś, że w komunizmie motywacją był strach. Tak było może w praktyce. W teorii natomiast motywacja była podobna do zaproponowanej przez Ciebie: chodzić miało o szczęście ludzkości. Przyznasz, ze nie brzmi to źle ;-) Problem w tym, że wszelkie utopijne projekty, jesli je wcielać w życie, prowadzą do przemocy.

tmki, September 9, 2005 00:30 Skomentuj komentarz


Oh, czemu wy tak strasznie nie znosicie tego słowa na l (liberalizm). Współcześnie nie ma chyba innej drogi (w sensie politycznym) niż liberalizm (liberalizm światopoglądowy). Liberalizm oznacza wolność wyboru. Co prawda może się nie podobać, że w liberalnym społeczeństwie nie wszyscy dokonują wyborów słusznych (czyli jakich?), ale przynajmniej i wam nikt narzucać własnej woli nie będzie.
Kapitalizm jest rzeczywiście troszkę fuj. Liberalny kapitalizm co prawda jest najbardziej wydolnym ekonomicznie systemem, jaki wymyslono, jednak od ekonomicznej wydolności ważniejsze są moim zdaniem inne wartości, takie choćby jak społeczna spójność, równe szanse dla wszystkich itd. Etatyzm moze szkodzić gospodarce, ale może też sprzyjać społeczeństwu i jakości życia.

w34 -> nestor, September 9, 2005 00:27 Skomentuj komentarz







1) Piszesz: "w wolnym rynku człowiek jest w stanie w najlepszy sposób realizować swoją wolną wolę" i w zasadzie mogę się z tym zgodzić (choć przypuszcza, że niedługo sam przekonasz się, że to nie dla wszystkich jest prawda). No więc zgadzam się i cieszę się, że żyję w otoczeniu wolnego rynku. Ale jeżeli zadajesz pytanie: "czy jeżeli było by inaczej to czy mamy biernie przyjmować każdy system jaki nam narzucą" odpowiem, pytaniem: czym mamy się zajmować? Czy na pewno zmienianiem i ulepszaniem systemu? Systemu, który może i najlepszy ale zawsze będzie ludzki i niedoskonały?

Jezus powiedział: Królestwa Bożego szukajcie - nie liberalizmu, nie idealnego systemy społecznego, którego jeszcze nie wymyślono ale już stada bezbożnych humanistów nad nim pracują. Królestwo Boże jest rzeczywistością, która jest i która może być realizowana w każdym systemie o ile człowiek w tym systemie zechce być obywatelem tego królestwa. Cóż z tego, że zmienisz system na taki o 68% lepszy jeżeli ludzie w nim żyjący nie znać będą Wszechmocnego? Cóż z tego że wykarmisz wszystkich głodnych jeżeli ich serca dalej będą złe i nie będąc głodnymi zabijać się będą dla innych rzeczy niż chleb. Królestwo Boże jest w poprzek socjalizmu i kapitalizmu i to staram się tu podkreślić.

2) O wolnym rynku: Piszesz "alokacja dóbr jest jak najbardziej efektywna" - oczywiście efektywnością mierzoną mechanizmami tego systemu, bo w innym systemie pojęcie efektywność może nie istnieć. Spróbuj wyjść na wyższy poziom i zając się MetaEkonomią. Zastanów się co jest najwyższym dobrem nie tu na ziemi ale w skali wieczności? Zastanów się jak Bóg może postrzegać pojęcie efektywności?

Jezus odpowiedział na ten problem: mówił coś o gromadzeniu sobie skarbów w niebie, gdzie ani mól, ani rdza. Czy czasem nie jest to lepszy, bardziej efektywny system? Wydaje mi się, że Matka Teresa z Kalkuty w tym systemie działała i ale nie potrafię powiedzieć czy była bardziej efektywna niż Centrum im. Adama Smitha. Z dwóch liczb zespolonych nie jestem wstanie podać która jest większa za to wiem, że między tymi wartościami jest kąt prosty - czy warto się więc zajmować (jak sugerujesz) wartością urojoną i w niej najbardziej efektywnie alokować dobra?

A może pomyliłeś kierunki? Może dla Ciebie część rzeczywista to to co masz w kieszeni i na koncie a Zmartwychwstały rzeczywistością być przestał? Zapewniam Cię, że za kilkadziejąc lat (bo ile jeszcze pożyjesz? 40? 50? 60? 80? 90?) wolny rynek przestanie być dla Ciebie rzeczywisty i okaże się, że nigdy rzeczywisty nie był.

nestor, September 7, 2005 17:43 Skomentuj komentarz


Wolny rynek jako mechanizm jest systemem areligijnym (lecz absolutnie nie antyreligijnym). Od moralnośc ludzkiej zależy to czy zostanie on wykorzystany w lepszy czy gorszy sposób. Jednakże aprioryczna analiza natury ludzkiej i mechanizmu rynkowego a także empiria wyraźnie pokazują, iż w tym systemie alokacja dóbr jest jak najbardziej efektywna. To, czy poszczególne jednostki zachowują się grzesznie bądź nie, to jest już ich wybór, wybór który dał im sam Bóg, wybór który w systemie wolnościowym jesteśmy w stanie najlepiej realizować, w przeciwieństwie do państwa opiekuńczego, etatystycznego czy socjalistycznego. Cytat z Centesimus annus: "Ponadto człowiek stworzony do wolności nosi w sobie ranę grzechu pierworodnego, który stale pociąga go ku złu i sprawia, że potrzebuje on odkupienia. Nauka ta jest nie tylko integralną częścią chrześcijańskiego Objawienia, ale ma również dużą wartość hermeneutyczną gdyż pozwala zrozumieć ludzką rzeczywistość. Człowiek dąży do dobra, ale jest również zdolny do zła; potrafi wznieść się ponad swoją doraźną korzyść, pozostając jednak do niej przywiązany. Porządek społeczny będzie tym trwalszy, im w większej mierze będzie uwzględniał ten fakt i nie będzie przeciwstawiał korzyści osobistej interesowi społeczeństwa jako całości, a raczej szukać będzie sposobów ich owocnej koordynacji. W istocie, tam gdzie indywidualny zysk jest przemocą zniesiony, zastępuje się go ciężkim systemem biurokratycznej kontroli, który pozbawia człowieka inicjatywy i zdolności twórczej. Gdy ludzie sądzą, że posiedli tajemnice doskonałej organizacji społecznej, która eliminuje zło, sądzą także, iż mogą stosować wszelkie środki, także przemoc czy kłamstwo, by ją urzeczywistnić. Polityka staje się wówczas „świecką religią”, która łudzi się, że buduje w ten sposób raj na ziemi." - to jest wlasnie to oczym pisze. I dalsze cytaty z encyklik papieskich:
"Wydaje się, że zarówno wewnątrz poszczególnych narodów, jak i w relacjach międzynarodowych wolny rynek jest najbardziej skutecznym narzędziem wykorzystania zasobów i zaspokajania potrzeb""

"Należy zauważyć, że w dzisiejszym świecie - wśród wielu praw człowieka - ograniczane jest prawo do inicjatywy gospodarczej, które jest ważne nie tylko dla jednostki, ale także dla dobra wspólnego. Doświadczenie wykazuje, że negowanie tego prawa, jego ograniczanie w imię rzekomej >>równości>równanie w dółtrzecią drogą

nestor--->w34, September 7, 2005 17:31 Skomentuj komentarz


Wojtku, zrozum iż wolny rynek jest ściśle powiązany z wolnością jednostki i wolnością słowa. W systemie wolnorynkowym (nie lubię używać słowa: liberalizm) człowiek jest w stanie w najlepszy sposób realizować swoją wolną wolę, jest w stanie w najlepszy sposób wykorzystywać bogactwo, które ofiarował nam sam Bóg (przypowieść o talentach) Oczywiście, iż w każdym systemie można być bardziej lub mniej grzesznym, nie znaczy to, iż mamy biernie przyjmować każdy system jaki nam narzucą.

w34 -> nestor, September 7, 2005 16:11 Skomentuj komentarz


Piszesz "Rola czlowieka nie jest tworzenie systemu idealnego (...) Rola czlowieka jest wykorzystanie najlepszego systemu sposrod niedoskonalych, a takim systemem jest wolny rynek." i to mnie szokuje.

Wykorzystanie? Że niby do czego mam go wykorzystać?

Jeżeli gdzieś się na JP2 powołujesz to przyjmij do wiamomości, ze rolą człowieka jest odpowiedzieć na chwałę Boga. Patrząc na świat widzę, że nie wszyscy ludzie tą rolę odgadli i już realizują. Bóg jednak w swej miłości chce aby odgadli i realizowali, ot choćby dlatego że inaczej żyć (np. żyć wiecznie) się nie da i teraz dochodzę do ludzkiej aktywności: jeżeli odpowiadasz pozytywnie (a nie jak w Rz1.21) na Bożą Chwałę to włącz się do jego planu i próbuj być jemu posłuszny. Zapewniam Cię, że przestaniesz zajmować się wolnym rynkiem mimo iż jest on (w co nawet mogę uwierzyć) najlepszym systemem gospodarczym.

Stop! Stop! Czy ja naprawdę jestem wstanie w to uwierzyć? Przesadziłem. Napiszę, że liberalizm jest najwygodniejszym i najprzyjemniejszym dla mnie dziś systemem, ale czy jest najlepszy? Słowo najlepszy odnosi się do dobra, powoduje, że muszę systemy jakoś poukładać, ustanowić relacje - ale czy rzeczywiście pojęcie dobra (definiowane w odniesieniu do Boga) ma się jakoś do rynku i systemu gospodarczego? Przemyśl to, bo to jest ważne.

Ludzi mogą żyć z Bogiem lub przeciw niemu niezależnie od systemu ekonomicznego, ewangelia może być głoszona (jak dowodzi historia kościoła) praktycznie w każdym systemie politycznym a wolność, demokracja i wolny rynek ani procesowi jednania ludzi z Bogiem nie przeszkadza ani nie pomaga. (patrz: Refleksja po śmierci papieża #3 - mój bieg przez historie) http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=9402426)

Gospodarka i Dobro są w innym wymiarze, mają inny kierunek, są całkowicie ortogonalne a Ty musisz na swój użytek, sobie odpowiedzieć, czy chcesz być i działać w wymiarze ziemskim czy też dać się pociągnąć przez Chwałę Jahwe i być w poprzek do świata działając w wymiarze pionowym.


nestor, September 7, 2005 13:21 Skomentuj komentarz


aha, na moim blogu -> http://nestor.chlip.com , dyskusja o Solidarności i Michnikoidach. Co Ty Wojtku na ten temat sadzisz?

nestor--->w34, September 7, 2005 13:18 Skomentuj komentarz


Alez Wojtku, to Ty jestes idealista, jezeli piszesz o raju, doskonalosci.
Ja jestem realista, jak najbardziej.
Natura jest grzeszna i owszem, ale system etatystyczny czy jakikolwiek inny ograniczajacy wolny rynek tej natury nie poprawi, psujac dodatkowo mechanizm rynkowy i rodzac kolejne problemy oraz napedzajac spirale interwencyjna. Wolny rynek poza tym jest moim zdaniem systemem najbardziej moralnie uzasadnionym.
Tam gdzie moralnosc upada, upadac powoli bedzie rowniez wolny rynek. Kapitalizm jednakze wyrosl na podlozu silnej proterstanckiej moralnosci (Max Weber - "Etyka protestancka i kapitalizm).
Programowy ateizm Ayn Rand odrzucam, jednakze wiele slusznych konkluzji w ksiazce tej slynnej obiektywistki zostalo zawartych. Blizej mi do Szkoly Austriackiej (szczegolnie najwybitniejszego ekonomisty XX wieku - Ludwiga von Misesa, mentora noblist z ekonomii - Hayeka), ktorej dziela szczegolowo przemedytowal Jan Pawel II (pisze o tym m.in. Buttiglione i Michael Novak) i pod wplywem tych dziel zmienil podejscie do nauki spolecznej, wystarczy przesledzic ewolucje mysli spolecznej papieza na przykladzie encyklik Laborem Exercens (1981), Sollicitudo Rei Socialis (1987),
and Centessimus Annus (1991).
Rola czlowieka nie jest tworzenie systemu idealnego, doskonalego, to mrzonki. Rola czlowieka jest wykorzystanie najlepszego systemu sposrod niedoskonalych, a takim systemem jest wolny rynek.

w34 -> nestor, September 5, 2005 20:08 Skomentuj komentarz


Oj Nestor, Nestor.... Jaki Ty jeszcze jesteś młody :-) Można by powiedzieć, "młody i głupi" ale to nie była by prawda, lepiej powiem: młody i niedoświadczony. Liberał idealista, choć nie - już coś widzisz, już coś wiesz skoro piszesz "Wolny rynek (...) jest _niedoskonaly_, ale coz, najlepszy, gdyz najbardziej zgodny z natura czlowieka."

A ja tęsknię do doskonałości, tęsknię za rajem utraconym, za prawda i za miłościa i szukam rozwiązań w których czułbym sie dobrze, a więc tych doskonałych.

Masz całkowitą racje, że taki liberalizm jest zgodny z naturą człowieka, ale jak uczy mądra księga, natura ta jest grzeszna przez co próby znaleźienia najlepszego rynku pasującego do złej natury powodują, że znajdujemy tylko te złe rynki i złe rozwiązania.

* * * * * * *

"Cnota Egoizmu" - jeszcze jedna próba zastosowania bezbożnego racjonalizmu do udowodnienia prawdziwości humanizmu, ale próba nieudana, bo z jeżeli z definicji odrzuca się choć troszkę objawienia (a tak robi autor) to zaraz wymięka się na prostym pojęciu dobra i zła.

Ja przekonuje się ostatnio nawet do postmodernizmu - uczę się w nim żyć, próbuję komunikować, zmieniam sposób wnioskowania... ale do humanizmu to mnie juz pewnie nikt nie przekonia. Jak dla mnie na dziś humanizm to diabelstwo!

nestor, September 5, 2005 17:20 Skomentuj komentarz


polecam ksiazke Ayn Rand (właśc. Alissa Zinowiewna Rosenbaum) "Cnota egoizmu"

nestor, September 5, 2005 17:19 Skomentuj komentarz


nie do konca bym sie zgodzil z tym, iz egoizm prowadzi do bubli, zadza zysku prowadzi do bubli. Chciwosc - owszem.
W warunkach wolnego rynku (a nie rynku regulowanego jaki mamy w Polsce), egoistyczny przedsiebiorcy, dazacy do zysku, aby uzyskac ten zysk musi zadowolic klienta, jak nie zadowoli klienta swoim produktem, klienci uciekna do innego przedsiebiorcy. Oczywiscie wielu sie natnie na buble, ale juz wiecej nie kupi u tego przedsiebiorcy. Wolny rynek jak kazdy ziemski mechanizm jest niedoskonaly, ale coz, najlepszy, gdyz najbardziej zgodny z natura czlowieka.

lilienn, September 5, 2005 12:42 Skomentuj komentarz


to sie nie uda:P
zbyt wiele egoistów
Skomentuj notkę
5 września 2005 (poniedziałek), 21:24:24

Efekty Nowego Narodzenia (notka do opracowania)

W chwili Nowego Narodzenia w człowieku dzieją się 4 ważne rzeczy:

  • Serce człowieka (istota człowieka), które do teraz było kamienne zostaje zastąpione przez serce mięsiste, serce na którym Bóg może odcisnąć swoje prawa, swoją bojaźń, swoją bożą miłość.
    (Przy 4.24 - strzeż swego serca; Ez 36.26 - serce kamienne, twarde; Hebr 10 - obietnica Nowego Przymierza to właśnie zamiana serca)
  • Duch człowieka, który do teraz był martwy (nie reagował na Boga, nie ma zdolności komunikowania się z Bogiem) staje się żywy, zaczyna się też jakieś tajemnicze współgranie z Duchem Bożym.
    (Ef 2 - jesteśmy ożywienie w Chrystusie, Ez 36 - nowy duch, 36.27 - Duch Swięty)
  • Umysł człowieka będący z stanie opisanym w Ef 4.17 zaczyna być odnawiany i trwa w tym procesie odnawiania.
    (Ef 4.17 - próżne myślenie, umysł w mroku; Rz 12.1n - odnawiajcie...; Ef 4.23; Kol 3.10 - umysł jest odnawiany)
  • Ciało, które do teraz panowało nad człowiekiem zostaje uśmiercone (Paweł pisze, że razem z Jezusem ukrzyżowanej) i od tej chwili człowiek może panować ciałem. Proces na całe życie a do tego jest jeszcze obietnica zmartwychwstania w nowym, lepszym ciele.
    (Ef 4.19 - niewola ciała; Rz 6.6 - stary człowiek ukrzyżowany)

Dwie pierwsze rzeczy dzieją się szybko, tak jak narodzenie (poród) ale też tak jak zbawienie. Dwie pozostałe to proces uświęcenia, praca do wykonania, coś co się rozpoczyna i trwa.

"Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.  A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa" (2 Kor. 5:17)

Źródło: Wykład Sundara o czystości - patrz od około minuty 15.


Kategorie: życie duchowe, zbawienie, _blog


Słowa kluczowe: Nowe narodzenie, zbawienie, Biblia, Bóg, Jezus, sundar


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 września 2005 (wtorek), 15:59:59

Józefów

Józefów

Kamil Sipowicz

Po drugiej stronie Świdra
Leży Józefów
To zupełnie inny świat
Niż sam Świder
Tutaj można doświadczyć
Czym jest granica
Matka różnicy
I siostra tożsamości
W Józefowie
Załamał się styl
Świdermajer
Józefmajer jednak nie
Zdążył powstać
Tutaj poznałem chłopca
Na stancji
Któremu otworzyło się
Trzecie oko
Nadświdrzański potomek
Króla Edypa
Co wieczór modlił się
Razem z nami
Dwuocznymi
Do Tajemnego Boga
Bezsamogłoskowego

  1. Gdy pierwszy raz usłyszałem poruszyło mnie stwierdzenie " granica - matka różnicy i siostra tożsamości". Piękne i mądre.

  2. Więcej http://www.kamilsipowicz.pl/wiersze.htm


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Józefów, Świder, Kamil Sipowicz, Sipowicz


Komentarze: (2)

pt, September 7, 2005 20:33 Skomentuj komentarz


hmmm... Wojtku wlasnie kupilem mieszkanie z jakies 2km od Jozefowa ;) Pozdrawiam PT.

khan-goor, September 7, 2005 14:49 Skomentuj komentarz


ha, toć przez Józefów codziennie do pracy zmierzam. i faktycznie coś z granicy ma, bo przecież już nie w domu jestem, a jeszcze nie w pracy...
Skomentuj notkę
8 września 2005 (czwartek), 13:21:21

Jak Fidel Bogu tak Bóg Kubie.

1. Notka prasowa

Fidel Castro wypuszcza Żydów

Gazeta Wyborcza, mas 06-09-2005

W ubiegłym roku komunistyczny dyktator Fidel Castro pozwolił 400 kubańskim Żydom wyemigrować do Izraela. W dyskretnej operacji, o której Izrael i komunistyczna Kuba milczeli jak grób, pomógł m.in. były hiszpański premier Felipe Gonzalez

Kubańscy Żydzi - w większości młodzi - dotarli do Izraela w małych grupach, żeby uniknąć rozgłosu w mediach. W tajemnicy zostali rozwiezieni do różnych miejsc, m.in. do kibucu Aszkelon pod Tel Awiwem. Rząd Izraela bał się bowiem, by wrzawa nie zaszkodziła trwającej już od pięciu lat akcji. (...)

Za jaką cenę komunistyczna Kuba zgodziła się wypuścić Żydów? Ile Izrael gotów był za to zapłacić? Wiele wskazuje na to, że sekret tkwi w gospodarczych powiązaniach oraz pragnieniu Castro zjednania sobie Żydów amerykańskich. (...)

2. Proroctwo proroka Izajasza

Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca. (...) Nie lękaj się, bo jestem z tobą. Przywiodę ze Wschodu twe plemię i z Zachodu cię  pozbieram. Północy powiem: Oddaj! i Południowi: Nie zatrzymuj! Przywiedź moich synów z daleka i córki moje z krańców ziemi.
(Iz 43:3nn)

3. Moja uwaga

W proroctwie nie ma mowy o Fidelu i Kubie ale i tak mi pasuje. Jest takie stare przysłowie: "Jak Fidel Bogu tak Bóg Kubie", i mimo iż nie wiadomo na ile w tym bożym "oddaj!" było prośby a na ile groźby to i tak spodziewać się można na Kubie wielkich zmian.


Kategorie: Izrael, polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Fidel, Fidel Castro, Kuba, Bóg, Izrael, proroctwo, alija


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 września 2005 (czwartek), 22:39:39

Woda

Jak dobrze żyje się w świecie, w którym oprócz gazów i ciał stałych są jeszcze ciecze.

Inspiracja: spowodowane awarią piecyka mycie garów w zimnej wodzie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: woda, gaz, piecyk gazowy, mycie garnków


Komentarze: (1)

norte, October 6, 2005 22:49 Skomentuj komentarz


no i doigrałam się mam wodę w mózgu
Skomentuj notkę
9 września 2005 (piątek), 18:10:10

Gazociąg Nieprzyjaźni

Kolega z Niemiec poprosił o komentarz, bo będąc tam nie potrafi zrozumieć o co Polsce chodzi z tym gazociągiem. Biorę się więc za politykę:

From: "Wojtek" <w34@blog.pl
To: "Marek....." <marek....@......de>
Sent:
Friday, September 09, 2005 1:37 PM ]
Subject:
Re: rurociąg

 

> Wojtku mam pytanie do tego artykułu:
> http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2905878.html  
>
> co to za problem z tego Polacy robią. po co komu rura lecąca w poprzek
> kraju? Chyba ze się połączyć chcą. Ale tego właśnie chyba chcą Niemcy i
> Rosja uniknąć. Jak można taka postawę krytykować? o co tu Polakom chodzi?
>

 

Marku

Z Twojej, niemieckiej perspektywy może to wyglądać dziwnie, ale pozwól, ze zachowam się jak  polityk pokaże Ci perspektywę Polską.

1. Rosja jest krajem imperialnym. Imperium znaczy mocarstwo a imperialnym znaczy, ze wykorzystując swoja silna pozycje dużego państwa wywiera wpływ na inne mniejsze państwa, nie zawsze korzystny dla tych państw. Było tak przez wieki historii i jest tak tez teraz.

2. Polska jest sąsiadem Rosji.

3. Gospodarka rosyjska nie jest gospodarka wolnorynkowa, tzn. niekoniecznie przedsiębiorstwa i przedsiębiorcy kieruje się zasada maksymalizacji własnego zysku. Gospodarka rosyjska może być i często jest sterowana przez politykę, również ta politykę imperialna.

4. Rosja jest największym eksporterem gazu ziemnego a prognozy mówią, ze Europa gazu potrzebuje więcej a Rosja go więcej ma. Musi się w jedna stronę płynąc gaz a w druga pieniądze.

5. Rosja nie zadowoli się jednak tylko pieniędzmi z gazu. Jako kraj imperialny będzie prowadzić swoja politykę, która prowadzi się różnymi narzędziami: pieniądzem, wojna, bezpieczeństwem, propaganda.

6. Wojna jest dla krajów wysoko rozwiniętych za drogim narzędziem prowadzenia polityki. Za dużo się niszczy i trudno się to potem odbudowuje. Nawet jeżeli rozwalisz komuś tylko kawałek infrastruktury (tak jak Amerykanie Serb poprzez precyzyjne bombardowania) to i tak przeciwnik zniszczony szybko biednieje i nie masz z niego korzyści. Nie działa giełda, obligacje niewiele są warte, nie można spekulować waluta w ilościach bankowych - wiec wojna nie jest właściwa i w zasadzie można ja prowadzi w takich krajach jak Irak czy tez Somalia. W Europie już nie ale  bezpieczeństwo? Bezpieczeństwo to świetne narzędzie prowadzenia polityki, bo media potrafią tak pokazać fakty, ze obywatele się boja, a politycy boja się obywateli.

7.  Społeczeństwa państw wysokorozwiniętych, a wiec społeczeństwa europejskie lubią bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo to stan, w którym wydaje nam się, ze wiemy, co będzie w przyszłości, to stan w którym możemy planować i nasze plany będziemy mogli realizować. Człowiek zachodu planuje wakacje i chce, aby benzyna kosztowała tyle co zwykle, chce aby samolot wyleciał o zaplanowanej godzinie a po powrocie aby jego dom stal na miejscu w stanie w jakim go pozostawił. Człowiek zachodu ma swoje pieniądze w banku internetowym, wiec oczekuje, ze zawsze się będzie mógł z nim połączyć i zobaczy, ze jest bezpieczny bo te pieniądze, polisy, akcje i obligacje tam są. Bezpieczeństwo to ważna sprawa.

8. Rurociąg po dnie morza jest cholernie drogi w budowie, dużo droższy niz. taki sam wybudowany na ziemi - to, ze Rosja i Niemcy budują rurociąg po dnie Morza Bałtyckiego zamiast przez Polskę pokazuje, ze polityka jest ważniejsza niz. gospodarka i udowadnia moja tezę z punktu 3.

9. Nie tak dawno był taki wypadek: Rosja chciała pokazać reżimowi Lukaszenki, ze nie jest taki ważny jak mu się wydaje. Co zrobiła? Zmniejszyła dostawy gazu na Białoruś. Lukaszenko zmiękł ale Rosja miała w tym zabiegu drugi, może nawet ważniejszy cel - pokazać Polsce swoja sile, pokazać kto tu od kogo zależy i kto tu kogo się będzie prosić. O zmniejszeniu dostaw gazu na Białoruś nie poinformowano Polski a efekt był taki, ze do Polski gaz przestał dochodzić. W Polsce uruchomiono rezerwy, ograniczono dostawy dla Przemyślu. Wszystko to trwało 3 dni ale prasa miała o czym pisać a ludzie, którzy są coraz bardziej uzależnienie od gazu mogli się bać. Co będzie jak nie będziesz mógł ogrzać domu? Co będzie, jeżeli fabryka w której pracujesz przestanie pracować? To była bardzo ciekawa demonstracja siły udowadniająca moja tezę z punktu 5

10. Mając rurociąg prosto z Rosji do Niemiec Rosja będzie mogła pogrywać sobie z Polska nie wprowadzając w zakłopotanie państw zachodnich, z którymi liczyć się musi.

11. Gdyby gazociąg przebiegał przez Polskę Polska była by do niego podpięta, bo gazociągi nie są eksterytorialne ale jako strategiczna gałąź Przemyślu są zarządzane przez państwowe przedsiębiorstwa. Rosjanie nie mogli by wiec odciąć Polski bez odcinania Niemców czy innych państwa zachodnich. I nie chodzi tu nawet o kasę, jaka zarabia się na tranzycie i handlu - chodzi o bezpieczeństwo energetyczne państwa.

12. To co jest podnoszone w Polsce to brak zrozumienia tego co napisałem ze strony Niemieckiej. Niby zjednoczona Europa, ale jakby nie do końca. Oczywiście możemy sobie zbudować gazociąg do Niemiec i w chwili kryzysu z Niemiec kupować - pewnie tak, ale tu znowu pojawi się kwestia ceny, bo ktoś w Niemczech na naszym bezpieczeństwie będzie zarabiał.

13. Ciekawe są te rozważania geopolityczne. Jakoś nikt nie wpadł jeszcze na pomyśl aby spakować ta Polskę i przenieść ja gdzie indziej.

14. Cieszę się, gdy ludzie którzy sprawują władze myślą o bezpieczeństwie społeczeństw, którymi władają. A właściwie nie tyle cieszę się, co bym się cieszył gdyby tak było. Afera Orleanu wykazuje, ze liczą się tylko krótkowzroczne interesy kolesiów, głownie z SLD a słowa o bezpieczeństwie są tylko miłymi słowami skierowanymi do wyborców. Może właśnie dlatego bezpieczeństwa dla siebie i swoje rodziny musze poszukać gdzie innej niz. w moim państwie.

Moje państwo nie spełnia praktycznie żadnej z ról, jakie państwo spełniać powinno - tym bardziej wiec cieszę się wiec z tego, ze jestem tez obywatele Królestwa Bożego, królestwa, którego król troszczy się o bezpieczeństwo swoich obywateli i miłując ich dba o ich przyszłość. Na tej ziemie jeszcze będę musiał pewnie troszkę pożyć ale wiem, ze wieczość szykuje się być dużo ciekawsza.

15. Jak ja dawno nie pisałem o polityce :-)

Pozdrawiam

Wojtek


W czasach tow. Gierka o Rurociągu przyjaźni krążyły dwa kawały, które pamiętam:

  1. Dwa diabły założyły się, który pierwszy przejedzie z Moskwy do Warszawy: jeden rurociągiem przyjaźni a drugi pociągiem.

    Pierwszy czeka na drugiego w Warszawie, czeka i czeka a jak ten dopłynął to się z niego nabija, że przegrał. Na to tamten: A czy ty myślisz, że to tak łatwo płynąć pod prąd?

  2. Po wygranym przez Polskę meczu Polska - ZSRR (nie pamiętam dokładnie, ale chyba było 1:0) Breżniew pisze depesze do Gierka:
    BARDZO DOBRY MECZ - STOP - GRATULUJEMY SUKCESU - STOP - ROPA -STOP

Kategorie: listy, polityka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: ekonomia, polityka, Rosja, gazociąg, imperializm


Komentarze: (1)

nestor, September 11, 2005 14:04 Skomentuj komentarz


Najgorzej jest w przypadku wylaczenia dostaw gazu z przemyslem, ktory do swoich procesow produkcyjnych potrzebuje ciaglego doplywu gazu. Wystarczy na kilka dni zakrecic kurek, zeby polozyc kilka znaczacych fabryk.
Skomentuj notkę
13 września 2005 (wtorek), 12:13:13

17

Siedemnaście

A może to właśnie liczba 17 jest granicą?

W młodości myślałem, że 45 i nawet zapisałem ją kilka razy flamastrem na suficie.



Kategorie: osobiste, poezja, _blog


Słowa kluczowe: granica, emocje, uczucia, moj tryptyk istotny


Komentarze: (4)

w34 -> khan-goor, September 14, 2005 20:27 Skomentuj komentarz


Jeżeli dobrze pamiętam (a byłem dziś pod tym domem tylko bałem się wejść) to "e do x" też tam napisałem nie do końca jeszcze wiedząc co znaczy.

khan-goor, September 14, 2005 18:10 Skomentuj komentarz


a może e do x?

w34 -> S..., September 14, 2005 13:29 Skomentuj komentarz


niestety, nie potrafię.

Sylwia, September 13, 2005 22:13 Skomentuj komentarz


Czy może Pan na starość ( :-) ) wytłumaczyć, o co chodzi? :-)
Skomentuj notkę
14 września 2005 (środa), 22:20:20

Są takie dni...

* * *

Są takie dni, w których nie ma w Biblii psalmu przy pomocy którego można wyrazić swój ból.

Są takie dni, że człowiek za Hiobem będzie wył przeklinając dzień swojego urodzenia.

Są dni tak toksyczne, że aby je przeżyć potrzebne są trzy inne dni.

Są takie dni, że wyrazem swojego myślenia jest idiotyczne rozważanie: czy liczba 17 jest już granicą czy też jest nią dopiero liczba 45?

Wszystkie moje dni dał mi Bóg. Za niektóre nie potrafię jeszcze dziękować, choć już wiem że są dla mnie dobre.

Kategorie: poezja, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: uczucia, moj tryptyk istotny


Komentarze: (11)

neno, September 22, 2005 08:35 Skomentuj komentarz


Ta polędwica i ananasy rozpraszają mnie... :)

A wracając do tematu - przypomniały mi się zdania: Panie ! Zawsze szliśmy razem, widziałem na piasku ślady naszych stóp. Ale gdy cierpiałem zostałem sam, widziałem tylko własne ślady...

Nie opuściłem Cię. Niosłem Cię na ramionach...

w34 -> krisper, September 18, 2005 12:09 Skomentuj komentarz


Polędwica w ananasach? Miam mniam. A może indyczka (takiego jaki kiedyś) - pewnie by pomógł ale musielibysmy konsumować go w milczeniu a tego indyki (zwłaszcza w ananasach) bardzo nie lubię.

Please Wait.

krisper, September 17, 2005 01:03 Skomentuj komentarz


a z Hiobem, to wcale nie taka prosta sprawa cholibka..

krisper, September 17, 2005 01:00 Skomentuj komentarz


Nie chcesz być wielki? Paweł z Tarsu też nie chciał...hehehe. O Piotrze nie wspomnę...albo wspomnę, zresztą już wspomniałem.

w34 -> krisper, September 16, 2005 09:53 Skomentuj komentarz


Nie chcę być wielki. Ale rzeczywiście, mam mocną nadwagę.

krisper, September 16, 2005 01:36 Skomentuj komentarz


Jesteś wielki jak stado słoni, a serce masz wielkie jak nasze Tatry, każdy gdy zechce znajdzie w nim coś fajnego dla siebie. To co tam się o Ciebie martwić...modlniemy się za Ciebie po prostu, a Szef pomoże.

just-a-dreamer, September 15, 2005 13:46 Skomentuj komentarz


Chwal, Wojtku!

Gosia, September 15, 2005 09:35 Skomentuj komentarz


Trzymaj się Wojtku i trzymaj mocno Pana Boga za rękę.A jeśli Twoja ręka teraz za słaba, by tę Jego trzymać, to Jego silniejsza i Twoją podtrzyma, by się nie wyślizgnęła!

j, September 15, 2005 08:57 Skomentuj komentarz


:-(
byc może szkoda, że Cię bardziej nie "wyrwałem z kontekstu"...
to mysl pierwsza.
a druga, to pytanie, które sobie czasem zadaje, jak mnie dopadną ...takie stany - "kto za tym stoi ?".
Czy na pewno wszystkie nasze dni są dobre ?

krisper, September 15, 2005 00:19 Skomentuj komentarz


no to może chociaż polędwica w brzoskwiniach. zapraszam

wojtek, March 8, 2018 00:26 Skomentuj komentarz


Dziś okazało się, że ten wiersz jest wielokrotnego użytku. Odkurzyłem go, użyłem ponownie, niestety zadziałał.

Ale jestem już nieco starszy. Wiem, np. to, "że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga, to jest tych, którzy są powołani według postanowienia Boga". Tak zapisano w Liście do Rzymian, w 8:28 a wers ten jest najlepszym streszczeniem Księgi Hioba.

Skomentuj notkę
17 września 2005 (sobota), 11:29:29

Strefa buforowa

Strefa buforowa

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x

oooooooooo ooooo ooooo oooooooooooo ooo oo oooooo oo ooo ooo oooo oooo ooooo oooo oooo oooOo ooo OOOOO O OO Oooooo ooo ooo oooo oooOO ooo ooo om88 ooo oooo ooo oo88 oooOO OOO ooo oooOOOOOO OOOo oooo ooo oooo ooooo oo oooo ooo oooo88 888 8o888 88888oo oooo oooooOO OO oo...ooo ooo ooo oo oooo ooooo ooooO O OOOO OOoo oo oooo ooo o oooooOO OOOooo ooo O oooo oo ooo oooo oo ooooo oo ooo obhoo ooooo oooO OO OOOO OOOO Oooo O O O OOO O


x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x = = = = = = = = = = = = = = = = x x x x x x - - - - - - - - - - - - - - - - x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x - - - - - - - - - - x x x x x x x x x x = = = = = x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x


. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . o o . . . . . . . . . . . . o . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .



Kategorie: poezja, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: uczucia, moj tryptyk istotny


Komentarze: (3)

w34, September 19, 2005 18:40 Skomentuj komentarz


Zadaniem strefy buforowej jest oddzielić, często oddzielić złe od dobrego, trudne od łatwego, przyjemne od nieprzyjemnego.

Strefa buforowa być musi - wznoszę ją od tygodnia.

anonim, September 18, 2005 22:36 Skomentuj komentarz


granice, mury, zasieki, zapory

just-a-dreamer, September 17, 2005 14:32 Skomentuj komentarz


Oj, Wojtku...
Skomentuj notkę
18 września 2005 (niedziela), 17:46:46

Prośba

Definicja:
Prośba jest komunikatem międzyosobowym, w którym osoba komunikująca:
#1 wyraża osobie komunikowanej swoją potrzebę;
#2 informuję osobę komunikowaną o swym oczekiwaniu dotyczącym zaspokojenia potrzeby;
#3 pozostawia osobie komunikowanej wolną wole w zaspokojeniu bądź też niezaspokojeniu tej potrzeby.

Przykład:

Przykład skrajny: przy dużym stole siedzi kilka osób; ktoś kogoś prosi o podanie solniczki leżącej na drugim końcu stołu. Normalną rzeczą jest, że solniczka zostanie podana ale punkt #3 pozwala siedzącym najbliżej powiedzieć "nie, nie damy ci soli". Zaspokojenie takiej potrzeby nie jest w analizie ciekawe, bo jest typowe - ale jak taka potrzeba nie zostanie zaspokojona to rozpoczynają się gierki, transakcje, manipulacje bo komunikujący chce posolić a komunikowany mając sól ma władzę i wolna wolę z solą uczynić co zechce.

Linki do innych słów:


Kategorie: zabawa w słowa, komunikacja, _blog


Słowa kluczowe: prośba, komunikacja, wolność, osoba, miłość, moj tryptyk istotny


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 września 2005 (poniedziałek), 14:06:06

Prawda (słowo o Mleku Prawdziwym)

Pijąc dziś rano prosto z kartonika wyprodukowane dla "Biedronka" "Mleko Prawdziwe" , w smaku identyczne z "Mlekiem Łowickim", o procedurze produkcji identycznej jak "Mleko Łaciate" a wyprodukowane na tej samej linii produkcyjnej i przez tą samą fabrykę co "Mleko Białe" muszę dość do wniosku, że słowo prawda też już niewiele znaczy.

Aby poczuć się lepiej, przypomnę więc tu swoją roboczą definicje tego pojęcia.

Prawda to opis rzeczywistości.

A z tej definicji wynika, że zdanie prawdziwe to znaczy zdanie zgodne z rzeczywistością, zdanie opisujące rzeczywistość. Nie wiem komu poddać ocenie to, czy coś co wyciągnięto z krowy (mleko niewątpliwie prawdziwe) po odtłuszczeniu, wybiciu wszystkich bakterii, dodaniu czegoś tam i wyjęciu jeszcze czegoś, umieszczeniu (bo przecież nie przelaniu) w kartoniku powlekanym od wewnątrz aluminium wraz z folią jest mlekiem prawdziwym. Pewnie tak, bo przecież pisze wyraźnie - "Mleko Prawdziwe". Ale skoro to jest mleko prawdziwe, to słowo prawda nie znaczy już to co znaczy.

Marketingowcy w swej ciężkiej, i nie tak łatwej pracy psują słowa. Szukając skojarzeń muszą być kreatywni ale jednocześnie naginają, wykręcają, przeciągają i kolorują słowa oddalając je od pojęć, które te słowa mają reprezentować. Smutno mi, bo przypuszczam, że kiedyś, gdy staną przed sądem, w którym słowa mają swoje znaczenia będą musie odpowiedzieć, za zepsucie każdego z nich przed Kimś, kto nie wykręca znaczenia słów. Smutno mi, bo zanim staną przed tym sądem sprawią, że ludzie nie będą mogli się porozumieć, skomunikować, wymienić ze sobą myśli i idei gdyż mimo iż mamy lepsze łącza i lepsze telefony, brakuje nam słów a te co mamy są słowami popsutymi.


Modlitwa:
Panie Boże - Ty przez Słowo stworzyłeś, przez Słowo zapowiedziałeś, przekazałeś i teraz przez Słowo realizujesz. Słowo ma swoją moc, ma swoją wartość. Przykro mi, że tu na ziemi tak psujemy słowa, niszczymy ich znaczenie, wykorzystujemy je do własnych, chwilowych celów, manipulujemy nim, szastami, a przecież słowa są cenne, słowa są ważne.
Panie Boże - przepraszam.


Kategorie: etyka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: prawda, mleko, marketing, etyka


Komentarze: (8)

w34 -> tmki, September 28, 2005 19:19 Skomentuj komentarz


Ale nie ma też powodu żeby traktować definicję prawdy podaną przez Arystotelesa jako tę, która _nie_ jest najmilsza Bogu. Masz racje, że koncepcji jest wiele, wiele z nich wpłyneło na filozofów, ojców kościoła, humanistów, polityków, pewnie też któraś z nich wpłyneła na marketingowców z "Biedronki" skoro wymiślili "Mleko prawdziwe". Dziś w GW jest informacja, że prawnicy Biedronki wydobyli wreszcie _prawdę_ z pracowników, którzy przed sądem świadczyli o łamaniu prawa pracy w tej firmie tak więc widać, że pojęcie prawdy ma w społeczeństwie duże znaczenie.

Tak więc całkowicie zgadzam się, że koncepcji prawdy jest wiele ale którą podałem ma to do siebie, że ...

#1 Ta koncepcja jest moja a nie Arystotelesa, bo doszedłem do niej sam, nie czytając Arystotelesa ani też nie czytając za bardzo innych filozofów (uważam, że to w filozofi przeszkadza). Wiem, że kosztowało mnie to nieco wysiłku ale lubię od kilku lat zmagać się ze słowami (patrz -> Zabawa w słowa)

#2 W oparciu o tą koncepcję potrafię zbudować w miarę spójny, własny system filozoficzny, może nieco prosty (albo prostacki) ale za to zgodny z tym, co wyczytuje w Biblii.

Nie odczytuj tego co piszę jako moją wolę kolejnego spalenia Biblioteki Aleksandryjskiej - tak nie jest, ale czytajac innych mądrych ludzi muszę stosować zasadę zapisaną w Liście do Galacjan 1.9 - czyli sprawdzać zgodność z objawieniem jeżeli już jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem. Jeżeli więc za radą apostoła Pawła usłyszę "ewangelię inną niż ta, którą on głosi" to nie ważne, czy będzie to Ojciec Kościoła czy tylko Anioł z Nieba - niech będzie przeklęty i koniec.

