Notki z roku 2004


2 stycznia 2004 (piątek), 12:06:06

Doktory ...

1. Kawał

Lord do Hrabiny:
- Pani, czy oda mi się pani za milion funtów?
- Za milion funtów? Tak Lordzie.
- A za 15 funtów?
- Ależ Lordzie, za kogo mnie pan uważa?
- Za kogo uważam to już ustaliliśmy, teraz tylko targujemy się o cenę.

2. Z telewizji

"Nie damy się kupić, a zwłaszcza za 15zł" powiedział lekarz, członek Porozumienia Zielonogórskiego dla dziennikarzy telewizji Polsat. Wypowiedź dotyczyła leczenia pacjentów przez nieposiadających kontraków z NFOZ-em lekarzy. Tych lekarzy nie da się kupić, a zwłaszcza nie da się ich kupić za 15zł!

(Informacje, 31 grudnia 2003, godzina 18.oo)

3. Pacjenci

"Ludzie, chowajta się! chowajta! doktory jadą, będą do szpitala zabierać!"

Maria Dąbrowska, "Noce i dnie", epidemia tyfusu w majątku Serbinów.

4. Dualizm

  1. Można powiedzieć, że lekarz to zawód jak każdy inny, a więc komuś kto jest lekarzem, za jego prace należy się opłata. Przecież na codzień postępujemy tak z malarzami, mechanikami samochodowymi, prawnikami. Więcej, skoro to zawód jak każdy inny to należy wprowadzić normalne mechanizmy rynkowe, konkurencje, wolność zawodu, swobodne kształtowanie cen.

  2. Można też powiedzieć, że lekarz to służba, gdyż człowiek chory to człowiek w wielkiej potrzebie, dużo większej niż potrzeba pomalowania mieszkania, naprawienia samochodu czy napisana pisma adwokackiego. W takie potrzebie może pomóc lekarz.

    Ta szczególna potrzeba człowieka chorego bierze się z dwóch elementów:

    • człowieka chorego najczęściej coś boli a czasem nawet boli bardzo - dyskomfort spowodowany chorobą powoduje, że chcemy z niej uciec;

    • często człowiek jest bliżej śmierci niż człowiek zdrowy a ponieważ ludzie lubią żyć, to od śmierci również starają się uciec.

    Oba te elementy zahaczają o metafizykę co powoduje, że zawód lekarza tym bardziej przestaje być zawodem a zaczyna służbą.

  3. Tak więc lekarz to szczególny zawód albo szczególna służba. I ten dualizm jest jakże często wykorzystywany przez polityków, lekarzy-polityków i samych lekarzy. Jak jest w danej chwili wygodniej, tak mówią. Co jest bardziej korzystne - tak czynią. Szkoda.

5. Cytat z apokalipsy

I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte - Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.

(Apokalipsa 21.1nn za Biblią Tysiąclecia)


6. O reformie

Pisałem kiedyś o tym gdzie się zgubiły pieniądze przeznaczone na leczenie. Notka Reformy w ochronie zdrowia z 10 października 2003 r.


Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: prostytucja, etyka, moralność, reforma, ochrona zdrowia, kasa chorych, NFOZ


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 stycznia 2004 (piątek), 12:15:15

Do czego służy Nowy Rok

23.59 i 55 sekund, 56, 57, 58, 59 (!!!) Mamy nowy, 2004 rok!

To znaczy, że za 1998 już nas nie mogą kontrolować! Można wywalić wszystkie faktury, zaświadczenia, rachunku, papiery, PIT-y i VAT-y, bo za 1998 już przyleźć nie mogą!

Czy Sylwester może być smutny? Radujmy się bo Urząd Skarbowy za 1998 rok już nas nie ruszy!

Mogą jeszcze za 2003, 2002, 2001, 2000, 1999 więc do następnego Nowego Roku.


Kategorie: obserwator, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: podatki, VAT, PIT, Nowy Rok, ekonomia, Sylwester


Komentarze: (3)

eeeee, March 21, 2004 10:56 Skomentuj komentarz


urzad skarbowy ma 5 lat na kontrole.... ale poczawszy nie od konca roku .. ale od konca roku w jakim nalezy przedlowyc dokumenty, czyli za rok 1998 nalezy je trzymac do konca roku 2004

myslicielka, January 3, 2004 19:33 Skomentuj komentarz


przynajmniej wiecej miesjsca w szafie

wings, January 3, 2004 12:40 Skomentuj komentarz


uffffffffff...
Skomentuj notkę
4 stycznia 2004 (niedziela), 10:55:55

Ziemia obiecana #2 (z cyklu: to lubię)

Bucholc nie żyje! pan wie?... Miał fabryki, miał miliony, był całym hrabią i nie żyje!

A ja nie mam nic i jeszcze na jutro mam protestowane weksle, ale ja żyję!

Pan Bóg jest dobry, Pan Bóg jest bardzo dobry!

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział XVI, w wersji filmowej kwestia wypowiedziana przez Dawida Halpem w czasie pogrzebu Bucholca.
  • Książkę poczytać można pod: http://monika.univ.gda.pl/~literat/ziemia/
    a ściągnąć spod adresu: http://e-biblioteka.pl/www/static/p.php?157
  • W ustach Żyda te słowa jakoś brzmią dziwnie. Chyba będzie to kolejny punkt do przemyślenia materiału pt: "Czy życie ludzkie jest najwyższą wartością?". Ostatnio artykuł JKM w Najwyższym czasie dał mi już do myślenia na ten temat, więc pewnie czas się za to zabrać na poważnie.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: Ziemia Obiecana, Reymont, Bucholc, śmierć, umieranie, Bóg


Komentarze: (2)

w34, January 5, 2004 14:43 Skomentuj komentarz


No jasne. Ciągle jestem zakręcony przez "Faraona".

Już poprawiam.

speedy, January 5, 2004 14:15 Skomentuj komentarz


bolesław prus????? jaki bolesław prus????
przecież to niejaki władysław st. reymont to napisał! chyba, że literaturoznawcy mówia teraz co innego...
Skomentuj notkę
5 stycznia 2004 (poniedziałek), 14:39:39

Postmodernizm po raz osiemset trzydziesty czwarty.

Zastanawiam się dlaczego tą zmianę epok odbieram tak bardzo negatywnie. Postmodernimz odbieram jako chaos, bałagan, żeby nie powiedzieć burdel (z znaczeniu "jeszcze większy bałagan"). Nie widzę w nim nic pozytywnego, co więcej - postrzegam go jako coś grzesznego, złego, z czym nie powinno się mieć doczynienia.

A przecież to tylko zmiana systemu myślowego, w którzym po prostu inne rzeczy są inaczej wartościowane co wcale nie determinuje ich oceny moralnej. Mało tego - w takim świecie muszę żyć, więc muszę to wszystko jakoś zaakceptować.

Znowu muszę coś przemyśleć.


Kategorie: postmodernizm, _blog


Słowa kluczowe: postmodernizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 stycznia 2004 (poniedziałek), 18:17:17

Postmodernizm po raz ...

O współczesnej mieszance modernizmu i postmodernizmu. Umieszczam ten cytat bo dosć jasno opisuje to co się dzieje:

(...)

Podstawowym powodem obserwowanych obecnie trudności w osiągnięciu wolności przez człowieka, żyjącego w cywilizacji Zachodniej, jest dominujący typ kultury. Mamy do czynienia z dominacją dwóch trendów kulturowych. Pierwszym z nich jest modernizm. W dziedzinie poznania modernizm charakteryzuje się racjonalizmem, gromadzeniem wielkiej ilości danych statystycznych, opieraniem się na precyzyjnej logice faktów. Natomiast w dziedzinie działania modernizm kieruje się zasadą skuteczności i dążeniem do maksymalizacji osiąganych rezultatów. W konsekwencji modernizm umożliwia wzrost ekonomiczny, doskonalenie narzędzi produkcji i organizacji pracy, skuteczne działanie mediów. W modernizmie dominuje kryterium zysku i władza pieniądza, której podporządkowane jest nie tylko życie ekonomiczne i polityczne, ale nawet osobiste, rodzinne i artystyczne człowieka. Zupełnie inna jest logika postmodernizmu. Modernizm ignoruje pojedynczego człowieka, jego sytuację życiową, jego podmiotowość. Podporządkowuje życie ludzkie prawom ekonomii, techniki i skuteczności działania. Tymczasem postmodernizm jest wyrazem uprzywilejowania subiektywności pojedynczej osoby. W postmodernizmie wszystko jest subiektywne, dowolne, relatywne, indywidualne a najważniejszą wartością staje się tolerowanie wszelkich subiektywnych postaw i zachowań.

Wydawałoby się, że w obliczu tak sprzecznych trendów kulturowych, współczesny człowiek musi dokonać radykalnego wyboru między modernizmem a postmodernizmem. Tymczasem obserwujemy niezwykły fakt, iż w cywilizacji Zachodniej postmodernizm nie zastąpił modernizmu, lecz oba te teoretycznie wykluczające się systemy kulturowe, znalazły sposób na harmonijne współistnienie. Modernizm nadal w sposób bezwzględny wpływa na życie współczesnego człowieka w wymiarze ekonomicznym, politycznym i społecznym. Z kolei postmodernizm zdominował życie osobiste, rodzinne i obyczajowe poszczególnych ludzi. Okazuje się, że tego typu splot modernizmu i postmodernizmu ma bardzo negatywny wpływ na sposób interpretowania i przeżywania ludzkiej wolności. Wspólną płaszczyzną obu tych kierunków jest materializm, czyli patrzenie na człowieka oraz na przejawy jego działalności jedynie poprzez pryzmat cielesności i emocjonalności oraz dążenie do materialnego jedynie dobrobytu. W tak zredukowanym spojrzeniu na człowieka nie ma miejsca na dobrobyt duchowy, na sferę moralną, na szukanie sensu życia, na spotkanie z Bogiem, na odpowiedzialną wolność.

Okaleczenie ludzkiej wolności na skutek konsensusu między modernizmem i postmodernizmem najłatwiej zauważyć, obserwując pokolenie ludzi młodych. Większość z nich bezkrytycznie przyjęła subiektywistyczne zasady kultury postmodernistycznej, ale - zgodnie z dyktatem modernizmu - ograniczyła je wyłącznie do życia osobistego i obyczajowego. Młodzi są przekonani, że w świecie ich prywatności nie musi istnieć żadna prawda obiektywna, żadne obiektywne normy moralne czy zobowiązania prawne, że mogą robić to wszystko, czego subiektywnie pragną i co subiektywnie uważają za słuszne. W tej perspektywie wyrazem wolności jest kierowanie się cielesnymi i emocjonalnymi odczuciami oraz subiektywnymi przekonaniami. Największą zaś wartością nie jest już miłość czy prawda, lecz tolerancja. I to tolerancja rozumiana jako przekonanie, że nie istnieje obiektywna prawda, obiektywne dobro, ani jakiekolwiek obiektywne kryterium ludzkiego postępowania. W tej perspektywie nie da się i nie należy odróżniać dobra od zła, prawdy od fałszu, dojrzałych postaw od zachowań patologicznych, gdyż według postmodernizmu dosłownie wszystkie poglądy i postawy są równie słuszną alternatywą.

(...)

Ks. Marek Dziewiecki, Człowiek w obliczu wolności, http://adonai.pl/czytelnia/r8.htm

Dobre.

I jeszcze jedno, choć tu mi się wydaje, że autorka miesza postmodernizm z panteizmem. A może nie? Może po prostu panteizm się wyraża właśnie poprzez ten nowy prąd myślowy?

Główne cechy postmodernizmu jako ogólnego podejścia do świata polegają, jak się wydaje, na skrajnej, wszechobecnej, podważającej wszystko ironii; na niekończącym się samokwestionowaniu; na odrzuceniu wszelkich autorytetów i wiary w absolutne, obiektywne wartości; na odrzuceniu, jako anachronicznych i nierelewantnych, wszystkich pewności XIX-wiecznej (i wcześniejszej) Europy i jej kultury - kultury dla młodych pokoleń teraz nie mniej obcej niż starożytne Ateny. Postmodernizm twierdzi, że nie ma prawdy obiektywnej ("metanarracji") ani historycznej. Wszystkie nasze poglądy i przekonania są historycznie lub społecznie uwarunkowane; nie ma nic, co byłoby neutralne pod względem wartości lub wolne od założeń. Wszystko - wszystkie teorie i poglądy, wszystkie nauki, również ścisłe (wiedza naukowa, pisał Jean-François Lyotard w 1984, jest "rodzajem dyskursu"), wszystkie wartości i przekonania - są jedynie "językami". (A zatem i postmodernizm jest tym, czym mnie się wydaje; nie ma różnicy między tym, czym jest "naprawdę", a tym, czym jest "dla mnie", nie ma bowiem czegoś takiego jak bycie czymś "naprawdę", absolutnie, obiektywnie. Są tylko różne możliwe języki - sposoby patrzenia na świat). Mój pogląd jest tak samo słuszny jak każdy inny; "prawda" o czymś składa się z wielu różnych - i może ze sobą sprzecznych - indywidualnych prawd; prawda i rzeczywistość są zależne od punktu widzenia. Należy jednak zauważyć, że twierdzenie to (że prawdy nie ma) jest częścią tej samej postmodernistycznej teorii, która głosi, że twierdzenie, iż prawdy nie ma, jest twierdzeniem zgodnym z prawdą.

(...)

Agnieszka Kołakowska, Czy możliwa jest religia postmodernistycznia?
http://www.znak.com.pl/znak/kolakowska548.html

Autorka na postawione w tytule pytanie odpowiedziała krótko: nie. Na tym zakończył się zresztą jej artykuł - wyjątkowo krótki, bo zawierający tylko jedno słowo, za to bardzo długi przypis do niego.

Myślę jednak, że jest w błędzie. Taka religia jest możliwa: w końcu buddyzm i hinduizm to właśnie takie postmodernistyczne religie a i pewne kierunki współczesnego katolicyzmu (np. Antoni de Mello) pełne są pokrętnego myślenia (albo jak kto woli niemyślenia).


Kategorie: postmodernizm, _blog


Słowa kluczowe: Marek Drzewiecki, postmodernizm


Komentarze: (2)

zjamyfukuyamy, January 15, 2004 00:27 Skomentuj komentarz


agnieszka kołakowska jest strasznie irytującą osobą, nie pamiętam, abym kiedykolwiek się z nią zgadzał. no i nazywa gender studies chorobą!

weronika, April 14, 2008 20:38 Skomentuj komentarz


jasno powiedziane .m. i pm.roznice i zbieznosci. lubie czytac ks.m.dz. weronika
Skomentuj notkę
6 stycznia 2004 (wtorek), 15:34:34

Postmodernizm po raz ... +1

Bardzo często, gdy toczy się publiczna dyskusja o modernizmie pojawia się ten oto obrazek pana Eugène Delacroix pod tytułem "Liberty Leading the People".

delacroix liberty

I wtedy ja muszę zastanawiać się, co wspólnego ma modernizm z gołym cyckiem tej pani? Może gawrosz będzie wiedział?

Na barykady ludu roboczy (...) w niej tylko życie, więc idziem żyć! :-)

Dopisek:

Marek sugeruje, aby podpis był po francusku, bo taki ma być. Zamieszczam więc oryginalny tytuł:

"Le 28 Juillet. La Liberté guidant le peuple"

Żeby jednak być zgodny z ustawą o języku podam też, że po naszemu to jest:

"Wolność wiodąca lud na barykady"

a dla mieszkańców Śląska Opolskiego ewentualnie tak:

"Die Freiheit führt das Volk"

no i jeszcze raz po angielsku:

"Liberty Leading the People".

Te wariacje językowe nie odpowiadają jednak na pytanie dlaczego wolność jest tak ślicznie obnażona.

Marku, dziękuję.


Kategorie: postmodernizm, obrazy, _blog


Słowa kluczowe: postmodernizm, Delacroix, Wolność


Komentarze: (2)

pomoc-drogowa, January 12, 2004 19:25 Skomentuj komentarz


nie rozumiesz jakie to ma powiązanie ? nie rozumiesz dlaczego ten obraz dają ? nie rozumiesz ? jejku...

marekm, January 5, 2004 21:42 Skomentuj komentarz


Nie jest chyba postmodernizmem podpisywanie tego obrazu tytułem w języku angielskim :)

Jak dla mnie to podpis powinien wygladać tak:

Le 28 Juillet. La Liberté guidant le peuple.

lub tak:

Wolność wiodąca lud na barykady.

A dla mieszkańców Śląska Opolskiego ewentualnie tak:

Die Freiheit führt das Volk

;)
Skomentuj notkę
6 stycznia 2004 (wtorek), 16:02:02

Leon zawodowiec (z cyklu: to lubię)

"Leon Zawodowiec", scena drugiego spotkanie bohaterów

Matylda:
- Życie zawsze jest takie trudne, czy tylko kiedy jesteś dzieckiem?

Leon:
- Zawsze.

 

Luźne myśli:

  1. Kupiłem, bo dałem się zwieść cenie (choć nie widziałem jeszcze Leona ... na DVD za duże pieniądze). Jak się kupuje film razem z kolorową gazetką to kupuje się go za normalne pieniądze, W tym wypadku kupiłem z jakąś kolorową gazetką za 8,99 zł i teraz nie wiem co o tym myśleć bo ...

  2. Wkładam, uruchamiam i ...

    ... i niestety muszę się naoglądać reklam innych filmów, na które wydawcy tej gazetki chętnie by posłali swoich czytelników. Po prostu, aby więcej zarobić wydawcy gazetki biorą pieniądze od dystrybutorów filmów za obowiązkową reklamę.

  3. Nie wiem też co o tym myśleć, bo sam film pozbawiony jest jednej z kluczowych scen. Po wyzwoleniu Matylny z rąk policji nie ma sceny w której przebiera się ona w otrzymaną od Leona czerwoną sukienkę. Nie ma bardzo ważnej rozmowy o młodości Leona, która tak wiele wyjaśnia.

    Jak to możliwe, żeby coś takiego wydawać? Czy producent filmu godzi się na to? A może to jest wersja dla ubogich? Co z prawami autorskimi reżysera? Dziwne to to.

    Nie wiem nawet czy można się na coś takiego poskarżyć. Bo niby co: napiszę do tej gazetki, że sprzedali mi niekompletny film na 8zł? Albo poskarżę się producentowi, że w Polsce jakaś gazeta niszczy jego dzieło?

  4. Leon to nie jest film o zabijaniu - to film o o miłości, choć właściwie nie o miłości ale o jej braku. To film o tym, co dzieje się z ludźmi, którzy nie mieli i nie mają normalnej miłości.

  5. Jeszcze o tych reklamach. W reklamie pierwszego filmu tylko dwa razy kopulowali. W reklamie drugiego 6 scen jest delikatnie mówiąc niestosownych  - dużo można wsadzić w niecałe 2 minuty. Trochę to mówi o tym do kogo te filmy (a właściwie reklamy) są adresowane.

  6. I jeszcze o tych reklamach. Oczywiście nie działa przewijanie, przeskoczenie, przyspieszenie ale znalazłem metodę aby nie oglądać tego zawsze jak będę chciał zobaczyć Leona. Po prostu na początku właściwego filmu zrobiłem sobie znacznik w moim DVD i teraz płytę startuje od tego miejsca. Archimedes?

  7. Jest jednak jeden plus tej płyty - mimo braku kluczowej sceny cieszę się jakością obrazu i dźwięku (szczególnie jak Matylda wali ze spluwy przez okno). Jednak DVD to jest klasa w porównaniu z Divix-em i VHS-em.

  8. DVD ma jeszcze jedną zaletę: można sobie dokładnie przeczytać napisy, a pisze dużo ciekawych rzeczy. Np. to, że utwór "Venus as a boy" to gra BJORK, czego nie wiedziałem bo skąd mam to wiedzieć.

"Leon", scene in the roof

Mathilda:
- No womens no kids, right?

Leon:
- right.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: Leon zawodowiec, film, Matylda, morderca, Nowy Jork


Komentarze: (6)

pomoc-drogowa, January 12, 2004 19:17 Skomentuj komentarz


A może to jest wersja dla ubogich?

- te! ty mi tu ubogich nie sprowadzaj do nie wiadomo kogo.

jot, July 15, 2006 21:33 Skomentuj komentarz


tak się składa że również jestem posiadaczem owej płytki, to że film jest pozbawiony kilku scen nie jest winą owej gazetki. Po prostu 'Leon' ma kilka wersji, widocznie gazetka nabyła prawa do tej krótszej. Z tego co wiem Polsat, jak powtarza kolejny raz 'Leona' emituje dłuższą wersję. Aby mieć pewność, że nabywamy dłuższą wersję radzę rozejrzeć się za 'Leon - Director's Cut'. Pozdrawiam jot

szarik, June 1, 2008 20:34 Skomentuj komentarz


Tak się niestety składa, że te sceny zostały ocenzurowane. Zbyt dużo podtekstów miłości do nieletniej, nie ma też dosyć długiego fragmentu, jak Matylda uczy się sprzątać i chodzi z Leonem na akcje. Ogółem brakuje 30 minut filmu.
Dlatego ja się szczycę napisami. W końcu czytać się umie.

anonim, September 20, 2010 18:31 Skomentuj komentarz


Po dłuższych poszukiwaniach udało się znaleźć na YT pełną wersję Leona Zawodowca. Pełną, tzn. zawierającą scenę w restauracji (szampan działa na małolaty), naukę sprzątania, wspólne akcje, historię opowiadaną przez Leona oraz scenę lekko łóżkową. Ponoć to 24 minuty - ponieważ pierwszy raz oglądałem Leona w pełnej wersji wszystko to c...o potem pokazywali w TV albo co było dostępne na tanich płytach DVD wydawało mi się jakoś niepełne.

Leon to bardzo ciekawy film. Podobnie jak Goodbye Lenin film o miłości.

http://www.youtube.com/watch?v=zSKEze7y3-o&feature=related

anonim, September 20, 2010 18:42 Skomentuj komentarz


No i jeszcze scena jak Matylda myśli i płacąc 100$ spławia z podwórka małolatów aby jej się lepiej myślało.

anonim, September 20, 2010 18:45 Skomentuj komentarz


Leon Zawodowiec - Scenariusz, a właściwie kawałki

http://the-professional.uw.hu/Version_1_Script.html

Version 1 Script
from an original idea by Luc Besson

Notes:

The beginning is identical to the movie, so we considered useless reporting it here.

It's from Mathilda's first rifle training scene that the original script is totally different from the movie. This version is much more violent and the affective relation between Léon and Mathilda shows no more ambiguities. In this version, Mathilda was to be aged 13 or 14.



* * * * * * * * * *


two on the roof



Léon and Mathilda arrive on the roof of a building which faces Central Park. They get close to a wall and maintain this position. Sunlight floods the park.

LÉON (concentrated)

Firstly, you look. For more than one minute. Because there are alarm systems with one minute period. Therefore, you wait and look. Alarms firstly, the sky for helicopters, nearby buildings. Meanwhile, you observe the floor's color and will try to wear dresses of the same color. Never lighter.

Mathilda listens very carefully.

LÉON

OK. Good. Now you can assemble your weapon.

He opens the violin case and assembles a rifle with telescopic sight and silencer.

LÉON

The rifle is the first weapon you learn to use, because you can keep distance from the client. The more experience you have, the closer you get.

He finished assembling the weapon and hands it to Mathilda. She's going to pull off telescope's cover.

LÉON

No. Never take it off until the last minute, because it reflects light. They'll see you in two seconds.

They get close to roof's edge. Mathilda sits down and gets in position.

LÉON

Relax. You must feel at ease.

Mathilda leans down properly.

MATHILDA

OK, I'm fine.

LÉON

Good.

He removes the telescope's cover.

LÉON

Here, this is the light amplificator for night shooting. There, you fix the client's distance... How much to the bench down there in the park?

MATHILDA

Huh... 500 meters?

LÉON

130... 140...

MATHILDA

How can you say it?

LÉON

Look. When you can see his fingers, it's 50 meters. When you just see his hands, it's about 80 meters. When you distinguish arms from body, it's 120-130. When you see nothing more than a shape, you don't shoot. Not very sure. You have one chance out of five to miss. A contract means getting all chances on your side. 5 out of 5. You can't miss a client. Never... If the task is delicate or the risk is too big, you double. That is, you insure yourself by another mean.

MATHILDA

What, for example?

LÉON

Well, if the guy is far, in a car, and I know the weather is going to be bad, rainy for example, I think I would plastic the car, with a remote here. I shoot from the distance and if I miss I plastic.

MATHILDA

What if you can't approach the car or he changes car?

Léon thinks.

LÉON

Rocket launcher.

MATHILDA

Oh really?

(She looks at the road and imagines)

But can you miss the car?

Léon pulls a small box out of the violin.

LÉON (showing a special bullet)

It's a coded bullet... You put it in the rifle, you glue it to the car, no matter where. Then you take your rocket launcher and the rocket will get there automatically.

MATHILDA

Wow! It's brilliant!

LÉON

Yeah... Come on, have a little training.

Mathilda gets in position.


in position



MATHILDA

Who'll I aim at?

LÉON

Whoever.

Léon pulled out binoculars. Mathilda looks for a victim by telescope. She passes over playing kids.

MATHILDA

No women... No kids....

Léon smiles: she learned the lesson.

LÉON

Begin from a steady target. It's easier.

She stops on a man who's reading a newspaper. The man wears a suit, Herald Tribune, fat.

MATHILDA

The fatman down there, on the bench.

LÉON

Perfect.

Mathilda aims at the fatman. One of the bench's boards explodes. The fatman turns his head. He doesn't understand what happened and resumes reading.

LÉON

Try again. The same.

Second shot. The bench explodes on the opposite side. The man is still curious but doesn't understand.

LÉON (at binoculars)

Too much to the left.

Mathilda concentrates again and shoots: nothing happens. Mathilda wonders whether she missed again and prepares for a new shot.

LÉON

Wait...

The fatman softly leans down on his side.

LÉON

Bull's-eye.

Mathilda is happy but, evidently, she expected death to be more spectacular.

LÉON

Come on, now a walking one.

Mathilda aims at a businessman. She really chooses the ugliest one. She shoots. The man's case explodes and he hides behind a tree: he's scared and doesn't move any more.

LÉON

Good! First shot!

MATHILDA

Yeah, but I didn't get him, I got his case and now he's behind the tree. What can I do?

LÉON

It's not serious, it's just training. You have to learn from the beginning to hit the target, then, to improve precision, you'll train, but on cardboards.

MATHILDA

OK.

LÉON

Now, try a running guy.

Mathilda gets back to telescope and looks for a jogger.

MATHILDA

The yellow and pink.

LÉON

OK.

The guy is footing, sweaty, with a walkman and headphones. Mathilda shoots once. Twice. Thrice. The bullets pass around the jogger, who can't see or hear anything.

MATHILDA

Shit! It's hard when he runs!

Léon hands her another charger.

LÉON

Don't lose him! Concentrate. There, reload. OK, keep calm. Calm, breathe easy. Watch his movement. Pretend you're running with him. Breathe... Hold your breath... Try to feel his next movement... Now...

She shots and the guy gets a bullet in a thigh. He's scared, but doesn't know where to go.

MATHILDA

Did you see? First shot! It's good, isn't it? Did I learn well?

Mathilda proudly smiles.

LÉON (serious and steady)

Put the tools away.

Mathilda obeys, seriously.


leaving the roof



* * * * * * * * * *



Night over city. The two are on a small building's stairway.

LÉON

Codes!

Mathilda gets by his side for her new lesson.

LÉON

For codes, there are two solutions. You have to choose depending on your needs. First case: you have time. You need the code for a later time. So, you wait for the night, you get a box with soot powder and blow a little on the keyboard.

He does it and pulls out a screwdriver.

LÉON

Then you break the little lamp to be sure the client can't see anything. You wait for someone who gets inside, so you have just to see which numbers were touched. Once you know the four or five digits, you have to try all combinations; once per hour and not more than a minute to do not get found.

LÉON (continues)

Second case: you have no time but you mustn't get discovered. Screwdriver.

He disassembles lock's cover.

LÉON

Here, wires need the code. Always four wires.

An approximately 40-year-old man climbs the stairway. He evidently lives in the building.

MAN

May I...?

LÉON

Pardon.

(To Mathilda)

Let him pass.

Léon opens the door by disassembled lock's wires. The man is going to pass, but doesn't. Léon's going to resume his explanation.

MAN

Excuse me, but... What are you doing?

LÉON

I teach the girl.

MAN

You teach her how to break buildings' doors, don't you? Don't you give a shit about me? Get away before I call the police!

The man is very nervous, searches in his pocket, then pulls out an anti-aggression bomblet. He'll have no time to use it: Léon pulled out his silenced gun.
A shot to the hand and the bomblet takes off. Shot's energy makes the man turn around. A second shot in the back makes the man get over the parapet and disappear in a decorative bush, almost without noise.

Mathilda is immobilized. Léon looks around, then resumes.

LÉON

So... the wire which starts from the bottom of the metal part and then, you try the other three wires, one by one.

At second wire, the door opens. Léon smiles.

LÉON

Simple, isn't it?

She nods yes.

LÉON

What's up? I don't feel you're concentrated.

MATHILDA

Yes, yes...

She gets close to the parapet and looks at the bush.

MATHILDA

It's incredible! How did you do that?

LÉON

What?

MATHILDA

There, the guy... How did you do that, without even touching him? Without noise. It's like you put him away... How did you do it?

LÉON (pause - proud)

...Did you like it?

She pauses and seriously looks at him.

MATHILDA

It was brilliant.



* * * * * * * * * *


Fred Astaire



Léon and Mathilda in the movies. On the screen, Fred Astaire breaks out as usual.

LÉON (talking about Fred Astaire)

Watch his movement... Whatever he says, whatever he does, he never stops. Sad or happy, the movement always goes on.

Pirouette by Fred Astaire.

LÉON

...Look! Even the wall, nothing stops him. The movement goes on. He uses everything: the floor, the wall, his rush, his weight. Life is movement, death is a part of it.

Mathilda listens carefully.

LÉON

So, you have to let the client finish the movement he started. It's better, if he thinks about other things and he can't see the death's arrival. He's got no time to suffer. He isn't surprised. He's got no time even to think. He departs without realizing it. He departs in the movement he started.

Mathilda looks at the screen, sparkling eyes.

MATHILDA

...It's brilliant.



* * * * * * * * * *



MUSIC



Series of short sequences.

Morning in the apartment

Television turned on. Mathilda and Léon are doing sit ups. After some bendings, Mathilda collapses and remains on the floor. Léon goes on, undisturbed. Mathilda tries again.

Weapons assemblage

Léon disassembled a big weapon in front of him. Mathilda observes, very concentrated. Léon reassembles it in record time. She's stunned. He hands her the weapon. Mathilda doesn't know where to start from.

Mathilda's room

In the little room, Mathilda started a collection of target cardboards. The first targets have just two or three off-center hits.

Living room

Léon's doing sit ups, feet always blocked under a wardrobe. Mathilda is doing exercises in front of the television. Léon glances at her now and then.

Kitchen

Léon pours a big glass of milk. Mathilda sits in front of him. She's tired. He hands her the glass. She shakes her head no, but he clearly shows she can't discuss. She takes the glass without pleasure.


weapons assemblage



Weapons assemblage

Mathilda's much quicker now, but makes an error. Léon stops her and takes over to explain her mistake. Mathilda understands and restarts.

Mathilda's room

Cardboard collection expands. More and more impacts on targets.

Living room

Mathilda was able to convince Léon to do his workout in front of the television and with music. She teaches him, since he's not used to this and is quite embarrassed.

Kitchen

Mathilda pours two glasses of milk. She gives one to Léon: he drinks then they have a race. Mathilda does everything to be fast. Léon is too used: he wins. The two laugh because Mathilda spread milk everywhere. Two kids.

Mathilda's room

Mathilda adds a cardboard to her collection. Five impacts, all virtually on target.



MUSIC ENDS

END of short sequences



* * * * * * * * * *



TONY'S RESTAURANT

Léon sits in front of Tony. From his position, he can see the window on the street.

TONY

It's been a long time, Léon. You missed two nice contracts, you know.

LÉON (badly lying)

...been training.

He looks at the street: Mathilda is pirouetting in front of the restaurant.

TONY

...You also moved, didn't you?

LÉON

Yeah.

TONY

Huh!? Because of the slaughter at your same floor?

LÉON

...Not at all.

TONY

It's better... You see, it's my turf, so I don't want contracts I'm not informed about, on my turf. I'm not opposing, but the least they can do is informing me, isn't it?

LÉON

Yes.

Mathilda, outside, sends a "cuckoo" to Léon, who slightly leans down to reply. Tony didn't see anything.

TONY

At a certain moment I thought: maybe Léon would like to work on his own? So he makes some little extras?

LÉON

Dirty work, and I kill no women and no kids.

TONY

That's what I later told myself! No, Tony, forget Léon! It can't be him, he likes too much his job to make such a slaughter!

Léon can't avoid looking at Mathilda, who's looking up to breathe better. This little woman, only survivor of a massacre.


Tony



LÉON

Tell me... The money I make and you keep for me...

TONY

Do you need money?

LÉON

No... Just to know... Because I've been working a long time... And I haven't done anything with my money... I should do something.

Tony is a little bit surprised by Léon's naivety.

TONY

It's true, you're right... Did you meet a woman?

Léon smiles.

LÉON

No, no.

TONY

You gotta be careful with women, Léon. They are dangerous, you know?

LÉON

Yeah... Well... I don't know.. I don't know any.

TONY

Listen, think about what you want to do, but don't worry, your money is here and it's safer than in a bank... Banks are robbed every five minutes!

Tony makes an effort to laugh.

TONY

Anyway, you can't have a bank account, so the discussion is finished.

Léon nods.

LÉON

Why can't I have a bank account?

TONY

I'll explain you, Léon: they'll ask you to fill out a lot of forms and you can't write and they'll ask you your job, your employer's name and you can't tell them: "My job, I'm a hitman and my employer is Tony, his record is longer than his restaurant's menu". That's why you can't have a bank account!

Léon thinks. Outside, Mathilda lets a young man approach her. They start talking. Léon gets nervous.

TONY

But your money is here, Léon. Whenever you want it, you ask me. Take it...

He hands one thousand dollars to Léon.

TONY

Take it...

LÉON

Well, I don't need it...

TONY

Take it, you never know... If you want to have some fun. Take, it's a gift.

Tony puts the money in Léon's hand, who takes it.

LÉON

Thanks.

TONY (smiling)

Good. Now let's talk business. I've got a hit perfect for you. I kept it for you. To be made alone. That's what you like. Don't move, I get the file.

Manolo! A glass of milk for Léon!

Tony stands up and disappears. Léon looks out. Mathilda accepts a cigarette from the young man. They laugh. Léon can't resist any more. He stands up and exits. He kindly pushes Mathilda aside. The quite nice young man waits.


on the street



LÉON (low voice)

Listen, Mathilda. You can't let people approach you like that. People are kind and very fast, they offer you drugs or other things.

MATHILDA (smiling)

Léon, don't worry. I'm on the street since I've born. I was just smoking a cigarette while waiting for you.

Léon pauses and looks at the young man, who smiles at him.

LÉON

Stay away from him. He looks suspicious. A bad guy, OK?

MATHILDA (smiling)

OK.

LÉON

Five minutes. Stand in front of the window.

MATHILDA

OK.



INSIDE THE RESTAURANT

Léon sits in front of his milk. Tony comes back and sits down.

TONY

I have to put on my glasses... My sight is worse and worse... I'm getting old... Here it is.

Tony hands a photo to Léon, who observes it.

TONY

Not easy. Armoured car, isolated home, bodyguards all the time. I don't know what he trades, but it's a good hit because I've got three contracts on him... Three times eight thousand for Léon. Good deal, isn't it?

Outside, Mathilda has disappeared. Léon gets upset. Tony takes the photo back.

TONY

I write client's data on the back. You have to be quick, he's going to leave the city at the end of the week. With the contracts on his head, I don't think we'll see him again.

Léon is too nervous. He takes the photo and stands up.

LÉON

I come back later for details. I've got something to do and... I'm late.

He gets out, looks left and right. You've never seen anyone as nervous as him. Mathilda, crouched down behind the door, jumps on his back. He's relieved and slightly smiles. She hangs on him like a little monkey.

LÉON

Come on, get down!

MATHILDA

You were scared, weren't you?

LÉON

I was nervous, that's all! Where is the guy?

MATHILDA

I killed him... and cut him and ate all of him... I left nothing for you!

Léon suddenly realizes Tony is behind the window. He shyly smiles, slightly embarrassed. Mathilda makes a big smile to him and heels Léon.

MATHILDA

Let's go home!!!



* * * * * * * * * *



Léon arrives to the hotel, Mathilda still on his back. The receptionist smiles at Léon, who doesn't return. Mathilda gets the key with a big smile.

MATHILDA

We'd a nice walk!

RECEPTIONIST (smiling)

Good, Miss.

Mathilda cackles and leads her mount upstairs. In the room, she jumps on the bed.


on the bed, spread arms



MATHILDA

Léon? I think I'm falling in love with you.

Léon's milk goes the wrong way. She calmly said it, laying on the bed, spread arms. Like a simple truth. Léon got milk everywhere.

MATHILDA

...Anyway, this impressed you!

He dries himself, but doesn't reply.

MATHILDA

It's strange, being in love... It's the first time for me...

LÉON

How do you know it's love, if you've never been in love before?... It may be friendship... or the love you can have with a brother or a father... How can you know?

MATHILDA

...Because I feel it.

LÉON (upset)

Huh? Where?

Mathilda puts a hand on her stomach.

MATHILDA

Here... in my stomach... it's hot.

She turns, takes his hand and puts it on her stomach.

MATHILDA

I always had a knot there... No longer...

Léon pulls off his hand. He stands up and nervously walks.

LÉON

Mathilda, I'm... I'm very happy you've got no stomachache any more, but... this doesn't mean anything.
I'm late for work and I don't like being late for work.

Mathilda smiles. She's calm. She rolls herself into the blanket. Léon gets out of the room. He puts various weapons into his case and in his violin. He's nervous. This conversation upset him. He hears a noise, flowing water: Mathilda sings. She's having a bath. He finished preparing his gear. He knocks bathroom's door.

LÉON

Mathilda? May I get in?

MATHILDA

Yes.

Léon opens the door. Mathilda is naked and is brushing her hair. Léon closes back the door without entering.

LÉON (embarrassed)

Sorry. I heard "yes", so I got in...

Mathilda opens the door. She's still combing her hair. She's still naked.

MATHILDA

Yes... You can get in.

Léon is rigid. He takes a towel and deploys it in front of her.

LÉON

Take it, please.

She rolls herself into the towel, without speaking. Léon's relieved.

LÉON

I... I've got a contract... I've got to go now. It's urgent. ...So, you stay here. You don't move. About telephone, I let it ring once then I call you again, else you don't answer, OK?

Mathilda is sulky.

MATHILDA

Why don't you take me with you?... I'm ready, now. You said I learn very quickly.

LÉON

"Quick" doesn't mean "ready". And you can't discuss, we said. Right?

Mathilda has to surrender.

LÉON

Go on learning like this... Then we'll see.

He gets in the living room and she follows him.

MATHILDA

May I get to the cinema?

LÉON

No.

MATHILDA

For musicals? That's part of the job!

LÉON

No, you can't get out.

MATHILDA (resigned)

OK... you come back tonight, don't you?

He takes his violin and his case.

LÉON

During my absence, you have to work on a very important thing you badly lack: patience.

He slightly smiles. She's sulky.

LÉON

You see, five minutes ago you said you loved me and now you hate me... but I prefer this!

MATHILDA

I hate you because you depart without kissing me. That's all.

She sweetly closes the door in face of him. For a moment, he's blocked behind the door. The receptionist is walking along the hall and notices Léon prostrate in front of the door.


Leon at the wall



RECEPTIONIST

Did you lose your key, Mister?

Léon recovers from his shock.

LÉON

No... I just thought if I'd lost anything...

RECEPTIONIST

And did you forget anything?

LÉON

Yeah... But "forgotten" doesn't mean "lost"

He passes in front of the perplexed receptionist, leaving the hotel.



* * * * * * * * * *



The receptionist is at his desk. The hall is empty. Mathilda walks down the stairs, slowly, like a kid who's got nothing to do.

RECEPTIONIST

How are you, Miss?

MATHILDA

Fine...


at the reception



She puts her elbows on the desk.

MATHILDA

I'm sick of practising, that's it...

RECEPTIONIST

I see. You're doing all right, because I didn't hear anything.

MATHILDA

Yeah. I put a cloth over the strings, to lessen the noise.

RECEPTIONIST

Huh? That's smart!

MATHILDA

I'm used to it. Not everyone likes music.

RECEPTIONIST

Yeah, true. But what does your father exactly do for living?

MATHILDA

...Composer.

RECEPTIONIST

Huh, that's good!

MATHILDA

Yeah, but he's not exactly my father...

RECEPTIONIST

Huh?

MATHILDA

...No... he's my lover...

RECEPTIONIST

Huh?

Mathilda sighs and glances at the hall.

MATHILDA

I'm going to have a walk... I'll come back.

Receptionist's tense smile.



* * * * * * * * * *


at her old building



MATHILDA'S OLD BUILDING

Mathilda slowly gets to her floor. In front of the door, a thin yellow "no entry" police strip. A cop is distractly guarding the hall; he's talking with a young black girl. Mathilda gets in her apartment unnoticed. She gets in her room, recovers her teddy bear and her polaroid. Then, she gets in the devastated living room. There's dry blood almost everywhere.
On the corridor, she raises one of parquet's boards. A big roll of $100 bills is hidden beneath. There is a small checkbook too. She carelessly puts everything away.
Noise in the apartment. Mathilda crouches down. Stansfield gets in together with two more guys.
Mathilda can see them without being seen. Stansfield is evidently not at ease, he's justifying his actions in front of upper-rank officers.


in the apartment



STANSFIELD

So, the guy was there, he'd hidden a shotgun behind the tent, here. His woman was armed too.

MAN

Where were the kids during first shots?

STANSFIELD

I don't know... that was very fast. I didn't see him pulling out his weapon.

The man writes some notes. The second man observes the cracked entry door.

SECOND MAN

Did you follow the procedure? Who got to the door?

STANSFIELD (getting nervous)

What are you looking for, guys? This guy was shit, we found five kilos of heroin in the apartment, and you are bothering me?

MAN

The fact that you're a public officer doesn't give you the right to do whatever you want! The narcotics had been following this guy for two years. They had a lot of information about him. Your quick lonely action upset them. It's normal that they asked for an inquiry.

STANSFIELD

I don't give a shit about the narcotic department! And if you'll go on searching in this shit, you'll fall in it. You can find me in my office... #2702.

MAN

It's routine, why are you doing this to us?

Stanfield doesn't listen. He got out. Mathilda slides behind him. She follows him downstairs.



* * * * * * * * * *



IN THE STREET

Stansfield gets in a car and departs. Mathilda stops a cab and gets on board.

MATHILDA

May you follow that blue car, please?

The driver smiles.

DRIVER

Do you also want music and skids at every turn?

She hands him $100.

MATHILDA

No, I want you to drive smoothly, get your $100 and tell me what the last question was.

The driver takes the bill and starts moving. He understood everything.
Stansfield's car stops in front of a building. Mathilda gets out of the cab and follows Stansfield. She gets stopped at the first checkpoint in the large hall.

COP (amused)

Where are you going, little girl?

MATHILDA

What's that man's name?

COP

Why do you want to know?

MATHILDA

He forgot his money... My mother's got a pub, behind the corner, and he forgot his money, about $100.

COP

Huh? I see, but this is the FBI, little girl, and I can't let you in. But if you leave me his money, I'll give him it myself.

Mathilda thinks.

COP (smiling)

You don't trust me.

Mathilda shakes her head no. The cop laughs.

MATHILDA

Give me his name, I will mail him.

COP

OK. Mister Stansfield, Norman STANSFIELD.

MATHILDA

...Office #2702.

COP

Yeah... How do you know it?

MATHILDA

...I heard him saying... That's all... Thanks.

Mathilda gets away. The cop looks at her, smiling.



* * * * * * * * * *


Mathilda on the couch



Mathilda gets back in the hotel room. She sits on the couch, in front of the switched off television. One has never seen, nor heard her that concentrated and determined. Her face looks thirty-year-old.
Noise from the lock; she switches the television on: anime. Léon gets in, gets off his stuff. He's got a parcel. He puts it on the table. Léon is stunned by her lack of interest for the parcel.

LÉON

...It's for you... It's a gift.

No reaction. No reply.

LÉON

Would you like me to open it?

He's too excited.

...I open it!

He pulls out a small dress, flowers motif. He's very happy.

...Do you like it?

MATHILDA (harsh)

...You'd better directly buy the doll to fit in it, that would be clearer!

Léon doesn't understand. He takes the dress and checks it out for defects. She sighs and gets in the kitchen. Léon gives up. He sweetly lays the dress down on the table and switches the television off. Mathilda comes back with a lot of popcorn. She switches the television on again, sits on the couch and turns the volume up. Léon is perplexed, he doesn't speak. He gets in the bathroom for a shower. Mathilda turns the volume down. She stands up, glances at the dress, touches it by fingertips. Her face is tense. Water flows in the bathroom, but Léon is at the door's small opening and observes Mathilda. She eventually leaves the dress, switches the television off and gets to the window to look at the sunset. Léon feels bad. He silently closes the door.



* * * * * * * * * *



Mathilda sits in front of him, like in an arena.

MATHILDA (cold)

I'm sick of this, Léon.

LÉON

...You can leave whenever you want. I don't refrain you.

MATHILDA

...This is what I don't like, you see: you don't refrain me, but at the same time I can't get out!

Léon is still cleaning his weapons.

LÉON

Do you think you learned patience today?!

MATHILDA (getting nervous)

Well, I'm a poor pupil about patience?! OK?

Léon slightly smiles.

LÉON

...You stayed home, not bad. A good start.

She smiles at him and he returns.

MATHILDA

I've been out all the time, stupid!

Léon's smile disappears.

MATHILDA

I got home to get my stuff.

She pulls out a bunch of dollars and puts them on the desk.

MATHILDA

Here. Not $8,000. It is $6,800. I hope you will credit me for the missing $1,200. Furthermore, I'm going to make your work easier: the guy is Norman Stansfield. Office #2702 in the FBI building, 5th Avenue and 68th Street.

Léon is pale. Open mouth.

LÉON

And... How do you know all this?

MATHILDA (as if it's evident)

The above Norman was in my home when I was there, and I followed him, that's all.

Léon tries to keep calm.

LÉON

Are you calmly telling me you spent the day at the FBI?

She shrugs her shoulders.

MATHILDA

No! I couldn't get in! I remained outside! And why do you mind this? You've got client's name, money's on the table: it's a good contract, isn't it?

Léon looks at her, then looks at the money.

LÉON

Not taken.

MATHILDA

Why?

LÉON

Too heavy.

Mathilda thinks fast.

MATHILDA

Well... Then may you rent me your gear for the day?

LÉON

I never lend out my gear.

Blocked on every front, she sweetly starts crying.

MATHILDA

Why are you doing this to me, Léon? Why don't you take me with you for the contracts? If you teach me, we can do mine together! That would be good, wouldn't it?

Léon intensely looks at her, neither severe, nor badly. Just cold, like an iceberg.

LÉON

Mathilda, nothing is the same, after you've killed someone. Your life is changed forever. You can never cancel it, neither from your memory, nor from your criminal record... You'll never sleep again like before, Mathilda.

Mathilda dries up her tears. She's abandoned, exhausted.

MATHILDA

If you knew, Léon...! I killed one thousand in my head... And this never disturbed my sleep.

LÉON

OK... And if it's you who gets killed?

Mathilda doesn't reply.

...Then? Talking about other people's death is easy, but what about yours? She's here! She moves around you, and can get you in a thousandth of a second. Because it was your day, your hour, your second...

Mathilda looks at him. Léon gets confused.

It's written in the sky, from the beginning, you just don't know! Then someone announces you like this! Suddenly! "Did you ask yourself what time you will die?" Well, it's now! And it's too late, you've already got a bullet in your lungs! There!

He pushes her by his index finger, enough to hurt her.

LÉON

Painful, isn't it?

He pushes again.

You don't like talking about death because you're like everyone: you fear it...

LÉON

...Well, it's this fear that makes you live. It's because you fear death that you live with so much tenacity. It's because of it that you bear what's unbearable. You can live in a hovel, on lots of trash, everything is better than death and the fear you have of it.

(Pause)

MATHILDA

But me... Léon... I don't fear it any more...

They look at each other for a moment.

LÉON

It takes a long to lose it, this fear, but once you lost it... You are free... And just then you can start working properly... Because you can work on other people's fear, play with it... Because "kill or get killed" have become just words... Do you understand?

Mathilda slightly nods yes.

LÉON

...You can't pretend to make this job, until you get beyond this stage. The day you get free of this fear... Not before...

Mathilda looks at his eyes, without challenge.

MATHILDA

Léon... I have no fear... It's so.

Léon stares at her. He tries to ascertain truth in Mathilda's eyes. A long pause.

LÉON

OK...

He takes a weapon, empties the cylinder, then loads just one bullet.

...Do you know this game?

Mathilda nods yes. He turns the cylinder.

LÉON

One shot ahead... I start.

He gets the barrel to his temple so that, if the bullet explodes, blood will get out with a downward angle. He's ready. He pulls the trigger. Nothing happens.

He puts the gun in front of her.

Mathilda takes it. She looks at him with so much love he almost gets upset. She's not scared. She'd just like things to be different; maybe she'd like Léon to open his heart to her. She sighs, looks at the gun. She takes it, lifts the cock and aims the weapon at her face. She's resigned.


love or death



MATHILDA

...Love or death.

She gets the barrel in her mouth and looks at Léon. A sweat drop on Léon's front. She pulls the trigger. Nothing. She puts down the gun. Léon stands up, turns around the table and embraces her. He holds her tight. She's surprised. She kindly pushes Léon back, to look at his eyes.

MATHILDA

Am I ready?

Léon pauses, slightly smiles and nods yes. Mathilda closes her eyes, happy and relieved. She takes his hand and embraces him for a long. Léon lets her do.



* * * * * * * * * *



MORNING - A FEW DAYS LATER

Léon and Mathilda in a '50s building. Slightly luxury. Léon checks emergency exits, then gets in front of a door. He moves his hand along the door's border.

MATHILDA

What are you doing?

LÉON

I'm looking for the chain's position. Sometimes you can't see it, but you can feel it... Here.

He opens his overcoat and pulls out large shears. He pulls a chewing gum out of his mouth and squeezes it on the peephole.

LÉON

I ring and you make him open, OK?

He rings.

MATHILDA (caught slightly off-balance)

What shall I say?

LÉON

Whatever you want.

Mathilda thinks. The guy arrives behind the door.

MAN

Yes?

MATHILDA

Good morning, Mister... It's Danielle!

MAN

Huh! You made an error, baby. I don't know any Danielle.

MATHILDA

...I got lost, Mister.

MAN

Huh? Move back baby, I can't see anything.

MATHILDA

It's not me, it's dark here... and I can't find the switch.

She looks at Léon and he mimics "mean".

MATHILDA

Mister... I'm scared.

Léon thumbs up.

MAN

Huh? Don't move, baby.

Noise: the man is engaging the safety chain. Léon prepares his shears at the correct height. The man opens the door. The chain explodes. Léon already pulled out his silenced gun. The man is pressed against the wall. Mathilda looks around, takes the gum off the peephole, gets in the apartment and closes the door. Léon catches the man's throat.

LÉON

Open your mouth.

The man obeys. Léon puts the silencer in his mouth.


silencer in his mouth



...If you let the gun... I pull the trigger, OK?

The man, sweaty, nods yes. Léon checks out the apartment and the man follows him like his shadow. Léon moves without paying attention to him, forgetting the man is totally concentrated to do not let the gun out of his mouth. In the living room, on the desk, syringes and the stuff for them. Léon finished checking, everything OK. They get in the bathroom.

LÉON (to Mathilda)

We get there, good.

(to the man)

Let it go.

The man is so scared he doesn't want.

...You can let it go, I said!

At last, he lets go.

...Get to the end.

The man obeys. Léon hands the gun to Mathilda.

LÉON (to Mathilda)

Go... It's your time.

She aims at him, concentrated. She signs to the man to move left. He obeys. She pulls the trigger. A dull noise. The man collapses to the the floor.

LÉON

Good... Safety, now. The second shot.

Mathilda approaches the man and shoots again. Maybe too low: a squirt of blood on her dress.

LÉON

Here it is! Look at your dress, now! How can you walk in the street, now?

He recovers his gun.

...Not a good work, this. When you shoot from this angle, you always get blood everywhere. You have to move aside and shoot with a little more angle... There... This way.

He shoots. It makes no difference to the man.

...Can you see? Look: not a drop! Come on, try.

He gives her the gun again. Mathilda moves on a side and shoots. Perfect.

LÉON

Good.

Mathilda returns the weapon. She looks for a little sign of gratitude, maybe a compliment, but Léon is hermetic.

LÉON

...Let's go.



* * * * * * * * * *


in a luxury restaurant



They are in a luxury restaurant.

Léon pours some champagne. Mathilda is happy. They drink. Mathilda drinks everything in one gulp, like she's used to with milk.

MATHILDA (slightly inebriated)

I thought we can't drink?

LÉON

It's true... But a first contract, it's an exception.

MATHILDA

And... May I kiss you, like in the movies, may this be an exception?

Léon's champagne goes the wrong way.

LÉON (serious)

...No.


just a kiss



Mathilda smiles.

MATHILDA

...Yes.

She stands up and sweetly turns around the table.

LÉON (not at ease)

Mathilda, what are you doing?

MATHILDA

...I'm going to kiss you.

LÉON

Mathilda, stop, please!

She heels on the bench, close to him.

MATHILDA

Come on, let me do. Just a kiss.

She tries to kiss him. He avoids her.

LÉON

Stop. Everyone is looking.

MATHILDA

Of course, so kiss me quickly, or they'll notice us.

Léon gives up, at last. She sweetly kisses him.

MATHILDA

Tongue, please.

Léon pushes her away, irritated.

LÉON

No, that's enough! Sit down, now.

Mathilda smiles and gets back to her seat. Good timing, the waiter arrives with their dishes. Mathilda exploits his presence to fill up again her glass with champagne. The waiter gets away. Léon grabs the champagne bottle and voids it in the ice cup.

MATHILDA

...You don't believe me, do you?

LÉON

How's that?

MATHILDA

When I say I love you.

LÉON

Mathilda, don't resume, please. ...Change subject, OK?

MATHILDA

...OK.

(pause)

I love you anyway.

LÉON

Mathilda?!

MATHILDA

OK, OK! Excuse me! How old were you when you had your first contract?

LÉON

...17.

Mathilda smiles and lifts up the glass.

MATHILDA

Beat you!



* * * * * * * * * *



ANOTHER DAY - ANOTHER APARTMENT - RAIN OUTSIDE



The building is a little more modern. They arrive in front of a door. Peephole. Chewing gum. Shears. Ring. Routine. But today nobody replies. Léon nods. Mathilda rings again. Again nothing.

LÉON (thinking at high voice)

I left him half-an-hour, after he got in... He couldn't get out from the back.

Mathilda waits. Léon puts down his shears and pulls out a crowbar.

LÉON

Stairways cover.

Mathilda pulls a gun out of her jeans and gets in position near stairways. Léon pulls out a metal plate and slides it beneath the door, breaks the lock by the crowbar. The door is virtually intact. Léon gets in, weapon at hand. Léon moves in along the corridor. Mathilda is at the entry, now.

LÉON (low voice)

Interior cover.

Mathilda gets in and closes the door behind her, by the way she pulls in the shears Léon left outside. Léon is still moving, the living room is empty. Open windows, still rain. Léon sighs.

LÉON

...Shit!! We'd found him. We waited for him to get upstairs and he got out of the window.

MATHILDA

What shall we do?

LÉON

I think.

Mathilda turns back and walks toward the corridor.

LÉON

Where are you going?

MATHILDA

Piddle.

She smiles and looks for the bathroom. She finds it and is going to get in when she sees the head of a man in the bath, walkman on. She withholds a shout and gets against the wall, without moving. She doesn't dare passing before the open door again to join Léon. In the living room, Léon still thinks.

LÉON

...Why didn't he close the window?

He looks around and sees man's overcoat, still wet. His wet shoes are on the radiator.

LÉON

...Because he didn't get out!

Léon stands up, pulls out his gun and runs toward the corridor. Mathilda, against the wall, looks up, to make him understand "it's not too soon"! Léon advances. Mathilda mimics to make him understand the bath, the walkman. Léon pulls out his personal periscope and looks into the bathroom. The man is still there, music at full blast. Léon puts away his periscope.

LÉON

He's sleeping.

He silently gets in the bathroom, followed by Mathilda. They sit down and look at the man, sleeping in the middle of his warm bath. Léon pulls out his silencer and screws it on the gun.

MATHILDA

It's cool departing this way... warm... music...

LÉON

There are better things. You see the importance of the "moment". Ten minutes early or late, he'd have seen death. He'd have suffered it. This way, he already departed. Without knowing it.

MATHILDA

...I'd like to know what he's listening to...

LÉON

...Later.

Léon lifts his gun's cock and puts the weapon in front of the man.

- Close-up: a finger pushes a lift's button.

- Close-up: red light on, lift's coming.

- Close-up: Léon's hands open a packet of chewing gums.



* * * * * * * * * *



ANOTHER BUILDING - ANOTHER DAY

Mathilda and Léon in the corridor of a banal building. Léon offers a chewing gum to Mathilda, who accepts it. She's listening to a walkman. Léon sweetly pulls the headphones off her head.

LÉON (kindly)

Mathilda, we're at work! No music, OK!

She smiles.

MATHILDA

OK... I like it. It gives me the rhythm.

He smiles. Mathilda finds the door, places her chewing gum on the peephole and gets in position for her "chat". True routine. Léon in position. Mathilda rings the doorbell.

MAN

...Yes?

MATHILDA

Excuse me, Mister... I'm looking for Mister Rubens' apartment, but it's dark out here and I got lost...

MAN

...One second.

She thumbs up, alright. Léon keeps concentrated. He hears a noise he knows. He searches in his memory. FLASH: Léon loads a Kalashnikov. Same noise. Léon catches Mathilda and literally throws her on the floor. Behind her, the door explodes with numberless impacts. The man inside empties his charger on the door. Léon threw away his shears and pulled out his shotgun. He's furious, to this extent he fears for Mathilda. He gets concentrated as he's never been. The man inside shouldn't hav
Skomentuj notkę
7 stycznia 2004 (środa), 11:00:00

Jakość odbioru ...

Można oglądać film w porządnym kinie lub dobrze urządzonym kinie domowym. Można też oglądać divix-a na laptopie jadąc pociągiem. Różnica: barwy, brzmienie, jokość obrazu, możliwość wyłączenia sie z tego świata i wejścia w tamten (o ile smród zażeranego popkornu na to pozwala).

Można słuchać muzyki w przeznaczonym do tego pokoju ale równie dobrze można puścić mp3 na komputerowych głośnikach za 25zł. Różnica: nie odczyta się tak dobrze brzmienia a przypadku muzyki głośnej basy nie wymasują nam wnętrzności a więc nie będzie niewerbalnego wpływu na układ nerwowy.

Można tak i można tak a różnica jaka jest występuje w warstwie przekazu emocjonalnego a nie treściowego. Tak więc jeżeli film ma swoje przesłanie, to mozna go obejżeć na byle czym (można go też opowiedzieć); jeżeli piosenka ma treść to można jej wysłuchać przez telefon byle dobrze zrozumieć słowa. Jeżeli jednak film ma zachwycić a muzyka natchnąć to sprzęt powinien być nieco lepszy.

Myślę, że podobna analogia jest w książkach. W zasadzie lubię książki dobrze i ładnie wydane, ale przecież ważne jest co jest w środku napisane i tanie książki są równie dobre (o ile się nie sypią) jak drogie byle tylko druk był w nich czytelny.

Inspiracja: Emma Kirbky, kantata 51 Bacha odsłuchana na laptopie, co mi zupełnie nie przeszkadzało a nawet sprawiło mi wiele radości.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: muzyka, jakość, mp3, Bach


Komentarze: (3)

krisper, January 16, 2004 12:11 Skomentuj komentarz


Szkoda tylko że tak naprawde nie słyszałeś jej pięknego głosu tylko coś co jej głos przypomina.

w34 -> speedy, January 7, 2004 16:06 Skomentuj komentarz


Oczywiście, że o nią chodzi ale jak zwykle mam problemy z pisownią takich dziwnych nazwisk. Już poprawiam.

speedy, January 7, 2004 12:34 Skomentuj komentarz


chyba chodziło ci o Emmę Kirkby. :)
a Bach zawsze jest super.
Skomentuj notkę
11 stycznia 2004 (niedziela), 13:09:09

Nie dam! Nie dam i koniec!

Nie zgadzam się na "róbta co chceta". Nie dam ani złotówki. I nic mi się w tej sprawie nie zmieniło od wielu lat, choć pewie jestem bardziej świadomy tego dlaczego tak robię. Wiem więc dlaczego Owsiakom nie dam, nie dam i już!

Tylko jak to wyjaśnić w ciągu 5 sekund komuś, kto atakuje cię emocjanalnym pytaniem: "a co? na biedne dzieci nie dasz?" No właśnie: nie dam i w tym emocjonalnym pojedynku na środku ulicy jestem przegrany. Trudno, choć nie mogę powiedzieć, że "robie co chce i zwisa mi to".

Ale skoro nie da się w 5 sekund to może da się w 5 minut? Może da się to jakość zapisać, opisać, wyjaśnić, zanotować? Pewnie tak - spróbować? Może jak mi ktoś da okazję, to to wyartykułuje - mam na to przecież rok.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: róbta co chceta, Owsiak, WOŚP


Komentarze: (4)

pomoc-drogowa, January 12, 2004 19:13 Skomentuj komentarz


argumenty bittE!

irek, July 11, 2007 11:06 Skomentuj komentarz


popieram i w całosci i też nie daje bo kto po cichu daje ten dwa razy daje...

anonim, January 7, 2012 21:23 Skomentuj komentarz


WOŚP - dlaczego nie wielbię Owsiaka. "Jest częścią medialno-politycznego układu i będzie promowany tak długo, jak długo ten układ będzie trwał"
opublikowano: 7 stycznia 2012 08:31:31 | ostatnia zmiana: 7 stycznia 2012 08:34:07
PAP


Miałem w tym roku o WOŚP nic nie pisać. Nie mam na jej temat nic nowego do powiedzenia – schemat działania i argumenty są te same od lat. Jerzy Owsiak jest częścią medialno-politycznego układu i będzie promowany tak długo, jak długo ten układ będzie trwał. To oczywiste. Co nie oznacza, że należy zacząć udawać, że nic kontrowersyjnego się nie dzieje. Że nie ma miejsca – jak to napisałem jakiś czas temu na swoim blogu – wielkie oszustwo Owsiaka.
Kilka dni temu udzieliłem wywiadu portalowi Frondy. Między innymi do niego odniósł się – w charakterystyczny dla siebie sposób – Zbigniew Hołdys w TVN24 (nawiasem mówiąc, zgodnie z wyznawanymi przez siebie zasadami, TVN nie było uprzejme zaprosić do studia nikogo, kto ma do WOŚP stosunek krytyczny).
Zarazem na Twitterze byłem bombardowany pytaniami i komentarzami, których infantylizm sprawia, że opadają ręce. Na przykład @kuba_kacprzak pisze (pisownia oryginalna): „Widzę że próbuje pan zabłysnąć obrażając takich ludzi jak Jerzy Owsiak. Żałosne... […] Skoro Jerzy Owsiak jest taki zły to niech pan wymieni kogoś kto robi więcej dla tego kraju? Może jakiś polityk? Dziennikarz?”. Zwracam uwagę na nagromadzenie klisz i fałszów. Krytyka nazywana jest „obrażaniem”, motywacja tej krytyki sprowadzona do potrzeby „zabłyśnięcia”, jednorazowa akcja Owsiaka jest uznawana za wielki czyn „dla kraju”. Autorowi tych tweetów napisałem, że nie jestem w stanie rozmawiać na tak infantylnym poziomie.
Z kolei @marcin4055 apeluje do mnie i Samuela Pereiry: „Panowie zacznijcie od siebie!”. Oczekuje, że przedstawię publicznie listę swoich wpłat na rozmaite cele z całego roku?
@Francis_Rossa natomiast używa dla opisania Owsiaka pojęcia „tolerancji” w takim sensie, w jakim uczyniła z niego absurdalne słowo wytrych „Gazeta Wyborcza”: „Czyli gdyby –jak napisałem wczoraj – JO przestał być tolerancyjny i przeszedł na prawą stronę mocy, dzisiaj Pan pewnie stałby z puszką”. Żeby przekonać się, jak to jest z Owsiakową „tolerancyjnością”, wystarczy poszukać jego opinii o Radiu Maryja czy o osobach nie dość zachwyconych jego działalnością.
Jako się rzekło, nie chcę pisać kolejny raz tego, co już pisałem, a co trzeba by właściwie powtórzyć. Dlatego umieszczam poniżej dotychczasowe teksty z mojego bloga, poświęcone WOŚP, z niewielkimi skrótami, w nadziei, że tym, którzy ich kiedyś nie czytali, pozwolą zrozumieć moje stanowisko.

14 stycznia 2007: „Wielka Orkiestra Świątecznej Przemocy”
Dzisiaj kolejny raz gra Wielka Orkiestra Świątecznej Przemocy. Nazywam ją tak od dawna, mając na myśli przemoc moralną. Owsiakowi udało się stworzyć być może najbardziej chronione tabu w III RP i choć inne upadły, to wciąż trwa, a krytykowanie Owsiaka wydaje się bardziej ryzykowne niż krytykowanie Michnika, Jana Pawła II i Lecha Kaczyńskiego razem wziętych.
Czy Owsiak jest cynikiem i czy celowo, z pełną świadomością ustawił się tak, żeby jego krytyków od razu oskarżano o to, że są nieczułymi na nieszczęście małych dzieci potworami? Nie wiem. Wybitnie nie podoba mi się styl Owsiaka, więc jestem skłonny – być może niesłusznie – o taki cynizm go podejrzewać.
Kojarzy mi się to z sytuacją z pewnej popularnej miejscowości turystycznej. Znany miejscowy przedsiębiorca, którego wyroby są znakiem firmowym owej miejscowości, kilka lat temu postanowił rozbudować znacząco dom, gdzie mieści się jego zakład. Problem w tym, że cała miejscowość jest pod nadzorem konserwatora i, o ile wiem, ów przedsiębiorca nie otrzymał wszelkich niezbędnych zezwoleń. Mimo to dom rozbudował, ale aby uchronić się przed ewentualną rozbiórką, na ścianie umieścił tablicę ku czci Jana Karskiego. Nie bardzo wiem, co Karski mógł mieć z ową miejscowością, a zwłaszcza z tamtym domem lub samym przedsiębiorcą, wspólnego, ale skutek jest oczywisty: kto ruszy dom, gdzie wisi tablica ku czci legendarnej postaci, człowieka tak zasłużonego w ratowaniu Żydów podczas okupacji?
Dom oczywiście stoi, być może zalegalizowany post factum.
Z Owsiakiem jest podobnie: czy można krytykować faceta, który ratuje chore dzieci?
Odpowiedź zależy od tego, jak odpowiadamy z kolei na dwa podstawowe pytania: pierwsze - czy cel uświęca środki i drugie - czy środki, jakie stosuje Owsiak, nam się podobają.
Ja na oba pytania odpowiadam przecząco, więc na pytanie, czy można krytykować faceta, który ratuje chore dzieci, odpowiadam: tak. Szczytny cel nie usprawiedliwia wszystkiego.
Styl Owsiaka stanowczo mi nie odpowiada. Jest knajacki, natrętnie luzacki, wrzaskliwy, a przy tym apodyktyczny i autorytarny. Można by powiedzieć: w takim razie proszę nie brać w tej imprezie udziału i tyle. Ale rzecz w tym, że Owsiak został wypromowany na publiczną instytucję, a za tym poszły i idą cały czas pewne konsekwencje. Został stworzony fałszywy ciąg myślowy: skoro człowiek ratuje chore dzieci, więc wszystko, co robi, jest świetne, w tym jego styl, jego poglądy, jego stanowisko w każdej sprawie. I proszę mi nie pisać, że tego nikt wprost nie twierdził. Jasne, że nie, ale taki jest oczywisty mechanizm socjologiczny i wie to każdy, kto ma do czynienia z mediami i socjologią społeczną. To klasyczny przypadek ikon popkultury.
Z drugiej strony sam Owsiak zbudował swoją akcję na prostym przesłaniu: obojętne, co robisz poza tym, jaki jesteś, jak się zachowujesz, czy przestrzegasz norm czy nie - jeśli weźmiesz udział w mojej imprezie, jesteś ze wszystkiego rozgrzeszony. Jesteś dobry. To oczywiście przesłanie fałszywe, ale przynoszące duże szkody, jeśli się weźmie pod uwagę, że Owsiak największy wpływ ma na ludzi w wieku, gdy kształtują się poglądy.
Daleki jestem od demonizowania Owsiaka w stylu Radia Maryja. Nawiasem mówiąc, reakcja samego Owsiaka na wszelką krytykę pod jego adresem wskazuje na trudną do przecenienia pychę.
Owsiak nie jest facetem z mojej bajki, z całą pewnością. Z drugiej strony kupowany przez niego sprzęt faktycznie ratuje życie - choć wydaje mi się dość dziwne, że prywatna fundacja wyręcza państwo w jego obowiązkach, na które wszyscy płacimy podatki.
Mimo to mógłbym właściwie powiedzieć: mnie się to nie podoba, ale niech sobie Owsiak działa, a jak jeszcze zrobi przy okazji coś dobrego, to bilans może nie będzie taki zły.
Mógłbym, gdyby nie dwa zastrzeżenia. Po pierwsze - nie znoszę, gdy ktoś stosuje wobec mnie moralny szantaż i zmusza mnie w ten sposób do czegoś. A tak jest w przypadku WOŚP. Trzeba nie lada odwagi, żeby - będąc np. szefem dużej firmy, postacią publiczną albo miejskim rajcą - odmówić udziału w imprezie. W tym roku odmówił Sanok. Zobaczymy, jaka będzie reakcja. W każdym razie nie jest akceptowany naturalny argument, że skoro nie podobają się komuś metody prowadzenia zbiórki, nie będzie w niej brał udziału. Kto nie bierze udziału w WOŚP, staje się z punktu podejrzany. Udział w WOŚP stał się probierzem moralności i to mi się zdecydowanie nie podoba.
Po drugie - Owsiak nie stał się ikoną sam z siebie. Nie bez powodu napisałem wcześniej, że „został wypromowany". Od lat publiczna telewizja poświęca jego imprezie ilość czasu i nadaje jej rangę nieporównywalną z żadną inną działalnością charytatywną. Bez tego Owsiak prawdopodobnie nie byłby szerzej znany. Tym razem, gdy TVP postanowiła minimalnie ograniczyć czas obecności WOŚP na antenie, Owsiak zaczął przebąkiwać o ewentualnym przeniesieniu imprezy do którejś z telewizji prywatnych. Chciałbym zobaczyć, jak TVN albo Polsat daje mu tyle czasu antenowego, co Telewizja Polska. Taki gest mają tylko państwowe firmy.
Często przywoływany - ale przez to nie mniej prawdziwy - jest argument, że gdyby w czasie, przeznaczonym na pokazywanie pokrzykującego w studiu Owsiaka puszczać reklamy i dochód z nich przeznaczyć na cel, wspierany przez WOŚP, byłoby to o wiele więcej pieniędzy.
Problem polega na tym, że człowiekowi, posługującemu się mocno dyskusyjną retoryką i językiem dzięki wsparciu publicznej instytucji nadano nieproporcjonalnie wielką do jego dokonań rangę. Dlaczego zatem akurat Owsiak? Dlaczego spośród tylu ludzi, zajmujących się działalnością charytatywną - w tym tych działających nie w formie wielkiego cyrku raz w roku, ale na co dzień przez cały czas - wybrano właśnie witrażystę z Krakowa? Ha, dobre pytanie.
10 stycznia 2009: „Terror moralny znów na ulicach”
Gdy dwa lata temu napisałem krytycznie o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, nazywając ją Wielką Orkiestrą Świątecznej Przemocy (moralnej), posypały się na mnie gromy. Osobiście gromił mnie nawet Igor Janke, narzekając na mój brak wrażliwości. […]
W świetle informacji, jakie się w ciągu ostatnich dni pojawiły, cyrk zwany Wielką Orkiestrą istotnie wydaje się coraz trudniejszy do obrony. Wygląda bowiem na to, że aby zebrać jakąś sumę pieniędzy, trzeba wydać sumę niewiele mniejszą, a może nawet większą, gdyby do kosztów emisji finału, obsługi imprezy itp. dodać jeszcze honoraria artystów. No i pozostaje kwestia finansowania Przystanku Woodstock – imprezy wbrew pozorom ideologicznie nacechowanej.
Wiem, że to oklepane zestawienie, ale w tym momencie narzuca się jednoznacznie: fundacja Owsiaka, która wykłóca się o czas antenowy, a samorządy muszą się dokładać po kilkadziesiąt tysięcy na organizację koncertów, bo bez tych rzeczy zbiórka okazałaby się prawdopodobnie kompletną klapą; a z drugiej strony inne fundacje, kierowane przez ludzi mniej kontrowersyjnych, nie ustawiających się wyraźnie po żadnej stronie ideowych podziałów, działające skutecznie, spokojnie, po kilkaset razy mniejszych kosztach, nie promowane przez publiczną TV, nie dotowane przez samorządy, czasem walczące o przetrwanie, a zbierające pieniądze na nie mniej szlachetne cele. Stawiam tezę, że Owsiak postawiony w ich sytuacji, zniknąłby w ciągu roku. I uważam za skrajnie niesprawiedliwe, że jeden człowiek, prezentujący wyjątkowo nieciekawy styl, jest nieustannie promowany za publiczne miliony – tak naprawdę kosztem innych.
Dość oczywiste, że taka impreza dobroczynna traci swój praktyczny sens. Pozostaje jedynie sposobem na swego rodzaju moralną masturbację biorących w niej udział, wypromowanie jej twórcy, p. Owsiaka, oraz reklamę firm, za którą płacą jak zwykle ich klienci, nie pytani przecież o zdanie, czy chcą dołożyć swoich kilka groszy do promowania szołmena w czerwonych okularach.
Wygląda też na to, że szołmenowi zaczęło z lekka odbijać. Jego zachowanie podczas konferencji z przedstawicielami TVP, jego list do Zbigniewa Ziobry, nie pozostawiający złudzeń, że Owsiak jest jakimś apolitycznym dobroczyńcą – wszystko to wskazuje, że szef WOŚP poczuł się zbyt pewnie.
Jedną rzecz za swoim tekstem sprzed dwóch lat muszę tu powtórzyć: argumentem całkowicie bałamutnym i demagogicznym jest stwierdzenie, że wskazywanie na te wszystkie problemy, wątpliwości oraz krytyka samego Owsiaka oznacza, że nie jest się wrażliwym na tragedię dzieci, którym przecież WOŚP pomaga. Tak argumentować może jedynie ktoś, kto sądzi, że cel uświęca środki w każdych okolicznościach oraz że w sferze publicznej mają prawo funkcjonować ludzie wyłączeni spod wszelkiej krytyki tylko dlatego, że robią coś pożytecznego – pozornie lub faktycznie.
Prosiłbym także – piszę to na podstawie doświadczeń z dyskusji pod moim dawnym tekstem – nie używać argumentów, sięgających po osobiste doświadczenie: „Moje dziecko uratował sprzęt kupiony przez WOŚP”. Z tego typu doświadczeniem nie da się dyskutować, bo to jest stwierdzenie z całkiem innego porządku niż racjonalna dyskusja na argumenty.
11 kwietnia 2009: „Witrażysta Owsiak chce dać z baśki”
Na temat obecnych, kolejnych, problemów Lecha Wałęsy ze swoją przeszłością (bo tak należy właściwie opisywać sytuację wokół IPN) wypowiadały się już różne osoby. Jeśli były to osoby należące, mówiąc ogólnie, do kamaryli antylustracyjnej, względnie wspierające z różnych powodów politykę rządu, to wiadomo, w jakim tonie były to wypowiedzi. Treść pozostawał ta sama, zresztą nie mająca nic wspólnego z faktami, tylko forma bywała różna. W przeciwnym obozie istnieje znacznie większa rozbieżność poglądów, by wskazać tylko na wypowiedzi Piotra Gontarczyka, Sławomira Cenckiewicza, Janusza Kurytki, Jana Żaryna czy Antoniego Dudka.
Dziś jednak znalazłem wypowiedź, którą można uznać za swego rodzaju ukoronowanie kampanii pod hasłem „Przyznać Lechowi Wałęsie dożywotni immunitet od wszystkiego”. Jest to wypowiedź guru polskich dobroczyńców, osoby takim swoistym immunitetem obdarzonej już jakiś czas temu, Jerzego Owsiaka, zgodnie z modą na kumplowanie się ze wszystkimi nazywającego siebie samego „Jurkiem”.
O Owsiaku i jego akcjach mam zdanie wybitnie krytyczne. Pisałem o tym w Salonie24 dwukrotnie przy okazji finałów WOŚP. Wówczas jednak chodziło głównie o dokonania tego pana na polu zbiórek publicznych. Jest taka dobra cecha ludzi, działających w niektórych dziedzinach. Zaliczyć do nich można także dobroczynność: nie należy się mieszać do spraw spoza tej dziedziny, a już zwłaszcza nie należy zabierać głosu w kwestiach polityki. To w pewien sposób nie wypada, a może też zaszkodzić sprawie, której się służy.
Mój wielki szacunek zyskują osoby takie, jak choćby Anna Dymna, którą kilkakrotnie próbowano wciągać w różne polityczne inicjatywy, ale zawsze odmawiała. Podobnie na szacunek zasługują aktorzy, którzy wbrew modzie uważają się za kompetentnych tylko w kwestiach sztuki i aktorstwa. Warto zwrócić uwagę, że ta skromność dotyczy zazwyczaj aktorów starszego pokolenia, choć bynajmniej nie wszystkich, by wspomnieć Marka Kondrata.
Z drugiej strony mamy osoby, które najpierw zyskują przyznawany im przez elity warszawski i krakówka status postaci ponadpartyjnych, niezaangażowanych i niekwestionowalnych autorytetów, by potem nagle w odpowiednim momencie zabrać głos w jakiejś mocno kontrowersyjnej, ściśle politycznej sprawie. To np. casus Wisławy Szymborskiej, niegdyś autorki poematów, wysławiających najlepszy ustrój świata i Józia Słoneczko, potem autorki miłych, choć w mojej osobistej opinii dość przeciętnych wierszy, a następnie sygnatariuszki listów w sprawie aborcji, lustracji czy wyroku na prof. Andrzeja Zybertowicza. Przy tym, mimo swojego więcej niż jednoznacznego zaangażowania politycznego po stronie bardzo konkretnej wizji Polski, wręcz konkretnego środowiska, niektórzy wciąż usiłują wmawiać, że Szymborska jest osobą „niezależną” i pozapolityczną. To sprytny zabieg: nie myślące samodzielnie osoby, przyswajające sobie bez śladu refleksji klisze, przedstawiane przez Salon, akceptują następujące rozumowanie: skoro S. jest poza polityką, to jeśli zabiera głos w jakiejś sprawie, musi to być głos z wyższego poziomu, całkowicie obiektywny.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku Owsiaka. Oczywiście jedynie najwięksi naiwniacy, cynicy lub idealiści mogliby sądzić, że Jerzy Owsiak jest ponadpolitycznym „dyrygentem” WOŚP. Dawno jednak nie dał wyrazu swoim poglądom w tak dosadny sposób jak teraz. Zrobił to zresztą w charakterystycznym dla siebie knajackim i chamski stylu, mówiąc: „Dość tego szmaciarstwa [czyli IPN]. Jak trzeba, mogę przyłożyć z baśki”. W obronie Wałęsy, ma się rozumieć.
Jerzy Owsiak, co szczególnie zabawne, odwołuje się, jak można wywnioskować z jego chamowatej wypowiedzi, nie tylko do książki Pawła Zyzaka, ale też wcześniejszej Gontarczyka i Cenckiewicza, nazywając tę pierwszą „powieścią kucharską”. Jak rozumiem, pan Owsiak przeczytał dokładnie obie książki, zwłaszcza tę Zyzaka, a że jako witrażysta z zawodu posiada wszelkie kwalifikacje, aby oceniać publikacje z punktu widzenia warsztatu historycznego, więc jego wypowiedź jest oparta na solidnych studiach i przemyśleniach.
Czy można tę deklarację Owsiaka o „przyłożeniu z baśki” oddzielić od jego działalności charytatywnej? W moim przekonaniu – nie. Gdyby sam Owsiak traktował swoją działalność jako apolityczną, unikałby podobnych wystąpień, zwłaszcza że chyba nikt ich od niego specjalnie nie oczekiwał. Skoro ich nie unika, należy uznać, iż z własnej woli wszystkie swoje działania wprzęga w swoją quasipolityczną aktywność.
Jeżeli Jerzy Owsiak miał jeszcze w moich oczach jakąś śladową choćby wiarygodność jako szef jednej z większych akcji dobroczynnych w Polsce, to właśnie ją stracił. Pomijając już fakt, że jego deklaracje o „dawaniu z baśki” sprowadzają dyskusję o sprawie niezwykle poważnej na poziom budy z piwskiem, gdzie Owsiak widocznie czuje się najlepiej.
10 stycznia 2010: „Na czym polega oszustwo Owsiaka”
[…]
W przypadku Owsiaka mamy do czynienia z często stosowaną metodą tworzenia iluzji pozapolityczności osoby i przedsięwzięcia, które pozapolityczne wcale nie są. Owsiak nie jest osobą „pozaideologiczną”, stojącą w jakiś sposób poza sporem politycznym. Przeciwnie – jest osobą o bardzo wyrazistych poglądach, które uzewnętrzniają się od czasu do czasu w postaci zapowiedzi „dawania z baśki” tym, którzy ośmielają się badać życiorys Wałęsy, w wypowiedziach na temat Radia Maryja albo w usuwaniu sprzed wejścia na Przystanek Woodstock (podkreślam: z terenu publicznego) wystawy antyaborcyjnej. Jednak dla środowiska, mówiąc ogólnie, „Gazety Wyborczej” jest Owsiak authority of last resort – kimś, po kogo się sięga w nadzwyczajnych sytuacjach. Owsiak jest niezwykle wygodny, ponieważ jego charytatywna działalność pozwala tworzyć wrażenie, iż jest osobą niezaangażowaną politycznie, a więc to, co mówi, mówi niejako z pozycji „pozapolitycznych”. (O stosowaniu tej metody w pierwszym dziesięcioleciu III RP bardzo ciekawie pisał Zdzisław Krasnodębski w eseju „Filozofia III RP, czyli od »antypolityki« do »postpolityczności«” w zbiorze „Rzeczpospolita 1989-2009”, wydanym przez krakowski Ośrodek Myśli Politycznej.) Słuchacze odbierają poglądy Owsiaka nie jako poglądy uczestnika politycznej wojny, ale kogoś spoza nielubianego środowiska polityków, a tym samym nadają im większą wagę. Na tym polega wielkie oszustwo Owsiaka, którego on sam, jak sądzę w pełni świadomie, nie chce wyjaśnić, np. poprzez oficjalne poparcie konkretnej partii politycznej. Wziąwszy to pod uwagę, absolutnie zasadne było umieszczenie w noworocznej szopce przez Marcina Wolskiego m.in. Owsiaka właśnie w loży celebrytów, przyklaskujących oczywiście opcji jedynie słusznej.
WOŚP jest instrumentem utwierdzania tej iluzji. Przy czym trzeba zauważyć, że nastąpiła tu całkowita personalizacja idei: WOŚP to Owsiak, Owsiak to WOŚP. Są i inne organizacje, które posługują się popularnym wizerunkiem swoich twórców (Fundacja Anny Dymnej czy Akogo Ewy Błaszczyk), ale żadna z nich nie jest tak medialnie rozdmuchana, tak kontrowersyjna i żadna nie zmieniła się w sprawnie działający koncern. Tym samym każdy wyskok Owsiaka i każde jego kontrowersyjne stwierdzenie natychmiast może być zbite kontrargumentem: ale on tyle robi dla dzieci.
Czy na pewno? Owsiak zrobił przez te wszystkie lata z WOŚP istny cyrk, którego koszty stają się absurdalne. Godziny telewizyjnych transmisji, przeloty samolotami (tym razem w eskorcie F-16), tysiące ludzi do obsługi koncertów, którzy przecież nie pracują darmo, sprzęt itd. Jaki jest sens ciągnąć imprezę, gdzie co roku trzeba wymyślać nowe fajerwerki, coraz absurdalniejsze i coraz kosztowniejsze, byle zachęcić ludzi do jednorazowego zrywu? Porównanie kosztów i zysków to zwykłe wyliczenie efektywności. Nikt tego dotąd nie zrobił, a w takim wyliczeniu wspominany przez Leskiego Caritas wypadłby pewnie o kilkaset procent lepiej niż WOŚP.
Dlaczego nikt tego nie zrobił? O tym też już swego czasu pisałem: w sprawie WOŚP działa moralny szantaż. Kto krytykuje Owsiakową imprezę, ten widocznie musi nienawidzić małych dzieci, którym Owsiak pomaga. Ten argument jest oczywiście absurdalny, oparty na naciąganym sylogizmie i założeniu, że cel uświęca środki, a przy okazji dowodzący niezdrowego utożsamienia idei z osobą.
W licytacjach WOŚP biorą udział wszystkie liczące się firmy, wydając w ten sposób pieniądze swoich klientów bez pytania ich o pozwolenie, ewentualnie pieniądze państwowe. Nie ma wysokiego urzędnika, który mógłby się wyłamać z obowiązkowego entuzjazmu – w tym cyrku biorą udział i prezydent, i premier. Szantaż moralny odnosi skutek. Kto w entuzjazmie nie bierze udziału, zostaje napiętnowany.
Po raz kolejny warto postawić pytania, które już zadawałem: z jakich to powodów akurat jedna charytatywna impreza, firmowana przez osobę mocno kontrowersyjną, cieszy się bezprecedensowym wsparciem mediów, publicznych i prywatnych? Dlaczego akurat w tym przypadku istnieje niepisany obowiązek entuzjazmowania się i wspierania tej imprezy? Dlaczego F-16, które, jak rozumiem, i tak muszą latać, latają akurat, eskortując Owsiaka, a nie Annę Dymną albo wolontariuszy Caritasu, którzy co roku przed świętami po cichu sprzedają swoje świece?
Medialny i organizacyjny cyrk, jaki towarzyszy WOŚP, dawno już przekroczył granice absurdu i przyzwoitości. Owczy pęd wyłącza myślenie większości ludzi, którzy „dają na Owsiaka”, bo „przecież wszyscy dają”. Wraz z każdą edycją WOŚP uzupełniany jest wizerunkowy kapitał człowieka, który pod pozorami ograniczenia wyłącznie do pracy charytatywnej, przemyca bardzo wyraziste poglądy społeczne i polityczne. Ja tego kapitału podwyższał mu nie będę.

11 stycznia 2010: „Ojej, pan Owsiak się zirytował”
Reakcja Jerzego Owsiaka na mój skromny komentarz w dzisiejszym „Fakcie” pokazuje, że w swoich ocenach mam rację. Szef WOŚP ma status celebryty i z niektórymi z nich dzieli skrajny brak odporności na krytykę, do czego przyczynił się czapkujący mu od lat salon.
Proszę sobie przypomnieć, w jakim tonie kilka dni temu media informowały o szpitalu w Warszawie na Niekłańskiej, który nie bardzo chciał przyjąć dar WOŚP, ponieważ nie był na to przygotowany, a Orkiestra nie była uprzejma wcześniej swoich planów ze szpitalem skonsultować. Dostało się głównie szpitalowi, do którego przylgnęła łatka niewdzięcznika. Z tego tonu wyłamały się jedynie częściowo „Wiadomości” TVP.
Teraz pan Owsiak okazał na konferencji prasowej nieskrywaną irytację, że istnieją w Polsce media i komentatorzy, którzy śmią nie uczestniczyć w powszechnym zachwycie jego inicjatywą. Dostało się oczywiście „Naszemu Dziennikowi”, a także „Faktowi”, w tym za mój komentarz, oraz Polsatowi. Bo przecież Owsiakiem i WOŚP nie wolno się nie zachwycać. Oberwała nawet „GW” za to, że umieściła relację zbyt daleko, zdaje się, że na 8. kolumnie.
Mało co sprawia mi taką radość, jak widok osoby przyzwyczajonej do hołdów, która nagle odkrywa ze zdenerwowaniem, że są tacy, którzy nie tylko nie składają należycie głębokich ukłonów, ale przeciwnie – są skłonni zgłaszać jakieś obiekcje.
Pan Owsiak był uprzejmy, w charakterystycznym dla siebie knajackim tonie, stwierdzić, iż „jakiś idiota” napisał, że WOŚP się nie rozlicza. Nie wiem, czy miał na myśli mój tekst – jeśli tak, to mocno przeinaczył jego sens. Napisałem w nim bowiem to samo, co na Salonie24: że nikt nie policzył pełnych kosztów finału WOŚP. Co absolutnie nie oznacza, iż WOŚP jako fundacja się nie rozlicza – stawianie takie zarzutu byłoby kompletna bzdurą.
Tak czy owak – irytacja celebryty Owsiaka jest dla mnie największą nagrodą. Dziękuję, panie Jerzy.

anonim, January 4, 2014 12:21 Skomentuj komentarz


DLACZEGO NIE DAJĘ OWSIAKOWI – argumenty w punktach

Maciejewski Kazimierz w dniu 6 Styczeń 2013

Młodzieży zbierającej do puszek WOŚP można w prosty sposób wyjaśnić naszą odmowną decyzję.

Zamiast dyskutować, wręczać krótki wypunktowany spis argumentów. Wystarczy wydrukować sobie mały zapasik i ruszyć w miasto. Proponuje coś w tym rodzaju:

DLACZEGO NIE DAJĘ OWSIAKOWI PIENIĘDZY

Pieniądze z WOŚP nie trafiają do chorych dzieci, tylko do „chorych” czyli niedofinansowanych instytucji publicznych, jakimi są szpitale. Działalność charytatywna powinna z definicji trafiać do osób (Caritas = miłosierdzie można okazywać osobom, a nie instytucjom)

WOŚP nie pomaga chorym dzieciom, tylko uzupełnia braki wyposażenia szpitali, odciążając w ten sposób budżet państwa z ustawowego obowiązku zapewnienia opieki zdrowotnej swoim obywatelom z zebranych podatków. Wrzucając pieniądze do puszki płacę podatek drugi raz.

Owsiak tylko za część zebranych pieniędzy (ok. 50%) kupuje sprzęt dla szpitali. Reszta idzie na koszty obsługi imprez i koszty własne fundacji. Można to sprawdzić w sprawozdaniu finansowym fundacji dostępnym w internecie. Nie wszyscy artyści grają za darmo, niektórzy pobierają spore gaże. Fundacja wydaje milionowe kwoty na własną siedzibę, nowe samochody, sprzęt studyjny, tzw. „działania propagatorskie”, etaty pracowników itp.

Zgodnie ze statutem fundacji WOŚP, tylko pieniądze z działalności gospodarczej fundacja musi wydać na cele statutowe, czyli ochronę zdrowia. Natomiast pieniądze uzyskane ze zbiórek publicznych, aukcji, darowizn, imprez może legalnie wydać na dowolny cel.

Fundacja WOŚP jest 100% udziałowcem spółki „Złoty Melon”, a J. Owsiak jej prezesem. Spółka w przeciwieństwie do fundacji nie musi ujawniać sprawozdania finansowego. Po co istnieje i dlaczego jest ściśle powiązana z WOŚP?

Zebrane pieniądze Owsiak przetrzymuje do jesieni danego roku obrachunkowego na lokatach, a z odsetek (kilka milionów zł), jak twierdzi, organizowany jest Przystanek Woodstock. Nie chcę, aby z moich datków, a nawet odsetek od nich była finansowana impreza pod hasłem „róbta co chceta”, na której nie obowiązują żadne zasady moralne, a nieletnia młodzież używa narkotyków i alkoholu. Na każdym Przystanku Woodstock promowana jest sekta Hare Kriszna (ma stałą „wioskę”). Jak wygląda ta impreza można zobaczyć wpisując w YT: Przystanek Woodstock (thanks to www.ojciec-dyrektor.de)

Koszty obsługi WOŚP są bardzo wysokie. Część Owsiak pokrywa z zebranych pieniędzy poważnie uszczuplając kwotę przeznaczoną na zakup sprzętu. Resztę pokrywają np. budżety telewizji publicznej (czas antenowy), budżety miast (en. elektryczna, ochrona policji i straży miejskiej itp.), budżet Obrony Narodowej (np. przelot Owsiaka samolotem F16 w 2010r.) To wszystko są pieniądze z naszych podatków.

Sprzęt dla szpitali kupowany jest bez przetargów, a szpital nie ma wpływu na wybór firmy i negocjację umowy kupna. Sprzęt często stoi nierozpakowany, bo materiały eksploatacyjne do urządzeń są zbyt drogie, lub szpital nie ma pieniędzy na dodatkowy etat dla osoby obsługującej. Są poważne wątpliwości, na jakiej zasadzie wybierane są firmy od których WOŚP kupuje sprzęt.

WOŚP nie jest apolityczna. Przy okazji tej imprezy promują się politycy (szczególnie jednej opcji).

Caritas zbiera rocznie wielokrotnie większą kwotę bez rozgłosu i wydawania publicznych pieniędzy, a pieniądze trafiają do konkretnych potrzebujących osób.

Owsiak otwarcie promuje eutanazję „Osobiście dopuszczam taki sposób pomocy, bo ja to tak rozumiem – eutanazja to dla mnie pomoc starszym w cierpieniach” – to jego wypowiedź dla „Dziennika”.

Maria Kowalska  niepoprawni.pl
Skomentuj notkę
12 stycznia 2004 (poniedziałek), 15:28:28

Misja (z cyklu: to lubię)

"Misja", reżyseria Roland Joffe, scenariusz Robert Bolt.

Scena finałowa, rozmowa kardynała Altamirano z Wielkimi Tego Świata.

Kardynał Altamirano:
                   - Macie odwagę mówić mi, że ta rzeź była konieczna?

Don Cabeza:
                   - Zrobiłem, co do mnie należało, wobec uzasadnionej potrzeby, którą, ty sam, Eminencjo, usankcjonowałeś. Muszę stwierdzić, że w istocie było to konieczne.

Senor Hontar:
                   - Nie miałeś wyboru Eminencjo. Żyjemy w tym świecie a ten świat taki jest.

Kardynał:
                   - Nie, senor Hontar. Takim ten świat uczyniliśmy. Takim uczyniłem go ja.

Luźne przemyślenia:

  • Oglądając ten film, pierwszy raz po ponad 15 latach zauważyłem, że głównym bohaterem nie jest ani kapitan Mendoza (Robert de Niro) ani ojciec Gabriel (Jeremi Irons) ale kardynał Altamirano (Ray Mc Anally). Film w zasadzie jest obrazem, jaki namalował reżyser do listu, który Altamirano pisze do papieża zdając relacje z misji jaką miał wykonać. Obraz ten próbuje pokazać dylematy człowieka a działania misyjne Jezuitów powyżej wodospadów, nawrócenie Mendozy i sam konflikt to już tylko tło, choć bardzo jasno i ostro przedstawione. Może nawet za jasno, skoro pierwszy plan zauważyłem dopiero teraz. Tak więc film jest o dylematach, wyborach, konsekwencjach i prawdzie a o misji jest jakby przy okazji.
  • Kluczową sceną filmu jest jego ostatnia scena - jest jakby podsumowaniem: Wyznanie kardynała jest mocne i prawdziwe: "... Takim ten świat uczyniliśmy. Takim uczyniłem go ja". Jakże niewielu ludzi stać na takie stwierdzenie. Przecież dużo łatwiej powiedzieć: takim ten świat uczynili oni (cykliści, żydzi, komuniści i postkomuniści, solidaruchy, milery i buzki, rywiny i leppery... oni!). Takim ten świat uczyniłem ja. I to również moje wyznanie.
  • Trudni mi było odnaleźć w filmie jakieś ładne zdjęcia, które chciałbym tu umieścić. Niby są ładne widoki, ale jak się ich szuka to nie ma. Aby więc nie było tak pusto umieszcza jeszcze trzy, które chyba ładne nie są ale oddają jakoś klimat tego co w filmie się działo.
  • Ciekawostką jest, że po napisach końcowych jest jeszcze jedna scena, którą w kinie trudno zobaczyć, bo z reguły już się z niego wyszło. W scenie tej kardynał kończy pisanie, składa i pieczętuje swój list.
  • Muzyka Ennio Morricone jak w wielu podobnych przypadkach żyje sobie własnym życiem, znana oczywiście jako muzyka z Misji.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: misja, film, Brazylia, Argentyna, Hiszpania, Portugalia, jezuici, Indianie


Komentarze: (11)

krisper, January 16, 2004 12:04 Skomentuj komentarz


Jesteś pewny że czynisz to wyznanie? Myślałeś nad jego konsekwencjami? Dalej uważasz że tego świata nie należy zmieniać? Bo moim zdaniem takie wyznanie może pociągnąć za sobą tylko działanie. Chyba że się jest wrażliwym tchurzem jak kardynał.

w34 -> krisper, January 16, 2004 12:28 Skomentuj komentarz


Tak, potwierdzam, to moje wyznanie. Jestem kawałkami odpowiedzialny za to jak wygląda ten świat.

Wyznanie to zmusza mnie to refleksji nad sobą i do "mocnego postanowienia poprawy" na które mam, a właściwie Pan Bóg ma dobrą recepte, np. w Gal 2.20.

Nie wiem czy przez to uda się ten świat zmienić na lepszy, pewnie nie (tak mówią proroctwa) ale może uda się go przynajmniej mniej psuć, tzn. może ja będę go mniej psuł.

khan-goor, January 12, 2004 20:38 Skomentuj komentarz


w sumie mamy wolną wolę, więc świat kształtujemy my…

pomoc-drogowa, January 12, 2004 19:11 Skomentuj komentarz


hm.

lucynapilo, August 6, 2007 12:41 Skomentuj komentarz


Czytając Twój komentarz do filmu "Misja"
zauważyłam, że ze zrozumieniem filmu tak naprawdę, Miałam ten sam problem. Kiedy naście lat temu oglądałam ten film (kilkanaście -z resztą - razy; nieźle sobie kino na mnie zarobiło :D) nie do końca łapałam jego sens. Na szczęście dostałam książkę na podstawie której film nakręcono (autora nie pamiętam), i zauważyłam, że -jak rzadko kiedy - książka pomogła mi pojąć film, a film ułatwił zrozumienie książki.
W ogóle jestem zwolenniczką zasady, że lepiej jest najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć adaptację. Mam wówczas swój własny pogląd na wiele kwestii i interpretacja scenarzysty, czy reżysera nie zakłóca mi myślenia. Nie wiem czy jasno piszę, ale zawsze było mi ciężko ubrać w słowa to co chodzi mi po głowie (pomijając insekty wszelkiej maści :D).
Dziękuję za mile spędzone na lekturze chwile.
Lucyna P

w34, August 6, 2007 13:31 Skomentuj komentarz


:-)

raritan, August 6, 2007 22:08 Skomentuj komentarz


"Misja" to takze moj ulubiony film.
Dla mnie to film o zaborczosci i bucie. Kardynal dzialal wylacznie w interesie instytucji ktora reprezentowal a jego wyrzuty sumienia sa jak kac po lekkim nadurzyciu dzien wczesniej. Misjonarze z kolei uznali ze trzeba tubylcow uszczesliwic na sile. Z filmu wynika ze misjonarzy w ogole nie interesowalo to ki sa Ci ludzie tylko jak zrobic z nich owieczki boze..
Kapiten Mendoza z kolei jest tylko we wlasnym interesie i wylacznie ze soba sie identyfikuje. Nawet w ostatniej scenie kiedy Irons namawia go by z pokora przyjal wyroki Boga, Mendoza z szabelka wyzyna tylu "wrogow" ilu potrafi nia siegnac. Robi to bo ma klopot z samymm soba i gniew mimo ze przez jakis czas uspiony eksploduje w calej pelni.
Sami Indianie ponosza najwieksze ofiary - nie tylko wlasnego zycia ale takze poprzez kompletne zrujnowanie cywilizacji w ktorej zyli przez prawdopodobnie tysiac lat, na zasadzie ze dobry Indianin to martwy Indianin.
Pozdrawiam

w34, August 6, 2007 22:09 Skomentuj komentarz


No cóż. Twoje widzenie tego filmu nie jest jeszcze najgorsze. Są tacy, co wszędzie tylko gołe baby widzą. Ale jedno jest pewne - masz zupełnie inny system wartości - powinieneś zostać Indianinem.

raritan, August 10, 2007 00:00 Skomentuj komentarz


2007/08/07 17:29:41
Oczywiscie ze Kardynal reprezentowal instytucje Kosciola. Przeciez nie Komitet Centralny Komunistycznej partii Kuby. Ale dlaczego mowimy o niej jak o czyms oczywistym?? Za kazda instytucja stoja ludzie. Czy chce dalej powazac instytucje Kosciola ktora rzadzi np. pan Rydzyk? Czy Panstwo jest moim panstwem jesli rzadzi nim pan Lepper??
Nie jestem bynajmniej rozwydrzonym liberalem ale wiem ze instytucja - jakkolwiek by sie nie nazywala nie jest warta slepego oddania. Nie jest przede wszystkim wieczna jak ci co ja reprezentuja staraja sie przedstawic. Wszystko ma swoj poczatek i koniec ( no, moze oprocz Wiekuistego). Sama instytucja nie ma w sobie wbudowanej superinteligencji ktora stawialaby ja ponad wszystko, bo twarza ja i rzadza nia ludzie. Najczesciej drapiezni i niebezpieczni.
Zawsze zastanawialem sie w jaki sposob czlowiek taki jak Kardynal Altamirano doszedl do swojej godnosci. Ilu swoim przeciwnikom podstawil noge w drodze po swoj kapelusz, a moze go sobie po prostu kupil? Kosciol wcale nie jest lepsza instytucja od innych, ktore zarzadzaja tym czy tamtym swiatem, wiec nie mam zludzen.
Jezeli odczuwal po tym co zobaczyl jakis wewnetrzny konflikt moralny to przeciez mogl zrzucic swoj kapelusz, wziac krzyz i fujarke i pojsc w dzungle. Zdecydowal sie jednak zostac na swoim stanowisku. W czym jest on lepszy od swego potencjalnego nastepcy?? W tym ze objawia skrupuly??? Ze modli sie za tych ktorzy zgineli?? Moze wlasnie tylko tym ostatnim. Moze roznica pomiedzy nim a innymi ludzmi Kosciola jest taka, ze Kardynal wciaz wierzy w Boga. I tylko to broni go w moich oczach.
Co do kultur prekolumbijskich to znow mnie troszke niedoceniasz. Pasjonuja mnie one i moja wiedze na ten temat uzupelniam na biezaco.
Ale nawet pomijajac wszystkie te antropologiczne i kulturowe dane mowiac o Indianach, wciaz mowimy o ludziach. Takich samych jak my. Dzialajacych jak my. Uzywajacych szarych komorek do myslenia i obu rak do pracy. To nie sa Marsjanie W34....
Nie mozemy uzurpowac sobie prawa ze wiemy lepiej co jest dla nich dobre, zwlaszcza, ze nawet nie zadalismy sobie trudu by zrozumiec kim sa.
Myslisz ze Tatarzy ktorzy spalili moj Sandomierz trzy razy - chcieli zle??? Na pewno mieli znakomite uzasadnienie dla tego co robia i nie mieli zadnych wyrzutow sumienia. Reprezentowali wyrafinowana kulture wiec nie byli tak do konca dzikusami jakbysmy chcieli ich widziec. Ale tak na nich patrzymy. Jak myslisz: jak patrzyli na konkwistadorow Aztekowie czy Inkowie???
Nie chce przedluzac tego wpisu wiec jeszcze na koniec w punktach:
1. ciesze sie ze mamy prznajmniej wspolne zdanie na temat Mendozy :)
2. Moralnosc aczkolwiek niesamowicie intymna w swej knstrukcji poprzez to, ze czlowiek nie jest samotnikiem staje sie czescia regul ktore wyznaje okreslona grupa spoleczna. Np. Niemcy w znakomitej swej wiekszosci milczaco poparli faszyzm i jest to sytuacja moralna spolecznie. Czyz sam nie uzyles podobnego skrotu myslowego ( ze tak powiem :)) )mowic o holokauscie u Aztekow??? :)
3. Zgadzam sie rowniez, ze autorefleksja jest istotna, dlatego nie zacietrzewiam sie w tej dyskusji i z przyjemnoscia czytam Twoje argumenty.
4. A to czego Ty mi zyczysz ja Tobie zycze nawzajem :)

cito1, August 10, 2007 00:00 Skomentuj komentarz


2007/08/07 18:59:07
O matko z córką!

w34, August 10, 2007 00:02 Skomentuj komentarz


#1. Przykro mi ale to państwo jest twoim państwem, ponieważ w nim mieszkasz (o ile się nie mylę). Niestety - taka jest demokracja - wybrano Leppera. Ale możesz spróbować się przeprowadzić do innych państw, np. we Włoszech wybrano Berlusconiego, w Niemczech Szredera. Są jeszcze mniej demokratyczne państwa typu Białoruś (nie polecam) i Arabia Saudyjska (to może być ciekawe). Wybór należy do Ciebie.

#2. Źle opisujesz Kościół, bo Kościół to wspólnota ludzi mających bliską relacje ze Stwórcą. To o czym piszesz to Kościół Rzymsko-Katolicki i w nim mieści się zarówno Rydzyk jak i Pieronej, de Mello jak i Levebr (ten ostatni nieco wystaje). To problem Kościoła Rzymsko-Katolickiego - nie mój.

#3. W tym filmie dyskutowany był problem moralny kardynała przy decyzji o wytyczeniu granicy Portugalsko-Hiszpańskiej. O jego karierze nie ma tam słowa więc nie domyślaj się, bo o karierze kleru jest wiele innych filmów. Ten jest ciekawy ze względu na samorefleksję tego kardynała.... i już. A to że mógł postąpić inaczej - tak, mógł. Nie był tak radykalny jak Mendoza, który w swej samorefleksji (i pokucie) poszedł znacznie dalej. Widocznie kardynała było stać tylko na samorefleksje. Ciekawe jest jednak to, że pozostałe osoby dramatu cynicznie olewają tą samorefleksje mówiąc kardynałowi "nie przejmuj się - taki jest świat". A Ty kim jesteś w swoim świecie? Nawróconym neofitą Mendozą? Mającym samorefleksje kardynałem? A może jesteś cynikiem jak Senior Hontar lub trzepiącym kasę Don Cabeza?

#4. Tak, Indianie to ludzie. Aż nadziwić się nie mogę, że kultura europejska zauważyła to gdzieś dopiero w XVII w. Obok nas są jednak kultury, które wolności osoby nie uznają do dziś - i co ciekawego, kultura europejska chyba się też w tej dziedzinie cofa, mimo iż pozornie wolność i tolerancja pozwala na coraz więcej. Nie wiem czy wiesz, ale kwestia Indian, niewolnictwa itp. to były problemy podnoszone ludzi Kościoła. Oczywiście znajdziesz wśród kleru wypowiedzi udowadniające, że niewolnictwo jest OK, ale jednocześnie ruch abolicjonistów, praca metodystów i baptystów w USA doprowadziły do zmiany prawa i zniesienia niewolnictwa. Co więcej - misje chrześcijańskie (nawet ta przedstawiona w Misji) miały za cel zachowanie Indian w ich kulturze w przeciwieństwie do przemysłowców tylu Senior Hontar dla którzych ważny był teren i zyski z niego płynące.

#5. Jeżeli piszesz, że "Nie mozemy uzurpowac sobie prawa ze wiemy lepiej co jest dla nich dobre, zwlaszcza, ze nawet nie zadalismy sobie trudu by zrozumiec kim sa." to pisz za siebie. Ty nie możesz. Ja pozwolę sobie wiedzieć, co jest dobre dla mnie i co jest dobre dla innych ludzi. Jeżeli tylko zaprzeczysz mojemu zdaniu, udowodnisz, że wierzysz dokładnie tak samo jak ja więc zastanów się, weź to na logikę i przemyśl.

#6. Moralność jest subtelna - ale nie jest tylko wytworem kultury, bo człowiek jako istota duchowa (tak zostaliśmy stworzeni) ma to coś więcej, co powoduje, iż może chcieć szukać swego Stwórcy. Poszukasz - znajdziesz. Znajdziesz - zachwycisz się i oddasz mu cześć jako Stwórcy. Olejesz poszukiwania - nie znajdziesz i będziesz oddawał cześć czemuś innemu co skutecznie popsuje sumienie i sprawi, że moralność będzie tylko wytworem kultury.

#7. Dziękuję za miłe komentarze.

W34.
Skomentuj notkę
14 stycznia 2004 (środa), 10:02:02

Bardzo przyjemny obraz świata

Julian Tuwim: Wszyscy dla wszystkich

Murarz domy buduje,
Krawiec szyje ubrania,
Ale gdzieżby co uszył,
Gdyby nie miał mieszkania?

A i murarz by przecie
Na robotę nie ruszył,
Gdyby krawiec mu spodni
I fartucha nie uszył.

Piekarz musi mieć buty,
Więc do szewca iść trzeba,
No, a gdyby nie piekarz,
Toby szewc nie miał chleba.

Tak dla wspólnej korzyści
I dla dobra wspólnego
Wszyscy muszą pracować,
Mój maleńki kolego.



1. Tuwim to jednak był idealista. Mimo tego co przeżył, tego co widział w
trudnych czasach zawsze pozostała w nim wielka wiara w człowieka.

2. Byłem wychowywany na tego rodzaju wierszykach, które przekonały mnie, że świat może być uporządkowany, spokojny, właściwy. Ale czy czterolatkom należało czytać "Bagnet na broń"? Nie wiem.


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Tuwim


Komentarze: (1)

Wóda, February 14, 2008 23:40 Skomentuj komentarz


ehhhh pamiętam gdy na scenie jako 5 letni chłopczyk recytowałem "wszysczy dla wszystkich" 1-go maja potem wata cukrowa i woda z saturatora.Nie mówię ze było lepiej poprostu było inaczej
Skomentuj notkę
15 stycznia 2004 (czwartek), 13:58:58

Obrazkowa tożsamość.

Wielkie podziękowania dla:

Dobrze jest wiedzieć kim się jest!

A jak ktoś chce mieć taką koszulkę to zapraszam na serwis:
http://www.cyborgname.com/cyborger.cgi?acronym=wojtek&robotchoice=governor2k3


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (1)

red/wl (pepegi.blog., January 15, 2004 14:08 Skomentuj komentarz


:-)

Kłania się Positronic Entity Programmed for Exploration and Galactic Infiltration. Też ciekawa fucha, nieprawdaż, Imienniku?..
Skomentuj notkę
16 stycznia 2004 (piątek), 12:52:52

Ziemia obiecana #3 (z cyklu: to lubię)

Na początek cytat:

Borowiecki podniósł się do wyjścia, bo go śmieszyła i oburzała zarazem ta rozmowa.

- Panie Karolu, chciałam się z panem widzieć, aby prosić go o pomoc, o wytłumaczenie Mieciowi tego małżeństwa. Wiem, że pana poważa, a jako naszego kuzyna prędzej może posłucha, pan mnie rozumie i odczuje, że ja nie mogę pomyśleć nawet o tym bez bólu, że jakaś pachciarka, córka nędznego aferzysty mogłaby panować tutaj, wśród pamiątek i wspomnień żywych czterowiekowej przeszłości rodu naszego. Cóż by oni na to powiedzieli! - wykrzyknęła boleśnie, szerokim ruchem wskazując szereg portretów, szereg głów rycerskich i senatorskich, majaczących żółtymi plamami w zmroku.

Borowiecki uśmiechnął się zjadliwie i trącając palcem w starą zbroję zardzewiałą, stojącą pomiędzy oknami, rzekł prędko i dobitnie:

- Trupy. Archeologia ma swoje miejsce w muzeach; w życiu dzisiejszym nie ma czasu na zajmowanie się upiorami.

- Pan się śmieje! Wy wszyscy się śmiejecie z przeszłości, zaprzedaliście duszę złotemu cielcowi. Tradycje nazywacie trupami, szlachectwo przesądem, a cnotę zabobonem śmiesznym i godnym politowania.

- Nie, tylko rzecz zbyteczna, jak na dzisiaj. Cóż mi pomoże cześć tradycji do zbytu perkalików! Cóż mi pomogą moi kasztelańscy przodkowie, gdy stawiam fabrykę i muszę szukać kredytu! Dają mi go Żydzi, a nie wojewodowie. A cały ten balast rupieci, jak tradycja, jest jak cierń w nodze, przeszkadza do szybkiego chodzenia. Człowiek dnia dzisiejszego, który nie chce zostać cudzym parobkiem, musi być wolnym od więzów, przeszłości, szlachectwa i tym podobnych przesądów, to krępuje wolę i obezsila w walce z przeciwnikiem bez skrupułów - bo bez tradycji; z przeciwnikiem dlatego strasznym, że jest sam sobie przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, środkiem i celem.

- Nie, nie! ale dajmy temu spokój. Może pan ma rację, ale ja swojej nie ustąpię nigdy.

Władysław Reymont, Ziemia Obiecana, rozdział XIX, rozmowa Borowieckiego z panią Wysocką. W wersji filmowej rozmowa Borowieckiego z ojcem w Kurowie.

Myśli nieuczesane:

  • Czytając wypowiedź Borowieckiego wydaje się, że świat zmusza nas do podjęcia walki, rywalizacji, gonitwy, biegu wyścigu szczurów i wszystko to na zasadach jakie w świecie panują, a których większość z nas nie akceptuje. Ale czy na pewno? Tak, oczywiście - przecież Łódź w XIX wieku i Warszawa na przełomie XX i XXI pokazują, że tak. I dlaczego zadaje takie głupie pytania?

    Ale czy na pewno? Wątpliwość jednak pozostaje.

  • Jezus powiedział do swoich uczniów, którzy mieli jeszcze przez jakiś czas być na świecie:
    • "Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie. Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichrzów, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki! Któż z was przy całej swej trosce może choćby chwilę dołożyć do wieku swego życia? Jeśli więc nawet drobnej rzeczy uczynić nie możecie, to czemu zbytnio troszczycie się o inne?"

      (Ewangelia Łukasza 12:22-26)

    • "To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat."

      (Ewangelia Jana 16:33)

    Wydaje się, że te wypowiedzi Jezusa nie pasują do dzisiejszych czasów, są niepraktyczne, nie da się je zastosować, należy je schować w muzeum. Ale czy pasowały do Jego czasów?

    Na pewno nie i albo On mówił prawdę i to prawdę ponadczasową i takie podejście jest słuszne zawsze i wszędzie albo po prostu kłamał.

    Ważna uwaga: mówił to do swoich uczniów, nie do ludzi ze świata.

  • Tematem rozmowy Borowieckiego jest tradycja? Moim pytaniem jest, czy sama tradycja jest w sobie wartością? Gdyby była, to pewnie nie dała by się tak łatwo zmieść przez nowoczesność, która po jakimś czasie sama staje się też tradycją.

    To kolejna moja wątpliwość, dlatego chyba muszę dać sobie spokój z przywiązywaniem się do niej mimo, że wokoło jest kilku  integrystów i  fundamentalistów, którzy zapomnieli o prawdziwych wartościach zawartych w tradycji i bronią jedynie tradycji samej w sobie.

  • Filmowcy mają pewną swobodę w kręceniu filmów "na podstawie powieści", mogą ciąć, podkreślać, przekreślać, mieszać. Cieszę się jednak, że Wajda, mimo że tak dużo pozmieniał pozostawił co ciekawsze wypowiedzi Reymonta. Fajne jest też to, że nie musiał ich kolorować, gdyż są one ciągle aktualne.

  • I niech to będzie pierwsza notka z tych korporacyjnych, których mając pełen podziw dla Dilbertów pewnie za jakiś czas napiszę więcej.

Kategorie: to lubię, film, ekonomia, etyka, _blog


Słowa kluczowe: Borowiecki, Ziemia Obiecana, Reymont, etyka, zasady


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 stycznia 2004 (piątek), 18:25:25

Wojna światów - rzecz o konwergencji elektroniki i o telekomunikacji

Na początku elektronika rozwijała się w trzech kierunkach:

  • istniała elektronika dla świata mediów, radiowców, tych o telewizji a potem od innych rozrywkowych zabawek;

  • tworzono coraz to lepsze telekomunikacyjne systemy komunikacji, od wynalazku Bell'a zaczynając a na satelitach kończąc;

  • próbowano zaangażować elektronikę aby pomagała liczyć, przy czym dość szybko elektronika ta przestała być analogowa i zaczęła rozumieć tylko zera i jedynki a więc zaczęła być elektroniką cyfrową.

Tak więc pojawiły się trzy światy reprezentowane przez elektroników, którzy tworzyli trzy różne światy, przy czym każdy z nich chciał coś zrobić dla ludzkości, przy czym każdy chciał to zrobić także na polu porozumiewania się ludzi, a więc na polu telekomunikacji.
Każdy z tych światów wytworzył swoje własne usługi, ale żeby je dobrze przeanalizować należy znaleźć dobre wskaźniki oceny usługi. Do poniższych rozważań proponuję użyć trzech wskaźników:

  • jakości rozumianej jako coś co jest dostępne, proste, zawsze działa, każdy może sobie to kupić, nie musi być specjalistą aby to obsługiwać;

  • pasmo rozumiane tu jako ilość informacji którą należy przesłać w czasie;

  • uniwersalność jako wskaźnik tego, do czego taką usługę można zastosować, co z niej można wycisnąć, co w niej ciekawego i zaskakującego jest.

Świat elektroniki medialnej wyprodukować radio i telewizje, ale za chwile zaczął udoskonalać swoje sztandarowe usługi poprawiając uniwersalność. Pojawiły się więc w radiu dodatkowe informacje (RDS) a w telewizji telegazeta.
Świat telefoniarzy wyprodukował sieci telefoniczne a potem zwiększał i pasmo (ISDN) i uniwersalność (też ISDN) wprowadząc takie usługi jak fax, wiadomości SMS, transmisje danych. Trudno jednak im jest przekroczyć pasmo 2Mb/s dla klienta bo zakorzenieni są w 64kb/s używanym w swej podstawowej usłudze jaką jest zwykły telefon (POTS)
Kompyterowcy dość szybko zaczęli swoje komputery łączyć tworząc sieci komputerowe, które początkowo tylko potrafiły przesyłać proste informacje (BITNET) z czasem zaś wymyślono sieć Internet, która początkowo wąskopasmowa zaczeła swoją uniersalnością zaskakiwać (o ile działała)
Dość szybko doszło do wojen, bo każdy ze światów starał się wykazać, że to właśnie on jest najlepszy w tworzeniu usług dla komunikowaniu się ludzi.

Jako pierwszy zaatakował świat komputerowców, którzy starali się wykazać, że nie tylko przez sieć internet wszystko można, ale również można to za darmo. Zaczęli więc za darmo przez Internet rozmawiać tak jak przez telefon, zaczęli realizować wideokonferencje, na których wielkie kompanie świata telekomunikacyjnego zarabiały wielkie pieniądze. Potem zabrali się za świat mediów i zaczeli tworzyć stacje radiowe i telewizyjne, które nadają korzystając z wolności i choć nie mają tyle pasma co elektronicy w świecie mediów jednak nie mają tez koncesji, ograniczeń prawnych i co najważniejsze, ograniczeń terytorialnych.
Na rzuconą rękawicę zaraz odpowiedzieli przedstawiciele świata telekomunikacyjnego. Stwierdzili, ze bez nich jakakolwiek telekomunikacja by nie istniała (chyba po części mieli racje) i dość szybko się scyfrowili. Odbili telefonię sprowadzając większość ruchu telefonicznego w pakiety internetowe (co zwie się telefonią VOIP), zaczęli przyłaczać do sieci Internet wszystkich, w dość przystępnej cenie (przez co wzrosła jakość) oraz zaczęli oferować treść (również ruchome obrazy) przez co narazili się elektronikom ze świata mediów.
Świat mediów nie mógł patrzeć spokojnie na tą wojnę. W końcu oni mają masowego klienta i jego pieniędzy tak chętnie oddać nie chcą.

Zaraz więc wymyślili, że w swoim szerokim paśmie spokojnie upchać można wszystko co internetowe a więc dostęp do internetu i telefonie VOIP zaczeli oferować operatorzy telewizji kablowej. Operatorzy telewizji satelitarnej też przesyłają internetowe dane, a operatorzy treści zaczęli swoje programy uzupełniać o internetową treść zapisaną w formie stron Web, gdyż prosty teletekst nie jest zbyt piękny.
Te trzy wojny doprowadziły do całkowitego załamania się świata elektroniki. Teraz już nie wiadomo kto jest kto, bo każdy robi wszystko. Ortogonalność systemu załamała się i to właśnie zwie się konwergencją.
A przecież wszystkim chodzi tylko o znalezienie tej uniwersalnej telekomunikacyjnej superusługi.

Kolejny raz wyszło, że ludzie nie mogą się ze sobą dogadać.


 

Ponieważ jutro mam wygłosić wykład o konwergencji usług, który to wykład stworzyłem gdzieś na początku 2000 r. (to już 4 lata!, szok!) to aby przypomnieć sobie jego treść napisałem tą bajkę wykorzystując stare slajdy z PowerPointa. Nie mam siły tego poprawiać: "com napisał - napisałem" i niech tak zostanie.


Kategorie: telekomunikacja, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, wojna światów, konwergencja, media, GSM, VOIP, VOD


Pliki


Komentarze: (2)

anonim, February 10, 2004 12:00 Skomentuj komentarz


Konwergencja (łac. convergere - zbierać się) to rozwój podobnych form pod wpływem podobnych warunków.

khan-goor, January 17, 2004 00:28 Skomentuj komentarz


com napisał - napisałem.com :)
Skomentuj notkę
18 stycznia 2004 (niedziela), 10:18:18

Niemen, Katharsis

Z listu do M. (Katharsis)

czemu kiedy idę padam?
Ludzie mówią, czas nie czeka,
Nie pędzi do nikąd, nie ucieka.
Jeśli każe nam się liczyć z sobą
zaciskając złudną pętle kłamie.
Kłamie, kłamie, jak iluzjonista sprawny.
Czemu więc ciężkie boje toczymy,
Gromadzimy łez obfite plony w muzeach pamięci.
Niewolnicy pośpiechu,
Czemu, czemu i czemu?
 
Ze wszystkich dążeń i pragnień
Tęskno mi jedynie do dotyku twego muśnięć delikatnych
Jak do lekarstwa na smutki.
(odtworzone z pamięci, Czesław Niemen, "Katharsis", 1975)

Myśli:

  • Obraz Niemena jak wisiał w sypialni tak wisi. Już od 20 lat.
  • Jeszcze jeden, który już wie. Jest jednak nadzieja, że jest po dobrej stronie, gdyż w bliskim otoczeniu miał kogoś, kto już za życia po dobrej stronie jest.
  • Ale czy aż tak "dziwny jest ten świat"?