A w całym poszukiwaniu prawdy, tworzeniu swojego światopoglądu, zastanawianiu się co za a co przeciw można oczywiście korzystać z całego dorobku ludzkości - tylko po co? Wiem, że objawienie jest wystarczająco jasne i czytelne a dorobek ludzkości oprócz rzeczy cennych zawiera też mnóstwo śmieci. Zamiast więc sortować, przecedzać, filtrować czy nie lepiej udać się do czytego źródła? Przykład z marketingowacami to przykłąd na dzień dzisiejszy skrajny ale bez sięgnięcia do źródeł prawdy za jakiś czas nie wykryjesz, że ktoś tu kłamie.

A co do humanizmu.... no coż - mam swoje zdanie.

tmki, September 27, 2005 15:45 Skomentuj komentarz


1. Zwróć uwagę, że definicja Prawdy, podana przez Arystotelesa, a za nim i przez Akwinatę, nie jest jedyną, jaka funkcjonowała w obrębie chrześcijańskiej teologii. Warto zastanowić się choćby nad platonskim rozumieniem prawdy, obecnym w myśli św. Augustyna albo filozofią neoplatońską, która miała przecież zasadniczy wpływ na niektórych ojców kościoła.
Nie ma powodu, żeby traktować definicję prawdy podaną przez Arystotelesa jako tę, która jest najmilsza Bogu. To nieporozumienie.
2. Nie proponuję, żebyś porzucił Arystotelejską definicję prawdy. Proponuję jedynie, żebyś zastanowił się także nad innymi możliwościami. Zwróć uwagę np., jak ciekawie rozumie się prawdę we współczesnej semiotyce. To nie musi być wcale bezbożne. Analiza głębokich struktur znaczenia jest jedną z najciekawszych dróg prowadzących ku Bogu we współczesnej humanistyce.

w34 -> swojanka, September 25, 2005 10:31 Skomentuj komentarz


Mleko, mleko, mleko... ale ja muszę to pić, bo czegoś innego niestety już nie kupisz.

w34 -> tmki, September 25, 2005 10:28 Skomentuj komentarz


1. Jeżeli ta definicja nie pasuje do dzisiejszego świata to będę musiał prosić Boga aby zmienił świat bo nie zamierzam zmieniać definicji. Zobacz na mój komentarz do komentarza xpż i zauważ na ewolucję tego pojęcia:

* hebrajczycy: "Słowo Twoje (do Jahwe) jest Prawdą"
* Tomasz: "Prawda to zgodność myśli i rzeczy"
* dzisiejsi władcy: "Prawda to to co ja mówię" (patrz: minister Jakubowska, prezydent Bush itp.)

Ja nie zatrzymam tego procesu degradacji słowa "prawda", ale ja go zauważam i nie pasuje mi on. Zamiast więc szukać nowego znaczenia, dopasowywać do świata wolę przepraszać Boga za grzechy i prosić o zlitowanie, gdyż wiem, że ten świat i ci ludzie nie są wieczni i prędzej czy później świat pójdzie na przemiał (recykling) a ludzie będą musieli stanąć przed Bogiem, będąc sądzonymi za pomocą Słów Boga a nie świata.

2. Piszesz: "Wychodzisz z założenia, że jednak słowa są w stanie odzwierciedlać rzeczywistość. To dość naiwny pogląd."

Widzisz - Ty też wychodzisz z tego założenia skoro piszesz do mnie przy pomocy słów i chcesz abym Ciebie zrozumiał. Czym lepsze będziemy mieć słowa tym pójdzie na łatwiej dlatego cieszę się również z Twojej naiwności wyrażonej przez fakt wciśnięcia "komentuj" i wpisania zdań mających sens. Wchodząc na chata pt. "polityka" możesz używać jakich chcesz słów i nie będzie to miało żadnego znaczenia.

3. A do modlitwy zawsze się możesz dołączyć.

w34 -> xpż, September 25, 2005 10:23 Skomentuj komentarz


1. thx. Z tym Tomaszem i Arystotelesem to podejrzewałem, że tak jest :-)

2. Dla hebrajczyków z czasów ST funkcjonowało jeszcze mocniejsze określenie Prawdy. Mówili do Boga: "Słowo Twoje jest Prawdą" i na tym temat się kończył. Jeszcze bardziej radykalna postawa niż ta u Tomasza czy Arystotelesa.

3. Widzę, że masz polską klawiaturę. Ale fajnie!

tmki, September 25, 2005 05:32 Skomentuj komentarz


no, to jest definicja Arystotelesa. W pewnym sensie jest ona dla nas najbardziej oczywista, jednak ma już jakieś 2500 lat. Temat prawdy jest niebywale trudny, zachacza to to o logikę i takie sprawy. Jak zwykle: z filozofowaniem trzeba uważać :-)
A Twoj modlitwa wydała mi się urocza (niech nie brzmi to lekcewaząco). To trochę niedzisiejsze, prosić Boga o wybaczenie w tym temacie, tak jak Ty Go prosisz. Wychodzisz z założenia, że jednak słowa są w stanie odzwierciedlać rzeczywistość. To dość naiwny pogląd. Definicja prawdy Arystotelesa jednak trochę nie pasuje do dzisiejszego świata (jako jednak relatywista [fuj!] nie piszę, że jest błędna, tylko, ze nie pasuje), więc i prawda jest dzisiaj sprawą bardziej złożoną. Szukać należy jej raczej w języku. Dla Twoich potrzeb i dla potrzeb relacji człowieka z Bogiem, tak całkiem prywatnie i amatorsko polecałbym szukać jej raczej w człowieku, niż na styku język/rzeczywistość.

xpż, September 24, 2005 13:49 Skomentuj komentarz


To jest definicja prawdy wg Arystotelesa, sformułowana przez Tomasza jako: "Veritas est in genere adecquatio intellectus et rei" czyli "Prawda, to w ogólności zgodność myśli i rzeczy".
Czyli prawdziwe jest zdanie, które odzwierciedla rzeczywistość.
Oczywiście dla Arystotelesa i Tomasza była to definicja najbardziej oczywista.
Dla mnie też jest ciekawa, chociaż dla hebrajczyków Starego Testamentu nieznana.
Prawda na starożytnym Bliskim Wschodzie nie ma takiej definicji.
Nie jestem specjalistą od historii filozofii, ale teoria prawdy nie zatrzymała się na Tomaszu.
Zachęcam do poszukiwań.

swojanka, September 20, 2005 23:19 Skomentuj komentarz


ale to tylko mleko i jakby je nie nazwano, to nadal jest mleko :)
Skomentuj notkę
20 września 2005 (wtorek), 22:08:08

komunikaty międzyosobowe

Próba klasyfikacji komunikatów międzyosobowych

  • informowanie
  • proszenie
  • chwalenie
  • pochlebstwo
  • przepraszanie
  • straszenie

I jeszcze wywieranie wpływ:

  • poprzed dostarczenie informacji w szczególności poprzez:
  • groźbę - atak na czyjąś wolę, przemoc, wojna
  • prośbę
  • manipulacje, czyli przekonywanie z niewłaściwą informacją
  • przekonywanie, a silniej to perswazję

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: manipulacja, groźba, prośba, chwalenie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 września 2005 (środa), 22:24:24

Telekomunikacja (z cyklu: zabawa w słowa)

Definicja #1:
Komunikacja (porozumiewanie się) to proces przekazywania idei, myśli i obrazów pomiędzy co najmniej dwoma osobami.

Definicja #2:
Telekomunikacja to proces porozumiewania się (komunikacji) na odległość przy zastosowaniu środków technicznych.

Uwaga:
W definicji #1 użyto wiele kłopotliwych, trudnych w definicji pojęć. Np. pojęcie osoba, może w filozofii oznaczać np. człowieka, w pewnych warunkach zwierze, spółkę-podmiot prawa handlowego, jakiś byt duchowy: ducha, demona a może nawet Istotę Konieczną.

W sieciach telekomunikacyjnych osobą najczęściej jest człowiek, choć komunikuje się on czasami z zegarynką, skrzynką głosową lub demonem protokołu HTTP takim jak np. apache.

Istnieją futurystyczne teorie twierdzące, że sieci telekomunikacyjne dążą do pełnego wyeliminowania człowieka z procesów komunikacji. Przejawem prawdziwości tych teorii są Boty dyskutujące na chatach z Elisami.


Kategorie: telekomunikacja, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, komunikacja, porozumiewanie się


Komentarze: (6)

tombl -> w34, October 7, 2005 03:39 Skomentuj komentarz


:-)
Nie jestem inżynierem! Jestem pedałem - humanistą.

Jednak nie udało Ci się "wyczuć swego"
albo raczej wyczułeś na wyrost...
:-)

pozdrawiam!

w34 -> tommbbl, September 25, 2005 10:02 Skomentuj komentarz


Hmmm. Też jestem inżynierem i wiem, co chcesz powiedzieć ale jestem też człowiekiem i nie mogę się ograniczać jedynie do bitów, sygnałów, modulacji i strat w kanale informacyjnym spowodowanych wszechobecną entropią.

Telekomunikacja albo będzie służyła człowiekowi do porozumiewania się albo człowiek będzie służył telekomunikacji tak jak służy bramka logiczka, złączka światłowodowa czy też antena. Czy chcesz być sprowadzony do tego poziomu? Przecież pisząc te słowa chcesz aby ktoś (jakiś człowiek) je przeczytał a nie jedynie podniecasz się, że za pośrednictwem jakiegoś HTTP ustawiłeś domeny magnetyczne na płaszczyźnie jakiego dysku w światowych serwerach.

Więcej człowieczeństwa (bo nie chcę napisać humanizmu) panie inżynierze! Jesteś człowiekiem i to co tworzysz tworzysz dla ludzi!

tommbbl, September 25, 2005 06:12 Skomentuj komentarz


proponuję uprościć sprawę. Komunikacja (w tym znaczeniu) to tyle co przekazywanie INFORMACJI).
Informacje przekazuje się między tzw. nadawcą i odbiornikiem. Tyle mówi tzw. teoria informacji, która jest dyspypliną jak najbardziej akademicką. Po co komplikować sprawę, bawić się w roztrząsanie znaczenia słowa "osoba"?

A "tele" znaczy tyle, co "na odległość".
Prościej, nieprawdaż?
Pozdrawiam.

swojanka, September 22, 2005 14:35 Skomentuj komentarz


p_tutka ma rację - wiem to sobie, ale nie wiem dlaczego tak się dzieje

p_tutka, September 22, 2005 09:53 Skomentuj komentarz


Im łatwiejsza, prostsza, tańsza i bardziej dostępna jest "Telekomunikacja" pomiędzy dwiema osobami, tym rzadziej te dwie osoby się ze sobą (Tele)komunikują.

marekm, September 21, 2005 23:24 Skomentuj komentarz


"Istnieją futurystyczne teorie twierdzące, że sieci telekomunikacyjne dążą do pełnego wyeliminowania człowieka z procesów komunikacji. Przejawem prawdziwości tych teorii..."

Przejawem fałszu tychże teorii jest niniejszy blog... ;)
Skomentuj notkę
23 września 2005 (piątek), 18:52:52

Kampania wyborcza

Tak łatwo przyłapać kogoś na kłamstwie, na krętactwie, na niespójności. Tak łatwo wykazać, że ten lub tamten jest złym człowiekiem. Ale jak trudno żyć w prawdzie, żyć integralnie, spójnie. Jak trudno żyć w świętości, żyć dobrym życiem - takim, jakie podoba się Bogu.

Ale czy to się w ogóle da? Słuchając kandydatów dochodzę do wniosku, że niekoniecznie. Patrząc dokładnie na siebie utwierdzam się tylko w tym przekonaniu.


Kategorie: etyka, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: kampania wyborcza, polityka, wybory


Komentarze: (2)

swojanka, September 24, 2005 11:34 Skomentuj komentarz


nie wiem :(
na każdego podbono znajdzie się pokusa: jak nie pieniądze to sława, jak nie dobra materialne to uczucie.
niby nie zgadzam się z powiedzeniem, że wszystko można kupić, ale skusić każdego niekoniecznie pieniędzmi można, bo każdy ma podobno słaby punkt, ale też nie jestem pewna do końca czy to prawda.

lilienn, September 23, 2005 23:00 Skomentuj komentarz


cale zycie jest jedynie dazeniem do tego o czym piszesz...

wiec dobrze wiesz ze sie tak nie da:)

nawet swieci nie byli w 100% swieci
Skomentuj notkę
W:5
25 września 2005 (niedziela), 15:50:50

Słowa (Tadeusz Różewicz)

Słowa

Tadeusz Różewicz

słowa zostały zużyte
przeżute jak guma do żucia
przez młode piękne usta
zamienione w białą
bańkę balonik

osłabione przez polityków
służą do wybielania
zębów
do płukania jamy
ustnej

za mojego dzieciństwa
można było słowo
przyłożyć do rany
można było podarować
osobie kochanej

teraz osłabione
owinięte w gazetę
jeszcze trują cuchną
jeszcze ranią

ukryte w głowach
ukryte w sercach
ukryte pod sukniami
młodych kobiet
ukryte w świętych księgach

wybuchają
zabijają

Tomik "Wyjście", 2004

1. Robi wrażenie. Kupiłem tomik "Wyjście" i bardzo się cieszę.

2. Ludzie się zmieniają bo to napisał jakiś inny Różewicz niż ten, o którym uczyłem się w szkole.

3. Ja kupiłem w Merlin ale można też kupić "Wyjście" pod tym adresem:
http://www.krakinform.kei.pl/product_info.php?cPath=244&products_id=17956

4. Wygląda na to, że nie tylko dla mnie ważne są słowa.


Kategorie: poezja, zabawa w słowa, słowa, _blog, wiersz


Słowa kluczowe: Różewicz, Tadeusz Różewicz, słowa, poezja, wiersz


Komentarze: (3)

swojanka, September 26, 2005 00:00 Skomentuj komentarz


bo słowa są ważne, a niektórzy najpierw rzucają kamiennymi słowami, a potem zdziwieni pytają: "a co ja takiego powiedziałem/łam?"

pjoter6, May 19, 2020 09:41 Skomentuj komentarz


no ta

Miłośniczka Słów Pis, March 14, 2010 14:47 Skomentuj komentarz


W pełni się z tym zgadzam. Również dla mnie słowa mają nieopisanie wielkie znaczenie. Są dla mnie jak człowiek, jak dobry przyjaciel, JAK PRZEWODNIK ŻYCIA...
Sama się dziwię, jak wielu ludzi nie docenia wartości słów. Raniąc słowa, ranią jakby...moją duszę...
Skomentuj notkę
26 września 2005 (poniedziałek), 21:58:58

Klasy mobilności usług wg. grupy 16 ITU-T

Przy analizie sposobu świadczenia współczesnych usług telekomunikacyjnych dobrze jest wykorzystywać pojęcia zaproponowane przez fachowców z ITU-T:
  • Mobilność terminalu - pomimo zmiany położenia umożliwia wymianę informacji.
  • Mobilność użytkownika - użytkownik jest stale rozpoznawany przez sieć pomio iż uzyskuje dostęp poprzez różne terminale albo te same terminale ale przyłączane do sieci w różny sposób.
  • Mobilność usługi - użytkownik ma dostęp do wykupionej usługi niezależnie od swojego położenia oraz umiejscowienia terminalu.

Przy czym mobilność można osiągać poprzez

  • mobilność powszechna (seamless mobility) - pomimo zmiany położenia użytkownika i terminalu a więc przy zmianie punktu dostępu do sieci sesja transmisji nie jest przerywana;
  • mobilność nomadyczną (nomadic mobility) - gdy zmiana położenia terminala i użytkownika powoduje konieczność ponownego zawiązania sesji, a czasem i zalogowania się.

A gdybym był nomadą to jak ważne by było dla mnie posiadanie terminala z pełną mobilnością usługi?


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, GSM, mobilność, ITU


Komentarze: (1)

swojanka, September 26, 2005 22:27 Skomentuj komentarz


użytkownik - określenie pasujące wszędzie - nawet w bibliotece nie ma już czytelników tylko są użytkownicy, a w przyszłości zostaną oni nazwani klientami (choć niczego oprócz wiedzy nabywać nie będą)
Skomentuj notkę
30 września 2005 (piątek), 11:57:57

Humpty Dumpty i słowa

„Gdy ja używam jakiegoś słowa - powiedział Humpty Dumpty z przekąsem - oznacza ono dokładnie to, co mu każę oznaczać... ni mniej ni więcej.”
Lewis Carroll "O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra„ w przekładzie M. Słomczyńskiego

Kategorie: słowa, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: słowa, Humpty Dumpty, Alicja w krainie czarów


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 października 2005 (poniedziałek), 11:16:16

Składnia zapytań SQL

Znalazłem sobie śliczą definicję języka SQL, więc sobie zachowuję ku pamięci, jako ściągę:

SELECT [ ALL | DISTINCT [ ON ( distinct_expression [, ...] ) ] ]
target_expression [ AS output_name ] [, ...]
    [ FROM from_item [ { , | CROSS JOIN } ...] ]
    [ WHERE condition ]
    [ GROUP BY aggregate_expression [, ...] ]
    [ HAVING aggregate_condition [, ...] ]
    [ { UNION | INTERSECT | EXCEPT [ALL] } select ]
    [ ORDER BY order_expression [ ASC | DESC | USING operator ] [, ...] ]
    [ FOR UPDATE [ OF update_table [, ...] ] ]
    [ LIMIT { ALL | count } [ { OFFSET | , } start ] ]

from_item ::= { [ ONLY ] table_name [ * ]
[ [ AS ] from_alias [ ( column_alias_list ) ] ] |
( select ) [ [ AS ] alias [ ( column_alias_list ) ] ] |
from_item [ NATURAL ] join_type from_item
[ ON ( join_condition ) | USING ( join_column_list ) ]
}

join_type ::= [ INNER |
LEFT [ OUTER ] |
RIGHT [ OUTER ] |
FULL [ OUTER ]
] JOIN

no i teraz już mam!

 


 

I do tego jeszcze klasyczny obrazek z Iloczynem Kartezjańskim zbiorów.


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: SQL, informatyka, składnia języka, zapytania, baza danych


Pliki


Komentarze: (2)

khan-goor, October 4, 2005 09:17 Skomentuj komentarz


teraz lepiej będzie:

CREATE OR REPLACE TRIGGER
<trigger_name>
<BEFORE | AFTER> <ACTION>
ON <table_name>

DECLARE

<variable definitions>

BEGIN
<trigger_code>
EXCEPTION
<exception clauses>
END <trigger_name>;
/

khan-goor, October 4, 2005 09:13 Skomentuj komentarz


oo tak...
piękna definicja, piękna...
jakbym miało jej musiał obecnie stosować :)

to może zarzucę taką.

CREATE OR REPLACE TRIGGER

ON

DECLARE



BEGIN

EXCEPTION

END ;
/
Skomentuj notkę
6 października 2005 (czwartek), 13:41:41

Tanie dranie (z cyklu: to lubię)

Tanie dranie

(słowa Jeremi Przybora)

My jesteśmy tanie dranie
Dranie tanie niesłychanie.
Nie potrzeba mnożyć zdań
By wykazać czym dla pań
I dla panów tani drań.

Za świństewko drobne proszę
Pani, pani płaci grosze.
I za świństwo większej skali
Budżet panu nie nawali.
Stosujemy zniżek system
Za abonamencik świństew.
Kto rąk nie chce kalać zań
Je pokala tanio drań.

My jesteśmy tanie dranie
Dranie tanie niesłychanie.
Nie potrzeba mnożyć zdań
By wykazać czym dla pań
I dla panów tani drań.

Zakopanie trupa w porcie,
Zakładanie myszy w torcie,
Uwiedzenie córki w poście,
Uczynienie dziurki w moście,
Zanurzanie wuja w stawie,
Osaczanie pary w trawie,
Usuwanie zbędnych pań,
Oferuje tanio drań.

My jesteśmy tanie dranie
Dranie tanie niesłychanie.
Nie potrzeba mnożyć zdań
By wykazać czym dla pań
I dla panów tani drań.

Dokuczanie radiem z góry,
Wymuszanie przez tortury,
Usypianie ekstra proszkiem,
Uduszanie przez pończoszkę,
Obrzydzanie cynaderką,
Usuwanie śladów ścierką,
Całą listę takich dań
Oferuje tanio drań.

My jesteśmy tanie dranie
Dranie tanie niesłychanie.
Nie potrzeba mnożyć zdań
By wykazać czym dla pań
I dla panów tani drań.

Słuchaj (40kb/s)

Ściągnij (582KMB) 


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: muzyka, Przybora, Tanie dranie, Michnikowski, Czechowicz


Pliki


Komentarze: (10)

swiatmoichmysli, October 9, 2005 12:14 Skomentuj komentarz


miluchne te piosenki były kiedyś

jayin, October 7, 2005 23:53 Skomentuj komentarz


och, no. uwielbiam Przyborę ;-) mam gdzieś jeszcze stare winyle z tymi piosenkami..

lilienn, October 7, 2005 16:37 Skomentuj komentarz


wlaaaaaaaaaaaasnie mam nowy adres e-mail

lilienn, October 7, 2005 16:37 Skomentuj komentarz


ueeeeeeeeeee
a myslalam
ze bedzie
mozna posluchac
:(
pozdrawiam

Ola:), June 12, 2007 15:35 Skomentuj komentarz


Będe spiewała ta piosenkę na koniec roku:/fajna jest;P xD Pozdrawionka:*

sandrucha, August 1, 2007 21:37 Skomentuj komentarz


piosenka z seri kabaretu starszych panów jest poprostu genialna sluchajac jej mozna sie posmiac......:P zreszta uwazam ze wszystkie piosenki tych panow sa swietne same wpadaja w ucho...buuuuzzzzzzziiioole polecam!!!!!

szpek, October 3, 2007 12:45 Skomentuj komentarz


jest zajebiste :) :P

Zadurzony rozjemca, December 21, 2007 08:52 Skomentuj komentarz


Piosenki Kabaretu Srarszych Panów są jak perły w koronie. Nie było i chyba nie będzie już takiej maestrii w tekstach piosenek. To kwintesencja dobrego smaku i ciepła.

ggg, August 29, 2008 19:30 Skomentuj komentarz


w drugiej zwrotce brakuje: o

w34, August 31, 2008 17:45 Skomentuj komentarz


Rzeczywiście. Poprawiam. Dziękuję za czujność.
Skomentuj notkę
11 października 2005 (wtorek), 05:03:03

Walczę z globalnym głodem! Jestem wielki!

Właśnie zostałem Wielkim Człowiekiem.

Właśnie przyczyniłem się do szczęścia ludzkości, dokonałem rzeczy wielkiej - podjąłem walkę z głodem, przyczyniłem się do trudu usunięcia z naszej planety zjawiska niedożywienia. Kto wie - może uratowałem jakieś dziecko i na pewno mogę się czuć lepiej, mogę czuć się dobrym człowiekiem, mogę od rana chodzić w chwale, będąc z siebie zadowolonym i dumnym oraz stawiając siebie jako przykład do naśladowania dla innych.

A teraz napiszę o tym jak tego dokonałem, aby przedstawiony sposób mógł być zastosowany przez inne osoby, co oczywiście nie zagrozi mojej pozycji a przyniesie mi jeszcze więcej chwały bo oprócz czynów jestem jeszcze propagatorem słusznych idei. Otóż o godzinie 255 obudziłem się czując głód potężny (a może mi się tylko zdawało?), dopadłem lodówkę i zeżarłem serek Danio. Odrywając papierek nie mogłem dopuścić to straty tak znacznej ilości serka więc dokładnie wylizałem zamykającą folię. Po wylizaniu odkryłem, że w miejscu w którym do niedawna wielcy poeci publikowali swoje wiekopomne dzieła w tej chwili ktoś namalował uśmiechniętą dziewczynkę nad talerzem. To sprowokowało mnie to przeczytania etykietki, z której dowiedziałem się iż właśnie podzieliłem się posiłkiem. Czyż nie jestem wspaniały?

Dzięki specjalistą od marketingu życie stało się prostsze! Taki Brat Albert Adam Chmielowski, albo Matka Teresa z Kaltuty - większość swojego życia musieli ciężko pracować na swoją pozycję dobroczyńcy - ja nie muszę. Zżeram serek Danio i już mogę się czuć wielkim człowiekiem. Jakie to proste!

Aby poczuć się gorzej przerobiłem nieco baner, który znalazłem na stronie Danone.

Kupując produkty koncernu Danon przyczyniasz się do przyspieszenia inspirowanego chciwością procesu globalizacji, którego efektem jest głód nie tylko w krajach Trzeciego Świata ale i w Polsce.

I jeszcze raz moja złota myśl:

Kupując produkty koncernu Danon przyczyniasz się do przyspieszenia inspirowanego chciwością procesu globalizacji, którego efektem jest głód nie tylko w krajach Trzeciego Świata ale i w Polsce.


Kategorie: marketing, etyka, _blog


Słowa kluczowe: Danon, marketing, danonek, danio, głód, pomoc dzieciom, etyka, globalizacja, korporacja


Komentarze: (33)

nestor, October 21, 2005 14:37 Skomentuj komentarz


i dalej z stanowczoscia stwierdzam, iz zarowno sklonnosci homoseksualne jak i pedofiliskie czy zoofilskie naleza do grupy, moim zdaniem, dewiacji seksualnych.

nestor-->tmki, October 21, 2005 14:36 Skomentuj komentarz


od kilku wpisow pisze o homoseksualizmie jako spaczeniu popedu plciowego, a nie o czynnym uprawianiu homoseksualizmu. W przypadku homoseksualizmu czynnego, gdy obie osoby zgadzaja sie na stosunek, to ich sprawa, w przypadku pedofilii dochodzi po prostu do gwaltu, wiec jest to przestepstwo, o czym tu dywagowac? Mam jednak powazne watpliwosci czy wiek 16 lat nie jest za wysokim progiem, w przypadku pedofilii.

tmki -> Nestor, October 20, 2005 22:30 Skomentuj komentarz


Nie jestem fanem politycznej poprawności. Jeśli oburzałem się przeciw uzytemu przez Ciebie porównaniu, robiłem to nie w imię poprawności politycznej, lecz w imię przyzwoitości (bez przymiotników).

Twoje pytanie, jak sądzę, było retoryczne. Odpowiedź na nie jednak nie jest oczywista. W pewnym bowiem sensie jednak porównujesz, gdyż stwierdzasz, że wszystkie te zjawiska należą do pewnej kategorii - do kategorii choroby. Rzecz w tym, że kategoria choroby jest etycznie neutralna (w myśl zasady, że - w pewnym uproszczeniu - nie można obciążać chorego moralną odpowiedzialnością za chorobę), zatem choć porównujesz, to jednak nie jest to aż tak oburzające.
Jak już pisałem, uważanie homoseksualizmu za chorobę jest poglądem, który potrafię uszanować i zrozumieć, nawet jesli się z nim glęboko nie zgadzam.
Porównywanie przez Ciebie homoseksualizmu do pedofilii wywołało moje oburzenie dlatego, że - jak odczytałem - miałeś na myśli nie same skłonności, lecz - powiedzmy - praktyki. Akty homoseksualne, tak jak i akty pedofilne jako podejmowane przez ludzi działania podlegają moralnej ocenie. Obrzydza mnie przyrównywanie do siebie tych praktyk i zrównywanie ich na płaszczyźnie moralnej.

Żeby ułatwić Ci zrozumienie tego, co mam na myśli, podam jeszcze jeden argument (choć jestem głęboko przekonany, że podawanie w tym miejscu dodatkowych argumentów może być jedynie obrazą dla inteligencji interlokutora). Oto on: jeśli akty homoseksualne dają się przyrównać do pedofilii, czy twoim zdaniem powinny być z równą stanowczością jak pedofilia ścigane przez prawo i równie surowo karane? A jeśli nie, to dlaczego?
Przemyśl to proszę, kiedy już włączysz mózg (jak zapowiadałeś w poprzednim komentarzu).

nestor-->tmki, October 20, 2005 20:04 Skomentuj komentarz


wydaje mi sie, iz polityczna poprawnosc doprawdy oducza myslenia. Schizofrenia jest choroba, nowotwor jest choroba, homoseksualizm jest choroba i pedofilia jest choroba, czy w ten sposob porownuje chorych na nowotwor z pedofilami???? WŁĄCZYĆ MÓZGI!

tmki -> Nestor, October 19, 2005 13:14 Skomentuj komentarz


porównywanie homoseksualizmu do pedofilii jest skrajnie obraźliwe dla homoseksualistów. Przykro, że tego nie rozumiesz.

Zapewne oburzyłbyś się, gdyby ktoś twoje poglądy nazwał nazistowskimi a ciebie faszystą. I dodał, że po prostu nazywa rzeczy po imieniu.
W stwierdzeniu takim nie byłoby mniej prawdy, niż w twoich teoriach na temat homoseksualizmu.

nestor-->tmki, October 18, 2005 17:57 Skomentuj komentarz


Nie zgodze sie z Toba, iz czlowiek oderwal sie tak bardzo od biologii, fizyczne zadze (wyzywienie, spanie, seks) az nadto sa widoczne we wspolczesnym swiecie.

Homoseksualizm podobnie jak pedofilia czy zoofilia nalezy wg mnie do kategorii dewiacji seksualnych, nie widze tu niczego podlego. Wspoleczesny swiat probuje nam wmowic, iz nazywanie rzeczy po imieniu to oszolomstwo, nazywanie zla zlem, dobra dobrem to oszolomstwo. Wszedzie panoszy sie relatywizm.

tmki -> Nestor, October 18, 2005 03:04 Skomentuj komentarz


1. Przeciwieństwem "naturalny" nie jest "wirtualny". "Wirtualny" natomiast jest przeciwieństwem "realny". Nie twierdziłem, że człowiek nie jest realny.

Chodziło mi o opozycję natura / kultura. Człowiek w zadziwiająco małym stopniu działa zgodnie z zasadami, jakie obowiązują w tzw. świecie natury. Ta różnica wyznacza obszar, na którym poszukiwać należałoby właśnie "człowieczeństwa". Odnoszenie niektórych zachowań ludzi do biologii nie ma sensu. A już żadnego sensu nie mają supozycje, że niezgodność z "naturą" czyni coś "złym".

Nie napisałem, że w medycynie ustala się coś przez głosowanie. W ogóle nie chcę rozmawiać na tematy medyczne, bo takie dyskusje nie mają sensu. Spróbuj jednak zrozumieć, że fakt, iż prawdy nie ustala się w drodze głosowania nie ma żadnego znaczenia: równie dobrze głosujący mogliby mieć rację.


2. Stwierdziłeś subiektywnie, nie obiektywnie.

3. Nie wiem, czy w przypadku zwierząt można mówić o "dewiacjach". Trzeba by zapytać specjalistę. Nie w tym jednak rzecz. Jesli chodzi o porównywanie homoseksualizmu do zoofilii - to pogląd dość oryginalny. Natomiast porównywanie homoseksualistów do pedofili jest jedną z bardziej wulgarnych podłości, jakie mogę sobie wyobrazić.

A może nawet "robienie krzywdy" nie jest wyznacznikiem "normalności"... ja w każdym razie uważam, że "robienie krzywdy" ma znaczenie zasadnicze.

Problem polega na tym, że świat, że człowiek to fenomeny niebywale skomplikowane, mające swoje tajemnice, nieodkryte do końca. A ty kroisz wszystko bezlitośnie według schematu białe/czarne, zdrowe/chore, trzymając się kurczowo jakiegoś prymitywnego rozumienia religii. Grzeszysz pychą.

nestor-->tmki, October 17, 2005 11:08 Skomentuj komentarz


Czlowiek jest malo biologiczny, anaturalny?????? Zadziwiony jestem, to czlowiek jest jakims bytem wirtualnym? Biologia w duzej mierze rzadzi czlowiekiem, jednakze czlowiek ma jeszcze dusze. Rozpatrujac kwestie czysto biologicznie stwierdzilem tylko obiektywnie, iz homoseksualizm jest spaczeniem popedu plciowego, a to, ze wystepuje u innych ssakow nie ma zadnego znaczenia, bo u wielu gatunkow sa rozne dewiacje. Czy ktos chce leczyc homoseksualistow na sile? Alez skad, jestem wolnosciowcem i w zyciu do glowy by mi to nie przyszlo, wielu jednak powaznych profesorow psychiatrii i seksuaologii uwaza ze sie da. Piszesz o medycynie, od kiedy w medycynie ustala sie cos poprzez glosowanie? Tak przeciez bylo z homoseksualizmem przez co nadal wielu psychiatrow i seksuologow uwaza homoseksualizm za chorobe.

A co z pedofilia i zoofilia w takim razie? Tylko prosze mi nie pisac o robieniu komus krzywdy bo to akurat nie jest ZADEN wyznacznik choroby czy dewiacji.

w34 -> tmki, October 16, 2005 20:50 Skomentuj komentarz


#1. Jestem nieszczęśliwym świadomym konsumentem. Próbowałem się dziś zaopatrzyć w jakieś ciuchy.... całkowita klęska!

#2. Pamiętam tekst bp. Życińskiego. Pamiętam, że bardzo mnie wkurzył bo nie lubię jak się zmiękcza, rozcieńcza, jak się idzie na kompromisy aby się przypodobać tym i tym. Prawda jest bezkompromisowa więc szukajmy jej nie patrząc na innych ludzi, co powiedzą o nas, co powiedzą o instytucji jaką się reprezentuje. Ja za to polecam fundamentalistyczne www.apologetyla.com :-)

#3. Pojęcie "choroba" może i jest medyczne ale należy też do filozofii, gdyż w dziedzinie medycznej jest pewnego rodzaju synonimem słowa "zło". Człowiek dobry (w znaczeniu - zgodny z projektem i pracujący wg tegoż projektu) to człowiek zdrowy, jeżeli pojawia się choroba (nieważne czy angina, rak, ślepota czy homoseksualizm) mówimy o złu, bo w projekcie Wielkiego Projektanta tego nie było.

To ważne stwierdzenie, więc je powtórzę: Bóg stwarzając nie zaplanował chorób, nie było ich w raju przed upadkiem Adama i Ewy (patrz. Genesis 1-2) i nie będzie w na Nowej Ziemi (patrz: Apokalipsa 21 i dalej). Moje widzenie (meta)historii świata jest takie:
http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=3979451
i w tym widzeniu zło (a w sensie medycznym: choroby) może istnieć jedynie w tej pobrudzonej, środkowej kostce.

#4. Przykład który dajesz ze ślepym, który niekoniecznie chce być uzdrowiony ze swojej ślepoty jest dobrym przykładem. Człowiek jest wolny i ma prawo wybierać, ale skoro pytasz co w tym jest złego to ja zapytam co jest dobrego? Wola człowieka jest dobra, bo stworzył ją Bóg ale w chwili gdy wola człowieka przeciwna jest woli Boga zaczyna mieć miejsce problem opisany w Genesis rozdział 3. Daleki jestem od przymusowego leczenia ślepych jak i homoseksualistów ale nie zgodzę się na nazywanie ich stanu "dobrym" nawet jeżeli oni w tym stanie chcą trwać. Po prostu to co jest dobre określa Stwórca i nikt inny.

#5. Z tym Sokratesem to chyba się pomyliłem ale właśnie w TV Kultura mówią o Oskarze Wilde :-)

Ale do rzeczy. Z pojęciem "rzeczy wielkie" należy być ostrożnym jeżeli nie ma się fundamentu od którego się mierzy, uziemienia do którego przykłada się woltomierz, etyki, która będzie jednoznaczna. Lenin też tworzył rzeczy wielkie z Wielką Rewolucją Październikową na czele. Nie daj się zwieść estetyce jeżeli oderwiesz ją od etyki. Świat co prawda to właśnie robi, podziwia piękno "czystej formy" pod którą Szatan przychodzi i podkłada swoje treści w myśl zasady: dla każdego coś miłego. Porównaj twórczość Bacha i Haendla, Mendelsowa i Czajkowskiego - specjalnie podaję tak podobnych i jednocześnie niepodobnych twórców. Podobnych w epoce, warsztacie, twórczości a jednak zupełnie innych w motywacjach, w swojej relacji z Bogiem, w relacji ze światem i w przesłaniu swojej twórczości. Samo piękno to za mało, bo Szatan był przez Boga określony jako najpiękniejsze ze stworzeń.

Jestem przekonany, że na świecie było by piękniej gdyby nie bezbożna twórczość. Może gdyby nie Wagner nie odbiło by Hitlerowi, może gdyby nie Platon grecy mieli by inny system filozoficzny i nieco inny język więc święty Paweł żyjąc w innej kulturze inaczej napisałby list do Rzymian i listy do Koryntian. Ale wiem, że powstały by oba i byłyby równie piękne dlatego, że jego inspiracją (podobnie jak Bacha)do twórczości była chęć wskazania na chwałę Boga, Stwórcy ziemi i nieba.

#6. Moje myślenie o małżeństwie uzupełnię o to, że małżeństwo jest to bliski związek dwóch osób płci przeciwnej gdyż Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Nie stworzył mężczyzn i kobiet, nie powiedział, że małżeństwo to 3 mężczyzn i dowolna liczba kobiet z przedziału od 2 do 18 ale o akcie stworzenia napisane jest, że mężczyzną i kobietą stworzył GO (człowieka). Nie wiem jeszcze do końca jak to działa ale czuję, że pełnię człowieczeństwa można osiągnąć poprzez bardzo bliskie zbliżenie się dwóch osób w małżeństwie. I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o seks, choć i ten jest ważny, bo jak zauważył jeden z komentujących w tym akcie dwoje osób współpracuje z Bogiem w kreacji kolejnego człowieka.

tmki, October 16, 2005 15:33 Skomentuj komentarz


1. Temat serka pomijam, bo okazuje się, że jesteś świadomym konsumentem, a więc czepiałem się niesłusznie

2. Ktoś napisał w komentarzach do Twojej notki, że homoseksualizm jest nienaturalny, bo celem jest przetrwanie gfatunku, a homosie się nie rozmnażają. To błędny argument; tylko o to mi chodziło. W istocie bowiem jestem zdania, że "natura" nie ma tu nic do rzeczy, że człowiek jest w zasadzie istotą niezwykle mało naturalną (w sensie biologicznym).
Jeśli natomiast chodzi o ewolucję, to jasne, że jest to teoria. Teoria naukowa nigdy nie aspiruje do rangi prawdy objawionej. Zarzucanie teorii ewolucji że jest teorią i że podlega weryfikcji (jak każda teoria) nie ma sensu. Polecam tekst abpa Życińskiego sprzed paru tygodni na temat stosunku kościoła do teorii ewolucji. (nie jestem w stnie podać ci zadnych namiarów, niestety)

3. dzięki :-)

4. mieszasz słowniki. Czemu nie chcesz pozostawić określenia "choroba" medycynie? Ja wolę trzymać się węższego pojęcia choroby i nie mieszać tu Boga. Poza tym Twoje podejście, gdyby je przyjąć, prowadzi do dziwnych konsekwencji. Czy np. można uznać anginę za chorobę z tego względu, że "nie tak to zostało zaplanowane przez Boga?" Albo nowotwory? Zdaje mi się, że jest wręcz odwrotnie, że w świecie stworzonym przez Boga choroba ma swoje miejsce.
A jeśli już oddamy medycynie prawo do określania, co jest chorob, a co nie, to pozostaną nam już tylko naukowe dyskusje, do których brak nam kwalifikacji.

4b. Wiem, że Cię nie przekonam. Jednak spójrz tylko, jeśli chcesz porównywać homoseksualizm do kalectwa: wyobraź sobie niewidomego. I wyobraż sobie, że ten niewidomy chce niewidomym pozostać (to nie jest takie absurdalne, na jakie wygląda!). I ten niewidomy zastępuje zmysł wzroku innymi zmysłami. Co w tym złego?

6. Ten sposób myślenia mi się podoba, bo jest pryncypialny, ale wolny od homofobii. A tak żartem: mozna by powiedzieć, że jest to argument za sakramentalnymi małżeństwami dla gejów :-))

7. W homoseksualizm Sokratesa nie wierzę :-) Wiem, że zabawy w takie listy są niemądre, jednak nie umiem sobie odmówić. "Zła" orientacja seksualna, owo "pedalstwo" było w centrum ich geniuszu, osobowości, ich talentu. To nie jest tak, że tworzyli rzeczy wielkie, MIMO tego, ale w pewnej mierze DZIĘKI temu Nie chciałbym żyć na świecie, w którym zabrakło by tych paru homoseksualnych geniuszy. A, swoją drogą, czy jesteś sobie w stanie wyobrazić np. pisma św. Pawła, gdyby nie było przed nim Platona?

pzdr.

w34 -> tmki, October 15, 2005 22:59 Skomentuj komentarz


#1. Możesz nazwać to hipokryzją (jak wiem, że jestem zakłamany i pokręcony) ale dla mnie to wielki problem, bo naprawdę nie wiem jak w tym życiu żyć. Co jakiś czas próbuję coś zmienić - kupić normalne masło w kostce 250g, bez domieszek - niby się da ale kupuję jeszcze większe świństwo. Albo kupić serek nie markowej firmy tylko Spółdzielni Mleczarskiej w Pcimu - kupuję może jest tańsze ale jeść się nie da. Wcale to nie znaczy, że markowe to dobre. Czasem udaje mi się trafić coś dobrego, przyzwyczajam się, wiem gdzie to kupić (np. masło robione przez "Kozioł & Kozioł, Sosnowiec, Orląt Lwowskich), ale mija pół roku i albo tego produktu już nie można kupić albo właśnie zrobili nowość, z supergranulkami i ekstra dodatkiem czyli niejadalne świństwo.

Nazywaj to hipokryzją jak chcesz ale nie masz pojęcia o stresie jaki przeżywam przy każdej wizycie w sklepie. To czego nauczyłem się to nie zwracać uwagę na cenę, na promocje, na etykietkę i kupować to co lubię, uważam za dobre, co mi smakuje. Tak się staram więc serki Danon kupuję, ponieważ smakują dokładnie tak, jak serki waniliowe produkcji SM Sosnowiec, które dawno, dawno zajadałem jako deputat od ś.p. teściowej.

Tak więc nie chcę dyskusji o produkcie bo tu mam same stresy a o kłamliwym marketingu.