Kategorie: to lubię, muzyka, poezja, _blog


Słowa kluczowe: Niemen, Katharsis


Komentarze: (2)

khan-goor, January 19, 2004 15:34 Skomentuj komentarz


ten świat jest chyba jeszcze dziwniejszy, niż się Niemenowi wydawało...

red/wl (pepegi.blog., January 19, 2004 14:52 Skomentuj komentarz


Gratuluję stażu... ja właśnie ostatnio dojrzewam do nabycia "Od początku" i teraz mam takie dziwne uczucie że jak to zrobię to "na fali blabla" mimo, że sam wiem, że na żadnej fali, chyba że na fali własnego dojrzenia. cząstkowego rzecz jasna. A co do Pendereckiego - hmm byłem na koncercie u nas W Piotrze i Pawle z okazji 70 urodzin kompozytora, pod jego batutą... Pasaże niektóre piękne, ale raczej tak.... potencjalnie, że jak sie zapoznam to polubię. Na gorąco to jednak niełatwa muzyka, słyszę szczegóły ale nie dostrzegam zamysłu całości.
Skomentuj notkę
18 stycznia 2004 (niedziela), 12:06:06

Sprawiedliwość

Definicja:
Sprawiedliwość to cecha działania osoby polegająca na konsekwentnym stosowaniu obowiązującego prawa.

Myśli nieuczesane:

  1. W przypadku osób posiadających władzę (rząd, władca, król, Bóg, itp) cecha ta dodatkowo polega na zgodnej z prawem ocenie postępowania osób podlegających władzy, w szczególności nagradzania za postępowania za które należy się nagroda i bezwzględnego karania za postępowanie przewidziane karą.
  2. Patrz: władza, miłosierdzie, usprawiedliwienie.
  3. Usłyszane w radiu:
    Sprawiedliwość to mocna, stała wola oddawania każdemu tego, co mu się należy.
    (Święty Tomasz z Akwinu).

Kategorie: zabawa w słowa, filozofia, _blog, fiki, fikisłowa, fikipedia


Słowa kluczowe: Sprawiedliwość, Tomasz z Akwinu, filozofia, prawo, władza, systemy filozoficzne


Komentarze: (4)

ireo, July 7, 2005 09:49 Skomentuj komentarz


a mnie się najbardziej podoba następujące:
jeśli szukasz sprawiedliwości - szukaj w słowniku na literę S

krisper, January 23, 2004 19:22 Skomentuj komentarz


Problem polega na tym, że w konfrontacji z samą sprawiedliwością ani ja ani TY ani nikt na świecie nie ma szans...

red/wl (pepegi.blog., January 19, 2004 14:47 Skomentuj komentarz


krisper> może i gówno warta, ale byłaby najprawdziwszą sprawiedliwością chyba, nieskażoną czymś, co jest dobre, ale niekoniecznei sprawiedliwe... a przecież nie chodzi o to, czy dobre czy niedobre, tylko czy sprawiedliwe...

krisper, January 18, 2004 20:07 Skomentuj komentarz


Ja się zetknąłem z definicją Arystotelesa i dość mi się ona podobała, a brzmiała mniej więcej tak, że sprawiedliwość to rozum wyzbyty miłosierdzia. I tak w środku czuję, że sprawiedliwość bez miłosierdzia jest gówno warta.
Skomentuj notkę
19 stycznia 2004 (poniedziałek), 20:30:30

List o miłości

From: w34@blog.pl
To: (...)
Sent: Wednesday, October 29, 2003 2:54 PM
Subject: Odpowiedz na trudne pytanie

> Każdy człowiek ma swoje odmienne
> wyobrażenie o miłości ...

1) Masz racje. Niestety masz racje więc żeby ludzie się rozumieli muszą uzgodnić swoje "wyobrażenia o miłości".

Zanim więc powiesz "kocham" musisz wiedzieć co znaczy to słowo. I to nie koniec bo musisz też wiedzieć, że osoba do której mówisz te słowa też to wie i do tego wie to tak samo. Dobrze jest też to wiedzieć jak się takie słowa słyszy skierowane do siebie, a o czym napiszę później.

2) Miłość oczywiście ma swoje znaczenie emocjonalne, czasem wydaje się, że miłość to uczucie - można się cieszyć uczuciami i fajnie jest to robić. W końcu to takie przyjemne być kochanym. Ale czy na pewno miłość to tylko uczucia? Przecież uczucia przemijają zaś miłość nie przemija (przynajmniej tak jest o niej napisane). Czym że jest więc miłość?

3) Czasami wydaje mi się, że miłość jest decyzją. Mówi się "kocham cię" i koniec, kocham cię bez warunków, bez ograniczeń, bez uzależnień, tak zupełnie za darmo. Jak ciężko w takiej decyzji trwać gdy uczucia przeminą i miłość zaczyna kosztować, być problematyczną, być uciążliwa. Ale przecież jak się podjęło decyzję, zwłaszcza taką na poważnie, na całe życie, potwierdzoną publicznie, przy świadkach to jak można się z tej decyzji wycofać? Nie powinno się. Nie wolno! Nie można.

Jak miłość zaczyna kosztować to wychodzi, czy ktoś jest konsekwentny w swych decyzjach czy też nie. Wychodzi ile naprawdę warte było słowo "kocham cię". Niestety - dla niektórych wychodzi to za późno.

4) A czym jest miłość? Ja, na swoje potrzeby zdefiniowałem ją sobie w ten sposób: "Miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra. Czasami (a może zawsze?) miłość wymaga ofiary."

Czy podoba Ci się taka definicja? Każdy musi ocenić samemu czy jest wystarczająca ale dobrze jest aby mówiąc komuś "kocham" powiedział co przez to słowo rozumie.

Dobrze jest też gdy ktoś słysząc słowa "kocham cię" nie poniósł się swoim uczuciom i nie dał zamknąć sobie oczu i wyłączyć rozumy tylko po prostu, bez emocji (jak w takim momencie być bez emocji) spytał: "a co przez to rozumiesz?"

Zbyt często bowiem stwierdzenie: "kocham cię" oznacza "jest mi z tobą dobrze i chcę z tego korzystać trwając w tym stanie". A co będzie jak przestanie być dobrze?

Bądź zdrowa.

Wojtek


Kategorie: listy, miłość, _blog


Słowa kluczowe: miłość, uczucia, decyzja, małżeństwo, seks, sex, kocham


Komentarze: (1)

SABCIA, October 11, 2006 21:16 Skomentuj komentarz


Masz rację z tym słowem trzeba uwarzać...!
Skomentuj notkę
19 stycznia 2004 (poniedziałek), 21:28:28

Po angielsku

1) Inspiracja do badań:
- Zauważam, że obrazki w Alicjach "są namalowane tą samą ręką co obrazki z "Narni".
- Podobieństwo Śródziemia do Narni jest zadziwiające. Właściwie nie chodzi mi o podobieństwo tych dwóch światów (lub wszechświatów) ale podobieństwo podejść autorów do problemu.

2) Narzędzie prowadzenia badań: Internet Explorer, łącze xDSL, Google, troszkę czasu.

3) Lewis Carroll, właściwie Charles Lutwidge Dodgson, 1832-1898:
- matematyk, choć znany jako autor Alicji,
- ukończył Oxford i tam wykładał w latach 1855-1881,
- potem został duchownym anglikańskim,
- Alicja to 1865 a po drugiej stronie lustra to rok 1871,
- bawił się też fotografią.

4) Clive Staples Lewis, 1898-1963:
- studiował na Oxfordzie,
- a potem wykładał na Oxfordzie,
- Opowieści z Narnii powstały w latach 1950-1956,
- Inklingowie to nieformalna grupa oksfordzkich pisarzy intelektualistów (Lewis, Tolkien ale nie tylko).

5) John Ronald Reuel Tolkien, 1892-1973:
- wykładał na Oxfordzie język staroangielski,
- w tym czasie coś tam pisał, ale pierwsze wydanie Trylogii to 1954 rok.


notka przeredagowana w listopadzie 2018


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: lewis, tolkien, carroll, alicja, narnia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
20 stycznia 2004 (wtorek), 17:33:33

Cel zycia

1. Celem zycia nie jest, i chyba nie moze byc szczescie.

2. Dazenie do szczescia w zyciu jest niebezpieczne - latwo pokaleczyc siebie i innych.

3. Celem zycia jest, i powinno byc posluszenstwo Stworcy.

4. Szczescie moze byc efektem posluszenstwa Stworcy.

5. Szczescie, ktorego zrodlem jest Stworca okresla sie nie uzywanym juz slowem: "blogoslawienstwo".

6. Termin "blogoslawienstwo" wyszedl z uzycia (jest niepraktyczny) bo malo kto w tej chwili nie dazy do szczescia. Jest wrecz przeciwnie, wszystko zacheca nas do tego aby do szczescia dazyc. Wszystko tez na okolo zacheca nas do tego, aby Stworcy nie byc posluszny.

7. iPAQ nie ma polskich literek dlatego dziwnie sie to pisze i glupio czyta. Zupelnie jak na PDP-11.


Kategorie: filozofia, _blog


Słowa kluczowe: cel życia, szczęście, Bóg, Stwórca


Komentarze: (10)

w34 -> pepegi, January 24, 2004 23:58 Skomentuj komentarz


Oj, w trudną dyskusję się tu wspuszczamy - w dyskusje, w których przez wieki, na ten temat wymyślono i wiele i nic.

Ale przynajmniej wyjaśnie moje stanowisko aby ta notka była czytelniejsza.

1. Uważam, że ludzie mają na tyle wolności, żeby wybierać czy chcą, czy nie chcą służyć Stwórcy.

2. Czynników zniewalających człowieka jest na świecie wiele. Np. moje lenistwo to mój straszny ograniczacz, są też inne wiem, że nie ma takiego, który przeszkodziłby mi w wyborze o którym pisze powyżej. I myślę, że inni ludzie mają tak samo: mogą wybierać: z Bogiem czy też bez.

3. Bóg całkowicie szanuje nasze wybory a jeżeli pojawiają się u nas jakieś dylematy typu: Judasz, Nabuhodonozor, Hitler to trudno się je rozważa mając na uwadze, że Bóg jako Osobowy Absolut wie dużo więce - więcej, wie wszystko i to wszystko zawsze. I w tym wiedzeniu wszystkiego ma i realizuje swój plan. Jak więc może być, że On realizuje swój plan względem mnie a ja mimo to mam wolny wybór? Nie może to być a jednak jest.

4. Niejaki Kubuś Fatalista też się nad tym zastanawiał przy czym bardzo cwanie wykorzystywał te dylematy do swoich potrzeb. Można tak (i jest zabawnie) ale można uczciwiej i wtedy (wg mnie) jest jeszcze zabawniej, bo Bóg takie szczere postawy bardziej ceni. I tu właśnie dochodzimy do błogosławieństwa, które było osią mojej notki.

reptil, January 20, 2008 21:27 Skomentuj komentarz


"4. Celem zycia jest, i powinno byc posluszenstwo Stworcy."

Ciekawy jestem czy wiesz na czym owo posłuszeństwo polega.

w34, January 21, 2008 00:40 Skomentuj komentarz


Tak, na razie sobie z tą widzą radzę. Czasem lepiej, czasem gorzej ale radze. Niestety, lepiej wiem czym jest nieposłuszeństwo, bo organ zwany sumieniem wysyła odpowiednie impulsy czy też sygnały. Tak więc odpowiem twierdząco mimo iż oczka mi się zamykają taki jestem śpiący.

Ale dlaczego zadałeś takie pytanie to już nie wiem.

W.

red/wl (pepegi.blog., January 21, 2004 22:22 Skomentuj komentarz


Mhm. Jako zalecenia, poglądy - rozumiem, szanuję, w większości podzielam.

A co do tego nieświadomego służenia, to jednak jestem zdania, że Stwórca ma jakąś kontrolę nad nieświadomymi też, no i jeśli O nimi poniekąd steruje,to oni Mu mimowolnie służą.

"Jam jest częścią tej siły..." - cytat z Fausta bodaj brzmi znajomo. I postać choćby Judasza. Wiem, przykład skrajny i tendencyjny. Ale ogólnie, cokolwiek jest, od Niego pochodzi i Jemu służy, stąd moje sformułowanie o służeniu nieświadomym.

w34 -> red/wl, January 21, 2004 13:12 Skomentuj komentarz


1. Dziękuję, za poważne przemaglowanie tego tekstu. Wiem, że nad tym tematem muszę jeszcze poracować. To co widać powstało wczoraj, bardzo spontanicznie, spisane w samochodzie na iPAQ w sposób w jaki pojawiło się w moim umyśle.

2. Wypowiedź: "Nie jest i nie może być" jest moją opinią (można powiedzieć, że jest "luźnym przemyśleniem")a skoro jest opinią, a nawet pewnego rodzaju własnym zaleceniem to nie ma tu sprzeczności, którą wykazałeś.

3. Na Twoje ostatnie pytanie odpowiem tak: świadomość służenia Stwórcy jest warunkiem koniecznym służenia. Nie wyobrażam sobie służenia bez tej świadomości.

Świadomość ta ma jeszcze jedną ważną ceche: pomaga służyć tak, jakby Stwórca chciał aby mu służono. Jeżeli nie ma tej świadomości to służymy swojej wizji stwórcy, czyli de facto sobie.

4. Jeszcze raz chciałbym podkreślić różnicę pomiędzy szczęściem a błogosławieństwem. Szczęście można osiągnąć na wiele sposobów, błogosławieństwo tylko od Boga. Moim przekonaniem jest, że błogosławieństwo jest czymś lepszym niż szczęście. Lepszym i trwalszym a trwalszym zwłaszcza w kontekście wieczności.

5. Jeszcze raz dziękuję za rozwijającą dyskusje.

red/wl (pepegi.blog., January 21, 2004 12:20 Skomentuj komentarz


Ad 1. "Nie jest i nie może być"? To jest opinia, aksjomat, co to jest? Bo fakt faktem, co potwierdza pkt 5, dla wielu JEST celem. A jeśli jest, to automatycznie MOŻE być. I jeżeli już punkty 4, 3 i 4 (;->) są sformułowane tak zdecydowanie, to dlaczego nie pójść dalej i nie skorelować celu w postaci pojęcia "szczęścia" z pojęciem "służenie Stwórcy"? Służyć Stwórcy można na multum sposobów świadomie, pomijając fakt, że cokolwiek czynimy z jakąkolwiek intencją, jest służeniem Stwórcy, z definicji Stwórcy. I tu pochwaliłbym celność słówka "może" z pkt 3. Reasumując: wszyscy służymy Stwórcy, świadomie i nieświadomie, a niektórzy dzięki temu są szczęśliwi, zarówno pośród tych służących świadomie, jak i służących nieświadomie.

Czy uważasz, że ŚWIADOMOŚĆ służenia Stwórcy jest warunkiem koniecznym szczęścia? Bo ja nie wiem, co myśleć o tym.

w34 -> marekm, January 20, 2004 22:57 Skomentuj komentarz


1) Dziękuję za śliczny dowód. Lubię czytać dowody przez sprowadzenie do sprzeczności. Taka konstrukcja jest zawsze jasna i czytelna.

2) ... ale w Twoim dowodzie znajduję błąd. Źle odczytałeś moją tezę 3. Dążenie do posłuszeństwa _może_ być źródłem szczęścia ale wcale nie musi, z uwagi na suwerenność Stwórcy.

3) Wprowadzony przez Ciebie automatyzm:
posłuszeństwo => błogosławieństwo
moim zdaniem nie zawsze działa. Wiem za to, że działa:
Nieposłuszeństwo => przekleństwo.

4) Moja tez 2 (dążenie do szczęścia może być niebezpieczne) bierze się z obserwacji, zwłaszcza mojej, choć nie tylko mojej osoby. Po prostu dążenie do szczęścia (czy trywializując "przyjemności) powoduje, że klapy na oczy spadają, człowiek rusza w gonitwe i zapomina o zasadach, które może łatwo (podobnie jak ograniczenie do 70km/h na DTŚ) złamać a stąd już niedalego do pokaleczenia siebie i innych.

marekm, January 20, 2004 22:38 Skomentuj komentarz



Nie zgadzam sie ze zdaniem:

2. Dazenie do szczescia w zyciu jest niebezpieczne - latwo pokaleczyc siebie i innych.

Co argumentuje takim oto wywodem:

posluszenstwo Stworcy => szczescie (Twoja teza 3)
co po podstawieniu do (2) daje:
Dazenie do posluszenstwa Stworcy w zyciu jest niebezpieczne.

Z czym i Ty sie chyba nie zgadzasz :)

Hocus, November 18, 2009 21:40 Skomentuj komentarz


Stwierdzenie to sugeruje, że potrzeba bycia szczęśliwym, dążenie do szczęścia, jest generalnie czymś niewłaściwym.
A może człowiek szczęśliwy to (statystycznie) człowiek który lepiej służy Bogu? (choćby dlatego, że ma więcej czasu by się nad sobą i nad wolą Boga zastanowić).

Można np. zadać pytanie, czy więcej woli Boga jest w krajach Afryki, gdzie plemiona zamiast dążyć do szczęścia mordują się wzajemnie na rozmaite sposoby, czy w bogatej i hedonistycznej Szwajcarii.

Myśląc całkiem po ludzku, odpowiedź wydaje się prosta. Ale po chwili zastanowienia myślę, że jest jej (woli Boga) najpewniej po równo i tu i tu. Tylko Plan Stwórcy nieco inny. A z tego dla mnie wynika konkluzja, że dążenie do szczęścia wcale nie musi kłócić się z dążeniem do posłuszeństwa Bogu.

BTW: zdradzisz swój sposób na poszukiwanie "drogi posłuszeństwa"? Chodzi mi o sposób "pozytywny", co mam robić, a nie negatywny - gdy sumienie mówi "tego nie rób".

anonim, November 23, 2009 19:19 Skomentuj komentarz


Sposób pozytywny to razem "obcować" i dobrze, że ten termin brzmi w naszym języku tak dwuznacznie. Właśnie o taka dwuznaczność chodziło świętemu Pawłowi, gdy pisząc o relacji Bóg - człowiek przyrównywał ją do relacji małżeńskiej.

Jest taka rzeczywistość zwana przez chrześcijan Nowym Narodzeniem - wiem, że wielu jak Nikodem (nauczyciel Izraela opisany w ewangelii Jana, rozdział 3) nie łapie tego ale ja wiem, że to jest, bo jest to też od pewnego czasu moim udziałem. Po nowym narodzeniu przykazania z zakazów (nie kradnij) zmieniają się w obietnicę (nie będziesz kradł) przy czym niestety, wcale to nie oznacza, że nie będę kradł (wolna wola dalej pozostaje. Ale oznacza to tylko, że wielce nie chce mi się kraść, nie chce mi się, bo bardzo zmieniła się moja wewnętrzna motywacja.

Po nowym narodzeniu, gdy mniej jest mnie a więcej Jego można jak Paweł zawołać ... poczytaj w Gal 2.20 - i to właśnie jest ten pozytyw.

Nowego narodzenia teraz Ci życzę.

W.
Skomentuj notkę
21 stycznia 2004 (środa), 10:44:44

dialogi na cztery nogi

pracownik call center:
- Witam. firma Firmex. Can I help you?
klient:
- Chciałbym zakupić pakiet waszych usług.
pracownik call center:
- Czy jest pan osobą fizyczną?
klient:
- ???


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: osoba fizyczna, osoba prawna, call center


Komentarze: (3)

nadja, January 21, 2004 20:30 Skomentuj komentarz


no ja mam kilka takich textow.. i hot line ERY

1/KLIENT: Jak wyjadę na HAWAJE to ten telefon będzie działać?
- tak
- a ten z domu?
- przepraszam czy pan chce zabrać tel. stacjonarny?
- a który lepiej działa ?


2/Klient: Dzień dobry chciałbym zlokalizować gdzie teraz jest moja żona, bo dzwoniłem do niej i mówiła, ze jest w Szczecinie, a miałem wrażenie, ze pojechała jednak gdzie indziej, gdzieś w rejony Wladyslawowa .
BOK: Ale my nie jesteśmy w stanie zlokalizować pańskiej żony.. .
Klient: Pani ja bezczelnie kryje! Jak nie możecie jej zlokalizować jak ja do niej przed chwila dzwoniłem i ja zlokalizowałem?

3/Klient: Dzień dobry. Przeczytałem właśnie w
gazecie, ze Państwo mogą mnie podsłuchiwać nawet jak ma wyłączony telefon . Czy to prawda?


to tak na big comment:)

w34 -> Khan-goor, January 21, 2004 12:50 Skomentuj komentarz


Poprawiam :-) i niech to pozostanie naszą słodkom tajemnicom.

khan-goor, January 21, 2004 11:26 Skomentuj komentarz


zostawmy ich samych ze sobom... :)
Skomentuj notkę
21 stycznia 2004 (środa), 16:49:49

Czy etyka moze być w biznesie?

Definicja 1

Etyka to dział filozofii zajmujący się badaniem i tworzeniem systemów moralnych (moralności) rozumianych jako systemy określania tego co jest dobre a co złe.

Definicja 2a

Biznes#1 to część aktywności człowieka ukierunkowana na przynoszenie zysku.

Definicja 2b

Biznes#2 to część aktywności człowieka ukierunkowana na zabezpieczenie jego potrzeb materialnych oraz zaspokojenie potrzeby bogacenia się.

Twierdzenie

Jeżeli czynimy etykę narzędziem prowadzenia biznesu to etyka przestaje być etyką.

Szkic dowodu

  • Cel biznesu: zaspokojenie potrzeb życiowych oraz zaspokojenie potrzeby bogacenia się.
  • Etyka: czerpiący ze światopoglądu proces kreowania systemu moralnego, który przesądza o stylu życia i stylu prowadzenia biznesu.
  • Prawdziwy (dobry) światopogląd powinien być odzwierciedleniem odkrywanej rzeczywistości.
  • Jeżeli etykę podporządkowujemy celom biznesowym (utrzymanie się, zysk, bogacenie się) nie wyprowadza ona systemu moralnego ze światopoglądu (swobodnego badania wszechświata).

Uzupełnienia:


Kategorie: etyka, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: etyka, moralność, biznes, ekonomia, gospodarka, liberalizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 stycznia 2004 (czwartek), 17:54:54

Noce i dnie (z cyklu: to lubię)

noce i dnie
"W życiu bywają noce, bywają dnie powszednie,
a czasem bywają też niedziele."
Maria Dąbrowska, "Noce i dnie", film w reżyserii Jerzego Antczaka, 1975 r.

Myśli nieuczesane:

  • Takich książek się już dziś nie piszę, takich filmów nie kręci. Bo co kogo obchodzi, że jakiś facet przeżył z jakąś kobietą 30 lat, że pracowali, że urodzili, że wychowali. Żeby to chociaż jakiś gwałcik na początek, jakiś napad, jakiś mafiozo lub maczo, a ona żeby była taka niezła laska, wamp, blondyna z dużym biustem, żeby się bardzo namiętnie całowali, i nie tylko ..., albo żeby się strzelali, samochodami gonili po chodnikach, żeby coś wybuchało. Albo może jakiś rozwód, skomplikowana sprawa prawna przed sądem, co to on zdradzał, ona też a teraz walczą o dzieci, o firmie, bo majątek, bo on ma nową a ona robi karierę ... To byłby film, a nie 4 godziny nudy.

  • Jaką przeciwnością do tego filmu jest np. KiT czyli "Kasia i Tomek" (kolejność nieprzypadkowa). Bogumił i Barbara (kolejność nieprzypadkowa) to ludzie starający się być konsekwentni w swych decyzjach. Barbara, chyba co chwile stwierdza, że go nie kocha a przy tym jednocześnie powtarza "jakie to szczęście, że to ja go dostałam". Stwierdza to i nic ... żyje dalej, bo jest jego żoną, bo taką decyzje podjęła, bo "w życiu są dnie i noce, ale zdarzają się też niedziele, dużo rzadziej niż te w kalendarzu".

  • A na temat KiT to mi się dziś wymyśliło, że to związek dwóch zakochanych jamochłonów, które we wzajemnych uściskach starają się nawzajem coś sobie odgryźć. I to dziś niestety (a nie Bogumił i Barbara) jest silnym wzorcem osobowości dla mas i małolatów.

  • Świat się zmienia. Na gorsze. Maranatha!


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: Noce i dnie, Dąbrowska, Antczak


Komentarze: (6)

pit, April 3, 2006 20:11 Skomentuj komentarz


Co tu dużo mówić , arcydzieło po prostu , jak dla mnie .

też Barbara Niechcic, December 19, 2006 23:28 Skomentuj komentarz


..ach!jakoś tak mi bliski ten serial ...postać Barbary zagrana przez Jadwige Barańską WSPANIAŁA!!!

hanulek, April 30, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


ja mam dopiero 15 lat i przeczytałam noce i dnie kilka razy, a film i serial praktycznie znam na pamięć.film i książka stały się od razu moimi ulubionymi.moi rówieśnicy to nawet nie wiedzą że takie coś istnieje, ich po prosu nie obchodzą takie rzeczy. pozdrawiam

Żelazny, January 23, 2004 21:06 Skomentuj komentarz


Szeptem: Reżyserem jest Antczak, nie Andczak.
Głośno: Szkoda, że o muzyce w tym flimie nic nie napisałeś.
Na stronie: Bo chętnie bym się dowiedział, gdzie można zdobyć zapis tej genialnej ścieżki dźwiękowej.
Pozdrawiam (z szacunkiem i pełen podziwu).

krisper, January 23, 2004 18:58 Skomentuj komentarz


Na jednym z kanałów powtarzany jest serial "Daleko od szosy". Pewnego razu przypadkiem oglądałem jeden z odcinków razem z siedmioletnią córką. Jedna rzecz która mnie zdziwiła to ta że córce bardzo się ten serial spodobał. Co sie tyczy zaś wzorców w dzisiejszych mediach to moja latorośl , gdy Leszek (główny bochater) ot jechał sobie na motorze , stwierdziła "O zaraz będzie wypadek!". Była bardzo zdziwiona gdy żadnego wypadku nie było, bo w każdej bajce ktoś kogoś tłucze coś się rozwala lub zdarzają sie jakieś katastrofy.

red/wl (pepegi.blog., January 23, 2004 11:31 Skomentuj komentarz


Etam. O tempora, o mores! - rozlega się od tysięcy lat. No i rzeczywiście, nie da się wykazać jakoś przekonująco, że świat NIE staje sie coraz gorszy, a jak kto chce, to zawsze znajdzie dużo argumentów na tak. Tylko co z tego wynika?..
A co do KiT-u - to jest inna konwencja. "Noce i dnie" imitowały życie, były jak fotografia, a "KiT" to kolaż, wycinanka, wyklejanka, zestaw skeczy bardziej.
Skomentuj notkę
23 stycznia 2004 (piątek), 11:34:34

Rozwiązywacze i eskalatorzy

Zauważyłem, że można ludzi podzielić na dwie grupy:

  • Eskalator problemów to człowiek, który realizując jakieś zadanie, natrafiając na problem zaczyna tym problemem żyć, rozdrapywać, rozpowiadać, angażować w problem coraz więcej innych osób, wskazywać sprzeczności, wady projektu, szukać winnych ...

    Oczywiście po chwili grzebania pojawiają się nowe problemy a nawet nowe pokłady problemów, którymi również należy zacząć żyć, rozdrapywać, rozpowiadać ...

  • Rozwiązywacz problemów po prostu z problemem się zmierzy, tak czy inaczej go rozwiąże, obejdzie, zakopie, zniszczy i pójdzie dalej. Rozwiązywacz jest tak bardzo skoncentrowany na celu, że problemy interesują go na tyle na ile przeszkadzają mu ten cel osiągnąć.

Ciekawą obserwacją jest to, że ...

  • rozwiązywacze częściej osiągają sukcesy  

za to ...

  • eskalatorzy są bliżej prawdy.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: eskalator, rozwiązanie, problem, sukces, prawda


Komentarze: (1)

red/wl (pepegi.blog., January 25, 2004 11:27 Skomentuj komentarz


Tradycyjnie i z całym szacunkiem się nie zgadzam. Nie stwierdzam żadnej dodatniej korelacji między wgryzaniem się w problem a bliskością prawdy.

Gdyby każdy problem traktować tak wnikliwie, zamiast go pokonywać czy obchodzić, nie mielibyśmy wielu wynalazków i zasadniczych zmian spojrzenia człowieka na świat, które - było nie było - zmieniają drastycznie zakres problemów do rozważania/rozwiązywania. Trochę upraszczając - wiedzielibyśmy dokładnie, jak przebiega proces chodzenia, ale nie mielibyśmy pojazdów. Nie wspominając już o telekomunikacji ;-)

Ta ostatnia to kropelka w oceanie czynników problemotwórczych, a zauważmy ilu "ciekawych" problemów nastręcza...
Skomentuj notkę
24 stycznia 2004 (sobota), 14:36:36

Nowy Harry Ploter (do pieniędzy)

Usłyszane w radiu:

Nowy odcinek filmy Harry'ego Pottera ma kosztować ponad 250 mln$. Producent skomentował to tak: "Na ten film czekają miliony 10-latków na całym świecie. Przecież nie możemy ich zawieść!"

A ja sobie coś policzę:

  • 25 mln 10-latków po 5$ od łebka = 250 mln$,
  • do tego dodajmy: 25 mln 11-latków i jest kolejne 250 mln$,
  • .... 25 mln 12-latków,
  • troszkę rodziców, co to będą do kina szli z dzieciakami (bez :-) zniżki),
  • wpływy z DVD, VHS, emisji telewizyjnych,
  • wpływy z od tych co wykorzystują wizerunek w reklamach.

Jedno jest pewne. Inwestorów to pan producent na pewno nie zawiedzie. Tylko proszę nie wmawiać mi, że tu o dzieciaki chodzi.

I jeszcze jedna ważna rzecz: warto sobie przy okazji uświadomić ile to jest 250 mln$. To może nie być łatwe ale warto o tym pomyśleć.


Kategorie: obserwator, ekonomia, marketing, _blog


Słowa kluczowe: Harry Poter, ekonomia, biznes, moralność, media, marketing


Komentarze: (3)

jayin, January 25, 2004 12:26 Skomentuj komentarz


życie.
bez popytu nie ma podaży.

tylko ten przepływ kasy mógłby np. na moje konto iść... a co:-)

wings, January 25, 2004 11:32 Skomentuj komentarz


policzyłam... sporo kasy... ale przecież chodzi wyłącznie o dzieciaki... !!! o nic innego... !!! nikt nie chce wszak się bogacić tylko dziecią dawać radość.. !!! (haha)

believe-in-imaginati, January 24, 2004 15:45 Skomentuj komentarz


bedzie wmawail dalej
Skomentuj notkę
25 stycznia 2004 (niedziela), 20:49:49

Programować każdy może...

Programować każdy może, to znaczy, że mogę ja też. A więc chcąc sobie zrobić spis treści moich notek zagłębiłem się w XML-a, programowanie w PHP-ie, wyrażenia regularne... Myślę, że każdy, nawet niepraktykujący informatyk powinien raz na 5 lat, tak dla sportu rozwiązać jakiś fajny problem przy pomocy wyrażeń regularnych.

Efekty (okropne) można oglądać tu:

A kod, który to robi jest poniżej. Szkoda tylko, że nie robi tego co chciałem, czyli nie wyciąga mi spisów notek z archiwum. Ale tak to zawsze jest z projektami informatycznymi: założenia są jakieś a wychodzi coś innego, o czym przekonujemy się obserwując jak Softbank robi CEPIK.

Ale ja mam korzyści z tej zabawy: dowiedziałem się czegoś o XML-u, o parsowaniu, przypomniałem sobie PHP-a (od czasów stworzenia FIKI zapomniałem wiele), potrenowałem ereg_replace, liznąłem UTF-8 i Unicode... Trening mózgu zaliczony!

/******************************************************************

To prosty program, ktory pobiera pierwsza strone bloga z blog.pl
 
jako RSS w formacie XML i rozbiera ja na elementy pierwsze
korzystajac ze standardowego parseta dostepnego w PHP4.
 
Programowac kazdy moze !
 
Program w piekna styczniowa 2004 roku noc popelnil W34.

*******************************************************************/
 
 $ItemOn = 0;             // wskaznik, czy analizuje opis bloga czy notke
 $LinkOn = 0; $TitleOn = 0; $DateOn = 0; $DescriptionOn = 0;
 $SpisNotek1 = array();  // tablica, w ktorej skompletuje spis tresci
 $xSpisNotek1 = 0;       // indeks do budowania tablicy notek
 $TytulBloga = "";
 
 // najlepiej zrobic to tak aby nikomu nie wpadlo do 
 // glowy otwieranie /etc/shadow
 $blog = $_SERVER[QUERY_STRING]; 
 $file = "http://" . $blog . ".blog.pl/index.rss";
 wyswietl_tematy_notek ($file);
 
 function wyswietl_tematy_notek ($blog_rss_url) {
     global $SpisNotek1, $TytulBloga;
 
     # na poczatek parsowanie tego XML-a co sie go wczytuje
 
     $xml_parser = xml_parser_create ();
     xml_set_element_handler ($xml_parser, "startElement", "endElement");
     xml_set_character_data_handler ($xml_parser, "characterData");
 
     if (!($fp = fopen ($blog_rss_url, "r")))
         die ("cos ta strona w  XML nie chce sie otworzyc");
 
     while ($data = fread ($fp, 4096)) {
         if (!xml_parse ($xml_parser, $data, feof ($fp))) {
             die(sprintf("XML error: %s at line %d",
             xml_error_string (xml_get_error_code ($xml_parser)),
             xml_get_current_line_number ($xml_parser)));
         }
     }
 
     xml_parser_free ($xml_parser);
     # a teraz wyrzucenie spisu notek w jakims formacie
echo '<b>' . $TytulBloga . '</B></BR>';
foreach ($SpisNotek1 as $notka) {
echo '<P>';
echo '<a href="' . $notka [link] . '" target="nw">';
echo '' . $notka [title] . '</A>';
echo '<small>' . $notka [date] . '</small>';
# echo '' . $notka [description]; // cos to brzydko wyglada
# echo '<HR>'; } } # # funkja wolana przez parser w chwili, gdy znajdzie on emelemt otwierajacy # function startElement($parser, $name, $attrs) { global $LinkOn, $ItemOn, $TitleOn, $DateOn, $DescriptionOn; switch ($name) { case "ITEM" : // notki sa umieszczone w $ItemOn++; break; case "LINK" : $LinkOn++; break; case "TITLE" : $TitleOn++; break; case "DC:DATE" : $DateOn++; break; case "DESCRIPTION" : $DescriptionOn++; break; } } # # funkja wolana przez parser w chwili, gdy znajdzie on zamkniecie # function endElement($parser, $name) { global $LinkOn, $ItemOn, $TitleOn, $DateOn, $DescriptionOn; global $xSpisNotek1; switch ($name) { case "ITEM" : $ItemOn--; $xSpisNotek1++; break; case "LINK" : $LinkOn--; break; case "TITLE" : $TitleOn--; break; case "DC:DATE" : $DateOn--; break; case "DESCRIPTION" : $DescriptionOn--; break; } } # # funkcja wolana przez parser, gdy ma on dane zawarte w elemencie # function characterData ($parser, $data) { global $LinkOn, $ItemOn, $TitleOn, $DateOn, $DescriptionOn; global $SpisNotek1, $xSpisNotek1, $TytulBloga; if ($ItemOn){ if ($LinkOn) $SpisNotek1 [$xSpisNotek1] [link] = $data; if ($TitleOn) $SpisNotek1 [$xSpisNotek1] [title] = utf82iso88592 ($data); if ($DateOn) // na pewno mozna ta date potraktowac lepiej :-) $SpisNotek1 [$xSpisNotek1] [date] = substr ($data, 0, 10); # if ($DescriptionOn) // cos te konwersje tekstu nie dzialaja :-) # $SpisNotek1 [$xSpisNotek1] [description] = utf82iso88592 (html2text ($data)); } else if ($TitleOn) $TytulBloga = utf82iso88592 ($data); } ?>

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: PHP, XML, parser, blog, programowanie


Komentarze: (2)

marekm, January 28, 2004 13:37 Skomentuj komentarz


> Programować każdy może, to znaczy, że mogę ja też.

No, teraz przynajmniej wiadomo dlaczego jordan przestal dzialac... ;)

> Myślę, że każdy, nawet niepraktykujący informatyk powinien raz na 5 lat, tak dla sportu rozwiązać jakiś fajny problem przy pomocy wyrażeń regularnych.

Nam na studiach kazali to robic na kartce - teraz zrozumialem dlaczego....

khan-goor, January 26, 2004 15:59 Skomentuj komentarz


0
Skomentuj notkę
26 stycznia 2004 (poniedziałek), 09:09:09

Jakim klientem (firmy HP) jestem.

Cytat z serwisu www.hp.com.pl, z działu dotyczącego serwisu iPAQ-ów:

 

Jakie są przyczyny nie oferowania (bezpłatnej) aktualizacji dla H1915?

H1915 jest skierowany do klienta indywidualnego, który zwraca uwagę na podstawową funkcjonalność i dobrą cenę produktu. HP nie oferuje aktualizacji na wszystkich platformach i we wszystkich wersjach językowych. Nasze aktualizacje są oferowane dla głównego nurtu produktów takich jak seria H5400.

I teraz znowu, dzięki HP dowiedziałem się kim jestem! Jestem klientem, który zwraca uwagę na podstawową funkcjonalność i dobrą cenę. I to prawda, ale co to ma tego, że HP nie oferuje upgradu do Windows Pocket PC 2003?

A przecież mogli napisać tak:

Jakie są przyczyny nie oferowania (bezpłatnej) aktualizacji dla H1915?

H1915 jest oferowany z tak małą marżą, że oferowanie aktualizacji za darmo spowodowało by stratę firmy HP. Na produktach H4500 mamy taką marże, że stać na na bezpłatne wsparcie klientów.

I wtedy wszystko było by jasne.


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: HP, jakość produktów, gwarancja, marketing


Komentarze: (1)

anonim, December 17, 2005 21:58 Skomentuj komentarz


nic
Skomentuj notkę
26 stycznia 2004 (poniedziałek), 09:16:16

Jednego serca

Adam Asnyk

Jednego serca

Jednego serca! Tak mało, tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Co by przy moim miłością zadrżało,
A byłbym cichym pomiędzy cichemi.

Jednych ust trzeba! Skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzie bym patrzał śmiało
Widząc się świętym pomiędzy świętymi.

Jednego serca i rąk białych dwoje!
Co by mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko marząc o aniele,

Który mnie niesie w objęciach do nieba...
Jednego serca! Tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele!

Luźne myśli:

Czasem można sobie pozwolić na bezmyślność i nic nie napisać.


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Adam Asnyk, Asnyk, Jednego serca, Niemen


Komentarze: (4)

believe-in-imaginati, January 28, 2004 23:30 Skomentuj komentarz


wiersz przemawia sam za siebie nie potrzebuje komentarza

anonim, December 16, 2006 12:19 Skomentuj komentarz


trafna uwaga! PIĘKNY WIERSZ- polecił mi go mój KOTEK, bym przeczytała- jestem zaskoczona jego romantyzmem(wiersza i KOTKA)

Lu, January 27, 2004 13:13 Skomentuj komentarz


hm...
mówiłam ten wiersz na konkursie recytatorskim =)

dobry jest :)

red/wl (pepegi.blog., January 26, 2004 13:33 Skomentuj komentarz


Czasem to nawet wskazane ;-)
Skomentuj notkę
27 stycznia 2004 (wtorek), 23:08:08

Co mi wolno.

Art. 54. ust. 1 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej

Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.


A więc wolno mi! Wolno mi tu pisać! Wolno mi, bo pozwalają mi na to słabo skodyfikowane prawa człowieka, pozwala mi na to Konstystucja RP i zapłacona firmie NetGate faktura, za prowadzenie konta W34 na serwerze blog.pl

Wolno mi do czasu aż nie naruszę jakiś innych praw (np. kk mówi coś o lżeniu (chyba par. 254)) albo nie wyrządzę komuś szkody (wtedy to chyba art. 484 kc), którą będę musiał naprawić.

Skoro więc mi wolno to dziś nic już więcej nie napiszę.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: konstytucja, wolność, poglądy, tolerancja, wolność słowa, blog


Komentarze: (6)

believe-in-imaginati, January 28, 2004 23:33 Skomentuj komentarz


wolnosc jest mylącym
ograniczonym zjawiskiem
wyda ci sie ze jestes wolny
a tak naprawde *** ci wolno.
(mnie zresztą tez)
no!

ale do wyrazania wlasnego zdania sie nie doczepie.

dwajot, January 28, 2004 19:19 Skomentuj komentarz


jak to Kazik spiewał w Kulcie??

wolnosc po co wam wolnosc macie przeciez telewizje, eurowizje, filmy fantastyczne, wojny polityczne....

i takie tam

a poza tym:
dzieci wiedza lepiej.....

krisper, January 28, 2004 16:55 Skomentuj komentarz


czyli co? legalizujemy narkotyki, eutanazję, prostytucje i parę innych i będzie ok?

jayin, January 28, 2004 12:53 Skomentuj komentarz


tak to bywa. jak wolno - to się nie rwie nikt. a jak nie wolno - to odżywają anarchistyczne odruchy i wszyscy, hajda, do tego co niedozwolone.
aksjomat.

Żelazny, January 28, 2004 11:30 Skomentuj komentarz


Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść (czy jak to dosłownie św. Paweł powiedział)...

anonim, November 21, 2009 16:33 Skomentuj komentarz


Głupiś! Nie wolno ci, bo z całą pewnością nie poddałeś się rejestracji sądowej wydawnictw i czasopism a skoro twoje zapiski mają datę to czasopismami niewątpliwie są, a ty jesteś redaktorem naczelnym.

Możesz iść za to siedzieć jak nic wiec hamuj, chyba że chcesz sobie w pierdlu konstytucję czytać.
Skomentuj notkę
29 stycznia 2004 (czwartek), 17:29:29

Opis mojego stanu na dziś: "Psie smutki"

Wiersz:

Psie smutki

Jan Brzechwa

Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.
Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie można wchodzić do ogrodu,
Drugi - że woda nie chce być sucha,
Trzeci - że mucha wleciała do ucha,
A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać,
Że nie można gryzć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada,
A ostatni smuteczek jest o to,
Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą.
Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.

Myśli:

- już tyle razy pisałem o emocjach. Ale pisanie nic nie zmienia, bo racjonalizm z emocjami przegrywa.
- pozostaje więc zawołać: mleczka!

Dopisek (3 godziny później):
- zapomniałem umieścić link do notki Uczucia a wola z 10 lipca. Wtedy czułem, że gość ma rację. A dziś? Dziś też tak czuję ale przecież moje czucia nie mogą wyrokować o prawdziwości lub nieprawdziwości jakiejś teologicznej wypowiedzi. Należało by to zbadać, prześwietlić, wziąć na rozum, ale nie dziś, bo dziś rozum jest przywalony smuteczkami.
- mleczka!


Kategorie: poezja, to lubię, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: Jan Brzechwa, Psie smutki, depresja, emocje, smutek


Komentarze: (2)

red/wl (pepegi.blog., January 30, 2004 11:08 Skomentuj komentarz


Myślicielu, wiaterek myśli nowych i jasnych przegoni chmury myśli starych i zapętlonych, czy może raczej - rozpętli je choć po części.
A ja myślę, że nad uczuciami nie chciałbym mieć pełnej władzy. Się narzeka na niedostatek tej władzy, ale odwrotnie byłoby nieludzko.
Powodzenia.

Żelazny, January 29, 2004 15:42 Skomentuj komentarz


Hmmmm... Fajnie, tylko, że to mleczko niejedno ma imię. Wielu moich uczniów ma pod dostatkiem "mleczka" (wypasione domy, samochody, kieszonkowe, jak moja pensja), a jednak smuteczki ich nie opuszczają.
Inni mają "mleczko" w lufce, szklance, kuflu...
Jeszcze inni żebrzą o łyk jakiegokolwiek "mleczka".
Moim "mleczkiem" jest wieczny pośpiech i brak czasu (i trochę się tego boję), ale co tam...
Ale czy o to chodzi?
Skomentuj notkę
30 stycznia 2004 (piątek), 11:20:20

Samotność

  1. Wczoraj przeczytałem wypowiedź jednej dziewczyny, która bardzo chciała by być samotna. Strona (jak to wiele stron na blog.pl) wyglądała lekko diabolicznie i to sprowokowało mnie do myślenia, czy czasem samotność i szataństwo nie ma ze sobą czegoś wspólnego.
  2. Ale najpierw o pozytywach samotności, bo takie są i to są na pewno. Na pewno w samotności można się wyciszyć, przestać biec, dobrze wyspać a potem zacząć myśleć (moim doświadczeniem jest, że aby się wyciszyć, przestać biec i dobrze wyspać potrzebuje trzech dni). Tak więc w samotności, jak ma się dużo czasu to można dużo spraw przemyśleć, poukładać, wyciągnąć znowu i znowu przemyśleć. Krowy leżąc na łące robią coś podobnego z trawą i łacińskie słowo na określenie tej krowiej czynności dało podstawę pod funkcjonujące pojęcie "kontemplacja", którą to w samotności dość dobrze się uprawia. W zasadzie oprócz samotności nie potrzeba do tego niczego więcej, choć (i tu znowu moje doświadczenie człowieka uzależnionego) Biblia, papier, pióro, iPAQ albo noterek (najlepiej z GPRS-em i całą twórczością na dysku) są wysoce przydatne. Mogę więc sformułować pewne twierdzenie:

    Samotność, jeżeli jest kontrolowana może być wielkim błogosławieństwem o ile błogosławieństwem jest czas, myślenie i modlitwa.

  3. Niestety, czasami samotność wymyka się z pod kontrolo. Łapie człowieka w sidła i trudno się jej pozbyć, gdyż aby nie być samotnym potrzebni są ludzie, inni ludzie, inni wolni ludzie i wolni na tyle by podjąć decyzję, że chcą z nami być, że chcą właśnie z nami tworzyć społeczność, która jest przeciwieństwem samotności. Sama fizyczna obecność nie wystarcza o czym przekonuję się często uprawiając swoją samotność na ławeczkach w zatłoczonym przejściu wielkiego centrum handlowego.

    Tak więc stan niesamotności (społeczność) jest stanem, w którym co najmniej dwie osoby podejmują decyzje o przebywaniu ze sobą razem.

  4. Przekleństwo samotności polega na tym, że nie można w niej uprawiać miłości. Miłość wymaga co najmniej dwóch osób, gdyż miłość można dawać (chcieć dawać drugiej osobie dobro) albo miłość można otrzymywać (otrzymywać od drugiej osoby dobro). Zawsze jednak jest potrzebna ta druga osoba więc zdanie, który zapisałem przed chwila należy zapisać raz jeszcze jako wniosek:

    Samotności uniemożliwia realizację miłości albo inaczej  miłości nie da się uprawiać samemu.

  5. Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, jesteśmy więc kreatywni (Ky! - thx za środowe rozważania o kreowaniu dzieci) i jesteśmy też miłujący. Potrzebujemy kochać i potrzebujemy być kochani, bo tak po prostu jesteśmy stworzeni. Szatan, który to we wszystkim przeciwstawia się Bogu nie chcę aby te boskie cechy przejawiały się w ludziach więc podsuwa ludziom pomysły na życie, w którym przejawiać się nie będą. Samotność jest jednym z nich. On podsuwa a ludzie to łapią i (podobnie jak w Edenie) wydaje im się że jest to dobre.

    Mamy więc ludzi, którzy najpierw dążą do samotności a potem nie potrafią się z niej wyrwać; mamy  modne single - początkowo z wyboru, ale potem to już z konieczności, bo nawet jakby ktoś chciał z takim singlem coś stworzyć to niekoniecznie się on to tego tworzenia nadaje. Mamy zatomizowane społeczeństwo, które tworzy tłum osób bez wzajemnych relacji za to w dobrej relacji z telewizorem. Mamy samotność, która jest sidłem i to sidłem szatańskim.

  6. Ciekawa obserwacja: do tanga potrzeba dwojga a do społeczności (wspólnoty, niesamotności) co najmniej dwojga.
  7. Bóg jest miłością. Od zawsze kochał więc aby móc tą miłość realizować nie jest On jedną osobą ale co najmniej trzema (jak udowadnia w swej pracy "modele Boga" prof. Jacyna-Onyszkiewicz). Bóg więc nie jest sam w sobie samotny. Jako Bóg troisty nam się objawił ale co ważniejsze, objawił się On nam przez to, że jesteśmy podmiotami jego miłości, że jesteśmy przez niego kochani. Z tego rozważania mogę wyciągnąć tylko jeden wniosek: samotność nie może zniewolić człowieka do końca, gdyż Bóg jako ten drugi zawsze gotowy jest się pojawić aby być dawcą miłości. Jako biorcą może i też, ale nie przesadzajmy - w końcu co my, stworzenia możemy Stwórcy dać.

    Z sidła samotności można się więc wyrwać, ale musi zadziałać jeden warunek: człowiek musi chcieć wejść w relacje ze swoim Stwórcą a więc najpierw wypadało by w tego Stwórcę uwierzyć. Tak to jest, że do społeczności (co już pisałem) potrzebna jest decyzja co najmniej dwojga. Wiem, że Bóg szukając nas taką decyzje podjął.

  8. Słowniczek - FIKIczek:
    • Miłość - relacja między osobami zakładająca dla drugiej osoby dobro.
    • Dobro - stan rzeczy w których Bóg chce aby się one znajdowały.
    • Społeczność - związek co najmniej dwóch osób, które podjęły decyzje, że w takim związku trwają.
    • Kladystyka - sposób klasyfikacji organizmów żywych oparty tylko i wyłącznie na pokrewieństwie.
    • Bóg - osobowy absolut.
    • Topologia - dział matematyki zajmujący się badaniem własności przestrzeni topologicznych.
  9. Materiały pomocnicze:
  10. Dopisek: Rybka typu "bojownik" powinna być hodowana w samotności. Nie może wejść w relacje z inną rybką, bo nawet stworzenie jej takiej możliwości poprzez dokupienie i wpuszczenie do akwarium drugiej rybki powoduje, że relacja taka trwa będzie krótko - takie są bojowniki (hamany :-) jedne!).

    Ale moja obserwacja wykazuje, że bojownik czuje się znacznie lepiej gdy nie jest sam, gdy przez szybę akwarium obserwuje, że na zewnątrz coś się dzieje. Gdy nie mamy dla niego czasu to wygląda smutniej gdyż samotność bojownikowi szkodzi. Dziwne.


Kategorie: miłość, _blog


Słowa kluczowe: samotność, modlitwa, myślenie, błogosławieństwo, przekleństwo, społeczeństwo, miłość


Pliki


Komentarze: (8)

maynka, January 31, 2004 18:55 Skomentuj komentarz


czasem tak dobrze być samotnym... nikt nie krzywdzi słowami, gestami.
Samotność jest sposobem na życie, jest odmianą niezależności, samotność z wyboru może uszczęśliwić...

wings, January 31, 2004 10:15 Skomentuj komentarz


Nigdy nie byłam samotna w "pojedynke" ... ale przeżyłam "samotność we dwoje" to był koszmar... niemoc... brak sensu życia... otaczała mnie dziwna pustka... tak bardzo byliśmy od siebie daleko... to trwało 4 miesiące a wydawało mi się, że to cała wieczność... mam nadzieję, że już nigdy się to nie zdaży, może doświadczenie pomoże mi do tego nie dopuścić...

....a o ludzi samotnych trzeba się martwić... bo taki ktoś często jest zagubiony i nie daje rady w rzeczywistości !!!

S.M., August 1, 2008 22:40 Skomentuj komentarz


Jestem młodą mężatką. i mam pytanie? jak się udało Wam wyjść z tej samotności?. Ja właśnie zaczynam tę drogę, ale podejrzewam ,że nie wytrzymam 4 miesięcy

believe-in-imaginati, January 30, 2004 23:16 Skomentuj komentarz


i samotnym we dwoje takze mozna byc.
A to juz jest chyba najgorsze

linda, January 30, 2004 19:00 Skomentuj komentarz


Fajnie tu. Masz Qll noty, lubię noty z przemyśleniami...to czasem dużo daje...
Ths za wpis u mnie

^^^małolata^^^

dwajot, January 30, 2004 13:59 Skomentuj komentarz


mnie do pelni szczescia w samotnosci brakuje wyzbycia sie mojej czesci fizycznej...
wszystko byloby spoko gdyby nie te p@#$@#%%^& hormony, nałożony odgornie poped płciowy...

jako samotnik czuje sie mega dobrze...

Marzena, December 31, 2007 10:37 Skomentuj komentarz


Nie wyszło mi u góry:)
Przede wszystkim chciałabym stwierdzić, że samotność musi być ciągle aktywna. Nie można spędzać wiele czasu samotnie, gdyż wtedy człowiek za dużo myśli i popada często w różne uzależnienia. Spotkałam samotnego mężczyznę, który oprócz zawodu nauczyciela, jest również tancerzem, a także regularnie chodzi na basen, jeździ dużo rowerem...Jest to człowiek szczęśliwy. Czasami trudno takich szczęśliwych ludzi spotkać w małżeństwie.
Przede wszystkim człowiek samotny musi być przystanią dla innych. Co za tym idzie, musi spotykać się z ludźmi- tu nie ma innej możliwości, jak to pan napisał.
Na razie jestem samotna, nie wiem, czy Bóg kogoś dla mnie przygotował (i mnie dla kogoś), ale póki jestem w takim stanie, jestem szczęśliwa. Dużo czytam, dbam o siebie:), spotykam się z przyjaciółmi, no i uczę się, jako studentka.
Myślę, że dopiero wtedy, kiedy nie jesteśmy uzależnienie od kogoś, kiedy potrafimy samotnie funkcjonować, możemy w pełni stworzyć zdrowy związek.
Pozdrawiam.

Jestem, November 8, 2010 15:41 Skomentuj komentarz


Obudź się :) w samotności też można kochać, uprawiać miłość bez ograniczeń i konieczności przyzwolenia osoby, osób, które darzy się uczucień (oczywiście w wymiarze duchowym, a nie fizycznym) ale takie kochanie bez oczekiwania nieczego w zamian sprawia dużo satysfakcji i wystarcza żeby zapełnić lukę w sercu, która powstaje tam, gdzie u wszystkich innych są szczęśliwe - udane związki i rodziny. Wypróbowałam tą metodę na sobie. Mimo swoich 35 lat nie założyłam jeszcze rodziny, żyję samotnie i nie mam dzieci; co w mniemamiu moich bliskich jest równe określeniu "dziwaczka". A ja jestem całkiem normalna i poprostu nie spotkałam jeszcze tego właściwego człowieka na swojej drodze. Mimo tego krzywdzącego oceniania bardzo kocham moich bliskich :))) ty też pewnie potrafisz, tylko spróbuj ...
Skomentuj notkę
31 stycznia 2004 (sobota), 12:33:33

List o wierze

Niedawno napisałem tu list o miłości, a teraz publikuje list o wierze. Pewnie następny powinien być o list nadziei ale niestety, takiego jeszcze nie napisałem (może nie było do kogo).

 

From: w34@blog.pl
To: (...)
Sent: Saturday, January 10, 2004 4:56 PM
Subject: moja odpowiedź 

Witam

Napisałeś do mnie, przeczytałem i teraz zastanawiam się co Ci odpisać bo skoro szukasz u mnie recepty to ja muszę, na podstawie tego co napisałeś przeprowadzić dobrą diagnozę a może i przepisać receptę jednak czy załapiesz się na moje rady, to już tylko Twoja osobista decyzja.

 I co my tu mamy. Pozwól, że Cię zacytuje Twój list:

> (...) Zawsze bylem wierzacy, wlasciwie to źle
> powiedzine. Po prostu wiedzialem ze jest Bog,
> ze Jezus byl synem Boga... Wierzylem czy tez
> wiedzialem na swoj sposob, nie zawsze nauki kosciola
> katolickiego trafialy do mnie...

No - to jest pewien materiał do postawienia diagnozy. Ale napisałeś jeszcze:

> (...) Jednak ostatnio moja wiara czy tez wiedza oslabla...
> Otoz nagle wszystko stalo sie takie racjonalne,
> wszystko da sie wytluamczyc, policzyc... stworzenie
> swiata, czlowieka... Nagle w tej wizji swiata zabraklo
> miejsca w ktorym znajduje sie Bog... (...) w tak
> racjonalnym az do bolu swiecie wszystko mozna udowodnic...
> Objawienia, proroctwa... setki racjonalnych wyjasnien...

 

Przeczytałem, pomyślałem, i moja diagnoza jest taka: ta Twoja pierwsza wiara i druga niewiara toczą się tylko i wyłącznie na poziomie intelektualnym. Pasuje Ci, albo Ci nie pasuje: wierzysz że Bóg jest albo wierzysz, że go nie ma. Rozsądne jest to lub rozsądne jest tamto - zależy jakie argumenty masz za za jakie masz przeciw.

Wiesz co o tym myślę? Wszystko to jest jest elementem Twojego światopoglądu, który możesz być taki lub inny ale na Twoją relacje z Bogiem to nijak nie wpływa. Choć właściwie nie - wpływa w ten sposób, że będąc od Boga daleko jeszcze bardziej się od niego oddalasz, choć może lepszy byłby taki obraz: będąc daleko zamurowujesz drzwi, które przestają być Ci potrzebne, a którymi możesz do niego się dostać. Przedtem miałeś te drzwi otwarte, ale przez nie nie przechodziłeś. Wierzyłeś ale to też nie jest to o co chodzi w tym czymś Bogu.

A o co właściwie Bogu chodzi? Ano o to, żeby mieć z Tobą bliską relacje, aby pewne rzeczy robić razem, abyś w jakiś sposób się do niego ustosunkował a może nawet współpracował traktując go jak osobę, która ma swoją wolę, charakter, humory, plany a nie jak idee, która może jest i piękna ale jest martwa. Bóg po prostu chce abyś go traktował tak jak Stwórca powinien być traktowany. Jeżeli jednak tego nie robisz (bo np. nie chcesz) to nie musisz - wszak jesteś wolny. Traktowanie go z wiarą ale jako martwą idee i niewiara to praktycznie to samo. Niczym się nie różni niemodlenie od modlitwy bez gotowości działania z jego strony. Bóg chciałby aby po
modlitwie było oczekiwanie na jego działanie ale takie, jakie on chce co niekoniecznie będzie zgodne z tym co zamawiał modlący.

Spróbuję opisać jaśniej jeszcze tą różnice. Wyobraź sobie, że jesteś chłop żonaty i w pewnym momencie musicie się z żoną rozdzielić (siła wyższa), ona wyjeżdża daleko, nie ma telefonów, poczty, listów, paczek, wiadomości. Wyobraź sobie sytuacje lekko wojenną, albo (nie wiem ile masz lat i na ile to do Ciebie przemówi) ale np. w latach 50-tych, za Stalina ludzie znikali: przychodzili panowie z UB i człowiek przestawał istnieć. Może siedział w więzieniu, może był już na Syberii a może był już zabity - nie wiadomo. Może to właśnie była Twoja żona a Ty nie wiesz nic, przez rok, dwa, pięć, dziesięć. O tym że masz żonę wiesz tylko z pamięci, obrączki i świadectwa papierowego w szufladzie, zdjęć. Nie wiesz czy żyje, nie rozmawiacie, nie macie żadnej relacji poza tym, że "wierzycie" w swoje istnienie. To co się teraz wydarzyło w Twoim życiu to jest to, że zacząłeś żyć tak jakbyś żony nie miał. Zaczynasz sobie racjonalizować swoją pozycję (na pewno zginęła w podróży) i układasz sobie życie bez niej.

A przecież można inaczej: można (o ile można) ruszyć w podróż, zacząć szukać dlatego, że chcę się mieć z nią relacje. Można chcieć mieć relacje, chcieć rozmawiać, wymieniać myśli, dzielić uczucia, dotykać, razem przezywać troski i radości. Ale będą daleko można podjąć decyzje: chce być z nią (i poszukiwać) albo nie chcę z nią być i czego konsekwencją będzie niewiara, że można do niej powrócić, że powrót będzie dobry albo że w ogóle ona jeszcze żyje.

Z Bogiem jest właśnie tak: ON chce mieć z ludzi relacje i to relacje, której pewnym obrazem jest relacja małżeńska. On tego chce ale czy ludzie chcą? Ludzie po pierwsze wyjechali od Niego do dalekiego kraju i tam sobie siedzą (powiedzmy, jak góral co za chlebem pojechał do USA - góralu, czy ci nie żal?). Ludzie siedząc daleko zaczynają zachowywać się różnie: jedni to racjonalizują i uważają, że są już samotni i przez to wolni, inni tęsknią i gotują się do powrotu, do szukania drogi. Ale zwróć uwagę bo to jest ważne - decyzja należy do nich?

A jaka jest Twoja decyzja? Bóg chce mieć z Tobą bliską relacje ale czy Ty też ich chcesz? I olej teraz te wszystkie intelektualne wykręty, że stworzenie świata, że ewolucja, że wielki wybuch, że tylko materia albo inne nowoczesne badana, które próbują dowieść, że Bóg jest albo Boga nie ma. To nie ma znaczenia dla Twojej decyzji, którą muszi podjąć sam: czy chcesz mieć z NIM relacje?

 

Z Bogiem jest jeszcze tak, że On w swej doskonałej (tylko się teraz nie śmiej) miłości daje na totalną wolność. Nie chcesz - proszę bardzo, jesteś wolny, ale jeżeli chcesz to Bóg czeka, jak tylko wykonasz krok w jego kierunku to On od razu na Ciebie zwróci uwagę, też się przybliży. Obiecał przecież, że szukającemu da się znaleźć. Ale czy Ty jesteś szukającym go?

Moje osobiste świadectwo mówi tak: jak Ty zaczniesz go szukać to On cię znajdzie. A wierz mi, te wszystkie te racjonalne rzeczy co je można wytłumaczyć bez Niego z Nim tłumaczą się dużo, dużo lepiej. Ja jestem umysł ścisły: elektronik, trochę fizyk, trochę historyk i zapewniam Cię, że koncepcje biblijne zastosowane do świata wymagają znacznie mniej wiary niż koncepcje ewolucjonistów. Wiem, bo sprawdzałem. Wiem, bo czytałem. Wiem, bo wiem jakiej argumentacji używają naukowcy aby udowadniać materializm i wiem, że przyczyną ich oszustw (a ewolucjonistów na tym ostatnio często łapano) jest kwestia moralna a nie naukowa. Ale zostawmy naukę - ważne pytanie jest, czy chcesz mieć z Bogiem bliską relacje. Czy chcesz z nim rozmawiać, chcesz z nim współpracować, chcesz z nim przebywać, czy chcesz mówić innym jak to dobrze jest BYĆ z Bogiem. Czy chcesz wejść z nim w relacje przypominającą nieco małżeństwo.

Jeżeli nie - sprawa jest jasna. Nic nie musisz robić. Szatan (w którego istnienie ja osobiście wierzę) pomoże Ci zamknąć wszystkie drzwi dając do tego dobre, jeżeli chcesz to nawet naukowe argumenty. Zamkniesz drzwi, spalisz mosty, pogubisz mapy a nawet zapomnisz, że można było gdzieś iść, kogoś szukać, kogoś mieć. Zamiast tego dostaniesz zabawki, świecidełka, zamiast żony dmuchaną lalkę, zamiast miłości seks z prostytutką, zamiast zachwytu nad światem hałas i kolorowe światła dyskoteki. I jakoś to będzie, żyć nie umierać ... choć pewnie kiedyś będzie trzeba umrzeć.

 

Jeżeli jednak twoja odpowiedź brzmi "tak" to musisz wykonać pierwszy krok. Z nawróceniem (bo o nawróceniu będziemy rozmawiać) jest dokładnie tak samo jak z małżeństwem: możesz (#1) intelektualnie do tego podejść i wyracjonalizować sobie, że to dobra dziewczyna, wspaniała kandydatka na żonę, świetny charakter, dobrze gotuje, szmalowna rodzina, że będzie super. Ale takie wyracjonalizowanie (np. wierze intelektualnie, że Bóg istnienie) nie stworzy Twojej relacji z Nim. Wiedza, że dziewczyna jest super nie tworzy małżeństwa. Wiara w Boga nie czyni z Ciebie człowieka wierzącego. Przecież - jak sam piszesz - to już przerabiałeś.

Możesz też (#2) spotkać jakąś inną super dziewczynę, zakochać się i przeżywać z nią zachwyty, uniesienia, och i ach a nawet ech i co? .... i nic, bo to ciągle nie czyni z Was małżeństwa, nie powoduje, że jesteście jedno. Emocje to fajna rzecz ale to za mało. Podobnie z Bogiem. Emocjonalne podejście do Boga zrobi z Ciebie fanatyka lub dewotę.

Ale możesz (#3) podjąć decyzje i tak jak w małżeństwie stanąć i powiedzieć tej drugiej osobie: "TAK, chcę być z TOBĄ i chcę tak do końca, bo taka jest moja decyzja, taka jest moja wola". To właśnie jest przysięga małżeńska i taką przysięgę możesz złożyć również i Bogu, tak po prostu ją wypowiadając mówiąc w kierunku nieba (niebo :-) to to na górze).

Zapewniam Cię, że te dwa pierwsze elementy, tzn. (#1) intelektualne stwierdzenie, że jest to dla Ciebie dobre oraz (#2) emocjonalne dopasowanie i uprzyjemnienie na pewno nastąpią bo Bóg to fakt, to rzeczywistość, to Stwórca, który Ciebie stworzył, On to wszystko ruszył a nie, że stworzyło się samo, nie wzięło się z niczego. On to stworzył i On najlepiej wie najlepiej jak to wszystko działa. Emocjonalnie (#2) też Ci wszystko zadziała bo ON jest MIŁOŚCIĄ wiec chce dla Ciebie dobrze nie tylko tu na ziemie ale i na zawsze (ale strzeliłem tu niezłe określenie czasoprzestrzeni. Dobre. Prawie jak w wojskowym kawale: "Kowalski. Macie sprzątać plac od tego drzewa aż do kolacji".).

Tak wiec do Ciebie należy odpowiedz na pytanie: czy chcesz? Do Ciebie należy podjęcie decyzji a potem zrobienie kroku i krzyknięcie do Boga: "Panie Boże, tu jestem, chcę się z Tobą zaprzyjaźnić, chcę Cię poznać, chcę żyć bliżej Ciebie a najlepiej w Tobie boś Ty jest Bogiem, Tyś jest moim Stwórcą, Amen ('Amen' nie tłumaczy się na 'Enter' :-) ale na 'niech się stanie')". To jest moja recepta dla Ciebie.

Próbujesz?

W34


Kategorie: listy, światopogląd, _blog


Słowa kluczowe: wiara, światopogląd, Bóg, ateizm, teizm, racjonalizm


Komentarze: (3)

beliw, November 15, 2004 19:10 Skomentuj komentarz


ja sprobowałam i to byla najwazniejsza decyzja i najtrafniejsza,bo dopiero z Nim zaczelam podejmowac trafne decyzje.

krisper, February 4, 2004 18:42 Skomentuj komentarz


Jak tak się zastanowić to "Amen" i "Enter" to to samo, choć "Amen" jest może nieco bardziej życzeniowy, a "Enter" bardziej sprawczy;-)

okularnica, February 1, 2004 10:11 Skomentuj komentarz


Dziękuję.
Skomentuj notkę
2 lutego 2004 (poniedziałek), 10:19:19

Kot (rozważania o miłości)

Czy można kochać kota? Przecież kot, nawet taki udomowiony przychodzi do człowieka tylko po to aby się nażreć i połasić. To łaszenie się i głaskanie oczywiście musi być realizowane na kocich zasadach i gdy kotu przestaje się podobać to po prostu sobie idzie. Idzie, bo kota nie da się zmanipulować, wykorzystać wbrew jego woli, zniewolić. Kot robi to co chce stale manifestując swoją wolność. Wolność i niezależność.

Jak ja będę chciał się przytulić, pogłaskać to właśnie go nie będzie, a jeżeli nawet będzie to może zupełnie nie liczyć się z moim emocjami i chwilowo przytulać się nie da.

Ale czy można kota kochać? Przecież powyższe rozważania dotyczą mojej miłości własnej i z miłością do kota nie mają wiele wspólnego.

Miłość do kota może się realizować poprzez miskę - ale nie w przekarmianiu, jakby to sobie życzył kot, bo odpowiedzialność za kota nie powinna prowadzić do utuczenia go jak prosiaka. Miłość do kota może się realizować w czyszczeniu kuwety - bardzo często miłość objawia się poprzez robienie w gównie. Miłość do kota to również smutki i domowe tragedie, gdy kot zjadł coś czego nie powinien i kolejna wizyta u weterynarza nie zmniejsza cierpień kota ani nawet nie daje nadziei.

Miłość do kota to opieka, trwanie, gotowość, dawanie, pielęgnacja. Czy dostaniemy za to coś w zamian? Przecież kot niczego nie obiecywał. Miłość do kota to miłość, która daje. To dobra lekcja miłości.

Dopisek:
Tekst ten napisałem z poziomi dojrzałego człowieka. Nie zdziwię się, że dla dzieciaka traktującego kota jako przytulajkę będzie on całkowicie nieczytelny. Boję się jednak, że dla małolatów, które właśnie przeżywają pierwsze wielkie miłości niestety też.

Dopisek #2 (koniec 2005):
Tekst ten napisałem też nie posiadając prawdziwych kotów, które teraz, od pewnego czasu posiadam. Teraz mogę stwierdzić, że koty to nie tylko takie małe, futrzane o czterech nogach. Niektórzy ludzie to też koty.


Kategorie: miłość, kot, _blog


Słowa kluczowe: kot, miłość, wolność, dawanie, dobro


Komentarze: (8)

pragnewielbietesknie, February 3, 2004 04:37 Skomentuj komentarz


Koty żadko pozwalają się omamic ludziom. Nie są naiwne wiedza, że przy pierwszej lepszej sposobności człek moze sie ich pozbyc, gdy akurat zwierzak przestanie mu pasować do biznes planu.
Miłość do kota to bardziej jest szacunek.

okularnica, February 2, 2004 14:05 Skomentuj komentarz


będzie zrozumiały na swój włąsny sposób... bo miłość ma dawać i nie oczekiwać nic w zamian
-małolata przeżywająca włąśnie swoje pierwsze miłości

Agnieszka, June 10, 2008 06:52 Skomentuj komentarz


Najbardziej ze swoich zwierzakow kochałam kota, który jako maleńki był najbrzydszy i najsłabszy w miocie. Wyrósł na dużego, zdrowego rozrabiakę, postrach nie tylko myszy, ale i tatowych gołębi, i sąsiadowych kurczakow, i maminych kwiatków. Im więcej z nim było kłopotu, im bardziej wszyscy wokoło go nie lubili, tym droższy stawał sie memu sercu. Taka miłośc na przekór. Na przekór naturze, na przekór Tygrysowi(tak miał na imię), na przekór sąsiadowi, mamie, tacie(chyba powinno być tatowi), prośbom, groźbom, oczekiwaniom i rozczarowaniom, na przekór sobie samej.

dzola, December 5, 2009 01:01 Skomentuj komentarz


I powiedz, gdzie teraz jestes. Kochasz dalej czy nie masz juz kota.. Czy twoja milosc jest dojrzalym darem?

kociara, May 23, 2010 01:22 Skomentuj komentarz


Heh, jakże tu nie kochać kotów? To cudowne zwierzęta. Mojego osobistego kotka łączy ze mną szczególna więź - wyróżnia mnie spośród innych członków naszego "stada":) Chociaż każde z nas kocha w inny sposób - wedle swojej natury;)

anonim, May 24, 2010 11:06 Skomentuj komentarz


Pewnie jesteś ta od michy. Miłość kocia jest miła ale jest też interesowna.

kociarz, August 5, 2010 23:57 Skomentuj komentarz


A mnie się wydaje, że milość człowieka do człowieka jest bardziej interesowna niż kota do człowieka. A już napewno szlahetniejsza.

Izunia6644, September 4, 2011 22:01 Skomentuj komentarz


Czytając ten tekst za każdym razem odkrywam w nim coś nowego. Uważam, że jest niezwykły. Niezwykle uniwersalnie prawdziwy. Bardzo Panu za niego dziękuję. Pozdrawiam. :)
Skomentuj notkę
3 lutego 2004 (wtorek), 09:51:51

Biblia czyli Pismo Święte

Dwa cytaty. Pierwszy:

Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości - aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu.
Drugi list do Tymoteusza rozdział 3

I drugi:

To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję.
List do Rzymian, rozdział 15

Te dwa cytaty to wystarczające dwa powody aby chcąc mieć bliskie stosunki z Panem Bogiem czytać, słuchać, studiować i uczyć się na pamięć tekstów biblijnych a wszystko to w celu kontemplacji, która może człowieka zmienić. Biblia jest księgą wpływającą na ludzi. I o to chodzi.

Oczywiście można też czytać, studiować, słuchać, uczyć się na pamięć Gazety Wyborczej albo Naszego Dziennika. Ale po co?

Można też nic nie czytać.


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: biblia, List do Rzymian, List do Tymoteusza


Komentarze: (1)

krisper, February 4, 2004 18:53 Skomentuj komentarz


Na dobrą sprawę Encyklopedię PWN można by pod to podciągnąć. Pokręconego Konfucjusza też.:-)
Skomentuj notkę
4 lutego 2004 (środa), 00:11:11

Stara Francja (z cyklu: to lubię)

Mija w tej chwili 96 godzin od czasu jak sobie ściągnąłem i słucham w kółko, w biurze, w domu, w samochodzie, na spacerze z kieszonkowego samograja. Podobnie jak w drzewku oliwnym skoro te przeboje żyją 40 lat to coś w tym musi być.

Czego nie lubę:
Jak Aznavour śpiewa po angielsku (Yerterday) i jak Nathali śpiewa się po niemiecku.

Jeżeli ktoś chce się zarazić a nie chce mu się grzebać po KaZaaMatach to proszę zaglądnąć tu.

Do teraz myślałem, że w cyklu "to lubię" będę dawać tylko fotki z filmów a teraz przekonam się na ile ten internet jest naprawdę multimedialny.


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Aznavour, Piaf, Biset, Becaud, piosenka francuska, Francja


Pliki


Komentarze: (3)

nie-znikam, February 5, 2004 00:14 Skomentuj komentarz


Ja już chyba bardziej zarazić się nie mogę. Planowany przeze mnie Tydzień Piosenki Francuskiej już drugi miesiąc obchodzę;)

red/wl (pepegi.blog., February 4, 2004 11:52 Skomentuj komentarz


Ooooo temat bardzo mo bliski!
Nawet nagrałem swoja wersję Nathalie ;-) I gram sobie czasem Les Comediens - nietrudne akordy. viens, voir les comediens, voir les magiciens, voir les musiciens.... taaaa...

A słyszałeś może La Bohemia - czyli wersję hiszpańską? La Mama i parę innych, Aznavour po hiszpańsku to jest prawdziwe cudeńko!

Ale żeby nie było za słodko, dodam, że Edith Piaf jest - obok Ordonki - jedną z dwóch wykonawczyń których nigdy, przeninigdy... no uczulenie mam. Nimogie ;-)

khan-gor, February 4, 2004 11:00 Skomentuj komentarz


Nathalie po niemiecku... a mamo!!!
Skomentuj notkę
4 lutego 2004 (środa), 23:57:57

"Amen" i "Enter"

Na fragment w poprzedniej notce, brzmiący:

(...) "Panie Boże, tu jestem, chcę się z Tobą zaprzyjaźnić, chcę Cię poznać, chcę żyć bliżej Ciebie a najlepiej w Tobie boś Ty jest Bogiem, Tyś jest moim Stwórcą, Amen ('Amen' nie tłumaczy się na 'Enter' :-) ale na 'niech się stanie')".

 

Krisper dopisał taki komentarz:

Jak tak się zastanowić to "Amen" i "Enter" to to samo, choć "Amen" jest może nieco bardziej życzeniowy, a "Enter" bardziej sprawczy ;-)

Tak mi się on podoba, że umieszczam go tu.

Ciekawe na co (nie) tłumaczy się Print Screen? A co z F1?


Dopiski:

F1 - Kyrie eleison (Khgr - thx)


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, religia, Enter, Amen


Komentarze: (5)

anonim, February 9, 2004 08:42 Skomentuj komentarz


Ctrl-N - "a oto wszystko czynię nowe" (Objawienie Janowe 21.5)

p.ż., February 8, 2004 23:58 Skomentuj komentarz


"Idź i nie grzesz więcej"=F5
albo raczej Reset :)

khan-goor, February 7, 2004 20:28 Skomentuj komentarz


ewentualnie,
wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego... (itd)...

khan-goor, February 7, 2004 20:27 Skomentuj komentarz


po czasie trochę, ale
PRINT SCREEN = oto wielka tajemnica wiary, głosimy śmierć Twoją... (itd)...

khan-goor, February 5, 2004 14:13 Skomentuj komentarz


f1 - kyrie elejson??
Skomentuj notkę
5 lutego 2004 (czwartek), 17:15:15

Demokracja #2

Dlaczego nie jestem demokrata?
A moze inaczej: dlaczego nie wierze w demokracje? Powody sa takie:

1. Demokracja jest sprzeczna z moim widzeniem swiata. Demokracja zaklada (podobnie jak humanizm), ze ludzie sa w swej naturze dobrzy. Ja znam siebie a to juz jest jeden czlowiek, ktory jest zly, ergo ludzie sa zli, ergo demokracja nie moze byc dobra bo ma falszywe zalozenia.

2. Wszystkie obserwowane przeze mnie demokracje zawiodly, zarowno te historyczne, jak i te wspolczesne. Zawiodla nawet ta, w ktorej ja sam uczestnicze czyli Polska.

Demokracje obserwowane sa systemami, w ktorych cwana mniejszosc wykorzystuje wiekszosc manipulujac ja zgrabnymi klamstwami. Czuje sie wykorzystywany.

3. Nie przekonuja mnie fajne slowa Churchila, ze niby "demokracja jest zla ale najlepsza z wszystkich znanych form sprawowania wladzy". Jak cos jest zle, to jest po prostu zle i koniec.

Co zatem? Skoro zawiodla demokracja to co robic? Nie wiem. Na szczescie nie musze wiedziec bo w miejscach w ktorych musze sprawowac wladze jakos sobie radze.
- Sa miejsca w ktorych ktos mie powolal, wiec wiem czego oczekuje, co mam robic i przed kim odpowiadam.
- Sa mniejsca, ktore sam wykreowalem i sam wiem co mam w nich robic.
- W cudze zagony staram sie nie wchodzic.
Tak wiec na razie moge sobie radzic bez demokracji.

(spisane na PDA 5 lutego 2004, pod wplywem dyskusji o pp.org.pl)

Kategorie: humanizm, polityka, _blog


Słowa kluczowe: demokracja, humanizm, polityka, władza, dyktatura


Komentarze: (4)

ja, February 8, 2004 11:01 Skomentuj komentarz


Mylisz pojecia. Demokracja zaklada, ze ludzie wiedza czego chca. To anarchia wierzy, ze ludzie z natury sa dobrzy. Ja osobiscie jestem zdecydowanym przeciwnikiem demokracji, bo to ustroj slaby, skorumpowany i falszywy. Sam opowiadam sie po stronie oswieconego absolutyzmu i monarchii konstytucyjnej. Swoja droga - ciekawe jakby w naszym swiecie wygladalo panstwo z systemem politeicznym?

red/wl (pepegi.blog., February 6, 2004 11:20 Skomentuj komentarz


Nie wgłębiałem się nigdy w nauki polityczne i społeczne, więc nie wiem, skąd stwierdzenie, że "demokracja zaklada (podobnie jak humanizm), ze ludzie sa w swej naturze dobrzy". To jest gdzieś napisane, czy tylko luźna teza, żeby było się z czym nie zgodzić?
Na mój stan wiedzy demokracja niczego takiego nie zakłada, podobnie jak np. system elektronicznego obiegu dokumentów w mojej firmie nie zakłada, że ludzie są dobrzy czy źli, tylko po prostu ktoś uznał, że tak będzie praktycznie.

w34 -> wojtek, February 6, 2004 11:10 Skomentuj komentarz


Nie wiem co mam o tym sądzic, bo nie umiem po angielski i nie rozumiem co tam jest napisane.

Wojtek, February 6, 2004 01:55 Skomentuj komentarz


Przyjmując wyłącznie polityczne i ekonomiczne kryteria:
co sądzisz o Singapurze, Chinach ? Azjatycki model ?


http://www.time.com/time/asia/news/article/0,9754,165453,00.html

Podejrzewam jednak, że nie jesteś w stanie patrzeć wyłącznie przez te kryteria.
Skomentuj notkę
7 lutego 2004 (sobota), 13:36:36

Człowiek, Kościół, Bóg

1. Zawsze ważniejsza jest relacja człowieka z Bogiem niż z Kościołem.

2. Dlaczego? Bo to chodzący z Bogiem ludzie tworzą Kościół a nie Kościół sprawia, że przez przynależność do niego ludzie są wierzący (czy też chodzą z Bogiem).

3. Dygresja ta dotyczy Kościoła Chrystusowego a nie różnych widzialnych ludzkich organizacji na literę "K".


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Bóg, Kościół, człowiek, relacje, tożsamość


Komentarze: (6)

w34 -> Michal, February 9, 2004 00:44 Skomentuj komentarz


Drogi Michale

Kwestię myślenia twórczego czy też odtwórczego przeanalizuj proszę na swojej własnej wypowiedzi. Proszę, zastanów się na ile jest ona oparta na Twojej twórczości wynikającej z Bożego Objawienia zawartego w Piśmie Świętym a na ile jest odtwórczym powtarzaniem wytworzonej przez innych ludzi teologii.

Moja twórczość przekonała mnie, że Bóg dał mi wszystko co jest potrzebne do zbawienia i z wszystkiego tego mogę korzystać. Wszystko to dał każdemu człowiekowi i to dał tak, że nie jest to uzależnione od jakichkolwiek działań innego człowieka, choć dobra rzeczą jest miłość braterska realizowana właśnie w Kościele, również w postaci rzeczy o których pisałeś.

Nie chcąc tu jednak toczyć teologicznej dysputy, jeżeli jest to Twoim życzeniem gotów jestem przedyskutować z Tobą listownie te tematy. Jestem dla Ciebie dostępnym pod adresem w34@blog.pl

Wojtek (w34)

michał, February 9, 2004 00:09 Skomentuj komentarz


co za ludzie :-) miałem kiedyś tego człowieka za myślącego twórczo - a nie odtwórczo - za myślącego konstruktywnie, heheh wyszło że chrystus ustanowił instytucję kościoła - i dodał że nie jest ona ważna :-) co tam z sakramentami :-)))) Tak się nie da niestety, of cors, nie chodzisz do kościoła dla księdza - ale ten ksiądz ma łaskę dać ci ciało boga, odpuszczenie grzechów itp rzeczy w chrześcijaństwie niezbędne :-)

krisper, February 8, 2004 22:54 Skomentuj komentarz


To takie gadanie , że czerwień jest czerwieńsza od zieleni. Tematy ci się kończą, czy rozpaczasz?

wings, February 8, 2004 10:08 Skomentuj komentarz


dokładnie tak... Bóg to jedno a Kościół to drugie... może to dziwne ale wierzę w Boga i a coraz mniejszym zaufaniem darzę instytucję "kościoła" i często sobie muszę powtarzać : "To Bóg jest ważny i do niego tu przychodzę
a nie do księdza, któremu wydaje się, że jest pępkiem świata" czasem policzę do 10... zatopię się w myślach i modlitwie bo inaczej się nie da...

dwajot, February 7, 2004 18:45 Skomentuj komentarz


nawet kazik w piesni "moja wiara" porusza ten temat...

i taka racja
koscioly tylko sa instytucja zrzeszajaca ludzi nic ponad...

strach "wiernych" przed nieznanym, pcha ich slepo do posrednika jakim jest kosciol...

a kazda religia ma swoj prawa itd itd...
poprostu to jest nie zła zabawa

khan-goor, February 7, 2004 14:12 Skomentuj komentarz


tyś jest skałą...
Skomentuj notkę
9 lutego 2004 (poniedziałek), 13:00:00

Piano Bar (z cyklu: to lubię)

Mój ostatni kłamca mawiał: "kłamstwa to marzenia przyłapane na gorącym uczynku"


Scenariusz i reżyseria:
         Claude Lelouch

Muzyka:
         Michel Legrand

To wystarczające dwa powody aby ten film się podobał. Do tego jest filmem ciepłym, w sam raz na zimę.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: piano bar, film, Michel Legrand, Claude Lelouc, Maroko, Maroco


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 lutego 2004 (poniedziałek), 16:23:23

Luźne myśli o władzy

Definicja

Władza to atrybut osoby, pozwalający jej na stanowienia i egzekwowania prawa.

Dwie koncepcje władzy

Koncepcja #1

Władza to przywilej. Będąc u władzy mogę robić z poddanymi co mi się podoba. Mogę kazać im zaspokajać swoje potrzeby, mogę pokazywać im kim jestem i zupełnie nie przejmować się ich opiniami na mój temat.

Koncepcja #2

Władza to służba. Będąc u władzy mam służyć tym, nad którymi mam władzę. Mając władzę nie jestem nikim więcej niż ci, nad którymi mam władzę, choć na pewno mam większe odpowiedzialności, gdyż mam troszczyć się o zaspokojenie potrzeb tych, którym przewodzę.

Skąd można mieć władzę:

  1. Władzę można zdobyć:
    • siłą;
    • podstępem;
    • kłamstwem;
    • źle użytą demokracją.
  2. Władzę można mieć z mianowania:
    • od ważniejszego władcy, który deleguje władzę;
    • od tych, którymi się będzie rządzić (demokracja)
  3. Czasem do władzy dochodzi się przypadkiem (przykład: Nikodem Dyzma, choć było tam sporo kłamstwa a niewiele przypadku)
  4. Czasem władzę się dziedziczy i nie wiem, czy to podpada to pod pkt. 1 czy pkt. 2. Ale dziedziczenie władzy to chyba nic dobrego, bo jest to troszkę jak władza z losowania.
  5. Czasem władzę się osiąga w wyniku wykreowania czegoś. Ciekawa jest władza rodzica nad dzieckiem, ciekawa władza fundatora nad fundacją.

Współczesne demokracje

Współczesne demokracje w przedziwny sposób łączą te dwie koncepcje władzy oraz dwa główne sposoby jej zdobywania. Władza jest przywilejem kolesiów i kolesiom służy, choć aby ją zdobyć kolesie muszą udawać, że służą ogółowi. Władza niby jest z mianowania, mandatu ludu, ale tak naprawdę jest zdobyta kłamstwem i podstępem (czasami się to nazywa działaniami PR (czytaj: Pi-aR), w których Kwaśniewskiego ubiera się w niebieską koszulę, karze mu się schudnąć i mówić o mieszkaniach dla młodzieży). Stąd obietnice dla ludu, które lud tak chce słyszeć, a potem stołki dla kolesiów, którzy chcą przywilejów, chcą korzystać. "Chwała nam i naszym kolegom" to chyba najlepszy SMS charakteryzujący naszą demokracje oraz najsmutniejsza wiadomość o naszej politycznej rzeczywistości.

Jeszcze raz List do Rzymian

Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. 

Kto więc przeciwstawia się władzy -  przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, prowadzącym ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie.
List do Rzymian 13:1-5

 

To trudny tekst, jednak obcując z Bogiem chyba coraz bardziej go rozumiem i akceptuję. Wszak nie jestem na świecie by było mi dobrze (choć tak by się chciało). Skoro jestem też premillenialistą to nie jestem na świecie po to, by ten świat przemieniać na Królestwo Boże a jedynie po to by to Królestwo głosić.

Owce

Mojżesz zanim wyprowadził Żydów z Egiptu przez 40 lat pasł owce na pustyni. Dawid zanim został namaszczony na króla, też był pasterzem. Jezus, mimo że jest królem, mówi o sobie, że jest dobrym pasterzem. W tych owcach to coś musi być, choć oczywiście niektórzy będą widzieć tylko to, że owce nadają się do strzyżenia.

Linki


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: władza, demokracja, dyktatura, wódz, przywódca, stowarzyszenie, służba, polityka


Komentarze: (4)

w34, February 11, 2004 11:41 Skomentuj komentarz


Ja nic nie dodam, bo nie mając danych nic nie mogę wytworzyć.

krisper, February 10, 2004 22:07 Skomentuj komentarz


Khan czy coś więcej i konkretniej możesz na ten temat? W34 a co ty na to co napisał Khan?

khan-gőör, February 10, 2004 11:06 Skomentuj komentarz


a ja mam wrażenie, że czuć tutaj św. Konstantyna i "jego" "poprawki" w Piśmie... :||

krisper, February 9, 2004 18:35 Skomentuj komentarz


Za każdym razem, gdy czytam ten kawałek do Rzymian, w skrytości ducha tli mi się nadzieja, że Paweł był na niezłym gazie gdy to pisał..., alba właśnie nawrócił jakiegoś oligarchę i w ramach euforii "jaki piękny będzie świat" popełnił ten tekst.
Skomentuj notkę
10 lutego 2004 (wtorek), 19:02:02

Przedwiośnie (z cyklu: to lubię)

To świetny film o dojrzewaniu. A właściwie o problemach, bo w dojrzewanie pełne jest właśnie nich. Młody człowiek szuka i wszystkie proste odpowiedzi już po chwili się kompromitują, nie są dobrymi odpowiedziami. Rewolucja? to żywioł! Nacjonalizm? Wojna? Przyjaźń, wielkopaństwo i próżnowanie? Cukierki i seks? Nieodpowiedzialność? Polityka i wielka polityka? Polska? Co jest odpowiedzą? Na to pytanie film nie odpowiada, ale czy dziś w ogóle ktoś zadaje pytania?

 

Drohiczyn, staw, kapliczka (...)

- Co było w tej książce mamo?

- Nic Cezary. Nasza pamięć, więc chyba nic ważnego.

- Pan przyjechał do nas z Baku. (...) Dlaczego chce Pan studiować medycynę? (...) Budowę tkanki pan zna? Medycyna to nauka o ciele ludzkim.
- Myśli pan o tysiącach ciał ormiańskich? Większość z nich zakopałem w długiej zbiorowej mogile. Wcześniej widziałem ciała dyrektorów, rewolucjonistów, magnatów. Różniły się tylko głębokością rany.
- Nie mam więcej pytań. Właściwie to pan powinien nas egzaminować.

Książkę jakoś słabo pamiętam, ale film Filpa Boajona robi na mnie wrażenie, choć przedwiośnie nie jest już dla mnie tak istotnym tematem, jak wtedy gdy książkę czytałem.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: przedwiośnie, Żeromski, Cezary Baryka


Komentarze: (3)

okularnica, February 10, 2004 20:17 Skomentuj komentarz


film oglądałam już jakiś czas temu ale pamiętam, ze mi się podobał, a książka... no cóż dopiero przede mną, moja polonistka raczej nie daruje ;)

Marek, May 16, 2007 12:17 Skomentuj komentarz


Film zrobiony niezla technika, ale calkowicie pozbawiony dramaturgii, tego najwazniejszego elementu kazdej bajki, czy to literackiej czy filmowej. Wlasciwie, gdyby nie znajomosc lektury, nie wiedzialbym o co chodzi w filmie. Gdybym byl Anglikiem, Niemcem, Wlochem nie wiedzialbym o czym tak naprawde jest ten film. To luzny zbitek scen, klipow, ktore nie zagraly jako calosc. Moim zdaniem, blad nastapil juz w fazie powstawania scenariusza.

anonim, June 15, 2011 23:17 Skomentuj komentarz


odswiezam sobie ksiazke testujac AmazomKindle czyli Kindle readera ebookow. chyba wole mojego ipada. ale kindle ma tez swoje zalety.... w34
Skomentuj notkę
11 lutego 2004 (środa), 22:25:25

Ludzie listy piszą ...

Dużo ludzi wierzy w światy równoległe i dobrze robi, bo takie światy naprawdę istnieją. Zdjęcie z prawej obrazuje właśnie taki jeden, równoległy do tego internetowego świat. Czas płynie tam inaczej, jakby wolniej, ludzie są bardzo realni, mniej się spieszą, więcej myślą. Inny świat ale czasami zdarzają się przejścia między tym światem a innymi.

Właśnie po takim przejściu został napisany pewien list, bo "ludzie listy piszą, zwykłe, polecone...". Ten jest niezwykły!

Ponieważ mogę to uczynić, umieszczam go tu gdyż jest ciekawy.

 

List pisany przez Eugeniusza (byłego więźnia) do przyjaciela, który przebywa w więzieniu.

 

Drogi Bracie!

Podobnie jak i ja, poznałeś w więzieniu Chrystusa. Obiecywałem, że po opuszczeniu Zakładu Karnego napiszę do Ciebie i opowiem, jak być chrześcijaninem na wolności. 

Dziesięć lat przebywałem w miejscu gdzie, jak by się wydawało, tylko zło ... Nic bardziej mylnego! Z tych dziesięciu lat, pięć spędziłem trwając w wierze w Pana. Pięć lat z Bogiem powoduje zmianę samej natury człowieka. Izolacja od zła także nie pozostaje bez wpływu. Byłem przekonany, że ze swoim, tak odległym od dawnego myśleniem, z inną, tą Bożą mentalnością, ze Słowem i czynami, które z tym Słowem nie pozostają w sprzeczności, zostanę przyjęty ze zrozumieniem, a nawet akceptacją przez tych, którzy mnie pamiętają sprzed więzienia. Niestety!

Nawet najbliższa rodzina nie mogła i nie chce mnie zaakceptować. Ci, którzy się bali mojego wyjścia, nie znając "instytucji przebaczenia", nie przyjmują przebaczenia ani serdeczności. Nadal się boją. Uznają to za tzw. "cwancyk". Moi dawni "współpracownicy" z przestępczego życia nie mogą uwierzyć w mój inny, zmieniony charakter. Bliscy mi ludzie, rodzina, dawni przyjaciele uznali, że jestem psychicznie upośledzony i ...tak mnie traktują. Głęboko "pobożni" i "religijni" stwierdzili, że jakaś sekta "mózg mi wyprała" i nie można traktować mnie poważnie.

Trudno mi znaleźć społeczność chrześcijańską ze względu na odległość. Byłem w kilku zborach na nabożeństwie - to jedyne chwile autentycznej radości, gdy mogłem być wśród ludzi, którzy są z Panem, żywym i skutecznym. To też jedyny, jak myślę, ratunek dla chrześcijanina nawróconego w więzieniu.

Wchodzisz na drogę Pana i wiesz, że nie możesz z niej zboczyć, a tu - niespodzianka! Okazuje się, iż nie możesz żyć w świecie bez łamania Bożych praw. Staje się to niemożliwe.

Kiedyś byłem dobrym fotografikiem. Pomyślałem o założeniu własnej, jednoosobowej agencji. Realizacja tego zamiaru wymagałaby nakładu 3, 5 tysiąca złotych. Oczywiście nie ma z tym problemu. Można dostać pożyczkę ale... za cenę lewych dokumentów i kłamstwa. Nawet ci, którzy udzielają tej pożyczki taką formę akceptują i do niej namawiają. A przecież ja nie mogę działać w taki sposób, bo jestem chrześcijaninem. Za tę postawę jestem traktowany jak kosmita. Ten świat nawet nie umie sobie wyobrazić pojęcia uczciwości.

To tylko jeden przykład. Z tym spotykam się na wolności niemal codziennie. Dopiero tu widać do jakiego świata należymy, a w jakim przyszło nam żyć. Przekleństwa, alkohol, obmowa, kłamstwa, dwulicowość, religijność, a także walka o przetrwanie, pierwszeństwo, posiadanie - traktowane są jak normalność.

Wiele razy pytałem siebie: "Jak oni mogą potępiać tych, którzy są w więzieniach, podczas gdy sami są wielokroć gorsi, żyjąc w zalegalizowanym, lub powszechnie akceptowanym przestępstwie?"

Wiele razy tęskniłem za więzieniem, gdzie za Biblię w ręku, czy zgodne z Bogiem zachowanie nikt mnie nie lżył, nie ubliżał mi, nie wykazywał niechęci lub wrogości. Brzmi jak paradoks, ale to prawda.

Widzisz więc Bracie, żyję bez pieniędzy, bez możliwości planowania, na cudzej łasce, w poniżeniu, wyszydzaniu, lżeniu i kuszeniu do "lepszego" życia za cenę akceptacji tego, co w świecie uważa się za normalne. Nie jestem sam!

Świadomość tego, że jestem z Bogiem, że do Niego należę - to siła, jakiej tu doświadczyłem, a nawet o niej nie mogłem marzyć. Potęga świadomości: "być" z Panem - jest czymś niepojętym.

Nawet ci, którzy są wobec mnie nastawieni anty przyznają, że albo jestem takim "twardzielem" albo... dobrze jest być nawiedzonym (czytaj: psychicznie stukniętym). Tak odbierają moje chrześcijaństwo.

Tu, gdzie jesteś - trwaj w Panu. Po wyjściu spodziewaj się wszystkiego najgorszego, a jednocześnie takiej pomocy Pana, o jakiej nawet nie śniłeś.

Rozmawiałem z wieloma braćmi, których za kratkami przyprowadziłem do Boga. Mają jeszcze gorsze doświadczenia i jeszcze potężniejszą pomoc Pana!

Nie jesteśmy ani odosobnieni ani pozostawieni. To jest ta nadzieja - że albo się poprawi i zmieni coś na lepsze, albo że właśnie tak ma być, gdyż taka jest wola Boża na tym pogańskim świecie.

Eugeniusz.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: więzienie, fileo


Komentarze: (3)

inteligent.blog.pl, February 14, 2004 23:44 Skomentuj komentarz


przepraszam za dwa razy, ale polecenie filmu chcialem wytlumaczyc glownie tym wlasnie wiezieniem, ktore tak potrafi zmienic. taka wielka przemiana w czlowieku, ktora jednak jest mozliwa. akurat tam mamy wydanie amerykanskie i moze odrobine sytuacja jest splycona, ale zamysl podobny.

twoj przyklad za to bije prawda i odrobine fanatyzmem. w mych oczach przynajmniej. nie znam jednak uczuc autora listu tak jak on sam, wiec przepraszam z gory.

inteligent.blog.pl, February 14, 2004 23:40 Skomentuj komentarz


cokolwiek dodane moze jedynie zepsuc. wiec od siebie moge jedynie dodac, ze to interesujace niezmiernie, a krzywdy widze rowniez i staram sie na nie uodpornic, bo niestety tego wymaga regulamin wyscigu szczurow. chcialbym nie musiec. ale slaby jestem i zyje w przekonaniu, ze nie ma nic potem. a jesli faktycznie nie ma?

jestem prawie pewien, ze ogladales, ale polecam ci tez American History X. jako film nawet dobry, nawet ciekawy, ale glowny temat niezbyt mnie interesowal. polecam ze wzgledu na wielowatkowosc i ogromna ilosc przemyslen dotyczacych milosci, nienawisci, przyjazni, przywiazania, bezsensownosci grup, ideologii i innych wiekszosci, czy mniejszosci, skoro poziom emocjonalnego zwiazania miedzy jej czlonkami jest praktycznie zaden i wszystko mozna przekreslic w chwile.
oj.

emi_grise, February 12, 2004 09:51 Skomentuj komentarz


"Inny świat"*

"Jest inny świat,
tak, wiem, gdzieś tu.
Nie za lasami tam,
poprostu on jest TU.

I widzisz, płonie światło
tuż obok nas.
Tak widzę, światło płonie.
A złoty deszcz
jak tęcza tęcz nad głową,
wystarczy tylko spojrzeć(...)"

*/ fragment wiersza Antoniny Krzysztoń "Inny świat"
Skomentuj notkę
12 lutego 2004 (czwartek), 17:32:32

(fry)wolność (słownik polsko-angielski)

George Michael nagrał teledysk ze swoim przebojem "freedom". Do teledysku zaprosił najbardziej znane w latach 90-tych modelki, przy czym wszystkie one występują tam nago, co pokreśla szczególnie jedno ze znaczeń słowa freedom.

Jeżeli freedom tłumaczy się na wolność, to jakie słowo tłumaczy się na frywolność?

Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: wolność, frywolność, etyka, moralność, George Michael, freedom


Komentarze: (1)

Woo, May 18, 2006 21:37 Skomentuj komentarz


Przepraszam bardzo ale teledysk jest old schoolowo genialny. Muzyka czysto popowa, czego się juz nie doświadczy, a modelki bynajmniej nie gołe.

Piosenka nie traktuje o wolności bez ubrań, a o wolności, jako o końcu związku.

I jest klasykiem.
Pozdrawiam!
Skomentuj notkę
13 lutego 2004 (piątek), 17:53:53

Życie i nieŻycie

Zadając pytanie o wielkie światowe tragedie, o holokaust, wojny, trzęsienia ziemi, zamachy z 11 września, moskiewski teatr i metro oraz o wszystkie inne wydarzenia, które media kwitują zdaniem iż "znowu zginęło tylu niewinnych ludzi" warto pamiętać o jednym: dla Boga nie ma ofiar. Dla Boga każdy człowiek jest żyjący i Bóg wszystko to kiedyś sprawiedliwie rozliczy.

W trakcie rozmowy o ludziach zmarłych Jezus powiedział o Bogu, że „nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych" (Mk 12.27).

thx: wagon-turysta

Kategorie: holocaust, _blog


Słowa kluczowe: holocaust, Bóg, życie, holokaust,


Komentarze: (4)

?, February 15, 2004 18:11 Skomentuj komentarz


czyżbyśmy poznali namiary w34?

w34 -> inteligent, February 15, 2004 00:17 Skomentuj komentarz


----- Original Message -----
From: "Wojciech Apel"
To: (...)
Sent: Monday, August 18, 2003 3:56 PM
Subject: Re: Czasami zazdroszczę katolikom

> Czasami chciałbym tak umieć.
> Umiec nie myśleć.
> Po prostu, w niedziele odwalić swoje,
> a w poniedziałek juz być "normalny".
> Ja tak niestety nie potrafie.

1. Nie wierze, żebyś tak chciał. Jesteś myślący i to Ci odpowiada więc nie wierze, że chce być niemyślący. Rozumiem jednak, że zakończenie Twojego listu było jedynie jakąś hiperbolą mającą na celu podkreślenie niemyślenia osób które opisałeś wcześniej.

2. Jesteś myślący więc wymyśliłeś, że skoro jacyś tam (napisałeś: katolicy) zachowują się w sposób niezrozumiały dla Ciebie to znaczy, że nie myślą.

3. Pewnie w wielu wypadkach masz racje - tak to jest, że ludzie nie myślą a przynajmniej niewiele myślą o rzeczach ważnych zadawalając się myśleniem o rzeczach małych. To dobry opis otaczającego nas świata - niestety.

4. Zwróć uwagę, że to iż jakaś grupa ludzi nie myśli a tylko na głupca przyjmuje (albo tylko udaje, że przyjmuje) za prawdziwe jakieś twierdzenie wcale nie przesądza o prawdziwości lub nieprawdziwości tego twierdzenia.

5. Twierdzenia należy badać a ludzie niemyślący (o których pisałeś) tego nie robią - myślę, że to już ustaliliśmy. Ustaliliśmy też, że jesteś myślący pewnie więc badasz wartość niektórych twierdzeń. Mam nadzieje, że robisz to na podstawie innich źródeł niż obseracja ludzi o których pisałeś.

Pozdrawiam

Wojtek

wojtek -> inteligent, February 13, 2004 23:51 Skomentuj komentarz


Skoro pytasz, to pozwól, że odpowiem. Nie tylko próbowałem założyć ale też wierzyłem w to przez ponad 20 lat swojego życia. Potem przemyślałem to, przemyślałem do dokładnie, próbowałem założyć, że jest inaczej niż zakładałem wcześniej a na koniec nie pozostało mi nic innego jak odrzucić poprzednie założenia i wierzenia i uwierzyć, że Bóg jest. Tak mi się zmieniło i obecnie, od prawie 20 lat wierzę, że jest.

Tak wiec jestem bogatszy bo znam poznałem praktyczne realizacje obu systemów, przy czym teraz zauważam, że wierzenie iż On jest wymaga znacznie mniej wiary niż wierzenie, że Go nie ma.

inteligent.blog.pl, February 13, 2004 22:05 Skomentuj komentarz


a nie probowales, moj drogi, zalozyc w swych przemysleniach, ze boga moze nie byc.
chocby tylko i zalozyc, nie uwierzyc w ta jakze uwlaczajaca Twej ideologii mysl, ale zalozyc chociaz na chwile i prawdziwie sie zastanowic, co wtedy?
Skomentuj notkę
14 lutego 2004 (sobota), 10:38:38

Na Walentynki: Drzewo, które umiało dawać

Paweł przysłał mi takie coś w PawerPoincie. Z uwagi na wielkość zamieniam na html a z uwagi na treść oraz Walentynki zachowuje ku pamięci.

 

Drzewo, które umiało dawać

Shel Silverstein

(C) TKECh Kraków, 1992


Kategorie: to lubię, _blog


Słowa kluczowe: drzewo, dawanie


Komentarze: (3)

maynka, February 15, 2004 23:25 Skomentuj komentarz


bede płakać .... uwaga płacze ;(
piekneee ;(

krisper, February 15, 2004 18:22 Skomentuj komentarz


a tobie w34 co jeszcze zostało? i czy to aby napewno miłość?

Gosia, February 14, 2004 23:53 Skomentuj komentarz


przeglądam od dłuższego czasu tego bloga (mam w ulubionych) i jestem pod wrażeniem Twoich przemyśleń, które są wynikiem wielkiego intelektu...
ale nie o to chciałam napisać...
historia o drzewie to najdoskonalszy opis MIŁOŚCI z jakim kiedykolwiek się zetknęłam... piękne...
Skomentuj notkę
15 lutego 2004 (niedziela), 00:43:43

40

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40

Kategorie: osobiste, inkrementacja, _blog


Słowa kluczowe: inkrementacja


Komentarze: (12)

Żelazny, February 23, 2004 09:37 Skomentuj komentarz


Oprócz życzeń (najlepszych), polecam też link do mojej magisterki: "Liczba 40 w ST". Tam jest podrozdział o człowieku 40-letnim wg Biblii.
http://www.piotr.zelazko.webpark.pl/interest.htm
Daj znać, jeśli zajrzysz...

czar, February 17, 2004 13:25 Skomentuj komentarz


wszystkiego najlepszego! :)

khan-goor, February 16, 2004 14:53 Skomentuj komentarz


:))

red/wl (pepegi.blog., February 16, 2004 12:14 Skomentuj komentarz


no, żeby to było coś więcej niż ciąg arytmetyczny skończony...

maynka, February 15, 2004 23:26 Skomentuj komentarz


to cmoki :*:*:*:*

wings, February 15, 2004 22:30 Skomentuj komentarz


hm... wcale nie powiedziane, że teraz już z górki... wszystkiego naj....

krisper, February 15, 2004 18:33 Skomentuj komentarz


Sporo tych cyferek Ci sie uzbierało. A jeszcze wczoraj mieliśmy po dwadzieścia parę i targaliśmy na rowerach po mazurach. Ale za to teraz mamy już właściwie z górki :-) . Powinno być łatwiej... Trzymaj Pana za nogi i nie puszczaj. Tego CI życzę. Reszta sama się przeżyje. Najlepszego!!!!!!!!!!!!!!
Kochamy Cię choć może , a raczj na pewno tego nie wiesz.
KP

szewollo, February 15, 2004 17:20 Skomentuj komentarz


na drugie tyle teraz przygotuj się

p_tutka, February 15, 2004 16:08 Skomentuj komentarz


41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100...

dwajot, February 15, 2004 10:19 Skomentuj komentarz


ja tam wole imie 44.....
kaliber 44 tez lubie...

inteligent.blog.pl, February 15, 2004 01:09 Skomentuj komentarz


wszystkiego najlepszego! (?)
jeszcze tu wroce :)

anonim, November 2, 2014 13:10 Skomentuj komentarz


ASZdziennik:

PILNE: Trzydzieści to jednak nie nowe dwadzieścia. Trzydzieści to bardziej nowe czterdzieści

Złe wieść dla trzydziestolatków. Są bardziej czterdziestolatkami niż dwudziestolatkami.
Złe wieść dla trzydziestolatków. Są bardziej czterdziestolatkami niż dwudziestolatkami.
Fatalna pomyłka socjologów.

Od kilku lat media podpierając się socjologicznymi analizami dowodzą, że "trzydzieści to nowe dwadzieścia". Odnosi się to do zjawiska przedłużenia beztroski pierwszych lat pełnoletności, ale z wyższym dochodem do dyspozycji. Jak się jednak okazuje, nic bardziej mylnego.

- Pomyliliśmy się. Trzydzieści to jednak nie nowe dwadzieścia. Trzydzieści to bardziej nowe czterdzieści - dowodzą socjologowie z prestiżowego Cornell University w artykule w "American Journal of Sociology".

Według najnowszych badań obecni trzydziestolatkowie zamiast bezstresowego podejścia do przyszłości cechującego pokolenia o dekadę młodsze, z powodzeniem przejęli zestaw neuroz generacji o 10 lat starszej: pytania o sens egzystencji i kariery zawodowej, frustracje z powodu rzekomej barbaryzacji młodszych pokoleń czy ból przewartościowania swojej atrakcyjności fizycznej.

- Oznacza to, że kilka generacji trzydziestolatków żyło w fałszywym przekonaniu, że świat leży u ich stóp, zamiast zawczasu przygotowywać się na bagaż problemów, z którymi niedawno zmagali się ich rodzice - piszą naukowcy w tekście "Pokolenie niewłaściwych złudzeń".
Skomentuj notkę
16 lutego 2004 (poniedziałek), 14:13:13

Niemen, Epitafium (pamięci Piotra)

Niemen, Epitafium (pamięci Piotra)

Jakie imię nosi ten
co w pół uśmiechu myśli
zaledwie rozpoczętej pieśni
w pół kroku drogi
przeciął nić uwitą z miłości.

Czyim kaprysom w ofierze
zawlekliśmy ciebie na stos pogrzebny
i w pejzażu cmentarnym stoimy osłupieni
nad nowo wyciosanym krzyżem?

Świętemu prawu, świętych czynów urąganiem
zwracam się do ciebie, cywilizacjo,
pełna pychy opiekunko.

Co ty uczynisz,
jakim narzędziem wyrwiesz ostrze bolesne
z serc bijących w żałobne dzwony?
Jak jeszcze długo skrzypiący frazes
"takie jest życie"
jedynym będzie usprawiedliwieniem
niedorzecznej śmierci człowieka?

 

Moje


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Niemen, Epitafium, Katharsis


Komentarze: (3)

Grace, March 6, 2007 15:11 Skomentuj komentarz



"Epitafium" to piekny tekst. Znalam osobiscie adresata -Piotra, perkusiste Niemena, byl z mojego miasta. Czytajac ten tekst, wszystko mi sie przypomnialo, tamte czasy, tamte lata, herbatka w "Kowienskiej", spacery w parku, "Mahavishnu Orchestra" u Piotra......
A potem pogrzeb na Cmentarzu sw. Rocha - byly setki ludzi...I wtedy wszystko sie skonczylo, jakas czesc mnie, nas wszystkich zostala pogrzebana wraz z Piotrem.

Niemena juz tez nie ma - czy jest jeszcze ktos, oprocz mnie, kto pamieta Piotra D.?

Envie, October 14, 2009 20:27 Skomentuj komentarz


ja chodzę na cmentarz do Piotra
moja mama uczyła się z nim w klasie i co roku nas prowadzała..
dziś jesteśmy dorosłymi ludźmi ale ten grób jest bardzo bliski...
ze względu na Niemena i na muzykę...

em, November 3, 2009 11:59 Skomentuj komentarz


pamiętam tę piosenkę, znałam na pamięć prawie wszystkie utwory Niemena z tamtych lat , zgrywałam płyty ( czarne )..
wczoraj zaczęłam nucić epitafjum, dziś chciał przypomieć sobie cały tekst...znalazłam...
wszystko w obliczu śmierci kolejnej niedorzecznej...
Skomentuj notkę
16 lutego 2004 (poniedziałek), 17:12:12

Czy klon ludzki ma duszę?

W biurze, koło ekspresu do kawy odbył się mniej więcej taki dialog:

- Czy klon ludzki ma dusze? Bo wiesz, to co wcześniej było niemożliwe teraz stało się faktem.

- Nie wiem, ale wiem, że nie należy klonować ludzi.

Ale naukowcy tego niewiedzą. A może wiedzą? Wiedzą, ale tak jakby nie chcieli wiedzieć i jest tak jak napisano: "nakładają prawdzie pęta (...) przez co podając się za mądrych stali się głupi" (Rz1.18+).

No cóż, można tylko zacytować naukowców radzieckich, którzy po przeprowadzonej bardzo dokładnej sekcji zwłok człowieka stwierdzili, iż "współczesna nauka nie potwierdza istnienia takiego narządu ludzkiego jak sumienie".


Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: etyka, moralność, klonowanie, embrion, dusza, stworzenie


Komentarze: (2)

Wojtek, February 18, 2004 23:08 Skomentuj komentarz


Ależ oczywiście, że można.
Nic nie powinno stać na drodze nauki, to ona właśnie nas odróżnia od zwierząt.
Natomiast sumienie mieści się w mózgu i po uszkodzeniu przynależnego mu ośrodka nasze zachowanie, reakcje społeczne zmieniają się.
Udokumentowane-ludzie po wypadkach w których został uszkodzony mózg, zmieniali swoje definicje "zła", "dobra" tego co słuszne, a co nie...
A także swoje zachowanie.

pati0077, February 16, 2004 17:25 Skomentuj komentarz


Hej dziekuje za komentarz
Niestety tak juz jest i bedzie jeszce gorzej nikt nie bedzie sie liczyl z nikim kazdy naukowiec bedzie chcial osiagnac czegos niezwyklego niezastanawiajac sie nad tym czy to ma jakies wady ... pozdrawiam
Skomentuj notkę
17 lutego 2004 (wtorek), 10:45:45

Komunikacja (z cyklu: zabawa w słowa)

Definicja
Komunikacja (porozumiewanie się) to proces przekazywania idei, myśli i obrazów pomiędzy co najmniej dwoma osobami.

Luźne myśli:

  • Proces komunikowania się można rozpisać na takie podprocesy:
    1. Werbalizacja - ubranie przez wypowiadającą osobę idei, myśli i obrazów w słowa konkretnego języka;
    2. Wypowiedź - artykulacja lub spisanie słów;
    3. Odbiór przez odbiorcę lub odbiorców - czytanie lub słuchanie;
    4. Interpretacja - nadawanie znaczenia słowom i zdaniom wypowiedzi przez odbiorcę i tworzenie w swoim umyśle odpowiedniego obrazu.
  • Do komunikowania potrzebne są osoby. I tu jest problem bo w końcu z psem też w jakiś sposób się komunikuje: trudno mówić o wymianie myśli ale jest już miejsce na wymianę uczuć i wydawanie poleceń.

    Muszę dopracować relacje między pojęciami osoba, komunikacja, nieosoba.

  • Jeżeli komunikacja przebiega pomyślnie to wydaje się, że mamy doczynienia z porozumieniem, ale czym jest porozumienie? Czym jest porozumienie w świetle takiego zjawiska jak tolerancja? Jak się ma porozumienie do zrozumienia, akceptacji, oraz łącznie występującej znajomościnieakceptacji.
  • Porozumienie wg. Czara+

    Porozumienie to komunikacja skuteczna (z punktu widzenia komunikującego) - występuje ono wtedy i tylko wtedy gdy nadający komunikat wie ze 100% pewnością, ze odbierający komunikat odebrał go poprawnie [i poprawnie zinterpretował].

  • thx: czar, mm, gk

Kategorie: komunikacja, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: komunikacja, werbalizacja, wypowiedź, odbiów, interpretacja


Komentarze: (2)

wojtek, March 25, 2021 17:06 Skomentuj komentarz


Proces komunikacji osób składa się z co najmniej jednego cyklu, który zawiera 4 podprocesy:
1. werbalizacji (myśl zamieniasz w słowa),
2. wypowiadania albo zapisania, czyli słowa zamieniają się w odwzorowanie fizyczne (dźwięk, napisy),
3. odczytanie lub odsłuchanie oraz
4. interpretacja, czyli zbudowanie przez odbiorcę obrazu, myśli, idei ze słów, które odebrał.

wojtek, February 11, 2023 14:35 Skomentuj komentarz


Zawartość wypowiedzi można pogrupować na:
- fakty, zdarzenia
- ładunek emocjonalny, uczucia
- opinie
- potrzeby, watości

Skomentuj notkę
18 lutego 2004 (środa), 10:50:50

Polityka realna

W piątek, 13 lutego marszałek Borowski w wywiadzie radiowym powiedział, że "SLD będzie nadal stale podnosić poprzeczkę moralną dla swoich członków."

No.... jestem pod wrażeniem. Na razie idzie im to świetnie!


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: SLD, Borowski


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 lutego 2004 (środa), 13:36:36

Prawda? Prawda nie istnieje!

Taki ładny cytat ktoś mi pokazał:

"Człowiek, który mówi nam, że prawda nie istnieje, prosi abyśmy mu nie wierzyli. A więc nie wierzmy."
Roger Scuton

thx m.


Kategorie: apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: apologetyka, prawda, sofizmat, prawda absolutna, prawda obiektywna


Komentarze: (5)

eutanazja-kaska, February 21, 2004 06:34 Skomentuj komentarz


Ale co to jest prawda? Każdy jakby nie było posiada swoją..

hipertracker, March 28, 2011 17:23 Skomentuj komentarz


A to, że każdy posiada swoją prawdę to prawa twoja czy moja?

Elf Agata, February 20, 2004 11:08 Skomentuj komentarz


Wings - i to bardzo

wings, February 18, 2004 21:30 Skomentuj komentarz


to chyba nawet logiczne jest....

CG*, February 18, 2004 19:48 Skomentuj komentarz


teoretycznie tak.
:*
Skomentuj notkę
20 lutego 2004 (piątek), 09:02:02

* * * * *

Nieco liryki przed południem, aby pokazać, aby zachować, aby nie zagineło. Autorka jeszcze mało znana ale już niedługo...

Mam na wargach
odciski ust
szalonego Boga
gdy mnie lepił
nie wiedział
po co
i dlaczego
tylko potem
o świcie
pocałował
i szepnął
idź, mała
kochaj
bo co możesz
robić innego.......


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: poezja


Komentarze: (1)

Elf Agata, February 20, 2004 11:06 Skomentuj komentarz


Oł mój Boże...
To mój !! :)
W. dziękuje za wyróżnienie...
Bardzo...
Pozdrawiam...
Skomentuj notkę
20 lutego 2004 (piątek), 14:51:51

Dramat o prawdzie (było: Prawda #2)

W nawiązaniu do notki "Prawda" mój teatrzyk przedstawia dramat w jednym akcie pt. "Słynne dialog wielkich filozofów".


 

Dialogi wielkich filozofów

dramat w jednym akcje

Osoby:

- Mateusz LekkoSprzeczny - filozof
- Jan MniejSprzeczny - filozof
- Tomasz z Akwinu - teolog
- Józef Matysiak - ślusarz

Scena:

W mieszkaniu Mateusza LekkoSprzecznego przy stole siedzą Jan MniejSprzeczny i Tomasz z Akwinu. Józef Matysiak naprawia zamek w drzwiach. Do pokoju, który przed chwilą upuścił wchodzi gospodarz i podejmuje przerwaną przed chwilą rozmowę.

 Akt pierwszy:

Mateusz LekkoSprzeczny

Panowie, przecież prawda obiektywna nie istnienie.

Jan MniejSprzeczny

Drogi Mateuszu. Czy to co mówisz jest obiektywną prawdą na temat prawdy?

Józef Matysiak

Za naprawę zamka należy się 60zł.

Tomasz z Akwinu i Józef Matysiak wychodzą.

Kurtyna.

 


Kategorie: apologetyka, filozofia, _blog


Słowa kluczowe: prawda, Tomasz z Akwinu, prawda obiektywna, św. tomasz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 lutego 2004 (sobota), 08:17:17

Czekając na Godota

Samuel Beckett urodził się 13 kwietnia 1906 r. Ten dzień wypadał wtedy w Wielki Piątek i Beckett ciągle podkreślał, że fakt ten ma w jego życiu symboliczne znaczenie.

Pan Bóg sprawił, że zmarł krótko przed Bożym Narodzeniem bo 22 grudnia 1989 r. i ta data również jest symboliczna zważywszy na jego twórczość i sposób myślenia.

Po prostu "Czekając na Godota" nie doczekał.


Kategorie: obserwator, kultura, _blog


Słowa kluczowe: Samuel Beckett, Beckett, czekając na Godota


Komentarze: (1)

Elf Agata, February 21, 2004 14:55 Skomentuj komentarz


Ja też nie
Skomentuj notkę
22 lutego 2004 (niedziela), 07:53:53

Bill Gates (mało)wyjątkowy

Bill Gates powiedział: "nie sądzę aby w ludzkiej inteligencji było coś wyjątkowego".

Skoro Gate jest człowiekiem, to ja mogę dodać iż nie sądzę, aby w inteligencji Gates'a było coś wyjątkowego.

Jeszcze jeden genialny głupiec? Jeden z tych, co to "podając się za mądrych stali się głupi"?

Źródło: H. Jonescher Życie okablowane, Warszawa 2001, str. 317


Kategorie: humanizm, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: transhumanizm, humanizm, Bill Gates, inteligencja, umysł


Komentarze: (2)

anonim, February 22, 2004 21:22 Skomentuj komentarz


no, w dziedzinie kasy jest mu czego zazdroscic

zycie-z-nim, February 22, 2004 09:15 Skomentuj komentarz


po prostu wiedziała co i jak ale jest takim samym człowiekiem jak każdy inny tyle, że bogatszym i tu mu zazdroszcze
Skomentuj notkę
23 lutego 2004 (poniedziałek), 15:10:10

La'Strada i okolice

  1. Od dłuższego czasu szukam staroci:
    - Frederico Fellini, Rzym, 1971
    - Frederico Fellini, La'Strada, 1954
    W wypożyczalniach nie ma. Takich rzeczy to się tam nie pokazuje, bo kto to będzie oglądać. Może jakby się strzelali, albo coś o mafii ... Nie ma, nie wiemy, nie znamy, sprawdzę w komputerze, było miasto kobiet ale ktoś ukradł kasetę.
  2. KaZaa, Donkey - też nie ma albo ja nie potrafię szukać. A ponoć w internecie jest wszystko. Pewnie wszystko co ma Xy w nazwie to jest ale w La'Stradzie to o takich sprawa można się co najwyżej domyślać a w Rzymie nieco dziwnych scen jest, ale czy służą one podniecaniu?
  3. Mam w pamięci pewien obraz. Mróz, pusta przestrzeń na granicy miasta. Pole, niepole - nie wiadomo, ale pusto, biało, zimno. Poranek. W namiotach i lepiankach mieszkają ludzie. Ranek jest zimny, bardzo zimny po jeszcze bardziej zimnej nocy. Leży śnieg, ale we Włoszech to wiadomo, że tego śniegu nie może być wiele choć jest. Dziwne, ale jest. Ludzie wychodzą z namiotów, rozgrzewają się tupiąc, biegając, rozcierając się nawzajem.