#2. W mojej ciemnej niewiedzy nie wiem nic o argumentach biologiczno-ewoludyjnych. Może dlatego, że jestem ciemnogród i w ewolucje nie wierze. Po prostu to teoria, która (jak czytałem u czołowych ewolucjonistów z Gouldem włacznie) ciągle jeszcze tylko teorią, przy czym jak się okazuje coraz bardziej dziurawą. Ale jeżeli nawet to dyskutujemy o moralności a nie o bologii. Dziwne zachowania zwierząt to dziwne zachowania zwierząt a będąc człowiekiem prowadzę teraz dialog z innymi ludźmi.

Niektóre zwierzęta zjadają swoje matki, rodzicielki zaraz po urodzeniu - bo w końcu coś jeść trzeba. Jakie z tego zachowania wyciągniesz wnioski? Ja wyciągnę takie, że jest to ciekawe ale mój stosunek do rodziców (oboje już odeszli) powinienem kształtować na podstawie piątego przykazania, które jest właśnie o tym.

#3. O słowie pedał i pedalstwo nie będę pisał tylko zastosuje to co radzisz mimo iż lenistwo i ekonomia języka sugeruje inaczej. Po prostu "homoseksualista" jest słowem trudnym do wypowiadania, "gej" słowem niepolskim - ale masz racje, należy uważać na słowa.

#4. Nie wiem co tu uważają inni ale ja jako gospodarz napisałem jasno: homoseksualizm to choroba, to zło ponieważ nie tak to zostało zaplanowane przez Boga, nie tak miało to być. Jak ktoś odkryje, że taki właśnie jest to odkryje, że ma problem - ale co z tym problemem zrobi to już jest jego wybór.

Są tacy, którzy przyjmują że są nie tak i jakoś z tym żyją, bo żyć trzeba. Są ludzie ślepi, są bez nóg, są bezpłodni i żyją, bo przecież życie to nie tylko kopulacja. W końcu nie każdy musi mieć żone, nie każdy może być doskonałym tancerzem, nie każdy będzie malował obrazy - zwłaszcza, gdy nic nie widzi.

Ale są też tacy, co na siłe stwierdzają, że to jest OK, że tak ma być, że to normalne tylko inaczej a normy, które określają jak powinno być należy zmienić, nagiąć do ich myślenia. Czynią tak gdyż chcą praktykować homoseksualizm a nie potrafią praktykować czegoś co jest złe - a więc zło chcą zamienić w norme, uczynić dobrym, zmienić prawo.

#5. Masz całkowitą racje, że brak akceptacji tworzy patologie. Trudno w tej dziedzinie o akceptacje bo to w naszej kulturze temat albo tabu albo maksymalnie zwulgaryzowany (co jest tak samo ohydne jak gejowstwo, bo sprowadza seks z wyżyn danych przez Boga do przyjemnej gimnatyki). Tak się szatanowi udało namieszać że to co piękne, dobre i przyjemne staje się ohydne i nawet nie przyjemne (zero przyjemności, maksimum pożądania). Ale spójrz krytycznie na środowisko - nie tylko gejów ale i (może nawet bardziej) niemoralnych hetero. Pornografia i cudzołóstwo są przyczynami dla których na te tematy rozmawia się trudno a bez rozmów nie będzie zrozumienia i akceptacji.

#6. Leczyć homoseksualistów? Ponoć niektórzy twierdzą, że się dale ale tu nie o leczenie chodzi ale o czystoś. Grzechem nie jest skłonność (nienormalna, zła, niewłaściwa) ale cudzołóstwo i nie jest już ważne, czy robi się to z dziewczyną, kochanką czy też kolegą. Seks jest zarezerowany dla małżeństw i każdy poza małżeństwem jest zły i grzeszny bez wnikania w płeć uprawiających go.

#7. Przedstawiłeś piękną listę znanych ludzi. Dodaj jeszcze Sokratesa, Aleksandra Wielkiego, Michała Anioła i pewnie jeszcze paru.

Ale ja się pytam - i co z tego? Czy jeżeli ktoś komponuje ładne kawałki albo maluje superobrazki to od razu ma prawo wyrokować co jest dobre a co złe? Czy jeżeli 1/3 populacji coś praktykuje to od razu musi stać się to normą? Jeżeli tak to już powinniśmy zmienić nasze prawo, bo kłamstwo i kradzież są dużo częściej praktykowane, nawet przez znanych i wielkich niż homoseksualizm. (Kurcze - głupoty pisze: przecież już się nie kłamie tylko "mija z prawdą" a z kradzieżą to też różnie bywa bo jedni "kombinują" a inni "prywatyzują").

Dobra - kończe. O tym co jest dobre a co złe, jakie są normy i standarcy, jakie jest prawo nie decydują ludzie i koniec.

#8. A miało być o serku :-)

tmki, October 15, 2005 15:04 Skomentuj komentarz


i Platon, rzecz jasna,
i Andersen, i -co ciekawe- prawdopodobnie także Janusz Korczak
:-)

tmki, October 14, 2005 21:21 Skomentuj komentarz


Ok, uznajcie nawet, że homoseksualizm to choroba. Czemu jednak chcecie leczyć homoseksualistów wbrew ich woli? Może oni nie umieją kochać osób innej płci? W czym wam to szkodzi?

A wszelkie patologie, których w tym środowisku pełno, wynikają głównie z braku społecznej akceptacji, z braku oparcia w strukturach społecznych, w rodzinach. Z konieczności ukrywania się. Z odruchu wyparcia, który ma każdy nastolatek, odkrywający, że jest "taki".

No i nie mogę sobie odmówić tej satysfakcji:
(to tylko malutka próbka)
Leonardo da Vinci
Szekspir
Carravagio
Czajkowski
Iwaszkiewicz
Gombrowicz
Andrzejewski

tmki, October 14, 2005 21:11 Skomentuj komentarz


Może kilka słów o tym, co w waszej ciemnej niewiedzy nazywacie pedalstwem.
1. Rzeczywiście, jeśli podejść do sprawy całkiem zdroworozsądkowo, można uznać, że "pedalstwo" to choroba. Jednak argumenty biologiczno - ewolucyjne są błędne. Okazuje się, ze homoseksualizm wystepuje całkiem często u zwierząt. Naukowcy wyjaśnili już nawet, w jaki sposób zjawisko to wspomaga przetrwanie gatunku.
2. Określenia "pedał" rzeczywiście używa się w tym środowisku, ale jedynie w pewnym okreslonym kontekście i znaczeniu. Moim zdaniem wam tego robić nie wypada (ale to jest kwestia dobrego smaku, a więc nie ma co się kłócić).
Poza tym, to jest trochę tak jak wśród afroamerykanów - sami wyzywają się od czarnuchów, ale jeśli biały tak powie, dostanie po mordzie (moim zdaniem - całkiem zasłuzenie)

tmki, October 14, 2005 21:00 Skomentuj komentarz


Twoj hipokryzja jest fenomenalna!

Co w Twojej lodówce robi Danio?
mi też się brzydzi sposób, w jaki promują ten serek i dlatego po prostu go nie kupuję.
Nikt Ci nie każe kupować Danio.
Głosujesz swoimi pieniędzmi.

Twoje oburzenie zdaje się Ciebie nieźle bawić.

szewo->w34, October 13, 2005 21:37 Skomentuj komentarz


Ty sobie jagódki, a w Afryce z głodu umierają.

w34 -> szewo, October 13, 2005 21:21 Skomentuj komentarz


Ja nie ukrywam, że lubię te serki, zwłaszcza z jagodami :-)

A teraz, gdy w środku nocy mogę poczuć się dobrym człowiekiem to pewnie polubię je jeszcze bardziej :-)

szewo->w34, October 13, 2005 21:11 Skomentuj komentarz


Porzucając wątek cyklistów na rzecz nabiału - jakimś cudem serek w Twojej lodówce się jednak znalazł... Obciach, no nie? Podjąłeś wyzwanie actimela, czy co?

nestor-->marekm, October 13, 2005 11:24 Skomentuj komentarz


Polecam ksiazke pani dr Doroty Majki-Rostek, Mniejszość kulturowa w warunkach pluralizacji. Socjologiczna analiza sytuacji homoseksualistów polskich, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002.
Geje okreslaja sie czesto jako cioty lub pedaly, podam kilka cytatow z tej ksiazki:

"Nie ma co ukrywać, że my się po prostu zaliczamy, wchodzisz do klubu i widzisz: z tym byłem, z tamtym się przespałem i całe towarzystwo też wszystko wie. Głównie tu chodzi o gejów, ale lesbijki obracające się w tym towarzystwie to jest to samo".

"Tak jak ja obserwuję środowisko homoseksualne, to niektórzy przeginają mocno. Mój znajomy to ujął tak: «Zawsze to jest tylko chuj. Raz większy, a raz mniejszy, nie pamięta się nawet twarzy». Często się nawet sobie nie przedstawia. I wielu ludzi tak żyje".

nestor, October 13, 2005 11:09 Skomentuj komentarz


Alez Wojtku, znowu wracamy do poprzedniej dyskusji, wolny rynek nie ma nic wspolnego z humanizmem ani antyhumanizmem, jest tylko bardzo efektywnym narzedziem, ktore mozna wykorzystywac zle, tak sobie lub bardzo dobrze, wszystko zalezy od moralnosci ludzkiej. Problemem jest jednak podwojne sprzezenie, socjalizm jest z gruntu antymoralny i demoralizujacy, a wolny rynek jest amoralny i w tej przestrzeni moga sie poruszac jednostki "swiete" jak i obrzydliwe. Od lat polityka Europy nie ma nic wspolnego z liberalizmem, a wiecej ma wspolnego z grabieza, monopolizacja i zamykaniem sie przed Afryka.

marekm -> nestor, October 12, 2005 23:53 Skomentuj komentarz


"Jakbys wiedzial z powaznych badan socjologicznych wynika, iz wiekszosc czynnych homoseksualistow mowi sobie per "pedal", w ich srodowisku to nic dziwnego."

Nie obracam sie w tych kregach i nic mnie nie obchodzi jakich slow i okreslen sie tam uzywa. Ani Slownik PWN ani Wikipedia takich pojec jak pedal (w tym kontekscie) i pedalstwo nie zawieraja. Napisalem, ze jak dla mnie to wulgarne i pejoratywne okreslenie ale kazdy ma prawo do wlasnej wrazliwosci.

w34 -> mm, October 12, 2005 21:49 Skomentuj komentarz


1) Określenie "pedał" mające swój źródłosłów w "pederasta" funkcjonuje w naszym społeczeństwie od lat, zanim pojawiło się obce słowo "gej". Samo w sobie nie było obraźliwe bo dyskredytowany przez lata był sam stan człowieka określany tym słowem. Może dlatego teraz to słowo zaczęło razić, bo stan zaczyna być w społeczeństwie akceptowalny (choćby przez politycznie poprawne nazywanie tego stanu innością) a słowo pochodzi z innych czasów. Nie jest jednak moją intencją obrażać tylko opisywać rzeczywistość.

2) Jeżeli Ojciec Dyrektor wzoruje się na moich poglądach to dobrze, ale wątpię aby to robił bo raczej mnie nie słucha. A ja moje poglądy kształtuję zupełnie inaczej niż słuchając RM, które jeżeli słucham to tylko w celach rozrywkowo-inspirujących.

3) Ale przemyśl czy czasem w naszym środowisku upatrywanie źródeł czyichś przekonać w RM nie jest ich dyskredytowaniem? Przecież lepiej mieć takie nowoczesne, europejskie poglądy niż jakieś tam staroświeckie, zacofane, prosto od tych "oszołomów od Rydzyka" (to cytat od pana prezydenta). Ja mam staroświeckie albo lepiej konserwatywne. O! Konserwatywne to takie ładne słowo :-)

4) Nazywanie rzeczy politycznie poprawnym językiem nie zmienia ich natury. Ale jak chcesz to napiszę tak: inna orientacja seksualna jest nienormalnością, czymś niewłaściwym podobnie jak nadciśnienie, ślepota, urodzenie się dziecka bez nóg itp. Praktykowanie innej orientacji seksualnej jest zboczeniem, jest grzechem, złym, niewłaściwym postępowaniem podobnie jak seks pozamałżeński, kradzież, kłamstwo czy też zabójstwo. I teraz wszystko jest jasne.

5) Teraz nie wiem czy słowo "pedał" odnosi się do skłonności czy też do praktykowania. W dawnych czasach rzecz ta była tajna, wstydliwa, schowana i jeżeli wychodziła na jaw to była traktowana jako coś nienormalnego. Może dlatego wtedy to jedno słowo wystarczało ale dziś potrzeba więcej słów, bo czym innym jest homoseksualizm (skłonność, diagnozowana choroba) a czym innym gejowstwo (nazwane przeze mnie pedalstwem) - czyli praktykowanie skłonności z jednoczesnym okazywaniem i propagowaniem, połączone z agresywnym oczekiwaniem akceptacji społecznej oraz zmiany systemu prawnego.

6) I jeszcze odpowiedź na problem: Jeżeli pod wpływem lobby pedałów zostanie zmienione prawo to ja jako niepedał będę poszkodowany choćby w ten sposób, że pod wpływem mojego lobbowania to prawo nie będzie mogło pozostać takie jak jest a dla mnie lepsze jest prawo prorodzinne, prospołeczne. Tutaj stracę a tracić nie chcę.

w34 -> nestor, October 12, 2005 21:22 Skomentuj komentarz


1) W sprawie Afryki. Analiza prawie dobra, ale sięga tylko jakieś 200-300 lat do tyłu. Sięgnij głębiej, jeszcze głębiej - dokładnie jakieś 5766 lat do tyłu - tam są przyczyny stanu rzeczy nie tylko w Afryce.

2) Ty napisałeś "potępiam wszelka chciwość ale nie postępiam globalizacji" - ja tu czytam "potępiam przyczyny ale podobają mi się skutki". Oczywiście widzę, że musimy popracować nad słowem "globalizacja" bo jeżeli podłoży się pod nie wszystkie te liberalne idee to wygląda to ładne ale jeżeli zamiast teorie podłożymy praktykę to zaraz zaczniesz krzyczeć, że to nie globalizacja tylko socjalizm państw Unii, protekcjonizm, ochrona rynku, mieszanie się polityków itp. Twój piękny globalizm jest taką samą opartą na humanizmie piękną i nierealizowalną ideą jak socjalizm, komunizm itp.

Zastanów się co motywuje ludzi do takich a nie innych zachowań. Jak dojdziesz przyczyny to zobaczysz, że żadna humanistyczna idea nigdy nie zadziała (i nigdy w przeszłości nie zadziałała). Może jak do tego dojdziesz to odrzucić humanizm i poszukasz czegoś lepszego.

3) O pomocy murzynom zaraz wywieszę pewien tekst z OZONu bo bardzo mi się podobał.

nestor-->marekm, October 12, 2005 11:34 Skomentuj komentarz


a coz to za poprawnosc polityczna? Jakbys wiedzial z powaznych badan socjologicznych wynika, iz wiekszosc czynnych homoseksualistow mowi sobie per "pedal", w ich srodowisku to nic dziwnego. Poza tym ja uwazam, iz homoseksualizm to dewiacja polegajaca na spaczeniu popedu plciowego. To, ze najpierw amerykanscy psychiatrzy w demokratycznym glosowaniu orzekli inaczej (od kiedy na temat prawdy sie demokratycznie glosuje?) i ze WHO skreslila homseksualizm z list chorob to efekt politycznej poprawnosci.
Gatunek ludzki zostal tak skonstruowany, iz aby mogl przetrwac (a przetrwanie jest naturalna cecha zdecydowanej wiekszosci gatunkow) potrzebna jest prokreacja osob przeciwnych plci, dlatego tez naturalne jest, gdy poped plciowy czujemy do osoby przeciwnej plci, a homoseksualizm to spaczenie tego popedu badz genetyczne badz nabyte (czestszy przypadek)

marekm, October 11, 2005 21:27 Skomentuj komentarz


"Tak więc spójrz na Europę przez pryzmat hedonizmu,
rozpadu rodziny, zniszczenia norm moralny typu: kara śmierci to złe, ale
aborcja to już dobre, pedalstwo to wolność, a długie i przyjemne życie to
wartość najwyższa."

Dawno tu nie zagladalem a widze, ze wplywy ojca dyrektora sa coraz wieksze... :( Domyslam sie, ze pod pojeciem "pedalstwo" rozumiesz orientacje seksualna zwana w literaturze homoseksualna. Jak dla mnie to pogarda i nienawisc do innych ludzi jest ograniczeniem naszej wlasnej wolnosci bo zaslepia i pozbawia obiektywizmu.

anonim, April 28, 2010 07:28 Skomentuj komentarz


Tak samo jak pozbawia obiektywizmu sugestia o toruńskim źródle takich poglądów.

Zdania w sensie logicznym są prawdziwe i fałszywe niezależnie od źródła pochodzenia (ojciec dyrektor) albo emocjonalnego zabarwienia (pedalstwo).

nestor, October 11, 2005 20:58 Skomentuj komentarz


Kwestie moralnosci w Europie zostawmy, gdyz tu sie zgadzamy.

Natomiast za biede w Afryce odpowiedzialne sa przede wszystkim dwa zjawiska:
a) wyrwanie z naturalnego toku rozwoju przez bialego czlowieka (aczkolwiek trudno powiedziec czy bieda byla wieksza wczesniej czy pozniej)
b) cala masa marksistowskich eksperymentow na biednych afrykanskich krajach.

Potepiam wszelka chciwosc ale nie potepiam globalizacji, niestety polityka krajow zachodnich malo ma wspolnego z globalizacja. Bialy czlowiek mysli, ze zorganizuje glupie Live Aid albo przesle tony zywnosci do Afryki (ktore potem lokalni kacykowie sprzedaja za pieniadze) i juz czuje sie dobrze. Oto wypowiedz jednego z ksiezy w Afryce: Dając mu pieniądze, przekonujesz go, że może to być sposób na życie, jutro będzie oczekiwał tego samego, zamiast pomyśleć nad pracą. Codziennie przychodziło do mnie na dożywianie ok. 150 osób – raz tylko powiedziałem, że przed obiadem trzeba pozamiatać i uporządkować teren – zostało kilkunastu chętnych, czyli naprawdę potrzebujących. Wszelkie ONZy i inne pierdoly tylko buduja piekne budynki w Afryce a pomoc maja gdzies, pozwolmy tym ludziom pracowac!

w34 -> nestor, October 11, 2005 20:29 Skomentuj komentarz


1) "Lepiej żeby połowa..." - przykład indyjskich miasteczek komputerowych
wskazuje, że wcale nie lepiej. Przed pojawieniem się globalnych firm
wszystko kręciło się wokoło tradycyjnego modelu życia tamtejszych hindusów.
Pojawiły się pieniądze dla niektórych, bogactwo dla pewnych kast i zachwiało
to całkowicie całą strukturą społeczną. Np. w Chinach w tej chwili obserwuje
się potężną migracje z biednych wsi do miast, ale co się stanie za chwile
jak pojawi się recesja? Przecież nie odtworzą starych struktur tylko raczej
pojawią się żądania społeczne. W Indiach już mają czasem z tym problem bo
boom internetowy się skończył. Zobaczymy co będzie w Chinach jak się rynki
europejskie zapchają.

Złe w chciwej globalizacji, jest to, że pojawiają się wyspy bogactwa
niszczące stare struktury społeczne. Jakoś harmonijny rozwój nigdzie nie
wychodzi.

2) Jak pytasz o Europę to bądź ostrożny. Pojęcie dobra używane poprzez "jest
lepiej" nie odnosi się do liczby wodociągów, dróg, długości czy też stylu
życia. Zupełnie nie ta dziedzina bo pojęcie dobra (jest lepiej, jest gorzej)
jest pojęciem moralnym. Tak więc spójrz na Europę przez pryzmat hedonizmu,
rozpadu rodziny, zniszczenia norm moralny typu: kara śmierci to złe, ale
aborcja to już dobre, pedalstwo to wolność, a długie i przyjemne życie to
wartość najwyższa.

Czy naprawdę w Europie jest lepiej? Biskupi z Afryki przyjeżdżają i mówią,
że Europa jest chora - i mają racje niestety.

nestor, October 11, 2005 19:25 Skomentuj komentarz


Wojtku, to lepiej zeby polowa afrykanczykow miala cos wlozyc do garnka czy zaden z nich? Jak dziala wolny rynek w Afryce? Popatrz na Botswane, dziala swietnie, zarzucili tam pomysly murzynskich marksistow. Chciwosc jest grzechem ale chec osiagania zyskow nie jest grzechem. Szwabki tez sie burza, ze przenosza ich fabryki do Polski czy Czech a my sie glupki (?) cieszymy. Poczytaj sobie relacje prawdziwych Afrykanskich rolnikow , ktorzy sa wkurzeni, gdyz pomoc zywnosciowa totalnie zniszczyla ich rolnictwa a europejskie i amerykanskie cla dodatkowo ich rujnuja. A do tego jeszcze mamy zaporowa polityke imigracyjna, odbiera sie tym ludziom wszelka mozliwosc zarabiania pieniedzy. W XIX wieku tez miales tania, niewykwalifikowana sile robocza, tez nie bylo wodociagow w Europie, a jak jest teraz?

w34 -> nestor, October 11, 2005 16:21 Skomentuj komentarz


1. Napisałem "inspirowana chciwością globalizacja" a nie "globalizacja", choć teraz zastanawiam się czy znam jakąś glogalizację, która była by inspirowana inaczej.

2. Ale załóżmy, że jest inna globalizacja, taka liberalna i że nikną zaporowe cła Unijne na produkty żywnościowe z Afryki. Co się dzieje? Ano tyle, że fabryki świń, kurczaków, gumowej kukurydzy i plastikowych pomidorów przenoszą się do Afryki gdzie koszty robocizny są dużo tańsze i co prawda musi być wybudowany wodociąg ale nie będzie to wodociąg do wsi i wiosek ale do farm, fabryk i przetwórni. Tani pracownik zatrudniony na farmie oczywiście będzie dostawać dużo, dużo więcej niż przychody jego niepracujących sąsiadów z wioski obok ale to tylko jeszcze bardziej zantagonizuje społeczeństwa, które nie będą się bogacić jako społeczeństwa a jedynie posiadać wyspy, na których obowiązuje nieco inny styl życia. Zobacz na przykłady takiego działania: czy to miasta informatyków w Indiach czy też miasta fabryczne w Chinach.

W tych dwóch przypadkach globalizacja nie służy szerokim masom ludzkim a jedynie menadżerom wielkich koncernów. Dlaczego w przypadku żywności, Unii i Afryki miało by być inaczej? Przecież będą to tworzyć tacy sami ludzie!

3. Chciwość jest grzechem! Zobacz ma moją notkę dotyczącą filmu "Wall Street" i nie wierz w liberalizm.

http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=6912634

"Wall Street" i "Pretty Women" co prawda kończą się dobrze, ale oba filmy są bajeczkami dla dzieci (ten drugi to nawet plagiat "Kopciuszka") i służą tylko, podobnie jak akcja Danone wyciszaniu sumień i temu, aby grzeszni ludzie poczuli się lepiej, poczuli się przez chwile dobrzy i wspaniali tak jak ja się poczułem dzisiejszej nocy.

lilienn, October 11, 2005 15:29 Skomentuj komentarz


nic nie zmienicie, niestety
a Danio jest dobry:P

zawsze mozna pajacyka smyrac po brzuszku codziennie

nestor, October 11, 2005 13:39 Skomentuj komentarz


to nie globalizacja a antyglobalizacja jest przyczyna glodu - hodowanie monopoli, a przede wszystkim zaporowe cla unijne na produkty z Afryki (jaka to globalizacja?). Unia Europejska prowadzac taka a nie inna polityke celna nie pozwala mieszkancom Afryki odbic sie od dna. Wielkie korporacje wespol z rzadami robia wszystko aby tylko oni czerpali zyski.

dk, October 11, 2005 07:39 Skomentuj komentarz


nie przyczyniaj się do potęgi Danona! polecam dietę.....
Skomentuj notkę
13 października 2005 (czwartek), 13:25:25

"Cywilizacja czarnego protestantyzmu przegrała..."

W tygodniku OZON przeczytałem bardzo ciekawy tekst, który dobrze wyraża to co nie tak dawno zauważyłem a czego nie umiałbym tak ładnie ująć w słowa. Nie pamiętam numeru, tytułu, autora więc (mimo iż tak nie do końca wypada) cytuję tak jak jest zaznaczając tylko, że czytałem to jakieś 3 tygodnie temu.

Czarny scenariusz

Piotr Semka, tygodnik "Ozon", nr 22/2005

Nieliczni murzyńscy publicyści pytający, co ich bracia czynią z darem wolności, są na marginesie publicznej debaty w USA.

Nowy Orlean powoli wraca do życia, ale nie osłabia to ostrości dyskusji nad przyczynami horroru, jaki przeżyli Amerykanie. George W. Bush ma się z czego tłumaczyć - akcja ratunkowa była chaotyczna, zaś on sam za późno pojął skalę problemu.

W ofensywie są oczywiście Demokraci krytykujący go za brak szybkiej pomocy dla ofiar huraganu. Tym razem jednak złamano niepisaną zasadę unikania zarzutów rasizmu. Oto Benjamin Barber, były doradca Clintona, stawia tezę wprost: ofiary kataklizmu w zaludnionym w 68 proc. przez czarną ludność Nowym Orleanie pozostawiono swojemu losowi z racji ich koloru skóry. Jak pisze Barber: "Gdyby ta tragedia zdarzyła się w Hollywood albo w Nowym Jorku - władze robiłyby wszystko, aby ratować ludzi. Ludzi białych i bogatych".

Podkreślanie afroamerykańskiego charakteru metropolii niesie jednak wnioski niewygodne także dla liberalnej lewicy. Jak to się mogło stać, że kataklizm tak łatwo unieważnił wszystkie więzi społeczne i wywołał falę bezprawia? Komentator "Time'a" Joe Klein stwierdził: "W dniach kataklizmu nie było czegoś takiego jak społeczeństwo na ulicach Nowego Orleanu". Chwila próby ujawniła wśród czarnej społeczność brak cech uważanych za typowo amerykańskie. Zabrakło umiejętności wzajemnej pomocy, samoorganizowania się, nie pojawiali się spontaniczni liderzy. Media wskazują, że tłumy porażonych kataklizmem Murzynów reagowały całkowitą biernością. W jej wyniku w próżnię władzy weszły gangi, rabując i gwałcąc. Nikt nie pomyślał o tworzeniu samorzutnej straży obywatelskiej mogącej choć częściowo ograniczyć bezprawie.

Demokraci rozważania tego typu odrzucają, szermując oskarżeniami o rasizm. Ale to bardzo tani chwyt. Lekcja Nowego Orleanu każe postawić pytanie, w jakim kierunku zmierza czarna społeczność w USA.

Jeszcze 50 lat temu południe tego kraju naznaczone było podziałem rasowym. Upokarzał on Murzynów i obrażał zasady demokracji. Jednocześnie bariery rasowe na zasadzie kontrakcji pchały czarną społeczność do pracy nad sobą. Liczne murzyńskie organizacje społeczne i religijne ułatwiały pięcie się ku górze społecznej drabiny. W latach 60. Martin Luther King surowo napominał Murzynów, by wykorzystywali wszystkie szanse na rozwój społeczny. Akcja afirmatywna, jaka od lat 70. miała wyrównywać nierówności rasowe, początkowo zwiększyła liczbę Afroamerykanów na uczelniach. Ale sukcesom Kinga towarzyszyły idee lewicowej rewolty '68 w postaci czarnej ideologii kontestacji państwa białych. Zasypanie murzyńskiej społeczności zasiłkami i preferencjami zabijało inicjatywę. Zmiany były najwyraźniej widoczne na Południu. Erozji uległa tradycyjna struktura życia czarnych Amerykanów skupiona wokół protestanckich kościołów oraz ich pastorów. Owi czarni "wiktorianie" mieli wpojone głębokie poczucie odpowiedzialności za swe czyny i etykę purytańskiej nienawiści do grzechu.

Antytezą ich kultury była "cywilizacja rapu", usprawiedliwiająca agresję i łamanie norm społecznych argumentami o "świecie jako wielkim getcie". W Nowym Orleanie stara cywilizacja czarnego protestantyzmu przegrała ze światem rapu.

Utkwiła mi w pamięci telewizyjna wypowiedź nowoorleańskiego czarnego pastora z czasu kataklizmu: – Gdy przez lata wskazywałem, że ideologie rapu i hip-hopu szykują nam pokolenie aspołecznych bandytów, wyszydzano moją surowość sądów i rzekome przewrażliwienie. Teraz, gdy doszło do dziesiątków gwałtów, a setki młodych czarnych nie wstydziło się kraść, co popadnie, z rozbitych sklepów sąsiadów, poucza się mnie, że wobec katastrofy nie czas na moralizowanie. Powstaje pytanie: kiedy mówić o tym, że nasza czarna społeczność zamienia się w chwili katastrofy w stado wilków skaczące sobie do gardeł? Może właśnie teraz, gdy oglądamy to na własne oczy na ulicach naszych dzielnic.

Szerszej dyskusji nie wywołała wydana w 2001 r. książka „Losing the Race” Johna H. McWhortera, czarnoskórego profesora uniwersytetu w Berkeley. Ostrzegał w niej przed niepokojącym kultem antyintelektualizmu wśród swojej społeczności. Czarni studenci odzwyczaili się od etosu ciężkiej pracy i samodoskonalenia, jaki ukształtował ich klasę średnią w latach 60. Ów cywilizacyjny regres – w opinii McWhortera – wynika z trzech szkodliwych mód intelektualnych: kultu cierpiętnictwa (postrzegania się wciąż jako ofiar przeszłości oczekujących specjalnego traktowania), kultu separatyzmu (przekonania, że cokolwiek proponują biali, czarni powinni iść swoją, odrębną drogą), kultu antyintelektualizmu (odrzucenia anglosaskiej tradycji naukowej jako „pseudomądrości białych”). Wszystkie te przesądy mają realne korzenie w przeszłej dyskryminacji, ale od około 20 lat żyją już własnym życiem i służą usprawiedliwianiu bierności i lenistwa. Ostrzeżenia McWhortera sprawdziły się w Nowym Orleanie.

Na łamach „Gazety Wyborczej” amerykański badacz Joel Kotkin przypomniał, że w latach 20. i 30. stworzono w Nowym Orleanie wiele miejsc pracy dla biednej większości murzyńskiej. W latach 50. i 60. zaczęła się tworzyć czarna klasa średnia. Ale ostatnie 30 lat w dziejach miasta to katastrofa. W tym czasie ludność murzyńska stała się mimowolną ofiarą liberalnej lewicy z jej ideologicznymi akcjami afirmacyjnymi.

Lęk przed oskarżeniami o rasizm zniechęca białych konserwatystów do stawiania pytań o kierunek, w jakim zmierza czarna społeczność. Nieliczni publicyści murzyńscy pytający, co ich bracia czynią z darem wolności, pozostają outsiderami.

Szok wywołany wydarzeniami w Nowym Orleanie powinien być ostrzeżeniem dla liderów czarnej społeczności. Obawiam się jednak, że taką dyskusję zagłuszą biali liberałowie. O wiele łatwiej jest oskarżyć prezydenta Busha o rasizm lub żądać kolejnych dotacji dla południowych miast molochów. Znacznie trudniej skłonić kogokolwiek do szczerego rachunku sumienia.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: OZON, protestantyzm, purytanizm, rap, Nowy Orlean, murzyn


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 października 2005 (piątek), 13:47:47

George III

Pamiętasz Jurku?

&<-


Dopisek 2018:

w załączniku są pliki emulatora pod DOS'a, pod Linuxa na jakimś RasberyPI, i jeszcze jakieś inne. Nawet raz udało mi się to odpalić, ale skomplilować programu w PL/1 to już nie, choć czułem, że byłem blisko.


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, George III, George3, G3, George-3, ICL-1900, Odra-1305, Odra-1304, Odra-1325, Fortran


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 października 2005 (sobota), 18:35:35

Precz z religią!

Oto na szybko sformatowany sześciogłos w tej sprawie:

#1. Religia to moralność z niewielką domieszką uczuć.
(C.S.Lewis )

#2. Religia to opium dla ludu.
(Karl Heinrich Marx)

#3. Religia to coś, co nie może podobać się Bogu
(to mój wniosek z listu apostoła Pawła do Galacjan)

#4. Karolina urodzi się już wkrótce i wyrośnie na wspaniałą kobietę, doskonale rozumiejącą, że chrześcijaństwo, to codzienne życie z Bogiem, a nie bezduszne wyznawanie jeszcze jednej, martwej ideologii.
(Tomasz Żółtko, "Listy do Karliny", Epilog)

#5. Religia to transakcja między człowiekiem a wyznawanym przez niego bóstwem.
(http://www.pp.org.pl/wojtek/?id=30291)

#6. Religia, zjawisko różnorodnie definiowane i opisywane z wielu perspektyw, najczęściej jako relacja człowieka do sacrum.
(Encyklopedia PWN)


Dopisek:

#7. "Religia polega na tym, że tworzysz sobie wierzenie o Bogu, które jest niezgodne z tym, co mówi Bóg w Biblii, żyjesz zgodnie z tym wierzeniem i podajesz je dalej".
Seb Wiktor na fejsie, 26 III 2018 r.


Kategorie: apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: apologetyka, religia, Lewis, Lenin, Marx, Marks


Komentarze: (5)

vega, November 5, 2005 21:10 Skomentuj komentarz


Optuję za definicją nr 3. Wyrazy uznania dla autora, także za cały blog, który właśnie odkryłam i zagłębiam się z przyjemnością...

tmki -> S, October 19, 2005 13:18 Skomentuj komentarz


ciekawe... myślałem, że jest dla wszystkich, ale może się myliłem

S, October 16, 2005 23:31 Skomentuj komentarz


Religia nie jest dla glupcow,
Zydow,pedalow,psychopatow,i innych degeneratow psychiczno-sexualnych....

w34, April 23, 2007 18:08 Skomentuj komentarz


#1 Religia to zespół działań realizowanych przez człowieka aby przypodobać się Bogu.

#2 Dewocja to działania człowieka mające na celu wytworzenie w innych ludziach przekonania, że dewota przypodobuje się Bogu.

wojtek, May 15, 2020 15:00 Skomentuj komentarz


Rafał Ł. na fejsie:
Religia – system wierzeń i praktyk określający relację między różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską a społeczeństwem, grupą lub jednostką. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wierzenia), w czynnościach religijnych (np. kult, rytuały), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).

Skomentuj notkę
17 października 2005 (poniedziałek), 15:19:19

Dzielnice Rudy Śląskiej

Przez chwilę będę formalny.

<Dzielnice Rudy Śląskiej> ::= Godula | Bykowina | Halemba |
                             Wirek | Orzegów | Chebzie | Kochłowice |
                              Nowy Bytom | Bielszowice | Ruda | Czarny Las

Bardzo mi się te nazwy podobają.


Dopisek w 2018 - dopisuję Czarny Las, bo z jakiś powodów zginął.


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: Ruda Śląska


Komentarze: (5)

olo, December 3, 2006 15:10 Skomentuj komentarz


do bani jest ta strona nic tu nie ma do du**!!! Weź ją popraw !!!

kamil, January 24, 2007 17:15 Skomentuj komentarz


ta strona jest extra zajrzyjcie!!!!!!! napisał kamil popanda

kamilos, January 24, 2007 17:17 Skomentuj komentarz


KOCHAM ANETę WRóBEL ZAWSZE BęDę

anonim, January 24, 2007 17:36 Skomentuj komentarz


Zaiste, musi być to wielkie uczucie.

BOT, March 11, 2009 20:24 Skomentuj komentarz


jesteś żenujący/ca
zal mi takich dzieci
Skomentuj notkę
18 października 2005 (wtorek), 12:53:53

Jestem wielki - bo daję pracę!

Kilka dni temu w notce "Jestem wielki!" opisałem jak to zadałem sobie trud w zwalczaniu plagi głodu na świecie. Wczoraj wieczorem podjąłem się równie trudnego zadania i aktywnie zwalczałem bezrobocie dają ludziom tak potrzebną im prace. Pracodawcą bywam od 9.oo do 17.oo a tu okazało się, że mogę też wieczorami. A. wyjechała się kształcić więc w chałpie bieda piszczy tak, że aż koty miałczą. Pojechałem więc do TESCO zaspokoić moją pożądliwość konsumenta i zapełnić nieco lodówkę. Dla mnie serki "Danio", dla kotów wątróbka i elementy kurczaka (nie mylić z "elementami" Euklidesa).

Będąc na miejscu dowiedziałem, się że 95% produktów tam sprzedawanych pochodzi od polskich producentów i dostawców a kupując te produkty daję prace. Tak więc dawałem pracę przez 2 godziny bo nie jest łatwo znaleźć masło zrobione z masła, chrzan w którym nie będzie gumy arabskiej, śmietanę zrobioną z mleka a nie z mleka w proszku.

Nie wiem co jeszcze specjaliści od PR wymyślą abym się poczuł lepiej.


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: bezrobocie, TESCO, marketing


Komentarze: (3)

krisper, October 19, 2005 02:56 Skomentuj komentarz


Moja A. też wyjechała.chlip,chlip. Ale jak w trakcie dawania ludziom pracy zdobyłbyś 0,5kg polędwicy wołowej, to mam do niej świetne wino :-) Razem będzie raźniej.

nestor-->tmki, October 18, 2005 17:53 Skomentuj komentarz


i co, ludzie wydaliby wszystkie pieniadze, a co potem?

tmki, October 18, 2005 17:28 Skomentuj komentarz


Gdyby tak każdy spędził trzy godziny w tygodniu w supermarkecie, to uporalibyśmy się z problemem bezrobocia!
Skomentuj notkę
19 października 2005 (środa), 10:39:39

Balcerowicz musi odejść!

Będzie o polityce.

W demokracji ohydne jest to, że jeżeli chce się dla dobra ludzi realizować swoje słuszke koncepcje należy sięgnając po władzę mówić ludziom nie to co jest dla nich dobre a jedynie to co chcą słyszeć.

Mojżesz w demokracji nie miałby szans, bo przecież na drugą kadencje wybrano by przedstawiciela partii "Wracamy", który niewątpliwie zwyciężyłby używając hasła "w Egipcie mieliśmy cebule i czosnek a na tej pustyni to tylko manna i przepiórki".

Pan Kaczyński stracił w moich oczach pokazując się wczoraj jako populista, kolega Leppera.

Ale i tak się cieszę, bo wybór pomiedzy Kaczyńskim i Tuskiem to jakiś wybór, to dwie koncepcje ale koncepcje, to dwóch przywódców ze swoimi wizjami. Ubrany w piękny garnitur złotousty kłamca chroniący swoich kolegów złodziei kończy swoje urzędowanie i ten, który go zastąpi wydaje się być o 187dB lepszy.

Kategorie: refleksja, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Balcerowicz, demokracja, polityka, Mojżesz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 października 2005 (piątek), 08:15:15

Ich troje


Kategorie: obrazy, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (3)

Gosia, October 22, 2005 13:18 Skomentuj komentarz


hmmm :( troszkę szkoda, ale z pewnością we wdzięcznej pamięci pozostanie :))
[ja przynajmniej o rybce pamiętam :)]
Pozdrowienia! :)

w->g, October 22, 2005 10:40 Skomentuj komentarz


Rybka to już historia :-(

Gosia, October 22, 2005 10:11 Skomentuj komentarz


Czy to znaczy, że rybka ma towarzystwo? :))
Skomentuj notkę
22 października 2005 (sobota), 13:09:09

szopen i kultura wysoka

  1. konkurs chopinowski wygrał rafał orlen blechacz wyprzedzając na finiszu jadących na motocyklu hyundai braci dong lim.
  2. nagrodę publiczności zdobył zorganizowany przez drugi program polskiego radia, tvp kultura oraz miesięcznik literacki "fakt" konkurs sms-owy, w którym wysyłając odpowiedź na pytanie "czy fortepian ma klawisze: filetowe, czerwone czy białe" można było wygrać odtwarzacz polifonicznych dzwonków z wgranymi dziełami wszystkimi zespołu "ich troje". koszt sms-a: 2 euro plus 15 procent vat.
  3. w związku z konkursem gazeta wybiórcza sprezentowała swym czytelnikom bezpłatny dodatek z cyklu "życie dla opornych" pod tytułem "jak grać szopena (poradnik)". na dołączonej płycie proste ćwiczenia demonstruje mariusz pyton pudzianowski.
  4. przy okazji konkursu w telewizji pojawiają się różne twarze: czasem w pierwszym rzędzie zasiada pan prezydent z jolą a czasem przed kamerą zasiaduje i komentuje pijany maksymalnie maestro maksymiuk, pijany tak, że żal patrzeć choć już można mieć nadzieję bo niedługo wybory.

Kategorie: kultura, refleksja, _blog


Słowa kluczowe: Konkurs Chopinowski, Szopen, Chopin, kultura, Blechacz


Komentarze: (5)

Ada, February 14, 2006 15:55 Skomentuj komentarz


y?

Gosia, October 24, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


ech...

anonim, October 24, 2005 09:03 Skomentuj komentarz


W radio (2PR) mówili, że koncert laureatów wypadł tak, że wstydzą się wysłać nagranie z koncertu za granice, a w ramach umów muszą to zrobić.

Gosia, October 22, 2005 13:19 Skomentuj komentarz


:)))))))))

atram, February 25, 2007 11:30 Skomentuj komentarz


źle,źle i jeszcze raz źle!!!
Skomentuj notkę
24 października 2005 (poniedziałek), 19:15:15

IV Rzeczpospolita

Obudziłem się, umyłem, ubrałem, zjadłem śniadanie, pogadałem z kotami, ...

Niby wszystko tak samo a jednak jakby inaczej. Zobaczymy.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Rzeczpospolita, polityka


Komentarze: (4)

lilienn, October 31, 2005 02:06 Skomentuj komentarz


perspektywy:
ucieczka z kraju
bo najlatwiej

szewo.blox.pl, October 29, 2005 22:05 Skomentuj komentarz


>> (...)pogadalem z kotami(...)

Teraz się gada z drobiem. No chyba, że dla przyjemności.

w34 -> nestor, October 28, 2005 19:37 Skomentuj komentarz


na razie wyglada to fatalnie

nestor, October 27, 2005 23:00 Skomentuj komentarz


na razie nie wyglada to najlepiej
Skomentuj notkę
31 października 2005 (poniedziałek), 15:22:22

Hamletyzacja światłowodów

EPON czy GPON - oto jest pytanie.