    Pierwsza dziwna scena: w pewnym miejscy przez chmury przebija się słońce. Kilku facetów podbiega do tego miejsca i właśnie tam tupią, podskakują, bo nie dość, że to tupanie ich rozgrzewa to rozgrzewa ich jeszcze słońce. Po chwili chmury zasłaniają to miejsce za to promienie słońca pojawiają się w innym, więc wszyscy biegną aby teraz tam potupać. I tupią, bo zimno, bo poranek, bo coś trzeba robić a nic innego do roboty nie ma.

    Scena druga: przez przestrzeń przejeżdża pociąg. Szybki, pędzący, osobowy, wjeżdża do miasta ale przez to pole to mknie, bo jego pasażerowie nie mają nic wspólnego z ludźmi mieszkającymi na polu. Nie mają? Mają, bo oto z pociągu ktoś wyrzuca pustą butelkę. Ludzie rzucają się na nią i w wyniku walki jeden z nich staje się jej posiadaczem. To on ma ten skarb, albo dar, ale na pewno coś, co pochodzi z innego, lepszego świata, ze świata w którym budzący się rano ludzie nie muszą się rozgrzewać poprzez tupanie w wąskim promieniu słońca.

    Co to za film? Jak go odnaleźć, skoro nawet takich przebojów jak Rzym czy La'Strada nie potrafię poszukać aby wzruszyć się historią Zampano i Gelsominy, czy zadumać nad obrazami z Wiecznego Miasta.

  4. Obraz opisany powyżej został wyciągnięty z mojej pamięci pod wpływem przemyśleń znajomej na temat problemów ze znalezieniem pracy. A może nie? Może pojawił się pod wpływem tych trzech meneli poszukujących dziś rano w okolicach basenu złomu (czy złomem jest barierka, która oddziela parking od podwórza? dla nich pewnie tak, bo w punkcie skupu dostaną za nią 5zł - będzie na bełta). Ale obrazy nie wyciągają się z pamięci dla samego obrazu, obrazy służą zadumie nad światem, nad ludźmi, nad sobą. Jaki jest ten świat? Skoro obraz tej włoskiej biedy lat 50-tych oraz obraz trzech meneli kręcących się koło baseny są obrazami prawdziwymi to kim jest? Kim są ci ludzie? Dokąd to wszystko zmierza? Jak bardzo kłamliwe są wszystkie obrazy z kolorowych gazet, które służą do uspokajania naszych sumień, do powtarzania sobie, że jesteśmy tacy w porządku.

  5. Lektura dzisiejszej Gazety a szczególnie rozmowy posła Jagiełły ze starostą Sławkiem pokazuje, jak daleko zaszli ludzie popsuciu swojego myślenia. Z rozmowy wyczytałem, że przecież wszystko jest w porządku, że wszystko jest OK, że kolesie są tacy uczciwi, wspaniali. 

    Czytając to jednak zastanowiłem się, czy to, że oni są tacy jacy są nie powoduje, że ja czuję się w porządku, że ja jestem już ok. Przecież nie mam nic wspólnego z mafią, nie zdradzam tajemnic państwowych, nie kradnę nadużywając swojej władzy. Jestem OK i mam codziennie swój Gazetowy SamoUsprawiedliwiacz, taki SLD-owski usypiacz własnego sumienia. Zupełnie jak kolorowa gazeta - aby nie myśleć, aby nie zastanawiać się nad sobą.


Kategorie: film, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: La Strada, Fellini, film, Rzym, Włochy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 lutego 2004 (poniedziałek), 20:31:31

Dyktator (z cyklu: to lubię)

"Być Cezarem albo być nikim. Imperator Świata."


Groteska? Pewnie tak. Film nakręcono w 1940, gdy już było wiadomo co dzieje się w Europie ale można było jeszcze próbować zamienić to w śmiech. Wiadomości jakie zaczęły napływać od początku 1942 r. powodowały, że sceny w getcie nabierały innego wymiaru. Po 1942 Chaplin pewnie zaniechałby nakręcenia tego filmu, po 1942 nie było już do śmiechu.

Hitler ponoć zobaczył ten film. Czy się śmiał? Czy płakał? Może wkurzył się na Chaplina a przez to jeszcze bardziej zwiększyła się jego nienawiść do Żydów? Nie wiadomo. Ale raczej się nie zmienił, no chyba, że na gorsze - wszak do 20 stycznia 1942 czyli do Konferencji w Wannsee było jeszcze trochę czasu.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: dyktator, film, Hitler, Chaplin, Konferencja w Wannsee


Komentarze: (2)

red/wl (pepegi.blog., February 24, 2004 11:33 Skomentuj komentarz


Czytam soebie protokół z Wannsee i przeraża mnie, naprawdę przeraża, metodyczność tego szaleństwa.

red/wl (pepegi.blog., February 24, 2004 11:31 Skomentuj komentarz


Drugą wojnę światową uważam za jeden z najciekawszych czasów w historii - choć pewnie brzmi to cholernie cynicznie... W zasadzie całą pierwszą połowę ubiegłego stulecia... Dzięki za linka. Ech, czemuż ludzie nie potrafią znaleźć idealnego środka pomiędzy prężną dyktaturą a rozlazłą gnijącą demokracją?..
Skomentuj notkę
25 lutego 2004 (środa), 18:40:40

Chiazm w Rz10:9n

Taki chiazmik dzisiaj znalazłem w Liście do Rzymian 10.9n:

  • Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem,
    • i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie.
    • Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia,
  • a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.

Drobne uwagi:

  • Abstrahując od treści, która jest kwintesencją ewangelii forma literacka jest prze piękna. Co prawda dla ludzi w naszej kulturze taka rymowanka nie jest czytelna ale jak się nieco poobcuje z tekstami semickimi to też to brzmi.

  • Serce w myśleniu semicki oznacza mniej więcej to co nasz rozum albo lepiej rozsądek, więc nie jest tu mowa o jakim emocjonalnym, czy też dewocyjnym przeżywaniu religii ale raczej o racjonalnej decyzji przyjęcia tego, co Bóg ma dla człowieka.
  • Wygląda to na taką prostą receptę:

    uwierzysz i wyznasz -> usprawiedliwiony i zbawiony.

    Prosta? Tak. Ewangelia jest prosta. Wystarczy tylko wyznać, że Jezus jest Panem wcześniej uwierzywszy w jego zmartwychwstanie.

    Ale każde te słowo ma swoje znaczenie: np. aby podjąć działania w kierunku zbawienia człowiek musi już wiedzieć, że ma problem, że jest grzeszny i że powinien coś z tym problemem zrobić. Musi po prostu się opamiętać i chceć nawrócić.

  • thx: mś.

Dopisek z końca 2017:

  • najpierw jest uwierzenie, którego konsekwencją, (po usprawiedliwieniu, przebaczeniu i zapieczęstowaniu Duchem) jest pierwszy dobry uczynek wykonany przez człowieka, czyli wyznanie. (Fabian thx)
  • Werset 1Kor12:3 "Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»" zdaje się potwierdzać taką teorię. Więc kolejność jest taka:
    • głoszenie (bo jakoś człowiek się musi dowiedzieć) Słowa Prawdy i Ewangelii (Ef 1:13)
    • uwierzenie
    • Bóg robi wtedy usprawiedliwienie
    • Bóg może dać człowiekowi Ducha Świętego - daje, bo obiecał
    • Więc człowiek wyznaje (dobry uczynek? Tak!), że Jezus jest Panem.
    • To wyznanie daje zbawienie? A może wcześniej już miał zbawienie? A jak się to ma do Ef 2:8-10?
  • Ef 2:8-10 - "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili".

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: chiazm, Biblia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 lutego 2004 (czwartek), 10:45:45

Chiazm - wyjaśnienie

Chcąc być bardziej czytelny, na szybo przytaczam moje rozumienie słowa chiazm. 

Chiazm to forma literacka używana w literaturze semickiej polegająca na układaniu się rymu w sekwencje A, B, C, D .... D, C, B, A; ważne przy tym jest, że rymowanie rozumiane jest jako rymowanie myśli, idei czy obrazów a nie jak w poezji europejskiej rymowanie dźwięków poprzez nadanie wypowiedzi tempa czy też umiejętny dobór końcówek.

Może to określenie nie jest najlepsze, może kiedyś ktoś powie mi jak mogę je zmienić, poprawić, ulepszyć ale na dziś musi wystarczyć.

I jeszcze coś.

  • Chiazmy spotyka się nie tylko w literaturze semickiej. Obecne są też w starożytnej literaturze greckiej, a zasada rymowania myśli obecna jest praktycznie we wszystkich kulturach wschodu. Ponoć ułatwiało to zapamiętywanie - i pewnie coś w tym jest, bo nasze rymowanki też się zapamiętuje łatwiej niż prozę.
  • Chiazmy często spotyka się w Biblii. Wyłuskanie ich znacznie ułatwia zrozumienie tekstu. Przykłady:

Przy okazji, aby było jeszcze śmieszniej:

Limeryk to forma literacka, w której rymuje się tak: A, A, B, B, A a do tego ma być śmiesznie i ma w pierwszej linijce być nazwa geograficzna.

Oto jeden z moich ulubionych limeryków lekko-zawodowych, napisanych przez A.

Pewien rybak znad Ładogi
Skorzystał raz z prawa drogi.
W rok zbudował sieć światłowodów
i to bez żadnych korowodów
choć był przecież bardzo ubogi.

Zapraszam na www.limeryki.pl oraz na https://biblia.apologetyka.com/read lub www.biblia.net.pl 


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: chiazm, Biblia


Komentarze: (7)

w34 -> marekm, February 27, 2004 13:36 Skomentuj komentarz


Definicja według limeryki.pl

limeryk (ang. limerick, od angielskiej nazwy miasta Luimneach w Irlandii) - gatunek poezji humorystycznej, wywodzący się z angielskiego folkloru: zabawny utwór epigramatyczny, w którym treści groteskowe i pure nonsense rodzą się z dziwacznych rymów, gry słów, kalamburu czy paronomazji; złożony z 5 wersów o porządku rymów aabba.

Wniosek: Wg tej definicji, ten wiersz Marianowicza jest limerykiem.

Według Kopaliśnkiego też jest.

A według mnie w pierwszym wersie powinna być nazwa geograficzna co czyni limeryk zabawniejszy, a sztukę jego tworzenia trudniejszą. Pan Antoni pisze świetne scenariusze, niezłe teksty, ale cóż - przecież każdy może mieć słabszy dzień.

* * * * * * * * *

Mamy więc już 3 definicje limeryków. Ciekawe czy teraz zadasz Kopalińskiemu pytanie: "skąd pan czerpie swoje definicje, czy sam je pan wymyśla?" albo "czy czasem z tym limerykiem to nie przekombinował pan?".

Wiem, że jest trudniej. Kopaliński nie udostępnił guzika "skomentuj". A ja dzięki tej dyskusji jestem bogadszy, bo wiem, że są limeryki wg. moje definicji i są limeryki nieco słabsze, ale takie, które też są nazywane limerykami.

marekm, February 27, 2004 12:26 Skomentuj komentarz


Raz pewien poeta -- chimeryk
napisał tragiczny limeryk,
Pytany o motyw
wyjaśnił: tęsknoty w
ten sposób wyrazić swej chce ryk.

Wedlug Twojej definicji to limerykiem nie jest - szkoda, ze sie sam ograniczasz ;)

A co do www.limeryki.pl to czytajac to co napisales bylem przekonany, ze tej strony nie znasz ale widze, ze znasz tylko tez nie jest dla Ciebie wyznacznikiem.

w34 -> Żelazny, February 27, 2004 11:01 Skomentuj komentarz



:-)

Żelazny, February 27, 2004 09:39 Skomentuj komentarz


Raz Wojtek z kraju nad Wisłą,
Miał bloga i sobie przysnął.
Na klawiaturę bezsenną,
Złożył swą głowę foremną.
Do rana napisał wszystko.

khan-goor, February 26, 2004 22:02 Skomentuj komentarz


codziennie przekonuje się jak głęboka jest moja niewiedza...

Elf Agata, February 26, 2004 12:07 Skomentuj komentarz


I znów przeczytałam Twoją notke i znów jestem mądrzejsza =)
Dzieuje i buziaki z Gdańska!

redakcja/wl, February 26, 2004 10:47 Skomentuj komentarz


no i są jeszcze lepieje, które mają suie do limeryków chyba mniej więcej tak, jak warcaby do szachów.

dzięki za wyjaśnienie znaczenia chiazmu, wiedziałem że je lubię, teraz wiem jak sie toto zwie...
Skomentuj notkę
29 lutego 2004 (niedziela), 22:26:26

Nowe Narodzenie (Nikodem) (v.2 notki z 2004 roku)

Zachęcam do przeczytania, bo ostatnio odkrywam, że o tym dialogu niewielu Polaków wie, niewielu go zna, nawet tacy, którzy uważają się za wierzących w Boga nie wiedzą o co tu chodzi gdy chce z nimi o tym pogadać.

Zachęcam więc, do przeczytania!

A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu:
— Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był.

Odpowiadając Jezus, rzekł mu:
— Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.

Rzekł mu Nikodem:
— Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się?

Odpowiedział Jezus:
— Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.

Odpowiedział Nikodem i rzekł do niego:
— Jakże to się stać może?

Odpowiedział Jezus i rzekł mu:
— Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeśli nie wierzycie, gdy wam mówiłem o ziemskich sprawach, jakże uwierzycie, gdy wam będę mówił o niebieskich?

A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy. I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy. Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.

A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego są dokonane w Bogu.

(Ewangelia wg Świętego Jana, rozdział 3, rozmowa Jezusa z Nikodemem, tłumaczenie wg. Biblii Warszawskiej)


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: Nikodem, Jezus, rozmowa z Nikodemem, Nowe Narodzenie, Nowe Życie, nawrócenie, zbawienie, ewangelia, j3


Komentarze: (2)

Żelazny, February 29, 2004 23:11 Skomentuj komentarz


Moi uczniowie tak to skomentowali:
"Nikodem myślał, że ma zmienić kompa, kupić nowy, a on ma sformatować twardziela, przeinstalować system i zresetować. Potem ważna jest zawartość autostartu".
Pozdrawiam

mirya, April 6, 2012 22:13 Skomentuj komentarz


Swietny komentarz uczniow. Bodg im zaplac.
Skomentuj notkę
1 marca 2004 (poniedziałek), 17:59:59

Nowe Narodzenie (#2)

Nowe narodzenie (wg. Pawason'a) składa się z takich czterech elementów:

  1. opamiętania,

  2. wiary,

  3. chrztu,

  4. przyjęcia Ducha Świętego.

Nowe Narodzenie od strony człowieka można określić jako nawrócenie (w trybie rozkazującym to będzie: ludzie, nawracajcie się!) ale od strony Boga, lepszym słowem będzie odrodzenie i lepiej będzie określone przez tryb oznajmujący: Bóg odradza człowieka.

W końcu muszę się z tym tematem zmierzyć.

Zachęta: J. Dawid Pawason, Normalne narodziny chrześcijanina, Agape, 1993, (16zł warto było)


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: Nowe Narodzenie, zbawienie, ewangelia, chrzest, Duch Święty, wiara, opamiętanie, nawrócenie


Komentarze: (1)

Żelazny, March 1, 2004 18:25 Skomentuj komentarz


Meta+Nous=METANOIA
Skomentuj notkę
2 marca 2004 (wtorek), 13:53:53

Prosta droga (z cyklu: to lubię)

  • reżyseria: David Lynch
  • scenariusz: David Lynch, John Roach,Mary Sweeney
  • zdjęcia: Freddie Francis
  • muzyka: Angelo Badalamenti
  • produkcja: 1999 r.


- Młodzi nie myślą o starości.
- Nie powinni.
- Starość musi mieć swoje dobre strony.
- A co w tym dobrego, że jestem ślepy i kulawy. Z drugiej strony zdarzyłem poznać życie. Wiem jak oddzielić ziarno od plew i rzeczy ważne od głupstw.

- Co jest najgorsze na starość
- Najgorsze jest to, że pamiętasz jak byłeś młody.

(Dialog z młodym cyklistą na biwaku)


Dziwny film jak na Dawida Lyncha. Mądry i ciekawy a do tego ładny. Dobrze, że nauczyłem się obraz z TV wkładać do Divixa - będzie do czego wracać.

A o czym jest ten film? O upartym ośle, o mądrości, o pojednaniu, z zwykłym życiu, o rodzinie, o starości.

- Zrobiłeś tym taki kawał drogi dla mnie?

- Tak.

(scena finałowa, spotkanie braci)


Kategorie: film, to lubię, starość, _blog


Słowa kluczowe: Prosta droga, David Lynch, film, Ameryka, kosiarka


Komentarze: (2)

mortella, March 2, 2004 18:31 Skomentuj komentarz


chetnie bym obejrzała...
byłeś, czytałeś.. miło mi.

Filip, March 17, 2013 13:00 Skomentuj komentarz


Mamy rok 2013 mimo telewizi cyfrowych w dzisiejszych czasach to uwazam ze powinni czesciej emitowac taki film czy w TVN czy moze w Polsacie bo ten film nietylko sie milo oglada ale takze i uczy do tego ta wspaniala muzyka powiem krotko THIS FILM IST THE VERY BEST ON THE WORLD.
Skomentuj notkę
4 marca 2004 (czwartek), 10:20:20

Hedonizm

Definicja:
Hedonizm to system etyczny, według którego przyjemność jest dla człowieka najwyższą wartością, celem życia i motywem działania.

Luźne myśli:

  • W oparciu o hedonistyczny światopogląd nie da się zbudować społeczeństwa innego niż hierarchiczne (a może bardziej niewolnicze, przy czym niewolnictwo było by warstwowe - ważniejszy niewolnik jest posiadaczem mniej ważnego).

    Osoba znajdująca się na szczycie takie piramidy realizowała by w pełni swój hedonizm, wszyscy poniżej troszkę mniej, ktoś kto jest na dole albo będzie w 100% w niewoli albo musi przestać być hedonistą i mieć nieco inną filozofię.

    Dlaczego tak uważam? Ano na podstawie obserwacji wnioskuję, że do realizacji wielu przyjemności człowiek potrzebuje drugiego człowieka, przy czym temu drugiemu wcale nie muszi sprawiać przyjemności to, co chce z nim zrobić ten pierwszy.

  • Hedonizm bierze swą nazwę od greckiego słowa hedone oznaczającego rozkosz.
  • Czasami listy, które przychodzą na moje konto z nikąd tez mogą być źródłem ciekawych inspiracji. Zupełnie nie wiem dlaczego ktoś zeskanował kilka kartek z zeszytu i przysłał te potężne pliki prawie do mnie. Przeczytałem więc 3 lekcje nie wiem jakiego przedmiotu - może wiedza o społeczeństwie, bo religia to raczej nie była. Sądząc po piśmie - gdzieś 1 klasa gimnazjum.
  • Niemożliwość zbudowania społeczeństwa hedonistycznego, czyli de facto sprzeczność tego systemu etycznego w wymiarze socjologicznym nie powoduje jeszcze jego odrzucenie; wręcz przeciwnie - wiele jednostek przyjmuje go jako swój światopogląd. Niektóre się hamują, niektóre dobrze maskują, a niektóre w końcu popadają w konflikt z resztą społeczności (czyli w prawem) i kończą w niewoli, gdzie pewnie też hedonizm da się praktokować tylko trochę trudniej.
  • Ale mi się dziś ciężko myśli.

Kategorie: etyka, światopogląd, filozofia, _blog, fikisłowa, fikipedia, fiki


Słowa kluczowe: hedonizm, światopogląd, etyka, filozofia


Komentarze: (3)

olorien, March 4, 2004 23:05 Skomentuj komentarz


mnie się marzy taki hedonizm, który możnaby praktykować nie krzywdząc, a przynajmniej nie wchodząc w drogę innym...

podobno elfy są zawodowymi hedonistami ;)...

mortella, March 4, 2004 20:40 Skomentuj komentarz


mnie też

Kasienia, November 30, 2006 17:09 Skomentuj komentarz


Osobiście uważam, że istnienie hednonizmu jako filozofii życia jest nieprawdziwe!Bo przecież życie w 'idealnym' świecie, w którym robimy tylko to, co chcemy, by odczuwać same przyjemności jest niemożliwe!Szczęście ma ten, któremu wydaje się, że nie mam racji...
Skomentuj notkę
5 marca 2004 (piątek), 14:23:23

Cel życia (#2)

Nie tak dawno (jak zaczynały się zmiany, jak tworzyło się nowe, jak powstawało 2n2, cc, tkp) uważałem, że celem jest pokazanie. Mówiłem: pokażę, że można. Wydawało mi się, że to była dobra motywacja ale minęły ponad 3 lata i już wiem, że to nie było do końca właściwe. Za dużo w tym jest ja bo przecież mówiłem ja pokażę, że można. a przecież kim ja jestem?

Praca nad projektem tkp pokazuje, jak niewiele mogę, jak często ja chcę ale zależę od innych ludzi, którzy mogą tak, a mogą zupełnie inaczej. Jak to dobrze, że ja chcę i nie mogę, i to dobrze, bo to uczy pokory. Jak to dobrze, że już nie chcę nic pokazywać, jak to dobrze, że cele mogę zmieniać. Teraz uważam, że mam być a dokładnie mam być świadkiem. Bycie jest chyba właściwsze niż (ja) działanie. Bycie bardziej podkreśja obecność Jego niż mnie.

Kontekst: J3.30; J3.22-36; Ga2.20; Dz1.8

thx: gk


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: cel życia, tkp


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 marca 2004 (piątek), 14:44:44

Bez ciebie...

Inwokacja

Jeremi Przybora

Bez ciebie jestem tak smutny
Jak kondukt w deszczu pod wiatr.
Bez ciebie jestem wyzuty
Z ochoty całej na świat.
Bez ciebie jestem nieładny,
Bez żadnej szansy u pań.
Bez ciebie jestem bezradny
Jak piesek, co wypadł z sań.
Bez ciebie jestem za krótki
Na długą drogę przez świat.
Bez ciebie jestem malutki
I wytłuc może mnie grad.
Bez ciebie jestem tak nudnym
Jak akademie na cześć.
Bez ciebie jestem tak trudny,
Że trudno siebie mi znieść.
Bez ciebie jestem niepełny
Jak czego ćwierć albo pół.
Bez ciebie jestem zupełny
Chomąt, łachudra i wół.

Więc, kim byś była,
Włóż na siebie coś i rusz!
Od stołu wstań, z imienin wyjdź,
Zrezygnuj z dań
I przyjdź!

Przy tobie będę pogodny,
Bo skąd bym smutek brać miał?
Przy tobie będę podobny
Strukturą torsu do skał.
Przy tobie będę upojny,
Jeżeli idzie o głos.
Przy tobie będę przystojny
Urodą silną jak cios.
Przy tobie będę subtelny,
Jak woń łubinu wśród pól.
Przy tobie będę tak dzielny,
Jak ten co zginął nam król.
Przy tobie będę artystą, y
Wzruszeniem duszy do łez.
Przy tobie będę z umysłu
Inteligentny jak bies.
Przy tobie w jednej osobie
Efebem będę ja, bądź
Poetą, mędrcem... A z kobiet
Dużą blondyną ty bądź!

Więc, kim byś była,
Włóż na siebie coś i rusz!
Jeżeliś w śnie, z pościeli wyjdź,
Przeciągnij się
I przyjdź!

Wiadomo, że dziś wszędzie to jest wywieszone, ale ja też wywieszę - ku pamięci.


Kategorie: to lubię, poezja, _blog


Słowa kluczowe: Jeremi Przybora, Wasowski, starsi panowie, Inwokacja


Komentarze: (2)

dwajot, March 7, 2004 16:40 Skomentuj komentarz


a i tak piosenka jest dobra na wszystko :D
wiec chodzmy na ryby albo na grzyby...
albo zakochajmy Kazia...
albo badzmy draniami bez dwoch zdań... :D

Ż, March 6, 2004 09:49 Skomentuj komentarz


Najbardziej poda mi się to, kim podmiot liryczny będzie bez owej tajemniczej "ciebie":
"Chomąt, łachudra i wół".
Skomentuj notkę
8 marca 2004 (poniedziałek), 12:12:12

A ja jestem skromna i samokrytyczna ...

Samochwała

J. Brzechwa

Samochwała w kącie stała
I wciąż tak opowiadała:

Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Śpiewam lepiej niż w operze,
Znakomicie muchy łapię,
Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,
A w dodatku daję słowo,
Mam rodzinę wyjątkową:
Tato mój do pieca sięga,
Moja mama - taka tęga,
Moja siostra - taka mała,
A ja jestem - samochwała!


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Samochwała, Brzechwa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 marca 2004 (poniedziałek), 15:37:37

Idź do mrówki ...

Idź do mrówki, leniwcze, przypatrz się jej postępowaniu, abyś zmądrzał. Nie ma ona wodza ani nadzorcy, ani władcy, a jednak w lecie przygotowuje swój pokarm, w żniwa zgromadza swoją żywność.

Leniwcze! Jak długo będziesz leżał, kiedy podniesiesz się ze snu?

Jeszcze trochę pospać, trochę podrzemać, jeszcze trochę założyć ręce, aby odpocząć. Tak zaskoczy cię ubóstwo jak zbójca i niedostatek, jak mąż zbrojny.
(Przypowieści Salomona. 6:6-11)

Piękne!


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Salomon, Przypowieści Salomona, Mądrość Salomona, mrówka, praca, lenistwo


Komentarze: (1)

wojtek, November 18, 2019 16:37 Skomentuj komentarz


Prz 24:30-34: "Szedłem koło roli próżniaka i koło winnicy głupiego: a oto wszystko zarosło pokrzywą, ciernie całą jej powierzchnię pokryły, kamienny mur rozwalony. Skierowałem uwagę, spojrzałem, zobaczyłem i wysnułem naukę: Trochę snu i trochę drzemania, trochę założenia rąk, aby zasnąć, a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga i niedostatek jak biedak żebrzący."

Skomentuj notkę
8 marca 2004 (poniedziałek), 17:27:27

Kryzys TFUrczości?

Coś ostatnio lepiej mi się czyta niż pisze, lepiej zamieszcza cudze dzieła niż swoje wypociny. Ewidentny zanik formy, dołowanie poziomu, lenistwo.

Idź do mrówki!

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 marca 2004 (poniedziałek), 18:09:09

Człowiek - istota trójjedyna

Chcąc poważnie podejść do tematu smutku muszę zastanowić się nieco nad człowiekiem, a ponieważ wierzę w trójdedyność (mocne słowo) człowieka myślę, że posunę się bardzo zamieszczając tu taki szkic, rozróżniający marchewkę od małpki i od Marka.

  1. Ciało to człowiek ma na pewno. Ale ciało mają też roślinki i zwierzątka, więc człowiek musi mieć coś więcej...
  2. Dusza, którą tu rozumiem jako miejsce gdzie siedzą instynkty, odruchy, ale też wnioskowanie i pamięć jest domeną nie tylko człowieka ale i zwierząt, zwłaszcza tych mądrzejszych (użyłem słowa mądrość? dziwne), tych co to niektórzy uważają, że się z nich wzięli. Ale jedno jest pewne: duszy roślinki nie mają i choć wykrywa się u nich odruchy, może jest i jakaś pamięć to trudno mówić o rozumowaniu.
  3. Duch człowieczy to element, który ewidentnie odróżnia nas od zwierząt. To coś co mamy od Boga - wszak jesteśmy zrobieni na jego podobieństwo. Duch człowieka sprawia iż jest on osobą a wiec ma świadomość własnego istnienia, świadomość swej odrębności. Osoba ma też wolę i własny system wartości.

I tak wsadziłem do jednego gifa 3 razy soma, 2 razy psyche i jeno pneuma ubierając to w byty jedno, dwu i trzyelementowe. I tyle na dziś a nawet wydaje mi się, że i tak za dużo.


Dopiski z '2018:

  • Maj:
    Nowa wersja ten notki jest tu: http://wojtek.pp.org.pl/32699_czlowiek-istota-trojjedyna-2018
  • Styczeń:
    Iz 26:9 po długiej rozmowie z Pawłem S. z Wawy
    Moja dusza pragnie Ciebie w nocy,
    duch w moim wnętrzu poszukuje Ciebie od rana,
    bo gdy Twe rozstrzygnięcia dosięgają
    ziemi, mieszkańcy świata uczą się prawości.
  • Grudzień:
    1Tes 5:23 tpnt
    A sam Bóg pokoju oby was całkowicie uświęcił i w pełni wyposażył, a wasz duch i dusza, i ciało oby zostały zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Kategorie: światopogląd, _blog


Słowa kluczowe: człowiek, dusza, ciało, duch, życie, światopogląd, filozofia, troistość, trójjedyność, duch-dusza-ciało


Komentarze: (6)

eeeee, March 21, 2004 10:21 Skomentuj komentarz


w swoich gifach dotyczacych religii, boga, wiary opierasz sie na konkretnej wiedzy biologicznej;

niestety jest to wiedza 19 wieczna; poczytaj najnowsze "nature" albo "science";

krisper, March 11, 2004 00:18 Skomentuj komentarz


Ponieważ wprowadziłeś cenzurę w stosunku do komentarzy, a w stosunku do bluźnierstw nie, w ramach protestu tylko jedno zdanie. Coś namieszało Ci się tutaj ździebko.

w34 -> belkot, March 10, 2004 11:25 Skomentuj komentarz


Cieszę się, że Ciebie to przekonało tylko celem mojej pisaniny nie było przekonywać ale opisywać.

Opis taki jest niezbędny aby iść dalej, aby po analizie i diagnozie przeprowadzić terapie i coś co może być chore doprowadzić do zdrowia. Przypomnę, że mowa o smutku a wiec o zjawisku, które dotyczy bardziej psychiki człowieka niż jego ciała.

Aby móc postawić właściwą diagnozę musisz mieć jakiś pogląd na budowę człowieka, niestety tak to już jest, że w sferze psychologii ten pogląd wysoce zależy od światopoglądu. Psychologowie ateistyczni będą patrzeć na człowieka jak na bardzo skomplikowaną materie, będą uważać, że życie jest tylko formą istnienia białka. Psychologowie teistyczni będą w człowieku widzieć dzieło Boga, uczynione na Jego podobieństwo. Przy tak różnych światopoglądach zalecone terapie będą się bardzo różnić - wszak ateista zalecał będzie terapie chemią a teista będzie próbował uregulować relacje człowieka ze Stwórcą, z sobą samym i z innymi ludźmi. Dałem celowo tak kontrastowe przykłady (ateista i teista) aby pokazać Ci, że psychologów ateistycznych praktycznie już nie ma. Psychologowie wiedzą, że człowiek to coś więcej niż ciało, więcej, coraz więcej lekarzy tylko ciała (np. taki ortopeda) dostrzega w swojej pracy konieczność liczenia się w leczeniu z psychiką człowieka mimo iż zadaniem jest poskładanie kości po upadku na nartach.

Skoro człowiek to coś więcej to co? To, co przedstawiłem to szkic mojego poglądu, jeżeli będę musiał działać będzie działał w oparciu o niego. Jeżeli przyjdzie mi pomagać osobie nie wierzącej w Boga, dalej będę działał w oparciu o swój światopogląd, na ile osoba ta będzie sobie mojej pomocy życzyć.

Tak wiec jak wiedzisz, nie ma tu mowy o przekonywaniu a bardziej o pomaganiu, rozwiazywaniu problemów a to mogę robić jedynie tak, bo inaczej nie potrafię.

belkot, March 9, 2004 14:39 Skomentuj komentarz


wszystko fajnie, mnie przekonujesz, ale jak wytłumaczysz to osobie, która w Boga nie wierzy?

wojtek, June 18, 2017 22:02 Skomentuj komentarz


test

wojtek, May 14, 2017 09:37 Skomentuj komentarz


Z listu do Daniela

(...)

A gdyby tak:

Narysuj małe kółko - to jest duch człowieka;
Na zewnątrz namaluj drugie - dusza a w niej emocje, wola, umysł - interferują ze sobą i z duchem co jest w środku;
Na zewnątrz trzecie - ciało, w nim zmysły, interferują ze światem zewnętrznym, przekazują informacje do wnętrza, do duszy.

No i masz jakiś obraz, masz model, model człowieka. Czy dobry? Nie wiem. To jedna z teorii, będziemy ją badać. Czy wytrzyma próbę?

No i teraz ciągniemy dalej:
ten duch (kółko w środku) jest interfejsem do innego wymiaru, wymiaru poza kartką, wymiaru duchowego. W wyniku grzechu nasz duch jest martwy albo co najmniej bardzo poraniony, więc to co mamy to ciało, duszę i pustkę po duchu, którą próbujemy zatkać. Niektórzy uważają, że to nie może być pustka, bo u ludzi zawsze jest jakieś sumienie (naturalna zdolność określenia co dobre a co złe) no i mniejsza lub większa świadomość istnienia świata duchowego, w szczególności potrzeba szukania Boga (może te dwa elementy należy do tego małego kółka domalować?)

W każdym razie po grzechu duch jest popsuty i nie działa. Ofiara Jezusa umożliwia nam naprawienie tych nieprzyjemnych konsekwencji upadku. Naprawiamy i Bóg pieczętując nas swoim Duchem ożywia w nas tego naszego Ducha i świat duchowy widzimy. Pojawia się nadzieja na wieczność, rozumienie planu dziejów, rozumienie ewangelii, świadomość dobra i zła.... - a więc życie w innym wymiarze, coś co chrześcijanie Nowym Narodzeniem nazywają.

Ale to jeszcze nie koniec - bo w tym środku to może być Duch Święty, i wtedy działa to jak Gal 2:19-20 albo mogę z pomocą Boga realizować własne pomysły, i wtedy to jestem chrześcijanin, ale cielesny, jak ci w Koryncie co się kłócili o pierdoły. Ale ten Duch Święty nie da się namalować. O ile operowałeś okręgami na kartce 2D, masz namalowane 3 kółka to ten Duch Święty nie jest na papierze - przenika papier nawlekając człowieka (a może i ludzi - Ciało Chrystusa?) na dwoją nitkę w innym wymiarze?

(...)

Skomentuj notkę
9 marca 2004 (wtorek), 16:05:05

Pasja (z cyklu: nie bardzo lubię)

  1. Byłem, bo G. zaprosił więc polazłem. Sam bym się nie wybrał.
  2. Film jest o tym "jak zabili faceta". To jest  najlepszy opis tego filmu jaki słyszałem i całkowicie się z nim zgadzam. Dlaczego?
  3. Ano dlatego, że poza zabijaniem nic więcej w tym filmie niema! Na pewno nie ma tam ewangelii bo śmierć Jezusa nie jest ewangelią, choć jest niewątpliwie jej ważnym elementem. Poza kilkoma przebitkami zawierającymi bądź maryjne sceny z dzieciństwa oraz wyrwane w kontekstu wypowiedzi Jezusa wsadzone w Ostatnią Wieczerzę wszystko dotyczyło męki i śmierci.
  4. A dlaczego uważam, że ten film nie jest ewangelią? Wiele osób próbowało ewangelie skrócić, skondensować, wsadzić w kilka punktów, w jedno zdanie. Wiele osób odpowiadało sobie na pytanie co musi być w ewangelii aby było wszystko co ewangelią jest i co ją tworzy. Wszak ewangelia to dobra nowina więc jako taka powinna się dać łatwo wyrazić. Ja teraz też spróbuje ewangelie ją spisać:
    • ewangelia jest o tym, że Bóg kocha ludzi, których stworzył;
    • ewangelia jest o tym, że ludzie zgrzeszyli a będąc grzeszni oddzieleni są od Boga; 
    • ewangelia jest o tym, że Bóg w swej miłości chce aby ten podział był do pokonania, aby ludzie mogli znowu obcować blisko z Bogiem tak jak to było przy stworzeniu;
    • ewangelia jest o tym, że Bóg na siebie wziął konsekwencje grzechu ludzi i sam osobiście, w osobie swojego Syna przeżył śmierć i to śmierć na krzyżu;
    • ewangelia jest o tym, że śmierć nie ma jednak władzy na Bogiem i Jezus zmartwychwstał;
    • ewangelia jest o tym, że każdy kto będzie chciał się w Bogiem pojednać może to uczynić korzystając z ofiary jaką na krzyżu złożył przez Bogiem jego Syn.

    Ja teraz zapisałem ewangelię w 6 punktach - film Gibsona "Pasja" porusza tylko jeden z nich, lekko zahaczając o zmartwychwstanie (20 sekund). Film "Pasja" ewangelią więc nie jest!

  5. Ewidentnie film jest przerysowany. Nie liczyłem ile razy Jezus był biczowany ale na pewno było to grubo więcej 40 (a w zwyczaju było nawet, że tylko 39 - patrz. 2 kor 11.24). Gdzież więc się podziała ta tak reklamowana zgodność. Ja nie widzę potrzeby zakrzywiania gwoździ z drugiej stronie krzyża ale faktem jest, że jak się dwa razy krzyż leżący na ziemi odwraca przez przerzucanie, to cierpienia przybitego doń można pokazać znacznie dosadniej. Można ale po co?
  6. Można nakręcić film jeszcze bardziej krwawy ale po co? Po co wieszać Jezusa na krzyżu jak go tam przecież nie ma! Po co stawiać w kościołach piety i zastanawiać się nad (jak to sam Pan Jezus określił) godziną panowania ciemności (Łk 22.53). Przecież Jezus zmartwychwstał i wiem, że właśnie to podkreślają protestanci przez puste krzyże w swoich kościołach. A katolicy? Ci jakby na przekór, krzyże z umęczoną figurą, piety, film "Pasja", w który epatowanie śmierci Jezusa jest aż niesmaczne.
  7. Nie jest ewangelią cierpienie Marii, matki Jezusa. Dla katolików to ważna sprawa ale stawianie bez wyjaśnienia jej cierpienia obok cierpienia Jezusa jest wyraźnym nadużyciem. Odsyłam do Redemptoris Mater. W tym aspekcie film jest ewidentnie przerysowany i moim zdaniem szkodliwy.
  8. W tej chwili trudno wyrokować o efektach jakie film wywoła, ale skoro nie jest to ewangelia to trudno spodziewać się aby były one dobre. Wiele osób dowie się jak Jezus cierpiał i jak został zabity, ale czy wychodząc z kina będą wiedzieli, że w jakiś sposób ich to dotyczy? Czy obraz cierpienia wywoła u nich chęć pokuty, nawrócenia, opamiętania się? Czy będzie to dotykało ich osobiście? Bóg ma różne metody działania więc już teraz proszę go, aby wykorzystał również to ludzkie dzieło na swoją chwałę, bo tylko ona nadaje sens ludzkiemu działaniu.
  9. Film jest o tym "jak zabili faceta" i cieszy mnie, że nie jestem jedyny, który ośmiela się go krytykować. O tym, że krytykują go ludzie tego świata wiem i to mnie smuci, bo znowu sobie urządzają igrzyska. Cieszę się jednak, że pojawia się też krytyka ze strony osób myślących w Kościele Katolickim.
  10. Trudno w naszej kulturze nakręcić film aż tak krwawy. Jeżeli film nie dotyczyłby prawdy biblijnej na pewno nie mógłby się pokazać w normalnym obiegu. Po co więc taki film kręcić? Czy czasem nie chodziło o jakieś zboczone epatowanie cierpienia. A może po prostu znowu chodzi o kasę?

    A ja, na przekór Gibsonowi zamiast umieścić scenę z jego filmu przytoczę tu obraz Szymona Czechowicza (1689-1775) pt. "Zmartwychwstanie". Zgodność z realiami podobna jak w filmie za to treść bardziej chwalebna.

  11. Gdzieś pod koniec lat 80-tych próbowałem z kolegami zapisać ewangelie za pomocą najmniejszej liczby słów. K. nie wymyślał ale zacytował J3.16 i okazało się, że wszystko tam jest a słów jest tylko 21. Ja też teraz zacytuje ten werset bo jest on ważny, ważniejszy niż film "Pasja".

    Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 


Kategorie: obserwator, ewangelia, to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: pasja, Gibson, film, Jezus, ewangelia


Komentarze: (10)

Aleksander Gillner, March 23, 2004 08:05 Skomentuj komentarz


Wojtku,
Gdzie w Ewangeliach (4) mamy ewangelię, tzn. np. wymienione przez Ciebie 6 punktów. Ile objętościowo zajmuje to miejsca? Ciekawe, nie?
Alek

eeeee, March 21, 2004 10:18 Skomentuj komentarz


w tym streszczeniu ewangelii brakuje streszczenia tej ostatniej, zwanej apokalipsa;

musicie nad tym streszczeniem troche jeszcze popracowac!

Lookash, March 15, 2004 20:43 Skomentuj komentarz


Skomentowałem Twoją wypowiedź na grupie dyskusyjner, na którą została ona wysłana. Jeśli jesteś zainteresowany (bo zauważyłem, że nie bierzesz tam udziału w dyskusji), to zapraszam: < yxm5c.116838$Or1.31648@news.chello.at >

krisper, March 11, 2004 20:47 Skomentuj komentarz


Tyle lat a pamiętasz? To miło. Ale ja też pamiętałem.

Ż, March 10, 2004 19:03 Skomentuj komentarz


Jeśli weźmiemy pod uwagę dialogi, scenariusz i tekst biblijny, to rację mają Ci, którzy mówią: "ten film to, jak sam tytuł mówi: 12 ostatnich godzin z życia Jezusa". I tyle.
Już samo cytowanie słów Jezusa (dosłowne), słów Ewangelii (też dosłowne) ma walor ewangelizacyjny.
Nie podoba mi się stwierdzenie p. Agnieszki Holland: "Przedstawianie Jezusa w formie krwawego befsztyku ma tyle wspólnego z Ewangelią, co Bin Laden z Koranem" [cytat z pamięci].
Podoba mi się zdanie, które przeczytałem w Tygodniku Powszechnym: "Większość głosów na temat tego filmu absolutyzuje subiektywizm własnych doznań". [cytat z pamięci]
Cieszę się, że tego nie zrobiłeś, ale uważam, że nie zamieściłeś prawdziwej recenzji filmu, tylko próbowałeś na siłę skonfrontować obraz ze swoimi oczekiwaniami wobec niego (może podświadomie liczyłeś na "ewangelię w pigułce").
Ja lubię pójść na Drogę Krzyżową i w piątek pójdę...
A że głosy są różne ("w Kościele i na obrzeżach") {czy obrzeża należą jeszcze do Kościoła?} to bym się nie przejmował. Niech każdy mówi, co uważa. Może ktoś znalazł w "Pasji" Ewangelię? Ja mam nadzieję na chociaż cząstkę. Nawet mała cząstka czegoś tak pięknego jak Dobra Nowina ma chyba jakąś wartość.

w34 -> Ż., March 10, 2004 10:11 Skomentuj komentarz


Nie mylisz się, ale ja nie polemizuje z tytułem, ale z wypowiedziami, które twierdzą iż ten film to "czysta ewangelia", a wypowiedzi takich i w Kościele i na jego obrzeżach jest sporo.

Ż., March 9, 2004 21:19 Skomentuj komentarz


Może się mylę, ale ten film ma chyba tytuł: "Pasja", a nie Ewangelia.

Marcin, March 9, 2004 16:43 Skomentuj komentarz


Donald Knuth, znana sława w świecie informatyki, napisał książkę "3:16" o 16. wersetach 3. rozdziałów wszystkich ksiąg Biblii. Tu jest ilustracja do Jan 3:16
http://www-cs-faculty.stanford.edu/~knuth/john316.pdf

Młoda, January 30, 2007 17:31 Skomentuj komentarz


yyy, Twoje 6 punktów to ewentualne(!) "streszczenie" Biblii a nie Ewangelii....Że Bóg kocha itd...
Jak już coś robisz to rób to porzadnie, nawet krytykując coś...A film ma tytuł;, jak jużtu wpsominano, "Pasja", czyli Męka Chrystusa, a nie "Ewangelia", czyli Dobra Nowina.

A tak w ogóle to odsyłam do strony: http://www.esensja.pl/magazyn/2004/03/iso/12_24.html

Pozdrawiam serdecznie!

Pasek, April 10, 2007 19:28 Skomentuj komentarz


Ależ się ubawiłem - wrzuciłeś ten komentarz na filmweb.pl nie pod tym filmem co trzeba. Radze troche więcej rozwagi i chłodnej głowy.
Pozdrawiam
Pasek
Skomentuj notkę
10 marca 2004 (środa), 15:44:44

W stronę Marakeszu (z cyklu: to lubię)

To ładny film ale  nie wiem za bardzo o czym. Nie mam też żadnej złotej myśli z niego wynotowanego więc po co go tu daję?

Może po prostu mi się podoba dlatego, że tu jest zima a tam było ciepło, przyjemnie i do tego były ładne widoki. Lubię jak jest ciepło
Scena w wiosce, rozmowa ze starczymi o życiu i o małżeństwie. Niezłe. Chyba jedyne takie naprawdę mądre w tym filmie
Swoboda. W takich górach można się wykrzyczeć.
Z wyjątkiem marokańskiego poety wszystkie twarze wykorzystane w filmie były bardzo ładne. Może dlatego film wkładam w kategorię ładne i może o to właśnie chodziło twórcom.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: W stronę Marakeszu, Maroko, film, hipisi


Komentarze: (1)

homo hipisus, January 7, 2007 12:32 Skomentuj komentarz


Marakesz - jakże Ci po cichu zazdroszczę - tego klimatu, spotkań z tamtymi ludźmi, mimo ze mam swe wlasne wspomnienia - z innych miejsc i czasów - troche o nich napisalem na stronce www.hipisi-w-rozstajach.prv.pl, jesli masz ochotę i czas - zajrzyj. Pozdrawiam życząc wiele dobrego
Skomentuj notkę
11 marca 2004 (czwartek), 13:25:25

Gospel wg J3.16

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
(Ewangelia wg świętego Jana, rozdział 3, werset 16)

thx: M.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: ewangelia


Komentarze: (2)

fajne :), January 3, 2007 20:05 Skomentuj komentarz


fajne to, bardzo mi pomogliście.Dzięki :]

Gosia, June 25, 2007 11:07 Skomentuj komentarz


Jestem muzykiem z wyksztalcenia i mam to szczescie w zyciu, ze robie to, co kocham robic-tworze muzyke:komponuje, aranzuje, instrumentuje, gram i spiewam. W gatunku GOSPEL wyrazam takze gleboki sens istnienia duszy czlowieka, jej jasnych i ciemnych zakamarkow, jej ciaglych poszukiwan, zawirowan... W muzyce GOSPEL modlimy sie 2 razy, za kazdym razem kiedy wykonujemy jakis utwor, to jak powracanie do bezpiecznego miejsca na ziemi. Sw. Jan tylko wskazal kierunek drogi, ktora powinnismy isc, do nas nalezy odnalezienie sposobu podrozy...
Skomentuj notkę
11 marca 2004 (czwartek), 18:25:25

Czerwona Łapa marketingowego oszusta

  1. Czy lepiej mieć 1/3 czy 2/4 tortu? Oczywiście, że lepiej mieć 2/4 choć pewnie tyle nie dostaną ale zagranie jakie zrobiła Polska (he, he, polska) Telefonia Cyfrowa, czyli operator sieci Era GSM wymyślając Czerwoną Łapę w tym kierunku zmierza.
  2. Miał być czwarty operator GSM w Polsce - nie ma. Mieli działać operatorzy bez sieci - nie ma. Politycy, jak się ich poprosi potrafią tak podejmować decyzje (albo ich nie podejmować) aby dla wielkich było wygodnie, wielcy za do politykom to we właściwym czasie wynagrodzą. Taki jest świat, taka jest demokracja. Przecież przy obrotach na poziomie 5 mld zł (takie obroty mają w Polsce operatorzy GSM) te kilka milionów na prezenty to naprawdę niewiele. A jakby tak pojawił się ten czwarty, albo zmuszono Trzech Wielkich do wpuszczenia na swoją infrastrukturę niezależnych to obroty mogły by spaść, krociowe zyski spadły by na pewno ale najgorsze jest to, że rzeczywiście spadły by ceny, a tego Wielcy nie lubią. Przecież jednym z narzędzi prowadzenia biznesu jest monopol, a jak się nie da pracować w monopolu to można ewentualnie zgodzić się na quasimonopol niż na rzeczywiście wolny rynek.
  3. W całej Europie jest tak, że rynek operatorów GSM jest rynkiem gdzie konkurencji nie ma. Operatorzy niby konkurują, a tak naprawdę kontrolują cenę. Umawiają się jaki ma być poziom cen w danym kraju i potem konsekwentnie się tego trzymając. Oczywiście nie ma szans na wykrycie spisku cenowego, bo przecież nikt takich umów nie zawiera. Wystarczy tylko, że na jednej czy drugiej konferencji ekipa się spotka, pogawędzi, posłucha przeznaczonego dla przypadkiem obecnego tam urzędnika URTiP-u (albo jakiegoś innego regulatora) referatu udowadniającego, że kosztuje to tyle bo musi to tyle kosztować i już wiadomo jaki poziom cen będzie obowiązywał przez najbliższe dwa lata.
  4. Spisek operatorów GSM wycelowany jest nie tylko w kieszeń klienta. Spisek ten dotyczy też wykończenia rynku operatorów stacjonarnych oraz wszystkim młodych i dziwnych operatorów (np. operatorów VoIP), których to po 2000 roku namnożyło się (a nie wszyscy jeszcze padli) a którzy to bezczelnie pokazują jak tania może być telekomunikacja. Efekt spisku jest taki: o ile zakończenie połączenia w sieci stacjonarnej kosztuje 2 euruocenty, to zakończenia w sieci GSM nie da się kupić poniżej 18 eurocentów za minutę. Niby Wysocy Komisarze Uni ze swych stołków w Brukseli próbują z tym walczyć, ale mi się wydaje, że to co im wychodzi to tylko udawanie, że walczą. W końcu to przecież tylko politycy.

    Ciekawostką jest to, że ponieważ prawie każdy z wielkich europejskich telekomów posiada swoją sieć GSM na ten spisek się godzi zakładając, że połączenia głosowe w sieci stacjonarnej to już coś, co przechodzi do historii i mocno ładują się w transmisje danych po starych kablach miedzianych. TePsa z Neostradą nie jest ani trochę oryginalna - po prostu robi powtórkę tego co DT i BT zrobiły u siebie.

  5. Czerwona Łapa to nowa marka sieci Era. To nie jest, jak by się mogło wydawać kolejny ale po prostu brand i już. Będzie tańszy? Pewnie troszkę tak, ale albo to będzie troszkę albo będzie troszkę inaczej. Będzie pewnie skierowany do specjalnej grupy docelowej (przynajmniej na to wskazuje genialnie prowadzona kampania) ale będzie to tylko Era GSM. Oszustwo? Eeeeee... po co od razu takie mocne słowa.
  6. Handel mógłby być usługą. Przecież każdy z nas potrzebuje aby ktoś dostarczył, konfekcjonował, rozpoznał, przetłumaczył instrukcje, zadbał o serwis i cały ten proces sfinansował. Handel mógłby być usługą ale nie jest, bo handel we współczesnym (a może tak było zawsze) świecie jest grą. Sprzedający próbuje sprzedać towar najdrożej, przy czym cena zupełnie nie jest powiązana z wartością wytworzenia (a co to jest wartość?) a główną motywacją jest chciwość. Nie ma miejsca na partnerstwo dostawca-obiorca, jest gra, przy czym jakże często z masowego kupującego po prostu robi się głupa. Skierowane do kobiet reklamy proszków do prania są dobrym tego przykładem. Teraz to samo robi Era i nikt mnie nie przekona, że Czerwona Łapa to inny produkt niż połączenia w sieci Era, podobnie jak nikt mnie nie przekona, że Nowy Ariel jest czymś innym niż Nowy Ariel z przed roku.
  7. Hasło na bilbordach łapy: Pozdrawiamy drogich konkurentów zdradza pokrętność i sprzeczność marketingowców. Czy EraGSM pozdrawia również EręGSM?
  8. Co mnie w marketingu wkurzało wcześniej:

Kategorie: telekomunikacja, marketing, _blog


Słowa kluczowe: marketing, telekomunikacja, GSM, Era, Heyah, Polkomtel, Plus, Idea, Orange


Komentarze: (2)

wings, March 19, 2004 08:29 Skomentuj komentarz


jak dowiedziałam się, że ta łapa to "odłam" Ery poczułam się oszukana... myślałam, że to naprawdę coś nowego... kiedyś zadzwonił do mnie kumpel z Anglii i gada i gada, słyszę, że jedzie w samochodzie (więc dzwoni z komórki...) pytam czy go na to stać... mówi, że płaci tylko dwa centy za minutę połączenia z Polską na telefon stacjonarny... więc jak to jest ???

anonim, August 22, 2009 22:05 Skomentuj komentarz


W 2006 roku 643 mln euro kosztował Deutsche Telekom pakiet 48 proc. akcji PTC. Jedna piąta tej kwoty miała trafić do fiskusa
Skomentuj notkę
13 marca 2004 (sobota), 19:18:18

Kraków (ku pamięci)

1. Wiosna. Wiosna zawsze jest przyjemna.

2. Kazimierz zmienia się. Zmienia się szybko i bardzo. Knajpa na knajpie, każda stara się być kultowa, przy czym tylko nielicznym to wychodzi.

Wygląd kamienic też się zmienia. To już nie ten Kazimierz, jaki odkryłem 10 lat temu.

Ciekawe czy ten Żyd, którego zawód brzmiał Ostatni Żyd w Krakowie już umarł. Może i tak, ale na pewno ma już następców, boto przecieć dobra posada.

3. W Singerze leci najnowsza płyta Cracow Klezmer Band wydana przez wytwórnię Tzadik Johna Zorna. Grażyna Auguścik to jednak ma glos, ale po herbatę to w Singerze należy się samemu udać do baru. Dziwne.

Płytę Bereshit należy zakupić.

4. Knajpa pierogowa klasy low buget na Miodowej jest super. M. na jednak gust. Zupa rybna była piękna, pierogi podjedzone M. też, a na dobitkę czulent, taki jak być powinien, dodatkowo doładowany czosnkiem aby ten okropny katar się wreszcie skończył. Wychodzę pojedzony ale nie przeżarty. To dobrze.

5. Wszędzie widać odwiedzających Krakow Żydów; grupy młodzierzy, pejsaci ortodoksi chałatach, wycieczka z jakiejś ortodoksyjnej jesziwy (wszystkie dzwieczyny w czarnych, dlugich spódnicach) ale tez wycieczka z jakieśc szkoły dla luzaków, bo moda jak z MTV. Młodzierz dyskretnie pilnowana przez ochroniarzy - Mosad czuwa.

6. Na Wawelu nadal wierzący w czary wycierają ściany. Akcja dyrekcji muzeum i lokalnych czarnych nie pomogła. Przychodzą więc, staja pod ścianą i się napromieniowują nie wiadomo czym. Choć nie, wiadomo, napromieniowują się niewiarą w Boga. To na pewno nie pomaga.

Ciekawa jest konfrontacja, gdy na wycierających ściany wpada grupa ortodoksów oglądających zdjęcia z przebudowy Wawelu.

7. Wg. M. Proxima się nadaje. To dobrze.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Bereshit, CKB


Komentarze: (1)

krisper, March 14, 2004 22:47 Skomentuj komentarz


Ładne to pisanie Twoje.
Skomentuj notkę
14 marca 2004 (niedziela), 23:35:35

Jezus powróci!

Jeden obrazem to 1000 słów! Prosty schemat i wszystko jasne, oczywiście dla kogoś z innej epoki, bo postmodernista powie, że kolorki są ładne i tyle.

Historia pojawiania się Pana Jezusa na ziemi może wyglądać tak:
Obrazek ten ma też swoje wersje do wgrywania na telefony Cisco: Patrz na notkę Obrazek na telefon i na załączniki do niej
Inspiracja: Panorama Bibli, Wydawnictwo Łaska i Pokój, W-wa, 1989


Kategorie: eschatologia, Biblia, kościół, _blog


Słowa kluczowe: eschatologia, apokalipsa, Biblia, przyjście Jezusa, czasy ostateczne


Komentarze: (6)

mojeparanoje, March 16, 2004 01:16 Skomentuj komentarz


kolorki sa ladne :>

filoz-pitrek, March 14, 2004 23:45 Skomentuj komentarz


Ale czy jesteśmy na to gotowi??

edyta, October 6, 2008 21:55 Skomentuj komentarz


.

Gosia (emi_grise), November 2, 2009 20:08 Skomentuj komentarz



A ja Panoramę Biblii mam od końca ubiegłego roku i muszę przyznać, że jest super! Jasna, przejrzysta, czytelna. Zupełnie inaczej czyta się Objawienie Jana patrząc na te schematy właśnie :)

john dalton, November 26, 2009 12:29 Skomentuj komentarz


A ten czerwony kolorek to co to?
this ups & downs :)

anonim, November 27, 2009 16:04 Skomentuj komentarz


Może Mesjasz? A może wykres natężenia prądu? Albo graf przepływu informacji. Nieeeee - raczej Mesjasz.
Skomentuj notkę
15 marca 2004 (poniedziałek), 14:59:59

Moderne et post-moderne

From: wojtek@pp.org.pl
To: MS
Sent: Monday, March 15, 2004 11:51 AM
Subject: Moderne et post-moderne

> Dlaczego to rozróżnianie między modernizmem 
> a postmodernizmem jest tak istotne?
> Dlaczego spędza to sen z powiek tylu osobom?
> Dlaczego powstają na ten temat wiersze i rozprawy filozoficzne?

To proste. Jeżeli obserwujesz i nie rozumiesz; jeżeli słuchasz, i nie wiesz o co chodzi; jeżeli mówisz, i nie jesteś zrozumiana, czyli jeżeli jest jakaś blokada to oczywiście można ją olać, ale może należy ją zanalizować, zastanowić się i może da się coś zmienić. Tak więc pierwsza przyczyna to chęć pełniejszej komunikacji i chęć lepszego zrozumienia.

Ale jest też przyczyna druga. Otóż postmodernizm jest wielką krytyką modernizmu. A właściwie to nie krytyka, co ucieczka, to rozczarowanie wielkimi ideami, które jeszcze w XX wieku były tak silne i widoczne. A. mówi to tak: modernizm nie dał odpowiedzi, modernizm zawiódł, zawiodły wszystkie jego idee i wspaniałe pomysły. Teraz ludzie mają go dość, nieużywają, nie angażują się, nie myślą tymi kategoriami. Ale potencjał w ludziach jest, bo on jest zawsze. Postmodernizm to dziura przed czymś co się dopiero wyłoni, przed czymś co będzie a na co, rozumiejąc potrzeby ludzi można mieć wpływ. I to jest druga przyczyna - należy umieć się znaleźć w świecie, który przyhamował i spręża się przed kolejnym skokiem, nie wiadomo jeszcze dokąd.

Wczorajsze wybory w Hiszpanii są efektem postmodernizmu: zwyciężyli terroryści z Al-Kaidy (o ile takowi istnieją) i zwyciężył postmodernizm wyrażający się w słowach: my chcemy mieć spokój. W czasach modernizmu pewnie doszło by do pogromu społeczności arabskich w Hiszpanii, w czasach postmodernizmu dojdzie do wycofania się Hiszpanii z Iraku. Nie chcę oceniać tych zjawisk, bo nie chcę się zajmować tu polityką. Mogę tylko dodać, że w kulturze islamu nie ma miejsca na postmodernizm a coś wręcz przeciwnego. Postmodernizm wyrażony poprzez "my chcemy mieć spokój" jest cechą bogatych społeczeństw zachodnich (chrześcijaństwa nie warto w to mieszać ale niektórzy by napisali post chrześcijańskich a Arabowie widzą wprost chrześcijańskich, bo patrzą z bardzo daleka).

(...)

W.


Kategorie: postmodernizm, listy, _blog


Słowa kluczowe: postmodernizm, modernizm, światopogląd


Komentarze: (1)

naok, March 16, 2004 15:45 Skomentuj komentarz


byc moze moje pytanie wyda ci sie dosc banalne ,ale kim jestes??? :)..bylas na mojej ksiedze i wpisalas "ojej" ,czy cos podobnego :)
pozdrawiam
Skomentuj notkę
16 marca 2004 (wtorek), 15:54:54

Constans (bo przyszła wiosna)

Constans

Nie wiedzieć kiedy
dzień po dniu
godzina po godzinie
rozsypał się w proch
domek co miał być
ze spiżu
a wyszło na to
że z kart
zaledwie
jeszcze się tlą ruiny
jeszcze wahania
ostatnie
by zostawić
pójść przed siebie

na całe szczęście
wiosna przyszła
jak co roku
rozbrajająco niezmiennie

30 marca 2003 M.Ś.


Wiosenne przemyślenia:
  • Wstawiam ten wiersz ku pamięci.
  • Wiosna jest przyjemna, ale czy może być ratunkiem, jeżeli w piękny, wiosenny dzień uświadomimy sobie, że za niedługo znowu będzie październik.
  • Wiosna jest przyjemna i nie musi być ratunkiem, jeżeli stałość (coś ze spiżu) odnajdziemy w wieczności a nie w przemijających porach roku. Wtedy wiosna jest przyjemna tak po prostu.
  • Ale dość tej poezji, czas zmierzyć się z prozą i zmienić opony na letnie.

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Constans


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 marca 2004 (środa), 22:46:46

Kury

Obserwując zachowanie się poszczególnych kur w kurniku przekonamy się, że niższe rangą kury są dziobane i ustępują miejsce wyższym rangą. W idealnym wypadku występuje jednoszeregowa lista rang, na początku której stoi nadkura dziobiąca wszystkie inne, z kolei te, które są w środku listy, dziobią niższe rangą, respektują zaś wyżej postawione. Na końcu znajduje się kura kopciuszek, która musi ustępować wszystkim
(Adolf Remane, Swoiste drogi kręgowców)

A jak to jest u ludzi?


Kategorie: kultura, zarządzanie, _blog


Słowa kluczowe: kury, hierarchia


Komentarze: (1)

anonim, March 19, 2004 01:35 Skomentuj komentarz


szczury??
Skomentuj notkę
20 marca 2004 (sobota), 08:42:42

Wiosna

Wiosna

Jan Brzechwa

Naplotkowała sosna,
że już się zbliża wiosna.
Kret skrzywił się ponuro:
- Przyjedzie pewno furą...
Jeż się najeżył srodze:
- Raczej na hulajnodze.
Wąż syknął: Ja nie wierzę,
przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: - Wiem coś o tym,
przyleci samolotem.
- Skąd znowu - rzekła sroka -
ja z niej nie spuszczam oka
i w zeszłym roku w maju
widziałam ją w tramwaju.
- Nieprawda! Wiosna zwykle
przyjeżdża motocyklem!
- A ja wam tu dowiodę,
że właśnie samochodem.
- Nieprawda, bo w karecie!
- W karecie? - Cóż pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
że płynie własną łódką!

A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiaty za nią spieszą,
już trawy przed nią rosną
i szumią: - Witaj, wiosno!


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Brzechwa, Wiosna


Komentarze: (2)

Lu, March 21, 2004 10:55 Skomentuj komentarz


A u mnie burze..

dddd, March 18, 2010 16:33 Skomentuj komentarz


noo to mamy na przedstawienieeeeeeeeeeeeeee.;d;d;d;d;d;d;d;d heheheh
pozdrownia z kruszwicy.;)
Skomentuj notkę
21 marca 2004 (niedziela), 12:50:50

Biblia Tysiąclecia jako eBook

  1. Motywacja:

    Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. (Hebr. 4:12)

  2. Wyprodukowanie tego dzieła zajęło mi sobotę, 20 marca 2004 roku, a chciałem to zrobić, bo brakowało mi Biblii na moim iPAQ-u. Myślę, że nie będę jedynym, któremu to dzieło sprawi radość.
  3. Materiał źródłowy to pliki opublikowane na serwerze http://www.pik-net.pl/biblia oraz http://www.biblia.net.pl. Takie pliki miałem, ponoć to wydanie III, choć niektórzy uważają, że IV.

    Pliki zostały przetworzone do postaci pliku Worda (.rft), uzupełnione o spis rozdziałów, lekko sformatowane i zapisane do postaci pliku .lit za pomocą narzędzia Microsoft Content Software Development Kit.
    (do poprania: http://www.microsoft.com/reader/developers/downloads/sdk.asp).

    Wszystko to zostało przeprowadzone wg sposobu opisanego w PC-Kurierze, opis pod adresem:
    http://www.pckurier.pl/archiwum/artykuly/rzewuski_marek/2003_12_22/1.asp

  4. W końcowym dziele mogą się znaleźć następujące błędy:
    • błędy grube, polegające na tym, że czegoś brakuje, coś jest nie tak, że jakaś część procesu przetwarzania tekstu nie zadziałała poprawnie. Biblia Tysiąclecia ma swoje ciekawostki nie ułatwiające życia informatyką: są księgi, które nie mają rozdziałów - nie ma więc spisu treści, są księgi (niektóre wtórnokanoniczne a z nimi zawsze był w Kościele problem) mające rozdział zerowy (dopisek do Estery, Mądrosć Syracha), stanowiący dla informatyka nie lada wyzwanie :-) Nie przeglądnąłem całości tekstu więc takie błędy mogą w tym dziele być.

      Błędy takie chciałbym poprawić, dlatego jeżeli ktoś coś takiego znajdzie proszę o kontakt. Jestem dostępny pod wojtek@pp.org.pl

    • błędy w tekście, które wiem, że są i domyślam się, ze pochodzą z procesu skanowania tekstu oryginalnego. Od błędów tych nie jest wolna elektroniczna Biblia Tysiąclecia stworzona przy współudziale Pallotinum (www.biblia.pl), co oznacza, że nawet wydawcy posługiwali się skanowaną wersją wydania III (?). Przykładem takiego błędu może być błędne słowo oddawać w miejsce dodawać użyte w Gal 2.6. Te błędy też będę mógł poprawić, ale większym problem będzie z poprawieniem ich w innych elektronicznych wydaniach krążących po świecie.
    • błędy strukturalne - to klasa błędów wynikająca z mojej niewiedzy na temat technologii tworzenia eBooków. Na pewno można to było zrobić lepiej, wiem już że spis treści może być wyciągnięty poza tekst co ułatwia nawigowanie. Jak to zrobić? Nie wiem, może kiedyś się dowiem.
  5. Chętnie opracowałbym w tej formie Biblię Warszawską. Niestety, nie mam do tego danych, choć w zasadzie można by spróbować wyciągnąć je z powszechnie używanego programy Biblia dla Windows 1.4. Może to niedługo zrobię. Znowu będzię pisanie tajemniczych makr w VBA for Word. A może pojawi się kiedyś Biblia dla PocketPC ?
  6. O kwestii praw autorskich nie będę tu dyskutował. Panu Bogu dziękuję, za jego wielką miłość do ludzi, która objawia się między innymi w tym, że jego wspaniały plan zbawienia ludzi można z Pisma Świętego wyczytać. XX. Pallotynom dziękuję za ogromny trud włożony w przełożeniu tekstu hebrajskiego i greckiego na współczesny język polski. Nie wiem komu dziękować za wskanowanie tekstu ale Pan Bóg wie i jemu pozostawiam problem wzajemnych rozliczeń wszystkich osób, które w dziele mają swój udział. Jego sprawiedliwość jest dużo większa niż sprawiedliwość ZAiKS-u, sądów gospodarczych czy też urzędów skarbowych.
  7. Pobieralnia, czyli download
  8. Serwisy
  9. Linki do przeglądarek i narzędzi

Kategorie: Biblia, informatyka, eBook, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Biblia Tysiąclecia, ebook, iPAQ


Komentarze: (28)

Kaban, November 12, 2006 09:55 Skomentuj komentarz


Dziękuję. Ściągnąłem i czytam.

jadziaaaa, April 11, 2008 02:26 Skomentuj komentarz


jazda

anonim, December 14, 2006 10:25 Skomentuj komentarz


Dzięki za Twoją pracę. Dzięki niej mogę mieć Biblię w swoim telefonie.

pinki51649, December 19, 2006 22:30 Skomentuj komentarz


Dzięki za te pliki!! Długo szukałem tekstu biblii. A tutaj mam wszystkie pliczki :) Teraz tylko napiszę sobie malutki parser i wszystko się znajdzie w DB. Dzięki!

Cerbeer, October 25, 2007 20:45 Skomentuj komentarz


wielkie dzieki m8.

poszukiwacz, November 21, 2007 20:53 Skomentuj komentarz


dzieki szukalem tego wszedzie szkoda ze p wrzuceniu do microsoft reader nie jest po kolei ale i tak niezla robota

Black, March 29, 2008 14:26 Skomentuj komentarz


Dziękuję za opracowanie Biblii w formacie lit. Teraz mogę mieć Pismo Święte w telefonie cały czas przy sobie.

Sławek, June 19, 2008 12:17 Skomentuj komentarz


dzięki za dobrą robotę, w końcu mogę sobie zrobić biblię do słuchania, jeszcze raz dzięki

w34, June 19, 2008 17:44 Skomentuj komentarz


Biblie do słuchania to masz tu:
http://www.pp.org.pl/wojtek/play/index.php?q=f&f=%2FBiblia-Tysiaclecia-Nowy-Testament

www.katolik.us, September 7, 2008 14:42 Skomentuj komentarz


Niestety tylko NT jest nagrany podczas powyższego projektu. Mam go od lat, jeszcze na kasetach. Dzięki temu, że mogłem go wielokrotnie przesłuchać, znam NT stosunkowo dobrze. ST czytałem tylko raz w całości. Oczywiście wiele jego fragmentów czytałem wielokrotnie, ale teraz dzięki "ekspressivo" będę mógł posłuchać także ST.

Jedno pytanie: Czy dla takich programów jak "expressivo" nie dałoby się zrobić jakiegoś pluginu, by program bezpośrednio czytał całość? I druga, nawet ważniejsza rzecz: Czy nie można by stworzyć wersji nie mającej numerowanych wersetów? Lepiej się słucha, gdy narracji nie przerywa co drugie zdanie kolejny numerek.

Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć, pomysł wspaniały, robota kapitalna i jestem za nią niezmiernie wdzięczny. Postaram się rozpropagować tę wersję Biblii na mojej stronie www.polon.us , czy www.hiob.us , na moim forum www.katolik.us i na forach, gdzie regularnie dyskutuję.

Pozdrawiam. Hiob

siloam, October 17, 2008 16:46 Skomentuj komentarz


Bardzo Panu dziękuję za pliki z tekstem Pisma Świętego. Aktualnie podjąłem się zadania stworzenia polskiej wersji modułu biblijnego dla programu Sword. Jeżeli ukończę to z powodzeniem, będzie to drugi moduł Biblii katolickiej dla tego programu (Istnieje już moduł z Biblią Warszawsko- Praską (NT)). Z podziękowaniami

siloam

Poza tym istnieje wersja Sword'a na iPAQ'a:
http://www.crosswire.org/qpsword/

Jacek, January 16, 2009 19:41 Skomentuj komentarz


Nie poprawne linki do pobierania ze strony MIcrosoft - coś zmodyfikowali tą stronę i teraz w linkach na końcu nie jest "asp" ale "aspx"

Np. teraz jest
http://www.microsoft.com/reader/downloads/ppc.asp
a powinno być:
http://www.microsoft.com/reader/downloads/ppc.aspx

Podobnie z innymi linkami ...

Jacek, January 16, 2009 22:54 Skomentuj komentarz


A jakby przekonwertować, utworzyć w standardzie Mobipocket http://www.mobipocket.com/en/DownloadSoft/ProductDetailsCreator.asp ?

hiob, March 2, 2009 15:59 Skomentuj komentarz


Ja także dziękuję za udostępnienie tekstu Biblii. Przy okazji chciałem poinformować, że my z kolei udostępniliśmy Biblię audi. Tysiąclatka, stare nagrania audioteki dla niewidomych. Każdy może to znaleźć między innymi na stronie

www.audiobiblia.info

Ściągać, słuchać, poznawać Słowo Boże! To nic nie kosztuje. Darmo otrzymaliśmy, darmo dajemy ;-)

Pozdrawiam, hiob

anonim, March 2, 2009 21:04 Skomentuj komentarz


Super. Tak wiele osób pytało o ST, o wersje dźwiękową inną niż ta przygotowana przez DeoRec. Super.

Zamieszczam tu link wprost do plików. A strona źródłowa to http://biblia-mp3.pl/

dziękuję


Stary Testament

Nowy Testament

anonim, March 2, 2009 21:25 Skomentuj komentarz


coś hiobie te linki nie dzialaja do konca dobrze - nie wiem czemu.

Strona źródłowa: http://biblia-mp3.pl/

* * * * * * * * * * * *

http://biblia-mp3.pl/0_Wizytowka_ST.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju_0_Wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju_1-8.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju_9-18.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju_19-26.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju_27-33.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju_34-41.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rodzaju_42-50.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Wyjscia.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Wyjscia_1-9.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Wyjscia_10-17.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Wyjscia_18-26.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Wyjscia_27-33.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Wyjscia_34-40.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Kaplanska.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Kaplanska_1-7.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Kaplanska_8_13.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Kaplanska_14_18.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Kaplanska_19_24.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Kaplanska_25_27.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Liczb.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Liczb_1_5.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Liczb_6_11.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Liczb_12_18.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Liczb_19_25.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Liczb_26_31.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Liczb_32_36.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Powtorzonego_Prawa.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Powtorzonego_Prawa_1_3.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Powtorzonego_Prawa_4_9.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Powtorzonego_Prawa_10_16.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Powtorzonego_Prawa_17_25.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Powtorzonego_Prawa_26_30.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Powtorzonego_Prawa_31_34.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jozuego.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jozuego_0_Wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jozuego_1-7.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jozuego_8-13.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jozuego_14-20.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jozuego_21-24.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Sedziow.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Sedziow_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Sedziow_1_6.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Sedziow_7_11.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Sedziow_12_18.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Sedziow_19_21.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Rut.mp3
http://biblia-mp3.pl/Wstep_do_1_Ksiega_Samuela.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Samuela.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Samuela_1-10.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Samuela_11-17.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Samuela_18-24.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Samuela_25-31.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Samuela.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Samuela_1-10.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Samuela_11-17.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Samuela_18-24.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_0_2_Ksiegi_Krolewskie_Wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Krolewska.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Krolewska_01_05.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Krolewska_06_09.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Krolewska_10_14.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Krolewska_15_19.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Krolewska_20_22.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Krolewska.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Krolewska_01_06.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Krolewska_07_12.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Krolewska_13_18.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Krolewska_19_25.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Kronik.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Kronik_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Kronik_1-6.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Kronik_7-12.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Kronik_13-20.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_Ksiega_Kronik_21-29.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Kronik.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Kronik_1-9.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Kronik_10-20.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Kronik_21-29.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Kronik_30-36.mp3
http://biblia-mp3.pl/Wstep_Ezdrasz_i_Nehemiasz.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Ezdrasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Nehemiasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Nehemiasza_1_8.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Nehemiasza_9_13.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Tobiasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Tobiasza_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Tobiasza_1_8.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Tobiasza_9_14.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Judyty.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Judyty_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Judyty_1_9.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Judyty_10_16.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Estery.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Estery_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Estery_1_5.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Estery_6_10.mp3
http://biblia-mp3.pl/1Machabejska_calosc.mp3
http://biblia-mp3.pl/1Machabejska_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/1Machabejska_01-03.mp3
http://biblia-mp3.pl/1Machabejska_04-07.mp3
http://biblia-mp3.pl/1Machabejska_08-10.mp3
http://biblia-mp3.pl/1Machabejska_11-13.mp3
http://biblia-mp3.pl/1Machabejska_14-16.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Machabejska.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Machabejska_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Machabejska_1_4.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Machabejska_5_9.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Machabejska_10_13.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_Ksiega_Machabejska_14_15.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Hioba.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Hioba_00_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Hioba_01-10.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Hioba_11-19.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Hioba_20-27.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Hioba_28-34.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Hioba_35-42.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Psalmow.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_1-18.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_19-31.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_32-42.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_43-56.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_57-69.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_70-79.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_80-91.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_92-105.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_106-118.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_119-127.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_128-144.mp3
http://biblia-mp3.pl/Psalmy_145-150.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Przyslow.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Przyslow_01_11.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Przyslow_12_20.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Przyslow_21_31.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Koheleta.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Koheleta_0_Wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Koheleta_rozdzialy_1-8.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Koheleta_rozdzialy_9-12.mp3
http://biblia-mp3.pl/Piesn_Nad_Piesniami.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Madrosci.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Madrosci_rozdzialy_01-09.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Madrosci_rozdzialy_10-15.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Madrosci_rozdzialy_16-19.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha_rozdzialy_01-07.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha_rozdzialy_08-15.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha_rozdzialy_16-23.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha_rozdzialy_24-30.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha_rozdzialy_31-37.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha_rozdzialy_38-43.mp3
http://biblia-mp3.pl/Madrosc_Syracha_rozdzialy_44-51.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_0_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_rozdzialy_1-10.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_rozdzialy_11-22.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_rozdzialy_23-31.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_rozdzialy_32-40.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_rozdzialy_41-48.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_rozdzialy_49-58.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Izajasza_rozdzialy_59-66.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_00_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_01-06.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_07-14.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_15-23.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_24-31.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_32-38.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_39-47.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jeremiasza_48-52.mp3
http://biblia-mp3.pl/Lamentacje.mp3
http://biblia-mp3.pl/Lamentacje_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Barucha.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Barucha_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_calosc.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_01-10.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_11-17.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_18-23.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_24-31.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_32-37.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_38-43.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ezechiel_44-48.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Daniela.mp3
http://biblia-mp3.pl/Daniel_wstep.mp3
http://biblia-mp3.pl/Daniel_01-04.mp3
http://biblia-mp3.pl/Daniel_05-09.mp3
http://biblia-mp3.pl/Daniel_10-14.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Ozeasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Joela.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Amosa.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Abdiasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Jonasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Micheasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Nahuma.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Habakuka.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Sofoniasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Aggeusza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Zachariasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ksiega_Malachiasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Mateusza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Mateusza_1-7.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Mateusza_8-12.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Mateusza_13-17.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Mateusza_18-22.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Mateusza_23-26.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Mateusza_27-28.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Marka.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Marka_1-5.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Marka_6-9.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Marka_10-13.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Marka_14-16.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Lukasza.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Lukasza_1-4.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Lukasza_5-8.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Lukasza_9-12.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Lukasza_13-18.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Lukasza_19-22.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Lukasza_23-24.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Jana.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Jana_1-5.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Jana_6-9.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Jana_10-15.mp3
http://biblia-mp3.pl/Ewangelia_Jana_16-21.mp3
http://biblia-mp3.pl/Dzieje_Apostolskie.mp3
http://biblia-mp3.pl/Dzieje_Apostolskie_1_7.mp3
http://biblia-mp3.pl/Dzieje_Apostolskie_8_13.mp3
http://biblia-mp3.pl/Dzieje_Apostolskie_14_19.mp3
http://biblia-mp3.pl/Dzieje_Apostolskie_20_25.mp3
http://biblia-mp3.pl/Dzieje_Apostolskie_26_28.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Rzymian.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Rzymian_1-8.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Rzymian_9-16.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_List_do_Koryntian.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_List_do_Koryntian_1_9.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_List_do_Koryntian_10_16.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_List_Do_Koryntian.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Galatow.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Efezjan.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Filipian.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Kolosan.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_List_Do_Tesaloniczan.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_List_Do_Tesaloniczan.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_List_Do_Tymoteusza.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_List_Do_Tymoteusza.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Tytusa.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Do_Filemona.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_do_Hebrajczykow.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_do_Hebrajczykow_1_7.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_do_Hebrajczykow_8_13.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Jakuba.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_List_Piotra.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_List_Piotra.mp3
http://biblia-mp3.pl/1_List_Jana.mp3
http://biblia-mp3.pl/2_List_Jana.mp3
http://biblia-mp3.pl/3_List_Jana.mp3
http://biblia-mp3.pl/List_Judy.mp3
http://biblia-mp3.pl/Apokalipsa_Jana.mp3
http://biblia-mp3.pl/Apokalipsa_Jana_1_7.mp3
http://biblia-mp3.pl/Apokalipsa_Jana_8_16.mp3
http://biblia-mp3.pl/Apokalipsa_Jana_17_22.mp3

Ewa, March 2, 2009 23:49 Skomentuj komentarz


Ale jak to skopiowac do kompa? moge tylko sluchac, no i strasznie dlugo sie otwiera. Czy to wina komputera czy tak juz jest?

anonim, March 3, 2009 11:46 Skomentuj komentarz


a to pytanie musisz zadać do Hioba bo nie wiemy czy on sobie życzy aby to skopiować, choć pewnie tak - skoro darmo dostał to darmo daje. ale zapytaj jego.

Ewa, March 3, 2009 22:14 Skomentuj komentarz


Ale w linkach Hioba otwieraja sie kazania jakiegos ksiedza, a tego raczej kopiowac nie chce

anonim, March 4, 2009 10:09 Skomentuj komentarz


Jeżeli masz gdzieś dostęp do konta na Linuxie i możesz zapuścić komendę WGET z powyższych adresów to Ci się wszystko ślicznie ściągnie. Przypuszczam, że na Windows też są jakieś narzędzia do ściągania plików wg. URLów.

pietrek, March 27, 2009 07:20 Skomentuj komentarz


Dzięki sam zabierałem się dość nieporadnie, żeby przygotować Biblię na PDA. Czytam PŚ raczej sporadycznie ale opieram się na rozpisanych czytaniach na każdy dzień chyba ze strony Tow.
Św. Pawła, które z wersji HTML przerobiłem na format MSReadera.
Jeszcze raz wielkie dzięki pozdrowienia !

alex_ireland, November 13, 2009 01:27 Skomentuj komentarz


dziekuje za Twoja prace. wiecej takich ludzi jak Ty.

Ol, January 9, 2010 18:10 Skomentuj komentarz


Pomocy! Nie mogę pobrać tego pliku - wyskakuje mi wiadomość, że link jest uszkodzony.. Czy ktoś wie, co mogę zrobić?

Pozdrawiam,
Ola

Ol, January 9, 2010 23:29 Skomentuj komentarz


Pomocy! Nie mogę pobrać tego pliku - wyskakuje mi wiadomość, że link jest uszkodzony.. Czy ktoś wie, co mogę zrobić?

Pozdrawiam,
Ola

rafal, January 12, 2010 10:04 Skomentuj komentarz


żaden z linków nie działa, nic nie mozna ściągnąć stąd. LIPA!!!!

jobe, February 2, 2010 22:46 Skomentuj komentarz


Dziękuję za realizację tak wspaniałej idei, a przede wszystkim za podjęty trud i (jak sądzę, niemały) wkład czasowy. Niestety od kilku dni bezskutecznie próbuję otworzyć: w Starym Testamencie: Księgę Jozuego (całą oraz rozdziały 8-13 i rozdziały 14-20), Pierwszą Księgę Samuela (całą oraz rozdziały 11-17), Księgę Mądrości (rozdziały 10-15) w Nowym Testamencie: Ewangelia Mateusza (18-22), List do Efezjan (cały), List do Kolosan (cały), 2 List do Tymoteusza (cały), 1 List św. Piotra Apostoła (cały), 2 List św. Jana Apostoła (cały). Przy próbie odsłuchania tych plików przez Media Player, Windows Vista pojawia się okienko o wymaganiach zastosowania kodera-dekodera audio. Nie rozumiem dlaczego, gdyż - na szczęście - pozostałe części Pisma Świętego słucha się wyśmienicie, bez żadnych przeszkód. Za co jeszcze raz baaaaaaardzo dziękuję. @>-

4M, December 19, 2010 21:12 Skomentuj komentarz


Biblia Tysiąclecia do darmowego pobrania w formacie ePub

http://m.nextore.pl/ebooki/biblia_tysiaclecia_-_ebook_p13718.xml

Ewangelia Wg Św Jana również w formacie ePub do darmowego pobrania

http://m.nextore.pl/ebooki/ewangelia_wg_sw_-_ebook_p14121.xml

Przy odbiorze link do bezpłatnego programu do odczytu.

Marek, July 17, 2011 18:06 Skomentuj komentarz


Linki do plików lit i txt z góry strony nie działają.
Czy to celowe posunięcie czy raczej jakiś błąd?
Chciałbym stworzyć prostą przeglądarkę (readera) Bibli tysiąclecia na Windows Mobile 6.5, poszukuję właśnie samego tekstu Biblii, czy moge prosić kogokolwiek o udostępnienie?
Z góry dzięki!
Marek
Skomentuj notkę
22 marca 2004 (poniedziałek), 08:31:31

Ahmed Jasin (z cyklu: obserwator)

Sylwetka szejka Ahmeda Jasina - lidera Hamasu

PAP (cytat za GW), pi 22-03-2004, 07:26

Duchowy przywódca Hamasu, szejk Ahmed Jasin (Yassin) zginął w poniedziałek, ostrzelany z izraelskich helikopterów, kiedy opuszczał rano meczet w Gazie. Hamas natychmiast zapowiedział krwawy odwet 

Gdy we wrześniu 2003 r. nie powiodła się podobna próba likwidacji Jasina przez izraelskie śmigłowce i szejk został jedynie lekko ranny, przed jego domem demonstrowały tysiące Palestyńczyków, deklarując gotowość obrony przywódcy Hamasu.

67-letni, ociemniały, poruszający się na wózku inwalidzkim Jasin był w 1989 roku skazany przez Izrael na karę dożywotniego więzienia za założenie Hamasu, który sprzeciwia się istnieniu państwa izraelskiego oraz nakłanianie Palestyńczyków do ataków na Izraelczyków.

Izrael zwolnił go w 1997 roku, ale w 1998 roku Jaser Arafat nałożył na niego areszt domowy, co wywołało zamieszki palestyńskie w obronie szejka.

Urodzony w małej arabskiej wiosce rybackiej w pobliżu dzisiejszego izraelskiego miasta Aszkelon, Jasin był nastolatkiem, kiedy w 1948 roku powstało państwo Izrael.

Jasin wówczas uciekł i został uchodźcą w Strefie Gazy. Studiował w Kairze teologię - tam też zetknął się z ideami Bractwa Muzułmańskiego. W grudniu 1987 roku, po wybuchu pierwszej palestyńskiej intifady, stanął na czele ugrupowania Hamas, którego nazwa jest skrótem od Islamskiego Ruchu Oporu i oznacza "zapał".

W ciągu lat swej działalności grupa zabiła wielu Izraelczyków, torpedując jednocześnie wysiłki, zmierzające do porozumienia izraelsko-palestyńskiego. Jest także odpowiedzialna za kampanię samobójczych ataków bombowych, trwającą od początku obecnego powstania.

USA umieściły Hamas na liście międzynarodowych grup terrorystycznych, które są pod ścisłą kontrolą finansową.

Hamas jest największą wewnętrzną opozycją dla Arafata, a według analityków poparcie dla niego wzrosło do 25 procent w porównaniu z 14 procentami przed wybuchem powstania - drugiej intifady.

Jasin wielokrotnie wykluczał jakiekolwiek zawieszenie broni z Izraelem, do którego wzywał poddawany zachodnim presjom Jaser Arafat po przeprowadzanych przez Hamas samobójczych zamachach.

"Gdybym zaakceptował zawieszenie broni, znaczyłoby to... że wywieszam białą flagę" - mówił Jasin. "Oni (Izrael) powinni usunąć swoich osadników. Nasza ziemia musi być zwrócona, a nasi ludzie muszą uzyskać wyzwolenie".


Kategorie: Izrael, obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Jasin, Ahmed Jasin, OWP, Autonomia Palestyńska, Izrael, Hamas


Komentarze: (3)

w34 -> Danka, March 22, 2004 22:29 Skomentuj komentarz


Trudno by go było osądzić, bo do sądzenia potrzebne jest prawo a tam prawo nie działa, gdyż jest wojna. W czasie wojny trudno mówić o prawie. W czasie wojny się walczy. Jasin walczył wysyłając terrorystów. Izrael walczy wysyłając rakietę w Jasina. teraz jest czas walki, sądy mogą działać w czasie pokoju.

Danka, March 22, 2004 15:31 Skomentuj komentarz


W prawie każdej wiadomości podają, że :"67-letni Jasin - niemal całkowicie ociemniały, niedosłyszący, od lat poruszający się na wózku inwalidzkim", czyli krótko mówiąc - zabiliście zniedołężniałego staruszka, cóż on Wam może złego zrobić? Media wiedzą co robią. Ale z drugiej strony tak sobie myślę: dlaczego nie można normalnie w procesie skazać go - wiesz dowody + możliwość obrony. Nie wiesz W34? dlaczego tak nie mozna?

Piotrek, February 16, 2010 23:16 Skomentuj komentarz


Zabicie AhmAda, nie AhmEda jak piszesz w artykule była pewnym rodzajem zemsty Izraela, czy słusznym ? Na to pytanie odpowiedzieć najtrudniej, moim zdaniem jak najbardziej. To, że ktoś jest w podeszłym wieku, nie oznacza, że ten podeszły wiek "zmywa" z niego winy. Ale jest to moje osobiste zdanie, wiele osób może sie z nim nie zgadzać gdyż temat jest kontrowersyjny, a masa osób jest przeciwko karze śmierci.
Skomentuj notkę
22 marca 2004 (poniedziałek), 13:46:46

Świat potępia zabicie Jasina (obserwator)

Potępienie zabicia Jasina

PAP, pi 22-03-2004, 12:41

Przywódcy państw świata niemal jednym głosem potępili w poniedziałek zabicie przez armię izraelską duchowego przywódcy Hamasu, Ahmeda Jasina, wyrażając obawy, że będzie to prowadzić do nasilenia przemocy i terroru oraz zablokowania bliskowschodniego procesu pokojowego (...) szef polskiego MSZ Włodzimierz Cimoszewicz wyraził w poniedziałek obawy, że zabicie szejka Jasina może mieć "bardzo, bardzo negatywne konsekwencje nie tylko dla konfliktu izraelsko-palestyńskiego, ale obawiam się, żeby nie wzrosło zagrożenie atakami terrorystycznymi na inne kraje, także europejskie"

1. Nie lubię pojęcia "przywódcy państw świata" bo zawsze się zastanawiam, którzy to. No więc którzy? Król Butanu też? A prezydent Mikronezji? A prezydent Kwaśniewski?

2. Jak słysze o "przywódcach państw" to muszę się zastanowić z czyjego mantatu. Oczywiście, w wielu państwach nie ma demokracji (i tam przynajmniej sprawa jest jasna) ale jeżeli jest, to czy np. u nas, ja sobie życzę aby przemawiać w moim imieniu?

3. Czy rzeczywiście dla procesu pokojowego jest to bardzo źle, gdy zabija się kogoś, kto od początku ten proces z definicji bojkotuje? O jakim pokoju wielcy tego świata mówią? Czy czasem nie o pokoju opisanym w Dn9.27

4. Aby nie było wątpliwości zacytuje jeszcze raz, co o Jasinie podała PAP jakieś 4 godziny wcześniej: "W ciągu lat swej działalności grupa (Hamas) zabiła wielu Izraelczyków, torpedując jednocześnie wysiłki, zmierzające do porozumienia izraelsko-palestyńskiego (...) Jasin wielokrotnie wykluczał jakiekolwiek zawieszenie broni z Izraelem". Warto to skonfrontować z np. z wypowiedzą Cimoszewicza.

5. O co tu chodzi? Znaczy się o co chodzi w Izraelu to wiem, pytanie dotyczy bardzie przywódców tego świata.


Kategorie: Izrael, obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Jasin, Ahmed Jasin, OWP, Autonomia Palestyńska, Izrael, Hamas


Komentarze: (3)

axe, March 22, 2004 14:29 Skomentuj komentarz


dodam jeszcze do ad3 ze Icchaka Rabina zabili zydzi, a wiec jego rodacy, wlasnie za to ze poszedl na ustepstwa wobec Palestynczykow...

axe, March 22, 2004 14:27 Skomentuj komentarz


ad2: glosujac w wyborach na kandydata zgadzasz sie, zeby on Ciebie i Twoje poglady reprezentowal wiec wybieraj takiego, ktory wg ciebie ma zdanie najbardziej zblizone do Twojego.


ad3: Jasin byl tak samo nieugietym i zawzietym w sprawach pokojowych czlowiekiem jakim jest Ariel Szaron. Ariela Szarona powinno sie tez zlikwidowac. Przywodca zydowski jest rownie wielkim wrogiem pokoju i porozumienia jak Jasin.
Jedynym czlowiekiem, ktorego uwazam za dazacego do pokoju w tym wszystkim jest przywodca Palestynski. Znam dobrze jego podejscie do tej sprawy. Ale wiem tez ze nie wiele on ma pola manewru poniewaz hamas itp groza mu ze go zabija jesli pojdzie na jakiekolwiek ustepstwa wobec zydow. Sytuacja jest patowa a Ariel Szaron stara sie sprowokowac Palestynczykow do jakichs wielkich zamachow w izraelu aby miec wytlumaczenie do pacyfikacji i totalnego zrownania z ziemia Palestyny.

anonim, July 19, 2006 17:41 Skomentuj komentarz


do Twojego ad 3.

Jest wojna i Szarona też próbują zabić. Po prostu Palestyńczykom nie udało się jeszcze wyeliminować przywódców Izraela a Izraelowi udaje się eliminacja przywódców Hamasu.

W zasadzie wojna polega na tym, że dwie strony eliminują przeciwników, którymi oczywiście są osoby dążące do pokoju, bo wygrana wojna kończy się pokojem.
Skomentuj notkę
22 marca 2004 (poniedziałek), 14:58:58

Paweł o czasach jemu przyszłych.

Wynotowuje takie 4 kawałki, które będę musiał dokładniej przeczytać. Wielu już to zrobiło ale ja, jakoś nie.

A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby do was pisać. Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną.

Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi. Albowiem ci, którzy śpią, w nocy śpią, a ci, którzy się upijają, w nocy się upijają. My zaś, którzy należymy do dnia, bądźmy trzeźwi, przywdziawszy pancerz wiary i miłości oraz przyłbicę nadziei zbawienia, gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy śpimy, razem z nim żyli.

Dlatego napominajcie się nawzajem i budujcie jeden drugiego, co też czynicie.
Pierwszy list apostoła Pawła do Tesaloniczan, rodział 5, wersety od 1 do 11

 

Pytanie, które kiedyś zadała A: Czy kobieta w ciąży jest zaskoczona tym, że przychodzi czas rodzenia? W pewnym sensie tak, bo przecież mogło być już 2 tygodnie wcześniej a może to być dopiero za 2 tygodnie i też jest wszystko w porządku. Do tego halny, pełnia księżyca... Ale czy przez te 9 miesięcy ciąży nie myślała o tym dniu? Czy nie planowała? Nie przygotowywała wyprawki, nie zastanawiała się który lekarz, jaki szpital? Czy na pewno dla kobiety w ciąży jest to zaskoczenie?

 

Co się zaś tyczy przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i spotkania naszego z nim, prosimy was, bracia, Abyście nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie, czy przez mowę, czy przez list, rzekomo przez nas pisany, jakoby już nastał dzień Pański. Niechaj was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia, przeciwnik, który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga.

Czy nie pamiętacie, że jeszcze będąc u was, o tym wam mówiłem? A wiecie, co go teraz powstrzymuje, tak iż się objawi dopiero we właściwym czasie. Albowiem tajemna moc nieprawości już działa, tajemna dopóty, dopóki ten, który teraz powstrzymuje, nie zejdzie z pola. A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego. A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów, I wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić.

I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, Aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości. My jednak powinniśmy dziękować Bogu zawsze za was, bracia, umiłowani przez Pana, że Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w prawdę. Do tego też powołał was przez ewangelię, którą głosimy, abyście dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się czy to przez mowę, czy przez list nasz. A sam Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i dał pocieszenie wieczne, i dobrą nadzieję z łaski, niech pocieszy serca wasze i utwierdzi was we wszelkim dobrym uczynku i w dobrym słowie,
Drugi list apostoła Pawła do Tesaloniczan, rozdział 2

 

A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, którzy zabraniają zawierania związków małżeńskich, przyjmowania pokarmów, które stworzył Bóg, aby wierzący oraz ci, którzy poznali prawdę, pożywali je z dziękczynieniem. Bo wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem; albowiem zostają one poświęcone przez Słowo Boże i modlitwę.

Gdy tego będziesz braci nauczał, będziesz dobrym sługą Chrystusa Jezusa, wykarmionym na słowach wiary i dobrej nauki, za którą poszedłeś. A pospolitych i babskich baśni unikaj, ćwicz się natomiast w pobożności. Albowiem ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek, pobożność natomiast do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego.
Pierwszy list apostoła Pawła do Tymoteusza, rozdział 4, wersety od 1 do 8

 

A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj. 

Albowiem z nich wywodzą się ci, którzy wdzierają się do domów i usidlają kobiety opanowane przez różne pożądliwości, które zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą. Podobnie jak Jannes i Jambres przeciwstawili się Mojżeszowi, tak samo ci przeciwstawiają się prawdzie, ludzie spaczonego umysłu, nie wytrzymujący próby wiary. Ale daleko nie zajdą, albowiem ich głupota uwidoczni się wobec wszystkich, jak to się i z tamtymi stało.
Drugi list apostoła Pawła do Tymoteusza, rozdział 3, wersety od 1 do 9


Kategorie: eschatologia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, święty Paweł, apostoł Paweł, Eschatologia, antychryst, czasy ostateczne


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 marca 2004 (poniedziałek), 23:57:57

Świat potępia zabicie Jasina #2 (obserwator)

#1. W wieczornej "Panoramie" zaproszony specjalista od spraw bliskowschodnich przedstawił Jasina jako wielki autorytet moralny. I ja znowu czegoś nie rozumiem, bo często ten samy tytuł odnoszony jest do papieża. Może zapiszę te dwa zdania obok siebie:

  • Zdanie #1: Jan Paweł II jest wielkim autorytetem moralnym.
  • Zdanie #2: Szejk Jasin jest wielkim autorytetem moralnym.

Nie dziwie się, że ludzie słuchając telewizji głupieją.

#2. Ale faktem jest, że emocjonalnie palestyńczycy jak zwykle wygrywają w przekazach medialnych. Tu starzec, ślepy, chromy a tu silna armia, rakiety, helikoptery. No dobrze, to emocje a gdzie fakty?

#3. Dziś uwierzyłem w pokój na bliskim wschodzie. On jest możliwy i to właśnie wg planu, który przeprowadzi Szaron. On wie co robi. Najpierw wytnie wszystkich terorystów (ciekawe, czy odważy się też usunąć Arafata - no może Arafat mu pomoże i sam niedługo umrze). Potem, przy wielkiej opozycji prawicy Izraelskiej wycofa Żydów z terenów Autonomi, potem może wspomoże Autonomie gospodarczo, bo jak już nie będzie wśród Palestyńczyków oszołomów to na pewno znajdą się tak jacyś normalni, gotowi współpracować z Izraelem z korzyścią dla obu stron. Dla Żydów na pewno będzie to tańsze niż ciągła wojna. To może przejść o ile znowu się jacyś wielcy tego świata nie zaczną wtrącać.

Ale nie to jest powód dla którego uwierzyłem w pokój. Powód jest inny - wydaje się iż proroctwa wskazujące na wojnę w tym regionie nie pasują do wojny arabsko-żydowskiej. Chyba chodzi o coś więcej a ta wojna jest potrzebna tylko jako jeden z elementów prowadzący do Nowego Ładu. Znowu do przeczytania 9 rozdział Księgi Daniela? Tak. Właśnie tak.

#4. Matanatha!


Kategorie: Izrael, obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Jasin, Ahmed Jasin, OWP, Autonomia Palestyńska, Izrael


Komentarze: (7)

w34 -> marekm, March 24, 2004 16:45 Skomentuj komentarz


Jeszcze o eufemizmach:

Cytat:
[ Izrael będzie kontynuować likwidowanie przywódców Hamasu - zapowiedział Szaul Mofaz, szef izraelskiego ministerstwa obrony. Mofaz zadeklarował też, że "Hamas jest strategicznym wrogiem Izraela i dlatego ta organizacja powinna zostać zniszczona". ]

Minister Mofaz powiedział "likwodowanie" a powinno być "zabijanie". To ciekawe - na wojsku była mowa o "eliminowaniu siły żywej przeciwnika poprzez użycie sił i środków". "Siły" to ludzie a jak się ich eliminuje? Słowa, słowa, słowa ...

Ale wracając do sedna sprawy. Dochodzą mnie głosy, że taka polityka państwa Izrael jest skuteczna. Zabijają aktywistów Hamasu przez co coraz więcej Palestyńczyków odcina się od tej organizacji, bo po prostu chcą żyć. Może to będzie pokój na siłę ale będzie pokój. Przynajmniej pokój dla Izraela.

w34 -> axel, March 24, 2004 16:38 Skomentuj komentarz


Dużo pytań..... postaram się odpowidzieć mailem, bo był by tego za dużo. Jeżeli wyjdzie z tego jakaś całość to zrobię z tego notkę. Proszę o czas.

w34 -> marekm, March 24, 2004 16:37 Skomentuj komentarz


1) Użyłem słowa "wytnie" w znaczeniu "zabije". Jest wojna, państwo Izrael zabija swoich wrogów. Terroryści wysadzający autobust, dyskoteki, pizzernie są wrogami państwa Izrael.

2) Rzeczywiście, nie należy uzywać eufemizmów. Już kiedyś ktoś mówił o "ostatecznym rozwiązaniu" i o "ewakuacji na wschów". Eufenizmy nie są dobre. Dziękuję za lekcję, będę się starał pisać jaśniej.

3) Z dzisiejszej GZ: nowy szef Hamasu "zaapelował, by zintensyfikować ataki na Izrael - Musimy dać syjonistycznym okupantom lekcję". Ani słowa o zabijaniu czy mordowaniu. Przecież nie może powiedzieć: "wysadzimy w powietrze 3 autobusy" bo to by było niepolityczne.

axe, March 24, 2004 00:58 Skomentuj komentarz


Nigdy nikt nie odwazy sie wycofac wojsk izraelskich z okupowanych terenow bo skonczy tak jak icchak rabin - zamordowany z rak rodakow, ktorzy byli przeciwni jakimkolwiek ustepstwom.

axe, March 24, 2004 00:56 Skomentuj komentarz


czy uwazasz za oszoloma kogos komu czolgi zrownaly z ziemia dom, czesto zabily rodzine poniewaz w sasiedztwie (kilka blokow dalej) byl dom domniemanego terrorysty i trzeba bylo go ostrzelac a jego dom stal po drodze lotu pocisku czolgowego... czy uwazasz za oszoloma kogos komu zabito rodzine, dzieci, bo trzeba bylo wysadzic 4 pietrowy blok w ktorym podobno byla schowana jakas bron...

Wiele z takich akcji to tak naprawde kit, forma represji, zemsty i zastraszenia ludnosci Palestynskiej.

axe, March 24, 2004 00:40 Skomentuj komentarz


Pokoj dla zydow jest kompletnie nie oplacalny. Szaron o tym wie i jedyne co go interesuje to wojna. Otwarcie tak mowil i w czynach to potwierdza. Z jednej strony mowi ze z checia bedzie rozmawial o pokoju z palestynczykami a z drugiej trzyma arafata w areszcie domowym z ktorego jak wystawi nos to mu go odstrzela... Zydow interesuje albo totalny konflikt, ktory spodziewaja sie wygrac majac poparcie usa i samemu posiadajac czwarta najpotezniejsza armie swiata albo wieczne tluczenie sie co nieslychanie napedza gospodarke... To izraelczycy produkuja swietne rakiety bojowe, ktore planuje zakupic nasza armia, to izraelczycy produkuja olbrzymie ilosci broni, rzad przeznacza mnostwo kasy na zbrojeniowke, ktora daje prace a nadwyzki produkcyjne trafiaja na sprzedaz na caly swiat... Izrael jest jednym z najwiekszych na swiecie eksporterow i poducentow broni...

axe, March 24, 2004 00:32 Skomentuj komentarz


Problem w tym ze to zydzi sami sa sobie winni temu co sie dzieje. Arafat jak pisalem wczesniej w komentarzach jest tak naprawde jedynym czlowiekiem, ktory chce pokoju a nie zaognienia konfliktu i ostatecznego starcia. Znam sytuacje z bardzo dobrego zrodla, z pierwszej reki. Dlaczego tak bardzo bronisz zydow? Panstwa zydowskiego nie bylo na mapie do 1949 roku. W 1949 roku Amerykanie zadecydowali o utworzeniu na czesci ziem palestyny panstwa zydowskiego. Czy wyobrazasz sobie zeby nagle miasto w ktorym mieszkasz mialo sie stac miastem np. cyganskim, bo nie maja oni tez swojego kraju i nagle mieszkalbys w cyganii gdzie by sie zjechali oni z calego swiata? Na dodatek ortodoksyjni cyganie wyburzyli by ci kosciol albo przeznaczyli go na swoja swiatynie. Na dodatek bylbys przesladowany za to ze mieszkales tu wczesniej. Fajnie? Bo tak wyglada sytuacja na ziemiach palestyny. A teraz jeszcze lepszy patent. Ci cyganie zbudowali calkiem niezla armie i majac poparcie USA postanowili sobie zagarnac zachodni brzeg twojej ukochanej rzeki i ziemie po drugiej stronie skad rowniez przepedzili dotychczasowych, rdzennych mieszkancow... Sytuacja jest ciezka, ale zydzi to wszystko rozpetali a szczegolnie decyzja o utworzeniu ich panstwa.
Skomentuj notkę
23 marca 2004 (wtorek), 17:50:50

Modernizm

To nawet nie jest bardzo robocza definicja, bo to nie jest definicja tylko notatka:

D.f.n.c.a:
Modernizm to okres pewien okres ... ale się już skończył.

Myśli nieuczesane:

  1. Patrz na notki w tej kategorii: postmodernizm
  2. Cytat:
    (...) W dziedzinie poznania modernizm charakteryzuje się racjonalizmem, gromadzeniem wielkiej ilości danych statystycznych, opieraniem się na precyzyjnej logice faktów. Natomiast w dziedzinie działania modernizm kieruje się zasadą skuteczności i dążeniem do maksymalizacji osiąganych rezultatów. W konsekwencji modernizm umożliwia wzrost ekonomiczny, doskonalenie narzędzi produkcji i organizacji pracy, skuteczne działanie mediów. W modernizmie dominuje kryterium zysku i władza pieniądza, której podporządkowane jest nie tylko życie ekonomiczne i polityczne, ale nawet osobiste, rodzinne i artystyczne człowieka. Zupełnie inna jest logika postmodernizmu.
    Modernizm ignoruje pojedynczego człowieka, jego sytuację życiową, jego podmiotowość. Podporządkowuje życie ludzkie prawom ekonomii, techniki i skuteczności działania.
    Tymczasem postmodernizm jest wyrazem uprzywilejowania subiektywności pojedynczej osoby. W postmodernizmie wszystko jest subiektywne, dowolne, relatywne, indywidualne a najważniejszą wartością staje się tolerowanie wszelkich subiektywnych postaw i zachowań. (...)
    Źródło: ks Marek Dziewiecki, Człowiek o obliczu wolności, https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/czl_wolnosci.html

Kategorie: _blog, fikipedia


Słowa kluczowe: postmodernizm, modernizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 marca 2004 (poniedziałek), 17:31:31

Data Wielkanocy #1 (z cyklu: o kalendarzu)

  1. Idą święta. Ale z tymi świętami to jest tak, że nie jest łatwo wywiedzieć się kiedy tak naprawdę przyjdą. Bez kuknięcia w kalendarz ani rusz, za to jak już się w kalendarz kuka to rodzi się pytanie: skąd ten, co ten kalendarz wydał wiedział, kiedy jest Wielkanoc?
  2. W naszej kulturze używamy, chyba najbardziej w tej chwili rozpowszechnionego na świecie (globalizacja w kalendarzach? tak) kaledarza gregoriańskiego. Bez wchodzenia w szczegóły w kalendarzu tym mamy 365 lub 366 dni w roku, podzielonych na 12 miesięcy, przy czym co 4 lata ... To wszyscy wiedzą, ale jak to jest z tą Wielkanocą?
  3. Wielkanoc, a dokładnie Niedziela Wielkanocna upamiętniająca zmartwychwstanie Jezusa jest określona jako pierwsza niedziela po pierwszej pełni wiosennej.
  4. Prosty schemacik, który przyda się w dalszych rozważaniach:
  5. Aby więc wyznaczyć dobrze datę Wielkanocy musimy mieć 3 elementy: przesilenie wiosenne, czyli element cyklu  słonecznego oraz pełnie księżyca, z cyklu księżycowego. Ponieważ Wielkanoc wypada w niedziele mamy jeszcze element z cyklu tygodniowego - skoro więc w wyznaczeniu daty biorą udział 3 całkowicie niezsynchronizowane cykle łatwe do wyliczenia to być nie może.
  6. Ciekawostki:
    • Najwcześniej Wielkanoc wypaść może 20 marca o ile w nocy 19 na 20 marca będzie pełnia i w 20 marca wypadnie niedziela.
    • Najpóźniej Wielkanoc może wypaść 20 marca + 28 dni dla księżyca + 6 dni dla tygodnia czyli 23 kwietnia.
  7. Jak to jest w kalendarzu juliańskim używanym w prawosławiu i jak to jest u Żydów napiszę innym razem, bo teraz mi się nie chce.

Kategorie: Wielkanoc, _blog


Słowa kluczowe: kultura, kalendarz, święta, Pesach, Pasha, Wielkanoc


Komentarze: (4)

w34, March 30, 2004 20:17 Skomentuj komentarz


A może po prostu krótki urlop.

krisper, March 29, 2004 18:58 Skomentuj komentarz


Nie wiem czy się mylę, ale odnoszę wrażenie,że ostatnio jakby mniej ci się chce...

anonim, March 6, 2008 20:36 Skomentuj komentarz


Dlaczego nie ma archiwalnych dat Wielkanocy

gosia, April 19, 2011 12:59 Skomentuj komentarz


"Najpóźniej Wielkanoc może wypaść 20 marca + 28 dni dla księżyca + 6 dni dla tygodnia czyli 23 kwietnia."
W tym roku Wielkanoc wypada 24 kwietnia.
Czary mary? ;)
(może wypaść 22 III - 25 IV)
Skomentuj notkę
30 marca 2004 (wtorek), 20:16:16

Tęcza - znak przymierza z Bogiem

  1. Tęcza to znak przymierza Boga z Noem. O tęczy czytamy na początku Biblii, zaraz po opisie potopu:
    Potem Bóg tak rzekł do Noego i do jego synów: Ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jakie są przy was, ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkim zwierzęciem na ziemi. Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię.  

    Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa. Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi.

    Rzekł Bóg do Noego: To jest znak przymierza, które zawarłem między Mną a wszystkimi istotami, jakie są na ziemi.

    (Księga Rodzaju, rozdział 8, wersety od 9, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia)

  2. Luźne myśli na temat:
    • Bóg rzekł do Noego i jego 3 synów, w arce uratowało się bowiem tylko 8 osób i od tych 8 osób bierze początek cała popotopowa ludzkość.
    • Ciekawe jest to przymierze Boga - jest ono bowiem całkowicie jednostronne. Bóg coś obiecał ale nie ma w tej obietnicy żadnego warunku. To miłe.
    • Proroctwa apokalipsy takie miłe już nie są. Bóg nie zatopi już ziemi wodą ale na ziemi pojawi się dużo niszczącego ognia. Niektórzy widzą w tym atomową wojnę. Serwis poświęcony broni atomowej daje wiele do myślenia. Wczoraj przeczytałem prawie wszystko co tam napisali.
    • Skoro cała ludzkość pochodzi od tych 8 osób to nie powinno nas dziwić, że informacja o potopie funkcjonuje praktycznie we wszystkich kulturach. Ciekawe opracowanie na ten temat można znaleźć w pracy antropologa i misjologa, Don Richardsonson'a pt "Wieczność w ich sercach" (książka godna polecenia: Wydawnictwo "Pojednanie", Lublin 1993).
  3. W tęczy czerwone jest na zewnątrz, a niebieskie wewnątrz, choć niektórzy z niewiedzy malują inaczej.
  4. Nowe logo banku BPH jest takim ślicznym łukiem, ale jakby w drugą stronę. Ani to tęcza, ani ogon komety, ani ślad po meteorze. Intrygujące to jakoś jest, a przy tym ładne - może o to im chodziło.

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Noe, arka, tęcza, przymierze, potop


Komentarze: (16)

Ewa, May 30, 2006 09:32 Skomentuj komentarz


Urzekła mnie ta tęcza. Uczucia jakie miałam były nie do opisania.Stanęłam na baczność i łzy mi się w oczach kręciły. To był Auschwits-Burkenau. To był Papież, nowy i jakże wspaniale kontynuujący politykę Jana Pawła II , jednoczenie Europy, ekumenizm, humanizm, amen, albo Be-ne-det-to!!!!!!!!

krisper, April 4, 2004 23:11 Skomentuj komentarz


Słowo jedno, słowo drugie, a skutek taki sam. Jakbym czytał oświadczenie Leszka Millera w sprawie Orlenu.

w34 -> krisper, April 4, 2004 00:41 Skomentuj komentarz


Ofiary wszelkich powodzi powiedziałyby, że zgineły w powodzi a nie w potopie.

krisper, April 1, 2004 18:07 Skomentuj komentarz


O tym myslałem :" i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa". Ciekawe co na to powiedziałyby ofiary wszelkich powodzi?

w34 -> krisper, March 31, 2004 10:05 Skomentuj komentarz


Nie jestem obrońcą Pana Boga, ale jakoś nie zauważyłem aby czegoś nie dotrzymał.

Krisper, March 30, 2004 20:57 Skomentuj komentarz


A zwróciłeś uwagę na to, iż nie dotrzymał tego przymierza? Inną ciekawą uwagą na ten temat jest to ,że przed potopem nie działały prawa optyki ( światło się nie rozszczepiało). ;-)

emka, October 16, 2013 17:58 Skomentuj komentarz


Racja,racja.
Ja bym na to nie wpadła niezłe
Hihahi

jarekkur, January 9, 2023 10:47 Skomentuj komentarz


działały tylko ich nie odkryto, mądralo. Filozof z bożej łaski-to akurat w Twoim przypadku się sprawdziło.

Moni, June 4, 2008 18:54 Skomentuj komentarz


Nie denerwujmy się! Co Bóg powiedział, to będzie. Tylko nie próbujmy tego przyspieszać ani zmieniać. A co do rysowania tęczy, to raczej każdy układa sobie kolory jak chce.

Partiss, October 19, 2010 17:26 Skomentuj komentarz


a mi naprzyklad chodzi o to: PO CO BÓG USTANAWIA ZNAK PRZYMIERZA W POSTACI TECZY???

paula, August 5, 2011 20:57 Skomentuj komentarz


a ja uważam że Pan Bóg zawsze dotrzymywał dotrzymuje i dotrzymywać będzie swoje obietnice.

taro, October 29, 2013 16:10 Skomentuj komentarz


prawda zawsze bóg dotrzymuje słowa

pivinx, November 12, 2013 22:53 Skomentuj komentarz


Choć świat nie zatonie to apokalipsa ognia nastąpi wyrządzona przez ludzkie dłonie. Przymierze już płonie.

foorgo, November 18, 2013 11:50 Skomentuj komentarz


Czy paląc symbol boskiego przymierza ludzie je zerwali i teraz Bóg może się czuć swobodnie nasyłając kolejny potop???

Zygmunt, October 13, 2014 14:51 Skomentuj komentarz


Paląc symbol tęczy zrobili jedynie dodatkowy wydatek dla budżetu - a to choć niemiłe nie jest końcem świata. Mam nadzieję, że doczekam sytuacji kiedy wandal własnymi rękami będzie naprawiał to co zniszczył w akcie swojej głupoty.

anonim, October 16, 2014 17:53 Skomentuj komentarz


Ależ Zygmuncie. Paląc tęczę coś zostało wyrażone, wypowiedziane i to nie gdzieś w piwnicy, po cichu, ale głośno, społecznie, na ważnym planu. To był performens a wiadomo, sztuka kosztuje. Tylko urzędnicy popełniają błąd nie budżetując tego, że ktoś może mieć na temat tęczy inne zdanie.
Skomentuj notkę
31 marca 2004 (środa), 13:13:13

O ludzkim prawie i prawie bożym

  1. Fakt będący inspiracją przemyśleń

    Wczoraj, na trawniku koło mojego domu pojawiła się wkopana tabliczka następującej treści:


    Teren prywatny!

    Wyprowadzanie psów wzbronione!
     

    Pojawiła się i teraz ja nie wiem co o tym myśleć a myśleć trzeba.

  2. Prawo

    Brzmienie zdań wypisanych na tabliczce jest tak kategoryczne i tak nadziane wykrzyknikami, że podświadomie wiem, że mam doczynienia z prawem. Jeżeli je złamie zostanę ukarany. Jeżeli nie złamię, będę mógł dalej żyć jak żyję.

  3. Poszukiwania władcy

    Pierwsze przemyślenia pobiegły w kierunku poszukiwania sprawcy. Kto to mógł zrobić? Komu chciało się wyprodukować kawałek stali, pomalować na granatowo, nakleić białe litery i wkopać swoje dzieło w trawnik. Sąsiad z VIp? A może sąsiad z parteru? Cieć zwany dozorcą, administracja budynku, dział techniczny spółdzielni mieszkaniowej a może sam prezes spółdzielni osobiście mieszkający na VIIp? Zarząd miasta? A może to wojewoda przez jakąś agendę rządową działając z polecenia ministra spraw wewnętrznych? O ustawie sejmowe w sprawie tego trawnika nie słyszałem więc pewnie nie zrobili tego posłowie SLD.

  4. Władza - prawo do tworzenia prawa

    Nie wiem kto to zrobił, albowiem na swoim dziele się nie podpisał. Skoro nie wiem kto to zrobił, to nie wiem czy miał prawo ustanowić takie prawo, inaczej mówiąc czy działał w prawie i czy czasem to co stworzył nie jest bezprawiem.

    Jakość wykonanej pracy, oraz jej powtarzalność (znalazłem jeszcze jedną taką tabliczkę na trawniku bloku obok) sugeruje, że aktu tego dokonała któraś z administracji budynków. Przyjmując taką tezę łatwiej mi będzie przemyśleć problem prawa ustanawiania prawa, czyli przemyśleć atrybut władzy.

    Roboczą przyjąłem taką hipotezę: któraś z mamuś spacerująca z dzieciakiem pod blokiem wykonała telefon do administracji uprzejmie informując "że ktoś wyprowadza na trawnik swoje psy i te psy tam srają". Po odpowiedniej liczbie podobnych telefonów administracja postanowiła nie czekać aż sprawą zajmie się pani Jaworowicz tylko sama podjęła inicjatywę stawiając tabliczki, czyli tworząc prawo.

  5. O sprzeczności interesów #1

    W domu w którym mieszkam nie ma dzieciaków. Mieszkańcy swoje dzieci dawno już odchowali, teraz cieszą się widząc swoje pociechy robiące wielkie kariery. Ma to swoje zalety, gdyż klatka schodowa i winda nie są porysowane. Nie mają dzieciaków ale mają psy. Nasycenie psami wynosi ponad 30% i jest większe niż nasycenie blokowym internetem. Mieszkańcom tym trawnik przed domem jest bardzo potrzebny - wszak tam właśnie wyprowadzają swoje psy.

    Od dziś będą to robić w sposób jawny łamiąc prawo. Dowiedzą się, że wyprowadzanie psów jest wzbronione, więcej - dowiedzą się, iż teren ten jest terenem prywatnych a dokładnie jest ich terenem gdyż przynależy do tego właśnie bloku, jest własnością tej spółdzielni a więc po części jest też ich własnością.

  6. O sprzeczności interesów #2

    W domu nie ma dzieci ale nie można wykluczyć, iż się takowe pojawią. Zresztą nie potrzeba dzieci aby chcieć sobie usiąść na ławeczce zlokalizowanej na środku trawnika, zwłokach huśtawek i  przy resztkach piaskownicy. Sam czasem to robię i wtedy mam problem - jak tam dojść nie wdeptując jednocześnie w jakieś psie gówno.

  7. Refleksja o prawie

    Prawo może być po to aby regulować, aby życie było łatwiejsze, abyśmy się nie pozagryzali, aby po prostu dało się żyć. Prawo może być regulatorem i może służyć ku dobremu (cokolwiek to znaczy, patrz: dobro).

    Ale prawo może też służyć czemuś innemu: prawo może służyć wykorzystaniu jednej osoby przez inną, wykorzystania dla swoich celów, przy tym wcale nie musi być to przyjemne dla tej osoby wykorzystywanej. Prawo może być mechanizmem ucisku przez co staje się mechanizmem zła (znowu cokolwiek to znaczy ale patrz: zło).

  8. O prawie ludzkim

    Wydaje mi się, że prawo ludzkie zawsze jest mechanizmem ucisku. Nawet jak dałem przykład Kodeksu Drogowego, który określa, że w Polsce jeździmy po lewej stronie jezdni to A. stwierdziła, że jest to ograniczenie. No bo jest!

    W Kodeksie Drogowym są zapisy o pojazdach uprzywilejowanych i o ile nie mam wątpliwości jeżeli chodzi o straż i karetkę to jeżeli chodzi o kolumnę rządową (karambol spowodowany przez BORówki pod Bochnią to rzecz świeża) albo co zabawniejsze, poruszającego się pana posła, z kogutem na dachu to wg. mnie to już ku dobremu nie służy. Gdyby stali w korkach mieli by mniej czasu aby "rządzić" Polską co wszystkim nam wyszło by na dobre.

  9. O prawie bożym

    Z prawem bożym musi być inaczej. Skoro definiuję dobro tak jak definiuję (a tak definiuje, bo inaczej nie potrafię) to wszystkie zasady określone przez Boga są z definicji dobre i służą dobru. Są więc regulatorem a nie mechanizmem ucisku i widać to wyraźnie w przykazaniach "nie morduj" oraz "nie kradnij".

    W objawieniu nie ma jednak nic dotyczącego sposobu poruszania się samochodem po jezdni oraz problemu pojazdów uprzywilejowanych z czego wnioskuję, że na ziemi tez potrzebny jest władca, ustanawiający bardziej szczegółowe prawa. Sejm ustalił Kodeks Drogowy, ograniczył prędkość ale posłowie dla siebie zrobili furtkę - oni mogą jeździć szybciej. Czy sejm to dobry władca? Ktoś na moim trawniku postawił tabliczkę "wyprowadzanie psów wzbronione" ale czy miał do tego prawo?

  10. Wspomnienie

    Kiedyś, w dzieciństwie wyprodukowaliśmy w szkole kilka tabliczek z napisem "Szanuj zieleń". Po wyprodukowaniu ich tabliczki zostały w uroczysty sposób, przez całą klasę umieszczone na kilku trawnikach. Teraz wiem, że tabliczkami tymi nie sięgaliśmy wtedy po władzę (w tamtych czasach takie sięganie mogło by się źle skończyć), tabliczki zawierały bowiem tylko hasło, dobrą radę, jakiś apel ale na pewno nie tworzyły prawa. W końcu "Szanuj zieleń" brzmi inaczej niż "Deptanie trawników wzbronione".