Wróciłem z Warszawy i nie wiem a powinienem.

Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, telekomunikacja


Komentarze: (1)

marekm, November 1, 2005 22:28 Skomentuj komentarz


Jak dla mnie to ani EPON ani GPON tylko częściowo EAON i GAON... Choć może gdybym był w Wawie patrzył bym na to inaczej ;)
Skomentuj notkę
1 listopada 2005 (wtorek), 20:00:00

W telewizji powiedzieli ....

W Dzienniku Telewizyjnym (teraz to się zwie "Wiadomości") wspominano różych zmarłych. We wstawce o papieżu usłyszałem, że "odszedł od nas ten który był dla nas drogą prawdą i życiem". To ja ze swoje strony dodam, że odszedł też od nas "Wielki Chorąży Pokoju" i robię to celowo, bo kult człowieka niezależnie od tego kim ten człowiek był zawsze jest czymś przeciwny Bogu.

A drogą, prawdą i życiem zawsze był i będzie Jezus zwany Mesjaszem, który umarł ale też zmartwychwstał w przeciwieństwie do innych supermenów.

Ale czemu się dziwię? W światowej, bezbożnej telewizji taka wstawka jest wsam raz aby zwodzić religią ludzi religijnych. Religia to wiadomo - diabelstwo!

Inspiracja: Wiadomości TVP1, 1 listopada 2005, godzina 19.30


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: droga, prawda, życie, Jezus, papież, śmierć, katolicyzm


Komentarze: (4)

w34 -> nestor, November 5, 2005 23:36 Skomentuj komentarz


#1 A dlaczego JP2 był Wielkim Człowiekiem?

#2 A kto to jest Wielki Człowiek?

#3 Kto i jakimi kryteriami ma prawo określać wielkość człowieka?

mobi, November 3, 2005 00:19 Skomentuj komentarz


Bardzo słuszne spostrzeżenie - zwodzić religią ludzi religijnych - okazuje się, że to nie jest takie trudne :(

nestor, November 2, 2005 17:23 Skomentuj komentarz


Jan Pawel II byl wielkim czlowiekiem, dawal wspaniale swiadectwo wiary, ale nie mozna zaburzac hierarchii, to prawda.

pepegi, November 2, 2005 09:37 Skomentuj komentarz


intuicyjnie mam taki sam pogląd - znicze z papieżem, jego wizerunki w miejscach zajmowanych dotąd tylko przez świętych...
choć z formalnego punktu widzenia nie jest błędem określić kogoś mianem "dobry pasterz" na przykład - jeśli dobrze zajmuje się jakąkolwiek trzodą.
Skomentuj notkę
4 listopada 2005 (piątek), 07:47:47

Przemyślenia.

Czy ma sens utrzymywać "Luźne przemyślenia" skoro przestało mi się chcieć myśleć?

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

vega, November 5, 2005 21:39 Skomentuj komentarz


Jeśli się w ogóle myśli, to myśli się nawet, gdy nie chce się myśleć. Wniosek: warto!

Gosia, November 4, 2005 08:07 Skomentuj komentarz


Ma sens Wojtku, ma.
Nie rezygnuj proszę, chyba że "Góra" ma dla Ciebie inne zadanie.
I przecież ten blog to też dlatego, żeby SDG mogło się urzeczywistniać, czyż nie?
Ale cokolwiek zadecydujesz, będzie to dobre, o ile będziesz w tym Pana Boga trzymał za rękę :)

* * *

Mnie zaciekawiły ostatnio podcasty - dźwiękowe blogi - to dopiero jest wyzwanie! :) I jakie ogromne pole do działania! :)[technicznie to podobno wcale nie takie trudne :)]
Skomentuj notkę
4 listopada 2005 (piątek), 20:18:18

Natychmiast święty albo nie

1. Cytat z gazety

Uroczyste otwarcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II

PAP 04-11-2005, 18:29

W Katedrze na Wawelu rozpoczęły się w piątek uroczyste nieszpory, które poprzedzają pierwszą sesję trybunału powołanego do przesłuchania w Polsce świadków w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Po nabożeństwie zostaną zaprzysiężeni członkowie trybunału, pracami którego pokieruje biskup Tadeusz Pieronek (...)

2. Lekcja Starotestamentowa

Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej (...) Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu - tych, którzy Mnie nienawidzą, a który okazuje łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań.

(Piąta księga Mojżeszowa, rozdział 5)

3. Moje wątpliwości

Mam prawo je mieć. Mam prawo uważać, że Słowo Boże jest ważniejsze niż wypowiedź choćby najważniejszego i najmądrzejszego człowieka na ziemi. Mam prawo odczytywać dekalog w sposób prosty, jednoznaczny, dosłowny. Mam prawo do własnych ocen oświetlając otaczające mnie wydarzenia światłem Słowa Bożego.

W zasadzie to chciałbym wystąpić jako świadek w procesie beatyfikacji Jana Pawła II. Chciałby powiedzieć o moich wątpliwościach bo jeżeli mądrzy ludzie świadomie tak czynią to co będą czynić mniej mądrzy za to wpatrzeni w autorytet tych mądrych.

Chciałbym być świadkiem procesu beatyfikacji Jana Pawła II. Co najmniej od 1987 roku obserwuję jego życie, słucham co mówi, patrzę, czytam i mam wątpliwości. Przed chwilą w Wiadomosciach powiedzieli, że "nikt z prowadzących proces nie ma wątpliwości co do świętości Jana Pawła II". Ja wątpliwości mam - pewnie dlatego nie wezmą mnie na świadka.

4. Sprawiedliwość Boga

Kto przekracza Prawo Mojżeszowe, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków. (...) Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie należy pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego.

(List do Hebrajczyków, rozdział 10, wersety od 28)

5. Miłosierdzie Boga

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

(Ewangelia Jan, rozdział 5:24)

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

(Ewangelia Jan, rozdział 3)

6. Ludzkie oceny

W świetle powyższych słów Nowego Testamentu zastanawiam się po co tu na ziemi wygłupiać się, organizować jakieś procesy, tworzyć trybunały, wydawać wyroki nie mając ani właściwej wiedzy, ani formalnego umocowania (tu niektórzy uważają, że co jak co, ale umocowanie to mają). Przecież alternatywy są dwie:

  • albo Jan Paweł II (choć może bardziej Karol Wojtyła) pokładał ufność w Jezusie i jego ofierze za grzechy - i na podstawie swej wiary Bóg widzi go świętym a on sam jest zbawiony;

  • albo Jan Paweł II (choć może bardziej Karol Wojtyła, bo przed Bogiem nie ma znaczenia funkcja i pozycja człowieka na ziemi) pokładał ufności w czymś innym i wtedy nawet najmniejszy jego grzech powoduje, że świętym on nie jest.

W każdym w powyższych przypadków świętość lub jej brak jest wynikiem osobistej relacji Karola Wojtyły ze zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem i ludzkie trybunały oraz tak liczne dziś ludzkie działania nic tu nie zmienią.

7. Emocje

Duża część tego przemyślenia wymyśliłem pisząc tekst "Pytanie o podmiot" stanowiący pierwszą z cyklu 5 refleksji po śmierci papieża. Wtedy dałem się ponieść emocjom ale też rozumowo wymyśliłem, że ze względu na emocje innych lepiej będzie jak nie opublikuję tego tekstu. Dziś minął pewien czas i możliwe jest bardziej intelektualne spojrzenie na osobę Jana Pawła II. Dlatego do tematu podchodzę po raz drugi a tamtą notkę, z 3 kwietnia po prostu odblokowuję czyniąc widoczną.

Wszystkie refleksje zebrane w pewien zbiorek można przeczytać tu:

Najważniejsza, bo zachęcająca do działań wydaje mi się być to trzecia (#3). Teraz, wspominając te dni stwierdzam, że bardzo ciekawy był ten tydzień żałoby ale emocje emocjami, minęło pół roku i wszystko jest jak było. No cóż - emocje.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, Jan Paweł II, kult maryjny, Fatima, wątpliwości, święty


Komentarze: (5)

nestor, November 15, 2005 17:58 Skomentuj komentarz


czyz nie wkrada sie tutaj wiara w Ducha Swietego?

w34 -> nestor, November 14, 2005 17:51 Skomentuj komentarz


Ludzki wymiar sprawiedliwości ma racje bytu ale tu nie mówimy o ludzkim wymiarze sprawiedliwości ale o jakimś ludzkim procesie, który orzeka w nie do końća ludzkich sprawach.

nestor, November 9, 2005 13:46 Skomentuj komentarz


a ja tak troche przewrotnie.
Tylko Bog jest sprawiedliwy, tylko on oddzieli ziarna od plew.

Czy znaczy to, iz wymiar sprawiedliwosci na ziemi nie ma racji bytu?

Mariusz, December 22, 2007 02:46 Skomentuj komentarz


Chciałbym kiedyś stanąć twarzą w twarz i powiedzieć, że widzę jak i Ty.
Mariusz

anonim, April 28, 2014 16:22 Skomentuj komentarz


Litania do JP2 (2014-04-27)

Jednoczycielu Wisły i Cracovii - módl sie za nami
Dawco kremówek - módl się za nami
Pozdrawiaczu z okna - módl się za nami
Dobry powodzie żeby wypić - módl się za nami
Ty, który nie chciałeś żeby się do ciebie modlić - módl się za nami
Wybacz nam, o święty, że nie możemy cię uznać wcieleniem boga
Ta pierdolona religia nie pozwala
Lecz - o święty - gdybyś za życia odrobinę mocniej ekumenizował... na wschód...
Kto wie?
Grunt, że wiemy co miałeś na myśli
"Nie róbcie mi pomników" - to kurtuazja
"Spalcie moje notatki" - zawoalowana prośba o publikację
"Nie stawiajcie mi pomników" - żart
My, katolicy
My wiemy lepiej

* * * * * *

Prawdopodobnie Martin Lechowicz, prawdopodobnie
Skomentuj notkę
6 listopada 2005 (niedziela), 10:28:28

Moje Credo.

To w co wierze, a właściwie to co wiem spisałem pewnego razu aby mieć to nie tylko w głowie, ale i gdzieś na papierze. Po spisaniu wygląda to mniej więcej tak.

  1. Wiem, że jestem grzesznikiem. Wiem to, ponieważ konfrontacja moich myśli, słów, czynów i zaniedbań z bożymi standardami wyrażonymi w biblijnych przykazaniach oraz w ewangelicznych wypowiedziach Jezusa wypada dla mnie fatalnie. Nie będę więc udowadniał, że to nie ja, że to nie moja wina, że okoliczności mnie do tego zmusiły bo to są tylko niewłaściwe wykręty. Ja jestem grzesznikiem i ja to wiem.
  2. Wiem, że Bóg, który oprócz tego że stworzył wszechświat w jakiś sposób stworzył równie mnie. Wiem, że mnie kocha, tj. chce dla mnie wszystkiego co dobre i mimo iż jestem grzeszny i ta moja grzeszność sprawia iż nie mogę zbliżyć się do niego On chce aby takie zbliżenie stał się jednak możliwe.
  3. Wiem, że tą miłością powodowany Bóg posłał na ziemie swojego Syna, który będąc w ciele poniósł śmierć za grzechy ludzi, w tym również za moje grzechy.
  4. Wiem, że ofiara Jezusa jest wystarczająca przed Bogiem by zmazać moje grzechy i wiem, że gdy tą ofiarę przyjmę (załapie się na nią) Bóg nie będzie widział już mnie jako grzesznika.
  5. Wiem, że kiedyś, gdy uświadomiłem sobie swoją grzeszność prosiłem Boga o wybaczenie mi moich grzechów. Wiem, że Bóg jest wierny i gdy moją prośbę wysłuchał wybaczył, przez co teraz jestem z nim na pozycji: usprawiedliwiony. Niestety, moje życie w tu na ziemi powoduje, że ciągle jeszcze mam coś do żałowania, że ciągle mam coś do wyznawania, że ciągle przed Bogiem jest coś nie tak. Ale też ciągle mogę z Nim o tych moich problemach i wpadkach rozmawiać.
  6. Wiem, że podjąłem kiedyś decyzje aby Jezus był moim Panem, mistrzem i nauczycielem. Wiem, że prosiłem go aby nim pozostał a ponieważ On zmartwychwstał i żyje, wiem, że moją prośbę wysłuchał i spełnił.
  7. Wiem, że po moim opamiętaniu prosiłem Boga o to, aby Duch Święty zamieszkał we mnie i wiedząc, że proszę o to zgodnie z zaleceniem Jezusa to zamieszkanie dokonało się. Choć jest to dość tajemnicze we mnie objawiło się to całkowitym przemienieniem mojego myślenia, zmianą systemu wartości, zmianą sposobu postrzegania świata i pojawieniem się sumienia. To trochę tak, jakby ktoś zdjął mi z oczu okulary spawalnicze przez co mogę powiedzieć, że przejrzałem. Mogę też jak Święty Paweł powiedzieć, że byłem umarły a ożyłem więc myślę, że ta przemiana może być tym, co Jezus i pierwsi chrześcijanie określali jako Nowe Narodzeniem.
  8. Wiem, że po tym nawróceniu przyjąłem chrzest. Pamiętam, że była woda, pamiętam, że zostałem w niej zanurzony i wiem, że było to pewnego rodzaju świadectwo mojej przemiany zarówno dla ludzi jak i dla istot duchowych.
  9. Wiem, że gdy jestem posłuszny Bogu, Bóg przez swoją łaskę wykorzystuje mnie do swoich celów aby przysporzyć sobie chwały porządkując w miłości ten świat. Wiem też, że czasem nie jestem posłuszny i czyniąc samemu pewne rzeczy niby to dla Boga a jednak dla chwały własnej kaleczę siebie i innych ludzi psując ten świat, za co znowu muszę przed Bogiem pokutować. Samo życie niestety.
  10. Wiem, że kiedyś będę razem z moim Panem. Wiem, że z Nim będę oglądał Boga twarzą w twarz, że poznam tak jak jestem poznany. Wiem, że będę z Nim w tym co Biblia zwie Nową Ziemią i Nowym Niebem. Nie wiem czy stanie się to po moje śmierci, czy też po czymś co Biblia określa jako pochwycenie wierzących i co ma mieć miejsce w czasach ostatecznych. Tak czy inaczej, wiem, że żywota na tej ziemi dokończę i nie będzie to niewiadomo kiedy, bo ludzie nie żyją wiecznie.

Nota redakcyjna:

Na koniec dodam, że to wyznanie powstało lekko na prędce i należy nad nim jeszcze popracować aby usunąć to co przegadane, dopisać to czego zabrakło a jest konieczne i wyjaśnić to, co może być nieczytelne. Pewnie niedługo to zrobię, ale na dziś takie musi wystarczyć.

Dokument ten spisałem aby wszystko było jasne, abym był czytelny i abym mógł się do czegoś odwoływać, co wcale nie oznacza, że każda literka jest moim dogmatem i że w szczegółach nie będzie on ulepszany.

Gliwice, 4 grudnia 2003 r.


Kategorie: , _blog


Komentarze: (26)

wątpiący, July 31, 2006 07:58 Skomentuj komentarz


Przeczytałem Twoje credo. Jest piękne. Ja chciałbym też wierzyć w to samo. Taka wiara rozwiązuje wszystkie problemy. Jednak zwykła, najprostsza logika nie pozwala mi na to. Moje ludzkie otoczenie nie chce rozmawiać na takie tematy, w których pojawia się choćby cień powątpiewania na temat Boga. Nie potrafią odpowiedzieć na najprostsze pytanie, więc wolą zasłaniać się pewnymi stereotypami.
Moje najważniejsze pytanie jest następujące: która z wielkich monoteistycznych religii jest prawdziwa? Czy jest jedna taka, czy może wszystkie one wyznają tego samego Boga, tylko inaczej Go nazywają i inaczej wielbią? Jeśli odpowiesz pozytywnie na pierwszą część, to pytam dlaczego Bóg, tak dobry i miłosierny i wszeczmocny odtrąca większość ludzkości. Jeśli zaś wierzysz w drugi wariant, to powiedz dlaczego On napuszcza na siebie nawzajem swoich wyznawców? Odpowiedź w stylu: człowiek swoim rozumem nie jest w stanie ogarnąć boskich zamiarów już słyszałem wiele razy, więc daruj sobie.
Pytań mam dużo, ale te dwa są najważniejsze.

w34, August 1, 2006 18:08 Skomentuj komentarz


Odpowiedź via email.

Agnieszka Anna T., August 17, 2006 12:15 Skomentuj komentarz


Wiara jest darem. A wiec po prostu nie da sie logicznie wykoncypowac. Da sie pokornie wyprosic. Ale do proszenia juz potrzebna jakas wiara (no i pokora :-)
A rozum i pokora w czasach post-naukowych ciagle nie maja sie ze soba latwo.
Co do ludzi w swiecie stereotypow nie potrzeba sie
nimi zajmowac. Robic swoje w swiecie realnym wystarcza.
Oni tez to widza i jak bedzie im dame to zaczna myslec
samodzielnie i sie moze nawroca.
"Czy jest jedna prawdziwa religia, czy może wszystkie wyznają tego samego Boga?"
Jesli chodzi o monoteistyczne religie to wszystkie widac
wyznaja milosiernego Boga (aczkolwiek wiem za malo o Islamie, czy o religii Mojzeszowej).
Chrzescijanstwo jednakze wierzy dodatkowo, ze ten Bog jest Trojjedyny (por. Credo.) To oczywiscie przesuwa akcenty w tym jaki ten jedyny i ten sam Bog jest naprawde. Ale milosierdzie zostaje.
Wierzacy chrzescijanie, choc osmielaja sie wyznawac, ze ich wiara jest prawdziwa, nie osmielaja sie mowic kogo Bog odtracil. Moze wiec zdanie "Bóg, tak dobry i miłosierny i wszeczmocny odtrąca większość ludzkości" mozna odrzucic jako
nieprawde.
"Bog napuszcza na siebie nawzajem swoich wyznawców"
Nie tego milosierny Bog nie robi. Ludzie zas nie umieja szukac pojednania. Raz po raz nie staja na wysokosci zadania. Rozum i rozdzielania biora gore na miloscia i otwartym szukaniem i czynieniem dobra.

Mariusz, December 22, 2007 01:38 Skomentuj komentarz


Zrozumienie, poznanie, słuchanie-słyszenie, patrzenie-widzenie.
Łaską to otrzymałeś z Łaski zachowujesz i z Łaski będzie Ci do końca Twych dni towarzyszyć.
Ja otrzymałem i utraciłem, teraz proszę i czekam, nie wątpię, że otrzymam - bo przecież mam dzieci które kocham i wiem, że wszystko mogę im wybaczyć jeśli o to poproszą.

Ps. Jestem zainspirowany Twoją stroną.
Mariusz - rocznik 1969 - zaczynam myśleć, że to dobry rocznik.

Dzięki

iwka, June 12, 2008 10:31 Skomentuj komentarz


Strona cudna,w zasadzie nie bawię się w komentowanie słów czytanych w internecie,ale w tym wypadku czynię wyjątek.W codziennym życiowym galopie zbyt rzadko znajduję czas na myślenie o sobie.Dziękuję autorowi za zmuszenie mnie do spędzenia czasu sam na sam z własnym ja-co bywa niezmiernie trudne.Poza tym uwielbiam Hanysów-ludzi o twardych charakterach i sztywnych karkach.Gorolka rocznik 73

minia, February 20, 2009 22:39 Skomentuj komentarz


Przyznam ze tamaty komentarzy do powyzszego tekstu sa zaskakujace. Ludzie coraz mniej na tematy religi i Boga chca rozmawiac. Milo widziec, ze sa jeszcze osoby ktore zadaja pytania bo z doswiadczenia wiem ze na wszystkie, sa bardzo proste i logiczne opowiedzi. Oczywiscie nie u ludzkich myslicieli, swietych - na ktorych zbyt czesto w mym mniemaniu powoluje sie kosciol - lecz w Bibli, jedynym Slowie Bozym. Czy wiare da sie pogodzic z umyslem? Oczywiscie! Wiara jest oparta na konkretnych argumentach (Biblijna definicja wiary: Hebrajczykow 11:1), jezeli na takowych oparta nie jest to zmienia sie łatwowiernosc. Poza tym sam Jezus mowil " a ty masz milowac Jehowe, twojego Boga, calym swym sercem, i cala swa dusza, i calym swym UMYSLEM, i cala swa sila" (Marka 12:30 Biblia w Przekladzie Nowego Swiata). Wiara nie ma byc oderwana od logiki i umyslu. Wrecz przeciwnie.

Czy Bog toleruje wszyskie religie? A czy popiera terroryzm, ktory jak do tej pory ma zabarwienie glownie religijne? A moze popieral krucjaty w przeszlosci, albo inne wojny w imie religii? Oczywiscie ze nie! Jezus bedac tu na ziemi, urodzil sie jako Zyd i w religii judaistycznej sie wychowywal. Lecz gdy po chrzcie zaczal spelniac to po co zostal przez Boga poslany, zalozyl prawdziwa religie, ktora miala oddawac czesc Bogu w sposob jaki cieszy sie Jego (Boga) uznaniem. Ile tych religii stworzyl? Tylko jedna. Moze wiec istniec tylko jedna religia prawdziwa. Sam mowil, ze nie kazdy kto bedzie sie podawal nawet za chrzescijanina bedzie tym, kto cieszy sie Bozym uzaniem. Taki zaszczy beda mieli Ci ktorzy spelniaja wole Jego (Mateusza 7:21-23). Ale zeby spelniac wolę Boga trzeba ja najpierw dobrze poznac. I znow zachecam do dokladnego czytania Biblii. To ze istnieje tylko jedna prawdziwa religia potwierdza chociazby fakt, ze kazda religia uczy czegos innego o Bogu. Ktora z tych tysiaca relgii, 6 glownych i 10 tys mniejszych, przedstawia go we wlasciwy sposob, i uczy PRAWDY o Bogu? Czy trzeba poznac wszystkie religie by znalezc te prawdziwa? Niekoniecznie, bo czy trzeba poznac wszystkie falszywe pieniadze zeby moc odroznic falsyfikay od oryginalu? Wystarczy dobrze poznac, jak wygladac powinna ta prawdziwa religia, jakie stawiane sa wobec niej wymagania, czego Bog oczekuje od swoich slug, a nastepnie znalezc religie ktora bedzie temu wzorowi odpowiadac. Oczywiscie to rowniez mozna znalezc w Biblii.

Rozumiem ze to co napisalam moze wzbudzac kontrowersje, moze pytania, chetnie na wszystkie odpowiem.. Pozdrawiam

anonim, February 21, 2009 12:19 Skomentuj komentarz


Widać, w tej jednej prawdziwej religii nauka się znowu zmieniła i Ciało Kierownicze pozwoliło członkom organizacji zabierać głos w internecie.

minia, February 21, 2009 15:56 Skomentuj komentarz


Demokracja uprawnia obywatela do zajecia stanowiska jakie odpowiada jego osobistym pogladom, rowniez religijnym. A w tym co napisalam nie reprezentuje stanowiska zadnego ugrupowania religijnego.

Pozdrawiam

hub_lan, February 22, 2009 00:24 Skomentuj komentarz


Tak .... i pewnie wielu ludzi się zdziwi czytając te słowa ale mimo iż sam jestem 100% ateistą, podziwiam to że potrafisz tak jasno i wyraziście sprecyzować swoją wiarę i że masz odwagę by to publicznie wyznać to jest COŚ ! rzadko można spotkać człowieka o precyzyjnych poglądach i jest to zawsze coś dobrego nawet jeśli te poglądy są diametralnie różne od moich (przynajmniej w tym temacie).

fakaf, June 4, 2009 13:45 Skomentuj komentarz


Czy Twoj ped pisania/tworzenia tej strony bierze sie z wiary w boga?

w34, June 5, 2009 20:26 Skomentuj komentarz


Nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie.

Piszę bo lubię, bo chcę, bo mi to sprawa radość, bo niektórzy lubią mnie czytać - ale ponieważ przyczyną wszystkiego jest Stwórca to pewnie i On jest przyczyna tego bloga.

MAC Andre, October 3, 2009 22:10 Skomentuj komentarz


Z tego co napisałeś widać Pełne Narodzenie, Tego Co Duchowe. Kiedy natomiast i za jaką przyczyną, zrodziło się to co oczywistym dla wielu się nie wydaje. Otwarcie oczu na Korzenie. Chyba, że się mylę. Pozdrawiam. Szabat szalom.

john dalton, November 26, 2009 12:58 Skomentuj komentarz


A nie lepiej tak ?:

Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego. Narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, Świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen

anonim, November 27, 2009 16:03 Skomentuj komentarz


Myślę, że nie lepiej, bo ja nie jestem gęś i swój język mam. Np. nigdy bym nie powiedział "pod Ponckim Piłatem" mimo iż wiem, że Piłat pochodził z Pontu. Powiedziałbym "pod Poncjuszem z Piłatu" bo tak jest to wyrażone w moim języku.

A skoro już zmieniam taki drobiazg jak wypowiedź o Poncjuszu, to pozwól, że zrewiduje całość Credo i z wczesnośredniowiecznego tekstu, przygotowanego w celu zjednoczenia jednych wierzących przeciwko innym, wierzącym inaczej uczynię tekst mój własny, mówiący to w co ja wierzę.

W.

PS. Zobacz na notkę:
http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=30157

mirek14, November 29, 2009 08:33 Skomentuj komentarz


ciekawe,duchowe,prostota serca przemawia przez Ciebie -jak ciężko ludziom zrozumiec że Chrystus wziął na siebie Twoje i moje grzechy-pozdrawiam

TK, May 6, 2010 23:07 Skomentuj komentarz


No powiem krótko: witaj brachu :)

Emanu, July 24, 2010 22:59 Skomentuj komentarz


Ludzkie wyobrażenie Boga poczyniło już w historii wiele szkód, ludzki umysł jest zbyt ograniczony aby pojąć Nieskończoność, ergo najbezpieczniej jest pozostać ateistą i nie brnąć drogą, której nie widać... Jeśli kiedykolwiek możliwy byłby dowód na istnienie Boga to czyż do chwili obecnej by się nie pojawił?? Nigdy nie mogłem pojąć tak olbrzymiej chęci oddawania życia w imię Boga, którego nie ma... czyż to nie szaleństwo w najczystszej postaci??

anonim, July 26, 2010 10:55 Skomentuj komentarz


Osobiście uważam, że ludzka bezbożność (a więc życie bez uwzględnienia przekazanych przez niego zasad) poczyniło więcej szkód ale to moja opinia, nieco inna niż Twoja.

Ale nie nasze opinie są najważniejsze - ważniejsze jest to czy "On jest" czy też go nie ma. Nie potrafisz pojąć chęci oddawania życia w imię Boga bo go nie znasz, a nie znasz go bo go poznać nie chcesz rozumowa wynajdując argumenty iż go nie ma. To jest jakiś sposób na życie, gdybyś jednak troszkę go poszukał (pod szafą, w starych papierach, a moze w niebiosach, nie wiem - to Twoje zadanie), no więc gdybyś go poszukał a On dałby się znaleźć (bo szukającym się objawia) zmieniłbyś znanie. Tak myślę, bo sam kiedyś swoje zmieniłem i teraz wiem, że lepiej z Jemu oddać swoje życie niż samemu niedługo je zatracić.

A więc szukaj tej nieskończoności bo ona, skoro ludzie o niej wiedzą jest dla ludzi!

W.

Emanu, July 27, 2010 13:24 Skomentuj komentarz


W historii świata miało miejsce wiele tysięcy wojen, z których większość toczona była w imię Boga... Masz jednak rację pisząc, że wszelki ekstremizm (świecki i religijny) czyni wielkie szkody w psychice indywidualnej i społecznej. Poszukiwałem w swym życiu wielu dróg do Nieskończoności i wiem, że każdy ma własną. Stąd obowiązkiem każdego człowieka jest tolerancja dla dążeń i postaw innych... Nie rozumiem słowa "objawić" w kontekście wiary w Boga... Nie wierzę i nie ufam tym, którzy niezrozumiałe dla siebie wydarzenia (z braku wykształcenia choćby) interpretują jako nadprzyrodzone... Nieskończoność istnieje, ale nigdy nie da się jej pojąć... Uważam, że skoro jesteśmy ludźmi jedynym sposobem zbliżenia się do ostatecznej Prawdy jest miłowanie innych ludzi, zdobywanie wiedzy i szanowanie siebie samego...

Effatha, December 5, 2011 08:34 Skomentuj komentarz


"Nie wierzę i nie ufam tym, którzy niezrozumiałe dla siebie wydarzenia (z braku wykształcenia choćby) interpretują jako nadprzyrodzone... "
Jestem teologiem świeckim (takim z dyplomem i tytułem) od przeszło 20 lat i uważam, ze ten fragment wiersza jest stale aktualny: "Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!Miej serce i patrzaj w serce!"(Adam Mickiewicz, "Romantyczność").
Bóg każdego dnia daje nam większe i mniejsze perełki swojej łaski, czyli cuda. Jednak, aby je dostrzec trzeba być również tą łaską napełnionym i umieć dostrzec działanie Boga w nas i w okół nas.
Ja podobnie jak autor tego bloga doświadczyłam ponownego nawrócenia, przyjęcia Jezusa jako mojego Pana i Zbawiciela, wylania darów Ducha Świętego i powtórnego narodzenia. Dziś czczę Boga "w Duchu i prawdzie" (J 4, 24b) i dostrzegam jak wiele czyni znaków i cudów nie tylko w moim życiu, ale również w życiu tych, którzy Mu zaufali i do Niego przyszli. Jezus żyje!

Piotr, August 2, 2011 16:41 Skomentuj komentarz


Nie wiem, kompletnie jak się na tej stronie znalazłem, może prowadzenie Pańskie, przeczytałem credo i widzę że jesteś chrześcijaninem, najlepsze co mogę dać od siebie to strona: WWW.GOSZEN.PL dużo Słowa do czytania i słuchania, które zmieniło moje życie, również kanał youtube: goszen2000
Pozdrawiam w imieniu Pana Jezusa Chrystusa

Maciej, December 19, 2011 06:40 Skomentuj komentarz


Warto czytać Biblię, bo jest piękna i przerażająca, i jest ostra jak miecz obosieczny i pełna miłości dla człowieka, który się nawraca. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że 3-krotne przeczytanie Starego Testamentu daje właściwy pogląd na Boga, który objawił się Narodowi Wybranemu. Poznajemy jego wielkość, jego wspaniałość, jego zapalczywość i wiele innych cech jego charakteru np. zazdrość:"zazdrośnie chce On mieć na własność ducha, którego nam dał"

Nowy Testament warto przeczytać więcej razy, bo Jezus powiedział, że słowa Jego nie przeminą. A kto dotrwa do przeczytania ostatniej księgo z Biblii czyli Objawienia św. Jana (Apokalipsy BT) dowie się, że czytając ją jest błogosławiony.

A wszystko to jest po to, aby człowiek będąc jeszcze tu na ziemi poznał Boga, bo poznanie Boga jest życiem wiecznym.

Wiem, że tylokrotne przeczytanie Bibli to wielki wysiłek, ale warto, warto...

sun, September 11, 2012 13:31 Skomentuj komentarz


Zatkało mnie. Tak po prostu. To jest też moje credo. No, może z nielicznym wyjątkami. Bo mimo otrzymanej Łaski, dalej taplam z upodobaniem się w błocie grzechu i szybko do brudów wracam. Nie wiem dlaczego ? Mam wrażenie ,że nie zasługuję, żeby żyć w świetle łaski uświęcającej... Nienormalne ? Ksiądz w konfesjonale popukał się w czoło i mówił, że jeszcze o czymś takim nie słyszał. I dlatego wcale nie jestem pewny, czy zostanę pochwycony... Dziś raczej czarno to widzę. Ale znalazłem światełko w tunelu. Wiem, że to nie ja znalazłem, tylko On znów podał mi pomocną dłoń, na której ma wyryte moje imię, aby z niesamowitą cierpliwością i miłosierną Miłością znów wyciągnąć mnie z tego bagna...
PS Strona o Twojej Tożsamości też wydaje mi się znajoma. Może w 50 procentacch ... :)

anonim, September 23, 2012 19:51 Skomentuj komentarz


Cieszę się, że Ci się podoba.

Pamiętaj - nasza pewność jest w Nim a nie w nas.

W.

Marcin Siarnik, July 6, 2019 19:08 Skomentuj komentarz


Pan Jezus jest Bogiem jedynym. 

DareK, May 23, 2020 22:32 Skomentuj komentarz


Witaj Bracie. Trafiłem tu przez przypadek i podoba mi się u Ciebie :)

Pozdrawiam

Skomentuj notkę
7 listopada 2005 (poniedziałek), 20:21:21

Poranek w izbie wytrzeźwień

Sztyrlic przebudził się. Bardzo bolała go głowa. Zauważył, że leży rozebrany w łóżku znajdującym się w zakratowanym, pustym pokoju.
Pomyślał: "wpadłem" ale zaraz zauważył, że niczego z poprzedniego wieczora nie pamięta i nie wie własciwie w czyje ręce wpadł.
Zamyślił się i doszedł do wniosku, że gdy ktoś wejdzie do celi to ta sprawa się wyjaśni.
- jeżeli ten, który wejdzie będzie w mundurze niemieckim to znaczy, że jestem Sztyrlitz i wpadłem w ręce SS.
- jeżeli wejdzie ktoś w rosyjkim mundurze, znaczy że jestem Maksym Maksimowicz Issajew i jestem w rękach NKWD.

Po chwili do pokoju wszedł mężczyzna w białym kiltlu.
- Aleście się wczoraj spili towarzyszu Tichonow! Kto to widział, żeby aż tak.


Kategorie: kawały, _blog


Słowa kluczowe: Sztyrlitz


Komentarze: (2)

pepegi, November 8, 2005 10:16 Skomentuj komentarz


cha cha cha! swoją drogą ciekawe, co za ziółko prywatnie z tego Wiaczesława było...

kapelan, November 8, 2005 08:34 Skomentuj komentarz


:)
Skomentuj notkę
8 listopada 2005 (wtorek), 11:42:42

Sztyrlitz (cd)

A. kupiła brakujące i właśnie udało się skompletować wszystkie odcinki Sztyrliza na DVD. Scena spotkania z żoną w kawiarni "Elephant" (odc. 3) dalej robi na mnie wielkie wrażenie.

Stirlitz się zamyślił.
Spodobało mu się to, więc zamyślił sie jeszcze raz.

Kategorie: kawały, _blog


Słowa kluczowe: Sztyrlitz


Komentarze: (1)

khan-goor, November 9, 2005 15:43 Skomentuj komentarz


Kaczyńscy tu byli - pomyślał Stirlitz w ciemną, bezksiężycową noc...
Skomentuj notkę
9 listopada 2005 (środa), 19:06:06

Programowanie ...

Programowanie wyrażeń regularnych jest piękne a do tego bardzo mnie ostatnio bawi.

$x = preg_replace_callback ('/NN((j?[^N]+N?)*(j[^N]+N?)+(j?[^N]+N?)*)NN/',
     create_function (
                '$arg',
                '
                $y = $arg [1];
                $y = preg_replace ('/j([^N]+)N?/', "<LI></LI>nN",$y);
                $y = preg_replace ('/([^N/<][^N]*)N?/', "<P></P>n",$y);
                $y = preg_replace ('/</LI>nN/', "</LI>n", $y);
                return "NN<UL>" . $y . "</UL>NN";
                '
       ),
     $x);

Piękne w nim jest to, że jest ono wielką pułapką dla postmodernistycznych informatyków. Tego nie da się wziąć z przykładu i lekko przerobić, nie da się zaadoptować, wzorować na przykładzie. Po prostu to trzeba zrozumieć aby z tego korzystać - żadnego chodzenia na skróty, żadnego podręcznika za 5zł pt. "Jak programować wyrażenia regularne w 5 minut".

A moja metoda jest taka: napisać na karteczce przypasowywany tekst, napisać pod spodem propozycję wyrażenia i z lekka zezując przesuwać palec jednej ręki po tekście a drugiej po wzorcu. Przy pierwszym błędzie poprawić wzorzec zapisując go poniżej. Jeżeli kartka się skończy wziąć następną, a jak skończy się ryza to następną.

I jeszcze obserwacja - zapis przypomina nieco czasy programowania w asemblerze, w czasach gdy nie było jeszcze kompilatorów (meta)asemblera i procedury zapisywało się szesnastkowo. Np w Intelu 8080 i Z-80 CALL to bylo CD a RET C9


Robię sobie odświeżanie pamięci: JMP C3, LD A 21...., NOP 00, LD HL 23...., prefix: hl->iy FD hl->ix DD, HOLD 80, JZ C2, JC CA, słabo, słabo z pamięcią.


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, PHP, HTML, wyrażenia regularne


Komentarze: (1)

lilienn, November 12, 2005 00:06 Skomentuj komentarz


pozytywne mysli
Skomentuj notkę

Garść faktów o mojej osobie

  • Urodzony w Bytomiu, w lutym 1964 roku (dobry rocznik).
  • Raczej Ślązak.
  • Ukończył politechnikę, bo nie miał innego wyjścia.
  • Zamieszkały w Gliwicach, bo to ładne miasto.
  • Mąż jednej żony - Anuszki (patrz: "krolewna")
  • Wyznianie wiary (lub niewiary) "Moje Credo" z grudnia 2003r.
  • Kontakt: Jeżeli odczuwasz nagłą potrzebę napisania do mnie to pisz na adres
    wojtek @ pp . org . pl
disp_login_page ();
$rok = $_GET ['rok']; $miesiac = $_GET ['miesiac']; echo "<H1>Archiwum Przemyśleń za rok $rok miesiąc $miesiac</H1>"; if ($rok) if ($miesiac) echo disp_b_la ('rok = '.$rok.' AND miesiac = '.$miesiac); else echo disp_b_la ('rok = '.$rok); else echo 'Błąd strony - brak argumentów';
14 listopada 2005 (poniedziałek), 10:28:28

Znaczenie ubioru, słow i gestów

Pytanie będące przedmiotem rozważania:
Jeżeli dwie różne rzeczywistości są wyrażane w ten sam sposób to co myśleć o tych rzeczywistościach?

Przykład #1: celebracja bardzo formalnej lirturgii mszy świętej w kościele KRK jest wyrażem pewnej rzeczywistości, rzeczywistości w którą wierzą ludzie tą liturgię sprawujący.

Przykład #2a w okreśie świąt Bożego Narodzenia dzieci łączą się w grupy (czy to już są gangi?) aby chodząc od domu do domu i prezentując słowem, ubiorem i gestem to co się tego dnia prezentować powinno otrzymać cukerki i inne łakocie.

Przykład #2b: w okreśie świąt Halloween dzieci łączą się w grupy (czy to już są gangi?) aby chodząc od domu do domu i prezentując słowem, ubiorem i gestem to co się tego dnia prezentować powinno otrzymać cukerki i inne łakocie.

Czy w takim razie rzeczywistość stojąca za kolendowaniem w okresie Bożego Narodzenia jest tożsama z rzeczywistością straszenia w Halloween? Teoretycznie nie ale z punktu widzenia dzieciaka (czyli bez zbytniego wchodzenia w znaczenie poszczególnych świąt) niewątpliwoe tak. Dla dzieciaka takie działanie (celebra?) jest okazja aby się w grupie innich dzieciaków zabawić i otrzymać przy tym coś smacznego do zjedzenia.

Czy w takim razie ja, bez głębszego wchodzenia w znaczenie poszczególnych słów i gestów liturgicznych mam prawo myśleć, że msza rzymska (zwłaszcza ta tradycyjna, ta odprawiana po łacinie) ma więcej wspólnego z magią niż ze wspólnym zebraniem modlitewnym uczniów Jezusa Chrystusa?

Nie wiem co myślą na ten temat teologowie ale ja sobie chwilowo takie prawo przydzielam.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (6)

w34 -> b-m, November 17, 2005 19:42 Skomentuj komentarz


Piszesz: "jesli ktos faktycznie nie wie o co chodzi we mszy swietej, a uczęszcza na nia, to byc moze traktuje ja w sposób magiczny" i to jest właśnie to o co mi chodziło.

Jeżeli jednak ktoś tak czyni to jest to symptom tego, że nie zna on Boga, nie jest z nim w bliskiej przyjaźni, nie odkrył wolności jaką daje wybawienie od grzechów i życie w Duchu.

I tu dochodzimy do trudnego problemu: jeżeli Kościół to społeczność uczniów Jezusa to co na mszach robią ci wszyscy religijni? Wiadomo - przyszli spełnić swoją potrzebę religijności, ale jeżeli to zdanie jest prawdziwe to taki kościół musi być obiektem działania misji zamiast samemu być misyjnym. A może to nieprawdziwy obraz? Może kościół jest gdzieś indziej?

Ciekawy temat ale nie będę go dziś tu rozwijął bo oczka mnie bardzo bolą i źle mi się pisze.

Ale dziękuję za wypowiedź i inspiracje do przemyśleń.

W.

w34 -> Fred, November 17, 2005 19:38 Skomentuj komentarz


1. Powrotu do zrowia życzę. Zawsze to lepiej być zdrowym niż chorym.

2. Chodzi mi o to takie rozumowanie: jeżeli coś wyraża się w tej samej formie to czy można z tego wnioskować, że ma te same podstawy. Dałem dwa przykłady i na ich podstawie wnioskuję, że tak.

Łażenie przebranych dzieciaków od domu do domu spełnia ich potrzebę zabawy oraz zdobywania łakoci.

Bierne (a więc typowe) uczestnictwo w mszy spełnia potrzebę religijności podobnie jak odprawianie innego obrzędu religijnego, (np. tego, który codziennie wieczorem można zobaczyć na telewizji Saudi-1 w transmisji z Mekki).

Może rzeczywiście u podstaw kolendowania jest chęć głoszenia Ewangeli a w mszy chodzi o spotkanie uczniów Jezusa na uczcie miłości (agape), w jego obecności, połaczonej z łamaniem się chlebem i piciem wina ale moja obserwacja podpowiada, że rytuał przygniótł treść, której pewnie już nie ma a z to z rytuału pożytek niewątpliwie ma Szatan (jak z każdego rytuału).