  11. Czy napisałem tu, że prawo ludzkie jest złe dlatego, że ludzie są źli (w znaczeniu grzeszni). Nie napisałem. Zapomniałem. Może napiszę to kiedyś.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: prawo, władza, sprawiedliwość


Komentarze: (2)

jayin, April 1, 2004 15:01 Skomentuj komentarz


a co to... już człowiek miejskiego trawnika nie może odkupić na własność i rekultywować ziemi pod uprawę poprawnego politycznie owsa i wetknąć tam kawał blachy, czy jak?... Ech... :)

wings, April 1, 2004 00:11 Skomentuj komentarz


jestem zdumiona, że prezes mieszka w bloku ... jak to możliwe... nie ma swojej posiadłości z basenem itd... ??? i poza tym co biedaczek robi jak się winda zepsuje... tylko nie mów, że zasuwa na siódme na piechotę !!!
Skomentuj notkę
3 kwietnia 2004 (sobota), 21:43:43

Publiczny i prywatny

Publiczny to taki dostępny dla każdego, przeznaczony dla każdego człowieka, który tylko zechce z tego czegoś, co jest publiczne skorzystać. Np. miejsce publiczne cechuje się tym, że każdy tam może przyjść, pobyć ile chce i wyjść kiedy uważa, że wyjść już należy.

Prywatny to przeciwieństwo tegoż. Prywatny znaczy - czyjś, bez wnikania czyj ale w tle jest gdzieś ten ktoś, kto określa zasady, zaprasza, zgadza się na to a nie zgadza na tamto.

W dziecinie publicznej mamy więc:

  • Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej - co oznacza, że przyjść i leczyć się tam może każdy (w domyśle, każdy ubezpieczony).
  • Miejsce publiczne - a więc ulice, place, dworce, sklepy... nawet fryziej jest miejscem publicznym przez co ZAIKS ściga fryzjerów za to, że słuchając przy pracy radia naruszają prawa autorskie.
  • Dług publiczny - nie wiadomo dokładnie kto jest wierzycielem ale dłużnikiem są wszyscy niezależnie od tego, że nie wszyscy pożyczali ale pożyczała np. ekipa Leszka M.
  • Użytek publiczny.
  • Dom publiczny - zupełne przeciwieństwo domu prywatnego i tego co się tam robi, w domu publicznym może każdy w prywatnym już nie.
  • Wróg publiczny, zwłaszcza wróg publiczny numer jeden :-)
  • Oskarżyciel publiczny to taki, co działa w imieniu wszystkich (na tyle, na ile wszystkich jest państwo, który takie oskarżyciela zatrudnia ... patrząc na Kapustę mogę mieć wątpliwości, że oskarżyciel publiczny naprawdę jest publiczny).
  • Klucz publiczny - w szyfrowaniu ta część klucza szyfrującego, co każdy może, a nawet powinien ją móc przeczytać. Miałem kiedyś taki klucz, ale mi się gdzieś zgubił :-)
  • Publiczny przetarg - teoretycznie wystartować może każdy, choć czasem publiczne przetargi są tylko z nazwy.
  • Transport publiczny - każdy może się takim transportem przejechać, ale ja zdecydowanie preferuje prywatny.
  • Publiczny Dostęp do Internetu (PDi) - taki fajny operator wtedy był, a nazwa powstała w czasach, gdy Internet był jeszcze akademicki a więc nie do końca publiczny.

Ciekawostką jest, że do 1990 r. w naszym języku publiczny funkcjonował praktycznie tylko w połączeniu z domem. Przez pojawienie się siły w znaczeniu prywatny należało szybko określić co jest publiczne. Np. transport przez całe lata był, był on państwowy ale ponieważ wszystko było państwowe nie było potrzeby wyróżniania tego.

W dziecinie prywatnej pojęć znalazłem zdecydowanie mniej:

  • Teren prywatny (np. trawnik pod moim domem, choć jak przemyśliwałem kilka dni temu, niekoniecznie czuję aby był on mój);
  • Objawienie prywatne - to taka rzeczywistość katolicka...
  • Prywatny Dom Opieki - taka instytucja opiekuje się tylko wybranymi przez siebie osobami, pewnie kryterium jest kasa ale "dom opieki dla ludzi bogatych" brzmiałoby niepolitycznie.
  • Klucz prywatny - przeciwieństwo klucza publicznego - ten kawałek klucza powinien mieć tylko ten co rozszyfruje wiadomość (albo jakoś tak, nie pamiętam dokładnie).

Jest jeszcze:

  • Prywatny gabinet lekarski jest już jednak zupełnie z innej bajki, bo przyjść może każdy, kogo na to stać, ale znaczenie słowa prywatny w tym kontekście pochodzi z czasów, gdy istniała tak zwana inicjatywa prywatna, czyli prywaciarze.
  • Prywaciarz - ktoś kto prowadzi działalność we własnym imieniu. Do roku 1990 rzecz rzadko spotykana, przez co stało się to synonimem jakości (niekoniecznie najwyższej), bogactwa, inicjatywy, gospodarności, normalności ale też cwaniactwa.

Jak to ciekawie słowa zmieniają swoje zabarwienia a czasem znaczenie na przestrzeni czasu.

Dopisek od Żelaznego
Jeszcze "dobro publiczne", dla którego niegdyś warto było poświęcić szczęście własne (prywatne) lub czyjeś (też prywatne). Powyższą operację oceniania, czyje dobro jest większe (ważniejsze) na korzyść grupy, ukrywano pod pseudonimem: "pro publico bono".


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: publiczny, prywatny, prawo


Komentarze: (2)

w34, April 5, 2004 10:18 Skomentuj komentarz


Thx. Wrzucam w tekst przemysleń, bo warte jest tego.

Żelazny, April 3, 2004 22:41 Skomentuj komentarz


Jeszcze "dobro publiczne", dla którego niegdyś warto było poświęcić szczęście własne (prywatne) lub czyjeś (też prywatne). Powyższą operację oceniania, czyje dobro jest większe (ważniejsze) na korzyść grupy, ukrywano pod pseudonimem: "pro publico bono".
Skomentuj notkę
4 kwietnia 2004 (niedziela), 15:24:24

Żołnierz rzymski

żołnierz rzymski W chwili, gdy święty Paweł pisał te słowa przebywał w więzieniu. Pewnie często więc widział jak wygląda żołnierz rzymski przez co napisanie tego listu musiało przyjść mu łatwiej. Do Efezjan napisał więc tak:

W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.

Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju.

W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania.

Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.
List do Efezjan rozdział 6 wersety 10 do 20

Jeszcze raz, co my tu więc mamy:

  • przepasawszy biodra wasze prawdą 
  • oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość
  • a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju.
  • W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
  • Weźcie też hełm zbawienia
  • miecz Ducha, to jest Słowo Boże

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Rzym, żołnierz rzymski, rzymianin, Duch Święty, zbroja, Paweł, List do Efezjan, Duch Święty, hełm, zbawienie, ewangelia, ef6


Komentarze: (2)

nikt, December 16, 2007 19:30 Skomentuj komentarz


niezła stronka

w34, September 23, 2013 23:06 Skomentuj komentarz


Prośba do świętych o modlitwe:

Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.
Skomentuj notkę
5 kwietnia 2004 (poniedziałek), 09:17:17

Data Paschy #2 (z cyklu: o kalendarzu)

  1. Idą święta. Ale idą święta katolickie bo wielkanocne święta żydowskie właśnie dziś się zaczynają. Dziś właśnie jest Pascha, czyli Przygotowanie, dzień (choć właściwie to noc) w którym rodzina zabija baranka a potem zasiada do wieczerzy paschalnej przeżywając razem seder. A dlaczego dziś? Ano dlatego, że 14 nisan przypada w roku 5764 w dniu 5 kwietnia 2004. A jak to wyliczyć?
  2. Dzień Przygotowania (Pascha) określony jest tak:

    W miesiącu pierwszym, czternastego dnia tegoż miesiąca o zmierzchu jest Pascha Pana.
    Księga Kapłańska 23.5

W kalendarzu żydowskim miesiąc pierwszy, to pierwszy miesiąc wiosenny. Do tego należy wiedzieć, że miesiące w kalendarzu żydowskim to miesiące księżycowe, każdy z nich rozpoczyna się po nowiu, a więc nisan w tym roku rozpoczął się 23 marca, bo wtedy właśnie nastąpił pierwszy nów po przesileniu wiosennym (20 marca). Skoro 1 nisan jest pierwszym dniem po nowiu, to 14 nisan przypada na pełnie księżyca, co nadaje tej nocy szczególny charakter.

  • Schemacik objaśniający datę Paschy w kalendarzu żydowskim:
  • Aby wyznaczyć datę Paschy należy albo używać programu komputerowego (Polecam Hebrew Calendar) albo być bacznym obserwatorem nieba. W dawnych czasach, w Izraeli Sanhedryn wysyłał na wzgórza za Jerozolimą 3 obserwatorów, którzy zdawali relacje co w nocy widzieli. Jeżeli dwóch z nich zeznało, że już widać księżyc to ustalano iż jest to pierwszy dzień miesiąca. Następnej nocy rozpalano na wzgórzach ogniska i tak cały Izrael (od Dan do Ber-Szeby) synchronizował kalendarz, gdyż miesiąc księżycowy może mieć 29 albo 30 dni.
  • Pascha to pamiątka nocy, w której Izrael został wyzwolony z Egiptu, o czym czytamy w Exodus:

    Niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. (...) Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami. (...) Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana.
    Księga Wyjścia 12:1-6-11

  • Należy pamiętać, że żydowskie święta wielkanocne to 3 święta a nie jedno. W tym czasie Żydzi obchodzą:
    • Paschę - pamiątkę wyjścia z Egiptu (14 nisan);
    • Święto Przaśników - przeżywanie uświęcenia, chodzenia po pustyni z Bogiem a praktycznie nie jedzenie kwaszonego chleba (15 do 21 nisan).
    • Święto pierwszych plonów (dzień po szabacie w czasie tygodnia Przaśników).

    Szczegóły są opisane w 23 rozdziale Księgi Kapłańskiej.

  • Jezus, w trakcie swojego pobytu na ziemi obchodził te święta. Ostatni raz obchodził je jako baranek paschalny, gdyż właśnie 14 nisan został zabity poprzez ukrzyżowanie.  W święto pierwszych plonów (dzień po szabacie) zmartwychwstał i to też ma swoje znaczenie.
  • Jak się ma ukrzyżowanie do zmartwychwstania, a szczególnie problem 3 dni i 3 nocy opisałem kiedyś w tekście polemicznym na temat Wielkiego Piątku (1995). Później rozwinąłem to tu: /32476_wielki-piatek-i-moje-na-ten-temat-rozwazania 
  • O tym jak się wyznacza datę katolickiej Wielkanocy napisałem 29 marca
  • Jak się mają święta katolickie do żydowskich napiszę innym razem.

 


Kategorie: Wielkanoc, _blog


Słowa kluczowe: Wielkanoc, Pasha, Pesach, święta, kalendarz, prawosławie


Komentarze: (4)

jadwiga, August 31, 2010 20:54 Skomentuj komentarz


bardzo jestem wdzięcznaza możliwośc śledzenia swiąt żydowskich, bo od kiedy dziadkowie i moja matka nie zyja samej trudno jest mi to ogarnąć.Mam żydowskie pochodzenie i im trudniej jest mi w zyciu, tym częściej jestem z tego dumna. SZALOM Jadwiga

xiuma, April 14, 2014 07:24 Skomentuj komentarz


Jeśli ktoś twierdzi że Mojżesz zaczynał Paschę 14nissan /abib/ albo że paschę i pierwszy dzień przaśników obchodził w różnych dniach to znaczy że jest ignorantem /nieukiem /i wciska maluczkim CIEMNOTĘ !!! Wg.Bożego i Mojżeszowego prawa PIERWSZY DZIEŃ PRZAŚNIKÓW oraz PASCHA ZACZYNAŁY SIĘ TEGO SAMEGO DNIA I O TEJ SAMEJ GODZINIE czyli 15NISSAN/ CZYLI 14 NISSAN ZARAZ PO ZACHODZIE SŁOŃCA-KIEDY TENŻE 14 NISSAN JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁ/---DLATEGO JEST NAPISANE 14DNIA WIECZOREM ---ALE 14DNIA WIECZOREM TO JUŻ JEST15 NISSAN ---CZY TERAZ WSZYSTKO JASNE ?

anonim, April 16, 2014 20:22 Skomentuj komentarz


A może Pascha to czas zmierzchu 14 nisan? Czyli przygotowywanie wieczerzy (jak nic 14-go wieczorem) i zasiadanie do spożywania i celebrowania święta (seder, po zmroku ale już 15-go).

A może następny dzień, czyli 15 nisan to pierwszy dzień przaśników, szabat świąteczny, żadnej pracy… itd.

A może ja coś innego tu napisałem?

A może jestem ignorantem?

A może... Nie! Na pewno nie potrzeba krzyczeć i pisać dużymi literami. Małymi jeszcze widzę.

W.

xiuma, April 14, 2014 09:02 Skomentuj komentarz


To dalszy ciąg poprzedniego komentarza...W 3księdze Mojżeszowej /Kapłańskiej/ jest doskonały przykład jak Mojżesz oblicza konkretne daty świąt .... w 3 Ks.Moj.w rozdziale 23 w wersach od 23 do 32/włącznie/ jest napisane że DZIESIĄTEGO DNIA 7miesiąca jest wielkie święto PRZEBŁAGANIA i że nie można tego dnia pracować i że " Będzie to dla was uroczysty szabat.Będziecie pościli. DZIEWIĄTEGO DNIA MIESIĄCA WIECZOREM TO JEST OD WIECZORA DO WIECZORA BĘDZIECIE OBCHODZIĆ WASZ SZABAT"!!! Jeśli więc Bóg każe DZIESIĄTY dzień obchodzić DZIEWIĄTEGO DNIA WIECZOREM To tak samo 15nissan każe obchodzić 14 DNIA WIECZOREM !! Czy to jasne??? Oczywiście są ludzie którzy inaczej obchodzą święta ale ja chciałem pokazać jak Mojżesz je obchodził......

Skomentuj notkę
5 kwietnia 2004 (poniedziałek), 19:03:03

Prawda jest (nie)demorkatyczna

Prawda jest niedemokratyczna.

Prawda o Rywinie też jest niedemokratyczna, niezależnie od tego co sądzą o tym posłowie SLD.

Dziś, stosunkiem głosów 5:4 przegłosowano w Sejmie, że czarne jest białe (no może nie białe do końca, ale jakoś lekko zabrudzone, takie szare).

Ale czy przez to głosowanie, czarne przestało być czarne a białe przestało być białe?

Nie, głosowanie nie zmienia rzeczywistości. Nie da się SMS-ową opinią sprowadzić wcześniej wiosny tylko dlatego, że więszkość ma już dość zimy. Nie da się głosowaniem w komisji zmienić faktu, że ktoś oszukiwał i ktoś kłamał w przeszłości. Prawda nie podda się naszej opini, choćbyśmy nie wiem jak krzyczeli, tupali nogą, słali SMS-y i głosowali albo co gorsza grozili (komu? prawdzie?).

Mądry człowiek odczytuje rzeczywistość i na jej postawie kształtuje swoją opinię. Głupi próbuje swoim myśleniem zmienić rzeczywistość, krórej nie ma mocy zmienić. Czy ja już o tym kiedyś nie pisałem? Tak, w grudniu.

Dziś widać jak bardzo niektórzy posłowie są głupi, bo przecież swoim głosowaniem wystawiają sobie świadectwo.

Zaraz, chwileczke... a kto tych głupców tam wybrał?

A miało być krótko.

 


Notki na temat:

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: prawda, demokracja


Komentarze: (1)

red/wl (pepegi.blog., April 6, 2004 11:30 Skomentuj komentarz


kiedy wracasz nie wiem skąd,
to nie pytaj mnie o białe,
bo nieważne, jak co zwą
białe zawsze białe są
(T. Zeliszewski)
najgorsze jest to, że pamięć ludzi krótka i kompromitacja teraz zaowocuje raczej rozwojem, niż sklęśnięciem kariery niektórych...
Skomentuj notkę
7 kwietnia 2004 (środa), 23:21:21

Specjalne "Fakty" w specjalnym TVN

Zostawiam sobie ku pamięci moje streszczenie, bardzo, ale to bardzo subiektywne:

1. Jeden facet ze służb specjalnych (ABW, dawniej UOP) pracuje tam od 1990 roki. Już powinien dorobić się rangi generała ale okazuje się, że nie może bo ponoć pracował w służbach specjalnych na długo wcześniej niż UOP powstał.

2. Urban oddając dysku MSZ oficerom służb specjalnych (ABW) powiedział, że nie zakabluje skąd ma te dyski bo "nie będzie współpracował z policją polityczną" (służbami specjalnymi?). A gdy w latach 80-tych, co wtorek opowiadał w czasie najlepszej oglądalności co ciekawego się działo w kraju to z nimi nie współpracował? Niejawnie nie - ale jawnie, jako rzecznik rządu który na służbach specjalnych się opierał na pewno.

3. W tym samy czasie inny gość współpracował z jeszcze innymi służbami specjalnymi, potem wyjechał daleko, niedawno umarł i teraz po śmierci sprowadzają do kraju jego prochy jako prochy bohatera, choć nie wszyscy go za takiego uważają.

4. Na dodatek agenci służ specjalnych (nie wiem czy ABW czy UOP bo to co chwile się zmienia) badali kontakty handlowe spółek akcyjnych i opiniują czy są korzystne czy też nie. Pewnie jeżeli gdzieś jakiś wskaźnik ekonomiczny im nie pasuje to ...

5. ... to ci sami agenci proszą prokuraturę, aby pozwoliła innym agentom służb specjalnych w demonstracyjny sposób zamknąć menadżera tejże spółki, który ponoć podpadł w zupełnie innej sprawie, którą rozpracowują jeszcze inni agenci (nie wiem tylko czy służb specjalnych, czy też normalnych, bo niedosłyszałem).

Barcikowski w Faktach wystąpił dziś 3 razy, 5 wiadomości dotyczyły rzeczy tajny... ale poza tym żyjemy w kraju, gdzie wszystko jest jawne, jasne, przejrzyste, czytelne, demokratyczne, władza należy do ludu a tenże lud jest mądry, uczciwy i wspaniały. Wszak "Fakty" podały jeszcze, że Gołota będzie się prał z jakim innym Gołotą tylko ponoć czarnym, więc jakże ktoś mógłby pomyśleć, że jest onaczej.

Aj! Zapomniałbym o jeszcze jednej wiadomości. Samoobrona ma chyba z 30% poparcia i znacznie wyprzedza PO. Dziwne, że w tej wiadomości nie pojawiły się służby specjalne, choć to, że się nie pojawiły wsale nie oznacza, że gdzies tam nie mieszają.

Nie tak dawno uważałem, że "Protokoły Mędrców Syjonu" to brednie. Niedawno szperając na serwisie polskich narodowców (albo wprost: faszystów) wyczytałem, że jeżeli nawet jest to falsyfikat, to coś takiego może być napisane naprawdę, bo taki spisek na pewno gdzieś jest. Moim problem jest to, że zaczynam w to wierzyć. A. już dawno wierzy i jak zwykle pewnie ma racje.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: media, Fakty, TVN, służby specjalne, polityka


Komentarze: (1)

wibr-wibr, April 8, 2004 14:19 Skomentuj komentarz


fakty sa faktami i co?
Skomentuj notkę
8 kwietnia 2004 (czwartek), 15:39:39

Dobro, radość, przyjemność

  1. Będąc w ciekawym sklepie muzycznym kupiłem płytę, która - jak myślałem - spodoba się mojemu koledze. Kupiłem ją, a wczoraj mu ją podarowałem. Wstępne przesłuchanie (na PeCecie) sprawiło nam nieco radości i wykazało iż kolegę prezent ucieszył. Zrobiłem więc koledze przyjemność.
  2. Kilka godzin później pojawiła się refleksja: Czy zrobiłem dobrze? Czy jemu zrobiłem dobrze? A może zrobiłem sobie dobrze? A czy da się to jakoś zobiektywizować?
  3. Aby przedyskutować problem potrzebne są takie pojęcia:
    • Radość
    • Przyjemność
    • Dobro

    Jak się ma jedno do drugiego? Czym jest radość czym przyjemność a czym dobro?

  4. Z wszystkich tych pojęć jedyne, które udało mi się kiedyś zdefiniować brzmi tak:

    Dobro to stan rzeczy w jakim Bóg chce aby się one znajdowały.

    I teraz widać już skąd moje wątpliwości. Czy Bóg chciałby aby dawać sobie prezenty? Czy podoba mu się, jak sprawiamy sobie radość? Czy chciałby abyśmy cieszyli się dobrą muzyką? Czy chciałby aby ludzie tworzyli muzykę a inni im za to płacili? Czy Bóg akceptuje cenę 80zł za krążek CD? A czy akceptuje to, że zanim podarowałem sam kilka razy wysłuchałem a co gorsza potem (o zgrozo) wsadziłem w swojego kompa i zrobiłem z płyty pliki mp3?

  5. Pojęcia radość i przyjemność są trudniejsze, gdyż odnoszą się do stanów psychicznych osoby więc trudno je obiektywizować. Ale czy się nie da?
  6. Czasem wydaje mi się, że żyjąc tu na ziemi, chciałbym czynić dobro. Niestety, nie potrafię, nie wychodzi mi, co chwile przytrafiają mi się wpadki i okazuje się, że to co robię nie jest czynieniem dobra (wg mojej definicji) a jedynie sprawianiem sobie przyjemności. Moje działania są więc bardzo głęboko ukrytym i dobrze zamaskowanym hedonizmem. Odkrywając to muszę przyznać się, że nie potrafię czynić dobra a skoro ten cel jest nie realizowalny to czynienie nie może być celem mojego życia. Zresztą kim ja jestem aby porządkować ten świat.
  7. Wnioski:
    • Celem życia nie może być czynienie dobra (wg. powyższej definicji), gdyż jako człowiek nie jestem wstanie ani tego celu osiągnąć ani nawet do jego realizacji się przybliżyć.
    • Od czynienia dobra, a więc ustalenia właściwej relacji między rzeczami we wszechświecie jest Pan Bóg. On wie jak to zrobić, On to może zrobić, chce to zrobić, robi i zrobi.
    • Celem życia nie powinien być hedonizm. Patrz notka  Hedonizm (z cyklu: zabawa w słowa) z 4 marca. Niestety, za często jest na czym się łapie. 
    • Celem życia nie może być szczęście o czym pisałem 20 stycznia w notce "Cel życia". Zresztą szczęście jako cel jest bliskie hedonizmowi choć na pewno bardziej politycznie poprawne.
    • Celem życia może i chyba powinno być posłuszeństwo Stwórcy.
  8. Płyta o której mowa to Mocca Flor grupy Quadro Nuevo. Gorąco polecam.
  9. Mimo tych wątpliwości natury egzystencjalnej dalej zamierzam kupować dobre płyty na prezenty.
  10. Cytat z Świętego Pawła:

    (...) Ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię.

    Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre.  A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.

    Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.

    A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach.

    Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? 

    Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.

    List do Rzymian, rozdział 7 wersety od 14

  11. A za oknem słonko.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: dobro, Bóg, filozofia, radość, przyjemność, etyka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 kwietnia 2004 (piątek), 16:39:39

Władza #2 (z cyklu: zabawa w słowa)

  1. Kiedyś (29 lipca 2003) napisałem, że:

    Władza to przywilej stanowienia i egzekwowania prawa.

     Po wczorajszej lekturze widzę słabość tej definicji.

  2. Lepsza definicja:

    Władza to możliwość wpływania na otaczającą rzeczywistość.

  3. Moja pierwsza definicja sprawdzała się jedynie w systemach o jasno i jednoznacznie określonych zasadach. Wiadomo kto w jakiej dziedzinie jest władcą i ma przywilej stanowienia prawa. Władca wydaje oświadczenia woli stanowiące prawo i prawo ma być realizowane, przez co władca wpływa na otoczenie realizując swoją władze.

    Ale przecież istnieją systemy z nieuporządkowanymi zasadami. Np. wojna tworzy taki system, gdzie władzę ma ten, kto jest silniejszy i realizuje ją nie poprzez prawo ale poprzez przemoc i siłę.

  4. Przemoc i siłę mogą stosować tylko osoby względem innych osób. Stosuje się je w chwili, gdy wola dwóch osób jest sprzeczna i nie można dość do porozumienia. Osoba silniejsza zastosuje swoją moc w celu przełamania woli osoby słabszej - w celu zniewolenia jej.
  5. Stosowanie przemocy względem bytów nieosobowych nie jest możliwe. Albo ma się nad nimi władzę albo nie. Nie ma co bić się z zepsutym telewizorem, można co najwyżej ukraść ze sklepu nowy ale to jest już przemoc skierowana nie przeciwko telewizorowi ale przeciwko osobie będącej właścicielem sklepu z telewizorami.
  6. Inspiracja: Leszek Kołakowski, "Mini wykłady o maxi sprawach". Wykład pierwszy, "O władzy", pierwsze 3 strony, bo potem zasnąłem.
  7. Linki historyczne:
  8. Przemyślenia korporacyjne i polityczne:
    • W korporacji nic tak do końca nie wiadomo. Niby tworzy się zasady, kto za co odpowiada, ale wielu menadżerów omija te zasady, specjalnie tworzy furtki, nie dopowiada. Osoby na niższym szczeblu bronią się tworząc dupokrytki, nie przejawiając inicjatywy, nie wychylając się. Jak zrobisz coś dobrego - sukces będzie sukcesem szefa. Jak projekt się sypie - winę ponosi podwładny. Korporacje ze swoimi tylko pozornie ustalonymi zasadami to systemy iście szatańskie.
    • Gdy wszystko jest jasne i określone życie jest łatwiejsze. Wydaje się, że takie systemy tworzy Bóg, bo przecież wszystko co tworzy tworzy poprzez prawo. On wypowiedział Słowo i stało się. Więcej - On wypowiada Słowo i dzieje się.
    • Wojna jest systemem w którym rola prawa się zmniejsza a rola przemocy wzrasta. Truizm? Zapewne tak ale ten truizm wyjaśnia dlaczego Izrael zabił Jasina - wszak Hamas prowadzi z państwem Izrael wojnę. Nie miejsce na działania prawne, na sądy, oskarżenia i obrony, kary albo uniewinnienia - wojna to czas na przemoc, czas na rakiety a przemoc, czyli siłowe ograniczenie czyjejś woli w ostateczności prowadzi do zabicia, czyli uniemożliwieniu danej osoby jakiegokolwiek wpływania na losy tego świata, odebranie jej ziemskiej władzy w całości.
  9. Dopisek z 2019: 
    • w 2019 roku poprawiam zastępując słowo przywilej słowem atrybut, które w tym wypadku jest lepsze. Przywilej sugeruje nadanie przywileju przez kogoś, więc nie da się zastosować do Boga, który nie ma przywilejów a jedynie atrybuty. Do 2019 definicja więc brzmiała: "Władza to przywilej stanowienia i egzekwowania prawa". Teraz brzmi lepiej.

Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: władza, moc, rzeczywistość, prawo, wolność


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 kwietnia 2004 (sobota), 11:03:03

Data świąt wg. innych #3 (z cyklu: o kalendarzu)

Wyznaczanie dat świąt Wielkanocnych nie jest rzeczą trywialną. Przedstawiłem już jak zgodnie z nakazami Pisma Świętego robią to żydzi (notka: "Data Paschy" z 4 kwietnia) oraz jak za katolikami robi to świat zachodni (notka: "Data Wielkanocy" z 29 marca).

Teraz czas na przedstawienie jak robią to dwie kultury , nazwę je okołobiblijne.

  1. Świadkowie Jehowy: Pamiątkę (świąteczne nabożeństwo upamiętniające... no właśnie, co? oni chyba sami nie wiedzą pamiątka czego to jest) obchodzi się wtedy, gdy Ciało Kierownicze organizacji, na podstawie obliczeń i obserwacji określi, kiedy należy ją obchodzić. Próbują to robić podobnie tak jak ortodoksyjni Żydzi, a więc na podstawie obserwacji wyznaczają pierwszy nów wiosenny a potem czekają 14 dni. Zupełnie nie przeszkadza im, że Nowy Jork leży gdzie indziej niż Jerozolima w efekcie czego zdarzają się rozjazdy z datą Pesach o miesiąc w te lub we w te. W końcu to w Nowym Jorku jest środek świata bo przecież tam jest kwatera główna Świadków Jehowy.
  2. Prawosławie: Prawosławni mają bardzo podobną definicję do katolików - wszak powstała ona na tym samy soborze. Problem w tym, że w prawosławiu do dziś obowiązuje kalendarz juliański, w świecie zachodnim zaś wprowadzony przez papieża Grzegorza XIII w 1582 r. kalendarz gregoriański. Prawosławne określenie daty Wielkanocy brzmi: pierwsza niedziela po pierwszej pełni przypadającej po 21 marca, a nie jak u katolików pierwsza niedziela po pierwszej pełni po przesileniu wiosennym.

    Zupełnie nie przeszkadza im, że w ich kalendarzu 21 marca przypada w tej chwili 14 dni po przesileniu wiosennym. Przecież to "Prawosławie zachowuje prawdziwe tradycje" a nie ciągle coś zmienia jak ten heretycki Rzym! Nawiasem mówiąc jak Grzegorz XIII wprowadzał nowy kalendarz przesunięcie było już 10 dniowe a teraz może być tylko gorzej i gorzej.

    Kalendarz juliański jest wiec wyjaśnieniem dlaczego prawosławne Boże Narodzenie obchodzone jest na początku stycznia a z Wielkanocą może być bardzo, ale to bardzo różnie - z reguły jest 28 dni później.


Kategorie: Wielkanoc, teologia, prawosławie, _blog


Słowa kluczowe: kalendarz, Wielkanoc, Pesach, pascha, data Wielkanocy, prawosławie, Islam, Świadkowie Jehowy


Komentarze: (3)

<girl>:-*, January 27, 2007 20:57 Skomentuj komentarz


ta strona jest do dupy nawet nie ma daty np: walentynek!!!!!!!!!albo innych takich rzeczy!!!!!!!!!ta strona jest do kitu!!!!!!!!!!!

bluuu, January 28, 2007 00:43 Skomentuj komentarz


prowokacja czy "dziecko neostrady" ? ;)

Maciora, May 26, 2012 16:51 Skomentuj komentarz


Kalendarz Gegorjański jest Kalendarzem Najlepszym.
tak samo z Kalendaerzem Juljańskim.Kalendarz Juljański
Liczy 31 Dni niż 19 dni.Kalendarz Jujański ma Błędy.
a Kalendarz Gegorjański nie ma Błędów.ja mam Wątpliwości
do Kalendarza Juljańskiego zwanego Rzymskiego.
ten Kalendarz jest Prastary i Legendarny.raczej
Bym Powiedział Rzymski.wzywam Pralosławie o
Wykreśleniu Świąt Prałosławnych i Wyżeczenia
Prałosławnego.i przejście na Nasz Kalendarz
Gegorjański i do Świąt Katolickich.to jest
Skandal.Prałosławny Skandal.Powiedziałem
Prawdę o waszym Kalendarzu.ten Kalendarz
nie ma Dziewiętnastu Dni tylko ma trzydzieści
jeden Dni.to Kalendarz Rzymski.i proszę do
Naszego Kalendarza się zastosować.i Proszę
uszanować Święty Obowiązek.
Skomentuj notkę
12 kwietnia 2004 (poniedziałek), 15:21:21

Re: Czasami zazdroszczę katolikom

Taki oto list musiałem dziś napisać:

From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To: "M...@...pl>
Sent: Monday, (...) 2004 4:56 PM
Subject: Re: Czasami zazdroszczę katolikom

> Czasami chciałbym tak umieć. Umieć nie myśleć. Po prostu, w niedziele
> odwalić swoje, a w poniedziałek już być "normalny".
> Ja tak niestety nie potrafię.

1. Nie wierze, żebyś tak chciał. Jesteś myślącym i to Ci odpowiada więc nie wierze, że chcesz być niemyślącym. Rozumiem jednak, że zakończenie Twojego listu było jedynie jakąś hiperbolą mającą na celu podkreślenie nie myślenia osób które opisałeś wcześniej.

2. Jesteś myślący więc wymyśliłeś, że skoro jacyś tam (napisałeś: katolicy) zachowują się w sposób niezrozumiały dla Ciebie to znaczy, że nie myślą.

3. Pewnie w wielu wypadkach masz racje - tak to jest, że ludzie nie myślą a przynajmniej niewiele myślą o rzeczach ważnych zadawalając się myśleniem o rzeczach małych. To dobry opis otaczającego nas świata - niestety.

4. Zwróć uwagę, że to iż jakaś grupa ludzi nie myśli a tylko na głupca przyjmuje (albo tylko udaje, że przyjmuje) za prawdziwe jakieś twierdzenie wcale nie przesądza o prawdziwości lub nieprawdziwości tego twierdzenia. Bądź więc ostrożny z oceną np. katolickich prawd wiary na postawie Twojej obserwacji jakiegoś katolika.

5. Twierdzenia należy badać a ludzie niemyślący (o których pisałeś) tego nie robią - myślę, że to już ustaliliśmy. Ustaliliśmy też, że jesteś myślący pewnie więc badasz wartość niektórych twierdzeń. Mam nadzieje, że robisz to na podstawie innych źródeł niż obserwacja ludzi o których pisałeś.

Pozdrawiam

Wojtek

PS. i żeby nie byłą wątpliwości - nie jestem katolikiem.


Kategorie: listy, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, ateizm, apologetyka, światopogląd, wiara, niewiara


Komentarze: (5)

Żelazny, April 14, 2004 21:50 Skomentuj komentarz


A ja jestem i to dość "wtajemniczonym" i uważam, że ci, o których piszesz (odwalający swoje i niemyślący) mają z katolicyzmem niewiele wspólnego.

Żelazny, April 14, 2004 21:37 Skomentuj komentarz


A ja jestem i to dość "wtajemniczonym" i uważam, że ci, o których piszesz (odwalający swoje i niemyślący) mają z katolicyzmem niewiele wspólnego.

garbusek0, April 14, 2004 07:19 Skomentuj komentarz


LOL?
...

xero (zupa-z-bobra), April 12, 2004 16:25 Skomentuj komentarz


no co Ty?! ja i kontemplacja sensowności świąt??? ja i myślenie???
przepraszma bardzo, ale ja za miesiąc mam maturę, ja muszę oszczędzać moje myślenie :P
ehh odwala mi...

krisper, April 12, 2004 15:37 Skomentuj komentarz


Nie znam kontekstu waszych rozmów, więc komentarz pisze niechętnie. Ale drugi punkt mnie zadziwił. Dlaczego? Bo ja nie rozumiem większości decyzji (postępowania) Boga. Czy też mam go uznac za niemyślącego.
PS. Też nie jestem katolikiem, ale wnerwia mnie jak ktoś wyżej sra niż tyłek ma.
Skomentuj notkę
13 kwietnia 2004 (wtorek), 09:04:04

Sygnał (z cyklu: zabawa w słowa)

Definicja:
Sygnał to zmiana jakiejś wielkości fizycznej odbierana w celu uzyskania informacji.

Kategorie: zabawa w słowa, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: sygnał, informacja, komunikacja, telekomunikacja, wielkość fizyczna, wiadomość, bit, bajt, transmisja, dane


Komentarze: (2)

w34 -> marekm, April 14, 2004 09:26 Skomentuj komentarz


Gdyby to było takie proste.

Otóż książkowa definicja brzmi: "Sygnał to niosąca informacje zmiana wielkości fizycznej."

Wczoraj, jak myślałem o tym zabrakło mi celu. Jeżeli nikt nie słucha to czy to jest syganał? No tak, ale przecież nadaje się sygnały to tu, to tam w nadziei, że ktoś odbierze - tak więc powinien być odbierający - dlatego ten cel do definicji wstawiłem.

Ale po chwili zastanawiałem się, czy czasem nie zająć się nadającym, czy definicja nie powinna brzeć tak jak ją określiłem "zmiana w celu wysłania informacji". Tak myślałem, ale znalazłem przykłady sygnałów, które odbiera się a trudno powiedzieć aby ktoś je nadawał.

Kto nadaje sygnał, że zarówka w kierunkowskazie jest dobra? No, można powidzieć, że inżynier projektujący samochód. Albo może właściel samochodu - w końcu on ma wszystkie środki aby taki sygnał do siebie nadać jak żarówka się zepsuje i jest najbardziej zainteresowany aby go odebrać. Myślę, myślę ...

... i widzę, że problem celu, osoby, inteligencji (cokolwiek to znaczy) jest w tej definicji problemem.

Chyba w związku z tym należy powrócić do definicji książkowej a zająć sie dużo trudniejszym słowem użytym w definicji, czyli infomacją.

Co to jest informacja? I tu zaczynają się schody.

marekm, April 13, 2004 22:13 Skomentuj komentarz


A co w stytuacji, kiedy ktos "zmienia wielkosc fizyczna" a nikt tego nie odbiera?

Wedlug mnie "sygnał" to zmiana jakiejś wielkości fizycznej zrealizowana w celu nadania informacji.
Skomentuj notkę
14 kwietnia 2004 (środa), 09:40:40

Sygnał #2 (z cyklu: zabawa w słowa)

1. Definicja podana wczoraj jest za bardzo osobowa. Za dużo w niej celowości, za dużo inteligencji. Przystępuję więc do jej uproszczenia poprzez usunięcie celu. Lepiej więc niech brzmi tak:

Sygnał to niosąca informacje zmiana wielkości fizycznej.

2. I teraz dochodzę do dużo większego problemu zawartego w tej definicji. A co to jest informacja?

Informacja to ....

3. Nie wiadomo za bardzo co to jest informacja (na dziś) ale wiadomo w czym się ją mierzy. Jednostką informacji jest bit.

4. Przy okazji pomierzę sobie pewne rzeczy. Biblia Gdańska przy wyjątkowo nieoptymalnym kodowaniu zawiera 33 441 560 bitów (4 180 195 bajtów) informacji. Jak się ktoś spręży i zakoduje to inaczej może to samo zmieścić w 1/3 objętości. Ale przecież Objawienia nie da sie skompresować :-)

5. Przy tak numerycznym podejściu można zrobić parafrazę lutrowskiego powiedzenia iż "33 441 560 bitów zawiera wszystko, co jest dla człowieka niezbędne do zbawienia".

6. thx. mm.

Kategorie: zabawa w słowa, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: sygnał, informacja, komunikacja, telekomunikacja, wielkość fizyczna, wiadomość, bit, bajt, transmisja, dane


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 kwietnia 2004 (czwartek), 23:27:27

Kadysz

Niechaj będzie wielbione i święcone Jego wielkie Imię w świecie, który stworzył według Swego upodobania.

Niech sprawi On, by królowało Jego królestwo, i by zakiełkowało Jego odkupienie i niech wprowadzi On Swego Mesjasza i niech odkupi Swój lud za waszego życia i za waszych dni i za dni całego domu Izraela, teraz i w najbliższym czasie, amen.

Niech będzie błogosławione, wielbione, wychwalane, wywyższane, wynoszone, pozdrawiane, wyśpiewywane i podnoszone Imię Świętego - niech będzie błogosławiony - ponad i wyżej aniżeli wszelkie błogosławieństwo, pieśń, pochwała, pocieszenie, jakie wygłasza się w świecie. Amen.

Niech wasza modlitwa zostanie przyjęta i niech wasza prośba zostanie spełniona wraz z prośbą całego ludu bożego wobec naszego Ojca w niebie. Niechaj niebo da wielki pokój, pomoc, odkupienie, łaskę, życie, nasycenie, ocalenie, pocieszenie, wybawienie, uzdrowienie, podniesienie, rozszerzenie i wyzwolenie dla was i dla nas, i dla całej wspólnoty ludu bożego oraz dla wpólnoty domu Izraela, dla życia i ku pokojowi.

Amen.


Kategorie: Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Kadysz, modlitwa, Izrael, Jahwe, błogosławieństwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 kwietnia 2004 (piątek), 16:08:08

Po co? (rozważania nad celem życia)

#1 Werset inspirujący:

I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa.
List do Efezjan 4:11-13

 

#2 Rozbiór zdania na kawałki, w celu przeprowadzenia analizy

I On [Jezus] ustanowił  kto i co zrobił
  • jednych apostołami, 
  • innych prorokami, 
  • innych ewangelistami, 
  • innych pasterzami
  • i nauczycielami 
lista urzędów albo może funkcji ustanowionych w Kościele
dla przysposobienia świętych  po co ustanowil
do wykonywania posługi, co mają robić ustanowieni
celem budowania Ciała Chrystusowego, co jest celem służby świętych
  • aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary
  • i pełnego poznania Syna Bożego,
  • do człowieka doskonałego,
  • do miary wielkości według Pełni Chrystusa.
a jaki będzie efekt tego wszystkiego

 

#3 Próba syntezy:

  • Kościół składa się ze świętych. Innych w Kościele nie ma, bo kameleony i wilki w owczej skórze są poza Kościołem mimo iż wpisani są na parafialne lub zborowe listy.
  • Funkcje w Kościele mają służebny charakter. Celem funkcji (i urzędu) jest przysposobienie świętych. I koniec - władza dla władzy jest pomyłką, władza nad wpuszczaniem bądź nie wpuszczaniem do nieba jest uzurpowaniem sobie władzy należącej jedynie do Boga.
  • Święci (wszyscy? tak, bo tu nie ma wyjątku) budują Kościół. Cegiełka po cegiełce albo lepiej, człowiek po człowieku. Człowiek po usłyszeniu, upamiętaniu, nawróceniu wchodzi w Kościół gdyż staje się świętym. I tak buduje się Ciało Chrystusowe.
  • Celem tych działań jest pełna społeczność 100% żyjących ludzi z Bogiem. Społeczność taka jaką miał Bóg z ludźmi zaraz po stworzeniu. Zaproszony do tej społeczności jest każdy. Czy wszyscy wejdą? Hmm...
  • Problemem jest też to czy Kościół nie zawiedzie. Jaka jest jego odpowiedzialność za to budowanie? Tragiczne jest to, że niektórzy sprawujący funkcję lub urząd nie posługują w celu przysposobienia świętych ale cieszą się z siedzenia na swoich stołkach. Zypełnie jak menadżerowie wysokiego szczebla w wielkich korporacjach.

    Święci zaś zasypiają bez właściwej motywacji, bądź wpuszczeni w jakieś ludzkie rozgrywki niszczą siebie i innych. A Szatan się cieszy, gdyż mniej ludzi usłyszy, mniej się opamięta, mniej nawróci i mniej będzie uratowanych. To smutne.

  • Mimo prostoty tekstu trochę przemyśleń się stworzyło, choć niektóre pochodzą z innych miejsc w Piśmie.
  • Tłumik w Hondzie został wymieniony więc więcej już nie wydumam. Fajnie, że w serwisie jest komputer z netem dla klientów.

Kategorie: kościół, biblia, _blog


Słowa kluczowe: cel życia, kościół, apostoł, ewangelista, nauczyciel, prorok, pasterz, pastor, biskup, Biblia, List do Efezjan


Komentarze: (1)

chris, April 16, 2004 16:58 Skomentuj komentarz


Samo nazwanie tych rzeczy (lub funkcji) urzędami powoduje pewne skutki. Otóż są ludzie na tych urzędach, którzy sprawują pewne funkcje (czasami dziwnie odległe od urzędów). Ci ludzie zostali wybrani przez innych ludzi, a skoro to Jezus ustanawia ludzi na tych urzędach to znaczy, że pewne grono ludzi realizuje Jego wolę w zakresie ustanawiania na urzędy i dochodzi tutaj albo do utożsamienia woli tych ludzi z boską albo do specjalnego wyznaczenia zwykle wąskiego grona do realizowania Jego woli. Co zaś z osobą na owym urzędzie? To, że na nim jest jest widocznym znakiem boskiego namaszczenia i żeby przestała być musiałoby się coś strasznego stać. Z regułu się nie dzieje no i urzędnicy nie mają wyjścia - muszą urzędować do końca życia niezależnie jak im idzie urzędowanie bo to w końcu nie oni się sami wybrali lecz sam Bóg ich wybrał... Nie ma tu znaczenia fakt, że jakoś tak grono wybierających jest jednocześnie gronem wybieranych... Z drugiej strony czy Jezus ustanowił urzędy? Np. urząd apostolstwa, który pozostaje wakatem dopóki ktoś go nie obsadzi, czy może bardziej pewnym ludziom daje pewne zadania?
Skomentuj notkę
18 kwietnia 2004 (niedziela), 14:01:01

Trzy odsłony niewidzialnych obrazów

  1. W wersji HTML jest tu:

    "Trzy odsłony niewidzialnych obrazów" poezja Tomka Żółtko

  2. Jako eBook w wersji LIT wsadziłem to tu:
  3. Linki do przeglądarek i narzędzi:
  4. Biblia Tysiąclecia jako eBook
  5. Serwis Tomka

Kategorie: poezja, Tomasz Żółtko, ebook, _blog


Słowa kluczowe: Tomasz Żółtko, ebook, poezja, ipaq, Listy do Karoliny, Tomek Żółtko


Komentarze: (2)

Gosia, April 18, 2004 16:27 Skomentuj komentarz


Jeszcze jeden serwis Tomka znajduje się tutaj:
http://nienasycenia.ccm.pl

Walker, January 14, 2019 06:25 Skomentuj komentarz


Zniknęła cała treść tomiku: Trzy odsłony niewidzialnych obrazów. Może warto przywrócić?

Skomentuj notkę
18 kwietnia 2004 (niedziela), 16:21:21

Witamy Państwa w piekle

Witamy Państwa w piekle
Witamy nad wyraz serdecznie!
Jednak... cóż widzę...
Państwo nieodpowiednio są odziani!
No ale też
skąd mogliście wiedzieć... w c z e ś n i e j...
My tu nosimy się wytwornie
-wieczorowe suknie... garnitury...
nic poniżej Diora!
- bo to piekło przecież...

O tak - duchowni nie muszą się przebierać
- w żadnym razie...!
My tu w pełni akceptujemy sutanny
chylimy czoła przed kardynalską czerwienią
biskupów purpura głęboką...

Bardzo proszę
- niech się Państwo spróbują
rozluźnić nieco... Ja wiem - większość z Was
wybierała się do nieba... raczej...
...tak mi przykro... lecz...
uwierzcie - to  t y p o w e
Wiara odczyniana majestatycznie i odświętnie
niekoniecznie sięgnęła
głębi dusz - nieprawdaż?

Nic się nie martwcie jednak
Jesteście w stanie nawet... tutaj
zaspokoić (dajmy na to) - Waszą potrzebę modlitwy
Dysponujemy odpowiednią ilością ołtarzy
i Ekumenicznym Kościołem Wyznawców Gorących
...p i e k i e l n i e....

Dlatego niech Pan już nie płacze
i Pan także niech się uspokoi
Może papierosa?
- tytoń pomaga roztrzęsionym-
Niestety nie mam przy sobie zapałek
- ale u nas można przecież od czegokolwiek odpalić...
(...)

II

Wiesz Mefisto - strasznie się zmordowałem
-zawsze najtrudniej mi okpić... p o b o ż n y c h
Na szczęście już po wszystkim!
Dorzuć więc na tę okoliczność
...do pieca...;

Tomasz Żółtko
Kraków, 21-23.10.1993


Kategorie: poezja, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: poezja, Tomasz Żółtko, piekło, zbawienie, niebo, religia, Tomek Żółtko


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 kwietnia 2004 (niedziela), 17:40:40

Jeruzalem upajającą czarą narodów (z cyklu: obserwator)

1. Inspirujący, subiektywny przegląd prasy

Wszystkie cytaty za portalem Gazety Wyborczej.

24 marca 2004 r.

Naszym celem jest zabicie premiera Ariela Szarona - oświadczył Abdel Aziz Rantisi, następca szejka Jassina, którego izraelska armia zgładziła w poniedziałek (22 marca 2004) (...) Obecnie naszym jedynym wrogiem jest Izrael. To z nim będziemy walczyć na śmierć i życie.

17 kwietnia 2004 r.

W kilka godzin po ataku, w którym palestyński samobójca wysadził się w powietrze w punkcie kontrolnym w Erezie, zabijając policjanta, Izraelski śmigłowiec ostrzelał samochód, w którym jechał Abel Aziz al-Rantisi. Rantisi zmarł w sobotę pięć minut po przewiezieniu do szpitala. W ostrzelanym samochodzie zginął też jego syn, 27-letni Mohammed i ochroniarz.

18 kwietnia 2004 r.

Dokonane w sobotę na rozkaz izraelskiego premiera Ariela Szarona zabójstwo przywódcy Hamasu - Abdela- Aziza al-Rantissiego - zdecydowanie napiętnowane przez irlandzką prezydencję UE jako naruszenie prawa międzynarodowego, wywołało na świecie falę oburzenia sięgającą od Londynu po Tokio.

2. Fakty

  • Celem Hamasu było zgładzić Szarona i walczyć z Izraelem (wg. Rantisa).
  • Celem Izraela jest zniszczyć Hamas poprzez zabicie jego przywódców (wg. Szarona).
  • W tym starciu wygrał Szaron.
  • I znowu potępienia Izraela płyną z całego świata.

3. Komentarz

Co ciekawe, twarda, wojenna polityka Szarona przynosi efekty, od jej początku a więc od prawie roku liczba zamachów na cywilów w Izraelu spadła. To prawda, że odbywa się to kosztem mas palestyńskich, którzy z powodu blokady nie mogą pracować w Izralu, ale problem Palestyńczyków to problem przywódców palestyńskich a problem Szarona to problem Żydów. Gdyby przywódcy palestyńscy powiedzieli, że celem jest pokój z Izraelem pewnie było by inaczej. Ale Arafat nie zdecydował się na pokój, toleruje na swoim terytorium Hamas więc mają to co mają... niestety.

Myślę, że przywódcy światowi po części są też winni temu konfliktowi. Jakoś nie słyszę aż takich potępień po wysadzeniu kolejnego autobusu w Jerozolimie, albo po podłożeniu bomby w dyskotece, a właśnie brak tych potępień jest jakby poparciem polityki terroryzmu.

4. Proroctwo

Wyrocznia Pana, (...) Oto uczynię Jeruzalem upajającą czarą dla wszystkich postronnych narodów.
Prorok Zachariasz 12.1n
(proroctwo dotyczy czasów końca i stanowi większą, czytelną całość)

5. Obserwacja

Co takiego jest w Jerozolimie, że jak się tam coś dzieje, to w sprawie zabiera głos prezydent Irlandii, szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer, szef greckiego MSZ, Gheorgios Kumutsakos, rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, szefowa dyplomacji japońskiej, pani Yoriko Kawaguczi, Miguel Angel Moratinos z Hiszpanii (nowy minister SZ). Wypowiedzieli się też władcy z Chin, z Francji, Anglii (Jack Straw). Po co? Co im do tego? Czy może jest już czas na wypełnienie się proroctwa zachariaszowego?

A może to tylko przymiarka?

Maranatha!


Kategorie: Izrael, obserwator, polityka, Islam, _blog


Słowa kluczowe: Jeruzalem, Jerozolima, OWP, Hamas, Izrael, Szaron


Komentarze: (2)

wojtek, December 9, 2017 10:05 Skomentuj komentarz


Papież o decyzji Trumpa: nie mogę tego przemilczeć
KAI / 06.12.2017 12:10

O przestrzeganie szczególnego statusu Jerozolimy, jako miasta świętego trzech religii monoteistycznych zaapelował Franciszek na zakończenie dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie.

Papież odniósł się do napięcia związanego z zapowiedzią prezydenta USA, Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela i przeniesieniu tam ambasady amerykańskiej.

"Moja myśl biegnie teraz ku Jerozolimie. W związku z tym nie mogę przemilczeć mego głębokiego zaniepokojenia z powodu sytuacji, która powstała w minionych dniach, a jednocześnie zwrócić się z żarliwym apelem do wszystkich, aby zobowiązali się do przestrzegania status quo Miasta, zgodnie z odpowiednimi rezolucjami Narodów Zjednoczonych. Jerozolima to wyjątkowe miasto, święte dla Żydów, chrześcijan i muzułmanów, którzy czczą w nim święte miejsca swoich religii i które jest szczególnie powołane do pokoju. Modlę się do Pana, aby ta tożsamość została zachowana i umocniona dla dobra Ziemi Świętej, Bliskiego Wschodu i całego świata oraz aby zwyciężyła mądrość i roztropność, aby nie dodawano nowych elementów napięcia w świecie już wstrząsanym i naznaczonym przez wiele okrutnych konfliktów" - powiedział Franciszek.

Kwestia ta była przedmiotem rozmowy papieża Franciszka z przywódcą palestyńskim, Mahmudem Abbasem.

Jak stwierdził rzecznik Stolicy Apostolskiej, Greg Burke rozmowa miała miejsce wczoraj wieczorem w wyniku inicjatywy Abbasa. Była ona związana z serią kontaktów prezydenta Palestyny po jego rozmowie z Donaldem Trumpem, podczas której prezydent USA poinformował zamiar przeniesienia ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. Było to jedną z jego obietnic wyborczych. Przeniesienia amerykańskiej ambasady do Jerozolimy może potrwać nawet kilka lat.

wojtek, December 9, 2017 10:12 Skomentuj komentarz


Putin wyraził poparcie dla Abbasa ws. statusu Jerozolimy

Prezydent Rosji Władimir Putin wyraził we wtorek poparcie dla prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa ws. statusu Jerozolimy i konieczności "natychmiastowego podjęcia bezpośrednich rozmów palestyńsko-izraelskich w kwestiach spornych" - podał Kreml.

Putin zapewnił Abbasa o swym poparciu przez telefon, tuż po innej rozmowie telefonicznej, w której prezydent USA Donald Trump poinformował przywódcę Autonomii Palestyńskiej o zamiarze przeniesienia ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Abbas zaapelował po tym komunikacie do papieża Franciszka oraz przywódców Rosji, Francji i Jordanii, by zainterweniowali w sprawie planów Trumpa i nie dopuścili do wcielenia ich w życie - powiedział rzecznik Abbasa Nabil Abu Rudeina.

Niebezpieczne reperkusje decyzji Trumpa

Wcześniej Rudeina przekazał w oświadczeniu, że w rozmowie z prezydentem USA "prezydent Abbas ostrzegł, że konsekwencje takiej decyzji byłyby niebezpieczne dla procesu pokojowego i stabilności oraz pokoju regionu i świata". Również służby prasowe króla Jordanii Abdullaha II podały, że Trump przekazał monarsze informację o planie przeniesienia ambasady USA do Jerozolimy. Król ostrzegł prezydenta, że jego decyzja "miałaby niebezpieczne reperkusje dla bezpieczeństwa i stabilności regionu".

Sprzeciw wobec planów amerykańskiej administracji wyrazili też we wtorek premier Iraku Hajdar Dżawad al-Abadi i prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi oraz przywódca Turcji Recep Tayyip Erdogan. Abadi powiedział, że rząd Iraku ubolewa z powodu tej decyzji i uznaje, że niesie ona zagrożenie dla regionu i świata. Sisi - jak głosi komunikat jego kancelarii - ostrzegł Trumpa przed krokami, które spowodują załamanie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.

Zapowiedź Erdogana

Erdogan zapowiedział, że może zerwać stosunki dyplomatyczne z Izraelem, jeśli Waszyngton uzna Jerozolimę za izraelską stolicę. Agencja AP zwraca uwagę, że sprzeciw wobec zmiany statusu Jerozolimy konsoliduje nie tylko świat arabski, ale też niemal cały świat islamu. Przed uznaniem Jerozolimy za stolicę ostrzegali Trumpa prezydent Francji Emmanuel Macron, szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini i sekretarz generalny Ligi Państw Arabskich Ahmed Abul-Gheit.

Przedstawiciele administracji Trumpa poinformowali w ubiegłym tygodniu, że prezydent rozważa uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela i może to ogłosić w środę.

Zgodnie z ustawą z 1995 roku rząd USA powinien docelowo przenieść ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy. Prezydent może odroczyć ten proces ze względów bezpieczeństwa narodowego. Decyzja w tej sprawie jest podejmowana co sześć miesięcy.

W związku z obawami, że zagrozi to procesowi pokojowemu na Bliskim Wschodzie, kolejni prezydenci podpisywali rozporządzenia o czasowym odroczeniu realizacji ustawy. W czerwcu także Trump odroczył tę decyzję, ale Biały Dom dawał do zrozumienia, że prezydent wciąż zamierza przenieść placówkę. 

Skomentuj notkę
19 kwietnia 2004 (poniedziałek), 13:12:12

Psalm 51 - rozważanie nad własną grzesznością

Dziś (po sobocie) należy ten tekst potraktować jak najbardziej poważnie:

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, 
W ogromie miłosierdzia swego zmaż nieprawość moją!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
I oczyść mnie z grzechu mojego!

Uznaję bowiem moją grzeszność,
Który ciągle jeszcze jest przede mną.
Przeciw Tobie zgrzeszyłem!
Uczyniłem, co złe jest przed Tobą!
Więc okazujesz się sprawiedliwym w swym wyroku
I słuszny jest Twój osąd.
Bo ja jestem zrodzony w przewinieniu
I w grzechu poczęła mnie matka.

A Ty masz upodobanie w prawdzie,
Proszę, naucz mnie Twojej mądrości.
Pokrop mnie hizopem,
a stanę się czysty,
obmyj mnie,
a nad śnieg wybieleję.

Spraw, bym usłyszał radość i wesele:
niech się radują kości, któreś skruszył!

Odwróć oblicze swe od moich grzechów
i wymaż wszystkie moje winy!

Stwórz, serce czyste we mnie, o Boże mój,
I odnów we mnie ducha prawego!

Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
I nie odbieraj mi świętego ducha swego!
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
I wzmocnij mnie duchem ochoczym!

Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich
I nawrócą się do Ciebie grzesznicy.
Od krwi uwolnij mnie, Boże, mój Zbawco:
Niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość!

Otwórz moje wargi, Panie, 
A usta moje będą głosić Twoją chwałę.
Ty się bowiem nie radujesz ofiarą 
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, 
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci:
odbuduj mury Jeruzalem!
Wtedy będą Ci się podobać prawe ofiary, dary i całopalenia, 
wtedy będą składać cielce na Twoim ołtarzu.

 

Parking pod radiostacją, poniedziałek, wcześnie rano.


Kategorie: Biblia, osobiste, ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: Psalm, Psalm 51, pokuta, grzech, wybawienie, odkupienie, oczyszczenie, Dawid, nawrócenie, Biblia, zbawienie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 kwietnia 2004 (poniedziałek), 17:35:35

Religia a chrześcijaństwo

Religia odpowiada na pytanie co należy zrobić Bogu aby Bóg na nas patrzył dobrze. Oczywiście każdy człowiek może mieć inną koncepcje Boga, bóstwa, lub czegoś co za ważniejsze, silniejsze od siebie uważa. Religia nie musi zajmować się tym określeniem, bo religia to takie przypodobanie się, podskakiwanie do, a podejmowanie działań jakie ludzie chcąc ze słabszej pozycji, które podświadomie wyczuwają przeskoczyć na pozycje lepsze, silniejsze, na których oczekują znaleźć się w lepszej relacji ze swoim Bogiem.

Religijni ludzie modlą się więc, próbują żyć dobrze wcześniej wymyślając co to dobrze może oznaczać, czasem mniej klną, czasem poszczą w piątek, żyją według jakiś zasad, jednego dnia coś czynią a innego czegoś nie czynią, np. w piątek nie jedzą czegoś a w niedziele chodzą gdzieś, gdzie zachowują się w określony sposób. Albo nie przechodzą pod drabiną, zwłaszcza gdy czarny kot przebiegnie im drogę, bo przecież czują się słabsi w relacji z nieznanym im światem duchowym.

Wszystko to robią, ale nie daje im to pokoju, nie daje pewności, bo któż to może wiedzieć na pewno jak ten świat duchowy działa? Skoro więc nie mają pewności, to starają się bardziej i bardzie, ale z drugiej strony pozwalają sobie na to czy owo o czym wiedzą, że dobre tak do końca nie jest. W końcu raz się żyje i co to za życie bez grzechu!

Chrześcijaństwo religią nie jest! Przynajmniej nie jest w takim znaczeniu jako opisałem powyżej. Chrześcijaństwo w ogóle nie zajmuje się tym, co człowiek może (lub musi) uczynić dla Boga gdyż człowiek dla Boga nie może uczynić nic!

Chrześcijaństwo to po prostu przyjęcie tego, co Bóg zrobił dla człowieka a zrobił on wszystko aby człowiek przez tą przepaść grzechu mógł przejść a właściwie mógł być przeniesiony na stronę właściwą. A Bóg tak umiłował świat, że syna swojego dał aby każdy kto w niego wierzy, nie zginał ale miał życie wieczne. I ten Syn w kluczowym momencie powiedział: wykonało się! Wykonało się i jest załatwione - po właściwej stronie, czyli blisko samego Stworzyciela możemy być, wystarczy przyjść i radować się z tego zaszczytu.

 

Piątek w Sorento, z podziękowaniem dla Aki'ego.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: religia, chrześcijaństwo, Bóg, Biblia


Komentarze: (6)

Żelazny, April 20, 2004 19:38 Skomentuj komentarz


Zgadzam się, że można być zbawionym bez "bierzcie i jedzcie", nawet bez wiedzy, że jest Jezus. Zgadzam się, że trwanie we Wspólnocie i łamaniu chleba jest skutkiem przyjęcia MIŁOŚCI.
Ale pomyśl, jeśli pokochasz, to chcesz jak najczęściej i jak najwięcej BYĆ z osobą, którą kochasz. Nie trwasz we Wspólnocie i łamaniu chleba, aby wypełniać rytuał, aby się podobać Bogu, ale dlatego, że kochasz, a tu się z Nim spotykasz.
Tym też różni się modlitwa cghrześcijanina, że w przeciwieństwie do pogan nie modli się, aby wpłynąć na bóstwo, coś wybłagać, zmienić decyzję bóstwa, ale szuka SPOTKANIA, BLISKOŚCI.
Moje chrześcijaństwo, to religia przyjęcia MIŁOŚCI i szukania Jej. Znajduję MIŁOŚĆ we Wspólnocie i Łamaniu chleba. Myślę, że Jezus nie bez powodu tak to poukładał...

anonim, January 16, 2009 10:20 Skomentuj komentarz


Widzę, że nie wyobrażasz sobie innego bycia razem z NIM niż "bierzcie i jedzcie". No cóż - może to przez Twoje zboczenie zawodowe.

w34 -> Żelazny, April 19, 2004 23:43 Skomentuj komentarz


Zasmuciło mnie to co napisałeś. Sam nie wiem co zrobić, polemizować, udowadniać, olać i zostawić... nie wiem.

Wiem natomiast, że można żyć w przyjaźni z Bogiem bez "bierzcie i jedzcie" oraz bez "na tobie Piotrze" i można tak z tego powodu, że ofiara Jezusa jest w pełni wystarczającym zaspokojeniem sprawiedliwości Boga.

To o czym piszesz, i jedno i drugie jest efektem chodzenia w przyjaźni z Bogiem a nie jej warunkiem. Ktoś, kto przeżyje odkupienie z grzechu poprzez ofiarę Jezusa będzie wyrażał swój stan poprzez łamanie chleba oraz trwanie we wspólnocie - ale to będzie skutek jego usprawiedliwienia a nie jego przyczyna.

A Ty w tym uproszczeniu mylisz skutek z przyczyną i mieszasz, mieszasz, mieszasz sprowadzając chrześcijaństwo do jeszcze jednej, może lepszej bo bliższej Prawdy religii.

Przecież z tego co napisałeś można wywnioskować, że chcąc żyć w przyjaźni z Bogiem należy trwać w Kosciele i korzystać z sakramentów a to znowu da się sprowadzić do mojego zapisu: co należy zrobić aby Bóg patrzał na nas dobrze.

Wiedz więc, że nic nie możesz zrobić poza współdziałaniem z łaską Boga i rozsupłaj ten metlik poprzez zachwycienie się tym co zrobił dla Ciebie Jezus. Nie szukanie recepty na zbawienie w postaci prostych równań brzmiących: zrób to + rób to, bo jakieś 2 tysiące lat temu próbowali to zrobic faryzeusze i wszystko było juz fajne, tylko nie zauważyli jak Mesjasz do nich przyszedł.

Proszę Cię - przemyśl to jeszcze raz uważnie, wszak jak ten Nikodem "jesteś nauczycielem w Izraelu" ciąży więc na Tobie poważna odpowiedzialność, którą sam unieść chciałeś.

Żelazny, April 19, 2004 18:06 Skomentuj komentarz


Zgadzam się, że pierwszym etapem kerygmatu jest PRZYJĘCIE Miłości Boga (wyrazem tej miłości jest sam JEZUS), przepraszam za uproszczenie.
Ale trzeba dodać i to, że Chrześcijaństwo to również "bierzcie i jedzcie, to jest CIAŁO MOJE" i "Na Tobie Piotrze zbuduję Kościół mój".
Co można zapisać:
Chrześcijaństwo = m.in. EUCHARYSTIA + WSPÓLNOTA

Wybaczcie makabryczne uproszczenie...

Kasiek, January 15, 2009 21:01 Skomentuj komentarz


"Chrześcijaństwo to po prostu przyjęcie tego, co Bóg zrobił dla człowieka ..."
Gdybyż to było takie "po prostu" ...
Gdybyż nie trzeba było tak walczyć o to "przyjęcie" z samym sobą ...
Gdybyż ...
Gdy ktoś próbuje mnie przekonać, że coś jest "po prostu" przestaję mu ufać ...

w34, January 16, 2009 10:21 Skomentuj komentarz


Nie ufaj mi i nie wierz... ja sobie tu spisuje przemyślenia tylko po to aby być inspiracją do dalszych przemyśleń na temat komu ufamy i komu wierzymy.

* * * * *

Czytanie czegoś, co się samemu napisało 4 lata temu jest inspirujące.
Skomentuj notkę
21 kwietnia 2004 (środa), 10:00:00

Lalka (z cyklu: wynotowane)

Cytat:

- Za pozwoleniem! - przerywa Wirski. - Mężczyzna pięćdziesięeioletni nie jest starym; jest dopiero dojrzałym...
- Jak jabłko, które już spada. [skomentował Ignacy Rzecki]

Luźmyślenia:

  • W TV jest taka reklama: "Co będziesz robił za 30 lat?". Otóż piękni dwudziestoletni będą za 30 lat dojżali i im ten wpis dziś dedytkuję.
  • eBooki da się czytać! Nawet na iPAQ-u.
  • W eBookach da się fajnie zaznaczać, cytować, gryglać i malować. Szkoda tylko, że soft M$ jest tak złej jakości.
  • eLalka zaliczona, czas na eFaraona po raz kolejny.

Kategorie: starość, _blog


Słowa kluczowe: starość, dojrzałość, Bolesław Prus, Lalka, Rzecki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 kwietnia 2004 (czwartek), 13:53:53

Smuteczki albo inaczej depresja

Cytat 1:

"Cała Biblia pokazuje nam, że to właśnie ci, którzy są najbliżej Boga, przechodzą przez najgłębsze i najciemniejsze depresje."
Robert Fyall, "Jak Bóg traktuje swoich przyjaciół"

Wniosek: to przez co się przechodzi misi być dla człowieka dobre i mamy tu doczynienia z rzeczywistością dobrą aczkolwiek wydaje się, że mocno nieprzyjemną.

Cytat 2:

"Depresja jest przejawem głębi duchowej."
Wypowiedziane przez A. w kuchni

Obserwacja: Moja żona jak zwykle ma racje.

Cytat 3:

Psie Smutki - Jan Brzechwa

Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.

Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie wolno wchodzić do ogrodu,
Drugi - że woda nie chce być sucha,
Trzeci - że mucha wleciała do ucha,
A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać,
Że nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada,
A ostatni smuteczek jest o to,
Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą.

Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: depresja, smutek, Brzechwa, Psie smutki, głębia duchowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 kwietnia 2004 (czwartek), 22:45:45

Kontrola personalna (z cyklu: obserwator)

Cytat inspirujący:

Wielka Brytania: elektroniczne bransoletki dla podejrzanych o terroryzm

Brytyjskie władze chcą zmienić prawo, tak by osobom podejrzanym o terroryzm można było zakładać elektroniczne bransoletki umożliwiające ich śledzenie. W ten sposób policja mogłaby śledzić osoby, które są zwalniane z aresztu, bo nie ma wystarczających dowodów, by je oskarżyć. Propozycja ustawy w tej sprawie jest już w parlamencie.
GW, afp, dp 22-04-2004, ostatnia aktualizacja 22-04-2004 18:56

Obserwacja:

  • Bez wyroku? No niby nie ma tu karania a jedynie śledzenie osoby ale w ten sposób, że nie ma dowodów a jedynie podejrzenie.
  • Kontrola personalna? No, no! Wiele może współczesna elektronika.
  • Sprawa już leży w parlamencie - pewnie przez niego przejdzie, bo w tej chwili przechodzi wszystko co przeciwko terrorystom (kimkolwiek są o ile są).

Luź-myślania:

  • Wydarzenia z 11 września 2001 zmieniły świat w jednym ważnym miejscu: udało się wielkim przekonać społeczności, że powinny w imię swojego bezpieczeństwa dać się kontrolować. Jeszcze 10, 15 lat temu pamiętam jaki był krzyk o podsłuchiwanie, kiedy można, jak można, jaki to wysoki sąd musi się zgodzić aby policja mogła podsłuch założyć. W Niemczech tylko Sąd Najwyższy, w Anglii podobnie. Potem ile było szumu o kontrole, o paszporty z paskiem magnetycznym, o to czy wolno skanować rejestracje samochodów na autostradzie. Kiedyś ... a dziś? Bezpieczeństwo, bezpieczeństwo, bezpieczeństwo...
  • Robocza definicja bezpieczeństwa z FIKIi

    Bezpieczeństwo to stan, w którym kontrolujemy sytuacje i czujemy, że może się wydarzyć tylko to co jesteśmy w stanie przewidzieć.

  • Bezpieczeństwo na pewno można mieć jak się jest w przyjaźni z Bogiem. On to kontroluje wszystko, on to chce naszego dobra, cokolwiek przechodzimy więc jest pod jego kontrolą i dla naszego dobra, oczywiście o ile jest się w jego ręku. Nawet Hiobowe przygody były dla Hioba bezpieczne, i choć trudne okazały się dla niego czymś dobrym (Hiob 42.5) - Hiob poznał Boga.

    W Liście do Rzymian znajduje się coś takiego: "Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują" (8.28) i to słowo "we wszystkim" ma tu swoją szczególną wymowę.

  • A jak już będę mówić Pokój i Bezpieczeństwo ... Maranatha!

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: demokracja, wolność, kara


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 kwietnia 2004 (niedziela), 12:03:03

Wall Street (z cyklu: to lubię)

O filmie:

  • scenariusz i reżyseria: Oliver Stone
  • muzyka: Stewart Copeland
  • Bud Fox: Charlie Sheen
  • Gordon Gekko: Michael Douglas
  • Produkcja: 1987, akcja 1985, komputery z 1983.

"Chciwość jest dobra" - wypowiedź Gekko na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy

Prezes zarządu:
- Wasza spółka, panie i panowie została oblężona przez Gordona Gekko. Teldar Papier uległa wykupowi kredytowanemu, jak jakiś biedny kraj. Namawiam was, byście przejrzeli na wylot bezwstydne intencje pana Gekko, który próbuje rozebrać tę spółkę i ciężko obciążyć akcjonariuszy. Zdecydowanie zalecam odrzucenie jego oferty, poprzez głosowanie za restrukturyzacją zadłużenia.

Gekko:
- Jestem bardzo wdzięczny, panie Cromwell, że pozwala mi pan, jako największemu akcjonariuszowi Teldar Papier, zabrać głos. Nie jesteśmy tu po to, aby ulegać fantazji, lecz by ocenić rzeczywistość ekonomiczną. Ameryka stała się mocarstwem drugiego rzędu. Jej deficyt handlowy i fiskalny osiągnął koszmarne rozmiary.

W czasach gospodarni wolnorynkowej, kiedy nasz kraj był wiodącą siłą przemysłową, obowiązywała zasada odpowiedzialności względem akcjonariuszy. Ludzie jak Canegie i Mellon, którzy stworzyli to imperium, dbali o nie, ponieważ w grę wchodziły ich własne pieniądze.

Dzisiaj zarząd nie ma żadnego udziału w spółce. Ci, których tu widzicie, posiadają w sumnie mniej niż 3% majątku spółki. A co robi pan Crommwell ze swoją pensją w wysokości jednego miliona dolarów? Nie kupuje akcji Teldara! Posiada ich mniej niż 1%!

To wy jesteście właścicielami tej spółki. Tak jest, wy, akcjonariusze. Jesteście regularnie wykorzystywani przez tych królewskich biurokratów. To wy płacicie za ich lunche, wycieczki na ryby, firmowe odrzutowce i ubezpieczenia.

Prezes zarządu:
- To skandal. Przekraczasz wszelkie granice, Gekko!

Gekko:
- Teldar Papier, panie Creomwel ma 33 różnych wiceprezesów, z których każdy zarabia 200 tysięcy dolarów rocznie! W ciągu dwóch ostatnich miesięcy analizowałem, co oni właściwie robią. I dale nie wiem! Ale wiem jedno, że w zeszły roku nasza firma papiernicza straciła 10 milionów dolarów. I założę się, że połowa tych pieniędzy poszła na wymianę listów miedzy tymi panami.

Nowe prawo ewolucji a Ameryce korporacyjnej zdaje się głosić przetrwanie najgorzej przystosowanych. Cóż, według mnie albo robicie to, co do was należy, albo zostajecie wyeliminowani.

W siedmiu transackcjach, w których brało udział 2,5 miliona akcjonariuszy uzyskało - przed opodatkowaniem sumę 12 miliardów dolarów.

(oklaski) -

Gekko:
- Dziękuje

Nie jestem niszczycielem przedsiębiorstw - jestem ich wyzwolicielem! Chodzi o to, panie i panowie, że chciwość, z braku lepszego słowa, jest dobra. Chciwość (żądza) jest dobra. Żądza przynosi rezultaty. Żądza wyjaśnia, streszcza i wyraża esencję ducha ewolucji. Żądza, we wszystkich swych postaciach - żądza życia, pieniądza, miłości, wiedzy - popycha w górę rozwój ludzkości. I żądza, wspomnicie moje słowa, uratuje nie tylko Telda Paper, ale też inną, źle funkcjonującą korporacje pod nazwą USA.

Dziękuje bardzo.

"Uwielbiam tę grę!" - wypowiedziane gdy wszystko szło w górę.

Uwaga:

Film ten (obok Pretty Woman i Ziemi Obiecanej) powinien być obowiązkowy przed spotkaniem kogoś, kto prowadzi własny biznes ze światem kapitału.


Kategorie: to lubię, film, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Wall Street, giełda, film, Gecko, Gekko, pieniądze, akcje, opcje, opcje na akcje, notowania, fuzje, korporacja, kurs akcji, globalizacja, kapitalizm, ekonomia, biznes


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 kwietnia 2004 (poniedziałek), 17:32:32

Baca i ja.

Kawał (stary):

- Co robicie baco?
- A tak sobie siedze i myśle.
- A to wy zawsze tak?
- Nie, ino jak mam czas.
- A jak nie macie czasu?
- To sobie ino siedzę.

To ja zapowiadam, że w tej chwili chce mi się ino siedzieć a i to niekoniecznie.


Kategorie: kawały, _blog


Słowa kluczowe: baca, myślenie, kawał


Komentarze: (1)

wings, April 27, 2004 08:00 Skomentuj komentarz


a ja bym posiedziała... a wolno mi tylko leżeć !!! Zobacz więc jakim jesteś szczęściarzem :)
Skomentuj notkę
27 kwietnia 2004 (wtorek), 09:53:53

Refleksja o Biblii

Biblia to ciekawa księga.

Jeżeli miałbym dziś napisać o czym jest to napiszę tak: Biblia to księga o ludziach i ich relacji z Bogiem, przy czym w przeciwieństwie do Koranu nie wybiela ona bohaterów ale pokazuje ich takimi jakimi byli. Opis tych relacji jest o tyle inny niż w zwykłych książkach, gdyż oprócz strony ludzkiej wyjaśnia również stronę Boga. Czytamy więc się nie tylko o motywacjach Dawida, Mojżesza czy też Świętego Pawła ale również o motywacjach, zamiarach, odczuciach i uczuciach Boga, gdyż Bóg te swoje tajemnice chciał właśnie nam poprzez Biblia nam objawić. I to właśnie jest w Biblii szczególne - poprzez Biblię mamy wgląd w serce Boga, może zorientować się o co jemu chodzi, a ponieważ to On jest Stwórczą wszechświata możemy zorientować się o co chodzi na tym świecie.

Skoro Biblia przedstawia relację pomiędzy osobami (wybranymi ludźmi - bohaterami biblijnymi o osobą Boga) my jako czytelnicy możemy się teraz na podstawie tej relacji uczyć. Możemy wyciągać wnioski troszkę na zasadzie: jak Fidel Bogu tak Bóg Kubie.

Odnajdywanie zasad a potem przyjęcie założenia, że skoro w życiu Mojżesza działało to zadziała również w moim daje nam możliwość, że pomimo iż Boga nie widzimy (co jest jedną ze smutnych konsekwencji grzechu człowieka) możemy chodzić z nim w przyjaźni i być pewni, że to nasze ziemskie chodzenie przeistoczy się niedługo w chodzenie w jakiejś innej, lepszej rzeczywistości gdzie Boga będziemy mogli nawet więcej niż tylko oglądać.


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Mojżesz, Bóg, ludzie, relacja z Bogiem


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 kwietnia 2004 (wtorek), 22:14:14

Wybory (z cyklu: hasła na murach)

Wymyśliłem sobie hasło na zbiżające się wybory:


Kto mnie obroni przed Samoobroną?


Kategorie: hasła na murach, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Samoobrona, wybory


Komentarze: (4)

Żelazny, April 29, 2004 17:49 Skomentuj komentarz


Czy byłoby to niepatriotyczne, gdybym zadeklarował, że jeśli premierem zostanie pan L. to ja zrzeknę się polskliego obywatelstwa?

pragnewielbietesknie, April 29, 2004 03:08 Skomentuj komentarz


chyba tylko ponowny zryw narodowy, gorzej jednak jak ten zryw tylko pogłębi atak tego Pana L.

siska, April 28, 2004 18:58 Skomentuj komentarz


mocne :D, ale skrzydelka maja racje...

wings, April 28, 2004 08:03 Skomentuj komentarz


obawiam się, że jesteśmy na nich skazani !!!!
Skomentuj notkę
30 kwietnia 2004 (piątek), 21:07:07

dla Andrzeja, Alka i Tomka

  1. Od mojego kolegi Andrzeja otrzymałem informację, że w czwartek 13 września, w Gliwicach w auli D wydziału Automatyki Politechniki Śląskiej odbędzie się wykład pt.

    „Biblijne Konsekwencje dla życia politycznego
    i społecznego”

    wykład poprowadzony będzie przez

    Zygmunta Karela

    rektora
    Biblijnego Seminarium Teologicznego
    we Wrocławiu.

    Bardzo się ucieszyłem z wykładu, zaprosiłem już wielu moich znajomych, bo osoba prelegenta gwarantuje, że będzie to wydarzenie ciekawe.

    Organizatorzy, chcąc przybliżyć gościom treść wykładu w zaproszeniu napisali:

    Przewrót 1989 r., w efekcie którego rozpoczęło się odchodzenie od ateizmu i wrogości wobec chrześcijaństwa, rodzi wiele nadziei na pozytywne zmiany w naszym kraju. Dzisiaj, z perspektywy minionego czasu odnosimy wrażenie, że szansa na sukces nie została wykorzystana w sposób optymalny.

    W odczuciu wielu Polaków jedną z głównych przyczyn jest korupcja, nieudolność i słabość tzw. klasy politycznej.
    Czy istnieje szansa na poprawę?
  2. Inny mój kolega, Alek, któremu zaproszenie przesłałem w celu dalszego użycia, zaintrygowany notatką wyartykułował w liście do mnie wątpliwości, które można zawrzeć w następujących tezach:
    • Do 1989 r. w Polsce było mniej wrogości wobec chrześcijaństwa niż jest teraz.
    • Szansa na poprawę? Wręcz odwrotnie, bo np. w USA jest od wielu lat obserwuje się odwrót od wartości biblijnych (prawa homoseksualistów, aborcja, styl życia itp.) a gospodarka amerykańska rozkwita.
    • Biblijne wartości stwarzają szansę ale na pogorszenia sytuacji, bo zgodnie z zapowiedzią Jezusa im więcej osób będzie go naśladować, tym więcej będzie podziałów i prześladowań.
    • Jezus ani jego apostołowie nigdy nie nauczali, że zastosowanie Jego wartości przyczyni się do poprawy sytuacji - wręcz przeciwnie ostrzegali, że spowoduje to prześladowania.
  3. List kolegi i dokładniejsza lektura zaproszenia sprowokowały mnie do przemyśleń na temat komunikacji w procesie głoszenia ewangelii światu. Ale zacznę od wypisania ciekawy określeń użytych w zaproszeniu oraz w liście:
    • pozytywne zmiany
    • szansa na sukces
    • optymalny sposób
    • szansa na poprawę
    • poprawa sytuacji
    • gospodarka rozkwita

    Ciekawą rzeczą jest to, że wszystkie te określenia funkcjonują jedynie w jednowymiarowej przestrzeni liniowej, w której możliwe jest zbudowanie relacji typu mniejszy-większy.

    Pozytywne zmiany, to zmiany gdzie było mniej a będzie więcej - wszak pozytyw to inaczej plus. Sukces to przejście ze stanu, gdzie jest tak sobie, do stanu gdzie jest na tyle dobrze, że sprawia to satysfakcję. Rozkwit gospodarki to wzrost wartości mierzonych w milionach dolarów, i to wzrost kojarzący się z procesami biologicznymi tak sprawiającymi nam radość na wiosnę (koło domu kwitną mi właśnie forsycje i magnolie, co bardzo mnie cieszy).

  4. Słowa mają swoje znaczenie. Słowa mają swój kontekst. Poprzez użycie takich a nie innych słów przekazujemy kontekst w jakim przeprowadzamy swojej rozumowania i tworzymy własne wypowiedzi. Słowa są ważne.

  5. Jako ludzie, żyjemy w świecie, który jest bardzo wielowymiarową przestrzenią. Każdy zajmuje się przecież rodzina, pracą, rozrywkami, zdrowiem, politykom, jedzeniem - jednak każdy człowiek w swoim życiu wytwarza sobie funkcję odwzorowującą ten wielowymiarowy świat w jednowymiarową przestrzeń liniową z pojęciami dobra i zła na dwóch skrajnych końcach skali. Każdy to robi, bo każdy przecież kieruje się dobrem, do dobra dąży, chce dobrze, dobrem się dzieli.

    Czy ja mam słabą pamięć czy też nigdy w życiu nie spotkałem człowieka, który chciałby źle?

  6. Ludzie tego świata dążą do dobra. Oczywiście każdy jakoś sobie to dobro definiuje, każdy ma jakąś funkcję odwzorowującą wielowymiarową przestrzeń jego życia w jednowymiarowy wektor przyrostu dobra ale czy chrześcijanie mają działać tak jak ludzie ze świata? Oczywiście można wprowadzić teorię, że poprzez modlitwę, pobożność, lekturę Biblii, obcowanie z Bogiem chrześcijańskie rozumienie dobra będzie lepsze niż rozumienie tego świata ale czy na pewno, mając na uwagę upadłą naturę człowieka będzie to teoria prawdziwa?

    Śmiem twierdzić, że nie a przekonuje mnie do tego zarówno znajomość mojej osobistej złej natury jak i smutna prawda na jej temat zawarta np. w Rz3.23.

  7. Moja prywatna opinia: chrześcijanie nie są na świecie po to aby robić dobro. Chrześcijanie nie są na świecie po to aby wytworzyć tu raj (od raju na tej ziemi to są Świadkowie Jehowy). Chrześcijanie nie mają za cel stworzenie Królestwa Bożego - jedyne co mają robić to je głosić, wszak jak sama nazwa wskazuje Królestwo to należy do Boga. Nie po to aby robili dobrze posyłał swoich uczniów Jezus. Wysyłał ich aby powielali się poprzez czynienie podobnych do siebie, również uczniów Jezusa.
  8. Oglądając TV, czytając gazety, czy też prowadząc liczne rozmowy dochodzę do wniosku, że w rozumienia tego świata dobro, do którego się dąży znaczy tyle co:
    • wygodne życie
    • bogactwo
    • bezpieczeństwo
    • szczęście w znaczeniu cholernie subiektywnym
    • zdrowie (to podpada pod bezpieczeństwo)
    • pokój, w sensie brak wojen, brak konfliktów (też bezpieczeństwo)
    • miłość rozumiana jako "przyjemnie mi"
    • kolorowo, szałowo, trendnie

    Czasem dobro, do którego się dąży, tyle że już tak nie nazywane znaczy też:

    • władza (a czasem wręcz panowanie - drobna różnica)
    • zaspokojenie (w tym zaspokojenie pożądliwości we wszelkich jej dziedzinach)
    • podniecenie i satysfakcja (seks plus dobra kasa - jak śpiewa Maryla Rodowicz)

    Warto to wiedzieć, warto to przeanalizować - wszak wszyscy wokoło dążą do dobra.

  9. W moim rozumieniu dobra (Kolega napisał mi kiedyś, że Augustyn rozumie to tak samo - ciekawe, bo ja mu o tym nie mówiłem) dobro to stan rzeczy, w którym Bóg chce aby się one znajdowały. Tak przyjęta definicja powoduje, że moje możliwości czynienia dobra ograniczają się tylko do miejsc, gdzie jest realizowana moja wola i do zagadnień, w których dobrze odczytuję wolę Boga.

    Jedyne więc co ja potrafię zrobić dobrze krzyknąć do Boga: ratuj!

  10. Słowo o Hiobie.

    Przeżycia hiobowe w rozumieniu tego świata to istna tragedia. Gość w jednej chwili stracił stada owiec, potem stada wielbłądów (to tak jakby spalił mu się cały park maszynowy, czyli środki trwałe). Potem zginęły jego dzieci a na koniec zachorował na trąd i wyglądało, że sam z życiem nie ujdzie.

    W rozumieniu świata to tragedia ale czy dla Hioba było to dobre czy złe? Oczywiście Hiob, jego żona i przyjaciele wytworzyli sobie funkcje odwzorowujące świat w jednowymiarowe lepiej i gorzej. Więcej, niektórzy używając tych funkcji mogli Hiobowi doradzać wskazując na Boga jako winnego tego zajścia. Hiob jednak nie posłuchał, pozostał w wielowymiarowym świecie i w wypowiedzi: "Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?" (Hiob2.20) zdradził, że w jego systemie jego pojęcie dobro i zła jest podrzędne (a raczej ortogonalne) względem planu Boga dotyczącego jego osoby.

    Aby mieć taką hierarchię w mózgu człowiek musi dobrze znać Boga. Albo nie... człowiek musi ufać Bogu. Też nie! Człowiek musi wiedzieć, że przyjęcie woli Boga względem swojej osoby jest bezwzględnie lepsze niż przyjęcie swojej woli. To nie o podporządkowanie systemów wartości chodzi ale o podporządkowanie woli człowieka.

  11. Słowo o bezpieczeństwie.

    Moja robocza definicja bezpieczeństwa mówi, że bezpieczeństwo to stan, w którym kontrolujemy sytuacje i akceptujemy tylko wydarzenia, które jesteśmy wstanie przewidzieć. Ewidentnie więc chodzi o realizację woli człowieka z wolą .... no właśnie? Z czyją wolą? Ludzie tego świata mają tu odpowiedzi typu: los tak chciał albo  to złośliwy przypadek przez personifikując coś, co wydaje się mieć większą moc (silniejszą wolę) niż ich wola.

    Ludzie tego świata szukają bezpieczeństwa (zdrowia, pokoju, stabilizacji) po to aby ich wola mogła być realizowana i nie natrafiała na sprzeczność z wolą innych osób, nie natrafiała na zniewolenie.

    Chrześcijanie bezpieczeństwa swojego szukają w Bogu - wszak nawet przykład Hioba wskazuje, że Jego wola zawsze jest dla człowieka dobra (patrz: Hiob) a lepszym stanem jest podporządkowanie woli Stworzenia woli stwórcy.

  12. Przemyślenia moje biorą początek w spotkaniu z Tomkiem, który zadał mi retoryczne pytanie: "co dzisiejsi chrześcijanie mają do zaoferowania ludziom tego świata?"

    Oczywiście można odpowiedzieć tak, jak z pozoru sugeruje zaproszenie na wykład: "wprowadźmy biblijne zasady do życia politycznego i społecznego a pojawi się szansa na poprawę, pojawią się nadzieje, zaistnieje szansa na sukces". Można tak, ale będzie to odpowiedź z gruntu nieprawdziwa wszak tezy wyrażone przez Alka (patrz pkt 2) są jak najbardziej prawdziwe.

    W świetle tezy sformułowanych przez Alka ofertę skierowaną do świata można zapisać w taki sposób: "wprowadźcie biblijne zasady do swojego życia a będziecie prześladowani, wejdziecie w konflikty, zaczniecie doświadczać wrogości". Dobre, bo prawdziwe ale czy z takim poselstwem można trafić do ludzi tego świata?

  13. Myślę, że chrześcijanie mają do zaoferowania ludziom na świecie prawdę. Trywialne stwierdzenie, ale w czasach wszechobecnego kłamstwa ma ono swoją moc. Ponieważ jakoś dziwnie czuję siłę tego stwierdzenia pozwolę sobie umieścić je w jakieś ramce:

    Jedyną rzeczą jaką chrześcijanie mają do zaoferowania dzisiejszemu światu to prawda.

    ... wraz ze specjalną dedykacją dla Tomka.

    No dobra - jest piękne zdanie i co dalej?

  14. Wydaje mi się, że gdzieś popełnia się błąd głosząc ewangelię jako przyjemny sposób na życie. "Nawróćcie się a będzie wam dobrze. Nawróćcie się a będziecie szczęśliwi. Nawróćcie się a zaznacie pokoju -  a może nawet dwóch pokojów z kuchnią. Nawróćcie się a przemienimy ten świat w raj, w Królestwo Boże na ziemi, w miejsce powszechnej miłości, akceptacji, radości, w miejsce długiego i szczęśliwego życia". Trywializuje i przeginam ale wydaje mi się, że gdzieś ciągle z wysokich ambon to słyszę, że gdzieś to przewija się w materiałach aktywistów, w zwiastowaniach misjonarzy.

    Muszę przyznać, że brzmi to przyjemnie, niestety, za bardzo upodabnia się do sloganów reklamowych typu "Philips - życie stało się prostsze"; "e-Bank - czym jeszcze możemy ci służyć"; "Wedel - przyjemność, która trwa i trwa" albo "red-bul doda ci skrzydeł". Myślę też, że oprócz tego, że nie jest to właściwe nie przebije się to do świata, bo Władca Tego Świata i ludzie tego świata mają zdecydowanie sprawniejszych fachowców od reklamy.

  15. Zastanawiam się jak wezwania ewangelii w stylu "nawracajcie się, bo bliskie jest Królestwo Boże" albo "opamiętajcie się, bo tylko u Boga znajdziecie to, co jest do życia potrzebne" przetłumaczyć na dzisiejszą kulturę i przekazać tak, aby przebiły się przez hałas MTV i kłamstwa kolorowych gazet.

    Zastanawiam się. Zastanawiam, zastanawiam ...

    I to zastanowienie jest w moim dzisiejszym przemyśleniu najważniejsze. A skoro najważniejsze, to jest to miejsce na kolejną ramkę:

    Problemem Kościoła jest
    znalezienie form w jakie należy ubrać prawdę ewangelii 
    aby zdołała się ona przebić przez hałas
    i była czytelna w swym przekazie
    skierowanym do ludzi tego świata.

    Kurze, ale trywialna rzecz mi z tego wszystkiego wyszła. Trywialna, bo przecież każdy to wie a ja musiałem się tyle napocić aby sobie to dziś uświadomić. Ale warto było.
  16. Nawiasem mówiąc ciekawe czy większym kłamstwem były co wtorkowe konferencje prasowe Urbana w latach 80-tych, czy obecne wystąpienia Milera, Leppera tak powszechnie akceptowane przez tłumy? Kłamstwa nie da się odwzorować w przestrzeń metryczną, ponieważ kłamstwo to po prostu odstępstwo od prawdy i nie ma większych i mniejszych kłamstw. Ale odbiegam od tematu. Przecież to nie ważne.
  17. No cóż - pewnie napisanie tej umowy, wklepanie kilku schematów do projektów i przeliczenie wszystkiego w nowym budżecie nie było dziś wieczorem aż takie ważne. Czas do domu.
  18. Słowniczek - FIKIczek (wolno komentować)
  19. Gorące podziękowania dla Andrzeja, Alka i Tomka. Niech Pan Wam błogosławi.
  20. System tworzenia notek wymaga abym je jakoś tytułowa. I teraz wymiękam, chcę zapisać - ale jak zatytułować to co dziś napisałem. Pierwsze podejście: "ewangelia przyjemności i ewangelia prawdy" to chyba przegięcie. Dziura w mózgu, a coś zapisać trzeba. Chyba już mam.

Kategorie: kościół, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, prawda, polityka, Zygmunt Karel, BST, sukces, mentoring, chrześcijaństwo


Komentarze: (1)

Żelazny, April 30, 2004 23:50 Skomentuj komentarz


Wybacz, że nie przeczytałem do końca tej arcydługiej notki, ale jestem pod wrażeniem chwili. Byc świadkiem historii to COŚ. Za 10 min. będziemy członkami Unii Europejskiej. Niech Bóg błogosławi. Pozdrawiam pełen wzruszenia
Piotr Ż.
Skomentuj notkę
1 maja 2004 (sobota), 14:12:12

Noc diaboliczno-unijna

  1. Przed biurowcem wywiesili flagi: dwie biało-czerwone i jedną niebieską z gwiazdkami. Nie tak dawno, na tych samych masztach wywieszali tego dnia biało-czerwone i czerwone. Czerwone "bo na nich robotnicza krew".

    Flagi zmieniły się, ale czy zmienili się ludzie? Na pewno, ale czy zmienili się na lepsze? Znowu oczekuję jednowymiarowej odpowiedzi na wielowymiarowe pytanie, ale skoro potrafię przekształcić opis otaczającej mnie rzeczywistości w jednowymiarowy wektor przyrostu dobra to moją odpowiedzią będzie w najlepszym przypadku, że nie wiem.

  2. Z okazji przystąpienia do Unii kupiłem sobie loda. Unijny bo Algida - kiedyś powiedziałbym, że Niemiecki a teraz do mam powiedzieć?
  3. Carmina Burana odśpiewali. (http://www.carmina-burana.pl) Przedstawienie zrobiło wrażenie, było bowiem bardzo, ale to bardzo diabolicznie. Taki utwór, takie wykonanie i taka właśnie okazja - wszak powiększenie Unii przybliża nas do końca, który rozpocznie się właśnie manifestacją mocy diabelskich.

    Przy okazji wciągnięto pana prezydenta miasta w "zaklinanie fortuny" - dobrze, że nie składali na scenie jakiejś krwawej ofiary dla bożka Mamona. Nie składali, ale w całości imprezy chodziło mniej więcej o to samo. Diabelstwo!

    Ciekawostką było miejsce - fajnie ogląda się przedstawienie stojąc na dnie basenu. Pomysł, inscenizacja, wykonanie - super, szkoda tylko, że nie w tą stronę. 

  4. O Unii

    Gospodarka gospodarka, prawo prawem, ale powstaje potężny twór polityczny o wielkim potencjale, który może być wykorzystany dla ludzi albo przeciw ludziom. Ponieważ jednak rządzą w Unii jakieś Milery, Szredery i co lepsze Berluskoniery to chyba wiadomo, że dla ludzi to dobre nie będzie.

    Przeraża mnie właśnie to - wielki twór polityczny, mający potężny potencjał. Do tego jeszcze pycha człowiecza tak pięknie podkreślona przez IX Symfonie Bethowena.

  5. Jeszcze o Carmina Burana.

    Pani Marta Fox, twórca tego przedstawienia o muzyce napisała tak:

    Najpierw muzyka. Muzyka rzuca o ścianę wrażliwego człowieka, a za takiego się uważam. Porwie absolutnie każdego, bez względu na to, czy słucha piosenek Wiśniewskiego, Liroya, czy też wyłącznie Mozarta w najlepszych wykonaniach. W tej muzyce jest patos, szaleństwo, magia, liryzm, są wszystkie moje i cudze doświadczenia życiowe. Te dobre, i te złe.
    Źródło: serwis http://www.carmina-burana.pl

    Mnie nie porwała. Mnie nie rzuciła o ścianę gdyż ja jestem bezpieczny w ręku Boga, za to obserwując widowisko wiem, że jej wypowiedź jest jak najbardziej prawdziwa. Tyle tylko że to nie muzyka rzuca po ścianach - muzyka nie jest osobą i nie ma takiej mocy. A jakie osoby za tym stoją i jaką mocą rzucają można wyczytać nawet ze słów pani reżyser: http://www.carmina-burana.pl/projekt.htm#moja

    Tak więc nie muzyka rzuca i nie wrażliwego, tylko diabeł i tego, który mu na to pozwala.

  6. Nocny spacer z G. był trudny, bo życie jest trudne. W zasadzie mógłbym powiedzieć "witamy w klubie" bo problemy mamy dość podobne.

    Ale było w tym też dużo pozytywnych wiadomości. Otóż są w mieście ludzie, którzy się nawracają, przychodzą do Boga, a Bóg czyni w ich życiu i za ich przyczyną rzeczy cudowne. Allelujah!


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: Unia Europejska, Gliwice, Carmina Burana, Carl Orph, demonizm


Komentarze: (2)

anonim, January 27, 2009 23:39 Skomentuj komentarz


Byłem na tym koncercie, na terenie kąpieliska leśnego i też odczucia mam dziwne. pomimo czasu jaki minął pamiętam tą diabelską atmosferę, okropną muzykę, przerażającą scenografie i ostre oświetlenie. Ktoś coś tańczył, wielkie chóry śpiewały a na koniec prezydent Frankiewicz powiedział, że teraz to już będzie dobrze bo tu razem zaczarowaliśmy tym przedstawieniem przyszłość.

anonim, November 14, 2010 00:34 Skomentuj komentarz


Carl Orff - Carmina Burana

Źródło: http://www.micha.waw.pl/~micha/carmina.html

Znajdziesz tu pełny tekst kantaty Carmina Burana Carla Orffa w oryginale oraz w polskim przekładzie Mariana Piechala.

  • Fortuna Imperatrix Mundi
    • 1. O Fortuna
    • 2. Fortuna plango vulnera
  • I. PRIMO VERE
    • 3. Veris leta facies
    • 4. Omnia sol temperat
    • 5. Ecce gratum
  • Uf dem anger
    • 6. Tanz
    • 7. Floret silva nobilis
    • 8. Chramer, gip die varwe mir
    • 9. Reie
      • Swaz hie gat umbe
      • Chume, chum, geselle min
      • Swaz hie gat umbe
    • 10. Were diu werlt alle min
  • II. IN TABERNA
    • 11. Estuans interius
    • 12. Olim lacus colueram,
    • 13. Ego sum abbas
    • 14. In taberna quando sumus
  • III. COUR D'AMOURS
    • 15. Amor volat undique
    • 16. Dies, nox et omnia
    • 17. Stetit puella
    • 18. Circa mea pectora
    • 19. Si puer cum puellula
    • 20.Veni, veni, venias
    • 21. In truitina
    • 22. Tempus es iocundum
    • 23. Dulcissime
  • Blanziflor Et Helena
    • 24. Ave formosissima
  • Fortuna Imperatrix Mundi
    • 25. O Fortuna
  • Fortuna Władczyni Świata
    • 1. O Fortuno
    • 2. Rany od Fortuny ciosów
  • I. WIOSNA
    • 3. Znów świat się przyoblókł
    • 4. Świat łagodzi słońce
    • 5. Oto z dawna
  • Wśród Zieleni
    • 6. Taniec
    • 7. Las cały w ozdobie
    • 8. Kramarzu, farb mi użycz
    • 9. Koło Taneczne
      • Z tych tu dziewcząt
      • Pójdź, pójdź, miły mój
      • Z tych tu dziewcząt
    • 10. Choćby świat u stóp mych legł
  • II. W GOSPODZIE
    • 11. Kipiąc gorącą...
    • 12. Niegdyś po stawie pływałem
    • 13. Jestem przeorem nad Kukanią
    • 14. Kiedy w gospodzie siedzimy
  • III. COUR D'AMOURS
    • 15. Lata Amor skrzydlaty
    • 16. Dzień, noc i wszystko
    • 17. Stała dziewczyna
    • 18. Tłumię w mej piersi
    • 19. Gdy kawaler z podwiką
    • 20. Chodźże, chodź, przybywaj!
    • 21. Chwieją się na wadze serca
    • 22. Nadszedł czas radości
    • 23. Najsłodszy!
  • Blanziflor i Helena
    • 24. Chwała ci, najpiękniejszy
  • Fortuna Władczyni Świata
    • 25. O Fortuno

Fortuna Imperatrix Mundi

1. O Fortuna
(chorus)

O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis;
vita detestabilis
nunc obdurat
et tunc curat
ludo mentis aciem,
egestatem,
potestatem
dissolvit ut glaciem.

Sors immanis
et inanis,
rota tu volubilis,
status malus,
vana salus
semper dissolubilis,
obumbrata
et velata
michi quoque niteris;
nunc per ludum
dorsum nudum
fero tui sceleris.

Sors salutis
et virtutis
michi nunc contraria,
est affectus
et defectus
semper in angaria.
Hac in hora
sine mora
corde pulsum tangite;
quod per sortem
sternit fortem,
mecum omnes plangite!


2. Fortune plango vulnera
(chorus)

Fortune plango vulnera
stillantibus ocellis
quod sua michi munera
subtrahit rebellis.
Verum est, quod legitur,
fronte capillata,
sed plerumque sequitur
Occasio calvata.

In Fortune solio
sederam elatus,
prosperitatis vario
flore coronatus;
quicquid enim florui
felix et beatus,
nunc a summo corrui
gloria privatus.

Fortune rota volvitur:
descendo minoratus;
alter in altum tollitur;
nimis exaltatus
rex sedet in vertice
caveat ruinam!
nam sub axe legimus
Hecubam reginam.


I. PRIMO VERE

3. Veris leta facies
(chorus)

Veris leta facies
mundo propinatur,
hiemalis acies
victa iam fugatur,
in vestitu vario
Flora principatur,
nemorum dulcisono
que cantu celebratur.

Flore fusus gremio
Phebus novo more
risum dat, hac vario
iam stipate flore.
Zephyrus nectareo
spirans in odore.
Certatim pro bravio
curramus in amore.

Cytharizat cantico
dulcis Philomena,
flore rident vario
prata iam serena,
salit cetus avium
silve per amena,
chorus promit virgin
iam gaudia millena.


4. Omnia sol temperat
(solus)

Omnia sol temperat
purus et subtilis,
novo mundo reserat
faciem Aprilis,
ad amorem properat
animus herilis
et iocundis imperat
deus puerilis.

Rerum tanta novitas
in solemni vere
et veris auctoritas
jubet nos gaudere;
vias prebet solitas,
et in tuo vere
fides est et probitas
tuum retinere.

Ama me fideliter,
fidem meam noto:
de corde totaliter
et ex mente tota
sum presentialiter
absens in remota,
quisquis amat taliter,
volvitur in rota.


5. Ecce gratum
(chorus)

Ecce gratum
et optatum
Ver reducit gaudia,
purpuratum
floret pratum,
Sol serenat omnia.
Iamiam cedant tristia!
Estas redit,
nunc recedit
Hyemis sevitia.

Iam liquescit
et decrescit
grando, nix et cetera;
bruma fugit,
et iam sugit
Ver Estatis ubera;
illi mens est misera,
qui nec vivit,
nec lascivit
sub Estatis dextera.

Gloriantur
et letantur
in melle dulcedinis,
qui conantur,
ut utantur
premio Cupidinis:
simus jussu Cypridis
gloriantes
et letantes
pares esse Paridis.


Uf dem anger

6. Tanz


7. Floret silva nobilis

(chorus)
Floret silva nobilis
floribus et foliis.


Ubi est antiquus
meus amicus?
Hinc equitavit,
eia, quis me amabit?

(chorus)
Floret silva undique,
nah min gesellen ist mir we.


Gruonet der walt allenthalben,
wa ist min geselle alse lange?
Der ist geriten hinnen,
o wi, wer sol mich minnen?


8. Chramer, gip die varwe mir
(supraton, chorus)

Chramer, gip die varwe mir,
die min wengel roete,
damit ich die jungen man
an ir dank der minnenliebe noete.
Seht mich an,
jungen man,
lat mich iu gevallen!

Minnet, tugentliche man,
minnecliche frouwen,
minne tuot iu hoch gemout
unde lat iuch in hohen eren schouwen!
Seht mich an
jungen man,
lat mich iu gevallen!

Wol dir, werit, daz du bist
also freudenriche!
ich will dir sin undertan
durch din liebe immer sicherliche.
Seht mich an,
jungen man,
lat mich iu gevallen!


9. Reie

Swaz hie gat umbe
(chorus)

Swaz hie gat umbe,
daz sint alles megede,
die wellent an man
allen disen sumer gan!

Chume, chum, geselle min
(chorus)

Chume, chum, geselle min,
ih enbite harte din,
ih enbite harte din,
chume, chum, geselle min.

Suzer rosenvarwer munt,
chum un mache mich gesunt
chum un mache mich gesunt,
suzer rosenvarwer munt

Swaz hie gat umbe
(chorus)

Swaz hie gat umbe,
daz sint alles megede,
die wellent an man
allen disen sumer gan!


10. Were diu werlt alle min
(chorus)

Were diu werlt alle min
von deme mere unze an den Rin
des wolt ih mih darben,
daz diu chunegin von Engellant
lege an minen armen.


II. IN TABERNA

11. Estuans interius
(barytonos solus)

Estuans interius
ira vehementi
in amaritudine
loquor mee menti:
factus de materia,
cinis elementi
similis sum folio,
de quo ludunt venti.

Cum sit enim proprium
viro sapienti
supra petram ponere
sedem fundamenti,
stultus ego comparor
fluvio labenti,
sub eodem tramite
nunquam permanenti.

Feror ego veluti
sine nauta navis,
ut per vias aeris
vaga fertur avis;
non me tenent vincula,
non me tenet clavis,
quero mihi similes
et adiungor pravis.

Mihi cordis gravitas
res videtur gravis;
iocis est amabilis
dulciorque favis;
quicquid Venus imperat,
labor est suavis,
que nunquam in cordibus
habitat ignavis.

Via lata gradior
more iuventutis
inplicor et vitiis
immemor virtutis,
voluptatis avidus
magis quam salutis,
mortuus in anima
curam gero cutis.


12. Olim lacus colueram,
(Cignus ustus cantat)

(tenor solus)
Olim lacus colueram,
olim pulcher extiteram,
dum cignus ego fueram.


Miser, miser!
modo niger
et ustus fortiter!

(tenor solus)
Girat, regirat garcifer;
me rogus urit fortiter;
propinat me nunc dapifer,


Miser, miser!
modo niger
et ustus fortiter!

(tenor solus)
Nunc in scutella iaceo,
et volitare nequeo
dentes frendentes video:


Miser, miser!
modo niger
et ustus fortiter!


13. Ego sum abbas

(chorus)
Ego sum abbas Cucaniensis
et consilium meum est cum bibulis,
et in secta Decii voluntas mea est,
et qui mane me quesierit in taberna,
post vesperam nudus egredietur,
et sic denudatus veste clamabit:

(barytonos, chorus)
Wafna, wafna!
Quid fecisti
sors turpassi?
Nostre vite gaudia
abstulisti omnia!


14. In taberna quando sumus
(chorus)

In taberna quando sumus
non curamus quid sit humus,
sed ad ludum properamus,
cui semper insudamus.
Quid agatur in taberna
ubi nummus est pincerna,
hoc est opus ut queratur,
si quid loquar, audiatur.

Quidam ludunt, quidam bibunt,
quidam indiscrete vivunt.
Sed in ludo qui morantur,
ex his quidam denudantur
quidam ibi vestiuntur,
quidam saccis induuntur.
Ibi nullus timet mortem
sed pro Baccho mittunt sortem.

Primo pro nummata vini,
ex hac bibunt libertini;
semel bibunt pro captivis,
post hec bibunt ter pro vivis,
quater pro Christianis cunctis
quinquies pro fidelibus defunctis,
sexies pro sororibus vanis,
septies pro militibus silvanis.

Octies pro fratribus perversis,
nonies pro monachis dispersis,
decies pro navigantibus
undecies pro discordaniibus,
duodecies pro penitentibus,
tredecies pro iter agentibus.
Tam pro papa quam pro rege
bibunt omnes sine lege.

Bibit hera, bibit herus,
bibit miles, bibit clerus,
bibit ille, bibit illa,
bibit servis cum ancilla,
bibit velox, bibit piger,
bibit albus, bibit niger,
bibit constans, bibit vagus,
bibit rudis, bibit magnus.

Bibit pauper et egrotus,
bibit exul et ignotus,
bibit puer, bibit canus,
bibit presul et decanus,
bibit soror, bibit frater,
bibit anus, bibit mater,
bibit ista, bibit ille,
bibunt centum, bibunt mille.

Parum sexcente nummate
durant, cum immoderate
bibunt omnes sine meta.
Quamvis bibant mente leta,
sic nos rodunt omnes gentes
et sic erimus egentes.
Qui nos rodunt confundantur
et cum iustis non scribantur.


III. COUR D'AMOURS

15. Amor volat undique

(chorus puerilis)
Amor volat undique,
captus est libidine.
Iuvenes, iuvencule
coniunguntur merito.

(supraton solus)
Siqua sine socio,
caret omni gaudio,
tenet noctis infima
sub intimo
cordis in custodia

(chorus puerilis)
fit res amarissima.


16. Dies, nox et omnia
(barytonos solus)

Dies, nox et omnia
michi sunt contraria;
virginum colloquia
me fay planszer,
oy suvenz suspirer,
plu me fay temer.

O sodales, ludite,
vos qui scitis dicite
michi mesto parcite,
grand ey dolur,
attamen consulite
per voster honur.

Tua pulchra facies
me fay planszer milies,
pectus habet glacies.
A remender
statim vivus fierem
per un baser.


17. Stetit puella
(supraton solus)

Stetit puella
rufa tunica;
si quis eam tetigit,
tunica crepuit.
Eia.

Stetit puella
tamquam rosula;
facie splenduit,
os eius fioruit.
Eia.


18. Circa mea pectora
(barytonos solus, chorus)

Circa mea pectora
multa sunt suspiria
de tua pulchritudine,
que me ledunt misere.

Manda liet,
Manda liet
min geselle
chumet niet.

Tui lucent oculi
sicut solis radii,
sicut splendor fulguris
lucem donat tenebris.

Manda liet
Manda liet,
min geselle
chumet niet.

Vellet deus, vallent dii
quod mente proposui:
ut eius virginea
reserassem vincula.

Manda liet,
Manda liet,
min geselle
chumet niet.


19. Si puer cum puellula
(tenor, bassus)

Si puer cum puellula
moraretur in cellula,
felix coniunctio.
Amore suscrescente
pariter e medio
avulso procul tedio,
fit ludus ineffabilis
membris, lacertis, labii


20.Veni, veni, venias
(chorus duplex)

Veni, veni, venias,
ne me mori facias,
hyrca, hyrce, nazaza,
trillirivos...

Pulchra tibi facies
oculorum acies,
capillorum series,
o quam clara species!

Rosa rubicundior,
lilio candidior
omnibus formosior,
semper in te glorior!


21. In truitina
(supraton solus)

In truitina mentis dubia
fluctuant contraria
lascivus amor et pudicitia.
Sed eligo quod video,
collum iugo prebeo,
ad iugum tamen suave transeo.


22. Tempus es iocundum
(supraton, barytonos, chorus puerilis)

Tempus es iocundum,
o virgines,
modo congaudete
vos iuvenes.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Mea me confortat
promissio,
mea me deportat
negatio.

Oh, oh, oh
totus floreo
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Tempore brumali
vir patiens,
animo vernali
lasciviens.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Mea mecum ludit
virginitas,
mea me detrudit
simplicitas.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Veni, domicella,
cum gaudio,
veni, veni, pulchra,
iam pereo.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.


23. Dulcissime
(supraton solus)

Dulcissime,
totam tibi subdo me!


Blanziflor Et Helena

24. Ave formosissima
(tous)

Ave formosissima,
gemma pretiosa,
ave decus virginum,
virgo gloriosa,
ave mundi luminar,
ave mundi rosa,
Blanziflor et Helena,
Venus generosa!


Fortuna Imperatrix Mundi

25. O Fortuna
(chorus)

O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis;
vita detestabilis
nunc obdurat
et tunc curat
ludo mentis aciem,
egestatem,
potestatem
dissolvit ut glaciem.

Sors immanis
et inanis,
rota tu volubilis,
status malus,
vana salus
semper dissolubilis,
obumbrata
et velata
michi quoque niteris;
nunc per ludum
dorsum nudum
fero tui sceleris.

Sors salutis
et virtutis
michi nunc contraria,
est affectus
et defectus
semper in angaria.
Hac in hora
sine mora
corde pulsum tangite;
quod per sortem
sternit fortem,
mecum omnes plangite!

Fortuna Władczyni Świata

1. O Fortuno
(chór)

O Fortuno
niby Księżyc
nieustannie zmienna,
ciągle rośniesz
lub zanikasz
ciemna lub promienna.
Życie podłe
wciąż kapryśnie
chłodzi nas lub grzeje,
niedostatek
lub bogactwo
jak lód w nim topnieje.

Kołem toczy
się Fortuna
zła i nieżyczliwa,
nasze szczęście
w swoich trybach
miażdży i rozrywa,
z twarzą szczelnie
zasłoniętą
często u mnie gości,
by na kręgach
mego grzbietu
grać swe złośliwości.

Los zbawienia,
cnót zasługi
przeciw mnie są teraz,
w mej słabości
albo woli
wspierały mnie nieraz.
A więc zaraz
nie mieszkając
uderzajcie w struny
i użalcie
się nade mną,
ofiarą Fortuny!


2. Rany od Fortuny ciosów
(chór)

Rany od Fortuny ciosów
opłakuję łzami
nigdy zresztą mnie nie psuła
skąpymi łaskami.
Wprawdzie mówię, że jej czoło
zdobią pukle złote,
lecz czas spod nich też obnaży
łysiny sromotę.

Na Fortuny złotym tronie
siedziałem wyniosły,
zdobny w wieniec powodzenia
z wszystkich darów wiosny.
Lecz choć stałem u zenitu
o swe szczęście wsparty,
nagle spadłem z wszystkich darów
do szczętu obdarty.

Obróciło się Fortuny
koło nieżyczliwe,
innego już po mnie wznosi
na szczyty zdradliwe,
król im wyżej nad tłum siędzie,
tym pewniejsza zguba,
gdyż na kole tym czytamy:
"Królowa Hekuba".


I. WIOSNA

3. Znów świat się przyoblókł
(chór)

Znów świat się przyoblókł
w jasny uśmiech wiosny,
z pól śniegi i srogie
wiatry się wyniosły,
w barwnej szacie Flora
władzę już objęła,
lasy głoszą śpiewem
pochwałę jej dzieła.

Znowu w łonie Flory
Febus promienieje,
znowu Zefir lekki
zapachami wieje,
oddycha nektarem,
tonie w kwiecistości.
Biegnijmy, by zdobyć
nagrodę miłości.

Filomena słodka
czaruje pieśniami.
Łąki aż się mienią
barwnymi kwiatami.
Lasy ptaków pełne
śpiewem rozbrzmiewają,
dziewczęta ponętne
z radości pląsają.


4. Świat łagodzi słońce
(solo)

Świat łagodzi słońce,
światła siła żywa,
kwieciem swe oblicze
przed światem odkrywa,
miłość w sercach mężów
wre coraz goręcej,
wszystkim, co jest miłe,
włada bóg chłopięcy.

Taka to odnowa
w uroczystej wiośnie
żąda, byśmy żyli
mocno i radośnie -
oto drogowskazy
wzajemnej prawości:
wierzę w twoją wierność,
zawierz mej wierności!

Kochaj mnie uczciwie,
spójrz w uczciwość moją:
z serca mego płynie,
jest wiary ostoją,
przy tobie, choć z dala,
zawsze wierny gołąb,
wpleciony w twą miłość
jak w Fortuny koło.


5. Oto z dawna
(chór)

Oto z dawna
upragniona
wraca radość wiosny,
purpurowa
kwitnie łąka,
słońca hymn radosny
smutku mgły rozprasza,
idzie lato,
resztki zimy
ze świata wypłasza.

Śnieg topnieje,
mróz ucieka
gdzieś na koniec świata,
pierzcha zima,
a zaś wiosna
już ssie piersi lata;
o, pozwólmy szlochać
tym, co wioną
nie potrafią
cieszyć się i kochać.

Dostępują
słodkich miodów
że aż leci ślina
ci, co chętnie
korzystają
z nagród Kupidyna.
Według słodkiej rady
pani Wenus
każdy gotów
iść w Parysa ślady.


Wśród Zieleni

6. Taniec


7. Las cały w ozdobie

(chór)
Las cały w ozdobie
kwiatów i zieleni.

(mały chór)
Gdzieś jest przyjacielu?
Szukam ciebie wszędzie.
Odjechał na koniu,
któż kochał mnie będzie?

(chór)
Cały las w zieleni,
a ja tęsknię za nim.

(mały chór)
Las cały w zieleni,
ja go szukam wszędzie.
Odjechał na koniu,
któż mnie kochał będzie?


8. Kramarzu, farb mi użycz
(sopran, chór)

Kramarzu, farb mi użycz
do twarzy malowania,
bym mogła pięknych chłopców
nakłonić do kochania.
Spójrzcie młodzi,
czas nadchodzi,
aby mnie podziwiać!

Kochajcie, cni mężowie,
kochajcie miłe panie,
bo nic szlachetniejszego
nad szczere miłowanie!
Spójrzcie młodzi,
czas nadchodzi,
aby mnie podziwiać!

Cześć i chwiała ci, świecie,
żeś tak pełen radości!
Chcę być twoją czcicielką,
godną twej życzliwości.
Spójrzcie młodzi,
czas nadchodzi,
aby mnie podziwiać!


9. Koło Taneczne

Z tych tu dziewcząt
(chór)

Z tych tu dziewcząt, które tańczą
kolistego węża,
każda pragnie tego lata
mieć swojego męża.

Pójdź, pójdź, miły mój
(chór)

Pójdź, pójdź, miły mój
dawno już na ciebie czekam,
dawno już na ciebie czekam,
pójdź, pójdź, miły mój!

O różowe, słodkie usta,
chodźcie i uzdrówcie mnie,
chodźcie i uzdrówcie mnie,
o różowe, słodkie usta!

Z tych tu dziewcząt
(chór)

Z tych tu dziewcząt, które tańczą
kolistego węża,
każda pragnie tego lata
mieć swojego męża.


10. Choćby świat u stóp mych legł
(chór)

Choćby świat u stóp mych legł
od Renu po morza brzeg,
oddałbym go, gdyby ona,
królowa Anglii, zechciała
paść w me ramiona.


II. W GOSPODZIE

11. Kipiąc gorącą...
(baryton solo)

Kipiąc gorącą
gwałtownością
do serca mego
mówię ze złością:
jestem stworzony
z prochu tej ziemi
jak liść targany
wichrami ziemi.

Jeżeli mędrzec
ku własnej chwale
gmach swoich myśli
stawia na skale,
to, ach, głupiec,
jestem ja rzeka,
która tą skałę
mija z daleka.

Płynę po fali,
jak łódź bez wiosła,
jak ptak, którego
burza poniosła,
nie ma przede mną
żadnej przystani,
ląduję w gronie
zbirów i drani.

Cnota to tylko
ciężki frasunek,
lepszy żart sprośny
i mocny trunek,
służby Wenerze
to trud przyjemny,
tylko dla tchórza
zawsze daremny.

Wzdyma mi piersi
młoda ochota,
w spółce z występkiem
mierzi mnie cnota,
chcę grzeszyć ciałem,
furda zbawienie,
w rozkoszy stracić
ostatnie tchnienie.


12. Niegdyś po stawie pływałem
(Śpiewa łabędź na rożnie)

(tenor solo)
Niegdyś po stawie pływałem,
wdzięk mój w wodzie oglądałem,
gdy postać łabędzia miałem.

(chór męski)
Ach, los marny
mnie na czarny
kolor przemalował!

(tenor solo)
Na rożnie mnie obracają,
ogniem żywym przypiekają,
potem do stołu podają.

(chór męski)
Ach, los marny
mnie na czarny
kolor przemalował!

(tenor solo)
Na półmisku leżę stęgły,
pływać w sosie nie ma kędy,
w koło wyszczerzone zęby.

(chór męski)
Ach, los marny
mnie na czarny
kolor przemalował!


13. Jestem przeorem nad Kukanią

(chór)
Jestem przeorem nad Kukanią
i radzę właśnie z całą pijacką kompanią
o mej przychylności dla grających w kości
i że kto rano odwiedza mnie w gospodzie,
ten z niej wychodzi po słońca zachodzie,
a wychodząc wrzeszczy:

(baryton i męski chór)
Wafne, wafne!
Coś uczynił z nami,
zgrają obrzydliwą?
Odebrałeś wszystkim
radość żywą!


14. Kiedy w gospodzie siedzimy
(chór)

Kiedy w gospodzie siedzimy,
o zmarłych nie rozmawiamy,
lecz do gier się sposobimy
i do dziewcząt zabieramy.
Co się może dziać w gospodzie,
jeśli wino ciurkiem płynie,
kto ciekawy jest w narodzie,
niech przysłucha się nowinie.

Jedni piją, drudzy wyją,
inni czkając w karty grają.
Łachmany brud ciał ich kryją,
jedni drugich okradają,
nawzajem się często biją,
rany w worki owijają,
nóż w zanadrzu nieraz kryją,
śmierci się nie obawiają.

Kto przegra za wszystkich płaci,
i wszyscy piją i jedzą,
raz piją za swoich braci,
dwa za tych, co w ciupie siedzą,
trzy razy za tych, co żyją,
cztery za biedne cygaństwo,
pięć za tych, co w ziemi gniją,
sześć razy za chrześcijaństwo.

Siedem za klan przemytników,
osiem za siostry upadłe,
dziewięć za cech rozbójników,
dziesięć za wdowy bezradne,
jedenaście za żołnierzy,
dwanaście za zdrowie staruch,
za królów i za papieży
piją wszyscy bez umiaru.

Pije kmiotek, pije lekarz,
pije rycerz, pije hycel,
pije sędzia, pije piekarz,
pije przeor, pije szpicel,
pije żebrak, pije bogacz,
pije głupia, pije mądra,
pije kleryk, pije rogacz,
pije szachraj, pije flądra.

Pije kuzyn, pije szwagier,
pije mniszka, pije mamka,
pije murarz, pije blagier,
pije Jóźka, pije Franka,
pije dziadek, pije babka,
piją wnuki, piją brzdące,
pije ojciec, pije matka,
piją setki i tysiące.

Kraj marnieje, młódź dziczeje,
gdy bez miary wszyscy chlają,
cały świat już z nas się śmieje,
już nas palcem wytykają.
Lecz tych, wobec nas zelżywych,
co po świecie z plotką krążą,
wymarzą z ksiąg sprawiedliwych
i w głąb piekła ich pogrążą.


III. COUR D'AMOURS

15. Lata Amor skrzydlaty

(chór chłopców)
Lata Amor skrzydlaty,
zrywa więzy i pęta.
Spotykają się ze sobą
chłopcy i dziewczęta.

(sopran solo)
Jeśli któraś z dziewcząt
nie ma przyjaciela,
w jej sercu
noc panuje,
radości upragnionej

(chór chłopców)
darmo upatruje.


16. Dzień, noc i wszystko
(baryton solo)

Dzień, noc i wszystko
jest przeciw mnie,
szept dziewcząt słyszę
jakby we śnie,
wzdycham i spływa
z ócz łza po łzie.

O przyjaciele,
przykry wasz żart,
nie odkrywajcie
przede mną kart,
proszę, udzielcie
mi waszych rad!

Twe lico łez mi
wyciska zdrój,
serce twe z lodu,
o Boże mój,
do życia wróci mnie
całus twój.


17. Stała dziewczyna
(sopran solo)

Stała dziewczyna
w czerwonej sukience,
pod bluzką się rusza
coś bardzo dziewczęce.
Oho!

Stała dziewczyna
jak świeża różyczka,
twarz jej rozjaśniona,
na ustach barwiczka.
Oho!


18. Tłumię w mej piersi
(baryton solo, chór)

Tłumię w mej piersi
westchnień tony
twoją pięknością
urzeczony.

Wzdycham w dnie,
wzdycham w śnie,
me dziewczę
nie przyjdzie, nie!

Niby dwa słońca
są twe oczy,
jak błyskawice
w czarnej nocy.

Wzdycham w dnie,
wzdycham w śnie,
me dziewczę
nie przyjdzie, nie!

O boskie błagam
pośrednictwo,
bym mógł rozplatać
jej dziewictwo.

Wzdycham w dnie,
wzdycham w śnie,
me dziewczę
nie przyjdzie, nie!


19. Gdy kawaler z podwiką
(tenor, bas)

Gdy kawaler z podwiką
znajdą się w pokoiku,
w szczęśliwej samotności -
wtedy w nagłej czułości
wyzbyci wstydliwości
zaczynają miłosny targ,
grę rozkoszną swych kolan,
swych ramion i warg.


20. Chodźże, chodź, przybywaj!
(podwójny chór)

Chodźże, chodź, przybywaj,
nie daj mi umierać,
masz mnie, bierz... że... żywaj,
aj, ła mi, ma mie rać...

Piękne twoje oczy,
cóż im zdoła sprostać,
piękne włosów sploty,
piękna cała postać.

Czerwieńsza od róży
i od lilii bielsza,
ze wszystkich na świecie
piękność najpiękniejsza!


21. Chwieją się na wadze serca
(sopran solo)

Chwieją się na wadze serca
wstydliwość i pożądanie.
Lecz wybieram to co widzę,
wchodzę na stos jak skazaniec.
Konam w ogniu pożądania,
bowiem słodkie to kochanie.


22. Nadszedł czas radości
(sopran, baryton, chór chłopców)

Nadszedł czas radości
dziewczęcej,
radujcie się z nami,
młodzieńcy!

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Odważna mnie czule
namawia,
pogardza mną, kiedy
się wzbraniam.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Mąż jest podczas zimy
niemrawy,
lecz z powiewem wiosny
znów żwawy.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Kusi mnie, bo jestem
dziewica,
obraża, żem głupia
pannica.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Przyjdź, niech nas ogarną
płomienie,
przyjdź, przyjdź, bo się w popiół
zamienię.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.


23. Najsłodszy!
(sopran solo)

Najsłodszy, chcę,
abyś sobą nakrył mnie.


Blanziflor i Helena

24. Chwała ci, najpiękniejszy
(wszyscy)

Chwała ci, najpiękniejszy
dziewictwa klejnocie,
chwała ci, perło niewiast
jaśniejących w cnocie,
chwała ci, światło świata,
różo wybujała,
Blanziflor i Helena,
Wenero wspaniała!


Fortuna Władczyni Świata

25. O Fortuno
(chór)

O Fortuno
niby Księżyc
nieustannie zmienna,
ciągle rośniesz
lub zanikasz
ciemna lub promienna.
Życie podłe
wciąż kapryśnie
chłodzi nas lub grzeje,
niedostatek
lub bogactwo
jak lód w nim topnieje.

Kołem toczy
się Fortuna
zła i nieżyczliwa,
nasze szczęście
w swoich trybach
miażdży i rozrywa,
z twarzą szczelnie
zasłoniętą
często u mnie gości,
by na kręgach
mego grzbietu
grać swe złośliwości.

Los zbawienia,
cnót zasługi
przeciw mnie są teraz,
w mej słabości
albo woli
wspierały mnie nieraz.
A więc zaraz
nie mieszkając
uderzajcie w struny
i użalcie
się nade mną,
ofiarą Fortuny!

Skomentuj notkę
1 maja 2004 (sobota), 22:00:00

Carl Orff - Carmina Burana

Pełny tekst kantaty Carmina Burana Carla Orffa w oryginale oraz w polskim przekładzie Mariana Piechala.

Źródło: http://www.micha.waw.pl/~micha/carmina.html


  • Fortuna Imperatrix Mundi
    • 1. O Fortuna
    • 2. Fortuna plango vulnera
  • I. PRIMO VERE
    • 3. Veris leta facies
    • 4. Omnia sol temperat
    • 5. Ecce gratum
  • Uf dem anger
    • 6. Tanz
    • 7. Floret silva nobilis
    • 8. Chramer, gip die varwe mir
    • 9. Reie
      • Swaz hie gat umbe
      • Chume, chum, geselle min
      • Swaz hie gat umbe
    • 10. Were diu werlt alle min
  • II. IN TABERNA
    • 11. Estuans interius
    • 12. Olim lacus colueram,
    • 13. Ego sum abbas
    • 14. In taberna quando sumus
  • III. COUR D'AMOURS
    • 15. Amor volat undique
    • 16. Dies, nox et omnia
    • 17. Stetit puella
    • 18. Circa mea pectora
    • 19. Si puer cum puellula
    • 20.Veni, veni, venias
    • 21. In truitina
    • 22. Tempus es iocundum
    • 23. Dulcissime
  • Blanziflor Et Helena
    • 24. Ave formosissima
  • Fortuna Imperatrix Mundi
    • 25. O Fortuna
 
  • Fortuna Władczyni Świata
    • 1. O Fortuno
    • 2. Rany od Fortuny ciosów
  • I. WIOSNA
    • 3. Znów świat się przyoblókł
    • 4. Świat łagodzi słońce
    • 5. Oto z dawna
  • Wśród Zieleni
    • 6. Taniec
    • 7. Las cały w ozdobie
    • 8. Kramarzu, farb mi użycz
    • 9. Koło Taneczne
      • Z tych tu dziewcząt
      • Pójdź, pójdź, miły mój
      • Z tych tu dziewcząt
    • 10. Choćby świat u stóp mych legł
  • II. W GOSPODZIE
    • 11. Kipiąc gorącą...
    • 12. Niegdyś po stawie pływałem
    • 13. Jestem przeorem nad Kukanią
    • 14. Kiedy w gospodzie siedzimy
  • III. COUR D'AMOURS
    • 15. Lata Amor skrzydlaty
    • 16. Dzień, noc i wszystko
    • 17. Stała dziewczyna
    • 18. Tłumię w mej piersi
    • 19. Gdy kawaler z podwiką
    • 20. Chodźże, chodź, przybywaj!
    • 21. Chwieją się na wadze serca
    • 22. Nadszedł czas radości
    • 23. Najsłodszy!
  • Blanziflor i Helena
    • 24. Chwała ci, najpiękniejszy
  • Fortuna Władczyni Świata
    • 25. O Fortuno

Fortuna Imperatrix Mundi

1. O Fortuna
(chorus)

O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis;
vita detestabilis
nunc obdurat
et tunc curat
ludo mentis aciem,
egestatem,
potestatem
dissolvit ut glaciem.

Sors immanis
et inanis,
rota tu volubilis,
status malus,
vana salus
semper dissolubilis,
obumbrata
et velata
michi quoque niteris;
nunc per ludum
dorsum nudum
fero tui sceleris.

Sors salutis
et virtutis
michi nunc contraria,
est affectus
et defectus
semper in angaria.
Hac in hora
sine mora
corde pulsum tangite;
quod per sortem
sternit fortem,
mecum omnes plangite!


2. Fortune plango vulnera
(chorus)

Fortune plango vulnera
stillantibus ocellis
quod sua michi munera
subtrahit rebellis.
Verum est, quod legitur,
fronte capillata,
sed plerumque sequitur
Occasio calvata.

In Fortune solio
sederam elatus,
prosperitatis vario
flore coronatus;
quicquid enim florui
felix et beatus,
nunc a summo corrui
gloria privatus.

Fortune rota volvitur:
descendo minoratus;
alter in altum tollitur;
nimis exaltatus
rex sedet in vertice
caveat ruinam!
nam sub axe legimus
Hecubam reginam.


I. PRIMO VERE

3. Veris leta facies
(chorus)

Veris leta facies
mundo propinatur,
hiemalis acies
victa iam fugatur,
in vestitu vario
Flora principatur,
nemorum dulcisono
que cantu celebratur.

Flore fusus gremio
Phebus novo more
risum dat, hac vario
iam stipate flore.
Zephyrus nectareo
spirans in odore.
Certatim pro bravio
curramus in amore.

Cytharizat cantico
dulcis Philomena,
flore rident vario
prata iam serena,
salit cetus avium
silve per amena,
chorus promit virgin
iam gaudia millena.


4. Omnia sol temperat
(solus)

Omnia sol temperat
purus et subtilis,
novo mundo reserat
faciem Aprilis,
ad amorem properat
animus herilis
et iocundis imperat
deus puerilis.

Rerum tanta novitas
in solemni vere
et veris auctoritas
jubet nos gaudere;
vias prebet solitas,
et in tuo vere
fides est et probitas
tuum retinere.

Ama me fideliter,
fidem meam noto:
de corde totaliter
et ex mente tota
sum presentialiter
absens in remota,
quisquis amat taliter,
volvitur in rota.


5. Ecce gratum
(chorus)

Ecce gratum
et optatum
Ver reducit gaudia,
purpuratum
floret pratum,
Sol serenat omnia.
Iamiam cedant tristia!
Estas redit,
nunc recedit
Hyemis sevitia.

Iam liquescit
et decrescit
grando, nix et cetera;
bruma fugit,
et iam sugit
Ver Estatis ubera;
illi mens est misera,
qui nec vivit,
nec lascivit
sub Estatis dextera.

Gloriantur
et letantur
in melle dulcedinis,
qui conantur,
ut utantur
premio Cupidinis:
simus jussu Cypridis
gloriantes
et letantes
pares esse Paridis.


Uf dem anger

6. Tanz


7. Floret silva nobilis

(chorus)
Floret silva nobilis
floribus et foliis.


Ubi est antiquus
meus amicus?
Hinc equitavit,
eia, quis me amabit?

(chorus)
Floret silva undique,
nah min gesellen ist mir we.


Gruonet der walt allenthalben,
wa ist min geselle alse lange?
Der ist geriten hinnen,
o wi, wer sol mich minnen?


8. Chramer, gip die varwe mir
(supraton, chorus)

Chramer, gip die varwe mir,
die min wengel roete,
damit ich die jungen man
an ir dank der minnenliebe noete.
Seht mich an,
jungen man,
lat mich iu gevallen!

Minnet, tugentliche man,
minnecliche frouwen,
minne tuot iu hoch gemout
unde lat iuch in hohen eren schouwen!
Seht mich an
jungen man,
lat mich iu gevallen!

Wol dir, werit, daz du bist
also freudenriche!
ich will dir sin undertan
durch din liebe immer sicherliche.
Seht mich an,
jungen man,
lat mich iu gevallen!


9. Reie

Swaz hie gat umbe
(chorus)

Swaz hie gat umbe,
daz sint alles megede,
die wellent an man
allen disen sumer gan!

Chume, chum, geselle min
(chorus)

Chume, chum, geselle min,
ih enbite harte din,
ih enbite harte din,
chume, chum, geselle min.

Suzer rosenvarwer munt,
chum un mache mich gesunt
chum un mache mich gesunt,
suzer rosenvarwer munt

Swaz hie gat umbe
(chorus)

Swaz hie gat umbe,
daz sint alles megede,
die wellent an man
allen disen sumer gan!


10. Were diu werlt alle min
(chorus)

Were diu werlt alle min
von deme mere unze an den Rin
des wolt ih mih darben,
daz diu chunegin von Engellant
lege an minen armen.


II. IN TABERNA

11. Estuans interius
(barytonos solus)

Estuans interius
ira vehementi
in amaritudine
loquor mee menti:
factus de materia,
cinis elementi
similis sum folio,
de quo ludunt venti.

Cum sit enim proprium
viro sapienti
supra petram ponere
sedem fundamenti,
stultus ego comparor
fluvio labenti,
sub eodem tramite
nunquam permanenti.

Feror ego veluti
sine nauta navis,
ut per vias aeris
vaga fertur avis;
non me tenent vincula,
non me tenet clavis,
quero mihi similes
et adiungor pravis.

Mihi cordis gravitas
res videtur gravis;
iocis est amabilis
dulciorque favis;
quicquid Venus imperat,
labor est suavis,
que nunquam in cordibus
habitat ignavis.

Via lata gradior
more iuventutis
inplicor et vitiis
immemor virtutis,
voluptatis avidus
magis quam salutis,
mortuus in anima
curam gero cutis.


12. Olim lacus colueram,
(Cignus ustus cantat)

(tenor solus)
Olim lacus colueram,
olim pulcher extiteram,
dum cignus ego fueram.


Miser, miser!
modo niger
et ustus fortiter!

(tenor solus)
Girat, regirat garcifer;
me rogus urit fortiter;
propinat me nunc dapifer,


Miser, miser!
modo niger
et ustus fortiter!

(tenor solus)
Nunc in scutella iaceo,
et volitare nequeo
dentes frendentes video:


Miser, miser!
modo niger
et ustus fortiter!


13. Ego sum abbas

(chorus)
Ego sum abbas Cucaniensis
et consilium meum est cum bibulis,
et in secta Decii voluntas mea est,
et qui mane me quesierit in taberna,
post vesperam nudus egredietur,
et sic denudatus veste clamabit:

(barytonos, chorus)
Wafna, wafna!
Quid fecisti
sors turpassi?
Nostre vite gaudia
abstulisti omnia!


14. In taberna quando sumus
(chorus)

In taberna quando sumus
non curamus quid sit humus,
sed ad ludum properamus,
cui semper insudamus.
Quid agatur in taberna
ubi nummus est pincerna,
hoc est opus ut queratur,
si quid loquar, audiatur.

Quidam ludunt, quidam bibunt,
quidam indiscrete vivunt.
Sed in ludo qui morantur,
ex his quidam denudantur
quidam ibi vestiuntur,
quidam saccis induuntur.
Ibi nullus timet mortem
sed pro Baccho mittunt sortem.

Primo pro nummata vini,
ex hac bibunt libertini;
semel bibunt pro captivis,
post hec bibunt ter pro vivis,
quater pro Christianis cunctis
quinquies pro fidelibus defunctis,
sexies pro sororibus vanis,
septies pro militibus silvanis.

Octies pro fratribus perversis,
nonies pro monachis dispersis,
decies pro navigantibus
undecies pro discordaniibus,
duodecies pro penitentibus,
tredecies pro iter agentibus.
Tam pro papa quam pro rege
bibunt omnes sine lege.

Bibit hera, bibit herus,
bibit miles, bibit clerus,
bibit ille, bibit illa,
bibit servis cum ancilla,
bibit velox, bibit piger,
bibit albus, bibit niger,
bibit constans, bibit vagus,
bibit rudis, bibit magnus.

Bibit pauper et egrotus,
bibit exul et ignotus,
bibit puer, bibit canus,
bibit presul et decanus,
bibit soror, bibit frater,
bibit anus, bibit mater,
bibit ista, bibit ille,
bibunt centum, bibunt mille.

Parum sexcente nummate
durant, cum immoderate
bibunt omnes sine meta.
Quamvis bibant mente leta,
sic nos rodunt omnes gentes
et sic erimus egentes.
Qui nos rodunt confundantur
et cum iustis non scribantur.


III. COUR D'AMOURS

15. Amor volat undique

(chorus puerilis)
Amor volat undique,
captus est libidine.
Iuvenes, iuvencule
coniunguntur merito.

(supraton solus)
Siqua sine socio,
caret omni gaudio,
tenet noctis infima
sub intimo
cordis in custodia

(chorus puerilis)
fit res amarissima.


16. Dies, nox et omnia
(barytonos solus)

Dies, nox et omnia
michi sunt contraria;
virginum colloquia
me fay planszer,
oy suvenz suspirer,
plu me fay temer.

O sodales, ludite,
vos qui scitis dicite
michi mesto parcite,
grand ey dolur,
attamen consulite
per voster honur.

Tua pulchra facies
me fay planszer milies,
pectus habet glacies.
A remender
statim vivus fierem
per un baser.


17. Stetit puella
(supraton solus)

Stetit puella
rufa tunica;
si quis eam tetigit,
tunica crepuit.
Eia.

Stetit puella
tamquam rosula;
facie splenduit,
os eius fioruit.
Eia.


18. Circa mea pectora
(barytonos solus, chorus)

Circa mea pectora
multa sunt suspiria
de tua pulchritudine,
que me ledunt misere.

Manda liet,
Manda liet
min geselle
chumet niet.

Tui lucent oculi
sicut solis radii,
sicut splendor fulguris
lucem donat tenebris.

Manda liet
Manda liet,
min geselle
chumet niet.

Vellet deus, vallent dii
quod mente proposui:
ut eius virginea
reserassem vincula.

Manda liet,
Manda liet,
min geselle
chumet niet.


19. Si puer cum puellula
(tenor, bassus)

Si puer cum puellula
moraretur in cellula,
felix coniunctio.
Amore suscrescente
pariter e medio
avulso procul tedio,
fit ludus ineffabilis
membris, lacertis, labii


20.Veni, veni, venias
(chorus duplex)

Veni, veni, venias,
ne me mori facias,
hyrca, hyrce, nazaza,
trillirivos...

Pulchra tibi facies
oculorum acies,
capillorum series,
o quam clara species!

Rosa rubicundior,
lilio candidior
omnibus formosior,
semper in te glorior!


21. In truitina
(supraton solus)

In truitina mentis dubia
fluctuant contraria
lascivus amor et pudicitia.
Sed eligo quod video,
collum iugo prebeo,
ad iugum tamen suave transeo.


22. Tempus es iocundum
(supraton, barytonos, chorus puerilis)

Tempus es iocundum,
o virgines,
modo congaudete
vos iuvenes.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Mea me confortat
promissio,
mea me deportat
negatio.

Oh, oh, oh
totus floreo
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Tempore brumali
vir patiens,
animo vernali
lasciviens.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Mea mecum ludit
virginitas,
mea me detrudit
simplicitas.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.

Veni, domicella,
cum gaudio,
veni, veni, pulchra,
iam pereo.

Oh, oh, oh,
totus floreo,
iam amore virginali
totus ardeo,
novus, novus amor
est, quo pereo.


23. Dulcissime
(supraton solus)

Dulcissime,
totam tibi subdo me!


Blanziflor Et Helena

24. Ave formosissima
(tous)

Ave formosissima,
gemma pretiosa,
ave decus virginum,
virgo gloriosa,
ave mundi luminar,
ave mundi rosa,
Blanziflor et Helena,
Venus generosa!


Fortuna Imperatrix Mundi

25. O Fortuna
(chorus)

O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis;
vita detestabilis
nunc obdurat
et tunc curat
ludo mentis aciem,
egestatem,
potestatem
dissolvit ut glaciem.

Sors immanis
et inanis,
rota tu volubilis,
status malus,
vana salus
semper dissolubilis,
obumbrata
et velata
michi quoque niteris;
nunc per ludum
dorsum nudum
fero tui sceleris.

Sors salutis
et virtutis
michi nunc contraria,
est affectus
et defectus
semper in angaria.
Hac in hora
sine mora
corde pulsum tangite;
quod per sortem
sternit fortem,
mecum omnes plangite!

 

Fortuna Władczyni Świata

1. O Fortuno
(chór)

O Fortuno
niby Księżyc
nieustannie zmienna,
ciągle rośniesz
lub zanikasz
ciemna lub promienna.
Życie podłe
wciąż kapryśnie
chłodzi nas lub grzeje,
niedostatek
lub bogactwo
jak lód w nim topnieje.

Kołem toczy
się Fortuna
zła i nieżyczliwa,
nasze szczęście
w swoich trybach
miażdży i rozrywa,
z twarzą szczelnie
zasłoniętą
często u mnie gości,
by na kręgach
mego grzbietu
grać swe złośliwości.

Los zbawienia,
cnót zasługi
przeciw mnie są teraz,
w mej słabości
albo woli
wspierały mnie nieraz.
A więc zaraz
nie mieszkając
uderzajcie w struny
i użalcie
się nade mną,
ofiarą Fortuny!


2. Rany od Fortuny ciosów
(chór)

Rany od Fortuny ciosów
opłakuję łzami
nigdy zresztą mnie nie psuła
skąpymi łaskami.
Wprawdzie mówię, że jej czoło
zdobią pukle złote,
lecz czas spod nich też obnaży
łysiny sromotę.

Na Fortuny złotym tronie
siedziałem wyniosły,
zdobny w wieniec powodzenia
z wszystkich darów wiosny.
Lecz choć stałem u zenitu
o swe szczęście wsparty,
nagle spadłem z wszystkich darów
do szczętu obdarty.

Obróciło się Fortuny
koło nieżyczliwe,
innego już po mnie wznosi
na szczyty zdradliwe,
król im wyżej nad tłum siędzie,
tym pewniejsza zguba,
gdyż na kole tym czytamy:
"Królowa Hekuba".


I. WIOSNA

3. Znów świat się przyoblókł
(chór)

Znów świat się przyoblókł
w jasny uśmiech wiosny,
z pól śniegi i srogie
wiatry się wyniosły,
w barwnej szacie Flora
władzę już objęła,
lasy głoszą śpiewem
pochwałę jej dzieła.

Znowu w łonie Flory
Febus promienieje,
znowu Zefir lekki
zapachami wieje,
oddycha nektarem,
tonie w kwiecistości.
Biegnijmy, by zdobyć
nagrodę miłości.

Filomena słodka
czaruje pieśniami.
Łąki aż się mienią
barwnymi kwiatami.
Lasy ptaków pełne
śpiewem rozbrzmiewają,
dziewczęta ponętne
z radości pląsają.


4. Świat łagodzi słońce
(solo)

Świat łagodzi słońce,
światła siła żywa,
kwieciem swe oblicze
przed światem odkrywa,
miłość w sercach mężów
wre coraz goręcej,
wszystkim, co jest miłe,
włada bóg chłopięcy.

Taka to odnowa
w uroczystej wiośnie
żąda, byśmy żyli
mocno i radośnie -
oto drogowskazy
wzajemnej prawości:
wierzę w twoją wierność,
zawierz mej wierności!

Kochaj mnie uczciwie,
spójrz w uczciwość moją:
z serca mego płynie,
jest wiary ostoją,
przy tobie, choć z dala,
zawsze wierny gołąb,
wpleciony w twą miłość
jak w Fortuny koło.


5. Oto z dawna
(chór)

Oto z dawna
upragniona
wraca radość wiosny,
purpurowa
kwitnie łąka,
słońca hymn radosny
smutku mgły rozprasza,
idzie lato,
resztki zimy
ze świata wypłasza.

Śnieg topnieje,
mróz ucieka
gdzieś na koniec świata,
pierzcha zima,
a zaś wiosna
już ssie piersi lata;
o, pozwólmy szlochać
tym, co wioną
nie potrafią
cieszyć się i kochać.

Dostępują
słodkich miodów
że aż leci ślina
ci, co chętnie
korzystają
z nagród Kupidyna.
Według słodkiej rady
pani Wenus
każdy gotów
iść w Parysa ślady.


Wśród Zieleni

6. Taniec


7. Las cały w ozdobie

(chór)
Las cały w ozdobie
kwiatów i zieleni.

(mały chór)
Gdzieś jest przyjacielu?
Szukam ciebie wszędzie.
Odjechał na koniu,
któż kochał mnie będzie?

(chór)
Cały las w zieleni,
a ja tęsknię za nim.

(mały chór)
Las cały w zieleni,
ja go szukam wszędzie.
Odjechał na koniu,
któż mnie kochał będzie?


8. Kramarzu, farb mi użycz
(sopran, chór)

Kramarzu, farb mi użycz
do twarzy malowania,
bym mogła pięknych chłopców
nakłonić do kochania.
Spójrzcie młodzi,
czas nadchodzi,
aby mnie podziwiać!

Kochajcie, cni mężowie,
kochajcie miłe panie,
bo nic szlachetniejszego
nad szczere miłowanie!
Spójrzcie młodzi,
czas nadchodzi,
aby mnie podziwiać!

Cześć i chwiała ci, świecie,
żeś tak pełen radości!
Chcę być twoją czcicielką,
godną twej życzliwości.
Spójrzcie młodzi,
czas nadchodzi,
aby mnie podziwiać!


9. Koło Taneczne

Z tych tu dziewcząt
(chór)

Z tych tu dziewcząt, które tańczą
kolistego węża,
każda pragnie tego lata
mieć swojego męża.

Pójdź, pójdź, miły mój
(chór)

Pójdź, pójdź, miły mój
dawno już na ciebie czekam,
dawno już na ciebie czekam,
pójdź, pójdź, miły mój!

O różowe, słodkie usta,
chodźcie i uzdrówcie mnie,
chodźcie i uzdrówcie mnie,
o różowe, słodkie usta!

Z tych tu dziewcząt
(chór)

Z tych tu dziewcząt, które tańczą
kolistego węża,
każda pragnie tego lata
mieć swojego męża.


10. Choćby świat u stóp mych legł
(chór)

Choćby świat u stóp mych legł
od Renu po morza brzeg,
oddałbym go, gdyby ona,
królowa Anglii, zechciała
paść w me ramiona.


II. W GOSPODZIE

11. Kipiąc gorącą...
(baryton solo)

Kipiąc gorącą
gwałtownością
do serca mego
mówię ze złością:
jestem stworzony
z prochu tej ziemi
jak liść targany
wichrami ziemi.

Jeżeli mędrzec
ku własnej chwale
gmach swoich myśli
stawia na skale,
to, ach, głupiec,
jestem ja rzeka,
która tą skałę
mija z daleka.

Płynę po fali,
jak łódź bez wiosła,
jak ptak, którego
burza poniosła,
nie ma przede mną
żadnej przystani,
ląduję w gronie
zbirów i drani.

Cnota to tylko
ciężki frasunek,
lepszy żart sprośny
i mocny trunek,
służby Wenerze
to trud przyjemny,
tylko dla tchórza
zawsze daremny.

Wzdyma mi piersi
młoda ochota,
w spółce z występkiem
mierzi mnie cnota,
chcę grzeszyć ciałem,
furda zbawienie,
w rozkoszy stracić
ostatnie tchnienie.


12. Niegdyś po stawie pływałem
(Śpiewa łabędź na rożnie)

(tenor solo)
Niegdyś po stawie pływałem,
wdzięk mój w wodzie oglądałem,
gdy postać łabędzia miałem.

(chór męski)
Ach, los marny
mnie na czarny
kolor przemalował!

(tenor solo)
Na rożnie mnie obracają,
ogniem żywym przypiekają,
potem do stołu podają.

(chór męski)
Ach, los marny
mnie na czarny
kolor przemalował!

(tenor solo)
Na półmisku leżę stęgły,
pływać w sosie nie ma kędy,
w koło wyszczerzone zęby.

(chór męski)
Ach, los marny
mnie na czarny
kolor przemalował!


13. Jestem przeorem nad Kukanią

(chór)
Jestem przeorem nad Kukanią
i radzę właśnie z całą pijacką kompanią
o mej przychylności dla grających w kości
i że kto rano odwiedza mnie w gospodzie,
ten z niej wychodzi po słońca zachodzie,
a wychodząc wrzeszczy:

(baryton i męski chór)
Wafne, wafne!
Coś uczynił z nami,
zgrają obrzydliwą?
Odebrałeś wszystkim
radość żywą!


14. Kiedy w gospodzie siedzimy
(chór)

Kiedy w gospodzie siedzimy,
o zmarłych nie rozmawiamy,
lecz do gier się sposobimy
i do dziewcząt zabieramy.
Co się może dziać w gospodzie,
jeśli wino ciurkiem płynie,
kto ciekawy jest w narodzie,
niech przysłucha się nowinie.

Jedni piją, drudzy wyją,
inni czkając w karty grają.
Łachmany brud ciał ich kryją,
jedni drugich okradają,
nawzajem się często biją,
rany w worki owijają,
nóż w zanadrzu nieraz kryją,
śmierci się nie obawiają.

Kto przegra za wszystkich płaci,
i wszyscy piją i jedzą,
raz piją za swoich braci,
dwa za tych, co w ciupie siedzą,
trzy razy za tych, co żyją,
cztery za biedne cygaństwo,
pięć za tych, co w ziemi gniją,
sześć razy za chrześcijaństwo.

Siedem za klan przemytników,
osiem za siostry upadłe,
dziewięć za cech rozbójników,
dziesięć za wdowy bezradne,
jedenaście za żołnierzy,
dwanaście za zdrowie staruch,
za królów i za papieży
piją wszyscy bez umiaru.

Pije kmiotek, pije lekarz,
pije rycerz, pije hycel,
pije sędzia, pije piekarz,
pije przeor, pije szpicel,
pije żebrak, pije bogacz,
pije głupia, pije mądra,
pije kleryk, pije rogacz,
pije szachraj, pije flądra.

Pije kuzyn, pije szwagier,
pije mniszka, pije mamka,
pije murarz, pije blagier,
pije Jóźka, pije Franka,
pije dziadek, pije babka,
piją wnuki, piją brzdące,
pije ojciec, pije matka,
piją setki i tysiące.

Kraj marnieje, młódź dziczeje,
gdy bez miary wszyscy chlają,
cały świat już z nas się śmieje,
już nas palcem wytykają.
Lecz tych, wobec nas zelżywych,
co po świecie z plotką krążą,
wymarzą z ksiąg sprawiedliwych
i w głąb piekła ich pogrążą.


III. COUR D'AMOURS

15. Lata Amor skrzydlaty

(chór chłopców)
Lata Amor skrzydlaty,
zrywa więzy i pęta.
Spotykają się ze sobą
chłopcy i dziewczęta.

(sopran solo)
Jeśli któraś z dziewcząt
nie ma przyjaciela,
w jej sercu
noc panuje,
radości upragnionej

(chór chłopców)
darmo upatruje.


16. Dzień, noc i wszystko
(baryton solo)

Dzień, noc i wszystko
jest przeciw mnie,
szept dziewcząt słyszę
jakby we śnie,
wzdycham i spływa
z ócz łza po łzie.

O przyjaciele,
przykry wasz żart,
nie odkrywajcie
przede mną kart,
proszę, udzielcie
mi waszych rad!

Twe lico łez mi
wyciska zdrój,
serce twe z lodu,
o Boże mój,
do życia wróci mnie
całus twój.


17. Stała dziewczyna
(sopran solo)

Stała dziewczyna
w czerwonej sukience,
pod bluzką się rusza
coś bardzo dziewczęce.
Oho!

Stała dziewczyna
jak świeża różyczka,
twarz jej rozjaśniona,
na ustach barwiczka.
Oho!


18. Tłumię w mej piersi
(baryton solo, chór)

Tłumię w mej piersi
westchnień tony
twoją pięknością
urzeczony.

Wzdycham w dnie,
wzdycham w śnie,
me dziewczę
nie przyjdzie, nie!

Niby dwa słońca
są twe oczy,
jak błyskawice
w czarnej nocy.

Wzdycham w dnie,
wzdycham w śnie,
me dziewczę
nie przyjdzie, nie!

O boskie błagam
pośrednictwo,
bym mógł rozplatać
jej dziewictwo.

Wzdycham w dnie,
wzdycham w śnie,
me dziewczę
nie przyjdzie, nie!


19. Gdy kawaler z podwiką
(tenor, bas)

Gdy kawaler z podwiką
znajdą się w pokoiku,
w szczęśliwej samotności -
wtedy w nagłej czułości
wyzbyci wstydliwości
zaczynają miłosny targ,
grę rozkoszną swych kolan,
swych ramion i warg.


20. Chodźże, chodź, przybywaj!
(podwójny chór)

Chodźże, chodź, przybywaj,
nie daj mi umierać,
masz mnie, bierz... że... żywaj,
aj, ła mi, ma mie rać...

Piękne twoje oczy,
cóż im zdoła sprostać,
piękne włosów sploty,
piękna cała postać.

Czerwieńsza od róży
i od lilii bielsza,
ze wszystkich na świecie
piękność najpiękniejsza!


21. Chwieją się na wadze serca
(sopran solo)

Chwieją się na wadze serca
wstydliwość i pożądanie.
Lecz wybieram to co widzę,
wchodzę na stos jak skazaniec.
Konam w ogniu pożądania,
bowiem słodkie to kochanie.


22. Nadszedł czas radości
(sopran, baryton, chór chłopców)

Nadszedł czas radości
dziewczęcej,
radujcie się z nami,
młodzieńcy!

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Odważna mnie czule
namawia,
pogardza mną, kiedy
się wzbraniam.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Mąż jest podczas zimy
niemrawy,
lecz z powiewem wiosny
znów żwawy.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Kusi mnie, bo jestem
dziewica,
obraża, żem głupia
pannica.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.

Przyjdź, niech nas ogarną
płomienie,
przyjdź, przyjdź, bo się w popiół
zamienię.

Oh, oh, oh,
wszystko rozkwita,
wszystko płonie
w miłości lubej,
w tej miłości, co wiedzie
do zguby.


23. Najsłodszy!
(sopran solo)

Najsłodszy, chcę,
abyś sobą nakrył mnie.


Blanziflor i Helena

24. Chwała ci, najpiękniejszy
(wszyscy)

Chwała ci, najpiękniejszy
dziewictwa klejnocie,
chwała ci, perło niewiast
jaśniejących w cnocie,
chwała ci, światło świata,
różo wybujała,
Blanziflor i Helena,
Wenero wspaniała!


Fortuna Władczyni Świata

25. O Fortuno
(chór)

O Fortuno
niby Księżyc
nieustannie zmienna,
ciągle rośniesz
lub zanikasz
ciemna lub promienna.
Życie podłe
wciąż kapryśnie
chłodzi nas lub grzeje,
niedostatek
lub bogactwo
jak lód w nim topnieje.

Kołem toczy
się Fortuna
zła i nieżyczliwa,
nasze szczęście
w swoich trybach
miażdży i rozrywa,
z twarzą szczelnie
zasłoniętą
często u mnie gości,
by na kręgach
mego grzbietu
grać swe złośliwości.

Los zbawienia,
cnót zasługi
przeciw mnie są teraz,
w mej słabości
albo woli
wspierały mnie nieraz.
A więc zaraz
nie mieszkając
uderzajcie w struny
i użalcie
się nade mną,
ofiarą Fortuny!


Kategorie: muzyka


Słowa kluczowe: carl orph, carmina burana, oratorium, fortuna


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
2 maja 2004 (niedziela), 08:49:49

Światłowody

W przypadku muf światłowodowych prawo Kirchoffa sprowadza się jedynie do tego, że sumaryczna liczba wykorzystanych włókien wchodzących poprzez wszystkie kable do mufy powinna być parzysta.

I kto powie, że ta myśl nie jest genialna :-)


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, prawo Kirchoffa, mufa światłowodowa, telekomunikacja


Komentarze: (2)

siska, May 2, 2004 15:02 Skomentuj komentarz


niezle, pozatym ze nic nie kumam...

MM, March 7, 2008 13:00 Skomentuj komentarz


Proste i logiczne :) Nie może wychodzić nieparzysta ilość włókien, no chyba że będzie tam splitter czy coś innego
Skomentuj notkę
4 maja 2004 (wtorek), 15:21:21

wiersz (anty)demokratyczny

Egzamin

Ewa Lipska

Egzamin konkursowy na króla
wypadł doskonale.

Zgłosiła się pewna ilość królów
i jeden kandydat na króla.

Królem wybrano pewnego króla
który miał zostać królem.

Otrzymał dodatkowe punkty za pochodzenie
spartańskie wychowanie
i za uśmiech
ujmujący wszystkich za szyję.

Z historii odpowiadał
ze świetnym wyczuciem milczenia.

Obowiązkowy język
okazał się jego własnym.

Gdy mówił o sprawach sztuki
chwycił komisję za serce.

Jednego z członków komisji
chwycił odrobinę za mocno.

Tak
to na pewno był król.

Przewodniczący komisji
pobiegł po naród

aby móc uroczyście
wręczyć go królowi.

Naród
oprawiony był
w skórę.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: poezja, egzamin na króla, Ewa Lipska, demokracja, dyktatura, królestwo


Komentarze: (4)

Gryzek, February 21, 2005 11:28 Skomentuj komentarz


Wiersz swietnie ukazuje sytuacje polityczną Polski po 1986 roku.Obywatele nie mieli nic do powiedzenia w kwesti wyboru nowego "władcy"(prezydenta).Nowym władcą mimo konkursu i tak została osoba wcześniej już wybrana.Kandydat przymykał na wszystkie wstydliwe zdażenia z histori.W tym okresie Polska była uzależniona od Związku Radzieckiego i nie miała własnej demokracji

siska, May 5, 2004 16:01 Skomentuj komentarz


fajne.

Autokrator, July 10, 2009 21:01 Skomentuj komentarz


Chyba jednak nie jest tak źle... Więcej na antydemokratyczny.bloog.pl

tomek, May 29, 2007 22:44 Skomentuj komentarz


to smutne że muszę tkwić z głową pochyloną ku ziemi, z wystraszonym zwrokiem, znów idę z chućpą ku biedzie, nawet złu niechce się walczyć już z rozkrojoną Europą Środkową, to smutne że nie mamy juz prawie nic a tak dużo nam świat oferuje, gdzie szukać wolności skoro pełne i twarde policzki wciąż błądzą
Skomentuj notkę
5 maja 2004 (środa), 17:27:27

Obiad u państwa Łęckich (o etykiecie)

1. Obiad u państwa Łęckich

Podano sandacza, którego Wokulski zaatakował nożem i widelcem. Panna Florentyna o mało nie zemdlała, panna Izabela spojrzała na sąsiada z pobłażliwą litością, a pan Tomasz... zaczął także jeść sandacza nożem i widelcem.

"Jacyście wy głupi!" - pomyślał Wokulski czując, że budzi się w nim coś niby pogarda dla tego towarzystwa. Na domiar odezwała się panna Izabela, zresztą bez cienia złośliwości:

- Musi mnie papa kiedy nauczyć, jak się jada ryby nożem.

Wokulskiemu wydało się to wprost niesmaczne.

"Widzę, że odkocham się tu przed końcem obiadu..." - rzekł do siebie.

- Moja droga - odpowiedział pan Tomasz córce - niejadanie ryb nożem to doprawdy przesąd... Wszak mam rację, panie Wokulski?

- Przesąd?... nie powiem - rzekł Wokulski. - Jest to tylko przeniesienie zwyczaju z warunków, gdzie on jest stosowny, do warunków, gdzie nim nie jest.

Pan Tomasz aż poruszył się na krześle.

- Anglicy uważają to prawie za obrazę... - wydeklamowała panna Florentyna.

- Anglicy mają ryby morskie, które można jadać samym widelcem; nasze zaś ryby ościste może jedliby innym sposobem...

- O, Anglicy nigdy nie łamią form - broniła się panna Florentyna.

- Tak - mówił Wokulski - nie łamią form w warunkach zwykłych, ale w niezwykłych stosują się do prawidła: robić, jak wygodniej. Sam zresztą widywałem bardzo dystyngowanych lordów, którzy baraninę z ryżem jedli palcami, a rosół pili prosto z garnka.

Bolesław Prus, "Lalka" rozdział XVI, tom I

2. Etykieta

W świecie jest coś takiego co zwie się etykietą. Etykieta to zbiór uzgodnionych zasad postępowania ale ciekawą rzeczą jest to po co ktoś, kiedyś taki zbiór stworzył. Drugą równie ciekawą sprawą wymagającą przemyślenia jest dlaczego niektórzy tak uparcie się do tych reguł stosują, nawet w sytuacjach, gdy jest to całkowicie nie na miejscu.

Po małym konflikcie międzyludzkim spowodowanym niezachowaniem należnej etykiety A. wymyśliła kiedyś, że etykieta jest po to aby osoby które się nienawidzą, mogły ze sobą mimo to przebywać, aby się nawzajem nie pozagryzały i aby mogły prowadzić swoje gierki i wojenki bez takiego po prostu, szczerego wystrzelania się po gębach. Takie wystrzelanie się za drogo kosztuje, więc mamy etykietę, która jest odgrywaniem niewiadomo czego i niewiadomo po co a każdy uczestnik czuje, że ma to coś wspólnego z kłamstwem.

Lekceważenie, pogardę a nawet nienawiść można doskonale wpleść w etykietę. Niby jest w porządku, nie można się do niczego przyczepić ale jednak, jest jakiś niesmak. I tak to etykieta staje się narzędziem kłamstwa, tak powszechnie używanym w naszym świecie.

Aha: podobny problem dotyczy ceremonii, ceremoniałów i niektórych obrzędów. 

A najbardziej we fragmencie spodobało mi się iż "Wokulski zaatakował sandacza nożem i widelcem".


Kategorie: kultura, proza, _blog


Słowa kluczowe: etykieta, obyczaje, zwyczaje, Izabela Łęcka, Wokulski, Lalka, Prus


Komentarze: (8)

Lao, May 9, 2004 20:50 Skomentuj komentarz


No i właśnie dlatego ja jestem źle wychowana, bo nie boję się człowieka po gębie natrzaskać... moją etykietą jest zwykły rozsądek, po co mam trzaskać pochopnie i lekkomyślnie, jak wcale nie muszę, mogę sobie pójść... Etykieta wymaga, bym została i konwersowała, etykieta podpowiada że nic na siłę... Jednak świat byłby prostszy bez Etykiety!

anonim, May 8, 2004 20:57 Skomentuj komentarz


cz.II
A to dlatego, że w o g ó l e trudno jest mi ją zaliczyć do wartości, trudno jest mi ją w takich kategoriach postrzegać.

anonim, May 8, 2004 20:53 Skomentuj komentarz


Nie chciałabym zaraz wywieszać tutaj na sztandary wielkich słów, ale muszę przyznać, że etykieta dla mnie wartością nie jest.

Marek, May 6, 2004 18:46 Skomentuj komentarz


a komu to przeszkadza ze sa ludzie ktorzy zwracaja wielka uwage na tzw etykiete. mnie napewno nie. i innym tez nie powinno przeszkadzac. bo w koncu nikt nikogo nie zmusza obracac sie w kregach gdzie jakas dana etykieta obowiazuje. kazdy musi sam dla siebie wiedziec jakie wartosci sa dla niego wazne. jak sie zachowanie pewnej grupy ludzi i ich rytualy nie podobja to powinien sobie poprostu "bratnie dusze" poszukac i wpolnie z nimi jesc rybe nozem :P kazdemu to co mu mile!

Gosia, May 6, 2004 09:53 Skomentuj komentarz


A dlaczego nie można?

Bo gdzieś, kiedyś, ktoś powiedział, że NIE, bo ...., a ktoś inny potwierdził, przyjął i zaczął się do tego stosować.

Stosujący się do (tej czy innej "zasady")- są jak najbardziej o.k., niestosujący zaś - są odsądzani od czci i wiary,uznawani za poniżej poziomu, popełniający fault pas...

A gdzieś ponad tym wszystkim unosi się najspokojniej w świecie duch sztucznych konwenansów i hipokryzji.

et, March 8, 2021 20:41 Skomentuj komentarz


*faux pas

A poza tym miło, że używasz wielkich liter. Nie tak, jak lenie/niechluje tu i ówdzie;)

Żelazny, May 5, 2004 22:29 Skomentuj komentarz


"Czy można jeść rybę nożem? Tak, ale pod warunkiem, że się wie, że nie można..."

I jeszcze jedno:
"Etykieta to umiejętność ziewania z zamkniętymi ustami". B. Bardot

cito1, June 23, 2006 14:28 Skomentuj komentarz


Mnie zdecydowanie spodobał się Twój wniosek, udowadniający maskowanie relacji międzyludzkich uzgodnioną powszechnie etykietą. Takie rękawiczki koronkowe skrywające zaciśnięte pięści.
Skomentuj notkę
7 maja 2004 (piątek), 13:22:22

Liczenie ...

17 * 93 = 1581

86 * 346 + 723 = 30479

945 / 9 = 105


Kategorie: głupoty, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (3)

żelazny, May 10, 2004 16:03 Skomentuj komentarz


Dodałbym jeszcze:
289*63/9=2023

ky, May 7, 2004 15:28 Skomentuj komentarz


ile to czasu trzeba żeby do czegość takiego dojść... ja wciąż obracm się wokół 2 + 2 = 4 ...
Może jeszcze jestem młody - ale czemu czasami tak staro się czuję ???

wings, May 7, 2004 14:41 Skomentuj komentarz


hm... nic dodać nic ująć...
Skomentuj notkę
9 maja 2004 (niedziela), 22:39:39

Ważne (na dziś) pytania

Właśnie wyczytałem, że są takie bardzo ważne pytania, na które w zasadzie każdy człowiek powinien sobie poodpowiadać.

  1. Skąd pochodzę?
  2. Dokąd zmierzam?
  3. Kim jestem?
  4. Czy to wszystko ma jakiś sens?

Modlitwa:

Dziękuję Ci Boże, że dzięki Tobie mam odpowiedzi na te pytania. Dziękuję Ci, że te odpowiedzi wyczytałem w Twoim Słowie. Dziękuję Ci, że wszystko co w nim wyczytam jawi mi się jako spójna, integralna całość. Smuci mnie tylko, że zapisana tam i obserwowana na około prawda o świecie jest taka smutna. Może dlatego tak jest, że prawda o Tobie nie jest przedmiotem zainteresowania ludzi na ziemi.


Kategorie: credo, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: światopogląd, cel życia, wiara


Komentarze: (3)

siska, May 10, 2004 16:42 Skomentuj komentarz


na te pyatnia kazdy sam powinien sobie odpowiadac...

reptil, January 20, 2008 21:23 Skomentuj komentarz


Bez studium Biblii nie znajdziesz odpowiedzi na te pytania dlatego samemu sobie na nie nie odpowiesz.

w34, January 21, 2008 00:45 Skomentuj komentarz


Odpowiedzi na pytania zasadnicze, kierowane do Boga przyjdą od Boga. Biblia to ważna rzecz, ale Biblia nie jest i nie będzie (i pewnie nie była) Bogiem więc po pierwsze primo (1) chodzenie z Bogiem, po drugie primo (2) znajomość Boga, po trzecie primo (3) Jego Słowo, które niewątpliwie jest ważne.

Moją gwarancją dobrych (a nie jakiś) odpowiedzi jest Bóg i moja relacja z nim, nie studium Pisma. A skoro Bóg to pamiętaj - Bóg sam wystarcza.

W.
Skomentuj notkę
11 maja 2004 (wtorek), 11:20:20

Reportera sposób na człowieka

  1. Nie wiem czy dobrze pamiętam z metrologii ale chyba jest tak, że nie da się skonstruować idealnego przyrządu pomiarowego. Idealnego tzn. takiego, który mierząc nie zakłócałby środowiska w którym coś mierzy.

    Każdy woltomierz bierze troszkę prądu, każdy manometr przykładany do napompowanej opony nieco powietrza upuści. Chcąc określić wartość pieniądza konieczne jest przeprowadzenie przy jego pomocy choćby najmniejszej transakcji. Chcąc dowiedzieć się jak jest gdzieś należy wysłać reportera, który jest człowiekiem a jako taki wchodzi z innymi ludźmi w relacje.

  2. Reporterzy jadą gdzieś aby zobaczyć, przeżyć, opisać, opowiedzieć... aby zdać relacje tym, którzy ich wysłali. Niestety, już sama ich obecność zmienia środowisko, które w swoim zamiarze mają zrelacjonować.

    Jeżeli reporter jedzie do głodnej Etiopii to będzie potrzebował przewodnika, któremu zapłaci za to, że zaprowadzi go do miejsca, gdzie głód jest najbardziej malowniczy. Czym zapłaci? Dolarami, bo ta waluta jak na razie ma wszędzie na świecie swoją wartość. Można by powiedzieć, że to dobrze, że zapłaci, wszak jeden głodny przez chwilę może nie będzie głodny ale czy na pewno to dobrze? Czy zaraz nie pojawi się klasa oczekujących na dziennikarzy bezrobotnych (i głodnych) przewodników? Nie wiem.

    Jeżeli jakiś dziennikarz chce zobaczyć starcie palestyńskich małolatów z izraelskimi żołnierzami to może zaczaić się gdzieś koło Gazy i czekać, czekać... ale po co czekać w upale, jak koledzy dziennikarze w hotelu właśnie zaczynają pić. Lepiej dać małolatom 5 dolców (tu ta waluta też ma swoją wartość) a małolaty rzucą kamieniem w stronę posterunku, mało tego - zrobią to tak, aby nie ustawili się pod światło i operator kamery nie musiał powtarzać (co kosztowało by pewnie jeszcze z 5 dolców). Ten przykład jest o tyle ciekawy, że dotyczy miejsca, które przez obecność kamer jest już bardzo zakłócone - w tym miejscu prowadzi się wojnę właśnie przy pomocy pokazywanej w telewizji krwi . W tym miejscu krew, zwłaszcza krew arabskich dzieci jest bardzo tania, więc różne Arafaty i Huseiny mogą spokojnie nią grać.
    (na podstawie rozmow z reporterem)

  3. Ekolodzy to grupa ludzi, którym z definicji nie wierzę. Nie wierzę bo albo są to cyniczni działacze robiący kasę lub karierę na modnych hasłach albo naiwne małolaty wierzące w te hasła i dające się przez tych działaczy w swej głupocie wykorzystywać. Nie wierzę ekologom, choć cieszę się, gdy woda jest czysta a trawa zielona. 
  4. Rzeźnia to miejsce, gdzie z reguły nie kręci się filmów gdyż rzeźnia to miejsce, gdzie normalnie zabija się zwierzęta. Jeżeli więc pojawia się film z rzeźni, przedstawiający dręczenie zwierząt to przypuszczam, że film powstał na zamówienie. Ktoś chciał aby przedstawiał to co przedstawia, ktoś chciał udowodnić wcześniej postawioną tezę, która z prawdą może miała a może nie mała nic wspólnego. Nie wierzę więc, że w rzeźniach pracownicy znęcają się nad zwierzętami ponieważ ich pracą polega na ich zabijaniu a nie dręczeniu. Wierzę jednak, że co najmniej jeden przypadek dręczenia miał miejsce. Na pewno przytrafiło się to wtedy, gdy w rzeźni pojawił się człowiek z kamerą.
    (inspiracja: proces o znęcanie się na zwierzętami w rzeźni, gdzie dowodem jest film)

    Nie tak dawno przyłapano ostatnio reporterów BBC na kręceniu filmu o tym, jak to w Kanadzie w okrutny sposób zabija się foki. Po emisji filmu myśliwi próbowali wyjaśniać, że robili to tak, gdyż reporter ich o to prosił. Nie wierzę reporterom. Nie wierzę ekologom. Nie wierzę myśliwym, którzy za dolce będą się szmacić. Nie wierzę palestyńskim dzieciom.

  5. Kiedyś jeden z fotografów zdobył bardzo prestiżową nagrodę za zdjęcie umierającego z głodu murzyńskiego (oj, co za niepolityczne słowo) dziecka. Obok stał sęp i czekał, aż będzie mógł się posilić. Widziałem to zdjęcie i nie wiem na ile powstało z rzeczywistej potrzeby serca a na ile po to aby zdobyć światową nagrodę.
  6. Koszt jednego posiłku dla głodnego w Etiopii wynosi mniej więcej tyle samo co dobra kolacja w lepszej paryskiej restauracji. O co tu chodzi?
  7. Tego świata nie zmienię. Nie wiem nawet jak to uczynić bo gdy chciałbym coś naprawić tu, zaraz popsuję to tam. Nie będę więc tego czynił ale coś muszę czynić. Jezus powiedział: "szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane." i chyba to jest to, co czynić należy. Wierzę, że Jezus ma lepszy niż "reportera sposób na człowieka".
  8. Maranatha!

Kategorie: media, _blog


Słowa kluczowe: media, reportaż, reporter, świat, dziennikarze, obserwacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 maja 2004 (środa), 13:24:24

... nie żyjesz! (z cyklu: napisy na murach)

1. Inspiracja:
Nowa reklama bilbordowa TV4 brzmi:


Nie bawisz się - nie żyjesz!
 


2. Wnioskowanie bezpośrednie zamierzone przez reklamodawca:
- nie bawisz się to nie dobrze, bo jesteś martwy;
- chcesz ożyć na nowo - zacznij się bawić;
- TV4 jako cel postawiło sobie dać ludziom zabawę;
- kup dostęp do sieci TV4, bedziesz się bawił, będziesz żył;
- TV4 sprzedaje życie.

Myślę, że po takiej akcji stratedzy TV4 czują się świetnie - ożywiciele narodu!

3. Wnioskowanie podtekstowe:
- nie bawisz się ale przecież żyjesz;
- może więc coś z twoim życiem jest nie tak?
- może masz złe cele życiowe, wszak informują cię, że ...
- przecież celem życia jest zabawa!

4. Wolność i niewola.Daleki jestem od tego aby powiedzieć "powinni tego zabronić". Nie powinni, bo jako ludzie wolni możemy robić co chcemy. Każdy! No, może prawie każdy. Ale na pewno ci od marketingu w TV4 mogą wymyśleć taką albo inną akcje.

Wymyślili taką i sami będą na sobie zbierać jej efekty. No, może sprzedaż wzrośnie, może dostaną premię ale przecież każdy z nich zderzy się z twardą rzeczywistością w swoim życiu. Będzie miał trudne chwile, gdy brat będzie się rozwodził, mama będzie umierać na raka, wyleją go z roboty bo ktoś podkopie pod nim dołek a on ma kredyt na chałpie i na samochodzie oraz dzieciaki w dobrej szkole... I wtedy stanie przed swoją reklama i przypomni sobie, że celem życia jest zabawa - więc skończy na kozetce o psychoanalityka, który za ciężkie pieniądze powie mu, że to wszystko przez zły układ planet.

5. Podobieństwo
Podobne przemyślenia miałem po reklamach Radia ... (nie pamiętam) pt. "zaliczysz każdą laskę w Warszawie". Powtarzam się? Nie - to specjaliści od kłamst marketingu ciągle używają chwytów samoniszczących.

6. Kawiarenka
W cafe@net.pl mają ciekawy model biznesowy. Internet za darmo ale zamawiając coś z karty dostaje się minuty połączenia. Kurcze... ile tych herbat mogę w siebie wlać aby tu posiedzieć godzine!

Ale łącza mają tu takie, że mogę się w końcu nacieszyć netem.

Kategorie: hasła na murach, marketing, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: styl życia, telewizja, zabawa, media


Komentarze: (6)

khan-goor, May 17, 2004 15:20 Skomentuj komentarz


w kwestii formalnej: nie TV4 tylko 4funTV...

wojtek, May 17, 2004 00:15 Skomentuj komentarz


Przepraszam przetłumaczyłem prosto z angielskiego.
Polski tytuł brzmi "Zabawić się na śmierć"

wojtek, May 17, 2004 00:14 Skomentuj komentarz


Zabawiając się na śmierć
Neil Postman

Polecam

p_tutka, May 12, 2004 14:15 Skomentuj komentarz


Przeczytałem powyższy tekst akurat po tym jak czytałem na serwerze artykuły z przeglądu prasy z ostatnich dni. Znalazłem tam dość sporo tekstów na temat ostatniej publikacji Super Express po śmierci dziennikarza TVP w Iraku.

Czytając Twój blog miałem przed oczami specyficzne bilbordy z reklamą TV4. I tak się zacząłem zastanawiać, że jakoś nie pojawiły się "listy otwarte" dziennikarzy czy też jakiś inny protest związany z tym, co prezentowane jest na tych billbordach.

Mimo dostępu do czterech różnych telewizji kablowych w trzech różnych miastach nie udało mi zobaczyć fragmentu tego programu. Tak wiec pewnie teraz operator telewizji kablowej zastanawia się czy pozwolić swoim abonentom "żyć" - bawić się.

mark, July 13, 2006 21:33 Skomentuj komentarz


No tak gratuluję percepcji! Oczywiście gratuluję pomysłodawcom kampanii oraz pomysłodawcom nazwty programu 4FUNTV. Stacja TV4 (która nie jest stacją 4FUNTV) na pewno bardzo się cieszy że nie wydając ani grosza ma fajną promocję :))) no cóż nie ma to jak specjaliści od reklamy, no nie? Bliskość nazw obydwu stacji pewnie nie jest zamierzona za to skutki dla "forfana" opłakane hi hi hi. A widział ktoś w ogóle tę stację 4funTV? Co do za kolejny zaszumiacz? No cóż miłego oglądania:) czwórek.

gerrim_dan, July 13, 2006 21:40 Skomentuj komentarz


Co to za wypociny? Czytam i oczom nie wierzę. Jak można być takim tłumokiem żeby to pisać? Co to znaczy: "Wnioskowanie bezpośrednie zamierzone przez reklamodawca" Co to za słowo "reklamodawiec"? Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak odmiana rzeczowników? Poza tym mylisz dwie różne stacje! Kup sobie okulary, a potem się wymądrzaj. Aspiracje masz naukowopodobne, a piszesz jak tłumok po zawodówce. Może najpierw coś poczytaj i naucz się myśleć, potem myśli wyrażać, a na końcu oceniać własne "dzieła" krytycznie. To pozwoli ci ograniczyć sytuacje, w których się ośmieszasz, baranie.
Miłego dnia.
Skomentuj notkę
13 maja 2004 (czwartek), 14:29:29

Słowo o islamie

  1. Jeżeli można się pokusić o syntezę postaw religijnych w trzech wielkich religiach monoteistycznych, to wydaje mi się, iż zawrze się ona w takich stwierdzeniach:
    • Judaizm - chodzi o zbawienie narodu, przy czym naród ten ma być znakiem dla świata.
    • Chrześcijaństwo - chodzi o zbawienie człowieka w szczególności a w ogóle o zbawienie wszystkich ludzi, a więc świata.
    • Islam - chodzi o podporządkowanie człowieka, ludzi, społeczeństw, świata Allachowi, w szczególności chodzi o podbój bo islam nigdy nie był religią misyjną.
  2. Nie wierzę i nie uwierzę, że te trzy religie wyznają tego samego Boga. To wielkie kłamstwo. O ile wiem, że biblijne chrześcijaństwo jest tożsame z biblijnym judaizmem (jest jego kontynuacją) to na pewno islam jest zupełnie czymś innym. Mogę przypuszczać, że jakiś cwany demon objawił się kiedyś komu trzeba, coś tam przekazał, coś zamanifestował i udało mu się stworzyć kult odciągający miliony ludzi od poznania Jahwe.

    Wiem, że można żyć w przyjaźni z Bogiem wyznając islam, ale w sposób najbardziej widoczny ta religia manifestowana jest przez wyznawców jako diaboliczna chęć podporządkowania, zniewolenia, zawładnięcia. Tak to widać więc pewnie w znacznej części tak to jest.

    Oczywiście patrząc z zewnątrz (np. oczami Araba) na chrześcijaństwo (czytaj: Europa i Ameryka) zobaczy się zepsucie moralne, zboczenie, grzech a w części religijnej odstępstwo, zakłamanie i bałwochwalstwo. Tak właśnie Arab (a po części i Żyd) widzi to co się dzieje w Częstochowie, Nowym Jorku, Rzymie i Ciechocinku.

    Ale może nie powinienem zajmować się ludźmi, którzy z zewnątrz mają etykietkę muzułmanina, żyda czy chrześcijanina, bo takie ocenianie religii zawsze jest błędem. Może należy po prostu sięgnąć do źródeł, do objawienia danej religii, do jej podstaw. Tak, to jest metoda gdyż metoda ta nie jest obarczona grzesznością konkretnego człowieka.

  3. Tak się składa, że trzy wielkie monoteistyczne religie oparte są na księgach. Co mu tu mamy:
    • Judaizm - 42 księgi wchodzące w skład hebrajskiej Biblii, zwanej w naszej kulturze Starym Testamentem. Księgi spisane gdzieś pomiędzy XIII a VI wiekiem przed Chrystusem, dobrze zachowanym w bardzo starych i wiarygodnych manuskryptach i odpisach.
    • Chrześcijaństwo - Stary Testament oraz 27 ksiąg wchodzących w skład Nowego Testamentu. Nowy Testament spisany w I wieku, bardzo dobrze zachowane a spisany bądź w formie ksiąg historycznych i proroczych, bądź w formie korespondencji.
    • Islam - Koran składający się z 114 rozdziałów (sur), wypowiedzianych przez Mahometa i spisanych przez jego uczniów, a potem, gdzieś w VII wieku uzgodnionych co do treści. Koran jako taki zawiera pewne odniesienia, cytaty albo własne parafrazy ze Starego i Nowego Testamentu traktując jednak Biblie dość swobodnie.

    No dobrze - skoro są księgi to w księgach należy wyczytać to, o co w danej religii chodzi. Nie patrzeć na Rzym, Jerozolime, Częstochowę czy Mekke ale czytać księgi.

  4. I znowu będę musiał spróbować przeprowadzić swoją syntezę:
    • W Starym Testamencie odnajduje się Boga, który się objawia i chce za pośrednictwem wybranego przez siebie ludu wyjaśnić światu o co na tym świecie tak naprawdę chodzi, jak należy podstępować aby być blisko Niego, czego należy się spodziewać (bo przecież w ST jest sporo zapowiedzi mesjańskich) i czego można się spodziewać gdy będzie się już poza.
    • W Nowym Testamencie wyjaśnione jest dokładnie dlaczego tak to wszystko, co jest zapowiedziane w Starym Testamencie działa. Dlaczego tak a nie inaczej, wchodzi się w szczegóły, dopowiada - tak jakby autorzy wiedzieli więcej. Czy wiedzieli? Pewnie tak, skoro Duch Święty mógł być bliżej nich.

      Opisana i rozwinięta jest informacja w Mesjaszu, wskazana dokładnie droga zbawienia a na koniec przedstawione jest jeszcze bardziej czytelne proroctwo dotyczące przyszłości. Tak jakby Bóg chciał objawić jeszcze więcej informacji ze swojego planu dla świata. Tak jakby Bóg wiedział, że ma partnerów do odbioru tej informacji. 

    • W Koranie zaś wszystko to jest zamieszane. Oczywiście moja opinia jest bardzo subiektywna, ale moje potyczki z tą księga zawsze kończyły się na tym, że nie wiedziałem co z tym zrobić. Ani nie potrafię na podstawie tej księgi stworzyć sobie jako takiego obrazu świata (na pewno jednak jest tam teizm jako podstawa), ani nie potrafię znaleźć recept, przepisów, zaleceń które działając ponad kulturowo dały by dobrą odpowiedź na pytanie: jak żyć?

      Na pewno jednak znajduję w Koranie możliwość realizacji chciwości, działania wg. żądz, zachętę do podboju, usprawiedliwienie dla nienawiści, prawo do ograniczania cudzej wolności. To tam jest przy czym nie potrafię (co wychodzi mi w lekturze Starego Testamentu) agresji tej zharmonizować z obowiązującym w księdze teizmem. To właśnie jest przyczyną iż uważam Islam za religię diabelską a Allaha za jakiegoś demona, który przybrawszy to imię objawił się i zwiódł a teraz odbiera cześć należną Bogu i dalej zwodzi.

      Wiem, wiem, wiem... jestem nietolerancyjny. Jak zwykle.

  5. Na świecie mamy doczynienia z wielkim konfliktem kulturowym: kultura islamu zaczęła atakować kulturę zachodu. "Dzihad kontra Mc Świat" (jest taka książka); Bush i ten Ben Laden. Jest konflikt!

    Ciekawostką jest, że kultura zachodu widziana jest przez islam jako kultura chrześcijaństwa podczas, gdy już dawno taka nie jest! Więcej, czasem wydaje mi się, że wartości biblijne częściej zachowane są w kulturze arabskiej niż w naszym współczesnym postmoderniźmie ("róbta co chceta").

    Oczywiście jak jest konflikt to wydaje się, że należy się opowiedzieć po którejś stronie, ale czy na pewno? Czy jest to mój konflikt? Czy jest to moja wojna? Oczywiście mieszkam, żyję, pracuję i kupuję tkwiąc na codzień w kulturze zachodu ale nie wiem czy to wystarczający powód aby się angażować? Może jak przyjdą podpalić mój dom, ten w którym mieszkam. A może nie przyjdą? A może wtedy będzie za późno?

    Nie. Nie będę się angażował, bo oba te światy śmierdzą siarką. O diabelskości islamu pisałem powyżej a o dialbelskości kultury zachodu piszę znacznie częściej. Ja wolę być obywatelem Królestwa Bożego, w nim żyć, dla niego się angażować. A gdy przyjdą podpalić mój dom, przy czym przyjść mogą albo terroryści arabscy (islam) albo kibice Widzewa (zachód) to wierzę, że mój Król jest wstanie mnie obronić, wierzę, że On ma dla mnie wspaniały plan i na ile ja będę w nim będę bezpieczny, choćby nawet wojna z nad zatoki miała się rozszerzyć na zatokę Pucką.

  6. Inspiracja:
    • rozmowa z TŻ z przed miesiąca;
    • wydarzenia w Iraku (zabili jednego Amerykanina, ale nie to - w końcu jest wojna - inspiracją jest sposób i to, że tym się cieszą);
    • wypowiedzi na temat Jerozolimy jako "miasta jednego Boga, objawionego w trzech monoteistycznych religiach".
    • ekumenizm, który chyba gdzieś się zapomniał i sięga stanowczo za daleko.

Kategorie: Islam, _blog


Słowa kluczowe: Islam, objawienie, Dzihad


Komentarze: (10)

w34 -> khan-goor, May 19, 2004 22:26 Skomentuj komentarz


Oczywiście, masz racje. Książka "Dzihad konta McŚwiat", Benjamin R. Barber.

W biurze mam tylko pamięć, jak widać w szczegółach zawodną. W domu mam książkę na półce.

Thx.

khan-goor, May 19, 2004 12:31 Skomentuj komentarz


w kwestii formalnej znowu (bo merytorycznie nieprzygotowany) - książka, o której wspominasz to "Dżihad kontra McŚwiat"...

marasBERLIN, April 2, 2008 06:40 Skomentuj komentarz


Witam Czytalem to cos z wielkim rozczarowaniem mysle ze jak to katolik jestes pelen nienawisci. Popracoj troche nad soba. Zycze powodzenia. POZDRAWIAM Isa

w34, April 2, 2008 11:51 Skomentuj komentarz


No cóż.

Spodziewałem się oceny tekstu, polemiki, argumentów i kontrargumentów, dyskusji. Spodziewałem się .... a w miejsce tego mam nieco czyichś emocji i zaszufladkowanie (nawiasem mówiąc nietrafne) i nieprzyjemną ocenę mojej osoby.

Ale za zachętę do popracowania nad sobą dziękuję.

W.

JUJU..., July 18, 2008 17:35 Skomentuj komentarz


HMMMMMMM NO CÓZ JUZ NA SAMYM POCZATKU CZUC WIELKA NIENAWISC DO ISLAMU ZACHECAM DO POPRACOWANIA NAD SOBA I WIEKSZEGO OTWARCIA SIE NA INNE RELIGIE NIEWSZYSTKO CO TYCZY SIE ISLAMU MUSI BYC ZLE!!! :-) zycze powodzenia

Mariusz, November 2, 2008 13:35 Skomentuj komentarz


Jestem chrześcijaninem, ale nie potrafię się zgodzić z powyższymi tezami autora tego blogu. Ten blog zionie nienawiścią do islamu i jest tworzony przez zupełnego - niestety - ignoranta wobec islamu. Znam islam i muzułmanów i wiem, że fanatycznych wyznawców islamu jest trochę, ale większość wyznawców islamu to dobrzy pokojowo nastawieni do świata ludzie. Przeczytałem cały Koran i nie znajduję tam tego o czym Ty , bracie, piszesz. Oczywiście zdania z Koranu czy z Biblii można wyrwać z kontekstu tekstualnego czy historycznego i dojść do fałszywych wniosków. Właśnie to czyni autor tego blogu. Pozdrawiam

Mariusz, November 2, 2008 14:15 Skomentuj komentarz


odsyłam NA STRONY KATOLICKIEJ "więzi" Leksykon : "Nie bój się islamu!" oraz na "fatwy po polsku" posty z prawej strony: na temat stereotypów dotyczących islamu. wystarczy wpisać w google

wojtek34, November 2, 2008 20:58 Skomentuj komentarz


Ale jakbyś odniósł się do jakiś konkretów, które napisałem, powiedział w którym miejscu się mylę, gdzie jestem ignorantem, gdzie dochodzę do fałszywych wniosków a gdzie piszę brednie było by mi łatwiej zmienić poglądy i dojść do lepszej prawdy.

Jeżeli nie czynisz tego Twoja wypowiedź sugeruje tylko jakim oczytanym jesteś i jak na tym tle ja, jako fanatyk i ignorant wyglądam słabo.

Tak więc proszę o konkrety bo lubię dyskutować o faktach a nie o odczuciach.

W.

Mariusz, November 3, 2008 19:06 Skomentuj komentarz


Szalom!
Ok, no, już mogę przysiąść do napisania odpowiedzi. Chciałbym odnieść
się do konkretów nt islamu. Właściwie częściowo już to zrobiłem: bo
konkretem jest to,że napisałem, że znam muzułmanów i że wielu jest
naprawdę dobrymi ludźmi. Tematyka islamu jest dla mnie istotna, dlatego
nie lubię jak ktoś bez znajomości faktów pisze o islamie. Napisałem ,ze
przeczytałem Koran w całości i że nie widzę tam tych wezwań do
bezsensownej przemocy, jakie Ty widzisz.
Na chwilę z innej beczki. Właśnie przeczytałem Twoje credo i zauważyłem
że cenisz autorytet Biblii i piszesz o Jezusie jak ewangelikalny
chrześcijanin. To jest cenna dla mnie wiadomość, bo gdybyś był np.
katolikiem to mógłbym sie odwołać do pewnych ekumenicznych zachowań Jana
Pawła II i jego stosunku do islamu. Katolicy mają już w tym względzie
"pozamiatane" bo ostatni sobór wyraźnie ustosunkował sie do islamu. Ale
dążę do precyzji:
Dlaczego nazwałem twoja postawę wobec islamu fanatyczną i ignorancką?
Bo piszesz:
"Nie wierzę i nie uwierzę, że te trzy religie wyznają tego samego Boga.
To wielkie kłamstwo." Nie przyjmujesz więc do wiadomości możliwości
prawdy niezgodnej z obecnymi Twoimi poglądami.("Nie wierzę i nie
uwierzę...") Z góry zakładasz swoja zamkniętą postawę, więc nie wiem czy
chcesz dyskutować, bo dyskusja powinna prowadzić do wspólnego szukania
prawdy a to sugeruje możliwość zmiany poglądów.
Dalej:
Piszesz:"ta religia manifestowana jest przez wyznawców jako diaboliczna
chęć podporządkowania, zniewolenia, zawładnięcia." No dobrze, o jakim
podporządkowaniu piszesz, bo ja znam Koran i wiem że chodzi o
podporządkowanie Jedynemu Bogu.
Dalej:
Koran pisze o biblijnych prorokach i Patriarchach, a Bóg Koranu jest
Bogiem Abrahama. Słowo Allah znaczy po arabsku po prostu "Bóg" i jest
odpowiednikiem hebrajskiego El- Elohim. Dostrzegasz etymologiczne
podobieństwo? -wszak Język Biblii i Koranu to języki semickie. Nawet
chrześcijanie mówiący po arabsku, prawosławni, katolicy i
zielonoświątkowcy mówią "Allah", a nie "God" czy po polsku "Bóg".
Dalej:
piszesz:"Na pewno jednak znajduję w Koranie możliwość realizacji
chciwości, działania wg. żądz, zachętę do podboju, usprawiedliwienie dla
nienawiści, prawo do ograniczania cudzej wolności."
No dobrze, nie wiem czy masz ochotę dyskutować nt Koranu, bo mogę
cytować różne wersety, ale teraz powiem tylko jedno: A jak tłumaczysz
wezwania Jahwe do walki z innymi plemionami na terytorium Kanaanu. Bóg
nakazuje Jozuemu zabijanie nie tylko bojowników wroga, ale także kobiety
i dzieci. Nie sugeruj że Bóg Starego Testamentu jest łagodniejszy od
Boga Koranu. To ten sam Bóg!
Ale:Czytałem wersety koranu zachęcające do walki, powstały one kiedy
wyznawcy Islamu byli jeszcze mniejszością i byli ciągle zagrożeni ze
strony Mekkańczyków i sprzymierzonych z nimi innymi plemionami. Koran
pisze o wojnie obronnej. Może kilka cytatów:
"Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie
najeźdźcami. Zaprawdę, Bóg nie miłuje najeźdźców! "(Koran 2,190)
"A jeśli oni (tj. niewierni, czyli bałwochwalcy) odejdą, nie prowadząc z
wami walki, i zaofiarują wam pokój, to wówczas nie wskaże wam Bóg
przeciwko nim żadnej drogi. "(Koran 4,90)

"A jeśli oni (tj. wrogowie i niewierni) skłonią się do pokoju, to i ty
się ku niemu skłoń i zaufaj Bogu! Zaprawdę, On jest Słyszący,
Wszechwiedzący ! A jeśli oni zechcą ciebie zdradzić; to zaprawdę,
niech wystarczy ci Bóg! On jest tym, który wsparł ciebie Swoją pomocą i
pomocą wierzących."(Koran 8,61-62)
"Nie ma przymusu w religii!" (Koran 2,256)

Może tyle fragmentów z Koranu wystarczy.
I jeszcze parę słów od siebie. mam wielu przyjaciół wśród
ewangelikalnych protestantów. Ja tez jak Ty przyjąłem Jezusa do swego
życia, ale nie lubię rozfanatyzowanych poglądów niektórych księży i
pastorów, choć ich szanuję jako ludzi i braci. Myślę, że Jezus tez wolał
zwykłych ludzi niż uczonych w Piśmie o skrajnych dewocyjnych nieludzkich
poglądach. I szczerze mówiąc strasznie nie lubię nawiedzonych negacji
islamu i innych zjawisk, o których nie ma się zielonego pojęcia...
Może na razie tyle. pozdrawiam

beta, April 9, 2010 19:35 Skomentuj komentarz


No to dowodem an twoja mylnosc jest ze w twoich slowach "Tora i Biblia sa dokumentami WYDAJACYMI sie autentycznymi". nastepnie mowisz ze w Koranie jest tyle zamieszania. Koran jest poprawka Bibli i Tory poniewaz Zydzi i KAtolicy zmienili te dwie dla wlasnej przyjemnosci. Koran tlumaczy co oni KAtole i Zydzi zrobili, zmienili, i co jest prawda. Wiec dla tempaka jak ty to jest nie zrozumiane bo Ksiadz na lekcji religi wpoil ci ta glupote. A pozatym Teoja Opinia sie nie liczy ttlko fakty. Islam to nie to co ty chcesz aby byl, tylko to co jest dla kazdego indywidualnego czlowieka. wiec nie klam bo sie w piekle spalisz/! Obiecuje!
Salam
Skomentuj notkę
18 maja 2004 (wtorek), 11:25:25

Kot w pustym mieszkaniu

Kot w pustym mieszkaniu

Wisława Szymborska

Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków pisków na początek.


Kategorie: poezja, kot, _blog


Słowa kluczowe: kot, Wisława Szymborska, Szymborska, śmierć, umieranie


Komentarze: (21)

pepegi, May 19, 2004 09:59 Skomentuj komentarz


oj lubię ja ten wiersz. taki koci punkt widzenia, jaki znam z życia...

Pieguskowa, June 9, 2008 15:07 Skomentuj komentarz


Świetny wiersz. Mi się go całkiem fajnie mówi :)

Patt;**, July 12, 2011 13:57 Skomentuj komentarz


Patt;**, July 12, 2011 13:59 Skomentuj komentarz


Mi się bardzo dobrze mówił ten wiersz,ale jeszcze z podkładem: Edward Cullen-kiss the rain:*

an, February 2, 2009 16:32 Skomentuj komentarz


ten wiersz nie jest fajny, tylko jest cierpieniem. szymborska napisała go po śmierci męża filipowskiego.

didi, February 7, 2009 09:25 Skomentuj komentarz


To, iż wiersz został napisany po śmierci męża nie oznacza, że dla kogoś nie może być po prostu fajny do recytacji...

morsik, February 25, 2009 21:11 Skomentuj komentarz


pomyślałam o Pani słuchAjąc Elli F....(Mieszkam w pieknym miejscu w lesie dookoła mnie dziki i sarny ,nie pomijam kotów, dzikich i sąsiadki )TJ ZAPROSZENIE. CUDOWNIE BY BYŁO POTAŃCZYC W TAKT MUZYKI.. SERDECZNIE POZDRAWIAM.
RYSZARDA OCHWAT KOTERBA

twoja stara, May 5, 2009 18:42 Skomentuj komentarz


ale wy śmierdzicie // do dupy ta strona ;/ a komentarze to wogóle [...] frajerzy z białowierzy

Ktoś normalny, June 4, 2009 20:00 Skomentuj komentarz


Wiesz co? Jak sie na poezji nie zna to sie nie wchodzi na strony dla normalnych ludzi. To nie strona dla dzieci !!!!!
A co do wiersza super pozdrawiam p. Wisławę.Jest pani godna podziwu!!!

treska, November 17, 2009 18:49 Skomentuj komentarz


ten wiersz najbardziej pasuje do sytuacji, w której obecnie się znalazłam. Będę miała operację na otwartym sercu, mogę się nie obudzić , a 2 kotki zostaną.....

anonim, November 17, 2009 22:28 Skomentuj komentarz


Kochaj kotki, ale myśl o (1) Bogu, (2) o sobie i (3) o innych ludziach. Taka kolejność da Ci perspektywę widzianą z wieczności a to jedyna słuszna perspektywa, niezależnie od tego ile masz lat i ile operacji Cię jeszcze czeka lub nie czeka.

A kotki? Sam mam 3, może z nimi będę w niebie a może tam będę bez nich - nie wiem.

W.

treska, November 18, 2009 08:44 Skomentuj komentarz


Noszę się zamiarem uśpienia kotków przed wyjazdem na operację, ale przecież zawsze jest jakaś odrobina nadziei że wrócę i co wtedy ? Piszesz o zwracaniu się do Boga , robię to, ale wydaje mi się ,że przez to mam coraz mniejszą ochotę walki o przeżycie. Czy w Twoim życiu były podobne chwile? A wiersz W.Szymborskiej ,choć piękny nie pomaga....

anonim, November 18, 2009 15:34 Skomentuj komentarz


(1) Usypiać kot? Co to za eutanazja! Dla kotów najważniejsze jest życie więc je zostaw choćby miały sobie żyć na śmietniku (może z Twojego punktu widzenia to straszne życie, ale z kociego już niekoniecznie, bo z kociego ważne jest życie).

(2) A jeżeli chodzi o Twoje życie to już jest inaczej niż z kotami. Nie masz ochoty walczyć? Nie walcz bo życie (w znaczeniu takim, jak użyłem w stosunku do kotów) nie jest najwyższą i ostateczną wartością. Najważniejszą wartością jest życie z Bogiem. Jeżeli je masz to życie (te kocie, te na ziemi) jest tylko pielgrzymowaniem, wędrówka, czasem, którym musimy spędzić aby przejść do życia właściwego, pełnego, z Bogiem. Ale aby tak myśleć, musisz mieć właściwą perspektywę - perspektywę wieczności, którą daje chwycenie Boga za rękę, zaprzyjaźnienie się z nim, trwanie w nim - coś, co w Bili nazwane jest Nowym Narodzeniem, a co tak trudno zdefiniować gdy się tej perspektywy nie ma.

(3) Pewności relacji z Bogiem Ci życzę. Jeżeli Ci jej brakuje to teraz, bez wychodzenia z domu czy łóżka powiedz JEMU, że Ci jej brakuje i powiedz, że TERAZ chcesz sobie to poukładać.

W.

treska, November 19, 2009 08:38 Skomentuj komentarz


Twoje słowa są mądre , ale ze mną chyba jest coś nie tak , brakuje mi takiej wiary i pewności jaką masz Ty. Zawsze uważałam ,że jeszcze zdążę chodzić na różaniec , na majówki, zdążę tak jak starsi ludzie modlić się i chodzić do kościoła. Myślałam nawet o tym , aby pojechać na jakieś rekolekcje wzmacniające wiarę, ale choroba została odkryta nagle - nie zdążyłam. Nie wiem czy potrafię poukładać sobie sprawy z Bogiem, mieszkam sama, nie znam nikogo prócz Ciebie, kto mógłby mi pomóc odnależć właściwą drogę.Napisz coś o sobie, będzie mi łatwiej nawiązać nić porozumienia i akceptować to co piszesz. A tak na marginesie, czytanie wierszy powoduje,że świat robi się coraz smutniejszy - a może ja wybieram nie te wiersze , które powinnam ? Pozdrawiam

kotyikocury, February 18, 2010 00:30 Skomentuj komentarz


Treska, to nie jest tak, zawsze jest ktoś życzliwy niedaleko nawet jesśli go mijasz wzrokiem i nie zauważasz na co dzień - sąsiad, pani z kiosku, znajomy widziany raz na tydzień na rynku...
szkoda, że mieszkam tak daleko bo bym ci gotowała po tej operacji i karmiła koty :o)
odezwij się i daj nam znać że wszystko w porządku

Tommy, February 2, 2012 10:53 Skomentuj komentarz


Dlaczego chcesz mordować koty? Oddaj je komuś najlepiej. I nie słuchaj bzdur o bogu. Zwierzęta są ważne.

Bigosior, January 4, 2010 21:23 Skomentuj komentarz


Peter Schmeichel i tak lepszy Manchester rządzi!!!... .

Aga, February 14, 2010 13:44 Skomentuj komentarz


Dzięki temu wierszowi wygrałam konkurs. Bardzo fajnie mi się go recytowało.

Iwona, February 16, 2011 20:52 Skomentuj komentarz



Jest Pani wielką poetką. Ten wiersz jest jednym z najbardziej wstrząsających.Gratuluję wrażliwości ale współczuję wswpółodczuwania. Ale to chyba cena wielkości :)
Pozdrawiam serdecznie i żałuję że nie miałam zaszczytu Pani poznać
Iwona Jakubowska-Branicka

Tajemnicza, May 15, 2012 21:02 Skomentuj komentarz




Ten wiersz oddaje cierpienie Szymborskiej po śmierci męża. Wielka to strata, że ta wybitna poetka już nie żyje.


PS: Wejdżcie na stronę poezja.pl.com\wisławaszymborska.pl
tam wszystkie wiersze!

Magda Vamp., May 16, 2012 15:09 Skomentuj komentarz


Zavamirskie!
Skomentuj notkę
20 maja 2004 (czwartek), 10:36:36

Rozmowy o pięknych kobietach

Czytam ja ten ePotop, czytam i znajduję całkiem niezłe kawałki. Ot, jeden z ciekawszych:

- A widzisz... Godnaże to jaka dziewka?
- At, koza! choć okrutnie gładka, a jeszcze więcej przylepna.
Henryk Sienkiewicz, "Potop", tom II, rozdział 36, rozmowa Kmicica z Sapiehą na temat panny Annusi

Jak to przetłumaczyć na dzisiejszy język aby się panna nie obraziła? A jak taką kwestie wypowiedzą dwa małolaty na czacie albo dwaj studenci w klubie?


Kategorie: proza, _blog


Słowa kluczowe: kobieta, piękna kobieta, potop, Sienkiewicz, panna gładka, Kmicic, Sapieha, laska, Pan Włodyjowski, Zagłoba


Komentarze: (5)

soul-sister, May 24, 2004 13:56 Skomentuj komentarz


szyfry pozostają szyframi. czy dziś czy 300 lat temu.
swoją drogą ciekawe jak w za czasów Juliusza Cezara chopaki przy bimbrze o dziołchach nawijali ;>

siska, May 22, 2004 22:32 Skomentuj komentarz


dobre :D

Wojtek, May 22, 2004 14:19 Skomentuj komentarz


Czy koniecznie chcemy wiedzieć co mówią w klubach ?
;)
Nie zaśmiecajmy sobie tym głowy...

żelazny, May 20, 2004 23:42 Skomentuj komentarz


Wersja moich gimnazjalistów:

-A widzisz? Fajna jest?
-Taka tam. Średnio w porzo. Chociaż niezła Dupeczka i klei się do facetów.

pepegi, May 20, 2004 10:56 Skomentuj komentarz


;-) dobre!
czyli "rules of attraction" pozostają zasadniczo bez zmian...
Nawiasem mówiąc - gładkość i lepkość to chyba nawet można liczbowo przedstawić w fizyce.
Skomentuj notkę
23 maja 2004 (niedziela), 12:10:10

Integralność

  1. Na swoim wykładzie Zygmunt Karel przypomniał ciekawą definicje integralności. Zygmunt powiedział, że człowiek integralny to taki, u którego wartości, słowa i czyny pokrywają się. Potem namalował 3 koła i powiedział, że u człowieka integralnego środki tych kół są w tym samy miejscu albo przynajmniej blisko siebie.
  2. Takiego obrazka na tablicy nie było, ale starałem się oddać schematyczny obraz człowieka integralnego, przez co kolory mi się mieszają a napisów nie widać.
  3. Za to ten obrazek odpowiada mniej więcej temu, co namalował Zygmunt: człowiek kawałkami integralny :-)

  4. A na tym obrazku przedstawiam człowiek nieintegralnego. Od razu jawi się obraz jakiegoś polityka, co to z trybuny mówi, potem co innego robi, a myśli jeszcze inaczej.

    Ale czy tylko politycy nie są integralni?

  5. Do teraz integralność definiowałem jako zgodność słów z czynami. Ta definicja podoba mi się bardziej. Jest bogatsza.
  6. A pożytek z tych obrazków jest taki, że teraz wiem jak mogę siebie oceniać, jak mogę sprawdzać kim jestem. Wiem kim chce być, wiec stały monitoring swoich działań jest właściwy aby swoje cele osiągać.
  7. Dawno nie zrobiłem żadnego obrazka wyjaśniającego moje myślenie. Może przestaje myśleć obrazkowo, albo obrazki do mojego myślenia są za trudne do zrobienia.

Kategorie: etyka, _blog


Słowa kluczowe: integralność, styl życia, światopogląd, słowa, czyny, wartości, etyka, moralność, spójność


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 maja 2004 (poniedziałek), 00:13:13

Po lekturze ePotopu

#1. Na moim iPAQu Potop zajmuje 6244 stroniczki. Jedną pożeram w 15-20 sekund, bo po 30 sekundach ekran się wygasza. Czytanie zajeło mi prawie dwa tygodnie, bo ostatnio pracy jest sporo.

#2. Nie wiedziałem, że książka jest aż tak krwawa. Dobrze, że na moim iPAQ-u się czerwony kwardracik na dole ekranu nie pojawił.

3. Niech mi teraz jakiś narodowiec powie, że lektura Starego Testamentu jest zbyt krwawa i że Pan Bóg od czasów Jozuego się zmienił. A kawałki są zaiste ciekawe.

W tydzień później przedostał się pan Kmicic w granice Prus elektorskich pod Rajgrodem. (...) Tyle przecież czasu trzymał pan Kmicic na smyczy swych Tatarów, że wreszcie, gdy ich puścił na kształt stada drapieżnych ptaków, prawie zapamiętali się wśród rzezi i zniszczenia. Jeden przesadzał się nad drugiego, a że jasyru brać nie mogli, więc pławili się od rana do wieczora we krwi ludzkiej.

Sam pan Kmicic, mając w sercu niemało dzikości, dał jej folgę zupełną i choć własnych rąk we krwi bezbronnych nie walał, przecie patrzył z zadowoleniem na płynącą. Na duszy zasię był spokojny i sumienie nic mu nie wyrzucało, bo była to krew niepolska i w dodatku heretycka, więc nawet sądził, że miłą rzecz Bogu, a zwłaszcza świętym Pańskim czyni.

Przecie elektor, lennik, zatem sługa Rzeczypospolitej z dobrodziejstw jej żyjący, pierwszy podniósł świętokradzką rękę na swą królową i panią, więc należała mu się kara, więc pan Kmicic był tylko narzędziem gniewu bożego.
Dlatego co wieczora spokojnie odmawiał różaniec przy blasku płonących osad niemieckich, a gdy krzyki mordowanych zmyliły mu rachunek, tedy zaczynał od początku, aby duszy grzechem niedbalstwa w służbie bożej nie obciążyć.

Sienkiewicz, "Potop", tom IV, rozdział 24

#4. Styl życia osób będących pozytywnymi bohaterami tej powieści z chrześcijaństwem w moim rozumieniu nie ma nic wspólnego. To w co wierzą to normalne, religijne pogaństwo, tyle tylko że ubrane w katolickie słowa i czyny. Boję się takich książek - jeżeli to miało być "ku pokrzepieniu serc" to obawiam się, że wielką krzywdę ludziom wyrządziło.

#5. Teraz odrabiam zaległości z młodości - jak było to lekturą to nie przeczytałem, bo za grube. Chyba dobrze się stało. Za to teraz widzę, że myśli moje bardziej w barokowy język się ukłądają i na kształt łaciny orzeczenie na koniec zdania wylatuje. Ot, ciekawe - czyżmyb od Zagłoby wypowiedzi się uczył?

#6. Jeszcze o tym cięciu heretyków. Co do sztachty kalwińskiej w stylu Radziwiłów to wątpliwości nie mam - kalwinizm w Polsce przyjął się ze względów politycznych jako sprzeciw do pozycji i wpływów Kościoła. Szybko się pojawił i szybko zniknął - wszak nawrócenia miały polityczne a nie duchowe podłoże. Ale luteranizm, zwłaszcza w Prusiech to już niekoniecznie. Luteranizm Mazurów był efektem wielkiego przebudzenia, wielkiego odkrycia ewangelii, rozczytania się w Biblii, był przy tym ruchem masowym, ludowym, powszechnym. No i bohater narodowy Kmicin sprawił, że jego Tatarzy "jasyru brać nie mogli, więc pławili się od rana do wieczora we krwi ludzkiej". Wszak wydawało mu się, że "był tylko narzędziem gniewu bożego."

#7. Jak niebezpieczne jest dla człowieka, gdy nie znając Biblii i będąc przez jedynosłuszność religi zwiedzonym człowiekowi się źle wydaje.


Kategorie: proza, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Potop, Sienkiewicz, iPAQ, heretycy, katolicyzm, ku pokrzepieniu serc, grzech, różaniec, Pan Włodyjowski


Komentarze: (1)

Agnieszka Anna T., August 18, 2006 10:40 Skomentuj komentarz


Ad4.
Niestety tez nie przeczytalam Potopu. Ani filmu nie widzialam. Ale mysle, ze nie powinno sie szufladkowac Sienkiewicza jako narodowca, tak naprawde bez sumienia.
Czczacego bestie spoleczna zamiast Boga.
Napisal wszak i Quo vadis. Tez nie czytalam. Ale mam nadzieje, ze czlowiek piszacy na takie tematy jest gleboko
przejety prawdziwym chrzescijanstwem.
Zacytowane zdania czytam jak horror, ktory Sienkiewicz wlasnie pokazuje.

Ad5.
Ladna jest taka budowa zdan. W niemieckim absolutnie konieczna.

Ad6.
Nie chodzi tylko o "znanie" Biblii. Chodzi o kierowanie sie
wylacznie swiatlem Bozym, nawrocenie. "Znanie Biblii" do nawrocenia moze pomoc, ale niekoniecznie.
W krajach protestanckich jest masa przykladow okrocienstwa w stos. do katolikow. Zbrodnie ida w obie strony.
Dobrze, ze w Polsce sa tacy ludzie jak Pan, i inni, ktorzy pragna uswiadomienia zbrodniczej przeszlosci i naprawienia szkod. Ale prosze pamietac, ze wsrod nie katolikow tez byli i sa "chrzescijanscy" zbrodniarze.
Z mojej perspektywy pogarda i wynioslosc w stos. do katolikow, czasami spoleczne opresje, abstrahujac czy ci "glupawi papisci" sa istotnie wierzacy, czy nie, jest bardzo wyrazna.

Co do rozanca (natknelam sie na ten Potop podazajac za linkiem "rozaniec"), to - jak i wspomnialam wczoraj -
kazda "modlitwa" rowniez rozaniec, moze byc Modlitwa, albo
magicznym. czy automatycznym aktem.
Co do statystyki o ile rozaniec jest Modlitwa lub ta nie-modlitwa, nie smiem nic powiedziec.
Prawdziwa wiara sie nie chelpi. A wiec nie wiemy ile prawdziwych czcicieli Boga modli sie rozancem.
Skomentuj notkę
24 maja 2004 (poniedziałek), 18:46:46

O konieczności władzy (dla anarchistów)

  1. Cytat z esseju "O władzy"
  2. (...) nie, władzy zlikwidować nie można, można tylko lepszą zastąpić gorsza albo czasem odwrotnie. Nie jest niestety tak, że gdy władzy politycznej nie będzie, wszyscy staną się braćmi; skoro interesy ludzi są skłócone z natury rzeczy, nie z przypadku, skoro niepodobna przeczyć temu, że nosimy w sobie pewne zasoby agresji, skoro potrzeby i zachcianki nasze mogą rosnąć w nieskończoność, to gdyby instytucje władzy politycznej cudem wyparowały, wynikiem byłoby nie powszechne braterstwo, ale powszechna rzeź.
    Leszek Kołakowski, "Mini-wykłady o maxi-sprawach", "O władzy", Znak 2004 r.

  3. Opis zacytowany powyżej jest piękny.

  4. Kołakowski potrafi opisać i wyjaśnić rzeczywistość tak prostymi i jednocześnie akceptowanymi powszechnie słowami. Ja bym "z natury rzeczy" zastąpił "grzesznością" albo "konsekwencjami upadku Adama", "potrzeby i zachcianki" zastąpił "chciwością pożądaniem". Ja bym użył takie ostre, niepopularne słowa przez co znowu wyszedłbym na oszołoma, fundamentalistę (to prawie mi pochlebia),  zacofańca.

  5. A książka jest super! Można ją sobie podczytywać po kawałeczku tak jak pyszne ciasteczka z pudełeczka, po jednym codziennie po obiedzie. Oczywiście, nie ze wszystkim muszę się zgadzać.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: Kołakowski, władza,


Komentarze: (2)

pepegi, May 25, 2004 11:55 Skomentuj komentarz


kwestia celu wypowiedzi - ja cenię sobie wypowiedzi, które bez potrzeby nie dodają komponenty oceniającej do obiektywnej treści. oceniać to można potem. a nie pisać, że dodajemy zgrabną trójkę do zniedołężniałej jedynki i w wyniku otrzymujemy podejrzaną moralnie czwórkę...

styl-krzyczany, May 25, 2004 09:21 Skomentuj komentarz


witam Wojtku :]

miano oszołoma Ci pasuje? hehe tego się po Tobie nie spodziewałem :)
Skomentuj notkę
26 maja 2004 (środa), 23:05:05

O przebaczaniu

"Kiedy komuś przebaczamy, oddzielamy zło od osoby, która je wyrządziła. Rozdzielamy osobę i czyn. Stwarzamy tę osobę jakby na nowo. W tej chwili jest to ktoś, kto wyrządził nam krzywdę, w następnej chwili - zmieniamy jego tożsamość. W naszym umyśle został jak gdyby utworzony na nowo.

Myślimy już o tym kimś nie jako o człowieku, który nas zranił, lecz jako o człowieku, który nas potrzebuje. Nie traktujemy go już jako sprawcę naszej krzywdy, lecz kogoś, kto do nas należy. Wcześniej napiętnowaliśmy go jako niegodziwca, a teraz widzimy, że to ktoś słaby, potrzebujący pomocy. Pozwala nam to zregenerować naszą przeszłość, stwarzając na nowo tego, który przez wyrządzone zło sprawił, że przeszłość ta była bolesna."
Lewis B. Smedes "Forgiveness: the Power to Change the Past" w "Christianity Today" (07.01.1983, s. 24), cytat za książką "Zaskoczeni łaską" Philip Yancey


Kategorie: życie duchowe, _blog


Słowa kluczowe: przebaczanie


Komentarze: (1)

wojtek, May 28, 2004 00:47 Skomentuj komentarz


To co piszesz, wyróżnia się bardzo pozytywnie
cieszę się, że mogę cię czytać.
Skomentuj notkę
29 maja 2004 (sobota), 19:02:02

Sejmowe poszukiwania prawdy o Rywinie

  1. W sejmie poszukiwano "prawdy" o Aferze Rywina. Poprzez głosowanie. Czy może być coś głubszego? A oto wyniki:
    Raport:IIIIIIIVV
    Zbigniewa Ziobro (PiS) 81 80 104 160 190
    Jana Łącznego (Samoobrona) 32 103 105 163 142 i odpadł
    Tomasza Nałęcza (SdPl) 31 87 84 34 i odpadł X
    Jana Rokity (PO) 59 59 60 i odpadł X X
    Jana Szczepańczyka (PSL) 24 22 i odpadł X X X
    Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.) 2 i odpadł X X X X

    Gazeta Wyborcza nazwała to tak: "kolejne etapy sejmowego teleturnieju". A jak się to ma do rzeczywistości?

  2. Poseł Gadzinowski (SLD) w nocy doszedł do wniosku, że "prawdy się nie głosuje". Genialne! Szkoda tylko, że do takich wniosków dochodzi w chwili, gdy nie pasuje mu głosowanie.

  3. Ale zastanówmy się nad definicją. Co to jest prawda?
    1. Definicja #1: Prawa to opis rzeczywistości (za FIKI). 
    2. Definicja #2: Prawda - nazwa gazety codziennej, będącej oficjalnym organem prasowym Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Była wydawana w Moskwie od Rewolucji Październikowej (1917). (za www.wikipedia.pl)

Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: prawda, Afera Rywina, polityka, komisja śledcza, Źiobro, Nałęcz, Błachowiak


Komentarze: (1)

anonim, December 28, 2012 20:03 Skomentuj komentarz


A posłanka Błachowiak? Nie wiem gdzie przepadł jej raport w którym pisała, że pijany Rywin coś tam nagadał Michnikowi i nie ma sprawy.
Skomentuj notkę
30 maja 2004 (niedziela), 09:35:35

O umieraniu...

"... gwałtowne uderzenia smyczków, które są zwiastunem stylu, którego już Jan Sebastian Bach szczęśliwie niedoczekał."
prof. Mirosław Perz, "200 Kantat Jana Sebastiana", audycja w II PR, 30 maja, godz. 9.05


Taki tekst może puścić tylko wierzący człowiek o innym wierzącym człowieku. W świecie raczej mówi się "Jaś nie doczekał", "odszedł :-( od nas", "cześć jego pamięci". Choć nie... w świecie się o tym nie mówi. Raczej mówi się "jedzmy, pijmy bo jutro pomrzemy".

"Wierzę w jednego Boga ... i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego ... grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen"

Kategorie: umieranie, _blog


Słowa kluczowe: umieranie, Bach, kantata, profesor Perz


Komentarze: (1)

pepegi, May 31, 2004 11:12 Skomentuj komentarz


a ja myślę, że to taka ot drobna czarna ironijka była raczej... choć Pańska interpretacja bardziej mi się podoba.
Skomentuj notkę
30 maja 2004 (niedziela), 14:12:12

Ludzka przemowa

  1. Za pomocą dwóch kryteriów można podzielić ludzi na cztery grupy:
    • Kryterium A: tych co mając coś do powiedzenia (w ich umysłach istnieją spójne i prawdziwe obrazy, idee, myśli, treści) i tych, co do powiedzenia nie mają nic;
    • Kryterium B: tych co mają gadane (czyli mają technikę przekazywania treści, idei obrazów za pomocą wypowiadanych słów) i tych co gadane nie mają.

    Nie chce mi się robić tabelki obrazującej to, bo chyba jest to jasne.

  2. Źle się słucha tych, którzy mówią (bo mają urząd gadania a do tego mają gadane) ale nie mają nic do powiedzenia.
  3. Słuchanie kogoś, kto nie ma nic do powiedzenia albo jest czasem straconym, albo można wielkim wysiłkiem próbować samemu przemyśleć temat, uznać ten bełkot za inspiracje, zastanowić się o co mówiącemu naprawdę chodzi.
  4. Po wizycie w KZ Gliwice.

Kategorie: komunikacja, _blog


Słowa kluczowe: media, komunikacja, polityka,


Komentarze: (2)

Wojtek, June 2, 2004 20:01 Skomentuj komentarz


Ehh to co mam do przekazania jest tak hermetyczne, oddzielone od reszty świata, ludzkich zainteresowań.
Nie ma sensu mówić o tym, wśród ludzi, konwencja, forma nie pozwala.

pepegi, May 31, 2004 11:07 Skomentuj komentarz


to działa! czasem się śmieję, że moje zapędzenia w maliny podczas uczenia matmy sprawiają, ze słuchacz przejmuje inicjatywę myślenia i sam dochodzi do tego, o co chodzi w jakimś nie aż tak trudnym zwykle zagadnieniu, przedkładając to nad próbę podążania za moim rozumowaniem ;-)
Skomentuj notkę
30 maja 2004 (niedziela), 22:50:50

Dyktafony na iPAQ-a

  1. 1. http://www.poccosoftware.com

    Trzy programy (Yoho, ProTone, Wichita) z tej samej rodziny dyktafonów.
    Wady:

    • Wersja demo nagrywa tylko 10s więc trudno sprawdzić jak działa w praktyce. Szkoda. Nie chce mi się ryzykować bo dużo nie działającego softu już mam.
    • Kosztuje odpowiednio 15, 25 lub 49$ - w zasadzie wystarczy ten najtanszy, choć ten lepszy (ProTone) ma dopisywanie i nadpisywanie nagrania oraz coś zwiazanego z wolną pamięcią zewnętrzną.
    • Jest tu zaznaczony problem zapisywania na wolną kartę pamięci. Zapisuje wtedy do pamięci a potem przepisuje. Niestety, moja pamięć SD jest wolna, więc aby dużo nagrywać należy mieć miejsce w pamięci głównej a to jest problem. Trudno sprawdzić jak on to przekopiowuje.
    • Kompresje ma tylko GSM Sample 8kHz, Bit Rate 2KB/s (?) - jakość wystarczająca.
    • Ma też automatykę głośności i możliwość pracy w trybie VAS.

    Wniosek: nie warto się w to pchać.

  2.  Vito SoundExplorer - nowsza wersja 3.51

    http://vitotechnology.com/products/soundexplorer.html

    • opanowali chyba ten problem zapisu na kartach. Pojawia się komunikat, że karta za wolna i że będzie zapisywał aż mu pamięci wystarczy.
    • dodali graficzny equaizer - ale bajer tylko po co.
    • coś też porobili z formatami zapisu:
      - mp3 8kHz, 16 bit, mono (2kb/s)
      - mp3 11kHz, 16 bit, mono (2kb/s)
      - mp3 11kHz, 16 bit, mono (4kb/s)
      - mp3 22kHz, 16 bit, mono (4kb/s)
      - wav 11kHz, 8 bit, mono (11kb/s)
      - wav 11kHz, 16 bit, mono (22kb/s)
      - wav 22kHz, 8 bit, mono (22kb/s)
      - wav 22kHz, 16 bit, mono (43kb/s)
      - wav 44kHz, 16 bit, mono (86kb/s)

    • Wady:
      • nie ma regulacji czułości mikrofonu z poziomu programu. Aby zmienić należy wejść w ustawienia systemu i tam ustawić.
      • ten problem wolnej pamięcie SD należy przećwiczyć w praktyce
    • Wniosek: kupuje. 20$ dla Amerykanów.
  3. Fajny serwer z fajnym softem:
    http://www.pdagold.com/software/
  4. Świetny program dla Pendereckich: Clanger Theremin 1.02
    http://www.pdagold.com/software/detail.asp?s=405

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: iPAQ, informatyka, software, dyktafon


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 maja 2004 (poniedziałek), 12:53:53

Jeden mega w telekomunikacji

  1. Przedrostek kilo z greckiego oznacza tysiąc, przez co 1kg to tysiąc gram i wszystko jest jasne. Ale informatycy wiedzą swoje i umówili się, że u nich Kilo (czasem oznaczane jako K w przeciwieństwie do k) znaczy 1024 jako wielokrotność dwójki (dokładnie 210). Dla nich też mega (oznaczane jako M w nie-przeciwieństwie do M) znaczy 1024*1024 czyli 1 048 576 (zamiast 1 000 000) i to najczęściej bajtów, bo w końcu do wyrażania tych jednostek to wszystko służy.
  2. Wiem, że są tacy co ciągle to prostują, uważając, ze kilo to kilo, albo co gorsza uważając, że kilo w telekomunikacji to 1 000 mimo iż w informatyce to 1024. Wszystkim tym ja teraz wskażę ciekawą niekonsekwencje.

    Europejscy  telekomunikanci (ETSI) umówili się, że trakt E1, czyli dwumegabitowy, oznaczany jako 2Mb/s ma 30 szczelin rozmownych + szczelinę sterującą i szczelinę synchronizacji, a rozmowa w Europie to próbka 8-bitowa wystłana 8 tysięcy razy na sekundę. Z tego wyliczenia niezbicie wynika, że:

    (30+1+1) szczelin * 8 bitów * 8kHz = 2048 000b/s  !

    Ja widać więc mega w tym wypadku nie oznacza ani 1 024*1 024 ani 1 000*1 000 ale jeszcze dziwniej, tzn. 1 024*1 000
  3. Zestawmy to więc:
    • mega w wiedzy potocznej to milion czyli 1 000 000
    • mega w telekomunikacji to 1 024 * 1 000 czyli 1 024 000
    • mega w informatyce to 1 024 * 1 024 czyli 1 048 576

    I to powyższe zestawienie warto zapamiętać.

  4. Mimo powszechnej definicji strumienia E1 niektórzy przechodząc na technologię ATM upierają się, że 1 mega bit na sekundę to 1 milion bitów, czyli w ATM:

    1Mb = 1 000 000b = 1 000 000/8B = 125 000B = 125 000/48cells = 2604,167 cells

    po zaokrągleniu w górę daje to 2605 cells. Tak więc 1Mbps = 2605 cps.

    Ciekawe - przecież celki ATM odpowiadają celkom SDH a tam przecież pojęcie E1 rozumiane dokładnie jako 2 048 000b/s jest standardem na którym całą tą technologię zbudowano.

  5.  Tak czy inaczej, ponieważ te przeliczenia mogą pociągać za sobą poważne błędy należy zawsze dokładnie ustalać co się ma na myśli. I tu jest problem, gdyż zasada ekonomi języka (i ekonomi używania mózgu) prowokuje do tworzenia błędów.
  6. To druga wersja tej notki.

Kategorie: telekomunikacja, informatyka, _blog


Słowa kluczowe: mega, megabit, megabajt, przepływność, E1, SDH, strumień


Komentarze: (4)

ushlamuh, August 8, 2004 18:02 Skomentuj komentarz


U "nich" nie ma 1Gbps, u nich jest albo 622M albo 2.5G :). Ostatnio sie conieco zblizyli i 1G to 1085M (tj. VC4-7c)

jurgen, February 20, 2008 21:19 Skomentuj komentarz


Informatyk jak zaczyna studia to mysli, ze kilobajt to tysiac bajtow a jak konczy to mysli ze kilometr to 1024 metry. Tak to jest niestety

w34 -> marekm, June 3, 2004 09:51 Skomentuj komentarz


1Gb/s to około 1000 * około 1000 * około 1000 a więc bardzo, bardzo szybko.

W.

marekm, June 2, 2004 22:14 Skomentuj komentarz


3. Zestawmy to więc:
[...]
mega w telekomunikacji to 1 024 * 1 000 czyli 1 024 000 [...]

A to ciekawe :) A ile u "nich" w takim razie wynosi 1Gb?
Skomentuj notkę
1 czerwca 2004 (wtorek), 21:49:49

Smirnoff Vladimir dla Warszawiaków

Uwielbiam takie marketingowe teksty, więc tego cytuje jak leci:

Wódka Smirnoff ma swoją polską odmianę. Zmiana ta jest skutkiem upodobań smakowych Polaków oraz zaostrzającej się walki konkurencyjnej w segmencie luksusowych wódek.

Smirnoff Vladimir trafił na półki polskich sklepów od początku marca i całkowicie zastąpił dotychczasowego Smirnoffa. Produkt ten, mający nie tylko inną oprawę graficzną, ale także inną recepturę, jest dziś jedyną lokalną odmianą tej globalnej marki. Podobnie jak jego poprzednie wcielenie, nowy Smirnoff jest kierowany do osób w wieku 18-34 lat o wyższych niż przeciętne dochodach, zamieszkałych w miastach powyżej 50 tys. - Smirnoff Vladimir został przygotowany pod kątem potrzeb polskich konsumentów wódki, ponieważ badania wykazały, że jest to smak, który został oceniony przez Polaków bardzo wysoko - mówi Anastassios Evangelou, prezes zarządu Diageo Polska. Przedstawiciele tej firmy zaznaczają, że w trakcie badań nowej odmiany wódki, ponad połowa respondentów lepiej oceniła Smirnoff Vladimir niż klasyczny, znany od lat, Smirnoff.


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: marketing, wódka, Smirnoff, reklama


Komentarze: (6)

yoarashi, June 5, 2004 00:18 Skomentuj komentarz


ciekawe kto odwozil badanych po tych badaniach do domu

pepegi, June 3, 2004 09:37 Skomentuj komentarz


hmm ocena smaku wódki jest dla mnie abstrakcją, wszystkie plasują się między "ohyda" a "piramidalna ohyda"... ale fakt, w marketingowym światku aż się roi od takich kwiatków... dlatego nie pracuję w zawodzie ;-)

tomas, August 25, 2006 02:45 Skomentuj komentarz


Miksologia to potęga i widzę że o niej nie słyszałes a może warto by było troszkę się douczyć a następnie brac się za komentaż.........................................
"BO PIĆ TO TRZA UMIĆ"

wings, June 3, 2004 08:16 Skomentuj komentarz


no nieźle !!! Dzięki za poprawienie nastroju z rana :)

anonim, April 11, 2009 20:19 Skomentuj komentarz


zupełnie jak z majonezem Helmans i majonezem Helmans babuni.

olo, July 11, 2009 20:07 Skomentuj komentarz


Bardzo przypomina naszą wyśmienitą polską czystą z czerwoną kartką ( tę z lat 70-tych). Wytrawni smakosze wiedzą, że była to najlepsza wódka w kraju. Brawo dla firmy za uzyskanie smaku!!!!
Skomentuj notkę
3 czerwca 2004 (czwartek), 14:51:51

Ceny Coca-Coli (z cyklu: obserwator)

To pewnie przez wejście do Uni, ale stało się. 0,25 w szkle ze 1,29zł na 1,99zł; 0,33 w puszce z 2,40zł na 4,50zł.

Ceny Coca-Coli przewyższyły więc wyrażone w Szeklach ceny Izraelskie przy czym kurs 1 Szekla = 1 Złotówka został zachowany, przy czym Izrael w Uni nie jest a Polska tak.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Unia Europejska, podwyżka cen, Coca-Cola


Komentarze: (4)

czuczu, June 7, 2004 12:48 Skomentuj komentarz


niw iwme, ale u mnie w mnie w mieście można kupić Cole w puszcze za 1,99

wings, June 4, 2004 08:01 Skomentuj komentarz


nie pijam na szczęście ... wolę nasze produkty - zdecydowanie

khan-goor, June 3, 2004 17:54 Skomentuj komentarz


cocacola języczkiem u wagi:|

wchiskach, June 3, 2004 15:01 Skomentuj komentarz


to źle
Skomentuj notkę
8 czerwca 2004 (wtorek), 09:36:36

Rozdział (z cyklu: zabawa w słowa)

Rozdzial to czesci np. ksiazki lub opracowania, sprawozdania itp. tworzona jest w celu uporzadkowania publikacji i wiekszej przejzystosci.
Rodziały moga byc numerowane np. Rozdzial 1, Razdzial 2, ... albo Rozdzial I, Rozdzial II ...
mogą mieć też tytulu.

Alek - dziękuję za definicję. Mam jedno słowo więcej!


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: rozdział, książka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 czerwca 2004 (środa), 00:13:13

Psalm 13

Psalm Dawidowy.

Jak długo, Panie, całkiem o mnie nie będziesz pamiętał?
Dokąd kryć będziesz przede mną oblicze?
Dokąd w mej duszy będę przeżywał wahania,
a w moim sercu codzienną zgryzotę?
Jak długo mój wróg nade mnie będzie się wynosił?

Spojrzyj, wysłuchaj, Panie, mój Boże!
Oświeć moje oczy, bym nie zasnął w śmierci,
by mój wróg nie mówił: Zwyciężyłem go,
niech się nie cieszą moi przeciwnicy, gdy się zachwieję.

Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu;
niech się cieszy me serce z Twojej pomocy,
chcę śpiewać Panu, który obdarzył mnie dobrem.



Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Psalm, Psalm 13


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 czerwca 2004 (czwartek), 08:35:35

Na tych nie będę głosował.

Partia #1: muszą odejść ale też musimy ich rozliczyć, najlepiej rozstrzelać, zamordować bo zaprzedali, zdradzili, rozkradli, głosujcie na nas.

Partia #2: jesteśmy wspaniali, mieliśmy wspaniałych przywódców, chlubną przeszłość, myślimy w was, głosujcie na nas.

Partia #3: słońce świeci, drzewa rosną, gospodarka też, jest pięknie i wspaniale a to nasza zasługa, głosujcie na nas.

Partia #4: wszyscy co rządzili są be bo myśleli tylko o sobie; czas z tym skończyć, teraz wy wszyscy możecie rządzić więc głosujcie na nas.

Partia #5: emerytom jest źle a ma być dobrze dlatego jesteśmy za zmniejszeniem podatków, głosujcie na nas.

Partia #6: byliśmy zawsze w Europie i to dzięki nam (a opłaciliśmy to krwią) w Europie jest tak pięknie a u nas jest źle, bo Europa nas zdradziła ale teraz idziemy dumnie, z podniesionym czołem ich nauczyć solidarności (janosikowej) więc będzie dobrze, głosujcie na nas.

Partia #7:  żądamy...., żądamy...., żądamy...., żądamy..., żądamy... głosujcie na nas.

A kto zgadnie na kogo zagłosuje?


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: polityka, wybory, SLD, Samoobrona, LPR, PSL


Komentarze: (3)

M.Ś., June 16, 2004 21:02 Skomentuj komentarz


"Credo (po)wyborcze"

1.Na ostatnich wyborach nie byłam.

2.Na kilku wcześniejszych, które się z różnych "okazji" odbywały - także.

3.Mam dosyć "tych samych twarzy" przefarbowywujących "kolory na sztandarach" z częstotliwością kogucika na dachu..., lubujących się w serwowaniu przedwyborczych kiełbas i marchewek....

4.Nie lubię politycznego bełkotu, pustosłowia i obietnic bez pokrycia (kwintesencja polityki).

5.Nie lubię tych wszystkich "gości w krawatach i garniturach", którzy o swoich wyborcach zapominają tuż po... wyborach.

6.Męczy mnie przerabianie tego wszystkiego od początku przy okazji każdych,kolejnych wyborów.

7.Nie mogę powiedzieć, że z tego powodu wyzbyłam się już całkowicie wyrzutów sumienia, jednak

8.mam nadzieję, że świat nie skończy się jutro i jeszcze się w tym względzie wydoskonalę.



ja, June 11, 2004 22:21 Skomentuj komentarz


a może by tak na UPR?

anonim, November 10, 2007 23:42 Skomentuj komentarz


#1. Samoobrona (albo LPR)
#2. PSL
#3. SLD (Za Leszka Milera)
#4. Samoobrona albo LPR
#5. PO
#6. PiS
#7. Emeryci? albo ci od Ikonowicza
Skomentuj notkę
11 czerwca 2004 (piątek), 13:50:50

Tuwim (a nie Brzechwa ) menedżerom

Gdzieś znalazłem coś takiego. Jest piękne więc cytuje:
Biega, krzyczy pan Hilary
Gdzie podziały się dolary
Bowiem z racji stanowiska
Musi dbać, by koncern zyskał
A tymczasem forsy rzeka
Gdzieś na boki mu wycieka.
Szuka zatem oszczędności
W Dystrybucji, w Księgowości
Budżet obciął już Ha-eR-om
Normy zwiększa Presellerom
Skraca produkcyjna linie
Zwęża ściany w magazynie
Likwiduje Dział Vendingu
Tnie etaty w Marketingu
Co się da centralizuje
Albo tez outsoursinguje
Już zamykać chce depoty
Już sprzedawać chce pól floty
Nagle - spojrzał do lusterka
Nie chce wierzyć, znowu zerka
I już wie, że zyski zżera
Jego pensja menadżera!

Kategorie: poezja, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Tuwim, pan Hilary, globalizacja, ekonomia, biznes, poezja, korporacja


Komentarze: (3)

w34, November 18, 2004 16:33 Skomentuj komentarz


Takich zdolności to nie mam - to przypełzło gdzieś z sieci.

pepegi, June 14, 2004 12:28 Skomentuj komentarz


dołączam do pytania: czy to własna twórczość? tak czy owak, nader udana!

siska, June 13, 2004 14:20 Skomentuj komentarz


tworczy bardzo jestes-sam to napisales?
pozdor:*
Skomentuj notkę
13 czerwca 2004 (niedziela), 12:23:23

Mufa światłowodowa (z cyku: zabawa w słowa)

Definicja:
Mufa światłowodowa to kompletny zestaw osprzętu do trwałego połączenia dwóch (lub większej liczby) odcinków instalacyjnych kabli światłowodowych.

Jak szaleć to szaleć. Kto powiedział, że nalezy się tylko zastanawiać nad tak trudnymi słowami jak "prawda".

thx 4 MŚ


Kategorie: zabawa w słowa, telekomunikacja, zawodowe, _blog


Słowa kluczowe: mufa światłowodowa, światłowód, telekomunikacja


Komentarze: (4)

pepegi, June 14, 2004 12:30 Skomentuj komentarz


póki desygnat definicji można zobaczyć albo dotknąć, jest nieźle. z "systemem" jest gorzej, a z "prawdą" to już total kanał.

M.Ś., June 14, 2004 00:13 Skomentuj komentarz


No to ja "idę na całość" :) i dodaję, że mufy mogą być:
-przelotowe i
-zakończeniowe :)

A na zdefiniowanie czekają jeszcze:
-patchcordy
-kable
-przełącznice
-agregaty
-UPS`y
-tłumiki
-polaryzatory
-izolatory
-rozgałęźniki
-konwertery
-adaptery (...) :)

Życia nie starczy :)


piter, September 19, 2006 19:11 Skomentuj komentarz


Mufa może być i często bywa również rozgałęźna

not-an-angel, June 13, 2004 19:54 Skomentuj komentarz


no proszę, a moja Mufa nawet pewnie o tym nie wie:]
i pozostaje zwykłym kotem
Skomentuj notkę
14 czerwca 2004 (poniedziałek), 21:57:57

Brak czasu?

Nie ma czegość takiego jak "brak czasu"! Wszyscy ludzie mają go dokładnie tyle samo, ani więcej ani mnie - wszyscy mają równo po 24 godziny na dobę i 365 dni w roku.

Ale mimo to czuję, że nie mam czasu na przemyślenia, na wypracowywanie ich, na spisywanie, na publikacje. No tak, nie mam czasu na to, bo zajmuję się czymś innym!

To proste: nie ma czegoś takiego jak "brak czasu". Są tylko różne priorytety, które różnie szeregują zadania. (Ale numer - przecież szeregowanie zadań to problem z teorii systemów.)

Nie mam czasu na gadanie z tobą? Tzn. rozmowa z tobą ma mniejsze znaczenie niż inne czynności. Nie mam czasu się wyspać? Tzn. inne zadania są ważniejsze niż wypoczynek.

A ja teraz zabrałem się za prace. Pracuję dużo, jest to dla mnie ważne, cieszy mnie to i mimo iż jestem zmęczony dalej chce jeszcze popracować. I sam nie wiem po co to tu piszę, skoro przylazłem do biura aby kończyć ważny projekt. Pewnie jest to dla mnie ważniejsze... Pewnie mam na to czas :-)

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: czar, brak czasu, priorytety


Komentarze: (6)

Gosia, June 18, 2004 20:30 Skomentuj komentarz


"Modlitwa o darowanym czasie"

"Nie mam udziału w tworzeniu wielkiej historii i wielkiej polityki. Nie potrafię wpłynąć na przebieg różnych zjawisk atmosferycznych czy też procesów biologicznych. Jestem totalnie bezradny wobec czynów, myśli i słów milionów nieznanych mi ludzi żyjących w innych krajach, na odległych kontynentach. I jedyną rzeczą, którą mogę prawie w pełni rozporządzać jest czas. Mój czas. Czas mojego ziemskiego istnienia. To ode mnie zależy, jak go wykorzystuję i na co przeznaczam, a dzięki temu, że mogę nim się posługiwać tak, jakby specyficznym narzędziem - buduję swoje własne życie.

Ojcze, to Ty darowałeś mi ten czas i złożyłeś na mnie odpowiedzialność za niego. Proszę, czyń mnie mądrym, abym zawsze wiedział jak nad nim panować".

(fragment programu autorskiego Tomka Żółtko "Wspólne myśli")

p_tutka, June 16, 2004 14:14 Skomentuj komentarz


wiele razy pewnie slyszelismy: "czas to pieniadz"

Jezeli wszyscy mamy tyle samo czasu - to pewnie mamy tyle samo kasy?

p_tutka, June 16, 2004 14:12 Skomentuj komentarz


wiele razy pewnie slyszelismy: "czas to pieniadz"

Jezeli wszyscy mamy tyle samo czasu - to pewnie mamy tyle samo kasy?

ania, June 15, 2004 19:47 Skomentuj komentarz


dwa razy wyslalam to samo,sorry

ania, June 15, 2004 19:47 Skomentuj komentarz


No wlasnie,ten brak czasu,nie pozwala mi sie spotkac z przyjaciolmi,ale czy to naprawde brak czasu,czy poprostu nieumiejetnosc zorganizowania sobie tych 24 godz.
Pozdrawiam moja przyjaciolke Julię,mam nadzieje,ze bedzie nam dane spotkac sie w piatek.

ania, June 15, 2004 19:47 Skomentuj komentarz


No wlasnie,ten brak czasu,nie pozwala mi sie spotkac z przyjaciolmi,ale czy to naprawde brak czasu,czy poprostu nieumiejetnosc zorganizowania sobie tych 24 godz.
Pozdrawiam moja przyjaciolke Julię,mam nadzieje,ze bedzie nam dane spotkac sie w piatek.
Skomentuj notkę
16 czerwca 2004 (środa), 22:10:10

Rocznica

Wypadałoby sobie zadać pytanie, po co ja to pisze. Jeżeli robi się cos przez rok to może warto to już wiedzieć. A wiec, po co? Zastanawiam się..., zastanawiam..., zastanawiam...