3. Poruszyłeś ciekawy problem zabezpieczenia, którym ma być "sztywna formuła". Oczywiście - jest zabezpieczeniem, ale przed czym i czy to zagrożenie rzeczywiście jest zagrożeniem jeżeli chodzi o intymną relację ucznia Jezusa z Bogiem? Czy takie reguły pogłębią czy spłycą tą relacje? A może jest tak, że sztywna, ludzka reguła nie dopuści do ustanowienia bliskiej, intymnej relacji z Bogiem, może nie dopuści do jej pogłębią albo zniszczy ją. Rozpatrzmy to w kontekście NT bo problem jest ciekawy. I zupełnie nie rozważajmy co świat i media na ten temat - to nie jest wyznacznikiem, co mówią o tym ludzie - ważne jest co myśli i mówi o tym Bóg.

4. W świetle powyższego w mszy mogę zobaczyć tylko jeden negatywny element - jej sztywność, którą przełamać trudno nawet chrześcijańskim grupom modlitewnym sprawujacym taką msze z wierzącym księdzem będącym członkiem takie grupy.

5. Dziękuję za ciekawe wypowiedzi.

Fred, November 17, 2005 07:50 Skomentuj komentarz


hmm... chyba w stanie okołogrypowym :) nie do końca zrozumiałem o co Ci chodzi...

przeczytalem notke jeszcze raz...

Widze, ze chodzi ci o pewne postawy uczestnikow koledowania czy uczestnikow Mszy Sw. a nie o forme tych elementow...

Fred -> w34, November 16, 2005 11:26 Skomentuj komentarz


Wydaje mi sie, ze slowo "magia" bardziej oznacza praktyki związane z nakłanianiem duchow do sprawiania jakis konkretnych rzeczy zwiazanych nie z wola Boga lecz z wola "maga"...

Jezeli chodzi o scisle okreslony porzadek Mszy Sw. to mysle, ze najpierw powinnismy sie zastanowic dlaczego tak a nie inaczej... a dopiero potem probowac wyciagac wnioski...

Wszyscy jestesmy ludzmi czyli grzesznikami. Nikt nie jest doskonały i mysle, ze Masz swiadomosc jak latwo jest zboczyc z tej waskiej drogi. Niejeden kapłan bedzie smarzyć sie w piekle, bo kaplani to tez grzesznicy. Nie zastanawialem sie nad tym dlugo jednak pierwsza rzecz jaka mi przychodzi do glowy to koniecznosc ochrony przed "ojcami dyrektorami" i innymi kapłanami, ktorzy zblodzili. Sztywna formula jest niejako zabezpieczeniem by nie dochodzilo do jakis przeklaman i pomylek. Przyklad: Na Mszy Św. modlimy sie za papieza a nie do papieza jak to ma miejsce w mediach.

Oczywiscie sprawa jakosci/solidnosci tego "zabezpieczenia" to zupelnie inna kwestia.

Ponadto nie potrafie sie dopatrzec negatywnych elementow w calej kompozycji Mszy Sw. Jest ona niejako kompleksowa: Czytamy Pismo, modlimy sie, radujemy spiewem, otrzymujemy sakramenty, dajemy swiadectwo... Jednym słowem: nie marnujemy czasu.

w34 -> Fred, November 14, 2005 17:49 Skomentuj komentarz


Piszesz o wadze świadomości własnego działania oraz o konieczności zrozumienia (dziecięce "dlaczego??) mechanizmów - i dobrze piszesz, bo to jest ważne.

Magia to coś co ludzie robią, ale nie wiedzą jaki jest mechanizm. Czują, że jeżeli zrobią dokładnie tak zapisane jest w recepcie (zakręcić 3 razy ogonkiem szczura nad wywarem z jemioły) to wywoła to pożądany efekt (wygrana w totka). Za to relacje międzyosobowe nigdy nie będą mechaniczne, bo druga osoba będąc wolną (wolność to cecha osoby) może w odpowiedzi na naszą aktywność zrobić tak, albo inaczej a co zrobi zależy od jej woli oraz charakteru.

Spotkania chrześcijan nie mają nic wspólnego z magią - bo są spotkaniem wolnych osób w obecności Zmartwychwstałego. Ale skoro tak, to po co tak dokładny "ryt rzymski"? po co "ex opera operato"? Po co za każdym razem dokładnie tak a nie inaczej?

Jeżeli człowiek zaczyna działać świadomie to nie będzie się trzyma regułek, przepisów tylko powodowany wolnością będzie w relacjach z innymi działał tak, jak w danej chwili bedzie uważał za słuszne. Jeżeli chce komuś chce powiedzieć dobrą nowinę, to po prostu mu ją mówię.




Fred, November 14, 2005 11:37 Skomentuj komentarz


Wychodzac ze Mszy Sw. w Swieta Wielkanocne powiedzialem do znajomego zamiast "czesc": "Alleluja! Jezus zyje!". Chcialem sie podzielic z nim swoja radoscia... dobra nowina...

Nie zadalem sobie trudu aby przestudiowac geneze koledowania i obchodow halloween.. ale jakos mam wrazenie, ze to pierwsze ma swoje zrodlo w checi gloszenia dobrej nowiny i to nie przez dzieci a raczej przez mlodziez... to drugie natomiast to jakas mieszanka marketingu, mediow i okultyzmu...

Nie rozumie jak mozna zestawiac ze soba tak skrajne "happeningi"...

Sposob postrzegania rzeczywistosci przez nasze dzieci jest moim zdaniem scisle zdeterminowany przez zasob wiedzy jaki tym dzieciom przekazujemy (rodzice!)... Mam dwojke dzieciakow... starsze ma prawie 3 lata... i jestem przekonany, ze dzieci nie sa wcale mniej inteligentne od doroslego czlowieka - maja tylko mniejsza baze wiedzy... Gdy wczoraj czytalem biblie dzieciuchowi to co kilka zdań padało pytanie "czemu?" "dlaczego?" ... Jezeli dziecko nie wie dlaczego idzie koledowac to w mojej ocenie jest to glownie wynikiem zaniedban rodzicow...

Jezeli chodzi o Msze Sw to trzeba by przesledzic jej elementy: czytanie pisma, "Ojcze nasz", modlitwa powszechna, wyznanie wiary czy inne .... Ktore z tych elementow to wg Ciebie czary?
Skomentuj notkę
global $search; echo "<H1>Wyszukiwanie</H1>"; if ($search) { echo "<div style='margin: 0.5em 0; padding: 0 1em 1em 1em; border: solid 1px #ddd;'>"; echo "<H2>Efekt szukania: <u>" . $search . "</u> w tytule</H2>"; echo disp_b_lt ("(tytul like '%$search%')", "wersja"); echo "</div>"; echo "<div style='margin: 0.5em 0; padding: 0 1em 1em 1em; border: solid 1px #ddd;'>"; echo "<H2>Efekt szukania: <u>" . $search . "</u> w seriach</H2>"; echo disp_lt ("SELECT *, ed_content.id AS id FROM ed_content, serie WHERE aktywny = 1 AND ed_content.id=serie.idc AND serie.slowo = '${search}' ORDER BY wersja ASC"); echo "</div>"; echo "<div style='margin: 0.5em 0; padding: 0 1em 1em 1em; border: solid 1px #ddd;'>"; echo "<H2>Efekt szukania: <u>" . $search . "</u> w słowach kluczowych</H2>"; echo disp_lt ("SELECT *, ed_content.id AS id FROM ed_content, klucze WHERE aktywny = 1 AND ed_content.id=klucze.idc AND klucze.slowo = '${search}' ORDER BY wersja ASC"); echo "</div>"; echo "<div style='margin: 0.5em 0; padding: 0 1em 1em 1em; border: solid 1px #ddd;'>"; echo "<H2>Efekt szukania: <u>" . $search . "</u> w treści</H2>"; echo disp_b_ls ("(content like '%$search%')", "wersja", $search); echo "</div>"; } else echo "Błąd strony - brak argumentów"; return;
17 listopada 2005 (czwartek), 09:28:28

Uwierzyć (z cyklu: zabawa w słowa)

Definicja:
Uwierzyć oznacza uznać jakieś zdanie za prawdziwe i włączyć je do swojego światopoglądu.

Myśli nieuczesane

  1. Nie wiem czy zabrakło mi już rzeczowników określających byty, ale pierwszy raz zabrałem się się za czasownik opisujący proces.
  2. Wg. najnowszych badań 85% (opublikowane wczoraj) Polaków wierzy w Boga. Nie wiem ile uwierzyło ale już wiem ile wierzy.
  3. Wierzę wyniki tych badań, jednak wiem, że pod pojęcie Boga można wsadzić naprawdę wiele bytów, w tym wiele bytów nie mających z Jahwe żadnych obszarów wspólnych. Zastanawia mnie, ilu z tych 85% rodaków wierzy, że Bóg w którego wierzą będzie ich czyny sprawiedliwie sądził wg. Mojżeszowego dekalogu albo (co gorsza) Jezusowego nauczania z kazania na górze.
  4. Muszę też zbadać jak się ma tak zdefiniowane uwierzyć do późniejszego procesu zmiany stylu życia uwzględniającego zdanie, w które się uwierzyło. Jeżeli ten proces uwględniania nie nastąpi to mamy problem z integralnością. 

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (4)

stillman, November 20, 2005 10:29 Skomentuj komentarz


biorąc pod uwagę reprezentatywność tych badań, śmiem wątpić by inteligentny człek, wierzył na słowo tymże.
Bo i cóż z tego, że 85% z tysiąca trzystu powiedziało, że wierzy. Wcześniej 54% z tych samych tysiąca trzystu głosowało na Tuska...A kto wygrał?

Myje - Gary, November 18, 2005 14:08 Skomentuj komentarz


Może zacznij od św.Tomasza i jego dowodów na istnienie Boga? Jest ich zaledwie 5.

w34 -> b-m, November 17, 2005 20:06 Skomentuj komentarz


1. Dziękuję za myśl: "Istotne w procesie wiary jest więc to, komu się wierzy, w co się wierzy i dlaczego się wierzy"

Jeszcze raz:
- komu się wierzy (autorytet)
- w co się wierzy (podmiot wiary - prawda)
- dlaczego się wierzy

Muszę się temu przyjrzeć dokładniej... ... moze za kilka dni coś na ten temat napiszę.


2. Z kazania na górze można to wywnioskować? Hmmm, jakoś tu tego nie widzę. Miłosierdzie to ważny temat Biblii ale kazanie na górze to jakby nie miejsce i czas aby mówić o tym.

3. Bóg sprawił tak, ze z jego sprawiedliwością (sprawiedliwość to konsekwentne stosowanie prawa) poradzić sobie łatwo poprzez wiarę w zbawczą moc ofiary Jezusa. Sprawiedliwość nie przestaje być straszna, ale ofiara Jezusa sprawia, że osoby, które się w nią schowają nie będą sprawiedliwości poddane ("... nie idą na są ale ze śmierci przeszły do życia" J5.24).

Ale aby na tą ścieżkę się załapać potrzebna jest nie tylko wiara w sprawiedliwość Boga ale jecze w jego miłosierdzie realizowane przez życie, śmierć i zmartwychwtasnie Jezusa. I tu może być problem. O ile w Boga wierzy 85% Polaków to w Jezusa już nieco mniej, a w jego śmierć i _zmartwychwtanie_ koło 35%. Ile z tych osób wierzy, że ta śmierć i zmartwychwstanie ma jakiś wpływ na ich życie nie wiem bo nie moją rzeczą jest wiedzieć. Ale nawet w okresie świąt jakoś nie widzę powszechnej radości z tego, że zbawienie i życie wieczne dostępne jest dla każdego za darmo. Ludzie bardziej cieszą się z damorwych rozmów telefonciznych (promocja Dialogu i TP), z promocji i lepszych filmów w TV (przynajmniej to są częstsze tematy rozmów przy świątecznym stole).

b-m, November 17, 2005 16:52 Skomentuj komentarz



1) Wierzyć, to w najogólniejszym sensie, przyjąć w sposób wolny wypowiedzi jakiejs osoby, ze względu na zaufanie, którym się ja obdarza. Istotne w procesie wiary jest więc to, komu się wierzy, w co się wierzy i dlaczego się wierzy.
2) Piszesz: ‘ilu wierzy, że Bóg w którego wierzą będzie ich czyny sprawiedliwie sądził wg. Mojżeszowego dekalogu albo (co gorsza) Jezusowego nauczania z kazania na górze’.
Z Kazania na Górze (i nie tylko ) można wywnioskować, ze Przy spotkaniu z Bogiem-Miłościa zostaniemy spytani o Dobro i Miłośc któreśmy czynili na ziemi. Sprawiedliwośc bez Miłości może być straszna. Niektórzy wola mówic Sprawiedliwośc Miłosierna, inni – Miłość Sprawiedliwa…
Temat bardzo szeroki, swietnie ujęty u ks. W. Hryniewicza.
Skomentuj notkę
18 listopada 2005 (piątek), 14:32:32

 Test paragrafów

Mniej ważny tytuł

Tytuł trzeciego stopna czyli jeszcze mniej ważny

Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia Enter dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur?

Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia Enter dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quif0a5ccc6362ff1e649d6575d9a3fcb2cs nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut

aliquid ex ea commodi consequatur?Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia Enter dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur?

 

Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate

Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores et quas molestias excepturi sint occaecati cupiditate non provident, similique sunt in culpa qui officia deserunt mollitia animi, id est laborum et dolorum fuga.
Gazeta Wyborcza, czwartek, 34 marca 1957 roku

Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea

Ukradł czy też jemu ukradli?

Gazeta Wyborcza, czwartek, 34 marca 1957 roku

Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos

et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores et quas molestias excepturi sint occaecati cupiditate non provident, similique sunt in culpa qui officia deserunt mollitia animi, id est laborum et dolorum fuga.

voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores et quas molestias excepturi sint occaecati cupiditate non provident, similique sunt in culpa qui officia deserunt mollitia animi, id est laborum et dolorum fuga.

Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid strona-tytulowa-Elias_Hutter,_Derekh_ha-Kodesh_Hamburg_1587 ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores et quas molestias excepturi sint occaecati cupiditate non provident, similique sunt in culpa qui officia deserunt mollitia animi, id est laborum et dolorum fuga.

Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores et quas molestias excepturi sint occaecati cupiditate non provident, similique sunt in culpa qui officia deserunt mollitia animi, id est laborum et dolorum fuga. 


Kategorie: html, _blog


Słowa kluczowe: html, css, test formatowania


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 listopada 2005 (sobota), 13:07:07

Życiorys (nieciekawy, bo mój)

Część spisana w 1997

  • 15 lutego 1964 roku w Bytomiu (a co? tez dobre miejsce) urodzilem sie. I tak sie to wszystko zaczyna;
  • od 1 wrzesnia 1969 roku zmuszany jestem do porannego wstawania. Wtedy to, gdy wypychali mnie po raz pierwszy do szkoly, ktos powiedzial, ze jak teraz zaczne to skoncze dopiero na emeryturze. Szkola Podstawowa nr 63 w Katowicach nosila imie Wita Hankego. Do dzis nie wiem kto to byl.
  • Gdy bylem w klasie V dostalem rower. Niebieskie "Wigry" do dzis stoja w piwnicy
  • Potem byla szkola srednia - Technikum Elektroniczne w Katowicach-Piotrowicach. Nieciekawy kawalek zyciorysu, choc 13 grudnia 1981 zastal mnie w IV klasie i w gipsie.
  • Bedac na pierwszym roku elektroniki w Gliwicach zafascynowal mnie i kilku moich kumpli doc. Walichiewicz. Wzorujac sie na nim zalozylismy "Instytut Ror Rzeczywistych i Czasu Rorowego". Dla wyjasniena - rory, ktorymi zajmowal sie instytut roznily sie od zwyklych rur przede wszystkim pisownia. Instytut wniosl wiele wartosciowych prac do wspolczesnej rorologii, miedzy innymi:

    W swej dzialalności instytut przeprowadzil rowniez wiele innych interesujacych badan.

  • Bylo to 25 lipca 1984 roku. Beda kiedys w gorach oddalem swoja osobe pod osobista opieke Pana Boga. Inicjatywa wyszla od niego a ja uwierzylem, ze to ON to PEWNA FIRMA. To byl najwazniejszy punkt w moim zyciu, bo od niego moja przyszlosc przestala byc zagadka. Po prostu wybieram sie do nieba i wiem, ze cokolwiek tu sie stanie to kiedys tam bede razem z moim Panem.
  • 10 sierpnia 1987 zmienilem swoj stan. Nie stalem sie przez to bardziej lotny, wrecz przeciwnie - wiecej czasu spedzam z najpiekniejsza kobieta swiata - z Anuszka.
  • W pazdzierniku 1987 roku rozpoczynam swoja kariere zawodowa. Do tego czasu pracowalem doraznie piszac programy i naprawiajac czesto psujace sie komputery "Spectrum" (kto to dzis pamieta). Od pazdziernika 1987 do dzis staram sie rano wstawac i trafic jakos do Zakladu Zastosowan Komputerow "PiK", gdzie mam swoje biurko, fotel i kapcie. Po 17.oo telefony milkna , robi sie calkiem przyjemnie i mozna nawet popracowac.
  • Byl to przedostatni dzien roku 1990. Po siedmiu latach ciezkiej nauki udalo mi sie obronic sie przed nacierajaca komisja egzaminacyjna. Przekonalem sie, ze wystarczy 15 minut przemawiania do waznych osob i jest sie magistrem do konca zycia. Jedna tych osob podczytywala gazete, druga aktywnie wypisywala cos w rubrykach jakis papierow, trzecia - pewnie oddelegowana do tego udawala, ze mnie slucha.
  • Od stycznia 1997 r nie pracuje juz w firmie PIK, gdyz juz wczesniej mialem przyjemnosc brac udzial w pracach nowopowstalej firmy PIK-NET.

Dopiski po 1999 roku:

  • w PiK-Net było mi dobrze do 2000 roku, potem jeszcze w 2001 brałem udział w przekształceniu tej firmy w coś, co teraz zwie się TDC Internet Polska S.A. W każdym razie w tym ostatnim tworze od maja 2002 roku już nie uczestniczę bo nie chcę.
  • A teraz też coś robię, ale nie powiem co :-) Przynajmniej na razie.
  • Teraz już mogę powiedzieć, że pracuję przy piasku, światłowodach, szerokich pasmach itp.
  • W czerwcu 2003 zostałem filozofem i bardzo mi z tym dobrze.
  • od października 2004 roku mam dwa czarne koty.

Dopiski z 2007 roku:

  • Roweru Wigry, kupionego w okolicach 1975 roku już nie mam. Za to jest serwis nasza-klasa.pl za pomocą którego mogę sobie przypomnieć nazwiska kolegów i koleżanek z tamtego okresu. Ale wszyscy jesteśmy starzy! I to właśnie jest piękne.
  • Przy piasku, światłowodach i szerokich pasmach pracuje jakby mniej, choć dalej jest to ciekawe, wciągające i rozwijające. Mniej, może dlatego, że mniej muszę tam pracować (fajny zespół pracuje jakby sam) a mnie zainteresowały nowe media, telewizja cyfrowa i zmiany kulturowe z tym związane. A pracuję też mniej, bo mi się nie chcę i zadaję głupie pytania w stylu "a dlaczego Kolumb odkrył tą Amerykę". Skoro nie podoba mi się postęp i rozwój, nie widzę w tym nic pozytywnego to po co w nim uczestniczę? Po co jestem w tym kieracie każdego dnia od rana i jeszcze trochę po południu.
  • Filozofem chwilowo jestem mniej - problemy z oczkami powodują, że mniej czytam i jeszcze mniej piszę. Ale może to chwilowe?

Dopiski z 2017

  • Pan Jezus jeszcze nie przyszedł, więc tymczasowo przenoszę bloga na nowe narzędzie. Goły PHP nie wystarcza, nie potrafię go konserwować, więc kolega mi coś postawił na Symphony.
  • Moje relacje z 3S się rozluźniają.

Kategorie: _blog, osobiste


Słowa kluczowe: życiorys, osobiste, pik-net, 3S


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 listopada 2005 (niedziela), 18:40:40

Ilość...

Porządkując moje notatki przeraziłem się pewną liczbą. Otóż po sformatowaniu całego mojego bloga czcionką Verdana 9pt (nagłówki nieco większą) i włożeniu w Worda okazało się, całość zajmuje 877 stron! Chciałem sobie to wydrukować ale chyba muszę sobie darować. A może jednak to uczynić? Może jak dojdę do 1000 stron to wydam to w formie książki? Ale kto będzie chciał to czytać jeżeli ja piszę głównie dla siebie.

A samemu właśnie czytam "Odyseusz czy playboy? Kulturowa odyseja człowieka" autorstwa bp. Życińskiego. Niezłe - ale co z tego.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

martyna, April 24, 2006 08:23 Skomentuj komentarz


hejka jaktam

lilienn, November 20, 2005 20:03 Skomentuj komentarz


internet daje możliwośc podpatrywania- pamiętaj o tym:D

a książka?
można by czerpać z Niej nieprzerwanie...
Twoje myśli są bardzo pomocne w poukładaniu moich własnych

dziękuję, że jesteś.
Skomentuj notkę
21 listopada 2005 (poniedziałek), 15:18:18

Przyczyna AIDS

1. Inspiracja

Azja: pół miliona ofiar AIDS - alarmuje ONZ

PAP 21-11-2005, za Gazetą Wyborczą

W roku ubiegłym w Azji przybyło ponad milion nowych nosicieli wirusa HIV, a 520 tysięcy chorych na AIDS zmarło - informuje poniedziałkowy raport Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Śmiertelne żniwo, jakie zbiera choroba na tym kontynencie rośnie w tempie zastraszającym. W 2003 roku zmarło 420 tysięcy osób, rok później o 100 tysięcy więcej. Również na świecie odnotowuje się coraz więcej nowych przypadków HIV. Szacuje się, że obecnie jest już ponad 40 milionów nosicieli wirusa.

"Biorąc pod uwagę populację kontynentu azjatyckiego należy ocenić, że 8,3 miliona nosicieli wirusa to wciąż stosunkowo niewielka liczba, lecz w ciągu ostatniego roku przybyło tu aż 1,1 miliona nowych przypadków" - alarmuje ONZ w swoim raporcie.

Najpoważniejszą przyczyną rozprzestrzeniania się HIV jest ludzka ignorancja.

Dla przykładu w Indiach 42 procent osób żyjących z prostytucji, twierdzi, że można rozpoznać osobę zarażoną wirusem po jej wyglądzie. W pakistańskim Karaczi jedna na pięć nie wie co to prezerwatywa, a co trzecia nigdy o AIDS nie słyszała. Z kolei na Filipinach ponad 90 procent respondentów uznało, że wirus może przenosić się przez wspólne posiłki.

2. Przyczyna

Czy rzeczywiście "najpoważniejszą przyczyną rozprzestrzeniania się HIV jest ignorancja"? Z takiego obrazu świata mogę wywnioskować, że jak ktoś niedouczony to zachoruje a jak ktoś mądry i świadomy to nie. A może jest jakaś inna przyczyna? Następny akapit mówi o tym wyraźnie tyle tylko, że prostytucja i cudzołóstwo nie mogą być w naszym świecie przedstawione jako przyczyna AIDS.

3. Słowo

Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. (...) na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.

(...) Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.
(List do Rzymian, rodział 1, wersety od  21)

4. Wnioski

  1. Gazeta kłamie, bo zakłamany jest nasz świat a Gazeta doskonale się w ten świat wpisuje. Czytając bezkrytycznie taką wiadomość przyjmujemy do swojego umysły, że cudzołóstwo i prostytucja jest OK a jedynie problemem jest ignoranja. Wnioski płynące z takiego rozumowania są proste: edukować w szkołach o tym jak zabezpieczyć się przed zakażeniem i rozdawać za darmo prezerwatywy, bo takie rozdawnictwo wyjdzie dla społeczeństwa taniej niż leczenie. Ale to są wnioski wypływające z Gazety Wyborczej. Czy są to jednak dobre wnioski?
  2. Diagnoza biblijna jest inna: ludzie olali Boga i dlatego nie wiedzą co jest dobre a co złe (przykład to tekst w Gazecie). Efektem olewania Stwórcy jest to, że ludzie kierują się pożądaniem, tworzą takie zjawiska jak prostytycja czy też rozpowszechnianie się AIDS. A konsekwencje dotykają całe społeczeństwa przy czym niektórzy mimo to zachwalają taki styl życia i go propagują pokazując jako dobry (ot, choćby manifestacja gejów w Poznaniu).
  3. A wnioski płynące z Listu do Rzymian są takie: opamiętać się i uznać Boga za Swtórce, który jako Stwórca określa co jest dobre a co złe. Ale tego w Gazecie chyba nikt nie napisze.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (4)

nestor, November 29, 2005 11:42 Skomentuj komentarz


A swoja droga, ma ktos moze badania jak powszechne jesy HIV wsrod homosiów? Kiedykolwiek w towarzystwie stwierdze, iz wsrod homo jest to bardziej powszechne niz hetero, zostaje skazany na ostracyzm:).

marekm, November 24, 2005 18:32 Skomentuj komentarz


Siadlem zmeczony przed komputerem, przeczytalem to:

"Najważniejszą przyczyną rozprzestrzeniania się HIV jest cudzołóstwo i prostytucja.

Dla przykładu w Królestwie Pasmanterii 75% mężczyzn regularnie zdradza swoje żony, a w Republice Guzików z prostytucji urzymuje się 80% samotnych kobiet, oraz 50% studentek."

... i sie usmiechnelem. Wiem, ze pewnie nie taki efekt byl Twoim celem ale dzieki za ten dowcipny fragment :)

w34 -> marekm, November 23, 2005 23:34 Skomentuj komentarz


1) Wyróżnienie jest jak najbardziej moje i służy zobrazowaniu manipulacji dziennikarza PAP. Nie musiałem tego podkreślać bo bez tego widać, że to zdanie jest w notce kluczowe.

Zobacz, że przed nim podawane są fakty, z którymi dyskutować trudno bo to są fakty.

Pokreślone przeze mnie zdanie jest pierwszym, które już nie podaje faktu a jedynie stawia teze autora. Ta teza, zobacz jak silnie światopoglądowa poniżej jest udowadniania przez przedstawienie określonych faktów w określony sposób.

Manipulacja dziennikarzy to właśnie udowadnianie tej wg. mnie fałszywej tezy wybranymi faktami.


2) Czy to co robię to manipulacja? Hmmm.... Chcę aby czytające moją notkę osoby zobaczyły ten tekst w nieco innym świetle. Teraz, gdy zmusiłeś mnie do tego (dziękuję) sam przyjrzałem się temu dokładniej i wiem dokładnie jaki mechanizm manipulacji zastosowano.


3) A teraz dokonam czystej manipulacji. Uważaj, piszę notkę prasową.

"W roku ubiegłym w Azji przybyło ponad milion nowych nosicieli wirusa HIV, a 520 tysięcy chorych na AIDS zmarło - informuje poniedziałkowy raport Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Najważniejszą przyczyną rozprzestrzeniania się HIV jest cudzołóstwo i prostytucja.

Dla przykładu w Królestwie Pasmanterii 75% mężczyzn regularnie zdradza swoje żony, a w Republice Guzików z prostytucji urzymuje się 80% samotnych kobiet, oraz 50% studentek."

I jak Ci się podoba moja manipulacja? Po takim tekście moja teza może być tak samo prawdziwa jak teza dziennikarza PAP.


4) Przypadek który podałeś jest jak najbarziej możliwy ale takie przypadki nigdy nie będą "główną przyczyną rozpowszechniania się HIV". Nie zachamujesz HIV stosują zawsze prezerwatywy wsród małżeństw, z których jeden z małżonków trafia do szpitala na transfuzje krwi.

Przypomnę, że mówimy o HIV jako o pladze, o epidemi, o czymś co dotyczy społeczeństwa a nie konkretnego przypadku.

marekm, November 23, 2005 21:53 Skomentuj komentarz


Wydaje mi sie, ze dopuszczasz sie manipulacji i pewnego naduzycia. Podstawowe pytanie: czy wyroznienie w cytowanym tekscie pochodzi od autora (PAP) czy od Ciebie?

Czy wyrwanie tego zdania z kontekstu jest sluszne? Oto przyklad: zona w szpitalu zostaje zarazona HIV podczas transfuzji krwi po wypadku. Maz nawet nie slyszal o takiej chorobie i nie stosuje prezerwatywy. Zaraza sie wirusem a ich wlasnie splodzone dziecko jest chore juz w lonie matki. Czy tu przyczyna choroby jesl prostytucja i cudzolostwo czy tez ludzka ignorancja....
Skomentuj notkę
26 listopada 2005 (sobota), 21:18:18

Silesia City Center

Silesia City Center w porównaniu z innymi tego typu obiektami wypada płasko.

Galeria Dominikańska (Wrocław) to trzy pięta nad i jedno w dół, Galeria Mokotów to dwa lekko licząc (samochody mają chyba cztery: parasol, rybka, motylek, słoneczko...). Galeria Łódzka ma poprzesuwane poziomy więc jest ich wiele a w Katowicach, mimo iż na terenie po byłej kopalni zupełnie płasko. Malutki parking podziemny i niedoszłe kino nieco wyżej nie zakłócają dwuwymiarowego planu całości i swobodnie położenie można wyrażać za pomocą dwóch współrzędnych.

Byłem tam dziś na zakupach - kupiłem Gazetę Wyborczą.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (4)

nestor, November 29, 2005 11:39 Skomentuj komentarz


hehe, GW jako produkt pierwszej potrzeby:).

szewo.blox.pl, November 28, 2005 21:57 Skomentuj komentarz


No tak, Gazeta. Skoro płasko, to produkty też nie z wysokiej półki.

anna, November 3, 2007 11:38 Skomentuj komentarz


sSZANOWNI PAŃSTWO
JESTEM JEDNĄ Z PRACOWNIC SILESI I MAM DO PAŃSTWA OGROMNĄ PROŚBĘ.PROSZĘ NAPISAĆ MI CZY W OKRESIE GRUDNIOWYM W WEKANDY BĘDĄ PODSTAWIONE JAKIEŚ AUTOBUSY BYM MOGŁA DOJECHAĆ DO DOMU(CHODZI MI TYLKO O GODZINĘ 23)NIESTETY NIE MAM JAK DOJECHAĆ Z DWORCA KATOWIC DO MIEJSCOWOSCI KTÓREJ MIESZKAM CZYLI PIOTROWIC.JEST TO DLA MNIE WIELKI PROBLEM O TEJ GODZINIE.
CZEKAM NA INFO.DZI.EKUJĘ

w34, November 4, 2007 01:16 Skomentuj komentarz


I co ja mam zrobić? Jak pomóc skoro nie wiem?
Skomentuj notkę
27 listopada 2005 (niedziela), 10:02:02

Narnia natchodzi

aslan

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

Gosia, November 28, 2005 13:27 Skomentuj komentarz


Tutaj w Dublinie chodza juz sluchy o premierze "Lwa, czarownicy i starej szafy" Mozna nawet wygrac przelot dla 4 osob do Londynu na specjalna premiere w Royal Albert Hall 7XII bodajze...:-) Koniec swiata! :-) A na Dame Street odkrylam swietna ksiegarnie Irlandzkiego Towarzystwa Biblijnego, a tam caaaaaaaaly ogromny regal z ksiazkami C.S.Lewisa!!!! :-) O maly wlos a nie zamkneliby mnie tam razem z tymi wszystkimi ksiazkami [zasiedzialam sie troche zapatrzona i zaczytana :-)]
Pieknie pozdrawiam :-)

kapelan, November 28, 2005 08:51 Skomentuj komentarz


Jato interpretować? W przenośni, czy dosłownie??
Skomentuj notkę
echo "<H1>To lubię - więc o tym piszę</H1><BR>"; notki_w_serii ("to lubię");
30 listopada 2005 (środa), 08:44:44

Szokujące podobieństwo Rydzyka i Michnika

Wizyta ojca Rydzyka w hotelu sejmowym uwydatnia bardzo silne podobieństwo tego człowieka do tak przez niego nielubianego, polskojęzycznego Adama Michnika. Otóż ojciec Rydzyk jako szef wpływowych mediów też robi w tym kraju politykę. Ale robienie polityki przez media to manipulacja, zaś ta opiera się na kłamstwie.

Jako wierny słuchacz Radia Maryja wiem, że w dziedzinie manipulacji ojciec Rydzyk nie musi się specjalnie starać - jego grupa docelowa zmaniupować daje się łatwo. Michnik musi to robić dużo bardzie subtelnie.



Zabawa w słowa:

Manipulacja to oddziaływanie na osobę, poprzez przedstawienie opisu rzeczywistości w taki sposób aby osoba manipulowana podjęła decyzję zgodną z wolą osoby manipulującej a niekoniecznie zgodną z własnymi wartościami.

Prawda to opis rzeczywistości

(inspiracja: dzisiejsza Rzepa i opis zamiarów LPR dotyczących dziennikarzy w sejmie)

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

GibU, December 13, 2005 08:53 Skomentuj komentarz


Różnica jest jeszcze w dynamice:
Prawda jest statyczna - opis.
Mapnipulacja to działanie.
Skomentuj notkę
2 grudnia 2005 (piątek), 13:40:40

Czy Bóg może czynić zło?

Nie może! Dziś, pisząc list na pl.soc.religia po raz kolejny musiałem sobie przeprowadzić taki dowód, oczywiście działający tylko w światopoglądzie teistycznym.

Definicja 1:
Dobro to to co czyni Stwórca. (dokładnie: Dobro to stan rzeczy w którym Bóg chce aby się one znajdowały).
Definicja 2:
Zło to stan rzeczy przeciwny woli i charakterowi Stwórcy.
Twierdzenie:
Stwórca nie może czynić zła.
Dowód:
Stwórca nie może swoją wolą czynić niczego przeciw swojej woli, cnw.

Dopiski:

  1. w oparciu o swiatopoląd teistyczny łatwo przeprowadza się takie dowody.
  2. w panteiźmie nie przeprowadza się żadnych dowodów bo po co.
  3. ateizm nie wprowadza pojęcia Bóg więc nie da się rozważać problemu dobra i zła, a przynajmniej nie w odniesieniu do Boga.
  4. dyskusje z agnostykami to strata czasu.
  5. w innych środowiskach światopoglądowych tego typu rozważań prowadzic nie warto ponieważ wszystkie światopoglądy można sprowadzić do tych powyższych.
  6. ważnym wnioskiem z przedstawionego stwierzenia jest to, że jeżeli ktoś mówi o Bogu iż ten jest zły, niesprawiedliwy, nieuczciwy to (1) nie zna charakteru Boga, (2) sam stawia sie na wysokiej pozycji sugerując, że ma lepszą (silniejszą) etykę, zdolną oceniach osobę Stwórcy.

Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: filozofia, teologia, Bóg, dobro, Stwórca


Komentarze: (3)

pepegi, December 5, 2005 22:57 Skomentuj komentarz


to zależy, kto definiuje... moje poszukiwania Boga wyglądają trochę inaczej niż Twoje - choć niekoniecznie tak, jak sugerujesz. mam swoje założenia - staram się, żeby ich było jak najmniej, zwłaszcza tych typu "na czubku szpilki mieści się tyle a tyle diabłów", ale mimo wszystko coś mi z tych (ograniczonych zmysłami i małym rozumkiem obserwacji świata) wynika.
"poznasz go po owocach" - myślę, że to zdanie nas po części godzi, bo jedna sprawa to algorytm myślenia i wiara w sprawy objawione, a druga, dalece ważniejsza - przełożenie tego na życie, na relacje z ludźmi i resztą świata. więc... pozostańmy przy swoich poglądach i róbmy swoje.

w34 -> w (pepegi), December 3, 2005 20:37 Skomentuj komentarz


Ad. 1. A niby teologia to nie jest nauka? W czym jest gorsza od materializmu dialektycznego od dawna badanego na "świeckich" uczelniach.

A fizyka? Pewniaki, że "ciało zanurzone w wodzie ..." się skończyły i teraz badając np. teorie kwarkową najpierw musisz w nią uwierzyć a potem albo ją obalisz albo (!) wierzysz dalej, że jest prawdziwa.

Ja nie widzę granicy ponieważ Bóg i rozważania o nim są dla mnie tak samo realne jak rozważania o teorii strun. Choć nie - z Bogiem obcuję codziennie a z fizyką też codziennie ale z tą klasyczną (przyspieszając i hamując samochód), bo ta współczesna jest dla mnie mało zauważalna (choć korzystam z komputera, w której szeroko stosują np. zjawisko tunelowania, itp).

Z "pozorami naukowości" więc przesadziłeś - to jest moje życie a te upływa mi na badaniu, na poznawaniu a więc na nauce.


Ad. 2. Słowa "sprawiedliwość", "dobro", "zło" mają swoje znaczenie a skoro tak, to można powiedzieć kto jest a kto nie jest sprawiedliwy. Punkt 6 napisałem, ponieważ w pewnej dyskusji na pl.soc.religia pojawiają się osoby oceniające Stwórcę, twierdzące, że to zrobił źle a tamto dobrze, że jest sprawiedliwy albo niesprawiedliwy. Problem w tym, że jeżeli Stwórca jest Stwórcą (czego nie udowadniam - tylko stawiam taką teze) to musi być dobry i sprawiedliwy z definicji. Niedobry Bóg nie może istnieć dlatego bo istnieje logika (i co ciekawego logika wcale nie ogranicza Boga).


Ad. 3. A mnie smucą osoby, które twierdzą, że charakteru Boga nie można poznać. Znasz już charakter Twojej żony? Pewnie już tak bo przebywasz z nią, obcujesz, jesteście razem. A z Bogiem to niby nie można? To ON zachęca nas do tego, pociąga, wzywa. ON też przełamuje bariery oddzielające nas od niego - ot, choćby w tym, że posyłając swojego Syna przełamał barierę grzechu.

Twierdzisz, że nie można? A może nigdy nie spróbowałeś? Może chodzić tam gdzie chodzisz bo wszyscy chodzą, bo tak trzeba, tak na wszelki wypadek. Może nigdy do Boga nie powiedziałeś jeszcze "Boże chcę cię poznać". Oczywiście, takie zdanie może mieć dla Ciebie konsekwencje - np. Bóg może chcieć się dać Tobie poznać, może chcieć objawić TOBIE OSOBIŚCIE swój charakter. Jeżeli jednak tak się stanie zapewniam Cię (jako znawca charakteru Boga), że będzie to dla Ciebie dobre. To zdanie nie wymaga dowodu - Bóg jest dobry z definicji :-)

pepegi, December 3, 2005 11:10 Skomentuj komentarz


Hmmm... Zasadniczy wywód i dopisek nr 1 - tu nie znajduję dziur żadnych.
Natomiast pkt 5 i 6 - no litości! rozumiem, że wierzysz i masz doprecyzowane, w co i jak wierzysz. ale nie nadawaj temu pozorów naukowości, ja cię proszę...
skądinąd "nieuczciwy" w odniesieniu do kogoś, kto ustala wszelkie zasady, jest pojęciem nielogicznym. nie można łamać reguł, można tylko modyfikować istniejące, jeśli jest się Bogiem, oczywiście.
"niesprawiedliwy" - pojęcie bez związku, sprawiedliwa jest tylko matematyka, w życiu wszystko jest nierówne.
"zły" - ha, jeśli nie przyjmiemy za pewnik zasad wiary w dobrego Boga, to z powodzienim możemy wysnuć teorię złego Boga, bawiącego się światem, albo Boga "mieszanego", no i jak wykażesz, że tak nie jest?
i zupełnie nie przekonują mnie osoby twierdzące, że znają charakter Boga. uważam to za pychę.
Skomentuj notkę
echo <<<END <H1>Archiwum luźnych przemyśleń</H1> END; echo foreach_blog_lata ('fe_null', 'fe_line_1', 'fe_null');
echo <<<END <H1>Serie tematyczne</H1> <P>Notatki, zapisy, artykuły udało się pogrupować w serie tematyczne, których lista przestawiona jest poniżej. <P> END; echo '<div style="font-family: tahoma; font-size: 150%;">'; serie (); echo '</div>';
7 grudnia 2005 (środa), 00:16:16

Tożsamość

Kim jestem? Jeżeli próbuję odpowiedzieć sobie na to pytanie wychodzi mi mniej więcej taka bezwartościowa lista (w kolejności przypadkowej):
  • elektronikiem,
  • grubasem,
  • sierotą,
  • prezesem,
  • hodowcą kotów,
  • mężem,
  • programistą (ale kto dziś programuje w Cliperze?),
  • programistą (po godzinach bawię się w PHP, HTML, CSS i SQL)
  • sąsiadem,
  • filozofem,
  • krętaczem (żeby nie powiedzieć 'kłamcą'),
  • wierzycielem,
  • akcjonariuszem,
  • kolegą,
  • uczniem Jezusa,
  • marudą;
  • inżynierem,
  • teologiem,
  • dyrektorem (czasami) zarządzającym,
  • stworzeniem,
  • szeregowym rezerwy,
  • właścicielem,
  • leniuchem,
  • alergikiem,
  • projektantem,

Czy warto ją szeregować, układać, wartościować, pogłebiać i uzupełniać? Nie wiem - ale wiem, że jeszcze jestem.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (9)

asia t, December 19, 2005 13:28 Skomentuj komentarz


wojtek jestes jeszcze zjadaczem śniadań, oraz dostarczycielem konwalii!!!!!!

pawel_t, December 14, 2005 20:48 Skomentuj komentarz


gdy 7 grudnia dopisywalem komentarz do tej notatki w postaci odpowiedniego zapytania w googlach to ta strona jeszcze nie byla przez google odnajdywana.

Dzisiaj.... juz jest.

GibU, December 13, 2005 08:51 Skomentuj komentarz


Coś mamy wspólnego, bo:
- też jestem szeregowym rezerwy (kiedyś dla mnie niespodzianie)
- marudą (mam przynamniej z 5 świadków) ;-D
- inżynierem (i jak na razie nic więcej)
- mężem
- uczniem Jezusa

a pretenduję do bycia:
- hodowcy kotów
- grubasa

nie jestem sam, i uruchomiło mi się myślenie o tym...

jayin, December 10, 2005 20:30 Skomentuj komentarz


dobra lista.

znam takich, co mają listy, w których zmieści się do pięciu określeń. pozostaje ci się więc cieszyć, że możesz siebie tak wszechstronnie określać ;-)

no i dodaj jeszcze do tego radio. koniecznie.