1. Piszę aby wypowiedzieć. To, że w umyśle tworzy się jakiś obraz, rysuje jakaś idea to zazwyczaj za mało – w naszej kulturze tak jesteśmy ukształtowani, że idee czy obraz należy ubrać w słowa a potem wypowiedzieć.

2. Piszę aby poddać krytyce, gdyż wypowiedź jest pierwszym procesem wyłapującym sprzeczności, wymagającym doprecyzowania, żądającym określenia tła i kontekstu przez co przeprowadzenia procesu badania go. Wypowiadanie pomaga w poszukiwaniu, w odkrywaniu prawdy.

3. Piszę aby było zapamiętane, aby został ślad, aby nie znikło, nie rozwiało się, nie przemieniło. Ten cel zawiera jest niezbędny w osiągnięciu dwóch następnych celów:

3.1 Przez zapisanie można w przyszłości odtworzyć, porównać, zróżniczkować, przez co wykryć zmiany. Jeżeli są zmiany to można określić tendencje, wyznaczyć kierunek, przewidywać ciąg dalszy ale też zadumać się na przeszłością.

3.2 Przez zapisanie można też, pod odczytaniu w przyszłości iść dalej, rozwinąć stworzyć więcej, gdyż nie startuje się od zera ale już coś się ma, gdzieś się jest. Zapisywanie pomaga w rozwoju.

4. Piszę też, bo lubię, bo sprawia mi to radość.

Ciekawą rzeczą jest to, że to co piszę czasem ktoś przeczyta. Wszystkim czytającym dziękuję więc za czytanie, choć widzę tu w sobie samy pewną niewielką sprzeczność. Na liście celów nie wypisałem „piszę aby ktoś czytał” a z drugiej strony piszę w formie publiczne, nie zahasłowałem, nie wgrałem na prywatny serwer, nie ustawiłem .htaccess a więc piszę też po części dlatego aby przeczytane było.

Na razie minął rok... zobaczymy co dalej.

W34

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: blog, pisanie, cel życia


Komentarze: (2)

w34 -> chryzantema, June 18, 2004 18:51 Skomentuj komentarz


Nie... zmarnowany? Nigdy! To był bardzo ciekawy dla mnie rok. Rok w którym zacząłem być filozofem i chyba chwilowo mi przeszło.

Dziś uświadomiłem sobie, że znowu jestem menadżerem i znowu podejmuję twórcze działania gospodarcze, przez co na "luźne przemyślenia" nie znajduję już tyle czasu. Ale chwilowo dobrze mi z tym więc się cieszę i idę robić kolejny projekt kolejnego kabla.

chryzantema, June 18, 2004 08:27 Skomentuj komentarz


chyba nie uwazasz, ze byl to zmarnowany rok? :)
Skomentuj notkę
20 czerwca 2004 (niedziela), 10:20:20

Polska w Unii

To co się zmieniło to otoczenie prawne. Uświadomiłem sobie, że wejście Polski do Unii to nie jest przeniesienie Polski gdzieś tam, nie otwarcie granic, nie przestawienie nam wszystkim jakiegoś przełącznika w mózgach ale zmiana kontekstu prawnego w jakim się znajdujemy.

W chwili podpisania traktatu międzynarodowego jakim był akt akcesji zaczęło nas obowiązywać jakieś nowe prawo a nawet zgodzono się aby to nowe prawo było zmieniane i tworzone nie przez nasz sejm (wg naszej konstytucji to on jest tu naj...) ale przez jakieś inne ciało, jakąś inną osobę.

A teraz właśnie ustalono treść jakieś Europejskiej Konstytucji tak więc okazuje się, że nie tylko prawo nas obowiązujące powstaje poza Polską ale również prawo dotyczące sposobów tworzenia prawa (tym właśnie jest konstytucja). Zupełnie nie chce mi się w tym miejscu wpuszczać w dyskusje czy to dobrze, czy też źle. Piątkowa dyskusja z J. na tematy podobne była wystarczająco męcząca - chcę tylko pogłębić własną świadomość, że prawo mnie dotyczące w znacznej części będzie powstawać teraz poza Wiejską (Wsiową?) i będzie tworzone przez nieco innych (?) ludzi niż przez tylko polskich posłów.

Słowniczek-pomocniczek:

  • prawo - ustalone przez osobę posiadającą władze zasady postępowania.
  • władza - atrybut osoby, pozwalający jej wpływanie na swoje otoczenie.
  • osoba - byt o rozumnej naturze, cechujący się odrębnością od innych bytów, posiadający wolę, świadomość własnego istnienia i własny systemem wartości.
    Osoba może przyjmować oświadczenia woli od innej osoby i zaciągać zobowiązania wobec innych osób. Osoba może też prowadzić dialog (tzn. wymieniać myśli i idee) z innymi osobami.
  • FIKI - miejsce do prowadzenia dyskusji na temat używanych słów.

Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: Unia Europejska, Polska, prawo, otoczenie prawne, władza


Komentarze: (1)

wojtek, June 21, 2004 21:48 Skomentuj komentarz


Dla mnie jednak jednoznacznie negatywnie.
Liznąwszy trochę kłamstw europejskich elit, ideologii jaką jest przesączona kreacja obdartego z historii, toższamości narodowej superpaństwa-mówię Nie.
Skomentuj notkę
21 czerwca 2004 (poniedziałek), 23:25:25

Czy te oczy mogą kłamać?

W zależności od tego jak się to poustawia zajmuje więcej, lub mniej miejsca... albo mi siec coś ponaciągało.

Kategorie: zagadka, _blog


Słowa kluczowe: trójkąt, trójkąty, łamigłówka


Komentarze: (2)

khan-goor, June 22, 2004 15:44 Skomentuj komentarz


hehe, znany bajer. :)

Maciek, March 25, 2008 08:08 Skomentuj komentarz


No cóż, pewnie nie wszyscy zauważyli, że te figury nie układają się w trójkąty. Przeciwprostokątne trójkątów czerwonego i brązowego nie leżą na lini prostej. w górnym układzie kąt wewnętrzny pomiędzy tymi bokami jest większy od 180 st. a w drugim przypadku jest mniejszy od 180 st. Różnica jest tak niewielka, że prawie niezauważalna gołym okiem, dopiero gdy przyłożymy prostą to widać tę niewielką różnicę. Z tąd ten dziwny "fakt" zajmowania mniej lub więcej powierzchni w zależności od ułożenia kawałków.

Nie było to trudne.
Skomentuj notkę
23 czerwca 2004 (środa), 10:15:15

Naród tak bardzo wybrany

Pewien Żyd, czując iż życie jego szybko przemija i wiedząc iż przyjdzie mu za uczynki dokonane być niechybnie osądzonym do kolegi, również Żyda powiedział: „Jeżeli, co daj panie Boże Boga nie ma to chwała Bogu. Ale jeżeli, co nie daj Boże Bóg jest to niech nas ręka boska broni.

Żyd nie może być ateistą, bo normalny ateista mówi: "Boga nie ma" a żydowski mówi: "Panie Boże, Ty nie istniejesz".


Kategorie: kawały, Izrael, _blog


Słowa kluczowe: ateizm, wiara, Izrael, Bóg


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 czerwca 2004 (piątek), 17:01:01

Jak przyspieszyć swój komputer 10-krotnie

Mój komputer bardzo, bardzo zwolnił. Właściwie to zwalniał od dawna, coraz bardziej i bardziej, aż w końcu trudno na nim było pracować. Wykonałem więc 6 kroków aby go przyspieszyć. Oto moje przygody z moim laptopem ThinkPad T21. Aby go przyspieszyć musiałem ...

1. Przestać wierzyć w to, że czas się skraca i że z czasem wszystkie komputery działają wolniej (to zajęło mi 3 miesiące).

2. Znaleźć chwilę czasu na poszukiwanie przyczyny dlaczego konkretnie mój komputer chodzi tak wolno (1 miesiąc).
Oczywiście, przez to że komputer chodzi wolno brakuje czasu na poszukiwanie czasu na dalsze poszukiwanie - pilna praca jest ważniejsza.

3. Przeinstalować Windowsy, Office’a i kupę innego softu po czym jeszcze przez miesiąc wierzyć jednak w zwolnienie tempa pracy wszystkich komputerów. (1 tydzień + 3 tygodnie ponownego strojenia własnych ustawień)

4. Poszukać przyczyny poprzez jakąś próbę diagnostyki. Najłatwiej sprawdzić gdzie się podziewa pamięć operacyjna: menadżer zadań wywołany przez Ctrl-Alt-Del podpowie conieco. (1 minuta)

5. Wyłączyć komputer, scyzorykiem odkręcić miejsce gdzie jest dodatkowy RAM, docisnąć płytkę, włączyć komputer (5 minut).

6. Cieszyć się, że ma się takiego szybkiego laptopa i mimo iż jest to najnowszy model... ale z przed 3 lat! Nie warto go jeszcze wymieniać, bo szkoda czasu na instalowanie i strojenie softu (patrz pkt. 3)

Ale się cieszę!


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: informatyka


Komentarze: (25)

Bazyl, July 24, 2007 02:19 Skomentuj komentarz


Jaka beznadzieja co za lamer to wypisuje. Niech wlasciciel tej strony poszuka sobie leprzego zajeci. :((((( BEZNADZIEJA

jares, August 13, 2007 15:00 Skomentuj komentarz


hahah 10-krotnie

Anonim, February 16, 2009 20:03 Skomentuj komentarz


Żal

czesiu, August 31, 2007 22:12 Skomentuj komentarz


oo qurwa co to ma byc hahaha ludzie maja poczucie humoru :D

suka, October 22, 2007 00:06 Skomentuj komentarz


TY kurwa palancie nie znasz sie na kompach to idz ruchaj stara pojebie pierdolony

blackspyro3, August 2, 2008 21:43 Skomentuj komentarz


zajebisty komentarz )))

blackspyro3, August 2, 2008 21:45 Skomentuj komentarz


A grał ktoś w tekken'a ?

pipolo, October 26, 2021 08:48 Skomentuj komentarz


Joł ja mogę pyknąć se z tobą w tekenika napisz na pv na fb 

LESZEK68, March 10, 2009 19:59 Skomentuj komentarz


Szkoda opisywac Twoj komentarz,wszystkie slowa pokazuja na jakim jestes poziomie-ŻENADA

xxxxx, December 29, 2007 20:03 Skomentuj komentarz


Gościu opisuj coś lepszego. To jest total bez nadzieja. Jak byłbym sędzią i miał bym ocenić tą stronę w skali 0-10 dałbym -10 he he !!!!!!!!!!










U.u U.u U.u

w34, December 29, 2007 20:13 Skomentuj komentarz


To jest mój blog - miejsce emanujące ekspresją mojego życia, również tego z komputerami.

Jeżeli szukasz porad komputerowych to http://www.chip.pl

cezar, February 13, 2008 09:23 Skomentuj komentarz


DEBIL

10 krotnie, September 12, 2009 20:35 Skomentuj komentarz


jestes spierdolony 10 krotnie zydzie!!! liczydlo sobie kup a nie kompa spierdolino z wielbladzich jaj hehe!!

Mat, January 24, 2010 16:06 Skomentuj komentarz


Człowieku wiesz co ty wypisujesz same bzdury!!!!!

W35, May 2, 2008 20:47 Skomentuj komentarz


Witam chcialabym podziekowac ci za pomoc w przyspieszeniu pracy komputera. Nigdy nie widzialam lepszego artykulu. Gdyby nie ty mialabym nadal wolnego gruchota a teraz dziala jak nowy. Nie patrz na komentarze tych ... bo nie sprawdzili a pieprza glupoty. Dziekuje :*
P.S. W nagrode z checia bym ci dala d.u.p.y. :*

badyl, August 9, 2008 17:41 Skomentuj komentarz


hahaha fajne sobie piszesz kometarze!!!!!hahaha dala dupy haha

Pan Jeż, September 20, 2008 22:07 Skomentuj komentarz


Ja znam tego typa , to moj sasiad Wojtek i jest lekko uposledzony. Pozdro Wojtus!

HAHAHAH, November 22, 2008 15:23 Skomentuj komentarz


BUSIAIAIAIA
Koleś Ciebie zdrowo popierdoliło zajmuj się lepiej prostowaniem bananów na drzewach bo na komputerach sie nieznasz;]
Ale BRAWA z chęci POZDRO ALL

abdach, December 29, 2008 06:15 Skomentuj komentarz


ty jesteś nie dojebany ...10 krotnie.... hehe rób to co umniesz prostuj drewniane gwożdzie

wielki, March 27, 2009 20:17 Skomentuj komentarz


moje gry się tną

N4p, May 5, 2009 20:43 Skomentuj komentarz


yhy... radze dokręcić sobie śrubki w głowie, a nie pamięć ram...

Kxxix, June 7, 2009 17:04 Skomentuj komentarz


Nie słuchaj komentów bo oni ględzą o twojej stronie pierdoły

..., May 17, 2010 15:41 Skomentuj komentarz


dziadostwo

endriu, March 24, 2011 08:14 Skomentuj komentarz


Zgadzam sie z Toba w 100%,malolaty ktorych swiat sie kreci tylko w swiecie wirtualnym,wierza w cuda...ale czego innego mozna sie spodziewac po nich.Ja mam rade na przyspieszenie kompa!!!Idzcie do sklepu i kupcie nowy,tylko zeby wasi starzy nie zalowali kasy,bo znow bedziecie pisac jak przyspieszyc kompa!ble ble...jak dzieci he he.

s35, October 17, 2011 16:47 Skomentuj komentarz


zalamka
popatrzcie na swoje komentarze a pozniej opisujcie jego normalnie wstyd
Skomentuj notkę
25 czerwca 2004 (piątek), 17:27:27

Zakaz bicia dzieci (z cyklu: obserwator)

1. Informacja

Rada Europy o zakazie bicia dzieci

Gazeta Wyborcza 23-06-2004

Deputowani z 45 państw Rady Europy opowiedzieli się wczoraj w Strasburgu za wprowadzeniem ogólnoeuropejskiego zakazu bicia dzieci, zwłaszcza w rodzinie.

Chcą, by poprzez mocniejszą legislację i jej nagłośnienie skończyć z powszechną obecnie praktyką bicia i poniżania dzieci oraz sądową i społeczne akceptacją takich praktyk. Z raportu Heleny Bargholtz (szwedzka liberał) wynika, że w Polsce 80 proc. dorosłych przyznało się, iż było w młodości bitych. W Rumunii, gdy zbadano 11-13-latków, 75 proc. przyznało się, że są bici, 20 proc. przy użyciu różnych przedmiotów, 15 proc. bało się wrócić do domu, by nie zostać zbite, a 5 proc. trzeba było po zbiciu udzielić pomocy medycznej. W Grecji lanie raz na tydzień dostaje co trzecie dziecko, a codziennie co szóste. W Wielkiej Brytanii co czwarta pociecha poniżej roku życia została uderzona przez matkę, a 14 proc. z "umiarkowaną surowością". Trzy czwarte ankietowanych Słowaków uważa, że rodzice powinni mieć prawo dać dzieciom "klapsa" raz na jakiś czas, a 23 proc. twierdzi, że częste bicie pociech jest akceptowalne.

Debata w Strasburgu była dość ożywiona, bo grupa deputowanych pod wodzą włoskiego senatora chadeka Renzo Guberta chciała wprowadzić zapisy, by nie uznawać za przemoc wobec dzieci "umiarkowanego, rozsądnego bicia w celach edukacyjnych, np. za świadome złe zachowanie, agresję wobec innych dzieci, rodzeństwa, systematyczne nieposłuszeństwo wobec rodziców". Te sformułowania zostały skrytykowane przez Billa Etheringtona (brytyjski laburzysta) i odrzucone w głosowaniu.

Zalecenia Rady Europy nie są zobowiązujące wobec państw członkowskich. W głośnych ostatnio procesach belgijskiego pedofila-mordercy Marca Dutroux czy siatki pedofilskiej na północy Francji wyszło na jaw, że sprawcy zbrodni sami byli w dzieciństwie bici i poniżani przez nadużywających przemocy rodziców.

2. Słowo

Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze.
(Księga Przysłów Salomona, rodział 23 werset 13)

3. Przemyślenie

Po przerażających wiadomościach z Łodzi (rodzice zabili swoje dzieci) oraz faktach, jakie wypłynęły przy procesie pedofila można by pomyśleć, że chodzi o dobro dzieci. Ale skoro głos rozsądku wyrażony przez włoskiego chadeka został odrzucony przekonany jestem, że chodzi o coś zupełnie innego - wydaje mi się, że to kolejny zamach na tradycyjne wartości mające swoje źródło w Bogu.

To co zapisałem wygląda jakby pochodziło od jakiegoś oszołoma z LPR ale ja naprawdę tak myślę. Wiem jednak, że pisząc to już jestem na przegranej pozycji, bo właśnie się zaszufladkowałem.

Biorąc to jednak bez emocji, tak na rozum, z przytoczonych w notce faktów wywnioskować niczego nie można. To co, że 80% Polaków przyznało się, że było w dzieciństwie bitych - ja też byłem i do dziś jestem rodzicom wdzięczny za to, że mnie wychowali - czasem, jak tego wymagałem przy pomocy niezbyt przyjemnych dla mnie metod.

O co więc tu chodzi? Zabawię się w proroka: Przed zboczeńcami to prawo dzieci nie obroni, ale skutecznie uniemożliwi wychowanie dzieci w karności oraz da możliwość ingerowania państwa w życie rodzin, które wyznają tradycyjne wartości. Zawsze się znajdzie jakaś libertyńska organizacja, która przyjdzie z pomocą bitemu i poniżanemu dziecku, które właśnie dostało klapsa.

Właśnie przez takie numery jestem coraz bardziej przeciwko Unii. Przeraża mnie Wielkie Superpaństwo nakazujące obywatelom jak żyć. Rozumiałem EWG jako otwarty obszar gospodarczy, ale ta inicjatywa PE to coś więcej niż cło, kapitał i ludzie.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: bicie dzieci, prawo, Unia Europejska


Komentarze: (16)

w34, January 12, 2005 21:38 Skomentuj komentarz


w34 -> iza

0) Znowu czuję się głupio bo nie wychowując jestem teoretyk. Choć nie... jestem kawałkami praktyk - wszak byłem wychowywany i wiem co jak działało a co nie działało.

1) Argument biblijny jest mocny: "nie żałuj chłopcu rózgi - gdy uderzysz, nie umrze". Ale przeczytajmy to uważnie - przecież rózga to nie kij bejsbolowy, to nie nóż, nie młotek. Często od Mikołaja dostawałem rózgę ale powiedzmy, że ta była za delikatna. :-)

Tak więc jest tu mowa o karze cielesnej ale bynajmniej nie o (ja napisałaś) ostrym karom, bezwglednym biciu, poniżaniu, brutalności. A co to jest kara? O tym poniżej.

2) Piszesz co rodzice powinni i pewnie wszystko to stosujesz ale ja sama piszesz czujesz się bezradna. To masz w Piśmie Świętym radę zapisaną w Księdze Mądrości- co z nią zrobisz? Masz swoją mądrość - wybieraj.

3) Kara to (wg. moich przemyśleń) negatywny efekt konsekwentnego stosowania sprawiedliwości. Pozytywnym efektem może być nagroda bo sprawiedliwość to nic innego jak tylko konsekwentne stosowanie zasad, stosowanie prawa. Bicie dziecka w nerwach, bo mi mnie wkurzył, bo zdenerwował jest więc tym o czym piszesz: poniżaniem i na pewno nie będzie miało pozytywnego efektu. Ale bicie jako zastosowanie prawa brzmiącego tak: "jeżeli to zrobisz dostaniesz lanie" to tylko konsekwencja w efekcie której dzieciak może i zapłacze (bo dostał) ale zrozumie, że zasady są ważne, że obowiązują, że są. Dzieciak zrozumie też (i spotkałem się z tym już dwa razy) że jako osoba jest ważna, że kogoś interesuje co robi, że ktoś go ocenia, że ktoś się nim zajmuje; zrozumie, że jest częścią jakiegoś systemu zwanego rodziną, społeczeństwem, wspólnotą, gminą, państwem.

Zobacz na pożytki z tego płynące - przecież teraz, Ty jako rodzic wiesz lepiej co jest dla niego dobre a co złe. Konsekwentnym stosowaniem sprawiedliwości domowej przekażesz mu to, że prawo (w każdej postaci) jest dobre (ale nie dyskutujemy tu o tym jakie jest polskie prawo tworzone przez polski sejm)

4) Jeszcze mała uwaga o świecie. Przekonany jestem (i szweckie doświadczenia wyraźnie o tym mowią), że tak zwane "bezstresowe wychowanie dzieci" to tragedia dla społeczeństwa. Jak ma funkcjonować człowiek, który wie, że jest nietykalny, że przekroczenie prawa nie rodzi względem niego konsekwencji? Róbta co chceta... i nie będzie zapłaty. Róbta co chceta... a o negatywnach nie myślmy w tej chwili.

5) W rodzinie zawsze jest jeszcze mniejsce na milosierdzie i można zawsze zaniechać karania. Dobrze jest aby dzieciak wiedział, że nie dostaje dlatego bo rodzice go kochają i nie chcą go bić ale że maja prawo to uczynic (bo on zlamał prawo) i że czasem to czynia ale tym razem mu darują, bo np. mamy te elementy, które milosierdzie uruchamiaja a więc (uwaga, walę mądrą teologią) żal za grzechy wyznianie czyli przyznanie się so winy, wola poprawy (pewnie znasz to lepiej ode mnie). Zobacz jak już z tego miejsca blisko to wytłumaczenia dzieciakowi ewaneglii. Przecież przed Bogiem wszyscy jesteśmy winni (tak pisze np. w Rz 6.23), przecież Bóg ma prawo cały ten świat rozwalić (już raz to uczynił w potopie) a mimo to żyjemy, bo jest miłosierny, bo nas kocha. Ale będzie sąd! Będzie są ostateczny i tylko poprzez milosierdzie można się przed nim obronić ale sprawiedliwość Boga nie polega na tym, że nie stosuje on kary - stusuje - tylko Jego Syn Umiłowany poniósł ją na krzyż za nas.

6) Wiem, wiem... u Twoich dzieci mam od dziś przechlapane. Ale może kiedyś zrozumieją, tak jak ja zrozumiałem i cieszę się, że w tym względzie mój ojciec prawie nie zawiódł.

Natalia, October 11, 2009 13:40 Skomentuj komentarz


Współczuję panu....

iza...ta , która wci, January 12, 2005 20:22 Skomentuj komentarz


Czasem sama czuje sie bezradna wychowujac swoje dzieci, sa takie momenty ze siła argumentu nie dociera do umysłu moich dorastajacych pociech, ale czy to znaczy ze moge zastosowac argument siły? Jestem zdecydowanie przeciwna ostrym karom cielesnym, bezwzglednemu biciu i ponizaniu dzieci. Rodzice powionnie przede wszystkim rozmawiac ze swoimi dzieciakami, tłumaczyc pewne zasady postepowania i swoim zyciem dawac im dobry przykład. Nie mniej jednak jestem w pełni swiadoma tego, że nie zawsze to wystarcza, czasem zwyczajnie brakuje nam cierpliwosci, siły, opanowania, tracimy zdrowy rozsądek i nie wiemy jak dotrzec do młodego człowieka i co najwazniejsze przekonac go że mamy racje i chcemy jego dobra, ale z cała pewnoscia nasza bezsilnosc i brak wiedzy na temat wychowania nie usprawiedliwia brutalnej kary cielesnej....

siska, June 27, 2004 22:43 Skomentuj komentarz


trzeba byc pojebanym,zeby bic swoje dziecko-
tyle co mam do powiedzenia.
pozdro *:

zrozpaczony, October 10, 2007 14:01 Skomentuj komentarz


"Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze".
Ten tekst można znaleźć w biblii i pochodzi z czasów panowania Jezusa. W tamtych czasach to facet był guru a kobieta miała zajmować się domem i dziećmi. To facet o wszystkim decydował. I z tego co wiem to do 6 lat chłopiec był pod opieką matki a później przechodził pod opiekę ojca. Czy Jezus chciał by bito takie małe dzieci ? Jak sam uratował ladacznicę przed śmiercią która to sobie zasłużyła na porządne baty ! Powiedział w tedy Niech ten żuci kamieniem co jest bez grzechu ! Czy takiego samego argumentu nie powiedział by gdyby zobaczył jak Ktoś bije dziecko ? Bo na którymś z jego spotkań gromada dzieci zachowywała się niegrzecznie w gdy jeden z apostołów chciał przepędzić dzieci Jezus powiedział Iż Kto jako dziecko nie wstąpi do królestwa niebieskiego ..... Bo Pan ma w dzieciach największe umiłowanie. To dlaczego w powyższym tekście każe bić chłopca. Czyż Bóg był by kobietą i to w dodatku feministką która tak nielubi chłopców że każe ich bić. Bo nic niema o dziewczynkach, a z tego co wiem też są bite. A może chodzi o wszystkich ludzi ? Przecież jako katolicy jesteśmy DZIEĆMI BOGA ! Nawet wypowiadamy to w pacierzu " Ojcze nasz któryś jest w niebie ", " Święta Maryjo, Matko Boża ". Czy to nie są nasi prawdziwi rodzice w niebie. Czy ta matka nie bierze na Nas rózgi, a gdy nam dopiecze lecimy do kościoła i się do Niej modlimy. Dlatego sądzę że Bóg nie kazał by bić 4,5 czy 6 letniego dziecka rózgą. Każda przemoc wobec dziecka jest podła nawet zwykły klaps. Jesteśmy ludźmi wykształconymi a nie potrafimy w wychowaniu dziecka użyć swojej mądrości tylko jak te zwierzęta Bić własne dziecko. A jak słyszę tekst Byłem(a) bit(y,a) i Wyrosłem na Porządnego Człowieka I tak Samo Będę Wychowywał Własne Dziecko to chciał bym zadać takiej Osobie pytanie. Czy byłeś w dzieciństwie masochistą i to Ci się podobało !!! A jak dorosłeś zostałeś sadystą !!! Jak mówisz sobie że bijesz dziecko z miłości, to powiedz to tej kobiecie z plakatu " BO ZUPA BYłA ZA SłONA " że jej mąż też robi to z miłości.

w34, October 10, 2007 18:10 Skomentuj komentarz


#1. Jeżeli nie widzisz różnicy między karceniem a biciem to trudno. Zapewniam Cię jednak, że taka różnica jest mimo iż czasem do karcenia należy użyć (tak jak w cytowanym wersecie) uderzenia rózga.

Jeżeli chcesz bym Ci pomógł zobaczyć różnicę, to napiszę tak: skup się może nie na samej czynności i jej technice co na motywacji karcącego, efekcie jaki wywoła u karconego i na relacji wzajemnej tych dwóch osób.

#2. Bić można w wielu powodów: można chcieć kogoś poniżyć, zniszczyć, wymusić swoją wole (to wg. Clauzewitz'a jest wojna) - to jest bicie, ale nie karcenie.

Karcenie jest działaniem wynikającym z miłości. Rodzic może karcić dziecko (nawet biciem) dla jego dobra. Bóg czasem karci nas dla naszego dobra. Zobacz na to:

"Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy? Tamci karcili nas według swej woli na czas znikomych dni. Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości."
(Hbr 12:6-10)

To mocne słowa, ale od czasów Adama nasza natura jest taka, że wymaga karcenia. I jakoś nie przekonują mnie humanistyczne teorie, że ludzie są dobrzy, że należy tylko perswazją... nie przekonują mnie, bo wolę wierzyć Bogu i Jego Słowu niż uczonym humanistom z Brukseli i Nowego Jorku.


#3. Ten tekst pochodzi z Księgi Mądrości a wiec nie z czasów Jezusa tylko jakieś 1000 lat wcześniej. Ale to nie ma znaczenia, bo wbrew pozorom ludzie nie zmieniają się i zapisana w Biblii Mądrość Boża jest zawsze na czasie.


W.

Rafal, September 29, 2008 00:46 Skomentuj komentarz


ale co wy porwnujecie biblie do dzisiejszych czasów ...
a ja uwarzam ze niema prawa nikt bic dziecka a jak by tak was ktoś bił za to ze coś zle zrobicie !!! albo nie podoba sie to komuś co robicie ... to ma was bić !!! Chore to jest ... sam nie raz dostałem i wcale to nie pomogło wręcz odwrotnie .... poto człowiek ma rozum zeby korzystać z niego .. jakby nie mozna było porozmawiać z dzieckiem i dowiedzieć czego tak robi a nie odrazu bić !!!!
A do bibli nie porównywac naszych czasów .. teraz ludzie zmienili sie ( nie biegają prawie nadzy ) ...
Agresja rodzi agresje ... i jestem za !!! chore to !!! bić dzieci swoje ....!!! chore...

w34, September 29, 2008 23:31 Skomentuj komentarz


No cóż Panie Rafale.

1. Życzę Panu powodzenia w wychowywaniu dzieci, ale zanim przyjmie Pan model szwedzki proponuję zapoznać się z badaniami dzieci pochodzących z rodzin, które stosują stresowe i bezstresowe wychowanie dzieci. Pomysł ten nie jest nowy i już spokojnie można przebadać jedno pokolenie.

Ja jednak, jako element tej społeczności będę się bardziej obawiał Pana dzieci niż dzieci jakiegoś konserwatysty.

2. Może Pan zacząć od lektury np. artykułu pt. Wyspa Szczęścia. Polecam

3. Z Pana komentarza na pewno można wyciągnąć dwa słowa, będące doskonałą esencją wypowiedzi - a obawiam się również, że całego Pana światopoglądu. Napisał Pan, że "nie ma prawa" i mimo iż dotyczy to bicia dzieci, wydaje mi się iż chciałby Pan zastosować to do wszelkich relacji międzyludzkich.

Dlaczego tak myślę? Otóż bicie dzieci (i wyraźnie zaznaczyłem, że nie chodzi tu o znęcanie się ale o klapsy, tak niezbędne w procesie wychowania) jest najbardziej czytelną dla małych dzieci formą karania. Skoro Pan chce wyeliminować karę to jest to jednoznaczne z wyeliminowaniem prawa, które w swej naturze oprócz części normatywnej - o ile ma szanować naszą wolność - zawsze musi mieć też część karną.

4. Co do ubiorów ludzi - rzeczywiście - zmieniły się. Właśnie cieszę się nowym polarem, niedostępnym jeszcze 30 lat temu. Ale zapewniam Pana, że ludzie w swej naturze nie zmienili się od czasów Adama. Mają te same motywacje a to jest ważniejsze niż to jakie mają samochody. Biblia dużo mówi o ludziach i może dlatego warto ją czytać. W.

robert, December 18, 2011 20:13 Skomentuj komentarz


Wyeliminowanie pojęcia "bolesnej" kary z rzeczywistości dorastających dzieci i nastolatków jest równoznaczne z wyeliminowaniemm konceptów prawa, autorytetu, i konsekwencji za przestepstwa! Biblia ma tysiące lat, i przez tysiące lat rodzice stosują rózgę jako karę. Gdyby była lepsza metoda, stosowaliby lepszą! Niestety, jak pani mówi, od czasów Adama nikt lepszej i skuteczniejszej kary nie wymyślił, i nikomu rozsądnemu do głowy nie przyszło, jak Szwedom, że "kary są niepotrzebne"!

Natalia, October 11, 2009 13:50 Skomentuj komentarz


Jak można podpierać się tym co napisane jest w Biblii i twierdzić, że tak Bóg nakazał, żeby usprawiedliwiać swoją skrzywioną psychikę?????

jagoda, May 8, 2010 20:57 Skomentuj komentarz


Panie Rafale i innych zbulwersowanych zapraszam do obejrzenia bardzo ciekawego dokumentu składającego się z 3 części podaję linki
http://www.youtube.com/watch?v=EFIwFnrNX1M
http://www.youtube.com/watch?v=j5_uHLDfUwk&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=nLponZVOwig&feature=related
po obejrzeniu proszę o odpowiedź na pytanie czy o to właśnie nam chodzi.

Anka, February 15, 2009 18:53 Skomentuj komentarz


Kiedy czlowiek (rodzic) uderza dziecko? Kiedy uwaza ze jest to jedyne zrodlo przekazania dziecku ze to co zrobilo jest zle, sposob na jego ukaranie, ostrzezenie, najprostsza informacje NIE. Jednak czyzbysmy nie znali zadnej innej metody i musimy siegac do szczytu skali? Taka skale czlowiek sam opracowuje i wdraza. Moj wuj np. nigdy dziecka nie uderzyl, ale gdy zmarszczyl brwi i powiedzial "psia krew" to strach blady padal na potomstwo bo u wuja to byl prawie koniec skali. Jest setka sposobow na pokazanie dziecku ze jestesmy niezadowoleni z jego zachowania, mimika, szlaban na fajna bajke itp itd.
Czym grozi szastanie klapsami? Prosta logika: zrobilem cos nie tak = klaps. Moze to zadziala w swiecie doroslym i jako manifet mojego niezadowolenia dam komus w pape?.
Klaps - NIE
Ale co maja do tego wszelkie organizacje "broniace praw dziecka" psia krew? To jak KK ktory chce narzucic model rodziny 2+ infinity. Znowu ktos cos chce/

astromaria, April 11, 2009 21:01 Skomentuj komentarz


Ktoś, kto jest silnym i pewnym siebie człowiekiem nie musi używać pięści, rózgi ani broni palnej, by inni go szanowali.

Ludzie nie szanują bijącego. Oni się go boją!

Boją się ciebie, ale tylko tak długo, dopóki twoje pięści są silne i dopóki trzymasz w rękach rózgę, kij czy strzelbę. Gdy twoje ręce staną się słabe (co kiedyś nastąpi) i ta armata ci z nich wyleci, wtedy cię podepczą i oplują.

Gdyby cię kochali, to nie musiałbyś się niczego obawiać ani w chorobie, ani w starości. Z miłością by się tobą zaopiekowali i zadbali o to, żeby ci było dobrze.

Twoje dzieci zajmą się tobą na starość, ale nie z miłości i nie z szacunku. Zrobią to ze strachu przed piekłem, bo terroryzuje je IV przykazanie. Ale w głębi serca będą czuć nienawiść do ciebie.

A potem one wychowają własne dzieci w taki sposób i tej nienawiści nigdy nie będzie końca. Z tego rodzą się pogromy, ludobójstwo i wojny. Bo skrzywdzone dzieci pragną zemsty za swe krzywdy. Nie mogąc zemścić się na rodzicach mszczą się na innych.

Wypełnij swoje serce miłością do tych niewinnych, bezbronnych i kochających cię istot, a zobaczysz, że będą grzeczne i posłuszne, bo będą chciały cię uszczęśliwić. Ty też kiedyś byłeś takim kochającym, słodkim i niewinnym dzieckiem. A twój ociec cię skrzywdził, poniżył i... zdradził. Tak, zdradził twoją miłość i ufność. Nie rób tego swoim dzieciom

Matka 3 dorosłych, nigdy nie bitych synów

Natalia, October 11, 2009 13:55 Skomentuj komentarz


Pięknie to Pani wyraziła....oby więcej takich rodziców jak Pani :)

inka, June 30, 2009 08:12 Skomentuj komentarz


Interesujący i godny polecenia artykuł. Czytałam o biciu dzieci ostatnio też ciekawy artykuł na http://dziecko.netbird.pl/a/260/13914,1 i muszę przyznać, że dowiedziałam się przy okazji wielu ciekawych rzeczy, które przyznam mnie zaskoczyły. Może ktoś podrzuci mi jeszcze jakieś informacje.

jagoda, May 8, 2010 20:49 Skomentuj komentarz


Masz rację Boże wartości od dawna idą w zapomnienie. Dzieci są coraz gorsze. Są nieposłuszne i nie znają swojego "miejsca w szeregu", wystarczy popatrzeć co wyprawiają w szkołach z nauczycielami. Boże prawa nigdy nie robiły na społeczeństwach wrażenia, szczególnie na Polakach mieniących się chrześcijanami a łamiący codziennie Boże prawo.

Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go karci.

(Ks. Przysłów 13:24, Biblia Tysiąclecia)

Sama mam dzieci i naprawdę ich nie biję, ale co się sprawdzało w stosunku do mojej spokojnej córci - teraz już nastolatki - nie skutkuje przy moim małym synku. To jest żywe srebro i żadne rozmowy nie maja na niego wpływu.

A ustawodawcy dalej niech produkują gnioty będzie więcej pracy dla psychologów którzy do ADHD i różnych dys... (dysortografia i inne), muszą wynaleźć więcej pseudo chorób żeby uzasadnić psucie całych pokoleń młodzieży. Pamiętajmy że dzieci są różne do niektórych przemówi poważna pogawędka z rodzicami (te niestety należą do rzadkości), a na innych ciężka ręka taty. Ja tak jak autor wdzięczna jestem rodzicom za każdego klapsa, bo przynajmniej wychowali mnie na ludzi, mój nieszczęsny braciszek (o 15 lat młodszy) niestety już takiego szczęścia nie miał. Każdy się zawsze nad nim litował bo najmłodszy. No to mają niezłe ziółko.
Skomentuj notkę
28 czerwca 2004 (poniedziałek), 08:25:25

Głupkowate myśli prosto z lasu

1. Spłaszczenie przestrzeni.

Punkt się rozprężył w n-wymiarów przestrzeń
I przestrzeń klapła
Jak przekłuty balon.
(Witkacy, Tumor Mózgowicz, 1920 r.)

A mi tak trudno przyjąć definicję, w której "pole grawitacyjne to przestrzeń w której działają siły grawitacji". :-)

2. Pokąsany.

I rzekł pan: oto wprowadzam nieprzyjaźć między ciebie a komary. One będą cię kąsać a ty będziesz je tłukł.

3. Basen, a właściwie jego brak.

"Z przyczyn technologicznych basen nie czynny do 9 lipca!"

No więc włóczę się po lesie, bo kto to widział żeby iść na 7.oo do biura, słucham Uri Caine Ensemble(Wariacje Goldbergowskie), tłukę komary i zapominam, że miałem z Nim do pogadania.


Kategorie: głupoty, _blog


Słowa kluczowe: Witkacy, Tumor Mózgowicz


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 czerwca 2004 (wtorek), 22:09:09

uzwierzęcenia

1. A. kupiła automat zapalający i gaszący światełko rybce. Około 20.oo światło się gasi, więc moża by powiedzieć, że rybka chodzi spać z kurami.

2. Tekst z przed lat 20: Nie płyń pieskiem kotku, płyń żabką rybko.

3. Q.931 to sygnalizacja abonencka na styku ISDN.

Kategorie: głupoty, _blog


Słowa kluczowe: zwierzątka, rybka, piesiek, kura, kotek, żabka,


Komentarze: (1)

KRISPER, July 10, 2004 00:02 Skomentuj komentarz


To już dwadzieścia lat???????????????????????????
Skomentuj notkę
1 lipca 2004 (czwartek), 10:38:38

Miłość Boga

1. Cytat

Przezwyciężenie negatywnych uczuć, niezależnie od tego, czy maja one źródło w dzieciństwie, czy tez w obecnej sytuacji, wymaga czasu i wysiłku, ale zmiana jest możliwa. Podstawowa rzeczą, którą musimy zrobić, aby rozpocząć ten proces, jest akceptacja tego, co sadzi o nas nasz Niebieski Ojciec. Doktor Dick Dickerson, psycholog i chrześcijanin, jest autorem parafrazy 13 rozdziału Pierwszego Listu do Koryntian. Przez następny miesiąc codziennie rano i wieczorem odczytujcie te słowa na glos, a potem spróbujcie ocenić, jak się zmieniły wasze uczucia wobec samych siebie:

  • Ponieważ Bog mnie kocha, nieprędko straci dla mnie cierpliwość.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, wykorzystuje zdarzenia mojego życia, czyniąc z nich fundament mojego rozwoju.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie jestem dla Niego przedmiotem, który można posiadać lub którym można manipulować.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie czuje potrzeby, aby demonstrować Swa przewagę nade mną, ani mnie nie upokarza, aby dowieść Swojego znaczenia.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, zawsze staje po mojej stronie. Chce widzieć, jak się rozwijam i dojrzewam w Jego miłości.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie zsyła na mnie kary za każdy z moich licznych błędów.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nie prowadzi szczegółowych rejestrów wszystkich moich grzechów ani nie wytyka mi ich przy każdej okazji.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, jest bardzo zasmucony, kiedy nie chodzę Jego ścieżkami, gdyż jest to dla Niego dowodem, ze nie ufam Mu i nie kocham Go w wystarczającym stopniu.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, raduje się, kiedy doświadczam Jego siły i mocy, i przez wzgląd na Jego Imię nie uginam się pod ciężarem życia.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, trwa przy mnie cierpliwie, nawet kiedy ja sam mam ochotę zrezygnować i nie rozumiem, dlaczego On ze mnie nie rezygnuje.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, ufa mi nawet wówczas, gdy ja sam sobie nie ufam.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nigdy nie mówi, ze nie ma już dla mnie nadziei, a zamiast tego trwa przy mnie, kocha mnie i karze w taki sposób, że trudno mi pojąć glebie Jego troski o mnie.
  • Ponieważ Bog mnie kocha, nigdy mnie nie opuszcza, nawet gdy czyni to wielu moich przyjaciół.
H. Norman Wright, "Boza witamina C dla ducha" K. Collard Miller, D. Larry Miller  

2. Drobne uwagi

  • I nie wolno przy czytaniu (czy też afirmowaniu) tego zapominać, że Bóg jest święty i nie ma ani nie może mieć nic wspólnego z grzechem.
  • Nie wolno też zapominać o sądzie. Sąd to nic przyjemnego, jeżeli wybierając się człowieku czuje, iż w porządku nie jest i wyrok może być nieprzyjemny. Cieszę się iż Jezus powiedział, "(...) kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia." (Ewangelia Jana, rozdział 5 werset 25, za Biblią Tysiąclecia). Kto słucha i wierzy. Posłuszeństwo to ważna rzecz, podobnie jak wiara.
  • Jakoś takie codzienne powtarzanie sobie kojarzy mi się z mantrowaniem. Ja to wolę na rozum... wczytać, zapamiętać, przypominać sobie, powtarzać... Ale czy to nie jest to samo? W końcu dwie szabatowe świece nazywają się "słuchaj" i "pamiętaj".

3. Fakty

  • Kabel KG1 ruszył. Można fakturować.
  • Bóg jest Bogiem, w którym nie ma zmian.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Bóg, miłość


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2004 (poniedziałek), 16:17:17

Troja

Zobaczyłem "Troje". Fajne plenery, ładne zdjęcia, piękne turkusy... tylko oglądając przekonany jestem, że reżyser oglądał wcześniej "Krzyżaków" Forda z 1960 r.

Gdyby Ford miał do dyspozycji takie jak dziś mają zabawki!

Kategorie: film, _blog


Słowa kluczowe: film, Troja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2004 (poniedziałek), 18:22:22

Takie mamy czasy

Dorastałem w czasach Gierka i w czasach Stanu Wojennego. Czarnym charakterem był wtedy Urban, który co wtorek, po dzienniku kłamał ile wlezie wmawiając, że czarne jest białe. Bohaterem był Michnik dążący do zmiany ustroju, za co zresztą ekipa Urbana go posadziłą do pierdla.

Dziś jest tak, że Michnik jada sobie obiadki u państwa Milerów, koleguje się z Kwaśniewskim i Jakubowską, za to Urban w swoim NIE tropi afery, demaskuje i rozbija układy stając się powoli sumieniem tego narodu.

Przeginam - Urban i NIE nigdy nie będą dla mnie czymś pozytywnym, ale Michnika i GW przestałem traktować dobrze i nie pomaga na to przeglądanie albumu zawierającego 100 pierwszych stron GW z pierwszych 10 lat tego pisma.

Ta zmiana jest dziwna. Może tracąc swoją młodzieńczą wiarę w ideały, nie wierząc już w dobro ludzi staję się mądrzejszy, bo bliższy prawdy?

Pewnie tak, zwłaszcza że w TV pokazali (w związku z jego śmiercią) ciekawą rozmowę Kuronia z pewnym księdzem, nagraną w 1995 roku. Mówił pięknie ale zachowywał się jak pestka czereśni: mocniej ściśniesz to wyskoczy. Wysłuchałem i wiem, że nie wierzę już w jego "szczere do bólu poszukiwania Boga". On wierzył w to co wierzył tak jak wierzył ponieważ chciał tak wierzyć i była to jego suwerenna decyzja.

A moja prawda o człowieku? Jest coraz mniej humanitarna!

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Urban, Michnik, Kwaśniewski, Jakubowska, NIE, Kuroń


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 lipca 2004 (poniedziałek), 22:19:19

O miłości przemyślenie urwane w połowie.

1 Cytat:

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym.
Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, a miłości bym nie miał nic bym nie zyskał.
(Pierwszy list Świętego Pawła do Koryntian, rozdział 13)

2. Obserwacja

Pierwsza część Hymnu o miłości zbudowana jest wg. prostego schematu: Gdybym [posiadał coś cennego] a miłości bym nie posiadał to [to cenne przestaje być cenne].

3. Przemyślenie

Paweł nie określił, czy posiadanie miłości ("bym nie miał") oznacza bycie kochanym czy też kochanie kogoś. Jeżeli przyjąć, że "miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra" to dalej nie wiadomo o co Pawłowi chodziło. Dalsza część listu, która opisuje miłość, właściwie też tak do końca nie wyjaśnia.

Po lekturze mogę jednak powiedzieć: chcę być kochany. Chcę aby ktoś względem nie był cierpliwy, łaskawy ...

Ale czy po lekturze tego listu mam moc aby kochać?

Mam problem, ale pomyślę o tym jutro.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: miłość, hymn o miłości


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 lipca 2004 (środa), 22:02:02

Naj...

1. Przedrostek "naj" powoduje, ze znajdujacy sie za nim przymniotnik pecznieje do rozmiaru absolutu. Jakby niewiedzac tego wielu ludzi uzywa go w sposob zupelnie nieodpowiedzialny. Mamy wiec "najnizsze ceny", "najlepsza jakosc" tyle tylko, ze uzywajac tak mocnych slow powinno sie najpierw sprawdzic, czy rzeczywiscie ma sie najnizsze ceny i cos robi sie w najwyzszej jakosci.

2. Absolut slowka naj..., (jak to czesto bywa wsrod aboslutow) wyklucza istnienie innych absolutow. Tylko jeden produkt moze miec naprawde najnizsza cene. Nie wiem wiec dlaczego na rynku kart telefonicznych, na 10 produktow dostepnych na mojej poczcie 8 oferuje najtansze polaczenia. Znaczy sie wiem! Co najmniej 8 producentow klamie w swych reklamach czy to wprost, czy tez przez jakies niedopowiedzenie, albo wprowadzenie nowej kategorii (to w mysl zasady: nie mozesz byc pierwszym w jakies kategorii - wymysl nowa kategorie, w ktorej bedziesz pierwszy). Tak wiec klamsto, klamsto, klamsto co mnie jak zwykle wkurza, bo taki juz jestem.

3. A Win98 w wersji angielskiej nie maja polskich literek. Fatalnie! Jak kiedys mozna bylo pisac bez polskich liter!

Kategorie: zabawa w słowa, marketing, _blog


Słowa kluczowe: naj...


Komentarze: (2)

khán-gőör, July 9, 2004 14:49 Skomentuj komentarz


a mozna bylo, mozna. niektorym do dzisiejszego dnia pozostala ta umiejetnosc NIE wciskania ALTu :))

wings, July 8, 2004 14:00 Skomentuj komentarz


a ja mam swoją NAJukochańszą córenkę w niebie... i tego już nic ani nikt nie zmieni...
Skomentuj notkę
8 lipca 2004 (czwartek), 17:48:48

Internet w cenie i niewcenie

1) W hotelu Radison w Warszawie (niedawno otwarty, a więc niezły) można się wpiąć w każdym pokoju albo w telefon, albo w eternet albo po WiFi. Wpięcie przez ethernet pięknym, niebieskim kabelkiem który daje pani w recepcji przy rejestracji kosztuje 90zł za każdy dzień.

Na szczęście, w trosce o bezpieczeństwo gości internet jest tak spreparowany, że nie działa bezpieczny IMAP, SSH, porty 135 itp. i można całą usługę reklamować dzwoniąć na One Touch Service. Rano recepcjonistka z pięknym uśmiechem wyksięguje 90zł i zaprosi na przyszłość twierdząc, że następnym razem będzie lepiej (tzn. taniej?).

2) W kafejce na Stawowej wpięcie po eternecie to wielki problem. "Kable są zakrótkie" odpowiada kwadratowy gość za ladą. O radiu nikt nie słyszał.

3) W Rock Cafe przy Chorzowskiej (dawna Dzierżyńskiego ale kto dziś pamięta Krwawego Feliksa) internet po eterhencie jest za darmo, ale kabelek jest nieco bardziej ordynarny niż w Radisonie. Po prostu 5m skrętki zaciśniętej przez domorosłego sieciowca. Dla przyzwoitości zamówię tu jakąś sałatkę, żeby nie było że nadużywam :-)

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, Internet, WiFi, informatyka


Komentarze: (3)

Znudzonaa, July 10, 2004 13:57 Skomentuj komentarz


A jaka ta sałatka? :)

pepegi, July 10, 2004 08:07 Skomentuj komentarz


"proszę o chwilę cierpliwości, musimy podłączyć sprzęt, a mamy krótkie kable" - powiedział kolega z zespołu kiedyś na koncercie w knajpce - no i prawie przemianowano kapelę na "Krótkie Kable".

khan-gőör, July 9, 2004 14:50 Skomentuj komentarz


a nie małą czarną Javę?
Skomentuj notkę
10 lipca 2004 (sobota), 21:34:34

SIP

Protokół SIP (Session Initiation Protocol) jest protokołem warstwy aplikacji odpowiedzialnym za ustalanie, zmianę i kończenie multimedialnych sesji zestawianych pomiędzy uczestnikami połączenia w sieciach IP.

Kategorie: informatyka, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, telekomunikacja, SIP, VOIP


Komentarze: (1)

pepegi, July 12, 2004 12:18 Skomentuj komentarz


Gdyby ktoś pytał mnie o skojarzenie, wskazałbym (z angielskiego) na słowo "sączyć", a w dalszej kolejności na filiżankę lub kufelek, zależnie z jaką wersją protokołu sip mamy do czynienia.
Skomentuj notkę
13 lipca 2004 (wtorek), 21:27:27

Cztery mury

  1. Mur Chiński został w III w. p.ch. wybudowany po to, by ochronić Państwo Środka przez wojowniczymi plemionami mongolskimi najeżdżającymi północne tereny Chin. Czy można powiedzieć, że mur ten naruszał prawa Mongołów?
  2. Mur wzdłuż granicy USA i Meksyku ma ograniczyć dość znaczną, nielegalną (czy to w kontekście tej notki jest dobre słowo?) imigracje z biednego Meksyku do bogatych Stanów. Ciekawe, czy mur ten narusza prawa Meksykan.
  3. Mur Berliński zbudowano w 1961 aby uniemożliwić ucieczki obywateli NRD, czyli kraju powszechnej szczęśliwości do RFN, czyli kraju wyzysku biednych przez bogatych.
  4. Izraelczycy budują mur, aby arabowie z terenów Autonomii Palestyńskiej (która to ma być zalążkiem niepodległego państwa Palestyńczyków) nie mogli w sposób niekontrolowany przenikać na terytorium Izraela, przez co utrudni się życie (czy to w kontekście tego zdania dobre słowo? wszak dotyczy samobójców) zamachowcom wysadzającym się w knajpach i autobusach.

    Ten czwarty mur, w kontekście Prawa Międzynarodowego stał się właśnie nielegalny, przez co nie skompromitował się jako mur, ale skompromitował instytucje Prawa Międzynarodowego.


Kategorie: Izrael, polityka, _blog


Słowa kluczowe: mur, mur chiński, mur bezpieczeństwa, Izrael


Komentarze: (3)

khan-goor, July 15, 2004 11:25 Skomentuj komentarz


ależ dużo wcześniej! wtedy, gdy trybunał uznał, iż wyprzedzające uderzenie izraela w wojnie dześciodniowej było agresją!

siska, July 14, 2004 21:32 Skomentuj komentarz


stary,wiesz co? wpadam tu dosyc zadko,ale powiem ci,ze piszesz bardzo ciekawe i dosc nietypowe notki.
nie sa one bowiem o jakis twoich przezyciach,uczuciach i takich tam.. sa takie luzne od tak.fajnie.
pozdro :*

pepegi, July 14, 2004 12:15 Skomentuj komentarz


Kompromitacja instytucji prawa międzynarodowego?.. to coś jak lekko sprośnym żartem przyprawić o rumieniec wytrawną kurtyzanę. Bo prawo międzynarodowe skompromitowane jest już wystarczająco od czasów, gdy Izrael zaczął gwałcić prawo autonomii arabskiej, lata siedemdziesiąte co najmniej...
Skomentuj notkę
15 lipca 2004 (czwartek), 17:51:51

Mój patriotyzm gospodarczy

Nie wiem czy to hasło "popieraj swojego szeryfa", czy też wpływy na moje życie ideologii ZetChaEnu ale jakoś wolę robić interesy z firmami polskimi, zwłaszcza takimi, które zaczynały gdzieś w latach 90-tych od zera, dla których praca zawsze była radością a przy tym ich produkty były nie gorsze a czasem nawet lepsze niż importowane

Geneza mojego postępowania bierze się raczej z tego, że sam zawsze w takich firmach pracowałem i wiem ile kosztuje wytworzenie czegoś lepszego, nowszego i fajnieszego na co ktoś w tym kraju oczekuje. Tak więc nie ZetChaEn - wszak nigdy bym się nie posunął do realizacji hasła "nie kupuj u Żyda", choć ostatnio głoszę hasło, że "korzystanie z Neostrady jest wysoce niepatriotyczne". Ot, taka sprzeczność.

Ale notkę tworzę dlatego, że właśnie dwie porządne (czy to w tym kontekście właściwe słowo?) polskie firmy dają ciała w taki sposób, że nie mam innego wyjścia jak tylko skorzystać z importu. Telefonika nie może dostarczyć nam dobrego kabla światłowodowego w dobrej cenie, bo główny specjalista od upustów, który potrafi przebić każdą dobrą ofertę Koreańczyków jest na urlopie. Wiadomo było, że ZPAS pod pojęciem "szare" rozumie wszystkie możliwe odcienie na zasadzie "co się panu od farb Jankowi namieszało to będzie". Kolejne kupowane szafy na aparaturę wyglądają więc jak szachownica mimo iż na zamówieniu kod określający kolor jest ten sam. Ale pal licho kolor, szafy stoją, my żyjemy. Ale jak zamawiając 600mm dostaje się 800mm po czym, po zrobieniu awantury odpowiadają, że 600 to już nie robią to już chyba lekkie przegięcie. Niemieckiego Rittela kupuje się w dowolnym asortymencie i do tego taniej (szok!) a przy tym szare jest szare.

Reasumując zjawisko zmiany moich preferencji ma swoje źródło w jakości. Kiedyś zachodniego nie było, było cholernie drogie i trudno dostępne. Wtedy człowiek cieszył się polskim, bo było, bo wiadomo było kto robi, spotykało się tych ludzi na targach więc było fajnie. Było widać, że handlowcy zagranicznych firm to tylko niewolnicy korporacji bez prawa wyjścia poza procedurę. Tak było, ale procedura daje mi pewność, że szafie będzie szare, że będzie w tej a nie w innej cenie, że będzie na czas. W procedurach korporacje są znacznie, znacznie do przodu niż rodzime firmy, które stworzone ze szwagrem w garażu już pobudowały piękne biurowce.

Ale aby nie dać się do końca nie kupie dziś nic w Mc Donaldzie na dole i pójdę na obiad do baru pierożek - może ruskie mnie czymś zaskoczą?


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: patriotyzm, gospodarka, globalizacja, biznes, ekonomia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 lipca 2004 (piątek), 21:06:06

Uwaga, uwaga, nadchodzą!

Każdy może być TFUrczy jak Witkacym. I nie potrzeba do tego LSD bo  wystarczy iPAQ.

 

Jest faktem nieraz stwierdzonym, że teatr powstał z religijnych misteriów. (...) Istotą sztuki w ogóle jest bezpośrednio dana jedność osobowości, czyli to, co nazywamy uczuciem metafizycznym, wyrażona w konstrukcji jakichkolwiek elementów, a więc: barw, dźwięków, słów lub działań. Malarstwo i muzyka posiadają elementy jednorodne. Poezja, oprócz wartości dźwiękowych i możności wywoływania obrazów wzrokowych, operuje jeszcze pojęciami, których znaczenia są według nas równie dobrym materiałem artystycznym jak każda czysta jakość. (...)

Punkt się rozprężył w n-wymiarów przestrzeń
I przestrzeń klapła Jak przekłuty balon.

Jamburowy statek, jamburowe syćko.
Ino nie z jamburu mojej Jagny cycko! 

Jamburowe dziwki, kiebyście wy były.
Tobyście z jamburu chuicki lubiły!

Eoop!

(...) jak raz cala maszyna, stara, słaba maszyna wejdzie w ruch tak szalony, to musi iść dalej, czy się tworzy jeszcze, czy nie. Mózg się wyczerpuje, a maszyna idzie dalej. Dlatego to artyści musza popełniać szaleństwa. Cóż zrobić z bezmyślnie rozpędzonym motorem, którego nikt już skontrolować nie może? Niech pani sobie wyobrazi hale maszyn wielkiej fabryki bez maszynisty. Wszystkie zegary przeszły już dawno czerwona strzałkę, a wszystko wali dalej jak wściekłe (...) Zazdroszczę mu tylko. By jednym z kółek w maszynie, a nie zbłąkanym kamykiem wśród zębatych, stalowych kół.

Hop, hop, hop szklankę piwa.

 

(...)

GREEN do Izi

Przestań, głupia kuro! (do Mózgowicza) Profesorze! Powiedz mnie jednemu. Powiedz mi, jakim sposobem osiągnąłeś wzór na n-tą klasę liczb? Powiedz, czym jest tumor-jeden?

 

MÓZGOWICZ

Jesteś głupi jak but. Powiem ci i w sekundę zapomnisz. Na to trzeba naprawdę mózgu tytana. Czy myślisz, że wszystko naprawdę jest krzywe i wszystko naprawdę jest współczesne? To są elementarne pytania z transcendentalnej dynamiki, której zastosowaniem dziecinnym wprost jest moja teoria.



Kategorie: poezja, obrazy, _blog


Słowa kluczowe: Witkacy, poezja, dramat, iPAQ


Komentarze: (1)

Maja, July 22, 2006 18:28 Skomentuj komentarz


Jestes naprawdę świetny ale świat jest niesprawiedliwy co potwierdza brak komentarzy tej stronki bo inteligentny żart zanika. Ludzie inteligentni zanikają... a to smutne bo jak już jacyś się uchowaja to albo nie chcą się wyróżniac i chowają sie, a na swiecie szerzą sie straszne rzeczy o których nawet nie mam ochoty wspominać, ale do rzeczy stronka i twoje myśli są naprawdę godne uwagi i doceniam je.
Skomentuj notkę
19 lipca 2004 (poniedziałek), 21:16:16

Inteligencja (z cyklu: zabawa w słowa)

Wg. Mirka G.:

Inteligencja to zdolność do rozwiązywania problemów.

Definicja wydaje się być prosta.

Inteligentni są więc ludzie. Inteligentne są też zwierzęta, więcej - zwierzęta są w tych poszukiwaniach rozwiązań bardzo twórcze.

Ale w myśl tej definicji komputery inteligentne nie są, gdyż problemy rozwiązują nie maszyny ale ludzie, który je tworzą a potem programują. Tak więc inteligencja jest u programisty tworzącemu algorytm, który potem komputer (zwany kiedyś mózgiem elektronowym lub sztuczną inteligencją) poprzez szybkie przetwarzanie realizuje poszukując rozwiązania problemu. Niektórzy wierzą, że komputery kiedyś będą na tyle szybko liczyć (po mojemu mieszać w swoich pamięciach), że będą już inteligentne - ale ja w to nie wierzę. Maszyna zawsze będzie tylko maszyną.


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: inteligencja, problemy, rozwiązania, rozwiązywanie, twórczość, kreatywność


Komentarze: (1)

Wojtek, July 28, 2004 22:47 Skomentuj komentarz


Maszyna będzie maszyną...
Ale co jest maszyną ?
Czy będzie maszyną komputer złożony z komórek neuronowych połączonych z częściami mechanicznymi(a takie proste połączenia już dziś się tworzy eksperymentalnie)
Skomentuj notkę
20 lipca 2004 (wtorek), 18:07:07

Podkopujemy konkurencje

Jak ja lubię to zdjęcie!

Na potrzeby jakiś prezentacji powstała również wersja pionowa tegoż:

podkopujemu-konkurencje-v

Miejsce? Skrzyżowanie Opawskiej i Nowego Światu w Gliwicach, przy operetce. Kilka lat później nie było już TP, ani tej budki a w miejscu tym pojawiły się piękne krzaczki ukrywając to co pod ziemią.

 


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, światłowody, tpsa, tkp


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 lipca 2004 (środa), 16:48:48

Link4 (moja prywatna kryptoreklama)

No więc wygląda na to, że jestem zadowolony. Nie z tego, że pieniądze w zamian za polisę wzięli bo to potrafi zrobić każda ubezpieczalnia ale że wypłacili po tym jak jakaś pani wjechała mi w tył zaparkowanego na ulicy samochodu, po czym oddaliła się w nieznanym kierunku. Panią zauważa kobieta zbierająca opłaty więc namierzenie sprawcy przez policje nie było problemem Mimo, że sprawca przyznał się do winy (nie zauważyła, bo spieszyła się po dziecko z przedszkola) nie chciało mi się walczyć z OC w PZU tej pani i wybrałem ścieżkę przetestowania mojego AC w Link4.

Jak na razie test wypadł super. Zadzwonił rzeczoznawca, podjechał kiedy chciałem, gdzie chciałem, pooglądał, popukał, postukał, polukał a za pomocą aparatu do mierzenia grubości lakieru przypomniał mi historię mojego samochodu, (tzn. wszystkie moje stłuczki i malowania), na koniec coś oświadczyłem i coś podpisałem a właśnie teraz pojawiły się pieniądze na koncie. Jak warsztat wyśle do nich fakturę to jeszcze VAT dopłacą.

Jest pięknie, ale z drugiej strony tak sobie myślę: jak łatwo uruchomić taką firmę ubezpieczeniową. Lekka, szybka, przyjemna, nowoczesna a przy tym może być tania, bo przecież koszty w porównaniu z PZU muszą mieć minimalne:

- agenci działają przez call center - a więc znaczna redukcja kosztów;

- żadnych budynków, biurowców, administracji, remontów, historii, zaszłości;

- rzeczoznawcy działający na zlecenie, a więc zero biur - wystarczy żeby rzeczoznawca miał komórkę, faksa i dostęp do netu.

- marketing i PR zlecone na zewnątrz;

- inżynieria finansowa prościutka, wszak przepływy są przewidywalne;

- wewnętrzny kontroling;

Razem - genialne. PZU naprawdę mogło by mieć kłopoty gdyby nie upadłość Westy, numery z niewypłacalnością różnych Gryfów itp. siła tradycji a właściwie siła przywiązania Polaków do czegoś takiego jak PZU i PKO.

No dobra - koniec tej kryptoreklamy.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Link4, ubezpieczenia


Komentarze: (4)

wings, July 22, 2004 17:14 Skomentuj komentarz


a ja właśnie jakos nie potrafię zaufać... powiadasz, że wszystko zostało załatwione sprawnie i bez problemów... hm... muszę to przemyśleć !!!

pepegi, July 22, 2004 11:40 Skomentuj komentarz


nawet nie "krypto" ;-) swoją drogą, dużo jeszcze jest ludzi, którzy mają zakodowane że kapitalizm kapitalizmem, ale tak właściwie to jest jedno państwo, w nim jedna prawdziwa telekomunikacja, bank, ubezpieczyciel, a ta reszta to pewno jakieś naciągactwo...

wojtus, July 31, 2008 17:13 Skomentuj komentarz


Pewnie tam pracujesz i urządzasz takie jazdy!Ja zrezygnowałem z umowy z Link cztery lata temu i dwa razy straszyli mnie sądem,bo nie mogli odnależdż wypowiedzenia umowy!!!Trochę przepychanek i pisemko się odnalazło!GRATULUJĘ!Ubezpieczajcie się w Link4,jeśli chcecie mieć stan przedzawałowy...

w34, August 1, 2008 14:01 Skomentuj komentarz


No tak - pisząc coś pozytywnego o link4 mam problem z wiarygodnością... pewnie tam pracuje :-)
Skomentuj notkę
23 lipca 2004 (piątek), 11:12:12

Uwaga, uwaga, nadchodzą! (#2)

V = a * b * c


V = 4/3 Pi * r ^ 3


V = Pi * r^2 * h



Kategorie: głupoty, obrazy, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (5)

khan-goor, July 26, 2004 15:42 Skomentuj komentarz


elipsoida obrotowa :)

wilk, July 23, 2004 12:17 Skomentuj komentarz


jescze stożek, półkula, walec i stożek ścięty, a może jeszcze ćwierćkula:),..ekhmm... co tam jeszcze było...?...

pepegi, July 23, 2004 12:15 Skomentuj komentarz


po co od razu różniczki, zacznij może, imienniku drogi, od tetraedru, czy tam czworościanu...
a takie te to mogą nadchodzić, bardziej boję się tego, co nadchodzi w ludzkich postaciach ;-)

khan-goor, July 23, 2004 11:36 Skomentuj komentarz


to następnym razem podczas rozmowy możesz pokusić się o wyprowadzenie tych wzorów z rachunku różniczkowego ;)

w34, July 23, 2004 11:14 Skomentuj komentarz


Sam sobie dodam komentarz: TRAGEDIA! Ale Nikifor malował niewiele lepiej a mając dużo czasu w trakcie trudnej rozmowy telefonicznej coś człowiek musi robić.
Skomentuj notkę
24 lipca 2004 (sobota), 21:09:09

Rozwój a nasze odczucia

Dziś znowu zafascynował mnie rozwój, a właściwie to nie tyle sam rozwój co wszystko co pod pojęcie rozwój wkładamy i wszystko co na świecie rozwojem wyjaśniamy.

Niewątpliwie rozwojem jest to, co się dzieje z dzieckiem w dzieciństwie. Ale w którym momencie kończy się rozwój a zaczyna degradacja? W wieku 15 lat? 24? Po trzydziestce albo czterdziestce? Niewątpliwie rozwojem jest stworzenie przedsiębiorstwa od pierwszego pomysłu, poprzez startup, finansowanie VC, potem wejście na giełdę. Ale czy rozwojem jest coroczne sianie i zbieranie zboża? Czy rozwojem nazwać można przemiany w państwach (mocne słowo: państwo) afrykańskich w II połowie XXw.? A przecież mówi się o państwach rozwijających się jak i o państwach wysokorozwiniętych. A państwo Aleksandra Wielkiego to było jakie państwo? 

Jak to jest, że rozwój nas cieszy bo a antyrozwój (degradacja) nie? Przecież cieszymy się własnym dorastaniem, lubimy obserwować wzrost dzieci własnych i cudzych, radujemy się ogrodem na wiosnę. Ale chwila, ale moment, wystarczy nieco poczekać, spojrzeć w drugą stronę a już widzimy jesień, już w ogrodzie coś zgniło, już spotykamy się ze słabościami rodziców, z kolejnym wylewem u wiekowej babci, a czasem sami na swoim ciele odnajdujemy oznaki niemocy, antyrozwoju, degradacji, wszak nie jesteśmy już tacy młodzi. A czy to co już nie jest rozwojem może cieszyć? Z reguły nie cieszy ale dlaczego?

Dlaczego rozwój tak mocno związany jest z pozytywnymi emocjami podczas gdy proces odwrotny (nie potrafię go tu nazwać) wręcz przeciwnie?

Chyba po pierwsze dlatego, że przesadne uwielbienie życia prowadzi do braku akceptacji śmierci, a przecież śmierć na tym świecie jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym. Jak na razie na 100% ludzi 100% umarło więc śmierć jest pewnikiem i nieakceptowanie jej jako zjawiska normalnego nie jest właściwe. Śmierć co prawda kojarzy nam się ze słabością, starością która wydaje się nie być przyjemna ale czy na pewno tak jest? W każdy razie wypadało by przebadać na ile w naszej kulturze kult młodości (jak w reklamach, tylko młodość, seks i zabawa się liczy) i nieakceptowanie śmierci (liczy się tylko "to życie") wpływa na to, że życie nasze tylko w pierwszej swej fazie jest rozumiane jako rozwój i jako coś pozytywnego.

Drugi powód, jaki na dziś znajduję to powszechne skażenie ewolucjonizmem, w tym skażenie darwinizmem w szczególności. Ewolucje (co gorsza, ciągle jeszcze rewolucje też) postrzegamy jako coś pozytywnego, było mniej - jest więcej, było prostsze - jest bardziej skomplikowane, była bakteria zrobiło się zwierzątko, była małpka - zrobił się człowiek, był wielki wybuch - mamy piękny wszechświat. Wszak to musi być piękne, wszak to właśnie jest rozwój! I tu też należało by przebadać na ile jest to naukowe a na ile pseudonaukowe, bardziej poparte naszym chciejstwem niż faktami. Wszak przemiany gatunku nikt jeszcze nie zaobserwował a czy ten wszechświat się kurczy czy też rozwija to do końca nie wiadomo (tak jak nie wiadomo co będzie "potem"). Na pewno jednak piękniej wygląda młode ciało od ciało starego a zaobserwowałem ostatnio na basenie, że różnica tkwi praktycznie tylko w gładkości skóry.

Tak więc kult młodości i darwinizm powodują, że najczęściej świat widzi się tak (a te obrazki ciągle czekają na napisanie poważnego wywodu):

Podczas gdy widzenie tego tak ...

... lub tak ...

... jest również możliwe. A jak to właściwie jest?

Po głowie chodzi mi to od ponad roku, obrazki są zrobione ale jakoś ciągle nie potrafi się ten problem widzenia zamienić w poważny tekst.

Na podobne tematy odnotowałem kiedyś:

Może coś kiedyś napiszę. Zalążek czeka na dysku od 3 miesięcy.

No i jeszcze słowo klucz: metahistoria


Kategorie: starość, śmierć, światopogląd, _blog, metahistoria


Słowa kluczowe: rozwój, emocje, ewolucja, starość, młodość, śmierć, ewolucjonizm, metahistoria


Komentarze: (2)

krisper, July 26, 2004 23:03 Skomentuj komentarz


Co do tego 100% na 100% to w starym testamencie jednemu się chyba udało.

Znudzonaa, July 25, 2004 12:53 Skomentuj komentarz


Tak sobie Ciebie czytam....i czytam i niemal za kazdym razem zmuszasz mnie do refleksji...dziękuję...
Skomentuj notkę
27 lipca 2004 (wtorek), 23:11:11

Miły dialog z odkurzaczem

W sobotę, w nagłym przypływie umiłowania porządku, który to przypływ nie przebił się jednak przez zaporę wielkiego lenistwa umówiłem się na poniedziałkowe popołudnie z moim odkurzaczem. Wpisałem sobie w kalendarz, że spotkamy się i popracujemy nieco razem. Sobotnie popołudnie nie zostało więc zakłócone podobnie jak niedziela i poniedziałkowy poranek.

W poniedziałek dał się usłyszeć jednak taki oto dialog:

W34: Dzień dobry!

Odkurzacz: Dzień dobry? No chyba dobry wieczór? Czy ty wiesz która jest godzina?

W34: No tak... ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą (próbuję ratować się z lekka poetycko). Ale nie jest jeszcze tak późno więc bierzmy się do roboty.

Odkurzacz: Oszalałeś! O tej porze? Przecież jesteś zmęczony, pracowałeś ciężko cały dzień, dajże spokój, odpocznij.

W34: Nie, no coś ty! Popatrz jak tu wygląda! (Kreuję się jako ulubieniec porządku) Już czas...

Odkurzacz: Ale wyluzuj! Jutro też jest dzień.

W34: Tak myślisz? (Poczucie obowiązku walczy ale pokuszenie chyba bierze górę)

Odkurzacz: No jasne. Połóż się, gazetkę poczytaj, radia posłuchaj, odpocznij. Może idź spać wcześnie, rano będzie ci się dobrze wstawać.

W34: Wiesz co... chyba masz racje. Dobranoc.

Odkurzacz: Dobranoc.

Lubię takie dialogi, ale dziś w chałpie jest jeszcze gorzej. Może należy oddać w outsourcing sprzątanie? Na pewno są jacyś specjaliści gotowi podjąć współpracę z moim odkurzaczem. On jest taki miły i wykazuje wiele zrozumienia.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: odkurzacz, lenistwo, porządki


Komentarze: (3)

siska, July 30, 2004 23:21 Skomentuj komentarz


powiem ci,ze masz na prawde fajny odukrzacz.... :)
pozdro :*

chryzantema, July 28, 2004 12:03 Skomentuj komentarz


uwielbiam dialogi ze sprzętami domowymi:)

wings, July 28, 2004 09:40 Skomentuj komentarz


"co masz zrobić dziś, zrób pojutrze - zyskasz dwa dni wolnego"

w sprawie odkurzacza polecam mojego męża... świetnie się z nim dogaduje !!
Skomentuj notkę
28 lipca 2004 (środa), 22:34:34

Dostępność dóbr wszelakich

Dostępność darmowych dóbr (w jakiejkolwiek postaci) wyzwala w człowieku momentalny, niepohamowany wzrost zapotrzebowania na te dobra.

Dobrym przykładem może być zużycie serwetek w knajpach (mało kto sięga po jedna - raczej od razu bierze się pięć), a jeszcze lepszym bardzo dynamiczny wzrost liczby wyświadczonych wysokospecjalizowanych usług medycznych finansowanych przez niemieckie kasy chorych (w końcu lat 70-tych rosło to nawet 40% rocznie). Ciekawą obserwacją jest też użycie alkoholu (najczęściej podłego) i słodyczy na imprezach wyjazdowych typu all include albo obserwacja ile wygłodniała wycieczka z Radomia potrafi zjeść na śniadanie w hotelu, gdzie przypadkiem rano dostępny jest szwedzki stół.

W świetle tego dziwne jest wiec, ze łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem.

Czy "pokój z Bogiem" jest wiec dobrem? Jest! Ale nie jest też w świecie jako wartość przedstawiany. Bardziej reklamowana jest niezależność, wolność (właściwie to frywolność z gatunku "róbta co chceta"), przyjemność (jak dobre wino, cukierek, zabieg odmładzający) a "pokój z Bogiem"? A pokój z Bogiem nie jest reklamowany, więcej - inne reklamy pozwalają sądzić, że jest on zupełnie niepotrzebny, do czasu gdy dostępne są wysokospecjalizowane zabiegi medyczne (zwłaszcza medycyna kosmetyczna - w Niemczech finansowana przez Kasy Chorych) oraz (niekoniecznie) dobre (niekoniecznie) wino.

I jeszcze inspirujący wersecik:

Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa przez któregośmy też przystęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.

(List do Rzymian, rozdział 5, pierwsze dwa wersety, tłumaczenie Biblii Gdańskiej)


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: za darmo, dobra, ewangelia, pokój z Bogiem


Komentarze: (4)

w34 -> pepegi, August 2, 2004 13:10 Skomentuj komentarz


To proste:

- ludzie dbający o wygląd kupują gazety na trakturjące o tym temacie, chętnie o tym rozmawiają, polecają kosmetyczki i superkremy, chodzą na siłownie oraz ludziom brzydkim (takim ja ja na przykłąd) radzą jak dbać o wygląda aby być ładnym.

- ludzie cieszący się łaską Boga kupują gazety traktujące o tym, chętnie o tym rozmawiają, polecają Boga i superobietnice, które on obiecał ludziom którzy z łąski jego nie korzystają.

- ludzi nie dbających o wygląd rozpoznaje się po wyglądzie ale też po tym, że na temat wyglądu rozmawiać nie chcą. Twierdzą, że to nie ważne, że ich to nie dotyczy.

- ludzi, którzy nie korzystają z łąski Boga poznaje się też po werbalnych wypowiedziach. Mówią, że Boga nie ma, albo że ich to nie dotyczy, że mają własne metody, albo że nie mają czasu.

pepegi, July 30, 2004 10:37 Skomentuj komentarz


A po czym ich poznać?

w34 -> pepegi, July 30, 2004 10:28 Skomentuj komentarz


Ano z obserwacji. Na codzień spotykam ludzi dbających o zdrowy wygląd, łapiących się na (pseudo)darmowe promocje ale rzadko tych, którzy świadomie na codzień koszystają z łaski Wszechmocnego.

pepegi, July 29, 2004 11:09 Skomentuj komentarz


a skąd twierdzenie, że "łaska, tak hojnie przez Boga udzielana nie cieszy się aż takim wzięciem"?

może to kwestia naszego postrzegania kanałów dystrubucji tego dobra?
Skomentuj notkę
4 sierpnia 2004 (środa), 09:58:58

Słowa (nie)religijne

Słowa mają swoje znaczenie. Słowa należy poważnie traktować, słowami należy się przejmować, używać ich, dochodzić znaczeń, szukać, badać, dociekać, bawić się nimi ale bawić się w prawdzie, bo zabawa w wykręcanie słów prowadzi nie tylko do nieporozumień między osobami, prowadzi też do poważnych błędów i to do błędów życiowych, które mają bardzo poważne konsekwencje. Otóż słowa są ważne.

A Szatanowi znowu coś się udało. Udało mu się wyciągnąć z codziennego języka wiele słów, na które ponalepiał nalepkę "słowo religijne" co oznacza tylko tyle, że nie warto tego słowa używać, albo można go używać czasami, w określonym kontekście, otoczeniu, np. w kościele o ile do kościoła czasami się zagląda. Ale czy rzeczywiście słowa mają etykietki? Kiedyś zastanawiałem się nad słowem błogosławieństwo - przecież różnica pomiędzy błogosławieństwem a szczęściem jest taka, że błogosławieństwo ma swoje źródło w Bogu a szczęście jest czymś ogólniejszym, bez wnikania w jego pochodzenie. Jeżeli Bóg jest elementem jakiejś religii to słowo błogosławieństwo ma więc religijne konotacje ale jeżeli Bóg to realność? Jeżeli Bóg to realny element otaczającej nas rzeczywistości to wcale już tak nie jest! Jeżeli ktoś wierzy w to, że Bóg ma coś w jego świecie do powiedzenia to słowa błogosławieństwo nie powinien odkładać na górną półkę.

No dobra - a teraz mały słownik słów, które moim zdaniem religijne nie są ale poprzez to, że bywają używane do określania relacji człowieka z Bogiem są szczególnym celem ataków Szatana. Lecimy. 

  1. Zbawienie - słowo, które opisuje proces wyjścia z tarapatów, z kłopotów i to poważnych kłopotów. Ktoś miał poważny problem, coś się stało i już problemu nie ma. Biblia używa tego słowa w bardzo niereligijny sposób: np. napisane jest, że w czasie potopu Noe budując arkę zbawił siebie i swoją rodzinę (Hebr 11.7). Gdyby nie zbudował, podobnie jak nie budowali arki inni ludzie na świecie miałby kłopot. Zbudował i przez to wyszedł cało z kataklizmu, który nawiedził świat.

    Słowo zbawienie jest w tej chwili popsute w ten sposób, że oznacza jakiś przyjemny stan po śmierci przy czym zupełnie nie wspomina się o tym, że stan obecny (znaczy przed śmiercią) jest w jakiś sposób problematyczny. To tak jakby nie miało być potopu, Noe zbudował arkę bo to było jego hobby, a potem wszyscy żyli długo i szczęśliwie mając po 7 dziewic (specjalnie przytaczam tu obraz zbawienia wg Islamu). Tak więc aby słowo zbawienie działało niezbędne jest przyjęcie prawdy o tym, że ma się problem.

    Ale czy współcześni ludzie mają jakiś problem przed Bogiem? Czy czują, że są grzeszni i jakoby potrzebowali zbawienia? Chyba nie, co najwyżej psychoanalityka który rozwiązałby problem poczucia winy i słabej oceny własnej wartości.

  2. Wybawienie - to słowo chyba znaczy to samo co zbawienie, choć wydaje mi się, że w naszej współczesności jest nieco mniej religijne, a więc mniej zepsute.
  3. Odkupienie - słowo mało używane, gdyż problem niewolnictwa mamy chwilowo za sobą. Słowo oznaczało, że ktoś był niewolnikiem i ktoś inny zapłacił za niego cenę po czym go uwolnił. Aby znaleźć zastosowanie dla słowa nie potrzeba odwoływać się do Biblii ani nawet do czasów rzymskich - wystarczy popatrzeć na amerykańskich XIX-wiecznych. abolicjonistów, który w swej naiwności wykupili ileś tysięcy amerykańskich, czarnych niewolników po czym wsadzili ich na okręty i wysłali do Afryki. Ci uwolnieni murzyni w Afryce utworzyli państwo z obowiązującym jedynym znanym im systemem społecznym, czyli z niewolnictwem. Państwo Liberia miało wszystko tak samo jak w USA, tylko że w pięknych domach mieszkali murzyni wykształceni (odkupienie niewolnicy) a niewolnikami byli murzyni złapani w dżungli.

    Odkupienie to zapłacenie właścicielowi za niewolnika po czym obdarowanie go wolnością. Myślę, że słowo to mogło by być używane i dziś, wszak niewolników i niewolnic jak dokładnie popatrzeć nie brakuje. I nie ma tu na myśli tylko kobiet sprzedanych do domów publicznych ale wielu ludzi złapanych na szybki kredyt, ratujących się przed jednym wierzycielem szybkim kredytem u drugiego. Tacy ludzie też wymagają odkupienia, bo jak ktoś ma długi i trudno mu je spłacić, to właśnie jest wplątany we współczesną formę niewolnictwa.

  4. Wykupienie - chyba to samo co odkupienie, więc nie będę na siłę szukał różnic. W naszym języku można się fajnie bawić przedrostkami.
  5. Wyzwolenie też dotyczy problemu niewoli, tyle tylko, że ma zastosowanie w chwili gdy zniewalający nie chce swojego niewolnika sprzedać i uwalniający musi zastosować siłę. Z odkupieniem czy też wykupieniem mamy więc doczynienia w chwili, gdy świat jest bardziej stabilny i można negocjować, targować się zaś z wyzwoleniem bardziej, gdy mamy doczynienia z konfliktem, wojną, napaścią. Wyzwala się bardziej jeńców niż niewolników.
  6. Nowe narodzenie - słowo trudne do określenia, gdyż każdy z narodzonych narodził się raz i tylko jeden raz. Za to w życiu niektórych ludzi zdarzają się wydarzenia, które tak bardzo zmieniają jakąś jakość ich życia iż osoby te mówią o nowym życiu i przez to o tym odmieniającym wydarzeniu jako o nowym narodzeniu. Wiem o tym, że spotkanie z Jezusem dla wielu osób staje się nowym narodzenie, wiem że Jezus rozmawiał o tym z Nikodemem, wiem że zadziałało to w moim życiu ale skoro Jezus żyje to czy fakt nowego narodzenia to realność czy też religia?
  7. Usprawiedliwienie - słowo wybitnie prawnicze, choć w naszej rzeczywistości mało używane. W końcu u nas w więzieniach siedzą sami niewinni za to przestępcy przebywają głównie na wolności. Ale zakładając prawość sądu (z ludzkim sądami mamy tu problem) z usprawiedliwieniem mamy doczynienia w chwili, gdy ktoś będąc oskarżony o złamanie prawa przeprowadzi dowód, że prawa nie złamał. Może np. wskazać na nowe okoliczności albo wyjaśnić swoje postępowanie w oparciu o inne, ważniejsze prawo.
  8. Przebaczenie - termin dotyczy relacji dwóch osób, ktoś względem kogoś zawinił (bez wnikania czy złamał prawo cywilne, obyczaje, czy tylko sprawił komuś przykrość) a ten mimo to nie żywi do niego urazy. Przebaczenie w jakiś sposób powiązane jest zapominaniem, ze stworzeniem w swoim umyśle nowego obrazu osoby, której przebaczamy.

    O Bogu: jak daleko wschód od zachodu tak daleko Bóg odsuwa on siebie pamięć o naszych grzechach. (Psalm 103.12)

  9. Potępienie - często używane jako przeciwieństwo zbawienia, ale chyba nie jest to poprawne, bo odnosi się do nieprawidłowego znaczenia słowa zbawienie.

    Powszechne znaczenie znowu odnosi się do czegoś po śmierci. Pewnie chodzi o jakieś karanie, gotowanie w smole, piłowanie piłą przez diabły w piekle albo błądzenie w smutku bo jakiś pustkowiach.

    Ale skoro prostuję znaczenie słowa zbawienie to muszę jakoś wyprostować potępienie. Zbawienie to wyciągnięcie z kłopotów a więc potępienie to pozostawienie kogoś w kłopotach mimo iż miało się potencjał aby mu pomóc i go wyciągnąć. Potępienie Noego polegało by więc na niepoinformowaniu go o planowanym potopie i nie przekazaniu wraz z zachętą planów arki. Co by się stało? Pewnie tak jak pozostali ludzie Nowe by się utopił - byłby potępiony.

  10. Łaska - jak daje się komuś coś dobrego, czego ten ktoś nie ma szans od nas uzyskać ani dlatego, że się nam przypodobuje, ani za pieniądze, ani z mocy prawa a mimo to mu dajemy, to jest to łaska. Nie jest więc łaską dziedzictwo, bo ono się należy, ale niewydziedziczenie kogoś, kogo prawo wydziedzicza już łaską jest. Łaską jest też usynowienie, adopcja.

Na dziś tyle ale widzę, że nad tymi słowami należy jeszcze popracować.


Kategorie: ewangelia, zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: zbawienie, wybawienie, odkupienie, łaska, wiara, przebaczenie, usprawiedliwienie, potępienie, wyzwolenie, łaska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 sierpnia 2004 (czwartek), 22:42:42

Czerwona łapa po raz drugi

1. Inspiracja: nowa pozytywna reklama Heyah. Teraz mówią coś o uczciwości. Ja niedawno ("Czerwona Łapa marketingowego oszusta - 11 marca 2004 r.") wkurzałem się na ich nieuczciwość - teraz będę starał się zobaczyć plusy.

2. Pojęcie "uczciwego zysku" albo (bo chyba przesadziłem) "godziwego zysku" jest chyba pojęciem martwym. Bo niby jaki zysk jest godziwy, a jaki uczciwy? W czasach nowoczesnego przemysłu mogą być zyski, krociowe zyski, olbrzymie zyski, albo też straty, wielkie straty, kosmiczne straty ale godziwe zyski? Nie... to się nie da.

3. Nowoczesna telekomunikacja była chyba pierwszą dziedziną gospodarki, w której koszty operacyjne związane bezpośrednio z wytworzeniem usługi są śmiesznie małe w porownaniu z amortyzacją czy też kosztami pozyskania klienta.

Wyjaśniam: aby być operatorem telefonii komórkowej należy zapłacić potężną opłatę koncesyjną, wybudować cholernie drogą sieć, przeprowadzić poważną akcje reklamową, stworzyć sieć sprzedaży a więc zainwestować wielką kase (czytaj: kapitał). Jak sieć już działa to czy obsługuje ona 1mln czy też 10mln abonentów to w kosztach operacyjnych różnica jest niewielka. No bo niby co tworzy te koszty? Obsługa klienta? Ile tych agentów tam siedzi i ile oni kosztują? Albo biling? No niby zużyje się więcej piapieru i znaczków ale nijak się to ma do amortyzacji drogiej sieci czy też amortyzacji dołującej koncesji.

Tak więc przewaga kosztów stałych nad operacyjnymi jest ewidentna a przychody albo je pokrywają lub pokrywają ze znaczącym nadmiarem, albo też nie pokrywają i wtedy należy zrobić porządek (patrz Netia) albo strzelić bombkę (patrz: Platinium).

4. PTC wprowadzając Heyah postanowiłą zwiększyć (teoretycznie) przychody z 1/3 udziału w rynku do 2/4 tego udziału. Zwiększyć przychody jednocześnie zostawiają po stronie swych starych marek (ERA i TakTak) koszty, które i tak ponosić się będzie. No i fajnie - pomysł super.

5. Przy okazji wychodzi jedna ciekawa prawda o telekomunikacji. Jak już jakiś operator działa i jego abonenci placą tyle, że działalność przynosi zyski to może spokojnie pozyskiwać następnych abonentów, za niższe ceny bo lepiej mieć kolejnego klienta, który zapłaci mniej niż go nie mieć. Łącza i tak są połączone, centrale i tak łączą, nadajniki i tak nadają... co za różnica. Tylko ...

6. ... tylko czasem ci starzy klienci mogą się wkurzać, bo traktuje się ich po prostu nieuczciwie. Ja naprawdę nie potrafię pojąć dlaczego będąc lojalnym abonentem od 8 lat, płacąc poważne rachunki płacę za minutę więcej niż złapany na Heyah małolat, zmieniający operatora przy każdej atrakcyjnej promocji.

7. Twórcy Heyah mówią coś o uczciwości, głupie małolaty w to wierzą a mi jakoś głupio.

Kategorie: marketing, telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: marketing, ERA, Heyah, telekomunikacja


Komentarze: (3)

p_tutka, August 11, 2004 23:23 Skomentuj komentarz


a moze juz czas na to by nie przywiazywac sie do jednego numeru telefonu i go stale cyklicznie zmieniac. Jeszcze kilka lat temu znalem na pamiec numery telefonow stacjonarnych do prawie calej rodziny. Dzis z tych numerow znam juz doslownie kilka. Caly czas posluguje sie ksiazka telefoniczna z telefonu i wyszukuje po nazwiskach. Faktycznie ja tez mam podobny problem - bo lata mijaja a punkty ktore uzbieralem to juz nie ma na co zamienic - by wszystkie ciekawsze nagrody zostaly wybrane. Tak wiec pozostaje nam jeszcze troszke poczekac z podjeciem decyzji co dalej zrobic ze swoim numerem telefonu.

khan-goor, August 11, 2004 11:48 Skomentuj komentarz


właśnie, właśnie… mam dokładnie to samo uczucie robienia w trąbę...

marekm, August 8, 2004 17:54 Skomentuj komentarz


7. Twórcy Heyah mówią coś o uczciwości, głupie małolaty w to wierzą a mi jakoś głupio.

Jak dla mnie to małolaty nie są takie głupie i nie słuchaja haseł i sloganów tylko czytają taryfy no i dokonują wyborów. Ale mnie tez wkurza, ze płacąc abonament jestem traktowany gorzej niż gość z ulicy i to zarówno w Erze jak i w Ideii...
Skomentuj notkę
12 sierpnia 2004 (czwartek), 23:26:26

Franciszek, niewykluczone że święty

Gość, którego zwie się Świętym Franciszkiem wymyślił brązowy habit po to aby bracia nie wyróżniali się z tłumu, aby byli ubrani normalnie, tak jak inni ludzie żyjący w tamtych czasach, chodzący po ulicach, żyjący typowo. Ciekawe więc dlaczego dziś, chcąc być wierni regule ubierają się tak dziwnie, tak nieżyciowo i w sposób całkowicie ich wyróżniających nie mówiąc już o wprowadzanej przez strój przepaści kulturowej.

Ot, taka ciekawostka!

Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: Święty Franciszek, habit, katolicyzm


Komentarze: (4)

swiatmoichmysli, August 15, 2004 10:38 Skomentuj komentarz


od taka :-)

khan-goor, August 13, 2004 14:51 Skomentuj komentarz


ciekawostka, fakt, ale jakoś nie pasuje mi garnitur do mnichów, nei?

w34 -> pepegi, August 13, 2004 13:26 Skomentuj komentarz


Co do wypowiedzi Augustyna i Tomasza... no coż. Niektórzy mówią, że takie były czasy ale ja myślę, że to nie jest usprawiedliwieniem. Albo szuka się w PIŚMIE albo w pismach a ci dwaj, nie odbierając im geniuszu czasem bardziej cenili Arystotelesa niz Biblie, więcej rozum niż objawienie, bardziej logike niż posłuszeństwo. No i pisali co pisali.

pepegi, August 13, 2004 12:32 Skomentuj komentarz


hmm ja myślę że "wymyślanie" to słowo trochę na wyrost, ot po prostu nosił się bez dziwactw... a taki święty Alojzy na przykład - jeśli wierzyć Haszkowi w czytanym wczoraj fragmencie "Szwejka" - usłyszawszy sążniste wypuszczenie gazów w wykonaniu jakiegoś człowieka, rozpłakał się, rozstrząsł i dopiero w modłach znalazł ukojenie. ot, taka ciekawostka.
P.S. autorze, jako do człowieka oczytanego w pismach, mam pytanie a propos świetych pańskich. otóż natknąłem się kiedyś na zestaw wypowiedzi św. Augustyna i Tomasza z Akwinu nt. kobiet. Cokolwiek kontrowersyjne poglądy. Prawda to?
Skomentuj notkę
16 sierpnia 2004 (poniedziałek), 15:30:30

Operator niekoniecznie telekomunikacyjny

Wojtku.

Jeżeli nie będziesz mógł być już operatorem telekomunikacyjnym to zawsze jeszcze możesz jeszcze zostać operatorem koparki.

(wypowiedziane przez AH w trakcie targów telekomunikacyjnych w Łodzi, 2001 r.)


Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, koparka, światłowody, operator


Komentarze: (2)

swiatmoichmysli, August 17, 2004 11:10 Skomentuj komentarz


też miła praca

khan-goor, August 16, 2004 16:03 Skomentuj komentarz


a koncesje ma?
Skomentuj notkę
16 sierpnia 2004 (poniedziałek), 16:03:03

Świat (czyichś) myśli

1) Są myśli własne ale są i cudze. Są cudze podszepty, pięknie, choc nie zawsze prawdziwe idee, które wchodzą do nas przy okazji pięknej pieśni, wiersza, wspaniałego obrazu czy też inspirującego filmu. Są myśli własne ale i są myśli cudze.

2) Procesy myśliwe ogólnie polegają na tym, że jakąś informacje posiadaną na początku procesu w wyniku obrabiania, kojarzenia, przetwarzania, uzupełniania, analizy ale później i syntezy przetwarza się w inną informację, bardzie użyteczną w danej chwili, bardziej pomocną w obecnej sytuacji. To jest właśnie cel myślenia – mieć rozwiązanie dla problemów, które pojawiły się właśnie, znać odpowiedzi na pytania jakie dosięgły na nas dziś.

3) Procesy myślowe mogą być zgodne z logiką albo być z nią zgodne inaczej. W tym drugim wypadku efekty procesów myślowych niekoniecznie będą prawdziwe.

4.1) Dane wejściowe, mogą być zgodne z prawdą (a może powinienem napisać z Prawdą?) albo też nie. Szczególnie ostrożnym należy być w przypadku danych wejściowych pochodzących z podszeptów. Czułe podszepty są szczególnie zwodnicze, choć przyznać należy iż czasami bywają przyjemne lub chwilowo przyjemne.

4.2) Odczytywanie cudzych podszeptów może być groźne, zwłaszcza jeżeli intencją podszeptywacza nie jest nasze dobro, nie jest miłość. Przykre jest to, że większość podszeptywaczy nie podszeptuje z miłości a wręcz przeciwnie – z chęci zawładnięcia nami dla osiągnięcia swoich celów, zakrytych ślicznymi papierkami z mlecznej czekolady.

5) Na pewno istnieje jakiś związek pomiędzy prawdą a dobrem. Chwila.... czy nie za szybko? Związek istnieje ale jak go wykazać? Może spróbuję intuicyjne. To co nie jest prawdziwe nie jest dobre - ale czy z tego wynika już, że co prawdziwe jest dobre?

6) Są myśli własne i cudze. Są myśli prawdziwe, są myśli dobre. Warto myśleć. Warto dobrze przetwarzać prawdziwe informacje po to aby mieć własne myśli, prawdziwe, dobre i piękne.

7) Link: http://swiatmoichmysli.blog.pl/

Kategorie: refleksja, _blog


Słowa kluczowe: myśli, podszepty, procesy myślowe, wnioskowania


Komentarze: (4)

anonim, August 21, 2004 14:26 Skomentuj komentarz


SDG = Soli Deo Gloria (tylko Bogu chwała)

myslicielka, August 19, 2004 08:56 Skomentuj komentarz


SDG ???

w34 -> swiatmoichmys, August 17, 2004 20:26 Skomentuj komentarz


SDG i już.

swiatmoichmysli, August 17, 2004 11:08 Skomentuj komentarz


zachwyciłeś mnie ;-)
Skomentuj notkę
19 sierpnia 2004 (czwartek), 08:17:17

Ludzie listy piszą - listy otwarte

Jeżeli ktoś napisze list, po czym nie wie do kogo go wysłać zawsze może potraktorać jako list otwarty.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: list, listy otwarty


Komentarze: (4)

krisper, August 19, 2004 23:50 Skomentuj komentarz


Moim zdaniem to po prostu kolejny rozdział twojej nieskończonej (niezaczętej) książki. Może już czas?

khan-goor, August 19, 2004 12:37 Skomentuj komentarz


i zwykle tak się dzieje...

znudzonaa, August 19, 2004 12:04 Skomentuj komentarz


a ja zazwyczaj wysyłam takie listy do kosza :P

myslicielka, August 19, 2004 08:55 Skomentuj komentarz


a już myślałam, że mam go Tobie posłać
hihi
Skomentuj notkę
19 sierpnia 2004 (czwartek), 23:32:32

Aktywny - pasywny

Przemyślenie

Człowiek aktywny stale narażony jest na to, że swoją aktywnością wejdzie w pole innemu aktywnemu człowiekowi prowokując konflikt.

Człowiek pasywny nie ma gwarancji, że nie będzie skonfliktowany. Fakt, że pasywność nie posuwa go na cudze terytorium ale wcale to nie oznacza, że jakiś inny aktywny nie wlezie na jego albo nie przejedzie się po nim jak czołg.

Temat nadaje się do dalszego przemyślenia. Rozwinąć w przyszłości.

Model graficzny:

  • strzałki do wyrażenia ludzkich aktywności;
  • wymiar pierwszy - długość oznacza szybkość działania, aktywność, człowiek pasywny będzie punktem;
  • grubość strzałki (drugi wymiar) oznacza determinacje określonego kierunku, oznacza na ile człowiek gotowy jest zweryfikować kierunek natrafiając na opór;

Model graficzny (2) - kierunki:

  • obraz 1: równoległość;
  • obraz 2: chaos;
  • obraz 3: centryczność;
  • obraz 4: odcentryczność (w tym przypadek po przestrzeni zamkniętej - od bieguna do bieguna).
  • obraz 5: zapętlenie, strzałki w kółeczko.

Ciekawe czy uda mi się kiedyś przedać jakiś mój obraz, jeden z tych nienamalowanych.

Inspiracja:

Naprawa kanalizacji w wielkim mieście, gdzie wszyscy łażą ulicami, samochody jeżdżą, domy się remontują, drogi też, kontrolerzy zbierają opłaty za parkowanie, kieszonkowcy kradną, dzieci biegają (Katowice ulica Kościuszki, róg Dąbrowskiego).

A na skwerze obok ludzie siedzą (czasem dziadkowie z wnukami), siedzą też naćpani (Katowice, pl. Andrzeja).


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: aktywność, pasywność,


Komentarze: (2)

pepegi, August 20, 2004 13:18 Skomentuj komentarz


i fontanna czasem działa, a panie konwersujące na migi z więźniami już tego nie czynią, bo w więzieniu zamontowano szyby antymigowe... a kiedyś po lekcjach chodziło się tam na frytki, które wygrywało się i przegrywao w zakładach o rózne mądre rzeczy... teraz zamiast frytek są niezłe kebaby z potwornie śliskim podestem, na którym łatwo jest o długą strzałkę oznaczającą szybki ruch przy pośliźnięciu...
mowa o placu Andrzeja, rzecz jasna

sirona, August 20, 2004 00:53 Skomentuj komentarz


a malemu sironkowi przestawilo sie w glowce i WSZYSTKIM chwali sie, ze ma nowa note :]

ps. i nie, nie jestem pokemonem :)
Skomentuj notkę
28 sierpnia 2004 (sobota), 15:30:30

Pamięci Romka (do szkicu o pamiętaniu #1)

Przystanek zapłakał myśląc o zakręcie
I tramwaj.

(RŁ 1986)


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: haiku


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 sierpnia 2004 (niedziela), 11:13:13

Pamięci łódzkich Żydów (o pamiętaniu #2)

  1. O historii pisałem w grudniu 2003. Czas na uzupełnianie.
  2. Ktoś w celu upamiętnienia organizuje koncert. Koncert jak koncert, wydarzenie artystyczne, pewnie będą bilety, zaproszenia, dofinansowanie, artysta lub artyści ale w tym wypadku ważne jest to, że koncert służy upamiętnieniu. A więc koncert nie jest zorganizowany sam dla siebie ale służy przywołaniu w pamięci, przypomnieniu wydarzenia, które mam upamiętnić.
  3. Przeszłość to bardzo ciekawa rzeczywistość. Przeszłość może istnieć w dwojaki sposób:
    • może być zapisana w pamięci żyjących świadków, a więc z żywej pamięci, w pamięci ludzkiej, pamięci ulotnej jak ulotny jest człowiek, do tego pamięci, która jak się okazuje z czasem przekłamuje, nie tylko zaciera informacje i inaczej akcentuje ale też je zmienia, przeinacza;
    • może być zapisana w formie materialnej, czy to specjalizowanego zapisu historii (zapis papierowy, szkic, obraz, zdjęcie, film, nagranie) czy też przedmiotu, który czemu innemu służył a teraz służy przeniesieniu w czasie historii (takim przedmiotem jest stojąca w Oświęcimiu szubienica na której powieszono Höss'a ale i po części cały obóz).
    Świadkowie odchodzą, zapisy materialne są niepełne, nie przenoszą odczuć i wrażeń, są tylko prozą bez poezji a więc są z zasady niepełne. Ale nie niepełność historii jest problemem - problemem jest to, że historia z czasem się kurczy, czy to przez odchodzenie świadków, czy też niszczenie zapisów materialnych ale przede wszystkim przez to, że żyjących dziś niewiele interesują żyjący kiedyś. 
  4. Upamiętnianie ma jeszcze jeden cel - nazwijmy go propagandowym. Upamiętnianie ma zainteresować ludzi nie będących świadkami i nie znających historii historią, a dokładnie historią tego co się upamiętnia. W ten sposób przeszłość może zaistnieć na trzeci sposób - może istnieć w pamięci (umyśle) osoby, która nie będąc świadkiem też przeszłość zna, poznawszy czy to na podstawie relacji świadków, czy też badając historię materialnie.
  5. Ewangelia Jana kończy się w następujący sposób: "I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego." (J 20.30n)
  6. Jan, będąc świadkiem zapisuje dla innych określając jednocześnie motywacje swego czynu: Jan pisze aby czytelnicy wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym. Więcej, Jak wiedząc jaka jest konsekwencja takie wiary pisze aby czytelnicy mieli życie w imieniu Jezusa.

    Jezus ze swej strony jedynie dodaje: "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" czyli nie będąc świadkiem a wierząc otrzymuje się błogosławieństwo. To ciekawe. 

    Podobna rzecz ma się z dziełami Świętego Łukasza, który pisze: "Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono." (Łuk 1.1)

    Ci faceci byli świadkami lub badaczami a celem ich pisania było upamiętnianie wydarzeń związanych z życiem Jezusa mające na celu zawierzenie ludzi, którzy świadkami Jezusa nie byli.

  7. Inspiracja: obchody ku pamięci likwidacji getta łódzkiego, Marek Edelman - "Rzecz o pamiętaniu", końcówka Ewangelii Jana

Kategorie: Izrael, _blog


Słowa kluczowe: pamięć, getto, Izrael, Edelman


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2004 (wtorek), 17:50:50

Zawstydzenie

1. Jeżeli zrobi się coś niezgodnie z prawem, obyczajem, cudzymi oczekiwaniami, jeżeli pójdzie się gdzieś przez trawnik, na skróty to zawsze potem albo będzie się zawstydzonym (jak się sprawa wyda) albo będzie się człowiek obawiał takiego zawstydzenia w przyszłości przez co będzie żył w strachu.

2. Oczywiście, aby powyższe zdanie było prawdziwe potrzebne jest sumienie albo coś innego, co powoduje iż istniejący system prawny, moralny albo system wartości jest dla osoby w jakiś sposób ważny, obowiązujący.

Radzieccy uczeni co prawda nie stwierdzili takiego narządu, a Hitler twierdził, że uwolnił Niemców od przesądu sumienia i moralności ale ja jednak uważam, że coś takiego w człowieku można włączyć.

3. Ostateczne Zawstydzenie może dokonać się przez Bogiem, Stwórcą Wszystkiego. ON wie. Przed nim nie będzie można kłamać bo ON po prostu wie. Wiem, że to Ostateczne Zawstydzenie może być nieprzyjemne, więcej, może być nawet straszne. Wyobrażam sobie wielki ekran a na nim wyświetlany jest film, który jak mi się wydawało tylko ja mogłem kiedyś nakręcić. Mądra Teologia nazywa to chyba Sądem Ostatecznym i niech jej tak będzie.

4. Jezus powiedział, że niektórzy "(...) nie idą na sąd ale ze śmierci przeszli do życia", a ja się cieszę iż załapując się na Jego ofiarę to zdanie dotyczy właśnie mnie. Cieszę się mimo tego iż dziś bałem się zawstydzenia, gdyż niestety przytrafiło mi się gdzieś iść na skróty. Cytat to pochodzi z Ewangelii Jana, rodział 5, werset 24.

Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: zawstydzenie, grzech, przebaczenie, sąd


Komentarze: (2)

myslicielka, September 1, 2004 09:54 Skomentuj komentarz


wszystko zależy odkonkretnego człowieka i od jego wrażliwości

krisper, August 31, 2004 17:53 Skomentuj komentarz


I Ty Brutusie?
Skomentuj notkę
1 września 2004 (środa), 19:12:12

Radio Maryja

Radio Maryja jest złem!

Dziś posłuchałem, bo na II PR leciało coś ciężkiego, a Trójki już nie trawię. Posłuchałem i mogę śmiało powiedzieć, że Radio Maryja jest złem i czyni zło.

Dlaczego tak uważam? Ano dlatego, że przekazuje słuchaczom fałszywy, bardzo niebiblijny obraz świata. Przekazuje a potem ugruntowuje powodując, że prawda o łasce Boga nie będzie się mogła przebić, bo przecież słuchacze RM już wszystko dobrze wiedzą.

Nie wiem czy prowadzący redaktorzy do końca w taki obraz świata wierzą czy tylko wykorzystują go do manipulacji słuchaczami (czasami wydaje mi się, że też są ofiarą manipulacji) ale wiem, że wyprowadzają ludzi na manowce, oszukują, wykorzystują ich i to wszystko czynią ponoć pod sztandarem Pana Boga.

Podstawy teologiczne tego zjawiska są całkowicie sprzeczne z Objawieniem, ze Słowem Bożym a nawet z Nauką Kościoła Rzymskiego, pod który redaktorzy się podłączają uważając się, że jego ważny element. To co głosi Radio nie jest Ewangelią, nawet nie jest jej wypatrzenie, jest całkowicie sprzeczne z dobrą nowiną o zbawieniu z łaski przez wiarę. I teraz jest alternatywa: albo Radio Maryja jest elementem kOścioła i wtedy ten kOściół można włożyć do pudełka z napisem Wielki Babilon (podobnie jak Świadków Jehowy), albo ten kOściół jest OK i redaktorzy to wilki z owczej skórze o których tyle w Piśmie jest ostrzeżeń. Albo jest jeszcze inna alternatywa i Kościół Jezusowy jest w poprzek tego zjawiska, kOścioła jak jest w poprzek tego świata.

No a ja znowu doszedłem do czegoś, o czym dokładnie od dawna wiadomo. Ale przynajmniej znowu wyszedłem na nietolerancyjnego.


Kategorie: katolicyzm, media, _blog


Słowa kluczowe: Radio Maryja, media, katolicyzm, manipulacja


Komentarze: (8)

inkwizytor, February 23, 2006 10:09 Skomentuj komentarz


jesteś głupcem

igo, January 22, 2005 23:27 Skomentuj komentarz


wieje tu nudą!

gator, October 13, 2004 23:52 Skomentuj komentarz


Gościu!! ale żeś szybko pojąła czym jest radio maryja przecież o tym wróble szczekają od lat.może lepiej dla ciebie ( i wogóle dla każdego człowieke) byłoby lepiej jakbyś nie włączył tego ogópaicza już lepiej cięzka muze na prII.ave

soul-sister, September 6, 2004 15:21 Skomentuj komentarz


ano, a ja 500m od tego przybytku mieszkam. jakieś szatańskie oddziaływanie może mi zniszczyć mózg. odpieram ataki fal radiowych jak tylko mogę. wciąż się trzymam. wciąż wolny od "umoralniania na siłę" przyczółek :D

limo, November 26, 2008 16:10 Skomentuj komentarz


Chyba coś innego zlansowało Ci mózg!!!

limo, November 26, 2008 16:05 Skomentuj komentarz


Osioł dopóki pyska nie otworzy może udawać osła!!!!!

limo, November 26, 2008 16:08 Skomentuj komentarz


Ludzie co to za herezje!!!! Jakim złem jest Kościół??? Ktoś w końcu powiedział Wam prawdę o którą tak krzyczycie a Wy macie jeszcze do nich pretensje. Przecież tak nie robią nawet największe osły!!

Limo 17

caryca 0101, December 10, 2008 22:46 Skomentuj komentarz


ble, ble , ble dużo liter i wyrazów a jedno wodolejstwo w którym ani konkretów na poparcie bredni w stylu GW. Bidul przeszedł przyspieszony kurs wybielania szarych komórek albo urodził się taki felerny. No cóż i tacy muszą chodzić po tym świecie!
Skomentuj notkę
1 września 2004 (środa), 20:36:36

Moja modlitwa na dziś

Panie Boże, spraw abym patrzał głebiej, abym rozumiał bardziej, abym nie ślizgał się po powierzchni ale abym poznawał więcej. Ale jest w tym wszystkim jedno wielkie "ale". Proszę spraw aby to wszystko służyło miłości, gdyż rozumienie bardziej i poznanie większe może (po pierwsze) wbić mnie w pychę lub (to po drugie) sprawić, że będę innych zamiast kochać kaleczył jak żyletka. A przecież mam żyć na Twoją chwałę samemu się umniejszając.

* * * * *

Inspiracja:
1. idiotyczne przemyślenia o wyższości katolicyzmu nad zieląnoświątkowością wiedząc, gdy Kościół Chrystusowy jest zupełnie w poprzek ziemskich zjawisk;
2. problem napominania kogoś gdy się wie i tylko krok od tego aby to napominanie zamienić w siebie wywyższanie.

* * * * *

"Nie rozumieć świata tylko dlatego, że jest niezrozumiały - to dyletantyzm. Świata nie rozumiemy dlatego, że jego zrozumienie nie jest naszym zadaniem na ziemi"
Imre Kertesz, "Ja, inny. Kronika przemiany." Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2004


Kategorie: osobiste, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

pepegi, September 2, 2004 12:40 Skomentuj komentarz


bez obawy. "rozumienie bardziej i poznanie większe" na pewno nie wbije w pychę, ściślej - poznanie może tak działać, ale zrozumienie na pewno nie.

sirona.blog.pl, September 1, 2004 22:06 Skomentuj komentarz


kocham Boga. ciesze sie, ze nie jestem sama. bo juz sie balam... :)
Skomentuj notkę
6 września 2004 (poniedziałek), 11:18:18

Wiara Hioba


"Wiara taka, jak wiara Hioba nie moze byc wstrzasnieta, poniewaz jest ona rezultatem przezytego wstrzasu."
rabbi Abraham Heschel

Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: Hiob, wiara, job, księga hioba, księga joba


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 września 2004 (wtorek), 15:09:09

Polacy i Czeczeni

"Dlaczego Polacy zaatakowali czeczeńskich uchodźców?" - taki tytuł zadała wczoraj redakcja Dużego Formatu a więc jak by nie było Gazety Wyborczej.

Zaraz, chwileczkę - dlaczego Polacy? Może spróbujmy inaczej. Od 1 maja ten tytuł może przecież wyglądać tak:

"Dlaczego Europejczycy zaatakowali czeczeńskich uchodźców?"

No nie, tak nie można. Przecież (prawdziwi) Europejczycy nie postępują w ten sposób. To musieli być rasiści, faszyści, fundamentaliści (jacy?), ale na pewno nie Europejczycy. Spróbujmy więc inaczej. Skoro wydarzenie miało miejsce gdzieś pod Warszawą to niewykluczone, że atakujący byłi mniej lub bardziej praktykuącymi katolikami a Czeczeni pewnie byli wyznawcami proroka. Co my więc mamy:

"Dlaczego katolicy zaatakowali islamskich uchodźców?"

Brzmi okropnie wszystko co piszę służy zastanowieniu, że przecież muszą istnieć jakieś zasady uogólnienia, w myśl których Gazeta może napisać to co napisała i jest OK, a moje płodzone tu wymysły są całkowiecie nie do przyjęcia.

Jeżeli o mnie chodzi to wolałbym aby takiej zasady nie było i aby zawsze po takim ataku podawane były imiona i nazwiska, aby wskazywać na konkretnych ludzi, którzy odpowiadają za siebie. Nie lubię być traktowany zbiorowo niezależnie od tego, czy chodzi o atakowanie uchodźców, czy też o wygrywanie mistrzostw gdyż ani w jednym ani w drugim nie mam swojego udziału.

Tak więc pod Warszawą zaatakowali znani we wśi z nazwiska ludzie, a na olimpiadzie złote medale zdobyli też znani z nazwiska olimpijczycy a nie tak ogólnie "Polacy". (To ostatnie stwierdzenie może być wsparte np. tym, że w reprezentacji Polski zaczyna też już być kolorowo)

Kategorie: media, polityka, _blog


Słowa kluczowe: polityka, Czeczenia, manipulacja


Komentarze: (4)

Wojtek, September 23, 2004 02:36 Skomentuj komentarz


Polacy są ogólnie negatywnie postrzegani przez GW, więc tytuł mnie nie dziwi.
Co innego Europejczycy pozbawieni tych paskudnych tendencji narodowych ;)

lilienn, September 15, 2004 12:16 Skomentuj komentarz


Hmmm... zastanawiające i takie... prawdziwe. Być moze gdyby nie te uogólnienia swiat uniknął by wielu wojen, sprzeczek. Bo zawsze kogoś trzeba winić, a jeśli znana gazeta napisze ze to ci, a ci, to wiemy już na kim się zemścić. Teraz Osetyjczycy[to tak a propos masakry w szkole] będą się chcieli zemścić. Dzieki gazetom i ich własnej opinii wyrosłej do rangi nagłównka w gazecie, uzyskują złudną pewność co do tego na kogo spada odpowiedzialność. Ale to i tak tylko cześć prawdy... Koncze już, bo odbiegłam troszkę od tematu :) Nom... ale będę częściej wpadać, mogę?

trissa, September 9, 2004 09:56 Skomentuj komentarz


czyż to nie nazywa się generalizacją? uogólnieniem?

Nie identyfikuję się ani z Polakami-łobuzami, ani Polakami-olimpijczykami. Ale jestem mimo to Polką, prawda?

pozdrawiam

marekm, September 8, 2004 23:52 Skomentuj komentarz


Zgadzam sie z Tobą jeśli chodzi o uogólnienia, jednak z ostatnim zdaniem zgodzić się nie można. Kolor skóry nie ma nic wspólnego z narodowością (identyfikacją z daną grupą ludzi) a każdy, który widzi to inaczej jest po prostu rasistą - czy może się myle?
Skomentuj notkę
7 września 2004 (wtorek), 21:50:50

Warszawska Jesień i okolice

Jeżeli ktoś chce zbliżyć się do muzyki współczesnej a nie wie jak zacząć to moim pomysłem są koncerty skrzypcowe Prokofiewa. Nie zaczynałbym od Pendereckiego ani Johna Cage'a ale właśnie od Prokofiewa.

Takie przemyślenie napadło mnie, po 24 latach słuchania pewnej płyty.


Kategorie: muzyka, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe: Prokofiew, Warszawska Jesień, Penderecki, John Cage


Komentarze: (3)

myslicielka, September 22, 2004 23:20 Skomentuj komentarz


niezłe przemyślenie :-)

krisper, September 22, 2004 22:51 Skomentuj komentarz


ja bym zaczął parę lat wcześniej od Mahlera chyba

pepegi, September 8, 2004 15:38 Skomentuj komentarz


oj, to mnie chyba po takim czasie napadłby dotkliwy ból uszu ;-)
Skomentuj notkę
14 września 2004 (wtorek), 17:15:15

* * * * * * *

Nie ma mnie tu, poniewaz jestem zupelnie gdzie indziej i jest mi dobrze.

Chianti.
:-)

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: urlop


Komentarze: (2)

siska, September 23, 2004 22:22 Skomentuj komentarz


tylko wroc kiedys, oki?

siska, September 23, 2004 22:22 Skomentuj komentarz


:)
Skomentuj notkę
26 września 2004 (niedziela), 14:07:07

Sąd ostateczny i jego okolice

#1. Inspiracja #1 - pewien bardzo znany obraz

Byłem w Gdańsku, w Kościele Mariackim, w którym wisiał pięknie odnowiony, bardzo ważny obraz.

Hans Memling "Sąd Ostateczny", 1471 r.
olej, tempera, deska, wymiary: część środkowa 221x160,5cm skrzydła 223,5x72,3cm; foto © Ryszard Petrajtis

Obraz robi wrażenie. Właśnie po to został namalowany i takie było zamierzenie zarówno fundatora jak i twórcy dzieła. Nie można zapominać, że obraz jest wytworem pewnej epoki, ale też należy pamiętać, że obraz ten (i inne jemu podobne) wywarł wielki wpływ na myślenie ludzi, nie tylko w swojej epoce ale i w epokach następnych. Wywar on też wpływ na myślenie moje. Niestety.

#2. Inspiracja #2 - werset z Jana

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
(Ewangelia wg Świętego Jan 5:24, przekład za Biblią Tysiąclecia)

#3. Diagram przejść do obrazu Memlinga

Abstrahując od średniowiecznych wizji nieba i piekła, spróbowałem określić stany ludzi znajdujących się na obrazie, oraz możliwe grafy przejść pomiędzy nimi. Oto co mi wyszło. Do opisu nie używam języka średniowiecznej sztuki, ale próbuję to oddać za pomocą grafów opisujących algorytmy albo procesy. 

Proste? Tak. Przekonany jestem, że taką "czegoś tam po śmierci" wizję ma większość osób, z którymi na co dzień się spotykam niezależnie od tego, czy deklarują się jako wierzący czy też niewierzący i cokolwiek miało by to deklarowanie się oznaczać.

#4. Rozbiór wersetu janowego i analiza kłopotliwych stwierdzeń

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: 

Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, 

ma życie wieczne 

i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

  • Ewidentnie Jezus wyróżnia tu pewnych ludzi, określając ich jako tych, którzy "słuchają słowa jego i wierzą w Tego, który go posłał". Wiara w Boga i posłuszeństwo Mesjaszowi to dwie cechy, które wyróżniają ludzi o których mówi Jezus i o których jest w dalszej części wersetu.

  • ma życie wieczne - wypowiedzenie tego do kogoś, kto żyje na ziemi jest o tyle kłopotliwe, że może być zrozumiane jako "nie umrzesz, i będziesz na tej ziemi żył wiecznie bo masz już taki potencjał życia", albo (co jest bardziej zgodne z obserwacją współczesnych ludzi) "umrzesz (bo wszyscy przez śmierć przechodzą) ale mimo to będziesz żył, bo masz życie wieczne".

  • ... nie idzie na sąd - kłopotliwość polega na tym, że obraz sądu po śmierci jest bardzo zakorzeniony w naszej kulturze, nie tylko wśród ludzi wierzących (a kto to taki wierzący?). Przypadek Jacka Kuronia wskazuje, że nawet niewierzący (a kto to taki?) mają nadzieję że gdzieś tam ich czyny będą osądzone, oceniony i jakiś wyrok względem nich zapadnie.

    A tu nie! Jezus mówi: "nie idzie na sąd" co znaczy tylko tyle, że sąd będzie, ale ludzie określeni jako wierzący i posłuszni na niego nie będą posłani.

  • ... ze śmierci przeszedł ... - kłopotliwość tego stwierdzenia polega na jego formie dokonanej. Nie jest tu napisane "przejdzie gdy już umrze" ale "przeszedł" tak jakby to przejście było efektem wiary (albo zawierzenia) a nie śmierci. Ciekawe jest to stwierdzenie.

  • ... ze śmierci przeszedł ... - ciekawe jest też określenie stanu w jakim znajdował się człowiek przez tym dokonanym przejściem. Trwał w śmierci? Przecież żyje ale był w stanie śmierci? Dziwne to jakieś, bo przecież aby wierzyć należy żyć. A może Jezus (po raz kolejny, bo nie jest to jedyna tego typu ewangeliczna wypowiedź) określa stan naszego życia na ziemi śmiercią? Niby żyjemy, ale co to za życie gdy nie widzi się wprost Boga, źródła życia?

#5. Diagram stanów i przejść do wersetu janowego

Próbując stworzyć analogiczny diagram stanów i przejść zgodny z cytowanym wersetem Jana mam nielada kłopot. Bo co zrobić z życiem w stanie śmierci (ze śmierci przeszedł), albo co zrobić z faktem, że 100% ludzi umiera a więc przechodzi przez ten dziwny proces oddzielający to życie od..., no właśnie, od czego?

Coś jednak mi się udało. Udało mi się oddać to, że niektórzy mają życie wieczne już za życia przed śmiercią. Udało mi się oddać moment testu, moment uwierzenia i pójścia w posłuszeństwie za Jezusem, który to moment zmienia stan żyjącej w śmierci osoby dając jej życie wieczne za życia. Nie wiem co zrobić z gałęzią negatywną testu ale też wiem, że przejście przez śmierć z pominięciem pozytywnej ścieżki testu niewątpliwie prowadzi na sąd, o wynikach którego nic powiedzieć w tej chwili nie potrafię. 

Nie jest więc źle - diagram nie wyszedł tak czytelny jak poprzedni, wydaje się jednak być zgodny ze słowami Jezusa a nie ze średniowieczną wizją.

#6. Wnioski:

  1. Normalna drogą człowieka jest to, że po śmierci będzie sądzony. Dziwi mnie to, że niektórzy nie boją się tego sądu.

  2. Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek z tej normalnej drogi wypada i sądzony nie będzie. To bardzo dobra wiadomość.

  3. Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek ma życie wieczne i ma je już tu, na ziemi, po zawierzeniu a przed własną śmiercią.