Gosia, December 9, 2005 18:05 Skomentuj komentarz


Gosia_z_usmiechem czytajaca_Wojtkowe_przemyslenia :-)

pepegi, December 8, 2005 15:30 Skomentuj komentarz


o, też jestem grubasem, marudą i leniuchem. no, może jeszcze sąsiadem.

pawel_t, December 7, 2005 13:04 Skomentuj komentarz


http://www.google.pl/search?hl=pl&q=akcjonariuszem+alergikiem+dyrektorem+elektronikiem+filozofem+grubasem+hodowc%C4%85+in%C5%BCynierem+Jezusa+koleg%C4%85+kot%C3%B3w+kr%C4%99taczem+leniuchem+marud%C4%85+m%C4%99%C5%BCem+prezesem+programist%C4%85+projektantem+rezerwy+s%C4%85siadem+sierot%C4%85+stworzeniem+szeregowym+teologiem+uczniem+wierzycielem+w%C5%82a%C5%9Bcicielem+zarz%C4%85dzaj%C4%85cym+&btnG=Szukaj&lr=

pawel_t, December 7, 2005 12:58 Skomentuj komentarz


I tak oto ładanie powstaje unikalny profil widza, konsumenta, klienta...

A im bardziej unikalny... i pasujacy do szukanego - tym bardziej jest on cenniejszy.

b-m, December 7, 2005 11:16 Skomentuj komentarz


Tak sobie myśle, że przede wszystkim człowiekiem, który został uczniem Jezusa. Wszystko inne chyba mniej wazne, mozna zmienic i wymienic...
No może poza żoną, z ktora do końca zycia...
Jezus nie mniej kochac bedzie, jesli z elektronika staniesz sie biologiem...
Skomentuj notkę
echo <<<END <H1>Słowa kluczowe występujące w notkach</H1> Wszystkie notatki, zapisy, artykuły klasyfikowane są słowami kluczowymi, których lista przestawiona jest tu. END; echo '<div style="text-align: justify; padding: 1em 0; line-height: 120%;">'; klucze (); echo '</div>';
$klucz = $_GET['klucz']; echo "<H1>Notki z kluczem \"<i>$klucz</i>\"</H1>"; notki_z_kluczem ($klucz);
$rok = $_GET ['rok']; $miesiac = $_GET ['miesiac']; $nm = nazwa_miesiaca($miesiac); echo "<H1>Tematy przemyśleń za $nm $rok</H1>"; if ($rok) if ($miesiac) echo disp_b_lt ('rok = "'.$rok.'" AND miesiac = "'.$miesiac.'"'); else echo disp_b_lt ('rok = "'.$rok.'"'); else echo 'Błąd strony - brak argumentów';
$rok = $_GET ['rok']; $miesiac = $_GET ['miesiac']; $nm = nazwa_miesiaca($miesiac); echo "<H1>Streszczenia przemyśleń za $nm $rok</H1>"; if ($rok) if ($miesiac) echo disp_b_ls ('rok = "'.$rok.'" AND miesiac = "'.$miesiac.'"'); else echo disp_b_ls ('rok = "'.$rok.'"'); else echo 'Błąd strony - brak argumentów';

Wybrane tematy

global $Art; echo <<<END Niektóre tematy są dla mnie na tyle ważne, że wyciągam je tu razem z pewnym komentarzem. END; menu_rozwin_podmenu($Art['link']);
echo <<<END <H1>Ludzie listy piszą - a ja też!</H1> <P>Niektóre listy z tych tysięcy napisanych (bo dziennie wychodzi z mojego komputera około dwudziestu) wydają mi się na tyle ciekawe, że po uzyskaniu zgody korespondenta zamieszczam je tu, ku swojej pamięci.<HR> END; notki_w_serii ("listy");
11 grudnia 2005 (niedziela), 15:29:29

Z życia kotów

Mojemu kotu jakiś inny kot pogonił kota przez co mój kot zamiast się włóczyć od kilku dni jest domatorem.


Kategorie: kot, _blog


Słowa kluczowe: kot


Komentarze: (1)

pepegi, December 14, 2005 09:20 Skomentuj komentarz


pozostaje tylko mieć niechrześcijańską nadzieję, że kotu, który pogonił kota Twemu kotu, także kota pogonił Twój kot, bo czemu tamten miałby mieć lepiej ;-)
Skomentuj notkę
14 grudnia 2005 (środa), 17:13:13

Muzyka

Muzyka (jak ją potraktować analitycznie) powinna zawierać następujące elementy:

  • melodia
  • rytm
  • harmonia
  • brzmienie
  • dynamika

Ale są muzyki, które nie mają jednego, lub więcej z tych elementów i dalej są muzykami. W szczególności istnieje muzyka (a może to już nie muzyka), która nie ma nic z tych rzeczy i dalej jest (albo nie) muzyką (John Cage, 4'33'')

Inspiracja: koncert Kroke


Kategorie: muzyka, _blog


Słowa kluczowe: muzuka, brzmienie, rytm, melodia, harmonia, dźwięk


Komentarze: (2)

soul-sister, December 16, 2005 10:56 Skomentuj komentarz


kwestia osobistego definiowania poszczegolnych elementów muzyki owej.

wojtek, January 18, 2021 22:53 Skomentuj komentarz


Wszystko co w muzyce jest możliwe jest muzyką
(prof. Bogusław Schaeffer)

Skomentuj notkę
16 grudnia 2005 (piątek), 00:41:41

Przeklinając zmawianie pacierzy

Przeklinając zmawianie pacierzy

Tomasz Żółtko

Gdańsk, listopad 1989 – grudzień 1991

Fragment książki „Trzy odsłony niewidzialnych obrazów”

Wydanie papierowe: © ChSA - Chrześcijańskie Stowarzyszenie Akademickie, Katowice 1992

Wydanie elektroniczne: wojtek@pp.org.pl

Spis modlitw:


Modlitwa o zamieszanych spojrzeniach

I
Czasami w pośpiechu wypowiadam słowa
niedbale składam poranną modlitwę
lecz zawsze później refleksja
czy Cię nie obrażam
czy Cię nie lekceważę
tym pościgiem za dniem w ucieczce
wieczorny spokój
zakłóca...

Czasami swoją myśl wolnością obdarzam
by mogła szukać idei niepokornych
lecz zawsze później wątpliwość
czy jest aby dobrym
czy jest właściwym
to wyprawianie się potęgom naprzeciw nieznanym
lękiem wypełnia
zasypianie...


II
Czasami wydaje mi się że jestem niczym
ot zwykłym śmieciem pogardy godnym
lecz zawsze później świadomość
że nie mają prawa
że nie mają mocy
potępiać mnie ludzie skoro Ty chcesz wybaczać
fatamorgany sumienia
przepędza...

Czasami uciekam przed sobą samym
absurdalną walkę z cieniami prowadząc
lecz zawsze później przypomnienie
że Ty mnie stworzyłeś
że Ty mnie przyjąłeś
samoakceptacją rozejm w chorych wojnach ogłasza
i jedność z Tobą
przywraca...

Modlitwa o sensie istnienia

Czym jest moje życie Ojcze?

Będąc Bogiem wszechwiedzącym, wszechobecnym i wszechmogącym, nie akceptujesz przypadkowości. Co więcej, Twoje atrybuty w ogóle wykluczają możliwość istnienia przypadku jako takiego. Tak więc nieprzypadkowo powołałeś mnie do życia w danym miejscu i w danej chwili wypełniania się historii, nad którą panujesz. Nad którą mam nadzieję, że panujesz...

I oto jestem, żyję, istnieję... Tylko dlaczego, Ojcze? Dzięki zmysłom, którymi mnie obdarzyłeś, rejestruję fenomen samoświadomości i wierzę, że doznanie to nie jest ułudą. Co więcej, wierzę, że w celowym i doskonale wolnym akcie swojej woli stworzyłeś mnie takim właśnie, jakim jestem, z takimi cechami charakteru, z takim temperamentem, typem wrażliwości. Nie wiem tylko, po co to uczyniłeś? Po co i do czego chcesz mnie wykorzystać? Jaką rolę mam spełniać, lub może już spełniam, w niewyobrażalnie perfekcyjnym Twoim planie, dotyczącym sensowności "dziania się miliardów istnień ludzkich. Więc Ojcze, co chcesz abym robił i jakim chcesz, abym był? Do niedawna wydawało mi się, że doskonale znam Twoją wolę w tym względzie, ale dziś już tak nie jest. I teraz właśnie stając na gruzach tego wszystkiego, co było dla mnie najcenniejsze, co zawierało się w każdym moim marzeniu, pragnieniu i dążeniu, pytam się Ciebie Ojcze: czy myliłem się w dotychczasowej pewności, czy mylę się teraz w żalu i całkowicie bezradnych poszukiwaniach?

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli)

Modlitwa o pewności zbawienia

Pewność zbawienia? Ojcze, jakże często brzmi to tylko jak slogan. Nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że w dodatku tak bezmyślnie nadużywany przez wielu. Na czym bowiem powinna opierać się owa pewność? Czy na pokornym, pełnym wdzięcznej miłości przyjęciu wszystkich konsekwencji wynikających z ofiary Twojego Syna, czy może na intelektualnej i zwyczajowej akceptacji tego historycznego faktu?

Ojcze, te dwie możliwości postaw ludzkich dzieli przepaść, ale jak je odróżnić? Jak je odróżnić w sobie samym? Inaczej mówiąc, czy moje nowe narodzenie, które wszak jest gwarantem zbawienia, wynika z rzeczywistego faktu spotkania się ze zmartwychwstałym Chrystusem, czy też jest tylko zgodą umysłu na przyjęcie takiego dogmatu głoszonego przez mój kościół? Tak więc, czy jestem zbawiony i jest to w tym przypadku obiektywnie istniejąca rzeczywistość, czy też wmawiam sobie, że jestem zbawiony, a robię to tylko dla komfortu psychicznego, po to, aby zagłuszyć strach?

Ojcze, jak bolesne są to pytania! Ale czy bez zadania ich samemu sobie można realnie swoje zbawienie sprawować ze drżeniem i z bojaźnią? Tak bardzo łatwo jest w tej kwestii pomylić się i zamienić prostotę na prostacką bezmyślność. Tak bardzo łatwo zamienić uczucie miłości do Ciebie na bezduszną i fałszywą wiarę w martwą literę dogmatu o pewności zbawienia. Tak bardzo łatwo zamienić zupełną zależność od Ciebie, równoznaczną z korzystaniem z Twojej łaski i dobroci, z pełnym egoizmu pseudochrześcijaństwem opartym na mechanicznym wypełnianiu zwyczajowo przyjętych sposobów zachowania się w takiej czy innej sytuacji.

Ojcze, wiem, że nie jesteś w stanie zaakceptować obłudy i zakłamania, przeto proszę Cię strzeż mnie przed wygodną powierzchownością fałszywego naśladowania Chrystusa.

Ojcze kocham Cię! Ojcze jestem całkowicie zależny od Ciebie i chcę tego! Dlatego proszę Cię, czyń moje zaufanie do Ciebie pewnym, spokojnym, całkowicie opartym na Twojej prawdzie, a przede wszystkim wolnym od bezczelnego i egoistycznego wmawiania sobie rzeczy nieprawdziwych.

Dziękuję Ci, że to Ty wzbudziłeś w moim sercu miłość do Ciebie i dziękuję, że to Ty mnie zbawiłeś!

Dziękuję Ci, że mnie kochasz!

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")

Modlitwa bez tytułu I

Żałuję
iż się ośmielałem
potępiać niegdyś tych
co Ciebie poszukują
na własny -
- odmienny od mojego
sposób
Jednak czy słowem "przepraszam"
zdołam dziś
wygładzić
zadawnione blizny?

Modlitwa o piekle i niebie

Przepaść oddzielająca niebo od piekła istnieje tylko w świecie ponadczasowej transcendencji, w świecie świętości lub przekleństwa. Natomiast tutaj w doczesności jest przemieniona w często niedostrzegalną nić skłębioną wokół zagmatwanych ludzkich losów, tylko Tobie Ojcze doskonale znanych i wiadomych. Lecz mało tego, owa cienka jak włos nić biegnie nie tylko w poprzek ludzkości rozumianej jako zbiorowość, lecz także przecina życie każdego człowieka indywidualnie. Dostrzegam ją w sobie samym, jak w brutalnie jednoznaczny sposób rozróżnia dobro i zło. Wije się zawsze obok wszystkich myśli, decyzji, wokół najbardziej nawet banalnych słów lub czynów i jest od ich rzeczywistej wartości zależna. Posiadam więc, podobnie jak inni, namiastkę piekła i nieba połączonych ze sobą skomplikowaną strukturą mojej osobowości i podlegających mojej także nie do końca wolnej woli. Woli wyboru między panowaniem szatana, a Twoim, Ojcze.

Ojcze, boję się tej nici. Boję się realnego zagrożenia ze strony szatana właśnie. Boję się zła, które ciągle jest we mnie. Całym sobą więc - umysłem, sercem i duszą wybieram Jezusa, Jego miłość, usprawiedliwienie, zbawienie i chcę tylko w Nim trwać. Wierzę bowiem, że w chwili mojego rozstania się z życiem zerwiesz tę nić przeklętą i wtedy będę już w pełni razem z Tobą Ojcze - na wieki. Natomiast teraz, proszę pokazuj mi drogę do nieba, po której tak bardzo krok za krokiem chcę stąpać. Przezwyciężając strach.

Modlitwa o przemijaniu

Niczym sypki piasek kradziony z dłoni ulotnością wietrznych podmuchów, niczym woda wartkiego potoku wdzięcznie i miękko obmywająca do gładkości wypukłe kamienie, niczym niknące w dziwnej dali echo wołania - uciekają mi malowane różnorodnością zdarzeń dni. Poprzez ciągle jeszcze nieśmiałe, ale też i coraz liczniejsze zmarszczki, zaczynam ukradkiem spoglądać na kopce świeżych mogił... Ciekawe kiedy uchylisz i dla mnie wieko jednej z nich?

Modlitwa o umieraniu

Umieranie, śmierć - punkt graniczny między doczesnością a tym wszystkim, co jest po drugiej stronie; piekłem i niebem. Piekłem dla przeklętych bo przeklinających Ciebie, ale też dla niepoprawnych agnostyków, zimnych ateistów, obojętnych cyników i rzeszy nominalnych chrześcijan wszelkich wyznań, oraz niebem, gdzie znajdują się wszyscy ci, co Cię kochają. I chociaż jako Twoje dziecko Ojcze ze spokojem czy wręcz z niecierpliwością czekam na ten dzień, kiedy poznam tę największą tejemnicę, to jednak z drugiej strony, gdy myślę o tym nierzadko wzdragam się. I bynajmniej nie powodowany strachem, że w moim zaufaniu Tobie mogę mylić się. Tak, wierzę i dlatego wiem, że gdy przekroczę ten próg, to spotkam się z Tobą twarzą w twarz i będę wreszcie doskonale szczęśliwy. Problem tkwi gdzie indziej. Samo umieranie, ta krótka chwila, a może długie godziny napawa mnie niepokojem. Śmierć bowiem jest dla mnie czymś obcym, przeraźliwie zimnym i lepkim, czymś niewyobrażalnym, przytłaczającym.

Ojcze, już dziś chcę, abyś mocno chwycił moją dłoń i gdy kiedyś nadejdzie mój kres, proszę trzymaj mnie mocno i poprowadź do siebie.

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")

Modlitwa o ulotności złudzeń

Złudzenia są jak różnobarwny i kuszący bukiet kwiatów bez wody - bardzo szybko więdną.

W ich ocenie niezwykle łatwo można pomylić się i utożsamić je z wiarą lub nadzieją. Dlatego właśnie tak często są powodem licznych rozczarowań, frustracji, niepowodzeń.

Jednak Ojcze, gdybyś je zabrał i zniszczył, czy na pewno zawsze by nam było bez nich łatwiej żyć?

Modlitwa o zmienności nastrojów i pragnień

Czasami wydaje mi się, że mógłbym rzucić wyzwanie całemu światu, a innym razem panicznie boję się kłamliwych inwektyw ze strony nieugiętych obrońców cudzej prawdy, skrzętnie przy tym chowających swoje brudne czyny przed oczami innych. Czasami jestem szczęśliwy i wydaje mi się, że mógłbym bez końca śmiać się i tańczyć, lecz po jakimś czasie radość zostaje wyparta przez spokojnie płynącą łzę - zamyślenie.

Czasami w nieugiętej pewności, co do słusznej idei swoich przekonań, włączam się w nieskończony wir pracy, słaniając się potem ze znużenia; a w kolejnym dniu lub miesiącu, siadam zrezygnowany myśląc, że nie ma najmniejszego sensu zagłuszać wewnętrznej pustki najbardziej nawet szlachetnymi działaniami.

Ojcze, jakie to niezwykłe, sam dla siebie jestem nierozwiązaną zagadką.

Modlitwa o wątpieniu

Choć wiem, że mnie kochasz - nieufnie proszę - kochaj mnie Boże. Choć wiem, że jesteś bliski - nieufnie proszę - nie opuszczaj mnie Boże. Choć wiem, że mnie słyszysz - nieufnie proszę - wysłuchaj mnie Boże. Choć wiem, że jesteś dobry - nieufnie proszę - bądź mi przychylny Boże. Choć wiem, że mnie zbawiłeś - nieufnie proszę - uratuj mnie Boże. Choć wiem, że chcesz przebaczać - nieufnie proszę - zmiłuj się nade mną Boże. Czasami bowiem wydaje mi się, że nic dla Ciebie nie znaczę. Czasami bowiem wydaje mi się, że nie ma Ciebie dla mnie.

Modlitwa o czasie

Poraża mnie jego jednostajny i jednokierunkowy, naznaczony bezwzględnością przebieg.

Bezdusznie szatkuje on znaną ludzkości rzeczywistość i codziennie kłóci się z moją świadomością, na próżno próbującą obrony przed nim samym oraz przed narzuconym przez niego porządkiem świata.

Boże, jakże musisz być szczęśliwy nigdy nie potrzebując spoglądać na jakikolwiek cyferblat.

Modlitwa o darowanym czasie

Nie mam udziału w tworzeniu wielkiej historii i wielkiej polityki. Nie potrafię wpłynąć na przebieg różnych zjawisk atmosferycznych czy też procesów biologicznych. Jestem totalnie bezradny wobec czynów, myśli i słów milionów nieznanych mi ludzi żyjących w innych krajach, na odległych kontynentach. I jedyną rzeczą, którą mogę prawie w pełni rozporządzać jest czas. Mój czas. Czas mojego ziemskiego istnienia. To ode mnie zależy, jak go wykorzystuję i na co przeznaczam, a dzięki temu, że mogę nim się posługiwać tak, jakby specyficznym narzędziem - buduję swoje własne życie.

Ojcze, to Ty darowałeś mi ten czas i złożyłeś na mnie odpowiedzialność za niego. Proszę, czyń mnie mądrym, abym zawsze wiedział jak nad nim panować.

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")

Modlitwa o plotkarstwie

Dopomóż mi Ojcze darzyć wzmagającą się nienawiścią każdą obciążającą drugiego człowieka, kłamliwą lub złośliwą informację. Daj siłę przekląć wszystkie niegodziwe, głośno wypowiedziane i niesprawdzone przypuszczenia lub podejrzenia. Naucz wznieść się na wyżyny męstwa i w pokorze prosić o wybaczenie tych, wobec których zawiniłem nieodpowiedzialnym słowem, półprawdziwą wypowiedzią, tendencyjnym przekazem, podłym pomówieniem. Pokaż mi, co to znaczy brzydzić się tchórzostwem plotkarstwa.

Modlitwa bez tytułu II

Naucz mnie
pokory wobec ciszy
Cudzej ...
swojej ...
Twojej ...!
każdej ...

Modlitwa o Bogu I

Jesteś wszystkim i niczym, wszędzie i nigdzie.

Powiedzieć, że Ciebie nie ma to błądzić, stwierdzić, że istniejesz - bardzo Cię ograniczyć. Osoba Twoja bowiem przewyższa byt i niebyt, jest ponad istnieniem i nieistnieniem. Chociaż nie masz rąk, w jednej dłoni trzymasz cały Wszechświat. Jego wszystkie losy i wątki są perfekcyjnie pod Twoją kontrolą. Przeszłość i przyszłość zawarłeś w nieskończoności, którą z kolei zamknąłeś w jednej sekundzie, de facto też nie istniejącej - jesteś wszak poza czasem. Wszechwiedza, wszechmoc, wszechobecność, skończona doskonałość to tylko nieudane próby określenia przez ludzki język i mózg Twoich atrybutów.

Gdy czasami o tym wszystkim pomyślę, gdy próbuję choć w maleńkiej cząstce Ciebie ogarnąć, to zwykłe, ludzkie przerażenie paraliżuje mnie i sprawia, że wszystko, co mnie otacza blednie i traci swój sens.

O Niewyobrażalny, Nieodgadniony, jak to jest, że będąc właśnie takim, zwracasz jeszcze na mnie swą baczną uwagę. Dlaczego jestem dla Ciebie cenny, dlaczego chcesz być zawsze dla mnie Ojcem, dlaczego mówisz, że kochasz? Przecież niczego ode mnie nie potrzebujesz, a ja nie jestem w stanie cokolwiek Ci dać. Co więcej, w moim postępowaniu jestem po prostu nieudolny, prostacki, zły. Więc, Ojcze, po co to wszystko, po co krzyż i cierpienie Chrystusa? Czy naprawdę tylko, aby mnie uratować, by zbawić? Biblia mówi, że tak i to właśnie zdumiewa mnie w Tobie najbardziej. Jednak pomimo wszystkich moich poszukiwań, nadziei, pytań i trwóg, chcę Ci dzisiaj Transcendentny Niebiański Absolucie powiedzieć: Bądź wywyższony, bądź błogosławiony, bądź pochwalony.

Modlitwa o Biblii

Przez jednych jest czczona i całowana, inni czytają ją codziennie powodowani strachem, że jak tego nie uczynią, to im nie pobłogosławisz. Jeszcze inni widzą w niej tylko dzieło literackie, które warto mieć w domowym księgozbiorze. Biblia - Twoja księga Ojcze. Księga od tysięcy lat objawiająca Ciebie ludzkości. Napisana przez ludzi a jednak Twojego autorstwa, zrozumiała dla najprostszych i jednocześnie zawierająca wielkie tajemnice, będąca dobrą nowiną o zbawieniu, ale także bezlitosnym ultimatum i przestrogą. Jest pełna miłości, lecz również ostrzega przed konsekwencjami Twojego gniewu. Tłumaczona na wiele języków i niezależnie od czasu lub kultury ciągle tak samo aktualna.

Ojcze, co za fenomen! Jakże wielką siłę oddziaływania zamknąłeś swoją Boską mądrością na kartach tego dzieła.

Chcę z tego bogactwa korzystać w sposób optymalny, przeto proszę, uzdolnij mnie w tym celu. Ucz przez tę lekturę i wychowuj, ale też i zachowaj od dziecinady czytania Biblii dla spokoju sumienia lub po to, aby się Tobie przypodobać. Strzeż również od dyletanckiego prostactwa domorosłej egzegezy jej tekstów, która już wielu zaprowadziła na bezdroża. Za to prowokuj mnie do wysiłku zrozumienia Twoich treści w pełni. Pragnę bowiem Ojcze, by moje właściwe poznanie prawd objawionych, poparte świętością powszedniego życia, mogło stawać się coraz dobitniejszym przykładem panowania Jezusa Chrystusa we mnie. Potrzebuję tego w każdym czasie.

Modlitwa o odkrytych odkryciach

I
Najtrudniej jest wierząc Tobie
nie mieć w pogardzie tych którzy kochają brylanty
i zazdrości o sławę cudzą
we własną pobożność nie wpisać
w udanej skromności

Najtrudniej jest kolana zginając
uklęknąć przed Tobą a nie przed ołtarzem
i spojrzenia wścibskich pątników
odrzucić by skrucha szczerą była
a modlitwa - rozmową

Najtrudniej jest Ciebie słuchając
ciszy nie dać się zwieść lub egzaltacji zbytniej
i doskonałość męską w czynieniu
z subtelnością miłości połączyć
w jednię przedziwną

Najtrudniej jest z przeciwnościami walcząc
nie zgorzknieć nie zapomnieć nadziei dni przyszłych
Radość klaskania spontanicznego
i piękno muzyki przytulić
w niekłamanym zachwycie

II
Więc naucz nas Boże
Panie aniołów i ludzi
pokorę z wiedzą pogodzić
męstwo z dobrocią
Niech nasze dni nie będą przekleństwem
Niech nasze dni będą ozdobą

Modlitwa o grzechu schizofrenicznym

Otoczył mnie gęstym, czarnym obłokiem i przeniknął zanim jeszcze się urodziłem. Jest dookoła mnie i we mnie samym, ja zaś czuję się zupełnie bezradny wobec jego przerażającej potęgi. Grzech. Nienawidzę jego wpływów i zrozpaczony ulegam mu tak często. Pornografię myśli zasłaniam białą koszulą niedzielnych nabożeństw, słabość modlitwy nadrabiam gorliwością w zadawaniu bólu innym, chwilową, pokorną postawę pieczętuję uczuciem pychy z powodu jej osiągnięcia. Mój umysł bezlitośnie rejestruje wszelkie porażki. Jednoznacznie obnaża paradoksalnie jaskrawo skonfrontowane dobre chęci z totalnym brakiem ich realizacji. Pragnienie czystości z niemoralnością, miłości z nienawiścią, dobroci z szyderstwem, przyjaźni z cynizmem, prawdomówności z kłamstwem, wiary ze zwątpieniem.

Ojcze, jak długo jeszcze będzie trwał ten koszmar?! Jak długo jeszcze będę zmagał się w tej chorobliwej wojnie?

Ojcze, czy naprawdę tak musi być, czy nie ma innej drogi?

Ojcze, czy Ty mnie słyszysz?! Ojcze!!!

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")

Modlitwa o dobrych manierach

I
Popatrz
Nauczono mnie modlić się do Ciebie
dłonie pokornie spleść kiedy trzeba
Biblię czytać z powagą ...
Nauczono ramiona podnosić w uwielbieniu
i Halleluja głośno krzyczeć
bo to duchowo ponoć ...

Popatrz
Nauczono mnie niewiasty w ręce całować
zawsze miejsca ustąpić starszemu
nożem i widelcem jeść ...
Nauczono nie przeklinać gdy się zeźlę
i skarpetki zmieniać codziennie
bo potem doprać trudno ...

Popatrz
Nauczono mnie dobrze tylko wspominać umarłych
uśmiechy rozdawać dyskretnie
na czarną godzinę pieniądze odkładać ...
Nauczono rumienić się gdy o seksie mowa
zdjęć nagich kobiet unikać
bo spojrzeć na nie to grzech przecież ...

Popatrz
Nauczono mnie czas szanować cudzy
pracować sumiennie osiem godzin
sąsiadom pierwszemu się kłaniać ...
Nauczono nie dłubać w zębach zapałką
i herbaty gorącej nie siorbać
bo mało to apetyczne dla innych ...

II
I chociaż przeszkolonym tak będąc gruntownie
czasami sam sobie się dziwię po cichu
Dlaczego wiara wciąż zagadką jest dla mnie
i nadzieja
i miłość prawdziwa ...

Modlitwa o dylematach jaskrawo - wieczornych

Co wieczór rozkładam przed Tobą moje podarte życie i czekam, aż je poukładasz i scalisz według Twojego scenariusza. Chwilami wydaje mi się, że nie jesteś nim zainteresowany i przedkładasz nad nie Swoje Boskie sprawy, ale zaraz potem zawstydzony własnym zwątpieniem sięgam do biblijnych obietnic, ponawiając nadzieję na ich spełnienie. I tak w klęczącym błądzeniu, rozpiętym między wiarą a niepokojem, szukam Cię Ojcze na krętych ścieżkach swoich egzystencjonalnych pomyłek i prawd. Każdego wieczora wciąż na nowo. Wspierany ciszą...

Modlitwa bez tytułu III

Jedynie głupcy
i religijni fanatycy
pod płaszczykiem podnoszenia
moralnych standardów
mają czelność
obnażać
najintymniejsze tryumfy i klęski drugich
Proszę
strzeż mnie
przed ich wścibstwem
Tyle że
czy paradoksalnie
nie zabiegam
o ochronę przed sobą ?!

Modlitwa o wołaniu pomocy

Wybaw mnie od moich wrogów, Panie, i uratuj od ludzi, którym nigdy nic złego nie uczyniłem. Osłoń mnie przed ich zazdrością, drapieżnym wścibstwem, niepohamowaną ciekawością; przed zwycięskim szyderstwem. Niech ustanie wreszcie zgiełk ich niedorzecznych domysłów, niech raz na zawsze umrze rozpowszechniona plotka kłamstw i pomówień. Niech pokój Twój i sprawiedliwość zatryumfują!

Modlitwa o niepokoju

Tylko czasem jeszcze wydaje mi się, że wszystko nie ma sensu i pogrążony w wątpiącej zadumie modlę się, Panie, byś uratował moją wiarę. A gdy słabnę w bezpardonowej walce z rozterkami, błagalnie wyciągam do Ciebie ręce krzycząc: Nie odwracaj się, wzmocnij mnie, bądź razem ze mną!

Modlitwa o powodach

I
Nie pytaj czy dobrze sypiam
ja mówca biegły
co gładkość słów wypluwam codziennie
i dębową ambonę dźwigając nad głową
misję prorocką pełnię zawzięcie
w pozorach tonąc

Nie pytaj czy jestem sobą
ja mówca biegły
gdy świętą sutanną otulam ramiona
i młodych kobiet ściągając ciemne oczy
liturgią ogrzewam mury kościelne
choć wiem, że to bezsens

A Ciebie cieszą małe rzeczy
bo ponoć masz wstręt do wielkości chorych
Bez Przyczyny nikt nigdy nie pójdzie po wodzie
bezkarnie

II
Nie pytaj jak spędzam niedziele
ja słuchacz ospały
Czy radość znajduję w mym łożu małżeńskim
i nadzieją karmiąc poczęte tam dzieci
cierpliwość ojca rozmieniam na drobne
za nieprawdę się wstydząc

Nie pytaj co wiem o miłości
ja słuchacz ospały
bo starość rodzi amnezję w tych sprawach
i bielmo na oczy rzucając jak płachtę
łzy z nich wyciska zamiast widzenia
w czasie dni ostatecznych

A Ciebie cieszą małe rzeczy
bo ponoć masz wstręt do wielkości chorych
Bez Przyczyny nikt nigdy nie pójdzie po wodzie bezkarnie

III
Za to aniołów opiece
poleć losy biednych
by wreszcie krzyk slumsów umilkł raz na zawsze
a epidemia cholery dwudziestego wieku
skonała w gorączce majaków niemocy
w zmartwychwstanie nie wierząc

Czy Ciebie cieszą małe rzeczy?

IV
A co do pytań - to nie pytaj już o nic ...

Modlitwa o Bogu II

Jaki jesteś naprawdę Boże? Czy moje wyobrażenia o Tobie są zgodne z obiektywnym Twoim obrazem? Czy szukając na kartach Biblii Ciebie, nie wyczytuję z niej tylko to, co chcę znaleźć, a nie to, co zostało tam rzeczywiście zapisane? Bo jeżeli jesteś miłością, to przecież nie mogę Cię ograniczyć tylko do niej. Jeżeli jesteś sprawiedliwością, to przecież równocześnie i miłosierdziem. Jeżeli gniewasz się, karzesz i odwracasz od grzesznika, to przecież w Jezusie też usprawiedliwiasz. I w końcu jeśli kiedyś zatwardziłeś serca niektórych ludzi, to przecież dzisiaj poprzez Ducha Świętego, moje uczyniłeś względem siebie pokornym. Boże, jaki Ty naprawdę jesteś?

Modlitwa o wybaczaniu samemu sobie

Ojcze, jakże bardzo chciałbym cofnąć czas i nie popełnić tych wielu fatalnych w skutkach błędów, które popełniłem; zaś uczynić to wszystko, co powinienem, a co pozostawiłem nie uczynionym. Lecz wiem, wiem zastraszająco dobrze, że jest to niemożliwe, a bolesne wyrzuty sumienia jeszcze bardziej mi tę prawdę urealniają. I chociaż Ojcze, wyznałem swoje winy Tobie i na podstawie Twojej obietnicy odebrałem Twoje przebaczenie, to jednak będąc przed Tobą czysty - bielszy nad śnieg - tak trudno mi sobie samemu wybaczyć. Jednocześnie stwierdzam, że to wewnętrzne rozdwojenie świadczy, że Cię obrażam, ponieważ jeżeli Ty mnie usprawiedliwiasz, to kim jestem ja, iż ośmielam się podważać owo usprawiedliwienie względem samego siebie. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko jeszcze raz zawołać: wybacz mi i ten grzech, Ojcze!

Proszę Cię też, kontroluj moje uczucia, wszak wina jest uczuciem właśnie i zmieniaj myśli, które tak często wracają do rzeczy już nieodwracalnych.

Ale przy tym całym zamęcie retrospektywnych uniesień, dziękuję Ci Ojcze tak bardzo za to, że Ty zawsze najlepiej mnie rozumiesz. Nie wszystko to, co przeżywam akceptujesz i popierasz, ale wciąż i wciąż mogę liczyć na Twoje zrozumienie. I ta świadomość koi mój ból! I ta świadomość sprawia, że w niemej i pokornej podzięce uginam przed Tobą kolana.

Ojcze, tak nieskończenie wiele Ci zawdzięczam!

Modlitwa bez tytułu II

Ciekawe
że przed Tobą
Nieskończenie Świętym
nie wstyd mi
wstydzić się za moje życie
Natomiast
przebywając wśród innych
podobnie przecież
niedoskonałych
robię wszystko aby postrzegano mnie
lepszym
niż jestem w istocie

Modlitwa o Bogu III

Ty, okazujący zmiłowanie tym, wobec których chcesz to uczynić, a zatwardzający serca dawnych i współczesnych faraonów, aby na nich okazać moc swoją - dla chwały imienia Jahwe. Ty, autorytatywnie kierujący losami świata w sposób tylko Tobie zrozumiały i dla Ciebie możliwy.

Ty, nie podlegający jakiemukolwiek ludzkiemu osądowi, absolutnie suwerenny we wszystkim i doskonale mądry.

Ty, dopuszczający śmierć nieuleczalnie chorych, ale też i cudownie uzdrawiający, a kierujący się przy tym logiką, przed którą bezsilne stają się wszelkie filozoficzne systemy.

Ty, rozwiązujący sploty sprzecznych ze sobą modlitw i czyniący możliwym to, co przekracza granice najśmielej posuniętych wyobażeń.

Ojcze, Boże Abrahama, Izaaka i Jakuba, Panie wszystkich i wszystkiego - przyjmij moje uwielbienie, a pobladłą ze strachu twarz Twojego sługi wypogódź swoją dobrocią.

Modlitwa o miłości I

Miłość między kobietą a mężczyzną może być błogosławieństwem, ale i przekleństwem, radością i goryczą, czymś pięknym i czymś odrażającym, może budować wielkie rzeczy i niszczyć wszystko do samego końca, może być życiem, a może też prowadzić do śmierci, może cieszyć uśmiechem i tonąć we łzach... Może być wszystkim i niczym.

Ojcze, jakże dziwnie nas ukształtowałeś!

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")

Modlitwa o miłości II

Miłości potrzebuję Ojcze.

Miłości piękna nagich młodością kobiecych piersi, miłości pocałunków aż do utraty tchu, miłości zupełnego zjednoczenia się ciał uświęconego wzajemną wiernością składanych przed Tobą obietnic - na dobre i złe.

Miłości potrzebuję Ojcze.

Miłości oszołomienia szalonym, huczącym w skroniach tętnem, paroksyzmem rozkoszy, poczuciem błogiego bezpieczeństwa, niekończącym się splotem ramion.

Miłości potrzebuję Ojcze.

Miłości utraty zdolności postrzegania upływu anielsko - nocnych godzin, półsennego szeptem wyznania, miłości ciągłego poznawania się i świadomości dopełnienia wspólnego szczęścia Twoją bliskością.

Miłości potrzebuję Ojcze.

Miłości tęsknoty za ciągłym spełnianiem marzeń, wyrafinowanej dojrzałością pieszczoty, zupełnej prawdomówności, miłości ciepłego spojrzenia i namiętnego uścisku.

Miłości potrzebuję Ojcze...

Modlitwa o miłości III

Zbudziła we mnie to, co najlepsze i to, co najgorsze. Zburzyła misternie układane plany, zabarwiła myśli i dążenia. Pragnę i boję się jej zaczaro -wania. Resztkami poczucia odpowiedzialności zasłaniam się przed nią, jednocześnie prosząc Cię, abyś choć odrobinę ustabilizował rozedrgane emocje, marzenia, tęsknoty.

Powiedz mi, kto tak igra ze mną?! Powiedz co mam zrobić z nocami niezamkniętych oczu, jak postępować z tym pysznym żywiołem - siłą nieokiełzaną - najdelikatniejszą rozkoszą ?

Modlitwa o potrzebie przyjaźni

Tęsknię do przyjaźni zawsze prawdziwej, wiernej i niezależnej od czasu. Tęsknie do przyjaźni uścisku dłoni znaczącego dużo więcej od zwykłej uprzejmości i do uśmiechu odzwierciedlającego atmosferę duszy. Tęsknię do przyjaźni zaufania i pełnego bezpieczeństwa, zapewniającej prawdziwy spokój myśli i życiowej przystani. Tęsknię do przyjaźni, szczerości i wspólnoty tajemnic. Tęsknię do przyjaźni codziennej...

Dziękuję Ojcze, że jeszcze czasami, choć bardzo rzadko, można na nią natrafić.

Modlitwa o rodzicach

Nie ma od nich wierniejszych i bardziej wypróbowanych przyjaciół. Kim i gdzie dzisiaj bym był, gdyby nie ich miłość, troska, niezliczone poświęcenia? Dziękuję Ci Boże za moich rodziców.

Modlitwa o zaprzyjaźnionych listach

Osobiste, prawdziwe, szczere - listy bezpieczne - opakowane w drżące wzruszeniem, albo też i stanowcze koperty. Często niosące słowa, na które nie ma ceny. Naprawdę zaskakująco potrafisz nas zbliżać Ojcze. Niekiedy...

Modlitwa o niepokornym zniecierpliwieniu

Jak długo będziesz mnie doświadczał, Ojcze? Jak długo jeszcze będziesz darzył mnie upokorzeniem? Czy nie wystarczą Ci moje przepłakane łzy, nieprzespane noce? Czy odwiecznie nierozerwalny problem sensu i celu ludzkiego cierpienia musi koniecznie dotyczyć każdego mojego kroku, myśli, czynu ? A jeżeli tak, to dlaczego ? Co chcesz w ten sposób uzyskać, do czego mnie przygotować ? Jakikolwiek nie byłby jednak Twój plan, to nie bądź w nim bezlitosny, Ojcze ! Zważ wreszcie na kres moich sił, na zwyczajną potrzebę bycia szczęśliwym. I chociaż w nakazowej formie zachęcasz mnie abym poczytywał sobie za zaszczyt możliwość przeżywania tych wszystkich bolesnych prób - ja, pomimo wszystko proszę Cię, racz mnie nieco rzadziej w ten sposób zaszczycać.

Modlitwa o osaczonym cierpieniu

Smutno mi Ojcze, bo jestem grzesznikiem, a nad swoją słabością ubolewam w bezsilnym pragnieniu naprawy rzeczy i spraw potężniejszych ode mnie. Ze słabnącą nadzieją spoglądam też w przyszłość, w której wyraźnie jawią mi się niestety jedynie bramy zwątpienia. I tylko gorycz niemożności obdarzania miłością tego, za kim bardzo tęsknię towarzyszy mi jeszcze wiernie pośród zupełnego pustkowia myśli, czynów i słów.

O gdzie są Ojcze sprawiedliwość Twoja i pocieszenie?

Gdzie jest błogosławieństwo obiecane dla smucącego się i płaczącego, ale przecież wciąż jeszcze wiernego Ci ucznia? Dlaczego zaniechałeś mnie w swojej opiece i powaliłeś doświadczeniami ciążącymi nad miarę? Za dzień lub za dwa nie będę w stanie ponieść ich dalej i zginę skompromitowany w oczach cyników różniących się tylko tym, że własne grzechy zdołali ukryć pod płaszczem obłudy i materialnego dobrobytu.

A więc, czy chcesz tego? Czy o to Ci chodzi?

Ojcze Wiekuisty - zmiłuj się nade mną!

Modlitwa o żalu do innych

Kiedy ludzie do cna wymęczą mnie swoją podłością i zawiścią maskowanymi od niechcenia tzw. "chrześcijańską postawą", kiedy w niepohamowanym cyniźmie "miłości braterskiej" publicznie bezczeszczą moje intymne i najdroższe mi przeżycia, wtedy zaciskam pięści i płacząc z bezsilności, w krzyku bezdźwięcznego szeptu wołam do Ciebie: Ojcze dlaczego,dlaczego tak jest, że pozwalasz jeszcze tym łajdakom oglądać dzisiejszy dzień?! Ale, gdy po długiej chwili emocje już nieco opadną, ciągle na powrót uświadamiam sobie, że Ty Ojcze tak samo ich kochasz, a ja przed Tobą w gruncie rzeczy nic lepszy nie jestem. I w wyniku tej refleksji ogarnia mnie bezwład zawstydzenia, zażenowania: w imię czego uzurpuję sobie prawo do oceniania innych. I wtedy zwykle zostaje mi już nieznośny ból zdeptanej godności, wyszydzonych ambicji, pogrzebanych nadziei.

Ojcze, to tak strasznie boli, gdy inni bez wahania "wchodzą z butami" w mój świat przeżyć, którego aby nie zniszczyć ja sam boję się musnąć opuszkami palców...

Ojcze, już nie mam siły dalej bronić się, dlatego proszę, uratuj we mnie od zagłady to, co jeszcze jej nie uległo i dopomóż nie być mściwym.