  4. Stan w którym znajduje się człowiek przed zawierzeniem nazwany jest przez Jezusa śmiercią.

  5. Memling, na własne potrzeby rozwiązał trudny teologicznie problem liczby apostołów obecnych w niebie malując ich 13 a nie 12. No cóż - jest to jakieś wyjście :-)


Kategorie: ewangelia, katolicyzm, obrazy, _blog


Słowa kluczowe: Sąd ostateczny, Memling, ewangelia, Jezus, Bóg, sąd, manipulacja, katolicyzm, gdańsk


Pliki


Komentarze: (17)

life-is-a-miracle-in, October 1, 2004 22:23 Skomentuj komentarz


niewiele ludzi wogóle zastanawia się nad tym

ciesze się, ze tu trafiłąm, cieszyłam się już duzo wcześniej.... i teraz znowu :-)

ewangelie janowe sa takie właśnie, trzeba chcieć je czytać, rozważać - sąd... nie wiem czy się boję - troche pewnie mam obaw (znam siebie....) ale... wierze i ufam :-) no i chyba mam szansę, by żyć?

M.Ś., September 29, 2004 10:59 Skomentuj komentarz


Obraz Memlinga można było jeszcze niedawno, choć być może to ekspozycja stała, oglądać w Muzeum Narodowym w Gdańsku, a jego kopię - w gdańskiej katedrze.

lilienn, September 26, 2004 20:39 Skomentuj komentarz


jak dla mnie- prostego człowieka, Twopje wnioski brmią całkiem sensownie i przekonywająco :)

mgr teologii, February 15, 2007 14:00 Skomentuj komentarz


odnośnie 13 a nie 12 apostołów - może chodzi tu zarówno o Judasza jak i o Macieja, który został wybrany na miejsce tego pierwszego; apostołowie z NMP zasiadają przy Jezusie, czyli są w niebie, a więc mogą być tam wszyscy jednocześnie; Biblia nie mówi co się stało z Judaszem po śmierci- ktoś musiał wydać Jezusa- to dla nas wielka tajemnica

św marek, September 1, 2007 13:56 Skomentuj komentarz


jestem ateistą ale dobrym człowiekiem lubie pomagać ludziom,tylko im bardziej pomagam i dobrze radze to myślą że chce zaszkodzić nie rozumiem.

w34, September 1, 2007 21:35 Skomentuj komentarz


A co to jest dobro, panie ateisto?

Ateiście łatwo być dobrym człowiekiem, bo najpierw sobie ustali (sam, albo w gronie kolegów, ateistów) co według niego znaczy "dobry człowiek" a potem tylko wykaże, że jest taki jak sobie ustalił.

Teista to ma przerąbane. We wszechświecie pałęta się stworzony przez Stwórce wzorzec, a po przyłożeniu się do niego uczciwy teista jedyne co może powiedzieć to "bądź miłościw mnie grzesznemu".

Ale z drugiej strony, to skruszonego teistę Stwórca pociesza i pociąga do siebie a ateista? no cóż - w najlepszym razie na grobie mu wypiszą "cześć jego pamięci" a żyć będzie tak, jak ateista Lenin - też wiecznie żywy.

św marek, September 4, 2007 13:06 Skomentuj komentarz


dobre pytanie!co to jest dobro.co do stworzenia wolę teorie darwina,a mam wielu przyjaciół wsród katolików i nawet nie staram sie stac im sie ateistami.akceptuje kazdą wiare oprócz islamu czyli świętej wojny dżichadu.chociaż święta inkwizycja raczej nie była taka święta.jestem rzemieślnikiem stolarzem artystycznym.odnawiałem drzwi w katedrze w poznaniu,nie poparzyły mnie.odnawiałem meble dla pewnego teologa jeszcze sie trzymają.mój ojciec zwariował na punkcie wiary bo modlił sie do mojej matki jak do matki boskiej,być może dlatego u mnie jest odwrotnie.pomagał budować kościoł wpoznaniu na ratajach ale jak troche był chorowity wydajność spadla podzękowano za wspóprace oczywiście był wolontariuszem.38 lat i do piachu.osobiście nie boję sie śmierci może dlatego nie wierze piekło? niebo? jak mam sie smażyć ok.wiem że to są tylko przenośnie i metafory ale każdy ma mózg i wolny wybór,pomijam choroby związane z porażeniami mózgu,daunami itp.

moniq, July 14, 2007 19:49 Skomentuj komentarz


Według mnie, obraz Memlinga uderza w podstawową zasadę związaną z otrzymaniem zbawienia. Na obrazie widoczny jest wyraźny podział na stronę prawą i lewą. Na prawicy ci, którzy czynili dobrze (dobre uczynki), po lewicy ci, którzy źle.
W listach Nowego Testamentu, wyraźnie napisane jest, że zbawienie nie pochodzi z uczynków, aby nikt się nie chlubił. Zbawienie pochodzi z wiary (list do Efezjan 2,8-9).
poza tym zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że życie pozyskujemy wtedy, kiedy opowiemy się za Chrystusem, tym samym unikniemy powtórnego sądu. Zresztą w Biblii jest też napisane, że ci, którzy uwierzą w Chrystusa będą sądzić nawet aniołów, więc ich sąd nie dotknie.

jgj, September 13, 2007 18:24 Skomentuj komentarz


dupa i gowno prawda

kursywa, January 15, 2008 17:02 Skomentuj komentarz


masz racje dupa i gowno prawda^^

justyska, September 13, 2007 18:22 Skomentuj komentarz


super stronka...wyjasnienie do tematu na oczekiwana lekcje

Elanil, December 28, 2007 17:31 Skomentuj komentarz


Hmm.. a czym to się różni od buddyjskiej koncepcji świata jako "Mai" czyli iluzji? Chrześcijanie twierdzą, że świat jest wytworem "Szatana", ojca kłamstwa.. Z tym, że żyjemy w śmierci to nie trzeba znać ewangelii, wystarczy patrzeć i widzieć (chociaż napisane jest, że "będą patrzeć a nie będą widzieli") co jemy i dlaczego żyjemy. NAwet drzewa, żeby żyć, muszą "jeść" martwe związki pochodzące z organizmów, które były wcześniej żywe. Co daje prosty wniosek, że nie ma czegoś takiego jak np. wegetarianizm. Po prostu. "Życie" tutaj polega na uśmiercaniu niezliczonych istot, po to, żeby podtrzymać własną egzystencję. Jak robaki brodzimy w pyle, jedząc wnętrzności naszych "braci mniejszych", przysparzając cierpienia nie tylko "istotom niższym" (które rzekomo nie mają duszy, ale cierpią, zabawne) ale też wyrzynając i poniżając "dzieci Boże" - czyli siebie nawzajem. I jeszcze pytanie: czym różni się Syn Boży od Dzieci Bożych??? I jeśli dla Boga "czas" nie istnieje (nie istnieje również dla rzeczywistości) to zbawienie już się dokonało, jeśli było czymś. A my jesteśmy potępieni i dalej brodzimy w pyle i gównie. Z którego w każdym momencie możemy wyskoczyć. Bo czas nie istnieje. A Bóg czeka. Bo jest Nami. A My Nim. <>><[ ]-+01

w34, December 29, 2007 19:32 Skomentuj komentarz


1. Ewangelia od buddyjskiej koncepcji świata jako iluzji (maja) różni się tylko tym, że nią nie jest. Życie jest rzeczywistością - nie iluzją a jeżeli uważasz inaczej to KTO mi tu coś na blogu wypisuje. Kartezjuszowe "myślę, więc jestem" obowiązuje nie tylko chrześcijan bo fakt istnienia jako osoby nie jest dogmatem jakiegoś kościoła tylko niezaprzeczalną prawdą. Ten serwer zaraportował mi dziś, że tu coś napisałeś - i nie jest to iluzja tylko fakt, bo Twojej istnienie jest faktem.

2. Nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że chrześcijanie twierdzą, jakoby świat był wytworem Szatana. Oczywiście są tu problematyczne pojęcia typu "świat", "Szatan", "wytwór". Są też dziwni "chrześcijanie", którzy wierzą w różne głupoty ale na ile ja znam się na tym to raczej uważają, że świat, a nawet wszechświat jest wytworem (stworzeniem) Boga. Szatan nie mógł stworzyć świata skoro jest jego częścią.

3. Dalej jest mi już trudno polemizować, bo mam tu wielki mętlik pojęciowy i sprzeczności w tekście. Bo niby kto to jest "brat mniejszy"? Roślinka? Kotek? Ale ja z moim kotem nie ma wspólnego ojca więc nasze braterstwo jest wątpliwe. Nie podejmuje się dyskusji bo nie znam znaczenia słów jakich używasz a jak mówi stare, chińskie przysłowie nie dyskutuje się z kimś, kto nie zna znaczenia słów. Dodefiniujmy więc co to osoba, życie, cierpienie, dusza, istota... uzgodnijmy słowa a będziemy sobie mogli dyskutować dochodząc do wniosków.

4. Z czasem to może pan Bóg nie ma problemu ale ja mam - jestem w czasie. Mam swój początek, mam dzień dzisiejszy, za chwilę zjem kolacje (mimo iż dla Boga może ona już jest zjedzona) albo jej nie zjem (nie wiem co Bóg na to) ale nie potrafię mieszać tych dwóch światów i wniosków z jednego stosować do drugiego. Nie potrafię.... i już.

W.

Eleanil, December 31, 2007 00:40 Skomentuj komentarz


Ułudą jest to, co nazywamy Dobrem a co Złem. Dobre Dobre/Złe Złe, granica między tymi pojęciami nie istnieje. A skoro nie istnieje, niemożliwe jest postrzeganie obiektywne (wiem, że pogląd dość "dziwny" i do polemiki), chyba, że liczą się intencje ale jak określić kogoś, kto mimo najszczerszych dobrych intencji popełnia zbrodnię? Dobry, czy zły? Ułudą może być wszystko, co robimy, co wynika z "objawionej" księgi Koheleta (Salomona), ułudą jest struktura symboliczna świata (a raczej mnogość struktur), która określa zasady postępowania , normy i prawdy. Ułudą jest nazywanie na przykład kiełbaski kiełbaską a nie świńską tkanką mięśniową zawiniętą w jelita (ułudą albo eufemizmem). W Ewangelii jest zapis "będą patrzeć a nie będą widzieli, będą słuchać a nie będą słyszeli, bowiem zatwardziałe mają serca" (piszę z pamięci więc cytat nie cytatowy, ale każdy może sobie sprawdzić)

Hmm.. może mi się coś walnęło ale na mszy (w kościele katolickim, jeśli to ma znaczenie) ksiądz twierdził że ziemia jest domeną szatana, ojca kłamstwa, a Królestwo Niebieskie dopiero nadejdzie...? Ale to religia dla mas, więc może dlatego nie było zbyt skomplikowane. Nie było mowy ani o tym, że już ziemia nie jest płaska, jest dużym (jak dla nas) kawałkiem skały lecącym przez kosmos wokół i wraz z dość znacznym skupiskiem płonących gazów (głównie wodoru i helu) i metali zwanym "słońcem" ani zająknięcia o DNA i jego (naszych?) funkcjach.

Bracia Mniejsi - św. Franciszek z Asyżu twierdził że Braćmi Mniejszymi ludzi (Dzieci Bożych) ale ostatnie badania genetyczne dowiodły, że najpierw Bóg stworzył Archeowce i Bakterie, z których dopiero rozwinęły się inne organizmy, w tym też Dzieci Boże.

A czas? Jak pisze ks. Michał Heller w "Pojmowalnym Wszechświecie", nasze organizmy rejestrują teraźniejszość jako 0.6 sekundy. Czas jest odniesieniem częstotliwości drgań wskazówki zegarka do częstotliwości wszystkiego innego.. więc iluzją

pozdrawiam.

w34, December 31, 2007 19:41 Skomentuj komentarz


1. skoro nie istnieje możliwość obiektywnego postrzegania to odbieram Twoje opinie jako opinie subiektywne. Masz prawo takie mieć - moje są zupełnie inne (choć też są subiektywne).

Dziwi mnie tylko dlaczego tak obiektywnie próbujesz się wypowiadać mówiąc, ze coś jest a czegoś nie ma. Może po prostu Ci się wydaje, że jest lub nie ma? Może niedługo będzie Ci się wydawać coś innego - ale najlepiej, abyś przekonał się, że jesteś w błędzie i poszukał jakiegoś mnie pokręconego (sprzecznego) światopoglądu niż ten zaprawiony wschodem panteizm.


2. Biblia to fajna księga ale można się nią posługiwać różnie. Coś mi się wydaje, że masz do niej stosunek zupełnie jak pijak do latarni: szukasz oparcia a nie światła. Poszukaj światła, zobacz o co w niej chodzi a nie przychodź z jakąś tezą i szukaj wypowiedzi, które przepadkiem pasują.

Ale masz racje - stan serca (a dokładnie stan serca w relacji z Bogiem Stwórcą) ma wpływ na zrozumienie, poznanie, na wiedzę, na umysł.


3. Na mszy... No coż - ziemia (dokładnie "ten świat") jest domeną Szatana, ale to wcale nie znaczy, że został przezeń stworzony.


4. ... wiesz - lubię i Franciwszka, i Hellera ale dogmatykę to sobie tworzę sam bo oni chodzili (i chodzą) z Bogiem jak im Bóg każe, a ja chodzę jak mi każe. Możemy się razem cieszyć ale z dogmatyka to ostrożnie.


5. Ale co najważniejsze - wróćmy do Memlinga, bo to jego obrazie jest ten tekst.

W.

ewelina, January 15, 2008 17:33 Skomentuj komentarz


Witam nawet fajna ta srrona tylko mało opisu potrzebuje bardziej szczegułowy Pozdrawiam i czekam na odpowiedz

NEBADON, July 19, 2010 13:14 Skomentuj komentarz


Na sądzie szczegółowym po śmierci każdy z nas będzie oceniany przez Trybunał Chrystusa na podstawie projekcji z naszego życia. Usłyszymy nasze grzechy oraz werdykt sądu głośno i wyrażnie. Sąd nie odbywa się na ziemi w miejscu śmierci i nie trwa w mgnieniu oka lecz trwa dłuższy czas, a my czekamy cierpliwie na koniec sądu.
Skomentuj notkę
27 września 2004 (poniedziałek), 15:17:17

Lider Hamasu zabity

1. Notka prasowa

Jeden z liderów Hamasu zginął w zamachu bombowym w stolicy Syrii Damaszku. Do zamachu przyznały się izraelskie służby specjalne.

Izz ad-Din Szejk Chalil - członek organizacji odpowiedzialnej za większość zamachów w Izraelu - zginął w niedzielę rano od wybuchu bomby podłożonej w jego samochodzie. Ukryty pod siedzeniem ładunek eksplodował, kiedy Chalil wsiadł do samochodu zaparkowanego w dzielnicy Damaszku az-Zahira. Komentując to wydarzenie, jeden z izraelskich urzędników powiedział: - To wynik niebezpiecznego trybu życia, jaki prowadzą niektórzy ludzie.

(...) Hamas nazywa niedzielny zamach "tchórzliwą zbrodnią syjonistycznego Mossadu" i zapowiada zemstę. Rzecznik organizacji Sami Abu az-Zuhri powiedział po zamachu, że "izraelskie zbrodnie, takie jak ta, nie powstrzymają dżihadu. Wojna Hamasu z Izraelem nie ma końca".

(...)

Gazeta Wyborcza, mk 26-09-2004

2. Co kto powiedział

Żyd, urzędnik państwa prowadzącego wojnę z organizacją Hamas powiedział: "To wynik niebezpiecznego trybu życia, jaki prowadzą niektórzy ludzie." a więc powiedział prawdę. Wydaje mi się, że prowadzenie wojny z jakimś państwem jest niebezpieczne i grozi śmiercią.

Arab, członek organizacji Hamas powiedział, że opisywany fakt to "tchórzliwą zbrodnią syjonistycznego Mossadu". Cztery słowa i 3 kłamstwa bo kłamstwem pewnie nie jest jedynie to, że stoi za tym Mosad. Ale kłamstwem niewątpliwie jest:

  • nazwanie akcji "tchórzliwą" to pierwsze kłamstwo. Wydaje mi się, że pamiętając jak skończył w 1965 r. w Damaszku Eli Cohen potrzebna jest odwaga i ci, którzy tą akcję przeprowadzili byli odważni.

  • "zbrodnia" to kolejne kłamliwe słowo. W czasie wojny zabija się wrogów więc trudno mówić o zbrodniach na nich. Oczywiście używanie eufemizmów typu "eliminacji siły przeciwnika" też jakoś nie brzmi niech więc zostanie na tym, że ktoś kogoś po prostu, w trakcie wojny zabił. Ciekawe jest, że Hamas skoro tak wiele mówi o wojnie z Izraelem nie potrafi o swoich zabitych członkach mówić jak o poległych na wojnie.

  • "syjonistyczna" to ciekawy przymiotnik, który można przykleić do wielu rzeczy po to by je zdyskredytować. A przecież to pozytywne słowo oznaczające umiłowanie Syjonu przez naród, którego centrum życia jest właśnie wzgórze Syjon. Słowo "patriotyzm" ma pozytywne znaczenie, "narodowy" już niekoniecznie (a niby dlaczego? czy tylko dlatego, że mieści się w skrócie NSDAP i w skrótach podobnych?). Oczywiście od czasu rezolucji ONZ (1975) określającej syjonizm rasizmem znaczenia słów nie można być już pewnym.

3. Kto co czyni i jak to nazywa

  • Arabowie z Hamas podkładają bomby pod autobusy i restauracje i nazywają to walką z Izraelem. Izraelczycy nazywają to terroryzmem.

  • Żydzie podkładają bomby pod samochody przywódców Hamasu. Nazywają to wojną z terrorystami podczas, gdy Arabowie nazywają to zbrodnią.

4. Kim jestem?

Wydaje mi się, że jestem obserwatorem faktów. Ale już widzę, jak będę nazwany syjonistą, filosemitą, polskojęzycznym polakożercą. Na szczęście komentarze mogę kasować - takie mam prawo.

5. Ciekawy teksty:


Kategorie: Izrael, polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, Hamas, polityka


Komentarze: (1)

lilienn, September 28, 2004 00:12 Skomentuj komentarz


Najgorsze jest to że często ludzie na wojnie gubią się w ideach za które walczą. Walczy bo, Żyda trzeba zabić lub Araba, Amerykanina, Europejczyka. Bo jego naród nienawidzi nie wiernych, bo wszyscy tak myślą i on też. Smutne jest to, żę nikt nie zada sobie trudu aby przemyśleć swoje postępowanie, wszystkie za i przeciw i dojść do wniosku, że może jednak się myli. Cieszę się, że mam możliwość czytania Twoich myśli:) Bo dzięki temu na pewne rzeczy, sprawy mogę patrzyć z innej, mądrzejszej perspektywy. Dziękuję, żę zadajesz sobie trud i prowadzisz tego bloga :)
Skomentuj notkę
28 września 2004 (wtorek), 15:39:39

Benedictus

Dzisiejszym moim odkryciem jest tekst, zawarty na początku ewangelii wg. Łukasza. A dziwne jest to, że coś tak znanego, używango, przetwarzanego i przekontemplowanego udało mi się dziś (razem z Magnificat, żeby było weselej) na nowo odkryć. A więc niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela!

Zachariasz, ojciec Jana zwanego Chrzcicielem, po jego urodzeniu i obrzeżaniu, napełniony Duchem Świętym zaczął prorokować tymi słowami. Cytuje:

Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i wyzwolił go. 
I moc zbawczą nam wzbudził w domu sługi swego, Dawida.

Jak zapowiedział to z dawien dawna przez usta swych świętych proroków,
że nas wybawi od nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
że miłosierdzie okaże ojcom naszym i wspomni na swoje święte przymierze;
na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi,
że nam użyczy tego,
iż z mocy nieprzyjaciół wyrwani bez lęku służyć Mu będziemy
w pobożności i sprawiedliwości przed Nim po wszystkie dni nasze.

A i ty, dziecię (tu Zachariasz zaczął prorokować nad swoim synem),
prorokiem Najwyższego zwać się będziesz,
bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogi;

Jego ludowi dasz poznać zbawienie
co się dokona przez odpuszczenie mu grzechów,
dzięki litości serdecznej Boga naszego. 

Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi,
by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają,
aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju.

Za ewangelią wg Świętego Łukasza, rozdział pierwszy, przekład za Biblią Tysiąclecia


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: Benedictus, błogosławiony


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
29 września 2004 (środa), 09:55:55

Osądzanie i ocenianie

1. "Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni" - powiedział Jezus (Mt 7.1) i niezależnie, czy jest to nakaz czy tylko dobra rada myślę, że lepiej nie sądzić aby nie być sądzonym.

2. Sądzenie, jak mi się wydaje, to czynność polegająca na porównaniu zachowania danej osoby z obowiązującymi zasadami (systemem prawnym) po czym wydanie wyroku (winny, niewinny, karaz 200zł albo 20 miesięcy aresztu z karą śmierci włącznie) i uruchomieniu procedur wykonania wyroku o ile takie wykonanie jest konieczne.

3. Uczniowie Jezusa chcieli kiedyś dokonać takiego osądu. Czytamy: "(...) Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz Jezus odwróciwszy się zabronił im." (Łk 9:53-55). Ot, taka ciekawostka.

4. Ocena to chyba coś innego niż sądzenie. Ocena to opisanie sytuacji (czasem obejmującej nawet działania innej osoby) w celu przeanalizowania możliwości i zaplanowania własnych działań w sposób mądry i świadomy. Ocenia jest więc rzeczą konieczną aby działać roztropnie.

5. Czasem w rozmowach podając swoje oceny człowiek może zostać przyatakowany wyrwanym wersecikiem "Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni" - warto wtedy być świadomym tego co się robi, bo jeżeli się sądzi to jest to niebezpieczne, jeżeli jednak się ocenia to jest to roztropne.

6. Czasoprzestrzeń: poranek na przestrzeni pomiędzy biurem a parkinkiem; inspiracja: smutne, bo rzeczywiste dzieje stowarzyszenia; czynnik wspomagający: jesień.

Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: osądzanie, sądzenie, ocena, ocenianie


Komentarze: (4)

marekka, October 5, 2004 13:04 Skomentuj komentarz


To ciekay fragment. Tylko czy mówi on o sądzeniu, czy raczej o potępianiu, skreślaniu kogoś, odmawianiu mu szansy?
Ot, takie pytanie. Z drugiej strony w jakim sensie używamy terminu "sądzić". O samym sądzeniu, w sensie wartościowania bądź rozsądzania spraw, nawet publicznych raczej jest mowa w NT i to na sosób pozytywny. Mamy to robić o ile słowa te są nam bliskie. Więc ... o co tutaj chodzi?

trissa, September 30, 2004 08:20 Skomentuj komentarz


Osądzanie to postrzeganie innego człowieka i jego czynów przez pryzmat osoby osadzającego i jego czynów - osądy, prócz tych wydanych przez 3 władzę państwową, są subiektywną interpretacją cudzych słów i zachowań.

Ocenianie to dopasowywanie zastanych czynów i osób do wzorców, czyli kilku (-nastu, -dziesięciu) powtarzających się w podobnych okolicznościach przyrody.

Amen, February 25, 2008 04:25 Skomentuj komentarz


Rysiu-bysiu kochanieńki! Piszę Ci ja pierwszy raz.Mam takie oto refleksje: robisz dużo dobrego swymi fotografiami, przytaczasz masę info z historii, masz poczucie humoru niezbywalne i nienaruszone od czasów młodości. To się trzyma siebie i Ciebie nobilituje. Powiedz mi tylko, po co bierzesz się za sprawy kościelne? Przecież chyba nie musisz, co odbiorą Ci emeryturę? A jeśli już robisz to z własnej nieprzymuszalności - to za jakie Chiny wystawiasz się na pośmiewisko? Radio M jest słuchane przez miliony, gdyby nie było dobre - tych milionów przy nim też by nie było. To jedyna stacja grająca fair, reszta mediów gna na pasku i to paskudnie. Mogę Ci osobiście przy rzekomo podłej Plisce to wszystko przybliżyć, jeno spotkajmy się wreszcie, bo Modry Fartuszek daleko, daleko za nami - 6 lat właśnie stuknęło. Memling miał tylko 6 modeli, które portretował w Sądzie.Wiem, bom to analizował. A skoro już naprawiaczem świata stałeś się, czego ogromnie winszuję - to może by Zabytkoznawca-Konserwator dyplomowany i Muzeolog w jednej i tej samej parze kaloszy zechciał namówić kogo trzeba w Gdyni, aby ekspozycja pięknego Muzeum była mniej banalna, aby było tam i o Oksywiu i o Pucku - portach wojennych RP, o ludziach którzy je budowali i o kolei Sląsk-Porty - bo tego nigdzie nie ma. I podnieś Ryszardzie o 10 m wieżę zieloną oliwską ponad drzewa (w stoczni jest żelazo) abym mógł wreszcie zobaczyć tę Twoją Szlachetną twarz - mordusio Ty moja, chałupę w plenerze (jak fajnie fotografujesz malinki) morze i w ogóle ucywilizowaną litewską duszę. Dlaczego właśnie taką? Ano boję się trocha, co zrobisz ze mną jak przeczytasz to, co wyżej! Wszak u nas powiadają: Urazisz Litwina, jeszcze w grobie wypomina - czego Nam obojgu nie życzę! Amen!

w34, February 25, 2008 21:58 Skomentuj komentarz


Zupełnie nie wiem co napisać. Jak skomentować komentarz, który tak trudno zrozumieć. Nie wiem. Może ktoś mnie myli z kimś innym?

W.
Skomentuj notkę
1 października 2004 (piątek), 09:10:10

Szalom Izrael!

Internetowy słownik polsko-hebrajski w Onet to naprawdę świetny pomysł. Te żuczki poniżej oznaczają nic innego jak Szalom Izrael,

שלום ישראל

Ale czy wszystkim się to tak ładnie wyświetli?

Linki:


Kategorie: informatyka, Izrael, _blog


Słowa kluczowe: Szalom, Shalom, Izrael, informatyka


Komentarze: (6)

w34 -> pepegi, October 1, 2004 18:43 Skomentuj komentarz


Ojej, ale dałem ciała. Oczywiście, ze czytamy od lewej do prawej i to nie tylko literki ale i słowa.

Zamiast:

ישראל שלום

powinno być:

שלום ישראל

Za to wielką ciekawostką jest edycja tych literek w edytorach obsługujących UniKody. Strzałki działają w drugą stronę, a BackSpace jest zaiście szokujący. Można to potrenować wpisujac np. tu, w komentarz edytorem z IE 6.0 słowa שלום ישראל

shenzie, November 3, 2006 10:52 Skomentuj komentarz


witam, bardzo proszę o kontakt administratora via e-mail. Sprawa związana z tą podstroną.

chuj ci w dupe, June 21, 2007 17:56 Skomentuj komentarz


co ty kurwa zydem jestes ze sie tak udzielaz do gazu kurwo

nina, November 15, 2009 13:10 Skomentuj komentarz


slownik tego czlowieka niejest godny polaka nina

khan-goor, October 1, 2004 13:21 Skomentuj komentarz


;]]

pepegi, October 1, 2004 11:41 Skomentuj komentarz


i czytamy normalnie od prawej? i samogłoski sobie dopowiadamy?
Skomentuj notkę
3 października 2004 (niedziela), 01:49:49

Frakcje współczesnego judaizmu

We współczesnym judaiźmie można wyróżnić następujace frakcje: 

  • judaizm ortodoksyjny, czyli ci od pejsów, chałatów, stupięćdziesięcioprocentowej koszerności, zamkniętych gett, nie tolerowania inności. Dla przedstawicieli tej grupy czas zatrzymał się gdzieś we pod koniec średniowiecza, ważne jest porozumiewanie się w idisz (choć już niekoniecznie) choć aby robić biznesy (często bez poszanowania czy też traktowania partnerów biznesowych jako ludzi) można nauczyć się każdego języka, lecieć samolotem (nawet w szabat), czy też posługiwać się faksem.

  • judaizm konserwatywny, grupuje Żydów traktujących swoją religie poważnie, nawet bardzo poważnie ale Żydów, którzy potrafią oddzielić co jest zasadą religii a co kulturą i nie łamiąc zasad funkcjonować w dowolnym społeczeństwie. Ruchy konserwatywne mają gdzieś swój początek w XIX wieku, w czasach gdy Żydzi próbowali trwając w judaiźmie wyjść z gett i wpasować się w europejskie społeczeństwa.

  • judaizm reformowany to już coś, co w rozumieniu ortodoksy koszerne na pewno nie jest. I pewnie tak jest, bo jak się rezygnuje z pryncypiów, dopasowuje zasady, unaukawia dogmaty to potem samemu nie wiadomo w co się wierzy.

I w zasadzie większość Żydów, jakby ich spytać o główne nurty w judaiżmie na tym by swoją odpowiedź zakończył. Ale ja pociągnę dalej. Kolejna frakcja to... 

  • judaizm mesjański. Można by pomyśleć: masło maślane, wszak idea Mesjasza jest w każdym judaiźmie jakoś zarysowana ale nie - judaizm mesjański to judaizm, który odkrywa swojego mesjasza w osobie Jezusa Chrystusa, a właśnie nie..., w osobie Jeszua Meszija, gdyż jakoś greckie Jezus Chrystus Żydowi nie przystaje.

    I teraz nie wiadomo: chrześcijanie to, czy żydzi? dziwna to jakaś mieszkanka, bo nie chrzczą a mają mykwe, nie niedziela a szabat, nie Wieczerza Pańska a błogosławieństwo chleba i wina co szabat, a w seder szczególnie.

    Zjawisko jako zjawisko zupełnie nowe. Ktoś zwrócił mi uwagę, że funkcjonuje dopiero od 1967 roku,  ma coś wspólnego z powrotem Żydów do Jerozolimy oraz z proroctwem wypowiedzianym przez Jezusa: "A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą." (Łk 21:24b)

    I jeszcze jedna ciekawa wypowiedź Jezusa: "A On rzekł do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare." (Mt 13:52) Chyba na temat

Uwaga redakcyjna:

Getto to po prostu dzielnica żydowska. Wszystkie negatywne inklinacje tego słowa wyprodukowane w trakcie  holokaustu są tu nieobecne.


Kategorie: Izrael, judaizm, _blog


Słowa kluczowe: judaizm, religia, Izrael


Komentarze: (3)

trissa, October 3, 2004 09:05 Skomentuj komentarz


... i jak każda frakcja ortodoksyjna (nie koniecznie judaistyczna) ta jest najgroźniejsza - nietolerowanie inności może prowadzić (prowadzi?) do ataków na każdy objaw inności.

Tomek, May 17, 2021 13:47 Skomentuj komentarz


Interesuje mnie rzecz następująca - jak byś określił nurty, ale w sensie polityki globalnej. Chodzi mi o podejście do polityki. widać ewidentnie, że są tzw. Syjoniści, którzy chcą umocnić Izrael ale jest też jakby frakcja, np. Soros, który jest w Izraelu persona non grata. Jedni walczą o Izrael, a drudzy jakby są w świecie i widać pomiędzy nimi konflikt. jeśli nie wiesz, to podaj proszę jakiś link, lub gdzie o to pytać.

Ten konflikt, czytałem, widać w samym Izraelu - czy to prawica i lewica? Jak to ogarnąć - jakie frakcje w świecie działają, ale jak chodzi o politykę. I miejsce dla Żydów w świecie

dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

wojtek, May 18, 2021 13:05 Skomentuj komentarz


Wiesz co? Nie wiem! Dziś jestem tak skołowany, że nie potrafię ani nazwać ani określić granic rożnych _ludzkich_ pomysłów, partii, ruchów, kierunków działania bo Szatanowi udało się w tym tak skutecznie namieszać, że chyba tego zrobić się nie da. 

Ale nie! Coś jednak wydzielić można. Myślę, że na świecie jest już "Nowe Stworzenie" (wiem, wiem - biblijny slang) no i jest wszystko inne, co jeszcze odrodzone, ożywione, zbawione, Duchem Świętym zapieczętowane nie jest. I to chyba jedyny podział, którego analizowanie ma sens.

To "nowo narodzone" jest obecne na świecie, zarówno wśród Żydów (coraz większe są frakcje mesjańskich, zarówno wśród religijnych chasydów jak i niereligijnych świeckich), są obecne w kościołach historycznych oraz w kościołach ewangelicznych, w których też widać niby ewangeliczne ale jednak diabelskie zwiedzenie.

Tak więc jeżeli pytasz o klasyfikacje to najważniejszy podział: odrodzone i nie. I na ten temat zrobiłem nawet pewien wykład, pt. morfologia chrześcijaństwa. Wykład jest dostępny na YT, a slajdy do niego znajdziesz gdzieś tu o ile temat Cię zainteresuje. Wpisz w "Szukaj" Morfologia i ciekawe co Ci wyjdzie.

Skomentuj notkę
5 października 2004 (wtorek), 17:29:29

Jesienna zaduma

Jesienna zaduma

Nic nie mam
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy za lasem,
Rano wstaję, poemat chwalę
Biorę się za słowo, jak za chleb.

Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony.

Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam
Na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem.

Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony.

(wyśpiewane w latach 70-tych przez Elżbietę Adamiak)

Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: jesienna zaduma, Elżbieta Adamiak


Komentarze: (1)

joanna, November 13, 2007 23:27 Skomentuj komentarz


cudne na d życie, czułość, dotyk, marzenie, oczy Jezusa
Skomentuj notkę
6 października 2004 (środa), 17:39:39

100 lat, 100 lat, niech żyje...

  1. 100 lat, 100 lat,... tak się życzy. Ale czy dobrze się życzy?

    Chwila zadumy. Inspiracja: notka na serwisie Piotra, którą ośmieliłem sobie tym komentarzem skomentować.

  2. Kiedyś, jak komuś śpiewano 100 lat, na koniec śpiewania A. dopowiadała: "nie stawiajmy granic łaskawości bożej". To dawało do myślenia, bo niby dlaczego 100 tak a nie 120 nie? A może od razu 160, 200, 275? To "100 lat" prawie jest proste: liczba 100 ma w naszej kulturze swoją symbolikę, a w dodatku jakby to brzmiało "120 lat, 120 lat, niech żyje, żyje nam"
  3. Pamiętam, jak pewnym razem rodzinka była bardzo zakłopotana, bo nie wiedziała co zaśpiewać naszej 97-letnie babci. No bo niby jak się zaśpiewa "100 lat, 100 lat..." to przecież od razu widać, ze chodzi o spadek.
  4. Czytając Torę, Proroków i Pisma dochodzę do wniosku, że długie życie jest błogosławieństwem Boga. Długo żył Mojżesz (choć Bóg skrócił jego żywot, nie dając mu wejść do Erec Israel), długo żył Abraham. Ci mężowie boży odchodzili z ziemi "pełni lat" i "dopełniwszy życia". To brzmi tak, jakby mieli jakieś zadanie, cel, mieli coś wykonać, wykonali i wykonawszy zostali odwołani będąc w pełni usatysfakcjonowanym. Może na tym właśnie polegało starotestanemtowe błogosławieństwo długiego życia? Na odwołaniu po wypełnieniu zadania. Może właśnie to tak jest.
  5. Wydawać się może, że pisma Nowego Testamentu będą również uważać długie życie jako błogosławieństwo. Niby jest tak, że listy kończą się życzeniami, ale bardziej zdrowia i pokoju niż długiego życia. Nie ma też takich bezpośrednich zapisów w stylu "100 lat, 100 lat..." jakie czyta się często w Starym Testamencie. Więcej, w świetle pierwszych rozdziałów Listu do Rzymian, oraz bożego światopoglądu, który przedstawił Jezus a tak dokładnie powyjaśniał Paweł wydaje się, że życie człowieka, a zwłaszcza długie życie na tej ziemi bardziej jest przekleństwem niż błogosławieństwem. Przecież aby żyć w pełni obecności Boga musimy przejść przez śmierć (no chyba, że załapiemy się na pochwycenie przy końcu czasu), więc czym prędzej to nastąpi to chyba lepiej. Oczywiście nie ma co się dziwić, że ludzie świata, nie mając pewności co do swojej relacji z Wiekuistym (tu chcę podkreślić to iż Bóg jest sędzią) starają się przedłużyć swoje życie, dbając, a czasami wręcz walcząc o nie. Ale czy taka postawa jest właściwa dla ludzi znających i przyjmujących Prawdę?
  6. Paweł pisał:

    "Jak zawsze, tak i teraz, z całą swobodą i jawnością Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne." (List do Filipian 1:20-24)

    ... i jego pisanina chyba najlepiej wyraża to co chciałem w tym przemyśleniu powiedzieć. Tak więc notka Piotra z życzeniami dla Artura stała się dla mnie nie prowokacją do przemyślenia a jedynie impulsem do przypomnienia sobie, tego co nauczał Paweł i co jest dla mnie ważne.

  7. W przypadku moich wierzących przyjaciół zawsze mam problem życzeniami, więc po prostu ich nie składam (najczęściej też nikt ich nie oczekuje). Aby wyjaśnić sparafrazuje Świętego Pawła: Co mam więc czynić? Dla takiego mojego przyjaciela żyć bowiem - to Chrystus, a umrzeć do zysk. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę by był on z Chrystusem (bo pragnę dla niego rzeczy lepszej), pragnę też, by pozostał w ciele bo to bardziej konieczne.
  8. W przypadku ludzi nie pokładających nadziei w Zbawcy nie mam wątpliwości: życzę 100 lat, albo 120 lat, albo i więcej... przed zaksięgowaniem zawsze jest czas, a co zaksięgowane to już koniec.
  9. Ktoś mi kiedyś powiedział, że po potopie Bóg ograniczył życie człowieka na ziemi do 120 lat, ale nie potrafię jakoś znaleźć tego fragmentu w Piśmie.
  10. Ciekawe czego życzyli sobie na urodziny ludzie przed potopem. Wtedy normą było coś koło 800... a więc pewnie życzyli sobie 1000 lat.
  11. Osobiste: czasem, jak jakieś diabelstwo daje mi się szczególnie odczuć i mam tego dość czekam na swój koniec i nawet chcę aby już nastąpił. Nieco boję się tej chwili, wszak może boleć, może być przykre, może trwać długo. Żółty napisał: "Samo umieranie, ta krótka chwila, a może długie godziny napawa mnie niepokojem" i napisał to ładnie (Modlitwa o umieraniu). Tak więc nieco się boję, mam jednak pewność, że moje życie jest w ręku Boga a On nie tylko ma względem mojej osoby plan pełen swojej miłości to jeszcze mam moc aby ten plan przeprowadzić.

Kategorie: śmierć, starość, _blog


Słowa kluczowe: sto lat, życie, długość życia


Komentarze: (3)

piotr, October 10, 2004 20:52 Skomentuj komentarz


Żyj szybko, kochaj mocno, umieraj młodo...

anonim, January 3, 2008 21:03 Skomentuj komentarz


głupie

pepegi, October 7, 2004 11:50 Skomentuj komentarz


a znasz Waść "Ars longa, vita brevis" z repertuaru Jacka Kleyffa, znany też z wersji Kuby Sienkiewicza? fajna, dobitna i zwięzła rzecz o długowieczności.
Skomentuj notkę
7 października 2004 (czwartek), 12:12:12

1947, 1956, 1968, 1970, 1976, 1980, 1981, 1989

Słuchając Grotowskiego i Zwierzchowskiej wzieło mnie dziś na refleksję historyczną.

Kiedyś pijany zając
Włóczył się po rżysku
A spotkawszy niedźwiedzia
Naprał go po pysku.

Niedźwiedź wpadłszy do domu
Wrzasnął: „Leokadio!
Coś się chyba zmieniło,
Włącz no szybko radio

(zassane od Olka Grotowskiego)


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: polityka, Olek Grotowski, Leokadia, waligórski, grotowski, studio 202


Komentarze: (2)

w34, October 16, 2004 16:19 Skomentuj komentarz


Myślę, że tyle o ile my wiedzieliśmy kto to Grechuta, Demarczyk, Kaczmarek i Waligórski.

Ale Grotowski ciągle jeszcze śpiewa!

krisper, October 11, 2004 00:36 Skomentuj komentarz


Ciekawe czy współczesna brać studencka wie kto to jest?
Skomentuj notkę
8 października 2004 (piątek), 18:00:00

Przeźroczysty

Czasami chciałbym być przeźroczysty. Przeźroczystość pozwalałaby mi na to, aby nikt mnie nie zauważał, nikt nic nie będzie chciał ode mnie, nikt nie będzie miał pretensji. Będę mógł sobie chodzić gdzie chcę niewidzialny, a więc nie przeszkadzający nikomu.

Tylko to moje pragnienie jest wbrew naturze, tylko tak się żyć nie da. A skoro się nie da to muszę przeciwstawić się głupiemu myśleniu, muszę przeciwstawić się tej jesieni.

Na pewno się uda!

Do przodu!


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: przeźroczystość


Komentarze: (1)

lilienn, October 10, 2004 21:15 Skomentuj komentarz


A mi mimo wszystko udaje się być czasami przeźroczystą :)
Skomentuj notkę
9 października 2004 (sobota), 14:04:04

Pasywny - aktywny

Są ludzie ukierunkowani na cel. Stawiają sobie w życiu jakieć cele a potem starają się je osiągnąć. Rozpisują plany, dekomponują zadania, rozwiązują problemy pojawiające się po drodze a potem osiągają (lub nie) zamierzony cel mając już w głowach cztery nowe cele.

Są też ludzie pasywni, nie celujący w nic, płynący z prądem, będący na fali ale będący na niej biernie; ludzie którzy świadomie lub nie świadomie nie wiedzą co będą robić za godzinę, jutro, za tydzień, miesiąc, rok.

Do niedawna byłem przekonany, że jedynie słuszna, dobra i prawdziwa jest pierwsza postawa - teraz muszę wziąć na tapetę to przekonane, bo bardziej wydaje mi się, że ma ono swoje źródło w anglosaskiej kulturze sukcesu (ot, takie małe prosperity) niż w Słowie Bożym.

Pewnym problemem jest to, że żyjąc w poprzednim przekonaniu nieco już w życiu narozrabiałem psując sobie relacje z ludźmi pasywnymi, którzy podobnie jak ja nie gonią a więc są potencjalnym polem misyjnym do nawracania na gonitwę.

No i z obserwacji zrobiła się refleksja. Ale to dobrze, gdyż refleksje zawsze służą zastanowieniu, zmienieniu, poprawieniu i ... lepszemu osiąganiu własnych celów. A uznając, że postawa "pasywny" nie jest zła wcale nie muszę rezygnować z mojej postawy "aktywny".


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: pasywny, aktywny, cel, działacze, Biblia


Komentarze: (4)

lilienn, October 12, 2004 00:51 Skomentuj komentarz


:)

w34 -> lilienn, October 10, 2004 23:51 Skomentuj komentarz


Odp: do grupy kobiet, a kobieta zmienną jest.

myslicielka, October 10, 2004 21:32 Skomentuj komentarz


naszczęście ja ostatnio nie mam czasu na refleksje
naszczęście dlatego, że inaczej bym się złamała

lilienn, October 10, 2004 21:13 Skomentuj komentarz


W takim razie to której z grup ja się zaliczam? Ja gdy sobie coś postanowię to wiem że to osiągnę. Jestem tego tak pewna jak tego że Ziemia jest okrągła. Z drugiej strony to tylko przekonanie czyni mój zamiar sukcesem. Wcale się nie staram ani specjalnie nie zabiegam o realizacje planu. Np.: założę sobie ze na egzaminie dostanę tyle i tyle punktów i je dostanę, bo tak chcę a nie dlatego że się uczę. MOja wiara we własne możliwości jest tak silna że nie muszę się starać bo i tak wyjdzie. Więć jak mnie nazwać? Do której z grup mnie przydzielić?
Skomentuj notkę
11 października 2004 (poniedziałek), 16:00:00

Ekumeniczne "ojcze (padre) prać?"

1. Inspiracja - notatka w Gazecie Wyborczej z 28 września

Jerozolima: bójka w Bazylice Grobu Pańskiego

W Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie doszło w poniedziałek po południu do bójki pomiędzy prawosławnymi zakonnikami i franciszkanami. (...) Po południu, w trakcie uroczystej procesji przez świątynię, greccy duchowni weszli na terytorium franciszkańskie przy ołtarzu św. Marii Magdaleny, przed kaplicą Najświętszego Sakramentu, łamiąc tym samym obowiązujące status quo.

Dyżurujący franciszkanie, po nieudanej próbie wyperswadowania greckim zakonnikom zmiany trasy procesji, wezwali na pomoc izraelskich policjantów, stale stacjonujących przed bazyliką. Pokojowa interwencja policjantów okazała się nieskuteczna. Doszło do bójki. Kilkunastu zakonników i policjantów zostało poturbowanych i rannych. Jeden z policjantów stracił, według świadka wydarzeń kilka zębów. Dopiero po dłuższym czasie policji udało się opanować sytuację

Rzecznik jerozolimskiej policji Szmulik Ben Ruby poinformował, że czterech najbardziej krewkich prawosławnych zakonników zostało zatrzymanych i przesłuchanych. W Bazylice Grobu Pańskiego, która należy do wiernych: greckoprawosławnych, ormiańskich i katolików, po wczorajszym incydencie panuje napięta atmosfera. (...)

(KAI 28-09-2004, ostatnia aktualizacja 28-09-2004 15:27)

2. Ekumenizm (1)

Kiedyś myślałem, że ekumenizm jest czymś dobrym, czymś wspaniały, czymś co podoba się Bogu a może nawet czymś co ON sam w ludziach zainspirował. Kiedyś, a było to już dość dawno temu, myśląc tak i jednocześnie myjąc w łazience nogi (a dodam, że było to we wspólnej łazience chłopców na jakimś wielkim, ekumenicznym wyjeździe, w ekumenicznym ośrodku w którym ekumenicznie spędzałem czas) od golącego się obok kolegi usłyszałem, że "ekumenizm to dzieło Szatana". Szok! Jak to tak?! Zaraz zaczęła się ekumeniczna dyskusja, którą ekumenicznie przerwał gospodarz, twierdząc że inni chcą ekumenicznie spać a my tu tak żywo ekumenicznie dyskutujemy.

Argumenty jakie padały ze strony kolegi miały swoją siłę. Od razu nie zmieniłem zdania, ale od tego momentu Bóg sprawił tak, że przez najbliższe 6 lat uczyłem się tego czym jest Kościół a czym kOścioły. Ponieważ byłem uczniem tępym to nauka ta przebiegała długo i boleśnie.

A o diabelstwie ekumenizmu przekonuje mnie błędne założenie poczynione u jego podstaw. Otóż ekumenizm ma na celu doprowadzenie chrześcijan do jedności, połączenie czegoś co jest rozdzielone, rozdarte, skłócone. Abstrahując zupełnie od rozumienia słowa jedność, która ma tu być celem błąd leży nie w celu ale w diagnozie, w opisie stanu dzisiejszego i nie jest ważne czy za dzisiejsze rozumiemy stan po 1054, 1378 czy też 1517, 1870 lub 1965 roku.

Chrześcijanie zawsze są w jedności i to co mają robić (wg. nakazu Pawła Ef 4.3) to maja ją zachowywać a nie tworzyć. Oczywiście wielu zakrzyknie, że kiedyś ta jedność była ale po datach, które wymieniłem powyżej się popsuła i jej nie ma. Otóż nie. Daty te to to daty rozłamów w światowych organizacjach (kOściołach) spowodowanych światowymi konfliktami. Nawet w tych czasach chrześcijanie byli w jedności a to, że jakiś papież rzucał klątwę na innego też mieniącego się być papieżem to już nie problem chrześcijan ale tych papieży.

Chrześcijanie zawsze byli w jedności co doskonale czułem myjąc te nogi i dyskutując, choć w zasadzie to pobierając nauki u starszego i mądrzejszego kolegi i brata w Chrystusie jednocześnie.

3. Paweł o jedności

Kawałek z Pawła, na który się powołałem powyżej w całości brzmi tak:

Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój.

Jedno jest Ciało

i jeden Duch,

bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie.

Jeden jest Pan,

jedna wiara,

jeden chrzest.

Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.

(List do Efezjan, rozdział 4, werset 3 i następne, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia)

4. Jezus o oddawaniu czci Bogu

Kiedyś, na drodze z Galilei do Jerozolimy zaistniał taki dialog:

Samarytanka: Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga.

Jezus: Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. (...) Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.

(Ewangelia janowa, rozdział 4, wersety od 20, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia)

 

Lemat: 

No i co my tu mamy: "... ani w Jerozolimie ani na tej górze... ale w Duchu i prawdzie". Mamy też takie czasy, że prawdziwi czciciele oddają Bogu cześć w Duchu i prawdzie. Oczywiście ciekawą rzeczą jest zobaczyć jakieś historyczne miejsce, czy to w Betlejem, Jerozolimie, czy też na górze Horeb lub Syjonie ale prawdziwi czciciele oddają Bogu cześć w Duchu i prawdzie - i koniec.

Kim więc są ci, którzy o jakieś miejsce, w którym chcą oddawać cześć Bogu, gotowi są wybijać sobie nawzajem zęby? Ja bym zaryzykował twierdzenie (i niech to będzie ten lemat), że zachodzi tu taka alternatywa:

  • nie są prawdziwymi czcicielami Boga,

  • są nieprawdziwymi czcicielami Boga,

  • są prawdziwymi nieczcicielami Boga,

  • są prawdziwymi czcicielami nieBoga.

Myślę (a myślę tak na podstawie słów Jezusa), że zakonnicy z Betlejem należą do jednej z czterech powyższych kategorii. Najbardziej pasuje mi alternatywa czwarta: na pewno oddają cześć miejscu o które wojują.

5. Paweł jeszcze raz

Czy odważy się ktoś z was, gdy zdarzy się nieporozumienie z drugim, szukać sprawiedliwości u niesprawiedliwych, zamiast u świętych? Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czyż nie jesteście godni wyrokować w tak błahych sprawach?

Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne! Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele!

Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi?  A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi.

Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody? Tymczasem wy dopuszczacie się niesprawiedliwości i szkody wyrządzacie, i to właśnie braciom.

(Pierwszy list do Koryntian, rozdział 6, wersety od początku rozdziału, tłumaczenie za Biblią Tysiąclecia)

Lemat:

To drugie nauczanie mające zastosowanie do opisanego w Gazecie przypadku. Konflikt pomiędzy prawosławiem a katolicyzmem o miejsca "święte" to stary konflikt. Obecnie rozstrzygają go izraelskie sądy (ku zgorszeniu albo na świadectwo - jeszcze nie wiem) ale kiedyś rozstrzygał je sułtan turecki i to właśnie on, w swojej mądrości ustalił status quo, które teraz zostało złamane.

Przykładając wiadomość z Gazety do nauczania apostoła Pawła w najlepszym razie można powiedzieć, że braciszkowie ci grzeszą i niech to będzie kolejny lemat.

6. Ekumenizm (2)

Kościół Chrystusowy jest w poprzek naszej rzeczywistości. Jest w poprzek (może lepiej napiszę ku uciesze filozofów, że jest ortogonalny) wszystkich ziemskich organizacji. Oczywiście wielu mądrych teologów już będzie podnosić twierdzenie o ludzkiej i boskiej naturze Kościoła co tylko potwierdza moje założenie, że Kościół jest w poprzek do kOściołów (organizacji). Obraz jaki zaobserwowałem w Betlejem interpretuje jako konflikt dwóch wrogich organizacji, jako politykę, jako szukanie ludzkimi metodami ludzkich wpływów na innych ludzi. Wszystko to odbywa się w płaszczyźnie poziomej podczas gdy Kościół Jezusa Chrystusa jest w poprzek, jest jeden i nie są dla niego ważne miejsca gdyż oddaje cześć Bogu w duchu i prawdzie.


Kategorie: katolicyzm, prawosławie, kościół, _blog


Słowa kluczowe: Izrael, katolicyzm, prawosławie, Betlejem, Bazylika Grobu Pańskiego


Komentarze: (2)

w34, November 4, 2004 08:14 Skomentuj komentarz


Odpowiadając Szanownemu X na pytanie czy francuszkanie zrobili źle jeszcze użyję słów Świętego Pawła: "Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?"

Nie mnie oceniać - ja tylko zastanawiam się dlaczego francuszkanie wzywając policje nie stosują się do słów Pawła?

anonim, November 1, 2004 23:44 Skomentuj komentarz


Wielce Szanowny. Bójka była pomiędzy prawosławnymi zakonnikami a izraelskimi policjantami, o Szanowny Autorze "Luźnych przemyśleń".
Czy o Szanowny pisząc lematy itp. wiedziałeś o tym fakcie? Wszak o Szanowny braciszkowie franciszkanie nie szarpali się. Oni wezwali policję. I tyle. Zapewne Twoim zdaniem o Szanowny zrobili źle.
Skomentuj notkę
13 października 2004 (środa), 08:50:50

Globalizacja (z cyklu: obserwator)

1. Pasta do zębów, którą używam (bo lubię) jest wyprodukowana w Brazylii. Ciekawe, czy rumianek, mięta i melisa użyte przy jej produkcji są importowane z Polski, czy też Brazylijczycy otrzymują je w wyniku ciężkiej syntezy organicznej.

2. Gdzieś wyczytałem że na w dwóch fabrykach na Mazurach (Elk?, Suwałki?, Ostróda? nie, Ostróda to już Warmia) produkowanych jest 90% światowej produkcji głowic w.cz. do telewizorów.

3. Nie wiem czy to co zaobserwowałem jest dobre czy złe, zresztą jakie to ma znaczenie, że ja coś wiem.

Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, ekonomia, pasta do zębów


Komentarze: (5)

lilienn, October 14, 2004 21:30 Skomentuj komentarz


:) To będę kupowała japońskie mielonki, przerobione na czeskie sanrynki, pankowane przez chińskiech pracowników, do tajwańskich puszek:)

w34 -> szewo, October 14, 2004 14:10 Skomentuj komentarz


Te czeskie sardynki na pewno i tak są wyprodukowane w Chinach, bo tam wszystko produkuje się najtaniej.

lilienn, October 14, 2004 10:26 Skomentuj komentarz


Tak jest teraz wszedzie naświecie. Dla mnie osobiście nie ma to żadnego znaczenia. Chociaż z drugiej strony nie chciałabym pojechać do Egipty i znaleźć tam marną imitację bigosu, albo oscypków :)Chodzi mi o to, iż pewne produkty powinny być zarezerwowane dla danego kraju.

______________________________

A u mnie TESCO otwierają niedługo, więc sprawdzę sobie te rybki Czeszki :)

szewo, October 14, 2004 09:09 Skomentuj komentarz


W TESCO można kupić czeskie sardynki.

pamka, July 2, 2009 12:46 Skomentuj komentarz


W końcu ktoś poruszył temat globalizacji bo od kiedy przeczytałam o tym artykuł na http://gospodarka.netbird.pl/a/9350,1 chciałam dowiedzieć się czegoś więcej a znalezienie rzetelnych informacji wcale nie jest takie proste jakby się wydawało. Może ktoś podrzuci i więcej informacji, z góry dziękuję.
Skomentuj notkę
15 października 2004 (piątek), 10:25:25

Odpryski od Orlenu

To co teraz wyczyniają panowie koledzy z polskiej klasy politycznej bardzo dobrze obrazuje, że polityka w polskim wydaniu to już nawet nie oddziaływanie jakiejś grupy ludzi na innych ale brutalna walka o wpływy w państwie, które nie jest już organizacją wszystkich ale zarządcą wartości, która teoretycznie należy do wszystkich ale w praktyce tylko do tych, którzy te wpływy (zwana władzą) chwilowo mają. Ci inni, ci wszyscy są do tej walki potrzebni instrumentalnie, jedynie jako pan Wyborca, którego należy zmanipulować raz na kilka lat obiecując gruszki na wierzbie i pani Opinia Publiczna, którą straszy się karmiąc ją jednocześnie za pośrednictwem mediów kontrolowanymi przeciekami z demaskowania kolejnych afer.

Aby poprawić sobie humor przypomnę sobie kilka słów, które w naszym życiu politycznym mają już zupełnie inne znaczenia, ale wiem, że w Królestwie Bożym jest inaczej, słowa te ciągle są ważne a więc jest na czym budować: 

  • Władza to atrybut osoby, pozwalający jej wpływanie na swoje otoczenie.
  • Prawo to ustalone przez osobę posiadającą władze zasady postępowania.
  • Sprawiedliwość to cecha działania osoby polegająca na konsekwentnym stosowaniu obowiązującego prawa. W przypadku osób posiadających władzę (rząd, władca, król, Bóg, itp) cecha ta dodatkowo polega na zgodnej z prawem ocenie postępowania osób podlegających władzy, w szczególności nagradzania za postępowania za które należy się nagroda i bezwzględnego karania za postępowanie przewidziane karą.
  • Wolność to możliwość podejmowania decyzji (aktów woli).
  • Osoba to byt o rozumnej naturze, cechujący się odrębnością od innych bytów, posiadający wolę, świadomość własnego istnienia i własny systemem wartości.
  • Bóg - osobowy absolut, istota konieczna.
  • Wojna to oddziaływanie z użyciem przemocy osoby na osobę, mające na celu aby ta jedna osoba wykonywała wolę tej drugiej wbrew swej własnej.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Orlen


Komentarze: (1)

lilienn, October 15, 2004 19:47 Skomentuj komentarz


co do polityków to żadnych wilekich komentarzy nie bedzie. napiszę tylko, że dzięki nim biedni stają się jeszcze biedniejszymi, a bogaci- bogatszymi. kropka
Skomentuj notkę
16 października 2004 (sobota), 14:19:19

Wygoda kontra suwerenność

  1. Mój nowy telefon ma bardzo ciekawą funkcję:

    Ustawienia / Ustawianie daty i godziny / Autoregulacja / [ Tak / Najpierw pytaj / Nie ]

    No i jest pięknie, bo teraz będę zawsze miał dobrze ustawiony zegarek w telefonie, a nie jak to często bywa 3 minuty do przodu albo 6 do tyłu. Ponoć podobną funkcjonalność można zainstalować na każdy Unix-ie (zwie się to chyba NTP), pod Windowsy też są takie programiki, a przecież nadawany z Frankfurtu na falach bardzo długich (77.5kHz) sygnał czasu to dokładnie to samo, tyle że wymyślone i wdrożone w latach 70-tych wieku ubiegłego.

  2. No tak, ale jest przecież i druga strona takiego ułatwiania sobie życia. Przecież ja, ze swojej wygody pozwalam na to, aby ktoś dyktował mi która w tej chwili jest godzina. W jakiś sposób przestaje o tym decydować sam a pozwalam za siebie decydować innym. Tracę część swojej suwerenności. A. nigdy by takiej funkcjonalności w swoim telefonie nie włączyła - jej zegarki chodzą jak chcą (a właściwie jak ona chce) i to właśnie jest w niej piękne. Ma własne życie :-)
  3. Myślę, że podobnie jest z pieniędzmi a właściwie z plastikowymi pieniędzmi. Kiedyś, przychodząc do sklepu wkładałem to co mam w portfelu i za tyle mogłem kupić. Teraz kupuję, ładuję do wózka (albo jak ostatnio w Ikei - do pięciu wózków) po czym w kasie sprawdzane jest czy mam prawo to kupić. Czasem to sprawdzenie kontroluje ile mam pieniędzy (coś jak z tym portfelem - mam za co, znaczy mogę kupić) ale czasem, jak używa się karty kredytowej kontrolowana jest wiarygodność (zdolność kredytowa) a nie stan posiadania.

    O tym więc czy kupię czy też nie decyduje nie stan mojego portfela ale jakiś komputer w banku, któremu z powodu mojej wygody powierzyłem moje pieniądze oraz pewne informacje na mój temat. Chodząc więc z plastikiem (zamiast ze złotem) mam mniej ciężarów w kieszeniach, za to jestem w chwilach płacenia nieco mniej suwerenny. Ja takiej przygody nie miałem, ale wiem, że posiadacze kart płaski już przerabiali dramaty w polskich hipermarketach jak w PeKaO albo innym PKO coś się popsuło.

  4. Komputery autoryzujące transakcje oraz nadajnik czasu we Frankfurcie to urządzenia dość ważne dla stylu życia ludzi w Europie. Zarządzają nimi instytucje o dużej wiarygodności, czy to banki typu AAA(A...), organizacje rządzowe ale ja tak sobie myślę, co będzie jak BinLadenowi zechce się je popsuć? Pewnie nic, bo po chwili ruszą zapasowe, rezerwowe, redundantne więc krótkie wahnięcie i gramy dalej. Ale co będzie jak jakiś Antychryst w sposób mniej wybuchowy, a może nawet bardzo pokojowy przejmie kontrolę nad tym sprzętem i będzie mi mówił, która jest według niego godzina.

Kategorie: telekomunikacja, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja, telefon, automatyzacja, styl życia


Komentarze: (2)

wings, October 17, 2004 21:11 Skomentuj komentarz


a ja nie na ten temat ... co do PR6 to podoba mi się, ale też ma jedną wadę - grają w kółko to samo... po trzech dniach znałam kolejność utworów na pamięć.. ale teraz nie mam internetu w pracy więc jak mi go założą to z przyjemnością znowu posłucham !!

lilienn, October 17, 2004 14:39 Skomentuj komentarz


"Ale co będzie jak jakiś Antychryst w sposób mniej wybuchowy, a może nawet bardzo pokojowy przejmie kontrolę nad tym sprzętem i będzie mi mówił, która jest według niego godzina.
".
Hmmm... niedługo potem nastąpi koniec świata, a po Twoim komentarzu moich pytań, myślę iż tego właśnie oczekujesz :)

A propos: Musiałam sprawdzić słówko w słowniku:
sofizmat i teraz już wiem:) Chociaż nadal uważąm że istnieją granice ludzkich możliwości. I istnieją przypadki kiedy można Je przekroczyć :) MImo iż są granicami.

P.S. baaaaaardzo dziękuję za odpowiedzi :*
Skomentuj notkę
19 października 2004 (wtorek), 21:48:48

Kultura

Definicja:
Kultura to całokształt materialnego i niematerialnego (duchowego) dorobku ludzkiej zbiorowości, a także ogół wartości, zasad, stylów życia i norm współżycia przez nią przyjętych; wszystko to, co powstaje dzięki pracy człowieka, co jest wytworem jego myśli i działalności.

Myśli nieuczesane:

  1. W Wikipedii przedstawiono takie definicję kultury: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kultura#Definicje_kultury
  2. Cytat:

    "W 1912 roku Bronisław Malinowski napisał, że nie ma kultur wyższych i niższych, są tylko kultury inne, lecz równorzędne; tzn. ze każda kultura w ramach swojej struktury w pełni zaspokaja potrzeby człowieka - duchowe, społeczne itd. W 1912 r. brzmiało to jak wystrzał armatni w ciszy, było to uderzenie w cala koncepcje kolonializmu, która głosiła, ze niesie oświatę, religie, technikę. Malinowski powiedział, że nie mamy prawa mówić, iż tworzymy kulturę wyższą - tworzymy taką jak każda inna."
    (Bronisław Malinowski, ale chyba za Kapuścińskim, ale nie pamiętam z czego cytowane)

  3. Jednym z efektów ubocznych ewolucjonizmu jest wiara Europejczyków (i Amerykańców chyba też) w wyższość kultury zachodu nad innymi kulturami. Podobną wiarę dotyczącą własnej kultury można znaleźć też u Chińczyków (wszak to oni tworzyli Państwo Środka), Żydów, wyznawców Proroka oraz słuchaczy Radia Maryja choć w tych wypadku trudno mówić iż źródłem jej jest darwinizm a raczej należy upatrywać tego źródła w normalnej dla człowieka pysze.

Kategorie: kultura, zabawa w słowa, _blog, fikipedia


Słowa kluczowe: kultura, Bronisław Malinowski, Malinowski, Kapuściński


Komentarze: (3)

khan-goor, September 5, 2003 15:55 Skomentuj komentarz


no to czym się różni "kulturwa" od "kultury"??

Piotr Krysik, February 24, 2005 22:32 Skomentuj komentarz


Autor chyba nie zadał sobie trudu by zapoznać się z poglądem ewolucjonistów na kulturę. A ich pogląd jest taki, że kultura podlega również ewolucji, co więcej uważają przeważnie, że nie można stwierdzić iż istnieje jakiś obiektywny wskaźnik, który mógł by stawiać jedną kulturę nad inną. Wystarczyło chwilę poszukać po internecie, zapoznać się pobieżnie z pracami Richarda Dawkinsa ("Samolubny Gen" ostatni rozdział) czy Susan Blackmore ("Maszyna memowa"). Zauważalnym jest, że ewolucjoniści zadają sobie więcej trudu by wypowiadać MERYTORYCZNE argumenty, a nie zwykłe przekręcanie faktów. To, że "europejczykom" może przychodzić do głowy taki pogląd na podstawie teorii ewolucji, to nie wina tej teorii, a ewentulnego niedostatku wiedzy "europejczyków".
Może odwróćmy i powiedzmy, dlaczego katolikom wydaje się, że ich wiara jest w czymś lepsza od jakiejkolwiek innej?

E, October 20, 2004 18:23 Skomentuj komentarz


Skoro kultura to m.in. całokształt działalości danych jednostek tworzących społeczeństwo to niestety,z wielkim bólem obalę teorie B. Malinowskiego..i stwierdze,że jednak istnieje kultura wyższa;reprezentuje ją Szanowny Przełożony Radio Maryja bo nie dość ze rydzykowe wykształcenie jest wyzsze to i stopa zyciowa równiez.Nie ukrywajmy:Radio o kulturze wyzszej....;)
Skomentuj notkę
22 października 2004 (piątek), 00:25:25

NieWiedza i Życie

Jadąc do biura zauważyłem wielkiego bilboarda reklamującego gazetę "Wiedza i Życie".

Hasło brzmiało (może niedokładnie cytuje),


Czy wiesz, że różnisz się od małpy o mniej niż 0,6%?
 

Nie wiedziałem! Prawdę mówiąc, nie wiedziałem, że ktoś kto mieni się być naukowcem, pisać naukowe artykuły do gazety takiej jak "Wiedza i Życie" i może być aż tak głupcem, żeby widzieć pomiędzy człowiekiem (do ludzi jest adresowane bowiem to hasło) a małpą (na bilboardzie była namalowana małpa) różnicę tylko 0,6%!

Oczywiście jakiś biolog, albo genetyk powie, że różnica w budowie DNA, albo jakiegoś białka, albo jakaś zasada funkcjonowania wątroby (czy nawet całego organizmu) jest u małpy bardzo, ale to bardzo, może nawet z dokładnością do 0,6% podobna ale przecież to nie wszystko.

Między małpą a człowiekiem istnieje zasadnicza różnica - człowiek jest osobą, małpa nią nie jest.

Nie wiem co biologicznego sprawia, że człowiek jest osobą (ma osobowość) ale nie jestem biologiem, zresztą wydaje mi się, że różnica nie jest do wykrycia przez biologów, którzy patrzą na człowieka jak inżynier na porządny zegarek. Wiem za to, że patrząc na człowieka bardziej, na pewno można w min odnaleźć pewne organy, których biolog swoim narzędziem nie znajdzie: człowiek ma sumienie, ma świadomość własnego istnienia, ma też świadomość istnienia Boga, swojego Stwórcy i choćby nie wiem jak niszczył te własne organy, dopóki żyje jakoś będą one w nim funkcjonować podobnie jak funkcjonuje wątroba, mózg czy nerki.

Darwinizm dawno legł w gruzach, inne wyjaśnienia ewolucjonistów sypią się w sposób taki, że nic naukowego a tylko wiara w nich zostaje - mimo to "Wiedza i Życie" praktycznie w każdym artykule zakłada, że ewolucja to fakt. Nikt jej nie zaobserwował, nikt nie widział przemiany gatunkowej, nikt nie odkrył przyczyn dla których takie przemiany miały by następować, niektórzy "naukowcy" uciekają się do przypadku (słynna i zarazem śmieszna teoria potworków rokujących nadzieje) wykazując się wiarą w cuda większą niż u dewotek z Rodziny Radia Maryja widzących Maryje na każdej umytej szybie ale mimo to dalej gazeta mieniąca się być naukową zakłada się, że teoria ewolucji to fakt. Żal patrzeć.

 

Linki:

 

Notka:

Jakość mojej dzisiejszej pisaniny pozostawia wiele do życzenia, ale dziś jest taki dzień, że pracuję już 16 godzinę, bardzo mi się to podoba ale chyba już jestem zmęczony, bo to nie jest pierwszy taki dzień.


Kategorie: media, ewolucja, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: ewolucja, małpa, człowiek, Wiedza i Życie


Komentarze: (2)

petrus, March 19, 2005 05:35 Skomentuj komentarz


kto powiedzial, ze nie robia tego dla "przyjemnosci"? Zwierzeta czesto zabijaja z innych powodow niz glod (np dla treningu w polowaniu). Z pewnoscia zaden czlowiek uzywajacy mozgu nie zadowoli sie wyjasnieniem, ze to
"bog", "stworzyl" gatunki, czy cokolwiek innego. Spieranie sie w tej kwestji nie wydaje mi sie sensowne - jak ktos chce sobie wierzyc, ze ziemia razem z calym wyposazeniem i kopalinami powstala w 6 dni prosze bardzo, ale niech nikt nie probuje urabiac z tego teorii naukowej.

lilienn, October 23, 2004 18:39 Skomentuj komentarz


O niecałe 0.6 proc? Fajnie... małpki są pocieszna i nie są tak agresywne jak ludzie.... i nie zabijają dla przyjemności...
Skomentuj notkę
24 października 2004 (niedziela), 01:57:57

Dziewczęta z Fabloku (z cyklu: to lubię)

Dziewczęta z Fabloku

M. Sart, J.Gałkowski, śpiewa M.Mirska, 1953r.)

Nocą śpią na stacjach kasztany,
Pędzi pociąg zdyszany,
Bucha parą i mgłą.
Lecą, lecą iskry złociste
Jakby nocą z drzew liście 
wiatr rozsypał na tor.

Hej, pędź lokomotywo
Torowiskiem przez ziemię szczęśliwą,
Pośród lamp wielkim miast,
Poprzez rzekę, przez las,
Poprzez noce srebrzyste od gwiazd.
 
Hej, choćby z oddali, 
Tam gdzie niebo zagłębia się w fali
Aż do dziewcząt z Fabloku
W pary ciepły obłoku
Wiatr poniesie twój głos o zmroku.

Błyszczą tory w blasku księżyca,
Palacz ogień podsyca,
Żar owiewa mu twarz.
W drogę, niech rozdzwonią się szyny,
bucha para z maszyny,
trzeba zdążyć na czas.

Hej, pędź lokomotywo
Torowiskiem przez ziemię szczęśliwą,
Pośród lamp wielkim miast,
Poprzez rzekę, przez las,
Poprzez noce srebrzyste od gwiazd.
 
Hej, choćby z oddali, 
Tam gdzie niebo zagłębia się w fali
Aż do dziewcząt z Fabloku
W pary ciepły obłoku
Wiatr poniesie twój głos o zmroku.

Słuchaj (32kb/s)

Ściągnij (748KB) 

Notka:

  1. Od dziś mój serwis jest multimedialny. Jeżeli będę chciał wstawić tu coś do posłuchania (albo w przyszłości do pooglądania) to już potrafię to zrobić.
  2. Ta piosenka jest po prostu piękna, ale o socjalizmie to ja się tu nie wypowiadam.
  3. Środki muzyczne: walc, ale jednak zrobiony tak, że słychać jadący pociąg; buchanie pary słychać, słychać też to przez rzekę, przez las.... piękne.
  4. Niewtajemniczonych informuję, że Fablok to pierwsza polska, zbudowana w 1919 roku fabryka lokomotyw w Chrzanowie a w latach wczesnego socjalizmu producent lokomotyw, w którym brygady kobiece stanęły do współzawodnictwa pracy (patrz: Pstrowski i "kto wyfedruje więcej niż ja").
  5. Muszę to kiedyś zestawić z jakimś współczesnym Hip-Hopem.
  6. Dopisek: kwiecień 2018 - na YT jest nieco inna wersja - zachowuję audio.

Kategorie: muzyka, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: muzyka, socrealizm, dziewczęta z Fabloku, lokomotywa, stalinizm


Pliki


Komentarze: (2)

falista, October 25, 2004 23:30 Skomentuj komentarz


a najlepsze jest to specyficzne "ł" ... dziś już się tak nie mówi, "z litewska" :)

believe, October 24, 2004 17:03 Skomentuj komentarz


=)
Skomentuj notkę
27 października 2004 (środa), 23:19:19

Kompromis

Kompromis - jakie to wstrętne, powiedział bym zgniłe słowo.

zgnily kompromis
Inspiracja: wydarzenia w Parlamencie Europejskim


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: kompromis


Komentarze: (4)

lilienn, October 28, 2004 23:35 Skomentuj komentarz


Dziękuję za odwiedznie dragosystems.prv.pl :)

khan-goor, October 28, 2004 18:22 Skomentuj komentarz


no lepiej bym tego nie określił.
co najwyżej - dosadniej...

believ, October 28, 2004 14:32 Skomentuj komentarz


nigdy nie lubilam kompromisow.

lilienn, October 28, 2004 12:09 Skomentuj komentarz


A ja uważąm wrecz przeciwnie. Bo tak jak nie wszystko jest na śiecie czarne, albo białe, tak nie może buyć w wiekszości przypadków po myśli jednej ze stron :)
Skomentuj notkę
29 października 2004 (piątek), 13:10:10

Witamy w Europejskim SuperMocarstwie w organizacji

Dziwi mnie to, że tak doniosłe wydarzenie przechodzi bez większych komentarzy, bez protestów, awantur, które zapowiadały się w chwili gdy treść tej konstytucji ustalano. Jakoś tak dziwnie cicho – Belka i Cimoszewicz pojechali, podpisali, rękę podali i już, stało się. Nawet politycy LPR za bardzo nie krzyczą, może dlatego, że zajmują się teraz konsumowaniem tajemnych związków prezydenta Kwaśniewskiego z Kulczykiem.

Niby nic się nie stało a ja jednak myślę, że muszę podkreślić znaczenie tego faktu: Unia Europejska zaistniała jako kolejne państwo i od teraz każdy z nas nie tylko może z nią wchodzić w relacje ale już ma podwójne obywatelstwo i jakby przez to podwójną lojalność. Faktem jest, że burdel w naszym (polskim) porządku prawnym może być do przeżycia gdyż istnieje możliwość odwoływania się do porządku prawnego Unii ale faktem jest też, że poprzez Unie mogą być dużo łatwiej wprowadzone pewne kontrowersyjne zmiany dotyczące sposobu zachowania się całych społeczeństw.

Berlusconi powiedział, że to „kolejny krok naprzód" przy czym zarówno Berlusconi jak i inni politycy niekoniecznie wiedzą w jakim kierunku (często to podkreślają w wywiadach), ja za to wiem, że przez polityków o moralności Berlusconiego (czy Milera – podobni są do siebie) niekoniecznie chciałbym być prowadzony.

Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: konstytucja europejska, Unia Europejska, polityka, Berlusconi


Komentarze: (1)

myslicielka, October 31, 2004 19:05 Skomentuj komentarz


ile można krzyczeć
Skomentuj notkę
31 października 2004 (niedziela), 22:29:29

Impresje jesienno-ogrodowe

Spóźnione stokrotki położyły dziś głowy pod świętującą zakończenie sezonu kosiarkę.
Moje serce wyło równie głośno jak silnik tej okrótnej maszyny.

Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: stokrotki, jesień, kosiarka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 listopada 2004 (poniedziałek), 10:16:16

Do Karoliny list czwarty

Czy warto w życiu być szczerym Karolino? Czy warto być autentycznym? Obydwoje dobrze wiemy jak wielu znudzonych codziennością, beznadziejnie poszarzałych ludzi tylko czyha na chwilę czyjegoś nieopatrznego zwierzenia, widok zapłakanej twarzy, oczywisty fakt błędu drugiego człowieka, na sensację jego słabości. Tak więc, czy warto być szczerym? A może pozostała nam już jedynie arcypoważna i arcyzakłamana zabawa w ciuciubabkę, w której wszyscy umówimy się, że tworzona przez nas obłudna fikcja jest rzeczywistością? Karolino, cena jaką trzeba zapłacić za swoją tożsamość i z niej właśnie wynikającą szczerość jest boleśnie wysoka. Bo przecież własna prawdziwość to nic innego, jak wystawienie siebie na pokaz innym ludziom, ludziom, których najczęściej nie stać na odwzajemnienie się podobną postawą. Więcej jeszcze, to niemal pewne, ciągłe narażanie się na podłą obmowę i zawiść ze strony niejednego skarłowaciałego homo-sapiens. Ale, ale Karolino, nie rozpędzajmy się tak i nie róbmy z siebie męczenników świętej sprawy, bo czy przypadkiem Ty i ja też nie jesteśmy skarłowaciali?

Jak więc mamy żyć? Jakimi być?

Karolino, jeżeli choć na chwilę odrzucimy nasze żale i emocje, to łatwo zauważymy, że tak naprawdę to wielu z nas, (a może wszyscy?!) bardzo tęskni za wzajemną szczerością, prawdziwością, przyjaźnią, miłością, zaufaniem. Potrzebujemy tych wartości jak ryba wody, lecz po prostu wstydzimy się do tego przyznać i w konsekwencji każdego dnia wciąż na nowo wkładamy na twarze ozdobione kłamstwem ochronne maski, poprzez które nieufnie spoglądamy na drugich, także skrzętnie zamaskowanych. Jakie to dziwne i smutne! Świat ożywionych manekinów zabija w nas to, co najwartościowsze, a my nie potrafimy się od niego uwolnić. Gorzej jeszcze, dostosowujemy doń chrześcijańskie wartości i powodujemy, że tysiące klęczących na kościelnych posadzkach rachitycznych robotów zgodnie ze swoim paranoicznym zaprogramowaniem, potrafi tylko w kółko powtarzać: tego nie wolno, tego nie wolno, tego nie wolno, tego nie wolno... a to, to - to mnie gorszy!!!

Karolino, bądźmy inni! Wbrew wszystkim i wszystkiemu, bądźmy inni! Kochajmy Boga i żyjmy ciekawie, mądrze, kolorowo, odpowiedzialnie! Żyjmy prawdziwie!

Co o tym myślisz Karolino?

PS W tym wszystkim zapomniałem jeszcze tylko napisać, że Cię kocham...


Tomasz Żółtko, Listy do Karoliny

Kategorie: poezja, Tomasz Żółtko, _blog


Słowa kluczowe: Tomasz Żółtko, Karolina, Listy do Karoliny, autentyczność, styl życia, Tomek Żółtko


Komentarze: (5)

falista, November 3, 2004 10:08 Skomentuj komentarz


a Pan, Panie Wojtku - jest szczerym czy skarłowaciałym homo sapiensem?

Mam nadzieję, że szczerym.

inforemi, January 18, 2012 12:32 Skomentuj komentarz


Listy do Karoliny...zapomniałem już jaki kiedyś ten album wydany przez T.Z zrobił we mnie pozytywne spustoszenie. Ten album był tak przesiąknięty przeżyciami Tomka iż do dziś zastanawiam się co stało się z jego pierwszą miłością do kobiety która kochał i która nazwał Karoliną...a teraz jak godzi chrześcjaństwo z drugą żoną??? Byłem jego największym fanem i wiem o tym, jego dwa pierwsze album znałem na pamięć i aż do dziś...chodź już nie tak...proszę o e-maila do TOmasza Zółtko gdyż tylko tak mogę opowiedzieć jemu historię człowieka który z Tomka uczynił schizofrenicznego przyjaciela na niby...

W., January 18, 2012 18:00 Skomentuj komentarz


Myślę, że z Tomkiem można się skontaktować przez jego stronę - chyba http://www.tomekz.com.pl/

Tomek jest też obecny na FaceBooku.

W.

beliw, November 2, 2004 22:50 Skomentuj komentarz




wiesz co, ja przeczytam wszystkie te listy.

bo cos czuje ze ich tresc mnie w jakis sposob ruszy
ba! ja to nawet wiem

lilienn, November 2, 2004 01:10 Skomentuj komentarz


Żeby choć mała garstka ludzi wzięłaby sobie do serca te słowa- było by cudownie. Gdyby wszyscy myśleli jak Ty świat byłby lepszy. Świat juz jest lepszy dzięki Tobie. Dziękuję, że miałam okazję to przeczytać.
Skomentuj notkę
3 listopada 2004 (środa), 15:08:08

Bezsenność

1. List

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To: (...)
Sent: Monday, November 01, 2004 4:23 AM
Subject: bezsenne noce

(...)

Od dawna obserwuję w swoim życiu takie zjawisko, dziś jednak dokonałem przedziwnej klasyfikacji.

Otóż niektóre bezsenne noce są nocami walki. Człowiek leży i walczy ze swoim ciałem, które nie chce zasnąć. Wewnętrzny silnik pracuje a próby wydania rozkazu "śpij" poprzez przekręcanie się z boku na bok, niemyślenie, zamykanie oczu, które w ciemności widzą tyle samo będąc zamknięte co otwarte nie powodują, że obroty silnika się zmniejszają a wręcz przeciwnie bo co raz to otrzymawszy nową porcie paliwa w postaci uciskania zwiniętego i przepoconego prześcieradła, nowego aspektu niedopomyślanej sprawy czy też wyłaniającej się z ciemności poświaty zaskakuje na nowo swoją żywotnością, która tak potrzebna rano na pewno teraz całkowicie się wyczerpie.

Nocy walki są okropne. Trudna jest świadomość zbliżającego się poranka który rozsypuje się z powodu zmęczenia. Trudna jest świadomość straty - wszak wszystkie wywalczone myśli, choćby i najwartościowsze i najpiękniejsze ulegną zatraceniu, nie dotrzymają, znikną w chwili, gdy na 20 minut przez wyrokiem budzika przemęczone ciało zaśnie głęboko wysyłając je w niebyt.

 

Ale czasem bezsenność może być twórcza. Należy tylko, zamiast walczyć w nią podjąć z nią współpracę. Można włączyć lampkę, znaleźć kąt w którym nie budzi się domowników, sięgnąć po pisma, nawiązać dialog z Wiekuistym, utrwalić stworzone stworzenie i nie denerwować się - wszak poprzez bezsenność otrzymało się dodatkowy czas, czas spokojny, czas wolny, czas twórczy.

Oczywiście są pewne dodatki ułatwiające podjęcie współpracy z bezsennością: długi weekend, zmiana czasu z letniego na zimowy, totalne rozregulowanie rytmu spowodowane chorobą (jeden z pozytywów pobytu w szpitalu), urlopowy wyjazd na luzie.

Noce współpracy są błogosławieństwem z którego można nauczyć się korzystać.

(...)

2. Koty

Podczas bezsennych nocy dobrze obserwuje się nocne, kocie życie. Normalnie pewnie by spały, ale ponieważ jakiś dwunogi włóczy się po domu w kotach budzi się aktywność większa niż aktywność dzienna. Zaczynają się rytuały, ocierania, sprawdzania kto śpi, a kto nie śpi.

Koty to piękne stworzenia.

3.  Poprawka na katar

Jak w wyniku kataru nos jest zatkany tak, że trudno oddychać współpraca z bezsennością jest trudna. To co napisałem o chorobie, która pomaga niekoniecznie jest więc prawdą.


Kategorie: listy, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: bezsenność, twórczość


Komentarze: (1)

beliw, November 3, 2004 22:09 Skomentuj komentarz


az czasem chce sie czekac na bezsennosc, mialam tak raz.
Duzo wtedy rozmawialam,i przepelnial mnie taki spokoj.
piekne
Skomentuj notkę
4 listopada 2004 (czwartek), 22:17:17

Polityczna gra życiem i śmiercią (z cyklu: obserwator)

Jaser Arafat w stanie śmierci klinicznej
(...)
Eksperci uważają, że mózg Arafata jest już martwy, ale będzie on sztucznie podtrzymywany przy życiu jeszcze przez jakiś czas po to, by przyzwyczaić Arabów do myśli o jego śmierci. A także, by przygotować po nim sukcesję.
(...)
Gazeta Wyborcza, Jaser Arafat w stanie śmierci klinicznej
tobi, pi, IAR 04-11-2004, ostatnia aktualizacja 04-11-2004 21:01

Jakie to cyniczne i z drugiej strony arabskie - grać śmiercią swojego wodza i przywódcy, traktować go jako narzędzie w walce, nawet niekoniecznie o jego idee niepodległej Palestyny ale w walce o kase, o wpływy, o władzę.


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Arafat, Izrael, OWP, Autonomia Palestyńska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 listopada 2004 (piątek), 18:04:04

List o kręgach (albo lepiej spirali) życia

1. Kontekst listu

Z kolegą, którego zatrudniałem w poprzedniej firmie jakieś 6 lat temu prowadzimy bardzo podobną dyskusję na temat zatrudnienia w nowej firmie. Dyskusja toczy się mając w pamięci co najmniej 4 lata miłej współpracy a teraz 2 lata przerwy, bo wszystko co poprzednie się już zakończyło a teraz zaczyna się nowe.

2. List obrazujący conieco stan mojej kariery zawodowej

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To:
(p...t...)@pp.org.pl
Sent:
Friday, November 05, 2004 5:18 PM
Subject:
Re: mija miesiac

 

>
> (...) Przypomina mi to sytuacje z czasu kiedy
> przyjmowałeś mnie do PiK-Netu.
>

Podobieństw jest bardzo wiele ale jest kilka istotnych różnic:
    - jesteśmy mądrzejsi (w znaczeniu: doświadczenie, opanowani w pewnych tematach),
    - mamy więcej poznania (rynku, świata, ludzi, siebie nawzajem),
    - jesteśmy starsi, wiekiem a więc jesteśmy dalej.

Czasem wydaje mi się, że w tej nowej firmie mam możliwość zrobienia powtórki z poprzedniej. To samo biuro, ci sami ludzie na początku, podobne zadania. To trochę jak możliwość skorzystania z bycia ponownie młodym. Z jednej strony mnie to cieszy, ale z drugiej wiem, że nie jest to dobre, że nie można zachować się jak dziecko w miejscu, w którym jest się już dalej.

Tak więc to, że jesteśmy starsi, mimo że emocjonalnie czasem budzi sprzeciw jednak racjonalnie mnie rajcuje i cieszy. Pasi mi to, wszak jestem dalej a nie bliżej. Świat mówi (a nawet krzyczy), że tylko młodość i zabawa się liczą, ja jednak wiem, że jest to jedne wielkie kłamstwo, że tak naprawdę nie da się być wiecznie młodym, zdrowym, pięknym i nie da się ciągle bawić, przeżywać przygód, trwać w szaleńczych uniesieniach. Świat jest popsuty (niedoskonały, grzeszny) i ból oraz płacz nie są udziałem tylko tych ludzi, których pokazuje się w wieczornych wiadomościach TV ale są (bo muszą być) również elementem naszego życia. Mając to na uwadze bycie starszym, bycie dalej to większa wartość - wszak w naszym pielgrzymowaniu zbliżamy się do miejsca, w którym (jak jest napisane w Mądrej Księdze) "Bóg otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie, ani łez, ni krzyku lub trudu bo pierwsze rzeczy już przeminęły" (Apokalipsa 21.4).

Napisałem o naszym pielgrzymowaniu, ale przecie wiem, że niestety to pielgrzymowanie nie dotyczy wszystkich ludzi z automatu, z urzędu. Niestety, wielu daje się zwieść blichtrowi tego życia, świecidełkom dyskoteki, zapachom światowego żarcia, dotykom cudzołożnej namiętności zapominając o wieczności, która pomimo corocznie składanych życzeń "stu lat" zbliża się nieuchronnie. Memento Mori jest w tej chwili zupełnie nie modne a Carpe Die wypatrzone ze swej pozytywnej wartości.... no cóż, taki jest świat a my widząc to i mając już swoje lata korzystajmy z mądrości aby nie dać się zwieść i robić to co do nas należy. Wszak pielgrzymujemy.

Gorąco pozdrawiam

Wojtek

3. Link i pewne podobieństwo z przed dokładnie roku


Kategorie: starość, młodość, listy, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (7)

internautka-->w34, November 6, 2004 19:40 Skomentuj komentarz


Z takim oskarżeniem się zgodzę, ale też niezupełnie bo to też od nas zależy jak długo będziemy cieszyć się młodością i jak długo będziemy z niej korzystać.

w34 -> internautka, November 6, 2004 16:20 Skomentuj komentarz


Oskarżenia? No coż - nie jest to moją intencją, choć jak się zastanowię to mam jedno oskarżenie w kierunku młodości (a więc i w swoim kierunku, bo też ten błąd popełniałem).

Oskarżam młodość o to, że udaje, że jest wieczna, że nie pomaga myśleć o starości, że trzyma swoją ofiarę próbując jej wmówić, że zawsze będzie młoda a przecież młodość nie jest wierną żoną i w pewnym momencie zdradzi, odejdzie, pozostawi człowieka zupełnie nie przygotowanego w szponach starości.

internautka, November 6, 2004 16:02 Skomentuj komentarz


W Twojej wypowiedzi wyczuwam oskarżenia i pretensje do młodzieńczości, a przecież jest to "choroba", która każdy musi przejść.

mam-a--oskara, November 6, 2004 13:26 Skomentuj komentarz


to ja sie pochwalę, że mogę (gdyby mozna było) zapisac sie do związku młodzieży.
Jestem do dyspozycji w trudach i nie tylko dla mojego milusińskiego syna.
Mogę poszaleć bo mi sie chce.
czyli wszytsko gra.
lubię żyć.
pozdrawiam.

w34 -> lilienn, November 6, 2004 12:48 Skomentuj komentarz


Mój komentarz do komentarza lilien

No cóż - chyba musimy zacząć od zdefiniowania młodości.

Najprostsza definicja to taka: do 18 lat. A może do 24? do 30? Kiedyś do 35 roku można było zapisać się do (tfu) zWiązku sOocyjalistycznej _Młodzieży_ pOlskiej, a więc może 35 jest granicą?

A może bez cyferek - młodym jest ten, kto się czuje młodo. No dobrze - ale z czasem w ciele pojawiają się pewne symptomy, które nie są cechą młodości i trudno zaprzeczać, że coś się starzeje.

A może jeszcze inne podejście - młodym jest ten, kto myśli młodo. Pewnie o taką młodość Ci chodziło, ale przecież mowa tu nie o młodości ale o sposobie myślenia, który wypracowany w młodości, wraz z jego pewnymi cechami można zachować na lata. Problem jednak w tym, że sposób myślenia człowieka też się zmienia - wpasowuje się w ciało, w jego możliwości i jego otoczenie.

Tak więc jakiej definicji nie chwycę zawsze wychodzi, że młodość czymś co się kończy.

Zaprzeczeniem tego może być moje spotkanie w pewną uroczą staruszką, siostrą Haliną, na której wyraźnie widać objawy starości i to tej zaawansowanej. Kiedyś siostra Halina, przy swojej 90-tce, pod koniec spotkania z młodzieżą (taką między 18 a 40 lat) powiedziała: „powstańmy do modlitwy – jesteśmy przecież młodzi”.

Nawet w Twojej wypowiedzi znajduję pewną sprzeczność: piszesz „przybywa tylko rzeczy, bądź ludzi za których musimy być odpowiedzialni”. No widzisz? Jedna z cech młodości jest beztroska, żeby czasem nie powiedzieć nieodpowiedzialność. Pojawienie się (przybywanie) odpowiedzialności jest efektem dojrzewania a więc kończenia młodości.

To tyle na pierwszy temat – bierzemy się za drugi: zabawa. Nie napisałem, że z czasem nie można i nie należy się bawić. Można i należy ale to co napisałem brzmi tak: pojawiają się elementy życia takie jak ból, płacz, cierpienie, które zabawą nie są i nie można ich ignorować. Oczywiście do czasu, gdyż ja wiem, że płacz, ból, cierpienie są tymi elementami, które przeminą i na Nowej Ziemi otoczonej Nowym Niebem (w może nawet w Nowej Jerozolimie) tych nieprzyjemnych rzeczy nie będzie. Czy będzie zabawa? Nie wiem, ale święty Paweł napisał, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy go miłują” (1Kor 2.9)

Ostatni poruszony przez Ciebie temat: poddawanie się presji otoczenia. Wydaje mi się, że to zawsze jest złe. Lepiej być sobą i zmieniać otoczenie niż pod wpływem otoczenia zmieniać siebie. Pozostaje jednak pytanie pod wpływem czego (lub kogo) się zmieniać? – i to pytanie jest szczególnie istotne.

Dziękuję za polemikę.

Wojtek (w32)


lilienn, November 5, 2004 22:51 Skomentuj komentarz


Nie zgadzam się. Mozna być wiecznie młodym. Z wiekiem przybywa tylko rzeczy, sytuacji, bądź ludzi za których musimy byc odpowiedzialni. Można się bawić, korzystać z życia i jeśli sie nie zapomina przy okazji o odpowiedzialności, która na nas ciąży to można być wiecznie młodym.
Najgorsze co można zrobić to poddać się presji otoczenia i uważać że pewnych rzeczy w pewnym wieku nie wypada robić...

wings, November 5, 2004 21:42 Skomentuj komentarz


a ja zaczynałam całkiem niedawno trzeci raz to samo w tym samym miejscu... ale każdy z tych razy choć podobny, był zdecydowanie inny !!

ps. dzięki za rozświetlenie umysłu... do pełnej jasności muszę przeczytać jeszcze i jeszcze i jeszcze raz... i wtedy zrozumiem wszystko !
Skomentuj notkę
6 listopada 2004 (sobota), 16:14:14

Prasowanie ze Starym Testamentem

Do prasowania potrzebne jest żelazko. Przydatną rzeczą jest też wypełniacz pracy mózgu. Wykłady, Charles'a Moor'a z Podstaw Starego Testamentu nadają się do tego naprawdę świetnie. To dzięki Charles'owi wiem, że Stary Terestament może być fascynujący, jak wiele w nim jest o Jezusie, jak nie jest on czymś, co przeminęło, co się zmieniło, wygasło ale jest on księgą bardziej aktualną niż dzisiejsza gazeta.

Charles mawiał: "boże pociągi odchodzę na czas", a ja sobie słucham i prasuje.

Pewnie będę musiał to jeszcz uporządkowac - na razie to 700MB musi się przepchać z domowego komputera na serwer gdzieś tam. Wszystko będzie dostępne pod:

http://www.pp.org.pl/wojtek/play/index.php?q=f&f=%2Fgadane%2FCh%2EM%2E+-+Przeglad+Starego+Testamentu

Tutaj są linki do pierwszych pięciu wykładów z Księgi Rodzaju (Genesis). Wkładam je tu na próbę, reszta znajdzie się gdzieś w moim WebSerwisie. Zainteresowanym wypalę na CD i wyślę, bo warte jest tego.

Tytuł wykładu czas pobierz mp3 słuchaj mp3
01 PST Ks Rodz Stworzenie (cz.1 23.09.88) 25:56 11.87 MB 64 kbit/s
02 PST Ks Rodz Adam i Ewa (cz.2 23.09.88) 24:38 11.28 MB 64 kbit/s
03 PST Ks Rodz Noe (cz.3 23.09.88) 25:58 11.89 MB 64 kbit/s
04 PST Ks Rodz Jakub (cz.4 23.09.88) 26:12 11.99 MB 64 kbit/s
05 PST Ks Wyj (cz.1 13.01.89) 37:09 17 MB 64 kbit/s

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Stary Testament, Charles Moor, BST, Jezus, Biblia, mp3, wykłady


Pliki


Komentarze: (3)

Gosia, November 8, 2004 16:52 Skomentuj komentarz


Ja już mam je u siebie i słucham pilnie - innych zachęcam! :-)
Podziękowania!

pepegi, November 8, 2004 16:30 Skomentuj komentarz


a przyniosę dysk, a zgram sobie...

believe-in-imaginati, November 6, 2004 17:38 Skomentuj komentarz


ale fajnie =)
Skomentuj notkę
7 listopada 2004 (niedziela), 21:59:59

Niemen - Z listu do M. (podejście #2)

Udało mi się znaleźć to nagranie i odpisać słowa, bo poprzednie notki, odtworzone z pamięci nie były jednak doskonałe.

 

Niemen, Z listu do M.

Czemu kiedy idąc padam?
Ludzie mówią, czas nie czeka,
Przecież stoi w miejscu, nie pędzi do nikąd, nie ucieka.

Jeśli każe nam się liczyć z sobą
zaciskając złudną pętle
kłamie, kłamie, jak iluzjonista wprawny.

Czemu więc śmieszne boje toczymy,
Gromadzimy łez obfite plony w muzeach pamięci.
Niewolnicy pośpiechu,
Czemu, czemu i czemu?

Ze wszystkich doznań i dążeń
Pilno mi jedynie do twojego dotyku muśnięć delikatnych
Jak do lekarstwa na smutki.

(z płyty "Katharsis", 1975 r.)

Linki:


Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: Niemen, Czesław Niemen


Komentarze: (4)

pepegi, November 8, 2004 16:32 Skomentuj komentarz


niemienne wiszenie jest poniekąd podkreśleniem znaczenia idee fixe. katharsis chyba nie mam, ale marionetek to sobie posłucham, chyba mi pora na wymagającą muzykę dziś.

lilienn, November 8, 2004 09:00 Skomentuj komentarz


Młodzi ludzie Go nie doceniają, a przede wszystkim nie znają jego dorobku artystycznego, a jak widać na przykładzie- powinni.

Kasiek, January 13, 2009 22:26 Skomentuj komentarz


Trochę zaskakujące - wpisałam fragment tekstu w google aby przypomniana została mi całość i ... czyżby tylko jedna osoba, gdzieś w 2004 roku uznała za wartościowe umieścić ten tekst Czesława Niemena? Smutne.

Aficiado, January 27, 2010 21:11 Skomentuj komentarz


Otoz nie, dzis pierwszy raz slysze ten utwor.
Gesia skora...
Skomentuj notkę
8 listopada 2004 (poniedziałek), 11:48:48

Impresja światłowodowa

1. Prawo
Każdy kabel przycięty na miarę okaże się być za krótki.

2. Ludzkie zachowania
Kabel przycina się dziś a za krótki okaże się jutro. Dziś przycinam ja, a problemem w przyszłości możliwe, że będzie się zajmował już zupełnie ktoś inny.

3. Podziękowanie
Dla kolegów z Netii, którzy opowiadają jak to się robi u nich, oraz dla Marka za zadanie pytania: "ciąć czy zostawić?"

Kategorie: telekomunikacja, _blog


Słowa kluczowe: światłowody, telekomunikacja


Komentarze: (2)

pepegi, November 8, 2004 16:35 Skomentuj komentarz


:-)
to coś jak ze środowiskiem naturalnym - my przycinamy, a naszym potomnym... światła zabraknąć może.

zjawisko "zabrakiwania" kawałeczka w takich techniczynych sytuacjach znamy oj znamy.

lukpiot, November 28, 2010 02:12 Skomentuj komentarz


cóż... zadedykuję to mojemu operatorowi, któremu zabrakło 3 metrów do mojej mufy... bo obcieli 150 metrów :)
Skomentuj notkę
8 listopada 2004 (poniedziałek), 17:09:09

Kolejny medal Świętego Jerzego przyznany

1. Medal Świętego Jerzego.

Rano, jadąc samochodem dowiedziałem się, że po raz kolejny przyznano medal Świętego Jerzego, który jak przyznają przyznający przyznają tym, którzy "zmagają się ze złem i uparcie budują dobro w życiu społecznym" (cytat za Tygodnikiem Powszechnym).

Zupełnie abstrahując od osób, które ten medal dostały (a zawsze dostawały go bardzo interesujące osoby) zastanawiam się jak łatwo przyznającym udaje się w dzisiejszym świecie prześlizgnąć z przyznawaniem bez jasnego sprecyzowania tego, czym jest zło a czym dobro, czyli z czym laureaci się zmagają oraz co tak naprawdę budują.

Patron medalu, Święty Jerzy walczył ze smokiem, co wiele osób rozumie jako walkę ze złem. Średniowieczna symbolika jest tu aż nadto czytelna - problemem jednak jest użycie tej symboliki we współczesnym świecie. Każdy dzieciak, który przeczytał "Sceny z życia smoków" albo zobaczył "Niekończącą się historię" może mieć wątpliwości, które troskliwy rodzic będzie musiał wyjaśnić wprowadzają niedopuszczalne w średniowieczu rozróżnienie na dobre i złe smoki. Wyjaśnienie relatywizacji moralnej ze smokami i złem poszło łatwo - obawiam się, że dużo trudniej pójdzie z dobrem.

W tym roku medal przyznano między innymi pani Stanie Buchowskiej, zaangażowanej w fundację "La Strada", fundację pomagającą kobietom porywanym i zmuszanym do prostytucji. W notce na temat fundacji wyczytałem, że kobiety te często są ofiarami mafii ale pomyślałem i po chwili wymyśliłem że to nie jest do końca prawdą. Kobiety zmuszane do prostytucji są tak naprawdę ofiarami mężczyzn korzystających z prostytucji, a mafia jest już tylko pośrednikiem w dostarczaniu tym mężczyzną usługi.

Walka z mafią, (tak często przez polityków wykorzystywana do pokazywania się w dobrym świetle) to walka z objawami a nie z przyczyną, za to gdyby chcieć zacząć walczyć z przyczyną, którą jest rozpusta i cudzołóstwo (ojej, jakie okropne, przestarzałe i niemodne słowa) to tej walki jakoś we współczesnym świecie sobie nie wyobrażam. Wszak na na oba te grzechy mamy w tej chwili powszechne przyzwolenie społeczne i skoro już mówimy o "czynieniu dobra" to pod tym pojęciem dużo częściej niż pomoc kobietom będzie się rozumiało to, że jakaś pani jakiemuś panu (choć za pieniądze) "zrobi dobrze". Wulgaryzm tego ostatniego stwierdzenia jeszcze bardziej ilustruje jak różnie może rozumiane być dobro.

We współczesnym świecie pojęcia dobra i zła są tak zrelatywizowanie, że zapisanie powyższej sprzeczności przyszło mi zupełnie bez trudu. Oglądając TV (a zwłaszcza TV typu MTV) dopatruję się podobnych sprzeczności co chwilę, bo czasem w ciągu jednego programu, w ciągu jednej paczki reklam, w sąsiadujących obok siebie news-ach są jawnie, lub mniej jawnie przedstawiane sprzeczne wartość przy czym obie są sprzedawane z kolorowymi naklejkami "to jest dobre". Oczywiście, aby demaskowanie sprzeczności nie było zbyt łatwe, czasem bezwzględne słowo "dobre" zamieniane jest na bardziej miękkie słowa typu: "europejskie", "światowe", "postępowe". We współczesnym świecie możliwe jest wspólne zorganizowanie dwóch "dobrych" demonstracji: jedna będzie się solidaryzować z chorymi na AIDS i będzie (jak każda ludzka solidarność) dobra w swej naturze, a druga żądać będzie akceptacji społecznej dla homoseksualizmu i wolności seksualnej i też będzie dobra, bo dobre jest wszystko co akceptuje drugą osobę i co jest postępowe. Uczestnicy zamanifestują po czym odejdą w przekonaniu, że uczynili dobrze nie widząc, lub nie chcąc widzieć sprzeczności własnych działań.

2. O pojęciu dobra ciąg dalszy.

Widzę jakieś podobieństwo dzisiejszych czasów do czasów Izraela w epoce Sędziów. Wtedy też brakowało silnego, teokratycznego przywództwa (w czasach sędziów Mojżesz i Jozue stanowili już historię) a działania ludzkie najlepiej charakteryzowały następującą, powtarzającą się w w Księdze Sędziów sekwencja: "w owych czasach nie było króla w Izraelu i każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach." (Sdz 17.6; 21.25)

Zupełnie tak jak dzisiaj - każdy czyni to co jest słuszne w jego oczach przy czym ponieważ każdy czyni dobrze, to każdy ma swój przepis na to czym to dobro przez niego czynione jest. Nawiasem mówiąc kolejną ciekawostką jest to, że jednemu z laureatów Medalu Świętego Jerzego udało się doskonale przetłumaczył sekwencje z Księgi Sędziów na język współczesnej młodzieży. To co w Biblii Gdańskiej brzmi "każdy, co mu się dobrego zdało to czynił" dziś przedstawia się jako "róbta co chceta" przy czym nie jest to już opisem fatalnej sytuacji duchowej narodu, ale zachętą do (dobrego?) działania.

3. Kto na świecie może czynić dobro?

Kolejną ciekawostką dotyczącą medalu jest umieszczenie na nim fragmentu Psalmu 37. "Powierz Panu swoją drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał. On sprawi, że Twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a prawość Twoja, jak blask południa”. Fragment podkreśla aktywność Boga ("On sam będzie działał") w chwili, gdy aktywność człowieka ukierunkowana będzie na zawierzenie (dosłownie: "powierz Panu drogę, zaufaj mu"). Ciekawostką, którą zauważyłem jest sprzeczność w zapisie z medalu z charakterem osób będących laureatami. Spoglądam na listę i widzę ludzi aktywnych, ludzi mających cele i konsekwentnie podążających w celu ich osiągania, ludzi - działaczy.

Osobiście nie jestem przekonany czy chrześcijańska aktywność w czynieniu dobra jest działaniem dobrym. To zdanie brzmi kontrowersyjne więc spieszę wyjaśnić. Po pierwsze uważam, że każdy chrześcijanin może mieć trudności, z określeniem dobra w świecie. Świat jest grzeszny w swej naturze i niemożliwe jest poprawienie go w jednym miejscu bez zepsucia w innym, kołderka jest za krótka a łatając jedną dziurę powodujemy, że za chwile gdzie indziej wypada następna. Przykłady na początku mojego przemyślenia są trywialne bo w życiu spotyka się z dużo trudniejsze, ot choćby dylemat czy dać pieniążek żebrzącemu na dworcu w Wielkim Mieście dziecku. Wiem, że wielu dobrych ludzi ma codziennie takie rozterki nie wiedząc jak czynić by było dobrze.

Oczywiście obcowanie z Bogiem pozwala zrozumieć, zastanowić się, poznać ale właśnie to obcowanie powoduje, że człowiek dostrzeże swoją słabość przy jednoczesnym zachwycie nad wielkością Boga; to obcowanie spowoduje, że człowiek będzie chciał "powierzyć swoją drogę Panu" czego konsekwencją będzie, iż jak święty Paweł będzie mógł powiedzieć "już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus" (Gal 2.20). I to stwierdzenie jest drugą przyczyną dla której uważam, że chrześcijańska aktywność jest mało chrześcijańska - wszak chodzi o to aby móc, jak Jan Chrzciciel powiedzieć "potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał" (Jan3.30).

4. Linki


Kategorie: humanizm, _blog


Słowa kluczowe: Medal Świętego Jerzego, Tygodnik Powszechny, dobro, zło, humanizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 listopada 2004 (środa), 12:34:34

Wojna? (z cyklu: obserwator)

Od dawna wydawało mi się to nieuniknione ale czy to już czy nie już do końca jeszcze nie wiem. W każdy razie w Holandii się dzieje i dziać się będzie pewnie nie tylko w Holandii ale wszędzie w Europie, gdzie ostatnio zrobiło się kolorowo.

Konflikt pomiędzy kulturą islamu a kulturą zachodu istnieje od dawna i bagatelizowanie go przez polityków UE jest głupotą. Jeszcze większą głupotą są próby oswajania islamu poprzez takie dziwne działania jak negocjowanie z Sadamem (to już historia), wspierania wielką kasą skorumpowanych liderów Autonomii Palestyńskiej czy też idiotyczne twierdzenia, głoszone przez liberalnych teologów, że w trzech wielkich monoteistycznych religiach chodzi o tego samego Boga. Dla kogoś kto poczytał Koran jasne jest, ze Allah to nie Jahweh i Jahweh nic wspólnego nie ma; jasne jest też, że ludzie pod wpływem Allaha, (zwłaszcza potomkowie Izmaela) nie szukają miłości, nie umieją żyć w pokoju, nie godzą się na kompromisy a więc nie dają się oswoić.

W każdy razie w Holandii się zaczęło, bo przecież oprócz większości społeczeństwa holenderskiego, które bardzo ceni sobie nie tyle pokój co święty spokój są jeszcze w tym kraju ludzie, którym mniejszości nie tylko się nie podobają ale jeszcze są wstanie to niepodobanie się poprzez jakieś agresywne działania wyrazić. No i wyrażają. I tak działanie rodzi działanie, przemoc rodzi przemoc, za odwet będzie odwet i za chwile będzie wojna, którą ugasić będzie trudno.

Uwagi:

  1. Chciałem aby to co napisałem było tylko i wyłącznie moim komentarzem do faktów. Czy jednak gdzieś emocje mi nie popuszczają? Niedobrze - traci mi się obiektywność.
  2. O potomkach Izmaela jest piękne proroctwa doskonale charakteryzujące ten lud:

Po czym Anioł Pański oznajmił Hagar: Rozmnożę twoje potomstwo tak bardzo, że nie będzie można go policzyć. Jesteś brzemienna i urodzisz syna, któremu dasz imię Izmael, bo słyszał Pan, gdy byłaś upokorzona. A będzie to człowiek dziki jak onager: będzie on walczył przeciwko wszystkim i wszyscy - przeciwko niemu; będzie on utrapieniem swych pobratymców. (Genesis 16.10-12)

Wyjaśnienie:

  • "rozmnożę twoje potomstwo" - Arabów jest sporo. Lekkie szacunki mówią o 300mln. Arabowie zamieszkują w Afryce od Maroko (i częściowo w Mauretani, choć tam już są Maurowie) do Egiptu i w Azji od Egiptu do Iraku (Iran to już Persowie).

  • onager - to takie dzikie zwierzątko, żyjące na pustyni. niby jak osioł ale nie dający się ujarzmić

  • Hagar - niewolnica Sary, żony Abrahama. Problemem Abrahama (i po części Sary) jest to, że dorobił się z Hagar dziecka.

  • Izmaelici (nie wiem czy nie powinno być Ismaelici) to protoplaści ludów arabski. Arabowie podkreślają, że są potomstwem Abrahama ale nie pochodzącym od Izaaka (od Izaaka pochodzą Żydzi) ale od Izmaela, który był starszy ale jakby nie do końca urodzony "w prawie".


Dopisek z 2018:

Jeszcze jedno proroctwo o Arabach z Księgi Rodzaju, 25:12nn

Oto dzieje rodów Ismaela, syna Abrahama, którego urodziła (...) Hagar. To są imiona synów Ismaela: (...) Pierworodnym Ismaela był Nebajot. Następnymi synami byli Kedar, Adbeel, Mibsam (...) Ismael dożył stu trzydziestu siedmiu lat. Po śmierci dołączył do grona swoich przodków. Zamieszkiwali oni obszar od Chawili po Szur, które leży na wschód od Egiptu, idąc w kierunku Asyrii. Rozmieszczali oni swoje siedziby na przekór swoim braciom.


Kategorie: Islam, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: wojna, Islam, arab, arabowie, ismael


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 listopada 2004 (czwartek), 09:18:18

Medycyna w służbie polityków

1. Inspiracja - bardzo subiektywny przegląd tytułów prasowych

  • Jaser Arafat zmarł dziś w nocy (11-11-2004)
  • Arafat w śpiączce, ale nie w stanie śmierci mózgowej (05-11-2004)
  • Raffarin: to ostatnie godziny Arafata (2004-11-10)
  • UE nie widzi związku między majątkiem Arafata a pieniędzmi od Unii (2004-11-10)
  • Palestyński imam: Arafat żyje (2004-11-10)
  • Podobno osiągnięto porozumienie w sprawie pochówku Arafata (2004-11-09)
  • Palestyńskie źródła: Arafat umarł po wylewie (2004-11-09)
  • Jaser Arafat w śpiączce i w agonii (2004-11-09)
  • "Arafatowi zostało kilka godzin życia" (2004-11-09)
  • Żona Arafata oskarża palestyńskie władze o spisek (2004-11-08)
  • Sprzeczne informacje o zdrowiu Arafata (2004-11-07)
  • Palestyńczycy: Arafat mógł zostać otruty (2004-11-06)
  • Arafat będzie odłączony od aparatury? (2004-11-06)
  • Jaser Arafat w stanie śmierci klinicznej (04-11-2004)

2. Komentarz

Muszę przyznać, że współczesna medycyna w służbie polityki zrobiła potężne postępy. W przypadku tow. Józefa Stalina walka o władzę musiała się ograniczyć do 3 dni; było ciężko ale zdążyli. Teraz jest łatwiej, teraz lekarze dają polityką możliwość aby spokojnie sobie uzgodnili kto następny, za ile, ile dla wdowy, ile ma jaką partie a na koniec aby uzgodnili decyzję o dacie śmierci wodza. Jakie to wygodne! Można wcześniej przygotować ceremonie pogrzebu, bez niepotrzebnej nerwowości, bez pośpiechu.

3. Politycy

A politycy robią sobie swoje - czyli z "dobrem" swojego narodu na ustach walczą o władzę i pieniądze dla siebie. Opinia publiczna (a kto to jest?) urabiania przez media jest równie dobrym narzędziem w tej walce co niemodne dziś już czołgi i trucizny. Palestyńczycy, nie mając czołgów opanowali sztukę walki mediami doskonale. Szkoda tylko, że robią to kosztem swojej godności, nawet kosztem godności swojego wodza - nawiasem mówiąc najlepszego spośród nich polityka. Można więc powiedzieć, że Arafat sam sobie zgotował taką śmierć. W każdy razie dziś skończyła się pewna epoka a my zobaczymy co dalej.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: OWP, Arafat, Jaser Arafat, medycyna, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 listopada 2004 (czwartek), 12:42:42

Nadzieja (z cyklu: zabawa w słowa)

1. Definicja

Nadzieją jest wiarą w to, że przyszłość będzie lepsza.

2. Komentarz

Jakaś słaba ta definicja, ale do tego słowa podchodzę już z rok i dopiero teraz mi się udało określić je jakkolwiek. Dobrze więc że jest chociaż to.

W Pawła w Tarsu nadzieja funkcjonuje obok wiary i miłości i to jest bardzo ciekawe połączenie

3. Linki


Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: nadzieja


Komentarze: (1)

lilienn, November 13, 2004 00:21 Skomentuj komentarz


Nadzieja- uczucie, które nie pozwala nam się poddać mimo przeciwności losu. Uczucie, które popycha Nas do niezwyczajnych czynów i osiągnięć, często z innej perspektywy wyglądających na niemożliwe. Nadzieja jest motorem życia, kto Jej nie posiada, ten zrezygnował z marzeń, calów. Poddał się.

To taka moja prywatna definicja, w którą głęboko wierzę.
Skomentuj notkę
14 listopada 2004 (niedziela), 00:43:43

Wszystko ma swój czas

Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasądzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.

(Księga Koheleta 3.2-8)


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Kohelet, Eklezjasta, Biblia


Komentarze: (4)

neno, November 16, 2004 10:21 Skomentuj komentarz


ba, ale Kohelet napisał też, że wszystko to marność nad marnościami... a tu taki słoneczny dzień :)

believe, November 14, 2004 23:57 Skomentuj komentarz


b.lubie rozmawiać z Nim w ciszy śpiącego miasta.
Ale wiesz denerwuje mnie moje pozne wstawanie , ciagle mam poczucie ze trace wiele czasu,zanim sie rozbudze mijają wieki, wogole tak dziwnie jest.
Gdy wstaje skoro swit dzien wydaje mi sie piekniejszy o wiele piekniejszy, bede probowac jezeli pisane jest mi dlugo spac to nie bede robić nic na sile, zobaczymy.

just-a-dreamer, November 14, 2004 11:30 Skomentuj komentarz


jedno mi przyszlo na mysl, choc nie wiem, czemu:
a jak bedzie w niebie?

MG, October 19, 2008 18:40 Skomentuj komentarz


w niebie.....ja wierzę że jest pięknie... przypomnij sobie najpiękniejszą chwilę w Twoim życiu- w niebie będizesz tysiąc razy szczęśliwsza(y).... wierzę, że nieprzeniknione uczucie radości Cię tam nie opuści...to tak jakbyś spotkał(a) miłość sowjego życia i już zawsze z nia była...i nie trzeba nic więcej.....życze Ci nieba :)
Skomentuj notkę
15 listopada 2004 (poniedziałek), 22:57:57

Fajni faceci

1. W sejmie

Jeden pan poseł, dziś w telewizji powiedział:  "Udowodnienie prawdy jest bardzo trudne. Jak ktoś kłamie to mu wierzą, ale jak mówi prawdę to mu nie wierzą."
(Prosto w oczy - program Moniki Olejnik w TVP1, 15-11-2004, około 20.15)

Tak sobie słucham i podoba mi się bo dobrze mówi. Tak sobie patrzę tak sobie na niego i co widzę: fajny facet.

2. Na uczelni

Władze Uniwersytetu Gdańskiego z jm Rektorem na czele przez 2 godziny udowadniały dziennikarzom, że czarne jest białe a jeżeli ktoś myśli, że jest inaczej to winni temu są kosmici.

Ale na szczęście jest autonomia uczelni i jm Rektor stanowi najwyższą na jej terenie władzę. Cechą najwyższej władzy jest to, że określa co jest dobre, co złe a co białe. Taki to przywilej władcy.

A co jeżeli nie jest on władzą najwyższą?

3. Król Dawid i prorok Natan:

Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty. Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. A gdy przyszła do niego, spał z nią. (...)

Kobieta ta poczęła, posłała więc, by dać znać Dawidowi: Jestem brzemienna. (...)

Następnego ranka napisał Dawid list do Joaba [dowódcy wojsk izraelskich, przełożonego Uriasza] (...) W liście napisał: Postawcie Uriasza tam, gdzie walka będzie najbardziej zażarta, potem odstąpicie go, aby został ugodzony i zginął. (...)

Joab obejrzawszy miasto, postawił Uriasza w miejscu, o którym wiedział, że walczyli tam najsilniejsi wojownicy. Ludzie z miasta wypadli i natarli na Joaba. Byli zabici wśród ludu i sług Dawida; zginął też Uriasz Chetyta. (...)

Żona Uriasza dowiedziawszy się, że Uriasz, jej mąż, umarł, opłakiwała swego pana. Gdy czas żałoby przeminął, posłał po nią Dawid i sprowadził do swego pałacu. Została jego żoną i urodziła mu syna.

Postępek jednak, jakiego dopuścił się Dawid, nie podobał się Panu.

Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem.

Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. (...) Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego.

Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. (...)

Natan oświadczył Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem. (...)

Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana.

(2 Księga Samuela, rozdział 11 i 12)

4. Opamiętanie

Jeżeli ktoś przyjdzie i powie mi, że źle coś zrobiłem to mam do wyboru dwie drogi: mogę (#A) udowadniać sobie, jemu i światu, że jest w błędzie a ja jestem fajnym facetem postępującym prawo, i mającym prawo do takiego prawego postępowania.

Mogę też (#B) zastanowić się, przemyśleć, przyznać do winy, spróbować coś zmienić, poprawić się i naprawić coś (nie używam niemodnych czasowników: opamiętać się, pokutować, nawrócić, zadośćuczynić bo po cóż ich używać).

Mogę tak lub mogę inaczej. Tylko jedna droga jest dobra a podążanie nią jest trudne, bo przecież będzie się zawstydzonym przed tym co przyszedł, przed innymi, przed znajomymi, przed ludźmi.

Królowi Dawidowi było szczególnie trudno - wszak był królem a tu przychodzi prorok i wali prosto z mostu: "ty jesteś winien królu!". Jaka król mógł powiedzieć: spadaj, ja tu rządzę, masz tu bilet na Syberie, miałem prawo, a inni królowie to mają po 28 żon i jeszcze przyciemniane szyby w autach. Ale Dawid poważnie traktował Boga, poważnie traktował prawdę, wiedział co to sprawiedliwość. Dawid opamiętał się.

5.  Moje odczucia

Żal i smutek, bo żal mi tych fajnych facetów. Żal bo teraz mogą wciskać kit masowej publice, która może jeżeli nie w tych to w następnych wyborach pewnie znowu ich wybierze. A mi żal bo przecież każdy z nich, o ile dalej będzie trwał w swym zakłamaniu to nie ostoi się na sądzie, na którym będzie oświetlony i prześwietlony. Sprawiedliwość sprawiedliwością ale mi ich żal bo wielka krzywdę sobie robią.

6. Psalm 51

psalm Dawidowy. Gdy do niego przyszedł Natan prorok, potem jak był wszedł do Betsaby.

Zmiłuj się nademną, Boże! 
według miłosierdzia twego;
według wielkich litości twoich
zgładź nieprawości moje.

Omyj mię doskonale od nieprawości mojej,
a od grzechu mego oczyść mię.
Albowiem ja znam nieprawość moję,
a grzech mój przedemną jest zawżdy.

Tobie, tobiem samemu zgrzeszył,
i złem przed oczyma twemi uczynił,
abyś był sprawiedliwy w mowie twojej,
i czystym w sądzie twoim.

Oto w nieprawości poczęty jestem,
a w grzechu poczęła mię matka moja.
Oto się kochasz w prawdzie wewnętrznej,
a skrytą mądrość objawiłeś mi.

Oczyść mię, isopem, a oczyszczon będę;
omyj mię, a nad śnieg wybielony będę.
Daj mi słyszeć radość i wesele,
a niech się rozradują kości moje, któreś pokruszył.

Odwróć oblicze twoje od grzechów moich,
a zgładź wszystkie nieprawości moje.
Serce czyste stwórz we mnie, o Boże!
a ducha prawego odnów we wnętrznościach moich.

Nie odrzucaj mię od oblicza twego,
a Ducha swego świętego nie odbieraj odemnie.
Przywróć mi radość zbawienia twego,
a duchem dobrowolnym podeprzyj mię.

(...)

Panie! otwórz wargi moje,
a usta moje opowiadać będą chwałę twoję.
Albowiem nie pragniesz ofiar,
choćbym ci je dał, ani całopalenia przyjmiesz.

Ofiary Bogu przyjemne duch skruszony;
sercem skruszonem i strapionem nie pogardzisz, o Boże!

7. Moja modlitwa

Panie - spraw abym patrzał na siebie w świetle Twoje sprawiedliwości.

Panie - spraw abym nie bał się zawstydzenia i jeżeli dowiem się iż postępuję nieprawo potrafił nie bacząc na koszty przyznać się do tego.

Panie - stawiaj na mojej drodze swoich proroków.

7. Psalm 139

(...)
Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!

8. Miłosierdzie

"Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym." Dawid o tym wiedział a po wpadce z morderstwem Uriasza i cudzołóstwem z Batszebą doświadczył w sposób szczególny miłosierdzia Boga. 

9. Linki


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: fajni faceci, humanizm, polityka, politycy, SLD, grzech, pokuta


Komentarze: (4)

lilienn, November 17, 2004 00:03 Skomentuj komentarz


Przeczytałam część jutro reszta bo juz mi się oczka zamykają... chyba będę chora...

believe-in-imaginati, November 16, 2004 18:10 Skomentuj komentarz



nikt nie mowil ze bedzie łatwo.

neno, November 16, 2004 08:49 Skomentuj komentarz


jestem dzisiaj na takim poziomie swoich myśli, że "fajni faceci" to zbyt wiele.
Bardziej przykuło moją uwagę "zawstydzenie"...
Moje młodsze dziecko stało się niezwykle twórcze. Wciąż rysuje. Wczoraj powstał mój portret telewizyjny. Mama w telewizorze ! Naga !! Mnie to zawstydziło. Z niejakim żalem (mimo wszystko :P) kazałam narysować sobie sukienkę. Mój sześciolatem zupełnie nie był zawstydzony. Raczej zaskoczyła go moja reakcja. Już sama nie wiem czy ze mnie taka hipokrytka ? Dewocieje.