Niech żyją w pokoju ci, co mi źle życzą...

Modlitwa o nietolerancji I

Dziwiąc się sobie nawzajem tragicznie
krzyże krwawe stawiamy z uporem
by herezję wszelką siłą wyplenić
by jednomyślność powykuwać gwałtem

A mury dostojne świątyń chwalebnych
niewzruszenie stoją pogardliwe
Nietolerancję podnosząc pod niebiosa
jedynozbawczością się chełpiąc

O Boże Panie wiecznie młody
Gdzie się podziała miłość Twoich dzieci?
Czy możesz jej zdarzyć cud zmartwychwzbudzenia?

O Boże promienisty Królu wszystkich słońc
Nadziejo ufających Tobie istnień nędznych
Oświeć nas pokorą wobec daru poznawania

Modlitwa o nietolerancji II

Będę zawsze sobą - fanatyzmu powyrywam kraty
Zimnym doktrynerom niewolnikom paragrafów
przeciwstawię wolność miłością spętaną
Radość istnienia jakim mnie ulepiłeś - obronię

Będę zawsze sobą - śmiał się - płakał kiedy zechcę
I do Chrystusa upodabniał w swoim płaszczu
Bez cudzej maski do Ciebie ręcę wznosił
Za siebie się wstydził i sobą się chlubił przed Tobą

Tylko mnie strzeż od dumy lub pokory kłamstwa
Przed zagubieniem we własnym trudnym świecie
Abym nie zbłądził goniąc ekscentryczną tęczę

Tylko mnie strzeż przed nietolerancją nijakości
chcącej mi treść modlitw i pieśni dyktować
Aby moje "ja" przed Tobą klęcząc naturalnym wobec innych było

Modlitwa o nietolerancji III

A może by tak znów podpalić stosy
Pochodniami Żydów wieczory rozświetlić
Za kamienie chwycić łamać kołem
Do moralności przemocą dochodzić?

A może by tak sobie wbić do głowy
że Chrystus Bóstwo z Żydostwem połączył
I bezsens gniewu na ułomność cudzą
prostytutkę ratując - pokazał

Lecz Ojcze czy można znaleźć sposób
taki specyfik albo lek skuteczny
który by głupoty potęgę w normalność obrócił?

Czy do uleczenia jest jeszcze myśl nasza
w kajdany szowinizmu boleśnie zakuta
i cierniową koroną bezduszności zdobiona?

Modlitwa o upadłych świętych

Jedynie i prawdziwie wierzący, ubrani w garnitury i modnie skrojone suknie, uczęszczający regularnie na nabożeństwa z wyuczonym grymasem świętości na twarzach. To my - współcześnie żyjący chrześcijanie, należący do swych jedynozbawczych kościołów zjednoczonych tylko w ekumenicznym zwalczaniu "świadków" Jehowy. To my, dzisiejsi faryzeusze rozstrzygający tak żywotnie ważne problemy teologiczne jak: czy po skończonej pieśni wolno na nabożeństwie klaskać, lub czy dozwolone jest podnoszenie rąk w czasie modlitwy, lub czy godzi się w niedzielny poranek kobiecie "nawiedzić święty przybytek kaplicy" w spodniach czy też nie?

To my, zabraniający dzieciom przeklinać "cholera", bo to niemoralne, ale jednocześnie swoją obojętnością i bezczynnością misyjną wysyłający codziennie do piekła tysiące nienawróconych ludzi.

To my, błogosławiący i uświęcający plotkę, tę codzienną, powszednią, ale przede wszystkim tę nadzwyczajną, świąteczną, kiedy komuś w życiu się nie powiedzie lub przydarzy mu się upadek.

To my, głoszący pochwałę ubóstwa i szeleszczący w kieszeniach grubymi zwitkami niepolskich , zielonych banknotów z wizerunkami naszych prawdziwych bogów.

To my, wierzący w nadzwyczaj rychłe powtórne przyjście Pana Jezusa Chrystusa, ale póki co budujący sobie czterokondygnacyjne domki jednorodzinne i jeżdżący z Ewangelią w każde wakacje do tak pogańskich miejsc jak Hamburg czy Nowy Jork.

To my, znający doskonale Pismo Święte i w ramach jego praktycznego zastosowania przeplatający Wieczerzę Pańską wzajemnym oczernianiem się.

I wreszcie to my, mający głębokie przeświadczenie, że w niebie znajdziemy się właśnie my i tylko my, dlatego, że jedynie my interpretujemy Słowo Boże prawidłowo.

Ojcze, jeżeli jest jeszcze dla nas ratunek, to karć nas surowo i boleśnie, abyśmy przejrzeli i ozdrowieli we wierze!

Ojcze, jeżeli jest jeszcze dla nas ratunek, to uderz nas, abyśmy przestali obrażać Twoją Świętą Osobę!

Ojcze, jeżeli jest jeszcze dla nas ratunek, to upokórz nas, abyśmy przeklinając dzień własnego narodzenia uratowali od zagłady dusze nasze!

Ojcze, ześlij na nas upamiętanie!

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")

Modlitwa o grze pozorów

Boże, wśród swoich banitą będąc, życiowym bankrutem, godnym pogardy pomyleńcem, niepokornym heretykiem, człowiekiem nieczystym, przeklętym przez nobliwych mędrców, co Twoją miłość i mądrość pomylili z inkwizycją - obrazoburczo wołam do Ciebie: Spójrz, tak naprawdę, to przeciaż nie chodzi o to, aby ufać Chrystusowi. Liczy się tylko świętość liturgicznych szat, których blichtr pozwala na wmawianie sobie kłamstwa, że na tym właśnie polega okazywanie szacunku Twojej Osobie.

Bo tak naprawdę, to przecież nie chodzi o to, aby ufać Chrystusowi. Liczy się tylko dobre wrażenie, które koniecznie trzeba zrobić w niedzielę, by później umiejętnie się maskując, móc przez cały tydzień zdradzać swoją żonę z cudzymi żonami, z cudzymi mężami swojego męża.

Bo tak naprawdę, to przecież nie chodzi o to, aby ufać Chrystusowi. Liczy się tylko to, by za wszelką cenę i wszelkimi sposobami zniszczyć każdego, kto ośmiela się myśleć inaczej, każdego, kto pomimo własnych, bolesnych porażek jest jeszcze na tyle bezczelny, że chce żyć i robić to, co kocha.

Bo tak naprawdę, to przecież nie chodzi o to, aby ufać Chrystusowi. Liczy się tylko konieczność wywołania skandalu ze stwierdzenia, że chrześcijańskie małżeństwa - jeżeli tylko zechcą - mogą uprawiać francuską miłość, samemu jednocześnie mając głowę pełną pornografii.

Bo tak naprawdę, to przecież nie chodzi o to, aby ufać Chrystusowi. Liczy się tylko to, by nikt nie dowiedział się o naszych skrzętnie skrywanych grzechach - grzechach, które co prawda nie pozwalają po nocach spać, ale za to ich zamaskowanie daje mandat do potępiania gorszych aktorów.

Boże! Kiedy nareszcie powróci już Chrystus?!

Modlitwa o boskiej niewoli

Co czujesz wszechobecny Boże, Święty więźniu naszych kościołów i kaplic, gdy co niedziela wpadamy na godzinę lub dwie odwiedzić Cię i przypomnieć Ci o naszym istnieniu? Jesteśmy wtedy nawet skłonni zamienić z Tobą kilka słów, uklęknąć i wstać kiedy trzeba, wspólnie zaśpiewać jakże miły dla Twojego ucha dostojny chorał oraz na zakończenia rzucić na tacę o niezbyt wysokim nominale banknot, aby usługujący Ci na codzień w naszym imieniu świątynny kapłan miał za co na śniadanie zjeść bułkę i napić się mleka. Potem już tylko - jak każe dobry obyczaj - żegnamy się z Tobą życząc Ci na odchodnym dobrego samopoczucia, błogosławionej lektury rozłożonego na stole komunijnym Pisma Świętego i solennie obiecujemy spotkać się ponownie w najbliższą niedzielę. Boże - wypełniający sobą cały Wszechświat - co czujesz kontemplując pośród opustoszałych, kościelnych ławek swoją samotność, podczas gdy my zamknąwszy Cię na klucz, siebie uważamy za pobożnych?

Modlitwa o świętych wojnach

Razem z siatkami przepełnionymi codzienną pracą i zabieganiem o chleb powszedni, kurczowo ściskamy podarte skrawki pokoju. Uciekamy od strachu przed śmiercią i coraz perfekcyjniej zabijamy się walcząc na dalekich i bliskich wschodach. Wybuchy świetlistych rakiet mogących obrócić w perzynę całe miasta, skutecznie przekrzykują głosy modlitw nasyconych błaganiem o długie i szczęśliwe życie naszych dzieci. Ale podczas gdy one bawią się jeszcze tylko pistoletami na wodę - my ledwie co wstawszy z kolan, pożądliwie kładziemy ręce na klawiaturach instrumentów przeznaczonych do skutecznego leczenia zarówno stresów przed matematyką, jak i nieprzyzwoitej przyjemności smakowania lodów...

Kapelani zaś niezmiennie błogosławią działa...

Ojcze, na czyje podobieństwo nas stworzyłeś?

Modlitwa o litanii proszenia

O chleb powszedni, bezpieczny dach nad głową, kraj praworządny i pokój w sercach - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O szczerość intencji, miłość codzienną, szczęśliwe domy, o sen beztroski - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O bezinteresownośc wiary, nadzieję tylko w Chrystusie, podobieństwo do Niego, o nienawiść grzechu - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O tolerancję wzajemną, łzę pokuty, o uścisk braterstwa i szacunek dla wiedzy - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O chęć wybaczania zawsze i wszystkim, o koniec wojen krzyżowych, o dłoń w potrzebie pomocną - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O ekumenię dusz i myśli, o dobrą wolę, starość pogodną, młodość ciekawą i mądrą - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O intymność całowania tylko ust właściwych, o umiejętność kochania słowem i czynem, o trwałość odpowiedzialności w uczuciach - - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O mądrość wobec pieniędzy, wdzięczność za każdy kolejny dzień przeżyty, o akceptację Twoich wyroków - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O zafascynowanie Biblią i chęć jej czytania, o praktyczne rozumienie woli Twojej - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

O męstwo w cierpieniu, cierpliwość w czekaniu, zwycięstwo w pokusach, umiar we wszystkim - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

I wreszcie, o właściwe mniemanie o sobie, umysły otwarte i pełnię Ducha Świętego - Ciebie prosimy; wysłuchaj nas Panie.

Modlitwa o melancholii

Czasami wołam ją i szukam, lecz jej nie znajduję, tak, jakby w ogóle nie istniała. Czasami zaś przez szczelnie zamknięte drzwi, podobnie jak kiedyś Twój Syn po zmartwychwstaniu, przenika wprost do mojego pokoju, do mojego serca... A potem, potem znowu znika... Melancholia...

Modlitwa o późnoporannych myślach

W te dni, których nie muszę witać wczesnym świtem, przytrafiają mi się dziecinne marzenia o tym, że znowu mogę naiwnie, nastoletnio, przekornie, buntowniczo zakochać się. Że znowu smakując czekoladową słodycz wspólnie przytulonych spacerów, razem z tą, której podobnie jak mnie, świat objawił się nagle zupełnie innym, mogę snuć plany dotyczące przyszłego szczęścia. Sobotnimi wieczorami pić czerwone wytrawne wino i tańczyć, tańczyć do taktu młodości, tańczyć ku zgorszeniu niezdolnych do spontaniczności uczuciowych kaleków, tańczyć z szalonej radości i kochać... kochać... kochać i być kochanym!

Ojcze, je wiem - to trochę głupie, ale przecież jakże piękne. Żałuję, że to tylko niedobudzone obrazy...

Modlitwa o tęsknocie za czasem minionym

Chciałbym wrócić do beztroskiej rzeczywistości lat, kiedy największym dramatem była kolejna dwója z matematyki, lub odkryta przez matkę wagarowa opalenizna na twarzy od wiosennego słońca. Chciałbym przeżyć jeszcze raz ten bunt młodzieńczy, gdy wszystko wiedziało się samemu najlepiej, kiedy świat był albo dobry albo zły, a wakacje po brzegi wypełnione przygodami. Do pierwszych wielkich uniesień wieczornego uścisku drżącą dłonią drugiej, też drżącej, tyle że subtelniejszej, mniejszej, bo dziewczęcej. Do świata zwariowanych pomysłów jeżdżenia donikąd autostopem, zimowego atakowania Giewontu i letnich, nagich kąpieli w jeziorze. Do czasu, kiedy głowa była pełna wiary w ideały i możliwości realnego ich wypełnienia, gdzie nie dopuszczało się do swojego umysłu zagrożenia tym wszystkim, co nastąpiło później...

Ojcze z biegiem lat, podobnie jak każdemu, tak też i mnie zabrałeś ten świat, świat który teraz z czułością wspominam. I chociaż, co jest bardzo smutne, nigdy on już do mnie nie wróci, to jednak dziękuję Ci za te różnobarwne, arcyciekawe, młodociane przeżycia. Mam nadzieję, że przynajmniej one pozostaną we mnie na zawsze.

Modlitwa o samotności

Samotność to ostudzone smakowanie ponaglanego późnym popołudniem obiadu w niedomytym barze mlecznym.

Samotność to częste przywoływanie twarzy osób będących kiedyś blisko, a dziś rozsypanych bezlitośnie ręką życiowych konieczności po Polsce, Europie, Świecie.

Samotność to bezwstydnie zazdrosne oglądanie się za hałasującymi wspólną radością grupami młodych ludzi.

Samotność to częste pisanie listów połączone z żarliwym oczekiwaniem na jasny prostokąt koperty zaadresowanej znajomą albo nieznajomą ręką.

Samotność to nieudolne prasowanie białej koszuli, tradycyjnie nieodzownej w każdy niedzielny poranek.

Samotność to oglądanie zamkniętymi oczyma marzeń sennych na łóżku mogącym śmiało pomieścić sny jeszcze jednej osoby.

Samotność to konieczność brania pustych ścian na świadków swoich słów.

Samotność to życie z samym sobą.

Ojcze, wierzę, że w niebie będzie inaczej...

Modlitwa o losach wędrownego grajka

Brudne przedziały brudnych pociągów, kosztownie przewożących mnie z jednego miasta do drugiego.

Monotonne stukotem kół podróże... przygodne rozmowy... szybkie uściski dłoni... ulotne koncerty i wzruszające podziękowania wypełnionych papierosowym dymem klubowych sal...

Nocami zaś nerwowy sen baznamiętnie utulony pościelą podrzędnych hoteli.

I Ty Ojcze, ciągle bliski, ciągle niepostrzeżenie towarzyszący. Tak bardzo jestem Ci wdzięczny, że niedomyta lepkość podstarzałych wagonów nic a nic nie urąga Twojej godności. Dziękuję, że nie krztusisz się gęstym, alkoholowo-tytoniowym powietrzem wdychanym przez tych, co także czują i myślą - pogmatwanych poszukiwaczy prawd.

Modlitwa o muzyce

Lubię jej słuchać, ulegać narzuconemu przez nią nastrojowi i zamknąwszy oczy wędrować razem, odkrywając coraz to nowsze nieskończone światy. To ona bowiem - muzyka - sprawia, że w mojej samotności nie muszę się czuć sam, że mogę śmiać się i wzruszać do łez, że mogę marzyć i planować swoje dalsze kroki. Ona też pomaga nierzadko w modlitewnych wspinaczkach po pionowych ścianach lenistwa, zniechęcenia, zmęczenia... i zbliża mnie do Ciebie, Ojcze. W jej harmonii odkryłem już dawno Twą obecność, przeto codziennie słuchając różnorodnych artystycznych dokonań człowieka, codziennie coraz bardziej upokarzam się przed Tobą - absolutnie doskonałą Muzyczną Praprzyczyną.

Modlitwa o spełnionych dźwiękach

Bywają takie nastroje, w których potrzebuję otulić się ciszą samotnego pokoju, wziąć gitarę i uwolniony od zbędnych słuchaczy - tylko dla Ciebie grać i śpiewać. Zamykam wtedy oczy i zapominam o sobie, opuszkami palców wydobywam ze strun pojedyńcze dźwięki, łączę je w akordy, buduję melodię...

Ojcze, tak chciałbym mieszkać już tam gdzie nikt nie będzie miał prawa powiedzieć, że nie jestem godny śpiewać o Tobie. Tam, gdzie wraz z milionami nieskończenie zdolnych, uskrzydlonych gitarzystów zagram Ci to co szanujesz i kochasz szczególnie - muzykę...

Modlitwa o spokojnych wieczorach

Uwielbiam te chwile kiedy po całym trudnym dniu, dniu pełnym zwycięstw i klęsk, różnych nastrojów, planów i spraw, mogę zatopić się w sobie samym. I wtedy wiem, że w tym wieczornym uspokojeniu jesteś przy mnie, Ojcze, najbliżej. I wtedy właśnie mogę modlić się do Ciebie ale bynajmniej nie słowami. Raczej moim zmęczeniem, zakłopotaniem, nie do końca opanowanym chaosem myśli, słuchaniem muzyki, zamknięciem powiek, zasypianiem...

Dziękuję Ci, że potrafisz tak doskonale zrozumieć ten specyficzny język i jesteś przy tym tak subtelny i tak opiekuńczy...

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")

Modlitwa o zasypianiu

Bardzo spokojnie i delikatnie oddalam się do kraju zamkniętych powiek, zrelaksowany pewnością, że również tam jesteś Królem, Ojcze. I tylko jeszcze w ostatnim przebłysku świadomej myśli dociera do mnie błogostan doskonale bezpiecznego zasypiania pod Twoją pewną opieką.

Jakie to miłe! Dziękuję Ci...

Modlitwa o nieustannych pogoniach

Przez wszystkie moje dni, miesiące i lata wciąż biegnę goniąc enigmatyczne i rozpływające się w różnobarwnej tęczy domysłów poczucie szczęścia, miłości, beztroski. W zależności od nastroju lub pory roku różnie je sobie wyobrażam i różnie oceniam szanse ich osiągnięcia. A ten prowadzony ze zmiennym powodzeniem wyścig nieustannie trwa i pewnie będzie jeszcze trwał tak długo aż kiedyś ujrzawszy Ciebie z bliska, pochwycę to wszystko co dzisiaj jest dla mnie nieosiągalne. I dobiegnę do mety zwycięsko...

Modlitwa o życiu

A jednak pomimo wszystko warto żyć! Ojcze, dziękuję Ci, że poprzez działanie Ducha Świętego na nowo uświadamiasz mi, jaką cenę musiał zapłacić Twój Syn Jezus Chrystus, między innymi również po to, abym już tu na ziemi mógł swój czas wykorzystywać ciekawie, mądrze i skutecznie. Zafascynowanie Twoją osobą nie pozwala bowiem na nudną, bezcelową egzystencję związaną jedynie z rutynowym, często bezmyślnym wyrywaniem kolejnych, tak samo wyglądających kart z życiowego kalendarza. Tobie więc zawdzięczam pasję poznawania rzeczywistości, nieprzespane noce strawione na zadawaniu sobie samemu pytań o sens prawdziwego bytowania, pragnienie wyartykułowania osobistych niepokojów, radości i smutku.

Ojcze, to Ty powodujesz intensywność moich przeżyć, nierozerwalnie zjednoczonych z koniecznością ciągłego ustosunkowywania się do egzystencjonalnie wielkich zwyciąstw i sromotnych klęsk, do konsekwencji wynikających z podejmowania błędnych i trafnych decyzji.

Wszystko to niewątpliwie wiąże sie z przywilejem kolorowego własnego istnienia ale z drugiej strony także z ogromem rozczarowań, zawodów, ograniczeń. I dlatego czasami w chwilach depresji zdarza się, że mam już tego prawdziwie dość, że pragnę uciec od samego siebie, stać się innym, a nawet umrzeć. Lecz zawsze po pewnym czasie kiedy znowu, jak zwykle, udaje Ci się zainteresować mnie kolejną sprawą, bez opamiętania rzucam się w wir swoich nowych projektów, z wypiekami na twarzy po raz nie wiem który powtarzając, że jednak warto właśnie tak żyć. Pomimo wszystko...

Modlitwa o niezależnym uwielbieniu

Uwielbiam Cię Ojcze i oddaję Ci hołd moimi myślami, pragnieniami, wiarą i miłością. Chcę to robić zawsze prowokowany jedynie prostym faktem Twojego istnienia; bez żadnych dodatkowych względów, niezależnie od nastroju, sytuacji lub stanu uczuć.

Uwielbiam Cię Ojcze, gdyż tylko Ty możesz przyjąć chwałę i cześć.

Uwielbiam Cię, bo jesteś Bogiem.

Modlitwa o Bogu IV

El Szaddaj - Wszechmogący Boże z gór, skało i opoko moja. Wielki, Nieskończony, Wzniosły Jahwe. Królu wszystkich narodów - Adonaj. Niestworzony Stworzycielu wszystkiego co istnieje, rzeczy widzialnych i niewidzialnych.

El Eljon - Najwyższa Istoto we Wszechświecie, Ojcze Jezusa Zbawiciela. Abba, tak mi bliski. W Trójcy jedyny i najdoskonalszy z bytów duchowych.Transcendentna Miaro Wszechrzeczy. Absolucie jedynie prawdziwego istnienia, Skończona Doskonałości, Nieograniczony Suwerenie, Dawco zbawczej wiary, Miłości bezinteresowna, Obiekcie mojej czci - niech się po wszystkie czasy święci imię Twoje, niech panowanie Twoje zagości w każdym sercu i w każdym życiu. Niech uwielbieniem Ciebie będzie wszelki czyn, wszelka myśl, wszelkie słowo człowiecze - na wieki !

Halleluja !!!

Modlitwa o radości spokojnej

Jestem szczęśliwy Ojcze, że Ciebie poznałem.Tak bardzo cieszę się, że jestem Twój. Gdyby nie Ty zgubiłbym się w swoim istnieniu, nie byłbym zdolny do jakichkolwiek uczuć, nie potrafiłbym odróżnić dobra od zła. Twoja bezinteresowna miłość nadaje codziennie sens moim przebudzeniom, powoduje spokój zasypiania i nigdy nie pozwala na poddanie się beznadziejności. Tylko dzięki Tobie mogę wyzbywać się nienawiści do ludzi takową mnie darzących i wbrew różnym okolicznościom ciągle snuć marzenia odzwierciedlające niekłamane pragnienie bycia dla Ciebie efektywnym i efektownym.

Ojcze, tak niezwykle cenna jest świadomość rzeczywistości bycia przez kogoś kochanym, akceptowanym, komuś użytecznym. A właśnie Ty, wszystkie te wartości czynisz prawdziwymi i realnymi także specjalnie i dla mnie. Dziękuję Ci za to. Bądź uwielbiony Ojcze.

Mój Ojcze !

Modlitwa o prośbach niebanalnych

Opowiedz mi Ojcze o Twoim niebie; opowiedz mi czym jest prawda. Opowiedz, jaka jest różnica między tym kim jestem, a tym kim powinienem być. Namaluj przede mną tęczę przymierza i pokaż barwy miłości. Niech się nimi nasycę i polecę do Ciebie tam, gdzie nareszcie będę mógł na jawie wyobrazić sobie to, co niewyobrażalne. Niech zwykła serdeczność będzie moim przewodnikiem i niech wspiera mnie Twoja muzyka. Niech życie moje będzie pełne i owocujące w dobre ciepło zdolne ogrzewać wszystko to, co jest jedynie letnie. Abyś mógł się ucieszyć mną Ojcze. Abyś mógł być ze mnie dumny.

Modlitwa o wędrówkach pozornie niemożliwych

Dalej Ojcze, pędźmy razem przez zaczarowane światy wiary. Złączeni miłością Chrystusa zdobędziemy szczyty niezwykłości. Na przekór skostniałej celebrze i bezdusznej tradycji rozwartymi ramionami ogarniajmy piękno prawdziwej społeczności.

Dalej, niech mój duch rozbudzony uleci nad krainę niezmiennych braterstwem krajobrazów Królestwa Twojego Ducha. Niech złączy się z Nim, bym z grzechu wyzwolony mógł lekko szybowć unoszony usprawiedliwieniem ofiary Jezusa.

Dalej, dzięki tęczowemu przymierzu pozwól mi śladem Piotra suchą stopą przemierzać oceany potęgi upokorzenia się Twojego Syna, nieodzownego dla każdego jednostkowego zbawienia. Chcę bowiem ratunek krzyża ogłaszać na wszystkich dziewiczych wyspach ludzkiej bezmyślności.

Dalej, pomóż dotykać doskonałość, w wielkości pokory osiągnąć wyżyny niedostępne dla cynizmu, fanatyzmu, udawanych nieszczerością łez.

Dalej, dziecięcą ufnością wobec biblijnych obietnic ucz uwielbiać Cię, Ojcze, codziennie. Niech błękit błogosławieństw Twoich spotyka zawsze na swej drodze śnieżną biel oczyszczonego prawdziwą wdzięcznością mojego serca.

Dalej, Ojcze, pędźmy razem przez zaczarowane światy wiary aż do nieba Twojego, gdzie na przywitanie włożysz mi szczerozłotą koronę zwycięstwa, tak przyjemnie uciskającą skronie swym ciężarem.

Więc pędźmy już, dalej...dalej...

Modlitwa o mistyczności zbyt niezrozumiałej I

Wystarczy tylko szczelnie zaciągnąć ciężkie kotary i rozświetlić liczne kandelabry, aby dostrzegać Ciebie dokładniej. Ciebie, czy też nastrój swych intymnych pragnień? Lecz subtelność tej różnicy czyni ją często dla naszej psychiki niepoznawalną. Bo jak Chopina gra się najlepiej we fraku a szept najwyraźniej słychać przy świecach, tak modlitwa najszlachetniejszą staje się w samotnych porywach szczerej bezradności wobec siebie samego. Ty cenisz ją wtedy najbardziej i mieszasz jej dźwięki z tym, co racjonalne i z tym, co zwiewne, z tym co dziękczynne i z tym, co gniewne. Wszechświat zaś psychodelicznie zaciska się w pięść, a Ty rozsadzasz go na powrót i ducha porywasz do nieba siódmego...

Boże, co również z mojego ciała uczyniłeś sobie mieszkanie, spalając je codzień potęgą świętości,bądź dla mnie tęczą muzyki i barw. Bym wspinając się po niej, obdarzony łaską zbawienia, mógł pielęgnować to, co niezwykłe. To, co tylko Ty jesteś w stanie zrozumieć - realności doznań fantazję...

Modlitwa o mistyczności zbyt niezrozumiałej II

W obszerne konchy szklanych kielichów nalewam rubinowe wino i drżącym umysłem staram się dociec sensu Twojej miłości. Miłości objawionej krwawo - drewnianym cierpieniem Chrystusa. Lecz im bardziej zatapiam się w Tobie, zaczynam mniej i mniej rozumieć krzyżową pokorę, a więcej i więcej wiedzieć o niej. Bałamutna doczesność także jednak bije się o swe prawa i powoduje, że często jestem zmuszony opuszczać zaciszną pustelnię mojej duszy (mogę do niej zabierać tylko gitarę i sny), po to, żeby staczać bezsensowne boje z tymi, którzy na wyżynach dostojeństwa stali się arykapłanami dla siebie nawzajem. Później, poraniony i zdeptany wracam zawsze do Ciebie, po kolei podnoszę do ust rubinowe puchary i do dna piję Twoje przebaczenie. Ono niezrozumiale leczy mnie. Uspokojony, śpiewam Tobie hymny pochwalne - moja gitara brzmi w nich raz jak kościelne dzwony, raz jak spadające płatki śniegu, jak wielkie trzęsienie ziemi, jak smak zielonookiego pocałunku.

Jahwe! Jak to dobrze, że Jesteś ponieważ Jesteś!

Halleluja!

Modlitwa o sztormowo - nocnych impresjach

Kocham sztormowe noce Ojcze.

Ilekroć porywisty i słony wiatr ze świstem wypycha wilgotną ciemnością okienne szpary, swoją samotność rozbudzam magicznym blaskiem sztucznych ogni. Z zapartym tchem śledzę subtelną grę ścigających się po ścianach światłocieni i czuję jak serce zaczyna bić szybszym rytmem.

Kocham sztormowe noce Ojcze.

Słuchając oddalonego konania szalonych wściekłością fal, przywołuję z pamięci te chwile, kiedy jeszcze moje życie podobne było do majestatu ciszy morskiej, kiedy jeszcze wierzyłem, że będzie tak zawsze a miłość pozwoli mi ustrzec się nienawiści.

Kocham sztormowe noce Ojcze.

Jedynie wtedy z radością witam bezsenność, na nic nie zważając celebruję bosy taniec i jak dziecko cieszę się ze swojej ukrytej wolności. Mój cień towarzyszy mi niepostrzeżenie, lecz jego kontury z czasem zamazują się - to sztuczne ognie dokonują krótkiego żywota ... I tylko wiatr ciągle wieje tak samo ...

Kocham sztormowe noce Ojcze

Kocham je, chociaż nigdy nie wiem co powinienem Ci w czasie ich trwania powiedzieć ...

Modlitwa o Bogu V

Panie bez końca, bez początku, wszechwiedzący, wszechobecny i wszechmocny Boże. Cóż mogę Ci ofiarować czego Ty jeszcze nie posiadasz? Cóż mogę Ci powiedzieć, o czym Ty jeszcze nie wiesz? Dokąd mogę się udać, gdzie Ty nie byłbyś mi bliski?

Panie porażający proroków świętością powołania i ukazujący zabójczą dla zwykłego zjadacza chleba namiastkę swej chwały. W czym Ci zaszkodzę, jeżeli zgrzeszę? A co się w Tobie dopełni, gdy będę sprawiedliwy?

Panie niezmierzony, niezbadany i niewidzialny Duchu. Co powinienem zrozumieć, by Ciebie zrozumieć? Co muszę poznać, aby Ciebie poznać? Czego w życiu doświadczyć, żeby móc cokolwiek o Tobie powiedzieć?

O Panie, niezachwiana jest Twoja potęga, nieodkrywalna tajemnica Twojej Boskiej Istoty!

Modlitwa o zachwycającej Bożej Boskości

Dziękuję Ci Ojcze za ludzi, w których mogę oglądać Jezusa, którzy są dla mnie przykładem i zachętą. Patrząc na nich ciągle utwierdzam się w nadziei, co do Twojej realności, mocy, miłości. Dziękuję, że Ty zmieniasz tych wszystkich Ciebie rzeczywiście kochających i posłusznych Twojej woli objawionej poprzez Biblię, przyrodę oraz szeroką ingerencję Ducha Świętego. A czynisz to wobec każdego inaczej, nieprawdopodobnie precyzyjnie, zestrajając się z indywidualnymi cechami charakteru, wrodzonymi zdolnościami, perspektywą patrzenia. Ojcze mój, naprawdę wspaniale jest być dzieckiem Twoim. Niemożliwym do scharakteryzowania jest szczęście świadomości zbawienia w Chrystusie, przeżywanie niezwykłych i zwykłych chwil razem z Tobą. Nie ma nic cenniejszego od zachwytu nad doskonałością każdego Twojego wyroku, czynu lub myśli. I gdy teraz wypowiadam te słowa, to bynajmniej nie wynikają one tylko z chwilowej niekontrolo-wanej emocji, czy też zimnej , teologicznej analizy, ale jednego i drugiego jednocześnie. Moje serce bowiem i rozum wraz z biblioteczną wiedzą zgodnym chórem wołają we mnie:

Jedynie Ty jesteś Bogiem, jedynie Tobie należna jest chwała na wieki!

Bądź uwielbiony!

Halleluja!!!

Modlitwa o Bogu VI

Odnajduję Cię w zachodzie słońca i matczynym uścisku. Jesteś w powiewie wiatru i w dziecięcym uśmiechu. Twoją obecnością przesycony jest świt i każda ludzka serdeczność. Objawiasz się w planowanym ruchu Wszechświata, wrażliwym sumieniu, nawet w tykaniu zegara...

Modlitwa o wspomnieniach z przyszłości

I
A gdy ogarniesz mnie kiedyś
i zbawisz bez końca
Gdy zjednasz uczucia z czynieniem
uwolnisz od stresu
Wspomnę z uśmiechem marzenia młodzieńcze
że chciałem niegdyś świecić jak słońce
w szalonym wyścigu boskość dogonić
smakować jej słodycz magiczną

II
Lecz Ty spokojnie uśpiłeś ten zamiar
do pokory przez wzgardę zmusiłeś
z Edenu wygnałeś

III
Więc gdy ogarniesz mnie kiedyś
i zbawisz bez końca
Wspomnę z uśmiechem tę namiętność dziką
bo oto teraz - prawdziwym jestem
Świecę nareszcie ...

Modlitwa bez tytułu V

Ciągle Ci ufam
ponieważ
Ty
ciągle wierzysz we mnie
Tak
jakbym nigdy Cię nie zawiódł
Tak
jakbym nigdy Tobą nie pogardził

Modlitwa o marzeniu największym

Ku jasnemu słońcu moich marzeń o przyjaźni, miłości i dobroci prawdziwej; do mandarynkowego świata małych książąt, wymyślonego po to, aby nie zatracić resztek czystości, wyobrażeń lat dziecinnych; pod wpływem knowań ludzi podłych kryjących się pod maskaradą braterstwa, czasami tak bardzo pragnę uciec. W krainie ballad odrobinę przewrotnych i osobliwie podobnych do baśni Andersena zatopić się bez reszty i zapomnieć o raczej bolesnym świecie doczesności. No cóż, są to sny niedościgłe, pomysły nierealne ... Ale w związku z tym Ojcze, że jest tak jak jest i życie toczy się normalnym swoim trybem, proszę Cię tylko jeszcze o jedno. Nie odbierając mi resztek moich snów dziecięcych, dopomóż mi nauczyć się codziennie, normalnie z Tobą żyć. Bez wielkich słów każdy dzień po prostu Tobie oddawać i cieszyć się Twoją obecnością. Dziękuję Ci, że Ty jesteś moim najwspanialszym marzeniem. Ojcze mój - Boże ...

(fragment programu autorskiego "Wspólne myśli")


Kategorie: Tomasz Żółtko, poezja, _blog


Słowa kluczowe: Tomasz Żółtko, modlitwy, Tomek Żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 grudnia 2005 (sobota), 10:51:51

Nie karać, ale wychowywać

Wysłuchałem raz takiego działa: Tadeusz Różewicz "Nie karać, ale wychowywać". Ciekawe. Słychać, że poeta się wzbudził (taka jego rola) ale wzbudził aż tak, że dzieło to trudno nazwać wierszem.

Teraz chciałbym się odnieść ale nie mam treści, bo słowo wysłuchane jest słowem ulotnym. Gdzie kupić Kwartalnik Kulturalny Kujaw i Pomorza w którym to dzieło opublikowano? Może na Kujawach? Może na Pomorzu? A może muszę poczekać aż ktoś to dziełko wrzuci w przestrzeń sieci i wszechwiedzące Google się o nim dowiedzą. Na razie wyszukiwarki milczą co do treść pomagając odszukać mi co najwyżej tytuł.

Czekam a notkę zostawiam ku pamięci. Zapiszę jednak, że doceniając kunsz słowa w warstwie intelektualnej całkowicie się nie zgadzałem z wnioskami.


Dopisek z listopada 2017: Znalazłem! Znalazłem, bo są już te periodyki w PDFach, więc kopiuję bezczelnie to tu:

Nie karać, ale wychowywać

Tadeusz Różewicz

Każdy z nas każdy człowiek nie tylko chrześcijanin ma swój krzyż nosi swój krzyż dźwiga swój krzyż od dziecka przez całe życie do śmierci... ktoś mu pomaga w niesieniu tego krzyża – w krzyżu dla wierzącego jest nie tylko zbawienie ale cierpienie nadzieja i radość – znak krzyża krzyż jest i był dla mnie symbolem o niezwykłym znaczeniu... doczekałem czasów kiedy krzyż został zamieniony w amulet gadżet biżuterię... byle dama albo dziewka która wystawia na sprzedaż swoje cycki która nosi i obnosi swoje cycki jako najcenniejszą „część” swojej osobowości – obok oczywiście (!) tyłka – byle gwiazda gwiazdka idiotka „artystka” która rozkłada nogi na reklamach w filmach (przeważnie amerykańskich) byle słynna madonna trzyma się krzyżyka albo krzyża... trzyma krzyżyk między cyckami wypchanymi przerobionymi przez specjalistów od upiększania...
Stało się. Dziewczyna przeciętna „artystka” pozbawiona wyobraźni uboga duchem godna litości wiesza na krzyżu genitalia męskie, robi się z tego „proces”, widowisko, cyrk... dziennikarze (a może krytycy?) bronią „dzieła” biduli, krzyczą o „wolności sztuki”... Tak! „wolność sztuki” podobnie jak Wolność jest czymś najwyższym... ale nie można i nie wolno każdego śmiecia każdego produktu byle jakiej wyobraźni i kurzego intelektu przedstawiać jako „dzieła sztuki’’… Ludzie idźcie wreszcie po rozum do głowy! Można być wierzącym, niewierzącym, nie-wierzącym, niepraktykującym ale nie wolno robić z krzyża zabawki dyndającej między cyckami wystawianymi na sprzedaż na byle targowisku piosenki festiwalu fimu książki na prymitywnych pornograficznych występach półgłówków w TV! „Fundamentaliści” ucinają głowy „niewiernym” ludzie naszego kręgu cywilizacji i kultury głów nie ucinają ale powinni z cierpliwością i miłosierdziem pouczać jednostki infantylne o małym móżdżku... że sztuka wiara kultura to są wartości które człowiek zaczął już tworzyć w jaskiniach... że był jakiś Re brandt, Goya, Dürer... że istnieje gdzieś Kaplica Sykstyńska...
Panience z Gdańska, która chce być artystką, życzę żeby zapoznała się z małą książeczką – Paul Valéry, Degas, taniec, rysunek ta książeczka pomoże w zrozumieniu, że jej osławiony krzyż jest zwykłym „knotem” i nie ma nic wspólnego ani ze sztuką ani z wolnością sztuki... Jak dorośnie i dojrzeje może będzie mi wdzięczna? I niech nie słucha swoich obrońców.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Tadeusz Różewicz, Różewicz, Nie karać ale wychowywać


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 grudnia 2005 (niedziela), 01:17:17

3 kolumny bez table

 Oto metoda zrobienia 3 kolumn w treści bez użycia tabelek.

Tak to wygląda w źródle:

Nagłówek na górze na górze na górze na górze
<div style="float: left; width: 66%; background-color: #ddd;">
<div style="float: left; width: 50%; padding: 0.4em; background-color: #Fdd">
Kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden
kolumna jeden kolumna jeden
</div>
<div style="margin-left: 50%; padding: 0.4em; background-color: #dFd;">
Druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga
druga druga
</div>
</div>
<div style="margin-left: 66%; padding: 0.4em; background-color: #ddF;">
Trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3
trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3
</div>
<br style="clear: both" />
Stopka stopka stopka stopka stopka stopka
</div>

A taki jest efekt:

Nagłówek na górze na górze na górze na górze
Kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden kolumna jeden
Druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga druga
Trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3 trzecia 3

Stopka stopka stopka stopka stopka stopka

Wersja #2

Nagłówek nagłówek nagłówek nagłówek nagłówek

trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3 trójka 3

Kolumna pierwsza Kolumna pierwsza Kolumna pierwsza Kolumna pierwsza Kolumna pierwsza Kolumna pierwsza

Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga Druga


stopka stopka stopka stopka stopka stopka stopka stopka stopka stopka

Kategorie: Informatyka, _blog, programowanie/html, programowanie/css, programowanie


Słowa kluczowe: html, div, css


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 grudnia 2005 (niedziela), 12:01:01

Nie pożyczaj aby nikt nie miał cię w garści.

Na razie bez komentarza.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 grudnia 2005 (poniedziałek), 21:51:51

Żyrowanie kredytów

Jeszcze w temacie kredytów, żyrowania, pożyczek itp.

Synu mój! Jeżeli ręczyłeś za swego bliźniego, jeżeli dałeś porękę obcemu, jeżeli związany jesteś przez słowa swoich ust, schwytany przez własną mowę, uczyń to, synu mój, abyś znowu był wolny, gdyż jesteś w ręku swego bliźniego! Idź śpiesznie i nalegaj na swego bliźniego, nie daj zasnąć swoim oczom i nie pozwól, aby się zdrzemnęły twoje powieki! Wyrwij się jak gazela z sieci i jak ptak z ręki ptasznika.
(Przypowieści 6:1-5, BW)

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, kredyt, pożyczka, żyrowanie, żyrant, kredytowanie, pożyczanie, sidło, związanie, wolność


Komentarze: (1)

anonim, January 29, 2009 21:16 Skomentuj komentarz


Cytuję, bo dobre. Z Rzeczpospolitej 29 stycznia 2009:

http://blog.rp.pl/blog/2009/01/28/krzysztof-szwalek-co-bank-i-jego-klient-maja-sobie-do-powiedzenia/


Krzysztof Szwałek: Co bank i jego klient mają sobie do powiedzenia

Drogi kliencie! Ponieważ wskutek kryzysu możesz mieć wkrótce mniej pieniędzy, podwyższamy ratę Twojego kredytu. Jeśli już go masz, poszerzymy Ci spread. Jeżeli dopiero się o niego starasz - podniesiemy marżę. Obiecujemy jednak obniżyć oprocentowanie, gdy tylko spadną LIBOR i WIBOR (albo pół roku później).

Błyskawicznie za to obniżymy oprocentowanie twoich oszczędności. Uprzejmie przypominamy też, że dalsze obniżanie się Twojej zdolności kredytowej może spowodować wypowiedzenie umowy, nawet jeśli wszystkie raty płacisz w terminie. Co jeszcze możemy dla Ciebie zrobić?.

Drogi banku! Dziękuję, że martwisz się o moją wypłacalność. Rzeczywiście jest z nią gorzej. Nie dlatego, że straciłem pracę - znajdę nową, bo jestem zdolny. Mam mniej pieniędzy, bo wzrosła moja rata.

Uprzejmie dziękuję za przypomnienie, że możesz mi zabrać mieszkanie. Jeśli dobrze pamiętam, to możesz też wkrótce zażądać hipoteki na domu moich rodziców, bo spadła wartość mojego mieszkania. Tak, wiem, że to wszystko zgodne z umową, którą podpisaliśmy, i że Komisja Nadzoru Finansowego palcem w tej sytuacji nie kiwnie. Dziękuję też za przypomnienie, że taka polityka pozwoli Ci zachować płynność, bezpieczeństwo i coś tam jeszcze, dzięki czemu będziesz mógł w najbliższych latach najlepiej spełniać oczekiwania klientów.

Pytanie tylko, jakich. Im więcej teraz udusisz swoją pazernością, tym więcej przypomni sobie archaiczne - wydawałoby się - poglądy rodziców, którzy od banków woleli się trzymać z daleka.
Skomentuj notkę
21 grudnia 2005 (środa), 20:08:08

Humanitarne traktowanie karpia

Czy coś takiego jest możliwe? A może po prostu ja nie zauważyłem, że słowo humanizm też już się wypaczyło. Zawsze odnosiło się do człowieka jako wartości ale jak się ma humanizm do świątecznego karpia?

Oczywiście można by zapytać tych protestujących w obronie, tych wskazujących na problem, którzy w tej świątecznej tradycji widzą przemoc i okrucieństwo. Można by zapytać, ale czy warto - to co komunikują bez pytania z punktu widzenia logiki jest bełkotem.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (6)

nestor, December 29, 2005 18:03 Skomentuj komentarz


po prostu z szacunkiem podchodzic do Boskiego Stworzenia, a nie bredzic o humanitarnym traktowaniu karpi.

w34 - dopisek, December 23, 2005 14:56 Skomentuj komentarz


1) Rzeczą ludzką jest jeść karpie.

2) Rzeczą karpią (zwłaszcza karpia hodowlanego) jest być jedzonym.

3) Cierpienie nie jest rzeczą dobrą. Nie wiem co ludzie jedli w raju ale wiem, że w raju nie było cierpienia. Wiem, że teraz cierpenie (również karpia) jest rzeczywistośią bo żyjemy na skażonej grzechem ziemi. Wiem też, że "wszelkie stworzenie oczekuje..." więc mam nadzieje przypuszczać, że kiedyś cierpienia nie będzie ku radości swojej, karpia oraz na chwałe Boga.

4) Rzeczą ludzką jest ortograficznie bładzić. Dziękuję - zaraz biegnę poprawiać.

5) Mój kot morderca załatwił dziś w nocy śliczną kafkę. Ślady wskazywały na to, że zanim ją zabił bawił się nią w kuchni bo pióra porozrzucane były wszędzie. Bardzo mi się to nie podoba, bo w misce ma pełno jedzenia. Ale pełna micha instynktu łowcy to nie likwiduje.

Myślę, że ekolodzy powinni zaprostestować przeciwko tym niehumanitarnym praktykom mojego kota.

pepegi, December 23, 2005 09:31 Skomentuj komentarz


a wypatrzyć to można statek na horyzoncie albo światełko w tunelu. pojęcia mogą się co najwyżej wypaczyć.

pepegi, December 23, 2005 09:30 Skomentuj komentarz


nie widzę w tym błędu.
jestem człowiekiem, więc przystoi mi po ludzku traktować rzeczywistość - nie tylko ludzi.

podstawą logiczną określenia jest podmiot, a nie przedmiot traktowania. czyli: traktujący, a nie traktowany.

w34, December 22, 2005 21:46 Skomentuj komentarz


w34 -> Jacek

W Wiadomościach (TVP1) pokazujac ekologów mówiono dokładnie o "ludzkim traktowaniu" karpia :-)

jacek, December 22, 2005 21:28 Skomentuj komentarz


humanitaryzm to trochę nie to samo co humanizm. I nie tyle się wypaczył, co rozszerzono jego znaczenie także na postawę względem zwierząt. Ja bym się tak bardzo nie czepiał, bo chodzi tym obrońcom karpia nie o samo ich hodowanie i zjadanie, tylko o to, że przed zabiciem bezsensownie męczone.
Skomentuj notkę
22 grudnia 2005 (czwartek), 21:44:44

Alternatywa bożonarodzeniowa

Albo Jezus, Mesjasz, Bóg wcielony urodził się jakieś dwa tysiące lat temu w Betlejem albo spożywając wigilię (oraz chodząc po świąteczne prezenty do MediaMarkt) robimy z siebie idiotów.

Konsekwencją tej alternatywy jest druga alternatywa:

Albo ten Jezus był szaleńcem lub oszustem (a może jednym i drugim) i wtedy robienie sobie z niego bożonarodzeniowej szopki jest jak najbardziej na miejscu albo był tym, za kogo się podawał ale wtedy lepiej jego słowa brać na poważnie.

Błogosławieństwa płynące z faktu ziemskich narodzin Jezusa Mesjasza w świątecznym czasie pamiątki tegoż faktu czytelnikom tego bloga życzy Wojtek (w34).


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (6)

w34 -> szewo, December 27, 2005 23:43 Skomentuj komentarz


Druga alternatywa jest ortogonalna do pierwszej :-)

Choć nie do końca - możliwa przestrzeń stanów nie jest iloczynem kartezjańskim tych alternatyw bo tylko przy prawdziwości drugiej ta pierwsza ma sens. Ale nie chce mi się tego zapisywać formalnie :-)

szewo.blox.pl, December 27, 2005 22:26 Skomentuj komentarz


"Druga alternatywa". No ciekawe.

Ponoć alternatywa może być albo tylko jedna, albo Alternatywy 4.

w34 -> pepegi (2), December 23, 2005 21:33 Skomentuj komentarz


Z tym krawatem to nie wiedziałem - dobre!

Choć dziś krawat ma tylko znaczenie ozdobne - choć bardzo niewygodne więc staram się nie nadużywać.

Ale o ile praktyczne zastosowanie krawata zmieniło sie (bo łatwiej wytrzeć gębę husteczką) to fakt Bożego Narodzenia jak kazdy fakt zmienić się nie może.

w34 -> pepegi, December 23, 2005 21:30 Skomentuj komentarz


Masz racje - słowo "idiotów" zupełnie tu nie pasuje.

Zastanawiam się, czy nie użyć ostrzejszego ale bardziej jednoznacznego słowa "kłamca". Zobaczmy jak to będzie wyglądać:

Kłamcą jest ten, który świętując Boże Narodzenie nie wierzy w to, że Bóże Narodzenie miało miejsce.

Hmmm. Niby prawdziwe, ale brzmi fatalnie. Wielu świętuje z tradycji, dla przyjemności i radosci, bo z rodziną i dla rodzini, bo dzieci, choinka, prezenty, karp... istnieją 1652 przyczyny dla których warto świętować Boże Narodzenie ale tylko jedna, przyczyna konieczna nadaje tym świętom sens - tą przyczyną jest pamiątka narodzenia Pańskiego.

pepegi, December 23, 2005 09:35 Skomentuj komentarz


bardzo naciągana "alternatywa".

tak samo robimy z siebie idiotów nosząc krawat - bo przecież wymyślono go do ocierania otłuszczonej gęby, a nie na ozdobę.

mobi, December 22, 2005 21:49 Skomentuj komentarz


kupuję te życzenia
(zbawieni.blox.pl, mobilizanci.blog.pl)
Skomentuj notkę
22 grudnia 2005 (czwartek), 23:03:03

Impresja firmowo-bożonarodzeniowa

#1. Szczęście

Prosta i płytka definicja pojęcia szczęście  jest taka:

Szczęście to stan emocjonalny wywołany zdarzeniami ocenianymi przez osobę jako dobre.

Jeżeli nieco ucieknę od ulotności emocji i zastanowię się nad szczęściem jako czymś bardziej trwałym to definicję szczęścia zapiszę tak:

Szczęście to stan w którym człowiek się realizuje.

Oczywiście zaraz nasuwają się pytania - co znaczy "się realizuje"? To prawie jest proste - każdy człowiek ma jakieś wizje stanu w jakim chciałby aby jego osoba się znajdowała, a więc szczęście to życie zgodne ze swoimi wizjami, swoimi oczekiwaniami, swoimi ambicjami.

Oczywiście tych wizji jest tyle co ludzi jako przykłady przytoczę:

  • życie pełne przyjemności (w skrajnym przypadku hedonizm - patrz hasło: "Czym jest szczęście? Przyjemnością pozbawioną wyrzutów sumienia.");
  • życie w dobrych relacjach z innymi ludźmi, w szczególności z bliskimi ludźmi (choć tu często definiuje się bliskich jako tych, z którymi się żyje w dobrych relacjach);
  • życie w zdrowiu - tak najczęściej rozumieją szczęście ludzie chorzy, którzy pamiętając stan zdrowia wiedzą, że choroba często uniemożliwia realizację życiowych pomysłów, planów, aspiracji;
  • życie w bogactwie - choć to w zasadzie można sprowadzić do pierwszego, czyli hedonistycznego życia w przyjemności.

No dobrze. Zakończę jeszcze raz definicją:

Szczęście to stan w którym człowiek się realizuje.

#2. Błogosławieństwo

I znowu zacznę od definicji:

Błogosławieństwo to stan w którym człowiek się realizuje w obecności swojego Stwórcy, Boga.

W powyższej definicji oczywiście kluczem jest Stwórca, którzy z racji bycia tym, którzy wszystko stworzył, poukładał, pchnął w ruch, określił zasady, oznaczył też cele determinuje dobre (bo wszystko co pochodzi od Boga jest dobre) dla człowieka wizje, oczekiwania, ambicje. Tak więc błogosławieństwo to stan, w którym człowiek przyjmuje określone przez Boga dla swojej osoby cele i je realizuje.

#3. Alternatywa bożonarodzeniowa

Albo Jezus, Mesjasz, Bóg wcielony urodził się jakieś dwa tysiące lat temu w Betlejem albo spożywając wigilię robimy z siebie idiotów.

Konsekwencją tej alternatywy jest druga alternatywa:

Albo ten Jezus był szaleńcem lub oszustem (a może jednym i drugim) i wtedy robienie sobie z niego bożonarodzeniowej szopki jest jak najbardziej na miejscu albo był tym, za kogo się podawał ale wtedy lepiej jego słowa brać na poważnie.

To powyższe stwierdzenie jest potrzebne abym mógł zgrabnie przeskoczyć (skoro już tu jesteśmy) na grunt teizmu, gdyż dalszej części mojego wywodu ateiści i panteiści nie zrozumieją.

#4. Słowo o sobie

  1. Nie wiedząc za bardzo co jest dobre, przyjąłem teistyczny pogląd, że Bóg jako Stwórca wie co jest dla mnie dobre. Przyjąłem to jakieś 20 lat temu i od tego czasu się zmagam.
  2. Moje zmagania idą w dwóch kierunkach:
    • odkrywanie tego co Bóg ma dla mnie (co jest dobre) i co ma dla świata (bo to też jest dobre) - a więc działanie intelektualne;
    • rezygnacja w swoim życiu z tego, co mi się wydaje być dobre i przyjmowanie do swojej świadomości tego co chce dla mnie Bóg - a więc przemienianie myślenia konsekwencją której jest przemiana działania.
  3. Moim nie tak dawnym okryciem jest to, że celem mojego życia jest już tu na ziemi życie we właściwej relacji ja - Stwórca. Wszystkie inne życiowe cele są dobre o ile pomagają mi tą właściwą relację wprowadzać.
  4. W tym kontekście praca, zabawa, hobby, zarabianie, płodzenie dzieci, wypoczynek - wszystko to jest mniej ważne i podporządkowane chodzeniu z Bogiem, które przekonany jestem, że uskuteczniam.
  5. Cuda.... Bóg jest, Bóg żyje i Bóg ingeruje - ale czyni to realizują własne autonomiczne cele.

#5. Firma

Pracuje. Praca jest dla mnie przygodą z ludźmi a od pewnego czasu przygodą z Bogiem. Wyjaśniam:

  • Przygodą z ludźmi bo codziennie na swojej drodze spotykam ludzi i jest do dla mnie wielkim błogosławieństwem - każde spotkanie jest bowiem dla mnie dobre, choćby dlatego, że poprzez spotykanie realizuję plan, jaki założył dla mnie Bóg (wyjaśnienie: jestem stworzony jako istota społeczna).
  • Przygodą z Bogiem bo on ingeruje w sposób dla mnie dobry - tzn. taki, który nakierowuje moje myślenie na Niego, na obcowanie z Nim, na poznawanie Jego osoby i na budowanie tej właściwej relacji (chwały) jaką chcę z nim mieć.

W kontekście powyższego spotkanie każdego z Was jest dla mnie wspaniała przygodą a to, że rozwijacie w taki czy inny sposób relacje ze mną jest dla mnie dobre i za to dziękuję.

#6. Błogosławieństwo

  • Życzę błogosławieństwa płynące z faktu ziemskich narodzin Jezusa Mesjasza w świątecznym czasie pamiątki tegoż faktu. I to są takie typowe aczkolwiek nietypowe życzenia.
  • Modlitwa o ludzi: "Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą." (Ef 3,17-19)
  • Modlitwa o firmę - czy tak można? A niby dlaczego nie? Zakładam, że każdy z nas (skoro spotkaliśmy się tu) zainteresowany jest swoją własną relacją z Bogiem: Niech Bóg sprawi abyśmy pracując jako zespół poznawali Boga a Bóg, który przygotowuje dla nas wszystko co dobre zaskoczył nas swoim błogosławieństwem płynącym z naszej pracy.
  • Wyniki finansowe: wygląda na to, że będą dobre :-)

Kategorie: _blog, _blog/osobiste


Słowa kluczowe: boże narodzenie, 3s


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 grudnia 2005 (piątek), 17:19:19

Bożonarodzeniowe smuteczki

prawie gole mikołaice papiez w czerwonej czapce

Jak co rok, okreś bożonarodzeniowy przeżywam bardzo smutno. Doszedłem już do tego, że wiem iż przyczyną moich smuteczków jest zakłamanie z jakim muszę się zmagać  funkcjonując w naszej kulturze.

Z jednej strony bowiem wiem, że święta te to wspomnienie ziemskiego narodzenia mojego Pana i Zbawiciela, Jezusa Mesjasza, Syna Bożego. To wspomnienie jego pierwszego przyjścia na świat, jakieś 2000 lat temu, w Betlejem niedaleko Jerozolimy, gdy narodził się w z Panny Maryi. Te święto to też wskazanie na to, że kolejne jego przyjście jeszcze jest przed nami i mimo iż adwent się kończy cały czas trwamy w adwencie i po części jesteśmy też adwentystami (cytat z Credo: "... i oczekujemy twojego przyjścia w chwale")

strona portalu gazeta.pl Z drugiej jednak strony te święta to czas jakiegoś totalnego zbzikowania, szaleństa i ogłupiania, zarabiania pieniędzy na sprzedawaniu, szaleństwa nabywania i konsumpcji. To czas powtarzania głupot, naśmiewania się ze świętości, zachowań okropnych, niemoralnych, chciwych. te święta to dobry czas dla złodziei, usprawiedliwienie dla marketingowych kłąmców.

Trudno mi odbierać fakt, że na tej samej stronie portalu Gazety Wyborczej (nie tak dawno całej w czerni dla zamanifestowania wartości reprezentowanych przez JP2) znajdują się obok siebie oba cytowane przeze mnie obok zdjęcia.

Trudno mi też wierzyć w szczerość życzeń przesyłanych do mnie razem z ofertami (banki, ubezpieczalnie i firmy z którymi wspólpracuję zalewają mnie takim ohydstwem - czasem nawet dość wartościowym co wcale mi nie sprawia radości, bo wiem, że i tak zapłące za to kupując ich produkty). Trudno mi....

Ale żyć potrzeba więc teraz przekażę tu jeszcze jedne życzenia, zaczerpnięte od Pawła z Tarsu a jakże pasujące do tych świąt.

Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą."

(List do Efezjan, rozdział 3, wersety od 17)

W tym roku pierwszy raz od wielu lat wysłałem świąteczne emaile zawierające powyższą modlitwę, którą jednocześnie kieruje do Boga jako prośbę o tych, z którymi na codzień się spotykam. Wszak żyję w tej kulturze, żyję na tym świecie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: święta, Boże Narodzenie, Święty Mikołaj, papież, życzenia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 grudnia 2005 (sobota), 12:29:29

Uprzejmość niewidomych

Uprzejmość niewidomych

Wisława Szymborska

Poeta czyta wiersze niewidomym.
Nie przewidywał, że to takie trudne.
Drży mu głos.
Drżą mu ręce.

Czuje, że każde zdanie
wystawione jest tutaj na próbę ciemności.
Będzie musiało radzić sobie samo,
bez świateł i kolorów.

Niebezpieczna przygoda
dla gwiazd w jego wierszach,
zorzy, tęczy, obłoków, neonów, księżyca,
dla ryby do tej pory tak srebrnej pod wodą
i jastrzębia tak cicho, wysoko na niebie.

Czyta - bo już za późno nie czytać -
o chłopcu w kurtce żółtej na łące zielonej,
o dających się zliczyć czerwonych dachach w dolinie,
o ruchliwych numerach na koszulkach graczy
i nagiej nieznajomej w uchylonych drzwiach.

Chciałby przemilczeć - choć to niemożliwe -
tych wszystkich świętych na stropie katedry,
ten pożegnalny gest z okna wagonu,
to szkiełko mikroskopu i promyk w pierścieniu
i ekrany i lustra i album z twarzami.

Ale wielka jest uprzejmość niewidomych,
wielka wyrozumiałość i wspaniałomyślność.
Słuchają, uśmiechają się i klaszczą.

Ktoś z nich nawet podchodzi
z książką otwartą na opak
prosząc o niewidzialny dla siebie autograf.

z tomiku: "Dwukropek", 2005 r.

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Szymborska, dwukropek


Komentarze: (3)

Majka, April 2, 2006 17:40 Skomentuj komentarz


Nie "Wiesława" tylko WISŁAWA!!!!

w34 -> jacek, January 1, 2006 11:52 Skomentuj komentarz


"Kot w pustym mieszkaniu" już jest od dawna. "Dziewczynka ..." czeka na swoją kolej.

jacek, December 29, 2005 21:54 Skomentuj komentarz


piękne :-)
jak ja bym chciał tak umieć....
ale jakbym nie chciał - raczej umiał nie bedę :-)
no to zostaje czytać i zachwycać się.
a "kota w pustym mieszkaniu", albo - "mała dziewczynka ściąga obrus", znasz ? myslę, że śmiało możesz zrobić z tego taki mały podcykl do Twojego "to lubię". Wszyscy się ucieszą :-)
Skomentuj notkę
26 grudnia 2005 (poniedziałek), 10:28:28

Nagłówki (2)

H1 ...Abcd abcd ABCD

H2 ...Abcd abcd ABCD

H3 ...Abcd abcd ABCD

H4 ...Abcd abcd ABCD

H5 ...Abcd abcd ABCD
H6 ...Abcd abcd ABCD

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
Bardzo ważny tytuł

Testowanie wypunktowania

ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in eavoluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eoset accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores et quas molestias excepturi sint occaecati cupiditate non provident, similique sunt in culpa qui officia deserunt mollitia animi, id est laborum et dolorum fuga.

  • dolore magnam aliquam quaerat
  • esentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores
  • et quas molestias excepturi sint occaecati
  • cupiditate non provident, similique sun

Porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, deumes.

  • dolore magnam aliquam quaerat
  • esentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores
    • dolore magnam aliquam quaerat
    • esentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores
    • et quas molestias excepturi sint occaecati
    • cupiditate non provident, similique sun
  • et quas molestias excepturi sint occaecati
    1. dolore magnam aliquam quaerat
    2. esentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores
    3. et quas molestias excepturi sint occaecati
    4. cupiditate non provident, similique sun
  • cupiditate non provident, similique sun

Quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo a pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium volup

  • Porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur?
  • Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium volup

  • Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium volup
  • A porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium volup.

Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto

Definicja 1:
Człowiek to brzmi dumnie, ale tylko czasami
Definicja 1:
Człowiek to brzmi dumnie, ale tylko czasami  quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit
Definicja 1:
Człowiek to brzmi dumnie quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore , ale tylko czasami
Definicja 1:
Człowiek to brzmi dumnie, ale tylko czasami

Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur?

  • dolore magnam aliquam quaerat
  • esentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores
  • et quas molestias excepturi sint occaecati
  • cupiditate non provident, similique sun

Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto

  1. dolore magnam aliquam quaerat
  2. esentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores
  3. et quas molestias excepturi sint occaecati
  4. cupiditate non provident, similique sun

Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto

 

26 grudnia 2005 (poniedziałek), 14:59:59

lising (html)

function gama () 
  $sql = "SELECT * FROM ed_content WHERE tytul LIKE 'S%'";
  $res = mysql_query ($sql);
  // display_sql_error ($sql);
  if ($res)
    wypisz_liste_art ($res);
}


<div style="border: 3px double #777; padding: 0.5em; text-align: center; margin: auto; margin-top: 1em; width: 600px; background-color: #eee">
&times;
<a href="content.php">content</a> &times;
<a href="pool.php?action=list&o=id&d=desc">repozytorium plików</a> &times;
<a href="dbtable.php?action=list&dbtable=ed_newsroom&o=ts&d=desc">newsroom</a> &times;
</div>

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 grudnia 2005 (poniedziałek), 15:51:51

szukaj klas

function delta ($arg) { echo "<BR>", $arg [1]; } $sql = <<<END SELECT * FROM ed_content WHERE zawartosc = 'BLOG' AND aktywny = 1 ORDER BY wersja DESC END; if (!$res = mysql_query ($sql)) { display_sql_error ($sql); return; } while ($row = mysql_fetch_array ($res)) { echo "<P><span class=\"ls-tytul\"><A href=\"?id=${row['id']}\">${row['tytul']}</A></span>"; $x = $row ['content']; preg_replace_callback ('/class=\"+(.*?)\"+.*?\>/', 'delta', $x); }

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 grudnia 2005 (środa), 22:29:29

Jezu malusieńki

1. Inspiracja

Znowu wieczorem słuchałem Radia Maryja. Ale nie będzie o polityce tylko o przerywniku, który został zapowiedziany jako "przepiękny i dobra". A leciało to mniej więcej tak:

Jezus malusieńki leży wśród stajenki
Płacze z zimna nie dała mu matula sukienki.
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła,
W który dziecię owinąwszy, siankiem je okryła
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki,
We żłobie mu położyła sianka pod główeczki
Matusia truchleje, serdeczne łzy leje.

2. Komentarz

Głupota tej kolędy jest porażająca! Chyba piewszy raz z życiu wysłychałem jej w sposób krytyczny i przeraziło mnie to bo jak można powiedzieć o tej kolędzie "dobra". A wykonania pana Wiesława Ochmana wzmacniało tylko ten porażający efekt.

Ale aby mój zarzut o głupocie nie był gołosłowny pozwolę sobie na chwilę analizy:

  • co wywnioskować można o matce dziecka, które nie będąc ubrane (nie dała mu matula sukienki) płacze z zimna?

  • co wywnioskowac można o kobiecie, która spodziewając się nie przygotowała zawczasu pieluszek, kaftaników, wdzianek, pampersów i innych produktów niekoczniecznie Procter & Gamble. Że niby byli w podróży i to ich zaskoczyło? Przesada - Józef, mąż Maryi to nie był bezrobotnym pijakiem - miał pracę i jak na owe czasy całkiem niezłą. Podróżowanie z Nazaretu do Betlejem mimo iż nie było tanich linii lotniczy było w tych czasach i tamtym kraju rzeczą normalną dla Żydów.

  • A. opowiadała, że tego typu teksty biorą się z totalnego niezrozumienia tekstu Biblijnego a dokładnie z odczytywania go w oderwaniu od tamtejszej kultury... ale tego wątku nie chce mi się ciągnąc.

3. Obserwacja

  1. Niektórzy kAtOliCy (np. integryście z Radia Maryja) uważają, że jak jest coś stare, narodowe, polskie, tradycyjne to już samo z siebie musi być dobre i można (a nawet należy) to promować.

  2. Widać, jak te oJcoWie dYreKtoRzy wykorzystując przywiązanie prostych ludzi do tradycji promują głupotę i ogłupianie. Oczywiście mając tak propagandową tubę można by zaprosić do studia fachowca-biblistę, który opowiedziałby jak to mogło być. Ale potem nie można by puszcać tego typu kolęd. Edukacja w RM to nauczanie tradycyjnych głupot bo ogłupionym ludkiem łatwiej sterować, zwłaszcza jak się im sekciarsko wmawia, że wszędzie manipulują a w RM nie, bo to dobre, polskie, katolickie, nasze.

  3. Ale lepszą obserwacją jest to, że sami ojcowie z RM są ogłupieni i są tylko narzędziem w ręku jakiegoś mądrego bytu, który korzystając z ich głupoty i zaślepienia ogłupia szerokie masy. Szatan ma swoich agentów i coraz bardziej przekonany jestem, że nie tylko komunistyczni finckjonariusze do nich należeli. Ojcowie z RM są z tej samej partii Złego.

4. Słowo

A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewnagelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga. Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa.
Drugi list do Koryntian, rodział 4, od wersetu 3
Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.
List do Efezjan, rozdział 5, werset 14b

Kategorie: katolicyzm, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, kolęda, Radio Maryja, Wiesław Ochman, ojciec Rydzyk


Komentarze: (3)

jacek, December 29, 2005 22:32 Skomentuj komentarz


taaaak....
no to - ja będę bronił tej kolędy. Nie RM, tylko kolędy.
wolę jej bronić ustnie, ale pomyslałem, że fakt, że będę jej bronił, warto tu zasygnalizować.
Ustnie, bo temat, jak się za niego zabrać porządnie, szeroki.... Taki wykraczający mocno poza kolędy. I pastorałki :-).
Tu tylko powiem, że:
1. Obciąłeś, nie wiedzieć czemu ostatni wiersz, który jest pewnie najważniejszy w tej kolędzie i nadaje jej sens i wartość.
2. Nie widzę żadnych powodów, żeby uznać, że ta kolęda robi komuś więcej krzywdy, niż masa, masa, masa, (większość po prostu) twórczości rozrywkowej i nierozrywkowej, współczesnej i niewspółczesnej.
3. Zarzucać RM, że czyni zło, bo kolędy nadaje, to dla mnie tak, jak winnemu gwałtu wypominać, że czynu dokonał na trawniku, niszcząc w ten sposób zieleń :-)
4. Jeszcze o kolędzie - gdzieś przeczytałem, że podobno powstała u Karmelitanek. No to sobie wyobrażać zaczynam...te 250 lat temu...klasztor...siedzą siostrzyczki, jedne lepiej wykształcone, drugie gorzej...do sprawy narodzin i macierzyństwa mają takie pewnie specyficzne podejście...więc siedzą, coś tam robią i - układają. Mądre, niemądre, intencje mają zakładam dobre, co do treści - żadnych wielkich ambicji. Jakiś się im wierszyk układa...
A jesli jeszcze same ułożyły melodię (piękną), no to - co im można zarzucić ? No i teraz co się dalej dzieje ? Jak coś przetrwało te trzy wieki, wcale nie siła wdrażane, to może coś dobrego w tym jest ?
Rozgadałem się, a miało być krótko :-). Więc kończę, gotów do obrony :-)))

foj, December 29, 2005 12:11 Skomentuj komentarz


cenie sobie Twoje spostrzezenia i co wiecej bardzo czesto odzwierciedlaja one moje poglady, jednak mam wrazenie, ze w obserwacjach punkt 3 wyrazenie twej opini jest za ostre (odnosząc sie do Listu Judy - ... niech Cie Pan osądzi ...). Jednak jak trafnie zauważyłeś ewangelia bywa zakryta, jednak każdy z nas i z nich ma szanę na powstanie z "martwych" i to nawet wspomniani przez Ciebie Ojcowie z RM pomimo tego że w twojej opinii sa w chwili obecnej w partii Złego. Niewiele możemy zrobić z Katolickim spojrzeniem na świat, bo zyjemy w " katolickiej" Polsce (ewentualnie można sie przeprowadzić do np. "protestanckiej Ameryki", lecz tam zderzymy sie z szaleństwem konsumpcji i totalnym wypaczeniem świąt pomimo protestantyzmu tam panującego), a otaczająć nas rzeczywistość po prostu ignorować, próbująć zmieniać to co możemy w naszym najbliżym otoczeniu. Może wtedy Polska, świat zmieni się choć odrobinę w naszej "okolicy", a osoba Jezusa zacznie być dla ludzi nie małym bezbrnnym dzieciątkiem czy ukrzyżowanym, umęczonym i usmierconym "wichrzycielem", lecz Panem i Bogiem który zwyciężył śmierć i daje ludziom nadzieję.
Wszystkiego dobrego w Nadchodzącym Roku dla Ciebie i Twych czytelników.
foj

mariasz, December 18, 2006 15:32 Skomentuj komentarz


A ja Drogi Bracie zycze Ci , by i w Twoim biednym sercu narodził sie w końcu Nieskonczony BÓG - Nieskonczona Miłość !

Gdy poznasz Miłość Prawdziwą , będziesz dopiero wówczas miał sie czym dzielić z innymi !

Narazie szukaj Boga , szukaj ...az GO znajdziesz ! ON naprawdę pragnie tego , abyś GO znalazł !

Tego Ci z całego serca życze na te zblizające sie Świeta Miłości , Świeta Narodzenia - Narodzenia Tego , Który jest
S A M Ą M i ł o ś c i ą - Miłoscią Nieskończoną !!!

Z modlitwą

Mariasz
Skomentuj notkę
29 grudnia 2005 (czwartek), 12:29:29

Dobrze zadane pytanie

1. Inspiracja

Lekarze rodzinni nie dogadali się z NFZ

Gazeta Wyborcza, PAP, Maria Bielicka, PAP 28-12-2005

Porozumienie Zielonogórskie zdecydowało, że zrzeszeni w nim lekarze rodzinni nie przyjmą warunków proponowanych przez NFZ i w związku z tym od 1 stycznia zamkną gabinety.
(...)

Porozumienie powołuje się na wyniki ankiet wypełnianych przez około 2,5 tys. pacjentów. Zdaniem Roberta Sapy, rzecznika Porozumienia, są one wyrazem poparcia pacjentów dla działań Porozumienia. Jak wyglądała ankieta? Na przykład na pytania typu: "Czy uważasz, że Twoje zdrowie warte jest tego, by NFZ przeznaczył większe środki na lekarza rodzinnego?", twierdząco odpowiedziało 99,2 proc. respondentów. Odpowiedzi na pozostałe również były z kategorii oczywistych.

2. Dobrze zadane pytanie

Grunt to zadać dobre pytanie. Ja powtórze jakie zadano:

Czy uważasz, że Twoje zdrowie warte jest tego, by NFZ przeznaczył większe środki na lekarza rodzinnego?

A co by było gdyby zadali takie pytanie:

Czy jesteś świadom, że przeznaczając z NFZ większe środki na lekarza rodzinnego twoje obciążenia fiskalne wzrosną niewspółniernie do efektu jakiego oczekuje Twoje zdrowie?

 3. Emocje

Jeżeli mowa o zdrowiu górę zaczynają brać emocje a zdrowy rozsądek wysiada. Ja się nie dziwię, że 99,2% odpowiedzi było na tak.

Jeżeli ktoś ma decydować o wydawaniu (pozornie) nieswoich pieniędzy na swoją korzyść to zawsze przychodzi mu to łatwo.

 


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Porozumienie Zielonogórskie, NFZ, manipulacja, zdrowie, Kasa Chorych


Komentarze: (1)

nestor, December 29, 2005 17:59 Skomentuj komentarz


nie po raz pierwszy klania sie slynne bastiatowskie (Fryderyk Bastiat): co widac i czego nie widac.
Skomentuj notkę
30 grudnia 2005 (piątek), 22:26:26

Blox.pl API

API Blox.pl

Zachowuje sobie strone API blox.pl aby jej potem nie szukac. Oryginalnie opublikowana byla tu: http://blox.pl/html?page=apiBlox

Strona ta przeznaczona jest dla programistów chcących tworzyć aplikacje, które umożliwiają zarządzanie blogiem w serwisie blox.pl z pominięciem interfejsu www. Program taki może komunikować się z serwisem blox.pl bezpośrednio przy pomocy API Blox.pl. Interfejs serwisu oferuje następującą funkcjonalność:
  • pobieranie listy blogów użytkownika
  • pobieranie listy ostatnich notek z danego bloga
  • tworzenie, edycji i kasowanie notek
  • ładowanie plików binarnych
API Blox.pl zostało stworzone w oparciu o technologię XML-RPC. Pisząc interfejs wzorowaliśmy się na Blogger API oraz MetaWeblog API, metody API Blox.pl są więc w obu przypadkach z nimi kompatybilne.
Z API Blox.pl korzysta między innymi program Bloxer.

Żądania wywołania metod XML-RPC powinny być kierowane na adres URI: http://www.blox.pl/xmlrpc

Obsługiwane przez blox.pl metody z Blogger API:

blogger.newPost - wysyła nową notkę na bloga

parametry wywołania:
  1. <string> appkey ignorowany
  2. <string> blogid nazwa bloga, do którego będzie wysłana nowa notka, np. dla bloga o adresie xyz.blox.pl będzie to xyz
  3. <string> username login właściciela/administratora/użytkownika bloga (ale nie czytelnika)
  4. <string> password hasło użytkownika
  5. <string> content treść notki
  6. <boolean> publish czy wpis ma być opublikowany (true) czy zapisany jako szkic (false)
zwraca <string> identyfikator nowego wpisu lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


blogger.editPost - modyfikuje istniejącą notkę

parametry wywołania:
  1. <string> appkey ignorowany
  2. <string> postid identyfikator liczbowy modyfikowanej notki
  3. <string> username login właściciela/administratora bloga lub autora notki
  4. <string> password hasło użytkownika
  5. <string> content treść notki
  6. <boolean> publish czy wpis ma być opublikowany (true) czy zapisany jako szkic (false)
zwraca <boolean> true jeśli notka została pomyślnie zmodyfikowana, false w przeciwnym wypadku lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


blogger.getPost - pobiera notkę z bloga

parametry wywołania:
  1. <string> appkey ignorowany
  2. <string> postid identyfikator liczbowy notki
  3. <string> username login właściciela/administratora bloga lub autora notki
  4. <string> password hasło użytkownika
zwraca notkę jako <struct> tablicę z wartościami przypisanymi do kluczy:
<string> "content" - treść
<string> "userid" - login autora
<string> "postid" - identyfikator notki
<string> "dateCreated" - data utworzenia notki
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


blogger.getRecentPosts - pobiera ostatnio napisane notki

parametry wywołania:
  1. <string> appkey ignorowany
  2. <string> blogid nazwa bloga
  3. <string> username login właściciela/administratora bloga lub autora notek
  4. <string> password hasło użytkownika
  5. <int> numberOfPosts liczba ostatnich notek, którą chcemy pobrać
zwraca listę notek jako <array> listę <struct> tablic z wartościami przypisanymi do kluczy:
<string> "content" - treść
<string> "userid" - login autora
<string> "postid" - identyfikator liczbowy notki
<string> "dateCreated" - data utworzenia notki
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


blogger.deletePost - kasuje notkę

parametry wywołania:
  1. <string> appkey ignorowane
  2. <string> postid identyfikator notki
  3. <string> username login właściciela/administratora bloga lub autora notki
  4. <string> password hasło użytkownika
  5. <boolean> publish ignorowane
zwraca <boolean> true lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


blogger.getUsersBlogs - pobiera adresy blogów użytkownika

parametry wywołania:
  1. <string> appkey ignorowany
  2. <string> username login właściciela/administratora/użytkownika blogów
  3. <string> password hasło użytkownika
zwraca listę adresów jako <array> listę <struct> tablic z wartościami przypisanymi do kluczy:
<string> "blogid" - identyfikator bloga
<string> "url" - adres url bloga, nie zaimplementowane
<string> "blogName" - nazwa bloga
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


blogger.getUserInfo - zwraca informacje o użytkowniku, nie zaimplementowana

parametry wywołania:
  1. <string> appkey - ignorowany
  2. <string> username - login każdego użytkownika bloga
  3. <string> password - hasło użytkownika
zwraca <struct> tablicę z wartością przypisaną do klucza:
<string> "userid" - login
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC



Obsługiwane metody z API MetaWebLog:

metaWeblog.newPost - dodaje nową notkę

parametry wywołania:
  1. <string> blogid nazwa bloga
  2. <string> username login właściciela/administratora/użytkownika bloga (ale nie czytelnika)
  3. <string> password hasło użytkownika
  4. <struct> content treść notki jako tablica z wartościami przypisanymi do kluczy: <boolean> "flNotOnHomePage" - ignorowany
    <string> "title" - tytuł notki (max 255 znaków)
    <string> "description" - treść notki (max 16KB)
    <array> "categories" - lista nazw kategorii, do których ma zostać dodana notka (obecnie obsługiwana tylko 1 kategoria), lub brak wartości - wtedy notka trafia do kategorii domyślnej
    <string> "pubDate" - ignorowany
    <string> "guid" - ignorowany
    <string> "author" - login autora notki, musi mieć co najmniej status użytkownika bloga
  5. <boolean> publish czy wpis ma być opublikowany (true) czy zapisany jako szkic (false)
zwraca <string> identyfikator nowo utworzonej notki
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


metaWeblog.editPost - modyfikuje notkę

parametry wywołania:
  1. <string> postid identyfikator notki
  2. <string> username login właściciela/administratora bloga lub autora notki
  3. <string> password hasło użytkownika
  4. <struct> content treść notki jako tablica z wartościami przypisanymi do kluczy: <boolean> "flNotOnHomePage" - ignorowany
    <string> "title" - tytuł notki (max 255 znaków)
    <string> "description" - treść notki (max 16KB)
    <array> "categories" - lista nazw kategorii do których ma zostać dodana notka (obecnie obsługiwana tylko 1 kategoria), lub brak wartości - wtedy notka trafia do kategorii domyślnej
    <string> "pubDate" - ignorowany
    <string> "guid" - ignorowany
    <string> "author" - login autora notki, musi mieć co najmniej status użytkownika bloga.
  5. <boolean> publish czy wpis ma być opublikowany (true) czy zapisany jako szkic (false)
zwraca <boolean> true
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


metaWeblog.getPost - pobiera notkę

parametry wywołania:
  1. <string> postid identyfikator notki
  2. <string> username login właściciela/administratora bloga lub autora notki
  3. <string> password hasło użytkownika
zwraca <struct> tablicę z wartościami przypisanymi do kluczy: <string> "title" - tytuł notki
<string> "description" - treść notki
<array> "categories" - wektor nazw kategorii do których ma zostać dodana notka (obecnie obsługiwana tylko 1 kategoria), lub brak wartości
<string> "pubDate" - data publikacji
<string> "guid" - identyfikator notki
<string> "author" - login autora notki
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC



metaWeblog.getRecentPosts - pobiera ostatnio napisane notki

parametry wywołania:
  1. <string> blogid nazwa bloga
  2. <string> username login właściciela/administratora bloga lub autora notek
  3. <string> password hasło użytkownika
  4. <int> numberOfPosts liczba ostatnich notek, którą chcemy pobrać
zwraca listę notek jako <array> listę tablic <struct> z wartościami przypisanymi do kluczy:
<string> "title" - tytuł notki
<string> "description" - treść notki
<array> "categories" - wektor nazw kategorii do których ma zostać dodana notka (obecnie obsługiwana tylko 1 kategoria), lub brak wartości
<string> "pubDate" - data publikacji
<string> "guid" - identyfikator notki
<string> "author" - login autora notki
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


metaWeblog.getCategories - pobiera wszystkie kategorie bloga

parametry wywołania:
  1. <string> blogid nazwa bloga
  2. <string> username login użytkownika bloga
  3. <string> password hasło użytkownika
zwraca listę kategorii jako <array> listę <struct> tablic z wartościami przypisanymi do kluczy:
<string> "htmlUrl" - nazwa kategorii
<string> "description" - tytuł opis kategorii
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC


metaWeblog.newMediaObject - ładuje do zasobów bloga nowy plik

parametry wywołania:
  1. <string> blogid nazwa bloga
  2. <string> username login użytkownika bloga
  3. <string> password hasło użytkownika
  4. <struct> file plik jako tablica z wartościami przypisanymi do kluczy:
    <string> "name" - nazwa pliku
    <string> "type" - typ MIME (musi być dozwolony do ładowania na blox.pl)
    <base64> "bits" - zawartość pliku formie binarnej
zwraca <struct> tablicę z wartościami przypisanymi do kluczy:
<string> "url" - adres url załadowanego pliku
lub błąd wywołania procedury zgodny ze specyfikacją XML-RPC.

Przykładowy fragent kodu w języku Java, prezentujący sposób użycia metody blogger.getUsersBlogs (wymagany jest pakiet Apache XML-RPC):
import java.io.IOException;
import java.net.MalformedURLException;
import java.util.Hashtable;
import java.util.Iterator;
import java.util.Vector;
import org.apache.xmlrpc.XmlRpcClient;
import org.apache.xmlrpc.XmlRpcException;

...

try
{
  XmlRpcClient client = new XmlRpcClient( "http://www.blox.pl/xmlrpc" );
	
  Vector params = new Vector();
  params.addElement( "" );
  params.addElement( "twoj_login" ); // username
  params.addElement( "XXXXX" );      // haslo

  Vector blogi = (Vector) client.execute( "blogger.getUsersBlogs", params );

  if (blogi != null && !blogi.isEmpty())
  {
    for (Iterator i=blogi.iterator(); i.hasNext(); )
    {
      Hashtable blog = (Hashtable) i.next(); 
      System.out.println(blog.get("blogid")+", "+blog.get("url")+", "+blog.get("blogName"));
    }
  }
} catch (MalformedURLException e) {
  e.printStackTrace();
} catch (XmlRpcException e) {
  e.printStackTrace();
} catch (IOException e) {
  e.printStackTrace();
}


Słowa kluczowe: api, xmlrpc, php, blox

Kolory

Kolor 1
Kolor 2
Kolor 3
Kolor 3a
Ramka
Ramka 1
Ramka 2
Ramka 3
Ramka 3a

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.