Eliszeba, November 16, 2004 00:10 Skomentuj komentarz


Fajni faceci?
są i znam kilku...
przyznanie sie do winy jest najtrudniejsze, ale naprawde pomocne.
Skomentuj notkę
17 listopada 2004 (środa), 11:58:58

Odkupienie

  1. Odkupienie jest słowem używanym w czasach niewolnictwa. Oznaczało zapłacenie ceny za niewolnika po to aby dać mu wolność. Tradycyjnego niewolnictwa w naszej kulturze raczej nie uświadczysz, do tego ludzie czują się coraz bardzie wolni (a nawet frywolni) więc zrozumienie tego słowa zaczyna być kłopotliwe.

    Patrz notka: Słowa (nie)religijne 4 sierpnia 2004)

    Co prawda lichwiarze z cyklu "szybki kredyt" robią co mogą by ludzi zniewolić ale mimo to słowo odkupienie funkcjonuje już chyba tylko w kontekście religijnym - zarówno żydowskim jak i chrześcijańskim. Dlaczego tak? Pewnie dlatego, że odkupienie jest głównym tematem Biblii. 

  2. Z uwagi na odkupienie, które jest głównym tematem Biblii można tą księgę podzielić na takie kawałki:
    • Potrzeba odkupienia - od Genesis rozdział 1 do 11.
    • Przygotowanie odkupienia - od Genesis 12 do proroka Zachariasza.
    • Sposób odkupienia - cztery Ewangelie.
    • Ogłoszenie odkupienia - Dzieje Apostolskie, przy czym jest to jedyna księga, która jeszcze nie ma końca - ciągle jest pisana, kiedyś w niebie doczytamy ją sobie do końca.
    • Wytłumaczenie odkupienia - Listy apostolskie.
    • Wypełnienie odkupienia - Apokalipsa, a zwłaszcza jej ostatnie rozdziały.

    Bardzo ciekawy jest to podział, bo widać wyraźnie klamry: na początku, w Genesis mamy stworzone przez Boga, (a więc dobre) niebo i ziemie. Chwile później opisany jest upadek człowieka, robi się nieciekawie ale Bóg ma swój plan i ten plan konsekwentnie realizuje co jest wyraźnie opisane.  Pod koniec Biblii w formie proroctwa (Apokalipsa) jest opis tego, co będzie zrealizowane a więc nowa ziemia i nowe niebo.

    źródło: 

    Charles Moore, Księga Rodzaju (cz.1 23.09.88) 25:56 11.87 MB 64kbit/s

  3. .... i w ten sposób wszystko jest od Niego, przez Niego dla Niego.


Kategorie: ewangelia, _blog


Słowa kluczowe: odkupienie, zbawienie, ewangelia


Pliki


Komentarze: (1)

lilienn, November 17, 2004 15:37 Skomentuj komentarz


Co do tego, że "Niewolnictwa w naszej kulturze nie uświadczysz..." to ja bym polemizowała :)

Mnie np.: wiele ogranicza i czyni niewolnikiem.
Skomentuj notkę
18 listopada 2004 (czwartek), 16:38:38

Pan Hilary

Pan Hilary
(Julian Tuwim)

Biega, krzyczy pan Hilary:
"Gdzie są moje okulary?"
Szuka w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym bucie.
Wszystko w szafach poprzewracał,
Maca szlafrok, palto maca.
"Skandal!-krzyczy. Nie do wiary!
Ktoś mi ukradł okulary!"
Pod kanapą, na kanapie,
Wszędzie szuka, parska, sapie!
Szpera w piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.
Już podłogę chce odrywać,
Już milicję zaczął wzywać.
Nagle- zerknął do lusterka...
Nie chce wierzyć... Znowu zerka.
Znalazł! Są! Okazało się,
Że je miał na własnym nosie.

1. Lubię czasem (gdy nikt nie słyszy) przeczytać glośno ten, albo jakiś inny wierszyk z dzieciństwa, tak przeczytać aby sprawdzić, gdzie wędruje moja dykcja. W zasadzie Lokomotywa albo Ptasie radio są lepsze do testowania swoich możliwości aktorskich ale Pan Hilary też może być. A podczas czytania ważne jest oddychanie :-)
2. Kiedyś umieściłem świetną parodie tego wierszyka jako "Brzechwa menedżerom" tylko że to była parodia Tuwima a nie Brzechwy. Ot, wypadek przy pracy.


Kategorie: poezja, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: Pan Hilary, Tuwim


Komentarze: (7)

anonim, November 19, 2004 09:18 Skomentuj komentarz


ostatnio z moim szesciolatkiem czytaliśmy "Lokomotywę". Chciałam małego nauczyć, ze względu na trudności z wymową "r, rz, sz, cz" ect. a te "To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków" - tempo, rytm są genialne :)

AAKT, January 21, 2010 12:06 Skomentuj komentarz


Ja i mój znajomy czytaliśmy wiersz "Lokomotywa" ... I doszliśmy do jednego, jakże zaskakującego wniosku: "Ten wiersz nie jest tylko dla dzieci :) "...

sisi, January 20, 2008 22:12 Skomentuj komentarz


lubię ten wiersz.

anonim, February 27, 2008 16:29 Skomentuj komentarz


żyje w anglii pytałam tubylców czy znaja taki wierszyk o panie hilarym okazało sie ze tak !czy tuwim popełnił plagiat czy tez został zainspirowany obcojęzyczna wersją tego wierszyka(niekoniecznie skopiowana-przetłumaczona wersja)byłam zdumiona słyszac o hilarym z ust anglików a nawet dodam również z ust rodowitych irańczykó(kurdów)

jogi_hp, February 26, 2010 17:30 Skomentuj komentarz


Biega, krzyczy Potter Harry
Gdzie są moje okulary?!
Szuka w spodniach, oraz w szacie.
Zajrzał w buty, zajrzał gacie.
Wszystko w kufrze poprzewracał.
Maca Rona, Ginny maca.
Skandal! krzyczy. Nie do wiary!
Ktoś mi rąbnął okulary!
Pod Hermioną, na Hermionie
Wszędzie szuka, ogniem zionie!
Szpera w klasach, bibliotece
Zaraz z wieży chyba zlecę!
Już i gryfa chce rozrywać!
Już aurorów zaczął wzywać!
Nagle - zerknął w myślodsiewnię
Nie chce wierzyć! Kłamstwo pewnie!
Jednak znalazł! Podły losie!
Okulary są na nosie!

Przeróbka dla fanów Harry'ego Pottera xD

Anonin5, August 6, 2020 20:14 Skomentuj komentarz


Lubię Harrego Potera Oglądam go od 5lat i nadal mi się nie znudził XD

TuSiia, February 11, 2013 22:38 Skomentuj komentarz


ej tylko tsm jest napisane że miał okulary a tak naprawdę jest ma
Skomentuj notkę
19 listopada 2004 (piątek), 16:11:11

Sprawiedliwość Boga

1. Inspiracja

Dyskusja na news:pl.soc.religia wątek "sprawiedliwy i miłosierny"

2. Cytat

Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.

Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli.

Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy!

A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych!

Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?

Ewangelia Mateusza, rozdział 20, wersety od 1 do 15

3. Przemyślenie

Przypowieść o robotnikach w winnicy jest trudna, jeżeli przykłada się do niej swoją, czyli ludzką sprawiedliwość. Człowiek czyta a potem się denerwuje po czym zupełnie jak ci pierwsi opisani robotnicy zaczyna szemrać (ciekawe słowo) przeciwko Bogu mając serce pełne jest zawiści i zazdrości.

Ale najważniejsza w przypowieści jest puenta. Bóg mówi: "Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?" i lepiej o tym nie zapominać czy to pchając się na jego miejsce (ja wiem lepiej co znaczy sprawiedliwie!) albo zadając za dużo pytań w stylu "dlaczego?".

Można więc przyjąć, że to Bóg wyznacza standardy sprawiedliwości i standardy dobra a potem z takim założeniem zbliżyć się do niego i być jego przyjacielem. Można też powiedzieć: "to ja wiem lepiej", poddać Boga osądowi, wejść na jego miejsce, samemu stać się Bogiem. Można?


Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: sprawiedliwość, Bóg, miłosierdzie


Komentarze: (2)

anonim, November 21, 2004 08:54 Skomentuj komentarz


jesteśmy tak skonstruowani, że "każdy mierzy własną miarką". Monopoliści uważają, że jedyną słuszną :) Ta boska sprawiedliwość jest bolesna. Każe nam wychodzić poza siebie.
***
Każdy szczur z wyścigu chce być bogiem...
***
Nie wszyscy biorą udział w wyścigu...

krisper, November 21, 2004 01:54 Skomentuj komentarz


czemu się zatem denerwujesz na Erę za HEYA? czemu ci głupio? czy to nie jest w zasadzie to samo?
Skomentuj notkę
19 listopada 2004 (piątek), 20:25:25

Krecik (z cyklu: to lubię)

Szczególnie lubie odcinek edukacyjny o tym, jak krecik załatwił sobie spodnie z kieszeniami.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: krecik, czeski film, bajka


Komentarze: (11)

pepegi, November 23, 2004 11:01 Skomentuj komentarz


podobnie Bolek i Lolek gadający nie byli tak fajni, jak pokrzykujący bez słów... A co do Krecika, to nie od dziś przyznaję się dosymaptii względem niego! Nawet jak na wstępie po niemiecku piszą "Maulwurf und.... ". Ulubiony odcinek - autko w mieście.

anonim, November 22, 2004 11:06 Skomentuj komentarz


co za pech ! Wieczorem wysyłałam wczesniejszy komentarz, a teraz pojawiły sie obydwa. Przepraszam, bo temat chyba nie wymaga aż tyle gadania :P

anonim, November 22, 2004 11:03 Skomentuj komentarz


ten odcinek o spodenkach jest z 1957 albo 1958 roku. Więc, chyba krecik "zaniemówił" później.
Ja też wolę "oh je", chociaż, gdy prosił o "galoty" z kieszeniami był taki słodki (w wersji oryginalnej :))

anonim, November 21, 2004 22:14 Skomentuj komentarz


nie chce mi się sprawdzać, więc mogę się mylić kiedy krecik skończył/zaczął mówić. Ten odcinek o "galotach" :) z kieszeniami był z 1958 albo 1957 roku. To chyba jeden z pierwszych. Czyli chyba mówił na początku, co ?
:)

Leszek, November 20, 2004 21:09 Skomentuj komentarz


Tez jestem fanem krecika, chociaz wolę starsze odcinki - kiedy krecik nic nie mowi oprocz "ah jo". Moze dlatego, ze polski glos podkladal pan Suzin, ktory raczej kojarzy mi sie z westernami.
Moje (i mojego synka) ulubione odcinki to : "Jak krecik uratowal orla" i "Krecik chemikiem".

Gosia, November 20, 2004 12:09 Skomentuj komentarz



:-))

anonim, November 20, 2004 11:26 Skomentuj komentarz


ja też :))

madzia, December 27, 2006 12:32 Skomentuj komentarz


czemu tę bajkę niemożna oglądać

elcia, March 2, 2007 13:11 Skomentuj komentarz


czy moze mi ktos podac dwoch przyjaciół krecika?

anonim, March 2, 2007 19:10 Skomentuj komentarz


myszka i jeż

Aga, January 22, 2008 15:09 Skomentuj komentarz


ja sie w nim zakochalam od pierwszego wejrzenia :P szkoda tylko, z etak malo go w necie jest :(
Skomentuj notkę
22 listopada 2004 (poniedziałek), 14:37:37

Złota myśl o odkurzaczach

Jak się zaciąga wodę do odkurzaczy to one się palą.
Dziwne!
Przecież woda to powinna gasić.

Paweł wypowiedział coś takiego po dłuższej rozmowie o tanich metodach zaciągania kabli w rurociągi kablowe. Było śmiesznie.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: telekomunikacja


Komentarze: (1)

beliw, November 22, 2004 18:50 Skomentuj komentarz



dziwne O_o

=)
Skomentuj notkę
23 listopada 2004 (wtorek), 18:47:47

Wyspa, drzewo, zamek i Psalm 127

1. Porównanie

Wziąłem dziś na tapetę dwa znane teksty. Oba wywarły na mnie duży wpływ a dziś wykryłem w nich pewną paralele.

Wyspa, drzewo, zamek Psalm 127
słowa: Olewicz muzyka: Hołdys
wykonanie: Perfect
1982 r. (stan wojenny)
Słowa: Król Salomon
Pieśń pielgrzymów.
około 950 r. p.n.e.
W spadku po dziewczynie wyspa mi została,
Dziesięć kroków długa, z piasku była cała.
Przywoziłem ziemię podkradaną z pola,
[ja] Chciałem ją ożywić - przecież była moja,
Wreszcie siałem trawę bardzo wczesną wiosną,
Odtąd po mej wyspie mogłem chodzić boso.
Posadziłem kwiaty, wyspie dla ozdoby,
Przywoziłem z domu wiadra słodkiej wody.

Aż tu wielki grad wybił co mógł,
Ziemię zmył nagły skok wód.
Wyspa znów z nagiego piasku jest.

Jeżeli Jahwe domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.

Jeżeli Jahwe miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.

Daremnym jest dla was
wstawać przed świtem,
wysiadywać do późna -
dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko;
tyle daje On i we śnie tym, których miłuje.

Posadziłem drzewo u mnie na balkonie,
Wielkie, silne drzewo - bardzo dbałem o nie.
Pomyślałem sobie, kiedy mnie nie będzie
Pamięć ludzi o mnie mieszkać będzie w drzewie.
No i miało tak stać tysiąc sto lat,
Jak posąg mój miało to trwać,
Kiedyś wiatr ze złością wyrwał je.
Oto synowie są darem Pana,
a owoc łona nagrodą.

Jak strzały w ręku wojownika,
tak synowie za młodu zrodzeni.

Szczęśliwy mąż,
który napełnił
nimi swój kołczan.
Nie zawstydzi się, gdy będzie rozprawiał
z nieprzyjaciółmi w bramie.

Zbudowałem sobie na wysokiej skale
Niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale.
W zamek ten włożyłem wszystkie oszczędności
By się czuć bezpiecznie do późnej starości.

Lecz mój czujny wróg rył jak szczur,
Wsypał proch do kilku dziur.
Przyszła noc - podpalił wtedy lont.

[powtórzony wers]
Jeżeli Jahwe miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.
I tak wszystko to czego się tknę
W proch i pył obraca się,
Nie wiem sam, gdzie miejsce dla mnie jest.

I tak wszystko to czego się tknę
W kurz i w śmierć obraca się,
Nie wiem sam gdzie miejsce dla mnie jest.

[Psalm 128 werset 1]
Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana,
który chodzi Jego drogami!

2. Komentarz

Na tym pierwszym tekście się wychowałem, słowa te były ważne w moje młodości, w czasach gdy bez większego krytycyzmu przyjmuje się cudze wartości tylko dla tego, że są ładne i dobrze przemawiają. W tekście tym nie ma odpowiedzi, ale dobrze jest opisany stan człowieka, który podejmuje działania kładąc akcent na "ja".

Drugi tekst poznałem kilka lat później. Ciągle mam z nim problem bo "ja" jest w nim maksymalnie umniejszone - ale za to na początku następnego psalmu jest odpowiedź.


Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Wyspa, drzewo, zamek, Psalm, Hołdys, Perfect, ps128, psalm 128, psalm 127, ps 127


Komentarze: (1)

anonim, November 26, 2004 09:57 Skomentuj komentarz


Z dalekich wypraw
Budka Suflera

Myśli wychodzą z cienia
Coś w człowieku się zmienia
I powracam z wyprawy na słoneczny ląd
Oto znowu dni ruszyły
Serce bije mocno szybko
I nie rzucam ciągle słowa
Słowa sens tylko znowu
Biec przez tłoczne chcę ulice
Zwykłym życiem się zachwycę
Bo widziałem jak wygląda
Jak wygląda mroczny brzeg

Tyko w porze wieczornej
Bluesa koniem szalonym
Na wyprawy się wypuszcza
Gdzie bywała już

***
z "Wyspą..." skojarzył mi się ten tekst z najlepszych - wydaje mi się - czasów Budki Suflera.
Odnalezienie powiązań z Biblią to chyba tylko kwestia czasu :))
Skomentuj notkę
24 listopada 2004 (środa), 22:35:35

Wlazł kotek na płotek ...

ziutek na płocie ... i mruga.


Dopisek: Ziutek w kuchni, w marcu 2019

I są tu jeszcze inne zdjęcia…. również kota zastępczego, cudzego.


Kategorie: to lubię, kot, _blog


Słowa kluczowe: kot, kotek, płot, płotek


Komentarze: (3)

falista, November 25, 2004 16:11 Skomentuj komentarz


gdyby nie ten płotek ... to bym powiedziała, że to mój Leon
:)

pepegi, November 25, 2004 10:46 Skomentuj komentarz


ładna to piosenka, niedługa.

KaPaAg, April 16, 2008 13:44 Skomentuj komentarz


Ładna ta piosenka nie dłuuuga xD
Skomentuj notkę
25 listopada 2004 (czwartek), 13:44:44

Złota myśl filozoficzno-korporacyjna

Każdy szczur z wyścigu chce być bogiem.
(Źródło: neno)


Kategorie: zarządzanie, filozofia, etyka, _blog


Słowa kluczowe: Bóg, szczur, filozofia, korporacja


Komentarze: (4)

seba z nieba, January 5, 2005 10:02 Skomentuj komentarz


moi drodzy tu nie chodzi o nic innego........ Chce być bogiem więc się ściga..... Musi mieć swoje 5 minut. To mu daje siłę. Nie zdechnie z głodu. Będzie jeszcze bardziej podłym szczurem. Przez swe obrzydlistwo osiągnie coś---podły!

seba z nieba, January 5, 2005 10:01 Skomentuj komentarz


moi drodzy tu nie chodzi o nic innego........ Chce być bogiem więc się ściga..... Musi mieć swoje 5 minut. To mu daje siłę. Nie zdechnie z głodu. Będzie jeszcze bardziej podłym szczurem. Przez swe obrzydlistwo osiągnie coś---podły!

anonim, December 2, 2004 11:58 Skomentuj komentarz


coś mi się zdaję, że samo CHCEnie z powodów czysto egoistycznych wyklucza PIERWIASTEK boskości :)
ale parafrazując:
każdy szczura ma takiego boga na jakiego zasługuje;
każdy bóg ma takie szczury... analogicznie
:P

babski-motyw, November 26, 2004 12:20 Skomentuj komentarz


Dopóki nie zostanie upolowany przez jakiegoś kotka..;)
Np. tego poniżej.Jakbym widziała moją kicię :)
POZDRAWIAM
Skomentuj notkę
28 listopada 2004 (niedziela), 12:49:49

Przemiana modelu 2/3 w model 20:80 (z cyklu: obserwator)

Biorąc pod uwagę fakty, Niemcom wciąż nie powodzi się tak źle, jak to wygląda z zewnątrz i jak sami Niemcy to odczuwają. W porównaniu z innymi krajami nasze bezpieczeństwo socjalne wciąż jest wysokie. Także liczba bezrobotnych nie jest wcale ogromna. (...)

Ale rzeczywiście, od pięciu lat obserwujemy u nas proces, który nazwałbym przechodzeniem od społeczeństwa, w którym wszystkiego jest coraz więcej, do społeczeństwa, w którym wszystkiego jest coraz mniej. Po II wojnie światowej żyliśmy w przekonaniu, że wszystko będzie się tylko poprawiać - dochody będą rosnąć, będziemy mieć coraz więcej wolnego czasu, będzie więcej bezpieczeństwa socjalnego itd. Dziś stwierdzamy, że ta winda jedzie w dół: dochody spadają, jest mniej pracy, mniej bezpieczeństwa socjalnego, mniej dzieci...

Tak dzieje się nie tylko u nas, ale w Niemczech to zjawisko jest szczególnie dotkliwe, zwłaszcza psychologicznie. Powracają więc konflikty o podział dóbr. Dopóki tort rósł, łatwo było je łagodzić. Gdy gospodarka nie rośnie, gdy spada liczba miejsc pracy, a fabryki przenoszą się za granicę, wybuchają konflikty, od których zdążyliśmy się już odzwyczaić.

Wszędzie na świecie rodzice pragną, by ich dzieciom powodziło się lepiej niż im samym. Ale w Niemczech w przewidywalnej przyszłości jest to pragnienie nierealne. Rodzice i dzieci muszą się pogodzić z tym, że wykształcenie nie gwarantuje już kariery zawodowej, że bezrobocie i związana z nim niepewność będą coraz bardziej dotykać klasy średniej. Wiele osiągnięć zdobytych w poprzedniej epoce nie będzie już udziałem przyszłych pokoleń.

(Gazeta Wyborcza, Państwo socjalne nie wróci, 26-11-2004 r., rozmowa z prof. Ulrich Beck - socjologiem, szefem Instytutu Socjologii na uniwersytecie w Monachium, wykładowcą w London School of Economics and Political Science.)


Kategorie: obserwator, globalizacja, _blog


Słowa kluczowe: polityka, ekonomia, biznes, kryzys, model 20:80, model 2/3


Komentarze: (2)

lilienn, November 30, 2004 16:21 Skomentuj komentarz


Biedni Niemcy... niedługo to u nich Etiopia będzie... brak wody, żywności i sami bezrobotni...

falista, November 29, 2004 10:17 Skomentuj komentarz


to jest przykre ... i smutne niestety. Wykształcenie nawet w Polsce nie gwarantuje zatrudnienia, a jeśli zatrudnienie się ma - to nie gwarantuje odpowiednich zarobków. I mając tą świadomość ciągłego ubożenia ekonomicznego, socjalnego, kulturowego czy obyczajowego społeczeństwa - jak tu się decudować na dzieci? Przecież robie im krzywdę powołując je do życia.

... tak sobie wydumałam mimochodem ...
Skomentuj notkę
1 grudnia 2004 (środa), 22:37:37

Odkupienie (#2)

Mając przed oczami schemat metahistorii świata musiałem dziś skrobnąć coś o odkupieniu:

  1. Po stworzeniu świat był dobry i dobrzy byli ludzie na świecie. Wszystko było dobre, tzn. zgodne z zamysłem Boga. Stwórca wszystko stworzył i wszystkie stworzone rzeczy trwały w stanie założonym przez Stwórcę.
  2. Człowiek złamał zakaz Boga przez co świat przestał być dobry. Bóg chciał żeby człowiek owoców z jednego drzewa nie jadł ale mimo to człowiek jako wolna osoba podjął decyzje ze zje i zjadł.
  3. Złamanie zakazu, czyli po teologicznemu pojawienie się grzechu spowodowało, że nasz świat został odsunięty od Boga. Symbolicznie opisane jest to jako wygonienie ludzi z raju ale np. Izajasz (Iz 59.2) opisuje to jako wielką przepaść pomiędzy Bogiem a nami wykopaną przez nasze grzechy.
  4. Konsekwencją tego odsunięcia (wygnania z raju) jest to, że Boga nie widzimy, nie możemy z nim rozmawiać, nie czujemy jego obecności - nie mamy tego, co było przywilejem pierwszych ludzi od ich stworzenia do czasu upadku.
  5. Kolejną smutną konsekwencją jest to, że jako ludzie rodzimy się na popsutym świecie i jakby od początku, sami będąc popsuci (a to choróbska, a to złe geny, a to złe środowisko) mamy popsute myślenie. Mimo iż szukamy miłości (dobra dla siebie i dla innych ludzi) nasze złe skłonności rodzą kolejne złe rzeczy poprzez nasze złe zachowanie. I tak świat trwa w grzechu co nie podoba się Bogu, ale na rękę jest przeciwnikowi Boga - Szatanowi.
  6. Bogu ten grzeszny świat wcale się nie podoba. Ponieważ jest on Miłością i miłuje swoje stworzenie wymyślił i ogłosił plan naprawy tej sytuacji. Plan ten jednak musiał zawierać rozwiązanie problemu nieskończonej sprawiedliwości Boga i nieskończonego Jego miłosierdzia. O ile sprawiedliwość żąda kary za złamanie prawa to miłosierdzie nakazuje uwolnić winnego i darować mu karę. Obie te, wzajemnie sprzeczne cechy charakteru Boga będącego Absolutem rosną do nieskończoności a więc obie wymagają: jedna ukarania, druga uwolnienia i obdarowania miłością.
  7. Rozwiązaniem problemu nieskończonej sprawiedliwości Boga jest ofiara jaką Jego Syn wcielony w osobę Jezusa Mesjasza poniósł umierając na krzyżu za grzechy wszystkich ludzi.
  8. Ponieważ śmierć nie może panować nad Bogiem Jezus zmartwychwstał. Jezus musiał jednak przez to przejść - ofiara była konieczna.
  9. Korzystając z tej ofiary ludzie mają możliwość pojednania się z Bogiem a Bóg ma możliwość zastosowania do ludzi swojego miłosierdzia. Kara została zapłacona, więc winni mogą być uwolnieni. To uwolnienie jest odkupieniem (termin pochodzi z czasów niewolnictwa) a całość rozwiązania problemów ludzkich jest zbawieniem (termin oznacza wyciągnięcie z opresji, z kłopotu). Każdy człowiek może więc się pojednać z Bogiem co najlepiej opisane jest u Jana w 3.16 (Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne).
  10. Osoby, które pojednają się z Bogiem moga wejść w bliską relację z Nim już tu, na tej popsutej ziemi poprzez dziwne działanie Ducha Świętego, który w jakiś sposób może przebywać w pojednanym człowieku. Ta tajemnicza relacja człowieka z Bogiem jest pewnym zadatkiem przyszłej relacji, która z kolei jest odpowiednikiem tej pierwszej realizowanej w raju a utraconej w wyniku grzechu.
  11. Kiedyś, nie wiem kiedy ale pewnie niedługo (w końcu jak długo się żyje na tym świecie) człowiek pojednany z Bogiem na ziemi będzie realizował odnowioną, pełną relacje z Bogiem taką jak mieli pierwsi ludzie przed upadkiem. W między czasie Bóg odnowi też resztę stworzenia (popsutego w wyniku grzesznych działań ludzkich) więc to przyszłe obcowanie z Bogiem będzie się odbywać na Nowej Ziemi i w Nowym Niebie, które w jakiś sposób są odpowiednikiem utraconego raju.
  12. Bóg ten plan zaplanował, i dawno temu ogłosił, a na dziś w większości, a przynajmniej w kulminacyjnym punkcje ofiary Syna Bożego zrealizował. Plan ten był ogłoszony i przeprowadzony poprzez wybrany do tego celu naród. Poprzez zaplanowanie, opublikowanie i wypełnienie możemy się przekonać, że to ten Bóg jest Bogiem (Iz. 43.10-12) a Naród Wybrany jest świadkiem realizacji planów Boga. Plan i opis realizacji jest zapisany w zbiorze ksiąg zwanych Biblią.

    Cytat: Wyrocznia Pana: "wy jesteście moimi świadkami i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi, oraz zrozumieć, że tylko Ja istnieję. Boga utworzonego przede Mną nie było ani po Mnie nie będzie. Ja, Pan, tylko Ja istnieję i poza Mną nie ma żadnego zbawcy. To Ja zapowiedziałem(1), wyzwoliłem(2)  i obwieściłem(3), a nie ktoś obcy wśród was. Wy jesteście świadkami moimi że Ja jestem Bogiem.
    Prorok Izajasz 43.10-12


Kategorie: ewangelia, zbawienie, _blog


Słowa kluczowe: metahistoria, grzech, sprawiedliwość, miłosierdzie, sąd, zbawienie, Mesjasz, Jezus, Bóg


Komentarze: (7)

w34 -> neno, December 3, 2004 15:37 Skomentuj komentarz


1) Z Fromem nie zgadzam się praktywnie we wszystkim :-)

2) Autorytety upadają - ale te w świecie ale jest jeden poza światem.

3) Ja jakoś nie potrafię być dla siebie autorytetem. Niestety, znam swoje słabości a są one wielkie.

Thx za dopiski.

:-)

anonim, December 2, 2004 20:29 Skomentuj komentarz


Co do Fromma - to prawda. Zerwanie jabłka - a co za tym idzie podjęcie decyzji, przeciwstawienie się Bogu jest tezą wyjściową książki. Nie wiem z czym się nie zgadzasz, bo tez w tej książce jest wiele :)
1. ciekawość - świadczy o potrzebie poznania.
2. człowiek podejmował decyzje ŁATWE. One nie świadczyły o żadnym PROCESIE.
3. autorytety - jak pisałam - upadają. To jakieś wyidealizowane twory naszej wyobraźni. Ale autorytet też jest schronieniem. Ja szukam tej siły w sobie.
4. nie sądzę by ktoś wiedział lepiej ode mnie co jest dla mnie dobre.
5. jeśli kiedykolwiek szukałam miłości, to takiej, która mnie uzupełni. Dla mnie źródłem miłości jest człowiek, energia, która sprawia, że żyje. Po prostu jakieś procesy chemiczne :)
6. wierzę w Boga jaką czystą treść :) ciepła i miłości.

Deel -> nie gardźmy formą, bo bez tej powłoki czy byłaby nasza treść ? :P
Nie skomentowałam tego co napisałeś nie dlatego, że nie zrozumiałam. Wydaje mi się nawet, że pojęłam, ale nie odpowiada mi taka analiza. "Amortyzacja kosztów" wiąże się z prawem finansowym, "darowizna" z cywilnym. Nie przekonałeś mnie, dlatego nie podejmuję dyskusji, jednak szanuję Twój punkt widzenia.

Pozdrawiam
neno-kobieta

w34 ->neno, December 2, 2004 19:57 Skomentuj komentarz


A ja tu się nie zgadzam z Fromem. Ta teza była potrzebna do udowodnienia następnych tez, z którymi nie zgadzam się tym bardziej.

Człowiek mógł podejmować wiele różnych decyzji nie łamiąc przy tym zakazów prawa. Mógł jeść owoce z tysiąca różnych drzew, więc codziennie musiał podejmować decyzję: z którego dziś jemy. To tak jakby stanąć w supermarkecie przed półką z musztardami. Nie ma tej co lubimy za to jest 30 innych i należy cos wolną wolą wybrać. Mamy wolna wolę i nie musimy aby ja zademonstrować podejmować decyzji o kradzieży słoiczka musztardy. Wystarczy, że wybierzemy "Kamis" albo lepiej "Roleski".

A co do szukania opieki - może to po prostu poszukiwanie miłości kogoś, kto wie lepiej (autorytet) i podejmie za nas lepszą dla nas decyzje niż my możemy podjąć sami.

DeeL, December 2, 2004 16:59 Skomentuj komentarz


Neno, nie to nie prowokacja, to po prostu moje niedbalstwo, lub brak pozytywnych relacji z ortografią, jak kto woli. Dyskusje na temat ortografii (dysortografii) przerabiałem nieraz i zawsze wygrywała forma nad treścią, nieważne co się pisze, byle pisać to po polsku ładnie i ortograficznie. Wiec po prostu przepraszam, i postaram się pisać via Word :)

PS. Analogi nie trzeba szukać daleko, skomentowałeś formę ale nie skomentowałeś treści.

Pozdrawiam :: DeeL Analfabeta

anonim, December 2, 2004 15:33 Skomentuj komentarz


1. Wg Fromma zerwanie jabłka było pierwszą świadomą decyzją człowieka. Ponosimy tej decyzji konsekwencje, ale SPRZECIW woli Boga oznacza wolną MYŚL. "Ucieczka od wolności" pokazuje paradoks człowieka. Pomimo zdobycia wolności w procesie samodzielnego myślenia wciąż szukamy czyichś "opiekuńczych" skrzydeł.
2. Deel. Filozof - czy przy Twoim logicznym myśleniu "wieżą", "bulu","mnustwo" to jakaś prowokacja, której nie łapię?

anonim, December 2, 2004 12:00 Skomentuj komentarz


poczytam później, przetrawię, może coś wymyślę.
Nie na temat - statystki strasznie mnie irytują, bo przoduję :P a ja mam zawsze tylko kilka chwil by wpaść i poczytać :)

DeeL, December 2, 2004 09:18 Skomentuj komentarz


Na wstępie : Nie oceniam ani wiary, ani wierzących.

#Def#

Ofiara:={Cos co oddajemy,w jakims "dobrym", dla jakiejś idei ...}

Inwestycja:={Wydajemy x zakładając iż da nam to y, gdzie y>x}

#Zał#

1* Bóg jest wszechwiedzący
2* Bóg := Syn + Ojciec + Duch Św.
3* Syn Boga zna swoja przysłość

(1 & 2) -> 3

#Wnioski#

Śmierć Jezusa to inwestycja, nie ofiara. Tak przynajmniej logicznie wynika z powyższych "wyliczeń". A skoro to byla inwestycja, dzialanie w celu uzyskania jakiegoś rezultatu, z "amortyzacją kosztów" (zmartwychwstanie) to dlaczego nazywamy to ofiarą ("darowizną")? Skoro dwie rozbieżne akcje nazywamy celowo w ten sam sposób, to jest to manipulacja. Manipulacja w domyśle jest czymś złym (tak odruchowo postrzega to ludzka percepcja). Wiec czemu o czymś złym mówi się że było czymś dobrym i wielkim (manipulacja po raz drugi). Dodatkowo całość tej sytuacji (ofiara na krzyżu) nie przyniosła żadnych wymiernych efektów, mineło już dwa tysiące lat, a nadal jedynym przejawem obecności boga, są słowa tych którzy wieżą (z definicji, bez podawania powodu, porostu "bo tak"). Mimo tego wszystkiego jesteśmy od raju dalej niz 2000 lat temu. Przepaść między nami a Bogiem jest nadal ogromna i niestety się powiększa.

Gdzie jest błąd ? Pewno nie ja jeden nie znam odpowiedzi. W kwesti ofiary; było nią cierpienie, tu sie zgodze, ale smierć? Pozatym skoro Bóg ojciec jest wszystko wiedzący, pewno wiedział że nie wiele z tego wyjdzie (znał przyszłość). Ktoś pewno powie że człowiek ma wolną wole, i dlatego nie można powiedzieć jak potoczą sie losy człowieka. Ja dodam że człowiek jak wszystko działa wg schematów, przewidywalni ludzie wg. banalnych, a ludzie "nie przewidywalni" wg. bardziej zawiłych nie widocznych "gołym okiem".

Tak czy inaczej. Zreasumujmy !

* Bóg złożył syna w ofierze (zainwestował)
* Bóg zna przyszłość wiec wiedział ze nic to nie da, a mimo to zrobił to!
* Czy Syn który czynił cuda jest masochistą? czy wielkim "optymistą" że z własnej woli cierpiał (choć mogł nie czuć bulu przecież jest synem boga), łudząc się że to coś zmieni ? (przecież też znał przyszłość)


Kolejna tragiczna konkluzja : # Bóg Ojciec okazał nam swoje miłosierdzie, skazujac syna na cierpienie, patrząc na to jak jego własny syn cierpi, NA NIC! i NIE POTRZEBNIE!

Ktoś mógłby nazwać to wręcz mechanizmem tortury. Ludzie torturujac innych ludzi, doprowadzają torturowaną osobe jak najbliżej smierci, by nastepnie dać jej odpocząć i doprowadzić ją tam jeszcze raz. Robią to dlatego że gdy dana osoba umrze nic wiecej nieda się zrobić, ale ręcze głową że gdyby medycyna pozwalała na wskrzeszenie, tortury polegały by na śmierci w cierpieniu i wskrzeszeniu, i tak w koło ...

Tu nasuneło mi się pytanie, skoro bóg może zejść na ziemie, skoro dobry człowiek po śmierci idzie do nieba, to poco cała akcja "zmartwychwstanie"? Przecież Syn po śmierci mogł zstąpić z nieba, a nie wstawać z grobu! Efekt był by bardziej przekonywujący.

Kończąc - mnustwo pytań zero odpowiedzi. Każdy może patrzeć na każdą kwestie po swojemu. To nie jest mój punkt widzenia, ale teoretyczie logiczna analiza sytuacji, przez pryzmat naszej dzisiejszej wiedzy. Założeniem jest też że Bóg jest mądry, wiec napewno miał w tym działaniu jakiś racjonalny cel, ale nie wydaje mi się by było nim to, co za ten cel uznajemy dzisiaj.


Pozdrawiam - DeeL Filozof
Skomentuj notkę
3 grudnia 2004 (piątek), 15:20:20

Zdrowie dla każdego Europejczyka (z cyklu: obserwator)

1. Cytat

Kuriozalna wypowiedź wiceministra zdrowia

Gazeta Wyborca, Sławomir Zagórski 01-12-2004

"Nie można zaoferować dobrego zdrowia wszystkim obywatelom Europy, bo niektórzy z nich nie chcą dobrego zdrowia, potrzebują po prostu choroby, żeby odgrywać swoje role społeczne; inni mają bardzo złe geny albo nie mają szczęścia - to opinia polskiego wiceministra zdrowia, która wywołała konsternację w Brukseli." - wywodził na oficjalnym papierze resortu zdrowia wiceminister Rafał Niżankowski.

(...)

Taki był polski wkład w debatę o tym, co zrobić, by obywatele Unii byli zdrowsi. List stał się w Brukseli przedmiotem kpin, a Belka nazwał go "kompromitacją".

(...)

2. Oburzenie świata

Minister napisał co myśli, to co myśli było niezgodne z polityką Brukseli więc minister przestaje być ministrem.

3. Kłamstwo

Odwracając wypowiedź ministra można dojść do wniosku, że w Unii oferuje się zdrowie wszystkim obywatelom, nawet tym którzy nie chcą dobrego zdrowia bo z jakiś powodów potrzebują choroby, oraz tym, którzy mając złe geny lub nie mając szczęścia są nieuleczalnie chorzy lub kalecy. Ale przecież to nie jest prawda!

W każdej społeczności są ludzie, którym bycie chorym jest na rękę. Dzieje się tak zwłaszcza w społecznościach, gdzie opieka zdrowotna jest dostępna za darmo a status chorego wyższy niż status zdrowego. Na starość lepiej być rencistą niż emerytem (więcej dodatków a przecież choroby są prawie zawsze składnikiem starości), w szkole lepiej być dyslektykiem niż normalnym (więcej czasu na klasówkach i maturze) - a skoro tak jest to kwestia doszukania w sobie jakiejś choroby jest już tylko kwestią zaangażowanych w diagnostykę środków. Jest hipochondryk - znajdzie się choroba.

W naszych zanieczyszczonych ekologicznie społeczeństwach coraz częściej rodzą się chore dzieci, których leczenie jest tak kosztowne, że nie jest tego wstanie tego ponieść żaden system ubezpieczeń społecznych. Oczywiście do takich dzieci zaraz docierają dziennikarze bo bardzo medialne jest dziecko skazane na śmierć przez Ministra Finansów, szefa Kasy Chorych albo Ministra Zdrowia. Taki Minister siedzi w pięknym garniturze za swoim biurkiem w bogatym gabinecie, nie chce dać na ten konkretny przypadek 4 mln i od razu widać, że jest złym człowiekiem na którym wyładuje się agresja tłumu czytelników. Dziennikarze robią zadymę i od razu ludzie zrzucają się i znajdują ten jeden milion z potrzebnych czterech (pamiętna akcja "TVN dzieciom") - no i dobrze, jedno dziecko prawie uratowanie, ale ktoś zapomina, że tych dzieci są setki (!) a czasu antenowego wystarcza na jedno.

Czy robiąc taką akcje dla jednego dzieciaka myśli się o tych pozostałych, którym serwuje się fałszywą nadzieje? A przecież hasło "zdrowie dla wszystkich Europejczyków" jest właśnie takim fałszywym hasłem zwłaszcza wtedy, gdy widać, że 4mln jako koszt leczenia jednego dziecka jest porównywalne z rocznym budżetem oddziału dziecięcego w jakimś szpitalu powiatowym. Na takim oddziale, za takie pieniądze można wyleczyć znacznie więcej dzieci chorych na nieco mniej kosztowne, aczkolwiek równie nieprzyjemne choroby. Ale skoro z przyczyn finansowych należy dokonywać wyborów to nie wolno szafować hasłami zahaczającymi o absolut w stylu "dla każdego".

"Zdrowie dla każdego" to kłamstwo, które może jest miłe, na pewno jest niezłym hasłem wyborczym ale jest fałszywą nadzieją a więc czymś co rodzi więcej zła niż dobra.

4. O przyczynach

I tu powinienem zastanowić się nad tym skąd biorą się choroby i czy da się ten problem jakoś całościowo rozwiązać. Powinienem, ale nie mam czasu, więc się zastanawiać nie będę. Zresztą nie ja jestem Ministrem Zdrowia.

5. Linki:


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: polityka, zdrowie, ochrona zdrowia, Unia Europejska, polityczna poprawność


Komentarze: (2)

anonim, December 6, 2004 11:46 Skomentuj komentarz


1. "inni mają bardzo złe geny albo nie mają szczęścia" - to dość niefortunne określenie, poza tym kompletnie pozbawione jakiejkolwiek treści merytorycznej. Elementu pecha i przypadku - jakby :P - nie da się z naszego życia wykluczyć. Przed "złymi genami" ogranizm kobiety broni się przez poronienie. Natomiast medycyna, jak wszyscy wiemy, pozwala na podtrzymanie takiej zagrożonej ciąży. I sądzę, że każda kobieta, która pragnie mieć dziecko, za wszelką cenę starałaby się taką ciążę utrzymać...
2. "bo niektórzy z nich nie chcą dobrego zdrowia, potrzebują po prostu choroby, żeby odgrywać swoje role społeczne". Z tym się zgadzam. Nie sądzę by zbyt wiele osób uświadamiało sobie tę potrzebę.
3. jestem zdrowa, bądź z chorobą jeszcze się nie odnalazłyśmy, taki jest mój punkt widzenia w tej chwili :)
4. jest takie powiedzenie "jak się nająłeś za psa to szczekaj" - zgodnie z polityką :P Zwykła konsekwencja.
5. jeszcze słowo a autorytetach. Bardzo banalnie - autorytetem dla mnie są moi rodzice. Sama dla siebie ? to byłoby dość komiczne - autoautorytet. Aż tak bardzo siebie nie podziwiam :PPP

marekm, December 3, 2004 21:56 Skomentuj komentarz


Dwa cytaty z Twoich przemyśleń:
1. "W każdej społeczności są ludzie, którym bycie chorym jest na rękę."

2. " to kłamstwo, które może jest miłe, na pewno jest niezłym hasłem wyborczym ale jest fałszywą nadzieją."

Czegoś tu nie rozumiem - jest nadzieją czy jest nie na rękę?
Skomentuj notkę
6 grudnia 2004 (poniedziałek), 09:50:50

Psalm 23 (cztery razy)

Nota:
  • To moja modlitwa na dziś, a właściwie na wczorajszą noc.
  • W dzisiejszej Polsce wydaje się, żę strasznie nie modne są to słowa. No cóż - znowu jestem dziwakiem.
  • Zestawiam 2 przekłady biblijne i dwóch poetów z epoki tych przekładów. Kochanowski to XVIw., Biblia Gdańska praktycznie tak samo (1605 r.)
  • Ale po co ja to wszystko piszę - ważniejszy jest psalm, więc moje literki muszę teraz zmniejszyć.

 

Za Biblią Tysiąclecia:

Pan jest moim pasterzem, 
nie brak mi niczego.

Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. 
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę. 
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.

Chociażbym chodził ciemną doliną, 
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza.

Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity.

Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy.

 

Przekład Czesława Miłosza

Psalm Dawida.
Pan jest pasterzem moim.
Na niczym mi nie zbywa.

Na zielonych pastwiskach położył mnie,
nad spokojne wody mnie prowadzi.

Duszę moją posila,
prowadzi mnie po ścieżkach prostych
dla chwały swego imienia.

A choćbym zeszedł w ciemną dolinę śmierci,
nie będę lękać się złego,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij pasterski i laska:
one mnie będą wiodły.

Ty stół biesiadny zastawiasz przede mną
na przekór moim wrogom,
głowę moją olejkiem namaszczasz,
a mój kielich przelewa się.

Szczęście i łaska podążają za mną
po wszystkie dni mego życia.
I zamieszkam w domu Pańskim
na długie czasy.

 

Za Biblią Gdańską

Psalm Dawidowy.
Pan jest pasterzem moim,
na niczem mi nie zejdzie.

Na paszach zielonych postawił mię;
a do wód cichych prowadzi mię.

Duszę moję posila:
prowadzi mię ścieszkami sprawiedliwości
dla imienia swego.

Choćbym też chodził w dolinie cienia śmierci,
nie będę się bał złego,
albowiemeś ty ze mną;
laska twoja, i kij twój, te mię cieszą.

Przed obliczem mojem gotujesz stół
przeciwko nieprzyjaciołom moim;
pomazałeś olejkiem głowę moję,
kubek mój jest opływający.

Nadto dobrodziejstwo i miłosierdzie twe pójdą za mną
po wszystkie dni żywota mego,
a będę mieszkał w domu Pańskim
na długie czasy.

 

Przekład Jana Kochanowskiego

Mój wiekuisty Pasterz mię pasie,
Nie zejdzie mi nic na żadnym wczasie;
Zawiódł mię w pasze niepospolite,
Nad zdroje żywej wody obfite.

Wrócił mię z dziwnych obłędliwości
Na ścieżkę jawnej sprawiedliwości;
Postanowił mię na drodze prawej
Z chęci ku słudze swemu łaskawej.

By dobrze stała śmierć tuż przede mną,
Bać się nie będę, bo Pan mój jest ze mną.
Twój pręt, o Panie, i laska Twoja
W niebezpieczeństwie obrona moja.

Posadziłeś mię za stół kosztowny,
Skąd nieprzyjaciel boleje głowny;
Włos mi mój wszytek balsamem płynie,
Czasza opływa w rozkosznym winie.

Ufam Twej łasce, że mię na wieki
Nie spuścisz, Panie, z swojej opieki;
I będę mieszkał w Twym świętym domu
Nie ustepując laty nikomu.


Kategorie: Biblia, poezja, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, Psalm, Psalm 23


Komentarze: (13)

lilienn, December 7, 2004 22:01 Skomentuj komentarz


Najpiękniejsza modlitwa...

myslicielka, December 7, 2004 17:57 Skomentuj komentarz


Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.

ten fragment spiewala antonina krzyszton chyba przez dobrych pare min uwialbiam ta piosenke

krisper, December 7, 2004 01:01 Skomentuj komentarz


ano właśnie...

adelfos, April 5, 2007 02:28 Skomentuj komentarz


Polecam piękne aranżacje muzyczne http://www.pomoc.kdm.pl/psalmy.html

anonim, November 21, 2009 22:59 Skomentuj komentarz


Zgadzam sie najpiękniejsza i trzyma na duchu i tęskno za czymś...

Wojciech Ogonowski, January 17, 2009 13:08 Skomentuj komentarz


Ten przecudowny i przeobfity w treści Psalm Dawidowy
jest moją podporą i światłem w drodze do zbawienia.
Został mi wskazany przez jednego z Braci Kapucynów.
Teraz jest moim skarbem.
Niech Was Pan błogosławi i strzeże
wojciech ogonowski

jola, November 21, 2011 02:40 Skomentuj komentarz


Cudowna jest tresc tego Psalmu.
Tak sobie kiedys myslalam ze gdy odejdzie ktos z moich bliskich to chcialabym aby byl on przeczytany na jego pogrzebie.Nie wiedzialam wtedy ze po raz pierwszy bedzie przeczytany na uroczystosci pogrzebowej mojego kochanego meza Darka.Taki los.

kamelia, January 24, 2012 08:27 Skomentuj komentarz


To również moja poranna modlitwa, ten psalm był zawsze dla mnie świętością,ale dziś czułam jakąś dziwną potrzebę,żeby o nim nigdy nie zapomnieć. Dodaje skrzydeł, unosi,powoduje, że człowiek jest pełen radości, życzliwości, czuję , że jest " KTOŚ " który mimo wszystko czuwa i prowadzi JEST ZAWSZE I WSZĘDZIE blisko, mimo moich słabości.A JEDNAK JEST.Pozdrawiam serdecznie.

rot1995, July 18, 2012 13:07 Skomentuj komentarz


chodz to psalm 23 ... mam slabosc do tej liczby . ale psalm jest inny niz przypadlosc 23

natalia, September 23, 2012 21:43 Skomentuj komentarz


Przepiękna modlitwa, łzy cisną się do oczu.

anonim, October 7, 2013 22:34 Skomentuj komentarz


Maria Peszek:

Pan nie jest moim pasterzem
A niczego mi nie brak
Pozwalam sobie i leżę
Jak zwierzę
I chociaż idę ciemną doliną
Zła się nie ulęknę
I nie klęknę

Pan nie jest moim pasterzem
A niczego mi nie brak
Nie przynależę i nie wierzę
I chociaż idę ciemną doliną
Zła się nie ulęknę i nie klęknę
Nie klęknę

Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się
Jak chcę, gdzie chcę
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się własną drogą
Zawsze obok

Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się
Jak chcę, gdzie chcę
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się własną drogą
Obok

Pan nie jest moim pasterzem
A niczego mi nie brak
Pozwalam sobie i leżę
Jak zwierzę
I chociaż idę ciemną doliną
Zła się nie ulęknę
I nie klęknę, nie klęknę

Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się
Jak chcę, gdzie chcę
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się własną drogą
Zawsze obok

Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się
Jak chcę, gdzie chcę
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się własną drogą
Obok

Odłączam się od stada
Obok siadam
W owczym pędzie giną owce
A ja schodzę na manowce
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się
Jak chcę, gdzie chcę
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się własną drogą
Zawsze obok
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się
Jak chcę, gdzie chcę
Pan nie prowadzi mnie
Sama prowadzę się własną drogą
Obok

Klakier, December 25, 2013 22:56 Skomentuj komentarz


.

Krzysztof Mika, February 26, 2015 19:55 Skomentuj komentarz


Dzielnia 23
Nieznanej zbuntowanej dziewczynie, która uciekła z bidula i szwęda się ulicami wielkiego miasta szukając sensu istnienia…

Znalazłam spoko Zioma, który mnie prowadzi
Ulicami miasta, bezpiecznie doradzi
Gdzie spokojne są miejsca i gdzie pełna micha
Codziennie mnie żywi daje na kielicha
Mam dokładnie tyle ile potrzebuję
Na niczym mi nie zbywa niczego nie żałuję
On pokazał mi drogę prostą i sens życia
Jezus ma na imię – jest nie do pobicia
Choćby cała zgraja świrów mnie napadła
Mafia z innej dzielni dzisiaj mnie okradła
Nie wystraszy mnie nawet śmierć na tych ulicach
Ani koleś z bombą w metrze czy w piwnicach
Tego domu – bo tylko Jezus tu się liczy
On policzył dni moje i prowadzi mnie w życiu
Przede mną rozkłada na przekór mym wrogom
Czerwony dywan by ulżyć mym nogom
Pracę mam i kasę której nie zabraknie
Na jedzenie i picie gdy żołądek łaknie
Czegoś więcej niż tylko sucha kromka chleba
Popita łykiem wody która spadła z nieba
Teraz mam już wszystko czego tu szukałam
Żyć mogę uczciwie bo tego nie miałam
W dzieciństwie ani w szkole w pracy na ulicy
Teraz mieszkam bezpiecznie w innej już dzielnicy
Nie jest z tego świata bo to dzielnia Nowa
Jezus ją zbudował i tam mnie przechowa
Do końca świata i jeden dzień jeszcze
Co się stanie wiecznością – (mam ma ciele dreszcze…)
Skomentuj notkę
8 grudnia 2004 (środa), 22:20:20

Głupota pięknego zdania


Największą mądrość przekazuje się milczeniem.

Głupota tego zdania jest powalająca. Dziwi mnie jak często ludzie posługują się takimi sofizmatami i nie widzą w tym nic złego.

Dopisek:

Jeżeli ktoś nie widzi głupoty tego zdania to niech zauważy, że zostało ono wypowiedziane (nawiasem mówiąc przez J.Ś. Dalajlame). Jeżeli słowo "głupota" jest dla kogoś za mocne, to na pewno określenie, że zdanie to nie jest "największą mądrością" jest już na pewno na miescu. Dlaczego? Otóż dlatego, że zostało wypowiedziane.


Kategorie: apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: panteizm, głupota, sprzeczność, sofizmat, apologetyka


Komentarze: (6)

DeeL, December 17, 2004 12:54 Skomentuj komentarz


Pani falista :) Nikt nigdy nie twierdził (poza pani sugestią) ze domyślanie się czego kolwiek jest uwłaczające. Moim skromnym zdaniem jest to nawet wyrazem inteligencji.

Nie zmienia to jednak postaci rzeczy że tok rozumowania kobiet i meżczyzn rozmija się wielokrotnie tak bardzo iż domyślenie się tego co gryzie kobietę przepojoną jakąś emocją, graniczy niemal z cudem.

Mężczyzna z definicji jest "rozsądny" a kobieta "uczuciowa" A każdy wie że uczuć nieda się ogarnąć rozsądkiem. Każdy próbował i każdy wie jakie daje to efekty.

Tak czy inaczej :) nie rozumie z kąd ta irytacja :) pewno mam sie domyślec .... :)

Pozdrawiam DeeL - prowokator :)

falista, December 10, 2004 07:21 Skomentuj komentarz


... czasem mniej szkód wyrządza się milcząc, niż miejąc jęzorem ...

Panie Deel - wszak jesteście jako nacja inteligentniejsi od kobiet, macie większe mózgi (i móżdżki), byliście odkrywcami i zdobywcami, pierwsi polecieliście w kosmos, rządzicie państwami, bawicie się w wojny na skalę narodową ... więc chyba domyślenie się czegoś nikomu z was nie uwłacza? czy może jednak tak?

I w takich przypadkach (jak Pana Deel) jego milczenie byłoby wskazane, jako przejaw jego mądrości

DeeL, December 9, 2004 17:03 Skomentuj komentarz


Rozmawiał ktoś kiedyś z kobietą? w problematycznych sytuacjach 95% odpowiedzi ma treść "Domyśl sie ...". Taka odpowiedz to prawie to samo co brak odpowiedzi:) czyli przemilczenie:)

Reszty sie domyślmy ...

Pozdrawiam DeeL - Niedomyślny.

anonim, December 9, 2004 14:00 Skomentuj komentarz


najpierw pomyślałam, że w odniesieniu do "mowa jest srebrem a/lecz milczenie złotem" to głupie nie jest. Natomiast wyrwane z kontekstu, faktycznie. Czy cisza - sama w sobie - coś daje mądrego ?
ale przy niewysokich lotach i tak zniżkuję :(

myslicielka, December 9, 2004 12:39 Skomentuj komentarz


według mnie to zdanie wcale nie jest takie głupie

pepegi, December 9, 2004 11:06 Skomentuj komentarz


ale tak patrząc relatywnie... uczono mnie ekonomicznej zasady maksymalizacji zysku względnie minimalizacji strat, jeśli zysk jest niemożliwy.
no i w wielu wypadkach milczenie jest taką minimalizacją strat mogących wyniknąć z głupiego gadania.
szkoda, że nie u tych, co akurat naprawdę głupio gadają.
Skomentuj notkę
10 grudnia 2004 (piątek), 10:00:00

Filozofia kuchenna

Kurcze, dawno pisząc na pl.rec.religia się tak (meta) nie spociłem!

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@nooospammm.pp.org.pl>
Newsgroups: pl.soc.religia
Sent: Wednesday, December 08, 2004 10:14 PM
Subject: Refleksja nad "dobrem"

(...)

> > > > > > > # o nauce
> > > > > (...)
> > > > > przez takie podejście wierzących powstał 
> > > > > "głód mieszkaniowy" boga.
> > > > > nauka prędzej czy później znajdzie odpowiedzi
> > > > > na pytania, które zadała całkiem niedawno
> > > > > na drodze poszukiwania odpowiedzi na wcześniejsze pytania
> > > (...)
> > > a jeśli nie istnieje nic takiego jak metaświat?
> > > to już kwestia wiary.
> >
> > No i tym stwierdzeniem udowadniasz moją tezę,
> > że nauka jest zakrótka do badania Boga.
>
> Inaczej:
> teza: światem rządzi okrutna armia pegazów.
> argument - nauka nie udowodniła istnienia pegazów.
> kontrargument - nauka jest za krótka, pegazy nie należą do naszego
> świata, ale do metaświata, więc że nauka nie widzi tej armii pegazów, to
> znaczy tylko tyle że na pewno są
>
> rozumiem

Nie rozumiesz - ja nie napisałem, że udowodniłeś (lub nie) istnienia Boga. Napisałeś tylko dowód, na istnienie metaświata. Użyłeś relacji "rządzi", która powoduje, że pegazy należą do świata ale wyrzuć armie pegazów poza świat i zobacz co ciekawego Ci wyjdzie.

Inaczej:

Teza: świat został stworzony przez okrutną armię pegazów.

Definicja: nauka zajmuje się badaniem świata.

Wniosek 1: nauka nie może zajmować się badaniem pegazów.

Wniosek 2: nauka nie potwierdzi i nie zaprzeczy istnienia pegazów.

Wniosek 3: do badania problemów poza światem stworzonym (np. problemu czy? kto? jak? dlaczego? stworzył, o ile było stworzone) potrzebna jest metanauka.

Dowód: jeżeli ktoś stworzony na świecie zadaje pytanie wykraczające poza stworzony świat (np. pytanie i istnienie kreatywnych pegazów) to dowodzi, że istnieje metanauka.

* * * * *

Bardzo mi się ta Twoja prowokacja podoba, bo teraz możemy pociągnąć dalej szukając ciekawych sofizmatów. Np. pisząc to powyżej za pierwszym razem napisałem coś takiego:

Teza: świat został stworzony przez okrutną armię pegazów.

Definicja: nauka zajmuje się badaniem świata stworzonego przez pegazów.

I tu jest błąd w definicji bo akt stworzenia świata przez armię pegazów nie jest elementem naszego świata a więc nauka nie może tego badać. Należy więc poprawić definicje na....

Definicja: nauka zajmuje się badaniem świata być może stworzonego przez pegazów.

albo na lepszą, bez nieznaczących wstawiek:

Definicja: nauka zajmuje się badaniem świata.

* * * * *

Model jest o tyle ciekawy, że mogę jeszcze raz spróbować Ci wyjaśnić dlaczego Bóg jest dobry i koniec. Zobacz tezę:

Teza: świat został stworzony przez okrutną armię pegazów.

Obserwacja: pojęcie "okrutną" należy do ocen moralnych funkcjonujących na świecie nie można więc go użyć do oceny bytów metaświata jakim są pegazy.
Teza jest więc wewnętrznie sprzeczna i należy ją odrzucić. Może istnieć podobna teza niesprzeczna:

Teza: świat został stworzony przez armię pegazów.

Ale niesprzeczność powyższej tezy wcale nie oznacza jej prawdziwości. To tylko teza. Kant napisał to tak: "w kategoriach rozumu nie da się udowodnić istnienia bądź niestenienia Boga". Ja dodatm, że jeżeli ktokolwiek zadał pytanie o istniene Boga dowiół istnienia metanauki. Nie byleś w swym odkryciu pierszy - Kant zrobił to jakieś 200 lat wcześniej.

(...)


Kategorie: apologetyka, listy, _blog


Słowa kluczowe: nauka, metanauka, filozofia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 grudnia 2004 (sobota), 11:15:15

Katowickie cyrkulacje

Wszystko się kręci, ale ruch samochodowy w Katowicach kręci się w sposób szczególny. Wiedza ta,  podświadomie dostępna dla wszystkich katowickich taksówkarzy dla mnie do niedawna była wiedzą tajemną. Ponieważ przytrafiło mi się kilka razy przez nieuwagę objechać pół miasta postanowiłem zastanowić się chwilę i stworzyć wizje przydatną chyba tylko dla mnie.

W Trójmieście poruszamy się wzdłuż jednej osi, w Krakowie są aleje wieszczów i wewnętrzne planto-pułapki, po Warszawie jeździ się taksówkami więc po co się zastanawiać, we Wrocławiu należy znać sztuczki i uczyć się od tubylców. A w Katowicach może być przydatna moja mapa.

Dopisek dla tubylców: to, że zamkneli kawałek ulicy Jordana nie przeszkadza - należy tylko Plebiscytową pojechać jeszcze wyżej, wjechać ostatnim wjazdem na Wita Stwosza a potem przez Bratków i Astrów (żal mi mieszkańców tych ślicznych uliczek) i już jest się na zachodniej części Jordana.


Kategorie: , _blog


Słowa kluczowe: Katowice, plan miasta, organizacja ruchu


Komentarze: (10)

soul-sister, December 16, 2004 19:48 Skomentuj komentarz


hmm, Katowice.... chetnie pokręciłabym się ponownie z autkiem po mieście ale przez odwołanie R+ mam 0 współczynnik sympatii do poróży na południe

krisper, December 15, 2004 01:30 Skomentuj komentarz


A w Gliwicach jeździ się do knajpy Sorento, włoskiej knajpy w której mozna zjęść zarąbiaste ...polskie pierogi. hehe

ewka, December 14, 2004 21:10 Skomentuj komentarz


a w moim małym mieście chodzi sie na nogach :P a w lepszych wypadkach jeździ samochodem :P
Pozdrawiam :-)

falista, December 13, 2004 23:06 Skomentuj komentarz


alez to Trójmiasto mało skomplikowane ... wręcz nudne ... zapraszam na Grunwaldzką we Wrzeszczu o 15:00
:)))

pepegi, December 13, 2004 12:11 Skomentuj komentarz


fajny system! jako autochton nieraz mam problemy, a co dopiero gdybym tu nie mieszkał...

Taurus, December 13, 2004 11:19 Skomentuj komentarz


W Warszawie jeździ się taksówkami. (Czytaj: tramwajami, autobusami, metrem)

lilienn, December 12, 2004 14:58 Skomentuj komentarz


U nas remontuja jeden z mostów i cały głowny bieg rzeki aut kieruje sie mostem i skrzyzowanie koło mojego domu. Korki popoludniami roboia sie niesamowite. I wiesz co wymyslila opolska policja? POstawili na bite 8 godz. przez 5 dni w tyg. policjanta, który przelacza sobie guziczki i wten sposob steruje ruchem z zaleznosci od jego widzi-mi-się.
Kupa śmiechu. Stoję na środku skrzyżowania z 4 cieżkimi siatkami z 20 minut. Zielone swiatło dla samochodów się pali, żaden samochód nie przejadza. KOrki z innych stron rosną, a pan policjant szuka krzaczkow aby sie wysiusiać:) ehhh... a wszystko dlatego ze fotokomórki sa za drogie.

wings, December 11, 2004 20:44 Skomentuj komentarz


a wyobraź sobie, że mój mąż pracując jako zaopatrzeniowiec miał rejon Katowic... ciężarówką w godzinach szczytu musiał dostarczać towar do sklepów w centrum i nie tylko... jakoś dawał radę... dawał bo musiał ..

just-a-dreamer, December 11, 2004 20:08 Skomentuj komentarz


"we Wrocławiu należy znać sztuczki i uczyć się od tubylców."

A mi sie wydaje, ze i nam przydalaby sie taka mapa.
Chociaz rano i w godzinach szczytu.

myslicielka, December 11, 2004 19:58 Skomentuj komentarz


jeżdze codziennie przez rondo katowickie
czasami przejazd jedenego przystanku zajmuje ponad godzine
trzeba tylko uzbroić się w cierpliwośc brrrr
Skomentuj notkę
16 grudnia 2004 (czwartek), 13:13:13

Suweren (z cyklu: zabawa w słowa)

1. Suweren

Suweren to panujący, monarcha, władca; ktoś w danym miejscu niezależny, sprawujący władzę i tworzący prawo.

2. Suweren (za wikipedią)

Suweren - w systemie feudalnym, pan swoich wasali, jednocześnie suweren może być wasalem suwerena seniora, osoby stojącej wyżej w drabinie zależności. Suweren zapewniał swoim wasalom ochronę w zamian za hołd i służbę wojskową. Wasale dostawali w użytkowanie lenno (feudum), które z kolei przekazywali swoim wasalom.

3. Suweren (za słownikiem wyrazów obcych)

Suweren (francuskie souverain, ze średniowiecznej łaciny superanus ‘najwyższy’, od łacińskiego superus) w średniowieczu władca niezależny od niczyjej zwierzchności; obecnie także, czasami, określenie władcy niezależnego.

4. Dogmat

Bóg jest suwerenem.

I koniec, i już, choć jak zwykle w takich sytuacjach chce mi się dodać: jedynym, pełnym, najwyższym ale po co to dodawać! W końcu słowo suweren jest absolutem i jak każdy absolut samo w sobie wystarcza. Należy jednak pamiętać, że w średniowiecznej, feudalnej koncepcji świata każdy suweren miał swoich lenników (wasali), którzy z kolei byli suwerenami w swoich lennach i zapewne też mieli swoich wasali.

Saddam Husajn chciał być suwerenem w Iraku ale Bush miał inne zdanie na ten temat i jego suwerenność naruszył. Bush ma koncepcje, że Stany Zjednoczone mają być suwerenne czyli ich władca (kto tam u nich rządzi? prezydent, senat, demokracja) mają być suwerenem. Ale czy czasem nie są oni tylko lennikami na ziemi? Skoro tak łatwo przekonać Husajna, że suwerenem nie jest to z Bushem i Putinem musi być trudniej, ale zapewne się to da i to zarówno w wymiarze ziemskim jak i wiecznym. Na pewno jednak żaden człowiek w wymiarze wieczności suwerenem się czuć nie może - wszak jego życie jest tylko lennem z którego wcześniej czy później będzie się musiał rozliczyć, bo przecież...

Bóg jest suwerenem!

5. Ciekawostki


Kategorie: apologetyka, dogmatyka, filozofia, _blog


Słowa kluczowe: Suweren, władca, najwyższy, Bóg, filozofia


Komentarze: (2)

zeitderstille, December 16, 2004 21:44 Skomentuj komentarz


a moze głodnemu chleb na mysli

w34, December 16, 2004 13:15 Skomentuj komentarz



Nie lubię wódki, ale czasem jak w okolicy pojawia się słowo "absolut" to przed oczami mam butelkę.

Siła reklamy!

Skomentuj notkę
17 grudnia 2004 (piątek), 12:28:28

Leszek Miller kończy

"Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie zaczyna"

To powiedział Leszek Miller o premierze Jerzym Buzku a ja teraz ze smutkiem przyłączam się do przypominaczy tych słów bo teraz dokładnie widać kto naprawdę jest zerem.

Szkoda tylko, że w tej dyskusji chodzi o urząd premiera.

A grafika jest taka jak potrafię zrobić - zresztą dla Leszka Milera nie warto wychodzić poza Windowsowego Paint'a.


Kategorie: polityka, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: Leszek Miler, Miler, SLD


Komentarze: (4)

myslicielka, December 18, 2004 10:29 Skomentuj komentarz


rany jak ja nie lubie tego człowieka

krisper, December 18, 2004 00:16 Skomentuj komentarz


wydaje mi się, że powiedział to dużo wcześniej, na początku "nowej rzeczywistości",gdy jedna pani napisała książkę o tym, jak to sypiała z politykami. o millerze wypowiadała się o ile dobrze pamiętam dość pochlebnie , że długo może czy coś w tym rodzaju i wtedy te słowa millera padły jako komentarz do tej opinii. chyba, że coś totalnie pokręciłem.

Wycbrzy, September 20, 2007 20:28 Skomentuj komentarz



Panie Miler , jest Pan zero !!

larka, October 4, 2007 00:43 Skomentuj komentarz


wiec ja powiem tak lubie tego goscia ma to cos co innym mpolityka brakuje zaluje ze wyjechalam z polski i nie moge na niego zaglosowac P.Leszku jest pan super
Skomentuj notkę
17 grudnia 2004 (piątek), 18:54:54

O miłości i małżeństwie

Nie lubię pisać na ten temat, ale poproszony napisałem. Oto co mi wyszło.

----- Original Message -----
From: "Wojtek - W34" <w34@blog.pl>
To: "(...)" <.....@blog.pl>
Sent: Monday, November 29, 2004 5:32 PM
Subject: o miłości i małżeństwie
 

Witaj

Poruszyłaś wiele tematów, poważnych spraw więc przystępuję do odpowiadania. Co mi z tego wyjdzie - zobaczymy.

Na początku podziękuję Ci za to, że czytasz. Czasem wydaje mi się, że teraz to rzadkość, że raczej w publicznych dyskusjach częściej chodzi o zamanifestowanie swojego istnienia niż o rzeczywistą wymianę poglądów. Ale skoro czytasz to mam motywację aby pisać.

Ale do rzeczy, piszesz tak:

> Jest jedna sprawa w Twoich opiniach
> z która nie potrafię się zgodzić.
> Zakładasz że aby mężczyzna mógł
> pokazać te wszystkie wspaniałe cechy takie
> jak odpowiedzialność, opiekuńczość, ojcostwo,
> zapewnienie bezpieczeństwa i
> tak dalej potrzebne jest małżeństwo?
> Dlaczego?
> Nie wystarczy powiedzieć związek...?

A ja odpowiadam:

 

1) Na początek musimy nieco pomęczyć się ze słowem "miłości" aby łatwiej było potem o "małżeństwie"

Osobiście uważam, że pod słowem miłość rozumie się dwa zjawiska często nieświadomie mieszając je. Spróbuję je zdefiniować:

- miłość #1 to stan psychiki człowieka, w który to stanie jest mu dobrze i to dobrze jest spowodowane bliską obecnością w jego życiu innego człowieka. Oczywiście spróbuj mniej czepiać się szczegółów definicji i tu nieco ogólniej użyć słów "dobrze", "bliską". W tym zjawisku mamy doczynienia z odbieraniem miłości, odczuwaniem miłości. Taka miłość to stan w którym mówisz do osoby kochanej "jest mi z tobą dobrze". Czasem łatwiej nazywać to zakochaniem ale wiele osób nazywa to po prostu miłością. Ja będę oznaczał to jako miłość #1

Tak więc miłość #1 tu definiuję jako "jest mi z tobą dobrze" i koniec. Zwróć uwagę więc, że mówimy tu o miłości, która jest odczuciem, subiektywnym odczuciem a więc wprost uczuciem.

- miłość #2 to zupełnie coś innego. Miłość #2 to decyzja człowieka, że chce dobra dla innej, bliskiej mu osoby, dla osoby, którą kocha. Osoba taka komunikuje drugiej osobie: "kocham cię, a więc chcę dla ciebie wszystkiego co jest dobre". To nie jest już zakochanie (czyli magiczne coś, co zmienia się w człowieku) ale jest to mniej lub bardziej świadoma decyzja.

A co co w świecie nazywa się miłością jest splotem tych dwóch postaw, przy czym w skrajnych przypadkach jest 100% jednego i 0% drugiego i daje (szok!) jest mowa o miłości. Czy jednak dalej jest to miłość? Wiem, że z powodu niezrozumienia, niedopowiedzenia, z powodu niedodefiniowania tego słowa bardzo często dochodzi do dramatów bo ktoś komuś powiedział "kocham cię", ten drugi usłyszał "kocham cię" i całkowicie się niezrozumieli. Myślę, że sama sobie dorobisz hipotetyczne, albo co gorsza rzeczywiste przykłady do takich nieporozumień.

Może jeszcze krótko o tym czym na pewno nie jest miłość.

Na pewno miłość nie jest transakcją a wypowiedź "kocham cię ponieważ robisz dla mi to i to" z akcentem na słowo "ponieważ" definiuje właśnie transakcję. Np. w sklepie mówisz "proszę mi dać kilo ogórków ponieważ mam pieniądze i nimi zapłacę" i wtedy wszystko jasne. Problemem jednak jest to, że na świecie wielu ludzi komunikuje "musisz mnie kochać ponieważ ja dla ciebie robię tyle rzeczy (np. cię kocham)". Ale miłość to nie transakcja - w miłości ludzie muszą być wolni a transakcje ze swej natury ludzi wiążą.

Miłość też nie jest szantażem (transakcją wymuszoną). Jeżeli ktoś mówi: "musisz mnie kochać bo inaczej ja jakoś nieprzyjemnie dla ciebie zadziałam" to odbiera tej drugiej osobie możliwość samodzielnego, wolnego podjęcia decyzji o kochaniu. Zobacz jaką głupotę wyśpiewał pewien facet w słowach "zobaczysz czym moja miłość jest ... dla ciebie zabiję się" - może jestem za stary aby zrozumieć czerwonowłosego ale przecież nie można wymuszać miłości poczuciem winy, nie mówiąc już o tym, że po to aby kochać to musi się po prostu być.

Wiem, że już wiele listów napisałem na ten temat. Jeden z nich nadawał się do upublicznienia dlatego proszę zobacz na adres
http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=5871534  
tam pogłębiam nieco ten temat.

A wszystko co będzie mi potrzebne dalej, i to chciałbym abyś zapamiętała to to, że miłość do zlepek dwóch rzeczywistości: 
  - miłość #1 to uczucie mówiące że jest mi z kimś dobrze;
  - miłość #2 to decyzja, że ja będę komuś czynił dobrze.

2) Temat dwa - małżeństwo. Trudny temat, ale póki wezmę się za ten temat muszę uczynić dwie małe refleksje osobiste wywołane Twoim listem. A więc teraz mała odskocznia.....

(...)

 

5) No to teraz do małżeństwa wracając.

Użyłaś słowa "związek" ja użyłem "małżeństwo" ale zostawmy na chwilę słowa a skupmy się na znaczeniu. Aby nam było łatwiej odrzućmy na chwilę cały kulturowy bagaż małżeństwa związany z kościołem, sakramentem (a co to jest?), urzędem stanu cywilnego, weselem, wódką na weselu i pijaną rodziną (tfu!), idiotyzmem kawałów w nocach poślubnych, i wszystkich sprawach materialnych związanych z mieszkaniem, kasą, prezentami, biała suknią i innymi ciuchami itp.

Skupmy się na czystym związku dwóch osób tak jakby tej całej otoczki kulturowej nie było. Popatrz jak działa związek dwóch kochających się osób:

Osoba A komunikuje osobie B:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

Osoba B komunikuje osobie A:

   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

 

Oczywiście takie związki nie uruchamiają się na przyciśnięcie guzika. Aby coś takiego zaistniało musi być wcześniej jakaś faza prezentacji ("ładna jestem"), zalotów, wykonania przez te osoby nawzajem jakiś gestów ("chcesz cukierka"), poznania się... ale krok do kroku, jeżeli relacja jest szczera, komunikowanie prawdziwe to w związku padną deklaracje: typu "kocham cię i chcę być przez ciebie kochana" o czym napisałem powyżej.

A małżeństwo? Małżeństwo to jest taki związek, gdzie te deklaracje padły w sposób świadomy, niewymuszony, prawdziwy i są to deklaracje wiążące. W różnych kulturach robi się to różnie - we wszystkich jednak taki związek ma charakter społeczny a więc ludzie żyjący obok są o takim związku informowani (stąd wesele, bo ci inni się z tego cieszą).

Jeżeli więc dwie osoby powiedzą sobie iż chcą się kochać oraz mniej lub bardziej formalnie komunikują to na zewnątrz (czy w formie ślubu, czy tylko chodzenia na spacer trzymając się za rękę) mamy doczynienia ze związkiem. Kiedy inni będą uważać go za małżeństwo zależy już tylko od środowiska kulturowego tych innych. Np. katolik będzie uważał małżeństwo za małżeństwo dopiero, gdy zawarty będzie ślub kościelny. Dla katolika więc nie są pełnym małżeństwem ludzie, którzy takiego ślubu nie mają niezależnie czy są to protestanci (co to za ślub bez sakramentu), ateiści (przez urzędnikiem Stanu Cywilnego) czy też muzułmanie, którzy do tego mogą mieć więcej żon. Ale zupełnie inne spojrzenie będzie miał na to protestant, który swoje przekonania opiera na Biblii - dla niego małżeństwem będzie i małżeństwo katolika i ateisty o ile nastąpiło to co w małżeństwie (czy jak wolisz w związku) jest najważniejsze, czyli wyrażenie woli dwóch osób, że się kochają i że chcą w tym związku trwać.

W dzisiejszej kulturze zachodu funkcjonuje wiele małżeństw nie będących formalnie nimi. Niedawno dowiedziałem się, że mój kolega ma tą kwestie nie do końca uregulowaną (nie było ślubu) mimo iż zawsze mówił o swojej żonie "żona" i ma z nią dwóch ślicznych chłopaków. Takie małżeństwo ma pewne wady - pewnie nie mogą wspólnie rozliczać podatków :-) ale to jest małżeństwo, bo gdzieś podjęli decyzje o dzieleniu się życiem w miłości, wszyscy tak ich traktowali a oni to też komunikowali otoczeniu.

 

6) O ślubie

Jednak chciałbym przekonać Cię, że nie każdy związek dwóch osób jest małżeństwem. 

Przeanalizujmy tają relacje:

Osoba A komunikuje osobie B:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1)

Osoba B komunikuje osobie A:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1)

Mamy dwie zakochane osoby, którym jest ze sobą dobrze. Czy takie osoby troszczą się o siebie? Tyle, o ile jest im to potrzebne aby trwać w uczuciu. A co będzie jak uczucie wygaśnie? Pewnie przestaną trwać w tym związku bo po co się męczyć. A może uczucie nie wygaśnie? Wygaśnie bo cechą uczuć jest zmienność, niezależnie czy zmieniają się 3 razy dziennie czy raz na 3 lata. Uczucie wygaśnie zwłaszcza, gdy nie ma paliwa, które mogło by je podtrzymywać a nie ma go w związku, który opisałem powyżej.

Wniosek: aby związek był trwały musi z fazy zakochania (miłość #1) przejść w fazę miłowania (miłość #2). A w jaki sposób przechodzi? Poszukaj.... moim zdaniem wystarczy, że złapiesz różnice między tymi dwoma związkami:

Osoba A komunikuje osobie B:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

Osoba B komunikuje osobie A:
   - czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)

 

Ten związek różni się od poprzedniego tym, że dwie osoby zadeklarowały miłość #2 w stosunku do drugiej osoby, czyli nie mówią "jest mi z tobą dobrze" ale mówią też "chcę dobra dla ciebie". Taki związek cechuje się jedną ważną rzeczą: jeżeli deklaracje były szczere taki związek jest trwały. A jeżeli te deklaracje wypowiedziane zostaną w jakiejś uroczystej formie, w formie ślubowania: ("ślubuję ci miłość") to będziemy mieli doczynienia z tym, co w naszej kulturze nazywa się ślubem a więc początkiem małżeństwa.

Zwróć uwagę, jak kulawy jest związek w którym dwie osoby trwają a nie deklaracje, zobowiązania, ślubowania nie zostały wypowiedziane!

 

7) Ciekawostka (i jednocześnie dygresja, więc możesz nie czytać). W małżeństwie może pojawić się dziecko i wtedy staje się ono kolejna osobą w związku. Zobacz jak działa macierzyństwo:

Osoba rodzica komunikuje dziecku:
   - cieszę się z tego że jesteś (miłość #1) - będę się tobą opiekować (miłością #2)

Osoba dziecka komunikuje rodzicowi:
   - cieszę się, że jesteś bo mogę dzięki tobie się rozwijać (miłość #1)

Związek niesymetryczny a działa. Do czasu.... do czasu aż dziecko dorośnie i związek ten będzie mógł być dalej partnerski.... i to też do czasu, gdyż z czasem, u rodzica pojawi się starość i wtedy związek ten może wyglądać tak:

Osoba starszego rodzica komunikuje dorosłemu dziecku:
   - jestem stary i potrzebuję Twojej opieki (miłość #1)

Osoba dorosłego dziecka komunikuje starszemu rodzicowi:
  - szanuję cię bo jesteś moim rodzicem (miłość #1) i  opiekuję się, tobą w twojej starości (miłość #2)

 

8) A teraz odpowiadam na Twoje pytanie:

> Zakładasz że aby mężczyzna
> mógł pokazać te wszystkie wspaniałe cechy
> tak dalej potrzebne jest małżeństwo?


Tak! Małżeństwo od związku różni się tym, że mężczyzna podjął decyzję, że chce być odpowiedzialny, opiekuńczy, chce dać bezpieczeństwo czyli chce dla drugiej osoby "dobrze". Jeżeli mężczyzna taką decyzje podejmie, zadeklaruje i wypowie to już mamy połowę małżeństwa. Drugą połową jest żona.

Oczywiście możesz teraz mi zarzucić, że odwróciłem kota ogonem ale zastanów się czy czasem na świecie nie jest wszystko poobracane a ja tylko nie wyprostowałem mówiąc jak to wszystko powinno być.

Ja twierdzę, że jak jest związek z deklaracją miłości to mamy doczynienia z małżeństwem. Ale na świecie jest tak, że jest kupę małżeństw, w których nikt niczego nie deklarował albo deklaracje były pustymi słowami wypowiedzianymi w kościele ponoć przed samym Bogiem. Tylko czy te małżeństwa są małżeństwami? Formalnie tak ale tak naprawdę? Oczywiście są też związki bez ślubu, które formalnie małżeństwami nie są a funkcjonują wspaniale. Słowa, słowa, słowa...... słowa są ważne!

Tak więc ja napisałem Ci o małżeństwie jakie być powinno. Chciałem abyś to wiedziała, bo to jest ważne. A to co widzisz wokoło to już praktyka. Pewnie Cię to odrzuca,  skoro piszesz, że "małżeństwo cię przeraża" ale ja wiem, że odrzuca Cię to co widzisz a nie to co powinno być.

(...)

10) O ideałach

Podobało mi się Twoje zdanie "o ideałach czyli facetach którym nie brakuje niczego czego nam potrzeba." Jest ciekawe :-)

(...)

A teraz oceń co mi wyszło. Jeżeli masz pytania, wątpliwości, chcesz podyskutować - jestem do Twojej dyspozycji.

Bądź zdrowa!

Wojtek (w34@blog.pl)

Aby lepiej zrozumieć moją pisaninę lepiej zapoznać się ze znaczeniem używanych przeze mnie słów. Tu są linki do słownika, który buduję pod hasłem "zabawa w słowa".


Kategorie: listy, miłość, _blog


Słowa kluczowe: miłość, małżeństwo, seks, sex, relacja, dojrzałość


Komentarze: (16)

w34, December 21, 2004 11:29 Skomentuj komentarz


-> Myślicielka: Nie wiesz co myśleć ale nie załamuj się i mimo to próbuj.
:-)

-> j-a-d: (1) Tylko nie przez "Pan". Jestem Wojtek.
(2) Nie lubię pisać o miłości, bo jest to temat w którym widzę jak bardzo w życiu zawodzę. Każde zdanie jest więc oskarżeniem bo teoria teorią a życie zyciem. Paweł z Tarsu określił to tak: "Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię." (Rz7) i te słowa dobrze oddają to co czuję pisząc o miłości.

-> falista: Tak, masz racje. To o czym piszesz to rzeczywistość ja zaś opisuję zjawiska w czystej, wysublimowanej postaci. Piszę jak wydaje mi się iż powinno być, jak wydaje mi się, że Pan Bóg to poukładał. A jest tak jak jest i Twoja obserwacja rzeczywistości jest jak najbardziej na miejscu. Warto jednak wiedzieć jak być powinno aby wiedzieć do czego dążyć.

-> Krisper #1: Jak się czuję? Połamany, bo nie polazłem dziś na basen (zaspałem) i teraz lenistwo bierze górę.

-> Krisper #2: Jeżeli chodzi o relację miłości to zachodzi ona pomiędzy dwoma osobami. I koniec! Nic nie będę pisał o stanie tych osób, ich wieku, płci, powiązaniach. Małżeństwo jest jednak w jakiś sposób unikalnym miejsce realizowania unikalnej miłości. Już nieco innym, choć równie intymnym jest rodzina jak się pojawią dzieci. Miejsce realizacji miłości jest też Kościół Jezusowy - przynajmniej do tego zachęcał nas Jezus. Tak więc miłość można realizować w wielu miejscach i na wiele sposobó, przy czym każda ma swój opis standardu, który można nazwać dobrym. Miłość małżeńska jest więc zawsze unikalną miłością dwóch płci i niech mi nikt nie wmawia, że homo mogą tworzyć małżeństwo albo, że można kochac i żonę i kochankę jednocześnie (co innego trudny problem posiadania dwóch :-) żon).

A jeżeli masz wiecej osób do kochania to się ciesz - zawsze to łatwiej realizować swoją potrzebę kochania i bycia kochanym niż będąc samotnym
:-)

krisper, December 19, 2004 23:09 Skomentuj komentarz


jeszcze jedna rzecz. czegoś tu brakuje moim zdaniem. te dwie relacje nie wyczerpuja chyba tematu, bo... no właśnie. relacji nr.1 to ja miałem i mam trochę więcej niż jedną. relacji nr.2 też a co ciekawsze wydaje mi sie, że mogę je przypisać w sosunku do kilku kobiet jak i do kilku mężczyzn, a nie jestem chyba ani bi, ani homo ;-). a na dodatek jedną żone mam i córę tez. więc powinno tam byc jeszcze coś... chyba. troche dużo tych chyba.

krisper, December 19, 2004 22:42 Skomentuj komentarz


ale jaja. jak się czujesz gdy walą Ci na pan? na ale ja też o tym anipisać, ani gadac nie lubie, więc chyba tez jestem już "pan", tyle że z ta mądroscią u mnie bywa różnie ;-)

falista, December 19, 2004 19:50 Skomentuj komentarz


jednego aspektu zdaje się nie poruszyłeś w tym liście (albo go poruszyłaś, jedynie wyciąłeś jego treść przed zamieszczeniem w sieci) - miłość w stosunku do małżeństwa inaczej jest postrzegana przez osoby w różnym wieku.
Dla dwudziestolatka wystarczy sama miłość, bez specjalnego nacisku na formalizację związku, przez co większość dwudziestolatków tak uparcie trwa w "wolnych związkach" z rzadka decydując się na ślub bez specjalnej przyczyny.
Dla trzydziestolatków ważna jest miłość i formalizacja związku z Tą osobą, gdyż często w tym wieku ma się za sobą pierwszy poważny miłosny kryzys (w związku lub w małżeństwie – bez znaczenia). Często dla trzydziestolatka pod presją otoczenia formalizacja związku bez miłości jest też dobrym rozwiązaniem – na krótką metę, ale zawsze to „lepiej być rozwódką, niż starą panną”.
Później miłość i małżeństwo idzie ze sobą w parze – bo i miłość jest dojrzalsza, i małżeństwo nie jest wybrykiem młodości, ani potrzebą chwili.
Według mnie ta granica postrzegania małżeństwa jako uzupełnienia związku dwojga kochających się ludzi, przebiega gdzieś w okolicy 25 urodzin. Mogę się mylić o +/- 2 lata.

just-a-dreamer, December 18, 2004 14:04 Skomentuj komentarz


Przeczytalam cala notke, zaintrygowal mnie fragment o milosci miedzy (a moze lepiej "w") rodzicami a dziecmi.
A potem znowu wrócilam do poczatku, zobaczylam cos, czego wczesniej zdaje sie, nie widzialam:
"Nie lubię pisać na ten temat".
Dlaczego? Nie lubi Pan (pisze tak, bo pewnie jest Pan starszy ode mnie, madrzejszy i bardziej doswiadczony) pisac o milosci?

myslicielka, December 18, 2004 10:28 Skomentuj komentarz


a ja zupełnie nie wiem co myślec o miłości

iwonsia, March 22, 2007 19:15 Skomentuj komentarz


Napisales wiele ciekawych rzeczy o milosci i malzenstwie. Czy mogę mieć pytanie? Opisales dwa rodzaje definicji milosci (miłość #1 to uczucie mówiące że jest mi z kimś dobrze; - miłość #2 to decyzja, że ja będę komuś czynił dobrze). Ale jak rozpoznac ze ta druga jest szczera? Jak udowodnic ze to co widzimy w drugiej osobie to nie jest tylko zauroczenie? Jak się przekonac ze to co ta druga osoba robi to jest dla naszego dobra, ze ona chce naszego dobra (a nie tylko swojego)? Myslisz ze wystarczy zapytac i otrzymac przyrzeczenie?

anonim, March 24, 2007 00:27 Skomentuj komentarz


Po pierwsze, odłożyć emocje. Emocje są super, ale myśleć należy bez nich.

Po drugie myśleć, obserwować, rozmawiać, dopytywać się, analizować zachowania, dochodzić znaczenia wypowiedzianych słów. Wszystko bez emocji, na rozum. "I wtedy sobie zadać pytanie: czy to jest miłość czy to jest kochanie".

Jeżeli z punktu drugiego wyjdą pozytywne wnioski to można włączyć emocje, cieszyć się nimi, bawić z lekka namiętnością bo jest bezpiecznie, bo jest miłość.

Jeżeli są wątpliwości to czekać, być ostrożnym bo złe decyzje wiele kosztują a chwila uniesienia może zniszczyć przyszłe lata. Czas pomaga sprawdzić a jeżeli relacja jest prawdziwa i dobra to nie zaszkodzi jej, więcej - wzmocni i utrwali.

iwonsia, March 29, 2007 02:18 Skomentuj komentarz


Nie sadzisz, ze bardzo trudno jest odlozyc emocje? Zwlaszcza, gdy jest sie z kims od kilku miesiecy i wszystko co robi lub mowi 'obiekt naszych zainteresowan' wywoluje w nas silne emocje, pozytywne lub nie. I czy nie trudno jest wtedy racjonalnie myslec i analizowac zachowania? Mysle, ze dlatego tak czesto mylimy sie w swoich wyborach. Natomiast watpliwosci sa chyba zawsze tylko nie zawsze chcemy o nich pamietac. A moze z wiekiem przychodzi madrosc i racjonalniejsze pojmowanie rzeczywistosci a milosc jest wtedy tylko kalkulacja plusow i minusow zwiazku z druga osoba?

anonim, March 29, 2007 13:52 Skomentuj komentarz


1. Ja nie powiedziałem, że to jest łatwe i cieszę się, że widzisz tą trudność, że jesteś jej świadoma.

2. Ale z tym myśleniem to też nie należy przeginać, bo związek dwóch osób nie może być transakcją rozważaną metodą biznesową (na Exela), rozważaną pod kątem "co mi się opłaca". Trwały związek to też decyzja...

3. Trwały związek to też decyzja (często decyzja wypowiedziana publicznie) a tą jak podejmiesz, to należy w niej być konsekwentnym i w niej wytrwać pomimo nagle pojawiających się strat. Ale podejmując decyzje lepiej przynajmniej na prawdę wiedzieć z kim ma się doczynienia, a więc jednak wyłączyć emocje i troszkę pomyśleć.

4. Strasznie to zakręcone jest - ale nie daj się zwieść tym co twierdzą, że życie to pasmo przyjemności i zabaw. Kłamą! Kłamią chcąc sprzedać Ci kolejną zabawkę.

iwonsia, March 30, 2007 16:10 Skomentuj komentarz


Zycie to na pewno nie pasmo przyjemnosci i zabaw. Mysle, ze to ciagle podejmowanie decyzji, dokonywanie wyborow i branie odpowiedzialnosci za swoje czyny. Czesto nie zdajemy sobie z tego sprawy. A mnie czasem przytlacza zbytnia swiadomosc odpowiedzialnosci za kazda decyzje. Czasem chcialabym wylaczyc ta czesc mojego umyslu, brac zycie takim jakie jest, przestac analizowac i nie przejmowac sie konsekwencjami... Tylko czy nie bylo by to cofnieciem sie do dziecinstwa?

anonim, March 30, 2007 17:35 Skomentuj komentarz


Przekonany jestem, że stosując się do _dobrych_ zasad podanych przez Niego, oraz będąc w bliskiej relacji z Nim możemy tak właśnie żyć. Żyć bezpiecznie i bezstrosko, bo to JEMU zależy na nas i to ON jest gwarantem naszego życia.

ON już wziął na siebie największą konsekwencje naszych słabości (za kilka dni będziemy obchodzić pamiątkę tego wydarzeni) więc skoro poradził sobie z takim czymś jak śmierć (i to śmierć na wieki) to myślę, że poradzi sobie z innymi rzeczami.

Raduj się więc w NIM i czuj się jak dziecko, o ile Nowonarodfzonym (w Nim) Dzieckiem Bożym jesteś.

iwonsia, April 2, 2007 09:38 Skomentuj komentarz


Dlaczego tak trudno jest podjąć w życiu właściwą decyzję?
Jeżeli życie na tym świecie jest dobrem darowanym przez Niego to dlaczego pozwala On nam popełniać błędy za które ponosimy karę?
Dlaczego nie prowadzi nas za rękę i nie uprzedza zanim zrobimy coś złego, że tak nie można, przecież tak robią rodzice a my jesteśmy Jego dziećmi?
Owszem dał nam zasady, wskazówki jak mamy postępować, ale czy jako Jego dzieci nie zasługujemy na ochronę przed upadkiem, na znak ostrzegawczy zanim popełnimy błąd?

anonim, April 2, 2007 18:01 Skomentuj komentarz


No dobrze, to teraz rozmawiamy o wolności.

Byłaś dzieckiem i byłaś prowadzona za rękę (więcej, byłaś karmiona, pielęgnowana, nauczana, wychowywana). Czy dalej tego oczekujesz od swoich rodziców? A jak postępujesz (albo będziesz postępować) z własnymi dziećmi? Dasz im wolność gdy będą już wiedziały, że mają wolę i gdy nauczysz ich tej woli (z wszystkimi konsekwencjami) używać?

Wiesz co - jestem dostępny pod wojtek@pp.org.pl może łatwiej będzie pociągnąć ten temat via email.


W.

kristof, November 6, 2008 23:54 Skomentuj komentarz


gowno!
milosc to wyrzeczenia na rzecz drugiej osoby, malzenstowo to kontrakt prosze poczytac kodeks rodzinno opiekunczy, oszustwo w imie "milosci" tyle ze ten kto chce slubu temu nie wystarcza uczucie, chce zabezpieczenia , pewnosci, sankcji i kary gdy sie cos nie ulozy! to nie milosc to EFOIZM

w34, November 7, 2008 15:35 Skomentuj komentarz


nie ma jak siła argumentu.
Skomentuj notkę
21 grudnia 2004 (wtorek), 10:42:42

tabelka brzydkich kolorów

1 2 3 4 5 6 7 8

Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: informatyka, kolory, tabelki, style


Komentarze: (6)

w34 -> DeeL, December 30, 2004 09:26 Skomentuj komentarz


Musisz zmniejszyć jasność monitora albo zwiększyć nieco nasycenie. One są różne!

DeeL, December 24, 2004 09:14 Skomentuj komentarz


Ja wyjde z pytaniem calkiem z boku i zapytam (100% szczerze).

Czy te kolory naprawde sa inne, bo mimo iż pofatygowałem się po styl;
td.bc1{background-color: #FFFFF8; font-weight: bold}
td.bc2{background-color: #FFF8F8}
td.bc3{background-color: #F8FFF8}
td.bc4{background-color: #F8F8FF}
td.bc5{background-color: #F8FFFF}
td.bc6{background-color: #FFF8FF}
td.bc7{background-color: #F8F8F8}
td.bc8{background-color: #FBFBFB}

Ja naprawde swoim daltonistycznym okiem zauważam tylko tyle ze 1 jest pogrubione, a cała reszta jest dla mnie w 1 kolorze.

Pozdrawiam DeeL - ślepiec

w34 -> lilienn + nen, December 23, 2004 09:31 Skomentuj komentarz


Dlaczego są brzydkie? No coż pojęcie przydota należy do kategorii estetyka a ta, w przeciwieństwie do etyki nie ma aż tak ostrych kryteriów obiektywnej oceny. Patrząc na niektóre instalacje współczesnych "artystów" widać wyraźnie, że piękno (no chyba, że tam nie chodzi o piękno) jest rzeczą względną.

Ale relatywizuje zamiast odpowiadać więc może jednak odpowiem:

1) Są brzydkie ponieważ pomimo tego, że ja jest stworzyłem mi się nie podobają - ocena jak najbardziej subiektywna.

2) Są brzydkie, ponieważ tylko pozornie należą do tej samej palety (próbuje teraz obiektywizować piękno)

W 1989 r. w czasie rozmowy z Krisperem na rynku w Choinicach (dokładnie to było 14 sierpnia wieczorem) postawiłem tezę, że estetyka, podobnie jak etyka też ma swoje źródło w Bogu i też jest bezwzględna. Patrząc na stwórcę wiemy co jest dobre i pewnie obcując z nim bardzie wiedzielibyśmy tez co jest piękne (choć w z objawienia nie wynika, że całe stworzenie było stworzone pieknie - wiadomo to tylko o Szatanie)

Teza ta jest bardzo śmiała, wielu próbowało ją udowodnić ale nikomu jeszcze nie wyszło.

Ja w każdym razie w tej chwili słucham Pasji Janowej J.S.Bacha i bez dowodu przyjmuje, że tak jest.

lilienn, December 22, 2004 19:15 Skomentuj komentarz


W dalszym ciągu nie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego są brzydkie...

Poza tym piątka jest the best...

w34 -> neno, December 22, 2004 17:47 Skomentuj komentarz


To są syntetyczne kolory dobierane przeze mnie na zasadzie "0xFFFFF8 będzie dobrze bo oxFFFFFF0 jest za bardzo". Nie są z tej samej palety, nie zachowują stylu ... po prostu są niedopasowane.

Ale już koleżanka graficzka zaoferowała się, że zrobi ładniejsze.

anonim, December 22, 2004 10:29 Skomentuj komentarz


dlaczego brzydkich ?
Skomentuj notkę
21 grudnia 2004 (wtorek), 11:36:36

Rabin czterostanowy

1. Kawał o rabinie.

Pewien rabin, z przedwojennego Sochaczewa, widząc swą grzeszność swojej kongregacji powiedział:


Jeżeli, co nie daj Boże, Bóg jest to niech nas ręka boska broni
ale
jeżeli, co daj Bóg, Boga nie ma to chwała Bogu!

Nota techniczna: dla zwiększenia efektu należy przetrenować swoją dykcję wypowiadając kilkukrotnie powyższą frazę głośno.

2. Tabela możliwych stanów

Subiektywna wiara

Obiektywna prawda

Bóg jest Boga nie ma
Człowiek wierzy w Boga
(teizm)

Stan #1

Życie w prawdzie

Stan #2

Życiowa pomyłka, błąd pierwszego rodzaju

Człowiek nie wiedzy w Boga
(ateizm)

Stan #3

Błąd drugiego rodzaju

Stan #4

Życie w prawdzie

3. Komentarz

  • Stany #1 i #4 obrazują życie zgodne z rzeczywistością - to miłe.
  • Stany #2 i #3 to stany obrazujące życie w błędzie. W stanie #2 błąd człowieka maskuje się z nieistnieniem bytu wyższego zaś w stanie #3 już tak nie jest i Ryszard określa ten stan #3 jako "błąd drugiego rodzaju" (Rysiu: thx.) czyli błąd niebezpieczny. Biblia kwituje ten stan jednym zdaniem "Głupiec rzekł w sercu swoim: nie ma Boga." (Ps 14) 
  • Ze stanu #4 niektórzy hedoniści wyciągają wniosek zapisany przez Św. Pawła takim słowami: "Jedzmy pijmy bo jutro pomrzemy" (1Kor 15.32)

4. Tabelek

Nie mogę patrzeć na te kolorki w tabelce. Ale skąd wziąć inne?


Kategorie: kawały, judaizm, Izrael, _blog


Słowa kluczowe: kawały, judaizm, Izrael, Talmud, religia, ateizm


Komentarze: (3)

DeeL, December 23, 2004 13:12 Skomentuj komentarz


>> Co do tabelek, jestem umiarkowanym daltonistą (tzn. zielony czerwony żółty niebieski rozpoznaje, ale problemy mam z odcieniami), osoby robiące badania do prawa jazdy czy na WKU na pewno spotkały się z taką fajną książeczką z kropkami w różnych odcieniach na których widać cyferki. Ja wymiękłem na 3 stronie dalej nie widziałem już nic :) Tak więc kolory tabelek to dla mnie tak istotne jak różnice między kolorami tabelki, małe różnice mało istotne bo i tak ich nie widzę :)

>> Co do stanu #2 i #3, to pasowało by wprowadzić jeszcze kategorie dla ludzi typu „Wierze że wierze” oraz „Niewierze że wierze”. Chodzi mi o ludzi którzy kierują się motywacją opisaną takimi słowami; „Wierze bo jeśli Bóg istnieje to pójdę do nieba a jeśli go niema to nic na tym nie tracę”, oraz „Niewierze w Boga, ale jeśli Bóg istnieje to i tak będzie dobrze bo żyje uczciwie i godnie”. Opcja 2 tycząca się stanu #3 jest oczywiście bardziej ryzykowna.

No i w tym miejscu mam mentlik w myślach. Ludzie dzielą się na;
#a wierzących
a.1 bo tak
a.2 bo się boje
a.3 wierze że wierze
a.4 niewierze że niewierze
a.5 bo jest tyle znaków obecności Boga
#b niewierzących
b.1 bo nie
b.2 wierze że niewierze
b.3 niewierze że wierze
b.4 bo jest tyle znaków że Boga niema

Poco ten podział ? Ano po to by doprecyzować kto żyje w prawdzie a kto nie. Największy problem jest z a.3,a.4, oraz b.2,b.3. Temat pozostawię otwarty bo o tym można by było naprawdę napisać spory referat. Żeby przybliżyć moje przesłanki opisze pierwszą z brzegu opcje (a.3).

„Wierze że wierze” – taka postawa tyczy się osób które niezbyt przekonane są o obecności Boga, ale powodowane różnymi lękami (choćby paradoksalnie lękiem przed Boskim gniewem) chcą wierzyć, bo to bezpieczna postawa. Tak mocno chcą wierzyć że w efekcie wierzą w to że wierzą.

Temat zawiły bo pojawia się problem tego co to jest wiara i jaka wiara powinna być. Czy powinna być bezwarunkowa (bo tak), czy ktoś kto wieży „ponieważ” (tutaj dowolny powód), ma równie dobrą i mocną wiarę co osoba wierząca „bo tak”.


Pozdrawiam DeeL – „socjoteopsycholog”

wings, December 22, 2004 18:02 Skomentuj komentarz


a mnie się w oczach mieni i widzę je prawie identyczne... wcale mi to nie przeszkadza - rzecz jasna !!

Pytanie czy Bóg jest stawiałam sobie już setki razy.. wierzę, że jest...

falista, December 21, 2004 21:09 Skomentuj komentarz


w kwestii kolorków tabelek - dobrze jest, nie marudź - lepsze to niż czarna czeń i latające za myszką warkoczyki .... a że pastelowość przystoi bardziej kobietom, to już insza inszość.
Skomentuj notkę
22 grudnia 2004 (środa), 20:48:48

Dziubdziub (z cyklu: to lubię)

 

Znamy wszyscy różne ptaki,
są sikorki i sokoły,
Wciąż pytają się głuptaki, 
w szkole kują zaś dzięcioły,
Indork zawsze jest nadęty,
widać jego rola taka,
Pingwin ptasim dyrygentem,
nie zdejmuje nigdy fraka.

Ref: A kto widział Dziubdziuba,
jak wygląda Dziubdziub?
Komu w końcu się uda
odpowiedzieć jak z nut?
Czy to fruwa czy lata,
czy ma dziobia czy dziób?
Czy ktoś widział Dziubdziuba?
Gdzie się schował Dziubdziub?

Głowę w piasek kładą strusie, 
słowik trele treli ładnie.
Kanar jeździ w autobusie, 
w którym sroka portfel kradnie.
Bocian-Francuz bo żabojad, 
stać na jednej nodze może.
Sójka czeka wciąż na pojazd, 
co zabierze ją za morze.

Ref: A kto widział Dziubdziuba,
(...)

Wróbla spotkasz w parku miejskim,
czaple znajdziesz na jeziorach,
Kaczkę na podwórku miejskim,
a w pociągu zaś kondziora.
W polach jest od szpaków gęsto, 
gdy wiosenne przyjdą siewy,
A w portowych barach często 
przesiadują zwinne mewy.

Ref: A kto widział Dziubdziuba,
(...)

A papugi, dla igraszki,
przedrzeźniają i gaworzą
Znane są niebieskie ptaszki,
co nie sieją i nie orzą.
A na drzewie nastroszona,
patrząc okiem złym na wszystko,
Siedzi zasępiona wrona,
bo ponure to ptaszysko 

Ref: A kto widział Dziubdziuba,
(...)

Słuchaj (128kb/s)

Ściągnij (2,2MB) 

Notka:

  1. Podziękowania dla Damy Pik za przypomnienie i wskazanie.
  2. Oj stare to stare.... nawet trudno mi sobie przypomnieć czy ta wrona na końcu miała czy też nie miała jakiś kontekst polityczny. Chyba miała.
  3. Nie mam sił przerabiać pliku mp3 na bardziej skompresowany więc piosenka ma 2,2MB a w strumieniu 128kb/s. Każdy może sobie przetestować swoje łącze - jeżeli ma obiecane przez operatora 128kb/s to może słuchać on-line bez przeszkód.
  4. I jeszcze muszę dodać, bo to chyba jest ważne, że piosenka jest wymyślona i wyśpiewana przez Kaczki z Nowej Paczki.

Kategorie: to lubię, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: kaczko z nowej paczki, dziubdziub


Komentarze: (20)

Dzidzia, February 7, 2006 19:49 Skomentuj komentarz


Jesteście zajefajni kocham piosenkę dziubdziub szkoda, że to tylko jedna taka piosenka. Kocham dziubdziuba!!!!!!!!!!!

bobek22 (vega), January 4, 2006 17:20 Skomentuj komentarz


bhahahahahahahhaha dobre mam taki dzwonek na kom. zaje bist.... hihi pozdro ale zrob wersie mp3

Tirowcze, November 22, 2005 20:39 Skomentuj komentarz


Dziub Dziub jest spoko,
śmieje się stego jak nie wiem

Godzi :D, November 21, 2005 16:32 Skomentuj komentarz


hejka!! Super że mozna gdzieś wreście znaleść dziub dziuba do ściagnięcia.
Dziub-dziub jest super!!

Asia, October 13, 2005 15:10 Skomentuj komentarz


dióbdziób jest SUPER!!!
,,TO JA JESTEM DZIÓBDZIÓB'

Karola kiss kiss, January 12, 2005 12:08 Skomentuj komentarz


dziekuje lusy za własną wersję tej piosenki.wzrószyłam się jednym słowem.KOCHAM CIĘ.kisskiss:)))))))))))))

lilienn, December 28, 2004 01:03 Skomentuj komentarz


dziekuje za przypomnienie.. ja wlasnie sie dzisiaj natknelam na text piosenki ktora lubi- maly ksiaze... i chyba jej gdziej poszukam w sieci... :)

believe-in-imaginati, December 22, 2004 23:16 Skomentuj komentarz




znamy to znamu =)

zwariowac mozna :)

kasia, October 16, 2006 15:03 Skomentuj komentarz


czesc bardzo podoba mi sie twuj blog uwielbiam dziub dziuba wiesz mam na imie kasia ty mnie nieznasz ja ciebie terz ale musze powiedziec ze masz fajowy blog

:), December 16, 2006 19:47 Skomentuj komentarz


Robisz błedy ortograficzne

xx, February 23, 2007 15:47 Skomentuj komentarz


ej sorry... czepiasz sie ...

Kocham Dziub dziuba, June 29, 2006 11:41 Skomentuj komentarz


Dziub dziub płacze ponieważ jest samotny opiekuje się nim ale potrzebne mi są lekarstwa dla dziub dziubdziuba ponieważ jest poważnie chory na abrh- lecz jest bardziej wytrzymalszy od innych ptakuw i ma jeszcz 2 miesiące rzycia






wspomużcie go prosze

kamila, July 19, 2006 09:14 Skomentuj komentarz


fajna ta muza. lubie taka muze. dzieki za to że można ją posłuchac i ściągnąć. Przynajmniej posłucham sobie orginału :) fenks

delfinka, November 17, 2006 18:40 Skomentuj komentarz


Super music

www.dolphins.fora.pl

Wbijać


Lubie ta piosenke

Osa, November 24, 2006 18:50 Skomentuj komentarz


to jest zajeb muza ale paktofonike i k44 ale to kiedyś był chit nie

Ziom, January 5, 2007 18:22 Skomentuj komentarz


JAK TO FAJNA

gienek, February 16, 2007 20:00 Skomentuj komentarz


super tekścior

oidd z kod lyoko_imi, March 27, 2007 10:20 Skomentuj komentarz


spoko muza co ziom

małgo, July 22, 2007 19:35 Skomentuj komentarz


szalejemy z hania przy tym hicie. kochamy dziubdziuba i polecamy wszystkim :)))

myszka, November 13, 2007 20:00 Skomentuj komentarz


Fajna Stronka A muza Najleprza HeHeHeHeHeHe Naprawde
Skomentuj notkę
27 grudnia 2004 (poniedziałek), 16:50:50

Dolar po 3zł ! (z cyklu: obserwator)

Co to się porobiło...


Kategorie: ekonomia, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, ekonomia, dolar, kurs dolara, dewizy, tabela kursów


Komentarze: (3)

wings, December 30, 2004 15:21 Skomentuj komentarz


a wczoraj jeśli dobrze pamiętam 2,97

falista, December 28, 2004 10:13 Skomentuj komentarz


dla mnie dobrze - kredyt w walucie mam to się cieszę

lilienn, December 28, 2004 01:02 Skomentuj komentarz


dla mnie to i tak bez znaczenia... a powinno?
Skomentuj notkę
28 grudnia 2004 (wtorek), 16:23:23

Komputery atakują

Kiedyś, a było to gdzieś w czasach wczesnego Gierka moja mama wyczytała w jakiejś kolorowej gazecie (za kolorową gazetę w naszym domu robił "Przekrój") że w Japonii, typowa rodzina ma w domu 10 wyposażonych w silnik elektryczny a ułatwiających żyje urządzeń mechanicznych. Po przeanalizowaniu tej informacji moja mama przystąpiła do obliczeń, które wyglądały mniej więcej tak: pralka jest, wirówka, odkurzacz, froterka, a w kuchni mikser, młynek do kawy produkcji NRD, pochodzący z tego samego kraju robot kuchenny Komet-8 (szał w trampkach!), gramofon "Bambino", lodówka - wyszło 9.

W tym momencie moja mama uświadomiła sobie, że nie jest tak źle ale poszła dalej za ciosem, dokonała nadsubtelnego przejścia i zakładając, że pralka skoro jest automatyczna to pewnie ma dwa silniki a i telewizor pewnie w środku jakiś silnik ma. W efekcie doszła do wniosku, że w domu mamy 11 silników a więc nie tylko Polska wypada lepiej w dziedzinie produkcji węgla, stali i siarki ale również z jakością ułatwiania sobie życia domowego jesteśmy do przodu względem Japończyków. Gierek budował wtedy drugą Polskę (a gdzie była ta pierwsza?), Wałęsa drugą Japonie, potem Jaruzelski bronił socyjalizmu jak niepodległości w każdym razie gdzieś w okolicy 1984 roku mój robiony komputer oparty na Intelu 8080 mnie załamał więc zaopatrzyłem się we własnego ZX-Spectrum. Do domu zawitał komputer.

Minęło 20 lat i ciekaw jestem ile w mieszkaniu Japończyka jest teraz komputerów. Oczywiście problem definicji jest problemem poważnym, bo o ile silnik łatwo zdefiniować (silnik to urządzenie mechaniczne przetwarzające energię w pracę mechaniczną, najczęściej wyprowadzaną poprzez moment obrotowy) to z komputerem tak prosto już nie jest. Ale spróbujmy. Na potrzeby tego tekstu niech komputer to będzie urządzenie pracujące w oparciu o zapisany w nim kod, po wymianie którego urządzenie to może robić coś innego albo to co robi robić inaczej. Może być? Pewnie tak, więc ile komputerów mam w domu? Z PeCetami jest łatwo: mój Pecet, mój laptop, komputer A. laptop A., serwer odleciał więc już go nie ma ale jest stary komputer A. z biura właśnie przybył - niech będzie, że 5. No i pierwszy problem, bo we wnętrzu każdego z tych komputerów tkwi co najmniej kilka następnych komputerów bo przecież teraz to byle jaka karta grafiki jest silniejszą maszyną niż mój Spectrum z przez 20 lat. Ale co w środku to się nie liczy - liczę wiec dalej: najpierw to co łatwe: iPAQ, 4 komórki, modem CabTV, AccesPoint WiFi, NT od sieci ISDN, 2 drukarki, skaner... to wszystko było łatwe bo przynależy do świata IT, teraz będzie trudniej: 3 aparaty cyfrowe i jeden chemiczny ale tak mądry, że ho ho, dyktafon, telefon jeden i drugi (ten drugi to ISDN - kobyła wielka a do tego jakie ma dzwonki!), wieża nibyHiFi (przestała przełączać się na programy parzyste więc na pewno jest w niej komputer), wieża od A., pilot do niej (nie! pilot się nie liczy), golarka (w końcu ktoś musi pilnować ładowania akumulatora i zapalać te trzy lampki - przynajmniej w instrukcji pisze, że komputer), kuchenka mikrofalowa, kuchenka gazowa (wbudowany w nią zegar jest tak mądry, że na pewno tkwi w nim co najmniej 4004 w wydaniu CMOS), jeden, drugi i trzeci mądry budzik, lampki choinkowe, pralka (jak ja nie lubię jej programować!), zapalacz lampek dla rybki (na każdy dzień tygodnia o innej godzinie + programy typu randomize, żeby się rybka nie czuła samotna), automatyka do CO, rzutnik, odbiornik TVsat, (nie mam telewizora więc nie będzie +1), maszynka do mierzenia ciśnienia krwi i dwa elektroniczne termometry (ekologiczne bo nie mają rtęci), no ta nowość, maszynka do pieczenia chleba, która to mnie sprowokowała do dzisiejszych wyliczeń. Ale dosyć! Jak bym się sprężył to może by do 50 dobiło bo w końcu nie wiem czy ta grającą kolędę kartkę wywaliłem już czy jeszcze gdzieś leży.

No i co? Czy przeciętny Japończyk w domu ma 50 komputerów?

Ale jedna ważna uwaga: na przykładzie tej wyliczanki widać jak wzrasta potrzeba na informatyków i jak masowa produkcja tychże powoduje, że informatyka przestała być sztuką za zaczęła rzemiosłem. Programować każdy może...

I jeszcze dygresja: jak mi ktoś kiedyś powiedział, że adresów IP zabraknie to nie wierzyłem ale teraz zastanawiam się czy nowy piec C.O. ma mieć tylko interfejs telefoniczny czy też od razu dokupić z Ethernetem - w końcu pralki takie już sprzedają.

A dla młodzieży czytających ten tekst mam zagadkę: co to jest NRD?


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: komputery, mechanizacja, informatyzacja, AGD


Komentarze: (6)

makowski, January 4, 2005 08:56 Skomentuj komentarz


to cziekawe pytanie (o NRD) -- w kontekście komputerów; przez bardzo szybkie zmiany - bardzo się nam skrócił horyzont czasowy, znaczy świadomość przeszłości...
(a to raczej niedobrze jest na dłużej.)

krisper, December 30, 2004 00:36 Skomentuj komentarz


japończyk do tego wszystkiego dorzuciłby jeszcze spłuczkę w kibelku :-)

falista, December 29, 2004 11:18 Skomentuj komentarz


ale wiem, co to była NRD.
:))))

falista, December 29, 2004 11:17 Skomentuj komentarz


spis ów może byc prowokacją jedynie dla ludzi, którzy rozumieją co jest w tekście zapisane ... bo jeśli ktoś nie wie, co oznacz "iPAQ, 4 komórki, modem CabTV, AccesPoint WiFi, NT od sieci ISDN, 2 drukarki, skaner... " to możecie być spokojni.

Komputery są juz tak powszechne, że nawet lustrzanka analogowa ma jakiś układzik, który pod wpływem upadku z niewielkiej wysokości przestaje działać. Ach tęsknię za Smieną i starym Zenitem.

anonim, December 29, 2004 10:34 Skomentuj komentarz


właśnie miałam podobne skojarzenie :P wprawdzie mnie owi nieproszeni gości nawiedzili tylko raz do samochodu, bo domu strzegą psy, ale ja nie miałabym odwagi tak wyliczyć. Toż to istna prowokacja :PPP

dk, December 29, 2004 09:56 Skomentuj komentarz


niezły spis - zwłaszcza dla tych gości, co mnie odwiedzają co roku....
Skomentuj notkę
30 grudnia 2004 (czwartek), 15:56:56

Liczba pi

  1. Liczba Π (π) to bardzo ładna liczba, choć używając fontu Verdana nie od razu to widać. W Times wygląda ona tak Π (π) a przez co bardziej uwidocznione jest piękno jej zaokrągleń.
  2. Kalkulator firmy Microsoft będący elementem Windows 2000 powiedział, że

    2 arc cos 0 = 3,1415926535897932384626433832795

    Nieźle, ale czy można mu wierzyć, skoro wykryto w nim poważne błędy przy prostym dzieleniu.

  3. Programować każdy może, więc zaintrygowany pięknem π postanowiłem sobie wyliczyć ile to ta liczba w zasadzie ma. W pamięci plątało się jakiś wzór na szereg skończony co to do π miał być zbieżny ale pamięć jest zawodna więc w materiałach źródłowych odnalazłem wzór Wallisa po czym zaimplementowałem go w Exel-a. Wyszło tragicznie, bo Exel kończy się na 65536 wierszach (65536 to też ładna liczba, zwłaszcza dla takich jak ja, ludzi 16-bitowych) a w 65 tysiącach przybliżeń liczba π wypada blado (można powiedzieć, że jest za okrągła). W każdym razie od góry miałem 3.18 a od dołu 3.09 więc...
  4. Skoro nie Exel to Word (kurcze, ale wyrafinowanych narzędzi programistycznych używam). Zapisałem takie oto makro w VBA
    Sub wzor_wallisa()
        Dim n As Long
        Dim p As Boolean
        Dim pi As Double
        Dim np As Long
        Dim nn As Long
        n = 1 : p = True : np = 2 : nn = 1
        pi = 2
        While n < 100000
              n = n + 1
              pi = pi * np / nn
              If p Then nn = nn + 2       ' krok parzysty
              If Not p Then np = np + 2   ' nieparzysty
              p = Not p
              Debug.Print n, pi
        Wend
    End Sub

    i już wiem, że iteracja #99999 daje przybliżenie od dołu 3,14157694550873 a iteracja #100000 przybliża od góry 3,14160836159235. Słabo! Z ciekawości podnoszę poprzeczkę do miliona iteracji i niech sobie mój noterek policzy.

    No i policzył. Milionowa iteracja to 3,14159422438652 czyli błąd jest już na 6 pozycji. Cieniarstwo! Może napisze ten program jakoś inaczej, w innym języku, bez użycia arytmetyki rzeczywistej (double) i szybciej dojdę do jakiegoś wyniku jaki inni mieli w XVII w. bez komputerów.

  5. Lepsze przybliżenie

    3,1415926535 8979323846 2643383279 5028841971 6939937510 5820974944 592307816...

  6. Przemyślenie

    Czasem wydaje mi się, że żyjemy w epoce, w której wszystko już co można było wymyślić wymyślono. Kiedyś to się męczyli, liczyli π, odkrywali zasady dynamiki i prawa Maxwella a teraz? Czego się nie tknąć to wymyślone, zbadane, opisany, zastosowane a jeżeli chciałoby się poszukać czegoś nowego to jest to tak wyspecjalizowane, tajemne, że praktycznie graniczy gdzieś z magią.

  7. Ciekawe linki

    W zasadzie wystarczy jeden: http://pl.wikipedia.org/wiki/Liczba_pi bo od niego można iść dalej w ciekawe miejsca.

  8. Dopisek (31 grudnia 2017)

    Przepisałem sobie to w C aby uruchomić na jakimś on-linowym kompilatorze:

    int main() {
        double pi;
        long int n;
        int p;
        unsigned long int np, nn;
        n = 1 ; p = 1;
        np = 2; nn = 1;
        pi = 2;
        while (n < 10000) {
              n = n + 1;
              pi = pi * np / nn;
              
              if (p) 
                nn = nn + 2;  // krok parzysty
              if (!p) 
                np = np + 2;  // nieparzysty
              
              p = !p;
              printf ("\n%8d %f", n, pi);
        }
        return 0;
    }

    Ale coś mi nie poszło. Efekt dla 1000 kroków to 3.143164. Nie znam się na C. Już się nie znam.

    A kompilator jest tu: http://www.compileonline.com/compile_c_online.php

Kategorie: informatyka, _blog, programowanie / c, programowanie /vba, programowanie


Słowa kluczowe: liczba PI, matematyka, VBA, informatyka, wzór Wallisa


Komentarze: (8)

margaux, January 8, 2005 22:40 Skomentuj komentarz


Bardziej od liczby "PI" interesuje mnie liczba "FI". Jeśli posiadasz materiały na ten temat-jestem zainteresowana.

Plusia, October 30, 2006 20:43 Skomentuj komentarz


Jak chcesz informacje na temat liczby Fi to przeczytaj sobie Kod Leonarda daVinci :D Dokładnie strony 121-128 :D Przypominam, że liczba Fi wynosi 1,618 i jest równa m.in. ilorazowi liczby pszczół płci żeńskiej i pszczół płci męskiej (tzw trutni) w jakimkolwiek ulu na świecie ;)

anonim, October 31, 2006 09:16 Skomentuj komentarz


najważniejsze to sięgnąć po wiarygodne źródła :-)

marekm, January 4, 2005 22:35 Skomentuj komentarz


najwieksze przyblizenie uzyskałem przy pomocy tego algorytmu z ciągiem ale stosowałem arytemetykę typu "własna procedura obliczania w słupkach liczb zapisanych jako ciąg cyfr w pliku tekstowym". Sposob był niezly ale miałem wtedy tylko 21MB dysku twardego a poza systemem i pascalem musiały sie tam mieścić jeszcze trzy pliki z ciągami cyfr. Teraz mam trochę więcej miejsc na dysku więc może napiszę ten progam jeszcze raz...

pepegi, January 3, 2005 11:47 Skomentuj komentarz


ech. albo machina latające wymyślać, albo jako pierwszy przekroczyć na kołach 100 km/h...
szewo> chyba e^Pi, nie?

anonim, December 31, 2004 09:08 Skomentuj komentarz


pi ect są mi obce jak działania na Area 51 :P
a wpisuje się, bo
chciałabym życzyć Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

krisper, December 31, 2004 00:02 Skomentuj komentarz


było im łatwiej? powiedz to Kopernikowi :-) odnośnie liczenia na piechotkę, to te wszystkie logarytmy, całki, różniczki nie wymyślono po to by gnębić biednych studentów na pierwszym roku, ale po to by łatwiej liczyc takie dziwne rzeczy. a szkoda, że np. na początku nauki o logarytmach nie mówi się ludziom, do czego to kiedyś było potrzebne, albo, że całkowanie to takie po troszę przewidywanie przyszłości. a wracając do tematu "czy im było łatwiej". mieli tak samo przechlapane jak my, tylko inaczej.

szewo.blox.pl, December 30, 2004 20:57 Skomentuj komentarz


Zagadki dwie:

1. Co jest większe: e^Pi czy Pi^e (bez kalkulatora, proszę, bo to proste).

2. Na który miejscu w rozwinięciu liczby Pi zaczyna się ciąg 111 zer.
Skomentuj notkę